Professional Documents
Culture Documents
MAGORZATA KALICISKA
ZWYCZAJNY FACET
POAMANYM SERCOM NA
POCIECH
CZ I
MAZURY
URLOP
Mwio si zawsze, e wrzesie, padziernik to zota polska jesie, a tu leje, leje,
leje! Urlop czy wakacje? No... formalnie urlop, ale sowo wakacje ma w sobie
smak lata i beztroski, a urlop jest takie... drewniane, sztywne. Wakacje
oznaczay zerwanie si z acucha, zapomnienie o szkole, obowizkach - to by
zapach lasw i pl, pastwisk, wolnoci i kwanych jabek, i gacie rozdarte na
pocie ssiada, gdy si po te jabka wdrapywaem.
Kiedy to byo...? O, dawno. Bardzo dawno. Cigle jeszcze czuj to ssanie
w brzuchu na przednwku, wiosn, gdy tak si kademu z nas chciao owocw!
Byle co dojrzao na krzaku, drzewie - nie czekalimy, jedlimy zielone,
niedojrzae jabka, porzeczki kwane jak zbjecki ocet, rabarbar maczany w
cukrze, morwy...
Dzisiaj dzieciaki maj owoce cay rok, i to takie, o ktrych ja w
dziecistwie nie syszaem nigdy - banany, mango, pomelo, grejpfruty, kiwi...
Popatrzyem z ciekawoci w samochodowe lusterko, a nu pokae mnie tamtego
- chudego piegusa z odrapanymi kolanami? No, nie. To ja dzisiejszy pidziesiciolatek, z posiwia przedwczenie gow, poszarzaymi oczami, stary,
jak mi si zdaje, i zmczony nieludzko. Czym? A przede wszystkim tym, co si
wydarzyo ostatnio.
Dostaem wolne we wrzeniu. Tak napisaem w deklaracji urlopowej September, eby si zaapa bez problemu, bo wikszo facetw z naszej stoczni,
tych modszych, wybiera si na wypoczynek latem, szczeglnie ci, co maj dzieci.
Ja nie mam maych dzieci, waciwie rodziny te. Od jakiego czasu jestem ju
sam. Ciko to sobie uwiadamia, ale jakby nie byo, paradoksalnie sam tego
chciaem.
Od kilku lat pracuj za granic, w Finlandii, w stoczni, w Turku. Tak
wyszo. Stocznie w Polsce to ropiejcy wrzd na naszych sercach. Kurcz! Porty,
5
stocznie to okno na wiat! Mamy tyle linii brzegowej morza, a stoczni nie
umielimy utrzyma, powyzdychay jedna za drug na wstyd i sromot. Szlag by
to trafi! Tylu nas wyleciao na bruk... Std moja emigracja zarobkowa, praca w
Finlandii cika, ale satysfakcjonujca, bo w zawodzie. I teraz rado, e w kocu
na urlop jad do Polski. Wreszcie wakacje! Ech! Zapomnie o wszystkim!
W Finlandii te jest pikna jesie, podobna do naszej. Jest adnie, ciepo i
w tym roku nie pada tak jak tu, ale... Polska to Polska, tu mog do kadego si
odezwa, wiem, co i jak, jestem u siebie. W Finlandii - cigle nie. Niby ju sporo
rozumiem, niby znam przepisy, obyczaje, w kocu mieszkam ju par lat, ale... to
nie mj kraj. Wci czuj si obco. Nie wiem, czy naucz si jak Karol, mj
najbliszy tam kumpel, Polak, by obywatelem wiata. Na razie przyjechaem
do kraju i oto jestem!
Lubi wrzesie w Polsce. Lubi go tym bardziej, e bdzie mniej ludzi
wszdzie. U Ali, do ktrej jad, podobno w ogle jest tylko jedna osoba, bo pada i
ma pada, ludzie odwoali rezerwacj. Szkoda, e tak leje, ale moe przestanie i
bd grzyby.
Zatrzymaem si na kilka dni u mamy i Krysi, na lsku, ale nie chciaem
im siedzie na gowie. Pobyem z mam, pogadaem z Grzekiem, siostrzecem,
fajny chopak z niego wyrs, spdziem z Makiem, mem Kryki, wieczr na
nocnych Polakw rozmowach, popijajc znakomit palink. Pojadem
domowych da, gwnie barszczu ukraiskiego i maminych pierogw, i
wycaowaem na poegnanie kad z osobna - mam i Kryk.
- Cze, siostra, dziki, e si tak mam zajmujesz.
- Daj spokj, Wiesiek, mama martwi si o ciebie. Sam tak bdziesz y na
obczynie? Nie masz tam nikogo?
- Nie mam, Krysiu. Nie jest mi le. Patrz, jestem zdrw i zadbany, praca
jest, i to zaledwie o kilkanacie godzin jazdy samochodem std, jeli nie liczy
promu, jako sobie radz. Fiskiego wci nie znam, ale sporo rozumiem, zreszt
w stoczni mwi si duo po angielsku. Mama mnie nauczya przyszywa guziki,
6
pra, prasowa te umiem, wic nie zgin. Radziem sobie dotd, to i dalej
poradz. No, pa! - westchnem i wsiadem do samochodu.
Chyba jestemy jako rodzestwo bliej ni kiedy. Wicej wiemy o yciu,
o sobie, od kiedy jest internet, pisujemy do siebie co jaki czas szczere maile.
Troch wspieram Krysi finansowo. Nie jest jej atwo, bo mama wymaga
rehabilitacji po wylewie. Taki lajf... Do mamy pisuj zwyke, papierowe listy.
Mama niby umie klika w klawiatur, ale woli papier. Jest troch staromodna.
Na Mazury jechaem od nich przez Warszaw. Olga, moja przyjacika z
Finlandii, Biaorusinka, daa mi paczk i list dla modszej siostry Ludoczki,
pracujcej jako tancerka w Warszawie, i do przyrodniego brata - Oresta.
Zakotwiczy si w Polsce od ponad roku. Rzebi otarz dla kocioa gdzie koo
Ornety. Jeszcze do tego wrc...
***
Z Lud umwiem si w Warszawie przed knajp Sofia, w ktrej
pracuje. Czekaa na schodach. Ze zdjcia poznaem j natychmiast. liczna,
zgrabna, dugowosa blondynka, z twarzy podobna do Olgi, tylko szczuplejsza.
Szczerze mwic, wyglda na jej crk. W lokalu jeszcze pustawym, ciemnym
wypiem z ni kaw i pogadaem chwil po polsku. Zacigaa z rosyjskim
akcentem. Jest powana, adnej kokieterii, same konkrety - zawodowa
uprzejmo? Lekko spita, mia. Nie zatrzymywaa mnie, podzikowaa za fatyg
i odprowadzia na parking, pytajc, co u Oli.
- A ty i u Oresta budiesz? - spytaa mnie obojtnie i dodaa jakby dla
wyjanienia: - To moj dwojurodnyj brat, mwia Ola?
- Mwia - zapewniem j. - Daa mi dla niego przesyk. Spdz teraz
urlop na Mazurach, a on pracuje gdzie tam niedaleko. Odwiedz go, tylko
pniej.
- Odwied, on jest bardzo miy, dobry. - Luda umiecha si i tumaczy. Zaprasza mnie, ale wiesz, cziasu mao. Ja duo pracuju. Pozdrw go. My do
siebie piszem maile - dodaa po chwili.
- No to bd jecha, do widzenia! - poegnaem Lud, caujc j w do, co
w widoczny sposb j skrpowao. Lekko si zmieszaa i pobiega do lokalu,
machajc mi na odjezdne.
Z trudem wyjechaem z tego potwornego miasta. Nie mgbym tu
mieszka. W domu za, w moim maym, nadmorskim miecie, nie mam czego
szuka. Syn mieszka w Trjmiecie i pywa, nie ma go aktualnie w kraju. Crka
te ma swoje sprawy, wanie jest na wakacjach w Chorwacji.
Cho Krysia nalegaa, ebym u niej zosta duej, nie chciaem, wolaem
pojecha gdzie, gdzie si wybycz i jako pozbieram, bo ostatnio wzio mnie na
ualanie si nad sob i w klatce piersiowej co cianiej mi bywa... Musz
odpocz, pomilcze, pomyle. Zaoyem, e w starym, znanym mi miejscu na
Mazurach bd wolne pokoje. Okazao si, e s i to duo, z powodu wrednej
aury.
Dawno temu, po lubie, jedzilimy z Ak do kurortw, na wczasy.
Pniej znalelimy to mazurskie letnisko u pani Aliny. Dzisiaj jest to pensjonat o
nazwie Pod Dbem. Przypomniaem sobie Al. Znamy si bardzo dugo.
Niemoliwe, e a tyle! Mj Boe! Jedzilimy do niej przez wiele lat, jak jeszcze
dzieci byy mae, Joanna milsza... Ala modsza... Pamitam jej ma Zygfryda.
Zmar do modo na wylew. Ala ju tyle lat we wdowiestwie, cignie pensjonat
sama z bratem Mietkiem - niemow.
Za pno wyjechaem z Warszawy! ciemnia si i jeszcze ten deszcz.
ebym tylko nie przegapi skrtu z gwnej szosy. Radio mnie wkurza.
Rozprasza. To nie moja muzyka! Stara dobra Trjko - wr! Gdzie jeste, panie
Kaczkowski, z Minimaxem? Gdzie s przeboje z dawnych lat? Posucham Pink
Floydw. Moje lata...! Moja modo! Wish You Were Here - acoustic.
8
Jestem sam. Facet z odzysku. Singiel. Modne okrelenie kogo, kto yje
samotnie. Oczywicie dorabia si do tego teorie, e to samotno z wyboru, e
sam nie oznacza samotny... Tere-fere. Czasem ta samotno a boli, gdy nie ma z
kim pogada. Przyjaciele to za mao. Pusty dom, cisza rozganiana muzyk,
nikogo, kto by t cisz zburzy, zachwia codzienn rutyn, co mwi, robi
inaczej ni ja. A tak... mam swoje rytuay, powtarzane do znudzenia, Dzie
wistaka... Ale i tak lepsze to ni sceny, jakie robia Aka, awantury, ktre
mczyy, zostawiay przykry osad, gorycz, al. Ech...
O, jasna cholera! Pojechaem za daleko. Zamyliem si, zagapiem.
Przewaliem o jakie dziesi kilometrw! Zaufaem pamici, zamiast zda si na
GPS-a. Musz zawrci. Pada i pada. Robi si ciemno. U Ali waln si spa i
bd kima dwa dni! W pokoju, po kpieli, heineken zrobi swoje. Mam prawie
ca skrzynk w baganiku. Nikt ju mi nie bdzie jedzi po gowie i sumieniu,
e wpadam w alkoholizm, niszcz rodzin i swoje zdrowie. Szklanica albo dwie
dobrego piwska w knajpie z Karolem albo z Olg, z kolegami. Okazjonalnie
szklaneczka rudej, czyli whisky. Te mi alkoholizm!
Jest zjazd w lewo. OK. Ale tu si pozmieniao! Bylimy tu ostatni raz
razem... dziesi lat temu. Sdziem wwczas, e to miejsce, wspomnienia,
wakacje, Ala i jezioro ulecz moj zonic, e uratujemy nasz zwizek.
Optymista! Po kilku zaledwie dniach podczas jakiej rozmowy Aka obrazia Al
i po totalnej awanturze musiaem j odwie na przystanek PKS. Zapara si i...
wrcia do domu sama. Karaa mnie za to, e stanem po stronie Ali. Gupi temat
- dzieci i ich wolno. Argument Aki, e Ala nic nie wie, bo nie jest matk i... si
rozkrcia, rzucaa ostre argumenty, krzyczaa, obraaa. Niepotrzebnie jak
zawsze.
Na przystanku PKS dostaem tak musztr, e okolica syszaa. Z uyciem
sw ostatecznych: Jak miae mnie omiesza?!, Naturalnie ja ju nic dla
ciebie nie znacz!, Wracaj sobie do swojej Aluni, skoro to taka wyrocznia!.
- Aka, zmiuj si. Uwaam, e Alka ma racj. Dorose dzieci nie
9
wymagaj a takiej kontroli i ju. Zdania nie zmieni, ale czy trzeba si o to tak
awanturowa?!
- Awanturowa?! To ja si awanturuj? Ja si tylko broni, bo zdanie
matki ju si nie liczy! A ja jako matka wiem, co mwi! - I terkot, e ona wraca
sama i mam si jej nie pokazywa na oczy!
Wtedy, wieczorem, stara Alunia siedziaa ze m na werandzie i kiwaa
gow.
- Moim zdaniem, Wiesiek, to ona jaka ranna na duszy jest.
- Ranna?! - zamyliem si. - Moe masz racj, ale ja mam ju do. P
ycia walczyem z tymi jej skokami nastrojw, emocjami. Namawiaem na
specjalist, na jak terapi. Sam bym z ni poszed. Moe faktycznie co z ni nie
tak, ale wbrew niej samej, no powiedz. A moe ja jestem jaki popaprany?
Siwa, stara Ala pogadzia mnie po gowie i westchna.
- Albo wam niepisane... Nie ta kobieta, Wiesiu... Jak ty to wytrzymujesz? dziwia si. - Ona tak czsto?
Machnem rk. Nie chciaem o tym rozmawia, wydawao mi si, e nie
wypada obgadywa Joanny za jej plecami.
Gawowo ju za mn, zaraz bd na miejscu! Koci... o, chyba odnowili.
Wymurowali niskie ogrodzenie. W skrzynkach peno tych, no... Nie cierpi ich
zapachu! Pelargonii. Nawieszane na tym murku jak na majwki. I latarnie. Kiedy
nie byo. A za Gawowem ju brak owietlenia. Teraz musz uwaa na skrt w
poln drog, koo wielkiego dbu i kapliczki. Na polach ciemno, ju po niwach,
ziemia po zbiorach, gdzieniegdzie po orce, w ogle ju ciemno. Ddysto,
mglisto, wzrok ju nie ten!
Kiedy do Gawowa jedzilimy rowerami, czsto wracalimy z wycieczek
noc, bez problemu, a teraz oczy mi zawi, gdy prbuj wypatrze w ciemnicy
kapliczk. Bya biaa, zawsze si rzucaa w oczy. Jest! Szara. Chyba nikt jej nie
malowa od dawna. Polna droga, krta jak sznur od telefonu, poprowadzi mnie ju
do Ali, nad jezioro. Jak dobrze, bo jestem potnie zmczony.
10
11
- A, tam masz, koo tego snopa stoi! Si tylko nie zdziw, bo przed Czarci,
po lewej, las wycili. Oczyszczalnia bdzie. Patrz. Przeciera si! No, z Bogiem!
Id, id!
Pensjonat Ali jest stary, ale jak widz, adnie odnowiony. Gra w
szachulcu, jak ongi. Kto, kto ociepla, zachowa styl. Dostaem jak zawsze adny
apartament z dwoma pokojami na grce. Na przygrku Ala zrobia jeszcze jedno
pomieszczenie - sypialenk dla dzieci. W duej sypialni stoi wielkie ko, w
azience nowa kabina. Mio i czysto. Dla mnie samego za obszernie, ale co tam!
Goci nie ma. No, tylko ta opryskliwa lejdy.
Do jeziora abi skok, wida z okna wielk tafl okolon lasem, dalej
polami i zakrt. Za zakrtem jest maa wyspa, na ktrej z dzieciakami palilimy
ogniska. Kiedy, pamitam, dopynlimy z Joak do niej dk. Maa ta
wysepka i tak adnie poronita szuwarami dookoa, a w rodku trawa
szmaragdowa, gsta. Krzewy kruszyny i dzikich r, olszyny wysokie, z
ptaszyskami. Joanna wycigna si na trawie obok mnie. Chonlimy soce.
Kasia i Tomek poszli z Mietkiem na ryby, a wic mielimy chwil wytchnienia.
To tam Joanna pierwszy raz, sama z siebie zrobia mi loda. Wtedy mwio si
strzeli francuza. Latami nie mogem jej namwi. Zastanawiaem si, skd ten
pomys. Gdy ju zapaem oddech i wrciy mi zmysy, spytaem zdyszany:
- Joaka?!
Umiechna si filuternie.
- Ogldaymy u Ninki na urodzinach Emmanuelle. Namwia mnie, eby
sprbowa, bo oni z Zygmuntem...
Joanna zmruya oczy. Ruszyem do boju. Powoli i delikatnie zdjem jej
majteczki od kostiumu, wycaowaem po napitym, licznym brzuchu, a po
upojnej, miej chwili doprowadziem do szczytu. Dugiego i gonego. Kwilia
cay czas, zachwycona now form zabawy, ale na kocu tak ni szarpno, e
sposzya te ptaszyska, siedzce wysoko na gaziach. Byo bosko! Moja zonica
zachwycona, rowa i szczliwie patrzca mi w oczy. Ale ja j kochaem!
13
17
19
TELEFON
W Olsztynku nie znalazem powalajcych knajp, ale za to kupiem... wdk! Ja,
ktry w yciu nie zowiem choby karasia! Pan w sklepie z nudw objani mi
wszystko tak, e poczuem si niemal rybakiem. Wykupiem zezwolenie, robaki,
ciasto waniliowe, wiaderko i siatk do podbierania - jak idiota. Jakbym si tu
spodziewa awic ososi co najmniej.
Czytanie mi nie szo. Kondrata zostawiam na za. Fajnie mwi o polityce i
winie, ale ja postanowiem si zdegenerowa, dokadnie tak - zdegenerowa!
adnego czytania, ogldania, wiadomoci. Nic. Niente. Pilota od telewizora
wsadziem do szuflady. Na twarzy ju mam zarost, zawsze by szpakowaty, teraz siwy. Cakiem, cakiem! Myj si - to mi zostao. Lubi by czysty, no!
Przedpoudniami jestem grzybiarzem, po powrocie czyszcz zbiory, robi
zalew octow i zalewam ni mae kapelutki w soikach, moe Oli dam kilka,
Karolowi... Gdy wpada czasem z meksykank, uwaa, e najlepszy pod tequil
jest grzyb z octu. Ucieszy si. Wiksze kapelusze nawlekam na ni i wieszam pod
schodami zewntrznymi, tam jest przewiew i adnie, powoli schn. Nki te
nawlekam. Bd na przemia do grzybowej albo kapusty.
Ktrego dnia, gdy wrciem z grzybw, zobaczyem na podwrku cudo
ze skrzanymi siedzeniami. Fuli wypas - powiedziaby mj syn. Niby
terenwka, ale w terenie by si chyba ubrudzia, bidulka...
Ala sza z komrki, z koszem penym ziemniakw. Podesza do mnie
blisko i zniya gos:
- Przyjecha ten jej... Tumaczy si. Cholera z tymi chopami! e te
zawsze fiut ich zaswdzi do modszej, a ta i tak ma swj krzy...! - Machna rk
i posza si przebra.
Zobaczyem, e Beata ze swoim najmilszym stanli koo komrki. Sycha
ich byo jak w teatrze, wic wszedem do kuchni. To samo...
20
sam! Spawik podrygiwa mi na wodzie jeszcze kilka razy, obiecujc ryb, ale one
cwasze od tej w wiaderku, objaday waniliow przynt i zostawiay mnie z
drcym sercem i nadziej. Szarpaem wdk i szarpaem, ale nic. Jak ju mi si
znudzio i zapad zmierzch, woyem skarpetki, buty i poegnaem moj
jedynaczk, i wypuciem j do jeziora. Ten gest sprawi mi rado i smutek
jednoczenie, cho moe lepszym sowem byby tu zawd. Marzyem o triumfie,
o skrobaniu ryb, zupie rybnej, zachwytach Ali, e taki ze mnie kozak... A tu kicha.
Puste wiaderko.
Na kolacj zrobiem sobie fur kanapek ze smalcem i wie cebul. Do
tego piwo, a co! I tak si z nikim nie bd caowa. Mimo gorcych przyrzecze
odpaliem telewizj. Mistrzostwa Europy w siatkwce. No prosz! Leaem z
talerzem kanapek na brzuchu i piwem pod rk - czuem si rewelacyjnie.
Niestety nie za dugo. Do drzwi kto zapuka cicho, potem odwaniej. Zwlokem
si niechtnie.
Za drzwiami staa Smtna Beata. Nie miaa ju nadwodnego luzu. Znw
czerwony nos, zapakane oczy i drcy gos. Skojarzya mi si z Jczc Mart z
Harry'ego Pottera.
- Przepraszam pana, niech mnie pan nie wemie za wariatk... Ja mam w
pokoju... pajka - powiedziaa z przejciem. Patrzya z nadziej. To chyba nie bya
adna podpucha. Moja crka te panicznie boi si pajkw. Ruszyem na odsiecz.
Rzeczywicie, nad tapczanem siedziao na cianie bydl. Spore, czarne, nawet
sam si wzdrygnem. Byem na bosaka, wic rozgldaem si za jakim butem.
- Prosz - Beata podaa mi szklank i pocztwk.
- Co to?
- No, prosz nie zabija, tylko nakry szklank i wynie.
Wariatka! Umiera ze strachu przed czarnym bydltkiem, ale zabi go nie
da. Szurnita Zielona albo co...
- al pani?
- Nawet nie, ale to niefart zabija pajka.
28
29
WIRY
Kilka kolejnych dni byo tak ciepych, e odwayem si nawet popywa, ale
przeycie... hardkorowe. Przy brzegu dao si jako wytrzyma, nawet, nawet, ale
jak si rzuciem, poczuem zwyke zimno i na chwil mnie przytkao. Jajka
zrobiy si jak orzeszki i wskoczyy do brzucha, z wacka te pewnie niewiele
zostao. Niemniej kilkanacie zgrabnych ruchw crawlem sprawio mi frajd.
Parskaem i prychaem, wypynem kawaek za pomost. Oj, jednak przyjemnie!
Na pomocie mam wielki rcznik. To wane, bo soce nie grzeje jak w lipcu,
wic si owin.
Gdy ju wytarty prbowaem si ogrza w jego promieniach,
przypomniaem sobie, jak bya u nas w stoczni latem wycieczka kolegw z
Czarnego Ldu. Modzi inynierowie na sta. Po jakich wsplnych szkoleniach
zabrano nas i ich do sportowego orodka nad wod. Najpierw zabawy w lesie, jak
w harcerstwie, troch paint balia, wietnamskie mostki... Teraz to si nazywa
integracja. Poniewa byy same chopy, uradzilimy, e si wypluskamy po
jakim surwiwalowym biegu nago. My Europejczycy doznalimy szoku. Koledzy
z Afryki (wrd nich wielu czarnych) byli ywym dowodem na to, e faktycznie
istnieje co takiego jak african size. Zmarkotnielimy. Z powodu tego size
nabawilimy si kompleksw. Dopiero koleanki Karola, u Miriam, zdjy z nas
zy czar, mwic, e Afrykaczycy s kompletnie beznadziejni w te klocki.
Postanowilimy uwierzy. W co trzeba...
Gdy wrciem, z jakiej chmury ju kropio, ale co tam! Alusia postawia
mi (nam?) w kuchni gst i do sodk zup winiow, a do tego wielk mich
azanek. Smutnej nie byo, zjadem sam dwa talerze!
Zacz pada deszcze, zupenie jak w lipcu, bo przy do pogodnym
niebie. Ciepa mawa nie bya niczym, co mnie mogo odstraszy od mojej nowej
pasji i prby poprawienia wyniku. Zabraem wdzicho, wiaderko, resztki ciasta, i
30
na pomost! Wybraem ten maleki, w szuwarach, z dala od nas. Moe tam lepiej
pjdzie.
Niestety, po godzinie przemoczony - jednak si rozpadao - pozbieraem
si i zrobiem odwrt. Pokonany. Zbliajc si do naszego pomostu, zobaczyem
Smtn Beat. Staa w kurtce na brzegu, mokra jak sto choler i gapia si
narkotycznie na jezioro. Jej kurtka wygldaa jak wr naadowany kamieniami, a
ona jak ptora nieszczcia. Nie lubi histeryczek!
Nie widziaa mnie. Zacza i w kierunku wody. Jak w transie. Idiotka.
Laza tak i laza, nie zwaajc, e woda zimna. Wzdu pomostu i dalej. Niby
pytko, ale tam zaraz jest obryw podwodny. Ju chciaem sobie pj, ale mnie
nagle owiecio. Sza kretynka zupenie jak ta pisarka w Godzinach, co si topia z
kamieniami w kieszeniach. Zerwaem si. Aktorka pociumana! Ju widz, jak j
cignie woda, jak si jej noga obsuna na obrywie i... chlup, posza cicho pod
wod. Bez protestu! Zrzuciem kurtk, walnem j na pomost. Przewrciem si
przy zdejmowaniu butw. W kocu wypltaem si z nich i daem nura z dugim
szusem podwodnym. Wynurzyem si po oddech i jeszcze raz pod wod! Powinna
tu gdzie by. Zmtniaa woda nie pozwalaa nic dojrze, nerwy skrciy oddech.
Jeszcze raz pod wod! Cholera, nie ma jej! Czas, czaaaaas! Znw na dno.
Szukaem po omacku. Domi trafiem na co - wosy? Tak, i gowa. No! Mam j.
Wywlekanie nie powiodo mi si, za cika, ale znw zaczerpnem powietrza,
znalazem pod szyj suwak i rozpiem jej t kurtk. Posza na dno jak kamie i
wtedy ju daem rad cign Beat na powierzchni. Dowlokem j a na
pycizn. Laa si przez rce ju przytopiona. Czy utopiona?! Cholera jasna!
Cyrkwka popaprana! Kretynka! Rzuciem j jak wr cementu na piasek i
uklkem, dyszc niemoliwie. Z pyska toczyem lin, rce mi latay. Nerwy,
psiakrew!
Przeoyem j sobie przez kolano, jak nas uczy druh Maciek, i
poszukaem jzyka. Gdzie ona go ma, do cholery? Jest! liski, maleki jaki jak u
kota, ale w kocu chwyciem i staraem si wyla z niej wod. Nic. Woyem jej
31
chodzia w twojej koszuli. No i majtek nie mam, bo tamte mokre i cae w piasku.
- Kobietom adnie w mskich koszulach - bknem, prbujc by
dowcipny. Pokiwaa gow.
- No id! - powiedziaa.
Mietek zaj si wamaniem do Beaty, a ona paradowaa po kuchni w
mojej flanelowej koszuli w czarno-zielon kratk. Normalnie! Robia mi
niadanie. Nam, bo postawia dwa nakrycia. Krztaa si, wzia patelni i jajka.
Gdy wyja n do chleba, nagle odwrcia si do mnie i udaa, e sobie ciacha
yy. Miaa humor! Po czym takim! Wariatka. Fakt, e wci paraduje bez
bielizny, lekko mnie podnieci, ale tylko lekko i zaraz znormalniaem. Do licha!
Nie jestem Karolem.
Zapowiedziaem jej, e ma si mnie dzi cay dzie trzyma, skoro jest
emocjonalnie niestabilna. Nie zamierzam, mwiem, odcina jej ze sznura ani
ponownie wazi do zimnego jeziora.
- Rozumiem! - powiedziaa z umiechem. Z umiechem!
Ja za to byem naburmuszony i nie odpuszczaem. Zapowiedziaem, e
bd j trzyma na powrozie.
- Nie do, e mnie zbie, to jeszcze wemiesz na smycz?
Na ten jej tekst wesza do kuchni Ala. Wanie wrcia z Gawowa.
Popatrzya na twarz Beaty i na mnie. Zgupiaa. Przy kawie wyjanilimy jej
wszystko. miaa si i miaa.
- Ale gupia! Ale gupia! Przez chopa si topi! A tego kwiatu to p
wiatu! O, nawet Wiesiek, jaki chop! Dobry, spokojny.
- I tylko raz mnie uderzy! - zaartowaa topielica, patrzc na mnie z
powag.
- No! - Ala si nakrcia. - Po co ci tamten dure? Wieka sobie we! I ju!
- Mymy ju spali razem - wypalia, patrzc powanie, jak urwis.
- No i dobrze! - Ala wstaa. Sowa Beaty nie zrobiy na niej wraenia. Musz i wstawi obiad dla Mietka. A moe gobkw narobi, to i wam
36
przynios, co?
Po niadaniu nasza nas ochota na popywanie dk. Do dziwna, biorc
pod uwag nasz kontakt z wod sprzed paru godzin. Widocznie podwiadoma
prba zaprzeczenia. Na dce Beata opowiedziaa mi o tym jej majtku
kilkadziesit kilometrw std, o przeinwestowaniu, niewiedzy, problemie z
dobudowanym pitrem i o romansie Przemka.
- Poza konserwatorem i syndykiem to tam poznaam sporo ciekawych
ludzi.
- Miejscowych?
- No, tak, i przyjezdnych. Natchnion lekark holistk, pastora wesoka,
weterynarza z Mali, ktry pracuje tam ju dwadziecia lat, i Oresta, rzebiarza z
Biaorusi.
- Oresta? Czekaj, czekaj... - Biaorusin Orest moe tu by tylko ten jeden,
brat Olgi. Kurcz, wiat jest may. Chciaem j wypyta o niego, ale daem na
razie spokj. Zd, a ona ma potrzeb wyla z siebie ciut tej goryczy. - Stracia
wszystko?
- Totalnie, do dna. Prbowaam znale wsplnika, ukadaam si z
bankiem... Nie wyszo. A raczej poszo wszystko w choler!
- Trudno sobie wyobrazi. Dugo tam bya?
- Trzy lata. Wszystko robiam, sadziam, podlewaam, kupowaam,
zaatwiaam... Wiesz, to takie bolesne, jak si sprzedaje drzewko, ktre zasadzie,
meble, ktre kupowae z namysem... Jak si egnasz z ludmi, z ktrymi si
zye, i oddajesz klucze do twojego wasnego majtku syndykowi...
- Duo masz obcie?
- Z tym sobie poradz, ju rozmawiaam z bankiem, ale dugi znajomym
musz odda, a zwaszcza Przemkowi. Odda mu i zapomnie...
- Ile lat bylicie razem?
- Dwanacie. Poznalimy si w teatrze. Sdziam, e dwie artystyczne
dusze... wiesz... Ale z niego wikszy biznesmen ni artysta. Odeszam dla niego
37
38
W SIDMYM NIEBIE
Zapynlimy a za wysp, prawie do zakrtu. Wyszlimy na brzeg koo starego
orodka Energetyk, bo chciao si nam sika. Zabraem na dk przecie
mojego heinekena.
Orodek ju pusty, stary i zniszczony. Brnlimy w wysokich trawach, ja
wysikaem si pod jakim murkiem, ona posza gdzie dalej. Stawaa na palcach i
zagldaa do pustych domkw. Czasem pytaa:
- Co wozi drobnicowiec? Jaki najwikszy zbudowae? A pywae na
statku, tak wiesz, jak marynarz?
Joanna potrafia nawet w towarzystwie przerwa mi sarkastycznie:
Przesta, kogo to interesuje?. A ta sucha i pyta, dry temat, myli na gos,
albo udaje, eby mi byo mio. Jest tu ze mn, czuj jej zainteresowanie. A ten
okropny siniak i opuchlizna to mj wyrzut sumienia.
- Co ty! To dowd na twoj determinacj! - umiecha si i prbuje zdj
ze mnie poczucie winy. Nagle pogoni nas jaki kundel, wic ucieklimy,
zatrzaskujc za sob zardzewia furtk orodka Energetyk. Zasapani
dopadlimy dki.
- Wracajmy - mwi. - W tamt stron jest ciej. - Czemu?
- Bo pod grk - odpowiadam, chyba dowcipnie.
- Nie martw si, pomog ci - zaoferowaa swoje wte ramionka. Siada
obok i bierze wioso. mieszna jest. Ruda Mysz.
Po jakim czasie pytam:
- O, propos, ten Orest, znasz go dobrze?
- Nie, troszk. Mieszka niedaleko i rzebi co na zamwienie do jakiego
kocioa. Pniej przenis si dokd. No wanie tam, gdzie jest ten koci, bo
na Mazurach koo mnie to on mia tylko pracowni. I chyba si nieszczliwie
zakocha czy co... Nie wiem, co z nim, a co?
39
43
OREST
Pojechaem na to Miakowo. Dom Oresta znalazem w miar sprawnie. Stara,
wiejska szkoa. W jednej czci Orest ma mieszkanko i pracowni, w drugiej jest
prywatny gabinet stomatologiczny.
Ten brat Olgi rzeczywicie bardzo sympatyczny, cho wida nieco spity,
bo nie znamy si wcale. Po czterdziestce, niewysoki, ciemny blondyn z domi
artysty. Znaczy apska spracowane, ale takie dugopalce, szczupe, mao mskie.
Pocztkowo tylko miaem wypi herbat, odda mu przesyk i jecha do
Trjmiasta, koniecznie jednak chcia mi pokaza otarz, ktry zamwia u niego
jaka niemiecka organizacja, zwizana z tutejszym kocioem.
- Chod. Masz aparat? Zrobiby kilka fotek dla Oli, bo mj to taka
kiepcizna. A otarz ju prawie cay zestawiony, figury stoj... Chod!
Wyjem aparat i poszedem z nim. Najpierw jednak zaszlimy na obiad do
jakiej gospody.
- Skd ty si tu wzie? - zapytaem dla podtrzymania rozmowy.
- A, historia duga i do zawizana...
- Zawikana - poprawiem.
- Nu, zawikana. Ola mwia, e nasze matki to siostry? Nu, a babka nasza,
Polka. Urszula Bylewicz! A tu to ja wyldowa przez mojego przyjaciela spod
Pasymia. Najpierw ja tam mieszka i pracowa, same figury tam powstaway.
Miejsce wreszcie si tu zrobio dla mnie w tej starej szkole i... tak yj.
- Kiedy skoczysz?
- Niedugo. Ech, to bya robota! Czuem si jak wasz Wit Stwosz. Tylko ja
mu do pit nie dorastam, ale tworzywo i temat podobne. Kto dzi rzebi otarze?
Modny jest minimalizm, symbolizm... Poszale nie mona!
- Mdrze gadasz.
- Przepraszam ci, ale mam magistra.
44
49
przypomnie.
Niestety, le zrobiem, wspominajc jej modziecz mio.
- Co, ukasz? Zostaw go w spokoju! - zasyczaa i ruszya do ataku na
caego. - Twoja wita mama nauczya ci tych twoich niby-manier, ale i tak
pokazujesz, jaki jeste!
Milczaem, milczaem, milczaem!
A ona na fina zawsze trzaskaa drzwiami od azienki i ostentacyjnie
puszczaa wod. To oznaczao koniec tajfunu.
Rano, po czym takim wstawaem kompletnie rozwalony psychicznie.
Miaem uczucie, e jestem zatruty albo na kacu.
Posuwaa si do absurdw. Bya w stanie mnie obwini za wszystko, co jej
si ubzdurao.
- Gdyby skoczy studia ekonomiczne albo prawnicze...
- Czy ty siebie syszysz, Aka? Mamy prawie dorose dzieci, a ty mi o
moich studiach?! Gdybym...?
- ...bo ciebie prawda w oczy kole! Prawnicy dzisiaj maj branie, ludzie
stale si rozwodz, oskaraj, mgby zarabia normalne pienidze...
- Ale ja nie jestem prawnikiem! Ani gwnym ksigowym w banku! I
wiesz to, od kiedy si znamy, na mio bosk, o co ci chodzi?
- Miaby uczciw posad z dochodami, a nie udawa, e co znaczysz w
przemyle stoczniowym!
- Nie udaj. Pracuj w stoczni, jak wielu. Uczciwie!
- Nie pracujesz! Jeste na bezrobociu!
Potrafia sypa sol na moje rany. Zamiast zrozumienia - kopa w dup.
Mnie by do gowy nigdy nie przyszo oskary j, e nie zostaa Janis Joplin albo
Marylin Monroe. Ja cigle byem winny, bo nie przynosiem tyle, ile mojej pani
by si marzyo.
***
52
siebie. Okna wstawiaem sam, sam pokryem dach pap i dachwk poniemieck
- uywan, ale w doskonaym stanie. Nawet konstrukcj dachu po cielach
poprawiaem. Podogi, wszelkie inne wntrzarskie prace. U kolegw Rosjan,
ktrzy zawijali do nas czasem, kupiem fantastyczn maszyn do obrbki drewna.
Kolejna nauka! Pikne tralki wytoczyem do schodw, obrobiem deski na pot,
schody... Na kadej cegle, klepce, dachwce s moje odciski palcw!
Cae osiedle poroso sosnami i modrzewiami. Mwi ci, Orest, piknie.
Tylko tamtej nocy byo wszystko do dupy! Zima, cudowne ogrdki schowane pod
warstw brudnego ju niegu. Czekaem na wiosn. Moe wszystko odmieni.
Miao by coraz lepiej. Dobra praca, wasny dom... a tu stocznia pada, a ja z ni.
Jak jeszcze pracowaem w Polsce, dorabiaem w warsztacie u kolegi, ktry robi
mae odzie. Marzyem, e kiedy si wzbogac i bd mia wasn aglwk.
Jachcik. e bd na niej wypywa z chopakami na ryby. Ja i Joanna mielimy
mie trzech chopcw - takie byy marzenia. Mamy chopaka i dziewczyn. I
nigdy nie bdziemy ju mieli wasnej aglwki. Nic nie bdziemy mieli...
No i wracam tamtej nocy, od Rycha-nie-Rycha, stoj przed furtk. Gapi
si w niebo, we wasne okna. Jestem rozgrzany. Nie chce mi si wazi do rodka,
nie jestem senny. Raczej refleksyjny, widz wszystko jasno i jako wyraniej ni
zawsze. Atmosfera knajpki mnie wyciszya. Rycha nie byo, ale w kocu
zagraem partyjk w darty z nieznanym mi gociem, wypiem ukochanej
ubrweczki. Ach, Orest, ten lokal dziaa na mnie jak najlepsze lekarstwo. Tak
jakbym wraca z sanatorium. Joanna o tym wiedziaa i strasznie to j wkurzao.
- le ci w domu? Musisz si szlaja po knajpach? Moesz si
wyprowadzi, prosz bardzo!
- Asieko, co ty? Tak tylko obiecaem chopakom, e wpadn na bilard,
pogadamy - tumaczyem jej, idiota. Cigle si udziem, e mona udobrucha t
wcieklic.
- Prosz. Wyprowad si i yj sobie z chopakami! Ciekawe, e mnie nie
chcesz zabiera ze sob! Wstydzisz si mnie? Tak?
58
- Aka, nie zaczynaj, nie wstydz. Ale to mska knajpa, mskie klimaty,
gadamy o robocie, o... yciu.
- I o tym, jak to wam jest le w domu, jakie my jestemy okropne, prawda?
Prosz bardzo, id. No id! Tam z pewnoci jest mia kelnereczka, a tu
obowizki.
- Pk w przedpokoju powiesiem!
- Powiesie, powiesie, ale jest tyle innych... - I znowu si zaczynao
niewinnie. e mgbym, zamiast chodzi po knajpach, znale sobie w domu co
do roboty, bo w takim domu to zawsze jest co do zrobienia, i e jej ojciec to
nigdy nie usiedzia, zawsze co robi, i e z pewnoci wol si wdziczy do
jakiej lafiryndy w knajpie, ni wieczorem z ni porozmawia, a ona po pracy i
zrobieniu obiadu jest taka spragniona odpoczynku, rozmowy...
Robio mi si gupio. No racja. Ona pracuje, ja nie. Tak potrafia mnie
zakrci i wzbudzi poczucie winy, e zapominaem, e przecie byem U
Rycha, bo mi urzdzia awantur. Mwi ci, Orest, prbowaem. Wszystko, co
zrobiem, byo le.
- Zobacz, jak ty sprztasz! - Wycigaa wiadro, mopa i zaczynaa
ostentacyjnie, z min cierpitnicy szorowa podog, ktr ja po smaeniu
kotletw ju umyem wod z detergentem! Nie, bo ona ma by wylizana jak w
laboratorium biochemicznym, chocia si po niej azi, zaglda tu kot ssiadw,
dzieci czasem wpadaj w butach. Po co? Demonstracja, e ona niby to robi lepiej i
jest mczennic. Szanta, ebym nie wyszed. Za choler nie moga cierpie, e
mog si od niej uwolni.
- Czemu nie zaprosisz kolegw do domu?
- Czemu? Tam jest luna atmosfera, darty i bilard, pal papierosy, mskie
pogaduchy...
- ...i ta bezczelna kelnerka!
Fakt. Krlowa. Jest kelnerk od lat. Bezkompromisowa i ostra. Rychowi
niepotrzebny wykidajo. Wystarczy, e Krlowej si kto nie spodoba - nachlany
59
go, cham jaki - wyrzuca takiego na zbity pysk i ju. Koo pidziesitki, po
przejciach, dugowosa, z lekk ju nadwag, ale stale adna, umalowana, pewna
siebie. Nie tylko Joaka nie cierpiaa Krlowej. Zalaza za skr wszystkim
kobietom, bo uwaaj, e kady z nas si w niej kocha. Jakie to aosne! Krlow
si szanuje i adoruje, a to co innego.
Zazdro o Krlow bya nieuzasadniona i gupia, ale Joaka i tak j
przeywaa realnie. Sam jestem sobie winien. Kiedy wrciem od Rycha i w
naiwnoci swej pochwaliem Krlow. No i byo po zawodach. Oczywicie w tej
pochwale nie byo nic o jej zaletach widokowych, ale moja oneczka wszystko
sobie dopiewaa. A kto wie, czy nie posza dokona ogldzin Krlowej?
Czasem nagle zmieniaa front i zaczynaa si asi:
- Zosta, dzieciaki poszy na urodziny koleanki. Poogldamy sobie co...
Godziem si. Czasem naprawd byo fajnie. Joaka robia wtedy dobr
kolacj, ogldalimy filmy z wakacji albo co z wypoyczalni. Szedem do sklepu
po jej ulubionego szampana. Wieczr we dwoje. Koczylimy go w sypialni albo
na kanapie, zasuwajc zasony. Lubiem to. Bya nieco rozwiza, uwodzia,
mruczaa. Podniecaa mnie w par sekund i dosiadaa. Bya w tym znakomita,
oddana, boska! Ale z czasem byo coraz gorzej. Wystarczyo, e chlapnem jedno
sowo nie tak. Nastrj pryska. Koniec. Wystarczya bzdura. Ogldamy film.
Pocztek, ju widz - obyczajowy romans.
- Wiesiu, wiem, e nie lubisz takich babskich filmiszczy, ale obejrzyj ze
mn, prooooosz! - kokietuje i prosi.
No dobra, ogldam. Co mi tam! Mog i romans, byle byo mio.
- Popatrz. - Aka siedzi wsparta o mnie i uje wdzone liwki. - Czy to nie
jest idea kobiet?
- Kto? Gere? Ja wiem? Na facetach si nie znam.
- No wiesz! Te oczy, ten szarm i szyk! I siwizna. Wiesz, e mi si te
podobasz taki szpakowaty!
O! Podobam si jej stale? Mam j blisko, moj liczn, wymarzon Ak!
60
cikie przymienie
mzgu. Wanie
63
SZPILA
Postanowiem, e jutro odwiedz Rycha na szpili - tak mwimy na betonow
ostrog, na ktrej przesiaduj wdkarze. Szukam roboty, mam czas. Pogadam z
nim - dobrze mi to zrobi. Czuem, e chyba gupiej z tego wszystkiego. Aka
traci do mnie szacunek. Nie ma pracy dla mnie, dla nas - stoczniowcw! Kto
mg, to si przebranowi, ale to... trudne, nie kady ma do tego chci i
moliwoci. Przecie szukam, pytam, jestem inynierem, nie powinienem mie a
takich problemw!
Byem w kilku firmach budowlanych. Statek a dom, no jest rnica, ale
oglne zasady - kubatura, pojemno, no przecie w mig si naucz! Nie. Nigdzie
nie byo miejsc. Dla budowlacw te. Krzysiek, kolega z ulicy, z brany
budowlanej wanie - te bez roboty azi. Co jest?! P naszego miasta to
bezrobotni, jak ja, jak on... Byem kompletnie podamany, nic nie robi, Aka si
wcieka, a widokw na jakkolwiek prac adnych. Co robi?!
W domu ju wszyscy spali. Ciekawe, co bdzie rano - obraza, czy
udajemy, e nic si nie stao? Jutro moe przynie co lepszego.
Rysiek, Rysiek - mruczaem, zasypiajc. Rysiek co wymyli uczepiem si nadziei.
Wstaem pno. W domu cisza - ani Aki, ani dzieci. adnego odgosu,
tylko tykanie zegara. Nastawiem Trjk, wykpaem si jak krl. Kiedy to
byoby takie rajcujce, dzie wolny si celebrowao, bo zazwyczaj sidma rano baczno! Ale mnie ju to wtedy nie bawio, bo miaem to codziennie. Mogem
wstawa, o ktrej chciaem, bo brama stoczni zamknita, psiakrew. Kpiel i
szlajanie si powoli po pustym domu ju nie cieszyo, a raczej wpdzao w
poczucie winy, pieprzonej bezsilnoci! W zatrudniaku bez zmian, nie ma sensu
tam i. W Szczecinie te mwili, e tragedia, nawet nie mam po co jecha.
Spokojnie, bez paniki. Przecie tyle umiem! Sam zaprojektowaem kuter! W
64
kocu co wymyl...
Posuchaem radia, zjadem niadanie. Powoli i starannie zrobiem sobie
omlet z parwkami i ketchupem. Kaw z ekspresu. No i poszedem... W
powietrzu czu byo odwil. Najwyszy czas! Miaem ju do zimna, soca za
chmurami i bezrobocia. Mielimy z czego y, Joanna pracowaa, ale fatalnie si
czuem, nic nie robic. W gazecie przeczytaem, e facet potrzebuje kogo do
zakadu napraw pralek i lodwek. To nie moe by trudne! Chciaem tam zaj,
idc na szpil, to niedaleko! Niestety, okazao si nieaktualne. Kto mnie
uprzedzi. Dzikuj, odchodz... Kln pod nosem. Zgodzibym si za kade
pienidze, ju dobrze - przykrcabym rubki, ale nie siedzia w domu na dupie,
jak palant!
Zapowiadao si pechowo. Na szczcie Rychu siedzia na kocu szpili,
jak powiedzia modziak. Siedzia na stoeczku i moczy kija.
- Witaj, Rychu!
- Wiesiek? - popatrzy na mnie chwil, jakby nie mg mnie pozna. - A co
ci tu...?
- Byem wczoraj w knajpie... Mody mi szepn, e tu siadujesz. Podobno
miae sercowe ekscesy?
- A... taka jedna zamaa mi serce. - No, chop si zmieni. Posiwia, ale
jakby wygadzony na twarzy. Nie patrzy na mnie, tylko wycign paczk fajek w
moim kierunku. - Kostucha chciaa ze mn tango zataczy. Nauczye si ju
jara? - spyta.
- Nie. I chyba tak zostanie. A ty? Wolno ci, po zawale?
Jakby nie sysza, z namaszczeniem przypala sobie cienkiego papierosa,
jakby kobiecego. Widywaem takie w ustach dam, ale u Ryka?! Zacign si
gboko.
- Wiesiek, mam swoje lata i chrzani to, co mi wolno, a co nie. Nie wolno
kra i zabija. Jakbym rzuci miki, to co by mi z przyjemnoci zostao? Pal trzy
dziennie. Co mi to moe zaszkodzi? No, gdybym pali dwie paczki mocnych...
65
gorzej.
- Tak bywa, wiem. Ale moe dajesz jej pole?
- Moe... Tylko jeli tak, to bezwiednie, niechccy, to si dzieje jakby
cakiem poza mn. Na przykad wchodz do domu, jaki buziak, obiadek, i pytam
Aki, czy teraz to s modne szerokie spodnie czy wskie, bo ju gupiej. Ona na
to, po co mi ta wiedza? A ja, dure, opowiadam, e przed wystaw z dinsami
stay takie dwie mode laski, jedna w obcisych i wskich, druga w szerokich.
- Pieko, e si za laskami ogldasz?
- Chciaem to obrci w art, bo przecie to jaki absurd! No mam wzrok,
oczy, to widz! Nie ukrywam, pytam jej jako eksperta, mogem crki, nie byoby
sprawy. A tu nagle, e si ogldam i e jak bylimy na sylwestrze, to te j
upokorzyem, bo jak poszlimy na drinka do baru, to pono si liniem do jakiej
mdki, ktra... Rychu! Ja nie pamitam adnej mdki! Nawet z jej szefow nie
mgbym zataczy, bo byoby, e j podrywam!
- Moe podrywasz?
- Jej wczesna szefowa miaa szedziesitk i postur wieloryba, ale fakt,
taka, jak to si mwio kiedy, fertyczna dama, i doskonale taczya! Ale wiesz,
od lubu Aka uwaa, e nie mog zataczy z adn inn, bo to publiczne
upokarzanie jej. No to nie tacz z nikim innym.
- A ona?
- A widzisz. Tu sprawy maj si inaczej. Wraca z dwudniowego szkolenia
w Poznaniu i melduje, e spotkaa tam koleg ze studiw i on by ni oczarowany,
i zaprosi j wieczorem na drinka i gadali do upadego. Tak wietnie nam si
gadao, wiesz? Powiedzia mi, e jestem o wiele bardziej interesujca ni na
studiach. Wykobieciaam! Rychu, powiedz, czy wszystkie kobiety tak maj?
- Daj spokj, Wiesiek, za nimi nie trafisz. One mog wszystko, bo s
niewinne. Znam to i ten tekcik: bo wy macie zdrad wpisan w wasz cholern
pe! Kurwa, sam bym tego nie wymyli! Nie zazdroszcz ci. Szczciem, moja
Anula tak nie wiruje. Jak si gapi na tak laseczk mdeczk, mwi: Id, id!
70
71
72
ZAKAZ
Wrciem do domu wyluzowany, jaki mdrzejszy. Tak mi si zdawao. A tam
standard, czyli nabzdyczona, wyniosa Joanna. Podczas takich cichych dni
przynosia prac do domu, zakopywaa si w papierach, udawaa zarobion po
pachy. Nie musiaa, ale robia to, bo co miaaby robi? Dawniej szydekowaa
albo robia na drutach. Potem jej to mino. Miaa inne ulubione przerywniki.
Zacicie glansowaa szklane drzwi na taras albo wycieraa kurze, jakby miaa
przyjecha inspekcja z sanepidu. Ja te nie lubi kurzu! Wycieram go raz na par
dni szmatk z takim psikaczem, ale jej chodzio o co innego. Ona chciaa mi
udowodni, e jest kim innym ni ja, e ona w takim brudzie y nie bdzie.
Wieczorem wysza, nie mwic mi, dokd idzie. Kurcz! Ja byem zawsze
przewietlony - a dokd to, a po co? Ona wychodzia zawsze, kiedy chciaa. Na
swoje zebrania, wiczenia callanetics i jakie inne, ja wiem co? Ma swoje ycie
kobieta - zawsze uwaaem. Kiedy sam j do tego namawiaem, bo narzekaa, e
si czuje oderwana od Gdyni, swoich tam, dawnych znajomoci. Mwiem jej,
eby spytaa ony Roberta. Spytaa. Nawet si zaprzyjaniy, bywalimy u siebie
czsto, a do ich rozwodu. Wtedy w ogle zabronia mi chodzi do knajpy na
bilard, bo Robert tam czsto przesiadywa.
- Musimy si opowiedzie po stronie Magdy. Nie moesz si teraz do
niego odzywa!
- Ale... czemu? To mj kumpel!
- Kumpel? Swoocz, a nie kumpel. adny mi kumpel, ktry zostawia on
dla jakiej siksy!
- Asiu, znam Roberta od dawna, ale to nie moja sprawa, kolegujemy si, a
jego zwizki, wybacz...
- Magda nic dla ciebie nie znaczy?! Ona cierpi! Ty wiesz, jaki to by dla
niej cios?! Jaki ty... nieczuy! Jacy wy jestecie wszyscy... jak zwierzta 73
nieadnie! Co? Mamo, jaka ona jest gupia, ja mwi: cze, przepirki, to
adnie! Dzieci do lekcji! - koczya te spory mama. Siostra pokazywaa mi
jzyk i sza obraona do pokoju babci odrabia lekcje. Ja - do kuchni. Tam je
odrabiaem do kolacji. Mama si krcia i czasem odpowiadaa na moje pytania,
rozmawiaa ze mn i tumaczya wiat. Ojciec w tym czasie pracowa na drugiej
zmianie. Cudne czasy! Nasza maa kuchnia, wiadro z wglem mimo kuchenki
gazowej, bo zim dobrze byo napali w kuchni wglem, albo jak si co pieko, a
mama czsto pieka. Biszkopt to taki jej wychodzi puchaty, pyszny! A jak si
zesech, to si go moczyo w herbacie z mlekiem. Chciabym na chwil chocia...
Zamilkem. Zamyliem si, rozmarzyem.
- Orest, mw, szczerze, nie zanudzam ci?
Nic nie odpowiedzia, oczy ma zmruone. Wciga nosem powietrze i...
chrapn. O cholera, gociu pi! Wstaem jak najciszej z fotela. I wtedy si
przebudzi. Niezawodnie usypia go moje gldzenie...
- Orest!
- Tak, co...? Tak, mw, sucham...
- Nie, nie, Orest, id spa... Nie wiedziaem, e jestem gadua-morderca.
77
81
***
Kiedy zowi nawet spor ryb, mia w wiaderku cztery takie! Mew nie
byo na wodzie.
- Anula mnie zeklnie, ale za to jak zup zrobi! Jak chcesz, Wiesiu,
wpadnij wieczorkiem, ostra, pieprzna, z ziemniaczkami, mwi ci!
- Dziki, Rychu. Bdziesz jutro?
- Jak nie bdzie lao...
Rozstalimy si koo kontenerw. Wydawao mi si e za budynkiem
starej maszynowni widziaam Joann, ale moe mi si tylko zdawao?
Szpiegowaa mnie? Chyba sdzia, e jak nie mam pracy, to a si ajdaczy.
Nie dam sobie wtoczy poczucia winy, e przychodzenie na szpil jest moralnym
przestpstwem. Ju mnie to nie podnieca, nie interesuje. Nie jestem a takim
tpakiem ani szowinistycznym samcem, jak to mwi czasem. Nigdy nie miaem
odwagi, eby sobie jasno powiedzie, e nasze maestwo si posypao.
Dlaczego? Bo Joanna mnie od pocztku przekonywaa, e tylko ona ma racj i
tylko ona widzi wiat prawidowo. e ja i moja rodzina ylimy w bdnych
relacjach i ja mam braki w odczuwaniu, nie jestem empat. Jaka bya szczliwa,
gdy znalaza to mdre sowo. To by jej ulubiony zarzut: nie jeste empatyczny.
Wmwia mi, e mam jaki istotny uszczerbek. Podczas kadej awantury
wykrzykiwaa, e to moja wina, e to ja j rozdraniem, poniyem i jeszcze
diabli wiedz co.
Kiedy, bdc u mamy, spytaem j, czy wie, co tak naprawd oznacza
sowo empatia. Jadem wtedy zalewajk. Pamitam jak dzi.
- Pojawio si teraz i jakby cay problem si pojawi. Jak ty sobie radzia
bez tego swka? A przecie wiedziaa, co czuje tata, ja...
- Wiesiu, za moich czasw? Wspczucie... no moe nie do koca, ale co,
co jest midzy zrozumieniem a litoci. Wspodczuwanie. To cecha ludzi
wraliwych. A co si stao, kochanie?
82
84
DECYZJA
Czekaem na odpowied z Turku i eby nie zwariowa, odgraciem przygrek i
strych. Popaliem miecie - stare zeszyty dzieciakw, jakie krzesa, poamane
ramki od obrazkw, ktre zetlay, zszarzay, stare gazety i jakie szmaty. Zrobio
si fajne przestronne pomieszczenie.
Okno w szczytowej cianie byo malutkie. Postanowiem, e jak bd mia
pienidze, zaatwi gdzie wiksze i bdzie tu wicej wiata. Nawet na tej cianie
wychodzcej na ogrd mona by zrobi lukarn z oknem, byoby naprawd
dowietlone pomieszczenie. Marzyem... Moe zrobibym tu sobie pracowni?
Gabinet taki, tylko mj. Suchabym sobie moich Pink Floydw i The Who bez
tego gadania, e jej gowa pka, oglda filmy, przy ktrych ona dostaje
trzepotania przedsionkw - jak mwi, bo s okrutne i ze. Ale ja i Tomek
lubilimy mordobicia, przygody i wojenne. To normalne, do licha! Doskonale si
bawilimy, gdy Seagal biega po pocigu i rozwala bandytw przemylnie i ostro.
Strzela z biodra, wali z buta. Oj, faaaaaajnie! Wiemy, e to film. Wiemy! Nawet
Chucka Norrisa z pobrotem lubilimy, nie mwic o klasyce z Brucem Lee.
Tomek mwi: napierdalanki, ja: nawalanki, jako nie umiaem przy dzieciach
kl. Byo w porzdku! Jak przychodziy dziewczyny, wznosiy oczy do sufitu i
strzelay porozumiewawcze miny. Oczywicie Richard Gere i Hugh Grant nie lej
si po pyskach i nie skacz sobie do oczu, tylko s pikni i eleganccy, a z nas
wychodzi nasza zwierzca natura. Postanowiem, e teraz ta natura bdzie z nas
wychodzia na strychu! e ja na to wczeniej nie wpadem!
Na gwiazdk dzieciaki zgromadziy mi ca kolekcj z Bruce'em, co Aka
skomentowaa zoliwie, e na nic wicej mnie nie sta intelektualnie, czy jako
tak, ale puciem to mimo uszu. Zawsze potrafia powiedzie co miego. Nawet
na Cast Away nie moga wysiedzie. Zbyt realistyczne! - podsumowaa i wysza
z pokoju, gdy Hanks musia sobie wybi zb yw. Z Kak zasiaday do
85
zwyciya!
Ciepa pogoda sprowokowaa nas te do grillowania. Moje panie zrobiy
st na tarasie, a ja z Tomkiem przygotowalimy misa i piwo. Nie tylko u nas
snu si apetyczny zapaszek karkwki i kiebasy. Tych dymw i aromatw jako
si stra nie czepia. Joanna zrobia pyszn saatk, kupia piwo i bya wesoa,
radosna, nawet zalotna i trzpiotowata. Pokazaa nam, e wchodzi swobodnie w
dinsy Kasi. Przez chwil, gdy tak siedzielimy, zajadajc si wypieczonym
misiwem i cieszc t cudown atmosfer, pomylaem, e smutno mi wyjeda.
- Wygldacie jak siostry - krzyknem, robic im zdjcia. - Oprawi je i
postawi na stoliku! Jakie mam pikne kobiety! Chod, Tomasz, teraz one nam
cykn zdjcia, chod! I we te czapy kucharskie, my polscy mczyni robimy
najlepsz karkwk!
Wesoe popoudnie. My weseli. Dzieciaki z nami - umiechnite. Tak
wanie mogoby by zawsze. Moe dotrwamy tak do wieczora, do rana? Do
jutra? Moe.
Uff. Tydzie min bez awantur. W rod Aka na krtko si spia o te
gazety i szmaty popalone, ale daa si wyciszy. W domu byo poprawnie. Cay
czas miaem si na bacznoci, uwaaem na sowa, tym bardziej e dostaem
odpowied z Finlandii na tak!
W sobot Kasia zapowiedziaa wyjcie na tace. Mieli turniej w Toruniu
za dwa miesice, wic wiczyli to swoje stepowanie. Znaczy irlandzkie
stepowanie. Piknie tacz, a ja bardzo lubi irlandzk muzyk. Kasia jest
wysoka, smuka po mnie i ciemnowosa, znakomicie si prezentuje. Powinna
zosta liderk czy tam solistk. Odesza taka jedna, bo jest w ciy, i zrobio si
wreszcie miejsce dla Kasi. Wiem, e dugo na to czekaa, czujc si niedoceniana,
bo jedna z solistek bya crk dyrektora Domu Kultury.
Zostalimy w domu. Proponowaem kino, ale padao, wic Joanna nie
chciaa wychodzi. Bdzie zwyky wieczr z fondue. Wziem parasol i
poszedem po jej ulubione biae wino. Moe tym razem bdzie OK?
88
- Kochanie, nie krpuj si, nie musimy si szczypa, sta nas na mae
szalestwo!
Jej umiech i spojrzenie wystarczyy mi za milion dolcw, jakie
powinienem dosta za taki projekt i moe kiedy dostan. No, jeli nie milion, to
ciut mniej, ale przecie dobry jestem w te klocki!
Londyn by nasz. Wspaniae pi dni. Naturalnie mae zgrzyty. Staraem
si niczego nie spapra. Wstawalimy o dziewitej. niadanie do pokoju, bo Aka
nie zejdzie do sali nieumalowana. Ma by elegancko. OK. Koo poudnia miaem
do. Ile mona si malowa, suszy wosy, prasowa bluzk?
- Asineczko, prosz ci - mruczaem ju porzdnie wnerwiony. Londyn
czeka, a tu bim-bom, poudnie!
- No, o co ci chodzi? Chcesz pokaza wiatu adn kobiet czy
kocmoucha?
W okolicach trzynastej trzydzieci dotarlimy wreszcie do centrum.
Drobna sprzeczka, bo byem ju godny.
- Kup sobie hot doga! - askawie zarzdza moja pani i obiera kurs na
sklepy z ciuchami. Siedz jak ten dure przed przymierzalni. Aka co chwil
pokazuje mi si w czym innym.
- Zobacz, nie za gruba w tym jestem?
- Nie, dlaczego? - prbuj wysondowa, co naley powiedzie.
- A w tym, popatrz? Eee, w niebieskim nie jest mi za dobrze! Patrz,
zielona jestem! Przynie mi tak, tylko morelow, tam wisz...
Wiem, jaki to morelowy? Nios. Siadam. Siedz...
- No, zobacz!
- Super! - woam, nawet nie wiem co. Ju nic nie widz.
- Zwariowae?! Zobacz, jaka tragedia! Jak mnie to poszerza! Te
kontrafady! Nie! Odwie to. Wol spdnic owek. Przynie tamt grafitow, co
j odwiesiam.
Biegam szuka spdnicy owek. Na szczcie kojarz mniej wicej,
94
kiedy jej bysno oko. Mia ekspedientka pomaga mi, godziny mijaj, a moe
nawet dni i tygodnie. Jezuuuu! Ile mona przymierza! Pyta?! Ja si nie znam,
mnie si Aka podoba najbardziej w takiej niebieskiej podomeczce, jak nosi w
soboty. Obcisa, adnie zaznacza jej bioderka i piersi. A tu? Owek czy morelka?
Nie wiem. Zostaj uznany za gbura i e nie umiem wsppracowa, i e ze mn
tak zawsze. Milcz, eby nie zepsu tego dnia do koca. Czuj si tu
klaustrofobicznie, chc wyyyyyyyj!
Przy kasie gay wya mi z orbit, ale udaj, e nie widz tego rachunku.
Miao by cudownie! Zupenie jakby jej odebrao zdolno mnoenia. Takie same
achy mona u nas na witojaskiej w Gdyni mie kilka razy taniej, ale nie
komentuj. Najwaniejsze, eby bya zadowolona.
Ze zwiedzania czegokolwiek nici, bo teraz ona jest godna. Ale szczliwa,
wic olewam, trudno. Jako to bdzie. Joanna umiechnita wcina makaron z
krewetkami u Chiczyka i szczebiocze, puszy si, jak to zada szyku, jaki to
Londyn ciekawy. Jest wesoa, przymilna. Warto byo kupi ten najdroszy owek
wiata. Wieczorem niesiemy szampana do pokoju i pijemy z plastikowych
kubeczkw. Joaka wspomina jaki jej studencki obz, zamiewa si, a w ku
jest szczodra i gorca.
Wytrwaem w Londynie do koca, nie skarc si ju na poranne
grzebanie. Zdychaem z nudw, czekajc w nieskoczono, a si zakrci
grzywka, a pomaluje sobie cienie i dopasuje co do spodni, bo trzy tysice
bluzek w walizce absolutnie do niczego si nie nadaje. Znosiem to wszystko
heroicznie. Za to na ulicy wygldaa na zadowolon i promieniaa.
Ostatniego
dnia
zayczya
sobie
wreszcie
British
Museum.
wiedz. Spokj.
Chciaem zwiedza? Mam zwiedzanie! Raczej - mam za swoje. Po
gbokim i dokadnym skontemplowaniu zasobw British Museum wreszcie
wyszlimy.
Ale tak czy owak to by miy wyjazd. Wspominam go raczej na plus,
chocia mogoby by inaczej. A moe marudz?
- Bylicie bez dzieciakw? - pyta Rysiek.
- Bez. Przy dzieciakach raczej by nie bya taka szczodra w nocy i by tak
cudownie nie piszczaa. Sorry, e ja ci tu o takich szczegach, ale wiesz, jestem
prosty chop. Lubi, no!
- A ktry z nas nie lubi? Ja, Wiesiu, niby po zawale, a te si do tej roboty
przykadam. Doktory kazay si oszczdza, ale o bzykaniu nic nie syszaem! A
Anula jak to kobieta, cho ma swoje lata, to wiesz, potrzeby swoje te ma! Masz
jeszcze t swoj herbatk?
- Jasne! Prosz. Anula? No, patrz, Rychu, a mwili, e po menopauzie...
- Nie wiem, co mwili, ale ja si ojca lubiem sucha, ktry mamusi
uywa do miertki. Ojciec mj gada, e jak baba w nocy nie pokrzyczy, to w
dzie warczy. Dobre, nie?
- Nie mam, Rychu, a takiego dowiadczenia, ja z jedn Joak cae ycie.
- artujesz?
- Nie. Od lubu tylko z ni.
- O, kurcz! To ty jest kozak! Chyba e krcisz!
- Nie krc. Poskakaem przed lubem, a po lubie nigdy adna inna. Nie
potrzebowaem...
Zamilkem. Rozpaplaem si jak baba, a gupio. Signem po termos, ale
Rysiek nakry doni kubek.
- No, jeszcze po kubeczku - prbowaem go przekona.
- Ju starczy...
- Zaszalej, jest okazja.
96
lubia kiedy. Ja ju tak od lat... jedno piwko. Czasem u znajomych... no, dwa.
Szlus!
Szlus. Rozpadao si. Zebralimy swoje graty i zrobilimy odwrt.
Miaem jeszcze miesic do wyjazdu. Wolabym, eby to byo ju. Flaki mi
si wywracay od tego braku pracy, ycia na jaowym biegu. Co robi w pustym
domu tyle czasu? Wyciera pi razy to samo miejsce z kurzu, azi po pustej
chaupie, poprawia firanki i sprawdza, czy kwiatki maj wod?! Odurniajce i
poniajce dla mnie. Jestem inynierem, twrc, konstruktorem! Nie jestem
kobiet domow! Pamitam mj pierwszy wasny projekt. Kuter, ale jaki!
Autorskie rozwizania, do nietypowa linia. Rewelacja! Wszystkim si podoba!
Dyrektor nawet powiedzia:
- No, to teraz czekamy na deszcz zamwie!
- Jaaasne - zaartowaem, e niby wiem, e to aden cud, e taki skromny
jestem.
- Panie Wiesawie - pokrci gow - to jest naprawd wietny projekt!
Prosz to zapamita! - I zrobi taki znaczcy gest doni, e niby w przyszoci...
Niestety ten mj skromny triumf przemieni si w wielki wstyd. Za wiele
byo wok mnie haasu, zanadto byem eksponowany, zdjcia, wywiad do gazety,
fotoreporter... Podczas ceremonii wodowania grupowe zdjcie. Ustawiono nas
wszystkich piknie wystrojonych i wesoych.
- Pastwo nie stjcie tak sztywno! - woa fotograf. - Luniej! Umiechy!
Rado! Wecie si jako po kumpelsku, rczki na ramiona ssiada, jestecie
zaog, o tak!
Kucnem w pierwszym rzdzie. Nade mn dyrektor z on i nasz szef z
sekretark Majeczk. I Romek, i inni... Wszystko wedle polece fotografa, to
Majeczk mi na ramieniu do pooya. Wyszo piknie. Poszo na pierwszej
kolumnie. Pokazaem gazet w domu. Tomek zagwizda z uznaniem. Stary to
zdjcie oprawi i zawiesi w sekretariacie. Min tydzie i... Musiaem wysucha,
jak to Joanna wparowaa do sekretariatu.
98
Joannie, lekcewaenie.
Omal z krzesa nie spadem.
- Ju nie pamitasz, jak bylimy u Ireny na nowym mieszkaniu? I jak jej
nadskakiwae?
- Ja? kiedy?! W jaki sposb?
- Ot kiedy nalewae szampana, to oczywicie jej pierwszej, a przecie
wypadaoby mnie! To ja jestem twoj on!
- Ale to Irena podstawia mi kieliszek po dolewk, miaem go odtrci?
Tumaczyem ci to ju wielokrotnie, poza tym to byo pi lat temu, kobieto!
- Chc ci tylko udowodni, e od lat robisz to bezwiednie!
- Co, do cholery jasnej?!
- Lekcewaysz, przymilasz si kadej innej, a ja jestem traktowana jak
popychle! Nie zauwaasz mnie, olewasz! Zawsze to robie, zawsze!
Co ona gada?! Jakie zawsze? Zawsze to ja j szanowaem, uwielbiaem,
szczyciem si ni, bo bya moj bogini, cudem, moj mioci. Kindersztub
mam wyssan z mlekiem matki. Na ile umiaa, na tyle mnie wychowaa na
szarmanckiego faceta - przepuci w drzwiach, poda do, pomc, podsun,
ukoni si, tacha siaty, my podogi... Co ona gada?! Ja - cham i prostak? Nie
umiem okaza jej szacunku?!
Tak oto moja wielka duma i rado, mj projekt kutra zostay przymione
awantur zakadowo-domow. Zastanawiaem si, czy to nie rodzaj zazdroci, e
mam swoj chwil triumfu, szczcia? Moe ona wolaa myl, e jestem
zwyklakiem, e prochu nie wymyl, e wyej nerek nie podskocz? Moe
dziki temu ona czua si kim lepszym?
Co mi nie bya pisana wiatowa kariera. Najpierw zazdrosna ona, a
potem rozpada si stocznia.
Fujara ze mnie i troch hipokryta. Rysiek mnie zapyta: Wiesiek, a ty
naprawd nigdy nic, aden skok?, a ja mu zasuwam, e jako nigdy mnie nie
cigno, bo mam on idea.
100
101
PANNY I MATKI
Ju raz wyjechaem. Moja modo w Trjmiecie! Modo spod znaku amorw.
Racj ma powiedzonko, e klin klinem. Pknite po rozstaniu z Joak serce
zrastao si. Po zamieszkaniu w domu studenckim do szybko wpadem w oko
miej Marzence - pracownicy sekretariatu administracji. Marzenka wysza za m
za marynarza i - jak twierdzia - przeliczya si. Potrzebowaa towarzystwa, wic
jako szybko bardzo nawizalimy znajomo. Straciem dziewictwo, chocia
przecie moj kochank bya sama Claudia Cardinale, wic teoretycznie
wiedziaem, jak przystpi do rzeczy. Niestety nie miaem pojcia, e ciao i
zapach Marzeny i te jej zabawy jzykiem po szyi, e sam dotyk skry ciepej
kobiety wystarczy, abym eksplodowa, i e biedna Marzena bdzie musiaa zacz
jeszcze raz i powici mi wicej czasu, by wytumaczy w praktyce, na czym z
grubsza polega seks.
Zazwyczaj byem gotw ju po pierwszym pocaunku, a gdy leelimy
nadzy w ku, zdarza mi si falstart, jeszcze zanim byem w ogrdku. Moja
diabliczka przyjmowaa to spokojnie, bo po pitnastu minutach znw byem
gotw, jak gdyby nigdy nic. Ech! Modo!
Marzena bya okrg blondyneczk o bardzo kobiecym, zmysowym
zapachu i gadkiej, jakby natuszczonej skrze. Poruszaa si leniwie, powoli jak
skradajcy si kot i lubia spoglda spod rzs. Szczeglnie mnie brao, gdy
zaatwiaem co w sekretariacie i udawaem, e si nie znamy. Kiedy wieczorem
wchodziem po schodach kamienicy, w ktrej mieszkaa na pierwszym pitrze,
ona ju cicho uchylaa drzwi w szlafroku niedbale zarzuconym na nagie ciao gorca i chtna. Raj!
Uwielbiaem, gdy mnie dotykaa, ale ja nie umiaem jej dotyka, wic
szkolia mnie w zakresie kobiecej anatomii, prowadzc moj do po sobie jak po
mapie. Nawet w jej ciepym i wilgotnym wntrzu prowadzia mnie lubienie i tak,
102
bya bardzo wraliwa i szybko si rozpalaa, a take bya jako tak ciasno
zbudowana, e bardzo szybko mnie nioso, wic chciaem, prosiem j, eby
unoszc uda szeroko, rozluniaa si nieco, ale nie. Lubia tylko po boemu, wic
z jakoci przeszlimy w ilo. Biem swoje kolejne rekordy. A do otarcia
naskrka.
Z Wiesi rozstaem si po roku. Jako si nam rozlazo, znudzio...
Znudzio si mnie, ale nie byo ez. Rozstalimy si zwyczajnie - bez dramatw.
Ach, no i Maria, starsza ode mnie ona adwokata.
Dorabiaem w spdzielni studenckiej myciem okien. To bya willa i okien
miaa sporo. Pani domu czycioszka i do tego pikna, smutna. Opowiadaa mi o
zdradzie ma i tak si popakaa, e znalaza si w moich ramionach. Caowaem
j i tuliem za kadym razem, gdy wpadaem umy te okna, a ona osuwaa si na
wielk sof w pokoju. Czuem si jak bohater woskich filmw. Tajemniczy
kochanek piknej damy. Miaa wspaniae, jasne wosy, ktre upinaa w wysoki
kok, a gdy je rozpuszczaa, sigay jej do pasa. W ku musiaem uwaa, eby
ich nie przycisn, bo wtedy robio si mao romantycznie. Wosy onowe miaa
te janiutkie, co doprowadzao moje zmysy do szau. Do tego chyba si tam
perfumowaa, bo za kadym razem, gdy zanurzaem twarz w jej onie, czuem
zapach kwiatw. Maria sprytnie i do jednoznacznie pokazaa mi, e chciaaby,
ebym caowa nie tylko jej usta. Szybko sprawdziem, do czego to moe
prowadzi, wic polubiem niesamowicie. Bya szczodra w pieszczotach i umiaa
sprawi mi wiele satysfakcji, jednak najwspanialej szczytowaa. Spazmowaa
gono i... piknie! Miaem wraenie, jakbym by kompozytorem, a ona moj
ulubion solistk.
Z czasem ju nawet nie myem okien.
Jako na ostatnim roku, gdy przyjechaem do domu na wita,
przypadkowo wpadem na Joak. Spdzilimy razem sylwestra i wyldowalimy
w ku. Moja pierwsza mio! Staraem si potraktowa to lekko. Spotkanie po
latach, niezobowizujcy seks. Baem si mioci. Nie chciaem znw by tak
104
107
WYJAZD
Dostaem ostateczne potwierdzenie, e Finowie mnie chc, czekaj na mnie i moje
dowiadczenie. Kto tam poczyta w papierach o kilku moich rozwizaniach i
projekcie kutra. Mio. Projekt nie tylko przynis wstyd.
Jad! Dzieciaki przyjy mj wyjazd ze zrozumieniem, a nawet eufori.
- Wpadn do ciebie! - deklarowaa Kasia. - Pjdziemy na spacer, pokaesz
mi miasto, port, stoczni...
- I sklepy ze szmatkami... - dopowiedziaem jej marzenia.
- Tato! - prbowaa zaprzecza.
- No, Kasiu, jasne, bdzie wszystko, i spacery, i sklepy, ciuszki... Tylko si
tam jako zakotwicz.
Tomek te co mwi o wizycie, ale bardziej umawia si na
fotografowanie, wanie chwyci bakcyla, i chyba chodzio mu o sprzt
fotograficzny. Zachysn si obrbk zdj i czym, co si nazywa komputerow
galeri fotograficzn. Tylko czy ja mu dorwnam? Komputer znam tyle o ile,
cigle rozgryzam. Pokaza mi te rne galerie - fantastyczne! Ludzie wklejaj
zdjcia, komentuj, dyskutuj.
Z nikim dotd nie mailowaem. Czasem pisywaem listy. Koperta,
znaczek... Najczciej do mojej siostry, ale i tak wol telefon - jako nam si
lepiej gada ni pisze. Kryka czasem aportuje, co u mamy, bo ona, nie chcc mnie
niepokoi, ukrywa jakie kopoty. Ostatni pomys Krysi bardzo mi si podoba chc sprzeda mieszkanie rodzicw i wybudowa dom, do ktrego zabior mam.
One dwie zawsze doskonale si rozumiay, ale mama mawiaa, e do dorosych
dzieci nie naley si wtrca, a wsplne mieszkanie prowokuje do tego, wic nie. Dugo - nie, ale teraz, gdy ma wylewy na siatkwce i grozi jej lepota, to
doskonaa myl.
Nie dla Joanny. Zamiast zadowolenia, e problem si rozwizuje - fochy,
108
110
CZ II
JOAKA
111
118
MJ DOM?
Przyjechaem w pitek. Tomka nie ma - bdzie pniej. Joanna naprawd
stskniona, szczliwa, i wesoa - taka, jak najbardziej lubi. Czeka na mnie
barszcz ukraiski i pierogi. Po obiedzie chciaem zadzwoni do mamy, ale Joasia
szepna gorco, e Kasia zostanie na noc u koleanki. Jest cudownie. Miaem
racj. Potrzebuje mnie, tylko zamiast to wprost powiedzie, zasypuje mnie
bezustannie pretensjami.
W sypialni naturalnie gorco, czule i z wyznaniami z obu stron. Jak
tskniem, jak ona tsknia i e mnie kocha i przeprasza za wszystko, i teraz ju
bdzie inaczej, bo ona zrozumiaa, ile dla niej znacz. Miaa duga rozmow z
Kasi, ktra zwrcia jej uwag na to, e czasem po prostu psuje atmosfer. Nie
dowierzaem wasnym uszom. Doprawdy? Jak w bajce. Moja najpikniejsza
dziewczyna z caej szkoy! Moja Joanna! Czue pogaduszki w ku, znw
zatopiem si w jej szyi, krgociach, znw radonie wywoaem przypieszony
oddech i wkrtce po nim gony spazm rozkoszy. Kocham j i ju! Teraz
wszystko si zmieni. Ja te postaram si nie denerwowa jej byle czym.
Na sobot i niedziel przyjecha Tomek. Kasia zrezygnowaa z wieczornej
prby. Powitanie, prezenty, bo poczekalimy z tym na Tomka. I z opowieciami,
ktre sczyem jeszcze dugo przy winie i canelloni z serem i szpinakiem - nowym
Przepisem Joasi, ktry wynalaza specjalnie na mj przyjazd. Niech ten sen trwa
wiecznie! Dzieciaki te jakby weselsze, ciekawe wszystkiego. Dowiedziaem si,
co u Tomka, co Kasia zamierza w sprawie pracy. Dorosy mi dzieciska!
W niedziel pomagaem w domu, bo na wieczr mieli wpa gocie. Przed
poudniem mie zakupy razem i znw jakie kulinarne nowoci Joanny. Na szpil,
do Rycha, nie poszedem. Nie byo czasu i... potrzeby, bo rzecz nie do uwierzenia,
Joanna zgodzia si, bymy zaprosili go z Anul do domu. Nie tylko ich, ale
jeszcze Roberta z Jol i dwch kumpli z onami, w tym jeden to ssiad z ulicy.
119
ja wpadam w histeri, dlatego e nie wiem, o czym gadaj? Nie rozumiem, wic
si nie wtrcam, nie przerywam.
Dlaczego urzdzia taki cyrk? Skd ten atak szau? Jakie to chore, e nie
mog mwi tego, co myl, zanim nie zanalizuj tego pod ktem Joanny! Jej
uroje i obraania si za jakie nieprzewidziane, kompletnie nieuzasadnione
rzeczy.
Rano poinformowaem Tomka, e wyjedam do mamy.
- Ojciec... no, przykro mi... - powiedzia gucho.
- To nie wasza wina. Daj spokj!
- Chciabym, ebycie przestali. Ja wiem, e to mama zaczyna, ale...
Kurcz, ja ju si boj wraca do domu! Ostatnio gdy gadaa z Kak, wtrciem
co, e ci rozumiem, zaraz mnie pouczya, e jak bd stawa po twojej stronie,
to oznacza, e ona nie ma ju syna...
- Tak ci powiedziaa?
- Tato, tylko nie mw jej, prosz. Poza tym to mama. Kocham j, ale nie
rozumiem. Moe jej co jest?
- Moe... - zamyliem si. - Ale ja wyjedam, nie dam rady.
- Pozdrw cioci i babci.
Kasia nic nie mwia, tylko umiechna si do mnie smutno w kuchni.
Joanna, co byo do przewidzenia, nie wychodzia ze swego pokoju. Zadzwoniem
do Kryki. Telefon odebraa mama.
- Wiesiu? Wiesiu mj! Co u ciebie, synku? Jeste ju w Polsce?
- Mamo, bd wieczorem, cauj, powiedz Krysi, eby mi rozoya
powk na strychu.
- O nie! Krysia pociele ci w pokoju Grzesia, tylko jed ostronie!
- Bd jecha ostronie, mamo, nie czekajcie z kolacj, najwyej z zimnym
piwkiem, no, pa!
I wtedy pojawia si Joanna. Przemwia, a raczej zadrwia:
- Jedziesz si poali mamusi?
124
poszli na spacer!
- I co?
- No, bez nas. Tata mia smutn min...
- A, no - odpowiadaem troch bez sensu, bo jako starszy brat nie
potrafiem jej uspokoi. A tym bardziej siebie. Czasem z okna wida byo, jak szli
koo garay, e mama gestykulowaa, i wida byo, e to nie jest romantyczny
spacerek dla zdrowia. Nie chcieli przy nas pra brudw, jak mawiaa nasza
ssiadka z parteru. Starsza, prosta kobiecina, ktra, bywao, zastpowaa nam
babci, gdy rodzice mieli duej prac. Do niej to biegalimy na siku z podwrka,
bo byo bliej. Pranie brudw? Kiedy spytaem mam o te ich spacery i
brudy. Rozemiaa si tylko.
- Wiesiaczku, midzy nami nie ma brudw, czasem tylko musimy co
przegada, miewamy kopoty, problemy, a po co wy macie w tym uczestniczy?
To nie wasze sprawy, synku!
Tak byo. Tak mam zakodowane - nie przy dzieciach!
Siedlimy, mimo pniej godziny, poplotkowa. Dawno mnie tu nie byo,
dawno nie gadalimy. Zdaem relacj z pracy w Turku, opowiedziaem o
ciekawostkach, a w kocu zeszo na dom i moje relacje z Joak. Kryka po
dwch piwach nabraa animuszu i wyrypaa wprost:
- Wiesiek, ty za agodny jeste. Ona ci skacze po gowie, jak chce, a ty
pozwalasz? Dlaczego?! Ja bym jej w mazak daa i ju.
Krysi pierwszy m, niewydarzony redaktorek miejscowej gazety, by
facetem z temperamentem. Podejrzewam, e nie raz da jej w mazak. Drugi,
Maciek, jest spokojnym, wielkim mikiem, kierowc. Nie ma tych odruchw - tak
sdz, bo mama i Grze bardzo dobrze si z nim czuj.
- W mazak? - zdumiaem si. - Wiesz, co mwisz?
- Ja bym nie wytrzymaa tych wszystkich tekstw, jazdy, obraania mamy
i nas, w ogle. Wiesiek, ona jest klasycznie rbnita!
- Ale to nie znaczy, e mam jej dawa w mazak!
127
128
130
TA KARTKA
Po moim powrocie na weekend, pstryk! Czary-mary, normalny dom! Normalna
Joanna - mia, uprzejma, z wielkim garem gobkw. Kasia i Tomek w domu.
Rozmawiamy. Tomek radzi si mnie w sprawie oprogramowania, siedzimy przy
komputerze, Kasia sprzta z mam ze stou, podaj herbat, woaj nas na ciasto.
Odpalamy kaset z wystpem Kaki we Wrocawiu. Kapitalnie taczy! Moja
crcia! Wilgnie mi wzrok, przytulam j. Jestem dumny - miaa swoje solwki.
Piknie taczy na czubkach palcw, jak w balecie klasycznym. Pniej ogldamy
koncert Michaela Flatleya - mj prezent dla Kasi. Nagranie na ywo. Ona troch
grymasi, e Flatley to takie nasze Mazowsze uwspczenione i bardzo nagite dla
publiki, i mao w tym prawdziwej irlandzkoci. Przekomarzamy si, gadamy,
miejemy...
Wieczorem gramy w scrabble. Ja uwaam, staram si, dzieciaki te,
Joanna rozproszona - przegrywa.
- Nie chciaam przy dzieciach - zaczyna, gdy zostajemy sami, nadsana ale zanadto si popisujesz!
- Daj spokj! To tylko gra, chod tu - wycigam rce. - Kto nie ma
szczcia w grze...
- No tak, stary tekst zwycizcy! Te twoje erudycyjne popisy s mczce i
mieszne, wiesz?
- Czemu mieszne? e znam sowa rzadziej uywane, bo czytam? Ciesz
si, e nie jestem wokiem!
O, cholera! Ju tego nie cofn, ju wiem, e chlapnem, e odpaliem lont
i teraz ju nie ma zmiuj...
- Aaaaa! Taaak? - syczy Joaka. - To znaczy, e ja jestem, tak?
- Ale, kochanie, zawsze kto wygrywa i kto przegrywa, ostatnio przegra
Tomek i si nie wcieka...
131
133
I nagle:
- Ty chamie! Ty prostaku. Ty i twoja mamusia! Ty sdzisz, e mona mnie
tak zby? Mnie?! Mamusia prostaczka i synalek prostak zabawiaj si w
intelektualistw kosztem synowej! Wart pac paaca! Chamstwo i tyle wykrzykuje wrednie, z satysfakcj w gosie.
- Aka, odpierdol si od mojej matki! - Straciem zwyczajnie panowanie.
- O! - triumfuje. - O! Jaki popis kultury! Moe powiesz to po acinie?!
Nagle syszymy dzwonek do drzwi. Milkniemy oboje. Zbieram si w
sobie. Id do drzwi. Ssiad z naprzeciwka. Mao si znamy i raczej nie lubimy.
Licie z jego klonu zamiecaj nam dziak i Aka kilka razy ju robia mu
wymwki. On si odgryza ostro, a ja stawaem w obronie Aki.
- Dobry wieczr - mwi ze zoci na twarzy. - Panie ssiedzie, mam
wezwa stra, policj? Muzyka u was a huczy, a to ju pnoc! I awantura coraz
goniejsza. Chcesz pan ly on, to ciszej, prosz, albo chocia okna
pozamyka!
- Przepraszam. - Zamykam mu drzwi przed nosem i biegn na gr.
Stukam, wal do Tomka i Kaki. Otwieraj prawie jednoczenie. U Tomka grzmi
cholera wie co, u Kasi rytmy irlandzkie.
- Ciszej! - przekrzykuj haas. Id ciszy. Kasia zamyka drzwi, a Tomek
jeszcze wychyla si i pyta do bezczelnie:
- Skoczylicie ju?
- Tak... - Nie wiem, co powiedzie. Waciwie ma racj. Jest cyniczny i ma
do tego prawo.
Schodz na d. Furia stoi w oknie i dyszy ciko - za, znaczy, i jeszcze
nierozadowana.
- Dzieciaki zaguszay nasz ktni...
- Nasz? - pyta mistrzyni nonsensu. - Nasz? - Odwraca si i wiem, po
prostu wiem, e to nowa fala, i nie myl si. - Nasz?! - krzyczy. - A moe twoje
chamstwo chciay uciszy? Twoje maniery z podwrka? Dobrze si czujesz, co?
134
Normalne...
Opada mi szczka. Kace te. Za kadym razem, cho powinnimy
przywykn do tych Joaki powrotw do normalnoci. Jak gdyby nigdy nic siedzi,
podaje nam saat, umiecha si jak zwyczajna, mia Joanna. Jakby wczorajszego
wieczoru nie byo. Ona go nie pamita! W gowie taki backspace... delete...
Wczoraj to wczoraj, a dzi to dzi! Prosz, saata! Ja tak nie umiem. Kasia i
Tomek te chyba nie. Zamykaj si w sobie po takich wieczorach. Na mnie patrz
te inaczej. Jak? Tomek... ironicznie? Z kpin? A Kaka? Obraona nawet na
mnie!
Ale jest spokj. I eby go teraz nie zepsu. Jest mio, niemal bosko, ale
wiem, e do... nastpnego razu. Ju to od dawna wiem, bo cay czas mam w
gowie, e bdzie nastpny raz. Wiem o co. Przyjdzie chwila, zacznie si od
czegokolwiek - kwitncych jaminw albo felg od samochodu, zamanego
paznokcia albo urodzinowej kartki z yczeniami od mamy dla niej, gdzie co
bdzie z maej litery, i wybuchnie jak wulkan, bdzie krzyczaa, obraaa...
Przykro mi. Przykro, e ju to wiem. e wpisaem to w nasz maeski
krajobraz, e si tego spodziewam! I e nie mam pojcia, jak temu zaradzi.
Joanna w pracy. Dzieci nie ma. Jeszcze kilka dni do wyjazdu. Poszedem
na szpil do Rycha. Dzie pikny, soneczny. Plaa fantastycznie skpana w
socu. Nie byo go tam. Poszedem do stoczni, popatrzyem przez bram.
Zahaczyem o Roberta. Przywiozem mu wielk flach finlandii w podzikowaniu
i zapomniaem da. Pogadalimy chwil.
- Zajd do baru. Rysiek ju za lad - radzi Robert. - Otwiera o czternastej.
Wieczorami mody go zastpuje.
- Nie artuj! To ju czternasta? Bywaj, Roberto! I raz jeszcze dziki! podaj mu butelk.
- O! To ja dzikuj!
W knajpie istotnie Rychu za barem, czyta gazet, bo nikogo nie ma.
136
rzsami. Skina na drug, stojc po mojej stronie aniok, ktra rwnie ciepo i
troskliwie nachylia si z tym idiotycznym pytaniem. Jak mam si czu, widzc t
dzid w rku blond oprawczyni?
- Eee, znaczy... tak jako dziwnie mi - powiedziaem, bo sdziem, e
bdzie jakie odroczenie, szklaneczka zimnej wody i ponowna troska.
Panny skiny na kogo i podszed do mnie sanitariusz o posturze Hellboya
z kamiennym wyrazem twarzy.
- Wyprowadzi pana?
- Nnnnie, skd! To chwilowe! Czy, kacie, sw powinno - usiowaem
zaartowa i wtedy blond anioek wbi mi t wielk rur w y, a ja chyba nawet
nie poczuem. Troch mi si zrobio sabo, ale zaczem spokojnie oddycha i
obiecywa sobie, e nie padn tu w obecnoci Tomka i tych anielic.
Krew powinni pobiera mczyni!
Sowa Rycha jednak zaczy pulsowa. Moe powinienem? Tak pro
forma. Mam jeszcze kilka dni urlopu. W gabinecie lekarskim fajny go, mody
lekarz z zapdami psychoanalitycznymi. Rozgadaem si, musiaem z kim
skonfrontowa myli i szczerze powiem - poczuem ma ulg. Tumaczyem si
gociowi, ktrego pierwszy raz w yciu widziaem, z braku pracy i problemw z
on.
- Musi pan troch wyhamowa. - Lekarz mia miy umiech. - W paskim
wieku serce ma ju baga, a tym bardziej bezrobocie i kopoty maeskie... to
way,
oj,
way.
Prowadzi
do
spastycznych
skurczw
mikrowkien,
inne.
- Kto to? - pytam. - Nieze.
- Metallica. A ty si odegnywae, e to ju nie twoje kawaki. Posuchaj
sobie, a ja zrobi zapiekank. Zgodniaem jak cholera. Tobie te?
- Yes. Tylko bez cebuli.
Ale mnie wzia ta Metallica. Ma synek racj! Zamknem si
hermetycznie w moich Pink Floydach, Uriah Heepach, The Who, uwaajc, e
pniej ju nikt i nic. A to nieprawda. Metallica w wielu utworach, jak dla mnie,
zbyt metalowa, ale kilka... No, no! Jedlimy zapiekanki i suchalimy. Dobrze mi
to zrobio, bo sdziem, e Tomek bardzo si oddali nie tylko ze wzgldu na
internat i studia poza domem, ale w ogle. Teraz ewidentnie apiemy kontakt
Dotknem jego czoa.
- Masz temperatur?
- E, chyba nie. Moe ma. Troch zasymulowaem. Nadrobi!
- Tomek, naprawd chcesz pywa?
- Chc. Nie masz pojcia, co czuj na morzu. To jest... taka wolno!
- A odosobnienie? Jak zaoysz rodzin?
- Nie pali mi si. Nie mam, sorry, ojciec, zbyt fajnego wzorca. Ja wiem, e
wy si jako tam kochacie, a moe ju nie... ale kompletnie nie umiem zrozumie,
jak to moliwe, tak y i e... wiesz.
Westchnem. Kurcz, czuj si winny. Czemu musieli oboje - on i Kasia patrze, jak si spinamy, jak awantury rodz si z niczego, jak rozwalaj
najmilszy wieczr? Szkoda mi tych lat, szkoda Tomka. Nie ma zbyt fajnego
wzorca. Cholera jasna, to nasza wina!
- Tomek, ale ty moesz inaczej...
- Tato, poradz sobie. Po prostu ciesz si, e jestem daleko, e bd
pywa, a maestwo, dom, rodzina jawi mi si do odleg spraw. Jako si to
stanie, bo nie bj si, jestem hetero! - rozemia si i zamilk.
- Nie mam wtpliwoci, synu. Po takim ojcu!
141
Wmawiaa mi, e skoro jestem skryty, to ona musi si jako dowiedzie, czy si
prawidowo rozwijam. Ale ty przecie zawsze mwie, e cudza korespondencja
jest wita.
- I nie zmieniem zdania - powiedziaem powanie. - wito. Mnie tak
wychowali rodzice. To s moje standardy i nie odejd od nich.
Zamknem oczy i dyszaem.
- Wkurwie si? - Mj syn musia by lekko przeraony moim stanem.
- Tomek!
- Oj, tato... jestemy obaj doroli. Jest rnica midzy zy a wkurwiony. Ty
mylisz, e ja z chopakami to gadam jzykiem literackim?
- U nas si nie klnie.
- W stoczni...
- W stoczni to co innego.
- Przepraszam.
- Jestem... - zaczem - jak wy mwicie, na maksa wkurwiony!
- Te bym by... - Mj syn okaza mi wsparcie. Wanie zdaem sobie z
tego spraw. Sta ze spuszczon gow.
- Tomasz, nie mw nic, to nie twoja wina, ja to jako sam zaatwi.
Recept jak dostae? - urwaem temat. - Daj, wykupi ci. Poka czoo. Masz
gorczk, kad si.
Wyszedem z domu, bo baem si, e jak wrci Joanna, nie zapanuj nad
sob. Chciaem ni potrzsn i wywrzeszcze ca moj wcieko,
rozgoryczenie, rozczarowanie. Nigdy nie przypuszczaem, e moe by tak...
poda! Tyle lat maestwa, wszystko dla dzieciakw i domu. Okazywaem jej
tyle mioci mimo tych jej wszystkich afer, bo sdziem, e moe czuje si jako
niedowartociowana. Ale dzisiaj rce mi opady. Wyobraziem sobie, jak siedzi z
noyczkami i tnie... Ile w niej byo nienawici do mojej przeszoci, ktra - jak
kada inna - mina, jest tylko histori pic w szarej kopercie na dnie szuflady!
Jej pamitniki, listy, zdjcia byych narzeczonych, ukasza - ma w swojej
143
148
151
KAROL
Nazajutrz, po wyjciu Aki do pracy, zebraem dzieciaki w kuchni i powiedziaem
im o swojej decyzji. Kaka wczoraj nie moga si nadziwi, e chc wrci. Dzi
zmienia pyt. Kobiety s nieprzewidywalne!
- Tato, po tylu latach? To ucieczka! - parskna.
- Zapewne, Kasiu, ale i ty, i ja doskonale wiemy, od czego, chyba e bya
na tyle mao spostrzegawcza...
- Tato, mama jest trudna, to prawda, ale tak rozwala tyle lat maestwa?!
To niepowane!
- Z twojego punktu widzenia moe tak to wyglda, ale czy zadaa sobie
pytanie, jak ja si z tym wszystkim czuj? Jak to, co mama robi, rozwalio mj
system obronny? Ja si zamieniam w strzpek nerww. Zreszt nie rozmawiajmy
o tym, bo mi niezrcznie.
- No tak, dodaj jeszcze, e jestem za maa...
- Kaka, daj spokj - Tomek warkn, wyranie stajc po mojej stronie.
- OK, OK! Wasza solidarno!
- Kasiu, zrozum, prbowaem, jeszcze wczoraj byem gotw wrci i
naprawia pralki, ale to jest niemoliwe. Mam tu siedzie i czeka na kolejny
wybuch mamy? Moe beze mnie jej lepiej? Moe to ja jestem jaki...
- Tato, daj spokj! - Teraz Tomek ostro mnie ucisza. - Nie wmawiaj sobie.
Kaka, ty te si zamknij, jak nie masz nic mdrego do powiedzenia. Jest jak jest.
Nie wy pierwsi, a my nie maluchy. Damy rad. A ty, ojciec, nie pkaj.
Kasia milknie z uraon min. Rozumiem j. To kobieta, trzyma z matk.
Tak, wszystkich rozumiem, ale musz te zadba o wasne zdrowie psychiczne,
bo jak si rozpadn, to ju nikomu nie bd potrzebny. Dzieci... zawsze mikn,
ale one maj swoje ycie, ju startuj w doroso, w swoje sprawy. Musz
wyjecha i odseparowa si od Joanny, inaczej zwariuj.
152
Chtnie
opowiada
stoczni,
zwyczajach,
wasnych
dowiadczeniach i obserwacjach.
- Wiesz, Polacy nie trzymaj si w kupie. Jest tu nas zaledwie kilku, ale
wszyscy jacy zajci, nie zanadto towarzyscy. Jeden modzik ju si oeni z
Fink i maj dziecko, wic wiesz... A ten Zdzichu, o ktrym mwisz... Tak,
syszaem o nim, ale osobicie nie znaem. Ja jestem towarzyskie bydl. Obracam
153
wity spokj nie ma ceny. Pogadamy, jak bdziesz mia ch, a na razie na
ciepo proponuj danie tutejsze, co, wiesz, jak nasz schabowy z kapust! Voil!
Nazywa si to poronkristys, z misa renifera! Musisz sprbowa! aden cud, ale
fajne.
Po chwili w atolu z przecieranych ziemniakw... parowa drobniuki
gulasz. Posypane to wszystko byo urawin. Do tego akcent swojski - ogrek,
marynowany po ichniemu, na psodko. Smaczne, cho aden sza czy szok. Ot,
przyzwoite danko.
Zrobio si mio. Mska solidarno przy talerzu i kieliszeczku! Co prawda
piem samotnie, ale obiecaem rewan. Mska przyja to jeszcze zbyt wielkie
sowa, za mao si znalimy, waciwie wcale, ale serdeczno Karola
rzeczywicie wprawia mnie w wietny nastrj. Polubiem go, cho by ode mnie
modszy i cakiem inny. Singiel i jajcarz. Tyle wiedziaem na pewno. No i mj
pierwszy tu kumpel.
W drodze do Turku przysnem mile koysany i podlany fisk wdeczk.
Nazajutrz w pracy dopad mnie Lennard.
- I jak tam? - spyta powanie.
- Zostaj... tu.
Ucisn mi do, a nastpnie powiadomi, e nasze fiskie domki id do
rozbirki, zatem czy interesuje mnie mieszkanie. Firmowe oczywicie, rotacyjne,
na nowym osiedlu blisko stoczni. Opaty niskie, standard fiski - znaczy czysto i
bardzo funkcjonalnie. Wielu moich kolegw wynajmuje prywatnie p domu,
piterko albo pokj w okolicy. Karol mieszka do daleko od roboty, wic te jest
zainteresowany tymi nowymi mieszkaniami.
Nasz stoczni otacza kilka osiedli w klimacie typowo wiejskim. Sporo
starych domostw wymieszanych z nowymi budynkami, ale niekccymi si
stylem. Charakterystyczne drewniane albo oboone sidingiem. W ogrdkach
czysto i kwietnie. Drzewka owocowe, koguty z kurami... Sielsko i anielsko.
Byem w takim wiejskim domku u znajomka Chorwata. Jest tu z on i
156
standardom. Mam wyczucie. Bardzo czsto nie musz nawet zaglda do rysunku,
eby wiedzie, e czego brakuje, e usztywnienie powinno by z drugiej strony
blachy, e majster zapomnia o wzwce, e le jest pooona spoina. Moje
stanowisko daje cakiem spor wadz. Moje decyzje jako inspektora dziau
kontroli jakoci mog mie wpyw zarwno na premi majstra, brygadzisty, jak i
robotnika, spawacza czy montera. Nie ma si co oszukiwa: to te sprawia
przyjemno. Ale staram si nie naduywa pozycji - zawsze moje uwagi
zgaszam w taki sposb, by nikt nie czu si uraony, i prawie zawsze zadowalam
si ustaleniem sposobu naprawy, bez robienia nadmiernego szumu.
Dziwne, w pracy sprawdzam si w czym, w czym jestem beznadziejny w
yciu. W domu to ja byem cigle pouczany. Joaka wiecznie ze mnie
niezadowolona, tu mnie nagradzaj. ycia si nie zrozumie. Ale co tam.
Najwaniejsze to si nim cieszy, jak mwi Orest.
Poszedem zatem uczci z Karolem mj awans do irlandzkiego pubu. Bya
dobra kapela z muzyk na ywo, opowiadaem mu, jak Kaka taczy. Powiedzia
mi, e musz go z ni jak najwczeniej zapozna. Fajny byby z ciebie
teciunio, waln mnie w plecy rozweselony. Co ja bym tu teraz robi, gdybym w
samolocie nie pozna Karola? Chyba bym si cakowicie pogry w tych swoich
smtnych rozwaaniach.
Co najmniej raz w tygodniu robimy wypad rowerami po okolicy albo jak
ju napada niegu - gramy w siatk w niedalekim, wojskowym klubie, chodzimy
do sauny. Kiedy i owszem, miaem kolegw, ale ostatnie pitnacie lat
kumplowaem si gwnie z... domem i rodzin. Jedyn moj rozrywk byy
plegalne wyprawy do Rycha. Karol to kawaler, wic uwaa, e na kajdany
szkoda ycia. Jest typowym lekkoduchem, lubi kobiety, wino i piew. cilej:
whisky, tequil i dobr muzyk. Z Polski wyjecha bardzo dawno, pracowa w
Hamburgu, w Raumie, a teraz w Turku. Ma koo pidziesitki. Modszy ode
mnie. Jest wysoki, gibki (grama tuszczu, cholera jasna!), ciemnowosy, bez
adnej siwizny (no, moe ciut) i wiecznie zadowolony z ycia. Najstarsza jego
161
kochanka miaa 65 lat. Ale czy mona mu wierzy? Czasem puszczam mimo uszu
te jego przechwaki. Czasem... zazdroszcz. Opowiada o tym swoim yciu
erotycznym tak jak o jedzie na nartach. Nie jest wulgarny. No, troch, ale to taki
styl macho. Karol sawi kawalerskie ycie jako naturalny stan dla faceta. Ja - nie i
mimo to jako dobrze mi w jego towarzystwie. Nie wiem, jak odwrotnie, ale
zakadam, e on nie naley do biczownikw i jakbym wydawa mu si jedynie
nudnym pierdo, nie katowaby si moim towarzystwem. Proste.
- Wiesiek, dzisiaj wieczorem jedziemy na kulki! - melduje mi Karol. Nie
pyta, a melduje i ju. Bywao, e si ocigaem, e nie, bo koszty i takie tam, ale
mn potrzsn.
- Chopie, opanuj si! Ile razy ci ju wpajaem, e musisz si zatroszczy o
wasn dup! No, szybko!
- Poczekaj, przebior si.
cigam dres, wkadam dinsy i bluz. Zamykam za sob drzwi pustego
pokoju. Pustego ycia. Ma racj. Co ja mam tu tak siedzie sam? Idiotyzm!
Jestem mu wdziczny za jego anielsk cierpliwo.
Na krglach jest luzacko i gono. Niewiele pa, troch siks w
modzieowych grupach. Nas jest czterech - ja, Karol, Ludwig, Niemiec, i Ari,
Grek. Ma na imi Aristoteles, jak Onassis, ale ani takiej kasy nie ma, ani go nie
przypomina. Chudy jak tyka i kocisty. Nie umiem jeszcze podkrca kul jak
Ludwig, ale powoli sobie radz. Z choreografi te amatorszczyzna, ale nikt na to
nie zwraca uwagi.
- Dobrze! - woaj, gdy robi strike'a, i bij mi brawo jak dzieciakowi.
Strzelamy sobie piteczki. Pij piwo i umiecham si, milczc. Jeszcze jedna
kolejka, jasne! Fajnie jest, kurcz!
Karol podwozi mnie do domu.
- To co, Wiesiek, decydujesz si na firmowe mieszkanie czy co
wynajmiesz? Lennard mi pokaza te plany mieszka. Ja w to wchodz.
- Nie wiem, jakie koszty, no, ale gdzie trzeba mieszka, nie? - mwi,
162
mieszkanie, byt. Czyli nie na chwil. To robota na duej, na lata. Chc mnie tu,
doskonale pac, szanuj. A przede wszystkim to ju nie chodzi tylko o robot.
Chodzi o mnie...
164
do domciu, dugo si nie odzywa, u nas wiesz, stan wojenny - popaprao si. Ona
sdzia, e to finito, a tu nagle po latach pojawia si ten pieprzony Otello i, wiesz,
podsuwa jej pod nos stan konta i perspektywy petrodolarowe.
- I posza na to?
- A jak! Tumaczya mi, e to bya wielka mio, e on taki cywilizowany,
e ma jakie tam dobra i e bd mieszka w Paryu. Walnem jej z pichy w...
lustro w przedpokoju, tak e tylko odamki strzeliy wkoo i moja krew. Walnem
drzwiami i poszedem w dug! Obrczki, jak pizgnem do Wisy, tak tam
pewnie do dzi le na dnie. Lazem piechot do domu, ryczc jak zarzynany w.
Pniej upiem si na umr, oberwaem od matki cierk, a jake, i ju.
- Skamieniae - skomentowaem.
- Ty, docent, nie filozofuj - Karol prbowa si umiechn zawadiacko, a
w zamian za to pojawi mu si na ustach do bolesny grymas. - I nie wracajmy
ju do tego. Jest znakomicie tak, jak jest! OK?
- OK. Tak atwiej? - spytaem niepotrzebnie.
- Moe i atwiej, a ty co, chcesz mi kazanie waln? A moe znw dostae
jakie instrukcje od janie pani? - odbi pik.
- Hm. OK. Zamykam dzib - postanowiem uszanowa wol Karola. - Tak
si, wiesz, zastanawiaem i nie mogem jako nazwa siebie emigrantem... I e ja
tu na duej...
- Wiesiu, moesz jak inni Polacy uciboli ciut grosza i zawie do kraju,
ale to gupota. Wielu ju takich widziaem, kami sami sobie, e to ju ostatni
rok, a cign robot, dopki si da, bo takie jest ycie. Ja nie udaj, nie mam po co
wraca do kraju, wybraem wiat jako miejsce zamieszkania. Hamburg, Turku, a
moe za jaki czas mnie rzuci do Dubaju, Korei. Do Chin. Do Singapuru. Statki
si buduje tam, gdzie jest morze. wiat mnie ciekawi, cignie.
- To czemu tu siedzisz? Ani klimat, ani...
- Nie wiem. Zanim ci spotkaem w samolocie, nawet tak kombinowaem,
eby gdzie do ciepeka. Ale Chiny mi kumple zohydzili, e niefajnie tam jest, w
168
Korei pode arcie i panienek mao, a ja Tajek i tych tam Azjatek nie lubi, nie
pogadasz! W islam si nie wpakuj. Nie wiem... Rozgldam si, zbieram
wiadomoci, ale pki co, jest jak jest. Ty te si nigdzie nie wybierasz, to sobie tu
pomieszkamy, a potem... Moe razem czmychniemy dalej? W Korei to mam
kumpla Klausa, co jaki czas daje sygna, ale ostatnio sam mia problemy.
Osobiste. Nie wiem... Powoli ju mi si tu nudzi. Jak zrobimy ten wycieczkowiec,
to co pokombinujemy, co?
Suchaem go jednym uchem. Ma racj. Zobaczymy.
- Wiesiu, bo ty musisz poczu, e to twj nowy dom, wtedy zaczniesz go
urzdza tak, e przestanie by tylko prowizork - Karol wrci nieoczekiwanie
do tematu mojego surowego mieszkania. - O, dywanu nie masz, jakiego
chaberdzia w doniczce, obrazka. Kobiety maj racj, te dodatki s mie, no...
Takie rekwizyty sprawiaj, e wntrze staje si oswojone. Co? Moe walniemy si
jeszcze po jak wykadzin, dywan, firanki?
- Firanki nie - zaoponowaem. - Szmatki w oknach s zbdne! Zbieranina
kurzu! Tylko jaka osona od soca latem. Dolne szyby zaklej foli matujc.
eby mnie z podwrka nie byo mona podziwia, jak paraduj po domu w
gaciach.
W wielu oknach u Finw w ogle nie widz niczego, nie zasaniaj si,
ycie jak na doni!
Przypomniaem sobie, jakim upiornym zajciem byo upinanie w domu
firanek i zason. Joanna podpatrzya w jakim pimie takie elegancko drapowane,
jak w koszmarnym nie cukiernika, i ju musiaem wystawa na drabince i
upina. apy mnie bolay jak cholera. Czysty absurd. Moe w salonie
dziewitnastowiecznego paacyku byyby te drapowane fintifluchy w porzdku,
ale u nas? Dyskusji jednak nie byo. Nie znam si, wic nie zabieram gosu. U
mnie szmat w oknach nie bdzie!
- Dobra, w dup firanki - zakoczy dyskusj Karol, wycigajc
szklaneczk, bym dola mu jasia w. - Ale dywan ci si przyda, zobaczysz!
169
170
171
WITA
Na wita namwia mnie Kasia, mama, troch Karol. Ocigaem si z decyzj,
chciaem, eby kto mi nakaza, e mam jecha, bo szczerze mwic - nie miaem
ochoty. Wolaem, eby kto za mnie podj t decyzj, stwierdzi, e jest to moim
absolutnym obowizkiem, bo ja sam tego tak nie czuem. Dziwne. Zastanawiaem
si, czy moe pojecha na wita do mamy i Krysi? No, ale gupio tak zostawi
Kasi i Tomka z Joann. Z nimi separacji nie zakadam. Co prawda Kasia i tak
zapowiedziaa, e pierwszego dnia wit jedzie do koleanki, a Tomek przesiedzi
wita, dubic w komputerze albo ogldajc National Geographic. My z Joann
zapewne bdziemy milcze albo si re. Albo udawa, e jest OK, a na to nie
miaem ochoty. Najbardziej od wyjazdu odstrczao mnie to, e powinienem z ni
pogada o rozwodzie.
- Bdziesz tu gni? Wiesiek, to nie ma sensu!
- A ty? - spytaem Karola.
- Ja jad do matuli. Jak chcesz, zabierz si ze mn! Ucieszy si, cho
gucha jest i lepawa, ale kochana. U nas ubogo, ale chdogo, a w miasteczku
koleanki samotne z wyboru lub porzucenia chtnie pociesz Samotnego
Wdrowca!
- Ty tylko sam z mam?
- Nie, no dojad siostry, bracia, kuzyni... kuzyneczki!
- Diable rogaty, tobie to tylko jedno w gowie! Dziki, Karol, raczej
zostan albo pojad do mamy. Jeszcze nie wiem. Bywaj!
- No to daj, bracie, pyska, uzbieraem kilka wolnych dni, jad jutro. To...
wesoych i dosiego. I eby ci, wiesz...
- Wiem.
- Nie usech!
Ja te uzbieraem, ale kasy. Braem nadgodzin, ile wlazo. Stare, polskie
172
przyzwyczajenie. Kiedy rzucibym to Joace pod nogi. Ale dzi - nie. Zostawi.
Moe szarpn si wreszcie na bryczk?
Bylimy z Karolem w ichniejszym autokomisie. Ile mog jedzi z nim
czy sam autobusami? A on oszaleje z zachwytu, mogc mi pomc wybra. Troch
si zna i ma ju taki charakter. Czuje si w obowizku dba o mnie, samotnika,
pierdo. W przeliczeniu jest tu droej, to jasne, ale autka jakie takie w lepszym
stanie, zadbane i co tu duo mwi, bardziej dowierzam Finom. Uczciwsi, chyba
nie sprowadzaj z Zachodu bitych, powypadkowych kalek zagraajcych yciu
klienta. Poczekam, pomarudz troch, moe opuszcz, a moe nazbieram jeszcze
troch kasy i kupi jaki lepszy?
W poczcie znalazem mail od... Joanny. Nauczya si?! Przekonywaa
mnie, e powinienem by na Wigilii, przecie dzieci... No i nie rbmy sobie tego i
e przecie nie bdziemy przez moje fochy i jej drobne bdy (?) rozwala
rodzinnych wit. Myl, e sprawczyni tego bya Kasia. Naturalnie zamaem
si. Pojawiem si w domu dwudziestego trzeciego obadowany prezentami, w
pogodnym nastroju i z odwag cywiln. Z mety zadzwoniem do mamy i Krysi.
Ucieszyy si, pytay, czy wpadn. No, mao mam tego czasu wolnego tumaczyem - i moe w ostatecznoci co w Joace pko? Nie odzywaem si
dugo, nie nalegaem na zgod, nie modliem si do niej jak zawsze. Moe
zrozumiaa, e to nie arty? e takim sposobem daleko nie zajdziemy? Moe ten
rozwd jest kompletnym absurdem?
Moe... Nie liczyem na wiele. Moe na refleksj, naleganie Kasi? Na
rozsdek? Nie jestemy modzi, trzeba si jako zestarze z klas.
***
Na lotnisku w Gdasku baagan - na walizk czekaem z p godziny.
Takswkarze zarabiaj na jeleniach, rzucajc kwoty z ksiyca. Pieprz ich.
Nawet by mnie byo sta, ale nie bd popiera oszustw. Chlapa. Na PKS
173
poczuem
si zmczony,
ostatnio
pracowaem
Ale co z tego, jak i tak dalimy mu fatalne wzorce. Nie dziwi mu si, e
wzdryga si na sam myl o tym, e tak mgby wyglda i jego zwizek. A moe
ta Grayna to ciema? Tak oni teraz mwi - ciema. Za moich czasw mwio
si kit. Moe Tomek jest... innej orientacji? A mi si gorco zrobio na sam
myl. Niemoliwe. Wyczubym! Jezu, nie, tylko nie to! Nie ebym z krucjat
przeciw gejom, pracuj z takim Pekko, porzdny chop, ale... syn? Nie! Prosz nie.
180
MATCZYNY ROS
Rano nie syszaem, kiedy Joaka wysza. Dzi Wigilia - wrci wczeniej...
Fatalnie si czuj. Faktycznie, rozwalio mnie co okropnie. Pocigam nosem,
ktry mi si zrobi wielki i czerwony. Trzsie mnie troch. Oczy piek i chrypi
jak Armstrong. Mgbym zapiewa jak on What's a wonderfull world, tylko e
dla mnie jako teraz nie jest on wonderfull. wiat mi si poszerzy, to prawda, ale
dzisiaj jestem udomowiony, a nawet ukanapowiony.
Kasia zrobia mi omlet i kakao, mwic, e jak ona bywaa chora, tylko to
jej pomagao, i wygonia na kanap.
- Moja mama - zauwayem - zawsze mnie ratowaa rosoem. By gorcy i
rewelacyjnie stawia na nogi!
- Co ty? Zwyky ros?
- Nie zwyky. Babciny. O, wiesz co? Zadzwomy do babci i przy okazji
spytasz si o przepis.
Mama bya rozanielona naszym telefonem. Skoczyem jednak do
szybko, tumaczc, e wkrtce opowiem jej wszystko przy kawie i placku. A
prawda bya taka, e wyczuwaem jej zatroskanie o mnie. Wolaem uciec od
piekcych tematw. Kaka, zdobywszy przepis, poczua wen twrcz i pognaa
do miasta po produkty. Po powrocie zamkna si w kuchni i pichcia. Pniej
ogarna reszt parteru i kuchni, a ja zdychaem. Popakowalimy prezenty. Moja
creczka wydorolaa, zmdrzaa. Taka si zrobia powana, odpowiedzialna.
- Tato... le jest, prawda? Jak bardzo?
- Ale... e co? Przecie wiesz...
- pisz na strychu i nie mw mi, e to przez zazibienie! Nie jestem maa.
Warczycie ju na siebie od jakiego czasu bez przerwy. To ju koniec?
- Kasiu...
- Tato, ja wiem, mama nie jest atwa, ma diabli temperament, powie,
181
184
MECENAS CYRYL
Dwie kancelarie pozamykane, trzecia czynna. Starszy ysawy go udzieli mi
wskazwek, opowiedzia o procedurach i dorzuci gar ciekawostek z
marginaliw. Znaczy, jak si ludzie rozwodz. Z klas i bez.
- Wie pan - zaczem - specjalnie si nie dziwi, to jednak jaka trauma i
nie dziw, e ludzie s nerwowi.
- Prosz pana, ja wiem, e to trauma, zreszt jak dla kogo, dla niektrych
to szczliwe zakoczenie jakiego etapu, oswobodzenie si z krpujcych ju
wizw itp. Inni s zaskoczeni, wciekli, zwyczajnie przestraszeni, i ja to
rozumiem. Ale to nie ma nic wsplnego z klas rozstania. Bywaj sceny tak
enujce... ycz panu dobrego rozwodu, jeli ju pan podj decyzj.
Decyzja. Czy podjem? Podzikowaem za rozmow i powiedziaem, e
wkrtce si zgosz z konkretami. Musz jeszcze tylko si oswoi z t myl, e
to... koniec. Waciwie to on ju si dokona, musz temu nada formalny ksztat.
Wracaem, bijc si z mylami. Zawinem cianiej szalik i postanowiem
sprawdzi, czy Rycho ju czynny. Jest po pierwszej, wic powinien.
Knajpa pachnie znajomo, mniej mierdzi papierosami, ale czu zapach
wiec, ktre pal si wieczorami osadzone w pkatych zielonych butlach po
koniaku. Wcigam z zadowoleniem zapach Rykowej knajpy. Szukam go
wzrokiem... Jest!
- Witaj, Rysiu!
- O, witaj! - mwi wyranie ucieszony, potrzsa moj ap ponad blatem,
za ktrym siadem na stoku. - Co poda?
- A daj mi gorcej herbaty, jestem po paskudnym zazibieniu.
- No to z rumem!
Rysiek leje mi rum do kubka z herbat i podaje cukier. Milczc, wyciera
kufle i patrzy na mnie badawczo.
185
- Mwi si te, e wsplny sen jest wany, intymny, nie e seks, a sen. Te
na s...
- Co w tym jest... - Rysiek pochyli si nad blatem i doda prawie
szeptem, cho jedyna na sali parka siedziaa daleko, pod cian, i bya cakowicie
pochonita sob: - Ja to jak si do tul do mojej Anuli, to wszystkie strachy mnie
opadaj i myl wtedy, e jestem niemiertelny.
Umiechnem si.
- Zazdroszcz ci. - Spojrzaem na zegarek, udajc, e co mnie gna. Musz ju lecie. - Nie chciaem wicej smci.
Wracaem pustymi ulicami. A moe po prostu nic do mnie nie docierao?
Pogryem si w swoim nierozwizywalnym problemie. Rychu... U mnie te tak
kiedy byo. Teraz pi sam i nie jest mi z tym le. Kiepsko, e nie ma ju tamtego
wsplnego spania, ciepa, aru, seksu, ale nie wyobraam ju sobie tego z Ak
tak jak teraz. Oscha, obca, wyniosa. I szczerze mwic, czuj, jakby co si za
tym kryo. Wyjad przed Nowym Rokiem.
Przebukowaem bilet bez problemu, samolot w poowie pusty. Po licho
mam siedzie w pustym domu? Dzieciaki maj w planie swoje imprezy, a Joanna
zakomunikowaa mi, e idzie do Magdy, na babskiego sylwestra. Nie wiem, czego
si spodziewaem. e sidziemy razem i na spokojnie przegadamy nasze sprawy,
a ona sama z siebie zaproponuje rozwd i bd mia z gowy? Pogadamy jak
ludzie?! Optymista...
Prbowaem z ni rozmawia przed poudniem, bya w domu, w jej firmie
maj wolne. Odpracowali. Siedzielimy w kuchni, po niadaniu. Joanna zacza
wkada naczynia do zlewu.
- Nie wiesz, co u Roberta? - spytaem bez sensu. Cisza. Wic zmieniem
pytanie: - A co u Magdy?
- Magda?! No... Jest sama, a Robert si ustawi z Jolk wygodnie.
- Pracuje?
- Musiaa, bo alimenty sd jej przyzna godowe.
187
- Pytaem o Roberta, czy pracuje. Gdyby nie mia pracy, nie miaby na
alimenty. A e Magda pracuje, to dobrze, bo co miaaby robi w domu? Dzieciaki
ju prawie dorose...
- No tak! Mska solidarno - sarkna.
- Joanna, musimy porozmawia...
Zmieszaa si. Chyba czuje, e mam ochot pooy na stole nasze sprawy.
Zacza sprzta intensywniej i warkna:
- Musisz teraz? Daj mi spokj! Nie ma o czym, jest jak jest, masz swoje
fochy i ja to nawet rozumiem. Wydaje ci si, e jeste taki wity, bo pracujesz za
granic na dom i dzieci, i dasz jakiego specjalnego traktowania. Nie ty jeden,
mj drogi. ycie si tak uoyo, zreszt sam to wymylie, nie pytajc mnie o
zdanie. Masz, co chciae!
Jakby mnie piorun razi. Nie pytaem? A te godziny przegadane tu, w
kuchni? Pytania, z ktrymi si nosiem jak kura z jajem? Ile razy tu, przy tym
stole dzieliem si z ni wtpliwociami, szeptaem w ku, e umr z tsknoty,
e to nieatwe? To kto, jak nie ona, nagle zmieni front, gdy usysza, jakie byoby
moje wynagrodzenie?! Wiesz, Wiesiu, to nie koniec wiata. Turku jest blisko!
Damy rad! I buziak, i jzyczek, i donie tam, gdzie lubi - nisko, na krzyu. Gdy
mi tam masuje, jestem ju bezmylny - rozpalony, mona ze mn wszystko...
Kurcz! Sdziem, e mam jej pene przyzwolenie, wsparcie... A teraz to?
Przecie szukaem jakiejkolwiek roboty, ktra daaby nam godziwe utrzymanie. I
po jak choler ksztaciem si tyle lat, eby teraz skroba aglwki bogatszym od
siebie albo zaoy punkt naprawy pralek?! Mam robi za dziada, bo moje
pastwo nie umie rozwija przemysu stoczniowego? Bo dwadziecia lat po skoku
Wasy, z Solidarnoci na ustach rzdw w wolnej Polsce, ginie po kolei Gdynia,
Ustka, Szczecin? To moja wina, e znalazem prac zgodn z moim
wyksztaceniem i umiejtnociami, ale za granic?! Wina? Czy zaleta? Jak dugo
jeszcze moja ona bdzie t moj robot, postaw, mj zawd oprychiwa z
niechci i pogard?
188
bo jest lepsza w te klocki. Nie mam ochoty na jej kolejn pyskw - afer z
wrzaskami. Nienawidz tego. Zawsze baem si ich i unikaem jak ognia. Tak,
podkulaem ogon, bo adna sia nie bya w stanie zahamowa Aki, jak si
rozkrcia. Jestem by moe neptek i sabeusz, ale ju nigdy wicej nie pozwol
na wrzaski, rzucanie talerzami. Do tych wszystkich sw wrednych jak cholera,
walcych na olep, a raczej faulujcych, wycelowanych w najboleniejsze punkty
czowieka. Doskonale rozeznane miejsca i doskonale skalibrowane pociski - eby
skutecznie zranio. Tak ebym w rodku jcza. A ona? Ona pniej nigdy tego
nie pamita! Tak powiedziaa? Niemoliwe! Przecie ona tak nawet nie myli!
Bywao, e wpadaem w paranoj. Moe faktycznie co pochrzaniem? Ale
nie - przecie wiem dokadnie, co wykrzykiwaa. Kiedy nawet j nagraem. O
Boe! To by bd. Puciem, gdy zapewniaa, e ona czego nie powiedziaa.
- Joaka, ty siebie nie kontrolujesz, posuchaj tylko i zaprzecz, e tego nie
wykrzyczaa!
Puszczam jej z kaseciaka: ... i ty, ty miesz mnie ucisza? Ty karzeku, ty!
Jeste nikim, rozumiesz?! Nikim! To przy mnie wyszede na ludzi, to dziki mnie
masz to, co masz! Pamitasz, jak chciae rzuci studia? Kto ci powstrzyma,
zdopingowa, pcha? Kto wybaga w spdzielni mieszkanie w pierwszej
kolejnoci? Ty niemoto jedna!
Bolao. Tak, chciaem rzuci studia dzienne i studiowa wieczorowo, eby
zarabia wicej kasy dla nas - na mieszkanie, samochd czy co. Cay czas
wiercia dziur w brzuchu, e wypadaoby co zrobi, bo mona jako
pokombinowa, jej znajomi kombinuj i maj! Ale studiw nie rzuciem, bo
mama mi to wybia z gowy - nie Aka. Nie usyszaem od niej sowa wsparcia, a
nawet ktrego dnia przyniosa mi rozkad zaj wieczorowego roku i mruc
oczy, tumaczya, e przecie wieczorami te mona si uczy. Cwana. Nie
pamita. Wspieraa mnie i pchaa? Zadziwiajce... W ku pokazywaa mi
samochody na zdjciach i marzya, czym bdziemy jedzi. Wtedy chciaem dla
niej wszystko!
190
193
NOWY ROK
Dotarem do domu noc, przed dwunast. Dom. Tak nazywam moje mieszkanie
bez firanek... Dom. W kocu to ju drugi rok. W oknach ssiadw wida wiata,
sycha gwar i muzyk... Osiedle zanieone, mrono jest. Sylwester. Wszyscy si
bawi!
Zrobiem sobie herbat i kanapk. Otworzyem paczk z polskimi
kabanosami, z lodwki wyjem ogrki. adne wdliny wiata nie rwnaj si z
naszymi. Karol zarazi mnie jeszcze szynk chorizo - hiszpask, drog, ale
pasuje nam do naszych kawalerskich kanapek. Jeszcze nie wrci z Polski. Nic to,
lubi i nauczyem si by sam. Opanowaem to, chocia czasem to dokuczliwe i
bywa, e dopada mnie nostalgia... Tak jak teraz. Ludzie skadaj sobie yczenia,
ciesz si, przytulaj. A ja jestem sam... Rozkleiem si. Smutno mi jest, w
telewizji wszystko mnie drani, odpaliem komputer. Coraz bardziej wciga mnie
internet, odkrywam nowe portale, mog zaprenumerowa pras elektroniczn,
czyta sobie....
Zamyliem si. Tato...? U was w niebie te to jest - internet? Spodobaoby
ci si. Oj, lubie nowinki! Pamitam nasz pierwszy telewizor. W naszej
kamienicy tylko u nas by i u Grzegorkw w pierwszej klatce. Musiaem by
grzeczny, jeli chciaem oglda dobranocki, pniej niedzieln Bonanz, Zorro...
A jak by Wycig Pokoju - to ju mielimy u siebie wszystkich ssiadw. Ale byo
fajnie! cisk i takie emocje! Ojciec obieca mi kiedy, e pojedziemy do
Warszawy na Stadion Dziesiciolecia, na finisz. Czekaem cay rok. Finisz by w
sobot, wic pojechalimy. Oberaem si wat na patyku, obwarzankami,
przeciskaem w tumie, trzymajc ojca za rk kurczowo. Taka masa ludzi! A
finiszu i tak nie widziaem... ale - syszaem! Boe, ten ryk stadionu!
A potem pojedziem tramwajem i to byo dla mnie najwiksz frajd.
Pnym popoudniem tatko poszed ze mn do zoo. Mao nie oszalaem z radoci.
194
Nikt z moich kolegw nigdy tu nie by! Zachwyciy mnie mapy i krokodyl. Gady
rozczaroway. W zebr nie uwierzyem. Wydao mi si to podejrzane - te paski.
Pomalowana! Hipopotam si nie wynurzy, mimo e czekalimy dugo. Wszystko
mi wynagrodzia buka z parwk i musztard z budy koo bramy zoo. Bya
fantastyczna.
Wracalimy nocnym pocigiem. Ca podr przespaem na ojcowych
kolanach.
Wydaje mi si to teraz prehistori. Naprawd ju tyle lat mino, tato? Od
starego radia na lampy po dzisiejsze laptopy... Jaki skok! Ty nie moge nawet
marzy o robocie za granic, nie miae paszportu, a ja mam. Znam ju angielski
tak dobrze, e si dogaduj tu z kadym, e chodz z Karolem i kumplami do kina
i bez problemw rozumiem film. Wiesz, tato? I tylko sam jestem. Nie tak jak ty z
mam, do koca razem. Nie udao nam si.
Ciekawe, pocieszaby mnie czy gani? Nigdy nie rozmawialimy o tym.
Nigdy si nie skaryem na on - po prostu nie wypadao. To s tak dalece
prywatne sprawy, e si ich nie nosi na publiczny osd. Nawet do rodzicw, do
bliskiego kumpla. Pierwszy Rychu usysza ode mnie kilka sw o Joace...
Podniosem temperatur, bo na wyjazd zmniejszyem i dom si wyzibi.
Podlaem kaktusa i co liciastego, czego nie znam, ale jest zielone. Zaoyem
piam. Usyszaem z zewntrz wybuch sztucznych ogni i okrzyki z okien.
Wypiem spor szklaneczk whisky, uczucie nostalgii jako odleciao. Poczuem
si bardzo normalnie, opado ze mnie napicie i to co, co mnie ciskao, gdy
mylaem o domu, dzieciach i Joannie. Poczucie winy czy co? Nie, nie ma go ju.
adnej winy... i nie bdzie adnej ekspiacji. Bawi si teraz w babskim
towarzystwie. Nie przelemy sobie nawet sms-a, bo...
Ach, yj po swojemu i po swojemu pjd sobie spa. Chciaem nawet dla
pewnej demonstracji nie my ng, ale zamiaem si do swoich myli. Nie
zasnbym. Niemyte wydaj mi si lepkie. Moe i jestem troglodyt, ale z
czystymi nogami i... reszt te! Uff. Jutro rozpakuj walizk i sid do tego
195
pozwu. Dzisiaj spa. Oby ten rok by dla mnie lepszy, tylko lepszy!
- Twoje zdrowie, Wiesiu - powiedziaem na gos, dopijajc rud. To byy
jedyne yczenia, jakie tej nocy otrzymaem.
***
Pozew naskrobany byle jak ley w szufladzie i czeka. Nie zajrzaem do
niego. Nie mam pomysu. Nie wiem, co napisa. Do Aki te zaczynaem kilka
razy. To trudne. Niech sobie poczeka. Za to postanowiem sobie sprawi w
nowym roku przegld techniczny. Firma stawia w ramach jakiej akcji
rozszerzony zakres bada lekarskich. Krew i siki, cukier, cinienie parokrotnie,
przewietlenie, badania puc, spirometria, serce - dla podejrzanych holter (nie
jestem podejrzany, nie chwaliem si moimi sercowymi badaniami w Polsce),
echo i prby wysikowe. Po echu pani mi tylko powiedziaa, e mam uwaa, i
zapytaa, czy bior jakie leki. Powiedziaem, e nie bior. Jaki czas braem na
wyciszenie, i to wystarczy. Poprawio si i ju! Cinienie w normie!
No i co, czego nienawidz - badanie na okoliczno prostaty. Na
szczcie w porzdku, ale doktor proktolog - dopiero si dowiedziaem, jak
wdzicznie nazywa si znawca odbytu - namwi mnie jeszcze na kolonoskopi z
agodn hydrokolonoskopi poprzedzajc, opowiadajc mi o raku jelita tak
bardzo barwnie, e skutecznie mnie wystraszy i... poszedem.
No, nic przyjemnego. Leaem na kozetce, na plecach, pod kocem, z
gumowym wykiem w tyku. Lekarz falowa szklan rurk podczon do
aparatury i oglda to wszystko, co mi zalegao jelito grube (fuj!), opowiadajc mi
beznamitnie o swojej podry na Malediwy zeszego roku. Nudno jak cholera!
- zapewnia mnie. Bardziej mu si podobao trzy lata temu na Seszelach, bo by z
kolegami i bratem i cay czas grali w siatk, a w hotelu byy cuuuudne i niedrogie
Ukrainki.
- Czysto - powiadomi mnie po godzinie, gdy ju zaczem podejrzewa,
196
197
WIOSNA
Ta zima mnie wykoczya. Moe dlatego, e jestem sam, e miotam si z mylami
o rozwodzie? Moe to taki psychiczny doek? Inny kraj, inni ludzie, inne
zwyczaje i osamotnienie. Poczucie, e co wyleciao czowiekowi z rk...
Karol nie potrafi tego zrozumie. Przecie sam chciae, jeste prawie
wolny! Oczywicie to prba postawienia mnie na nogi, bo znamy si na tyle
dobrze, e wie, ile dla mnie znaczya rodzina.
- Wiesiek, nie oszukuj si, to by inny etap. Mae dzieci, ktrym chciae
kupi rowerek, i ona, ktrej chciae nieba przychyli, sdzc, e j przekonasz
do siebie. Ale byo, mino! Nowy etap! Nowe rozdanie!
- I co z tego? Nie wiem, Karol, czy ten etap mi si bardziej podoba.
- Jeste na jego pocztku, zbuduj go tak, eby by zadowolony. Zrb co
dla siebie, bo inaczej, Wiesiu, zawsze bdziesz czu dyskomfort.
- Co to znaczy? e nie robi nic dla siebie?
- To znaczy, e jak nie obudujesz si swoimi klockami, nie nauczysz si
fetowa siebie samego, bdziesz tylko zapierdalaczem.
Przegadalimy troch ten temat i chocia Karol nie jest tu wyroczni, w
wielu sprawach ma racj. Nie chc by tylko emigrantem zarobkowym, cho tak
wanie pocztkowo miao by. Dzisiaj si pozmieniao, mj cel, czyli
zabezpieczenie rodziny, podnoszenie naszego statusu, rozmy si, rozsypa. Nie
mylaem o tym, e dzieci pjd swoimi drogami, Joanna swoj, ja - swoj. Miao
by inaczej. udziem si, e Joanna si zmieni, widzc, jak si staram. Miao by,
kurcz... piknie.
ycie nas zaskakuje, a w dodatku sam sobie napisaem obecny scenariusz i teraz udaj zaskoczonego. Nie umiem si cieszy tym, co mam. Karol umie.
Urzdzi si po swojemu, wygodnie, na nikogo si nie oglda. Chcia do
cieplejszych krajw, ale na razie patrzy, szuka, maca... Mio mi, bo mwi, e ze
198
wzgldu na mnie jeszcze nie czmycha. Moe by tak razem? Nie wiem. Jako nie
czuj potrzeby. To znaczy, jego lubi bardzo, ale zmienia znw miejsce, uczy
si na nowo wszystkiego...?
By u nas kolega - stoczniowiec, Polak. Robi tu rozeznanie. Pracuje od
kilku lat w Chinach, spora stocznia, nieza kasa, ale nie jest lekko. Totalnie inna
kultura, obyczaje, ciko si dostosowa, szczeglnie gdy nie ma grupy swojakw
o podobnej mentalnoci.
- Jak sobie, czowieku, nie zorganizujesz czasu po pracy - opowiada - to
umare. Ja ledwo wyrabiam, bior duo roboty, eby nie mie czasu wolnego i
nie myle! Znam w okolicy ju kady kawaek ziemi. Wsie, miasteczka, pola, co
si da. Zwiedzam, fotografuj z nudw, musz si tylko zebra i opisa to
wszystko. Trzeba mie jakie hobby - siownia, fitness, szachy, cokolwiek. Ci,
ktrzy nie maj takiej woli, zazwyczaj pij i ajdacz si, zapadaj w sobie,
dziczej. Podwjne ycie.
- Jak to? - pytam naiwnie.
- Normalnie, ona w Polsce, dzieci, dom, teciowa... Odwiedziny raz do
roku, bo to duga cholernie trasa. Czasem ona dojedzie, ale na co dzie dom
pusty, smutny, to sobie chopaki bior gospodyni.
- Aaaa, ty o tym...
- Jest do kogo pysk otworzy, do kogo si przytuli. Taki grzech jest
mniejszy ni wieczne szlajanie si po burdelach, i jest si dla kogo nie upija. Mj
kole trafi na tak fajn stateczn kobitk z dzieckiem. W Azji normalnie to ona
ju przepada, nikt si z tak nie zwie. A ta sobie radzi - sprzta u biaasw i
trafia na niego. S razem, cho on ma w Polsce rodzin.
- Nie sposb wytrzyma? - pytam, jakbym si z choinki urwa. Jakbym
sam czasem nie wy do ksiyca.
- Wiesz - mwi - atwo ocenia. To wygnanie. Obco, daleko, paskudnie.
S tacy, co tego nie wytrzymuj. On si z ni nie oeni i ona tego nie oczekuje, ale
i jej lej, i jemu. Anglojzyczna do, to cho...
199
- A ty skd wiesz?
- Wczoraj gada o tym p dnia, wic niech nie wiruje z cen za stary
sprzt.
Ten odtwarzacz, co go Karol wytargowa, wystarcza mi. I tak za co
takiego zapacibym w Polsce... Nie, nie zapacibym, nie kupibym! Za drogo, i
Joaka uwaaaby to za strat pienidzy, a tu jednak zapaciem, bo strasznie
chciaem mie w samochodzie dobr, moj muzyk. I mam!
W styczniu wysaem do mojej ony maila o tym, e napisaem, ale go
jeszcze nie wysaem, pozew, e proponuj porozumienie i dogadanie si jak
ludzie. Dziwne. Do mojej ony - nigdy nie uywaem tego zwrotu, chyba e
jako oficjalnie: pan pozwoli, panie dyrektorze, moja ona, ale nigdy nie
mylaem o niej - ona. Zawsze bya moj Joak, Joann, Asi, Ak. Teraz
pierwszy raz uywam okrelenia moja ona w prywatnych cakiem mylach, bo
ju chyba nie jest moj Asiek. Tamtej nie ma od dawna. Mail w odpowiedzi by
bardzo suchy, do obcesowy, jak od faktycznie obcej osoby.
Wiesiu,
Poniewa nie raczysz ze mn rozmawia o naszych sprawach i chyba do
samodzielnie i samolubnie podje decyzj o naszym formalnym rozstaniu, a
raczej o Twoim odejciu, nie pozostaje mi nic innego, jak si do tego jako
ustosunkowa. Nasza ostatnia rozmowa w domu bya niepena i szcztkowa. Nie
bye askaw pozostawi mi pola do dyskusji, uwaajc, e tylko Twj punkt
widzenia si liczy. Jakie to charakterystyczne dla Ciebie i Twojej egoistycznej
postawy! Zawsze tak byo, e liczy si dla Ciebie tylko czubek wasnego nosa! Nic
dziwnego, e gdy zakosztowae wolnoci bez zobowiza, odbio Ci i
postanowie zostawi mnie, jako kogo, kto wymaga lojalnoci, uczciwoci i
prawego postpowania, nawet gdy moe uczucia jako takie lekko przygasy. A
obowizek?
Gdyby by cho ciut mniej samolubny, wiedziaby, e nic nie trwa
203
wiecznie, a o mio trzeba dba jak o rzadki kwiat. Oczywicie, skoro w domu
zapominae o podlewaniu zwykej paprotki, skd miaby mie wiedz, jak
pielgnowa uczucia do ony? To dla was - mczyzn w okresie andropauzalnym normalne, e mylicie tylko o sobie.
Jeli sdzisz, e ycie nadal bdzie Ci nagradza, gaska, a ja wiecznie
ustpowa - mylisz si. adne porozumienie stron. Ty zawinie w rozpadzie
naszego zwizku, wic bd odpowiedzialny i jeli masz jakie ladowe iloci
odwagi cywilnej, we win na siebie. To Twoje fochy, i skoro chcesz si uwolni z
tych (jak zapewne sobie mylisz) kajdan, prosz bardzo, ale mnie w to nie
mieszaj. Nie mam sobie jako onie, towarzyszce ycia i kochance nic do
zarzucenia. Reszta - przez mojego adwokata.
Joanna
Naturalnie, a czego si spodziewaem? Andropauzalnym? No, posza po
bandzie! Co za sownictwo! Adrenalina znw podskoczya mi maksymalnie. W
tym samym momencie pukanie do drzwi. Wchodzi Karol, bezbdnie wie, kiedy
si zjawi. Przeczytaem mu episto mojej ony.
- Co sdzisz? - spytaem na koniec.
- Chciaa ci obrazi, tylko e ty, chopie, jeste w kwiecie wieku.
- Tak, jestem kwiatkiem w okresie andropauzalnym.
- Ale ty j usprawiedliwiasz. Wytresowaa ci! Nie ma prawa uywa
tego terminu jako przytyku, rozumiesz, Wiesiek? Nie bd pierdo i zrozum to
wreszcie. Jakby co, ktrejkolwiek z nich, chlapn o menopauzie, to by ci
zagdakaa, e jeste cham i j obraasz. A one mog!
- Wanie, mog i robi to. Masz racj, andro nie andro, pauza nie pauza,
jeszcze yj i mam swj rozum.
- No! I tak trzymaj! A napisae wreszcie ten pozew? - Karol dynda nog
w kapciu, bo przychodzi do mnie w kapciach. Przychodzi do mnie sobie poczyta,
bo samemu mu nudno. Nie przeszkadza mi. Nawet dobrze, e bywa, bo wtedy
204
mazgaja?
- Zaley, jak to napiszesz, ale jak ci znam, to j uaskawisz.
- Czemu tak uwaasz?
- Wiesiek, bo ty zazwyczaj jej bronisz. Opowiadae z rzadka o tych
waszych aferkach, ale nie jak normalny facet, gdy go babsko wkurzy, tylko z
takim jakby usprawiedliwieniem, e ona ma taki charakter, e taka jest, zamiast po
msku i szczerze przyzna, e to rzadka mapa. Starae si agodzi: moe ona
dlatego... Takie wiesz, pitu-pitu. Zdecyduj si! Wkurzao ci to, rania ci, nie ma
ju nic midzy wami... zakocz to! Zacznij nowe ycie i po japkach!
- No wiesz... - zaczem.
- Wiem. Znaczy... gwno wiem, bo nie byem tak szczliwie onaty przez
wiele lat z wredn bab.
- Bez przesady, bywao te fajnie...
- Och! To trzeba byo od razu mwi - drwi Karol. - Wic po kiego grzyba
chcesz si rozwodzi? - Pokrci gow. - Wiesiek... a ty sam wiesz, czego
chcesz?
- Karol, ja jestem inny, moe starozakonny? Pieprzn tak za siebie prawie
trzydzieci lat poycia?!
- Wiesiu, ja nie jestem biskupem i dobrze o tym wiesz, ale odpowiedz
sobie na pytanie proste jak cep: jeste szczliwy? Zadowolony? Tsknisz za
domow atmosferk?
- Dzieciakw mi szkoda.
- Pierdolisz, sorry. Dzieciaki masz dorose! Tomek pracuje, Kaka te, tak?
Skoczya studia? I zaraz ju ich nie bdzie z wami. Porobi sobie dzieci i bd na
swoim. Ty wrcisz z Turku za kilka lat na emerytur, do tego domu, do tej
kobiety, i... odpowiedz sobie na pytanie: widzisz to? Fajnie jest?
Wtedy znw zdaem sobie spraw, e na sto procent nie chc! e nie bd
ju ani sekundy duej chcia sucha, jaki to jestem nieudacznik. Poza tym
jestemy zupenie inni, czytamy co innego, suchamy innej muzyki, to znaczy ona
206
w ogle nie sucha, mamy inne zdanie na wikszo tematw i zdecydowanie nie
chc ju ani tych rnic zda uzgadnia, ani ktni, ani... ka. Tak, ka te nie.
Czy to si nazywa rozkad poycia?
- Karol, niesypianie ze sob i brak wsplnych tematw to rozkad poycia?
- A jak mylisz? - odpowiedzia mi Karol pytaniem.
- Tak samo jak ty. Nie widz nas razem w fotelach bujanych westchnem.
- Wiesiek, ty strasznie dramatyzujesz, jak baba. Ja rozumiem rozwak
zwizku, gdy dzieci mae, kto kogo zdradzi czy co... no, moe bole, ale teraz,
u was? Dzieciaki wchodz w doroso, z kobiet nic ci ju nie czy, ona ci nie
szanuje, to... Co jest grane? Ratuj wasn dup! Jeste jeszcze niczego sobie
samczyk, jak ci narzd jeszcze nie usech, to jeszcze nim powywijasz, a panny i
matki si posikaj. Dasz rad jeszcze niejednego modziaka zagi wiedz i
kondycj, a zachowujesz si jak starzec nad grobem.
Karol jeszcze siedzia u mnie, gdy w skrzynce zobaczyem now przesyk
od mojej ony. Pokna jakiego bakcyla pisarskiego. Otworzyem maila,
przebiegem wzrokiem... No nie...
- Patrz, co ona mi znw przysaa. - Wstaj od kompa i pokazuj, eby
przeczyta.
Twoja samolubna i egoistyczna decyzja jest zapewne podjta pod
wpywem jakiego modego ciaa, czego z racji oczywistych nie jestem w stanie
sprawdzi. Widncy, starzejcy si facet w pogoni za mdk - to takie
obrzydliwe i charakterystyczne dla was! Zapewne masz z ni wicej tematw do
omwienia ni ze mn. Po jakiemu gadacie - po fisku czy angielsku? Jak ci
znam - mao raczej rozmawiacie, a Tobie po prostu sperma strzelia do gowy i
std ten pomys, eby mnie, swoj wiern towarzyszk ycia, odstawi na boczny
tor, nie baczc na zobowizania i prost, uczciw powinno.
Zachowujesz si jak Robert i zamiast czerpa jakie wnioski z tego, jak
207
208
PARTY U MIRIAM
Joanna jest jednak mistrzyni intryg. Napucia na mnie Roberta. Chciaa si z
nim umwi w bardzo wanej sprawie, a gdy si wykrci, przyapaa go, gdy
szed do Rycha. Udaa, e niby bardzo si cieszy z ich spotkania i e chtnie si
napije kawy, bo tak dawno ju nigdzie nie bya. Zacza go sondowa, czy
przypadkiem nic nie wie o moich babskich ekscesach, bo jestemy ze sob tak
blisko, a wiesz, Robert, e gdy mczyzna ma andropauz, no ty oczywicie
jeste za mody (oj, umie wazelini), to kobieta musi sta na stray jego zdrowia.
I zdrowia rodziny, bo jeszcze jakie chorbsko moe przywlec albo, nie daj Boe,
zrobi jakiej lasce dziecko. Wiesz, Robert, no musimy go ratowa, bo on tam z
tej samotnoci gotw... I ten palant da si nabra, czego dowodem by jego mail!
Cze, Stary
Sorry, e pisz z rzadka, ale wiesz, jak jest. Troch mi niezrcznie to pisa,
ale bya u nas Twoja Joaka. Najpierw si zdziwiem, ale pniej, jak
pogadalimy, to widz, e jej bardzo na Waszym ukadzie zaley. Ty powanie
chcesz si rozwie?! Pamitam Was jako bardzo zgran par! Wiesiek, ja
zrozumiem, jak si okae, e tam spotkae mode ciao, ale wiesz... to nie jest nic
na trwae! No, ja i Jolka to co innego, zreszt wiesz.
Joaka uwaa, e si pogubie i troszk Ci, przepraszam, odwalio. Nie
mnie Ci ocenia, kumplujemy si, ale pomyl, czy ona nie ma racji. Przecie nie
wyniesiesz si tam na stae. Mnie si wydaje, e to u Ciebie chwilowe, wielki wiat
Ci troch powieci, ale ona uwaa, e Twoje miejsce jest przy rodzinie. No, bo
gdzie? A problemy? Kto ich nie ma? Masz troskliw on. Pomyl o tym.
U mnie wszystko OK. Jak wpadniesz, pogadamy i raz jeszcze sorry, e si
wtrcam.
R.
209
210
za
gone.
Po
paru
chwilach
niezrcznych
rozmwek
- Jaka siostra?
- No Olga, pracuje u nas w przychodni! I pochodzi z kraju, w ktrym nie
takie rzeczy widziaa! Miae na ni oko, co?
- No... - zaczem, ale zamilkem.
Nie wiedziaem, jak zagada, zakrci si koo niej. Wydaa mi si tam
jedyna sensowna, nie za moda, nie za gona, tak jakby z innej bajki. Gadao nam
si niele troch po rosyjsku dla artu, bo wydawao mi si, e co nieco pamitam
ze szkoy, reszt po polsku. Mwia z wyranie rosyjskim akcentem. Miaa pono
babk Polk, ciekawostka taka. Fajna, niegupia, w latach - taka dobrze po
czterdziestce, redniego wzrostu i dobrze zbudowana. Sdziem, e moe
faktycznie nawiemy jaki cieplejszy kontakt, ale... nie wyszo. Spiem si jak
gwniarz.
- Nie zawracaj sobie, Wiesiu, gowy jakimi przeprosinami! Olga
normalna jest. Co chcesz?
- Herbaty... - Ledwie to wyjkaem, znw mn szarpno.
- Ty si chyba tymi orzeszkami tak zaatwie! - krzykn ju z kuchni. Nic nie jade przed imprezk, co? Zapomniaem ci uprzedzi, e obiadu tam nie
ma. Masz tu, z cytryn. Chcesz aspiryn?
- Nie, ale jakby mi Kasia ugotowaa ros, to pewnie bym y... - jknem
z gbi nieszczcia. Boli mnie gowa, w brzuchu mam rewolt... Po jak choler
daem si namwi? Dupek, faja jestem! Rany boskie, eb mi zaraz pknie!
Po moim nastpnym pawiu z samej herbaty Karol orzek, e to absolutnie
zatrucie wd i orzeszkami. Zaordynowa kolejne wiadro herbaty i zakaza
jedzenia czegokolwiek. Zwariowa - jedzenie?! Na sam myl o arciu mnie
skrcao... Spa... I eby ta gowa tak nie bolaa.
Karol poszed do siebie i po chwili wrci z duym kubkiem gorcego
rosou oraz spodeczkiem z tkiem. Wla je do rosou i zamiesza z min
szamana.
- Jak mylisz, e to wypij, to si mylisz - wyjczaem.
214
- Karol, chyba si mylisz, ja moe faktycznie nie lubi tak od razu za pan
brat jak winia z pastuchem, ale co, uwaasz, e odstrczam?
- Moe powiem tak: nie zapraszasz.
- Moe nie musz kadego...
Wolaem wicej o tym nie rozmawia. Karol chyba dotkn jakiej czuej
struny. Fakt, nie jestem szczeglnie towarzyski. Moi znajomi jako nie byli w
stanie si z nami sklei, zaaklimatyzowa w naszym domu. Joaka kwitowaa to
kpico i cynicznie, znajomi si nie pojawiali, odsuwali, a ja (dzi widz - co za
palant byem!) zaczem myle jak ona. Jak Joaka, widziaem w nich jakie
nieistotne przywary, ktre ich przekrelay w jej oczach. e Danek siorbie gorcy
ros, e ona Waldka mieje si zbyt gono i mwi wancza, a Olek z on s
nazbyt milczcy... A to chyba atmosfera u nas tak ich spinaa. Joanna nie bywaa
zbyt mia z tym swoim pouczaniem niby w biaych rkawiczkach i
udowadnianiem, e wszystko wie lepiej. Zadowolona bya tylko wwczas, gdy
uwaga skupiaa si na niej. Gdy si przychodzi do niej, to rozmowa na temat innej
osoby jest co najmniej niestosowna. Gdy nie stawaem po jej stronie, gdy nie
okazywaem jej wystarczajcego zainteresowania publicznie - obrywaem. Dzisiaj
to widz - czemu nie widziaem wtedy?
- Bo ci tak uoya, Wiesiu. Dae si, bo byo ci wygodnie.
Ma racj. Byo mi dobrze w tym ukadzie, bo Joanna czuwaa nad ca
moj niezawodow sfer ycia. Robia to tak zgrabnie i sprawnie, e zaufaem jej
bezbrzenie. Ja tyraem w stoczni, miewaem problemy, zebrania, bl gowy
wywoany dostawami, baaganem w niektrych zespoach, brakiem dyscypliny,
wic poza bram stoczni chciaem ju tylko spokoju i spraw zaatwianych
mechanicznie - zakupy, ogrdek, dzieci, kominek. Ton i styl naszego ycia
ukadaa Joanna. I moe nie zanadto dobrze czuem si z jej przyjacikami, ktre
wpaday do nas na ploty, ale nie skaryem si. Nawet moje dyskretne wycofanie
si byo mile wynagradzane komplementami - jaki to ja jestem uroczy facet.
- ...si dae - ironia Karola jest bezwzgldna.
217
Si daem.
No wic teraz sprbuj naprawi to, co spieprzyem. Zaszalej! Tak,
koniec ery pierdoy! Niestety, tego samego dnia, gdy to wykrzyknem, przyszed
list od mamy.
Wiesiu, kochany mj synku
Ciko mi na sercu, gdy tak o Tobie myl. Sdziam, e to przejciowe
kopoty. W maestwie tak bywa. U Krysi to jednak bya, wiesz, jaka sytuacja.
Nikt nie pochwala bicia, przemocy. Dobrze zrobia, bo i sobie, i Grzesiowi
oszczdzia ycia z kim, kto nie zasuguje na miano porzdnego czowieka.
A u Was? Doprawdy a takie to s problemy, e a mylisz o rozstaniu?
Mao wiem, bo zawsze trzymae mnie od Waszych spraw z dala i to, przyznam,
szanowaam. Nie byam chyba Wcibsk matk, teciow?
Ogromnie mi tylko al, e moje wnuki s mi tak odlege, waciwie obce.
Napisae mi, e Joanna bya hamulcem, nie lubia nas, ale Ty? Moge przecie
czasem z nimi wpa, co? Moe nie chciae wojowa z on? Ale czy nie za atwo
dae si ustawi?
Ach, zostawmy to. Nie potrafi opowiedzie si za lub przeciw Twojej
decyzji, bo nie znam szczegw, ale prosz Ci, przemyl to dokadnie. eby nie
aowa. W zoci czowiek robi rne rzeczy. To bdzie rozkad rodziny - jak to
przyjmie Kasia, Tomek?
ciskam Ci wspczujco - Mama
No, nie pomoga mi. Ale czego si spodziewaem? Faktycznie nie jest tu
stron, nie zna szczegw. Nie wie, przed czym uciekam. Starsze pokolenie nie
rozumie rozwodw, chocia przecie i im byy znane, ale zazwyczaj powody byy
bardziej krwiste, namacalne, a nie przemoc domowa. Ogldaem tu program o
tym. Okazuje si, e mona dopuszcza si przemocy, miotajc paskudne, bolesne
sowa. Tyle e zwykle tak przemoc kojarzy si z rozjuszonym facetem. A jak jest
218
odwrotnie?
Napisz do mamy pniej, wyjani jej, ale na to potrzebuj wyciszenia i
skupienia, a na razie chc odreagowa.
219
ZREHABILITOWANY
U Miriam zostaem powitany normalnie. Wydawao si, e nikt nie pamita moich
ostatnich wyczynw. Nawet wzbudziem aplauz - przyniosem litrowy flakon
rudej i wielk, wdzon ryb kupion przy szosie do Naantali.
Miriam umiaa si i wyoya j na srebrn tac. Impreza bya podobna do
poprzedniej, moe troch wicej karaoke. Karol z Olg zapiewali duet Kenny
Rogersa i Dolly Parton. Poczuem lekkie ukucie zazdroci, e nie umiem tak
luzowa jak on. No ale gdy ju wypiem na odwag, zapiewaem razem z nim
Willy Nelsona i Iglesiasa duszoszczipatelnyj kawaek, To all the girls I've loved
before. Miaem nadziej, e jako to wemie Olg, ale akurat wtedy posza do
kuchni po herbat. Pniej ona sama piewaa z gitar kilka piosenek Biczewskiej
i Streisand. Ma niski gos, ale potrafi piknie wyciga take wysze partie. Koo
mnie stan wielki Peter z ekipy Karola i szepn:
- Do diaba! Rosjanki jednak nie maj sobie rwnych, nie? Co za kobieta!
Chyba do niej wystartuj!
Nie wiedziaem, jak zareagowa, wic zdobyem si jedynie na gupi
min i przecige:
- Yeeeaaa...
Prbowaem si wczy do jakiej rozmowy, ale nie bardzo mi to
wychodzio. Nie miaem nastroju ani do zabawy, ani do gadek, wzio mnie na
mj ukochany wity spokj. Znw wyszed ze mnie dupek. Wrciem do domu
sam. Jako nie byem w stanie zluzowa tak, eby zabalowa z jak dam,
piewa karaoke czy gada o wakacjach. Wszystko dlatego, e nastawiem si na
Olg i w parad mi wszed ten Peter. Obskakiwa j, jakby chcia si owiadczy.
Inne koleanki Miriam nieszczeglnie byy w moim gucie.
***
220
si, nie nakada na twarz warstw pudru czy szminek. Zwinite w kok wosy,
nieumalowane, krtkie paznokcie. Jest taka naturalna, ciepa, bez celebry i
udawania. Lubi j.
Kiedy siedziaa u mnie wieczorem, gdy padao, wiao wciekle i oglnie
jaki zdoowany byem. Opowiedziaem jej ciut o sobie. Zrobio si cicho. Za
oknami wiatr wy i padao. Wtedy ona po prostu powiedziaa:
- Wiesiek, jak chcesz, to zostan.
Zostaa. Mielimy spokj, bo Karol by na swoich lumpach. W pewnej
chwili posza do azienki. Wrcia owinita w rcznik i spytaa zwyczajnie, czy
mam gumki. Nie miaem, ale miaem klucze do Karola. Przyniosem. Byem
nieziemsko zdenerwowany. Nawet nie tym, e zdradzam po raz pierwszy Joann,
ale w ogle... jak sztubak, smarkacz. Gdy wyszedem z azienki, Ola bya ju w
ku. Umiechaa si agodnie. Lampka nocna rzucaa mde, tawe wiato na
ni i na jej lekko ju przywide ciao. Piersi nadal miay adny ksztat, nie za
due, sutki za to byy okazae jak rowe patki kwiatw, zupenie inne ni mae,
sterczce jak rodzynki suteczki Joaki. Do obfite biodra i fady brzuszka, ktry
staraa si wstydliwie ukry.
- Oleko, daj spokj - powiedziaem, mruczc serdecznie i gadzc j po
nim, eby wiedziaa, e mi to nie przeszkadza. Skr miaa przyjemnie ciep i
aksamitn.
- Przepraszam, ale nie mam dwudziestu lat - szepna.
- Gdyby miaa, nie znalibymy si, Olu. Popatrz na mnie, ja te nie mam!
Nie wiem, kiedy zrobiem si stary...
- Ale dobrze ci idzie - umiechna si zawadiacko, ujmujc mojego wacka
w do. Istotnie mj narzd mnie nie zawid, cho czuem chwiejnos jego
decyzji. Sam te nie byem podniecony jak mody szeregowy. Co nie do koca
jest tak...
- Daj, zao - Olga bya sprawna. Ani si zorientowaem, ju miaem na
sobie sztormiak z Karolowej szuflady. Cieniutki, kolorowy, nie to, co za PRL-u:
223
we trzy, pki ciotka wreszcie nie umara, cholera jedna. Do szkoy baletowej j
przyjli, Lud. Zdolniaszka taka! Bya mi pocztkowo obca, mao si znaymy,
ale z czasem, jak przyjecha taki may kurczak... bya dla mnie bardziej jak crka.
Matka zmara na wtrob. Zostaymy tylko my dwie, bo Orest cigle gdzie
fruwa po wiecie. Teraz znalaz robot w Polsce. Wicej nikogo nie mam. Ja
pracowaam w szpitalu, ona uczya si i uczya... Pracowaa pniej na tym
promie, co ci mwiam. Wieczorami taczya w balecie z koleankami, a w dzie
jako stewardesa. Wygraa los!
- No... wypracowaa - nie zdobyem si na aden inny komentarz.
- A wiesz? - Ola si uniosa na okciu. - Ona i jej koleanka ze szkoy
razem pojechay teraz do Polski. Tacz w tej waszej Warszawie!
- Baletnic jest? - udaem ciekawo.
- No, tak jakby. Taczy w lokalu, ale artystycznie, nie myl sobie!
Wiesiek... - zacza i podaa mi pust szklank - pjdmy ju spa, co?
Wsplny sen, taki w objciach, to bardzo intymne. Zostalimy z Olg
przyjacimi. Chyba pierwszy raz tak myl o kobiecie. Przyjacika - adna tam
kochanica czy co.
Sdziem, e Karol nie zauway, nie bdzie komentowa, ale nie - nie
byby sob, jemu takie rzeczy nie umykaj.
- Wiesiu? - spyta kilka dni pniej w przerwie meczu w tenisa u mnie,
gdy wrciem z kuchni z kanapkami. - A ty z Olg to tak na powanie?
- Nie, dla jaj - odpowiedziaem na odczep.
- Ty uwaaj, nie skrzywd jej, to bardzo porzdna dziewczyna! Wdwka.
- Wiem, ale czemu zakadasz, e to ja j skrzywdz, a nie ona mnie?
Zatkao go na chwil, po czym wybuchn odkrywczym miechem.
- Zakochae si?! No nie! Mnich si zakocha!
- Oj, daj spokj, nie zakochaem si, ani ona si nie zakochaa.
Kumplujemy si tylko.
Karol sucha z niedowierzaniem. Przeuwa kanapk i kombinowa.
226
227
ROZWD
Postanowiem zoy ten nieszczsny pozew. Cay czas si obawiam, e za
cienkie mam argumenty. Wydawao mi si, e ktokolwiek przeczyta, i si
rozwodz z on, bo jest ktliwa, wymieje mnie, nazwie gamoniem, mamej,
aosnym pierdo, ktry nie potrafi postawi na swoim, hukn w razie czego,
przerwa awantury... Pozew lea wic w szufladzie pod telewizorem do
Wielkanocy. Pojechaem bardziej na urodziny Kasi i rozmwi si ostatecznie z
Ak i z adwokatem ni na same wita.
Niestety popsuem te urodziny crce... Postanowiem porozmawia z
Joann spokojnie i rzeczowo.
Zajechaem moim nowym samochodem i zastaem dom pusty. Rozpaliem
w kominku, bo byo zimno, a moe to nerwy? Przygotowaem obiad i czekaem
na Joann. Powitanie byo bardziej ni chodne, atmosfera przy stole lodowata i
przykra. Joaka wymiaa moj propozycj rozwodu z nieorzekaniem o winie.
Oczywicie uniosa si, mimo e z pocztku staraa si kontrolowa. Jej natura
wzia gr. Potem zacza kpi i skoczya na dzikiej furii z pogrkami, e
popamitam sobie i bd aowa.
Kasia wrcia z pracy ze swoim nowym chopakiem i od razu posmutniaa.
Zapowiedzieli wieczorne wyjcie i wyszli. Wychodzc, podzikowaa nam za
przemi atmosfer, a Joanna naturalnie zrzucia win na mnie.
Czuem si fatalnie. Mam niewiele czasu. Do sdu mog ju tylko jutro
albo poczt z Turku. Nie wiem, czego si spodziewaem po Joannie zrozumienia?
Nie mamy adnej paszczyzny porozumienia. Wojna.
Napisaem do Kasi krtki, przepraszajcy list.
Kochana creczko!
228
231
- Kogo?
- Lennarda!
Reasumujc, lekko nie byo. Kilku adwokatw przerobia, wydaa morze
kasy (z ktrej si nie rozliczya) na nich i na detektywa, ktrego praca posza na
marne, bo w kocu dowody byy adne. Terminy odroczone, bo pani nie
przybywaa, ktnie, przykre maile... Dowody przeciw mnie wyssane z palca. W
kocu kolejny adwokat przekona j i... ulega. Pojechaem do Polski na spraw,
spniem si, ale byem! W sdzie okazywaa mi najwysz pogard, nie patrzc
na mnie ani razu i szepczc co do ucha adwokatowi. Po orzeczeniu rozwodu bez
orzekania o winie podszedem do niej.
- Witaj, Joasiu, no... to... - Byo mi ciko, ale chciaem jako zagai,
przecie nie musimy sobie wbija noy.
Obrzucia mnie lodowatym spojrzeniem i powiedziaa wyniole:
- Bye zerem i jeste zerem! Chodmy! - umiechna si do adwokata.
Wydao mi si, e jego spojrzenie byo wspczujce. A moe to
nadinterpretacja? Trudno. Najwaniejsze, e wreszcie mam rozwd.
- Gdybym wiedzia... - skoczyem relacj Karolowi po powrocie z Polski.
- Co gdyby wiedzia? - pyta zaczepnie, siekajc kapary. - To by si z
ni nie eni czy nie rozwodzi?
- Nie wiem. Jestem... czuj si kompletnie wypluty. Mylaem, e jak ju
dostan ten papier, to kamie mi z serca spadnie tak, e ty na swoim pitrze
usyszysz.
- I co? Nie mw, e nic.
- Nic.
- Masz bagietk? - Karol mia wietny nastrj, jakby to on zwyciy w
sdzie. A moe chce mi pokaza, e naprawd mam powody do zadowolenia, a
nastrj minie?
- Nie, razowiec tylko. Karol, napijmy si, co? Zadzwoni do Olgi.
- Nie dzwo. Sami to opijemy.
233
- Czemu nie?
- Wiesiek, mnie si co zdaje, e powiniene z ni ostronie. Co mi si
widzi, e nasza Oleka patrzy na ciebie mikko...
- Daby spokj. Mwiem ci, jestemy bardzo blisko, ale nie tak, jak
sdzisz.
- Dobrze, nie wtrcam si, ale uwaaj. A teraz zanie to na st i wyjmij
kielonki.
- Mam tylko piwo.
- Wujek Karolek ma, co trzeba, twoj wolno trza adnie opi! Zaraz
wracam!
Przynis lodowat urawinow finlandi. Skrzywiem si, ale okazaa si
w porzdku. Micha tatara z ososia i kawiorek wjechay na st. Dobrze pitrasi ten
Karol.
- Wic jak powiadasz? Przyjanicie si?! - pyta, udajc, e nie moe
poj.
- Mwiem ci.
- A prby zanurzeniowe, wybacz, byy?
- Byy, ale kiepskie, wic przegadalimy noc, tak wiesz, ze zami.
- Rozumiem, e ona pakaa.
- Czep si, no! - rugnem Karola. - Ona, nie ja przecie!
- No, to szacun! Bo widzisz, Wiesiu, ja...
- Wiem, mwia mi, e miae z ni incydent... ale wolisz modsze.
- A daje spokj, Wiesiek! Co za jakie oskarenia! OK. Mielimy may
incydent, ale ja wol... Mnie nie rusza, ile dama ma lat i jakie ciao! Gdy to robi
dla przyjemnoci, a nie dla zdrowia, to wiesz co? - zawiesi gos i popatrzy na
mnie z min Don Juana. - Nie krci mnie cud-mid modeleczka, moe mie
okrge to i owo, a nawet obwise, ale musi chcie, czu i mie feeling do tego. I
to, co ze mnie robi prawdziwego samca, to ich przyjemno! To prawdziwa
frajda, gdy dama w twoich doniach zamienia si w cudny instrument. Gdy
234
Daj mi troch czasu, ale nie wymagaj, ebym stan rozpadu rodziny uznaa
za normalno.
Kasia
O, czuj sowa Joanny, jej sformuowania. Kasi te zrobia przepierk
mzgu, e jest taka nieszczliwa, wystraszona. Musiao j wkurzy, e si
znajomi poodsuwali, bo biegaa do nich, proszc, eby zeznawali w sdzie na
moj niekorzy. Kilkoro wrcz mi o tym napisao. Odpisaem, e to ich wolna
wola, niechaj robi, co uznaj za suszne. Nie miaem poczucia winy, nie miaem
si czego obawia. Joanna podobno agitowaa bardzo zgrabnie, opowiadajc
jakie dziwne historie, ale ludzie, jak to ludzie, mwili: to wasza sprawa, ja nic
nie wiem. Ale e pompuje Kak takimi filozofiami: opuciem j, jest samotna,
nieszczliwa?! Miliony razy prosiem, eby zaprzestaa tych afer, krzyku,
ktrego nie cierpi, nie wydzieraa si wieczorami zwaszcza, nie dgaa sowami,
nie wbijaa kolcw, ktre pozostaj na zawsze. Ona ich nie pamita, ja a za
dobrze.
- yciowy nieudacznik!
- Beze mnie byby nikim! Wszystko mi zawdziczasz, niemoto!
- Jeste przemdrzay, pseudointelektualista, twoja wiedza jest szcztkowa
i powierzchowna, wic si ni nie popisuj!
- Cienki z ciebie zarwno facet, jak i m.
- Ta twoja rodzinka, dobre sobie! Intelektualici! Matka bibliotekarka
sdzi, e pozjadaa wszystkie rozumy, a Kryka nie skoczya adnych studiw!
- I tak tego nie zrozumiesz, wic si nie wysilaj.
Byo tego... W kadej awanturze wydawao mi si, e arsena jej si
powiksza, jakby wyostrzaa te swoje strzay, nasczaa trucizn. Sowa bolay,
bo byy poniajce, nieprawdziwe, rzucane z pogard.
I teraz ona nie pamita...
Moe faktycznie jestem pierdoa? Moe za cienk mam skr?
236
241
GORZKI DOROBEK
Zbliao si lato. Miaem wreszcie uciuany porzdny urlop. Zaplanowaem go
sobie i Lennard odkreli mi go w kalendarzu.
- Jed gdzie do ciepych krajw, Weszek, i wracaj, a potem pogadamy!
Hm. Czyli Karol mia racj? Awans?! Nie bd zaprzecza, podniecia
mnie ta informacja. Znaczy, dla kogo jestem cenny. Moe bardzo.
Pan Cyryl zajmowa si spraw podziau majtku. Ja nie miaem siy i
ochoty na now wojn z Joann. To, co w zwizku z tym przeyem, chciabym
zakopa osiem metrw pod ziemi. Marzyem o amnezji.
Okazuje si, e rozwd to mae miki. Opowiada mi mecenas, e s sprawy
cignce si latami, pranie brudw, spychanie win na wielk ska. No, ale mam
to za sob. Joaka, chyba ju po tym, jak wyjechaem, ostatnio zdaa sobie spraw,
e faktycznie - nie ma o co wojowa, znaczy o kogo. Przegia, zagalopowaa si
w swoim przekonaniu, e jestem wieczny frajer, e zawsze w kocu wybacz,
zapomn potulny, miy i uczynny.
Gdy wyjechaem, zorientowaa si, e ju si urwaem z acucha! e
umiem y bez niej, e to ju koniec, i nie pezam, skamlc u jej stp. Na razie ma
dom, samochd i ogrd dla siebie. I zamierza mie - co mi jasno napisaa w
ostatnim mailu przed rozpraw.
Nie wyobraaj sobie, e Ci to pjdzie tak atwo. Ty odchodzisz z domu,
wic si rzeczy dom pozostaje przy mnie. Co najwyej moesz si ze mn
dogada co do dziaki na Zapolu.
Kiedy rodzice Joaki mieli taki zamiar, eby zbudowa nad morzem
pensjonat i zarobi fortun, ale zabrako im kasy i zdrowia. Te dosta wylewu i
zamiar upad. Dziaki kupilimy my - s trzy, na nasze nazwisko. Dobra
242
kobitk. A przede wszystkim nie odpuszcza si tak dorobku ycia! To jest twoja
krwawica.
- Obawiam si, mj nawiedzony i wszechwiedzcy kolego, e ju mi
przeszo. ycie stadne nie dla mnie. Jako stary cap sam si bd pasa.
- Ja si tam nie chc wtrca, Wiesiek. Fakt, e ta Kerstin za moda bya,
ale jeszcze ci serce piknie!
- Nie piknie.
- Piknie jak nic! I to szybciej, ni mylisz. Ja ci to mwi! Wujek Karol. I
jak tak patrz na to, co za los ci zgotowaa twoja bya, utwierdzam si w
przekonaniu, e mdrasek to jestem ja, wujek Karol, a ty, Wiesiu, wybacz...
- Wiem, palant i pierdoa...
Gadki wuja Karola musz dzieli na p, bra z przymrueniem oka, ale
ciesz si, e jest. Z pocztku troch mnie drani - zbyt bezporedni, gony - ale
dzisiaj to waciwie jedyna bliska mi tu osoba. Jeli nie liczy Olgi, ale j
odsunem dla dobra jej samej. Po co robi komu nadziej?
Nie jestem za bardzo towarzyski. Zaczepiam czasem jakie osoby na
inspekcji, pogadam, jak choby z t fajn, mod spawaczk - Fatim z Mali. Jest
znakomita w swojej robocie, niebrzydka, cho ma wielk pup, do wysoka, z
dredami. Czasem pogadamy o Afryce, o wiecie. Ona dobrze zna angielski, jest
silna i odwana, pewna siebie. Moda matka.
- O, witaj, Foutumata z Mali!
- Hello, Mister Wieschek z Poland! - jest dowcipna i wesoa. - Ja ju na
dzisiaj skoczyam!
- wietnie! Kiedy m przyjeda?
- Ju przyjecha!
- Och, to faceci si martwi!
- To ich sprawa, ja si ciesz! Jak zdrowie, Mister Wieschek?
- Dziki, Fatima, nie wygldam chyba na chorego?
- Wrcz przeciwnie, ona musi by z pana dumna!
244
wychowaem...
- Tak, tak, wiem, w witej rodzince.
- Czemu sarkasz? Znaa dziadkw.
- Kiepsko.
- No wanie, pamitasz moe projekty wakacji u nich i weto mamy? To
ona pozbawia was kontaktu z dziadkami, cioci Krysi, Grzekiem.
- To nie ma nic do rzeczy, wolelimy obozy.
- No dobrze, ale zacza od kpin ze witej rodzinki, a czy to le, e u nas
nikt na siebie nie wrzeszcza? Nie obraa? Kasiu, ja si zwyczajnie czuem
zaszczuty, zmczony, zdoowany. Nic nas ju nie czyo ostatnio, sama
widziaa.
Milczaa. Nie miaa na to kontry.
- Kasieko, nazywaj to, jak chcesz, ja nie umiaem ju duej.
- No, ale masz tu kogo? - dociskaa, widrujc mnie wzrokiem.
- A... gdybym mia, czy byoby to naganne?
- Wszyscy tacy jestecie! - zatriumfowaa. - Jak masz, to po co ci dom?
Gdzie si mama podzieje?
- Ale nie mam... Kasiu, kto ci to powiedzia? I czemu generalizujesz? Dom
jest do podziau, jak cay majtek. Sd si tym zajmie. Mam wszystko odda, bo
mama tak uwaa? Kasiu?! Co nie tak z Damianem? - zmieniem temat. Ju nie
miaem siy odpowiada na jej nie jej pytania. Na wywiechtane argumenty Joaki
w jej ustach.
Jest za. Widz to. Wolaa skupi si na mojej winie. Tak byo najatwiej.
- Odszed. I nie pytaj o szczegy, dobrze? To zupenie inna sprawa.
- Tym bardziej nie generalizuj. Powtarzasz jakie sowa, sugestie mamy,
niepotrzebnie. Chod, poazimy, co? Zapraszam ci na... O! Ju wiem!
Pojedziemy do Muminlandu!
- Tato! Ja nie mam piciu lat! - krzywi si.
- Ja te, ale skoro ju tu jeste, chod, nie daj si prosi! Mama nie zna
248
Mamrach, Czosie...
- Jak na Mazurach, co? - Kasia patrzy zdziwiona dookoa.
- No. Patrz, jaki sprzt - pokazuj jej brod odzie. - Tego jednego im
bardzo zazdroszcz. Sta ich na to, maj tu dk, wsiadaj w samochd,
przyjedaj i wio! Rejsik may. Mama Muminka zrobi kosz nalenikw, rodzinka
na pokadzie i mona sobie pyn. Co, Migotko?
- No... - Kasia patrzy na odzie zamylona.
- Wiesz, samemu jest czasem bardzo smutno. Wiem, wiem, Kasiu, ja tu
zarabiam spore pienidze. Takich w Polsce, w mojej specjalnoci, nie zarobibym
nigdzie. Ale pienidze nie przytul, nie pogadaj, nie podadz herbaty.
- Sam widzisz!
- A jak ich nie ma... To nie jest normalny stan dla silnego, zdrowego
faceta, e nie pracuje, sama wiesz. Na bezrobociu nie chciabym by ju nigdy,
zarabiam ciko, ale uczciwie, Kasiu.
- I jeste tu sam?
- Tak.
- Wysoka cena - mwi Kaka.
- Wysoka. W domu tym bardziej bybym sam. Chod, to zdaje si ju tu.
Dugi drewniany pomost prowadzi nas na wysp Muminkw. Nie chc ju
cign tego tematu. Jest jak jest.
Mijaj nas z naprzeciwka rodzice ze znuonymi Muminkami. Ci ju
wracaj. Inne id, podskakujc, obok nas, za nami i przed nami do wynionej
krainy dziecistwa. Maluchy cign tu jak inne dzieci na wiecie do
Disneylandw. Dla Finw Muminki s wite. Ja te lubiem czyta dzieciakom
Muminki. Byem gwnym usypiaczem. Tatusiem Muminka. Byo dobrze,
miaem prac, dom, rodzin - nasze mae szczcie.
Przy kasie patrzymy zdumieni, jak rodzice wypeniaj czytelnie due
kartki, ktre nalepiaj na plecy dzieciakw. Jakie to proste - taki z nalepk, nawet
jak si zgubi, ma dane na pleckach!
251
midzy gaziami, wypogodzio si. Kasia bya rozluniona, wesoa. Sza, patrzc
w licie drzew. Nagle spochmurniaa. Przystana i zamkna oczy.
- Poradz sobie, tato. Tylko mi ciko. Zdrada boli. Moe Damian
rzeczywicie nie jest dobrym materiaem na ma?
- Nie wiem, Kasiu. Prawie go nie znam. Ale skoro ci zdradzi...
Znajdziesz lepszego, ktry ci doceni, bdzie si tob opiekowa. Bdzie ciebie
godny.
- Mwisz jak Tatu Muminka - westchna.
Mijalimy po lewej jakie korty tenisowe i Kaka rzucia ni std, ni zowd:
- O, tu Muminki po robocie rn sobie w tenisa i opi piwo! Co teraz?
- Lhdetn oluelle!
- Owie mnie.
- Idziemy na piwo, jak obiecaem!
Koo mariny w stylowej knajpie zjedlimy lunch. Byem godny, Kasia
mniej. aowaem, e prowadz, bo Kaka apetycznie pia piwo, a ja musiaem
zadowoli si kwasem chlebowym. Przyjemny, kwaskowaty i musujcy napj.
Gadalimy o jedzeniu, o specjalnociach kuchennych i takich tam... Mio.
Wieczorem niestety si pokcilimy, bo Kaka zacza mi wierci dziur
w brzuchu o moje roszczenia finansowe. To nie s moje roszczenia, tylko jaka
zwyka sprawiedliwo, e dzielimy si tym, co razem emy wypracowali. To
Joaka ma roszczenia. Kaka jest zdania, e powinienem mamie wszystko
zostawi, bo to ja odszedem z domu. Zdaje si, e uwaa moje powody odejcia
za fanaberie.
- Kochanie, gdybym zdradza, pi, bi, rozumiem, ale to nie ja si...
- Wiem, awanturowaem. Tato, ale to brzmi niepowanie. Moe bye zbyt
ulegy? Mao zdecydowany?
- Kasiu, co to znaczy wedug ciebie? e powinienem si wydziera, wali
pici w st? e jestem fujara? Wiesz, jak bywao.
- No... sam dawae mamie pole, usuwajc si, bye taki... dobrotliwy, to
254
257
mikka, ale chyba si zagalopowa. Jest po prostu ciep, serdeczn osob. Dla
Karola oznacza to od razu mit i zaloty. Ma talent do przesady.
Wgramoliem si na kanap i z trudem znalazem niebolc pozycj. Uff!
- Olu, pogadajmy po rosyjsku, co?
- Moet byt'! - Olga umiechna si i spytaa: - A na masa ka mnie
pridiosz?
- Poczemu? - spytaem gupawo.
- Dumaju, szto tiebie nada. Pleczi boliat!
- A ty e miedsiestra?
- Niet, tolko u mienia ue zdziean kurs fizterapii. Reabilitacji,
panimajesz?
- A eto pomoet?
- Da, kagda ue uccziezniet wospalitelnoje sostojanie u tiebia.
Uff. Gadam po rosyjsku z wysikiem, ale... gadam! Znamy trzy jzyki radzimy sobie! Opowiedziaem jej o wizycie Kasi, p po polsku, p po rosyjsku
- zrozumiaa wszystko. Nie ma dzieci, ale lubi modzie.
- Olu... ta Kerstin, wtedy, wiesz...
- Wiesiek, daj spokj. Z czego ty mi si tumaczysz? Ani ja tobie ona, ani
niewiesta, ja cziuaja, rozumiesz? Obca. To o co mam by zazdrosna? O, tak
pikn pie znasz? Nasz? Szukszyna j kiedy piewaa. Wiesz, kto to
Szukszyna?
- Nie wiem...
- Aktorka. Fajna, taka normalna, piegowata, dua, ona Wasilija
Szukszyna, aktora i reysera. On j czci jak bogini, a ona... tak jak wiejska
matka, dobra, kochana. Tu, na Zachodzie tak nie ma, aktorki musz by pikne. W
Ameryce to ju do przesady, lalki same takie, jak nie w yciu! A Lidia
Fiedosiejewna... nasza! Ona wygldaa jak kada z nas... Piosenk ci zapiewam,
co?
I zapiewaa, bez gitary. Smutna ta piosenka, ale adna. e jaka ona go
259
prosi, eby j zabra ze sob jako on. On jej na to, e on to ju tam daleko ma,
i siostr. Wtedy ona go prosi, eby j zabra jako obc, a on, e obca to ona mu
niepotrzebna. No, sama prawda.
Olga zapewnia mnie, e ma ju papiery fizykoterapeutki i zaprosia do
ambulatorium na masa - jak tylko mi przejdzie to najgorsze, czyli ostry stan
zapalny mini. Wychodzc, powiedziaa jeszcze:
- A wiesz, e jutro masz zastrzyk?
O, kurcz. Olga? Nie pomylaem.
Przysza nazajutrz z kuferkiem i w biaym fartuchu. Kierowca zosta na
dole. Boj si zastrzykw jak diabli. Nie wiedziaem, co mam robi, potykaem
si o meble i odwlekaem, jak mogem. Kazaa mi stan ze zgit nog opart o
puf.
- Nie napinaj si, rozlunij, no! - Poklepaa mnie po pupie jak smarkacza. Wiesiek, no, bo jak taki jeste napity, to ig zami! I jak tam crka?
Gdy wziem wdech, eby jej odpowiedzie, poczuem ukucie. No,
prawie nie bolao. A si zdziwiem. Olga umiechna si i chwil pogadaa.
Jutro ma by koo poudnia. Wol j ni jak mod siks, pielgniareczk
miejc si w duchu z mojego starego tyka. Olga jest... no, godna zaufania.
W pitek przysza po pracy, skua mi zad i zostaa na meczu, zrobia
kanapki i pozmywaa. Kochana jest.
W sobot wrci Karol, wic poegnaem luby wity spokj. Za to
dostaem mich wspaniaej zupy rybnej, zimne piwo i pozdrowienia od Kerstin.
- Boli? - spyta Karol wspczujco.
- Ustpuje. Olga bya.
- Bya?
- Co si dziwisz, przecie z ni nie wojuj, a nawet gupio, e tak j wtedy
gwatownie odstawiem od piersi. Chyba nie miae racji. Na szczcie si nie
obrazia. Skoczya kurs fizykoterapii, wiesz? Pjd do niej na masae, jak minie
mi stan zapalny. Ambitna jest. To fajny czowiek.
260
mie kaczk pod kiem na tak okazj. No powiesz to i afera gotowa, e cham i
prostak!
- A jak powiesz, e o niczym nie mylisz, to zaraz ci ona zacznie czyni
wywd, e nie mona myle o niczym, e czowiek zawsze myli o czym.
Karol, sam przyznaj, to one zawsze o czym myl, my, cholera jasna, umiemy o
niczym nie myle, no tak? Miewasz takie puste przebiegi?
- Kady chop ma. - Karol wyranie si rozkrci. - Ja to jeszcze cholery
dostaj, jak taka ciebie zmusza do zadania tego czarownego pytanka!
- Mnie nikt nie zmusi! - zapewniam go.
- Nie znasz ich! Siedz z tak po numerku w hotelowym barze. Ona sczy
co z szerokiego kieliszka z parasolk, majta nk i widruje mnie wzrokiem,
przechylajc gow. No... musisz spyta, o czym tak myli! I niestety pytasz.
- Co niestety? Ona ma pik na swoim boisku, niechaj gada!
- Nie znasz ich... - Karol to konstatuje pewnie i miao. - Natychmiast
wierka taka licznotka: Domyl si! Wtedy to ju naprawd najchtniej bym
wsta i wyszed!
- Jak ci znam, robisz to! - miej si. Ju go widz w takiej akcji! Te
uwielbiaem to kobiece: domyl si.
Karol wstaje nagle z fotela i mwi nie na temat:
- Dobrze, e si zdecydowae, Wiesiek, na wolno, ja tam uwaam, e
maestwo... w ogle aden zwizek... to nie moe by niewola. Chcesz jeszcze
piwa?
- E, nie. Ale gdyby natar mi plecy...
Karol bez sowa bierze tubk, wyciska sobie na do solidnego wyka i
po msku wmasowuje mi ma, za kar przynudzajc:
- Widzisz, powiniene by si rozwie wczeniej, zostawi t Mistrzyni
Dobrego Nastroju i znale sobie mi kobiet do masowania plecw. Ale czy kto
usucha wujka Karola?
- Nie znaem ci wczeniej, wujku - ripostuj.
262
- auj!
- Czasem auj, ale nie zawsze, i wiesz, co mam na myli... Karol apie
aluzj i odbija pieczk:
- Ju lepiej zamilcz. To nie moja wina, e jeste spoecznie
niedostosowany!
Klepie mnie po plecach za mocno, jakby mi dawa klapsa za ze
zachowanie.
Karol poszed do siebie. Przeyj. Czuj, e dziaaj zastrzyki i ma, bl
puszcza powoli, niechtnie.
Wrzesie za pasem - odpoczn. Tylko ta cholerna rozprawa majtkowa.
Ju nawet nie mwiem nic Karolowi. Strona przeciwna, czyli Joanna,
wysmaya do sdu takie pismo, e przysiadem z wraenia. Wynika z niego, e
byem ciulasem, obibokiem, e budow domu sfinansowali jej rodzice, ona
wychowaa i wykarmia dzieci, ona mnie utrzymywaa, gdy byem bez pracy, ona,
ona, ona...
- Nie ma pan jakich wiadkw, co by powiedzieli, jak byo?! - zdumia si
adwokat.
- Nie mam - jknem i odoyem telefon.
Chciao mi si wymiotowa. Czytam te jej wywody i dostaj mapiego
rozumu. To niemoliwe, eby bya a tak poda! Jezu! Co ona tu wypisuje? Co za
kamstwa?! Bezczelne bzdury majce mnie oczerni, zdyskredytowa jako ojca,
ma, faceta! Powinienem to wysa dzieciakom, ale nie chc si posugiwa jej
metodami. Zreszt Kak urobia po swojemu, a Tomek... Tomek ma do, odci
si. Uciek.
Napisaem do niego maila. Oglnego - o tych moich plecach i e urlop
mam we wrzeniu, takie tam. Na razie cisza, chyba jeszcze jest w rejsie.
Znw dzwoni adwokat i nakazuje mi si broni.
- Jak?
- Ju mwiem, jej metodami. Znajdzie pan wiadkw, ktrzy powiedz,
263
265
267
CZ III
POWRT Z MAZUR
268
ODESZO, CO DUSIO
Umiechnem si do siebie. No i po urlopie. Wracam do Finlandii, mojej
drugiej... nie, jeszcze za wczenie powiedzie: ojczyzny, ale na pewno: kraju,
ktry mnie przygarn, gdy w moim wasnym nie byo dla mnie miejsca. Tak, to
by jeden z bardziej udanych urlopw w moim yciu, a z pewnoci jeden z
ciekawszych. Mona powiedzie - traumatyczny. Jeszcze nigdy tak w siebie nie
zajrzaem. I wcale si nie przeraziem. Mao tego, wioz z sob iskierk nadziei.
Na przyszo.
Obserwuj z promu mae fiskie wysepki - kolorowe jak na pocztwkach.
Z biaymi domkami, saunami obok nich, dkami przytroczonymi do drewnianych
pomostw. Wszystko w mikroskali. Co za raj! Co za kicz! W jesiennym socu
morze poyskuje askawie, fala niewielka, sam urok! Ale to iluzja. To na chwil.
Wiem, jaka tu jest zima, a ona stoi tu za progiem, jesie jest krtka, trwa
mgnienie oka. Zanim jednak nastpi, zapewne przyjedzie Beata. Przeszed mnie
miy, erotyczny dreszcz. Moja mska tsknota, a te i prno dobrego kochanka
day o sobie zna w krzyu. O, tak, niech ju przyjedzie, drobna, chtna i
wyczekana Beata! Moe co z tego sklecimy? Tak mi ju le samemu...
Orest, znw przed oczami stan mi brat Olgi. To jego zmruone
spojrzenie, zasuchanie. Pasjonat. ebym potrafi tak kocha ycie, jak on ten
swj otarz i ptaki, i drzewa. Co za go! Ale mnie rozbudzi. Czuem si wes i
chyba jako pogodzony z yciem. Dziwny czowiek. Medium. Obcy-znajomy. By
jak trampolina. Po spotkaniu z nim przesuno mi si przed oczami cae ycie...
Jeszcze raz si otrzsnem na wspomnienie, jak go upiem swoim gadaniem.
Najwaniejsze, e mi ulyo. Odeszo, co dusio.
Wystawiem twarz do soca i czekaem na agodne wejcie do portu.
W drodze do Turku, w samochodzie, pogwizdywaem sobie i nawet
piewaem na gos. Dobrze mi si jechao, jako tak... optymistycznie.
269
270
ZNOWU Z BEAT
Gdy Beata zebraa ju talerze po pierogach i zaniosa do kuchni, Karol przechyli
si i spyta:
- Skd ty j wytrzasne?
- Wyowiem z wody. Mwiem ci, e kupiem sobie wdk? Kobitka
pywaa sobie koo pomostu, bez adu i skadu, to j wyowiem. Przyda si!
Karol przyglda mi si z niedowierzaniem, sonduje Beat, popisuje si,
gada, mieje, opowiada o mnie jakie niestworzone historie i popatruje. Jestem mu
wdziczny, bo Beata ma takie wesoe oczy. Pomylaem, e ju nie jestem
samotny. Beata przyjechaa specjalnie dla mnie. Trzeba tylko jako okiezna
rzeczywisto. Postanowilimy, e spdzi u mnie jaki czas. Pobdziemy razem,
zobaczymy, czy co z tego wyjdzie.
***
Czy dam rad w moim wieku si zakocha? Czy jestem zakochany? Chyba
nie. To raczej fascynacja, zachyst, ale mioci jako takiej to ja jeszcze nie czuj.
W ku jest fantastycznie. Nadrabiam lata celibatu. Gadamy, robimy zakupy,
azimy na spacery, pimy, kochamy si, ale mio... nie, to jeszcze nie jest to. Ja
nie umiem tak z mety, nie mam pitnastu lat! Mam chyba dugi rozbieg i za mao
romantyzmu, eby kwili o zakochaniu si po kilkunastu dniach. Na stowce
Karol si czepia.
- Teraz to ja biedny mi, musz si zapowiada, w obwisych gaciach
wpa nie mog, nala si piwskiem z tob nie ma jak... Taaaaak, chyba straciem
przyjaciela!
- A chcesz blach w czoo? Kto mnie pcha w babskie ramiona z uporem
mamuta?
- Skd wiesz, e mamuty byy uparte? - Karol pyta jak w ydowskim
271
dowcipie.
- Bo byy podobne do ciebie. Kto mi dup tru cay czas, e samemu,
Wiesiu, to ci le, kto ci plecy nasmaruje? - mwi i otrzsam si z obrzydzeniem.
- artowaem, masz przecie pontne ciako! - mieje si zalotnie. - Ty, a
ona tak jeszcze dugo wytrzyma? - zmienia temat.
- Wanie tak si zastanawiam... Na razie odreagowuje. pi do poudnia,
pniej jedzie do miasta, azi sobie. Zrobia jakie dalsze wyprawy rowerem.
Odparowuje z niej cay ten jej pasztet. Opowiadam jej o swoim rozwodzie, o
yciu, takie tam!
- To rzeczywicie bardzo atrakcyjne - drwi znowu. - Aha, a ona te si
rozwodzi?
- Daj spokj, to on, ten jej chystek, zoy pozew. Ja j tylko jako do tego
ustawiam, wspieram, jak to si mwi, bo mam to za sob!
- Wspieraj si faceci, a one okazuj sobie zrozumienie, to niby gbsze,
a polega gwnie na mieleniu szmat... Oj, Wiesiek! Popaprane jest to ycie, id po
kaw, przynie ci?
- Przynie. Szarlotki bym zjad.
- Popro j, to ci zrobi!
- Eee... Wtpi.
***
Jest zimno, jesie przychodzi szybciej ni w Polsce. azimy z Beat na
spacery, rozmawiamy albo i nie. Raz wpadlimy do moich znajomych w Ihala na
kaw i ciasto, bo Paavo nas zaprosi. Chciaem, eby si Beata te jako
rozerwaa, ale bya uprzejmie milczca. U Paavo s mae bliniaki i lekki
harmider, a ona bezdzietna, chyba le si z tym czua i nie miaa z jego on
tematw. Szkoda. Gdy jestem w pracy, z reguy chodzi na zakupy, ale
niespecjalnie jest zorientowana w tutejszych sklepach, a moe nie lubi kupowa
272
sama. No... nie jest te z pewnoci kobiet uwizan do szmatki i mioty. Moe
nie baaganiara... ale artystka. Gotowanie to take nie jej dziaka. Gwnie czyta i
pi.
- Wiesiu? Pojad do Warszawy - powiedziaa mi wieczorem, dziergajc
co na szydeku. - Musz jako ogarn swoje sprawy. Poza tym trzy tygodnie
siedz u ciebie na garnuszku.
- A sied, ile chcesz.
Umiechna si ciepo i zaoya na gow cudaczn czapk.
- Fajna?
- Fajna - powiedziaem, eby co powiedzie. Przecie si nie znam na
damskich czapkach dzierganych przez artystki.
- Koleanka mi pisze, e mamy robi jaki nowy projekt dla teatru, mam
spraw w sdzie... Spotkanie z adwokatem... - mwi i patrzy na mnie z pytaniem
w oczach, jakby czekaa na moje pozwolenie. A co ja mam do tego? Jednak... nie
znamy si prawie wcale, nie znam jej planw, pomysw. Wiem tyle, e jest nam
dobrze w ku. Chce, eby j zatrzyma, czy informuje? Jasne, e ma tam swoje
sprawy, tu si tylko nudzi. Proste jak drut, e nie bardzo nam pisane. Jest milczca
i refleksyjna.
Po dwch dniach deklaracji wyjazdu rzeczywicie wyjechaa. Na lotnisku
egnalimy si serdecznie. Nie czule, ale serdecznie. To dobre okrelenie. Nie
mamy do siebie alu, nie ustalalimy niczego, nie byo obietnic. Ona ma swoje
ycie w Polsce, jestemy rni i ju. Tak, oczywicie zostaniemy w kontakcie.
Z lotniska w Helsinkach zajechaem do tamtejszego portu. Zostawiem
samochd i poszedem poazi po miecie. Chciaem kupi sobie na spokojnie,
bez Karola, bez Beaty, sam, troch bielizny i skarpet. Kaka mnie nauczya
kupowania w KappAhlu i C&A. Tu wiem, e rozmiary na mnie pasuj - ju
sprawdzone bez mierzenia. Nieabsorbowany Karolowym: patrz, jaka fajna! poogldaem koszule. Kupiem dinsy, sweter zapinany, kilka par bokserek. Pora
zrobi przetrzepanie ciuchw. Przestaem by taki oszczdny jak w Polsce, gdy
273
to byo tym jedynym lepikiem, ktry nas trzyma ze sob? Zaczo brakowa
feelingu, czego, co powinno by po okresie krliczego seksu. Nie mam
osiemnastu lat, nie musz noc w noc. Skoczyy si te tematy do rozmw, zosta
tylko ten seks, po ktry Beata sigaa chtnie - ja coraz mniej.
Gdy tak myl o tym na chodno, dochodz do wniosku, e to si zaczo
chyba od tego wieczoru, gdy odwiedzia nas niespodziewanie Olga. Wpada jak to
ona, niezapowiedziana, z plackiem. Robi taki fajny z serem i bakaliami.
- Ola, cze, chod, chod! - zachcaem, lekko zbity z tropu. Zatrzymaa
si na widok Beaty. - No chod! Poznajcie si, to...
Panie chyba nie przypady sobie do gustu - Olga zesztywniaa lekko, ale
umiechna si i przedstawia. Staraa si zagai rozmow, pytaa Beat o to, co
robi, pytaa o scenografi, opowiadaa o Orecie i jego pracy, a Beat jakby...
zamkno. Bya mao otwarta, nie umiechaa si, zamylona, wyranie nie para
do rozmowy. Musiaem niele lawirowa. Olga wysza szybko, w korytarzu
przepraszajc mnie, e nie wiedziaa, i mam gocia. Czuem si dziwnie.
Zawiedziony Beat i winny wobec Olgi.
Zajechaem pod dom. Ciemno ju, cho wczenie. U Karola pali si, ale...
nie chc z nim gada. Nasiedziaem si podczas jazdy - pjd si przej.
Niedaleko od naszego osiedla s rozlege ki. W dzie wiczy tu wojsko.
Wieczorem przychodz ludzie z psami. Teraz jest waciwie pusto, mglisto. W
oddali kto rzuca patyk psu...
a sobie i oddycham zimnym, mokrym powietrzem. Beata ju nie wrci
- wiem to, jakbym by nagle znawc kobiet. Wynudzia si tu, nasycia erotyczny
apetyt i... c miaaby tu robi ze mn, a raczej beze mnie na tym pustkowiu? Ani
pracy, ani znajomych. Miaaby siedzie w domu i czeka, a wrc? Absurd!
Czego ja si spodziewaem? A ona?
No i za stary jestem dla niej. Potraktowaa mnie jako mi odskoczni,
moe nawet byem rodzajem klina? Zemsty? A co mi tam! Nie zaangaowaem
si na szczcie. Wracam do mojego uporzdkowanego ycia, niepisane mi
275
276
TSKNOTA
Rozstaem si z kolejnym zudzeniem. Trzeba liczy tylko na siebie.
Najwaniejsze to dobry harmonogram. Praca, a potem - sauna z kumplami, tenis,
truchtanie na kach albo kopanie piki, jak s chopaki, mecze w telewizji przy
piwku, z Karolem. Ogldamy pik non, sumo, siatkwk, tenisa. Debel z
siostrami Williams to po prostu rewelacja!
Czego mi jednak brak. Wieczorami wychodz na dugie spacery. Patrz w
okna Finw. S u siebie, robi sobie kolacj, dzieci haasuj, m kroi chleb,
rozmawia z on, w innym oknie podobnie, i w nastpnym. Ciepeko rodzinne...
Sprawy wane i bahe. W nocy zgasn wiata. Gorce kobiety bd si tuli do
mw... ciska mnie z zazdroci, alu. W moich oknach - ciemno. Zawsze gdy
wracam - ciemno, nie ma nikogo, kto by na mnie czeka. Zimno mi, pusto
dookoa.
Taki kraj - ciemno, chodno... wiec wielkie lampy za drzewami i
ksiyc. Id sobie, wymachujc ramionami, oddychajc gboko. I co dalej z
moim yciem? Zawodowo jest OK, mam dobrze patn prac, obiecany awans od
nowego roku, odkadam kas, mieszkam wygodnie, cho bez szalestwa.
Gromadz sobie fors na polisie emerytalnej, oby tylko praca bya! A pniej?
Nie wiem...
Finlandia taka troch trudna z tymi biaymi nocami albo noc polarn,
zimnem, surowymi obyczajami, chocia to teraz do duy tygiel. Hindusi,
Rosjanie, Chorwaci, Malijczycy, Ukraicy, Biaorusini... i chyba my, Polacy,
nanielimy tu swoich obyczajw. Finowie zreszt wcale nie s a tacy ponurzy i
zamknici w sobie, jak mnie ostrzegano. S rodzinni, szczeglnie modzi, wic w
knajpach bywaj waciwie same single. Lubi si pomia. W naszej knajpce
klubowej, po saunie, po treningu, przy piwie lataj sprone, soczyste, mskie
arty, ry bra stoczniowa.
277
278
samym Karolu. Jest dla mnie... no, prawie jak brat. I pomyle, e gdyby nie jego
namolno graniczca z nachalnoci, moe by tej bliskoci nigdy nie byo. No i
jest Olga, a raczej... bya. Staram si zagrzeba j jako w niepamici. Chyba
kiepsko to rozegraem, bo ona teraz mi... ni rodnaja, ni cziuaja. Kurcz,
szkoda!
I kiedy tak pewnego wieczoru patrzyem na siebie w lustrze z wyrzutem,
e pograem z ni jak Yehudi Menuhin na bbnach... zadzwonia. Zrobio mi si
ciepo, jakbym pierwszy raz rozmawia z dziewczyn. Kupia bilety na
przedstawienie Mozart w wersji piewanej, do Helsinek, za tydzie, i co ja na to.
Co ja na to? Ja? Oczywicie podzikowaem za pami, plotem co bez adu i
skadu, a kiedy si rozczylimy, ucaowaem z radoci suchawk. A potem
zasiadem do netu i zaczem czyta o tym piewanym Mozarcie, eby nie wyj
na matoa. Zapowiedziaa, e bdzie elegancka, i zagrozia, e zaoy obcasy.
Uwaaj! Przebior si za kobiet - miaa si. Po spektaklu zaprosz j do
woskiej knajpki. Zjemy kolacj, pobdziemy ze sob, opowie, co u siostry, a ja co u mnie. Lubi j, chyba nawet bardzo, i zaley mi na jej przyjani, umiechu.
I nadszed ten wieczr. Trem miaem jak przed pierwsz randk.
Pachncy i w miar elegancki podjechaem pod jej dom samochodem. Wysza
jaka kompletnie inna, nieznana mi Olga. Na obcasach, kobieca, z
rozpuszczonymi wosami i z tym jej mikkim, jakby niemiaym umiechem.
Podszedem, eby si przywita i otworzy jej drzwi. Wtedy przechylia gow i
spytaa wesoo, kokieteryjnie:
- Nu, szto?
No tak! Zupenie jak Orest! Dokadnie tak oboje si umiechaj zagadkowo, ze zmruonymi oczami zamieniajcymi si w dwie szparki. Jakie
podobiestwo, a przecie to rodzestwo cioteczne... Orest. Mj spowiednik. Te
taki spokojny, serdeczny, zwyczajny.
Przedstawienie kolorowe, dobra muzyka, doskonale si ogldao. Olga
280
ma swoje korzenie gdzie, gdzie nie byo dla nas ycia, pracy. Co si nam nie
uoyo i nie do koca to akceptujemy, czego nam brak. Moe kogo, z kim by
si lepiej yo? Kto, jak napisaa mi Krysia, poda ci na stare lata szklank z
zbami. Mimo wszystko mam tutaj to, co mi do ycia niezbdne. Tylko... co?
Nie wiem.
Podwiozem j pod dom. W samochodzie pocaowalimy si na do
widzenia. Chyba miaa wilgotne oczy, a moe mi si zdawao? Moe tylko
lnice? Pachniaa perfumami, ciepem, kobiecoci.
- Olu...
- Oj, Wiesiek, jed ju... - szepna i przytulia si do mnie na chwil.
Pogaskaem j po wosach i wtedy pocaowaem j tak, jak powinienem,
jak tego chciaem - czule, spokojnie, mikko. Tak jak si cauje prawdziw
kobiet.
Olga dotkna mojej twarzy, umiechna si i... posza do siebie. Nie
zatrzymaem jej, nie wprosiem si. Ale ja jestem dure!
Flirt? No, zaczynamy jakie podchody. Ja zaczynam. Teraz to mnie
wzio na powanie. Jad i umiecham si melancholijnie. Chyba jestem
wzruszony, wanie podjem decyzj, e zawalcz o ni jak mczyzna.
Rozumiemy si doskonale. Z ni chciabym spdza czas, moe i reszt ycia?
Jada z ni niadania, zasypia i patrze na jej agodn twarz i umiech. Sucha,
jak mwi, oglda mecz, film, cokolwiek. By z ni. Powoli, nie zepsuj tego mwi do siebie. Nie chc by sam!
Olaaaaaaaa! - zawoaem sam do siebie z wewntrznej radoci i
zahamowaem zbyt gwatownie. Oczywicie zostaem obtrbiony, a kto pokaza
mi, e jestem walnity. Oczywicie, jestem!
Jakie to zaskakujce i, kurcz... romantyczne! Wzio nie tylko mnie.
Podchody nie trway dugo. Jestemy doroli, a Olga odwana, uparta i...
delikatna. Zadzwonia, e ma gorcy sernik i wiadomo od Oresta. Tym razem
przyjechaa swoim maym samochodem, na sportowo, w mikkich dresach,
282
- Ju mylaam, e nigdy...
- Co nigdy, Oleko?
- e to si ju nigdy nie stanie i al mi byo...
- al? Tobie, Olu? - Strugam gupka czy co?
- No... ty wiesz, Wiesiek, e mi si podobae, podobasz. Nie chciaam by
nachalna, narzuca si. Ty bye taki...
- Popaprany u nas si mwi. Popaprany, gupi. Pierdoa.
- E, nie! - Ola zaprzecza, gaszcze moj twarz. - Tylko si pogubie.
Troch si czue jak bezdomny pies.
- Moe tak... Teraz ju si tak nie czuj. I wiesz, co chciaem w kuchni
powiedzie?
- No, co?
- Moja Ola.
- Twoja... ju od dawna, tylko nie widziae.
O, ludzie! Skd one, kobiety, to wszystko wiedz? Wyprzedzaj nas
swoimi pragnieniami i tylko pozwalaj nam udawa zdobywcw.
Gadamy sobie cicho. Paplanie w ku z kobiet po seksie nie jest moj
ulubion rozrywk. Najchtniej bym si teraz do niej przytuli i zasn, ale
pogadam, skoro ma tak potrzeb. Olga pocaowaa mnie i yczya dobrej nocy,
po czym... zasna szybciej ni ja.
285
NADZIEJA I POKUSA
Ja i Olga nie mieszkamy na stae razem. Zbliamy si do siebie powoli,
smakujemy to bycie ze sob, uczymy si siebie nawzajem. Ona bya dugo sama i
ja te, jestemy ostroni. Powoli myl o wikszym mieszkaniu. Jako maestwo
dostalibymy szybko, ale... maestwo? Jak dla mnie to chyba za wczenie na
lub, ale e jestemy razem, to pewne!
Co o tym myli Olga? Nie wiem. Nie rozmawiamy o tym. Jest dobrze, jak
jest, a wiosn zamieni mieszkanie - postanowione! Po co nam dwa? Moe kupi
jaki adny piercionek, eby wiedziaa, e ja powanie?
Oleka czsto zostaje na noc. Rano jemy razem niadanie, jedziemy do
pracy wczeniej, bo ambulatorium wczeniej zaczyna. Dawno nie widziaem
Karola, wpad wczoraj, byem sam.
- Cze - mwi. - Ale zib, co? Cholera jasna! A Ola gdzie? - dodaje
obojtnie.
Gapi si na niego i nie wiem, co powiedzie. Karol tylko si mieje i
mwi:
- Wujek Karol ju dawno mwi wujkowi Wiekowi, e to wietna babka i
e takiej wanie potrzebujesz!
- Nigdy mi czego takiego nie mwie...
- No to teraz mwi! A szczerze, to si ciesz. Tylko wiesz... No!
- Wiem, wiem! Cze!
I pogna gdzie, znw przepad, nie pokazywa si.
Ktrego wieczoru, gdy Olgi nie byo - miaa popoudniowy dyur pozmywaem po obiedzie, poczuem spokj, optymizm, zasiadem wygodnie w
fotelu i otworzyem sobie rud. Ledwo nalaem, zapuka.
- Mog? Nie tsknie czasem za wujkiem Karolem?
- A wujek sdzi, e na nim wiat si koczy? Mw, o co chodzi, da ci
286
szklank?
- Dobrze, polej, Wiesiek, bo jest sprawa...
ycie jest jednak zaskakujce. Klaus, kolega Karola jeszcze z Hamburga,
pracuje w stoczni Hyundaia, w Korei.
- Poudniowej? - upewniam si.
- Nie przerywaj mi, bo si zaczn jka! No, a w jakiej?! Suchaj wic...
Karol rozpostar przede mn kolorow perspektyw z kuszc propozycj.
Korea Poudniowa, znakomite warunki, due miasto, kraj, ktry si prnie
rozwija, klimat dla ludzi - zim lekka zima, latem... no, ciepo. Bardzo ciepo, ale
da si wytrzyma, to nie tropiki. Mieszkanie firmowe, wyposaone w meble i
klimatyzacj. Dwa przeloty do kraju w roku, przynajmniej tak dotd byo, klas
biznes. Zwyczajowo samochd (podobno teraz to hyundai tucson), komrka,
laptop...
- ...i najwaniejsze, bracie, kasa! - Pokaza mi arkusz z jakimi
wyliczeniami i zakrelonymi cyferkami.
- I co ty na to?
- O, kurcz... - nie chciao mi si wierzy.
- Wiesiu! To jest to! Za te same pienidze co tu to by mi si nie chciao,
ale patrz, jaki skok! Ja mam ju do tego zimna i ciemnicy. Klaus nam wszystko
uatwi, jest fajnym gociem. Ruszyo si u nich po tym kryzysie i z mety
zadzwoni, przyjecha. Nie chciaem ci mwi, eby nie zapeszy, ale dzisiaj ju
wiem wszystko. Posuchaj, tylko nikomu ani sowa! Chc elektryka i
kadubowca? Maj elektryka i kadubowca! Tak?! Powiedz?
- Karol, a nie wol modych?
- Klausa w tym gowa. Daj spokj! Dowiadczenie, rzetelno! Oni to
ceni. Przybij pitk, jutro pogadamy o konkretach, cze.
- Karol?
- No?
Byo mi gupio, ale co tam!
287
289
mi da nieznany kraj? Tyle ju osignem, aden mj kumpel z Polski tyle nie ma.
Taka perspektywa dla faceta! Marzyem o czym takim! Chcie czego nowego,
sign rk dalej, zdoby, co byo nieosigalne! Nierealne! To... dlaczego mam
wtpliwoci?
Zosta tu z Olg? Nie podj wyzwania, bo znalazem co, czego
pragnem, na co czekaem z coraz mniejsz wiar, e znajd?
Oleka dzisiaj koczy pno. Jest przenikliwy wiatr, ciemno ju od dawna
i pada, wic jad po ni. Musimy bardzo powanie porozmawia, nazwa rzeczy
po imieniu, podj jakie decyzje, a nawet zoy jakie deklaracje. Ja jestem
gotw, tylko tego cholernego piercionka nie kupiem. Boj si tej rozmowy jak
adnej dotd, poc si, modl w duchu o jakie cudowne rozwizanie. eby
mona byo pogodzi wszystko - nasz wyjazd, awans, Olek i nasze wsplne
my. Tylko jak?! Moe Olga co wymyli?
Z daleka widz, jak w budynku ambulatorium ganie wiato. Zwalniam,
zatrzymuj si koo krawnika, w cieniu wielkiego dbu, i czekam na ni. Na
szybie miliony kropel deszczu, ciemno i zimno. Za kilka dni zacznie si co,
czego nienawidz - noc polarna. Ciemno i zimno bdzie ju non stop do lutego.
le to znosz, a Korea wabi agodnym klimatem, ciepem, lekk zim i moim
marzeniem - praca na offshorze. Musz to wszystko opowiedzie Oli, musz j
przekona, przedstawi jej wszelkie zalety mojego pomysu. Tak bardzo chc
pogodzi to wszystko! Boj si jej decyzji.
Widz ju moj Olek, jak otulona kurtk z kapturem rozpina parasol,
idzie w stron samochodu i mijajc kaue, stawia opr zimnemu wiatrowi.
Strasznie si boj, serce mao mi nie wyskoczy z piersi, ale to ja wyskakuj z
samochodu i podbiegam do niej, otulajc j ramionami. Sysz wasne sowa
wypowiadane po raz pierwszy od wielu lat:
- Olu, tak bardzo ci kocham!
291
Spis treci
ZWYCZAJNY FACET................................................................................ 1
CZ
MAZURY.................................................................................................................3
URLOP..................................................................................................... 4
PENSJONAT POD DBEM.............................................................. 10
TELEFON.............................................................................................. 16
WIRY......................................................................................................24
W SIDMYM NIEBIE..........................................................................31
OREST....................................................................................................35
SPOWIED W DESZCZOW NOC.................................................... 40
SZPILA...................................................................................................51
ZAKAZ...................................................................................................58
MOJA CLAUDIA CARDINALE.......................................................... 62
DECYZJA.............................................................................................. 68
PANNY I MATKI............................................................................. 81
WYJAZD................................................................................................86
CZ
II
JOAKA.................................................................................................................89
TURKU - SPOWIEDZI CIG DALSZY..............................................90
MJ DOM?............................................................................................ 95
TA KARTKA............................................................................... 104
KAROL................................................................................................ 120
MJ JEST TEN KAWAEK PODOGI............................................130
WITA............................................................................................... 136
MATCZYNY ROS......................................................................... 143
MECENAS CYRYL.............................................................................147
292
III
293