Professional Documents
Culture Documents
Melodia miłości
Tłumaczenie: Agnieszka Baranowska
Warszawa 2022
Tytuł oryginału: Claimed in the Italian’s Castle
Warszawa 2022
Books S.A.
www.harpercollins.pl
ISBN 978-83-276-7641-2
/ Woblink
ROZDZIAŁ PIERWSZY
i narzekać.
to… niepokojąco.
wyprawia?
Przepadłyśmy!
elity.
koka.
– Powiedziałaś jej?
rodziny!
mnie.
spojrzeniem.
matki.
domu.
– Szansę?
pytanie.
przewracają.
spuszczała z tonu.
selfie, pobladła.
tolerować.
kandydatem na męża!
myśl o nim!
zdecydowanie Margarete.
żony, więc ojciec zgodził się, by wybrał sobie jedną z was. Nie
współpracy. Zrozumiano?
– Ależ on miał już sześć żon, a każda z nich albo zmarła,
syknęła Petronella.
którą można się było dostać wąską drogą tylko przy odpływie.
Ci, którzy się tam wybrali, nigdy nie wracali, tak przynajmniej
myśl.
kto jest gorszy: ten kto zażyna swoje żony, czy ten, kto mu je
dostarcza!
posłusznie do jadalni.
chwilę.
ROZDZIAŁ DRUGI
dawnej świetności.
stóp z wrażenia.
dziadek.
z nieszczęśliwą miną.
Benedetto.
oskarżały go plotki.
o jego reputacji.
nieprzypadkowo.
Nie uśmiechnęła się, jej usta przez cały czas układały się
zajmujesz?
fałszywego uśmiechu.
podniosła wzrok.
odpowiedziało entuzjastycznie.
– Nie czuję potrzeby chować się za wymyśloną fasadą,
prosto w oczy.
wątpliwości.
dziewczynę matka.
tę udrękę.
rodziny.
kształt przyjął dziś księżyc, ale nie odważyła się. Nie potrafiła
z krwi i kości.
– Mamy elektryczność – poczuła się w obowiązku
– Zauważyłem.
– Co mam zagrać?
– Co chcesz.
niego.
groźba.
pragnienie, które rozpalało jej ciało. Nie dotknął jej ani razu,
ramiona.
– Tak – skłamała.
chciała.
– To fakt.
jej ciało pulsowało, ale w świetle świec nic nie wydawało się
takie, jak było. Czy to ich blask odbierał jej rozum, czy może
zapłonęło.
ROZDZIAŁ CZWARTY
Angelina. – Zabłądziłaś?
klawiatury.
Angelinie.
dni.
w przeciwną stronę.
pewnego wieczoru.
Jego wizyta zawsze zaczynała się od niezręcznej kolacji
niebezpiecznego żaru.
jeszcze zdoła wyrwać się z tego domu. Chciało jej się płakać.
Nie przyszło jej nawet do głowy opierać się. Jej ręce same
przyprawiając o dreszcze.
– Powiedz mi, co wiesz o mężczyznach, Angelino –
krawędź spełnienia.
co potrafił.
oszałamiającego napięcia…
nieustępliwie.
palce, które przed chwilą dały jej tyle rozkoszy. Zaparło jej
nie dotykał.
wcieleniem żądzy.
– Czyli…
Rozumiesz, o co mi chodzi?
– Tak – odpowiedziała, a jego oczy rozbłysły
niebezpiecznie.
miejsce na zawsze.
Na przykład pianino.
– Obiecał mi Stainwaya.
zagubione.
głęboko w oczy.
– Nie jesteś pierwszą na świecie panną młodą sprzedaną
mnie w karty.
matki.
miał prawo pogardzać jej ojcem? Kto był gorszy: ten, który
sprzedawał, czy ten, który kupował? Poza tym żenił się już
jasne?
w jego portfel.
kieliszek w toaście.
dawnej świetności.
czas. Jeśli okaże się też, że siódmej żonie udało się w jakiś
małżeństwa.
Angelina chrząknęła.
– O co dokładnie pytasz?
– Tak.
wszystkiemu.
– Będę tak wierny tobie, jak ty mnie.
ci słowa.
obiecują?
niemożliwe.
– Nigdy nie miałem okazji się znudzić – uciął tonem
przypadających żonie.
się.
– Wliczając w to ciebie?
niezwykłą satysfakcję.
w obowiązku mnie chronić, ale nie łączy nas nic więcej. Nie
jesteś my kochankami.
Zdołał się nie roześmiać na samą myśl o reakcji gosposi na
podobne insynuacje.
wykluczać.
istnieniu.
niepewnie.
wargi…
przypływem – powiedział.
już teraz… Albo nigdy. Tylko właściwie dlaczego nie? Już jej
do bólu.
teraz, natychmiast.
pożądaniem.
przeznaczeniu.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Dorothea.
rozbawiony.
mnie „żono”?
dłonie.
Pokażę ci sypialnię.
znaczą.
rodzinnymi.
przypominał wampira.
– Moi rodzice woleli swoje towarzystwo, a mój dziadek
czułem się jak w domu. Posłano mnie tam, gdy miałem pięć
lat.
chciałaby być, ale coś jej mówiło, że nie rozstałaby się z tak
Wzdrygnęła się.
– Lubiłeś szkołę?
się boleśnie.
– Ból?
przetrwać?
z rozrzewnieniem…
brakuje…
– Ale…
wielkimi ryglami.
stronę.
drzwi.
dobrego – powtórzył.
sofę i fotele.
jeszcze zachować?
Nagle zapragnęła zedrzeć je z siebie razem z sukienką
śnią?
odpowiedziała zdecydowanie.
– Twoja strata.
zwykle.
rozmowy.
okazała strachu.
myślach.
On nie potrafił jej rozszyfrować, przynajmniej nie w tej
że jej dłonie drżały, nie spuściła wzroku. Bała się, ale pożądała
się spodziewasz?
– Kochałeś ją?
i popijając je winem.
trudnych doświadczeń.
jego ojciec.
i spojrzała mu w oczy.
– Doszliśmy do trzeciej.
zarzutów.
– Wszystkie.
powstrzymując śmiech.
gdybym chciała.
skóry.
pobraliśmy.
z jego perkusistą.
w drzewo.
– Czyli jednak wiesz, tak podejrzewałem. – Zmusił się do
radości.
nieuniknione.
– Ale…
plotce jest przecież ziarno prawdy, czyż nie? Nie ma dymu bez
gęsią skórką.
obiekcje.
z rozkoszy?
pożądanie…
niej.
ołtarz.
pokazać.
sobą takiej władzy. Jeśli o niej nie wiedziała, nie mogła jej
niepewnym wzrokiem.
schodach.
to żarty, Angelino.
oderwać wzroku.
o wszystkim.
się w kamień, ale nie dzisiaj, nie teraz, gdy obok niego
pomyślał.
– Co robisz? – zapytała.
– Ani jedno, ani drugie nie jest aż tak pomocne, jak się
ramienia.
Nie planował jej posiąść, nie robił tego z jej
mogło się spełnić. Nie jemu. A mimo to, gdy ją całował, czuł,
na ściany wieży.
Benedetto był ciężki. Tym razem nie zanurzył głowy
dotknąć i posmakować.
– Ja też – dodał.
kobietą na świecie.
dresowe.
początek.
wieży.
krótko.
odpowiedź.
za nim tęsknię.
blisko siebie.
– To wygląda jak…
wiedzieć, jak zginęły, ale nie zmusiła go, by wyznał, czy miał
inaczej niż jej poprzedniczki, ale też nic w niej nie było
sposoby…
– Bo mnie uwolniłeś.
jedna po drugiej.
zauważył gorzko.
dojrzale.
wizji – zimą Angeliny już tu nie będzie. Przyglądał jej się, jak
Angeliny.
– Potrzebujesz rozgrzeszenia?
Coś w nim pękło. Nikt wcześniej nie zadał mu tego
się z tym i odgrywanie roli, jaką jej narzucono, nie było dla
małżeństwie, związkach…
uważała Carlota.
– A ty?
dwa lata i nie wiedział jeszcze, jak szybko wszystko może się
przegapiłem.
– Czy Carlota cierpiała na depresję? – Angelina wyglądała
na poruszoną.
się.
narażał Angeliny…
brata.
– Tak, naprawdę.
więzy…
w myślach.
rozpalaniem ognia.
– Przysięgłabym, że to niemożliwe, by człowiek twojego
filozoficznie.
– Ale przecież…
mógł się nią nasycić. Jakby chciał wyssać z niej całą radość
już ogień. Wszystko zrobił nie tak, jak powinien. Wiedział to.
Nie zmieniało to jednak faktu, że musiał dotrzymać obietnic
długi prysznic, ale wcale nie poczuł się lepiej. Gdy się ubierał,
błękitnemu niebu.
a współczesnością.
mogła się już doczekać ich kolejnej wspólnej nocy! Może, kto
wie, uda jej się to, co nie udało się jej poprzedniczkom? Może
Niemożliwe.
własna matka.
w język.
mocnej kawy.
kolor. W tej chwili nie było jej do śmiechu. Nie życzyła sobie,
zaskoczenie.
miesiące.
do sypialni.
bulwarową.
zaufać, maleńka?”.
Jej mąż nie zadzwonił ani razu, nie przysłał ani jednej
inni. Tak myślała w dobre dni. W inne, użalała się nad sobą.
ich życie jest gdzie indziej niż przy rodzinie? W takie dni
w ogniu.
Minęły dwa miesiące i trzy dni. Zbliżał się wrzesień.
zakazanych.
dłońmi.
Gdy grała, czuła się wolna, ale to było tylko złudzenie. Tak
wreszcie usłyszy.
Benedetto zwabił ją do złotej klatki, a potem, zadowolony,
moc otwierania zakazanych drzwi. Co, jeśli przez cały ten czas
wyrytych na ścianie.
Pustka. Taka sama jak ta, która wypełniała jej ostatnie dwa
Kiedy wrócił, ukrywał się przed nią, jak duch, który żył,
tak się nie stało. Żadnemu z nich się nie udało zmienić
mnie zdradziłaś?
oskarżycielskim tonem.
prawda?
zauważył.
nieposłuszną.
kupiłem – odparował.
Angelinie nic nie wyglądało tak jak zwykle. Nawet teraz miał
się najgorsze.
odpowiedział.
Benedetto.
– A może tylko mnie potraktowałeś w ten sposób? Co
śmiechu.
męczennica?
Zesztywniała.
wierzę.
bez jej muzyki. I bez niej. Ostatnie dwa miesiące okazały się
przesłoni im ciebie”.
rodziny”.
kryteria.
– Kryteria?
Robił to już tyle razy. Powinno iść gładko, ale nie szło.
znaczy, że…?
Skinął głową.
potajemnie anulowane.
z mojego konta.
potwora.
– Nuda.
zapytała.
rodzeństwo.
rodu Franceschich.
prawda?
Zignorował jej uwagę, widział, że była wściekła.
i odbywamy tę rozmowę.
ponownie.
– Chcesz powiedzieć, że… Nie spałeś ze swoimi żonami
– A ze mną?
ich marzenia.
Wzruszył ramionami.
skamienieje.
słoneczny.
przecząco głową.
cierpiętnicą?
życia bez Angeliny czy utrata dziecka? Jednak zasady gry były
ze śmiercią babci.
cicho i spokojnie.
– Oczywiście, że istnieje.
chwilę eksploduje.
Gdyby nie był ani zbawcą, ani potworem, ani bohaterem, ani
jej mężczyzną. Nie miał pojęcia, jak udało mu się nie paść na
co robi jemu.
wydusić.
– Angelino…
pewne obietnice. Ciąża lub jej brak nic w tej kwestii nie
zmieni.
tylko na to zasługujesz?
razu.
nią na kolana.
wokół wieży.
nie powinniśmy byli się pobrać. Dla jej dobra, ale i dla
życie, nie zamierzała się poddać. Mogła tak klęczeć całą noc,
dopóki nie dowie się o Benedetcie wszystkiego. Ścisnęła
kobiety, która tylko mnie niszczyła, tak jak ja ją. Przez resztę
– Twój ojciec był tak okropny? Mój też nie ma się czym
pochwalić.
śmierci.
twarz pojaśniała.
miłość.
surowej strażniczki.
I szalenie wiarygodnie.
odejść, jeśli tak wybierze. Albo zostać, ale żyć bez żadnych
przydarzyć każdemu?
policzku.
– Obaj byliśmy niezdolni do miłości bez niej. Dlatego
przysięgę.
przynajmniej na papierze.
musi być taki sam: znajdziemy się w tej wieży, gdzie tłoczą się
i nadzieja.
zechcemy.
I uwierzymy.
– Nasze dzieci wypełnią te korytarze swoim śmiechem –
przysiągł.
nawet ślad.
ROZDZIAŁ TRZYNASTY
wpadły w szał.
świata.
skrytykowałby go bezlitośnie?
im także burze, ale dopóki byli razem, nic nie mogło ich
OKŁADKA
KARTA TYTUŁOWA
KARTA REDAKCYJNA
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ROZDZIAŁ DRUGI
ROZDZIAŁ TRZECI
ROZDZIAŁ CZWARTY
ROZDZIAŁ PIĄTY
ROZDZIAŁ SZÓSTY
ROZDZIAŁ SIÓDMY
ROZDZIAŁ ÓSMY
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
ROZDZIAŁ JEDENASTY
ROZDZIAŁ DWUNASTY
ROZDZIAŁ TRZYNASTY