Professional Documents
Culture Documents
Krąpiec Metafizyka - Zarys
Krąpiec Metafizyka - Zarys
Z:?nKA u n i^ rs
^ 0 Oo 7 12 3 3 q
Metafizyka
Towarzystwo Naukowe
Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
R O Z P R A W Y W Y D Z IA Ł U F IL O Z O F IC Z N E G O
46
Lublin 1988
Mieczysław Albert Krąpiec OP
METAFIZYKA
ZARYS TEORII BYTU
Wydanie piąte
LUBLIN 1988
TOWARZYSTWO NAUKOWE
KATOLICKIEGO UNIWERSYTETU LUBELSKIEGO
3(ć'OQ{q I]
l~ s
ij
Wydani© V. Nakład 5000 + 125 eg z. Ark. wyd. 30. Ark druk. 34,5. Papier offset, kl. III, 70 g
Druk z diapozytywów wydania II ukończono w lutym 1989 r. Drukarnia Diecezjalna w Katowi
cach, ul. Wita Stwosza 11. Zam. BI-141/88. A-2 Cena zł 850,-
SPIS TREŚCI
P r z e d m o w a ..........................................................................................................15
W y k a z s k r ó t ó w ................................................................................................... .......17
B i b l i o g r a f i a o g ó l n a .........................................................................................19
OGÓLNE W P R O W A D Z E N IE : E L E M E N T Y M E T A - M E T A F IZ Y K I
1. N a z w a ................................................................................................................ 27
2. O poznanie filo z o fic z n e ................................................................................ 28
3. Pierwotny empiryzm i ra c jo n a lizm .............................................................. 29
4. Poznanie spontaniczne i zreflektow ane........................................................31
5. Poznanie uniwersalizujące i transcendentalizujące..................................... 34
6. Trójczłonowy model ludzkiego p o z n a n ia ..................................................41
7. Trójczłonowy model nauk teoretycznych..................................................49
8. Pierwotne metody poznania n a u k o w e g o ..................................................52
9. Specyfika poznania metafizycznego — o g ó ln ie ..................................... 54
10. O metodzie poznania m etafizyk& lnego........................................................58
B i b l i o g r a f i a ..........................................................................................................68
5
135
B. T ra n s c e n d e n ta lia ........................................................
135
1. Byt a rz e c z ..............................................................
a) Struktura transcendentalnego pojęcia rzeczy. Zasad tożsamości 135
142
b) Byt jako r z e c z ..................................................
144
2. Byt a je d n o ś ć ........................................................
a) Struktura transcendentalnego pojęcia jedności. Zasa a niesprz cz-
144
n o ś c i...........................................................................
b) Jedność jako transcendentalna właściwość bytu . 151
157
3. Byt a o d r ę b n o ś ć ........................................................
a) Struktura transcendentalnej odrębności . 157
b) Odrębność jako transcendentalna właściwość bytu Wielość by-
159
t o w a ....................................................................
161
Bibliografia ..............................................................
163
4. Byt a p r a w d a ...............................
a) Transcendentalne pojęcie prawdy. Zasada racji u . 163
b) Prawda jako transcendentalna właściwość bytu 169
176
B ib lio g r a fia ..............................................................
178
5. Byt a d o b ro ........................................................•
a) Transcendentalne dobro. Zasada celowości . 178
189
b) Dobro tr a n s c e n d e n ta ln e ...............................
193
c) Byt a z ł o ........................................................
193
1° Obecność z ł a ..................................................
2° Teoria zła jako pozytywnej bytowości . 195
3° Teoria zła jako braku bytowego . . . 197
4° Epistemologiczne i ontologiczne podstawy teorii ta 199
203
B ib lio g r a fia ..............................................................
206
6. Byt a p ię k n o ..............................................................
a) Struktura transcendentalnego piękna . 206
b) Piękno jako transcendentalna właściwość bytu 214
217
Byt a w a r to ś ć ........................................................
B ib lio g r a fia .............................................................. 219
G
1° Systemy skrajnie e w o lu c y jn e .............................................................. 246
2° Systemy skrajnie s t a t y c z n e .............................................................. 248
b) Rozgraniczenia p o ję c io w e .......................................................................... 251
1° A k t ......................................................................................................... 251
2° M o ż n o ś ć ................................................................................................... 253
3° Możność c z y n n a .................................................................................255
4° Możność bierna .................................................................................255
c) Uzasadnienie złożenia bytu z aktu i m o żn o ści......................................259
1° Analiza r u c h u ....................................................................................... 260
2° Analiza zasady n ie s p rz e c z n o ś c i........................................................264
3° Dyskusja z poglądami m egarejczyków..................................................269
d) Systematyzacja rozumienia aktu i m ożności........................................... 273
1° M o ż n o ś ć ................................................................................................... 273
2° A k t ..........................................................................................................277
e) Stosunek możności do a k t u .......................................................................... 278
1° Pierwszeństwo aktu (pojęciowe, czasowe, is t o t n e ) ......................... 278
2° Ograniczenie bytowe. Mnogość b y to w a ........................................... 281
3° A kt i możność — wzajemne uwarunkowania w konkretnym bycie 289
4° A kt i możność — różnice w konkretnym b y c ie ............................... 292
5° A kt i możność a d z ia ła n ie .....................................................................294
Bibliografia ....................................................................................................298
2. Substancja i przypadłości.................................................................................301
a) Koncepcja substancji a teoria n a u k i........................................................ 301
b) Z historii koncepcji sub stancji.................................................................... 304
c) Istnienie substancji i przypadłości — uzasadnienie............................... 317
d) Substancja i przypadłości kategoriami b y t u ........................................... 319
1° Realna nietożsamość substancji i p r z y p a d ło ś c i............................... 319
2° Struktura s u b s t a n c j i ...........................................................................320
3° Przypadłości ....................................................................................... 321
e) Natura — o s o b a ....................................................................................... 323
1° Właściwości o s o b y .................................................................................328
f) R e l a c j e ..........................................................................................................329
1° Relacje m y ś ln e ....................................................................................... 330
2° Relacje r e a l n e ....................................................................................... 330
Bibliografia ....................................................................................................337
3. M ateria i f o r m a ............................................................................................. 342
Koncepcja m aterii ....................................................................................... 343
a) Fizykalna teoria m a t e r ii...........................................................................343
1° Fizykalne dane o m a t e r ii.................................................................... 343
2° Fizykalna interpretacja m a t e r i i ........................................................ 345
3° Aplikacja matematyki do f i z y k i ........................................................ 347
4° Natura bytów materialnych a funkcje matematyczne . . . . 349
b) Filozoficzna interpretacja bytów m a te r ia ln y c h ......................................352
1° Istnienie materii i formy w bytach materialnych — uzasadnienie 352
2° Materia p i e r w s z a ................................................................................. 363
3° Forma s u b s ta n c ja ln a ..................................................................... 372
4° Powstawanie i zanikanie f o r m ........................................................ 375
5° Całość s u b s t a n c ja ln a ...........................................................................378
6° Jedność formy s u b s ta n c ja ln e j.............................................................. 380
7° Jednostkowienie bytów m a t e r ia l n y c h ............................................390
7
Bibliografia ....................................................................................................399
4. Istota i i s t n i e n i e ..............................................................................................402
a) Uwarunkowania historyczne i epistemologiczne......................................402
b) Istota i istnienie — wzajemne uwarunkowania w bycie konkretnym . 407
c) Uzasadnienie realnej różnicy istoty i istnienia w bycie przygodnym . 413
1° Uzasadnienie jakby w p r o s t .............................................................. 414
2° Dowody nie w p r o s t ...........................................................................423
Bibliografia ....................................................................................................429
5. Przyczyny bytu ............................................................................................433
a) Z historii koncepcji przyczyny.....................................................................433
1° Początek — zasada — p rzy czy n a........................................................ 439
b) Przyczyna m a t e r ia ln a ................................................................................. 440
c) Przyczyna f o r m a l n a ................................................................................. 441
1° Przyczyna formalna w e w n ę tr z n a ........................................................ 442
2° Przyczyna formalna z e w n ę tr z n a .........................................................443
3° Idee Boskie ....................................................................................... 445
d) Przyczyna s p r a w c z a ................................................................................. 450
1° Przyczyna sprawcza g ł ó w n a .............................................................. 450
2° Precyzowanie się koncepcji przyczyny spraw czej............................... 450
3° Funkcja przyczynowania s p ra w c ze g o .................................................. 453
4° Przyczyna sprawcza n a rzę d n a .............................................................. 456
5° Współdziałanie przyczyn spraw czych.................................................. 460
e) Przyczyna c e l o w a ....................................................................................... 463
1° Rozgraniczenie p o j ę ć ........................................................................... 463
2° Funkcja przyczynowania c e lo w e g o .................................................. 464
Bibliografia .................................................................................................... 468
I n d e k s n a z w i s k ..............................................................................................531
I n d e k s r z e c z o w y .............................................................................................. 543
8
CONTENTS
Foreword .......................................................................................................... 15
A List of A b b r e v i a t i o n s ...........................................................................17
General B i b l i o g r a p h y .................................................................................19
9
2. The Forming of Metaphysical Concepts Through Particularizing the
Idea of B e i n g ............................................................................................. 130
B ib l i o g r a p h y ....................................................................................................133
B. T r a n s c e n d e n ta lia ............................................................................................. 135
1. Being and the T h in g ................................................................................. 135
a) The Structure of the Transcendentai Concept of the Thing. The
Principle of Id e n tity .............................................................. . 135
b) Being as the T h in g ................................................................................. 142
2. Being and U n i t y ....................................................................................... 144
a) The Structure of the Transcendentai Concept of Unity. The P rin
ciple of N on-Contradiction.....................................................................144
b) Unity as a Transcendentai Attribute of B e in g ............................... 151
3. Being and In d iv id u a lit y .....................................................................• 157
a) The Structure of Transcendentai In d iv id u a lity ............................... 157
b) Distinctness as a Transcendentai Attribute of Being. The Plurality
of B e in g ....................................................................................................159
Bibliography ............................................................................................. 161
4. Being and the T ru th ........................................................................................163
a) The Transcendentai Concept of the Truth. The Principle of the
Reason of B e i n g ................................................................................. 163
b) The Truth as a Transcendentai Attribute of B e in g ......................... 169
Bibliography ..............................................................................................176
5. Being and G o o d ....................................................................................... 178
a) Transcendentai Good. The Principle of Finał Cause . 178
b) Transcendentai G o o d ........................................................................... 189
c) Being and E v i l ....................................................................................... 193
1° The Presence of E v i l .....................................................................193
2° The Theory of Evil as a Positive Aspect of Being . 195
3° The Theory of Evil as the Disadvantage of Being . . . . 197
4° Epistemological and Ontological Principles of the Theory* of
E v i l .................................................................................................... 199
Bibliography ..............................................................................................203
6. Being and B e a u ty ........................................................................................206
a) The Structure of the Transcendentai B e a u ty ......................................206
b) Beauty as a Transcendentai Attribute of B e in g ............................... 214
Being and V a l u e ....................................................................................... 217
Bibliography ..............................................................................................219
10
b) The Analogy of Recognition of the Composition of Being . . . . 238
c) The Concept of the Difference and the Composition of Being . . 239
B ib lio g r a p h y ..........................................................................................................243
11
b) Philosophical Interpretation of Materiał B e i n g s ............................... 352
1° The Existence of the Matter and Form in Materiał Beings — the
J u s t if ic a t io n ............................................................................................. 352
2° The First M a tte r ....................................................................................... 363
3° The Substantial F o r m ...........................................................................372
4° The Appearance and Disappearance of F o r m s ............................... 375
5° The Substantial U n i t y ...........................................................................378
6° The Unity of the Substantial F o r m .................................................. 380
7° The Individualizing of Materiał B e in g s ............................................390
B i b l i o g r a p h y ................................................................................. . 399
4. The Essence and E x is te n c e ...........................................................................402
a) Historical and Epistemological C o n d itio n in g ............................................402
b) The Essence and Existence — M utual Conditioning in a Specific Being 407
c) The Justification of the Real Difference Between the Essence and
Existence in an Contingent B e i n g ........................................................ 413
1° Direct J u s tific a tio n ................................................................................. 414
2° Indirect J u s t if ic a t io n ...........................................................................423
B i b l i o g r a p h y ....................................................................................................429
5. The Causes of B e in g ....................................................................................... 433
a) The Historical Approach to the Concept of the C a u s e ......................... 433
1° The Beginning — Principles — the C a u se ............................................439
b) The M ateriał C a u s e .............................................................. . 440
c) The Formal C a u s e ....................................................................................... 441
1° Internal Formal C a u s e ........................................................................... 442
2° External Formal C a u s e ........................................................................... 443
3° Divine I d e a s ............................................................................................. 445
d) The Efficient C a u s e ......................................................................................450
1° General Efficient C a u s e ........................................................................... 450
2° The Defining of the Concept of the Efficient C a u s e ......................... 450
3° The Function of the Efficient C a u s e .................................................. 453
4° Superior Efficient C a u s e .....................................................................456
5° The Cooperation of Efficient C a u s e s .................................................. 460
e) The Effective C a u se ........................................................................................463
1° The Delimitation of Id e a s .....................................................................463
2° The Function of the Effective C a u s e .................................................. 464
B i b l i o g r a p h y .................................................................................................... 468
12
a) Analogical Unity as a Basis of the Use of the A n a lo g y ......................... 501
b) The Supreme Use of Metaphysical Analogy — the Cognition of the
Existence of G o d ....................................................................................... 503
c) The Analogy in Specific Sciences.............................................................. 506
d) The Cognitive Function of Metaphorical A n a lo g y ............................... 511
II. Finał Perspectives of Understanding Being as B e in g ..................................... 514
B ib lio g r a p h y ................................................................................................................527
15
(dawniej: „Proceedings of the Annual Meeting of the American
Catholic Philosophical Association”), Washington 1945-
PF — „Przegląd Filozoficzny”, Warszawa 1897/98-1949.
P hJG G — „Philosophisches Jahr-buch der Górres-Gesellschaft”, Fulda 1888-
PhN — „Philosophia naturalis”, Meisenheim a. Glan 1950-
PhRev — „The Philosophical Review”, New York 1892-
PhSt — „Philosophical Studies”, Washington 1895-
PPR — „Philosophy and Phenomenological Research”, Buffalo 1940-
PPT — „Polski Przegląd Tomistyczny”, Lwów 1939.
PT — „Przegląd Teologiczny” (kontynuacja „Collectanea Theologica” -*■CT),
Lwów 1920-30.
RechPh — „Recherches de philosophie”, Paris 1955-
RevF — „Revista de filosofia”, M adrid 1942-
RevM — „The Review of Metaphysics”, New Haven 1947-
RF — „Roczniki Filozoficzne”, Lublin 1948-
RiFN — „Rivista di filosofia neo-scolastica”, Milano 1909-
R IP — „Revue internationale de philosophie”, Bruxelles 1938/39-
9
18
BIBLIOGRAFIA OGÓLNA
I. TEKSTY ŹRÓDŁOW E
19
Bibliografia ogólna
H. OPRACOW ANIA
20
Bibliografia ogólna
21
Bibliografia ogólna
22
Bibliografia ogólna
23
OGÓLNE WPROWADZENIE
ELEMENTY META-METAFIZYKI
1. N a z w a . Samo wyrażenie „metafizyka” jest starogreckie, zwią
zane z przemyśleniami Arystotelesa (IV w. przed Chr.) i jego tradycją
filozoficzną kultywowaną w Likeionie, drugiej — obok Akademii —
wyższej uczelni starożytnych Aten. Nauki bowiem o świecie, przyrodzie,
roślinach i zwierzętach nazywano zgodnie z ówczesną tradycją PERI
PHYSEOS lub krótko TA PHYSIKA. To wszystko zaś, co jest „poza” —
META — zasięgiem tychże nauk i stanowi podstawę ich rozumienia,
a więc co stanowi ogólną teorię rzeczywistości, nazwano w Likeionie
TA META TA PH YSIKA. Nazwy tej wyraźnie użył Andronikos z Rho-
dos, kierownik szkoły Likeion (scholarcha) w I w. przed Chr., gdy po
rządkował pisma Arystotelesa i wydał ich pierwszy. zbiór. W dużej
mierze ze względów redakcyjnych (ale nie tylko!) zwoje ksiąg traktują
cych o filozofii ogólnie, o jej głównych zagadnieniach: o tym, co jest,
o zasadzie niesprzeczności, o jedności, przyczynach, ideach, Bogu itp.,
umieścił „po” — META — zredagowanych już księgach traktujących
0 przyrodzie TA PHYSIKA.
W tradycji filozoficznej zespół podstawowych zagadnień o rzeczy
wistości nazwany M ETAPHYSIKA uchodził za zasadniczy trzon filozofii
1 podstaw nauki. Był też głównym przedmiotem przemyśleń i komentarzy
do tego stopnia, że różne kierunki filozofii otrzymywały swą nazwę
w zależności od sposobu rozwiązywania zagadnień „metafizycznych”.
I chociaż niekiedy usiłowano problematykę „m etafizyki” zanegować lub
ją zbagatelizować, a nawet samą nazwę „metafizyka” ośmieszyć, to jednak
dokonywano tego świadomie (lub też nieświadomie) w oparciu o swoiste
rozumienie tych zagadnień, które tradycyjnie stanowiły problematykę
właśnie m e t a f i z y k i . A nawet usiłowanie wyrugowania samej nazwy
„metafizyka” (pod wpływem najrozmaitszych prekonoepcji) i zastępowa
nie jej nazwą „antologia”, „teodycea”, „logika”, „dialektyka” potwierdza
ło w gruncie rzeczy doniosłość odwiecznych zagadnień podstawowego
rozumienia rzeczywistości.
27
Ogólne wprowadzenie
28
Elementy meta-metafizyki
3. P i e r w o t n y e m p i r y z m i r a c j o n a l i z m . Zagadnieni
pierwsze wiąże się z dwoma źródłami poznania: zmysłów i rozumu.
W poznaniu zmysłowym ujm ujem y cechy jednostkowe, konkretne, wy
mierne czasowo i przestrzennie; rozum natomiast czyta to, co jest konie
czne, co jest niewymierne czasoprzestrzennie, co jest ogólne, stałe. Bardzo
wcześnie zdano sobie sprawę z konfliktowości obu źródeł poznania i z ich
wartości dla nauki. Jeśli bowiem rzeczywistość istniejącego świata jest
właśnie jednostkowa, wymierna, konkretna, to tylko zmysłowe poznanie
byłoby adekwatne do takiej właśnie rzeczywistości. Ono bowiem reje
struje to, co naprawdę w świecie jest i tak jak jest. Ono. wiąże człowieka
ze światem i pozwala nieustannie ustosunkowywać się do zmiennej,
ciągle płynnej rzeczywistości, która jest jak woda w rzece, do której nie
można dwa razy wejść, gdyż się ciągle zmienia. Z drugiej jednak strony
29
Ogólne wprowadzenie
taki typ poznania jaw i się jako bezużyteczny, albowiem jest nietrwały,
jest mylący, gdyż ujęte zmysłowo zdarzenie już w samej rzeczy przemi
nęło i nigdy dokładnie się nie powtórzy. A nawet w trakcie samego po
strzegania stało się nieadekwatne do płynnej, w nieustannym ruchu
będącej rzeczywistości. Jeśli zatem jakieś poznanie może mieć wartość, to
tylko rozumowe, trwałe, koniecznościowe i ogólne. Nic zatem dziwnego,
że pierwsi myśliciele zastanawiający się nad wartością poznania, zwła
szcza zorganizowanego w nauce, zaakceptowali zasadniczo typ rozumo
wego poznania i dostrzegając jego konfliktowość z poznaniem zmysło
wym, odmówili wartości poznaniu zmysłowemu jako nieadekwatnemu
w stosunku do rzeczywistości, która (w konsekwencji!) jaw iła się im jako
pozornie jedynie zmienna, gdyż będąca w swej najgłębszej osnowie toż
samą. Owo rozdarcie jednego ludzkiego poznania na dwa przeciwstawne
wątki pozwoliło wprawdzie ugruntować podstawy nauki w postaci sfor
mułowania zasady tożsamości i niesprzeczności, a w konsekwencji zbu
dowania logiki, to jednak oderwało człowieka od rozumienia właśnie
zmiennego, materialnego świata.
Dla zagwarantowania zatem kontaktu ze światem, w którym czło
wiek żyje, musiano wcześnie, bo już u Platona, dowartościować obszar
poznania zmysłowego związanego ze zmienną rzeczywistością. Dostrze
żono, że i zmysłowe poznanie pod wpływem rozumu jest zdolne do za
lążkowej schematyzacji za pomocą pamięci. Nadto poznanie to byłoby
ilustracją koniecznych i ogólnych treści zawartych w pojęciach. Słowem,
będące pod wpływem rozumu poznanie zmysłowe zmiennego świata,
zwane DOKSA (poznanie doksalne), jest wartościowe jako użyteczne dla
ilustracji i zrozumienia sensów ogólnych, dla wychowania obywateli, dla
zachowania społecznego ładu. Mimo to jednak prawdziwie wartościowe
jest poznanie czysto rozumowe, całkowicie autonomiczne, od poznania
zmysłowego istotnie niezależne i w stosunku do niego ^nadrzędne. Na
stępstwem takiego stanu rzeczy w dziedzinie teorii poznania była potrze
ba zbudowania innego modelu rzeczywistości aniżeli ten, który narzu
cało człowiekowi poznanie spontaniczne, potoczne. W ten też sposób na
rodziła się w umyśle Platona inna metafizyka, ukazująca inną strukturę
rzeczywistości.
Rozdarcie ludzkiego poznania, rozdarcie — w konsekwencji — rze
czywistości musiało wzbudzić sprzeciw w umyśle Arystotelesa, który
pierwszy dostrzegł wewnętrzne związki obu typów poznania, wzajemnie
się warunkujących w sposób istotny. To zmysłowe poznanie realnie łączy
nas ze światem, ujm uje konkretne, jednostkowe cechy bytu materialnego
zmiennego i przez to dostarcza treści realnych do dalszego działania ro
zumu. Rozum bowiem abstrahuje z dostarczonych przez zmysłowe po
znanie jednostkowych treści cechy konieczne i ogólne, rozumiejąc przez
30
Elementy meta-metafizyki
4. P o z n a n i e s p o n t a n i c z n e i z r e f l e k t o w a n e . Problem
drugi, dotyczący osi poznawczej: „podmiot— przedmiot”, wystąpił również
bardzo wcześnie, i to już w rozważaniach Parmenidesa na temat jedności
myślenia i tego, co się myśli. Rozwiązanie jego było bardzo proste i w ge
neralnych zarysach słuszne, ale jakże zwodnicze ze względu na zawsze
towarzyszący kontekst jego rozumienia. Gdy się bowiem przyjmie za
Parmenidesem, że tym samym jest rzecz myślana i samo myślenie
0 niej — NOEIN TE K A I NOEM A TAUTON — to przy ujaw nieniu pod
m iotu i przedmiotu poznania afirm uje się ich tożsamość w samym akcie
poznawczym. Oczywiście, owa tożsamość (intencjonalna) może być —
1 była — różnorako tłumaczona i wyjaśniana. Ale chyba najbardziej za
szkodziła realistycznemu myśleniu w filozofii konieczność aprioryczna
uświadomienia sobie jakiejś tożsamości przejawiającej się w postaci za
istnienia osi poznawczej: podmiot— przedmiot. Znaczyło to, że tylko takie
poznanie jest wartościowe, które jest nabudowane na uświadomieniu
sobie wstępnego warunku poznania: zdwojenia zachodzącego w relacji
podmiot— przedmiot. Zatem tylko zreflektowane poznanie (gdyż tylko
w zreflektowanym poznaniu jaw i się owa poznawcza oś podmiot— przed
miot) może być bazą wartościowego poznania rzeczywistości.
A jeśli tak się ma sprawa, to natychmiast pojawia się pytanie, co w tej
osi poznawczej uznać za bardziej pierwotne, zasadnicze i warunkujące:
podmiot poznania czy jego przedmiot? Bo rozwiązanie Parmenidesa, że
tym samym (prawdopodobnie!?) realnie jest podmiot poznający co i prze
dmiot, jest w warunkach ludzkiego poznania mylne. Byłoby ono możliwe
jedynie w idealnych warunkach, które spełniają się w jednakowym mo
żliw ym i koniecznym przypadku — w Absolucie, u którego zachodzi
31
Ogólne wjtrowadzenie
32
Elementy meta-metafizykl
t — Metafizyka 33
Ogólne wprowadzenie
34
Elementy meta-metafizyki
35
Ogólne wprowadzenie
36
Elementy meta-metafizyki
37
Ogólne wprowadzenie
jako istniejącego Jana, Marię itp. Zatem na tle pierwotnego ujęcia po
znawczego realnie istniejącego bytu możemy poprzez abstrakcję tworzyć
sobie różne pojęcia uniwersalne, które realizują się konkretnie w afircno-
wanych pierwotnie, jako realnie istniejący byt, jednostkach. Proces
abstrakcji może być coraz bardziej oddalony od konkretu pierwotnie
afirmowanego. Jednak wyabstrahowane treści są ostatecznie treściami
w jakiś sposób zdolnymi do istnienia, a przez to nazwane treściami by
towymi. I w takiej mierze, w jakiej są one przyporządkowańe do istnie
nia, są one „realne”. Sądy zatem orzecznikowe stwierdzające przez „jest”
łącznika zdaniowego odpowiedni układ treści, chociaż formalnie nie są
sprowadzalne do sądów egzystencjalnych, to jednak je suponują jako
epistemiczną rację swojej prawdziwości. Prawda bowiem (będąca relacją
zgodności intelektualnej asercji w zakresie treści ze stanem rzeczy) su-
ponuje ostatecznie byt realnie istniejący afirmowany przez „jest” egzy
stencjalne.
38
Elementy męta-metafizyki
39
Ogólne wprowadzenie
40
Elementy meta-metafizyki
6. T r ó j c z ł o n o w y m o d e l l u d z k i e g o p o z n a n i a . Jeśli
poznanie filozoficzne jest kontynuacją niemal trzytysiącletniej tradycji
naukowego (racjonalnego) poznania, celowe jest również nawiązanie do
tradycyjnych, ale ciągle wartościowych rozróżnień na temat zasadni
czych dziedzin ludzkiego poznania, tworzących podstawy ludzkiej kul
tury.
Arystoteles i Tomasz z Akwinu rozgraniczali nauki w zależności od
celu poznania. Jeśli poznanie było przyporządkowane wyłącznie kon-
41
Ogólne wprowadzenie
42
Elementy meta-metafizyki
nieustannie się doskonali. Również nauki rozw ijają się nie tylko przez
tworzenie coraz nowych gałęzi wiedzy, ale także przez jednorodny in
tensywny swój postęp, opracowując coraz doskonalej metody badań, sy
stematyzacji i uzasadnień.
Naukowe poznanie ujęte przedmiotowo przechodzi przez dwie fazy:
pierwszą — nabywania wiadomości z zakresu danej nauki, przede wszy
stkim w szkole lub pod kierunkiem mistrza. Jest to już poznanie naukowe,
bo metodyczne, zorganizowane i w pewnej mierze uzasadnione i spraw
dzalne. Na tym etapie człowiek nie dokonuje jeszcze żadnych nowych
odkryć poznawczych rzeczywistości. O n tylko zapoznaje się, coraz pełniej,
ze stanem współczesnej nauki. Pierwsza faza poznania naukowego rozcią
ga się dość szeroko: od początkowej nauki w szkole elementarnej do
daleko posuniętych studiów uniwersyteckich, w czasie których student
zapoznaje się z w ynikam i prac współczesnych sobie badaczy w danej
dziedzinie specjalizacji.
Z chw ilą jednak gdy człowiek dokonuje osobistych odkryć w nauce,
przechodzi w fazę poznania (naukowo-odikrywczego, które posuwa wie
dzę naprzód i wzbogaca ogólnoludzkie rozumienie świata.
Fazy przednaukowego i naukowego poznania występują wyłącznie
w zakresie poznania informacyjno-teoretycznego, którego przedmiotem
jest właśnie to, co nazywamy speculabile. Nie ma zaś stanów poznaw
czych przednaukowych i naukowych w zakresie poznania ściśle moral-
nościowego (kierowanego roztropnością).
Jakie jednak są charakterystyczne cechy poznania i n f o r m a c y j
n o - t e o r e t y c z n e g o ? Tomasz za Arystotelesem określa je jako:
„recta ratio speculabilium”. Poznanie to jest dziełem rozumu, czyli wła
dzy poznającej dyskursywnie sam układ rzeczy, układ bytowych ele
mentów, tworzących to właśnie speculabile.
Za najbardziej charakterystyczną cechę speculabile już od czasów
Platona uważano tzw. k o n i e c z n o ś ć .
Można się pytać o źródła tej konieczności. Historia filozofii zna dwie
zasadnicze odpowiedzi wskazujące na źródła koniecznościowego pozna
nia. Pierwsza to odpowiedź platońsko-arystotelesowska, druga zaś —
kantowska. Według Arystotelesa i tych wszystkich, którzy stoją na
gruncie realizmu ludzkiego poznania, źródłem konieczności, a zarazem
tym, co tłumaczy samą konieczność, jest odpowiedni układ bytowy,
układ rzeczowy. Platon wprawdzie wskazywał na idee, będące poza
rzeczą, jako na samą konieczność i źródła koniecznościowego poznania,
jednak Arystoteles idee te „w cielił” w samą rzecz i nazwał je formami
będącymi zasadniczym elementem rzeczy — bytu. To forma — nie bę
dąca całym bytem, gdyż oprócz niej jest jeszcze materia wspóHkonsty-
tuująca bytowość — jest tym, co decyduje, że dana rzecz jest tym,
43
Ogólne urprowaazenie
44
Elementy meta-metafizyki
45
Ogólne wprowadzenie
46
Elementy meta-metafizyki
47
Ogólne wprowadzenie
48
Elementy meta-metafizyki
7. T r ó j c z ł o n o w y m o d e l n a u k t e o r e t y c z n y c h . Ch
ciaż zarówno Tomaszowi (jeszcze wcześniej Arystotelesowi), jak i po-To
ma szowej scholastyce znane były wyżej naszkicowane podstawy klasy
fikacji ludzkiego poznania, to jednak zwrócono wówczas szczególną uwa
gę na teoretyczne poznanie, mające na celu osiągnięcie prawdy. W po
znaniu teoretycznym dostrzeżono swoistą trójstopniowość zorganizowa
nego poznania-wiedzy. Trójstopniowość ta była zależna od samej ab-
strakcyjności przedmiotu jako przedmiotu. To, co miałoby specyfikować
przedmiot wiedzy jako określonej dyscypliny poznawczej, to właśnie
abstrakcyjna niematerialność pojęć. Niematerialność zaś sama miałaby
być ostatecznym uzasadnieniem poznawania w ogóle. A więc w miarę
odrywania się od materialności i warunków materializujących ujaw niał
by się zasadniczy podział nauk teoretycznych. Oderwanie to, rzecz jasna,
nie mogłoby być przeprowadzane dowolnie, lecz byłoby uwarunkowane
stanem i strukturą samego przedmiotu.
Można dojrzeć — między innym i — że istnieją przedmioty dwo
jakiego jakby „rodzaju”. Jedne w swym bytowaniu zależą od materii,
drugie zaś nie. Te, które z a l e ż ą o d m a t e r i i w bytowaniu, jaw ią się
nam w dwojakiej postaci:
a) Niektóre z nich zależą substancjalnie od materii i w swym cy
towaniu, i w ich poznawaniu. Nie tylko bowiem nie mogą istnieć bez
materii, ale także nie można ich poznać bez tego czynnika; dlatego też
w ich definicji znajdujemy odniesienia do cechy materialnej, np. w de
fin icji „człowieka” mieści się odniesienie do materii — ciała, od którego
nie można abstrahować i równocześnie posługiwać się realnym pojęciem
człowieka. Nie może przecież istnieć człowiek w niecielesnej postaci.
b) Istnieją także takie przedmioty, które są cechami relacyjnymi
materii, i te abstrakcyjnie ujęte stanowią konstrukcje logiczno-matema
tyczne oraz tzw. byty idealne.
Wreszcie możemy wyróżnić przedmioty mogące istnieć n i e z a l e ż
n i e o d m a t e r i i . Do przedmiotów tego rodzaju można zaliczyć takie
stany bytowe, jak: być substancją, być przypadłością, być przyczyną.
Niektóre zaś z przedmiotów są zupełnie niematerialne, jak np. Bóg.
Takie właśnie przedmioty w filozoficznym rozważaniu są zupełnie nie
materialne, tj. są oderwane od materii i ich tłumaczeniem zajm uje się
filozofia pierwsza, zwana metafizyką.
W yróżnienia trójstopniowej abstrakcji, jako zasadniczej podstawy
rozróżniającej nauki, nie należy pojmować zbyt jednoznacznie, jak to,
4 — M e ta fiz y k a 49
Ogólne wprowadzenie
50
Elementy meta-metafizyki
51
Ogólne wprowadzenie
8. P i e r w o t n e m e t o d y p o z n a n i a n a u k o w e g o . Naj
pierw dwa wstępne wyjaśnienia. Zamieścimy tu jedynie krótkie omó
wienia, a nie analizy ogólnych metod poznania. Chodzi bowiem o zwró
cenie uwagi na ciągle jeszcze aktualne, a zarazem tradycyjne podstawy
klasyfikacji nauk. Wyjaśnienie drugie dotyczy samego terminu „naj
ogólniejsze metody”. Mówiąc o nich mamy na myśli cechy poznania
charakterystyczne dla wyróżnionych poprzednio grup nauk: empirycz
nych, formalnych i filozoficznych.
Tym właśnie charakterystycznym cechom poznania naukowego
w wyżej wyróżnionych grupach (jeśli poprzednio przeprowadzone ro
zumowanie o tożsamości trójstopniowej abstrakcji z podanym podziałem
nauk jest słuszne) Tomasz poświęca a. 1 q. 6 komentarza In Boethium de
Trinitate. Komentując tekst Boecjusza: „[...] in naturalibus igitur ratio-
naliter, in mathematicis disciplinaliter, in divinis intellectualiter versari
oportebit”, stara się, co zresztą mu się udaje, przenieść neoplatońską
myśl wyróżniającą intellectus i ratio na teren arystotelizmu, czyniąc ze
specyficznych „źródeł” poznania swoiste dla każdego typu nauk „spo
52
Elementy meta-metafizyki
[...] jeśli bowiem uczyć się [discere — disciplinalis modus] nie co inne
go znaczy, jak pobierać wiedzę, to wtedy mówimy o postępowaniu
„uczeniowym”, gdy proces ten doprowadza do niewątpliwego poznania,
które nazywa się wiedzą. I takie właśnie poznanie zachodzi w naukach
matematycznych. Te bowiem, jako znajdujące się pośrodku między na-
53
Ogólne wprowadzenie
54
Elementy meta-metafizyki
55
Ogólne wprowadzenie
sofia może stać się również filozofią bądź poszczególnej gałęzi wiedzy,
bądź też filozofią nauk ujętych ogólnie. I tak rozumiana filozofia nauk,
wraz z uprzednio wytworzoną filozofią naczelną (metafizyki), może stać
się w dużej mierze podstawą do utworzenia światopoglądu wykształco
nego człowieka.
Tak rozumiana filozofia i zarazem metafizyka posiada elementy,
które trzeba podkreślić.
a) W filozofii (w metafizyce) mamy do czynienia z p o z n a n i e m
b y t u , a więc tego, co istnieje rzeczywiście. Nie chodzi tu zatem o po
znanie samych oderwanych treści — czy też treści konkretnych jako
oderwanych od istnienia — ale o poznawcze ujęcie tego, co rzeczywiście
istnieje. Dokonuje się ono w sądach, pojętych sensu stricto, a więc w peł
nym ludzkim akcie poznawczym, którego cechą jest albo prawda, albo
fałsz.
b) Poznanie bytu — tego, co istnieje — dokonuje się w a s p e k
t a c h k o n i e c z n y c h , a nie tylko przygodnych, całkowicie zmien
nych. Aspekty konieczne bytu są zarazem aspektami powszechnymi,
które mogą być dwojakiego rodzaju: uniwersalne i transcendentalne.
Pierwsze, konieczne aspekty uniwersalne, nie są aspektami koniecznymi
bytu jako bytu, ale aspektami koniecznymi wyłącznie samej treści bytu.
Aspekty konieczne bytu jako bytu są powszechne w sensie transcenden
talnym, a więc nie ograniczają się do jakichś klas bytu, do jego treści, ale
dotyczą badania faktu egzystencji i koniecznych i jedynie niesprzecz-
nych jej uwarunkowań.
c) O s t a t e c z n e u z a s a d n i e n i a bytu nie są jakim iś racjami
logicznymi, lecz „racjami” ontycznymi, czyli „uzasadnieniami” realnymi,
gdyż poznanie dotyczy bytu rzeczywistego, realnego, i dlatego uzasadnie
nia są realne, nazywają się one przyczynami bytu. W metafizyce zatem
chodzi o poznanie bytu (tego wszystkiego, co może być nazwane bytem)
w przyporządkowaniu do realnych przyczyn bytu jako takiego. Przyczy
nam i realnymi bytu jako takiego mogą być tylko i wyłącznie jakieś przy
czyny (uzasadnienia realne) ostateczne, czyli naczelne. Jeśli bowiem dla
wycinków rzeczywistości szukamy realnych racji bliższych, to dla cało
kształtu rzeczywistości możemy, a w metafizyce — jako poznaniu osta
tecznym — musimy szukać jedynie racji ostatecznych, wspólnych wszy
stkim bytom. Dopiero wyznaczenie czy odkrycie ostatecznych uzasadnień
bytu w ogólności pozwoli proporcjonalnie zrozumieć byt ujęty jako byt
(istniejący). Ale właśnie oełą rzeczywistość trzeba jakoś wpierw po
znawczo ująć w jednym aspekcie, trzeba ją jakoś „zredukować” do
jednego wspólnego „przedmiotu”, trzeba dojrzeć „przedmiot” metafizyki.
Dojrzenie przedmiotu wspólnego nie jest tylko dowolną konstrukcją,
ale ma być i jest dostrzeżeniem jakichś zbieżnych elementów i przynaj
56
Elementy meta-metafizyki
57
Ogólne wprowadzenie
58
Elementy meta-metafizyki
luki — i co więcej, teorii tej sam Arystoteles ani też nikt po nim nie
zrealizował nawet na terenie filozofii — to sprawa wymaga przemyślenia.
Istnieją dwie charakterystyczne cechy procesu rozumowania, jakich
należy przestrzegać na terenie metafizyki: a) interpretacja stanów rzeczo
wych w świetle utworzonego w sposób uzasadniony „pojęcia” bytu jako
bytu (bytu jako istniejącego) oraz b) historyzm.
W pierw należy utworzyć, „skonstruować” pojęcie, a właściwie
w odpowiednim kontekście „dojrzeć” przedmiot właściwy, czyli w meta
fizyce: byt jako byt. W historii filozofii pojawiały się coraz inne teorie,
upatrujące w takim lub innym elemencie rzeczywistości (lub jakby ele
mencie rzeczywistości) zasadniczy czynnik konstytuujący samą rzeczy
wistość jako taką.
Twierdzono więc np., że w rzeczywistości absolutnie zmiennej samo
prawo (LOGOS — utrzymujące w napięciu przeciwne elementy) zmiany
jest tym, co decyduje o naturze wszechświata. Była to opinia Heraklita
i ty d i wszystkich, którzy się opowiedzieli za zasadniczą „treścią” jego
myśli.
In n i znowu uważali, że element absolutnie niezmienny i z sobą tożsamy
decyduje o realności bytu (Parmenides). Na skutek najrozmaitszych
uwarunkowań historycznych „niezmienny element” konstytuujący rze
czywistość upatrywano w coraz innym czynniku rzeczywistości: w licz
bie (pitagoreizm), w idei oderwanej od świata cieni i tożsamej z sobą
(platanizm), w formie rzeczy konstytuującej ją w aspekcie jedności,
poznawalności i bytowości (arystotelizm), w dobru ekstatycznym z ko
nieczności rozlewającym się według koniecznej hierarchii i konstytuują
cym rzeczywistość (platynizm), w natura naturans, będącej duszą wszech
świata rów nie materialną, jak i cały wszechświat (stoicyzm) itd. Przykła
dy można by mnożyć, gdyż w każdym systemie następują swoiste mody
fikacje natury przedmiotu, dzięki czemu następuje także modyfikacja
samego systemu.
Jakże różnie zatem pojmowano rzeczywistość przydatną do filozo
ficznej analizy. A jest jasne, że każdy filozof, jeśli był normalnym czło
wiekiem, przy zdrowych zmysłach, w idział tak rzeczywistość, jak widzą
ją wszyscy ludzie. Taka jednak rzeczywistość nie nadaje się do tego, by
stać się właściwym przedmiotem filozoficznych dociekań. Wobec tego
rzeczywistość tę trzeba jakoś ująć w jednym aspekcie, trzeba wskazać na
to, „dzięki czemu” rzeczywistość jest taka, jaka jest
W tym jednak momencie następowało z reguły na terenie filozofii
„pomieszanie języków”, albowiem pod wpływem najrozmaitszych uwa
runkowań myślowych różni filozofowie oryginalnie widzieli świat, czyli
dostrzegali różne elementy, które m iałyby decydować, że rzeczywistość
jest „prawdziwa”.
59
Ogólne wprowadzenie
60
Elementy meta-metajizyki
61
Ogólne wprcrumdzenie
62
Elementy meta-metafizyki
63
Ogólne wprowadzenie
64
Elementy meta-metafizyki
65
Ogólne wprowadzenie
66
Elementy meta metafizy ki
-
67
Ogólne nyprotoadzenie
BIBLIOGRAFIA
68
Elementy meta-metafizyki
69
Ogólne wprowadzenie
70
Elementy meta-metafizyki
71
Ogólne toprowadzenie
76
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
1.
JAKO W YNIK UOGÓLNIENIA NAIWNEGO EMPIRYZMU
77
Byt jako byt
78
Przedmiot jilozojicznego rozumienia rzeczywistości
79
Byt jako byt
80
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
6 — M e t a f iz y k a 81
Byt jako byt
dząc, iż rozwój całego świata jest procesem ewolucji. W ten. sposób wy
n ik i poszczególnych nauk przyrodniczych (nauk zbudowanych zasadni
czo w oparciu o koncepcję nauki Comte’a i Kanta) rozciąga się na całą
rzeczywistość, twierdząc, że realne jest jedynie to, co jest mierzalne,
i pierwotna postać tego, co jest mierzalne, jest jedyną rzeczywistością,
rzeczywistością materialną, a prócz niej nie istnieje już nic, gdyż nawet
w wypadku zaistnienia nie byłoby naukowo poznawalne, czyli mierzalne.
Tymczasem nie zostało wykazane, że jedyną formą naukowego poznania
jest ujęcie tego, co mierzalne, a mimo to dane nauk empirycznych abso
lutyzuje się jako dane nauki w ogóle i dochodzi się do odkrywania, na
wzór starogrecki, tej pierwotnej ARCHE, zwanej dla odmiany materią,
ewolucją itp. Zaludnia się zatem Olimp nauki nowymi bogami, będącymi
teraz dziełem śmiałej wyobraźni, dokonanym w oparciu o absolutyzację
jakiejś wyselekcjonowanej koncepcji naukowego poznania.
Metoda zatem empirycznego poznania — czy to w postaci naiwnej,
jeszcze spontanicznej, zasadniczo prerefleksyjnej; czy też w postaci coraz
bardziej reflektowanej; czy całkowicie usystematyzowanej w obrębie
jakiejś nauki szczegółowej — chociaż niewątpliwie jest inwencyjna i od
krywa nam koniecznościowe układy badanej aspektownie rzeczywistości,
to jednak nie prowadzi do wyodrębnienia w całej rzeczywistości tego,
co dla rzeczywistości jest najbardziej „rzeczywiste”, bo nie styka nas
z całą rzeczywistością, tylko jej wycinkiem. A uogólnienie dostrzeżo
nych w em pirii zdarzeń czy też praw prowadzi do poznania hipotetycz
nego. W filozoficznym bowiem poznaniu nie chodzi jedynie o jakieś
hipotezy — zwłaszcza o hipotezę dotyczącą samego przedmiotu filozo
ficznych dociekań — ale o poznanie koniecznych i niepowątpiewalnych
układów samej rzeczywistości. Sposób poznania owocujący w dziedzinie
poznania przednaukowego lub nauk szczegółowych nie musi być upraw
niony i wartościowy w filozofii. Zabiegi zaś filozofujących fizyków za
równo starożytnych, jak i współczesnych zwłaszcza są obciążone prze
konaniem o skuteczności metod poznawczych stosowanych w ich specja
listycznych dziedzinach. Tymczasem te formy poznania, bardzo niekiedy
precyzyjnego, które dają doniosłe rezultaty poznawcze w wąskiej spe
cjalności, nie mogą dać wartościowych' wyników na terenie filozofii,
gdyż przedmiotem jej badania jest cała rzeczywistość.
82
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
2. PRZEDMIOT
JAKO KONSTRUKT INTUICYJNEJ MYŚLI
83
Byt jako byt
84
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
85
Byt jako byt
86
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
87
Byt jako byt
88
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
89
Byt jako byt
3. PRZEDMIOT FILOZOFII
UJMOWANY ABSTRAKCYJNIE
90
§
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
91
Byt jako byt
92
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
wówczas nie otrzymamy liczby pięć, ale zawsze będą 2 gęsi i 3 cielęta.
Trzeba oderwać się od natury ogólnej (gęś — człowiek), ażeby otrzymać
byt matematyczny i poprawnie nim operować. W tym procesie „od
rywania” nie izoluje się samej wyłącznie ilości od innych właściwości
rzeczy, zwłaszcza relacyjnych. Ilość bowiem jest właściwością materii
jako zorganizowanej; ściślej: jest organizacją samej materii. Układa
części m aterii wzajemnie poza sobą, czyniąc je mierzalnymi. Tak
pojęta ilość, jako właśnie wtórne organizowanie samej materii, za
wiera w sobie niezwykle bogate relacje tych części do siebie i do
całości. Potraktowanie zatem ilości w oderwaniu od rzeczy jest uję
ciem z zespołem relacji nieoddzielalnych od zasadniczych funkcji ilości —
organizowania materii. To przez ilościowe (wraz z relacjami) zorga
nizowanie materia staje się czytelna dla intelektu. Stąd byt matema
tyczny nabudowany na oderwanym ujęciu ilości — w abstrakcji drugiego
stopnia — staje się narzędziem głębszego poznania samej struktury
materii, jeśli to właśnie ilość tę materię strukturalizuje. Dlatego
Descartes — pomyliwszy się, upatrując w rozciągłości, czyli struktura-
lizacji materii, jej istotę — mógł, dzięki zastosowaniu matematyki, wska
zać drogę głębszego poznania świata materii. Te same jednak sukcesy
w poznaniu m aterii mogą być osiągnięte w oparciu o koncepcję Arysto
telesa, bez kartezjańskich, groźnych skądinąd pomyłek.
Z trzecim stopniem abstrakcji, zwanym abstrakcją metafizyczną,
wiążą się największe trudności i nieporozumienia. W tradycji scholastyez-
nej zwraca się uwagę, że na trzecim stopniu abstrakcji intelekt pomija
„wszelką materię”, a zatrzymuje się i odkrywa „bytowość”, która jest
pozbawiona jakichkolwiek determinacji.
Co to jednak znaczy, w systemie Arystotelesa, „pomijać wszelką
materię” czy materialność i odkryć przedmiot całkowicie niematerialny —
samą bytowość?
W systemie Arystotelesa koncepcja materii i materialności wiąże się
z poglądem na strukturę bytu i ze zrozumieniem całokształtu jego
filozofii. Materia jęst elementem bytu istotowo-potencjalnym, czyli moż-
nościowym, niezdolnym do samodzielnego istnienia i niepoznawalnym
sam przez się; istnieje w bycie przez formę i wraz z formą. Funkcje
materii w systemie Stagiryty sprowadzają się do: a) stania się pierwszym
i zasadniczym podłożem przemian w przyrodzie (ewolucji), b) bytowego
"►graniczenia form, c) ich uwielokrotnienia, gdy bierzemy pod uwagę
aspekt ontyczny, oraz d) niepoznawalności czy zasadniczego ograniczenia
poznawalności intelektualnej, gdy weźmiemy pod -uwagę aspekt neo-
tyczny (poznawczy).
Jeśli więc mówimy o odrywaniu, czyli abstrahowaniu od wszelkiej
materii, to rozumiemy przez to szereg takich zabiegów poznawczych,
93
Byt jako byt
94
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczyuństości
95
Byt jako byt
96
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczyuństości
7 — Metafizyka
97
Byt jako byt
98
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
99
Byt jako byt
100
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczyuristości
101
Byt jako byt
102
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
103
Byt jako byt
104
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistoici
105
Byt jako byt
5. REALNY PRZEDMIOT
FILOZOFICZNEGO WYJAŚNIANIA
106
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
107
Byt jako byt
108
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczyuoistości
109
Byt jako byt
czony prymat istnienia nad istotą. Jeśli afirmacja istnienia świata ze
wnętrznego jest przyporządkowana ujęciu treści bytu, 'którego istnienie
afirmujemy, i dalsze poznanie bytu istniejącego dokonuje się przez wy
liczanie i analizę cech stanowiących treść danego bytu, to w poznaniu
istnienia jaźni „oglądamy” byt niejako „od wewnętrz”, ciągle afirmując
prymat i transcendencję istnienia nad treścią, albowiem dostrzegamy
„ja” istniejące w aktach „moich”, które nie konstytuują „ja”, przeciw
nie, z „ja” emanują, są m u podporządkowane.
Stwierdzanie istnienia bytów realnych tworzących świat zewnętrz
ny czy też własnego istnienia podmiotowego jest w stosunku do po
znania treści rzeczywistości pierwotne, a zarazem w metafizyce stanowi
bazę i punkt wyjścia w wyodrębnianiu bytu jako przedmiotu metafi
zyki. Sądy egzystencjalne już nas stykają z bytem, z rzeczywistością,
110
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
111
Byt jako byt
112
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
8 — M e t a f iz y k a
113
Byt jako byt
114
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
115
Byt jako byt
116
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
117
Byt jako byt
118
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
119
Byt jako byt
BIBLIOGRAFIA
120
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
121
Byt jako byt
122
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
123
Byt jako byt
124
Przedmiot filozoficznego rozumienia rzeczywistości
127
Byt jako byt
wtórne, gdyż ono wszystko aktualnie w sobie „zawiera”, ale nie wszystko
jest w nim jasno wyrażone. Można jego „zawartość” wyrażać jaśniej.
I owo jaśniejsze wyrażanie „treści”, która aktualnie zawiera się w po
jęciu bytu w sposób niewyraźny, jest tworzeniem pojęć transcenden
talnych. Zakres bowiem pojęcia bytu jako bytu i nowego transcen
dentalnego pojęcia pokrywają się. Każde następne pojęcie transcenden
talne akcentuje nowe „treści”, które nie były wprost wyrażone w po
jęciu bytu.
W De veritate 1, 1 Tomasz ukazuje, że pojęcie bytu można w yja
śnić, o ile byt ujm ujem y albo absolutnie w sobie, albo w przyporządko
w aniu do czegoś innego. Na razie przypatrzmy się temu pierwszemu
wypadkowi. U podstaw wszelkich wyjaśnień — jak zaznaczono — stoi
samo pojęcie bytu realnego. Pojęcie bytu jako bytu, aczkolwiek po
wstało za pomocą orzecznikowych sądów negatywnych — separacji, to
jednak wyraża się w naczelnej zasadzie tożsamości. Ten pierwszy sąd —
zasada tożsamości — może przybierać dwojaką postać: albo w podmiocie
ujm ujem y byt w aspekcie esencjalnym, a w orzeczniku byt w aspekcie
egzystencjalnym, albo vice versa. Tomasz w cytowanym tekście zwraca
uwagę, że byt ujęty afirmatywnym sądem, którego orzecznikiem jest egzy
stencjalne pojęcie bytu, wyraża metafizyczne pojęcie bytu w sensie
pierwotnym. Funkcje aktu w zdaniu pełni orzecznik; jeśli zatem orzecz
nik ujm uje egzystencjalny aspekt bytu, wówczas mamy do czynienia
z pojęciem bytu jako bytu. Bytem jest to, co jako konkretna, jednost
kowa istota istnieje.
Jeśli natomiast w bycie podkreślimy stronę esencjalną, czyli w uję
ciu poznawczym esencjalny aspekt umieścimy w sądzie na miejscu
orzecznika, wówczas będziemy m ieli do czynienia właśnie z nowym
transcendentalnym pojęciem, całkowicie równoważnym z pojęciem bytu
jako bytu, w którym jednak nie będzie zaakcentowana strona egzysten
cjalna. „Wszystko, co istnieje, jest konkretną, jednostkową istotą —
treścią”. Tak skonstruowane pojęcie bytu-rzeczy oddaje zwykle większą
usługę na terenie filozofii aniżeli pojęcie bytu sensu stricto, które stwier
dza raczej rzeczywistość i realny porządek aniżeli jakąś inteligibilną
treść. Transcendentalne pojęcie „rzeczy” jest wytworzone przez przesta
wienie akcentu w sądzie tożsamościowym z istnienia na istotę. Dlatego
pojęcie „rzeczy” jest absolutnie pierwszym transcendentalnym pojęciem
po pojęciu bytu i jest z nim równoważne. Ujm uje się je również za
pomocą sądu, jak wszelkie pojęcia transcendentalne, i to także za po
mocą sądu o tożsamości bytu.
Drugim transcendentale, które suponuje już pojęcie bytu (i także
pojęcie rzeczy), jest transcendentalna jedność. Nad pojęciem bytu ujrza
nym w sądzie tożsamości, ściślej mówiąc, nad układem treści, jaki jawi
128
Dwa sposoby uwyraźniania pojęcia bytu
się w sądzie o tożsamości afirm ującym bytowość jako taką, czynimy akt
negacji myślowej, a przez to konstruujemy nowe pojęcie bytu wraz
z aktem negacji i dostrzegamy, że „zawartość”, jaka w sądzie o tożsa
mości się jaw i i którą nazywamy bytem, nie jest zarazem zaprzeczeniem
bytu. Dostrzeżenie, że poza bytem nie ma już żadnej innej „treści” ist
niejącej, jest negatywnym sądem egzystencjalnym, skróconym do aktu
negacji: „nie” (jest), którego abstraktem jest właśnie „nicość” ; nicości
więc — pojętej jako zaprzeczenie bytu w aspekcie egzystencjalnym —
nie ma. „Byt nie jest niebytem”, a więc byt jako byt nie jest w sobie
podzielony na byt i niebyt. Byt jest tylko sobą i nie może być swoim
zaprzeczeniem. Taką cechę bytu nazywamy jednością, będącą negacją
podziału bytu na byt i nie-byt
Jedność bytowa od strony ontycznej jest odpowiednikiem sądu ne
gatywnego nad bytem, a więc zasady niesprzeczności. Zasada niesprzecz-
ności ujaw nia zatem nowy aspekt bytowy, który w języku metafizyki
można nazwać jednością.
Dalszego wyjaśnienia ogólnego pojęcia bytu dokonuje się przez re
fleksję nad zawartością materialną tego pojęcia. Jeśli pojęcie bytu jest
sądem o tożsamości relatywnej, to z materialnego punktu widzenia
(z punktu widzenia elementów składowych, stanowiących układ treści)
jest ono sprzężeniem poszczególnych sądów egzystencjalnych, stwier
dzających konkretne istnienia, oraz ujęć treści, pierwotnie uchwyconych
w sądach egzystencjalnych. Intelekt czyni nad materialną zawartością
pojęcia bytu refleksję i dostrzega, że w tym właśnie proporcjonalnym
pojęciu bytu — a więc w tym swoistym sądzie, w którym ujm ujem y
(od strony materialnej) alternatywnie poszczególne istoty i istnienia —
istota i istnienie jednego bytu nie utożsamiają się z istotą i istnieniem dru
giego bytu; jest więc pluralizm bytowy. Każda konkretna istota i przy
sługujące jej istnienie jest czymś oddzielonym od drugiego bytu, a tylko
w pewnych proporcjach są do siebie podobne, bo tu i tam w setnych
i tysiącznych, i nieprzeliczalnych przypadkach istota i istnienie pełnią
te same funkcje tworzące b y t Byt bowiem jest nie tylko różny od n i
cości, ale także nie utożsamia się z innym i przypadkami bytowymi: jest
nie podzielony w sobie i zarazem oddzielony od wszelkich innych bytów.
Tak tworzy się pojęcie równoważne pojęciu bytu: „coś” — aliąuid, co
można właściwiej nazwać odrębnością, ściślej: pojęciem odrębności.
Dalsze transcendentalne pojęcia zakresowo zamienne z pojęciem
bytu to pojęcia prawdy i dobra. Powstają one przez dalsze akty refleksji
intelektualnej nad uzyskaną już zawartością pojęcia bytu jako bytu,
rzeczy, jedności i czegoś (odrębności). Wszystkie procesy tworzące te
właśnie pojęcia są wcześniejsze od wypracowania pojęcia prawdy i do
bra. Porządek ustalania tychże pojęć nie jest tylko przypadkowy, ale
9 — M e ta fiz y k a
129
Byt jako byt
130
Dwa sposoby uwyraźniania pojęcia bytu
131
Byt jako byt
132
Dwa sposoby uwyraźniania pojęcia bytu
BIBLIOGRAFIA
133
Byt jako byt
1. BYT A RZECZ
135
Byt jako byt
136
Transcendentalna
137
Byt jako byt
138
Transcendentalia
139
Byt jako byt
140
Transcendentalic
Nie wiemy zatem, jaka jest dokładnie treść bytowa poszczególnego bytu,
który de facto mieści się actu confuse w ogólnym, proporcjonalnym uję
ciu poznawczym. Filozofia nie ma na celu poznawczego ujęcia jednostko
wych pozytywnych treści poznawczych, które bogacą „wiedzę” człowieka,
ale um ożliw ia ostateczny sąd o rzeczywistości i poznaniu.
Niemniej jednak takie ujęcie poznawcze całej rzeczywistości wraz
z poszczególnymi konkretami jest niesłychanie ważne i cenne, gdyż umo
żliw ia filozoficzne poznanie świata jako całości. Żadna z nauk szczegóło
wych nie ogarnia świata swoim przedmiotem; ogarnąć go możemy jedy
nie w ramach pojęć transcendentalnych. Jest to zarazem blaskiem
metafizyki i jej nędzą, jak pisał M aritain, gdyż ujaw nia niezmierne
możliwości poznania, a zarazem nakłada bardzo wąskie granice faktycz
nym aktom poznawczym człowieka.
Skąd jednak wiemy, że tak skonstruowane pojęcia transcendentalne
w eryfikują się w każdym konkrecie istniejącej i możliwej rzeczywistości?
Jaka jest gwarancja nieaprioryczności transcendentalnych pojęć, zwła
szcza pojęcia bytu?
Dowiadujemy się o faktycznej weryfikacji pojęć transcendentalnych
(pojęcia bytu przede wszystkim!) z analizy sądów egzystencjalnych
bezpośrednio stwierdzających istniejące konkrety. W sądach tych —
„A istnieje” — mamy afirmację zarówno treści konkretnej „A ”, jak
i „istnienia”. Stosunek istnienia do treści wyraża się w kategoriach aktu
i możności, elementów: determinującego i determinowanego, określają-
oego i określanego, doskonalącego i doskonalonego.
A więc wszystko, co jest bytem, konkretem istniejącym, jest albo
proste i niezłożone, czyli jest aktem, albo jest złożone. Jeśli jest złożone,
to składa się z w ielu elementów. Elementy te nie są nagromadzone w spo
sób nieskoordynowany, lecz są sobie jakoś przyporządkowane, tworzą
jedność. Istnienie jedności bytu jest niesprzeczne wówczas, gdy elementy
te są przyporządkowane sobie jak możność do aktu. A kt zawsze jest je
den, jeśli byt jakiś jest jeden, jeśli jakiś konkret jest jeden.
Możności (elementów możnościowych) może być wiele, ale w sto
sunku do jednego aktu (elementu doskonalącego, określającego) są przy
porządkowane, a więc tworzą też względną jedność.
Wszystko zatem, co jest bytem, albo jest aktem, albo aktem w moż
ności, jak ukazuje analiza sądu egzystencjalnego. Element potencjalny
bytu jest treścią, aktualny zaś istnieniem. Dlatego pojęcie bytu wyraża
jące istotę i istnienie dotyczy wszelkich aktualnych i możliwych realnie
bytów, stąd weryfikuje się w każdym konkrecie.
Nieograniczoność zakresu orzekania, czyli nieograniczony zasięg po
znania dokonujący się w ramach pojęć transcendentalnych, aczkolwiek
zawiera w sobie całą rzeczywistość, to jednak analogiczna w izja (wizja
141
Byt jako byt
b) BYT JA K O RZECZ
142
Transcendentalia
144
Transcendentalia
10 — M e ta fiz y k a
145
Byt jako byt
146
Transcendentalia
N ajpierw więc jest oczywistą praw dą przynajm niej samo to, że term i
ny „być” albo „nie być” odnoszą się do czegoś określonego, wskutek
czego „tak” i „nie tak ” nie jest. A też, jeśli nazwa „człowiek” znaczy
coś jednego [...] i nie znaczy czegoś jednego, to w istocie nie znaczy
nic; a jeśli nazwy nic nie znaczą, to niweczy się dyskusję między ludź
mi, a prawdę mówiąc i dialog z samym sobą. Nie -da się bowiem
myśleć, nie myśląc o czymś jednym, a skoro tak, to nadaje się jedną
nazwę rzeczy [...] Nie może przeto „człowieczeństwo” znaczyć tego co
„nieczłowieczeństwo”, skoro wyraz „człowiek” nie oznacza tylko właś
ciwości czegoś jednego, ale właśnie coś jednego [...] Ale zagadnienie
nie na tym polega, czy jest możliwe być i zarazem nie być człowiekiem
co do nazwy, lecz w samej rzeczy. Jeżeli zaś „człowiek” nie znaczy
147
Byt jako byt
148
Transcendentalia
149
Byt jako byt
150
Transcendentalni
b) JEDNOŚĆ
JA K O TRANSCENDENTALNA W ŁAŚCIW OŚĆ BYTU
151
Byt jako byt
152
Transcendentalia
153
Byt jako byt
154
Transcendentalia
155
Byt jako byt
156
3. BYT A ODRĘBNOŚĆ
157
Byt jako byt
158
Transcendentalia
b) ODRĘBNOŚĆ
JA K O TRANSCENDENTALNA W ŁAŚCIW OŚĆ BYTU
W IELOŚĆ BYTOWA
159
Byt jako byt
160
Transcendentalia
BIBLIO G RA FIA
11 — M e ta fiz y k a
101
Byt jako byt
163
Byt jako byt
164
Transcendentalia
165
Byt jako byt
waną naturę”. Człowiek np. przez swe czynniki konstytutywne jest czło
wiekiem, trójkąt przez swe własne składowe czynniki jest trójkątem,
każda rzecz jest sobą dzięki czynnikom ją konstytuującym. Kto by ne
gował wewnętrzną rację bytu, przez to samo negowałby tożsamość rze
czy i podstawy ludzkiego poznania. Jeśliby bowiem np. trójkąt nie był
trójkątem dzięki swym czynnikom strukturalnym, to byłby on trójkątem
i nie byłby zarazem, co jest absurdem.
Gdy chodzi natomiast o r a c j ę b y t u z e w n ę t r z n ą (wszystko,
co jest, ma swoją rację bytu „poza sobą” w aspekcie czynników nie-
konstytutywnych), to można ją uzasadnić przez sprowadzenie negacji
tego stwierdzenia do absurdu. Uzasadnienie zewnętrznej racji bytu stanie
się jaśniejsze, gdy wyjdziemy z wyżej wyrażonej zasady tożsamości:
„każdy byt posiada w sobie przez swe czynniki konstytutywne zdeter
minowaną naturę”. Tę samą treść można wyrazić negatywnie: „ten sam
byt nie może być zarazem tym, co nim jest i nim nie jest”, np. być
trójkątem i zarazem nim nie być. Ten sam więc byt nie może być zara
zem (w tym samym czasie i pod tym samym względem) zdeterminowany
różnorodnie, gdyż być zarazem zdeterminowanym różnorodnie znaczy
zarazem być i nie być tym, czym się jest.
Różne jednak zdeterminowanie, w różnych aspektach, nie jest
sprzecznością, lecz obecnością różnorodnych czynników determinujących.
Może mieć sens takie zdanie: „ten oto trójkąt jest czarny” ; byłoby
jednak sprzeczne twierdzenie: „trójkąt jako taki ujęty w swych czynni
kach konstytutywnych jest czarny”, albowiem czerń nie jest cechą kon
stytuującą trójkąt. Gdybym twierdził, że trójkąt na mocy swych
konstytutywnych elementów jest czarny, twierdziłbym, że trójkąt jako
taki jest różnorodnie zdeterminowany. Posiadałby bowiem te cechy
istotne, które przysługują każdemu trójkątowi, a poza tym jako jego
cecha konstytutywna występowałby kolor czarny. Gdyby w rzeczywi
stości istniał trójkąt nieczamy — a tak jest istotnie — moglibyśmy po
wiedzieć, że trójkąt zarazem jest i nie jest trójkątem, co jest absur
dem. Jeśli natomiast dostrzegamy, że w rzeczy samej istnieje trójkąt
koloru czarnego i jeśli koloru czarnego nie można wytłumaczyć poprzez
czynniki konstytuujące trójkąt, to istnienie czerni trójkąta ma swe wy
tłumaczenie nie w czynnikach konstytuujących trójkąt, lecz poza nimi,
w takiej bytowości, która nie konstytuuje trójkąta, czyli w jakimś bycie
„nie-trójkącie”. Gdyby bowiem czerni trójkąta nie można było wytłu
maczyć ani bytowością wewnętrzną (samym trójkątem jako takim), ani
też żadnym innym bytem pozatrójkątowym, wówczas czerń tłumaczy
łaby się niebytem, co jest sprzecznością. Istnienie zatem jakiegoś bytu
proporcjonalnie „tłumaczącego” obecność realnych czynników niekon-
stytuujących bytowo stanowi „to, bez czego dany byt nie jest tym, czym
166
Transcendentalia
167
Byt jako byt
168
Transcendentalia
b) PRAW DA
JA K O TRANSCENDENTALNA W ŁAŚCIW OŚĆ BYTU
169
Byt jako byt
170
Transcendentalia
171
O takim też dziele kulturowym można mówić, że jest ono „prawdzi
we” w sensie prawdy ontycznej, to znaczy, o ile ono jest zgodne z pla
nem i zamysłem jego twórcy. Można też mówić o ontycznym fałszu,
o ile samo dzieło jako pochodne od intelektu twórcy Jest uznane przez
niego (lub znawców prawideł czy kryteriów danego typu twórczości) za
niezgodne z wymaganiem intelektu twórczego lub o ile jest fałszem
w sensie fałszerstwa, to znaczy nie pochodzi od danego jednostkowo in
telektu, np. Rembrandta, chociaż „usiłuje” sobą tę relację pochodności
zasugerować, na przykład falsyfikat obrazu Rembrandta.
Prawdziwość ontyczna t w o r ó w k u l t u r y , czyli ich relacja zgod
ności z l u d z k i m intelektem i zależności od niego staje się podstawą do
zwrócenia uwagi na możliwość istnienia innej prawdy ontycznej w jej
analogicznym znaczeniu, a mianowicie p r a w d y o n t y c z n e j całego
b y t u p r z y g o d n e g o w s t o s u n k u do i n t e l e k t u Abso
lutu.
Jeśli sam byt jest racjonalny, to w teorii metafizycznego poznania
należy zdać sobie sprawę z podstaw samej racjonalności bytowej.
Racjonalność bytowa (inteligibilność bytu) jest nowym „ujawnie
niem się” poznawczym samego bytu. .To nie jest tylko jakaś cecha, ale
sam byt — o ile wyraża się w formie tożsamości i niesprzeczności —
jest racjonalny. Jest więc racjonalny (inteligibilny) w takiej mierze,
w jakiej jest bytem. I tu stajemy przed zasadniczym dla metafizyki
zagadnieniem: jeśli racjonalność (inteligibilność) utożsamia się z samym
bytem — i jeśli każdy byt nosi cechę odrębności, czyli istnieje plura
lizm bytowy — to jaka jest racja inteligibilności (racjonalności) bytu?
Czy tkw i ona ostatecznie w samym bycie, konkretnie przez nas pozna
wanym, czy też sięga poza konkretnie dostrzegany byt?
Byt jest racjonalny, a nasza myśl jest w jakiejś mierze pochodna
od bytu. Wszystko zatem, co stanowi o naszym życiu racjonalnym, we
wnętrznym, wszystko to jest ju ż najpierw treścią i „prawem” Samego
bytu. Istnieje wewnętrzne związanie intelektu z bytem; sam byt jest
bardziej pierwotnie „inteligibilny”, racjonalny niż to, co zdaje się bez
spornie najbardziej racjonalne, a więc nasza myśl, nasze poznanie, dzięki
któremu wybijam y się ponad całą przyrodę. Nie dostrzegając zaś życia
poznawczego w łonie bytu materialnego, przy równoczesnym dostrzeże
niu jego racjonalności, możemy zapytać: czy racjonalność ta pochodni osta
tecznie od niego samego? W pierwszej bowiem chwili intelektualnego
oglądu mnogiego i zmiennego świata nic nas nie dziwi. Ale z chwilą gdy
uświadomimy sobie, że świat mnogi i zmienny jest racjonalny i że ra
cjonalność ta utożsamia się z bytowością — dostrzegamy podstawę do
postawienia pytania: czy byt taki, jaki ukazał się jako przedmiot na
szego poznania, jest bytem ostatecznie tłumaczącym sam siebie i swoją
172
Transcendentalia
173
Byt jako byt
174
Transcendentalla
175
Byt jako byt
BIBLIOGRAFIA
176
Transcendentalia
12 — M e ta fiz y k a
5. BYT A DOBRO
a) TRANSCENDENTALNE DOBRO
ZASADA CELOWOŚCI
178
Transcendentalia
179
Byt jako byt
180
Transcendentalia
181
Byt jako byt
182
TranscendentaUa
183
Byt jako byt
184
TranscendentdUa
185
Byt jako byt
186
Transcendentalia
187
Byt jako byt
188
Transcendentalia
b) DOBRO TRANSCENDENTALNE
189
Byt jako byt
190
Transcendentalia
191
Byt jako byt
192
Transcendentalia
c) BYT A ZŁO
1° OBECNOŚĆ ZŁA
13 — Metafizyka 193
Byt jako byt
194
Transcendentalia
195
Byt jako byt
czy czwórmian Epikura: 1. bóstwo nie jest straszne; 2. śmierci się nie
czuje; 3. to, co jest dobre, jest łatwe do zdobycia; 4. to, co jest złe, jest
łatwe do zniesienia.
Wymienione koncepcje filozoficzne wskazują na pewną opozycję
dobra i zła. Dostrzeżone jednak zło, rozpatrywane w całokształcie syste
m u filozoficznego, okazuje się czymś p o z o r n y m , gdyż ostatecznie
albo rozpływa się w bycie pierwotnym, albo z tym bytem utożsamia
i wraz z nim i poprzez niego stanowi jakąś pozytywną bytową naturę.
Istnieją jednak inne kierunki filozoficzne w historii filozofii euro
pejskiej, w których występuje wyraźny d u a l i z m dobra i zła, a przez
to samo zło stanowi jakiś realny przejaw bytu. Na pierwszym planie
w czasach starożytnych pojawia się taka właśnie koncepcja u p i t a -
g o r e j e ż y k ó w . Atoli trudno ją adekwatnie przedstawić, ze względu
na wielość interpretacji. Najprawdopodobniej, według niej, u szczytu
hierarchii bytowej istnieje podział na m o n a d ę i d i a d ę . Pierwsza
m iałaby być porządku duchowego, jako źródło doskonałości. Natomiast
druga byłaby zasadą irracjonalności, anarchii i zła. Partycypacją pierw
szej byłoby więc dobro, drugiej natomiast — zło. Istnieją nawet próby
systematyzowania pochodności postaci i dobra od jednego i drugiego
principium . Obecność pozytywnego pierwiastka, tak dobra, jak i zła,
konstytuowałaby naturę wszechrzeczy: kosmos.
Dualizm dobra i zła jest podkreślony również u P l a t o n a . Ist
nieją, w myśl jego koncepcji, dwa niezależne od siebie pierwiastki: idea,
na czele z ideą jedni i dobra zarazem, oraz niezależny od świata idei
pierwiastek materii, sam z siebie bezkształtny, chaotyczny i ostatecznie
zły. Wprawdzie w systemie Platona można dostrzec pewną prewalencję
świata idei i dobra nad materią, gdyż ta jest podległa demiurgowi czy
ideom, w niej bowiem dokonuje się partycypacja świata idei, to jednak
materia sama z siebie i sama w sobie jest irracjonalna i zła. I ona jest
uzasadnieniem tego wszystkiego, co w świecie jest uważane za złe.
W n e o p l a ^ o n i z m i e dualizm dobra i zła występuje bardzo
jaskrawię. Już u Filona z Aleksandrii pojawia się zło jako jakaś po
zytywna natura, będąca konsekwencją podziału bytów w Logosie. Samo
podzielenie bytu, sama mnogość jest źródłem zła. Z podziału bowiem
rodzą się przeciwieństwa: życie i śmierć, dobro i zło itd. Mimo więc że
Logos jest kimś dobrym, gdyż jest synem Boga, to jego dzieło — po
dział: LOGOS TOMMEUS — rodzi z konieczności zło, zło metafizyczne,
jako nieodłączną konsekwencję mnogości bytowej. Według Filona w ma
terii można by widzieć ucieleśnienie zła, albowiem zmieszanie ducha
ludzkiego z mułem ziemi ju ż jest pierworodnym grzechem ludzkości.
Jeszcze szerzej opracowana teoria zła występuje u P l o t y n a . Znał
on już arystotelesowską koncepcję zła jako braku należnej doskonałości
196
Transcendentalni
197
Byt jako byt
natury bytowej. Jest jednak jeszcze inna koncepcja zła, według której
nie stanowi ono jakiejś pozytywnej bytowej natury. Wszystko, co ist
nieje, co jest bytem, jest dobrem. Zło — to tylko b y t o w y b r a k .
Stwierdzenie zła dokonuje się tutaj inaczej, na tle dostrzeżonych złożo
nych struktur bytowych. Poszczególny byt jest wielorako złożony. Byty
są nie tylko mnogie w obrębie jakiegoś jednego „gatunku” czy „rodza
ju ”, ale i w nich samych (w poszczególnych bytach) istnieją wielorakie
gatunkowo nawarstwienia.
Składowe elementy konkretnego bytu — nazwijmy je częściami —
ostatecznie dadzą się sprowadzić do najogólniejszych trzech analogicz
nych typów:
a) do tzw. c z ę ś c i i s t o t o w y c h , a więc takich, które konsty
tuują samą naturę danego bytu;
b) do c z ę ś c i i n t e g r u j ą c y c h , które tworzą materialną całość;
c) do tzw. c z ę ś c i d o s k o n a ł o ś c i o w y c h , a więc takich
składników różnego rzędu, których posiadanie decyduje o doskonałości
przysługującej jakiemuś konkretowi.
Gdy pytamy o możliwość „istnienia” braków w konkretnym bycie,
to dostrzegamy, że nie ma możliwości uobecnienia braków w elementach
istotowych. Albowiem brak jakiegokolwiek elementu istotowego w kon
kretnym bycie powoduje, że dana rzecz już nie jest tym, czym jest,
czyli niweczy samą naturę rzeczy. Braków więc w elementach istoto
wych nie ma i być nie może, gdyż nie byłoby w ogóle bytu.
Mogą natomiast zachodzić braki w tzw. częściach integrujących
i doskonałościowych. Braki te poznajemy albo w sposób spontaniczny
przednaukowy, albo zorganizowany, naukowy, w zależności od tego, ja
kim i metodami poznawczymi się posługujemy. Możemy też ustalić roz
maite postaci zła, w zależności od dostrzeżenia braków w różnorodnych
elementach składowych integralnych lub doskonałościowych. Zło jednak
wszędzie będzie brakiem jakiegoś elementu, jakiejś części należnej da
nemu bytowi. Dlatego też zło samo z siebie nie istnieje, nie jest jakąś
postacią bytu, jakąś jego pozytywną naturą.
W drugiej więc teorii zła istnieje nieco inny sposób jego poznania.
Wychodzimy bowiem ze stwierdzenia braków w bycie, uprzednio pozna
jąc w sposób spontaniczny lub zorganizowany naturę danej rzeczy. Za
uważony brak nazywamy złem. Zło więc od razu występuje jako nazwa
braku jakiejś części integrującej lub doskonałościowej, należnej danemu
bytowi.
Dalsza analiza zła jest konsekwencją koncepcji braku jakiejś części
w bycie. A więc stwierdza się, że zło nie posiada żadnej natury, gdyż
samo z siebie jest brakiem. Tłumaczy się ono w y ł ą c z n i e n a t u r ą
p o d m i o t u , w którym się uobecnia. Zło nie posiada w znaczeniu me*
198
Transcendentalia
199
Byt jako byt
200
Transcendentalia
samości. I właśnie Duns Szkot taki sąd sform ułował Tautologiczny sąd
tożsamości jest z punktu widzenia poznawczego pseudosądem, a przez to
pseudo poznaniem. Byt więc jako w sobie niezłożony i prosty jest właści
wie czymś ponadbytowym, ponad poznawczym, jest właściwie jednią.
Konsekwentni w tej mierze byli Platon i Plotyn, którzy ponad bytem
przyjmowali jednię, ponad ontologią — henologię. Nad bytem istnieje
jednia, o której nic nie można powiedzieć. A to, co jest poznawalne
i co w neoplatonizmie nazwano bytem, było pochodne w stosunku do
jedni. Tak pojęty byt był nieadekwatny w stosunku do całej rzeczywi
stości, był tylko jej częścią. Obok bytu (który później poczęto kwanty-
fikować) pojaw iła się jeszcze inna hipostaza, hipostaza pozytywna —
zło.
Pojęcie więc bytu jako jakiejś warstwy skończonej, nieadekwatnej
w stosunku do całej rzeczywistości (bo nad nim jest jeszcze jednia) jest
również podstawą pojmowania zła jako innej bytowej warstwy, pojętej
jednoznacznie. W tak bowiem pojętym bycie nie ma miejsca na jakieś
braki. Byt jako niezłożony nie jest podmiotem zła. Jeśli więc istnieje
jakieś zło, to posiada ono również jakąś pozytywną naturę, jest jakimś
bytem pozytywnym, zmieszanym z innym i pochodnymi ju ż bytowymi
hipostazami czy warstwami.
Koncepcja więc bytu niezłożonego, jednoznacznego stoi u podstaw
intuicjon izm u poznawczego, a wraz z intuicjonizm em poznawczym uza
sadnia pojmowanie zła jako jakiejś pozytywnej bytowej natury. Co wię
cej, jeśli byt jest niepodzielny i bytowo jednoznaczny, to jakiekolwiek
wprowadzenie podziału (kwantytatywnego czy emanacyjnego) jest wpro
wadzeniem wielości, a przez to i zła zarazem. Zło w takiej koncepcji jest
nieodłącznym następstwem wielości. Tylko taka konstrukcja świata,
która by realizowała absolutną i niepodzielną jedność, byłaby miejscem,
w którym ju ż by się nie realizowało zło. Wszelki zaś realny świat mnogi
i podzielony jest już niekonsekwencją i „skandalem” dla prekoncepcji
monistycznej, dla teorii bytu jednoznacznego. Wszelkie odstępstwo od
mon izmu jest w świetle takiej teorii równoznaczne z koniecznością za
istnienia zła jako jakiejś pozytywnej bytowej natury.
Jest jeszcze druga interpretacja jednoznacznie pojętego bytu, taka,
jakiej można dopatrzyć się w systemie stoików, Parmenidesa, Heraklita.
a także Leibniza. Występuje u tych filozofów pozorny tylko dualizm
dobra i zła, a w gruncie rzeczy zło rozprasza się w świetle wyższego,
rozumnego ujęcia poznawczego. Zło ukazuje się tylko przy poznaniu
„niższym”. Poznanie wyższe ujaw nia, że byt jest niezłożony, wszech
ogarniający wszystko. Nieskończony i wszechogarniający wszystko byt
stoi u podstaw wszelkich konkretnych jego przejawów czy też nadzja-
wisk. Mogą się niektóre przejawy bytu lub nadzjawiska ukazać jako
201
Byt jako byt
postaci zła, to jednak ono rozpływa się: zło jest pozorne. Wystarczy
„wspiąć się” na jakieś wyższe piętro poznania, by dojrzeć ułudność zła.
Wszystko bowiem jest przejawem tego samego bytu, który jest dobrem.
I chociaż zło ukazuje się jako pozytywna bytowa natura lub bytowy
przejaw, to jednak zła właściwie nie ma. Zło nie tylko nie jest brakiem,
ale w ogóle nie istnieje, gdyż wszystko jest przejawem tego samego, jed
nego, niezłożonego bytu.
A zatem u podstaw koncepcji zła jako jakiejś pozytywnej bytowej
natury lub teorii iluzoryczności zła leży bardziej pierwotna koncepcja
bytu jednoznacznego, bytu niezłożonego. Przyjm ując taką koncepcję
nie można inaczej pojąć zła, jak właśnie jako bytowo pozytywnego prze
jawu, jako jakiejś bytowej natury.
Teoria natomiast zła jako braku wiąże się nierozdzielnie z koncepcją
bytu analogicznego i złożonego. Braki bowiem mogą wystąpić tylko tam,
gdzie jest złożoność, gdzie istnieje wielość elementów składowych. Wów
czas nieobecność jakiegoś elementu czy części nazywamy brakiem lub
złem. Jeśli natomiast byt byłby niezłożony, to nie mógłby posiadać żad
nych braków i wtedy zło musiałoby być czymś pozytywnym, jakąś inną
bytową naturą.
Naturalnie, przy koncepcji bytu analogicznego (wewnętrznie złożo
nego) nie ma jakiejś apriorycznej koncepcji zła, ale tworzy się ją badając
rzeczywistość, w której dostrzega się braki. Brak należnych bytowych
elementów nazywamy złem. Braki jednak mogą wystąpić tylko w bycie
wielokrotnie złożonym i tylko dlatego teoria zła jako braku wiąże się
z koncepcją bytu złożonego i analogicznego.
M ając na uwadze przeprowadzone rozróżnienia o „częściach’* bra
kujących danej naturze, należy zwrócić baczniejszą uwagę na niektóre
typy tzw. części doskonałościowych, zwłaszcza zaś u człowieka w dzie
dzinie moralnej. W iąże się to ze znanym problemem w historii filozofii:
m alum culpae i m alum poenae. Upatrywano bowiem źródeł zła w świecie
w negatywnym przeżyciu moralnym osoby, pozbawiającej się świado
mie, dobrowolnie i celowo wewnętrznej harmonii i zgodności swoich
decyzji z obiektywnymi normami ładu moralnego. Brak tej właśnie zgod
ności uchodził w tradycji filozoficznej (a także teologicznej) za zło pod
stawowe, które w następstwie sprowadzało inne zło — karę jako brak
upragnionego i należnego szczęścia. W przeżyciu moralnym zła miałaby
uczestniczyć także nierozumna natura, o ile jest w więzi z ludźm i. Nie
zależnie od słuszności tak rozważanego zagadnienia ważne jednak jest
wyodrębnienie zła moralnego jako właśnie b r a k u zgodności ludzkich
decyzji (ludzkiego postępowania) z obiektywnymi regułami ludzkiego
postępowania (moralności). Owe obiektywne reguły (na które składają
się: Absolut jako racja natury, samo prawo naturalne, prawa społeczne)
202
Transcendentalia
BIBLIO G RA FIA
203
Byt jako byt
204
Transcendentalia
206
Transcendentalia
207
Byt jako byt
teldctualnego, a czym innym akt woli. Dlatego też odróżnia się domeną
poznania oraz domenę pożądania. I . niewątpliwie rozróżnienia te są
słuszne. Co więcej, w filozoficznej analizie nie można, bez popadnięm
w sprzeczności, tych dwóch porządków pomieszać. Czymś innym jest
jednak odróżnienie dla oddzielenia od siebie wyróżnionych porządków,
a czymś innym wyróżnienie w analizie dla uniknięcia pomieszania. To
bowiem, co okazuje się w filozoficznej analizie różne i odmienne, może
występować i bardzo często występuje spójnie połączone z sobą.
I właśnie tak przedstawia się problem z pierwotnym psychicznym
kontaktem intencjonalnym człowieka ze światem. Jeśli człowiek jest
pewną psychofizyczną jednością, jeśli jest bytem jednym, to i akty (czyn
ności) właściwe człowiekowi jako człowiekowi są bardzo spójne, a nawet
występują w jakiejś wewnętrznej jedności. I jak jaw i się ta jedność
w poznaniu intelektualnym czy zmysłowym, tak też możemy spodziewać
się, a przy uważnej refleksji dostrzegamy w sobie jedność i całościowość
dopełniaj ących się ujęć poznawczo-pożądawczych w pierwszych psy
chicznych zetknięciach z realnymi bytami. To bowiem, co poznajemy —
byt, od razu wywołuje w nas inklinację „do” lub „od” siebie. W nor
malnym biegu rzeczy inklinacja „od” jest wtórna i zależna od inklinacji
„do”, jako bardziej pierwotnej, a także m niej złożonej. Psychiczny kon
takt z rzeczą pojawia się scałtfściowany: jest zarazem ujęciem poznaw
czym oraz wzbudza nastawienie do przedmiotu poznawalnego, wzbudza
zalążkowe upodobanie.
Zarówno poznawczy kontakt, jak i owo towarzyszące nieodmiennie
zalążkowe upodobanie są sobie współmierne. W początkowych fazach
nie są one wykształcone i w stosunku do dalszego życia intelektualnego
i emocjonalnego przedstawiają rzeczywiście stan zalążkowy. Gdyby ich
jednak w tym pierwotnym stanie nie było, nie byłoby możliwe dalsze
rozwinięcie się tego, co dostrzegamy w życiu ludzkim : daleko posunięte
stany poznawcze oraz nie m niej rozwinięte stany emocjonalne. I co wię
cej, jeśli w życiu psychicznym człowieka dostrzegamy ciągle dążenie do
jedności, do uzgodnienia jego stanów emocjonalnych ze stanami rozumo-
wo-poznawczymi, teoretycznymi, i tę dążność jednoczącą uważamy za
przejaw działania normalnej psychiki ludzkiej, to właśnie w pierwotnym
zalążkowym stanie owo jednoczenie pomiędzy poznaniem i emocją czło
wieka możemy uważać za rację bytu wszystkich dalszych tendencji jed
noczących życie teoretyczno-poznawcze z życiem dążnościowo-emocjo
nalnym.
Człowiek odwewnętrznym i dowewnętrznym ruchem swej psychiki,
jakby dwoma ramionami, wchodzi w intencjonalny kontakt z całą rze
czywistością i w ten właśnie sposób ją „przeżywa”. Pierwsze przeżycie
świata przez człowieka to kontakt pierwotnie poznawczy i towarzysząca
208
Transcendentalia
14 — M e ta fiz y k a
209
Byt jako byt
210
*
Transcendentalia
211
Byt jako byt
212
Transcendentalia
213
Byt jako byt
b) PIĘKNO
JA K O TRANSCENDENTALNA W ŁAŚCIW OŚĆ BYTU
214
Transcendentalia
215
Byt jako byt
217
Byt jako byt
Teoria wartości suponuje zatem teorię bytu jako pierwotniejszą nie tylko
w aspekcie ontycznym, ale także epistemologicznym.
W filozofii poznania nastąpiło rozdzielenie porządku bytu i porządku
wartości. Kant rozróżnił bowiem dziedzinę bytowania (Sein) i dziedzinę
powinności (Sollen) i wartość związał z tą ostatnią. Stanowi ona korelat
intencyjnego aktu woli. Najwyższym korelatem woli jest — według
Kanta — osoba ludzka, w której skupiają się najwyższe wartości moralne
i która stanowi „miarę” wszystkiego.
Do koncepcji Kanta twórczo nawiązali: F. Brentano, A. Meinong,
E. Husserl, M. Scheler i N. Hartmann, tworząc nieco odmienne teorie
wartości. Husserl w dyskusji z Kantem wykazał, że uczucia podobnie jak
akty intelektualne mogą mieć charakter transcendujący poza subiektyw
ność i aktom emocjonalnym przyznał posiadanie treści odnoszonych do
przedmiotów intencjonalnych, a wartość uznał za przedmiotowy korelat
tych przeżyć. Wartości stanowią universum przedmiotów nie uwarun
kowanych w swym istnieniu przez indywidualne doznania psychiczne
(obiektywizm aksjologiczny). Według Schelera wartości są pierwotnie dane
w aktach emocjonalnych, które niezależnie od doświadczenia zmysłowego
chwytają wartości, będące jakościami idealnymi. Dokonał on rozróżnienia
między „wartością” a „dobrem”. Dobre jest to, co posiada wartość i nie
jest tym samym, co jest wartością samej rzeczy. Według Hartmanna war
tość jest samodzielnym bytem idealnym, niezależnym od wszelkich form
świadomości ludzkiej. Ogląd wartości dokonuje się w przeżyciach emo
cjonalnych i jest poznaniem apriorycznym. Brak zrelatywizowania war
tości do świata realnego i do świadomości stanowi podstawowy rys aksjo
logii Hartmanna.
Koncepcje wartości wypracowane w nurcie filozofii epistemologicznej
są spójne, klarowne, posiadają wewnętrzną logikę, są natomiast oderwane
od realnej rzeczywistości Są wtórną analizą nie zawsze uświadomionych
aktów kontaktujących człowieka z rzeczywistością.
Transcendentalia
B IB LIO G R A FIA
219
B YT JAKO BYT
223
I. POZNAWALNOŚĆ
ELEMENTÓW SKŁADOWYCH BYTU
224
Poznawalność elementów składowych bytu
15 — Metafizyka
225
Struktura bytu
226
Poznawalność elementów składowych bytu
b) SCJENTYZM
227
Struktura bytu
228
Poznaumlność elementów składowych bytu
229
Struktura bytu
230
Poznawalnosć elementów składourych bytu
231
Struktura bytu
232
Poznawalność elementów składowych bytu
233
Struktura bytu
234
Poznawalność elementów składowych bytu
2. METAFIZYKALNE POZNANIE
ELEMENTÓW SKŁADOWYCH BYTU
235
Struktura bytu
236
Poznawalność elementów składowych bytu
237
Struktura bytu
238
Poznawalność elementów składowych bytu
bytem i nie istnieje na sposób bytu, choć jest tak pojmowany, jakby
nim był. Trzeba jednak koniecznie czynniki te rozróżniać, gdyż jeden
z nich nie jest drugim i one wcale się nie utożsamiają, chociaż nie są
zdolne do samoistnienia.
Opis zróżnicowanej sfery „infra-bytowej,, jest zasadniczy do głęb
szego zrozumienia filozofii, gdyż właściwie o takiej lub innej interpre
tacji filozoficznej decyduje właśnie interpretacja samej struktury bytu.
Nie są to zatem jakieś rozróżnienia tylko „scholastyczne”, lecz konieczne
stwierdzenia o strukturze bytu, a konieczność będzie się ujaw niała w to
ku rozważania konkretnych zagadnień.
I jeszcze jedno — uzyskane rezultaty poznawcze będą nosiły nazwy
takie, jakich używamy przy pojęciach uniwersalnych, jednoznacznych,
np.: „materia”, „forma”, „istota”, „natura”, „osoba”, „substancja”,
„przypadłość”. Wszystkie te jednak nazwy występujące na terenie meta
fizyki m ają znaczenie analogiczne, a więc związane z pojęciem bytu są
w naszym poznaniu raczej sądami aniżeli pojęciami jednoznacznymi. One
„wskazują” na każdy konkret, w którym tylko analogicznie, dla siebie
swoiście i niepowtarzalnie realizuje się treść nazwana ogólnie np. „for
mą”, realnie zaś każda np. „forma” jest jedyna i niepowtarzalna, cho
ciaż pełni proporcjonalnie tę samą funkcję w różnych bytach.
239
Struktura bytu
240
Poznaumlność elementów składowych bytu
negatywna (człowiek—nieczłowiek;
rzecz—jej zaprzeczenie) adekwatna (jak
rzecz i rzecz)
rzeczowa „większa”, czyli realna,
między dwiema rzeczami nieadekwatna
(rzecz i jej
pozytywna część, zazwyczaj
„mniejsza”, czyli modalna integralna)
różnica (rzecz i jej modainość, np
stojący i siedzący Jan)
„większa” (między treściami pojęć
pojęciowo- I uniwersalnych)
poznawcza |„mniejsza” (między treściami pojęć
myślna „transcendentalnych”)
(nierzeczowa) pojęciowo-wytwórcza fbez podstawy
(gdy wytwarzamy jakieś
pojęcia nie ze względu j 2 podstawą w innej
na samą rzecz) |rzeczy.
16 — Metafizyka 241
Struktura bytu
będą istotne, inne integralne itp., wszędzie jednak panuje między nimi
różnica realna — ni etożsamosć rzeczowa.
Tu jednak są luki, które trzeba sobie uświadomić. A więc samo
przeprowadzenie dychotomicznego podziału różnicy opiera się właśnie
na bytach samoistniejących: realne lub też pojmowane na wzór samoist
nie ją cych— byty intencjonalne. Dlatego też na mocy słownego rozumie
nia „różnica realna” istnieje wówczas, gdy jeden byt nie jest drugim.
A zatem podstawą wyznaczania tego podziału jest już koncepcja bytu —
rzeczy. Dostrzeżono, że rzecz jest złożona ze swych części całkujących
(integralnych) i że czymś innym jest a parte rei głowa i noga; na tej
podstawie powstał podział „różnicy realnej — nieadekwatnej”. Zasadni
czo odnosi się on do części całkujących, które bardzo łatwo mogą zamie
nić się w byt samoistniejący (czy zespół bytów samoistniejących) z chwilą
oderwania ich od całości.
Inaczej jednak rzecz ma się z częściami wyróżnionymi przez intelekt,
a więc z materią i formą czy z istotą i istnieniem. One bowiem ani nie
są bytami, ani też z chwilą „odcięcia” od bytu żadną m iarą nie mogą
bytować; one powstają i giną wraz z bytem (inaczej rzecz ma się jedy
nie z materią pierwszą). Wobec tego trudno umiejscowić nietożsamość
między materią i formą, istotą i istnieniem czy w ogóle nietożsamość
komponentów bytowych na płaszczyźnie różnicy rzeczowej nieadekwat
nej. Dlatego też podobnie jak wówczas, gdy mówimy, że istota i istnienie
w bycie nie stanowią jakichś oddzielnych kategorii bytowych, lecz należą
red\Łctive do tej samej kategorii, tzn. konstytuują jeden i ten sam byt,
należałoby tak samo postawić problem różnicy między istotą a istnie
niem, mianowicie stwierdzić, że jest ona pojmowana w takim sensie,
w jakim bytowość przysługuje zarówno istocie, jak i istnieniu, a więc
reduetive, czyli w przyporządkowaniu do tej kategorii, w której znajduje
6ię byt ukonstytuowany z istoty i istnienia.
Będziemy się jednak posługiwali terminem „różnica realna” na okre
ślenie stosunków: istota—istnienie, materia—forma, natura— osoba itd.
dlatego, że są ku temu powody natury rzeczowej i historycznej.
W samej bowiem rzeczy i niezależnie od naszej myśli — jak to się
uwidoczni — jeden czynnik bytowy nie utożsamia się z czynnikiem dru
gim. Nie można bowiem powiedzieć, że to tylko nasza myśl wytworzyła
różnicę pomiędzy potencjalnym a aktualnym czynnikiem bytu, chociaż
je — jako ostateczne racje wewnętrzne przygodności bytowej — ujmuje
tylko sama myśL Poza tym nie mamy lepszego słownictwa na wyrażenie
relacji istniejących pomiędzy obu wyróżnionymi czynnikami bytu. „Róż
nica myślna” jeszcze mniej nadaje się do wyrażenia owej nietożsamości,
jaka ma miejsce naprawdę w samym bycie. Kiedy stwierdzamy różnicę
myślną, w samej rzeczy nie ma rozróżnień, a tylko tworzymy ją z pod
242
Poznawalność elementów składowych bytu
stawą lub bez podstawy w rzeczy; byt jest „bogatszy” od ujm ującej
go myśli. Lepiej zatem i bliżej prawdy znajdziemy się, gdy będziemy
posługiwali się wyrażeniem „różnica realna”, gdyż wyrażamy przez to
rzeczywistą nietożsamość z sobą obu czynników, co naprawdę w samej
rzeczy zachodzi.
Wyrażenie „różnica realna” jest nadto bardzo stare, niemal tak stare
jak tradycyjna myśl filozoficzna. Szczególnie zaś nabrało znaczenia
w średniowieczu, gdy problematyka rozróżnień była bardzo dyskutowana
i gdy ,rozróżniać” znaczyło zasadniczo „myśleć filozoficznie”. Koncepcja
,Różnicy realnej” ma swoją długą tradycję i dlatego, że np. od czasów
Tomasza z Akw inu niemal każdy filozof stawiał sobie pytanie o „różnicę
realną” pomiędzy istnieniem i istotą. Aby być zgodnym z tak długim i nie
banalnym nurtem myśli tradycyjnej filozofii, wyrażeniem tym będziemy
się nadal posługiwali na ustalenie stosunków pomiędzy czynnikami kon
stytuującymi poszczególny byt realny, m ając zarazem na uwadze, że
samo użycie term inu jest tylko wskazaniem kierunku dla żywej refleksji
filozoficznej.
BIBLIOGRAFIA
243
Struktura bytu
244
Poznawalność elementów składowych bytu
1. AKT I MOŻŃOSC
1° SYSTEM Y S K R A JN IE EW OLUCYJNE
246
Akt i możność
247
Struktura bytu
2° SYSTEM Y S K R A JN IE STATYCZNE
248
Akt i możność
249
Struktura bytu
250
Akt i możność
1° AKT
251
Struktura bytu
„nie są” lub „są” zrozumiałe; „nie są” lub „są” pożądane. Nie twierdzi
m y jednak nigdy, że „są” one w jakimś ruchu. W naszym pojmowaniu
ruch tak bardzo został związany z rozumieniem aktu oznaczającego coś,
co jest rzeczywiste, że nie możemy pojąć ruchu jako czegoś nierzeczywi
stego. Ruch więc znaczy aktualność i dlatego orzecznika „ruch” nie mo
żemy przydzielić niebytom, gdyż w tym kryłaby się sprzeczność; znaczy
łoby to bowiem, że to, co nie jest, j e s t w a k c i e , a więc r z e c z y
w i ś c i e jest.
A kt jednak znajduje się również w rzeczach nieruchomych i nie
zmiennych. Jakkolwiek bowiem nazwa „akt” pochodzi od zjawisk ru
chowych, zmiennych, to jednak samo pojęcie aktu jest szersze aniżeli
podstawa etymologiczna wyrazu „akt”.
Czym jest sam akt? Arystoteles odpowiada: „Jest tym , co czyni, że
jakaś rzecz jest, lecz nie w ten sposób, w jaki jest wówczas, gdy jest
w możności” (Met., IX , 1048 a 30-31). Nie jest to wprawdzie definicja
aktu, ale w każdym razie jest to jakieś — opisowe — określenie. Do
pojęcia aktu dochodzimy drogą j a k b y i n d u k c j i poprzez zebranie
poszczególnych przykładów ilustrujących, czym jest akt, a nie drogą
definicji.
Dlatego też w w yjaśnianiu treści aktu posługujemy się przykładami
Twierdzimy więc, że posąg Hermesa „jest w możności” w drewnie
przed wyrzeźbieniem, a z chw ilą gdy go rzeźbiarz wyrzeźbił w tym
drewnie, posąg ten „jest w akcie”, czyli ma akt, a więc rzeczywiście jest
posągiem Hermesa. Podobnie rzecz ma się z częściami rozciągłości, np.
połowa jakiejś całej rozciągłości istnieje w możności przed podzieleniem
tej rozciągłości. Z chw ilą jednak gdy rozciągłość podzieli się, jej część,
np. połowa, istnieje aktualnie. Podobnie przedstawia się także sprawa
z poznaniem. Jeśli ktoś posiada jakąś wiedzę, jest naukowcem, to stan
jego poznania w obrębie danej gałęzi wiedzy je$t w możności. Z chwilą
jednak gdy zacznie rzeczywiście wykonywać swoje myślenie, gdy zacznie
myśleć i posługiwać się swoją wiedzą, wtedy myślenie jego staje się
aktem, a nie możnością.
A zatem akt jest sposobem bycia, ale innym niż bycie potencjalne;
akt jest bytowaniem, które jest w opozycji do bytowania potencjalnego,
gdyż j e s t z r e a l i z o w a n i e m tego właśnie p o t e n c j a l n e g o
b y t o w a n i a . Jeśli więc weźmiemy pod uwagę przytoczone wyżej
przykłady: z posągiem Hermesa, z częścią rozciągłościowej całości, z my
śleniem, dostrzeżemy, że każda z tych rzeczy posiada dw ojaki stan: a) po
tencjalny, gdy jeszcze nie jest zrealizowana sama w sobie, i b) stan aktu,
przeciwny do stanu potencjalnego.
A kt jest wówczas, gdy rzecz jako taka jest, gdy rzeczywiście w ja
kiś sposób bytuje. Rzeczy więc układają się w swych stanach w pewne
252
Akt i możność
stosunki, czyli proporcje: byt, który się buduje, z bytem, który jest zbu
dowany; byt, który widzi, ma oczy otwarte, z tym samym bytem, który
śpi i ma oczy zamknięte; byt, który powstaje, z tym samym bytem,
który ju ż powstał. I w tych właśnie stosunkach, p r o p o r c j a c h i n
t e l e k t sam od r a z u c h w y t a o c z y w i s t ą t r e ś ć m o ż
n o ś c i i a k t u . Wszędzie bowiem możnością jest to, co jest przypo
rządkowane do aktu, co w jakikolw iek sposób ma być urzeczywistnione,
a aktem jest to, co urzeczywistnia, co realizuje, doskonali pośrednio
lub też ostatecznie samą możność. A kt więc jest doskonałością rzeczy
w takim sensie, w jakim dany akt jest pojęty.
U Arystotelesa rozumienie aktu nie występuje więc jako jedno
rodne, lecz jako analogiczne, a więc zależne od konkretnej treści i kon
kretnego sposobu realizowania możności. Takie więc będą naczelne typy
aktu, jakie będą typy możności, które akt doskonali.
Ogólnie jednak rzecz ujm ując — i do pewnego stopnia uprzedzając
analizy późniejsze — sam akt, jako odpowiednik arystotelesowskiej
ENERGEIA, jest przede wszystkim jakim kolwiek działaniem, o ile ono
ziszcza jakieś, w jakikolw iek sposób zamierzone dzieło. Odnosi się to
nie tylko do powstawania kierowanego przez człowieka, ale także przez
naturę. A więc aktem jest działanie nie tylko w m aterii jako podmio
cie — jak to ma miejsce w budowaniu domu czy wykonywaniu rzeźby
Hermesa — ale także trzeba nazwać aktem działania czysto wsobne, nie
mające swego kresu-celu poza sobą, jak np. widzenie, doznawanie przy
jemności i inne przejawy życia, z samym życiem włącznie.
We wszystkich tych przypadkach z rozumieniem aktu (ENERGEIA —
ENTELECHEIA) wiąże się zarazem rozumienie kresu-celu.
Aktem zatem nazwiemy samo d z i a ł a n i e (w materii), zmierzające
do wyprodukowania nowego bytu; lub samo d z i a ł a n i e w s o b n e ,
nie produkujące ju ż nowego tworu-dzieła poza sobą; lub też samo w so
bie życie, które jest celem zabiegów życiowych; lub cel ostateczny całego
kosmosu, jakim jest A kt czysty, sam w sobie zupełnie nieporuszony.
Arystoteles takie akty nazywał Formami — ENTELECHEIA.
2° MOŻNOŚĆ
253
Struktura bytu
254
Akt i możność
3° MOŻNOŚĆ CZYNNA
Zdaniem Arystotelesa naczelne pojęcie możności wyznacza taka
możność, jaka jest ź r ó d ł e m p r z e m i a n y b y t u d r u g i e g o ,
a nawet tego samego, lecz j a k o d r u g i e g o ; która więc jest źródłem
ruchu, czyli tzw. możność czynna.
Przy okazji swoistego określenia możności czynnej jako źródła prze
miany bytu drugiego jako drugiego można postawić pytanie, dlaczego
Arystoteles uczynił tutaj reduplikację: bytu „drugiego jako drugiego” ?
Dlatego chyba, że m iał na uwadze ruchy wewnętrzne, wsobne, jakie m ają
miejsce, gdy coś porusza się samo z siebie. Ale i w takim przypadku
coś — np. zwierzę czy człowiek — nie porusza się samo całe sobą, lecz
jedynie jedne części poruszają w nim części drugie. A więc są części
poruszające i poruszane. I właśnie części poruszające nazywamy w tym
swoistym określeniu źródłem przemiany; w stosunku do nich części po
ruszane są bytem drugim.
Jakie są jej przejawy? Niewątpliwie do możności czynnych zaliczał
Arystoteles wszelkie w ł a d z e p o z n a w c z e i w ł a d z e d z i a ł a
n i a bytu żyjącego. Z definicji poprzednio podanej wynika, że ten typ
możności ma o wiele szersze zastosowanie, gdyż odnosi się do wszelkiego
typu s p r a w c z o ś c i , zarówno w bytach żyjących, jak i nieżyjących.
Jedno jest tylko zastrzeżenie, mianowicie że rozumienie możności czynnej
ma na względzie najszerzej pojętą sprawczość, o ile ta nie wyłoniła z sie
bie jeszcze aktu sprawiania. W takim bowiem przypadku mielibyśmy do
czynienia ju ż nie z możnością, lecz aktem.
4° MOŻNOŚĆ BIERNA
Innym oprócz możności czynnej najbardziej znanym typem realnej
możności jest „możność doznawania”, zwana później „możnością bierną” :
„Ta zaś jest możność doznawania, która w samym doznającym stanowi
zasadę zm iany (przemiany) doznawanej od drugiego jako drugiego”
(Met., IX , 1005 a 11-13).
Określenie możności biernej jest podobne, pod względem formalnym,
do poprzednio podanego określenia możności czynnej, z tą różnicą, że tam
jest ujęty ruch — o ile pochodzi z jakiegoś źródła i znajduje swe ujście
w podmiocie drugim jako drugim, przemieniając ten podmiot — tu na
255
Struktura bytu
256
Akt i możność
17 — M e ta fiz y k a
257
Struktura bytu
258
Akt i możność
259
Struktura bytu
niklem . Ponieważ jednak sam ruch jest faktem pierwotnie danym, wobec
tego wpierw zostanie podana analiza ruchu zdefiniowanego przez Arysto
telesa, aby w oparciu o nią dostrzec wewnętrzne złożenie bytu z możności
i aktu. Potem przyjrzymy się jedynie dostatecznym i zarazem koniecz
nym warunkom obowiązywania zasady niesprzeczności, a wreszcie przy
toczenie dyskusji z megarejeżykami dopełni obrazu uzasadnień arysto
telesowskiej koncepcji istnienia aktu i możności w każdym konkrecie.
1° ANALIZA RUCHU
Dlaczego w uzasadnieniu teorii aktu i możności wychodzimy od
analizy ruchu? Najpierw dlatego, że ruch jest na święcie zjawiskiem
pierwotnym i najoczywistszym. Wszystko bowiem, cc można na świecie
dostrzec zmysłami, podlega ruchowi, zmianie. A więc powstawanie i za
mieranie bytów, czyli zmiany substancjalne, od narodzin do śmierci;
zm iany lokalne: ciał niebieskich w przestworzach, zm iany lokalne na zie
m i, nieustanny przypływ i odpływ mórz, strumienie rzek i wód, ruchy
istot żyjących, zwierząt i ludzi; zmiany ilościowe wzrastania i zmniejsza
nia się; zmiany jakościowe: przechodzenie różnych stanów polepszania
się i pogarszania, wychowanie człowieka, tresura zwierząt, sztuka, nauka,
postęp kultury, wytwarzanej myślą i dłonią ludzką; zm iany w relacjach,
łączenie się ludzi i rzeczy w coraz nowe związki; zmiany w czasie, jak
starzenie się, zmiany w położeniu itd. — wszystko to jest przejawem
coraz nowych form stającego się, zmiennego bytu-ruchu.
Fakt więc ruchu i zmian jest czymś najoczywistszym. Jest on też
zjawiskiem pierwotnym i dlatego w nim winny się realizować zasadnicze
struktury bytu w sposób najbardziej widoczny i najpowszechniejszy.
Obejmuje on bowiem wszystkie kategorie bytu, tak że Arystoteles pisze:
Czym zatem jest ruch? Jest właśnie niedoskonałym stanem bytu; nie
będąc rzeczywistością różną od rzeczy, jest samą rzeczą, o ile ona się
dokonuje. A zatem jaki jest dany byt, taki jest jego ruch.
260
Akt i możność
261
Struktura bytu
ność bycia czymś innym, w tym właśnie aspekcie, w jakim była możność.
A więc w stosunku do formy domu materiał budowlany jest m o ż n o
ś c i ą . Jeśli formę domu nazwiemy bytem i aktem, to sam materiał,
wzięty wyłącznie w przyporządkowaniu do formy domu, będzie samą
możnością.
Ruch (jako budowanie) pojęty jako czynność czy też zespół czyn
ności jest przyporządkowany do wprowadzenia w m ateriał budowlany
nowej formy domu. Samo budowanie bez przyporządkowania do formy
domu byłoby w ogóle niezrozumiałe. Sens budowy wypływa ze związa
nia tych czynności z formą domu, który ma stanąć według planów. Samo
budowanie jest więc aktem, jest bytem, ale nie bytem pełnym, wykoń
czonym, samym w sobie zrozumiałym. Jest ono wewnętrznie przypo
rządkowane właśnie do formy domu, który ma stanąć dzięki temu budo
waniu. Forma więc domu — jako ostateczny akt — ontycznie tłumaczy
i realnie uzasadnia ruch, czyli czynności budowania, o ile te „mieszczą
się” w materiale układającym się właśnie tak, a nie inaczej. W oderwaniu
od formy „ruch budowania” nie tylko nie byłby zrozumiały, ale w ogóle
by nie zaistniał. Ten właśnie moment: wprowadzenie formy, jako koń
cowej doskonałości, wyjaśnia ruch, jak cel wyjaśnia przyczynowanie
sprawcze w systemie Arystotelesa.
Trzy więc momenty um ożliw iają rozumienie ruchu: podmiot będący
w możności, następnie akt niepełny, doskonalący możność, i wreszcie akt
pełny, doskonały, który jest kresem aktu niepełnego. Ruch więc jest
swoistą rzeczywistością; jest w nim akt niepełny, realnie przyporządko
wany do aktu pełnego, tak że cała zrozumiałość aktu niepełnego — same
go stawania się określonej kategorii bytu — płynie z aktu doskonałego,
entelechii. Ruch jest zapodmiotowany w bycie, będącym możnością
w stosunku do aktu pełnego.
Stawanie się zatem ukazuje wewnętrzne bytowo tworzące czynniki
domu: a) elementy potencjalne, np. materiał budowlany, b) element do
skonały, np. forma domu, ogarniająca, determinująca i aktualizująca
w aspekcie domu m ateriał budowlany. Trzeci zaś element, jaki można
było wyróżnić w analizie ruchu i który właściwie tworzył ruch budowa
nia, w bycie zrealizowanym „zaginął”, dlatego że całkowicie był przypo
rządkowany do pełnej formy domu. Od formy domu, mającego być zbu
dowanym, otrzymał swe istnienie i możliwość bycia poznanym. Skoro ta
nastała, sam ruch stracił rację bytu i dlatego — bez racji bytu — nadal
ju ż nie istnieje jako ruch, lecz istnieje istnieniem aktu-formy.
Te same elementy ruchu co w przykładowo analizowanym budowa
niu domu możemy zauważyć w każdej kategorii bytu, która się realizuje:
w nabywaniu wiedzy, przechadzaniu się, leczeniu się, skakaniu, krążeniu,
wychowywaniu itp.
262
Akt i możność
w ruchu, znaczy to, że dąży do tego, czym nie jest w takim sensie, w jakim
ma być. W fakcie zm iany zachodzi więc p r z y p o r z ą d k o w a n i e do
fazy końcowej, której jeszcze nie ma, fazy poprzedniej, fazy zaczątkowej.
Równocześnie istnieje ju ż wyjście (przynajmniej pojęciowe w zmianach
momentalnych) z fazy zaczątkowej, z punktu A. W rzeczywistym stawa
niu się zaczątek nie jest kresem i kres nie jest zaczątkiem, lecz kres po
wstaje, realizuje się z zaczątkiem, czyli zaczątek „zawiera” ju ż w so
bie w pewnym sensie kres; nie zawiera go w sobie w stanie aktu
alnym, doskonałym, lecz w stanie niedoskonałym. Ruch jest doskonale
niem się zaczątku w stosunku do kresu. Ruch więc ujaw nia elementy
doskonałe i niedoskonałe, akt i możność. W ruchu jeden element „im pli
kuje” drugi, jeden bez drugiego nie jest zrozumiały.
Jeśli element niedoskonały nazwiemy możnością, a element doskona
ły — aktem, wówczas można powiedzieć, że ruch jest aktem w stosunku
do bytu w możności jako takiej, czyli jest możnością bycia aktem do
skonałym, tzn. jest ziszczaniem się, aktualizowaniem się, realizowaniem
się możności jako możności.
Fakt ruchu ukazuje przede wszystkim rzeczywistą możność, jaką
jest podmiot ruchu. Tylko istnienie rzeczywistej możności, tak czynnej,
jak i nade wszystko biernej, pozwala zrozumieć i w ogóle uczynić nie-
sprzecznymi wszelkie przemiany i stawania się. M y sami dlatego m yśli
my, chcemy, czujemy, czynimy, że posiadamy rzeczywistą możność my
ślenia, chcenia, czucia, czynienia. Zaprzeczenie tej realnej możności od
razu uniemożliwia rozumienie natury człowieka. W przeciwnym bowiem
wypadku człowiek w ogóle albo by nie myślał, nie chciał, nie czuł, nie
czynił, albo też ciągle i nieustannie we wszelkim m ożliwym aspekcie
równocześnie by i wszystko myślał, i wszystko czuł, i wszystko czynił
itd. Zarówno jeden, jak i drugi przypadek jest nierzeczywisty. Istnieje
więc w człowieku realna możność wykonywania tych wszystkich funkcji,
mimo że nie zawsze istnieje ich akt, ujęty w różnym aspekcie. Rzeczy
wista możność w człowieku um ożliw ia całe wychowanie, kulturę, twór
czość, sztukę itd. Rzeczywista możność w bycie „wchodzi” w każdą
dziedzinę bytowania, gdziekolwiek istnieje jakakolwiek zmienność. Zni
weczenie realnej możności stawia w konsekwencji, jako nieodpartą ko
263
Struktura bytu
264
Akt i możność
265
Struktura bytu
266
Akt i możność
267
Struktura bytu
268
Akt i możność
3° D Y SK U SJA Z PO G LĄ D A M I M EG A REJC ZY K Ó W
269
Struktura bytu
270
Akt i możność
się z innym i dziedzinami sztuki, działania czy też jakiejkolw iek wy
twórczości. Wszelkie bowiem sztuki są pewnymi możnościami (czynnymi).
Z negacji istnienia w przyrodzie realnej możności wynikałoby, że
nikt nie może uznać jakiejś „sztuki”, a więc mieć sprawności, jak tylko
i jedynie w tym momencie, w którym ktoś aktualnie wedle prawideł
sztuki działa. Takie zaś postawienie zagadnienia jest nie do przyjęcia,
z powodu, że niemożliwością jest aby ten, kto przedtem nie znał jakiejś
„sztuki”, zaczął ją nagle posiadać. Może ją posiadać, ale zazwyczaj jedynie
przez naukę pełną trudu, a tylko wyjątkowo przez jakąś nagłą inwencję.
Poza tym, patrząc na to zagadnienie z drugiej strony, można powie
dzieć, że jeśli ktoś posiadał przedtem jakąś „sztukę”, to również jest
niemożliwością, by ją nagle postradał. Traci się bowiem sztukę albo przez
jakąś niemoc, albo przez dłuższe nieużywanie i zapomnienie. Nie traci się
tej sprawności nawet na skutek „zniszczenia” przedmiotu. Arystoteles
daje przykład. Jeśli poznaję i twierdzę, że Sokrates siedzi, i gdybym
nadal podtrzymywał swoje twierdzenie, gdy on wstanie, to wtedy byłoby
ono fałszywe. Rzeczywiście, w innych „cnotach” i usprawnieniach inte
lektualnych takie rzeczy mogą się zdarzyć, ale w przypadku „sztuki”,
a więc w usprawnieniu intelektualnym, kierującym poprawnym wyko
naniem, poprawną wytwórczością, nie ma na to miejsca, gdyż przedmio
tem sztuki jest materia, z której ma się wytworzyć jakiś przedmiot.
Materia zaś zawsze trwa i nigdy nie niszczeje. Zawsze więc sztuka ma
swój niezniszczalny przedmiot, który może realizować.
A więc ten, kto nie m iał sztuki, nie może się n ią posługiwać, a kto ją
posiadał, nie może jej nagle postradać. Ten tok argumentacji należy po
równać z twierdzeniami szkoły megarejskiej. W myśl teorii tej szkoły
człowiek nie zna sztuki, jak tylko wówczas, gdy aktualnie działa wedle
jej prawideł. Z tego wynikałoby, że dany człowiek nagle posiadł całą zna
jomość sztuki. Podobnie też kto by przestał budować lub w ogóle działać,
przez to samo daną sztukę w ogóle utraciłby. Otóż tak pierwsza, jak
i druga ewentualność jest niedorzeczna, jest nie do przyjęcia, niezgodna
z ogólnie uznanym normalnym doświadczeniem. Wobec tego zdanie szko
ły megarejskiej negujące realną możność jest fałszywe. Istnieje zatem
realna możność wówczas, gdy nie ma aktu jej przyporządkowanego.
W dyskusji tej Arystoteles występuje w obronie całej dziedziny
usprawnień zarówno intelektualnych, jak i technicznych czy wreszcie
moralnych. Gdyby nie istniała realna możność (w tym przypadku czynna,
rozumna), to przez to cały proces wychowania człowieka byłby „bez
sensu”. W łaśnie bowiem przez naukę, przez pracę człowiek wyrabia sobie
usprawnienia intelektualne w postaci takiej czy innej nauki, usprawnień
technicznych, sztuki, usprawnień moralnych. Nie zawsze wprawdzie po
sługuje się nim i i z nich korzysta, jednak ma w sobie realną możność,
271
Struktura bytu
272
Akt i możność
1° MOŻNOŚĆ
18 — M e ta fiz y k a
273
Struktura bytu
lub aktu — to przez to nie mamy na myśli możności czynnej i aktu, gdyż
właśnie możność czynna jest pojęta jako źródło aktu i działania. Możność
czynna zatem n ie s t a n o w i równorzędnego k o r e l a t u a k t u , jeśli
w swej treści zawiera akt. Możność czynna bowiem jako źródło aktu albo
sama jest aktem i wówczas nie jest możnością, albo też nie jest aktem
i wówczas w stosunku do aktu, który wyłoni, jest również w możności
Posiadając zaś możność działania, a nie będąc samym działaniem, sama
również przyporządkowana jest do aktu, w stosunku do którego jest
bierna. I tak Xv swym sednie m o ż n o ś ć c z y n n a s p r o w a d z a si ę
d o m o ż n o ś c i b i e r n e j nie tylko w samym akcie działania — o ile
każdej akcji odpowiada reakcja w podmiocie — ale także w swej wewnę
trznej naturze możności jako możności.
Możność zatem b i e r n a jest przeciw staw ieniem
i k o r e l a t e m a k t u , tak że ilekroć się twierdzi, iż jakiś byt zawiera
w sobie akt i możność, jako elementy konstytutywne, tylekroć należy
bnać pod uwagę możność bierną, a nie czynną, gdyż ta w swej wewnętrz
nej treści sprowadza się do możności biernej. Należałoby zatem poświęcić
uwagę możności biernej u Arystotelesa, gdyż jest ona możnością w sensie
właściwym, chociaż może sam Stagiryta nie zdawał sobie z tego sprawy.
Arystoteles zna dwa typy możności biernej: możność „czystą”, bez
żadnej domieszki aktu i taką właśnie uniwersalną „czystą” możnością jest
materia pierwsza, oraz możność „zmieszaną” z aktem, o której istnieniu
świadczy chociażby nasze zmysłowe poznanie.
Analiza możności biernej „czystej”, czyli m aterii pierwszej, zostanie
przeprowadzona niżej, przy zastosowaniu arystotelesowskiej teorii aktu
i możności do kluczowych zagadnień filozoficznych. Tymczasem można
tylko zaznaczyć, że koncepcja czystej możności biernej — materia pierw
sza — jest ostateczną konsekwencją przyjęcia realnego złożenia bytów
przygodnych z aktu i możności, z materii i formy, oraz arystotelesowskiej
teorii negacji ciągu w nieskończoność w poszczególnych dziedzinach
przyczyn.
Z góry też można ustalić, że „związek” materii pierwszej jako
czystej możności z aktem tworzy jeden substancjalnie byt, podczas gdy
byty posiadające możność bierną połączoną już z aktem i jeszcze chłonną
w stosunku do dalszego aktu — a więc byty przyporządkowane do dal
szego aktu — wraz z tym aktem do którego są przyporządkowane, nie
utworzą czegoś, co stałoby się czymś istotnie i substancjalnie jednym; ich
jedność i byt byłyby tylko czymś przypadkowym.
Schematycznie całość istotnego podziału możności u Arystotelesa,
a właściwie zasadnicze przejawy możności wyróżnione przez niego przed
stawiałyby się następująco:
274
Akt i możność
275
Struktura bytu
276
Akt i możność
2° AKT
277
Struktura bytu
formę wyznaczającą treść rzeczy, a tym samym um ożliw iającą jej zro
zumienie, co jest podstawą definiowania. Stąd a k t - d z i a ł a n i e (actus
operativuś) i a k t - f o r m a (actus formalis, essentialis) to d w a n a
c z e ln e t y p y aktu.
W schemacie całość arystotelesowskiego podziału aktu przedstawia
łaby się następująco:
P i e r w s z e ń s t w o p o z n a w c z e . Pierwszeństwo poznawcze ma
miejsce wówczas, gdy do poznania czegoś jest wymagane uprzednie po
znanie rzeczy drugiej, aby w jej świetle poznać rzecz pierwszą.
A kt wchodzi właśnie w rozumienie możności, akt jest racją poznania
możności, zatem akt jest poznawczo pierwszy aniżeli możność.
Dlaczego jednak akt uzasadnia pojęciowo możność? Możność bowiem
jest wówczas rzeczywista, gdy posiada w sobie rzeczywiste (realne) dys-
278
Akt i możność
279
Struktura bytu
280
Akt i możność
Jeśli akt „sam z siebie” jest doskonałością nie potrzebującą poza sobą
tłumaczenia, to „akt czysty” jest wszechdoskonały. Taka jest teza Arysto
telesa, postawiona w księdze X II M etafizyki. Od razu jednak powstaje
pytanie: jaka jest racja niedoskonałości? I gdy zwróci się uwagę na fakt,
że rzeczywistość „składa się” z aktu i możności (wszelkie bowiem kate
gorie bytu zawierają w sobie elementy aktu i możności), że wobec tego
poza analogicznymi elementami składowymi: aktem i możnością nie ma
jakiegoś trzeciego elementu, wówczas rodzi się pytanie, który z bytowych
elementów „uzasadnia” niedoskonałość. Uzasadnieniem bowiem doskona
łości jest akt, który sam z siebie jest doskonałością. Czy wobec tego akt
jako akt jest także powodem niedoskonałości?
Ju ż Arystoteles zauważył, że byty znajdują się w dw ojakim stanie:
doskonałym i niedoskonałym, a niedoskonałość wiąże z możnością. O tyle
bowiem coś jest doskonałe, o ile jest aktem, a o tyle jest niedoskonałe,
0 ile jest możnością. Wobec tego wszelka niedoskonałość wiąże się z taką
czy inną możnością pojętą analogicznie.
Jeśli słuszne jest arystotelesowskie utożsamienie doskonałości
z aktem, a niedoskonałości z możnością, to powodem wszelkiego rodzaju
niedoskonałości, jakie spotykamy w bytach, zawsze będzie możność, gdyż
poza aktem i możnością (pojętym i analogicznie) nie ma jakiegoś trzeciego
elementu składowego bytu.
W związku z tym i niew ątpliw ie arystotelesowskimi tezami powstaje
problem: jakie przypadki bytowe nazwać doskonałością, a jakie — nie
doskonałością?
Czy np. „pluralizm ” bytowy jest doskonałością, czy też niedoskona
łością? Na pewno Arystoteles takiego pytania nie stawiał i dla niego py
tanie takie byłoby bez sensu, chociaż m iało ono głęboki sens dla szkoły
eleackiej i dla Platona czy potem dla Plotyna. Arystoteles był realistą
1 w analizie filozoficznej wychodził od faktów, od bytu, a nie od myśli
i interpretacji myślowej, jak jego poprzednicy — Parmenides i Platon.
281
Struktura bytu
282
Akt i możność
283
Struktura bytu
284
Akt i możność
285
Struktura bytu
ży nie natura rzeczy, lecz jej istnienie, natura natomiast zależy od Jego
Intelektu, czyli od partycypacji idei Bożych; a następnie dlatego, że jest
to odpowiedź nie na pytanie o u z a s a d n i e n i e płynące z r a c j i
w e w n ę t r z n y c h przyczyn bytu, lecz na pytanie o uzasadnienie pły
nące z przyczyn zewnętrznych.
Słowem, jeśli Bóg chciał stworzyć taki skutek, to skutek sam w sobie
zawiera pewną konieczną strukturę, o którą właśnie pytamy. Nie chodzi
więc nam o fakt istnienia skutku, lecz o jego wewnętrzną strukturę, mia
nowicie o to, że w skutku akt-doskonałość jest w pewnej proporcji.
W jaki sposób od aktu czystego może pochodzić skutek nie będący
aktem czystym, jest problemem zgoła innym ; jest to problem możliwości
stworzenia, czyli bytowego pochodzenia od aktu czystego. Rzeczą filozofii
jednak nie jest dociekanie sposobów działania Boga, lecz wyjaśnienie
rzeczy nie mających w sobie dostatecznej racji.
Trudności związane z przyjęciem pojęcia ograniczenia aktu przez
możność płyną często ze zbyt wyobrażeniowego rozumienia pojęcia
„ograniczenie” (lim itatio ), kiedy to uważa się istnienie za jedno zarówno
w odniesieniu do Boga, jak i do stworzeń, i takie właśnie istnienie
„przyjm uje się” w różnych bytach, na wzór wody, którą nalewa
się do różnych naczyń, ograniczających wlaną wodę do swych objętości.
Myślenie takie jest m ylne przede wszystkim dlatego, że samo istnienie
nie jest we wszystkich bytach takie samo; nie istnieje ono jako istnienie
jedno, które następnie przyjmowałoby się oddzielnie w poszczególnych
esencjach. Przeciwnie, bierze się pod uwagę już istniejące zróżnicowane
istnienie i pyta się o jego rację wewnętrzną, o wewnętrzny powód jego
skończoności i ograniczenia. Istnieje zatem „ograniczenie”, chociaż uprze
dnio nie zakłada się aktu jako czegoś więcej w stosunku do tego, co
zostaje ograniczone.
Rzeczywiste byty są analogiczne, wobec tego i akt jest analogiczny,
a więc w różnych bytach różny, tak dalece, że w jedynym tylko bycie
jest całkowicie czysty, a w innych bytach w najrozmaitszy, prawie nie
skończenie rozmaity sposób różny. I ten właśnie akt, ujęty w analogii
(w proporcji), wyraża doskonałość, tak że gdy akt pojmiemy jako akt, to
da on przypadek aktu absolutnie czystego, a jeśli nie jest on aktem
czystym, to z konieczności jest ograniczony, zrelatywizowany do możności
i dzięki temu właśnie przez możność w swej strukturze ograniczony. Nie
znaczy to jednak, aby tego rodzaju akt istniał uprzednio sam w sobie
jako akt nieskończony, a dopiero potem przez dodanie doń lub związanie
z nim potencjalności m iał być ograniczony.
Rzeczą filozofii jest nie pozytywne tłumaczenie wszystkiego, lecz
szukanie dostatecznej racji istniejącej w rzeczywistości, wyjaśnienie
rzeczywistości w świetle naczelnych i pierwszych przyczyn. Natomiast
286
Akt i możność
287
Struktura bytu
Problem ten. jeszcze bardziej się wyostrza, gdy zwróci się uwagę na
fakt, że sam akt wzięty analogicznie, mimo że jest czymś analogicznym,
a więc zasadniczo różnym w swej konstrukcji, to jednak wzięty od
strony samego aktu, od strony analogatu głównego (gdzie występuje
w swej czystej formie — każda analogia transcendentalna ma analogat
główny), nie wyraża żadnej różnicy ani mnogości. Jest on absolutnie toż
samy z sobą.
Jaka jest racja mnogości w bytach? Jeśli akt jako akt wyraża iden
tyczność z sobą (realizującą się tylko w głównym analogacie analogii
transcendentalnej), to mnogość pochodzi nie od strony aktu, lecz jakiejś
możności ograniczającej i wraz z aktem konstytuującej byt. Dlaczego?
Teza o uwielokrotnieniu bytu opiera się na pierwotniejszej tezie
0 ograniczeniu aktu przez możność. Wszelkie uwielokrotnienie domaga się
ograniczenia, gdyż w przypadku nieobowiązywania zasady ograniczenia
aktu przez możność nie byłby również m ożliw y fakt uwielokrotnienia
bytów. W takim bowiem przypadku istniałby tylko jeden, absolutny,
wszechdoskonały byt. Jeśli więc istnieją byty mnogie, to przez to samo
zakładają one ograniczenie, a więc zakładają możność.
Sprawę tę można wyjaśnić w oparciu o Tomaszowy argument o nie
możliwości istnienia w ielu Bogów — bytów najdoskonalszych. Jeśliby
bowiem istniały dwa byty najdoskonalsze, to albo różniłyby się czymś
m iędzy sobą, albo też nie różniłyby się niczym. Gdyby się
niczym nie różniły, nie stanowiłyby dwóch bytów, lecz jeden i ten
sam byt. Istniałby zatem byt jeden, co jest sprzeczne z założeniem istnie
nia dwóch bytów. Jeśliby się zaś czymś różniły, to jeden byt posiadałby
jakąś doskonałość, której nie posiadałby byt drugi. Byt nie posiadający
danej doskonałości ju ż przez to samo jest bytem ograniczonym, gdyż
braknie mu bytowej doskonałości, którą posiada byt inny. Powód zaś ogra
niczenia leży w potencjalności. A zatem i powód wielokrotnienia bytu
leży również w potencjalności bytu. Mnogość bytowa zatem z koniecz
ności zakłada ograniczenie bytowe.
A zatem jak w stosunku do ważności zasady ograniczenia i jej mocy
wiążącej obowiązywało sformułowanie, iż akt w tym porządku, w jakim
jest aktem, nie może być ograniczony, tak i tu należy postawić zasadę,
że wszelki akt w tym porządku, w jakim jest aktem, może być uwielo-
krotniony tylko przez możność bierną.
Wielokrotność bytowa w tym miejscu dotyka jednostkowienia bytów
materialnych. Jest to zagadnienie, któremu w innym miejscu należy po
święcić nieco więcej uw agi
Z przeprowadzonych analiz, dotyczących zagadnień ograniczenia
1 wielokrotności, wynika, że możność nie może istnieć bez aktu, jakkol
wiek akt może istnieć bez możności („potentia neąuit esse sine actu, actus
288
Akt l możnoSi
vero u t sic potest esse absąue potentia”), możność bowiem w swej we
wnętrznej treści jest przyporządkowana do aktu, natomiast akt jako taki
nie jest z konieczności związany z możnością: co więcej, naczelny typ
aktu, główny analogat analogicznego pojęcia aktu jest z konieczności
aktem czystym, wykluczającym wszelką potencjalność.
3° AKT I M OŻNOŚĆ
— W ZAJEM N E U W A RU N K O W A N IA W KONKRETNYM BYCIE
Byt może znajdować się w stanie niedoskonałym, niepełnym i w sta
nie pełnym, wykończonym. Stan niepełności, niedoskonałości bytowej,
nazwany jest stanem potencjalnym, a stan doskonały — stanem zaktua
lizowania tej możności.
Mając to właśnie na uwadze jest jasne, że akt i transcendentalnie do
niego przyporządkowana możność znajdują się w tej samej bytowej kate
gorii („actus et potentia ad illum essentialiter ordinata sunt in eodem
supremo genere”).
Jeśli bowiem akt i możność są „czynnikam i” tego samego bytu i nie
istnieją oddzielnie od bytu, to nie jest m ożliwa ich różnokategorialna
natura. Dlatego też naturę możności poznajemy przez akty wyłaniane
z danej możności.
Możność jako taka jest bowiem czymś niekompletnym, jest tylko
zaczątkiem, którego dopełnieniem, wykończeniem i doskonałością jest
właśnie akt. Możność zatem jest tak dalece zrelatywizowana do aktu, że
zarówno swą „realność” (swe rzeczywiste istnienie), jak i rozumienie
otrzymuje od aktu, który ją wewnętrznie dopełnia, doskonali i daje jej,
jako możności danego typu, całą rzeczywistość — potentia dicitur ad
actum.
Akt pojęty jako dopełnienie i doskonałość możności znajduje się w tej
samej co i ona bytowej kategorii Jeśli możność jest w porządku sub
stancjalnym, to i odpowiadający jej akt znajduje się również w sub
stancjalnym porządku, a jeśli możność jest w jakiejś kategorii przypa
dłości, to w tej samej kategorii znajduje się i akt. A kt i możność są bo
wiem doskonałym i niedoskonałym stanem tego samego bytu.
Z poznania aktu można wnioskować o samej możności, którą poznaje
się jedynie przez przyporządkowanie jej do aktu. Tę właśnie metodę po
znania wewnętrznej struktury bytu przygodnego, noszącego w sobie duży
ładunek możności — samej z siebie. niepoznawalnej — stosuje Arysto
teles w traktacie o duszy. Autor wychodzi z analizy aktów bytu żyjącego.
Same akty, jako pewne typy działania, nie są zrozumiałe bez przedmiotu.
Stąd analiza przedmiotu gatunkującego akt pozwala Arystotelesowi lepiej
zbadać naturę samego aktu jako przejawu życia, a z kolei analiza aktu
i opisanie jego natury pozwala wyprowadzać wnioski o bezpośrednim
źródle tych aktów, czyli o możności czynnej, która te akty wyłania. Jeśli
19 — Metafizyka
289
Struktura bytu
290
Akt i możność
z dwu aktów lu b też z dwu możności nie ma jednego bytu („ex duobus
entibus actu non fit unum per se nec etiam ex potentia et potentia”).
Z dwóch aktów nie powstaje jeden byt w sensie właściwym. Jedno
w sensie właściwym nie powstaje z dw u w sensie właściwym, czyli
z dwóch aktów.
Jeśli więc z dwóch aktów nie powstaje jeden byt, to tym bardziej nie
stanowi jednego bytu złożenie z dwu możności. Możność bowiem sama
z siebie jest jeszcze nieaktem. A jeśli akt nazwiemy bytem, to możność
w stosunku do takiego bytu jest jeszcze niebytem. Złożenie zatem z dwu
możności jest złożeniem z dw u niebytów. Dwie zaś negacje — czy pry-
wacje — nie tworzą czegoś jednego pozytywnego, a więc bytu.
Możność pojm uje się jako niebyt w sensie relatywnym, w stosunku
do „tego oto” aktu-bytu, do którego dana możność jest przyporządko
wana, a nie w sensie absolutnym, jako negację bytowości w ogóle, jako
totalne pod każdym względem zaprzeczenie istnienia. Dlatego też zdarza
się i w rzeczywistości bardzo często występuje w bytach przygodnych
przypadek złożenia dw u możności w różnych porządkach; a mimo wszyst
ko byt jest jeden, gdyż jeden jest akt istnienia. Byty bowiem przygodne,
materialne zawierają w sobie możność w porządku istotowym — jest nią
sama materia pierwsza w stosunku do formy, a następnie także możność
w porządku bytowym — jest n ią istota (a więc materia i forma) w sto
sunku do istnienia; a m imo wszystko istnieje jeden byt. Takie jednak
możności są możnościami realnym i w różnych porządkach, a nade wszyst
ko są one dlatego możnościami realnymi, że trw ają pod aktem istnienia.
Gdyby nie było aktu istnienia, lecz tylko same możności, a więc materia
pierwsza i istota, to w ogóle tych możności by nie było, gdyż nie byłoby
bytu. A kt istnienia bowiem konstytuuje byt, jeśli ten ma być czymś kon
kretnym i realnym, a nie tylko pewną myślową abstrakcją.
Możność więc jako taka, dodana do możności jako możności, nie kon
stytuuje żadnego bytu, a przez to nie tworzy czegoś jednego.
Byt może być albo ukonstytuowany przez czysty akt i to ukonstytuo
wanie jest m ożliwe i zarazem konieczne w jednym tylko przypadku
(„Bóg”), albo też jest z konieczności złożony z aktu i transcendentalnie
przyporządkowanej doń możności czy też pewnego zespołu sprzężeń,
możności (materia-forma jako istota, a ta z kolei jako możność aktu
istnienia).
Złożenie więc z dwóch aktów jako takich nie daje w rezultacie je
dnego bytu, lecz tworzy jedność ujętą przypadkowo, złożenie zaś z dwu
możności jako takich w ogóle nie tworzy żadnego realnego bytu. Byt
więc w sensie właściwym jest bądź czystym aktem (naczelny i zasadniczy
przypadek bytu), bądź też syntezą aktu i możności istotnie doń przypo
rządkowanej.
291
Struktura bytu
292
Akt i możność
293
Struktura bytu
294
Akt i możność
295
Struktura bytu
ruch mechaniczny, czy jakikolw iek inny ruch fizyczny, czy też ruch
czysto immanentny, psychiczny. Każdy ruch jest analogiczną realizacją
aktu i możności. Dlatego też analogiczna treść aktu i możności ma także
swe zastosowanie w ruchu jako pewnym przejawie działania bytowego.
Ruch konstytuuje się przez możność i akt. Możność jako możność
jest nie-bytem (w sensie relatywnym, w stosunku do aktu). Jeśli zaś
jest nie-bytem, to sama nie może dać sobie tego, czego nie posiada, czym
nie jest ze swej definicji. Zatem możność sama nie będąc aktem nie udzie
la sobie aktu. Jeśli jednak m im o to realizuje się, ziszcza, staje się aktem,
to na mocy zasady racji dostatecznej staje się tym aktem dzięki temu,
co posiada tę doskonałość, którą się staje, a więc dzięki aktow i Nic nie
„przechodzi” ze stanu możności do aktu na mocy samej tylko możności;
może „przejść jedynie na mocy jakiegoś proporcjonalnego bytu-aktu.
Zrealizowanie się samej możności bez aktu w jakim ś autonomicznym ewo-
lucjonizm ie byłoby równoważne z realizacją sprzeczności. Wówczas nie
byt (możność) stałby się i byłby bytem (aktem), gdyż dawałby sobie to,
czego nie posiada i czym nie jest.
Wszystko zatem, co znajduje się w jakim kolwiek ruchu (co przecho
dzi z możności do aktu), jest poruszane „z zewnątrz”, chyba że ruch ten
jest już „ruchem czystym”, nie mającym żadnej potencjalności, czyli
czystym aktem Dopóki jednak w jakim ś działaniu jest potencjalność,
dopóty potencjalność ta domaga się zaktualizowania przez byt „drugi”,
aktualny w stosunku do tej potencjalności.
W szeregu zaś czynników aktualizujących, czyli — jak m awiał Arysto
teles — „poruszających”, nie może być ciągu w nieskończoność, nato
miast istnieje ostatecznie „akt czysty”, wykluczający w sobie wszelką po
tencjalność, i ten czysty akt jest ostateczną, konieczną racją dostateczną
wszelkiej zmiany, ruchu i stawania się. Przyjęcie ciągu nieskończonego
przy równoczesnym odrzuceniu czystego aktu jako racji dostatecznej,
aktu aktualizującego możność czynników (rzeczy poruszanych i porusza
jących) jest zaprzeczeniem wyjaśniania zjawiska ruchu, jest zrezygno
waniem z szukania dostatecznej racji rzeczy, która w sobie tej racji nie
posiada. Jest rzeczą obojętną, czy ktoś, gdy dostrzega zjawisko stawania
się, czyli jakiegokolwiek ruchu, zatrzyma się na początku szukania czy
przy jakimś dalszym etapie poszukiwań, gdy ju ż doszedł do znalezienia
„n-tych” racji. Ciąg w nieskończoność bowiem jest afirm acją nieistnienia
ostatecznej przyczyny (racji bytu) ruchu w etapie końcowym. A przyjęcie
ciągu w nieskończoność bez ostatecznej racji bytu jest przyjęciem we
wnętrznej sprzeczności, gdyż ktoś w tym samym myśleniu, w którym
szuka przyczyny zjawiska, równocześnie afirm uje, że tego rodzaju zja
wisko (byt) nie ma przyczyny, że jest ono bez racji bytu, a tym samym,
że nie-byt nie różni się od bytu.
296
Akt i możność
297
Struktura bytu
BIBLIO G RA FIA
298
Akt i możność
299
Struktura bytu
300
2. SUBSTANCJA I PRZYPADŁOŚCI
301
Struktura bytu
302
Substancja i przypadłości
303
Struktura bytu
304
Substancja i przypadłości
20 — Metafizyka
305
Struktura bytu
byt
bezpośrednio niebezpośrednio
podzielnie niepodzielnie
2. (ilość) 3. (jakość) 4. sama relacja ze względu na
306
Substancja i przypadłości
307
Struktura bytu
308
Substancja i przypadłości
309
Struktura bytu
Istota bowiem jest tym, czym jest coś jednostkowego. Jeśli zaś jedno
orzeka się o drugim, to ju ż nie jest to, czym jest coś jednostkowego, na
przykład biały człowiek nie jest czymś jednostkowym (jednym), po-
■
310
Substancja i przypadłości
311
Struktura bytu
aktów poszczególnie wzięty ani też wszystkie razem ujęte nie dorównują
obecnemu w nich „ja”. Poznanie „ja” jako podmiotu w akcie podmioto-
wania jest nam zasadniczo dane od strony egzystencjalnej. Znaczy to, że
„ja” wiem, że istnieję, że „podmiotuję” akty „moje”, których jestem speł-
niaczem, ale nie wiem bezpośrednio, kim jestem; nie doświadczam struk
tury (istoty) własnego „ja”. Jednak poznanie jaźni jako samodzielnie
istniejącego podmiotu jest poznaniem bytu substancjalnego w sytuacji
uprzywilejowanej, bo niejako „od wewnątrz” (S. th., I, q. 76, a. 1); i od
strony egzystencji, tj. od strony konstytuującej bytowość. Wszelkie inne
poznanie bytu dokonuje się „z zewnątrz”, tj. od strony treści-istoty, ro
zumianej jako w ięzi cech, która „jakoś” w sobie bytuje.
Za Arystotelesem przyjął Tomasz również, że być bytem w znacze
niu naczelnym znaczy być substancją, która ma zdolność samodzielnego
istnienia. Samodzielność jest zasadniczym sposobem bytowania substan
cjalnego, a samodzielność natur rozumnych jest szczytowym momentem
w hierarchii bytowej. Substancja nigdy wprawdzie (poza Bogiem, który
dlatego nie mieści się w kategorii substancji) nie występuje w oderwaniu
od przypadłości, to jednak nie utożsamia się z n im i i jest od nich realnie
różna, będąc zarazem dla przypadłości podmiotem ich emanowania (jako
przyczyna materialna i sprawcza) oraz celem, któremu działanie przypa
dłości jest całkowicie przyporządkowane.
Głębokie modyfikacje w arystotelesowskiej koncepcji substancji
wprowadził J. D u n s S z k o t Nawrócił on w pewnym sensie do pozycji
platońskich i augustyńskich w teorii poznania. Podkreślił mianowicie rolę
intuicji poznawczej, i to nie tylko w porządku zmysłowego poznania, ale
także i nade wszystko w porządku poznania intelektualnego. Intelekt
ludzki jest zdolny jednym prostym aktem poznać nie tylko ogólne formy,
wśród których najszersza forma bytu pełni szczególnie uprzywilejowaną
rolę, gdyż pozwala na absolutną — od strony przedmiotu — jedność
ludzkiego poznania i na ukonstytuowanie się ontologii jako najbardziej
pierwotnej i podstawowej dyscypliny poznawczej, ale co więcej — inte
lekt może aktem swej intuicji (niezłożonym, prostym aktem poznawczym)
poznać konkret, nawet materialny. Wobec tego poznajemy natury ogól
ne — formy totalne — które układają się w warstwy w formie kopca
zwężając swój zakres ku górze od najszerszej formy: bytowości do jed
nostkowej formy haecceitas. Pomiędzy tym i formami istnieje także forma
substancjalności. W substancji konkretnej stykamy się z całym na
warstwieniem tych form, a każda z nich ma własne istnienie. Nawet
materia pierwsza ma swe własne istnienie. Naturalnie, zrodziła się z jed
nej strony trudność, jak pogodzić wielość form w substancji z jednostko-
wością bytu substancjalnego, a z drugiej — jeszcze większa (którą umieli
dostrzec nominaliści) — jak to możliwe ująć w pojęciu jednostkowym
312
Substancja i przypadłości
313
Struktura bytu
314
Substancja i przypadłości
315
Struktura bytu
316
Substancja i przypadłości
317
Struktura bytu
318
Substancja i przypadłości
319
Struktura bytu
przemijanie pewnych form bytowania, u Jana np. ułożenie ciała jest raz
talkie, a raz inne, komórki jego organizmu nieustannie się odnawiają, za
chodzą coraz nowe najrozmaitsze relacje między nim i otoczeniem. Można
więc nawet w poznaniu zmysłowym zaobserwować przemijanie i odpa
danie najrozmaitszych form bytowych w bytowaniu Jana, a mimo wszy
stko stwierdzamy tożsamość Jana. Gdyby zaś „być substancją” (być racją
tożsamości) było tym samym, co „być zmiennymi przypadłościami”, to
należałoby odrzucić cały tok rozumowania. Wówczas bowiem każda zmia
na właściwości byłaby równoważna z utratą tożsamości rzeczy, co jest
sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem (o ile, rzecz jasna, posługujemy się
myśleniem opartym na pierwszych zasadach).
Jak należy rozumieć różnicę realną między substancją i przypadłoś
ciami? Przypadłości bowiem są emanacją podmiotu — substancji i dla
tego nie istniały one „przed” oraz „niezależnie od” substancji ani też po
„oddzieleniu się” od substancji nie są one nadal przypadłościowymi by
tam i. Jeśli coś, co przedtem powstało w substancji i było jej właściwością,
potem się od niej oddzieliło {jak liść lub włos), to w tym samym momen
cie staje się ono nową substancją lu b ich „zlepkiem”. Jak długo przypa
dłości są właściwościami substancji, tak długo różnią się one od niej
realnie w sensie: nie utożsam iają się one realnie z substancją.
2° STRUKTURA SUBSTANCJI
320
Substancja i przypadłości
3° PRZY PA D ŁO ŚC I
322
Substancja i przypadłości
e) NATURA — OSOBA
323
Struktura bytu
324
Substancja i przypadłości
325
Struktura bytu
326
Substancja i przypadłości
327
Struktura bytu
328
Substancja i przypadłości
f) RELACJE
329
Struktura bytu
330
Substancja i przypadłości
331
Struktura bytu
„ten oto” konkretny byt. Tu mieści się np. relacja ciała do duszy, części
do całości, władzy do przedmiotu właściwego ją gatunkującego. Relacje
takich bytowych elementów tworzą konkretną bytowość, tak że samą
konkretno-jednostkową bytowość można nazwać wiązką relacji koniecz
nych, przebiegających w schemacie: możność—akt.
Gdy w konkretnie istniejącym bycie zwrócimy uwagę na fakt istnie
nia, które jest uprzyczynowane (będąc niesprowad żalne do istoty), i na
samą celowość związaną z przyczynowością (bliższa analiza zagadnienia
przyczynowości będzie przeprowadzona niżej i ona ujaśni rozumienie
analizowanego tutaj zagadnienia) — związaną z aktem istnienia i jego
„zewnętrznego wyrazu”, jakby „przedłużenia”, jakim jest działanie by
tu — to pomiędzy istnieniem jako aktem (chociaż to istnienie jest osta
tecznie uprzyczynowane i domaga się w metafizyce jeszcze dalszego tłu
maczenia, przez przyjęcie istnienia Absolutu, jako bytu nieuprzyczyno-
wanego, jako istnienia czystego) a treścią bytu znowu jaw i się konieczna
relacja, występująca w każdym bytowym konkretnym przypadku, i dla
tego taka konieczna bytowa relacja jest relacją transcendentalną. Jest
ona bowiem konieczna dla każdego bytu, gdyż być bytem, to być w sobie
332
Substancja i przypadłości
333
Struktura bytu
334
Substancja i przypadłości
*
o
£
ćO) £C
8
C
■-gaa 3 «
2 | *8
•*-»
o> fO -4 -»
C
cd
tił
Xi
3
(uU *
cd
*a
© &
O •+-> -rS
co 0)
co* >» d) C •*
cd
*° * cd
3P OT *o ecd f l 1
s
£ « 'W N cd o
pH
co **""* O 2 o pŁi a
C 4* % u 6 TJ cd C /i
O >» 5 S O CO >1 ^(5 'O
<u
ICO ^ ,Q O W^ J*J £> a *0
O %
*
£
•O
Io ••
ar
a> ■» «
fi t| 8 ■a4, 73
U Ow _
di N *5* 0) fi
•r » S> rs 1 c
f^ Io O
-ź *i-
W
H 9
rcd * 5 a i3
(U 5 Id ? •J <u
Jś
I -I ' —' c .* -b
cd
u
cd
a
>
rH
335
Struktura bytu
336
Substancja i przypadłości
gorialnych, gdyż relacje konieczne nie różnią się od swego podmiotu, lecz
są samym podmiotem, o ile on jest przyporządkowany czemuś innemu.
Gdyby relacje kategorialne nie różniły się od swego podmiotu, to:
1° albo należałoby nie uznać istnienia realnych relacji kategorialnych, co
jest sprzeczne z poprzednio uzasadnionym stanowiskiem, albo 2° sama
substancja i jej właściwości byłyby czymś tylko relacyjnym. Tymczasem
być substancją, to nie to samo co „być tylko do”, co „być między”. Wo
bec tego substancje są czymś różnym i od krańców, „między” którym i
relacja się pojawia. W tym sensie relacja jest przypadłością, ale swoistego
rodzaju, gdyż istniejącą tylko wtedy, gdy zachodzi realny powód i jest
dany realny korelat. W przypadku, gdy korelat „odchodzi”, ustaje sama
relacja; podobnie relacja ustaje, gdy ustaje powód sprawiający zaistnienie
relacji.
W relacji kategorialnej (niekoniecznej) kres relacji jest również
czymś relacyjnym, czyli jest właśnie w znaczeniu ścisłym „korelatem”.
Relacja np. małżeństwa zachodząca pomiędzy A i B dotyczy 2 osób tylko
w aspekcie małżeńskim, a nie wpływa na ich „treść” jako konkretu.
Na końcu należy jeszcze zwrócić uwagę na charakterystyczne właś
ciwości relacj i :
a) Możliwa jest mnogość relacji w tym samym podmiocie.
b) Relacje jako relacje nie wzrastają ani nie pomniejszają się, chociaż
może wzrastać lub pomniejszać się powód zaistnienia relacji. Relacje bo
wiem są bytowaniem „między”, czyli są „bytem do”. Cała ich bytowość
to „być do” i dlatego nie ma tu możliwości wzrastania. Powody zaś mogą
coraz bardziej się umacniać lub osłabiać (np. być więźniem jest relacją,
której powód jest „głębszy”, gdy więzień jest osądzony na 10 lat n iż gdy
na 2 lata).
c) Korelaty jako korelaty są równocześnie poznawalne i dlatego nie
jest możliwe poznanie jednego korelatu w oderwaniu od drugiego.
d) Tradycja Szkoły zwraca uwagę, że nie jest sprzeczne samo istnie
nie relacji pojętej na wzór relacji kategorialnej, a więc takiej relacji, któ
ra by posiadała tylko ratio ad. W porządku naturalnym nie zauważamy
takiego typu relacji jako samoistniejącej.
B IB LIO G RA FIA
M — M e ta fiz y k a 007
Struktura bytu
338
Substancja i przypadłości
339
Struktura bytu
340
Substancja i przypadłości
342
Materim i forma
Koncepcja materii
Tę samą rzeczywistość można badać w różnych dziedzinach nauk,
wyznaczając sobie odmienny aspekt i dostosowaną doń metodę badań.
Są więc dziedziny bytu wzbudzające zainteresowanie w bardzo różnorod
nych naukach i do takich właśnie dziedzin należy materia, której prze
jawy badają niem al wszystkie nauki szczegółowe i której interpretację
podaje również filozofia.
Spośród jednak wszystkich nauk dwie szczególnie podają najogólniej
szą teorię m aterii. Są to fizyka teoretyczna i filozofia. W yniki badań fi
zyki, jak i analizy filozoficznej podają uzupełniający się obraz materii.
Jeśli bowiem w fizyce uświadomimy sobie (w pewnej mierze) budowę
materii, jej jakieś ciągle poznawczo pogłębiane kontury konstrukcyjne, to
w filozofii dociekamy, czym materia sama w sobie jest; jaka jest jej „na
tura”. Filozoficzne poznawanie „natury” m aterii dokonujące się wciąż
nie wprost, w oparciu o odrzucanie absurdalnych konsekwencji koniecz
nie płynących z jakichś dowolnych założeń w stosunku do obiektywne
go — w miarę możności — tłumaczenia materii, jest bardzo niepełne.
Ponadto zaś jest ono uwarunkowane potrzebą dokonywania nieustannych
refleksji, po to, aby uniknąć zbyt łatwych, jednoznacznych „rozwiązań”.
Skromne w yniki filozoficznej analizy m ają jednak wartość, albowiem
nie tyle „ustaw iają” człowieka na lin ii operatywnego poznania, ile raczej
pozwalają rozumieć św iat
343
Struktura bytu
344
Materia i forma
2° F IZ Y K A L N A IN TERPRETACJA M A T ERII
345
Struktura bytu
le, lecz zwraca uwagę na to, że jest to ilość jako taka (naturalnie, za
kładająca jakiś byt materialny), dzięki czemu może się ona stać narzę
dziem badania m aterii jakiegoś konkretu. Myśl abstrahująca pomija tu
zupełnie indywidua i gatunki bytów.
Przedstawienie poznawcze oderwanej w ten sposób od swego pod
m iotu ilości stoi na pograniczu wyobrażeń i pojęć. Można ją sobie jeszcze
wyobrazić bądź w postaci m aterii ciągłej (linia, płaszczyzna, bryła), bądź
krotnej (liczby naturalne), zasadniczo jednak stanowi ona przedmiot po
znania intelektualnego.
Oczywiście, ilość jako zasadniczy przym iot bytu materialnego, jako
jedna z naczelnych jego przypadłości związana jest z innym i właściwoś
ciam i konkretnego bytu. Ilość bowiem, będąc właściwością materii, wy
odrębniającą jej materialne części, a zarazem wyrażając się w rozciągłoś
ci, jest równocześnie podłożem innych właściwości konkretnego bytu,
które to właściwości poprzez ilość łączą się z samym konkretnym bytem,
z samą jego substancją. Dlatego też z ilością związane są takie właściwoś
ci substancji, jak relacje ilościowe i to wszystko, co z ilościowymi relacja
m i koniecznie się wiąże. Właściwości, powiązane głębiej z samą ilością,
zostają przy poznawczym odrywaniu przez intelekt cech ilościowych od
rzeczy również oderwane. Stąd też ilość oderwana od konkretu nie jest
tylko jedną cechą, oczyszczoną z wszelkich innych właściwości, lecz jest
połączona z relacjami, jakie w iążą się z ilością — mnogością.
Ilość oderwana w ten sposób od rzeczywistości nie jest już czymś
realnym. Realna Jest tylko wówczas, gdy istnieje w konkrecie. Jeśli za
tem jest oderwana od konkretu, to w tej mierze, w jakiej jest oderwana,
jest tworem intelektu, ale nie tworem dowolnym, gdyż posiada swe uza
sadnienie w rzeczy; z rzeczy bowiem została wyabstrahowana.
A zatem byt matematyczny — przedmiot matematyki, nie będąc by
tem realnym, jest bytem myślnym, mającym swe podstawy w rzeczy
(z rzeczy bowiem został wyabstrahowany i do pomiaru rzeczy może być
zastosowany).
Jak i jest jednak charakter bytu matematycznego? Można w nim wy
różnić dwie podstawowe cechy: a) abstrahowanie od oznaczenia i b) je
dnoznaczność.
Ad a) Byt m yślny jest tworem m yśli — pojęciem; w tym przypadku
byt matematyczny nie jest tworem dowolnym, gdyż powstał z abstrakcji
od rzeczy konkretnej. Jest więc pojęciem swoistym.
W pojęciach jako znakach da się wyróżnić obok funkcji syntaktycz-
nej podwójną funkcję: znaczenie pojęcia i oznaczenie jakiejś rzeczy
w tym i poprzez to pojęcie.
Pojęcia przede wszystkim wyrażają jakąś treść, coś znaczą, mają ja
kiś zdeterminowany sens. Jest to sprawa zasadnicza dla znaku. Znak do
346
Materia i fórma
póty nie stanie się znakiem, dopóki nie będzie wyrażał w sobie jakiejś
zdeterminowanej treści.
Byt matematyczny: oderwana ilość — mnogość — ma bardzo dokład
nie sprecyzowaną treść. Wyrażenie treści w znakach matematycznych
jest najjaśniejsze w ludzkiej myśli. Żadne inne znaki — pojęcia nauko
we — nie m ają tak jasno wyrażonej treści. Dzięki czemu jest ona taka
jasna? Dzięki temu, że jest bardzo uboga w stosunku do konkretu. Byt
matematyczny jest tworem m yśli powstałym z refleksji nad rzeczą i ma
jącym swe uzasadnienie w rzeczy; ale jest on w ynikiem uchwycenia
w rzeczywistości zasadniczo wąskiego tylko aspektu: aspektu mierzalne
go przy równoczesnym pozostawieniu na uboczu olbrzymiej „reszty”, czy
li konkretu.
Pojęcia matematyczne (byty matematyczne) nie oznaczają natomiast
bytów realnych. Związek z rzeczywistością m ają one tylko w momencie
powstawania — i to nie zawsze bezpośredni — mogą też rnieć ten zw ią
zek przy stosowaniu ich do mierzenia jakiejś konkretnej ilości, ale same
w sobie nie oznaczają żadnej rzeczywistości, gdyż nie oznaczają żadnego
konkretu. Ponieważ konkret jest związany z realnym istnieniem, byt
matematyczny oderwany od oznaczenia konkretnej rzeczywistości jest
zupełnie oderwany od konkretnego istnienia. Jest to zatem czysta, cał
kowicie abstrakcyjna, zupełnie oderwana od istnienia treść.
Ad b) To czysto formalne ujęcie treściowe jest także powodem jas
ności tych pojęć. To bowiem, co jest bezpośrednio związane z istnieniem,
wyraża bogactwo bytowe, konkretna rzeczywistość jest złożona z ogrom
nej ilości elementów; tu natomiast następuje oderwanie od tego boga
ctwa — konkretnych cech, a ujęcie tylko jednej cechy: ilości.
Byty więc matematyczne, jako byty oderwane od istnienia konkre
tów, są bytam i jednoznacznymi, w przeciwieństwie do bytu realnego, któ
ry jest analogiczny.
Jednoznaczność treści jest powodem ścisłości nauk matematycznych.
Matematyka jako nauka może mieć najwyższą ścisłość, ponieważ operuje
najuboższą treścią.
3° A P L IK A C JA M ATEM ATYKI DO F IZ Y K I
347
Struktura bytu
o zbadanie jaikichś faktów realnych, faktów — jak się samo przez się
rozumie — materialnych.
Rzeczywistość materialna występuje zawsze jako rzeczywistość kon
kretna, z konkretną ilością — mnogością, jako mierzalna materia. Fizyko
w i chodzi o zmierzenie ilościowej strony m aterii.»Tylko bowiem doko
nanie ścisłych pomiarów — w jakim kolwiek sensie rozumianych — jest
dla niego doświadczalnym poznaniem fizykalnym.
Chodzi więc o to, który zasadniczo aspekt faktów ma fizyk mierzyć:
ich stronę istotową czy też przypadłościową? A ni tę, ani tamtą, ponieważ
nie wie on, co jest w jakim ś zjaw isku — a tym są dla niego fakty —
elementem istotnym, a co nieistotnym. Zjawisko jest konkretnym prze
jawem bytu i wyznaczenie w nim elementów istotnych i przypadkowych
byłoby czymś arbitralnym . Wobec tego fizyk mierzy, czyli odpowiedzial
nie, eksperymentalnie poznaje rozmaite strony, rozmaite elementy zja
wiska. Zjawisko (czy strona zjawiska) — zmierzone — zostaje wyrażone
w symbolu miary, w jakimś bycie matematycznym. Z kolei fizyk przy
porządkowuje jedne symbole m iary do drugich, ujm ując badane strony
zjawiska w pewien związek, w pewną funkcję (przy czym jest niekiedy
obojętne, co w tej funkcji oznacza w jakimś sensie rację, a co następstwo,
chociaż niekiedy istnieje poznanie racji i następstwa w danej matema
tycznej funkcji). W każdym razie funkcja ta ujm uje zbieżność, a także
zależność elementów mierzonych w jakimś zjawisku. Fizyka bowiem sta
ra się znaleźć i ustalić funkcjonalne zw iązki jednych danych doświad
czalnych z innym i, a w sensie ścisłym — rezultaty jednych pomiarów
z innym L
Przy konstruowaniu funkcji matematycznych umysł teoretyka fizyka
posługuje się czasem jakim iś złożeniami, często psychologicznymi, a nie
kiedy i filozoficznymi, jak to m iało miejsce w fizyce newtonowskiej sto
sującej w dużej mierze mechanistyczne założenia filozoficzne Kartezju-
sza, dotyczące wewnętrznego mechanizmu przebiegu badanych zjawisk;
wówczas powstaje teoria fizyczna tłumacząca bądź wyobrażeniowo, bądź
abstrakcyjnie (np. teoria nieoznaczoności Heisenberga) te właśnie mate
matyczne funkcje, wyrosłe niekiedy z dokonania pewnych pomiarów fak
tów fizycznych. O wartości tak powstałej teorii nie decyduje jej logiczna
koherencja ani też jej jasność, lecz jedynie jej zgodność z danymi do
świadczalnymi .
Jeśli więc jakaś matematyczna konstrukcja odpowiada danym do
świadczalnym, to niew ątpliw ie jest ona w pewien sposób prawdziwa; ale
z tego jeszcze nie wynika, że poszczególne elementy konstrukcji matema
tycznej czy jej interpretacja teoretyczna odpowiadają poszczególnym ele
mentom jakiegoś rzeczywistego faktu, i dlatego przyjęcie jakiejś mate
matycznej konstrukcji w gruncie rzeczy za prawdziwą nie zmusza jeszcze
348
Materia i forma
349
Struktura bytu
nadaje się do wyrażenia stosunków, jakie panują wśród tej właśnie ilości,
czyli mierzalnego aspektu rzeczywistości. A zatem sama natura rzeczy
uprawnia fizykę do stosowania w obrębie swego przedmiotu funkcji ma
tematycznych jako pewnej metody poznania. Potwierdzają to także fak
ty; zastosowanie tej właśnie metody dało i w dalszym ciągu daje wspa
niałe w yniki w naukach fizycznych, czego wciąż jesteśmy świadkami.
Czy z tego wynika, że tylko taka metoda nadaje się do badania rze
czywistości materialnej? Aby na to pytanie odpowiedzieć, trzeba stanąć
na płaszczyźnie filozoficznej. Jeśli przyjąć za Kartezjuszem, że właśnie
ilość-rozciągłość konstytuuje istotę rzeczy materialnych, to wówczas rze
czywiście do badania natury rzeczy materialnych, do zrozumienia, czym
rzeczy są i dlaczego są takie, jakim i je doświadczamy: ewolucyjne i za
razem statyczne, mnogie i jedne w sobie itd., wystarczy metoda matema
tyczna, a nawet stanie się ona jedyną konieczną metodą poznania. Ale
wówczas właściwie bezsensowne staje się pytanie „dlaczego”, „dzięki
czemu”, gdyż posługując się metodą matematyczną nie można dać na to
pytanie żadnej odpowiedzi; można tylko odpowiedzieć, że pytanie jest źle
postawione. Metoda matematyczna bowiem dotyczy formalnych stosun
ków rzeczywistości, a nie stosunków sprawczych i celowych. Wobec tego
jedynie w supozycji filozofii czysto mechanistycznej można przyjąć me
todę matematyczną jako metodę uniwersalną, m ającą tłumaczyć cało
kształt rzeczywistości materialnej.
Jeśli jednak zdamy sobie sprawę z tego, że rzeczywistość materialna
nie wyczerpuje się w ilości-mnogości, że nie konstytuuje jej tylko jak
kolwiek pojęta ilość, lecz że jest ona właściwością — może pierwszą i za
sadniczą, może najważniejszą, ale zawsze tylko właściwością — bytu, ja
kiegoś konkretu; że ten właśnie konkretny, materialny byt oprócz ilości
ma w sobie jeszcze inne cechy; a nade wszystko, że ten konkretny, ma
terialny byt jest różny od niebytu przez to, iż jest „sobą”, zdeterminowa
ny i że „jest w sobie”, czyli jest substancją, pewną naturą, której prze
jawem tylko jest mierzalna ilość — to dojdziemy do przekonania, że
mogą być jeszcze inne metody tłumaczące ten właśnie materialny, kon
kretny byt. Wówczas bowiem można pytać nie tylko o ilość i jej stosunki
mierzalne, ale także o naturę bytu: czym on jest, dlaczego jest taki, jaki
jest, dlaczego zachodzą w nim ostatecznie takie procesy, jakie właśnie
obserwujemy? itd. Można więc pytać o naturę, czyli substancję, material
nego bytu, można pytać o jego jakości, o inne jego przypadłości, które są
poznawalne, lecz niemierzalne ilościowo. Zastosowanie w takim docieka
niu metody matematycznej jest nie tylko niemożliwe, ale także absur
dalne. Dlatego też trzeba szukać takiej metody poznania, która będzie
zgodna ze swym przedmiotem. Dla przedmiotu mierzalnego, zilościowa-
350
Materia i forma
351
Struktura bytu
b) FILOZOFICZNA INTERPRETACJA
BYTÓW M ATERIALNYCH
352
Materia i forma
istnieje „przejście”, ale każde z tych ciał posiada swoją odrębną strukturę,
swoje odrębne działanie, swoją odrębną treść i definicję. Każde z nich
jest rzeczywiście bytem różnym od drugiego, wobec tego każde, nie tylko
w świecie istot żywych, ale i prawdopodobnie martwych, jest odrębnym
bytem, który istnieje w sobie, który posiada zawartą w sobie odrębną
treść i odrębną definicję. To zaś, co zdeterminowane w sobie posiada swo
ją odrębną treść i definicję, co ponadto w jakiś sposób istnieje samo
w sobie, a nie tkw i w jakim ś podłożu, nazywamy substancją. A zatem
ciała materialne, przede wszystkim żyjące, ale także prawdopodobnie nie
żyjące, będąc rzeczywistymi, realnym i bytami, są też w rzeczywistym
znaczeniu substancjami, jeśli określamy je jako byty, które mogą samo
dzielnie istnieć.
Niewątpliwie, w substancjach materialnych dostrzegamy nieustanny
ruch materii, zmiany pewnych cech, ale dopóki jakieś ciało może otrzy
mać mimo zachodzących w nim zm ian to samo zdefiniowanie, dopóty jest
ono substancjalnie tym samym, a zm iany dotyczą tylko właściwości sub
stancji; są to zm iany przypadłościowe.
Problem substancjalności ciał materialnych jest problemem zasadni
czym; od sposobu jego rozwiązania zależały dalsze etapy filozoficznej
analizy ciał materialnych.
W poszczególnym przypadku trudno jest stwierdzić, czy mamy do
czynienia z substancją, czy też tej substancji „jeszcze” czy „już” nie ma.
Innego jednak rodzaju jest trudność w konkretnym oznaczaniu substancji,
a innego trudność w przyjęciu, że ciała materialne w ogóle są substancja
m i Jest jednak rzeczą niew ątpliw ą, że poszczególne byty żyjące są po
szczególnymi substancjami, gdyż są to byty, które m ają zdeterminowaną
treść istniejącą samodzielnie.
Większa trudność w przyjęciu istnienia substancji wiąże się z ciała
mi nieorganicznymi. Ale i tutaj prawdopodobnie dostrzegamy mnóstwo
substancji, gdyż dostrzegamy mnóstwo treści mogących samodzielnie
istnieć. Jest więc rzeczą prawdopodobną, że każda cząsteczka chemiczna,
np. cząsteczka wody czy jakiegoś kwasu, jest odrębną substancją. Tak
samo odrębnymi substancjami mogą być atomy pierwiastków, ponieważ
mogą one samoistnieć i posiadają odrębną, zdeterminowaną treść i od
rębne, sobie tylko właściwe działanie.
Czy według teorii m aterii korpuskulam ej, według modelu atomu
Rutherforda i Bohra, neutrony, protony i elektrony są odrębnymi sub
stancjami? Jeśli ich istnienie jest rzeczywiste, to jak długo istnieją zw ią
zane jednością atomu, tak długo są integralnym i częściami tego atomu,
z chwilą jednak, gdy istnieją niezależnie od atomu i gdy prowadzą nie
zależną, sobie tylko właściwą działalność, stają się nowymi substancjami.
Każdy bowiem rzeczywisty byt, istniejący i posiadający swą zdetermi-
23 — M e ta fiz y k a
353
Struktura bytu
354
Materia i forma
strzegalną tylko intelektem, ale nie podzieloną samą w sobie ani też nie
oddzieloną tak od części, jak i od całości.
Czy typowanie tych trzech rodzajów części jest słuszne? Czy na
prawdę istnieje jakaś „część metafizyczna” ? Odpowiedź zależy od przy
jętej koncepcji m etafizyki. Jeśli metafizyka i filozofia, w ogóle nie
zajmuje się tłumaczeniem konkretnej rzeczywistości, lecz docieka oderwa
nej natury rzeczy — jak u Awicenny, a potem w kierunku skotystyczno-
-suarezjańskim — to rzeczywiście jest miejsce na tzw. część m etafi
zyczną. Taka jednak koncepcja filozofii jest mylna i oparta na m ylnym
pojęciu bytu jako pewnej istoty, czyli natury ogólnej, oderwanej od ist
nienia.
Jeżeli natomiast filozofię, z metafizyką na czele, pojmować jako osta
teczne wyjaśnienie rzeczywistości, która konkretnie istnieje, to wówczas
rzeczywistym bytem jest to, co rzeczywiście i naprawdę istnieje; co na
prawdę jest w jakikolw iek sposób. To zaś, co jest, to tylko konkret; i te
właśnie konkrety ujęte proporcjonalnie, czyli analogicznie, tworzą zakres
tzw. metafizycznego pojęcia bytu. W oparciu o tak pojętą — realistycz
ną — metafizykę okazuje się, że wszystko, co w jakikolw iek sposób istnie
je, istnieje bądź realnie, rzeczywiście, własnym podmiotowym istnieniem,
bądź też istnieje w poznaniu intencjonalnie przedmiotowo. Wszystko za
tem jest bądź bytem realnym, rzeczywistym, bądź też bytem myślnym.
W takim ujęciu części, które są w rzeczywistości, są bądź realne, bądź
też pojęciowe, logiczne.
Jeśli zatem analizować substancję realną, konkretną, to można wy
kryć jako jej części składowe bądź części logiczne, pojęciowe, czyli nie
realne, bądź też części realne. Nie ma tutaj miejsca na jakiś trzeci ele
ment „metafizyczny”. Czym bowiem mógłby być taki metafizyczny ele
ment, jeśliby nie był ani czymś tylko pojęciowym, logicznym, ani czymś
realnym? Zresztą podział rzeczywistości na byty realne i byty myślne
jest podziałem w pewnym aspekcie adekwatnym i wyklucza coś trzeciego,
co by nie było n i tym, n i owym. (Nie zajm ujem y się tu sprawą struktury
ontycznej bytu m yśli!).
Jeśli zatem w analizie substancji dojdzie się do wykrycia materii
pierwszej i formy substancjalnej, to zarówno materia, jak i forma będą
albo bytami czysto m yślnym i (jak np. rodzaj i różnica gatunkowa), albo
też bytowymi realnym i składnikami, chociaż tylko intelektualnie wykry
walnymi.
Zasadniczym dowodem na istnienie substancjalnej formy i ma
terii oraz na realną różnicę między materią a formą w jakiejś konkretnej
substancji jest m o ż l i w o ś ć o d d z i e l e n i a f o r m y o d m a t e r i i ,
czego często jesteśmy świadkami. Oddzielenie m aterii od formy dokonuje
355
Struktura, bytu
14 4 17 1
NT +Heł " ° r Hr
Po prawej stronie otrzymuje się rzadki izotop tlenu i proton. Przy
sztucznie wywoływanych przemianach jądrowych powstają bardzo często
nowe rodzaje atomów nietrwałych, które przechodzą w atomy bardziej
trwałe, wypromieniowując elektrony lub pozytrony.
Na polu chemii również dostrzegamy substancjalne przemiany ma
terii nieżyjącej. Najprostszy przypadek dotyczy wody, która powstaje
z 2 atomów wodoru i atomu tlenu: H-O-H, czyli HzO. Tutaj więc z dwóch
istotnie, czyli substancjalnie, różnych bytów powstaje byt trzeci, który
nie jest ju ż ani pierwszym (wodorem), ani też drugim (tlenem) bytem.
356
Materia i forma
357
Struktura bytu
358
Matena i forma
359
Struktura bytu
360
Materią i jor ma
361
Struktura bytu
terialne, aby móc poznać jakąś rzecz w ramach pojęcia. Z tego wynika,
że w skład rzeczy wchodzi czynnik materialny, będący racją tej poten
cjalnej poznawalności intelektualnej. Równocześnie istnieje w rzeczy
także racja jej poznawalności aktualnej, to mianowicie, co wyznacza treść
bytu — forma rzeczy. Forma zaś, oczyszczona z uwarunkowań material
nych, jednostkujących, jest z siebie ogólna, stąd też forma ogólna jest
przedmiotem definiowania, jest podstawowym elementem w konstrukcji
nauki.
Rzecz m aterialna jest więc aktualnym przedmiotem poznania zmysło
wego, a równocześnie potencjalnym przedmiotem poznania intelektualne
go. Chociaż rzecz materialna sama w sobie jest dostrzegalna przez zmysły,
chociaż zmysły u jm u ją ją poznawczo i przedstawiają w wyobraźni jej
konkretny obraz, to jednak nie jest ona wprost zrozumiała dla intelektu.
Nie wszystko to, czego obraz mamy w wyobraźni, jest dla nas zrozumiałe.
Jest jednak poznawalne — po oczyszczeniu z uwarunkowań materialnych,
po dokonaniu abstrakcji. Rzecz materialna staje się przeważnie powo
li — a tylko niekiedy nagle — przez intelekt poznana i dopiero wówczas
uświadamiamy sobie treść i sens rzeczy, wiemy, czym rzecz jest.
Związek zatem przedmiotu materialnego z poznaniem również ujaw
nia — przy realistycznym ujęciu zagadnienia poznania — złożenie bytu
materialnego z m aterii i formy.
Pewnego rodzaju psychologicznym wprowadzeniem do poznania ma
terii pierwszej i formy substancjalnej w tworach przyrody jest wizja
złożenia wytworów z m a t e r i i i f o r m y p r z y p a d ł o ś c i o w e j .
Dostrzegamy bowiem, że z tego samego drewna jako materiału rze
m ieślnik lub artysta potrafi wykonać różnego rodzaju przedmioty: stoły,
krzesła, rzeźby itd. Przedmioty te różnią się między sobą nie rodzajem
materiału, lecz swoimi formami, swymi postaciami wprowadzonymi ręką
artysty lub rzemieślnika w ten materiał. Podobnie z jednego marmuru
można wyrzeźbić posąg i wybudować budowlę. I znów różnica między
jednym a drugim posągiem czy budowlą nie płynie z racji marmuru, gdyż
taki sam marmur jest w obydwu przypadkach, lecz jedynie z racji form
wprowadzonych ręką wytwórcy.
W produktach ludzkiej wytwórczości zauważamy więc złożenie z ma
terii (materiał, z którego powstają wytwory) i sztucznej formy wprowa
dzonej ręką twórcy. Sztuczna forma wraz z materiałem tworzy jedną ca
łość, dzieło sztuki czy rzemiosła. Podobnie ma się rzecz z tworami przy
rody, z tym jednak zastrzeżeniem, że zarówno materia, jak i forma nie
są tutaj czymś drugorzędnym, napowierzchniowym tylko, jak w dziełach
sztuki, lecz dosięgają samego sedna rzeczy, tworzą sobą bezpośrednio
daną rzeczywistość. Dlatego też materia ta nie jest „materią drugą”, jak
to ma miejsce w tworach sztuki (taką materię drugą, uprzednio istnie
362
Materia i forma
jącą, jest np. drewno czy ogólnie materiał), lecz jest „m aterią pierwszą”,
zasadniczym podstawowym elementem potencjalności rzeczy. Również
i forma nie jest tylko formą przypadłościową, jaką wprowadza ręka ar
tysty czy rzemieślnika w postaci „form y” krzesła, stołu czy innych wy
tworów, lecz jest formą naturalną, substancjalną, formą tworzącą nowy,
realny, samodzielnie istniejący byt, nową substancję posiadającą swą od
rębną treść.
Jak więc twory sztuki czy rzemiosła składają się z m aterii drugiej
i formy przypadłościowej, tak twory przyrody składają się z m aterii
pierwszej i formy substancjalnej. Bliższe zrozumienie natury zarówno
jednej, jak i drugiej jest uwarunkowane analizą czynników stawania się
i tworzenia bytów naturalnych.
Potwierdzeniem złożenia bytów materialnych z m aterii i formy jest
swoista struktura rzeczy materialnych, zazwyczaj obdarzonych dwoistą
władzą, dzięki której byt naturalny reaguje na otaczający go świat.
Już w świecie nieożywionym, mineralnym można dostrzec zdolność
działania jednego ciała na drugie, a zarazem uległość, dyspozycję, pewną
bierność pozwalającą przyjąć w siebie działanie drugiego ciała. W świecie
roślinnym oprócz chłonności organizmu istnieje wewnętrzna siła, zazwy
czaj celowo układająca pochłoniętą z zewnątrz materię i całościowo jakoś
reagująca na zewnętrzne bodźce. W świecie zwierzęcym i 1udzko-rozum-
nym istnieje także zdolność poznawczego adaptowania się do otoczenia
i równocześnie zdolność celowej reakcji na bodźce psychiczne.
Istnienie zatem elementu potencjalnego w każdym konkretnym, ma
terialnym bycie jest niewątpliwe, a wraz z nim niew ątpliw e jest również
istnienie, a raczej współistnienie z materią formy substancjalnej, będącej
racją całościowego reagowania.
Materia i forma tworzą jeden konkret materialny, zm ienny byt, któ
rego rozumienie w różnych naukach przyjm uje najrozmaitsze postacie.
Teoria filozoficzna nie tylko nie wyklucza, ale pogłębia rozumienie teorii
innych nauk.
363
Struktura bytu
364
Materia i jor ma
365
Struktura bytu
366
Materia i forma
367
Struktura bytu
368
Materia i forma
lecz jeśli akt istnienia nie konstytuuje istoty rzeczy, to istota ta ma swój
odrębny akt, który ją konstytuuje, chociaż pod aktualnym istnieniem, bez
którego akt istoty byłby nierealny. A kt istnienia zatem, nie konstytuując
istoty rzeczy materialnej, ze swej natury „zakłada” akt formalny, istotę
ukonstytuowaną samą w sobie.
Jeśliby zatem materia pierwsza posiadała w sobie istnienie, to przez
to samo albo istnienie utożsamiłoby się z materią pierwszą, albo też ma
teria pierwsza posiadałaby ju ż sama w sobie ukonstytuowaną istotę, czyli
akt formalny.
Dlaczego tylko te dwie możliwości? Weźmy najpierw pod uwagę
pierwszą z nich, tzn. utożsamienie m aterii pierwszej z istnieniem. Jeśli
by materia pierwsza, sama z siebie nie posiadając żadnej formy, posiadała
równocześnie akt istnienia, dzięki któremu byt różni się od niebytu, to
wówczas powstałaby konieczność utożsamienia istnienia z materią pierw
szą. Bierzemy bowiem pod uwagę samą materię pierwszą, pojętą w ode-
24 — Metafizyka
369
Struktura bytu
370
Materia i forma
Wreszcie gdyby materia pierwsza sama z siebie nie różniła się realnie
od istnienia, czyli realnie utożsamiała się z istnieniem, wówczas trzeba by
przyjąć absolutny monizm; wówczas wszystko, co istnieje, byłoby realnie
tylko materią pierwszą, w jej jakim ś ciągle odnawiającym się, w różnych
aspektach, istnieniu.
Gdy zaś stanie się na stanowisku różnicy między istotą a istnieniem
oraz różnicy między materią pierwszą a substancją, czyli istotą rzeczy,
to tym samym stwierdzamy, że istota sama z siebie jest czymś różnym
od istnienia. Jeśli zaś jest czymś różnym od istnienia, to tym samym jest
już jakąś istotą, jest czymś zdeterminowanym, a jeśli jest czymś zdeter
minowanym, to tylko zdeterminowanym przez akt. A kt determinujący
istotę, wyznaczający jej treść, nazywamy formą.
Konsekwencja zatem skrajnego w treści monizmu leży nieuchronnie
na drodze stwierdzającej samodzielne posiadanie przez materię pierwszą
jakiegoś właściwego jej aktu. Przyjęcie zaś monizmu — czy to formalne
go (z racji formy substancjalnej), czy też bytowego (z racji jednego, właś
ciwego tylko materii istnienia) — prowadzi z jednej strony do zaprzecze
nia samego ruchu w świecie, samego ewolucjonizmu materii, jaki do
strzegamy zarówno zmysłami, jak i rozumem, czyli do stwierdzeń
sprzecznych z podstawowym przeżyciem poznawczym, a z drugiej strony
prowadzi do sceptycyzmu, gdyż stawia na pozycjach Protagorasa, według
którego prawdą jest to, co wydaje się, że jest prawdą. Wówczas byty
byłyby i mnogie, gdyż tak przedstawiają się naszemu poznaniu, i zara
zem byłby tylko jeden byt, gdyż doprowadza do tego analiza rozumu.
Przyjęcie zatem istnienia w m aterii pierwszej jakiegoś aktu na mocy
samej tylko m aterii prowadzi do absurdu.
Materia pierwsza sama z siebie jest czystą możnością, a więc sama
z siebie nie ma istnienia ani też żadnej treści. Wszystko, co posiada, po
siada przez swoją formę, wraz z którą stanowi jeden byt, jedną substan
cję. Teoria m aterii pierwszej jako czystej potencjalności jest uzasadnie
niem bardzo daleko posuniętej możliwości ewolucji, jaką rzeczywiście
dostrzegamy w świecie. Taka jednak ewolucja nie zawiera w sobie ele
mentów sprzecznych i absurdalnych, gdyż pojęcie materii pierwszej jako
czystej potencjalności jest uwarunkowane współistnieniem proporcjonal-
t
371
Struktura bytu
rego materia pierwsza nie wyjdzie ze stanu możności, czyli nie dokona
ewolucji.
A kt i możność jako realne składniki bytu mogą „wzrastać” w różnych
typach i hierarchiach bytów aż w nieskończoność. W ten sposób z jednej
strony można dojść do stwierdzenia czystej potencjalności, która jest tak
ogołocona z aktu,, że aż sprzecznością jest jej samodzielne istnienie,
a z drugiej strony poprzez różne „natężenia” aktu można dojść do ujęcia
czystego aktu — czystego bytu, czystego istnienia — tak dalece samo
istnego i doskonałego, że sprzecznością jest niesamoistnienie tego bytu.
Arystoteles dochodzi do stwierdzenia czystej potencjalności materii
pierwszej, lecz w jej aspekcie esencjalnym, a nie egzystencjalnym.
O istnieniu i jego roli w bycie nie zdawał on sobie sprawy, ale m iał przed
oczyma jasno zarysowaną doktrynę czystej potencjalności m aterii w po
rządku esencjalnym. Obydwie bowiem definicje m aterii pierwszej, które
podał, negatywna i pozytywna, wyraźnie świadczą o tym, że pojmował
on materię pierwszą jako byt niepełny, sam z siebie nie posiadający
żadnej formy, a jedynie z nią współistniejący.
Dopiero Tomasz z Akwinu zwrócił uwagę na absolutną potencjalność
m aterii pierwszej nie tylko w porządku esencjalnym, ale i egzystencjal
nym. Teza o absolutnej potencjalności materii pierwszej figuruje w spi
sie tez potępionych 18 III 1277 r. przez prymasa A nglii Kilwardby’ego.
Dostrzeżenie przez Tomasza absolutnej potencjalności materii pierwszej
było uwarunkowane koncepcją realnego bytu składającego się nie tylko
z m aterii pierwszej i formy substancjalnej, ale przede wszystkim z istoty,
na którą składają się materia i forma, oraz istnienia. Materia pierwsza
nie jest bytem, jest jedynie potencjalnym elementem bytu. Nie istnieje,
lecz pod formą współistniej e, dlatego też nie posiada istnienia sama przez
się, a jeśli posiada je, to tylko przez formę. Istnienie bowiem nie jest
„aktem pierwszym” m aterii pierwszej, lecz jej „aktem drugim”.
3° FORM A SUBSTANCJALNA
372
Materia i forma
373
Struktura bytu
374
Materia i forma
375
Struktura bytu
376
Materia i forma
377
Struktura bytu
5° CAŁOŚĆ SUBSTANCJALNA
378
Materia i forma
379
Struktura bytu
6° JEDNOŚĆ FO RM Y SUBSTANCJALNEJ
Byt m aterialny — ten, który istnieje — jest bytem jednym, nie po
dzielonym w sobie. Jedność tę uzasadnia także forma, będąca tym, dzięki
czemu dany byt jest tym, czym jest. Forma substancjalna, dająca jedną
treść, jedną istotę, będącą podstawą definiowalności bytu, jest też tym,
co „czyni”, że danej istocie przysługuje realne istnienie. Dzięki formie
substancjalnej dany byt jest treściowo wykończony i równocześnie ma
realną możność przyjęcia w siebie istnienia, dzięki któremu jest napraw
dę bytem.
Taki jednak nie podzielony w sobie, jeden byt może posiadać wiele
czynników składowych już nie tylko w porządku istoty, jak materia i for
ma, gdzie materia jest czystą potencjalnością, a forma substancjalna
aktem pierwszym, ale także składniki w porządku integralnym i przy
padłościowym. Poszczególne byty materialne, jak człowiek, zwierzę czy
drzewo, posiadają w sobie szereg pierwiastków i związków chemicznych,
które wzięte same w sobie są substancjami, np. cząsteczki wody czy ato
m y tlenu, wodoru.
Chodzi o to, czy tego rodzaju części chemiczne, jako składowe inte
gralne części substancji materialnej, posiadają w bycie żyjącym swoją
odrębną, substancjalną formę, czy też formy tej nie posiadają, a istnieją
tylko wirtualnie, „żyjąc” życiem całości? W yłania się tu zatem problem
pogodzenia jedności bytu z mnogością jego części składowych.
Problem pogodzenia jedności z wielością jest prawie tak dawny jak
sama myśl filozoficzna. Ju ż od początku dostrzegano jedność i wielość
rzeczywistości i dostrzegalną wielość świata usiłowano wywieść z jakiejś
jedności. Zarówno kieromek skrajnie potencjalny, jak i skrajnie statyczny,
parmenidejski reprezentowały myśl usiłującą dać m. in. także odpowiedź
na pytanie: skąd się bierze wielość bytów? Odpowiedzi, jakie padły, były
błędne, negowały bowiem w swej treści samą wielość na korzyść jedności.
Plotynowi wreszcie zdawało się, że zagadnienie pogodzenia wielości
z jednością zdołał rozwiązać przez teorię emanacji wszystkiego z jakiejś
prajedni; rozwiązanie to jednak było bardziej wyobrażeniowe niż rozu
mowe. Myśl objawiona przyniosła nowy aspekt rozwiązania problemu
w sensie kreacjonizmu i pochodzenie wielości od jedności uzasadniała
przez wolny (niekonieczny) akt Boga osobowego. Filozofia grecka nie
doszła nigdy do takiego rozwiązania. Kreacjonizm kryje w sobie wiele
tajemnic (ściśle: kreacjonizm jest teorią zaprzeczającą możliwość pocho
380
Materia i forma
381
Struktura bytu
382
Materia i forma
383
Struktura bytu
384
Materia i forma
25 — M e ta fiz y k a
385
Struktura bytu
łaby czymś stojącym na zewnątrz zbioru w ielu form, a człowiek nie był
by jednym bytem, lecz zbiorem bytów substancjalnych różnych, a przy-
padłościowo jednych. Wszystko to jest sprzeczne z opartym na samowie
dzy człowieka i uzasadnionym metafizycznie założeniu, że właśnie człowiek
jest czymś substancjalnie jednym, że jest on jednym bytem.
Przy przyjęciu wielości form w bytach w ogóle zanika problem
zm ian substancjalnych. Właściwie wówczas nie byłoby już zmian sub
stancjalnych, lecz przypadkowe łączenie się samoistniej ących bytów
w takie czy inne zbiory. Cały zatem świat przemian, cała rzeczywistość
ewolucji materialnej byłaby czymś naprawdę pozornym, a to wszystko
jest sprzeczne z doświadczeniem.
W człowieku więc — proporcjonalnie we wszystkich bytach natu
ralnych — może istnieć tylko jedna forma substancjalna, spełniająca fun
kcje tych wszystkich form, które byłyby racjami tłumaczącymi różne
typy działania natury.
Rozwiązanie Tomasza z Akw inu dostatecznie wyjaśniło naturę ciał
materialnych na konkretnym przykładzie człowieka. Tomasz rozwiązał
dylemat wewnętrznej wielości i jedności bytu, wskazując również, że
jedna forma może mieć rozmaite funkcje, jak będzie jeszcze o tym mowa.
Rozwiązanie to wzbudziło ogromną dyskusję i zostało dwukrotnie
potępione po śmierci Tomasza. W r. 1277 biskup paryski Tempier,
a w ślad za nim prymas Anglii, dom inikanin Kildwardby potępili doktry
nę o jedności substancjalnej i jedności form w człowieku. Kildwardby
usprawiedliwiał się potem w liście do swego konfratra Piotra de Konfle-
to, arcybiskupa Koryntu, że jego potępienie m iało jedynie charakter za
kazu głoszenia takiej nauki. Jednakże Tomaszowa doktryna ostatecznie
zwyciężyła.
Dziś, na skutek odkryć współczesnej wiedzy przyrodniczej, problem
powstał na nowo. Problem ten jednak w dzisiejszej postaci tym różni się
od dawnego, że spór nie dotyczy już tzw. stopni metafizycznych, lecz
realnych składników fizycznych, istniejących w jakimś materialnym by
cie.
W bycie materialnym oprócz niezaprzeczonej jedności, przejawiają
cej się przede wszystkim w jedności działania zmierzającego do ogólnego
dobra tego bytu, dostrzegamy również wiele składników fizycznych, właś
ciwych ciału materialnemu. Ju ż od czasów Lavoisiera rozróżnia się wiele
pierwiastków, które wchodzą w skład związków chemicznych, jak np.
wodór i tlen wchodzące w skład wody, a te z kolei wchodzą w skład
ciał organicznych, żywych. W skład organizmu człowieka wchodzą zatem
najrozmaitsze związki chemiczne, jak np. woda, rozmaite kwasy itp. Czło
wiek więc, będąc niewątpliwie jednym bytem materialnym, posiada
w sobie wiele części składowych.
386
Materia i forma
387
Struktura bytu
388
Materia i forma
bowiem tak istniały, byt żyjący stałby się bytem per accidens, bytem
przypadkowo jednym, a faktycznie mnogim. Cala ich struktura, wszy
stkie funkcje pierwiastków i związków istnieją pod aktualną jedną for
mą, duszą ludzką, mającą moc spełniania tych wszystkich funkcji, które
byłyby spełniane przez właściwe formy substancjalne określonych pier
wiastków czy związków, a więc przez formę żelaza, węgla czy czegoś in
nego, gdyby one istniały oddzielnie.
Posługując się językiem filozoficznym powiemy, że istnienie w ja
kimś jednym bycie (naprawdę, istotnie jednym) poszczególnych form
substancjalnych (wodoru, tlenu, węgla, wody itd.) nie jest aktualne, lecz
jedynie wirtualne. Ponieważ jednak skład i struktura atomowa poszcze
gólnych pierwiastków czy związków jest taka sama w stanie związanym,
w bycie żyjącym, jak i w stanie niezwiązanym, gdy istnieją one oddziel
nie, wobec tego, skoro tylko ustąpi forma substancjalna żyjąca, natych
miast powstaje wiele form substancjalnych — czy to związków, czy też
pierwiastków — w zależności od dyspozycji m aterii, a więc układu
i struktury atomowej poszczególnych pierwiastków czy związków.
Jest to jedyne możliwe rozwiązanie zagadnienia. Przede wszystkim
dlatego, że jest ono jedynie niesprzeczne, podczas gdy inne rozwiązania
im plikują sprzeczność, jeśli bazują bądź na pluralizm ie formalnym, bądź
na mon izmie.
Poza tym nie sposób inaczej wytłumaczyć zgodności między hetero-
genicznością ciał i ich jednością. W takiej koncepcji jest zachowana jed
ność ciał, a równocześnie heterogeniczność ich części.
A wreszcie teoria ta jest praktycznym zastosowaniem teorii aktu
i możności, realizującym harmonię jedności i wieloścL Istnieje bowiem
aktualna jedność przy potencjalnej (wirtualnej) mnogości, która to mno
gość w każdej chw ili może być zrealizowana, gdy tylko ustąpi forma da
jąca bytową jedność ciału materialnemu.
Filozoficzny mechanizm pozornie liczący się z doświadczeniami
współczesnej nauki nie dostrzega problemu pogodzenia jedności ciała
z wielością elementów, gdyż zaprzecza istotnej jedności bytu materialne
go. Takie jednak postawienie sprawy zawiera w sobie wiele sprzeczności,
przede wszystkim natury metafizycznej, a także nie zgadza się z w yni
kami nauk szczegółowych, które uznają specyficzne różnice między ciała
mi, a tym samym stwierdzają jedność ciał, opisując ich aktywność i właś
ciwości.
Natomiast teoria hilemorficzna, uznająca aktualną jedność ciała oraz
jedność formy substancjalnej czy to w ciele żywym, czy też martwym
(w jakimś związku chemicznym lub w atomach) i równocześnie wirtualne
istnienie innych form, które by istniały aktualnie, gdyby ciało nie było
czymś jednym, tłumaczy racjonalnie naturę ciał materialnych, a równo-
389
Struktura bytu
390
Materia i forma
391
Struktura bytu
392
Materia i forma
jakiś konkretny byt realny. Wszystko to, co jest realnym bytem, w ja
kikolwiek sposób istniejącym, jest też jakąś jednostką. O jednostce zatem
można mówić tak jak i o bycie. Jednostka jest więc czymś konkretnym.
Poznanie zaś konkretów dokonuje się poprzez pewne ujęcia poznawcze
ogólne, pozwalające dokładniej sprecyzować specyficzną naturę konkretu
jako pewnej „realizacji” ogółu, w yrażając się ściślej — nasze aspektowne
poznanie konkretu pozwala wy precyzować pojęcie ogólne, które znów
dokładniej uświadamia konkretną treść naszego aspektownego poznania.
Na poznaniu pojęciowym jest nabudowane poznanie sądowe.
Pojęcie jedności jest na wskroś metafizyczne, będąc obok pojęcia
prawdy i dobra naczelnym transcendentalnym ujęciem poznawczym by
tu, gdyż jedno i byt to rzeczowo to samo; tylko inne nieco ujęcie po
znawcze, inny aspekt poznania tej samej „rzF zy” w yróżnia pojęcie bytu
i jedności. Jedność bowiem jest niepodzieleniem (aktualnym) bytu sa
mego w sobie. Jak długo byt sam w sobie nie podlega podziałowi, czyli
jak długo zanegowany jest podział wewnętrzny (w sobie) jakiegoś bytu,
tak długo dany byt jest jeden i przez to samo jest tym samym bytem.
Z chwilą wprowadzenia w jakiś byt wewnętrznego podziału zatraca on
swoją bytowość, przestaje być tym , czym był, a staje się innym i bytami,
powstałymi ju ż w w yniku wprowadzenia podziału. Niepodzielenie zatem
bytu w sobie gwarantuje również samą bytowość rzeczy. W prawdzie byt
jest bytem rzeczywistym nie dzięki jedności, nie dzięki niepodzieleniu,
lecz dzięki istnieniu, to jednak niepodzielenie nie może zostać wyelimino
wane z samego bytu, gdyż jest to inny aspekt tego samego realnego bytu.
Jeżeli więc jedność wyraża niepodzielenie bytu samego w sobie
(a na skutek tego i oddzielenie od rzeczy innych, czyli negację wielości
wewnętrznej), to jednostka jako skonkretyzowanie tego pojęcia jest samą
rzeczą konkretną w sobie aktualnie nie podzieloną. Zresztą pojęcia trans
cendentalne, w przeciwieństwie do pojęć powszechnych (uniwersalnych),
mają to do siebie, że ich ujęcie abstrakcyjne i konkretne całkowicie się
pokrywają. To samo bowiem znaczy byt co i bytowość, gdyż te same
elementy, które konstytuują byt, konstytuują również bytowość, dlatego
też pojęcia jedności i jednostki posiadają tę samą definicję.
Jak więc jedność transcendentalna jest zamienna z bytem trans
cendentalnie ujętym , tak jednostka realna jest tym samym co realny
byt.
W zagadnieniu jednostki i jej struktury ważne są trzy naczelne prze
jawy substancji:
a) ponad-substancji, zwanej Absolutem-Bogiem;
b) substancji w* swej istocie niezłożonej;
c) substancji w swej istocie złożonej.
Otóż Absolut, jako byt per excellentiamf posiada wszelką rację swej
393
Struktura bytu
O g r a n i c z e n i e p o d s t a w ą j e d n o s t k o w i e n i a . Byty zło
żone z m aterii i form y posiadają te same elementy uzasadniające „taką
oto” konkretną strukturę ich bytowości, jaką posiadają byty niezłożone,
czyli byty niematerialne. A więc posiadają uzasadnienia istotowo-for-
malne same w sobie, z racji swej własnej formy; posiadają natomiast
uzasadnienia sprawcze i celowe poza sobą.
Takie jednak uzasadnienia realne nie wyczerpują problemu. Rzecz
bowiem m aterialna, złożona w swej istocie z m aterii i formy, wraz z ma
terią wnosi w swą bytowość element potencjalny, niedoskonały. Obec
394
Struktura bytu
395
Struktura bytu
396
Materia i forma
397
Struktura bytu
398
Materia i forma
BIBLIO G RA FIA
399
Struktura bytu
G o h e e n J.: The Problem of Matter and Form in the „De ente et essentia” of
Thomas Aquinas, Cambridge 1940.
H e i s e n b e r g W.: Das N aturbild der heutigen Physik, Hamburg 1956.
H e l l i n J.: Sistema hilemórfico y ciencias modernas, Sapientia Aąuinatis, s. 50-66.
H o e n e n P.: Cosmologia, Romae (1931) 19565.
— De constitutione corporum, [W:] Acta Secundi Congressus Thomistici Interna-
tionalis 1936, Taurini—Romae 1937, s. 173-196.
— De origine formae materialis textus veteres et recentiores, Romae 1932.
I n c i a r t e F.: Forma formarum, Strukturmomente der Thomistischen Seinslehre
im Ruckgriff auf Aristoteles, Frełburg 1970.
K o c k e l m a n s A.: De beteknis van term „materia intelligibilis” ni de werken
van St. Thomas, TvF 15 (1953) 71-115.
K r ą p i e c M. A.: Teoria materii. Ujęcie fizykalne i filozoficzne, ZNKUL 2 (1959),
nr 2, s. 3-48.
— Zagadnienie jednostkowienia bytów materialnych, RF 6 (1958), z. 1, s. 97-148.
K u i p e r J., P e t e r s J., C o u t u r i e r W.: Het hylemorphisme, Utrecht—Brus-
sel 1953.
L e f r a n c q M.: Q u’est que la matidre, Valenciennes 1957.
L u y t e n N.: Reflexions sur la notion de matiere, TvF 21 (1959) 225-242.
M a n s e r G. M.: Das thomistische Individuationsprinzip, DTh 12 (1934) 221-237,
279-300.
M a n s i o n A.: Introduction a la physique aristotelicienne, Louvain 1946*.
M a s i R.: Dairanalisi fisica al analisi metafisica della materia: ilemorfismo, Sa
pientia Aquinatis, s. 128-137.
— La filosofia e la fisica hanno provato la costituzione atomica della materia?,
Aq 1 (1958) 93-113.
— Struttura della materia. Essenza metafisica e costituzione fisica, Brescia 1957.
Materia und Leben, Naturwissenschaft und Theologie, z. V II, Munchen 1966.
* M a z i e r s k i S.: Podstawowe realności w fizyce i w filozofii, R F 8 (1960), z. 3,
s. 5-22.
M u r a l t A. de: P luralitś des formes et unitć de l*€tre, „Studia philosophica”, 34
(1974) 57-92.
O c h o c k i K.: Spory o pojęcie materii, Warszawa 1972.
P e t e r s J. A.: Matter and Form in Metaphysics, NS 31 (1957) 447-483.
P l a n c k M.: Das W eltbild der neuen Physik, Leipzig 1947.
P r u n i e r e s L.: L ’etre individuel et Pu$iversel, „Etudes franciscaines”, 21 (1971)
155-178.
R e n o i r t e F.: Elements de critique des sciences et de cosmologie, Louvain 1945.
R e v a u l t L.: Propositions philosophiques. L ’individuation de la matidre, Moulins
1947.
R u t o w s k i T.: Hylemorfizm wobec budowy jądra atomowego, RF 6 (1958), z 3,
s. 75-97.
S c h o n d o r f e r U.: Philosophie der Materie, Graz—W ien—Koln 1954.
S c h r o d i n g e r E.: Geist und Materie, Braunschweig 1959.
S c h u b e r t - S o l d e r n R.: Ganzheit und Individualitat, P hJG G 68 (1960) 343-360.
— Materie und Leben ais Raum- und Zeitgestalt, Munchen 1959.
S c h u l e r B.: Die Materie ais lebfende K raft, Paderborn 1966.
S c h u 11 z D. J.: Das Problem der Materie in Platons Timaios, Bonn 1966.
S e i l e r J.: Philosophie der unbelebten Natur, Olten 1948.
400
Materia i forma
29 — Metafizyka
4. ISTOTA I ISTNIENIE
402
Istota i istnienie
403
Struktura bytu
dotąd na płaszczyźnie religijnej jako dar Boga, stał się integralną częścią
m yśli filozoficznej.
Koncepcja bytu dojrzała w umyśle Tomasza z Akwinu i wcześnie
ujaw niła się w De ente et essentia. Tomasz poprzez jakąś jedyną w dzie
jach filozofii intuicję ujrzał właściwą — jak sądzimy — naturę bytu
i w świetle tej w izji naszkicował program całkowitej przebudowy filozo
f i i Posługiwał się przy tym terminami starymi, powszechnie znanymi,
ale równocześnie pod te stare, arystotelesowskie czy neoplatońskie ter
m iny podkładał nową treść.
Istnienie nie jest przypadłością bytu jako jakiejś oderwanej substan
c ji Nie istnieje najpierw porządek substancjalny, jako jakaś czysta
treść — możliwość, którą trzeba by dopiero realizować przez „doczepie
nie” istnienia, właściwie nic nie zmieniającego w rzeczy. Istnienie nie
jest ostatnim etapem stawania się bytu; etapem nic już właściwie nie
wyjaśniającym myśli, gdyż cały porządek odsłaniający rozumienie bytu,
czyli tzw. porządek metafizyczny, jest ju ż ukonstytuowany przez treść,
a konieczna treść bytu jest odbłyskiem idei istniejących w intelekcie
Boga, które to idee z kolei utożsamiają się z istotą Boga. W takiej kon
cepcji bytu i jego zrozumiałości istnienie byłoby zupełnie poza jej nawia
sem, mogłoby być i nie być, a byt i tak byłby zrozumiały na skutek uję
cia jego koniecznych związków, które konstytuują substancjalność
i bytową treść.
Istnienie jednak jest aktem realnego bytu. Tym, czym akt jest dla
możności, istnienie jest dla substancji, dla istotowej treści, która przy
porządkowana do istnienia jest właśnie bytową możnością.
Sens bytu i jego zrozumiałość — tak jak go pojmował Tomasz
z Akw inu — stoi na antypodach takiego ujęcia bytu, jakie było przed
nim.
Tomasz przyjął wprawdzie koncepcję bytu Arystotelesa, ale do
strzegł, że stosuje się ona tylko do porządku substancjalnego. Prawdą
jest, że byt „składa się” z aktu i możności i że tym aktem w bycie jest
jego forma substancjalna, nadająca bytowi rozumienie i sens treściowy,
ale równocześnie tak pojęty byt nie jest jeszcze bytem rzeczywistym,
gdyż to wszystko, co stanowi tylko treść bytu, nie jest jeszcze realnym
bytem. Aby byt był bytem rzeczywistym, trzeba, aby on istniał. Nie
samo posiadanie jakiejś zdeterminowanej treści, lecz dopiero fakt re
alnego, konkretnego istnienia odróżnia byt od tzw. nicości. Treści zde
terminowane mogą posiadać i twory wyobraźni, i w ogóle wszystkie byty
myślne, jak np. byty matematyczne, posiadające najbardziej zdetermi
nowaną treść, sam jednak fakt posiadania treści jeszcze nie uprawnia
bytu do realnego samoistnienia. Wtedy byt jest czymś rzeczywistym,
a nie tylko czymś pomyślanym, gdy rzeczywiście istnieje podmiotowo
404
Istota i istnienie
405
Struktura bytu
406
Istota i istnienie
b)
— W ZAJEM NE UW ARUNKOW ANIA W BYCIE KONKRETNYM
407
Struktura bytu
408
Istota i istnienie
tej kategorii, w jakiej mieści się ten właśnie cały byt. Z drugiej jednak
strony powiązanie istoty z istnieniem jest niekonieczne, tzn. istnienie
nie tłumaczy się elementem istotnym w bycie. Ten sposób niekonieczne
go powiązania istoty i istnienia i w w yniku tego możliwość utracenia
istnienia, przy równoczesnym zaprzestaniu bytowania całego bytu, wy
rażamy za pomocą orzekania per accidens, a nie orzekania per se; twier
dzimy, że istnienie jest tzw. przypadłością logiczną w orzekaniu, a nie
bytową — w realnym bytowaniu.
Drugi problem to istnienie przypadłości. Pod wpływem reizmu
uprawianego od pewnego czasu w różnych kierunkach filozoficznych,
nawet tomizmie, odmawia się przypadłości rzeczywistego istnienia. Co
raz wyraźniej zaznaczają się tendencje do redukowania bytu przypadłości;
na gruncie tomistycznym niektórzy myśliciele dochodzą do tego, że
wszelkie realne przypadłości sprowadzają do dwóch kategorii: do ilości
i relacji, wszelkie zaś inne przypadłości byłyby tylko różnym i ujęciam i
bądź samej substancji, bądź ilości czy relacji.
Ponadto niekiedy przyjm uje się w bycie istotę pojętą substancjalnie
oraz istoty przypadłościowe i twierdzi się, że to wszystko miałoby aktu
alizować jakieś jedno substancjalne istnienie, w m yśl zasady, że istnienie
#
w bycie jest tylko jedno. Otóż takie pojmowanie jest także niepoprawne.
1 . Nie można upraszczać samej rzeczywistości i tego, co jest, uznać
za nieistniejące. Redukcja przypadłości dokonuje się na tle pewnego za
łożenia, mianowicie przyjęcia jakiegoś „jednoznacznego,, ujęcia bytu,
zazwyczaj pojętego na wzór istoty substancjalnej, i wówczas odmawia
się realności przypadłościom. Trzeba sobie zdawać sprawę z analog iczności,
niejednoznaczności pojęcia bytu. Byt bowiem może się realizować różno
rako i gdziekolwiek dostrzeżemy jakąś istniejącą treść niesprowadzalną
do drugiej, tam jesteśmy obowiązani przyjąć realną, a nie tylko myślo
wą modyfikację bytu. Te właśnie realne modyfikacje bytu są przy
padłościami.
2. Nie można się rów nie; zgodzić z twierdzeniem, że treści istoty
substancjalnej i przypadłościowej istnieją tylko jednym istnieniem, po
nieważ istnienie i istota są do siebie transcendentalnie przyporządkowa
ne i tworzą tylko jeden byt. Tam zaś, gdzie w jakim ś aspekcie jest jeden
i
byt, tam też jest złożenie z jednej istoty i z jednego istnienia. Realne
przypadłości istniałyby jako entia per accidens lub pozorne, nierealne, nie
istniejące treści przypadłościowe wówczas, jeśli m iałyby się one znajdo
wać „pod” jednym realnym istnieniem substancjalnym. Zresztą ważnym
argumentem za tym, że byty przypadłościowe posiadają istnienie własne
(a więc, że byty przypadłościowe są ukonstytuowane ze złożenia z istoty
i istnienia) jest fakt możliwości oddzielenia niektórych przypadłości od
409
Struktura bytu
410
Istota i istnienie
411
Struktura bytu
412
Istota i istnienie
413
Struktura bytu
cych” byt. Dlatego też i sam problem realnej różnicy między istotą a ist
nieniem łączy się z kluczowymi pozycjami filozoficznymi.
Filozoficzne uzasadnienie realnej różnicy między istotą a istnieniem
w bycie przygodnym przebiega w dwóch fazach. Najpierw jakby wprost
stwierdza się tę różnicę poprzez analizę ujęć poznawczych istoty i sa
mego istnienia i jego stosunku do istoty w bytach przygodnych. Na
stępnie złożenie to i tym samym „realną” różnicę między istotą a ist
nieniem ujaw nia rozumowanie nie wprost — płynące z konieczności
ewentualnego przyjęcia absurdalnych tez, samych w sobie sprzecznych,
których zaistnienie znowu logicznie łączy się z hipotezą nierozróżnienia
realnego istoty i istnienia w bycie przygodnym. Te ostatnie argumenty
można mnożyć. Tu jednak ograniczymy się do przytoczenia najważ
niejszych absurdalnych konsekwencji płynących z nierozróżnienia w by
tach przygodnych istoty i istnienia.
414
Istota i istnienie
415
Struktura bytu
zły, ani w ielki, ani mały. Przy realizacji zatem abstraktu nastąpiłoby
wiele absurdów.
Poza tym nie mogłyby istnieć rzeczy mnogie. Jak bowiem wszystkie
rzeczy należące do tego samego gatunku posiadają tę samą „istotę” (np.
Piotr i Paweł, i Jan, i Anna m ają tę samą naturę człowieka), tak gdyby
istnienie utożsamiało się realnie z ich istotą, jedna ich wspólna poznaw
cza istota miałaby jedno istnienie; znikłby zatem pluralizm bytowy,
znikłby Piotr, Jan i Anna, a byłby tylko jeden istniejący człowiek, który
realizowałby w sobie splot sprzeczności i absurdów.
W świetle przeprowadzonej analizy widać, że to, co w rzeczy nazy
wamy „istotą” i „istnieniem”, są to czynniki same w sobie różne, chociaż
stanowiące razem jeden byt. Elementy te ujęte same w sobie, jak już
poprzednio zaznaczono, są aktem i możnością bytową. Istnienie jest by
towym aktem, a istota — bytową możnością. Istnienie bytowe deter
m inuje, a istota jest bytowo determinowana i na skutek tego dwa ele
menty konstytuują jeden byt, mimo że same z siebie są krańcowo i ade
kwatnie różne, jak różna jest możność od aktu.
Teza o realnej różnicy istoty i istnienia nie może się też tłumaczyć
tylko wynikiem różnego sposobu naszego poznania. Zwolennicy odrzu
canego tu poglądu przyjm ują dw ojaki sposób poznania (między innymi):
intuicyjnego, tworzącego „pojęcie istnienia”, i abstrakcyjnego, wytwa
rzaj ącego pojęcie istoty.
Pominąwszy fakt, że poznanie intuicyjne nie tworzy pojęcia istnie
nia, to przecież sam sposób poznania nie ma tak dalece idącego wpływu,
aby wykryć różnice realne tam, gdzie tych różnic nie ma, i by te różnice
oprzeć aż na zasadzie niesprzeczności. Wówczas bowiem poznanie two
rzyłoby rzeczywistość, a nie ujm owało ją tylko intencjonalnie, jak to
ma miejsce w normalnym ludzkim poznaniu. Poza tym poznanie ab
strakcyjne tworzy pojęcia i tylko ono tworzy pojęcia. Rozróżnienie jed
nak intuicyjnego i abstrakcyjnego poznania nie tłumaczy faktu realnej
różnicy istoty i istnienia. Nawet bowiem przy intuicyjnym oglądzie Jana
lub M arii wiem, że żyć — istnieć dla Jana nie jest być Janem jako Ja
nem. Rozgraniczenie poznania na intuicyjne i abstrakcyjne i przeciw
stawienie jednego drugiemu nie jest też adekwatnym podziałem, gdyż
intuicję można przeciwstawić dyskursowi m yśli w ramach poznania ab
strakcyjnego.
Analiza zatem istoty bytu przygodnego przeprowadzona zarówno
w formie pozytywnej (już przez samego Tomasza), jak i negatywnej
ujaw nia, że istota bytu przygodnego, czyli jego konkretna treść, nie utoż
samia się realnie z istnieniem konkretnym, gdyż pojęcie istnienia we-
szłoby w definicję istoty, co jest sprzeczne. Istota zatem bytu konkret
nego, przygodnego różni się od istnienia.
416
Istota i istnienie
27 — M e ta fizy k a
417
Struktura bytu
wania, czyli otrzymania jakichś nowych form czy czegoś, co pełni rolę
jakoby „formy”, w koncepcji arystotelesowskiej bytu.
Czy jednak rzeczywiście istnienie nie przyjm uje już jakichś nowych
form? Przecież z chwilą, gdy ju ż jest ukonstytuowany i istniejący czło
wiek, ten właśnie człowiek istniejący, a więc w akcie, nieustannie się
doskonali, np. pogłębiając i rozwijając swą wiedzę, wzrastając organicz
nie, pobierając z zewnątrz pokarm itd. A to wszystko jest przecież po
bieraniem coraz to nowych form i doskonałości, mimo że już w bycie jest
istnienie.
W tym przypadku należy zwrócić uwagę, że rzeczywiście istniejący
byt przyjm uje w sobie coraz to nowe formy. Nie są to jednak formy sub
stancjalne podmiotowe, gdyż przyjęcie nowej formy substancjalnej ni
weczy poprzedni byt i dlatego ten sam byt nie może — wobec konsekwencji
realizowania realnej sprzeczności — przyjąć jej w siebie. Przyjm uje jed
nak nowe formy przypadłościowe, i to nieustannie. Ale czy te nowe
formy przypadłościowe przyjm uje z racji istnienia jako istnienia? Sło
wem, czy nowe formy przyjm uje byt tylko dlatego, że posiada istnienie,
czy dlatego, że podmiot, a więc sam byt, zawiera w sobie pewną możność
przemiany, pewną realną możność doskonalenia się? I rzeczywiście,
przyjęcie coraz to nowych form przypadłościowych przez jakiś podmiot
nie dokonuje się na mocy istnienia. Racją formalną, czyli uzasadnieniem
właściwym na pytanie: „dlaczego podmiot przyjm uje w siebie nowe for
my” jest odpowiedź: „dlatego, iż sam podmiot, który istnieje, ma jeszcze
w sobie możność doskonalenia się pod różnym i względami”.
A więc połączenie się podmiotu z nowymi jakim iś przypadłościo
wymi formami nie dokonuje się z racji i w wyniku istnienia jako istnie
nia, lecz z racji możności samego podmiotu. Niewątpliwie, ta nowa
przypadłościowa forma przyjęta przez podmiot (np. uzyskanie większego
ciężaru czy wzrostu przez człowieka realnego) łączy się z istnieniem sub
stancjalnym, ale to połączenie się z istnieniem dokonuje się nie z racji
samego istnienia (non per se), lecz z racji potencjalności podmiotu, czyli
w stosunku do istnienia przypadkowo, przygodnie (per accidens), o ile
V
418
Istota i istnienie
nych. Istnienie bowiem samo jako akt nie jest możnością i ze swej racji
nic nie „przyjm uje” do siebie jako do podmiotu, gdyż tym podmiotem
nie jest. I jeśli jest wiele różnych istnień, to wytłumaczyć to można
jedynie tym, że istnieją różne podmioty — możności przyjm ujące istnie
nia jako akty. Czyli istnienie nic w siebie jako akt nie przyjm ując,
samo przez się nie może się różnicować. Jeśli istnienia się różnicują
między sobą, to tylko dzięki czemuś, co nie jest istnieniem, co jest w sto
sunku do istnienia jako aktu zewnętrzne, np. istnienie tego człowieka
jest różne od istnienia drugiego człowieka czy konia z racji podmiotu,
czyli treści realizowanej przez to istnienie.
Jeśli więc istnienie będąc aktem nie jest przez to samo możnością,
to istnienie takie może być tylko jedno. Tam bowiem, gdzie jest mno
gość, są elementy uzasadniające tę mnogość. Istnienie jako akt, jako nie-
-potencjalność samo z siebie nie jest powodem mnogości. Gdy więc do
strzegamy w rzeczywistości mnogość i pluralizm bytów istniejących, to
pluralizm ten nie tłumaczy się w sensie właściwym poprzez istnienie jako
istnienie (jako akt, gdyż akt w siebie nic nie przyjm uje, co wyróżnia),
lecz poprzez jakiś inny element, który jest nie-istnieniem, który jest
nietaktem bytowym, ale bytową możnością. I jeśli w kosmosie jest rze
czywiście mnogość, pluralizm , to element uzasadniający realną mnogość
jest elementem realnym; równocześnie jest on tym elementem realnym,
który realnie nie jest istnieniem, czyli jest realnie różny od istnienia.
Zatem stwierdzamy, że w bycie istnieje element potencjalno-bytowy,
realnie różny od istnienia jako elementu aktualno-bytowego. Nazywamy
go istotą i stwierdzamy, że istota bytu realnego różni się realnie od jego
istnienia.
W skrócie rozumowanie to przedstawia się następująco:
Jeśli być (realnie), żyć, istnieć jest doskonałością bytową, to tym
samym być (realnie), żyć, istnieć jest aktem bytowym. Istnienie więc
rzeczy jest bytowym aktem.
A kt zaś bytowy, nie będąc możnością, z niczym się nie łączy na
sposób możności. Wobec tego istnienie jako takie z niczym się nie łączy
na sposób możności.
Istnienie zaś, które z niczym się nie łączy, któremu przez to samo
nic nie można dodać, jest istnieniem jednym, nie wyróżnionym od in
nych.
Tymczasem zauważamy w przyrodzie mnóstwo istnień. Fakt zatem
mnogości istnień świadczy o tym, że byt nie jest tylko istnieniem, lecz
ma inny element, coś, co jest „nie-istnieniem”. To coś nazywamy istotą.
W yróżniam y przeto w bytach mnogich przynajm niej dwa elementy róż
ne, realnie nietożsame: istnienie i realne nieistnienie, które w stosunku
do istnienia jest możnością, a które nazywamy istotą.
419
Struktura bytu
420
Istota i istnienie
element, to rzeczywistość nie może być niczym innym jak tylko na
gromadzeniem w ponadwyobrażalnej ilości tego samego podstawowego
elementu bytowego i najw yżej jego różnym „ułożeniem”. Jednak w grun
cie rzeczy wszystko jest tym samym, a więc wszystko jest jednym.
Jest to więc monizm bytowy.
Różnice zaś, jakie dostrzegamy między bytami, byłyby różnicam i
bądź pozornymi, bądź modalnymi, płynącymi z innego ułożenia tego
samego podstawowego elementu bytowego.
Przeto jeśli nasze poznanie, nasza immanentna świadomość, nam tylko
właściwa i nie przechodząca na rzeczy (jeśli ktoś np. umrze, to jednak
ja nadal jestem i nie czuję się zniszczony w mej bytowości) świadczy
o bytowym pluralizm ie, to jest to wytłumaczalne filozoficznie jedynie
poprzez zaprzeczenie identyczności istoty i istnienia w bycie, poprzez
stwierdzenie, że byt w swej podstawowej strukturze nie jest jednoce-
chowy, lecz „złożony” z nieśprowadzalnych do siebie elementów, uza
sadniających bytowość, poznawalność, faktyczność rzeczy i elementów
uzasadniających realnie potencjalność, niedoskonałość itd. Arystoteleso-
wska teoria m aterii i form y jest tylko połowicznym tłumaczeniem tego
stanu rzeczy, gdyż i sama materia wraz z form ą nie . tłumaczy jeszcze
faktu istnienia i nie w yróżnia bytów możliwych od realnie istnieją
cych.
Argumenty przedstawione z analizy istnienia w dużej mierze są już
uzasadnieniami nie wprost i właściwie należą do drugiej grupy dowo
dów, o których będzie mowa niżej. Zostały one teraz podane w ogólnej
formie, aby obok argumentów płynących z analizy istoty bytu przedsta
wić argumenty oparte na analizie jego istnienia.
Pozytywnie stwierdza realną nieidentyczność istoty i istnienia ar
gument oparty na analizie orzekania:
E. Wszelkie elementy powiązane z sobą nie koniecznie, lecz przy
godnie są elementami różnym i. Odnosi się to zarówno do porządku po
znania, jak i porządku bytowania.
Jeśli bowiem elementy te są elementami logicznymi (treściami po
jęć), to mamy różnicę logiczną pojęciową, a jeśli są bytami, mamy
różnicę bytową, realną. W bytach zaś nam w poznaniu bezpośrednio
dostępnych, zwanych bytam i przygodnymi, dostrzegamy, że istota i ist
nienie są z sobą powiązane przygodnie, niekoniecznie, wobec tego w by
tach realnie istniejących istota i istnienie, jako elementy bytowo przy
godnie powiązane, są elementami różnym i bytowo, czyli realnie. Ko
nieczne powiązanie dwóch czy więcej elementów tworzy realnie względną
tożsamość. Jeśli więc nie ma realnej tożsamości istoty i istnienia w bycie,
to nie ma realnej konieczności bytowej. I rzeczywiście nie ma realnej
bytowej konieczności, gdyż byty giną, niszczeją, a to jest bytowo ko
421
Struktura bytu
nieczne, co nie ginie, nie niszczeje, zawsze istnieje. Wobec tego nie ma
realnej identyczności istoty i istnienia w bycie przygodnym.
F. W skaźnikiem bardzo dobrym nie-identyczności realnej istoty i ist
nienia w bycie przygodnym jest złożenie niektórych takich bytów z ma
terii i formy.
Otóż jeśli przyjmiemy uzasadnioną teorię różnicy m aterii i formy
w bycie materialnym, to możemy skonstruować w oparciu o tę teorię
także argument na różnicę między istotą a istnieniem.
Powstaje problem, czy materia pierwsza lub forma substancjalna
utożsam iają się z istnieniem. Materia pierwsza jest różna od istnienia,
gdyż jest czystą możnością, bez żadnego aktu istnienia, bo gdyby materia
pierwsza m iała akt istnienia, realizowałby się — jeśli bez istnienia coś
może być — skrajny materialistyczny monizm.
Również forma jest różna od istnienia. Forma bowiem w bytach
materialnych nie istnieje niezależnie od materii i nie może istnieć bez
m aterii. A więc sama forma nie posiada istnienia.
Jeśli zaś ani materia sama z siebie nie posiada istnienia, dla powo
dów wyżej podanych, ani też sama z siebie forma nie jest identyczna
realnie z istnieniem, wobec tego i to, na co one się składają, czyli kon
kretna treść, nie jest identyczne realnie z istnieniem, a więc jest odeń re
alnie różne. Skąd by bowiem wzięła istnienie sama treść, czyli istota bytu
wytworzona przez bezpośrednie połączenie się m aterii z formą, jeśli sama
z siebie ani materia, ani forma nie posiadają istnienia, a poza tymi
dwoma składnikami nie ma innych składników treści, z których by mo
gło ono płynąć.
Naturalnie, jest to analiza myślowa, gdyż w rzeczywistości nie ist
nieje uprzednio forma i materia, aby potem połączyć się w dany byt
m aterialny wespół „z zewnątrz” pochodzącym istnieniem. W rzeczywi
stości pod aktualnym, konkretnym istnieniem zachodzą zmiany, zachodzi
tworzenie się nowych treści. Argument jednak płynął z analizy „pojęcia”
m aterii i formy. I jeśli w analizie intelektualnej nie wykrywamy ani
w materii, ani w formie istnienia realnego, gdyż sprzeczne jest istnienie
m aterii czy formy materialnej niezależnie od siebie, wobec tego mamy
prawo przejść z niemożliwości istnienia do faktu nie-istnienia tożsamości
istnienia i istoty bytu materialnego.
Wszystkie jednak argumenty pozytywne w tej m aterii sprowadzają
się do podstawowego argumentu: różnicy realnej, jaka znajduje się
między aktem i możnością w realnym bycie.
G. Jeśli istota bytu jest bytową realną możnością, a istnienie real
nym bytowym aktem, to istota jako możność jest bytowo, czyli realnie,
różna od istnienia jako aktu.
W każdej bowiem rzeczy akt jest realnie różny od możności, jak
422
Istota i istnienie
423
Struktura bytu
alnie istota i istnienie, to przez to samo taki byt czy takie byty nie po
siadałyby w sobie żadnego czynnika wyróżniającego ich od Boga, a więc
panteizm stałby się bezpośrednim następstwem przyjęcia teorii realnej
identyczności istoty i istnienia w bycie.
Powstaje jeszcze potrzeba uświadomienia sobie do końca, dlaczego
byt, w którym istota i istnienie utożsamiają się realnie, może być tylko
jednym bytem?
Otóż jeśli się zwróci uwagę na fakt, że byt, którego istota utożsamia
się z istnieniem, jest właściwie Absolutem, bytem zwanym w religii
Bogiem, wówczas wszystkie te argumenty, które dowodzą jedyności Bo
ga, tym samym dowodzą, jedyności i jedności bytu, którego istota jest
istnieniem. Naturalnie, może tutaj powstać zarzut, że wcale nie jest
konieczne pojmować Boga zasadniczo jako byt, którego istota jest iden
tyczna z istnieniem, ale jako byt absolutny lub jako byt nieskończony.
I zasadniczo tym różniłby się Bóg od innych bytów (których istota jest
identyczna z istnieniem), że w innych bytach ta istota jest skończona
w doskonałości, podczas gdy u Boga jest nieskończona. Czyli inna kon
cepcja Boga zniweczyłaby konsekwencję panteizmu monistycznego pły
nącego z realnej tożsamości istoty i istnienia.
Rzeczywiście można i tak tłumaczyć naturę Boga, ale wszelkie inne
pojmowanie natury Boga niż przyjęcie identyczności Jego istoty i ist
nienia, czyli czystego samoistnienia, jest nie do przyjęcia i prowadzi do
sprzeczności. To znaczy, jeśli nie przyjm iem y jako naczelnego atrybutu
konstytuującego naturę Boga: samoistności istnienia, to wszelkie inne
atrybuty, za takie uważane, w odpowiednich aspektach prowadzą do
sprzeczności, a zwłaszcza pojmowanie Boga jako bytu nieskończonego,
bez uprzedniego zaakcentowania samoistności Jego istnienia. To tylko
zauważyć należy, że pojmowanie zasadniczego elementu konstytuującego
Boga, o ile ten naturalnie jest poznawalny przez związek przyczynowy
z bytam i teraz istniejącymi, nie jest dowolne, lecz wiąże się z pojmo
waniem i naturą samego bytu. Bóg bowiem bytowo związany z bytami
przygodnymi jest bytem absolutnym w relacji do bytowości bytów
przygodnych. A tym właśnie, co konstytuuje samą bytowość, jest ist
nienie, wobec tego Bóg zasadniczo jest istnieniem w sensie absolutnym,
czyli jest byteir*, w którym istota jest realnie identyczna z istnieniem.
I z tak pojętej natury w ypływ ają inne atrybuty poprzez niezłożoność,
doskonałość, dobro, nieskończoność, na jedyności skończywszy.
A zatem jeśli fakt realnej tożsamości istoty i istnienia bytu dany
byt czyni Bogiem, a Bóg z natury swej może być tylko jeden, wobec
tego, gdyby wszystkie inne byty nie posiadały istnienia realnie nie iden
tycznego z istotą, czyli realnie od niej różnego, przez to samo wszystko
byłoby Bogiem i jako Bóg byłoby bytem jednym, a nawet jedynym.
424
Istota i istnienie
425
Struktura bytu
426
Istota i istnienie
427
Struktura bytu
B IB LIO G RA FIA
429
Struktura bytu
F e i g l M.: Der Begriff des Wesens und die Verschiedenheit vom Wesen und Sein
nach „De ente et essentia” des Thomas v. A ąuin, P hJG G 55 (1942) 227-299.
F 1 n a n c e J. de: Connaissance de 1’etre. TraitG d’Ontologie, Bruges—Paris 1966.
F l a m L.: De existentie, „Dialoog”, 6 (1965-1966) 176-181.
F o r e s t A.: La structure metaphysiąue du concret selon s. Thomas d’Aąuin,
Paris (1931) 1956*.
F r u s t o s E.: La individualidad de las esencias, „Augustinus”, 11 (1966) 5-16.
G a r c i a V i e y r a A.: El problemo del historicismo y la distinction entre essen-
cia y existencia, „Sapientia”, 4 (1949) 41-59.
— Ontologia de la existencia, tamże, 2 (1947) 227-238, 344-350.
G a r r i g o u - L a g r a n g e R.: La distinction reelle et la refutation du panthe-
isme, RThom 44 (1938) 699-711.
G e i g e r L. B.: Abstraction and Separation d’apres S. Thomas in de Trinitate
q. 5, a. 3, RSPT 31 (1947) 3-41.
G i 1 s o n E.: Being and Some Philosophers, Toronto 1952.
— L*£tre et 1’essence, Paris (1948) 1972* (Byt i istota, tłum . P. Lubicz, J. Nowak,
Warszawa 1963).
.— Realizm tomistyczny, Warszawa 1968.
G o g a c z M.: Istnieć i -poznawać, Warszawa 1969.
— Ważniejsze zagadnienia metafizyki, Lublin 1973.
G o m e z - C a f f a r e n a J.: Sentido de la composicion de ser y esencia en Suarez,
„Pensamiento”, 15 (1959) 135-154.
G r a b m a n n M.: Doctrina S. Thomae de distinctione reali inter essentiam et esse,
ex documentis ineditis saeculi X III illustratur, [W:] Acta Hebdomadae Tho-
misticae, Romae 1924, s. 131-190.
— Thomae de Claxton, Quaestiones de distinctione inter esse et essentiam reali
atąue de analogia entis, A PA 8 (1943) 92-153.
G u 6 n o n R.: G li stati molteplici deir essere, tłum . G. Dagradi, Torino 1965.
G u m a ń s k i L.: Elementy sądu a istnienie, Toruń 1961.
H a r t s h o r n e C.: Is the Denial of Existence Ever Contradictory?, JPh 63 (1966)
85-93.
H i n t i k k a J.: Existential Presuppositions and Their Eliminations, Dortrecht 1969.
H u l s m a n n H.: Epoche und Existenz, S JP 9 (1965) 7-40.
I w a n i c k i J.: O charakterze względnym i bezwzględnym poznania metafizycz
nego, CT 23 (1952) 19-30.
I z u s u T.: The Concept and Reality of Existence, Tokyo 1971.
K a t t s o f f L. O.: Logic and the Naturę of Reality, The Hague 1956.
K o w a l s k i K.: Argumentatio apodictica ad demonstrandam distinctionem realem
et positivam inter essentiam et esse in omnibus finitis, „Nasza Myśl Teolo
giczna” 2 (1935) 309-316.
K r e m e r - M a r i e t t i A.: Alteritś et ipseit§ de l*existence en tant que structure,
RM M 75 (1970) 79-95.
K w a n t R.: De gradibus entis, Amsterdam—Paris 1946.
— II soggetto deiressere, DThP 51 (1948) 146-151; 52 (1949) 382-387.
L ’essere. Problema — teoria — storia, Roma 1967.
L e v i n a s E.: Antrement qu’£tre, ou Au-del& de Tessence, La Haye 1974.
L o t z J.: Die Unterscheidung von Wesenheit und Sein: Der bestandige Aufbruch.
Festschrift fiir E. Przywara, Niirnberg 1959, s. 161-171.
— Sein und Existenz, Gr 40 (1959) 401-466.
430
Istota i istnienie
431
Struktura bytu
28 — Metafizyka
433
Struktura bytu
434
Przyczyny bytu
435
Struktura bytu
ryty, muszą być w danej rzeczy czy w danym układzie rzeczy wyróż
nione elementy, które tłumaczą, dlaczego coś jest właśnie takie — w ja
kimś ąspekcie. Gdyby więc nie było wielości elementów (rzeczy, cech
itp.), a był tylko element jeden, czyli rzecz lub układy rzeczy były nie-
złożone, to pytanie „dzięki czemu” — czyli „dzięki jakiemu to elemen
towi coś jest czymś w danym aspekcie” — byłoby pozbawione w ogóle
sensu, gdyż każda rzecz niezłożona jest sama przez się oczywista. Ary
stoteles szczegółowo uzasadnia konieczność istnienia elementów w rzeczy
lub układzie bytów, aby pytanie „dzięki czemu” można było zasadnie
postawić. O co tu właściwie chodzi? Złożenie rzeczy z wielości elemen
tów lub też złożenie jakiegoś układu z wielości bytów jest oczywistym
uznaniem bytowego pluralizmu. Zresztą sam Stagiryta stoi na tym sta
nowisku, gdy twierdzi, że „byt jest mnogi”.
Jeśli bytowy pluralizm jest możliwy jedynie przy bytowym złożeniu
z wielości elementów, to jest sens pytania o przyczyny w różnym aspek
cie, zarówno pod adresem zbioru bytów, jak i poszczególnego bytu, a na
wet jest sens pytania, który to element spośród mnogich uzasadnia rzecz
w danym aspekcie.
Chodzi jedynie o ustalenie pytania pierwszego, o ustalenie pytania
naczelnego i wykrycie przyczyny zasadniczej i naczelnej. W systemie
Arystotelesa wiadomo, że przyczyną naczelną, do której można sprowa
dzić inne typy przyczyn, jest właśnie p r z y c z y n a f o r m a l n a . Nie
zależnie jednak od tego można ustalić, że pytanie o przyczynę formalną
będzie pierwszym i naczelnym pytaniem systemowym. W filozofii bo
wiem chodzi Stagirycie o dawanie odpowiedzi, w jego rozumieniu, na
ukowej. Zresztą, jak zaznaczono, u Arystotelesa z koncepcjami przyczyn
wiąże się również teoria nauki: „[...] poznanie naukowe we wszystkich
dziedzinach, w których występują zasady, przyczyny [...] jest właśnie
z ich poznania [...]” (Phys., 184 a 10 nn.); „[...] wiedzę należy brać z pierw
szych przyczyn [...]” (A nal. Post., I, 71 b 9-12).
Do zaistnienia zaś poznania naukowego pierwszym i zasadniczym
przedsięwzięciem jest ustalenie przedmiotu danej wiedzy czy nauki. Bez
wyznaczenia przedmiotu naukowego poznania w ogóle nie zaistnieje ża
dne zorganizowane poznanie. Przedmiot zaś naukowego poznania, w myśl
postulatu postawionego w teorii nauki przez Platona, a nawet jeszcze
przez Parmenidesa, musi być stały i niezmienny, musi być powszechny
i konieczny. Powszechność i konieczność jest zasadniczym warunkiem za
istnienia zorganizowanego, naukowego poznania, gdyż to, co jest ciągle
zmienne, nie zasługuje nawet na wysiłek intelektualny i należy do dzie
dziny poznania niepewnego, do DOKSA.
Jakie są zasadnicze źródła konieczności i powszechności przedmiotu
436
Przyczyny bytu
437
Struktura bytu
438
Przyczyny bytu
439
Struktura bytu
w porządku myśli
początek-zasada
w rzeczywistości
nieniu (początek kolejki)
materia
z zależnością forma
w istnieniu sprawca
cel.
b) PRZYCZYNA MATERIALNA
440
Przyczyny bytu
c) PRZYCZYNA FORMALNA
441
Struktura bytu
442
Przyczyny bytu
nym aktem bytu, który konstytuuje byt jako byt. Forma, suponując
istnienie bytu „pod” aktualnym istnieniem, organizuje materię do okre
ślonej treści i określanego sposobu działania. W porządku tzw. przy
czyny materialnej (czyli w porządku niedoskonałościowym) forma jest
jakoby wcześniejsza od aktu bytowego istnienia. Jednak nie forma jest
racją istnienia bytu, lecz przeciwnie, istniejący byt może wystąpić
w określonej treści ukształtowanej przez akt formy. To właśnie zdeter
minowanie ostateczne materii do takiej, a nie innej treści jest istotną
funkcją przyczynowania formalnego. I materia tylko dzięki formie, jej
organizacji może być realnym bytem, czyli może rzeczywiście istnieć.
Stąd sprzeczne jest istnienie materii bez żadnej formy.
Jeśli pierwotnym skutkiem formalno-przyczynowego działania jest
aktualizowanie m aterii przez ukonstytuowanie jej treści (pod aktualnym
istnieniem), to drugorzędnym skutkiem, ubocznym jest „usunięcie” for
my poprzedniej. W bycie realnie istniejącym wraz z nastaniem formy
nowej w potencjalność m aterii „przechodzi” forma stara, dlatego że po
między formami istnieje przeciwstawność braku (oppositio privationis).
A więc jedna forma nie usuwa drugiej pozytywnie, ale jedynie nie jest
możliwe współistnienie w jednym podmiocie dwóch form substancjal
nych, gdyż istnienie jednej jest równocześnie nieistnieniem drugiej, jest
brakiem formy drugiej. (Por. poprzednie analizy).
Proces „usuwania” form starych (przechodzenie ich w potencjalność
materii) i nastawania form nowych dokonuje się rozmaicie w zależności
od stopnia bytowej doskonałości formy. Formy bardziej doskonałe prze
chodzą ten proces pozaczasowo (in instanti), a formy niższe prawdopo
dobnie mogą realizować się w dłuższych odcinkach czasu. Zarówno jedne,
jak i drugie pojaw iają się i zanikają w w yniku narastania nowych dys
pozycji materii, znajdującej się pod „starą” formą.
443
Struktura bytu
444
Przyczyny bytu
3° IDEE BOSKIE
445
Struktura bytu
Zdaniem Tomasza idei rzeczy w umyśle Boga jest tyle, ile jest sa
mych rzeczy, albowiem każda rzecz posiada swoją własną ideę.
„[...] w umyśle Boskim są własne idee jako racje wszystkich rzeczy”, co
wcale, jego zdaniem, nie stoi w sprzeczności z niezłożonością Boga (dla
zachowania tej niezłożoności przedtem głoszono, że Bóg posiada tylko
ideę pierwszego stworzenia, a ta dopiero dalsze idee), albowiem wielość
idei istnieje w Bogu na sposób czegoś jednego.
[...] idea wytworu znajduje się w umyśle twórcy jako to, co się poj
muje, a nie jako forma, dzięki której pojm uje sdę i dzięki -której in
telekt aktualnie poznaje. Forma bowiem domu w umyśle budowni
czego jest czymś, co on poznał i na podobieństwo czego konstruuje
w danym m ateriale dom. I nie jest to przeciw niezłożoności Boskiego
intelektu, że rozumie on wiele. Byłoby niezgodne z Jego niezłożono
ścią, jeśliby Jego intelekt został aktualizowany wieloma formami. Dla
tego to w umyśle Boskim istnieje wiele idei, ale jako poznane przezeń.
Można to następująco unaocznić. On poznaje doskonale swoją istotę,
poznaje ją przeto na wszelkie sposoby, jakie są możliwe. Poznaje się
zatem nie tylko w tym aspekcie, wedle którego jest sam w sobie, ale
także w aspekcie udzielania się analogicznego na zewnątrz — na
stworzenia. Każde zaś ze stworzeń posiada swą określoną gatunkową
doskonałość, o ile w jakiś sposób uczestniczy w istocie Boskiej, wy-
446
Przyczyny bytu
rażając Jej podobieństwo. Zatem Bóg, o ile poznaje swą istotę mo
gącą się udzielić analogicznie określonemu stworzeniu, poznaje to
stworzenie w jego własnych racjach i idei (tamże, a. 2).
447
Struktura bytu
448
Przyczyny bytu
29 — M e ta fiz y k a
449
Struktura bytu
inaczej jak tylko ujm ując relacje konieczne, a przez to ogólne, zschema-
tyzowane i niezmienne, i to właśnie nosi nazwę poznania nie-material-
nego, gdyż opartego zasadniczo na czynnikach formalnych, a nie mate
rialnych, jednostkowych, zmiennych, niekoniecznych.
Poznanie koniecznych, powszechnych stanów bytów dokonuje się
w nas na drodze kierowanej, naukowej indukcji, która potrafi po wielu
zabiegach — niekiedy długich i żmudnych — doprowadzić do ujęcia na
tury ogólnej (a więc koniecznych, relatywnie niezmiennych cech byto
wych). Abstrakcyjna natura jest odbiciem ludzkiego ogólnego sposobu
poznania.
Problem poznawalności natur w aspekcie koniecznym, ideatywnym
(ejdetycznym) oraz metafizyczne rozumienie tego zagadnienia tłumaczy
łyby nam inteligibilność rzeczy oraz ich „gatunkowość”.
450
Przyczyny bytu
451
Struktura bytu
452
Przyczyny bytu
453
Struktura bytu
454
Przyczyny bytu
455
Struktura bytu
456
Przyczyny bytu
457
Struktura bytu
458
Przyczyny bytu
459
Struktura bytu
niezależnie od Absolutu.
I tu powstaje pytanie: czy i dlaczego przyczynowanie sprawcze by
tów złożonych w swej strukturze jest uzależnione od działania przyczy
nowego Absolutu? Jest to słynny problem współdziałania sprawczego
bytów drugich i Bytu Pierwszego.
Owo zagadnienie współdziałania dotyczy podwójnego aspektu przy
czynowania sprawczego: a) tzw. współdziałania równoczesnego, gdzie wy
produkowany przez przyczyny drugie skutek — jakikolwiek byt nowy —
460
Przyczyny bytu
461
Struktura bytu
w sobie. Zatem jeśli istnieje samo działanie jako byt, to ono również ma
swe ostateczne uzasadnienie w aspekcie istnienia w Przyczynie Pierw
szej.
Stanie się to jeszcze bardziej jasne, gdy zwrócimy uwagę, że samo
przyczynowanie sprawcze jest pewnym działaniem realizującym moż
ność; jest ruchem, który przecież jest aktem możności jako takiej. Przy
czyna sprawcza wyłaniająca taki ruch sprawczy jest ostatecznie (jak to
wynika z analizy aktu i możności) sama w sobie w możności. Jej zaktu
alizowanie staje się ostatecznie samozrozumiałe, gdy sięgniemy dopiero
do Absolutu. Wszystkie bowiem inne czynniki aktualizujące poza Abso
lutem nie posiadają w sobie ostatecznej racji aktualizowania. Dlatego
też na mocy tego, że przyczyna sprawcza druga jest możnością (czynną
wprawdzie, ale to nie zmienia stanu rzeczy) do sprawczego działania, jej
działanie jest metafizycznie (ostatecznie, w porządku racji bytu) nie
zrozumiałe bez aktualizacji Przyczyny Pierwszej. Dlatego też — jeśli
sprawcze działanie jest ruchem, czyli aktem możności jako takiej — źró
dło sprawczego działania, czyli przyczyna sprawcza druga, „zanim’* wy
zwoli z siebie akt działania, „wpierw” zostaje zaktualizowana, czyli po
budzona do „takiego, a nie innego” (kierunek celowy) realnego „działa
nia” (akt sprawczy jako sprawczy) przez Przyczynę Pierwszą. Takie
aktualizowanie przyczynowania sprawczego drugiego nazywa się w tra
dycji filozoficznej średniowiecza współdziałaniem uprzednim. We „współ
działaniu uprzednim” chodzi o wyakcentowanie racji bytu samego dzia
łania, a nie o jakikolwiek aspekt „czasowości”. Zespół przyczyn drugich
przygodnych jest sprzeczny w działaniu bez powiązania z Absolutem jako
ostateczną samozrozumiałą racją bytu działania.
Zasięg aktualizowania przyczyn drugich jest taki jak złożenia bytu
z możności i aktu. Tylko Akt Czysty jest wsobnym, czystym działaniem.
Wszystko inne ma jedynie możność działania i domaga się jako racji
bytu aktualizacji Przyczyny Pierwszej. W przeciwnym wypadku nale
żałoby odrzucić koncepcję Absolutu, a przyjąć teorię, że z niebytu po
wstaje byt.
Przy tak ostro zarysowanej tezie o koniecznej „obecności” Absolutu
przy każdym działaniu jakiegokolwiek bytu — łącznie z tzw. działaniem
wolnym bytów rozumnych — nie ma żadnego niebezpieczeństwa utraty
tzw. wolności działania, gdyż stwierdzamy tutaj tylko konieczność aktua
lizowania możności wszędzie tam, gdzie ona przechodzi do aktu. Nie
wiemy jednak, jak się to dokonuje.
Jedno można tylko stwierdzić, że nie ma tu niebezpieczeństwa po
zbawienia wolności przez fakt aktualizacji i współdziałania uprzedniego.
Istnienie — działanie Boga nie przekreśla wolności bytów drugich, jak
to mniemało wielu myślicieli. Ich — jak sądzimy — błędne wypowiedzi
462
Przyczyny bytu
e) PRZYCZYNA CELOWA
1° ROZGRANICZENIE POJĘĆ
463
Struktura bytu
464
Przyczyny bytu
30 — M etafizyk a 465
Struktura bytu
466
Przyczyny bytu
467
Struktura bytu
BIBLIOGRAFIA
468
Przyczyny bytu
469
Struktura bytu
470
Przyczyny bytu
471
Struktura bytu
472
Przyczyny bytu
1. ANALOGICZNOSĆ BYTU
477
Analogia metafizyczna
478
Analogia „bytu*9 i „poznania"
479
Analogia metafizyczna
480
Analogia „bytu” i „poznania”
U — Metafizyka
481
Analogia metafizyczna
482
Analogia „bytu” i „poznania”
483
Analogia metafizyczna
a) POZNANIE ANALOGICZNE
OPARTE NA REALNYCH RELACJACH KONIECZNYCH
484
Analogia „bytu” i „poznania”
485
Analogia metafizyczna
486
Analogia „bytu” i „poznania”
487
Analogia metafizyczna
488
Analogia „bytu” i „poznania"
489
Analogia metafizyczna
490
Analogia „bytu” i „poznania”
ilość substancja
Jak ---- -----------—-— tak
jest bytem w podłożu jest bytem w sobie.
491
Analogia metafizyczna
492
Analogia „bytu” i „poznania”
493
Analogia metafizyczna
494
Analogia „bytu'’ i „poznania”
495
Analogia metafizyczna
c) POZNANIE ANALOGICZNE
OPARTE NA RELACJACH KATEGORIALNYCH
— NIEKONIECZNYCH
Części skrzydła
------- ^-- ------ — - są tym samym, czym są — ---- -— ------ - - 7
496
Analogia „bytu” i „poznania*
32 — Metafizyka
497
Analogia metafizyczna
498
Analogia „bytu” i „poznania”
499
Analogia metafizyczna
d) AN ALOGIA METAFORYCZNA
500
Analogia „bytu ” i „poznania”
3. STOSOWALNOŚĆ ANALOGII
a) ANALOGI
JA K O PODSTAWA STOSOWALNOŚCI A N A LO G II
501
Analogia metafizyczna
niem jedności sprawa ma się tak samo jak z bytem. Słusznie więc Ary
stoteles i Tomasz z Akwinu jedność właściwie pojętą widzieli przede
wszystkim w numerycznej jedności konkretnych bytów, ale nie tylko,
gdyż i jedność gatunkowa, i rodzajowa, a nawet analogiczna w ich oczach
były jednością właściwą.
Ta ostatnia była pojmowana jako najsłabsza ze wszystkich typów
jedności, gdyż jest jednością wyłącznie relacyjną jako jedność proporcji
wzajemnie sobie przyporządkowanych, ale relacjami transcendentalnymi,
koniecznymi, a nie tylko relacjami kategorialnymi. Analogiczna jedność
właściwa nie zacieśnia się do jakichś kilku czy kilkudziesięciu poszcze
gólnych bytów, ale ogarnia całą rzeczywistość. W analogicznych .więc
konstrukcjach bytu jako bytu „zawiera się” — w sposób mętny — cała
rzeczywistość. Analogiczna konstrukcja dzięki temu, że ujm uje konkret
ną zdeterminowaną treść jako istniejącą, ujm uje i zawiera w sobie
wszystko: zarówno Absolut, jak i byty przygodne w porządku substan
cjalnym i przypadłościowym.
Jak już zaznaczono, w analogicznych strukturach poznawczych nie
porównujemy do siebie analogatów jako takich. Analogaty bowiem jako
takie przyrównane z sobą są do siebie wzajemnie niesprowadzalne. Ka
mień jako kamień przyrównany do drzewa jako drzewa nie stanowi pod
stawy do utworzenia jakichś jedności, może tu mieć miejsce jedynie
zwyczajne zestawienie rzeczy tak różnych, że można je ująć tylko za
pomocą ogólnych, jednoznacznych pojęć, które są różnoznaczne.
W analogii natomiast przyrównujemy poszczególne analogaty do
wspólnej analogicznej doskonałości, czyli analogonu. W przypadku bytu
przyrównujemy poszczególne bytowe treści do ich proporcjonalnego ist
nienia, które — chociaż różne w każdym analogacie — spełnia tę samą
funkcję, mianowicie aktualizuje wszystkie treści, czyniąc właśnie te tre
ści realnymi i wraz z nim i konstytuując byt. A więc gdy chodzi o sto
sunki analogatów do ich wspólnej analogicznej doskonałości, zachodzi
tutaj rzeczywista relacyjna tożsamość (a więc tożsamość nieabsolutna).
Każdy analogat w analogii transcendentalnej jest przyporządkowany
do istnienia całą swą wewnętrzną treścią. Związek treści z istnieniem
tworzy bytowość jako taką. Każda konkretna istota całym swym bogac
twem cech konstytutywnych i konsekutywnych wyraża konieczną, trans
cendentalną relację do właściwego sobie istnienia. Pierwszym elementem,
który pozwala naszemu intelektowi stwierdzić i uznać jedność bytu jako
bytu, jest aktualizujące każdą konkretną istotę istnienia. Istnienie jako
naczelny i zasadniczy „element” (ściślej: akt) narzuca się w poznaniu
wszystkim władzom poznającym, dlatego nie trzeba go udowadniać, a tyl
ko stwierdzić poznawczo.
Stwierdzenie istnienia realnego leży u podstaw poznania w ogóle.
502
Analogia „bytu” i „poznania”
503
Analogia metafizyczna
504
Analogia „bytu” i „poznania”
505
Analogia metafizyczna
506
Analogia „bytu” i , poznania”
507
Analogia metafizyczna
508
Analogia „ bytu” i „poznania”
509
Analogia metafizyczna
K
M (a, b, c) ^___>. P.
N zawiera a, b, c
K(K0
N <--- *P (P i).
510
Analogia „bytu” i „poznania”
511
Analogia metafizyczna
512
Analogia „bytun i „poznania”
nej analogii, mianowicie tzw. analogia fidei, czyli nie tylko niesprzecz-
ność z analogią transcendentalną, ale także niesprzeczność z dotychcza
sowymi wyinterpretowanymi już przez zastosowanie analogii (obu ty
pów) zdaniami, które bądź już są, bądź mogą się stać „konkluzjami teo
logicznymi”. Analogia wiary podobnie jak analogia transcendentalna
zakreśla zasadniczo i przynajm niej zarazem negatywne granice inter
pretacji teologicznej zdań objawionych, natomiast analogia metaforyczna
wskazuje pozytywną treść, która jest niesprzeczna z analogią transcen
dentalną i analogią wiary. W tym sensie i w tych granicach analogia
metaforyczna może być również uznana za poznanie symboliczne, co jest
widoczne np. w czynnościach liturgicznych. Analogia bowiem metaforycz
na może się wyrazić nie tylko w wyrażeniach słowno-j ęzykowych, ale
także w gestach i czynnościach.
Zatem jak wykazały przeprowadzone analizy, stosowanie analogii
w interpretacji objawienia jest sprawą skomplikowaną i trzeba wpierw
dobrze poznać mechanizm poszczególnych typów analogii, aby móc do
strzec jej rolę w teologii.
Sumując ostatecznie teorię analogii przedstawiamy ją w schemacie:
koniecznych niekoniecznych
33 — M e ta fiz y k a
513
II. OSTATECZNE PERSPEKTYWY
ROZUMIENIA BYTU JAKO BYTU
514
Ostateczne perspektywy rozumienia bytu jako bytu
515
Analogia metafizyczna
516
Ostateczne perspektyury rozumienia bytu jako bytu
517
Analogia metafizyczna
518
Ostateczne perspektywy rozumienia bytu jako bytu
519
Analogia metafizyczna
[...] jest rozumiane w dw ojaki sposób; raz znaczy ono akt bycia — ist
nienia; drugi raz znaczy złożenie zdaniowe, które umysł odkrywa
wiążąc orzecznik z podmiotem. Gdy więc bierzemy w pierwszym zna
czeniu „jest”, to nie możemy znać „bycia” Boga ani Jego istoty; a tyl
ko w znaczeniu drugim. W iemy bowiem, że sąd, jaki tworzymy o Bogu,
gdy mówimy „Bóg jest”, jest prawdziwy. A to wiemy z Jego skutków
(£. th.t I, q. 3, a. 5 ad 2).
V*
Tak ostrożne sformułowanie i zarazem tak precyzyjile jest w dziejach
myśli filozoficznej czymś jedynym.
Tomasz także — mając na uwadze strukturę bytu realnego i jego
zasadnicze złożenie z konkretnej istoty i współmiernego do niej istnie
nia — sformułował swe słynne dowodzenie istnienia Boga w postaci
tzw. pięciu dróg, które są właśnie ostatecznymi wyjaśnieniami realnie
istniejącego, złożonego i działającego bytu przygodnego. Jeśli bowiem
zwrócimy naszą uwagę na stronę istnienia w bycie przygodnym, to już
520
Ostateczne perspektywy rozumienia bytu jako bytu
522
Ostateczne perspektyury rozumienia bytu jako bytu
523
Analogia metafizyczna
524
Ostateczne perspektywy rozumienia bytu jako bytu
525
Analogia metafizyczna
526
Ostateczne perspektywy rozumienia bytu jako bytu
BIBLIOGRAFIA
527
Analogia metafizyczna
528
Ostateczne perspektywy rozumienia bytu jako bytu
529
Analogia metafizyczna
Adam czyk S. 20, 337, 399, 429, 468 A rystoteles (Stagiryta) 15, 43, 44, 49-52,
A dler M. J. 429 54, 55, 58, 59, 69, 78-80, 85, 86, 89-95,
Agcsti V. 527 98, 117, 120-123, 132, 145, 147, 148, 150,
A guilar B. 120 152, 154, 155, 159, 161, 169, 176, 189,
A jdukiew icz K. 19, 22, 68, 429 190, 196, 232, 233, 246-260, 262, 265-268,
A jdukiew icz M. 19 270-279, 281-283, 289, 290, 293, 295,
A lbert K. 68 297-307, 309-312, 322-324, 338, 340-343,
A lbert W ielki 52, 162, 177, 384 352, 357, 358, 361, 363, 364, 366, 372, 379,
A lbertson J. S. 337, 408 381, 382, 390-392, 396, 397, 399, 400,
Allen R. E. 338, 399 402-404, 410, 421, 423, 429, 431-440, 443,
Allers R. 161 444, 450-452, 460, 464, 465, 479, 481,
Allison H. E. 338 485, 486, 493, 502, 507-509, 515, 552
Alwel J. 429 A spelin G. 468
Amado L evy-V alensi E. 203 A ugustyn, św. 204, 211, 338, 444, 455,
A m bacher M. 399 514, 524
A m sterdam ski S. 468 A une B. 527
A naksagoras z K lazom eny 78, 247, 248, A ureoli P io tr zob. P io tr A ureoli
434 A w erroes 162, 493, 499
A naksym ander z M iletu 77, 79, 80, 247, A w icebron Ib n G abirol 381, 382
304, 434, 477 A w icenna 95, 96, 118, 122, 124, 143, 155,
A naksym enes z M iletu 77, 78, 80, 304 378, 381, 382, 403, 405, 408, 448
A nderson J. F. 68, 120, 468, 527 A yala F. J. 468
A nderson Th. C. 399 A yer A. J. 68, 338
A ndinson G. 204 A yers M. R. 338
Ando T a k a tu ra 22
A ndrea S. 20
A ndronikos z Rodos 24 B ahm A. J. 22, 161
A nscom be E. 468 B ahn A. J. 68
A nton J. P. 338 B ak an M. 429
A ntoni G. 429 B alth a sa r H. U. von 176, 527
A rata C. 22, 68, 429 B alth a sa r N. 68, 120, 338
A rgeram i O. 216 B arashenkov V. S. 468
A rnou R. 20 B arrio -G u tierrez J. 468
531
Indeks nazuHsk
532
Indeks nazwisk
D agradi G. 430
D ante A. 467 Eborowicz W. 71
D au jat J. 243 E ch arri J. 243, 399, 469
D avidson D. 469 E ch au ri P. 23
Dawid A rm eńczyk 306 E ckhard J. 526, 528
Dawid z D inant 370 E ddington A. 225, 226
D ąm bska I. 243, 497, 528 E hrlich W. 133
D ebray-R itzen P. 338 E ilstein H. 121, 399, 469
D ecorter R. 161 E instein A. 424
Deely J. 121, 161 E lders L. 161, 469
D egTInnocenti U. 339, 429 Elie H. 23
De LatU P. 469 E lsenberg H. 216
Del C u ra A. 429 Erom et D. 69
D em bow ski B. 22, 469 Em pedokles z A grigentu 78, 434
D em ke J. M. 21 Engels F. 119, 469
D em okryt 434 E pikur 195, 196
D eninger J . 176 E riugena J a n Szkot 162
D erisi O. N. 299, 338 Eslick L. 69, 429
D escartes R. (K artezjusz) 19, 52, 93, E uklides 269
105, 123, 231, 232, 300, 314-316, 338, 350, E undres J. 299
439, 455, 514 E vans D. 528
D escoąs P. 20, 299, 338, 399 Ew ing A. C. 203
Dezza P. 20
Di ego Pfcrez I. 216
Diels H. 19 F a b e r M. 243
Di N apoli G. 121 F a b e r W. 339
Dingle H. 469 F a b ro C. 121, 161, 299, 429, 469
D iodor z K ronos 269 Feigl M. 430
533
Indeks nazuHsk
534
Indeks nazwisk
535
Indeks nazwisk
536
Indeks nazwisk
537
Indeks nazwisk
538
Indeks nazwisk
539
Indeks nazwisk
W urm K. 341
W agner H. 72, 530
W ahl J. 23
W ais K. 22, 217
W algrave J. 530 Y andell K. E. 23
W allace W. A. 472 Young J. M. 341
540
Indeks nazwisk
543
Indeks rzeczowy
544
Indeks rzeczowy
— przedmiot filozofii w ujęciu Tomasza — idee platońskie 43, 87-92, 152, 196,
z A kw inu 62, 106-120 250, 269, 282, 301, 302, 305, 379, 390,
Fizyka 434, 435, 443, 444, 448, 524
— przedmiot poznania fizykalnego 225, — idea — wzór 268, 294, 333, 443—445
345-349 — idee Boskie 445-450
— pojęcia fizykalne 225-226 Ilość
— język fizyki 85, 225-228 — jako kategoria bytu 322
— fizykalna interpretacja materii 247, — podstawą poznania 40, 92-93, 268-
343*351 269, 345-347
— fizykalna teoria pola 427-423 Indukcja 36, 60, 63, 92, 252, 279, 450,
Forma 495, 506-510
— pojęcie formy substancjalnej 264, Intuicja
277-278, 280, 290, 297, 355, 358, 362, — intelektualna 54, 60, 62, 65, 77, 82,
372-375, 378, 379, 413, 418, 422, 435, 86-88, 212, 232, 375
443 — empiryczna 58, 232
— form substancjalna — dusza ludzka — intuicjonizm poznawczy 199-201
383-386, 388, 389 Istnienie
— forma jako idee Boskie 445, 446 — poznawalność istnienia 98-99
— forma — stosunek do m aterii 92, 93, — prym at istnienia 39, 98, 110, 117, 119,
152, 274, 291, 355-363 133, 405, 502
— jednostkowienie form 390-398 — istnienie substancjalne 131-132
— jedność formy 380-390 — istnienie przypadłościowe 131-132,
— forma podstawą definiowania 43, 44 403, 418
283, 357, 362, 378, 380, 436-438 — istnienie przypadłościowe logiczne w
— forma przypadłościowa 362-363, 368, orzekaniu, a nie w bytowaniu 408-
379, 385, 418 409
— forma partis 378-379 — stosunek istoty do istnienia 39, 113-
— forma totius 378-379, 403 116, 119, 135-136, 155-156, 284, 290,
— forma universalis 381 313, 373, 403-413, 489, 491, 519
— forma corporeitatis 384 — różnica realna między istnieniem a
Formy aprioryczne 99, 100, 515 istotą 119, 137, 369, 371, 413-428
— istnienie realne 61-62, 289, 461
— istnienie potencjalne 61-62
Istota
Gatunek 96, 113, 260, 269, 285, 297, 310,
— ogólnie 39, 142-143, 309-310
311, 322, 355, 360-361, 377, 395-397, 416,
— gatunkowa 92, 310
437, 439, 444, 446, 448-450, 479, 490,
— ujęcie poznawcze istoty 131-132
502, 509
— stosunek do istnienia (zob. Istnienie)
39, 114-116
— jako forma i m ateria 284
Haeceitas 96, 143, 312, 325 — a substancja 309-310
Hipoteza (filozoficzna) 67, 82, 160, 237,
286, 309, 317, 37, 414, 425, 479
Historyzm 59, 63-64
Jednostka 40, 87-88, 392-393
Jednostkowienie bytów 390-398
— jednostkowienie a powstawanie 396-
Idea 398
— jako przedmiot filozofii 27, 59, 88, Jedność (unum)
89, 269, 282, 314-317 — jedność — henologia 27, 60, 141, 201,
— idea planu 48 239, 246, 248-251, 269, 282, 315, 358
545
Indeks rzeczowy
442, 479
— fizykalna teoria m aterii 345-351, 479
— jednostkowienie bytów materialnych Nautra
283-285, 288, 324, 361, 390-398, 437, — pierwsza 96
438 — druga 96
— filozoficzna teoria m aterii 352-390 — trzecia 96, 99, 355, 408, 448, 449
—■dyspozycje m aterii 376-377, 397-398, Nauka
443, 479 — ogólnie 27, 42, 43
— materia zilościowana 397, 398
— nauki realne 50-51, 53, 54
— m ateria a możność 283-284
— nauki formalne 51-54
Metafizyka zob, Filozofia
— nauki teoretyczne 49-54
— rys historyczny nazwy 27-28
— teorie nauki Platona a Arystotelesa
— definicja 49, 58, 68, 490
__cel poznania metafizykalnego 28, 301-302, 436
Nicość 98, 117, 119, 129, 145-146, 149-
55-56, 490
— natura metafizyki 30, 54-68 151, 154, 160, 252, 256, 259, 266-267,
— metoda poznania metafizykalnego 282, 283, 287, 289-291, 366, 391, 397,
55-56, 58-68 402, 404, 405, 521
546
Indeks rzeczowy
547
Indeks rzeczowy
231, 302, 333, 371, 433, 435, 438-440, — recz a byt 39, 40, 114, 119, 129, 142-
445, 460, 463-468, 495 143, 241
----funkcja przyczyny celowej 464- — transcendentalne pojęcie rzeczy 128,
468 135-142
Przypadłość
— określenie 318-319
— struktura przypadłości 290, 314, 321- Sąd
323, 334 — ogólnie 32, 36, 37, 40, 42, 44, 56-57,
— rodzaje przypadłości 322-323 81, 100-102, 117-118, 164, 170, 174,
— sposób istnienia przypadłościowy 200-201, 239
130-131, 408-410, 421-422 — sąd egzystencjalny 33, 37-39, 62, 105-
— przypadłości a substancja 301-302, 106, 108-111, 113-114, 117, 129, 141, 146,
306-308, 317-320 149, 157, 173, 210, 234, 417, 447
— różnica między substancją a przypa ----budowa sądu egzystencjalnego
dłościami 319-320 108-109
Psychofizyczna jedność człowieka 382- ------ jest sądu egzystencjalnego 37-
386 39, 100, 119
— sąd orzecznikowy 28, 35-39, 62-63,
10G, 109, 111, 114, 143, 210, 233
Redukcyjne myślenie 67 ----budowa sądu orzecznikowego 36,
Relacje 33, 108
— określenie 323, 329-330, 376 ----łącznik zdaniowy sądu orzeczniko
— podział relacji 330-336 wego 36, 38, 101, 102, 108, 306
— relacje myślne 94, 155, 290, 330, 497, — sąd tożsamościowy relatywny 128-
499 129, 138-140
— relacje realne 330-337 Scjentyzm 227-228, 314
— relacje konieczne 100, 174-175, 210, Separacja 51, 105, 112-114, 118, 128, 132
256-257, 295, 302, 321, 331-334, 336, Species impressa 523
396, 408, 447, 449, 450, 481-487, 491, Speculabile 42, 43, 50
493, 502 Substancja
— relacje niekonieczne 333-338, 485- — pojęcie substancji 85, 94,. 260, 301-
486, 496, 506, 511 303, 308-309, 318-320, 343, 353, 354
— właściwości relacji 36, 40, 87, 93, 308, — jako kategoria bytu 94, 96, 290, 307-309
336-333 — teorie substancji 302-305
Rodzaj 92, 96, 310, 311, 321, 322, 355; ----Arystotelesa 304-311
395-396, 444, 448-450, 502, 509 ----Tomasza 311-312
Rozróżnienie (różnica) ----Dunsa Szkota 312
— pojęciowe 240-243 ----nominalistyczna 312-313
— realne 240-243 ----Suareza 313
Ruch ---- Descartes’a 314-315
— ogólnie 266, 268-269, 303, 376 ----Spinozy 315
— określenie ruchu 52, 79, 84, 251, 254, ----Leibniza 315-316
260-261, 263, 265, 438, 451, 462, 479 ----empiryzmu angielskiego 316-317
— źródła ruchu 44, 85, 251, 254, 273, ----Kanta 317
277, 295, 297, 434, 438, 451 ----pozytywistyczna 317
— analiza ruchu 251, 254, 259-264, — substancja a przypadłości 301-302,
295-297, 396-397, 438 306-308, 317-320
— ruch a materia możności 295, 296 — substancjalny sposób istnienia 131-
— ruch — forma 261-262 132
Rzecz (res) — substancje materialne 352-363
548
Indeks rzeczowy
r
360064
IVl«
*TP0ton
i
11^
$ 355?
|S X h k