You are on page 1of 316

Tytu oryginalny serii: Cherub

Tytu oryginau: The Recruit

Copyright 2004 Robert Muchamore


First Published in Great Britain 2004
by Hodder Children's Books
www.cherubcampus.com

Redakcja: Joanna Egert-Romanowska


Korekta: Magorzata Kkiel, Anna Sidorek
Projekt typograficzny i amanie: Mariusz Brusiewicz

Wydanie pierwsze, Warszawa 2007


Wydawnictwo Egmont Polska Sp. z o.o.
ul. Dzielna 60, 01-029 Warszawa
tel. 0 22 838 41 00
www.egmont.pl/ksiazki
ISBN 978-83-237-8034-2
Druk: Zakad Graficzny COLONEL, Krakw.

CZYM JEST CHERUB?

Podczas drugiej wojny wiatowej wrd francuskiej ludnoci cywilnej narodzi si ruch oporu walczcy z niemieckim
okupantem. Do partyzantki zacigao si take wiele nastolatkw i dzieci. Niektre dziaay jako wywiadowcy i posacy, inne zaprzyjaniay si ze zmczonymi wojn niemieckimi onierzami, by wyciga od nich informacje
umoliwiajce sabotowanie dziaa wroga.
Brytyjski szpieg Charles Henderson pracowa z francuskimi maymi onierzami prawie trzy lata. Po powrocie do
kraju wykorzysta dowiadczenie, jakie zdoby we Francji,
organizujc grup wywiadowcz zoon z dwudziestu
brytyjskich chopcw. Nowa jednostka otrzymaa nazw
CHERUB.
Henderson zmar w 1946 roku, ale stworzona przeze
organizacja rozwijaa si nadal. Dzi CHERUB zatrudnia
ponad dwustu pidziesiciu agentw, z ktrych aden nie
ma wicej ni siedemnacie lat. Wprawdzie od czasu zaoenia jednostki metody operacyjne udoskonalono, ale jej
racja bytu pozostaa ta sama: dorosym nie przychodzi do
gowy, e mog ich szpiegowa dzieci.

1. WPADKA

James Choke nienawidzi chemii. Jeszcze w podstawwce


cieszy si wizj rzdw probwek, bulgoccych pynw,
syczcych palnikw i wybuchw. Teraz godzina kiwania si
na twardym stoku i patrzenia, jak panna Voolt wypisuje
co na tablicy, nie bya tym, co by go pasjonowao. W dodatku wszystko musieli przepisywa do zeszytu, cho fotokopiark wynaleziono ju 40 lat wczeniej.
To bya przedostatnia lekcja. Na zewntrz padao i robio si coraz ciemniej. James walczy z sennoci - w klasie
panowaa duchota, a on prawie do rana gra w GTA.
Samanta Jennings usiada w awce obok. Bya ulubienic nauczycieli: na lekcjach wiecznie uniesiona rka, nieskazitelny mundurek, lnice paznokcie. Wykresy rysowaa
trzema rnymi kolorami, a jej oboone szarym papierem
podrczniki wyglday superkujosko. Ale poza zasigiem
wzroku ciaa pedagogicznego ugrzeczniona dziewczynka
przemieniaa si we wredne krwsko. James szczerze jej
nienawidzi. Miaa paskudny zwyczaj namiewania si z tuszy jego mamy.
- Matka Jamesa jest tak gruba, e musz smarowa wann smalcem, eby w niej nie utkna.
Przyboczne Samanty jak zwykle usunie zachichotay.
Mama Jamesa bya ogromna. Ubrania zamawiaa ze specjalnego katalogu dla chudych inaczej. Towarzyszenie jej
7

w publicznych miejscach byo koszmarem. Ludzie pokazywali j sobie palcami, a mae dzieci wydymay policzki i naladoway jej chd. James bardzo j kocha, ale kiedy prbowaa zabra go dokd ze sob, zawsze znajdowa jak
wymwk.
- Wczoraj przebiegam pi mil - oznajmia Samanta. Dwa okrenia wok matki Jamesa.
James oderwa wzrok od podrcznika.
- Moje uznanie, Samanta. To byo nawet mieszniejsze ni
za pierwszym, drugim i trzecim razem, kiedy to mwia.
James nalea do najtwardszych pierwszoklasistw. Kady chopiec, ktry omieliby si drwi z jego mamy, zarobiby w twarz. Ale co pocz z dziewczyn? Na nastpnej
lekcji po prostu usidzie tak daleko od Samanty, jak tylko
si da.
- Twoja matka jest tak tusta...
Tego ju byo za wiele. James zerwa si, przewracajc
stoek.
- O co ci chodzi, Samanta?!
W sali zrobio si cicho. Wszystkie oczy bacznie ledziy
rozwj wydarze.
- Co z tob, James? - Samanta umiechna si sodko.
- Nie znasz si na artach?
-Jamesie Choke, prosz podnie stoek i wraca do
pracy! - krzykna panna Voolt.
-Jeszcze jedno sowo, Samanta, a mwi ci... - Cite riposty nie byy specjalnoci Jamesa. - Mwi ci, e...
Samanta zachichotaa.
- Co zrobisz, James? Pjdziesz do domu i przytulisz si
do wielkiej, tustej mamuki?
James nagle zapragn zetrze ten drwicy umieszek
z buki Samanty. Zapa j, unis ze stoka i rzuci na cian, a potem odwrci gwatownym szarpniciem, by spojrze jej w oczy. Zamar z przeraenia. Twarz dziewczyny
8

bya umazana krwi. Na policzku widniao dugie rozcicie w miejscu, gdzie skr rozora sterczcy ze ciany
gwd.
James cofn si przeraony. Samanta podoya donie
pod kapic krew i zaniosa si gonym szlochem.
-Jamesie Choke! Narobie sobie powanych kopotw! - krzykna panna Voolt.
Nie byo ucznia, ktry w tej chwili siedziaby cicho.
James nie umia stawi czoa konsekwencjom swojego czynu. Nikt nie uwierzy, e to by wypadek. Zgarn torb
i szybkim krokiem ruszy do drzwi.
Panna Voolt zapaa go za bluz.
- Dokd to?
- Z drogi!
Pchn nauczycielk, nie zwalniajc kroku. Runa na
plecy, wymachujc bezradnie koczynami niczym wielki,
odwrcony na grzbiet uk.
James trzasn drzwiami klasy i pobieg korytarzem.
Brama szkoy bya zamknita, ale wymkn si przez ogrodzenie parkingu dla nauczycieli.
*

Maszerowa energicznym krokiem, mamroczc pod nosem przeklestwa. Gniew ustpowa miejsca przeraeniu,
w miar jak do Jamesa docierao, e oto wpad w najgbsze bagno swojego ycia. Za kilka tygodni skoczy dwanacie lat. Zastanawia si, czy doyje tych urodzin. Mama go
zabije. Z ca pewnoci zostanie zawieszony w prawach
ucznia. Wiedzia, e sprawa jest wystarczajco paskudna,
by wyrzucono go ze szkoy.
Kiedy dotar do maego placu zabaw niedaleko bloku,
w ktrym mieszka, byo mu niedobrze ze zdenerwowania.
spojrza na zegarek. Jeli wrci do domu tak wczenie, mama zorientuje si, e co jest nie tak. Mgby poczeka
w pobliskim barze, ale nie mia drobnych nawet na herbat.
9

Pozostao mu zaszy si na placu zabaw i schroni przed


mawk w betonowym tunelu.
Tunel wydawa si cianiejszy, ni James go zapamita.
By upstrzony barwnymi graffiti i pachnia psim moczem.
To mu nie przeszkadzao. Czu, e zasuy na pobyt w zimnym i cuchncym miejscu. Roztar donie dla rozgrzewki
i odda si wspomnieniom.
Dawniej mama nie bya ani troch tak gruba jak teraz.
Jej twarz pojawiaa si u wylotu tunelu rozjaniona szelmowskim umiechem. Id ci pore, James!" - mwia
gbokim gosem. Fajnie to brzmiao, poniewa tunel od
bija dwiki niesamowitym echem. James postanowi wyprbowa echo:
-Jestem kompletnym kretynem!
Echo z nim si zgodzio. James nacign kaptur na gow i podcign suwak do samego koca, przysaniajc p
twarzy.
Po pgodzinie ponurych rozmyla James uzna, e ma
dwa wyjcia: zosta w tunelu do koca ycia albo wrci
do domu i da si zabi.
James zamkn za sob drzwi mieszkania i zerkn na telefon komrkowy na stoliku pod wieszakiem.
12

NIEODEBRANYCH POCZE
NUMER NIEZNANY

Wygldao na to, e szkoa desperacko prbowaa skontaktowa si z mam, ale ona - na cae szczcie - nie odbieraa. James zastanawia si dlaczego. Wtedy zauway
kurtk wuja Rona.
Wuj Ron pojawi si, kiedy James jeszcze raczkowa.
Mieszkanie z nim przypominao trzymanie w domu wochatego, haaliwego i smrodliwego psa. Ron pali, pi,
10

a wychodzi wycznie do pubu. Raz mia nawet prac, ale


tylko przez dwa tygodnie.
James zawsze uwaa Rona za idiot. Mama w kocu
zgodzia si z tym pogldem i wyrzucia wujka, ale dopiero po wziciu z nim lubu i urodzeniu mu crki. Do dzi
miaa do niego sabo. Nigdy si nie rozwioda. Ron zjawia si co kilka tygodni, podobno, by zobaczy si z Laur, swoj crk. Ciekawe, e zawsze przychodzi, kiedy bya w szkole, a on akurat nie mia pienidzy.
James wszed do salonu. Jego mama Gwen leaa na kanapie z nogami wspartymi na stoku. Lewa bya zabandaowana. Ron rozpiera si w fotelu. Stopy pooy na stoliku do kawy, demonstrujc palce sterczce z dziurawych
skarpetek. Oboje byli pijani.
- Mamo, nie wolno ci pi. Bierzesz leki - powiedzia
James, ze zoci zapominajc o swoich problemach.
Ron wyprostowa si i zacign papierosem.
- Hej, synku! Tatu wrci - oznajmi, rozcigajc twarz
w umiechu.
James i Ron mierzyli si wzrokiem.
- Nie jeste moim ojcem, Ron - warkn James.
- Fakt - zgodzi si Ron. - Twj ojciec zwia, kiedy tylko ujrza szpetn buk synka.
James nie chcia przy Ronie opowiada o szkolnej wpadce, ale prawda zeraa go od rodka.
- Mamo, co stao si w szkole. To by wypadek.
- Znowu zmoczye spodnie? - zachichota Ron.
James nie chwyci przynty.
-James, kochanie, posuchaj - powiedziaa szybko
Gwen. - W cokolwiek si wpakowae, pogadamy pniej.
Id i odbierz siostr ze szkoy. Troch przesadziam z drinkami i lepiej, ebym nie prowadzia.
- Przepraszam, mamo, ale to wane. Chciaem ci powiedzie...
11

- Id po siostr, James! - przerwaa mu ostro. - Gowa


mi pka.
-- Laura jest wystarczajco dorosa, eby wraca sama.
- Nie, nie jest - wtrci Ron. - Rb, co ci kazano. Moim zdaniem przydaby mu si solidny kopniak w...
- Ile pienidzy chce tym razem? - spyta James z krzywym umiechem.
Gwen pomachaa doni przed twarz. Miaa do ich
obu.
- Nie moecie wytrzyma ze sob dwch minut bez
awantury? James, zajrzyj do mojej portmonetki. Wracajc,
kupcie sobie co do jedzenia. Dzi nie gotuj.
-Ale...
- Wyjd, James, zanim strac cierpliwo!
James nie mg si doczeka, kiedy doronie na tyle, by
mc stuc Rona. Gdy wuj trzyma si z dala, mama bya
w porzdku.
Portmonetk znalaz w kuchni. Na obiad wystarczyaby
dziesitka, ale wyj dwie dwudziestki. Ron i tak ukradnie
wszystko przed wyjciem, zatem wina spadnie na niego.
Mio byo wepchn czterdzieci funtw w kiesze szkolnych spodni. Zreszt Gwen nie zostawiaa na wierzchu
rzeczy nieprzeznaczonych do zwdzenia przez Jamesa lub
Rona. Powane sumy trzymaa na grze, w sejfie.

2. SIOSTRA

Inne dzieci byy szczliwe, majc jedn konsol. James


Choke mia kad konsol, gr i gadet, o jakich zamarzy.
Mia te komputer, odtwarzacz MP3, komrk, plazmowy
telewizor i kino domowe. Nigdy nie dba o swj sprzt.
Kiedy jaka rzecz si popsua, dostawa now. Mia osiem
par nike'ow, fantastyczn deskorolk, wycigowy rower za
600 funtw. Baagan w jego pokoju wyglda tak jak ToysRUs po wybuchu bomby.
James mia to wszystko, poniewa Gwen Choke bya
zodziejk. Kierowaa siatk sklepowych rabusiw z gbin swojego fotela, ogldajc telenowele i pochaniajc
ogromne iloci czekolady i pizzy. Nigdy nie krada osobicie. Przyjmowaa zlecenia z gry i przekazywaa je zodziejom pracujcym dla niej. Starannie zacieraa lady, nie
zbliaa si do skradzionych towarw i co kilka dni zmieniaa komrk, eby policja nie moga namierzy jej kontaktw.
*

James widzia swoj podstawwk po raz pierwszy, odkd przed wakacjami przesta by jej uczniem. Przy bramie
stao kilka matek zabijajcych czas pogawdk.
- Gdzie twoja mama, James? - spytaa jedna z kobiet.
- Niedysponowana - mrukn ponuro.
Nie zamierza jej kry po tym, jak wykopaa go z domu.
Kobiety wymieniy spojrzenia.
13

- Potrzebuj Medal Of Honor na Playstation - powiedziaa inna. - Moe mi zaatwi?


James wzruszy ramionami.
- Jasne. P ceny, tylko gotwka.
- Bdziesz pamita, James?
- Nie. Jak da mi pani kartk z nazwiskiem i telefonem,
to przeka.
Zaszeleciy otwierane torebki, w rkach mamu pojawiy si dugopisy. Sportowe buty, biuteria, zdalnie sterowany samochd -James wpycha kolejne skrawki papieru do
kieszeni bluzy.
- Potrzebuj na wtorek - dorzuci kto jeszcze.
James nie by w nastroju.
- Jeli ma pani jakie uwagi do mamy, prosz zapisa. Ja
nie zapamitam.
Ze szkoy zaczy wychodzi dzieci. Dziewicioletnia Laura sza na samym kocu swojej klasy. Rce trzymaa w kieszeniach lotniczej kurtki, dinsy miaa ubocone po meczu,
jaki rozegraa z chopcami na duej przerwie. Laura miaa
jasne wosy tak jak James, ale wci prosia mam, by pozwolia ufarbowa je na czarno.
Laura ya na innej planecie ni wikszo jej rwieniczek. Nie miaa ani jednej sukienki. Swoje Barbie upieka w mikrofalwce, kiedy miaa pi lat, i od tamtej
pory nie tkna lalek. Gwen Choke mawiaa, e gdzie
istniej dwa sposoby zrobienia czego, Laura zawsze wybierze trzeci.
- Nie cierpi tej starej prukwy - oznajmia Laura, zbliajc si do Jamesa.
- Kogo?
- Pani Reed. Znw zrobia nam klaswk. Skoczyam
w dwie minuty, a ona kazaa mi czeka na reszt tych tpakw do koca lekcji. Nie daa mi nawet zej do szatni
po ksik.
14

James przypomnia sobie, e przeywa dokadnie to samo kiedy pani Reed uczya go trzy lata temu. Zupenie
jakby karaa go za bycie zdolnym.
-A ty skd si tu wzie? - spytaa Laura.
- Mama si spia.
- Nie wolno jej pi przed operacj.
-Jej to powiedz! -James wzruszy ramionami. - Co ja
na to poradz?
-Ale co ty tu robisz? Powiniene by w szkole.
- Bjka. Wysali mnie do domu.
Laura potrzsna gow, ale nie zdoaa ukry szerokiego umiechu.
- Z n o w u bjka? To zdaje si ju trzecia w tym semestrze, prawda?
James postanowi zmieni temat.
- Co chcesz najpierw - spyta - dobr czy z wiadomo?
Laura wzruszya ramionami.
- Wszystko jedno.
- Twj tata jest w domu. Dobra wiadomo jest taka, e
mama daa nam kas na obiad. Zanim wrcimy, Ron powinien si zmy.
*

Weszli do fast foodu. James zamwi zestaw z podwjnym cheeseburgerem. Laura poprzestaa na cebulowych
krkach i coli. Nie bya godna, wic zgarna gar mietanek do kawy i torebek z cukrem, by si nimi pobawi.
podczas gdy James jad, wysypaa cukier na st, wymieszaa ze mietank, po czym wzmocnia mikstur strzpkami
papierowych torebek.
- Po co to robisz? - spyta James.
- Tak si skada - odrzeka kwano Laura - e przyszo
caej zachodniej cywilizacji zaley od mojej umiechnitej
buki z keczupu.
15

- Zdajesz sobie spraw, e jaki biedny frajer bdzie to


musia posprzta?
- Nie mj problem. - Laura wzruszya ramionami.
James wepchn do ust resztk cheeseburgera i uwiadomi sobie, e cigle jest godny. Laura prawie nie tkna
swojej cebuli.
-Jesz to? - spyta.
- Jeli chcesz, to bierz. I tak s zimne.
- To nasza jedyna szansa na obiad. Lepiej co zjedz.
- Nie jestem godna - odpara Laura. - Pniej zrobi
ciepe kanapki.
James uwielbia ciepe kanapki Laury. Byy obdne:
z nutell, miodem, cukrem pudrem, syropem cukrowym,
patkami czekoladowymi - sowem, ze wszystkim sodkim,
co znajdowao si w domu, i to w wielkiej iloci. Z wierzchu chrupice, w rodku miay trzy centymetry gorcej
mazi. Nie sposb byo je, nie parzc sobie palcw.
- Ale potem posprztaj - poradzi James. - Mama si
wcieka, jak ostatnio je robia.
*

Kiedy ruszyli do domu, byo ju prawie ciemno. Zza ywopotu za nimi wyszli dwaj starsi chopcy. Jeden z nich
zapa Jamesa i przycisn do muru, wykrcajc rk za plecami.
- Witaj, James - wydysza mu prosto do ucha. - Czekalimy na ciebie.
Drugi chopak unieruchomi Laur i zakry jej usta doni.
Opinia Jamesa o jego wasnej inteligencji wanie signa dna. Tak bardzo martwi si spodziewanymi przejciami
z mam, szko, a moe nawet policj, e zapomnia o wanym szczegle: Samanta Jennings miaa szesnastoletniego
brata.
Greg Jennings nalea do bandy miejscowych zadymiarzy. Byli krlami osiedla, w ktrym mieszka James, specja16

listami od demolowania samochodw, okradania dzieci


i wszczynania bjek. Kiedy zobaczy ich jaki dzieciak, wbija wzrok we wasne buty, zaciska kciuki i by szczliwy,
jeli skoczyo si na blasze w czoo i odebraniu kieszonkowego. Niezym sposobem na wkurzenie bandy byo pobicie siostry jej czonka.
Greg Jennings przecign twarz Jamesa po cegach.
- Twoja kolej, James.
Puci jego rami. James czu krew kapic mu z nosa
i pync po policzkach. Nie byo sensu walczy. Greg zamaby go jak gazk.
- Boisz si? - warkn Greg. - Powiniene.
James otworzy usta, ale nie zdoa doby z siebie gosu.
Dygot jego ng musia wystarczy za odpowied.
-Masz kas? - spyta Greg.
James wycign reszt z czterdziestu funtw.
- adnie - ucieszy si Greg.
- Prosz, zostawcie moj siostr - baga James.
- Moja siostra ma osiem szww na twarzy - odpar
Greg, wycigajc z kieszeni n. - Masz szczcie, e nie
bawi mnie krzywdzenie maych dziewczynek, bo twoja siostra miaaby osiemdziesit. - Odci szkolny krawat Jamesa, a potem guziki jego koszuli. Na koniec rozci mu spodnie. - To na pocztek, James - powiedzia. - Odtd
bdziemy widywa si czciej.
Pi Grega wbia si w brzuch Jamesa. Ronowi zdarzao si go uderzy, ale nigdy tak mocno. Greg i jego kumpel
odeszli, pozostawiajc Jamesa kulcego si na chodniku.
Laura podesza do brata. Nie czua wielkiego wspczucia.
- Pobie si z Samant Jennings?
James spojrza w gr na siostr. By obolay i pali go
wstyd.
~ Skaleczya si przez przypadek. -Chciaem j tylko nastraszy.
17

Laura odwrcia si na picie i ruszya w stron domu.


- Pom mi, Laura, nie mog wsta.
- To si czogaj.
Po kilku nastpnych krokach Laura zrozumiaa, e nie
potrafi zostawi swojego brata, nawet jeeli jest idiot.
James pokutyka do domu wsparty na ramieniu siostry.
Musiaa wyty wszystkie siy, by go utrzyma.

3. POGORSZENIE

James wtoczy si do przedpokoju, trzymajc si rk za


brzuch. Zerkn na wywietlacz telefonu mamy:
48

NIEODEBRANYCH POCZE
4 WIADOMOCI

Wyczy telefon i wetkn gow do salonu. wiato byo zgaszone, ale w kcie migota telewizor. Mama spaa
w fotelu. Po Ronie ani ladu.
- Poszed - powiedzia James.
- I dziki Bogu - westchna Laura. - Zawsze mnie cauje, a jedzie mu z ust. - Zamkna drzwi wejciowe i podniosa z podogi odrcznie napisan notk. - To z twojej
szkoy. - Laura czytaa na gos, z trudem brnc przez niewyrane pismo: - Droga pani Choke, prosz o pilny kontakt ze szkoln sekretark albo ze mn pod jednym z poniszych numerw, ws... zwis...
- W zwizku - domyli si James.
- W zwizku z dzisiejszym zachowaniem Jamesa w szkole. Podpisano: Michael Rook, zastpca dyrektora szkoy.
James nala sobie szklank wody z kranu i opad na krzeso. Laura usiada naprzeciwko i zsuna trampki ze stp.
- Mama ci zmasakruje - wyszczerzya zby w zoliwym umiechu. Wizja cierpie brata wyranie j ucieszya.
- Moesz si zamkn? Prbuj o tym nie myle.
19

James zamkn si w azience. To, co ujrza w lustrze,


nieco nim wstrzsno. Lewa strona twarzy i kocwki jego przystrzyonych blond wosw byy krwistoczerwone.
Oprni kieszenie, rozebra si i wcisn mocno zszargane ciuchy do foliowego worka. Mia zamiar zakopa je
pniej w mietniku, eby mama nic nie znalaza.
Kopoty, w jakie si wpakowa, wprawiy Jamesa w zadum i skoniy do refleksji na wasny temat. Wiedzia, e
nie jest ideaem. By zdolny, ale przez swoj niech do
jakiegokolwiek wysiku dostawa ze stopnie. Nauczyciele
powtarzali mu do znudzenia, e marnuje swoje moliwoci i le skoczy. Wysucha miliardw takich wykadw
z wyczonym mzgiem. Teraz zaczyna dopuszcza do siebie myl, e nauczyciele mieli sporo racji, a to sprawiao,
e nienawidzi ich jeszcze bardziej.
Otworzy buteleczk z wod utlenion i uwiadomi sobie, e najpierw powinien zmy krew. Wszed pod prysznic. Gorca woda spyna mu po twarzy i brzuchu, by zawirowa row kau wok stp.
James nie by pewien, czy wierzy w Boga, ale trudno mu
byo wyobrazi sobie, by cokolwiek mogo zaistnie bez jakiego stwrcy. Jeli naprawd warto byo si modli, to
wanie teraz. Przemkno mu przez gow, e pewnie nie
powinien przemawia do Boga nagi i pod prysznicem, ale
tylko wzruszy ramionami i zoy mokre donie.
- Cze, Boe... Wiem, e nie zawsze jestem dobry. Waciwie to nigdy. Po prostu pom mi by dobrym i tak dalej... Pom mi by lepszym czowiekiem. To na razie.
Amen. Aha, i prosz, nie pozwl, by Greg Jennings mnie
zabi.
James zerkn na swoje donie, nieprzekonany co do skutecznoci modlitwy.

20

Po kpieli James woy swoje ulubione ciuchy: koszulk Arsenalu i powycierane dresowe spodnie Nike'a. Musia ukrywa je przed mam. Wyrzucaa wszystko, co nie
wygldao jak przed chwil ukradzione ze sklepu. Nigdy
nie rozumiaa, e czasem wyglda si lepiej, kiedy ubranie
jest nieco sfatygowane.
Po szklance mleka, dwch ciepych kanapkach Laury i pgodzinie grania w GT4 pod kodr nacignit na gow
James poczu si odrobin lepiej. Byoby zupenie dobrze,
gdyby nie odek, ktry pali go przy kadym gwatowniejszym ruchu, no i perspektywa opowiedzenia o wszystkim
mamie, kiedy si obudzi. Chocia nie zanosio si, by miao
to nastpi wkrtce. Musiaa wypi naprawd duo.
James zawadzi zderzakiem o barierk i sze samochodw przemkno obok, spychajc go na ostatnie miejsce.
Cisn joystick na podog. Zawsze wykada si na tym zakrcie. Samochody kierowane przez komputer przejeday tamtdy jak po szynach, zupenie jakby gra staraa si go
zirytowa. To nudne gra samemu, ale nie byo sensu prosi Laury. Nienawidzia gier komputerowych. Grala wycznie w pik, a w domu rysowaa.
James zapa komrk i wyszuka numer Sama. Sam
mieszka pitro niej i chodzi do tej samej klasy.
- Halo, pan Smith? Tu James Choke. Jest Sam?
Sam odebra w swojej sypialni. Jego gos zdradza podniecenie.
- Cze, psycholu - zacz ze miechem. - Masz taaakie
kopoty!
Nie takiego pocztku rozmowy oczekiwa James.
- Co si dziao, kiedy poszedem?
- Stary, to byo chore. Samancie leciaa krew, po twarzy,
Po rkach, po wszystkim. Zabraa j karetka. Voolt zrobia
obie co w plecy, poryczaa si i w kko gadaa, e przebraa si miarka i e odchodzi na wczeniejsz emerytur.
21

Byli dyro i zastpca. Dyro zobaczy, e Miles si mieje,


i zawiesi go na trzy dni.
James nie wierzy wasnym uszom. Trzy dni zawieszenia
za miech?
- Wciek si. Wykopie ci jak nic, James.
- Nie ma mowy.
-Jest mowa, wirze. Nie przetrwae nawet do koca
pierwszego semestru. To chyba rekord. Mama ju ci wklepaa?
-Jeszcze nic nie wie. pi.
Sam znw zarechota.
- pi! Nie sdzisz, e wolaaby, eby j obudzi i powie
dzia, e wyrzucili ci ze szkoy?
- Ma to gdzie - skama James beztroskim tonem. - To
jak, wpadniesz do mnie na gry?
Sam nagle spowania.
- Eee... raczej nie, stary. Musz odrobi lekcje.
James si rozemia.
- Nigdy nie odrabiasz lekcji.
- Zaczem. Starzy cisn. Wa si losy urodzinowych
prezentw.
James wiedzia, e Sam kamie, ale nie mg zrozumie
dlaczego. Zwykle po prostu prosi mam o pozwolenie,
a ona zawsze si zgadzaa.
- Co? Co ci zrobiem, e nagle mnie nie lubisz?
- To nie to, James, ale...
-Ale co, Sam?
- Naprawd nie kumasz?
-Nie!
-Jestemy kumplami, James, ale nie mog si z tob za
dawa, dopki to nie przycichnie.
- A to niby czemu?
- Bo Greg Jennings zrobi z ciebie miazg, a jak kto
mnie z tob zobaczy, to ja te mog poegna si z yciem.
22

- Mgby mi pomc - powiedzia z wyrzutem James.


Sam uzna, e to najmieszniejszy art, jaki sysza.
- Mj chudy zad na niewiele ci si przyda. Lubi ci,
James, jeste naprawd dobrym koleg, ale w tej chwili
znajomo z tob to pewna mier.
- Wielkie dziki, Sam.
- Trzeba byo pomyle, zanim postanowie nadzia na
zardzewiay gwd siostr najgorszego zbira w szkole.
- Nie chciaem jej nic zrobi. To by wypadek.
- Daj zna, kiedy Greg Jennings w to uwierzy.
- Nie do wiary, e mi to robisz, Sam.
- N a moim miejscu zrobiby to samo i dobrze o tym
wiesz.
- T o koniec, tak? Teraz jestem trdowaty?
- Takie ycie, James. Przykro mi.
- Akurat.
- Moemy do siebie dzwoni. Nadal ci lubi.
- Jestem wzruszony.
- Musz koczy. Na razie, James. Naprawd mi przykro.
- Miego odrabiania lekcji.
James odoy suchawk i po raz drugi tego wieczoru
pomyla o modlitwie.
*

James zasn przed telewizorem. Przynio mu si, e Greg


Jennings depcze mu po flakach, i nagy atak paniki wyrwa
go ze snu. Czul gwatown potrzeb pjcia do toalety. Bl
w trzewiach by pidziesit razy silniejszy ni przedtem.
Pierwsza kropla, jaka spada do sedesu, bya czerwona.
James zacisn oczy i spojrza jeszcze raz. Nadal czerwono.
Sika krwi. Kiedy oprni pcherz, bl niemal znikn,
ale pozosta strach. Musia powiedzie mamie.
telewizor w salonie wci mamrota i zalewa pokj bladym wiatem. James wyczy odbiornik. Zapada cisza.
-Mamo?
23

Dziwne uczucie. Byo wrcz za cicho. James dotkn rki zwisajcej z kanapy. Zimna. Przysun do do ust mamy. adnego oddechu. adnego pulsu. Nic.
*

James tuli Laur, siedzc z ni w tylnej kabinie karetki


pogotowia. Zwoki mamy leay tu obok przykryte kocem. Paznokcie Laury wbijay si Jamesowi w plecy. Czu,
e traci zmysy, ale ze wszystkich sil stara si panowa nad
sob. Ba si o siostr.
Kiedy karetka zajechaa pod szpital, James patrzy tpo
na oddalajce si nosze na kkach. Uwiadomi sobie, e
takie bdzie jego ostatnie wspomnienie o mamie: potnie
wybrzuszony koc w byskach niebieskiego wiata.
James musia wyj z karetki razem z wczepion w niego Laur. Nie byo mowy, by go pucia. Przestaa paka
i teraz dyszaa jak zwierz.
Laura sza niczym zombi. Kierowca poprowadzi ich
przez poczekalni do gabinetu. Czekaa na nich lekarka.
Wiedziaa, co si stao.
- Jestem doktor May - przedstawia si. - Laura i James,
prawda?
James gaska siostr po ramieniu, prbujc j uspokoi.
- Lauro, czy mogaby puci brata? Chcielibymy porozmawia.
Laura nawet nie drgna.
- Nic do niej nie dociera - powiedzia James.
-Jest w szoku. Musz poda jej co na uspokojenie, inaczej straci przytomno.
Doktor May wzia strzykawk ze stolika i podcigna
Laurze rkaw koszulki.
- Przytrzymaj j.
Kiedy iga zagbia si w skrze, Laura nagle zwiotczaa. James delikatnie uoy j na leance. Lekarka podniosa jej nogi i okrya kocem.
24

- Dzikuj - mrukn James.


- Powiedziae kierowcy, e miae krew w moczu - zagadna doktor May.
- Rzeczywicie.
- Uderzye si w brzuch?
- Zostaem uderzony - sprostowa James. - Biem si.
Jest bardzo le?
- Po mocnym ciosie mog ci krwawi wntrznoci. To
normalne rany, tyle e w rodku. Powinny si zagoi. Jeeli do jutra wieczr krwawienie nie ustanie, zgo si do nas.
- Co teraz z nami bdzie? - spyta James.
-Jedzie do was pani z opieki spoecznej. Skontaktuje si
z waszymi krewnymi.
- J a nie mam krewnych. Babcia umara w zeszym roku,
a taty nie znam.

4. DOM DZIECKA

James obudzi si rankiem w obcym ku, w sztywnej pocieli pachncej rodkiem dezynfekujcym. Nie mia pojcia, gdzie jest. Jego wspomnienia koczyy si na chwili,
kiedy wzi od pielgniarki piguk nasenn i ruszy do samochodu z gow wac milion ton.
By ubrany, ale jego buty leay na pododze.
Kiedy unis si na okciach, zobaczy drugie ko i zakopan w pocieli Laur. Spaa z kciukiem w ustach.
James nie pamita, by to robia, odkd przestaa by
niemowlciem. Cokolwiek jej si nio, ten kciuk nie by
dobrym znakiem.
Wygramoli si z ka. Wci by otpiay po zayciu piguki. Czu dziwn sztywno w szczkach, a w skroniach
micy bl. W pokoju byo jasno mimo zacignitych zason.
Za przesuwanymi drzwiami James znalaz prysznic i toalet.
Zaatwiajc si, z ulg zauway, e jego mocz ma ju zupenie normalny kolor. Opuka twarz wod.
Wiedzia, e powinien czu rozpacz po mierci mamy, ale
w duszy mia emocjonaln pustk. Wszystko wydawao si
takie nierealne, jakby siedzia w fotelu, ogldajc samego siebie w telewizji.
Wyjrza przez okno. Zobaczy podwrko pene biegajcych, rozwrzeszczanych dzieciakw. Przypomnia sobie, e
jedn z ulubionych grb jego mamy bya zapowied, e
odda go do domu dziecka, jeeli bdzie niegrzeczny.
26

Kiedy otworzy drzwi, eby wyj z pokoju, rozleg si


brzczyk.
Z ssiedniego gabinetu wyjrzaa kobieta i wycigna do
Jamesa rk. Ucisn j, nieco zdetonowany widokiem jej
purpurowych wosw i metalowych ozdb zwisajcych
z kadego ucha.
-Witaj, James. Jestem Rachel. Witam ci w Nebraska
House. Jak si czujesz?
James wzruszy ramionami.
- Bardzo mi przykro z powodu twojej mamy.
- Dzikuj, pani psor.
Rachel zamiaa si.
- Nie jeste w szkole, James. Rnie mnie tu nazywaj,
ale nigdy pani profesor.
- Przepraszam.
- Oprowadz ci, a potem zjesz porzdne niadanie. Jeste godny?
- Troch - przyzna James.
- Posuchaj, James - zacza Rachel, gdy wyszli na korytarz - wiem, e to plugawe miejsce i e ycie wydaje ci si
teraz koszmarem, ale tak naprawd jest tu sporo dobrych
ludzi, ktrzy chc ci pomc.
-Jasne.
- Spjrz, oto nasze luksusowe kpielisko - powiedziaa
Rachel.
Wycigna rk w stron okna, wskazujc zdezelowany
brodzik, wypeniony deszczwk i niedopakami.
James umiechn si lekko. Rachel bya mia, nawet jeli czstowaa tymi samymi tekstami kadego wira, jaki tutaj trafia.
- Supernowoczesny kompleks sportowy. Wstp surowo
wzbroniony, dopki nie odrobisz lekcji.
Szli przez pokj z tarcz do strzaek i dwoma stoami bisowymi. Podarte sukno poprzyklejano do blatw tam
27

dwustronn. Obok sta parasolnik wypeniony poamanymi kijami pozbawionymi szczytwek.


- Pokoje s na grze. Chopcy na pierwszym pitrze,
dziewczta na drugim. azienki i prysznice s tutaj - cigna Rachel. - Zwykle trudno was do nich zagoni.
- W moim pokoju jest prysznic - zauway James.
- To pokj dla nowych. pi si w nim tylko jedn noc.
Dotarli do stowki. Byo w niej kilka tuzinw dzieciakw, przewanie w szkolnych mundurkach. Rachel pokazywaa palcem.
- Sztuce tam, gorce dania przy bufecie, patki, sok. Jeeli chcesz, przyrzd sobie tosta.
- Super - mrukn James.
Nie czu si super. Oniemiela go tum obcych, haaliwych dzieci.
- Kiedy zjesz, przyjd do mojego gabinetu.
- Co z moj siostr? - spyta James.
- Przyprowadz j do ciebie, gdy si obudzi.
- Dobrze.
James naoy sobie patkw na talerz i usiad sam.
Nikt nie zwraca na niego uwagi. Wszyscy wok zajci
byli swoim jedzeniem. Najwyraniej nowi przybysze nie
byli tutaj niczym niezwykym.
*

Rachel rozmawiaa przez telefon. Na jej biurku pitrzyy si papiery i skoroszyty. W popielniczce dopala si papieros. Rachel uja go w dwa palce i zacigna si, odkadajc suchawk. Spostrzega, e wzrok Jamesa poda ku
znakowi Nie pali".
- J a k mnie wywal, bd mieli o sze osb za mao powiedziaa. - Zapalisz?
James by wstrznity. Taka propozycja od dorosej osoby? Nigdy jeszcze go to nie spotkao.
- J a nie pal.
28

- T o dobrze - pochwalia go Rachel. - Papierosy powojuj raka, ale wolimy je wam dawa, ni ebycie kradli ze
sklepw- Zwal gdzie moje miecie i rozgo si.
James zdj stos papierw z krzesa i usiad.
-Jak si czujesz, James?
- Troch otpiay. To chyba przez t piguk na sen.
- To minie. Chodzio mi raczej o to, jak si czujesz po
tym, co si stao z wasz mam.
James wzruszy ramionami.
- No, raczej le.
- Najwaniejsze, eby nie dusi tego w sobie. Zorganizujemy ci spotkanie z psychologiem, a tymczasem moesz
miao rozmawia z kadym z wychowawcw. Nawet
o trzeciej nad ranem.
- Czy ktokolwiek wie, dlaczego umara? - spyta James.
- Z tego, co wiem, wasza mama zaywaa rodki przeciwblowe z powodu wrzodu na nodze...
- Nie powinna bya pi - przerwa jej James. - O to chodzi, prawda?
- Leki w poczeniu z alkoholem upiy j. Jej serce przestao bi. Jeeli cho troch ci to pocieszy, wasza mama
nie cierpiaa.
- Co bdzie z nami? - spyta James.
- Nie sdz, by mia jakich krewnych.
-Tylko ojczyma. Nazywam go wujkiem Ronem.
- Policja znalaza go wczoraj.
- Pewnie go zamknli - powiedzia James.
Rachel umiechna si.
- Zauwayam, e nie przepadacie za sob, kiedy wczoraj z nim rozmawiaam.
- Rozmawiaa pani z Ronem?
- Owszem... Czy dogadujecie si z Laur bez problemw?
- Przewanie - przytakn James. - Kcimy si dziesi
razy dziennie, ale raczej si rozumiemy.
29

- Ron by mem waszej mamy, nawet jeli z wami nie


mieszka. Jest te ojcem Laury, dlatego automatycznie
otrzyma prawo do przejcia nad ni opieki.
- Nie moemy mieszka z Ronem. To menel.
- Posuchaj, James. Ron kategorycznie sprzeciwia si pozostawieniu Laury w domu dziecka. Jest jej ojcem. Nie moemy go powstrzyma, chyba e byy udokumentowane
przypadki maltretowania. Chodzi o to, James...
James sam poskada czci ukadanki.
- Nie chce mnie, tak?
- Przykro mi.
James wbi wzrok w podog, starajc si trzyma nerwy
na wodzy.
Trafienie do domu dziecka byo dostatecznym nieszczciem, nawet bez rozstania z Laur, ktra w dodatku miaa zamieszka z Ronem.
Rachel wysza zza biurka i obja Jamesa ramieniem.
- Tak mi przykro, James.
James zastanawia si, dlaczego Ronowi moe zalee na
zabraniu Laury.
-Jak dugo pozostaniemy razem?
- Ron powiedzia, e przyjdzie dzi przed poudniem.
- Nie moecie nam da cho kilku dni?
- By moe trudno ci to zrozumie, James, ale odwlekanie rozstania tylko pogorszy spraw. Zreszt bdziecie mogli si odwiedza.
- On nie potrafi si ni zaj. To mama zawsze robi pranie
i wszystko. Laura boi si ciemnoci. Nie moe sama chodzi
do szkoy. Ron w niczym jej nie pomoe. Jest beznadziejny.
- Sprbuj si nie martwi, James. Bdziemy go regularnie odwiedza i sprawdza, jak Laura radzi sobie w nowym
domu. Jeeli nie bdzie miaa waciwej opieki, zaczniemy
dziaa.
- A co bdzie ze mn? Zostaj tutaj?
30

- Dopki nie znajdziemy ci miejsca w rodzinnym domu


zastpczym. Wtedy zamieszkasz u rodziny, ktra na pewien czas przyjmuje do siebie dzieci takie jak ty. Jest te
szansa, e zostaniesz adoptowany, co oznaczaoby, e inna
para zaopiekuje si tob na stae, dokadnie tak, jakby byli twoimi prawdziwymi rodzicami.
-Jak dugo to moe potrwa? - spyta James.
- Brakuje nam rodzin zastpczych. Najmarniej kilka
miesicy. Moe powiniene spdzi troch czasu z siostr,
zanim przyjedzie Ron.
James wrci do sypialni i delikatnym szturchniciem
obudzi Laur.
Po chwili dziewczynka usiada i wolno dochodzia do
siebie, wydubujc piochy z kcikw oczu.
- Co to jest? - wymamrotaa wreszcie. - Szpital?
- Dom dziecka.
- Boli mnie gowa - powiedziaa, cedzc sowa. - Niedobrze mi.
- Pamitasz co z wczoraj ?
- Pamitam, jak mwie, e mama nie yje. A potem
czekalimy na karetk. Zasnam, tak?
- Musieli da ci zastrzyk na uspokojenie. Pielgniarka
powiedziaa, e po przebudzeniu bdziesz si czu dziwnie.
-Zostajemy tutaj?
- Pniej przyjedzie po ciebie Ron.
-Tylko po mnie?

-Tak.

- Zaraz si porzygam - oznajmia Laura, zakrywajc rk usta.


James odskoczy do tyu z obawy przed rozbryzgiem.
- Tam jest azienka - rzuci, wskazujc palcem drzwi.
Laura wbiega do toalety, skd po chwili doszy go odgosy wymiotowania. Przez moment kaszlaa, po czym
spucia wod.
31

Zapada cisza. James zapuka.


- Nic ci nie jest? Mog wej?
Odpowiedzi nie byo.
James uchyli drzwi i wetkn gow przez szpar. Laura pakaa.
- Co to bdzie za ycie z tat?! - kaa.
James wzi siostr w ramiona. Jej oddech pachnia wymiocinami, ale w tej chwili nie miao to znaczenia. Do tej
pory Laura zawsze po prostu bya. James nie zdawa sobie
sprawy, jak bardzo tskniby, gdyby jej nagle zabrako.
Laura uspokoia si troch i postanowia wzi prysznic.
Nie moga nawet myle o niadaniu, wic usiedli w wietlicy. Wszystkie inne dzieci poszy ju do szkoy.
Oczekiwanie na Rona byo bolesnym dowiadczeniem.
James chcia rozluni atmosfer jakim zabawnym tekstem, ale nic nie przychodzio mu do gowy. Laura wpatrywaa si w podog i obijaa reebokami nogi krzesa.
Ron zjawi si z lodem w rku. Laura pokrcia gow,
ale i tak go wzia. Nie bya w stanie spiera si o cokolwiek. James walczy! ze sob, by nie rozpaka si przy wujku. Laur zatkao do tego stopnia, e nie moga mwi.
- Jak bdziesz chcia zobaczy si z Laur, tu jest numer
- powiedzia Ron, wrczajc Jamesowi skrawek papieru. Zabieram rzeczy z mieszkania. Rozmawiaem z czowiekiem z opieki spoecznej; pniej kto tam z tob pojedzie.
Wszystko, czego nie zabierzesz do pitku, lduje na mietniku.
James nie mg uwierzy, e Ron potrafi by wredny
w taki dzie.
- Ty j zabie - powiedzia cicho. - To ty przyniose alkohol.
- Niczego w ni nie wmuszaem. - Ron wzruszy ramionami. - Aha, i na twoim miejscu nie spodziewabym si
czstych spotka z Laur.
32

James poczu si, jakby za chwil mia wybuchn.


- Kiedy dorosn, zabij ci - wysycza. - Przysigam.
Ron zanis si miechem.
-Autentycznie trzs si ze strachu! Mam nadziej, e
twoi wiksi koledzy wbij ci do gowy troch manier. Najwyszy czas, eby kto to zrobi.
Ron zapa Laur za rk i odszed.

5. SEJF

James ustawi bile w trjkt i rozbi je bia. Nie interesowao go, dokd si potocz. Chcia tylko zaj czym
umys, eby nie myle o okropnociach, jakie chodziy mu
po gowie. Gra ju od ponad godziny, kiedy przedstawi!
mu si chudy dwudziestoparolatek z odstajcymi uszami.
- Kevin McHugh, tutejszy cie, byy wizie - zamia
si. - To jest, wychowanek, rzecz jasna.
- Cze - mrukn James. Nie by w nastroju do artw.
-Jedziemy po twoje rzeczy?
James powlk si za nim do mikrobusu.
- Syszaem o twojej mamie, James. Przykra sprawa. Kevin wyciga szyj, wypatrujc okazji do wczenia si
do ruchu.
- Dziki, Kevin. Mieszkae tu kiedy?
- Przez trzy lata. Tat posadzili za napad z broni w rku, mama przeya zaamanie nerwowe, a ja wyldowaem
tutaj. Byem w porzdku wobec wychowawcw, wic kiedy skoczyem siedemnacie lat, dali mi prac.
- Da si tu y?
- Mona wytrzyma. Tylko uwaaj na swoje rzeczy.
Wszystko znika. Przy pierwszej okazji spraw sobie przyzwoit kdk i za na swojej szafce. pij z kluczem na
szyi. Nie zdejmuj go nawet pod prysznicem. Jeli masz kas, moemy kupi kdk w drodze powrotnej.
- Ciko jest? - spyta James.
34

_ Poradzisz sobie. Wygldasz na kogo, kto potrafi o siebie zadba. Jest kilka cikich przypadkw, jak w kadym
takim miejscu, musisz po prostu schodzi im z drogi.
Mieszkanie byo przewrcone do gry nogami. Zniko
wiele wartociowych rzeczy. W salonie brakowao telewizora, magnetowidu i wiey, z przedpokoju wyparowa telefon, a z kuchni mikrofalwka.
- Co tu si stao? - zdziwi si Kevin. - Wczoraj te tak
byo?
- Prawie si tego spodziewaem - powiedzia James. Ron wyczyci lokal. Mam nadziej, e moje graty zostawi
w spokoju.
James pobieg na gr do swojego pokoju. Telewizor,
DVD i komputer zniky.
-Zarn bydlaka! - zarycza.
Kopniakiem otworzy drzwi szafy. Ron zostawi przynajmniej Playstation i wikszo osobistych rzeczy. Do pokoju wszed Kevin.
- N i e damy rady zabra tego wszystkiego - zauway,
patrzc na zawalajce podog sterty. - Twoja mama musiaa by nadziana.
- Lepiej zabierzmy, ile si da. Ron powiedzia, e opr
ni dom w pitek.
James wpad na pewien pomys. Poprosi Kevina, eby
zacz pakowa ubrania do foliowych workw, a sam poszed do sypialni mamy. Ron zabra stamtd telewizor,
a z toaletki szkatuk na biuteri - nie wiadomo po co, bo
biuteri, ktra bya co warta, ukrad ju dawno temu.
James otworzy szaf mamy i spojrza na sejf. W rodku
bya fortuna. Gwen Choke bya zodziejk i nie moga
Przechowywa pienidzy w banku, nie ryzykujc, e kto
nie docieka, skd je bierze. Sdzc po rozrzuconych
wok narzdziach i rysach na drzwiach, Ron podj do
35

aosn prb sforsowania zamka. Z pewnoci wrci


z lepszym sprztem.
James wiedzia, e nigdy nie zdoa wama si do sejfu.
Kiedy go dostarczono, trzej tragarze ledwie zdoali wnie
go po schodach. Klucza nie byo. Aby dosta si do wntrza, naleao wykrci okrelon sekwencj liczb pokrtem na drzwiach. James nie zna tej kombinacji. Jedyn
wskazwk, jak dysponowa, byo wspomnienie chwili,
kiedy wszed do sypialni mamy akurat wtedy, gdy otwieraa sejf. Trzymaa w rku powie Danielle Steel, a trzeba przyzna, e ukrycie szyfru w ksice, ktrej James
i Ron nie tknliby nawet trzymetrowym kijem, wydawao
si rozsdnym posuniciem. A jeli pniej zmienia kombinacj? James mia tylko jedn szans na pokonanie Rona w starciu o pienidze, wic musia przynajmniej sprbowa.
Gwen trzymaa kilka ksiek na pce nad kiem.
James odszuka Danielle Steel i przekartkowa tom.
- yjesz, James?! - krzykn Kevin z drugiej sypialni.
James by tak spity, e podskoczy na metr w gr, wypuszczajc z rk ksik.
- Wszystko w porzdku! - odkrzykn.
Wzi otwart ksik z podogi i unis do oczu. Na
marginesie widniaa seria napisanych odrcznie liczb.
Ksika musiaa by otwierana na tej stronie setki razy.
Kiedy wypuci j z rk, sama otworzya si we waciwym
miejscu. James po raz pierwszy od wielu dni poczu, e
sprzyja mu szczcie. Da susa przez dywan i dopadszy sejfu, szybko wykrci liczby: 262, 118, 320, 145, 077. Szarpn za klamk. Nic. A taki by pewien swego. Na myl
o tym, e Ron jednak pooy ap na pienidzach, a zatkao go z wciekoci.
Wtedy dostrzeg naklejk pod gak, a na niej instrukcj
obsugi sejfu. Przeczyta pierwszy punkt.
36

1) Wybierz pierwsz liczb sekwencji, obracajc pokrto


stron przeciwn do ruchu wskazwek zegara.
James nie mia pojcia, e kierunek obrotw ma znaczenie. Wybra pierwszy numer i przeszed do punktu drugiego.
2) Wybierz cztery kolejne liczby, za kadym razem obracajc pokrto w stron przeciwn wzgldem kierunku poprzedniego obrotu. Kade odstpstwo od powyszej procedury uniemoliwi uruchomienie mechanizmu zamka.
James wykrci trzy nastpne liczby.
-W co ty sobie pogrywasz? - spyta Kevin.
James odwrci si gwatownie. Kevin sta na progu. Na
szczcie otwarte drzwi szafy zasaniay mu sejf. Kevin wydawa si miy, ale James by pewien, e kady dorosy, ktry dowiedziaby si o skarbcu, zmusiby go do wydania jego zawartoci policji albo wujkowi Ronowi.
-Szukam czego - powiedzia James, czujc, e zabrzmiao to mao przekonujco.
- Chod i pom mi w pakowaniu. Skd mam wiedzie,
co chcesz zabra?
- Zaraz przyjd - obieca James. - Tylko znajd albumy
ze zdjciami.
-Pomc ci szuka?
- N i e - prawie krzykn James.
- Mamy kwadrans. Za godzin musz by pod szko.
Kevin wycofa si do drugiego pokoju. James odetchn
i wykrci pit liczb - mechanizm szczkn obiecujco.
zanim pocign za dwigni, przeczyta trzeci punkt instrukcji i nie zdoa powstrzyma umiechu.
3) Ze wzgldw bezpieczestwa po zapoznaniu si z mechamzmem naklejk naley zerwa.
37

James otworzy cikie drzwi. Grube ciany sprawiay,


e wntrze sejfu byo zaskakujco mae. W rodku leay
cztery sterty banknotw i niedua koperta. James wrzuci
pienidze do foliowego worka, a kopert schowa w kieszeni. Wyobrazi sobie min Rona, kiedy ten wejdzie i zobaczy, e sejf jest otwarty. Nagle przyszo mu do gowy co
lepszego. Zerwa z drzwi naklejk z instrukcj i woy j
do sejfu razem z powieci Danielle Steel. Na okras, eby rozwcieczy Rona do granic moliwoci, James wzi
swoj fotografi z szafki przy ku mamy i postawi w sejfie tak, eby bya pierwsz rzecz, jak Ron ujrzy, gdy
wreszcie sforsuje zamek. Na koniec zatrzasn drzwi, zakrci gak i rozmieci narzdzia dokadnie tak, jak zostawi je Ron.
*

Wchodzc z pienidzmi pod pach do swojego pokoju,


James by w nieco lepszym nastroju ni wczeniej. Z pomieszczenia znikna wikszo rzeczy. Kevin spakowa
wszystkie ubrania i pociel, ktre zwykle zalegay na pododze.
- Znalazem albumy - powiedzia James.
- wietnie. Ale obawiam si, e co bdziesz musia powici, James. W Nebraska House dostaniesz tylko szaf.
komdk i schowek.
James zacz szpera w zabawkach i rzeczach na pododze. Ze zdumieniem uwiadomi sobie, jak mao obchodzi
go wikszo z nich. Wzi Playstation 2, telefon komrkowy, odtwarzacz CD i nic wicej. Reszt stanowiy zabawki, z ktrych wyrs albo ktre mu si znudziy. Zocio go, e Ron zabra telewizor, co oznaczao, e nie ma
do czego podczy konsoli.
Kevin przykucn obok, zerkajc na Seg Dreamcast
i Nintendo Gamecube.
- Nie bierzesz tego?
38

-Uywam tylko Playstation - odpar James. - Jak


chcesz, to sobie we.
- N i e wolno mi przyjmowa prezentw od wychowankw.
James kopn konsole na rodek podogi.
_ Nie chc, eby mj ojczym na nich zarobi. Skoro ich
nie bierzesz, rozwalam je.
Kevin nie wiedzia, co odpowiedzie. James z impetem
wbi pit w Seg. Ku jego zaskoczeniu konsola wytrzymaa wic podnis j i cisn o cian. Trzasna obudowa.
Konsola odbia si i wyldowaa za kiem. Kevin szybko
pochyli si, by ocali Gamecube.
- Dobra, James, co ci powiem. Wezm Gamecube i gry,
a w zamian w drodze do domu kupi ci kdk. Co ty na
to? Zgoda?
- W porzdku - odrzek James.
*

Kiedy ju spakowali wszystkie rzeczy i znieli worki do


mikrobusu, James po raz ostatni obszed pokoje, w ktrych
mieszka od urodzenia. Gdy wreszcie przekroczy prg
drzwi wejciowych, mia zy w oczach.
Przed blokiem rozleg si odgos klaksonu. Kevin uruchomi ju silnik. James zignorowa go i wszed do mieszkania jeszcze raz. Nie mg wyj bez pamitki po mamie.
"obieg na gr do jej sypialni i rozejrza si.
Pamita, e kiedy by bardzo may, po kpieli mama sadzaa go przy swojej toaletce. Wcigaa mu przez gow
gor od piamy, a potem stawaa z tyu i zaczynaa go czesa. To byo jeszcze przed urodzeniem si Laury. Byli tylko We dwoje, senni, pachncy szamponem. James poczu
zruszenie i smutek. Znalaz wysuon drewnian szczotk do wosw i zatkn j za gumk spodni od dresu. Ze
szczotk atwiej mu bdzie odej.

6. DOM DZIECKA

James uwiadomi sobie, e postpi gupio. Powinien by


zostawi troch gotwki w sejfie, eby Ron nie zorientowa si, e zosta wyrolowany. Woenie zdjcia byo dowcipnym pomysem, ale widzc je, Ron natychmiast zorientuje si, e James zabra pienidze. Moe prbowa je
wykra, a co gorsza, po takim numerze na pewno zrobi
wszystko, eby utrudni mu widywanie si z Laur.
Kevin pokaza Jamesowi jego pokj, wytumaczy, co
i jak - na przykad, gdzie jest pralnia i skd bra rodki czystoci - po czym zostawi go, by mg si rozpakowa.
Po kadej stronie pokoju byy ko, komoda i szafa ze
schowkiem. Pod oknem ustawiono dwa biurka. Dzieciak,
ktry mieszka w drugiej czci, ozdobi swoj cian plakatami Slipknota. Na pododze leaa deskorolka, a w szafie wisiay skate'owe ciuchy: workowate bojwki, bluza
z kapturem i podkoszulki z metkami Pornstar i Gravis.
Kimkolwiek by wsplokator Jamesa, wydawa si w porzdku. Przyjemne byo te to, e na biurku sta przenony
telewizor, co oznaczao, e bdzie do czego podczy
Playstation. To ju co.
James spojrza na zegarek. Do powrotu wsplokatora
ze szkoy mia mniej wicej godzin. Wysypa pienidze
z foliowego worka. Byy to banknoty dwudziesto- i pidziesiciofuntowe powizane gumkami w pliki. Szybko zo40

iientowa si, e w kadym jest dokadnie tysic funtw.


plikw naliczy czterdzieci trzy.
James zastanowi si nad sposobem ukrycia pienidzy na
wypadek, gdyby Ron przyszed ich szuka. Z mieszkania
zabra swj stary radiomagnetofon, totalny zom, poowa
przyciskw nie dziaaa, a odtwarzacz nie przewija kaset.
Wzi go tylko dlatego, e Ron zwdzi ten lepszy, z odtwarzaczem CD.
James przycign torb ze swoimi rzeczami i wyszpera
z niej szwajcarski scyzoryk. Wyj rubokrt i odkrci tyln cz obudowy radiomagnetofonu. Wntrze wypeniay pytki drukowane i kable. James zacz je usuwa, odkrcajc, co si tylko dao, i wyamujc reszt. Zostawia
tylko te elementy, ktre byo wida od frontu, takie jak
gonik i kiesze na kaset. Wypatroszywszy obudow,
wpakowa do niej wszystkie pienidze z wyjtkiem czterech tysicy funtw. Upchn paczki ciasno, eby nie mogy
si przesuwa, po czym przykrci ty obudowy i wsun
radiomagnetofon do schowka. Pozostae banknoty ukry
w oczywistych skrytkach: w tylnej kieszeni dinsw, w bucie i w ksice. Z ostatniego pliku wyj sto funtw na
drobne wydatki, a reszt przyklei tam do cianki wewntrz schowka.
Pomys polega na tym, by Ron, kiedy ju wamie si do
pokoju Jamesa, szybko znalaz cztery tysice, nie domylajc si, e jest ich jeszcze trzydzieci dziewi we wntrzu
radiomagnetofonu tak zdezelowanego, e nawet on nie
chcia go ukra.
James woy do schowka co cenniejsze rzeczy. Zatrzasn drzwi, zaoy kdk, a klucz przywiza do sznurka
zawiesi sobie na szyi. Nie zawraca sobie gowy rozpakowywaniem reszty. Wrzuci do szafy tyle workw, ile si
zmiecio, a pozostae kopn pod ko. Potem rzuci si
materac i wlepi wzrok w cian upstrzon setkami
41

otworkw po pinezkach i grudkami niebieskiej masy klejcej, ktr poprzedni lokatorzy mocowali plakaty. Zastanawia si, co robi Laura.
*

Tu po czwartej do pokoju wpad Kyle, wsplokator, chudy dzieciak, nieco wyszy od Jamesa, ubrany w szkolny mundurek. Kyle z hukiem zatrzasn drzwi, docisn je barkiem
i zacz gorczkowo manipulowa w okolicach dziurki od
klucza. James zastanawia si, co tu si, do diaba, dzieje.
Nim Kyle zdy zamkn drzwi, staranowa je jaki inny
chopak. Wyglda na starszego. By tego samego wzrostu co
Kyle, ale dwa razy szerszy. Kyle wskoczy na swoje ko. Osiek zapa go i po chwili szamotaniny cign na podog.
Usiad na nim okrakiem i kilka razy uderzy pici w rami.
- Mylisz, e jeste taki cwany? - zapyta.
- We to sobie - jkn Kyle.
Kyle przyj kilka upokarzajcych policzkw. Napastnik
wycign mu spod bluzy pamitnik i zdzieli go nim
w gow.
-Jeszcze raz dotkniesz moich rzeczy, palancie, a rozkwasz ci twarz.
Wsta, kopn Kyle'a w udo i wyszed.
James dwign si na okciu i usiad. Kyle udawa, e nic
wielkiego si nie stao, ale nie zdoa powstrzyma grymasu blu, kiedy gramoli si na swoje ko.
- Jestem Kyle - powiedzia.
-James. Co ty mu zrobi?
- Pamitnik wypad mu z kieszeni, a ja byem szczliwym znalazc. Wikszo to bzdety, ale by tam te wiersz
o takiej jednej.
James rozemia si.
- Wielki osiu pisze wiersze?
- Nie inaczej - wyszczerzy si Kyle. - Przeczytaem kilka linijek jego kolegom. Nie przyj tego zbyt dobrze.
42

- N i c ci nie jest? - spyta James. - Niele ci dowali.


-Mylaem, e po prostu zabierze mi pamitnik, a nie
bdzie prbowa mnie zabi... Jeden kawaek by niezy:
Gdy si umiechasz, miej si i ja. Nawet gdy ogarnia mnie
melancholija. Czy to nie pikne?
Kyle nagle wytrzeszczy oczy.
- Oe... Czy ja dobrze widz?
- Co znowu?
-Ta deska pod twoim kiem... Musiaa kosztowa najmarniej stw.
-Mylisz? - zdziwi si James. - Wyszedem z ni moe
ze dwa razy.
Kyle zanis si prawie histerycznym miechem.
-Ta deska to legenda, James! Dzieciaki dayby si zabi,
eby dorwa j w swoje apy, a ty wyszede z ni ze dwa
razy? Mog zobaczy?
-Bierz! -James wzruszy ramionami.
Kompletnie zapominajc o blu, Kyle zanurkowa pod
ko Jamesa i wytoczy deskorolk. Powoli usiad na swoim ku, obracajc j w rkach.
- Pikna - mrukn. - Twarde kka, musi by szybka.
Dasz wyprbowa?
-Jasne, i tak na niej nie jed. Ale pod warunkiem, e
bd mg podczy Playstation 2 do twojego telewizora.
-Playstation 2?! Mamy Playstation 2 w tym pokoju?!
James, jeste moim idolem. Jakie masz gry?
- Nie wiem. Bdzie z szedziesit rnych - powiedzia
James.
Kyle z wyciem rzuci si na plecy i zacz kopa powietrze.
-Szedziesit gier! Nie do wiary, James. Musisz by
Najbardziej zepsutym dzieciakiem na tej planecie i nawet
nie zdajesz sobie z tego sprawy.
- No co? - zdziwi si James. - Nikt tu nie ma konsoli
czy jak?

43

- Dostajemy trzy funty tygodniowo kieszonkowego. Widzisz koszulk Gravisa na pododze? Dwadziecia pi funtw. Oszczdzaem po dwa funty przez 12 tygodni, eby j
kupi. Szorty Stussy musiaem cign ze sklepu w Camden Lock. Gdybym nie zna paru ruchw, skoczybym
z gow pod glanem ochroniarza.
- Chcesz pogra teraz? - spyta James.
-Jak odrobi lekcje - powiedzia Kyle. - Zawsze najpierw odrabiam lekcje.
James wycign si na ku, zastanawiajc si, czy
przypadkiem nie trafi na kujona. Kto zapuka.
- Prosz.
To by jeden z wychowawcw, typ brodatego hippisa.
Spojrza uwanie na Jamesa.
- Zaatwiem ci miejsce w gimnazjum West Road. Moesz zacz od jutra. Bdziesz musia wrci w porze lunchu. Masz spotkanie z psychologiem.
Jamesowi zrzeda mina. By pewien, e mier mamy
plus wyrzucenie ze szkoy zapewni mu co najmniej dwa
tygodnie wolnego.
- W porzdku - powiedzia. - Gdzie jest West Road?
Mczyzna zwrci si do drugiego z chopcw.
- Kyle, znajdziesz Jamesowi szkolny mundurek i pokaesz mu jutro drog?
- aden problem - odrzek Kyle.
Chopcy spdzili cay wieczr razem. Po uporaniu si
z lekcjami Kyle zacign Jamesa na kolacj. Jedzenie nie
byo rewelacyjne, ale i tak lepsze ni w domu. Potem podczyli Playstation. Podczas gry opowiadali sobie historie
o szkolnych aferach i o tym, jak trafili do domu dziecka.
James nie mg uwierzy, e jego wsplokator jest juz
w trzeciej klasie, chocia ma dopiero trzynacie lat. Kyle
stwierdzi, e jest dobry ze wszystkiego z wyjtkiem WF-u.
44

Nie mia lekkiego ycia, bo wszyscy w klasie byli od niego


starsi. James wyzna, e jedyne przedmioty, z jakich on jest
dobry, to WF i matma.
Zanim poszli spa, Kyle zaprowadzi Jamesa do pralni,
gdzie staa skrzynia z mundurkami. James mia szkolne spodnie i koszule, ale potrzebowa jeszcze blezera z tarcz West
Road i krawatu. Cho wybr by ograniczony, a wszystkie
rzeczy mocno sfatygowane, Kyle w kocu wyszpera wystrzpiony krawat i blezer w odpowiednim rozmiarze.
*

Kyle zasn, ale Jamesowi zbyt wiele myli kbio si


w gowie. Jutrzejszy dzie mia by pierwszym dniem jego
nowego ycia: jedzenia posikw z innymi dziemi, chodzenia do nowej szkoy i spdzania czasu z Kyle'em. Nie
byo najgorzej, ale wolaby mie przy sobie Laur.
Nagle stana mu przed oczami maa, brzowa koperta
z sejfu. Kompletnie o niej zapomnia! Wygramoli si z ka i wcign spodnie od dresu. Szybko przeszuka kieszenie. Omal nie zemdla ze strachu, kiedy nie natrafi na ni
od razu. Teraz potrzebowa wiata i miejsca, gdzie mgby przejrze zawarto koperty bez wiadkw. Najoczywistszym wyborem bya toaleta.
James zamkn si w kabinie i delikatnie otworzy kopert tak, by mc j pniej zaklei. W rodku by klucz
i wizytwka:
REX
Skarbiec depozytowy
Gwarantujemy cakowit dyskrecj i bezpieczestwo.
Skrytki sejfowe w omiu rnych rozmiarach.
Na odwrocie wizytwki by adres. Wygldao na to, e
arna miaa jeszcze jedn tajn skrytk. James obejrza
kluczyk i zawiesi go na szyi obok klucza do schowka.

7. PSYCHOLOG

James zawsze chodzi do szk koedukacyjnych, ale w West


Road byli sami chopcy. Brak dziewczt wypenia korytarze aur zagroenia. Byo goniej i wszyscy popychali sic
mocniej ni w starej szkole. James mia wraenie, e w kadej chwili moe si zdarzy co nieprzyjemnego.
Jaki czwartoklasista pchn pierwszoklasist, ktry odbi
si od Jamesa, przewrci i wrzasn, kiedy napastnik nadepn mu na do. Krzyk uton w jednostajnej wrzawie szkolnego korytarza. James wpatrywa si w mapk, ktra nie
miaa najmniejszego sensu, w ktrkolwiek stron j obrci.
- adny krawat, panienko - rzuci kto.
James uzna, e to musiao by skierowane do niego. Jego krawat by w strzpach. Postanowi, e przy pierwszej
okazji zabierze jakiemu kujonowi lepszy. Morze uczniw
stopniowo przelewao si do klas i w cigu minuty korytarz opustosza, jeli nie liczy sporadycznie pojawiajcych
si spnialskich.
Dwaj czwartoklasici o gronym wygldzie zastpili
Jamesowi drog. Jeden z nich mia nastroszone na el wosy i koszulk Metalliki pod blezerem. Obaj nosili glany ze
stalowymi noskami, budzce paskudne skojarzenia.
Szerokie sznurowada wloky si po ziemi.
- Czego tu szukasz, mody?
James unis na nich wzrok skazaca. Oto mia zgin
jeszcze przed swoj pierwsz lekcj w nowej szkole.
46

_ Sekretariatu - wykrztusi.
Fan Metalliki wyj mu mapk z doni.
- C, chyba tam nie trafisz - powiedzia.
James zebra si w sobie, szykujc si do przyjcia ciosu.
- Chyba e skorzystasz z tej czci planu, na ktrej napisano budynek gwny, a nie przybudwka. Sekretariat jest tam.
Metallica odda pomit mapk Jamesowi i wycign
palec w stron tych drzwi w gbi korytarza.
-Dziki - sapn James i puci si biegiem.
- I zdejmij ten krawat! - krzykn za nim Metallica.
James zerkn na krawat. Fakt, by troch wystrzpiony,
ale o co tyle haasu?
James wrczy wychowawcy notk i rozejrza si w poszukiwaniu wolnego miejsca. Uczniowie jego nowej klasy
gapili si na niego jak na dziwolga. Usiad w ostatniej awce, obok czarnoskrego chopaka, ktry przedstawi si jako Lloyd.
-Jeste jedn z tych sierot z domu dziecka? - spyta
Lloyd, kadc akcent na sierot", by pytanie zabrzmiao
dwuznacznie.
Chopcy siedzcy w pobliu rozemiali si. James wiedzia, e liczy si pierwsze wraenie. Nie odpowiadajc,
wyszedby na miczaka. Odpowied musiaa by cita, ale
do agodna, by nie sprowokowa bjki.
- Skd wiesz? - uda zdziwienie. - Twoja mama przyuwaya mnie, kiedy czycia u nas kible?
Kolejny wybuch miechu. Lloyd skrzywi si, ale po
chwili take si rozemia.
- adny krawat, siostro - powiedzia.
James mia tego do. Gniewnym ruchem cign krawat i uwanie mu si przyjrza. Potem spojrza na krawat
Lloyda. Mia troch inny kolor. Krawatv wszystkich innych take.
47

- Co to za krawat? - spyta.
- Dobra wiadomo, sieroto - oznajmi radonie Lloyd.
- To krawat gimnazjum West Road. A teraz za wiadomo:
to krawat eskiego gimnazjum West Road.
James rechota razem ze wszystkimi. Nowi koledzy wydawali si w porzdku. Ale Kyle by wini, e wyci mu
taki numer.
*

Po porannych lekcjach James wrci do Nebraska House


na wizyt u psycholoki. Jej gabinet mieci si na drugim
pitrze. Stao w nim kilka doniczek z wybuja zielistk
wypuszczajc odnogi na wszystkie strony. Pani psycholog
Jennifer Mitchum bya drobn, nieco patykowat kobiet,
niewiele wysz od Jamesa. Miaa paskudnie ylaste rce,
na ktre James stara si nie patrze, ale jej gos brzmia
mikko i przyjemnie.
- Gdzie bdzie ci wygodniej, na fotelu czy kozetce?
James oglda telewizj i wiedzia, jak powinna wyglda wizyta u psychologa. Czu, e dla penego efektu powinien pooy si na kozetce.
- Super - powiedzia, ukadajc si wygodnie. - Mgbym przespa na tym ca noc.
Jennifer niespiesznie przesza przez gabinet i opucia
rolety, tak e zrobio si niemal zupenie ciemno. Wreszcie
usiada.
- Chciaabym, eby si odpry i zaufa mi, James.
Wszystko, co powiesz, zostanie midzy nami. Kiedy zadam
pytanie, nie staraj si znale waciwej odpowiedzi. Mw
to, co mylisz, i pamitaj: jestem tu, eby ci pomc.
- W porzdku - odpar James.
- Powiedziae, e mgby przespa na kozetce ca
noc. Czy dobrze spae tej nocy?
- Nie bardzo. Za duo rzeczy chodzi mi po gowie.
- O czym mylisz najczciej?
48

- Zastanawiam si, czy z moj siostr wszystko w porzdku.


- W aktach napisano, e nie wierzysz w zdolno Rona
do zapewnienia Laurze stosownej opieki.
- To przygup - wyjani James. - Nie potrafiby zaj si
chomikiem. Nie rozumiem nawet, dlaczego chcia j zabra.
- Moe kocha Laur, ale mia trudnoci z okazaniem tego, kiedy ya wasza mama.
James rozemia si.
- Totalna bzdura. Musiaaby go pani pozna, eby to poj, inaczej si nie da.
- Gdybycie widywali si z Laur regularnie, byoby lej
wam obojgu.
-Wiem, ale to niewykonalne.
- Porozmawiam z Ronem i sprbuj ustali harmonogram
spotka. By moe moglibycie spdza razem soboty.
-Mona sprbowa, ale Ron nienawidzi mnie jak psa.
Nie sdz, eby pozwoli Laurze widywa si ze mn.
-Powiedz, co czujesz w zwizku ze mierci mamy?
James wzruszy ramionami.
-Umara. Co mog poradzi? auj, e nie byem lepszy, kiedy ya.
-W jakim sensie?
- Cigle pakowaem si w kopoty. Bjki i takie tam.
- Dlaczego pakowae si w kopoty?
James musia si zastanowi.
- Nie wiem. Zawsze robi co gupiego, chocia wcale
tego nie chc. Tak jako wychodzi. Chyba po prostu jestem
skrzywiony, zy.
- Na pocztku spytaam ci, o czym najczciej mylisz.
powiedziae, e martwisz si o siostr. Nie sdzisz, e
zy czowiek myli przede wszystkim o sobie?
- Kocham Laur... Mog pani o czym opowiedzie?
49

- Oczywicie, James.
- Rok temu pokciem si z nauczycielem. Trzasnem
drzwiami i poleciaem do azienki. By tam pewien chopak, o rok modszy ode mnie. Wklepaem mu. Nie dlatego, e co do mnie powiedzia; po prostu musiaem si wyy.
- Czy w tamtym momencie wiedziae, ze to, co robisz
jest ze?
- No pewnie. Wiadomo, e nie wolno bi ludzi.
- Zatem czemu to zrobie?
- Bo... - James nie potrafi zdoby si na szczero.
- Kiedy bie tamtego chopca, jak si wtedy czue?
James wykrztusi to z siebie:
- Byo super. Dzieciak zalewa si zami, a ja czuem si
fantastycznie.
Spojrza na Jennifer, spodziewajc si zszokowanej miny, ale jej twarz bya spokojna.
-Jak sdzisz, dlaczego tak ci si to podobao?
- J u pani mwiem. Jestem walnity. Kto powie co
nie tak i dostaj wira.
-Sprbuj opisa, co czue wobec tego chopca, ktre
go bie.
- By mj. Nie mg nic zrobi, choby nie wiem jak
prbowa.
- Zatem po ktni z nauczycielem, kiedy bye bezradny
i musiae robi, co ci ka, znalaze si w sytuacji, w ktrej trafie na kogo sabszego od siebie i moge wykorzysta swoj wadz nad nim. To musiaa by nie lada satysfakcja.
- Mona to tak uj - zgodzi si James.
- Kiedy ma si tyle lat co ty, James, ycie wydaje si frustrujce. Wiesz, czego chcesz, ale wci musisz robi, co ci
ka inni. Chodzisz do szkoy, kiedy ci ka, chodzisz spa.
kiedy ci ka, mieszkasz, gdzie ci ka. Wszystkim steruj
50

inni ludzie. To nic niezwykego, e chopcy w twoim wieku wyadowuj si w takich nagych atakach, kiedy czuj,
e maj nad kim kontrol.
- Co nie zmienia faktu, e wdajc si w bjki, pakuj si
w powane kopoty - zauway James.
-Naucz ci kilku technik panowania nad agresj. Ale
to pniej. Na razie sprbuj zapamita, e masz dopiero
jedenacie lat i nikt nie oczekuje od ciebie, ze bdziesz doskonay. Nie myl o sobie jak o zym czowieku albo osobie skrzywionej psychicznie. Chciaabym teraz sprbowa
czego, co nazywamy wzmocnieniem pozytywnym. Powtarzaj za mn.
- Co mam powtarza? - spyta James.
- Powiedz: nie jestem zym czowiekiem.
- Nie jestem zym czowiekiem.
- Powiedz: nie jestem chory na umyle.
- Nie jestem chory na umyle. -James umiechn si. Czuj si jak kretyn.
- Nie obchodzi mnie, czy czujesz si jak kretyn, James.
We gboki wdech, powtrz sowa jeszcze raz i pomyl
o tym, co znacz.
James pomyla, e marnuje tylko czas, ale nie mg zaprzeczy, e poczu si troch lepiej.
-Jestem dobrym czowiekiem, nie jestem chory na umyle - powiedzia.
- Znakomicie, James. Sdz, e tym pozytywnym akcentem zakoczymy nasz pierwsz sesj. Nastpne spotkanie
w poniedziaek.
James zsun si z kozetki.
-Jeszcze jedno, James. W twoich papierach z poprzedni szkoy jest drobiazg, ktry mnie zaintrygowa. Powiedz, ile jest sto osiemdziesit siedem razy szesnacie?
James zastanawia si niecae trzy sekundy.
- Dwa tysice dziewiset dziewidziesit dwa.
51

- Imponujce - powiedziaa Jennifer. - Gdzie si tego


nauczye?
- Zawsze tak miaem. - James wzruszy ramionami. Odkd zaczem uczy si matmy. Nie lubi, kiedy ludzie
mnie o to prosz. Czuj si wtedy jak jaki cudak.
- To dar - zauwaya Jennifer. - Powiniene by dumny.
James poszed do swojego pokoju. Zacz odrabia geografi, ale szybko stwierdzi, e nie ma do tego serca. Wczy Playstation. Do pokoju wszed Kyle, ktry wanie
wrci ze szkoy.
-Jak tam pierwszy dzie? - rzuci wesoo.
- Cakiem niele, ale nie dziki tobie.
- Niezy numer z tym krawatem, co?
James zerwa si z krzesa i zapa Kyle'a za koszul. Kyle
odepchn go tak mocno, e James wyldowa plecami na
biurku. Chopak by silniejszy, ni mona si byo spodziewa.
- Chryste, James! Mylaem, e masz poczucie humoru.
- wietny art. Pierwszy dzie w nowej szkole, a ty ro
bisz ze mnie przygupa.
Kyle rzuci na ko swoj torb.
- Wybacz, James. Gdybym wiedzia, e tak si wkurzysz,
nie zrobibym tego.
James mia ochot na powaniejsz awantur, ale Kyle
by jedynym dzieciakiem w Nebrasce, jakiego zna choby
z imienia. Wola nie zrywa tej znajomoci.
- Po prostu si do mnie nie odzywaj - warkn.
Kyle wzi si do odrabiania lekcji. James przez jaki czas
siedzia nadsany na ku, ale szybko mu si znudzio. Postanowi si przej.
Na korytarzu zobaczy chopaka w koszulce Metalliki,
tego samego, ktrego spotka w szkole. Sta w kcie z trzema nieprzyjemnie wygldajcymi opryszkami. James podszed do nich.
52

- Dziki za pomoc w szkole - powiedzia.


Metallica spojrza ponad jego gow.
- Nie ma sprawy, mody. Jestem Rob. A to mj gang:
Vince, Duy Paul i May Paul.
- Jestem James.
Zapada niezrczna cisza.
- Co jeszcze, szczylu? - spyta Duy Paul.
-Nie.
- N o to spadaj.
James poczu, e krew napywa mu do twarzy. Zacz
odchodzi, ale wtedy odezwa si Rob.
- Hej, James, dzi wieczorem wychodzimy na miasto.
Idziesz?
- Super - ucieszy si James.
Po kolacji wrci do pokoju, eby zdj mundurek i woy cywilne ciuchy. Kyle skoczy odrabia lekcje i teraz lea na ku, czytajc pismo dla skate'ow.
- Pogramy na Playstation? - zagadn. - Przepraszam za
wczeniej. Nie chciaem ci wkurzy.
- Graj sam - powiedzia James. - Ja wychodz.
- Z kim?
- Z Robem.
- Ze niby z Robertem Vaughnem? Facetem w metalowej
koszulce i glanach?
- Tak, z nim i paroma chopakami.
Kyle wyglda na przestraszonego.
- Stary, dobrze ci radz, nie zadawaj si z nimi. S popaprani. Obrabiaj samochody, kradn ze sklepw i tak
dalej.
- Nie zamierzam codziennie tu siedzie i patrze, jak odrabiasz lekcje. Stary, spjrz na siebie.
James woy buty i podszed do drzwi. Kyle zrobi obraon min.
53

- Hej, ostrzegaem ci, James. Nie przychod do mnie,


kiedy wyldujesz po uszy w gwnie.
- Moesz gra na Playstation, kiedy tylko zechcesz - powiedzia James.
James siedzia na ceglanym murze na tyach maej fabryki. Wszyscy w gangu byli od niego starsi. Rob i Duy Paul
mieli po pitnacie lat. Vince mia czternacie, ale wyglda najgroniej ze wszystkich z tlenionymi wosami i zdeformowanym od ciosw nosem. May Paul by jego modszym bratem. Mia dwanacie lat.
Chopcy podawali sobie paczk papierosw. James powiedzia, e nie pali. To nie byo cool, ale pomyla, ze to
lepsze ni udawanie palacza, a potem wykaszliwanie z siebie wntrznoci.
- Nudy - powiedzia may Paul. - Zrbmy co.
Znaleli parking peen firmowych fiesta vanw i przeleli przez dziur w ogrodzeniu. Vince i Rob poszli wzdu
rzdu samochodw, szarpic za tylne klapy, eby sprawdzi, czy ktra nie jest otwarta.
- Bingo! - ucieszy si Rob.
Klapa uniosa si z sykiem siownikw. Ron sign do
baganika i wycign du torb z narzdziami. Pocign
za suwak.
- Masz ochot na odrobin destrukcji, James?
James sign do torby i wydoby motek. Kady z pozostaych wzi co dla siebie. Byo troch strasznie, ale fajnie szo
si ulic z motkami i kluczami w doniach. Jaka kobieta omal
nie wpada pod samochd, kiedy na ich widok rzucia si na
drug stron ulicy. James nie wiedzia, czego waciwie szukaj. Wreszcie Vince zatrzyma si przed wypasionym mercedesem. Dwaj Paulowie wyszli na rodek ulicy.
- Jazda! - krzykn Rob i uderzy motkiem w tyln szyb mercedesa.
54

Zaskrzecza alarm. Pozostali w milczeniu przyczyli si


i demolki. Po chwili wahania James zapa swj motek
oburcz i strzaska okno. Rozochocony, utrci jeszcze lusterko i zrobi dwa due wgniecenia w drzwiach. Po dwudziestu sekundach samochd nie mia ani jednej niewgniecionej blachy, ani jednej caej lampy i szyby. Vince rzuci
haso odwrotu i pobieg ulic, po drodze rozbijajc jeszcze
kilka samochodowych okien.
Ruszyli na osiedle komunalne wsk ulic i przez betonowy plac otoczony blokami. Jamesowi brakowao tchu,
ale strach nie pozwala mu zwolni. Jeszcze kilka zakrtw,
skok przez plot i znaleli si na boisku. Buty Jamesa zaczy si lizga na bocie. Zatrzymali si. Cikie oddechy kondensoway si w mronym powietrzu, otaczajc ich kbami pary. James zacz si mia, cho kujcy bl w boku
odbiera mu dech. Rob pooy mu do na ramieniu.
-Jeste w porzdku, James - powiedzia.
-Ale byo obdnie! - zachystywa si James.
Mieszanka strachu, zmczenia i podniecenia przyprawiaa go o zawrt gowy. Nie mg uwierzy w to, co wanie zrobi.

James czu si, jakby dryfowa przez ycie. Kady dzie by


taki sam. Pobudka, szkoa, powrt, pika nona albo wypady z Robem Vaughnem i jego gangiem. Nigdy nie kad!
si spa przed pnoc. Wiedzia, e jeli porzdnie si wymczy, nie bdzie przewraca si z boku na bok, rozpaczajc z powodu Laury i mamy.
Od czasu mierci mamy widzia swoj siostr jeszcze tylko raz: na pogrzebie. Numer telefonu na kartce, ktr dosta od Rona, by faszywy. Ron powiedzia Jennifer Mitchum, e James ma zy wpyw na Laur. Nie yczy sobie,
eby si do niej zblia.
*

- mierdzisz - powiedzia Kyle.


Pprzytomny James usiad na brzegu ka, przecierajc
piciami oczy. Nie musia si ubiera. Poprzedniego wieczoru zsun tylko trampki i pooy si spa w ubraniu.
- Nie zmieniae skarpetek od tygodnia - cign Kyle.
- Nie jeste moj mam, Kyle - wymamrota James.
- Twoja mama nie musiaa spa w pokoju cuchncym
twoimi wydzielinami.
James mlasn i melancholijnie spojrza na poczerniae
podeszwy swoich skarpet. Przeraliwie mierdziay, ale on
zdy ju przywykn do smrodu.
- Wezm prysznic - obieca.
Kyle rzuci mu na ko gar twiksw.
56

_ Wszystkiego najlepszego z okazji dwunastych urodzin


- powiedzia. - Powinienem by kupi dezodorant.
Jamesowi zrobio si przyjemnie, e Kyle pamita. Prezent nie by wyszukany, ale pi twiksw to kosztowna rzecz
dla kogo z trzema funtami kieszonkowego tygodniowo.
-Tak czy owak lepiej si dobrze wypucuj. Jedziesz dzi
na policj.
James zlustrowa koleg wzrokiem. Kyle wyglda nieskazitelnie z ulizanymi elem wosami, w schludnym mundurku, z wpuszczon w spodnie koszul i krawatem zwisajcym porzdnie na przepisow dugo, a nie na dziesi
centymetrw, tak jak wizaa go znakomita wikszo uczniw. James obejrza aob za swoimi paznokciami, przecign doni po tustym kotunie na gowie i zarechota
ponuro na myl o bagnie, w jakie przemienio si teraz jego ycie.
Rachel bya wcieka. Silnik si przegrzewa, wszdzie
koszmarne korki, a teraz okazao si, e na parkingu przed
posterunkiem nie ma ani jednego wolnego miejsca.
- Nie dam rady zaparkowa. Musisz i sam. Masz na bilet, eby mg wrci?
- Tak - odpowiedzia James.
Wysiad z samochodu i ruszy w stron posterunku. Mia
na sobie baweniane spodnie i najlepsz bluz. Przed wyjsciem wzi prysznic i nawet rozczesa wosy. Wszyscy mwili, e policyjne ostrzeenie to nic takiego, ale on myla
zupenie co innego, kiedy podchodzi do biurka, by poda
swoje nazwisko.
- Siadaj - powiedziaa policjantka, wskazujc rzd krzese.
James czeka godzin. Ludzie wchodzili i wychodzili,
niektorzy z nich wypeniali formularze, przewanie zgoszenia kradziey samochodw i komrek.
-James Choke.
57

James wsta. Potnie wygldajcy glina wycign rk


i prawie zmiady mu do w ucisku.
- Sierant Peter Davies, policyjny kurator dla nieletnich.
Poszli na gr do pokoju przesucha. Sierant wyj
z pudeka poduszk do atramentu i kartki.
- Rozlunij do, James. Ja si wszystkim zajm.
Policjant ujmowa kolejne palce chopca, by docisn je
do poduszki z atramentem, a nastpnie do kartki. Janie
pomyla, e fajnie by byo dosta kopi odciskw palcw.
Wygldaaby super, przypita do ciany nad kiem.
- Dobrze, James, a teraz ostrzeenie. Masz moe jakie
pytania?
James wzruszy ramionami. Policjant wzi z biurka kartk i zacz czyta.
- Do policji stoecznej dotara informacja, e dziewitego padziernika, podczas lekcji w Holloway Dale School
dopucie si napaci na koleank z klasy Samant Jennings. W wyniku napaci panna Jennings doznaa obrae
w postaci gbokiego rozcicia policzka, wymagajcego interwencji lekarskiej i zaoenia omiu szww. W czasie tego samego incydentu zaatakowae nauczycielk, pann
Kasandr Voolt, ktra doznaa obrae krgosupa. - Sierant przerwa na chwil, eby spojrze na Jamesa. - Poniewa jest to twoje pierwsze wykroczenie - podj - policja
stoeczna postanowia poprzesta na oficjalnym ostrzeeniu pod warunkiem, e przyznasz si do stawianych zarzutw. Czy przyznajesz si do popenienia wymienionych
wyej czynw?
- Tak - powiedzia James.
-Jeeli zostaniesz uznany za winnego jakiegokolwiek
innego czynu o charakterze przestpczym przed ukoczeniem osiemnastu lat, szczegy opisanego powyej incydentu zostan przekazane sdowi, co prawdopodobnie
spowoduje znaczne zaostrzenie wyroku.
58

Sierant Davies odoy kartk i zamieni oficjalny ton


na bardziej przyjazny.
_ Wygldasz na porzdnego chopaka, James.
-To byo nieumylnie. Chciaem tylko, eby si wreszcie zamkna.
-James, nie prbuj sobie wmawia, e Samancie staa si
krzywda bez twojej winy. Nie mona przewidzie, co si
wydarzy podczas bjki. Jeeli kto jest na tyle gupi, eby
j wszcz, to odpowiada za rezultat niezalenie od tego,
czy by zamierzony, czy nie.
James skin gow.
- Chyba ma pan racj.
- N i e chc ci tu wicej oglda, James. Dopilnujesz tego, dobrze?
- Postaram si - mrukn James.
- Nie wygldasz na przekonanego. Wiesz, ile by dosta
za to, co zrobie, gdyby by dorosy?
James zaprzeczy.
- Za osiem szww na twarzy dziewczyny? Poszedby za
kratki na dwa lata. Nic miesznego, co?
- Nic miesznego - zgodzi si James.
James cieszy si, e ma ju policj z gowy. Wszyscy mieli racj; to nie byo gorsze od wezwania na dywanik do
dyrektora szkoy. Wycign ze schowka troch pienidzy
i poszed sprawi sobie prezent urodzinowy. Kupi now
gr na Playstation i dres Nike'a, a potem obar si jak prosi w Pizza Hut. Zadba o to, by znale si w Nebraska
House dopiero wtedy, gdy byo ju za pno, by zdy
na popoudniowe lekcje. Wrciwszy do swego pokoju,
wczy now gr i straci poczucie czasu. Wreszcie wrci
Kyle. Wszed do pokoju i jak zwykle usiad na swoim ku. Nagle jakby co wyczu. Sign rk pod siebie i wydoby koszulk Jamesa z godem Arsenau.
59

- Mona wiedzie, co twoja mierdzca koszulka robi


w moim ku?
James wiedzia, e Kyle si wcieknie. Mia kompletnego wira na punkcie czystoci. Kiedy Kyle wyszarpn koszulk spod narzuty, tu za ni wysun si nowiutki CD
Walkman.
- James, czowieku, ukrade to?
- Wiedziaem, e to powiesz - westchn James. - Paragon jest w pudeku.
- To dla mnie? - spyta niepewnie Kyle.
- Narzekasz na stary, odkd tu jestem.
- Skd wzie kas, James?
James lubi Kyle'a, ale nie ufa mu na tyle, by opowiedzie o pienidzach w schowku.
- Przywizaem staruszk do drzewa, bezlitonie stukem i ukradem jej emerytur.
- Dobra, dobra. Powanie, James, skd wzie sze dych ?
- Bierzesz go czy bdziesz zanudza mnie gupimi pytaniami? - zirytowa si James.
- Jeste wielki. Mam tylko nadziej, e nie wpakowae
si w jakie kopoty. Jak w pitek dostan kieszonkowe, to
kupi ci ten dezodorant.
- Taa, dziki.
- Robimy co z okazji twoich urodzin? Moemy pj
do kina czy co.
- Nie. - James potrzsn gow. - Umwiem si z Robem i chopakami.
- Dobrze by byo, gdyby da sobie z nimi spokj.
James nie zamierza tego sucha.
- Odpu sobie kazanie. Znam je na pami.
*

Siedzieli na murku za fabryk. Byo przeraliwie zimno.


Od czasu zdemolowania mercedesa zajmowali si wycznie snuciem po okolicy i paleniem. Wprawdzie Duy Paul
60

wybi zb dzieciakowi z prywatnej szkoy oraz zabra mu


komrk i portfel, ale Jamesa przy tym nie byo.
Gang pogratulowa Jamesowi jego pierwszego zatargu
prawem. Vince powiedzia, e by aresztowany ju pitnacie razy. Mia pl tuzina spraw sdowych na karku
i grozi mu rok w wizieniu dla nieletnich.
- Mam to gdzie. - Vince machn rk. - Brat w poprawczaku, ojciec w wizieniu, dziadek w wizieniu...
- Fajna rodzinka - rzuci James.
Rob i Duy Paul rozemiali si. Vince rzuci Jamesowi
mordercze spojrzenie.
-Jeszcze sowo o mojej rodzinie, James, i jeste trupem.
- Przepraszam - powiedzia James. - Nie pomylaem.
- Cauj piach! - krzykn Vince.
- Co? -James by kompletnie zaskoczony. - Daj spokj,
przecie powiedziaem przepraszam.
- Przeprosi ci - przyzna Rob. - To by art.
- Cauj piach, James! - upiera si Vince. - Trzeci raz nie
bd powtarza.
Walka z Vince'em byaby samobjstwem. James zelizn
si z murku. Ba si, e Vince skoczy na niego albo kopnie
go w gow, kiedy si pochyli, ale jaki mia wybr? Uklk,
opar donie na chodniku i pocaowa zimny beton. Wsta,
wycierajc usta rkawem. Mia nadziej, e Vince'owi to
wystarczy.
-Wiecie, co nas rozgrzeje? - powiedzia wesoo Rob. Piwo!
-Tutaj nikt nam nie sprzeda - zauway May Paul. Zreszt nie mamy szmalu.
- W tym monopolu kawaek dalej trzymaj zgrzewki po
dwadziecia cztery puszki na rodku sklepu - wyjani Rob.
- Mona wbiec, zapa jedn i przebiec pi przecznic, zawaciciel, kupa sada, wydostanie si zza lady.
- Kto to zrobi? - zapyta May Paul.
61

- Nasz jubilat - powiedzia Vince, szczerzc zby we


wrednym umiechu.
James uwiadomi sobie, e postpiby lepiej, gdyby postawi si Vince'owi. Pewnie nie wyszedby z tego cao, ale
przynajmniej nie straciby jego szacunku. Okazywanie saboci komu takiemu jak Vince byo zapraszaniem go do
dalszych przeladowa.
- Daj spokj, dopiero co dostaem ostrzeenie - przypomnia James.
- Nigdy nie widziaem, eby cokolwiek robi - naciska
Vince. -Jeli chcesz trzyma z nami, musisz by gotw do
kadej akcji.
- Mnie tam ryba, id do domu. I tak zrobio si nudno,
- zdenerwowa si James.
Vince zapa go i przycisn do muru.
- Zrobisz to - warkn.
- Zostaw go, Vince - rozkaza Rob.
Vince puci. James podzikowa Robowi ruchem gw v.
- A ty lepiej rb, co ci ka - cign Rob, zwracajc si
do Jamesa. - Nie lubi, jak nazywaj mnie nudziarzem.
James po raz pierwszy poaowa, e nie posucha Kyle'a. Teraz nie mia wyboru.
-Jak chcecie - rzuci najbardziej nonszalanckim tonem.
na jaki byo go sta. - Mog to zrobi.
Gang pomaszerowa w stron monopolowego. Duy
Paul trzyma Jamesa za rami, pilnujc, eby nie uciek.
- Musisz to zrobi szybko - radzi Rob. - Wpadasz i wypadasz. Wtedy w yciu ci nie zapi.
James wszed do sklepu zdenerwowany jak diabli.
W rodku byo rozkosznie ciepo. Zatar przemarznite
donie i rozejrza si wokoo.
- W czym mog pomc, synu? - spyta facet za lad.
James nie mia powodu, by zaglda do monopolowego.
Sprzedawca wiedzia, e co si wici. James szybko sign
62

po zgrzewk piwa. Bya cika i wylizgiwaa mu si z zesztywniaych palcw.


- Od to, may...!
Tames odwrci si na picie i pobieg w stron wyjcia.
Ale odbi si od szyby. Vince i Duy Paul przytrzymywali
drzwi od zewntrz.
-Puszczajcie! - wrzasn w panice, szarpic za klamk.
Sprzedawca wytoczy si zza lady.
- Prosz, Vince - baga James.
Vince umiechn si zoliwie i przystawi do szyby
rodkowy palec. James wiedzia, e jest skoczony. Na zewntrz May Paul podskakiwa z radoci.
-Masz przerbane! Masz przerbane!
Sprzedawca zapa Jamesa za rce i pocign za sob.
Vince i Duy Paul pucili drzwi i spokojnie odeszli.
-Miych snw w celi, sandale! - krzykn Vince na odchodnym.
James przesta si wyrywa - nie byo sensu, sprzedawca by pi razy wikszy. Zacign chopca za lad i rzuci
na krzeso. Nastpnie zadzwoni na policj.
*

Jamesowi odebrano buty i wszystko, co mia w kieszeniach. Tkwi w celi ju od trzech godzin. Siedzia na pododze oparty o cian, rkami obejmujc kolana. Spodziewa si twardego materaca i graffiti, ale zapach aresztu
zaskoczy go cakowicie. mierdziao mieszank rodka dezynfekujcego i wszelkiego paskudztwa.
Drzwi otworzyy si i do celi wkroczy sierant Davies.
James mia nadziej, e to nie bdzie on. Spojrza bojaliwie w gr, spodziewajc si wybuchu wciekoci, ale pocjant wyglda raczej na rozbawionego.
- Cze, James - powiedzia. - Czyby nasza poranna
pogawdka nie trafia ci do przekonania? Upieko ci si,
wic postanowie uczci to paroma piwkami?
63

Sierant zaprowadzi Jamesa do pokoju przesucha.


Rachel ju tam czekaa. Bya wcieka. Nie przestajc si
umiecha, sierant woy kaset do magnetofonu, wcisn przycisk nagrywania, po czym wyrecytowa do mikrofonu nazwisko swoje i Jamesa.
- James - zwrci si do chopca - biorc pod uwag, ze
w sklepie, w ktrym ci zatrzymano, s trzy kamer}' nadzoru, czy przyznajesz si do prby kradziey dwudziestu
czterech puszek piwa?
- Tak - potwierdzi James.
- Na nagraniu wideo wida dwch troglodytw, ktrzy
trzymaj drzwi i nie chc wypuci ci ze sklepu. Czy byby askaw powiedzie mi, kim oni s?
- Nie mam pojcia. - J a m e s pokrci gow. Wiedzia, ze
wsypujc elit oprychw Nebraska House, podpisaby na
siebie wyrok mierci.
- Czemu nie chcesz powiedzie, James? Gdyby nie oni,
nie byoby ci tutaj.
- Nigdy przedtem ich nie widziaem - upiera si James.
- Dla mnie wygldaj jak Vincent St J o h n i Paul Puffin.
Czy te nazwiska obiy ci si o uszy?
- Nigdy - powiedzia James z przekonaniem.
- No dobrze, koczymy to przesuchanie. - Sierant Davies wyczy magnetofon. - Kto igra z ogniem, ten moe
si poparzy, James. Trzymanie z t par jest jak zabawa
dynamitem.
- Zawaliem spraw - przyzna James. - Jakkolwiek kar dostan, zasuyem na ni.
- Nie tym powiniene si martwi, chopcze. Staniesz
przed sdem dla nieletnich i skoczy si pewnie na dwudziestu funtach grzywny. Gorsza jest dalsza perspektywa.
- J a k to? - J a m e s nie zrozumia.
- W i d z i a e m setki takich dzieciakw jak ty, James.
Wszystkie zaczynaj tak samo. Mae, aroganckie gnojki64

Potem mniej, rosn im wosy, pryszcze i pewno siebie.


Stale maj co na sumieniu, ale nadal nic powanego. A potem robi co naprawd gupiego: pchnicie noem, handel dragami, rozbj z broni w rku, co w tym gucie. Prawie wszyscy pacz albo s w takim szoku, e nie mog
mwi. Maj po szesnacie, siedemnacie lat i lduj w kiciu na nastpnych siedem. W twoim wieku wszystko uchodzi jeszcze na sucho, James, ale jeli nie zaczniesz dokonywa waciwych wyborw, spdzisz w celi wikszo ycia.

9. ZMIANA

Pokj wydawa si luksusowy w porwnaniu z lokalem


w Nebraska House. Przede wszystkim by jednoosobowy.
W skad jego wyposaenia wchodziy: telewizor, elektryczny czajnik, telefon i miniaturowa lodwka. Przypomina
hotel, w ktrym mieszkali, kiedy mama zabraa jego i Laur do Disney Worldu. James nie mia pojcia, gdzie jest
i jak si tu dosta. Ostatnia rzecz, jak pamita, to powrt
z posterunku i proba Jennifer Mitchum, by wstpi do jej
gabinetu.
James przekrci si pod kodr i uwiadomi sobie, ze
jest nagi. Poczu si dziwnie. Usiad i wyjrza przez okno.
Pokj znajdowa si wysoko i wychodzi na boisko z bieni. Byy tam dzieci w kolcach do biegania zajte wiczeniami rozcigajcymi. Na ceglanych kortach nieopodal inna grupa graa w tenisa pod okiem trenerw. To musia by
dom dziecka, i to o wiele fajniejszy od Nebraski.
Na pododze leao czyste ubranie: biae skarpetki i bokserki, wyprasowana pomaraczowa koszulka z krtkimi
rkawami, zielone wojskowe spodnie z kieszeniami zapinanymi na suwaki i para wysokich butw. James podnis je
i dokadnie obejrza: byy lnice, miay czarne podeszwy.
Poczu zapach gumy. Byy nowe.
Paramilitarny strj wywoa w Jamesie obaw, ze znalaz
si w miejscu, do ktrego trafiaj trudne dzieci. Woy
bielizn i przyjrza si znaczkowi, ktry by wyhaftowany
66

koszulce. Przedstawia uskrzydlone dziecko siedzce na


kuli. Przydokadniejszych ogldzinach kula okazaa si
Ziemi o czym wiadczyy kontury Europy i obu Ameryk.
Pod spodem widniay litery ukadajce si w dziwne sowo
CHERUB. To musia by skrt jakiej nazwy. James przerzuci w myli kilka kombinacji, ale adna nie miaa sensu.
Po korytarzu chodziy dzieci w takich samych wojskowych spodniach i butach, jakie dosta James, ale ich koszulki byy czarne lub szare. Na kadej bez wyjtku widniao logo CHERUB. James zaczepi zbliajcego si chopca.
-Suchaj, nie wiem, co robi...
-Zakaz rozmw z pomaraczowymi - powiedzia chopiec, nie zatrzymujc si.
James spojrza w jedn, a potem w drug stron. I tu, i tam
cigny si rzdy drzwi. Przy kocu korytarza staa grupka
dziewczt w zielonych spodniach i wojskowych butach.
- Hej! - zawoa James, podchodzc do nich bliej. - Powiecie mi, co mam robi?
-Zakaz rozmw z pomaraczowymi - odpara jedna
z dziewczt, a druga tylko si umiechna.
-Nie moemy rozmawia - potwierdzia, ale palcem
wskazaa drzwi windy, a potem kierunek: w d.
- Dziki - westchn James.
W windzie byo ju kilkoro dzieci oraz dorosy mczyzna, rwnie w regulaminowych spodniach i butach, ale
w biaej koszulce. James spyta go o drog.
- Zakaz rozmw z pomaraczowymi - rzuci mczyzna, unoszc jeden palec.
Do tej pory James zakada, e jako nowy pada ofiar
dowcipu, ale to, e do zabawy wczy si dorosy, troch
zbio go z tropu. Po chwili dotaro do niego, e palec oznacza pitro, na ktrym powinien wysi.
Na pierwszymszym pitrze znalaz recepcj. Przez gwne
wejcie do budynku wida byo wspaniae ogrody i fontann
67

plujc wod na wysoko piciu metrw. Wieczca j


rzeba przedstawiaa skrzydlate dziecko na globie, takie samo, jakie widniao na koszulkach. James podszed do starszej kobiety siedzcej za kontuarem.
- Prosz nie mwi zakaz rozmw, ja tylko...
- Witaj, James - przerwaa mu kobieta. - Doktor McAfferty przyjmie ci w swoim gabinecie.
Przeprowadzia Jamesa przez krtki korytarz i zapukaa
do drzwi.
- Prosz wej - odpowiedzia mikki gos z wyraznvm
szkockim akcentem.
James wszed do pokoju z wielkimi, tarasowymi oknami
i kominkiem. Trzaskajcy ogie rzuca ciepy blask na rzdy oprawionych w skr ksiek. Doktor McAfferty wyszed zza biurka i zmiady Jamesowi do w potnym
ucisku.
- Witam w kampusie CHERUBA, James - zagrzmia. Jestem doktor Terrence McAfferty, tak zwany Prezes.
Wszyscy mwi mi Mac. Siadaj, prosz.
James wycign krzeso spod biurka Maca.
- Nie tu, przy ogniu - powiedzia Mac. - Musimy pogada.
Rozsiedli si w fotelach przed kominkiem. James nie
zdziwiby si, gdyby Mac okry sobie kolana pledem i zacz co opieka na dugim widelcu.
-Wiem, e to gupio brzmi... - zacz. - Jako nie pa
mitam, jak si tu znalazem.
Mac umiechn si.
- Osoba, ktra ci tu przywioza, zrobia ci zastrzyk. agodny rodek nasenny. Nie byo skutkw ubocznych, mam
nadziej. - Spojrza pytajco.
James wzruszy ramionami.
- Czuj si dobrze. Ale po co mnie upilicie?
- Najpierw opowiem ci o organizacji CHERUB, a potem
bdziesz zadawa pytania, dobrze?
68

- Jak pan chce.


- Na pocztek powiedz mi, jakie s twoje pierwsze wraenia?
- Myl, e niektre domy dziecka s dotowane hojniej
ni inne - powiedzia James. - To miejsce jest obdne.
Doktor McAfferty rykn miechem.
- Ciesz si, e ci si spodobao. Mamy dwustu osiemdziesiciu podopiecznych oraz cztery baseny, sze krytych
kortw, hal pikarsk, sal gimnastyczn i strzelnic. Mamy te wasn szko. Klasy licz najwyej po dziesiciu
uczniw. Kady uczy si co najmniej dwch jzykw obcych. Mamy wyszy odsetek absolwentw dostajcych si
na czoowe uniwersytety ni najlepsze prywatne szkoy
w kraju. Nie chciaby u nas zosta?
James wzruszy ramionami.
-Piknie tu. Ogrody i w ogle... Ale specjalnie zdolny
to ja nie jestem.
-Ile wynosi pierwiastek kwadratowy z czterystu czterdziestu jeden?
James myla przez chwil.
- Dwadziecia jeden.
Mac umiechn si.
- Znam kilku bardzo zdolnych ludzi, ktrzy nie poradziliby sobie z t sztuczk. W tym ja.
- No tak, z matmy jestem niezy - przyzna James nieco
zakopotany. - Ale z innych przedmiotw idzie mi, niestety, fatalnie.
-Dlatego, e nie jeste zdolny, czy dlatego, e nie przykadasz si do pracy?
- Zawsze si nudz i trudno mi si skupi.
- James, przyjmujemy nowych wychowankw pod pewnymi warunkami. Pierwszym jest zdanie egzaminu wstpnego. Drugim, do niecodziennym warunkiem, jest twoja
zgoda na zostanie agentem brytyjskiego wywiadu.
69

- Ze niby kim? - spyta James, sdzc, ze si przesysza.


- Szpiegiem, James. CHERUB jest czci brytyjskich
sub wywiadowczych.
- Ale po co robi z dzieci szpiegw?
- Bo potrafi dokona rzeczy, jakim nie mog podoa
doroli. Przestpcy chtnie wykorzystuj dzieci. Dam ci
przykad. Wyobra sobie, e dorosy mczyzna w rodku
nocy puka do drzwi staruszki. Podejrzane, prawda? Gdyby
poprosi o otworzenie drzwi, staruszka odmwiaby. Gdvby powiedzia, e mia wypadek, zapewne wezwaaby pogotowie, ale wtpi, by wpucia go do domu. A teraz wyobra sobie, e ta sama kobieta podchodzi do drzwi i widzi
zapakanego chopca, a ty mwisz: Prosz pani, wpadlimy w polizg. Mj tata si nie rusza. Niech nam pani pomoe!". Staruszka natychmiast otwiera drzwi, z krzakw
wyskakuje tatu, wali j po gowie i daje nog z ca gotwk wycignit spod materaca. Ludzie zawsze s mniej
podejrzliwi wobec dzieci, a przestpcy to wykorzystuj.
W naszej organizacji CHERUB odwracamy role i uywamy dzieci do apania przestpcw.
- Dlaczego ja?
- Bo jeste inteligentny, sprawny fizycznie i masz apetyt
na kopoty.
- To zaleta? - zdziwi si James.
- Potrzebujemy dzieci, ktre lubi dreszczyk emocji. Cechy, jakie zwykle przysparzaj problemw, u nas s mile
widziane.
- Brzmi fajnie - przyzna James. - Czy to niebezpieczne.- Wikszo zada nie. CHERUB dziaa od ponad pidziesiciu lat. W tym czasie stracilimy w akcjach czworo
agentw. To mniej wicej tyle ofiar, ilu uczniw przecitnej szkoy w duym miecie ginie w tym czasie pod kolami samochodw, ale wci o cztery za duo. Za moich rzdw, a dowodz tu od dziesiciu lat, najgorsze, co si nam
70

przytrafio, to jedno paskudne zachorowanie na malari


i jeden przypadkowy postrza w nog. Nigdy nie przydzielamy dziecku zadania, ktre moe wykona dorosy, a kady plan misji musi zosta zatwierdzony przez komisj do
spraw etyki. Kady agent zostaje dokadnie poinformowany o tym, czego si od niego wymaga, i ma wite prawo
odmwi udziau w misji, jak rwnie zrezygnowa z wykonania zadania w dowolnym momencie.
- A jak powstrzymacie mnie przed wyjawieniem waszej
tajemnicy, jeeli tu nie zostan? - spyta nagle James.
Mac poruszy si w fotelu. Wyglda na lekko zafrasowanego.
- adna tajemnica nie jest wieczna, James - powiedzia
po chwili. - Ale co waciwie by powiedzia?
- Jak to?
-Wyobra sobie, e dzwonisz do duej, oglnokrajowej
gazety. Rozmawiasz z reporterem dyurnym. Co powiesz?
- No... Jest takie miejsce, gdzie z dzieci robi si szpiegw. Byem tam.
- Gdzie to jest?
- Nie mam poj... To dlatego mnie upilicie, tak?
Mac skin gow.
- Dokadnie, James. Nastpne pytanie od reportera: czy
przywioze stamtd co, co mogoby posuy jako dowd?
- No gdyby...
- Przeszukamy ci, zanim odejdziesz, James.
- W takim razie raczej nie.
- Czy znasz kogo powizanego z t organizacj?
- Czy masz w ogle jakiekolwiek dowody?
- Nie.
- Czy sdzisz, e gazeta wydrukuje twoj histori?
-Nie.
71

-A gdyby opowiedzia swojemu najlepszemu kumplowi, co ci si dzi przytrafio, uwierzyby?


- W porzdku, wszystko jasne. Nikt nie uwierzy w ani
jedno moje sowo, wic rwnie dobrze mog trzyma gb na kdk.
Mac umiechn si.
- Sam nie ujbym tego lepiej. Masz moe jeszcze jakie
pytania?
-Tak sobie mylaem... Ciekawe, co naprawd znaczy
CHERUB.
- To rzeczywicie ciekawe. Nasz pierwszy prezes wymyli t nazw i zamwi sporo papieru firmowego. Niestety, stosunki z on nie ukaday mu si najlepiej. Zastrzelia go, zanim zdy komukolwiek wyjawi znaczenie
akronimu. Bya wojna i organizacji nie byo sta na zmarnowanie szeciu tysicy kartek z nagwkami. Dlatego nazwa CHERUB zostaa. Jeeli kiedykolwiek wymylisz, co
mog znaczy te litery, daj mi zna. Czasem mam do tych
krpujcych pyta.
- Nie jestem pewien, czy panu wierz - oznajmi James.
- By moe nie powiniene - powiedzia Mac. - Ale czemu miabym kama?
- Moe nazwa podpowiedziaaby mi, gdzie jestem? Moe jest w niej czyje nazwisko czy co?
- I ty chcesz mi wmwi, e nie byby dobrym szpiegiem.
James nie zdoa powstrzyma umiechu wypywajcego
mu na usta.
- Tak czy owak, James, jeeli chcesz, moesz przystpi
do egzaminu wstpnego. Jeli zdasz, zaoferuj ci miejsce,
a ty bdziesz mg wrci na kilka dni do Nebraski, eby
przemyle spraw. Egzamin skada si z kilku czci i zajmie ci reszt dnia. Jeste gotw sprbowa?
- Chyba tak - powiedzia James.
72

10.PRBY
Mac przewiz Jamesa przez teren kampusu wzkiem golfowym. Zatrzymali si przed budynkiem w tradycyjnym japoskim stylu, z jednospadowym dachem, zbudowanym
z wielkich sekwojowych bali. Otoczenie domu stanowi
starannie zagrabiony ogrd wirowy z oczkiem wodnym,
penym pomaraczowych ryb.
- To nowy budynek - powiedzia Mac. - Jedna z naszych uczennic wpada na trop medycznego faszerstwa.
Ocalia setki istnie i miliardy jenw japoskiej firmy farmaceutycznej. Japoczycy podzikowali nam, fundujc
nowe dojo.
- Co to jest dojo - spyta James.
- Dom, w ktrym trenuje si sztuki walki. To japoskie
sowo.
James i Mac weszli do rodka. Trzydziecioro dzieciakw w biaych piamach, przewizanych brzowymi lub
czarnymi pasami, wykrcao si nawzajem w nienaturalnych pozycjach. Niektrzy padali na maty, by natychmiast
podnie si znowu bez widocznego wysiku. Midzy walczcymi parami spacerowaa gronie zmarszczona Japonka, ktra zatrzymywaa si od czasu do czasu, by wykrzycze sowa krytyki w amanym jzyku angielsko-japoskim.
James nie rozumia z tego prawie sowa.
Mac zaprowadzi Jamesa do mniejszego pomieszczenia,
ktrego podog pokrywaa niebieska sprysta mata. Pod
73

cian sta ylasty chopak wiczcy skony. By o jakie


dziesi centymetrw niszy od Jamesa, ubrany w kimono
do karate z czarnym pasem.
- Zdejmij buty i skarpetki, James - poleci Mac. - Czy
kiedykolwiek wiczye sztuki walki?
- Gdy miaem osiem lat, zapisaem si na karate, ale
szybko mi si znudzio. Nie tak to sobie wyobraaem.
Wszyscy byli do bani.
- To jest Bruce - powiedzia Mac. - Bdziesz z nim walczy.
Chopiec zbliy si, skoni i wycign do. ciskajc
jego chude, kociste palce, James by pewny zwycistwa.
Mia przewag wielkoci i masy, wobec ktrej Bruce musia by bezradny, nawet jeeli zna kilka fajnych chwytw.
- Zasady - zagrzmia Mac. - Zwyciy ten, kto pierwszy wygra pi star, zmuszajc przeciwnika do poddania
si. Ch poddania si sygnalizujecie gosem lub uderzajc
doni w mat. Moecie wycofa si z walki w dowolnym
momencie. Wszystkie chwyty s dozwolone, z wyjtkiem
wydubywania oczu i ciosw w jdra. Czy obaj zrozumielicie? - Chopcy skinli gowami. Mac wrczy Jamesowi
ochraniacz na zby. - Stacie dwa metry od siebie i przygotujcie si do pierwszego starcia.
- Rozwal ci nos - powiedzia Bruce.
James umiechn si.
- Prbuj, konusie.
- Walka! - zawoa Mac.
Bruce porusza si tak szybko, e James nie widzia jego
doni, dopki nie zmiadya mu nosa. Trysna krwawa
mgieka. James zatoczy si do tyu. Bruce kopniciem
w ydki posa go na mat, po czym szybko zapa za nadgarstek i bolenie wykrci rk za plecami. Drug rk
wcisn twarz przeciwnika w rosnc na pododze kau
krwi.
74

_ Do - wykrztusi James przez ochraniacz.


Bruce wsta. James nie mg uwierzy, e da si powali w niecae pi sekund. Wytar zakrwawion twarz w rkaw koszulki.
- Gotowi? - spyta Mac.
James mia nos zatkany krwi. apa powietrze jak ryba.
- Poczekaj, Mac - powiedzia Bruce. - Ktr rk on pisze?
James by wdziczny za kilka chwil odpoczynku, ale to
dziwne pytanie nieco go zaniepokoio.
- Ktr rk piszesz, James? - spyta Mac.
- Lew.
- W porzdku. Walka!
Tym razem James nie zamierza da si zaskoczy. Skoczy do przodu. Kopot w tym, e Bruce'a ju tam nie byo. James poczu, e jest cignity do tyu. Przeciwnik powali go na plecy i usiad okrakiem na piersiach, udami
wyciskajc z jego puc resztk tchu. James szarpn si, ale
nie mg nawet odetchn. Bruce zapa go za praw do
i wykrci kciuk. Rozleg si gony trzask. James wrzasn.
Bruce unis pi i wyplu ochraniacz.
-Jeli si nie poddasz, dostaniesz w nos jeszcze raz.
Do wygldaa o wiele groniej, ni kiedy James ciska
j kilka minut wczeniej.
- Poddaj si.
James wsta, z trudem apic rwnowag. Lew doni
trzyma si za kciuk. W ustach czu sony smak krwi ciekncej mu po grnej wardze. Mat pokryway czerwone
smugi.
- Chcesz kontynuowa? - spyta Mac.
James skin gow. Wiedzia, e nie ma szans z praw
rk tak obola, e nie mg ni nawet ruszy, ale by
wcieky jak nigdy i zdecydowany dosign przeciwnika
Przynajmniej raz, choby miao go to zabi.
75

- Prosz, poddaj si - rzek Bruce. - Nie chc zrobi ci


krzywdy.
James zaatakowa, nie czekajc na sygna do rozpoczcia walki. Znw chybi. Pita Bruce'a trafia go w odek.
James zoy si wp. Przed oczami zataczyy mu te
i zielone plamy. Wci stojc, poczu, e jego rka jest wykrcana.
- Tym razem zami ci rk - owiadczy Bruce. - Wo
labym tego nie robi.
James wiedzia, e zamania nie zniesie.
- Do! - zawoa. - Wycofuj si z prby.
Bruce cofn si o krok i wycign rk do Jamesa.
- Dobra walka - pochwali z umiechem.
James ostronie ucisn mu do.
- Chyba zamae mi kciuk.
- Jest tylko zwichnity. Poka.
James wycign rk przed siebie.
- Bdzie bolao - ostrzeg Bruce i zdecydowanym ruchem wcisn mu kciuk w staw. Przeszywajcy bl posa
Jamesa na kolana, ale ko wskoczya na swoje miejsce.
Bruce rozemia si.
- Mylisz, e to bl? Kiedy kto zama mi nog w dziewiciu miejscach.
James osun si na podog. Nos bola go tak, jakby
gowa miaa mu pkn na p dokadnie midzy oczami.
Tylko duma powstrzymywaa go od paczu.
- T o jak? - odezwa si Mac. - Gotw do nastpnej
prby?
James ju wiedzia, dlaczego Bruce pyta, ktr rk pisze. Prawa bya teraz do niczego. Siedzia w obszernej sali
zastawionej drewnianymi awkami. Oprcz niego i Maca
nie byo w niej nikogo. Nozdrza wci mia zatkane porozrywan krwaw tkank. Jego ubranie byo w strzpach.
76

- Prosty test na inteligencj, James - wyjani Mac. Mieszanka zada matematycznych i logicznych. Masz
czterdzieci pi minut, liczc od... teraz.
Z kadym kolejnym zadaniem szo mu coraz gorzej.
W normalnych okolicznociach nie byoby tak le, ale teraz ciao bolao go co najmniej w piciu rnych miejscach,
z nosa cieka krew, a za kadym razem, gdy przymyka
oczy mia wraenie, e leci do tyu. Kiedy skoczy si
czas, pozostay mu trzy strony do koca.
*

Nos nareszcie przesta krwawi i James odzyska czciowo wadz w rku, ale to nie poprawiao mu humoru.
W dwch pierwszych prbach nie sprawi si dobrze.
W zatoczonej stowce czu si cokolwiek dziwnie. Ludzie przestawali rozmawia, kiedy si do nich zblia. Usysza zakaz rozmw z pomaraczowymi a trzy razy, nim
kto askawie wskaza mu sztuce. James wzi sobie porcj lasagne, troch pieczywa czosnkowego i smakowicie
wygldajcy pomaraczowy mus, posypany czekoladowymi wirkami. Kiedy zasiad przy stole, uwiadomi sobie,
ze nie jad od poprzedniego wieczoru i gd dosownie wykrca mu kiszki. Jedzenie byo o niebo lepsze ni mroonki w Nebraska House.
-Lubisz kurczaki? - spyta Mac.
- Jasne.
Siedzieli w maym gabinecie po obu stronach prostego
biurka. Na blacie staa metalowa klatka z ywym kurczakiem w rodku.
- Zjadby tego?
- Jest ywy.
- Widz, James. Zabiby go?
- W yciu!
- Dlaczego nie?
77

- To okrutne.
- Chcesz przez to powiedzie, e przechodzisz na wegetarianizm?
- Nie.
- Skoro uwaasz, e zabijanie kurczakw jest okrutne,
czemu bez oporw je zjadasz?
- Nie wiem. - James by kompletnie skoowany. - Mam
dwanacie lat. Jem to, co dostan na talerzu.
-James, chc, eby umierci tego kurczaka.
- Co za kretyska prba! - zdenerwowa si James. Niby czego to ma dowie?
- Nie bd dyskutowa o prbach, pki ich nie skoczymy. Zabij kurczaka. Jeeli odmwisz, kucharz i tak w kocu to zrobi. Dlaczego miaby ci wyrcza?
- Bo jemu za to pac - burkn James.
Mac wycign z portfela piciofuntowy banknot, pooy na klatce i przyklepa doni.
- Oto twoja zapata, James. Zabij kurczaka.
- Ja...
Jamesowi zabrako argumentw. Zrezygnowany pomyla, e mordujc ptaka, zda przynajmniej ten jeden test.
- No dobra. Jak mam to zrobi?
Mac wrczy mu dugopis.
- Przebij mu tym szyj, tu poniej gowy. Porzdny
sztych uszkodzi ttnic szyjn i tchawic, uniemoliwiajc
ptakowi oddychanie. Wyzionie ducha w jakie p minuty.
- To jest chore - skrzywi si James.
- Trzymaj go zadkiem od siebie - doda Mac. - W szoku moe do gwatownie oprni jelita.
James uj dugopis i sign w gb klatki.
James przesta martwi si ptasi krwi i odchodami na
swoim ubraniu, kiedy tylko zobaczy napowietrzny tor
przeszkd. Zaczyna si od wysokiej siatki do wspinania.
78

Na grze czeka poziomy drek prowadzcy do kolejnej


sznurowej drabinki i kilku pomostw z desek rozstawionych w pewnych odstpach. Dalej tor znika midzy drzewami. James zauway tylko tyle, e deski s coraz wyej,
pod spodem nie ma siatek zabezpieczajcych.
Mac przedstawi Jamesowi jego przewodnikw: Paula
i Arifa, dwch muskularnych szesnastolatkw w granatowych koszulkach CHERUBA. Chopcy wspili si na siatk razem z Jamesem, biorc go midzy siebie.
- Nigdy nie patrz w d - doradzi Arif.
James pokona drek, przesuwajc do za doni i walczc z blem kciuka. Pierwsza luka midzy pomostami
mierzya okoo metra. James skoczy po krtkiej chwili
wahania. Chopcy wspili si po drabince na kolejny zestaw pomostw. Wisiay co najmniej dwadziecia metrw
nad ziemi. James stawia stopy ostronie, patrzc prosto
przed siebie. Drzewa skrzypiay w podmuchach wiatru.
Nastpny pomost by odsunity o ptora metra. James
wiedzia, e na ziemi nie byby to trudny skok, ale wysoko dwudziestu metrw skutecznie zniechcaa do podejmowania takich wyzwa. Arif wzi krtki rozbieg i lekko
przeskoczy na drug stron.
- To proste, James - zachca. - miao, to ju kocwka.
Z gazi sfrun sposzony ptak. James odprowadzi go
wzrokiem w d i dopiero teraz uwiadomi sobie w peni,
jak wysoko si znalaz. Zalaa go fala paniki. Szybko podnis gow, ale na widok przepywajcych nad nim chmur
Poczu, e si przewraca.
- Nie wytrzymam - wybekota, chwiejc si na ugitych
nogach. - Zaraz si wyrzygam.
Paul zapa go za rk.
- Nie dam rady - powiedzia James
- Jasne, e dasz. - Paul umiechn si. - Na ziemi nawet nie zwolniby kroku.
79

- Ale to nie jest cholerna ziemia! - krzykn James. Mia


tego do. Nie mg poj, jakim cudem znalaz si na
drzewie, dwadziecia metrw nad ziemi, z rozbitym nosem, obolaym kciukiem, a do tego cay w kurzej krwi i odchodach. Potem pomyla o tym, jak paskudnym miejscem
jest Nebraska House, i o tym, co sierant Davies powiedzia o chopcach z talentem do pakowania si w kopoty.
A moe warto zaryzykowa? Ten skok moe odmieni jego ycie.
Wzi rozbieg. Deski zaomotay, kiedy wyldowa po
drugiej stronie przepaci. Arif podtrzyma go, ratujc
przed upadkiem. Podeszli do krtkiej rampy z barierkami
po obu stronach, ale otwartej z przodu.
- wietnie - powiedzia Arif. - Zostaa nam ostatnia
rzecz.
- Co? - zdumia si James. - Przecie powiedziae, ze
to kocwka. Teraz po prostu zejdziemy sobie po drabince...
James spojrza na koniec rampy. Tkwiy tam dwa haki
do zawieszania sznurowej drabinki, ale drabinki nie byo.
- O nie! - jkn. - Musimy wrci na start.
- Nie. Trzeba skoczy.
James nie wierzy wasnym uszom.
- To atwe - cign Arif. - Odpychasz si mocno i spadasz na materac.
James spojrza na brudnoniebieski kwadrat na dole.
- A gazie po drodze? - spyta.
- S cienkie - uspokoi go Arif. - Ale piecze jak diabli,
jeli ktra ci smagnie.
Arif skoczy pierwszy.
- Droga wolna! - zawoaa miniaturowa sylwetka na ziemi.
James podszed do brzegu rampy. Nim zdy zebra si
na odwag, poczu na plecach rce Paula. Mocne pchnicie wyrzucio go do przodu.
80

Lot by wspaniay. Przemykajce obok gazie rozmazyway si w szare smugi. James rbn w materac z guchym
grzmotniciem. Jedynym obraeniem, jakie odnis, byo
skaleczenie w miejscu, gdzie smagna go jaka witka.
*

James nie by w stanie przepyn nawet kilku metrw.


Gdy tylko odrywa nogi od dna, paraliowa go strach. Nie
mia ojca, ktry nauczyby go pywa, a mama nie chodzia na basen, bo wstydzia si swojej tuszy. Ostatecznie zrazi si do wody podczas pierwszych zaj na szkolnej pywalni. Dwaj chopcy, ktrych zwyk drczy na przerwach,
zacignli go na cz basenu z gbok wod i zostawili.
Wyowi go instruktor, ktry potem musia wypompowa
mu wod z puc. Po tym wszystkim James kategorycznie
odmawia udziau w lekcjach pywania i przeczekiwa zajcia w szatni.
Sta na krawdzi basenu, cakowicie ubrany.
- Zanurkujesz, podniesiesz ceg z dna i przepyniesz na
drugi koniec - powiedzia Mac.
James pomyla, e mgby chocia sprbowa. Spojrza
na drgajc w rytm fal ceg i wyobrazi sobie swoje usta
wypenione chlorowan wod. Cofn si o dwa kroki
zdjty nagym strachem.
- Nie mog - oznami, krcc gow. - Nie przepyn
nawet szerokoci basenu.
*

James wyldowa w punkcie wyjcia: przed kominkiem


w biurze doktora McAfferty'ego.
- A zatem, skoro egzamin masz ju za sob, czy powinnimy zaoferowa ci miejsce?
- Raczej nie. Nie sdz.
- Pierwsza prba posza ci dobrze.
- Przecie nie trafiem go ani razu - zaprotestowa James
i spochmurnia.
81

- Bruce jest pierwszorzdnym karatek. Przeszedby


test, gdyby go pokona, ale byo to wielce nieprawdopodobne. Wycofae si, kiedy dostrzege, e nie moesz
zwyciy, a Bruce zagrozi ci powanym urazem. I to si
liczy. Nie ma niczego bohaterskiego w naraaniu si na
cikie obraenia w imi dumy. Ale najlepsze, e nie poprosie o czas na dojcie do siebie przed nastpn prb i nie
wydae z siebie sowa skargi. To dowodzi, e masz silny
charakter i autentycznie pragniesz doczy do agencji
CHERUB.
- Bruce bawi si mn. Nie byo sensu tego cign.
- To prawda, James. W normalnej walce mgby uy
chwytu duszcego, ktry pozbawiby ci przytomnoci,
a nawet ycia, gdyby tego zechcia. Z testem inteligencji
take poradzie sobie przyzwoicie: wybitnie z czci matematyczn, z reszt zada przecitnie. Jak mylisz, jak posza ci trzecia prba?
- W kocu zabiem tego kurczaka.
-Ale czy to znaczy, e zdae egzamin?
- Przecie kaza mi pan go zabi.
- Kurczak by prb twojej odwagi moralnej. Zdaby
celujco, gdyby od razu go zapa i umierci albo gdyby
owiadczy, e jeste przeciwko zabijaniu i jedzeniu zwierzt, i odmwi wykonania polecenia. Moim zdaniem sprawie si marnie. Wyranie nie miae ochoty zabija kurczaka, ale ze strachu pozwolie mi si przekona. Mimo
to zaliczam ci test, bo w kocu podje decyzj i konsekwentnie j wypenie. Oblaby, gdyby nagle odstpi od
prby albo straci panowanie nad sob.
James by zadowolony, e zda trzy pierwsze sprawdziany.
- W czwartej prbie spisae si znakomicie. Bae si ale zdoae zapanowa nad strachem i pokona wszystkie
przeszkody. I wreszcie ostatnia prba.
- T musiaem obla - stwierdzi ponuro James.
82

- Wiedzielimy, e nie potrafisz pywa. Gdyby jakim


cudem nagle si nauczy i wyowi ceg, dostaby najwyocen. Gdyby skoczy i zacz ton, oblaby. Ty jednak uznae, e zadanie przekracza twoje moliwoci, i zrezygnowae. Mielimy nadziej, e tak wanie postpisz.
Podsumowujc, James, dobrze si spisae. Z przyjemnoci oferuj ci miejsce w agencji CHERUB. Teraz zostaniesz
odwieziony do Nebraska House i oczekuj twojej decyzji
w cigu dwch dni.

11. PRZEPROWADZKA

Pierwszy etap drogi do Nebraska House James pokona


w pozbawionej okien adowni furgonetki. Nie mg zasn, cho by wykoczony, a kierowca nie odzywa si ani
sowem. Po dwch godzinach jazdy zatrzymali si na stacji
benzynowej, gdzie skorzystali z toalety i wypili po kubku
paskudnej herbaty. Reszt drogi James mg przesiedzie
w kabinie. Wreszcie doczeka si drogowskazu. Byli w pobliu Birmingham i jechali w stron Londynu. Nie mwio to zbyt wiele o lokalizacji CHERUBA. James uzna, ze
przejechali ju ponad sto kilometrw.
Do Nebraska House dotarli o trzeciej nad ranem. Drzwi
byy zamknite. James wdusi guzik dzwonka. Miny wieki, nim szczkn otwierany zamek. Wychowawca owietli twarz niespodziewanego przybysza latark, po czym odpi acuch i otworzy drzwi szerzej.
- Gdzie ty si podziewa, do licha?
Do Jamesa nagle dotaro, e CHERUB porwa go, nikogo
o tym nie informujc. Potrzebowa wiarygodnej wymwki.
- Eee... Poszedem na spacer?
- Na dwadziecia sze godzin?!
- N o , bo ja...
- Marsz do ka, James. Porozmawiamy rano.
Po siedzibie agencji dom dziecka wydawa si jeszcze paskudniejszy ni przedtem. James wszed do pokoju na palcach, ale Kyle i tak si obudzi.
84

- O, Einstein! - zawoa. - Gdzie bye?


- pij - rzuci James.
- Syszaem o twojej przygodzie w monopolowym.
W konkursie debilizmu masz dziesi punktw na dziesi.
Tames popryska sobie nos przeciwblowym sprayem,
prezentem od CHERUBA, i zacz si rozbiera.
- Nie mog powiedzie, e mnie nie ostrzegae.
- Vince robi pod siebie - stwierdzi Kyle. - Myli, e
go wsypae i e przenieli ci do innego domu, aby ci
chroni.
- Nikogo nie wsypaem - powiedzia James. - Ale i tak
si odegram.
- Lepiej sobie odpu. Dasz mu powd, to ci pochlasta.
Rachel obudzia Jamesa, potrzsajc go za rami.
- Co ty tu robisz? Jest wp do jedenastej. Powiniene
by w szkole.
James usiad i potar twarz domi. Nos mia napuchnity i obolay. Przynajmniej bl gowy znikn.
- Wrciem o trzeciej nad ranem - wymamrota.
- Nie jeste za mody na szlajanie si po klubach?
- Em, ja... - James jako nie mg wymyli wiarygodnego usprawiedliwienia.
- Za dwadziecia minut chc ci widzie w mundurku,
maszerujcego do szkoy.
- Jestem zmczony.
- A czyja to wina?
- Jestem niedysponowany - powiedzia James, wskazu na swj nos.
- Bjka, jak przypuszczam.
- Nie.
- W takim razie co?
Musiaem zasn w dziwnej pozycji.
85

Rachel parskna miechem.


-James, syszaam ju rozmaite bzdurne wymwki, ale
spuchnity nos i podbite oko od spania w dziwnej pozycji
to usprawiedliwienie najgorsze ze wszystkich.
- Mam liw?
- Dorodn.
James ostronie pomaca okolice oka. Zawsze chcia
mie liw. Fajnie to wygldao.
- Mog pj do pielgniarki?
- Nie mamy pielgniarki, James. Ale West Road ma.
- Prosz, zwolnij mnie ze szkoy, Rachel. Umieram.
-Jeste tu od trzech tygodni. W tym czasie dostae
ostrzeenie od policji, aresztowano ci za kradzie piwa,
szkoa skarya si na twoje zachowanie na lekcjach, a teraz znikne na ptora dnia. Jestemy tu do pobaliwi,
James, ale s pewne granice. Ubieraj si. Jak chcesz si poskary, id do kierownika.
James pakowa podrczniki do plecaka, kiedy do pokoju wesza Jennifer Mitchum.
- Nie jeste zbyt zmczony na szko, James?
- Rachel kazaa.
Jennifer zamkna drzwi i usiada na ku Kyle'a.
- Wyczerpujce te prby, nie?
-Co?
- Wiem, gdzie bye, James. Trafie tam midzy innymi
z mojego polecenia.
- Ostatnie, co pamitam, to twj gabinet. To ty zrobia
mi zastrzyk usypiajcy?
Jennifer umiechna si.
- Przyznaj si do winy. A zatem... przemylae juz spraw wstpienia do organizacji CHERUB?
- Tam jest o wiele fajniej ni tutaj. Nie mam powodu zostawa.
86

- To fantastyczna okazja. Cieszyam si kad spdzon


tam chwil.
- Bya w CHERUBIE?
- To byo wieki temu. Moi rodzice zginli w wybuchu
gazu. Zwerbowali mnie w domu dziecka tak jak ciebie.
- Bya szpiegiem i w ogle?
- Dwadziecia cztery misje. Do, eby zasuy na
czer.
- Jak to? - zdziwi si James.
- Zauwaye, e wszyscy w CHERUBIE nosz koszulki
w rnych kolorach?
- Owszem. Nikt nie chcia ze mn gada, bo miaem pomaraczow.
- Pomaraczowe s dla goci, a eby rozmawia z gociem, trzeba mie zezwolenie od Maca. W czerwonych
koszulkach chodz juniorzy: modsze dzieci, ktre ucz
si w kampusie. Po ukoczeniu dziesitego roku ycia mog przej szkolenie podstawowe i zosta agentami, jeeli
podejm tak decyzj. Jasnoniebieskie koszulki s dla rekrutw. Po przejciu szkolenia dostaje si szar. Potem
mona ju tylko przej na ciemn stron. Granatowa koszulka przysuguje tym, ktrzy wykazali si nieprzecitn
skutecznoci w jednej lub kilku akcjach. Prawdziwe ory
dostaj czarn koszulk za wybitne dokonania w duej
liczbie misji.
- Jak duej?
- Jednym wystarcz trzy lub cztery naprawd nadzwyczajne akcje, innym potrzeba dziesiciu. Decyduje Prezes.
Jest te biaa koszulka dla czonkw sztabu i starych pryw, jak ja.
- To znaczy, e wci pracujesz dla CHERUBA? - spyta
James.
Pracuj dla urzdu dzielnicy Camden, ale kiedy trafiam na kogo takiego jak ty, pisz rekomendacj. Zanim
87

jednak podejmiesz ostateczn decyzj, chciaabym ci


ostrzec.
- Przed czym?
- Na pocztku ycie w kampusie nie bdzie atwe. Musisz zdoby wiele nowych umiejtnoci i CHERUB chce
eby je zdoby, zanim bdziesz za stary, by je wykorzysta.
Bdziesz mia wraenie, e wszyscy we wszystkim s lepsi
od ciebie. Mylisz, e bdziesz w stanie to znie?
- Chciabym sprbowa - powiedzia James. - Kiedy
mnie aresztowali, policjant opowiada, jak tacy jak ja trac
panowanie nad sytuacj i niechccy kocz w wizieniu.
Wystraszy mnie, bo to jest dokadnie to, co si dzieje ze
mn. Ja nie chc kopotw, ale zawsze tak jako wychodzi,
e w kocu w nie wpadam.
- Zatem chcesz sobie to jeszcze przemyle czy mam zadzwoni do CHERUBA i powiedzie, e przyjedasz?
- Nie mam si nad czym zastanawia - owiadczy
James.
Mieli przyjecha po niego o trzeciej, wic James mia
sporo czasu na spakowanie rzeczy. Byo mu troch przykro
z powodu Kyle'a. To by rwny go i zasugiwa na co
wicej ni syfiasty pokoik w Nebraska House i trzy funty
kieszonkowego tygodniowo. James zuboy plik banknotw o dwie pidziesitki, po czym wepchn je pod narzut Kyle'a. Popiesznie naskroba licik:
Kyle,
dobry z Ciebie kumpel. Przenosz mnie do innego domu.
James
W drzwiach stan Kyle. James spanikowa. W wymylaniu wymwek by saby.
- O ktrej mamy podwzk? - spyta Kyle.
88

- e co?
Syszae. O ktrej mamy autobus do CHERUBA?
- Ciebie te zwerbowali?!
- Kiedy miaem osiem lat.
- Ale jak to... Ja nie rozumiem.
Kyle zacz wyciga swoje rzeczy z szafy.
- Cztery miesice temu wykonywaem zadanie na Karaibach. Wziem co, czego nie powinienem by dotyka,
i pooyem w niewaciwym miejscu. li ludzie zauwayli nabrali podejrze i znikli. Nikt nie wie gdzie. Dwa lata
pracy tuzina agentw MI5 1 poszy na marne. A wszystko
przeze mnie.
- Ale co to ma wsplnego z Nebraska House?
- Widzisz, nie wrciem stamtd w glorii asa wywiadu.
Za kar wysali mnie na misj werbunkow.
- Tutaj?
- Bingo, James. Zesali mnie w to bagno, ebym szuka
kolejnego dzieciaka, ktry mgby wstpi do CHERUBA.
Jennifer stwierdzia, e moesz si nadawa, kiedy przejrzaa twoje szkolne papiery. Zaatwia ci ten pokj, ebym
mg ci oceni.
- Czyli to, co mwie o rodzicach i tak dalej, to byy
kamstwa?
Kyle wyszczerzy zby.
- Stuprocentowa fikcja, stary, przykro mi. - Kyle zamkn szaf i odwrci si do Jamesa. - Chciae odegra
si na Vinsie. Masz jaki plan?
James popatrzy zdumiony.
- Mwie, ebym sobie odpuci.
- Nienawidz go - powiedzia Kyle z moc. - Kiedy by
w domu zastpczym, zacz drczy siedmiolatka i zrzuci
go z dachu. Dzieciak zama sobie krgosup. Zostanie na
wzku inwalidzkim do koca ycia.
- Jezu!
89

- Wiesz, gdzie trzymaj zapas piasku do piaskownicy? spyta Kyle.


- Pod schodami.
- We dwa worki. Spotkamy si pod pokojem Vincc'a.
- Bdzie zamknity - zauway James.
- Poradz sobie.
James wtaszczy na gr dwa worki piasku. Kyle upora
si ju z zamkiem i czeka w pokoju Vince'a.
- A ja mylaem, e to ty jeste flej. Spjrz tylko.
Vince i jego modszy brat Paul nie byli mistrzami
w utrzymywaniu porzdku. Pokj by zawalony brudnymi
ciuchami, pytami i pismami. James wzruszy ramionami.
- Normalna sypialnia normalnego chopaka.
- Ju niedugo. Zacznij rozsypywa piasek. Skouj troch pynw.
James zasypa piaskiem ka, szuflady i biurka. Kyle
przemyci z kuchni cztery ogromne butle z pepsi. Kad
solidnie wstrzsnli, by nastpnie posuy si ni jak ganic. Kiedy skoczyli, wszystko byo pokryte chrzszczcym, lepkim bockiem.
James zatacza si ze miechu.
- Chciabym zobaczy jego min!
- Niestety, nas ju tu nie bdzie. Chcesz zobaczy, co ma
w schowku? - Kyle wycign z kieszeni metalowy przedmiot.
- Co to jest? - spyta James.
- Wytrych uniwersalny. Otwiera wikszo zamkw. Nauczysz si nim posugiwa na szkoleniu wstpnym.
- Ekstra!
Kyle wsun wytrych w otwr kdki Vince'a i manipulowa nim przez chwil. Metalowe drzwi otworzyy si.
- wierszczyki - stwierdzi Kyle, ciskajc pisma na podog. - Zaczekaj...
- Co? - zainteresowa si James.
90

- Spjrz na to. - Na dnie schowka lea stos gronie wyjadajcych noy. - Konfiskuj to - powiedzia Kyle. Znajd mi co, w co mgbym je zawin.
- Wszystko jest mokre.
- Niewane. Nie bd paradowa po korytarzu z tym arsenaem w rkach.
Pod kiem Paula James znalaz bluz tylko troch uwalan piaskiem. Kyle owin ni noe.
- Gotowe. Ile do wyjazdu?
- Dwadziecia minut.
- O dwadziecia za duo - westchn Kyle. - Nienawidz tej dziury.

12. CHRZEST

James siedzia w biurze Meryl Spencer, ubrany w komplet


CHERUBA z niebiesk koszulk rekruta. Meryl bya jego
opiekunk. Bya te biegaczk. Zdobya zoty medal dla
Kenii na olimpiadzie w Atlancie, a w kampusie penia
funkcj trenerki. Jej nogi wyglday, jakby mogy kruszy
skay. Z palca wycignitego nad biurkiem zwisa sznurek
z kluczem do skrzynki depozytowej.
- Niewiele dzieci trafia do nas z czym takim - oznajmia.
- Dostaem to, kiedy umara mama - powiedzia James.
- Nie wiem, co jest w depozycie.
- Rozumiem - wycedzia Meryl podejrzliwie. - Przechowamy klucz w bezpiecznym miejscu. Co z gotwk, ktr
Kyle znalaz w pokoju?
James by przygotowany na pytania o pienidze. Nie
wtpi, e Kyle przeszuka jego rzeczy, odkd zobaczy, jak
wamuje si do schowka Vince'a.
- Naleaa do mamy - wyjani.
- Ile tego jest?
- Byy cztery tysice, ale wydaem kilka setek...
- Tylko cztery? - Meryl signa do szuflady biurka i wycigna zielon drukowan pytk omotan kablamiJames rozpozna elementy: pochodziy z jego starego radiomagnetofonu.
- Ach, wic wiedzielicie.
Meryl skina gow.
92

- Kyle znalaz to w mietniku w dniu, w ktrym ci pozna. Potem odkry pienidze i ustalilimy, e pochodziy
sejfu twojej matki. Dziaae sprytnie. Zostawie nawet
troch na wierzchu, na wypadek gdyby Ron przyszed wszy za fors. Wszyscy bylimy pod wraeniem. To jeden
nowodw, dla ktrych zaproponowano ci wstpienie do
agencji CHERUB.
- Nie mog uwierzy, e dowiedzielicie si tego wszystkiego - przyzna James.
Meryl rozemiaa si.
- James, na co dzie rozpracowujemy midzynarodowe
kartele narkotykowe i organizacje terrorystyczne. Dwunastoletni chopcy s mniej kopotliwi.
James umiechn si niepewnie.
- Przepraszam, e skamaem. Powinienem si domyli...
- Widzisz t bieni za oknem? - spytaa Meryl.
- Tak.
- Nastpnym razem, kiedy mnie okamiesz, bdziesz biega po niej w kko, a zemdlejesz. Bd ze mn szczery,
dobrze?
James skin gow.
- A co bdzie z moimi pienidzmi? Oddacie je policji?
- Bro Boe! Ostatnia rzecz, jakiej tu potrzebujemy, to
policjanci, zadajcy pytania na twj temat. Rozmawiaam
o tym z Makiem i sdz, e uznasz nasz pomys za rozsdny. - Meryl pooya na biurku dwie czerwone ksieczki.
- Lokaty oszczdnociowe - wyjania. - Polowa pienidzy
dla ciebie, poowa dla twojej siostry, kiedy skoczy osiemnacie lat. Jeeli chcesz, moesz wypaca trzydzieci funw miesicznie plus sto na kade urodziny i Gwiazdk.
Czy to brzmi fair?
James potwierdzi.
- Jak si nazywa twoja siostra?
93

- Laura Zoe Onions.


- A ty?
- James Robert Choke.
- Nie, pytam o twoje nowe nazwisko.
- Jakie nowe nazwisko? - zdziwi si James.
- Mac niczego ci nie powiedzia?
James rozoy rce.
- Moesz zachowa swoje imi, ale tutaj musisz przyj
nowe nazwisko.
- Jakie tylko chc?
- W granicach rozsdku, James. Nic ekstrawaganckiego
i musi pasowa do twojej przynalenoci etnicznej.
- Co to jest?
- Chodzi o twoje pochodzenie. To znaczy, e nie moesz
nazywa si James Patel albo James Bin Laden.
- Mog si jeszcze zastanowi?
- Przykro mi, James, mam ton formularzy do wypenienia. Potrzebne mi nazwisko ju.
James zacz si zastanawia nad jakim fajnym nazwiskiem, ale w gowie mia kompletn pustk.
- Kto jest liderem twojego ulubionego zespou? Albo
ulubionym pikarzem? - spytaa Meryl po chwili ciszy.
- Avril Lavigne jest w porzdku.
- A zatem James Lavigne.
- Nie, ju wiem! Tony Adams. Z Arsenau. Chc byc
Jamesem Adamsem.
- Niech bdzie James Adams. Chcesz zatrzyma Roberta na drugie?
- Chciabym, ale czy mog nazywa si James Robert
Tony Adams?
- Tony to zdrobnienie od Anthony'ego. A moe James
Robert Anthony Adams?
- Jasne. - James Robert Anthony Adams uzna, e jego
nowe nazwisko jest super.
94

- Poprosz Kyle'a, eby pokaza ci twj pokj. Szkolenie


podstawowe zaczniesz za trzy tygodnie, jeli przejdziesz
badania lekarskie i nauczysz si pywa.
- Pywa?! - James by wstrznity.
- Nie rozpoczniesz szkolenia, dopki nie bdziesz przepywa pidziesiciu metrw. Zapisaam ci na dwie lekcje dziennie.
Kyle zaprowadzi Jamesa na gr do pokoi.
- Bruce Norris chce si z tob zobaczy - oznajmi, pukajc do drzwi.
- Otwarte! - zawoa Bruce ze rodka.
James wszed za Kyle'em do pokoju Bruce'a. Jedn cian zajmoway pki z pucharami i medalami. Drug krwawe plakaty z mistrzami sztuk walki.
- Obdne plakaty - pochwali James.
- Dziki. - Bruce zeskoczy z ka i wycign do
w stron gocia. - Chciaem si upewni, czy nie jeste na
mnie zy po prbie.
- Ani troch - uspokoi go James.
- Chcesz co do picia? - Bruce wskaza doni lodwk.
- Musz pokaza mu jego pokj - zauway Kyle.
- Zamieszka na tym pitrze? - spyta Bruce.
- Tak. Naprzeciw mnie.
- Super - ucieszy si Bruce. - Do zobaczenia na kolacji.
James i Kyle wyszli na korytarz.
- Jest troch straszny - powiedzia James. - Dziwnie jest
siedzie w pokoju z kim, kto moe ci tak po prostu zabi
goymi rkami.
Kyle umiechn si.
- Chyba kady w tym budynku mgby umierci ci
w dwie sekundy. Ja te. A Bruce jest przezabawny. Zgrywa
twradziela ale czasem jest totalnym dzieciakiem. Jak tylko
ukoczy szkolenie podstawowe i dosta szar koszulk,
95

usysza, e wszystkie czerwonokoszulkowe maluchy ida


na wielkanocne szukanie jajek. Nie pozwolili mu i, wic
si popaka. Lea w swoim pokoju i rycza ze trzy godziny! Ale nie to jest najlepsze.
- A co?
- On pi z misiem.
- Nie!
- Przysigam, James! Kiedy niechccy zostawi uchylone drzwi do pokoju i wszyscy to widzieli: may, niebieski
misio na poduszce.
Kyle zatrzyma si przy drzwiach z kluczem w zamku.
- Prosz bardzo - powiedzia. - Twj nowy dom.
Rzeczy Jamesa leay w torbach na pododze. Wszystkie
sprzty w pokoju wyglday na nowe. By tam cakiem spory telewizor z magnetowidem, komputer, czajnik, mikrofalwka i niedua lodwka. Na podwjnym ku leaa
gruba kodra, a na niej sterta uprasowanych mundurkw
CHERUBA.
- Zostawi ci, eby mg w spokoju zrobi sobie baagan - powiedzia Kyle. - Zawoam ci na kolacj.
James rozsun zasony i ujrza dzieci grajce w pik na
sztucznej trawie. Dziewczta i chopcy w rnym wieku.
Nikt nie traktowa gry zbyt powanie. Wiksze dzieci nosiy mniejsze na plecach. James przez moment pomyla
o przyczeniu si, ale bardziej zainteresowa go nowy pokj. Obok ka sta telefon. Podnis suchawk, zastanawiajc si, do kogo by zadzwoni, ale zamiast sygnau usysza nagran wiadomo: Poczenia wychodzce zostay
czasowo zablokowane".
Komputer wyglda na nowy. Mia ciekokrystaliczny
monitor i dostp do Internetu, ale Jamesa najbardziej ucieszyo co innego. Oto po raz pierwszy w yciu mia wasn
azienk. Znalaz w niej gruby, miciutki szlafrok i stert
rcznikw w rozmaitych rozmiarach. Wanna bya tak dua,
96

e mg si w niej pooy. Z jakiego powodu - sam nie


wiedzia dlaczego - postanowi wejsc do niej w ubraniu
i wyprbowa prysznic, co skoczyo si przemokniciem
do suchej nitki.
Wreszcie wyszed z wanny i spojrza na zafoliowane butelki i pudeka: mydo, szampon, elektryczna szczoteczka
do zbw, dezodorant, a nawet paczka czekoladowych kulek do kpieli.
Tames lea na ku, koyszc si lekko na mikkim materacu i umiechajc si do siebie. Nie mg sobie wyobrazi by jego nowy dom mg by jeszcze fajniejszy.
Kolacja zapowiadaa si przyjemnie. Jedzenie byo pierwsza klasa: steki, ryby, kuchnia wschodnia, orientalna i obdne desery. James usiad z Bruce'em, Kyle'em i ca mas innych dzieciakw. Wszyscy wydawali mu si sympatyczni,
a jak szybko zauway, dziewczynom byo bardzo do twarzy
w uniformach CHERUBA. Kopot w tym, e na widok jego
jasnoniebieskiej koszulki rekruta wszyscy jak na komend
zaczli snu straszne opowieci o szkoleniu podstawowym historie o mrozie, bocie, godzie, pkajcych kociach, zszywaniu ran, wiczeniach a do omdlenia i wymiotowaniu
z wyczerpania. Nie brzmiao to zachcajco.
James sta przy bufecie. Na pkach pitrzyy si przeks-

ki ki i napoje.

- We zapas do lodwki - poradzi Kyle. - Wszystko za


darmo.
James patrzy aonie na smakoyki. Nie odezwa si.
- Nastraszyli ci, co?
James pokiwa gow.
- Jest tak le, jak mwi?
- Nie bd ciemnia - powiedzia Kyle. - Szkolenie
podstawowe to sto najbardziej parszywych dni ycia. I o to
97

chodzi. Jeli przeyjesz, nie bdziesz si ba ju niczego.


Ciesz si, e to dopiero za trzy tygodnie.
James wrci do pokoju. Kiedy by na kolacji, kto wsun mu pod drzwi rozkad zaj. Jutro czekay go badania
lekarskie, dentysta i dwie lekcje pywania.

13. IBM

Budzik zadzwoni o szstej. Wzrok Jamesa pad na mapk


i kpielwki, ktre kto pooy na biurku. O tej porze budynek by pusty. James powlk si do stowki, gdzie kilkoro nauczycieli jado niadanie. Wzi sobie gazet, by jedzc patki, przejrze dzia sportowy.
Wskazwki na mapce byy oczywiste, ale James zawaha
si na widok napisu nad wejciem na basen: Basen szkolny. Tylko dla dzieci poniej 10 lat".
James wsun gow za drzwi. Basen by pusty, jeli nie
liczy dziewczyny, na oko pitnastoletniej, pywajcej tam
i z powrotem. Ujrzawszy Jamesa, podpyna do brzegu
i opara mokre okcie na krawdzi basenu.
-Ty jeste James? - spytaa.
-Tak.
-Amy Collins. Bd uczya ci pywania. Id do szatni
i przebierz si.
James rozebra si. Jego wzrok pad na czarn koszulk
Amy lec na awce, a potem na stanik i majtki na haku.
Wczeniej ba si, e jego nauczycielem bdzie jaki muskularny byczek, zachrypnity od wrzeszczenia na podopieczycn. Widok bielizny Amy uwiadomi mu, e robienie
ebie ofermy przed dziewczyn bdzie jeszcze gorsze.
yszed z szatni i stan nad schodkami po pytkiej stronie
basenu.
-Chod na t stron! - zawoaa Amy.
99

James ruszy wzdu dwudziestopiciometrowego basenu, nerwowo odczytujc oznaczenia gbokoci. Dno przestao opada przy trzech i p metra.
- Sta z palcami zawinitymi wok krawdzi - polecia
Amy.
James ostronie poczapa do krawdzi. Do dna byo
bardzo daleko, a woda pachniaa chlorem tak samo jak
w dniu, w ktrym omal nie uton.
- We gboki wdech, skocz i nie wypuszczaj powietrza,
dopki nie wypyniesz na powierzchni.
- Nie utopi si? - spyta James.
- Ludzie unosz si na wodzie, James, zwaszcza kiedy
maj puca pene powietrza.
James przykucn, szykujc si do skoku. Niemal czul
wod zalewajc mu usta.
- Nie mog - poskary si.
- Zapi ci. Nie masz si czego ba.
James nie chcia wyj na miczaka przed dziewczyn.
Zebra si na odwag i skoczy. Ogarna go dziwna, troch niesamowita cisza. Dotkn stopami dna i z caej siy
odepchn si w gr. Kiedy tylko jego twarz przebia powierzchni, wypuci gwatownie powietrze i w panice zamacha rkami. Nigdzie nie mg dostrzec Amy. Poczu taki sam strach jak wtedy, gdy koledzy zostawili go na
gbokiej wodzie.
Amy zapaa go i dwoma silnymi pchniciami ramion
dobia do ciany basenu. James wygramoli si na brzeg
i rozkaszla, zgity wp.
- Bardzo dobrze, James. Zdobye najwaniejsz umiejtno: po skoku do wody wypywasz na powierzchni.
- Mwia, e mnie zapiesz! -James chcia, eby to zabrzmiao gniewnie, ale w poowie zdania wyrwao mu si
aosne chlipnicie.
- Czemu si denerwujesz? Poszo ci bardzo dobrze.
100

- Nigdy si tego nie naucz. Wiem, e to gupie, ale boj si wody. Nawet moja dziewicioletnia siostra umie pywa, a ja po prostu umieram ze strachu.
- Uspokj si, James. To moja wina. Nie kazaabym ci
skaka gdybym wiedziaa, e tak bardzo si boisz.
Amy zaprowadzia Jamesa na pytki koniec basenu. Usiedli na brzegu i opucili stopy do wody.
- Pewnie uwaasz, e jestem cienias - powiedzia James
z gorycz.
- Kady si czego boi - odpara Amy. - Nauczyam pywa cae mnstwo dzieciakw. Z tob pewnie potrwa to
duej ni z kim bardziej pewnym siebie, ale poradzimy
sobie.
- Trzeba byo zosta w Nebraska House. Jestem za saby, eby by tutaj - narzeka James, wpatrujc si w wod.
Nagle zesztywnia, czujc, e Amy obejmuje go ramieniem.
Uwaa, e jest za stary na przytulanki, ale to byo cakiem
mie...
*

- Zejd z bieni - poleci lekarz. Przez swj niemiecki


akcent kojarzy si Jamesowi ze statyst z filmu o drugiej
wojnie wiatowej.
James by w samych szortach i adidasach. Pot zlepia mu
wosy i cieka strukami po twarzy. Pielgniarka zacza
zrywa mu z piersi plastry z elektrodami podczonymi do
wielkiej maszyny. Lekarz nacisn guzik i maszyna wyplua pmetrow wstg papieru. Doktor podnis j do oczu
i pokrci gow.
- Ogldasz duo telewizji, James? - zapyta, unoszc
brwi.
- Dosy.
- Przebiege zaledwie kilometr, a jeste wycieczony.
Uprawiasz jakie sporty?
- Raczej nie.
101

Lekarz uszczypn Jamesa w brzuch.


- Patrz, ile sada. Jak u urzdnika w rednim wieku. Podwin koszulk i klepn si w kaloryfer z mini. - Jak
stal - powiedzia z dum. - A mam szedziesit lat.
James nigdy dotd nie myla o sobie jak o kim tustvm.
Przyjrza si swojej sylwetce. Faktycznie by troch napczniay w okolicach pasa.
- Kiedy zaczynasz szkolenie? - spyta lekarz.
- Za trzy tygodnie. Jeli naucz si pywa.
- Nie umiesz te pywa? aosne! No, ale do ogldania
telewizji nie jest to potrzebne, co, James? Polemy ci na
bieni, mj drogi. Pobiegasz sobie. Do tego dieta: adnych budyniw, adnej czekolady. Dobra wiadomo jest
taka, e poza nadmiarem szczenicego sadeka nic ci raczej
nie dolega. A teraz zastrzyki.
Pielgniarka wyja z chodziarki plastikow tac z setkami strzykawek.
- Co to jest? - spyta James zaniepokojony.
- CHERUB moe ci w kadej chwili posa w dowolne
miejsce na Ziemi. Musimy ci zaszczepi. Grypa, cholera,
dur brzuszny, zapalenie wtroby typu A i C, ryczka, ta febra, gorczka Lassa, tec, japoskie zapalenie mzgu,
grulica, zapalenie opon mzgowych...
- Dostan to wszystko teraz?!
- Nie, to by przeciyo twj ukad odpornociowy. Dzi
tylko siedem zastrzykw. Kolejne pi za dwa dni i jeszcze
cztery za tydzie.
- Szesnacie zastrzykw?
- Waciwie dwadziecia trzy. Za pl roku niektre trzeba bdzie powtrzy.
Nim James zdy uwiadomi sobie w peni groz sytuacji, pielgniarka przetara mu rami wilgotnym wacikiem.
Doktor zerwa opakowanie ze strzykawki i wbi ig w rami Jamesa. Nie bolao.
102

- Grypa - oznajmi doktor. - Pomylaem, ze zaczniemy


od czego atwego. Nastpny jest dominiowy, wic moesz poczu delikatniutkie ukucie...
Doktor zdj plastikowy kapturek z piciocentymetrowej igy.
- AAAAAUUUU!
James w kpielwkach siedzia na awce, czekajc na popoudniow lekcj. Do szatni wpada Amy. Cisna torb
z ksikami na podog i zacza rozwizywa buty.
-Sorka za spnienie, James. Troch si zagadaam. Jak
min dzie?
- Paskudnie - poskary si James.
- Co z twoim gosem?
- Dentysta zaoy mi cztery plomby. Nie czuj jzyka.
- Boli? - spytaa Amy, wyskakujc ze spodni.
- Nie tak bardzo jak tyek, gdzie doktor wbi mi dwie
igy. Usyszaem te, e jestem gruby i nie mam formy.
Mam biega: pi razy w tygodniu po pitnacie okre.
I nie wolno mi bra deserw.
Amy umiechna si ze wspczuciem.
- To nie by twj szczliwy dzie.

14. POT

Pitnacie okre na czterystumetrowym torze to razem


sze kilometrw. Limitu czasu nie byo. James mg pokona ten dystans spacerkiem w cigu godziny, ale to byoby nudne. Chcia to mie jak najszybciej z gowy. Pierwszego dnia wystartowa z kopyta i po trzech okreniach
uszo z niego powietrze. Reszt drogi pokona, ledwie powczc obolaymi nogami i tracc na to godzin i pitnacie minut. Nastpnego ranka mia spuchnite kostki i prawie nie mg chodzi.
Meryl Spencer pokazaa mu wiczenia rozgrzewajce
i rozluniajce. Poradzia te, eby na pocztek pokonywa
biegiem tylko jedno na trzy okrenia, a w miar nabierania formy stopniowo wydua czas biegu a do momentu,
gdy bdzie w stanie przebiec sze kilometrw bez odpoczynku.
Trzeciego dnia padao. James prawie nic nie widzia
przez mokre wosy lepice mu si do twarzy. Meryl i wszyscy inni schronili si w budynku. James uzna, e nikt go
nie pilnuje, i po trzynastu okreniach skrci do szatni,
gdzie inne zmoke kury czekay w kolejce do prysznicw.
- To byo pitnacie okre? - spytaa Meryl.
James domyli si po jej gosie, e ma przechlapane.
- Ale psze pani, w taki deszcz? - jkn.
- Oszukujesz, James, zaczynaj od nowa. Pitnacie okre. Ju!
104

- Serio?
- Syszae, James. Jeszcze jedno sowo, a bdzie trzydzieci.
Pod koniec treningu James mia wraenie, ze zaraz wypluje puca. Kyle i Bruce byli zachwyceni, kiedy opowiedzia im, co si wydarzyo. Amy stwierdzia, e lepiej, by jak
najwczeniej zrozumia, i dyscyplina w CHERUBIE jest surowsza ni ta, do jakiej przywyk, bo bdzie mia kopoty.
Dwa tygodnie pniej James by ju w znacznie lepszej
kondycji. Na kade trzy okrenia dwa pokonywa szybkim biegiem, a jedno truchtem.
By pitek, pitnaste okrenie. Szyja pulsowaa mu tak,
jakby za chwil miaa eksplodowa. Cae ciao bagao go,
by przesta, ale James po raz pierwszy by bliski ukoczenia biegu w czasie krtszym ni p godziny i nie zamierza
zrezygnowa przed samym finiszem. Na ostatnim zakrcie
wyprzedzi par identycznych bliniakw i ruszy sprintem
do mety. Przeskakujc lini, zerkn na stoper: 29:47. Poprawi swj rekord o dwadziecia sekund. Patrzc na zegarek, niechccy krzywo postawi stop i run na bieni,
tukc kolano, drc koszulk i ocierajc sobie rami. Do
rwania w pucach doczy bl ran, ale James czu tylko rado. Najwaniejsze, e zmieci si w pgodzinie. Podnis si i pomaca skaleczone kolano. Obok zatrzymali si
bliniacy.
- W porzdku? - zapyta jeden.
- W porzdku - skama James.
Nie widzia tych chopcw przedtem. Zauway, e obaj
nosz jasnoniebieskie koszulki tak jak on.
- Wy te za tydzie idziecie na szkolenie?
- No. Przyjechalimy wczoraj. Jestem Callum, a to Connor. Pomc ci przej do szatni?
- Poradz sobie - zapewni James.
105

- Dzi s moje urodziny - oznajmia Amy.


Byli w basenie. Skaleczenia Jamesa pieky od chloru.
- Ktre ?
- Szesnaste.
- Przysabym ci kartk czy co... - powiedzia Janie-.. Nic nie mwia.
- Urzdzam imprezk dla paru znajomych. W moim pokoju dzi wieczorem. Chciaby przyj?
- Pewnie.
James by bardziej podniecony zaproszeniem, ni zgo
dziby si przyzna. Lubi t dziewczyn, i to bardzo. Bya
zabawna i pikna. Wiedzia, e ona te go lubi, ale raczej
jak modszego brata, nie jak chopaka.
- Ale najpierw musisz co zrobi.
- Dokd? - spyta domylnie James.
- Od drabinki na rodku do przeciwlegego rogu.
- To prawie dugo basenu!
- Prawie. Dasz rad, James. Masz coraz silniejszy wymach.
Pamitaj, e szkolenie zaczyna si za dziewi dni, a jeli nie
dostaniesz si teraz, bdziesz musia czeka trzy miesice.
James wzruszy ramionami.
- Bd mia trzy miesice, eby nauczy si pywa. Nie
jest le.
- I dadz ci czerwon koszulk - dodaa Amy.
- M a m dwanacie lat. Czerwone s dla maluchw.
- Nie, James. W czerwonych koszulkach chodz ci, ktrzy nie kwalifikuj si do szkolenia. Zwykle przyczyn jest
zbyt mody wiek, ale w twoim wypadku bdzie to brak
umiejtnoci pywania.
- Bd o dwa lata starszy od kadego z czerwonych. Nie
bd mia ycia!
- J a m e s , nie, ebym naciskaa, ale trzy miesice w czerwonej koszulce mog zniechci ci do ycia.
106

- A jednak naciskasz - mrukn ponuro James.


- Z drugiej strony, James, jako czerwony bdziesz mg
trzyma w pokoju jakie zwierztko: chomika albo myszoskoczka...

- Bardzo mieszne, Amy.


James wiedzia, e sprawa jest powana. Kyle, Bruce
i wszyscy inni posikaj si ze miechu, gdy zobacz go
w czerwonej koszulce. James ruszy w stron drabinki
z wyrazem determinacji na twarzy. Tym razem przepynie
dalej ni kiedykolwiek.
Udao si. Amy uciskaa go serdecznie.
- Bdzie dobrze, James.
Nie by tego pewien.
Drzwi Amy byy otwarte na ocie i James usysza muzyk, kiedy tylko wyszed z windy. Pokj zapenia tum ludzi. Rozgadane grupki goci rozprzestrzeniy si te po korytarzu. Wszyscy byli ubrani w cywilne ciuchy. Po dwch
tygodniach patrzenia na ludzi w oliwkowych spodniach
James prawie zapomnia o istnieniu spdnic.
Amy uya jaskraworowej szminki pasujcej do minispdniczki. James czu si nieswojo, bo nie zna tu nikogo
i wszyscy byli od niego starsi. Na jego widok Amy okrcia si na picie. W jednej rce trzymaa papierosa, w drugiej puszk piwa. Musna ustami policzek Jamesa, zostawiajc na nim row smug.
"Cze, James - powiedziaa. - Myl, e jutro nie bd w stanie udzieli ci porannej lekcji.
- To ten dzieciak, co nie umie pywa? - zainteresowa
si siedzcy na pododze chopak.
Wszyscy usyszeli. James prawie czu na sobie szydercze
spojrzenia.
- Chcesz
piwo, mody? - zapyta chopak siedzcy obok
lodwki.
107

James nie wiedzia, co odpowiedzie. Mwic tak", naraa si na mieszno. By jeszcze za mody na piwo. Ale
gdyby odmwi, wyszedby na miczaka.
- Tak.
Nikt si nie rozemia. Kto wsun mu w do puszk.
Amy natychmiast mu j wyrwaa.
- Uspokj si, Charles. On ma dopiero dwanacie lat.
- No co ty, Amy - powiedzia Charles lekcewacym tonem. - Niech si dzieciak zabawi. miesznie bdzie.
Amy umiechna si niepewnie i oddaa Jamesowi
puszk.
- Tylko jedno, James, nie wicej - ostrzega. - I nie mw
nikomu, e dalimy ci piwo.
Kiedy James zwdzi Ronowi dwa piwa i troch si
podchmieli, ale tym razem zapdzi si o wiele dalej. Koleanki Amy mwiy, e jest sodki, i skwapliwie podsuway mu kolejne puszki. Zaczerwieni si, kiedy jedna z nich
pocaowaa go w policzek. Wtedy dosownie zasypay go
pocaunkami, pokrywajc jego twarz plamami szminki.
Kiedy wszystkie byy ju porzdnie wstawione, jedna
z dziewczt uznaa, e bdzie miesznie zrobi Jamesowi
malink. askotay go tak dugo, a wreszcie si podda.
Wiedzia, e jest dla nich zaledwie pijan zabaweczk, ale
fajnie byo raz w yciu by w centrum uwagi.
Jacy ludzie z pitra Amy skaryli si na haasy, wic imprez przeniesiono na zewntrz. Bya pnoc i panowaa
kompletna ciemno. James szed za dwikiem z przenonego odtwarzacza CD Amy.
- Zaczekajcie! - zawoa. - Musz si odla!
James skrci i zatoczy si pomidzy drzewa. Nagle zabrako mu gruntu pod stopami. Serce skoczyo mu do garda, kiedy poczu, e traci rwnowag. Zsun si po dwumetrowej skarpie i wyldowa w botnistym rowie.
108

Zacz gramoli si po skarpie, plujc wod o paskudni smaku. Bluz mia ca w strzpach. Zawoa pomocy, ale bez wielkiej nadziei, e kto usyszy go przez muzyk. Gdy wreszcie wydosta si na gr, wok nie byo
ywej duszy.
Kampus okaza si wikszy, ni si wydawa. Prbujc
odnale gwny budynek, James kompletnie si zgubi.
Byo mu niedobrze od alkoholu i zacz wpada w histeri.
Kiedy wreszcie natkn si na szatni przy boisku lekkoatletycznym, chciao mu si krzycze z radoci.
Zajrza przez okno. Ciemno. Nacisn klamk. Drzwi byy otwarte, wic wlizn si do rodka. Ogrzewanie nie
dziaao, ale i tak byo tu cieplej ni na zewntrz. James zatar donie, prbujc odzyska w nich czucie. Krcio mu
si w gowie. Rk wymaca przeczniki na cianie i wczy wiato w przebieralni dla chopcw. Reszt pomieszcze pozostawi w mroku. Blask sczcy si przez oszronione okienka mg zwrci czyj uwag.
James przyjrza si sobie w wietle arwek i jkn. Na
imprezk wybra si w swoich najlepszych ciuchach: prawie nowych nike'ach air i dinsach Diesla. Teraz nogawki
byy na wylot przesiknite muem, a buty wyglday jak
dwie mokre szmaty pokryte botn skorup.
James zna drog z szatni do gwnego budynku, ale pokazujc si w tym stanie, skazaby si na lawin kopotliwych pyta. Strach przed wpadk troch go otrzewi.
Musia jako doprowadzi si do porzdku.
Zrzuci buty, eby nie zostawia ladw na pododze,
wszed do mskiej szatni. Wygldaa jak pobojowisko.
powietrzu wisia zapach potu i wszdzie walay si pocone byle jak czci garderoby. James wypatrzy wcinit pod awk szar koszulk z napisem CHERUB.
Cuchna, ale na pewno wygldaa mniej podejrzanie od
postrzpionej bluzy. Woy j i rozejrza si za spodniami
109

od dresu, ktrymi mgby zastpi brudne dinsy. Nie znalazszy niczego, poprzesta na opuszczeniu spodni na biodra i podwiniciu nogawek, by zabocone czci jak najmniej rzucay si w oczy. Teraz potrzebowa jutylko
butw, ktre nie strzykayby botem przy kadym kroku.
Na pododze leao kilka par kolcw do biegania, ktre
jednak nie nadaway si do chodzenia po pododze. James
przeszed na drug stron korytarza i zajrza do przebieralni dziewczt. By tutaj pierwszy raz. Kontrast z szatni msk wprawi go w zdumienie. Pachniao wieoci. Bvla
te lada zawalona kosmetykami, a najlepsze, e na szafkach
stay dwie pary sportowych butw. Niestety, te, ktre miay odpowiedni rozmiar, byy rowe. Druga para bvla
o numer mniejsza, ale James uzna, e jako wytrzyma
w nich kilkaset metrw, ktre mia do przejcia.
Ktem oka dostrzeg swoje odbicie w lustrze i uprzytomni sobie, e ma brudn twarz. aowa, e Kyle nie zobaczy wszystkich tych ladw szminki.
Zwilonym rcznikiem przetar twarz i rce, trysn dezodorantem na przepocon koszulk i przepuka gardo
pynem do ust, eby cho troch zamaskowa piwm oddech.
Dokona kocowego przegldu: niele. Gdyby kto spyta, skd si wzi na dworze o tej godzinie, powie, ze me
mg zasn, wyszed na spacer i zabdzi. Kopot mg
mie jedynie z wyjanieniem, dlaczego nosi koszulk o niewaciwej barwie.
Wyszed na korytarz. Nagle poczu, e kto apie go za
kostk. Ze strachu podskoczy na metr w gr.
- Mamy ci, zboczecu!
James nie rozpozna gosu. Dwie latarki wieciy mu
prosto w oczy. Amy i dziewczyna, ktra zrobia mu malink, parskny miechem. Zamiast imprezowych ubra miay na sobie przepisowe uniformy.
110

- Czemu myszkujesz w damskiej szatni, James? - spytaa Amy.


Tames wpad panik. Co za wstyd!
- Ta tylko chciaem si troch doczyci. Nie mogem
wrci cay w bocie i...
- Nie bj si, tylko artujemy - powiedziaa Amy. - Zobaczyymy wiato. Obserwujemy ci od jakich piciu minut. Kiedy zorientowaam si, e nie wrcie, poszymy
ci szuka.
James umiechn si z wdzicznoci.
- Uff, naprawd mylaem, e powiecie wszystkim, e jestem zboczecem.
- Wci moemy to zrobi - zachichotaa malinkowa
dziewczyna.
- Kiedy nastpnym razem powiesz: Tylko jedno piwo",
Amy, bdzie tylko jedno. Przysigam.
- Skd ta pewno, e nastpnym razem ci zaprosz?
Znam dyskretn drog do gwnego budynku. Nie siedmy tutaj.
- Ocalia mi ycie, Amy. Dziki.
Amy zamiaa si.
- Gdyby wrci pijany po tym, jak p szkoy widziao
ci na mojej imprezie, miaabym tak samo przechlapane
jak ty.

15. WYCIECZKA

James obieca sobie, e ju nigdy wicej nie bdzie pil. To


bya cika noc. Krcio mu si w gowie i co chwila
wymiotowa, wskutek czego jego gardo przypominao papier cierny. Dopiero o trzeciej nad ranem udao mu si
wreszcie zapa w pytki sen, z ktrego raz po raz wyryway go koszmary.
- James! - wrzasn Kyle.
Bya sidma rano. Sobota.
- Obud si wreszcie!
James usiad na ku i przetar oczy.
- Spie si, co? - wyszczerzy si Kyle.
- Mmghm...
- Cuchnie piwskiem.
- Chyba umieram - wymamrota James, trc skronie. Jak tu wszede?
- Normalnie, z wytrychem. Pukaem, ale nie odpowiadae.
- Zostaw mnie i daj mi umrze w spokoju.
- Zamknij si i suchaj. Wieczorem robimy akcj w Londynie. W dziewiciu. Na miejsce jedziemy wczeniej, wic
bdziemy mieli cay dzie dla siebie. Ciebie oczywicie nie
ma na licie, ale poniewa zmontowali to w ostatniej chwili i jest to produkcja Dennisa Kinga, moemy przemycie ci
do pocigu.
- Co to jest produkcja Dennisa Kinga?
112

_ Dennis to jeden z naszych koordynatorw misji - wyjani Kyle- - Miy z niego staruszek, ale ju troch rozkojarzony. Nie zauway, e kto doczepi si do grupy.
- Mam kaca - owiadczy! James. - I nie chc znw wpakowa si w kopoty.
- Czyli nie chcesz odwiedzi siostry.
- Tak chcesz to zrobi? - oywi si James, skopujc kodr i wylizgujc si z ka. - Ron nie wpuci mnie do
mieszkania.
- Jeli Laura jest w domu, znajdziemy sposb. Chciaem
pomc ci j odwiedzi, kiedy bylimy w Nebraska House,
ale nie mogem si zdemaskowa. To twoja jedyna szansa.
Po rozpoczciu szkolenia bdziesz przez trzy miesice odcity od wiata.
- Kiedy wyjedamy?
- Za dwadziecia minut. We szybki prysznic, w cywilne ciuchy i gnaj na d.
Dziwnie byo znw znale si w Londynie. Miasto wydao si Jamesowi brudne i haaliwe, cho kilka tygodni
wczeniej wcale tego nie zauwaa. Po przybyciu na dworzec King's Cross grupa rozdzielia si. Dziewczta poszy
na zakupy na Oxford Street. Wikszo chopcw wybieraa si do Namco Station, duej galerii rozrywkowej naprzeciw Big Bena. Przed akcj wszyscy mieli si spotka
Przy stacji metra Edgware o osiemnastej. Bruce chcia i
do Namco, ale kiedy pozna plany Kyle'a i Jamesa, postanowi pj z nimi.
- Bdziesz si nudzi - ostrzeg go Kyle. - Idziemy tylko
stare osiedle Jamesa odwiedzi jego modsz siostr.
- Moecie potrzebowa ochrony - upiera si Bruce.
Kyle rozemia si.
- Ochrony przed czym, Bruce? Jeli chcesz, to chod,
tylko eby mi potem nie marudzi, e ci si nudzi.
113

Bruce jecha metrem pierwszy raz w yciu. Gapi si na


plan i liczy przystanki jak piciolatek. Ron mieszka za stacj Kentish Town, kilka przecznic od byego domu Jamesa
i jego mamy.
- Co robimy? - spyta James, kiedy dotarli do mieszkania.
- Dzwonimy - powiedzia Bruce.
- Ron mnie nie wpuci, cioku. Nie potrzebowabym
was, gdybym mg po prostu zadzwoni i wej.
- No tak - zafrasowa si Bruce. - To moe wywa
drzwi?
Kyle przewrci oczami.
- Jego ojczym na pewno nie zauway, e kto wyamuje
drzwi - rzuci z przeksem. - James, co twoja siostra moe teraz robi, jeeli w ogle tam jest?
- Pewnie rysuje w swoim pokoju albo oglda telewizj.
- A Ron?
- Wczoraj na pewno imprezowa. Prawdopodobnie me
wyjdzie z ka jeszcze co najmniej przez godzin.
Kyle wetkn wytrych w dziurk od klucza i obrci bbenek zamka. Nacisn klamk, ale drzwi nawet nie
drgny.
- Dodatkowy rygiel w rodku - wyjani.
- Mwi ci, zadzwo - powiedzia Bruce.
- A ja ci mwiem, e to bez sensu.
- No to ja zadzwoni - zakoczy spr karateka. - Ty
i Kyle schowajcie si. Mwie, e ojczym na pewno pi,
czyli drzwi otworzy twoja siostra. Jeli tak, powiem jej,
o co chodzi. Jeli otworzy Ron, powiem, e si pomyliem.
Kyle i James odsunli si. Bruce nacisn dzwonek. Kilka sekund pniej w szparze na listy pojawiy si oczy
Laury.
- Ile kartonw? - spytaa.
- Jestem koleg Jamesa. Twj tata pi?
114

Nie chcesz papierosw? - zdziwia si Laura, wci nie


rozumiejc
Bruce skin na chopcw, eby podeszli do drzwi. James
kucn przy szczelinie na listy.
- Wpu nas.
- James! - ucieszya si Laura. - Lepiej, eby tata ci nie
zobaczy. Zawsze, kiedy o tobie mwi, wyglda, jakby
mia dosta apopleksji.
Laura odsuna rygiel.
- Ron pi? - spyta James.
- Nie wstanie a do wycigw konnych - powiedziaa
Laura, uchylajc drzwi.
- Ukryj nas w swoim pokoju.
Laura zaprowadzia chopcw do sypialni. Pokj by
przedzielony zakrzywionym murem zbudowanym z tysicy kartonw papierosw.
- Co to jest? - zdziwi si James. - Zacza pali?
- Tata kupuje je tanio we Francji, a potem przemyca
i sprzedaje tutaj. Zarabia krocie.
Bruce przyglda si cianie z kartonw.
- Ty to zbudowaa?
- Ja. Nudzio mi si, wic zaczam si bawi kartonami.
Bruce rozemia si.
- To genialne.
- Zawsze si tak bawi - wtrci James. - Kiedy miaa
osp, wycigna wszystkie pyty i kasety wideo, jakie byty w domu, i zrobia z nich piramid.
Laura usiada na swoim ku.
- Jak sobie radzisz? - zagadn James.
- Zwykle siedz u rodzestwa na dole. Ron paci ich ma by odbieraa mnie ze szkoy i robia kolacj.
- Czyli niele?
- Mogo by gorzej. A co u ciebie? Nabroie co jeszcze? Przyznaj si.
115

- Nie.

Kyle i Bruce umiechnli si do siebie.


- garz - mrukn Kyle.
- To jak, wybierzemy si gdzie? - zaproponowa James.
- Moesz si urwa?
- Bez trudu - powiedziaa Laura. - Tata nie lubi, kiedy
go budz. Napisz kartk, e jestem u koleanki.
*

James zabra Laur na zakupy i kupi jej dinsy, ktre


wypatrzya w Gap Kids. Potem zjedli pizz i poszli gra
w krgle - James i Laura kontra Bruce i Kyle. Zaczo si
ciemnia, ale do spotkania w Edgware mieli jeszcze godzin. W kocu trafili na plac zabaw na osiedlu Jamesa.
James nie by tutaj, odkd ukry si w tunelu w dniu,
w ktrym umara jego mama. Kyle i Bruce poszli wygupia si na karuzeli. Laura i James usiedli obok siebie na
hutawkach. Bujali si leniwie, szurajc stopami po wirze.
wiadomo, e ich wsplny dzie si koczy, wprawiaa
ich w melancholijny nastrj.
- Mama przyprowadzaa nas tu, kiedy bylimy mali powiedzia James.
Laura skina gow.
- Fajna bya, kiedy si nie zocia.
- A pamitasz, jak wspinaa si na zjedalni, ale na
grze nie wiedziaa, jak si odepchn? Zawsze musiaem
wchodzi za tob i ci pomaga.
- Nie. - Laura zmarszczya brwi. - Ile miaam lat?
- Dwa albo trzy... Wiesz co? Teraz nie bdzie mnie troch duej. Wrc do Londynu dopiero po witach.
- Och... - Wbili wzrok w ziemi, eby nie patrze sobie
w oczy. - To ci nie zwalnia z obowizku kupienia mi prezentu - powiedziaa Laura.
James umiechn si.
- A ty mi kupisz?
116

- Jak chcesz, to dostaniesz karton fajek.


- Prosz, prosz, a kogo my tu mamy?! - rozleg si obcy gos. - Nie widuj ci tutaj ostatnio, James. Ukrywasz
si przede mn? - To by Greg Jennings i jego dwaj przyboczni. - Wszdzie ci szukaem - mwi dalej Greg. Wiedziaem, e nie moesz wiecznie ukrywa tej swojej
szpetnej buki. - Trzej chopcy otoczyli Jamesa. Kady by
dwa razy wikszy od niego. Greg opar stop na siedzisku
hutawki pomidzy jego nogami. - Przez ciebie moja siostra ma szram na twarzy. Jedyne, co troch j pocieszyo,
to wiadomo, e twoja wiska matka kopna w kalendarz.
- Wara od niej, bo... - warkn ostrzegawczo James, zaciskajc pi.
- O nie! - zawoa Greg piskliwym gosem. - May gnojek zaraz mnie uderzy! Tak si boj!
Kamyk odbi si od gowy Grega.
- Hej, mieciu! - zawoa Bruce. - Czemu nie przyczepisz si do kogo swojego rozmiaru? Na przykad do mnie.
Greg odwrci si i nie mg uwierzy, e taki may
i chudy dzieciak poczyna sobie tak odwanie.
- Zjedaj, bo poami ci nogi - zagrozi, wycigajc palec w stron Bruce'a.
Bruce cisn kolejny kamyk w gow Grega. James rozemia si. Greg prasn go w twarz i odezwa si do swoich pomagierw:
- Wcinijcie tego kretyna w gleb.
James wiedzia, e Bruce wietnie walczy, ale chopak
mia dopiero jedenacie lat, a dwaj kroczcy ku niemu drgale byli wielcy. Kyle gdzie si zapodzia.
Bruce cofn si do karuzeli, udajc wystraszonego i bojaliwie osaniajc twarz domi. Nagle chwyci porcz, odbi si jak spryna i posa cay ciar swojego ciaa za dwunonym kopniakiem. Jeden z osikw zgi si wp. W tej
117

samej chwili zza karuzeli wyskoczy Kyle, ktry staranowa


go, powalajc na ziemie, po czym wbi mu okie w twarz
miadc nos i pozbawiajc chopaka przytomnoci.
Tymczasem Bruce zaj si drugim drabem. Pozwoli zapa si za koszulk i unie, ale jednoczenie kopn przeciwnika w jdra i wymierzy byskawiczny cios w szyj. Tak
jak uczono go na szkoleniach, celowa w ttnic szyjn, by
spowodowa nage uderzenie krwi do mzgu i utrat przytomnoci. Udao si. Dryblas run niczym cite drzewo.
Karateka wygramoli si spod swojej ofiary i puci biegiem
w stron Grega Jenningsa.
Greg wci wciska podeszw buta w krocze Jamesa, jego twarz miaa dziwny wyraz, jakby mzg nie mg uwierzy w to, co widz oczy. Do powdrowaa za pazuch.
James zrozumia, e Greg siga po n. Niewiele mylc,
rzuci si w ty, zsun z hutawki i odcign Laur na bok.
Greg wyj n. Bruce zatrzyma si naprzeciw niego.
- Wbij ten n w ciebie, jeeli go nie odoysz - powiedzia spokojnie.
Greg machn ostrzem. Bruce zrobi krok w tyl. Greg
skoczy naprzd. Bruce zgrabnie przesun si w bok, jednoczenie sigajc do kieszeni i wyjmujc monet. Przy nastpnym ruchu przeciwnika, cisn mu j w twarz. Greg nie
wiedzia, co to jest, i odruchowo zasoni si woln rk.
Karateka wykorzysta t chwil nieuwagi, by zapa go za
nadgarstek, wykrci kciuk i wyuska mu bro z doni. Po
chwili znw stali naprzeciw siebie, tyle e teraz to Bruce
trzyma n.
- Podziurawi ci, jeli natychmiast nie zaczniesz biec
- oznajmi.
Greg by zbyt dumny, eby biec, ale odmaszerowa bardzo szybkim krokiem. Laura podbiega do Bruce'a.
- Walczye jak Jackie Chan! - zawoaa. - Jeste najlepszym karatek na wiecie.
118

To moliwe - przyzna Bruce niedbaym tonem, schylajc si po swoj monet. - Przynajmniej w mojej grupie
wiekowej.
Tames by zachwycony. Najpierw Kyle zorganizowa mu
spotkanie z siostr, a teraz Bruce ocali przed rzezi.
- Jestecie wietni, chopaki - powiedzia z entuzjazmem. - Jak mam si wam odwdziczy?
- Wyrwnasz koszty i nie ma o czym mwi - podsumowa Kyle, spogldajc na boto na swoich spodniach. - To
billabongi za cae sze dych. Patrz, jakie uwinione.
- Wiesz, co by mi si przydao? - zapyta Bruce. - Troch
wizytwek z napisem Dokopa ci Bruce Norris". Wtykabym je w gby ludziom, ktrych zaatwiem, na wypadek
gdyby mnie nie pamitali, kiedy odzyskaj przytomno.
Kyle rozemia si.
-Wiesz, co by ci si przydao, Bruce? Wizyta u dobrego
psychiatry.
Grupa zebraa si w cichym zaktku parkingu przy stacji Edgware. Dennis King rozda kopie planu misji.
- Znacie zasady - powiedzia. - Przeczytajcie plan i kto
chce i, ten niech si podpisze pod spodem.
Kyle nachyli si do ucha Jamesa.
- Nie podpisuj - wyszepta. - Pamitaj, ciebie tu nie ma.
TAJNE
PLAN ZADANIA
CEL:
Bishops Avenue, Londyn. Dom Solomona Golda, waciciela Armaments Exchange pic. Solomon Gold jest pogrzany o nielegaln sprzeda amerykaskich rakiet
przeciwczogowych grupom terrorystycznym w Palestyn i Angoli.
119

ZADANIE:
Solomon Gold opuci dom na czas weekendu. Jego dom
jest strzeony przez dwch wartownikw i sie kamer telewizyjnych. Do wntrza wartowni zostanie wpuszczony
gaz, ktry upi stranikw na mniej wicej trzy godziny.
Zadaniem zajmie si agent MIS udajcy kontrolera
z agencji ochrony.
Gold jest bardzo podejrzliwy. Otoczenie jego domu obserwuje trzydzieci sze kamer. Doroli intruzi zostaliby
wzici za agentw MIS albo policjantw. Podjto decyzj o wykorzystaniu funkcjonariuszy CHERUBA, ktrzy
musza zachowywa si jak wandale w celu zminimalizowania podejrze.
Funkcjonariusze CHERUBA wejd do domu przez gwn bram. Troje agentw przeszuka biuro na pierwszym
pitrze i na przenonych fotokopiarkach wykona kopie
znalezionych
dokumentw.
Szecioro
pozostaych
otrzyma farb w aerozolu, palki i motki. Ich zadaniem
jest zniszczenie wyposaenia domu dla stworzenia wraenia, e jedyn intencj intruzw by bezmylny wandalizm.
Po zakoczeniu dziaa funkcjonariusze powinni opuci
miejsce akcji i spotka si w umwionym miejscu, dwa
kilometry od domu.
Miejscowa policja nie zostaa poinformowana o planowanej akcji. W razie aresztowania funkcjonariusz powinien poda faszywe dane identyfikacyjne i oczekiwa
zwolnienia.
Bishops Avenue przez okolicznych mieszkacw bya te
nazywana alej milionerw, cho swko miliarderw pasowaoby tu znacznie lepiej. Domy byy ogromne, w wikszoci schowane za szeciometrowymi ogrodzeniami. kamery gapiy si we .wszystkie strony.
120

Dzieci wysiady z autobusu kilka ulic dalej, o kwadrans


drogi od domu Solomona Golda. James, Bruce i Kyle maszerowali szybkim krokiem na kocu grupy. Byo ciemno
i pada deszcz.
- Podniecony? - zapyta Kyle.
- Troch si boj - przyzna James. - W planie byo co
o aresztowaniu. Jeli dam si zapa, dowiedz si, e wziem udzia w akcji.
- No to si nie daj. Bruce ci przypilnuje - uspokoi go
Kyle.
- A co z tob?
- Bd kopiowa dokumenty na grze.
- Nudy - wtrci Bruce. - My zrobimy sobie demolk.
Bdzie super.
Od potyczki z Gregiem Bruce by w wymienitym nastroju.
- Mylaem, e szpiedzy raczej przekradaj si po cichu,
omijaj alarmy i tak dalej, a nie wykopuj frontowe drzwi
i demoluj lokal - zauway James.
- Pogio ci? - Kyle wytrzeszczy oczy. - Banda dwunastolatkw w kominiarkach i rkawiczkach, rozbrajajcych alarmy i wycinajcych dziury w oknach? Znasz lepszy sposb na zwrcenie na siebie uwagi? Pierwsza zasada,
jakiej ucz podczas szkolenia podstawowego, brzmi: agent
CHERUBA musi w kadej sytuacji zachowywa si jak
normalny dzieciak.
Bruce rozemia si.
- CHERUB ma za sob pidziesicioletni tradycj
wandalizmu.
- Nie wiedziaem - powiedzia James. - Fajnie.
Dziewczyna o imieniu Jennie, prowadzca grup, zatrzymaa si i otworzya metalowe wrota. Miaa pitnacie at
i b y a dowdc operacji.
- Wszyscy do rodka - powiedziaa.
121

James przekroczy bram ostatni. Spojrza za siebie na


szklan budk wartowni i picych w niej stranikw
Dwoje dzieci wanie odbierao im klucze do domu.
- Mamy dwadziecia minut - wyszeptaa Jennie. - Zachowujcie si cicho i zacigajcie zasony, zanim wczycie
wiato. Std mona wyj tylko przez gwn bram. wic
jeli pojawi si policja, spdzimy noc w areszcie.
Do budynku prowadzia stumetrowa alejka okolona fantazyjnie wystrzyonymi ywopotami. Hol by gigantyczny.
Kyle wycign z plecaka miniaturow fotokopiark i pobieg na gr w poszukiwaniu biura. James i Bruce odszukali kuchni. Bruce otworzy lodwk, ktra okazaa si pusta,
jeli nie liczy paczki ciastek z kremem i kartonu mleka.
- Wielkie dziki, umieram z godu - powiedzia, po
czym wepchn sobie ciastko do ust i popi mlekiem.
James potrzsn farb w sprayu i na kuchennych szafkach zacz wypisywa wyraz ARSENAL wysokimi na
metr literami. Bruce zwali na podog kredens wypeniony naczyniami. James zdepta kilka ocalaych talerzy. Do
kuchni wesza jedna z dziewczt.
- Bruce, James, chodcie i pomcie nam.
Pobiegli za dziewczyn na basen. W wodzie pywak) ju
kilka plastikowych krzese. Dwaj chopcy mocowali si
z fortepianem.
- Hej, pomcie!
Picioro agentw, w tym Bruce i James, naparo na instrument, pchajc go w stron basenu. Potna fala chlusna na brzeg. Fortepian wyrn w dno, tukc kilka pytek, po czym majestatycznie wypyn na powierzchniBruce wskoczy na klap, odcign w d przd spodni od
dresu i zacz sika do basenu. Nim skoczy, spod klapy
wyprysn olbrzymi bbel powietrza. Fortepian przechyli
si i zacz ton. Bruce run do wody. Kiedy podpywa1
do brzegu, James i pozostali pakali ze miechu.
122

Caa pitka pobiega do salonu. James wetkn do kieszeni kilka pyt DVD, po czym zapa stolik do kawy i rozbi nim plazmowy telewizor wiszcy na cianie. mierdziao farb, ktr agenci pracowicie pokrywali ciany i meble.
James zaj si masakrowaniem ozdb, nareszcie dajc si
ponie szaowi bezmylnej destrukcji, kiedy rozlego si
oguszajce wycie alarmu, a pokj zacz wypenia fioletowy dym.
Z holu dobiego woanie Jennie.
- Zmywamy si std, i to ju!
- Trzymaj si blisko mnie, James! - krzykn Bruce.
Wybiegli na zewntrz. Jennie czekaa na nich przy gwnej bramie.
- Uciekajcie! - zawoaa. - Rozdzielamy si!
James i Bruce pucili si biegiem wzdu Bishops Avenue. Zza zakrtu wypady dwie policyjne furgonetki pdzce prosto na nich.
- Spacerkiem - powiedzia Bruce, zwalniajc kroku. Tak bdzie mniej podejrzane.
Samochody przemkny obok. James zauway, e jego
skra i ubranie s fioletowe od dymu.
- Co to jest? - zdziwi si.
- Pierwszy raz widz. - Bruce wzruszy ramionami. Pewnie nic szkodliwego. Barwnik spoywczy albo co...
ktokolwiek robi rozpoznanie systemw alarmowych, zawali spraw.
- Ty jeste czysty - zauway James.
- Pewnie si nie przykleio, bo jestem mokry.
- Co z Kyle'em? Widziae go?
- By na grze, wic raczej nie zdy uciec przed nami.
Pewnie go zgarnli. Lepiej znw zacznijmy biec. Gliniarze
nas widzieli. Niedugo skojarz fakty, a wtedy wrc.

16. KARA

- To byo wicej ni gupie. Przekroczylicie wszelkie


granice. A wy trzej... A brak mi sw... Jestecie najwikszymi idiotami ze wszystkich.
Mac maszerowa od ciany do ciany, gestykulujc zamaszycie. Nie by zadowolony. Kyle, Bruce i James coraz bardziej kurczyli si na swych krzesach. Kyle mia podbite
oko i rk na temblaku. Podczas prby ucieczki uderzy
policjantk i kiedy wyldowa w furgonetce, skuty kajdankami, jej trzej koledzy zemcili si na nim.
- To nie my zawalilimy rozpoznanie - wyrzuci z siebie
Kyle. - To wina MI5.
- Rozpoznanie byo bezbdne - powiedzia zimno Mac.
- Alarm zosta wyczony. Niestety, jacy idioci rozwalili
dno basenu fortepianem i wyciekajca woda spowodowaa zwarcie w obwodach ukadu przeciwwamaniowego.
Wanie to uruchomio alarm i wytwornice dymu.
James i Bruce skurczyli si jeszcze bardziej.
- A zatem kary... - cign Mac. - Co ja mam z wami
zrobi? Kyle, zawalie spraw na Karaibach, zawalie
w Nebraska House, a teraz jeszcze to.
- Przecie, kiedy wrciem z Nebraski, mwilicie, ze
dobrze si spisaem - zaskomla Kyle.
- Owszem, kiedy wrcie, Kyle. Ale dwa dni pniej
sysz od Jennifer Mitchum, e byli wychowawcy chc
si z tob skontaktowa i domagaj si kary. Chodzio,
124

zdaje si o zasypanie czyjego pokoju piaskiem i zalanie


Ach to... - przypomnia sobie Kyle. - Ten kole to palant.
- Ty i James mielicie znikn po cichu. Nie lubi odowiada na kopotliwe pytania ludzi, ktrzy nie mog
was zapomnie. Posyam ci na kolejn akcj rekrutacyjn, Kyle.
- O nie - jkn chopak.
- Cudowny dom dziecka w ubogiej dzielnicy Glasgow.
Zdaje si, e dzieci z angielskim akcentem s tam szczeglnie niepopularne.
- Nie jad - owiadczy Kyle.
- Pojedziesz albo wrcisz do domu zastpczego.
Kyle wyglda na wstrznitego.
- Nie moesz mnie wywali - powiedzia cicho.
- Mog i zrobi to, Kyle. Pakuj si. Jutro rano masz by
w pocigu do Glasgow albo wylatujesz std na zawsze.
A teraz... Bruce.
Winowajca wyprostowa si na krzele.
- Dlaczego przystae na idiotyczny pomys Kyle'a, eby
zabra Jamesa na akcj?
- Bo jestem totalnym kretynem - zoy samokrytyk
Bruce.
Mac zamia si.
- Dobra odpowied. Zdaje si, e spdzasz w dojo sporo czasu, prawda?
Bruce przytakn.
- Na nastpne trzy miesice wyczam ci z wszelkich
akcji. Codziennie wieczorem bdziesz zostawa w dojo,
zeby umy podogi, wypolerowa lustra, posprzta
szatnie, zapakowa rczniki i przepocone ciuchy do pralek. Co rano bdziesz wyjmowa pranie, pakowa do suszarek, a potem skada i chowa do szafek. Przy spraw125

nej pracy nie zajmie ci to wicej ni trzy godzinv dziennie.


- W porzdku - powiedzia Bruce, cho nie wyglda na
szczliwego.
- A teraz James.
James by zdenerwowany. Nie wiedzia, w ktr stron
obrci wzrok.
- Jeste tu u nas od niedawna, szukasz nowych przyjani. Dwaj wykwalifikowani agenci namwili ci do czego
gupiego. Szkolenie podstawowe zaczyna si za kilka dni
i powinno ci wyprostowa. Sowem, teraz ci si upieko
James, ale nastpnym razem spadn na ciebie jak mot.
Zrozumiano?
- Tak, Mac.
- Mac to ja jestem w dobry dzie, James. Dzi mw do
mnie doktorze McAfferty albo panie doktorze, jasne?
- Tak, panie doktorze.
James nie mg powstrzyma lekkiego umiechu, ale na
widok nieszczliwych min Kyle'a i Bruce'a natychmiast
spowania.
- Bruce, Kyle, moecie odej - powiedzia Mac.
Chopcy wyszli.
- Syszaem, e wybrae si do Londynu, eby odwiedzi siostr.
- Tak - odrzek James. - Wiem, e nie powinienem, ale
chciaem zobaczy si z ni przed witami.
- Nie wiedziaem, e masz trudnoci z kontaktowaniem
si z Laur. Sprbuj co na to poradzi.
- Mj ojczym nie chce, ebym si do niej zblia.
- Potrafi by bardzo przekonujcy - zauway Mac. Niczego nie obiecuj, ale zrobi, co w mojej mocy,
- Dziki - powiedzia James. - Wiem, e nie powinienem si wtrca, ale chyba jeste troch zbyt surowy dla
Kyle'a. Chcia mi tylko pomc spotka si z Laur.
126

Kyle ma ju prawie czternacie lat. Powinien chodzi


w granatowej koszulce i wykonywa najtrudniejsze zadania, zamiast wci popenia gupie bdy w ocenie sytuacji., Gdyby zwyczajnie mnie poprosi, pucibym ci z ni
mi. Moge spotka si z siostr i zaczeka na stacji na
grup wykonujc zadanie. Przepyne ju swoje pidziesit metrw?
- Nie.
- Zostao ci tylko pi dni, James. Bd bardzo rozczarowany, jeli zawiedziesz.

17. WODA

Amy i James szli korytarzem na kolejn lekcj pywania.


- Rozmawiaam z gwnym instruktorem - powiedziaa
Amy. - Zasugerowa wyprbowanie innej metody. Jest nieco drastyczna, ale zostay ci tylko dwa dni. Masz do siy,
eby przepyn pidziesit metrw. Jedyne, co ci hamuje, to twj lk przed wod.
Dotarli do wejcia na basen dla dzieci. James przystan.
- Dzi pywamy gdzie indziej - powiedziaa Amy i poprowadzia Jamesa do drzwi z napisem: Niebezpieczestwo! Basen nurkowy. Wstp tylko z wykwalifikowanym
instruktorem nurkowania".
James przestpi prg. Basen mia pidziesit metrw
dugoci. Po jednej stronie na hakach wisiay kombinezony
i butle tlenowe. Woda bya przejrzysta, oczyszczana sol,
a nie chlorem. James spojrza na oznaczenia gbokoci:
sze metrw przy pytkim kocu, pitnacie przy gbokim.
- Nie bd tu pywa - wybekota, czujc, e traci zmysy ze strachu.
- Przykro mi, James - powiedziaa Amy. - Nie mam ju
czasu na delikatne podejcie.
W ich stron szli Paul i Arif, ubrani w szorty pywackie
i jaskrawoczerwone koszulki z napisem instruktor nurkowania". James widywa ich od czasu do czasu, ale nie rozmawia z nimi od chwili, gdy pomogli mu pokona tor
przeszkd.
128

- Chod tutaj, James! Juz! - krzykn Paul.


James ruszy w ich stron. Obejrza si na Amy. Na jej
rzv malowa si lk. Paul i Arif przeprowadzili Jamesa
na gbok stron basenu.
- Oto zasady - zacz Arif. - Skaczesz albo ci wrzucamy. Jeli przepyniesz pidziesit metrw, koczymy. Jeli
wyjdziesz z wody wczeniej, dostajesz minut na odpoczynek i zaczynamy od pocztku. Po pgodzinie robimy dziesi minut przerwy i jedziemy dalej przez nastpne trzydzieci minut. Jeli dzisiaj nie przepyniesz pidziesiciu
metrw, kolejne lekcje bd odbywa si wedug tych samych regu. Nie prbuj ucieka, nie mocuj si z nami, nie
pacz. Jestemy wiksi i silniejsi od ciebie. Niczego nie zyskasz, a tylko niepotrzebnie si zmczysz. Czy wszystko
jest jasne?
- Nie mog - pisn James.
- Nie masz wyboru.
Stali na samym kocu basenu.
- Skacz - rozkaza Arif.
James stan na krawdzi i zawaha si. Nim zdy podj decyzj, Arif i Paul zapali go z dwch stron za koczyny i bezceremonialnie wrzucili do wody. Bya lodowata.
Od soli zapieky go oczy. James rzuci si do przodu, by zacz pyn, ale niechccy zanurzy gow, pokn solidny
haust sonej wody i wpad w panik. Do brzegu byo tak
blisko. Kilkoma rozpaczliwymi ruchami ramion dobi do
krawdzi basenu, podcign si na rkach i dopiero wtedy wzi gboki, dugo wstrzymywany wdech.
- Masz minut - powiedzia Arif, zerkajc na swj zegarek.
James ledwie widzia na oczy.
- Prosz, nie kacie mi...
- Trzydzieci sekund.
- Bagam. Nie dam rady - prosi James.
Paul zapa go za rami i pocign na koniec basenu.
129

- Jeli skoczysz, bdzie ci atwiej, niz kiedy ci wrzucimy - podsun yczliwym tonem.
- Czas - powiedzia Arif.
James stara si nie myle o pitnastu metrach lodowatej gbi pod sob. Gdyby tylko zdoa zapa rytm i przesta poyka wod, nie byoby tak le. Tym razem zdoa
przepyn dziesi metrw, ale sl olepiaa go tak. e
w kocu nie wytrzyma.
Do czwartej prby zdy przywykn do soli i zimna.
Tym razem pokona poow dugoci basenu - wicej, ni
kiedykolwiek przepyn bez odpoczynku.
- Rewelacja! - dopingowaa go Amy. - Uda ci si, James!
By zmczony, ale Arif i Paul nie znali litoci. Odczekali
minut i zmusili go do wskoczenia do wody. Tym razem
zmczone ramiona odmwiy mu posuszestwa po zaledwie kilku metrach. Wypez na brzeg.
- Sabo - podsumowa Arif. - Nie zasuye na przerw.
James z trudem go sysza przez omot swojego serca
i wist apczywych oddechw. Chopcy zaprowadzili go na
koniec basenu, gdzie wola od razu wskoczy do wody, ni
znw pozwoli si upokorzy. Ze zmczenia kompletnie
zapomnia o strachu. Przepyn kilka metrw, ale by ju
bardzo osabiony i nayka si wody. Paul musia wycign
go z basenu. James rozkaszla si, plujc wod i luzem na
posadzk. Arif rzuci mu cierk.
- Wytrzyj to! Szybko!
James skwapliwie pochyli si i osuszy pytki. Zbierao
mu si na pacz, ale nie chcia, eby Paul i Arif to widzieli.
Paul zapa go za ramr, eby zaprowadzi na koniec basenu. James wyrwa si i dziko machn pici, omal go nie
trafiajc.
- Zostawcie mnie w spokoju! - krzykn.
Paul zapa go za rk i wykrci mu j za plecami. James
zaszlocha z blu.
130

- Sdzisz, e dasz nam rad? - spyta Paul. - Jestem


dwadziecia kilo ciszy od ciebie i mam czarny pas
dudo i karate. Moesz si nas pozby tylko w jeden sposb przepywajc ten basen. - Puci Jamesa i wepchn go
do wody. - Tym razem dwadziecia metrw, chopcze! zawoa. - Chciae mnie uderzy? Dwadziecia metrw albo poznasz smak mojej pici.
James zacz pyn. By wycieczony, ale panicznie ba
sie tego, co moe go spotka, kiedy wyjdzie z basenu. Pokona dwadziecia metrw, a potem jeszcze kilka. Skrci
do brzegu. Paul pochyli si, by pomc mu wyj z wody.
James nerwowo wczepi si w jego rk.
- Niele - powiedzia Paul. - Mino p godziny. Masz
dziesi minut na odpoczynek.
James usiad ciko na brzegu basenu. Amy przyniosa
mu karton soku z pomaraczy. Arif i Paul przycupnli kilka metrw dalej.
- Dobrze si czujesz? - spytaa Amy.
- Jak nigdy dotd - wymamrota James, tumic szloch.
- Nie pacz - powiedziaa Amy ze wspczuciem. - Nie
jest lekko, ale twardy z ciebie facet.
- Nie pacz - skama James. - To przez t sl w wodzie.
Dopijajc sok, uwiadomi sobie co wanego. Jeeli
mia przepyn te pidziesit metrw, to tylko po przerwie, kiedy by odwieony i w miar wypoczty. Jeli nie
zdoa tego dokona, czeka go kolejne p godziny mczarni i wstydu. Perspektywa wleczenia go na koniec basenu
i wrzucania do wody wydaa mu si gorsza od utonicia.
Wszystko byo lepsze od tego upokorzenia. Popynie,
choby mia zemdle z wysiku.
- Czas - powiedzia Arif.
James poszed na koniec basenu. Powzi postanowienie,ale woda nie wygldaa od tego mniej przeraajco.
131

Stan na brzegu, zawijajc palce wok krawdzi, i skoczy. Popyn, odpychajc si mocnymi pocigniciami ramion. Kiedy do ust wlewaa mu si woda, wypluwa j. Po
raz pierwszy nie napeniao go to przeraeniem. Dwadziecia pi metrw. Wci czu si cakiem niele. Przynajmniej pobi wasny rekord.
Dziesi metrw dalej pyn ju znacznie wolniej. Z trudem utrzymywa gow nad wod na tyle dugo, by zdy
zaczerpn tchu. Na czterdziestym metrze ramiona pulsoway mu paraliujcym blem. Na brzegu Amy wrzeszczaa jak optana, ale James nie rozumia ani sowa. Im wicej wysiku wkada w kady ruch, tym wolniej zdawa si
pyn.
- Ju prawie koniec, James! - krzyczaa Amy. - Dawaj!
Dawaj!
Na ostatnich metrach ju tylko bezadnie mci wod
rkami. Kompletnie straci rytm, yka cae galony wody
i wstrzymywa oddech, ale jako dobrn do koca. Udao
si! James wynurzy twarz z wody i zaczerpn najcudowniejszy oddech swego ycia. Amy pomoga mu wyj z basenu i mocno go przytulia. Pakaa, co sprawio, e Jamesowi take stany zy w oczach. Podszed do Paula i Arifa.
- Sam nie wierz, e to mwi - owiadczy - ale dzikuj wam.
- Musielimy sprawi, eby bal si nas bardziej ni wody - powiedzia Paul. - To adna frajda, ale dziaa.

U. SZKOLENIE

James mia zjawi si w orodku szkoleniowym o pitej rano. Nastawi budzik i postawi go na nocnym stoliku. Zdenerwowanie nie pozwalao mu zasn przez cae wieki.
Kiedy si obudzi, byo jasno. W listopadzie o pitej rano
nie powinno by jasno. To nie wryo najlepiej.
Budzika nie byo. Nie by le ustawiony. Nie spad te
ze stolika, gubic bateryjk. Kto musia go ukra. Kyle
ostrzega, e szkoleniowcy stosuj brudne sztuczki, ale
James nie przypuszcza, e zaczn jeszcze przed startem.
Na pododze leaa sterta ubra i plecak. James zauway dwie rnice w porwnaniu ze standardowym zestawem CHERUB. Po pierwsze, na koszulkach i spodniach
widniay biae sidemki. Po drugie, nie byy to wieo
uprasowane rzeczy, pachnce pynem do pukania tkanin,
ale waciwie szmaty. Wszdzie plamy, rozdarcia na spodniach, odraajca bielizna i glany, ktre musiay wiele
przej na cudzych stopach, dosownie i w przenoni.
James przycign plecak. W rodku byy tony sprztu. Pomyla, e powinien by wsta wczeniej i przejrze jego zawarto.
James musia woy znoszone spodnie i koszulk, bo
byy na nich numery. Ale mia przecie wasn, wieutk
bielizn, no i dopiero co rozchodzone buty, pachnce wycznie jego wasnymi stopami. Czy grozi mu kara za niewoenie przydzielonego uniformu? A moe raczej zostanie
133

wymiany jako jedyny dzieciak na tyle gupi, by woy


uywan bielizn. Stan bokserek pomg mu podj decyzj. Woy wasne rzeczy.
Nie byo czasu na mycie zbw, czesanie ani prysznic,
James wybieg z pokoju z plecakiem zarzuconym na rami.
Winda jechaa cae stulecia, jak zawsze, kiedy czowiek si
spieszy. W kabinie byli jeszcze dwaj chopcy. Domylili
si, dokd zmierza James, dziki sidemkom na jego ubraniu. Jeden z nich spojrza na zegarek.
- Zaczynasz dzi podstawwk? - zapyta.
- Tak - powiedzia James.
- Jest wp do smej - zauway chopak.
- Wiem. Jestem spniony.
Chopcy parsknli miechem.
- Nie spniony. Jeste martwy!
- Stary, masz przerbane - doda drugi, krcc gowa.
Gwny budynek orodka szkoleniowego by betonowym klockiem, pozbawionym okien i ogrzewania, stojcym na rodku botnistego placu. Od reszty kampusu oddziela go metalowy pot prawie piciometrowej wysokoci.
Jamesa przeraa sam wygld tego miejsca.
Wpad do rodka zdyszany od biegu. W sali byo dziesi zardzewiaych ek polowych z parszywie wygldajcymi materacami. Przed kami trzy dziewczyny i czterej
chopcy kucali na palcach stp z rkami zaoonymi za gow. Po dziesiciu minutach w tej pozycji kompletnie drtwiej ydki. Szecioro z sidemki delikwentw czekao na
Jamesa w kucki od dwch i p godziny. Tylko jeden wiczy przysiad zaledwie od godziny.
Gwny instruktor pan Large i jego asystenci wstali i podeszli do Jamesa. Biaa koszulka Large'a musiaa by najwikszego rozmiaru, jaki istnia, ale i tak wygldaa, jakby
zaraz miaa eksplodowa pod naporem pczniejcych pod
134

mas mini. Instruktor mia ostrzyone na krtko wosy i gsty ws. Kiedy wycign rk, James najpierw skurczy si
sobie, a potem delikatnie ucisn wycignit do.
- Cze, James - powiedzia Large mikkim gosem. No, bosko, e wpade. Pycha niadanko, nie? Nki na
stole poranna gazetka, te sprawy. Nie trzeba byo si pieszy James. W yciu nie zaczbym bez ciebie, wic poprosiem pozostaych, by poczekali na twoje przybycie w wysoce niekomfortowej pozycji. Czy mog ju pozwoli im
wsta?
- Tak - pisn James.
- No dobra, dzieciaczki, wstawa! - zagrzmia Large, po
czym znw zmieni ton na agodny. - James, a moe may
ucisk doni jako wyraz wdzicznoci za cierpliwo?
Rekruci podnosili si, pojkujc z blu i prbujc rozrusza zdrtwiae minie. James przeszed wzdu szeregu,
ciskajc donie i dzielnie znoszc sztylety spojrze.
- Sta przy ku numer siedem, James - powiedzia
Large. - Pikne, wieutkie buty, jak widz. - Pochyli si,
unis w dwch palcach nogawk Jamesa i przyjrza si
skarpetce. Jego nadgarstek by szerszy ni szyja dwunastolatka. - I czyste skarpetki - zauway. - Czy kto jeszcze
woy wasne buty i czyste skarpetki? - James odetchn
z ulg na widok kilku uniesionych rk. - Bardzo rozsdnie - pochwali Large. - Przepraszam was za te brudne acny i znoszone trepy. Musiao doj do jakiej okropnej
pomyki. Ale nie martwcie si. Bdziecie je nosi tylko
Przez sto dni.
James pozwoli sobie na umiech, ktry natychmiast
zgas pod morderczym spojrzeniem rudowosej dziewczyny w rozlatujcych si glanach.
A teraz, zanim wygosz powitaln mow - cign
Large - pozwlcie, e przedstawi wam dwoje moich

135

cudownych przyjaci, ktrzy pomog mi czuwa nad wasz semk. Oto pan Speaks i panna Smoke.
Gdyby kto potrzebowa specjalistw od przemiany vcia w koszmar, Speaks i Smoke byli nie do zastpienia.
Oboje musieli mie po dwadziecia kilka lat, a ich stan
uminienia niemal dorwnywa muskuom Large'a.
Speaks by czarny, ogolony na yso, w ciemnych okularach.
Totalny bandzior. Smoke miaa niebieskie oczy, dugie
blond wosy i akurat tyle kobiecoci, ile mieciarka.
- Panno Smoke - kontynuowa Large - czy byaby pani
uprzejma poda mi wiadro? James, bd tak dobry i sta
na jednej nodze.
James podnis nog i zachwia si, prbujc utrzyma
rwnowag. Smoke wrczya Large'owi blaszane wiadro.
- Mam nadziej, e to nauczy ci punktualnoci.
Instruktor zaoy chopcu wiadro na gow.
wiat Jamesa pogry si w mroku. Smrd rodka dezynfekujcego uderzy go w nozdrza. Sysza chichot pozostaych dzieci. Large wyj zza pasa pak i przyoy ni
w dno wiadra. Wewntrz haas by oguszajcy.
- Syszysz, co mwi, numerze siedem? - spyta instruktor.
- Tak jest.
- To dobrze. Nie chciabym, eby omina ci przemowa. Zasada brzmi: za kadym razem, kiedy dotkniesz nog ziemi, ja wal w wiadro, o tak.
Paka znw grzmotna o blach. James uczy si, ze stanie na jednej nodze jest trudniejsze, kiedy si nic nie widzi.
- A zatem, dzieciaczki, naleycie do mnie przez nastpne sto dni - owiadczy Large. - Kady z tych dni bdzie
rwnie radosny jak poprzedni. adnych wit, adnych
weekendw. Wstajecie o 05.45. Zimny prysznic, ubieracie
si i jazda na tor przeszkd. niadanie o 07.00, potem zaprawa fizyczna, a o 09.00 szkoa. Program edukacyjny
136

obejmuje szpiegostwo, jzyki, wiedz o uzbrojeniu i szkote przetrwania. O 14.00 jeszcze raz tor przeszkd. Lunch
n 15.00, o 16.00 kolejne dwie godziny wicze fizycznych.
n 18.00 wracacie tutaj. - Stopa Jamesa musna podog.
Paka spada na wiadro. Dwik wyciska zy z oczu. - Noga do gry! Gdzie to ja... Aha, o 18.00 wracacie tutaj. Bierzecie kolejny prysznic - w ciepej wodzie, jeli mam dobry nastrj - pierzecie ciuchy w zlewach i rozwieszacie,
eby rano byy suche. Potem czycicie i pastujecie buty.
O 19.00 posiek wieczorny. Od 19.30 do 20.30 odrabianie lekcji, potem mycie zbw i o 20.45 gasicie wiato. Bd take wycieczki poza kampus w ramach lekcji przetrwania, a ostatnia z nich zawiedzie nas do sonecznej Malezji.
Jeeli ktokolwiek z was oskara mnie o okruciestwo,
przypominam, e ploty wok nas wzniesiono nie po to,
eby odci wam drog na zewntrz, ale eby zniechci
waszych kolekw do wlizgiwania si tu z pomocn doni albo poywn przeksk. Moecie opuci orodek
w kadej chwili, ale kto zechce wrci, bdzie musia zacz od samego pocztku. Jeli kto dozna urazu, ktry
wyczy go z treningw na duej ni trzy dni, wylatuje
z kursu i te zaczyna od pocztku. Opu stop, James,
i zdejmij to wiadro.
James zdj wiadro. Jego oczy potrzeboway kilku sekund na przystosowanie si do wiata.
- Bardzo si dzi spnie, czy nie, James? - spyta Large.
- Tak jest.
- C, poniewa James wci ma peny brzuch po swoim pnym, ciepym niadanku, myl, e moemy darowa sobie lunch. Tym bardziej e do obiadu zostao zaledwie jedenacie i p godziny.
*

Omioro rekrutw podzielono na pary. Pierwsz par,


numerami jeden i dwa, tworzyli Shakeel i Mo. Urodzony
137

w Egipcie Shakeel by tak duy jak James, cho mia dopiero dziesi lat. W CHERUBIE by od trzech lat i w tvrn
czasie nauczy si wielu rzeczy przydatnych podczas szkolenia podstawowego. James uwiadomi sobie, e dzieci
ktre spdziy lata w czerwonych koszulkach, maj nad
nim ogromn przewag.
Mo by kolejnym weteranem; trafi tu trzy dni po swoich dziesitych urodzinach. Policjant znalaz go porzuconego na lotnisku Heathrow. Mia wtedy cztery lata. Rodzicw nigdy nie odnaleziono. Mo mia nawyk potrzsania
kocistymi rkami, jakby co jaki czas opdza si od much.
Trjk i czwrk stanowili Connor i Callum, bliniacy,
ktrych James pozna na bieni kilka dni wczeniej. James
mia okazj zamieni z nimi kilka sw i wydawali mu si
w porzdku.
Pitk i szstk dostay Gabriela i Nicole. Gabriela pochodzia z Karaibw. Jej rodzice zginli kilka miesicy
wczeniej w wypadku samochodowym. Jedenacie lat,
twarda jak okute glany. Nicole bya mniejsza. Dwanacie
lat, rude wosy, nadwaga.
Numerem osiem, czyli partnerk Jamesa, bya Kerry. Jedenacie lat, drobna, chopica, o paskiej twarzy i ciemnych, skonych oczach. Jej czarne wosy byy zgolone niemal do skry. Zaledwie kilka dni wczeniej James widzia
j w czerwonej koszulce i z wosami do ramion. Teraz wygldaa zupenie inaczej. Nie bya te tak zdenerwowana
jak pozostali.
*

Large poprowadzi ich truchtem na tor przeszkd.


- Rb dokadnie to co ja - powiedziaa Kerry poprzez
miarowe plaskanie bota pod stopami.
- Odkd to jeste szefem? - spyta James.
-Jestem w agencji CHERUB, odkd skoczyam sze
lat. W zeszym roku przetrwaam szedziesit cztery dni
138

tego kursu, zanim strzaskaam sobie kolano i odpadam. Ty


jeste tu od kiedy, od dwch tygodni?
- Okoo trzech - powiedzia James. - Czemu cia
wosy?
- atwiej umy, szybciej schn, nie wa w oczy przez
cay dzie. Robic wszystko szybko i sprawnie, zyskujesz
dodatkowy czas na odpoczynek. Postaram si uatwi ci ycie James, jeeli zrobisz dla mnie jedn rzecz.

- Jak?

- Chro moje kolano. Trzyma si na tytanowych kokach. Kiedy bdziemy walczy, prosz, nie kop mnie w t
cz nogi. Podczas biegu z cikimi plecakami we ode
mnie troch adunku. Pomoesz mi, James, jeli ja pomog tobie?
- Moesz na mnie liczy - owiadczy James. - Zreszt
jestemy partnerami. Ale jakim cudem dopucili ci do
kursu z chorym kolanem?
- Skamaam. Powiedziaam im, e ju mnie nie boli.
Wszystkie dzieci, z ktrymi dorastaam, mieszkaj teraz
w gwnym budynku i jed na wakacje. Ja spdzam wieczory, pilnujc szeciolatkw robicych wycinanki z kolorowego papieru. Tym razem przejd kurs albo zgin, prbujc.
Kerry znaa wszystkie sztuczki uatwiajce pokonanie
toru przeszkd. Wyjania Jamesowi, jak przeby botnisty
tunel, eby za bardzo si nie ubrudzi, i jak chwyci lin,
eby sprawnie przefrun na drug stron stawu. Pokazaa
te jedn z ukrytych kamer (jeli kto da si przyapa na
oszukiwaniu, instruktorzy wycigali go z ka o trzeciej
nad ranem i przepdzali przez tor przeszkd jeszcze raz).
A najlepsze, e wiedziaa, gdzie w jeziorku jest pycizna,
ktra skracaa dystans do przepynicia o cae dziesi me-

139

- Pywasz jak piciolatek - zamiaa si Kerry.


Po pidziesiciu minutach James by cay w bocie
i przemarznity na ko, ale zadowolony, e pokonali tor
duo wczeniej ni caa reszta.
Kerry podesza do sterczcej z ziemi rury zakoczonej
kranem, odkrcia wod i zdja koszulk. Zacza zmywa
z siebie boto.
- James, zawsze po torze przeszkd pucz swoj koszulk, wycieraj si ni, a potem dokadnie pucz znowu. To
adna frajda, zakada j zimn i mokr, ale pamitaj, e
bdziesz j nosi przez cay dzie. Jeli nie zmyjesz bota,
zaschnie na tobie i bdzie swdziao tak, e oszalejesz.
- A co ze spodniami? - spyta James.
- Nie ma czasu. Ale przy pierwszej okazji cignij buty
i dokadnie wykr skarpetki. Jeste godny?
- Wcale nie jadem niadania, Large ciemnia. Do wieczora umr z godu.
Kerry rozpia kiesze na nogawce spodni i wycigna
olbrzymiego marsa.
- Super - ucieszy si James. - A w ogle to przepraszam. To moja wina, e do wieczora nie dostaniemy nic do
jedzenia.
Kerry rozemiaa si.
- adna tam twoja wina, James. Zawsze znajd pretekst,
eby nie da nam lunchu. Albo eby wszyscy musieli zrobi
dodatkow rundk na torze przeszkd. Albo eby kaza
nam wycign ka na dwr i spa pod goym niebem bez
kocw. Robi, co mog, ebymy si znienawidzili. Nie daj
si. Kady kiedy bdzie mia swj dzie. - Kerry zamaa
baton na p. - Chcesz kawaek, James? Najpierw musisz
mi co obieca.
- Obiecuj, e bd uwaa na twoje kolano.
- Otwrz paszcz.
Kerry wcisna Jamesowi do ust powk marsa.
140

Shakeel i Mo pokonywali ju ostatni przeszkod, a Callum i Connor deptali im po pitach. Z oddali dobiegay
krzyki Large'a wrzeszczcego na Nicole.
- Rusz ten tusty zad, zanim ci go skopi!
James troch jej aowa, ale dopki Large wrzeszcza na
Nicole, dopty nie wrzeszcza na niego.
wiczenia fizyczne wykonywali w bocie. Padnij, abki,
pompki, pajacyki - po godzinie James nie czul ju nic poza zimnem i obezwadniajcym blem mini. Ubranie
mia cikie od bota.
Nicole leaa na ziemi zbyt wyczerpana, by wsta. Panna Smoke postawia jej stop na gowie i wepchna twarz
w boto.
- Wstawaj, tuciochu! - wrzasna.
Nicole zerwaa si i pobiega w stron bramy.
- Ju tu nie wrcisz! Jeden krok za bram i koniec! krzyczaa Smoke.
Nicole nie zwracaa na ni uwagi. Wybiega za bram
i znika. Pitnacie minut pniej sza ju z powrotem, wy
pakujc oczy i bagajc o jeszcze jedn szans.
- Wr za trzy miesice, soneczko! - krzykn Large. I pozbd si tego galaretowatego zadu albo nigdy ci si
nie uda.
*

Odejcie jednego z kursantw ju pierwszego dnia szkolenia wzbudzio pewn sensacj. Rekruci rozmawiali tylko
o tym. Uwaali, e Nicole okazaa sabo, rezygnujc tak
szybko. Z drugiej strony z zawici wyobraali j sobie
ogrzanym pokoju przed telewizorem, tu po gorcej kpieli.
James rozgrza si pod prysznicem na tyle, na ile si dao i usiad przy stole z szecioma rekrutami, czekajc na
kolacj. wietnie byo mie Kerry za partnerk, zwaszcza
141

kiedy widziao si, jak inni popeniali bdy, przed ktrymi go ostrzegaa.
Kolacja wjechaa do sali na podgrzewanym stoliku na
kkach. Smoke stawiaa przed rekrutami talerze. Kiedy
dotara do Jamesa, ten niecierpliwie zerwa pokryw. Podsmaany ry by troch wysuszony od trzymania w cieple,
ale smakowa niele. Nikt nie wybrzydza.
Kerry dostaa swoj porcj na kocu. James domyli si,
e co jest nie tak, po dwiku, jaki wyda talerz, uderzajc o st. Dziewczyna uniosa pokryw. Zamiast jedzenia
na rodku talerza leao puste opakowanie po marsie. Kerry wygldaa na zszokowan. Large opar na jej ramionach
swe wielgachne donie.
- Kerry, soneczko - powiedzia sodkim gosem. - Nie
jeste pierwszym dzieciakiem, ktry powtarza kurs. Moe
i znasz wszystkie sztuczki, ale my take.
Large odszed. Kerry wpatrywaa si tpo w pusty talerz.
James nie mg jej tak zostawi po tym, jak mu pomoga.
Przecign krawdzi yki przez rodek swojej porcji
i poow przesypa na talerz koleanki.
- Dziki, partnerze - powiedziaa Kerry.

I I . RADO

Wyobra sobie, e jeste" na pierwszym poziomie gry


komputerowej. Jest trudny. Wszystko dzieje si za szybko, ale w kocu udaje Ci si go przej. Stopniowo przechodzisz do coraz trudniejszych etapw. Pewnego dnia
dla zabawy zaczynasz gr od pocztku. To, co kiedy byo za szybkie i za trudne, teraz wydaje si atwe.
Na tej samej zasadzie opiera si idea szkolenia podstawowego. Bdziesz wykonywa trudne zadania w warunkach
skrajnego obcienia fizycznego i psychicznego. Bdziesz
dokonywa wyczynw, jakie niegdy wydaway Ci si
niewykonalne. Kiedy szkolenie dobiegnie koca, Twj
umys i ciao bd zdolne do dziaania na wyszym poziomie.
(Ze wstpu do podrcznika szkolenia wstpnego
CHERUB)
Callum odpad dwudziestego szstego dnia. Zama
nadgarstek na torze przeszkd. Tor nie by trudny, ale
sprzyja wypadkom, zwaszcza gdy si miao za sob trzy
godziny zaprawy fizycznej i nieprzespan noc po tym, jak
Large spuka wszystkich z ek wem straackim.
Connor zosta partnerem Gabrieli. Jeszcze nigdy nie by
Pozbawiony towarzystwa brata na duej ni kilka godzin.
Powanie myla o zrezygnowaniu i wystartowaniu z Callumem za trzy miesice.
143

Zaprawa fizyczna bya najgorsz rzecz, jak James kiedykolwiek musia robi. Kiedy za pierwszym razem zwymiotowa z wyczerpania, by w cikim szoku. Kerry nalegaa, eby bieg dalej, ale on nie sucha. Speaks pchn go
w plecy, a potem nadepn mu na do.
- Przestaniesz wiczy, gdy bdziesz martwy albo nieprzytomny! - wrzeszcza.
Wtedy James by najbliej rezygnacji.
Ale powoli przywyka do ycia w piekle. Doliczy si tuzina duych strupw i dwudziestu szeciu sicw na swoim ciele, i to tylko w tych miejscach, ktre by w stanie zobaczy. Bra prysznic dwa razy dziennie, ale nigdy nie mia
czasu na dokadne oczyszczenie trudnych miejsc, takich jak
paznokcie i uszy. Wosy mia jak siano, a kiedy przeciga
po nich doni, sypa si z nich piach, nawet tu po kpieli. Postanowi, e przy pierwszej okazji zetnie je na krtko.
Najgorsze nie byo zmczenie, ale wszechobecny chd.
James sypia pod cienkim jak papier kocem w nieogrzewanyrn pomieszczeniu. Rano, po zimnej jak ld posadzce, instruktorzy pdzili rekrutw pod lodowaty prysznic. Na
niadanie zawsze byy patki i schodzony sok. Ubrania nigdy nie wysychay. Kiedy si je wkadao, byy wilgotne,
sztywne i przejmujco zimne. Nie, eby to miao jakie
znaczenie. Po piciu minutach na torze przeszkd ubranie
byo na wylot przesiknite lodowat wod oraz botem,
ktre wazio pod nogawki i skutecznie trzymao wilgo
przez reszt dnia.
Ciepo wydzielano rekrutom bardzo skpymi dawkami,
z ktrych kada bya bogosawiestwem. Gorce napoje do
lunchu, ciepy wieczorny prysznic i podgrzana kolacja. Za
najwikszy fart uznawano doznanie urazu, wymagajcego
wizyty w gabinecie lekarskim, ale nie na tyle powanego, by
spowodowa wydalenie z kursu. Wtedy czekao si na pielgniark w pokoju utrzymywanym w bogiej temperaturze
144

dwudziestu dwch stopni, w towarzystwie ekspresu i biszkoptw w czekoladzie, ktre mona byo macza w ciepej
kawie i je nasiknite gorcem. Takie zote urazy trafiy
Shakeelowi i Connorowi. James mg o nich tylko pomarzy.

Pi godzin lekcji pomidzy sesjami zaprawy fizycznej


stanowio najatwiejsz cz dnia. Najfajniejsze byy zajcia z uzbrojenia, ktre wcale nie skaday si z samego
strzelania. James wiedzia ju, jak rozbiera si i czyci pistolet, jak rozbroi nabj, eby nie wypali, oraz jak zoy
pistolet w taki sposb, by zaci si przy prbie oddania
strzau. Potrafi nawet tak spreparowa nabj, by ten wybuch w komorze, urywajc palec naciskajcy na spust. Na
nastpnej lekcji mieli zacz noe.
Na szpiegostwie uczyli si o gadetach: elektronicznych
urzdzeniach podsuchowych, hakerstwie, otwieraniu zamkw, aparatach fotograficznych, fotokopiarkach, ale o niczym tak wymylnym jak na filmach. Nauczycielka, pani Flagg, bya agentka KGB, przychodzia w podbitych
futrem kozaczkach, futrzanym paszczu, czapce i szaliku,
podczas gdy rekruci trzli si w nieogrzewanej klasie,
ubrani w wilgotne koszulki. Od czasu do czasu klaskaa dla
rozgrzewki domi w grubych rkawicach, mamroczc co
o tym, e ten mrz nie zrobi jej dobrze na ylaki.
Najlepsze w szpiegostwie byy zajcia z pirotechniki.
prowadzi je pan Large, ktry na czas lekcji porzuca mask psychopatycznego oprawcy, by z infantylnym zadowoleniem rozprawia o dynamicie i wybuchowej masie zwanej plastikiem. Wysadza w powietrze, co si dao i przy
kadej okazji. Raz nawet zdetonowa adunek kierunkowy
gowie Jamesa. Wybuch wyrwa w suficie dziur wielo c i piki golfowej.
- Rzecz prosta, may James byby ju martwy, gdybym pooy adunek odwrotnie. Albo gdybym le umieci sponk.
145

James mia nadziej, e to art, ale sdzc po rozmiarach


dziury w suficie, Large mwi prawd.
Lekcje przetrwania, prowadzone przez troje instruktorw, odbyway si pod goym niebem. Byy cakiem ciekawe. Rekruci uczyli si, jak budowa schronienie oraz ktre czci rnych rolin i zwierzt nadaj si do jedzenia.
Najprzyjemniejsze byy zajcia z rozpalania ognia i gotowania. Mio byo troch si ogrza i zje dodatkow porcj czego ciepego, nawet jeeli bya to wiewirka aibo
gob.
Dwch przedmiotw James nienawidzi. Przede wszystkim jzyka obcego. Dzieci takie jak Kerry, ktre byy
w CHERUBIE od kilku lat, miay ju spore umiejtnoci
jzykowe. Kerry mwia pynnie po hiszpasku i potrafia
si dogada po francusku i arabsku. Podczas szkolenia podstawowego kady uczy si nowego jzyka od podstaw i do
koca kursu musia opanowa co najmniej tysic stw.
CHERUB przydziela jzyki pasujce do pochodzenia rekruta. Mo i Shakeel uczyli si arabskiego, Kerry japoskiego, Gabriela suahili, a James i Connor rosyjskiego. Jzyki
byy supertrudne, bo aden z nich nie korzysta z alfabetu
aciskiego, i zanim zaczo si poznawa sowa, naleao
nauczy si rozpoznawa i wymawia mnstwo dziwacznych gosek.
Kadego dnia James i Connor spdzali dwie godziny, siedzc obok siebie w awce, podczas gdy nauczyciel rosyjskiego miota w nich polecenia i obelgi. Wytrca im dugopisy
z rk, okada drewnian linijk i spryskiwa lin, kiedy
mwi. Po skoczonej lekcji pan Grwgoski znika, zostawiajc chopcw z piekcymi domi i zamtem w gowach.
James nie by pewien, czy nauczy si czego wicej ponad
to, e od nauki rosyjskiego boli gowa. Wychodzc, pan
Grwgoski czsto krzycza do jednego z instruktorw, e
James i Connor nie przykadaj si do nauki i zasuyli na
146

kar. Przewanie kosztowao to ich godzin cennego snu,


ktr tracili, stojc na zimnie w samych szortach. Large, kiedy mu si nudzio, lubi te wyj w straacki i porzdnie
wysmaga ich strumieniem zimnej wody.
Kolejnym przedmiotem, ktrego James nie cierpia, byo karate.
- Dzie dwudziesty dziewity - oznajmi Large.
Na gowie mia zielon czapk baseballow i po raz
pierwszy od pocztku szkolenia przyszed bez swoich asystentw. Bya za dziesi szsta. Szecioro rekrutw stao na
baczno przed swoimi kami.
- Czy kto moe mi powiedzie, co takiego wyjtkowego jest w dniu dwudziestym dziewitym?
Wszyscy znali odpowied, zastanawiali si tylko, czy jest
to odpowied, jakiej chce Large. Poza tym odpowiadanie
na jego pytania miewao paskudne konsekwencje. Najlepiej byo skrzyowa palce i mie nadziej, e kto inny
wemie na siebie pocisk.
- Numer siedem, powiesz mi, czemu dzisiejszy dzie jest
wyjtkowy?
James przekl swojego pecha.
- Dzi jest Boe Narodzenie - powiedzia.
- No wanie, pczuszki wy moje. Boe Narodzenie.
Dzi mijaj dwa tysice i trzy lata od urodzenia naszego Pana Jezusa Chrystusa. Jak moemy to uczci, James?
To by najbardziej podstpny rodzaj pytania za wzgldu
na brak oczywistej odpowiedzi.
- Dniem wolnym? - powiedzia James z nadziej w gosie.
- To byoby mie - zgodzi si Large. - Panna Smoke i pan
Peaks dostali dzi wolne. Tak samo jak wszyscy wasi nauczyciele. Zostaa tylko wasza szstka, moje robaczki, no
i ja. Myl, e najpierw wsplnie uczcimy t jake wan
dat, a reszt dnia powicimy na trening karate i zapraw
147

fizyczn, nareszcie bez tych wstrtnych lekcji, ktre zwykle


wchodz nam w drog.
Large wcisn guzik na swojej czapce. Zapony czerwone diody uoone w ksztat choinki, po czym czapka
odegraa Pada nieg w groteskowej aranacji na metaliczne
piski.
- To byo tak pikne, e prawie si popakaem - powiedzia Large, ocierajc palcem wyimaginowan z. - A teraz, skoro witowanie mamy ju za sob, moemy przystpi do zaj.
Rekrutom nie przysugiwa przywilej trenowania na
sprystych podogach dojo. Uczyli si karate na placu
przed betonowym barakiem, ugniatajc marznce boto
bosymi stopami. Lekcje zawsze byy takie same. Uczyli si
ciosu lub dwch, a potem wiczyli, pki nie opanowali
go do perfekcji. Nastpnie powtarzali ciosy, jakich nauczyli si wczeniej. Kad lekcj koczy penokontaktowy sparing.
Na pocztku James by zadowolony, e ma si uczy karate. Zawsze chcia to robi, ale by zbyt leniwy, by kontynuowa nauk. Teraz mia pi lekcji tygodniowo, dziki
czemu uczy si szybko, i wszystko byoby piknie, gdyby
nie jego partnerka. Kerry miaa czarny pas. Kiedy James
przewraca si i traci oddech, ona wci poruszaa si bez
widocznego wysiku. Pomagaa mu i ratowaa przed kar
przynajmniej raz w cigu kadej lekcji, ale James nienawidzi zarozumiaego umieszku, jaki bka si na jej ustach,
kiedy wytykaa mu bdy i kiedy tradycyjnie zbiera od nie)
cigi podczas sparingu.
Teoretycznie James mia przewidywa ataki i blokowa
wikszo z nich. Ale Kerry bya szybka i znaa chwyty, jakich on nigdy nie stosowa. Zawsze koczy na ziemi, obolay, zwykle nie zaliczajc adnego ataku. By zbyt dumny,
148

i przyzna, e cierpi. Kerry bya drobniejsza, modsza


i bya dziewczyn. Miaby si skary, e dostaje od niej
wycisk?
Bez zwykych lekcji witeczny poranek przemieni si
w sze godzin bezlitosnej zaprawy fizycznej. Rekruci ledwie trzymali si na nogach. Large nie pozwoli im zje
niadania. Jamesa olepiay strumienie wody lejce mu si
na oczy, ale rce mia tak zdrtwiae z zimna, e nie by
w stanie nawet wytrze twarzy. Do jego codziennych mk
i boleci tym razem doszed przenikliwy bl w boku. Podczas sparingu Kerry kopna go troch za mocno.
O trzynastej Large wyprowadzi swoich podopiecznych
z orodka szkolenia. Wszyscy a kipieli z podniecenia. Nie
wychodzili poza teren od pierwszego dnia. Moe to rodzaj
gwiazdkowego prezentu? Z drugiej strony znali sposoby
Large'a na tyle dobrze, by nie robi sobie wielkich nadziei.
Large zatrzyma grup, kiedy byli na tyle blisko gwnego budynku, by mc zajrze do rodka przez okna stowki. Na rodku pomieszczenia staa czterometrowa choinka
ozdobiona tysicami migoccych lampek. Stoliki zestawiono w cztery dugie awy i przykryto zotymi obrusami. Przy
kadym talerzu leay eleganckie sztuce i witeczne strzelajce tuby z niespodziankami. James mg myle tylko
o tym, jak ciepo musi tam by.
- Kto zrezygnuje teraz - powiedzia Large - moe poiec do swojego pokoju, wzi prysznic i zdy jeszcze na
witeczn kolacj.
James wiedzia, e Connor myla o wycofaniu si, i by
pewien, e tym razem nie wytrzyma. Large kaza im biec
w miejscu, robi przysiady i pajacyki. W stowce dzieci
zajoway miejsca przy stoach. Niektre machay do rekrutw na zewntrz. James szuka wzrokiem Kyle'a, Bruce'a i Amy, ale nigdzie nie mg ich dostrzec.
149

- Moecie miao sobie odpuci! - grzmia Large. I tak nie dotrwacie do koca. Idcie tam. Ogrzejcie si. Najedzcie. Pogadajcie z przyjacimi. Przecie tego chcecie.
Nie? Na pewno, cukiereczki? To moe przemylcie to sobie jeszcze raz, robic dwadziecia pompek.
Kiedy wstali po zrobieniu pompek, w stowce przy
oknie stali Callum i Bruce. Callum mia rk w gipsie. Drug otworzy okno.
- Nie daj si, Connor! - zawoa. - Nastpnym razem
kiedy ci zobacz, masz by w szarej koszulce!
Connor skin gow bratu.
- Postaram si. Wesoych wit!
Bruce odepchn Calluma od okna.
- I nie przejmujcie si Large'em - zawoa. - To tvlko
stary, smutny zgred, ktry lubi powyywa si na dzieciach.
James umiechn si pod nosem, uwaajc, by Large tego nie zobaczy. Instruktor podbieg do budynku.
- Zamknij to okno, ale ju! - wrzasn.
- Dobra, smutasie - powiedzia Bruce, szybko cofajc si
o krok, by wypeni polecenie.
Kiedy Large si odwrci, twarz pona mu gniewem.
- A teraz wszyscy biegiem na tor przeszkd!
*

Kerry i James prowadzili na torze przeszkd. Nadal pokonywali go odrobin szybciej ni pozostali. Large gdzie
znik. Pewnie siedzia w swoim ogrzewanym biurze, opychajc si witecznymi smakoykami i ogldajc ich cierpienie na ekranie monitora.
Przy kocu toru by dwustumetrowy odcinek, gdzie biego si po ostrych skakach - atwizna, jeli unikao si potkni, ale skrajne wyczerpanie nie sprzyja pewnoci kroku. Kerry polizna si. James ujrza przed sob jej do
na kamieniu i pomyla o wszystkich upokorzeniach, jakicn
150

dozna od niej na lekcjach karate. W nagym przypywie


gniewu przygnit jej do butem. Kerry krzykna.
-C zemu to zrobie, dupku?!
- Niechccy - odpar James.
- Widziaam, jak patrzysz na moj rk. wiadomie musiae skrci, eby na ni nadepn.
- Odwalio ci, Kerry.
Kerry popchna Jamesa w ty.
- Mielimy wsppracowa, James! Dlaczego mnie tak
potraktowae?!
-Ty zawsze mnie tak traktujesz na karate! - odkrzykn
James.
- Dostajesz baty, bo jeste cienki!
- A ty mogaby troch odpuci. Nie musisz za kadym
razem si na mnie wyywa!
- I tak ci oszczdzam, James.
James podwin koszulk, eby zademonstrowa Kerry
ogromny siniec na ebrach.
- To ma by oszczdzanie?
Noga Kerry wystrzelia w stron Jamesa. Zwykle kopaa go w ebra, ale teraz trafia kilka centymetrw niej,
w okolice nerek. James zgi si wp we wprost niewyobraalnym blu.
- Teraz wiesz, jak potrafi kopa, kiedy chc! - wykrzyczaa Kerry. - Gdybym odpuszczaa ci za bardzo, instruktorzy zauwayliby to i ukarali nas oboje.
James tak naprawd wiedzia, ze dziewczyna ma racj
i e zachowa si jak idiota, ale w tej chwili nie panowa
ju nad sob. Skoczy na Kerry, przewracajc j na kamienie i zacz okada na olep piciami. W nastpnej chwili pociemniao mu w oczach - Kerry trafia go w nos. Poczu, e kto cignie go do tyu.
- Uspokjcie si! - krzyczaa Gabriela, usiujc oderwa
Jamesa od Kerry. Connor trzyma go z drugiej strony.
151

- Czy kto byby askaw wyjani mi, co si tu dzieje? spyta Large, podbiegajc do walczcych.
Nikt nie wiedzia, co powiedzie.
-C onnor, Gabriela, zjazd! Kerry, poka do! - Large
przyjrza si rozciciu. - Zgo si do pielgniarki.
Large kucn przed Jamesem i obejrza jego nos.
- A ty lepiej id z ni. Kiedy wrcicie, czeka was masa
kopotw.
James siedzia w ciepym pokoju, czekajc na pielgniark. Wpatrzony w kubek z kaw, ktry ogrzewa mu do,
pochania jeden puszysty biszkopt za drugim. Kerry siedziaa naprzeciw, zajta tym samym. Oboje starannie unikali swojego wzroku.

20. CHD

- Witam z powrotem, krliczki wy moje - zawiergota


Large. - Mie, ciepe popoudnie, co? Pyszne czekoladowe ciasteczka? Na pewno czujecie si ju o niebo lepiej.
A ja mam dla was kolejn milusi niespodziank, moje kochaneczki. Teraz cigniecie buty i wszystko, co macie na
sobie, z wyjtkiem bielizny, pjdziecie sobie na dwr, a jeli jakim niebywaym cudem przeyjecie t noc, rano pozwol wam wrci. I pamitajcie: w gwnym budynku jest
ciepo i przyjemnie. W kadej chwili moecie zakoczy t
mk.
James i Kerry rozebrali si i postpili w ciemno.
- Wesoych wit! - zawoa za nimi Large.
Trzasny drzwi, gaszc ostatni wty promyk wiata.
Wiatr przejmowa dreszczem. Lodowata ziemia parzya stopy. Kerry staa zaledwie kilka metrw od Jamesa, ale on ledwie j widzia. Usysza ciche kanie.
- Przepraszam, Kerry - powiedzia. - To wszystko prze
ze mnie.
Kerry nie odpowiedziaa.
- Prosz, powiedz co, Kerry. Wiem, e byem gupi. S
wita i jak zobaczyem tamtych, siedzcych w ciepej sto, to mi normalnie odbio. Rozumiesz?
Kerry rozpakaa si na dobre. James dotkn jej ramienia.Szarpna si.
- Nie dotykaj mnie, James!
153

To byy pierwsze sowa, jakie wypowiedziaa do niego


od czasu bjki.
- Razem jako damy rad. Strasznie mi przykro, Kerry.
Chcesz, ebym ci baga? Uklkn i bd caowa twe stopy, jeli tylko zaczniesz ze mn rozmawia.
- James! - zawoaa Kerry amicym si gosem. - Mamy przerbane! Moesz mnie przeprosi jeszcze tysic razy, a i tak std wylecimy.
- Damy sobie rad - uspokaja James. - Znajdziemy ciepe miejsce i pjdziemy spa.
Kerry zamiaa si przez zy.
- Ciepe miejsce, James? Tu nie ma ciepych miejsc. Jest
wielki botnisty plac i tor przeszkd. Nic wicej. Temperatura ju spada do zera. Za godzin bdziemy mieli poodmraane palce. Do rana zostao czternacie godzin, jeli
zaniemy, zamarzniemy na mier.
- Nie zasuya na to, Kerry. Pjd pogada z Large'em.
Powiem, e to nie twoja wina i e przerw szkolenie, leeli daruje ci kar.
- Nie bdzie si z tob targowa, James. Zamieje ci si
w twarz.
- Moemy rozpali ognisko.
- Jest ciemno i pada. Do rozpalenia ognia potrzebujemy
suchej rozpaki i miejsca osonitego od wiatru. Jakie sugestie?
- Kadka nad rzek na torze przeszkd - powiedzia
James po chwili namysu. - Brzeg pod spodem jest do
szeroki, zmiecimy si. Po bokach moemy uoy gazie
i rne takie, eby osoni si przed wiatrem.
- To jest jaki pomys. - Kerry pokiwaa gow. - Moemy sprbowa. Poszukajmy w mieciach.
- Co?
- Za budynkiem s dwa pojemniki na mieci. Moe znajdziemy w nich co, co si nam przyda.
154

Kerry zaprowadzia Jamesa do mietnikw. Oba byy


pene mieci w zawizanych foliowych workach.
- Ale jedzie - poskary si James.
- Nie obchodzi mnie, czym to pachnie - powiedziaa
Kerry. - Zrobimy tak. Oba mietniki, ze wszystkim, co jest
rodku, zacigniemy do kadki. Tam przeszukamy worki. Moe znajdziemy co, czym da si rozpali ogie. Z samych workw zrobimy sobie potem okrycia.
Nieatwo byo trafi do kadki przy sabym wietle ksiyca przesonitego chmurami. Byo za ciemno, by dao si
odrni jakiekolwiek szczegy terenu, a kady krok grozi uderzeniem w co ostrego albo twardego. James i Kerry
taszczyli po jednym mietniku. Wayy chyba z ton. James,
zamiast nie swj, prbowa go toczy po ziemi, ale kka
wci grzzy w bocie. Kerry byo jeszcze trudniej, bo miaa zabandaowan rk. Starali si i ciek biegnc obok
toru przeszkd. James nie czu ju stp. Przypomnia sobie
ilustracje z podrcznika - upiorne fotografie czarnych, odmroonych palcw - i wzdrygn si z odraz.
Drewniana kadka czya brzegi rzeki na rodku toru
przeszkd. Mierzya dwadziecia metrw dugoci i okoo
dwch metrw szerokoci. Gdy do niej dotarli, Kerry wysypaa worki ze mieciami i zacza je rozwizywa. James
wpez pod mostek.
- Cakiem tu sucho - powiedzia. - To beton, nie boto.
- W porzdku - rzucia Kerry. - Poszukam czego do
rozpalenia ognia.
James biega tam i z powrotem, znoszc gazie i ukadajc z nich parawan wsparty o krawd kadki. Kerry zanurzya rk w kolejnym worku i natrafia na mieszanin
mokrych resztek jedzenia i lepkich szmat uywanych do
czyszczenia butw. Powchaa do. Nie moga uwierzy,
e dotyka takich paskudztw. Wszystko, co byo palne i suche, wrzucaa do pustego mietnika.
155

Opatulia sobie stopy szmatami do butw i owina foli z podartych workw na mieci. W innych workach wydara otwory, sporzdzajc foliowe spdnice i kamizelki
dla siebie i Jamesa. Wygldali teraz jak ubocone strachy na
wrble, ale najwaniejsze, e byo im ciepiej. Tymczasem
James skoczy budow szaasu. Wpezli pod kadk i usiedli, chuchajc w rce.
- Masz - powiedziaa Kerry, wrczajc co Jamesowi.
Byo zbyt ciemno, by mg dojrze, co to jest. Doni namaca szeleszczc torebk i niedue pudeko ze znajomym
ksztatem somki przy boku.
- niadanie! - ucieszy si. - To byo w mieciach?
- Bogowie musz by po naszej stronie - oznajmia Kerry. - Sze maych sokw pomaraczowych i sze maych
paczek patkw. Nienapocztych. Large pewnie wyrzuci je
dzi rano, kiedy nie da nam niadania.
James wbi somk w karton i oprni go dwoma dugimi ykami. Potem rozdar paczk z patkami i wsypa sobie do ust solidn porcj.
- Mamy ciuchy, jedzenie, schronienie... - wybekota
z penymi ustami. - Powinnimy wytrzyma do rana.
- Szansa jest - zgodzia si Kerry. - Byabym spokojniejsza, gdybymy mieli ogie.
James przez dusz chwil milcza.
- Mamy tony rzeczy, ktre mona podpali.
- Ale eby je podpali, potrzebujemy dwch suchych kawakw drewna, a tego akurat nie mamy.
Siedzieli w milczeniu przez kilka minut, przycinici do
siebie, rozcierajc dla rozgrzewki ramiona i nogi.
- Chyba wiem, jak roznieci ogie - owiadczy nagle
James. - Pamitasz te kamery na torze przeszkd?
- Co z nimi? - spytaa Kerry.
- Musz mie zasilanie.
- No i co?
156

- To e jeli jak znajdziemy i wycigniemy kabel zasilajcy, bdziemy mogli zrobi iskr.
- Jest ciemno.
- Wiem mniej wicej, gdzie jest kilka z nich.
- James, mwisz o igraniu z elektrycznoci. Chcesz si
zabi?
James wsta.
- Dokd idziesz? - spytaa Kerry.
- Wicej wiary, Kerry. Id po ogie.
- Kretyn z ciebie, James! Usmaysz si.
James wyczoga si spod mostka. Szmaciane apcie, jakie
zrobia mu Kerry, byy ciepe, ale koszmarnie si lizgay.
W pojemniku, ktry Kerry napenia paliwem, wyszpera
szczliwie gar papierowych chusteczek i kilka kawakw
tektury. Wetkn je sobie pod foliow kamizelk, po czym
zapa wieko mietnika i ruszy na poszukiwania.
Kamer znalaz zaledwie kilka metrw dalej. Dziki
czerwonej diodzie pod obiektywem atwiej j byo wypatrzy w nocy ni w dzie. James pomaca rk ty obudowy i wyrwa sterczce z niej kable. Jeden wyglda jak
przewd wideo - ten odrzuci. Drugi by zakoczony gumow wtyczk z dwoma otworami. To musia by kabel
zasilajcy. James krci wtyczk tak dugo, a si urwaa,
pozostawiajc dwa obnaone przewody.
Wczeniej uwaa pomys za dobry. Teraz, kiedy przyszo co do czego, a James zosta z odrobin paliwa na klapie od mietnika i przewodem pod napiciem w garci, jego pewno siebie runa w gruzy.
Kucn nad blaszanym wiekiem i szarpniciem rozszczepi kocwk kabla na dwa przewody. Nastpnie, ujwszy
koniec kadego przewodu w dwa palce, zbliy jeden do
drugiego nad pomitym skrawkiem chusteczki higieniczcznej. Nagie miedziane kocwki powoli zbliay si do sie-

157

Niebieska iskra rozwietlia mu twarz. Rg chusteczki


zapali si. Wty pomyk przepez z jednej strony na drug i zgas. James omal nie zemdla. Wtpi, by mia jeszcze
jedn szans, bo zwarcie prawdopodobnie uruchomio
bezpieczniki, ktre odciy prd. Nagle pod zwglon warstw bibuy rozjarzy si pomaraczowy blask. James szybko wetkn w pomie kawaek tektury. Zapalia si.
Musia wrci do kadki, zanim wyczerpie si cae paliwo. Stopy rozjeday mu si na wszystkie strony, a wiatr
robi wszystko, by zdmuchn ledwie pegajce pomvki.
- Kerry! - zawoa. - Szybko, daj co palnego!
Kerry podbiega i podoya do ognia wicej tektury.
Blaszana klapa zaczynaa ju parzy, a ostatni odcinek drogi by najtrudniejszy: zejcie po liskiej skarpie pod mostek.
Kerry podtrzymywaa Jamesa, eby nie upad.
James wsun wieko mietnika do schronu, uwaajc, by
nie podpali cian z gazi. Kerry przyniosa reszt paliwa
i wreszcie usiedli przytuleni do siebie, patrzc, jak szaas
napenia si migotliwym, pomaraczowym blaskiem. Dym
szczypa w oczy, ale dla nich liczyo si tylko to, e jest ciepo. Kerry opara gow na ramieniu Jamesa.
- Wci nie mog uwierzy, e nadepne mi na rk powiedziaa, patrzc na swj banda. - Mylaam, ze zgrana z nas druyna.
- Wiem, e to niczego nie zmienia, ale naprawd mi
przykro. Jeeli mog co zrobi, eby ci to jako wynagrodzi, powiedz tylko, co to ma by.
- Wiesz co? Na razie ci wybacz, ale po szkoleniu spotkamy si w dojo. Dowal ci tak, e bdziesz baga o lito, a potem... dowal ci jeszcze troch.
- Zgoda - powiedzia James, modlc si w duchu, by
to by tylko art. - Naley mi si za wpakowanie nas w to
bagno.

158

Pan Speaks wetkn gow do szaasu. Robio si jasno.


Ognisko wypalio si do szcztu. James i Kerry spali, obejmujc si nawzajem ramionami.
- Wstawajcie! - zawoa Speaks.
Tames i Kerry zerwali si gwatownie, szeleszczc foliowymi wdziankami. Wprawdzie Kerry zaproponowaa, eby czuwali nad ogniem ca noc, co uchronioby ich przed
odmroeniami, ale w szaasie byo ciepo i w kocu oboje
odpynli w sen.
- Kocham was caym sercem - owiadczy Speaks, wycigajc z kieszeni dwa batony czekoladowo-bakaliowe.
James nie mg zrozumie, czemu trener jest dla nich taki miy.
- Niele sobie poradzilicie. Jestem naprawd pod wraeniem. Pan Large sdzi, e zrezygnowalicie. Nie mg was
znale. Wszystkie kamery z jakiego powodu przestay
dziaa.
- Ktra godzina? - spyta James z ustami penymi czekolady i orzechw.
- Wp do sidmej. Biegnijcie do budynku i ubierzcie
si. Large wcieknie si, kiedy was zobaczy.
- Czy on nas nie lubi? - spyta James. - To znaczy wiem,
ze nienawidzi wszystkich, ale dlaczego tak usilnie prbuje
si nas pozby?
- To nie tak. - Speaks pokrci gow. - Zaoylimy si.
Pidziesit funtw, e Large nie zdoa skoni rekruta do
zrezygnowania w Boe Narodzenie. Myla, e na Connora podziaa widok brata przy witecznej kolacji, ale Callum wszystko zepsu. Potem wy si pobilicie, co dao mu
pretekst do wymierzenia wam kary. Jest pewien, e was
zama. Nie mog doczeka si, kiedy zobacz jego min.
Kerry westchna.
- Teraz dopiero zacznie nam dawa w ko.

21. HOTEL

Szecioro rekrutw i troje instruktorw leciao do Malezji, by spdzi tam ostatnie dni szkolenia podstawowego.
James lecia samolotem drugi raz w yciu. Poprzednio by
to omiogodzinny lot na wakacje do Orlando w tumie
rozbrykanych dzieciakw i pokrzykujcych rodzicw. Tym
razem lecia klas biznes.
James nie siga stopami do fotela przed sob. W szerokim podokietniku kry si podnoszony ekran do gier i filmw oraz guzik, za ktrego naciniciem fotel rozkada
si, przemieniajc w ko. Przed startem stewardesa serwowaa kanapki i soki owocowe. To byoby pikne w kadych okolicznociach. Po trzynastu tygodniach piekielnego
szkolenia James by w raju.
Jumbo jet zakoczy wznoszenie po starcie z Heathrow
i znak pasw bezpieczestwa zgas. James zaozyi suchawki, zgarbi si przed ekranem i zacz przeszukiwa
baz piosenek. Zatrzyma si na Rocket Manie Eltona Johna. Jego mama uwielbiaa Eltona. James mia poczucie winy, e odkd wstpi do CHERUBA, tak rzadko o niej myla. Coraz rzadziej.
Skarpetka Kerry przeleciaa nad wywietlaczem i wyldowaa Jamesowi na kolanach. James wyprostowa si.
Kerry jedn doni obniya ekran, a drug cigna mu
z gowy suchawki.
- A to niby za co? - zdenerwowa si James.
160

- Chciae wiedzie, jak dugo potrwa lot. Przecz na


pogram pidziesity.
James wcisn odpowiednie guziki. Na ekranie pojawia
si bkitna mapa z Londynem po lewej stronie i Kuala
Lumpur po prawej. Co kilka sekund mapa znikaa, ustpujc miejsca kolumnie liczb. Byy to dane, takie jak pokonany dystans, aktualna prdko, temperatura na zewntrz
oraz pozostay czas podry.
- Trzynacie godzin i osiem minut - odczyta James. Super. Myl, e bybym w stanie tyle przespa.
Kerry wygldaa na rozczarowan.
- Nie pograsz ze mn w Mario Kart? - spytaa.
- Kilka rundek nie zaszkodzi - zdecydowa James. - Pjd spa po obiedzie.
Napis nad automatycznymi drzwiami terminalu gosi:
Miego pobytu w Malezji. Drzwi rozsuny si. James poprawi plecak na ramieniu i zaczerpn swj pierwszy haust
autentycznego, nieklimatyzowanego, malezyjskiego powietrza. Ekran w samolocie straszy czterdziestoma stopniami w cieniu. James dobrze wiedzia, e bdzie gorco,
ale skwar, jaki go otoczy, przekroczy jego najmielsze wyobraenia.
- Wyobracie sobie bieganie w takim upale - powiedziaa Kerry do idcych z tylu Connora i Gabrieli.
- Zao si, e wkrtce nie bdziemy musieli sobie tego wyobraa - odrzeka Gabriela.
Large, ubrany w szorty i hawajsk koszul, poprowadzi
grup pomidzy rzdami samochodw do lotniskowego
mikrobusu. Speaks odwija banknoty ze zwitka i wrcza je
kierowcy, podczas gdy pozostali wciskali si z bagaami do
rodka.
Mkrobus wczy si do ruchu i sun przez p godziny szerokimi, pustymi ulicami czekajcymi na wieczorn
161

godzin szczytu. Rekruci przykleili si do okien. Jechali


przez zwyczajne, nowoczesne miasto. Mogo by wszdzie. Tylko szerokie kratki burzowcw i samotna palma
smutno sterczca z betonu, sugeroway, e znaleli si
w tropiku.
Przez minione trzy miesice jedynymi ludmi, z jakimi
spotyka si James, byli pozostali rekruci. Nie rozmawiali
zbyt wiele. Gdy trafiao im si wolne p godziny, wykorzystywali ten czas na sen. Najdusze konwersacje miay
miejsce przy kolacji i na og ograniczay si do utyskiwa
na warunki szkolenia.
Za kady bd instruktorzy karali ca grup, dlatego
rekruci z czasem wypracowali metody wsppracy przy
ukrywaniu swoich saboci. James wiedzia, e przy duszych przeprawach wpaw Kerry i Shakeel bd trzyma si
blisko i w razie potrzeby zaholuj go do brzegu. Kiedy Kerry bolao kolano, pozostali nieli jej rzeczy. Mo by wty
i wymaga pomocy przy wspinaczce i podnoszeniu ciarw. Wszyscy potrzebowali siebie nawzajem.
Jamesa nie przeraaa perspektywa czterodniowego kursu przetrwania w tropiku. Wiedzia, e nie bdzie atwo, ale
od trzech miesicy nic nie byo atwe. Szkolenie dziaao:
James nie bal si ju zmczenia ani niebezpieczestwa. Bywa na skraju wytrzymaoci tak czsto, e zdyo mu to
spowszednie. Byo to co, co nie sprawiao frajdy, ale dawao si przey, jak wizyta u dentysty albo lekcja fizyki.
Hotel by rewelacyjny. James i Kerry dostali pokj
z dwoma prawdziwie krlewskimi oami i tarasem wy*

chodzcym na basen. Zbliaa si dziewita wieczr, a.e


wszyscy wyspali si w samolocie i byli peni energii. Instruktorzy poszli do baru i nie yczyli sobie, by zawracano
im gow. Rekrutom pozwolono porusza si po caym
162

hotelu i zamawia do pokojw, co tylko zechc, przykazujc jedynie, by nie kadli si spa zbyt pno. Jutro czekaa ich wczesna pobudka.
Szecioro rekrutw spotkao si przy basenie. Po raz
nierwszy mieli okazj rozerwa si w swoim towarzystwie.
Niebo byo ju ciemne. Wia lekki wiatr, ale temperatura
wci przekraczaa trzydzieci stopni. Znad moskitier rozpitych nad basenem i wok niego dobiega szelest skrzydeek milionw owadw. Kelner z much pod szyj rozda
szlafroki i baweniane kapcie.
Po raz pierwszy od wielu tygodni James czul si najedzony i odprony. Czu si te niezrcznie. Wszyscy pozostali skakali na bomb do basenu, pywali i nurkowali. James
wstydzi si, e sta go jedynie na krtki, niezdarny kraul.
Siedzia na brzegu basenu, moczc stopy i sczc col przez
somk.
-Wskakuj do wody, James! - zawoaa Kerry. - Ochodzisz si.
- Chyba wrc do pokoju - oznajmi James.
- Cienias.
James poczapa na gr. W pokoju poszed si zaatwi,
a kiedy wychodzi z azienki, po raz pierwszy od rozpoczcia szkolenia zobaczy siebie w lustrze. Dziwnie byo patrze na wasne ciao i niemal go nie rozpoznawa. Mikki brzuszek, w ktrym niegdy tona gumka od bokserek,
znik bez ladu. Minie piersiowe i bicepsy wyranie si
powikszyy. James uzna, e krtko ostrzyone wosy
w poczeniu ze strupami i siniakami nadaj mu wygld rasowego twardziela. Umiechn si szelmowsko i puci do
siebie oko. By po prostu boski.
Pooy si na ku i wczy telewizor. Tylko kilka programw nadawano po angielsku. Znalaz BBC World
i uwiadomi sobie, e p wiata mogo spon w jakiej
totalnej wojnie, a on i tak nic by o tym nie wiedzia. Nie
163

widzia gazety ani telewizora przez cae trzy miesice, ktre spdzi w orodku szkoleniowym. Ale nie wygldao na
to, e co si w tym czasie zmienio. Ludzie wci mordowali si bez sensownego powodu, a politycy nadal nosili
nudne garnitury i udzielali piciominutowych odpowiedzi
niemajcych nic wsplnego z pytaniem. Przynajmniej
w czci sportowej pokazali kilka goli Arsenau. Po sporcie
James jeszcze raz przebieg wszystkie kanay i poaowa,
e nie zosta na basenie.
Nagle drzwi pokoju otworzyy si i zgaso wiato.
- Zamknij oczy! - zawoaa Kerry.
- Dlaczego?
- Niespodzianka.
Z korytarza dobiegay szepty pozostaych rekrutw.
- Nie ma mowy. Co wy knujecie? - dopytywa si James.
- Nie dowiesz si, jeli nie zamkniesz oczu.
To raczej nie mogo by nic dobrego, skoro stawiali taki
warunek, ale James nie chcia wyj na nudziarza.
- Dobra, zamknem.
Sysza, jak gromadz si wok niego. Nagle wzdrygn
si pod przejmujco lodowatym dotykiem - to Kerry wysypaa mu na klat ld z kubeka do szampana. Cz kostek wlizna mu si pod szlafrok. Callum, Mo, Gabriela
i Shakeel ruszyli do boju z wasnymi kubekami. James zeskoczy z ka, kruszc pod stopami kilka kostek.
- Szuje! - krzycza, miejc si i wytrzsajc ld spod
szlafroka.
Wszyscy pokadali si ze miechu. Kerry wczya wiato.
- Pomylelimy, e przeniesiemy imprez tutaj - wyjania. - Jeli ju si nie dsasz.
- W porzdku - powiedzia James.
Siedzieli na tarasie, rozmawiajc o szkoleniu i czstujc
si nawzajem przekskami. Potem chopcy postanowili
zaimponowa dziewcztom, stajc w rzdzie i sikajc do
164

doniczek dwa pitra niej. Kerry i Gabriela wymkny si


do pokoju i zatrzasny wyjcie na taras.
- Wpucie nas! - wrzasn Connor.
_ Powiedzcie, e jestemy pikne - zadaa Kerry.
- Szpetne maciory - parskn Shakeel. - Otwrzcie
drzwi!
- Wyglda na to, e spdzicie tam sporo czasu - powiedziaa Kerry z westchnieniem.
James zerkn w d. Byo zbyt wysoko na skok. Podszed do przeszklonych drzwi i umiechn si.
- Uwaam, e obie jestecie przeliczne.
- Wazidupa - mrukn Connor.
James zgromi go wzrokiem.
- Chcesz tu tkwi ca noc? - wycedzi przez zby.
- No, bardzo pikne jestecie - powiedzia Connor,
przewracajc oczami.
- Normalnie supermodelki - doda Mo.
Dziewczta spojrzay na Shakeela.
- Suchamy.
Chopak wzruszy ramionami.
- Jestecie jak dwa zote promienie sonecznego blasku.
No ju, wpucie nas.
- Wpucimy ich czy nie? - Kerry spytaa Gabriel, rozkoszujc si poczuciem wadzy.
Gabriela przytkna palec do ust, jakby si namylaa.
- Jeli pocauj szyb, eby pokaza, jak bardzo nas kochaj.
Kerry rozemiaa si.
- No, syszelicie, chopcy. Po jednym mokrym causku
w szko.
Chopcy spojrzeli po sobie.
- Oe w mord... - wymamrota Connor.
Connor cmokn szko pierwszy. Pozostali bez sowa poszli w jego lady.
165

Kto zapuka do drzwi. Otworzya Kerry. To byli Large


i Smoke. Gabriela odblokowaa drzwi tarasu. Chopcy popiesznie wtarabanili si do rodka, majc nadziej, e nie
chodzi o akcj podlewania rolin.
Large by troch podpity.
- Dobra... - czkn. - Jest po jedenastej. Za pi minut
wszyscy maj by w kach.
Pokj opustosza. James i Kerry pooyli si spa.

C PLAA

Wojskowy migowiec zabra ich z dachu hotelu jeszcze


przed witem. Rekruci siedzieli na plecakach w zakurzonej
adowni za kabin pilotw. W skad ich tropikalnych uniformw wchodziy lekkie spodnie, niebieskie bluzki bez
adnych numerw ani oznacze, a take czapki z oson
chronic kark i uszy przed socem.
Large zaoy kademu na nadgarstek plastikow opask
z ukadem elektronicznym. Sprawiaa wraenie, jakby nie
mona jej byo zdj inaczej, ni przecinajc noem.
- Nie zdejmujcie tych bransolet pod adnym pozorem!
- Large stara si przekrzycze huk pracujcego wirnika. W razie jakiego wypadku naley odkrci guzik z boku
i mocno wcisn. migowiec dotrze do was w cigu pitnastu minut. Jeli kogo uksi w, niech wciska natychmiast. - Large wyjrza przez okienko w drzwiach adowni.
- Wkrtce dotrzemy na miejsce - podj po chwili. Wszystko, czego moecie potrzebowa, macie w plecakach. Jest dziesita. Kada para musi dotrze do czterech
punktw kontrolnych w cigu nastpnych siedemdziesiciu dwch godzin. Komu si nie uda, ten obleje szkolenie
podstawowe i bdzie musia zacz od pocztku. Pamitajcie, to nie jest orodek szkoleniowy. Tutaj bdy nie gro
wam kar, ale mog kosztowa was ycie. W tej dungli s
tysice rzeczy, ktre mog was zabi albo doprowadzi do
takiego stanu, e odechce si wam y.
167

migowiec zawis kilka metrw nad ziemi. Large odsun drzwi adowni, wpuszczajc do rodka soce.
-Jedynka, dwjka, wynocha! - krzykn.
Mo i Shakeel usiedli na brzegu adowni, wywieszajc nogi na zewntrz. Large wyrzuci ich plecaki. Chopcy zsunli si w d i znikli w kurzawie wzbijanej przez wirnik
maszyny. James nie widzia, czy wyldowali bezpieczne.
Large pokaza pilotowi uniesiony kciuk i migowiec poderwa si w gr. Kerry miaa nieszczliw min. Skoki bardzo obciay jej uszkodzone kolano. Na kolejnym przy
stanku wyskoczyli Gabriela i Connor. Maszyna ruszya nad
ostatni punkt zrzutu.
James spojrza w d. Zobaczy piasek pokryty kilkucentymetrow warstw morskiej wody. Patrzy, jak jego plecak
lduje z cikim planiciem, po czym zebra si na odwag i skoczy.
Na szkoleniu uczono ich bezpiecznego skakania z wysokoci. Sztuczka polegaa na ustawieniu si pod odpowiednim ktem tak, by upadajc na bok, rozoy impet
uderzenia na cae ciao. Zbyt pionowe ldowanie grozio zgruchotaniem kostek i staww biodrowych. Przyblianie si do ziemi pod zbyt duym ktem koczyo si
grzmotniciem bokiem o podoe i najczciej zamaniem barku lub ramienia.
James wyldowa bezbdnie. Zerwa si na rwne nogi,
oblepiony mokrym piaskiem, ale poza tym cay i zdrowy.
Nieopodal gruchna Kerry, wydajc krtki okrzyk blu.
James podbieg do niej.
- Nic ci nie jest? Jak kolano? - spyta, przekrzykujc oskot wirnika.
Kerry dwigna si powoli i postawia kilka ostronych
krokw. .
- Nie gorzej ni zwykle - odpowiedziaa.
Oboje rozejrzeli si niepewnie wok.
168

migowiec odlecia i wreszcie zapada cisza. James


i Kerry zacignli plecaki na brzeg. Biay piasek byszcza
olepiajco w promieniach soca.
- Znajdmy jaki cie - zaproponowa James.
Usiedli pod palm. James wytar zapiaszczone donie
o spodnie. Kerry wycigna z plecakra instrukcj.
- O kurde.
- Co znowu?
Kerry pokazaa Jamesowi stron z planu. Pokryway j
japoskie krzaczki. James szybko poszuka wasnej kopii.
Zamaro mu serce.
- Ekstra. Wszystko po rosyjsku. Gdybym wiedzia, e od
tego bdzie zalee moje ycie, troch bardziej przyoybym si do nauki.
Szybko ustalili, e oba plany s identyczne. James zrozumia ze swojego mniej wicej poow. Kerry znaa japoski
troch lepiej. Porwnujc obie wersje i troch zgadujc, zdoali przetumaczy prawie wszystko. Do planw doczono
schematyczne mapy z zaznaczonym pierwszym punktem
kontrolnym i niczym wicej. Nie mieli pojcia, ani gdzie si
znajduj, ani dokd bd musieli pj. Mieli dotrze do
punktu kontrolnego przed osiemnast i tam przenocowa.
- Przypuszczam, e na miejscu znajdziemy dalsze instrukcje - powiedziaa Kerry.
. James przeszuka swj plecak. Dostali znacznie wicej
sprztu, ni mogli wzi ze sob. Co byo warte zabrania?
Niektre rzeczy nie budziy wtpliwoci: maczeta, kompas, plastikowy brodzik, w ktry mona byo zbiera deszczwk, racje ywnociowe, pusta manierka, zestaw pierwszej pomocy i leki, tabletki do uzdatniania wody, krem
z filtrem przeciwsonecznym, moskitiera, zapaki, scyzoryk
szwajcarski. Rolka foliowych workw waya tyle co nic
i miaa tuziny potencjalnych zastosowa. By te namiot
z metalowym stelaem.
J69

- Zostaw - poradzia Kerry. - Way ton, a zawsze moemy zrobi szaas z palm.
Porzucili mnstwo cikich przedmiotw, takich jak zapasowe buty, parasole, sztuce i grube kurtki. Niektre
rzeczy byy do osobliwe. Nie znaleli zastosowania dla
piki do rugby i rakietki do ping-ponga. Broszurowe wydanie Dzie wszystkich Szekspira mogo si przyda przy
rozpalaniu ognia, ale ostatecznie uznali, e jest zbyt nieporczne.
Po selekcji plecaki nie byy ju takie cikie. James roztrca nog rzeczy porzucone w piasku, majc nadziej, e
nie zostawia niczego, co pniej mogoby si przyda.
- Co teraz? - spyta.
Kerry zajrzaa do mapy i wskazaa rk gr wznoszc
si w oddali.
- Punkt kontrolny jest nad rzek - powiedziaa. - Z mapy wynika, e ta gra jest po drugiej stronie rzeki, a zatem
musimy i w t stron.
- J a k daleko?
- Tego nie wiem, na mapie nie ma skali. Ale lepiej si popieszmy. Po zmroku nigdy nie znajdziemy celu.
Ustalili, e pjd wzdu wybrzea a do ujcia rzeki, a potem wzdu koryta do punktu kontrolnego. Idc w gtb ldu, zapewne skrciliby drog, ale wtedy po dotarciu do rzeki nie wiedzieliby, w ktr stron skrci.
Wdrwka pla bya wykluczona ze wzgldu na palce
soce. Dlatego szli skrajem dungli, mniej wicej sto metrw od brzegu. Korony drzew tworzyy zielony baldachim
rozbrzmiewajcy skrzeczeniem ptakw. Poniej rs tylko
mech i grzyby. Jeli nie liczy gigantycznych korzeni drzew
i jednego zwalonego pnia, teren by rwny i pozwala na
szybki marsz.
Najgorsze byy owady. Kerry omal nie udusia si od
wrzasku, kiedy dziesiciocentymetrowa skolopendra wbiega
170

jej pod nogawk. Miejsce po ukszeniu zmienio si


w czerwon bulw. Kerry stwierdzia, e boli bardziej ni
udlenie osy. Po tym wypadku zawsze wciskali koce nogawek w skarpety.
Raz na godzin podchodzili do play, gdzie drzewa rosy rzadziej i byy mniejsze. Strcali z palm kokosy, dziurawili i spijali sodkie mleczko. Wszdzie roso mnstwo
owocw, ale w obawie przed zatruciem jedli tylko te, ktre rozpoznawali. Po zaspokojeniu pragnienia zrzucali plecaki i buty i wbiegali w ubraniu do morza, by si troch
ochodzi.
W dungli najgroniejszym wrogiem czowieka nie s
drapiene bestie, lecz moskity - malekie, skrzydlate owady ywice si krwi zwierzt i ludzi. Po ich ukszeniach
zostaj tylko swdzce czerwone plamy, ale roznoszone
przez te insekty mikroskopijne zarazki malarii mog doprowadzi do cikiej choroby, a nawet zabi. Rekrutom
nie dano tabletek antymalarycznych. Mogli najwyej jak
najdokadniej zakrywa skr, zmywa pot i smarowa si
rodkiem odstraszajcym owady.
Moskity przyciga zapach potu, dlatego po kadym moczeniu James i Kerry wkadali suche ubranie. Mokre rzeczy dokadnie wykrcali i ukadali na plecakach, wiedzc,
ze skwar wysuszy je przed nastpnym postojem. Potem
smarowali si maci przeciw komarom i wracali do cienistej dungli.
Mleczko kokosowe i sok z owocw byy zbyt zawiesiste,
by mc je pi w duych ilociach. Po kwanych owocach
Jamesowi pozostao nieprzyjemne pieczenie w wysuszonym gardle. Wczesnym popoudniem zaczo ich spowalnia pragnienie. Sona morska woda nie nadawaa si do
picia, a w dungli znajdowali jedynie zatche sadzawki
rojce si od larw moskitw i prawdopodobnie skaone
zwierzcym moczem. eby mie jakkolwiek szans natra171

fienia na rdo, musieliby skrci w stron pogrza w gbi ldu. Nie mieli wyboru, musieli czeka na deszcz. Na
szczcie burza bya gwarantowana. W tropikalnym skwarze z dungli odparowao tyle wody, e do popoudnia niebo pociemniao od chmur. James i Kerry patrzyli na kbice si cumulusy. Kiedy po raz pierwszy zagrzmiao,
pobiegli na pla, rozoyli brodzik i czekali.
Takiego deszczu jeszcze nie widzieli. Pierwsze lady na
piasku byy wielkoci pieczek pingpongowych. James odchyli gow, eby apa krople w usta. Kiedy chmura oberwaa si na dobre, czu si jak pod straackim wem
Large'a. Deszcz wybija dziury w gadkim piasku. James
osania oczy ramieniem, a drug rk odchyla brzeg brodzika, by apa jak najwicej wody. Kerry schowaa plecaki pod drzewem. Potem wetknli twarze do brodzika i pili apczywymi ykami.
Kiedy deszcz usta, w brodziku byo do wody, by napeni obie manierki. Reszt przelali do plastikowego bukaka i wzili ze sob, tak na wszelki wypadek.
Od ujcia rzeki szo im si znacznie atwiej. Wzdu brzegu biega zdewastowana gruntowa droga, zorana kolami
samochodw. Kerry liczya zakrty rzeki, by znale punkt
kontrolny. Dotarli do niego godzin przed terminem. Stopy odpaday im z blu po prawie siedmiogodzinnej wdrwce.
Punkt kontrolny by oznaczony flag. Nieopodal czekaa na nich wycignita na brzeg trzymetrowa drewniana
d przykryta brezentem. Na rufie tkwi silnik zaburtowy.
James unis brzeg plandeki i umiechn si na widok
przeksek, menaek i kanistrw z paliwem. Nagle co si
poruszyo. James pomyla, e musiao mu si przywidzie,
ale wtedy to co poruszyo si znowu, a do tego zasyczao.
James puci brezent i odskoczy do tyu.
- W! - krzykn.
172

Kerry podbiega do odzi.


- Czego wrzeszczysz?
_ W tej odzi jest cholerny w. Taki wielki!
- Jeste pewien? - zdziwia si Kerry. - W instrukcji jest
napisane, e we s tutaj bardzo rzadkie.
- Pewnie podrzucili go trenerzy. Moe jak cigniemy
plandek, to sobie pjdzie?
- Mwie, e jakiej jest wielkoci?
- Gruby - powiedzia James, skadajc donie w dwudziestocentymetrowe kko.
- W Malezji nie ma takich wielkich wy - stwierdzia
Kerry, marszczc brwi.
- Jak mi nie wierzysz, to wsad tam gow i sama si
przekonaj - obruszy si James.
- Wierz ci, James, ale chyba nie powinnimy go wypuszcza. Myl, e to nasza kolacja.
- Co? On moe by jadowity. Jak zamierzasz go zabi?
- James, spae na lekcjach przetrwania? W tej wielkoci moe by tylko dusicielem. Kojarzysz? Takim, ktry
owija si wok ofiary i ciska. Nie jest jadowity, ale jeli
go wypucimy, to jak go przekonasz, eby w nocy nie wrci zgruchota nam koci?
- No dobra - westchn James. - Chcesz wa na kolacj, bdzie w. To jak go zabijemy?
- Odcigniemy plandek, zaczniemy dga patykami,
a kiedy wystawi eb, ciachniemy go maczet.
- Ubaw po pachy - stwierdzi ponuro James. - To twj
pomys, wic ja dgam, a ty ciachasz.
- W porzdku, ale jak go zabij, ty go patroszysz i gotujesz.
*

Przed zmrokiem musieli jeszcze sporo zrobi. Kerry wycia ma polank przy rzece. James rozpali ognisko
i oprawi wa. Niejadalne resztki wrzuci do wody, eby
173

nie zwabiy padlinoercw. Niebo byo ju prawie czarne


kiedy Kerry koczya budow szaasu z wielkich palmowych lici. Rozoya brezent na ziemi i rozwiesia moskitiery. Na kolacj zjedli miso wa z kokosem i makaronem
byskawicznym. James skonstruowa prymitywne wicierze.
Przy wietle latarki wcisn je w dno rzeki, a do rodka woy resztki misa jako przynt. Mieli nadziej, ze rano znajd w nich ryby. Najedzeni, cho troch zmczeni, wpezli
do szaasu, gdzie zajli si przekuwaniem bbli na stopach
steryln ig oraz tumaczeniem dalszego cigu instrukcji.
Dotarcie do nastpnego punktu kontrolnego wymagao
przepynicia dwudziestu piciu kilometrw w gr rzeki
oraz przedarcia si przez zawiy labirynt kanaw i dopyww, a do wielkiego jeziora. Celem podry by stary kuter rybacki porzucony tu przy brzegu. Musieli dosta si
tam przed czternast, a to oznaczao wczesn pobudk.
W nocy temperatura spada bardzo nieznacznie. Duchota w szaasie utrudniaa zanicie. Kwilce ptaki byy nieszkodliwe, ale ich upiorne gosy nie pozwalay zapomnie,
e cywilizacja jest bardzo daleko std. Przed szaasem pono niewielkie ognisko majce odstraszy nieproszone zwierzta i owady.
James ockn si tu przed wschodem soca. Nad rzek rozbyso wiato i po kilku minutach wysuszona ziemia
parzya w stopy. James sprawdzi, czy w butach nie zamieszkao jakie paskudztwo, po czym wsun je na obolae stopy i poszed nad rzek sprawdzi puapki. W dwie
z czterech zapao si po jednej rybie, ale jedn rozszarpa
na strzpy jaki wikszy drapienik. James wyj z wody
swoj zdobycz i trzyma na powietrzu, a przestaa si rzuca. Bya do dua, by najedli si ni we dwoje.
Kerry rozpalia ognisko i wzia si do uzdatniania wody zaczerpnitej z rzeki. Gotowaa j przez dziesi minut.
174

po czym wrzucia do menaki chlorowe tabletki. James postawi ryb na ogniu i przynis narcze mango. Po jednym
owocu zostawi na niadanie, a reszt wsypa do odzi. Kiedy si z tym upora, ryba bya ju mikka. James rozci
mango na pl i zawoa Kerry.
- Podano do stou!
Kerry nie byo ani przy szaasie, ani nad rzek.
- Kerry? - zawoa jeszcze raz lekko zaniepokojony.
Zdj parujc ryb z patyka, podzieli na dwie porcje i wyoy na plastikowe talerze. Z zaroli wyonia si Kerry.
- Musiaam waln kup - owiadczya. - Te wszystkie
owoce niele mnie przeczyciy.
- Dziki za szczegy, Kerry, wanie zaczynam je.
- Co mi przyszo do gowy - powiedziaa Kerry, siada-jc obok Jamesa.
- Co?
- Pamitasz tego Szekspira, ktrego zostawilimy na play zaraz po wyldowaniu?
- Tak. Co z nim?
- To chyba mia by nasz papier toaletowy.

23. REJS

James i Kerry stanli za ruf i zaparli si rkami o paw.


Kilkoma wytonymi pchniciami zdoali przesun d
na tyle, by dzib zawis nad wod.
- Powinnimy wszystko z niej wyj - powiedziaa Kerry, ocierajc pot z twarzy.
- Teraz ju nie warto - wydysza James. -Jeszcze jedno
pchnicie i bdziemy w domu. Gotowa?
Naparli z caej siy. Kadub powoli wysuwa si poza krawd niewysokiego nawisu, jaki brzeg tworzy w tym miejscu. Wreszcie dzib przeway i plasn w wod.
d zacza zelizgiwa si z nawisu, wbijajc dzib
pod wod. Przez chwil wydawao si pewne, e pjdzie
na dno. Kiedy przestaa si koysa, burty wystaway zaledwie na kilka centymetrw nad powierzchni. Co wiksze
fale przeleway si przez nie, powoli napeniajc kadub
wod. Wprawdzie rzeka nie bya gboka, ale zatonicie
odzi oznaczaoby utrat silnika, a wraz z nim jakiejkolwiek szansy na dotarcie do punktu kontrolnego.
Brodzc po pas w wodzie, Kerry ruszya do odzi. Signa po kanister z paliwem, uwaajc, by nie naciska na
burt. James ustawi si bliej brzegu. Przej kanister od
Kerry i z rozmachem cisn na suchy ld.
Kiedy przemoczone plecaki, zapas wody i kanistry z paliwem znalazy si na brzegu, d nie zanurzaa si ju tak
gboko.
176

- Uff! - James westchn z ulg. - Mao brakowao.


- Genialny pomys na oszczdno czasu! - zawoaa
gniewnie Kerry. - Mwiam ci, ze trzeba wszystko wyj.
- Wcale nie.
James prawie mia racj. Pozostawienie rzeczy w rodku
byo jego pomysem, ale Kerry chciaa je wyj, eby atwiej byo zepchn d do wody, a nie z obawy, e przeciona ajba moe zaton.
James przynis z brzegu dwie menaki i razem wybrali
wod z odzi. Osuszywszy wntrze kaduba, zajli si
sprztem porozrzucanym na brzegu.
- No to mamy to samo co wczoraj - powiedziaa Kerry.
- Zgadywanka: co si przyda, co mona zostawi.
Jamesa a zemdlio, gdy uwiadomi sobie, jak niewiele
brakowao, by odpadli z gry dziewidziesitego smego
dnia ze stu. Chybaby zwariowa, gdyby polegli tak blisko
koca szkolenia.
d suna w gr rzeki, burzc cisz monotonnym terkotem silnika. Przemoczone plecaki i sprzt suszyy si
w porannym socu. Rzeka nieustannie si zmieniaa.
Gdzieniegdzie trafiali na pycizny mierzce ponad trzydzieci metrw szerokoci. Tam zwalniali, a James kad si
na dziobie i wykrzykiwa komendy do Kerry przy sterze,
prowadzc d midzy mieliznami i czajcymi si pod wod kamieniami. W krytycznych momentach apa drewniany pagaj i odsuwa nim niebezpieczestwa. W wszych
miejscach rzeka bya gbsza, a nurt bardziej wartki. Drzewa i zarola zwieszay si nad wod i od czasu do czasu
musieli schyla si pod gaziami.
Tam gdzie byo mona, Kerry otwieraa przepustnic
i leniwe pykanie silnika przemieniao si w skowyt. d
unosia dzib i prua wod, zostawiajc za sob gruby
Warkocz bkitnych spalin nad spienionym kilwaterem.
177

Kerry siedziaa na aweczce przy silniku, pilnujc kursu


i wykrelajc przebyt drog na mapie. Zajcie Jamesa
byo bardziej wymagajce fizycznie, ale cho soce palio niemiosiernie, a od pracy wiosem rozbolay go rce,
wola to ni odpowiedzialno za bezpieczne doprowadzenie odzi do jeziora przez labirynt przesmykw i lepych
zaukw.
Trwaa ju najgortsza pora dnia, kiedy nareszcie wypadli na otwart przestrze. Jezioro cigno si dalej, ni mogli dojrze przez olepiajcy blask soca. James odoy
wioso i usiad na kanistrze na rodku odzi. Od czasu do
czasu siga po menak, by wyla wod gromadzc si na
dnie kaduba.
-Widzisz gdzie kuter? - spytaa Kerry. - Jeli dobrze
zrozumiaam japosk instrukcj, powinien sta na mielinie na pnocnym kocu jeziora, oznaczony trzema czerwonymi bojami.
James wsta, mruc oczy w daremnej prbie przebicia
si wzrokiem przez refleksy na wodzie. Przydayby si
ciemne okulary.
- Nic nie widz - oznajmi wreszcie. - Bdziemy pywa
wzdu brzegu, a na niego trafimy.
Kerry zerkna na zegarek.
- Mamy jeszcze dwie godziny, ale im wczeniej znajdziemy punkt kontrolny, tym wicej bdziemy mieli czasu na
dotarcie do nastpnego.
Na jeziorze nie byo adnej innej odzi ani statku. Przystanie rybackie, chaty i sklepy na brzegu wyglday na opuszczone. Wida byo dobrze utrzymane drogi, a nawet kilka
budek telefonicznych, ale adnych ludzi.
Co kilkaset metrw sterczay z bota czerwone sup z tablicami ostrzegawczymi. Napisy byy po malajsku i James
nie rozumia ani sowa, ale to-czarne pasy i byskawice
178

zawieray przekaz zrozumiay dla kadego: trzymaj si jak


najdalej std.
_ Strasznie tu jako - odezwa si James. - Ciekawe, co
si tu dzieje.
- Z mapy wynika, e na rzece buduj wielk zapor powiedziaa Kerry. - Podejrzewam, ze cay ten teren ma
wkrtce zosta zatopiony. Ludno wysiedlono, dziki czemu moemy tu wiczy bez obawy, e kto zacznie si nami interesowa.
Nagle Kerry gwatownie odchylia ster i daa peny gaz.
Sia odrodkowa rzucia Jamesa na burt. Przez kilka nerwowych chwil by pewien, e wpadnie do wody.
- N a mio bosk! - krzykn ze zoci. - Uprzed
mnie nastpnym razem.
Podskakujc na falach, d suna w stron sylwetki,
ktr Kerry dostrzega w oddali. Rdzewiejcy kuter mia
okoo pitnastu metrw dugoci i sta niedaleko od brzegu, lekko pochylony, wcinity w muliste dno. Tu obok
koysaa si dka, taka sama jak Jamesa i Kerry, przycumowana do metalowego relingu.
d zawadzia dnem o mu, gwatownie wytracajc
prdko. James zrcznie wskoczy na kuter i szybko przywiza cum.
- Jest tu kto?! - zawoa.
Connor wytkn gow przez iluminator.
- Co tak dugo?
Pokad kutra pokrywaa gruba warstwa ptasich odchodw. Starali si ich nie dotyka, przeac przez przekrzywione drzwi na mostek. Po wyposaeniu zostay tylko
dziury i pki zwisajcych kabli. Z mostku zniko wszystko,
co mogo mie jakkolwiek warto, w tym sprzt nawigacyjny, szyby okienne, a nawet obicie kapitaskiego fotela.
Connor i Gabriela byli cali w bocie i wyranie zmczeni.
Ich mapy i instrukcje leay rozpostarte na pododze.
179

- Dawno przypynlicie? - spytaa Kerry.


- Jakie dwadziecia minut temu - powiedziaa Gabriela.
- Co z Shakeelem i Mo?
- Byli tu przed nami. Zostawili na pododze kopert po
swoich instrukcjach. Wasze te tu s.
Kerry wzia kopert, oddarla brzeg i wrczya Jamesowi poow zapisan cyrylic.
- Czyli biegniemy ostatni - zauway James nieco zaniepokojony.
- Nasze ju prawie rozpracowalimy - powiedzia Connor. - Moemy wam jako pomc?
James uzna to za yczliw ofert, ale Kerry opacznie poja intencje kolegi.
- Bez problemu rozpracujemy instrukcje sami - powiedziaa uraonym tonem. - Wszyscy przypynlimy z rnych miejsc i pewnie do rnych miejsc popyniemy. Moe mielimy duszy pierwszy limit czasu, a krtszy drugi,
nie wiem. Nie wydaje mi si, by ktokolwiek mg przepyn t tras szybciej ni my.
- Zmarnowalimy dobre p godziny, kiedy omal nie
utopilimy dki - przypomnia James.
Connor rozemia si.
- Jak to zrobilicie?
- Zepchnlimy j do wody zaadowan caym dobytkiem.
- Jezu! - Gabriel zatkao z przeraenia. - Gdybycie zalali silnik, nigdy bycie tu nie dopynli.
Connor postanowi wrci do tematu.
- Wiem, e pyniecie inn drog, ale zadanie wszyscy
mamy z grubsza takie samo: popyn inn drog w stron morza i dotrze do punktu kontrolnego, pitnacie kilometrw std, przed dwudziest drug.
Kerry zajrzaa do swojego planu i pokiwaa gow.
180

- Inna trasa... pitnacie kilometrw... godzina dwudziesta druga. Mniej wicej si zgadza.
James wyszczerzy zby w radosnym umiechu.
-Pitnacie kilometrw w dziewi godzin? atwizna.
Connor, Gabriela i Kerry spojrzeli na niego jak na totalnego idiot.
- Och... - zajkn si James, kiedy dotara do niego gupota tego, co powiedzia. - Znaczy musi by w tym jaki
haczyk, no nie?

24. BYSK

dka mkna z prdem.


- Moemy sobie pogra w Moje oczy widz". - James
umiechn si, prbujc cho troch rozluni napiera atmosfer.
Kerry nie bya w nastroju do artw.
- Zamknij dzib i obserwuj.
- eby to tylko nie byy bystrza - westchn James. - Tego bym nie przey.
- Mwi ci po raz setny, James, nie posaliby nas na bystrza. Ta d si do tego nie nadaje. Roztrzaskaaby, si
w dwie sekundy.
James radzi sobie z pywaniem w basenie, a nawet na
powolnym odcinku rzeki, ale perspektywa przeprawy
przez rwcy nurt bez kamizelki ratunkowej napeniaa go
obkaczym strachem. Kerry byo atwiej. Miaa map
rozpostart na kolanach i dk do sterowania. James
mg tylko nerwowo stuka palcami i myle o przeraajcych rzeczach, jakie go czekaj.
- A moe nic si nie stanie - powiedzia nagle. - Moe
haczyk polega na tym, ebymy myleli, e zdarzy si co
strasznego, cho tak naprawd nic si nie zdarzy.
- Grunt, eby si zorientowa odpowiednio wczenie powiedziaa ostro Kerry. - Bd cicho i skup si.
Kiedy niebo pociemniao przed popoudniow burz,
James rozpostar brezent nad bagaami, a na wierzch rzu182

ci brodzik, eby naapa wieej deszczwki. Kiedy ulewa


uniemoliwia bezpieczne nawigowanie, Kerry przybia do
brzegu. James przywiza d do gazi i oboje przeczekali deszcz pod plandek.
Przed wyruszeniem w dalsz drog szybko przebrali si
w suche ubranie i posmarowali maci odstraszajc owady. Ciao Jamesa byo jedn mas wciekle czerwonych
uksze.
- To si wymyka spod kontroli - narzeka James. - Moje bble maj ju wasne bble. Mylisz, e dostaniemy malarii?
- Moe... - Kerry wzruszya ramionami. - Nawet jeli,
nic na to nie poradzimy, wic po co si zamartwia.
Godzin po ustaniu deszczu zauwayli bysk wrd
drzew na brzegu.
- Czy kto zrobi nam zdjcie? - zdziwi si James.
Nim skoczy mwi, pod obudow silnika rozleg si
elektroniczny pisk. Kerry zamkna gaz i signa do kieszeni po scyzoryk.
- Czy to mg by jaki sygna ostrzegawczy? - dopytywa si James.
Kerry wzruszya ramionami.
- Zajrz do silnika, ale nie jestem mechanikiem.
Ostrzem noa odchylia dwa zatrzaski i uniosa plastikow pokryw.
- Jezu... - zachysna si z przeraenia. - Chyba mamy
tu bomb.
Nie wierzc wasnym uszom, James dopad silnika, by
ujrze metalowy walec przymocowany tam samoprzylepn do bloku silnika. Rozpozna w nim wcznik czasowy, jaki Large demonstrowa im kiedy na pirotechnice.
W przeciwiestwie do tych, jakie widuje si na filmach, ten
nie mia zegarka pokazujcego, ile czasu zostao do wybuchu.
183

Z wcznika wychodzi kabel, ktry bieg dalej wzdu


gumowego przewodu czcego silnik ze zbiornikiem paliwa. James zauway go wczeniej, ale nie zwrci na
uwagi.
- Czyby ten bysk uruchomi zegar?
- Musi mie czujnik fotoelektryczny - powiedziaa Kerry. - Pamitasz, jak Large pokazywa nam, jak zrobi detonator z czujnika ruchu i lampy byskowej? Idealny, jeii
chcesz, eby cel wylecia w powietrze po dotarciu w okrelone miejsce.
- Moemy zgin - zauway James.
- N i e bd gupi! - Kerry machna rk. - Przecie by
nas nie umiercili. To pewnie tylko may adunek, ktry
wybije dziur gdzie w...
rodek odzi eksplodowa fontann odamkw. James
poczu uderzenie aru i podmuch wyrzuci go za burt. Na
kilka sekund go zamroczyo. Ockn si, unoszc si na
rzece wrd dymu i kawakw drewna. Dzwonio mu
w uszach, a rozlana na wodzie benzyna pieka w oczy.
- Kerry! - wrzasn rozpaczliwie, krztuszc si i mcc
rkami wod. - Bagam! Kerry! - Benzyna palia mu gardo. Mia wraenie, e si dusi. - Kerry, nic nie widz!
- Wstawaj! - rozleg si gos tu za nim. Kerry wsuna
mu rce pod pachy. - Opu nogi i stj.
James poczu fal ulgi, kiedy jego stopy dotkny piaszczystego dna, troch ponad metr pod lustrem wody.
- Mylaem, e si utopi - zachystywa si sowami.
wiszc Kerry na ramieniu. - Mylaem, e jest gboko.
Kerry wzia go za rk i zaprowadzia do gazu, ktry
stercza z wody nieopodal. Oczy pieky go, jakby stay
w ogniu. Widzia tylko niewyrane przebyski wiata.
- Posied tu minutk - polecia Kerry. - I mrugaj oczami, ile tylko moesz.
- A jak twoje oczy?
184

- W porzdku. Zdyam skoczy i odpyn od szcztkw.


Kerry wypatrzya swj plecak zapltany w zarola na
brzegu, i posza go odzyska. Do jej powrotu oczy przestay piec Jamesa na tyle, e mg otwiera je co jaki czas na
kilka sekund.
- Daj wody - zada.
Kerry poszperaa w przemoczonym plecaku.
- Nie mam - oznajmia. - Moja manierka bya w odzi.
- Jak daleko jest std do mety?
- Trzy kilometry. Musimy pyn.
- Nigdy nie przepynem wicej ni sto metrw - powiedzia James ostronie.
- Zrobi ci pywak z plecaka.
- To kawa drogi - zauway James. - Nie moemy pj
brzegiem?
Kerry wskazaa rk na gstw gazi i lici zwieszajc
si nad brzegiem rzeki.
- Nie pokonasz trzech kilometrw przez t pltanin nawet za milion lat.
- Chyba masz racj - zgodzi si James.
- Pjdzie ci lepiej bez butw. Daj mi je, przywi sobie
do pasa.
- Serio, Kerry, ja nie dam rady.
Podczas gdy James ciga mokre buty, Kerry wyja rolk foliowych workw na mieci. Nastpnie oprnia plecak ze wszystkiego, z wyjtkiem najpotrzebniejszych rzeczy: noa, maci na owady i kompasu. Do rodka woya
jeden z workw i nadmuchaa go, przemieniajc plecak
w balon z kieszeniami.
- Zapiemy za paski i spyniemy z prdem - powiedziaa uspokajajcym tonem. - Musimy tylko sterowa. Nurt
wykona za nas ca prac.

185

Szkolenie podstawowe byo sprawdzianem granic wytrzymaoci. Trenerzy mogli godzi, ponia i zamcza
rekrutw, a ci bagali o zmiowanie, ale z ca pewnoci
nie chcieli ich pozabija. Trasa w d rzeki zostaa starannie wybrana tak, by zagroenie dla pyncego byo minimalne. Dno byo wolne od zatopionych drzew, prdy
umiarkowanie silne, a brzegi rzadko oddalone od siebie
o wicej ni dwadziecia metrw.
Pozostaway jeszcze we i drapiene ryby - nie byy co
prawda due, ale wyglday na zdolne do odgryzienia palcw, no i nie byo to przyjemne, kiedy podpyway blisko,
byskajc rzdami ostrych zbkw. James wpad w panik
dwa razy, raz, kiedy straci Kerry z oczu, i drugi, kiedy
rozora sobie udo o podwodn skak, ale do punktu kontrolnego dotarli jeszcze przed zmrokiem, majc cae trzy
godziny zapasu.
Wychodzili z wody wyczerpani, spragnieni, a James
mia na grzbiecie kilka pijawek, ale poza tym czuli si cakiem niele. Punkt kontrolny mieci si na wykarczowanej polanie. Sta tam blaszany barak, ktry niegdy suy
za kwater dla p tuzina drwali. Jak zawsze obawiajc si
puapek, James ostronie uchyli metalowe drzwi i wetkn gow do rodka. Z niejakim zdziwieniem zobaczy
pana Speaksa siedzcego w hamaku i rozwizujcego
krzywk.
- Jak wycieczka? - spyta Speaks, rzucajc przybyszom
badawcze spojrzenie znad ciemnych okularw.
- Niele - wydyszaa Kerry, wbijajc wzrok w olbrzymia
butl wody mineralnej poyskujcej kuszco na parapecie.
- Nie krpujcie si - powiedzia Speaks. - S tu dla was
nowe plecaki z wyposaeniem, mnstwo jedzenia w chodziarce, a na dachu zbiornik z deszczwk podczony do
prysznica, jeeli macie ochot z niego skorzysta. Sugeruj, ebycie przeczytali swoje instrukcje i sprbowali si
186

przespa, zanim przyleci po was migowiec. To cay odpoczynek, na jaki moecie liczy przez nastpne 38 godzin.
- Nie nocujemy tutaj? - zdziwi si James.
- Jeeli chcecie dotrze do mety, nie nocujecie nigdzie
ani dzi, ani jutro. migowiec zabierze was o dwudziestej
drugiej i wysadzi na ciece 188 kilometrw od czwartego
punktu kontrolnego, tyle ile jest z Londynu do Birmingham. Macie tam doj przed dziesit pojutrze. Jeli zaniecie, nie ma mowy, ebycie zdyli.

25. MEDUZA

188 kilometrw w trzydzieci sze godzin przekada si


na mniej wicej pi kilometrw na godzin. To wprawdzie prdko niespiesznego marszu, ale James i Kerry musieli zatrzymywa si, eby je i pi, eby sprawdzi, czy
nie zboczyli z zaronitej cieki, a czsto bl stawa si tak
nieznony, e nie pozwala im i dalej. Daway im si we
znaki nie tylko stopy. Kada komrka ich cia wprost pona zmczeniem.
Ostrono posza spa. Spoceni i pokryci bblami po
ukszeniach, nie mieli czasu na przebranie si w suche rzeczy ani smarowanie maci odstraszajc owady. Ich manierki byy puste. Nie majc kiedy nazbiera deszczwki,
spijali wod z palmowych lici. Wikszo rzeczy porzucili. Nieli na zmian tylko jeden lekki plecak z latark, kompasem i mapami.
Do mety dotarli z zapasem poniej p godziny przed wyznaczonym terminem. Jeszcze zanim dowlekli si do drewnianego budynku, Gabriela i Shakeel wybiegli do nich z wod.
- Ju zaczlimy si o was martwi - wyzna Shakeel. Niewiele brakowao.
Budynek by zamknity, ale z zewntrznej ciany stercza
kran. Kerry napenia wod zardzewiae wiadro, poow
chlusna na Jamesa, a reszt wylaa sobie na gow. Rekruci byli zbyt zmczeni, by robi cokolwiek poza leeniem w cieniu i czekaniem na trenerw.
188

- Mam nadziej, e nie dostaniemy malarii - powiedzia


James, drapic bble na szyi.
-Akurat to nam nie grozi - rzucia Gabriela mimochodem.
- Skd wiesz? - zainteresowaa si Kerry.
- Wiedziaam, e lecimy do dungli, a nie dali nam tabletek przeciwmalarycznych - wyjania Gabriela. - To
mnie zastanowio. Kiedy bylimy w hotelu, zrobiam sodkie oczy do kolesia za kontuarem i pozwoli mi skorzysta
z Internetu. adnej malarii w tej czci Malezji.
- Sprytnie - pochwalia Kerry. - Ale moga nam powiedzie.
- Powiedziaam Jamesowi. W migowcu, tu przed skokiem. Jemu i Shakeelowi.
- Wcale nie - zaprotestowa James.
- Powiedziaa nam obu - potwierdzi Shakeel. - Widziaem, jak kiwasz gow.
- Och... To przez ten haas. Mylaem, e yczysz mi powodzenia, wic skinem gow, eby podzikowa.
Kerry zdzielia Jamesa pici w rami.
- Debilu! Wiesz, ile czasu moglimy zaoszczdzi, nie
zmieniajc tak czsto ubra? A ja zamartwiaam si na
mier, e si pochorujemy.
- Przepraszam - powiedzia James. - Nie musisz mnie
od razu bi.
- Idiota - zamiaa si Kerry. - Nie mog si doczeka
naszego spotkania w do jo.
- Co? - zdziwi si James.
- N i e pamitasz naszego ukadu? Za to, e nadepne
mi na rk, dzie po ukoczeniu szkolenia walczysz ze
mn w dojo.
- Mylaem, e artujesz - przyzna James zdjty nagym
lkiem.
Kerry pokrcia gow. Pozostali ryczeli ze miechu.
189

- Zmasakruje ci - zachwyca si Connor. - Moemy


popatrze?
- K t o powiedzia, e w ogle ukoczycie szkolenie? zauway Mo. - To czterodniowa wyprawa, a czwarty
dzie dopiero si zaczyna. Zao si, e trenerzy jeszcze
nas czym zaskocz.
Trenerzy wprowadzili ich do budynku. Wewntrz stao
w rzdzie sze krzese, a przed kadym dwa wiadra. Pan
Speaks zasoni rekrutom oczy opaskami, a Smoke przywizaa im kostki do ng krzese.
- Przygotujcie si do ostatniego, najciszego sprawdzianu - powiedzia Large. - Zanim mianujemy was agentami,
moje wy wystraszone krliczki, musimy mie pewno, e
potraficie znie najgorsz rzecz, jaka moe si warn przytrafi. Numerze osiem, jaka jest najgorsza rzecz, jaka moe si wam przytrafi podczas akcji?
- Moemy zgin - odpowiedziaa Kerry.
- S rzeczy gorsze od mierci - rzuci Large filozoficznie. - Miaem na myli tortury. Zamy, e zostalicie
schwytani podczas wykonywania zadania. Wiecie cos,
a pewni ludzie zrobi wszystko, eby wydoby z was t informacj. Nie sdcie, e kto si nad wami zlituje, bo jestecie dziemi. Bd obcina wam palce, wyrywa paznokcie i zby. Podcz was do prdnicy i przepuszcz
tysic woltw przez wasze sodkie, mae ciaka. Rzecz jasna, mamy nadziej, e to si nigdy nie zdarzy, ale musimy
wiedzie, czy w razie czego jestecie w stanie znie boi.
Ten sprawdzian pokae, jak bardzo jestecie twardzi. Pr/ed
sob macie dwa wiadra. Do wiadra po lewej stronie panna Smoke wkada meduz. Stworzenie to ma na ramionach
setki parzydeek, czyli mikroskopijnych de, a kade
z nich wstrzykuje porcj jadu. Po kilku minutach od kontaktu skra zaczyna piec. Po dziesiciu minutach bl jest
190

wprost niewyobraalny. Kilka lat temu jedna z naszych


agentek przeskakiwaa ogrodzenie, ale le obliczya skok
i skoczya z metalowym prtem w plecach. Potem powiedziaa, e nie byo to nawet w poowie tak bolesne jak ta
prba. Wiadro po prawej stronie zawiera antidotum na
jad. Wystarczy kilkusekundowy kontakt z poparzon skra by bl zacz sabn, a po dwch minutach znika niemal cakowicie.
James poczu, e kto apie go za gow.
- Powiedz aaa - polecia Smoke i wepchna mu do ust
gumow kulk. Trzymaa si na elastycznym pasku, ktrym trenerka strzelia mu w ty gowy.
-Wszyscy otrzymacie ochraniacze zbw - cign dalej Large - poniewa zdarzao si, e ludzie oszoomieni
blem odgryzali sobie wasne jzyki. Na mj sygna woycie rce do wiadra po lewej tak, by oprze pici na
dnie. Odczekacie trzydzieci sekund. Meduza zaatakuje,
ale na pocztku niczego nie poczujecie. Musicie wytrzyma bl przez jedn godzin. Kto woy rce do antidotum przed upywem godziny, oblewa cae szkolenie. Ze
wzgldu na toksyczno jadu prby nie mona powtrzy.
Jakie pytania?
Large udawa, e nie pamita o zatyczkach w ustach rekrutw.
- Zatem zaczynamy. Rce do wiader!
James pochyli si do przodu, szukajc po omacku wiadra. By przekonany, e szkolenie niczym go ju nie zaskoczy, ale to spado na niego jak cega. Ba si. A jeli bl okae si ponad jego wytrzymao? Dziewidziesit dziewi
dni tortur na marne.
Woda bya letnia. James poczu, e co lekkiego i gumiastego owija mu si wok nadgarstkw.
- Wyjmijcie rce - rozkaza Large. - Jeli meduza si
Przyklei, delikatnie j zsucie.
191

James unis rce i ostronie strzepn czepliwe macki.


Usiad wyprostowany i czeka na bl.
- Dwie minuty - powiedzia Large. - Zaraz zacznie bole.
James mia wraenie, e skra na jego rkach robi si gorca. Na czoo wystpiy mu krople potu, ktre spyway
w d i zbieray si nad krawdzi opaski. Nie ociera twarzy, eby nie przenie na ni jadu.
- Pi minut - oznajmi Large.
LIczucie gorca zniko. James nie wiedzia, czy byo
prawdziwe, czy tylko je sobie wyobrazi. Na ssiednim
krzele Kerry wydawaa odgosy, jakby zmagaa si ze swoim ochraniaczem zbw. Pewnie bl dopad j wczeniej.
- Dziesi minut. Cakiem niele si trzymacie, ale widz kilka wykrconych buziek - powiedzia Large.
Nagle rozleg si gos Kerry.
- Co za sens dli kogokolwiek, jeeli ofiara nie czuje
tego od razu?
Large podbieg do dziewczyny.
- Wkadaj to z powrotem, ju!
James usysza stumiony jk Kerry, ktrej wtoczono
ochraniacz w usta.
- Odtd, kto wypluje ochraniacz, ma wytrzyma dwie
godziny bez antidotum! - wykrzycza Large.
James zacz myle. Nadal nie czu blu, a to, co powiedziaa Kerry, miao sens. Po co zwierz miaoby uywa jadu, ktry nie dziaa natychmiast, a zatem nie moe uchroni go przed zjedzeniem lub zaatakowaniem przez wroga.'
- Pitnacie minut - wycedzi Large.
- Dwie godziny bez antidotum? - zawoaa Gabriela. Czemu nie dziesi?! Co wam powiem, chcecie, to wetkn tam gow.
James nie zobaczy, co si stao, ale usysza plusk rozlanej wody i turkot plastikowego wiadra toczcego si po
pododze.
192

_ Wkrcili nas - powiedziaa spokojnie Kerry.


James by ju pewien, e to sztuczka. Gwatownym ruchem cign opask. Kerry unosia na doni niegronego
kalmara i przygldaa mu si badawczo. James wyj sobie
z ust ochraniacz.
- No dobra, ludzie. - Large klasn w donie. - Fajnie,
e spodoba si wam mj may arcik. Nie zapomnijcie odwiza sobie kostek, zanim wstaniecie.
Kerry patrzya na Jamesa umiechnita od ucha do ucha.
- Baa si? - spyta James.
- Wiedziaam, e co jest nie tak. Gdyby to nie bya blaga, to po co zakadaliby nam opaski?
- To mi nie przyszo do gowy - powiedzia James
z uznaniem. - Za bardzo si baem, eby logicznie myle.
- Spjrz pod swoje krzeso.
Podczas gdy mieli zasonite oczy, pod krzesa podrzu
cono mae pakunki. James odwiza si i sign po swj
prezent. By to szary zwj materiau. James rozpostar go
i popatrzy prosto na uskrzydlonego dzieciaka siedzcego
na globie oraz napis: CHERUB.
- Pikna! - zawoa.
Kerry ju miaa koszulk na sobie. James, nie zwlekajc,
cign swoj niebiesk bluzk. Kiedy jego umiechnita
gowa przecisna si przez otwr na szyj, sta przed nim
Large z wycignit doni. James ucisn j.
- Gratuluj, James - powiedzia instruktor. - Oboje dobrze si spisalicie.
Bya to pierwsza mia rzecz, jak James od niego usysza.

2 6 . ZNW W DOMU

Ze wzgldw bezpieczestwa uniformu CHERUB nie wolno byo nosi poza kampusem, ale James ca drog do domu pokona w swojej szarej koszulce ukrytej pod dresem.
W samolocie obudzi si i natychmiast zerkn pod bluz,
eby upewni si, e to nie sen. Kerry spaa w ssiednim
fotelu. James widzia szary skrawek koszulki wyacy jej
z dinsw na plecach.
Wszyscy byli w wymienitym nastroju, nawet trenerzy,
ktrych czekay trzy tygodnie urlopu przed rozpoczciem
nastpnego szkolenia. Kerry przestaa zgrywa twardzielk
i zaskoczya Jamesa, przemieniajc si w zupenie normaln jedenastoletni dziewczyn. Zwierzya si mu, ze nie
moe si doczeka, kiedy odrosn jej wosy i paznokcie.
Na lotnisku kupia dugopis i pocztwki, po czym zmusia
wszystkich, by podpisali si na nich na pamitk dla instruktorw. James uzna to za gupot. Przypomnia Kerry,
e Large by gotw wywali ich z kursu tylko po to, by wygra zakad. By moe zncanie si nad rekrutami naleao do jego obowizkw, ale jemu najwyraniej sprawiao
frajd.
*

Mikrobus zatrzyma si przed budynkiem orodka szkolenia. By wczesny ranek. wieo upieczeni funkcjonariusze oprnili swoje szafki z osobistych rzeczy i zmienili cywilne ubrania na przepisowe uniformy. James zachowa na
194

pamitke jedn z brudnych niebieskich koszulek z numerem siedem. Kerry wyja z szafki klucz.
- Pom mi przenie moje rzeczy - poprosia.
- Dokd?
- Do gwnego budynku. Czerwone koszulki mieszkaj
w bloku juniorw.
Trenerzy kazali im si uwija, bo spieszyli si do domw.
Callum czeka na brata za bram orodka szkolenia. Temblak nie podtrzymywa ju jego rki. Za trzy tygodnie mia
rozpocz szkolenie od pocztku i Jamesowi byo go troch al. Powita go przyjacielskim klepniciem.
- Dasz sobie rad - powiedzia. - aden problem.
Connor obj brata ramieniem. Podekscytowana Kerry
pobiega przodem.
- No chode, James! - zawoaa niecierpliwie.
James wszed za ni do bloku juniorw. By tutaj pierwszy raz. W budynku panowaa gucha cisza. O tej porze
dzieci byy na lekcjach. W pokoju Kerry stay dziecice mebelki: plastikowe biurko, pitrowe ka i wielki drewniany kufer z wymalowanym na boku napisem Moje zabawki". Drzwi szafy zdobi zielony mi.
- Boski pokoik - wykrztusi James, starajc si nie rozemia.
- Zamknij si i bierz rzeczy.
Kerry spakowaa si jeszcze przed rozpoczciem szkolenia. Teraz wszystko byo gotowe.
- Musiaa by pewna swego - zauway James.
- Gdybym zawalia, odeszabym z CHERUBA. Nie trzeba zostawa agentem, jeeli si nie chce.
- I gdzie si wtedy trafia?
- Do szkoy z internatem, a wita spdza si z rodzin
zastpcz.
- Serio, odeszaby? - Jamesowi nie miecio si to
w gowie.
195

- Przyrzekam to sobie - powiedziaa Kerry. - Dlatego


tak si zdenerwowaam w wita, kiedy wpakowae nas
w to bagno.
James nie odpowiedzia. Nie chcia, by ich rozmowa
dryfowaa dalej w stron umwionej walki w dojo. W milczeniu zaadowali torby na jeden z elektrycznych wzkw,
jakich personel uywa do poruszania si po kampusie.
- Ktry masz pokj? - zapyta James po duszej chwili.
Kerry pokazaa mu numerek przy kluczu.
- Szste pitro - ucieszy si James. - Tak samo jak ja.
Jestemy prawie ssiadami.
Weszli jeszcze raz do dawnego pokoju, by sprawdzi, czy
niczego nie przeoczyli. Po twarzy Kerry pyny zy.
- Co znowu? - zdziwi si James.
- To by mj pokj, odkd skoczyam siedem lat - zakaa Kerry. - Bdzie mi go brakowao.
James nie wiedzia, gdzie podzia oczy.
- Kerry, pokoje w gwnym s z pidziesit razy fajniejsze. Masz wasn azienk, komputer i wszystko.
- Wiem, ale jednak... - szlochaa Kerry.
- Oj, daj ju spokj - achn si James. - Mog poprowadzi wzek? Nigdy tego nie robiem.
*

Przeadowany wzek koysa si niebezpiecznie na wybojach. Rozleg si dzwonek na przerw i po chwili teren
midzy budynkami zaroi si od dzieci. Kilkoro znajomych
Kerry zatrzymao ich, by pogratulowa ukoczenia szkolenia podstawowego.
Z gwnego wejcia wypada Amy.
- Hej! - zawoaa radonie.
James wdusi hamulec.
- Gratuluj - powiedziaa Amy, nachylajc si nad wzkiem, by uciska pasaerw.
- To ty uczya go pywa, tak, Amy? - spytaa Kerry.
196

-Tak.
- Ale co to ma by, o to...? - powiedziaa Kerry, rozpaczliwie wymachujc rkami w udanej karykaturze Jamesowego kraula.
- Wcale tak nie pywam - nadsa si chopak.
Amy i Kerry rozemiay si.
- Miaam tylko trzy tygodnie - powiedziaa Amy. - Bdzie uczy si dalej.
Teraz Amy zacza udawa, e tonie, i dziewczyny gruchny jeszcze goniejszym miechem. James rzuciby si na
nie z piciami, gdyby nie to, e nawet kada z osobna wlaaby mu bez trudu.
- Tak czy owak, James - podja Amy, ocierajc ezk
spod oka - dobrze, e ci znalazam. Musz ci co pokaza.
- Niby co? - burkn nadsany James.
- James, przepraszam ci - powiedziaa, kadc mu rk
na ramieniu. - Jestem twoj nauczycielk i nie powinnam
si z ciebie mia. Obiecuj, e jeli ze mn pjdziesz, poprawi ci si humor. No chod.
James wygramoli si z wzka.
- Dokd?
- Zmniae, James - powiedziaa Amy.
James nie by pewien, czy dziewczyna mwi powanie,
czy tylko chce sprawi mu przyjemno.
- Dasz sobie rad z tymi gratami? - tym razem Amy
zwrcia si do Kerry.
Kerry skina gow.
- Kto mi pomoe.
Amy zaprowadzia Jamesa z powrotem do bloku junio
rw.
- O co chodzi? - dopytywa si James.
- Wcale nie byam pewna, czy ukoczysz szkolenie za
Pierwszym podejciem - przyznaa Amy. - Zaimponowae mi.
197

James wyszczerzy zby w umiechu.


- Jeszcze trzy lub cztery komplementy, a zapomn, co
mwia o moim pywaniu.
Weszli do szkolnej czci budynku. Wygldaa jak kada
normalna podstawwka, z dziecicymi rysunkami na cianach i plastelinowymi figurkami w gablotkach. Amy zatrzymaa si przy drzwiach jednej z klas.
- Jestemy na miejscu - oznajmia.
- O co chodzi? - zirytowa si James. - Nie moesz mi
po prostu powiedzie?
Amy wskazaa palcem drzwi.
- Zajrzyj tam.
James przytkn nos do szyby, zwijajc donie w daszek
nad czoem.
Zobaczy dziesicioro dzieci siedzcych na pododze i recytujcych chrem hiszpaskie swka. Wszystkie byy
w czerwonych koszulkach CHERUBA, ale zamiast wojskowych glanw miay na nogach zwyczajne teniswki.
- Widzisz? - spytaa Amy.
- Ale co? - rzuci niecierpliwie. - Nawet nie wiem. na
co mam patrze.
I wtedy to spado na niego jak bomba.
- O, szit... - pisn, umiechajc si coraz szerzej. Zapuka w drzwi i nie czekajc na zaproszenie, nacisn klamk. - O, szit! - powtrzy gono, nie zwracajc najmniejszej uwagi na nauczycielk i dzieci.
Nauczycielka wygldaa na wciek.
- Moja siostra... - wybka oszoomiony James i zamar
z otwartymi ustami. Kompletnie zabrako mu sw.
- Bardzo przepraszam za to wtargnicie, pani profesor powiedziaa spokojnie Amy. - To jest James, brat Laury.
Wanie ukoczy szkolenie podstawowe i zastanawia si,
czy mgby na jaki czas porwa swoj siostr.
Nauczycielka machna doni.
198

- Niech bdzie, id. Ale tylko ten jeden raz.


Laura zerwaa si z dywanu i zawisa Jamesowi na szyi.
Bya cika. James cofn si o kilka krokw, nim odzyska
rwnowag.
-Hola, hermano grande! - zawoaa Laura, miejc si.
- Co? - James nie zrozumia.
- To po hiszpasku - wyjania Laura. - Powiedziaam
cze, duy bracie.
Amy musiaa wrci na lekcj. Laura zaprowadzia brata
do swego pokoju.
- Po prostu nie mog w to uwierzy - powtarza James,
szczerzc si w obdnym umiechu. Wszystko, na co liczy, to potajemne odwiedziny u siostry moe ze dwa razy
w miesicu. To, e szed teraz obok niej, ubranej w uniform
CHERUBA, po prostu nie miecio mu si w gowie.
Pokj Laury wyglda tak samo jak ten, w ktrym mieszkaa Kerry, tyle e wszystko w nim byo nowsze.
- Nie do wiary - powiedzia James po raz setny, opadajc na wielki fotel-poduch. - Autentycznie nie mog uwierzy.
Laura rozemiaa si.
- Czyli cieszysz si, e mnie widzisz?
Wycigna z lodwki dwie cole i zrcznie rzucia jedn
Jamesowi.
- Ale jak... To znaczy... -James nie mg opanowa chichotu. - Skd si tu wzia?
- Ron mnie pobi - rzucia Laura.
James zamar w szoku.
- Co zrobi?!
- Pobi mnie. Miaam gigantyczne liwy pod oczami.
- Co za dupek! - krzykn James, kopic w cian. - Co
im odbio, eby powierzy mu opiek nad tob? Wiedziaem, e w kocu zrobi co takiego.
199

Laura wcisna si na fotel obok brata.


- Nienawidz go - powiedziaa cicho. - Nastpnego
dnia w szkole pani Reed spytaa, co mi si stao w oczy.
- Powiedziaa prawd?
- Tak. cigna policj. Kiedy przyszli go aresztowa,
znaleli te szmuglowane papierosy, wic zamknli go i za
to. Doigra si.
James umiechn si zoliwie.
- I dobrze.
- Mnie zawieli do Nebraska House - cigna Laura. Nikt nie wiedzia, gdzie si podziae. Bardzo si martwiam. Mylaam, e ju nigdy ci nie zobacz.
- Jak dugo musiaa tam siedzie? - spyta James.
- W Nebraska House mieszkaam trzy dni. Czwartego
obudziam si tutaj.
James rozemia si.
- Nieze uczucie, co?
- Nie pozwolili mi na spotkanie, ale Mac pokaza mi ciebie. Patrzyam, jak walczye z t Chink. Lala ci, jak
chciaa. To byo takie mieszne...
- Musiaa przej prby, eby ci przyjli?
- Nie. One s tylko dla starszych. Tych, ktrzy id od razu na szkolenie.
- Farciara - powiedzia James. - Te prby omal mnie nie
zabiy.
Laura klepna go w do.
- Zostaw moje wosy w spokoju!
James bezwiednie okrca je sobie wok palcw. Nienawidzia, kiedy to robi.
- Przepraszam - powiedzia. - Nawet nie wiedziaem, e
to robi.
- Jestem na programie specjalnym - oznajmia Laura. Mnstwo biegania, pywania, karate i tak dalej. Mam by
w formie, kiedy pjd na szkolenie podstawowe.
200

- W tym roku koczysz dziesi lat, prawda? - spyta


James.
Laura skina gow.
- We wrzeniu. Staram si nie myle o szkoleniu.
- Ale w ogle podoba ci si tutaj, no nie? Jeste zadowolona?
- Jest super. Robimy tyle fajnych rzeczy. Mwiam ci ju,
e bylimy na nartach? Na tyku mam siniak wielkoci pyty kompaktowej.
James parskn miechem.
- Ty? Na nartach?
- A chcesz usysze najlepsze?
- Dawaj.
- U Rona znaleli narkotyki i mas kradzionych fantw.
Zgadnij, na ile go wsadzili.
James wzruszy ramionami.
- Pi lat?
Laura pokazaa palcem sufit. James unis brwi.
- Siedem?
- Dziewi!
- Tak! - Pi Jamesa wystrzelia w powietrze.

27. CODZIENNO

Po zakoczeniu szkolenia dostali tydzie wolnego. James


da Kerry dwa dni na urzdzenie si, po czym wybra si
do niej w odwiedziny. Humor mia pody.
- Mj plan zaj jest chory - poskary si. - Codziennie sze godzin lekcji, dwie godziny pracy domowej, a do
tego dwie godziny lekcji w sobot! W sumie czterdzieci
cztery godziny szkoy tygodniowo.
- No i...? - spytaa Kerry. - A co robie w starej szkole?
- Dwadziecia pi godzin szkoy i par godzin pracy
domowej, ktr i tak zawsze olewaem. Nie ma mowy, ebym odrabia tak mas lekcji.
- No to przyzwyczajaj si do szorowania podg - westchna Kerry.
- Za nieodrabianie lekcji?
- Zgadza si. To moe by te mycie kuchni, koszenie
trawnikw albo mycie okien. Recydywici czyszcz kible
i szatnie. Nauki jest tak duo, James, bo jedc na akcje,
duo si traci i trzeba nadrabia. Zreszt to nie tylko nauka. S w tym zajcia sportowe, lekcje dla modszych...
- Wanie, to kolejna rzecz - przerwa jej James. - Mam
uczy maluchy matmy.
- Wszystkie szare i ciemne koszulki musz uczy. To daje poczucie odpowiedzialnoci. Amy uczy pywania, Bruce
sztuk walki. Ja poprowadz lekcje hiszpaskiego dla picio- i szeciolatkw. Nie mog si ju doczeka.
202

James usiad na ku Kerry.


- Mwisz dokadnie jak Meryl Spencer, moja opiekunka. Nie do wiary, e cieszy ci, ze masz tyle pracy.
- Niewiele mniej miaam, kiedy nosiam czerwon koszulk.
- auj, e w ogle tu trafiem.
- Przesta dramatyzowa, James - zdenerwowaa si
Kerry. - CHERUB daje ci fajne mieszkanie i wietne wyksztacenie. Kiedy std odejdziesz, bdziesz mwi dwoma
lub trzema jzykami, a kwalifikacje bd ci wyciekay uszami. Bdziesz ustawiony na cae ycie. Pomyl, gdzie byby
teraz, gdyby tutaj nie trafi.
- W porzdku - zgodzi si James. - Moje ycie spywao do cieku. Ale ja nienawidz szkoy. Przewanie jest tak
nudna, e z rozpaczy chce mi si wali bem w cian.
- Jeste leniwy, James. Najchtniej siedziaby w pokoju
ze swoj gupi Playstation i robi blip, blip przez cay
dzie. Sam powiedziae, e skoczyby w wizieniu, gdyby dalej y tak, jak ye. Nudzisz si w klasie? To co powiesz na osiemnacie godzin dziennie w celi? I zabieraj te
brudne buciory z mojego ka, zanim rozwal ci eb!
James opuci stopy na podog.
- Playstation nie jest gupia - powiedzia cicho.
- Chcesz pozna powd, dla ktrego powiniene pracowa z caych si?
- Wal.
- Laura. Ona ci kocha. Jeli ty wyjdziesz na prost, to
ona te. Jeli zawalisz spraw i wylecisz std, bdzie musiaa wybiera pomidzy byciem z tob a zostaniem w CHERUBIE.
- Przesta mie racj! - zawoa James. - Wszyscy tutaj
s tacy mdrzy i rozsdni. A ja jestem gupi i nic na to nie
poradz. Nienawidz was wszystkich.
Kerry parskna miechem.
203

- To nie jest mieszne - mrukn James, ale sam zacz


si umiecha.
Kerry usiada obok niego na ku.
- Przyzwyczaisz si.
- Miaa racj co do Laury - powiedzia James. - Musz
o niej myle.
Kerry przysuna si bliej i opara gow na jego ramieniu. James obj j. Zrobi to w zupenie naturalnym odruchu, ale dwie sekundy potem a si spoci ze zdenerwowania. Gowa pkaa mu od domysw. Co te to mogo
znaczy? Czy chcia, eby Kerry zostaa jego dziewczyn?
A moe wszystko dlatego, e zyli si ze sob, bo spdzili
tyle czasu razem? Wsplnie brali prysznic i sypiali obok
siebie, ale dopiero po zakoczeniu szkolenia James zacz
zauwaa, e Kerry jest dziewczyn. Nie anioem ze snw
jak Amy, ale jednak niczego sobie. Pomyla o pocaowaniu
jej w policzek, ale stchrzy.
- adny masz pokj - zauway, nie wiedzc, czym wypeni niezrczn cisz. - Obrazki i w ogle. Musz tez jakie zdoby. U mnie ciany s cae biae.
-Tak sobie pomylaam... Moglibymy renegocjowa
nasz ukad - powiedziaa Kerry.
James unika Kerry przez dwa dni w nadziei, e zapomni.
- Co proponujesz?
-W pitek zabierzesz mnie do kina. Ja wybieram film,
ty pacisz za autobus, bilety, hot dogi, popcorn, pepsi i co
tam jeszcze zechc.
- Wyjdzie ze dwadziecia funtw - jkn James.
- Ten kole, z ktrym si przyjanisz, Bruce...
- Co z nim?
- Kiedy zama nog - powiedziaa Kerry. - Mielimy
wtedy po osiem lat.
- Mwi mi. Podobno w dziewiciu miejscach.
204

_ Przesadzi. Zamaam mu j tylko w siedmiu.


- Ty? - przerazi si James.
- Strzelia jak gazka.
- Dobra - powiedzia James. - Kino, ja stawiam.
Kyle wrci z misji w pitek rano z opalenizn i workiem
podrbek markowych ciuchw. James poszed za nim do
jego pokoju. By odstrczajco schludny. Nawet w szafie
wszystkie ubrania trzyma w foliowych pokrowcach, a buty, stojce w rwniutkich rzdach, miay powkadane prawida.
- Filipiny - zapiewa Kyle. - Mac znowu mnie lubi.
- Co si stao?
- cile tajne. Masz! - Kyle rzuci Jamesowi okulary
przeciwsoneczne, podrbk Ray Bana. - Miay ci poprawi humor po tym, jak wylecisz ze szkolenia.
James zaoy okulary i stan przed lustrem w pozie
macho.
- S super, dziki - powiedzia. - Wszyscy myleli, e
odpadn.
- Odpadby, gdyby nie Kerry - owiadczy Kyle. - Gdyby nie bya twoj partnerk, Large przeuby ci w tydzie.
-Ty znasz Kerry?
- Bruce zna. Kiedy dowiedzia si, e jest z tob w parze, stwierdzi, e masz szans. Kosztowaa mnie dziesi
funtw.
-Zaoye si, e nie przejd szkolenia?
- Bez obrazy, James, ale jeste zepsutym gnojkiem i totalnym cieniasem. Mylaem, e zarobi atw dyszk.
~ Dziki - burkn James. - Dobrze wiedzie, jakich si
ma przyjaci.
- Chcesz kupi podrb roleksa? - cign niezraony
Kyle. - Wyglda jak orygina. Cztery funty sztuka.

205

W pitkowy wieczr do kina wybra si cay tum: Kyle


Bruce, Kerry, Callum, Connor, James, Laura i jeszcze kilkoro znajomych. James czu si dobrze w duej grupie
przyjaci. Przez ca drog wydurniali si i artowali.
Film by dozwolony od dwunastu lat. Wszyscy wygldali na tyle i tylko Laur musieli przemyci wyjciem awaryjnym. James nie wiedzia, jak si zachowywa wobec Kerry, zwaszcza kiedy wszyscy patrzyli. Wybra sobie miejsce
i usiad. Kiedy Kerry z przyjacik usiada dwa fotele dalej, poczu ulg, ale te rozczarowanie. Im duej o tym myla, tym bardziej uwiadamia sobie, jak bardzo j lubi.
Po czterech dniach stosowania si do nowego rozkadu
zaj James uzna, e jako wytrzyma. W swoim poprzednim yciu zawsze wstawa pno, lekcje w zasadzie przeczekiwa, a po powrocie do domu gra na Playstation, oglda
telewizj albo wczy si po osiedlu z kolegami. Innymi
sowy, przez wikszo czasu nudzi si jak mops. Codzienno w CHERUBIE bywaa trudna, ale nigdy nudna.
Lekcji nie dao si przeczekiwa. W kadej klasie byo
najwyej dziesicioro uczniw i kiedy tylko przestawao si
pracowa, natychmiast miao si na karku nauczyciela dopytujcego si, w czym problem. Uczniw dobierano pod
ktem umiejtnoci, a nie wieku. Na niektre zajcia, na
przykad matematyk, James chodzi z pitnasto- i szesnastolatkami. Za to hiszpaskiego, rosyjskiego i samoobrony
uczy si z dziemi w wieku od szeciu do dziewiciu lat.
Za wszelkie przewinienia groziy chore kary. Gdy raz
Jamesowi zdarzyo si przekl na historii, potem przez
dziesi godzin odmalowywa linie i znaki na parkingu dla
personelu. Nastpnego dnia na doniach i kolanach mia
odciski od pezania po asfalcie.
Lekcje WF-u odbyway si prawie codziennie. Po szko
leniu James by w doskonaej kondycji i dwie godziny bie206

gania po boisku odbiera jak zwyk rozgrzewk. Lekcja


rozpoczynaa si zazwyczaj od wicze w sali gimnastycznej. Drug poow powicali grze w rugby albo pik non. James najbardziej lubi mecze, w ktrych chopcy grali przeciwko dziewcztom. Zawsze rozgryway si one
w atmosferze lekkiego obdu, z dzikimi przepychankami
czy nieustajcymi ktniami i mnstwem fauli. Braki techniczne i kondycyjne dziewczta nadrabiay sprytem i zmasowanymi atakami. Chopcy lepiej strzelali gole, dziewczyny celoway w zadawaniu strat w ludziach.
Po lekcjach James mia godzin odpoczynku przed obiadem, potem popiesznie odrabia lekcje, by zdy na dodatkowe zajcia ze sztuk walki. Zgosi si na nie, bo byo
mu wstyd, e poowa dziewicioletnich CHERUBW mogaby pokona go w bjce. Wieczory, w ktre nie mia treningw, spdza w bloku juniorw z Laur.
Pod koniec dnia James zwykle by wykoczony. Po powrocie do siebie kpa si, zerkajc na telewizj przez uchylone drzwi, a potem wyciera i od razu kad do ka.

28. ZADANIE

Miny dwa miesice od szkolenia podstawowego. Kerry


Chang pojechaa na akcj, wrcia i zaraz miaa jecha na
nastpn. Z tego powodu zacza tak zadziera nosa, e
James mia ochot j zabi. Gabriela bya na Jamajce, Connor znik gdzie z Shakeelem, a Bruce regularnie wyjeda
na cae dnie. Kyle ulotni si pewnego ranka, obiecujc, e
tym razem wrci w granatowej koszulce, i tylko James
wci tkwi w kampusie, czujc si jak ostatnia amaga.
Amy bya jedyn znajom Jamesa, ktra nie wyjechaa.
Spdzaa dugie godziny na smym pitrze w Centrum Planowania Misji. James nadal musia z ni pywa cztery
razy w tygodniu. By ju naprawd dobry. Potrafi przepyn kraulem czterysta metrw, nie wynurzajc gowy
z wody dla nabrania powietrza, tylko odchylajc j w bok.
Ju si nie ba, Amy za powiedziaa, e styl ma prawie bezbdny.
James i Amy przebierali si z powrotem w swoje uniformy. Tym razem poprzestali na przepyniciu kilku basenw. Wikszo lekcji zwyczajnie przegadali.
- To byy nasze ostatnie zajcia - powiedziaa Amy.
James wiedzia od wiekw, e ta chwila musi nastpi,
ale to nie zagodzio ciosu ani troch.
Bardzo lubi by z Amy. Bya fajna i we wszystkim mu
pomagaa.
208

-Jedziesz na akcj? - spyta, wic sznurowada.


- Za dwa tygodnie. I tyle mi zajm przygotowania.
- Bdzie mi brakowao lekcji z tob. wietnie uczysz.
- Dziki, James, jeste sodki. Powiniene zacz pywa
z Kerry, kiedy wrci. Jeste teraz rwnie dobry jak ona,
a moe nawet lepszy.
- Bdzie zbyt zajta przechwalaniem si swoim dowiadczeniem bojowym. Rozmawiaem wczoraj z Meryl Spencer. Wci nie ma nic dla mnie.
- Teraz mog ci si przyzna - westchna Amy. - To ja
poprosiam, eby wykrelili ci z listy dostpnych agentw.
- Przez moje pywanie?
Amy poszperaa w swojej torbie i wycigna plastikow
kart. James widywa czasem, jak ludzie przecigali je
w windzie przez czytnik, eby dosta si do zamknitej czci gwnego budynku, gdzie planowano misje.
- To dla ciebie - powiedziaa Amy, wrczajc mu kart.
Na twarz Jamesa wypez radosny umiech.
- Mam misj z tob - domyli si.
- Tak - przytakna Amy. - Pracowaam nad t spraw,
jeszcze zanim tu przyjechae. Kiedy si zjawie, uwiadomiam sobie, e jestemy podobni. Ten sam kolor wosw,
podobna budowa ciaa, z powodzeniem moesz uchodzi
za mojego modszego brata. Na szkoleniu przydzielilimy
ci Kerry, eby mia jak najwiksz szans. Nie byam zachwycona, kiedy dowiedziaam si, e zacze z ni bjk
i omal was nie wyrzucono.
- Nie przypominaj mi - mrukn James. - Byem gupi.
- Masz szczcie, e Kerry nie prbowaa ci odda. Wystarczyoby, e zamaaby ci rk, a wyleciaby ze szkolenia. I nikt by jej za to nie wini.
- Przecie siedziaem na niej - zaprotestowa James. Nie moga wsta.
Amy rozemiaa si.
209

- Siedziae na Kerry, bo ci pozwolia. Gdyby chciaa


zmiadyaby ci jak jajko pod glanem.
- J e s t a tak dobra? - spyta James z niedowierzaniem,
Amy skina gow.
- M u s i ci bardzo lubi, skoro ci oszczdzia.
sme pitro wygldao tak samo jak poziomy mieszkalne poniej: dugi korytarz z rzdami drzwi po obu stronach. eby wej do Centrum Planowania Misji, naleao
przecign kart magnetyczn przez czytnik, a porem
wpatrywa si przez chwil w czerwone wiateko, czekajc, a skaner dokona identyfikacji na podstawie ukadu
naczy krwiononych w siatkwce oka.
Urzeczony gadetami przy wejciu James spodziewa si,
e w rodku zastanie co najmniej holograficzn map wiata i cian byskajcych wiatekami superkomputerw.
Dlatego by zawiedziony, widzc dosy ndzny pokj z zupenie zwyczajnymi komputerami, odrapanymi biurkami
i krzesami, z ktrych wyazia gbka. Byy tez metalowe
szafki, a na nich sterty teczek i dokumentw. Jedyn przyjemn rzecz by widok z okna na kampus.
Ewart Asker wycign rk do Jamesa i przedstawi! si
jako koordynator misji. Wyglda na dwadziecia kilka lat.
Nosi uniform CHERUBA, mia tlenione wosy z czarnymi
odrostami i kolczyk w jzyku.
- Twoje pierwsze zadanie, James - powiedzia. - Denerwujesz si?
James wzruszy ramionami.
- A powinienem?
Ewart umiechn si.
- A ja si denerwuj. Rzecz jest skomplikowana. Normalnie nie dostaby takiego zlecenia, dopki nie sprawdziby si w paru atwiejszych zadaniach, ale potrzebujemy dwunastolatka, ktry moe uchodzi za brata Amy, a ty
210

pasujesz najlepiej. - Ewart wzi z biurka skoroszyt i wrczy Jamesowi. - Musisz nauczy si mnstwa rzeczy, dlatego skrciem ci zajcia szkolne. Amy napisaa ci wprowadzenie. Nie bj si zadawa pyta. Wyruszacie za jakie
dziesi dni.
Tames przysun sobie krzeso i otworzy skoroszyt.
CILE TAJNE
Wprowadzenie do zadania dla Jamesa Adamsa.
Nie wynosi z pokoju 812.
Nie kopiowa, nie sporzdza wypisw.
1) Fort Harmony
W 1612 r. krl Jakub I zezwoli na powszechne uytkowanie pidziesiciu kilometrw kwadratowych ziemi w pobliu walijskiej wioski Craddogh. Statut Craddogh Common dawa ludziom prawo do wypasania tam swoich
zwierzt i wznoszenia maych zabudowa. W latach 70.
XIX w. wszyscy uytkownicy Craddogh Common przenieli si na stale do wioski, by pracowa w pobliskiej kopalni
wgla. Teren pozostaival niezamieszkany przez nastpnych
97 lat.
W1950 r. Craddogh Common przyczono do Parku Narodowego West Monmouthshire. W 1967 r. osiedlia si tam
grupka hippisw, ktrej przewodzia niejaka Gladys Dunn.
Gladys nadaa osadzie nazw Fort Harmony. Przybysze budowali drewniane szopy i hodowali kury, utrzymujc, e
daje im do tego prawo krlewski statut z 1612 r.
Pocztkowo wadze parku toleroway hippisw, ale
w cigu trzech lat liczebno osady wzrosa do bisko 2 70
osb, zamieszkujcych okoo stu prowizorycznych budynkw. Park podj kroki prawne zmierzajce do eksmisji
osadnikw. Po dwch latach Sd Najwyszy orzek, e krlewski statut straci wano z chwil przyczenia terenw
211

publicznych do Parku Narodowego. Sd dal hippisom tydzie na spakowanie si i wyjazd.


Hippisi nie wyjechali. Zim 1972 r. policja przystpia
do niszczenia zabudowa. Rozpoczy si aresztowania. Liczebno Fort Harmony szybko spadla do pidziesiciu
osb, ale ta grupka najtwardszych ideowcw bya zdecydowana walczy do koca.
2) Bitwa
Przed kadym nalotem mieszkacy Fort Harmony uciekali, pozwalajc policji na niszczenie zabudowa, po czym
wracali, by odbudowa swoje schronienia. Kopali tunele,
w ktrych si ukrywali. Zastawiali te puapki na napastnikw.
Pewnego dnia doszo do powanego incydentu. Pomidzy
zabudowaniami, pod warstw opadych lici, mieszkacy
ukryli sieci przywizane do drzew. Kiedy oddzia policji
przystpi do burzenia chat, hippisi uruchomili puapki
i uciekli. Trzej policjanci zawili w sieciach dwadziecia metrw nad ziemi. Na pomoc cignito wz straacki, ale
ten ugrzz w bocie. Mino siedem godzin, nim straacy
znaleli sposb na odcicie sieci tak, by uwizieni w nich
ludzie nie roztrzaskali si o ziemi. Nastpnego dnia fotografie dyndajcych na drzewach policjantw trafiy do
wikszoci krajowych gazet. Rozgos przycign do Fort
Harmony tuziny nowych osadnikw.
26 sierpnia 1973 r. policja przypucia szturm generalny
na Fort Harmony. Do udziau w akcji cignito trzystu policjantw z rnych jednostek. Operacj obserwowali
dziennikarze telewizyjni i prasowi. Drogi zablokowano, by
odci dojazd do Fort Harmony sympatykom hippisw.
Policja zniszczya osad i aresztowaa wikszo jej
mieszkacw. Do wieczora w Fort Harmony zostao zaledwie dwadziecioro hippisw zabarykadowanych w pod
212

ziemnych tunelach. Uznawszy, e wkraczanie do tuneli byoby zbyt niebezpieczne, policjanci postanowili zaczeka,
a kolonistom zabraknie wody i ywnoci.
O godzinie siedemnastej jeden z tuneli zawali si pod
ciarem przejedajcego nad nim radiowozu. Policjanci
dostrzegli sterczc z ziemi par ng. Z biota wydobyto
dziewicioletniego Joshu Dunna, syna zaoycielki Fort
Harmony. Podczas gdy dwaj funkcjonariusze przytrzymywali szamoczcego si chopca, trzeci uderzy go w gow
palk. Zdarzenie to zostao sfotografowane przez fotoreportera. Zdjcia chopca niesionego na noszach do karetki pokazano w wieczornych wiadomociach telewizyj
nych. Incydent wywoa fal spoecznego poparcia dla
hippisw.
Tum usiujcy przeama blokady i przedosta si do
Fort Harmony liczy ju ponad tysic osb. O pnocy policjanci byli skrajnie wycieczeni. Posiki nie nadchodziy.
O trzeciej nad ranem policyjny kordon zosta przerwany.
Rankiem 27 sierpnia w bocie wok Fort Harmony koczowao okoo siedmiuset sprzymierzecw osadnikw. Nieprzerwany strumie samochodw dostarcza do obozu
ywno, drewno i materiay do budowy nowych schronie. Hippisi wyszli z tuneli i przystpili do odbudowy
swoich domw.
Tego ranka fotografia policjanta bijcego pak dziewicioletniego Joshu Dunna znalaza si na pierwszej
stronie kadej gazety w kraju. Policja ogosia, e si wycofuje, obz za zostanie zniszczony w pniejszym ternttnie. Opracowano nawet pian. Do zorganizowania skutecznej blokady oraz kompletnego zrwnania z ziemi
tort Harmony potrzebnych byo tysic funkcjonariuszy.
Ani policja, ani wadze Parku Narodowego nie miay pienidzy na tak ogromn operacj, wic ostatecznie nie zrobiono nic.
213

3) Fort Harmony dzisiaj


Trzydzieci sze lat pniej Fort Harmony wci istnieje. Jego mieszkacy wiod surowe ycie w domach pozbawionych
wody i elektrycznoci. Zaoycielka kolonii Gladys Dunn
ma dzi siedemdziesit sze lat. W 1979 r. napisaa autobiografi, ktra stal si bestsellerem. Jej trzej synowie w tym
Joshua, ktry w wyniku uderzenia palk dozna urazu mzgu - wci mieszkaj w osadzie, podobnie jak wielu z jej
dziesiciorga wnuczt i dwadzieciorga omiorga prawnuczat.
Kolonia liczy okoo szedziesiciu staych mieszkacw.
W cieplejszych miesicach jej liczebno wzrasta niekiedy nawet do dwustu osb, gwnie dziki napywowi studentw
i plecakowiczw uioaajcych Gladys Dunn za bohaterk.
4) Green Brooke
W 1996 r. wioska Craddogh popada w kryzys. Kiedy zamknito kopalnie, ponad polowa jej mieszkacw z<jstaia
bez pracy. Populacja spada z dwch tysicy osb w roku
1970 do niespena trzystu. Zrujnowane domy i czarne kopalniane hady zniechcay turystw do zatrzymywania si
w Craddogh w drodze do Fort Harmony lub Parku Narodowego.
Z powodu wysokiego lokalnego bezrobocia Park Narodowy zgodzi si, by na czci terenw Craddogh Common
wybudowano Green Brooke, luksusowy orodek konferencyjny. Orodek otwarto w 2002 r. Odbywaj si iv nim rozmaite zjazdy i kursy. Jego teren jest otoczony wysokim na
pi metrw potem z kamerami i zasiekami pod napiciem
na szczycie. W skad orodka wchodzi hotel majcy 765 pokoi, aula na 1200 osb, sala gimnastyczna, spa, dwa pola
golfowe, jak rwnie parking na 1000 samochodw i 30
migowcw. Wielu mieszkacw Craddogh i Fort Harmony pracuje w Green Brooke jako recepcjonici, kucharze
i sprztacze.
214

5) Petrocon 2004
Pod koniec 2003 r. Green Brooke zapowiedziao najbardziej prestiowe wydarzenie w swojej krtkiej historii.
Szczyt naftowy Petrocon odbdzie si w maju 2004 r. Bdzie to trzydniowe spotkanie dwustu szefw kompanii
naftowych i politykw. Bez udziau mediw. Wrd delegatw znajd si ministrowie do spraw ropy naftowej
Z Nigerii i Arabii Saudyjskiej oraz prezesi kadego liczcego si koncernu wydobywczego na wiecie. Najwaniejszymi gomi bd sekretarz do spraw energii ze Stanw
Zjednoczonych oraz wicepremier Wielkiej Brytanii. Bezpieczestwo zapewni policyjny Wydzia Ochrony Placwek Dyplomatycznych przy pomocy MIS i niewielkiego
oddziau CHERUB.
6) Help Earth!
Pod koniec 2003 r. do amerykaskich kongresmenw
i czonkw brytyjskiego parlamentu wspierajcych przemys naftowy rozesano paczki z bombami. Obraenia
odnieli czterej pracownicy Kapitolu. Do zamachw
przyznaa si organizacja o nazwie Help Earth! Miesic
pniej czonek zarzdu francuskiej kompanii naftowej
zgin w Wenezueli w eksplozji samochodu puapki.
I tym razem odpowiedzialno wzia na siebie Hep
Earth!
Na krtko przed pierwszymi zamachami Hep Earth! rozesaa do wydawcw kilku midzynarodowych gazet listy,
w ktrych owiadczaa, e celem organizacji jest pooenie kresu ekologicznej rzezi naszej planety, dokonywanej
przez midzynarodowe kompanie naftowe i wspierajcych
je politykw". Dalej list gosi: Hep Earth! to rozpaczliwy krzyk konajcej planety. Czas ucieka. Jestemy gotowi
Walczy o ratunek dla rodowiska nawet przy uyciu drastycznych rodkw".
215

Pokojowe organizacje obrocw rodowiska zdecydowanie odcinaj si od Help Earth! i pomogy nawet w sporzdzeniu listy zielonych o terrorystycznych zapdach. Jak dotd nikogo z nich nie udao si powiza z organizacj, cho
kilku aktywistw o burzliwej przeszoci wzito pod obserwacj. Wrd podejrzanych s czterej mieszkacy Fort Harmony.
Z niewielkiego zasobu informacji, jakim dysponujemy.
wynika, e Help Earth! moe przygotowywa atak na Pe
trocon 2004. Skala i rodzaj zamachu s nieznane. To moe
by cokolwiek, od nieduej bomby mogcej zniszczy samochd lub migowiec po urzdzenie zdolne umierci setki osb.
Czonkowie Help Earth! biorcy udzia w przygotowaniu zamachu na Petrocon 2004, prawdopodobnie sprbuj
nawiza kontakt z mieszkacami Fort Harmony z nastpujcych powodw:
a) Wielu mieszkacw osady to dowiadczeni dziaacze
ruchu obrony rodowiska.
b) Wszyscy mieszkacy osady dobrze znaj okoliczny teren.
c) Wielu mieszkacw Fort Harmony pracuje w Green
Brooke i moe dostarczy terrorystom cennych informacji
o procedurach i systemach zabezpiecze orodka.
7) Rola CHERUBA
MIS ma swoich tajnych funkcjonariuszy i informatorw
wewntrz ruchu zielonych, ale potrzebuje dodatkowych
agentw w Fort Harmony w okresie poprzedzajcym Petrocon 2004.
Kady dorosy, ktry przybdzie do osady przed konferencj, bdzie automatycznie podejrzany o to, e jest tajnym agentem policji lub MIS. Prawdopodobiestwo pozyskania uytecznych informacji t drog jest wic nike216

Uznano, e najwiksz szans na przeprowadzenie udanej


akcji wywiadowczej bdzie miaa para funkcjonariuszy
CHERUB podajcych si za krewnych Cathy Dunn, dugoletniej mieszkanki Fort Harmony. Dzieci nie bd podejrzewane o wspprac ze subami bezpieczestwa wewntrznego i powinny bez trudu wtopi si w lokaln
spoeczno.

29. CIOTUNIA

James podejrzewa, e wie o Fort Harmony wicej ni ktokolwiek, wliczajc ludzi, ktrzy tam mieszkaj. Przeczyta
autobiografi Gladys Dunn i trzy inne ksiki oraz zapozna si z ton wycinkw prasowych, filmw i akt policyjnych. Wyry sobie w pamici nazwiska i twarze wszvsrkich
mieszkacw osady i wikszoci staych goci. Przestudiowa take rejestry kryminalne i akta MI5 kadego, kogo
podejrzewano o wspprac z organizacj terrorystyczn
Help Earth!
James nazywa si teraz Ross Leigh. Jego zadaniem b\ io
wczenie si z dziemi z Fort Harmony, zbieranie plotek,
wtykanie nosa w nie swoje sprawy i informowanie koodynatorw misji o wszystkim, co podejrzane.
James dosta komrk, eby mc dzwoni do Ewarta
Askera, ktry na czas misji zamieszka w Green Brooke.
W skad jego wyposaenia wszed ponadto cyfrowy aparat
fotograficzny, wytrych uniwersalny oraz pieprzowy spray
- do uytku tylko w wyjtkowych wypadkach.
Amy udawaa siostr Rossa Courtney Leigh. Miaa zaprzyjani si ze Scargillem Dunnem, siedemnastoletnim
wnukiem zaoycielki Fort Harmony Gladys Dunn. Scargill by samotnikiem, ktry rzuci szko i obecnie zmywa
naczynia w kuchni Green Brooke.
Dwudziestodwuletni bracia Scargilla, bliniacy Ogie
i wiat, odsiedzieli krtkie wyroki za pobicie prezesa sieci
218

fast foodw. Zdaniem MI5 Ogie, wiat oraz Brian Evans


i jego ona Eleonora, take mieszkajcy w Fort Harmony,
najprawdopodobniej naleeli do Help Earth!.
Wiele lat przed narodzeniem Ognia, wiata i Scargilla
Cathy Dunn bya przez krtki czas on ich ojca. Od tamtej pory mieszkaa sama w Fort Harmony. Jak wikszo
mieszkacw uprawiaa ogrdek i hodowaa kilka kur, ale
to nie wystarczao, by przey. Dorabiaa sobie dorywczymi pracami, jeli akurat co si trafio: sprztaniem, zbieraniem owocw. Czasami sprzedawaa informacje policji.
Po Fort Harmony czsto krcili si rni podejrzani ludzie. Kiedy pojawia si handlarz narkotykowy albo zbiegy z domu dzieciak, Cathy sza do Craddogh i dzwonia
z budki telefonicznej. Na og policjanci nie byli zainteresowani tym, co chciaa im przekaza. Jeeli jednak byli, dostawaa dziesi albo dwadziecia funtw. Czasem pidziesit, jeeli handlarza przyapano akurat z wiksz
iloci towaru.
Cathy nie czua si dobrze z tym, e donosi, ale czasem
ten jeden telefon stanowi o rnicy pomidzy butl gazu
do piecyka a powolnym zamarzaniem w nieogrzewanej
chatce.
Odkd zapowiedziano Petrocon, policja suchaa uwaniej, co Cathy miaa im do powiedzenia. Warto informacji posza w gr. Za kady telefon wypacano jej teraz co
najmniej trzydzieci funtw, a funkcjonariusze chcieli wiedzie o wszystkim, co dzieje si w Fort Harmony: kto przyjecha, kto wyjecha, kto zrobi co podejrzanego, kto si
z kim pokci. Cathy nabraa smaku na pienidze. Wkrtce dorobia si pokanego zwitku banknotw, ktry trzymaa w puszce po pieczonej fasoli.
MI5 zoyo jej ofert: dwa tysice funtw za pozwolenie,
by para tajnych agentw zatrzymaa si u niej przez jaki
219

czas, a do Petroconu. Cathy nie spodoba si ten pomys.


Mieszkaa sama od trzydziestu lat i nie miaa ochoty tego
zmienia. MI5 podwyszao ofert, dopki si nie zgodzia.
James, Amy oraz Ewart weszli do Bristol Travelhouse,
skromnego hoteliku dziaajcego przy przydronym bar/e
i stacji benzynowej. Cathy Dunn czekaa w swoim pokoju,
w kbach papierosowego dymu.
- Nazywam si Ewart, a to s Ross i Courtney.
Cathy uniosa si na ku. Wygldaa na lekko podpit
i o wiele starsz ni na zdjciach, ktre oglda James.
- A wy w jakiej sprawie? - spytaa wrogo.
- Rozmawialimy przez telefon - wyjani Ewart. - Zaopiekuje si pani Rossem i Courtney do czasu konferencji.
- Najpierw kaecie mi tkwi w tej dziurze przez trzy dni,
a teraz przyprowadzacie cholerne dzieciaki? Jeeli to ma
by art, to mnie nie rozmieszy.
- M a m y umow - przypomnia Ewart. - Zgodzia si
pani na warunki.
- Zgodziam si wzi do siebie dwch agentw, a nie
robi za niak.
- Ross i Courtney s agentami. Wystarczy, e przez kilka tygodni bdzie im pani robi niadanie i wyprawia do
szkoy. To nie jest operacja mzgu.
- Rzd wykorzystuje dzieci do brudnej roboty? - spytaa Cathy.
- Tak - potwierdzi Ewart.
Cathy parskna miechem.
- Obrzydliwo! Nie zgadzam si.
- Pienidze jednak wzia - wycedzi Ewart, coraz bardziej zirytowany. - Moesz je zwrci?
- Eee... Byam w Grecji i wydaam troch na rne rzeczy do chaty.
- Zatem wyglda na to, e nie masz wyboru.
220

- A jak odmwi? - spytaa Cathy. - A jak pjd do gazet i powiem, e uywacie dzieci do szpiegowania ludzi?
-Jeli pjdziesz do gazet, wezm ci za star, zwariowana hippisk - powiedzia Ewart. - Nikt nie uwierzy w ani
jedno twoje sowo, a jeli nawet, to przypominam, e obowizuje ustawa o tajemnicy pastwowej. Za ujawnienie tajnych informacji grozi dziesi lat wizienia.
Cathy rozgniewaa si.
- Zawsze pomagaam policji, a teraz traktujecie mnie jak
miecia.
Ewart nie wytrzyma. Zapa Cathy za bezrkawnik,
unis i przycisn do ciany.
- Umw z nami si nie zrywa - warkn. - Woylimy
ju w t akcj p roku pracy. Dostaa przecie osiem tysicy za przygarnicie na par dni dwjki dzieciakw. Jeeli w zwizku z tym czujesz si jak mie, to ja te chc by
takim mieciem.
Wybuch Ewarta zszokowa Jamesa. Do tej pory traktowa ca akcj jak cz rywalizacji z Kyle'em, Bruce'em
i Kerry. Nagle zrobio si powanie. Ludzie mogli skoczy
rozszarpani przez bomby albo gni za kratkami przez reszt ycia. James poczu, e to wszystko zaczyna go przerasta. By tylko dwunastolatkiem, ktry powinien chodzi
do szkoy i gra w pik z kolegami.
Amy dostrzega strach na jego twarzy. Pooya mu do
na ramieniu.
- Jak chcesz, to zaczekaj na zewntrz - szepna.
- Wszystko dobrze - skama James.
Amy pchna Ewarta w plecy.
- Wyluzuj! Daj jej spokj.
Ewart cofn si, rzucajc Amy dzikie spojrzenie.
Cathy opada na ko. Amy usiada obok niej i poczstowaa j papierosem. Musiaa przypali go sama, bo Cathy za bardzo trzsy si rce.
221

- Przepraszam za niego - powiedziaa Amy. - Ostatnio


jest troch spity. Wszystko w porzdku?
Kobieta kiwna gow.
- Posuchaj, Cathy - zacza Amy mikkim gosem. Wstajemy, idziemy do szkoy, krcimy si troch po Fort
Harmony, a potem znowu znikamy. To najatwiejsze pienidze, jakie w yciu zarobia.
D u n n znw potrzsna gow.
- Po prostu zaskoczylicie mnie. To wszystko.
Amy umiechna si.
- To zawsze jest szok. Ludzie dowiaduj si, e jestemy
dziemi, dopiero w ostatniej chwili.
- Co ja powiem, kiedy o was spytaj? - spytaa Carli v,
nerwowo zacigajc si papierosem.
- Siostrzeniec i siostrzenica - odpara Amy. - Pamitasz
swoj siostr?
- Nie widziaam jej od dwudziestu lat. - Cathy wzruszya ramionami. - Napisaa kilka razy.
- Pamitasz, jak miay na imi jej dzieci? - spyta! Kwart
ju normalnym gosem.
Cathy zastanowia si.
- Ross i Courtney - powiedziaa.
- Odszukalimy j - oznajmi Ewart. - Mieszka w Szkocji. Z mem. Prawdziwi Ross i Courtney maj si znakomicie, ale twoja legenda wyglda tak: tydzie temu dostaa list. Twoja siostra jest w trakcie paskudnego rozwodu.
Popdzia do Londynu, eby si z ni spotka. Nie moga
sobie poradzi z dziemi, zwaszcza z Rossem, ktry wylecia ze szkoy. Ciebie dzieciaki lubi, dlatego zaproponowaa, e zaopiekujesz si nimi, pki twoja siostra nie uoy sobie ycia. - Ewart wrczy Cathy kluczvki do
samochodu. - Land cruiser - powiedzia. - Wielki. Napd
na cztery koa. Ma kilka lat i jest wart jakie dziesi tysicy. Powiedz wszystkim, e to samochd twojej siostry. Je222

eli dobrze zaopiekujesz si dziemi i nasza misja wypali,


nie poprosimy o zwrot.
Wszyscy czworo zeszli do hotelowego lobby.
- Lepiej chodmy do toalety - powiedzia Ewart. - Do
Walii jest kawa drogi.
- Dopiero co byem - odrzek James.
Ewart rzuci mu cikie spojrzenie. James zrozumia, ze
chodzio o rozmow na osobnoci. azienka bya pusta.
-Dobrze si czujesz, James? - spyta Ewart, rozpinajc rozporek. - Troch zblade, kiedy zaczem j szarpa.
- Co ci tak wkurzyo?
Ewart umiechn si.
- Nigdy nie syszae o zym i dobrym glinach?
- Widziaem w filmach. To wanie zrobilicie z Amy?
- Gdyby Cathy nie miaa pewnoci, po czyjej jest stronie, ty i Amy nie bylibycie bezpieczni. Kiedy zacza si
stawia, musiaem przemieni si w zego glin i troch j
postraszy. Amy bya dobrym glin. Obronia Cathy, kiedy
jej zagroziem, a potem pomoga si uspokoi.
James wyszczerzy zby w umiechu.
- Czyli teraz Cathy boi si tego, co moe si sta, jeli
nas nie posucha, ale jednoczenie uwaa Amy za swoj
stronniczk.
- Dokadnie, James.
-Moge mi powiedzie, e planujecie co takiego.
- Niczego nie planowalimy. Amy domylia si, co ma
robi, kiedy tylko zobaczya, e zaczynam by agresywny.
Jest genialna w podchwytywaniu takich gierek.
-A gdyby Cathy dalej sprawiaa problemy? - spyta
James. - Naprawd by j skrzywdzi?
- Tylko jeli zaleaoby od tego powodzenie misji. Nie
labym innego wyjcia. Czasem musimy robi przykre
225

rzeczy, eby osign cel. Pamitasz wycieczk do Londynu przed szkoleniem?


- Pewnie - umiechn si James. - Rozwalilimy wtedy
wielk will.
- Stranikw przy bramie upi agent MI5. Jak mylisz,
co si z nimi stao, kiedy si obudzili?
- Skd mam wiedzie?
- Wylecieli z pracy za spanie na subie. Z czym takim
w papierach ju nikt ich nie zatrudni w ochronie.
- Co teraz z nimi bdzie?
Ewart wzruszy ramionami.
- Zrujnowalimy im ycie. Mam nadziej, e dostali jak inn prac.
- Nie pomoemy im czy co?
- Nie. To byoby zbyt ryzykowne.
James opuci wzrok.
- Okropne. Jak moemy robi takie rzeczy ludziom?
- Poszukiwalimy informacji o pewnym czowieku sprzedajcym bro terrorystom. Bro, ktra moga zabi setki
ludzi. Dwie stracone posady to chyba niezbyt wygrowana cena.
- I to samo ze straszeniem Cathy, tak? Chodzi o ycie
wielu ludzi.
- Jak to si mwi, James, eby zje jajko, trzeba rozbi
skorupk.
*

Za kierownic land cruisera Cathy odzyskaa dobry humor.


Mkna autostrad M4, rozkoszujc si pdem i sprawdzajc, do czego su rozmaite guziki i pokrta. Amy siedziaa obok niej, a James pooy si w poprzek na kanapie
z tyu. Amy i Cathy paplay jak stare kumpele.
Kiedy zatrzymali si po benzyn, Cathy za cz pienidzy za opiek nad dziemi kupia pyt Jefferson Airplane.
Pucia j na cay regulator. Amy i Cathy kopciy jednego
224

Mapierosa za drugim. James nacign kurtk na gow,


prbujc odci si od dymu i haasu.
Podnis si dopiero, gdy zjechali z autostrady. Podobay mu si zielone pola i wzgrza upstrzone szarymi ctkami owiec. Zatrzymali si w Craddogh po jedzenie i papierosy, a tu po trzeciej zajechali do Fort Harmony. Na
widok terenwki, wspinajcej si mozolnie ku chacie Cathy, spomidzy domw wypado p tuzina umorusanych
dzieci. James zna imi i wiek kadego z nich.
Do samochodu podeszli byy m Cathy Michael i jego
brat Joshua. Michael gruchn pici w mask.
- adna fura, Cathy - powiedzia z uznaniem. - Wygraa na loterii czy jak?
James wysiad. Boto pokno mu jeden but. Osada wygldaa aonie: uszczca si farba i okna pooklejane tam. James postanowi, e bdzie nienawidzi ycia w tej
dziurze.
Amy przepeza na ty samochodu i wycigna dwie pary kaloszy.
- Moja siostrzenica i siostrzeniec - przedstawia ich Cathy.
James usiad w samochodzie i zmieni buty na kalosze.
Joshua Dunn wycign do niego do w rkawiczce, a James
j ucisn.
- Cho... chod. Zupa - powiedzia Joshua, jkajc si.
Amy i Cathy ruszyy w stron duego baraku. James i Jo
shua poszli za nimi. W rodku byo okoo pitnastu osb.
Nad paleniskiem pieky si kurczaki i pyrkota wielki gar
zupy jarzynowej.
-Wegetarianin? - zapyta Joshua.
James pokrci gow. Joshua poda mu misk zupy
i troch kurczaka. Pod cianami leay poduchy, ale wszystkie dzieci usiady po turecku blisko ognia. James przysiad
wrd nich. Zjad kilka yek zupy. Cakiem smacznej. Potem
225

spojrza na swoje donie - nie byy czyste, ale pozostae


dzieci, co najmniej dziesi razy brudniejsze od niego, skubay kurczaka palcami.
Na ramieniu Jamesa spocza czyja rka. Naleaa do
Gladys Dunn.
- Odrobina brudu nie zrobi ci krzywdy - powiedz I M .
z umiechem.
Gladys wygldaa na swoje siedemdziesit sze lar, ale
dziki aktywnemu trybowi ycia zachowaa szczup sylwetk i jak na do ju powany wiek poruszaa si nader
wawo.
Picioletnia dziewczynka, siedzca obok Jamesa, ostentacyjnie przecigna jzykiem po swojej czarnej doni
i podsuna mu j pod oczy. James wzi kawaek kurczaka i wbi w niego zby. Dziewczynka umiechna si.
Grupa pod przewodnictwem Michaela Dunna dobudowaa przybudwk do chaty Cathy, by Amy i James mieli
gdzie spa. Widok osadnikw pracujcych jako zespl robi wraenie.
Najpierw uoyli prostokt z pyt chodnikowych, by odizolowa podog od ziemi. Podog zrobili z laminowanych pyt wirowych, a szkielet cian z drewnianych belek.
Michael Dunn musia zbudowa ju wiele chat. Kad element ci bez przymiarek i ani razu si nie pomyli.
W grunt wbito grube supy narone, do ktrych umocowano patwie i ukone rozprki. Ramy cian oboono
z obu stron dykt, a przestrze midzy pytami wypeniano papierowymi cinkami penicymi funkcj izolacu
cieplnej. W jednej ze cian wycito otwr, w ktry wprawiono okno z odzysku. Kiedy zrobio si ciemno, Cathy
wczya wiata land cruisera. Po ustawieniu i odeskowaniu krokwi podsadzono na nie dwch chopcw, ktorzy
przepezli z jednej strony na drug, obijajc dach pap226

Wewntrz James pomaga wypeni szarym kitem szczelin midzy cianami a podog.
Kiedy przybudwka bya juz gotowa, Amy wycigna
z samochodu dywanik, piwory i poduszki. Cathy wyszperaa gdzie may piecyk naftowy. Michael powiedzia, ze
rano pomaluje ciany na zewntrz, i wreszcie Amy i James
zostali sami.

30.OSADA

W nowym domu byo cakiem przytulnie, kiedy juz przywyko si do wycia wiatru na zewntrz. James lea w piworze na cienkiej karimacie i nie mg zasn. Amy chrapaa. Dwukrotnie udao mu si j uciszy potrzsaniem za
rami, ale za trzecim razem zagrozia, e go zatucze, jeeli
obudzi j jeszcze raz. James przykry sobie gow poduszk.
O trzeciej nad ranem poderwao go nieznone parcie na
pcherz. W kampusie do azienki mia dwa kroki. Tutaj byo trudniej. Nie mg znale latarki, wic musia nacign
dinsy po omacku, a potem odszuka drog do starej czci
chaty tak, by nie nadepn na Amy. James namacal drzwi,
a potem rzd kaloszy pod nimi. Nie by pewien, ktra para
jest jego, wic wcign pierwsze z brzegu i wyszed w mrok.
W osadzie byy przenone toalety, ale James nie znalazby ich w ciemnoci. Poczapa w stron najbliszej kpy
drzew. Wytar ubocone donie o spodnie, rozpi rozporek i zacz sika. Co zaskrzeczao i otaro mu si o nog.
James wzdrygn si. Nasika na jednego z kurczakw biegajcych swobodnie po osadzie. Odwrci si, ale wtedy
wiatr zdmuchn strumie uryny na spodnie. James odskoczy w tyl, potkn si o przeraonego kurczaka i run
w boto. Zrezygnowany, pomyla, e nawet nie ma jak si
umy. Zastanawia si, dlaczego takie rzeczy nie zdarzaj
si szpiegom w filmach.
228

Amy ju wstaa. Nie spaa dobrze. Obudzia Jamesa, opierajc mu stop na twarzy.
- Dzie prysznica, Ross - oznajmia.
James oywi si.
- Zabieraj tego smroda z mojej twarzy - powiedzia,
spychajc jej stop na bok. - Co za Ross?
- Ty, gupku - szepna Amy.
- O rany... - James zapa si za usta, przypomniawszy
sobie, gdzie jest. - Musz to wtuc do gowy.
- Obowizuje przydzia ciepej wody - wyjania Amy. Jeden prysznic na tydzie. Chopcy kpi si w pitek.
-Jeden prysznic na tydzie? - zawoa James. - Przy caym tym bocie?
-A mylisz, e jak ja si z tym czuj? Musz czeka cztery dni, a ju teraz nie pachn zbyt ciekawie.
Cathy pokazaa im, gdzie jest szopa z prysznicami - wska, z duym zbiornikiem na deszczwk na dachu. Co rano gazowy bojler podgrzewa do wody, by zasila prysznice przez dziesi minut. Kto si spni, cuchn przez
nastpny tydzie.
James wszed do szopy i rozebra si. Pod prysznicami
stao omiu chopcw dokazujcych wesoo i podajcych
sobie bryk rozmikego myda. Mamy czekay na zewntrz, nawoujc swoje pociechy do popiechu. Ciepa
woda, a waciwie letnia, skoczya si w chwili, gdy James
skoczy mydli wosy. Pozostali mieli wiksze dowiadczenie i zdyli si ju ulotni. James musia spuka gow
Wiadrem lodowatej deszczwki, po czym pogna z powrotem do chaty w samych kaloszach i duym rczniku.
Cathy smaya jajka i bekon na turystycznej kuchence gazowej. niadanie pachniao smakowicie i byo go mnstwo.
- Pijecie kaw, dzieciaki? - spytaa Cathy. - Nic innego
nie mam.
229

Jamesowi byo wszystko jedno, co pije, byle byo gorce. Wyzopa dwa kubki kawy, poar cztery plastry bekonu i dwa jajka sadzone, a na koniec wytar talerz z resztek
tka kromk biaego chleba.
- Musz zapisa Rossa do szkoy - powiedziaa Cathv. Potem jad do Tesco. Co wam przywie?
- Moe troch marsw - odrzek James. - A co ze szko Courtney?
- Kiedy poszede spa, spotkaam tego chopaka Scargilla - powiedziaa Amy. - Sprbuje zaatwi mi prace
w Green Brooke.
Jamesowi zaimponowao, e Amy tak szybko zaprzyjania si ze Scargillem. Wkurzao go tylko, e wymigaa si
od szkoy.
- Szko chyba zaczniesz w poniedziaek, Ross - oznajmia Cathy. - A dzi, jak co pitek, bdziemy tu mieli imprezk. Po zmroku caa okolica zjeda si na ognisko.
Muzyka, tace i takie tam.
Amy zostaa w chacie, by zadzwoni do Ewarta Askera
i powiedzie mu o zmianie planw. Musia zdoby dla niej
dokumenty potrzebne przy ubieganiu si o prac. James
spdzi ranek na rozgldaniu si po okolicy.
W Fort Harmony byo okoo pidziesiciu rozmaitych
budynkw: od gwnego baraku z miejscem dla trzydziestu osb i wasnym rdem elektrycznoci po szczurze nory, nadajce si tylko do przechowywania rupieci. Przestrze midzy chatami zajmoway kurniki, jakie grzdki
warzywne, sznurki z praniem i troch samochodw o rnym stopniu dewastacji. Przewaay zardzewiae furgonetki. Wikszo nie miaa k i staa na cegach.
Wszyscy, ktrych James spotyka, mieli mocno wywiechtane ubrania i dugie, skotunione wosy. Starsi mczyni nosili brody, a wikszo modszych gupawe kozie
230

brdki i mnstwo kolczykw w rnych miejscach ciaa.


Wszyscy byli przyjani i wszyscy zadawali te same pytania
o to jak James trafi do osady i jak dugo zostanie. Po piciu pogawdkach James mia do powtarzania w kko tego samego.
Nie mino wiele czasu, kiedy zorientowa si, e jest ledzony. Rozpozna Gregory'ego Evansa, trzyletniego syna
Briana Partaniny Evansa i jego partnerki Eleonory. MI5
podejrzewao, e para ma zwizki z Help Earth!
Gregory trzyma si w pewnej odlegoci za Jamesem,
a kiedy ten oglda si za siebie, kuca i zakrywa twarz
domi. Wkrtce przemienio si to w zabaw. Co kilka
krokw James zatrzymywa si i gwatownie odwraca.
Gregory chichota optaczo. Po pewnym czasie zebra si
na odwag i zrwna z Jamesem, by i obok niego. James
przypomnia sobie, e w kieszeni ma kilka malteserw. Da
je dzieciakowi. Gregory wepchn draetki do ust i odbieg. Po chwili zatrzyma si, odwrci i zawoa:
- Chod do mnie do domu!
James czu si dziwnie pod komend trzylatka. Przebiegi
za Gregorym jakie sto metrw, przez cay czas pozwalajc
prowadzi si za rk. Gregory usiad na schodkach efektownie pomalowanego domku i cign kalosze.
- Chod - powiedzia.
James wetkn gow przez drzwi. W chacie byo sze
miejsc do spania. Jaskrawopomaraczowa podoga tworzya szokujce poczenie z zielonymi cianami i fioletowym
sufitem. Wszdzie wisiay plastikowe lalki. James zauway, e wszystkie byy mutantami z namalowan na twarzy
krwi i obdnymi, punkowymi fryzurami.
- Kto to? - spyta Partanina z amerykaskim nosowym
akcentem.
James by zakopotany, stojc w progu tego dziwnego
domostwa na polecenie trzylatka.
231

- Przepraszam - wybka. - Gregory mnie przyprowadzi.


- Za co przepraszasz, chopcze? Jestemy wielk rodzin - powiedzia Partanina. - Wa, tylko zdejmij buty. Gregory cigle ciga tu dzieciaki. Chcesz gorcego mleka?
James cign kalosze i wszed do izby. Byo w niej cudownie ciepo, ale cuchno bkami i potem. Eleonora leaa na materacu. Miaa na sobie tylko bokserki i koszulk
z Nirvana nacignit na pkaty brzuch. Bya w zaawansowanej ciy.
Gregory przytuli si do mamy. Partanina dokona prezentacji, zada seri standardowych pyta, po czym wrczy Jamesowi kubek parujcego mleka.
- Rozepnij bluz, Ross - poprosi nagle.
Zaskoczony James speni prob.
- Reebok! - zawoa triumfalnie Partanina.
- Co? - James by zdezorientowany.
- Nienawidzi ludzi, ktrzy nosz ubrania ze znakami firmowymi - wyjania Eleonora.
- Co jest nie tak w moim ubraniu? - spyta James.
- To nie ludzi nienawidz - oznajmi Partanina. - Nienawidz znakw firmowych. Spjrz na siebie, Ross: kurtka Pumy, dres Nike'a, koszulka Reeboka, nawet na twoich
skarpetkach jest logo.
- Nie zwracaj na niego uwagi. - Eleonora machna rk. - Uwaa, e logo na ubraniu to znak, e czowiek nie
potrafi myle sam za siebie.
Partanina podszed do regalu i poda Jamesowi ksik
zatytuowan No Logo.
- Masz, powicz troch mzg - powiedzia. - Przeczytaj
to, a kiedy oddasz, moemy przedyskutowa t kwesti.
James wzi ksik.
- Przejrz - obieca. - Wszystkie moje rzeczy s od Nike'a i takich tam. W mojej starej szkole, kto nie nosi markowych ciuchw, ten koczy z gow w klozecie.
232

Eleonora uniosa si na okciu.


- Na mio bosk, Brian, to przecie dziecko. Nie interesuj go wasze ideologie.
James mia gdzie, co jaki stary hippis myli o jego ubraniach, ale ksika dawaa mu pretekst, eby wrci i pokrci si w pobliu gwnego podejrzanego. Wsun j do
kieszeni i podzikowa.
- Ross, zapytaj go o lalki, zanim zanudzi ci na mier,
rozprawiajc o niegodziwociach nowoczesnego kapitalizmu - cigna Eleonora.
- Rozdawaa z nami ulotki. Nora - zirytowa si Partanina.
Eleonora rozemiaa si.
- Ross, zasadniczo to ja popieram ide uczciwych wynagrodze dla ludzi w biednych krajach. Chc te chroni
rodowisko naturalne. No i fajnie by byo, gdyby Partanina
i jego kumple ocalili wiat. Ale jestem w smym miesicu
ciy. Dziecko cinie mi na pcherz, wic co p godziny
musz brodzi przez dwiecie metrw bota, zby usi na
zimnej desce mierdzcego przenonego kibla. Gregory
doprowadza mnie do szau. Kostki spuchy mi do rozmiarw piek plaowych i przeraa mnie myl, e ten grat, ktry poyczylimy, zepsuje si w drodze do szpitala, kiedy ju
zaczn rodzi. Chtnie oddaabym swoje ideay za wygod-ne ko w prywatnym szpitalu.
James siedzia na pododze, siorbic gorce mleko.
- Lalki s wietne - mrukn z uznaniem. - Sam je robisz?
- Z tego yj - powiedzia Partanina.
Hippis cign jedn z lalek z sufitu i rzuci j Jamesowi na kolana. Miaa tuw i gow Action Mana, ale odziana bya w tutu, spod ktrej wystaway szczupe nogi baletnicy. Jej nastroszone wosy byy purpurowe. Jedn rk
miaa odcit, a kikut pomazano czerwon farb imitujc
krew.
233

- Super! - zachwyci si James.


- Kupuj lalki na kiermaszach i aukcjach dobroczynnych. Porem mieszam czci i robi wykrcone ubranka
z rnych mieci.
- Ile bierzesz? - spyta James.
- Zaley gdzie - odrzek Partanina. - Na rynek w Cardiff przychodzi sama biedota, nikt nie da wicej ni dych.
Jak dostaj stoisko w Camden w Londynie, schodz po
osiemnacie funtw. Latem, kiedy jest ruch, mona spuci
szedziesit laleczek dziennie. Raz sprzedaem osiemdziesit cztery.
- Tysic piset dwanacie funtw w jeden dzie. Musisz
by nadziany - stwierdzi James.
- Jeste jakim ywym kalkulatorem czy co? - zdziwi si
hippis.
James rozemia si.
- Tak jakby.
- Zrobienie jednej zajmuje ponad godzin, a przy malowaniu detali mona straci wzrok. Chcesz laleczk, Ross,- S fajne, ale ja nie mam pienidzy.
- We sobie - powiedzia Partanina. - Moe si kiedy
odwdziczysz. Zajmiesz si Gregorym przez par godzin
czy co.
W Fort Harmony panowa niepisany zwyczaj, zgodnie
z ktrym co wieczr w gwnym baraku czeka na potrzebujcych darmowy gorcy posiek. Za zarobione na ksice pienidze Gladys Dunn kupowaa warzywa od miejscowych gospodarzy. Joshua spdza popoudnia, obierajc je
i warzc gulasz albo curry. Spoywane wsplnie posiki byy tym, co czynio Fort Harmony spoecznoci, a nie tvlko zbiorowiskiem rodzin.
James zjad z dziemi, kiedy wrciy ze szkoy. Michael
Dunn przywiz z pobliskiego wysypiska ca furgonetk
mieci. Po obiedzie wszystkie dzieci pomagay ukada stos
234

ze starych drzwi i kawakw mebli - ognisko na wieczorn zabaw. James podj nieskuteczn prb zaprzyjanienia si z brami Sebastianem i Clarkiem Durniami, kuzynami Ognia, wiata i Scargilla. Dunnowie tworzyli zgran
rodzin. Sebastian i Clark byliby dla Jamesa najlepszym
rdem plotek.

31. NOC

James zasta Amy i Scargilla siedzcych na ku i micych


papierosy. Scargill wyglda jak klasyczny pataach: patykowate rce i nogi, cignite w kucyk tuste, czarne wosy. Ubrany by w kuchenny kitel z Green Brooke.
- mierdzi tu - skrzywi si James, wychodzc z otworu
pomidzy star a now czci chaty.
- To jest mj brat Ross - przedstawia Amy. - Paczliwy,
may gwniarz.
- Ostra jeste, Courtney - zamia si Scargill.
James poczu si uraony. Wprawdzie mieli udawa rodzestwo, ale nie widzia powodu, dla ktrego Amy miaaby by dla niego wredna. By te zazdrosny. Scargill bdzie mg spdza z ni cae dnie.
- Po co tu przylaz, Ross? - spytaa Amy.
- To take mj pokj - burkn James.
- Scargill i ja chcemy mie troch prywatnoci, wic
bierz to, po co przyszede, i wypad.
- Dostaa prac? - spyta James.
- Jestem asystentk w spa w Green Brooke. Przez cztery dni w tygodniu.
James zacz szpera w swoich rzeczach.
- Czego szukasz, Ross? - spytaa Amy.
- Komrki. Chc sprawdzi, co u mamy.
- We moj. aduje si w samochodzie.
- Dziki, Courtney - powiedzia James.
236

James rozsiad si na przednim fotelu land cruisera i zadzwoni do Ewarta Askera.


- Hej, James, jak leci? - spyta Ewart.
- Nie najgorzej. Amy mnie wkurza.
- Jest ze Scargillem?
- Nie rozstaje si z nim.
- To jej zadanie, James. Ma si do niego zbliy najbardziej, jak si da.
- Powiedziaa mu, e jestem paczliwym gwniarzem.
Ewart parskn miechem.
- Daa mu zna, e woli jego od swojego modszego brata. Nie mwia serio.
- Scargill na pewno jest w niebie - stwierdzi ponuro
James. - Gupi, chudy patafian. Nie mog patrze, jak Amy
si do niego wdziczy.
-Amy ci si podoba, prawda? - spyta Ewart.
W pierwszym odruchu James chcia zaprzeczy.
- Troch - przyzna. - Gdybym by starszy, zaprosibym
j na randk. Skd wiedziae?
Ewart rozemia si.
-Masz takie malane oczy, kiedy jest obok.
James wpad w panik.
- To a tak wida?
- artuj, James - uspokoi go Ewart. - A jak tam Cathy?
- Ju wszystko dobrze.
- Jak ci idzie z Sebastianem i Clarkiem?
- Opornie. Dziwni s. Wielcy i mierdzcy. Gadaj jeden
do drugiego, jakby wszdzie byli sami. Inni te raczej si
z nimi nie zadaj.
- Prbuj dalej, ale nic na si. Jeszcze jakie nowiny?
- Jedna, ale dobra. Zaprzyjaniem si z Gregorym
Evansem, synem Partaniny. Siedziaem u nich prawie godzin. Partanina da mi ksik do przeczytania: No Logo.
237

- Dobra rzecz - powiedzia Ewart. - Przeczytaj j. Potem


przyjdziesz do niego, udasz, e czego nie zrozumiae,
i uyjesz tego jako pretekstu, eby troch powszy.
- W aktach nie ma zbyt wiele o Partaninie, prawda- spyta James.
- Fakt. Widywano go z rnymi mtami, ale nigdy nie
by aresztowany. W Wielkiej Brytanii jest ponad tysic
Brianw Evansow i nie wiemy, ktrym z nich jest Partanina. Nie wiemy nawet, ile dokadnie ma lat ani skd pochodzi.
- Mwi jak Amerykanin - powiedzia James. - Tak jakby troch przez nos, jak ci, no... ziemniacy.
- Kto to jest ziemniak?
- No jak w filmach: typ wieniaka, troch przygupi.
ogrodniczki i koszula w kratk. Gada jak kto w tvm
stylu.
Ewart rozemia si.
- Chodzi ci o buraka?
- Wanie - ucieszy si James. - Gada jak amerykaski
burak.
- Dobrze wiedzie. Sprawdz, czy jankesi maj co na
niego. Niele by byo, gdyby przy najbliszej okazji wkrad
si do jego chaty, zrobi troch zdj i przejrza wszelkie
papiery, jakie zdoasz znale. Ale nic na si. Jeli przyapi ci na fotografowaniu, bdziesz spalony.
- Partanina powiedzia, e kiedy by moe poprosz
mnie o przypilnowanie synka, kiedy ich nie bdzie.
- To byaby idealna okazja, zwaszcza gdyby dzieciak zasn. Jeste pewien, e powierzyliby swoje dziecko komu
w twoim wieku?
- To on zaproponowa - wyjani James.
- Nie gd si zbyt chtnie. To wygldaoby podeirzanie. Co jeszcze?
- To chyba wszystko.
238

- Tak trzymaj, James - powiedzia Kwart. - Wyglda na


to e wietnie ci idzie.
- Dziki. Na razie, Ewart.
Mina jedenasta, a ludzi wci przybywao. Przyjedali w grupkach po cztery, pi osb, przywoc ze sob alkohol, jedzenie i drewno na ognisko. Przenone odtwarzacze CD konkuroway tu z digeridoo, kongami
i gitarami. Tum skada si gwnie z modziey w wieku od kilkunastu do dwudziestu kilku lat - studentw
z Cardiff i dzieci z okolicznych wsi. Bya te garstka starych hippisw, ktrzy przyjedali tu co pitek od niepamitnych czasw.
James krci si po osadzie bez celu. Czu si troch niezrcznie. Modsze dzieci biegay z krzykiem midzy chatami, cigajc si i przepychajc. Starsi pili piwo i caowali
si. James nie pasowa do adnej z grup. Coraz bardziej oddalajc si od imprezy, zaszed do lasu. Z polanki nieopodal dobiegay przytumione trzaski. Kiedy James podszed
bliej, uwiadomi sobie, e to odgosy strzaw z pneumatycznego pistoletu. Na polance stali Sebastian z Clarkiem.
Kompletne wiry. Gdyby James nie by na misji, oddaliby
si czym prdzej, ale on mia za zadanie zaskarbi sobie ich
przyja. Postanowi sprbowa jeszcze raz.
Sebastian i Clark zniknli, zanim James dotar do polanki. Na ziemi lea ptak. Gono kwili i szamota si
w bocie. W ciemnoci trudno byo dojrze, co mu jest, ale
byo jasne, e cierpi. James przykucn nad nim. Zastanawia si, czy nie poszuka kamienia i nie skrci jego mczarni.
Sebastian wystrzeli spomidzy drzew. Skoczy na Jamesa i prbowa przydusi go do ziemi, ale ten by na to zbyt
silny. Napastnik jkn, kiedy James wbi mu okie w brzuch.
w tej samej chwili z drugiej strony dopad go Clark. Byl

od niego tylko odrobin niszy i prawdopodobnie ciszy.


Jamesowi nagle spada na gow cika latarka. Oszoomiony, upad na brzuch i pozwoli si unieruchomi.
Clark wcisn Jamesowi w oko szko latarki i pstrykn
wcznikiem. Zacinita powieka zatrzymywaa tvlko
cz olepiajcego wiata. James zacz si ba. Mogo
skoczy si na lekkim poturbowaniu, ale kto wiedzia, jak
bardzo pokrcone byy te dzieciaki. Gdyby James zaczai
krzycze, nikt nie usyszaby go przez haas przy ognisku.
- Czego za nami azisz, ajzo? - warkn Clark.
- Wcale nie a za wami. Po prostu tdy przechodziem.
Clark zapa Jamesa za wosy i odchyli mu gow do
tyu. James poczu, e Sebastian, ktry siedzia mu na nogach, przesun si troch do przodu. Kopn obiema nogami, trafiajc go pitami w plecy. Sebastian wrzasn i potoczy si w bok. Majc wolne nogi, James zacz si
szamota, prbujc uwolni rce, ktre Clark dociska mu
udami do bokw.
- Zatuk ci - powiedzia Clark i przyoy Jamesowi
pici w gow.
Natajc wszystkie siy, James zdoa unie brzuch na
tyle, by mc wsun rce pod tuw i odepchn si od ziemi. Zrzuci z siebie napastnika i wsta. Clark ruszy w jego
stron, a Jamesowi przemkno przez gow, e miesice
obrywania od czarnych pasw przyniosy jednak efekt. Bez
elementu zaskoczenia Sebastian i Clark nie mieli z nim
szans.
James pozwoli si zaatakowa. Nastpnie byskawicznie
przesun si w bok, kopn Clarka z caej siy w brzuch,
wyrn pici wr usta i zakoczy kopniciem w zagicie
nogi, ktrym posa przeciwnika na ziemi. Sebastian wyglda na wciekego, ale nie mia ochoty si przyczy
Clark rzuci Jamesowi bagalne spojrzenie w nadziei, e to
ju koniec mcki.
240

- Nie chc ci zrobi krzywdy - owiadczy James. - Po


prostu powiedz, e masz do.
Clark powoli dwign si z kolan, z trudem apic powietrze. Bardzo go bolao, ale na twarz wypyn mu szeroki umiech.
- Dawaem rad o wiele wikszym od ciebie - wykrztusi. - Gdzie nauczye si tak walczy?
James wycign z kieszeni chusteczk i poda j Clarkowi, by mg otrze krew z rozcitych ust.
- W Londynie, na kursie samoobrony.
Clark zwrci si do brata.
- To byy mocne ciosy, Sebastian.
- Trzeba to robi caym ciaem - wyjani James. - Cios
zaczyna si z biodra. Jak si ma dobr technik, uderzenie
jest osiem razy mocniejsze ni normalnie.
- Niech ci walnie w brzuch, Sebastian - powiedzia
Clark. - Zakad, e si zoysz?
- Nie chc mu zrobi krzywdy - zaprotestowa James.
- Walimy si w brzuch dla treningu - objani Clark. Przykadam mu z caej siy, a on si tylko umiecha.
Sebastian stan z rkami zaoonymi do tyu, gotowy do
przyjcia ciosu.
- Uderz go w rami - zaproponowa James.
- Moesz w brzuch - powiedzia Sebastian. - Wytrzymam.
-Najpierw w rami, a potem w brzuch, jeli nadal bdziesz chcia.
Sebastian odwrci si bokiem do Jamesa. James nie
chcia bi go w odek, bo wiedzia, e to grozi niebezpiecznym urazem. Zamiast tego poczstowa go najmocniejszym ciosem w rami, na jaki byo go sta. Sebastian
potoczy si w bok, wyjc z blu. Clark omal nie zsika si
ze miechu.
- Mwiem ci, e jest dobry - rzuci z satysfakcj.
241

Sebastian ze wszystkich si stara si ukry bl. James


troch mu wspczu. Nagle jego uwag zwrci gob
wci tarzajcy si bezradnie w bocie.
- Co mu si stao? - spyta.
- Dosta kulk z pneumatyka - wyjani Clark.
- Nie zdech, wic obciem mu skrzydo scyzorykiem doda Sebastian.
- Jestecie pieprznici! - J a m e s skrzywi si w szoku.
- Lepiej zgin od kuli - powiedzia Clark wesoo,
jak
nie chc zdycha, nadchodzi czas tortur.
- Nie moecie skrci biedakowi tej mki? - spyta
James.
Sebastian wzruszy ramionami.
- Jeli chcesz.
W gobiu nie zostao ju wiele ycia. Sebastian podszed
do niego i pit zgnit mu gow. Ptak wyda z siebie
ostatni pisk, ktry znik w chrzcie miadonej czaszki.
Sebastian mia na twarzy szeroki umiech.
James uwiadomi sobie, e wanie zaprzyjani si z par powanie popapranych dzieciakw.

32. DZIEWCZYNA

Sebastian, Clark i James poszli do gwnego baraku, eby


co zje. Gocie przynieli miso na grilla i zimne przystawki, ktre wyoono na dugim stole. Joshua Dunn nakada curry z warzywami. James nie przepada za curry,
ale dobrze byo zje co gorcego po tylu godzinach bkania si na zimnie. Chopcy wzili jedzenie i przenieli si
bliej ogniska. Wok ognia, na nieprzemakalnych plandekach, siedziao kilka tuzinw goci. Sebastian i Clark usiedli obok swoich kuzynw Ognia i wiata.
- Cze, mae psychole - powiedzia Ogie.
- Cze, skazacy - odpar Clark, nawizujc do odsiadki braci.
Ogie i wiat byli bliniakami, cho nie identycznymi,
z zaplecionymi w warkoczyki wosami i kolczykami
w brwiach. wiat spojrza na Jamesa zza wpprzymknitych powiek. Wyglda na pijanego.
- Nie wiesz czasem, co twoja seksowna siostra widzi
w naszym braciszku?
James wzruszy ramionami.
- Nie jest wybredna. Rzuca si na wszystko, co si rusza.
- Co powiedziae? - spytaa Amy.
James nie zauway jej wczeniej. Wszyscy Dunnowie
gruchnli miechem. Amy stana przed Jamesem, trzymajc si pod boki. Trudno byo powiedzie, czy naprawd
Jest za, czy tylko udaje.
243

- Nic takiego - wi si James. - Wanie mwiem, jak


fajnie wygldacie razem, ty i Scargill.
Amy obja go i cisna tak czule, e co strzykno mu
w grzbiecie.
- Jak to mio z twojej strony, Ross - powiedziaa gono.
- Bo gdyby powiedzia to, co usyszaam, musiaaby m ci
wybi wszystkie zby.
James dokoczy curry i odszed od ogniska. Spacerujc,
zauway samotn dziewczyn opart o drzewo i palc
papierosa. Dugie wosy, workowate dinsy, mniej wicej
w wieku Jamesa. adna. Nie pamita jej z adnych dokumentw wywiadu.
- Hej, dasz bucha? - zagadn James, starajc si by
cool.
- Jasne.
Podaa mu papierosa. James jeszcze nigdy nie pali i mia
nadziej, e nie zrobi z siebie idioty. Woy filtr do ust
i niemiao zassa. Zapieko go w gardle, ale udao mu si
nie kaszln.
- Nie widziaam ci tu wczeniej - stwierdzia dziewczyna.
- Jestem Ross - powiedzia James. - Ciotka wzia mnie
na troch do siebie.
- Joanna - przedstawia si dziewczyna. - Mieszkam
w Craddogh.
- Jeszcze tam nie byem.
- To dziura. Dwa sklepy i poczta. A ty skd jeste?
- Z Londynu.
- Zazdroszcz ci - westchna Joanna. - Podoba ci si
tutaj ?
- Cigle jestem cay w bocie i chciabym pj spa, ale
trzy metry od mojego ka jaki kolo przygrywa na gitarze. Marz o tym, eby wrci do domu, wzi gorcy
prysznic i zobaczy si z kolegami.
244

Joanna umiechna si.


- Dlaczego mieszkasz z ciotk?
- Dugo by gada. Starzy si rozwodz, mamie odbio,
wywalili mnie ze szkoy...
- Czyli jeste przystojniakiem, a do tego buntownikiem
- powiedziaa przymilnie Joanna.
James bogosawi ciemno skrywajc jego rumieniec.
- Chcesz dokoczy, Ross? - spytaa, podsuwajc mu
dopalajcego si papierosa.
- Nie, dziki.
Joanna pstrykna niedopakiem w ciemno.
- No wic... powiedziaam ci komplement - podja po
chwili.
- No - przytakn James.
Joanna rozemiaa si.
- To jak, zamierzasz si odwdziczy?
-Eee... jasne - zajkn si James. - Jeste naprawd...
no, tego... fajna.
- Naprawd tylko fajna?
- Pikna - wyrzuci z siebie James. - Jeste pikna.
- Tak lepiej. Chcesz mnie pocaowa?
-Em... no dobra.
James dawno nie by tak spity. Nigdy nie starczao mu
odwagi, by zaprosi dziewczyn do kina, a teraz mia pocaowa kogo, kogo zna od trzech minut. Musn ustami
jej policzek. Joanna rzucia go na drzewo i zacza caowa
w twarz i szyj. Wsuna mu do do tylnej kieszeni dinsw. Nagle odskoczya do tyu.
- Co? Co zrobiem? - zaniepokoi si James. Wanie zaczynao mu si podoba.
- Radiowz - sapna Joanna. - Schowaj mnie.
James ujrza niebieskie byski i dwch policjantw wyadajcych z samochodu kilkaset metrw od nich.
- Jeste na gigancie czy jak? - spyta James.
245

- Najpierw mnie ukryj, pytania pniej.


James poprowadzi Joann pod gr, w stron zabudowa. Policjanci szli w t sam stron. Wydawali si przyjani. Co jaki czas zatrzymywali si, by zamieni z kim
kilka sw. James otworzy kdk od domu Cathy i oboje
weszli do rodka. Joanna trzasna za sob drzwiami.
- Co si dzieje? - spyta James.
- Wyjrzyj na zewntrz i sprawd, co robi policja.
James podszed do okna.
- Widz tylko jednego - oznajmi. - Rozmawia z jakim
facetem.
- Co mwi?
- Stoi dwadziecia metrw ode mnie i jest ciemno. Mam
czyta z ruchu warg? Zaczekaj... Ten facet wskazuje na nasz
chat.
- Ale mam przechlapane - w gosie Joanny pobrzmiewaa nutka histerii.
- A to czemu?
- Miaam dzi nocowa u koleanki, ale zamiast siedzie
u niej, wybraymy si tutaj.
- Gdzie ta koleanka? - spyta James.
- Spotkaa swojego chopaka i zostawia mnie.
- Ale dlaczego szuka ci policja?
Drzwi chaty otworzyy si i policjant wycelowa latark
w twarz Joanny.
- Cze, tatku - powiedziaa Joanna, mruc oczy.
- Zbieraj si, moda damo. Jedziemy do domu. A co do
ciebie... - Snop wiata przenis si na twarz Jamesa. - Nie
wiem, co ty i moja crka knulicie tu razem, ale na twoim
miejscu trzymabym si od niej z daleka.
James patrzy, jak ojciec Joanny prowadzi j do radiowozu. Nie mia ochoty wraca do ogniska. Zapali gazow
lampk, wyj gar marsw, po czym nala sobie szklank
nieschodzonego mleka.
246

- Podobno obapiae crk sieranta Ribble'a - powiedziaa Cathy. Wygldaa na zachwycon.


- Poznalimy si pi minut przed przyjazdem jej ojca burkn James. - Jeden may pocaunek.
- Ty tak twierdzisz, ogierze. - Cathy uszczypna go
w policzek i rozemiaa si. Jamesa nikt nie szczypa w policzek, odkd skoczy pi lat. - Mio mie was u siebie,
dzieciaki - powiedziaa Cathy. - Dom nabra ycia.
- Mylaem, e nas nie chcesz - zauway James.
- Byam w szoku. - Cathy machna rk. - Po trzydziestu latach ycia tutaj kada odmiana jest mia.
- Czemu nie wyjedziesz?
-Mogabym, kiedy ju znikniecie. Sprzedaabym ten
wielki samochd, powczya si troch po wiecie... Nie
wiem, co potem. Moe poszukam mieszkania i pracy?
- Jakiej pracy? - zainteresowa si James.
Cathy rozemiaa si.
- Bg jeden wie. Nie przypuszczam, eby ludzie pchali
si z ofertami dla pidziesicioletniej kobiety, ktra ostatni prac miaa w 1971 roku.
- Co robia?
- Pracowaam w sklepie samorzdu studenckiego na
moim uniwerku. Tam poznaam Michaela Dunna. Kilka lat
pniej wyszam za niego, urodziam chopca i rozwiedlimy si.
- Masz syna? - zdziwi si James.
- Miaam. Umar, kiedy mia trzy miesice.
- Przykro mi - powiedzia James.
Cathy posmutniaa. Wycigna z kta wiklinowy kosz,
a z niego album z fotografiami. Odszukaa zdjcie noworodka w biaym wczkowym czepku.
- Harmony Dunn - powiedziaa. - Mam tylko to jedno
zdjcie. Michael zrobi je w dniu jego narodzin.
247

Widok Cathy wspominajcej swoje dziecko sprawi, e


James pomyla o mamie. Nagle zy napyny mu do oczu.
Chcia opowiedzie o swoim nieszczciu, ale to byoby
zamanie regu dziaania agenta. Cathy spostrzega, ze
James si nachmurzy, i obja go ramieniem.
- Nie ma potrzeby si smuci, Ross, to byo dawno temu..
- Cae twoje ycie mogoby by inne, gdyby Harmonv v.
- Moe - zadumaa si Cathy. - Miy z ciebie chopak,
Ross, czy jak tam si naprawd nazywasz.
- Dziki - powiedzia James.
- Uwaam, e to nie w porzdku, e rzd wykorzystuje
dzieciaki. Moe si wam sta krzywda.
- To nasz wybr. Nikt nas do tego nie zmusza.
- Courtney wykorzystuje Scargilla, eby dobra si do
Ognia i wiata, prawda?
James by pod wraeniem, e Cathy wszystkiego si domylia. Uzna, e nie ma sensu zaprzecza.
- Tak.
- Dunnowie byli dla mnie dobrzy, nawet po tym, jak
rozwiodam si z Michaelem - powiedziaa Cathy. - Ale ci
dwaj zawsze si rnili. Jestem pewna, e oni co knuj.
- Skd ta pewno? - spyta James.
- Znam ich od dnia narodzin. Z nimi jest co nie tak. A
ciarki mnie przechodz, kiedy przebywaj w pobliu.

33. ODMIENIEC

W poniedziaek budzik rozdzwoni si o sidmej rano.


James wyczy go dopiero wtedy, gdy Amy cisna w niego poduszk. Wygramoli si z ka, przecign i odpi
rg koca zasaniajcego okno, by wpuci troch wiata.
- Musisz to odsania? - jkna Amy spod pocieli.
- Wychodz do szkoy.
James zacz wkada bluz z kapturem i spodnie od dresu.
- Zimno - zauway.
- Tu pod spodem jest ciepo, a ja nie musz wstawa
jeszcze przez trzy godziny - powiedziaa Amy z nutk satysfakcji w gosie.
- Nie do wiary, e wymigaa si od szkoy. To nie fair.
Amy zachichotaa.
- W Green Brooke jest obdnie. Woda w jacuzzi jest wspaniaa i mog bra gorcy prysznic przed zmian i po niej.
- A ja cuchn - poskary si James. - Zniszcz mnie, jeli poka si w szkole w tym stanie.
- W czyste ciuchy i spryskaj si moim dezodorantem
- poradzia Amy.
- Woyem, ale co z tego, jak metr za progiem znw bd cae w bocie. Gdzie masz dezodorant?
- W nogach mojego ka.
Dezodorant by w rowej puszce w motylki. James
uzna, e lepiej pachnie dziewczysko, ni cuchn wydzielinami ciaa, i spryska si od stp do gw.
249

- J a k dobrze, ze nie musz wstawa - chichotaa Ann. To ko jest takie wygodne.


James zauway wystajc spod piwora stop i poaskota j. Amy zapiszczaa i schowaa nog.
- To za dranienie si ze mn - powiedzia James.
Amv wystrzelia z ka, zapaa Jamesa w pasie i zacza askota pod ebrami.
- Nie, prosz! - jcza James, wierzgajc i duszc si Amiechu. Mia czerwon twarz, a po podbrdku ciekaa
mu struka liny.
- Bagaj o lito, cieniasie! - zadaa Amy.
- Nigdy! - wykrztusi James.
W aden sposb nie mg si uwolni. Amy zaatakowaa kolejn fal askotek.
- O nie, prosz... No dobra, bagam. Przesta! POWIEDZIAEM, BAGAM!
Amy przestaa. Ze starej czci chaty wysuna si gowa
Cathy. Miaa zaspane oczy i potargane wosy.
- Co tu si dzieje? - spytaa sabym gosem.
- askoczemy si - wydysza James, wci nie mogc
zapa tchu.
- Mylaam, e umieracie czy co. - Cathy ziewna. Chciaabym jeszcze pospa.
- Wychodz do szkoy - wyjani James.
- Wic rb to cicho. Ja wstaj znacznie pniej.
- Niektrzy to maj fajnie - zauway James. - Jest co
na niadanie?
Cathy zamylia si.
- Jest troch zimnego curry albo moesz zje ostatniego marsa.
- Ekstra - mrukn James.
Amy wlizna si z powrotem do ka. Spod warstw
pocieli dobiega przytumiony miech.

250

Do przystanku autobusu szkolnego w Craddogh byy


dwa kilometry. Kilkoro starszych dzieci z Fort Harmonv
pokazao Jamesowi drog. Na przystanku staa Joanna
z przyjacikami. Powiedzia jej cze, ale go zignorowaa.
Dzieci ze wsi nosiy porzdne, sportowe ciuchy. Te z osady wyglday przy nich jak dzieci trampw.
Autobus jecha p godziny, zatrzymujc si co kilka minut, by zabra kolejne grupki dzieci. James opar czoo
o szyb i patrzy na wschd soca naci przepywajcym za
oknem krajobrazem.
Szkoa imienia Gwen Morgan wygldaa lepiej ni stara
szkoa Jamesa w Londynie. Nowoczesne klasy zgrupowano w parterowych budynkach poczonych zadaszonymi
pasaami. Teren midzy budynkami zdobiy klomby i starannie wykoszone trawniki z tabliczkami Szanuj ziele".
Kiedy zadzwoni dzwonek, dzieci ruszyy do klas, o dziwo
bez biegania i przepychanek. Nawet w azience dla chopcw byo czysto. James zmy jak najwicej brudu z twarzy
i rk i dopiero potem poszed szuka swojej klasy. Wrczy
kartk nauczycielce i poszuka wzrokiem wolnej awki.
- T o jest Ross - oznajmia nauczycielka. - Prosz, ebycie byli dla niego mili i pomogli zapozna si z nasz

szko.
Uczniowie robili wraenie grzecznych i dobrze wychowanych. Nikt nie odezwa si do Jamesa.
Pierwsz lekcj bya fizyka. James spyta jakiego chopca, czy moe usi obok niego. Chopak tylko wzruszy
ramionami.
Lekcja si duya. James by do bystry, by zorientowa
si w temacie ju w poowie wykadu, i szybko zacz si
nudzi. Wygldao to zupenie inaczej ni w CHERUBIE,
gdzie wszyscy uczniowie byli bystrzy, a nauczyciele potrafili przyku uwag. James robi schludne notatki w swoim
251

nowym zeszycie, ale nie mg si oprze wraeniu, e to


czysta strata czasu. I tak mia tu spdzi zaledwie kilka tygodni.
Midzy pierwsz a drug lekcj zaczepili go dwaj chopcy z jego klasy, Stuart i Gareth. Jeden z nich popchn go.
- Poczekaj do przerwy, hippisie - powiedzia tonem
groby.
James nie ba si. W razie potrzeby pokonaby ich bez
trudu.
Na pocztku porannej przerwy Gareth znowu go popchn, a potem jeszcze strzeli doni w kark. James wiedzia, e jeli nic nie zrobi, stanie si celem dla wszystkich,
ale nie zamierza da si przyapa nauczycielom na tarmoszeniu si z kim na pododze. Na pewno nie pierwszego
dnia. Poprzesta na przyoeniu Garethowi pici w twarz
i ucieczce. Reszt przerwy spdzi, wasajc si samotnie
po szkole, apic paranoj, e wszyscy gapi si na niego
jak na odmieca.
Ca trzeci lekcj Gareth przesiedzia z nosem przysonitym zakrwawion chusteczk. Po lunchu James chcia
przyczy si do uczniw grajcych na boisku w pik, ale
byli tam te Stuart, Gareth i kilku ich kumpli. James uzna,
e najlepiej bdzie zmieni kurs i oddali si. Znalaz sebie
cichy zaktek za szko, usiad oparty o cian klasy i wzil
si do odrabiania lekcji.
*

Na ksik pad cie. James unis gow, by ujrze Garetha, Stuarta oraz wsparcie w postaci szeciu kolegw. by
wcieky na siebie za to, e ich nie zauway i pozwoli im
podej tak blisko.
- Rozwalie mi nos, hippisowski leszczu - powiedzia
Gareth.
- Nie szukam kopotw - odpar James. - Zostawcie
mnie w spokoju.
2.52

Gareth rozemia si.


- Chyba nisz.
- Nienawidzimy was wszystkich, cierwo z Fort Harmony - oznajmi Stuart. - Policja powinna pj tam i poszczu was psami.
James oceni sytuacj i uzna, ze bez trudu pokonaby
dowolnych dwch spord napastnikw, przed trzema lub
czterema zdoaby uciec, ale omiu na jednego... Nie mia
szans.
- Wstawaj, hipolu! - rozkaza Gareth.
Nie byo sensu wstawa. Gdyby to zrobi, zaraz z powrotem zwaliliby go z ng, a tu na dole mg przynajmniej
zwin si w kbek dla ochrony przed ciosami.
- N o ju, rusz ten zad - ponagla Gareth.
- Odwal si - rzuci James. - Nie masz odwagi walczy
ze mn sam na sam, co? Cienias.
Gareth kopn Jamesa w kolano. Kilku pozostaych
przysuno si bliej. James naliczy wok siebie dziesi
ng i zebra si w sobie, gotujc na bl. Run na niego
grad kopniakw. Na szczcie atakujcych byo tak wielu,
e wikszo energii marnowali na kopanie siebie nawzajem. James prbowa docisn kolana do piersi, ale czyja
stopa przygniota mu brzuch do podogi. Nogi trzyma zczone, by chroni jdra, a przedramionami osania twarz.
Katowanie trwao okoo minuty. Na koniec trzej chop
cy, ktrzy nie zmiecili si w krgu oprawcw, poprawili
dzieo kolegw kilkoma brutalnymi kopniakami w ebra.
- Lepiej naucz si szacunku, hipolu - rzuci Gareth na
odchodnym.
Chopcy odeszli, miejc si i przedrzeniajc swoj ofiar
wijc si z blu na pododze. James nie mg powstrzyma ez cisncych mu si do oczu, ale z caych si walczy
ze sob, by nie zapaka na gos. Poobijane rce i nogi odmawiay mu posuszestwa.
253

James zebra ksiki do plecaka. Trzymajc si ciain,


zdoa przekutyka kilka metrw, po czym kolano poddao si ostatecznie. Siedzia tam, gdzie upad, dopki nie natkn si na niego nauczyciel, ktry szed otworzy klas,
James prbowa udawa, e si polizn i zwichn ko-,:
k, ale nie by w stanie ukry, e boli go cae ciao. Nauczyciel obj go ramieniem i pomg dowlec si do gabinetu
pierwszej pomocy.
Pan Crow, zastpca dyrektorki, wszed do gabinetu.
James siedzia na krawdzi ka w bokserkach i z kubkiem
napoju pomaraczowego w doni. Rce i nogi mia pokryte
te plastrami.
- Kto ci to zrobi, Ross? - spyta Crow.
By nieduym czowieczkiem o przyjaznej powierzchownoci, mwicym z walijskim akcentem.
- Nie wiem - powiedzia James.
- Czy ktokolwiek z nich chodzi z tob do klasy?
- Nie.
James uzna, e najlepiej bdzie nie skary. Szkoa itak
nie wydali omiu uczniw. Zostan najwyej zawieszeni na
kilka dni, a potem wszyscy ich kumple i starsi bracia wsid na Jamesa za donosicielstwo, przemieniajc jego ycie
w pieko. Jeeli nikogo nie wsypie i zdoa zdoby wspatcukilku kolegw, wszystko moe si jeszcze jako uoy.
- Ross, rozumiem, e nie chcesz skary na kolegw z klasy, ale to twj pierwszy dzie w szkole, a ju zostae ciko
pobity. To jest nie do przyjcia. Chcemy ci tylko pomc.
- Dam sobie rad - powiedzia James. - To nic takiego.
*
Pod koniec lekcji James znowu mg chodzi - w miar.
Z gabinetu wypuszczono go przed ostatnim dzwonkiem,
dajc szans na spokojne wejcie do autobusu przed tumem uczniw.
254

Joanna przesza midzy rzdami siedze i usiada obok


Jamesa. To bya pierwsza przyjemna rzecz, jaka mu si dzisiaj zdarzya.
- Co ci si stao? - spytaa Joanna.
- A jak mylisz? - powiedzia James gniewnie. - Dostaem wycisk.
- Gareth Granger i Stuart Parkwood.
- Skd wiesz?
- Bij zawsze oni. Nie s nawet silni. Po prostu stoi za
nimi banda opryszkw.
- M a m nadziej, e to nie wejdzie im w nawyk.
- Musisz si umy - zauwaya Joanna.
-W Fort Harmony nie mam szans na kpiel.
- Moesz wykpa si u mnie.
- Co z twoim tat?
- Pracuje do szstej, a potem i tak pjdzie na drinka.
- A mama?
- Mieszka w Cardiff z moimi starszymi brami.
- S rozwiedzeni?
- Od kilku miesicy.
- Wywina si jako, kiedy ci wtedy przyapa?
- Wstrzymane kieszonkowe, szlaban na dwa tygodnie.
- Cienka sprawa. - J a m e s pokiwa gow ze wspczuciem.
Joanna umiechna si.
- To takie gupie. Daje mi szlaban, ale nigdy nie ma go
w domu, eby przypilnowa, czy nie wychodz.
Joanna mieszkaa na skraju Craddogh w nieduym drewnianym domu z ozdobnymi firankami w oknach i mnstwem kiczowatych ozdb. Wczya MTV Podczas gdy
wanna napeniaa si wod, zjedli tosty z serem i napili si
herbaty.
Od myda szczypay go rany, ale gorca woda nieco
umierzya bl, no i milo byo znw poczu si czystym.
255

Joanna uchylia drzwi azienki i cisna do rodka czysta


koszulk z krtkim rkawem i stare bokserki swojego brata. Parskna miechem, kiedy ujrzaa Jamesa w opadajcych gigantycznych majtkach i koszulce Pumy sigajcej
mu prawie do kolan.
Zaprowadzia Jamesa do swojego pokoju.
- Kad si - polecia, popychajc go na ko.
Zerwaa z niego wszystkie nasiknite plastry i zacza
przemywa skaleczenia wod utlenion, by mc przyklei
wiee. James nie mg oderwa wzroku od dugich wosw i uku plecw pochylajcej si nad nim dziewczyny..
Wygldaa przepiknie. Zapragn znw j pocaowa, ale
Joanna bya o rok starsza, a do tego wspominaa co o swoich byych chopakach. Mia nieodparte wraenie, e pakuje si w co, co go przerasta.

34. OPRAWCA

Byo zimno, a chmury pluy rzadkim, wrednym deszczykiem. Dla obolaych ng Jamesa, wlokcego si w stron
Fort Harmony, kady krok by tortur. Teraz czeka go
wieczr w zimnej chacie bez telewizora, a potem caa noc
przewracania si z boku na bok na niewygodnym materacu i suchania chrapania Amy. Jutro, w szkole, prawdopodobnie znw zostanie pobity.
Ale James by w wymienitym nastroju. Mia za sob
ptorej godziny leenia z Joann na jej ku, caowania
si i narzekania na pode ycie. Pucili sobie Red Hotw
i piewali wszystkie piosenki na gos. Za kadym razem,
kiedy James pomyla o Joannie, doznawa takiego odlotu,
e wszystko inne przestawao si liczy.
Kiedy dotar do chaty, Amy i Cathy nie byo. Z podniecenia nie mg je. Rzuci si na ko i odda marzeniom
o Joannie.
- Guchy jeste?! - wrzasn Sebastian kilka centymetrw od gowy Jamesa. - Pukaem cztery razy. Ogie naprawi nasze zdalnie sterowane samochody. Idziesz je wyprbowa?
James przewrci si na bok. Nie chciao mu si wstawa, ale suba nie druba. Kiedy mia zdalnie sterowany
model samochodu. Wtedy gdy jeszcze mieszka z mam.
By fajny, ale na osiedlu Jamesa nie naleao wychodzi
257

z czym takim na dwr. W pi minut kto by mu go


ukrad albo przynajmniej rozwali. Kiedy to byo... James
zamyli si nad tym, jak daleko odszed od swojego rodzinnego domu. Samochody Sebastiana i Clarka byy niesamowite: plaowe buggy z wielkimi tylnymi oponami wzbijajcymi fontanny bota. Nie byy na baterie. Midzy tylnymi
koami tkwiy mae silniki spalinowe. Clark zatrzyma! swj
samochd przed Jamesem i wrczy mu nadajnik.
- Delikatnie - powiedzia.
- Te miaem co takiego - oznajmi James takim tonem.
jakby irytowaa go gupota Clarka.
Nacisn dwigienk gazu. Silnik zawy, wypluwajc niebieskie pomienie przez rur wydechow, ale auto nie ruszyo si nawet na milimetr. Koa wkopay si w grunt.
- Delikatnie, gupku - powtrzy Clark.
Sebastian wydoby model z bota. James lekko trci
dwigienk i samochd wystrzeli do przodu, wycigajc
chyba z pidziesit na godzin.
- Ekstra! - zamia si James. Zatoczy wielkie koo.
omal nie rozbijajc samochodu o drzewo, przejecha pod
land cruiserem i prawie przewrci auto, biorc ostry zakrt, by wreszcie zatrzyma je u swoich stp. - Co piknego - rzuci z podziwem. - Ae szybki! Skd je macie?
- Zrobili je Ogie i wiat, kiedy byli jeszcze nastolatkami - powiedzia Clark. - Problem w tym, e cigle si psuj, a Ogie nigdy nie ma czasu ich dla nas naprawia. W je=go warsztacie jest jeszcze z sze takich.
- Mog zobaczy?
- Ju nas tam nie wpuszczaj.
Sprawa warsztatu bya intrygujca, ale James musia
uwaa, eby nie wyda si nazbyt wcibski.
- Co oni tam robi? - spyta tylko.
- Nie wiem. - Sebastian wzruszy ramionami. - Jak ich
znam, to prbuj opanowa wiat.
258

- Syszaem, ze pobili ci w szkole - wtrci si Clark.


James przytakn.
- N i e nakablowae, no nie?
- W yciu.
- M n i e i Sebastiana cigle bili, bo mieszkamy w Fort
Harmony. Teraz nie jest le. Jestemy najwiksi w naszej
szkole.
- Jestemy krlami - zamia si Sebastian. - Do mojej klasy chodzi kolo, ktry tak si boi, e jak pstrykniemy palcami, zaraz lie nam buty. Nie musimy go la ani
nic.
- We wrzeniu idziesz do Gwen Morgan? - spyta James.
- Obaj idziemy - owiadczy Clark. - Midzy nami jest
tylko dziesi miesicy rnicy.
- Przynajmniej nikt wam nie podskoczy.
- Zawiesili nas za bjki trzy razy - powiedzia Clark. Za czwartym razem wywal nas z budy, ale prdzej dam si
wywali, ni pozwol komu miesza nas z botem.
- Co na to wasi rodzice?
- Taty nie znamy, a mama wie, jak jest. Wszystkie dzieci
z Fort Harmony s gnojone przez normalnych.
- Co o nas pomylae na pocztku? - spyta zaczepnie
Sebastian.
- Fakt, nic dobrego - zamia si James. - Nie bylicie
specjalnie przyjani.
- Gdyby przeywa to, co przeye dzisiaj, codziennie,
odkd skoczye pi lat, te nie byby przyjazny.
- Co mam robi? - spyta James.
- Dobrze postpie, e ich nie wsypae - pochwali go
Clark. - Gdyby zakablowa, miaby przeciwko sobie ca szko. Nigdy nie uciekaj, nie poddawaj si, nie bagaj
o lito. Taki byk jak ty, Ross, powinien po prostu dorwa
ktrego z przywdcw, kiedy bdzie sam, i zmasakrowa go.

- Reszta mnie zabije, jeli to zrobi - powiedzia James.


- Wcale niekoniecznie - umiechn si Clark. - Kady
z nich pomyli dwa razy, zanim znw zadrze z kim, kto
potem moe go wetrze w ziemi.
- Nie chc wpakowa si w kopoty - owiadczy James.
- Z poprzedniej szkoy wywalili mnie za bjk.
Sebastian rozemia si.
- No to lepiej przywyknij do deptania po jajach.
Po posiku w gwnym baraku James znw zaleg na boku. Kiedy Amy wrcia z pracy, wcieka si, widzc, w jakim jest stanie.
- Pjd do tej szkoy i sama im nakopi! - krzyczaa. Nikt nie bdzie tak traktowa mojego brata!
- Poradz sobie - powiedzia James.
- Wanie, e nie poradzisz. Dlaczego nie powiedziae
w szkole, kto to zrobi?
- Nie jestem kablem. Kable stoj niej nawet od dzieci,
ktre sikaj w gacie.
- Powiniene pojecha do szpitala. Moesz mie wstrzs
mzgu.
- Nie mam wstrzsu mzgu. Nikt nie kopn mnie
w gow - skama James. - Nie moemy porozmawia
o czym waniejszym?
- Co moe by waniejszego od ciebie, wygldajcego
jak po przejechaniu przez autobus?
- Widziaa warsztat Ognia i wiata? - spyta James.
- Byam w ich chacie. Raczej trudno j nazwa warsztatem.
- Sebastian powiedzia, e maj warsztat. Od jakiego
czasu jemu i Clarkowi nie wolno tam wchodzi. To mi wyglda na miejsce, ktre warto sprawdzi.
- Spytae, gdzie to jest?
- Nie, ale sprbuj si dowiedzie.
260

- Moe uda mi si wycign co od Scargilla - powiedziaa Amy. - Zao si, e to jedna z tych niby opuszczonych chat.
James siedzia w land cruiserze i jak co dzie zdawa
Ewartowi relacj z najnowszych wydarze, starannie omijajc kwesti swojego zadurzenia w Joannie.
- Czy byoby bardzo le, gdybym narobi sobie problemw w szkole?
- Jak powanych? - spyta Ewart.
- Gdyby na przykad mnie zawiesili. Pomylaem, e to
mogoby by korzystne dla misji. Miabym wicej czasu,
eby tu troch powszy.
Ewart rozemia si.
- I przy okazji urwaby sobie par dni szkoy. Sprytne,
James.
- Nawet nie przyszo mi to do gowy - uda oburzenie
James, ale nie zdoa utrzyma powagi i zachichota.
- Przypuszczam, e nie byby to wielki problem - powiedzia z namysem Ewart. - Ale pamitaj, e nie jeste ponad prawem tylko dlatego, ze wykonujesz tajne zadanie,
wic nie spal szkoy ani nic w tym rodzaju, dobrze?
*

We wtorek budzik znowu zadzwoni o sidmej. James


wyczy go i nacign piwr na gow.
- Spnisz si na autobus, jeeli si zaraz nie ruszysz ostrzega Amy.
- Nigdzie nie id - owiadczy James. - Mam sztywny
grzbiet. Ledwo si ruszam.
-Wczoraj strzelae z Sebastianem i Clarkiem prawie do
pnocy i jako nic ci nie dolegao.
- Pewnie w nocy zastay mi si minie.
Amy rozemiaa si.
- Uwaaj, bo ci uwierz.
261

James lea do dziesitej, celowo nie wychodzc ze piwora, dopki Amy nie posza do pracy. Cathy bya w dobrym nastroju. Posaa Jamesa po jajka do kurnika i zrobia omlety z grzybami i bekonem. James przeczyta pierwszy
rozdzia No Logo, na wypadek gdyby Partanina wypytywa go o ksik, po czym wybra si na przechadzk. Joshua Dunn by w gwnym baraku, zajty obieraniem gry warzyw. Gladys Dunn te tam bya. Czytaa porann
gazet.
- Mog dosta dzia sportowy? - spyta James.
Podaa mu papier.
- Kopoty w szkole, jak syszaam - zagadna.
James przytakn.
- To niedobre miejsce dla maych chopcw - cigna
Gladys. - Wszystkie moje wnuki tak samo: w szkole dostaj wciry, wic wyywaj si na zwierztach albo chowaj za
ksikami.
James umiechn si.
- Nie s tacy li.
- Przeklestwo tego miejsca, Ross. Pierwszy dzie i ju
ci pobili. A przecie nawet nie wygldasz ani nie ubierasz
si jak tutejsze dzieciaki. Chopcy s tacy okrutni.
- Co robi? - westchn filozoficznie James, nie wiedzc, co powiedzie.
- Kiedy mielimy tu szko. Rodzice prowadzili lekcje
na zmian. Wszystko przemienio si w jedn wielk ktn ic o to, kto ma kiedy uczy.
-Wszyscy s tu dla mnie ogromnie mili - powiedzia
James. - Jednak nie rozumiem, czemu ludzie chc tutaj
mieszka.
Gladys uniosa palec.
- Poruszye problem, nad ktrym i ja czsto si ostatnio zastanawiam. Zakadalimy Fort Harmony jako garstka modych ludzi, pragncych wolnoci i odrobiny frajdy
262

Kiedy policja usiowaa nas zniszczy, pokazalimy wiatu,


e zgraja przybdw moe stawi czoo rzdowi i zwyciy. Ale czym jestemy teraz? M o d n y m schroniskiem dla
pieszych turystw? Poowa ludzi, ktrzy tu mieszkaj,
zmywa i gotuje dla bogatych biznesmenw w tym cholernym centrum konferencyjnym.
James by lekko oszoomiony.
- Wic po co tu siedzie?
Gladys pooya mu do na kolanie.
- Potrafisz dotrzyma tajemnicy, Ross?
- Pewnie.
- We wrzeniu wychodzi moja druga ksika. Powinnam zarobi do, by kupi sobie dom gdzie, gdzie jest
ciepo. Wezm Joshu. Reszta moe sobie walczy o Fort
Harmony.
- Czytaem pani pierwsz ksik - pochwali si James.
- Nawet ciekawa.
Gladys wygldaa na zaskoczon.
- Nie sdziam, e tak lubisz ksiki, Ross.
James by zy na siebie. Nie powinien przyznawa si, e
czyta t ksik. Wydane przed dwudziestu laty wspomnienia z hippisowskiej komuny nie naleay do standardowych lektur dwunastoletnich chopcw.
- C a t h y ma egzemplarz... - zajkn si James, bo wcale nie by tego pewien. - N o , a tutaj nie ma telewizji.
- I dziki Bogu - umiechna si Gladys.
- Podoba mi si ten fragment, w ktrym chowalicie si
przed policj w tunelach i prbowalicie ucisza dzieci.
Musiao by strasznie.
- Nie powinnam bya bra chopcw pod ziemi. Joshua
by najbystrzejszy ze wszystkich. Dzi jest szczliwy, mogc obiera warzywa przez cztery godziny dziennie.
- Tych tuneli to juz pewnie nie ma, prawda? - spyta
James.
263

- Zachoway si jakie fragmenty. Na twoim miejscu nie


bawiabym si tam, Ross. To niebezpieczne.
- Bez obaw, nie mam zamiaru. Mwi, bo nigdzie ich
nie widziaem.
- To dlatego, e osada jest przeniesiona. Kiedy bya niej, przy drodze. W gwnej chacie mielimy czasem metr
wody, wic przenielimy si tutaj, skd woda po prostu
spywa.
James wetkn gow do chaty Partaniny. Gospodarz,
a take Ogie, wiat i Scargill, rozsiedli si na pododze
i o czym zawzicie dyskutowali. Pachniao kaw. Gregory
jedzi matchboksem po ku rodzicw. James chrzkn
- Wpadem si przywita - powiedzia. - Pjd sobie, jeli przeszkadzam.
Partanina rozemia si.
- Jeste zbyt uprzejmy, Ross. Siadaj. Chcesz kawy albo
herbaty?
- Herbaty.
James usiad na pododze. By pewien, e przerwa Partaninie i Dunnom jak burzliw dyskusj polityczn, ale
okazao si, e kc si o to, czy Julia Roberts jest seksowniejsza od Jennifer Lopez. Gregory przynis ksik z obrazkami i usiad Jamesowi na nodze.
- Pocigi - owiadczy uroczycie.
James otworzy ksik na kolanach Gregory'ego. Chopiec mwi mu, jakiego koloru s pocigi na ilustracjach,
a on udawa zachwyt. Partanina otworzy paczk ciasteczek. Gregory szybko uzna, e najsmaczniejsze s po wymoczeniu w herbacie Jamesa, najlepiej tak dugo, a zanurzony kawaek odpadnie.
- J a d z chopakami do miasta i po Eleonor do wioski
- powiedzia Partanina. - Popilnujesz Gregory'ego przez
godzink?
264

- Mog - zgodzi si James.


- W razie problemw na stole ley komrka, a w osadzie jest kupa dorosych. Mj numer jest w szybkim wybieraniu.
James by dumny z siebie. Teraz mg przeszuka chat
Partaniny i zrobi zdjcia. Decyzja o urwaniu si ze szkoy
bya mistrzowskim posuniciem.

3 5 . PRZESZO

James opuci Fort Harmony po lunchu. Przebieg kilka kilometrw, sprawdzi, czy nikt nie krci si w pobliu, i czeka. Ewart podjecha lnicym bmw. Na twarzy nie mia ani
jednego kolczyka i by ubrany jak rasowy biznesmen: garnitur w prki i krawat.
- Fajny ach - zamia si James.
- Musz pasowa do towarzystwa z Green Brooke.
Ewart kluczy przez kilka kilometrw, by wreszcie zatrzyma si na polnej drodze.
- Co masz? - spyta.
James wrczy mu kart pamici z aparatu i gar pomitych notatek.
- Zrobiem sporo zdj - pochwali si, wskazujc palcem kart. - Masz tam cay pokj Partaniny, cznie
z ksikami na pkach i zblieniami takich rzeczy, jak jego adresownik. Spisaem te wszystkie numery z komrki.
ktr zostawi, plus numer konta i dane z paszportu.
- Dobra robota, James. Spjrz na to.
Ewart poda Jamesowi teczk ozdobion godem FBI
James otworzy j i ujrza czarno-bia fotografi Partaniny, modszego o jakie dziesi lat i z dugimi wosami.
- To on - powiedzia James, przewracajc stron.
To byy standardowe dokumenty FBI. James widywa
ju takie podczas przygotowa do misji. Na raporcie policyjnym wystukano na maszynie tylko trzy linijki:
266

Student, Stanford, Massachusetts. Wsplokator notowanego Jake'a Gladwella.


Przesuchany. Zwolniony 18.6.1998.
Naruszenie przepisw ruchu drogowego, Austin, Teksas,
23.12.1998.
- Niewiele tego - powiedzia James.
- Te tak pomylaem. A potem przyjrzaem si uwaniej
Jake'owi Gladwellowi. Odsiaduje osiemdziesit lat w wizieniu w San Antonio w Teksasie.
- Za co?
- Prbowa wysadzi w powietrze gubernatora podczas
balu dobroczynnego, ale bomb znaleziono przed imprez
i rozbrojono. Policja schwytaa Gladwella w wieczr balu.
Zaczai si w pobliu hotelu z radiowym detonatorem.
Wiesz, co porabia teraz byy gubernator Teksasu?
- Co? - spyta James.
- Jest prezydentem Stanw Zjednoczonych. To George
Walker Bush. I wiesz, co jeszcze? W czasie, kiedy ta bomba miaa wybuchn, obok Busha siedziao osiem naftowych grubych ryb z Teksasu.
- Partanina pojecha dokd z Ogniem i wiatem oznajmi James.
- Znalazem powizania midzy Ogniem, wiatem i Partanin. Ogie i wiat, zanim trafili do paki, przez dwa lata studiowali na uniwersytecie York. Ot York podpisa
porozumienie o wymianie nauczycieli akademickich z Uniwersytetem Stanforda w Ameryce. Partanina pracowa tam
jako profesor gocinny. Uczy Ognia i wiata mikrobiologii przez dwa semestry, po czym rzuci prac i przenis si
do Fort Harmony.
- Czyli wszyscy nale do Help Earth! - zawyrokowa
James.
Ewart pokrci gow.
267

- Niczego nie moemy dowie. Zawsze podejrzewalimy


e Partanina, Ogie i wiat maj z nimi jakie powizania,
a teraz, kiedy ju znamy przeszo Partaniny, postawritb\n;
na to oszczdnoci ycia, ale wci brakuje nam twardych dowodw. Musimy dziaa dalej i mie nadziej, e ty lub Am-,
wpadniecie na trop, zanim bomba wybuchnie. - Ewart sign na tylne siedzenie i wrczy Jamesowi ma, wyrwom.,
bombonierk. - Daj to Joannie. To jej ulubione.
Jamesa zmrozio.
- O co ci chodzi? Wpadem do niej tylko na kpiel.
Ewart rozemia si.
- Syszaem co innego. I jak, fajnie si cauje?
- Szpiegujecie mnie?! - zdenerwowa si James.
- Skde znowu.
- To skd wiesz, e si caowalimy?
- MI5 kontroluje aktywno internetow w caej okolicy. Jak pojawia si co ciekawego, przysyaj mi raport
Wczoraj okoo smej Joanna zalogowaa si na czacie.
Chwalia si swoim nowym chopakiem o imieniu Ross. Powiedziaa, e to totalne ciacho" i e ma liczne blond wosy. Nie moga si doczeka spotkania na przystanku rano.
- To szkoda, e nie poszedem do szkoy - westchn
James. - A czekoladki?
- Sprawdziem profil uytkownika. Lubi rcznie robione czekoladki Thorntona, muzyk rockow, blondynw,
a jej marzeniem jest przejecha Ameryk na harley davidsonie.
- Podrzucisz mnie do wioski? Moe zd j zapa, jak
bdzie wysiadaa z autobusu.
Kiedy wrczy Joannie czekoladki, z wdzicznoci rzucia mu si na szyj. Potem poszli do niej, by pi kakao, obgadywa wszystkie kapele z MTV oraz gania si po pokoju, askota i okada poduszkami z kanapy. James zosta
268

a do powrotu jej taty, a potem wymkn si tylnymi


drzwiami i pomaszerowa do Fort Harmony z umiechem
od ucha do ucha.
James zaczyna rozumie co nieco z tych straszliwych komedii romantycznych, za ktrymi przepadaa jego mama,
a w ktrych gwny bohater zawsze dostawa kota na punkcie jakiej babki. Myli o Joannie nie pozwalay mu zasn
przez p nocy. Uwiadomi sobie, e kiedy wypeni zadanie, wyjedzie std, by ju nigdy jej nie zobaczy. Rano wsta
wczeniej ni zwykle i czeka na ni na przystanku.
W szkole wszyscy gapili si na Jamesa i szeptali. Gareth
i Stuart przez cay ranek rzucali obraliwe uwagi.
- Po szkole druga runda - powiedzia Stuart do Jamesa
stojcego w kolejce po lunch.
Ostatni rzecz, jakiej James pragn, byo spnienie si
na autobus i stracenie wizyty u Joanny.
- Dlaczego nie tutaj i teraz? - spyta. - Nie poradzicie
sobie bez swoich kolekw?
- Jak chcesz zacz, hipolu, to prosz bardzo.
Przez kolejk przebieg szmerek podniecenia. Zanosio
si na solwk. Normalnie James nigdy nie zaczby bjki
przy tylu wiadkach, ale tym razem stara si o zawieszenie, zatem nie miao to znaczenia. Kolejka przesuna si
do przodu.
- Tchrzysz, co? - prowokowa go Gareth.
James tylko machn rk. Czeka, a zrwnaj si z fasolk po bretosku. Kiedy stanli przy podgrzewanym pojemniku, byskawicznie przywali Garethowi w odek,
zapa za kark i wcisn mu twarz w gorc fasol. Gareth
zabulgota gwatownie. Gorcy sos pali mu twarz. Stuart
zdzieli Jamesa w gow swoj tac. James zoy go wp
ciosem z okcia, a potem posa na ziemi kilkoma potnymi uderzeniami pici. Olepiony Gareth wrzeszcza
269

i gorczkowo wyciera twarz wasn koszulk. James okada Stuarta, dopki nie przeszkodzili mu dwaj nauczyciele.
Dwiecie par oczu patrzyo, jak odcigaj Jamesa, wci
wierzgajcego i wznoszcego wojownicze okrzyki.
Joannie bardzo si podobao, e James zosta zawieszony. Bohater lea twarz w d na jej ku, jeszcze wilgotny po kpieli. Dziewczyna wycieraa mu wosy swoim
rcznikiem.
- Ale ty zy - mruczaa. - I nawet si nie przeje.
Rzucia rcznik na podog i pocaowaa Jamesa w kark
Kiedy skoczymy szesnacie at, uciekniemy do Szkocji
i wemiemy lub - marzya. - A potem bdziemy jedzi
po caym kraju i obrabia banki. Zgarniemy fur szmalu...
Drogie restauracje, sportowe auta...
- Wszystko dokadnie sobie przemylaa - umiechu.'
si James. - A znamy si dopiero od tygodnia.
- A potem policja postrzeli ci podczas rabunku.
- Ale ty masz nasrane - zachichota James, wciskaj
twarz w ko.
- Nie bj si, Ross, wyzdrowiejesz. Ale spdzisz par
cikich lat w wizieniu. Codziennie bdziesz caowa moje zdjcie, a ja pojad do Ameryki i bd jedzi na harlevu.
Kiedy ci wypuszcz, bdziesz cay napakowany od wicze ze sztang i wszdzie wytatuowany. Przyjad po ciebie. Ty mnie pocaujesz, wsidziesz na motor i odjedziemy
w stron zachodzcego soca.
- Nie jestem przekonany co do tego kawaka z postrzaem i wizieniem - powiedzia James. - Moe ty dasz si
postrzeli, a ja pojad do Ameryki jedzi na harleyu.
- Chcesz, ebym bya napakowana i caa w tatuaach: spytaa przymilnie Joanna.
James przetoczy si na plecy i pocaowa j w policzek.

36. KOPOTY

- Zadzwo do Ewarta - powiedziaa Amy, kiedy James


wrci do chaty. - Jest na ciebie wkurzony.
James poczapa do land cruisera i wybra numer.
- Cze, James. Dobrze si bawie ze swoj dziewczyn? - spyta z przeksem Ewart.
- Co ja zrobiem?
- Po twoich wyczynach w stowce dyrektorka si
wcieka i zadzwonia do jednej z twoich rzekomych poprzednich szk. Cae szczcie, e wzia numer z podrobionego dokumentu i rozmow przekierowano do sztabu
CHERUB. Gdyby zadzwonia pod prawdziwy, a w szkole
powiedzieli jej, e nigdy o tobie nie syszeli, mielibymy
niezgorszy baagan.
- Naprawd dyrektorka si wcieka? - spyta James.
- Oddzwoniem do niej, podajc si za jednego z twoich
starych nauczycieli. Udao mi si zaagodzi spraw. Powiedziaem, e miewasz gupie pomysy, ale w zasadzie jeste nieszkodliwy.
- Mwie, e mog da si zawiesi.
- Tak, ale nie przypuszczaem, e wsadzisz dzieciakowi
eb do garnka z gorc fasol. Podobno ma paskudnie poparzony nos.
- Przepraszam - mrukn James, powstrzymujc miech.
-Przepraszam niczego nie rozwizuje! - krzykn
Ewart. - O ktrej wrcie do Fort Harmony?
271

- Przed chwil. Okoo wp do smej.


- Widziae si dzi z Clarkiem i Sebastianem?
- Nie.
- Dlaczego?
- Wiesz dlaczego. Byem z Joann.
- Masz za zadanie krci si przy Clarku i Sebastianie,
a nie przy tej dziumdzi. Powiedziaem Cathy, eby daa ci
szlaban za wybryki w szkole. Przez tydzie nie moesz
opuszcza Fort Harmony.
- Ale co z Joann? - zaniepokoi si James.
- Przeyjesz. Skup si na zadaniu. Schrza to, a wrcisz
do bazy i bdziesz na czworakach szorowa kible.
- Musz si z ni zobaczy. Prosz.
- Nie przecigaj struny, James, nie jestem w nastroju.
Masz sprbowa zaatwi dwie sprawy. Na twoich zdjciach z chaty Partaniny wida broszur z logo RKM. Ley
na dole regau, pod oknem. Sprbuj przyjrze si jej uwaniej. Wyglda jak jaki komputerowy podrcznik, ale Partanina nie ma komputera. Moe to jaki trop. Po drugie,
rozejrzyj si za czerwon furgonetk. Amy widziaa, jak
wysiadaj z niej Ogie i wiat, ale nie dostrzega caej tablicy rejestracyjnej. Wszystko jasne?
- Tak, Ewart - powiedzia aonie James.
- Zacznij uywa mzgu, James.
Ewart rozczy si. James waln pici w kierownic,
pobieg do ka i dugo wrzeszcza w poduszk.
- Co si stao? - spytaa Amy.
- Daj mi spokj - zawarcza James.
- Nie moe by a tak le, Ross.
- Zabroni mi wychodzi do wioski i spotyka si z Joann.
- Wiedziae, e zostaniemy tu tylko kilka tygodni - powiedziaa Amy. - Na twoim miejscu nie przyzwyczajaabym si do niej za bardzo.
272

James zwlk si z ka, woy buty i wyszed w ciemno.


Pooy si w wysokiej trawie u stp wzgrza, nie baczc, e ubranie powoli nasika mu wod. Rozwaa pomys przelinicia si do wioski i odwiedzenia Joanny, ale
nie mia odwagi zadziera z Ewartem. Gdyby Ewart odesa go do kampusu w niesawie, ju nigdy nie dostaby
przyzwoitego zadania.
Jamesowi zachciao si wrci do chaty, ale tam czekaa
Amy z kolejnym wykadem. Rozway pomys poszukania
Sebastiana i Clarka, ale uzna, e nie ma ochoty spdzi caej nocy na strzelaniu do zwierzt. Zosta wic tam, gdzie
by, nadsany i smutny.
Jamesa okry szelest, jakby jakie zwierz biegao wok niego po trawie. Unis gow i ujrza dwa zdalnie sterowane samochody. Elektryczne. Jedynym dwikiem, jaki wydaway, by chrzst opon. Chromowane anteny
byskay w wietle ksiyca. Po dwch szybkich rundkach
dookoa polany autka znieruchomiay. Z mroku wyonili
si wiat i Scargill z nadajnikami. Podnieli samochody, nacignli kaptury i odbiegli. James uzna, e ciganie ich byoby zbyt ryzykowne. Poczoga si przez traw do miejsca,
w ktrym stali, i omal nie wpad do dou. To musia by
jeden ze starych tuneli. James wycign komrk i zadzwoni do Amy.
- Gdzie jeste? - spytaa Amy.
- Na dole, przy drodze. Tutaj dzieje si co dziwnego. James w kilku sowach wyjani, co si stao. - Tunel ma
drzwi zamknite na kdk, a ja nie mam przy sobie wytrycha - oznajmi, koczc opowie.
- Bd za pi minut - Amy wyranie si oywia. - Nic
nie rb. Jeli wrc, powiedz, e wyszede rozejrze si po
okolicy.
273

Amy podbiega do Jamesa, trzymajc si blisko ziemi.


Zawiecia latark do dou i natychmiast j wyczya.
- Mog wrci w kadej chwili - powiedziaa. - Dasz
sobie rad z wytrychem?
- Tak.
- Masz aparat?
- Tak.
- No to ruszaj. Zrb szybko jak najwicej zdj i zmykaj.
- Staniesz na czujce? - spyta James.
- Nie. Jak ci przyapi, powiesz, e kdka bya otwarta i wszede tam z ciekawoci. Moja obecno w pobliu
byaby zbyt podejrzana. Bd si trzyma z daleka,.chyba
e zrobi si gorco.
James wzi latark, wytrych i zsun si do dou. Buty
klasny o kau na dnie. Kdka nie stawiaa wikszego
oporu. Za drzwiami cign si trzymetrowy, wyoony
drewnem tunel, prowadzcy do niskiego pomieszczenia
James wlizn si do rodka i zacz robi zdjcia. Nie byo tam zbyt wiele do ogldania: pki ze zdalnie sterowanymi samochodami i czciami, st warsztatowy, a pod
nim skrzynka z pomaraczowego plastiku. James o t w i e r a
kolejne szuflady i fotografowa ich zawarto.
Kiedy skoczy, odwrci si do wyjcia, na wp przekonany, e kto bdzie za nim sta. Nie byo nikogo. Przecisn si przez tunel, zamkn kdk i pobieg na wzgrze, do Amy.
- No i ekstra - ucieszya si Amy. - Widziae co?
- Samochodziki i rne rupiecie. Przy latarce niewielewida.
- Aparat z fleszem widzi wicej ni oko w ciemnoci stwierdzia Amy. - Moe na zdjciach wyjdzie co ciekawego.
- Tam musi by co, co warto ukrywa - zauway Jamo- Inaczej nie robiliby z tego tajemnicy.

274

- Pokrc si w pobliu i zobacz, czy wrc - powiedziaa Amy. - Ty biegnij do domu i dzwo do Ewarta.
Umwcie si gdzie. Na pewno bdzie chcia zobaczy te
zdjcia.
Po spotkaniu z Ewartem James wrci do chaty i prawie
natychmiast zasn. Bez chrapicej Amy spao mu si po
prostu genialnie.
Amy obudzia go o drugiej w nocy potrzsaniem za rami. Miaa zadowolon min.
- Mamy ich, James. Ogie wrci do warsztatu trzy minuty po twoim wyjciu. Mao brakowao, a by ci przyapa. Wycign wielki plecak i znw gdzie poszed. ledziam go a do Green Brooke. Nigdy nie zgadniesz, do czego
im te samochodziki.
- Do czego? - spyta James.
- Maj skrzynie adunkowe. Ogie i wiat zapeniaj je
czym, przeciskaj przez ma dziur w ogrodzeniu wok
Green Brooke, a potem podprowadzaj na tyy sali konferencyjnej i tam wyrzucaj adunek. Samochody s za mae
i za szybkie, eby mogy je wykry czujniki i kamery na
ogrodzeniu.
- Nie mogli wynaj pokoju i wnie tego czego przez
hotel? - zdziwi si James.
- Do hotelu mogliby co przemyci - przyznaa Amy. Sk w tym, e przed Petroconem sala konferencyjna jest
pilnie strzeona. Wszyscy wchodzcy s przeszukiwani.
Maj nawet aparaty rentgenowskie. Policjanci przetrzepuj wszystkim torby, oklepuj ubrania, wywracaj kieszenie.
- Czyli bomba jest szmuglowana do sali konferencyjnej
kawaek po kawaku - powiedzia James z namysem. - To
znaczy, e maj w Green Brooke kogo, kto skada j do
kupy.
275

- Najwyraniej. Gadaam z Ewartem. Posyaj tam ludzi,


ktrzy przyjrz si adunkowi samochodzikw, ale go nie
zabior. Chc si przekona, kto po niego przyjdzie.
James zamia si zowrogo.
- Zamkn ich i wyrzuc klucz.
- Biedny Scargill - westchna Amy.
- Chyba mi nie powiesz, e polubia tego wira!
Amy wzruszya ramionami.
- al mi go. To tylko biedny, samotny dzieciak, ktry
prbuje zaimponowa swoim starszym braciom. W pace
zjedz go na niadanie.
- Ty naprawd go polubia - zamia si James. - Najwikszego oferm wiata.
- Naprawd, czasem zachowujesz si, jakby mia dwanacie lat, James - powiedziaa Amy. - Nawet z nim nic
rozmawiae. Facet to nie tylko przystojna buka i wielkie
minie.
- To wyjd za niego i nie marud. - James machn rk. - Co dalej?
- Nic si nie zmienia. Mamy oczy i uszy otwarte i czekamy, co z tego wyniknie. Ewart chce, eby si skupi na
Partaninie i Eleonorze. Wiemy, e s zamieszani, ale nadal
nie mamy dowodw.

37. ZARAZA

Amy obudzia Jamesa gwatownym szarpaniem. Byo jeszcze ciemno.


- Ubieraj si, migiem - polecia. - Wanie dzwoni do
mnie Ewart. Jedzie po nas.
James przetar oczy. Amy skakaa na jednej nodze, nacigajc dinsy.
- Co si dzieje?
- Nie mam pojcia - rzucia Amy. - Ewart powiedzia,
e mamy si popieszy i e nasze ycie jest zagroone.
James woy dinsy i sportowe buty. Zapa kurtk i wybieg za Amy. Cathy obudzia si i zapytaa, co si dzieje.
Odpowiedzi nie byo. James i Amy zbiegli ze wzgrza na
drog, gdzie czekao na nich bmw.
- Siadajcie z tyu - rozkaza Ewart.
Zapiszczay opony. Najwyraniej Ewartowi bardzo si
pieszyo. Kiedy tylko ruszyli, wyj ze schowka gar
strzykawek i jakie pastylki i rzuci je Amy na kolana.
- Daj Jamesowi cztery tabletki i dwa zastrzyki w rami.
Umiesz robi zastrzyki?
- Teoretycznie - odrzeka Amy.
- Zastrzyki? - spyta zdumiony James.
Pdzili wsk, wiejsk drog. Karoseri chostay gazki drzew.
- Co mi jest? - dopytywa si nerwowo chopak.
- cigaj kurtk - polecia Amy.
277

Szybko wycisna cztery pastylki z listka i podaa mu.


James zerkn na opakowanie - to by antybiotyk o nazwie
ciprofloksacyna.
- M u s z czym popi.
- Nic nie mam - powiedzia Ewart. - Zapomniaem.
Zbierz troch liny. Im szybciej je pokniesz, tym lepiej.
James mia sucho w ustach od biegu. Troch to trwao
nim udao mu si przekn wszystkie cztery proszki.
- Nie zrobi teraz zastrzyku. Za bardzo trzsie - oznajmia Amy.
Ewart wdepn hamulec i zjecha na pobocze. Amy bezceremonialnie wbia Jamesowi ig w rami. Bolao jak
diabli.
- Robia to ju kiedy? - spyta James.
Zamiast odpowiedzi Amy dgna go drug ig. Ewart
wcisn gaz.
- Dowiem si w r reszcie, co tu si dzieje?! - zdenerwoww
si James.
- To nie bomb montowali tam, w orodku - powiedzia
Ewart. - To bya bro biologiczna. Zdalnie sterowane samochody przewoziy pojemniki z bakteriami.
- Mj Boe! - wykrzykna Amy. - Teraz, kiedy to mwisz, wszystko wydaje si takie oczywiste. Partanina wykada mikrobiologi. Ogie i wiat studiowali biologi
Znaj si na tym.
- W s z y s t k o nagle uoyo si w logiczn cao - przyzna Ewart. - Najlepszym sposobem na rozsianie zarazkw
po duym budynku jest wpuszczenie ich do ukadu klimatyzacji. Sprawdziem t furgonetk, ktr widziaa Ann
Naley do czowieka, ktry odpowiada za klimatyzacj
w Green Brooke. No i ta broszura R K M w chacie Partaniny. Mylaem, e to jaki komputerowy podrcznik, ale
RKM to take producent klimatyzatorw.
- Co to za zarazki? - spytaa Amy.
278

- Policja nie przeanalizowaa pojemnikw, ale najbardziej prawdopodobny jest wglik.


- Jezu!
- Nie rozumiem nawet poowy z tego, co mwicie stwierdzi James gniewnym tonem. - Czy ktre z was moe mi to wyjani po ludzku?
- Wiesz, co to jest wglik, James? - spyta Ewart.
- Nie mam pojcia. Zgaduj, ze to jakie chorbsko, a ty
sdzisz, e ja je zapaem.
- Wglik to wyjtkowa choroba. Wikszo bakterii chorobotwrczych moe przetrwa poza ciaem czowieka
najwyej osiem minut - wyjani Ewart. - Wglik wytrzymuje szedziesit lat niemal w kadej temperaturze. Dziki temu atwo go przechowywa i uywa jako broni. Filianka przetrwalnikw wglika rozpylonych w powietrzu
mogaby umierci setki ludzi.
-Jak si zaraziem? - spyta James.
- Nie wiemy, czy si zarazie. Antybiotyki dostae na
wszelki wypadek. Pamitasz pomaraczow skrzynk pod
stoem w podziemnym warsztacie?
- Tak.
- To hermetyczny pojemnik na toksyczne odpady. Przeznaczony do spalenia w temperaturze dwch tysicy stopni.
- A ja zdjem wieko i wsadziem tam rk - powiedzia
aonie James.
- Niestety tak - przytakn Ewart. - Mam zdjcie zawartoci, ktre zrobie. Omal nie dostaem zawau, kiedy je
zobaczyem. Wyglda na to, e wyrzucili tam rkawice
i maski, ktrych uywali przy pakowaniu wglika.
- Czy mog umrze? - spyta James.
- Bd z tob szczery, James, jeli wcigne bakterie do
puc, to wpade w tarapaty. Nawet z antybiotykami, ktre
ci podalimy, masz pidziesit procent szans na przeycie.
- Mogem zarazi tym Amy albo kogo innego?
279

- By moe przeniose troch bakterii na palcach, ale s


grone tylko wtedy, gdy wcignie si do puc tysice przetrwalnikw. Mimo to w szpitalu Amy te zostanie zbadana. Tak na wszelki wypadek.
- Jeli mam umrze, jak dugo to potrwa? - spyta ponuro James.
- Zaczyna si podobnie jak grypa mniej wicej dzie po
zaraeniu. Wikszo chorych umiera w cigu dziewiciu
dni.
- Do ktrego szpitala jedziemy? - spytaa Amy.
- Jest taki wojskowy szpital koo Bristolu, jakie siedemdziesit kilometrw std - powiedzia Ewart. - Z Manchesteru leci ju lekarz. Wie o wgliku wicej ni ktokolwiek
na tej planecie.
Czterej pielgniarze w wojskowych mundurach wycignli Jamesa z samochodu i uoyli na noszach, ignorujc jego protesty. Z hukiem przelecieli przez drzwi. mign
rzd wietlwek. James zauway Meryl Spencer i Maca
biegncych obok noszy. Przylecieli z bazy migowcem.
Pielgniarze wtoczyli nosze do duej sali. W trzech rzdach stao tam trzydzieci ek, wszystkie puste. Jeden
z mczyzn zdj Jamesowi buty i skarpetki, po czym jednym ruchem cign mu dinsy razem z bokserkami.
James zaczerwieni si. Amy, Ewart, Meryl i wszyscy inni
stali wci wok niego i patrzyli. Kiedy James by ju nagi, przeoono go do ka.
- Cze, James, jestem doktor Coen.
Lekarz wyglda, jakby przed chwil wycignito go
z ka. By w teniswkach, spodniach od dresu i krzywo
pozapinanej koszuli.
- Czy rozumiesz, co ci grozi? - spyta agodnie.
- Mniej wicej - odrzek James. - Czy to konieczne, by
pidziesit osb stao i gapio si, jak le tu goy?
280

Doktor Coen umiechn! si.


- Syszelicie pacjenta.
Wyszli wszyscy oprcz trzech pielgniarzy i garstki lekarzv.
- Na pocztek pobierzemy ci krew, eby mc sprawdzi,
czy zostae zaraony wglikiem - podj doktor Coen. - Poniewa jednak, jeeli jeste zaraony, twoje szanse na przeycie malej z kad minut, przyjmiemy najbardziej pesymistyczne zaoenie i rozpoczniemy leczenie natychmiast.
Zaoymy ci zgbnik i podamy mieszank antybiotykw
i innych lekw. Niektre s toksyczne. Tyvj organizm zareaguje gwatownie. Spodziewaj si wymiotw i gorczki.
Amy i Meryl siedziay obok ka. Po kilku godzinach
od rozpoczcia leczenia James zblad i zacz dygota. Sabym gosem poprosi o jakie naczynie, w ktre mgby
zwymiotowa.
Amy wysza z sali ze znkan min. Meryl ciskaa jego
do.
W cigu nastpnych godzin Jamesowi bardzo si pogorszyo. Mia wraenie, e brzuch i klatka piersiowa roza
mu si w szwach. Wystarczy najlejszy ruch, gbszy oddech albo kaszlnicie, by zalewaa go nowa fala mdoci
i bolesnych skurczw odka. Dwaj umundurowani pielgniarze wycierali go po kadym ataku torsji. Kiedy zrobio
si bardzo le, wstrzyknli mu rodek przeciwwymiotny.
Oczekiwanie na wyniki bada byo nie do zniesienia.
James chcia zemdle albo zasn. Patrzy na drzwi, modlc
si w duchu, by doktor Coen wrci z dobr nowin.
Doktor Coen wrci o smej rano w czwartek.
- Nie jest dobrze - powiedzia. - Wanie dostaem
wstpne wyniki. Kontynuujemy kuracj.

38. MIER

James obudzi si. Przebywa w szpitalu od trzydziestu godzin. W nosie tkwi mu zgbnik biegncy a do odka.
Meryl bya przy nim przez cay czas.
- Jak si czujesz? - spytaa.
- Sabo - skrzekn James. Rurka w gardle utrudniaa
mu mwienie.
- Doktor stwierdzi, e ilo bakterii w twoim organizmie spada. Antybiotyki dziaaj.
- Jakie mam szanse?
- Doktor Coen mwi, e ponad osiemdziesit procent
dziki temu, e tak wczenie zacze leczenie.
- Czuj si tak podle, ze wolabym umrze.
- Jest tu Laura - powiedziaa Meryl.
- Co u niej?
Meryl wzruszya ramionami.
- Jest niele wstrznita. Czekaa cay dzie, a dojdziesz do siebie. pi na grze.
- Najpierw mama, a teraz ja - zauway smutno James.
- To jej da po gowie.
Meryl pogaskaa wierzch jego doni.
- Nie umrzesz, James - zapewnia. - Wiesz, e o Fort
Harmony pisay wszystkie gazety?
Meryl podaa Jamesowi Daily Mirror". Rozrnia
wielkie litery nagwka, ale reszta si zlewaa.
- Przeczytaj mi - poprosi.
282

FORT T E R R O R
Wczoraj oddziay antyterrorystyczne przeprowadziy niespodziewany atak na Fort Harmony, najstarsz komun
hippisowsk w Wielkiej Brytanii.
Po znalezieniu bakterii
wglika w pobliskim orodku konferencyjnym Green
Brooke aresztowano trzech
wnukw kultowej pisarki
Gladys D u n n .
Bliniacy
Ogie i wiat Dunnowie (lat
22) oraz ich brat Scargill (lat
17) zostali zatrzymani wczoraj
wczesnym
rankiem.
Wrd aresztowanych znalaz si take Kieran Pym,
konserwator ukadw klimatyzacyjnych, oraz Eleonora Evans. Wci poszukiwany jest szsty podejrzany
Brian Evans vel Partanina.
Zdaniem policji jest on jednym z przywdcw i zaoycieli organizacji terrorystycznej o nazwie Help Earth!
Na terenie Fort Harmony
odkryto podziemny schron,
gdzie przechowywano bak-

terie przed przeszmuglowaniem ich na teren Green


Brooke. Schron nie mia wy posaenia pozwalajcego na
produkcj broni biologicznej. Trwaj poszukiwania laboratorium, w ktrym wyh o d o w a n o miercionone
zarazki.
Powszechnie uwaa si, e
udaremniony zamach wymierzony by przeciwko
czonkom zbliajcego si
zjazdu Petrocon 2004. Gdyby terrorystom udao si rozpyli przetrwalniki wglika
podczas konferencji, zginoby dwustu przedstawicieli
przemysu naftowego, jak
rwnie ponad pidziesit
osb z obsugi i ochrony
orodka Green Brooke.
Wicej na str. 2, 3, 4 i 11

-W telewizji te mwi tylko o tym - powiedziaa Me y l - - Zdjcie Partanmy byo na pierwszej stronie kadej
gazety w kraju. Nikt nie wie, gdzie on si podzia. Znikn
jak kamfora.
283

- Szkoda mi jego synka - westchn James. - Ma dopiero trzy latka.


Godzin pniej do sali wszed Mac, prowadzc ze sob
Laur. Wci bya ubrana w piam. Natychmiast wskoczya na ko Jamesa i rzucia mu si na szyj. Wygldaa,
jakby wanie usyszaa najmieszniejszy dowcip wiata.
- Nic ci nie jest - zapiszczaa. - Dziki, ze mnie nastraszye.
- O czym ty mwisz? - zdziwi si James.
- James - wtrci Mac. - Rozmawiae ju z doktorem
Coenem?
James pokrci gow.
- Nie.
-Okazao si, e bakterie w twoim organizmie s nieszkodliwe - oznajmi Mac. - Scargill Dunn zezna, ze wykorzystali saby szczep wglika. Gronej odmiany mieli
uy dopiero w dniu konferencji. Laboratorium w Londynie przebadao prbk twojej krwi. Twj wglik nie zabiby nawet muchy.
James rozcign usta w radosnym umiechu.
- Nie bardzo rozumiem - powiedzia. - Co za sens rozpyla niegrone bakterie?
- Partanina chcia zabi tylko delegatw Petroconu. Do
przygotowania pierwszej partii wglika uy tak zwanego
szczepu atenuowanego. To osabiona odmiana wykorzystywana do produkcji szczepionek, bo zapewnia odporno na zabjcz odmian. Rozpylali j przez klimatyzacje
od tygodni. Stranicy, sprztacze, kelnerzy i wszyscy, ktrzy regularnie pracuj w sali konferencyjnej, mieli zosta
uodpornieni przed rozpoczciem Petroconu. Pierwszego
dnia konferencji do klimatyzacji mia zosta wpuszczony
grony szczep wglika, ale wtedy zachorowaliby tylko gocie Green Brooke.
284

Doktor Coen wstrzyma podawanie antybiotykw.


W pitek wieczorem James czu si ju o wiele lepiej. Wyjto mu z nosa zgbnik i wkrtce mg je bez odczuwania mdoci. W sobot rano by ju waciwie zdrowy.
Z Walii przyjecha do niego Ewart.
- Jest z tob Amy? - spyta James.
- Nie. Wrcia do Fort Harmony i trzyma rk na pulsie
w nadziei, e wypyn jakie nowe informacje o Partanime.
To raczej mao prawdopodobne przy tym, co si tam dzieje. Pod wzgrzem koczuje z pidziesiciu gliniarzy. Pilnuj
chat, ktre zaplombowano dla zabezpieczenia ladw.
- Jak Amy wyjania moje zniknicie?
- Tamtego wieczoru strasznie si z ni pokcie. Ucieke z chaty i wybiege na drog, gdzie potrci ci jaki wariat w bmw. Szczcie, e si zatrzyma. Amy wcigna ci
do samochodu i kierowca zawiz was do szpitala. Stracie troch krwi i zamae rk, ale poza tym nic ci nie jest.
Trzymaj ci na obserwacji.
- Dobra legenda - pochwali James. - Dzi powinni
mnie wypisa.
- Po wszystkim, co przeszede, zrozumiem, jeli postanowisz wrci do kampusu i odpocz - powiedzia Ewart.
- Ale chciabym ci prosi, eby pokaza si jeszcze w Fort
Harmony, tylko na par dni, gra tydzie.
- Bd mg zobaczy si z Joann? - spyta James.
- Czemu nie - umiechn si Ewart. - Pokr si troch
z Sebastianem i Clarkiem, to moe jeszcze si czego dowiesz. Ale chodzi nam gwnie o przykrywk dla Cathy.
Wygldaoby podejrzanie, gdyby znikn w przeddzie
policyjnego nalotu, by juz nigdy nie wrci.
Pielgniarz zaoy Jamesowi gips na rzekomo zaman
rk. W drodze do Walii James przeczyta wszystkie artykuy
285

prasowe o wglikowych terrorystach i trwajcych poszukiwaniach laboratorium Partaniny. Czu si dziwnie, czytajc
gazetowe relacje o kim, kogo dobrze znal. O Partaninie
pisano jak o superzoczycy, ale James pamita tylko duego, przyjaznego Amerykanina, ktry przejmowa si prawami robotnikw i rodowiskiem naturalnym.
Cathy czekaa w land cruiserze pitnacie kilometrw
przed Craddogh. James przebieg midzy samochodami
i pomacha odjedajcemu Ewartowi.
- Cze, Ross - powiedziaa Cathy. - Faszywy gips?
James skin gow.
- Swdzi dokadnie tak samo jak pod prawdziwym.
Przed osad zatrzymaa ich policjantka, by spyta, ddokd
jad. Przepucia ich. Na wzgrze musieli wjecha od drugiej strony, bo spory teren wok podziemnego warsztatu
by odgrodzony tam policyjn.
Kiedy przyjechali, gwny barak by peen ludzi. Mieszkacy osady wydawali si nieco rozdranieni obecnoci policji i mediw. Kilku dziennikarzy i fotografw dopraszao
si o darmowy gulasz. Amy podbiega do swojego nibybrata, by go ucisn. James rozwaa pomys odwiedzenia
Joanny we wsi, ale byo ju pno i jej tata mg wrci do
domu.
Sebastian klepn Jamesa w plecy.
- Cze, kaleka - rzuci Clark. - W porzdku?
- Niele - odrzek James. - M o g o by gorzej.
- Masz szczcie, e ten samochd ci nie rozpaszczy
powiedzia Clark.
- Niele byoby wsta do szkoy i zobaczy ci w p a sowanego w asfalt - zamia si Sebastian. - Masz jakie
blizny?
James podcign rkaw koszuli, by zademonstrowa siniaki i lady po igach.
286

- Tutaj ci waln ?
James skin gow.
- Tamtego wieczoru mielimy o co spyta, ale nie moglimy ci znale - powiedzia Clark.
- Spyta o co?
- Czy chciaby u nas zanocowa.
- Super - ucieszy si James.

39. POGRZEB

James nie mg zdecydowa, czy lubi Sebastiana i Clarka.


W ich charakterach bya jaka mroczna skaza, ktra jednak
na swj pokrtny sposb czynia ich interesujcymi. Sypia
li w zardzewiaej furgonetce-blaszaku obok chaty swojei
mamy.
James Zabbni w blach. Clark odsun boczne drzwi.
- Pakuj si do rodka - zarzdzi.
James pochyli si, eby zdj buty. Po kilku dniach
w Fort Harmony weszo mu to w nawyk.
- Zostaw - rzuci Clark. - Brud nadaje temu miejscu
charakter.
James wszed do rodka, w ponury, pomaraczowa
blask rzucany przez dwie lampy gazowe. Otar si wosami o blaszany dach. Materac Clarka lea pod pknit
przedni szyb, gdzie niegdy stay fotele. Sebastian siedzia na drugim kocu, bawic si duym noem myliwskim. Metalowa podoga bya mokra, przez przerdzewiae
szczeliny sterczay z niej kpy trawy. Wszdzie walay si
rozmaite rzeczy: brudne ubrania, pistolety pneumatyczne,
noe, podarte podrczniki.
- Orientuj si! - wrzasn Sebastian i cisn butem przez
ca kabin furgonetki.
But przelecia obok Clarka i grzmotn w cian, zostawiajc na niej botny rozbryzg. Drugi trafi Jamesa w plecy. James obejrza plamy na swojej bluzie i umiechn si288

- Ju nie yjesz - powiedzia cicho.


Odrzuci but z powrotem, po czym skoczy na Sebastiana, przygniatajc go gipsem na przedramieniu.
- Kupa! - wrzasn Clark i rzuci si na Jamesa.
Trzej chopcy mocowali si, dopki nie dostali wypiekw i nie mogli ju zapa tchu. Kiedy skoczyli, James by
prawie tak samo brudny jak Sebastian i Clark. Clark wycign skd butelk wody. James pocign kilka ykw
i wyla sobie troch na gow dla ochody.
- Chodmy co porobi - zaproponowa Clark.
James wzruszy ramionami.
- Pod warunkiem, e nie bdzie adnego zabijania.
- Ale z ciebie baba - powiedzia Clark. - Zejd na d
i odstrzel jakiemu gliniarzowi zad.
Sebastian parskn miechem.
- Byoby super. Ale nigdy si nie odwaysz.
Clark podnis pistolet z podogi, napompowa i zaadowa.
- Zakad?
- O pitk. - Sebastian wycign do Clarka do.
Clark myla przez chwil, a potem zacz si mia.
- Wiedziaem - powiedzia Sebastian.
- Nienawidz glin - stwierdzi Clark. - Ogie i wiat to
byli najrwniejsi gocie w Fort Harmony.
- Mam nadziej, e tym razem mama pozwoli nam chodzi na widzenia - rzuci Sebastian.
Zapada cisza.
- Ale byoby super, gdyby im si udao - wypali nagle
Clark. - Bylibymy krewnymi dwch najwikszych mordercw w historii Wielkiej Brytanii, a do czasu, kiedy ludzie zaczliby chorowa, Ogie i wiat byliby ju daleko
std. Nigdy by ich nie dorwali.
- To jednak dwiecie trupw - zauway James. - Wszyscy maj rodziny i tak dalej.
289

- Same bogate sukinsyny! - wybuchn Clark. - Z tustymi, szpetnymi onami i zepsutymi dzieciakami. wiat
moe si bez nich obej.
- Powiniene posucha, co Ogie i wiat mwili nam
o caym tym gwnie, jakie wyrabiaj kompanie naftowe.
Ross - powiedzia Sebastian. - Raz jednemu farmerowi
w Ameryce Poudniowej pk nad poami rurocig. Zalao
mu ca farm, wic facet poszed do waciciela rurocigu
poprosi, eby posprztali. Dosta tylko wycisk. Facet poskary si na policji, ale policja dostawaa kas od firnr,
naftowej, eby pilnowaa jej interesw. Wsadzili biedaka
do celi i nie dawali nic do picia tak dugo, a podpisa
owiadczenie, e sam wysadzi t rur. A jak ju podpisa,
to dosta pidziesit lat paki. Wypucili go tylko dziki
masowym protestom zielonych.
- To jaka cierna - powiedzia James.
-Nastpnym razem, jak dorwiesz si do Internetu, to
sam sobie sprawd. S tam tony takich historii - poradzi!
Clark.
- Ogie mwi, e w biednych krajach mnstwo dzieci
umiera od wody zatrutej rozlan rop - oznajmi Sebastian.
- Co nie znaczy, e wolno zabija ludzi - zauway
James.
- Mwisz, e jestemy skrzywieni - powiedzia Clark. To jak skrzywieni musz by ci z Petroconu? Kady ma miliony, ale nie wyda grosza na to, eby ich ropa przestaa
tru dzieci.
Ostatecznie uznali, e nie warto wychodzi. I tak niewiele daoby si zrobi przy wszystkich tych dziennikarzach
i policjantach krccych si po okolicy. Clark umocowa
kulochwyt pod przedni szyb furgonetki i urzdzili sobie
turniej strzelecki. James strzela ju z prawdziwej broni na
290

szkoleniu podstawowym i radzi sobie cakiem niele, cho


mg trzyma pistolet tylko jedn rk. Sebastian i Clark
strzelali genialnie. Kada kulka przelatywaa dokadnie
przez rodek papierowej tarczy. Potem bracia pokazywali
rne sztuczki. Clark zdoa trafi midzy oczy umiechnitego kujona z okadki podrcznika matematyki, trzymajc pistolet za plecami.
O pnocy mama Sebastiana i Clarka wetkna gow do
furgonetki i powiedziaa im, eby kadli si spa. Chopcy
przeorganizowali baagan tak, by zrobi miejsce na piwr
Jamesa, i zgasili lampy. Rozmawiali w ciemnoci, gwnie
o Ogniu i wiecie. Sebastian i Clark znali tony historii o zabawnych numerach, jakie bliniacy wykrcali w szkole
i w wizieniu. Ogie i wiat wydawali si fajni. Jamesowi
prawie byo przykro, e przyczyni si do ich schwytania.
Z jakiego powodu znw zaczli walczy, rozrzucajc
wszystko dookoa i naparzajc si poduszkami. W ciemnoci walio si fajniej, bo mona byo si podkrada i przeprowadza podstpne ataki. W szamotaninie piwr Jamesa rozdar si i zasypa ich strzpkami watoliny.
Clark wystrzeli z pneumatycznego pistoletu. Sebastian
i James przypadli do podogi. Nie wiedzieli, czy strzela do
nich, czy tylko chcia ich nastraszy. W oknie furgonetki
znw pojawia si gowa mamy Sebastiana i Clarka. Trzej
chopcy dali nura pod piwory, optaczo chichoczc.
-Jest pierwsza w nocy! - krzykna mama. -Jeszcze raz
usysz haas, a wejd tam i wtedy dopiero poaujecie!
Mama braci musiaa by ostra. Po tym wybuchu Sebastian i Clark poprawili swoje ka i powiedzieli dobranoc.
James by spocony, brudny, a jego porwany piwr lea na
nagiej, metalowej pododze. Jednak przeycia ostatnich
dni tak go wycieczyy, e zasn natychmiast, kiedy zamkn oczy.
291

James sdzi, e oguszajcy omot, jaki go obudzi, to


jaki kolejny kawa Sebastiana i Clarka. Clark wczy latark.
- Co si dzieje? - spyta James.
Kto na zewntrz wali w cian furgonetki.
- Otwiera! Policja!
Clark skierowa snop wiata na ty gowy Sebastiana
i rozemia si.
-Jego to nic nie obudzi. Kiedy odpaliem petard tuz
przy jego uchu, a on nawet nie drgn.
Clark, w samych szortach i koszulce, wyczoga si ze
piwora i otworzy drzwi. Dwie silne latarki owietliy mu
twarz. Policjant wycign chopca z samochodu i wycelowa latark w Jamesa.
- Hej, chopcze! - zawoa. - Wya std, ale ju!
James woln rk nacign spodnie i buty, po czyni
wyszed z furgonetki. Cae Fort Harmony pono niebieskimi byskami policyjnych kogutw i snopami wiatki
latarek. Policjanci w kamizelkach kuloodpornych i hemach powycigali wszystkich z chat. Dzieci aonie pakay. Mieszkacy osady i policjanci bez przerwy wrzeszczeli na siebie.
Policjant rzuci Jamesa na furgonetk tu obok Clarka.
- Kto jeszcze jest w rodku?! - krzykn.
- M j modszy brat. Pjd go obudzi - powiedzia
Clark.
- Nic z tego. Ja to zrobi - odpar policjant.
Kiedy znikn we wntrzu furgonetki, James zwrci si
do drugiego:
- Co tu si dzieje?
- Nakaz sdowy.
Policjant wycign z kieszeni kartk papieru i zacz
czyta.
292

- Na mocy postanowienia Sdu Najwyszego wszyscy


mieszkacy osady znanej jako Fort Harmony opuszcz j
w cigu siedmiu dni. Data: szesnasty wrzenia 1972 roku.
- To ponad trzydzieci lat temu - powiedzia James.
Policjant wzruszy ramionami.
- Zajo nam to troch duej, ni si spodziewalimy.
Policjant w furgonetce wrzasn przeraliwie. Wytoczy
si ze rodka, trzymajc si za udo. James dostrzeg bysk
myliwskiego noa tkwicego w jego nodze. Drugi policjant zacz krzycze w krtkofalwk.
- Jedynka, jedynka! Ranny policjant! Powane obraenia!
Z ciemnoci wybiego z dziesiciu gliniarzy. Dwaj zapali policjanta z noem w nodze i dokd go wynieli. Dwaj
inni pchnli Jamesa i Clarka na furgonetk i zaczli szuka
przy nich broni.
- To nie ci dwaj, to dzieciak w samochodzie - powiedzia policjant.
- Przecie mwiem, e go obudz! - krzykn zirytowany Clark. - On si boi ciemnoci, wic pi z noem.
- Zamknij pysk, zanim ja ci go zamkn - rzuci kto.
Szeciu policjantw stano pkolem przed bocznymi
drzwiami furgonetki. Trzej trzymali bro w pogotowiu.
-Wychodzi! Natychmiast! - zawoa sierant.
Z samochodu dobieg aosny gos Sebastiana.
- Nie strzelajcie. Zabierzcie bro.
- Opucie bro, to tylko dziecko - powiedzia sierant.
- Jak masz na imi, synu?
- Sebastian.
- Sebastian, chc, eby powoli wyszed z samochodu
z rkami w grze. Wiemy, e to by wypadek. Nie skrzywdzimy ci.
Sebastian pojawi si w wietle latarek. Kiedy podszed
do drzwi, policjanci zapali go i cisnli twarz w boto. Jeden opar mu but na plecach i szybko zapi kajdanki.
293

Chopiec wydawa si malutki w porwnaniu z policjantami w grubych kamizelkach kuloodpornych. Zacignli go


do radiowozu.
- Zabierzcie mnie z nim - powiedzia Clark.
Policjant znw pchn go na furgonetk.
- Niczego si nie uczysz, co?! - krzykn.
Mam Sebastiana i Clarka wywleczono z chaty i wcinito do radiowozu obok syna.
- A co z nami? - spyta James.
- Zabieramy wszystkich do kocioa w wiosce. Na dole
czeka autokar - wyjani sierant.
- Musz wzi dres i buty - powiedzia Clark.
- Nie moesz tam wej. To miejsce przestpstwa.
- Jestem boso - poskary si Clark. - Zamarzn.
- Mam to gdzie, choby mia i po tuczonym szkic!
- krzykn policjant. - Zasuwa do autokaru albo bdziecie mieli powaniejsze zmartwienia ni bose nogi!
James i Clark ruszyli przed siebie.
- Musz znale moj siostr i cioci Cathy - szepn
James.
Policjanci byli wszdzie, grubo ponad stu. Kolumna
mieszkacw osady suna w d zbocza. Ktokolwiek prbowa si opiera, szybko odkrywa, e funkcjonariusze nie
maj oporw przed uywaniem paek. James i Clark znikli
w mroku, by wyoni si znowu obok chaty Cathy. Nie by o przed ni land cruisera. Chopcy weszli do rodka. Amy
i Cathy musiay zabra wikszo rzeczy ze sob.
- Czego szukasz? - spyta Clark.
- Komrki. Wyglda na to, e Courtney wzia j ze sob. Jaki masz numer buta?
- Dwjka.
James kopn na rodek podogi par swoich nike'ow.
- To trjki. Doroniesz do nich. Bierz z ciuchw, co ci
si podoba.
294

- Dziki - ucieszy si Clark.


Woy spodnie od dresu i buty. James znalaz mu ciep
bluz z kapturem.
- Moja siostra pewnie jest w wiosce - powiedzia. W sumie moemy wsi w ten autokar.
James i Clark usiedli obok siebie. Autokar stopniowo
wypenia si ludmi nioscymi rzeczy, ktre zdyli zabra
z domu. Clark prbowa nie da po sobie pozna, jak bardzo jest zaniepokojony.
- Ma dopiero dziesi lat. Skumaj, e to by wypadek uspokaja go James.
- Nie licz na to, Ross. Gliny bd tak zeznawa, eby go
ujai. A sdzia komu uwierzy, dwm gnojkom, ktrzy
wiecznie maj kopoty, czy strom prawa?
- Bd wiadkiem - zadeklarowa James.
- Jak Sebastiana zamkn w poprawczaku, sam dgn jakiego glin, to przynajmniej bdziemy razem.

40. KOCI

Kociek w Craddogh przemieni si w prawdziwy dom


wariatw. W rodku toczyo si osiemdziesit osb. Nie
byo czym oddycha. Dzieci biegay midzy awami i dary si wniebogosy. Dziennikarze nagabywali Gladys Dunn
o komentarze i pstrykali jej zdjcia. Zdenerwowana staruszka nie moga si od nich opdzi. Michael Dunn przyoy jednemu w szczk i policjanci wywlekli go na dwr
w byskach fleszw.
Osadnicy chcieli wrci do Fort Harmony po swoje rzeczy, ale policjanci zablokowali drog radiowozami i nie
przepuszczali nikogo. Twierdzili, e wszystko jest wanie
zbierane i zostanie przywiezione za kilka godzin.
Clark by ju strzpkiem nerww. Przez cay czas paka!
za swoim bratem i mam. Za kadym przechodzcym
obok policjantem wrzeszcza, e zabije go przy pierwszej
nadarzajcej si okazji. James prbowa go uspokaja, ale
bez powodzenia.
-Jeste pierwszym dzieciakiem, ktry by dla nas miy wyzna nagle Clark.
James czu si podle. Nie uwaa Clarka za przyjaciela.
Wykorzysta go, eby wykona zadanie.
W telewizji wiadomo, kto jest dobry, a kto zy, a na
koniec programu li ponosz zasuon kar. Tego dnia
James zrozumia, e li ludzie to przede wszystkim ludzie
296

zwyczajni. Opowiadali dowcipy, czstowali kaw, przesiadywali na klozecie i mieli rodziny, ktre ich kochay.
James sprbowa poukada sobie wszystko w gowie:
Ogie, wiat i Partanina byli rzecz jasna li, bo prbowali
pozabija ludzi wglikiem. Ludzie z firm naftowych tez byli li, bo niszczyli rodowisko i drczyli ludzi w biednych
krajach. li byli take policjanci. Owszem, nie mieli atwej
pracy, ale wielu z nich najwyraniej czerpao frajd z zadawania blu tym, nad ktrymi mieli wadz. Nic na sumieniu nie mieli tylko zwykli mieszkacy Fort Harmony, ale
to wanie ich wyrzucono z domw.
James nie mg zdecydowa, po ktrej stronie si znalaz.
Wygldao na to, e powstrzyma ma grupk zoczycw
od wymordowania duej grupy zoczycw i w rezultacie
grupa dobrych ludzi zostaa wykurzona ze swoich domw
przez kolejn band zoczycw. Czy to czynio go dobrym,
czy zym? Od mylenia o tym rozbolaa go gowa.
James zostawi Clarka w kociele i wyszed na zewntrz.
Wci nie wiedzia, gdzie s Cathy i Amy. Nie mia przy
sobie komrki, a przy jedynej w okolicy budce telefonicznej staa kolejka dwudziestu osb obdzwaniajcych znajomych w poszukiwaniu miejsca, gdzie mogliby pomieszka
przez jaki czas. Jamesowi przyszo do gowy, e mgby
zadzwoni do Amy albo Ewarta z domu Joanny. W tak
noc jej tata na pewno by na subie.
Joanna i jej tata stali przy furtce swojego ogrdka w nocnych ubraniach, obserwujc ktnie i niebieskie wiata na
rodku wsi.
- Hej - powiedzia James.
Joanna umiechna si do niego, co natychmiast poprawio mu samopoczucie. James wci troch si ba sieranta Ribble'a po tym, jak przyapa ich u Cathy, ale policjant
wydawa si przyjazny.
297

- Co si tam dzieje? - spyta sierant Ribble.


- Wyrzucaj wszystkich z Fort Harmony - wyjani
James. - Nie powiedzieli panu? Jest pan policjantem.
- Nie odpowiedzieliby mi, gdybym spyta o godzin, jestem dla nich tylko wiejskim glin. Kiedy dowiedzieli si
o wgliku, antyterroryci odebrali mi ca wadz.
- Czy mgbym skorzysta z telefonu? - spyta James.
Zgubiem swoj cioci i siostr.
- Oczywicie, synu. Jojo pokae ci, gdzie jest telefon.
James zdj buty i wszed do domu za Joann. Bya w kapciach i koszuli nocnej z kaczorem Duffy.
- Cze, Jojo - zachichota James.
- Zamknij si, Ross. Tylko tata i moi bracia mog mnie
tak nazywa.
- Teraz pewnie bd musia wrci do Londynu
owiadczy James.
- Och...
Joanna zmarkotniaa. Jamesowi sprawio to dziwni
przyjemno. To znaczyo, e lubia go tak samo jak on j.
Wskazaa mu telefon. Potrzebowa duszej chwili, by
przypomnie sobie numer Amy.
- Courtney? Gdzie jeste? - spyta suchawk.
- Cathy kompletnie odbio - powiedziaa Amy. - Uwaa, e to, co si stao, to jej wina, bo wpucia nas do Fort
Harmony. Porzucia mnie kilka kilometrw za Craddogh
z wikszoci naszych rzeczy. Ewart ju po mnie jedzie. Powinien by lada chwila.
- Ja jestem u Joanny w wiosce - powiedzia James. - Co
mam robi?
- Zosta tam, gdzie jeste. Przyjedziemy po ciebie z Ewartem. Gdyby kto zadawa pytania, powiedz, e Ewart jest
kierowc takswki bagaowej. Cathy wynaja go, eby odwiz nas do Cardiff na pierwszy poranny pocig do Londynu. Dotrzemy do ciebie w cigu p godziny.
298

- Wracamy do domu? - jkn James.


- Zadanie wykonane, James. Bez Fort Harmony nie mamy powodu, by tu tkwi.
James odoy suchawk i spojrza na Joann.
-Jedzie po mnie takswka. Wracani do mamy, do Londynu.
- Chod do mojego pokoju. Poegnalny pocaunek - powiedziaa Joanna.
Tata Joanny by zbyt pochonity obserwowaniem wydarze w wiosce, by zauway, e crka przemycia chopaka do swojej sypialni. Joannie nie przeszkadzao, e
James jest cay w bocie. Opara si o drzwi, eby tata nie
mg ich otworzy, i zaczli si caowa. Jej skra bya gorca i mikka. Wosy pachniay szamponem, a oddech past do zbw. Byo wspaniale, ale ca frajd psua Jamesowi wiadomo, e maj dla siebie tylko kilka minut,
a potem nie zobaczy jej ju nigdy w yciu.
Drzwi pchny Joann w plecy.
- Co wy tam wyprawiacie? - spyta jej tata, szarpic
klamk.
James i Joanna odsunli si od drzwi. Sierant Ribble
wszed do pokoju. Zapewne wymyliliby jak wymwk,
gdyby nocna koszula Joanny nie bya pokryta odciskami
doni w kolorze bota.
- Joanno, ty masz trzynacie lat! - krzykn Ribble.
- Ale tato, my tylko...
-W co czystego i marsz do ka. A ty... - Tata Joanny zapa Jamesa za kark. - Zadzwonie ju?
- Tak - stkn James. - Jedzie po mnie takswka.
- Moesz poczeka na zewntrz.
Sierant Ribble wypchn Jamesa z domu i posadzi na
murku przy ulicy. James czu si podle. Martwi si o Sebastiana, nkao go poczucie winy, poniewa praca jego
i Amy doprowadzia do zniszczenia Fort Harmony, a co
299

w tym wszystkim najgorsze, najlepsza dziewczyna, jak kiedykolwiek pozna, bya uwiziona w domu kilka metrw
od niego, a on mia ju nigdy jej nie zobaczy.
James usysza za sob skrzyp otwieranego okna. Joanna
rzucia w powietrze papierowy samolocik. Sierant Ribble
wparowa do domu.
- Kazaem ci lee w ku, moda damo!
James zeskoczy do ogrodu i podnis samolocik. widzc litery na kartce, rozpostar j.
Ross,
Zadzwo do mnie, prosz. Jeste taki sodki.
Joanna.
XXX
James zoy kartk, wsun do kieszeni i poczu si jeszcze gorzej.
Ewart zawiz Amy i Jamesa z powrotem do Fort Harmony swoim bmw.
- Czemu wszystko rozwalaj? - spyta James.
- Rozmawiaem z jednym z antyterrorystw - odrzek
Ewart. - Mwi, e Fort Harmony stanowi zagroenie dla
bezpieczestwa. Chc zrwna osad z ziemi, zanim zacznie si Petrocon, a prawo jest po ich stronie.
- auj, e w ogle tu przyjechaem. To wszystko nasza
wina - powiedzia gniewnie James.
- Mylaam, e nienawidzisz Fort Harmony - zdziwia
si Amy.
- Nie powiedziaem, e chciabym tu mieszka - odpar
James. - Po prostu to nie fair, e wszystkich wykopali.
- Osada i tak bya skazana - powiedzia Ewart. - Gdyby
Ogie, wiat i Partanina zabili goci Petroconu, policja
zrwnaaby Fort Harmony z ziemi po konferencji zamiast
300

tu przed ni. Nie wykonujc zadania, odwlkby koniec


o miesic, ale nic ponadto.
- Wiedziae, e do tego dojdzie, Ewart? - spyta James.
- Gdybym wiedzia, nie posyabym ci z powrotem na
jedn noc.
- Gdzie jest Cathy?
- Zdenerwowaa si - odpowiedziaa Amy. - Mwia
co o znajomych w Londynie.
- Cathy zamaa umow - wtrci Ewart. - Nie powinna porzuca Amy na rodku pustkowia. Jak j dorw,
zwrci mi pienidze, ktre wzia.
- Daj jej spokj - powiedziaa Amy. - Mieszkaa w Fort
Harmony od trzydziestu lat. Nic dziwnego, e jej odbio,
kiedy zobaczya tych wszystkich gliniarzy. Do wczoraj zajmowaa si nami bez zarzutu.
- Szesnastoletnia dziewczyna zostawiona na pustej drodze,
w nocy i z czterema torbami bagay - Ewart nakrca si coraz bardziej. - Mg porwa ci jaki szajbus i zamordowa.
- Ale nie porwa - ucia Amy ostrym tonem. - Dlatego
zostaw j w spokoju. Dostalimy od niej wszystko, czego
chcielimy.
Ewart zdzieli pici kierownic.
- Dobra, co tylko chcesz, Amy! Cathy wysza z tego bogatsza o osiem tysicy i samochd. Nie zasuya na to po
tym, jak ci potraktowaa.
Ewart zwolni przy blokadzie. Policjant zerkn na legitymacj i przepuci ich. Wschodzio ju soce. W osadzie
pracoway oddziay prewencyjne. Pierwsza grupa oprniaa domki, pakujc rzeczy do workw i wrzucajc na ciarwk, a druga, wyposaona w piy spalinowe i moty,
burzya chaty i cia na kawaeczki, z jakich ju nikt nie
zdoaby niczego odbudowa.
Ewart, James i Amy wysiedli z bmw. Ewart nosi poprzecierane dinsy i wyglda na zbyt modego, by by
301

kimkolwiek wanym. Do grupki podeszli szybko dwaj policjanci.


- Do samochodu i jazda std! - krzykn jeden z nich.
Ewart zignorowa go i ruszy w kierunku domu Cathy
James i Amy poszli za nim.
- Prosisz si o kopoty - powiedzia policjant ze zym
umiechem i wycign rk, by zapa Ewarta za rami.
Ewart wywin si, jednoczenie otwierajc legitymacj
Policjant osupia.
-Ehem... Po co przyjechalicie?
- Sir - rzuci Ewart.
- Co?
- Czy starszego stopniem nie powinno tytuowa si sir?
- Co mog dla pana zrobi, sir?
- Skombinuj troch foliowych workw.
Weszli do chaty i zaczli pakowa rzeczy. Po chwili do
izby wparowaa starsza inspektorka. Wygldaa na zakopotan.
- Przepraszam za to zajcie - wydyszaa. - Czy mog
jeszcze raz zobaczy pask legitymacj?
Ewart wrczy jej dokument.
- W yciu czego takiego nie widziaam - wyznaa policjantka. - Dopuszczenie pierwszego stopnia. Komisarz z jednostki antyterrorystycznej ma drugi stopie. Co pan tu robiEwart wyj jej z doni legitymacj.
- Strasznie pani ciekawska - zauway. - Prosz to zanie do mojego samochodu.
Ewart rzuci jej na rce wypchany foliowy worek. Widok
starszej policjantki, lizgajcej si w bocie z workiem penym brudnych ciuchw, wyda si Jamesowi bardzo zabawny.
- Mylaam, e tylko Mac ma pierwszy stopie - powiedziaa Amy.
Ewart wzruszy ramionami.
302

- Bo tak jest.
- To co jej pokazae?
- Bardzo dobr podrbk.
James rozemia si.
- Ale ekstra!
Zaadowali reszt rzeczy do samochodu. James odwrci si, by po raz ostatni spojrze na Fort Harmony. Po
chwili wycign aparat i zrobi kilka zdj drzewa.
- O co chodzio z tym drzewem? - spytaa Amy, kiedy
ju odjedali.
- Nie powiem. Bdziesz si namiewa.
Amy wycigna do niego zowrogo zakrzywione palce.
- Wycign to z ciebie askotkami.
- No dobra. Ale obiecaj, e nie bdziesz si mia.
- Obiecuj.
- Tam po raz pierwszy pocaowaem Joann.
Amy umiechna si z politowaniem.
- Jakie to sodkie.
Ewart woy sobie dwa palce do ust i zacz symulowa
odruch wymiotny.
- Obiecalicie - powiedzia James.
Ewart rozemia si.
- Amy obiecaa. Ja nie powiedziaem ani sowa.
- Nie mog si doczeka, kiedy opowiem Kerry, jak obciskiwae si z Joann - rzeka Amy.
- O Boe... Nie! Nie rb tego - baga James.
- Niby dlaczego tak ci zaley, ebym jej nie mwia?
A moe lubisz j bardziej, ni chcesz przyzna? - drania
si z nim Amy.
James mia ochot uciec, ale to byo trudne w samochodzie jadcym osiemdziesitk. Skrzyowa rce na piersi
i patrzy za okno, starajc si ukry, jak bardzo przygnbiaa go myl, e nie zobaczy Joanny ju nigdy w yciu.

41. CIEMNA STRONA

W kampusie Amy zaprowadzia Jamesa do warsztatu stolarskiego. Znalaza wiertark i zaoya na ni tarcz do
cicia. James obrzuci narzdzie ponurym spojrzeniem.
- Chyba nie bdziesz tego ci TYM. Zabijesz mnie jkn.
- Nie bd takim mazgajem. Zakadaj to.
Amy rzucia mu okulary ochronne. Drug par wzia
dla siebie.
- Po rk na stole - polecia.
- Robia to ju kiedy?
Amy umiechna si.
- Nie.
James opar swj gips na stole warsztatowym. Amy kilka razy zawarczaa wiertark na prb i przystpia do pracy. Odamki gipsu strzelay Jamesowi w twarz, a biay pyl
wysusza usta. Raz wydao mu si, e czuje, jak wirujca
tarcza muska mu wosy na rce. Mia nadziej, e tylko to
sobie wyobrazi.
Amy zatrzymaa wiertark i rozkruszya wikszo gipsu, zostawiajc tylko cz wok okcia.
- No dobra, ostatni kawaek - powiedziaa.
Teraz cia pod innym ktem. Kiedy skoczya, James
cign ostatni cz plastra i zacz si obkaczo drapa.
- O wiele lepiej - cieszy si. - C to za ulga!
OOOOOOCH!
304

- Zostaw, zedrzesz sobie skr - miaa si Amy.


- Niewane.
James cign gogle i strzepn biay py z wosw.
- Id pod prysznic i oddaj swoje ciuchy do pralni - powiedziaa Amy. - Kiedy bdziesz gotw, Mac chce ci widzie w swoim biurze.
- Tylko mnie? - zdziwi si James.
- Normalka. Spotyka si z kadym, kto zakoczy swo
j pierwsz misj.
James zasta Maca ubranego tylko w szorty i koszulk
z krtkim rkawem.
- Wejd, James. Jak si czujesz?
- W porzdku - odrzek James. - Troch zmczony.
- Ewart chyba sdzi, e masz pewne wtpliwoci co do
moralnej zasadnoci swoich dziaa.
- Nie rozumiem.
- Powiedzia, e nie jeste pewien, czy postpie dobrze,
czy le - wyjani Mac.
- Syszaem rne rzeczy o ludziach, ktrzy przyjad na
Petrocon. Ze truj ludzi, zastraszaj i tak dalej. Nawet nie
wiem, czy to prawda.
- Czsto tak - powiedzia Mac. - Kompanie naftowe
maj bogat tradycj szkodzenia rodowisku naturalnemu
i amania praw czowieka. Bez ropy i gazu wiat przestaby dziaa. Zero samolotw, zero statkw, zero samochodw, odrobina elektrycznoci. Poniewa ropa jest tak wana, przedsibiorcy i rzdy naginaj zasady, eby j zdoby.
Help Earth! oraz mnstwo innych ludzi, w tym ja, uwaa,
e posuwaj si za daleko.
- Czyli popierasz Help Earth!? - zdumia si James.
- Ja take chc, eby kompanie naftowe przestay wykorzystywa i tru ludzi. Nie uwaam jednak, by zmuszanie
ich do tego terrorem byo waciwym rozwizaniem.
305

- Rozumiem to - powiedzia James. - Zabijanie nigdy


niczego nie rozwizuje.
- Pomyl, co by to byo, gdyby ci wszyscy ludzie zginli
podczas Petroconu. Czy Help Earth! uderzyaby tylko
w tym miejscu, czy gdzie jeszcze? A jeli wglik dostaby
si w rce innej grupy terrorystw? Nigdy nie wiadome,
co by si stao, gdyby Ogie i wiat nie zostali schwytani
Do nastpnego ataku mogoby doj w centrum miast.
Rozpyl troch wglika na stacji londyskiego metra, a bdziesz mia pi tysicy trupw. By moe wanie tyle istnie ocalilicie wraz z Amy.
- Partanina wci jest na wolnoci - zauway James.
- Mog zdradzi ci pewn tajemnic? - spyta Mac.

- Jak?

- Bdziesz jedyn osob, ktra o tym wie, poza mn


i Ewartem, wic jeli to wyjdzie na jaw, bd wiedzia, e
to ty.
- Przyrzekam, e nikomu nie powiem - owiadczy
James.
- MI5 wie, gdzie jest Partanina - powiedzia Mac.
- To czemu go nie zapi?!
- Sledz go. Partanina nie powie nam niczego, jeli go
zatrzymamy. Ale pozostajc na wolnoci, moe zaprowadzi nas do innych czonkw Help Earth!
- A jeli go zgubicie? - spyta James.
Mac rozemia si.
- Zawsze zadajesz mi pytania, na jakie nie chc odpowiada.
- Zdarzyo si wam ju kogo zgubi?
- Owszem - przytakn Mac. - Ale tym razem to si nie
zdarzy. Partanina nie moe wetkn sobie palca w nos, eby nie dowiedziao si o tym dziesi osb.
- Dziki, e mi to wyjanie - powiedzia James. - Teraz
przynajmniej widz w tym jaki sens. Ale i tak szkoda mi
306

tych wszystkich ludzi, ktrych wywalono z Fort Harmony.


To banda dziwakw, ale tak w ogle to s w porzdku.
- Mnie te jest ich szkoda, ale lepiej, by kilka rodzin
stracio dom, ni eby tysice ludzi stracio ycie. - Mac
wyprostowa si i przyj bardziej oficjalny ton. - Dlatego
chciabym ci podzikowa, James, za wzorowe wypenienie misji. Zaprzyjanie si z waciwymi ludmi, nie zdemaskowae si i uporae z zadaniem dwa razy szybciej,
ni si spodziewalimy.
- Super - ucieszy si James.
- Jestem ci winien take ogromne przeprosiny - cign
Mac. - Moge zgin. Nie mielimy pojcia, e Help
Earth! chce uy wglika. Gdybymy wiedzieli, nigdy nie
posalibymy tam kogo tak niedowiadczonego jak ty.
- To nie twoja wina.
- Musiae bardzo si ba, ale spisae si wybornie. Nie
stracie gowy i nawet zgodzie si powrci do zadania.
Postanowiem zaklasyfikowa twoj ogln skuteczno
w tej misji jako wybitn.
Mac wycign spod biurka granatow koszulk CHERUBA i rzuci ja Jamesowi.
- a! -James nie wierzy wasnym oczom. - Ale si Kerry wpieni, jak to zobaczy!
- Udam, e tego nie syszaem - powiedzia Mac. - Ale
jeli jeszcze raz uyjesz takiego jzyka w moim biurze,
uczyni ci bardzo nieszczliwym chopcem.
- Przepraszam - rzuci James. - Mog woy?
- miao.
James dosownie zerwa z siebie T-shirt Arsenalu i wcign przez gow granatow koszulk z godem CHERUBA.
W niedziel dzieciom z CHERUBA pozwalano spa duej i nosi cywilne ubrania. Byo jeszcze wczenie, wic stowka bya pusta. James jad niadanie samotnie, jednym
307

okiem zerkajc w telewizor. Na News 24 nadano materia


o zniszczeniu Fort Harmony. Relacj zakoczono krtkim
filmem, na ktrym Michael Dunn wznosi pi i przysiga, ze odbuduje Fort Harmony, choby miao mu to zaj
reszt ycia.
Kerry zesza na d w krtkich spodenkach i denimowej
kurtce. Ucisna Jamesa na powitanie.
- Tak si cieszyam, e wreszcie dostae misj - powiedziaa szybko. - Ja wrciam ze swojej trzeciej w czwartek.
James by zachwycony, e nie opara si pokusie zaznaczenia, w ilu misjach braa ju udzia. Zastanawia si, ile
czasu minie, nim zauway granatow koszulk. Po chwili
zjawi si Bruce i kiwnwszy gow Jamesowi, doczy do
Kerry przy bufecie.
- Dobrze poszo? - spyta, kadc tac na stole i siadajc
obok Jamesa.
James mia pokerow twarz.
- M a c chyba uzna, e niele.
Kerry usiada naprzeciwko. Na tacy miaa tylko babeczk z otrbw i kilka kawakw owocw.
- Dieta? - zainteresowa si James.
- Staram si je mniej tustych rzeczy - odpowiedziaa
Kerry.
- To dobrze, bo zaczynasz si zaokrgla - pochwali!
James.
Bruce parskn miechem, wypluwajc p swojego bekonu na st. Kerry kopna Jamesa w gole.
- winia.
- To bolao! - zawoa James. - Przecie artowaem.
- A widziae, ebym si miaa?
Kto hukn Jamesa w plecy.
- Nie bd zoliwy dla Kerry - powiedziaa Laura.
Skoro ju wrcie, powiniene gdzie j zaprosi. Wida.
e bujacie si w sobie.
U) 8

James i Kerry oblali si rumiecem. Laura wzia sobie


niadanie i usiada obok Kerry. Kilka minut pniej przy
ssiednim stoliku usiedli Galium i Connor. James nie widzia ich razem, odkd Galium ponownie rozpocz szkolenie podstawowe.
- Ktry z was to Galium? - spyta James.
Callum podnis palec.
- Ukoczye szkolenie?
- We wtorek wrciem z Malezji. Spaem bite dwadziecia godzin.
- Dobrze mie to za sob, co? - umiechn si James.
- Wiesz, e zaoye mundurow koszulk CHERUBA?
- spyta Callum. - Jest granatowa.
James ucieszy si, e wreszcie kto zauway.
- Wiem - rzuci niedbale.
- Lepiej j zdejmij, James - powiedzia Bruce powanym
tonem. - Dzieciaki ciko na ni pracuj. Zginiesz, jak kto
ci w tym zobaczy.
- To moja koszulka - powiedzia James. - Zapracowaem na ni.
Kerry rozemiaa si.
- Jasne, James, a ja jestem krlow Chin.
- Nie musisz mi wierzy.
- Powaga, James. - Bruce by coraz bardziej przeraony. Ludzie nie lubi, jak kto wkada koszulk, na jak nie zasuy. Zdejmij to. Jeszcze wsadz ci gow do kibla czy co.
- Kupiabym bilet, eby to zobaczy - zachichotaa Laura. - Nie zdejmuj.
- Nie zdejm. Jest moja - owiadczy James.
- Ale z ciebie kretyn - rozzocia si Kerry. - Nie mw,
e ci nie ostrzegalimy, kiedy bd zdrapywa ci z podogi.
Do stowki wesza Amy, a za ni Ant i Paul. Caa trjka ruszya w stron Jamesa.
309

- Za pno - mrukn Bruce. - Ju nie yjesz.


James troch si ba. Nie by pewien, czy Amy wie, ze
Mac nagrodzi go granatow koszulk. Wsta od stou i odwrci si, by stan z ni twarz w twarz. Paul i Arif wygldali gronie. Same minie. Due.
Amy obja Jamesa i ucisna.
- Gratuluj - powiedziaa. - Naprawd zasuye na t
koszulk. Spisae si znakomicie.
Amy odstpia. Arif i Paul wymienili z nim przyjacielsku
uciski doni.
- Nie do wiary, e to ty jeste tym cieniasem, ktrego
musielimy wrzuca do basenu - powiedzia Arif.
James zerkn na swych przyjaci siedzcych wok stou. Wszyscy wygldali na osupiaych. Laura podskoczya
i zawisa mu na szyi. Kerry miaa usta otwarte tak szeroko.
e mona by woy w nie pik tenisow bez ocierania o zby. James nie potrafi powstrzyma radosnego umiechu.
Byo cudownie.

EPILOG

RONALD O N I O N S (wujek Ron) mia kopoty z dostosowaniem si do ycia za kratkami. W bjce z innym winiem zama obie rce. W wizieniu pozostanie do 2012 r.
GLADYS D U N N za pienidze z drugiej ksiki kupia farm w Hiszpanii, gdzie mieszka ze swroim synem JOSHU
D U N N E M . Joshua codziennie gotuje curry, gulasz lub paell dla trzydziestu byych mieszkacw Fort Harmony,
ktrzy z nimi zamieszkali. Gladys artobliwie nazywa swoj farm Fort Harmony 2, cieplejszy i bez bota".
CATHY D U N N sprzedaa land cruisera, kupia bilet dookoa wiata i poleciaa do Australii, by wdrowa z plecakiem.
SEBASTIAN D U N N zosta zwolniony z aresztu. Nie wniesiono oskarenia. Zranienie funkcjonariusza zakwalifikowano jako wypadek. Poszkodowany policjant wrci do
suby kilka miesicy pniej.
Obecnie Sebastian mieszka w Craddogh ze swoj mam
i bratem C L A R K O M . Sebastian i Clark stanowczo zaprzeczaj, jakoby mieli cokolwiek wsplnego z tajemniczym
znikniciem sporej liczby wioskowych kotw.
O G I E i WIAT D U N N O W I E zostali osdzeni w londyskim Old Bailey. Obu skazano na doywocie z prawem do
311

ubiegania si o przedterminowe zwolnienie po upywie


dwudziestu piciu lat.
Poniewa SCARGILL DUNN mia zaledwie siedemnacie lat i adnych konfliktw z prawem na koncie, skazano go tylko na cztery lata w wizieniu dla modocianych
przestpcw. Przy wczeniejszym zwolnieniu za wzorowe
zachowanie moe wyj na wolno ju po dwch latach.
Wikszo czasu Scargill powica nauce. Po zwolnieniu
ma zamiar ubiega si o przyjcie na uniwersytet.
ELEONOR EVANS podejrzewano o czonkostwo w Help
Earth! i pomoc w zorganizowaniu zamachu na uczestnikw Petroconu. Ze wzgldu na brak dowodw nie postawiono jej adnych zarzutw i zwolniono. Obecnie mieszka w Brighton ze swoj matk, synem GREGORYM
EVANSEM oraz nowo narodzon creczk Tiffany.
BRIAN EVANS alias PARTANINA po kilku tygodniach
wymkn si ledzcym go agentom MI5. Obecnie jest jedn z najbardziej poszukiwanych osb na wiecie. Szukaj
go suby policyjne Wielkiej Brytanii, Stanw Zjednoczonych, Francji i Wenezueli.
JOANNA RIBBLE bya zawiedziona, e Ross Leigh nie zadzwoni do niej ani nie napisa. Dzi ma nowego chopaka. James wci przechowuje jej papierowy samolocik
i fotografi drzewa, przy ktrym pocaowali si po raz
pierwszy.
KYLE BLUEMAN wrci ze swojej osiemnastej misji
i wreszcie otrzyma upragnion granatow koszulk. By,
delikatnie mwic, rozczarowany faktem, e James dosta
swoj wczeniej. Jego zdaniem stao si tak tylko dlatego,
312

e kiedy James zarazi si wglikiem, Macowi zrobio si


go al.
Kiedy James zaczyna zadziera nosa, BRUCE NORRIS
i KERRY CHANG ochoczo przypominaj mu, e cho dosta granatow koszulk, oni maj na koncie znacznie wicej akcji, a w dodatku mog bez trudu skopa mu tyek.
AMY COLLINS ma nadziej na jeszcze kilka misji, zanim
opuci CHERUBA i pjdzie na studia.
LAURA ADAMS (dawniej LAURA ONIONS) polubia ycie w CHERUBIE. Wkrtce po swoich dziesitych urodzinach, we wrzeniu 2004 r., rozpocznie szkolenie podstawowe.
JAMES ADAMS (dawniej JAMES CHOKE) zdoby czarny
pas karate wkrtce po powrocie ze swojej pierwszej misji.
Huczne obchody tego wydarzenia skoczyy si ma katastrof. Kara: miesic sprztania kuchni codziennie po
kolacji.
Obecnie James przygotowuje si do swojej drugiej misji.

CHERUB: HISTORIA (1941-1996)

1941

Podczas drugiej wojny wiatowej Charles Hender


son, brytyjski agent dziaajcy w okupowanej Francji, wysa raport do swojego dowdztwa w Lond;.
nie. Pisa w nim, w jaki sposb francuski ruch opr;
wykorzystywa dzieci do przemycania przesyek
przez punkty kontrolne i wycigania informacji od
niemieckich onierzy.

1942

Henderson utworzy niewielki oddzia dziecio


pod dowdztwem brytyjskiego wywiadu wojskowi
go. Oddzia skada si z chopcw w wieku trzynastu i czternastu lat, gwnie uchodcw z Francji. Po
podstawowym szkoleniu szpiegowskim zrzucono
ich na spadochronach na terytorium Francji. Chopcy pomogli w zebraniu wanych informacji, ktre
pniej wykorzystano podczas przygotowa do inwazji w Normandii.

1946 Jednostk znan jako Chopcy Hendersona rozwizano. Wikszo jej czonkw wrcia do Francji.
Jej istnienie nigdy nie zostao oficjalnie potwierdzone.
Charles Henderson wierzy, e dzieci mog by
skutecznymi agentami rwnie w czasie pokoju.
W maju 1946 r. otrzyma pozwolenie na utworze

nie agencji CHERUB z siedzib w opuszczonej wiejskiej szkole. Pierwsi agenci (dwudziestu chopcw)
mieszkali w drewnianych barakach za boiskiem
szkolnym.
1951 Przez pi lat CHERUB zmaga si z powanymi
kopotami finansowymi. Wszystko zmienio si po
pierwszym znaczcym sukcesie: dwaj agenci zdemaskowali siatk radzieckich szpiegw kradncych informacje o brytyjskim programie zbroje atomowych. Rzd by zachwycony. CHERUB otrzyma
rodki na rozwj. Wybudowano nowoczeniejszy
orodek, a liczb agentw zwikszono z dwudziestu
do szedziesiciu.
1954 Dwaj agenci CHERUBA, Jason Lennox i Johan
Urmiski, zostali zabici podczas tajnej operacji
w Niemczech Wschodnich. Nikt nie wie, jak zginli. Rzd rozwaa likwidacj agencji, ale w owym
czasie juz ponad siedemdziesiciu funkcjonariuszy
CHERUBA wykonywao wane zadania na caym
wiecie. Dochodzenie w sprawie mierci chopcw
doprowadzio do wprowadzenia nowych rodkw
bezpieczestwa:
r

1) Utworzono komisj do spraw etyki. Od tej pory


plan kadej misji musia by zatwierdzony przez
trzyosobowy zesp ekspertw.
2) Jason Lennox mia dziewi lat. Po jego mierci
wprowadzono minimalny wiek uprawniajcy do
wykonywania misji: dziesi lat i cztery miesice.
3) Zaczto stosowa bardziej rygorystyczne podejcie do kwestii przygotowania agentw oraz
w p r o w a d z o n o trwajce sto dni szkolenie podstawowe.
3 15

1956 Chocia wielu ludzi uwaao, e dziewczta nie nadaj si do pracy w wywiadzie, CHERUB przyj
pi dziewczyn w ramach eksperymentu. Eksperyment powid si znakomicie. W cigu roku liczby
dziewczt w szeregach agencji zwikszya si do
dwudziestu, a w cigu kolejnych dziesiciu lat zrwnaa z liczb chopcw.
1957 CHERUB wprowadzi system kolorowych koszulek
1960 Po kolejnych sukcesach CHERUB mg sobie po
zwoli na kolejne powikszenie liczebnoci, tym ra
zem do 130 agentw. Otaczajce siedzib agencipola wykupiono i ogrodzono. Bya to mniej wiecej
jedna trzecia obszaru zajmowanego dzi przez kampus CHERUBA.
1967 Katherine Field staa si trzecim czonkiem CHERUBA, ktry zgin podczas akcji. Uksi j w pod
czas operacji w Indiach. Do szpitala trafia w cigu
p godziny, ale w zosta bdnie zidentyfikowany
i Katherine podano niewaciw surowic.
1973 Z biegiem lat siedziba CHERUBA staa si kompleksem maych budynkw. Rozpoczto budow nowej
dziewiciopitrowej kwatery gwnej.
1977 Wszyscy agenci CHERUBA s sierotami albo dziemi opuszczonymi przez rodzin. Max Weaver by
jednym z pierwszych funkcjonariuszy agencji. Pniej dorobi si fortuny, budujc biurowce w Londvnie i Nowym Jorku. Zmar w 1977 r. w wieku zaledwie czterdziestu jeden lat. Zapisa swj majtek
dzieciom z CHERUBA.

316

Fundusz powierniczy Maksa Weavera sfinansowa


wzniesienie wielu budynkw kampusu, w tym krytego orodka sportowego i biblioteki. Obecnie aktywa funduszu przekraczaj miliard funtw.
1982 Thomas Webb zgin na minie na Falklandach-Malwinach, stajc si czwartym agentem CHERUBA,
ktry zgin w akcji. Thomas by jednym z dziewiciu agentw uytych w rozmaitych operacjach podczas konfliktu falklandzkiego.
1986 Rzd zezwoli CHERUBOWI na zwikszenie liczebnoci do czterystu agentw. Mimo to ich liczba zatrzymaa si znacznie poniej tej granicy. CHERUB
potrzebuje funkcjonariuszy inteligentnych, o dobrej
kondycji fizycznej i bez powiza rodzinnych. Dzieci speniajce wszystkie warunki s szalenie trudne
do znalezienia.
1990 CHERUB dokupi wicej ziemi, powikszajc obszar swojej siedziby oraz poprawiajc jej zabezpieczenia. Na wszystkich brytyjskich mapach kampus
jest zaznaczony jako wojskowa strzelnica. Prowadzi
do niego tylko jedna droga. Zewntrznego muru
kampusu nie wida z okolicznych drg. Przestrze
powietrzna nad orodkiem jest zamknita dla migowcw i samolotw leccych na wysokoci mniejszej ni dziesi tysicy metrw. Zgodnie z Ustaw
o tajemnicy pastwowej za nielegalne przekroczenie
granic kampusu grozi doywocie.
1996 CHERUB uczci swoje pidziesite urodziny
otwarciem basenu nurkowego i krytej strzelnicy. Na
uroczystoci zaproszono wszystkich byych agentw.
317

Goci z zewntrz nie byo. Zjawio si ponad dziewiset osb cignitych z rnych zaktkw wiata. Wrd przybyych znalaz si midzy innymi byy premier oraz gwiazdor rocka, ktry sprzeda
ponad 80 milionw pyt.
Po pokazie sztucznych ogni gocie rozstawili na
mioty i przenocowali w kampusie. Nastpnego ranka, przed odjazdem, zebrali si wok kaplicy, by
uczci pami czworga dzieci, ktre odday za
CHERUBA swoje ycie.

You might also like