You are on page 1of 203

DIANA PALMER

MAGNOLIA

1
1900 Ulice Atlanty rozmoky od deszczu, a zaprzone do powozw konie z trudem przedzieray si przez Peachtree Street. Claire Lang przygldaa si zwierztom, aujc, e nie ma pienidzy na wynajcie bryczki, aby wrci do domu, oddalonego o dobre pi mil od miasta. W jej powoziku zamaa si o, co przysporzy nowych wydatkw, a kopoty finansowe ju od miesicy spdzay jej sen z powiek. Will Lang nie mg si doczeka czci do samochodu, ktre zamwi w Detroit, wic Claire przyjechaa do Atlanty, aby odebra ze stacji przesyk dla wuja. Jej stary powozik by ju i tak w kiepskim stanie, a ona, zamiast uwaa na drog, przygldaa si okazaym klonom i topolom, wypatrujc pierwszych oznak jesieni. Chciaa zobaczy si jeszcze z Kennym, wacicielem sklepu odzieowego w Atlancie. Miaa bowiem nadziej, e przyjaciel odwiezie j do Colbyville, gdzie mieszkaa razem z wujem. Z niechci spojrzaa na powalane botem trzewiki z wysok cholewk i zabrudzone brzegi swojej nowej niebieskiej sukni z biaym koronkowym stanikiem. Wprawdzie paszcz i parasolka chroniy niemal ca jej posta przed deszczem, a kapelusz osania upite w kok wosy, jednak ulewa nie oszczdzia sukni, cho Claire unosia j na tyle, aby zbytnio nie przemoka. Wyobrazia sobie teraz reakcj Gertie! C, wygld Claire zawsze pozostawia wiele do yczenia. Wikszo czasu spdzaa bowiem w szopie wuja, pomagajc mu przy samochodzie. aden mieszkaniec Colbyville nie mia tak nowoczesnej maszyny. W caym kraju zreszt niewiele byo automobili, ktre miay przewanie napd elektryczny albo parowy. Pojazd wuja Willa by natomiast napdzany benzyn, ktr sprzedawano w miejscowym sklepie. Samochd by zjawiskiem jeszcze tak rzadkim, e gdy pojawia si na drodze, ludzie wybiegali z domw, aby go zobaczy. Ten nowy wynalazek wzbudza zarwno podziw, jak i strach, poniewa robi tak przeraliwy haas, e konie uciekay w popochu. Wikszo ludzi jednak uwaaa automobile za mod, ktra szybko przeminie. Claire nie podzielaa tej opinii. Widziaa w samochodach przyszy rodek transportu, dlatego podnieca j fakt, e wuj wtajemniczy j w tajniki mechaniki. Umiechna si z zadum. Jake szczliwe stao si jej ycie, odkd zamieszkaa z wujem. Jej rodzice zmarli na choler dziesi lat temu, zostawiajc swoje jedyne dziecko zupenie samo na wiecie. Claire miaa tylko jednego krewnego - wuja Willa. On take y samotnie, a do pomocy w gospodarstwie zatrudnia tylko Murzynk Gertie i jej ma

Harry'ego, ktry wykonywa w domu niezbdne naprawy. Odkd Claire dorosa, pomagaa w gotowaniu i innych pracach domowych, ale najwiksz przyjemno sprawiao jej zajmowanie si automobilem! To by wspaniay, zupenie nowy oldsmobile z zaokrglonymi botnikami i ju sam widok auta przyprawia j o dreszczyk podniecenia. Wuj Will zamwi go w Michigan pod koniec zeszego roku. Do Colbyville przewieziony zosta kolej. Jak wikszo samochodw czasami si dawi i prycha, dymi i klekota, a od czasu do czasu jego cienkie gumowe opony dziurawiy si na nierwnych, pokrytych gbokimi koleinami polnych drogach Colbyville. Mieszkacy miasta modlili si, aby Bg ich uwolni od tego diabelskiego wynalazku, jak go nazywali, na widok ktrego wystraszone konie uciekay w pole. Dlatego te czonkowie rady miejskiej zoyli wujowi wizyt ju nastpnego dnia po odebraniu automobilu. Wuj Will umiechn si ze zrozumieniem i obieca trzyma swj may elegancki pojazd z dala od drg, po ktrych jedziy powozy. Kocha t swoj zabawk, cho omal nie doprowadzia go do bankructwa, powicajc jej kad woln chwil. Claire podzielaa jego zafascynowanie. Wuj uleg w kocu jej probom i przesta wygania j z garau, dziki czemu z czasem zdobya fachow wiedz o chodnicach, przekadniach, oyskach, wiecach zaponowych i tokach. Teraz wiedziaa niemal tak duo, jak on. Poza tym miaa zrczne rce i nie przeraao jej niespodziewane kopnicie prdu, ktre zdarzao si, kiedy dotkna niewaciwej czci maego silnika spalinowego. Jedyna wada tej pracy to smary. Aby oyska pozostay sprawne, trzeba byo je bez przerwy pokrywa grub warstw oleju, ktry brudzi wszystko, nie wyczajc Claire. Nagle na ulicy pojawi si jaki powz. Claire przygldaa mu si z uwag. Kiedy j mija, wjecha akurat w wielk kau, obryzgujc botem sukni dziewczyny. Jkna aonie, robic przy tym tak min, e powz natychmiast si zatrzyma. Po chwili otworzyy si drzwiczki, a niecierpliwe ciemne oczy obrzuciy j wciekym spojrzeniem. - Na mio bosk! Wsiadaj, zanim przemokniesz do suchej nitki, ty nieznony dzieciaku! Na dwik znajomego gosu serce Claire podskoczyo z radoci. Staraa si jednak tego nie okaza. Od dawna bowiem skrywaa uczucie, jakim darzya bankiera swojego wuja. - Dzikuj, panie Hawthorn - odpara, umiechajc si uprzejmie. Zoywszy parasolk, uniosa sukni i jak prawdziwa dama prbowaa wsi do eleganckiego powozu. Potkna si jednak, przydeptujc mokry rbek spdnicy, po czym upada jak koda na siedzenie. Spona rumiecem ze wstydu, e na widok Johna Hawthorna stracia gow.

Bankier, dostojnie prezentujcy si w swoim ciemnym garniturze, przesun si, robic jej miejsce, po czym zastuka lask w dach powozu, dajc stangretowi znak, eby rusza. - Na mio bosk, Claire! Boto lgnie do ciebie jak muchy do miodu! - Wyglda na nieco rozdranionego, kiedy oceni poczynione przez ni szkody. - Nie chciabym si spni do banku, ale ka stangretowi odwie ci do Colbyville - powiedzia, a jego ciemne oczy zwziy si, przez co jego pikna, pociga twarz nabraa gronego wyrazu. Hawthorne by z natury wybredny i nieczuy na wdziki kobiet. Cho pewnie wiedzia, e moe si podoba, to jednak udawa, i tego nie zauwaa. Ale wanie dlatego Claire zwrcia na niego uwag, a ten chodny sposb bycia Johna potraktowaa jak wyzwanie dla siebie. Przy niej jednak nigdy nie by oziby. Albo si z ni drani, albo jej pobaa, jakby bya ma dziewczynk. Jeszcze dwa lata temu nie przejmowaa si tym zbytnio. Teraz zaczynao j to martwi. Poznaa go, kiedy obj posad w banku, ktrego wacicielem by Eli Calverson. John awansowa na szefa dziau poyczek na rok przed wybuchem wojny hiszpasko amerykaskiej. Przy arenie midzynarodowej, w 1897 roku odszed z banku i zacign si do armii. Dziki wyksztaceniu, jakie zdoby w akademii wojskowej w Citadel w Karolinie Poudniowej, otrzyma rang oficera. Kiedy w 1898 roku zosta ranny na Kubie, zwolniono go z wojska. Powrci wic do pracy w banku i dopiero wtedy Claire miaa okazj dobrze go pozna. Przez kilka lat widywali si za spraw jej wuja, ktry dziki Johnowi poczyni kilka korzystnych inwestycji i teraz mia zabezpieczone poyczki na kupno ziemi. Im lepiej Claire poznawaa Hawthorna, tym bardziej j pociga. Zdawaa sobie jednak spraw, e jej adna buzia, jasnoszare oczy szczupe mode ciao nie wystarcz, aby wzbudzi zainteresowanie takiego mczyzny jak on. John by nie tylko przystojny, ale take inteligentny. Po ukoczeniu akademii Citadel, kontynuowa nauk na Harvardzie, gdzie otrzyma tytu magistra ekonomii. Teraz by zastpc prezesa Peachtree City Bank i kryy pogoski, e Eli Calverson, ktry nie mia wasnych dzieci, wybra go na swego nastpc. Nie ulegao wic wtpliwoci, e John zrobi karier bankowca w byskawicznym tempie. Ostatnio rozeszy si take pogoski o romansie Johna Hawthorna z pikn Diane, mod on podstarzaego prezesa banku. Trzydziestojednoletni John by w kwiecie wieku i mia urod, ktrej inni mczyni mogli mu tylko pozazdroci. Eli Calverson natomiast przekroczy ju pidziesitk i nie by szczeglnie atrakcyjny. Diane Calverson, drobna niebieskooka blondynka o jasnej karnacji, otrzymaa dobre wyksztacenie i bya pono skoligacona z krlewskimi rodami panujcymi w Europie. Krtko

mwic, o takiej kobiecie mg marzy kady mczyzna. Z Johnem czyo j co wicej, ni mogoby si wydawa. Dwa lata temu byli bowiem zarczeni. - Jest pan prawdziwym dentelmenem, panie Hawthorne - powiedziaa Claire, zachowujc uprzejm powcigliwo, cho jej oczy byszczay z podekscytowania. Kciki jego ust uniosy si gwatownie. Nie ulegao wtpliwoci, e go rozbawia. Jej wzrok powdrowa ku lasce, ktr nosi wycznie dla ozdoby. John mia bowiem wietn kondycj, by dobrze zbudowany i doskonale gra w tenisa. Z tego za, co zdya zauway na zabawach, na ktre chodzia w towarzystwie wuja, John taczy znacznie lepiej ni inni mczyni. Claire poczua teraz intensywny zapach wody koloskiej i serce zaczo bi jej gwatownie. Gdyby tylko zwrci na ni uwag. Gdyby tylko...! Wygadzia mokre spdnice i z dezaprobat stwierdzia, e s zabocone. Take jej sznurowane trzewiki nie wyglday lepiej. Trzeba bdzie je dugo czyci szczotk, eby doprowadzi do poprzedniego stanu. A niech to, Gertie dopiero co przestaa si awanturowa z powodu poplamionej smarem biaej bluzki Claire! - Wygldasz bardzo nieporzdnie - uprzejmie zauway John. Oblaa si rumiecem, ale dumnie uniosa gow. - Gdyby przeszed pan trzy ulice w deszczu i mia na sobie dug sukni, to przypuszczam, e wygldaby pan podobnie. Zachichota. - Niech mnie Bg broni! Kiedy ostatnio ci widziaem, bya caa w smarze, mam racj? Odchrzkna. - Zmienialimy z wujkiem olej w automobilu. - Ju ci mwiem, Claire... To nie jest odpowiednie Zajcie dla kobiety. - A to dlaczego? Westchn. - O tym powinien porozmawia z tob twj wuj - odpar. -Masz ju dwadziecia lat. Czas wic, eby wreszcie nauczya si dobrych manier i zachowywaa jak prawdziwa dama. - Czy tak, jak pani Calverson? John mia kamienn twarz. - Jej maniery z pewnoci nie pozostawiaj nic do yczenia. - Oczywicie, e nie - zgodzia si ochoczo. - Pan Calverson musi by bardzo dumny z takiej ony. - Przyjrzaa si uwanie swoim doniom. - I pewnie jest bardzo o ni zazdrosny. - Co to za insynuacje? - zapyta niebezpiecznie cichym gosem. - Masz czelno prawi mi kazania? Claire zmarszczya brwi. - No wie pan, nawet mi to przez myl nie przeszo. To znaczy, jeli koniecznie chce

pan sta si obiektem zoliwych plotek i ryzykowa utrat swojej pozycji w banku, to wycznie paska sprawa. Popatrzy na ni gronie. Kiedy wyobrazia sobie, e takim samym wzrokiem lustrowa kiedy swoje oddziay, przestaa wini onierzy za to, e dezerterowali. - Jakich plotek? - zapyta ciszonym, a przez to jeszcze chodniejszym gosem. - Moe nie powinnam bya o tym mwi - powiedziaa, umiechajc si nerwowo. Prosz mnie tu wysadzi, jeli aska. Nie chciaabym, aby staa mi si jaka krzywda, zanim wrc do domu. John by teraz wyranie zirytowany, cho nie zdarzyo si dotd, aby w obecnoci Claire traci panowanie nad swoimi nerwami. - Nikomu nie daem powodu do plotek - rzek. - Nie uwaa pan za skandal kolacji przy wiecach, sam na sam z matk? Sprawia wraenie zdziwionego. - Wcale nie bylimy sami. Spotkalimy si w domu jej siostry i w jej obecnoci. - Tylko e jej siostra spaa akurat na grze. Sucy wszystko widzieli i podzielili si nowinami z innymi sucymi - rzeka Claire bezbarwnym gosem. - Cae miasto a trzsie si od plotek, John. I jeli jej m jeszcze ich nie sysza, to tylko kwestia czasu. Zakl cicho. Tak obsesyjnie pragn znw by sam na sam z Diane, przynajmniej ten jeden raz, e zapomnia o wszelkich rodkach ostronoci. Wysza za m za Calversona z zemsty - kiedy John nie zgodzi si poprosi rodziny o wypacanie mu awansem znacznej czci spadku, ktr Diane chciaa przeznaczy na elegancki lub i kosztown podr polubn. Wczeniej zgosi si do wojska i by przekonany, e wemie udzia w dziaaniach wojennych. Diane obiecaa czeka... ale po dwch miesicach jego pobytu na Kubie najwidoczniej uznaa, e Calverson, ktry by pod rk, jest tak bogaty i na tyle stary, e warto go zacign do otarza. John pochodzi ze starej, zamonej rodzinny z Savannah mia odziedziczy fortun. Nie chcia jednak prosi nawet o pensa, gdy wola sam zarabia na ycie. Dopi swego teraz utrzymywa si z wasnej pensji i drobnych inwestycji. Mia szczcie, e zyska poparcie Calversona, cho wiedzia, e nie bez znaczenia byo take jego pochodzenie oraz fakt, i posiada dyplom Harvardu. Po utracie Diane John bardzo si zmieni i sta si nieprzystpny. Teraz jej maestwo, ktre trwao blisko dwa lata, przechodzio kryzys. Bagaa Johna, eby przyszed do domu jej siostry na kolacj, gdy potrzebowaa jego pomocy. Nie mg jej odmwi, nawet jeli istniao niebezpieczestwo, e wybuchnie skandal. Okazao si jednak, e sprawa nie bya a tak pilna, bo Diane wcale nie prosia go o pomoc. Wyznaa tylko, e

auje, i wysza za m, i e wci myli o Johnie. Ich spotkanie stao si jednak powodem zoliwych plotek, ktre mogyby obojgu zaszkodzi. - Suchasz mnie? - spytaa Claire, wyrywajc go z rozmyla. - Naraasz na szwank nie tylko swoj i jej reputacj, ale i pana Calversona - a nawet caego banku. Popatrzy na ni surowo. - Nie naraam na szwank niczyjej reputacji. A poza tym nie sdz, eby ta sprawa, jeli to w ogle jest jaka sprawa, miaa co wsplnego z tob, Claire - zauway chodno. - Masz racj - musiaa przyzna. - Ale jako bankier i przyjaciel mojego wuja, w pewnym sensie jeste dla mnie kim bliskim. Dlatego bardzo bym nie chciaa, eby straci swoje dobre imi. - Naprawd? A to dlaczego? Zarumienia si i odwrcia gow. Wzruszony jej trosk, odchyli si do tyu i popatrzy na ni czule. - Czyby darzya mnie skryt sympati, Claire? A moe mnie kochasz? - dokucza jej agodnie. - Jakie to podniecajce! Spona rumiecem, wypatrujc z niecierpliwoci znajomego budynku w stylu gotyckim, w ktrym mieci si bank. Kiedy dojad na miejsce, John wysidzie z powozu, a ona zostanie sama ze swoim zakopotaniem. Po co, ach po co, si odzywaa? Zauway, e obiema rkami ciska torebk. Chocia nie podobao mu si, e wsadza nos w jego sprawy, to przecie Claire bya tylko sodkim dzieciakiem, a te uwagi nie powinny wyprowadzi* go z rwnowagi. Pobaa jej bardziej ni jakiejkolwiek innej kobiecie. Kiedy wyrzuci ju kogo z powozu za sowa o wiele agodniejsze ni te, ktre usysza przed chwil. Ale Claire miaa dobre serce i troszczya si o niego. Trudno wic byo gani j za to. Poza tym rozbudzaa w nim instynkty opiekucze. Gdyby w gr nie wchodzia Diane, John mgby pocie-' szy to dziecko. Pochyli si w jej stron, gdy powz zacz zwalnia. - No, wic jak, Claire - cedzc sowa, z uporem dry temat. - Przyznaj, e nie jestem ci obojtny. - Teraz czuj tylko nieprzeparte pragnienie, aby rozbi ci gow metalowym prtem wymamrotaa. - Ale panno Lang! - powiedzia z udawan zoci, po czym rozemia si. Popatrzya na niego z nienawici. Jej szare oczy rzucay gniewne byski. - Moesz sobie kpi ze mnie. Teraz wstydz si tego, e kiedykolwiek martwiam si o ciebie - powiedziaa obojtnym gosem. - Nawet jeli zrujnujesz sobie ycie, sir, nic mi do tego.

Zastukaa, aby wonica si zatrzyma, po czym wysiada z powozu, zanim John zdy jeszcze cokolwiek powiedzie. Niezdarnym ruchem rozoya parasolk i ruszya przed siebie chodnikiem, szczliwa, e przynajmniej nie musi ju przedziera si przez boto. Przed bankiem, ktry za chwil mia zosta otwarty, dostrzega Kenny'ego Blake'a, przyjaciela ze szkolnych lat, pobiega wic, aby si z nim przywita. - Och, Kenny! Dziki Bogu, e ci znalazam! Mgby mnie odwie do domu? W moim powoziku zamaa si oka. - A tobie nic si nie stao? - zapyta z trosk. Potrzsna gow. - Nie, jestem tylko troch roztrzsiona. Na szczcie w pobliu bya akurat kunia i stajnia z komi do wynajcia. Zajli si powozem, ale nikt nie mia czasu, eby odwie mnie do domu. - Moga wynaj bryczk. Ze smutkiem potrzsna gow. - Nie mam pienidzy - wyznaa szczerze. - Wuj wyda wszystko, co nam zostao, na nowe wiece do silnika, i dopki nie dostanie emerytury, musimy si liczy z kadym groszem. - Mog ci poyczy troch pienidzy - zaproponowa. Kenny rzeczywicie mg to zrobi, bo jako kierownik sklepu z msk odzie zupenie niele zarabia. - Nie, dzikuj. Wystarczy, e zawieziesz mnie do domu. Szeroki umiech., rozjani jego niezbyt adn twarz. Kenny by blondynem redniego wzrostu, o niebieskich oczach, na dodatek bardzo niemiaym. Ale on i Claire dobrze si rozumieli i przy niej chopak przeamywa wstydliwo. Wyzwalaa w nim najlepsze instynkty. - Poczekaj, zaatwi tu tylko pewn spraw i zaraz ci odwioz - zapewni j. Pucia jego rami, czujc na sobie spojrzenie czyich zimnych oczu. Obejrzaa si i zobaczya Johna Hawthorne'a, w eleganckim garniturze i meloniku na gowie. Z wdzikiem opiera si na laseczce ze srebrn rczk, czekajc, a pan Calverson otworzy drzwi banku. Calverson ufa tylko sobie samemu i nikomu nie powierza kluczy. Mia bardzo silne poczucie wasnoci, John powinien o tym pamita, pomylaa Claire. Dokadnie o godzinie dziewitej pan Calverson otworzy ogromne dbowe drzwi i czeka, a wszyscy wejd do rodka. Jego wzrok spoczywa na zotym zegarku kieszonkowym, zawieszonym na grubym zotym acuchu. Kiwnwszy z zadowoleniem gow, zamkn kopert i wsun zegarek do kieszonki kamizelki. Claire pomylaa, e

wyglda komicznie - niski, otyy czowieczek z podkrconym, przyprszonym siwizn wsem i ys gow. Naprawd nie moga sobie wyobrazi, eby mg si podoba kobietom, a zwaszcza takiej piknoci, jak Diane. Ale to tylko John uwaa, e polubia starego Calversona z mioci. Wszyscy w Atlancie wiedzieli bowiem, e Diane ma kosztowne zachcianki. Nic wszake w tym dziwnego, jeli wzi pod uwag, e odkd jej rodzina stracia majtek, Diane pozostaa tylko uroda. Musiaa wic dobrze wyj za m, eby jej matka i siostry mogy nadal nosi modne stroje i mieszka w eleganckim domu przy Ponce de Leon. Ale pan Calverson mia znacznie wicej pienidzy, ni bya w stanie wyda. Dlaczego zatem ryzykowaa utrat tego wszystkiego w zamian za krtkie chwile namitnoci z byym narzeczonym? - Bank nie ma adnych kopotw, prawda? - spytaa Claire, kiedy Kenny odwozi j do domu swoim powozem. - Co? Oczywicie, e nie - odpar zdziwiony. - Dlaczego ci to interesuje? Wzruszya ramionami. - Bez powodu. Po prostu byam ciekawa, czy jest wypacalny, to wszystko. - Pan Calverson dobrze nim zarzdza - przypomnia jej. - Jest zamony... wszyscy to widz. To prawda, cho mogo wydawa si dziwne, e kto, kto przyjecha ze wsi zaledwie kilka lat temu, dorobi si tak wielkiego majtku w tak krtkim czasie. Calverson mia dostp do poufnych informacji dotyczcych dziaalnoci inwestycyjnej banku. Jeli wic ktry z klientw nie mg spaci kredytu zacignitego na zakup domu czy ziemi, natychmiast zajmowa te nieruchomoci. - Nasz znajomy, pan Hawthorn patrzy na ciebie z nienawici - zauway Kenny. - Najpierw zaproponowa, e mnie podwiezie, a potem si wcieka. I obrazi mnie. Jego rce zacisny si na cuglach, a ko zara gono. - Pogadam z nim! - Nie, mj drogi Kenny. To nie byo to, o czym mylisz. Pan Hawthorn nie dotknby mnie, eby nie pobrudzi sobie rk. Chciaam powiedzie, e doszo midzy nami do sprzeczki, to wszystko. - O co si pokcilicie? - Nie mog o tym mwi - odpara stanowczo. - C, nietrudno zgadn - zauway. - Wszyscy wiedz, e wzdycha do ony prezesa banku. Myl, e czowiek powinien mie wiksze poczucie godnoci. - Zakochani atwo zapominaj o dumie, a Diane bya jego narzeczon, zanim wysza

za Calversona. - Jeli ryzykuje utrat przytulnego gniazdka, spotykajc si z Johnem za plecami ma, to moe rzeczywicie prezes ma problemy finansowe - zauway. - Ta moda dama jest kuta na cztery nogi. - Jeli John j kocha... - Po takim skandalu bdzie skoczony w Atlancie. Nie mwic ju o tym, e i ona straci dobre imi. Caa jej rodzina bya zawsze zachanna na pienidze, ale nigdy nie narazia si na plotki. Claire przypomniaa sobie, jak John wrci ranny z wojny i dowiedzia si, e Diane wysza za m za Calversona. By wtedy w okropnym stanie i nie chcia nikogo widzie podczas rekonwalescencji. Kiedy Claire pojechaa z wujem Willem odwiedzi Johna w szpitalu, doszy j suchy o brutalnie zerwanych zarczynach. Jako osiemnastoletnia dziewczyna zapaaa mioci do rannego onierza, ktry zosta odznaczony za odwag i mnie znosi cierpienia. - To musi by straszne, kiedy traci si ukochan osob - zauwaya i pomylaa o sobie, bo kochaa Johna ju prawie dwa lata... - Cyrk zjeda do miasta - rzek Kenny. - Moe wybierzesz si ze mn w sobot na wystpy? Umiechna si. - Z przyjemnoci, Kenny. - Poprosz twojego wuja o zgod. - Jego twarz promieniaa ze szczcia. Nie powiedziaa mu, e wuja nie interesuj takie rozrywki, a ona nie potrzebuje jego przyzwolenia, aby robi to, na co ma ochot. Kenny by miym i prostym chopcem, dziki ktremu moga cho na krtko zapomnie o Johnie. Ten dzie nie wyda si jej zupenie stracony. Wuj Will naprawia wanie przeciekajc chodnic. Kenny porozmawia z nim chwil, po czym odjecha. Tymczasem Claire przebraa si w czyste rzeczy i zmienia buty. Krzywic si, podaa Gertie brudn sukienk. Gertie westchna. - Panno Claire, ma pani wyjtkowy talent do tego, eby si brudzi - zauwaya z byskiem w oczach. - Ale ja naprawd si staram tego nie robi - zapewnia kobiet. -Chyba jestem jednak skazana na ycie ze szczotk w rce. Gertie zachichotaa.

- Na to wyglda. Zrobi, co bd moga, z t sukni. Aha, nie bdzie mnie tu w niedziel. Wybieram si po ojca na stacj, a potem jedziemy na spotkanie z ca rodzin. - Jak on si czuje? - Gordon Mills by znanym murzyskim adwokatem i cieszy si duym szacunkiem w caej okolicy. - Jest przebiegy i zoliwy, jak zawsze - ze miechem odpara Gertie. - Ale ja i mj brat jestemy z niego bardzo dumni. Par miesicy temu nie dopuci, eby tum powiesi robotnika z farmy. Ten czowiek by niewinny i ojcu udao si go wybroni. - Pewnego dnia zostanie sdzi Sdu Najwyszego - przepowiedziaa Claire. - Mamy tak nadziej. Poradzi sobie panienka sama w niedziel, czy mam poszuka kogo, kto ugotuje obiad? - Sama to zrobi. Nauczya mnie przyrzdza kurczaka z kluskami, a poza tym nie jestem a tak nieporadna, ebym nie moga zabi kuraka. Gertie miaa co do tego pewne wtpliwoci. - Lepiej niech panienka zostawi to wujowi. Jest zrczniejszy ni panienka. - C, musz nabra wprawy - powiedziaa, nie chcc znowu odkada tego na pniej. - Bdzie panienka miaa wystarczajco duo roboty z oprawieniem ptaka i przyrzdzeniem farszu. - Moe masz racj. - Zabieram si za lunch. Bd jacy gocie? Claire potrzsna gow. - Nie, tylko ja i wuj. Kenny musia wrci do pracy. - Ju jestem. Potrzebujesz pomocy? - zawoaa Claire, wchodzc do warsztatu. Wuj wychyli si spod samochodu. - Alleluja! W sam por! Musz uszczelni chodnic. Podaj mi klucz i te przewody, a potem przynie nowe wiece. Zlikwidowanie przecieku, zaoenie wiec i ustawienie rozrzdu zajto im okoo dwch godzin. Wuj musia wymieni jedn ze wiec i manipulowa przy niej dopty, dopki nie zamontowa jej prawidowo. Tu przed lunchem silnik zacz pracowa bez zarzutu. - Chodzi! Naprawie go! - wykrzykna. Wyprostowa si. Jego biae wosy pokryte byy smarem. Mia go te na rkach, ale pod bujnym siwym wsem jania szeroki umiech. - O Boe, udao si! Dziki tobie, dziewczyno! To by jednak wielki dzie, kiedy tu przyjechaa. Nie miaem pojcia, e zrobi z ciebie takiego mechanika. Dygna, nie zwracajc uwagi na tuste plamy na swojej twarzy i wieo zmienionej

bluzce. - Dzikuj. - Tylko eby woda sodowa nie uderzya ci do gowy. Zapomniaa przykrci ostatni rubk w chodnicy. - Gertie oderwaa mnie od pracy -jkna. - No, prosz - zawoaa z ganku Gertie. - Najlepiej zrzuci win na mnie. - Nie podsuchuj - odkrzykna Claire. - Przestacie o mnie plotkowa, to nie bd podsuchiwaa. Lunch ju gotowy. Gdy Gertie wesza do domu, Claire potrzsna gow. - To niesamowite - skd ona zawsze wie, e zrzucam na ni win... - Przejedmy si gdzie - przerwa jej wuj. - Przecie leje jak z cebra. A poza tym Gertie podaa ju do stou. Westchn ze zoci. - Wanie teraz, kiedy zaczaj ju dziaa! Ale mam szczcie, do diaska! Dlaczego nie robi bud do samochodw? Po lunchu usiedli w saloniku, bo na dworze wci pada deszcz. - Dlaczego Kenny odwiz ci do domu? - spyta nagle wuj. - Gdzie jest nasz powozik? Claire wzia gboki oddech. - Zawadziam niechccy o duy kamie i oka si zamaa. Ale nie denerwuj si. Naprawa nie bdzie tak duo kosztowaa... - O Boe. O mj Boe - wymamrota z przejciem. - A ja wydaem wszystkie pienidze na zakup czci do samochodu. - Zaraz si jednak oywi. - Ale, wiesz Claire, przyszo mi co do gowy. Teraz moemy sprzeda powozik i konia - wykrzykn. - Mamy przecie pojazd o wasnym napdzie. Umiechna si szeroko. - To prawda. Odetchn z ulg. - Benzyna jest bardzo tania, wic bardziej opaci si nam jedzi automobilem. A z pienidzy, ktre dostaniemy za powozik i konia, spacimy ostatni rat dugu, jaki musiaem zacign pod zastaw domu. - Jego twarz rozpromienia si. - Koniec kopotw, moja droga. S ju waciwie... - Nagle zamilk. Zblad i zacisn lew do. Zamia si krtko. - Dziwnie si czuj. Rka mi zdrtwiaa i mam silny bl w - w - gard... Spojrza na ni bdnym wzrokiem, po czym upad na podog. Claire podbiega do niego, rce jej si trzsy, a w jej oczach malowao si

przeraenie. Natychmiast zrozumiaa, e nie jest to zwyke omdlenie. Wuj lea bez ruchu, nie oddycha, a jego skra zsiniaa. Oczy mia otwarte, a rozszerzone renice utkwione w jeden punkt. Claire, ktra wielokrotnie widziaa, jak umieraj psy, koty i kury, domylia si, co to oznacza...

2
W cigu dwch godzin ycie Claire zmienio si ostatecznie. Wuj nie odzyska ju przytomnoci. Kiedy zadzwonia z domu ssiadw do doktora, bya tak zdenerwowana, e lekarz przyby w cigu paru minut. - Przykro mi, Claire - powiedzia cicho doktor Houston, obejmujc j po ojcowsku ramieniem. - Ale przynajmniej nie cierpia, bo mier nastpia szybko. Nie zdawa sobie sprawy z tego, co si dzieje. Claire wpatrywaa si w niego tpym wzrokiem. - Gertie, przynie, prosz, przecierado i przykryj ciao - poprosia gospodyni, ktra zachowaa spokj i powag. Gertie kiwna gow i odesza, powracajc wkrtce z biaym przecieradem. Z trudem powstrzymujc zy, przykrya nim czule Willa. Claire zrozumiaa, e to ju koniec, i wybuchna paczem. Spazmatyczne kanie wstrzsno jej ciaem. - Przecie by taki zdrowy - wyszeptaa. - Nigdy nie chorowa. Nie pamitam nawet, eby kiedykolwiek si przezibi. - Czasami tak si zdarza - rzek doktor. - Dziecko, czy masz jak rodzin? Czy kto mgby przyjecha i pomc ci uporzdkowa wszystkie sprawy? Popatrzya na niego tpym wzrokiem. - Mielimy tylko siebie, tylko siebie - odpara drcym gosem. - Wuj nigdy si nie oeni i by jedynym krewnym mojego ojca. A z rodziny matki te ju nikt nie yje. Lekarz spojrza na Gertie. - Ty i Harry zostaniecie tutaj, prawda? - Oczywicie - odpara i podesza do Claire, aby j obj. - Zajmiemy si panienk. - Wiem, e to zrobicie. Kiedy doktor wypisywa akt zgonu, przyjecha koroner. W chwil potem zaprzony w konie ambulans zabra ciao wuja do kostnicy. Dopiero wtedy Claire zdaa sobie spraw ze swojej sytuacji. Trzeba zapaci lekarzowi i uregulowa koszty pogrzebu. A pienidze ze sprzeday powozu i konia ledwo na to wystarcz. Na domiar zego dom by obciony dugami i bank z pewnoci go zajmie. Usiada ciko, ciskajc w doni chusteczk. Jej jedyny, ukochany krewny odszed. Wkrtce zostanie bez grosza i bez dachu nad gow. C wic ma robi? Sprbowaa si uspokoi. W kocu potrafi przecie szy, no a poza tym reperowa samochody. Claire

projektowaa i szya suknie dla bogatych pa z towarzystwa w Atlancie. Moe wic nadal to robi. Ale w najbliszej okolicy nie byo adnego automobilu, wic umiejtnoci mechanika na nic si jej zdadz. Ta przeraajca myl znowu doprowadzia j do rozpaczy. Gertie staraa si j uspokoi, przypominajc Claire, e mao ktra panna dorwnuje jej w posugiwaniu si ig, a poza tym nie kada moe si poszczyci tak wspania maszyn do szycia jak Singer. Cho wszystkie swoje ubrania Claire uszya wedug wasnego pomysu, nie byy one gorsze ni te, jakie mona naby w sklepie. Zdobiy je bardzo wymylne hafty i eleganckie koronki. - Panno Claire, mogaby panienka pracowa jako szwaczka - zapewnia j Gertie. No, na przykad, u pani Banning, ktra ma pracowni krawieck przy Peachtree Street i tak duo klientw, e nie moe nady z szyciem. Zao si, e natychmiast przyjaby panienk do pracy. Podobno mylaa, e ta pikna niebieska suknia panienki to model paryski. Naprawd! A poza tym wie, e szyje panienka dla pani Evelyn Paine. Syszc to Claire poczua si troch lepiej. Ale nadzieja na zdobycie pracy bya wci nika. Baa si przyszoci, cho staraa si tego nie okazywa. W godzin pniej zaczli si schodzi znajomi i przyjaciele wuja Willa. Przyjmujc kondolencje, Claire z trudem powstrzymywaa si od paczu. Kobiety przyniosy talerze z jedzeniem i ciastami, dzbanki z mroon herbat i kaw. Pod okiem Gertie przygotowano w kuchni skromny poczstunek. Kenny Blake przyjecha tak szybko, jak tylko mg, i chcia z ni zosta. Claire wiedziaa jednak, e jest potrzebny w sklepie, ktry zwykle by otwarty przez cay dzie. Zapewnia wic, e da sobie rad, i odesaa go z powrotem do pracy. Wieczorem w drzwiach pojawili si Calversonowie. Claire z zaczerwienionymi od paczu oczyma wprowadzia do domu prezesa banku i jego eleganck jasnowos on. - Tak nam przykro, moja droga - wytwornym tonem powiedziaa Diane Calverson, z wdzikiem wycigajc rk w nieskazitelnie biaej rkawiczce. - Co za potworna tragedia. I taka niespodziewana. Przyjechalimy zaraz, gdy tylko dotara do nas ta przykra wiadomo. - Prosz o nic si nie martwi, moda damo - doda pan Calverson, ciskajc jej rk. Dopilnujemy, eby dom sprzedano po najwyszej cenie, dziki czemu zostanie pani jaka drobna sumka. Claire, zebrawszy z trudem myli, utkwia wzrok w tym starszym mczynie, ktry mia najzimniejsze oczy, jakie w yciu widziaa. - Pani wuj mia take t piekieln maszyn - cign bankier. - Moe i na ni znajdziemy kupca...

- Nie pozbd si samochodu - powiedziaa bez namysu. - Jestem gotowa sprzeda mj powozik i konia, ale nie rozstan si nigdy z automobilem wuja. - Jeszcze nie zdajesz sobie sprawy ze swojej sytuacji, moja droga - rzek Calverson z waciw sobie pewnoci. - Zobaczysz, e zmienisz zdanie. Diane, porozmawiaj z pann Lang, a ja tymczasem zamieni kilka sw z Sandersem. Zdaje mi si, e ju od jakiego czasu jest zainteresowany kupnem tego domu. - Chwileczk... - zacza Claire, ale bankier ju odszed. - Nie zaprztaj sobie tym gowy, moja droga - powiedziaa Diane. - Zostaw interesy mczyznom. My, kobiety, nie jestemy stworzone do tego, aby zajmowa si takimi skomplikowanymi sprawami. - Rozejrzaa si dokoa. - Biedne dziecko. Co za ponure miejsce. I pewnie nie masz adnej porzdnej sukni, ktr mogaby na siebie woy? - spytaa agodnym tonem. Claire bya tak zrozpaczona, e zapomniaa si przebra i wci miaa na sobie t star spdnic, w ktrej pracowaa w garau. Mimo to najeya si, syszc t uwag. Na grze miaa przecie suknie, przy ktrych sprowadzone z Parya stroje Diane wygldayby niemodnie. - Mj wujek dopiero co umar, pani Calverson. Nie zastanawiaam si nad tym, jak wygldam - odpara Claire. Diane potrzsna gow. - Dla mnie jednak najwaniejsz spraw jest stosowny strj, bez wzgldu na okolicznoci. Powinna pj si przebra, zanim przyjd nastpni gocie. Claire przygldaa si jej z otwartymi ustami. - Mj wuj umar zaledwie par godzin temu - powtrzya wystarczajco gono, aby inni mogli j usysze. - Nie sdz, eby moje ubranie miao teraz jakie znaczenie. Diane oblaa si rumiecem, widzc, e zebrani odwracaj gowy w jej kierunku. Nieco zmieszana, zamiaa si nerwowo. - Ale, Claire, le mnie zrozumiaa. Wcale nie chciaam krytykowa twojego wygldu. Zwaszcza przy tak smutnej okazji. - Oczywicie, e nie - cicho powiedzia John, stajc obok Claire. Nie zauwaya nawet, kiedy si pojawi. Pomimo ogarniajcego j smutku serce podskoczyo jej teraz z radoci na widok ukochanego.

Pooy rk na ramieniu Diane, patrzc z trosk na Claire. - Bardzo mi przykro z powodu mierci twojego wuja - powiedzia agodnym tonem. Z pewnoci Diane czuje to samo. Ona tylko chciaa okaza ci swoj trosk. Claire przygldaa si jego pocigej surowej twarzy, rozpaczliwie pragnc, aby to jej broni tak zaciekle. Gdyby tylko moga pooy gow na jego ramieniu i zwierzy mu si ze swojego blu. Ale jego wspczucie byo zarezerwowane tylko dla Diane. Claire czua, e ciko robi si jej na duszy. - Dobrze zrozumiaam kade sowo, panie Hawthorn - rzeka, przygldajc si doni Johna, ktra spoczywaa na ramieniu Diane. - I kady gest. Oboje wygldali na zakopotanych. Nagle John odsun si od Diane, ale jego zachowanie nie uszo uwagi pana Calversona, ktry podszed do nich i z wymownym spojrzeniem wzi on pod rami. - Chod ze mn, moja droga. Chc, eby poznaa nowego klienta naszego banku. Mam nadziej, e pastwo nam wybacz? - zwrci si do Johna oschym tonem, po czym poprowadzi on w gb domu. - Powiniene bardziej uwaa - wyszeptaa Claire. - On nie jest lepy. Oczy Johna pociemniay z oburzenia. - Uwaaj, bo ja nie jestem taki strachliwy, jak ten twj ukochany sklepikarz. Uniosa gow, rozzoszczona jego uszczypliw uwag na temat Kenny'ego, ktry by wspaniaym czowiekiem, cho brakowao mu odwagi. - Ty te chcesz mi dogry? No to prosz, nie krpuj si - zachcia go. - Diane skrytykowaa mj wygld, a jej m dwoi si i troi, aby jak najszybciej pozbawi mnie dachu nad gow. Jego bank nie moe przecie straci ani grosza z poyczki, jakiej udzieli wujowi Willowi. A ty nie masz mi nic przykrego do powiedzenia? Nie al ci straci takiej okazji? To wielka przyjemno kopa lecego! Jej dobitne sowa bolenie kontrastoway z drcym gosem i byszczcymi od ez szarymi oczyma. - Przepraszam, ale nie czuj si najlepiej - dodaa ochrypym gosem i szybko wysza z pokoju. Opara si czoem o zimn bia cian, czujc mdoci. To by taki dugi, taki okropny dzie. Usyszaa, e kto wszed i zamkn za sob drzwi. Ucich gwar toczonych w salonie rozmw i rozleg si odgos krokw. Poczua na ramieniu jaka siln do. Po chwili Claire zorientowaa si, e kto j do siebie mocno przytula. Obejmoway j teraz mocne ramiona Johna. Uspokajaa si, syszc rwnomierne bicie jego serca. Wcigna w nozdrza,

egzotyczny zapach wody koloskiej i pozwolia si pocieszy. Mino ju tyle czasu od chwili, kiedy wuj tak j tuli do siebie po mierci jej rodzicw. Przez te wszystkie lata rzadko dodawano jej otuchy. - Moje biedne malestwo - wyszepta John, przybliajc usta do jej skroni. agodnie gadzi jej kark, prbujc j uspokoi. - Ju dobrze. Pacz, dopki bl nie minie. Przytul si do mnie. - Skurczy ramiona, przyciskajc j mocniej do siebie. Jeszcze nigdy jego gos nie brzmia tak agodnie. Dodawa jej otuchy, a jednoczenie j podnieca. Przywara do niego i daa upust zom, wypakujc swj al, strach i samotno w ramionach mczyzny, ktrego kochaa. Nawet jeli kierowa si tylko wspczuciem, cudownie byo mie go tak blisko siebie. Podsun jej chusteczk do oczu. Claire osuszya zy i wytara nos. Przy Johnie czua si maa i krucha, a dotyk jego silnego ciaa sprawia jej rado. Nie podnoszc wzroku, odsuna si wolno od niego. - Dzikuj - powiedziaa, pocigajc nosem. - Czy mog spyta, co ci skonio do tego, e pocieszasz swojego wroga? - Poczucie winy - odpar, umiechajc si lekko. - A poza tym nie jestem twoim wrogiem. Nie powinienem by rozmawia z tob w taki sposb. Masz wystarczajco duo przey jak na jeden dzie. Spojrzaa na niego. - Z ca pewnoci - powiedziaa gniewnym tonem. John obrzuci badawczym wzrokiem jej przeraone oczy i mizern twarz. - Musisz by bardzo zmczona. Niech doktor da ci troch laudanum na sen. - Nie potrzebuj twojej rady. Chyba nigdy nie przeye mierci kogo bliskiego powiedziaa z przygnbieniem. Jego oczy pociemniay z gniewu, kiedy przypomnia sobie modszych braci, gorczkowe poszukiwania ich cia i mczarnie, jakie przeywa na myl, e musi powiedzie ojcu o ich mierci. - Mylisz si - rzek szorstko, otrzsajc si z bolesnych wspomnie. - Ale strata kogo bliskiego jest nieodczn czci ycia i trzeba umie si z tym pogodzi. Zmia chusteczk w rkach. - Tylko jego miaam na wiecie. - Gdyby nie wuj, znalazabym si w jakim sierocicu. - Bezradnie rozoya ramiona. - Umar tak szybko, nawet nie zdyam si z nim poegna. - Piekce zy znowu napyny jej do oczu. John uj j pod brod.

- mier nie jest kocem wszystkiego. Przesta si ju zadrcza. Musisz pomyle o przyszoci. - al nie trwa dugo - przypomniaa mu. - Oczywicie, e nie. - Odsun jej z oczu niesforny kosmyk wosw. Kiedy to robi, zauway, e ma czoo pobrudzone smarem. Wyj z jej rki chusteczk i wytar plam. - Ca sukni powalaa smarem. Claire, kto musi si tob zaopiekowa. - Przesta mnie poucza - mrukna, wyrywajc mu chusteczk. Potrzsn gow. - Ty wcale nie dorosa. Zamiast ci uczy, jak naprawia si silniki samochodowe, Will powinien by zabiera ci na przyjcia i poznawa z mczyznami. Skoczysz jako upakana smarami stara panna. - Wol by star pann ni niewolnic jakiego mczyzny! - odcia si. - Nie zaley mi na maestwie. John unis brwi rozbawiony. - Nawet ze mn? - skarci j, po czym umiechn si szczerze, widzc, e Claire rumieni si jak piwonia. - Nie - odpara ostrym tonem. - Nie chciaabym ci polubi. Jeste zbyt prny. Uwaam, e nie zasugujesz na mnie - dodaa z wrodzon sobie przekor. - Masz jzyk ostry jak brzytwa, - Zaczerpn powietrza i poklepa j delikatnie po policzku. - Dasz sobie rad, Claire. Zawsze bya dzielna. Ale gdyby potrzebowaa pomocy, to mam nadziej, e przyjdziesz do mnie. Will by przecie moim przyjacielem. I ty take. Nie chc, aby czua si samotna i opuszczona przez wszystkich, zwaszcza wtedy, kiedy ten dom zostanie ju sprzedany. Wygldaa na bardzo przeraon i John natychmiast zrozumia, dlaczego nagle wpada w panik. - Ju nic do mnie nie naley, prawda? - spytaa. - Wuj Will wspomnia przed mierci, e wanie wzi nastpn poyczk... - To prawda. Bank bdzie musia zaj dom i wystawi go na licytacj. Ty dostaniesz tyle, ile zostanie po spaceniu wszystkich dugw. Nie sdz jednak, eby to bya znaczna suma. Automobil te trzeba bdzie sprzeda. - Nie pozbd si go - wycedzia przez zby. - A ja ci mwi, e nie ma innego wyjcia. - Nie masz prawa do niczego mnie zmusza. Nie jeste ani moim doradc, ani kim bliskim!

Umiechn si tylko. - Dobrze ci ycz Claine, i to bez wzgldu na to, co mylisz. Pan Calverson nie zechce zadba o twoje interesy. - A ty postpisz wbrew swemu pracodawcy? - Oczywicie, jeli okae si to konieczne - odpar ku jej zdziwieniu. Rzucia okiem na jego elegancki krawat. W sowach Johna brzmiaa troska. Zawsze by opiekuczy w stosunku do niej, cho nigdy nie rozumiaa dlaczego. - Ale i tak nie sprzedam samochodu. - A co z nim zrobisz? - Bd nim jedzia, oczywicie - odpara. Popatrzya na niego z oywieniem w oczach. - John, wcale nie musz go sprzedawa! Mog go wynajmowa wielu przedsibiorcom. Zostan szoferem i rozkrc interes! Spojrza na ni tak, jakby nagle dosta obuchem w gow. - Przecie jeste kobiet - podkreli. - Owszem. Westchn ze znueniem. - Nie oczekuj ode mnie, e popr tak zwariowany pomys. Wyprostowaa si, chcc dorwna mu wzrostem. Niewiele to jednak pomogo, bo John by znacznie wyszy ni ona. - Zrobi tak, jak bd chciaa - rzeka dobitnie. - Musz sama zarobi na ycie. Nie mam przecie adnego rda utrzymania. Przyjrza si jej z zaciekawieniem. W tej chwili uwiadomi sobie, do jakiego skandalu mog doprowadzi jego stosunki z Diane. Jej m by bardzo podejrzliwy i jeli to, co Claire mu powiedziaa, jest prawd, ludzie ju zaczli o nim plotkowa. Nie mg pozwoli, aby Diane stracia dobr reputacj. renice jego oczu zwziy si. Claire wcale nie brakowao urody. Bya odwana, miaa niezwyke poczucie humoru, dobre serce i nawet cakiem znone maniery. A poza tym bya nim oczarowana. John mia do niej wiksz sabo ni do jakiejkolwiek kobiety. Najwaniejsze jednak, e mu ufaa. - Mogaby za mnie wyj - zaproponowa. - Wtedy miaaby dach nad gow i ma, ktry dbaby o twoje interesy. Claire miaa wraenie, e ziemia usuwa si jej spod ng. Czua si tak, jakby nieoczekiwanie zawisa w powietrzu. - Dlaczego miaby si ze mn oeni? - To rozwizaoby i twoje, i moje problemy - odpar kpicym tonem. - Ty zdobyaby

mczyzn swoich marze - umiechn si, widzc, e spona rumiecem - a ja nie dawabym ju powodu do plotek, ktre mogyby zniszczy ycie Diane. A wic wci chodzi mu o Diane, zauwaya z irytacj. Przedkada reputacj tej kobiety nad swoj. Ta zuchwaa uwaga, e Claire jest w nim zakochana, bardzo j zabolaa. Nie chciaa jednak, eby John zorientowa si, co naprawd do niego czuje. - Wyj za ciebie za m? - powtrzya hardo. - Prdzej zjadabym potrawk z arszenikiem albo sosem z wilczej jagody! Umiechn si tylko. - Nie cofam swojej propozycji. I chc, aby przysza do mnie, kiedy dojdziesz do wniosku, e maestwo ze mn to dla ciebie najlepsze wyjcie. - Utrzymam si sama! Dziki samochodowi! - powiedziaa butnie. Wiedziaa jednak, e nie bdzie to atwe. Zamierzaa wic doda, e rwnie dobrze, jeli nie lepiej, zarobi na ycie jako szwaczka. Skoro jednak John nie mia pojcia o jej zdolnociach krawieckich, pomylaa, e na razie lepiej bdzie zachowa ten sekret dla siebie. Wzruszy ramionami. - Zrobisz, jak zechcesz - powiedzia, zmierzajc do wyjcia - ale pamitaj, e aden szanujcy si przedsibiorca nie pozwoli, aby kobieta wozia go po Atlancie. - Umiechn si ponuro. - Bd czeka na ciebie, Claire. Kiedy znajdziesz si w' beznadziejnej sytuacji, przyjd do mnie. - Nigdy tego nie zrobi! - krzykna za nim. C za zuchwao! To prawda, nie wiedziaa, do czego bdzie musiaa si posun, aby przey. Ale jak on mia zaproponowa jej maestwo w taki sposb, z tak obojtnoci i wyrachowaniem, e na sam myl o tym przeszywa j dreszcz! Nie wierzy chyba, e Claire przyjmie jego propozycj. Nie prbowa nawet udawa, e co do niej czuje! A jednak cigle bardzo mu zaleao na Diane. Nie musia jej wcale tego mwi, to byo oczywiste. Kocha t kobiet ponad wszystko na wiecie, wic chcc j ochroni przed zoliwymi plotkami pa z towarzystwa, by gotw powici si i oeni z inn kobiet. Mona to uzna za czyn szlachetny, a nawet bohaterski, tyle e Claire take musiaaby si powici, wychodzc za m za mczyzn, ktry jej nie kocha. Wiedziaa przecie, co John czu do Diane. I to si ju nie zmieni. Byaby naiwna, gdyby zgodzia si na to maestwo. A jeli zdoaaby wzbudzi w nim mio? - niemiae pytanie pojawio si w najdalszych zakamarkach jej mzgu. A gdyby mieszkajc z Claire, dzielc z ni ycie i przebywajc z ni na co dzie, nauczy si j kocha? Mogliby nawet mie dziecko,

pomylaa oblewajc si szkaratnym rumiecem. John z pewnoci szanowaby kobiet, ktra daaby mu potomka. Szybko jednak wybia sobie t myl z gowy. Zapewne John mgby si z ni kocha, bo wiadomo, e mczyni potrafi to robi z kad kobiet. Ale cigle mylaby o Diane i tylko jej by pragn. Claire nie zniosaby jego pocaunkw i pieszczot, gdyby wiedziaa, e poda innej kobiety, nawet jeliby si okazao, e tamta ju go nie chce. Nie, Claire nie zniosaby tego. Dlatego sama musi uoy sobie ycie i sta si niezalena. Z pewnoci jest jakie wyjcie z tej sytuacji. Jeli automobil wuja nie rozwie jej problemw, to pomyli o czym innym. A wtedy niech ten zuchwalec Hawthorn sprbuje ponowi swoj haniebn propozycj! Przez dwa tygodnie po pogrzebie wuja Claire ya jak w transie. Ktrego dnia przyjecha do niej Kenny, ofiarowujc pomoc we wszystkim, co byo do zrobienia, nie wyczajc przycicia ywopotu. Nie chcc wzbudza w nim nadziei, podzikowaa mu jednak. Kenny od dawna podkochiwa si w Claire, ale ona darzya go wycznie uczuciem sympatii. Tak bardzo brakowao jej teraz wuja. Kopoty finansowe daway si jej we znaki. Musiaa zwolni Gertie i Harry'ego, co byo ciosem dla wszystkich trojga. Podczas rozstania nie zabrako ez i obietnic, e pozostan w kontakcie. Oboje bez trudu znaleli zajcie, poniewa uchodzili w miecie za solidnych pracownikw. Dom zosta sprzedany. Pan Calverson przesa jej wiadomo, e znalaz kupca, ktry chciaby si wprowadzi w cigu miesica. Wprawdzie Claire miaa otrzyma dwiecie dolarw, jako nalen jej cz ze sprzeday domu, ale ta suma pokryje zaledwie koszty pogrzebu. Prbowaa wic pozyska klientw z myl o wynajmowaniu samochodu, ale tak jak John Hawthorn susznie przewidzia, nikt nie zainteresowa si jej propozycj. cile rzecz ujmujc, wszyscy j zignorowali. Claire nie daa jednak za wygran. W dugim, biaym prochowcu, czapce i goglach jedzia swoim wozem po okolicy. Kiedy jednak dzieciaki obrzuciy j kamieniami, a przeraony widokiem samochodu ko skoczy w popochu przez ywopot, wstawia samochd do garau i trzymaa go pod kluczem. Przez jaki czas zastanawiaa si, czy nie zatrudni si jako krawcowa w miejscowej fabryce lub pracowni krawieckiej, ale kobieta, ktr Gertie widziaa jako potencjaln pracodawczyni, wanie przyja do pracy nowe szwaczki i nie potrzebowaa nikogo. Pozostao jej wic ju tylko chodzi od domu do domu i namawia tutejsze panie na szycie sukien wedug projektu Claire albo znale kogo, kto zleciby jej przerbki. Pomylaa o

Kennym, ale nie pocigao jej szycie mskich ubra, a tym bardziej dokonywanie poprawek. Szycie w domu byoby dobrym rozwizaniem, gdyby nie fakt, e wkrtce bdzie musiaa go opuci. Miaa jeszcze kury, ktre znosiy jaja. Niedugo jednak bdzie musiaa rozsta si z nimi, bo wprowadzi si tu nowy waciciel. John susznie przewidzia, e Claire zwrci si do niego o pomoc. Bya ju tego bliska, powstrzymywaa j tylko duma. Z kadym dniem jednak jej sytuacja finansowa coraz bardziej si pogarszaa. Wanie woya paszcz i kapelusz, kiedy rozlego si pukanie do frontowych drzwi. Otworzya je i ujrzaa, e w progu stoi John. Serce zabio jej radonie, ale gniew okaza si silniejszy. - Kobiety prowadz burdele i pensjonaty! - powiedziaa z wciekoci, groc mu palcem. - A jeli si tym zajmuj, to z pewnoci mog te robi wiele innych rzeczy! - Czyby zamierzaa otworzy dom publiczny? - spyta z rozbawieniem. - Nie radzibym ci tego robi, przynajmniej nie w Colbyville. - Pochyli si ku niej. - Jeli si jednak zdecydujesz, to obiecuj, e bd twoim pierwszym klientem - wyszepta. Claire spona rumiecem a po szyj. - Dobrze wiesz, e nic takiego nie zamierzam zrobi! Chciaam ci tylko wyjani, o co mi chodzi - dodaa, a na sam myl, e mogaby znale si z Johnem w ku i lee w jego ramionach, kolana si pod ni ugiy. Na szczcie, on tylko artowa. - Po co przyszede? Umiechn si agodnie. - Chciaem zobaczy, jak si miewasz. - Poszuka wzrokiem jej oczu. - Twoi ssiedzi dostarczali mi regularnie informacje o twojej sytuacji. Chyba nie wiedzie ci si najlepiej? Splota donie na podoku. - Znajd prac, kiedy tylko bd gotowa j podj. - Musisz opuci dom do koca miesica. Z pewnoci powiadomiono ci ju o tym. - Tak - przyznaa niechtnie. John oczekiwa pewnie, e Claire zaamie si po mierci wuja. Mia wic powody wierzy, e poprosi go o pomoc. Tak si jednak nie stao. Zdumia si widzc, jak bardzo jest dumna, cho tak niewiele rzeczy potrafio go zadziwi. Po tym, co przey, odnosi si do ludzi z wikszym cynizmem. Przypomnia sobie, jak wtedy, na Kubie, raz na zawsze pozby si zudze. Widok winiw, pdzonych jak bydo do hiszpaskich obozw koncentracyjnych przerazi onierzy z jego kompanii. Wikszo tych ludzi zmara, zanim jeszcze oddziay amerykaskie dokonay inwazji na wysp. A jednak aosny los tych nieszcznikw nie wstrzsn nim tak bardzo, jak tragedia

amerykaskiego pancernika Maine, ktry zaton w porcie w Hawanie na dwa miesice przed przypyniciem jego jednostki na Kub. Dwaj modsi bracia Johna byli na pokadzie tego statku. To on sam, dumny ze swej oficerskiej rangi i licznych odznacze, wpyn na ich decyzj wstpienia do wojska. A teraz Rob i Andrew nie yj. Na pogrzebie chopcw ojciec obrzuca go przeklestwami dopty, dopki tchu mu nie zabrako. John musia poprosi swego dowdc o zgod na wyjazd do Savannah, aby wzi udzia w tej smutnej uroczystoci. Wkrtce potem wybuch konflikt zbrojny z Hiszpani i jego jednostka zostaa wysana na Kub, aby tam uczestniczy w dziaaniach wojennych. John nadal sysza pacz matki, widzia pene alu oczy swojej siostry i ostatniego z yjcych braci. Czu na sobie zimne, nienawistne spojrzenie ojca i pamita jego ostrzeenie, e ju nigdy nie ma dla niego miejsca w domu w Savannah. Potem John zosta ranny, zwolniono go z wojska i odesano statkiem do Nowego Jorku. Poprosi, aby umieszczono go w szpitalu w Atlancie. Ojciec nie pozwoli matce, eby go odwiedzaa ani nawet korespondowaa z nim podczas jego rekonwalescencji. John znienawidzi ojca za to. Claire czsto przychodzia do niego do szpitala, przypomnia sobie teraz, przygldajc si jej twarzy. Straci wtedy wszystko, co kocha, take Diane, a obecno Claire tak wiele wwczas dla niego znaczya. Ale nigdy jej o tym nie powiedzia. - Dlaczego masz tak min? - niespodziewanie spytaa Claire. - Jak? - Zamruga oczami. - Jakby straci wszelk nadzieje - powiedziaa ze wspczuciem. Zamia si smutno. - Zawsze uwaaa mnie za dziwaka? - spyta z wymwk. - Tak, ale to chyba nie ma znaczenia, prawda? Przypuszczam, e kady mczyzna, ktry straci ukochan kobiet, staby si innym czowiekiem. Przepraszam za to wszystko, co mwiam o Diane - powiedziaa ku jego zdumieniu. - Wiem, e trudno ci zapanowa nad swoim uczuciem. Podskoczy nagle, jakby go ukua. - Jeste zbyt spostrzegawcza, Claire. - Zawsze taka byam - odpara ze smutkiem. - Nie mam bliskich przyjaci, bo ludzie niechtnie zwierzaj si ze swoich tajemnic. - Wyobraam sobie, jak trudno jest ci ich zdoby. - Czasami. - Westchna i rozejrzaa si po ogooconym z mebli pokoju. - Mylisz, e nowi waciciele bd potrzebowa kogo do prowadzenia domu? - spytaa z roztargnieniem. - Nie, maj wasnych sucych. A co chciaaby robi?

- Umiem tylko gotowa i sprzta - odpara. - Aha, i naprawia samochody, rzecz jasna. Poza tym, troch szyj - odpara z tajemniczym umiechem. Zerkn na ni. - Kada kobieta potrafi szy. A z napraw samochodw nie wyyjesz, zwaszcza e jest ich tak mao w okolicy. W dodatku, jeli dobrze pamitam, twj wuj, jako jeden z nielicznych, mia wz napdzany benzyn. - Kiedy bdzie ich znacznie wicej. - Nie wtpi. Ale ty nie moesz czeka. Westchna gniewnie. - Na jakim wiecie my yjemy, skoro kobieta musi walczy o zdobycie prawa do wykonywania innej pracy ni zmywanie, szycie, pisanie na maszynie albo czekanie na klientw w sklepie. John westchn w duchu, przypomniawszy sobie, jak Diane powiedziaa kiedy z rozrzewnieniem, e marzy tylko o tym, aby by kochajc on. Dlaczego wic polubia Calversona? Teraz, kiedy zorientowaa si, e popenia bd, byo ju za pno. Za pno! Najbardziej bolao go to, e sam pozna j z Calversonem, kiedy jako wieo upieczony absolwent Harvardu rozpocz prac w banku. Rozejrza si po pokoju. Wikszo mebli zostaa ju sprzedana, gdy potrzebne byy pienidze na zapacenie rachunkw. - Masz dokd pj, Claire? Wzdrygna si. -. Co sobie znajd, zanim bd musiaa si std wynie. Zobaczy, e w jej dumnych oczach czai si strach. Claire nigdy nie przyzna si do poraki bez wzgldu na to, ile bdzie j to kosztowao. Podziwia jej poczucie niezalenoci. John woy rce do kieszeni i westchn. - Wyjd za mnie - powiedzia niespodziewanie powanym tonem. - To pooy kres wszystkim twoim kopotom, i moim take. Serce zabio jej mocniej z radoci, ale nie chciaa okaza swoich uczu. Popatrzya na niego wciekym wzrokiem. - Przedtem powiedziaam nie, i teraz powtrz to samo. Jestem ci potrzebna tylko po to, eby mg zakamuflowa swj romans z matk! Jego ciemne oczy zwziy si. - Wiesz Claire, ty wcale mnie nie znasz. Sprbujmy odwrci sytuacj. Czy zdradzaaby mnie po lubie? Zesztywniaa. - Nigdy nie przyszoby mi do gowy, eby zrobi co tak nieuczciwego.

- Mnie take. - Kiedy wpatrywa si w jej jasnoszare oczy, zrozumia, e tylko wyznajc prawd, moe wpyn na zmian jej decyzji. - Postawmy spraw jasno. Owszem, kocham Diane - powiedzia, wyjmujc rce z kieszeni i zbliajc si do Claire. - Jak czstk siebie zawsze bd j kocha. Ale ona jest matk i nie mog jej mie tak, jak bym tego pragn. A jakikolwiek bliszy zwizek mgby zepsu i jej, i moj reputacj. Jedyna sensowna rzecz, jak mog teraz zrobi, to uoy sobie na nowo ycie. A my nie jestemy sobie obcy. Znamy si, przynajmniej z widzenia, od kilku ju lat, a od dwch - znacznie lepiej. Moe nie bdziemy najbardziej zakochanym maestwem na wiecie, ale sdz, e wietnie si dogadamy. Oboje przecie jestemy niezaleni. Nie spodziewaa si takiego postawienia sprawy. Oczekiwaa, e John bdzie si jej przypochlebia, a nawet udawa, e j kocha, aby tylko skoni j do zmiany decyzji. Tymczasem swoj szczeroci wytrci jej bro z rki. Patrzy na ni spokojnym badawczym wzrokiem, dopki nie oblaa si rumiecem. Unis lekko brwi. - Maestwo moe ci si spodoba, Claire. - Jeli wyjd za ciebie, to bdziemy... zostaniemy tylko przyjacimi - wyjkaa. - Nie bd - to znaczy, nie mog... - Nie moesz dzieli ze mn oa - powiedzia za ni, a na jego twarzy pojawi si umiech. - W porzdku. Niech tak bdzie. Przynajmniej na razie. - Na zawsze! - wykrzykna zakopotana. - Oczywicie, Claire. Ale si zarumienia! - Przesta drani si ze mn! - wybuchna nerwowo. - I musisz mi to przysic. Pooy rk na sercu. - Uroczycie przyrzekam, e nie bd ci namawia do czegokolwiek, co mogoby ci skompromitowa. Czy to wystarczy? Odetchna z ulg. W kocu John wywiadcza jej wielk przysug, oferujc jej swoje nazwisko i przyjmujc pod swj dach. - Nie chc ci zastpowa Diane - wymamrotaa pod nosem. - Rozumiem. Mam nadziej, e zawsze bdziesz wobec mnie taka szczera. Ja z kolei obiecuj, e nigdy ci nie okami. - Jego ciemne oczy wpatryway si w ni uwanie. Myl, e damy sobie rad. Westchna ze znueniem. - Zawieramy do niezwyky ukad. - Z czasem moe okaza si bogosawiestwem dla nas obojga. Jak chciaaby

obrczk? - spyta z umiechem. A moe zgorszymy ca Atlant, pobierajc si ju pod koniec tego miesica? Claire bya zdumiona. - Tak szybko? To wywoa skandal. - Pewnie tak, ale jaki miy. - Nie mam nikogo, kto mgby poprowadzi mnie do otarza. - Zagryza wargi i popatrzya na niego, nie zdajc sobie sprawy, e skapitulowaa. - Ty na pewno masz jakich krewnych, ktrzy bd chcieli przyjecha na lub? - Moja rodzina mieszka bardzo daleko - powiedzia kategorycznym tonem, nie chcc jej wyjania, dlaczego nie moe ich zaprosi. - Z pewnoci nie bd mogli przyjecha. - Ach, tak. Rozumiem. - Westchna. - W takim razie sama pjd do otarza. Umiechn si. - Bdziesz liczn pann mod, Claire. A ja obiecuj, e to bdzie cichy lub. Zaprosimy tylko tych, ktrych musimy. Wtedy jeszcze nie zaprztaa sobie tym gowy. To dziwne, e nie domylia si, kogo John mia na myli... a potem ju byo za pno.

3
Claire bya bardzo oddana swemu wujowi i wikszo czasu spdzaa z nim przy samochodzie. Nigdy nie zastanawiaa si nad tym, aby zaprzyjani si z ktr z tutejszych dziewczt. Bolenie odczua brak przyjaciki, kiedy podekscytowana Gertie pomagaa jej przygotowa si do ceremonii lubnej. Dobrze, e w tym najbardziej pamitnym dniu swojego ycia miaa przy sobie kogo, kto by jej bardzo bliski. - Szkoda, e wuj nie moe teraz panienki zobaczy - westchna Gertie. - Wyglda panienka jak z obrazka. - No pewnie, bo welon zakrywa mi twarz! - zaartowaa Claire. Zamiast typowej sukni lubnej woya t bia jedwabno-koronkow, ktr uszya kiedy dla swojej klientki na jej pierwsz wizyt w towarzystwie. Panna jednak w ostatniej chwili z niej zrezygnowaa. Claire zatrzymaa j wic dla siebie, zwaszcza e suknia leaa na niej jak ula. Teraz bardzo si z tego cieszya. W ogromnym biaym kapeluszu z welonem i bukiecikiem jesiennych kwiatw, ktre Gertie dla niej zebraa, zwizujc srebrn wsteczk i bia koronk, Claire wygldaa niczym modelka w najmodniejszej sukni sezonu. - Panienka dobrze wie, co miaam na myli - zbesztaa j Gertie. - Wygadzia fad dugiej kloszowej spdnicy. - No. Piknie panienka wyglda. Pan John bdzie z panienki bardzo dumny. John nie wyglda jednak na uszczliwionego, kiedy po wejciu do domu obrzuci j szybkim spojrzeniem, pomylaa ze smutkiem Claire. Owszem, przez ostatnie trzy tygodnie okazywa jej uprzejmo i trosk, a kadego wieczoru zabiera j na recital poetycki albo na koncert. By uroczym towarzyszem i jak zawsze nie szczdzi jej czuoci... ale to wszystko. Nic si wicej nie zdarzyo. adnych pocaunkw, adnej prby wyjcia poza ramy przyjani. A dzisiaj, w dniu zalubin, sprawia wraenie przeraonego. Claire pomylaa nagle z przeraeniem, e John moe si jeszcze rozmyli przy otarzu, i oczyma wyobrani zobaczya, jak zostawia j tam sam. - Ojej, rce si panience trzs! - wykrzykna Gertie, biorc je w swoje donie i prbujc rozgrza. - No, moja dziecino. Przesta si tak denerwowa. Uwierz mi, e maestwo jest czym bardzo przyjemnym. Przeylimy z Harrym trzydzieci lat i nadal jestemy ze sob bardzo szczliwi. Ty te bdziesz szczliwa. Claire popatrzya w jej agodne rozemiane oczy. - Tak, ale Harry ci kocha. Gertie zagryza pene wargi. - Czasami mio przychodzi pniej.

- Albo wcale nie przychodzi - dodaa Claire, przypomniawszy sobie, e John zaprosi na lub swego pracodawc i jego on. Moe myli, e plotki o romansie z Diane tak si ju rozniosy, i niektrzy przyjd do kocioa tylko z czystej ciekawoci. To pewnie dlatego mia tak zatroskan min, a nie z alu, e poprosi j o rk! Musiaa wierzy, e John cieszy si z ich lubu, bo inaczej nie zniosaby tego. W rzeczywistoci John stara si nie patrze na Diane, ktra tak piknie i elegancko wygldaa we wspaniaej sukni w biao-czarne wzory. Umiechaa si, cho sprawiaa wraenie bardzo zmczonej. M Diane mia twarz bez wyrazu. John martwi si o ni od dnia pogrzebu wuja Claire. Eli sta si bardzo zaborczy wobec ony, a na Johna patrzy z nienawici. By moe, plotki dotary ju do Calversona i dlatego by wcieky. John rozpaczliwie pragn porozmawia z Diane, aby si dowiedzie, czy m nie znca si nad ni z powodu tych wyssanych z palca pomwie. Nie odway si jednak zbliy do niej, w obawie, e jeszcze bardziej pogorszy ca sytuacj. Ale dzisiaj zatrzymaa go przed wejciem do kocioa, kiedy przez chwil byli sami. zy lniy w jej oczach. Zapaa go za rkaw i poprosia sodkim gosem, eby wszed z ni do rodka. - Nigdy bym nie przypuszczaa, e si na to zdecydujesz. Och, nie rb tego! Nie rb! bagaa, trzymajc si kurczowo jego ramion. - John, ty po prostu nie moesz si oeni! Myliam si. Popeniam straszliwy bd. Przyznaj to otwarcie. Wyszam za m tylko po to, eby zrobi ci na zo. Ale co bdzie, jeli moje maestwo nagle si rozpadnie, a ty zwiesz si ju z Claire? Nie moesz dopuci do tego lubu. - O czym ty mwisz, Diane? - spyta, tulc j mocno do siebie. - Pozostaniemy przecie przyjacimi. ar, jaki ujrzaa w jego oczach, wstrzsn ni. Opara si o niego caym ciaem i podniosa gow. - Nie przyjani pragn. Kocham ci! Wzruszenie cisno go za gardo. - Ale mwia, e... - Kamaam! Prbowaam uatwi ci sytuacj, ale teraz musz ci to powiedzie. Musz. John, odwoaj lub. Zrobi, co tylko zechcesz, co tylko zechcesz... jeli si nie oenisz z Claire. Zrobi wszystko, najdroszy. Mia wraenie, e nie zniesie tego duej. Jej oczy obiecyway rozkosz, jej usta... Pochyli si ku nim, jakby jaka sia przycigaa go do Diane. I wtedy nagle powrci do rzeczywistoci i uwiadomi sobie, gdzie si znajduje. Odsun si od niej powoli i niechtnie. Kropelki potu pokazay si nad jego grn warg.

- Za pno - warkn. - Nie! Jeszcze moesz si wycofa! - Jak sobie to wyobraasz? - spyta przez zacinite zby, patrzc z udrk na cierpienie malujce si na jej licznej twarzy. Kochaa go. Wci go kocha! A on za chwil ma si oeni! - Diane, p Atlanty si tu zebrao. Nie mog tego zrobi! Popatrzya na niego przez zy. - Byam idiotk! Dopiero niedawno uwiadomiam sobie, jak bardzo ci kocham. Ale nie ma sensu, eby i ty rujnowa sobie ycie. John, przecie ty nic do niej nie czujesz! To ja jestem twoj mioci! - Wiem! - jkn, ciskajc j mocno za rce. Jego ciemne oczy patrzyy na ni z uwielbieniem. - Kocham ci ponad wszystko na wiecie! Diane przytulia si do niego. - Moje maestwo nie potrwa ju dugo - wyszeptaa pospiesznie. - Nic wicej nie mog teraz powiedzie, ale bd wolna szybciej, ni mylisz. John, musisz przerwa t ceremoni. Nikt nie moe nas rozdzieli. Jest co, co powiniene wiedzie o Elim... Dostrzegszy ma, ktry szed przez westybul, odskoczya od Johna. Kiedy Calverson do nich doczy, miaa si ju wesoo. Dziwne, jak szybko udao si jej doj do siebie, pomyla John - o wiele atwiej ni jemu. - Och, John. Co za historia! - powiedziaa, ocierajc oczy. - Musisz opowiedzie j Eliemu. Calverson odpry si, kiedy zobaczy, e Diane pacze ze miechu. - Pniej, moja droga, pniej - rzek, kaniajc si Johnowi. - Ten modzieniec ma teraz co pilnego do zaatwienia. - Wzi j pod rami i poprowadzi przez westybul. Kiedy obejrzaa si na Johna, w jej oczach malowao si szalestwo, rozpacz i baganie. John by oszoomiony. Diane od paru tygodni nie odzywaa si do niego, a teraz, w dniu jego lubu, wyznaje mu mio, baga, aby si nie eni, obiecuje, e bd razem, sugerujc, e... Co? Przecie j kocha, a przed chwil dowiedzia si, e i ona jego take. A jednak chce polubi inn kobiet. Do tej pory tylko maestwo Diane stao im na przeszkodzie, a teraz John moe jeszcze utrudni ich zwizek. Czy wic oszala, proszc Claire o rk, skoro jej nie kocha? Rozejrza si po sali i odnalaz wzrokiem Diane. Widzc cierpienie na jego twarzy, zdobya si na smutny, lecz uspokajajcy umiech. Zrozpaczony, odwrci gow. Diane... jego mio, jego ycie! Teraz traci j na zawsze, i to tylko dlatego, e chcia zaprzeczy plotkom na jej temat, no i pomc

Claire. Dlaczego wczeniej nie uwiadomi sobie, jak wielkie zobowizanie przyjmuje na siebie, zawierajc to maestwo? Nie sdzi, e Diane kiedykolwiek bdzie wolna. Mgby si jeszcze wycofa - teraz, bo za chwil bdzie ju za pno! Nie ma co liczy na szybkie uniewanienie maestwa z Claire, nawet gdyby Diane nagle uwolnia si od ma. Naraziliby si wtedy na jeszcze wikszy skandal... Oczywicie, mogliby uciec... Jeszcze jest czas, pomyla. Moe przerwa t uroczysto. Moe powiedzie Claire, e si pomyli, e mimo wspczucia, jakie dla niej ywi, nie kocha jej i nie moe si z ni oeni. Mgby to zrobi! I nawet prbowa. Targany gwatownymi uczuciami, podszed do Claire, kiedy tylko pojawia si w kociele. Obdarzya go pogodnym, ufnym spojrzeniem, a kiedy rumienic si z radoci, podniosa na niego swoje agodne oczy, dostrzeg w nich uwielbienie. Chcia skoczy ca t fars, ale widzc te szare oczy, wpatrzone w niego spod biaego welonu, nie mg znale odpowiednich sw. Sta tylko w milczeniu. Claire wygldaa tak bardzo szlachetnie i tak niewinnie. I bya w nim bezgranicznie zakochana, pomyla z gorycz. Nagle doszed do wniosku, e nie potrafi jej zrani. - Czy... co jest nie tak z moj sukni? - spytaa zmartwionym gosem. - Nie - odpar uprzejmie. Zerkn za siebie na zatoczony koci i westchn ciko. Poczekaj, a zagraj, Claire - rzek ozibym tonem i odwrci si, aby przej boczn naw do otarza, gdzie czeka ju ksidz, ktry mia im udzieli lubu. John poczu wstrt do samego siebie. Wspczucie nie moe by adnym usprawiedliwieniem. Jego serce zawsze naleao do Diane, a teraz jeszcze bardziej ni kiedykolwiek przedtem. Dobry Boe, czy zdoa zapomnie o tym, co Diane mu wyznaa? Czy przestanie go przeladowa widok jej piknych oczu, w ktrych ujrza cierpienie? Dlaczego postanowi polubi Claire, skoro zwyka poyczka rwnie dobrze zaatwiaby spraw? Ale byo ju za pno, aby si wycofa. Nie mg tak po prostu wyj z kocioa, gdzie zgromadzia si poowa najznamienitszych mieszkacw Atlanty. Ten skandal zniszczyby ycie jego... i Claire. Musi wic przez to przej. Claire zupenie sama ruszya wolnym krokiem przez koci. Nikt nie prowadzi jej do otarza, nie miaa te druhen. Cho by to lub, w kociele panowa bardziej pogrzebowy anieli weselny nastrj. John mia gniewn i nieszczliw min. Spojrzaa przez welon na cignit twarz Diane i zobaczya, e wpatruje si z uporem w Johna. Chyba wci go poda. W sekund pniej zauwaya, e John odwraca bezradnie gow w stron Diane i obrzuca j penym udrki spojrzeniem.

Kiedy stana u jego boku i ksidz rozpocz ceremoni, serce Claire zabio jak rozkoysany dzwon. John kocha Diane, a sdzc po tym, jak ona na niego patrzya, zapewne odwzajemniaa jego uczucie. Claire poczua, e wpada w puapk. Ani ona, ani John nie umieli sobie poradzi ze swoimi uczuciami. Kochaa go, ale to nie wystarczy, aby byli szczliwi. Bd mieszka w jednym domu, by moe nawet bd si kocha i urodz si im dzieci. Ale John bdzie wci marzy o Diane, kocha Diane, poda Diane, w kadej chwili i kadego dnia. Jakie smutne, pozbawione mioci, bdzie to maestwo. Claire bya jednak tak bardzo przygnbiona mierci wuja i swoim beznadziejnym uczuciem do Johna, e zbyt pno uwiadomia sobie to wszystko. Ksidz spyta Johna, czy bierze sobie Claire za on, on za stanowczym, cho nieco wymuszonym tonem odpowiedzia tak. To samo pytanie zada potem Claire. Zawahaa si. W tej samej chwili poczua, e John cisn j mocno za rk. Nie zdajc sobie do koca sprawy z tego, co robi, przytakna, oblewajc si rumiecem. John woy jej obrczk na palec, a ksidz zakoczy ceremoni, dodajc, e pan mody moe pocaowa pann mod. John zrobi to. Aby za by bardziej przekonujcym, podnis welon i spojrza jej w oczy. Na jego twarzy jednak wci malowa si smutek. Pochyli si i ledwo dotkn jej ust zimnymi, twardymi wargami, caujc j zupenie inaczej, ni tego oczekiwaa, ni to sobie wymaya, ni tego pragna kad czstk swego ciaa. Potem wzia go pod rami i razem przeszli przez Koci. Dokoa rozlegy si okrzyki, powinszowania i wiwaty na ich cze. Tylko Diane nie podzielaa oglnej radoci. John zerkn na jej nieszczliw twarz i poczu chd w sercu. Odwrci gow i wyszed z kocioa, nie ogldajc si wicej za siebie. Po zakoczeniu hucznego przyjcia John zabra Claire do swojego mieszkania. Zabawa byaby udana, gdyby Diane nie wygldaa jak pogrona w blu wdowa, a wymuszone umiechy Johna nie dziaay Claire na nerwy. Kiedy uroczysto dobiega koca, bya kompletnie roztrzsiona. Dom sprawia przyjemne wraenie. Sta przy Peachtree Street, w bardzo miym ssiedztwie, oddzielony od ulicy rzdem drzew, ktre rosy take wok podwrza. Claire aowaa, e nie jest teraz owietlony i nie moe lepiej go zobaczy. Jutro natomiast obejrzy szop, o ktrej wspomina jej John. Bdzie moga w niej trzyma automobil wuja. Wesza na pitro budynku w stylu pnowiktoriaskim i niepewnie stana w drzwiach mieszkania, ktre zajmowa John. W salonie stay fantazyjne sofy i fotele, w oknach

wisiay zasony. Zauwaya te du popielniczk, w ktrej leao na wp wypalone cygaro. W kominku trzaska wesoo ogie. Wrzeniowe wieczory byway chodne nawet tu, na Poudniu. - To bdzie twj pokj - oznajmi John, przekrcajc krysztaow gak w drzwiach. Wesza do rodka. Pokj by may, ale przyjemny. Stao w nim pomalowane na biao, metalowe ko, przykryte adamaszkow narzut. By tam take oddzielny stolik z du misk i dzbankiem na wod, toaletka z lustrem i szafa z szufladami. Miaa wszystko, czego potrzebowaa, z wyjtkiem ma, pomylaa nerwowo. - Dzikuj, e nie nalegae, abymy dzielili sypialni - powiedziaa cicho, nie patrzc na niego. - Przyszo mi to bez trudu, poniewa nie jestemy normalnym maestwem. - Zy i zmieszany uderzy doni w toaletk, jakby bl sprawia mu rado. - Musiaem chyba postrada zmysy! - Spojrza na Claire, a z jego oczu bia taka gorycz i cierpienie, e miaa wraenie, i jego uczucia przenikaj do gbi jej ciao. Zacisna palce na ozdobionej koronk zasonie. - Ja nie zastawiaam na ciebie puapki - przypomniaa mu uprzejmie. - To ty sam przekonae mnie, e tak bdzie lepiej dla nas obojga. - To prawda - przyzna szczerze, starajc si zapanowa nad swoimi reakcjami. Oboje moemy aowa tego kroku do koca ycia! Nie wiedziaa, co powiedzie. Wyglda na czowieka zdruzgotanego. Zamkn oczy, po czym znowu je otworzy. Czu si tak, jakby by niedowiadczonym modzieniaszkiem. - C, klamka zapada. Teraz musimy jak najlepiej uoy sobie ycie. Nie ma potrzeby, ebymy spdzali razem duo czasu. Ty zajmiesz si domem, a ja bd codziennie chodzi do banku. Czsto pracuj do pna w nocy, nawet w soboty. W niedziel bdziemy chodzi do kocioa. Poza tym od czasu do czasu grywam w tenisa w swoim klubie. A wic tak miao wyglda jej ycie. - Chciabym, eby tu sprowadzono automobil mojego wuja - powiedziaa hardo. John westchn i zrobi dziwny gest szczup doni. - Jeli koniecznie chcesz. - Nie mia ochoty kci si z Claire. Do tej pory przeladoway go jeszcze pene ez oczy Diane. - Tak - odpara stanowczym tonem. - A co wicej, chc tu mie take swj rower. Unis brwi. - Jedzisz na rowerze? - Oczywicie, e tak. Wikszo modych dam uprawia ten wspaniay sport. W

miecie jest nawet klub rowerowy. - To niebezpieczne - powiedzia, martwic si jej szaleczymi zamiarami. Najpierw automobil, a teraz to. - Jaka kobieta spada kiedy z roweru i niele si potuka. Mam nadziej, e w miecie jest zakaz uywania tych pojazdw w nocy, zwaszcza jeli nie maj wiate. Biedne konie bardzo si ich boj. - Wiem o tym wszystkim - odpara. - I z pewnoci bd przestrzegaa przepisw. A noc i tak nigdy nie jed na rowerze. John woy rce do kieszeni i przyjrza si jej uwanie. Waciwie w ogle jej nie zna. Z jednej strony bya jego przyjacik, z drugiej za zupenie nie znan mu osob, z ktr mia teraz po czci dzieli ycie. Nie wiedzia, czy bdzie z tego zadowolony. Claire take nie bya tego pewna, mimo e bardzo pragna jego mioci. Skrzywia si. - Czy w domu jest pralnia? - spytaa. - Oczywicie. W korytarzu - odpar. - Wolno ci take wchodzi do kuchni, ale wszystkie posiki przygotowuje pani Dobbs. Moesz ustala z ni menu i prosi o przyrzdzenie kadej potrawy, na jak masz ochot. Pani Dobbs to usuna kobieta. - Bd o tym pamitaa. Zdja kapelusz, zostawiajc w nim du, zakoczon per szpilk. Z go gow wygldaa wto i jeszcze modziej. Sprawio mu to przykro. Claire nie bya przecie niczemu winna. Nachmurzy si na myl, jak bardzo musia j ten dzie rozczarowa. A on nie zrobi nic, aby go jej uprzyjemni. Waciwie cay czas odnosi si do niej wrogo, bo nie mg zapomnie sw Diane ani jej penej cierpienia twarzy. Serce pkao mu z blu. - Przykro mi - powiedziaa nagle, zwracajc ku niemu mizern twarz. - Widziaam, e chciae zrezygnowa z tego lubu, ale byo ju za pno. Przedtem nie zastanawiae si nad tym, jak to bdzie w przyszoci, prawda? Od razu si zorientowa, e nie ma sensu kama. Unis gow i westchn ciko. - Niewane, co chciaem zrobi. Teraz musimy jak najlepiej uoy nasze stosunki. Chciaa rozemia si histerycznie. Ale niewiele by to pomogo. Popatrzya ze smutkiem na jego szczup twarz. A wic czeka j puste ycie, pozbawione mioci i nadziei na jakiekolwiek gbsze uczucie z jego strony. Bdzie zaledwie tolerowa jej obecno, cay czas noszc w sercu uraz. Musi by chyba szalona, jeli zgodzia si na taki ukad. - Dlaczego mnie polubie, skoro wci j kochasz? - usyszaa swj gos.

Skurcz przebieg mu po twarzy. - Tak jak ju powiedziaa, Claire, nigdy nie zastanawiaem si nad przyszoci. Wspczuem ci, i sobie pewnie te. A czy to wane, co naprawd czujemy? - Wzruszy z rezygnacj ramionami. - Ona jest matk, a ja jestem onaty. adne z nas nie jest a tak zepsute, aby zapomnie o przysidze zoonej przed Bogiem. - Wyglda na bardzo znuonego, niemal wyczerpanego. Odwrci si. - Chc si ju pooy. Moe i tobie dobrze by to zrobio. - Moe i tak. Dobranoc. John czu si winny. Nie zauway nawet, kiedy zamkna za sob drzwi. Lec samotnie w ciemnoci, Claire daa upust zom. Tak wiele oczekiwaa po swoim maestwie, a tymczasem jej m jest peen alu i goryczy. Gdyby tylko Diane nie przysza na ich lub! Claire zostaa skazana na maestwo, ktrego John wcale nie chcia, a teraz jest ju za pno, eby cokolwiek zmieni. Na sam myl o rozwodzie zrobio si jej niedobrze. adna kobieta nie chciaaby nosi na sobie takiego pitna haby. Ale maestwo bez mioci jest czym o wiele gorszym. M nie bdzie jej caowa, doznawa razem z ni rozkoszy, nawet nie da jej dziecka, w ktrym mogaby znale pocieszenie. Przycisna pi do ust, aby stumi kanie. Naprawd chciaa przesta paka. Kady ma przecie jakie nie spenione marzenia, Ale ostatnio wydawao si Claire, e cae jej ycie jest tylko nieprzerwanym pasmem zawiedzionych nadziei... W pitek Claire bya w nieco lepszym nastroju, uprztna bowiem szop, przygotowujc miejsce na automobil, pani Dobbs, wacicielka domu, dopiero po dugich probach zgodzia si na sprowadzenie auta. Jak wikszo ludzi baa si nowoczesnych wynalazkw, szczeglnie za takich, ktre same si poruszay. Claire kazaa stangretowi Johna zawie si do Colbyville i wysadzi przed domem, ktry nalea kiedy do jej wuja. Odkurzya samochd, a jeden z ssiadw pomg jej przywiza rower do oparcia fotela. Zaoya gogle i odjedajc, pomachaa mu na poegnanie. Czua si tak, jakby odzyskaa wolno. Auto pomkno wyboistymi drogami w kierunku Atlanty, a ona umiechaa si od ucha do ucha. Miaa na sobie dugi, biay paszcz i czapk wuja Willa. Wszystko to byo na ni troch za due, ale nie przeszkadzao w prowadzeniu samochodu. Konie nerwowo reagoway na nie znany im haas, wic Claire zwalniaa prdko, gdy tylko na horyzoncie pojawia si jaki powz. Nie chciaa sposzy adnego zwierzcia. Syszaa o wielu wypadkach miertelnych, kiedy konie zryway si z uprzy, cho niekoniecznie z powodu ryku silnika samochodu. Czasami nie byy po prostu

przyzwyczajone do zaprzgu. Nie kady za tak dobrze zna si na koniach, aby wybra odpowiednie zwierz. Czujc na twarzy pd wiatru, po raz pierwszy od dnia lubu Claire rozemiaa si radonie. Cho ju od tygodnia bya matk, John zauwaa jej obecno tylko podczas wsplnych niada i kolacji, ktre jadali w towarzystwie pani Dobbs. Nie zdajc sobie sprawy z prawdziwych stosunkw, jakie ich czyy, za kadym razem przekomarzaa si z nimi, sugerujc jednoczenie, e wkrtce rodzina powinna si powikszy. John jakby si nie przejmowa tymi dobrodusznymi przycinkami. Zastanawiaa si, czy w ogle je sysza, pochonity by bowiem tylko wasnymi mylami. Ale Claire martwia si t sytuacj. To cige udawanie stawao si ju bardzo mczce. Przynajmniej teraz, jadc po wyboistych wiejskich drogach z prdkoci niemal dwudziestu mil na godzin, nie musiaa dba o pozory. W tym stroju i tak nikt by jej nie rozpozna. Czua si wolna, silna i niepokonana. Na drodze nie byo adnych pojazdw, wydaa wic okrzyk radoci, prbujc zwikszy prdko. Automobil mia zgrabnie zaokrglone botniki, koa ze szprychami i dug rczk zakoczon gak. Przymocowana bya w miejscu pomidzy przednimi koami wozu i suya do kierowania pojazdem. Silnik znajdowa si z tyu auta, a skrzynia biegw pod tylnym siedzeniem. Teraz samochd mkn wiejskimi drogami. Nie oznaczao to jednak, e nigdy nie byo z nim adnych kopotw. Dosy czsto przegrzewaa si chodnica, a wtedy Claire musiaa co mil si zatrzymywa, aby ochodzi wod. Z kolei pas transmisyjny pka z irytujc regularnoci. Olej, ktry powinien zwila oyska, eby si nie zatary, cigle przecieka przez piercienie w tokach i brudzi wiece zaponowe. Nie brakowao te problemw z hamulcami. Pomimo tych wszystkich kopotw silnik sapa wesoo a Claire siedzc za kierownica miaa uczucie e cay wiat naley do niej. Uwielbiaa jedzi samochodem po Atlancie, wymija wyszukane dwukoowe wzki konne i powozy. To miasto miao bogat histori. Sama uczestniczya w dwch uroczystociach, jakie odbyy si tutaj w 1898 roku. Pierwsz z nich byo zorganizowane w lipcu spotkanie weteranw wojny secesyjnej. Blisko pi tysicy ludzi zjechao si wtedy, aby obejrze dostojnych dentelmenw paradujcych gwn ulic miasta w mundurach Konfederacji. Przypomniaa sobie starego generaa Gordona, siedzcego okrakiem na wspaniaym czarnym koniu podczas parady, ktra odbya si w trzydziest czwart rocznice bitwy o Atlant. Na wspomnienie tej wzruszajcej chwili zy zakrciy si jej w oczach. Gazety z Pnocy pisay z lekcewaeniem o tym wydarzeniu, tak jakby mieszkacy Poudnia nie mieli prawa okazywa szacunku tym, ktrzy zginli w obronie wasnych domw. Wielu

ludzi uwaao, e t wojn wywoali bogaci plantatorzy, byli zbyt chciwi, eby zgodzi si na zniesienie niewolnictwa. W grudniu tego samego roku zorganizowano w Atlancie jubileuszowe obchody zwycistwa Stanw Zjednoczonych w wojnie z Hiszpani. Przyjecha na nie sam prezydent William McKinley i Claire udao si go nawet zobaczy. John lea wtedy w szpitalu, posza wic do niego, aby podzieli si wraeniami. Powiedziaa mu, e bardzo j ucieszy widok witujcych razem weteranw wojny secesyjnej - onierzy Unii i Konfederacji. W lipcu tego roku Claire, wuj Will i John uczestniczyli w zjedzie weteranw wojny secesyjnej, ktry odby si w hotelu Aragon. Bya to naprawd wzruszajca uroczysto, podczas ktrej dawni wrogowie wsplnie snuli wspomnienia, prbujc zapomnie o przeszoci. Claire przybya na miejsce w bardzo krtkim, jak na tak dug drog, czasie i manewrujc swym maym pojazdem przejechaa obok biaego domu pani Dobbs. Wprowadzia ostronie auto do szopy i wyczya silnik, krzywic si, kiedy duszca wo benzyny uderzya j w nozdrza. Odr spalonego oleju by rwnie nieprzyjemny. Z przykroci Claire uwiadomia sobie take, e dugi paszcz wuja, ktry miaa na sobie, podobnie zreszt jak i jej twarz, jest pokryty plamami. Wysiada z wozu i pogaskaa czule nie osonite dachem siedzenie. - No, Chester - powiedziaa przymilnie, zwracajc si po imieniu do mechanicznego stwora, ktrego kochaa caym sercem - wreszcie jeste w domu. Pniej przyjd, eby oczyci ci wiece. - Skrzywia si na widok wzw na sznurze, ktrym przywizany by rower. - I chyba bd musiaa przynie n, eby przeci link, mrukna pod nosem. Nie odwayaby si bowiem prosi Johna o pomoc w rozsupaniu skomplikowanych wzw marynarskich, ktre zawiza ssiad wuja Willa, mocujc rower. John tak mao czasu z ni spdza, szczeglnie wieczorami. Zamkna szop, zaryglowaa wrota i ruszya w kierunku domu, zdejmujc po drodze paszcz i gogle. Wesza do hallu, zamierzajc jak najszybciej dosta si do mieszkania. Nie chciaa, aby kto j zobaczy w tym stanie - jej spdnica i bluzka byy pokryte kurzem, zapakane botem i olejem, a wosy zmierzwiy si pod czapk. Kiedy przesza przez hall, niespodziewanie natkna si na Johna i dwch towarzyszcych mu mczyzn w urzdowych garniturach. John spojrza na ni, jakby jej nie pozna, a co gorsza, jakby nie chcia jej pozna! Jego oczy pociemniay jeszcze bardziej i wida byo, jak nabiera gbokiego oddechu. - Claire, poznaj moich kolegw, Edgara Halla i Michaela Corbina. Panowie, to moja

ona Claire. - Bardzo mi mio - powiedziaa z umiechem, podajc im brudn do, ktr obaj ucisnli bez widocznej odrazy. - Prosz mi wybaczy mj wygld, ale wanie przyprowadziam z Colbyville automobil mojego wuja. Zajo mi to prawie cae przedpoudnie. - Potrafi pani prowadzi samochd, pani Hawthorn? - zdziwionym tonem spyta jeden z nich. - Tak - odpara z dum. - Wuj mnie tego nauczy. Mczyzna rzuci Johnowi wymowne spojrzenie. - Och... hm... to interesujce i do niezwyke. - Naprawd? - odpara. - Jeli panowie mi wybacz, pjd si przebra. - Zrb to - rzek John takim tonem, jakby mia wielk ochot doda co jeszcze. Claire ucieka czym prdzej na gr, zdajc sobie spraw, e cigaj j zdumione i zakopotane spojrzenia. - Niemdrze robisz, pozwalajc onie jedzi t piekieln machin - zdya usysze, kiedy znalaza si na szczycie schodw. - Co ludzie na to powiedz? Nie czekaa ju na odpowied Johna. Mczyni! - pomylaa ze zoci. Jeli kobieta zdejmie fartuch i zrobi co mdrego, to natychmiast wprawia ich to w ogromne zdumienie. C, jeszcze nie raz si zdziwi, jeli Claire zrealizuje wszystkie swoje plany. Nie wyczajc ma, ktry jest tak niechtnie do niej nastawiony! Ale wejcie Johna do pokoju od razu odebrao jej miao. Zaniepokoia si, syszc, e rozmylnie trzasn drzwiami. - Nie zgadzam si, eby jedzia t machin po miecie powiedzia krtko. - Dlatego, e jest to nieodpowiednie zajcie dla kobiety i twoi koledzy tego nie pochwalaj? - Zamiaa si, a w jej oczach pojawiy si gniewne byski. - Poniewa ten cholerny wynalazek jest niebezpieczny odpar. - Nie wa si wicej sama nim jedzi! - Nie zaperzaj si jak kogut - warkna. - Zrobi, co bd chciaa. Nie jestem twoj niewolnic... ani twoj wasnoci. Jeszcze bardziej si nachmurzy. - Jeste moj on, na nieszczcie. Ponosz za ciebie odpowiedzialno. Wsiadajc do tego wozu, naraasz si na niebezpieczestwo. - Nie wiksze, ni gdybym jedzia konno - poinformowaa go. - A opinie twoich kolegw nic mnie nie obchodz.

- Ani mnie - rzek z irytacj w gosie. - Troszcz si o ciebie, a nie o to, co ludzie powiedz. Serce a podskoczyo jej z radoci. - Naprawd? - Naprawd. I nie chc ju o tym mwi - doda cicho, szukajc wzrokiem jej oczu. Obowizuj ci pewne zasady. Masz teraz wyszy status spoeczny ni wtedy, kiedy mieszkaa z wujem. Bdziesz musiaa cho troch podporzdkowa si konwenansom. odek podszed jej do garda. Po mierci wuja utracia swobod, jak cieszya si w modoci. Teraz bdzie musiaa przestrzega zasad. Jak, na Boga, wytrzyma tak nudne ycie po tylu cudownych dniach spdzonych ze zwariowanym Willem? Przytrzymaa si oparcia stylowego fotela. - Rozumiem - odpara, wpatrujc si w Johna, jakby dopiero teraz odczua w peni zmian, jaka zasza w jej yciu. Z pewnoci nie byby taki wyniosy w stosunku dc Diane. Gdyby ona zechciaa przejecha si ulicami Atlanty, choby nawet zupenie naga, John w ogle by nie zareagowa. Ale on przecie kocha Diane. A jeli troszczy si o Claire, to tylko ze wzgldu na jej reputacj. Niech Bg broni, eby nowe plotki podsyciy pomie niezgody. John westchn gboko. Widzc, e Claire nagle poblada, poczu si jeszcze bardziej winny. - Musisz si liczy z koniecznoci wyrzecze, yjc w maestwie takim jak nasze. - Moich wyrzecze, oczywicie - powiedziaa i skina uprzejmie gow. - Ty natomiast bdziesz y tak jak poprzednio, pracujc pitnacie godzin na dob, a w przerwach marzc o Diane. Nie by przygotowany na taki atak. - Niech ci diabli! - warkn. Za chwil pewnie wybuchnie, pomylaa Claire. John przyj gron postaw, patrzc na ni zowieszczo. Podniosa dumnie gow i ruszya w jego kierunku, nie czujc w ogle strachu. - Chcesz mnie uderzy? Prosz bardzo. Nie boj si ciebie. Poka, co potrafisz. Straciam wujka, dom i niezaleno. Ale nie straciam ani poczucia godnoci, ani szacunku dla samej siebie. Nie odbierzesz mi tego, bez wzgldu na to, co zrobisz. Nic bij kobiet - odpowiedzia chodnym tonem. - Ale nie pozwol ci samej jedzi automobilem. Sprbuj jeszcze raz to zrobi, a zdejm opony z tej twojej machiny, do diaska! - John! - wybuchna, zaskoczona, e zakl ju po raz drugi w cigu niecaej minuty. Umiechn si szyderczo.

- Mylisz, e skoro pracuj w banku, to nie potrafi by stanowczy? Pamitaj, e po skoczeniu akademii, zanim rozpoczem studia na Harvardzie, przez par lat nosiem mundur. Kiedy pracowaem w Atlancie, ponownie powoano mnie do suby wojskowej. Wtedy walczyem na Kubie. Potem nie mogem ju sobie wyobrazi, e kiedykolwiek opuszcz armi. Tak si jednak stao, e musiaem si przystosowa do ycia w cywilu. A teraz tobie powiadam, e bdziesz przestrzegaa zasad obowizujcych w naszych sferach. Ju wystarczajco duo plotek powstao na nasz temat. Nigdy dotd John nie mwi do niej takim tonem. Claire miaa wraenie, e rozmawia z kim zupenie obcym. Odchrzkna. - Musiaam przyprowadzi tu Chestera. - Chestera? - zapyta, rzucajc jej gniewne spojrzenie. Z zakopotaniem machna rk. - Mj samochd. Zamruga oczami. Co za dziwna kobieta, zaduma si. W stosunku do niego jest tak zgryliwa, ale byle maszynie nadaje pieszczotliwe imi. - Nie bd nim jedzia - zgodzia si w kocu, cho miaa takie uczucie, jakby rezygnowaa z czci samej siebie. A wic tak cen musiaa zapaci za to, e John da jej schronienie i utrzymanie. - Ale chyba nie masz nic przeciwko temu, ebym od czasu do czasu jedzia na rowerze? - Nie musisz robi z tego takiej tragedii. Chc tylko, eby si zachowywaa, jak przystao na on wiceprezesa jednego z najbardziej znanych bankw na Poudniu, a nie jak maa dziewczynka, ktra bawi si niebezpiecznymi zabawkami. W jej szarych oczach pojawiy si gniewne byski. - Samochd to nie adna zabawka. - Dla ciebie tak. Jeli masz za duo wolnego czasu, to dlaczego nie powicisz go na zawieranie nowych znajomoci, skadanie wizyt, czy choby sprawienie sobie nowej garderoby? - spyta z rozdranieniem. - Teraz mieszkasz w miecie, nie musisz wic karmi kurczt i pra swoich rzeczy jak wiejska baba. Innymi sowy, powinna si zachowywa, jak przystoi onie wyszego urzdnika bankowego z dyplomem Harwardu. Poczua wyran niech do Johna. - Postaram si sprosta twoim wymaganiom, sir - odpara wyniole, skadajc gboki ukon. John mia tak min, jakby chcia obrzuci j stekiem przeklestw, ale zanim zdy cokolwiek powiedzie, Claire wycofaa si do swojego pokoju, zatrzaskujc za sob drzwi.

Po chwili jednak znowu si pojawia, zaczerwieniona z oburzenia. - Chc tylko postawi kropk nad i. Sprowadziam tu Chestera i rower z Colbyville sama, aby zaoszczdzi ci wydatkw na transport. I eby ju wszystko byo jasne, to wiedz, e nie mam zamiaru terroryzowa miasta swoim samochodem ani szokowa nim twoich przyjaci. Bd jedzia tramwajem! Ponownie trzasna drzwiami. John mia mieszane uczucia, jednak rozbawienie wzio gr. Claire bya kobiet z temperamentem. Szkoda, e jego serce naleao ju do Diane, bo Claire tak bardzo podobaa mu si pod wieloma wzgldami. W rzeczywistoci nie mia nic przeciwko temu, eby jedzia samochodem, ale w jego towarzystwie, aby mg zapobiec jej brawurze. Poza tym, Claire musi si dostosowa do jego stylu ycia. Nic si wic nie stanie, jeli cho troch okiezna jej temperament. Teraz jednak mia tak wielk ochot zabra j do sypialni, e z trudem si pohamowa. John doszed do wniosku, e wcieko Claire dziaa na niego podniecajco. By ciekaw, czy jej ciao potrafi by tak samo namitne, jak jej sowa. Moe pewnego dnia zdoa si o tym przekona.

4
Po bezsennej nocy Claire dosza do wniosku, e jeli jej m pragnie, aby staa si kobiet ukadn, to dla wasnego dobra powinna wywiadczy mu t grzeczno. Nigdy nie zaleao jej na tym, aby obraca si w wyszych sferach towarzyskich, cho zawara ju znajomoci w krgach elity Atlanty. Jedn z owych dam bya Evelyn Paine, ona Bruce'a Paine'a, miejscowego potentata kolei elaznych. Claire wybraa si do niej ktrego dnia z wizytowymi kartami. Tak si zoyo, e zastaa Evelyn w domu, moga wic osobicie wrczy jej wizytwki, na ktrych byy wypisane dni i godziny przyj. Claire zostaa wprowadzona do maego salonu gdzie podano kaw i kruche ciasteczka. Pani Paine odziana w pikny i kosztowny, uszyty z jedwabiu i zdobiony koronk szlafrok, leaa na obitej atasem otomanie. Poznay si, kiedy wuj Claire jeszcze y, i szybko doszy do wniosku, e maj ze sob wiele wsplnego. I pewnie zostayby bliskimi przyjacikami, ale Claire nie zabiegaa o to wwczas ze wzgldu na wyszy status spoeczny pani Paine. Evelyn docenia natomiast zdolnoci krawieckie swej nowej znajomej. Claire uszya dla niej kilka eleganckich sukien, ale nigdy nie uwaaa, e dziki temu drzwi lego domu stoj przed ni otworem. Teraz jednak musiaa zawrze blisz znajomo z kim, kto pomgby jej zrobi jak najlepszy uytek z pozycji spoecznej, jak zyskaa, wychodzc za m za dyrektora banku. Nawet jeli John nie jest zadowolony z tego maestwa, Claire chciaa mu pokaza, na co j sta. Nie jest przecie gorsza od tych jego zarozumiaych przyjaci, a zwaszcza od Diane! - Moja droga, bardzo si ciesz z tej niespodziewanej wizyty - powiedziaa Evelyn, cedzc sowa i umiechajc si leniwie. - Wybieraam si do ciebie. Czy mogaby zaprojektowa dla mnie co wyjtkowego na bal u gubernatora z okazji Boego Narodzenia? Masz na to prawie trzy miesice. Tyle czasu powinno ci chyba wystarczy, prawda? - Sdz, e uda mi si wymyli co specjalnego - obiecaa Claire. - A co ja mog dla ciebie zrobi? Claire cisna w rkach torebk. - Chciaabym si zaj dziaalnoci charytatywn - powiedziaa od razu. - Mog robi rne rzeczy - piec ciasta i placki na cele dobroczynne, sowem wszystko, co ley w granicach moich moliwoci. Evelyn opara si na okciu. - Moja droga, mwisz, jakby kompletnie oszalaa. Czy mog spyta, skd si u ciebie wziy takie ambitne plany? - Chciaabym, eby mj m by ze mnie dumny - odpowiedziaa wprost.

- C, to godny pochway cel! - Evelyn wyprostowaa si, wycigajc przed siebie nogi. - Znam par osb z rnych organizacji, ktre potrzebuj chtnych do pomocy. Umiechna si figlarnie. - Moesz na mnie liczy. Postaram si pozna ci z odpowiednimi ludmi - tymi najwaniejszymi. - Dzikuj. Evelyn machna leniwie rk. - Nie ma za co. My, kobiety, musimy trzyma si razem. Wkrtce okazao si, e Claire jest wprost niezastpiona. Od witu do nocy pieka ciasta, wybieraa odzie na jesienna wyprzeda, przygotowywaa rodki opatrunkowe dla szpitali wojskowych na Filipinach. Zajmowaa si te mieszkaniem, utrzymujc je w idealnej czystoci. Starczao jej jeszcze czasu, aby pomaga pani Dobbs w kuchni. W ten sposb Claire chciaa si zrewanowa wacicielce domu za yczliwo i pomoc, jak jej okazywaa w pracach na cele dobroczynne. Pani Dobbs bya pod wraeniem dam, ktre zaczy przychodzi do Claire na herbat. Zaliczay si bowiem do mietanki towarzyskiej Atlanty. Wacicielka domu zacza wic ubiera si bardziej wytwornie, a nawet pomagaa Claire nakrywa do stou, wyjmujc na t okazj swoje najlepsze srebra. - Musz przyzna, Claire - powiedziaa pani Dobbs pewnego popoudnia - e jestem pod wraeniem towarzystwa, w jakim si obracasz. Nigdy nie przypuszczaam, e pani Bruce Paine bdzie kiedy goci w moim domu Przecie tak ona, jak i jej m wywodz si z najstarszych rodzin w Atlancie i utrzymuj stosunki z takimi ludmi jak Astorowie i Vanderbiltowie! - Znam Evelyn od kilku lat - zwierzya si Claire. - Jest wspania kobiet, ale ze zrozumiaych wzgldw nigdy nie prbowaam nawiza z ni bliszych kontaktw. - C, wszystko si jednak zmienio po twoim lubie. Pan Hawthorn jest zamony i zajmuje wysokie stanowisko w Peachtree City Bank. Claire nie interesowaa si tym, czy John jest bogaty, cho zawsze sprawia wraenie czowieka, ktremu nie brakuje pienidzy. Nigdy nie rozmawia z ni o sprawach finansowych, ale wiedziaa, e odgrywa wan rol w banku. - Tak, wiem. Dlatego tak bardzo si staram nawiza odpowiednie znajomoci. Nie chc, eby si mnie wstydzi. - Moja droga - agodnym tonem rzeka pani Dobbs - kt mgby si wstydzi takiej pracowitej i miej maonki. Claire oblaa si rumiecem. Pani Dobbs zawsze podnosia j na duchu. Jak to dobrze,

e nie widziaa Claire w tak opakanym stanie tego dnia, kiedy przyjechaa samochodem. - To pani jest mia, pani Dobbs, bo pozwolia mi pani korzysta ze swojej kuchni. - Caa przyjemno po mojej stronie. Musz ci si przyzna, e przypady mi do gustu te smakoyki, ktre s rezultatem twoich kulinarnych popisw. Gdzie nauczya si tak dobrze gotowa? - Od gospodyni mojego wuja. Ona bya znakomit kuchark. Dodawaa wszystkiego po trochu, nie przejmujc si zbytnio proporcj skadnikw. - A ja wrcz odwrotnie. Nie potrafi ugotowa, nie stosujc si dokadnie do przepisu. - W tym momencie rozlego si pukanie do drzwi. - Ach, to pewnie twoi gocie, Claire. Pjd otworzy. Claire przywitaa si z Evelyn i jej przyjacikami - Jane Corley i Emm Hawks, po czym przedstawia im podekscytowan rozpromienion pani Dobbs. To by jej wielki dzie. Uradowana, posza po tac z herbat. Kiedy panie zjady ciasteczka i wypiy herbat, Evelyn wyja ze skrzanego futerau odrczny szkic. - Nie jestem artystk, ale chciabym, eby uszya mi na bal co w tym rodzaju, Claire - powiedziaa, wrczajc jej rysunek. - Co o tym mylisz? - Och, jest liczna - rzeka Claire, kiwajc z uznaniem gow. Zastanawiaa si chwil, jaki materia byby najodpowiedniejszy na tak sukni. - Ale ta falbanka, o, w tym miejscu, to chyba nie najlepszy pomys. Jeli j zostawi, to poszerzy ci w biodrach, mimo e jeste przecie szczupa - dodaa z szerokim umiechem. Oczy Evelyn rozszerzyy si ze zdumienia. - Rzeczywicie, masz racj. Nie zwrciam na to uwagi. Claire wyja owek z maej porcelanowej miseczki, ktra staa na podrcznym stoliku, i zamazaa falban. - A gdybymy przyszyy j do spdnicy, w tym miejscu... - Zacza sprawnie szkicowa, czemu Evelyn przygldaa si ze zdumieniem. - Prosz - powiedziaa Claire, wrczajc przyjacice poprawiony projekt. - Co o tym mylisz? Oczywicie suknia byaby czarna ze srebrnymi ozdobami, a stanik przybrany detami, o tutaj. Evelyn oniemiaa z podziwu. - Bdzie pikna - powiedziaa w kocu. - Po prostu liczna. - Jeszcze nigdy nie widziaam czego tak cudownego - podniecia si Emma Hawks. Wszystkie swoje rzeczy kupuj w Paryu, ale ta suknia jest... jest niezwyka! Masz wielki talent, Claire! - Dzikuj - Claire ze skromnoci przyja sowa uznania.

- Tak, o to mi wanie chodzio - stwierdzia Evelyn. - I nie dbam o koszty. - Bdziesz wic miaa. - Claire pucia do niej perskie oko. - I wydasz na to spor sumk. - Kreacja na bal u gubernatora nie moe by tania - usyszaa odpowied. Emma zagryza doln warg i zerkna na Claire. - Przypuszczam, e kad woln chwil spdzisz przy maszynie do szycia... - Ale skd. Emma rozpromienia si. - A zatem mogaby uszy sukni i dla mnie? - I dla mnie te? - Tylko nie wedug tego samego projektu - krzykna przeraona Evelyn. - Oczywicie, e nie - rzeka Claire. - Kada z was bdzie miaa inn sukni, stosown do figury. Przygotuj szkice, a wy je pniej zatwierdzicie. Czy tak bdzie dobrze? - spytaa Jane i Emm. - Cudownie - odpary chrem, promieniejc ze szczcia. Od tej pory Claire miaa ju niewiele wolnego czasu. Wtedy gdy nie wypiekaa ciast i nie pomagaa w akcjach dobroczynnych, siedziaa na grze w swoim pokoju przy maszynie do szycia, zawalona belami materiau, szyjc w szalonym tempie, aby tylko skoczy na czas. Z Johnem rzadko si widywaa. Taka sytuacja bardzo jej jednak odpowiadaa, zwaywszy na ich ostatni ktni Nadal nie moga zrozumie jego zachowania. John stara si potem jej unika, ale ktrego dnia wrci wczeniej do domu i zobaczywszy otwarte drzwi do sypialni Claire, wszed, aby z ni porozmawia. Widok, ktry ukaza si jego oczom, wprawi go w zdumienie. - Co ty robisz, na Boga? - spyta szorstkim tonem. Claire szya wanie halk do sukni Evelyn. Na szczcie, reszta stroju bya bezpiecznie schowana w szafie. Nie chciaa, eby John si dowiedzia, i oprcz pienidzy, ktre dawa jej na utrzymanie, ma dodatkowe rdo dochodu. Niezaleno bya dla niej rzecz wit, nie zamierzaa wic zdradzi swoich tajemnic mowi. - Szyj sobie sukni - odpara cicho. Jego oczy zwziy si. - Teraz nie mieszkasz z wujem, Claire - rzek. - Nie musisz ubiera si w rzeczy, ktre sama szyjesz. Id do Richa i kup sobie troch ubra. Mam tam rachunek. - Aleja bardzo lubi to zajcie. Wzrok Johna powdrowa ku jej jasnoniebieskiej sukni, ktr nosia od bardzo dawna.

Bya ju wyblaka, ale wygodna do pracy. - Wanie widz - zadrwi. - Nie zamierzasz chyba pokazywa si w takim stroju w miecie? Zadraa z gniewu. Sobie te uszyje sukni na bal u gubernatora, i wtedy mu pokae! - O czym ty mwisz? - spytaa spokojnym tonem. - Od naszego lubu min miesic, a jeszcze ani razu nie wychodzilimy razem. Popatrzy na ni podejrzliwie. - To ju tyle czasu upyno? - Wydaje mi si, e o wiele wicej - odpara cicho. Odgarna z czoa kosmyk wosw. - Wybacz, ale jestem bardzo zajta. A ty pewnie musisz i na jakie wane spotkanie albo na kolacj z kolegami. Opar si o gak u drzwi i popatrzy na ni uwanie. Nie zdawa sobie sprawy, e upyn ju miesic. Ostatnio nigdy nie mg zasta Claire w domu. Przypuszcza, e spdza czas w sklepach, ale nie zauway, eby kupia co nowego, moe tylko ten materia, z ktrego teraz szya. Pomyla, e wybraa dziwn tkanin jak na sukni na co dzie... na jakkolwiek sukni. Nadawa si raczej na halk. Rozejrza si po pokoju i zobaczy, e jest czysty i schludny, ale wyglda tak, jakby tu nikt nie mieszka. Poza szczotk do wosw i lusterkiem, ktre leay na toaletce, oraz maym porcelanowym naczynkiem z pudrem i puzderkiem na biuteri nie byo tu adnych osobistych drobiazgw. - Rzadko ci widuj - powiedzia z roztargnieniem. - Chyba powiniene si z tego cieszy, zwaywszy na to, co mylisz o mnie i o moich strojach - wymamrotaa, uruchamiajc peda maszyny, aby zszy brzegi tkaniny. Woy rce do kieszeni spodni, pod ktrymi wyranie rysoway si teraz jego muskularne uda. - C, ostatnio par osb z towarzystwa wspomniao, e nigdzie nie. bywamy. Chyba powinnimy zacz pokazywa si razem. - A to dlaczego? - spytaa, podnoszc na niego szare oczy. - Czyby kto podejrzewa, e mnie zamordowae, a ciao zakopae w ogrodzie? John skrzywi si. - Nie wiem, ale moe powinienem o to zapyta. Claire wyja materia spod igy i przecia nitk maymi noyczkami, patrzc krytycznie na szew. - Jestem zupenie zadowolona ze swojego ycia - powiedziaa. Serce dygotao jej w piersi ju na sam myl o jego barczystych ramionach,

opierajcych si teraz niedbale o drzwi. Jake by przystojny! Na jego widok dech zapierao jej w piersi, ale nie moga da tego po sobie pozna. Tak bardzo j bolao, kiedy kpi sobie z jej uczu. - Nie chciaaby wyglda jak prawdziwa dama i spdza czasu na przyjciach, Claire? zapyta. - Nigdy nie miaam piknych strojw i nie chodziam na bale, wic dlaczego teraz miaabym tego pragn? Zastanowi si przez chwil. To prawda. Claire nie wiodo si najlepiej. Dopiero dziki maestwu jej sytuacja znacznie si polepszya. Ale dlaczego nie chce z tego korzysta? Diane z pewnoci nie straciaby takiej okazji. Zaraz po lubie z Eli Calversonem wydaa tak fortun na zakupy, e jeszcze dzi wywouje to liczne komentarze w miecie. - Kup sobie now sukni - powiedzia nagle. - W przysz sobot Calversonowie wydaj przyjcie, na ktre jestemy zaproszeni. Najwidoczniej Eli doszed do wniosku, e ju wystarczajco dugo nosisz aob po wuju i e oswoia si z now sytuacj jako moja ona. Chce nas przedstawi jakiemu inwestorowi. To jaka wana figura. - Dlaczego akurat nas? - Bo jestem wiceprezesem, Claire, a dziki takim inwestorom nasz bank dobrze prosperuje. Ten dentelmen zarzdza jak wielk firm. To bliski znajomy Calversona. I chyba jest piekielnie bogaty. - To mio, e nas zaprosi, ale ja nie chc i do Calversonw. Wcign nerwowo powietrze. - Powiedziaem ci przecie, e nie romansuj z Diane za twoimi plecami. Spojrzaa na niego powanie. - Wic mam pj z tob i przez cay wieczr patrze, jak serce ci pka z alu na jej widok? Nie, dzikuj. Jego oczy rozbysy gniewem. - To chyba lepsze ni siedzie tutaj i patrze, co ty odczuwasz, kiedy mnie widzisz odparowa. Rzucia halk na podog i zerwaa si na rwne nogi. Kiedy podesza do niego, jej oczy byszczay zowieszczo. - Ja nic do ciebie nie czuj! Zreszt, niewiele mamy okazji, aby si widywa. I wcale nie wzdycham do takiego zarozumiaego, aroganckiego... Nie zdya dokoczy, bo John przycign j nagle do siebie i mocno obj ramionami. Wyraz jej twarzy rozbawi go, a gniew ustpi miejsca podaniu.

- Nie przerywaj - zachci j z umiechem. - Mw dalej. Chciaa, ale jej serce bio zbyt szybko, aby moga wykrztusi z siebie cho jedno sowo. Miaa na sobie gorset z fiszbinami, ktry utrudnia jej teraz oddychanie, a na dodatek John tak mocno j ciska. Claire nie moga zapa tchu. Pooya mu rce na piersi i z trudem odsuna si troch. - Pu mnie - wykrztusia. Nie mog... oddycha. - Sprbuj si wic odpry. - To przez ten gorset - wyszeptaa, odpychajc go z caej siy. Rozluni ucisk. Poczua, jak jego rce przesuwaj si po jej ciele, sigaj piersi, muskajc jedwabn bluzk, pod ktr kryy si miseczki gorsetu. Ten delikatny, dranicy ucisk sprawi jej niespodziewan przyjemno. John patrzy uwanie w oczy Claire, zaciekawiony tym, jak jej ciao reaguje na dotyk. Z kadym ruchem jego rce przesuway si coraz wyej. - Czy tak lepiej? - zapyta, a jego gos sta si nagle gbszy, bardziej namitny... Uwiadomia sobie, e dry. Chwycia si jego silny ramion, zaciskajc kurczowo rce. Nie bya w star; wykrztusi z siebie sowa. Kiedy poczua blisko ciaa Johna i dotyk jego rk, nogi si pod ni ugiy. Kochaa go tak bardzo, e nawet najmniejsza pieszczota sprawiaa jej rozkosz. Nie moga odsun si od niego, cho wstyd jej byo, e tak atwo skapitulowaa. Za bardzo go pragna, aby protestowa. Wargi Johna musny jej czoo. Walczya jeszcze z sam sob. Wyczu to. - Jestem twoim mem. Nie ma nic zego w tym, e mi ulegasz, Claire - wymamrota. - Tak niewiele ci daem, odkd si pobralimy. Chciabym sprawia ci przyjemno, i to nie z poczucia obowizku. Nie zrobi nic, co mogoby ci przestraszy albo zrani. Odpr si teraz. Jeszcze mocniej zacisna drce rce na jego ramionach. Chciaa powiedzie, e nie czuje adnej przyjemnoci, a potem zada, aby j puci, ale nie moga tego zrobi. Gdzie si podziaa jej duma? Jkna tylko aonie, pragnc, aby j pieci, trzyma w ramionach, poda... Zrozumia. By przecie tak samo bezsilny wobec swej namitnoci do Diane, jak Claire wobec mioci do Johna. Dlatego wanie mieli ze sob wiele wsplnego. Kiedy poczu, e Claire aknie pieszczot, jego serce przeszy jaki dziwny, nie znany dotd bl. Rozumia jej pragnienia i zrobiby wszystko, aby je zaspokoi. Delikatnie zamkn ustami jej powieki. Domi obj jej piersi, czujc pod palcami nabrzmiae z podniecenia sutki. Kiedy ich spojrzenia spotkay si na chwil, zobaczy

pomie uniesienia w jej oczach. W ciszy, jaka zalegaa cay pokj, tykanie stojcego na kominku zegara wydawao si niezwykle gone. Zza okna dochodzi miarowy stukot koskich kopyt i turkot k powozu. John wsuchiwa si w mocne uderzenia serca Claire, ktr trzyma teraz w ramionach. Poczu si oszoomiony, widzc, jak reaguje na jego pieszczoty. Kiedy dotyka Diane, mruczaa tylko jak kotka. Claire zachowywaa si zupenie inaczej. Nie musia pyta, doskonale wiedzia, e nigdy dotd nie pozwolia adnemu mczynie zbliy si do siebie w taki sposb. I pewnie z nikim si jeszcze nie caowaa. Ta wiadomo wstrzsna nim do gbi. Przyglda si teraz twarzy Claire i drani stwardniae sutki, czujc, jak jej ciao dry pod kad now pieszczot. To, co robi, sprawiao jej przyjemno, ale nie miaa odwagi si do tego przyzna albo w jaki sposb mu tego okaza! Jego donie przemkny po guzikach sukni i jeden po drugim, zaczy je rozpina. Claire staa w milczeniu, bez ruchu, podniecona pierwszymi w yciu pieszczotami. Kiedy rozpi stanik jej sukni, wsun we silne gorce donie i rozsun materia, odsaniajc z wolna mikk mulinow koszulk. Claire wstrzymaa na chwil oddech, po czym gwatownie nabraa powietrza, przytrzymujc si jeszcze mocniej jego ramion. Z pobaliwym umiechem woy rce pod jedwabn tkanin i przesuwa je wolno coraz niej, dopki jej mae mikkie piersi, ciepe i pulsujce, nie znalazy si w jego doniach. Westchna gboko, a John poczu, e jego ciao przeszywa dreszcz podania, i rozemia si zdziwiony, i Claire tak szybko go podniecia. - Och... nie wolno ci! - wyszeptaa, odpychajc go od siebie. - Claire, jeste moj on - powiedzia cicho, nie zwracajc uwagi na jej protesty. Jego rce stay si jeszcze gortsze i bardziej natarczywe, a usta pieciy jej czoo, skronie i nos. Na tym polega maestwo - szepn. - W ten sposb okazuje si komu czuo. - Zbliy usta do jej warg i muska je delikatnie, dopki ich nie rozchylia. - O tak, dobrze, najdrosza. Otwrz je - namawia, po czym zoy na jej ustach namitny pocaunek. Claire jeszcze nigdy w yciu nie doznaa takiego uczucia. Zadraa, gdy ich wargi zczyy si ze sob, zapominajc o caym wiecie. Napawaa si rozkosz, jak jej sprawia, pieszczc nagie piersi. Cierpiaa sodkie katusze, poddajc si bezwolnie jego silnym natarczywym pocaunkom. Pragna, aby trwao to wiecznie. Potem poczua, e John ujmuje jej rce i kadzie je

sobie na szyi. W chwil pniej uwizi Claire pomidzy swoimi silnymi udami, przyciskajc do nabrzmiaej mskoci, po czym pchn mocno. Z wraenia Claire zakrcio si w gowie. Nie znaa jeszcze ciaa mczyzny, ale teraz wyczua instynktownie podniecenie Johna i nogi si pod ni ugiy. Przeszy j jaki dziwny ar, a wraz z nim pojawi si dreszcz rozkoszy, tak upajajcej, e z wraenia a trudno jej byo oddycha. John podnis gow i spojrza w jej rozszerzone z oszoomienia oczy. Nie odrywajc wzroku od Claire, przycign jej biodra do siebie. Ponownie zadraa z podania. Chciaa co powiedzie, ale w tej samej chwili John zacz delikatnie rozpina jej koszulk. Jego oczom ukazay si jdrne piersi z twardymi sutkami. Dech mu zaparo z wraenia. - O Boe, Claire! - wyszepta chrapliwie, trawiony palc dz. Nie miaa pojcia, dlaczego ogarno go takie wzruszenie. Wydawa si zaskoczony, a jego donie ciskay j bolenie. - Co si stao? - wyszeptaa Claire drcym gosem. John sprawia teraz wraenie czowieka cierpicego. - Naprawd nie wiesz? - Podnis na ni ciemne, rozpomienione oczy, w ktrych czai si bl. Przeraona, opucia gow, syszc gone bicie swego serca. Chciaa spyta Johna, czy zrobia co, czego nie powinna, ale w tej chwili rozlego si pukanie do drzwi. John zadra. Jego rce najpierw wzmocniy ucisk, a potem nagle puciy Claire. Odsun si od niej gwatownie i dziwnie sztywnym krokiem podszed do drzwi. Uchyliwszy je nieco, spyta krtko: - Kto tam? - Och... pan Hawthorne... nie wiedziaam, e jest pan w domu. - Pani Dobbs stracia gow, wyczuwajc zo w jego gosie. - Chciaam powiedzie, e nakryam dla pastwa w salonie. Zaprosiam przyjaci na bryda i zjem z nimi kolacj w kuchni. John waha si chwil, co odpowiedzie, po czym rzek: - Moemy zosta u siebie, eby nie sprawia pani kopotu. - Nawet nie chc o tym sysze - powiedziaa radonie. - Zejdcie na d, kiedy bdziecie gotowi. Upiekam placek z czereniami, specjalnie dla Claire. To jej ulubiony. Wysza, wymachujc rk. John zamkn drzwi i opar! si o nie, walczc teraz z najsilniejszym podaniem, jakie kiedykolwiek odczuwa, odkd sta si mczyzn. Claire nadal nie zdawaa sobie sprawy z tego, jak bardzo go podniecaa, a John jeszcze nic chcia jej o tym mwi. Teraz stara si

opanowa. Kiedy si odwrci, Claire, w zapitej ju dokadnie sukni, podnosia halk z podogi. Przyglda si jej, jakby j ujrza po raz pierwszy w yciu. Nie mg wprost uwierzy, e zrobia na nim takie wraenie. To pewnie ten wyraz lepego i bezgranicznego oddania, jaki dostrzeg w jej szarych oczach, rozpali w nim tak gwatown dz By wzruszony, widzc, jak Claire bardzo go kocha. Ale najbardziej zaniepokoi go fakt, e dotd, poza Diane, nikogo tak bardzo nie poda. To chyba zrzdzenie losu, pomyla, kiedy ju ochon. By jednak zy, e Claire mu ulega, a on tak silnie na to zareagowa. Zerkna na jego zagniewan twarz, po czym spucia wzrok, czujc, jak caa ponie. - Nie rb takiej miny, jakby to wszystko byo moj win. Nie zmusiam ci, eby mnie dotyka w taki sposb. I nie potrzebuj twojego wspczucia, skoro ju o tym mowa. Bya wcieka, e John tak j upokorzy. Jej oczy byszczay gniewnie. - Nie marz o twoich pocaunkach i nie bd o nie bagaa! Wyczu bl w tych sowach. Bya o wiele bardziej wraliwa ni inne kobiety, ale duma nie pozwalaa jej okazywa saboci. Rozumia to uczucie. - To nie powinno si zdarzy - powiedzia agodnie. - Nie zadrczaj si z tego powodu. Nerwowym ruchem zacza zwija rbek halki. - Nie jeste godna? - spyta po chwili. - Ja nie zdyem zje lunchu. Pani Dobbs upieka dla ciebie placek z czereniami. - Bardzo go lubi. Umiechn si z pobaaniem. - Wiem. Spucia wzrok, po czym odoya halk. - Chyba nie zaszkodzi co zje. - Spojrzaa w lustro i skrzywia si. Wosy miaa w nieadzie, a jej wargi nabrzmiay od pocaunkw Johna. Jkna cicho na wspomnienie dotyku jego sodkich ust. - Claire, jestemy maestwem - powiedzia z naciskiem, przygldajc si, jak starannie ukada wosy. - To normalne, e czasami bdziemy tak si zachowywali. - Nie chciae mnie polubi. Sam to przyznae. - Spucia wzrok. - Ale powiedziaem take, e powinnimy jako uoy nasze stosunki - przypomnia jej. - Przecie nie zajdziesz w ci od kilku pocaunkw - powiedzia zoliwie. - John! Rozbawi go szkaratny rumieniec, ktry pojawi si na jej twarzy. Tak wiele rzeczy

podobao mu si w Claire. Kiedy koczya poprawia swj wygld, zauway, e jej oczy byszcz z przejcia. Nigdy nie zastanawia si, jakie miejsce zajmuje w jego yciu. By przecie za bardzo pochonity opakiwaniem utraty Diane. Ale gdy teraz przyglda si Claire, jego serce po raz pierwszy wezbrao podniecajcym poczuciem dumy. Claire naleaa do niego. Bya taka niewinna i dobra, ale take zoliwa, i kochaa go! Nigdy nie miaa adnego mczyzny, bo pragna tylko Johna. Ta myl upajaa go niczym mocne wino. Diane flirtowaa z innymi i drania si z nim, prowadzc miosne gierki. Claire nie znaa takich sztuczek. Bya otwarta i szczera, nawet nie prbowaa go kokietowa. Bardzo si rnia od tych ukadnych i dowiadczonych kobiet, z ktrymi mia do czynienia. John zastanawia si przez chwil, jak by to byo, gdyby nie pozna Diane. Wtedy pewnie zakochaby si w Claire... Nagle wydaa si mu szalenie pocigajca. Zapragn, aby naleaa tylko do niego. Chcia j otoczy najczulsz opiek. Przygldajc si teraz jej zarumienionej twarzy, zacz si zastanawia, dlaczego nigdy przedtem nie zauway tego licznego doeczka w jej policzku i rozkosznego wykroju jej ust. aden mczyzna nie miaby take najmniejszych zastrzee do figury Claire. Cho bya bardzo szczupa, miaa idealne ksztaty. Wprawdzie trudno uzna j za klasyczn pikno, ale urzekaa niezwykym wdzikiem. John stara si zapanowa nad gwatownym podaniem, ktre znw przybierao na sile, niczym wiea fala krwi napywajca do serca. By zaskoczony, e odczuwa to w stosunku do wasnej ony. Co by si stao, gdyby uleg tej namitnoci? Ale przecie kocha Diane. Odwrci si od Claire, czujc kompletny zamt w gowie.

5
Kadego dnia Claire dowiadywaa si czego nowego o Johnie. By spokojnym i rozwanym czowiekiem. Lubi gra w szachy, fascynowa si kolej elazn i pocigami. Bardzo czsto, stojc na balkonie, obserwowa wagony zajedajce na stacj. Zastanawiaa si, czy podobnie jak wielu chopcw marzy kiedy, e zostanie maszynist. Nigdy jednak nie rozmawia z ni o swojej przeszoci. Czasami napomyka tylko o czym, co byo zwizane z jego karier wojskow. Jego wiedza w tym zakresie bya imponujca. Wiedzia, za jakie zasugi dostaje si poszczeglne medale, potrafi odrnia rodzaje umundurowania. Dobrze zna histori wojskowoci i, jak zauwaya, duo czyta o strategii i taktyce. Poza tym jego pasj byo poznawanie biografii wybitnych przywdcw. John pedantycznie wprost dba o swj wygld. Mia zawsze zadbane wosy, nieskazitelnie czyste i przycite paznokcie. Buty polerowa do poysku, a jego spodnie miay idealny kant. Prezentowa si zawsze elegancko. Claire przypuszczaa, e miao to zwizek z wojskow przeszoci Johna, o ktrej nie chcia jednak mwi. Tylu rzeczy jeszcze o nim nie wiedziaa. Zastanawiaa si, czy poza Diane byy w jego yciu inne kobiety, i dosza do wniosku, e pewnie tak. Od czasu do czasu rzuca jej tak zmysowe spojrzenia, e a nogi si pod ni uginay. Przecie nie nauczy si tego w banku. Poza tym John zawsze przepuszcza Claire pierwsz, otwierajc jej drzwi, i pomaga wsiada do powozu. Kiedy natomiast zdarzao im si i razem ulic, szed u jej boku po waciwej stronie. Te wytworne maniery wpoili mu zapewne rodzice. Johna cechowao take silne poczucie sprawiedliwoci, a nade wszystko uczciwo. W stosunku do Claire zachowywa jednak rezerw. Nie byo ju wicej namitnych pocaunkw ani adnych poufaoci. yli obok siebie, tak jakby nie byli maestwem. Wtedy, gdy ju zaczynali si zblia do siebie, John si nagle wycofa. Potrafia zrozumie, dlaczego tak postpuje. Kocha przecie Diane. By moe doszed do wniosku, e ja zdradzi, kiedy caowa Claire, nawet jeli bya jego on. Dlaczego wic zgodzi si na to maestwo, skoro tak bardzo pragn tamtej kobiety? Claire przeywaa prawdziw tragedi, kochaa go bowiem caym sercem. Nigdy nie marzya o adnym innym mczynie i John wiedzia o tym. Zapewne sprawiao mu to przyjemno, cho z drugiej strony nie mg by szczliwy, yjc z kobiet, do ktrej nic nie czu.

Wprawdzie zachowywa si nienagannie, ale nie by w stanie ofiarowa Claire tego, czego ona oczekuje od ma. Nie zdarzyo si jeszcze, aby kupi jej kwiaty lub podarowa jaki drobiazg. John przychodzi do jej pokoju tylko wtedy, gdy mia jej co do przekazania. Nigdy nie zabra Claire do opery czy teatru lub na kolacj. Towarzyszya mu rzadko, kiedy wymagao tego stanowisko, jakie zajmowa w banku. Nie zwraca te uwagi na jej wygld i nie prawi Claire komplementw. Tylko raz dostrzega, e pod mask obojtnoci kryje si mczyzna z krwi i koci. Zdarzyo si to tego dnia, kiedy w ich domu pojawi si szczupy, przystojny brunet w wojskowym mundurze, ktry chcia zobaczy si z Johnem. Zaskoczona Claire wpatrywaa si w gocia. - Och, mj m jest w pracy. W Peachtree City Bank - wyjania drcym gosem. Przybysz, prezentujc si nader godnie z czapk wetknit pod rami, umiechn si lekko, a jego zielone oczy rozbysy radonie. - A wic mam przyjemno z on Johna? Musz powiedzie, e bardzo si ciesz, i nie jest pani ma blondynk, madame. Ostatnim razem, kiedy widziaem Johna, opakiwa swoj eksnarzeczon i grozi, e zastrzeli jej ma. To bya nieprzyjemna wiadomo. Claire zrzeda mina. - Prosz mi wybaczy - zreflektowa si szybko. - Pani pozwoli, e si przedstawi. Pukownik Chayce Marshal z Armii Stanw Zjednoczonych. - Poda jej kart wizytow i zoy ceremonialny ukon. - Su na Filipinach. Byem ranny, ale odzyskaem ju siy na tyle, aby powrci do suby. Przed wyjazdem chciaem jeszcze odwiedzi Johna. Mam jednak bardzo mao czasu. - Moe napije si pan kawy albo herbaty? - spytaa mimowolnym rozrzewnieniem. Claire prowadzia bardzo samotne ycie, od czasu do czasu spotykajc si tylko z kobietami, z ktrymi przygotowywaa akcje dobroczynne. Pukownik umiechn si. - Z przyjemnoci. Szkoda, e nie mona powiadomi Johna o mojej wizycie. - Ale to jest moliwe - odpara. - Pani Dobbs, wacicielka domu, ma telefon. Poprosz, eby zadzwonia do banku i przekazaa mowi, e pan tu jest. Umiechn si szeroko. - Byoby wspaniale. Pani Dobbs przygotowaa kaw i ciasto. Zbliao si wanie poudnie, wic zaproponowaa gociowi lunch, ale pukownik odmwi, dzikujc za jej trosk. - Pan Hawthorn bardzo si ucieszy z paskiego przyjazdu - zwrcia si do oficera. Jest ju w drodze do domu.

- Jestem pani wdziczny - powiedzia. - Take za t uczt. - To tylko troch placka - wymamrotaa pani Dobbs, oblewajc si rumiecem, - Ale mam nadziej, e bdzie panu smakowao. - Jest pani zbyt skromna, pani Dobbs. - Claire zamiaa si. - Przecie wspaniale pani gotuje. - Mio mi to sysze - rozpromienia si. - C, bd w kuchni, gdybycie mnie potrzebowali. Po jej wyjciu pukownik zwrci si do Claire. - Od jak dawna jestecie maestwem? - Niech pomyl. Teraz mamy drugi tydzie listopada... prawie dwa miesice odpara. - Rozumiem. A zatem, to jest wasz dom? - Nie. John wynajmuje to mieszkanie - z oywieniem odpara Claire. Zajta wanie nalewaniem kawy do porcelanowych filianek, nie zauwaya wyrazu zdumienia, jaki pojawi si na twarzy gocia. - Mj m twierdzi, e dom nie jest mu potrzebny. - Dzikuj - powiedzia pukownik, odbierajc z jej rk filiank. Pija kaw bez cukru i mietanki. Jego zielone oczy z zadum przyglday si mizernej twarzy Claire. - Jak dugo zna pani Johna? - Kilka lat - odrzeka, zadziwiajc go jeszcze bardziej. - Niedawno zmar mj wuj, ktry by zarwno klientem, jak i przyjacielem Johna. Po mierci wuja zostaam zupenie sama. Wtedy wanie John poprosi mnie o rk, a ja si zgodziam. - Popatrzya na niego z umiechem. - Jak wic pan widzi, nie byo to maestwo z mioci, raczej z rozsdku. Chcia co powiedzie, ale z trudem si powstrzyma od komentarza. - Prosz mi wybaczy - rzeka Claire. - Wydaje mi si jednak, e trudno panu zrozumie, dlaczego John oeni si z tak prost dziewczyn jak ja. By zdziwiony jednoczenie zakopotany jej szczeroci. - Ani przez chwil nie pomylaem o pani w ten sposb - powiedzia z wyszukan grzecznoci. Przyjrza si jej badawczo. - Nie wyobraam sobie tylko, eby John mg si oeni z kimkolwiek, kierowany wycznie litoci. - Bo te nie by to jedyny powd - odpara Claire. - Chcia take unikn skandalu, bo w miecie zaczy kry plotki na temat jego zwizku z by narzeczon, ktra teraz jest ju matk. - Rozumiem. - Umiechn si. - Jestem wzruszony pani szczeroci i tym, e w tak

krtkim czasie nabraa pani zaufania do mojej osoby. - Niestety, szczero to moja najwiksza wada - wyznaa. - Zawsze mwi wprost to, co myl, nawet jeli sprawiam tym komu przykro. Pukownik rozemia si. - Czy pani wie, e wanie dlatego zaprzyjanilimy si w wojsku z Johnem? Obaj nie owijalimy prawdy w bawen. Bylimy pokrewnymi duszami. Nie przypominam sobie, eby kiedykolwiek skama. Chyba nie byby do tego zdolny. Claire musiaa przyzna, e i jej John szczerze wyzna, co czuje do Diane. Milczaa przez chwil, po czym spytaa: - Czy John by dobrym onierzem? - Oficerem - poprawi j. - O, tak, doskonaym. Niewielu jest mczyzn, ktrzy sprawdziliby si w wojsku tak jak on. Przypuszczam, e ciko mu byo zrezygnowa ze suby. Drczyy go jednak te okrutne wspomnienia. - Jakie wspomnienia? - zaciekawia si Claire. Umiechn si. - Och, nie. Nie bd pani zdradza sekretw Johna. Sam musi to zrobi. - A zatem, mog pana zapewni, e nigdy ich nie poznam. On nic mi o sobie nie mwi. - Dopiero co si pobralicie - zauway. - Prosz uzbroi si w cierpliwo. - I sdzi pan, e kiedy zacznie o sobie opowiada? - Zamiaa si zimno. - Trudno mi w to uwierzy. Wszystko, co o nim wiem, zawdziczam wasnym obserwacjom. Zauwayam, e interesuje si histori wojskowoci - zacza wylicza - kolejami elaznymi i czyta biografie sawnych dowdcw. - To prawda. - Umiechn si. - John zna na pami wikszo pocze i tras kolejowych w tej czci kraju. Zaprzyjani si nawet z kilkoma maszynistami, ktrzy prowadz pocigi. Sporo te wie o historii Georgii z okresu kolonizacji oraz o walkach z indiaskimi plemionami Krikw, Czirokezw i Seminoli. Claire umiechna si. - To fascynujce. - Prosz go poprosi, eby opowiedzia pani o Czerwonych Kijach. To interesujca historia i warto jej posucha. - Czerwonych Kijach? - To odszczepiecy, ktrzy porzucili wasne plemiona i stworzyli konfederacj. Walczyli przeciwko biaym w obronie wasnych ziem, dziedziczonych z pokolenia na pokolenie. Czy wie pani, e Baton Rouge oznacza wanie czerwony kij? - Och, jakie to ciekawe! John interesuje si take Statkami. W domu ma nawet

miniaturowy model Cutty Stark. - Tak, wiem, sam go zreszt zbudowa. Claire wstrzymaa oddech. - To nie do wiary! - John uwielbia podrowa statkami. Morze bardzo go pociga. Ale nigdy nie chcia suy w marynarce, bo musiaby spdza zbyt wiele czasu poza ldem. John by rwnie zapalonym kawalerzyst i przed wojn doskonale jedzi konno. Dosuy si nawet rangi oficera kawalerii. - Wydaje mi si, e teraz ju tego nie robi - zauwaya Claire. - Mia przykry wypadek na Kubie. - Pukownik zamyli si. - Jego ko si znarowi i byby go zrzuci, gdyby nie to, e noga Johna utkwia w strzemieniu. Ko ponis go a w poblie stanowisk Hiszpanw. - Wzruszy ramionami. -Na szczcie, uszed z yciem, ale nigdy nie zapomnia tego zdarzenia. Od tej pory czuje chyba niech do koni. - Nie wiedziaam, e na Kubie byy konie. - Przewielimy je na statkach dla naszych oficerw - wyjani. - Niestety, wikszo z nich trzeba byo zabi po wojnie, bo brakowao ywnoci i panowa straszny gd. - Czytaam w miejscowej prasie relacje wojennych z Kuby - rzeka. - Nie brakowao tam smutnych opowieci. Ale podobno jeszcze gorsza sytuacja panowaa na Filipinach. - Tam nadal tocz si walki. - Przez chwil w jego wzroku Claire wyczua niech do tamtych wydarze. To, co widzia na wasne oczy, trudno byo teraz wyrazi sowami. W porwnaniu z tym, co si dziao na Kubie, na Filipinach przey prawdziwe pieko. - Bardzo auj, e nie mog tam wrci i wspomc moich towarzyszy. To byo zoliwe zrzdzenie losu, e zostaem ranny. - Nie wraca pan wic na Filipiny? - zdziwia si. Potrzsn gow. - Nie budz zaufania, bo mam odwag wyraa gono wasne pogldy - odpar z rozbawieniem. - Bardzo si naraziem wielu wpywowym osobom i dlatego teraz przydzielono mnie jako instruktora oddziau wieo upieczonych kadetw. Mam nadziej, e uda mi si dobrze ich wyszkoli i e nie polegn na tej wojnie, na ktrej zgino ju dostatecznie wielu modych ludzi. - Tak. - Przyjrzaa si uwanie jego twarzy. - To musiao by okropne. - Owszem. Wojna zawsze jest okrutna, pani Hawthorn. Bohaterstwo jest zawsze okupione krwawymi ranami. - Umiechna si. - Prosz mi wybaczy. Strasznie si rozgadaem. - Och, mogabym pana sucha cay dzie. Tak ciekawie pan opowiada.

Pukownik zamilk i wodzi wzrokiem po jej zarumienionej z wraenia twarzy. Bya pikna, kiedy si oywiaa, a poza tym, nie spotka jeszcze kobiety, ktra suchaaby go z tak wielkim zainteresowaniem. - John ma szczcie, e znalaz tak wdziczn suchaczk - zauway. - Sdz, e nigdy nie narzeka na brak damskiego towarzystwa - powiedziaa z gorycz. Odchrzkn i wypi par ykw kawy, nie chcc si wdawa w roztrzsanie tej kwestii. - Wprawiam pana w zakopotanie - domylia si Claire. - Prosz mi wybaczy. Niepotrzebnie odbiegam od tematu. - Droga pani, wiksz cz ycia spdziem w wojsku - rzek, umiechajc si zabawnie. - Dlatego niewiele rzeczy moe mnie ju zadziwi. Niewykluczone jednak, i pani si to uda - doda z byskiem w oczach. - Och, pukowniku... czy pan ze mn flirtuje? - spytaa Claire wprost, rumienic si przy tym. W tym samym momencie do salonu wszed John. Zauway od razu zaczerwienione policzki Claire i dziwny wyraz twarzy pukownika. John mia dosy ciki poranek, a teraz wszystko wskazywao na to, e dalszy cig dnia nie zapowiada si najlepiej. Z trudem opanowa zdenerwowanie, po czym z okrzykiem radoci przywita si ze starym przyjacielem. - Chayce! -powiedzia, wycigajc rk. Mczyni ucisnli sobie donie i poklepali si serdecznie po plecach. - Boe, tyle czasu mino - rzek John. - Dwa lata - przytakn Chayce i westchn. - Ciesz si, e ci widz. Jestem w drodze do Charlston, pomylaem wic, e wpadn do ciebie, kiedy bd przejeda przez Atlant. - Do Charlston? Chayce umiechn si zimno. - Mam tam szkoli nowych kadetw - wyjani. - Co ironia losu, prawda? I to po tylu latach walk na pierwszej linii frontu! Wyobra sobie, e przez t swoj szczero przysporzyem sobie wrogw w naczelnym dowdztwie. - To mnie nie dziwi. - John zamia si. - Zawsze otwarcie potrafie skrytykowa kogo trzeba. - Zbyt wiele mwio si o moim poparciu dla Williama Jenningsa Bryana, a poza tym

przyczyem si do ruchu antykolonialnego. Starsi oficerowie uznali, e nie powinienem by si tak angaowa. W dodatku McKinley wanie wygra wybory, wic jestem teraz w nieasce. - Twoje polityczne pogldy powinny by twoj prywatn spraw - zauway John. Tak twierdz, cho sam popieraem McKinleya. - Tak, a Roosevelt ma zosta wiceprezydentem. Suye u jego boku, prawda? Kiedy John skin gow, Chayce rzek: - C, jestemy zgodni co do tego, e nasze stanowiska s rne. - Wanie chciaem to powiedzie! - John usiad i wzi filiank z kaw, ktr podaa mu Claire. Nie spojrza nawet na ni, bo na sam myl, e moga flirtowa z tym kobieciarzem Chayce'em, ogarniaa go wcieko. - Czego bdziesz uczy swoich kadetw? zapyta pukownika. - Strategii i taktyki - odpar Chayce. - Wiele dowiedziaem si na ten temat od zawodowych onierzy, kiedy suyem w Arizonie i na Filipinach. Niektrzy z nich brali udzia w wojnach z Indianami. - Mwi z przejciem. - Zdziwiby si, jak przebiegoci wykazali si w walce ci czerwonoskrzy. A Geromino, wdz Apaczw, bawi si w kotka i myszk z Armi Stanw Zjednoczonych, dopki nie podda si w osiemdziesitym szstym roku. Stacjonowaem wprawdzie w Arizonie, ale nigdy nie walczyem z Indianami. - Westchn. - Znam jednak wielu takich, ktrzy cierali si z nimi. - Jednym z nich by Jared Dunn, ktry mieszka teraz w Nowym Jorku. Rok temu przysa mi kartk na Boe Narodzenie. - Mnie te - przypomnia sobie Chayce. - Dunn by dziwakiem. Mam nadziej, e odoy ju bro na dobre. - Ma pan na myli jego subowy pistolet? - wtrcia si Claire. Chayce zamia si. - Raczej szeciostrzaowy rewolwer. Dunn by kiedy rewolwerowcem, a potem suy w konnej policji w Teksasie. Prowadzi nadzwyczaj barwne ycie, zanim osiad na stae w Nowym Jorku, aby rozpocz tam praktyk prawnicz. - Nie powiedziabym, eby si ustatkowa - rzek John. - Wci uchodzi za czowieka porywczego, ktry bez wahania uywa broni. - Nie chciabym mie takiej pracy - zauway Chayce. - To nudne zajcie. Wol ycie w wojsku. A tobie go nie brakuje? - spyta nagle Johna.

- Tak, i to bardzo - odpar John. - Ale to ju przeszo, do ktrej nie mog powrci! A ty doskonale wiesz, dlaczego. - Czas leczy wszystkie rany - z powag stwierdzi Chayce. - Bye naprawd wzorowym oficerem. Rozmawiaem kiedy z pewnym oficerem, ktry do tej pory nie moe odaowa, e postanowie porzuci wojskow karier, aby rozpocz studia na Harvardzie. - Mwisz o pukowniku Waynie? Chayce kiwn gow. - By wyjtkowym dowdc. Wiedzia znacznie wicej o sztuce walki, ni ja kiedykolwiek zdoam si nauczy. - Wzruszy ramionami. - Ale polubi swoje rancho w Montanie i nie chce sysze o przeprowadzce na Wschd. - Czy zdoasz przyzwyczai si do ycia w Charleston po pobycie w Arizonie? - spyta John. Chayce skrzywi si. - Po prostu bd musia, podobnie jak Geronimo i Apacze z plemienia Czarikahua nie mieli innego wyjcia, jak tylko przywykn do rezerwatu. Wiadomo, e mieszkacy pustyni nigdy nie polubi bagien. - Charleston ma te swoje dobre strony. Mieszkaem w tym miecie kilka lat i bardzo mi si tam podobao - pocieszy go John. - Przede wszystkim chyba zauroczy ci ocean - przypomnia mu Chayce. Opowiadae mi kiedy, e jako chopiec czsto eglowae ze swoim ojcem i brami. Ja, z kolei, nie znosz morza. - By moe zmienisz jeszcze zdanie. Chayce westchn. - Mam nadziej, e nie. - Gowa do gry. Pewnego dnia powrcisz do ask. Chayce wzruszy ramionami. - Tak mwi. Zosta jeszcze tylko chwil, po czym owiadczy, e musi ju i, aby nie spni si na pocig. - Ciesz si, e si spotkalimy - powiedzia, ciskajc Johnowi do, kiedy czekali przed domem na powz Chayce'a. - Opiekuj si on. To prawdziwy skarb. - Dzikuj, pukowniku. - Claire umiechna si. - Mio mi byo pana pozna. Prosz nas odwiedzi, kiedy znowu zawita pan w nasze strony. - Pewnie do tego czasu bdzie pani ju miaa swj wasny dom i gromadk dzieci zauway Chayce, patrzc przy tym nie na Claire, lecz na Johna. - I prosz podzikowa pani Dobbs za pyszne ciasto, Claire. Bdcie zdrowi i do zobaczenia!

John zerkn na zegarek. - Pojad z tob. Musz wrci do banku - powiedzia, po czym spojrza na Claire. Bd pracowa do pna. Nie czekaj na mnie z kolacj. Wsiedli obaj do powozu i odjechali. Claire staa jeszcze chwil na podjedzie. A wic dzisiaj dowiedziaa si czego nowego o swoim mu. Byo jej jednak bardzo przykro, e John nigdy nie opowiada o sobie, a Claire musiaa usysze to wszystko od Chayce'a. Ku jej zdziwieniu, nastpnego dnia John zabra j na przejadk. Wyszed z biura w samo poudnic, po czym wynaj powz ze stangretem. - Pomylaem, e pewnie masz ochot wyj z domu - wyjani, kiedy zrobia zaskoczon min. - My... my nigdy nie chodzimy nigdzie razem -jkaa. - A co z sobotnim przyjciem u prezesa banku? - spyta. Umiechna si. - No c, niech ci bdzie. Pomg Claire wsi do powozu, po czym usiad obok niej. Przyjrza si onie z aprobat. Miaa na sobie czarny kostium z biaymi dodatkami i dobrany do caoci kapelusz. Ubieraa si zawsze gustownie, kiedy tylko nie zajmowaa si tym swoim przekltym automobilem i nie jedzia na rowerze. John czu si jednak winny, bo ktrego dnia przedziurawi jedn z opon w jej samochodzie, a potem celowo zwleka z napraw. Nie chcia, eby si domylia, e postpi tak wycznie z troski o ni. Na sam myl, e Claire mogaby si co sta, gdyby doszo do wypadku, Johna ogarniao przeraenie. Rozmawiali teraz o Atlancie i jej burzliwej przeszoci, o tym, e przy Peachtree Street stan niedawno nowy, jake niezwyky dom, a pewien emerytowany oficer obwozi po miecie zwiedzajcych swoim wspaniaym powozem, zaprzonym w biae konie. Pdzi jak szalony przez ulice Atlanty i za pomoc srebrnej trbki dawa sygna, aby ustpowano mu z drogi. - C to za fantastyczne miasto! - I jak ma przed sob przyszo - doda John. - Nasz bank udziela kredytw licznym przedsibiorcom i instytucjom, dziki czemu osigamy teraz wysokie zyski. - C, przynajmniej na papierze, doda w duchu, odpdzajc myli o faktycznym stanie finansw banku. Nie mia bowiem ochoty zwierza si Claire ze swoich zmartwie. - Och, John, popatrz! - Odruchowo zapaa go za rk, ujrzawszy, e jadcy przed nimi powz potrci wanie psa, odrzucajc go na pobocze, po czym spokojnie pojecha dalej. Biedne zwierz! Jak mogli go tak zostawi! John, ka si zatrzyma - poprosia Claire. - Oczywicie, e si zatrzymamy powiedzia zirytowany tak samo jak ona. Da

znak stangretowi, a kiedy powz stan, John rzuci kapelusz na siedzenie, zdj marynark, po czym oboje z Claire wybiegli na ulic. Zwierz skomlao z blu. John uklk obok niego i zacz ostronie sprawdza, czy nie ma zamanych eber i ap, nie zwaajc na to, e pies, cho osabiony, zowrogo zawarcza, ukazujc zby. - Ma przetrcon ap - po chwili powiedzia John. - Potrzebne mi ubki i troch gazy. - On cierpi. - Tak, wiem. Lecz niewiele mog na to poradzi - usprawiedliwi si. - Bougevard! - rozleg si nagle paczliwy gos. Drobna niska staruszka o biaych wosach wysza z pobliskiej, wytwornej kamienicy, wspierajc si mocno na lasce. O Boe! O Boe - zawodzia, ocierajc zy. Popatrzya bezradnie na Johna. - Czy on umrze? - spytaa z rezygnacj w gosie. - Oczywicie, e nie - odpar agodnym tonem. - Ma tylko zaman ap i troch cierpi. Potrzebna jest gaza i co, z czego mgbym zrobi ubki. - Och, pan jest lekarzem? - spytaa staruszka. - Nie, ale nieraz ju opatrywaem rannych ludzi. Wiem, co naley robi w takich przypadkach. Wezm go. - Zabrudzi si pan, mody czowieku - zmartwia si staruszka. - Pewnie tak. - John si umiechn. Pochyli si i podnis ranne zwierz, starajc si nie zada mu wicej blu, ni to byo konieczne. Pies wci kwili, ale nie prbowa ju gry. Claire z uwielbieniem patrzya na ma. Zawsze uwaaa go za czowieka wraliwego, ale to, co ujrzaa teraz, sprawio, e a serce cisno si ze wzruszenia. Pocieszaa zmartwion wacicielk psa, opowiadajc jej o wasnych zwierztkach, ktre przeyy jeszcze gorsze wypadki. Kiedy dotarli do domu, staruszka przestaa paka. - Nie wiem, jak wam dzikowa za to, e si zatrzymalicie - powiedziaa kobieta, gdy wchodzili po schodach. - Bougevard dostaam od mojego ma. Teraz mam tylko jego. Widziaam, jak potrci go ten powz. Wiem nawet, do kogo naley. Do Wolforda, waciciela banku handlowego. - I naszego najwikszego konkurenta - powiedzia John. - Dobrze go znam. - Nie ulitowaby si nad nikim - dodaa staruszka. Zerkna z zaciekawieniem na

Johna. - A pan z jakim bankiem jest zwizany, mody czowieku? - Jestem wiceprezesem Peachtree City Bank - odpar. - Aha. - Umiechna si. John nie rozumia, co oznacza ten umiech, ale nie mia czasu zastanawia si nad tym, bo musia zaj si psem. Kiedy dosta ju wszystko, co byo mu potrzebne, sprawnie nastawi zaman ap. - Zaopiekuj si nim - powiedziaa staruszka. - Zadbam o to, eby byo mu ciepo, bd go karmia i poia i postaram si, eby nie oddala si od domu za bardzo. I do koca ycia bd wasz duniczk. - Moe to zabrzmi dziwnie - rzek John - ale gdyby daa mu pani troch whiskey, to umierzyoby troch jego bl. Umiechna si szeroko. - Mam kilka butelek ulubionej whiskey mojego ma. Zastosuj si do pana rady. Pogaskaa delikatnie psa. Lea teraz bez ruchu, drc tylko lekko, ale ju nie skomla. - No, dobrze - powiedzia John, podnoszc psa. - Prosz mi pokaza, gdzie mam go zanie. Staruszka poprowadzia Johna i Claire do mieszkania. W pokoju, do ktrego weszli, nad kominkiem wisia duy obraz, ktry przycign uwag Claire. Bez sowa patrzya, jak John kadzie delikatnie psa na dywanie przed kominkiem, w ktrym pon ogie. - Tutaj bdzie mu ciepo. - Stara dama wycigna rk, ktr John ucaowa z wyszukan galanteri. Umiechn si widzc, e rumieniec pojawi si na jej twarzy. - Mam nadziej, e szybko wyzdrowieje. - Dzikuj za pomoc, mody czowieku. Nigdy panu tego nie zapomn. - Naprawd niewiele byo do zrobienia. - By moe, ale to wanie pan zainteresowa si moim biednym pieskiem. Odprowadzia ich do drzwi i z umiechem patrzya, jak odchodz. - Wiesz, kto to jest? - zapytaa szeptem Claire, zanim doszli do powozu. - Oczywicie, e tak - odpar. - Ale nie przypuszczaem, e spotkamy j w takich okolicznociach. Jej m by znan postaci. Suy w randze generaa podczas wojny secesyjnej. - Tak, wiem, czytaam o nim. - Claire syszaa take, e ta stara dama to najbogatsza kobieta w miecie. John umiechn si. - Biedny stary Wolford. Gdyby tylko wiedzia, czyjego psa zostawi bez pomocy...

Claire umiechna si. - To mia kobieta. - Mia, ale mciwa. Obawiam si, e jego bank na tym ucierpi. - No i dobrze - z pasj powiedziaa Claire. - Jak mona potrci biedne zwierz i tak po prostu odjecha, jakby si nic nie stao! Kiedy dotarli do powozu, John podzikowa stangretowi, e tak cierpliwie na nich czeka. - Nie ma o czym mwi, sir - ze stoickim spokojem powiedzia mczyzna. Widziaem cae zdarzenie. Trzeba nie mie serca, eby tak postpi. - To prawda - zgodzi si John. Pomg Claire wsi do powozu, po czym usadowi si obok niej. Koszul mia zabrudzon i mokr, rozpi wic j teraz, aby nieco przescha. Oczom Claire ukazaa si szeroka, owosiona pier Johna, od ktrej nie moga oderwa wzroku. Nigdy dotd nie widziaa obnaonego mczyzny. Unis brwi i zamia si. - Uczymy si przez cae ycie, prawda, Claire? - Chwyci jej rk i przycign do siebie. Poprowadzi jej palce ku swojej muskularnej piersi, tak aby zagbia je w gstwinie czarnych wosw. Z pocztku Claire prbowaa wyszarpn do, ale trzyma j mocno, przesuwajc zmysowo po rozgrzanym ciele. Jego oddech sta si nagle znacznie szybszy. Kiedy spojrzaa w jego ciemne oczy, dostrzega, e byszcz z podniecenia. - Ty... to lubisz? - spytaa niepewnym gosem. - Nawet bardzo. - Uj jej drug rk i wsun j sobie pod koszul, ale dotyk rkawiczek Claire zirytowa go. cign je wic i rzuci na kolana. Wypry si, kiedy poczu jej nagie donie na swoim ciele. - Tak, wanie tego pragnem - powiedzia, pochylajc si nad ni. Jej usta byy wyzywajco rozchylone i dne pieszczot. Pocaowa je. - John! - Oniemiaa. - Claire! Przycign j do siebie i usadowi sobie na kolanach. Kolejny pocaunek by bardzo namitny, a John cigle wodzi jej domi po swoim ciele, aby Claire zrozumiaa, jej pragnie. Oboje syszeli bicie jego serca. Chwil pniej John odchyli si do tyu w taki sposb, e usta Claire dotkny jego nagiej piersi. Kiedy poczu ich dotyk, wstrzsny nim dreszcze. Nage szarpnicie powozu odrzucio j na bok. W tym momencie oboje uwiadomili

sobie, e dojedaj ju do domu. Claire zerwaa si nagle i rozszerzonymi z przeraenia oczyma spojrzaa na Johna. - Wszystko w porzdku - powiedzia z udanym spokojem. Podniosa kapelusz z podogi, a John odwin rkawy, zapi koszul, po czym woy marynark i kapelusz. Ich wygld pozostawia wiele do yczenia, ale Claire podobaa mu si teraz bardziej ni kiedykolwiek. Cho jego podanie domagao si zaspokojenia, rozbawio go, kiedy ujrza na jej twarzy zmieszanie. - Nasz wygld nikogo nie zdziwi. Jestemy przecie maestwem - powiedzia dobitnie. - Rzeczywicie. - Wcigna rkawiczki, drc caa. Pogadzi j delikatnie po policzku. - Caowa pani to prawdziwa rozkosz, pani Hawthorn - wyszepta. - Wygldasz czarujco. Zarumienia si i umiechna, zakopotana jak nigdy dotd. John zamia si. - A teraz chodmy ju. Zapaci stangretowi i pomg jej wysi, patrzc na ni wzrokiem penym czuoci. Wzi j za rk, kiedy weszli do domu, po czym zatrzyma si tylko na chwil, aby porozmawia z pani Dobbs. Gdy jednak znaleli si w mieszkaniu, John nagle zacz odnosi si do niej z rezerw. Uwiadomi sobie, e tego popoudnia zupenie zapomnia o Diane i nie mg poj, jak to si mogo sta. Umiechn si obojtnie do Claire i pod pretekstem, e musi doprowadzi si do porzdku, poszed do swojego pokoju. Kiedy wrci, by taki jak zawsze - uprzejmy i miy, ale zamknity w sobie. Claire zastanawiaa si, czy to, co zaszo w powozie, zdarzyo si naprawd. Ten cudowny dzie mia takie smutne zakoczenie.

6
Claire zauwaya, e w jej stosunkach z maomwnym mem nastpia wyrana zmiana. Po wizycie przyjaciela i pamitnej przejadce powozem John sta si bardziej przystpny, niemal zabiega ojej wzgldy. Teraz wikszo posikw jadali razem. Jej rado prysna jednak, gdy spytaa, czy podczas wit Boego Narodzenia pjd na bal do gubernatora. John zamilk wtedy nagle, jakby nie mia ochoty porusza tego tematu. John ze smutkiem myla o witach, ktre kiedy zawsze spdza z rodzicami. Nie widzia ich, odkd dwa lata temu wyjecha pospiesznie z domu. Teraz nie chcia rozgrzebywa starych ran. Jego obecno na balu wydawaa si jednak konieczna. By bowiem dyrektorem najwikszego banku w Atlancie, ktry w dodatku cieszy si wyranym zainteresowaniem gubernatora. Claire nie znaa przeszoci ma, nie moga wic wiedzie, e John zosta wyklty z rodziny. Sdzia zatem, e nie chce i z ni na bal tylko dlatego, i si jej wstydzi. Nie naleaa przecie do jego sfery, a poza tym nie zachowywaa si jak dama. By moe, widzc, jak umorusana grzebie przy swoim samochodzie albo krzta si po domu w wygodnych, lunych sukienkach, doszed do wniosku, e Claire nie potrafi zadba o swj wygld. C, wkrtce przekona si, na co j sta. Claire zaprojektowaa ju dla siebie sukni i kupia odpowiedni materia. Ju wkrtce wszyscy oniemiej na jej widok. Kreacja, ktr zamierzaa uszy, bdzie znacznie efektowniejsza ni te, ktre do tej pory wymylia dla swoich bogatych klientek. Za wszelk cen musi udowodni mowi, e nie jest gorsza ni jego liczna Diane! Ostatnio John nie mwi o tej kobiecie, ale Claire wiedziaa, e widuje j od czasu do czasu, poniewa czsto przychodzia z Calversonem do banku. Lecz John nigdy nie wspomina ani o Diane, ani o czcych ich stosunkach. Tak jak obieca przed lubem, nie zamierza oszukiwa Claire. To smutne, e jej nie kocha, pomylaa Claire. Polubia Johna, majc nadziej, e zdarzy si cud, ale to maestwo przysparzao jej coraz wikszych cierpie. A teraz, kiedy wiedziaa ju, jak smakuj jego pocaunki, sytuacja staa si jeszcze gorsza. John okazywa jej tylko yczliwo i opiekuczo, ona tymczasem pragna go i kochaa mocniej ni kiedykolwiek. Dlaczego ycie, pomylaa ze smutkiem, jest takie skomplikowane? Nadesza sobota. Wieczorem Claire i John mieli spotka si z Diane i jej mem oraz wacicielem firmy inwestycyjnej, o ktrego wzgldy pan Calverson szczeglnie zabiega. Claire nie zdya uszy sobie nowej sukni na t okazj, poniewa duo czasu zajo

jej przygotowanie kreacji dla Evelyn, Jane i Emmy na bal u gubernatora. Skorzystaa wic z rady Johna i kupia sobie odpowiedni strj u Richa na Whitehall Street. Eleganckie wntrze sklepu, w czarno-zotych barwach, wiadczyo o dobrym smaku waciciela, a wystawy byy pene oszaamiajcych kreacji. Oczarowana Claire znalaza tu dokadnie tak sukni, jakiej szukaa szmaragdowozielon z gboko wycitym dekoltem, ozdobionym paciorkami i koronk. Ramiczka byy uszyte z atasu i satyny, a d zdobiy takie same paciorki co stanik. Suknia bya do kosztowna, ale nadawaa szarym oczom Claire zielony odcie i podkrelaa jej karnacj. Popatrzya z zachwytem na swoje odbicie w dugim owalnym lustrze. Pomylaa, e nie wyglda najgorzej, gdy odpowiednio si ubierze. Po matce odziedziczya kolczyki i naszyjnik z onyksem, ktre bd wspaniale pasoway do sukni. John bdzie zaskoczony, pomylaa. Nie mylia si. Kiedy wesza do salonu, przyjrza si jej ze zmruonymi oczami, obejmujc wzrokiem kady milimetr jej smukego ciaa, ukrytego pod obcis sukni. - Gdzie j kupia? - spyta nagle. - U Richa. Podoba ci si? Czy mu si podoba! Krj sukni podkrela jej smuk kibi, a gboki dekolt ukazywa zarys jej biaych piersi. Woya te dugie biae rkawiczki. John po raz pierwszy zobaczy j z odkrytymi ramionami - byy biae, krge i delikatne. Cho nie uya szminki, jej pikne usta byy czerwone, a policzki zarowione z podniecenia. We wosach miaa stroik z czaplich pir ozdobionych inkrustowanym grzebieniem. Jak na dziewczyn, ktra wychowaa si na wsi i nie naleaa do towarzystwa, Claire wygldaa bardzo szykownie i olniewaa urod. - adnie si prezentujesz - stwierdzi oficjalnym tonem. To samo moga powiedzie o Johnie. Do twarzy byo mu w ciemnym garniturze, a biay krawat stanowi odpowiedni dodatek do caoci. Claire, zauroczona jego widokiem, nie miaa jednak wyrazi swojego zachwytu. - Dzikuj - odpara tylko uprzejmie, ciskajc w doniach ma torebk. - Moemy wic i? John otworzy drzwi i poprowadzi j do powozu, ktry czeka przed domem. Claire bya bardzo zdenerwowana, ca uwag skupia wic na torebce, aby zaj czym rce. Nie przepadaa za Eli Calversonem, a poza tym miaa ze przeczucia co do spotkania Johna z Diane. Claire wiedziaa, e teraz wyglda nie najgorzej, ale nie moga si przecie rwna z pikn i eleganck Diane. Miaaby nad ni przewag tylko wtedy, gdyby zdobya mio

ma. Niestety, John jej nie kocha. - Ile osb tam bdzie? - spytaa po dugiej ciszy, ktr zakca jedynie odgos koskich kopyt uderzajcych o brukowan nawierzchni ulicy. - Tylko Calversonowie, pan Whitfield z on i synem, no i my. - Ach, tak... - To tylko towarzyskie spotkanie w wskim gronie, a nie przyjcie - odpowiedzia agodnie, strzepujc wosek z rkawa. Przyjrza si jej z aprobat. - Aha, i jeszcze jedno, Claire - doda, pochylajc si nad ni. - Prosz,; powstrzymaj si od komentarzy na temat samochodw. Spiorunowaa go wzrokiem. - A to dlaczego? - Bo Calverson uwaa, e automobile to wymys diaba. Lepiej go zatem nie drani, zwaszcza e bankierzy s raczej konserwatywni. Pamitasz tego psa, ktremu nastawiem nog? - zapyta nagle. - Tak. - Wyobra sobie, e jego wacicielka wycofaa wszystkie pienidze z banku Wolforda i zoya je u nas. - Umiechn si, widzc zachwycon min Claire. - Dosta nauczk. Miejmy nadziej, e teraz ju bdzie jedzi ostroniej. - Z ca pewnoci. A twj bank tylko na tym zyska! - Calverson te tak uwaa. Ale ja - doda - zatrzymabym si nawet wwczas, gdybym wiedzia, e wacicielka psa jest ndzark. - Jestem tego pewna, John - rzeka Claire. Jej agodne oczy patrzyy na niego z takim uwielbieniem, e z trudem stumi wzruszenie. Uwiadomi sobie nagle, e ostatnio coraz rzadziej myla o Diane, cho jego serce byo wci pene alu, e j straci. Claire za okazaa si urocz towarzyszk. Czasami John zastanawia si, jak wygldaoby ich ycie, gdyby byli normalnym maestwem. Te myli zaprztay mu gow zwaszcza wtedy, gdy nie widywa Diane. Teraz nie mg si jednak doczeka kolacji. Sam widok ukochanej przepenia go radoci. Mimo to, kiedy przyglda si Claire, odczuwa dum ze swojej piknej ony. Z pewnoci to ona bdzie przez wszystkich podziwiana. Wkrtce zajechali przed okazay dom Calversona. Ozdobiony drewnianymi balustradami i wieyczkami, przypomina paac. Gdy Claire wsparta na ramieniu Johna wchodzia po schodach, pomylaa, e nie chciaaby mieszka w tak wielkim przepychu. W przeciwiestwie do niej, Diane chciaa zaimponowa innym swoim bogactwem, ktrego najlepszym dowodem by wanie ten dom. wiato krysztaowych yrandoli przenikao przez delikatne, biae zasony rozwietlajc okna balkonowe. Schody wewntrz rezydencji byy

rzebione w mahoniu. Diane wysza, aby si przywita. Skina gow w stron Claire, po czym kadc Johnowi rk na ramieniu, obrzucia go wzrokiem penym mioci. - Ciesz si, e przyszede - powiedziaa cichym, ochrypym gosem. - e oboje przyszlicie - poprawia si niechtnie, zerkajc na Claire. - Bardzo nam zaley na tym, eby pan Whitfield zosta naszym klientem. Mam nadziej, e i wy zrobicie wszystko, aby czu si w Atlancie jak u siebie w domu i eby nabra penego zaufania do naszego banku. - Oczywicie, e tak, moja droga - zapewni j John. Kiedy patrzy na Diane, w jego oczach wida byo podanie, namitno i bl. A sam si przerazi, e sam jej widok wzbudzi w nim tak silne uczucia. Diane dostrzega to, a jej oczy rozbysy radoci. Umiechna si kokieteryjnie. - Och, John. Nie wolno ci patrze na mnie w ten sposb - szepna, zerkajc w stron drzwi do salonu, lecz ignorujc zupenie obecno Claire. - Musimy uwaa. Eli podejrzewa... Nie zdya dokoczy, bo wanie Eli Calverson wyszed do hallu, aby powita goci, kiwajc niecierpliwie na pokojwk, ktra wahaa si, czy ma zabra okrycia. Diane wzia ma pod rami, obdarzajc go penym mioci umiechem. Calverson zaczerwieni si, ale odzyska dobry humor. Pogaska Diane po rce i umiechn si do ony, po czym zwrci si do Johna. - Ach, jeste mj chopcze. Ciesz si, e przyszede. Mio znowu ci widzie, Claire. Oboje wietnie wygldacie - powiedzia z sympati, ciskajc Johnowi do i caujc Claire na powitanie. Jego oczy nieprzyjemnie si jednak zwziy, kiedy na ni spojrza. - Mam nadziej, e w najbliszej przyszoci nie planujesz adnych eskapad samochodowych, Claire. To mogoby mie zy wpyw na wraliw psychik pana Whitfielda. A nie chcemy go denerwowa, prawda? John le by na tym wyszed. W jego sowach zabrzmiaa ukryta groba. Miaa ochot powiedzie temu tuciochowi, co o nim myli, ale nie miaa tego zrobi. Ju i tak wytrcio j z rwnowagi zachowanie Diane, ktra traktowaa j jak powietrze. Umiechna si. - Obecnie nie mam zbyt wiele czasu, eby zajmowa si samochodami, panie Calverson - powiedziaa z godnoci. - Mio mi to sysze - odpar, umiechajc si szeroko. - Chodcie wic przywita si z naszymi gomi. Ruszyli za Diane do salonu, gdzie czeka ju wysoki, szpakowaty mczyzna. By najwyraniej znudzony i mia niezadowolon min. Jego ona, niepozorna, drobna blondynka w rowej sukni, siedziaa z przeraon min na obitej aksamitem kanapie. Bardzo przystojny mody czowiek, mniej wicej w wieku

Claire, sta w nonszalanckiej pozie, opierajc rk o kominek. Spojrza na nowo przybyych i wyraz nudy znikn momentalnie z jego twarzy. Umiechn si do Claire. Zdziwia si, kiedy podczas prezentacji podszed do niej i wzi j za rk. - Nikt mi nie mwi, e pan Hawthorne ma tak liczn crk - powiedzia, nie zwracajc uwagi na grobow cisz, ktra zapanowaa nagle w salonie. - Jestem Ted Whitfield. Mam nadziej, e bdziemy si czciej spotykali - doda, caujc jej do. W tej samej chwili Claire poczua, e John silnie chwyta j za rami. Spiorunowa wzrokiem modzieca, a nage uczucie zazdroci przeszyo go do gbi. - John Hawthorne. A to Claire. Moja ona - wycedzi. Ted nie wydawa si zakopotany, umiechn si szeroko. Mia jasne wosy, niebieskie oczy i pikn twarz. Sprawia wraenie kobieciarza. - Naprawd? No, no. - Ted, zachowuj si jak dentelmen - rzek nagle pan Whitfield. - Tak jest, tato - powiedzia, cedzc sowa. - John jest wiceprezesem naszego banku - kontynuowa Eli, wstrznity nieco nieoczekiwanym zachowaniem Teda. - Bardzo go sobie cenimy. Ukoczy Harvard. - A ja Princeton - rzek Ted. - Ktry rocznik? - spyta John, umiechajc si zoliwie. Na twarzy Teda odmalowao si zakopotanie. - C, waciwie jeszcze nie skoczyem studiw. - Aha, rozumiem. To dziwne, pomylaa Claire, przysuchujc si tej rozmowie, z jak atwoci John nada tym sowom pogardliwe i wyniose brzmienie. Jej m wci stanowi dla niej zagadk. Tak atwo zapdzi w kozi rg tego modzieca. - Ale Ted jest jednym z najlepszych studentw na roku, prawda, kochanie? - Pani Whitfield mrugna do swojego przystojnego syna, po czym spiorunowaa wzrokiem Johna. Jest bardzo inteligentny - zapewnia, rumienic si z oburzenia. - Oczywicie - rzek John. - Wypijecie drinka przed kolacj? - spytaa Diane, patrzc na Johna. - Raczej nie - odpar John i spojrza wymownie na kieliszek, ktry Ted trzyma w doni. To wystarczyo, aby wszyscy poczuli si zmieszani, zwaszcza Diane. Claire zdziwio zachowanie ma w stosunku do Teda. Ten mody czowiek nie mg stanowi dla niego zagroenia, ale John pewnie uzna, e Ted postpuje prowokacyjnie. Diane z kolei, okazywaa chopakowi anielsk dobro, zadajc sobie wiele trudu, aby czu si jak u

siebie w domu. Claire zastanawiaa si, czy robia to celowo, chcc ukara Johna za to, e z powodu ony okaza Tedowi niech. Kolacja okazaa si cik prb dla Claire. Noah Whitfield podnosi wycznie kwestie finansowe. By to czowiek o szczeglnie surowych zasadach. Diane wsuchiwaa si w kade jego sowo, cho Claire bya pewna, e ta kobieta nie ma pojcia o interesach, a pienidze su jej tylko do wydawania. Zapewne jej fascynacja panem Whitfieldem ma wicej wsplnego z jego imponujcym majtkiem ni z jego osobistym urokiem, pomylaa zoliwie Claire. Po kolacji panie przeszy na pogawdk do saloniku, panowie za zamknli si w bawialni, aby wypi brandy i wypali cygaro. - To byo wspaniae przyjcie, Diane - powiedziaa pani Whitfield. - Musisz powiedzie swojej kucharce, eby zdradzia swj przepis na zup z brokuw. - Na pewno jej o tym powiem, Jennifer - odpara askawie Diane. - Och, jak masz pikn sukni. To model paryski? - Oczywicie - odpara z umiechem starsza pani. - Uszy j sam Etienne Dupree. Musiaa o nim sysze. - Ale tak. - I twoja suknia z pewnoci jest z Parya - dodaa Jennifer. -Jeste bardzo spostrzegawcza! Od Charmonne'a. Najwyraniej postanowiy wykluczy Claire z rozmowy i doskonale sobie z tym poradziy. Chciay jej uwiadomi, e jest tylko prost dziewczyn, ktra dostpia zaszczytu przebywania w tak znakomitym towarzystwie. Claire wstaa. - Och, wybacz, Claire. Nie miaam zamiaru ci zignorowa! - mrukna Diane. Claire obrzucia j obojtnym spojrzeniem, pod wpywem ktrego gospodyni zarumienia si. - Jeden z kuzynw mojej matki by duchownym w kociele baptystw - powiedziaa cicho. - Pamitam, jak mi opowiadaa, e chodzi pieszo, aby wygasza kazania. Dlatego jego buty pozostawiay czsto wiele do yczenia. Pewnej niedzieli w kociele jaki mody czowiek z pogard przyglda si jego brudnym kamaszom. Mj kuzyn przerwa wic naboestwo i przypomnia modziecowi, e dla Boga znacznie waniejszy jest stan jego duszy anieli to, czy ma czyste buty. - Umiechna si, dajc obu paniom chwil na przetrawienie tych sw. - Czasami warto sobie przypomnie, e w niebie nie ma podziaw spoecznych i e po tamtej stronie ycia ebracy i krlowe bd chodzili t sam stron ulicy.

Pani Whitfield poczerwieniaa jak piwonia. - C, oczywicie, e tak. Prosz mi wierzy, e nie chciaam pani urazi! - Ani ja - z niechci rzeka Diane. Z oczu Claire nadal emanowaa stanowczo. - Nie zazdroszcz paniom ani pozycji, ani bogactwa - powiedziaa. - I nie podam niczego, co panie posiadaj - dodaa ostro, ale z umiechem, pomimo gniewu, ktry wzbiera w jej sercu. Diane z psowym rumiecem na twarzy wstaa z fotela. - Strasznie tu gorco, prawda? Musz powiedzie sucej, eby nie dokadaa do ognia. Claire bya zbyt taktowna, aby rozemia si jej w twarz, ale miaa wielk ochot to zrobi. Ta nikczemna mija traktowaa Johna tak, jakby by jej wasnoci! Z pocztku Claire mylaa, e Diane naprawd kocha Johna i jest zdruzgotana utrat ukochanego. Ale pniej przestaa w to wierzy. Diane igraa tylko z Johnem, niczym przebiegy kot z myszk. Flirtowaa i przekomarzaa si z nim, lecz nie darzya go prawdziwym uczuciem. Cho John by przystojny i mia wysok pozycj, to jednak Diane zapewne uwaaa, e nie jest dla niej odpowiednim kandydatem na ma. Claire miaa teraz cakowit pewno, e Diane zarczya si z nim tylko po to, aby zaspokoi swj kaprys. John zasugiwa na kogo lepszego. Wprawdzie Claire nie miaa urody Diane i nie wywodzia si z tak wysokich sfer, ale szczerze go kochaa. By moe, ktrego dnia sam to zrozumie. Tymczasem nie chciaa mu si narzuca. Postanowia zachowywa si godnie, eby nie musia si jej wstydzi. Nie znaczyo to, e pozwoli, aby ktokolwiek ni pomiata, zwaszcza Diane czy pani Whitfield. I to tylko dlatego, e wedug nich Claire miaa nieodpowiednie pochodzenie. Wymuszona rozmowa rwaa si teraz co chwil. Kiedy nadszed wic stosowny moment, z ulg doczyy do mczyzn. John musia si zorientowa w sytuacji, bo rzuci Claire grone spojrzenie. Najwyraniej uwaa, e to ona jest wszystkiemu winna, pomylaa zrezygnowana. Ted wzi j pod rami i podprowadzi do kanapy, pozbawiajc Johna moliwoci dociekania przyczyn caego zajcia. Usiad obok Claire i rozpocz rozmow o samochodach. Ten temat widocznie go fascynowa. - Domylam si, e wiele czasu powicasz tej machinie - z oywieniem w oczach powiedzia Ted. - W Princeton mam przyjaciela, ktry chcia zastosowa w praktyce teori

kwantow Plancka. To jaka mglista koncepcja, zrozumiaa wycznie dla wtajemniczonych specjalistw. Pasjonuj go automobile. Sam zbudowa elektryczne auto i jedzi nim po miecie. Jego maszyna przypomina troch pojazd, ktry Henry Ford prbowa sprzeda w Detroit. - Henry Ford to wariat - wtrcia si zoliwie pani Whitfield, nie mogc zapomnie reprymendy, ktr przed chwil daa im Claire. - Te gupie wynalazki s tylko chwilow mod. Niedugo nikt nie bdzie si tym interesowa. - Mam nadziej, e do tego nie dojdzie - uprzejmym tonem odpara Claire. - W przyszoci samochody odegraj wan rol. Mog suy czowiekowi duej ni ko, a poza tym nie s wraliwe na pogod i w odrnieniu od zwierzt nie zapadaj na choroby. - Tak sdzisz? - spyta Ted. - No c, Ford ma fabryk w Detroit. I pan Olds... - Ja wanie mam oldsmobila - przerwaa mu Claire. - Uwielbiam go prowadzi. - Musisz zabra mnie kiedy na przejadk, Claire - zapali si Ted. - Chtnie przejechabym si twoim wozem! Matka Teda bya oburzona. John take. Pan Calverson natomiast mia tak min, jakby chcia wyprosi j z domu. - Zgadzam si z Claire cakowicie - niespodziewanie odezwa si pan Whitfield. Samochody to nasza przyszo. Osobicie mog sobie nawet wyobrazi takie maszyny, ktre zastpi konie w pracy na roli. Tak, mechanizacja jest nieunikniona. Mdrzy ludzie bd inwestowali w tego typu przedsiwzicia i zbij na tym fortuny. Wyraz twarzy Calversona zmieni si nagle bardzo wyranie. - Cay czas to powtarzam - przytakn, umiechajc si szeroko. - Jestem pewien, e Claire chtnie wemie obu panw na przejadk, prawda, Claire? - Przy najbliszej okazji nie omieszkamy tego zrobi - rzek pan Whitfield, umiechajc si do Claire. - Niestety, jutro rano musimy wraca do Charleston. To duga podr, nawet pocigiem. Bardzo si ciesz, e pani poznaem, moda damo. To byo dla mnie wyjtkowe przeycie. - Popatrzy z powag na Calversona. - Jeli wszyscy pascy dyrektorzy maj takie ony, to bd zaszczycony, lokujc pienidze w pana banku, kiedy tylko przeniesiemy nasze biura do Atlanty. Pascy pracownicy maj zadziwiajcy dar przewidywania. Nie mwic ju o ich maonkach - doda. Claire z trudem si powstrzymaa, eby nie spojrze z triumfem na ma, ale umiechna si tylko, lekcewac lodowaty wzrok pani Whifield i Diane.

C - powiedzia w drodze powrotnej John, miejc si gono -jeste pena niespodzianek. - Lubi samochody i mam sprzymierzecw. - Takich jak ten wariat Ted? Spojrzaa na niego spod wysokiego konierza paszcza. - Ted przypomina mi wuja Willa. Tak samo jak on patrzy w przyszo. Oczy Johna zwziy si. Ze skrzyowanymi rkami opar si o drzwiczki powozu i wlepi w ni wzrok. - Czym tak zdenerwowaa pani Whitfield i Diane podczas rozmowy w saloniku? - Przypomniaam im tylko, e na tamtym wiecie bogactwo nie ma adnego znaczenia - wyjania krtko. - To nierozsdne z twojej strony, zwaszcza e bya tam gociem. - A czy ona zachowaa si rozwanie, lgnc do ciebie jak mucha do miodu? warkna, zaczerwieniona z wciekoci. - Albo przymilajc si do ciebie, kiedy jej m by w drugim pokoju? Unis brwi. - A ty kokietowaa Teda. - Nieprawda - powiedziaa z godnoci. - To on mnie kokietowa. Ja nie zamierzam przyprawia ci rogw - dodaa, robic wyran aluzj do Diane. - Zamilknij ju - John niebezpiecznie zniy gos. - Jeli ci chciaa, to moga ci polubi, zanim w jej yciu pojawi si Eli Calverson kontynuowaa Claire uparcie. - Ale ty nie bye dla niej wystarczajco dobry. Teraz kiedy ju ma zotego cielca, moe sobie pozwoli na strojenie min do ciebie za jego plecami. Jeste i tak zbyt uczciwy, eby wykorzysta t sytuacj. Odwrci gow. - To nie twoja sprawa. - Wiem - rzeka. - Nie bd si wtrcaa, jeeli ty bdziesz pamita, e jeste onatym mczyzn. - Nikt nie musi mi o tym przypomina - powiedzia krtko. - Opar si plecami o oparcie siedzenia. - Za tydzie odbdzie si w banku spotkanie towarzyskie z okazji wita Dzikczynienia - rzek ozibym tonem. - Przypuszczam, e Whitfieldowie przyjad, aby wzi w nim udzia. - Ciesz si. - Wcisna chusteczk do torebki. - Nie sdz, e to adnie z mojej strony, ale przypomn ci, i ani ty, ani pan Calverson niczego bycie nie wskrali, gdyby Ted nie zainteresowa si moim samochodem.

Spiorunowa j wzrokiem. - Rzeczywicie, to niezbyt taktowne. Claire umiechna si. John by wcieky, bo omielia si skrytykowa Diane. Nie zamierzaa jednak wycofa si z tego, co powiedziaa. Im wczeniej to zrozumie, tym lepiej. John lekceway j przez cay nastpny tydzie. Claire bya pewna, e to z powodu jej opinii na temat Diane. W rzeczywistoci unika jej dlatego, e czu si zakopotany. Wybuch zazdroci o Teda Whitfielda zdziwi go i przerazi. Nie chcia zastanawia si nad tym, dlaczego jest zazdrosny o wasn on, skoro podobno kocha si w Diane. Nadszed dzie, kiedy mieli uda si na przyjcie do banku. John nie czeka na Claire w salonie, sama wic zesza na d. Miaa na sobie paszcz z czarnego aksamitu, z konierzem przybranym detami. Zakrywa dokadnie jej sukni, ktr sama zaprojektowaa i uszya w cigu ostatniego tygodnia. Claire bya pewna, e jej wygld zrobi na mu ogromne wraenie. I o to jej wanie chodzio. Moe nie bya tak pikna jak Diane, ale miaa doskona figur, a nowa suknia w peni to uwydatniaa. Claire uszya j z biaej satyny, wycinajc gboki dekolt. Biao-czarne paski przytrzymyway sukni na ramionach. We wosy wpia biay stroik z obcignitym czarnym atasem grzebieniem. Jej szyj zdobi sznur pere, ktry nalea kiedy do babki Claire. Wygldaa bardzo elegancko, a zarazem zmysowo. Dopasowana suknia podkrelaa jej szczup, modziecz sylwetk. Ale John jeszcze tego nie widzia. I nie zobaczy, dopki nie znajd si na przyjciu. Z marsow min zaprowadzi j do powozu. - To nie bal - mrukn. - Dobrze si skada, bo nie woyam odpowiedniej kreacji - odpowiedziaa lodowatym tonem. - Potrafi si ubra na kad okazj, mimo e moje pochodzenie pozostawia wiele do yczenia. - Nie wspomniaem przecie o tym sowem! Ostatnio John by tak rozdraniony, e jakakolwiek rozmowa moga skoczy si awantur. Claire bez sowa wsiada do powozu. Eli Calverson powita ich przy drzwiach banku i zaprowadzi do Diane, ktra uniosa brwi na widok Claire, po czym zignorowaa j zupenie jak intruza. - licznie wygldasz - powiedzia John, chwalc purpurow kreacj Diane. Suknia bya troch przyciasna i szczerze mwic, Diane wygldaa w niej zbyt wyzywajco. Jej kolor by take le dobrany, mimo e najmodniejszy w tym sezonie. To dziwne, pomylaa Claire, e niektre kobiety kieruj si wycznie nazwiskiem projektanta, kiedy kupuj sobie stroje. Rozpoznaa ten model. Podobn kreacj Claire, na prob Evelyn, przerobia kiedy na domow sukienk. Zastanawiaa si teraz, czy Diane ma cho nike pojcie o tym, jak Claire

dobrze zna si na modzie. Pewnie byaby zdziwiona, gdyby zobaczya stroje, zaprojektowane przez Claire dla pa, ktre w Atlancie naleay do najwyszych sfer. Diane mogaby tylko pomarzy, aby znale si w ich gronie. Prawdziwa sztuka polega na tym, eby wiedzie, w czym dobrze si wyglda, i nosi to bez wzgldu na obowizujce trendy. W hallu pokojwki przyjmoway od goci wierzchnie odzienia. Kiedy Claire zdja swj paszcz, dobieg j peen zachwytu okrzyk dziewczyny: - Och, madame, to najpikniejsza suknia, jak w yciu widziaam. - Dzikuj - rzeka Claire i odwrcia si, aby ujrze, jak oczy Diane rozszerzaj si ze zdumienia. Dopiero teraz dostrzega kontrast pomidzy prost sukni Claire i wasn - suto strojon. John przyglda si onie z lekko zmarszczonymi brwiami. Takiej kreacji nie mona byo kupi w miejscowym sklepie. Przypominaa model rodem z Parya, gdzie zatem Claire j zdobya? Podniosa dumnie gow i ruszya w jego stron, ale w poowie drogi zatrzymao j trzech energicznych modziecw, wrd ktrych by Ted Whitfield. - C za cudowny widok - westchn Ted, skadajc gboki ukon. - Milady, jeste bez wtpienia najpikniejsz dam na tym przyjciu. Diane, ktra syszaa t uwag, obruszya si. John nie mg uwierzy wasnym oczom. Jego ona staa si nieoczekiwanie najbardziej rozchwytywan kobiet na przyjciu, on za nie wiedzia, jak zapanowa nad uczuciem, ktre tak nagle nim owadno. Nie by na to przygotowany. Szalona zazdro przepenia serce Johna, a jego ciaem wstrzsno gwatowne podanie, kiedy ujrza Claire w tej wspaniaej sukni.

7
Claire nigdy w yciu nie czua si tak pikna, nigdy te nie cieszya si takim powodzeniem. Bya wprost rozchwytywana, a wszystkie panie piay z zachwytu nad jej liczn sukni, dopytujc si, gdzie j kupia. Claire nie moga si jednak przyzna, e to jej wasne dzieo. Chciaa bowiem, aby jej krawieckie zdolnoci pozostay dla Johna tajemnic. Wymienia wic nazw sklepu, ktrego waciciel czsto wystawia na sprzeda uszyte przez ni suknie. - Tak, moja droga. Ale czyj to projekt? - nie dawaa za wygran jedna z pa, wpatrujc si podliwym wzrokiem w jej kreacj. - Magnolia - Claire wymylia na poczekaniu. - Magnolia! Jaki doskonay pseudonim. Nikt nie wymyliby czego podobnego! - To prawda - powiedziaa z roztargnieniem Claire. Tylko Diane nie okazaa najmniejszego zainteresowania i wygldem Claire. Ona jedna! Podesza do Johna, kiedy jej m wyszed na chwil z pokoju z panem Whitfieldem. - Czy jej suknia nie jest za bardzo wydekoltowana jak na spotkanie towarzyskie w banku? - spytaa z irytacj w gosie. I ten kolor! Taka dziewicza biel zupenie nie pasuje do matki! John musia si powstrzyma, eby si nie zdradzi, i ten kolor jest jak najbardziej odpowiedni dla jego niewinnej ony. Popijajc poncz, przebieg wzrokiem po grubych perskich dywanach, eleganckich zasonach i krysztaowych yrandolach. Pomyla w duchu, e kreacja jego ony doskonale pasuje do tego wntrza. - A poza tym jest niemodna - mrukna Diane. John zerkn na ni, zdziwiony jej zoliwymi sowami. Wprawdzie wiedzia, e Diane ma city jzyk, ale nigdy przedtem nie sysza, eby wyraaa si w taki sposb o Claire. Ze zdumieniem stwierdzi, e to mu si nie podoba. Jego bya narzeczona patrzya teraz z nienawici na Claire, ktra rozmawiaa z Tedem Whitfieldem i dwoma innymi modziecami. - Wydaje mi si, e Claire zupenie nie dba o to, co jest akurat modne - odpar. - No c, to wida - rzeka krtko. - Wzruszya swymi piknymi ramionami i zwrcia ku niemu twarz, umiechajc si sodko. - Ale jakie to ma znaczenie? Jeste zupenie rozbity. Szkoda, e nie moemy by sami. Serce zabio mu mocniej. Jej usta byy sodkie i delikatne, tak bardzo pragn ich dotkn. Ostatnio mia ju do celibatu i chcia wreszcie poczu kobiet w ramionach.

Dziwne jednak, e cigle pamita jedwabist mikko warg Claire. - Chciaby tego, prawda, skarbie? - drania si z nim cicho, przysuwajc si coraz bliej. Natychmiast powrci do rzeczywistoci i odskoczy od niej. -Diane... Otara si o niego prowokujco. - Pamitasz tamt noc, kiedy si zarczylimy? wyszeptaa. - Pozwoliam ci si rozebra i gdyby twj ojciec nie przyszed wtedy z niespodziewan wizyt, kochalibymy si. Nachmurzy si. W przeszoci to wspomnienie poruszao jego serce. Teraz na myl o tym czu si raczej rozdraniony. - To ani miejsce, ani pora na takie rozmowy. Jestemy zwizani, Diane, i to bynajmniej nie z sob. - Och, ty i to twoje poczucie honoru - zbesztaa Johna, odsuwajc si od niego. - To zapewne skutek twojej edukacji w wojsku. Powiniene by od razu i do Harvardu. - Miaem lepsz pozycj w Harvardzie, dziki temu, e zaliczyem Citadel - odpar szorstko. - Nie wtpi, e trzeba suy w wojsku, ale normalne ycie jest o wiele przyjemniejsze, John - rzeka, rozgldajc si z westchnieniem po sali. - Popatrz na to bogactwo. Tak naprawd, licz si tylko pienidze i wadza. A onierzem moe by kady. Mia zupenie inne zdanie na ten temat, ale nie powiedzia jej o tym. Diane nigdy nie ukrywaa swej pogardy dla munduru. Zachmurzy si i pomyla, e w istocie niewiele ich czy, poza wzajemnym podaniem, ktre jednak, przynajmniej z jego strony, zaczynao stopniowo sabn. Diane okazaa si faszywa i przebiega, lubia igra z mczyznami. Cho przysigaa, e go kocha, to jednak trudno byo wierzy jej sowom. Zawsze musiaa by gr. Kiedy John nie chcia wrci do domu i paszczy si przed ojcem, eby odzyska prawo do spadku, min zaledwie miesic, a Diane znalaza Calversona i wysza za niego za m. Przypomnia sobie, jak podczas przejadka z Claire zobaczyli psa, ktrego potrci powz Wolforda jak Claire pomagaa mu opatrzy biedne zwierz, jak pocieszaa star dam. Jego ona ma takie czue serce. a jednoczenie ma taki sam temperament jak on. - O czym mylisz? - cicho spytaa Diane. Spojrza na ni. - O tym, e ludzie to gupcy - powiedzia niedbale. - Bzdura. Ty nie jeste gupcem. - Sam nie wiem. - Popatrzy ponad jej gow na Claire, umiechajc si radonie do modych mczyzn, ktrzy jej nadskakiwali. A przecie w taki wanie sposb powinien si

zachowywa jej m. Och, tak. To on powinien by teraz przy niej, a nie ten nieokrzesaniec, Ted Whitfield, ktry poera Claire wzrokiem. - Przepraszam - powiedzia John nagle, ruszajc w kierunku ony, z tak min, e Diane a zaniemwia z wraenia. Claire zauwaya od razu zawzito malujc si na jego twarzy, zdziwiona, e zostawi Diane sam. Miaa mu j jednak za ze, e do tej pory wyranie jej unika, powicajc ca uwag byej narzeczonej. - Nie macie ju o czym rozmawia? - spytaa uszczypliwie. - A moe pani Calverson... wytrcia ci z rwnowagi? Puci mimo uszu t sarkastyczn uwag i popatrzy z nienawici na Teda. - Jest tu mnstwo innych modych i do tego samotnych dam - powiedzia do uprzejmym, ale zarazem zoliwym tonem, gdy spostrzeg, e rka Claire spoczywa w jego doni. Chciabym spdzi troch czasu z moj on. - Jakie to dziwne - rzek wolno Ted. - Przed chwil stwierdziem, e pewnie najbardziej odpowiada panu towarzystwo pani Calverson. Ale c ja waciwie mog o tym wiedzie? Jestem tu tylko gociem. - Ukoni si Claire, pojwszy w lot, co oznacza wyraz morderczej furii, ktry pojawi si w ciemnych oczach Johna Hawthorne'a. - Jeszcze si zobaczymy, Claire. John patrzy na oddalajc si posta, ciskajc bolenie on za rk. - Na Boga, w kocu si doigra - powiedzia krtko. Cho dotyk jego doni sprawi Claire przyjemno. Wyrwaa rk z ucisku ma. - On tylko dotrzymywa mi towarzystwa, bo ty zostawie mnie sam - powiedziaa z wciekoci. - Wszyscy zauwayli, e od chwili naszego przybycia zajmowae si wycznie Diane. John wcign szybko powietrze, zaskoczony jej nagym wybuchem. - Po co wic tu przyszede, skoro i tak nic ci nie obchodz? - cigna. - Wracaj do swojej wyniosej pawicy. Ciekawe tylko, jak zareaguje pan Calverson, kiedy zobaczy, jakie przedstawienie z siebie robicie. Przyzwyczaiam si ju do tego, e zawsze jestem sama, wic teraz take mog si bez ciebie obej. Claire odwrcia si na picie i ruszya w kierunku mczyzn, z ktrymi rozmawiaa, zanim zjawi si John. Stwierdzenie, e by zaskoczony, nie oddawao caej prawdy. Patrzy za ni zupenie zdezorientowany. Nie sdzi, e on i Diane a tak bardzo rzucaj si w oczy. W rzeczy-

wistoci, dzisiejszego wieczoru Diane pocigaa go o wiele mniej ni kiedykolwiek przedtem. Rozejrza si dokoa i zauway kilka par kobiecych oczu przygldajcych si im z dezaprobat. Poczu si zawstydzony, e postawi Claire w tak niezrcznej sytuacji. Zasugiwaa przecie na lepsze traktowanie ze strony swojego ma. Ale dzisiaj to wanie Diane flirtowaa z nim, a nie on z ni. Niestety, Claire nie moga o tym wiedzie. Diane take zauwaya ciekawskie spojrzenia, nie chcc wic pogarsza sytuacji, odszukaa ma i dotrzymywaa mu towarzystwa. Claire rozkoszowaa si teraz ponczem, zwaszcza e Ted Whitfield wla do misy z gorcym napojem ca butelk czystej whiskey, aby, jak to okreli, doda smaku. Rozochocony, wyj po chwili z kieszeni drug butelk, po czym wyla jej zawarto do ponczu. Najwyraniej dodao mu to odwagi, by sta si nadzwyczaj miay wobec Claire. Potem orkiestra zacza gra i pary ruszyy do taca. Claire zostaa zacignita na parkiet przez Teda, ktry zapewne taczyby wietnie, gdyby by trzewy. Ale kiedy zacz wirowa jak szalony, nie panujc nad swoimi ruchami, Claire zatrzymaa si na rodku zatoczonego parkietu, po czym podprowadzia go do fotela. - Wybacz mi, Claire - rzeki przygnbionym gosem. - Chyba za duo wypiem. - Nie powiniene tego robi - odpara. - To niezdrowe. Potrzsn gow. - Nie rozumiesz. Tylko w ten sposb mog zapomnie o tym, kim jest mj zacny ojczulek. Wyglda przecie na czowieka uczciwego, czy nie? Szlachetnego i mdrego... A to zwyky oszust, Claire! - I do tego wychowa mnie tak, ebym i ja poszed w jego lady. Ale odkd ciebie po-. znaem, zrozumiaem, e nie chc by taki jak on. - Chwyci j za rk i cisn mocno. - Claire, zaley ci na mnie? - Ted... ja jestem... jestem matk - rzeka wzburzona. - John ci nie kocha - odpar gniewnie. - Nawet lepiec zauwayby, e wiata nie widzi poza on Calversona. A to niezwykle przebiega kobieta. W rzeczywistoci jest inna, ni si wydaje, a dla pienidzy nie cofnie si przed niczym. Wiem, co mwi... - Przesta, Ted - powiedziaa, uwalniajc si delikatnie z jego ucisku. - Pozwl mi odej. - Wanie - za plecami Claire rozleg si ciszony, ale grony gos. - Daj jej spokj! Ted unis wzrok i napotka byszczce ze zoci ciemne oczy. Odpowiedzia takim samym wciekym spojrzeniem. - Oderwae si wreszcie od swojej piknej Diane? - spyta lodowatym tonem. - Nie kochasz Claire, ale nie moesz patrze na to, e inny mczyzna j adoruje, prawda?

- Ted, prosz ci, przesta - sykna Claire, gdy jego gos sta si donony. - Pozwl mu mwi - rzek obojtnie John. - Kiedy tylko skoczy, osobicie wyrzuc go z tego domu. Claire odwrcia si, kadc mu siln do na piersi. - Nie, nie moesz tego zrobi - powiedziaa krtko ciszonym gosem. - Naraziby pana Calversona na nieprzyjemnoci i utrat wsplnika. Ted po prostu za duo wypi. - To adne usprawiedliwienie. - Mylisz, e jeste taki wany, bo skoczye Harvard, tak? - spiera si Ted. - Nie tylko Harvard - rzek cicho John - ale i akademi w Citadel. Ted, cho zamroczony alkoholem, doskonale wiedzia, co jego rozmwca chcia przez to powiedzie. Nikt, kto przeszed przez Citadel, nie moe by sabeuszem ani niedog. Zauway te, e John wypry pier, rzucajc mroce krew w yach spojrzenia. Ted nie chcia si jednak bi z kim, kto przez lata szkoli si do walki i nadal utrzymuje wietn form. - Nie zamierzam si bi! - powiedzia wic, robic krok do tyu. - Claire, nie pozwolisz chyba, eby mnie uderzy? - spyta aosnym gosem. - Nie zrobi tego. Prawda, John? John gboko wcign powietrze, przenoszc wcieke spojrzenie z umiechnitego od ucha do ucha, zadowolonego z siebie Teda na skupion twarz ony. - O, jest twj ojciec, Ted - rzeka Claire, po czym biorc pod rk Johna, ktry ani drgn, pomachaa do Whitfielda, aby do nich podszed. - Ted troch za duo wypi - szepna poufale. - Pomylaam, e moe zechce pan zabra go do domu. Pan Whitfield skin gow i umiechn si do Claire. - Dobra z pani dziewczyna. Szkoda, e wysza pani za m. Jest pani stworzona dla Teda. Chod, mj chopcze - powiedzia zmczonym gosem i pochyliwszy si, obj syna w pasie, by pomc mu wsta. - Idziemy do domu. - Oj, tato, tak dobrze si bawiem. Kiedy wyszli, odwrcia si od Johna, ale ten chwyci j za rk. - Skoro tak ci zoci to, e rozmawiam z Diane, to proponuj, eby reszt wieczoru spdzia ze mn. Spojrzaa na jego surow twarz. - Dlaczego? Czyby chcia mnie ukara? Natychmiast puci jej rk.

- Rb, jak uwaasz, madame - powiedzia z pogard w gosie. Zerkna na drzwi. Pan Whitfield wanie wszed do pokoju, ale ju sam, bez Teda. Kiwn do niej gow, po czym wrci do rozmowy z panem Calversonem. - Przepraszam, e zepsuam ci zabaw - zwrcia si do Johna. - Z pewnoci miae ochot sprawi Tedowi lanie, ale to mogoby zaszkodzi twojej pozycji w banku, prawda? Odwrcia si, chcc odej, wpada jednak wprost w ramiona modzieca, ktry wszake nie wiedzia, e John jest jej mem. - Claire, czy ten mczyzna ci si naprzykrza? - spyta, piorunujc Johna wzrokiem. Bo jeli tak, to z przyjemnoci uwolni ci od jego towarzystwa! - Prosz bardzo - zgodzi si John, wcieky na Claire i na siebie samego za to, e nie rozprawi si z Tedem. Tym razem nadarzya si okazja. Mczyzna dorwnywa mu wzrostem i nie by pijany. - Wyjdziemy na zewntrz? - doda wic, nie zdradzajc przeciwnikowi, z kim naprawd zamierza walczy. - John! - zaprotestowaa Claire. Ale byo za pno. Obaj ju wyszli, Claire za pobiega natychmiast za nimi. Zobaczya, jak modzieniec wymierzy mowi cios pici, ktry jednak zosta zrcznie zablokowany. John uderzy go z tak si, e chopak przekoziokowa w powietrzu i kiedy upad na ziemi, nie mg si ruszy. - No, chod - zachca go John. Opuci teraz rce, a jego ciemne oczy rzucay gniewne byski. - Chciae si bi, wic chtnie wywiadcz ci t przysug. Przeciwnik zawaha si, a Claire bya mu za to wdziczna. John wydawa si jej teraz kim zupenie obcym. Sta I w rozkroku, aby nie straci rwnowagi, z podniesion gow i surowym wyrazem twarzy, czekajc, a jego przeciwnik wstanie i zaatakuje go. - To mj m - zawoaa zdecydowanie Claire, kiedy modzieniec podnis si z ziemi. - Twj m? - krzykn. - Zgadza si - rzek John. - A ty bdziesz mia cholerne szczcie, jeli za chwil nie poami ci ng. John ruszy w jego kierunku, ten jednak zacz si cofa zasaniajc si rkami. - Nie, sir. Nie ma takiej potrzeby. Bardzo mi przykro, e tak si stao. Chciabym pana przeprosi. - Dotkn bolcej szczki. - Prosz mi wybaczy. Odwrci si i ruszy w kierunku postoju doroek. Claire krcio si w gowie, ale nie tylko od alkoholu, do picia ktrego nie bya przyzwyczajona. Nie moga uwierzy, e John -j ej powcigliwy maonek chcia si o ni bi. Wpatrywaa si w niego w milczeniu.

- Masz ochot wszcz kolejn awantur, czy na dzi ju wystarczy? - spyta z sarkazmem. - Ja w kadym razie mam do. We paszcz. Wracamy do domu. Wbrew jej protestom zaprowadzi j do wyjcia i natychmiast odwiz do domu. - Id spa - powiedzia krtko. - Sprawia mi wystarczajco duo kopotw jak na jedn noc. - To ja ci je sprawiam? - spytaa, trzsc si ze zoci. - Moge od razu mu powiedzie, e jeste moim mem i zapobiec bijatyce! - Co, miaem zepsu sobie zabaw? - odrzek i otworzyli drzwi. Claire popatrzya na niego. - Dokd si wybierasz? - Z powrotem na przyjcie, rzecz jasna - odpar drwicym tonem. - Dobrze si bawiem, dopki nie zacza mizdrzy si do Teda. - Wcale tego nie robiam! Jego twarz przybraa drwico-gniewny wyraz. - Mia pewnie powody, aby stan w twojej obronie, podobnie zreszt jak ten twj drugi anio str. Nikt nie bdzie flirtowa z moj on w mojej obecnoci! Ujwszy si pod biodra, obrzucia go wciekym spojrzeniem. - Ale za to tobie wolno kokietowa on pana Calversona na moich oczach, zgadza si? Nie zauwaya nawet, jak to si stao, ale po chwili John przycign j do siebie jedn rk, drug zerwa paski materiau przytrzymujce sukni i jedwabn koszulk, ktr miaa pod spodem. Popatrzya na niego bezradnie. Teraz ju nic nie osaniao jej malej, jdrnej piersi przed jego zimnym, gniewnym wzrokiem. - Czy to ci bardziej odpowiada, moja niewinna maonko? - Przycign j bliej. Pragniesz moich zalotw? Bdziesz je miaa. W tej samej chwili pochyli si i otoczy ustami nag pier Claire. Jeszcze nigdy nie doznaa podobnego uczucia, nawet par tygodni temu, kiedy John dotyka jej ciaa. Odchylia si do tyu i zadraa, a kiedy z namitn gwatownoci zacz ssa jej sutek, osaba z upajajcej rozkoszy. Poczua, e jego rka manipuluje przy staniku, e odkrywa jej drug pier, na ktr ju czekay spragnione usta. Pokj zawirowa jej przed oczami, kiedy wargi John zaczy pieci jej biae mikkie ciao, wprawiajc j w stan gorczki, ktrej nie rozumiaa. Kiedy w kocu z trudem oderwa si od jej piersi, Claire zawisa mu na ramieniu.

Miaa zamknite oczy i zmysowo rozchylone usta, a jej ulegym ciaem wstrzsay dreszcze. - Dobry... dobry Boe - wyszepta zdawionym gosem. Claire ledwo go syszaa. Zawaha si, ale tylko na chwil. W nagym porywie uniesienia wzi j na rce, po czym zanis do swojej sypialni. Sta tam chwil w ciemnoci, wsparty o drzwi, niepewny, drc z podania tak gwatownego, e nie mg nad nim zapanowa. - John - wyszeptaa przez zacinite wargi, przytulajc si do niego. - John, nie wolno ci... zanie mnie do ka - bagaa niepewnym gosem. - Nie jestem Diane! Nie jestem! Nie wykorzystuj czego... Nic na to nie mog poradzi! Ale jej sowom zaprzeczao przyspieszone bicie serca i widoczny w oczach wyraz tsknoty i ciekawoci zarazem. - Mam przesta, Claire? - Oddychajc chrapliwie, postawi j delikatnie na pododze, pochylajc si znowu nad mikkimi piersiami. Caujc je, cign z rk biae rkawiczki i chwil pniej poczua ciepo jego doni na swojej skrze. To doznanie odebrao jej resztki silnej woli. Tak rozpaczliwie pragna Johna, tak bardzo go kochaa, e bdc teraz obok niego, czua si jak w raju. Osaba w jego ramionach, odchyliwszy do tyu gow, kiedy ustami i domi wdrowa po jej nagim ciele. Nie zaprotestowaa, gdy wzi j na rce i zanis do ka. Poddaa si cakowicie jego niespodziewanej namitnoci. Rozebra j z tak wpraw, e w oszoomieniu nawet tego nie zauwaya. Leaa na chodnej, adamaszkowej narzucie, niczym dar zoony bogom. Miaa otwarte oczy i w nikym blasku wiata przedzierajcego si przez cienkie zasony widziaa, jak John zdejmuje pospiesznie ubranie. Kiedy w kocu do niej przyszed i poczua obok siebie jego gorce, silne i dziwnie obce ciao, otrzewiaa na tyle, e powrciy wczeniejsze obawy. W jego ramionach bya sztywna i zdenerwowana. Odsuna si, kiedy zacz j pieci. - Spokojnie - szepn. Jego palce suny po niej, docierajc do sekretnego miejsca, ktrego tak strzega. Zacza dre z podniecenia, cho wci zaciskaa kurczowo kolana. - Tutaj? - wyszepta ochrypym gosem i dotkn jej jeszcze mocniej. Zatkaa. John sprawia jej nieopisan rozkosz. Zapaa go za ramiona i wpia si paznokciami w skr, wijc si konwulsyjnie, kiedy doznaa grzesznego uczucia zadowolenia. Usysza, e oddycha ciko. Przesun si, rozsuwajc jej nogi i zachcajc pieszczotami, aby pozwolia mu swobodnie si dotyka. Ju nie miaa siy z nim walczy.

Rozchylia uda i uniosa biodra, poruszajc nimi coraz szybciej. - Och... prosz! - krzykna, apic gwatownie powietrze, zanim niebo si otworzyo i wybucha jak wulkan. To byo dziwne uczucie rozdarcia, chwila blu i szczcia. Gdzie w zakamarkach umysu uwiadomia sobie, e John ley midzy jej rozchylonymi udami. Poczua, jak zagbia si wolno w... w jej ciele! Z ust Claire wydar si okrzyk przeraenia. - John! Ale on nie przesta. Wchodzi w ni coraz dalej i coraz gbiej. Pchn mocno, wsuwajc donie pod jej plecy i biodra i wdziera si w ni, wdziera, wdziera... Rozrywa j od rodka. Czua, e z kad chwil coraz bardziej j wypenia. Baa si, e duej tego nie zniesie... Szepna co gorczkowo, odpychajc jego owosion, mokr od potu pier. John wyda z siebie jaki dwik. Jego rka powdrowaa midzy ich ciaa i spocza w miejscu, gdzie dotyka Claire poprzednio. Znowu odczua rozkosz, tym razem jeszcze ostrzejsz, bolenie intensywn. I nagle poczua, e nie jest w niej wystarczajco gboko, aby wypeni pustk, ktra ogarna cae jej jestestwo. Wbia si w niego palcami, wyginajc biodra w bagalnym gecie, kiedy zaczai porusza si gwatownie i coraz szybciej. ko zaskrzypiao gono, ale nawet ten ostry dwik nie rozproszy uwagi Claire. kajc i dyszc ciko, zmierzaa w kierunku tej palcej, sodkiej i olepiajcej przyjemnoci, ktra bya tu za ni, tu przed ni, tu... Razem z nim wkroczya w inny wiat. Ogarna j gorca pulsujca mikko i bolesne spenienie, pod wpywem ktrego spia si tak bardzo, jakby jej ciao ju nigdy nie miao si rozluni. Drc z wyczerpania, poczua, e John sztywnieje w jej ramionach. Z jego garda wydoby si jk, a ciaem wstrzsny nage dreszcze. Jego rozpalona twarz opada na mokre piersi Claire. Poczua, e bolenie ciska jej biodra. Zza okna dobiegao szczekanie psa. Claire syszaa wyranie ruchy wskazwek zegara, ktry sta na kominku, urywany oddech ma i mocne, rytmiczne bicie jego serca. Nagle poczua, e jego silne, spocone nogi otary si o ni, kiedy zmieni pozycj, nie odsuwajc si jednak. Jkn cicho i przecign ustami po jej szyi i policzku, a dotar do mikkich rozchylonych warg. Donie Johna znw zaczy wdrwk po jej ciele, delektujc si doskonaymi ksztatami, dranic mikkie piersi i zatrzymujc si na chwil, aby popieci jej biae uda. Poczua, e jego czonek nabrzmiewa. To byo rozkoszne uczucie. Zacza dygota z podniecenia na sam myl, e mogaby znowu dozna takiej przyjemnoci. Wsuna si

zmysowo pod Johna, przecigajc domi po jego plecach i jdrnych poladkach. - Tak - wyszeptaa odwanie, przybliajc wargi do jego ust. - Tak, jeszcze raz... jeszcze raz! Jkn gono. Ich usta zczyy si, John zacz si porusza w miarowym rytmie, teraz ju jej znanym i przyjemnym. Claire przywara do niego ca sob, dotrzymujc mu kroku. Zamiaa si gardowo, gdy poczua, e ogarniaj coraz wikszy ar, e wpada w dug, ostr spiral ekstazy. Jej miech doprowadzi go do szalestwa. Teraz myla tylko o jej jedwabistej skrze, ktr czu pod swoim domagajcym si spenienia ciaem. Wydao mu si, e mina zaledwie chwila, kiedy Claire krzykna i paznokciami rozoraa mu plecy... Nie syszaa, jak wyszed. Obudziy j promienie soca padajce na poduszk. Otworzya oczy i wpatrywaa si bezmylnie w sufit, dopki nie uwiadomia sobie, gdzie si znajduje. Z olepiajc jasnoci przypomniaa sobie wydarzenia poprzedniego wieczoru. Zszokowana i zakopotana usiada na ku, przyciskajc przecierado do swego nagiego ciaa. John znikn. Wszystkie rzeczy Claire wisiay na oparciu drewnianego krzesa, a jej bielizna bya dyskretnie przykryta wieczorow sukni. Dostrzega take swoje pantofelki. Spojrzawszy na poduszk Johna, ujrzaa odcinity na niej zarys jego gowy. Ale nie byo tam adnej karteczki, adnego liciku. Po prostu ubra si i wyszed beztrosko,, zupenie jakby to, co si zdarzyo tej nocy, byo dla niego czym zwyczajnym. Ostronie, niczym zodziej, ktry moe zosta przyapany na gorcym uczynku, Claire wstaa z ka. Na przecieradle, ktre jeszcze niedawno byo nieskazitelnie biae, widniaa teraz ciemna plama. Oblaa si rumiecem na sam myl o tym, w jaki sposb skomentuje to praczka. Gdyby stao si to w jej ku, mogaby si wymwi comiesiczn przypadoci. Ale przecie byo zupenie inaczej! Chwycia swoje rzeczy i pobiega boso przez salon do swojego pokoju, szybko zamykajc za sob drzwi. Przyjrzaa si sobie w duym lustrze. Miaa zaczerwienion twarz, min przestpcy i liczne sice, ktre odznaczay si wyranie na jej biaej skrze. Zaciekawiona, pooya rzeczy na ku i zbliya si do lustra. Przygldaa si posiniaczonym piersiom i udom, ktre John ciska mocno, gdy zadowolia go po raz drugi. Kiedy odwrcia si do lustra plecami, ujrzaa znacznie wicej jasnosinych ladw na poladkach. Oczy Claire straciy nagle niewinny wyraz. Pierwsza w jej yciu miosna noc pozostawia ciemne plamy pod oczami. Miaa obrzmiae, przekrwione usta. Gdy przygldaa

si sobie, brodawki jej piersi stwardniay nagle i pociemniay, jakby na wspomnienie aru natarczywych ust Johna, kiedy je ssa. - Och! - krzykna zawstydzona. Nalaa wody do miski, wyja rcznik i mydo, po czym umya si. Ubrana i skropiona perfumami, poczua si nieco lepiej. Pomylaa jednak, e pniej musi wzi kpiel, aby zmy z siebie to uczucie zbrukania. John przecie przyzna, e kocha Diane. Jak moga pozwoli, aby si z ni kocha? Czy nie zachowaa si zatem jak dziewka? Claire bya taka zawstydzona, e nie miaa odwagi spotka si z Johnem wieczorem. Powiedziaa pani Dobbs, e boli j gowa i nie bdzie jada kolacji. Posza do swojego pokoju, zamykajc drzwi na klucz. John jednak nie pojawi si take na kolacji. Dopiero po pnocy Claire usyszaa, e wrci. Natychmiast uda si do siebie, trzaskajc drzwiami.

8
W rzeczywistoci John czu si rwni nieswojo jak Claire. Tak bardzo poda swej piknej, niewinnej ony, e w kocu nie zapanowa nad sob. Posiad Claire, niczym wygodzony samiec, jak zamroczony z podniecenia nikczemnik. Nie zatroszczy si nawet o to, eby bezbolenie stracia dziewictwo. Tak bardzo jej pragn, e musia mie Claire bez wzgldu na wszystko. A potem jeszcze raz uleg jej zmysowym pieszczotom. Claire oplota go swoim ciaem niczym mikk szat, przypomnia sobie z lekkim zdziwieniem. Zupenie, jakby sama bagaa o mocne gbokie pchnicia... John jkn gono. Czu si upokorzony jej pen mioci reakcj. Kocha si z ni z gniewu, zakopotania, zazdroci i frustracji. Ale kady mczyzna mgby tylko pomarzy o tak cudownym spenieniu, jakie John znalaz w ramionach Claire. Pamita, e jej usta pachniay lekko alkoholem, zapewne od ponczu, ktry pia na balu. Ale to nie alkohol, lecz mio sprawia, e ulega mu z tak rozkosz. Kochaa go i wielokrotnie daa temu wyraz podczas tej dugiej namitnej nocy, tulc si do niego z cakowitym oddaniem szepczc sowa zachty i pochway, obsypujc go czuociami. Wci jeszcze czu smak jej ust, jej skry pachncej rami, tak biaej i delikatnej, wraliwej na dotyk... Si woli skoncentrowa uwag na sprawach biecych, opdzajc si od kopotliwych myli. ycie nauczyo go ju, jak sobie radzi z najbardziej przykrymi wspomnieniami. John nie mia pojcia, co zrobi. Teraz wiedzia tylko, e jego uczucia do Diane nie byy a lak silne, jak mu si wydawao. W przeciwnym razie nie mgby kocha si tak namitnie z Claire. Claire dugo mylaa o tym, e nie przyznaa si do tego, i sama uszya swoj sukni na bal. le by si stao, gdyby kto przyapa j na tym kamstwie. Dosza wic do wniosku, e bdzie najlepiej, jeeli zaprojektuje teraz kilka kreacji i wystawi na sprzeda pod szyldem Magnolia. Odwiedzia wic wacicielk maego butiku, do ktrego przynosia czasami swoje suknie. Wacicielka bya wyranie zachwycona moliwoci sprzeday tak wspaniaych kreacji jak ta, ktr pokazaa jej Claire. Obiecaa te zachowa dyskrecj, gdy Claire wyznaa, e nie chciaaby, aby m dowiedzia si o jej pracy. Poza tym obie panie zgodziy si, e anonimowo projektantki wytworzy wok kolekcji korzystn aur tajemniczoci. Natychmiast zabraa si do szycia sukien, ktre miay by gotowe na bal u gubernatora. Pracowaa wytrwale, aby zdy na czas, nie zapominajc jednak o specjalnej

kreacji, ktr z tej okazji chciaa przygotowa dla siebie. Przez tydzie Claire i John unikali si wzajemnie. Oboje czuli si oniemieleni i zakopotani. Zwaszcza Claire, ktra nie miaa nawet spojrze mu w oczy. On jednak doskonale rozumia jej zaenowanie. Ale kiedy nadeszo. wito Dzikczynienia, musieli zasi przy wsplnym stole i zapanowa nad swoimi uczuciami. Pani Dobbs nie moga si przecie domyli, e co si midzy nimi nie ukada. Oboje starali si unikn zoliwych plotek na swj temat. I tak za wiele si ju wydarzyo. - John, naprawd powiniene czciej wychodzi z Claire - zauwaya pani Dobbs. Ona caymi dniami siedzi przy maszynie do szycia. John zerkn na on. - Co szyjesz? O may wos nie upucia widelca. Nie zdawaa sobie sprawy, i jej maszyna robi tyle haasu, e pani Dobbs syszy j ze swojego mieszkania. - Prbuj przerobi kilka sukien - wyznaa po chwili. John najey si. - Nie jestemy biedakami - powiedzia szorstko. - Nie musisz przerabia starych rzeczy. Kup sobie nowe. Ju ci mwiem, e moesz korzysta z rachunku u Richa. Jej palce zacisny si na widelcu. - Dobrze, John. Kiedy pani Dobbs posza do kuchni po ciasto, John usiad wygodnie na krzele i patrzy badawczym wzrokiem na Claire, dopki nie oblaa si rumiecem. - Chciaem z tob porozmawia - zacz cicho, a jej serce zakoatao na wspomnienie ich wsplnej rozkosznej nocy. - Ale nie wiedziaem, jak mam to wyrazi. - Ach, tak? John westchn. Nie pomagaa mu. Zerkn na talerz i zmieni zdanie. Jeszcze za wczenie byo mwi o tym, co si wydarzyo. Przeszed wic do innego tematu. - Poproszono mnie o zorganizowanie w przysz sobot kolacji na cele dobroczynne. Zebrane pienidze zostan przekazane na sierociniec prezbiteriaski w Atlancie. Wiesz pewnie, e zosta zniszczony przez poar i teraz wszystkie dzieci, bez wzgldu na wiek, musz mieszka w jednej izbie. Trzeba jak najszybciej go odbudowa. - Celowo zawiesi gos, po czym doda z wyrachowaniem: - Zastanawiaem si, czy nie poprosi Diane, eby mi w tym pomoga... Ku jego penemu zadowoleniu, w szarych oczach Claire pojawiy si wcieke byski. - Sama potrafi przygotowa kolacj! John wola ju jej gniew anieli dotychczasowe zaenowanie. Umiechn si

agodnie. Bya taka pikna, kiedy si zocia. - Oczywicie, e potrafisz. Ale na to przyjcie musz zaprosi bogatych udzi, ktrzy zobowizaliby si do sfinansowania odbudowy tego domu. - Powiedziaam ci ju, e dam sobie rad. Wci si umiecha. Zapewne by przekonany, e w takich sytuacjach nie ma co liczy na Claire. To by jeszcze jeden cier, ktry rani jej serce. - Nie zawiod ci, John - powiedziaa z dum. - Daj mi przynajmniej szans. - Uwaasz, e nakonisz do przyjcia ca mietank towarzysk Atlanty, ludzi, ktrych w ogle nie znasz? - spyta agodnie, starajc si jej nie atakowa. Umiechna si z zadum. - Nie masz o mnie zbyt wysokiego mniemania, prawda John? - spytaa cicho. - Kiedy bardzo si liczyam z twoj opini - dodaa, rozpaczliwie prbujc zachowa godno. - Na szczcie, nie obchodzi mnie ju to, co mylisz. Jego twarz nabraa dziwnie obcego wyrazu, ktrego Claire do tej pory nie znaa. Odoya serwetk i wstaa, zmuszajc go, aby uczyni to samo. - Zorganizuj ci t kolacj, jeli wprowadzisz mnie w szczegy. - Spisz ci wszystko na kartce - odrzek, starajc si ukry ogarniajce go podniecenie - cznie z nazwiskami osb, ktre chciabym zaprosi. Jeli bdziesz miaa jakie trudnoci... - Nie bd miaa, ale dzikuj. A teraz, jeli mi wybaczysz, podzikuj za deser. Przepro w moim imieniu pani Dobbs. - Odwrcia si i wesza szybko na gr. To byo smutne zakoczenie witecznego dnia. John patrzy za ni, dopki nie znikna mu z oczu. Targay nim sprzeczne uczucia, al i zo jednoczenie. A wic on ju jej nie obchodzi? A przecie nie mia takiego wraenia, kiedy leaa w ku obok niego, przytulajc si tak mocno, e nastpnego dnia czu jeszcze jej silne uciski! Ale jeli chce to rozegra w ten sposb, nie bdzie si temu sprzeciwia. Sprbuje zapomnie, e jego ciao bezustannie pragnie bliskoci Claire. Zastanowi si leniwie, w jaki sposb Diane skomentowaaby ca t sytuacj. Ze zdumieniem uwiadomi sobie jednak, e opinia Diane miaa teraz dla niego mniejsze znaczenie ni zdanie Claire. Claire jest pikna, pomyla. Pikna, kochajca, wspaniaomylna i pena werwy. Powinna mie ma, ktry by j rozpieszcza i adorowa, traktujc jak ksiniczk. Kto taki jak Ted byby szczliwy, gdyby mg si ni opiekowa... Ted! Z wciekoci przypomnia sobie, ile uwagi powica Claire, i jak bardzo go to zocio. Nawet jeli nie s dobranym maestwem, to ona przecie nadal jest jego on. Ted

nie ma prawa tak si z ni spoufala. Postanowi, e nigdy ju nie dopuci do takiej sytuacji. aden mczyzna nie bdzie dotyka jego Claire. Kiedy nagle uwiadomi sobie wasne myli, rozemia si gono ze zdziwienia. Tylko dziki temu, e pani Dobbs wrcia wanie do salonu, nie zacz rozmawia sam ze sob. John chcia, aby kolacja na cele dobroczynne zostaa zorganizowana w cigu najbliszego tygodnia. Claire dosza do wniosku, e zdoa bez trudu speni jego yczenie, musi tylko zatrudni posaca, ktry dostarczyby zaproszenia. Zwykle o spotkaniach towarzyskich naleao powiadamia z trzytygodniowym wyprzedzeniem. John musia o tym wiedzie. Zamierzaa jednak wyjani w zaproszeniach, e sprawa jest pilna. W sierocicu by bowiem poar i dzieci potrzebuj natychmiastowej pomocy. Wynaja na ten wieczr lokal w dobrej restauracji i zaprosia wszystkie damy z towarzystwa, ktre poznaa podczas dotychczasowych akcji charytatywnych. Pozwolia sobie nawet zaprosi kilka znajomych osb, ktrych nazwiska nie znalazy si na licie Johna. Kiedy nadesza sobota, Claire woya jedn ze swych nowych kreacji, czarno-bia sukni, tak efektown, e na jej widok pani Dobbs zaniemwia z zazdroci, a John wprost nie mg oderwa od niej oczu. - Nie przypominam sobie tej sukni - zauway. - Bo jej jeszcze nie widziae - odpara obojtnym tonem. - Jest nowa, uszyta przez miejscow projektantk. - Jaka pikna - powiedziaa z westchnieniem pani Dobbs. - Och, moja droga... Szkoda, e nie jestem tak moda i liczna jak ty. Zobaczysz, e wszystkie kobiety bd ci zazdroci takiej kreacji. Claire umiechna si serdecznie. - Dzikuj, pani Dobbs. Woya swj dugi czarny aksamitny paszcz z bia satynow podszewk. - Powinnimy ju i, eby si nie spni - powiedziaa do ma. Wzi j pod rami i zaprowadzi do czekajcego przed domem powozu, dajc stangretowi znak, aby ruszy, kiedy ju usadowili si wygodnie w rodku. John odwrci si i przyjrza onie w wietle latarni, ktra rozjaniaa wntrze powozu. - Wygldasz naprawd uroczo - powiedzia, przesuwajc wzrokiem po jej zaczesanych do gry wosach. Na szyi miaa pery odziedziczone po babce. To bya caa jej biuteria, z wyjtkiem maej obrczki lubnej, schowanej teraz pod dugimi, biaymi rkawiczkami, ktre stanowiy dodatek do sukni. - Kto zaprojektowa t sukni? - spyta z zaciekawieniem. - Magnolia - odpara Claire.

- Doskonay pseudonim artystyczny. Ta projektantka ma talent - zauway, mruc oczy. - Ale wydaje mi si, e jeste ubrana troch zbyt oficjalnie jak na tak okazj. Uniosa podbrdek. - To samo powiedziae, kiedy jechalimy na przyjcie do banku - powiedziaa bez zastanowienia, po czym spona rumiecem na wspomnienie tego, co si wydarzyo po ich powrocie do domu. John take teraz o tym pomyla. Jego ciemne oczy ledziy jej twarz. - Znacznie lepiej pamitam jednak to, co byo pod sukni, Claire. cisna mocno swoj wieczorow torebk i ucieka wzrokiem. - Chyba nie musz ci przypomina, e jestemy maestwem - kontynuowa. - Masz pene prawo spdza noce w moich ramionach. Odchrzkna. - To bya pomyka. - Czyby? - Przysun si do niej, gdy powz nagle skrci. - Jeste tego najzupeniej pewna? Przez chwil nie rozumiaa, o co mu chodzi. Kiedy si domylia, zdrtwiaa. - Oczywicie, jest jeszcze za wczenie, aby wiedzie, czy bdzie... czy bdzie dziecko. Ale trudno mi uwierzy... nie sdz... to znaczy... - Bdmy dobrej myli - powiedzia po chwili, uwiadamiajc sobie, e chciaby mie dziecko, maego chopczyka albo ma dziewczynk z szarymi oczyma, takimi jak Claire. Umiechn si. Nie dostrzega tego jednak, zupenie inaczej interpretujc jego odpowied. - Tak jak powiedziae, bdmy dobrej myli - powtrzya, dawic si niemal tymi sowami. Kochaa Johna, ale on da jej do zrozumienia, e nie chce mie z ni dzieci i nie zamierza znw ryzykowa. Pewnie cigle liczy na to, e pewnego dnia Diane odzyska wolno i da mu potomkw. Ta myl podziaaa na Claire otrzewiajco. - Jestemy na miejscu - powiedzia, gdy podjechali pod restauracj. Pomg jej wysi z powozu, udzieli instrukcji stangretowi, po czym wprowadzi j do rodka. Diane i jej m byli ju na miejscu i czekali na ich przybycie. Kiedy John pomaga Claire zdj paszcz, oczy Diane rozbysy gniewem na widok jej nowej, wyjtkowo piknej sukni. - Spjrzcie... Jaka ta Claire ekstrawagancko oficjalna - rozemiaa si Diane. Wybieramy si na bal czy na skromn kolacj? Claire nie daa si zbi z tropu. Krytycznym wzrokiem obrzucia prost, czarn sukni

z jedwabiu swojej rywalki. - Skromna to chyba waciwe okrelenie - powiedziaa umiechajc si z wyrachowaniem. Diane spiorunowaa j wzrokiem, ale zanim Claire zdya co powiedzie, John cisn on za rami. Sam chcia j obroni przed zoliwymi uwagami byej narzeczonej, ale nie daa mu takiej szansy. - Wszystko jasne - szepna do ma, gdy Diane i pan Calverson witali si z nowymi gomi. - Jej wolno mnie obraa, ale ja nie mog odpaci piknym za nadobne. Zmarszczy brwi. - Claire... Odsuna si ze zoci, po czym odesza, aby powita Evelyn, ktra wanie przybya wraz z mem. John westchn. Niczego nie zrozumiaa. Ze zdziwieniem obserwowa teraz, jak serdecznie Claire wita si z przedstawicielami elity towarzyskiej Atlanty. W chwil potem podszed do ony, ona za przedstawia go Evelyn i jej mowi. Kiedy zjawili si wszyscy gocie i cae towarzystwo siedziao ju przy stole, John uwiadomi sobie, e jego moda ona dobrze zna wszystkie te damy z wyszych sfer. Diane wydawaa si rwnie zdumiona faktem, e Claire zdya zawrze takie znajomoci. Jeszcze bardziej za zayoci, jaka czya j z owymi damami. Mimo usilnych stara Diane, Evelyn nigdy nie zaszczycia sw obecnoci domu Calversonw. Podobnie zreszt rzecz si miaa z innymi przedstawicielkami miejscowej elity, ktre znaczyy znacznie wicej ni Evelyn. - Wydaje mi si, e ju pani zna nasz ma Claire, pani Paine - zauwaya Diane podczas posiku. - Czy j znam? Oczywicie, e tak - odpara dumnie Evelyn, a Claire wstrzymaa oddech, spodziewajc si, e za chwil zostanie zdemaskowana. Ale kiedy Evelyn rzucia jej dyskretny umiech, rozlunia si. - Claire jest dla nas wprost nieoceniona - powiedziaa do Diane. - To niezmordowana wolontariuszka, ktra wypieka smakoyki na nasze wenty, powica nam wiele czasu, robi koronki... Jednym sowem, jest skarbem. Bez Claire miaybymy o poow mniejsze zyski z akcji dobroczynnych. Jej m z pewnoci jest dumny z dziaalnoci Claire, mimo e te obowizki zajmuj jej tyle czasu. Nie mogymy nie przyj jej zaproszenia na dzisiejsz kolacj, nie po tym wszystkim, co dla nas zrobia. John by zaskoczony. Chcia nawet przyzna si do tego, e nie mia pojcia, czym naprawd zajmuje si jego ona. W ostatniej jednak chwili uwiadomi sobie, e nie powinien

tego robi w obecnoci Calversona, ktry ju i tak by zazdrosny o Johna i Diane, odkd dotary do niego plotki na ich temat. - Tak - rzek w kocu. - Jestem dumny z Claire. Potrafi wiele zdziaa, prawda? - Owszem - odpara Evelyn. - Wybiera si pani na bal do gubernatora, pani Paine? - wtrcia si Diane. - Oczywicie. Magnolia zaprojektowaa dla mnie sukni specjalnie na t okazj. Naprawd, moja droga, powinna skorzysta z jej usug. Ona wymyla przepikne kreacje. Diane dumnie uniosa gow, aby nie okaza, jak bardzo czuje si dotknita. - Musz si do niej wybra. Mieszka w Atlancie, tak? Claire znowu zdrtwiaa z przeraenia, czekajc na odpowied. - Gdzie w okolicy - odpara wymijajco Evelyn. - A pan, panie Hawthorne - czy wybiera si pan z Claire na ten bal? - Obawiam si, e nie - odpar agodnie John, wprawiajc w zdumienie Claire. Pracowaa przecie bez wytchnienia, eby skoczy na czas swoj sukni. Podczas weekendu spodziewamy si przyjazdu goci, ktrzy nie pochwalaj tacw. S bardzo religijni - doda z takim przekonaniem w gosie, e Claire niemal mu uwierzya. Ale do tej pory nie wspomnia jej o tym ani sowem. A Claire tak marzya o tym balu. Bya rozczarowana, ale staraa si tego nie okaza. - Bd jeszcze inne bale - powiedziaa z roztargnieniem. - Jaka szkoda - rzeka Diane, zerkajc na Johna swymi agodnymi oczami, w ktrych wida byo wyrany zawd. John nie zwrci jednak uwagi na jej spojrzenie. By pogrony we wasnych mylach. Nie mia odwagi i na bal, bo ba si spotkania ze swoj rodzin, przede wszystkim za z ojcem. Na sam myl, e mgby natkn si na niego w domu gubernatora, ogarnia go gniew i niepokj. Claire nie miaa pojcia o stosunkach rodzinnych Johna. Cho pragna wiedzie wszystko o swoim mu, to jednak on sam nigdy nie opowiada jej o swojej przeszoci. - Czy twoi rodzice bd na tym balu, John? - niewinnie spytaa Diane, wsadzajc kij w mrowisko, po czym zadowolona z siebie umiechna si do Claire. Tak jak Diane przypuszczaa, Claire niewiele wiedziaa o rodzicach Johna. Siedziaa wyprostowana, usiujc przetrawi t now informacj, gdy tymczasem Diane bawia si krysztaowym kieliszkiem. - Nie wiem - powiedzia gwatownie, rzucajc jej tak nienawistne spojrzenie, e a uniosa brwi.

W tej samej chwili pojawili si kelnerzy, co wybawio Johna z kopotliwej sytuacji. Mimo wszystko Diane udao si zepsu Claire cay wieczr. Czua si teraz zupenie zignorowana. John domyla si tego i byo mu naprawd przykro. Podczas kolacji nie odrywa wzroku od ony, ona jednak rozmawiaa z Evelyn, nie zwracajc na niego uwagi. Pod koniec wieczoru John zebra wystarczajco duo pienidzy, aby dokona wszystkich niezbdnych napraw w sierocicu i kupi dzieciom zabawki pod choink. - Musz przyzna, John, e twoja ona jest wietnym organizatorem - rzek pan Calverson, kiedy wszyscy gocie ju wyszli, po czym zwrci si do Claire. - Moja droga, dzisiaj przyniosa chlub naszemu bankowi. Musz pomyle, jak wykorzysta w przyszoci twoje talenty. Nie wiedziaem, e jeste w tak zayych stosunkach z tak wieloma paniami z towarzystwa! - A wic to jest twj czarny ko? - z irytacj w gosie spytaa Diane. - Czy nie powinnimy ju i, Eli? Zrobio si bardzo zimno. - Oczywicie, moja droga. John, Claire, dobranoc. Calverson woy kapelusz, wsadzi Diane do powozu, po czym odjechali. Claire sama wsiada do powozu i usadowia si jak najdalej od Johna, pomijajc milczeniem jego uwagi na temat przyjcia i pogody. Kiedy dojechali do domu, Claire chciaa jak najszybciej znale si w swoim pokoju. - Claire! - dogoni j John, gdy ruszya w kierunku sypialni. Odwrcia si do niego z gracj. - Sucham? - spytaa, a jej gos by tak lodowaty, jak jej serce. - Chciabym ci zada kilka pyta... - zacz. - A ja tobie - warkna. - Ale zdaj sobie spraw, e nie otrzymam na nie odpowiedzi, bo najwidoczniej uwaasz, e nie musz o niczym wiedzie. Przecie nic nie znacz w twoim yciu. Dae mi to jasno do zrozumienia dzisiejszego wieczoru. Domylam si, e Diane doskonale zna przeszo - dodaa ozibym tonem. - Bylimy kiedy zarczeni - rzek z trudem. - Tak, a my jestemy maestwem - odpara, a w jej oczach pojawiy si wcieke byski. Rzucia torebk i paszcz na krzeso, po czym popatrzya na niego. - Wiem znaczniej wicej o pani Dobbs anieli o tobie! John wyj z kieszeni cygaro i odci jego koniec. - Wic co chciaaby o mnie wiedzie Claire? - spyta nagle - a jego ciemne oczy spojrzay na ni tak agodnie, e a si zmieszaa. Nie domylaa si nawet, jak bardzo

ucieszyo Johna to, e okazaa zainteresowanie jego osob. W cigu ostatnich dni niemal uwierzy, e Claire ju nic do niego nie czuje. - Masz zamiar tu pali? - spytaa. - Bo jeli tak, to wol spa w moim samochodzie w szopie! Unis brwi i umiechn si rozbawiony. - Nie chciaem tego robi w mieszkaniu. Zazwyczaj wypalam cygaro na werandzie przed udaniem si na spoczynek. Tam dym nikomu nie przeszkadza. - Tylko samemu Panu Bogu - powiedziaa zimno. Zlekceway t ironiczn uwag. - A zatem czego chciaaby si dowiedzie? Nie wierzya wasnym uszom. Czyby naprawd by gotw odpowiedzie na jej pytania? Cho sprawia wraenie odpronego, wyczua w nim jakie napicie. Baa si doprowadzi do podobnej ktni, jaka wywizaa si midzy nimi ktrego wieczoru. Po c ma jej zarzuca, e wystawia go na prb? - Jaki to ma sens? - spytaa takim tonem, jakby ta caa sprawa zupenie j wyczerpaa. Zamierzaa odej, kiedy John odezwa si. - Moi rodzice mieszkaj w Savannah - powiedzia. - Od paru lat nie utrzymuj z ojcem adnych stosunkw. Nigdy ich nie odwiedzam, a rodzice nie przyjedaj do Atlanty. Ojciec zabroni caej rodzinie, matce, bratu i mojej siostrze, widywa si ze mn. Claire podesza do obitego aksamitem krzesa i przytrzymaa si jego rzebionej porczy. Serce bio jej mocno. - Dlaczego, John? Woy rk do kieszeni, wyranie wzburzony. - Walczyem kiedy na Kubie. Po ukoczeniu akademii w Citadel wstpiem do wojska. Takie ycie zawsze mnie pocigao. Naczytaem si wiele o wojnach i onierce. - Zamia si zimno. - Widzisz, jak romantyzm wypacza umys? Sdziem, e suba w wojsku jest chwalebna, podniecajca i pena przygd. - John popatrzy na perski dywan, ktry lea na pododze i przelizgn si po jego krtym wzorze. - Ale ojciec twierdzi, e wojsko to nic ycie dla mnie, wic zwolniem si z armii, aby studiowa na Harvardzie. Potem, jak wiesz, przyjechaem tutaj i zaczem pracowa dla Eliego. Ale w rok pniej rozeszy si pogoski o zbliajcej si wojnie z Hiszpani, wic zacignem si ponownie. Myl o walce dodaa mi animuszu. Kiedy przyjechaem do domu na urlop, nie mogem zapomnie o tym, jak Hiszpanie zncaj si nad kubaskimi, nacjonalistami. Opowiada mi o tym pewien dziennikarz. Moi modsi bracia bliniacy, Robert i Andrew, byli poruszeni losem

Kubaczykw i zafascynowani moimi opowieciami o yciu w wojsku. Bez chwili wahania zacignli si wic do marynarki. - Przerwa na chwil. - Obaj znaleli si na pokadzie Maine, kiedy okrt zaton w porcie w Hawanie w lutym 1898 roku. Dwa miesice pniej Stany Zjednoczone wypowiedziay Hiszpanii wojn i wysay swoje wojska na Kub. - Rozumiem - powiedziaa Claire, wstrzymujc oddech. - Ojciec obwini mnie o ich mier. Nie pomagay adne tumaczenia. Po wypowiedzeniu wojny wziem udzia w cikich walkach, ktre toczyy si na Kubie. Wzruszy silnymi ramionami, przesuwajc w palcach nie zapalone cygaro. - Zostaem ranny. Powiadomili mojego ojca, a on odesa telegram z powrotem. Napisa, e nie ma adnego syna w wojsku. - Zamia si nerwowo. - Widzisz zatem, e nie miaem ju do czego wraca. - Zanim poszede na wojn, zarczye si z Diane. - Owszem - rzek. -Znalimy si ju wczeniej. Owiadczyem si jej w czasie urlopu w wito Dzikczynienia, zanim moja jednostka wypyna na Kub. Moi bracia byli wtedy wieo upieczonymi rekrutami, ktrzy nie mogli si doczeka, eby wsi na statek powiedzia. - Diane chciaa, ebym poprosi ojca o... o co. - John nie mia ochoty wspomina teraz o majtku rodzinnym ani o swoim spadku, zwaszcza e i tak straci do niego prawo. Ojciec w kadym razie odmwi, co doprowadzio do pierwszych nieporozumie midzy nami. Potem wysza za Calversona. Byem wtedy na wojnie. - Wanie wtedy, kiedy walczye na Kubie - powiedziaa ze zoci. Westchn. - Bya sama i miaa kopoty finansowe - broni jej niewiadomie. - Z pewnoci Calverson przekona j, e mog ju nigdy nie wrci. To on by wtedy przy niej, a nie ja. Poza tym rodzinie Diane nie wiodo si wtedy najlepiej. Claire pomylaa, e gdyby jej rodzina znalaza si w trudnej sytuacji, to zapracowywaaby si na mier, eby j utrzyma, ale nie wyrzekaby si dla niej narzeczonego. Nie powiedziaa jednak tego gono. Bya pewna, e m nie znisby krytyki Diane. - To musia by dla ciebie smutny powrt do domu - rzeka tylko. Opowiedzia krtko o zimnym odludnym doku na wschodnim kracu Long Island, dokd trafi po powrocie z Kuby. Wielu onierzy rozchorowao si powanie, przyjechawszy wprost z tropikw na lodowat Long Island. Na mocy petycji podpisanej przez Teddy'ego Roosevelta i dowdcw puku, rzd Stanw Zjednoczonych odesa tutaj swoich onierzy z Kuby, gdzie niemal umierali z godu. Przewieziono ich pniej do stanu Nowy Jork. John wrci do Ameryki ranny, rozczarowany i samotny.

To dowiadczenie zahartowao go. Z nostalgi i gorycz myla o Kubie, wspominajc polegych kolegw, t febr oraz kubaski ruch oporu. Pamita take niski donony gos Teddy'ego Roosevelta, ktry chwali swoich bezwzgldnych jedcw za powicenie i mstwo. John marzy wtedy, aby wstpi do tego Ochotniczego Regimentu Kawalerii i walczy pod wodz Teddy'ego. Szanowa tego czowieka. Podobnie jak jego buczucznych rekrutw, spord ktrych wielu byo przedtem szeryfami na Zachodzie, a i znalazo si nawet paru rewolwerowcw. Pewien bandyta z Teksasu tak dzielnie walczy na Kubie, e dziki interwencji Teddy'ego zosta uaskawiony. Na wspomnienie spotkania z Rooseveltem John oywi si. Roosevelt obj urzd gubernatora stanu Nowy Jork, a potem z ramienia Partii Republikaskiej zosta kandydatem na zastpc Williama McKinleya, ktry 6 listopada 1900 roku wygra wybory prezydenckie. Poszuka wzrokiem oczu Claire. - Czy ju ci mwiem, jak bardzo mi pomoga, odwiedzajc mnie w szpitalu? Umiechna si niemiao. - Naprawd ci pomogam? - Podtrzymywaa mnie na duchu. Zawsze si umiechaa, i bya szczliwa. Ten okres w moim yciu wspominam jako jeden z najlepszych. - Zadziwiajce, pomyla, wtedy nie zdawa sobie sprawy, jak wiele Claire dla niego znaczy. Jej serce wezbrao dum. - Mam nadziej, e nie przeszkadzao ci to, i przychodziam z wujem Willem. Cieszyam si, e mog ci cho troch pomc. Pan Calverson chyba nie mia adnych skrupuw, by przyj ci z powrotem do pracy. Wiesz, ludziom wydawao si to troch dziwne, zwaywszy, e odebra ci narzeczon i oeni si z ni. - To prawda. - Czasami sam si nad tym zastanawia. - Ale mam wraenie, e nie bez znaczenia byo te i to, i miaem dyplom wyszej uczelni i niele radziem sobie z rachunkami. Poza tym, miaem ju dowiadczenie, bo pracowaem w banku podczas studiw na Harvardzie. Claire patrzya, jak John obraca w palcach cygaro. Wydawao si jej, e jest pogrony we wspomnieniach. - Nigdy nie opowiadae o Kubie, nawet podczas tych dugich wieczorw, kiedy grae z wujem Willem w szachy w naszym saloniku. Podnis na ni wzrok. - Prbuj o tym zapomnie. To przykre wspomnienia. - Wuj Will powiedzia, e zostae odznaczony za swoje zasugi. - Srebrn Gwiazd - rzek, nie wyjaniajc szczegw.

- I Orderem Purpurowego Serca za t ran w pucach. Przypomniaa sobie, e ma blizn na piersi, tu pod brodawk. Spucia wzrok, aby ukry wasne myli. - Wiem, e twoi rodzice zmarli na choler, kiedy miaa dziesi lat - rzek. Popatrzya na niego ze zdziwieniem. - Wuj Will ci powiedzia? John skin gow. - Skoczya szko? - Tak. Chciaam uczy si dalej i studiowa histori w college'u Agnes Scott, ale nie byo na to pienidzy. - Poniewa Will wydawa wszystko na samochody - domyli si. Claire spona rumiecem. - Chyba tak bardzo mi na tym nie zaleao - odpara z rezerw. - A poza tym lubiam pomaga wujowi przy automobilu. Obj j wzrokiem, niczym domi, przesuwajc z ciekawoci oczami po jej ciele. Jego renice zwziy si i zaszy mg. Pragn jej. Tak po prostu. Bya jego on, nie mogaby wic teraz go odepchn. Musia j tylko pocaowa. Jeden pocaunek i bdzie jego, widzia to w jej oczach. Claire, podobnie jak John, pamitaa te chwile ekstazy, ktre razem przeyli. Zagryza mocno doln warg, prbujc przezwyciy szalon ch spdzenia z nim nocy. - Musz si pooy - owiadczya stanowczym tonem. W jego ciemnych oczach pojawiy si figlarne byski. - Sama? - spyta cicho. Znw si zaczerwienia. - Sama, chyba e chcesz zwikszy ryzyko poczcia dziecka - odpara z wyrachowaniem. Zacisn szczki. - Jestem gotw podj kade ryzyko - powiedzia chrapliwym gosem. - Pragn ci. To szczere wyznanie zbio j z tropu. Opucia gow. - Nie jestem Diane - wycedzia przez zby. Na dwik tego imienia, ktre wyrwao si z ust ony, przeszy go dreszcz. Zaparo mu dech. Jake by mg je pomyli! Czy Claire zdawaa sobie spraw z tego, jak bardzo go obrazia? Do, ktr trzyma w kieszeni, zacisna si w pi, kruszc kosztowne cygaro. - Moe jednak bdzie lepiej nie ryzykowa - powiedzia ozibym tonem. - Dobranoc, Claire. - Dobranoc, John.

Posza wolno do swojego pokoju i zamkna za sob drzwi. Czua, e serce wali jej jak szalone. Gdyby tylko John powiedzia: Do diaba z ryzykiem! Teraz miaa wic dowd na to, e poda jej czysto fizycznie. Kiedy tylko wspomniaa o Diane, jego miosny zapa natychmiast min. Musi o tym pamita, postanowia w duchu, nie chcc myle o tym, co mogo si wydarzy.

9
Nastpnego dnia Evelyn Paine wpada do Claire z niespodziewan wizyt, proszc o szczegln przysug. - Wiem, e zostao ju mao czasu i e pracujesz od witu do nocy, eby uszy suknie dla mnie i dla Emmy. Ale moja przyjacika, ktra wanie przyjechaa z crk z Savannah, bardzo by chciaa zamwi u ciebie jak wspania kreacj na bal dla swojej latoroli. - To dla mnie przyjemno. Ale dlaczego fatygowaa si osobicie, zamiast przesa mi licik? z zaciekawieniem spytaa Claire. Evelyn rozejrzaa si dokoa. - Czy pani Dobbs jest w domu? - Nie, posza po zakupy. - Dziki Bogu. Claire, sprawa jest delikatna i nie chc, eby kto si o tym dowiedzia. Dlatego musiaam przyj osobicie. - Pochylia si nieco. Wygldaa juk zwykle elegancko w ciemnowiniowym kostiumie, biaej, ozdobionej abotem bluzce i kapeluszu z szerokim rondem. - Dama, ktra przyjechaa do mnie w odwiedziny, jest twoj teciow. M zabroni jej kontaktowa si z synem, wic daa mu sowo, e tego nie zrobi. Ale nie obiecywaa, e nie spotka si z jego on. Claire niemal zaniemwia ze zdziwienia. - Nie wiem, co powiedzie. - Zgd si. Mieszka u mnie. Razem z Emily, swoj crk. S przemie. I bardzo chc ci pozna. Prosz, chod ze mn. Claire zawahaa si. John byby wcieky, gdyby si o tym dowiedzia. Jak usprawiedliwi swoj nieobecno? Westchna. Tyle ju ich dzieli z Johnem, e jeszcze jedno nieporozumienie nie odegra wikszej roli. - Pjd - powiedziaa do Evelyn. Nie wiedziaa, kogo ma si spodziewa. John by wysoki, ciemnowosy i elegancki, wic wyobrania nasuna jej obraz jego krewnych, ktry jednak nie mia nic wsplnego rzeczywistoci. Jego matka bya nisk blondynk i sprawiaa wraenie bardzo delikatnej. Siostra Johna, Emily, okazaa si wysok, jasnowos dziewczyn o ciemnych oczach. Obie wpatryway si w Claire tak dugo, e poczua si zakopotana. - Jeste on Johna? - z wahaniem spytaa Maude Hawthorne. - Rzeczywicie - odpara Claire. - Ale obawiam si, e spodzieway si panie ujrze

jak pikn... - Bzdura - powiedziaa Maude, podchodzc z umiechem do Claire i biorc j za rce. Spojrzenie jej niebieskich oczu byo tak ciepe jak jej donie. - jeli jestem czym zdziwiona, to dobrym gustem mojego syna. Evelyn pokazaa mi prbk twego krawieckiego talentu, moja droga. Suknia dla Emily nie bya tylko pretekstem, eby ci tu cign. Naprawd chciaybymy, aby co dla niej uszya. - I to bardzo - rzeka Emily z entuzjastycznym umiechem. - Nigdy nie widziaam tak skomplikowanych haftw, ani tak efektownych przybra przy sukni. Masz ogromny talent! W jej ciemnych oczach pojawiy si figlarne byski. - Trudno mi sobie wprost wyobrazi, e mj brat dokona tak mdrego wyboru. - Obawiam si, e rozsdek nie mia z tym nic wsplnego... To bya lito z jego strony - powiedziaa Claire, nawet nie zdajc sobie sprawy, jak wielka gorycz zabrzmiaa w jej gosie. - Kiedy umar mj wuj, zostaam bez rodkw do ycia. John przyjani si z nim, uwaa wic, e powinien si mn zaopiekowa. Maude, ktra bardzo dobrze znaa swego syna, nie przypuszczaa, eby mg podj tak wan yciow decyzj, kierujc si wycznie litoci. Z tego, co syszaa od Evelyn, ta moda kobieta bya samodzielna i uczciwa. Nie zaleao jej na pienidzach. W przeciwiestwie do tej drugiej damy, ktra tak skandalicznie poczynaa sobie z Johnem, e plotki na ich temat dotary nawet do Savannah. - Przypuszczam, e John co ci o nas opowiada - z nadziej w gosie rzeka Maude. Claire zawahaa si, nie wiedzc, co odpowiedzie. Evelyn le zrozumiaa jej milczenie. Umiechna si. - Przeprosz was na chwil i pjd powiedzie sucej, eby przyniosa herbat i ciastka. - Zamkna za sob drzwi do salonu. Claire zwrcia si do Maude Hawthorn. - Prawie nic o was nie wiem - odpara z blem. - John nie opowiada mi o swojej rodzinie. A jeli ju, to bardzo niewiele. Maude wygldaa na zdruzgotan. - No, tak... rozumiem. - Prosz, niech pani nie robi takiej miny - bagalnym tonem rzeka Claire. - Spdzamy ze sob bardzo mao czasu - dodaa szczerze. - Tylko na pozr jestemy dobrym maestwem. - Usiada ciko na obitej atasem kanapie. - Prawda jest taka, e oeni si ze mn, aby uchroni siebie, bank i pani Calverson przed dalszymi plotkami. Za mao dba o dyskrecj i dostali si na jzyki. To maestwo jest

dla niego tylko parawanem, mnie jednak zapewnio dach nad gow. Maude usiada obok niej. Nadzieja, e syn oeni si z mioci, prysa jak baka. - Wic wci nie potrafi trzyma si od niej z daleka - powiedziaa ze smutkiem. Ufaam, e w kocu wyzwoli si spod jej zgubnego uroku. - Wszyscy na to liczylimy - dodaa Emily, przysuwajc do kanapy palisandrowe krzeso. Maude rozoya rce. - Pewnie ju zauwaya, e pani Calverson nie jest osob, o ktrej chtnie si wspomina w naszym domu. To ona doprowadzia do pierwszego rozdwiku midzy Johnem i jego ojcem, dajc, aby John natychmiast dosta to, co przypadao mu w spadku. Mj m nie by w stanie speni tej proby i John o tym wiedzia. W tamtych czasach bankierom nie wiodo si najlepiej. Dopiero teraz stajemy powoli na nogi. Claire bya zachwycona. - Jestecie... rodzin... bankierw? - spytaa z ogromnym zaciekawieniem. Maude umiechna si. - Mj ojciec by prezesem najwikszego banku w Savannah, a teraz mj m jest przewodniczcym zarzdu. Ponadto zasiada w radach nadzorczych trzech innych liczcych si bankw, w tym jednego w Atlancie. Mj syn, Jason, jest wacicielem duej firmy przeadunkowej w Savannah oraz floty rybackiej. Tylko on pozosta nam w domu. Cho jestemy z nim bardzo zyci, to jednak tsknimy za Johnem. Emily wyranie chciaa zakoczy ten smutny temat: - Zadebiutuj podczas balu dobroczynnego, ktry odbdzie si wiosn w Savannah. Bdziesz miaa mnstwo czasu, eby uszy mi sukni. - Zechciaaby to zrobi? - poprosia Maude. - Widziaymy suknie Evelyn. Masz ogromny talent. - Ale co bdzie, jeli John si o tym dowie? - spytaa Claire. - Pomyli, e spiskuj za jego plecami, i poniekd bdzie mia racj. Maude utkwia w niej swe niebieskie oczy. - Kochasz go, prawda? - Caym sercem - smutnym gosem rzeka Claire - cho to nie ma sensu. I tak zrobiby wszystko, eby si spotka z pikn pani Calverson. Nie mam zudze co do jego uczu. Jestem mu obojtna. Maude zamara. - Zszokowaam panie - rzeka Claire. - Przepraszam. Wyraz twarzy Maude sta si

napity. - Wspomniaa, e John niewiele ci mwi o naszej rodzinie. Czy opowiedzia ci o Robercie i Andrew? Claire zmarszczya brwi. - Robert i Andrew? - wymamrotaa. - Och, to jego bracia. - Tak, moja droga - rzeka Maude, a jej twarz nagle si postarzaa. Splota donie na kolanach. - Robert i Andrew byli naszymi najmodszymi synami. Zacignli si do suby w marynarce wkrtce potem, jak John pojawi si w domu w mundurze, taki dostojny i peen entuzjazmu dla walki Kubaczykw z dominacj Hiszpanii. - Przecigna palcami po wewntrznej stronie rki. - Byli na pokadzie Maine, kiedy okrt zaton. Obaj zginli. - John powiedzia mi, co si wydarzyo. To musi by dla niego bolesne wspomnienie. Z trudem o tym opowiada. - Dla nas to rwnie bolesne. Ale mj m obciy ca win Johna. Wykl go, wydziedziczy i przysig, e nigdy wicej nie bdzie z nim rozmawia. Co smutniejsze, zmusi Emily, Jasona i mnie do zoenia podobnej obietnicy. W przeszoci suchaam go we wszystkim. Ale teraz jest ciko chory na serce i wiem, e auje swojej decyzji. Jednak duma nie pozwala mu zrobi pierwszego kroku. - Spojrzaa na Claire. - Miaam nadziej, e moe ty znajdziesz sposb, aby namwi Johna do przyjazdu do nas. Szczupe ramiona Claire uniosy si, po czym opady. - Teraz pewnie pani zrozumiaa, e nie mam adnego wpywu na ma - rzeka, umiechajc si gorzko. - Jestemy sobie obcy, pod kadym wzgldem. - Miaam nadziej, e zastan zupenie inn sytuacj. - Przykro mi - odpara Claire bezradnie. - Czy pani m jest bardzo chory? - Ma sabe serce - odrzeka Maude. - Przypuszczam, e to, jak postpi z Johnem, tak fatalnie odbio si na jego zdrowiu. W przypywie zoci czsto mwimy rzeczy, ktrych pniej aujemy. Serce pkao mu z alu po stracie synw i trudno mu byo si pogodzi z faktem, e taka jest wola Boga. Musia wic kogo o to obwini. Najatwiej byo oskary Johna. Ale to nie bya jego wina, Claire - powiedziaa ze smutkiem. - Nasi synowie marzyli, e wstpi do wojska, odkd byli maymi chopcami. Tak si jednak nieszczliwie zoyo, e zrobili to wkrtce po wizycie Johna i e suyli na tym skazanym na zagad okrcie. Oczy Claire rozszerzyy si. - Ach, to dlatego John nie chce i na bal do gubernatora! - krzykna bezwiednie Claire. - Spodziewa si, e jego ojciec tam bdzie.

- To wykluczone - rzeka Maude. - On nie moe podrowa tak daleko. A my nie pjdziemy tam bez niego. - Tak, ale nie mog powiedzie tego Johnowi, nie wyjaniajc, skd mam te informacje. - Rozumiem. - Maude umiechna si ze smutkiem. - Myl, e podobaoby ci si na tym balu. - Jestem pewna, e tak - odpara Claire. - Ale nie mona mie wszystkiego, prawda? No, dobrze, a co z t sukni dla Emily? Kiedy rozmawiay z oywieniem o pierwszej balowej kreacji dla Emily, Claire naszkicowaa par projektw. Jedna z zaproponowanych przez ni sukien miaa dekolt w ksztacie dziurki od klucza, krtkie bufiaste rkawy i podwyszon tali. - Jest bardzo oryginalna - powiedziaa Emily, umiechajc si szeroko. - Chciaabym tak mie! - Oryginalno mam we krwi - poinformowaa j Claire. - Powinna posucha komentarzy mczyzn, kiedy prowadz samochd mojego wuja! Szczerze mwic, musiaam przesta nim jedzi, bo dwch przyjaci Johna narobio z tego powodu wielkiego zamieszania. - Masz samochd? - spytaa Maude. - Claire, musz go koniecznie obejrze! Czy mogaby zabra nas na przejadk? - Bardzo bym chciaa - zapewnia j serdecznie Claire. - Ale jeli pjdziecie ze mn do domu... - Zmarszczya brwi. - Waciwie, skd pani Dobbs miaaby wiedzie, kim jestecie? A Johna i tak nie bdzie. Ale tak, to jest moliwe. Maude i Emily byy bardzo podekscytowane perspektyw przejechania si automobilem Claire. Maude zwierzya si, e sama chciaaby mie auto i postara si namwi ma na jego kupno. - Wtedy bdziesz miaa dobry pretekst, eby nas odwiedzi, Claire - rzeka Maude. Kto musi mnie nauczy prowadzi. - Najpierw bd musiaa przyczy si do miejscowych sufraystek, eby mczyni dali mi spokj - zaartowaa Claire. - Oczywicie, zrb tak - zachcia j Maude. - Ja nale do koa sufraystek w Savannah, podobnie zreszt jak Emily. - Nie chcemy siedzie z zaoonymi rkami, godzc si na to, by mczyni stanowili dla nas prawa. Claire bya zaintrygowana rodzin swego ma. Jaka szkoda, e nie moe mu o tym powiedzie.

Udao si jej wyprowadzi samochd z szopy, nie alarmujc przy tym caej okolicy. Pani Dobbs bya w domu, ale Claire zadbaa o to, by nie doszo do spotkania z jej gomi. Poprosia obie panie, aby poczekay na ni na dworze, niedaleko powozu Evelyn, ktry sta p przecznicy dalej. Trudno byo im wszystkim wcisn si do maego dwuoosobowego auta, ale w kocu si to udao. Claire uruchomia samochd i ruszyy przed siebie, wydajc okrzyki radoci. Na szczcie nie spotkay na drodze ani jednego konia, a staruszek, pan Fleming, ktry mieszka za rogiem, tym razem stal na werandzie i nie odgraa si Claire, e wezwie policj. Dopiero kiedy zatrzymaa samochd i powioda wzrokiem po zakurzonych ubraniach goci, uwiadomia sobie, e powinna da im jakie paszcze. - Och, tak atwo si pobrudzi podczas jazdy - powiedziaa Claire przepraszajcym tonem. - To nic, nie jest a tak le, przemyjemy tylko twarz - zapewnia j Maude z oczami byszczcymi z radoci. - Claire, c to za wspaniay wynalazek! Musz przyzna, e taka jazda dodaje animuszu. - Ja te tak uwaam - zawtrowaa jej Emily. Maude popatrzya przez rami na dom, w ktrym John i Claire wynajmowali mieszkanie. - Chciaabym zobaczy si z Johnem - wyznaa, idc do czekajcego na nie powozu. - Ja take - powiedziaa Claire, obejmujc Maude, a potem Emily. - Dobrze, e przynajmniej my si spotkaymy. - Bdziemy si kontaktoway przez Evelyn - zapewnia j Maude. - A ja tymczasem zabior si do szycia sukni dla Emily - dodaa z umiechem Claire. - Odwied nas wkrtce, jeli tylko bdziesz moga - poprosia Maude. - Zawsze bdziesz mile widziana, nawet bez Johna. - Bd o tym pamita. Wracajcie bezpiecznie do domu. - Uwaaj na siebie, Claire. Maude daa znak stangretowi, eby odwiz je do domu Evelyn. Claire poczekaa, a powz zniknie jej z oczu, po czym wesza wolno do mieszkania. Jej ubranie byo zakurzone i powalane smarem, z ulg wic przypomniaa sobie, e John mia dzi pracowa do pna. Nigdy nie pytaa, czy spotyka si z Diane podczas tych dugich wieczorw, ktre spdza poza domem. Wiedziaa bowiem, e nie zniosaby prawdy. Pani Dobbs musiaa oczywicie wspomnie przy kolacji o gociach Claire. - Miaam nadziej, e zaprosisz je do rodka, Claire - powiedziaa z wyrzutem. -

Przygotowaam nawet ciasto i zaparzyam herbat. - Ju i tak byy spnione na spotkanie - odpara z umiechem Claire. - Przykro mi, ale nie byo na to czasu. Evelyn opowiedziaa im o moim samochodzie, chciay go wic zobaczy na wasne oczy. - Evelyn Paine? - spyta John, marszczc wymownie brwi. - Och, tak. Jest tu czstym gociem - z zadowolon min rzeka pani Dobbs. Odwiedza Claire razem ze swoimi przyjacikami. John spojrza na on z nieskrywanym zaciekawieniem. - Wic std znasz ca mietank towarzysk Atlanty. Zapraszasz te panie na herbatk. - One te mnie do siebie zapraszaj - odrzeka Claire, dotknita nut sarkazmu, jaka zabrzmiaa w jego gosie. - I to do czsto - zawtrowaa jej pani Dobbs. - S naprawd urocze. John odoy widelec. - Wielka szkoda, e nigdy mi nie wspomniaa o tych wizytach - powiedzia z pretensj. Uniosa brwi. - A kiedy miaam ci mwi? - odegraa si, nie zwracajc uwagi na zdziwione spojrzenie pani Dobbs. - Przez cay dzie pracujesz, a wieczorem jeste zbyt zmczony, eby rozmawia o tym, co si wydarzyo. - Moe te spotkania towarzyskie tak pana mcz, panie Hawthorn? - spytaa zgryliwie pani Dobbs. - Poprzedniego wieczoru moja szwagierka bya z mem na przyjciu u Calversonw. Pan chyba take w nim uczestniczy. Zdziwia si, e kto, kto dopiero co si oeni, chodzi na takie spotkania bez ony. Wstaa, rzucajc Claire przepraszajce spojrzenie i pomaszerowaa do kuchni. Claire czua, jak wzbiera w niej zo. Popatrzya lodowatym wzrokiem na Johna i zauwaya jego nagy niepokj. - Oczywicie, nie miae ochoty zabra mnie ze sob - rzeka ostro. - To byo spotkanie w interesach. - Pani Calverson tam nie byo? - spytaa z uporem. Rzuci serwetk na st. - Owszem, bya! - I szwagierka pani Dobbs te przysza. Wsta z krzesa. Czu si winny i dlatego zaatakowa Claire. - Witfieldowie te byli zaproszeni, wic majc w pamici poprzedni, wsplnie spdzony wieczr, doszedem do wniosku, e dyplomatyczniej bdzie trzyma ci z daleka od

Teda Whitfielda - powiedzia z pasj. - Znowu mnie oskarasz o flirtowanie z Tedem? - A nie byo tak? - spyta. Jego umiech by tak zoliwy, jak ton jego gosu. - Wtedy omal nie pobilimy si o ciebie. Nie doszoby do tego, gdyby go nie uwodzia. Zreszt, nie tylko jego. Claire podniosa si wolno z krzesa. - I oczywicie twoje uczucia do wytwornej pani Calverson s tylko niewinn sympati bankiera do ony swego wsplnika? Oczy mu pociemniay. Jego szczupa do, zacisna si w pi. - Uwaaj, Claire - ostrzeg j cicho. - Dlaczego? - spytaa. - Tobie si wydaje, e moesz zaleca si do pani Calverson i mie pewno, e nie zrobi nic, co popsuoby ci szyki. Ale mnie nie wolno zbliy si do Teda, zgadza si? - Nie zalecam si do pani Calverson! - Ale tak to wyglda - warkna. - Fakt, e si oenie, nie powstrzyma plotek, jeli nadal bdziesz si zachowywa w ten sposb. Pani Dobbs wrcia, zanim John zdy odpowiedzie. Gospodyni wygldaa na zmartwion i rozdranion. - Moe porozmawiamy o tym na grze? - spyta, opanowujc zdenerwowanie. - Nie - ku jego zdumieniu odpara Claire. - Nie mam ochoty rozmawia z tob na tak wstrtny temat. Moje zdanie i tak nie ma dla ciebie adnego znaczenia, poniewa nie obchodzi ci, co myl o twoich flirtach. By oburzony. - Nigdy z nikim nie flirtowaem! - Ha! Odwrci si i wyszed z pokoju, po czym przystan na moment w hallu. Zdj paszcz z wieszaka, zabra kapelusz lask i opuci dom zatrzaskujc za sob drzwi. Pani Dobbs zawahaa si. - Pocztki kadego maestwa mog by trudne -cieszya j. - To maestwo od samego pocztku ma tylko kopoty - odpara krtko Claire. - Nie powinnam bya wychodzi za niego. Popeniam bd, bo miaam nadziej, e uda mi si zmieni jego uczucia. On naprawd nic nie moe poradzi na to, e pani Calverson go pociga. A ja nie jestem ani tak pikna, ani taka urocza, eby z ni konkurowa. Pani Dobbs podesza i wzia j za rce.

- Claire, masz tyle wspaniaych zalet - powiedziaa z przejciem. - Nie pozwl, eby ta kobieta zniszczya wasze maestwo. - Jak mog z ni walczy? - spytaa zmczonym gosem. - Nawet nie wiedziaam, e John chodzi na przyjcia beze mnie. Pani Dobbs miaa min winowajczyni. - Powinnam bya trzyma jzyk za zbami. Ale gryzo mnie to, e John tak ci traktuje. Masz prawo wiedzie. - Owszem, mam - stanowczym tonem odrzeka Claire. - Dzikuj, e mi pani powiedziaa. Nie chciaabym sysze plotek na ten temat. - Plotki - powiedziaa pani Dobbs, potrzsajc gow. - Jakie to musi by okropne. - Wiem co o tym. Dobranoc pani Dobbs. Dzikuj, e stana pani po mojej stronie. - Ale nie zrobisz nic pochopnego, Claire? - spytaa zmartwionym gosem. - Ju zrobiam - rozlega si odpowied. - Wyszam za niego za m. Nastpnego dnia Claire otrzymaa wiadomo od swojego przyjaciela Kenny'ego Blake'a, e chce si z ni zobaczy. Pojechaa powozem do miasta, aby si dowiedzie, o co chodzi. Ze zdziwieniem zobaczya Kenny'ego w towarzystwie przystojnego, eleganckiego mczyzny o jasnych wosach, ktry oglda jedn z sukien uszytych przez Claire. - Poyczyem j z butiku, eby pokaza panu Stillwellowi - wyjani Kenny, szczerzc zby w umiechu. Stillwell skin uprzejmie gow. - Pani Hawthorn, bardzo si ciesz, e mog pani pozna. To - powiedzia wskazujc na przybran detami sukni z biao-czarnego jedwabiu - jest najpikniejsza kreacja, jak widziaem w swoim yciu. Chciabym j wystawi w moim sklepie. - To znaczy w domu towarowym Macy'a w Nowym Jorku - poinformowa Kenny. - Pan artuje! - Zaparo jej dech w piersiach. - Zapewniam pani, e nie - odpar uroczycie. - A ponadto uwaam, e ustalia pani zbyt nisk cen jak na tak oryginalne dzieo. - Usyszawszy sum, jak wymieni, Claire zaniemwia z wraenia. - Usid - Kenny natychmiast podsun jej krzeso. Mwiem panu, e ona w to nie uwierzy - doda, zwracajc si do pana Stillwella. Mczyzna zamia si. - Widz. Ale jest pani bardzo utalentowana, pani Hawthorne, i wierz, e ubijemy interes. Pani projektowaaby suknie, miejscowa firma by je szya, a my zajlibymy si

sprzeda. Zapewniam pani, e postaram si o materiay najwyszej jakoci, a pani zachowa prawo do swojego znaku firmowego. Musiaaby pani zainwestowa tylko swj czas, przelewa na papier swoje pomysy i szy dla nas modelowe egzemplarze. - Nie mog w to uwierzy! Po prostu nie mog! - Claire nie posiadaa si wprost z radoci. - Nigdy o tym nic miaam nawet pomarzy! - A ja tak - rzek zadowolony z siebie Kenny. - Bd niezalena finansowo dodaa podekscytowana. - Raczej bogata - poprawi j pan Stillwell. - Bardzo bogata, jeli te suknie bd sprzedaway si tak dobrze, jak tego oczekujemy. - Ale chciaabym pana o co prosi. - Mj m nie moe o niczym wiedzie. - Zapewniam pani, e ode mnie si nie dowie - obieca Stillwell. - Ja take bd milcza jak grb - doda Kenny. - Wszyscy bd przekonani, e te suknie projektuje Magnolia. - No, wanie. - W takim razie, panie Stillwell, zgadzam si na wspprac z panem. Umiechn si od ucha do ucha. Claire bardzo chciaa podzieli si z kim swoim szczciem, ale nie odwaya si tego zrobi. Baa si, e pani Dobbs czy Evelyn, ktre dotychczas darzya zaufaniem, nie bd w stanie dochowa tak wielkiej tajemnicy. Claire musiaa wic zachowa te nowiny dla siebie. - Och, Kenny! Nigdy nie bd w stanie ci si odwdziczy! - powiedziaa z entuzjazmem, kiedy pan Stillwell, wziwszy jej adres, wyruszy na nastpne spotkanie. - Caa przyjemno po mojej stronie - odpar Kenny. Umiechn si ponuro. Brakowao mi ciebie, odkd wysza za m, Claire. Wpadem do was raz czy dwa, ale twj m powiedzia, e nie moesz si ze mn spotka. Popatrzya na niego ze zdziwieniem. - Kiedy to byo? - spytaa. - Ktrego ranka, tu po waszym lubie i mniej wicej dwa tygodnie temu. Skrzywia si. - Nic mi nie mwi. Wzruszy ramionami. - M ma prawo by zazdrosny o swoj wieo polubion maonk - zapewni j serdecznym tonem. - Chciaem ci tylko zoy gratulacje. - Zerkn na ni. - O prezencie lubnym, ktry ci posaem, pewnie te nie wspomnia? - O jakim prezencie? - To by komplet porcelanowych naparstkw. Wiem, jak lubisz szy.

- Nie, nie dostaam ich - rzeka, tumic w sobie gniew. - Oczywicie, e nie, bo odesa mi je z powrotem wyjani, kiwajc ze smutkiem gow. - Ten twj m to niezwykle zaborczy czowiek. - Chyba tak - zgodzia si Claire. John mg widywa Diane Calverson, kiedy tylko mia na to ochot, ale jej nie wolno byo nawet przyj prezentu lubnego od starego przyjaciela! To oburzajce! - Moe napijesz si wody sodowej przed powrotem do domu? - spyta Kenny. - Chtnie - odpara z wdzicznoci, a on umiechn si szeroko. Zaprosi j do pobliskiej pijalni wd, gdzie Claire daa si jeszcze skusi na pyszne lody karmelkowe z owocami i mietan. Rozmawiali, jak za dawnych, dobrych czasw, kiedy Kenny by czstym gociem w domu jej wuja. Po lubie z Johnem Claire bardzo tsknia za spotkaniami ze swoim przyjacielem. Z nim bowiem zawsze moga o wszystkim porozmawia, czego nie mona byo powiedzie o mu. - Tak si ciesz, e zajmiesz si projektowaniem - powiedzia Kenny. - Mam tylko nadziej, e nie bdziesz przez to miaa adnych kopotw w domu. - Nie, dopki John si o tym nie dowie - wyznaa szczerze. - A ty obiecae, e mu nie powiesz. - I dotrzymam sowa - zapewni j. Westchna. - To zupenie jak sen - rzeka po chwili, umiechajc si do niego. - Zawsze chciaam si tym zajmowa, a teraz prosz, moje marzenie si spenio. Nie mog si ju doczeka, eby zabra si do roboty. Mam tyle pomysw! - Moesz przesya mi projekty przez posaca. Albo sama je przynosi, kiedy bdziesz w miecie. Bd je dostarcza panu Stillwellowi - zaproponowa. - W ten sposb nikt si niczego nie domyli. - Dobry z ciebie przyjaciel, Kenny. Jakie to szczcie, e ci mam. - To samo mog powiedzie o tobie. - Umiechn si i dotkn lekko jej rki. Na nieszczcie wanie w tym samym momencie obok pijalni przechodzia Diane, ktra przez okno dostrzega t niewinn pieszczot.

10
Tego samego dnia wieczorem Claire ze zdziwieniem dowiedziaa si, i to niemal w ostatniej chwili, e John zaprosi Calversonw na kolacj. Pani Dobbs przygotowaa dla nich jedno ze swych przepysznych da, a do stou podawaa zatrudniona przez Johna suca. Gospodyni wybraa si bowiem z przyjacimi do teatru. Eli Calverson sprawia wraenie zmartwionego i nieco zamylonego, ale za to Diane staraa si by wyjtkowo mia dla Johna. Przy kawie Claire zauwaya, e John patrzy na ni nadzwyczaj zimnym i gniewnym wzrokiem. Diane natomiast bya uosobieniem sodyczy. - Jaki liczny dom - powiedziaa do Claire, rozgldajc si dokoa. - Wprawdzie zawsze lepiej mie wasne lokum, ale tutaj jest zupenie wygodnie. Claire dugo przygldaa si swej rozmwczyni. Zastanawiaa si teraz, co odpowiedzie Diane, eby wreszcie zgasi ten sztuczny umieszek na jej twarzy. - W innych okolicznociach chciaabym mie wasny dom - odpara w kocu, a ton jej gosu by tak samo zimny, jak jej umiech. - W innych okolicznociach? - powtrzya Diane. - Tak - odpara Claire, wiadoma, e mczyni s zbyt pochonici dyskusj o interesach, aby sysze ich rozmow. - To znaczy, gdybym miaa ma, ktry by mnie kocha. To jedno sowo wypowiedziaa z takim naciskiem, e oczy Diane rozszerzyy si ze zdziwienia. Zanim jednak zdya si odezwa, Claire zwrcia si do sucej, aby sprztna ze stou. - To bya wspaniaa kolacja - powiedzia uprzejmie pan Calverson. - Dzikuj, ale to pani Dobbs j przygotowaa. - Och, mylaem... - zacz niepewnie. Claire splota rce na podoku. - Nigdy bym si nie odwaya wtargn do cudzej kuchni, nawet gdybym wiedziaa, e spodziewamy si goci - wypalia, zaskakujc kompletnie ma. - John! - zdumia si Eli Calverson. - Zaprosie nas na kolacj, nie uprzedzajc o tym ony? - Moja ona lubi artowa - odpar John, rzucajc Claire mordercze spojrzenie. - Ach, tak! - Zachichota Eli. - Rozumiem. No, c, musimy ju i, moja droga zwrci si do Diane. - Powiem pokojwce, eby przyniosa nasze odkrycia - zaproponowaa Diane. - Gdzie mog j znale, John?

- Jest tam. - Poprowadzi j do kuchni. Ale sucej tam nie byo. Claire zauwaya wczeniej, jak wychodzia tylnymi drzwiami z kubem popiou, ktry wygarna z pieca. - Prosz mi wybaczy. Wezm naczynia ze stou - zwrcia si do pana Calversona. Zebraa talerze i przechodzc przez hall, skierowaa si do kuchni. Kiedy tam wesza, zdya jeszcze zobaczy, jak John obejmuje Diane, ktra w jednej chwili oderwaa usta od jego warg. Claire stana jak wryta. Diane zarumienia si i zamiaa nerwowo. John cofn si z napitym wyrazem twarzy, ktry nie wymaga komentarza. - Nie musz chyba prosi, eby pani wysza, prawda, pani Calverson? - spokojnym tonem spytaa Claire. - Z pewnoci zdaje sobie pani spraw z tego, co si stanie, jeli wrc teraz do salonu i powiem pani mowi, co pani robi z moim mem w moim domu. Diane zagryza doln warg. - Posuchaj, Claire... - Wyno si! - warkna Claire, pienic si z wciekoci i rzucajc gniewne spojrzenia. - Natychmiast! - Claire... - zacz John, podchodzc do ony. Szarpna si grzechoczc talerzami, ktre trzymaa w rkach. Jej pier falowaa ze wzburzenia. Bya biaa jak ptno, lecz wystarczajco za, aby przezwyciy to chwilowe uczucie odrtwienia. - Ty ajdaku! - warkna chrapliwym gosem. - Ty skoczony ajdaku! John wyglda na zaskoczonego. Diane przecisna si obok niego i mamroczc jakie przeprosiny, wybiega do hallu. Tam natkna si na pokojwk, ktrej kazaa przynie paszcze. - W tej chwili, ma'am - odpara suca i pognaa speni polecenie. Kiedy Diane wrcia do ma, z salonu sycha byo jakie szmery, ale Claire nie dosyszaa rozmowy. Trzsc si na caym ciele, patrzya na Johna wciekym wzrokiem, tak jakby miaa ochot rzuci w niego talerzami. - Bardzo ci prosz, eby sprbowaa zapanowa nad sob, dopki nasi gocie nie wyjd - rzek John zimnym, oficjalnym tonem. - To twoi gocie, a nie moi - odpara. Gos jej dra, a rumieniec pali twarz. - Jeli jeszcze raz przyprowadzisz t fldr do mojego domu, to powiem twojemu wspaniaemu prezesowi ca prawd o was. I nie obejd mnie adne plotki! - Claire! - warkn ostrzegawczo. Zaczerpna oddechu, aby si uspokoi, po czym odstawia talerze i minwszy ma,

wrcia do salonu. - Dzikuj za uroczy wieczr, Claire - z wymuszonym umiechem powiedziaa Diane. Popatrzya spod rzs na Johna. - Dobranoc, John. - Dobranoc. Dzikuj, e przyszlicie - odpar i umiechajc si, razem z Claire odprowadzi ich do drzwi. - Mio byo znowu ci zobaczy, Claire - powiedzia Eli, nie wyczuwajc najwyraniej, e sytuacja staa si napita. - I nie przejmuj si tym zajciem z Whitfieldem. Wprawdzie niektrzy nie byli z tego powodu zachwyceni, ale to jeszcze nie tragedia. John prbowa zebra myli. Zachowanie Diane i gwatowna reakcja Claire przyprawiy go o zawrt gowy. - Doszy mnie pewne plotki, a dzi rano jeden z naszych klientw nawet wprost mnie zapyta, czy jestemy wypacalni - poinformowa swego szefa, stwierdzajc ze zdziwieniem, e lekki rumieniec zaogni policzki Calversona. Eli poklepa go po ramieniu. - To mieszne. - Zamia si. - Czy Whitfield przyczyby si do nas, gdyby wiarygodno banku budzia choby cie wtpliwoci? I nie musz ci chyba przypomina, drogi chopcze, o naszym nowym kapitale, zdobytym dziki mdrze wykalkulowanej uprzejmoci, jak okazae wdowie po generale! John zmarszczy czoo. - Wcale sobie tego nie wykalkulowaem - rzek. - le si wyraziem - sprostowa. - Chod, Diane. Musimy ju i. Dobranoc, drodzy przyjaciele. Wprawdzie John powiedzia to, co uzna za suszne, ale nadal si martwi. Ostatnio sysza wiele komentarzy na temat stanu finansowego banku. Zanotowa wic sobie w pamici, eby porozmawia o tym z gwnym ksigowym, w tajemnicy przed Calversonem. Claire nadal kipiaa ze zoci. Jej uwag bowiem absorboway teraz zupenie inne sprawy ni sytuacja banku. Staa w milczeniu obok Johna, ktry wymienia ostatnie uprzejmoci z gomi. W kocu Diane i Eli wsiedli do czekajcego na nich powozu i odjechali owietlon latarniami ulic. Claire wrcia do domu, trzsc si z zimna i ze zdenerwowania. Czua si zdradzona. Nie moga si zmusi, aby spojrze na Johna. Widzc Diane w jego ramionach, stracia resztki nadziei, e ich ycie jako si uoy. Nie bdzie staa z boku i patrzya, jak m romansuje ze swoj kochank. Jest na to zbyt dumna. - Jeszcze dzisiaj spakuj swoje rzeczy, a jutro rano si wyprowadz - powiedziaa. - Nie zrobisz tego, do diaba!

Obrcia si do niego w chwili, gdy pokojwka zajrzaa o salonu. - Skoczyam, panie Hawthorn - powiedziaa, ostronie przenoszc spojrzenie z Johna na Claire. - Czy mog ju i? - Oczywicie, e tak. I dzikuj za pomoc. - A ja jestem wdziczna, e mnie pan zatrudni, sir. Pienidze bardzo mi si przydadz, bo mj m jest bez pracy - odpara z umiechem. - Dobranoc, sir, madame. - Dzikuj - dodaa Claire, niemal dawic si tymi sowami. Suca wysza. Mieszkaa dwa domy dalej, a okolica bya spokojna. Mimo to, John stan na ganku i patrzy za ni, dopki nie znikna w drzwiach swojego mieszkania. Gdy tylko zamkn drzwi na klucz, Claire ruszya w kierunku schodw. - Chyba rozumiesz, e nie mam ci nic wicej do powiedzenia - rzucia przez rami. Odchodz od ciebie. - Dopiero co si pobralimy - rzek krtko. - Nie pozwol ci tego zrobi. Odwrcia si, a jej szczupa do spoczywaa na porczy. - A jak zamierzasz mnie zatrzyma? Moe przykujesz mnie acuchem do podogi? Jeli nie wstydzisz si pani Dobbs, oczywicie. W przeciwnym razie nie zdoasz nic wskra. Znudzio mi si by parawanem dla twego haniebnego romansu z t kobiet. Co za potworno! Caowa si z ni w moim domu! Musiaam by chyba szalona, eby wyj za ciebie! John wzi gboki oddech. - Prawda wyglda zupenie inaczej - odpar. - I nic mnie z ni nie czy. Daj ci na to moje sowo. Przyjrzaa si uwanie jego szczupej twarzy. Przypomniaa sobie teraz opowie jego matki i uwiadomia sobie, e sta si taki maomwny na skutek przeytego blu i cierpienia. Kocha Diane. Wci j kocha. Czy naprawd moga go za to wini? By moe Diane nie bya ideaem kobiety, ale musiaa mie w sobie co, co John podziwia, nawet jeli Claire tego nie rozumiaa. Jej ramiona uniosy si, po czym opady. - Twoje zachowanie przestao mnie obchodzi - powiedziaa z cichym alem w gosie. - Rb, co chcesz, John. - Dokd chcesz pj? - zapyta. - Do swego przyjaciela Kenny'ego? Uniosa brwi. - Sucham? - Oskarasz mnie o to, e mam romans, ale zapewniam ci, e ja nie trzymam innej kobiety za rk w miejscu publicznym. Na przykad w jakiej tam pijalni wd! I to w biay

dzie! Zaintrygowao j, skd o tym wiedzia, e bya tam Z Kennym. - To tylko przyjacielski gest! - warkna. - A skoro ju tym mowa, to gdzie jest prezent lubny, ktry mi przysa? dlaczego nawet mi nie wspomniae o tym, e Kenny by nas, aby zoy nam yczenia z okazji lubu? Unis brod. - Bo dopki jeste moj on, nie pozwol, aby przyjmowaa prezenty od innych mczyzn... ani chodzia z nimi na lody. - Skd o tym wiesz? - Od Diane. Widziaa was - odpowiedzia. - Bardzo piknie! - Gniewnym ruchem chwycia spdnice. - Wic mnie nie wolno zje lodw z innym mczyzn w miejscu publicznym, ale ty moesz caowa si z Diane w mojej kuchni, zgadza si? - To ona mnie pocaowaa, skoro ju o tym mowa. - A ty nie miae siy si broni - powiedziaa z sarkazmem. Wszed po schodach tak szybko, e nie zdya zej mu z drogi. Jedn rk obj j w talii, drug za wsun we wosy. - Z pewnoci, gdyby ty mnie czciej aowaa, nie musiabym tego robi z innymi kobietami. Walczya z nim jak tygrysica, wcieka na siebie, e jest zazdrosna i oburzona na niego, e tak si zachowuje. John pocaowa t okropn kobiet i nienawidzia go za to! Ale jego usta byy takie gorce i zmysowe, a ramiona, ktrymi obejmowa teraz jej szczupe ciao, silne i dodajce otuchy. Caowa j wolno, namitnie i tak dugo, e w kocu rozchylia bezwiednie wargi. Wymamrota co i pochyli si, aby wzi j na rce. Oddychajc chrapliwie, poszed na gr do mieszkania. Zanis Claire do swojej sypialni, tak jak to zrobi poprzednio. Tym razem nie zawraca sobie gowy gaszeniem wiate i nie dba o to, czy drzwi do pokoju s zamknite. Upad z ni na ko, przykrywajc Claire swoim szczupym ciaem. Wsun rce pod jej dug sukni i zacz pieci gadkie, ciepe uda. - John! - zaprotestowaa bez przekonania zdawionym gosem. - Nic nie mw - szepn, przybliajc usta do jej warg. Dra tak samo jak ona. Jego donie poruszay si niecierpliwie, pieszczc Claire i usuwajc przeszkody dzielce ich ciaa. Kiedy poczua, e w ni wszed, doznaa pewnego szoku. Nie byli nawet rozebrani.

Prbowaa zaprotestowa, ale John wsun jzyk gboko w jej usta, poruszajc biodrami. Wbija si w ni wolno, namitnie i gboko, nie sprawiajc jej przy tym najmniejszego blu. Fale rozkoszy zaleway cae jej ciao i umys. Syszaa przyspieszone oddechy i szelest ubra. Jego donie cisny j a do blu, kiedy zacza si gwatownie porusza. Nie wyobraaa sobie, e mona doznawa tak wielkiej przyjemnoci. Powinno j to bole, poniewa natarczywie domaga si spenienia. Ale nie bolao. Ogarna j upajajca rozkosz. Czua smak skry Johna i ciepo jego oddechu, kiedy ich ciaa ocieray si o siebie w cakowitej ciszy zimnego pokoju. Usyszaa, e zacz jcze, tracc kontrol nad sob, ulegajc dzikiej gwatownoci. Dostosowaa si do rytmu Johna, uniosa biodra i wygia si zmysowo. Krzyknli oboje, owadnici falami rozkoszy w tej grzesznej, wstydliwej chwili ekstazy. Claire nie wiedziaa, czy bdzie w stanie to znie... Poczua, e ich ciaa dr. Mocno obja ma, oplatajc go nogami. Leeli ubrani, ale zczeni, a Claire wsuchiwaa si w przyspieszone bicie serca Johna przy swojej falujcej piersi. Z wielkim wysikiem odezwaa si do niego. - Zrobie to dlatego... e pragniesz Diane? - wyszeptaa. Wcign gwatownie powietrze. - Nie, dlatego, e pragn ciebie. - Odsun si od niej i spojrza w jej szeroko otwarte oczy. Jego do dotara powoli do guzikw czarnej, koronkowej sukni Claire i zacza je rozpina. Wci by w niej, a jego ruchy staway si coraz bardziej zmysowe, podniecajce... - Mam zamiar ci rozebra - wyszepta chrapliwie. - Do naga. A potem sam si rozbior i bd si tob cieszy przez ca noc. Kiedy nadejdzie ranek, nie pozostanie ju ani milimetr twojego ciaa, ktrego bym nie zna, ktrego bym nie dotkn, nie pocaowa, nie smakowa. - Jakby dla uwiarygodnienia swoich sw, przesun usta na jej mikkie piersi i poczua przez sukni, jak jego zby wgryzaj si delikatnie w stwardnia sutk. Westchna. John zamia si gono, kiedy Claire zadraa. Popatrzy w jej rozszerzone oczy. - Tak, wci jeste gotowa kocha si ze mn, Claire. A ja wprost nie mog si tego doczeka! Claire leaa w ciemnoci, zawstydzona, e tak ywioowo reagowaa na pieszczoty Johna, e pozwolia jego ustom dotyka tak intymnych miejsc. Leaa pod biaym przecieradem, zupenie naga, wdziczna losowi, e wiato w kocu zgaso i nie musi znowu oglda triumfujcej miny ma. Wykorzysta j, pomylaa z wciekoci. Wykorzysta j, niczym dziewk, a ona nie tylko pozwolia mu to zrobi, ale oplota go swoim ciaem, jczc z rozkoszy. Szeptaa mu do ucha sowa, na ktrych

wspomnienie ogarnia j wstyd. Zdecydowanym ruchem odrzucia przecierado, prbujc wsta. W tej samej chwili jednak poczua, jak silna do chwyta j za rami i przyciga do rozgrzanego, wci podnieconego mskiego ciaa. - Zosta. - Oddycha chrapliwie. - Jeszcze nie skoczyem. - John, prosz. Nie mog! - Boh ci? - wyszepta, przybliajc wargi do jej ust. Zaczerwienia si. - Nie, ale... och! Jego palce znalazy j i dotkny, znowu sprawiajc jej t niepojt rozkosz, od ktrej caa sztywniaa. - Smakujesz jak najsodszy sen - szepn, a jego dotyk sta si bardziej miay. - Jak najsodszy mid. Prdzej bym umar, ni miabym ci do. Pragn ci bardziej ni powietrza. - Dotkn wargami jej ust i przywar do Claire, wbijajc si w ni gwatownym ruchem. - Tak - poprosi czule. - Tak, przyjmij mnie w siebie, pie, trzymaj mocno, spraw, abym oszala z rozkoszy. Zapomnij, co opowiaday ci o tym stare matrony i zachowaj si jak prawdziwa kobieta. - Ja nie... rozumiem - wyjkaa. - Ale tak, rozumiesz. Usid i we mnie, Claire. Odrzuci przykrycie i dwign Claire w gr, a znalaza si nad nim. Obj domi jej biodra, a sam unis poladki, uczc j waciwego rytmu. Jej piersi nabrzmiay gwatownie od wystpnej dzy, jak w niej rozpali. - Tak - powiedzia arliwie. - Tak, Claire. Teraz, kochanie. Teraz, moja sodka. Wanie tak, poruszaj si razem ze mn. Wczuj si w rytm mojego ciaa. Poruszaj si, prosz... - Odetchn gono, kiedy jej powolne faliste ruchy doprowadziy go do drenia. Zamia si gardowo, po czym jkn. Donie Johna zacisny si na jej biodrach, domagajc si, aby przybliaa si i oddalaa od niego w rytmie, ktry wprowadza go w stan ekstazy. Claire przytrzymaa palcami jego rce. Miaa wraenie, e nie panuje ju nad wasnym ciaem. Zamiaa si gwatownie, gdy przenikna j upajajca fala rozkoszy. Spojrzaa na twarz Johna. Widziaa j teraz wyranie w blasku ksiyca, owietlajcym pokj. Odetchna chrapliwie, kiedy dostrzega, e jest bezradny i bezsilny, zdany na ask i nieask jej ciaa. Z oczami byszczcymi z podniecenia zacza znw si porusza, tym razem dranic si z nim rozmylnie. Krzykn, kiedy ruchy jej bioder stay si szybsze. Przycigna jego rce do swej kobiecoci, czujc e wszystko wok niej zaczyna wirowa. ko skrzypiao gono. Nie zwrcia jednak na to uwagi.

- Kochanie, we mnie! - jkn John. - Prosz! - Tak. - Zadraa, napierajc coraz mocniej. - Tak, pragn ci. Ciebie... caego. Spazm rozkoszy wstrzsn ni a po koce palcw. Zakaa chrapliwie i przywara do niego, jczc i drc konwulsyjnie. Wygi si spazmatycznie pod jej ciaem i gwatowny szloch wyrwa si z jego piersi. Cho zamroczona miosnym uniesieniem, zdoaa dostrzec jego twarz i pomylaa: Jest mj! Zalaa si zami, poniewa byo to pikne, ale takie krtkie i tak szybko przemino. Leaa na jego mokrej, drcej piersi i gorzko pakaa. - Dlaczego to nie moe trwa wiecznie? - zocia si. - Och, John, dlaczego? Pogaska j po dugich, spltanych wosach, przytrzymujc jej biodra przy swoich, w miejscu, gdzie wci byli ze sob zczeni. - Nie wiem - wyszepta trzscym si gosem. Jego wargi znalazy jej usta, caujc leniwie i delikatnie. -Z adn kobiet nie kochaem si nigdy w ten sposb - wysapa jej prosto w usta. - A to takie wspaniae... Ukrya twarz na jego szyi. - Przesta! - bagaa zakopotana. Jego donie wolno przesuway si po plecach Claire. - Czy wci mnie czujesz? - wyszepta, napierajc na jej biodra. Zadra. - Ja ciebie czuj... otaczasz mnie swoj ciep, mikk pochewk. - Wstyd... o tym mwi - szepna. - Jeste moj on - odpar agodnym gosem. - Nic, co robimy, nie jest nieprzyzwoite. Sposb, w jaki ci dotykam albo cauj, nie powinien wprawia ci w zakopotanie. Jestem czci ciebie, a ty jeste czci mnie. Stanowimy jedno, kiedy kochamy si w ten sposb, Claire. Jedno ciao, jedno serce, jedna dusza. - Z trudem zaczerpn tchu i przytuli j mocniej do siebie. - Dobry Boe, nigdy w yciu nie zaznaem takiej rozkoszy, jak mi dzisiaj sprawia! A trudno mi oddycha. I wci pragn zatopi si w tobie i jeszcze raz przey to gwatowne, szalone spenienie. Przywara do niego, zszokowana, ale pena zrozumienia. - Troch... troch mnie boli - wyznaa. - Trudno si temu dziwi - rzek. - Wybacz mi. Za wiele daem. - Nie... chciaam tego. Pogaska j po rozpalonym policzku. - To byo istne szalestwo. - Odetchn gboko. - Przepij si troch, maleka. Otworzya oczy i wci lec mu na piersi, poszukaa wzrokiem jego oczu. - W tej... pozycji?

- Tak, kochanie. Jestemy ze sob tak blisko, jak tylko kobieta moe by z mczyzn. - Obj Claire ramionami. - Nie mog zdoby si na to, aby wyj z ciebie. A moe to za bardzo boli?... - spyta natychmiast. - Nie boli - odpara szeptem, gboko poruszona jego sowami. Rozlunia si, znowu doznajc tego cudownego uczucia bliskoci. Zamiaa si cicho, gdy jej piersi otary si o jego muskularny tors, bo ten delikatny dotyk ju wystarczy, aby j podnieci. Chyba to zrozumia, bo take si umiechn. - Tak - wyszepta nad jej gow - nasze ciaa sprawiaj nam ogromn rozkosz. Ale teraz musimy si przespa. - Pewnie masz racj. Ponownie rozlunia minie i zamkna oczy. Ku swemu zdziwieniu zasna. Poczua powiew zimnego powietrza na ciele. To byo nieprzyjemne, a w dodatku wszystko j bolao. Promienie soca przedzieray si przez zasonite kotarami okna, padajc na jej spuchnite powieki. Otworzya oczy i zobaczya, e John wpatruje si w ni z przejciem. Zamrugaa powiekami. Leaa naga na przecieradach. John zsun z Claire kodr, przygldajc si teraz jej nagiemu ciau w taki sposb, jakby po raz pierwszy zobaczy obnaon kobiet. Powinno j to wprawi w zakopotanie, ale tak si nie stao. Jej brodawki stwardniay pod bacznym wzrokiem Johna. Zadraa gwatownie. - Masz rozkoszne ciao - powiedzia cicho. - Wystarczy tylko, e na ciebie spojrz, a od razu jestem podniecony, nawet po tak upojnej nocy. Claire oblaa si rumiecem, widzc, e jego szczupa twarz pociemniaa z podniecenia. Wstydzia si tego, co robia w ciemnoci i za adne skarby nie chciaa okaza, jak bardzo jest mu ulega we wszystkim. - Mam nadziej, e dobrze si bawie - powiedziaa lodowatym tonem. - Udawanie, e jestem Diane, sprawio ci przyjemno? Ta bya dotkliwa zniewaga. - Tak mylisz? - Zamia si zimno. - Czy po prostu chcesz w to wierzy? - Nie rozumia, dlaczego namitna kochanka nagle zmienia si w zoliw, obc kobiet. - Oczywicie, e tak myl. Przecie caowalicie si w kuchni, a gdy tylko wysza, przyniose mnie tutaj. Jestem pewna, e nie zrobie tego z mioci do mnie - odpara, uraona bolenie. - Sam powiedziae, e oenie si ze mn tylko po to, aby chroni reputacj Diane. Po co wic udawa, e ostatnia noc bya czym wicej, ni tylko zwykym zaspokojeniem dzy z niewaciw osob. Wcieko w nim wezbraa.

- dza to rzeczywicie waciwe okrelenie. Rzucilimy si na siebie, niczym zwierzta podczas rui. Mimo to - cedzi sowa - musz przyzna, e do tej pory z nikim jeszcze nie spdziem tak upojnej nocy. Jeste namitna, Claire. Namitna, dojrzaa i nawet bardziej zmysowa ni Diane - doda, ranic j wiadomie za to, e go oskara. Usiada, przytrzymujc przecierado przy piersiach. - Moesz to powiedzie z absolutn pewnoci? - Oczywicie, e tak. Widziaem przecie Diane nag. Chyba nie jeste a tak naiwna. Krew odpyna jej z twarzy. - Ty... kochae si z ni? - Wiesz, e bylimy zarczeni - odpar wymijajco, patrzc na ni byszczcymi oczyma. Serce walio jej teraz mocno. Dotknita do gbi, nie dostrzega, e w jego renicach czai si strach. Nie przyszo jej do gowy, e zrania Johna swymi ostrymi sowami. Nie rozumiaa, e kiedy uwiadomi sobie, jak bardzo mu na niej zaley, sta si bezbronny. Teraz, usyszawszy z jej ust tak oszczerczy zarzut, prbowa odzyska sw dum. Jake mgby udawa, e kocha si nie z Claire, lecz z Diane! - Musz i do pracy. Zakadam, e znajdziesz odpowiedni wymwk, aby zosta ze mn, pomimo tego, co si wczoraj wydarzyo - zadrwi sobie z niej. - Moesz mnie mie tak czsto, jak tylko bdziesz chciaa, Claire. Bd si z tob kocha kadej nocy, jeli to ci uszczliwi. I moe w kocu przestan udawa, e jeste Diane - doda, ale natychmiast znienawidzi si za to, co powiedzia. Nie moga jej spotka wiksza obelga. Patrzya na niego, czujc chd w sercu. Odrtwiaa. Okradziona z uczu. Pozbawiona nadziei. John przyglda si jej, czekajc, majc nadziej, e dzielcy ich mur za chwil runie, a Claire przyzna, i wci jej na nim zaley, i e pragna go tej nocy. Ale nie zrobia tego. - To co powiedziae, byo pode - odezwaa si w kocu. - Nie bardziej ni twoje oskarenie. To zupenie tak, jak chciabym ci wykorzysta tylko po to, aby mniej cierpie z powodu Diane. A przecie to, co czuj do ciebie, nie ma z ni nic wsplnego. - A jednak mnie wykorzystae - powiedziaa ochrypym gosem. - A tobie si to podobao. Obejmowaa mnie, pragna moich pieszczot, a kiedy w ciebie wszedem, krzyczaa z rozkoszy! Claire zaczerwienia si. John pochyli si opierajc rk na mosinej porczy ka, tu nad jej gow.

- Dzisiejszej nocy do niczego ci nie zmuszaem. Pragna mnie. Nadal mnie pragniesz, nawet teraz. Spjrz, Claire. - Zerwa z niej nakrycie i powid palcem po twardej sutce, zanim skulia si pod przecieradem. Sta podniecony, obserwujc zmruonymi oczyma wyraz jej twarzy. - Skoro tak ochoczo pobiega do swojego przyjaciela Kenny'ego, to samo zrb teraz, moja droga. Przekonaj si, czy z nim bdzie ci tak dobrze, jak ze mn, kiedy z rozkoszy rania mi plecy paznokciami. - Ja nie... Rozpiwszy konierzyk koszuli, zsun j z ramion, aby pokaza jej gbokie, zaczerwienione zadrapania. Westchna ciko, kiedy zapi koszul. - Jest ich znacznie wicej - zauway. - Tylko... troch niej. Okazaa si bardzo nienasycona. Claire schowaa twarz w doniach i zadraa ze wstydu. - Na lito bosk! Przesta si zachowywa tak, jakby bya skazana na potpienie! warkn. - Kobiety czsto drapi mczyzn w szale namitnoci. Potrafi te gry. Nie ma si czego wstydzi. Namitno jest z natury dzika. Kochanie moe sprawia bl tak samo jak rozkosz, zwaszcza wwczas, kiedy dwoje ludzi tak bardzo siebie pragnie. - Jak moge? - jkna. - Co, jak mogem? - Kocha si z tob, czy pokaza ci, jak mnie potraktowaa? spyta. Uj Claire pod brod, zmuszajc, aby spojrzaa mu w oczy. - Seks to przyjemno. Podobamy si sobie, a poza tym jestemy maestwem. Nie ma powodu, dla ktrego nie moglibymy si sob cieszy tak dugo, jak dugo bdziemy razem. - Ale ty nie chciae eni si ze mn. Zamia si. - S takie chwile, kiedy wprost uwielbiam by twoim mem. Tak jak ostatniej nocy. Spiorunowaa go wzrokiem. John unis brwi. - Kiedy bdziesz braa kpiel, obejrzyj dokadnie swoje biodra - rzek. - Z pewnoci s posiniaczone, a moe nawet rwnie podrapane jak moje plecy. Nie tylko ty zupenie stracia nad sob kontrol, Claire. Przekna lin, czujc si ju troch mniej zawstydzona. Jemu chyba atwo byo o tym mwi. Przecie mia dowiadczenie w tych sprawach. - Wszystko si uoy - powiedzia, zmierzajc do drzwi. - Ja bd trzyma si z dala od Diane, a ty nie bdziesz si spotyka z Kennym, a kadej nocy zaznasz ze mn rozkoszy. W kocu, moe nawet dam ci dziecko. To chyba

powinno nam wystarczy. dza, pomylaa. Bezrozumne podanie. A tymczasem John myli tylko o Diane, pragnie Diane i yje tylko dla niej. Dziecko... Czy byoby szczliwe, majc takich rodzicw? -Nie masz nic wicej do powiedzenia? - zapyta drwicym tonem. - Absolutnie nic. Przesun wzrokiem po jej nagich ramionach widocznych spod przecierada. - A zatem, do zobaczenia wieczorem, pani Hawthorne - rzek ochrypym gosem. - I nawet jeli nie bdziesz chciaa kocha si ze mn, to zedr z ciebie ubranie i bd napawa oczy twoim widokiem, dopki nie oszalej z podania. - Niech ci diabli! - warkna. Unis brwi i umiechn si, widzc, e si zaczerwienia. - Och, ale przecie ty mi pozwolisz - doda poufale. Zamia si znowu, po czym wyszed, zamykajc za sob drzwi do sypialni. - Poczekaj tylko, a zobaczysz, na co ci pozwol - wymamrotaa. Wzburzona wyskoczya z ka, sigajc po sukni, kiedy ujrzaa swoje odbicie w duym owalnym lustrze. Piersi Claire byy lekko zaczerwienione od namitnych pocaunkw Johna. Brzuch i uda miaa posiniaczone. Oblaa si rumiecem, widzc na swych szczupych biodrach lady, o ktrych wspomina John. Wygldaa... zmysowo. Uja w donie piersi. W tej samej chwili drzwi otworzyy si. Patrzy teraz na ni i odgad wszystkie jej sekrety, kiedy oczy Claire napotkay jego wzrok. Zacisn zby. - Jeli pragn czego najbardziej, to chyba wanie tego, aby kochaa si ze mn tutaj, przed tym lustrem. Oboje moglibymy to obserwowa. Zaczerwienia si. Jej szeroko otwarte, zmysowe oczy poszukay wzroku Johna. - Na Boga, Claire! - Oddycha szybko. - Na Boga! Podszed i przycign j do siebie, pochylajc si, aby odnale jej usta w przypywie szalonego podania. - Nie mog -jkna. - Chc, tak bardzo... - Prosz! Pochwyci jej donie i zacz wodzi nimi po swoim ciele, uczc Claire nowych pieszczot i caujc j jednoczenie. Wystarczyo par sekund, aby to pragnienie stao si wprost nie do zniesienia. Pohamowa si jednak i drc bezradnie, odsun on od siebie. - Nie - powiedzia niepewnym gosem. - Nie teraz. - Mwi z trudem. Mia szeroko

rozwarte, dziwne, niemal przeraone oczy. Zapa j gwatownie za ramiona, starajc si nie zawy z blu niezaspokojenia. Po chwili j puci i nie patrzc na Claire, wyszed z pokoju. Nigdy dotd nie odczuwa takiego podania. Zastanawia si teraz, czy bdzie zdolny y i pracowa, nie mylc tylko o tym, aby kadej nocy kocha si z Claire. A co z Diane, ktra go kochaa i ktr on kocha? Uwaa, e jest niewierny i pody. Wstydzi si, ale nie tego, co robi z Claire. John czu si jak najgorszy nikczemnik. Oskara siebie, ale nie mg te znie tego, e Claire na co dzie okazuje mu obojtno. Jeli nie zaleao jej ju na Johnie, moga mu si przeciwstawi. Dlaczego wic tego nie zrobia? Odpowied na to pytanie bya najbardziej bolesna. Claire naprawd go pragna! Nie moga mu niczego odmwi, bo zniewolio j zupenie to podanie. Ale to jeszcze nie znaczyo, e go kochaa. Podczas tej dugiej rozkosznej nocy ani razu nie wyszeptaa miosnych sw. John nie zdawa sobie nawet sprawy, jak bardzo chcia je usysze. Jego sodka Claire tak dugo cierpiaa, darzc go bezinteresownym uczuciem, a w nagrod musiaa si zadowoli jego obojtnoci. Przypomnia sobie, jak bya gotowa ofiarowa mu swoj mio, a John j odrzuci z powodu Diane. Teraz nie pamita ju nawet, co wtedy czu do Diane, bo silne podanie i wielka czuo w stosunku do Claire zawadny nim zupenie. aowa, e nigdy nie lubi alkoholu. Teraz mgby w nim utopi wszystkie swoje niepokoje. Kiedy zasiad przy swoim biurku w banku, poczu si bardzo zmczony zamtem, jaki powsta w jego yciu. Z roztargnieniem pomyla o tym, co Calverson powiedzia na temat sytuacji banku ostatniej nocy. Uda si wic do biura gwnego ksigowego. Nagle dosysza czyj donony gos. - Podobno brakuje wam pienidzy - jaki starszy mczyzna rozmawia z Calversonem. - Mj przyjaciel ulokowa u was sto tysicy dolarw, a kiedy prbowa je podj, dowiedzia si, e bank jest niewypacalny! Zdenerwowany Calverson zaciska donie. - Prosz zrozumie sir, e my obracamy tymi pienidzmi - wyjani. - Czasami musimy sign do naszych depozytw, aby pokry deficyt. Ostatnio potrzebowalimy bardzo duej sumy... - Pan kamie! - oskarycielskim tonem rzuci starszy jegomo unoszc lask i piorunujc wzrokiem prezesa banku. - Nie ma pan pokrycia na sumy, jakimi pan obraca. Ten bank jest niewypacalny. dam zwrotu moich pienidzy! Wszystkich! I to natychmiast! Przyjrzawszy si starszemu mczynie, John rozpozna w nim jednego z

najpowaniejszych klientw. Wkrtce zaczy si rozlega coraz goniejsze pomruki niezadowolenia, a ludzie toczyli si w kolejkach do okienek bankowych. - Ja te chc zwrotu moich pienidzy - domagaa si stanowczo jaka kobieta. - I ja - zawtrowa jej mody mczyzna. - Nie zamierzam ryzykowa utraty oszczdnoci caego mojego ycia! - Chwileczk! - wtrci si John, podnoszc rk. - Nie moecie tego robi. Jeli zlikwidujecie swoje lokaty, dojdzie do zachwiania rwnowagi finansowej, a wtedy ju nikt nie odzyska swoich pienidzy. - Sysza go pan? Sam si przyzna, e bank nie ma adnego pokrycia dla zabezpieczenia naszych wkadw! Oddajcie nam nasze oszczdnoci! - wcieka si mody mczyzna. - Oprni hall! - ochrypym gosem poleci Calverson. - Stranik, prosz natychmiast wszystkich std wyprowadzi! Stranik, wynajty do ochrony banku przed potencjalnymi bandytami, rozpi marynark, aby pokaza swoj odznak i pistolet zatknity za pasek. - Rozejdcie si pastwo. Zamykamy ju bank - oznajmi, spieszc w stron drzwi. Prosz przechodzi. Z pocztku wychodzili w spokoju. Ale kiedy byli ju przy drzwiach, starszy mczyzna zaatakowa stranika, uderzajc go lask w gow. Stranik upad na ziemi. - Zamknijcie drzwi, szybko! - oszalaym ze strachu gosem zawoa Eli. - Dobry Boe! Co teraz zrobimy? Wywa drzwi! John, wyjd na zewntrz i zapewnij ich, e bank jest wypacalny. John podszed do Calversona i ciszonym gosem, tak, aby nikt go nie usysza, powiedzia: - Daj mi sowo, e powiem im prawd. Calverson spuci wzrok. Wymowne spojrzenie ciemnych oczu Hawthorne'a oniemielio go. John by przecie onierzem, i to on sam wydawa kiedy rozkazy innym. Eli przestraszy si. - Ale tak... Oczywicie... jestemy wypacalni. Nigdy w tej sprawie nie kamaem zapewni, silc si na umiech. - Id teraz, mj chopcze i uspokj ich. Powiedz, e wszystko jest w porzdku. John by wprawdzie zaniepokojony, nie mia jednak wyboru. Postanowi, e najpierw powstrzyma szturm na bank, a potem, przy pierwszej okazji, musi zdoby odpowied na nurtujce go pytania. Nie rozumia do tej pory, dlaczego Calverson tak zabiega o

przyczenie banku do przedsibiorstwa Whitfielda. Teraz zaczyna wszystko pojmowa. Umowa z Whitfieldem spowodowaaby znaczny przypyw gotwki do banku. A jeli Calverson tak bardzo potrzebuje duej sumy, to dlatego... e bank jest w trudnej sytuacji finansowej! John podszed do drzwi frontowych z uczuciem strachu. Ale nie tylko dlatego, e na ulicy kbi si tum niezadowolonych klientw.

11
John byby jeszcze bardziej zaniepokojony, gdyby wiedzia, e Claire zacza ju wprowadza w ycie swj plan, aby rozsta si z mem. Cierpkie sowa, ktre dzi rano pady z jego ust, uraziy jej dum, odbierajc wszelk nadziej. Stao si dla niej oczywiste, e po Johnie moe si spodziewa tylko fizycznego podania. Poniewa matka i siostra Johna zapraszay j do siebie, postanowia je odwiedzi. Wiedziaa bowiem, e Johnowi nie przyjdzie do gowy tam jej szuka. Nie przypuszcza przecie nawet, e si niedawno poznay. Na przekr Johnowi, ktry zabroni jej uywa samochodu wuja Willa, pojechaa autem do miasta, zamierzajc wstpi po drodze na dworzec kolejowy i kupi bilet do Savannah. Ale najpierw musiaa porozmawia z Kennym i da mu projekty strojw dla szefa dziau zakupw od Macy'ego. Dziki tym szkicom zdobdzie troch pienidzy, ktre teraz bardzo si jej przydadz. Potem chciaa wstpi do banku, aby po raz ostatni zobaczy si z Johnem. Nie wiedziaa, co mu powie. Tak otwarcie opowiada o swoim podaniu, e Claire nie miaa adnych wtpliwoci, i tylko to do niej czuje. Mg jej ofiarowa wycznie namitne noce, ale to byo dla niej za mao. Kiedy podjechaa pod sklep Kenny'ego, wyszed jej na powitanie, szczerzc zby w umiechu. - Podoba mi si, e jedzisz samochodem po miecie! Wci dbasz o t maszyn, prawda? - Oczywicie, e tak - odpara z umiechem, zdejmujc gogle, wiadoma, e ciga na siebie spojrzenia przechodniw. - Wejd do rodka - poprosi, pomagajc jej wysi z auta. - Przywioza co dla pana Stillwella? - Istotnie, mam co dla niego - rzeka, sigajc po du teczk, ktra leaa na siedzeniu. - Pomylaam, e moe zechcesz mu je wysa. Nastpne projekty bd gotowe w cigu trzech tygodni. Przywioz ci je zaraz po Boym Narodzeniu. - Powiadomi go o tym. Wesza do sklepu i kiwnwszy gow klientce, ruszya za Kennym do biura, ktre miecio si na zapleczu. - To pani Kenner, moja sekretarka - powiedzia z umiechem, przedstawiajc Claire kobiet w rednim wieku. - Pani Kenner, to pani Hawthorn. Dobrze znaem jej witej

pamici wuja. Przyjanimy si od lat. Jest t projektantk, o ktrej pani opowiadaem, to znaczy Magnoli. - O mj Boe! - wykrzykna pani Kenner. Tak si ciesz, e w kocu pani poznaam. Bardzo mi si podobaj uszyte przez pani suknie, ktre widziaam w ssiednim butiku. Jaki pani ma talent! - Dzikuj - odpara skromnie Claire, umiechajc si. - Usid, Claire, przejrzymy twoje prace. Prosz nam wybaczy, pani Kenner, ale obowizuje nas cisa tajemnica. To s projekty dla Macy'ego. Wic, czy mogaby pani... - Zaparz pastwu pyszn kaw. Co pan na to? - spytaa z konspiracyjnym umiechem pani Kenner, wstajc zza biurka. - wietny pomys - odpar Kenny. - Pi minut nam wystarczy. - Dobrze, sir. Kenny przeglda projekty wytwornych sukien, krcc gow z podziwem, e s takie modne i oryginalne. - Claire, ty naprawd masz talent. Umiechna si. - Dzikuj, ale czy uwaasz, e si przydadz? - S bardzo, bardzo dobre. Dzikuj, e pozwolia mi je obejrze. Obiecuj ci, e znajd si w najbliszym pocigu do Nowego Jorku, najzupeniej bezpieczne. - Ceni sobie twoj pomoc bardziej, ni przypuszczasz. Moe wkrtce bd chciaa odzyska niezaleno - powiedziaa z przygnbieniem. Skrzywi si. - Claire, powiesz mi, co si stao? Moe mgbym ci jako pomc? Potrzsna gow. - Bardzo bym chciaa. Ale to mj problem. Sama musz go rozwiza. Jeste kochany, Kenny. - Wstaa. - Nie bd czekaa na kaw. Musz lecie. Wyjedam na troch z miasta. Skontaktuj si z tob, gdy tylko dotr na miejsce. Nie powiem ci, dokd jad. Dziki temu nie bdziesz musia kama, gdyby kto ci o to zapyta. - Martwi si o ciebie - wyzna. - Przykro mi. Ale najwaniejsze, e przekazaam ci te projekty. Nie wiem, kiedy wrc. Podszed i wzi j za rce. - Naprawd nie moesz mi zdradzi, dokd jedziesz? Nikt si ode mnie nie dowie. Jake by miy. Potrzsna gow. - Wiem. Ale obawiam si, e nie mog tego zrobi, mj drogi Kenny.

- Gdyby kiedykolwiek mnie potrzebowaa, znajdziesz mnie tutaj - powiedzia stanowczym tonem. - Popatrzy nad jej gow za okno i zmarszczy brwi na widok tego, co zauway. - To dziwne. O tej porze zazwyczaj nie ma takiego toku przed bankiem. Odwrcia si i powioda oczyma za jego wzrokiem, po czym wstrzymaa oddech. Przed wejciem do banku jej ma zgromadzi si nie tyle tum, co rozwcieczony motoch. Zobaczya, e John stoi na zewntrz. Rozlegy si gone okrzyki i tuszcza zafalowaa. Posypay si kamienie. Nagle w nie zamieszkanym budynku po drugiej stronie ulicy wybuch poar, a pomienie przeniosy si byskawicznie na wz stojcy na chodniku, a stamtd na sklep z pasmanteri, znajdujcy si na tyach banku. Zaprzone do wozu muy w panice zerway si do ucieczki, zostawiajc ponc furmank na rodku ulicy. W ten sposb zostaa zablokowana jedyna droga, ktr mona si byo wydosta z banku i sklepu odzieowego na Peachtree Street. - O Boe! - przerazi si Kenny. - Jeli nie wezwano stray ogniowej, dojdzie do katastrofy. - Tak, ale poar odci ju drog, widzisz? Konie nie przejad przez cian ognia krzykna widzc, e jaki mczyzna, nadjedajcy wanie powozem, z trudem zapanowa nad przeraonymi komi. - I druty telefoniczne wanie si przepaliy. Nie bd mogli wezwa stray, ktra miaa swoj siedzib na drugim kocu miasta. - Trzeba sprowadzi pomoc - odpar Kenny. - Ja to zrobi - zdecydowaa natychmiast Claire. - Przejad przez pomienie tak szybko, eby opony nie zdyy si stopi, a potem pomkn na posterunek stray. - To zbyt niebezpieczne - zaprotestowa. Spojrzaa w stron banku, gdzie wanie tum napiera do przodu, wprost na Johna. - Musz to zrobi! W przeciwnym razie John zginie, jeli nie z rk tego motochu, to w pomieniach! Cho Kenny wci protestowa, Claire zakrcia ju korb, wskoczya do auta i wczya biegi, modlc si w duchu, aby samochd nie odmwi posuszestwa. Po czym ruszya, kierujc si wprost na cian ognia. Doszed j gony, peen zdziwienia okrzyk, ale przycisna peda gazu i popdzia przed siebie, w pomienie. Przejechaa na drug stron, spocona i troch przestraszona, e opony mogy si zapali. Ale oprcz lekkiego zapachu spalenizny nie zauwaya nic, co mogoby budzi niepokj. - Dobra robota, Chester! - krzykna.

Jechaa tak szybko, jak to byo moliwe, ale miaa wraenie, e miny cae wieki, zanim dotara na posterunek stray poarnej. Wbiegajc po schodach, w popiechu przydeptaa obcasem po paszcza, zachwiaa si, ale zaraz odzyskaa rwnowag i wpada jak burza do budynku. - Pali si przed Peachtree City Bank! Moe tam te doj do zamieszek! - krzykna do pierwszego napotkanego straaka. - Och, bagam! Jedcie tam szybko! - Poar, ma'am? Gdzie, pani powiedziaa? Kiedy mu wyjania, rzuci si pdem do drzwi. - Powiadomi policj o rozruchach - rzuci jeszcze przez rami. Claire kiwna gow, po czym wrcia do samochodu. Uruchomiwszy samochd, ruszya z powrotem do banku. Serce walio jej mocno, ale nie tracia nadziei, e pomoc przybdzie na czas, a Johnowi nic si nie stanie. Cho byy midzy nimi nieporozumienia, a m nie kocha Claire tak, jak ona jego, nie opuciaby go w potrzebie. Kiedy znalaza si w pobliu banku, zauwaya, e ogie wci bucha z dachu budynku. Ale furmanka spalia si ju do cna i ulica bya teraz przejezdna. Rozmylajc o stratach, jakie spowodowa poar wacicielowi wozu, przejechaa obok tlcych si popiow i zatrzymaa si przed siedzib banku. Atak zosta powstrzymany przez umundurowanych policjantw, ktrych najwidoczniej kto wezwa podczas nieobecnoci Claire. Z goglami w rce, zakurzona i upakana smarem, przeciskaa si przez tum, a w kocu zauwaya ma. Na jego widok serce mocniej jej zabio. Mia posiniaczon twarz i podart marynark. Jeden rkaw zosta oderwany przez jakiego rozwcieczonego klienta. Mimo to John wyglda gronie i teraz ju nikt nie prbowa go tkn. Na chodniku siedzia mczyzna, ktry trzyma zakrwawion twarz w doniach, jczc gono. - Dobrze ci tak! - powiedziaa gono jaka kobieta. - Nie trzeba byo rzuca si na silniejszego od siebie, ty ndzny tchrzu! - Sprzeniewierzyli wszystkie moje pienidze! - odpar mczyzna. - Wszystkie lokaty s bezpieczne - krzykn John. - Bank wkrtce poczy si z bogat firm. Dziki temu podwoimy nasze aktywa, podniesiemy oprocentowanie i wypacimy dywidendy! Nikt nie straci ani pensa! - Nie mwi caej prawdy, nie mg zagwarantowa, e umowa dojdzie do skutku, zwaszcza jeli Whitfield si zorientuje, e bank jest na granicy bankructwa. Mia jednak nadziej, e w ten sposb zdoa uspokoi klientw.

Wci byo sycha pomruki niezadowolenia, cho sytuacja nie bya ju tak grona jak poprzednio. - Idcie do domu - doda John. - Ludzie cywilizowani nie zachowuj si w ten sposb. Wasze pienidze s bezpieczne. Macie na to moje sowo. Tum zacz si rozchodzi. - Panu Hawthomowi mona wierzy - powiedzia jaki mczyzna, przechodzc z on obok Claire. - Jego sowo mi wystarcza. - Mnie te - potwierdzi kto inny. Syszc to, Claire poczua si dumna. Zacza przeciska si przez tum w kierunku ma, ale w tej samej chwili ujrzaa Diane Calverson, ktra machajc chusteczk, podbiega do Johna. - Och, mj drogi! - krzykna. - Nic ci si nie stao? Dotkna jego twarzy troskliwym ruchem, a Claire zobaczya, e John umiecha si agodnie. Jeli miaa jeszcze choby cie wtpliwoci co do uczu, jakie jej m ywi do Diane, to teraz ju wszystko byo jasne. Serce jej zamaro. Tych dwoje czya mio. Przypomniaa sobie natychmiast scen z kuchni, kiedy przyapaa ich, jak si caowali. Nie potrafili zapanowa nad swoimi uczuciami. Bez wzgldu na to, jak namitnie John poda Claire tamtej nocy, to wanie Diane bya jego mioci. Wrcia do samochodu. Zakrcia korbk, usiada za kierownic i odjechaa. Dwik z impetem ruszajcego samochodu zwrci uwag Johna. Popatrzy ze zdziwieniem na oddalajcy si automobil. Nie zauway wczeniej Claire. Co ona moga tu robi? Wyposaeni w sikawki straacy, ktrzy pojawili si w chwili, kiedy John uspokaja jednego z klientw, skierowali teraz strumie wody na palcy si po drugiej strome ulicy budynek. Jeden z nich zagadn do Johna, szczerzc zby w umiechu. - Paska ona to dzielna kobieta, panie Hawthorn. Szef powiedzia, e przyjechaa t swoj machin na posterunek, eby wezwa pomoc. Przedostaa si przez pomienie. Musi pan by z niej bardzo dumny. Co za kobieta! Wrci do swojej pracy, zostawiajc zaskoczonego Johna z Diane uwieszon na jego ramieniu. - Widziaa Claire, kiedy tu przysza? - spyta. Wzruszya ramionami. - Kochanie, nigdy nie zauwaam Claire, chyba e musz - odpara. - Szczerze mwic, to taka prosta i nieciekawa dziewczyna...

Wyszarpn si Diane, ale zanim zdy co powiedzie, podszed do nich Calverson, ocierajc pot z czoa. - Co za fatalny fina. Dzikuj, John. Nie wiem, co wstpio w tych szalecw! John wiedzia, e co jest nie w porzdku. Eli mia min winowajcy i unika jego wzroku. I jeszcze ten nagy przypyw mioci Diane, te jej spojrzenia... zupenie jakby ignorowaa Eliego i staa si cakowicie posuszna Johnowi... Zastanawia si, co to wszystko ma znaczy. - Sytuacja zostaa opanowana. Policja rozpdzia tum i wyglda na to, e poar udao si ugasi - powiedzia Eli, wykrzywiajc usta w umiechu. - John, id do domu, doprowad si do porzdku, a potem wr tutaj. Postaram si przekona naszych pracownikw, e ju nic im nie grozi. Niewiele brakowao, aby ich zlinczowano. - Nawet tak nie artuj - chrapliwym gosem rzeka Diane. - John, chcesz, ebym z tob posza? - Chcesz z nim i? - gniewnym tonem spyta Eli. - Diane! Spiorunowaa ma wzrokiem. - Jestem mu teraz potrzebna. Eli nie odezwa si ani sowem. Jego twarz zblada. Odwrci si, po czym wrci do banku. - Nie zwracaj na niego uwagi - rzeka Diane. - To gupiec. Niedugo popadnie w takie kopoty, e nikt mu ju nie pomoe. Mj kochany John - powiedziaa pieszczotliwie. - Ty kochasz mnie, a nie Claire. Zawsze byam twoj jedyn mioci, a ty moj. - Rozejrzaa si dokoa, aby si upewni, e nikt ich nie syszy. Przysuna si bliej. - Pragn ci, John. Dam ci wszystko, o co poprosisz. Wszystko, co zechcesz. Maestwo z Elim byo bdem, teraz to zrozumiaam. Odejd od niego, ju wkrtce. John odsun si od niej. - Nie mam teraz czasu dyskutowa na ten temat - rzek ozible. Zatrzyma przejedajcy powz i kaza zawie si do domu, zostawiajc oniemia ze zdziwienia Diane na rodku chodnika. Claire bya w salonie z pani Dobbs. Zdya ju doprowadzi si do porzdku po ostatnich wydarzeniach. Wygldaa tak, jakby poniosa wielk klsk. Jego Claire... al cisn mu serce. John zatrzyma si w progu, nie mogc oderwa od niej wzroku. - Och, pan Hawthorn! Nic si panu nie stao? - spytaa pani Dobbs z trosk w gosie. Claire wanie mi opowiedziaa, co si wydarzyo.

- Nic mi nie jest - odrzek. - Przyszedem do domu, eby si przebra. - Zawaha si, bo nie wiedzia, jak si do niej zbliy. - Claire, chciabym z tob porozmawia. Nie znalaza adnej wymwki. Jeli z nim teraz nie pjdzie, pani Dobbs stanie si jeszcze bardziej podejrzliwa. Wstaa i ruszya w kierunku schodw. - Straak powiedzia, e przejechaa przez ogie, eby sprowadzi pomoc powiedzia John, kiedy znaleli si w swoim mieszkaniu. Uniosa gow. - Chester to wietny samochodzik. Wiedziaam, e mnie nie zawiedzie. A wtedy jeszcze tak bardzo si nie palio. - To byo wielkie ryzyko i wymagao niesychanej odwagi. - Podszed do niej. Dobrze si czujesz? Syszc serdeczn trosk w jego niskim gosie, osaba w swym postanowieniu. Nie moga dopuci do tego, eby znowu j omota. Zmusia si do umiechu. - Doskonale - powiedziaa podniecona. - Mam nadziej, e nie odniose powanych obrae. - Mam tylko kilka zadrapa. Nie warto o tym mwi. - Nachmurzy si, szukajc waciwych sw. - Nie przysza zobaczy, co si ze mn dzieje... po tym, jak wezwaa stra. - Pani Calverson zaja si tob - powiedziaa cicho. - Nie chciaam si narzuca. - Jeste moj on - odpar krtko. - Masz prawo si narzuca. Co za zuchwalstwo z jego strony, pomylaa z wciekoci. - Masz bardzo wybircz pami! Gdy tylko pani Calverson znajdzie si w pobliu, natychmiast zapominasz, e jeste onaty! - Claire... - Wzi gboki oddech. - Zdaj sobie spraw, e moje zachowanie pozostawia wiele do yczenia. Wiesz, byem taki skoowany. Ale w naszym maestwie zdarzaj si ostatnio - no powiedzmy... ciekawe chwile. Spojrzaa na niego, mimo swego zakopotania. - Chodzi ci o to, e spalimy ze sob. Ale przecie sam powiedziae, e jestem tylko namiastk Diane. - Nie mwiem nic takiego, do diaba - warkn. - Nigdy nie kochabym si z tob tylko po to, aby zapomnie o Diane! Wyprostowaa si. - Stwierdzie, e czy nas tylko maeskie oe, a poza tym nie mamy ze sob nic

wsplnego. Skrzywi si, syszc, jak Claire oskara go z premedytacj. Czy moe si teraz broni, skoro sam podda jej ten pomys, mwic tyle przykrych rzeczy? Popeni tak wiele bdw, a nie potrafi naprawi nawet jednego! - Tak mao o sobie wiemy, Claire - odpar. - Pobralimy si z niewaciwych pobudek i nie zrobilimy... nie zrobiem - poprawi si - nic, aby nasze stosunki byy poprawne Moe kiedy wyjani si sytuacja w banku, zaczniemy szuka nowych sposobw na wsplne ycie. - Na przykad jakich? - spytaa wojowniczo. - Moemy czciej razem wychodzi - rzek. - Do opery albo do teatru, jeli tylko bdziesz miaa ochot. Moemy jada razem wszystkie posiki. - Przyjrza si uwanie jej cignitej, mizernej twarzy. - Moemy by mem i on pod kadym wzgldem, Claire. Jej pier unosia si i opadaa gwatownie, cho prbowaa oddycha normalnie. Jake tsknia za tym, co jej teraz proponowa. Tak bardzo go kochaa. A przecie ycie jest pene niebezpieczestw. John mg zgin dzi rano. Na sam myl o tym poblada. Lecz cho kochaa go i baa si o niego, nie nalea do niej. Jeli go ocalia, to tylko dla Diane. - Pocaowae j - rzeka. Rzuci jej zniecierpliwione spojrzenie. - Wyjaniem ci ju, e to ona mnie pocaowaa! - Tak, ale nie uwierzyam ci wtedy i teraz te nie wierz. W dniu naszego lubu przyznae, e j kochasz i e ona kocha ciebie - przypomniaa mu z bolesn gorycz. - Czy to si zmienio, John? Zawaha si, szukajc odpowiednich sw, aby j pocieszy. Pragn jej, a Diane staa si niewygodna. Tak bardzo pragn przytuli Claire, trzyma j w ramionach, pociesza i zapewnia o swojej mioci. Ale kiedy chcia si do niej zbliy, natychmiast si cofna. A wic musi dziaa powoli, zaleca si do niej, rozpieszcza j. Tak niewiele jej da. Ale nie chcia znowu jej sposzy. Umiechn si agodnie. - Wiele si zmienio, Claire - powiedzia cicho. - Powinnimy o tym pomwi. Ale teraz musz si przebra i wrci do banku, eby pomc wszystko uporzdkowa. Na szczcie ogie nas nie dosign, Claire, cho by tak blisko. Porozmawiamy wieczorem. - Tak, porozmawiamy - powtrzya cicho, ale pomylaa, e w ich sytuacji to nie wystarczy. - No, c. Teraz ci zostawi, eby mg doprowadzi si do porzdku. - Odwrcia si.

- Claire, po co pojechaa do miasta tym automobilem? - spyta nagle, uwiadomiwszy sobie, e musiaa akurat przejeda obok banku, kiedy zaczy si zamieszki i wybuch poar. Spojrzaa na niego. - Pojechaam odwiedzi Kenny'ego Blake'a - odpara ze zoci, przywoujc w pamici widok szczupych palcw Diane na twarzy Johna. W jego oczach pojawiy si gniewne byski. - Prosiem ci przecie, eby trzymaa si od niego z daleka! - A ty zaprosie Diane do naszego domu i pozwolie, aby robia zjadliwe uwagi pod moim adresem - zdobya si na odwag. - Nawet wtedy, gdy ju bylimy maestwem, bya twoj jedyn ukochan, a ja czuam si jak intruz. C, jestem przynajmniej na tyle przyzwoita, e odwiedzani Kenny'ego w jego sklepie. A poza tym, nie byam z nim sama dodaa. - Po co tam posza? Nie moga si przyzna, e Kenny poredniczy w zaatwianiu spraw z Macym. Uniosa gow. - Myl sobie, co chcesz, John. Mgby wcieka si na ni. Mgby, ale wiedzia, e grunt usuwa mu si spod ng. Miaa racj, to prawda, e nie zrobi niczego, eby zniechci do siebie Diane, i rzeczywicie przyzna si Claire, i kocha inn kobiet. Nagle poczu si winny, pody i zawstydzony. Claire darzya go prawdziw mioci. A c on jej ofiarowa oprcz blu i upokorzenia? Ruszya w kierunku drzwi. - Bez wzgldu na to, co o mnie sdzisz, ciesz si, e jeste cay i zdrowy, John dodaa jeszcze z przygnbieniem. Pomylaa, e minie wiele czasu, zanim znowu go zobaczy, ale nie chciaa, aby si tego domyli. Wydawaa si pokonana i zagubiona. John wiedzia, e Claire nie romansuje z Kennym, a mimo to by zazdrosny o tego mczyzn. Chcia wzi j w ramiona i pocieszy. Pragn z ni porozmawia, podyskutowa na temat ich maestwa. Zawoa za ni, ale wysza ju z pokoju, nawet si nie ogldajc i zamykajc za sob drzwi niezwykle stanowczym ruchem. John zakl cicho. Waciwie, co mgby jej powiedzie? Widziaa Diane u jego boku. Przypomnia sobie, e umiecha si wtedy do niej. Claire musiaa si wwczas czu tak samo jak tego dnia, kiedy zobaczya, e Diane go cauje. Nie mg znale sw, aby wyrazi, jak bardzo zmieniy si jego uczucia do ony, ktra wci okazywaa mu tylko niech. By

moe, powie jej o tym w nocy, pomyla. Potrzebowa troch czasu, aby to przemyle i zastanowi si, jak ma to zrobi. John obwinia siebie. Gdyby nie skomentowa tak pogardliwie tego, co wsplnie przeyli tamtej pamitnej nocy, gdyby ze strachu nie powiedzia tylu przykrych sw, wszystko mogoby uoy si zupenie inaczej. Claire tak cudownie reagowaa na jego pieszczoty. Ilu to mczyzn przestaje marzy o mioci tylko dlatego, e przez cae ycie nie byo im dane zazna prawdziwej rozkoszy. Claire bya wspaniaa. A jak on si zachowa? Da jej do zrozumienia, e poza podaniem niczego do niej nie czuje, oczekujc od Claire wycznie cielesnych przyjemnoci. Jkn na sam myl o swojej gupocie. Dlaczego czowiek, pomyla z gorycz, zaczyna rozumie, co czuje, dopiero wtedy, gdy jest ju za pno? Przebra si, rzuci przez zamknite drzwi krtkie do widzenia, po czym wyszed do banku. Pani Dobbs dziwne wydao si zachowanie tych dwojga, ktrzy zaledwie par godzin wczeniej byli naraeni na tak wielkie niebezpieczestwo. Nie odezwaa si jednak ani sowem. Nietrudno byo zauway, e to maestwo ma kopoty. Pani Dobbs wierzya jednak, e zdoaj sobie z nimi poradzi.

12
Claire spakowaa si i przygotowaa do drogi w mgnieniu oka. Przeladowaa j myl, e to wanie Diane bya przy Johnie, kiedy wybuch poar, e to u niej szuka pociechy. No c, niech si nacieszy swoj ukochan Diane. Claire nie miaa ju siy walczy o mczyzn, ktry pragn innej kobiety. Zamierzaa wyjecha, zgodnie z tym, co mu powiedziaa. Skoro nic mu si nie stao i nadal kocha Diane, nie moga zrobi nic innego, jak tylko usun si z jego ycia. Chcia z ni porozmawia. Porozmawia, ha! Niby o czym? O rozwodzie? Nie wtpia, e teraz j o to poprosi. Przez chwil zastanawiaa si, czy nie pojecha do Savannah samochodem, ale dosza do wniosku, e byoby to zbyt ryzykowne. Przejadka po Atlancie to zupenie co innego ni podr przez cay stan. Jej mae auto z trudem pokonywao drog z Colbyville do Atlanty, a c dopiero mogoby si przytrafi na dugiej i niebezpiecznej trasie do Savannah. Jak poradziaby sobie, gdyby zapaa gum, gdyby obluzowa si pas napdowy, zgas silnik albo zamaa si oka? Zwaywszy ponadto, i Claire nie miaa czci zapasowych ani odpowiednio duego zbiornika na paliwo, byoby to istnym szalestwem. Nie moga liczy te na to, e w razie potrzeby dostanie benzyn w jakim przydronym sklepie. Tutejsze drogi byy bowiem przystosowane gwnie do jazdy wozami konnymi, a nie automobilami. Bdzie wic musiaa pojecha pocigiem i wierzy w to, e jej ycie jako si uoy. Posza spojrze jeszcze raz na Chestera, udzc si, e: John nie pozbdzie si go zaraz po jej wyjedzie. Wszystko wydawao si takie beznadziejne. Przesuna pieszczotliwie rk po drzwiach maego wozu. - Dzisiaj rano bye bardzo dzielny, Chester. Jestem z ciebie dumna. I wrc po ciebie, mj drogi staruszku - powiedziaa. - Pewnego dnia... Wonica wzi od niej baga. Zanim wsiada do powozu, ktry mia j zawie na dworzec kolejowy, chciaa jeszcze poegna si z pani Dobbs. - Boe mj! Boe mj! - zmartwionym gosem wykrztusia pani Dobbs. - I po tym, co wydarzyo si dzi rano, take... Ale co mam powiedzie panu Hawthornowi, kiedy wrci do domu i zobaczy, e pani wyjechaa? - Zostawiam mu list - odpara Claire, udajc, e ma obojtny stosunek do caej tej sprawy. - Wszystko bdzie dobrze, pani Dobbs. Mielimy drobne nieporozumienie i musz na troch wyjecha. Chc odwiedzi moj kuzynk. Zostan tam tylko kilka dni. Niedugo wrc. - Kilka dni? - Rozpogodzia si. - Dziki Bogu, e midzy wami nie zaszo nic

powanego. - Tak, to nic takiego - skamaa Claire i natychmiast odezwao si w niej poczucie winy. - Prosz si zaj swoimi sprawami. Ani si pani obejrzy, kiedy bd z powrotem. Wysza szybko. Pewnie powinna zostawi Johnowi jak wiadomo. Szczerze mwic, nie pomylaa o tym. Ale c jeszcze mogaby mu powiedzie. Zrozumie, dlaczego odesza. Nie widziaa wic potrzeby, aby wdawa si w szczegy. John Hawthorn wrci po poudniu do pustego mieszkania. Nigdzie nie znalaz Claire. Zauway, e z szafy znikn jej najlepszy paszcz. Wsparty o drzwi, wpatrywa si tpym wzrokiem w pokj, ktry zajmowaa. Cho podwiadomie spodziewa si takiego obrotu sprawy, to jednak by zaskoczony. Zbyt dugo zwleka, aby zacz traktowa Claire jak prawdziw on, a kiedy w kocu si na to zdecydowa, nie przyzna si, co naprawd byo tego powodem. Poza tym dzisiejszego ranka nie potrafi znale waciwych sw, aby j zapewni, jak bardzo pragn, eby to wanie Claire, a nie Diane, dotykaa jego poranionej twarzy. Po tej namitnej nocy, jak spdzi z on, czu si niezwykle zakopotany. A gdy mu wyznaa, e odwiedzia Kenny'ego Blake'a, ogarna go tak wcieka zazdro, e zapomnia ju o tym, co chcia jej powiedzie. Pani Dobbs wsuna gow przez otwarte drzwi. - A, tu pan jest! - ucieszya si. - Wiem, e musi pan czu si samotny, kiedy ona pojechaa z wizyt do kuzynki, wic zaprosiam moje siostry na kolacj. Pomylaam, e moe nie bdzie pan chcia by sam dzisiejszego wieczoru. A wic powiedziaa pani Dobbs, e jedzie odwiedzi swoj kuzynk. Czy Claire ma jak krewn? Nigdy o tym nie wspominaa. - Chyba pojechaa pocigiem - rzek, starajc si wycign z gospodyni jak najwicej informacji. - Naprawd? Nie pytaam j o to, ale pewnie ma pan racj, skoro to taka daleka podr... Jej samochd nadal stoi w szopie. Podam kolacj o zwykej porze. Jeli ma pan jakie szczeglne yczenia co do deseru, to wystarczy powiedzie. - Dzikuj, pani Dobbs - odpar uprzejmym tonem. - Ale nie jestem zbyt godny. A poza tym musz i na dworzec. - Nie doda jednak, e wybiera si tam, by ustali, dokd pojechaa jego ona. Mia nadziej, e uda mu si j znale. Wysiki Johna okazay si bezowocne. Pracownik sprzedajcy bilety nagle zachorowa i zosta przewieziony do szpitala w. Jzefa. Zastpujcy go kolejarz nie mia pojcia, jakiej to modej kobiety poszukuje tak gorczkowo ten ciemnooki mczyzna. Nastpnego ranka John pojecha do banku z cikim sercem, gdy podczas bezsennej nocy nie znalaz

odpowiedzi na drczce go pytanie. Gdzie jest Claire? Pod wpywem nagego impulsu kaza stangretowi przejecha obok sklepu Kenny'ego, tylko po ty, eby sprawdzi, czy przyjaciel Claire nadal jest w miecie. Przez okno dostrzeg wyranie tego nikczemnego otra. John poczu si nieco zawstydzony swoimi podejrzeniami. Claire nie naleaa przecie do tego typu kobiet, ktre uciekaj z innym mczyzn. Bya na to za uczciwa. aowa tylko, e nie poczekaa, aby z nim porozmawia, zanim wyjedzie Bg wie gdzie. Nie ma adnych krewnych ani bliskich przyjaci. Westchn ciko. Z blem serca pomyla, e Claire bka si teraz samotnie po wiecie bez grosza przy duszy, chyba e zabraa pienidze przeznaczone na prowadzenie domu. Jeli tak, to przynajmniej bdzie moga si zatrzyma w jakim przyzwoitym miejscu. Ta myl nie dawaa mu spokoju. Zaraz po powrocie do domu zajrza wic do maego dzbanuszka, w ktrym trzymaa pienidze. Z ulg stwierdzi, e jest pusty. Ale ten dom take by teraz pusty. Przed lubem nigdy mu nie przeszkadzao, e jest sam. Teraz zaczo mu to doskwiera. Dokd, pomyla z przygnbieniem, pojechaa Claire? Claire przybya do Savnnah zmczona i przybita. Zatrzymaa si w hotelu, ktry znajdowa si w centrum miasta. Gdy portier wnis jej bagae, wpisaa si na list goci. Na wszelki wypadek podaa swoje panieskie nazwisko. - Panna Lang - przeczyta gono recepcjonista i obrzuci j podejrzliwym spojrzeniem. Niezamne kobiety z wyszych sfer rzadko podroway samotnie. Przewanie towarzyszyy im starsze wiekiem ciotki albo kuzynki. Zmruy oczy. - Jak dugo pani zostanie? - Niezbyt dugo. Mam tutaj krewnych - powiedziaa z umiechem. - Przyjechaam z Atlanty, eby zobaczy si z nimi. - Rozumiem. A oni s...? Rzucia mu chodne spojrzenie. - Jest pan bardzo dociekliwy, jak na recepcjonist - powiedziaa spokojnym gosem. Czy mczyzn te by pan tak wypytywa? Rumieniec zaogni mu policzki. Zakaszla i odchrzkn. - Prosz mi wybaczy. To oczywicie nie moja sprawa. Uniosa gow i umiechna si wyniole. - Widz, e sufraystki maj jeszcze wiele do zrobienia w tym miecie. Jego oczy rozszerzyy si z przeraenia. Teraz wiedzia, z kim ma do czynienia - z jedn ze zwolenniczek Susan B. Anthony i Margaret Sanger, jedn z tych nowoczesnych kobiet, ktre mylay i zachowyway si tak swobodnie jak mczyni. Paa niechci do nich wszystkich, ale nie mg tego okaza. Niech Bg broni, eby wtargny do hotelu,

protestujc przeciwko zemu traktowaniu choby jednej z nich. Umiechn si pojednawczo. - Umieciem pani w numerze dwiecie dwa. To bardzo adny pokj z oknami wychodzcymi na zatok. A... zawaha si, szukajc waciwego sowa - damska toaleta znajduje si w gbi korytarza. - Czy jest tu telefon? - spytaa. Kiwn gow. - Oczywicie, w biurze. Moe pani dzwoni o dowolnej porze. Trzeba tylko poprosi. - Dzikuj - powiedziaa uprzejmie i posza za portierem na gr. Kiedy zostaa sama, rozsuna zasony i wyjrzaa na zatok. Savannah to pikne miasto. Otworzya okno i odetchna wieym, morskim powietrzem. W Georgii zdarzay si takie miejsca na wybrzeu, gdzie z mynw unosi si kbami mierdzcy dym. Tutaj powietrze byo sone, rzekie i czyste. Pomylaa o Johnie i o tym, jak musia si czu, kiedy wrci do pustego mieszkania. Wiedziaa, e bdzie si o ni martwi, pomimo e jej nie kocha. Zrobio jej si przykro. Ale nie moga wrci. Mieli zbyt wiele problemw, a Claire potrzebowaa teraz niezalenoci. By moe on take musia mie troch czasu na powzicie decyzji. Jeli wci kocha Diane, powinien rozsta si z Claire. Byoby lepiej dla nich obojga, gdyby yli oddzielnie, bez wzgldu na to, co ludzie bd o tym mwi. Teraz miaa prac i z atwoci moga si utrzyma bez jego pomocy. Zasuna zasony, podesza do stojcego przy ku krzesa, dotykajc doni rzebionego, drewnianego oparcia. Musi postanowi, co robi dalej. Ten przytulny hotel nie by jednak odpowiednim miejscem dla samotnej kobiety. Miaa nadziej, e Maude zaproponuje jej, by zamieszkaa w domu Hawthornw. Ale niespodziewany przyjazd Claire moe zosta le przyjty przez ma Maude. Najlepiej byoby wic znale jaki niekrpujcy pokj, tak na wszelki wypadek. Wpierw jednak trzeba zadzwoni i zawiadomi o swoim przyjedzie. Claire postanowia wic przede wszystkim zaatwi t spraw. Zesza na d, aby zatelefonowa do Hawthornw. Portier zaprowadzi j do hotelowej centralki, w ktrej siedziaa telefonistka. Claire nie znaa wprawdzie numeru, ale pracownica centrali natychmiast go odnalaza. Poczya Claire z domem Hawthornw i przygldaa si jej z zaciekawieniem, czekajc, a kto odbierze telefon. - Prosz mwi - powiedziaa po chwili. Claire podniosa suchawk stojcego obok aparatu. - Hallo, czy to pani Maude Hawthorn? - spytaa Claire. - Tu Claire...

- Claire! - krzykna Maude. - Gdzie jeste, moja droga? Czy John jest z tob? Czy dobrze si miewa? - wietnie - odpara Claire. - Przyjechaam, eby si z wami zobaczy. Zatrzymaam si w hotelu Mariner przy... - W hotelu? Och, Claire! Jak moga? Zaraz ka zaprzc konie do powozu. Niedugo ci stamtd zabior. Nie sprzeciwiaj si, moja droga. Naprawd nie mog pozwoli, eby zostaa duej w jakim hotelu! Bd za jakie p godziny! Ciesz si, e przyjechaa. Poczenie zostao przerwane. Claire umiechna si niemiao. C, wyglda na to, e recepcjonista ucieszy si, kiedy Claire wyprowadzi si z hotelu. Podzikowaa telefonistce, kiwna gow zaintrygowanemu recepcjonicie, po czym wrcia do swojego pokoju. Kiedy portier znis jej bagae na d, uicia naleno. Nie mino nawet p godziny, gdy pojawia si pani Howthorn, niczym wielka dama ubrana w elegancki, czarny kostium i w duym, zdobionym pirami kapeluszu. - Moja droga! - wykrzykna i podesza do Claire, aby uciska j serdecznie. Harrison - zwrcia si do odzianego w liberi stangreta - we, prosz bagae Claire i w je powozu. - Tak, ma'am -powiedzia stangret, uchylajc kapelusza. - Traktujemy Harrisona jak czonka rodziny - wyznaa Maude. -Jest z nami od zawsze. - Spiorunowaa wzrokiem recepcjonist, ktry przyglda si im z zaciekawieniem. Natychmiast zaj si swymi ksigami. - Chod, moja droga. Ruszamy w drog. - Draniam si z nim - powiedziaa Claire, kiedy opuciy budynek hotelu. - By bardzo wcibski, ale kiedy wspomniaam o sufraystkach, natychmiast sta si miy. Maude zamiaa si. - One do prnie tu dziaaj. Pewnego dnia zdobdziemy prawa wyborcze, Claire, a wtedy pokaemy mczyznom, jak si powinno rzdzi! - Z pewnoci - przytakna Claire. - Zastanawiaam si, czy nie zacz dziaa w Atlancie, ale baam si, e to mogoby zaszkodzi pozycji Johna. - Moja droga, bardzo adnie postpia. I bardzo gupio. - Umiechna si szeroko, gdy Harrison pomg im wsi do powozu i zamkn za nimi drzwi. - John jest znacznie mniej konserwatywny, ni ci si wydaje. Na pewno byby zdziwiony, gdyby si dowiedzia, e nie zrobia czego z obawy tylko dlatego, eby nie wprawi go w zakopotanie. Uwierz mi, dziecko, e Johna po prostu nie mona niczym zaenowa. Znam przecie swojego syna. - Przypuszczam, e ma pani racj. - Dlaczego tak naprawd tu przyjechaa? Claire skrzywia si.

- Musiaam zmieni otoczenie - mrukna wymijajco. - I wolaaby o tym nie mwi. W porzdku. Nie bd ci przypiera do muru. Ale pamitaj, e zawsze jeste mile widziana w moim domu, Claire - moesz zosta tak dugo, jak tylko zechcesz. - To bardzo mio z pani strony. Chciaabym pozna rodzin Johna. Dzikuj, e daa mi pani tak szans - wyznaa Claire. - A my chcielimy pozna ciebie. To byy bardzo dugie dwa lata, Claire... nie utrzymywalimy adnych kontaktw z naszym synem. Tsknilimy za Johnem, ale mj m jest zbyt dumny i uparty, aby si do tego przyzna. Twoja wizyta moe przynie efekty, o jakich nawet nie marzylimy. Modl si o to. - Czy jednak m nie bdzie mia do pani pretensji? Podobno nie czuje si najlepiej. - Z radoci powita on swojego syna. I uwierz mi, e zrobi wszystko, aby pogodzi si z Johnem. A twj przyjazd to najlepsza ku temu okazja. Poczekaj, a sama zobaczysz zapewnia Maude. Claire poczua ulg, zapominajc o zmartwieniach. Par minut pniej weszy do eleganckiego domu w stylu kolonialnym. Rezydencja znajdowaa si na rogu jednego z placw, jakich wiele byo w tym osobliwym miecie nad Atlantykiem. Podobnie jak w przypadku wikszoci domw w caej okolicy, na tyach rozciga si otoczony murem ogrd. Zbliay si wanie wita Boego Narodzenia, dlatego na drzwiach frontowych wisia barwny wieniec zdobiony jasnorowymi i niebieskimi wstkami, na bramie za - bukiety z gazi ostrokrzewia i jedliny. Claire zauwaya take mosin koatk w ksztacie gowy lwa. Harrison otworzy drzwi, aby wpuci obie panie do rodka, po czym wnis za nimi walizki. Moda pokojwka czekaa na polecenia, ale Maude odprawia j z umiechem. - Czuj si jak u siebie w domu - powiedziaa do Claire, po czym zajrzaa przez otwarte drzwi do salonu. - Emily, nigdy nie zgadniesz, kto tu jest! Kiedy Emily wysza do hallu, jej twarz rozpromienia si na widok Claire. Uciskay si serdecznie, po czym przeszy do saloniku, gdzie rozmawiay z oywieniem przy herbacie. - Wyobra sobie, e Claire zatrzymaa si w hotelu. W hotelu! Wsiadam wic do powozu i przywiozam j do nas. - I dobrze, zrobia - stwierdzia Emily i zaraz dodaa: - Claire, tak si ciesz, e znowu ci widz! - Ja take jestem szczliwa, e znw si spotkaymy.

- Czy John wie, e tu jeste? - spytaa Maude. - Nie - przyznaa Claire. To bya niespodzianka. Maude pochylia si nad ni. - Co si stao, prawda? Claire zacisna usta. - Naprawd, nie chc o tym rozmawia. ~ Dosza do wniosku, e lepiej nie wspomina teraz o szturmie na bank. To zmartwioby wszystkich. - Mog tylko powiedzie, e nasze maestwo jest zagroone. Musiaam zatem wyjecha, aby przemyle wiele spraw. - Chyba nie zamierzasz si z nim rozwie? - zaniepokoia si Emily. - Oczywicie, e nie - odpara Claire. - Nie chc naraa na szwank jego reputacji, wywoujc kolejny skandal. Nawet gdybymy musieli si rozsta, nigdy nie bd szkalowa Johna ani jego rodziny. - To bardzo adnie z twojej strony, Claire - powiedziaa Maude. - By moe, ktrego dnia wszystko si jeszcze zmieni, a John zatskni za mn. Claire umiechna si blado. - Powiadaj, e rozstania sprzyjaj mioci - przytakna Emily z yczliwoci. - Dlatego nie trac nadziei. Emily, przywiozam ze sob materia na twoj sukni. Pomylaam, e moemy skorzysta z okazji i zrobi par przymiarek. Emily bya zachwycona. - Co za wspaniaa niespodzianka! - Czy jednak na pewno nie bd pastwu przeszkadza? - Claire zawahaa si jeszcze. Maude ucisna serdecznie jej rce. - Moja droga, jeste naszym najmilszym gociem. Gdyby byo inaczej, nie zapraszaabym ci tutaj i nie cigaa z hotelu do swojego domu. Claire poczua ulg. - Dzikuj. I mam nadziej, e nadejdzie kiedy dzie, kiedy bd moga goci pani u siebie. - Ja te - odpara Maude, mylc teraz o swoim najstarszym synu. Perspektywa pracy nad sukni Emily bya zbawienna. A poza tym bya zadowolona, e udao jej si skoczy - i ju dostarczy - kreacje dla Evelyn Paine i jej przyjaciek na bal u gubernatora. Przynajmniej tym nie musiaa si teraz martwi. Pukownika Claytona Hawthorna Claire poznaa dopiero po kolacji. Ojciec Johna by wysokim i szczupym mczyzn o siwych wosach i wytwornych manierach. Zaprowadzono j do jego sypialni, ktrej okna wychodziy na morze. Pukownik lea w nieskazitelnie biaej pocieli, blady, z przygaszonym wzrokiem. Przez uchylone okno do pokoju wdziera si

mrony powiew od zatoki. Starszy pan mia wsy i brdk, a jego ciemne oczy przyglday si Claire z uwag. - Maude, nie wspomniaa, e mamy gocia - upomnia agodnie on. - Nie chciaam ci budzi, Claytonie - odpara z umiechem, po czym dodaa: - To jest Claire Hawthorn. Nachmurzy si, nic nie mwic. Claire podesza do ka, wpatrujc si w jego blad, cignit twarz. - Jestem on paskiego syna Johna. Ciemne oczy pukownika zwziy si. - Co pani tutaj robi? - spyta wprost. - Opuciam Johna, bo nie potrafi doceni szczcia, jakiego mgby zazna w maestwie ze mn - odpara zuchwale. W oczach mczyzny ukazay si figlarne byski. Umiechn si sabo. - Naprawd? - Mam nadziej, e mj wyjazd uwiadomi mu, e popeni bd. Ale miaam jeszcze jeden powd, eby tu przyjecha. Przygotowuj sukni dla pana crki na wiosenny bal. - Pani potrafi szy? - zdziwi si. - Claire jest projektantk, mj drogi, t sawn Magnoli, o ktrej ostatnio wiele pisano w rubryce o modzie - wyjania Maude. - Co takiego? - spytaa Claire, mile zaskoczona t nowin. - W naszej gazecie zachwycano si sukni, ktr uszya dla pani Evelyn Paine na bal u gubernatora. Zamieszczono wizerunek Evelyn w tej kreacji. Bya te wzmianka o tym, e tajemnicza projektantka wkrtce zacznie pracowa dla Macy'ego z Nowego Jorku. Czy to prawda? - Tak - przyznaa Claire, przyjmujc z umiechem entuzjastyczne komentarze. - Szef dziau zakupw zleci mi zaprojektowanie sukni wieczorowych do specjalnej kolekcji, ktr chce wystawi w swoim domu towarowym. Bardzo si ucieszyam, e tak wysoko oceni moj prac. To naprawd jest dla mnie wielki zaszczyt. - Oczywicie, e tak! - rzeka Maude. - A czy John o tym wie? Spucia gow. - Nie miaam okazji, eby... eby mu o tym powiedzie. Przypomniawszy sobie jednak to, czego dowiedziaa si o ojcu Johna, natychmiast poaowaa swoich sw. Pukownik nie rozmawia z synem od dwch lat. By saby i chory, a teraz Claire pogarszaa jeszcze sytuacj. Postanowia wic nie wspomina ani o sytuacji w banku, ani o stosunkach Johna z Diane.

Usiada na krzele, ktre stao przy ku Claytona Hawthorne'a. - John bardzo mi pomg po mierci mojego wuja, kiedy zostaam zupenie sama. Nasze maestwo nie dao mu szczcia, ale John to dobry czowiek. Bierze udzia w akcjach charytatywnych i czasami poycza pienidze, cho nie powinien tego robi. Ma wielkie serce. Przypatrujc si bacznie onie swojego syna, Clayton dostrzeg w szarych oczach Claire wyraz rezygnacji. Po-' klepa j delikatnie po rce. - Musi mie troch oleju w gowie. W kocu oeni si z tob. Jestem ju starym czowiekiem, Claire. Doyem chwili, kiedy auj tego, co powiedziaem kiedy mojemu synowi. Wtedy chowano moich chopcw. Smutek w dziwny sposb potrafi nas zniewoli. John nie by z pewnoci niczemu winien. Ale nie dawaa mi spokoju jego szalecza mio do tej obwieszonej zotem kobiety. Martwio mnie take i to, e marzy tylko o karierze wojskowej. Na szczcie przynajmniej w tej kwestii zmieni zdanie. - Umiechn si smutno. - Jest doskonaym bankierem - zapewnia go Claire. - By take bardzo dobrym oficerem - wtrcia Maude, wzdychajc ciko. - Sdz, e byby szczliwy, gdyby mg zosta w wojsku. Nadal przychodz do niego listy od kolegw, z ktrymi suy na Kubie. Clayton Hawthorn musia przyzna onie racj. - Ale ja chciaem, eby John poszed w moje lady, podtrzyma rodzinn tradycj i zosta bankierem. Teraz wiem, e nie powinienem by tak przy tym obstawa. John musi y wasnym yciem i robi to, co uwaa za suszne. - Ucieszyby si, gdyby pan mu to powiedzia. Oczy Claytona nabray smutnego wyrazu. - Nieatwo jest przyzna si do bdu. Moe kiedy bd mg wyj mu naprzeciw. Ale on nawet do nas nie pisuje. - Bo mu zabronie - rzeka wyniole Maude. -Myliem si - przyzna ze skruch pukownik. Popatrzy z alem na on. - Ale ty i tak nigdy nie suchaa tego, co do ciebie mwiem. Umiechna si. - Bye chory. Nie miaam serca postpowa wbrew tobie, cho nie zgadzaam si z twoj decyzj. - Teraz czuj si troch lepiej -powiedzia, oddychajc gboko. - Morskie powietrze dobrze mi robi. Napisz do Johna, jeli chcesz. - Moesz go nawet do nas zaprosi na Boe Narodzenie. - Och, tato! Jeste cudowny! - zawoaa z entuzjazmem Emily, ciskajc ojca serdecznie.

- Jason te si ucieszy, bo tskni za Johnem. Tak bardzo s do siebie podobni... powiedziaa Maude. - Nie wiem, czy wiesz, e Jason zajmuje si budow statkw. Jest bardzo przedsibiorczy - wyjania Emily, a Maude dodaa: - Wkrtce go poznasz. Wprawdzie nie mieszka razem z nami, ale czsto nas odwiedza. Jestemy bardzo zyci ze sob. Z pewnoci bdzie ciekaw swojej szwagierki. - Czy jest podobny do Johna? - spytaa Claire. - Nie. Raczej nie. - Clayton zamia si. - Jest wysoki, tak jak John, ale bardziej krzepki. Ma jasne wosy i ciemne oczy, tak jak papa i John - powiedziaa Emily. - No i oczywicie te jest taki energiczny - powanym tonem dorzucia Maude. Kiedy za Clayton Spiorunowa j wzrokiem, dodaa: - I te tak grone patrzy. Pukownik mrukn gniewnie. Ale kiedy Maude wsuna do w jego rk, cisn j serdecznie. Popatrzyli na siebie tak czule, e Claire zacza si zastanawia, czy kiedykolwiek John spojrzy na ni jeszcze w podobny sposb. W rzeczywistoci Jason bardzo rni si od swego brata. John by z natury milczcy i stoicko spokojny, a Jason - gadatliwy i zabawny. Zna chyba wszystkie nieprawdopodobne historie, jakie kryy od Maine po Floryd, opowiadajc je teraz zachwyconym suchaczom, ktrzy zebrali si w' salonie. Sdzc po jego umiechu, Claire najwyraniej przypada mu do gustu. Jason take jej si spodoba. Z wygldu przypomina starszego brata, mimo e mia blond wosy. - Claire, dlaczego John nie przyjecha z tob? Najwysza pora zapomnie o wzajemnych urazach. - John nie wie, e Claire tu jest. Doszo midzy nimi do... nieporozumienia - wyjania Maude. - Z powodu byej narzeczonej? - spyta bez ogrdek Jason. - Oczy Claire rozszerzyy si ze zdumienia. - Skd... - Poznaem j, kiedy byli zarczeni - odpar, nie kontynuujc tematu. - Nie powiedziaa mu, dokd jedziesz? Wzruszya ramionami. - Uznaam, e to nie miaoby sensu. - A co si waciwie stao? Claire zrelacjonowaa w skrcie ostatnie wydarzenia, pomijajc jednak wiele szczegw. Jason potrzsn gow.

- Mj brat przez dwa lata nie przysa nawet kartki do domu. - My te z nim nie korespondowalimy - ostrym tonem rzeka Maude. - Z pocztku Clayton by tak ciko chory, e nie miaam mu si sprzeciwia. Teraz czuje si ju lepiej, ale jeszcze nie wstaje z ka. Zupenie jakby czeka na mier. Nie czyta nawet ksiek, cho zawsze tak lubi klasyk. - Moe obecno Claire pobudzi go do ycia - zauway Jason. - Rzeczywicie, troch si oywi podczas rozmowy z ni - przyznaa Maude. - Po raz pierwszy od wielu miesicy naprawd czym si zainteresowa - dodaa Emily. Mio byo patrze, jak papa znowu si umiecha. - W moim saloniku stoi maszyna do szycia. - Maude zwrcia si do Claire. - Moesz z niej korzysta, kiedy tylko bdziesz chciaa. Mam nadziej, e zostaniesz tu troch duej. Do Boego Narodzenia pozostay niecae trzy tygodnie. - Wiem. Tak bardzo chciaam spdzi je z Johnem. To byyby nasze pierwsze wsplne wita - powiedziaa ze smutkiem. Z cikim sercem pomylaa o planach, ktre snua i o swoich marzeniach. Teraz ona jest tutaj, a John... gdzie? Pewnie u Calversonw, pomylaa z gorycz. Gdzieby indziej? - Moesz spdzi wita z nami - rzeka Maude. - Zaprosimy goci, a Claytonowi to dobrze zrobi. Bd cierpliwa, Claire - i miej w Bogu nadziej, e wszystko dobrze si uoy. - Postaram si - obiecaa. Po upywie paru dni Claire stwierdzia, e wietnie si czuje u Hawthornw. Oczywicie, tsknia za Johnem i wci miaa poczucie winy, e przysporzya mu tylu zmartwie - i to teraz, kiedy John ma kopoty w banku. Nie moga nic na to jednak poradzi. Aby nie siedzie bezczynnie, odwiedzaa czsto Claytona, zanoszc mu posiki i zachcajc do jedzenia. Wkrtce pukownik odzyska apetyt i nabra rumiecw. Claire odkrya te, dlaczego nie czyta ju swoich ulubionych ksiek. - le widz. Jakbym mia mg przed oczami. Dlatego trudno mi czyta - zwierzy si jej z zakopotaniem. - W takim razie moe ja panu poczytam? - zaproponowaa, a twarz pukownika rozpromienia si. - Znalazaby na to czas? - Oczywicie. - Umiechna si. - Tylko prosz mi powiedzie, czego chciaby pan posucha. Clayton lubi powieci w stylu Billy Budda Hermana Melville'a oraz dziea Flawiusza, Tacyta i Herodota. Claire czytaa mu kadego popoudnia, podczas gdy wiejcy od morza wiatr napenia pokj sonaw woni. Przedtem nie bardzo wierzya w mdroci na temat

zalet wieego powietrza, ale Claytonowi najwyraniej ono suyo. Z kadym dniem czu si coraz lepiej. - Czy zawsze by pan bankierem? - spytaa pewnego dnia, skoczywszy czyta mu rozdzia o Egipcjanach z dziea Herodota. - Nie zawsze. W modoci pdziem ywot marynarza. Kocham morze. Jason odziedziczy to po mnie - jest wacicielem kutrw rybackich i czasami sam wypywa w morze. Chciabym jeszcze kiedy zabra si z nim. Lubi czu pokad pod stopami. Miaem wasny jacht, ale wtedy byem jeszcze zdrowy i mogem eglowa. Bardzo mi tego brakuje. Podobnie jak nie wyobraam sobie ycia bez Maude, gdybym, niech Bg broni, j straci westchn. - Nie mgby pan popyn z Jasonem? Pukownik pomyla chwil, po czym powiedzia, przygldajc si Claire: - Nie wiem. Lepiej si czuj, odkd tu jeste. By moe, za par miesicy, kiedy przyjdzie wiosna, odwa si to zrobi. - A czy John lubi morze? - spytaa, spuszczajc oczy. - Dziewczyno, ty w ogle go nie znasz, prawda? - Westchn. Poruszya si niespokojnie na krzele. - Waciwie to nie, ale nie rozmawiajmy o sprawach osobistych. - To niedobrze. Maude i ja zawsze bylimy dobrymi przyjacimi, jeszcze od dziecistwa. Znamy si cae ycie. - A jeli chodzi o Johna, to lubi morze, tak - ale nie na tyle, eby zacign si do marynarki. - eglowa ze mn, kiedy jeszcze byem modszy. Na odzi radzi sobie prawie tak dobrze jak Jason. C... tak dawno go nie widziaem. Pewnie syszaa o moich chopcach? - Tak, i bardzo mi przykro z tego powodu. - Claire posmutniaa. - Mnie take, zwaszcza e ca win obarczyem Johna. A moi synowie i tak poszliby na t wojn, bez wzgldu na bagania i groby. Nie byem w stanie ich zatrzyma w domu. Jeli ktokolwiek zawini, to wanie ja, a nie John. - Bg sam decyduje o naszym yciu i nie zawsze zgodnie z tym, jak bymy tego chcieli. Widocznie taka bya jego wola, skoro zabra do siebie paskich synw. Zapewne zdaje pan sobie spraw z tego, e aden czowiek nie ma wadzy nad yciem i mierci. Nie ulega wtpliwoci, e prdzej czy pniej wszyscy umrzemy. Nikogo nie mona jednak wini za mier drugiego czowieka - powiedziaa stanowczo. - Wiem o tym. Ale wtedy trudno mi byo pogodzi si z wol Boga. Upyno wiele czasu, zanim si z Nim znw pojednaem. Teraz musz jeszcze zobaczy si z Johnem, zanim

bdzie za pno. - Jak sdzisz, Claire, czy on mi przebaczy? Czy mwi ci kiedy o mnie? Pukownik wpatrywa si w ni z napiciem. Przekna lin. - Nie wspomina o nikim z was. Tylko raz zrobi wyjtek, wyjaniajc mi, dlaczego nie utrzymujecie ze sob kontaktu. Przykro mi. Ale tak ju si przyjo, e nie rozmawiamy z Johnem o sprawach tak osobistych. Ju panu o tym mwiam. - Tak, tak. Pamitam. - Clayton zanikn na chwil oczy. - ycie jest takie cikie, Claire. A dla nas, ludzi starych, staje si jeszcze trudniejsze, bo nie moemy ju modym dotrzyma kroku. Pamitam czasy, kiedy liczyy si tylko konwenanse, a mczyni idealizowali kobiety. A teraz kobiety skar si, krytykuj i walcz o swoje prawa. Nie wiadomo, jak je waciwie traktowa. I jeszcze te nowoczesne wynalazki - telefon, elektryczno, samochody. Do czego to wszystko prowadzi? - Techniki nie da si powstrzyma. A jeli chodzi o samochody, to bardzo ekscytujcy wynalazek. Wie pan, ja te mam automobil. Kiedy nalea do mojego wujka, Umiem go prowadzi - a nawet zreperowa! Pukownik na chwil zaniemwi. - Potrafisz go naprawi? - zapyta wreszcie. - Wielkie nieba, nie boisz si tego robi? - Ani troch - zapewnia go Claire. - Nigdy nie syszaem czego podobnego! Jestem ju za stary i nie przyzwyczaj si nigdy do tych wszystkich zmian i nowoczesnego stylu ycia. Braem udzia w wojnie secesyjnej, Claire. Widziaem ludzi rozerwanych na kawaki i dzieci umierajce z godu. Ale byy to czasy, kiedy ludzi czyy serdeczne stosunki, rodzina stanowia najwaniejsz rzecz w yciu czowieka, a spoeczestwo nie znao tych modnych wynalazkw. Przyzwyczaiem si do koni i powozw, ktre teraz ustpuj miejsca motorom i maszynom. Nie potrafi y w wiecie, za ktrym nie nadam. Nawet moje pogldy s ju przestarzae. - Pukownik potrzsn gow. Claire pogadzia jego do. - Paskie przestarzae pogldy bardzo mi odpowiadaj. Niech pan pozostanie im wierny, ale pozwoli te dziaa wyznawcom nowoczesnych idei. Cz naszego spoeczestwa zawsze bdzie wierna tradycji. - Masz szczeglny dar pocieszania. Przy tobie wszystko widz w janiejszych barwach - oywi si Clayton. - Ciesz si. A czy w nagrod opowie mi pan o moim mu? - Claire umiechna si. - Z przyjemnoci. A co chciaaby o nim wiedzie? - Jaki by w dziecistwie?

- Mog o tym opowiada caymi dniami - odpar. Claire usadowia si wygodnie w fotelu. - Wic lepiej niech pan zacznie od razu - powiedziaa wesoo. Tak wiele dowiedziaa si o Johnie od jego ojca. John mia wybuchowy charakter, ale i dobre serce. Pewnego razu odda cae swoje kieszonkowe jakiemu chopcu, bo zoliwi koledzy pozbawili go lunchu. John zapewne pomaga niejednokrotnie ludziom pokrzywdzonym przez los, nie chwalc si tym. Byway sytuacje, e sam si przez to naraa na nieprzyjemnoci. Claire dowiedziaa si take, i wietnie pywa, mimo e nie przepada za tym. Doskonale gra te w tenisa i jedzi konno. By rwnie sprawnym eglarzem, morza jednak nie lubi. Claire nie bya pewna, czy te wszystkie informacje jeszcze jej si do czego przydadz. Przecie John nie wiedzia, dokd pojechaa, ona za nie chciaa wraca do domu tylko po to, aby zasta tam Diane. Przez cay czas tsknia jednak do Johna, zastanawiajc si, jak mu si wiedzie. Bya take ciekawa, jak zostay przyjte jej projekty, ktre Kenny wysa do Macy'ego. Zatelegrafowaa wic do Kenny'ego w tej sprawie. Odpowied nadesza natychmiast. Okazao si, e wszystko jest w najlepszym porzdku. Projekty dotary ju do Nowego Jorku i wkrtce Claire otrzyma pienidze. Kenny mia je przesa przez Western Union. Ta wiadomo sprawia jej wielk ulg. A wic ma teraz rdo utrzymania i bez wzgldu na to, co si stanie, bdzie niezalena od Johna! Tymczasem okazao si, e suknia, ktr Claire przywioza ze sob na wypadek, gdyby chciaa j woy na przyjcie, jest za ciasna w talii. Maude zabraa j wic do sklepu odzieowego w Savannah, aby wystawi j na sprzeda. Pewnego dnia pani Howthorn wrcia uszczliwiona do domu z wiadomoci, e suknia wzbudzia wielkie zainteresowanie wrd klientek. Wacicielka butiku poprosia wic o dostarczenie kolejnych kreacji. - Jeli szukasz pracy, Claire, znajdziesz j tutaj - powiedziaa Maude. - By moe skorzystam z tej propozycji, jeli Macy nie sprzeda mojej kolekcji wyznaa Claire, marszczc czoo. - To dziwne, e ta krepdeszynowa suknia zrobia si na mnie za ciasna. Musiaam chyba przyty. Wie pani, kiedy jestem zdenerwowana i smutna, wtedy wicej jem. - Moja droga, wcale nie jeste za gruba - uspokoia j Maude z umiechem. Claire pooya rce na paskim brzuchu. Zaczynaa si domyla przyczyny nagego przyrostu wagi. Ale nie chciaa jeszcze nikomu o tym mwi. Claire stracia nagle apetyt, odczuwaa te poranne mdoci. Postanowia jednak nie myle o tym dopty, dopki jej stanu nie da si ju ukry.

13
John mia przykre uczucie, e jego ycie potoczyo si w niewaciwym kierunku. Tskni do Claire i martwi si o ni. Niepokoiy go take sprawy banku. Miasto wci wrzao od plotek o ich zej sytuacji finansowej. Nastpnego ranka po niespodziewanym wyjedzie Claire, Eli Calverson pojawi si tylko na chwil. Otworzy drzwi frontowe, po czym zaraz wyszed, mamroczc, e le si czuje. Nie wyglda dobrze, to prawda - by blady, spity i zmartwiony. To jeszcze bardziej zaniepokoio Johna. Ju wczeniej chcia porozmawia z Dawesem, gwnym ksigowym firmy. Kiedy John zjawi si u niego, may czowieczek by bardzo zdenerwowany i nieco oniemielony. - Zapewniam pana, panie Hawthorn, e pan Calverson bardzo dokadnie sprawdza moje ksigi i nie ma do rachunkw adnych zastrzee - rzek Dawes. Odchrzkn i poczerwienia na twarzy, przeraony, e o may wos nie powiedzia za duo. - Jeli ma pan jakie wtpliwoci, prosz zwrci si do pana Calversona. - Zrobi to, panie Dawes - opanowanym gosem rzek John. - Ale mam nadziej, e zdaje pan sobie spraw, e jeli kontrola wykae jakie niecisoci, to pan bdzie gwnym podejrzanym. I to nie pan Calverson stanie wtedy przed sdem. Zza okularw wida byo przeraone oczy Dawesa. - To oburzajce! Jak pan mie odzywa si do mnie w ten sposb! - uderzy pici w biurko. Brwi Johna uniosy si wymownie. - Zrobi wszystko, aby dowiedzie si prawdy, panie Dawes. Gdybym by na paskim miejscu, zastanowibym si powanie nad tym, czy nie pj na wspprac z wadzami odpar John, mruc ciemne oczy. - Jakimi... wadzami? - Z ludmi Pinkerta, panie Dawes. May czowieczek ruszy za nim przez hall, szepczc co niewyranie na swoje usprawiedliwienie. - Jeli chce pan zoy jakie wyjanienia w tej sprawie, to ma pan ku temu ostatni szans - ostrzeg John. Dawes przygryz usta do krwi. Howthorn oniemiela go swoim zachowaniem. Nie artowa przecie. A jeli Calverson wyjedzie, caa wina spadnie na ksigowego. - Calverson... par razy... podj pienidze z banku, a potem sfaszowa wpisy do ksigi rachunkowej, eby nikt si nie zorientowa. - Grozi... grozi mi... e le skocz, jeli

nie bd z nim wsppracowa. To ma co wsplnego z faktem, e chcia tak szybko wej w spk z przedsibiorstwem Whitfielda. Nie wiem, dlaczego tak mu na tym zaleao. Nie ufa mi na tyle, eby wtajemnicza mnie w swoje plany - wykrztusi wreszcie Dawes. Podczas suby w wojsku John zetkn si z osobami, ktre byy szantaowane. A Dawes mia pewnie niejeden grzech na sumieniu. Niejednego ju strach popchn w kierunku przestpstwa. - Pomog panu, jeli zajdzie taka konieczno. Jeli bdzie pan ze mn wsppracowa - powiedzia znaczco John. Dawes odetchn gboko. - Zrobi, co pan kae, panie Hawthorn. John kiwn gow. - Na razie niech pan wraca do pracy. - Dobrze, sir. Dawes ruszy z powrotem wolnym krokiem, John za sta z rkami w kieszeniach, chmurzc czoo. Tego ranka nie widzia - nawet przez moment - prezesa od chwili otwarcia banku, jak zwykle punktualnie o dziewitej. Poszed wic do gabinetu Calversona, gdzie zasta sekretarza Eliego, ktry segregowa wanie poczt. - Czy jest prezes? Henderson podnis gow i zamruga powiekami. - Nie, sir. Poszed do domu par minut po dziewitej. Pamita pan...? Chyba le si czu. - Rzeczywicie, tak powiedzia. Wpadn do niego i zobacz, jak si miewa. Wie pan, gdzie mnie szuka, gdybym by potrzebny. - John stara si nie wzbudza adnych podejrze. - Tak, sir. Wziwszy paszcz, kapelusz i lask, wyszed na dwr. Owiao go mrone powietrze. John zatrzyma powz. Przez ca drog do rezydencji Calversona myla o fuzji z Whitfieldem. Eli nie by z nim szczery w wielu sprawach. Najwyraniej co si szykowao i John zamierza teraz dowiedzie si tego. Pomyla o Claire. Gdzie ona jest? Nikt jej nie widzia, nie byo te od niej adnych wiadomoci. John spotka si z pani Paine, ale Evelyn, podobnie jak on, nie miaa pojcia, co stao si z Claire. Kiedy zajecha przed dom Calversona, myl o onie wci nie dawaa mu spokoju. Zastuka do drzwi wejciowych, czekajc, a pokojwka mu otworzy. - Chciabym si widzie z Eli Calversonem - powiedzia.

- To... to niemoliwe, sir. Czy mam poprosi pani Calverson, eby zesza na d? Zdziwi si. - Tak, prosz. Diane wynurzya si z gbi domu. Miaa zaczerwienione oczy, ale na jego widok zmusia si do szerokiego umiechu. - Johnn! Jak to cudownie, e przyszede! Chodmy do salonu. - Wzia go za rce i pocigna za sob. Wprowadzia Johna do pokoju. - Bardzo si ciesz e ci widz - powiedziaa zmartwionym gosem. - Jestem taka zdenerwowana. Naprawd nie wiem, co powinnam zrobi. Och, John. To takie przeraajce. Wyja z kieszeni chusteczk i otara oczy. Nigdy dotd nie widzia jej w takim stanie. - Co si stao? - Eli... jest bardzo chory. Przed chwil by doktor. Eli musi podda si... Jak to si nazywa. Och, tak. Kwarantannie. - Przyoya chusteczk do oczu, potem do nosa i z pewnym wyrachowaniem spojrzaa na Johna zza koronki. - Nigdy nie czu si tak le jak teraz. Nie bdzie w stanie pracowa w tym tygodniu... - Gos jej zadra. - Diane, czy wiesz, e w banku dzieje si co niezwykego? - spyta. - Ale skd, John -jej oczy rozszerzyy si ze zdziwienia. - Wiem, oczywicie, o zamieszkach, bo byam wtedy w banku. Eli bardzo si nimi przej. Std si wzia jego choroba. Zdenerwoway go te bezsensowne oskarenia pod jego adresem. To przecie niemoliwe, eby kto sprzeniewierzy zdeponowane w banku pienidze. Co za pomys! Nie wierzysz chyba, e to Eli je ukrad, prawda, John? Ty maa intrygantko, pomyla John. Dzieje si co niedobrego, a Diane ma w tym swj udzia. Dziki Bogu, i e nie ma pojcia, co mu powiedzia gwny ksigowy. Ju John si postara, aby utrzyma to w tajemnicy. Niezalenie od tego, co Calverson zamierza, nie zdoa si wyga. Nie mona dopuci, eby si teraz ulotni. Diane przytulia si do Johna, umiechajc si sodko. - Tak bardzo mi ciebie brakowao, John. Nie powinnam bya wychodzi za m za Eliego. Jej gos przepeniony by czuoci, cho Diane wygldaa na zdenerwowan. I przeraon! - Zostaniesz troch? Jestem taka samotna i zmartwiona - i od tak dawna nie mielimy okazji porozmawia w cztery oczy. A ja bardzo tego pragn, John. - Mia w doniach

chusteczk. Kiedy oszalaby z podania, majc j tak blisko siebie. Ale teraz Diane go irytowaa. Podniosa ku niemu blad twarz. - Claire odesza od ciebie, prawda, John? Cae miasto o tym gada. Teraz moesz si z ni rozwie i zosta ze mn. Pogodzisz si z rodzin i dostaniesz spadek. Bdzie nam dobrze ze sob... - A co z twoim mem? Zawahaa si. Wygldaa na przestraszon i unikaa jego wzroku. - Teraz nie myl o tym. Najwaniejsze, e ty wci mnie pragniesz, prawda, John? Kochanie, przecie pamitasz, jacy bylimy szczliwi jako narzeczeni. - Przytulia si do niego delikatnie, a zarazem zmysowo. - Musimy si spotka. Moe u mojej siostry... Oczywicie, musimy by bardzo ostroni, ale powinnimy jak najszybciej co postanowi, mj kochany. Zanim Eli... no, chc powiedzie, zanim Eli... powrci do zdrowia - dodaa szybko. John pomyla, e za adne skarby nie chciaby mie takiej ony, ktra bez skrupuw porzuca chorego ma -jeli Eliemu rzeczywicie co dolega, w co bardzo wtpi. Diane bya gotowa uciec, ale bynajmniej nie z mem. Snua teraz szalone plany, z ktrymi John nie chcia mie nic wsplnego. Wspczu jej jednak, bo Calverson niewtpliwie zostanie uznany za winnego sprzeniewierzenia pienidzy i skazany. Diane straci wwczas wszystko. Ale teraz najwaniejsz spraw byo ustalenie, jak sum zdefraudowa Eli. John poblad na sam myl o tych wszystkich ludziach, ktrzy ulokowali w banku oszczdnoci caego ycia, aby teraz je straci. Calverson od dawna pewnie okrada klientw. Whitfield pewnie nie bra w tym udziau, ale czy zna plany Eliego? To bya niepokojca myl, zwaszcza jeli Calverson naruszy konta bankowe, liczc na to, e Whitfield pokryje wszystkie straty. - Naprawd, musz porozmawia z Elim. Choby przez drzwi. Diane zaczerwienia si. - To byoby... niemdre. Nie, John. Doktor powiedzia, e nikt nie powinien go teraz odwiedza - ani rozmawia z nim. Musisz... musisz ju i. - Dobrze - odpar, uwalniajc si z jej obj. - Przyjd, kiedy Eli odzyska siy. Umiechna si nerwowo. - No, c... moe tak bdzie najlepiej. - Zagryza doln warg. - Moe tak. Przynajmniej na razie. Dam ci zna, kiedy bdziemy mogli si spotka. Mam nadziej, e ju niedugo. Przyjdziesz do mnie, John?

- Oczywicie. - Udawa, e si z ni zgadza. Czu si zobowizany, aby jej pomc, dopki Eli nie wyzdrowieje. Ale nie mia zamiaru podtrzymywa tego zwizku. Teraz myla wycznie o Claire. Patrzc na Diane zastanawia si, jak, u licha, mg ulec jej czarowi. Bya rozkoszna, ale przecie pod adnym wzgldem nie dorwnywaa Claire. Zwaszcza w okazywaniu dobroci i mioci. Diane interesoway tylko pienidze, niewane od kogo je dostawaa. Dlaczego John nie zauway tego wczeniej? A moe interesowa si ni tylko dlatego, e j straci - poda jej, poniewa naleaa do innego? Odpdzi te myli. Teraz musia si zastanowi, co zrobi, aby zapobiec ucieczce Calversona. Gdyby tylko mg sprawdzi w jaki dyskretny sposb, czy Eli jest w domu. Ale nie mia ryzykowa. Calverson mgby si przestraszy i uciec zbyt wczenie. Po rozmowie z Diane John uda si na komisariat policji. Przekaza inspektorowi niezbdne informacje na temat sytuacji banku, proszc jednoczenie o zachowanie dyskrecji. Ustalili, e bdzie najlepiej, jeli wyjanieniem caej sprawy zajmie si agencja detektywistyczna Pinkertona. - To dobry pomys - rzek oficer. - Bdzie pan mia fachowcw do pomocy, panie Hawthorn. Ale czy jest pan absolutnie pewien tego, co mi pan przed chwil powiedzia? John mia ponur min. - Najzupeniej. Nie sdz jednak, eby ksigowy tak od razu przyzna si do wszystkiego. Trzeba najpierw odnale pienidze i pocign winnych do odpowiedzialnoci. Ten czowiek jest przeraony. - Bdziemy mieli to na uwadze, sir. Dzikuj, e przyszed pan z tym do mnie. Pozostaniemy w kontakcie. Mam nadziej, e jeli zdobdzie pan jakie dodatkowe informacje, ktre mogyby nam si przyda, to powiadomi pan nas o tym niezwocznie. - Oczywicie, e tak - obieca John. Wyszed z posterunku ze zmartwion min. Nie mg mie przecie cakowitej pewnoci co do tego, e pienidze rzeczywicie zostay zdefraudowane. Jedynym dowodem byy na razie wyznania gwnego ksigowego, no a poza tym - dziwne zachowanie Eliego. Aby odnale jakiekolwiek lady oszustwa, trzeba jeszcze dokadnie sprawdzi ksigi bankowe. A to troch potrwa. Tymczasem Eli Calverson zapewne sprbuje uciec. Jeeli mu si to uda, nietrudno zgadn, na kogo spadnie caa wina! 'Nastpny tydzie by dla Johna prawdziwym koszmarem. Musia uspokoi przeraonych akcjonariuszy, nadzorowa prac ksigowego i mie take oko na Diane, od ktrej chcia wydoby jak najwicej informacji. Pod pretekstem troski o zdrowie Eliego, odwiedza j codziennie. Diane sdzia, e to ona jest powodem jego czstych wizyt. Ale za

kadym razem John uwanie rozglda si po domu i nadsuchiwa, szukajc ladw obecnoci Eliego. Niczego jednak nie zauway. W wolnych chwilach tskni do Claire i martwi si o ni. Moga by wszdzie. A jeli co jej si stao, a John nawet nie dowie si o tym? Dlaczego odesza wanie wtedy, gdy cae jego ycie lego w gruzach? Bya pewna, e John kocha Diane. Jake si mylia. Tak bardzo pragn, eby Claire wrcia. Dopiero pod koniec tygodnia sprawy przybray pomylniejszy obrt. Okazao si, e w agencji Pinkertona zatrudniony by Matt Davis, stary przyjaciel Johna, Indianin z plemienia Siuksw. Kiedy pojawi si w Atlancie, wzbudzi wielkie zainteresowanie, tutejsi mieszkacy bowiem nigdy nie zetknli si z Indianami. John zabra przyjaciela na kolacj i wyuszczy mu ca spraw. - Zostaw to mnie - rzek Matt. - Twj ksigowy wszystko mi wypiewa w cigu piciu minut. John unis brwi. - Czy nadal nosisz ze sob ten synny myliwski n? Matt wyszczerzy zby w umiechu. - Teraz ju nie musz. W cigu ostatnich dziesiciu lat poznaem wiele innych, ale rwnie skutecznych, metod dziaania. Nie uwierzyby, jak atwo zdobywam informacje, nie uywajc przy tym siy. - Mog to sobie wyobrazi - odpar zuchwale John. Matt wypi yk sherry. - Widz, e nosisz obrczk - zauway. - Tak. Oeniem si dwa miesice temu, ale moja ona, Claire ju ode mnie odesza. - Czy to art? - Niezupenie. - Westchn. - Mwic dokadniej, nie wiadomo, dokd wyjechaa. Bardzo j zraniem, bo nie zerwaem stosunkw z by narzeczon. Popeniem bd. Dlatego Claire mnie opucia. I nie mog jej za to wini. Nie wiem nawet, gdzie teraz jest. - Spojrza na przyjaciela. - Czy mgby pomc mi j odnale, kiedy ju uporasz si ze spraw Dawesa? Matt zagryz wargi. - Czy Claire ma przyjaci w miecie? - Bardzo wielu - odpar John, a jego oczy jeszcze bardziej pociemniay. - Jednym z nich jest waciciel sklepu odzieowego, Kenny Blake... Prawdopodobnie ostatnio spdzaa z nim duo czasu. - Ciekawe - powiedzia Matt obojtnym tonem, odstawiajc kieliszek. - Nie myl sobie jednak, e czuj si winny - doda John. -Ale to prawda, e le j traktowaem. Claire Miaa powd, aby mnie zostawi.

- Chcesz, eby wrcia? To pytanie zaskoczyo Johna, ale jeszcze bardziej zdziwiony by wasn odpowiedzi. - Bardzo tego pragn. - W porzdku. Ale wszystko po kolei. Przyjechaem tutaj subowo na konferencj, gdzie mam wygosi wykad. Zaraz potem spotkam si z twoim ksigowym i wycign z niego ca prawd. Nie martw si. Poradz sobie z t spraw. - C za skromno. - Ciesz si, e to zauwaye - powiedzia Matt. Matt zacz jednak od tego, co jemu wydao si najwaniejsze. Uda si wic do sklepu Kenny'ego Blake'a, aby kupi kamizelk. Jeli Claire rzeczywicie wolaa tego dandysa od Johna, to miaa zy gust, pomyla. - Czy mog w czym pomc? - spyta Blake, podchodzc z pewn obaw do swego klienta. Matt by wysoki i bardzo szczupy. Mia teraz na sobie eleganckie ubranie. Kenny zauway, e jest nieco wzburzony. Chcc oniemieli Blake'a, spojrza na niego z gry, po czym zawaha si na uamek sekundy, zanim odpowiedzia. - Pracuj dla agencji detektywistycznej Pinkertona. Podobno zna pan Claire Hawthorn? Kenny zblad i gono przekn lin. - Tak, to prawda. - Chciabym ustali miejsce jej pobytu, bo mam powody sdzi, e moga pa ofiar przestpstwa. - Popatrzy na Kenny'ego podejrzliwym wzrokiem. - Claire jest caa i zdrowa. Przebywa teraz w Savannah - wypali Kenny. Matt rzuci mu grone spojrzenie. - W Savannah? - Tak, u rodziny Hawthorna. Obiecaem, e nikomu o tym nie powiem, nawet mowi Claire. - Czy ma pan z ni romans? - spyta bez ogrdek Matt. - Nie! Jak pan mie! - Podobno ostatnio czsto si spotykalicie. - Tak, ale wycznie w interesach! - warkn Kenny. - Claire podpisaa umow z domem towarowym Macy'ego w Nowym Jorku. Projektuje dla nich kolekcj ekskluzywnych sukien wieczorowych. Jej m nic o tym nie wie. Claire uywa pseudonimu Magnolia, a jej kreacje zrobiy prawdziw furor w naszym

miecie. Matt przyglda mu si bacznie. - Przysigam, e cz nas wycznie interesy! - zapewni. Na widok Matta sekretarka Kenny'ego zdumiaa si. Wpatrywaa si w przybysza z nieskrywan ciekawoci. Matt Davis wyda si jej intrygujcym mczyzn, cho mia troch za duy nos. Nigdy nie widziaa prawdziwego Indianina, dlatego tak bardzo j teraz zafascynowa. Matt poj to natychmiast, obrzucajc sekretark zimnym wzrokiem. Przekna lin, poprawia wosy, po czym powrcia do swojej pracy. Caa ta sytuacja niezwykle go rozbawia. - Prosz spojrze! Oto jeden z projektw Claire, ktry zachowaem dla siebie. - Kenny zwrci si do Matta. Pokaza gociowi szkic, ale Matt mia nike pojcie na temat damskich strojw. Przyjrzawszy si jednak oryginalnemu fasonowi sukni, kiwn z podziwem gow. - Claire ma talent. - Prawda? - rozpromieni si Kenny. - Znam j od wielu lat, odkd zamieszkaa u swego wuja. To bardzo mia, spokojna dziewczyna. I za dobra dla swojego ma, ktry ugania si za matk. Brwi Matta uniosy si. - O kim pan mwi? - O pani Diane Calverson. Jej m jest prezesem tutejszego banku. Bya kiedy zarczona z Johnem. Podobno on nadal bardzo si ni interesuje. Zdaje si, e pan Calverson jest teraz powanie chory. Diane nie ma wic czasu ugania si za Johnem. Szkoda, e Claire wyjechaa. - Tak. - Matt zwrci mu szkic, po czym doda: - Dzikuj za wspprac. - Prosz nie mwi Johnowi, gdzie jest Claire - poprosi Kenny ze szczer trosk w gosie. - Ona potrzebuje troch czasu, aby si zastanowi nad swoj przyszoci. Bardzo kocha ma i chciaaby zyska w jego oczach, cho zama jej serce, utrzymujc stosunki z t przebieg on Calversona. Dopiero teraz Matt zrozumia przyczyn maeskich kopotw Johna. - Obiecuj, e nic mu nie powiem, dopki nie zajdzie taka potrzeba - zapewni Kenny'ego. - To mi zupenie wystarczy. Dzikuj panu. Zaley mi na tym, aby nie naduy zaufania Claire.

- Doskonale to rozumiem. - Matt najwyraniej przekona si do swojego rozmwcy. - Czy mog panu jeszcze w czym pomc? Matt umiechn si. - Szczerze mwic, tak. Chciabym sobie sprawi now kamizelk. - Dostaem wanie z Nowego Jorku wie parti. S uszyte z jedwabiu i wspaniale si prezentuj. Pozwoli pan, e poka. Nastpnego dnia rano Matt uda si do banku, aby porozmawia z Dawesem. W cigu niespena dwch minut uzyska od maego czowieczka niezbdne informacje, zmuszajc go jednoczenie do zoenia zezna na posterunku policji. Aby ratowa wasn skr, Dawes ujawni machinacje Calversona, w wyniku czego wydano natychmiast nakaz aresztowania prezesa banku i przeprowadzenia rewizji w jego domu. Kiedy jednak policja przybya na miejsce, okazao si, e Calversona tam nie ma. Diane z niewinn min udawaa, e nic nie wie o nagym znikniciu ma. - Doktor powiedzia, e Eli jest zbyt saby, aby porusza si o wasnych siach powiedziaa teatralnym szeptem, kiedy policjanci ujrzeli starannie zasane ko prezesa. Nie mam pojcia, dokd mg pj. - Nie rozpyn si chyba w powietrzu - skwitowa z sarkazmem jeden z policjantw. Diane spiorunowaa go wzrokiem. - Nie osaniam mojego ma! Nie wchodziam do jego pokoju, odkd zachorowa, bo sobie tego nie yczy. Obawia si, e to moe by co zakanego. I da mi to, na wypadek, gdyby co si z nim stao. Miaam przekaza na policji. - Wyja z kieszeni opiecztowan kopert i wrczya j funkcjonariuszowi, patrzc na niego niewinnym wzrokiem i umiechajc si sodko. - Nie mam pojcia, co tam jest napisane. Czyby, pomyla policjant, biorc od niej kopert, ale kiwn tylko gow. Kiedy przeczyta list, jego usta zacisny si nage. Bez sowa jednak da znak koledze, po czym, poegnawszy si z Diane, obaj wyszli pospiesznie. List, napisany rk Calversona, oskara Johna o sprzeniewierzenie wielu tysicy dolarw. Prezes zastrzega w nim take, i jego ona nie ma z kradzie nic wsplnego, albowiem nie bya wtajemniczona w plany Hawthorna. Calverson mia osobicie skontaktowa si z policj zaraz po aresztowaniu Johna. W swoim licie doda jeszcze, e wiarygodno jego sw moe potwierdzi ksigowy. Johna za oskara ponadto i o to, i chcia odebra mu on, a dziki skradzionym pienidzom - zatrzyma przy sobie. Calverson twierdzi rwnie, i John zastraszy ksigowego, wykorzystujc przy tym fakt, e dysponowa pewnymi informacjami na temat podwjnego ycia Dawesa i jego praktyk seksualnych. Prezes, w obawie o swoje bezpieczestwo, postanowi zatem ukrywa

si w domu zaufanego przyjaciela do czasu, a John nie zostanie pojmany. w Ust, ktrego autentyczno potwierdzia osobista sekretarka Calversona, sta si wystarczajcym powodem, aby aresztowa Johna. John by rozgoryczony i wcieky, kiedy wyprowadzono go z banku skutego w kajdanki. Kategorycznie zaprzeczy, i sprzeniewierzy jakiekolwiek pienidze, ale, opowie Calversona wydawaa si bardzo logiczna. Aeby j jeszcze bardziej uwiarygodni, Calverson rozesa przez swego prawnika kopi listu do gazet, z adnotacj, e ma by opublikowany zaraz po aresztowaniu Hawthorna. Nastpnego dnia rano wszystkie lokalne gazety poday na pierwszej stronie wiadomo, e mody wiceprezes Peachtree City Bank zosta oskarony o defraudacj. John siedzia w wiziennej celi, szalejc z bezsilnej wciekoci. Nie do, e straci Claire, to jeszcze ciyy na nim tak powane zarzuty. By zrozpaczony. Eli Calverson, tak jak obieca, pojawi si na progu swego domu, wyleczony z tajemniczej choroby, jeszcze tego samego dnia, kiedy aresztowano Johna. Zaprosi reporterw do rodka i opowiedzia im smutn histori o tym, jak by szantaowany przez niegodziwego defraudanta. Tymczasem jego pikna ona czarowaa msk cz suchaczy. Calverson by przekonujcy. Nie wierzy mu tylko jeden z reporterw, ktry dononym gosem zapyta o ksigowego Dawesa. - Och, jeszcze si ukrywa - odpar szybko Calverson. - Ale zjawi si natychmiast, kiedy bdzie musia zoy zeznania. Powiadomiem o tym policj. - Czy przypadkiem nie podejrzewano pana ju kiedy o podobne przestpstwo, panie Calverson? - nie dawa za wygran reporter. - Naprawd, nie czuj si jeszcze zbyt dobrze, aby odpowiada na dalsze pytania odpar Eli, udajc, e robi mu si sabo. - Dzikuj pastwu za przybycie. Z pewnoci przedstawicie ca t histori we waciwym wietle. Trzeba przecie chroni uczciwych ludzi przed takimi szarlatanami. I pomyle, e Hawthorn by nie tylko moim protegowanym, ale uwaaem go take za swojego przyjaciela! Reporterzy przeknli to gadko, rzucajc wcieke spojrzenia dziennikarzowi, ktry zadajc tak niestosowne pytanie, doprowadzi biedn pani Calverson do ez. Kiedy Wyszli, Calverson spojrza na on. - wietnie si spisaa, moja droga - rzek, a w jego gosie zabrzmiaa groba. - Rb tylko to, co ci powiedziaam, a wyjdziemy z tego obronn rk. Diane bya wyjtkowo blada.

- Nie chc ucieka... Chwyci j gwatownie za rami. - Ale bdziesz musiaa - powiedzia stanowczym tonem, wykrcajc jej rk, dopki nie zacza krzycze. - Jeste tak samo winna jak ja. Tobie byy potrzebne te wszystkie wiecideka i stroje, nie mnie. Teraz poniesiesz konsekwencje razem ze mn! Rozumiesz? - Tak, Eli. Oczywicie. Zrobi wszystko, co kaesz - odpara zdawionym gosem. Zamia si drwico, ale j puci. Diane zrobi to, c Calverson jej kae, albo poniesie kar. Musia jednak teraz jak najszybciej zorganizowa ucieczk. Trzeba std znikn, dopki jeszcze John Hawthorn nie oczyci si z zarzutw. Jake sodka bya zemsta na kim, kto przyprawi mu rogi. Zwaszcza e udao si przy okazji zgarn niema sumk. Teraz wystarczy tylko dosta si do Charleston, a stamtd odpyn statkiem do Indii Zachodnich, gdzie mona y po krlewsku. Zmusi Diane, aby go osaniaa a do chwili wyjazdu. A potem... c, kto tak bogaty jak on moe mie kad kobiet. Calverson mia ju dosy oziboci Diane. By nawet gotw j zostawi i poszuka sobie innej towarzyszki, nie tylko piknej, ale i wyrozumiaej. Nie mia nic przeciwko temu, eby Diane wrcia do swego Hawthorna. A ten gupiec przyjmie j pewnie z radoci! John siedzia w zimnej celi, zastanawiajc si, czy Claire, gdziekolwiek jest, cho troch o nim myli. Czy nadal uwaa, e jest zakochany w Diane? Ostatnie wydarzenia byy jak zy sen. Nie ulegao wtpliwoci, e Diane dziaaa w porozumieniu z Elim. Jaka szkoda, pomyla z gorycz, e by tak zalepiony namitnoci do tej kobiety, e nie zorientowa si nawet, dlaczego Calverson przyj go do pracy w swoim banku. Zapewne zaplanowa to wszystko ju dawno, przywaszczajc regularnie niewielkie sumy i kac Dawesowi faszowa rachunki. Nieobecno Dawesa oraz bezustanne ataki Calversona na amach prasy dziaay na niekorzy Johna. Jego przyszo malowaa si w ciemnych barwach, zwaszcza e nie byo nikogo, kto mgby mu teraz pomc. Pomyla o Claire. Gdyby tylko wiedziaa, co si stao, z pewnoci zrobiaby wszystko, aby wybawi go z tej sytuacji. Byo nieuniknione, e rwnie gazety w Savannah opisz histori modego dyrektora banku z Atlanty, ktry zosta aresztowany pod zarzutem malwersacji. Ale to nie artyku prasowy zwrci uwag Claire na trudne pooenie ma. Zaalarmowa j telegram od Kenny'ego Blake'a. Twj m aresztowany za defraudacj. Grozi mu powane niebezpieczestwo. Przyjedaj natychmiast. Kenny. - O Boe!- krzykna Claire, opadajc bez si na krzeso. Maude i Emily podbiegy do niej przeraone. Maude przeczytaa telegram. - Zapewne pisano ju o tym w prasie. - Wybiega z pokoju, wracajc po chwili z

gazet. Rce si jej trzsy z przejcia. - O jest tutaj. Och, Claire. Pisz, e John ukrad ogromn sum pienidzy. Ludzie chc go zlinczowa! - Ale to absurd. John jest najuczciwszym czowiekiem, jakiego znam. Nigdy nie przywaszczyby pienidzy swoich klientw. Maude popatrzya z wdzicznoci na synow. - Wiem. I ciesz si, e ty te tak uwaasz. Ale co powinnymy teraz zrobi, Claire? Jeli Clayton dowie si o tym, moe tego nie przey. - Nie sdz - odpara Claire. - Moim zdaniem, bdzie to dla niego wyzwaniem, ktre postawi go na nogi. - To bardzo ryzykowne - rzeka Maude. - Owszem. Ale prosz sobie tylko wyobrazi, ile zyskamy, jeli wszystko si uda. Albo stracimy, jeeli si nie powiedzie, zastanawiaa si Maude. Nie powiedziaa jednak o swoich wtpliwociach, przygldajc si Claire przez dusz chwil. - Dobrze, powiemy o tym Claytonowi, ale w delikatny sposb. Tak te zrobiy, cho nie byo atwo zawiadomi ojca, e aresztowano jego syna i to w dodatku z powodu tak powanego oskarenia. Pukownik z trudem przeledzi nagwki w gazecie. - To obrzydliwe kamstwa - wybuchn, przepraszajc za niezbyt eleganckie sowa. Potrzsn gazet przed oczyma ony. - Jeli dopadn tego obuza, ktry to zrobi - i zrzuci win na mojego syna - sprawi mu sakramenckie lanie! - John jest w wizieniu - przypomniaa agodnie Maude. - Co zatem powinnimy teraz uczyni? - Sam zrobi, co trzeba - mrukn, wstajc z ka. - Na Boga, nie puszcz tego pazem. Maude, ka natychmiast zaprzga. Jad do miasta po naszego adwokata. Najbliszym pocigiem wyruszamy do Atlanty. - Czy czujesz si na tyle dobrze, aby odby tak dug podr, Claytonie? - spytaa z wahaniem. - Czy uwaasz, e nie jestem gotw? Umiechna si. - Ale jeste, mj drogi. No, dobrze. Zrobi wszystko, co zechcesz. Claire i Maude upary si, e pojad razem z nim - zwaszcza e nie mogy puci Claytona samego w tak dug podr. Emily miaa zosta w domu, cho i ona take chciaa im towarzyszy. Adwokat rodziny, Harlan Dennison, szczupy mczyzna o sprystej sylwetce, zgodzi si na wyjazd, dowiedziawszy si o wszystkim. Kupili wic bilety do Atlanty i

wyjechali natychmiast, zabierajc ze sob tylko niezbdny baga. Po przyjedzie na miejsce udali si bezzwocznie do wizienia, ktre znajdowao si niedaleko banku. Przed budynkiem zebray si tumy z transparentami, dajc wydania Johna. Clayton rzuca im gniewne spojrzenia, torujc sobie drog okciami i umoliwiajc przejcie Maude i Claire. - Naczelniku Stanton, niech pan da nam tego zodzieja, wymierzymy mu sprawiedliwo! - krzykn rozwcieczony mczyzna. Kiedy Clayton i Maude weszli na posterunek policji, Claire przystana na chwil, obrzucajc gniewnym wzrokiem mczyzn, ktry odgraa si Johnowi. - Mj m nie ukradby ani grosza, nawet gdyby godowa - owiadczya stanowczym tonem. - I kady, kto dobrze go zna, doskonale o tym wie! Gdyby rzeczywicie by winny, to po prostu by uciek! i Zewszd dobiegay odgosy zdumienia. Najwidoczniej nikt o tym nie pomyla. - Czy kto, kto zdefraudowaby tak sum, byby na tyle nieostrony, aby zosta w miecie i narazi si na lincz? A jeli pan Calverson, ktry oskary mojego ma, jest niewinny, to dlaczego nadal ukrywa si w domu? Prasa podaje, e nie pokazuje si nawet w swoim banku. Rzuca te wszystkie obrzydliwe oskarenia z ukrycia! Czy czowiek odwany zachowywaby si w ten sposb? A co robi Calverson podczas ataku na bank, kiedy mj m wyszed do ludzi i z naraeniem ycia broni dobrego imienia prezesa? Czy pan Calverson nadstawia wtedy karku? Nie! Tylko mojemu mowi starczyo odwagi, aby stan przed tumem. Czy zodziej tak by si zachowa? Odgosy z tumu nasiliy si. Claire uniosa dumnie gow i obrzucia tum wcieky spojrzeniem. - Mj m zosta niesusznie oskarony. Udowodni jeli uzbroicie si w cierpliwo i dacie mi szans. Zalego dugie milczenie, przerywane tylko gonymi pomrukami. W kocu mczyzna, ktry sta na przedzie, przemwi w imieniu reszty. - Nie stracimy ju chyba wicej pienidzy, jeli troch poczekamy ~ powiedzia pospnie. - Pewnie by uciek, gdyby to zrobi - doda inny. - A teraz i tak ju mu si to nie uda. - W tym kraju nie skazuje si nikogo, dopki nie udowodni mu si winy kontynuowaa Claire. - Mj m bdzie wkrtce wolny, a wy odzyskacie swoje pienidze co do pensa. Obiecuj wam to! Tum zawaha si, cho nadal rozlegay si gone pomruki. W chwil potem jaki

mczyzna wysun si do przodu. - Niech wic tak bdzie - powiedzia. Upuciwszy transparent na ziemi, skin na pozostaych i tum zacz si rozchodzi. Kiedy Claire wesza do rodka, Johna przyprowadzono wanie z celi. Oniemia na widok rodzicw i ony. Przez dusz chwil nie mg wykrztusi z siebie sowa. - Jeste, mj chopcze - przywita go serdecznie Clayton, zupenie jakby nic midzy nimi nie zaszo. - Przywiozem Dennisona. On ci std wycignie. Wpacimy kaucj, a potem udowodnimy, e jeste niewinny. Oczy Johna zwziy si, kiedy przenis uradowany wzrok z Claire na ojca, ktrego tak dawno przecie nie widzia. Clayton Hawthorn by teraz mizerny i wyglda na osabionego, ale w jego oczach malowaa si ta sama, co zawsze, determinacja i zapalczywo. - Jeste pewien, e nie popeniem adnego przestpstwa? - spyta, umiechajc si kpico. - Nie gadaj bzdur - kategorycznym tonem rzek jego ojciec. - Jeste moim synem, Wiem, e nie zrobie nic zego. John ucisn do ojca serdecznie i z szacunkiem. - Ciesz si, e ci widz, sir - powiedzia oficjalnie, ale w jego niskim gosie brzmiaa wielka czuo. Clayton umiechn si lekko. - Ja take si ciesz. - Co za sztywne powitanie! Oj, wy mczyni! - mrukna z niezadowoleniem Maude, odpychajc delikatnie ma, by uciska gorco syna. - Och, mj kochany! Tym razem wpakowae si w niez kaba - powiedziaa ze smutkiem. - Ale wycigniemy ci z tego, nawet gdybymy musieli przekupi sdziego albo postraszy go pistoletem. - Mamo! - zamia si John, przytulajc j mocniej do siebie. - Znam pewnego sdziego - dodaa z zadum, kiedy wyzwolia si z obj Johna. Bylimy kiedy w sobie zakochani. Ale teraz mieszka na Florydzie, wic chyba nie bdzie mg nam pomc. - Wystarczy nam prawda - rzek Clayton. - I nie popisuj si przede mn swoimi starymi miociami, ty zuchwaa dziewczyno! Maude zamiaa si, a John popatrzy na stojc obok Claire. Serce zabio mu mocno na sam jej widok. Uwiadomi sobie teraz, jak bardzo za ni tskni. Nigdy dotd nie zazna takiej radoci. Ale kiedy jego ciemne oczy rozbysy ze wzruszenia, Claire uniosa gow i

popatrzya na Johna z nieskrywanym oburzeniem. Nachmurzy si, widzc jej nasroon min. Najwidoczniej niczego nie zapomniaa. Wiedzia, e minie jeszcze duo czasu, zanim odzyska jej zaufanie. Przyjdzie na to pora, pomyla pospnie, chyba e wczeniej wcieky tum go zlinczuje. - Co tu robisz z moimi rodzicami? - spyta. - Claire mieszkaa u nas - wyjani Clayton. - Doszam do wniosku, e nie przyjdzie ci do gowy, aby tam mnie szuka - dodaa. - I nie pomylia si. Nie miaem pojcia, gdzie jeste! - rzek gniewnie. - Bye bardzo zajty pani Calverson przed moim wyjazdem - wyszeptaa. - Nie sdziam wic, e bdziesz za mn tskni. Maude stana midzy nimi. - To nie miejsce na takie rozmowy - powiedziaa agodnie. - Masz racj - zgodzi si niechtnie John, wci zy na Claire. - Ale dzikuj wam wszystkim, e przyjechalicie. - Rodzina musi trzyma si razem w trudnych chwilach - rzeka Maude. - Wpaciem ju kaucj - odezwa si Dennison, przyczajc si do nich. - Na razie jeste wolny - zwrci si do Johna. - Chodmy std. Opucili budynek, kierujc si wprost do powozu, aby dojecha do najbliszego hotelu. - Czy twoje rzeczy zostay w domu pani Dobbs? - Claire spytaa Johna. - A z Chesterem wszystko w porzdku? - Tak. Pani Dobbs powiedziaa, e nie wyrzuci niczego na ulic, nawet jeli opinia publiczna miaaby j za to potpi. Dobra z niej kobieta. - My zatrzymamy si tutaj - powiedzia Clayton, kiedy powz zatrzyma si przed hotelem Aragon. - Claire, jed z Johnem do domu i pom mu doprowadzi si do porzdku. Potem przyjedcie do hotelu na kolacj. - Ja nie... - zacza zakopotana. - Tak bdzie najlepiej - rzek John, zanim zdya znale wymwk, aby nie jecha z mem. - Tak wiele mamy sobie do powiedzenia. - Naprawd? - spytaa ozibym tonem. Hawthornowie pomachali im na poegnanie, kiedy wsiedli do powozu. John usadowi si wygodnie, nie spuszczajc wzroku z Claire. Miaa na sobie elegancki, czarny kostium, a jej wosy byy starannie uoone. Wydaa mu si dziwnie

delikatna i obca. Westchn, kiedy pomyla, jak dobrze bdzie mie j znowu w domu, nawet jeli wracaa tam z niechci. Straci tak wiele czasu, zaniedbujc on. A teraz, kiedy znalaz si w trudnej sytuacji, stana po jego stronie. A przecie Diane zachowaaby si zupenie inaczej, z pewnoci uciekaby gdzie pieprz ronie. - Jestem ci wdziczny, e wrcia i przywioza ze sob moich rodzicw. Od dawna nie kontaktowaem si z rodzin powiedzia. - Tak, wiem. - Czy mj ojciec rozmawia z tob na ten temat?-zapyta. Spojrzaa na Johna. - Tak, opowiedzia mi o wszystkim. Ojciec bardzo auje tego, e niesusznie wini ci za mier twoich braci. Takie byo zrzdzenie losu. Ale ju pojedna si z Bogiem, a teraz pragnie pogodzi si z tob. By ciko chory. Ale stan jego zdrowia ju si poprawi. John umiechn si. - Dziki tobie, niewtpliwie - rzek, i to bez sarkazmu. - Masz dobre serce, Claire. Potrafisz oywi nawet kamie. - Jeste bardzo miy - owiadczya oficjalnym tonem, patrzc przez okno na rozjanione wiatami domy. - Poprosiem jednego z ludzi Pinkertona, aby ci odszuka - zaznaczy. - Dlaczego? - spytaa ze szczerym zdziwieniem. Zmarszczy brwi. - Bo martwiem si o ciebie. Nie miaem pojcia, gdzie jeste i jak ci si wiedzie. Wzruszy ramionami, nie patrzc na Claire. - I bardzo za tob tskniem - doda obojtnym tonem. - Gdyby spyta Kenny'ego, zapewne powiedziaby ci, dokd pojechaam, chocia prosiam go, eby tego nie robi. Oczy Johna rozbysy tumionym gniewem. - Czy sdzisz, e poszedbym do tego le wychowanego pedanta? - zapyta krtko. - Bez wzgldu na to, co o nim mylisz, to mj przyjaciel - odpara. - W odrnieniu od ciebie, zawsze mogam na niego liczy! - Ach, tak? Znowu sta si arogancki i zazdrosny. Jakie to mieszne, westchna, przygldajc si mowi. - Nie musisz udawa, e co do mnie czujesz - powiedziaa. - Jestem wobec ciebie lojalna, to wszystko. Nie zostawiabym ci w potrzebie. Nigdy nie przyszoby mi do gowy, e zostaniesz oskarony o kradzie pienidzy swoich klientw. Co za absurdalny pomys! Musiaam wrci do domu i pomc ci si broni. To mj obowizek.

Czu si tak, jakby wbijaa mu n prosto w serce. Teraz pozna prawdziw przyczyn jej powrotu. Bardzo go to zabolao. A przecie udzi si, e Claire wci go kocha. - Rozumiem - powiedzia pospnie. Chyba go przekonaa. To dobrze. Nie zniosaby, gdyby si dowiedzia, co do niego czuje. Zwaszcza e wci zaley mu na Diane. - Twoi rodzice byli tacy mili, e przyjli mnie do swego domu, zapewniajc, e mog u nich zosta, dopki nie postanowi, co dalej robi. Ju nie musisz si o mnie martwi. Sama potrafi urzdzi sobie ycie. - Przy pomocy twojego przyjaciela Kenny'ego? - spyta lodowatym tonem. Przyjrzaa si jego surowej twarzy. - Waciwie tak... w pewnym sensie - odpara. Uniosa gow. - Mj przyjaciel Kenny przedstawi mnie pewnemu czowiekowi z Nowego Jorku, ktrego zainteresoway moje projekty wieczorowych sukien. Zdobyam wic wasne rdo dochodu. Dlatego nie musisz si martwi o moj przyszo. Teraz moesz myle tylko o Diane. John patrzy na ni, nie rozumiejc, o czym mwi. To przecie niemoliwe, e jaki tajemniczy mczyzna z Nowego Jorku bdzie kupowa kreacje zaprojektowane przez nikomu nie znan mieszkank Georgii! I o co w tym wszystkim chodzi? Nigdy nie widzia, eby Claire szya jakie suknie, cho wiedzia, e ma pewne umiejtnoci krawieckie. Wikszo kobiet potrafia posugiwa si maszyn do szycia, ale te z wyszych sfer wolay raczej nabywa gotowe stroje. Tak, Claire z pewnoci kamie. John by przekonany, e wymylia to wszystko, chcc zachowa dum i przekona go, eby pozwoli jej odej. - Diane jest matk - przypomnia. - Ale jeli to jej m ukrad te pienidze, to pewnie niedugo bdzie wolna. Czy wierzysz w to, e Diane poszaby na koniec wiata za Calversonem, bez wzgldu na wszystko? To zupenie do niej niepodobne. Jej nazwisko rodowe zbyt wiele dla niej znaczy. Zdziwi si, jak Claire dobrze znaa Diane, gdy tymczasem on dopiero niedawno rozszyfrowa t kobiet. - Eli oskary mnie o zdefraudowanie pienidzy, a Dawesa o to, e by moim wsplnikiem. - Pan Dawes na pewno oczyci ci z tego zarzutu... - Pan Dawes skorzysta z okazji i znikn - przerwa jej burkliwym tonem. - Pewnie wyjecha ju z miasta. Nikt nie ma pojcia, gdzie teraz przebywa, cho Calverson odgraa si, e sprowadzi go z powrotem, aby zoy zeznania przeciwko mnie. - Powiedziae, e wezwano ludzi Pinkertona? - Tak, pod moim naciskiem - odpar. -I tak si zoyo, e jeden z nich to mj dobry

znajomy. Suylimy razem na wojnie. Jest najlepszym detektywem, jakiego znam. Zaprowadzi Dawesa na policj i pracowa nad znalezieniem dowodw obciajcych Calversona, kiedy mnie aresztowano. Wczoraj odwiedzi mnie w wizieniu. - On nie pochodzi z Atlanty? - Nie, z Chicago. Ale bdzie wsppracowa z miejscowymi detektywami. Nazywa si Matt Davis. - John umiechn si. - Polubisz go. To do oryginalny czowiek. - W jakim sensie? - Sama si o tym przekonasz. Pani Dobbs otworzya drzwi frontowe, kiedy powz zatrzyma si przed domem, po czym wysza przywita si z Johnem i Claire. - Tak si ciesz, e oboje wrcilicie - powiedziaa serdecznie. - Wiem, e pan jest niewinny, panie Hawthorn, wszystkim to powiedziaam. Czy zna pan niejakiego Davisa? - spytaa zmartwionym gosem. - Czeka na pana w rodku. - Przypomina indiaskiego wodza, takiego z wizerunku na piciocentwce! Wydaje mi si, e to Indianin! - I susznie. Jest Siuksem. - Siuksem? - wykrzykna Claire. - Tak. Chodcie go pozna. - Czy on nie bdzie?... To znaczy, czy on nie jest...? - Pani Dobbs, a co z ide braterstwa...? Przebacz i zapomnij... - drani si z ni John. Teraz wszyscy jestemy przyjacimi. Oblaa si rumiecem. - Oczywicie! Mam nadziej, e on te o tym wie. Wysoki, bardzo ciemny mczyzna w eleganckim garniturze czeka na nich w hallu. - Ciesz si, e znowu ci widz na wolnoci, John - zawoa. John ucisn mu do. - A ja ciesz si, e jestem wolny, Matt. Spojrza na Claire z wystudiowan obojtnoci. Zauwaya, e nieznajomy ma bardzo dugie, kruczoczarne wosy, starannie zebrane w kucyk. - Domylam si, e to zaginiona pani Hawthorn si odnalaza. - Tak. Jak pan si miewa, panie Davis? - wietnie, dzikuj. - Przyglda si jej jeszcze przez chwil i doszed do wniosku, e nie powinien przyzna si Johnowi, i wczeniej odkry jej miejsce pobytu. Wrcia i tylko to si liczyo. Zwrci si do Johna: - Powiedziano mi na policji, e twj ojciec wpaci za ciebie

kaucj, Przyszedem wic, aby ci poinformowa, e sprawdzam nasze kartoteki. Szukam w przeszoci Calversona czego, co pozwolioby nam go oskary. Do tej pory znalazem tylko jedno, i to dziki pewnemu dziennikarzowi, ktry w swoim artykule podaje w wtpliwo zarzuty prezesa. Prawdopodobnie Calverson by ju podejrzany o defraudacj, kiedy pracowa w banku w Maryland. Spraw jednak umorzono z powodu braku dowodw. Oskarono wtedy modego urzdnika, ktry spdzi jaki czas w wizieniu, zanim oczyszczono go z zarzutw. To wydarzyo si na krtko przedtem, zanim Calverson otworzy Peachtree City Bank w Atlancie. John gwizdn. - Najwidoczniej Calverson ma praktyk w tym wzgldzie i za kadym razem znajduje koza ofiarnego. - Ale ma te swoich gorcych zwolennikw - odpar Matt. - Wedug mnie to jego staa i bardzo skuteczna metoda dziaania. Ta kradzie moe mu uj pazem, jeli nie przyapiemy go z pienidzmi. - Czy jego dom jest pod obserwacj? - spytaa nagle Claire. - Sucham? - Davis unis brwi. - Chyba nie zamierza zosta w miecie, skoro jest winny, prawda? - kontynuowaa. Pewnie ju wie, e sprawa przeciwko tobie zostanie umorzona. Albo ma pienidze przy sobie, albo gdzie je ukry. Wcale bym si nie zdziwia, gdyby prbowa si wymkn ktrej nocy. Teraz, kiedy John wyszed na wolno, Calverson najprawdopodobniej rozwaa moliwo ucieczki. W kocu wszyscy wiedz, e przebywa nadal w swoim domu. Dwukrotnie nawet przyjmowa tam dziennikarzy. - Ma krewnych w Charleston, ktrzy go ukryj, pomog dosta si na statek i zatr za nim wszelkie lady - doda John. - Claire trafia w sedno. Myl, e Calverson ucieknie. Jego dom powinien by pod sta obserwacj. Matt skrzywi si. - Chtnie postawibym tam swojego czowieka, ale w tak maej miejscowoci ssiedzi dobrze si znaj. Obcy bdzie si rzuca w oczy i zostanie natychmiast zauwaony, bez wzgldu na to, jak wielk zachowa ostrono. Poza tym kazaem jednemu z moich ludzi obserwowa dworzec, ale nie mog go tam trzyma w nieskoczono. - Zostaw to mnie powiedziaa Claire, umiechajc si wolno. - Myl, e wiem, w jaki sposb mona ledzi Calversona tak, aby o tym nie wiedzia. - Co chcesz zrobi? - spyta John. - Poczekaj, a zobaczysz - odpara.

14
Claire postanowia odwiedzi wszystkie znajome damy z towarzystwa i wcign je do wsppracy. Wybraa wic dzie, kiedy moga je zasta w domu. Udaa si najpierw do Evelyn Paine. Evelyn bardzo przypad do gustu pomys Claire. - To takie podniecajce zosta szpiegiem! -wykrzykna. - Wyobra sobie mnie w roli pomocnicy agentw Pinkertona! - Ale pamitaj, e nie wolno ci nikomu o tym mwi! - przypomniaa Claire. - Jakbym sama nie wiedziaa - obruszya si Evelyn. - Wiesz, gdzie jest Calverson i gdzie trzyma pienidze? - Nie mam pojcia - z przygnbieniem odpara Claire. - Ale przecie nieatwo ukry tak du sum. John wspomnia, e w gr wchodz tysice dolarw. - Moe trzyma je w kufrze - zasugerowaa Evelyn. - To niezbyt bezpieczne miejsce. - Masz racj - odrzeka. - A gdyby znajdoway si w nim take ubrania ony? Claire bya zaskoczona. John powiedzia, e Diane udawaa, i nie miaa pojcia o planach Calversona, ale czy to prawda? Moe w ten sposb pomagaa mu ukry nieuczciwie zdobyte pienidze? Nawet jeli nie zamierzaa z nim uciec, to pewnie liczya, e w zamian za pomoc otrzyma jaki procent. Czy John wzi to pod uwag? - A jeli rzeczywicie tam s? - mylaa gono Claire. - Wszyscy obserwuj Calversona, a tymczasem pienidze s u Diane! - Co za przebiego, Claire - zachichotaa Evelyn. - Ale to wydaje mi si bardzo prawdopodobne. W jaki sposb jednak uda si nam przeszuka kufry Diane? - Bdzie nam potrzebna pomoc - powiedziaa z zadum Claire i zadraa z przejcia, kiedy uwiadomia sobie nagle, kto najlepiej nadaje si do wykonania tego zadania. Kom Diane ufaa bardziej, jeli nie Johnowi? Nie wiedziaa jednak, czy John zgodzi si uy podstpu wobec kobiety, ktr kocha. Zasmucia si, uwiadomiwszy sobie, e jeli Diane rzeczywicie ukrya pienidze w tych kufrach, to John bdzie zdruzgotany. Ale jeeli pozwoli Calversonom uciec z tak wielkim upem, to skoczy w wizieniu. Na sam myl o tym dostaa gsiej skrki. Musi wic jako

przekona Johna, aby to zrobi. Claire nigdy dotd nie obawiaa si tak bardzo rozmowy z Johnem, jak tego wieczoru. Przebieraa si do kolacji, mylc tylko o tym, jak powiedzie o swoim pomyle. W dodatku drczyo j to, e do tej pory nie wspomniaa mowi o dziecku. Zapinajc pasek, spostrzega, e znowu przytya. Claire bya ju pewna, e jej dotychczasowe przypuszczenia s suszne. Nosia dziecko Johna. Jak na to zareaguje? Czyjego uczucie do Diane jest a tak silne, e stan Claire nie bdzie mia dla niego adnego znaczenia? A moe John poczuje si na tyle odpowiedzialny, e zerwie z Diane? Jake si baa pozna odpowied na te pytania. John wyszed ze swego pokoju, elegancki i powany. Przelizgn si wzrokiem po Claire. Wygldaa uroczo, nawet wwczas, kiedy bya smutna. Tak bardzo za ni tskni. - Dzikuj, Claire - powiedzia krtko. - Za co? - Midzy innymi za to, e doprowadzia do spotkania z moimi rodzicami. Nie sdziem, e jeszcze kiedykolwiek zobacz ojca. - Czasami tak bywa, e wolimy cierpie, ni odstpi od swojego postanowienia powiedziaa z filozoficzn zadum. - Twoi rodzice to wspaniali ludzie. Przyjli mnie z otwartymi ramionami. Podobnie jak Emily i Jason. Podszed do niej i wzi delikatnie jej rce w swoje due, ciepe donie. - Zamartwiaem si na mier o ciebie - wyzna. - Spdzaem bezsenne noce, zastanawiajc si, czy nic ci nie grozi. - Zamia si cicho. - A ty bya bezpieczna u moich rodzicw. Skd wiedziaa, gdzie mieszkaj? - Powiedziae mi kiedy, e w Savannah - przypomniaa mu. A poza tym, s znajomymi Evelyn Paine. To wanie ona nas sobie przedstawia. - Rozumiem. Jeste zadziwiajc kobiet. Claire przyjrzaa si Johnowi uwanie. Spostrzega, e przybyo mu zmarszczek. - Przykro mi, e martwie si o mnie i to w tak trudnym okresie. Nigdy nie przyszoby mi do gowy, e zostaniesz oskarony o malwersacj - powiedziaa agodnym tonem. - Jeste najuczciwszym czowiekiem, jakiego kiedykolwiek znaam. Umiechn si. - A ty jeste najuczciwsz kobiet, jak kiedykolwiek znaem - odwzajemni si komplementem. - A jeli chodzi o te oskarenia, z pewnoci udowodnimy, e s wyssane z palca. - Podobno tak wanie powiedziaa tamtym ludziom przed wizieniem. - Pokrci

gow, patrzc na ni oczyma penymi uwielbienia. - Byem z ciebie bardzo dumny. I nie tylko wtedy. Take wwczas, kiedy przejechaa swoim Chesterem przez pomienie, eby mnie ratowa. Och, Claire. Odwaya si na takie ryzyko! Nigdy bym ci na to nie pozwoli, gdybym wiedzia, co zamierzasz. Troskliwo Johna sprawia, e serce Claire zaczo bi Mocniej. Od jej powrotu do domu zachowywa si zupenie inaczej, zupenie jakby staa mu si blisza. Ale nie chciaa robi sobie nadziei. Nie zapomniaa przecie jego oziboci w dniu lubu ani obojtnego stosunku Johna w czasie pierwszych tygodni ich maestwa. Przede wszystkim jednak przeladowao j wspomnienie tej chwili, kiedy John caowa w tym domu Diane. Zacza wysuwa wolno rce z jego doni. - Czy Diane odwiedzaa ci w wizieniu? Przypuszczam, e chyba nie, skoro jej m rzuci na ciebie tak powane Oskarenia. Claire wydawao si, e wzmianka o tamtej kobiecie zasmucia Johna. Wzruszy ramionami. - Nie sdz, aby Diane chciaa, eby teraz widywano nas razem - powiedzia z przekonaniem. Diane nie omieliaby si teraz zbliy do niego. I z pewnoci nie stanaby w jego obronie, tak jak uczynia to Claire, dzielnie stawiajc czoo tumowi, ktry by gotw zlinczowa Johna. - Powinnimy teraz myle o naszej przyszoci, Claire - przemawia do niej agodnie. Diane ju si nie liczy. Ty jeste dla mnie najwaniejsza. Chciaa - och, jak bardzo chciaa - mu uwierzy. Ale wydarzenia ostatnich miesicy nauczyy j ostronoci. - Jeszcze za wczenie o tym mwi, John - rzeka powanym tonem. - Tak wiele zaley od tego, czy uda si nam udowodni win Calversonowi. - Puci jej rce. - To prawda. - Zapewne wtajemniczy on w swoje plany powiedziaa nie patrzc na niego. Moglibymy to wykorzysta, ale Diane jest zbyt ostrona. John przyglda si Claire przez chwil - i nagle przyszo mu do gowy, e ona potrzebuje jego pomocy, cho nie wyrazia tego wprost. A wic nie ufaa mu jeszcze. Ale Claire zmieni zdanie, kiedy tylko John jej udowodni, e Diane ju go nie obchodzi. To byo teraz najwaniejsze. Nastpne dwa dni John spdzi w banku, prbujc uspokoi klientw i rozproszy

wtpliwoci swoich wsppracownikw. Wieczorami wraz z Claire spotyka si z rodzicami w hotelu. Jego obecno w banku przywracaa mu zaufanie klientw. Codziennie rano Calverson przysya Diane, ktra w zastpstwie ma otwieraa bank. W ten sposb prezes dawa wyranie do zrozumienia, e nadal nie ufa Johnowi na tyle, aby powierzy mu klucze. Sam Calverson nigdy nie pokazywa si w banku. Diane kokietowaa Johna, robic znaczce uwagi. John puszcza je wszake mimo uszu, wprawiajc j tym w zdumienie. Matt Davis porwna zapisy w ksigach rachunkowych, na ktrych widnia podpis Calversona, z pismem Johna. aden detektyw z agencji Pinkertona, przydzielony do tej sprawy, nie mia wtpliwoci, e to sam prezes dokonywa wszystkich wpisw. Udao si przekona o tym policj. - Dziki Bogu mamy teraz nowe metody wykrywania przestpstw - powiedzia Matt. - A ja dzikuj Bogu za to, e przyjechae tutaj akurat wtedy, kiedy ci potrzebowaem. - John umiechn si. - Do Chicago jest za daleko, ebym ci mg tam odnale. - John woy rce do kieszeni, przechadzajc si po biurze. - C, teraz moemy wprawdzie udowodni, e Calverson faszowa wpisy, ale cigle nie wiemy, gdzie s pienidze. Dopki tego nie ustalimy, trudno bdzie udowodni, e to prezes je ukrad. A poza tym, trzeba odnale Dawesa, aby zoy zeznania... tak, moja sytuacja nie wyglda najlepiej. - Przyjaciki twojej ony pilnie obserwuj dom Calversona, a moi ludzie pilnuj dworca kolejowego. Calverson moe wic wydosta si z miasta tylko powozem. Dlatego kazaem te obserwowa wszystkie stajnie. Przypuszczam, e prezes zamierza dosta si do Charleston. - Prdzej czy pniej bdzie musia co zrobi - rzek John. - Oskarenie mnie jest tylko wybiegiem, ktrego uy, aby zyska na czasie. Ale co bdzie, jeli to Diane wywiezie pienidze? Na przykad w swoich kufrach z osobistymi rzeczami... - Zawarto bagau mona atwo sprawdzi - mrukn Matt oschle. - Pewnie tak. Ale chyba byoby prociej, gdybym sam do niej poszed. - Mylisz, e wpuci ci do domu, jeli jest w to zamieszana? - Nie dowiemy si tego, dopki nie sprbujemy - uwiadomi mu John. - Diane nie ma pojcia, e j podejrzewam. - W porzdku. Ale bd ostrony - ostrzeg go Matt. - W takich sytuacjach wszystkiego mona si spodziewa. - A ty co wiesz na ten temat. - John umiechn si. Mattowi jednak nie byo wesoo. Przeszo stana mu teraz przed oczami. Jego ojciec umar w Little Bighorn, a matka i

modsze siostry zginy w masakrze w Wounded Knee. Matt zosta ciko ranny. Dziki troskliwoci biaego lekarza z rezerwatu i pielgniarskim umiejtnociom jego crki unikn kalectwa. Kiedy wyzdrowia, doktor pomg mu dosta si do Chicago i dziki swoim znajomociom zaatwi Mattowi prac w agencji detektywistycznej Pinkertona. Ostatnie lata okazay si bardzo owocne dla Matta. Mieszka teraz w Chicago, gdzie wzbudza cigle zainteresowanie ludzi, ktrzy wprawdzie czynili uwagi o jego indiaskim pochodzeniu, nikt jednak nie mia dokucza mu z tego powodu. Mia stanowcze usposobienie i bystry umys. John by dumny z tego, e moe go nazywa swoim przyjacielem. Matt, podobnie jak John, by samotnikiem. Blisze kontakty nawiza tylko z tajemniczym adwokatem z Nowego Jorku, niejakim Dunnem. Powiadano o nim, e potrafi oniemiela nawet najbardziej zatwardziaych onierzy. To byy wspaniae czasy, pomyla John. Ale teraz wierzy, e jego ycie bdzie jeszcze pikniejsze, jeli tylko Claire z nim zostanie. John odwiedzi Diane jeszcze tego samego dnia po poudniu. Wydawaa si zdziwiona jego widokiem. Chocia powitaa go serdecznie, najwyraniej bya przestraszona. - Nie powiniene tu przychodzi - powiedziaa stanowczo, ogldajc si za siebie. John, to nie jest dobra pora na wizyty towarzyskie. John dostrzeg w hallu dwa kufry. Stay przy schodach razem z wielk waliz. Uda, e ich nie zauway. - Mylaem, e chciaa si ze mn zobaczy - powiedzia cicho. - To prawda. - Spojrzaa na niego ze zmartwion min i zmarszczya czoo. - John, to wszystko jest takie denerwujce. Nie wiem, co robi. Czuj si zupenie bezradna. - Pooya mu rk na piersi. - Wybacz mi - powiedziaa ochrypym gosem, zerkajc mu przez rami. - Musz ju i. - Moe zobaczymy si wieczorem? spyta cicho, a w jego oczach pojawi si wyraz zimnego wyrachowania, ktrego Diane nie dostrzega. Na jej twarzy zauway grymas. Bya teraz wyjtkowo blada. - Nie! To znaczy, nie, John. Moe jutro... Byoby mi naprawd bardzo mio. Zaprosz siostr do towarzystwa. - Zniya gos i zdobya si na kokieteryjny umiech. - Odpowiada ci to, mj kochany? - Oczywicie, e tak - odpar z wymuszon czuoci. Pogadzi j po policzku. - Przykro mi, e masz tyle kopotw - skama. - Do zobaczenia, Diane.

- John? Odwrci si. - Wiem, e twoi rodzice przyjechali z Savannah i e Claire jest z nimi - rzeka. Bardzo mi przykro, e popade w takie kopoty. Mam nadziej, e wyjdziesz z tego obronn rk. Wiem, e nie ukrade pienidzy z banku. Diane wydawaa si taka zatroskana, a przecie tkwia w tym oszustwie po same uszy. John nie odezwa si ani sowem. Umiechn si tylko, uchyli kapelusza i odszed. - Dlaczego nie pozbya si go pani od razu? - wybuchn ze zoci odraajcy typ wynajty przez Calversona, kiedy tylko zamkna drzwi. Wyszed z salonu, ocierajc spocone czoo. - A jeli zauway kufry? - To niemoliwe, bo staraam si je zasoni - wymamrotaa. - Obrzucia go zniecierpliwionym spojrzeniem. - A teraz niech pan zaaduje te rzeczy i idzie ju std. - Bdzie pani w tym pocigu? - spyta. May czowieczek przestraszy j. - Tak panie O'Connor. Bd tam, tak jak obiecaam Eliemu. Nie zamierzam go teraz zdradzi. Nie mog sobie na to pozwoli - dodaa smutnym, przeraonym tonem. - Zakadam, e zjawi si pani na dworcu. W przeciwnym razie pan Calverson odele mnie z powrotem. Kiedy kradzie wysza na jaw, Eli zaczai si zachowywa jak szaleniec. Diane bya przeraona. John kiedy jej pragn, ale cho dzi zwraca si do niej czuym tonem, miaa bolesn pewno, e ju jej nie poda. Teraz, wbrew wasnej woli, musiaa by posuszna mowi. Calverson mia zuchway i sprytny plan, ale ludzie Pinkertona okazali si rwnie przebiegli. Diane wierzya jednak, e Eliemu uda si unikn aresztowania. Gdyby do tego doszo, zapewne i ona trafiaby do wizienia razem ze swoim podstpnym mem, a taka perspektywa napawaa j przeraeniem. Nigdy nie przypuszczaa, e przyjdzie jej zapaci a tak wysok cen za pikne suknie i eleganck biuteri. A teraz rodzina Diane zostanie zhabiona, ona za bdzie uciekinierk o zszarganej reputacji. I to si ju nigdy nie zmieni. Diane zadraa, uwiadomiwszy sobie, do czego doprowadzia j chciwo. John wsiad do powozu, polecajc stangretowi, aby objecha ulic i zatrzyma si na tyach domu Calversona. Mia dziwne przeczucie, e Eli szykuje si do ucieczki. I rzeczywicie. Tu za rezydencj prezesa sta wz do przewoenia towarw. Po chwili przez kuchenne drzwi wyszed mczyzna z kufrem na ramieniu. Nieznajomy pooy skrzyni na wozie, na ktrym staa ju walizka, poszed po drugi kufer i zaadowawszy go, wdrapa si na kozio. A wic w ten sposb Calverson chcia si wydosta z miasta! Ukryty w kufrze! Lea teraz pewnie na tym wozie, przykryty workami. C za pomysowo! To dziki Diane John

zorientowa si w planach prezesa. A zatem Eli wyjeda ju dzisiaj. Natychmiast. Zapewne jest teraz w drodze na stacj. Czy jednak John zdy dogoni go swoim powozem? Nagle przyszed mu do gowy znakomity pomys. Przecie Claire ma automobil! Dziki Bogu, e umie go prowadzi, a w baku nie brakuje benzyny. W ten sposb mona najszybciej dopdzi prezesa. John nie przypuszcza, eby Calverson mia przy sobie bro i uy przemocy, by wic spokojny, i nie narazi Claire na niebezpieczestwo. Po powrocie do domu odnalaz on na grze zajt szkicowaniem projektw. - Potrzebuj ci - powiedzia szybko, umiechajc si przy tym tak zniewalajco, e serce Claire zaczo bi gwatownie. - Czy mogaby uruchomi szybko Chestera? Claire natychmiast zerwaa si na rwne nogi, a jej oczy byszczay z podniecenia. - Co takiego? Ale po co... dlaczego... oczywicie, e mog! - wykrzykna. - Calverson wanie ucieka wozem. Mam wraenie, e bdzie prbowa dosta si do Charleston, razem z pienidzmi. Boe, obym si tylko nie myli! Claire nie tracia czasu na zadawanie pyta. Ju sam fakt, e John jej potrzebowa, wyjania wszystko. Chwycia swj dugi drelichowy paszcz, zabraa gogle i wybiega z mieszkania. - Nie mam drugiego kompletu. Przykro mi - rzucia jeszcze przez rami. - Odrobina smaru i kurzu wcale mi nie zaszkodzi, Claire. Chodmy ju. Zakrcia korb, dzikujc Bogu, e poprzedniego dnia sprawdzia przezornie samochd, aby mie pewno, e jest sprawny. Uruchomia silnik i wyjechaa na drog z takim impetem, e John musia przytrzyma rk kapelusz. - Dokd? - spytaa, przekrzykujc ryk silnika. - Do hotelu Morrisona. Musimy zabra Matta, eby aresztowa Calversona. - Bdziemy tam w mgnieniu oka! Prowadzia jak szalona, gnajc po wyboistych drogach w kierunku Peachtree Street. Cz ulicy miaa ju utwardzon nawierzchni, dziki czemu mona byo przyspieszy. Rozemiaa si gono, dajc upust radoci, jak sprawiaa jej ta jazda. Kiedy spojrzaa na ma, w jego oczach zobaczya takie same diabelskie ogniki. Tak, John by podobny do Claire, z tym porywczym temperamentem. Gdyby jeszcze kocha j tak, jak kocha Diane, byaby z nich wspaniaa para! Zatrzymaa samochd przed wejciem do hotelu Morrisona, poszc konie, zaprzone do stojcego w pobliu powozu. Skrzywia si, przepraszajc gono zdenerwowanego stangreta, gdy tymczasem John wyskoczy z samochodu i pogna do hotelu. Kilka minut pniej pojawi si w towarzystwie Matta.

Ujrzawszy samochd, Davis stan jak wryty, a jego ciemne oczy rozszerzyy si ze zdumienia. - Nie wsid do czego takiego! -jkn. - Owszem, wsidziesz - stanowczym tonem odpar John, po czym niemal si wepchn przyjaciela do wozu. - Ruszaj, Claire! Jed tak szybko, jak to tylko moliwe! John wskoczy do samochodu, w ktrym si teraz wszyscy ledwo miecili. Obaj mczyni trzymali si kurczowo siedze, kiedy Claire gnaa swoim maym autem na dworzec kolejowy, oddalony zaledwie o par przecznic. - Nie mwie chyba powanie, e Calverson zamierza pojecha do Charleston w kufrze! - krzykna Claire. - Jak najpowaniej. Widziaem ich bagae na wasne oczy - odkrzykn John. - Claire, zatrzymaj samochd na tyach dworca, za magazynem. Poczekamy tam na Calversona. - A jeli ju przyjecha? John rzuci okiem na stojce w pobliu wozy. - Nie widz go... - Czekaj! - przerwa mu Matt, wskazujc na co palcem. - Jedzie jeszcze jeden. - To ten odpar John, natychmiast go rozpoznajc. - Widziaem go przy domu Calversona, kiedy ten may spryciarz adowa na kufry. Claire, zosta tutaj, nie chc, eby si naraaa - rzek kategorycznym tonem, podnoszc rk, kiedy chciaa wysi z auta. - Zrobia ju to, co moga. Teraz nasza kolej. - Pozwl, e ja si tym zajm - powiedzia stanowczo Matt. - Twj krewki temperament mgby ci zbytnio ponie. - Jestem ju innym czowiekiem. Daj mi Calversona tylko na pi minut. - Nie ma mowy - rozemia si Matt. - Chc go mie w jednym kawaku. - Szkoda - zauway John, obchodzc wraz z detektywem budynek dworca. Claire nie posuchaa Johna. Wysiada z samochodu i ruszya za mczyznami w bezpiecznej odlegoci. Po drodze podniosa z ziemi dwa due kamienie i wepchna je do kieszeni paszcza. Nie sdzia, eby Calverson prbowa wszcz bjk. Trudno jednak byo przewidzie, jak si zachowa kto tak zdesperowany, zwaszcza e ma przy sobie ogromn sum pienidzy. Matt zatrzyma pracownika kolei, ktry wraz z dwoma pomocnikami zdejmowa kufry z wozu.

- Mamy powd przypuszcza, e w tych bagaach znajduj si skradzione pienidze. Pokaza swoj legitymacj mczynie, ktry wzruszy tylko ramionami i cofn si, jakby chcia powiedzie: To nie moja sprawa. Matt poleci dwm pozostaym wyama zamki i otworzy kufry. Kiedy uniesiono wieko jednej ze skrzy, Matt, z pistoletem w doni, da Johnowi znak, aby wyrzuci ze rodka ubrania. W rodku znajdoway si suknie i buty Diane. John oprni skrzyni, ale niczego w niej nie znalaz. Ani Calversona, ani pienidzy. Zakl, podchodzc do drugiego kufra. Pracownik kolei ponownie wzruszy ramionami, po czym za pomoc omu rozwali zamek. - Co musi tu by - mrukn John. Woy rk do rodka. Serce zaczo mu wali. Przesun suknie i bielizn na bok, po czym wycign szar torb. Ale w rodku znajdowaa si niezbyt kosztowna krysztaowa waza owinita star kodr. Przeklinajc jak szewc, John zapakowa j z powrotem i woy na miejsce. - Nic tu nie ma! - wciek si. Waln w wieko skrzyni. - Cholera! Calverson uciek! - A wonica? - spyta Matt. - Jeszcze zd go zapa, jeli si pospiesz. Moe on co wie. - A co z Elim? - spyta ze zoci John. - I dlaczego, do diaska, w tych kufrach jest a tyle sukien Diane? Zapewne chciaa wyjecha razem z mem, bo w przeciwnym razie nie wysyaaby swoich rzeczy do Charleston. A Calverson musia ju opuci miasto. Z tak sum pienidzy Calversonowie bd teraz y dostatnio a do mierci, jeli tylko uda si im popyn na Karaiby albo do Ameryki Poudniowej. - No i niepotrzebnie wyamalimy zamki - powiedzia zirytowany kolejarz. - Bd panowie musieli za to zapaci. - Ja to zrobi - rzek John. - To by mj pomys. - Sign po portfel, zy jak licho. Odliczy kilka monet i wrczy je mczynie. Pani Calverson mnie zna. Moe si ze mn skontaktowa, jeli to nie wystarczy. - Jak mylisz, gdzie on jest? - John spyta Matta Davisa, kiedy wracali do samochodu. - Bg jeden wie! Cholerne szczcie! Ile kufrw tam byo? - Ja widziaem tylko dwa - powiedzia ze zoci John. - Ale mg by jeszcze trzeci, ktry Calverson wysa ju wczeniej. Jak mu si to udao! Teraz na pewno jest ju w drodze do Charleston. - Westchn gboko. - I wanie tam

si wybieram. Niech mnie diabli, jeli pozwol mu uciec! - Nie mog ci pomc - zatroskanym gosem rzek Matt. - Jutro rano musz wraca do Chicago. Ale mog zadepeszowa do naszego czowieka w Charleston, eby oczekiwa ci na dworcu. - Zrb to - poprosi John. - Tymczasem sprbuj odnale wonic. Zobacz, co uda si z niego wycign. A co z twoj on? W tej samej chwili Claire wyonia si zza rogu. - Gdzie on jest? - spytaa, wyjmujc kamie z kieszeni paszcza. John zamruga oczami. Boe, ale ona ma pomysy! - Przypuszczamy, e w pocigu. - Podszed bliej i agodnym gosem powiedzia: Posuchaj, Claire. Jad za nim do Charleston. A ty wracaj autem do domu... - Nie ma mowy! - stwierdzia stanowczo. - Jad z tob. Jego oczy rozszerzyy si ze zdziwienia. - A co z samochodem? Claire zwrcia si do Matta Davisa. - Wiem, e naduywam paskiej uprzejmoci, ale czy mgby pan wstpi do sklepu odzieowego Kenny'ego Blake'a i poprosi go, eby odstawi Chestera do domu? Moe go odwie na miejsce jakim wozem. Szopa jest otwarta, niech j wic pniej zamknie na kdk. I prosz jeszcze powiedzie pani Dobbs, wacicielce naszego domu... no i rodzicom Johna, ktrzy zatrzymali si w hotelu Aragon, dokd pojechalimy. John zamia si. - Claire o wszystkim pomylaa. Zrobisz to dla nas? - zapyta przyjaciela. Matt umiechn si lekko. Waciwie nie przepada nigdy za biaymi kobietami, ale ta mu zaimponowaa odwag. - Moecie na mnie liczy - zgodzi si. - Dzikuj, panie Davis - powiedziaa Claire ze szczer sympati. John ucisn mu do. - Jeli poprosisz tego detektywa, eby oczekiwa nas na dworcu w Charleston, to moe uda nam si zapa Calversona. - Nikt nie ucieknie przed ludmi Pinkertona - powiedzia z ironi Matt. - Przed Hawthornami take - zapewnia go Claire. - John, spjrz! Pocig zaraz odjeda. Musimy si pospieszy ! Chwycia go za rk i z werw poprowadzia do kasy biletowej. Szed za Claire, podniecony i rozentuzjazmowany bardziej ni podczas walki. Pocig si zacz, zabawa

trwaa, a on znowu czu si jak chopiec, ktry poluje na bekasy. Z t jednak rnic, e tym razem byo to polowanie na grubego zwierza. A przyszo Johna zaleaa od tego, czy zdoa go wytropi.

15
Kiedy oboje z Claire wsiedli do pocigu, zdyli jeszcze znale miejsca w pustym przedziale. Claire zdja paszcz, odkadajc go na bok, po czym chusteczk wytara twarz i oczycia nieco ciemn sukni. John siedzia na wprost ony, przygldajc si jej uwanie. Umiechn si. - Jak to si dzieje, e tak duo szyjesz, a mimo to widz ci zawsze w tych samych rzeczach? I nie wmawiaj mi, e te wszystkie stroje s dla Macy'ego. Wymylia ca t historyjk, prawda Claire? Popatrzya na niego, unoszc brwi. - Ja nigdy nie kami. Dobrze o tym wiesz, John. Nachmurzy si i pochyli nad ni. - Chcesz powiedzie, e to prawda? Naprawd sprzedajesz suknie... Macy'emu? - Ot to - odpara, poprawiajc zmierzwione wosy. - Wiem, e nie syszae o moich kreacjach, ale ciesz si one do duym wziciem. Szef dziau zakupw od Macy'ego wanie mnie poprosi, ebym zaprojektowaa kolekcj sukien wieczorowych dla domu towarowego. Szyj take stroje dla pa, ktre zaliczaj si do mietanki towarzyskiej w Atlancie, przede wszystkim dla Evelyn Paine i jej przyjaciek. A poza tym, twoja matka zamwia u mnie sukni dla Emily na bal debiutantek, ktry ma si odby na wiosn w Savannah. Wyglda na zaskoczonego. - Od dawna to robisz? - Zaczam wkrtce po naszym lubie - wyznaa, bawic si chusteczk. - Miaam mnstwo wolnego czasu, no i chciaam mie wasne rdo dochodu. - Spojrzaa na Johna. Wtedy wydawao mi si, e przy pierwszej okazji rozwiedziesz si ze mn i polubisz Diane. Uznaam, e jak najszybciej powinnam sta si samowystarczalna. Zrobio mu si wstyd, e Claire ya w takiej niepewnoci. - C, teraz przynajmniej rozumiem, dlaczego tyle szya - wtrci. - Kenny przedstawi mnie szefowi dziau zakupw od Macy'ego. Tego dnia, kiedy poszlimy na lody, ustalilimy, w jaki sposb bdziemy przesyali moje projekty do Nowego Jorku. John odetchn gboko. - Rozumiem. Wic po to spotykaa si z nim w miecie. I pewnie dlatego bya u niego wtedy, kiedy tum zaatakowa bank i wybuch poar? - Zgadza si. Przywiozam mu par projektw, proszc, eby je wysa panu Stillwellowi, szefowi dziau zakupw u Macy'ego.

- Czemu nie powiedziaa mi o tym nawet wwczas, kiedy zarzucaem ci niewierno? - zapyta agodnie. Wzruszya lekko ramionami. - Wydawao mi si, e to nie jest odpowiednia pora. Baam si twojej reakcji. Zrozum, John, nie mogam ci wtedy zaufa! Skrzywi si. - Rozumiem. Ale teraz, kiedy ju o tym wiem, nie jest mi lej. - Czy to ci niepokoi, e bd niezalena? - Sprbowaa go skoni do zwierze. Pochyli si, krzyujc swoje dugie, silne nogi i obrzucajc Claire uwanym spojrzeniem. - Nie. To dobry pomys, eby miaa wasne dochody. I to bynajmniej nie dlatego, e zamierzam rozwie si z tob - doda stanowczym tonem - ale dlatego, e mogaby si sama utrzyma, gdyby przytrafio mi si co zego. - Niech Bg broni - rzeka, odczuwajc nagy niepokj. Umiechn si. - Naprawd tak mylisz? Czasami wydaje mi si, e nie miaaby nic przeciwko temu, eby si mnie pozby. Jestem pewien, e w tym krtkim okresie, jaki min od naszego lubu, raz czy dwa bya gotowa sama przyoy do tego rk. Claire spucia wzrok na swoj zakurzon sukni. - A jednak nie zrobiabym tego, John. - Popatrzya na niego. - Przeszukae kufry, prawda? I nie byo w nich ani Calversona, ani pienidzy. - Widziaa to? Umiechna si ponuro. - Przygldaam si wam zza rogu. Na wszelki wypadek zabraam ze sob par kamieni, gdyby doszo do bijatyki. John by uradowany. - Mio wiedzie, e tak si o mnie troszczysz. - W kocu jeste moim mem. - Przyjrzaa si badawczo jego twarzy. - A co znalaze w kufrach? Nie chcia jej teraz wyzna caej prawdy. Spuci wzrok. - Tylko ubrania. Wyglda na to, e Eli zamierza uciec do Charleston albo za granic, gdy ja tymczasem miabym pj za niego do wizienia. Claire skrzywia si. - Chyba miae o nim kiedy znacznie lepsze zdanie. Przykro mi. - Wiesz, waciwie to nie jestem zdziwiony. Eli zawsze przedkada pienidze nad przyja. A przecie nie s wcale a tak wane w yciu. Bywaem i biedny, i bogaty. Rnica

polega tylko na tym, e czowiek lepiej si czuje wwczas, gdy sam zarabia na swoje utrzymanie, wykorzystujc przy tym swoj inteligencj i rozum. - Ty to rozumiesz, prawda? Przecie nigdy nie miaa za duo pienidzy. - Masz racj. Poza wujkiem Willim waciwie nie miaam nikogo i niczego. Jedynie automobil. - Szeroki umiech rozjani jej twarz. - A twj przyjaciel Matt Davis boi si samochodw! - powiedziaa rozradowana. - Tak, zauwayem - odpar, miejc si. - Zrozumiaaby to, gdyby znaa pewien fakt z jego ycia. - Opowiedz mi - poprosia przymilnie Claire. - Moe kiedy. - John umiechn si. - Powiedziae, e jest Siuksem. - Bo jest. - To ma pewnie co wsplnego ze mierci generaa Custera, prawda? - Tak - odpar. - Po tym zdarzeniu tak le traktowano jego ludzi, e po wyjedzie z Dakoty Poudniowej Matt bardzo ostro reagowa na wszelkie wzmianki o jego rasie, Ci zatem, ktrzy go znali, starali si unika tego tematu. Matt nadal jest czuy na punkcie swego pochodzenia, Zakorzeniony w wiadomoci spoecznej obraz gupiego Indianina i nieokrzesanego dzikusa doprowadza go do furii. Matt jest przecie wyksztaconym czowiekiem. - Zauwayam. Ale wydaje mi si, e nie lubi kobiet. - Biaych kobiet. - Jego wzrok pobieg ku oknu. - Rzeczywicie, nie przepada za nimi. - Dlaczego? - Nie wiem - odpar szczerze. - Na Kubie suylimy w rnych jednostkach, ale cho bylimy przyjacimi, Matt nigdy mi si nie zwierza. Zreszt z nikim nie rozmawia o swoim pochodzeniu. Wszyscy nazywali go Mattem Davisem, ale jestem pewien, e to wymylone nazwisko i e w rezerwacie zupenie inaczej na niego woali. - Czy poza nim i tym pukownikiem, ktry przyjecha ci odwiedzi, masz jeszcze jakich przyjaci? - Nawet sporo. Kilku mieszka w Teksasie, paru na Florydzie, inni za w Charleston i Nowym Jorku. - I wszyscy suyli razem z tob w wojsku? - Nie. Niektre przyjanie zawarem, bdc jeszcze w akademii. - Tak mylaam - rzeka. - Skoro tyle czasu spdzie w Citadel, to musisz dobrze zna Charleston.

Umiechn si. - Owszem. Jednak to wszystko nie pomoe nam odnale Calversona. - A moe powinnimy przeszuka pocig? - zaproponowaa Claire. - Nie mam prawa tego robi. - Moesz si poda za czowieka Pinkertona. - Natychmiast zatelegrafowaliby z najbliszego urzdu do jego agencji i zorientowali si, e ich oszukaem. Postp techniki, nawiasem mwic, utrudnia teraz ycie zodziejom. I bardzo dobrze. Claire spojrzaa gniewnie na Johna. - Siedzimy tu sobie rozmawiajc, a tymczasem Calverson jest ju daleko, razem ze skradzionymi pienidzmi - albo w tym wanie pocigu! - Obawiam si, e moesz mie racj - odpar. - Ale musimy dojecha do Charleston, eby si o tym przekona. - Rozsiad si wygodnie. - Tymczasem powinna troch odpocz. Wycignij si na siedzeniu. - Tu jest do chodno. - Prosz. - Zdj paszcz i poda go onie. Wzia go ostronie. - Przecie si nie pobrudzisz - rzek ostro. Claire spojrzaa na Johna. - Wiem. - Zadraa. - Mylaam o tym, jak bdzie si czua Diane, kiedy si dowie, e jej m uciek, Ludzie natychmiast wezm j na jzyki. John nie powiedzia Claire, o co podejrzewa Diane. - Tak, bdzie jej ciko przez jaki czas - doda tylko. Spojrzaa mu w oczy, ale niczego z nich nie wyczytaa. Delikatnie pogaska Claire po policzku. - Tak bardzo troszczysz si o innych - powiedzia wolno. - Nawet o swoje rywalki. Dopki si nie pobralimy, nie zdawaem sobie sprawy z tego, e masz takie dobre serce. Dobre i wraliwe. To serce, o ktrym John mwi, podskoczyo jej teraz w piersi i zaczo bi jak szalone. Umiechn si. - I nadal uwaasz, e jestem pocigajcy, chocia nie chcesz si do tego przyzna wyszepta, pochylajc si nad ni. - To... to dodaje mi odwagi. Delikatnie przylgn ustami do jej ust. Claire bya teraz zbyt zdumiona, aby walczy z nim i protestowa. Ale to nie tumaczyo jej rozpaczliwego pragnienia, eby przytuli si do Johna i zachci go do namitnych pieszczot.

Bez chwili zastanowienia wycigna rce, proszc go w ten sposb, aby usiad przy niej. Obj j mocno. Claire pooya gow na jego kolanach, zrzucajc na podog paszcze. Pocaowa j namitnie, nie zwracajc uwagi na to, e kto mgby ich teraz zobaczy przez szyb w drzwiach przedziau. - Nigdy nie mam do twoich ust - powiedzia, oddychajc szybko. - Do koca ycia nie zdoam si nimi nasyci. Przytul si mocniej! Claire oddaa mu pocaunek i jkna cicho, przypomniawszy sobie to zmysowe upojenie, jakiego doznawaa, lec w ramionach Johna. Pamitaa dobrze niecierpliwo jego ciaa, swoj ulego i bolesn rozkosz spenienia. Kiedy unis twarz, dostrzega, e jego oczy pociemniay z podania. - Pragn ci, Claire - szepn drcym gosem. - Teraz, tutaj, na tej awce, na pododze, wszystko jedno gdzie! O Boe, Claire! Usta Johna znowu spoczy na jej wargach. Wsun do pomidzy ich ciaa i obj jej mikk pier, dranic j delikatnie palcami. Westchna cicho, po czym jkna, przykrya do Johna rk, przyciskajc jeszcze mocniej do spragnionego mioci ciaa. Poczua na jego ustach smak kawy, ktr wypi na niadanie, wcigna w nozdrza cudowny zapach aromatycznej wody koloskiej i z rozkosz dotkna jego twarzy. Maestwo byo nadal dla Claire czym nieznanym i podniecajcym. Pomylaa teraz o tajemnicy, jak przed nim skrywaa. Nosia jego dziecko pod sercem. Gdyby tylko moga mu o tym powiedzie! Ale nie bya go pewna - i nie bdzie, dopki Eli Calverson nie zostanie pojmany... dopki nie dowie si, co John naprawd czuje do Diane. Kiedy wydawao si, e oboje nie s w stanie zapanowa nad podaniem, drzwi przedziau nagle si otworzyy, a jaka starsza dama zdumiaa si, widzc splecion w ucisku par. - To dopiero! - krzykna kobieta w czarnej sukni i kapeluszu z woalk. - Jak mona si tak zachowywa, i to w publicznym miejscu! - Trudno to nazwa miejscem publicznym, madam - rzek John, podnoszc si z szacunkiem, cho wci dra na caym ciele. - A ta pani jest moj on, z ktr nie widziaem si par tygodni - doda ze zoliwym umiechem. Staruszka rozchmurzya si troch, zauwaywszy zaczerwienione policzki i powane spojrzenie Claire. Umiechna si i rzeka ciszonym gosem. - Rozumiem. A zatem, to wasz miesic miodowy? - spytaa, przygldajc si im. - Jestemy maestwem od paru miesicy - odpara Claire.

- Szczciarze - powiedziaa ze smutkiem staruszka. - Mj m, z ktrym przeyam pidziesit lat, ley teraz w trumnie w wagonie pocztowym. Wioz go do Charleston, eby mg spocz razem z rodzin na starym cmentarzu. Przykro mi, e przeszkodziam tak modej i jak wida szczliwej parze, ale tylko w tym przedziale byo wolne miejsce. W caym pocigu jest do toczno. - Prosz spocz - powiedzia John, siadajc obok Claire, aby zrobi miejsce starszej damie. Podnis paszcze z podogi i odoy j na bok, po czym wzi rk Claire i przytrzyma w swej doni. - Jestemy z on na wakacjach - skama z umiechem. - Dobrze znam Charleston, bo jestem absolwentem tamtejszej akademii. - Naprawd? - krzykna staruszka, unoszc woalk i odsaniajc ciemne agodne oczy. - Mj syn te tam studiowa. Moe zna pan Clarence'a Cornwalla? - Tak - przyzna. - Waciwie go znam. By rok niej. - Umiechn si, - Pozwoli pani, e si przedstawi. Jestem John Hawthorn, a to moja ona Claire. - Prudence Cornwall - odwzajemnia si wdowa. - Mio mi was pozna. Clarence, biedaczysko, nienawidzi Citadel. Przykro mi to mwi, ale nie ukoczy akademii. Mj m by tym gorzko rozczarowany. - Westchna. - Co Clarence teraz robi? - Jest kapitanem na odzi rybackiej. Czy to nie ironia losu? - W rzeczy samej. - John zwrci si do Claire. - Clarence ba si wody i nie umia pywa. - I ju si nie nauczy. - Pani Cornwall zamiaa si. Ale chyba lubi swoj prac i ma przyzwoite wynagrodzenie. Oeni si i ma szecioro dzieci. Jego ona ma na imi Elise. - Szczcie mu dopisao - serdecznym tonem powiedziaa Claire. - Zapewne bardzo kocha dzieci. John zawaha si. Do tej pory nie zastanawia si nad tym, e jego rodzina moe si powikszy. - Mnie dzieci troch denerwuj - zauway przezornie nie patrzc na on. - Ale my jeszcze o tym nie mylimy. Powiedzia to jakby z ulg, a Claire zacza si teraz martwi. A jeli John nie bdzie chcia mie dzieci? I co z Diane? Kiedy John wspomina z wdow dawne czasy i rozmawia o Charleston, Claire wygldaa przez okno, czujc, e smutek ciskaj za gardo. Miaa tyle problemw, ale adnego nie potrafia rozwiza.

Pani Cornwall opucia woalk. - Wolaabym jecha do Charleston w innym celu - rzeka z zadum. - To dla mnie smutna podr. I dla tej modej kobiety, ktra ani na chwil nie chce odej od trumny, w ktrej spoczywa jej m. Biedactwo. Pewnie nie jest jej zbyt wygodnie w wagonie pocztowym. Wyglda na osob zamon, ale trumna jest zwyka, sosnowa. - Zmarszczya czoo. - Jej m musia by chyba olbrzymem. Musz przyzna, e nigdy nie widziaam tak duej trumny. Ale - machna rk - koszt transportu nie jest chyba a tak wielki. - Czy ta kobieta wsiada do pocigu razem z pani w Atlancie? - spyta John z napiciem. - Och, nie - odpara. - Ja nie wsiadam w Atlancie, ale w Colbyville. Przebywalimy tam z wizyt u siostry ma, kiedy on nagle zmar. Ale gdy zatrzymalimy si w Atlancie, ta moda wdowa kazaa zaadowa dwa kufry do wagonu pocztowego. Trumn za wniesiono w Colbyville. Dlatego wczeniej nie szukaam miejsca w przedziale - dodaa. - Nie chciaam zostawia jej samej, cho bardzo nalegaa. Oczy Johna rozszerzyy si z zaciekawienia. Claire spojrzaa na niego. - Chyba nie mylisz...? - Dlaczego nie? - mrukn ozibym tonem, po czym doda: - Moe si przejdziemy? - Z przyjemnoci. Wybaczy nam pani? - Oczywicie, idcie, jeli macie ochot. Sdz, e bdziemy mieli dosy swojego towarzystwa, jeszcze zanim pocig dotrze do celu! - Jestem pewien, e nie - z galanteri rzek John, umiechajc si do wdowy. Rozemiaa si uradowana. - Potrafisz schlebia kobietom, mody czowieku. Twoja ona powinna na ciebie uwaa! - Z pewnoci - odpara Claire, biorc niemiao Johna za rk, aby podtrzyma wraenie, e s ze sob bardzo blisko. Zdziwio go nieco jej zachowanie, ale nie pokaza tego po sobie. cisn tylko delikatnie do Claire, po czym wyszli na korytarz. Przez dusz chwil szli w milczeniu. John wci trzyma Claire za rk, a jego dotyk wprawia j w radosne podniecenie. - Mylisz, e to Diane? - spytaa nagle, cigle niepewna jego uczu. - Oczywicie, e tak - odpar obojtnym tonem. - Kiedy byem u niej dzisiaj, zauwayem w hallu dwa wielkie kufry. Te same, ktre przeszukalimy z Mattem na dworcu w Atlancie. Nie powiedziaem ci wtedy, e byy w nich suknie Diane. - John umiechn si. -

Od razu si domyliem, e zamierza uciec razem z Calversonem. No i z pienidzmi, oczywicie. Diane jest zbyt sprytna, nie pozwoliaby nigdy, eby jej m wyjecha bez niej z tak fortun. - Bardzo mi przykro, John - powiedziaa Claire ze szczerym alem w gosie. - Wiem, e ona... wiele dla ciebie znaczy. Spojrza na ni z czuoci. - Raczej znaczya - powiedzia z naciskiem. Claire bardzo poruszyy te sowa. Nie zdya jednak nic odpowiedzie, bo w tej samej chwili John zatrzyma przechodzcego korytarzem konduktora. - Czy mgby pan wskaza nam wagon pocztowy? Nasza przyjacika czuwa tam przy trumnie swego witej pamici ma. Chcielibymy zoy jej kondolencje. - To niedaleko, sir. Trzeba tylko doj do koca tego przedziau. Za nim znajduje si platforma, ktra prowadzi do wagonu pocztowego. Tylko prosz uwaa - doda umiechajc si do nich. - Dzikuj. Szli midzy rzdami siedze po koyszcym si wagonie. - Szkoda, e Matt nie mg z nami pojecha - mrukn John. - Ciekawe, co powie Diane, kiedy nas zobaczy. - Mgby tylko zajrze ostronie przez drzwi, tak aby nas nie dostrzega zasugerowaa Claire. - Sprbuj, jeeli okno nie bdzie zasonite. Ale ty zosta tutaj. John ruszy w kierunku wagonu pocztowego, rozgldajc si bacznie, czy w pobliu nie ma nikogo. Zasona bya wprawdzie opuszczona, ale koysanie pocigu sprawiao, e odchylaa si co chwila. John dojrza ktem oka dwie trumny. Zobaczy take Diane w aobnym stroju z uniesion czarn woalk. Siedziaa obok trumny, ktrej wieko byo otwarte. Znad skrzyni wystawaa ysina Calversona. Dyskutowa o czym z on, ktra bya najwyraniej zmartwiona, a nawet wcieka. John wrci do Claire i wepchn j do wagonu pasaerskiego. - To oni - powiedzia podniecony. - Oby tylko kto od Pinkertona czeka na nas w Charleston... - Nagle przysza mu do gowy pewna myl. - Claire, przecie ten pocig zatrzymuje si w Augusta! Na najbliszym postoju wyl telegram do biura Pinkertona, eby przysali tam swoich ludzi. Jeeli pienidze rzeczywicie znajduj si w trumnie, to przyapiemy Calversona na gorcym uczynku! - A jeli ich tam nie ma? - zmartwionym gosem spytaa Claire. - Mg je przecie

wysa innym pocigiem albo schowa zupenie gdzie indziej. - Musimy zaryzykowa. Ale wydaje mi si mao prawdopodobne, eby Calverson zostawi gdzie tak du sum pienidzy - rzek John. - Poza tym nie byoby tutaj Diane, gdyby nie mia ich przy sobie. - Chyba jeste troch rozgoryczony. - To prawda. - Popatrzy na ni z alem. - Przez wiele lat miaem obsesj na jej punkcie i nie dostrzegaem, jaka jest naprawd. Zmarnowaem tyle lat, karmic si uud. Serce Claire zabio z nadziej. - Nie trzeba aowa ani jednej chwili ycia, jeli tylko Wycigniemy waciwe wnioski z przeszoci, John - powiedziaa powanym tonem. - Ale mimo wszystko, bdzie ci przykro, kiedy Diane zostanie aresztowana. Zerkn na Claire. - Masz racj, Claire - odpar. - Ale w yciu tak ju bywa, e prdzej czy pniej kady dostaje to, na co zasuy. Claire mylaa intensywnie przez chwil. - Czy wyznaczono nagrod za pojmanie osoby, ktra zdefraudowaa wasze pienidze? - Tak. Bank j wypaci. Umiechna si. - A zatem pozwl mi co zrobi. - Co takiego? - Porozmawia z Diane. - Nie ma mowy - odpar stanowczo. - Nie bd naraa ci na adne niebezpieczestwo. Podejrzewam, e Calverson ma przy sobie bro. Jego troska pochlebia Claire. - Zapewniam ci, e bd bardzo ostrona - odpara natychmiast. Pomylaa teraz o tej malekiej istocie, ktr nosia w sobie. John nie wiedzia jeszcze o dziecku. By moe w ogle go nie chcia... - Sdz, e uda mi si porozmawia z ni na osobnoci. Mam pewien pomys. Usid na kocu wagonu pasaerskiego i poczekam na Diane. - Sama? Och, nie! - Palce Johna zacisny si mocno na jej doni. - Nie pozwol na to, pani Hawthorn. Poczekamy wic razem. Umiechna si szeroko, przepeniona radoci. - Nie wolaby porozmawia z pani Cornwall? - Nie! - A zatem, ciesz si, e dotrzymasz mi towarzystwa. Cz pasaerw jest pewnie w wagonie restauracyjnym, bo zwolnio si tyle miejsc. Ale w kadej chwili mog tu wrci.

- Miejmy nadziej, e Diane w kocu si tu pojawi. Claire bya tego pewna, zwaywszy, i Diane, prdzej czy pniej, zechce zapewne skorzysta z toalety. Najblisza za znajdowaa si wanie w tej czci pocigu. Claire miaa take nadziej, e Diane pojawi si, zanim pasaerowie powrc na swoje miejsca. Kiedy usiedli, John nadal trzyma drobn do Claire, zafascynowany jej smukym ksztatem. - Masz pikne rce - zauway. - I s takie zrczne. Potrafi nawet zreperowa automobil. Czarujcy umiech rozpromieni jej twarz. - Potarfi take gotowa. - Spochmurniaa nagle, spuszczajc wzrok. - Ale nie ma takiej potrzeby, bo pani Dobbs robi to doskonale. John przyjrza si z niepokojem jej profilowi. Na twarzy Claire pojawi si wyraz blu. cisn czule rce ony. - Claire, nigdy nie pytaem, czy chciaaby mie wasny dom. Ze wzruszenia nie moga wykrztusi z siebie sowa. - Och, moja ukochana - szepn John, pochylajc si, aby pocaowa jej zamknite oczy. - Wiem, e tak - odpowiedzia za ni. - Po powrocie poszukamy czego odpowiedniego - doda stanowczo. - Wypatrzyem ju nawet dwa niedue domy w pobliu posesji pani Dobbs. A moe wolaaby co bardziej wytwornego? - Umiechn si podekscytowany. Moglibymy mie dom z wymylnymi ozdbkami i krysztaowymi kandelabrami, gdyby chciaa. Rado przepeniaa serce Claire. - Och, nie. Krysztaowe kandelabry s dla mnie zbyt wytworne! Ale chciabym mie jaki may domek - rzeka. - Jeli tylko ty zamieszkasz w nim razem ze mn - dodaa niepewnie. John obj ramieniem jej szczupe plecy i mocno przytuli Claire, badajc wadczym wzrokiem jej rozpromienion twarz. Czua na policzkach jego ciepy oddech. - Tak, chc by z tob - szepn arliwie. - Ale nie tak, jak do tej pory. Tak bardzo pragn, eby ju nic nas nie dzielio. - Przytuli j jeszcze mocniej. - Chc by twoim mem, kochanie, pod kadym wzgldem. Do koca ycia. Co noc trzyma ci w ramionach i kadego ranka budzi si u twego boku. zy napyny jej do oczu. - Och, John, ja te o tym marz! - odpara chrapliwym gosem. Dotkna drcymi z mioci palcami jego penych warg. - John, tak bardzo ci kocham! - wyszeptaa. Nie zwracajc uwagi na wsppasaerw, pochyli si i pocaowa Claire z tak

czuoci, e a zadraa w jego ramionach. Jej sowa napeniy go tak ogromnym szczciem, e a dech mu zaparo. Umiechn si. - I ja ci kocham - wyszepta ku jej radosnemu zaskoczeniu. - Caym sercem. Ca dusz. Caym sob. - Szepczc te sowa, przybliy usta do jej warg i znowu j pocaowa. Ten pocaunek obiecywa co wicej. Szmer rozbawionych gosw zwrci uwag Johna. Kiedy podnis gow, zobaczy pobaliwe umiechy na twarzach pasaerw. Rumieniec zaogni mu policzki. Wyprostowa si zaenowany, nadal trzymajc w doniach szczupe rce Claire. - Z reszt musimy poczeka - szepn przekornie. - Wprawdzie to niezbyt odpowiednie miejsce, aby rozmawia o naszej przyszoci, ale musimy tu jeszcze troch zosta. Umiechna si do niego promiennie. - To nie potrwa dugo. W gruncie rzeczy... Nagle drzwi otworzyy si i do wagonu wesza Diane. Przesza obok nich szybkim krokiem, nie rozgldajc si dokoa. Claire cisna mocno rk Johna, po czym podniosa si z miejsca i zanim zdy zaprotestowa, ruszya za Diane. Kiedy Diane wchodzia do toalety, Claire wcisna si za ni - zatrzaskujc drzwi. - Co...? - krzykna przeraona Diane. - Nie bj si. To tylko ja - agodnym tonem powiedziaa Claire. - Wpakowaa si w nieze tarapaty. Wiemy, e twj m ukrywa si w trumnie w wagonie pocztowym. Na nastpnej stacji bdzie na was czeka detektyw z agencji Pinkertona - skamaa. Obmylilimy cay plan w Atlancie. Diane opara si o cian, wybuchajc spazmatycznym szlochem. - Wiedziaam, e tak si stanie! Mwiam mu. Mwiam, e to si nie uda! zawodzia. - Wcign mnie w to i zmusi, ebym mu pomoga! Bardzo si zmieni, odkd ukrad te pienidze. Cigle mi grozi. Powiedzia, e jeli mu pomog, to hojnie mnie wynagrodzi, ale jeli tego nie zrobi, to ten czowiek o szczurzej twarzy, ktrego wynaj, zajmie si mn. Baam si go - wyznaa szukajc wzrokiem oczu Claire. - Eli jest bezwzgldny, a ja byam za saba, eby si broni. A teraz wszystko straciam! Jestem zhabiona, tak jak i moja rodzina - a wszystko przez to, e baam si ndzy! - Posuchaj - powanym gosem rzeka Claire. - Wyznaczono nagrod dla tego, kto zapie Eliego i odzyska pienidze. To bardzo wysoka suma.

- Znowu te cholerne pienidze. - Diane pocigna nosem. Jej pikne oczy byy pene ez. - To nagroda za pojmanie bandyty, ktry okrad uczciwych ludzi - odpara Claire. Mwia szybko i z powag. Przyszo Johna zaleaa od tego, czy jej dawna rywalka zechce im pomc. - Zastanw si, Diane. Moesz zosta bohaterk. Wszyscy bd ci wspczuli, kiedy dowiedz si, przez co musiaa przej. I bd szanowa ci za to, e odwaya si porzuci ma, cho si go baa. Diane przestaa szlocha i spojrzaa na Claire zaczerwienionymi oczyma. - Naprawd tak sdzisz? - spytaa ze zdziwieniem. - Oczywicie, e tak. Diane spucia wzrok, ciskajc w doniach chusteczk. - Czy to dua nagroda? - Nawet bardzo. - Ale ja z nim uciekam i jestem jego wsplniczk. Aresztuj mnie! - Nie, nie pjdziesz do wizienia. Jeli porzucisz Eli ego i powiesz ca prawd. Przecie to Calverson zmusi ci do tego. - No, tak, rzeczywicie. Chyba powinnam tak zrobi. - Obrzucia Claire podejrzliwym wzrokiem. - Ale dlaczego chcesz mi pomc? Przecie wiesz, e twj m mnie kocha? I kiedy bd ju wolna, rozwiedzie si z tob i oeni ze mn? Claire, Bogu dziki, znaa ju ca prawd, ale baa si jeszcze wyjawi to Diane. - Jeli nie odejdziesz od ma, John moe pj do wizienia. Odetchna gboko i czekaa, mylc o dziecku i o tym, jak John wyznawa jej mio. Kochaa go, ale wyrzekaby si wasnego szczcia, gdyby chcia zosta z Diane. Ale teraz nie byo to ju konieczne. Widzc, e Diane wci si waha, umiechna si smutno, dodajc z wyrachowaniem: - Wiesz, wolaabym, eby zosta z tob, jeli naprawd tego pragnie, ni miaby pj do wizienia za przestpstwo, ktrego nie popeni. - Jeste bardzo wielkoduszna - stwierdzia Diane. - Ale ja nie. Zawsze chciaam by bogata i mie pikne stroje. - Wzruszya ramionami. - Mylaam, e John nie zapewni mi dobrobytu, a ja miaam dosy liczenia si z kadym groszem i utrzymywania dwch sistr, kiedy kolejni kochankowie je porzucali. Wyszam za Eliego tylko dlatego, e mia pienidze. - Westchna. Nigdy nic do niego nie czuam. Kochaam Johna, ale nie wystarczajco mocno, prawda, Claire? Sdz, e ty go tak kochasz. Przykro mi wic, e nie odwzajemnia twoich uczu.

- To nie ma teraz znaczenia - odpara Claire, zachowujc dla siebie swj sodki sekret. - W tej chwili zaley mi tylko na tym, eby nie trafi do wizienia. Pomoesz mi? Diane zawahaa si. Nie miaa jednak wyboru. - Tak - odpara. - Pomog. Co mam zrobi? Mae miasteczko o nazwie Liberty leao na trasie do Augusty. Kiedy pocig zatrzyma si tam, aby zabra nowych pasaerw, John pobieg na stacj i wysa telegram do biura szeryfa w Augucie. Diane wrcia do wagonu pocztowego. Zamkna drzwi i dokadnie zasonia okno. Podesza do trumny i usiada przy Elim, tak jakby nic si nie stao. - Wszystko w porzdku? - spyta Calverson, wygldajc ze skrzyni. - Nie spotkaa nikogo znajomego? - Oczywicie, e nie - skamaa gadko. Miaa w tym du wpraw. Umiechna si nawet. - Ale pocig jest bardzo zatoczony. - Nie szkodzi. Ludzie wysid na nastpnych stacjach. Kiedy tylko przekroczymy granic Karoliny Poudniowej, wyjd z tej cholernej trumny. Tam bd ju bezpieczny. Diane zerkna na torby wypenione po brzegi pienidzmi. Obiecaa jednak Claire, e pomoe je odzyska. C, westchna, dostanie przecie nagrod. I nie bdzie musiaa i do wizienia. A poza tym uwolni si od Eliego i odzyska Johna. Claire nie moga si z ni rwna. Diane umiechna si. - Sprawiasz wraenie bardzo zadowolonej z siebie - mrukn Eli, ocierajc pot z czoa. - Wszystko idzie po naszej myli, nieprawda? - spytaa wesoo i patrzc przez okno na mijane krajobrazy, zacza budowa w mylach swoj szczliw przyszo. Kiedy zatrzymali si na stacji w Augucie, do pocigu podbiego kilku mczyzn, a John wyszed im na spotkanie.! Claire widziaa z okna przedziau, ktry nadal dzielia z pani Cornwall, e mczyni wsiedli do pocigu. Po paru minutach wyprowadzili zaskoczonego i zakutego w kajdanki Eliego Calversona. Ju po jego minie byo wida, e jest czowiekiem przegranym. Obok Calversona szed szeryf, niosc kilka toreb, podobnych do tych, jakich uywa si w banku. John szybko wrci do przedziau. - Bardzo nam przykro zostawia tu pani sam, pani Cornwall, ale Claire i ja musimy natychmiast wraca do Atlanty. Chod, kochanie - doda, cignc Claire za rk. - ycz miej podry. - Dzikuj, mody czowieku. Mam nadziej, e bdziecie szczliwi - odpara wdowa. Pomachali jej na poegnanie, po czym przeszli szybko przez wagon i zeszli po

schodkach na peron. Diane staa w towarzystwie dwch umundurowanych mczyzn, kajc cicho w chusteczk i patrzc, jak policjanci odprowadzaj Eliego. Calverson obejrza si jeszcze za siebie, rzucajc Diane wcieke spojrzenie. - Mj biedny, biedny Eli. - Diane pocigna nosem. - Och, wszystko mu si pokrcio w tej jego biednej gowie. Nie wiedzia, co robi, prawda? - Spojrzaa na modego stra prawa z tak min, e nawet kamie by si wzruszy. Modzieniec pogaska j po rce. - Oczywicie, e nie wiedzia. Prosz si nie martwi, pani Calverson. Zaopiekujemy si pani. Wpierw jednak odelemy pani do Atlanty. - Ale nie bd wraca tym samym pocigiem, co mj m? - spytaa przeraona. - Nie, ma'am. On czeka na specjalny pocig - odpar. - Prosz si o to nie martwi. Wszystkim si zajmiemy. Och, pan Hawthorn - zawoa z szerokim umiechem. - Czy pan i paska ona te z nami jedziecie? - Owszem - odpar John. Umiechn si do Diane. Trzyma Claire za rk i nie zamierza jej wypuci z ucisku. Diane wprawdzie zdziwio zachowanie Johna, nie okazaa tego jednak. Odwzajemnia tylko umiech, po czym wzia pod rami modego detektywa, kierujc si do kasy biletowej. To chyba zrozumiae, e musieli zachowywa ostrono w miejscu publicznym, stwarzajc pozory, e nic ich nie czy. Z pewnoci John te tak uwaa. Diane umiechna si czarujco do detektywa, ktry rozpromieni si i zacz opowiada o sobie. Diane wiedziaa, jak podej mczyzn, zwaszcza takiego jak ten. Przyszo jej to z atwoci, jak zawsze. Wystarczyo tylko zapyta o prac albo o ycie prywatne. Diane wesza z nim do pocigu i zaja miejsce w przedziale z dala od Johna i Claire. Wydawao si, e podr nie trwaa zbyt dugo. Wkrtce pocig zatrzyma si na dworcu w Atlancie. Pasaerowie zaczli wysiada. Czekali tam ju ludzie Pinkertona, wrd ktrych by Matt Davis. Nie zaj si jednak Calversonem osobicie, przekazujc go w rce modego oficera, ktry mia odstawi Eliego do miejscowego wizienia. Oficer z wyran dum wyprowadzi aresztanta, co bardzo ubawio Claire. - A teraz ju wracam do domu - powiedzia Matt do Johna z figlarnymi byskami w oczach. - Gdzie waciwie ukrywa si Calverson, skoro nie byo go w tamtych kufrach? - Wyobra sobie, e schowa si do trumny! - zamia si John. - A Diane bya razem z nim w wagonie pocztowym, udajc pogron w alu wdow. Ich plan pewnie by si

powid, ale tak si zoyo, e w naszym przedziale jechaa pewna dama, ktra wspomniaa nam o modej, piknej wdowie czuwajcej przy trumnie swego ma. Okazao si, e Calversonowie wsiedli do pocigu w Colbyville. - Pokiwa gow. - Nasza wsppasaerka nie zdawaa sobie nawet sprawy, e pomoga nam uj przestpc. Chyba powinienem jej za to podzikowa. Matt spojrza na Diane, ktrej nadskakiwao teraz dwch ludzi Pinkertona. - A co z ni? - spyta. - Dostanie nagrod - odpar John. - Jak zwykle, wysza z opresji obronn rk. Matt skin gow. - To dosy wysoka nagroda, ktr wyznaczy zarzd banku - rzek. - Wiedziae o tym? - Tak - odpar John. - Nie powitali mnie tam zbyt serdecznie, kiedy zostaem zwolniony z wizienia - doda ponuro - ale powiedzieli mi o nagrodzie za odzyskanie pienidzy. Prawdopodobnie liczyli na to, e to ja sam jakim cudem je wyczaruj, trzeba mnie tylko zachci. - Teraz powinni by zadowoleni - rzek Matt, spogldajc ponad ramieniem Johna. Najwyraniej odzyskali do ciebie zaufanie. W tej samej chwili podbiegli do nich dziennikarze i reporterzy z miejscowej gazety, aby przeprowadzi wywiad. John, wspomagany przez Matta Davisa, zrelacjonowa w skrcie ca histori, wspominajc take o roli, jak odegraa w caej tej sprawie Diane. Kiedy jednak John opowiedzia o pocigu, w ktrym braa udzia Claire, dziennikarze bardzo si tym zainteresowali. - Ma pani samochd? - zapyta jeden z reporterw. - I przyjechaa nim pani na dworzec? Czy moglibymy go zobaczy? - Oczywicie - odpara Claire, umiechajc si promiennie. - Stoi przed domem, w ktrym wynajmujemy mieszkanie. John obj on ramieniem. - Jest jeszcze co, co powinnicie wiedzie o mojej onie - doda z dum. - Wanie podpisaa kontrakt z domem towarowym Macy'ego w Nowym Jorku na projekty do kolekcji sukien wieczorowych. - Firmuje je pani wasnym nazwiskiem, ma'am? - spyta jeden z dziennikarzy. - Nie - odpara Claire. - Posuguj si pseudonimem Magnolia. Diane zblada i sapna gniewnie, kiedy uwiadomia sobie nagle, e te eleganckie

kreacje Claire, ktre wzbudzay w niej zawi, zostay zaprojektowane wanie przez on Johna. On take by zaskoczony. Wprawdzie sysza wiele dobrego na temat owej tajemniczej Magnolii, nie mia jednak pojcia, e pod tym pseudonimem kryje si Claire. Rozpieraa go teraz duma. Nie przypuszcza nawet, e ma takie zdolnoci. Popatrzy na ni z uznaniem. Dostrzegszy jego spojrzenie, Claire mocno zacisna swoj do w rce Johna. - Magnolia... To kojarzy mi si z Poudniem - rzek inny dziennikarz. - A teraz, pani Hawthorn, chodmy zobaczy ten automobil. Reporterzy pojechali za Hawthornami do domu pani Dobbs, aby sfotografowa Claire za kierownic maego automobilu, wyprodukowanego w fabryce Oldsa. Na jednym ze zdj uwiecznia si w towarzystwie pani Dobbs, co bardzo uszczliwio gospodyni. Dziennikarz, ktry najbardziej interesowa si pani Hawthorne, okaza si tym samym czowiekiem, ktry przez cay czas wierzy w niewinno Johna, zwaszcza e badajc przeszo Calversona, natkn si na zarzuty o malwersacj, jakie ciyy na prezesie. Claire miaa wic teraz okazj podzikowa reporterowi za to, e stan w obronie ma. Tego samego dnia oboje spotkali si na kolacji z rodzicami Johna. Maude Hawthorn bya tak podekscytowana tym, co si wydarzyo, e zadawaa mnstwo pyta na temat pocigu za Calversonami. - Nadal nie mog w to wszystko uwierzy - dodaa, potrzsajc gow. - Czy wiecie, e oboje jestecie szaleni? Co by si stao, gdyby Calverson mia przy sobie bro? - Byam przygotowana na tak ewentualno. Zabraam troch kamieni - rzeka Claire. John rozemia si. - A ja Smitha & Wessona trzydziestk dwjk - doda, zerkajc na zaskoczon on. Nie wiedziaa o tym, prawda? Pomylaem, e lepiej bdzie nic ci nie mwi. Na szczcie sprawy tak si potoczyy, e nie musiaem korzysta z rewolweru. - Jeli dobrze pamitam, bye kiedy znakomitym strzelcem - zauway Clayton Hawthorn. Trudno mu byo jeszcze rozmawia z synem, ale tego wieczoru troch si ju rozluni. Najwyraniej stara si ze wszystkich si naprawi stosunki z Johnem. - To prawda. Czasami tskni za wojskiem. - Dlaczego wic nie zacigniesz si ponownie, mj chopcze - zapyta niemiao pukownik. Sowa ojca zabrzmiay tak, jakby Clayton przeprasza syna za dawne zniewagi. John umiechn si. - Nie wiem, czy bybym szczliwy w wojsku, chocia czsto mylaem o wstpieniu do suby - przyzna, po czym spojrza na Claire i umiechn si agodnie. - Na

pocztku miaem wtpliwoci, czy zadowoli mnie praca bankiera. Claire suchaa go z uwag. - Pojad z tob choby na koniec wiata - zawoaa radonie, mylc o dziecku, ktrego istnienia John si nawet nie domyla. - Odzyskasz dobre imi, kiedy tylko uka si jutrzejsze gazety - dodaa matka. - A w mundurze bardzo ci jest do twarzy. Umiechn si. - Dzikuj, mamo. Na Filipinach nadal tocz si walki - powiedzia, zerkajc na Claire. - Gdybym si teraz zacign, bardzo moliwe, e wysaliby mnie tam od razu. A ja nie chciabym zabiera mojej piknej maonki w rejon dziaa wojennych, zwaszcza kiedy ma okazj zrobi wielk karier. Chyba ci ju wspomniaem, e jestem z ciebie bardzo dumny, Claire? - Jeszcze nie. - Zarumienia si. - A wic to odpowiednia chwila, aby ci o tym powiedzie - rzek, obrzucajc Claire penym czuoci spojrzeniem. - Sdz, e nie czas teraz powraca do suby wojskowej. Podnis do Claire do ust i pocaowa delikatnie. W oczach Johna kryy si miosne obietnice. - Tutaj te mam co robi. A poza tym nie chciabym, eby podejrzewano mnie jak tchrza o ucieczk po tym, jak Calverson mnie oskary. Trzeba poczeka, dopki caa sprawa nie ucichnie. Dopiero wtedy oboje z Claire zdecydujemy, jak uoy nasze ycie. Clayton odchrzkn. - C, bybym bardzo szczliwy, gdybycie wrcili do Savannah. Mgby obj stanowisko prezesa w moim banku, kiedy ju stary Marvis przejdzie na emerytur. I nie traktuj tej propozycji jak prby przekupstwa, bo tak nie jest. John przyjrza si uwanie ojcu. - Chciabym by blisko ciebie i mamy. Zastanowi si nad tym. Clayton by mile zaskoczony. - Naprawd, chopcze? - A ty chciaaby zamieszka w Savannah? - John zwrci si do Claire, umiechajc si przy tym czarujco. Jej twarz rozpromienia si. - Tak, i to bardzo. To miasto ma niezwyk histori. A poza tym ley nad samym oceanem. By moe w kocu polubiby morskie podre, gdyby czasami wypywa z Jasonem i ojcem. Czy wiesz, e troch wiem na ten temat i syszaam nawet o chorobie

morskiej - dodaa z umiechem. - Doprawdy? - spyta z niedowierzaniem. - Tak. Dowiedziaam si o tym wszystkim w Savannah. Zreszt o paru innych rzeczach take. Na przykad o tej abie, ktr schowae w koszyku z przyborami do szycia, i o tym, jak woye Emily za sukienk robaka, i to w dodatku podczas mszy w kociele! - Przynajmniej raz naboestwo nie byo takie nudne. - John zamia si, a w jego oczach pojawiy si figlarne byski. Claire uwiadomia sobie nagle, jak mao go znaa. Dopiero teraz dostrzega, e John potrafi by zabawny, a to wydao si jej bardzo obiecujce. Spojrzaa na ich splecione donie. - Ale jeli chodzi o to, gdzie zamieszkamy, zastanowimy si nad tym pniej. Masz racj, e trzeba troch poczeka. Palce Johna zacisny si na jej doni. - Bez wzgldu na to, co postanowisz, zaakceptuj to - rzek Clayton Hawthorn, unoszc gow. - Jestem z ciebie dumny, John - i wstydz si tych dwch lat, ktre zmarnowaem. Nie powinienem by obwinia ci niesusznie, mj chopcze. Pogodziem si ju ze mierci synw. I jestem pewien, e rwnie mocno przeye t sytuacj. - To prawda - przytakn John ze smutkiem. - Ale dziki temu zrozumiaem take, jak wana jest dla mnie rodzina. Te wszystkie lata nie poszy zatem na marne. Clayton zacisn usta. - Mgby nas kiedy odwiedzi. John umiechn si. - Przyjedziemy z Claire na Boe Narodzenie, ojcze. Twarz Claytona rozpromienia si. - Bdziemy was oczekiwa. - Spdziabym najwspanialsze wita w moim yciu. Caa rodzina znw razem! wtrcia Maude. John spojrza onie w oczy. - Pojedziemy teraz do domu, eby si spakowa? - Mwisz powanie? - Dech zaparo jej w piersiach. - Oczywicie, e tak! Poderwaa si natychmiast, lekcewac rozbawione spojrzenia goci. - Nie zwlekajmy zatem. John umiechn si. - Jeeli zdymy zaatwi wszystkie sprawy, to moglibymy wyjecha z wami jutro w poudnie. Co o tym sdzisz ojcze? - Nie mam nic przeciwko temu. Zjemy razem niadanie, a potem kupimy bilety.

Nie od razu jednak zaczli si pakowa. Kiedy odpowiedzieli ju na wszystkie pytania, jakimi zarzucia ich podekscytowana pani Dobbs, wrcili do siebie, a John zanis Claire do sypialni. Kochali si jak nigdy przedtem, wolno i delikatnie, dostarczajc sobie niewysowionej rozkoszy. Claire bya zmczona, ale oniemiaa z zachwytu. Potem usnli. Nad ranem kochali si znowu, jeszcze namitniej. Potem, kiedy Claire koczya porann toalet, pani Dobbs zapukaa delikatnie do drzwi. - Wybaczcie, e was budz, ale pan Hawthorn ma gocia. To pani Calverson - dodaa z niechci. Claire spojrzaa na Johna. Mia obojtny wyraz twarzy. - Zejd na d, kochanie - zachcia go cicho, caujc w usta. - Ja nie jestem jeszcze uczesana. - Claire... - zacz z wahaniem. Uniosa figlarnie brwi. - Tak? Przytuli j mocno do siebie i pocaowa, najpierw zmysowo, a potem tak delikatnie, e a zaparo jej dech w piersiach. - Zejd, kiedy bdziesz gotowa - szepn. - I nie martw si. - Nie martwi si. Nie po tym, co wydarzyo si wczoraj. I ostatniej nocy - dodaa odwanie, oblewajc si rumiecem. - Byo dobrze, prawda? - spyta chrapliwym gosem. - Tylko si nie czerwie, jeli pani Dobbs zapyta, czy syszaa krzyki dzi w nocy, bo zdradzisz nasz sekret. - Pocaowa znowu rozchylone ze zdziwienia wargi Claire. - Nie czuj si zaenowana - szepn, obejmujc j mocno. - Ja te krzyczaem. Z alu, e nie byem tak blisko ciebie i tak gboko w tobie, aby ci mie ca, jak tego pragnem. - Zadra. - Claire, nikt jeszcze nie zazna podobnej rozkoszy. - Tak. - Wtulia si w niego mocniej, drc na samo wspomnienie tego, co si wydarzyo. Mdlaa w ramionach Johna, kiedy razem doszli do szczytu. Claire pomylaa teraz o tym z lekkim przeraeniem. Otar si o jej policzek. Poczua jego gorcy, przyspieszony oddech. - Nigdy nie kochaem si z Diane - wyzna. - Skamaem, i wstydz si tego. Rozpromienia si. - Dzikuj, e mi to powiedziae.

- Musiaem, Claire,- rzek, przesuwajc palcem po jej ustach. - Mczyzna nie powinien niczego ukrywa przed ukochan on. Znowu si umiechna, wzdychajc ze szczcia, kiedy John dotkn ustami jej warg. Patrzya, jak wychodzi z pokoju, przekonana, e mgby mie Diane, gdyby tylko chcia. Ale teraz bya ju pewna jego uczu! Zastanawiaa si tylko, co John powie Diane. Pooya donie na brzuchu. To bya ostatnia tajemnica Claire, o ktrej John jeszcze nie wiedzia. Powie mu o tym zaraz po wyjciu Diane. Claire miaa racj. John nie ucieszy si na widok Diane, a jej wizyta zirytowaa go, cho musia przyzna, e nadal bya bardzo pocigajca. Miaa na sobie niebiesk sukni, zdobion bia koronk i kolorowy kapelusz. Ale serce Johna nie naleao ju do Diane. Myla tylko o Claire, a krew radonie pulsowaa w jego yach. - Co mog dla ciebie zrobi, Diane? - spyta uprzejmie. Wydawaa si zdziwiona. - No, wiesz, John. Nie spodziewaam si takiego powitania. C, Eli z pewnoci pjdzie do wizienia. A ja mam zeznawa przeciwko niemu. Poza tym odnaleziono take Dawesa. Eli przyzna si do wszystkiego. Bank odzyska pienidze, a ty zostaniesz oczyszczony z wszelkich zarzutw. Dlatego Whitfield nadal jest gotw na wspprac z bankiem. Oczywicie, wiele bdzie zalee od ciebie, bo zapewne zostaniesz prezesem, kiedy Eli pjdzie do wizienia. Wszystko wic wraca do normy. Mylaam, e - to znaczy... Mylaam, e jeszcze mnie pragniesz, John... Wyprowadzi j na werand i zamkn drzwi. - Moemy by wobec siebie cakowicie szczerzy? - spyta cicho. - Kochaem ci kiedy, ale ty chciaa wicej, ni mogem ci da. Dlatego wysza za Calversona. Nawet wwczas udziem si, e do mnie wrcisz. Ale teraz ju zrozumiaem, e pragn tylko Claire. Ona tak dugo na mnie czekaa, a ja j bardzo zraniem. To si jednak nie powtrzy, nigdy wicej. - Nie kochasz mnie? - smutnym gosem spytaa Diane. - Lubi ci - odpar z umiechem. - Zawsze bd ci lubi. Ale kocham Claire. Umiechna si aonie. - Wic to ona wygraa. Zawsze si tego baam. Claire darzya ci przecie tak wielkim uczuciem, e gotowa bya odda za ciebie ycie. A ja nie byabym zdolna do takich powice. John zdumia si. - O czym ty mwisz? - Dugo rozmawiaymy, zanim zgodziam si ci pomc zapa Eliego - wyznaa. -

Claire powiedziaa, e jeli mnie kochasz, to nie stanie nam na drodze. Wtedy si zorientowaam, e darzy ci wiksz mioci ni ja. Ja nigdy nie pozwoliabym ci odej do innej kobiety. Walczyabym o ciebie. Popatrzy jej w oczy. To prawda. Diane bya zbyt chciwa i prna. Claire za miaa wielkie serce, cho silniejszy charakter. - Przykro mi, Diane - rzek. Machna rk. - Ach, co tam - rzeka lekcewacym tonem. - Domylaam si, e to koniec, kiedy si oenie. Po prostu nie chciaam si z tym pogodzi. C, dostan nagrod, a poza tym z pewnoci znajdzie si kto, kto zechce mnie polubi. Jestem przecie moda, no i bogata. Umiechna si. - C z tego, e si rozwiodam, a nawet zhabiam. - ycz ci szczcia. Wzruszya ramionami. - Szczcie nie jest moim udziaem. Ale poradz sobie. egnaj, John. - egnaj, Diane. John patrzy, jak wsiada do powozu. Ale w jego spojrzeniu nie byo ju ani tsknoty, ani alu. Pragn tylko, eby Diane odjechaa. Kiedy znikna mu z oczu, wrci do domu i jak szalony wbiega po schodach, aby jak najszybciej znale si przy Claire. Przeycia ostatniej nocy wci wypeniay jego myli i serce. Bya lepsz kochank, ni mg sobie wymarzy. Ale nie tylko w takich chwilach przysaniaa mu cay wiat. Ubstwia j. I nie chcia nikogo innego. Kiedy wszed do pokoju, Claire staa przy oknie wpatrzona w dal. John przypomnia sobie teraz, e ktrego dnia, gdy tylko si pobrali, Claire staa w tym samym miejscu, pogrona w smutnych mylach. - Odesza - powiedzia. Odwrcia si do niego z umiechem na twarzy. - Na dobre, John? Podszed do Claire i uj jej twarz w donie. - Na zawsze. Powiedziaem jej, eby wicej nie wracaa - odpar cicho. - I to nie z poczucia obowizku, ze wstydu czy powicenia. Nic mnie ju nie czy z Diane. Tamto uczucie dawno wygaso. Wszystko skoczone. - Obj Claire i mocno przytuli, wzdychajc gboko. - Uwielbiam ci - wyszepta pijany ze szczcia. - Marz tylko o tym, aby trzyma ci w ramionach i caowa. Chc zawsze by z tob. O Boe, Claire. Bez ciebie ycie jest puste. Kocham ci - szepn i pocaowa j. - Wiem. Ja te ci kocham, John. - Zamiaa si, caujc go z radoci, nagromadzon przez lata tsknot, nadziej i rozkosz. Lecz nagle uwiadomia sobie, e John jeszcze nie

wie o tym najwaniejszym. Niechtnie oderwaa usta od jego warg. - Och, John, przesta -jkna. - Musz ci co powiedzie. Ale boj si, e nie bdziesz chcia ze mn zosta, kiedy to usyszysz. - Te co! - zamia si. - Mwi powanie! - Pooya mu na piersiach drobne donie i odsuna si od niego, obrzucajc go zmartwionym wzrokiem. - John, ja... to znaczy, wydaje mi si... e nosz twoje dziecko. Oniemia ze zdumienia, wstrzymujc na chwil oddech. - Ty... co? - Tak. Ale ty powiedziae - to znaczy, powiedziae pani Cornwall, e dzieci dziaaj ci na nerwy, wic baam si przyzna... O Boe - dodaa z niepokojem, widzc wyraz jego twarzy. - Tak mi przykro! - Przykro? - Odetchn gboko, aby zdusi dawienie w gardle. Oczy mu byszczay, a twarz promieniaa. - Przykro? - Podnis j i obrci w koo, miejc si jak szaleniec. Przykro? Och, ty czarodziejko, ty czarodziejko. Chod tutaj! Mocno przytuli Claire i znowu j pocaowa, najpierw namitnie, a potem bardzo delikatnie. - Claire, nawet sobie nie wyobraasz, jak bardzo pragn tego dziecka - wyszepta tu nad jej uchem. - Chc mie synw i crki, a potem wnuki. Claire, co za wspaniaa, cudowna niespodzianka. Dech jej zaparo z radoci. Przytulia si do Johna, ktry znowu j pocaowa. Dopiero potem odsun si od niej. - A to, co powiedziaem... - wyjka. - Wybacz mi. W pocigu plotem, co mi lina na jzyk przyniosa. Naprawd chc mie dzieci. Tylko nigdy si nie zastanawiaem nad tym, jak to bdzie... - Popatrzy na ni rozmarzonym wzrokiem. - Musimy kupi dom, Claire. Duy, pikny dom, ktry bdzie peen dzieci i naszej mioci. Wtulia si w jego ramiona. - O mj kochany - wyszeptaa wzruszona. - Mj kochany. Nie wytrzymam takiego szczcia! - Ja te. Ale razem moe nam si uda - doda ze miechem. - C to bdzie za Boe Narodzenie. Mylaa o tym? To najpikniejszy prezent., jaki dwoje ludzi moe sobie ofiarowa. Dziecko, ktre ronie w twoim onie! Przywara do niego, drc z radoci. - Pojedziemy do Savannah z twoimi rodzicami?

- Tak. I obiecuj, e bd, to najweselsze wita w twoim yciu. - Spojrza z uniesieniem w jej pikne, szare oczy. - Claire! - krzykn - bdzie cudownie! I rzeczywicie byo.

You might also like