You are on page 1of 166

ROALD DAHL

WIELKOMILUD
przeoy: MICHA KOBUKOWSKI

ilustrowa: FRANCISZEK MALUSZCZAK

Warszawa, 1991

Roald Dahl

Wielkomilud

OSOBY:
Ludzie:
Krlowa Anglii
Mary, pokojwka krlowej
Pan Tibbs, paacowy kamerdyner
Dowdca wojsk ldowych
Gwnodowodzcy lotnictwem
no i oczywicie
sierotka Zosia
Olbrzymy:
Ksochap
Kociochrup
Ludodaw
Bachordept
Misospust
Gardziegryz
Dziewogniot
Juchoop
Rzezikozik
no i oczywicie
Wielkomilud

Roald Dahl

Wielkomilud

GODZINA DUCHW
Zosia nie moga usn.
Promie ksiyca wciska si skosem przez szpar midzy firankami i pada
wprost na poduszk.
Wszystkie inne dzieci w pokoju spay ju od wielu godzin.
Zosia leaa bez ruchu, z zamknitymi oczami. Bardzo chciaa przynajmniej
si zdrzemn.
Nic z tego: promie ksiyca jak srebrne ostrze przecina pokj i siga jej
twarzy.
W domu panowaa kompletna cisza. Na parterze nie byo sycha adnych
gosw, na pitrze niczyich krokw.
3

Roald Dahl

Wielkomilud

Roald Dahl

Wielkomilud

Zza otwartego okna, zasonitego firank, te nie dobiegay adne dwiki.


Nikt nie szed po chodniku, ulic nie jedziy auta. Znikd nie dochodzi
najlejszy szmer. Zosia nie znaa dotd takiej ciszy.
Moe to wanie jest godzina duchw? pomylaa.
Kto szepn jej kiedy, e godzina duchw to taka szczeglna pora w rodku
nocy, gdy wszystkie dzieci i wszyscy doroli twardo pi, a wszelakie stwory
spod ciemnej gwiazdy wya z kryjwek i robi, co im si ywnie podoba, bo
w godzinie duchw cay wiat do nich naley.
Promie ksiyca padajcy na poduszk Zosi zalni jeszcze janiej.
Dziewczynka postanowia wsta i zasun firanki.
Kade dziecko przyapane na tym, e po zgaszeniu wiata nie ley w ku,
czekaa kara. Choby winowajca twierdzi, e musia i do toalety, nie
uznawano tej wymwki i tak czy owak wymierzano mu kar. Lecz o tej porze
na pewno nikt ju nie chodzi po domu. Zosia signa po okulary, lece na
krzele przy ku. Miay stalow oprawk i bardzo grube szka. Bez nich
prawie nic nie widziaa. Woya je, wylizna si z ka i na paluszkach
podesza do okna.
***
Kiedy przy nim stana, zawahaa si. Okropnie j korcio, eby da nurka
pod firanki, wychyli si i zobaczy, jak wyglda wiat tu przed godzin
duchw.
Znw zacza nasuchiwa. Wszdzie panowaa gucha cisza.
Zosia miaa wielk ochot wyjrze na dwr. Wprost nie moga si oprze
pokusie. Szybko wsuna gow pod firanki i przechylia si przez parapet.
W srebrzystym wietle ksiyca uliczka, ktr znaa na pami, wygldaa
zupenie inaczej ni zwykle. Domy byy troch krzywe, przechylone, podobne
do domkw z bajki. Wszystko zrobio si blade, niesamowite, biae niczym
mleko.
5

Roald Dahl

Wielkomilud

Naprzeciwko mieci si sklep pani Rance. Kupowao si w nim guziki,


wen i gumki do podwizek. On te by jaki niewyrany, zamglony.
Dziewczynka suna spojrzeniem od domu do domu.
Wtem zamara.
Co szo chodnikiem po drugiej stronie ulicy.
Podchodzio coraz bliej.
Byo czarne
Wysokie i czarne
Bardzo wysokie, bardzo czarne i bardzo chude.

Roald Dahl

Wielkomilud

KTO?
Nie mg to by czowiek wykluczone. Stwr ten by cztery razy wyszy
od najwyszego czowieka, tak wysoki, e gow siga ponad okna pierwszego
pitra. Zosia chciaa krzykn, nawet otworzya usta, ale nie moga wydoby
gosu. Strach cakiem j sparaliowa i cisn za gardo.
Godzina duchw, i to jeszcze jaka!
Wysoka, czarna posta zbliaa si do dziewczynki. Suna pod cianami
domw po drugiej stronie ulicy, kryjc si w ciemnych zakamarkach, ktrych
nie sigao wiato ksiyca.
Bya coraz bliej, ale sza jakby zrywami: co pewien czas si zatrzymywaa,
a po chwili ruszaa dalej, eby wkrtce znw przystan.
7

Roald Dahl

Wielkomilud

Roald Dahl

Wielkomilud

Co te ten dziwolg wyprawia?


Aha! Zosia nareszcie zobaczya, w czym rzecz: czarny chudzielec
zatrzymywa si przed kadym domem i zaglda po kolei do wszystkich
grnych okien. By tak wysoki, e musia si przy tym schyla.
Przystawa i zaglda w okna, a potem przemyka chykiem do nastpnego
domu. Znw przystawa i zaglda, i tak wzdu caej ulicy.
By ju duo bliej ni na pocztku, wic Zosia widziaa go o wiele
wyraniej.
Przyjrzaa mu si z uwag i stwierdzia, e musi to by KTO. Oczywicie
nie czowiek, ale i nie CO.
Powiedzmy, KTO OLBRZYMI.
Zosia wytaa wzrok, wpatrujc si w domy po drugiej stronie ulicy
zamglone, skpane w ksiycowej powiacie.
Olbrzym (o ile rzeczywicie by to olbrzym) mia na sobie DUG,
CZARN OPOCZ.
W jednej rce trzyma co, co przypominao DUGACHN, CIENK
TRB.
W drugiej nis WIELK WALIZ.
Przystan akurat przed domem pastwa Goochey. Mieli oni sklep warzywny
w poowie ulicy Gwnej, a mieszkali nad tym sklepem. Zosia wiedziaa, e
dwoje ich dzieci sypia w pokoju od frontu.
Olbrzym zaglda do tego wanie pokoju, w ktrym spali Micha i Janka
Goochey. Zosia staa w oknie po drugiej stronie ulicy i patrzya z zapartym
tchem, co si dzieje.
Olbrzym cofn si o krok i postawi waliz na chodniku. Schyli si,
otworzy j i co wyj. By to szklany sj: kwadratowy, z zakrtk. Olbrzym
zdj zakrtk i wla zawarto soja w otwr swojej dugachnej trbynietrby.
Zosia przygldaa si temu, caa rozdygotana. Olbrzym wyprostowa si i
wetkn koniec trby w otwarte okno pokoju na pitrze tego, w ktrym spay
9

Roald Dahl

Wielkomilud

dzieci pastwa Goochey. Nabra pene puca powietrza i dmuchn w trb:


puffff!
Zrobi to bezszelestnie, lecz Zosia ani przez moment nie wtpia, e to, co
przedtem byo w soju, znalazo si w sypialni maych Goocheyw.
Ale co te to mogo by?
***
Kiedy olbrzym wycign trb z okna i schyli si po waliz, odwrci
gow i spojrza przypadkiem na drug stron ulicy.
W wietle ksiyca dziewczynka ujrzaa wielgachn, dugachn, blad i
pomarszczon twarz z przeogromnymi uszami po bokach. Nad nosem ostrym
jak n lnio dwoje bystrych oczu, miotajcych byski. Patrzyy prosto na
Zosi. Byy to oczy dzikie, diabelskie.
Zosia pisna ze strachu i odskoczya od okna. Czym prdzej pomkna do
eczka i wsuna si pod kodr.
Skulia si, cicha jak myszka. Po caym ciele przebiegay jej ciarki.

10

Roald Dahl

Wielkomilud

APS!
Zosia siedziaa pod kodr i czekaa.
Mniej wicej po minucie uniosa roek kodry. Zerkna.
Ju po raz drugi tej nocy krew skrzepa jej w yach. Chciaa krzykn, ale
nie moga wydoby gosu. Pomidzy rozsunitymi firankami w oknie widniaa
wielgachna, dugachna, blada i pomarszczona twarz Kogo Olbrzymiego.
Spojrzenie gronych oczu, miotajcych byski, utkwione byo w Zosinym
eczku.

11

Roald Dahl

Wielkomilud

12

Roald Dahl

Wielkomilud

W nastpnej chwili przez okno wkrada si wowym ruchem ogromna do


o bladych palcach, a za ni caa rka, gruba jak pie. Rka, do i palce suny
przez pokj w stron eczka Zosi.
W tym momencie Zosia zdoaa krzykn, ale w sekund potem wielkie
apsko przygnioto kodr, ktra stumia gos dziewczynki. Skulona w pocieli
Zosia poczua uchwyt mocarnych palcw, ktre porway j z ka wraz z
kodr i wycigny przez okno.
***
Jeeli sdzicie, e w samym rodku nocy mogaby wam si przydarzy
wiksza okropno, chtnie o tym posucham.
Najgorsze, e Zosia dokadnie wiedziaa, co si stao, chocia nic a nic nie
widziaa. Rozumiaa, e jaki Potwr (czyli Olbrzym) o wielgachnej,
dugachnej, bladej, pomarszczonej twarzy i zowrogich oczach wygarn j z
ka w godzinie duchw, a teraz wyciga przez okno, zawiniet w kodr i na
wp uduszon.
A oto, co si potem stao: kiedy Olbrzym wycign Zosi z sypialni,
chwyci kodr w taki sposb, eby obj jednym apskiem wszystkie cztery
rogi. Trzymajc dziewczynk uwizion w tym zawinitku, drug rk porwa
waliz oraz trbnietrb i puci si biegiem.
***
Szamoczc si w toboku z kodry, Zosia zdoaa wreszcie wystawi czubek
nosa przez szpark tu pod rk olbrzyma. Rozejrzaa si.
Z prawej i z lewej strony migay domki miasteczka: olbrzym pdzi ulic
Gwn. Bieg tak szybko, e czarna opocza fruna za nim jak ptasie skrzyda.
Kady jego krok mia dugo kortu tenisowego. Wkrtce wybieg z miasteczka
i pomkn przez pola skpane w wietle ksiyca. ywopoty na miedzach nie
byy dla niego adn przeszkod: robi krok i tyle. Gdy drog przecia mu
13

Roald Dahl

Wielkomilud

szeroka rzeka, przesadzi j jednym susem.


Dziewczynka skulia si w zawinitku i wygldaa przez szczelin. Obijaa
si o nog olbrzyma, jakby bya workiem ziemniakw. Olbrzym pdzi przez
pola, przeskakiwa ywopoty i rzeki, a Zosi przysza do gowy straszliwa myl:
On tak pdzi, bo jest godny i chce jak najszybciej wrci do domu, a jak
wrci, to mnie zje na niadanie.

14

Roald Dahl

Wielkomilud

PIECZARA
Olbrzym bieg bardzo dugo. Wtem w jego ruchach zasza dziwna zmiana,
jakby przestawi bieg z czwrki na pitk. Mkn coraz szybciej i wreszcie tak
si rozpdzi, e Zosi cay krajobraz rozmaka si przed oczami. Wiatr ksa
dziewczynk w policzki i wyciska jej zy. Cign j z tyu za wosy i gwizda
w uszach. Nie wiedziaa ju, czy olbrzym w ogle dotyka stopami ziemi. Miaa
wraenie, e oboje frun w powietrzu. Co niesamowitego! Nie sposb byo
zgadn, czy lec nad ldem, czy nad morzem.
Olbrzym mia chyba zaczarowane nogi. Wiatr tak smaga Zosi po twarzy,
e musiaa z powrotem schowa si w toboku, bo inaczej urwaoby jej gow.
Czyby frunli nad oceanem? Zosi w kadym razie tak si zdawao.
Przycupna w zawinitku i suchaa, jak wyje wiatr. Trwao to chyba cae
godziny.
15

Roald Dahl

Wielkomilud

Potem wicher umilk. Olbrzym zacz zwalnia. Zosia czua, e wielkolud


znw tupie, biegnc po ziemi. Wystawia gow, eby si rozejrze. Znajdowali
si wrd gstych lasw i rwcych rzek. Olbrzym wyranie zwolni i bieg
troch zwyczajniej, chocia zwyczajnie to dosy gupie okrelenie, gdy mowa
o galopujcym olbrzymie. Przeskoczy tuzin rzek, przedar si z trzaskiem przez
puszcz, zbieg w dolin, po czym pokona acuch wzgrz tak nagich, jakby
byy z betonu. Ju wkrtce galopowa przez jaowe pustkowie krain troch
nie z tej ziemi. Ziemia bya tam paska, bladota. Wszdzie leay wielkie
odamki niebieskich ska i sterczay usche drzewa podobne do szkieletw.
Ksiyc dawno ju zaszed. witao.
Zosia, ktra wci wygldaa spomidzy fad kodry, spostrzega nagle przed
sob ogromn, szczerbat gr. Bya ciemnobkitna, a niebo wok niej lnio
wrcz tryskao potokami wiata. Wrd delikatnych, biaych niczym szron
patkw chmur fruway bladozote strzpki, a z boku wyania si sam brzeek
porannego soca, czerwonego jak krew.
Olbrzym zatrzyma si u podna gry. Sapa na potg, a mu falowaa
ogromna pier. Przystan, eby chwil odetchn.
***
Tu przed nim lea okrgy gaz, oparty o zbocze gry, wielki jak dom.
Olbrzym wycign rk i przetoczy gaz na bok z tak atwoci jak pik.
Odsoni w ten sposb ogromn czarn dziur. Bya tak wielka, e nie musia
nawet si schyla, kiedy przez ni przechodzi. W jednej rce dalej trzyma
kodr z Zosi w rodku, a w drugiej trb i waliz.
Ledwo znalaz si we wntrzu gry, stan, zrobi w ty zwrot i przeturla
gaz z powrotem na miejsce. Od zewntrz nikt by teraz nie spostrzeg wejcia do
jego tajemnej pieczary.
W jaskini panowaa kompletna ciemno: ani smuki wiata.
Zosia poczua, e olbrzym kadzie toboek na ziemi i wypuszcza z palcw.
16

Roald Dahl

Wielkomilud

Sycha byo, e dokd odchodzi. Dziewczynka siedziaa w ciemnociach,


trzsc si ze strachu.
Szykuje si, eby mnie zje pomylaa. Pewnie zje mnie na surowo,
tak jak stoj. A moe przedtem ugotuje? Albo usmay? Upuci jak plasterek
boczku na olbrzymi patelni ze skwierczcym tuszczem.
Nagle nie wiedzie skd buchno wiato, ktre zalao ca pieczar. Zosia
zamrugaa i wytrzeszczya oczy.
Zobaczya ogromn jaskini o wysokim kamiennym sklepieniu.
Na cianach z obu stron wisiay pki, a na nich stay rzdy szklanych
sojw. Soje byy wszdzie. Pitrzyy si w ktach, wypeniay wszystkie
szczeliny i zakamarki.
Porodku pieczary sta st wysoki na cztery metry, a obok podobne krzeso.
Olbrzym zdj czarn opocz i powiesi j na cianie. Pod opocz mia
koszul z odprutym konierzykiem i star brudn kamizelk ze skry, bez
guzikw. Nosi zielone spowiae portki, o wiele za krtkie. Na bose stopy wzu
mieszne sanday, w ktrych nie wiedzie czemu wycito po bokach rzdy
otworw, a na czubkach tam, gdzie wystaway paluchy po jednej wielkiej
dziurze.
Zosia, w samej nocnej koszulce, skulona na pododze, wpatrywaa si w
olbrzyma przez okulary w stalowej oprawce. Draa jak listek na wietrze. Miaa
wraenie, e kto jedzi jej po krgosupie lodowatym palcem.
Ha! zawoa olbrzym. Zblia si do niej, zacierajc rce. Co te tu
mamy?
Jego dudnicy bas przetoczy si grzmotem po cianach pieczary.

17

Roald Dahl

Wielkomilud

WIELKOMILUD
Olbrzym podnis drc Zosi jedn rk, przeszed przez jaskini i
posadzi dziewczynk na stole.
Teraz to ju naprawd mnie zje pomylaa Zosia.
On jednak usiad i zacz jej si przyglda. Mia ogromne uszy, nie
mniejsze ni koa ciarwki. Potrafi je wcign w gb czaszki i wysuwa z
powrotem, jak mu si ywnie podobao.
Je! zahucza, odsaniajc w umiechu masywne, kwadratowe zby,
bardzo kwadratowe i bardzo biae.
Wyglday one w jego ustach jak gigantyczne pajdy biaego chleba.

18

Roald Dahl

Wielkomilud

P prosz, nie zjadaj mnie! wyjkaa Zosia.


Olbrzym rykn miechem.
Tylko dlatego, e jestem olbrzym, wzia mnie za zbyksnitego ludoera!
krzykn. No i prawie trafia, bo olbrzymy rzeczywicie s zbyksnite i
morderskie! No i jedz ludziw, bez dwch zda! A my jestemy wanie w
Krainie Olbrzymw! Dokoa same olbrzymy! O, tam na przykad mieszka
synny Kociochrup. Co wieczr musi schrupczy na kolacj dwoje
smakowatych ludziw. Tyle przy tym haasu, e pkaj w suszach bbenki!
Trzask chrupczonych koci niesie si caymi milami! Trachtrachtrachtrach!
Oj! jkna Zosia.
Kociochrup chrupczy tylko ludziw z Turcji cign olbrzym. Co
wieczr biegnie do Turcji, eby schrupczy porcj Turkw.
Zosia, zraniona w swym patriotyzmie, uniosa si gniewem.
Dlaczego Turkw? spytaa bez ogrdek. Co to, Anglicy gorsi?
Kociochrup twierdzi, e Turcy s o wiele bardziej smakoykowaci, istne
soczyciochy. Podobno maj uroczy podsmak nasturcji.
Wierz powiedziaa dziewczynka.
No pewnie! krzykn olbrzym. Bo w ogle kady lud jest wyjtkowski
i peen niespodziaek. Jedni s smakoykowaci, a znw inni paskuerni. Na
przykad Grek to okropny paskuer. aden olbrzym nie bierze Grekw do ust.
A to dlaczego?
Dlatego, e smakuj kasz greczan. Obrzydastwo!
Wyobraam sobie rzeka Zosia, lekko roztrzsiona. Zastanawiaa si,
dokd zmierza ta caa rozmowa o ludoerstwie. Cokolwiek si stanie, ona musi
si dostraja do tego osobliwego wielkoluda i mia si z jego artw. Tylko czy
to aby s arty? Moe ta wielgachna bestia tyle mwi o jedzeniu, bo chce nabra
apetytu?
JU ci mwiem cign olbrzym e kady lud ma inny aromat. Na
przykad ludzie z Panamy bardzo wyranie smakuj kapeluszami.
19

Roald Dahl

Wielkomilud

Czemu wanie kapeluszami?


Co nie bardzo jeste rozgarniona stwierdzi olbrzym, na przemian
wysuwajc uszy i znw je chowajc. Mylaem, e wszystkie ludzie s
okropnie rozumiaste, ale ty wida jeste kapuciana gowa.
A wanie! Lubisz warzywa? spytaa Zosia w nadziei, e skieruje
rozmow na temat mniej zowrogich pokarmw.
Usiywasz zmieni temat rzek olbrzym surowym tonem. Prowadzimy
zajmujc pogadywdk o ludziowych smakach, a lud to nie warzywo, ty
kapuciana gowo.
Jak to nie warzywo? Przecie sam mwisz, e jestem kapuciana gowa.
Ludzka gowa chodzi na dwch nogach, a kapuciana w ogle nie chodzi.
Zosia si nie sprzeciwiaa. Za nic w wiecie nie chciaa si narazi
olbrzymowi.
Ludzie cign ten ostatni maj krztylion rozmaiciastowatych smakw.
Na przykad Tatarzy s szorstcy jak tarka, ale za to smakuj jak krem.
Krem? zdziwia si Zosia. Chyba raczej befsztyk.
Smakuj jak krem, bo pochodz z Pwyspu Kremskiego. Wiem, co
mwi. A ty lepiej nie krtwa. Zadam ci inny przykad. Ludzie z Peru
obrzydawie drapi w gardle, cakiem jak peruka. Wosi te bywaj okropnie
wochaci, a ju najgorszy jest lud z Szetlandw, bo smakuje po prostu
dersejem.
Chyba szetlandem?
Znw krtwasisz! krzykn olbrzym. Wypraszam sobie! To jest
powany i donosicielski temat! Mog mwi dalej?
Ale prosz powiedziaa Zosia.
Alzatczycy z Alzacji wyranie trc psin.
Oczywicie. Smakuj jak owczarki alzackie.
Akurat! zawoa olbrzym, walc si doni po udzie. Alzatczycy z
Alzacji smakuj nowofundlandczykiem!
20

Roald Dahl

Wielkomilud

21

Roald Dahl

Wielkomilud

Czym wobec tego smakuj mieszkacy Nowej Fundlandii?


Owczarkiem! triumfalnie zakrzykn olbrzym. Owczarkiem alzackim!
Czy ci si aby troch nie myli? spytaa Zosia.
Ja jestem olbrzym okrutnie pomylony przyzna jej rozmwca. Ale si
staram, jak umiem. A i tak jestem mniej pomylony ni inne olbrzymy. Znam
takiego, co na kolacj lata a do Cholewic.
Do Cholewic? A gdzie to jest?
Ty chyba naprawd masz kiebie we bie. Cholewice le w Polsce. Lud
stamtd jest szczeglnie smakoykowaty. Tak przynajmniej twierdzi ten
olbrzym, co si ywi tambylcami.
Tak? A czym oni smakuj?!
Past do butw.
Oczywicie powiedziaa Zosia. Powinnam si bya domyli.
Uznaa, e pora ju koczy t rozmow. Skoro olbrzym zamierza j pore,
lepiej od razu mie to z gowy, ni tak czeka i czeka.
A ty jakimi ludmi si ywisz? spytaa z dreniem.
Ja! zakrzykn olbrzym, a zadwiczay soje na pkach. Ja miabym
apaszowa ludziw! Przenigdy! Wszystkie olbrzymy co noc chapszcz
ludziw, ale nie ja! Ja jestem olbrzym zdziwaczniony! Olbrzym misiuliski i
przytulny! Jedyny taki olbrzym w Krainie Olbrzymw! Ja si nawet nazywam
Wielkomilud! We wasnej osobie. A ty jak si nazywasz?
Na imi mi Zosia odpara dziewczynka. Nie miaa jeszcze uwierzy w t
dobr wiadomo, ktr przed chwil usyszaa.

22

Roald Dahl

Wielkomilud

OLBRZYMY
Ale jeeli jeste taki miy i przyjacielski powiedziaa Zosia to czemu
wykrade mnie z ka i porwae?
Bo mnie widziaa odpar Wielkomilud a kto widzi olbrzyma, tego
trzeba czym prdzej porwa, prastszast.
Dlaczego?
Pierwsza rzecz to to, e ludzie waciwie w nas nie wierz, prawda? Myl,
e tak naprawd to nas nie ma.
Ja wierz.
Tak, ale tylko dlatego, e mnie widzisz! A ja nie mog, adnym
23

Roald Dahl

Wielkomilud

podpozorem nie mog pozwoli, eby ktokolwiek mnie widzia i mimo to zosta
w domu choby takuleka dziewuszka. W okamknieniu zaczaby si
szaapuci tdy i szwdy i rozgdakiwa, e widziaa prawdziwego olbrzyma, a
wtedy na caym wiecie zaczyby si wielkie owy na olbrzymw, olbrzymi
berek i szukastwo. Kady lud strasznie by si podnieci i szperaby wszdzie,
wszdzie by wypatrywa tego wielkoluda, ktrego niby widziaa. Kady
zapaby w gar, co si nawinie, i huzia! Biegaliby za mn, a by mnie chwycili
i zakluczyli w klitce: zakluk, zakluk! Trzymaliby mnie w zoo, czyli w takim
barakojcu, gdzie siedz uwize krokodylianse i dwiedzie.
Zosia w duchu przyznaa mu racj. Gdyby kto obwieci, e widzia
prawdziwego olbrzyma przemierzajcego noc ulice miasteczka, na caym
wiecie z pewnoci podnisby si niesychany rwetes.
Zakad cign Wielkomilud e i ty rozchapaaby nowin na cay
wiat, gdybym ci nie wygarstn z pocieli. Moe nie?
Chyba tak przyznaa Zosia.
A to by byo bardzo niedobrze.
Wic co teraz ze mn bdzie?
Jeeli pozwol ci wrci, to rozgadasz o nas na cay wiat przez telewizjer
i radiosupe. Czyli musisz tu zosta do koca ycia.
Och, nie! zawoaa Zosia.
Wanie, e tak! Ale ostrzegam: nie wa si ani na chwil wyszwenda z
pieczary beze mnie, bo inaczej mierne twoje widaki! Zaraz ci poka takich, co
ci chapsn, jeeli im pokaesz choby czubuszek nosa.
Wielkomilud zdj Zosi ze stou i podszed z ni do wejcia. Odturla na
bok ogromny gaz i rzek:
Wyjrzyj na dwr, dziewuszko, i powiedz mi, co widzisz.
Zosia siedziaa na doni olbrzyma. Ostronie wyjrzaa z pieczary.
Soce wzbio si tymczasem wysoko. Prayo ywym ogniem te
pustkowie, upstrzone bkitnymi skaami i uschymi drzewami.
24

Roald Dahl

Wielkomilud

Widzisz ich? spyta Wielkomilud.


Mruc oczy dla ochrony przed paajcym socem, Zosia ujrzaa kilka
ogromnych postaci, ktre poruszay si wrd ska w odlegoci jakich
piciuset metrw. Trzy czy cztery takie stwory siedziay bez ruchu na skaach.
Jestemy w Krainie Olbrzymw owiadczy Wielkomilud. Wszystko to
s olbrzymy, co do jednego.
Od widoku, ktry ukaza si oczom Zosi, mogo si zakrci w gowie.
Olbrzymy byy opalone na brz i prawie cakiem goe. Miay tylko przepaski na
biodrach co w rodzaju krtkich spdniczek. Lecz jeli Zosia dostaa zawrotu
gowy, to przede wszystkim dlatego, e stwory te byy wrcz kolosalne,
znacznie wysze i bardziej rozronite ni Wielkomilud. A jakie przy tym
brzydkie! Niektrym sterczay wydatne brzuszyska. Wszystkie olbrzymy miay
dugie apska i wielgachne stopy. Z daleka nie sposb byo przyjrze si ich
twarzom, ale moe to i lepiej.
Co one robi? spytaa Zosia.
Nic odpar Wielkomilud. Ot, wasz si i szwdz, czekajc nocy, bo
wtedy rozczmychn si na kolacj w rne strony, gdzie yj ludzie.
Czyli do Turcji.
Owszem, Kociochrup szustnie do Turcji, ale inni rozbien si w cakiem
zakamare miejsca. Jeden lubi obsmak pasty do butw, wic si wygrzebie do
Cholewic, a znw inny, ktry woli, eby lud smakowa kapelunie, hycnie do
Panamy. Kady olbrzym ma swoje ulubiae owiszcze.
A do Anglii te si wyprawiaj?
Czsto. Anglicy s podobno przepychaci, bo smakuj wenianymi
spodniami na muszelkach.
Nie bardzo rozumiem.
Niewane. Nie mog przez cay czas wyraa si prosto. Czasem wyraam
si na bakier.
I wszystkie te wstrtne olbrzymy rzeczywicie jeszcze dzi w nocy pjd
25

Roald Dahl

Wielkomilud

poera ludzi?
Kady z nich robi to noc w noc przytakn Wielkomilud. Kady, tylko
nie ja. Wanie dlatego mierne twoje widaki, jeeli ci ktry wyzerka. Poknie
ci jak kawaek jackaplacka, na jeden chaps.
Ale to okropno! Jak oni tak mog? Czemu nikt im nie przeszkodzi?
Dopaszczam si aski, a niby kto miaby im przedszkodzi?
A ty by nie mg?
Nigdy w ycie! zakrzykn Wielkomilud. Wszystkie te ludoerne
olbrzymy s wielgromne i strasznie zajadle! Kady jest co najmniej dwa razy
bardziej rozbarczystwiony ni ja i dwa razy wyszy ni moja krlewska
wyskoczno!
Dwa razy wyszy od ciebie!
No chyba. Teraz ich widzisz z daleka, ale poczekaj, a zobaczysz z bliska.
Kady ma co najmniej pitnacie metrw wzrostu, wielgromne muskuy i moc
aniszumu. Ja jestem takuleki. Jestem kurpudel. W Krainie Olbrzymw siedem
metrw wzrostu to fraszka.
Nie przejmuj si. Uwaam, e jeste ogromny. Przecie nawet palce u ng
masz wielkie jak kiebasy.
Wiksze z zadowoleniem sprostowa Wielkomilud. Jak moty
reumatyczne.
Ilu jest tych olbrzymw?
W sumie dziewiciu.
Czyli co noc porywaj gdzie na wiecie i zjadaj ywcem dziewicioro
nieszcznikw.
Wicej ni dziewicioro. Widzisz, to zaley, jaki duy jest poszczeglny
lud. Na przykad ludzie z Japonii albo z Mali s bardzo mali, wic olbrzym
musi wchapsa mniej wicej szeciu Japczkw albo Malcw, nim si nasyci.
Inni, na przykad Norwegowie albo Janksy, s znacznie sporsi. Zwykle dwch
lub trzech wystarcza na porzdn uksk.
26

Roald Dahl

Wielkomilud

A czy te ohydne olbrzymy zagldaj do wszystkich krajw?


Wszdzie co jaki czas wstpuj, z wyjtkiem Grecji. To, dokd olbrzym
si wybierze, zaley od samopoczucia. W tu paln noc, kiedy jest gorco jak na
patelni z rozgarzon oliw, najpewniej biegnie na ozib pnoc i dla ochody
chrupta sobie paru ezkimorsw, bo dla olbrzyma ezkimors jest tak samo
apetuczny, jak dla ciebie porcja lodw.
Wierz ci na sowo powiedziaa Zosia.
Za to w noc ozib, kiedy olbrzym dostaje trzsiej skrtki, szustnie raczej
na puszczyni, eby chapsn na rozgrzewk kilkoro Hotamtentotw.
Ale to okropne!
Nic tak nie rozgrzewa zmarlonego olbrzyma, jak gorcy Hotamtentot.
A gdyby mnie teraz postawi na ziemi i bym do nich podesza?
Rzeczywicie by mnie zjedli?
W trzy miga! I to bez gryzienia, bo jeste takuleka, e starczyaby
akurat na jeden chaps. Ledwo by ci ktry wyzerka, zaraz wziby w dwa
paluchy i grdykn jak kropl dreszczwki!
Wracajmy do jaskini powiedziaa dziewczynka. Od samego patrzenia
na nich robi mi si niedobrze.

27

Roald Dahl

Wielkomilud

CUDOWNE USZY
W pieczarze Wielkomilud znw posadzi Zosi na ogromnym stole.
Czy ci aby ciepluszko w samej koszulce? spyta z trosk. Nie dostaa
jeszcze trzsiej skrtki?
Nie narzekam uspokoia go dziewczynka.
Akurat pomylaem o twoich biednych rodzicach rzek Wielkomilud.
Pewnie ju si rozbieli po caym domu i woaj hop, hop, gdzie si
zapodzieruszya nasza Zosia?
Nie mam rodzicw. Umarli, kiedy byam cakiem malutka.
O, nieszczsne biedacztko! zakrzykn Wielkomilud. Pewnie bardzo
za nimi stchlisz?
28

Roald Dahl

Wielkomilud

Waciwie to nie, bo ich w ogle nie znaam.


Zasmucasz mnie wyzna olbrzym, trc pici oczy.
Nie przejmuj si. Nikt nie bdzie si o mnie specjalnie martwi. Zabrae
mnie z sierocica. Wszystkie dzieci w naszym domu to sieroty.
Ach, wic jeste sieroczk?
Tak.
A ile was byo w tym sieroczacu?
Dziesicioro. Same dziewczynki.
Dobrze ci tam byo?
Okropnie. Jak ktra co przeskrobala, na przykad wstaa w nocy z ka
albo nie zoya ubrania w kostk, to kierowniczka, pani Clonkers, zaraz j
karaa.
Jak?
Zamykaa w piwnicy na cay dzie i ca noc, bez jedzenia i bez picia.
Wstrtny, zastarzay drabsztyl! zawoa Wielkomilud.
To byo straszne. Baymy si potwornie. W piwnicy byy szczury.
Syszaymy, jak a.
A to jdzna wredma! Od lat nie syszaem tak obrzydacznej historii!
Coraz mi smutniej! Po policzku olbrzyma spyna za, ktra ledwo
zmieciaby si w wiadrze. Z chlupotem spada na podog i rozlaa si w spor
kau.
Zosia ogromnie si zdumiaa. C to za dziwny, zmienny stwr
pomylaa. Najpierw mi mwi, e mam kiebie we bie, a potem si rozpywa
z alu, bo pani Clonkers zamyka nas w piwnicy.
Mam wiksze zmartwienie powiedziaa. Wcale nie chc tu zosta do
koca ycia. Tutaj jest okropnie. Sierociniec te by straszny, ale przynajmniej
wiedziaam, e nie musz tam siedzie w nieskoczono.
Wszystko przeze mnie rzek Wielkomilud. Postpiem jak zwyky
kidaper.
29

Roald Dahl

Wielkomilud

30

Roald Dahl

Wielkomilud

Druga za, rwnie wielka jak pierwsza, wezbraa mu w oku i rozprysa si na


pododze.
Jak si nad tym chwil zastanowi, to wcale tak dugo tu nie zabawi
podja Zosia przerwany wtek.
Obawiam si, e dugo.
Wanie, e nie. Prdzej czy pniej te bydlaki zapi mnie i zjedz na
podwieczorek.
Po moim strupie! zakrzykn Wielkomilud.
W pieczarze zapanowaa cisza. Po chwili Zosia spytaa:
Powiesz mi jedn rzecz?
Wielkomilud otar zy grzbietem doni i z zadum popatrzy na dziewczynk.
Strzelaj rzek po namyle.
Powiedz mi, prosz, co robie noc u nas w miasteczku? Czemu wetkne
t dugachna trbnietrb do sypialni maych Goocheyw, a potem w ni
dmuchne?
Ha! zawoa Wielkomilud, prostujc si gwatownie. Naglemy si
zrobili okropiennie wciubscy!
A ta twoja waliza? cigna Zosia. Co to wszystko waciwie znaczy?
Dziewczynka siedziaa na stole, skrzyowawszy nogi po turecku.
Wielkomilud obrzuci j podejrzliwym spojrzeniem.
Chcesz, ebym ci zdradzi wielgromny sekret powiedzia. Co, o czym
nie wie nikt na wiecie.
Nikomu nie pisn ani sowa obiecaa dziewczynka. Przysigam. A
zreszt przed kim miaabym si wygada? Przecie zostan tu do koca ycia.
Mogaby rozgdaczy innym olbrzymom.
Nie mogabym. Sam mwie, e mnie zjedz, jak tylko mnie zobacz.
Bo i pewnie. Jeste may lud, a dla nich ludzie s jak strukawki ze
mietan.
Skoro maj mnie od razu zje, to chyba nie zd si wygada, prawda?
31

Roald Dahl

Wielkomilud

Rzeczywicie.
No to dlaczego mylisz, e si jednak wygadam?
Pewnie dlatego, e mam w gowie same zbdurstwa i gupstwoty. Jak
bdziesz suchaa wszystkiego, co mwi, to ci suszy rozbol i tyle.
Powiedz mi, prosz, po co przyszede do naszego miasteczka? Naprawd
si nie wygadam.
A pokaesz mi, jak si robi suonia?
Co takiego?
Rozkosznie bym pragn pojedzi na suoniu rzek Wielkomilud
rozmarzonym tonem. Ach, gdybym mia misiuliskiego, wielgromnego
suonia! Jedzibym po zielonych lasach i od rana do nocy nic, tylko bym zrywa
brzoskwinie. W Krainie Olbrzymw panuje nieustawalny tupa i skwier. Nic tu
nie ronie prcz obgrcw. Chciabym przenie si gdzie, gdzie mgbym od
rana jedzi na suoniu i zrywa brzoskwinie.
Zosi ogromnie wzruszyo to niezwyke wyznanie.
Moe kiedy znajdziemy ci sonia powiedziaa. I sonia, i brzoskwinie.
A teraz mw, co robie u nas w miasteczku.
Skoro tak si upierasz, to ci powiem, e wdmuszaem dzieciom sny do
spialni.
Jak to?
A tak to. Ja jestem taki olbrzym, co wdmusza sny. Inne olbrzymy biegaj
tdy i szwdy i apaszuj ludziw, a ja tymczasem pomykam cakiem gdzie
indziej i wdmuszam dzieciom sny do spialni. Mie sny. Urocze, kolorowe.
Zawsze wybieram taki sen, eby picemu dziecku byo misiulisko.
Zaraz, chwileczk. A skd masz te sny?
Sam je zbieram. Mam ich ju cae krztyliony wyjani Wielkomilud,
wskazujc rk niezliczone rzdy sojw na pkach.
Snw nie da si zbiera. S przecie nieuchwytne.
Nigdy si nie podapiesz. Wiem o tym, i wanie dlatego nie chc ci
32

Roald Dahl

Wielkomilud

powiedzie, jak to jest ze snami.


Och, powiedz mi, prosz! Zobaczysz, e si poapi! Prosz ci, powiedz,
jak zbierasz sny! Powiedz mi wszystko po kolei!
Wielkomilud wygodnie si usadowi na krzele, zakadajc nog na nog.
Sny zacz to bardzo tajemnicze zjawiszcze. Unosz si w powietrzu
jako takulekie bbulki i przez cay czas szukaj zanitych ludziw.
I ty je widzisz?
Nie od razu.
No to jak je apiesz?
Aha! Dopiero teraz zbliamy si do mrocznych i zawidaczonych
tajemczyc!
Nikomu nie pisn ani sowa.
Wierz ci powiedzia Wielkomilud. Zamkn oczy i na chwil
znieruchomia.
Zosia cierpliwie czekaa.
Kiedy sen noc unasza si w powietrzu, to leciutko przy tym podbzykiwa,
tak cichuszko i jedwabisto, e aden lud go nie syszy.
A ty syszysz?
Olbrzym wskaza palcem swe uszy, wielkie jak koa ciarwek, i zacz
nimi rusza. Wysuwa je z gowy i wciga z powrotem. By wyranie dumny,
e moe si w ten sposb popisa. Na jego twarzy widnia chepliwy umieszek.
Widzisz, jakie mam suszy? spyta.
Trudno, ebym nie widziaa odpara dziewczynka.
Mog ci si wyda troch komiksne, ale wierz mi, s doprawdy nadzwyke.
Nie masz co si z nich podmiejewa.
Ani mi to w gowie.
Sysz nimi kadziutekie kadziuteniectwo.
To znaczy, e syszysz wicej ni ja?

33

Roald Dahl

Wielkomilud

34

Roald Dahl

Wielkomilud

Ba! Przy mnie jeste gucha jak sowa w pie! Tymi swoimi suszakami
chwytasz tylko najbardziej dudliste goskoty. Za to ja, kiedy wiat szepcze
swoje sekrety, sysz wszystko!
Na przykad?
Kiedy jestem w twoim kraju, sysz, jak tupie biedonka, idca po liciu.
Serio? spytaa Zosia.
Olbrzym zaczyna jej imponowa.
No chyba. Biedonka tupie, i to bardzo gono. Idzie po liciu z takim
goskotem, jakby to olbrzym maszerowa.
Ach, jej! I co jeszcze syszysz?
Sysz spod ziemi, jak mrwcie potkuj midzy sob.
Syszysz rozmowy mrwek?
Kadziutekie sowo, ale nie cakiem rozumiem ich jdzyk.
Mw dalej.
W niektre noce, kiedy powietrze jest wyjtkowo przejrzyste, a ja obrc
suszy w odpowiedzialnym kierunku tu olbrzym zwrci uszy do gry, w
stron sklepienia jaskini ot jeli w ten sposb je skrc, a powietrze jest
szczeglnie przejrzyste, sysz z oddali muzbzyk gwiazd.
Zosia poczua lekki dreszcz. Cakiem ucicha. Czekaa dalszego cigu
opowieci, nie zadajc ju adnych pyta.
To wanie moje suszy mi doniosy, e mnie podgldwiasz z okna
cign olbrzym.
Ale przecie ja nawet nie pisnam zdziwia si dziewczynka.
A z drugiej strony ulicy syszaem bicie twojego serca. okomotao jak
bben.
Prosz, mw dalej.
Sysz, co wyczyniaj drzewska i rne inne roliny.
To one te rozmawiaj?
Rozmawia nie rozmawiaj, ale wydaj rne dwiki. Na przykad kiedy
35

Roald Dahl

Wielkomilud

zrywam kwiat, to mu skrcam modyg, a si urwie. Kwiat krzyczy, ile ma si,


a ja bardzo wyranie sysz jego krzyk.
Och, nie mw. Przecie to okropne.
Ty by tak samo wrzeszczaa, jakby ci kto wyrywa rk.
Mwisz powanie? Kwiaty naprawd tak krzycz?
A co mylisz, e ci wypuszczam w jeyny?
Troch to wszystko nie do wiary.
Skoro tak, nic ci wicej nie powiem. Nie ycz sobie, eby mi wymylano
od kakomczuchw.
Och, przesta! Przecie ja ci w ogle nie wymylam! zawoaa Zosia.
Naprawd ci wierz! Prosz, opowiadaj dalej!
Wielkomilud wlepi w ni surowe spojrzenie. Dziewczynka patrzya mu
prosto w oczy. Na jej twarzy malowaa si zupena szczero.
Naprawd ci wierz powiedziaa Zosia.
Olbrzym by wyranie dotknity.
Do gowy by mi nie przyszo, eby ci okakomczusza powiedzia.
Wiem odpara dziewczynka. Ale zrozum, nieatwo jest od razu
uwierzy w takie niesamowite historie.
Rozumiem.
Wic daruj mi, prosz, i opowiadaj dalej.
Wielkomilud odczeka chwil, po czym rzek:
Z drzewskami jest tak samo, jak z kwiatami: kiedy wbij siekier w pie, z
jego serca dobiega okropeczny dwik.
Jaki?
Drzewsko cicho jczy, tak jak stary czowiek, gdy umiera.
Urwa na moment. Wjaskini zapanowaa cisza.
Drzewska yj i rosn, nie inaczej ni ty czy ja podj olbrzym
przerwany wtek. Inne roliny te.
Siedzia na krzele, trzymajc si bardzo prosto. Donie zoy razem, mocno
36

Roald Dahl

Wielkomilud

zacisn i opar na kolanach. Twarz mu pojaniaa, a oczy stay si wielkie i


promienne jak gwiazdy.
Sysz takie cudowne, takie przestraszne dwiki! powiedzia.
Niektrych na pewno wolaaby nie sysze, ale za to inne bgrzmi jak
najpodniolejsza muzbzyka!
Tak by podekscytowany wasnymi mylami, e zasza w nim cudowna
przemiana. Jego twarz paajca uczuciem wydawaa si wrcz pikna.
Powiedz mi co jeszcze o tych dwikach cichutko poprosia Zosia.
Warto, eby kiedy usyszaa, jak rozmawiaj mysie! Gadul bez przerwy,
a ja sysz je tak wyranie, jak wasny gos!
A co takiego mwi?
Tylko one to wiedz. Pajki to te straszne gadalce. Pewnie si zdziwisz,
jak ci powiem, e kady pajk to niebyway plotkarz. A kiedy przd te swoje
siatwy, bez przerwy klskaj, sodziej ni gusowiki.
Co jeszcze syszysz?
Gsienniki to te okropeczne plotkary.
A o czym tak plotkuj?
Wci si sprzeczaj o to, z ktrego wyronie najpikniejszy motyl. O
niczym innym nie mwi.
A czy akurat teraz fruwa po tej jaskini jaki sen?
Wielkomilud zacz rusza uszami w rne strony, nasuchujc z uwag.
Pokrci gow.
Nie, nie ma tu adnego snu owiadczy. Oprcz tych, ktre trzymam w
sojach. Kiedy chc naapa snw, id w jedno szpicjalne miejsce. Do Krainy
Olbrzymw sny nieczsto zagldaj.
A jak je apiesz?
Tak jak motyle, siatw.
Wsta i poszed do kta, w ktrym sta drek oparty o cian, dugi na jakie
dziesi metrw. Do jego koca przymocowana bya siatka.
37

Roald Dahl

Wielkomilud

Oto moja snoapka rzek Wielkomilud, ujmujc drek jedn rk. Co


rano wybieram si na polowanie i chwytam nowe sny, a potem je zamykam w
sojach.
Nagle rozmowa przestaa go interesowa.
Jestem coraz bardziej godny powiedzia. Pora co przeszturchn.

38

Roald Dahl

Wielkomilud

OBGRCE
Ale skoro nie jeste ludoerc, tak jak inne olbrzymy, to czym si ywisz?
spytaa Zosia.
Rzeczywicie, dosy to kopotawa sprawka odpar Wielkomilud. W tej
naszej przekrtej Krainie Olbrzymw nie wyrastaj takie pogodne jadalstwa,
jak ananasy czy pomazaracze. Wyrasta tu tylko jedno jedyne jarzywo,
niesychanie jaowiste: obgrzec.
obgrzec? zawoaa Zosia. Przecie taka jarzyna nie istnieje.
Wielkomilud spojrza na dziewczynk, odsaniajc w umiechu mniej wicej
dwadziecia biaych, kwadratowych zbw.

39

Roald Dahl

Wielkomilud

Wczoraj powiedzia nie wierzylimy w olbrzymw, a dzi nie wierzymy


w obgrce. Nie wierzymy w nic, czegomy nie widzieli wasnymi zerkakami.
A co ci mwi na przykad sowo klasograjek?
Sucham?
Albo miczydaw?
A to co znw takiego?
Kocidak?
Koci co?
Gnieciuszczych?
Czy to s zwierzta?
Tak, i to bardzo podspolite rzek Wielkomilud wzgardliwym tonem. Ja
sam nie nale do przemdrzakw, ale z ciebie to ju jest chyba cakiem
bezwiedny lud. Twoja mzgowica zionie wypustk.
Chciae chyba powiedzie pustk sprostowaa Zosia.
Co chc powiedzie, a co mwi, to dwie cakiem osobne osobliwoci
rzek olbrzym do wyniole. Zaraz ci poka obgrzec.
Otworzy na ocie potn szaf i wyj z niej najdziwniejszy okaz, jaki
Zosia w yciu widziaa. obgrzec normalnemu czowiekowi sigaby najwyej
do pasa, ale by znacznie grubszy ni czowiek w talii: w obwodzie mierzy
mniej wicej tyle, co wzeczek dziecinny. By czarny, znaczony wzdu biaymi
prgami, cay w szorstkich wzgrkach.
Widzisz, jaki odraliwy obgrzec! zawoa Wielkomilud, wymachujc
warzywem. Wstrc si nim! Pogardzam go i nim wybrzydzam! Ale nie chc
apaszowa ludziw, tak jak inne olbrzymy, wic musz przez cale ycie
chrupczy jaowiste obgrce. Inaczej zostaaby ze mnie skra i zoci.
Chyba skra i koci.
Wiem, e koci. Ale zrozum, nie moja wina, e jdzyk mi si czasem
troch zygzaczy. Staram si, jak mog.
Nagle zrobi okropnie smtn min. Zosia bardzo si przeja.
40

Roald Dahl

Wielkomilud

Przepraszam powiedziaa. Nie chciaam by niegrzeczna.


W Krainie Olbrzymw nigdy nie byo szkowy, wic nie mia mnie kto
nauczy mwi ze smutkiem rzek Wielkomilud.
A mama nie moga?
Mama! Olbrzymy nie maj mam! Co jak co, ale to chyba powinna
wiedzie.
Nie wiedziaam.
No bo czy kto kiedy sysza o olbrzymicy? zawoa Wielkomilud,
zataczajc obgrcem koa niby lassem. Olbrzymic nie ma, nigdy nie byo i nie
bdzie. Jeeli olbrzym, to zawsze mczyzna.
Zosia poczua, e troch si w tym wszystkim gubi.
W takim razie spytaa kto ci urodzi?
Olbrzymy si nie rodz. Po prostu si zjawiaj, tak jak soce i gwiazdy.
A ty kiedy si zjawie?
Niby skd miabym wiedzie? To byo tak dawno, e za nic bym si nie
dozliczy.
Czyli nie wiesz nawet, ile masz lat?
aden olbrzym nie wie, ile ma lat. Wiem tylko, e jestem bardzo
zastarzay, okropiennie zastarzay i pozmarszczay. Moe tak samo zastarzay
jak Ziemia.
A co si dzieje, kiedy olbrzym umiera?
Olbrzymy nie umieraj. Czasem ktry nagle znika i nikt nie wie, gdzie on
si zapodzieruszy. Ale to rzadko. Przewanie azimy po tym wiecie i azimy,
do znudzenia, jak jakie azanki.
Trzymajc w prawej rce monstrualny obgrzec, Wielkomilud wzi do ust
jeden jego koniec, ugryz ogromny ks i zacz chrupa z takim oskotem, jakby
gryz lodow kr.
Ale to paskudliwo! wybekota z penymi ustami pryskajc w stron
Zosi grudami obgrca, ktre przeciy powietrze niby kule armatnie.
41

Roald Dahl

Wielkomilud

Dziewczynka zacza skaka po blacie, robic uniki.


Obrzydawstwo! gulgota Wielkomilud. A mnie mygli i zohydza!
Sama sprbuj, jaki wstrciuszny obsmak!
Nie, dzikuj powiedziaa Zosia, cofajc si nieco.
Odtd i tak ju niczego innego w yciu nie chapsniesz, wic lepiej od razu
zacznij si przyzwyczaja. No, miczyduszko, skosztel obgrca!
Dziewczynka ugryza kawaltek.
Ffffuj! prychna. Och, nie! Ojejejku! Na pomoc! szybko wyplua
wszystko, co miaa w ustach.
Smakuje abi skr! powiedziaa, z trudem chwytajc oddech. I zgni
ryb!
eby tylko! zawoa Wielkomilud, ryczc ze miechu. Mnie obgrzec
smakuje kalaruchem i pluksw!
Czy my naprawd musimy je to paskudztwo? spytaa Zosia.
Tak, chyba e chcesz cakiem wychudli i wreszcie si rozchwia w
powietrzu.
Chyba rozwia sprostowaa dziewczynka. Rozchwia znaczy
cakiem co innego.
Wielkomilud popatrzy na Zosi troch smutno, a troch tak, jakby chcia jej
si przypodoba.
Ach, sowa powiedzia. Przez cae ycie borycz si z nimi i
szarmotam. Lepiej zdobd si na cierpliwo i przesta marudzc. Ju ci
mwiem, e zawsze wiem, co chc powiedzie, tylko mi si sowa supacz.
Kademu si moe zdarzy.
Ale nie tak czsto jak mnie. Mwi po prostu poczgwarnie.
Moim zdaniem mwisz bardzo piknie.
Tak uwaasz? Wielkomilud nagle si rozpromieni. Naprawd tak
uwaasz?
Po prostu piknie powtrzya Zosia.
42

Roald Dahl

Wielkomilud

Ha! Nigdy w yciu nikt mnie tak wspaniale nie obdarowi jak ty teraz. Nie
prbujesz aby nabi mnie w syfon?
Skde znowu. Strasznie mi si podoba to, jak mwisz.
Cudownie! zawoa olbrzym, wci promieniejc. Hopsasnie! Jestem
kompletnie zachwyszczony! Zajko mnie na mur.
Suchaj powiedziaa dziewczynka. Wcale nie musimy je obgrcw.
Wok naszego miasteczka s cae pola pysznych warzyw, na przykad
kalafiorw i marchwi. Moe by troch przynis nastpnym razem?
Wielkomilud dumnie zadar gow.
Jestem olbrzym honoratny owiadczy. Bd raczej marnia
obrzyzdgliwe obgrce, ni sign po cudze.
Aha, a mnie to ukrade przypomniaa mu Zosia.
Nie bardzo byo co kra odpar Wielkomilud z agodnym umiechem.
Przecie takuleka z ciebie dziewuszka.

43

Roald Dahl

Wielkomilud

JUCHOOP
Wtem u wejcia do pieczary rozleg si straszliwy omot. Gromowy gos
zakrzykn:
Kurpudel! Hej, kurpudel, jeste tam? Sysz, e jazgadulisz. Z kim tak
jazgadulisz, kurpudel?
Uwaaj! zawoa Wielkomilud. To Juchoop!
Nim umilk, kto odtoczy na bok gaz tarasujcy wejcie. Do jaskini
wkroczy pitnastometrowy olbrzym, co najmniej dwa razy wyszy i tszy od
Wielkomiluda. By cakiem nagi, jeli nie bra pod uwag brudnej szmaty, ktr
mia owinite poladki.
Zosia dalej siedziaa na stole. Obok niej lea nadgryziony obgrzec.
44

Roald Dahl

Wielkomilud

Szybko si za nim schowaa.


Potwr wtarabani si do pieczary i z gron min stan nad
Wielkomiludem.
Z kim tu przed chwil jazgadulie? hukn na niego z gry.
Jazgaduliem sam do siebie odpar Wielkomilud.
Zbdury! krzykn Juchoop. Durnialuki! zahucza. Wiesz, co
myl? Myl, e jazgadulie z jakim ludziem.
Nie, nie! zawoa Wielkomilud.
A wanie, e tak! Ukrade ludzia i przywloke go sobie do nory, eby
mie yw maksotk! A ja ci go teraz wygarstn i schruptam! Bd mia ekstra
chapsk przed kolacj!
Biedny Wielkomilud okropnie si zdenerwowa.
Nikogo tu nie ma wyjka. Daj mi spokj, co?
Juchoop wystawi w jego stron paluch gruby jak pie.
Ty sparpyczay kurpudlu! wrzasn. Zapirtaczony krciswdku!
Zwgrzywiay pryszczykiju! Zachmacony szmacidrapie! Zaraz ci tu przetrzsn
kty! zapa Wielkomiluda za przedrami. A ty mi pomoesz. We dwch
wygarstniemy tego smakoykowatego ludzia!
Wielkomilud mia pocztkowo zamiar przy lada okazji zgarn Zosi ze
stou i schowa za plecami, ale teraz oczywicie nie byo ju o tym mowy.
Wygldajc zza nadgryzionego czubka obgrca dziewczynka ledzia
wzrokiem dwch olbrzymw, ktrzy wanie ruszyli w gb jaskini. Juchoop
wyglda po prostu przeraajco. Skr mia brunatn o czerwonawym odcieniu.
Pier, rce i brzuch porastay mu czarne kaki. Wosy na gowie mia dugie,
ciemne i skotunione, plugawa twarz okrg i gbczast, oczy jak dwie czarne
dziurki. Pod maym paskim nosem rozwieray si ogromne usta sigajce
niemal od ucha do ucha. Wargi przypominay dwa wielgachne fioletowe
serdelki pooone jeden na drugim. W ustach sterczay te szczerbate zby, a
po brodzie spyway potoki liny.
45

Roald Dahl

Wielkomilud

Rzeczywicie nietrudno byo uwierzy, e ta okropna bestia co noc poera


mczyzn, kobiety i dzieci.
Trzymajc Wielkomiluda za przedrami, Juchoop po kolei oglda rzdy
sojw.
Co ty waciwie trzymasz w tych swoich zapleszczaych baniakach?
wrzasn.
Nic, co by ci mogo zaciekawszczy odpar Wielkomilud. Tobie w
yciu chodzi tylko o to, eby apaszowa ludziw.
A ty ze staroci dostae krtka, cakiem jak kurkocig! rykn Juchoop.
Zosia uwiadomia sobie, e krwioerczy olbrzym lada chwila zawrci i
obejrzy blat stou. Nie moga jednak zeskoczy na ziemi, bo st mia cztery
metry wysokoci, zamaaby wic nog. Chocia obgrzec by gruby w
obwodzie jak wzeczek dziecinny, nawet za nim nie czua si bezpieczna.
Juchoop mg go przecie podnie. Dokadnie obejrzaa nadgryziony koniec:
sterczay z niego nasiona wielkoci melonw. Tkwiy one w mikkiej, liskiej
miazdze. Uwaajc, eby si przypadkiem nie wychyli, dziewczynka signa
rk i wydubaa kilka nasion. W miszu powstao zagbienie na tyle due, e
moga si w nim skuli. Wczogaa si wic w gb obgrca. Bya to mokra,
olizga kryjwka, ale jakie to miao znaczenie wobec groby poarcia?
Juchoop i Wielkomilud szli ju w stron stou. Wielkomilud by bliski
zemdlenia z trwogi, e Juchoop lada moment zapie Zosi i zje.
Wtem Juchoop wzi do rki nadgryziony obgrzec. Wielkomilud wlepi
spojrzenie w pusty blat. Zosiu, gdzie jeste? pomyla z rozpacz. Nie moga
przecie zeskoczn, a wic gdzie si zapodzieruszya?
A wic to jest to obmierliste paskuderstwo, ktrym si ywisz! zahucza
Juchoop, podnoszc obgrzec do gry. Musisz by niele bziknity, eby
chapszczy takie obrzydawstwo!
Na chwil jakby zapomnia o Zosi. Wielkomilud postanowi jeszcze bardziej
odwrci jego uwag.
46

Roald Dahl

Wielkomilud

Owszem, to jest wanie przepychaty obgrzec powiedzia. Dzie w


dzie obzjadam si obgrcami. A ty, Juchoop, nigdy ich nie kosztelile?
Lud jest bardziej soczycioszny odpar zapytany.
Zbdurstwa wygadywasz rzek Wielkomilud. Z sekundy na sekund
przybywao mu odwagi. Pomyla, e jeli zdoa wmusi w Juchoopa choby
ks ohydnego warzywa, sam obrzydliwy smak wystarczy, aby ludojad z dzikim
rykiem wybieg na dwr.
Chtnie dam ci skoszteli cign Wielkomilud. Tylko nie zchapszcz
caego, kiedy ju si przekonasz, jaki jest smakoykowaty. Zostaw mi chocia
gryzek na kolacj.
Juchoop utkwi w obgrcu podejrzliwe spojrzenie wiskich oczek.
Zosia skulona w jamce u nadjedzonego koca zacza dre na caym ciele.
Chyba nie wpuszczasz mnie w podkrzywy, co? spyta Juchoop.
Nic podobnego! z zapaem krzykn Wielkomilud. No, ugry. Na
pewno od razu zawoasz: Ach, jakie to smakoykowate jarzywo, jaka
przepychata warzyna!
Wielkomilud zauway, e na sam myl o nieoczekiwanej przeksce
akomy Juchoop zaczyna jeszcze bardziej si lini.
Warzyny s bardzo wskazane doda. Niezdrowo jest cigle je tylko
mistwo i mistwo.
No, sprbuj tego obrzydawego eru, jeden jedyny raz powiedzia
Juchoop. Ale odstrzegam, jak mnie obgrzec spaskudliwi, to ci go
rozchwacz na tej twojej empentynce!
Wzi do rki warzywo. obgrzec rozpocz kilkumetrow wdrwk ku
paszczy olbrzyma.
Zosia miaa ochot krzykn Nie, nie!, ale cign aby na siebie tym
pewniejsz zgub, wic tylko si skulia wrd olizgych nasion. Czua, e si
wznosi coraz wyej.
Nagle rozlego si gone chrupnicie: Juchoop ugryz ogromny ks.
47

Roald Dahl

Wielkomilud

Dziewczynka zobaczya, e ogromne zbiska zwieraj si o kilka centymetrw


od jej gowy. Zapada kompletna ciemno: Zosia znalaza si w paszczy
olbrzyma. Zalecia j zowrogi oddech ludojada, cuchncy zepsutym misem.
Tylko czekaa, kiedy zbiska zewr si po raz drugi. Wolaa ju szybk mier.
Aubwghrttt! zarycza Juchoop. Uuulbwgrrdyk! Iiiiiiii!
Wydawszy te dzikie okrzyki, splun.
Grudy miszu, ktre mia w paszczy, rozprysy si po caej jaskini. Wraz z
nimi ludoerca wyplu i Zosi.
Gdyby dziewczynka uderzya caym ciaem o kamienn cian, z pewnoci
by si zabia. Tak si jednak zoyo, e wpada midzy mikkie fady czarnej
opoczy Wielkomiluda, wiszcej na cianie. Zsuna si na ziemi, nieco
oguszona. Wczogaa si pod opocz i przycupna jak myszka.
Ach, e ty szwindlopasie, wieprzyknurze jeden! rykn Juchoop.
Run na Wielkomiluda i rozgnit mu na gowie resztk obgrca. Kawaki
obrzydliwej jarzyny rozprysy si po caej pieczarze.
Nie smakowao? niewinnie spyta Wielkomilud, masujc sobie ciemi.
On jeszcze si pyta, czy mi nie smakowao! zarycza Juchoop. Jak
yj, nie miaem w pysku czego rwnie paskudernego! Chyba masz krtka,
skoro chapszczysz takie plugadziectwo! Mgby przecie co noc razem z nami
rusza w wiat i chrupta soczyciosznych ludziw. Byby wes jak wdlina!
Ludziojadztwo to czyn zy, niegodziwy odpar Wielkomilud.
A wanie, e smakowiedny i akomski. Dzi w nocy pdz do Zimbabwe,
eby schapa paru ludziw. Chcesz wiedzie, czemu akurat do Zimbabwe?
Nic nie chc wiedzie odrzek Wielkomilud z niesychan godnoci.
Wybraem Zimbabwe cign Juchoop bo ju mi si przejedli
ezkimorsi. W taki tupa i skwier trzeba je duo zimnego, a lud z Zimbabwe
jest prawie tak samo zimny, jak ezkimors.
Co okropiennego powiedzia Wielkomilud. Powiniene si stydzi.
Inne olbrzymy maj zamiar polecie do Anglii i przetrci porcj dzieci. Ja
48

Roald Dahl

Wielkomilud

waciwie te przepadam za angielskimi dziemi. Maj taki miy obsmak, ni to


ksiki, ni to atramctwa. Moe w kocu zmieni zdanie i razem z reszt
przelec si do Anglii.
Jeste po prostu obmierzliwy rzeki Wielkomilud.
A ty przynosisz wstyd rasie olbrzymw! W ogle si nie nadawasz na
olbrzyma!

Jeste

zgrzy purkrabek!

Zduczniay

szubrastek!

Purchaty

szelmowizdek! Za Za zagrystwiony obcyndyndek!


Z tymi sowy straszliwy Juchoop wymaszerowa z pieczary. Wielkomilud
pobieg za nim i szybko przetoczy gaz, tarasujc wejcie.
Zosiu szepn Zosiu, gdzie jeste?
Dziewczynka wychyna spod czarnej opoczy.
Tutaj powiedziaa.
Olbrzym podnis j i z czuoci pooy sobie na doni.
O, jak si ciesz, e jeste caluteka i zdrowakowata! rzek.
A ju mia mnie w ustach powiedziaa dziewczynka.
Jak to? zdziwi si Wielkomilud.
Zosia opowiedziaa mu o wszystkim.
Wic kiedy ja go namawiaem, eby skoszteli tego obzgrzydliwego
obgrca, ty przez cay czas siedziaa w rodku!
Nie naleao to do przyjemnoci.
Biedna dziedzinko, jake ty wygldasz! Caa jeste w obgrcu i linie!
zacz j wyciera, jak mg najdokadniej. Teraz jeszcze bardziej
znienawidzam reszt olbrzymw doda. Wiesz, co chciabym zrobi?
Co?
Najchtniej bym ich wszystkich znikn, co do jednego.
Pomog ci, z mi chci. Moe wymyl jaki sposb.

49

Roald Dahl

Wielkomilud

BBLIADA I TRZMIELE
Zosi nie tylko chciao si je, ale i pi. W domu dziecka dawno ju byaby
po niadaniu.
Czy na pewno nie ma tu nic do jedzenia prcz tych obrzydliwych,
cuchncych obgrcw? spytaa.
Ani okruchatki odpar Wielkomilud.
A mogabym si chocia napi wody?
Wody? spyta olbrzym, marszczc si potnie. Co to takiego?
My j pijemy. A wy co pijecie?
Bbliad. Wszystkie olbrzymy pij bbliad.
Czy bbliada jest tak samo obrzydliwa, jak te twoje obgrce?
50

Roald Dahl

Wielkomilud

Obrzygliwa! Nigdy w ycie! Jest sodka i przemilska w obsmaku!


Wsta z krzesa i podszed do drugiej szafy, rwnie ogromnej jak pierwsza.
Otworzy j i wyj prawie dwumetrow butl, do poowy napenion
bladozielonym pynem.
To jest wanie bbliada! zawoa z dum, podnoszc butl niczym
flasz rzadko spotykanego wina. Smakoykowata, musowata bbliada! Gdy
potrzsn butl, napj zacz musowa jak szalony.
Ale popatrz! zawoaa Zosia. Ona musuje nie w t stron!
I rzeczywicie: zamiast si unosi do gry i pka na powierzchni, bbelki
mkny w d i tam si rozpryskiway. Na dnie butelki zbieraa si bladozielona,
musujca piana.
Jak to, nie w t stron? spyta Wielkomilud.
W naszych oranadach i lemoniadach bbelki zawsze lec z dou do gry i
pkaj na wierzchu.
Czyli akurat tam, gdzie nie powinny! Brbelki nie maj prawa si unasza
do gry! To najwierutniejsza zbdura, jak syszaem!
Niby czemu?
Czemu? zawoa Wielkomilud, wymachujc butl jak batut. Naprawd
nie wiesz czemu,to zupeny apsurdut, eby brbelki musiy z dou do gry?
Najpierw mwie, e to zbdura, a teraz, e apsurdut. Moe by si
zdecydowa? uprzejmie poprosia Zosia.
Tu si nie ma co decydowa, bo to i zbdura, i apsurdut. Skoro tego nie
rozumiesz, to wida naprawd masz kiebie we bie! Jeste ciemna jak ma!
Durna jak dur brzuszny! Nie mam wyblakego pojcia, jak ty w ogle moesz
myle!
Dlaczego bbelki nie powinny lecie do gry?
Zaraz ci wytumacz, ale najpierw mi powiedz, jak si po waszemu
nazywa bbliada?
Na jedn mwimy cocacola, a na drug pepsi. Jest zreszt mnstwo
51

Roald Dahl

Wielkomilud

gatunkw.
I wszystkie maj brbelki, co musz do gry?
eby wiedzia.
obgrzajce! Brble musz do gry! Zjawiszcze obgrzajce i
katastrofikalne!
Bdziesz askaw mi wreszcie wytumaczy?
Postaram si, tylko suchaj uwanie. Chocia wtpi, czy zrozumiesz, taka
jeste roztrzepotana i roztargwiona.
Skupi si najbardziej, jak potrafi obiecaa Zosia, nie tracc
cierpliwoci.
No to posuchaj. Kiedy pijesz t swoj kukakuk czy epsikawk, lejesz j
sobie do brzuszka. Tak czy wspak?
Tak.
I brbelki te trafiaj do brzuszka. Tak czy wspak?
Tak.
I musz do gry?
Oczywicie.
Czyli potem szustn ci przez gardo i z obrzydliwym bedkniciem
wyfurkn ustami?
Owszem, czsto tak bywa, ale co to szkodzi? To nawet przyjemnie czasem
sobie troch bekn.
Bedkanie to obrzydastwo. My, olbrzymy, nigdy nie bedkamy.
Ale kiedy pijecie t jak jej tam
Bbliad.
No wanie, bbliad bbelki te trafiaj do brzucha, potem sun w d,
co moe mie znacznie gorsze skutki, ni gdyby si unosiy do gry.
Czemu gorsze? spyta Wielkomilud, unoszc brwi.
A temu powiedziaa Zosia, z lekka si rumienic e jeli sun w d,
zamiast do gry, to wydostan si na zewntrz cakiem inn drog. Z duo
52

Roald Dahl

Wielkomilud

wikszym i bardziej nieprzyjemnym haasem.


A, masz na myli trzmiela! zawoa Wielkomilud, promieniejc. My,
olbrzymy, bez przerwy puszczamy trzmiele. Kto trzmieli, ten si weseli! Dla nas
trzmiel to istna muzbzyka! Nie powiesz mi, e wrd ludziw nie wypada
czasem sobie zatrzmieli?
Uchodzi to za wielk niegrzeczno.
Ale co jaki czas chyba jednak trzmielicie?
Wszyscy, jak powiadasz, trzmiel. Trzmiel krlowie i krlowe, trzmiel
prezydenci, urocze aktorki i niemowlta. Ale u nas si o tych rzeczach nie
mwi.
Ale to po prostu mieszne! Skoro wszyscy trzmiel, czemu si o tym nie
mwi? Chestnijmy sobie tej przepychatej bbliady, to sama zobaczysz, jak
radonie na nas podziaa.
Wielkomilud energicznie potrzsn butl. Bladozielona piana zawirowaa.
Zaczy z niej wylatywa baki. Olbrzym odkorkowa flasz i z dononym
gulgotem pocign tgi haust.
Przepycha! zawoa. Ach, jakie to mniamne! Przez chwil trwa w
bezruchu. Jego chuda, pomarszczona twarz ja przybiera wyraz absolutnej
ekstazy.
Wtem niebiosa si rozwary i Wielkomilud wyda ca seri hucznych
dwikw, najgoniejszych i najbardziej nieobyczajnych, jakie Zosia w yciu
syszaa. Odbijay si one od cian pieczary gromowym echem, a soje
dwiczay na pkach. Najbardziej zdumiewajcy by jednak fakt, e pod
wpywem tych detonacji olbrzym unis si w powietrze, cakiem jak rakieta.
Hurra! zawoa, kiedy opad z powrotem na ziemi. Teraz ju wiesz, co
to znaczy puci trzmiela!
Zosia wybucha niepohamowanym miechem.
Sprbuj i ty! krzykn Wielkomilud, przechylajc ku niej szyjk butelki.
Nie masz szklanki? spytaa dziewczynka.
53

Roald Dahl

Wielkomilud

Ani jednej. Mam tylko butelk.


Zosia otworzya usta. Olbrzym bardzo delikatnie przechyli butl i wla
dziewczynce do garda odrobin bajecznej bbliady.
Ach, jaka ona bya pyszna! Jaka sodka i orzewiajca! Smakowaa wanili
i mietank, a na samym skraju tego smaku dawa si wyczu lekki aromat
malin. Bbelki byy wprost cudowne. Zosia wyranie czua, jak podskakuj i
pkaj jej w brzuszku. Byo to niesychane doznanie, zupenie jakby setki
malekich ludkw taczyy na bosaka i askotay j od wewntrz palcami stp.
Co wspaniaego!
To po prostu fantastyczne! zawoaa.
Poczekaj rzek Wielkomilud, kapic uszami.
Dziewczynka czua, e bbelki wdruj coraz niej. Wreszcie nastpi tyle
nieunikniony co raptowny wybuch. Rykny trby. Teraz z kolei Zosia
sprawia, e ciany jaskini rozdzwoniy si dwikiem muzyki i piorunw.
Brawo! krzykn olbrzym, wymachujc butl. Bardzo dobrze jak na
zacztek! Napijmy si jeszcze!

54

Roald Dahl

Wielkomilud

PODR DO KRAINY SNW


Kiedy szalona biesiada z bbliad dobiega koca, Zosia znw usadowia
si na ogromnym stole.
Lepiej ci? spyta Wielkomilud.
Dzikuj, znacznie lepiej odpara dziewczynka.
Kiedy jestem troch przygbiony, wystarczy, e sobie grdykn par
chestw bbliady i zaraz wpadam w hopsasny nastrj.
Owszem, to wielkie przeycie.
Niesychowite przyzna Wielkomilud. Nieprawdobywae.
Odwrci si, przeszed przez jaskini i wzi do rki siatk na sny.
Teraz polec naapa troch smakowatych snw do mojej kolekcji. Robi
55

Roald Dahl

Wielkomilud

to dzie w dzie, bez opustki. Chcesz i ze mn?


O, nie! Pikne dziki. Mam wyj, kiedy na dworze krc si te potwory?
Zacisz ci w kieszeni mojej kamikazelki. Nikt ci nie zobaczy.
Nim dziewczynka zdya zaprotestowa, olbrzym zdj j ze stou i wsun
sobie do kieszeni kamizelki. Byo tam bardzo przestronnie.
Zrobi ci dziurk do wyzerkania? spyta Wielkomilud.
Tu ju jest dziura odpara Zosia.
Rzeczywicie, znalaza w kieszeni ma dziurk. Gdy przytkna do niej oko,
cakiem niele widziaa, co si dzieje na zewntrz. Patrzya, jak Wielkomilud si
schyla i pakuje do walizy puste soje. Olbrzym zamkn wieko, jedn rk uj
waliz, a drug trzonek siatki i ruszy do wyjcia.
Kiedy wyszed z jaskini, pomaszerowa na przeaj przez bezkresne
pustkowie. Na tej, spalonej socem ziemi leay bkitne gazy. Tu i wdzie
sterczay usche drzewa, wrd ktrych czaiy si olbrzymy.
Zosia siedziaa skulona na dnie skrzanej kieszeni i ani na chwil nie
odrywaa oka od dziurki. Wtem ujrzaa w odlegoci mniej wicej trzystu
metrw grup potwornych kolosw.
Teraz ani mru mru! szepn Wielkomilud. Trzymaj kciuki!
Przejdziemy tu obok nich. Widzisz tego wielgachnego, co stoi najbliej nas?
Widz szepna Zosia dygoczc.
Ten jest najstraszniejszy. I najwikszy. Nazywa si Ksochap.
Nie chc o nim nawet sysze.
Ma osiemnacie metrw rzek cicho Wielkomilud, biegnc truchtem.
apaszuje ludziw jak kostki cukru, po dwch, po trzech na raz.
Przez ciebie zaczynam si denerwowa.
Ja sam si denerwuj. Przy Ksochapie zawsze si robi podrygalski.
Trzymaj si od niego z daleka rzeka Zosia bagalnym tonem.
Nie da rady. On z atwostk biegnie dwa razy szybciej ni ja.
Moe zawrcimy?
56

Roald Dahl

Wielkomilud

Wtedy byoby jeszcze gorzej. Jakby zobaczyli, e zawracam, zaraz


zaczliby mnie goni i szasta kamiecami.
Ale chyba by ci nie zjedli?
Olbrzymy nigdy nie chrupcz innych olbrzymw. Cigle si midzy sob
ktwi i awanturz, ale eby si miay nawzajem chrupta, to nie. Ludzie im
bardziej smakoywaciej.
Wspplemiecy Wielkomiluda ju go zauwayli. Zwrcili gowy ku niemu,
eby popatrze, jak biegnie truchcikiem. Wielkomilud zamierza ich omin
szerokim ukiem od prawej.
Zosia

zobaczya

przez

dziurk,

Ksochap

biegnie

stron

Wielkomiluda, chcc przeci mu drog. Potwr wcale si nie spieszy:


swobodnym krokiem podbieg do miejsca, w ktrym prdzej czy pniej musia
si znale Wielkomilud. Za Ksochapem ruszyli pozostali. Zosia naliczya
dziewiciu. Rozpoznaa wrd nich Juchoopa. Wszyscy byli znudzeni: a do
zapadnicia nocy nie mieli co robi. Wolno, niezdarnie biegli przez rwnin
Wielkomiludowi na spotkanie. Wiono od nich groz, gdy tak sunli dugimi
susami.
Idzie kurpudel! hukn Ksochap. Hej, kurpudel! Dokd tak
zasuwalasz?
Byskawicznym ruchem wycign dugie apsko i chwyci Wielkomiluda za
wosy. Wielkomilud wcale si nie opiera: po prostu znieruchomia.
Suchaj, Ksochap powiedzia. Byby gaskaw nie cigwi mnie za
wosy?
Ksochap puci go i cofn si o krok. Inni stanli koem, czekajc, kiedy
si zacznie zabawa.
Suchaj no, ty jdzny wiszczygratku! zagrzmia Ksochap. Gadaj
zaraz, dokd tak zasuwalasz dzie w dzie, zanim si ciemszczy. adnen
olbrzym nie powinien si std rusza, pki jest widno. Jak ci ludzie wyzerkaj,
zaczn na nas polowa, a nam to wcale nie w obsmak! Dobrze mwi?
57

Roald Dahl

Wielkomilud

58

Roald Dahl

Wielkomilud

Dobrze! chrem rykny olbrzymy. Wracaj do swojej pieczary,


kurpudlu jeden.
Ja nie zasuwaam do adnej ludziowej krainy powiedzia Wielkomilud.
Wybieram si cakiem gdzie indziej.
A ja myl rzek Ksochap e apiesz ludziw i ich sobie obswajasz na
maksotki!
Masz racj! wrzasn Juchoop. Dopiero co syszaem, jak u siebie w
jaskini jazgaduli do jakiego ludzia!
Moecie przeszuka moj jaskini od psufitu do odogi powiedzia
Wielkomilud. Prosz bardzo, sprawdcie we wszystkich zakomrkach. Nie ma
tam ludziw. Ani somiastych Panamcw, ani oliwnych Wgierw, ani
alzackich Nowofundlandcw.
Zosia siedziaa w kieszeni Wielkomiluda, cichutko jak myszka. miertelnie
si baa, e kichnie. Najcichszy odgos, najlejszy ruch z miejsca by j zdradzi.
Obserwowaa przez szpark olbrzymy, gromadzce si wok nieszczsnego
Wielkomiluda. Ale byy wstrtne! Miay wiskie oczka, a wargi niczym
serdelki. Podczas gdy Ksochap mwi, dziewczynka zauwaya jego jzyk,
czarny jak smoa, jak przypalony kotlet. Kady z tych olbrzymw by co
najmniej dwa razy wyszy ni Wielkomilud.
Nagle Ksochap wycign ogromne apska i chwyci Wielkomiluda wp.
Podrzuci go wysoko do gry i zawoa:
ap, Ludodaw!
Ludodaw zapa Wielkomiluda, a pozostae olbrzymy szybko utworzyy
wielkie koo. Stay mniej wicej co dwadziecia metrw, gotowe rozpocz
zabaw. Ludodaw cisn Wielkomiluda hen, pod niebo, i krzykn:
ap, Kociochrup!
Kociochrup wbieg w rodek koa, zapa koziokujcego Wielkomiluda i
natychmiast znw go podrzuci.
ap, Bachordept! zawoa.
59

Roald Dahl

Wielkomilud

Zabawa toczya si dalej. Olbrzymy bawiy si Wielkomiludem jak pik.


Kady stara si podrzuci go jak najwyej. Zosia wczepia si w kiesze, eby
nie wypa, bo raz po raz zawisaa do gry nogami. Czua si jak podczas
przeprawy beczk przez Niagar. Wci si baa, e ktry olbrzym nie zapie w
por Wielkomiluda i ten roztrzaska si o ziemi.
ap, Misospust!
ap, Gardziegryz!
ap, Dziewogniot!
ap, Juchoop!
W kocu jednak zabawa znudzia si olbrzymom, cisnli wic biedaka na
ziemi. Oszoomiony i rozbity, dosta jeszcze par kopniakw, po czym
olbrzymy zawoay:
Zjedaj std, kurpudel! Poka nam, jak zasuwalasz!
Wielkomilud ruszy biegiem, bo i c mu pozostao?
Olbrzymy rzucay za nim kamieniami, ale on do zrcznie robi uniki.
Skurowaciay kurpudel! woali przeladowcy. Mikiszowaty mazgaj!
Zrobalczywiay gliszczak! Krasulowaty krasnoglut! Spleszniczay grzypleszcz!
Zacharkniczony spluj!
Wreszcie Wielkomilud odbieg na bezpieczn odlego. Banda olbrzymw
znikna za horyzontem. Zosia wyjrzaa z kieszeni.
Mie to nie byo powiedziaa.
Fuj! rzek Wielkomilud. Byli dzi w obrzydacznie przekorskim
nastroju, butni jak buty! Przepraszam ci za t wirwk.
Tobie tak samo si dostao. Mylisz, e kiedy mog ci naprawd zrobi
co zego?
Ja tam im w kadym razie nie wierz.
Jak oni waciwie poluj na ludzi?
Najczciej olbrzym wkada rk w okno spialni i wysiga ludzia z ka.
Tak jak ty mnie.
60

Roald Dahl

Wielkomilud

Owszem, ale ja ciebie nie zjadem.


A jakie jeszcze maj sposoby?
Czasem podpywaj morzem jak rybska, tak, e tylko gowa wystawa.
Potem z wody wyania si nagle wielkie apsko i porywa ktrego plaowicza.
Dzieci te porywaj?
Dosy czsto. Takulekie dzieci, co buduj zamki z piasku. Pywajce
olbrzymy poluj wanie na dzieci, bo one s podobno mniej zatwardziae w
gryzieniu ni stare babcie. Tak przynajmniej mwi Bachordept.
Rozmawiajc z Zosi, Wielkomilud przez cay czas szybko bieg.
Dziewczynka staa wyprostowana, trzymajc si oburcz krawdzi kieszeni.
Bya zasonita tylko po pachy, tote wiatr rozwiewa jej wosy.
Powiedz, jak jeszcze olbrzymy api ludzi? poprosia.
Kady ma swoje sztuczki. Misospust lubi udawa drzewsko. O zmroku
staje w parku z gaziami w apskach i czeka, a jaka szczliwicka rodzinka
podejdzie, bo uzna, e to miejsce w cieniu rozoystnego drzewska w sam raz
si nadawa na piknik. Ale koniec kocw to nie ludzie maj piknik, tylko
Misospust ma poknik.
Okropno!
Gardziegryz woli miasta. Kadzie si midzy dachami, na samej grze.
Ley sobie wygodniutko i patrzy na ludziw, co chodz ulic, a jak mu si
ktry wyda apetuczny, to go apie. Po prostu siga rk i zgarstwia ludzia z
chodnika, tak jak mapa podnasza z ziemi orzech. Mwi, e lubi sam sobie
wybra danie na obzjad, bo to tak, jakby si czytao sadospis.
A ludzie go nie widz?
Nigdy. O tej porze jest ju cakiem zmrocznie. Zreszt Gardziegryz ma
bardzo szybkie apsko. Spuszcza je i podnasza wprost byskawistnie.
Ale skoro co noc tyle osb znika bez ladu, kto musi w kocu wszcz
alarm?
wiat jest wielgromny. wiat to co najmniej sto krajw.
61

Roald Dahl

Wielkomilud

62

Roald Dahl

Wielkomilud

Olbrzymy s sprytne. Uwaaj, eby si nie zakrada wci do tego


samego kraju. Kady olbrzym ma swj rozkad jazdy, ktry cigle tasuje i
tasakuje.
Ale
Na caym wiecie cigle znikaj ludzie, nawet bez udziau olbrzymw.
Ludzie ludziw wytpiaj duo szybciej, ni to robi olbrzymy.
Ale si nawzajem nie zjadaj.
Olbrzymy te si nie zjadaj ani nawet nie zabijaj. Misiuliskie to one nie
s, ale si przynajmniej midzy sob nie mordouj. Krokodylianse te nie
zabijaj krokodyliansw. Ani koty kotw.
Za to zabijaj myszy.
Zgoda, ale nie osobacznikw z wasnego gatunku. Tylko ludzie tak
podstpuj.
A jadowite we? Zosia rozpaczliwie usiowaa sobie przypomnie, czy
ktre ze znanych jej stworze nie postpuje rwnie niegodziwie jak czowiek.
Nawet jadowite we midzy sob si nie zabijaj odpar Wielkomilud.
Ani najbardziej przeraaliwe stwory, takie jak tygryzy czy nosoproce.
Swoich nikt nie zabija. Zastanawiaa si nad tym?
Dziewczynka milczaa.
W ogle nie rozumiem ludziw cign Wielkomilud. Ty te jeste
lud i mwisz, e to hadba i obhyda, kiedy olbrzymy was apaszuj. Tak czy
wspak?
Tak.
Ale same ludzie bez przerwy si nawzajem zakoczaj. Nie ma tygodnia,
eby nie strzykay z armat i nie spuszczay jedne drugim na gowy bomb z
samowzlolw. Ludzie wci mordouj innych ludziw.
Oczywicie mia racj. Zosia doskonale o tym wiedziaa, Przyszo jej na
myl, e moe ludzie wcale nie s lepsi od olbrzymw?
Mimo wszystko powiedziaa, stajc jednak w obronie ludzkoci to
63

Roald Dahl

Wielkomilud

wstrtne, e olbrzymy co noc poeraj ludzi. Przecie ludzie nigdy nie zrobili im
najmniejszej krzywdy.
To samo mwi dzie w dzie takulekie prosita odpar Wielkomilud.
Przecie nie zrobiymy ludzikowi krzywdy, wic czemu on nas chapsa?
Ojej westchna Zosia.
Ludzie wymylaj takie zasady, eby im byo wygodnie. Im tak, ale nie
prositom. Racja?
Racja przyznaa dziewczynka.
Olbrzymy te wymylaj zasady i zasadzki, ktre nie odpowiadaj
ludziom. Bo kady tak reguuje, eby wanie jemu najatwiej byo gra.
Ale tobie te si to nie podoba, e te okropne olbrzymy kadej nocy zjadaj
ludzi, prawda?
Prawda z moc owiadczy Wielkomilud. Dwie krzywdy nie
wysprawiedliwiaj si nawzajem, a dwa wspak si nie cz. Ale, ale, czy ci aby
wygodnie w tej kieszeni?
Bardzo odpara Zosia.
Nagle Wielkomilud wczy ten swj czarodziejski pity bieg i puci si
przed siebie niebywaymi susami. Mkn z tak niewiarygodn szybkoci, e
Zosi krajobraz rozmy si przed oczyma. Dziewczynka przycupna na dnie
kieszeni, eby pd powietrza nie urwa jej gowy. Skulona w kciku suchaa
ryku wichury, ktra niczym ostrze noa wdzieraa si przez dziurk do
wygldania i z moc huraganu sieka podrniczk po caym ciele.
Tym jednak razem Wielkomilud przyspieszy tylko na chwil. Musia
widocznie pokona jak przeszkod ogromn gr, ocean lub rozleg
pustyni lecz gdy j zostawi za sob, wrci do normalnego tempa. Zosia
moga wic si wyprostowa i znw troch powyglda.
Natychmiast zauwaya, e w tej nowej krainie wszystko jest wyranie
bledsze. Soce zniko za warstw mgie i oparw. Powietrze z kad chwil
stawao si chodniejsze. Na paskim gruncie nie roso ani jedno drzewo.
64

Roald Dahl

Wielkomilud

Krajobraz by cakiem bezbarwny.


Mga gstniaa z minuty na minut. Powietrze dalej chodniao. Wszystko
coraz bardziej blako, a wreszcie zniky wszelkie kolory i zostaa tylko szaro
i biel. Wielkomilud i Zosia znajdowali si w krainie kbicych si mgie i
widmowych oparw. Ziemi porastaa wprawdzie trawa, lecz nie zielona, a
szara jak popi. Nigdzie nie byo ladu ycia. Dawa si sysze jedynie guchy
tupot stp Wielkomiluda, ten bowiem wytrwale kroczy wrd mgy.
Wtem stan.
Jestemy na miejscu! owiadczy.
Schyli si, wyj Zosi z kieszeni i postawi na ziemi. Dziewczynka dalej
ubrana bya tylko w nocn koszulk, nogi miaa bose, draa wic, rozgldajc
si wrd tumanw mgy i widmowych oparw.
Gdzie my w ogle jestemy? spytaa.
W Krainie Snw odpar Wielkomilud. Tu wanie maj swj zacztek
wszystkie sny.

65

Roald Dahl

Wielkomilud

POLOWANIE NA SNY
Wielkomilud postawi waliz na ziemi. Tak si przy tym pochyli, e jego
ogromne oblicze znalazo si cakiem blisko Zosinej twarzy.
Uwaga, odtd zachowywamy si cichuszko jak mniszki pod miot
szepn.
Zosia skina gow. Wokoo kbiy si tumany mgy, Dziewczynce
zwilgotniay policzki, a wosy pokryy si ros.
Olbrzym otworzy waliz i wyj z niej kilka pustych sojw. Ustawi je na
ziemi, eby byy pod rk, i zdj zakrtki, po czym znw stan prosto jak
wieca. By tak wysoki, e gow raz po raz przesaniay mu tumany mgy. W
prawej rce trzyma siatk na dugim drku.
66

Roald Dahl

Wielkomilud

Zosia staa z zadart gow. Mimo mgy spostrzega w pewnej chwili, e


olbrzym wysuwa kolosalne uszy, a potem lekko nimi koysze w przd i w ty.
Nagle odbi si od ziemi, podskoczy wysoko i wzi tgi zamach; siatka ze
wistem przecia powietrze.
Mam go! zakrzykn olbrzym. Soik! Soik! Dawaj soik, ale szybko!
Zosia signa po sj i podaa go olbrzymowi. Wielkomilud chwyci
naczynie, przechyli siatk i bardzo ostronie wytrzsn z niej do soja co
cakowicie niewidzialnego. Upuci siatk na ziemi i szybko przykry sj rk.
Zakrtka! szepn. Szybko, dawaj zakrtk!
Zosia zrobia, jak jej kaza. Wielkomilud starannie zakrci sj. By bardzo
podekscytowany. Przytkn soik do ucha i zacz nasuchiwa.
To to najprawdziwszy rojennik! szepn z przejciem. A nawet
lepiej przecie to mrzononinka! Zocista mrzononinka!
Zosia patrzya na niego, nie odzywajc si ani sowem.
Jejku! powiedzia olbrzym, trzymajc przed sob sj. Szczliwy ten
bzdrc, ktremu co takiego wdmuszn do spialni!
Czy to rzeczywicie taki dobry sen?
Jak to, czy dobry? Przecie to zocista mrzononinka! Taki okaz nieczsto
si trafia! Wielkomilud poda Zosi soik. Prosz, bd teraz cichuszko jak
strusia. Moe tu kry cay rj mrzononinek. Przesta oddycha. Strasznie
harmidrzysz tam na dole.
Przecie nawet palcem nie kiwnam.
To i dalej nie kiwaj rzek Wielkomilud surowo. Znw si wyprostowa,
trzymajc siatk w pogotowiu. Nastpia dusza chwila ciszy, oczekiwania,
nasuchiwania, a potem zdumiewajco nagy podskok. Siatka wisna wrd
mgy.
Soik! zawoa olbrzym. Dawaj, ale ju!
Kiedy drugi z kolei sen znalaz si w szczelnie zakrconym soiku,
Wielkomilud przytkn naczynie do ucha.
67

Roald Dahl

Wielkomilud

Och, tylko nie to! krzykn. A niech mnie kije bol! A eby to grzdsi
zdreptay!
Co si stao? spytaa Zosia.
To korcipioch! z gniewem i udrk w gosie zawoa Wielkomilud.
Mierne nasze widaki! Tratuj si, kto moe! Jestemy w matni, zamknici na
skobel i pohybel!
O czym ty w ogle mwisz? zapytaa dziewczynka.
Wielkomilud z chwili na chwil popada w coraz czarniejsz rozpacz.
Bodajbym olizg! zakrzykn, wymachujc sojem. Zrobiem taki
kawa drogi, eby naowi piknych, bogich snw, a co zamiast nich zapaem?
No wanie, co takiego zapae?
Okropiennego korcipiocha! To bardzo zy sen! Mao, e zy: po prostu
koszmar!
Ojejku! I co z nim zrobisz?
Na pewno go nie wypuszcz, co to, to nie. Gdybym da mu si
wymskpsn, jaki biedny bzdrc miaby tak noc, e na sam myl krew
mierznie w yach! To naprawd grony judzipik! Jak tylko wrc do domu,
rozaduj go, rozbroj z wielkim hukiem!
To okropne, jak czowieka drczy koszmar. Mnie raz dopada taka zmora,
e si rozbudziam zlana potem.
To jeszcze nic! Jakby ci dopad korcipioch, dopiero by wrzeszczaa!
Zby stanyby ci dba, wosy rozjarzyyby si jak u zwierzojea! Krew by ci
skrzepa w yach i dostaa by trzsiej skrtki!
To on jest a taki straszny?
Gorszy ni moesz sobie wyobrazi! To naprawd przewiertny
widrzychrap!
Przed chwil mwie, e korcipioch.
Bo to jest korcipioch, widrzychrap i judzipik, wszystko naraz! zawoa
Wielkomilud z rozpacz w glosie. Cae szczcie, e go zowiem i trzymam!
68

Roald Dahl

Wielkomilud

69

Roald Dahl

Wielkomilud

Mam ci, ty niecnotohuncwoto! krzykn, podnoszc soik i bacznie


ogldajc jego zawarto. Nie bdziesz ju marabudzi ludziowych bzdrcw!
Zosia, ktra take utkwia spojrzenie w soju, zawoaa:
Widz go, widz! Tam co jest!
No pewnie, e jest. Wanie masz przed sob przeraaliwego
korcipiocha.
A mwie, e sny s niewidzialne.
Bo i s, pki ich si nie zowi. W niewoli troch trac na niewidzialnoci.
Tego tutaj wida cakiem niele.
Zosia widziaa w soju niewyrany zarys czego szkaratnego, co troch
przypominao bbelek jakiego gazu, a troch, niedu porcj galaretki. Miotao
si jak szalone, tuko o cianki soja i raz po raz zmieniao ksztat.
Skacze po caym soju! zawoaa dziewczynka. Chce si wydosta! Za
chwil roztrzaska si na kawaki!
Im paskudliwszy sen, tym bardziej si zezaszcza w zamknieniu wyjani
olbrzym. To tak, jak z dzikimi zwierzami. Kiedy krwioerne zwierz znajdzie
si w klitce, wyczynia okropeczny harmizgiek. Natomiast misiuliski zwierzak,
taki jak kakadziumba czy koaliszon, bdzie siedzia spokojnie, jeli go
zakluczysz. Ze snami jest tak samo. Ten akurat to wredna, zajadliwa, zgrzza
zmora. Sama widzisz, jak si chlapcze o szko!
A strach patrze! zawoaa Zosia.
Wcale bym nie chcia, eby mi co takiego zalazo za skrtk w zmroczn
noc.
Te bym nie chciaa!
Wielkomilud zacz chowa soje do walizy.
Ju wracamy? spytaa Zosia. Wicej nie owisz?
Tak mnie wytrci z rwnowani ten korcisenny, widrzychrapny
judzipik, e na dzisiaj mam dosy. Dalszy cig oww kiedy indziej.
Dziewczynka znw wyldowaa w kieszeni olbrzyma. Ten co si w nogach
70

Roald Dahl

Wielkomilud

popdzi do swej pieczary. Kiedy oboje wychynli wreszcie spord tumanw


mgy i znaleli si na praonym socem, tym pustkowiu, pozostae olbrzymy
leay rozcignite na ziemi, zmorzone twardym snem.

71

Roald Dahl

Wielkomilud

KSOCHAPOWI KORCIPIOCH!
Pod wieczr zawsze musz si troch zdrzemli, nim rusz na polowanie
rzek Wielkomilud. Przystan na chwil, eby Zosia moga si przyjrze
picym olbrzymom.
Tylko czasem urzynaj sobie drzemk powiedzia. Sypiaj duo mniej
ni ludzie, bo te to maj zupenego krtka na punkcie spania. Przyszo ci kiedy
do gowy, e skoro jaki lud ma pidziesit lat, to co najmniej dwadziecia
musia przepi?
A wiesz, nigdy o tym nie pomylaam.
To szkoda! Zauwa: lud, ktry mwi, e ma pidziesit lat, przez
dwadziecia lat pi jak supse! Nawet nie wie, co si z nim przez ten czas dzieje!
72

Roald Dahl

Wielkomilud

Przez dwadziecia lat zupenie nic nie robi, nawet nie myli.
Dziwna sprawa.
No wanie. Prbuj ci wytumaczy, e kiedy lud podawa si za
pidziesiciolatka, to w rzeczywistoci ma tylko trzydzieci lat.
A ja? Ja mam ju osiem.
Wcale nie. Ludziowe niemowlaki i dzieci przesypiaj p ycia, wic masz
tylko cztery lata.
Wanie, e osiem.
Tak ci si moe zdaje, ale zerkaki miaa otwarte raptem przez cztery lata.
Masz wic cztery lata, i kropla. Prosz, przesta mi si sprzecza. Takuleka
ffla jak ty nie powinna si zhandrycza zleciwiaemu mdrcowi, ktry jest o
wieleset lat bardziej zestarzay ni ona.
A ile waciwie sypiaj olbrzymy?
Nieduo. Wystarczaj im dwie, trzy godziny dziennie.
A ile ty pisz?
Jeszcze mniej. Najwyej raz na skwarta.
Przez dziurk w kieszeni Zosia z uwag przypatrywaa si dziewiciu
picym olbrzymom, ktrzy leeli z rozrzuconymi rkami i nogami. Zmorzeni
snem wygldali jeszcze bardziej groteskowo ni w akcji. Na tej ziemi
zajmowali przestrze mniej wicej rwn boisku do gry w pik non. Prawie
wszyscy leeli na wznak, rozdziawiwszy paszczki. Chrapali jak syreny
okrtowe.
Wtem Wielkomilud podskoczy.
Jak pragn zakiekowa! krzykn. Mam pomys, hopsny pomys!
Jaki!
Czekaj! Trzymaj si frdzla! Co diabli, to ponagli! Cierpliwoci!
Zobaczysz, co wypichc!
Pomkn do jaskini. Zosia z caych si uczepia si krawdzi kieszeni.
Wielkomilud odtoczy gaz i wszed do pieczary. By tak podekscytowany, e
73

Roald Dahl

Wielkomilud

rusza si znacznie szybciej ni zwykle.


Razem wychytrzymy t psikun szczutk powiedzia. Ty nic nie
musisz robi. Sied tylko u mnie w kieszeni, pszczkoprzyjaciko.
Siatk na sny odstawi do kta, ale walizy nie wypuci z rki. Przebieg
przez jaskini i uchwyci t sam dugachn trbnietrb, ktr mia ze sob,
kiedy Zosia po raz pierwszy zobaczya go w swym rodzinnym miasteczku. Z
waliz w jednej rce, z trbdmuchaw w drugiej wybieg na dwr.
Co on waciwie knuje? zastanawiaa si dziewczynka.
Zadrzyj empentyn, eby dobrze widziaa, co si dzieje rzek
Wielkomilud.
Kiedy podbieg do picych olbrzymw, zwolni kroku i zacz si skrada.
Cichutko, na palcach podchodzi do wstrtnych potworw. Olbrzymy dalej
chrapay wniebogosy. Byy odraajce, obmierze. Miay w sobie co wrcz
szataskiego. Wielkomilud lawirowa wrd nich, stpajc na palcach. Min
Gardziegryza, Juchoopa, Misospusta i Bachordepta, a w kocu stan nad
Ksochapem. Wskaza go palcem, spojrza na Zosi i mrugn do niej znaczco.
Uklkn na ziemi, po cichutku otworzy waliz i wyj sj, w ktrym
siedzia przeraajcy, koszmarny korcipioch.
W tej chwili dziewczynka zrozumiaa, na co si zanosi. Oj! pomylaa
Troch to ryzykowne. Tak przykucna w kieszeni, e wida byo tylko czubek
jej gowy i dwoje oczu. Moga teraz byskawicznie si skry, gdyby sprawy
wziy zy obrt.
Wielkomilud sta mniej wicej o trzy metry od gby Ksochapa, ktry
obrzydliwie chrapa i prycha przez sen. Z rozdziawionej paszczy wyaniaa si
co pewien czas ogromna baka liny. Po chwili pkaa z pluskiem i spryskiwaa
picemu olbrzymowi ca twarz.
Wielkomilud jak najostroniej zdj zakrtk i przechyli sj, w ktrym wi
si i wierci korcipioch. Koszmar koloru bladego szkaratu zsun si w lej
trby. Wielkomilud przytkn do ust wszy jej koniec, a szerszy wymierzy
74

Roald Dahl

Wielkomilud

prosto w twarz Ksochapa. Zrobi gboki wdech, wyd policzki i dmuchn


pufff!
U wylotu trby mign czerwonawy bysk. Co wyskoczyo z leja, pomkno
ku twarzy picego olbrzyma, zawiso nad ni i w uamku sekundy zniko, jakby
Ksochap wcign je nosem. Wszystko to stao si jednak tak szybko, e
dziewczynka nie bya pewna, czy wzrok jej nie myli.
Lepiej zmykajmy szepn Wielkomilud. Przebieg truchtem jakie sto
metrw, po czym kucn i skuli si przy samej ziemi.
Poczekamy w bezprzypiecznej odlegoci, a zaczn si fajerfocle
powiedzia.
Nie musieli dugo czeka: raptem powietrze rozdar przeraliwy ryk. Zosia
nigdy w yciu nie syszaa tak przejmujcego wrzasku. Ksochap wsta, by
natychmiast z guchym oskotem znw run na ziemi, po czym zacz si wi,
ciska i miota z niesychan gwatownoci. By to straszliwy widok.
Oooooooj! zawodzi olbrzym. Aaaaaaaj! Auuuuuu!
Jeszcze si nie obudzi szepn Wielkomilud. Korcipioszna zmortwa
zaczyna mu si dawa w odznaki.
Ma za swoje powiedziaa Zosia. Ani troch nie wspczua wielgachnej
bestii, ktra chrupaa dzieci jak kostki cukru.
Tratunku! wrzeszcza Ksochap, ciskajc si optaczo. Goni mnie!
Zaraz mnie dopadnie!
Coraz gwatowniej wymachiwa rkami i nogami. Strach byo patrze na to
ogromne cielsko, miotajce si w konwulsjach.
Tomcio! rycza olbrzym. Przeraaliwy, okropeczny Tomcio! Goni
mnie! Gaskocze! Szturcha! Gigaczy! Zowrogaty, przegraajcy Tomcio!
Ksochap wi si jak kolosalny w na mkach.
Och, daruj mi, Tomciu! wy. Nie rb mi krzywdy!
Co on za jeden, ten jaki Tomcio? spytaa Zosia.

75

Roald Dahl

Wielkomilud

76

Roald Dahl

Wielkomilud

To jedyny lud, ktrego si boj olbrzymy, istny podstrach. Synie jako


przeladowiciel olbrzymw.
Rety! dar si Ksochap. Glistoci dla biednego, bezbronnego
olbrzymka! O rety, paluch! Idzie na mnie z tym swoim okropijnym,
glaskotliwym paluchem! Nie rusz, Tomciu! Bagam, we ten strachetny,
gigaczny paluch!
My, olbrzymy, niewiele wiemy o tym potrwonym ludziu, co ma na imi
Tomcio. Wiadomo tylko, e to synny mczyciel olbrzymw i e ma ten jaki
Paluch. Taki Paluch to co naprawd okropecznego. Nim wanie Tomcio
mczydusi olbrzymw.
Zosia umiechna si mimo woli.
Co si tak podmiejewasz? spyta Wielkomilud z lekkim rozdranieniem.
Pniej ci wytumacz obiecaa dziewczynka.
Koszmar tak owadn potworem, e ten zwija si cay, jakby chcia si
zawiza na supe.
Nie rb mi tego, Tomciu! skrzecza. Przecie ja ci nie zjadem! Nie
zjadem nikogo! Przysigam, zawsze byem zgrzeczny! Nigdy w ycie nie
grdyknem ani jednego ludzika!
A to kakomczuch stwierdzi Wielkomilud.
W tej samej chwili Ksochap na olep wymachujc piciami niechccy da
w zby Misospustowi, zmorzonemu twardym snem. Rwnoczenie wymierzy
wciekego kopniaka w brzuch Gardziegryzowi, ktry chrapa, a si ziemia
trzsa. Obaj poszkodowani zerwali si na rwne nogi.
Szczkn mnie prosto w zby! rykn Misospust.
Kopyrtn mnie w sam bembech! wrzasn Gardziegryz.
Rzucili si na Ksochapa. Zaczli go grzmoci piciami i kopa.
Nieszcznik raptem si zbudzi, trafiajc z koszmaru w koszmar. Z rykiem
poderwa si do boju. Wrd zgieku i szamotaniny walczcy raz po raz
nadeptywali albo kopali ktrego ze picych olbrzymw. Ju po chwili caa
77

Roald Dahl

Wielkomilud

dziewitka braa udzia w tej wolnej amerykance mocarzy. Olbrzymy tuky si


piciami, kopay, drapay, gryzy i waliy bykiem, ile miay si. Krew laa si
strumieniami. Chrzciy miadone nosy. Zby sypay si jak grad. Potwory
wrzeszczay, ryczay i kly. Zgiek bitewny przez duszy czas nis si po
tej rwninie. Wielkomilud umiechn si z bezgraniczn rozkosz.
Uwielbiam, kiedy tak si dracz i drapacz powiedzia.
Zaraz si pozabijaj stwierdzia Zosia.
Wykluszczone. Te bydlaki wci si midzy sob tucz i walcz. Zreszt
zaraz si ciemni, a wtedy wszystkie razem popdz, eby sobie napcha
bembechy.
S ordynarni, wstrtni, obrzydliwi! Nienawidz ich!
Wracajc do jaskini Wielkomilud spyta pgosem:
Ale z tej zmortwy tomy zrobili waciwy poytek, co?
Znakomity. Naprawd niele si spisae.

78

Roald Dahl

Wielkomilud

SNY
Wielkomilud siedzia przy swym ogromnym stole i tak jakby odrabia lekcje.
Zosia siedziaa po turecku na blacie i przygldaa si z bliska, jak olbrzym
pracuje.
Midzy nimi sta sj, w ktrym spoczywa jeden jedyny dobry sen zowiony
tego dnia.
Wielkomilud trzyma w garci owek niesychanych rozmiarw. Z wielkim
staraniem i cierpliwoci pisa drukowanymi literami na maym karteluszku.
Co piszesz? spytaa Zosia.
Kady sen ma na soju szpicjaln naklepk wyjani olbrzym. Inaczej
nie mgbym znale tego, o ktry mi idzie, zwaszcza w popiechu.
79

Roald Dahl

Wielkomilud

A czy tobie naprawd wystarczy posucha snu przez soik, eby pozna, o
czym jest ten sen?
Owszem powiedzia Wielkomilud, nie odrywajc wzroku od karteczki.
Ale po czym poznajesz? Po tym, jak sen mruczy i bzyka?
Mniej wicej trafia. Kady sen ma swoj wasn muzbzyk, a ja j sysz
tymi swoimi niezmiernymi suszami.
Czy ta muzyka to jaka melodia?
Nie.
No to co, skoro nie melodia?
Ludzie te maj swoj muzbzyk. Tak czy wspak?
Tak. Mamy mnstwo rodzajw muzyki.
I czasem okropecznie si wzgruszaj, kiedy ta cudowna muzbzyka
wpadnie im w suszy. A im kociarki biegaj po plecach. Tak? A moe wspak?
Tak.
Czyli muzbzyka co im mwi, co przekazywa. Ludzie pewnie nawet nie
wiedz, o co idzie w tym przekazaniu, ale i tak s zachwycone.
Jest mniej wicej tak, jak mwisz.
Ot ja dziki tym moim hopskocznym uszom nie tylko sysz muzbzyk
snw, ale j te rozumiem,
Jak to rozumiesz?
Umiem w niej czyta. Kiedy jej sucham, to tak, jakby do mnie mwiono w
jakim jdzyku.
Troch trudno mi w to uwierzy.
W to, e gwiazduszki nie tylko istniej, ale i przylatuj do nas z nieba,
pewnie te nie wierzysz.
Jasne, e nie.
Wielkomilud utkwi w Zosi powane spojrzenie swych ogromnych oczu.
Nie obra si, ale ludziom tylko si zdaje, e s takie zmyliwe. Wcale nie
s. Tak naprawd to najwicej jest wrd was niemdrkw i ptasizmyskw.
80

Roald Dahl

Wielkomilud

Najmocniej ci przepraszam powiedziaa Zosia.


W tym cay skacz cign olbrzym e ludzie nie wierz w nic, czego
im si nie podetknie pod sam kinos. A gwiazduszki oczywicie istniej. Czsto
je spotykam i nawet z nimi gadawdz.
Odwrci si od Zosi ze wzgard i znw zacz pisa. Dziewczynka
przysuna si bliej, eby zobaczy, co ju napisa. Drukowane litery byy
due, zamaszyste, ale niezbyt wyrane. A oto sowa, ktre widniay na kartce:
W tym nie ratuje mojego nauczyciela przed utonienciem. Z wysokiego
mostu daje norka do eki, wycigam nauczyciela na bek a potem go obdaam
miertelnym pocaunkiem
e co prosz? spytaa Zosia.
Wielkomilud przesta pisa. Z wolna unis gow i spojrza dziewczynce
prosto w oczy.
Ju ci mwiem powiedzia e nie miaem okazji chodzi do szkoy.
Robi peno bdw. Nie moja wina. Staram si, jak mog. Mia z ciebie
dziewuszka, ale pamitaj, prosz, e ty te nie schrupczya wszystkich
rozumw.
Przepraszam. Naprawd mi przykro. To bardzo niegrzecznie z mojej
strony, e wci ci poprawiam.
Wielkomilud patrzy na ni jeszcze przez chwil, po czym schyli gow i
znw zacz pisa z mozoem.
Powiedz mi, ale szczerze poprosia Zosia. Gdyby wdmuchn ten sen
do mojej sypialni, naprawd by mi si przynio, e daj nurka z mostu i ratuj
nauczyciela?
Nie tylko to, ale jeszcze wiele innych rzeczy. Cay sen jest oczywicie
duo

duszy.

Nie

mog

wszystkiego

nagryzmozoli

na

takulekim

kartepluszku.
Odoy owek i przytkn do soja ogromne ucho. Przez dobre p minuty
nasuchiwa z uwag.
81

Roald Dahl

Wielkomilud

Tak owiadczy, uroczycie kiwajc gow. Bardzo adnie si ten sen


rozwija. Zakluczenie te ma niezwykle misiuliskie.
Jak si koczy? Powiedz mi, prosz.
Gdybym ci go wdmuszy, to by ci si nio, e na drugi dzie przychodzisz
do szkoy i widzisz w auli wszystkich piciuset tuczniw i cae cielsko
pedagogiczne, a pan dyrektor wstaje i mwi: A teraz trzy razy hiphip hura na
cz naszej Zosi, bo ta dzielna dziewuszka uratowaa ycie naszemu
wspaniaemu panu od arytmetyki, panu Figginsowi, ktrego panna Amelia
Upscotch, co uczy weufu, nieszczciem zepchna do rzeki. Wic na cz Zosi
trzy razy hiphip hura. I ju caa szkoa wiwatruje, jakby wszyscy
podwariowali, i krzyczy brawo, wietlnie si spisaa, i odtd pan Figgins stawia
ci same pitki i wpisuje do zeszytu pochway, nawet jeli si cakiem
pogryzdasz i pomtlisz w dodawaniu. No a w kocu si budzisz.
Podoba mi si ten sen.
No jasne, e ci si podoba. Przecie to mrzononinka.
Wielkomilud poliza odwrotn stron etykietki i przylepi karteczk do soja.
Zwykle gryzmozol na naklepkach dusze streszczenia powiedzia ale
tym razem troch jestem zdenerdwowany przez to, e mi si przygldwiasz.
Mog si przesi.
Nigdzie si nie przesiadaj. Popatrz uwanie w sj, to moe sama
zobaczysz w nim sen.
Zosia posza za rad olbrzyma. Rzeczywicie, ujrzaa niewyranie
zarysowany, przejrzysty ksztat mniej wicej rozmiarw kurzego jaja,
bladozielony. Wydawa si mikki, opalizowa i w ogle by niezwykle pikny.
Poduna galaretka koloru morza leaa spokojnie na dnie soja i tylko
nieznacznie pulsowaa, unoszc si i opadajc, jakby poruszana oddechem.
On si rusza! zawoaa Zosia. yje!
No pewnie, e yje.
A czym bdziesz go karmi?
82

Roald Dahl

Wielkomilud

Sen nie potrzebuje poywienia.


Przecie to okrutne. Wszystko, co yje, musi si jako odywia. Nawet
drzewa i inne roliny.
Wiatr pnocny te yje i si rusza. Dotyka twoich policzkw i rk, chocia
nikt go nie karmi.
Zosia milczaa. Ten niebyway olbrzym cakiem namci jej w gowie. Miaa
wraenie, e Wielkomilud chce pomc jej zbliy si do tajemnic, ktre koniec
kocw i tak pozostan dla niej niepojte.
Sny w ogle niczego nie potrzebuj cign olbrzym. Jeeli sen jest
dobry, to spokojnie czeka, a si go wypuci, eby mg zrobi swoje, a jeeli
zy, to bez przerwy si szaamocze, bo chce si wyrwa.
Wsta, podszed do jednej z licznych pek i postawi sj z najnowsz
zdobycz wrd tysicy innych sojw.
A mogabym obejrze jeszcze jakie sny? spytaa Zosia.
Olbrzym si zawaha.
Nikt ich jeszcze nie widzia rzek. Ale moe mimo wszystko pozwol
ci zerkn.
Zdj j ze stou, postawi sobie na doni i zanis do ktrej pki.
Te tutaj s dobre powiedzia. To same mrzononinki.
Przysu mnie troch bliej, ebym moga przeczyta poprosia
dziewczynka.
Na naklepkach s tylko chrzciowe notatki rzek olbrzym. Same sny
bywaj zwykle duo dusze.
Zosia zacza czyta. Pierwszy napis by dosy dugi. Etykietka koczya si
dopiero po drugiej stronie soja, tote dziewczynka musiaa nim obraca,
czytajc. A oto tre napisu:
Dzisiaj siedze w klasie i nagle widze e jak bardzo warznie patsze na
paniom w pewien sposup to moge j upi jak mi sie podoba. Wienc patsze dalej
a jej w kocu gowa opada na birko i tfardo zasypia i okropnie chrapczy a
83

Roald Dahl

Wielkomilud

ftedy fchodzi pan dyrektor i kszyczy Panno Plumridge, nieh si pani zbudzi!
Jak pani w ogule mie zasypia potczas lekcji! Prosze wzion kapelusz i puaszcz
i na zawsze opuci te szkoe! Zwalniam paniom!, ale ja jego natychmiast
usypiam a on sie wolno oswa na, podoge jakby by z galarety i jusz ley
bezwadnie a chrapczy jeszcze goej nisz panna Plumridge. I wtedy sysze jak
Mama muwi obu sie siniadanie gotowe.
C to za dziwaczny sen powiedziaa Zosia.
To dzwonecznik odpar Wielkomilud. Bardzo hopsny.
Tu pod doln krawdzi etykietki Zosia ujrzaa sam sen: lea na dnie soja,
agodnie pulsujc. Wyglda podobnie jak poprzedni no, moe by od niego
troch wikszy.
Masz inne sny dla chopcw, a inne dla dziewczynek? spytaa Zosia.
No pewnie. Gdybym chopcu wdmuszy dziewuszny sen, niechby i hopsny,
chopiec pomylaby zaraz po przebudzeniu: A c to za szkaradne gupiestwo
mi si przynio?
No wanie, chopcy tacy ju s powiedziaa Zosia.
Na tej pce trzymam same sny dla dziewczynek.
A mog przeczyta jaki sen dla chopcw?
Moesz odpar Wielkomilud, podnoszc j o jedn pk wyej.
Napis na pierwszym z brzegu soju brzmia:
Robie sobie czarodziejskie bty ze ssaniem i jak je worze to umie wej po
cianie asz na sfit. No wienc tak sobie hodze po sftcie do gury nogami a tu
whodzi moja starsza siostra i zaczyna sie na mnie de jak to ona, de sie co ty
najlepszego wyprawiasz, kto to widzia azi po sficie, a ja nic tylko si na ni
patsze z gury i sie umiecham i muwie pszeciesz ci muwiem e jak cie widze to
asz mnie wywraca na drug strone no i patsz, co narobia, fszystko przes
ciebie.
Ten jest jaki gupawy orzeka Zosia.
Chopcy byliby innego zdania z umiechem odpar olbrzym. To te jest
84

Roald Dahl

Wielkomilud

dzwonecznik. No, ale moe ju do tego czytania?


Daj mi przeczyta jeszcze jeden dla chopcw poprosia Zosia.
Oto co przeczytaa na kolejnej etykietce:
Dzwoni telefon. Tata podnosi suhafke i muwi tym swoim warznym gosem
do pszyjmowania telefonw Sluham, Simpkins . Nagle robi si biay na tfarzy,
gos mu sie zmienia i Tata pyta Co? Kto taki? a potem muwi Tak jest,
oczywicie rozumie, ale chyba to ze mn rzyczy pan sobie rozmawia, a nie z
moim maym synkiem ? Tu mojemu Tacie tfasz z biaej robi si ciemnofioletowa
i Tata sie ksztusi jakby mu ostryga uwienzla w gardle i wreszcie muwi Tak
jest, oczywicie, kaniam sie unienie, zaraz go poprosze i odwraca sie do mnie
i pyta tak jakby z szacnkiem: Czy ty wiesz, e to sam prezydent Stanuf
Zjednoczonych ? a ja odpowiadam, e nie wiem, ale nic dziwnego e dzwoni,
wida co o mnie sysza. Potem dugo rozmawiam pszez telefon i muwie rune
rzeczy, na pszykat Sam sie tym zajme, panie prezydencie, bo jak pan to zaatwi
po sfojemu to znf pan fszystko sknoci. A Tata wybausza oczy jakby mu miay
cakiem wyskoczy z torbit i wtedy sysze e naprawd muwi fstawaj ty leniu
patentowany bo sie spunisz do szkoy.
Wszyscy chopcy to wariaci powiedziaa Zosia. Daj mi przeczyta
jeszcze jeden.
Zacza czyta napis na kolejnym soju:
Wanie sie kompie i nagle widze e jak mocno nacisne sobie na pempek to
jako dziwnie si czuje i raptem nie mam rk ani nuk bo sie zrobiem cakiem
niewidzialny od stup do gw. To znaczy dalej siedze w wannie ale nikt mnie nie
widzi, nawet ja sam. Wienc Mama wchodzi i muwi Gdzie si podzia ten
hopiec! Dopiero co siedzia w kompieli, pszeciesz sam by sie dokadnie nie
umy!, wienc ja muwie jestem!, a Mama pyta gdzie?, na to ja muwie
tutaj! a ona znuf pyta gdzie a ja znuf tutaj! no to Mama kszyczy
Henryku! Cho tu, szypko!,a kiedy Tata wpada do aziki ja jusz si znowu
myje wienc Tata widzi e mydo samo frwa fpowietszu ale mnie oczywicie nie
85

Roald Dahl

Wielkomilud

widzi wienc wola Hopcze, gdzie jeste? a ja muwie tutaj a on pyta


gdzie? a ja muwie tutaj no to on znuf pyta gdzie? a ja znf tutaj a
Tata muwi mydo, synku! mydo frwa w powietszu! wienc naciskam pempek
i znuw mnie wida. Tata tak sie podnieci e asz zgpia i powiada Pszecierz
ty jeste niewidzialny hopiec! a ja muwie No! Nareszcie bende mia trohe
zabawy. Wyhodze z wanny, wycieram sie w rencznik, wkadam szlafrok i
kapcie i znuw naciskam pempek eby mnie nie byo wida, ide do miasta i
zaczynam chodzi po ulicach. Oczywicie tylko ja jestem niewidzialny ale nie to
co mam na sobie wiencjak ldzie widzom e psty szlafrok zaswa chodnikiem a
pod nim puste kapcie to wybha panika, fszyscy kszyczom Dh! Dh!
Wszendzie dookoa drom si ldzie, nawet policjanci takie wielkie byki tesz
uciekajom gdzie piep ronie a najlepszy nmer to to e nagle widze jak
Grummit ten od algebry wychodzi z baru no to ja do niego poswam i robie
Uuuuu! a on ze strasznym wyciem wpada spowrotem do baru, a ja sie budze i
jestem szcznliwy jak bumcykorcyk.
Idiotyzm powiedziaa Zosia.
Mimo wszystko nie moga si jednak oprze pokusie, nacisna wic na
ppek, eby sprawdzi, czy sztuczka si uda. Niestety, nie stao si nic a nic.
Sny to bardzo tajemnicze zjawiszcza rzek olbrzym. Ludzie ani troch
ich nie rozumiej. Nawet najbardziej przemdali profesorowie. Ju si
naczytaa?
Jeszcze tylko jeden poprosia Zosia. O, ten.
Zacza czyta:
Napisaem ksionszke i ona jest taka ciekawa e nikt nie morze sie oderwa.
Kto peczyta pierwszom linijke to jusz po nim, nie morze pszestad puki nie
skoczy. We wszystkih miastach ldzie chodzom po ulicach i co chfila sie
zderzajom bo majom nosy utkftone w ksionszkah, dtyci tesz czytajom jak
plombujom zemby ale nikt nie narzeka bo pacjenci tesz czytajom jak siedzm w
fotelah. Kierofcy czytajom kiedy prowadzam ata wienc w caym kraj ciongle
86

Roald Dahl

Wielkomilud

som kraksy. Hirurdzy od muzgf czytajom f czasie operacji i piloci terz wienc
lecom do Timbuktu za miast do Londynu. Pikarze czytajom na bojsku bo po
prostu nie swsta nie sie oderwa tak samo i biegacze na olimpjadzie kiedy sie
cigajom to tesz czytajom mojom ksionke. Kady koniecznie chce sie
dowiedzie co si stanie na nastempnej stronie wienc jak sie bdze to asz mnie
ciarki pechodz, bo to frajda by najwikszym pisarzem fszechczasf ale
fkncu Mama whodzi i muwi pszejalam w czoraj tfuj zeszyt do angielskiego,
ortografja okropna a interpukcja tesz nielepsza.
No, na razie wystarczy powiedzia olbrzym. Mam ich jeszcze cae
krztyliony, ale ju mnie rka rozbolaa, tak dugo ci trzymam.
A te na tamtej pce? spytaa Zosia. Dlaczego maj takie mae nalepki?
Pewnego dnia naapaem tyle snw, e nie miaem czasu ani siy pisa
dugich naklepek. Ale i tak pamitam, co jest w ktrym soju.
Mog rzuci okiem? zapytaa Zosia.
Niezrwnanie cierpliwy Wielkomilud przeszed z ni pod przeciwleg
cian. Dziewczynka w popiechu czytaa zwize streszczenia, jedno po
drugim:
Kiedy si fspinam na Maunt Everest to jest ze mnm tylko moja kicia.
Wynalazem samohut na paste do zembuf.
Jak chce eby wiato sie zapalio albo zgaso to wystarczy e o tym pomyle.
Mam tylko osiem lat ale zapuciem fspaniaom kaczastm brode i fszystkie
chopaki mi zazdroszcz.
Moge wyskoczy z okna na kadym pientsze i bez problemu sfrun na du.
Mam osfojon pczoe co jak leci to gra rokendrola.
Co mnie naprawd zdumiewa powiedziaa Zosia to to, jak ty si w
ogle nauczye pisa.
Aaaa! Ju si zastanawiaem, kiedy mnie w kocu o to spytlujesz.
Przecie to cudowne, e umiesz pisa, chocia nigdy nie chodzie do
szkoy. W jaki sposb si nauczye?
87

Roald Dahl

Wielkomilud

88

Roald Dahl

Wielkomilud

Wielkomilud podszed do ciany i otworzy tajne drzwiczki. Wyj ze skrytki


ksik, bardzo star i postrzpion. W ludzkich rkach wygldaaby ona
cakiem zwyczajnie, ale w doni olbrzyma wydawaa si maleka jak znaczek
pocztowy.
Ktrej nocy wdmuszaem jednemu chopczykowi sen przez okno. Nagle
patrz, a tu na stoliszku obok ka ley ksika. Rozumiesz, e od razu
zapragnem j mie. Ale ukra bym nie ukrad. Za nic w wiecie.
Wic

jak to si stao, e jednak j masz?

Poyczyem wyjani olbrzym, lekko si umiechajc. Tylko na


chwileczk.
Dawno to byo?
Myl, e najwyej osiem lat temu. Niedugo odo j tam, skd wziem.
Wic to z niej nauczye si pisa?
Czytaem j setki razy. Jeszcze i teraz do niej zawracam. Za kadym razem
ucz si czyta i pisa nowe sowa. To bardzo smakoykowata opowiedastka.
Zosia wyja mu ksik z rki.
Nicholas Nickleby przeczytaa na gos.
Napisa Dahl Kickens powiedzia olbrzym.
Kto taki? spytaa Zosia.
W tej samej chwili z dworu dobieg gony ttent wielu stp.
Co to? zawoaa dziewczynka.
Olbrzymy czmychtaj do jakiego ludzkiego kraju, eby grdykn troch
ludziw wyjani Wielkomilud. Szybko schowa Zosi do kieszeni kamizelki,
czym prdzej ruszy do wyjcia i zatoczy gaz, tarasujc nim otwr.
Zosia ujrzaa przez dziurk w kieszeni dziewiciu gronych olbrzymw,
ktrzy wanie mijali w penym biegu jaskini Wielkomiluda.
Dokd si dzisiaj wybieracie? zawoa Wielkomilud.
Wszyscy razem zasuwalamy do Anglii! odkrzykn w biegu Ksochap.
Anglia to taki kraj, e padalce liza! Mamy ch na porcj przepychatych
89

Roald Dahl

Wielkomilud

Angliczakw!
Znam tam jedn dobr chichotarni. Peno w niej dziewuch krzykn
Dziewogniot. Napcham si do rozpruku!
A ja wiem, gdzie jest dobry chostnik dla chopcw zawoa
Gardziegryz. Wystarczy, e zasign rk i nabior peen gar! Angielskie
chopczta smakuj ekstralizacznie!
W cigu kilku sekund dziewiciu rozpdzonych olbrzymw zniko z oczu
naszym bohaterom.
Co on waciwie mia na myli? spytaa Zosia. Co to jest chichotarnia?
Szkoa dla dziewcz odpar Wielkomilud. Dziewogniot opcha si nimi
po samo gardo.
Och, nie mw!
A chostnik to szkoa dla chopczt.
Nie mona do tego dopuci! zawoaa Zosia. Musimy ich
powstrzyma! Nie moemy siedzie z zaoonymi rkami!
Nic nie poradzimy rzek Wielkomilud. Jestemy bezradni jak bez.
Usiad na bkitnym gazie o nierwnych brzegach, lecym niedaleko
wejcia do jaskini. Wyj Zosi z kieszeni i posadzi obok siebie.
Teraz moesz sobie cakiem bezprzypiecznie chodzi, gdzie chcesz
powiedzia. Pki tamci nie wrc.
Soce schowao si za horyzontem. Zapada coraz gstszy mrok.

90

Roald Dahl

Wielkomilud

WIELKI PLAN
Koniecznie musimy im przeszkodzi! krzykna nagle Zosia. W
mnie z powrotem do kieszeni, szybko! Pobiegnijmy za nimi i uprzedmy ca
Angli, e nadcigaj!
Pomys miesztawy i niewykonalski stwierdzi Wielkomilud. Biegaj
dwa razy szybciej ode mnie. Nim zrobimy poow drogi, chapsn, kogo zechc.
Ale nie moemy siedzie bezczynnie! Ile dzieci por dzi w nocy?
Duo. Sam tylko Ksochap ma wielgromny apetyt, nie mwic ju o
innych.
Wic powybiera dzieci z eczek, kiedy bd spay?
Wyuskwi je jak ziarnka grochu ze zdrczka.
91

Roald Dahl

Wielkomilud

Nie chc o tym myle! zawoaa dziewczynka.


No to nie myl. Od lat siadywam na tej skale, kiedy oni biegn na er, noc
w noc. Tak mi al tych wszystkich ludziw, ktrych zchapcz olbrzymy. Ale
c musiaem przyzwykn, bo nijak nie mogem temu zapodbiec. Gdyby nie
to, e jestem wrd olbrzymw takulekim kurpudlem, mierzcym zaledwie
siedem metrw, na pewno bym ich powstrzyma. Niestety, to w ogle nie
wchodzi w krachub.
Czy zawsze ci mwi, dokd si wybieraj?
Tak. Za kadym razem wrzeszcz, kiedy tdy biegn. Par dni temu
krzyknli: Lecimy grdykn pani Sippi i pann Souri!
Okropno. Nienawidz ich powiedziaa dziewczynka.
Zapado milczenie. W gstniejcym zmierzchu Zosia i Wielkomilud siedzieli
na bkitnym gazie. Dziewczynka jeszcze nigdy w yciu nie czua si tak
bezradna. Po chwili wstaa i zawoaa:
Duej nie wytrzymam! Sam pomyl, za par godzin olbrzymy por
ywcem tyle nieszczsnych dzieci! Nie moemy czeka bezczynnie! Musimy
ruszy w pocig za tymi potworami!
Nie odpar Wielkomilud.
Musimy! krzykna Zosia. Dlaczego nie chcesz?
Olbrzym westchn i pokrci gow w gecie zdecydowanej odmowy.
Ju ci mwiem pi czy sze razy rzek a teraz powtrz po raz trzeci
i ostatni: nie mam zamiaru pokaza si ludziom, adnym podpozorem.
Czemu?
Wsadziliby mnie do zoo i siedziabym w klitce jak jaka agrafka albo goa
krztusiciel.
Nonsens.
A ciebie odesaliby prosto do sieroczeca. Dorose ludzie wcale nie syn z
dobroci. Wszystkie bez wyjtku s nadstpne i zdrzazgliwe.
Wanie e nie! z oburzeniem zawoaa Zosia. Niektrzy doroli s
92

Roald Dahl

Wielkomilud

naprawd bardzo dobrzy!


Na przykad? Wymie cho jedn tak osob.
Na przykad krlowa Anglii. O niej nie moesz powiedzie, e jest
nadstpna i zdrzazgliwa.
No wiesz bkn olbrzym.
Nie moesz na ni powiedzie piszczypaszczka ani ladaczystka
cigna dziewczynka, unoszc si coraz wikszym gniewem.
Ksochap o niczym tak nie marzy jak o tym, eby j chapsn rzek
Wielkomilud z leciutkim umieszkiem.
Kogo, krlow? spytaa Zosia, wstrznita do gbi.
Tak. Mwi, e jeszcze nigdy nie chrupsn adnej krlowej i e mogaby
mu smakoykowaci jak nikt inny.
Jak on mie!
Ale Ksochap powiada, e koo krlewskiego pajacu krci si za duo
szmundurowych, wic ani mu w gowie prbowa.
Lepiej niech nie prbuje! zawoaa dziewczynka.
Mwi te, e chtnie by schapszczy ktrego z odnierzy, co nosz takie
adne, czerwone szmundury, gdyby nie te ich woszate czapska. Boi si, e takie
czapsko mogoby mu uwili w gardle.
A niechby si i udawi.
Jest bardzo ostrony powiedzia Wielkomilud.
Zosia umilka na dusz chwil. Wtem zawoaa, ogromnie podniecona:
Mam! Jak babci w trypci, zdaje si, e mam!
Co masz? spyta olbrzym.
Pomys! Pjdziemy do krlowej! To wspaniay pomys! Jak jej powiem o
tych wstrtnych ludojadach, krlowa z pewnoci znajdzie na nich sposb!
Wielkomilud spojrza na ni ze smutkiem i pokrci gow.
Nie uwierzy ci powiedzia. Nigdy w ycie.
Chyba uwierzy.
93

Roald Dahl

Wielkomilud

Wykluszczone. Twoja rozpowie zabrzmi jak kompletna bujda na


resortach, wic krlowa tylko si rozemieje i powie: A c to za okropienne
kakomstwo!
Na pewno by tak nie powiedziaa!
Wanie e by powiedziaa. Ju ci mwiem, e aden dorosy lud nie
wierzy w olbrzymy.
Czyli musimy j przekona, e olbrzymy s na wiecie.
A w ogle to jakim cudem chcesz si dosta do niej na auzdjcj?
Chwileczk rzeka Zosia. Poczekaj. Zdaje si, e mam nastpny
pomys.
Te twoje podmysy to s cakiem pokiebione.
Moe inne, ale nie ten. Mwisz, e krlowa w adnym razie by nam nie
uwierzya, gdybymy jej wszystko opowiedzieli?
Na pewno.
Ot nic jej nie powiemy! owiadczya dziewczynka, wielce
podekscytowana. Nie musimy nic mwi! Zrobimy tak, eby jej si wszystko
przynio!
To jeszcze bardziej skrzeczyski podmys. Ludzie lubi, jak im si ni, ale
nie wierz w sny ani troch. Pki ni, wydaje im si, e wszystko si dzieje
naprawd, ale kiedy si budz, mwi: Cae szczcie, e to by tylko sen.
Tym ju sobie gowy nie zawracaj powiedziaa Zosia. Ja to urzdz.
Nijak nie urzdzisz.
Urzdz! Sowo daj, musi si uda! Ale najpierw spytam ci o co bardzo
wanego. Suchaj, czy potrafisz zesa czowiekowi kady sen, jaki tylko
zechcesz?
Absolutnie kady z dum owiadczy Wielkomilud.
Gdybym chciaa ni, e siedz w latajcej wannie ze srebrnymi
skrzydami, to czy umiaby sprawi, eby mi si wanie co takiego przynio?
Umiabym.
94

Roald Dahl

Wielkomilud

Ale jak? Bo chyba jasne, e nie masz w swojej kolekcji akurat tego snu.
Nie mam, ale mog go zmiszkowa.
Jak to?
Tak, jak si miszkuje ciasto. Jeeli wemiesz wszystkiego po trochu w
odpowiednich ilociach, wyjdzie ci akurat takie ciasto, jakie chcesz: sodkie,
pulszne, porzeczne, gwiazduszne albo skruchate. Podobnie jest ze snami.
Mw dalej.
Mam na pkach krztyliony snw. Tak czy wspak?
Tak.
Mam cae mrowiectwo snw o wannach. Mam sny o srebrnych skrzydach.
Sny o fruwaniu. Musz je tylko wymiesza w odpowiedzialnych podporcjach,
eby w oka mknieniu ukrci ci sen o tym, e latasz w wannie ze srebrnymi
skrzydami.
Rozumiem. Nie wiedziaam, e moesz miesza sny.
One nawet lubi, jak si je miesza. Bardzo si smutaj, kiedy tak siedz
samiutelekie w szklanych sojach.
Nic dziwnego. A teraz powiedz mi, czy masz sny o krlowej angielskiej?
Cae mrowiectwo.
A o olbrzymach?
No jasne, e mam.
A o olbrzymachludoercach?
Zatrzsienie.
A o maych dziewczynkach, takich jak ja?
Wanie te sny s najpodspolitsze. Mam cae pki snw o maych
dziewuszkach.
I moesz te wszystkie sny zmiksowa dokadnie tak, jak ci powiem?
Oczywicie. Tylko w jakie pole nas to wyprowadzi? Zdaje si, e
wymylia wszystko cakiem na hopak.

95

Roald Dahl

Wielkomilud

96

Roald Dahl

Wielkomilud

Czekaj. Suchaj uwanie. Chc, eby zmiksowa sen, a potem go


wdmuchn krlowej angielskiej do sypialni. Zaraz ci powiem, jaki to ma by
sen.
Chwileczk powiedzia Wielkomilud. Jakim cudem uda mi si podej
na tyle blisko do spialni krlowej, eby jej wdmuszn ten sen, ktry niby
zmiszkuj? Wygadywasz kopakiowszaki.
Pniej ci wytumacz. Na razie suchaj, bardzo ci prosz. Opowiem ci
sen, ktry masz zmiksowa. Suchasz?
Z najszersz uwag.
Chc, eby krlowej angielskiej przynio si dziewiciu paskudnych
olbrzymw, mniej wicej pitnastometrowych. Jest noc. Olbrzymy pdz do
Anglii. Krlowej musz si te przyni ich imiona. Wymie je po kolei.

Ksochap,

Ludodaw,

Kociochrup,

Bachordept,

Misospust,

Gardziegryz, Dziewogniot, Juchoop, no i Rzezikozik.


Niech jej si przyni te imiona. Niech jej si przyni, e w godzinie
duchw olbrzymy zakradaj si do Anglii i wycigaj z eczek chopcw i
dziewczynki. Niech jej si przyni, e sigaj apami w gb sypialni, wywlekaj
dzieci spod koderek, a potem Zosia urwaa na moment. Czy oni od razu
zjadaj ludzi, czy przedtem gdzie ich zanosz?
Zwykle wrzucaj sobie prosto do ust, jak ziarna praonej kukurykudzy.
Niech i to si znajdzie we nie krlowej. Dalej dalej niech bdzie o tym,
e kiedy olbrzymy ju si najedz do syta, biegn z powrotem do swojej krainy,
w ktrej nikt ich nie moe wyledzi.
To ju wszystko?
Oczywicie, e nie. Potem musisz w tym nie opowiedzie o pewnym
dobrym olbrzymie, niejakim Wielkomiludzie, ktry wie, gdzie te potwory
mieszkaj i gotw jest zdradzi krlowej sekret, eby moga tam wysa
onierzy, cae swoje wojsko, i raz na zawsze uwizi ludoercw. A na koniec
niech jej si przyni jedna bardzo wana rzecz, mianowicie to, e na parapecie
97

Roald Dahl

Wielkomilud

siedzi dziewczynka imieniem Zosia, ktra powie, gdzie si schowa


Wielkomilud.
A gdzie on si schowa? spyta olbrzym.
Do tego te za chwil dojdziemy. Na razie krlowa ma sen, tak?
Tak.
Potem si budzi i przede wszystkim myli sobie: Ach, c za
szkaradziestwo mi si nio. Cae szczcie, e to tylko sen. I wtedy podnosi
gow i co widzi?
No wanie, co widzi?
Widzi na wasne oczy, e na parapecie siedzi dziewczynka imieniem Zosia,
najprawdziwsza w wiecie.
Dopaszczam si aski, a jak masz zamiar si dosta na parapet krlewskiej
spialni?
Ty mnie na nim posadzisz. I to jest wanie najlepsze w caym moim
planie. Bo jak komu si ni parapet z dziewczynk, a potem ten kto si budzi i
widzi, e dziewczynka rzeczywicie siedzi na parapecie, to chyba sen si
sprawdzi, no nie?
Zaczynam rozumie. Jak krlowa zobaczy, e sen chrzciowo si
sprawdzi, to moe i w reszt uwierzy.
Mniej wicej o to mi szo. Ale sama bd musiaa j o tym przekona.
I jeszcze chcesz, eby we nie bya mowa o dobrym olbrzymie,
Wielkomiludzie, ktry te pogadawdzi z krlow?
Koniecznie. Musisz z ni porozmawia. Tylko ty moesz jej powiedzie,
gdzie trzeba szuka reszty olbrzymw.
A jak niby mam si spotka z krlow? Wcale sobie nie ycz, eby jej
odnierze strzykali do mnie z tych swoich tarababinw.
onierze stoj przed paacem tylko od frontu. Z tyu jest wielki ogrd, a w
nim ani jednego onierza. Wok ogrodu cignie si wysoki mur ze szpikulcami
u gry, eby ludzie nie wazili, gdzie ich nikt nie zaprasza.
98

Roald Dahl

Wielkomilud

99

Roald Dahl

Wielkomilud

Ale ty by po prostu zrobi krok i od razu byby po drugiej stronie.


A skd ty a tyle wiesz o krlewskim pajacu?
Rok temu byam w innym sierocicu, w Londynie. Zabierali nas na
spacery po caym miecie.
Pomoesz mi znale pajac? Nigdy w ycie nie obmieliem si pj do
Londynu, a co dopiero bawi si tam rwnoczenie w schowanego i w berka.
Ju ja ci zaprowadz z du pewnoci siebie owiadczya Zosia.
Londyn mnie po prostu przegraa.
Nie ma czego si ba. W miecie jest peno ciemnych uliczek, a w godzinie
duchw ludzie przewanie siedz po domach.
Wielkomilud wzi Zosi w dwa palce i delikatnie posadzi sobie na doni.
Czy pajac krlowej jest bardzo duy? spyta.
Ogromny powiedziaa Zosia.
Wic jak trafimy do jej spialni?
To ju twoje zadanie. Powiniene przecie si zna na takich sprawach.
A czy jeste aby pewna, e krlowa nie zamknie mnie w zoo razem z goa
krztusicielem?
Oczywicie e nie. Zostaniesz bohaterem. I ju nigdy nie bdziesz musia
je obgrcw.
Dziewczynka zobaczya, e olbrzym robi wielkie oczy. Obliza si, po czym
rzek:
Serio? Nie artujesz? Nigdy wicej paskudernych obgrcw?
Choby chcia, to i tak nie dostaniesz ani jednego. Ludzie ich nie hoduj.
Ten argument przeway szal. Wielkomilud wsta.
No to kiedy mam zmiszkowa ten szpicjalny sen? spyta.
Teraz odpara Zosia. Natychmiast.
A kiedy odwiedzimy krlow?
Jeszcze dzi w nocy. Jak tylko zmiksujesz sen.
Jeszcze dzi? zawoa Wielkomilud. Po co ten lapsurdutalny
100

Roald Dahl

Wielkomilud

podpiech?
Skoro nie moemy dzi uratowa ani jednego dziecka, to uratujmy
przynajmniej jutrzejsze. A poza tym umieram z godu. Od wczoraj nic nie
jadam.
No, to trzeba si rusza powiedzia olbrzym, idc w stron jaskini.
Zosia ucaowaa go w czubek kciuka.
Wiedziaam, e si zgodzisz! powiedziaa. Szybko, bierzmy si do
roboty!

101

Roald Dahl

Wielkomilud

MIKSOWANIE SNU
Tymczasem si ciemnio i zapada noc. Trzymajc Zosi w rozwartej doni
Wielkomilud pospieszy do jaskini i wczy to olniewajce wiato, ktre
dobiegao jak gdyby zewszd i znikd. Posadzi dziewczynk na stole i rzek:
Posied tu sobie, i ani mrumru. Taki suplasty, zawidaczony sen trzeba
miszkowa w krystalicznej ciszy.
Zostawi dziewczynk sam sobie i czym prdzej wydoby skdci pusty sj
wielkoci pralki. Przyciskajc go do piersi, ruszy wawym krokiem w stron
pek, na ktrych stay cale tysice mniejszych sojw, w nich za drzemay
pojmane sny.
Sny o olbrzymach mrucza pod nosem Wielkomilud, ogldajc etykietki.
102

Roald Dahl

Wielkomilud

Olbrzymy chapszcz ludziw nie, to nie ten ten te nie o,jest! A tu


jeszcze jeden!
Chwyci oba soiki, zdj z nich zakrtki i wla sny do wielgachnego soja.
Zosia widziaa za kadym razem, jak z naczynia do naczynia przetacza si
odrobina galaretki koloru wody morskiej.
Olbrzym podbieg do kolejnej pki.
Teraz mrukn musz znale sny o dziewusznych chichotarniach i
chopczcych chostnikach.
Dziaa w ogromnym napiciu. Zosia miaa wraenie, e cay jest
przezroczysty i wida w nim podskakujce bbelki tak bowiem by
podekscytowany. Na pkach musiao by w sumie chyba z pidziesit tysicy
snw, lecz on wiedzia, w ktrym soju siedzi kady z nich i bez wahania
zmierza do celu.
Sny o maej dziewuszce mrukn. A teraz sny o mnie, o
Wielkomiludzie no, daleje, zwijaj si no, prdzej na mio wosk,
gdziee ja je wstrzsnem
I tak dalej, i tak dalej. Mniej wicej w p godziny Wielkomilud znalaz
wszystkie potrzebne sny i przela je do ogromnego soja, ktry potem ustawi na
stole. Zosia ledzia kady jego ruch, ale nie odzywaa si ani sowem. Na dnie
soja wyranie byo wida mniej wicej pidziesit galaretek koloru morza.
Wszystkie agodnie pulsoway. Leay jedne na drugich, ale kada wci jeszcze
uosabiaa odrbny sen.
No, to teraz je zmiszkujemy owiadczy Wielkomilud.
Podszed do szafy, w ktrej trzyma butl z bbliad, i wyj stamtd
gigantyczn trzepaczk do piany jedn z tych, co to maj z boku korbk, a u
dou ca mas krzyujcych si blaszek; kiedy si krci korbk, blaszki wiruj
jak wiatrak. Olbrzym wetkn t maszynk do wielkiego soja ze snami.
Patrz powiedzia.
Zacz bardzo szybko krci korbk.
103

Roald Dahl

Wielkomilud

W soju jy migota zielone i niebieskie byski, jakby raz po raz co


eksplodowao. Olbrzym ubija ze snw pian koloru wody morskiej.
Biedactwa! zawoaa Zosia.
One tego nie czuj odpar olbrzym, nie przestajc krci korbk. Sny
nie s podobne do ludziw ani do zwierzt. Nie maj pomylunku. Skadaj si
z czystej puchoplazmy.
Krci korbk jeszcze przez jak minut. Wreszcie przesta. Sj po brzegi
wypeniony by wielkimi bakami. Wyglday prawie identycznie jak baki
mydlane, ktre czasem puszczamy dla zabawy tyle, e plamy pywajce po ich
powierzchni byy jeszcze pikniej i ywiej ubarwione.
Patrz, co si dalej bdzie dziao powiedzia olbrzym.
Baka znajdujca si na samym wierzchu wolniuteko si uniosa, wyleciaa
przez otwr i poszybowaa ku grze. Za ni druga, a potem trzecia czwarta.
Niebawem pieczara wypenia setkami przepiknych, kolorowych baniek,
spokojnie unoszcych powietrzu. By doprawdy cudowny widok. Wszystkie
baki poszyboway w stron wejcia jaskini, ktre przez cay czas byo otwarte.
Wylatuj - szepna Zosia.
Oczywicie przytakn olbrzym.
Dokd?
To s same resztwki snw, nie wykorzyszczone odpadki. Wracaj teraz
do krainy mgie, eby si poyczy z tymi snami, ktre dalej s nienadkruszone.
Wszystko to jest dla mnie troch niepojte.
W snach peno jest tajemczyc i oczarw. Nie prbuj ich zrozumie. Lepiej
popatrz w ten wielki sj, to zobaczysz, jaki sen zamwia dla krlowej.
Zosia wpatrzya si w sj. Na jego dnie co si dziko miotao, raz po raz
podskakiwao i odbijao si od szklanych cianek.
Matko boska! zawoaa dziewczynka. Wic to jest ten sen?
Aha z dum przytakn olbrzym.
Ale ale on jest okropny! Ciska si we wszystkie strony! Usiuje si
104

Roald Dahl

Wielkomilud

wydosta!
Bo to jest korcipioch wyjani Wielkomilud. Czyli koszmar.
Ale ja wcale nie chc, eby krlowa miaa koszmarny sen!
Skoro maj jej si ni olbrzymy chapszczce chopcw i dziewuszki, to
c to moe by za sen? Tylko zmortwa.
Och, nie!
Wanie e tak. Sen o poeraniu maych dzieci to chyba najbardziej
przeraaliwy korcipioch, jaki moe si zdarzy. Kopsny judzipik. Hopsaty
widrzychrap. Wszystkie trzy zsuplatane w jeden. To taki sam koszmar jak ten,
ktry po poudniu wdmuszyem Ksochapowi, a nawet jeszcze gorszy.
Zosia wpatrywaa si w ogromny sj, w ktrym miota si koszmar. Ten sen
znacznie przewysza rozmiarami pozostae; powiedzmy, e by wielkoci
indyczego jaja. Galaretowaty, z jaskrawoszkaratnymi plamami w najgbszych
warstwach , tuk w cianki soja z przeraajcym impetem.
Nie chc, eby krlowa przeze mnie miaa koszmarny sen powiedziaa
Zosia.
Myl odpar Wielkomilud e twoja krlowa ucieszy si z
koszmarnego snu, jeli dziki temu cae mrowiectwo ludziw uniknie mierci w
parszczkach obmierznitych olbrzymw. Tak czy wspak?
Chyba tak. Nie ma innego wyjcia.
Zreszt krlowej szybko przejdzie.
Czy aby wmiksowae wszystkie wane szczegy?
Kiedy go wdmuszn krlowej do spialni, przyni jej si kadziutkie
kadziuteniectwo, ktre mi kazaa wmiszkowa.
A o tym, e siedz na parapecie, te tam bdzie?
I to bardzo dziaobitnie.
I o Wielkomiludzie?

Wmiszkowaem cay dugi odcinek o dobrym olbrzymie powiedzia

Wielkomilud.
105

Roald Dahl

Wielkomilud

Rozmawiajc z Zosi sign po mniejszy soik, szybko przela do niego


miotajcego si wciekle korcipiocha i szczelnie zakrci naczynie.
No, to jestemy gotowi owiadczy. Przynis waliz i woy do niej
mniejszy soik.
Po co tyle zawracania gowy? spytaa Zosia. Bdziesz taszczy ca
waliz, chocia bierzesz ze sob tylko jeden soik? Przecie moesz go schowa
do kieszeni.
Wielkomilud spojrza na ni z wysoka i si umiechn.
Jak mi wrg miy powiedzia, wyjmujc soik z walizki. Widz, e
masz nie tylko kiebie we bie! Nie taka znw z ciebie gupastka!
Najuprzejmiej dzikuj, askawy panie rzeka Zosia, dygajc.
Jeste gotowa?
Gotowa! zawoaa dziewczynka.
Serce omotao jej na myl o tym, czego maj dokona. By to naprawd
szalony zamiar. Kto wie, moe oboje trafi do wizienia?
Olbrzym ju wkada sw ogromn czarn opocz.
Schowa soik do kieszeni. Wzi do rki trbdmuchaw, obrci si i
popatrzy na Zosi, ktra wci siedziaa na stole.
W kieszeni mam soik ze snem powiedzia. Chcesz tam siedzie?
Za nic! krzykna dziewczynka. Nie mam zamiaru podrowa obok
tego wstrtnego potwora!
No to gdzie? spyta Wielkomilud.
Zosia przez dusz chwil przygldaa mu si z uwag. Wreszcie
powiedziaa:
Jeli zechciaby obrci jedno z tych swoich licznych, ogromnych uszu
na pask, tak jak talerz, to byoby mi w nim bardzo wygodnie.
A niech mnie grzd kropnie, to to wietlny podmys! zawoa
Wielkomilud.
Pomau obrci prawe ucho ku niebu. Podnis Zosi i posadzi j sobie w
106

Roald Dahl

Wielkomilud

maowinie, ktra teraz rzeczywicie przypominaa muszl wielkoci sporej


tacy. Podobnie jak w ludzkim uchu, peno w niej byo rowkw i zakamarkw.
Zosi siedziao si nadzwyczaj wygodnie.
Mam nadziej, e nie wpadn do rodka powiedziaa, odsuwajc si od
wielkiej dziury, ktra rozwieraa si tu obok.
Lepiej uwaaj, eby nie wpada rzek Wielkomilud. Sprawiaby mi
nieznoszalny bl.
Zosia moga teraz szepta olbrzymowi wprost do ucha. Byo to bardzo mie.
Troch mnie gaskwoktasz powiedzia Wielkomilud. Prosz, przesta
si wierci.
Postaram si obiecaa dziewczynka. Jestemy gotowi?
Auuu! zawy olbrzym. Przesta!
Przecie ja nic nie robi.
Za gono mwisz! Zapomkniaa, e sysz teraz kadziutkie
kadziuteniectwo pidziesit razy goniej ni zwykle, a ty mi krztyczysz
prosto w sucho!
Ojejku! powiedziaa Zosia pgosem. Rzeczywicie zapomniaam.
Twj gos gbrzmi jak trba nierykoska!
Och, przepraszam szepna dziewczynka. Tak lepiej?
Nie! zakrzykn olbrzym. Haasujesz, jakby strzelaa z muszkietiery!
No to jak mam do ciebie mwi?
W ogle nie mw! zawoa nieszcznik. Prosz ci, nic nie mw!
Kade twoje sowo jest jak rakieta prosto w moje sucho!
A teraz? szepna Zosia najciszej, jak moga. Sama ledwie syszaa
wasny gos.
Tak jest lepiej przyzna Wielkomilud. Teraz ci sysz w sam raz.
Pytaam, czy jestemy gotowi?
Startujemy! zawoa olbrzym, ruszajc w stron wyjcia. Idziemy si
spotka z Jej Krlewsk Wyskocznoci!
107

Roald Dahl

Wielkomilud

Wyszed na dwr, przetoczy gaz, tarasujc nim wejcie do pieczary, i


wyrwa z kopyta.

108

Roald Dahl

Wielkomilud

PODR DO LONDYNU
Wielkomilud gna przez tawe pustkowie, ledwie widoczne w mlecznym
wietle ksiyca.
Zosia, wci tylko w nocnej koszulce, uoya si wygodnie w zakamarku
ucha. Mwic cile, leaa tu przy zewntrznej krawdzi maowiny, u samej
gry tam gdzie ucho jak gdyby si zawija, tworzc co na ksztat daszka.
Daszek ten znakomicie osania dziewczynk przed pdem powietrza. Co
wicej, skra olbrzyma bya w tym miejscu ciepa i aksamitnie mikka. Zosia
pomylaa sobie, e chyba jeszcze nikt nie podrowa tak wygodnie jak ona.
Wyjrzaa zza skraju ucha. Zobaczya Krain Olbrzymw pejza zaiste

109

Roald Dahl

Wielkomilud

przygnbiajcy. Wielkomilud pdzi, e a szumiao. Przy kadym kroku odbija


si z takim impetem, jakby mia w sandaach rakiety, i podskakiwa na wicej
ni trzydzieci metrw, chocia nie wczy jeszcze tego swojego pitego biegu,
przy ktrym wszystko rozmazywao si przed oczami, wicher wy i w ogle si
nie czuo, e olbrzym dotyka stopami ziemi. To bowiem miao nastpi pniej.
Zosia bya bardzo zmczona, bo od dawna nie spaa, tote si zdrzemna w
ciepym, przytulnym uchu.
Nie wiedziaa, jak dugo trwaa ta drzemka, lecz gdy po przebudzeniu znw
wyjrzaa zza krawdzi ucha, zobaczya cakiem inny krajobraz. Wokoo
zieleniy si gry i lasy. Bya jeszcze noc, ale ksiyc wieci jak nigdy. Nie
zwalniajc kroku Wielkomilud zwrci raptem gow w lewo i odezwa si po
raz pierwszy od pocztku podry:
Patrz, patrz, ale szybko powiedzia, wskazujc co trbdmuchaw.
Zosia spojrzaa we wskazanym kierunku. W ciemnociach pocztkowo
dostrzega jedynie tuman kurzu, oddalony o jakie trzysta metrw.
To olbrzymy wracaj po smakoykowatej chapsce rzek Wielkomilud.
W teje chwili dziewczynka zobaczya ich na wasne oczy. W wietle
ksiyca dziewiciu pnagich olbrzymw pdzio spoem, dudnic pitami,
jakby biy pioruny. Olbrzymy biegy zwart grup, wysunwszy podbrdki i
zgiwszy rce w okciach. Najgorsze byo jednak to, e brzuchy wyranie im
napczniay. Bestie stawiay niebywale dugie kroki. Mkny z niewiarygodn
szybkoci straszliwym ttentem, wlokc za sob wielki obok kurzu. Ledwie
mino dziesi sekund, zniky tak, jak si pojawiy.
Cae mrowiectwo chopcw i dziewuszek nie pi ju w swoich eczkach
powiedzia Wielkomilud.
Zosia poczua si wprost strasznie.
Owo ponure zdarzenie tym bardziej jednak utwierdzaj w przekonaniu, e
musi speni sw misj.
Mniej wicej w godzin pniej Wielkomilud zacz zwalnia.
110

Roald Dahl

Wielkomilud

Jestemy w Anglii rzek nagle.


Cho byo ciemno, Zosia widziaa, e znajduj si w krainie zielonych pl
podzielonych rwno przystrzyonymi ywopotami. Zobaczya take wzgrza
poronite lasem. Wrd wzgrz tu i wdzie wiy si szosy, a wzdu nich
suny parzyste wiata samochodw. Ilekro olbrzym podbiega do ktrej z
szos, przesadza j jednym susem i znika w ciemnoci. Kierowcy w najlepszym
razie widzieli czarny cie przemykajcy gr.
Nagle w oddali rozjarzy si dziwny pomaraczowy blask.
Zbliamy si do Londynu powiedzia Wielkomilud. Jeszcze bardziej
zwolni kroku. Bieg teraz truchcikiem, bacznie si rozgldajc.
Wokoo pojawiay si skupiska domw. W oknach byo ciemno: o tej porze
wszyscy jeszcze spali.
Na pewno kto nas zobaczy powiedziaa Zosia.
Ludzie nigdy mnie nie zauwaaj odpar Wielkomilud z ogromnym
przekonaniem. Pamitaj, e wyczyniam takie rzeczy od lat, a jak dotd aden
lud nie widzia nawet mojego cienia.
Ja widziaam szepna dziewczynka.
Owszem zgodzi si olbrzym. Ale przed tob nikt.
Przez nastpne p godziny wszystko dziao si tak szybko i w tak zupenej
ciszy, e Zosia, skulona w uchu Wielkomiluda, nie bardzo wiedziaa, co si
waciwie wyprawia. Ona i olbrzym znaleli si na jakiej ulicy. Stao tam wiele
domw, gdzieniegdzie byy te sklepy. wieciy latarnie. Ulic chodzio sporo
ludzi, jedziy auta z zapalonymi reflektorami, a jednak nikt nie zauway
Wielkomiluda. Dziewczynka nie moga zrozumie, jak on to robi, e ludzie go
nie widz. Porusza si w jaki czarodziejski sposb po prostu wsika w
mroczne zaktki, przelizgujc si bezszelestnie z cienia w cie. Nie
zatrzymujc si ani na chwil sun ulicami Londynu, a jego czarna opocza
stapiaa si z noc.
Bardzo moliwe, e ten czy w zapniony przechodzie dostrzeg w
111

Roald Dahl

Wielkomilud

przelocie wysok czarn posta, sunc szparko przez mroczny zauek, lecz
nawet gdyby tak byo, nie uwierzyby wasnym oczom. Uznaby to za urojenie i
czyniby sobie wyrzuty, e widzi co, czego wcale nie ma.
Wielkomilud i Zosia dotarli wreszcie gdzie, gdzie na duej przestrzeni roso
cae mnstwo drzew. Biega tamtdy droga, byo te jezioro, ale ludzi ani
ladu. Olbrzym przystan po raz pierwszy od wielu godzin, kiedy to wyszed ze
swojej pieczary.
Co si stao? spytaa Zosia tym specjalnym, ledwie dosyszalnym
szeptem.
Troch mi si wszystko zasupltwio przyzna Wielkomilud.
Przecie wspaniale sobie radzisz.
Wcale nie. Jestem zupenie skokowany. Zgupczaem do reszty.
Jak to?
Mielimy przecie trafi w sam rodek Londynu, a znalelimy si na
jakim paszczwisku.
Nie bd niemdry. Wanie, e trafilimy w sam rodek Londynu. To
Hyde Park. Wiem dokadnie, gdzie jestemy.
artujesz.
Nie

artuj. Sowo daj, jestemy ju prawie na miejscu.

Powiadasz, e znajdywamy si o rozkrok od krlewskiego pajacu?


krzykn Wielkomilud.
Paac jest zaraz po drugiej stronie ulicy. Tam ju ja wezm wszystko w
swoje rce.
No wic ktrdy? spyta olbrzym.
Prosto przed siebie.
Wielkomilud pobieg truchtem przez wyludniony park.
Stj powiedziaa Zosia.
Olbrzym stan.
Widzisz to wielkie rondo tu za parkanem? szepna dziewczynka.
112

Roald Dahl

Wielkomilud

Widz.
To wanie jest Hyde Park Corner.
Do witu pozostawaa jeszcze caa godzina, ale nawet o tej porze na rondzie
panowa spory ruch.
Porodku ronda stoi ogromny kamienny uk, a na nim konny posg
szepna Zosia. Widzisz?
Olbrzym zerkn spomidzy drzew.
Widz odpar.
Mylisz, e jakby si dobrze rozpdzi, to daby rad przeskoczy rondo i
uk z posgiem i wyldowa na chodniku po drugiej stronie?
Z atwostk.
Jeste pewien? Cakiem pewien?
Daj sowo albo i dwa.
Pod adnym pozorem nie moesz trafi w rodek ronda.
Co si tak trwoszczysz? Dla mnie taki susik to frasztka.
No to jazda! szepna dziewczynka.
Wielkomilud ruszy pen par. Pomkn przez park, jakby go wystrzelono z
armaty. Tu przed parkanem odbi si od ziemi i da straszliwego susa.
Przeleciawszy nad rondem wyldowa cicho jak kot na chodniku po drugiej
stronie.
Dzielnie si spisae! szepna Zosia. A teraz hyc przez mur, ale
szybko!
Wzdu chodnika cign si mur z cegy zwieczony gronymi szpikulcami.
Wielkomilud prdko przykucn, odbi si lekko i w jednej chwili znalaz si za
murem.
Jestemy na miejscu! oznajmia Zosia, ogromnie podekscytowana. W
ogrodzie za krlewskim paacem!

113

Roald Dahl

Wielkomilud

PAAC
Jak pragn paskiej skrki! szepn Wielkomilud. To naprawd
krlewski ogrd?
Patrz, tam jest paac odpara Zosia takim samym szeptem.
Za przystrzyonymi trawnikami i schludnymi klombami przez gazie
wysokich drzew wida byo paac. Masywna budowla z biaawego kamienia
majaczya w ciemnociach, oddalona o nie wicej ni sto metrw. Sam jej
ogrom niesychanie zdumia Wielkomiluda.
Ale tam jest chyba ze sto spialni! powiedzia olbrzym.
Co najmniej przytakna Zosia.

No

to

wpadem

jak

liwka
114

kompost.

Jakim

cudem

Roald Dahl

Wielkomilud

znajd spialni krlowej?


Podejdmy i przyjrzyjmy si z bliska szepna dziewczynka.
Wielkomilud j si przemyka wrd drzew. Wtem stan jak wryty.
Ogromne ucho, w ktrym siedziaa Zosia, zaczo si obraca.
Hej! szeptem powiedziaa dziewczynka. Uwaaj, bo wypadn!
! odszepn olbrzym. Co sysz!
Czeka, stojc za kp krzeww. Ucho dalej koysao si w t i z powrotem.
Zosia musiaa mocno uczepi si krawdzi, eby si nie wyturla. Olbrzym
wskaza palcem co, co przykuo jego uwag. Przez luk midzy krzakami
dziewczynka zobaczya z odlegoci nie wikszej ni pidziesit metrw
mczyzn, ktry bezszelestnym krokiem szed po trawniku, prowadzc na
smyczy rosego psa.
Wielkomilud zastyg w bezruchu. Zosia te jakby skamieniaa. Mczyzna z
psem szed przed siebie, a znikn w ciemnociach.
A mwia, e w ogrodzie za pajacem nie ma odnierzy szepn
olbrzym.
To nie by onierz odpara Zosia. Chyba jaki str. Musimy uwaa.
Ja tam si nie boj. Wystarczy, e jaki lud odetchnie w drugim kocu
ogrodu, zaraz chwytam ten szelest swoimi wielgromnymi suszami.
Ile czasu zostao do witu?
Bardzo mao. Musimy si sprnia na capuapu!
Wielkomilud ruszy przez rozlegy ogrd, przemykajc od drzewa do
drzewa. Dziewczynka zauwaya, e jej towarzysz znw jakim sposobem
wtapia si w cieniste zakamarki. Nawet idc po wirze nie robi najmniejszego
haasu.
Nim si Zosia spostrzega, podkrad si pod sam paac. Gow siga akurat
do okien pierwszego pitra. Dziewczynka widziaa dokadnie to samo co on, bo
przecie siedziaa mu w uchu. Wszystkie okna na pierwszym pitrze byy
zasonite. W adnym si nie wiecio. Z oddali dobiega stumiony warkot aut
115

Roald Dahl

Wielkomilud

na Hyde Park Corner.


Wielkomilud zatrzyma si i przytkn ucho do pierwszego z brzegu okna.
Nie szepn.
Co tak nasuchujesz? spytaa Zosia, siedzca w drugim uchu.
Sucham, czy kto tu nie oddycha. Po samym oddechu odrniam pana
ludzia od pani ludziowej. Tu akurat pi jaki pan. Troch zreszt chrapczy.
Wysoka, chuda posta spowita czarn opocz ruszya posuwistym krokiem,
nieomal si rozpaszczajc na murze. Pod ssiednim oknem olbrzym stan i j
nasuchiwa.
Nie szepn.
Przeszed pod nastpne okno.
Ten pokj jest pusty owiadczy.
Wielkomilud sprawdzi tym sposobem jeszcze kilka okien, ale za kadym
razem tylko krci gow i szed dalej.
Pod oknem w samym rodku fasady zatrzyma si nieco duej.
Oho szepn. Tutaj pi jaka pani.
Zosi przebieg po plecach lekki dreszcz.
Co za pani? spytaa szeptem.
Wielkomilud przytkn palce do ust, dajc jej znak, eby milczaa. Woy
rk w otwarte okno i lekko rozsun zasony.
Pomaraczowy blask, ktry tak jak co noc przesyca niebo nad Londynem,
wkrad si do pokoju i pad na jego ciany. Pokj by duy. Duy i adny. Na
pododze lea puszysty dywan. Krzesa byy zocone. Oprcz nich w sypialni
staa komdka z lustrem i ko, a w ku spaa kobieta.
Nagle Zosia rozpoznaa twarz, ktr od urodzenia widywaa na znaczkach
pocztowych, na monetach i na fotografiach w prasie.
Zaniemwia.
To ona? spyta olbrzym.
Tak odpara po chwili dziewczynka.
116

Roald Dahl

Wielkomilud

Wielkomilud nie traci czasu. Najpierw bardzo ostronie otworzy doln


poow okna. W tym miejscu naley stwierdzi, e by on zaiste znawc okien.
Otworzy ich w yciu tysice, eby wdmuchn dzieciom sny do sypialni.
Niektre okna si zacinay. Inne byy rozchwierutane. Jeszcze inne skrzypiay.
Tym razem przekona si z ulg, e wielkie okno krlewskiej sypialni gadko
sunie do gry. Pchn doln poow jak najwyej, eby Zosia moga swobodnie
usi na parapecie.
Zasun story.
Dwoma palcami wyj Zosi z ucha i przenis na parapet. Dziewczynka
siedziaa zasonita stor, z nogami w powietrzu.
Tylko uwaaj, eby si nie przechybna w ty szepn Wielkomilud.
Zap si parapetu obiema rkami i mocno trzymaj.
Zosia zrobia, jak jej kaza.
W Londynie nastao akurat lato, noc nie bya wic zbyt zimna. Pamitajcie
jednak, e Zosia miaa na sobie tylko cienka nocn koszulk. Wszystko
oddaaby za szlafrok nie tylko dla ochrony przed chodem, lecz take dlatego,
e jej biaa koszulka moga zwrci uwag kogo, kto by czuwa w ogrodzie.
Wielkomilud ju wyjmowa sj z kieszeni opoczy. Zdj zakrtk i z
niesychan ostronoci wla bezcenny sen w szerszy koniec trby. Przez
szpar midzy zasonami wsun trb w gb pokoju, mierzc tam, gdzie jak
wiedzia stao ko. Zrobi gboki wdech, wyd policzki i dmuchn:
pufffff!
Bardzo ostronie, jakby wyjmowa termometr, wycign trb z sypialni.
Dobrze ci si siedzi? spyta.
Tak szepna Zosia. Miaa tgiego pietra, ale postanowia, e w adnym
razie nie da tego po sobie pozna. Spojrzaa za siebie przez rami. Wydao jej
si, e od ziemi dziel j cae kilometry. Spa z tej wysokoci byoby doprawdy
nieprzyjemnie.
Ile czasu minie, zanim sen podziaa? spytaa dziewczynka.
117

Roald Dahl

Wielkomilud

Czasem potrzeba na to caej godziny odpar szeptem Wielkomilud.


Zaley. Z niektrych snw s wiksze szybciuchy, a z innych jeszcze gorsze
limazary. Ale pniej czy prdzej korcipioch na pewno zalezie krlowej za
skrtk.
Zosia nic nie odpowiedziaa.
Zaczekam w ogrodzie rzek Wielkomilud. Jak bd ci potrzebny,
zawoaj mnie po imieniu, to przyjd w trzy miga.
Ale czy usyszysz?
Chyba o czym zapomniaa powiedzia olbrzym, wskazujc swe
ogromne uszy.
Do zobaczenia szepna dziewczynka.
Olbrzym ni z tego ni z owego schyli si i lekko ucaowa j w policzek.
Zosi zebrao si na pacz.
Kiedy si odwrcia, eby jeszcze raz popatrze na Wielkomiluda, ju go nie
byo: znikn w mrocznym ogrodzie, jakby si rozpyn.

118

Roald Dahl

Wielkomilud

KRLOWA
Wreszcie nasta dzie. Za Dworcem Wiktorii ukaza si nad dachami
skrawek cytrynowego soca.
Po chwili Zosia poczua, e grzeje j w plecy. Zrobio jej si przyjemnie.
Z oddali usyszaa bicie zegara na kocielnej wiey. Zacza liczy
uderzenia. Naliczya ich siedem.
Ledwie moga uwierzy, ze ona, Zosia, sierotka nic nie znaczca w wiecie,
wanie w tej sekundzie siedzi na parapecie sypialni krlowej angielskiej hen,
wysoko nad ziemi podczas gdy krlowa pi za zason, oddalona najwyej o
pi metrw.
Sama ta myl wydawaa si czystym absurdem.

119

Roald Dahl

Wielkomilud

Jak dotd nikt si jeszcze na co podobnego nie poway. A strach bra,


kiedy si tak siedziao i czekao.
A jeli sen nie podziaa?
Nikt a ju zwaszcza krlowa nie uwierzy, e w opowieci Zosi jest
choby dbo prawdy.
Czy ktoju kiedy ujrza zaraz po przebudzeniu dziecko siedzce na
parapecie za firank? Bardzo moliwe, e bdzie to pierwszy taki przypadek.
Krlowa z pewnoci dostanie szoku.
Kady zreszt byby na jej miejscu zaszokowany.
Zosia siedziaa bez ruchu, z ca cierpliwoci, jak umie z siebie wykrzesa
maa dziewczynka, czekajca na co wanego.
Dugo jeszcze? mylaa czasem.
O ktrej krlowe si budz?
Wreszcie z najgbszych czeluci paacu day si sysze dalekie dwiki,
wiadczce, e co pomau zaczyna si tam rusza.
Nagle Zosia usyszaa zza zasony gos picej. Krlowa mwia troch
niewyranie, bo tak zwykle bywa, kiedy kto mwi przez sen:
Och, nie! Nie! Niech oni Niech im kto przeszkodzi! Nie mona
pozwoli! Nie wytrzymam! Och, prosz, zrbcie co, eby przestali!
Okropno! Co potwornego! Ja nie chc, nie chc, nie chc!
Wida jej si ni pomylaa Zosia. Musi to by straszny sen. Tak mi jej
al. Ale nie ma rady.
Krlowa jeszcze par razy jkna, po czym na duszy czas zapanowaa
cisza.
Zosia czekaa. Zerkna przez rami. Baa si, e napotka spojrzenie
czowieka z psem. W ogrodzie nie byo jednak nikogo. Blada poranna mgieka
jak dym unosia si nad drzewami. Ogrd by przepikny, ogromny. W innym
jego rogu lnio jezioro o dziwnym konturze, z wysp porodku. Po wodzie
pyway kaczki. Zza zasony, z gbi sypialni, rozlego si stukanie: kto puka
120

Roald Dahl

Wielkomilud

do drzwi. Zosia usyszaa zgrzyt klamki, a zaraz potem kroki.


Dzie dobry, Wasza Wysoko powiedziaa jaka Kobieta (sdzc po
gosie, niemoda).
Nastpia chwila ciszy, ktr niebawem zakcio ciche pobrzkiwanie srebra
i porcelany.
Mam poda niadanie do ka czy postawi tac na stoliku? spytaa
suca.
Och, Mary! Okropna historia! Zosia wiele razy syszaa ten gos w radiu i
w telewizji, zwaszcza na Boe Narodzenie. By on powszechnie znany.
Co takiego, Wasza Wysoko?
Miaam przed chwil straszny sen! Istny koszmar! Co potwornego!
Och, jak mi przykro! Ale prosz si nie martwi. Wasza Wysoko ju si
zbudzia i niedugo o wszystkim zapomni. Przecie to by tylko sen.
Wiesz, Mary, co mi si nio? Wstrtne olbrzymy wykraday dziewczynki i
chopcw z eczek w internacie i poeray! Wkaday apska w okna sypialni,
chwytay dzieci dwoma palcami i wycigay na dwr! Jedne si dobray do
szkoy dla dziewczt, a inne do szkoy dla chopcw! Mary, wszystko to byo
takie takie wyraziste! Jakby si dziao naprawd!
Zapada cisza. Zosia czekaa. Cala a dygotaa z podniecenia. Nie rozumiaa,
czemu w sypialni krlowej jest tak cicho? Czemu ta druga, czyli pokojwka, nic
nie mwi?
Mary, co si z tob dzieje? spyta sawny gos. Znw nastpia chwila
ciszy.
Mary! Zblada jak ptno! Jeste moe chora?
Raptem rozleg si trzask i szczk tuczonych naczy. Mg on oznacza
tylko to, e pokojwka upucia tac.
Mary! tym razem sawny gos zabrzmia do ostro. Chyba powinna
natychmiast usi! Wygldasz, jakby miaa za chwil zemdle. Przyni mi si
koszmar, ale to naprawd nie powd, eby a tak si przejmowa.
121

Roald Dahl

Wielkomilud

To to to nie o to chodzi, Wasza Wysoko odpara roztrzsiona


Mary.
No wic o co, na mio bosk?
Bardzo przepraszam, e stukam tac.
Nie zawracaj sobie gowy tac. Powiedz lepiej, czemu j upucia? I
czemu nagle zblada jak ciana?
Wasza Wysoko nie czytaa jeszcze dzisiejszych gazet, prawda?
Nie. A co tam pisz?
Zosia usyszaa szelest gazety, ktr suca podaa krlowej.
Pisz wanie o tym, co si Waszej Wysokoci nio. Sowo w sowo.
Gupstwa wygadujesz, Mary. Gdzie jest ten artyku?
Zaraz na pierwszej stronie, Wasza Wysoko. Pod wielkim nagwkiem.
Rany boskie! zawoa sawny gos. Z internatu w Roedean znikno w
tajemniczy sposb osiemnacie dziewczynek! W Eton zagino czternastu
chopcw! Pod oknami sypialni znaleziono koci!
Tu nastpia chwila ciszy, przerywanej raptownymi westchnieniami
posiadaczki sawnego gosu, ktra czytaa widocznie cay artyku, pomau
oswajajc si z jego treci.
Och, ale to okropne! wykrzykiwa synny gos. Po prostu
przeraajce! Koci pod oknami! Co te mogo si sta? Och, biedne dzieci!
Ale Wasza Wysoko zechce zauway
Co niby mam zauway, Mary?
To, e te dzieci porwano prawie tak, jak we nie Waszej Wysokoci!
Nie powiesz mi, e porway je olbrzymy.
Owszem, ale Waszej Wysokoci nio si porwanie dziewczt i chopcw,
a potem si dowiedziaymy, e dzieci naprawd znikny. Wanie dlatego a
mn trzchno.
Mn te troch trzsie, Mary.
Naprawd, Wasza Wysoko, w takich razach to a mnie ciarki
122

Roald Dahl

Wielkomilud

przechodz.
Wcale ci si nie dziwi, Mary.
Przynios Waszej Wysokoci wiee niadanie, a te skorupy ka
sprztn.
Nie, Mary, nie odchod! Zaczekaj chwil!
Zosi okropnie korcio, eby zajrze do sypialni, ale nie miaa nawet
dotkn zason. Sawny gos niebawem znw si odezwa.
Naprawd niy mi si te dzieci. Widziaam wszystko bardzo wyranie,
kady szczeg.
Nie wtpi, Wasza Wysoko.
Tylko nie mam pojcia, skd si w tym nie wziy olbrzymy. To jaka
bzdura.
Mam odsoni okno? Od razu si zrobi przyjemniej. Dzie taki pikny.
Dobrze, odso.
Rozsuwane zasony ze wistem przejechay po karniszu.
Pokojwka wrzasna.
Zosi przymurowalo do parapetu.
Krlowa siedziaa w ku, trzymajc na kolanach egzemplarz Timesa.
Raptem spojrzaa w stron okna. Teraz j z kolei zamurowao. W
przeciwiestwie do pokojwki nie krzykna, bo krlowe zbyt s opanowane,
eby sobie na co takiego pozwoli, lecz zblada jak ciana i wlepia spojrzenie
w dziewczynk, ktra siedziaa na parapecie, ubrana w nocn koszul.
Zosia cakiem skamieniaa.
Nie wiedzie czemu skamieniaa take krlowa. Byoby rzecz zrozumia,
gdyby si po prostu zdziwia: kady by si zdziwi, jeliby z samego rana
zobaczy na wasnym parapecie nieznajom dziewczynk. Lecz mina krlowej
nie wyraaa zdziwienia, tylko najszczersz trwog.
Pokojwka starszawa kobieta w dziwnym czepku na gowie pierwsza
przysza do siebie.
123

Roald Dahl

Wielkomilud

124

Roald Dahl

Wielkomilud

Co ty tu robisz, u Boga Ojca?! krzykna na Zosi.


Dziewczynka rzucia krlowej bagalne spojrzenie, jakby prosia o
wstawiennictwo.
Krlowa wci wpatrywaa si w Zosi waciwie nie tyle wpatrywaa, ile
gapia: usta miaa lekko rozchylone, a oczy jak spodki. Jej synne, do
urodziwe oblicze przybrao wyraz niedowierzania.
Suchaj no, panienieczko, jak si tu waciwie dostaa? wrzasna
pokojwka.
Nie do wiary szepna krlowa. Po prostu nie do wiary.
Zaraz j wyprowadz, Wasza Wysoko rzeka suca.
Nie, Mary! Zostaw j! Krlowa powiedziaa to tak ostrym tonem, e
pokojwka zaniemwia. Obrcia si w miejscu i popatrzya na swoj pani. Co
te mogo si sta krlowej? Wadczyni wygldaa, jakby dostaa szoku.
Czy Wasza Wysoko dobrze si czuje? spytaa suca.
Kiedy krlowa odzyskaa mow, z jej ust wydoby si dziwnie zdawiony
szept.
Powiedz mi, Mary poprosia wadczyni powiedz mi, tylko szczerze:
czy na parapecie rzeczywicie siedzi maa dziewczynka? A moe ja dalej ni?
Siedzi jak najbardziej, nie da si ukry. Ale Bg jeden wie, jakim cudem tu
si dostaa! Teraz to ju nie sen, Wasza Wysoko, o nie!
Ale to jest wanie to, co mi si potem nio! wykrzykna krlowa.
To take byo w moim nie! nio mi si, e dziewczynka w nocnej koszulce
siedzi na parapecie i do mnie mwi!
Zoywszy rce na piersi obleczonej biaym krochmalonym fartuchem,
pokojwka z min wyraajc najwysze zdumienie wpatrywaa si w sw
pani. Sytuacja zaczynaa j przerasta. Suca zupenie si w tym wszystkim
pogubia. Nikt jej nie nauczy, jak sobie radzi z przypadkami takiego obdu.
Jeste prawdziwa? spytaa Zosi krlowa.
T t tak, Wasza Wysoko szepna dziewczynka.
125

Roald Dahl

Wielkomilud

Jak ci na imi?
Zosia, Wasza Wysoko.
A jak si dostaa do mojej sypialni? Nie, nie mw! Czekaj! To te mi si
nio! Podsadzi ci jaki olbrzym!
Tak wanie byo, Wasza Wysoko.
Pokojwka zawya z udrk i skrya twarz w doniach.
Opanuj si, Mary powiedziaa krlowa ostrym tonem, po czym zadaa
Zosi kolejne pytanie:
Z tym olbrzymem to tylko taki sobie art, prawda?
Ale skd, Wasza Wysoko. On czeka w ogrodzie.
Ach, doprawdy? rzeka krlowa. Dziay si rzeczy tak absurdalne, e
stopniowo zacza odzyskiwa rwnowag. Czeka w ogrodzie, powiadasz?
dodaa z lekkim umieszkiem.
Ale to dobry olbrzym zapewnia j Zosia. Wasza Wysoko nie musi
go si obawia.
Pomylna wiadomo powiedziaa krlowa, nie przestajc si umiecha.
I mj najlepszy przyjaciel.
To adnie.
Jest naprawd miy.
Nie wtpi. Ale dlaczego ty i on przyszlicie akurat do mnie?
To si chyba te Waszej Wysokoci nio ze spokojem rzeka Zosia.
Krlowej odebrao mow.
Umiech znik z jej twarzy.
Oczywicie, e dziewczynka i olbrzym take jej si nili. Teraz sobie
przypomniaa: pod koniec snu mowa bya o tym, e pojawi si dziewczynka w
towarzystwie yczliwego olbrzyma. Ci dwoje mieli krlow naprowadzi na
trop dziewiciu straszliwych ludojadw.
Uwaaj powiedziaa sobie wadczyni. Tylko spokojnie, bo jeste o krok
od obdu.
126

Roald Dahl

Wielkomilud

Prawda, e to te si Waszej Wysokoci nio? spytaa Zosia.


Pokojwka zupenie przestaa nada. Cakiem zaniemwia i ju tylko
wytrzeszczaa oczy.
Tak szepna krlowa. Tak, teraz sobie przypominam. Ale skd wiesz,
co mi si nio?
O, to bardzo duga historia, Wasza Wysoko. Mam zawoa
Wielkomiluda?
Krlowa patrzya na dziecko. Dziecko z min powan i szczer patrzyo na
krlow. Ta nie wiedziaa ju, co o tym wszystkim sdzi. Nie bya pewna, czy
kto jej nie nabiera.
Mam go zawoa? po raz drugi spytaa Zosia. Wasza Wysoko na
pewno bardzo go polubi.
Krlowa wzia gboki wdech. Bardzo jej byo na rk, e nie ma adnych
wiadkw prcz wiernej Mary.
Dobrze powiedziaa. Zawoaj tego swojego olbrzyma. Nie, czekaj.
Mary, we si w gar i podaj mi szlafrok i pantofle.
Pokojwka spenia polecenie. Jej pani wstaa z ka i woya bladorowy
szlafrok i bambosze.
Teraz moesz go zawoa owiadczya.
Zosia spojrzaa za siebie i zawoaa:
Hej, Wielkomilud! Jej Wysoko chce ci widzie!
Krlowa podesza do okna i stana obok Zosi.
Zejd z tego parapetu, bo za chwil machniesz koza w ty powiedziaa.
Zosia wskoczya do pokoju i wraz z krlow stana w otwartym oknie.
Pokojwka Mary staa za nimi. Rce mocno opara na biodrach, a jej mina
zdawaa si mwi: Zupena bzdura. Nie chc mie z tym nic wsplnego.
Co nie wida olbrzyma rzeka krlowa.
Prosz, niech Wasza Wysoko chwil zaczeka powiedziaa Zosia.
Czy mam j ju wyprowadzi? spytaa pokojwka.
127

Roald Dahl

Wielkomilud

Zabierz j na d i daj jej niadanie polecia krlowa.


W tej samej chwili zaszeleciy krzaki nad jeziorem.
Wyszed z nich olbrzym!
Wysoki na siedem metrw, odziany w czarn opocz, ktr nosi z icie
szlacheck gracj, majestatycznie kroczy przez trawnik w stron paacu,
trzymajc w rku dugachn trb.
Pokojwka wrzasna.
Krlowej wyrwao si zdawione westchnienie.
Zosia pomachaa olbrzymowi rk.
Wielkomilud si nie spieszy. Z ogromnym dostojestwem sun w stron
paacu. Kiedy znalaz si tu przy otwartym oknie, stan i skoni si powoli a
wytwornie. Gdy znw si wyprostowa, okazao si, e gow siga mniej
wicej do grnej belki futryny.
Suga przekorny Waszej Wyskocznoci powiedzia i raz jeszcze si
ukoni.
Jak na to, e nigdy dotd nie miaa do czynienia z olbrzymem, krlowa
wykazaa zdumiewajce opanowanie.
Bardzo nam mio ci pozna rzeka.
Jeden z ogrodnikw szed wanie przez trawnik, pchajc taczki. Spojrza
ktem oka w lewo i zobaczy nogi Wielkomiluda. Zwolna powid wzrokiem po
ogromnym cielsku, od stp do gowy. Z caej siy wczepi si w rczki taczek.
Zachwia si, zatoczy i wreszcie run bez zmysw na ziemi. Nikt go nie
zauway.
O, Wasza Wyskoczno! zawoa Wielkomilud. O, Krlowo!
Monarszyni! Carzyco! Cesarzowo! Napoleonko! Bajaderko! Ja i moja maa
przyjacika Zosia chcemy z tob zagotowa zabulgota zakipie urwa,
szukajc w pamici odpowiedniego sowa.
Co waciwie chcecie ze mn zrobi? zaniepokoia si wadczyni.
Zawrze sojusz odpar olbrzym promieniejc.
128

Roald Dahl

Wielkomilud

129

Roald Dahl

Wielkomilud

Krlow nieco to zbio z tropu.


On czasem troch dziwnie si wyraa, Wasza Wysoko powiedziaa
Zosia. Nigdy nie chodzi do szkoy.
No to trzeba go gdzie zapisa. Mamy w kraju kilka znakomitych szk.
Musz wyzwierzy Waszej Wyskocznoci bardzo sekretne tajemczyce
owiadczy Wielkomilud.
Chtnie posucham zgodzia si krlowa ale nie w szlafroku.
Wasza Wysoko zechce si ubra? spytaa pokojwka.
Jestecie po niadaniu? zapytaa z kolei krlowa.
Och, wanie! zawoaa Zosia. Czy moglibymy co zje? Bardzo
prosz! Od wczoraj nie miaam nic w ustach!
Akurat zabieraam si do niadania powiedziaa krlowa. Ale Mary
upucia tac.
Pokojwka wydaa zdawiony jk.
Myl jednak, e w paacu znajdzie si jeszcze co do jedzenia cigna
wadczyni, patrzc na Wielkomiluda.
Moe zechcecie mi oboje potowarzyszy.
A co bdzie na niadanie, Wasza Wyskoczno? spyta Wielkomilud.
Znw te odstrtliwe obgrce?
Co takiego? zdziwia si krlowa.
Cuchniate obgrce powtrzy olbrzym.
Co on wygaduje? zapytaa wadczyni. Co mi si zdaje, e uywa
brzydkich wyrazw. Mary, ka poda niadanie dla trzech osb chyba
najlepiej w sali balowej. To najwysza sala w caym paacu. Niestety, pewnie
bdzie pan musia stan na czworakach, eby si zmieci w drzwiach
dodaa, zwracajc si do Wielkomiluda. Przyl kogo, kto pana zaprowadzi.
Olbrzym wsun rk do sypialni i wynis Zosi za okno.
Zostawimy Jej Wyskoczno sam, eby moga spokojnie si ubrda
powiedzia.
130

Roald Dahl

Wielkomilud

Nie, niech maa tu zostanie zaprotestowaa krlowa. Musimy j jako


przyodzia. Nie moe przecie usi do niadania w nocnej koszulce.
Wielkomilud odstawi Zosi z powrotem do sypialni.
Wasza Wysoko, a czy na niadanie mog by parwki? spytaa Zosia.
I jajka sadzone na boczku?
Chyba da si to jako zaatwi z umiechem odpara krlowa.
Poczekaj no, a skosztujesz tych pysznoci! powiedziaa dziewczynka,
zwracajc si do olbrzyma. Od dzisiaj koniec z obgrcami!

131

Roald Dahl

Wielkomilud

KRLEWSKIE NIADANIE
Wrd suby paacowej wszcz si popoch i bieganina, gdy obwieszczono,
e krlowa kae najdalej za p godziny poda w sali balowej niadanie dla
siebie i dla siedmiometrowego olbrzyma.
Majestatyczny kamerdyner dyrygujcy ca sub, niejaki pan Tibbs, spisa
si najlepiej, jak mg w tak krtkim czasie. Czowiek nie dochodzi przecie do
stanowiska krlewskiego kamerdynera, jeli nie jest obdarzony niesychan
wynalazczoci,

gitkoci,

wszechstronnoci,

sprytem,

subtelnoci,

mdroci, dyskrecj i mnstwem innych cnt, ktrych brak mnie i wam. Ot


pan Tibbs mia wszystkie te zalety. Siedzia akurat w kredensie, sczc poranne
piwko, gdy powtrzono mu

krlewski rozkaz. W uamku sekundy


132

Roald Dahl

Wielkomilud

przeprowadzi w pamici nastpujcy rachunek: jeli mczyzna, ktry ma metr


osiemdziesit wzrostu, siada przy stole o wysokoci jednego metra, to st dla
siedmiometrowego olbrzyma musi by wysoki na cztery metry.
Dalej, jeli normalnemu mczynie wystarcza krzeso niewiele wysze ni
p metra, to siedmiometrowego olbrzyma trzeba posadzi na wysokoci dwch
metrw z okadem.
Pan Tibbs doszed wic do wniosku, e wszystko naley pomnoy przez
cztery. Zamiast dwch jajek sadzonych osiem. Zamiast czterech plasterkw
boczku szesnacie. Zamiast trzech grzanek dwanacie, i tak dalej. Z
wynikami tych oblicze natychmiast zapozna si Monsieur Papillion, krlewski
kucharz.
Pan Tibbs ruszy posuwistym krokiem do sali balowej (kamerdynerzy nie
chodz bowiem, lecz sun), a za nim ruszya caa armia lokajw w krtkich
bufiastych spodniach. Wszyscy co do jednego mogli si poszczyci zgrabnymi,
jak gdyby toczonymi ydkami i kostkami. Nie sposb zosta krlewskim
lokajem, nie majc ng zgrabnych w kostkach. Ilekro zgasza si kandydat,
komisja przede wszystkim zwraca uwag na jego kostki.
Przestawcie fortepian na rodek sali szepn pan Tibbs. Kamerdynerzy
zawsze bowiem mwi jak najcichszym szeptem.
Czterej lokaje przesunli instrument.
A teraz przyniecie najwiksz komod, jaka jest w paacu, i postawcie j
na fortepianie.
Trzej inni lokaje przynieli pikn mahoniow komod w stylu Chippendale
i postawili j tam, gdzie kaza pan Tibbs.
To bdzie jego krzeso szepn kamerdyner. Wysokie prawie na trzy
metry. A teraz zmontujemy st, przy ktrym ten jegomo bdzie mg
wygodnie zje niadanie. Przyniecie mi tu cztery zegary szafkowe. Peno ich
jest w paacu. Dopilnujcie, eby miay dokadnie cztery metry wysokoci.
Szesnastu sucych rozbiego si po paacu w poszukiwaniu zegarw. Byy
133

Roald Dahl

Wielkomilud

one bardzo cikie, tote kady zegar dwigali czterej lokaje.


Ustawcie je obok fortepianu w czworobok dwa i p metra na ptora.
Lokaje spenili polecenie.
A teraz przyniecie st pingpongowy modego ksicia.
Przyniesiono st do pingponga.
Odczepcie nogi i wyniecie je std.
Ten rozkaz take zosta wykonany.
Oprzyjcie blat na zegarach szepn pan Tibbs.
Aby speni to polecenie, lokaje musieli wej na drabiny.
Kamerdyner cofn si o par krokw i bacznie si przyjrza nowym
meblom.
Nie s stylowe wyszepta ale niczego lepszego nie wymylimy.
Kaza przykry blat obrusem z adamaszku, tote w kocu st nabra pewnej
elegancji.
Tutaj zauwaono, e pan Tibbs si waha. Wstrznici lokaje nie spuszczali
go z oka, kamerdynerzy bowiem nigdy si nie wahaj, nawet gdy musz stawi
czoo

cakiem

niebywaym

problemom.

Do

ich

obowizkw

naley

podejmowanie natychmiastowych decyzji, bez wzgldu na okolicznoci.


Noe, widelce i yki zabrzmia szept pana Tibbsa. W jego rkach
nasze sztuce bd wyglday jak szpileczki.
Wahanie pana Tibbsa nie trwao jednak dugo.
Powiedzcie gwnemu ogrodnikowi rozkaza kamerdyner eby mi tu
natychmiast przysa nowiutkie, nie uywane widy i taki szpadel. Za n
posuy nam ten wielki miecz, co wisi na cianie w bawialni. Tylko go
dokadnie umyjcie, bo kiedy ostatnio by w uyciu, cito nim krla Karola
Pierwszego, na klindze mogy wic zosta resztki zakrzepej krwi.
Kiedy wszystko to wykonano, pan Tibbs stan mniej wicej porodku sali i
omit zastaw wprawnym kamerdynerskim okiem. Czyby o czym
zapomnia? Ale tak, oczywicie: z jakiej to filianki nasz pokany jegomo
134

Roald Dahl

Wielkomilud

ma pi kaw?
Przyniecie mi szepn pan Tibbs najwikszy dzban, jaki znajdziecie w
kuchni.
Przyniesiono imponujcy dzban z porcelany, w ktrym mogo si zmieci
pi litrw kawy. Postawiono go na stole Wielkomiluda, w ssiedztwie wide,
szpadla i miecza.
W ten sposb zadbano o wygody olbrzyma.
Nastpnie pan Tibbs kaza lokajom postawi obok stou Wielkomiluda
nieduy, delikatny stoliczek oraz dwa krzesa dla krlowej i dla Zosi. St
olbrzyma przytacza swym ogromem may stolik, ale nie byo na to rady.
Zaledwie ukoczono przygotowania, do sali balowej wesza krlowa,
prowadzc Zosi za rczk. Ju si ubraa, miaa teraz na sobie zgrabnie
skrojon spdnic i rozpinany sweter z kaszmirowej weny. Dla Zosi wybrano
pikn niebiesk sukienk, ktr dawniej nosia jedna z ksiniczek. Chcc,
eby dziewczynka jak najlepiej si prezentowaa, krlowa wzia z toaletki
wspania broszk z szafirem i przypia j Zosi do piersi po lewej stronie.
Wielkomilud poda za krlow i za Zosi. Rzeczywicie musia stan na
czworakach, a i tak ledwo si przecisn przez drzwi. Dwaj lokaje popychali go
z tyu, podczas gdy dwaj inni cignli z przodu. W kocu jako si zmieci.
Zdj ju sw czarn opocz i zostawi gdzie trbdmuchaw. Mia teraz na
sobie proste, codzienne ubranie.
Idc przez sal balow musia si mocno pochyli, eby nie zawadzi o sufit.
Z tego wszystkiego zagapi si i hukn gow prosto w ogromny krysztaowy
yrandol. Deszcz szka przysypa nieszcznika.
Sakramickie wcirnajstwo! zakrzykn olbrzym. Co to byo?
To by Ludwik pitnasty, ale ju go nie ma odpara krlowa, nieco
poirytowana.
Wielkomilud pierwszy raz w yciu jest u kogo w domu wyjania Zosia.
Pan Tibbs zmarszczy brwi. Poleci lokajom sprztn okruchy szka i lekko
135

Roald Dahl

Wielkomilud

wzgardliwym gestem wskaza olbrzymowi krzeso, czyli komod ustawion


na fortepianie.
A to ci dopiero wygodniaste siedzictwo! zawoa Wielkomilud. Bdzie
mi tu jak u Pana Boga za pierzuch!
Czy on zawsze tak mwi? spytaa krlowa.
Dosy czsto odpara Zosia. Sowa troch mu si plcz.
Wielkomilud usiad na fortepianie przyoonym komod i ze zdumieniem
rozejrza si po sali.
Jak pragn paskiej skrki! krzykn. Ale wielgromniasta sala! Bez
binocykli i teleskopca nie widz nawet, co si dzieje w drugim kocu!
Wkroczyli lokaje niosc srebrne tace, a na nich jajka sadzone z boczkiem,
parwki i pieczone kartofle.
Tutaj pan Tibbs zda sobie nagle spraw, e jeli ma poda niadanie
Wielkomiludowi, siedzcemu za stoem o nogach z czterometrowych zegarw,
to bdzie musia wej na drabin. Mao tego: wchodzc po drabinie musi
utrzyma w jednej rce gorcy pmisek, a w drugiej srebrny dzban z kaw.
Zwyky czowiek wzdrygnby si na sam t myl, lecz dobry kamerdyner
nigdy si nie wzdryga. Pan Tibbs pi si wic coraz wyej, szczebel po
szczeblu, a krlowa i Zosia obserwoway go z wielk ciekawoci. W skrytoci
ducha moe nawet yczyy mu, eby straci rwnowag i trzasn o posadzk.
Ale dobry kamerdyner nigdy nie trzaska.
Znalazszy si na szczycie drabiny, pan Tibbs, balansujc jak akrobata, nala
Wielkomiludowi kawy i postawi przed nim ogromny pmisek, na ktrym
leao osiem jaj sadzonych, dwanacie parwek, szesnacie plasterkw boczku i
caa gra pieczonych kartofli.
Dopaszczam si aski, Wasza Wyskoczno, a co to takiego? spyta
olbrzym, patrzc z wysoka na krlow.
Przez cae ycie jad tylko obgrce wyjania Zosia. S obrzydliwe.
Ale wzrostu, jak wida, raczej nie hamuj zauwaya krlowa.
136

Roald Dahl

Wielkomilud

137

Roald Dahl

Wielkomilud

Wielkomilud chwyci szpadel, zgarn nim za jednym zamachem wszystkie


jaja, parwki, boczek i kartofle i wsypa je sobie do ust.
Jak pragn zakiekowa! krzykn. Przy takim jadle obgrce smakuj
nie lepiej ni stchuszcz!
Krlowa zadara gow i popatrzya na niego, marszczc brew. Pan Tibbs
wlepi spojrzenie w czubki wasnych butw. Bezgonie porusza wargami,
modlc si w duchu.
To by tylko takuleki przegryzek powiedzia olbrzym. Czy Wasza
Wyskoczno ma moe w spiarni jeszcze troch tej smakoykowatej
wyszczerki?
Tibbs, ka poda panu jeszcze tuzin sadzonych jaj i tyle parwek rzeka
wadczyni, zaiste po krlewsku gocinna.
Pan Tibbs poeglowa ku drzwiom, mruczc pod nosem sowa nie do
powtrzenia i ocierajc czoo bia chusteczk.
Olbrzym sign po ogromny dzban i pocign yk.
Oj! krzykn, parskajc kaw na p sali. Dopaszczam si aski, Wasza
Wyskoczno, a c to za okropienne wychlustki podano mi w tym dzbanku?
To kawa wyjania krlowa. wieo parzona.
Obrzydactwo! zawoa Wielkomilud. Gdzie jest bbliada?
Co takiego? spytaa krlowa.
Pychowata, muna bbliada powiedzia olbrzym. Po niadaniu kady
musi si nabbliadzi, a potem wszyscy razem wesoo trzmielimy.
O czym on mwi? spytaa Zosi krlowa, marszczc czoo. Co to
znaczy trzmieli?
Zosia zdoaa jako zachowa powag.
Suchaj, Wielkomilud powiedziaa. Nie ma tu adnej bbliady, a
trzmielenie jest surowo wzbronione.
Co?! zakrzykn olbrzym. Nie ma babliady? Nie bdzie trzmielenia?
Rozkosznej muzbzyki? Bumbumbum?
138

Roald Dahl

Wielkomilud

W adnym razie dobitnie owiadczya Zosia.


Jeeli chce piewa, to mu nie zabraniaj wtrcia krlowa.
On nie chce piewa odpara dziewczynka.
Ale mwi, e ma ochot pomuzykowa. Moe ka przynie skrzypce?
Nie, Wasza Wysoko. On tylko artuje.
Po twarzy Wielkomiluda przemkn chytry umieszek.
Suchaj powiedzia olbrzym. Jeeli oni w tym pajacu nie maj
babliady, to ja i bez niej doskonale mog zatrzmieli. Wystarczy, e si troch
postaram.
Nie! krzykna Zosia. Nie! Bagam!
Muzyka wietnie robi na trawienie powiedziaa krlowa. Ilekro bawi
w Szkocji, kobziarze graj mi pod oknem w czasie posikw. Prosz, nieche
pan co zagra.
Za dozwoleniem Waszej Wyskocznoci! krzykn Wielkomilud i
natychmiast tak zatrzmieli, jakby w sali balowej wybucha bomba.
Krlow a poderwao.
Hurrra! zawoa olbrzym. Prawda, e to lepsze ni kobzdy, Wasza
Wyskoczno?
Mino kilka sekund, nim krlowa przysza do siebie.
Osobicie wol kobzdy powiedziaa. Nie moga jednak powcign
umiechu.
Przez nastpne dwadziecia minut lokaje biegali do kuchni i z powrotem,
taszczc kolejne porcje jaj sadzonych i parwek dla wygodniaego jak wilk, a
zarazem wniebowzitego Wielkomiluda.
Kiedy olbrzym zjad siedemdziesite sidme jajko, pan Tibbs podszed
nieznacznie do krlowej, zgi si w pasie i szepn wadczyni na ucho:
Wasza Wysoko, szef kuchni bije si w pier, ale skoczy mu si zapas
jajek.
Jak to? Czy z kurami co nie w porzdku?
139

Roald Dahl

Wielkomilud

Nie, wszystko znakomicie.


To kacie im znie wicej jaj rzeka wadczyni, po czym dodaa,
zwracajc si do Wielkomiluda:
Na razie prosz si poczstowa grzank z demem.
Grzanki si skoczyy szepn pan Tibbs a szef kuchni mwi, e chleba
te ju nie ma.
To niech upiecze rozkazaa krlowa.
Zosia opowiedziaa jej tymczasem o Krainie Olbrzymw. Niczego, ale to
niczego nie ukrya. Krlowa bya wstrznita. Kiedy dziewczynka skoczya
sw opowie, wadczyni zadara gow i spojrzaa na Wielkomiluda, ktry
wanie zajada biszkopt.
Wielkomiludzie powiedziaa dzi w nocy ludojady odwiedziy Angli.
Pamitasz, gdzie byy wczoraj?
Wielkomilud woy do ust cay biszkopt. ujc go pomau zastanawia si
nad odpowiedzi.
Tak, Wasza Wyskoczno rzek w kocu. Chyba pamitam. Mwili, e
przed nimi Dania, a w niej pychowate dania.
Podajcie mi telefon zadaa krlowa.
Pan Tibbs postawi aparat na stole. Wadczyni podniosa suchawk.
Prosz mnie poczy z krlow Danii powiedziaa.
Dzie dobry rzeka po chwili. Wszystko w porzdku?
le si dzieje w pastwie duskim! odpara krlowa Danii. W stolicy
popoch! Dwa dni temu dwudziestu szeciu moich wiernych poddanych zniko
noc bez ladu! Cay kraj ogarna panika!
Twoich wiernych poddanych zjady olbrzymy powiedziaa krlowa
Anglii. Zdaje si, e Duczycy wyjtkowo im smakuj.
Niby dlaczego Duczycy mieliby smakowa olbrzymom?
Bo to bardzo smaczne dania. Tak przynajmniej twierdzi Wielkomilud.
O czym ty w ogle mwisz? obruszya si krlowa duska. To nie jest
140

Roald Dahl

Wielkomilud

temat do artw, kiedy komu poeraj poddanych jak porcj praonej


kukurydzy.
Moich te poarto.
Ale kto ich poar, na mio bosk?
Olbrzymy.
Suchaj, czy ty aby dobrze si czujesz?
Od rana mam ciki dzie. Najpierw przyni mi si koszmarny sen, potem
suca upucia tac ze niadaniem, a teraz na fortepianie siedzi olbrzym.
Ka si zbada lekarzowi, prdko!
Nic mi nie jest. Musz ju koczy. Dzikuj, e mi pomoga.
Krlowa odoya suchawk.
Ten twj Wielkomilud ma racj powiedziaa do Zosi. Dziewiciu
ludojadw rzeczywicie byo w Danii.
To straszne rzeka dziewczynka. Prosz, niech Wasza Wysoko co
zrobi, eby oni wreszcie przestali.
Zanim wyl armi, chciaabym si jeszcze upewni. Krlowa znw
popatrzya na Wielkomiluda, ktry jad pczki, wrzucajc je sobie do ust po
dziesi na raz niczym ziarnka grochu.
Skup si, Wielkomiludzie powiedziaa. Dokd te potwory wybieray si
trzy dni temu?
Wielkomilud dugo si namyla.
Ho, ho! zawoa wreszcie. Tak, przypominam sobie!
No wic dokd? spytaa krlowa.
Jeden si wybiera do Ankary. Kiedy biegli obok mojej jaskini, Ksochap
krzykn, wymachujc apskami: Zasuwalam do Ankary, bo tam czeka mnie
kara z rodzynk!
Krlowa znw podniosa suchawk.
Poczcie mnie z burmistrzem Ankary powiedziaa. A jeeli Ankara nie
ma burmistrza, to poprosz co zamiast.
141

Roald Dahl

Wielkomilud

Ledwie mino pi sekund, odezwa si czyj gos.


Tu sutan powiedzia.
Suchaj, moci sutanie rzeka krlowa. Czy trzy noce temu zdarzyo
si u was w miecie co niemiego?
W Ankarze co noc zdarza si co niemiego. Ucinamy tu ludziom gowy z
tak atwoci, z jak wy siekacie pietruszk.
Nigdy w yciu nie siekaam pietruszki. Chodzi mi o to, czy kto z
mieszkacw Ankary ostatnio znikn?
Tylko mj wuj, wezyr Kara Mustafa. W jego sypialni zostaa pusta
otomana. Razem z nim znikna ona i dziesicioro dzieci, caa rodzinka.
No i sami widzicie! zawoa Wielkomilud, ktry dziki swym cudownym
uszom sysza kade sowo sutana. To sprawka Ksochapa! To on lopsn
Kar z rodzynk!
Krlowa odoya suchawk.
Wszystko jasne rzeka do Wielkomiluda. Wyglda na to, e mwisz
szczer prawd. Niech si tu natychmiast stawi dowdcy wojsk ldowych i
lotnictwa.

142

Roald Dahl

Wielkomilud

PLAN
Dowdcy wojsk ldowych i powietrznych stali na baczno obok stolika,
przy ktrym krlowa wanie zjada niadanie. Zosia dalej siedziaa na miejscu.
Wielkomilud te jeszcze si nie ruszy ze swego miesznego siedziska.
Krlowa w pi minut wytumaczya wojskowym, jak sprawy stoj.
Wanie co takiego podejrzewaem, Wasza Wysoko powiedzia
dowdca wojsk ldowych. Od dziesiciu lat prawie ze wszystkich krajw
wiata dostajemy meldunki o ludziach, ktrzy znikaj noc w niewyjanionych
okolicznociach. Par dni temu nadszed meldunek z Panamy
Bo tambylcy smakuj kapelunie! wtrci Wielkomilud.
I z Cholewic cign oficer.
143

Roald Dahl

Wielkomilud

A ci znw past do butw! krzykn olbrzym.


O co mu chodzi? spyta wojskowy.
Pozostawiam to paskiej domylnoci rzeka krlowa. Ktra godzina?
Dziesita.
Za osiem godzin dziewi krwioerczych bestii po raz kolejny popdzi w
wiat, eby pore kilkudziesiciu nieszcznikw. Trzeba im w tym
przeszkodzi. Musimy dziaa, i to szybko.
Zbombardujemy drani! zawoa gwnodowodzcy lotnictwem.
Skosimy ich ogniem cekaemw! krzykn dowdca wojsk ldowych.
Jestem przeciwna zabijaniu owiadczya krlowa.
Ale przecie oni sami zabijaj! zawoa dowdca wojsk ldowych.
To jeszcze nie powd, eby bra z nich przykad powiedziaa wadczyni.
Powtarzajc cudze bdy, wcale ich nie naprawiamy.
Bo kto po drugim wspakn, ten jeszcze nie przytakn! krzykn
Wielkomilud.
Musimy wzi ich ywcem zadecydowaa krlowa.
Ale w jaki sposb! spytali chrem wojskowi. Maj po dwadziecia
metrw wzrostu. Poprzewracaj nas jak krgle!
Zaraz! krzykn Wielkomilud. Trzymajcie si frdzli! Co diabli, to
ponagli! Chyba rozwidlaem zagadk Skunksa z Egipsu!
Pozwlcie mu mwi rzeka krlowa.
Codziennie po poudniu zacz Wielkomilud wszystkie olbrzymy
urzynaj sobie piwk.
Co ten facet wygaduje? Nic a nic nie rozumiem warkn dowdca si
ldowych. Czemu nie mwi zwyczajnie?
Powiedzia, e olbrzymy ucinaj sobie drzemk przetumaczya Zosia.
Przecie to proste.
No wanie! zawoa Wielkomilud. Codziennie po poudniu dziewiciu
olbrzymw ley na ziemi. Wszyscy pi jak zamordoowani i chrapcz
144

Roald Dahl

Wielkomilud

wniebogosy. Zawsze tak wypoczywaj, nim pobiegn zapaszowa nastpn


porcj ludziw.
Mw, mw dalej popdzali go suchacze. Co z tego, e pi?
To z tego, e odnierze musz tylko si podkra, nim olbrzymy si
zbudz, i zwiza im rce i nogi potnymi sznurami i mocarnymi bracuchami.
Znakomity pomys rzeka krlowa.
Bardzo piknie powiedzia dowdca wojsk ldowych ale jak my tych
bydlakw tu przytaszczymy? Nie zaadujemy przecie dwudziestometrowych
olbrzymw na ciarwki! Ja tam jestem za tym, eby ich na miejscu
powystrzela!
Wielkomilud

popatrzy

wyyn

komody

na

gwnodowodzcego

lotnictwem i zapyta:
Macie przecie te jak im tam wirowniki?
Czy on chce nas obrazi? rzek gwnodowodzcy lotnictwem.
Chodzi mu o helikoptery wyjania Zosia.
To czemu od razu tak nie powiedzia? Oczywicie, e mamy helikoptery.
Wielgromniaste, potne wirowniki? upewni si Wielkomilud.
Ogromne i potne z dum przytakn gwnodowodzcy lotnictwem.
Ale w adnym helikopterze, choby i najwikszym, nie zmieci si olbrzym.
Nie musi si zmieszcza. Uwieszacie go wirownikowi pod brzuchem i
wieziecie jak bordet.
Jak co? spyta gwnodowodzcy lotnictwem.
Jak torped podpowiedziaa Zosia.
Czy armia sobie z tym poradzi, panie marszaku? spytaa krlowa.
Myl, e moe sobie jako poradzimy z ociganiem przyzna wojskowy.
No, to do roboty rozkazaa wadczyni. Musicie przygotowa dziewi
helikopterw, po jednym na kadego olbrzyma.
A dokd mamy lecie? spyta Wielkomiluda gwnodowodzcy
lotnictwem. Spodziewam si, e umie pan poda wsprzdne i wskaza ten
145

Roald Dahl

Wielkomilud

kraj na mapie.
Wspgrzdne? zdziwi si Wielkomilud. Na mapie? Pierwsze sysz.
Ten lotniczy lud wygadywa jakie gupstwoty.
Oblicze gwnodowodzcego lotnictwem przybrao kolor dojrzalej liwki.
Marszaek nie przywyk, aby mu oznajmiano, e wygadywa gupstwoty.
Krlowa z waciwym sobie taktem i roztropnoci ruszya na odsiecz.
Wielkomiludzie powiedziaa umiesz mniej wicej okreli, gdzie ley
Kraina Olbrzymw?
Nie, Wasza Wyskoczno. Nigdy w ycie.
No, to jestemy ugotowani! zawoa dowdca wojsk ldowych.
To gorzej ni mieszne! krzykn gwnodowodzcy lotnictwem.
Nie naley tak atwo dawa za przegran ze spokojem rzek
Wielkomilud. Ledwo napotkalicie pierwsz takulek przedszkod, zaraz w
krzyk, e sobie nie poradzicie.
Dowdca wojsk ldowych, podobnie jak marszaek lotnictwa, nie przywyk
sucha zniewag. Ze zoci cay si nad, a jego policzki przybray rozmiary i
barw dojrzaych pomidorw.
Wasza Wysoko! zawoa. Przecie my rozmawiamy z chorym
umysowo! Nie chc mie nic wsplnego z t idiotyczn operacj!
Krlowa, przyzwyczajona do tego, e jej przyboczni dostaj czasem
napadw szau, nie zwrcia na najmniejszej uwagi.

Wielkomiludzie

rzeka.

Bd

askaw

wytumaczy

tym

nierozgarnitym osobnikom, czego si od nich oczekuje.


Z

przyjemnoci, Wasza Wyskoczno. Suchajcie uwanie, cholewszczaki.

Wojskowi zaczli troch si wierci, ale nie ruszyli si z miejsc.


Nie mam wyblakego pojcia, w ktrej czci wiata ley Kraina
Olbrzymw cign Wielkomilud ale fakt, e zawsze do niej trafiam. Co noc
biegam tam i z powrotem, eby wdmusza dzieciom sny do spialni. Znam drog
na pami, wic wystarczy, e wypucicie w powietrze dziewi wielgromnych
146

Roald Dahl

Wielkomilud

wirownikw i kaecie im lecie za mn.


Jak dugo potrwa taka podr? spytaa krlowa.
Jeeli zaraz ruszymy, to bdziemy na miejscu akurat w czasie
popoudniowej piwki olbrzymw.
Wspaniale rzeka wadczyni, po czym rozkazaa wojskowym:
Ruszajcie natychmiast!
Dowdca wojsk ldowych, ktrego caa ta sprawa mocno ju zirytowaa,
spyta:
Bardzo piknie, Wasza Wysoko, ale co zrobimy z tymi draniami, jak ju
ich tu przywieziemy?
Nie zawracajcie sobie tym gowy odpara krlowa. Zgotujemy im
naleyte przyjcie. Pospieszcie si! No, daleje!
Za pozwoleniem Waszej Wysokoci wtrcia Zosia. Chciaabym
dotrzyma towarzystwa Wielkomiludowi.
A w jaki sposb z nim si zabierzesz? spytaa krlowa.
Wejd mu do ucha. Poka im, Wielkomilud.
Olbrzym zszed ze swej grzdy. Wzi Zosi w dwa palce, ustawi ucho
rwnolegle do ziemi i z wielk ostronoci posadzi w nim dziewczynk.
Obaj dowdcy wytrzeszczyli oczy. Krlowa si umiechna.
Rzeczywicie przemiy z pana olbrzym powiedziaa.
Wasza Wyskoczno rzek Wielkomilud. Miabym jedn bardzo
szpicjaln prob.
Mianowicie? spytaa wadczyni.
Czy mgbym zaadowi do wirownikw swoj kolekcj snw?
Zbieraem je przez cae lata i nie chciabym ich postraca.
Ale oczywicie odpara krlowa. Szerokiej drogi.

147

Roald Dahl

Wielkomilud

OBAWA
Wielkomilud odby w yciu tysice podry do Krainy Olbrzymw i z
powrotem, ale ta akurat wyprawa bya cakiem wyjtkowa, bo oto po raz
pierwszy ryczao mu tu nad gow dziewi ogromnych helikopterw. Nigdy
te dotd nie mia odwagi wdrowa w biay dzie. Teraz jednak wszystko
wygldao inaczej. Pomaga krlowej angielskiej, tote nie ba si niczego.
Pdzi zatem przez Angli co si w nogach, a nad nim leciay z hukiem
helikoptery. Ludzie stawali jak wryci, rozdziawiali usta i zachodzili w gow, co
te to za dziwne zjawisko. Nigdy przedtem ani zreszt potem nie widzieli
czego podobnego.
Pilotom ukazywaa si co pewien czas drobna figurka w okularach, skulona
148

Roald Dahl

Wielkomilud

w uchu olbrzyma. Machaa im rk, a oni odpowiadali jej tym samym.


Zdumiewaa ich szybko, z jak pdzi olbrzym, a take fakt, e bez trudu
przeskakiwa szerokie rzeki i wysokie domy.
Lecz to, co najwaniejsze, piloci mieli dopiero zobaczy.
Uwaga! Tylko si nie zgubcie! zawoa Wielkomilud. Za chwil
szustniemy jak migazuczycha!
Wczy swj synny pity bieg i natychmiast pomkn, jakby mia w nogach
spryny, a w sandaach rakiety. Gdy tak gna ledwie tykajc ziemi, troch to
przypominao zawody w czarodziejskim trjskoku. Zosia jak zwykle musiaa
przycupn w zakamarku jego ucha, bo inaczej by j wymioto.
Piloci dziewiciu helikopterw nagle sobie uwiadomili, e pozostaj w tyle
za olbrzymem. Wielkomilud znacznie ich wyprzedza. Wczyli peen gaz, lecz
mimo to ledwo nadali.
W helikopterze leccym na czele siedzia obok pilota gwnodowodzcy
lotnictwem. Trzyma na kolanach atlas wiata i spoglda raz na map, raz na
ziemi, raz na map, raz na ziemi, prbujc ustali, dokd waciwie zmierza
jego eskadra. Jak szalony przewraca kartk za kartk.
Dokd my, u diaba, lecimy? zawoa wreszcie.
Nie mam zielonego pojcia odpar pilot. Krlowa kazaa nam lecie za
olbrzymem, wic za nim lec.
By to mody oficer o krzaczastych wsach, bardzo z tych wsw dumny.
Nie zna strachu, kocha natomiast przygod. Uwaa, e tym razem trafia mu
si przygoda wprost nadzwyczajna.
Fajnie jest lata w nowe miejsca powiedzia.
W nowe miejsca?! krzykn dowdca. Jak to w nowe miejsca, do jasnej
anielki?
Tego kraju, nad ktrym teraz lecimy, nie ma w atlasie, prawda? z
szerokim umiechem powiedzia pilot.
ebycie wiedzieli, e nie ma! Wylecielimy za ostatni stron atlasu!
149

Roald Dahl

Wielkomilud

Stary olbrzym pewnie zna drog rzek mody pilot.


Prowadzi nas ku zgubie! krzykn gwnodowodzcy lotnictwem. Za nim
siedzia dowdca wojsk ldowych, jeszcze bardziej przeraony.
Nie chce pan chyba powiedzie, e wylecielimy poza atlas? zawoa,
nachylajc si, eby popatrze na map.
Przecie wanie mwi! wrzasn tamten. Niech pan sam zobaczy.
Prosz, ostatnia mapa w caym tym przekltym atlasie! Godzin temu
wylecielimy poza jej obrb! przewrci ostatni kartk. Jak we wszystkich
atlasach, tak i w tym na kocu byy dwie czyste stronice. Czyli teraz jestemy
gdzie tu powiedzia, wskazujc palcem jaki punkt na jednej z nich.
Co to znaczy tu? zawoa dowdca wojsk ldowych.
Na twarzy pilota widnia wci ten sam szeroki umiech.
Wanie po to na kocu atlasu zawsze si zostawia dwie czyste strony
powiedzia modzieniec. eby byo gdzie rysowa mapy nowo odkrytych
krajw. Sami mamy zapeni te puste kartki.
Gwnodowodzcy lotnictwem spojrza mimochodem w d.
Sami popatrzcie na t nieszczsn pustyni! krzykn. Ani jednego
ywego drzewa, a wszystkie skay niebieskie!
Olbrzym si zatrzyma rzek pilot. Daje nam znaki, ebymy adowali.
Piloci zmniejszyli tempo. Dziewi helikopterw wyldowao bez przeszkd
na bezkresnym, tym pustkowiu. Z kadego spuszczono trap, po ktrym
zjecha gazik. W sumie byo wic dziewi gazikw, a kady wiz szeciu
onierzy i cay stos grubanych powrozw i cikich acuchw.
Nie widz adnych olbrzymw powiedzia dowdca wojsk ldowych.
Nie wida ich, ale s blisko odpar Wielkomilud. Jakbycie jeszcze
kawaek dalej polecieli tymi swoimi hurgotliwymi wirownikami, olbrzymy
zaraz by si obudziy i cay plan spanewczyby na paliwie.
Wic odtd mamy jecha gazikami? spyta dowdca wojsk ldowych.
Tak rzek Wielkomilud. Ale bardzo cichoszanie. eby mi silniki nie
150

Roald Dahl

ryczay.

Wielkomilud

adnych

zakrzykni.

adnego

maruduractwa.

adnych

wituchcipasw.
Pobieg truchtem przed siebie. Zosia dalej siedziaa w jego uchu. Gaziki
jechay tu za olbrzymem.
Nagle rozlegy si przeraajce grzmoty. Dowdca wojsk ldowych
zzielenia jak wiey groszek.
To armaty! krzykn. Gdzie przed nami toczy si straszliwa bitwa!
Zawraca mi natychmiast! Wynomy si std!
Durnialuki! skwitowa jego sowa Wielkomilud. To wcale nie armaty.
Oczywicie, e armaty! upiera si marszaek. Jako wojskowy umiem
rozpozna huk armat! Zawraca, powiadam!
To tylko olbrzymy chrapcz przez sen rzek Wielkomilud. Jako
olbrzym umiem rozpozna chrapczenie innych olbrzymw.
Czy aby na pewno? z niepokojem zapyta dowdca wojsk ldowych.
Popod wszelk wtpliwo.
Jedziemy dalej, ale ostronie zakomenderowa oficer.
Konwj ruszy przez pustkowie.
Nagle wszyscy zobaczyli olbrzymw!
Nawet z daleka przedstawiali oni sob widok do przeraajcy, eby
onierzom dusza ucieka w pity. Gdy za wojskowi podjechali bliej i
dokadnie si przyjrzeli, zaczli si poci ze strachu. Dziewi szpetnych,
pnagich bestii, majcych prawie po dwadziecia metrw wzrostu, spao na
goej ziemi. Kady potwr lea rozwalony w innej pozie, ale wszystkie
wyglday pokracznie. Ich chrapanie rzeczywicie przypominao salwy
armatnie.
Wielkomilud podnis rk. Gaziki stany. Wysiedli z nich onierze.
A co bdzie, jak si ktry obudzi? szepn dowdca wojsk ldowych, ze
strachu stukajc kolanem o kolano.
Jak si ktry odbudzi, to was opsnie, zanim zdycie zmwi czarna
151

Roald Dahl

Wielkomilud

kropa w krwki bordo odpar Wielkomilud, miejc si od ucha do ucha.


Tylko mnie nie opsn, bo olbrzymy nigdy nie jedz olbrzymw. Ja jestem
bezprzypieczny i Zosia te, bo jakby co, to j schowam.
Dowdca wojsk ldowych cofn si o kilka krokw. Gwnodowodzcy
lotnictwem poszed za jego przykadem. Do pospiesznie wgramolili si z
powrotem do gazikw, eby mc w razie czego salwowa si ucieczk.
Naprzd, onierze! zawoa dowdca wojsk ldowych. Czycie swoj
powinno!
onierze zaczli si skrada, niosc powrozy i acuchy. Wszyscy okropnie
si trzli. aden nie mia sowem si odezwa.
Wielkomilud sta nie opodal i ledzi przebieg operacji. Zosia te si
przygldaa, siedzc mu na doni.
Trzeba to odda wojskowym, e si zdobyli na niesychan odwag. Do
kadego olbrzyma odkomenderowano szeciu znakomicie wyszkolonych
onierzy. W cigu dziesiciu minut osiem potworw zwizano jak kurczaki
przygotowane do pieczenia, a mimo to aden si nie zbudzi. Wszyscy chrapali z
wielkim ukontentowaniem. Z dziewitym, czyli Ksochapem, by pewien
kopot, bo olbrzym tak si uoy, e swym ogromnym cielskiem przygnit
sobie praw rk. Nie sposb wic byo go zwiza, nie wycignwszy spod
spodu owej koczyny.
Szeciu onierzy jo zatem bardzo, bardzo ostronie cign wielgachne
apsko. Ksochap otworzy czarne lepia.
Hej, przebrzydaki, a ktry to cigwi mnie za apsko? rykn. Czy to ty,
Ludodaw, wstrtliwcze jeden?
Nagle zauway onierzy. Usiad w okamgnieniu. Rozejrza si. Zobaczy,
e onierzy jest wicej, ni mu si pocztkowo zdawao. Z dzikim rykiem
zerwa si na rwne nogi. onierze skamienieli ze strachu. Nie mieli przy sobie
broni. Dowdca wojsk ldowych wczy wsteczny bieg.
Ludzie! Lud na ludziu! zarycza Ksochap. Co robicie w naszym
152

Roald Dahl

Wielkomilud

kraju, obrzydaczne, wstrciuszne, niedowarzone ludziaki?


Jedn rk zapa onierza i podnis go do gry.
Ha! Wczesn dzi mamy kolacj! zawoa, wybuchajc tubalnym
miechem. Rk, w ktrej trzyma onierza, wyprostowa na ca dugo.
Nieszcznik wi mu si w palcach.
Zosia wstaa. Poraona groz, patrzya z doni Wielkomiluda na to, co si
dziao.
Zrb co! krzykna. Szybko, zanim on go zje!
Pu tego ludzia! zawoa Wielkomilud.
Ksochap odwrci si i wlepi w Wielkomiluda spojrzenie wiskich
oczek.
A co ty tu robisz razem z tymi koziswdkami? rykn. Oj, co mi si to
wydawa poderzae!
Wielkomilud chcia si rzuci na Ksochapa, ale osiemnastometrowy
olbrzym tylko go pchn woln rk i od razu przewrci. Zosia spada na
ziemi. Zacza gorczkowo myle. Czua, e nikt inny, tylko wanie ona musi
co zrobi! Musi! Musi! Przypomniaa sobie o broszce z szafirem, ktr krlowa
przypia jej do sukienki. Szybko t broszk odpia.
Chapsn ci smacznie, pomalutku! mwi Ksochap do onierza,
ktrego trzyma w garci. A potem chapsn jeszcze dziesiciu albo i
dwudziestu tych robacznych krasnoglutkw, co si krtwi tam na dole! Nie
uciekniecie mi, krasnogluty, bo zasuwaam pidziesit razy szybciej od was!
Zosia podbiega od tyu do Ksochapa. W palcach trzymaa broszk. Kiedy
si znalaza o krok od bosej wochatej stopy, z caej siy wbia
dziesiciocentymetrow szpilk w praw kostk olbrzyma. Szpilka utkwia
gboko w ciele.
Olbrzym zarycza z blu i da susa w gr. Upuci onierza i zapa si za
kostk.
Wiedzc, jakim Ksochap jest tchrzem, Wielkomilud postanowi
153

Roald Dahl

Wielkomilud

wykorzysta nadarzajc si sposobno.


Ugryz ci w! zawoa. Widziaem, jak ci kszczy! Straszliwy
jadowaty wmij! Wielgromniasty gadzilec!
Tratuj si, kto moe! rykn Ksochap. Mierne moje widaki!
Ukszczya mnie trucicielna gadzicha!
Klapn na ziemi i wyjc wniebogosy cisn oburcz praw kostk.
Mimochodem namaca broszk.
Mam jeszcze w nodze ky przeraaliwego wa! wrzasn. Czuj, e
tkwi mi w kostuszce!
Wielkomilud dostrzeg kolejn szans.
Musimy je natychmiast wycigwi! zawoa. Bo jak nie, to strup!
Pomog ci!
Uklk obok Ksochapa.
Musisz z caych si zapa si obiema rkami za kostuszk
zakomenderowa eby zakaemy jadwiec nie popyn a do serca!
Ksochap chwyci si oburcz za kostk.
Zamknij oczy, zazgrzytnij zby, popatrz w niebo i odmawiaj padzierze, a
ja ci tymczasem wycigwi ky z kostuszki!
Ksochap speni polecenie co dojoty. Wielkomilud da znak, eby podano
mu sznury. Jeden z onierzy czym prdzej je przynis. Poniewa Ksochap
trzyma si oburcz za kostk, Wielkomilud z atwoci zwiza mu rce i nogi.
Wanie wycigwiam ky okropecznego gadzilca! powiedzia, zaciskajc
wze.
Pospiesz si rykn Ksochap nim mnie zatrutwi na mier!
No, gotowe rzek Wielkomilud, wstajc. Moesz otworzy oczy.
Gdy Ksochap zobaczy, e zwizano go jak barana, wyda okrzyk, od
ktrego zadray niebiosa. J si turla i ciska, sroy i kami byska, kl i
pian toczy z pyska, ale c przysza kryska na Matyska.
Dzielnie si spisae! pochwalia Wielkomiluda Zosia.
154

Roald Dahl

Wielkomilud

To ty si dzielnie spisaa! odpar Wielkomilud, umiechajc si do


dziewczynki. Wszyscy zadwiczamy ci ycie!
Prosz, oddaj mi broszk powiedziaa Zosia. To broszka krlowej.
Wielkomilud wycign z kostki Ksochapa szpilk ozdobion piknym
szafirem. Ksochap zawy. Wielkomilud wytar broszk do czysta i odda j
Zosi.
O dziwo, w tym caym rejwachu aden z pozostaych olbrzymw si nie
zbudzi.
Kto sypia tylko par godzin na dob, ma sen dwa razy gbszy, grubszy i
szerszy wyjani Wielkomilud.
Dowdcy wojsk ldowych i lotnictwa nadjechali gazikami.
Jej Wysoko bdzie ze mnie nadzwyczaj zadowolona powiedzia
dowdca wojsk ldowych. Na pewno dostan order. Co mamy teraz w
rozkadzie?
Teraz wszyscy jedziecie do mojej pieczary, eby zaadowa sny rzek
Wielkomilud.
Nie moemy traci czasu na takie bzdury odpar marszaek.
To rozkaz krlowej powiedziaa Zosia, ktra tymczasem znw znalaza
si w doni Wielkomiluda.
Dziewi gazikw pojechao zatem przez pustkowie a do jaskini. Zaczo
si adowanie snw olbrzymia operacja. Naleao zaadowa pidziesit
tysicy sojw. Na kady samochd przypadao ich pi tysicy z okadem. Cae
przedsiwzicie zajo ponad godzin.
Podczas gdy onierze adowali sny, Wielkomilud i Zosia w sobie tylko
wiadomym celu udali si za gry. Kiedy wrcili, olbrzym nis wr wielkoci
domku jednorodzinnego, przerzucony przez rami.
Co macie w tym worku? spyta kategorycznym tonem dowdca wojsk
ldowych.
Ciekawo to pierwszy szczebel do pieka odpar Wielkomilud i pokaza
155

Roald Dahl

Wielkomilud

wcibskiemu gupcowi plecy.


Sprawdziwszy, czy jego bezcenne sny s bezpieczne pod plandekami
gazikw, rzek:
Teraz wracamy do wirownikw, po tych przegraajcych olbrzymw.
Gaziki ruszyy z powrotem w stron ldowiska helikopterw. Pidziesit
tysicy snw przeniesiono z wielk ostronoci, sj po soju, do wntrza
migowcw. onierze mieli wraca helikopterami, a Wielkomilud i Zosia
piechot. W tym to porzdku wyruszono w drog powrotn do miejsca, gdzie
leao dziewiciu olbrzymw.
Warto byo zobaczy ogromne maszyny, wiszce w powietrzu nad
zwizanymi potworami. Jeszcze lepiej wyglday same olbrzymy, kiedy zbudzi
je dobiegajcy z gry straszliwy oskot silnikw, a ju najlepszy widok
przedstawiay sob wtedy, gdy prbujc si uwolni od powrozw i acuchw
zaczy wi si i turla po ziemi niczym kbowisko potnych wy.
Zdradba! rycza Ksochap.
Grandrastwo! wrzeszcza Bachordept.
Zbrohydnia! grzmia Kociochrup.
Zgitryga! wy Ludodaw.
Knuctwo! wykrzykiwa Misospust.
Judaszwindel! dar si Dziewogniot.
Oczajdusicielstwo! skrzecza Gardziegryz.
Pazerszachermajcher! skowycza Juchoop.
Gwacimczyapci! piszcza Rzezikozik.
Kady z dziewiciu olbrzymononych helikopterw wybra sobie jednego
potwora i zawis nad nim. Z przodu i z tyu migowcw spuszczono potne
stalowe cumy zakoczone hakami. Wielkomilud szybko zaczepi je o acuchy,
ktrymi skrpowane byy olbrzymy: jeden hak od strony ng, drugi od strony
rk. Nastpnie helikoptery wzniosy si pomau, unoszc zarazem olbrzymw.
Zawili rwnolegle do ziemi. Ryczeli i wyli, ale nic nie mogli poradzi.
156

Roald Dahl

Wielkomilud

157

Roald Dahl

Wielkomilud

Wielkomilud ruszy galopem do Anglii. Zosia znw usadowia si wygodnie


w jego uchu. Helikoptery zrobiy skrt, kadc si skosem do ziemi, i podyy
za olbrzymem.
Dziewi maszyn leccych po niebie wygldao wprost niesychanie,
zwaywszy, e pod kad z nich wisia prawie dwudziestometrowy olbrzym,
zwizany jak baleron. Dla samych olbrzymw te musiao to by ciekawe
przeycie. Ryczeli bez ustanku, ale ich ryk gin w warkocie silnikw.
Kiedy zaczo si ciemnia, piloci wczyli potne reflektory i skierowali
je na Wielkomiluda, eby nie straci go z oczu. Helikoptery leciay przez ca
noc. Przybyy do Anglii akurat o wicie.

158

Roald Dahl

Wielkomilud

PORA KARMIENIA
owy na olbrzymw jeszcze trway, gdy w Anglii wszcza si wielka
krztanina. Z caego kraju cignito koparki i tym podobne urzdzenia, eby
wykopa d, w ktrym olbrzymy miay pozosta uwizione po wieczne czasy.
Przez ca noc bez chwili przerwy dziesi tysicy ludzi i dziesi tysicy
maszyn pracowao w wietle paajcych lamp ukowych. Byo to ogromne
dzieo. Ukoczono je dosownie w ostatniej chwili.
D o powierzchni dwch boisk pikarskich mia sto pidziesit metrw
gbokoci. ciany byy idealnie pionowe. Inynierowie obliczyli, e olbrzymy
w aden sposb si nie wydostan. Nawet gdyby stany jeden drugiemu na
ramionach, to dziewitemu olbrzymowi, stojcemu na samym szczycie tej ywej
159

Roald Dahl

Wielkomilud

drabiny, i tak zostaoby jakie dwadziecia metrw do krawdzi jamy.


Dziewi helikopterw zawiso nad przepastnym doem. Olbrzymw po
kolei spuszczono na dno. Wci jednak byli zwizani, a to, jak zdj im wizy,
okazao si nie lada problemem. Nikt nie chcia si podj takiego zadania, bo
uwolniony olbrzym z pewnoci natychmiast poarby nieszcznika, ktry
przywrciby mu swobod ruchw.
Wielkomilud jak zwykle znalaz rozwizanie.
Ju wam powiedziaem rzek e olbrzymy nigdy nie chapszcz
olbrzymw. Sam zejd na d i rozptam ich, nim zdycie zmwi idzie
drabiniarz po kominie.
Tysice zafascynowanych widzw, a wrd nich krlowa, patrzyo w gb
jamy, do ktrej spuszczono na linie Wielkomiluda. Ten po kolei zdj
olbrzymom wizy. Potwory wstay, przecigny si, eby rozluni
zesztywniae stawy, i zaczy wciekle si miota.
Po co nas wsadzili do tej zakamarej dziurwy? wrzasny na
Wielkomiluda.
To za to, e apaszowalicie ludziw. Wci was odstrzegaem, a wy nic,
tylko dalej swoje.
Skoro tak rykn Ksochap to zamiast ludzikw zapaszujemy ciebie!
Wielkomilud

zdy

zapa koniec liny zwisajcej

helikoptera.

Wycignito go w sam por.


Na skraju dou lea pkaty wr przywieziony z Krainy Olbrzymw.
Co pan tam ma? spytaa krlowa.
Wielkomilud sign rk do wora i wyj z niego jaki twr wielkoci
dorosego czowieka, czarno i biao prkowany.
obgrce! zawoa. Oto wstrciuszny obgrzec, Wasza Wyskoczno.
Odtd tylko obgrcami bdziemy karmili odraliwych olbrzymw!
Czy mog skosztowa? spytaa wadczyni.
Nie, Wasza Wyskoczno, lepiej nie! krzykn Wielkomilud.
160

Roald Dahl

Wielkomilud

161

Roald Dahl

Wielkomilud

obgrzec to ostatnie witustwo i pomyjactwo! Z tymi sowy rzuci


warzywo uwizionym w jamie olbrzymom. Macie kolacj! zawoa.
Skosztelcie, jak co takiego smakuje!
Wyowi z wora jeszcze par obgrcw i cisn je do jamy.
Olbrzymy wyy i kly. Wielkomilud wybuchn miechem.
Dobrze im tak, siak, owak i w smak! powiedzia.
A czym ich bdziemy karmi, jak si skocz obgrce? spytaa krlowa.
Nigdy si nie skocz, Wasza Wyskoczno z umiechem odpar
Wielkomilud. Mam te w tym worze cay pk obgrecznych krzakw, ktre
za dozwoleniem Waszej Wyskocznoci dam krlewskiemu ogrodnikowi, eby
je wsadzi do ziemi. Zawsze bdziemy mieli do obgrcw dla tych
krwioartych olbrzymw.
Ale pan sprytny powiedziaa krlowa. Brak panu wyksztacenia, ale
widz, e jest pan nie w ciemi bity.

162

Roald Dahl

Wielkomilud

AUTOR
Wszystkie kraje wiata, na ktre niegdy napadali obmierli ludoercy,
przysay depesze gratulacyjne z podzikowaniami dla Wielkomiluda i dla Zosi.
Krlowie, prezydenci, premierzy i wszelkiego rodzaju wadcy zasypali kolosa i
dziewuszk lawin uprzejmoci i powinszowa, a take najrozmaitszych
odznacze i podarunkw.
Wadca Indii przysa Wielkomiludowi wspaniaego sonia, czyli wanie ten
dar, o ktrym olbrzym marzy przez cae ycie.
Krl Arabii przysa dwa wielbdy.
Dalaj Lama z Tybetu po jednej lamie.
Z Cholewic przysano sto par butw dla Zosi i drugie sto dla Wielkomiluda.
163

Roald Dahl

Wielkomilud

Z Panamy przepikne kapelusze.


Krlowa Danii przysaa ksik kucharsk z tysicem przepisw na rne
pyszne dania.
Szetlandy po swetrze.
Cay wiat by bezgranicznie wdziczny.
Krlowa ze swej strony rozkazaa, eby w parku w Windsor natychmiast
zbudowano tu obok jej wasnego zamku specjalny dom o niezmiernie wysokich
stropach i potnych odrzwiach dla Wielkomiluda. W bezporednim ssiedztwie
mia

stan liczny dworek dla Zosi. W domostwie

Wielkomiluda

zaprojektowano osobn przechowalni snw z setkami pek, aby olbrzym mg


na nich poustawia swoje ukochane soje. Otrzyma te tytu Krlewskiego
Wdmuchiwacza Snw. Wolno mu byo w kadej porze roku ugania si noc po
caej Anglii i wdmuchiwa picym dzieciom do sypialni wspaniae
mrzononinki. Na jego adres przychodziy miliony listw od dzieci,
bagajcych, eby je odwiedzi.
Tymczasem z caego wiata przybyway tumy turystw, ktrzy stawali nad
przepastn jam i z nabonym zdumieniem wpatrywali si w dziewiciu
przeraajcych, gigantycznych ludojadw. Najwicej turystw przychodzio w
porze karmienia, kiedy dozorca rzuca olbrzymom obgrce. Przeuwajc
pierwsze ksy najobrzydliwszej jarzyny na wiecie wstrznite potwory wyy i
warczay, e a mio.
Tylko raz zdarzyo si nieszczcie. Trzej gupcy, ktrzy wypili przy
obiedzie za duo piwa, postanowili przele przez parkan otaczajcy jam, no i
oczywicie do niej wpadli. Z dou dobiegy wrzaski zachwyconych olbrzymw,
a potem trzask chrupanych koci. Gwny dozorca natychmiast kaza powiesi
na parkanie wielk tablic z napisem: Nie karmi olbrzymw. Potem nie byo
ju wypadkw.
Wielkomilud owiadczy, e chce si nauczy porzdnie mwi. Zosia, ktra
kochaa go jak ojca, sama zaofiarowaa si z pomoc. Codziennie dawaa mu
164

Roald Dahl

Wielkomilud

lekcje i nawet nauczya go ortografii i pisania caych zda. Okaza si


wspaniaym, inteligentnym uczniem. W wolnych chwilach czyta. Przewertowa
caego Karola Dickensa (o ktrym nie mwi ju Dahl Kickens) i Szekspira
oraz mas innych ksiek, dosownie tysice. Zacz te pisa wypracowania o
swym dawnym yciu. Przeczytawszy kilka, Zosia powiedziaa:
Uwaam, e s wietne. Moe kiedy zostaniesz pisarzem z prawdziwego
zdarzenia.
Och, tak bym chcia! zawoa Wielkomilud. Mylisz, e mi si uda?
Jestem pewna. Na pocztek mgby napisa ksik o sobie i o mnie.
Doskonay pomys rzek olbrzym. Sprbuj.
No i sprbowa. Pracowa wytrwale i wreszcie napisa. Troch niemiao
pokaza ksik, krlowej, a ta przeczytaa j na gos swoim wnukom, po czym
owiadczya:
Trzeba to wydrukowa i porzdnie wyda, eby inne dzieci te sobie
poczytay.
Tak i zrobiono, ale Wielkomilud jako olbrzym nader skromny wola zatai
swe imi, wyda wic ksik pod cudzym nazwiskiem.
Ale gdzie jest ta ksika, ktr napisa Wielkomilud? spytacie moe.
Ley przed wami. Wanie j przeczytalicie.

165

Roald Dahl

Wielkomilud

166

You might also like