You are on page 1of 155

Ursula K.

LeGuin

Lewa Rka Ciemnoci


.1.

Uroczysto w Erhenrangu

Z archiww Hain. Zapis astrogramu Ol - Ol 1O1 - 934 - 1 Gethen. Do Stabila na Ollul.


Raport od Genly Ai, Pierwszego Mobila na Gethen (Zima) , cykl hainski 93, rok
ekumenalny 1490 - 97.

Nadam mojemu raportowi form opowieci, bo kiedy byem jeszcze dzieckiem na mojej
macierzystej planecie, nauczono mnie, e prawda to kwestia wyobrani. Najbardziej
niepodwaalny fakt moe zwrci uwag lub przepa bez echa. W zalenoci od formy, w
jakiej zosta podany: jak ten jedyny w swoim rodzaju organiczny klejnot naszych mrz,
ktry byszczy na jednej kobiecie, a na innej traci blask i rozsypuje si w proch. Fakty nie s
wcale bardziej namacalne, spoiste i realne ni pery. I s rwnie delikatne.

Nie jest to opowie tylko o mnie i nie tylko ja j opowiadam. Prawd mwic nie mam
jasnoci, czyja to jest opowie, osdzicie to sami. Wane, e jest ona caoci i jeeli w
pewnych miejscach fakty wydaj si zmienia w zalenoci od narratora, wybierzcie te
fakty, ktre wam najbardziej odpowiadaj, pamitajc jednak, e wszystkie s prawdziwe i
e skadaj si na jedn opowie.

Zaczyna si ona w dniu 44 roku 1491, ktry na planecie Zimie, w kraju o nazwie Karhid,
by odharhahad tuwa, czyli dwudziestym drugim dniem trzeciego miesica wiosny roku
pierwszego. Tutaj zawsze jest rok pierwszy. Za to w dniu Nowego Roku zmienia si
numeracja wszystkich przeszych i przyszych lat liczonych wstecz lub w przd od
podstawowego Teraz. Bya wic wiosna roku pierwszego w stolicy Karhidu, Erhenrangu, i
moje ycie byo w niebezpieczestwie, o czym nie wiedziaem.

Uczestniczyem w uroczystym pochodzie. Szedem bezporednio za gossiworami i tu


przed krlem. Pada deszcz.

Deszczowe chmury nad ciemnymi wieycami, deszcz lejcy w wwozy ulic, wysmagane
burzami kamienne miasto, przez ktre powoli wdruje pojedyncza ya zota. Najpierw
kupcy, potentaci i rzemielnicy miasta Erhenrang, szereg za szeregiem, olniewajco
ubrani, posuwaj si wrd deszczu ze swobod ryb pywajcych w oceanie. Ich twarze s
oywione i spokojne. Nie id w nog. To nie jest defilada wojskowa ani adna jej imitacja.

Nastpnie id ksita, burmistrzowie i reprezentanci, jeden albo piciu, czterdziestu


piciu albo czterystu z kadej domeny Karhidu, wielka ozdobna procesja, ktra kroczy pod
gos metalowych rogw, instrumentw dronych w koci i drewnie, pod czysty dwik
elektrycznych fletw. Rnorakie sztandary domen pod strugami deszczu zlewaj si w
barwny chaos z tymi proporcami znaczcymi tras, a muzyka poszczeglnych grup
zderza si i splata w wielo rytmw odbijajcych si w gbokich kamiennych ulicach.

Dalej trupa onglerw z polerowanymi zotymi kulami, ktre podrzucaj wysoko po


wieccych torach, api i znw rzucaj, tworzc zociste fontanny. Nagle, jakby dosownie
zapony, zote kule rozbyskuj ogniem: to wyjrzao zza chmur soce.

I zaraz czterdziestu ludzi w tych szatach dmie w gossiwory. Gossiwor, odzywajcy si


wycznie w obecnoci krla, wydaje niesamowity, pospny odgos. Czterdzieci grajcych
razem mci zmysy, wstrzsa wieami Erhenrangu, strca ze skbionych chmur ostatnie
krople deszczu. Jeeli taka jest krlewska muzyka, to nic dziwnego, e wszyscy krlowie
Karhidu s szaleni.

Dalej posuwa si orszak krlewski, stra i oficjele, dygnitarze miejscy i nadworni, radni i
senatorowie, kanclerz, ambasadorowie, ksita dworu. Nikt nie trzyma kroku ani nie
przestrzega rangi, ale wszyscy krocz z wielk godnoci, a wrd nich krl Argaven XV, w
biaej kurcie, koszuli i krtkich spodniach, w nogawicach z szafranowej skry i szpiczastej
tej czapie. Jego jedyn ozdob i oznak urzdu jest zoty piercie. Za t grup omiu
krzepkich pachokw niesie wysadzan tymi szafirami krlewsk lektyk, w ktrej aden
krl nie siedzia od stuleci, ceremonialny relikt zamierzchych czasw. Obok lektyki kroczy
omiu gwardzistw uzbrojonych w garacze, rwnie zabytki bardziej barbarzyskiej
przeszoci, ale tym razem nie puste, bo nabite kulami z mikkiego metalu. Za krlem
kroczy wic mier. Za mierci id uczniowie szk rzemios i kolegiw oraz dzieci
Krlewskiego Ogniska, dugie szeregi dzieci i starszych chopcw w biaych, czerwonych;
zotych i zielonych strojach. Pochd zamyka kilka cichych, ciemnych, wolno jadcych
samochodw.

Orszak krlewski, do ktrego i ja naleaem, zgromadzi si na podwyszeniu ze wieych


desek przy nie dokoczonym uku bramy Rzecznej. Parada odbywa si z okazji zbudowania
tego uku, koczcego Nowy Trakt i Port Rzeczny Erhenrangu, wielk operacj pogbiania
rzeki i budowy drg, ktra zaja pi lat i miaa wyrnia panowanie Argavena XV w
annaach Karhidu. Stoimy na trybunie do ciasno stoczeni w naszym przemoczonym
przepychu. Deszcz usta, wieci na nas soce, wspaniae, olniewajce, zdradzieckie soce
Zimy.

- Gorco. Naprawd gorco - mwi do ssiada z lewej.

Ssiad, przysadzisty ciemny Karhidyjczyk z gadkimi, mocnymi wosami; ubrany w grub,


wyszywan zotem kurt z zielonej skry, grub bia koszul i grube spodnie, z acuchem
z cikich srebrnych ogniw szerokoci doni na szyi, pocc si obficie odpowiada: - Oj, tak.

Wok nas, stoczonych na trybunie, masa zwrconych w gr twarzy mieszkacw


miasta, jak awica brzowych, okrgych kamykw, poyskujca niby drobinami miki
tysicem bacznych oczu.

Teraz krl wkracza na pochylni z surowego drewna, prowadzc z trybuny na szczyt


uku, ktrego nie poczone jeszcze kolumny gruj nad tumem, nadbrzeami i rzek.
Wywouje to w tumie poruszenie i potny szept: Argaven! - Krl nie odpowiada.
Gossiwory odzywaj si grzmicym, niezgodnym rykiem i milkn. Cisza. Soce wieci na
miasto, rzek, mrowie ludzi i na krla. Budowniczowie pucili w ruch elektryczn wind i
podczas gdy krl wchodzi coraz wyej, ostatni, zwornikowy blok uku wjeda na gr i
zostaje uoony na swoim miejscu prawie bezgonie, cho way koo tony, i zapenia luk
midzy dwiema kolumnami tworzc z nich jeden uk. Murarz z kielni i cebrzykiem czeka
na rusztowaniu, wszyscy pozostali robotnicy schodz po drabinach sznurowych jak chmara
pche. Krl i murarz klkaj wysoko na rusztowaniu midzy rzek a socem. Krl bierze
kielni i zaczyna murowa koce zwornika. Nie chlapie zapraw byle jak i nie oddaje kielni
murarzowi, ale na serio bierze si do roboty. Zaprawa, ktrej uywa, ma kolor rowawy,
inny ni w caej budowli, wic po piciu czy dziesiciu minutach obserwacji krla pszcz
przy pracy pytam ssiada z lewej, czy zworniki budowli zawsze osadza si w czerwonej
zaprawie, bo ten sam kolor widz wok zwornikw kadego uku Starego Mostu, ktry tak
piknie spina brzegi rzeki nie opodal.

Ocierajc pot z ciemnego czoa mczyzna - musz go nazwa mczyzn, skoro ju go


nazwaem ssiadem - odpowiada:

- Bardzo dawno temu zworniki zawsze osadzano w zaprawie z tuczonych koci i krwi.
Ludzkich koci i ludzkiej krwi. Bez spoiwa krwi uk mgby si rozpa. Teraz uywamy
krwi bydlcej.

Czsto tak mwi, szczerze ale ostronie, ironicznie, jakby zawsze pamita, e patrz i
oceniam wszystko jako obcy: rzecz wyjtkowa jak na przedstawiciela tak izolowanej
cywilizacji i tak wysokiej rangi. To jeden z najpotniejszych ludzi w tym kraju. Nie jestem
pewien dokadnie historycznego odpowiednika jego urzdu - wielki wezyr, premier czy
kanclerz. Karhidyjski termin oznacza "ucho krla". Jest panem domeny i ksiciem dworu,
sprawc wielkich dzie. Nazywa si Therem Harth rem ir Estraven.

Ju si ucieszyem, e krl skoczy swoj murarsk robot, ale on po pajczynie


rusztowa przechodzi pod ukiem i bierze si do roboty po drugiej stronie zwornika, ktry
przecie ma dwa koce. W Karhidzie nie wolno si niecierpliwi. Ludzie nie s tu
bynajmniej flegmatykami, ale s uparci, zawzici i jak muruj, to muruj. Tumy na
nabrzeu Sess s zadowolone z widoku krla przy pracy, ale ja si nudz i jest mi gorco.
Nigdy dotd nie byo mi gorco na Zimie i nigdy ju nie bdzie, ale wtedy nie potrafiem
tego doceni. Jestem ubrany na epok lodowcow, a nie na upa, w wiele warstw odziey,
tkane wkno rolinne, sztuczne wkno, futro, skra, mam na sobie nieprzeniknion
zbroj przeciwko mrozowi, w ktrej teraz widn jak li pietruszki. Dla rozrywki
przygldam si tumom widzw i uczestnikom procesji skupionym wok trybuny,
sztandarom domen i klanw wiszcym nieruchomo i jaskrawo byszczcym w socu, i z
nudw wypytuj Estravena, czyj jest ktry sztandar. Zna wszystkie, o ktre pytam, chocia
s ich setki, niektre z odlegych domen, ognisk i szczepw z Burzliwego Pogranicza Pering
i z Kermu.

- Sam pochodz z Kermu - mwi, kiedy wyraam podziw dla jego wiedzy. - Zreszt moje
stanowisko wymaga znajomoci domen. Karhid to domeny. Rzdzi tym krajem to znaczy
rzdzi jego ksitami. Co nie znaczy, e ~o si kiedy komu udao. Czy zna pan
powiedzenie: "Karbid to nie nard, to jedna wielka rodzinna ktnia"? - Nie znaem tego
powiedzenia i podejrzewam, e Estraven sam je wymyli. Byo w jego stylu.

W tym momencie przepycha si przez tum inny czonek kyorremy, wyszej izby
parlamentu, na ktrej czele stoi Estraven, i zaczyna co do niego mwi. To krlewski
kuzyn Pemmer Harge rem ir Tibe. Mwi szeptem, jego postawa sugeruje brak szacunku,
czsto si umiecha. Estraven, pocc si jak ld na socu, odpowiada na szept Tibe'a
gono, tonem, ktrego zdawkowa uprzejmo omiesza rozmwc. Sucham obserwujc
jednoczenie krla przy robocie, ale nic nie rozumiem poza tym, e Tibe'a i Estravena dzieli
wrogo. Nie ma to bynajmniej nic wsplnego ze mn, ciekawi mnie po prostu zachowanie
tych ludzi, ktrzy rzdz narodem w pradawnym sensie tego sowa, ktrzy trzymaj w rku
losy dwudziestu milionw innych ludzi. W Ekumenie wadza staa si czym tak trudno
uchwytnym i skomplikowanym, e tylko subtelne umysy mog ledzi jej dziaania. Tutaj
jest ona wci jeszcze ograniczona i namacalna. W Estravenie, na przykad, wyczuwa si
wadz jako przeduenie jego charakteru: on nie moe zrobi pustego gestu ani powiedzie
sowa, ktre puszcza si mimo uszu. Wie o tym i ta wiedza przydaje mu szczeglnej
realnoci, jakiej materialnoci, namacalnoci, ludzkiej wielkoci. Sukces rodzi sukces. Nie
mam zaufania do Estravena, ktrego pobudki s zawsze niejasne. Nie budzi we mnie
sympatii, ale odczuwam jego autorytet w sposb rwnie nie pozostawiajcy wtpliwoci,
jak odczuwam ciepo soca.

Ledwo zdyem to pomyle, kiedy soce znika za ponownie zbierajcymi si chmurami


i wkrtce rzadki, ale mocny deszcz przesuwa si w gr rzeki skrapiajc tumy na nabrzeu,
zaciemniajc niebo. Kiedy krl schodzi z rusztowania, przebija si ostatni promie soca i
biaa posta krla oraz wspaniay uk widoczne s przez chwil w caym blasku i
wspaniaoci na tle granatowo burzowego nieba. Gromadz si chmury. Zimny wiatr
wdziera si w ulic czc port z Paacem, rzeka przybiera szar barw, drzewa na
nabrzeu dr. Ceremonia skoczona. W p godziny pniej pada nieg.

Kiedy krlewski samochd odjecha w stron Paacu i tum zacz si porusza jak
nadmorskie kamyki popychane fal przypywu, Estraven odwrci si znw w moj stron i
powiedzia:

- Czy zechce pan dzi zje ze mn kolacj, panie Ai? Przyjem zaproszenie, bardziej
zdziwiony ni ucieszony. Estraven zrobi dla mnie bardzo duo w cigu ostatnich szeciu
czy omiu miesicy, ale ani nie spodziewaem si, ani nie pragnem takiej demonstracji
osobistej sympatii jak zaproszenie do jego domu. Harge rem ir Tibe by nadal w pobliu i
musia sysze, zreszt miaem uczucie, e o to chodzio. Zdegustowany tymi babskimi
intrygami zszedem z trybuny i wmieszaem si w tum, garbic si nieco i idc na ugitych
nogach. Nie jestem duo wyszy od getheskiej przecitnej, ale w tumie ta rnica bardziej
rzuca si w oczy. "To on, patrzcie, wysannik". Oczywicie byo to czci moich
obowizkw subowych, ale w miar upywu czasu ta ich cz stawaa si coraz bardziej
uciliwa zamiast coraz atwiejsza. Coraz czciej tskniem za anonimowoci, chciaem
by taki jak wszyscy.

Przeszedem kawaek ulic Browarn, skrciem do swojego domu i nagle, gdy tum ju
si przerzedzi, stwierdziem, e idzie obok mnie Tibe.

Pikna uroczysto - odezwa si krlewski kuzyn, ukazujc przy tym w umiechu dugie,
czyste, te zby w tej twarzy caej pokrytej sieci drobnych zmarszczek, mimo e nie
by starym czowiekiem.

Dobra wrba dla nowego portu powiedziaem.

- To prawda. - Znw porcja zbw.

- Ceremonia wmurowania zwornika bya rzeczywicie imponujca.

- To prawda. Ta ceremonia pochodzi z bardzo dawnych czasw. Ale zapewne ksi


Estraven wszystko to panu objani.

- Ksi Estraven jest niezwykle uprzejmy.


Staraem si mwi tonem obojtnym, ale wszystko, co si powiedziao do Tibe'a, zdawao
si nabiera ukrytego znaczenia.

- Och, niewtpliwie - powiedzia Tibe. - Ksi Estraven jest znany ze swojej uprzejmoci
dla cudzoziemcw. - Umiechn si i kady zb wydawa si kry jakie znaczenie,
podwjne, wielorakie, trzydzieci dwa rne znaczenia.

- Ze wszystkich cudzoziemcw ja jestem najbardziej cudzoziemski, ksi. Dlatego


jestem szczeglnie wdziczny za wszelk uprzejmo.

- Tak, niewtpliwie, niewtpliwie. Wdziczno jest szlachetnym, rzadkim uczuciem


opiewanym przez poetw. Rzadkim szczeglnie tutaj, w Erhenrangu, zapewne z braku
warunkw do jego kultywowania. Przyszo nam y w cikich, niewdzicznych czasach.
wiat nie jest ju taki jak za naszych dziadw, prawda?

- Niewiele o tym wiem, ksi, ale syszaem podobne skargi na innych wiatach.

Tibe przyglda mi si przez chwil, jakby ocenia stopie mojego szalestwa, a potem
obnay dugie te zby.

- A, rzeczywicie, rzeczywicie. Stale zapominam, e pan przyby z innego wiata. Ale


oczywicie pan o tym nigdy nie zapomina. Cho bez wtpienia paskie ycie tutaj w
Erhenrangu byoby znacznie sensowniejsze, prostsze i bezpieczniejsze, gdyby potrafi pan o
tym zapomnie, co? Tak, tak. Ale oto i mj samochd, kazaem kierowcy tu zaczeka, w
bocznej uliczce. Chtnie bym pana podwiz na pask wysp , ale musz sobie odmwi
tej przyjemnoci, bo zaraz mam si stawi u krla, a biedni krewniacy, jak mwi
przysowie, musz by punktualni. Tak, tak! - powiedzia kuzyn krla wsiadajc do maego
czarnego elektrycznego pojazdu, jeszcze przez rami obnaajc zby w moj stron, kryjc
oczy w sieci zmarszczek.

Poszedem na swoj wysp. Teraz, kiedy stopniay resztki zimowych niegw, ukaza si
frontowy ogrdek i zimowe drzwi, trzy metry nad poziomem gruntu, zostay zamknite na
okres kilku miesicy a do powrotu gbokich niegw jesieni. Przy bocznej cianie
budynku wrd bota, lodu i popiesznej, mikkiej i bujnej wiosennej rolinnoci
rozmawiao dwoje modych ludzi. Stali trzymajc si za rce. Byli w pierwszej fazie
kemmeru. Due, mikkie patki niegu taczyy wok nich, a oni stali boso w lodowatym
bocie, ze splecionymi domi, zapatrzeni w siebie. Wiosna na Zimie.

Zjadem obiad na mojej wyspie i kiedy gongi na wiey Remmy wybiy czwart, byem w
Paacu, gotw do kolacji. Karhidyjczycy spoywaj dziennie cztery solidne posiki:
niadanie, drugie niadanie, obiad i kolacj, nieustannie podjadajc i przegryzajc co w
przerwach. Na Zimie nie ma duych zwierzt dostarczajcych misa lub produktw
mlecznych. Jedyne bogate w biako i wglowodany poywienie to rne jaja, ryby, orzechy i
hainskie zboa. Niskokaloryczna dieta w surowym klimacie - wic trzeba czsto uzupenia
paliwo. Przyzwyczaiem si dojadania, jak mi si wydawao, co kilka minut. Jeszcze przed
kocem tego roku miaem si przekona, e Getheczycy doprowadzili do perfekcji nie
tylko technik cigego opychania si, lecz take dugotrwaego ycia na granicy mierci
godowej.

Wci pada nieg, agodna wiosenna nieyca, znacznie przyjemniejsza ni bezlitosne


deszcze niedawnej odwily. Dotarem do Paacu w cichym i biaym mroku tylko raz gubic
drog. Paac w Erhenrangu jest waciwie wewntrznym miastem otoczonym murami,
labiryntem paacw, baszt, ogrodw, podworcw, klasztorw, krugankw, podziemnych
przej i kazamatw, wytworem wielowiekowej paranoi na wielk skal. Ponad tym
wszystkim wznosz si ponure, czerwone, wymylne mury Krlewskiego Domu, ktry
chocia jest stale zamieszkany, ta tylko przez jedn osob, samego krla. Wszyscy inni,
suba, kancelici, ksita, ministrowie, posowie, stra i kto tam jeszcze, mieszkaj w
innych paacach, fortach, twierdzach, barakach czy domach w obrbie murw. Dom
Estravena, oznaka szczeglnej krlewskiej aski, to Narony Czerwony Dom zbudowany
przed czterystu czterdziestu laty dla Harmesa, ukochanego kemmeringa Emrana III,
ktrego uroda przesza do legendy i ktry zosta porwany, okaleczony i doprowadzony do
utraty zmysw przez najemnikw Partii Ojczynianej. Emran III zmar w czterdzieci lat
pniej wci jeszcze mszczc si na swoim kraju Emran Nieszczsny. Tragedia jest tak
dawna, e jej okropnoci zatary si pozostawiajc pewn atmosfer podejrzliwoci i
melancholii czajc si w cianach i mrokach tego domu. Ogrd by may i otoczony
murem, nad skaln sadzawk pochylay si drzewa serem. W mtnych snopach wiata z
okien widziaem patki niegu i nitkowate torebki z zarodnikami drzew opadajce razem z
nimi do czarnej wody. Estraven czeka na mnie z go gow i bez paszcza na tym mrozie,
obserwujc z zainteresowaniem tajn natn inwazj niegu i zarodnikw. Przywita mnie
cichym gosem i zaprosi do rodka. Nie byo adnych innych goci.

Zdziwio mnie to nieco, ale zaraz zasiedlimy do stou, a przy jedzeniu nie rozmawia si o
interesach. Zreszt moje zdziwienie przenioso si na posiek, ktry by wymienity, nawet
wszechobecne chlebowe jabka ulegy cudownej przemianie w rkach kucharza, ktrego
sztuki nie mogem si nachwali. Po kolacji pilimy przy ogniu grzane piwo. Na planecie,
gdzie jednym z najpotrzebniejszych sztucw jest przyrzd do rozbijania lodu, jaki tworzy
si na powierzchni napoju w czasie posiku, czowiek uczy si ceni grzane piwo.

Estraven prowadzi przy stole uprzejm rozmow, teraz, siedzc naprzeciw mnie przy
ogniu, zamilk. Chocia spdziem na Zimie ju prawie dwa lata, wci byem daleki od
moliwoci spojrzenia na mieszkacw planety ich wasnymi oczami. Prbowaem, ale
moje wysiki przybieray form wyrozumowanego spojrzenia na Getheczyka najpierw jako
na mczyzn, a potem jako na kobiet, przez co wciskaem go w te kategorie tak nieistotne
dla jego natury, a tak wane dla mojej. Tak wic pocigajc dymne, wytrawne piwo
mylaem sobie, e przy stole zachowanie Estravena byo kobiece, sam wdzik, takt i
lekko, zrczno i zwodniczo. Moe to wanie ta mikka, elastyczna kobieco budzia
we mnie antypati i podejrzliwo? Bo nie sposb byo traktowa jak kobiet tej ciemnej i
ironicznej, emanujcej si postaci siedzcej obok w rozwietlonym ogniem mroku, a
jednoczenie, ilekro pomylaem o nim jako o mczynie, wyczuwaem w tym jaki fasz:
w nim, czy moe w moim do niego stosunku? Gos mia agodny, do mocny ale nie
gboki, nie by to gos mski, ale i nie kobiecy... ale co on mwi?

auj mwi e musiaem tak dugo odkada przyjemno goszczenia pana u siebie, ale
jestem zadowolony, e nie bdzie ju midzy nami kwestii patronatu.

To mnie zastanowio. Niewtpliwie a do dzisiaj by moim patronem na dworze. Czy


chcia da mi do zrozumienia, e audiencja, jak dla mnie wyjedna u krla na jutro,
oznacza zrwnanie z nim?

- Nie bardzo pana rozumiem - powiedziaem. Tym razem on by widocznie zdziwiony.

- Chodzi o to - odezwa si po chwili - e odtd nie dziaam na rzecz pana wobec krla.

Mwi, jakby si wstydzi za mnie, nie za siebie. Widocznie fakt, e on mnie zaprosi, a ja
zaproszenie przyjem, mia jakie znaczenie, z ktrego sobie nie zdawaem sprawy. Ale ja
naruszaem jedynie etykiet, on - etyk. Pocztkowo mylaem tylko, e miaem racj od
pocztku nie dowierzajc Estravenowi. By nie tylko zrczny i potny, by take zdradliwy.
Przez cay czas mojego pobytu w Erhenrangu to on mnie sucha, odpowiada na moje
pytania, przysya lekarzy i inynierw, eby potwierdzili, e ja i mj statek pochodzimy z
innego wiata, przedstawia mnie ludziom, ktrych powinienem pozna, a stopniowo
doprowadzi do tego, e awansowaem z roli dziwolga z bujn wyobrani do mojej
obecnej roli tajemniczego wysannika, ktry ma by przyjty przez krla. A teraz,
wywindowawszy mnie na t niebezpieczn wysoko, nagle z caym spokojem owiadcza, e
wycofuje swoje poparcie.

- Przyzwyczai mnie pan do tego, e mog polega...

- To niedobrze.

- Czy to znaczy, e aranujc to spotkanie nie przemwi pan do krla na rzecz mojej
misji, tak jak pan... - zreflektowaem si i nie powiedziaem "obieca".

- Nie mogem.

Byem wcieky, ale w nim nie dostrzegem ani gniewu, ani chci przeproszenia.

- Czy mog wiedzie dlaczego? -

Tak - odpar po chwili i znw zamilk. A ja pomylaem sobie, e niekompetentny i


bezbronny przybysz z innego wiata nie powinien domaga si wyjanie od kanclerza
krlestwa, zwaszcza jeeli nie rozumie i prawdopodobnie nigdy nie zrozumie korzeni
wadzy i zasad jej funkcjonowania w tym krlestwie. Niewtpliwie bya to kwestia
szifgrethoru - prestiu, twarzy, miejsca, honoru. nieprzetumaczalnej naczelnej zasady
autorytetu spoecznego w Karbidzie i wszystkich kulturach na Gethen. A jeeli tak, to nigdy
jej nie zrozumiem.

- Czy sysza pan, co krl powiedzia do mnie podczas dzisiejszej ceremonii?

- Nie.

Estraven pochyli si nad paleniskiem, wyj dzban z piwem z gorcego popiou i napeni
mj kufel. Poniewa si nie odzywa, dodaem:

- Nie syszaem, eby krl co do pana mwi.

- Ja te nie - powiedzia.

Nareszcie zrozumiaem, e nie odebraem innego sygnau. Machnwszy rk na jego


babskie intryganctwo palnem:

- Czy ksi chce mi da do zrozumienia, e wypad z ask u krla?

Myl, e wyprowadziem go z rwnowagi, ale niczym tego nie okaza i powiedzia tylko:

- Nie chc panu nic dawa do zrozumienia, panie Ai.

- To wielka szkoda!

Spojrza na mnie jako dziwnie.


- C, ujmijmy to wic w ten sposb: S na dworze osoby, ktre - uywajc paskiego
wyraenia - s w askach u krla, i ktre nie patrz askawym okiem na pask obecno i
misj tutaj.

I teraz spieszysz do nich doczy i opuszczasz mnie dla ratowania wasnej skry;
pomylaem, ale nie powiedziaem tego na gos. Estraven by dworakiem i politykiem, a ja
byem gupcem, e mu zawierzyem. Nawet w spoeczestwach rozdzielnopciowych
politykom zdarza si zmienia front. Skoro zaprosi mnie na kolacj, to wida spodziewa
si, e tak atwo przekn jego zdrad, jak on j popeni. Zachowanie twarzy byo wyranie
waniejsze ni szczero, zmusiem si wic do powiedzenia:

- Przykro mi, e paska przychylno dla mnie cigna na pana kopoty.

Rozarzone wgle. Odczuem rado z moralnej wyszoci, ale tylko przez chwil.
Estraven by zbyt nieobliczalny.

Odchyli si na oparcie i czerwony odblask ognia pad na jego kolana, na adne, silne,
cho drobne donie i srebrny kufel, podczas gdy twarz pozostawaa w cieniu: ciemna twarz
zawsze przesonita gstymi, nisko opadajcymi wosami, gstymi brwiami i rzsami oraz
zimn mask ukadnoci. Czy mona odczyta wyraz pyska kota, foki albo wydry?
Niektrzy Getheczycy s jak te zwierzta, mylaem, z gbokimi jasnymi oczami, ktre nie
zmieniaj wyrazu, kiedy kto mwi.

- Sam na siebie cignem kopoty - odpowiedzia dziaaniem nie majcym nic


wsplnego z panem, panie Ai. Wie pan, e Karhid i Orgoreyn maj sporne terytorium w
wysokiej czci Wyyny Pnocnej koo Sassinoth. Dziad Argavena zaj dolin Sinoth dla
Karhidu, ale autochtoni nigdy si z tym nie pogodzili. Duo niegu z maej chmury i coraz
go wicej. Pomagaem karhidyjskim farmerom mieszkajcym w dolinie w przesiedleniu si
za star granic uwaajc, e caa sprawa upadnie, jeeli dolin pozostawi si Orgotom,
ktrzy j zamieszkuj od tysicy lat. Przed laty dziaaem w Zarzdzie Wyyny Pnocnej i
poznaem niektrych z tych farmerw. Nie chciabym, eby ginli w starciach granicznych
lub byli zsyani do ochotniczych gospodarstw rolnych w Orgoreynie. Dlaczego wic nie
zlikwidowa przyczyny sporu? Ale to nie by pomys patriotyczny. Na odwrt, by to akt
tchrzostwa rzucajcy cie na szifgrethor samego krla.

Jego ironiczne uwagi i szczegy sporu granicznego z Orgoreynem nie interesoway mnie.
Wrciem do sprawy naszych stosunkw. Z zaufaniem czy bez. wci jeszcze mogem co
przy nim skorzysta.

- Przykro mi - powiedziaem - ale to wielka szkoda, e sprawa garstki farmerw moe


zniszczy szanse mojej misji w oczach krla. W gr wchodz sprawy duo waniejsze ni
kilka mil granicy.

- Tak, duo waniejsze, ale moe Ekumena, ktra ma sto lat wietlnych od granicy do
granicy, okae nam nieco cierpliwoci.

- Stabile Ekumeny to ludzie bardzo cierpliwi. Bd czeka sto albo piset lat, a Karhid i
reszta Gethen przedyskutuje i rozway spraw przyczenia si do reszty ludzkoci. Ja
wyraam wycznie moj osobist nadziej. I osobiste rozczarowanie. Sdziem, e przy
poparciu ksicia...

- Ja te tak sdziem. C, lodowce nie powstaj w cigu jednej nocy. - Mia jak zawsze na
podordziu stosowne powiedzonko, ale myl by gdzie indziej. Wyobraziem go sobie, jak
przestawia mnie jako jeden z pionkw w grze o wadz.

- Przyby pan do mojego kraju - odezwa si wreszcie - w dziwnym momencie. Zachodz


zmiany, przyjmujemy nowy kierunek. Nie, moe raczej posuwamy si za daleko w
kierunku, ktrym szlimy. Sdziem, e paska obecno, paska misja powstrzymaj nas
od bdw, dadz nam cakowicie now opcj. Ale we waciwym czasie i we waciwym
miejscu. Wszystko to jest niezwykle delikatne, panie Ai.

Zniecierpliwiony oglnikami spytaem wprost:

- Sugeruje pan, e to nie jest waciwy moment. Czy radziby mi pan odwoa t
audiencj?

Moja gafa wypada jeszcze gorzej w jzyku karhidzkim, ale Estraven nie umiechn si
ani nie skrzywi.

- Obawiam si, e wycznie krl ma ten przywilej powiedzia spokojnie.

- O Boe, oczywicie. Nie to miaem na myli. - Przez chwil ukryem twarz w doniach.
Wychowany w otwartym, pozbawionym barier spoeczestwie Ziemi, nie mogem nauczy
si protokou ani powcigliwoci tak cenionej przez Karhidyjczykw. Wiedziaem, kto to
jest krl, historia Ziemi jest ich pena, ale nie miaem najmniejszego wyczucia przywileju
ani taktu. Podniosem kufel i pocignem duy haust gorcego pynu. - C, powiem
krlowi mniej, ni miaem zamiar powiedzie, kiedy jeszcze liczyem na pana.

- To dobrze.

- Dlaczego dobrze? - spytaem.

- Pan, panie Ai, nie jest szalony. I ja nie jestem szalony. Ale te aden z nas nie jest
krlem. Sdz, e mia pan zamiar przekona Argavena argumentami racjonalnymi, e
przyby pan tu, eby doprowadzi do sojuszu midzy Gethen a Ekumen. I z racjonalnego
punktu widzenia on to ju wie, bo mu to powiedziaem. Przedstawiaem mu pask spraw,
usiowaem wzbudzi w nim zainteresowanie pask osob. Robiem to nieudolnie, le
wybraem moment. Zapomniaem, sam bdc zbyt zaangaowany, e on jest krlem i nie
patrzy na sprawy racjonalnie, tylko jako krl. Wszystko, co mu mwiem, sprowadza si z
jego punktu widzenia do tego, e jego panowanie jest zagroone, e jego krlestwo jest
pykiem w przestrzeni, a jego majestat artem w oczach kogo, kto rzdzi setk wiatw.

- Ale Ekumena nie rzdzi, tylko koordynuje. Jej potga jest potg poszczeglnych
pastw i planet. W sojuszu z Ekumen Karhid bdzie znacznie bezpieczniejszy i waniejszy
ni kiedykolwiek dotd.

Estraven przez chwil nie odpowiada. Siedzia zapatrzony w ogie, ktrego pomienie
byskay odbite w jego kuflu i w szerokim srebrnym acuchu znamionujcym jego urzd.
W starym domu panowaa cisza. By sucy, ktry podawa posiek, ale e Karhidyjczycy
nie znaj instytucji niewolnictwa ani osobistego uzalenienia i nie kupuj ludzi, tylko
usugi, wic caa suba posza ju do swoich domw. Taki czowiek jak Estraven musia
mie gdzie w pobliu ochron osobist, bo zamachy s w Karhidzie popularn instytucj,
ale ja nikogo nie widziaem i nie syszaem. Bylimy sami.

Byem sam na sam z obcym w murach mrocznego paacu, w obcym, zasypanym niegiem
miecie, w samym sercu epoki lodowcowej na obcej planecie.

Wszystko, co powiedziaem tego wieczoru i w ogle, odkd przybyem na Zim, wydao mi


si nagle gupie i niewiarygodne. Jak mogem oczekiwa, e ten albo jakikolwiek inny
czowiek uwierzy moim opowieciom o innych wiatach i innych rasach, o jakim
dobrodusznym superrzdzie z nie sprecyzowanymi prerogatywami istniejcym gdzie tam,
w kosmosie? Wszystko to byo nonsensem. Przybyem do Karhidu w dziwacznym pojedzie
i pod pewnymi wzgldami rniem si fizycznie od Getheczykw - i to wymagao
wyjanie. Ale wyjanienia, jakich udzielaem, byy niedorzeczne. W tej chwili sam im nie
wierzyem.

- Ja panu wierz - powiedzia mieszkaniec obcej planety, z ktrym byem sam na sam, i
tak gboko pogryem si w swoim wyobcowaniu, e spojrzaem na niego zdumiony. -
Obawiam si, e Argaven rwnie panu wierzy. Ale nie ma do pana zaufania. Czciowo
dlatego, e straci zaufanie do mnie. Popeniem bdy, byem nieostrony. Nie mam
rwnie prawa do paskiego zaufania, bo naraziem pana na niebezpieczestwo.
Zapomniaem, kto to jest krl, zapomniaem, e w oczach krla Karhid i on to jedno,
zapomniaem, co to jest patriotyzm i e to on jest z definicji patriot doskonaym. Niech mi
pan powie, panie Ai, czy wie pan z wasnego dowiadczenia, co to jest patriotyzm?

- Nie - odpowiedziaem wstrznity si tej intensywnej osobowoci, ktra nagle caa


skupia si na mnie. - Nie sdz, chyba e przez patriotyzm rozumie pan mio do stron
ojczystych, bo to znam.

- Nie, kiedy mwi o patriotyzmie, nie chodzi mi o mio. Myl o strachu. O strachu
przed tym, co obce. Ktry wyraa si w polityce, nie w poezji. Nienawi, rywalizacja,
agresja. Ten strach ronie w nas. Rozrasta si z roku na rok. Zaszlimy nasz drog za
daleko. I pan, przybysz ze wiata, co wznis si ponad pojcie narodowoci setki lat temu,
ktry nie bardzo wie, o czym mwi, ktry ukazuje nam now drog... - Urwa i po chwili
kontynuowa, ju znowu spokojny, opanowany i uprzejmy. - To z powodu strachu
rezygnuj z popierania paskiej sprawy przed krlem. Ale nie ze strachu o siebie, panie Ai.
Nie dziaam z pobudek. patriotycznych. S przecie na Gethen i inne narody.

Nie wiedziaem, do czego zmierza, ale byem pewien, e chodzi mu o co innego, niby to
wynikao z jego sw. Ze wszystkich mrocznych, zagadkowych, skrytych dusz, jakie
spotkaem w tym ponurym miecie, jego bya najciemniejsza. Nie miaem zamiaru da si
wcign w adne labirynty i zmilczaem. Po chwili kontynuowa z ostronoci:

- Jeeli dobrze zrozumiaem, paska Ekumena suy interesom caej ludzkoci. Na


przykad Orgotowie maj dowiadczenie w podporzdkowywaniu interesw lokalnych
oglnemu, a Karhidyjczycy prawie wcale. Autochtoni z Orgoreynu to przewanie ludzie
zdrowo mylcy, cho mao byskotliwi, podczas gdy krl Karhidu jest nie tylko szalony, ale
przy tym i do tpy.

Byo jasne, e Estraven nie wie, co to lojalno.

- W takim razie musi by nieatwo mu suy powiedziaem czujc przypyw wstrtu.

- Nie mam pewnoci, czy kiedykolwiek suyem krlowi - rzek krlewski pierwszy
minister - albo czy miaem taki zamiar. Nie jestem niczyim sug. Czowiek powinien
rzuca swj wasny cie...

Gongi na wiey Remmy wybiy szst, pnoc, co wykorzystaem jako pretekst do


poegnania. Kiedy wkadaem w holu futro, Estraven powiedzia:

- Nie bd mia przez jaki czasy takiej okazji, bo przypuszczam, e wyjedzie pan z
Ertienrangu (skd to przypuszczenie?), ale wierz, e nadejdzie dzie, kiedy bd jeszcze
mg zada panu wiele pyta. Tylu rzeczy chciabym si dowiedzie. Zwaszcza o waszej
"mowie myli", zdy mi pan o niej ledwo napomkn.

Jego ciekawo wygldaa na zupenie autentyczn. Mia w sobie bezczelno monych.


Jego obietnice pomocy te wyglday na autentyczne. Powiedziaem, e tak, naturalnie,
kiedy tylko zechce, i to by koniec wieczoru. Odprowadzi mnie przez ogrd przysypany
cienk warstw niegu w blasku wielkiego, matowego, rudego ksiyca. Przebieg mnie
dreszcz, kiedy wyszlimy na zewntrz, byo dobrze poniej zera.

- Zimno panu? - spyta z uprzejmym zdziwieniem. Dla niego bya to oczywicie agodna
wiosenna noc. Zmczony i przygnbiony odpowiedziaem:

- Jest mi zimno od dnia, kiedy wyldowaem na tej planecie.

- Jak j nazywacie, t planet, w waszym jzyku?

- Gethen.

- Nie nadalicie jej swojej nazwy?

- Pierwsi zwiadowcy nazwali j Zima. Zatrzymalimy si w bramie otoczonego murem


ogrodu. Na zewntrz budynki paacowe pitrzyy si ciemn, zanieon mas rozwietlan
tu i wdzie na rnych wysokociach zotawymi strzelnicami okien. Stojc pod wskim
ukiem spojrzaem w gr i zadaem sobie pytanie, czy ten zwornik te by wmurowany
komi i krwi. Estraven poegna si i zawrci. Nigdy nie by przesadnie wylewny przy
powitaniach i poegnaniach. Odszedem przez ciche podworce i uliczki Paacu skrzypic
butami po wieym, owietlonym blaskiem ksiyca niegu, a potem gbokimi ulicami
miasta wrciem do domu. Byo mi zimno, czuem si niepewnie, osaczony przez perfidi,
samotno i lk.

.2.

Kraina w rodku zamieci

Z tamoteki pnocnokarhidyjskich "opowieci ognisk" w archiwach Kolegium


Historycznego w Erhenrangu Narrator anonimowy. Zapisane za panowania Argavena VIII.

Okoo dwustu lat temu w ognisku Szath na Burzliwym Pograniczu Pering yli dwaj bracia,
ktrzy lubowali sobie kemmer. W tamtych czasach, tak jak i dzisiaj, rodzeni bracia mogli
wiza si w kemmerze, dopki ktry z nich nie urodzi dziecka, ale potem musieli si
rozdzieli i dlatego nie wolno im byo lubowa zwizku na cae ycie. Tak si jednak stao.
Kiedy jeden z nich zaszed w ci, pan Szathu nakaza im odstpi od lubu i nigdy ju nie
spotyka si w czasie kemmeru. Usyszawszy to polecenie jeden z nich, ten ktry nosi
dziecko, wpad w rozpacz i nie chcc sucha rad ani pociesze zdoby trucizn i popeni
samobjstwo. Wwczas mieszkacy ogniska skierowali swj gniew przeciwko drugiemu
bratu i wypdzili go z ogniska i z domeny, jego obarczajc hab samobjstwa. A poniewa
zosta wygnany i wszdzie poprzedzaa go jego historia, nikt nie chcia go przyj i po
trzydniowej gocinie wyprawiano go dalej jako banit. Tak wdrowa od miejsca do
miejsca, a zrozumia, e nie ma dla niego litoci w jego wasnym kraju i e jego zbrodnia
nigdy nie zostanie mu wybaczona (Naruszenie kodu ograniczajcego kazirodztwo stao si
zbrodni, kiedy zostao uznane za przyczyn samobjstwa. ) Jako czowiek mody i
niezahartowany nie przyjmowa do wiadomoci, e co takiego moe si zdarzy. Kiedy si
przekona, e tak jest, wrci do Szath, jako wygnaniec stan w drzwiach zewntrznego
ogniska i zwrci si do swoich byych wspmieszkacw z nastpujcymi sowami:
Zostaem pozbawiony twarzy. Nikt mnie nie widzi. Mwi i nikt mnie nie syszy.
Przychodz i nikt mnie nie wita. Nie ma dla mnie miejsca przy ogniu ani jedzenia na stole,
ani ka, w ktrym mgbym si pooy. Ale wci jeszcze mam swoje imi, ktre brzmi
Getheren. To imi rzucam na wasze ognisko jako przeklestwo, a z nim moj hab.
Zachowajcie je dla mnie, a ja, bezimienny, pjd szuka mierci. -Wwczas niektrzy
poderwali si wrd okrzykw i chcieli go zabi, bo zabjstwo rzuca mniejszy cie na dom
ni samobjstwo, ale on uciek i pobieg na pnoc w stron Lodu szybciej ni ci, ktrzy go
cigali. Wrcili przygnbieni do Szath, a Getheren szed dalej i po dwch dniach dotar do
Lodu Pering .

Przez nastpne dwa dni szed dalej na pnoc po Lodzie. Nie mia przy sobie ywnoci ani
adnego schronienia prcz swego futra. Na Lodzie nie ma adnych rolin ani zwierzt. By
to miesic susmy i wanie nadeszy pierwsze wielkie niegi. Szed sam przez zawiej.
Drugiego dnia poczu, e sabnie. Drugiej nocy musia pooy si i odpocz. Rano odkry,
e ma odmroone rce i stopy te, cho nie mg zdj butw, eby je obejrze, bo nie
wada rkami. Zacz czoga si na okciach i kolanach. Nie mia adnego powodu, eby to
robi, bo byo mu wszystko jedno, czy umrze tu, czy troch dalej, ale co pchao go na
pnoc.

Po jakim czasie nieg wok niego przesta pada i ucich wiatr. Zawiecio soce.
Czogajc si nie widzia drogi przed sob, bo futrzany kaptur zsun mu si na oczy. Nie
czujc ju blu w koczynach ani na twarzy myla, e straci czucie. Ale mg si jeszcze
porusza. nieg pokrywajcy lodowiec wyda mu si dziwny, wyglda jak biaa trawa
rosnca na lodzie, ktra kada si pod jego dotkniciem, a potem wstawaa. Zatrzyma si i
usiad, zsuwajc kaptur, eby mc si rozejrze. Jak okiem sign cigny si poacie
nienej trawy, biae i byszczce. Widzia te kpy biaych drzew, na ktrych rosy biae
licie. wiecio soce, nie byo wiatru i wszystko byo biae.

Getheren zdj rkawice i spojrza na swoje rce. Byy biae jak nieg, ale odmroenie
zniko, odzyska wadz w palcach i mg sta na nogach. Nie czu blu, zimna ani godu.

Wtedy zobaczy daleko na lodzie w kierunku pnocnym bia, jakby zamkow wie i
posta, ktra sza z tego dalekiego miejsca w jego stron. Po chwili Getheren zobaczy, e
ten kto jest nagi, e ma bia skr i biae wosy. Jeszcze chwila i zbliy si na odlego
gosu. Getheren spyta:

- Kim jeste?

Biay czowiek odpowiedzia: - Jestem twoim bratem i kemmeringiem Hode.

Jego brat, ktry si zabi, mia na imi Hode. I Getheren zobaczy, e biay czowiek ma
rysy twarzy i ciao jego brata, ale w jego brzuchu nie ma ycia, a jego gos brzmi jak trzask
lodu.
Getheren spyta:

- Co to za miejsce'?

- To kraina w rodku zamieci - odpowiedzia Hode. - Tu mieszkaj ci, ktrzy si sami


zabili. Tutaj ty i ja dotrzymamy naszego lubu.

Getheren przestraszy si i powiedzia:

- Nie chc tu zosta. Gdyby uciek ze mn na poudnie, moglibymy by razem i


dotrzyma lubu do koca ycia. I nikt nie wiedziaby, e naruszylimy prawo. Ale ty
zamae nasz lub, zniszczye go razem ze swoim yciem. A teraz nie moesz wymwi
mojego imienia.

To bya prawda. Hode porusza biaymi wargami, ale nie potrafi wymwi imienia swego
brata.

Podbieg do Getherena wycigajc ramiona, eby go zatrzyma, i chwyci go za lew rk.


Getheren wyrwa si i uciek. Bieg na poudnie i w pewnej chwili zobaczy przed sob bia
cian padajcego niegu. Kiedy j przekroczy, upad znw na kolana i nie mg biec, tylko
musia si czoga.

Dziewitego dnia od czasu wejcia na Ld zosta znaleziony przez ludzi z ogniska Orhoch,
ktre ley na pnocny wschd od Szath. Nie wiedzieli, kim jest ani skd przychodzi, bo
znaleli go, jak pez po niegu umierajcy z godu, olepiony, z twarz czarn od soca i
odmroe, niezdolny do powiedzenia cho sowa. Jednak nie dozna adnych trwaych
obrae poza utrat lewej rki, ktra bya tak odmroona, e trzeba j byo odci.
Niektrzy mwili, e to Getheren z Szath, o ktrym syszeli opowieci, inni mwili, e to
niemoliwe, bo Getheren poszed na Ld w czasie pierwszej jesiennej zamieci i na pewno
nie yje. On sam zaprzeczy, e azywa si Getheren. Kiedy wydobrza, opuci Orhoch i
Burzliwe Pogranicze i poszed na poudnie mwic tam, e nazywa si Ennoch.

Kiedy Ennoch, ju jako starzec mieszkajcy na rwninie Rer, spotka czowieka ze


swoich stron i spyta go, co sycha w Szath. Tamten odpowiedzia mu, e le sycha. Nic
nie udawao si w domu ani na polu, wszystko byo poraone chorob, wiosenny zasiew
zamarza w ziemi, a dojrzae zbiory gniy, i tak trwao ju od wielu lat. Wwczas Ennoch
powiedzia mu, e jest Getherenem z Szath, i opisa mu, jak poszed na Ld i co go tam
spotkao. Swoj histori zakoczy sowami: - Powiedz ludziom w Szath, e bior z
powrotem swoje imi i swj cie.

Wkrtce potem Getheren zachorowa i umar. Podrny zawiz jego sowa do Szath i
powiadaj, e od tego czasu ziemia Szath odya na nowo i wszystko szo jak naley w domu
i na polu.

.3.

Szalony krl

Wstaem pno i spdziem reszt przedpoudnia przegldajc wasne notatki na temat


etykiety dworskiej oraz uwagi moich poprzednikw, zwiadowcw, o getheskiej psychologii
i zwyczajach. Nie docierao do mnie to, co czytaem, zreszt nie miao to znaczenia, bo
znaem wszystko na pami i czytaem tylko, eby zaguszy wewntrzny gos, ktry
powtarza nieustannie: "Wszystko stracone". A kiedy nie chcia zamilkn, kciem si z
nim twierdzc, e mog sobie poradzi bez Estravena, moe jeszcze lepiej ni z nim.
Ostatecznie to, co miaem do zaatwienia, byo prac dla jednego czowieka. Jest tylko
jeden pierwszy mobil. Na kadym wiecie pierwsz wie o Ekumenie wypowiadaj usta
jednego czowieka, osobicie obecnego i samotnego. Moe zosta zabity, jak Pellelge na
Czwartej Taurusa, albo zamknity w domu wariatw, jak pierwsi trzej mobile na Gao, jeden
po drugim, ale taka praktyka jest zachowywana, poniewa si sprawdza. Pojedynczy gos
mwicy prawd ma wiksz moc ni floty i armie, pod warunkiem e da mu si do
czasu, a czas to co, czego Ekumena ma pod dostatkiem... "Ale ty nie" - powiedzia
wewntrzny gos. Zmusiem go do milczenia i poszedem do Paacu na audiencj u krla o
drugiej godzinie, peen spokoju i zdecydowania. Straciem jedno i drugie w poczekalni,
zanim jeszcze ujrzaem krla.

Stranicy i oficjele prowadzili mnie do poczekalni przez dugie korytarze Krlewskiego


Domu. Sekretarz poprosi mnie, ebym zaczeka, i zostawi mnie samego w wysokiej,
pozbawionej okien sali. Sterczaem tam wystrojony od stp do gw na wizyt u krla.
Sprzedaem swj czwarty rubin (zwiadowcy donieli, e Getheczycy ceni drogie kamienie
podobnie jak ziemianie, przybyem wic na Zim z garci rubinw, eby opaci swj
pobyt) i wydaem trzeci cz uzyskanej sumy na stroje na wczorajsz parad i dzisiejsz
audiencj: wszystko nowe, bardzo cikie i dobrze uszyte, jak to odzie w Karhidzie: biaa
weniana koszula, szare krtkie spodnie, duga luna bluza hieb z niebieskozielonej skry,
nowa czapka, nowe rkawice zatknite pod waciwym ktem za luny pas hiebu, nowe
wysokie buty... Przekonanie, e jestem odpowiednio ubrany, wzmacniao mj spokj i
zdecydowanie. Rozgldaem si spokojnie i pewnie.

Jak wszystkie sale Krlewskiego Domu ta te bya wysoka, czerwona, stara, naga, z jakim
spleniaym chodem w powietrzu, jakby przecigi wiay nie z innych sal, lecz z innych
stuleci. Na kominku trzeszcza ogie, ale niewiele byo z niego poytku. Ogniska w
Karhidzie maj rozgrzewa ducha, nie ciao. Era mechaniczno-przemysowej wynalazczoci
trwa tu c najmniej od trzech tysicy lat i w czasie tych trzydziestu stuleci Karhidyjczycy
stworzyli znakomite i ekonomiczne systemy centralnego ogrzewania wykorzystujc par,
elektryczno i inne rda, ale nigdy nie zakadaj ich w swoich domach. Moe gdyby to
zrobili, straciliby swoj fizjologiczn odporno na zimno, jak arktyczne ptaki trzymane w
ogrzewanych namiotach, ktre po wypuszczeniu odmraaj sobie nogi. Ja byem ptakiem
tropikalnym i marzem. Inaczej marzem na ulicy i inaczej marzem w domu, ale byem
stale mniej lub bardziej zmarznity. Chodziem, eby si rozgrza. Oprcz mnie i ognia w
dugim przedpokoju nie byo wiele: zydel i st, na ktrym stao naczynie z "kamiennymi
palcami" i zabytkowe radio piknej roboty z rzebionego drzewa, wykadane koci i
srebrem. Grao bardzo cicho, podkrciem je wic nieco goniej, akurat kiedy jak
monotonn recytacj przerwa Biuletyn Paacowy. Karhidyjczycy z zasady nie lubi czyta,
wol wiadomoci i literatur odbiera suchem ni wzrokiem. Ksiki i odbiorniki
telewizyjne s mniej popularne ni radio, a gazety s nieznane. Przegapiem poranny
biuletyn w domu i teraz suchaem jednym uchem mylc o czym innym, dopki
kilkakrotne powtrzenie nazwiska Estravena nie wyrwao mnie z zadumy. Co to byo?
Proklamacj odczytano powtrnie.

"Therem Harth rem ir Estraven, pan na Estre w Ziemi Kermskiej, niniejszym zostaje
pozbawiony tytuw i miejsca w Zgromadzeniu i rozkazuje mu si opuci krlestwo i
wszystkie ziemie Karhidu w cigu trzech dni. Jeeli nie opuci Karhidu w tym terminie lub
kiedykolwiek w yciu sprbuje tu wrci, ma by zabity bez sdu przez kadego, kto go
spotka. aden mieszkaniec Karbidu nie bdzie z nim rozmawia i nie udzieli mu
schronienia pod swoim dachem ani na swojej ziemi pod kar wizienia, aden mieszkaniec
Karbidu nie da mu pienidzy lub innych dbr ani nie spaci mu dugw pod kar wizienia i
grzywny. Niech wszyscy mieszkacy Karbidu wiedz i gosz, e zbrodnia, za ktr Harth
rem ir Estraven zostaje wygnany, to zbrodnia zdrady, jako e prywatnie i publicznie, w
Zgromadzeniu i Paacu, pod pozorem lojalnej suby Krlowi gosi, e lud Karbidu
powinien zrezygnowa z suwerennoci i potgi po to, by jako drugorzdny i
podporzdkowany nard wej w skad tak zwanej Unii Narodw, w ktrej to sprawie niech
wszyscy wiedz i gosz, e taka unia nie istnieje, ale jest czystym wymysem okrelonych
zdrajcw i spiskowcw dcych do osabienia autorytetu Krla i pastwa Karbidu w
interesie rzeczywistych wrogw naszego kraju. Odguyrny tuwa, godzina sma, Paac w
Erhenrangu, Argaven Harge".

Rozkaz zosta wydrukowany i rozlepiony na bramach i supach ogoszeniowych, std tekst


powyszy jest dosownym tumaczeniem.

Pierwszy odruch by bardzo prosty. Wyczyem radio, jak gdybym chcia przerwa tok
obciajcych mnie zezna i popieszyem do drzwi. Tam si, oczywicie, zatrzymaem.
Wrciem do stou przy kominku. Nie byem ju ani spokojny, ani zdecydowany. Korcio
mnie, eby otworzy moj walizeczk, uruchomi astrograf i nada do Hain rozpaczliwe
wezwanie o rad. Zdusiem w sobie i ten impuls, jeszcze gupszy od pierwszego. Na
szczcie nie dano mi czasu na dalsze pomysy. Otworzyy si podwjne drzwi na kocu
poczekalni i stan w nich sekretarz, bokiem, eby mnie przepuci. Zaanonsowa mnie: -
Genry Ai (moje imi brzmi Genly, ale Karhidyjczycy nie wymawiaj "L") - i zostawi mnie w
Czerwonej Sali sam na sam z krlem Argavenem XV.

C to za ogromne, wysokie i dugie pomieszczenie, ta Czerwona Sala w Krlewskim


Domu! P kilometra do kominkw. P kilometra w gr do belkowanego sufitu
zawieszonego czerwonymi, zakurzonymi draperiami, a moe zetlaymi ze staroci
sztandarami. Okna s tylko szczelinami w grubych cianach, lampy nieliczne, sabe i
wysoko umieszczone. Moje nowe buty stukaj, kiedy odbywam proczn chyba wdrwk
rodkiem sali do krla.

Argaven sta na niewielkim podwyszeniu przed rodkowym i najwikszym z trzech


kominkw. W czerwonawym pmroku przysadzista posta z zarysowujcym si brzuchem,
bardzo prosta, ciemna i pozbawiona szczegw poza rozbyskiem piercienia z pieczci
krlestwa na kciuku.

Zatrzymaem si przed podwyszeniem i, jak mnie instruowano, nie odzywaem si i nic


nie robiem.

- Niech pan podejdzie, panie Ai. Prosz siada.

Posusznie usiadem w fotelu po prawej stronie gwnego kominka. Wszystko to miaem


przewiczone. Argaven nie siada. Sta o kilka krokw ode mnie majc za plecami huczce
jaskrawe pomienie i wreszcie powiedzia:

- Niech mi pan powie, co ma mi pan do powiedzenia, panie Ai. Podobno jest pan posem.

Twarz, ktra zwrcia si ku mnie, czerwona w blasku ognia i z gbokimi cieniami, bya
paska i okrutna jak tutejszy ksiyc, matowordzawy satelita Zimy. Argaven by mniej
krlewski, mniej imponujcy, ni wydawa si z odlegoci wrd swojego orszaku. Gos
mia wysoki i swoj zawzit gow szaleca trzyma w sposb znamionujcy jak
groteskow arogancj.
- Wasza Krlewska Wysoko, to, co miaem do powiedzenia, uleciao mi z gowy, gdy
przed chwil dowiedziaem si, e pan Estraven popad w nieask.

Argaven umiechn si przecignitym umiechem wpatrujc mi si w oczy. Potem


zamia si piskliwie jak wcieka kobieta udajca rozbawienie.

- Do diaba z nim - powiedzia. - Pyszakowaty krtacz i zdrajca! By pan u niego na kolacji


wczoraj wieczorem, prawda? I pewnie opowiada panu, co to on moe, jak krci krlem i
jak wszystko panu atwo pjdzie, skoro on ze mn o panu porozmawia. Czy nie tak byo,
panie Ai?

Zawahaem si.

- Powiem panu, co on mwi o panu, jeeli to pana interesuje. Radzi mi, ebym panu
odmwi audiencji, trzyma pana w niepewnoci, moe odesa pana do Orgoreynu albo na
Wyspy. Powtarza mi to od p miesica z waciw sobie bezczelnoci. Tymczasem to jego
wysaem do Orgoreynu, cha cha cha! - Znw piskliwy, faszywy miech, przy ktrym
klasn w donie. Midzy kotarami na kocu podwyszenia natychmiast pojawi si
milczcy stranik. Argaven warkn co do niego i stranik znikn. Wrciwszy do miechu
Argaven podszed do mnie widrujc mnie wzrokiem. W ciemnych renicach jego oczu
migotay pomaraczowe ogniki. Budzi we mnie znacznie wikszy lk, ni przypuszczaem.

Wobec tych niekonsekwencji nie widziaem przed sob innej drogi jak szczero.

- Mog tylko zapyta Wasz Wysoko - powiedziaem - czy mam uwaa, e wie si
moj osob ze zbrodni Estravena?

- Pana? Nie. - Przyjrza mi si jeszcze baczniej. - Nie wiem, kim pan do diaba jest, panie
Ai, dziwolgiem seksualnym, sztucznym potworem czy przybyszem z Krlestwa Pustki, ale
wiem, e nie jest pan zdrajc, by pan tylko narzdziem w rku zdrajcy. Nie karz narzdzi.
Szkodz tylko w rku zego rzemielnika. Dam panu jedn rad. - Argaven powiedzia to z
dziwnym naciskiem i satysfakcj, i od razu wtedy pomylaem sobie, e od dwch lat nikt
inny nie udzieli mi rady. Odpowiadano na moje pytania, ale nikt nigdy nie udzieli mi
rady, nawet Estraven w okresie, gdy demonstrowa najwiksz przyja. Musiao si to
wiza z pojciem szifgrethoru. - Niech pan si nie pozwoli wykorzystywa, panie Ai -
mwi krl. - Niech pan si trzyma z dala od wszelkich frakcji. Niech pan gosi swoje wasne
kamstwa, popenia swoje wasne czyny. I nigdy nikomu nie wierzy. Rozumie pan?
Nikomu. Niech diabli porw tego zaganego, zimnego zdrajc. Wierzyem mu. Zawiesiem
srebrny acuch na jego przekltej szyi. Powinienem go na nim powiesi. Nigdy mu nie
dowierzaem. Nigdy. Niech pan nie wierzy nikomu. Niech zdechnie z godu szukajc resztek
w kloakach Misznory, niech zgnije za ycia, nigdy... - Krl Argaven zatrzs si, zakasa,
zapa powietrze z rzcym odgosem i odwrci si do mnie plecami. Kopn kody w
wielkim ognisku, a iskry strzeliy mu w twarz, posypay si na jego wosy i czarn kurt, i
musia je tumi otwart doni.

Nie odwracajc si przemwi wysokim, przepojonym blem gosem:

- Niech pan mwi, co pan ma do powiedzenia, panie Ai.

- Czy mog zada jedno pytanie, Wasza Wysoko?

- Tak. - Koysa si na nogach stojc twarz do ognia. Musiaem mwi do jego plecw.
- Czy Wasza Wysoko wierzy, e jestem tym, kim mwi, e jestem?

- Estraven kaza mi przysya cae gry tam od lekarzy, ktrzy pana badali, a take od
mechanikw z warsztatw, ktrzy maj paski pojazd. Wszyscy oni mwi, e nie jest pan
istot ludzk, a wszyscy nie mog kama. I c z tego?

- To, Wasza Wysoko, e s inni tacy jak ja. I e jestem reprezentantem...

- Tej tam unii, tej wadzy, bardzo dobrze. Po co pana tutaj przysali, chce pan pewnie,
ebym o to zapyta? Moliwe, e Argaven nie by zdrowy na umyle ani szczeglnie
inteligentny, ale mia dugoletnie dowiadczenie w unikach, wyzwaniach, retorycznych
subtelnociach stosowanych w rozmowach przez tych wszystkich, dla ktrych gwnym
celem w yciu jest osignicie lub utrzymanie szifgrethoru na najwyszym poziomie. Cae
strefy tego wiata byy dla mnie nadal biaymi plamami, ale mogem zrozumie atmosfer
wspzawodnictwa i szukania prestiu oraz rodzce si z niej nieustanne pojedynki sowne.
To, e nie toczyem z Argavenem pojedynku, a usiowaem si z nim porozumie, byo samo
przez si niezrozumiae.

- Nigdy nie robiem z tego tajemnicy, Wasza Wysoko. Ekumena pragnie sojuszu z
narodami Gethen.

- Po co?

- Korzyci materialne. Rozszerzenie wiedzy. Wzrost intensywnoci i zoonoci pola


rozumnego ycia. Wzbogacenie harmonii i przysporzenie chway Bogu. Ciekawo.
Przygoda. Przyjemno.

Nie mwiem jzykiem tych, ktrzy rzdz ludmi, krlw, zdobywcw, dyktatorw,
generaw. W tym jzyku na jego pytanie nie byo odpowiedzi. Ponury i nie przekonany,
Argaven wpatrywa si w ogie koyszc si z nogi na nog.

- Jak wielkie jest to krlestwo w pustce, ta Ekumena?

- W zasigu Ekumeny znajduj si osiemdziesit trzy zamieszkane planety, a na nich


okoo trzech tysicy narodw, czyli grup antropotypicznych...

- Trzy tysice? Rozumiem. I niech mi pan teraz powie, dlaczego my, jeden nard
przeciwko trzem tysicom, mielibymy zadawa si ze wszystkimi tymi narodami
potworw mieszkajcymi w pustce? - Odwrci si, eby na mnie spojrze, bo nadal
prowadzi pojedynek i zada retoryczne pytanie, waciwie zakpi. Ale ten artobliwy ton by
powierzchowny. Krl, jak mnie ostrzeg Estraven, by zaniepokojony, przestraszony.

- Trzy tysice narodw na osiemdziesiciu trzech planetach, Wasza Wysoko, ale


najblisza oddalona jest od Gethen o siedemnacie lat podry statkiem, ktry leci prawie z
prdkoci wiata. Jeeli Wasza Wysoko obawia si, e Gethen mog zagraa najazdy i
inne kopoty ze strony ssiadw, to prosz pomyle o odlegociach wchodzcych w gr. W
kosmosie najazdy nie s warte zachodu. Nie wspomniaem o wojnie i nie bez kozery, bo w
jzyku karhidzkim nie ma takiego sowa. - Wymiana natomiast jest opacalna. Wymiana
myli i technik dokonywana za pomoc astrografu. Wymiana towarw i produktw za
pomoc zaogowych i bezzaogowych statkw. Wymiana ambasadorw, uczonych i kupcw,
niektrzy z nich mogliby przyby tutaj, niektrzy wasi mogliby uda si na inne wiaty.
Ekumena nie jest krlestwem, lecz tylko, koordynatorem, gied wymiany towarw i
wiedzy. Gdyby nie ona, komunikacja midzy wiatami czowieka byaby przypadkowa, a
handel wielce ryzykowny. ycie czowieka jest za krtkie w stosunku do podry midzy
wiatami, gdyby nie byo scentralizowanej sieci, kontroli, cigoci. Dlatego wiaty
przystpuj do Ekumeny... Wszyscy jestemy ludmi, Wasza Wysoko. Wszyscy.
Wszystkie zamieszkane wiaty zostay zasiedlone niezliczone wieki temu przybyszami z
jednej planety, Hain. Rnimy si od siebie, ale wszyscy jestemy dziemi tego samego
ogniska.

Nic z tego, co mwiem, nie wzbudzio ciekawoci krla ani go nie przekonao. Mwiem
jeszcze, usiujc zasugerowa, e jego i Karhidu szifgrethor ulegby wzmocnieniu, a nie
osabieniu przez zwizek z Ekumen, ale bez rezultatu. Argaven sta ponury jak stara wydra
w klatce, przestpujc z nogi na nog i obnaajc zby w bolesnym umiechu. Przestaem
mwi.

- Czy wszyscy s czarni tak jak pan?

Getheczycy s z reguy tobrzowi albo czerwonobrzowi, ale widziaem wielu rwnie


ciemnoskrych jak ja.

- S i ciemniejsi - powiedziaem. - Mamy rne kolory skry - i otworzyem walizeczk


(czterokrotnie zrewidowan przez stra paacow, zanim dotarem do Czerwonej Sali);
miecia mj astrograf i nieco materiau ilustracyjnego. Filmy, fotografie, reprodukcje i
troch kostek holograficznych skadao si na ma galeri czowieka: mieszkacy Hain,
Chiffewaru, Ceteczycy, ludzie z S, Terry i Alterry, z Kapteyn, Ollul, Czwartej Taurusa,
Rokanan, Ensbo, Cime, Gde i Sziszel... Niektre zwrciy uwag krla.

- Co to jest?

- Osoba z planety Cime, kobieta. - Musiaem uy sowa, ktrym Getheczycy okrelaj


tylko osob w kulminacyjnej fazie kemmeru, bo do wyboru miaem jeszcze sowo
oznaczajce samic zwierzcia.

- Na stae?

- Tak.

Wypuci z rki kostk i sta przestpujc z nogi na nog, patrzc na mnie albo tu nad
moj gow, odblask ognia igra na jego twarzy.

- Czy oni wszyscy s tacy... tacy jak pan?

To bya bariera, ktrej wie mogem dla nich obniy. Musz w kocu nauczy si j
przekracza.

- Tak. Z tego, co wiemy, fizjologia seksualna Getheczykw jest unikalna wrd istot
ludzkich.

- Zatem wszyscy oni na tych wszystkich planetach s w nieustannym kemmerze?


Spoeczestwo zboczecw? Pan Tibe tak twierdzi, ale mylaem, e to arty. C, moe to
i prawda, ale to odraajce, panie Ai, i nie rozumiem, dlaczego ludzie tej ziemi mieliby
sobie yczy albo dopuszcza jakiekolwiek kontakty z takimi odmiecami. Ale pan zapewne
chce mi powiedzie, e nie mam w tej sprawie adnego wyboru.
- Wybr w imieniu Karbidu naley do Waszej Wysokoci.

- A jeeli panu te ka si std zabiera?

- C, to wyjad. Moe sprbuj jeszcze raz w nastpnym pokoleniu.

To go ruszyo.

- Czy jest pan niemiertelny? - rzuci.

- Nie, Wasza Wysoko. Ale przeskoki czasowe maj swoje dziaania uboczne. Gdybym
wyruszy teraz z Gethen na najbliszy wiat, Ollul, spdzibym siedemnacie lat czasu
planetarnego w drodze. Przeskoki czasowe s funkcj podrowania z prdkoci
podwietln. Gdybym natychmiast wsiad na statek i wrci, kilka godzin spdzonych na
pokadzie oznaczaoby tutaj trzydzieci cztery lata i mgbym prbowa od nowa. - Ale idea
przeskoku czasowego sugerujcego pseudoniemiertelno, ktra fascynowaa kadego, kto
o niej usysza, od rybaka z wyspy Horden do kanclerza, na nim nie zrobia wraenia.

- Co to jest? - spyta ostrym, przenikliwym gosem.

- Astrograf, Wasza Wysoko.

Radio?

- Astrograf nie wykorzystuje fal radiowych ani adnej innej formy energii. Zasada, na
jakiej dziaa, staa rwnoczesnoci, jest pod wieloma wzgldami analogiczna do grawitacji...
- Znw zapomniaem, e nie rozmawiam z Estravenem, ktry przeczyta wszystkie raporty
na mj temat i sucha wnikliwie i inteligentnie wszystkich moich wyjanie, ale ze
znudzonym krlem. - Astrograf przekazuje wiadomo w tym samym momencie, w ktrym
zostaa nadana. Niezalenie od odlegoci. Jeden punkt musi by umiejscowiony na
planecie o okrelonej masie, ale drugi jest ruchomy. To jest wanie kocwka. Nastawiem
koordynaty na macierzysty wiat, Hain. Statek kosmiczny leci z Gethen do Hain
szedziesit siedem lat, ale jeeli wystukam na tej klawiaturze wiadomo do Hain,
zostanie odebrana w tym samym momencie, w ktrym j nadaj. Czy jest co, co Wasza
Wysoko chciaby przekaza stabilom na Hain?

- Nie znam jzyka pustki - odpar krl z tpym, zoliwym umiechem.

- Uprzedziem ich i maj w pogotowiu czowieka znajcego karhidyjski.

- Jak? W jaki sposb?

- Jak Wasza Wysoko wie, nie jestem pierwszym obcym przybyszem na Gethen.
Poprzedzi mnie zesp zwiadowcw, ktrzy nie ogaszali swojej obecnoci, ale udajc
Getheczykw wdrowali przez rok po Karhidzie, Orgoreynie i Archipelagu. Potem
odlecieli i zoyli sprawozdanie Radzie Ekumeny przeszo czterdzieci lat temu, za
panowania dziada Waszej Wysokoci. Ich sprawozdanie byo wyjtkowo przychylne. Potem
przestudiowaem zebrane przez nich informacje i zapisane przez nich jzyki i przyleciaem.
Czy Wasza Wysoko chciaby zobaczy, jak to urzdzenie dziaa?

- Nie lubi sztuczek, panie Ai.

- To nie jest sztuczka, Wasza Wysoko. Uczeni Waszej Wysokoci przebadali...


- Nie jestem uczonym.

- Wasza Wysoko jest monarch. Ludzie rwni rang Waszej Wysokoci na


macierzystym wiecie Ekumeny czekaj na wiadomo od Waszej Wysokoci.

Spojrza na mnie z wciekoci. Usiujc pochlebi mu i wzbudzi jego zainteresowanie


wpdziem go w puapk prestiow. Wszystko wychodzio nie tak.

- Bardzo dobrze. Prosz spyta swojej maszyny, co czyni czowieka zdrajc.

Powoli stukaem po klawiszach przerobionych na karhidyjskie znaki. "Krl Karhidu


Argaven zapytuje stabilw na Hain, co czyni czowieka zdrajc". Litery zapony na maym
ekranie i zgasy. Argaven zapatrzy si i przez chwil przesta koysa si na nogach.

Nastpia przerwa, duga przerwa. W odlegoci siedemdziesiciu dwch lat wietlnych


kto bez wtpienia gorczkowo zasypywa komputer pytaniami w kwestii jzyka
karhidyjskiego, a moe i filozofii. Wreszcie ekran zapon jasnymi literami, ktre trway na
nim przez chwil i powoli zgasy. "Dla krla Karhidu na Gethen Argavena pozdrowienia.
Nie wiem, co czyni czowieka zdrajc. Trudno to stwierdzi, bo nikt nie uwaa si za
zdrajc. Z szacunkiem G.F. Spimolle za stabilw w miecie Sair na Hain, 93/1491/45".

Wrczyem krlowi tam z wydrukowanym tekstem. Rzuci j na st, podszed znw do


rodkowego kominka, prawie wszed do niego i kopn ponce kody, a potem gasi doni
iskry na ubraniu.

- Rwnie uyteczn odpowied mgbym otrzyma od pierwszego lepszego wieszcza.


Odpowiedzi to za mao, panie Ai. Paskie pudeko, ta machina, te. Paski statek te. Kilka
sztuczek i jeden magik. Chce pan, ebym panu uwierzy, ebym uwierzy paskim
opowieciom i posaniom. Tylko dlaczego miabym wierzy i sucha? Jeeli tam, wrd
gwiazd, jest osiemdziesit tysicy wiatw zaludnionych zwyrodnialcami, to co z tego? Nie
chcemy mie z nimi nic wsplnego. Wybralimy wasn drog i szlimy ni przez dugie
wieki. Karhid stoi w przededniu nowej epoki, nowego okresu wietnoci. Pjdziemy dalej
nasz drog. - Zawaha si, jakby straci wtek swojego wykadu, zapewne zreszt nie
swojego. Jeeli Estraven nie by ju Krlewskim Uchem, by nim kto inny. - I jeeli ci
Ekumeczycy chcieliby czego od nas naprawd, to nie wysaliby pana w pojedynk. To
jaki art, oszustwo. Obcy nadcignliby tu tysicami.

- Nie potrzeba tysica ludzi, eby otworzy drzwi, Wasza Wysoko.

- Mog by potrzebni, eby nie pozwoli ich zamkn.

- Ekumena bdzie czeka, a Wasza Wysoko otworzy je sam. Nie bdzie niczego
wymusza. Wysano mnie samego i pozostan tutaj sam, eby uniemoliwi powstanie
jakichkolwiek obaw.

- Obaw? - powiedzia krl odwracajc umiechnit, pokryt szramami cienia twarz.


Mwi gosem podniesionym i zaskakujco wysokim. - Ale ja si pana i tak boj, panie
wysanniku. Boj si tych, ktrzy pana przysali. Boj si kamcw, boj si magikw, a
nade wszystko boj si gorzkiej prawdy. 1 dziki temu rzdz moim krajem dobrze. Bo
tylko strach rzdu ludmi. Nic innego si nie sprawdza. Nic innego nie dziaa wystarczajco
dugo. Pan jest tym, za kogo si pan podaje, a jednak jest pan artem, oszustwem. Wrd
gwiazd nie ma nic, tylko pustka, strach i ciemno, a pan przyby stamtd w pojedynk,
eby mnie nastraszy. Ale ja jestem ju przestraszony i jestem krlem. Strach jest krlem!
A teraz niech pan zabiera swoje sztuczki i puapki i idzie sobie. To wszystko. Wydaem
rozkazy zezwalajce panu na pobyt w Karbidzie.

Tak rozstaem si z krlewskim majestatem. Szedem stukajc obcasami po


nieskoczonej czerwonej posadzce w czerwonym pmroku sali audiencyjnej, a oddzieliy
mnie od niego ostatnie podwjne drzwi.

Zawiodem. Zawiodem cakowicie. Jednak tym, co mnie niepokoio, kiedy opuszczaem


Dom Krlewski i szedem przez dziedziniec Paacu, bya nie tyle moja klska, ile udzia w
niej Estravena. Dlaczego krl wypdzi go za dziaanie na rzecz Ekumeny (to jakby
wynikao z tekstu proklamacji), jeeli wedug sw samego krla robi co wrcz
przeciwnego? Kiedy zacz doradza krlowi, eby nie dawa mi posuchu, i dlaczego`?
Dlaczego on zosta wygnany, a mnie zostawiono w spokoju? Ktry z nich kama bardziej i
po co, u diaba, kamali?

Estraven, eby ratowa wasn skr, uznaem, a krl, eby ratowa twarz. Wyjanienie
byo gadkie, ale czy Estraven kiedy rzeczywicie mnie okama? Stwierdziem, e nie
wiem.

Mijaem Narony Czerwony Dom. Brama do ogrodu staa otworem. Spojrzaem na biae
drzewa serem pochylone nad ciemn sadzawk, na cieki z rowej cegy, puste w
agodnym, szarym wietle popoudnia. Resztki niegu leay jeszcze w cieniu gazw przy
sadzawce. Pomylaem o Estravenie, ktry czeka tu na mnie zeszego wieczoru w
padajcym niegu, i poczuem przypyw zwykej litoci dla czowieka, ktrego jeszcze
wczoraj ogldaem w caej wspaniaoci, spoconego pod ciarem paradnego stroju i
wadzy, czowieka u szczytu kariery, potnego i wspaniaego, a teraz strconego,
zdegradowanego, przegranego. pieszcego ku granicy, ze mierci cigajc go w odstpie
trzech dni, bez moliwoci odezwania si do kogokolwiek. Kara mierci jest bardzo rzadka
w Karhidzie. ycie na Zimie jest cikie i ludzie tutaj na og pozostawiaj mier naturze i
gniewowi, nie prawu. Zastanawiaem si, jak Estraven, z tym wyrokiem za plecami,
podruje. Nie w samochodzie, bo wszystkie s tu wasnoci Paacu. Czy statek albo d
ldowa wziyby go na pokad? Karhidyjczycy podruj zazwyczaj pieszo, nie maj
zwierzt pocigowych ani pojazdw latajcych, pogoda utrudnia poruszanie si pojazdw z
napdem mechanicznym przez wikszo roku, a oni nie s ludmi, ktrym si pieszy.
Wyobraziem sobie tego dumnego czowieka idcego na wygnanie krok za krokiem, ma
posta na dugiej drodze prowadzcej na zachd, ku zatoce. Wszystko to kbio mi si w
gowie, kiedy mijaem bram Naronego Czerwonego Domu, a jednoczenie snuem
gorczkowe spekulacje na temat czynw i motyww Estravena i krla. Moje sprawy z nimi
byy skoczone. Poniosem klsk. Co dalej?

Powinienem uda si do Orgoreynu, ssiada i rywala Karhidu. Tylko skoro raz tam
pojad, mog mie trudnoci z powrotem do Karhidu, a nie skoczyem tu swoich spraw.
Musiaem pamita, e cae moje ycie moe by i najprawdopodobniej bdzie powicone
dopenieniu mojej misji dla Ekumeny. Nie ma popiechu. Nie ma powodu, eby pieszy sil
do Orgoreynu, pki nie dowiem si czego wicej na temat Karhidu, zwaszcza na temat
stanic. Przez dwa lata odpowiadaem na pytania, teraz bd je zadawa. Ale nie w
Erhenrangu. Zrozumiaem wreszcie, e Estraven mnie ostrzega i chocia mogem jego
ostrzeeniom nie dowierza, to nie mogem ich lekceway. Wprawdzie nie wprost, ale
dawa mi do zrozumienia, e powinienem trzyma si z dala od miasta i od dworu. Ni z
tego, ni z owego przypomniay mi si zby pana Tibe... Krl pozwoli mi porusza si po
kraju, skorzystam wic z tego. Jak ucz w szkole Ekumeny: "kiedy dziaanie nie daje
korzyci, zbieraj informacje; kiedy informacje nie daj korzyci, kad si spa". Nie chciao
mi si jeszcze spa. Odwiedz chyba stanice na wschodzie i zbior troch informacji od
wieszczw.

.4.

Dzie dziewitnasty

Wschodnioarhidyjska opowie zapisana w ognisku Gorinhering ze sw Toborda


Chorhawa przez G.A., 93/1492.

Pan Berosty rem in Ipe przyby do stanicy Thangering, eby zaofiarowa czterdzieci
beryli i poow rocznego zbioru ze swoich sadw jako cen za przepowiedni, i cena zostaa
zaakceptowana. Zada wwczas Tkaczowi Odrenowi pytanie o dzie swojej mierci.

Wieszczowie zebrali si i wszyscy razem pogryli si w ciemno. Kiedy wyszli z


ciemnoci, Odren ogosi odpowied: "Umrzesz w dniu odstreth" (tj. w dziewitnastym
dniu miesica).

- W jakim miesicu? Za ile lat? - krzykn Berosty, ale kontakt zosta ju zerwany i nie
uzyska odpowiedzi. Wbieg wwczas do rodka krgu, chwyci Tkacza Odrena za gardo i
krzykn, e jeeli nie dostanie odpowiedzi, skrci mu kark. Odcignito go i przytrzymano,
cho by bardzo silny. Wyrywa si i krzycza: - Dajcie mi odpowied!

Odren rzek:

- Otrzymae odpowied, zapacie cen, id!

Wcieky Berosty rem ir Ipe wrci do Czaruthe, trzeciej domeny swojego rodu, ubogiej
posiadoci w pnocnym Osnorinerze, ktr jeszcze zuboy, eby opaci wyroczni. Tam
zamkn si w zamku, na najwyszym pitrze wiey, ktrej nie opuszcza ani na siewy, ani
na niwa, ani na kemmer, ani na bitw, i tak min miesic, sze, dziesi miesicy, a on
czeka w swojej wiey jak skazaniec i czeka. W dniach onnetherhad i odstreth (osiemnasty
i dziewitnasty dzie kadego miesica) nie jad, nie pi i nie spa.

Jego kemmeringiem z mioci i przez luby by Herbor z klanu Gegannerw. Tene


Herbor przyby w miesicu grende do stanicy Thangering i powiedzia Tkaczowi:

- Chc zada wyroczni pytanie.

- Czym chcesz zapaci? - spyta Odren, bo zobaczy, e pytajcy jest ubogo odziany, jego
sanie s stare i wszystko, co ma, wymaga naprawy.

- Daj swoje ycie - odpar Herbor.

- Czy nie masz nic innego, panie? - spyta go Odren zwracajc si do niego tym razem jak
do wielkiego pana. Nic, co mgby zaofiarowa?

- Nie mam nic innego - odpowiedzia Herbor - i nie wiem, czy moje ycie ma tu dla was
jak warto.
- Nie - powiedzia Odreon - nie ma adnej wartoci.

Wwczas Herbor targany wstydem i mioci pad na kolana i zawoa do Odrena:

- Bagam o t odpowied. Nie chc jej dla siebie!

- Dla kogo wic! - spyta Tkacz.

- Dla mojego pana i kemmeringa Ashe Berosty odpowiedzia Herbor i zala si zami. -
Odkd przyby tutaj i dosta odpowied, ktra nie bya odpowiedzi, nie wie, co to mio
ani rado, nie cieszy si panowaniem. On od tego umrze.

- To umrze. Na co ma czowiek umrze, jak nie na swoj mier? - powiedzia Tkacz


Odren. Ale cierpienie Herbora wzruszyo go i po chwili doda: - Poszukam odpowiedzi, o
ktr ci chodzi, panie, nie dajc zapaty. Ale pamitaj, e wszystko ma swoj cen.
Pytajcy zawsze paci tyle, ile ma zapaci.

Wwczas Herbor przyoy donie Odrena do swoich oczu na znak wdzicznoci i


przystpiono do wrby. Wieszczowie zebrali si i zeszli w ciemno. Herbor wszed midzy
nich i zada pytanie: - Jak dugo bdzie y Asze Berosty nem ir Ipe? - Herbor myla, e
uzyska ilo dni lub lat i w ten sposb uspokoi serce swojego ukochanego. Wieszczowie
szukali w ciemnoci i wreszcie Odren krzykn w wielkim blu, jakby go przypiekano
ogniem: - Duej ni Herbor z Gegannerw!

Nie bya to odpowied, na jak Herbor liczy, ale bya to odpowied, jak dosta, i majc
cierpliwe serce wrci z ni przez niegi grende do domu w Czaruthe. Przyby do domeny,
potem do zamku i wbieg na wie, gdzie nasta swojego kemmeringa Berosty siedzcego
bez ruchu i bez wyrazu przy dogasajcym ogniu, z rkami opartymi na stole z czerwonego
kamienia i z nisko zwieszon gow.

- Asze - powiedzia Herbor - byem w stanicy Thangering i otrzymaem od wieszczw


odpowied. Spytaem, jak dugo bdziesz y, i odpowiedzieli: "Berosty bdzie y duej ni
Herbor".

Berosty podnis wolno gow, jakby mu zardzewiay zawiasy w karku i odezwa si:

- Czy spytae ich, kiedy umr?

- Spytaem, jak dugo bdziesz y.

- Jak dugo? Gupcze! Miae prawo zada wyroczni pytanie i nie spytae, kiedy umr,
ktrego dnia, miesica, roku, ile mi zostao dni, tylko spytae, jak dugo? Ty gupcze, ty
skoczony gupcze, duej ni ty, tak, duej ni ty!

Berosty porwa duy st z czerwonego kamienia, jakby to by kawaek blachy, i spuci go


na gow Herbom. Herbor upad przywalony ciarem. Berosty sta przez chwil oniemiay.
Potem unis st i zobaczy, e roztrzaska Herborowi czaszk. Wtedy odstawi kamienny
st na miejsce, a sam pooy si obok zabitego i otoczy go ramieniem, jakby byli w
kemmerze i nic si nie stao. Tak znaleli ich ludzie z Czaruthe, kiedy wreszcie wywayli
drzwi do pokoju w wiey. Berosty oszala i trzeba go byo trzyma w zamkniciu, bo stale
szuka Herbora uwaajc, e ten jest gdzie w domenie. Tak y przez miesic, a powiesi
si w dniu odstreth, dziewitnastym dniu miesica thern.
.5.

Oswajanie przeczucia

Moja gospodyni, osoba usuna, zorganizowaa mi podr na wschd.

- Jeeli kto chce odwiedzi stanice, musi przeby gry Kargav i uda si do Starego
Karhidu, do Rer, dawnej stolicy. Tak si skada, e mj brat z ogniska, ktry prowadzi
karawany odzi ldowych przez przecz Eskar, nie dalej jak wczoraj mwi mi przy kubku
orszu, e tego lata wyrusz na pierwsz wypraw w dniu getheny osme, bo wiosna jest
wyjtkowo ciepa, droga jest ju przyjezdna do Engohar i za kilka dni pugi utoruj drog
przez przecz. Ja tam za nic nie wybrabym si przez Kargav, wol Erhenrang i dach nad
gow. Ale ja jestem jomeszt, niech bdzie pochwalonych dziewiciuset stranikw tronu i
niech bdzie bogosawione mleko Mesze, a jomeszt mona by wszdzie. My jestemy
ludzie nowi, nasz Pan Mesze narodzi si dwa tysice dwiecie dwa lata temu, a Stara
Droga, handdara, jest o dziesi tysicy lat starsza. Kto szuka Starej Drogi, musi i do
Starego Kraju. Niech pan posucha, panie Ai, bd zawsze mie dla pana pokj na tej
wyspie, ale myl, e mdrze pan robi wyjedajc na jaki czas z Erhenrangu, bo wszyscy
wiedz, e ten zdrajca bardzo si obnosi z pask przyjani. Teraz, kiedy Krlewskim
Uchem jest stary Tibe, wszystko znw pjdzie dobrze. Tego mojego brata znajdzie pan w
Nowym Porcie i jak mu pan powie, e ja pana przysyam...

I tak dalej. By, jak wspomniaem, usuny i od kiedy odkry, e nie mam szifgrethoru,
przy kadej okazji zasypywa mnie radami, cho maskowa je rnymi "jeeli" i "gdyby". By
administratorem mojej wyspy. Mylaem o nim zawsze jako o gospodyni z powodu
pokanego zadka, ktrym krci chodzc, a take z powodu mikkiej nalanej twarzy i
wcibskiego, nieznonego, ale dobrego charakteru. By dla mnie dobry i jednoczenie
podczas mojej nieobecnoci pokazywa mj pokj za niewielk opat poszukiwaczom
sensacji: Zobaczcie pokj tajemniczego wysannika! By tak kobiecy w wygldzie i
zachowaniu, e kiedy spytaem go, ile ma dzieci, tak jakbym pyta matk. Spochmurnia.
Okazao si, e nie urodzi ani jednego, za to spodzi sporo. By to jeden z tych maych
wstrzsw, jakich doznawaem na kadym kroku. Szok kulturowy by niczym w
porwnaniu z szokiem biologicznym, ktrego doznawaem jako osobnik pci mskiej wrd
istot ludzkich, bdcych przez pi szstych czasu hermafrodytycznymi eunuchami.

Biuletyny radiowe pene byy wiadomoci na temat nowego premiera, Pemmera Harge
rem ir Tibe'a. Wiele tych wiadomoci dotyczyo spraw doliny Sinoth na pnocy kraju. Tibe
widocznie zamierza nasili roszczenia Karhidu w tym regionie: typowa akcja, ktra na
kadej innej planecie w tym stadium rozwoju prowadziaby do wojny. Ale na Gethen nic nie
prowadzio do wojny. Spory, morderstwa, walki feudalne, zajazdy, wendety, zamachy,
tortury i nienawi - wszystko to miecio si w repertuarze ich ludzkich dokona, ale
wojen nie :prowadzili. Brakowao im jakby zdolnoci do mobilizowania si. Zachowywali
si pod tym wzgldem jak zwierzta. Albo jak kobiety. Nie tak jak mczyni albo mrwki.
W kadym razie nigdy dotd tego nie zrobili. To, co wiedziaem na temat Orgoreynu,
sugerowao ksztatowanie si od piciu lub szeciu stuleci spoeczestwa coraz bardziej
zdolnego do mobilizacji, prawdziwego pastwa narodowego. Wspzawodnictwo
prestiowe, jak na razie gwnie ekonomiczne, mogo zmusi Karhid do pjcia w lady
wikszego ssiada, do stania si narodem, a nie ktni rodzinn, jak powiedzia Estraven,
do odkrycia, jak to rwnie uj Estraven, patriotyzmu. Gdyby tak si stao, Getheczycy
mieliby wielk szans na osignicie stanu niezbdnego do wojny.

Miaem zamiar uda si do Orgoreynu, eby si przekona, czy moje podejrzenia co do


tego kraju s suszne, ale przedtem chciaem skoczy z Karhidem, sprzedaem wic na
ulicy Eng nastpny rubin jubilerowi ze szram na twarzy - i bez bagau, ale z pienidzmi,
astrografem, kilkoma przyrzdami i ubraniem na zmian wyruszyem w pierwszym dniu
pierwszego letniego miesica jako pasaer z karawan handlow.

odzie ldowe wyruszyy o wicie ze smaganych wichrem dokw zaadunkowych Nowego


Portu. Przejechawszy pod ukiem skrciy na wschd, dwadziecia wielkich, cichych
pojazdw przypominajcych barki na gsienicach posuwao si jeden za drugim gbokimi
ulicami Erhenrangu w porannym pmroku. Wiozy skrzynie soczewek, szpule tam
dwikowych, drutu miedzianego i platynowego, bele materiaw tkanych z wkna
rolinnego zbieranego na Wyynie Zachodniej, worki suszonych patkw rybnych znad
zatoki, skrzynki oysk tocznych i innych czci zamiennych do maszyn, a dziesi odzi
byo zaadowanych ziarnem kadik z Orgoreynu. Wszystko przeznaczone do Burzliwego
Pogranicza Pering, pnocno - wschodniego kraca kraju. Cay transport na Wielkim
Kontynencie odbywa si za pomoc tych elektrycznych pojazdw, ktre tam, gdzie to jest
tylko moliwe, przewoone s rzecznymi barkami. W miesicach gbokich niegw
jedynym rodkiem transportu poza nartami i cignionymi przez ludzi sankami s powolne
pugi niene, sanie elektryczne i niepewne odzie lodowe na zamarznitych rzekach.
Podczas odwily nie mona polega na adnych rodkach transportu i dlatego wikszo
towarw przewozi si pospiesznie w miesicach letnich. Na drogach wwczas roi si od
karawan. Ruch podlega kontroli, kady pojazd lub karawana ma obowizek utrzymywa
stay kontakt radiowy z posterunkach drogach. Wszystko to, cho w toku, posuwa si ze
redni prdkoci trzydziestu piciu kilometrw na godzin. Getheczycy mogliby
budowa szybsze pojazdy, ale tego nie robi. Zapytani dlaczego, odpowiadaj: "Po co?" Tak
jak ziemianie zapytani, dlaczego ich pojazdy musz jedzi tak szybko, odpowiedzieliby: "A
dlaczego nie?" Co kto lubi. Ziemianie uwaaj, e naley stale posuwa si do przodu,
dziaa na rzecz postpu. Dla ludzi Zimy, ktrzy zawsze yj w roku pierwszym, postp jest
mniej wany ni teraniejszo. Ja byem ziemianinem i przy wyjedzie z Erhenrangu
denerwowao mnie leniwe tempo karawany. Miaem ochot wysi i biec przed siebie.
Cieszyo mnie to, e wydostaem si z tych dugich kamiennych ulic przytoczonych
czarnymi, stromymi dachami i niezliczonymi wieami, z tego ponurego miasta, w ktrym
strach i zdrada przekreliy moje nadzieje.

Wspinajc si na podgrze Kargavu karawana robia krtkie, ale czste postoje na posiki
w przydronych zajazdach. Po poudniu po raz pierwszy ujrzelimy ze szczytu wzgrza
pen panoram gr. Zobaczylimy Kostor, ktry ma siedem i p kilometra od stp do
szczytu. Olbrzymi masyw jego zachodniego zbocza kry pooone na pnoc od niego
szczyty, a niektre z nich sigay dziesiciu tysicy metrw. Na poudnie od Kostoru na tle
bezbarwnego nieba wznosi si szczyt za szczytem. Naliczyem trzynacie, ostatni by
nieokrelonym byskiem we mgle daleko na poudniu. Kierowca wymieni mi ich nazwy i
opowiedzia mi o lawinach, o odziach ldowych zmiatanych z drg przez grskie wichry, o
zaogach pugw nienych uwizionych tygodniami na niedostpnych wysokociach, i tak
dalej, wszystko z czystej przyjani, eby mnie przestraszy. Opisa mi, jak jadcy przed nim
pojazd wpad w polizg i stoczy si w przepa gbokoci przeszo trzystu metrw.
Najdziwniejsze byo to, mwi, jak powoli spada. Zdawao si, e pyn w powietrzu przez
cae popoudnie i kierowca, jak twierdzi, odczu ulg, kiedy wreszcie znikn bez dwiku w
kilkunastometrowym niegu na dnie.

O trzeciej godzinie zatrzymalimy si na obiad w duym, bogatym zajedzie z wielkimi,


huczcymi ogniem kominkami i z rozlegym belkowanym sufitem, ze stoami zastawionymi
dobrym jedzeniem, ale nie zatrzymalimy si tam na noc. Nasza karawana pieszya (w
karhidyjskim tego sowa znaczeniu) dzie i noc, eby przed innymi przyby do Pering i
zgarn mietank z tamtejszego rynku. Wymieniono akumulatory odzi, nastpia zmiana
kierowcw i ruszylimy dalej. Jeden z pojazdw w karawanie suy za wagon sypialny, ale
tylko dla kierowcw. Dla pasaerw nie byo ek. Spdziem t noc w zimnej kabinie na
twardym siedzeniu z jedn tylko przerw, koo pnocy, na kolacj w maym zajedzie
wysoko w grach. Karhid nie jest krajem dla ludzi rozmiowanych w wygodach. O wicie
przekonaem si, e zostawilimy za sob wszystko prcz ska, lodu, wiata i wskiej drogi
pod naszymi gsienicami, prowadzcej cay czas pod gr. Trzsc si z zimna pomylaem,
e s rzeczy waniejsze ni wygody, chyba e si jest star kobiet albo kotem.

Wrd tych budzcych groz nieno - granitowych zboczy nie byo ju zajazdw. W
porach posikw odzie ldowe zatrzymyway si cicho jedna za drug na
trzydziestostopniowej nienej pochyoci, wszyscy wysiadali z kabin i zbierali si wok
wozu sypialnego, z ktrego wydawano talerze gorcej zupy, kostki suszonych chlebowych
jabek i gorzkie piwo w kubkach. Stalimy przytupujc na niegu, jedzc i pijc apczywie,
zwrceni plecami do przenikliwego wiatru nioscego poyskliwy nieny py. Potem z
powrotem' do odzi i dalej w gr. W poudnie na przeczy Wehoth na wysokoci okoo
czterech i p kilometra byo przeszo czterdzieci stopni ciepa w socu i grubo poniej
zera w cieniu. Silniki elektryczne pracoway tak cicho, e syszao si lawiny schodzce z
potnych granitowych zboczy odlegych o trzydzieci kilometrw.

Pnym popoudniem pokonalimy najwyszy szczyt podry. Spojrzawszy w gr na


poudniowe zbocze Kostoru, po ktrym pezlimy jak mrwki przez cay dzie, ujrzaem
kilkaset metrw powyej drogi dziwn grup ska, co na ksztat zamku.

- Widzi pan stanic? - spyta kierowca.

- Czy to budynek?

- To stanica Ariskostor.

- Przecie tutaj nie mona y.

- O, Starzy Ludzie mog. Jedziem kiedy w karawanie, ktra im dowozia ywno z


Erhenrangu pnym latem. Oczywicie nie wychodz na zewntrz przez dziesi czy
jedenacie miesicy w roku, ale im to nie przeszkadza. Jest ich tam siedmiu albo omiu.

Spojrzaem na skarpy litej skay, tak samotne w bezmiernej samotnoci gr, i nie mogem
uwierzy kierowcy, ale zawiesiem swoje niedowierzanie. Jeeli jakie istoty ludzkie mogy
w ogle przey w takim lodowym gniedzie, to tylko Karhidyjczycy.

Droga w d wia si szerokimi zakosami z pnocy na poudnie nad skrajami przepaci,


bo wschodni stok Kargavu jest bardziej stromy ni zachodni i schodzi ku rwninie wielkimi
uskokami. O zachodzie zobaczylimy sznur maych kropek pezncych przez ogromny biay
cie przeszo dwa kilometry pod nami. Bya to karawana, ktra opucia Erhenrang dzie
wczeniej. Pod koniec nastpnego dnia osignlimy to samo miejsce i pezlimy po
nienym zboczu ostronie, bojc si kichn, eby nie spowodowa lawiny. Stamtd
ujrzelimy na chwil, daleko w dole i na wschd od nas, niewyrane zarysy rozlegej krainy
przesonitej chmurami i cieniami chmur, poprzecinanej srebrem rzek - Rwniny Rer.

O zmierzchu czwartego dnia, liczc od wyjazdu z Erhenrangu, dotarlimy do Rer. Te dwa


miasta dzieli prawie tysic piset kilometrw, ciana wysokoci kilku kilometrw i dwa do
trzech tysicy lat. Karawana zatrzymaa si przed bram Zachodni, gdzie musiaa
przenie si na barki i popyn kanaem. adna d ldowa kani samochd nie mog
wjecha do Rer, gdy zostao ono zbudowane, kiedy Karhidyjczycy nie uywali jeszcze
pojazdw mechanicznych, a przecie uywaj ich od przeszo dwudziestu stuleci. W Rer nie
ma ulic. S kryte przejcia - tunele, ktrymi w lecie mona chodzi gr lub doem, zalenie
od upodobania. Domy, wyspy i ogniska wznosz si bez adu i skadu tworzc chaotyczny,
oszaamiajcy labirynt, ktry nagle wieczy (jak czsto zdarza si z anarchi w Karhidzie)
co wspaniaego: krwawoczerwone, pozbawione okien wielkie wiee paacu Un. Wiee te,
wzniesione przed siedemnastoma stuleciami, stanowiy siedzib krlw Karbidu przez
tysiclecie, pki Argaven Harge, pierwszy ze swojej dynastii, nie przekroczy Kargavu i nie
zasiedli wielkiej doliny na Zachodniej Wyynie. Wszystkie budynki w Rer s fantastycznie
masywne, gboko osadzone w gruncie, zabezpieczone przed mrozem i wod. Zim wiatry z
rwnin mog nie dopuszcza do gromadzenia si niegu, ale kiedy przychodz zamiecie,
ulic si nie oczyszcza, bo ulic nie ma. Korzysta si z kamiennych przej albo przekopuje si
tymczasowe tunele w zaspach. Wwczas tylko dachy wznosz si ze niegu, a drzwi zimowe
umieszczone s pod okapami albo w samych dachach, jak facjaty. Odwil jest najcisz
por na tej rwninie wielu rzek. Tunele zmieniaj si wwczas w kanay burzowe, a
przestrzenie midzy domami - w kanay i jeziora, po ktrych mieszkacy miasta pywaj
odziami odpychajc drobne kry wiosami. zawsze ponad kurzem lata, labiryntem
zanieonych dachw w zimie i wiosennym potopem wznosz si czerwone wiee, puste,
niezniszczalne serce miasta.

Zamieszkaem w ponurym i drogim zajedzie, ktry przycupn w cieniu wie. Wstaem o


wicie po le przespanej nocy, zapaciem zdziercy za ko, niadanie oraz mtne
wskazwki co do drogi i wyruszyem pieszo w poszukiwaniu Otherhordu, pradawnej
stanicy w pobliu Rer. Zabdziem po przejciu pidziesiciu metrw. Uwaajc, eby
mie wiee za plecami i ogromny biay masyw Kargavu po prawej, wydostaem si z miasta
w kierunku poudniowym, a spotkane na drodze chopskie dziecko powiedziao mi, gdzie
mam skrci do Otherhordu.

Dotarem tam w poudnie. To znaczy dotarem dokd w poudnie, ale nie byem pewien,
gdzie jestem. By to w zasadzie las, ale jeszcze staranniej utrzymany ni wikszo lasw w
tym kraju troskliwych lenikw. cieka prowadzia stokiem wzgrza prosto midzy
drzewa. Po chwili dostrzegem na prawo od cieki drewnian chat, a zaraz potem spory
drewniany budynek, nieco dalej w lewo od cieki, i dolecia mnie smakowity zapach
smaonej wieej ryby.

Zwolniem kroku nie wiedzc, jak wyznawcy handdary odnosz si do turystw.


Wiedziaem o nich, prawd mwic, bardzo mao. Handlara jest religi bez instytucji, bez
kapanw, bez hierarchii, bez lubw, bez dogmatw. Dotd nie umiem powiedzie, czy jest
w niej Bg. Jest nieuchwytna, jest zawsze czym innym. Jej jedynym materialnym
przejawem s stanice, w ktrych mona si schroni na jedn noc albo na cae ycie. Nie
gonibym za tym dziwnie ulotnym kultem po jego trudno dostpnych sanktuariach, gdyby
nie intrygowao mnie pytanie, na ktre nie znaleli odpowiedzi zwiadowcy. Kim s
wieszczowie i co oni waciwie robi'? Przebywaem ju w Karhidzie duej ni zwiadowcy i
wtpiem, eby w opowieciach o wieszczach i o ich przepowiedniach rzeczywicie krya si
jaka prawda. Legendy o przepowiedniach s wsplne wszystkim wiatom zamieszkanym
przez czowieka. Mwi bogowie, mwi duchy, mwi komputery. Wieloznaczno
wyroczni i statystyczne prawdopodobiestwo umoliwiaj wiar, a wiara pozwala
przymkn oko na niecisoci. Mimo to legendy zasugiway na zbadanie. Nie zdoaem jak
dotd przekona ani jednego Karhidyjczyka o istnieniu telepatii. Nie chcieli wierzy,
dopki tego nie "zobacz": zupenie tak jak ja w sprawie wieszczw.
Posuwajc si ciek uwiadomiem sobie, e w lesie na stoku rozrzucone jest cae
miasteczko, rwnie chaotyczne jak Rer, ale ciche, ukryte, spokojne. Nad wszystkimi
dachami i ciekami zwieszay si gazie hemmenw, najpopularniejszych na planecie
rozoystych drzew iglastych o grubych jasnofioletowych igach. Igy te pokryway
rozwidlajce si cieki, wiatr nis zapach pyku hemmenw i wszystkie domy zbudowane
byy z ich ciemnego drewna. Dugo zastanawiaem si, do ktrych drzwi zapuka, kiedy
jaki czowiek wyszed mi naprzeciw z cienia drzew i powita mnie uprzejmie.

- Czy szukasz moe schronienia?

- Przychodz z pytaniem do wieszczw. - Postanowiem, na pocztku przynajmniej,


uchodzi za Karhidyjczyka. Podobnie jak zwiadowcy, nigdy nie miaem z tym kopotw,
jeeli tylko chciaem. Wrd licznych karhidyjskich dialektw mj akcent przechodzi nie
zauwaony, a moje anomalie seksualne byy ukryte pod grub odzie. Nie miaem bujnej
strzechy wosw ani opuszczonych kcikw oczu typowego Getheczyka, byem te
ciemniejszy i wyszy ni wikszo z nich, ale nie wykraczaem poza granice spotykanych
odmian. Mj zarost zosta na stae zlikwidowany przed wyjazdem z Ollul (wwczas nie
wiedzielimy jeszcze o "pokrytych sierci" plemionach z Perunteru, owosionych nie tylko
na twarzy, ale na caym ciele, jak biali ziemianie). Czasami pytano mnie, kiedy sobie
zamaem nos. Mj nos jest paski, podczas gdy Getheczycy maj nosy wydatne i wskie, z
dugimi kanaami dostosowanymi do oddychania mronym powietrzem. Czowiek, ktry
powita mnie na ciece w Otherhordzie, spojrza na mj nos z umiarkowanym
zainteresowaniem i powiedzia:

- Wobec tego pewnie zechcesz porozmawia z Tkaczem? Jest na tamtej polanie, jeeli nie
poszed ju z saniami. A moe wolisz najpierw pomwi z ktrym z celibantw?

- Sam nie wiem. Jestem wyjtkowym ignorantem... Mody czowiek rozemia si i


skoni.

- To dla mnie zaszczyt! - powiedzia. - Mieszkam tu od trzech lat, ale nie zgromadziem
jeszcze tyle ignorancji, eby byo o czym wspomina. - By wielce rozbawiony, ale
zachowywa si uprzejmie, przywoawszy wic na pami rne przypadkowe fragmenty
nauki handdary uwiadomiem sobie, e zaprezentowaem si jako samochwa, zupenie
tak, jakbym. przyszed do niego i powiedzia, e jestem wyjtkowo pikny...

- Chciaem powiedzie, e nie wiem nic na temat wieszczw...

- Godne zazdroci - powiedzia mody mnich. eby dokd doj, musimy zbruka czysty
nieg ladami stp. Czy mog wskaza ci drog do polany? Nazywam si Goss.

Byo to imi.

- Genry - powiedziaem rezygnujc ze swojego "1". Wszedem za Gossem w chodny cie


lasu. Wska cieka czsto zmieniaa kierunek, wspinajc si na zbocze i znw schodzc w
d. Co jaki czas przy ciece albo gbiej wrd potnych pni hemmenw stay mae
chatki w kolorze lasu. Wszystko byo czerwone i brzowe, wilgotne, nieruchome, ywiczne,
mroczne. Z jednej chatki dobiega nas cichy, sodki wiergot karhidyjskiego fletu. Goss
szed kilka metrw przede mn lekkim, szybkim krokiem, z jakim dziewczcym
wdzikiem. Nagle jego biaa koszula zalnia i wyszedem w lad za nim z cienia w pene
soce na rozlegej zielonej polanie.

Dwadziecia metrw od nas staa jaka posta, prosta, nieruchoma, wyranie odcinajca
si od ta, jej czerwony hieb i biaa koszula byy jak intarsja w jaskrawej emalii na tle zieleni
wysokiej trawy. Jakie sto metrw za ni druga figura, granatowo - biaa. Ta druga ani razu
nie drgna ani nie spojrzaa w nasz stron podczas caej naszej rozmowy z pierwsz. Byy
pogrone w handdarskiej praktyce obecnoci, ktra jest rodzajem transu (handdarata,
wyznawcy handdary, lubujcy si w przeczeniach, nazywaj to nietransem) prowadzcym
do zatraty poczucia wasnego ja (do odnalezienia prawdziwego ja?) przez skrajne
wyostrzenie zmysw i wiadomoci. Chocia technika ta stanowi dokadne przeciwiestwo
wikszoci technik mistycznych, jest zapewne dyscyplin mistyczn, zmierzajc do
dowiadczenia immanencji - ale klasyfikacja jakichkolwiek praktyk handdary przekracza
moje moliwoci. Goss przemwi do osobnika w czerwieni. Kiedy ten wyzwoli si ze
swojego intensywnego bezruchu, spojrza na nas i zbliy si wolnym krokiem, odczuem
jaki nabony lk. W tym poudniowym socu wieci swoim wasnym blaskiem.

By mojego wzrostu, szczupy, mia jasn, otwart i pikn twarz. Kiedy nasze oczy
zetkny si, odczuem nagy impuls do nawizania kontaktu telepatycznego, zastosowania
mylomowy, ktrej nie uywaem od dnia ldowania na Zimie i ktrej na razie uywa nie
powinienem. Ale impuls by silniejszy ni hamulce. Przemwiem. Odpowiedzi nie byo.
Kontakt nie nastpi. Przyglda mi si. Po chwili umiechn si i powiedzia agodnym,
do wysokim gosem:

- Jeste wysannikiem, prawda?

Zajknwszy si przyznaem, e tak.

- Nazywam si Faxe. Goci ci to dla nas zaszczyt. Czy zatrzymasz si w Otherhordzie na


jaki czas?

- Bardzo chtnie. Pragn dowiedzie si czego o waszej sztuce wieszczenia. I jeeli jest
co, co wam mog w zamian powiedzie o tym, kim jestem i skd przybywam...

- Cokolwiek zechcesz - powiedzia Faxe z pogodnym umiechem. - To bardzo mio, e


pokonae Ocean Kosmosu, a potem jeszcze odbye drog przez Kargav, eby nas tu
odwiedzi.

- Chciaem odwiedzi Otherhord dla sawy waszych przepowiedni.

- Pewnie zatem chcesz zobaczy, jak to robimy. A moe masz wasne pytanie?

Jego czyste spojrzenie zmusio mnie do powiedzenia prawdy.

- Sam nie wiem - przyznaem.

- Nusuth - powiedzia. - Niewane. Moe kiedy pobdziesz tu troch, dowiesz si, czy
masz pytanie, czy nie... Musisz wiedzie, e wieszczowie mog si spotyka tylko w
okrelone dni, tak wic musisz u nas troch pomieszka.

Zrobiem tak i byy to bardzo przyjemne dni. Panowaa tu pena swoboda poza pracami
gospodarskimi, jak roboty w polu i ogrodzie, rbanie drzewa i naprawy, do ktrych gocie
tacy jak ja byli przyzywani przez grup najbardziej potrzebujc rk do pracy. Gdyby nie to,
cay dzie mona by spdzi bez jednego sowa. Rozmawiaem prawie wycznie z modym
Gossem i Tkaczem Faxe, ktrego niezwyky charakter, krysztaowy i niezgbiony niczym
studnia pena czystej wody, by kwintesencj tego miejsca. Czasem wieczorami odbyway
si spotkania wok ognia w jednej z niskich, ukrytych wrd drzew chat. Bya rozmowa,
piwo, nieraz i muzyka, pena wigoru karhidyjska muzyka, prosta melodycznie, ale
skomplikowana rytmicznie, zawsze grana ex tempore. Ktrego wieczoru taczyli dwaj
mieszkacy stanicy, tak starzy, e wosy ich pobielay, ciaa wychudy, a skone fady skry
do poowy zasaniay ich ciemne oczy. Ich taniec by powolny, precyzyjny, kontrolowany,
fascynujcy dla oka i umysu. Zaczli taczy w trzeciej godzinie po kolacji. Muzykanci
wczali si do gry i wychodzili wedug uznania, wszyscy z wyjtkiem bbnisty, ktry ani na
chwil nie przestawa wybija subtelnego, zmiennego rytmu. Dwaj starcy taczyli nadal o
szstej godzinie, czyli o pnocy, po piciu ziemskich godzinach. Po raz pierwszy byem
wiadkiem fenomenu dothe - wiadomego wykorzystania tego, co my nazywamy
"histeryczn si" - i odtd byem bardziej skonny wierzy w opowieci o Starych Ludziach
handdary.

Byo to ycie zwrcone do wewntrz, samowystarczalne, nieruchome, pogrone w tej


szczeglnej "ignorancji" tak cenionej przez wyznawcw handdary i podporzdkowane
zasadzie niedziaania i nieinterwencji. Zasada ta (wyraona w sowie nusuth, ktre musz
przetumaczy jako "niewane") stanowi serce kultu i nie mam zamiaru udawa, e j
rozumiem. Ale spdziwszy p miesica w Otherhordzie, zaczem rozumie Karhid lepiej.
Za fasad polityki, parad i pasji tego kraju kryje si pradawny mrok, bierny,
anarchistyczny, cichy i podny mrok handdary.

A z tej ciszy i ciemnoci w nie wyjaniony sposb rozlega si gos wyroczni.

Mody Goss, ktrego bawia rola mojego przewodnika, powiedzia mi, e moje pytanie do
wieszczw moe dotyczy wszystkiego i by dowolnie sformuowane.

- Im cilej sformuowane pytanie, tym dokadniejsza odpowied - mwi. Niejasno


rodzi niejasno. A na niektre pytania nie ma, oczywicie, odpowiedzi.

- Co by si stao, gdybym zada wanie takie? spytaem. Podobne zastrzeenia, cho


brzmiay mdrze, nie byy przecie niczym nowym. Jednak otrzymaem odpowied, jakiej
nie przewidziaem.

- Tkacz nie przyjmie pytania. Pytanie bez odpowiedzi moe zniszczy krg wieszczw.

- Zniszczy?

- Czy znasz histori pana z Szorth, ktry zmusi wieszczw ze stanicy Asen do odpowiedzi
na pytanie: "Jaki jest sens ycia?" Zdarzyo si to dwa tysice lat temu. Wieszczowie
pozostawali w ciemnoci przez sze dni i nocy. W kocu wszyscy celibanci zapadli w
katatoni, nawiedzeni umarli, zboczeniec zabi pana z Szorth kamieniem, a Tkacz... Tkacz
nazywa si Mesze.

- Twrca nowej religii?

- Tak - powiedzia Goss i rozemia si, jakby to byo bardzo mieszne, ale nie
wiedziaem, czy mieje si z wyznawcw jomeszu, czy ze mnie.

Postanowiem zada pytanie typu tak - nie, ktre pozwolioby przynajmniej stwierdzi
stopie mtnoci i dwuznacznoci odpowiedzi. Faxe potwierdzi to, co powiedzia Goss, e
pytanie moe dotyczy spraw, o ktrych wieszczowie nie maj pojcia. Mogem spyta,
jakie .bd zbiory hoolmu na pnocnej pkuli S, i daliby mi odpowied nie wiedzc
wczeniej nawet o istnieniu planety S. To zdawao si przesuwa spraw na paszczyzn
czysto losow, jak wrenie z odyg krwawnika albo z rzucanych monet, ale Faxe
powiedzia, e nie, e przypadek nie wchodzi tu w gr. Cay proces jest w istocie
przeciwiestwem losowoci.

- W takim razie odczytujecie umys pytajcego?

- Nie - odpar Faxe z pogodnym i szczerym umiechem.

- Moe wic czytacie z jego umysu nie zdajc sobie z tego sprawy?

- C by to dao? Gdyby pytajcy zna odpowied, nie paciby za ni.

Wybraem pytanie, na ktre z ca pewnoci nie znaem odpowiedzi. Tylko czas mg


dowie, czy przepowiednia bya suszna, chyba e, jak podejrzewaem, bdzie to jedna z
tych godnych podziwu profesjonalnych przepowiedni pasujcych do kadego biegu
zdarze. Pytanie nie byo bahe. Porzuciem pomys, eby spyta, kiedy przestanie pada
albo co podobnego, kiedy dowiedziaem si, e przedsiwzicie jest trudne i niebezpieczne
dla dziewiciu wieszczw z Otherhordu. Pytajcy paci wysok cen - dwa moje rubiny
powdroway do skarbca stanicy - ale ci, ktrzy odpowiadali, pacili jeszcze droej. Poza
tyra, odkd poznaem Faxe'a, trudno mi byo uwierzy, e jest zawodowym oszustem, a
jeszcze trudniej, e jest czowiekiem naiwnym, oszukujcym samego siebie. Jego umys by
tak twardy, niezmcony i wypolerowany jak moje rubiny. Nie omielibym si zastawia na
niego puapki. Spytaem o to, co najbardziej chciaem wiedzie.

W dniu onnetherhad, czyli w osiemnastym dniu miesica, dziewitka wieszczw zebraa


si w duym budynku, ktry zwykle sta zamknity. Byo tam jedno wysokie pomieszczenie
z kamienn podog, zimne, sabo owietlone dwoma wskimi oknami i ogniem w
gbokim kominku w kocu sali. Usiedli koem na goym kamieniu, wszyscy w habitach z
kapturami, z gruba ciosane nieruchome bryy jak krg dolmenw w sabym blasku
odlegego ognia. Goss z dwoma jeszcze modymi adeptami oraz lekarz z najbliszego
dworzyszcza przygldali si w milczeniu z miejsc przy ogniu, jak wkroczyem do sali i
stanem wewntrz krgu. Nie byo w tym nic ceremonialnego, ale czuo si wielkie
napicie. Jedna z zakapturzonych postaci podniosa na mnie wzrok i ujrzaem dziwn
twarz, o grubych rysach, cik, z zuchwaymi oczami.

Faxe siedzia ze skrzyowanymi nogami, nieruchomy, ale jakby naadowany, peen


wzbierajcej siy, ktra sprawiaa, e jego cichy gos potrzaskiwa elektrycznoci.

- Pytaj - powiedzia.

Staem porodku krgu i zadaem pytanie:

- Czy ta planeta, Gethen, zostanie czonkiem Ekumeny Znanych wiatw w cigu


najbliszych piciu lat?

Cisza. Staem zawieszony w rodku pajczyny utkanej z ciszy.

- Odpowied jest moliwa - powiedzia cicho Tkacz. Atmosfera zelaa. Zakapturzone


posgi rozpyny si w ruchu. Ten, ktry spojrza na mnie tak dziwnie, mwi co szeptem
do ssiada. Wyszedem z krgu i przyczyem si do obserwatorw przy ogniu.

Dwch wieszczw nie odzywao si, trwali w bezruchu. Jeden z nich co jaki czas unosi
lew rk i uderza ni o podog lekko i szybko od dziesiciu do dwudziestu razy i znw
zamiera w bezruchu. adnego z nich nie widziaem wczeniej, byli nawiedzeni, jak
powiedzia mi Goss. Byli szaleni. Goss nazywa ich tymi, ktrzy dziel czas, co mogo
oznacza schizofrenikw. Karhidyjscy psychologowie, cho pozbawieni zdolnoci
telepatycznych i dziaajcy jak lepi chirurdzy, znakomicie operowali rodkami
chemicznymi, hipnoz, wstrzsami miejscowymi, lokalnym stosowaniem superniskich
temperatur i rnymi terapiami mentalnymi. Spytaem, czy tych dwch psychopatw nie
mona wyleczy.

- Wyleczy? - zdziwi si Goss. - Czy leczyby piewaka z jego piewu? Piciu pozostaych
uczestnikw krgu byo mieszkacami Otherhordu, adeptami handdarskiej sztuki
obecnoci, ktrzy - jak wyjani Goss - pki byli wieszczami, zachowywali celibat w okresie
aktywnoci pciowej. Jeden z nich musia przechodzi kemmer wanie teraz. Mogem go
rozpozna, gdy nauczyem si zauwaa subtelne fizyczne wyostrzenie czy rozwietlenie
znamionujce pierwsz faz kemmeru.

Obok kemmerera siedzia zboczeniec.

- Przyby ze Spreve z lekarzem - powiedzia Goss. - Niektre grupy wieszczw sztucznie


wywouj zboczenia u ludzi normalnych, wstrzykujc im mskie albo eskie hormony w
dniach poprzedzajcych spotkanie, ale lepiej mie autentycznego zboczeca. Godzi si
chtnie, bo pochlebia mu zwizana z tym sawa.

Goss uy zaimka oznaczajcego samca zwierzcia, nie zaimka na oznaczenie czowieka


ujawniajcego cechy mskie w kemmerze i troch si jakby zawstydzi. Karhidyjczycy
mwi o sprawach seksu bez zahamowa i rozprawiaj o kemmerze z szacunkiem i
luboci, ale bardzo niechtnie mwili o zboczeniach, w kadym razie w mojej obecnoci.
Nadmierne przeduenie okresu kemmeru z trwaym naruszeniem rwnowagi hormonalnej
w stron msk lub esk Karhidyjczycy nazywaj zboczeniem. Nie jest to czym rzadkim
- trzy do czterech procent dorosych osobnikw jest zboczecami, czyli z naszego punktu
widzenia ludmi normalnymi. Nie s usuwani poza nawias spoeczestwa, ale toleruje si
ich z pewn pogard, jak homoseksualistw w wielu spoeczestwach heteroseksualnych.
Popularne ich okrelenie to "ptrupy", jako e s bezpodni.

Zboczeniec w krgu wieszczw, po tamtym pierwszym dugim i dziwnym spojrzeniu na


mnie, nie zwraca ju uwagi na nikogo poza swoim ssiadem w kemmerze, ktrego
narastajca seksualno zostanie jeszcze bardziej pobudzona, a pod wpywem agresywnej,
przesadnej mskoci zboczeca osignie peni kobiecoci. Zboczeniec mwi co cichym
gosem pochylajc si w stron kemmerera, ktry odpowiada z rzadka i jakby niechtnie.
Nikt inny nie odzywa si ju od duszej chwili i jedynym dwikiem by szept zboczeca.
Faxe uporczywie wpatrywa si w jednego z nawiedzonych. Zboczeniec szybkim ruchem
dotkn doni kemmerera, ktry achn si z przestrachu lub odrazy i spojrza na Faxe'a
jakby w poszukiwaniu pomocy. Faxe nie zareagowa. Kemmerer pozosta na swoim miejscu
i ju si nie poruszy, kiedy zboczeniec dotkn go powtrnie. Jeden z nawiedzonych unis
twarz i zanis si dugim, nienaturalnym, zawodzcym miechem.

Faxe podnis rk. Natychmiast wszystkie twarze w krgu zwrciy si w jego stron,
jakby splt ich spojrzenia w jedn lin.

Kiedy wchodzilimy tutaj, byo popoudnie i pada deszcz. Wkrtce szare wiato zgaso w
szczelinach okien wysoko pod powa. Teraz biaawe pasma wiata rozcigny si jak
skone widmowe agle, dugie, wskie trjkty, od ciany do podogi, przez twarze
dziewiciu ludzi: matowe strzpy blasku ksiyca wschodzcego ponad lasem. Ogie na
kominku wypali si ju dawno i jedynym wiatem byy te pasy i trjkty pmroku
przesuwajce si z wolna po krgu, wydobywajce twarz, do, nieruchome plecy. Przez
chwil widziaem w rozproszonym wietlnym pyle profil Faxe'a jak wykuty w bladym
kamieniu. Smuga ksiycowego blasku peza dalej i dosza do czarnego wzgrka. By to
kemmerer z gow opuszczon na kolana, z domi przywartymi do podogi, a jego ciaem
wstrzsay dreszcze w tym samym rytmie, ktry wybijay donie szaleca w ciemnej czci
krgu. Wszyscy byli poczeni, jakby stanowili punkty zawieszenia niewidzialnej pajczyny.
Ja te, chcc nie chcc, czuem t wi, nici porozumienia bez sw biegnce do Faxe'a,
ktry stara si opanowa je i uporzdkowa, bo to on by rodkiem, Tkaczem. Smuga
wiata rozpada si i odesza na wschodni cian. Splot siy, napicia i milczenia narasta.

Usiowaem nie nawizywa kontaktu z umysami wieszczw. Czuem si nieswojo wrd


tego milczcego elektrycznego napicia, czujc, e co mnie wciga, e staj si punktem
lub figur, elementem jakiego obrazu. Ale kiedy zastosowaem oson, byo jeszcze gorzej;
czuem si odcity, skulony w swoim wasnym umyle pod ciarem wzrokowych i
dotykowych halucynacji, mieszaniny szalonych obrazw i myli, nagych wizji i odczu
groteskowo gwatownych i zawsze zwizanych z seksem, czerwono - czarnej kipieli
erotycznej pasji. Otaczay mnie wielkie ziejce jamy wrd falistych warg, pochwy, rany,
jakie wrota piekie, zakrcio mi si w gowie, padaem... Czuem, e jeeli nie potrafi
odizolowa si od tego chaosu, to naprawd upadn i oszalej, a odizolowa si nie
mogem. Empatyczne i niewyraalne sowami siy, nieprawdopodobnie potne i
nieokieznane, zrodzone ze skrzywionego lub zahamowanego popdu pciowego, z
szalestwa, ktre odksztaca czas, i z budzcej lk sztuki cakowitej koncentracji i
bezporedniego kontaktu z rzeczywistoci, byy dla mnie nie do opanowania. A jednak
kto nad nimi panowa - - rodkiem tego wszystkiego by wci Tkacz Faxe, kobieta,
kobieta odziana w wiato. wiato byo srebrem, srebro byo zbroj, kobieta w zbroi z
mieczem. wiato rozbyso nieznonym blaskiem, przebiego ogniem po jej czonkach, a
krzykna gono z blu i przeraenia:

- Tak, tak, tak!

Rozleg si zawodzcy miech jednego z nawiedzonych, wznosi si coraz wyej


przechodzc w pulsujcy skowyt, ktry trwa znacznie duej, ni to byo fizycznie moliwe,
poza czasem. W ciemnociach zrodzi si ruch, jakie szuranie, szamotanina, jakie
przemieszczanie odlegych stuleci, ucieczka widziade. - wiato, wiato - zawoa potny
gos, raz, a moe niezliczon ilo razy.

- wiato. Drewno do ognia. Troch wiata.

By to lekarz ze Spreve, ktry wkroczy do ju rozbitego krgu. Klcza przy jednym z


szalecw, tym wtlejszym, ktry stanowi najsabsze ogniwo. Obaj zreszt leeli skuleni na
pododze. Kemmerer lea z gow na kolanach Faxe'a ciko dyszc i drc na caym ciele.
Do Faxe'a z automatyczn czuoci gadzia jego wosy. Zboczeniec siedzia osobno,
ponury i odrzucony. Sesja bya skoczona, czas bieg jak zwykle, sie mocy rozpada si
pozostawiajc upokorzenie i zmczenie. Gdzie jest moja odpowied, zagadka wyroczni,
wieloznaczna fraza albo proroctwo?

Uklkem obok Faxe'a. Spojrza na mnie jasnym wzrokiem. Przez chwil ujrzaem go
takim, jakim widziaem go w ciemnoci, jako kobiet w wietlistej zbroi, ponc w ogniu i
woajc: "Tak..."

Cichy gos Faxe'a przerwa wizj. - Czy otrzymae odpowied? - Tak, otrzymaem,
Tkaczu.

Rzeczywicie, uzyskaem odpowied. Za pi lat Gethen bdzie czonkiem Ekumeny, tak.


adnych zagadek i wykrtw. Ju wtedy zdawaem sobie spraw z jakoci tej odpowiedzi,
nie tyle proroctwa, ile stwierdzenia faktu. Nie mogem pozby si gbokiego przekonania,
e odpowied jest prawdziwa. Miaa autorytet bezbdnego przeczucia.

Mielimy statki szybsze od wiata, natychmiastow transmisj i telepati, ale nie


oswoilimy przeczucia tak, eby biego w zaprzgu. Tej sztuki musimy si nauczy od
Getheczykw.

- Jestem jak wkno w arwce - powiedzia mi Faxe w kilka dni po sesji. - Energia
narasta w nas i kry midzy nami wracajc za kadym razem podwojona, a si wyzwala i
wiato jest wtedy we mnie, wok mnie, ja sam jestem wiatem... Najstarszy ze stanicy
Arbin powiedzia kiedy, e gdyby Tkacza w chwili odpowiedzi umieci w prni, wieciby
przez lata. Jomeszta wierz, e tak wanie stao si z Mesze, e ujrza jasno przeszo i
przyszo nie tylko przez chwil, ale e od pytania Szortha widzia ju stale. Trudno w to
uwierzy. Wtpi, eby czowiek mg to wytrzyma. Ale to niewane...

Nusuth, wszechobecne i wieloznaczne swko wyznawcw handdary.

Szlimy obok siebie i w pewnej chwili Faxe spojrza na mnie. Jego twarz, najpikniejsza
ludzka twarz, jak kiedykolwiek widziaem, wydawaa si twarda i delikatna zarazem, jak
rzeba w kamieniu.

- W ciemnoci - powiedzia - byo nas dziesiciu, nie dziewiciu. By kto z zewntrz.

- Tak, to prawda. Moja osona nie dziaa przeciwko tobie. Jeste "suchaczem", Faxe,
masz wrodzony dar empatii i zapewne jeste rwnie potnym naturalnym telepat.
Dlatego jeste Tkaczem, tym ktry porzdkuje napicia i impulsy grupy w
samowzmacniajcym si ukadzie, a energia rozrywa ten ukad i wtedy sigasz po
odpowied. Sucha mnie w skupieniu.

- Dziwnie jest spojrze na tajniki swojej sztuki z zewntrz, twoimi oczami. Dotd zawsze
patrzyem na nie od wewntrz, jako adept.

- Jeeli pozwolisz, jeeli zechcesz, chciabym porozumie si z tob w mowie myli.

Byem teraz ju pewien, e Faxe jest naturalnym telepat. Jego zgoda i kilka wicze
powinny zlikwidowa jego podwiadom barier.

- Czy bd potem sysza myli innych ludzi?

- Nie. Nie bardziej ni dotychczas. Mowa myli jest sposobem porozumiewania si,
wymaga dobrowolnego nadawania i odbioru.

- Czym si to rni od rozmowy?

- W rozmowie mona skama. - A w mowie myli nie?

- wiadomie nie.

Faxe zastanowi si przez chwil.

- Ta sztuka musi budzi zainteresowanie krlw, politykw i ludzi interesu.


- Ludzie interesu walczyli przeciwko stosowaniu mowy myli, kiedy po raz pierwszy
stwierdzono, e jest to umiejtno, ktrej mona si nauczy. Doprowadzili do jej
zdelegalizowania na cae dziesiciolecia.

Faxe umiechn si.

- A krlowie?

- U nas nie ma ju krlw.

- Tak. Widz to... Dzikuj ci, Genry, ale ja nie mam si uczy, tylko oducza si. I
wolabym na razie nie uczy si sztuki, ktra cakowicie zmienia wiat.

- Wedug twojej wasnej przepowiedni ten wiat zmieni si w cigu piciu lat.

- I ja zmieni si razem z nim, ale nie czuj potrzeby zmieniania go.

Pada deszcz, dugotrway drobny deszcz getheskiego lata. Przechadzalimy si pod


drzewami hemmen na zboczu nad stanic, gdzie nie byo cieek. Szare wiato przeciskao
si midzy ciemnymi gaziami, przezroczyste krople kapay z fioletowych igie. Powietrze
byo chodne, ale przyjemne, pene odgosw deszczu.

- Faxe, powiedz mi jedn rzecz. Wy, handdarata, posiadacie dar, o ktrym marzyli ludzie
na wszystkich wiatach. Wyto macie. Potraficie przepowiada przyszo. A mimo to yjecie
tak jak my wszyscy. Jakby to byo niewane...

- A w jaki sposb miaoby to by wane?

- Hm. Wemy choby t rywalizacj midzy Karhidem a Orgoreynem, ten spr o dolin
Sinoth. Karhid, jak rozumiem, straci wiele na prestiu w ostatnich tygodniach. Dlaczego
wic krl Argaven nie poradzi si wieszczw i nie spyta ich, jak postpi alba kogo z
czonkw kyorremy wybra na premiera lub co w tym rodzaju.

- Nieatwo jest zada pytanie.

- Nie rozumiem dlaczego. Mgby zwyczajnie spyta: "Kto bdzie mi najlepiej suy jako
premier?"

- Mgby. Ale nie wie, co znaczy: "suy mu najlepiej". Mogoby to znaczy, e wybrany
kandydat oddaby dolin Orgoreynowi albo uda si na wygnanie, albo dokona zamachu
na krla. Mogoby to znaczy wiele rzeczy, ktrych si nie spodziewa i na ktre nigdy by si
nie zgodzi.

- Mgby sformuowa swoje pytanie bardzo precyzyjnie.

- Tak, tylko wtedy byoby tych pyta wicej. A nawet krl musi paci.

- Czy zadalibycie od niego wysokiej ceny?

- Bardzo wysokiej - stwierdzi Faxe spokojnie. Wiesz, e pytajcy paci tyle, na ile go sta.
Rzeczywicie, krlowie korzystali. z wyroczni, ale bardzo rzadko.

- A jeeli jeden z wieszczw sam jest kim, kto ma du wadz?


- Mieszkacy stanicy nie maj stanowisk ani pozycji. Gdybym na przykad zosta
wybrany do kyorremy w Erhenrangu i gdybym tam pojecha, odebrabym swoj rang i
swj cie, ale nie bybym ju wieszczem. Gdybym podczas swojej suby w kyorremie
szuka odpowiedzi na pytanie, udabym si do stanicy Orgny i zapaci wyznaczon cen.
Ale my, ludzie handdary, nie chcemy zna odpowiedzi i staramy si ich unika, cho to
czasem trudne.

- Chyba nie rozumiem.

- My przybywamy do stanic gwnie po to, eby nauczy si, jakich pyta nie zadawa.

- Ale przecie jestecie tymi, ktrzy odpowiadaj!

- Czy nie rozumiesz jeszcze, Genry, w jakim celu rozwinlimy sztuk przepowiedni?

- Nie...

- eby wykaza cakowit bezuyteczno odpowiedzi na niewaciwe pytania.

Zastanawiaem si nad tym przez dusz chwil, kiedy szlimy w deszczu obok siebie
pod gaziami ciemnego lasu. Pod biaym kapturem twarz Faxe'a bya zmczona i spokojna,
jakby przygaszona. Nadal jednak budzi we mnie podziw zmieszany z lkiem. Kiedy
spojrza na mnie swoimi czystymi, dobrymi, szczerymi oczami, bya w tym spojrzeniu
tradycja trzynastu tysicy lat - sposb mylenia i styl ycia tak stare, tak ugruntowane, tak
logiczne i spjne, e daway czowiekowi swobod, autorytet, perfekcj dzikiego zwierzcia,
wielkiego i dziwnego stworzenia, ktre przyglda si czowiekowi ze swojej wiecznej
teraniejszoci...

- To co nieznane - powiedzia Faxe agodnym tonem tam w lesie - nieprzewidziane, nie


udowodnione jest istot ycia. Niewiedza rodzi myl. Brak dowodu rodzi dziaanie. Gdyby
udowodniono, e Boga nie ma, nie byoby religii. Ani handdary, ani jomeszu, ani bogw
ogniska, nic. Ale gdyby udowodniono, e Bg jest, religii nie byoby rwnie... Powiedz mi,
Genry, co my wiemy? Co jest pewne, atwe do przewidzenia, nieuniknione, co jest jedyn
rzecz, co do ktrej masz pewno, e nas czeka?

- mier.

- Tak. Naprawd jest tylko jedno pytanie, Genry, na ktre moemy otrzyma odpowied i
t odpowied ju znamy... Jedyn rzecz, ktra umoliwia ycie, jest ciga i nieznona
niepewno, niewiedza, co zdarzy si dalej.

.6.

Jedna droga do Orgoreynu

Obudzi mnie kucharz, ktry zawsze przychodzi bardzo wczenie, a e sypiam twardo,
musia mn potrzsn i powiedzie mi prosto w ucho:

- Niech si pan obudzi, niech si pan obudzi, ksi, przyby goniec z Domu Krla!

Wreszcie go zrozumiaem i jeszcze nieprzytomny ze snu i z popiechu wstaem i


wyszedem na prg sypialni, gdzie czeka goniec. I w ten sposb, nagi i gupi jak nowo
narodzone dziecko, wkroczyem w swoje wygnanie.

Czytajc dokument, ktry wrczy mi goniec, powiedziaem sobie w myli, e


spodziewaem si tego, ale jeszcze nie teraz. Jednak kiedy musiaem przyglda si, jak
goniec przybija ten przeklty papier na drzwiach domu, poczuem si tak, jakby wbija mi
te gwodzie w oczy. Odwrciem si od niego i staem osupiay i pogrony w smutku,
przytoczony blem, ktrego nie oczekiwaem.

Po tym pierwszym szoku zajem si tym, co niezbdne, i z wybiciem godziny dziewitej


opuciem Paac. Nie miaem adnych powodw do zwoki. Zabraem to, co mogem. Nie
mogem nic sprzeda ani podj pienidzy z banku nie naraajc ludzi, z ktrymi bym to
zaatwia. a im bliszymi byliby przyjacimi, tym bardziej bym ich narazi. Napisaem do
mojego dawnego kemmeringa Asze, jak moe korzystnie spieniy pewne wartociowe
rzeczy dla zabezpieczenia naszych synw. Zapowiedziaem mu te, eby nie prbowa
przesya mi adnych pienidzy, bo Tibe bdzie pilnowa granicy. Nie mogem podpisa
tego listu. Zatelefonowanie do kogo oznaczaoby posanie go do wizienia, pieszyem si
te, eby odej, zanim kto z przyjaci zajrzy do mnie w niewiadomoci i w nagrod za
swoj przyja straci majtek i wolno.

Wyruszyem przez miasto na zachd. Na skrzyowaniu ulic zatrzymaem si i


pomylaem, dlaczego nie pj na wschd, przez gry i rwniny do Kermu, pieszo jak
biedak, i tak doj do Estre, gdzie si urodziem, do tego kamiennego domostwa na
smaganym wichrami zboczu gry. Dlaczego nie i do domu? Trzy albo cztery razy
przystawaem i ogldaem si za siebie. Za kadym razem wrd obojtnych twarzy
przechodniw dostrzegaem jedn, ktra moga nalee do szpiega majcego ledzi moje
wyjcie z Erhenrangu, i za kadym uwiadamiaem sobie szalestwo myli o powrocie do
domu. Rwnie dobrze mgbym popeni samobjstwo. Widocznie urodziem si, eby y
na wygnaniu, i jedynym dla mnie sposobem na powrt do domu bya mier. Poszedem
wic na zachd i wicej si nie ogldaem.

Trzydniowe odroczenie pozwoli mi doj w najlepszym wypadku do Kuseben nad zatok,


sto trzydzieci kilometrw. Wikszo wygnacw dostaje ostrzeenie o wyroku wieczorem,
dziki czemu maj szans wykupienia miejsca na statku pyncym w d rzeki Sess, zanim
kapitanowie zaczn podlega karze za udzielanie pomocy. Taka uprzejmo nie bya jednak
w stylu Tibe'a. aden kapitan nie odwayby si wzi mnie na pokad teraz; wszyscy znali
mnie w porcie, bo to ja zbudowaem go dla Argavena. Nie wemie mnie te adna d
ldowa, a do granicy jest z Erhenrangu szeset kilometrw. Nie miaem innego wyjcia,
jak i pieszo do Kuseben.

Kucharz to rozumia. Odesaem go natychmiast, ale na odchodne zapakowa mi cae


gotowe jedzenie, jakie byo w domu, ebym mia paliwo na trzydniowy wycig. Jego dobro
uratowaa mi ycie, a take dodawaa mi odwagi, bo ilekro w drodze jadem te owoce i
chleb, mylaem sobie: Jest kto, kto nie uwaa mnie za zdrajc, bo da mi to wszystko.

Przekonaem si, e ciko jest nosi miano zdrajcy. Dziwne, jak ciko, kiedy tak atwo
jest obdarzy innego tym mianem, ktre si przykleja, przylega, przekonuje. Sam byem na
p przekonany.
Przyszedem do Kuseben o wicie trzeciego dnia, zdenerwowany i z obolaymi nogami, bo
przez ostatnie lata w Erhenrangu obrosem w tuszcz i luksusy, a straciem kondycj
marszow; i tam w bramie miasteczka czeka na mnie Asze.

Bylimy kemmeringami przez siedem lat i mielimy dwoje dzieci. Jako dzieci jego ona
nosiy jego imi Foreth rem ir Osboth i choway si w ognisku jego klanu. Przed trzema laty
poszed do stanicy Orgny i teraz nosi zoty acuch celibanta. Nie widzielimy si przez te
trzy lata, a jednak, kiedy zobaczyem jego twarz w cieniu pod kamiennym ukiem, poczuem
przypyw naszej dawnej mioci, jakbymy rozstali si zaledwie wczoraj, i doceniem jego
wierno, ktra sprawia, e gotw by podzieli mj upadek. Czujc znw na sobie te
daremne wizy rozgniewaem si, bo mio Asze zawsze zmuszaa mnie do dziaania
wbrew moim chciom.

Minem go. Jeeli musz by okrutny, nie ma potrzeby ukrywania tego, udawania
dobroci. - Therem - zawoa i ruszy za mn. Poszedem szybko stromymi uliczkami
Kuseben w stron przystani. Od morza wia poudniowy wiatr szeleszczc listowiem
czarnych drzew w ogrodach i przez ten ciepy, przedburzowy letni wit uciekaem przed
nim jak przed morderc. Dogoni mnie, bo miaem zbyt obolae nogi, eby utrzyma tempo.

- Therem, pjd z tob - powiedzia.

Nie odpowiedziaem.

- Dziesi lat temu, w tym samym miesicu suwa zoylimy przysig...

- A trzy lata temu ty j zamae porzucajc mnie, co byo mdr decyzj.

- Nigdy nie zamaem lubu, Therem.

- To prawda. Bo nie byo czego ama. To by faszywy lub, drugi lub. Wiesz o tym i
wiedziae wtedy. Jedyna prawdziwa przysiga na wierno, jak kiedykolwiek zoyem,
nie zostaa nigdy wypowiedziana, bo nie moga by, a czowiek, ktremu przysigaem, nie
yje; przysiga zostaa zamana dawno temu. Ani ty nie jeste mi nic winien, ani ja tobie.
Pozwl mi odej.

Kiedy mwiem, mj gniew i rozalenie zwrciy si od Asze ku mnie i mojemu wasnemu


yciu, ktre leao za moimi plecami jak nie dotrzymana obietnica. Ale Asze tego nie
wiedzia i zy napyny mu do oczu.

- Czy wemiesz to, Therem? - spyta. - Nie jestem ci nic winien, ale bardzo ci kocham. - I
poda mi ma paczuszk.

- Nie. Mam pienidze, Asze. Zostaw mnie. Musz i sam. Poszedem, a on zosta. Ale
poszed za mn cie mojego brata. le zrobiem, e o nim wspomniaem. Wszystko
zrobiem le. /Okazao si, e na przystani nie czeka na mnie dobry los. Nie sta tam aden
statek z Orgoreynu, na ktry mgbym wsi i w ten sposb opuci ziemi Karhidu przed
pnoc, jak musiaem. Na nadbrzeach byo niewielu ludzi i wszyscy oni pieszyli do
domu; jedyny, do ktrego udao mi si zagada, rybak naprawiajcy motor swojej odzi,
spojrza na mnie raz i odwrci si bez sowa plecami. To mnie przestraszyo. Ten czowiek
wiedzia, kim jestem. Nie wiedziaby, gdyby go nie ostrzeono. Tibe wysa widocznie
swoich pachokw, eby mi utrudni opuszczenie Karhidu przed upywem mojego terminu.
Czuem bl i wcieko, ale a do tej chwili nie czuem strachu; nie przypuszczaem, e akt
banicji moe by tylko pretekstem dla egzekucji. Z chwil wybicia szstej godziny stawaem
si legalnie zwierzyn own dla ludzi Tibe'a i nikt nie mg nazwa tego morderstwem,
tylko aktem sprawiedliwoci.

Usiadem na worku z balastem w wietrznym i ciemnym porcie. Morze uderzao i cmokao


o supy pomostu, odzie rybackie koysay si na cumach, na kocu dugiego pomostu
pona latarnia. Siedziaem zapatrzony w wiato i jeszcze dalej, w kryjc morze
ciemno. Niektrzy ludzie natychmiast stawiaj czoo nowemu niebezpieczestwu, ja nie.
Moim darem jest przewidywanie. Wobec bezporedniego zagroenia gupiej i siadam na
worku z piaskiem zastanawiajc si, czy czowiek mgby dopyn wpaw do Orgoreynu.
Ld ustpi z zatoki Czarisune miesic albo i dwa miesice temu, mona przez pewien czas
utrzyma si przy yciu w takiej wodzie. Do orgockiego brzegu jest przeszo dwiecie
kilometrw. Nie umiem pywa. Kiedy odwrciem wzrok od morza ku ulicom Kuseben,
stwierdziem, e rozgldam si za Asze. W nadziei, e moe jeszcze za mn idzie. Wstyd
wyrwa mnie z otpienia i znw mogem myle.

Miaem do wyboru przekupstwo albo przemoc, jeeli chciaem co zaatwi z rybakiem


nadal majstrujcym przy odzi w wewntrznym doku. Zepsuty silnik nie by chyba wart ani
jednego, ani drugiego. Zatem kradzie. Ale silniki odzi rybackich s zabezpieczone. Obej
wyczony obwd, uruchomi silnik, wyprowadzi d z doku w wietle latarni z pomostu i
pyn do Orgoreynu, jeeli si nigdy nie prowadzio odzi motorowej, wydawao si gupio
rozpaczliwym przedsiwziciem. Nigdy nie prowadziem odzi motorowej, wiosowaem
tylko po jeziorze Lodowa Noga w Kermie. A d wiosowa staa przywizana w
zewntrznym doku midzy dwoma kutrami. Ledwo j zobaczyem, ju bya moja.
Pobiegem owietlonym pomostem, wskoczyem do odzi, odwizaem cumk, osadziem
wiosa i wypynem na rozfalowane wody zatoki, gdzie wiata lizgay si i poyskiway na
czarnej wodzie. Kiedy byem ju do daleko, przestaem wiosowa, eby poprawi jedn
dulk, ktra nie chodzia gadko, a czekao mnie duo wiosowania (cho miaem nadziej,
e nastpnego dnia wemie mnie na pokad orgocka d patrolowa albo rybacka).
Schylajc si nad dulk poczuem sabo w caym ciele. Mylaem, e zemdlej, i osunem
si bezwadnie na awk. Owadn mn przypyw tchrzostwa. Nie wiedziaem tylko, e
tchrzostwo kadzie si takim ciarem na brzuchu. Podniosem wzrok i zobaczyem dwie
postacie na kocu pomostu jak dwa podskakujce czarne patyczki w dalekim elektrycznym
wietle za wod i wtedy zaczem podejrzewa, e mj parali nie by wynikiem strachu,
lecz uycia broni dwikowej na du odlego.

Widziaem; e jeden z ludzi trzyma garacz i gdyby byo po pnocy, na pewno by go uy i


zabi mnie, ale garacz robi wielki huk, a to wymagaoby wyjanie. Uyli wic strzelby
poddwikowej. Nastawiona na strza paraliujcy moe umiejscowi swoje pole
rezonansowe nie dalej ni w odlegoci okoo trzydziestu metrw. Nie wiem, jaki jest jej
zasig w nastawieniu na strza miertelny, ale wida jeszcze si w nim mieciem, bo
leaem skulony jak niemowl z kolk. Trudno mi byo oddycha, osabione pole musiao
mnie trafi w pier. Poniewa w kadej chwili mogli wypyn w motorwce, eby mnie
wykoczy, nie miaem ani chwili czasu wicej do kulenia si nad wiosami i apania
powietrza. Za moimi plecami, przed dziobem odzi, rozcigaa si ciemno i w t ciemno
musiaem pyn. Wiosowaem sabymi ramionami patrzc na donie, eby si upewni, e
trzymam wiosa, bo nie czuem swojego uchwytu Tak wypynem na niespokojn wod i w
ciemno, na otwart zatok. Tu musiaem przesta wiosowa. Z kadym pocigniciem
traciem czucie w rkach. Serce gubio rytm, a puca zapomniay, jak wciga powietrze.
Prbowaem wiosowa, ale nie miaem pewnoci, czy moje rce si .ruszaj. Prbowaem
wcign wiosa do odzi, ale nie potrafiem. Kiedy reflektor patrolowej odzi wyowi mnie
z nocy jak patek niegu na sadzy, nie mogem nawet odwrci spojrzenia od jego blasku.
Rozwarli moje donie zacinite na wiosach, wycignli mnie z odzi i zoyli jak
wypatroszon czarn ryb na pokadzie odzi patrolowej. Czuem, e na mnie patrz, ale nie
bardzo rozumiaem, co mwi, poza jednym, sdzc z tonu kapitanem statku:

- Nie ma jeszcze szstej godziny - powiedzia. I odpowiadajc widocznie komu: - A co


mnie to obchodzi? Krl go wygna i bd wykonywa rozkazy krla, a nie czyje tam.

I tak wbrew radiowym poleceniom od ludzi Tibe'a na brzegu i wbrew zdaniu swojego
mata, ktry obawia si konsekwencji, dowdca odzi patrolowej z Kuseben przewiz mnie
przez zatok Czarisune i wysadzi bezpiecznie na brzeg w orgockim porcie Szelt. Czy zrobi
tak ze wzgldu na szifgrethor, na przekr ludziom Tibe'a, ktrzy chcieli zabi kogo
bezbronnego, czy z dobroci, nie wiem. Nusuth. To, co godne podziwu, nie daje si wyjani.

Wstaem na nogi, kiedy z porannej mgy wyoni si szary brzeg Orgoreynu, zmusiem si
do stawiania krokw i zszedem z pokadu do portowej dzielnicy Szeltu, gdzie znw
upadem. Ocknem si w czym, co si nazywao Szpital Wsplnoty, 4 Dystrykt Nadmorski
Czarisune, 24 Okrg Sennethy. Nie miaem co do tego wtpliwoci, bo byo to
wygrawerowane i wyhaftowane orgockim pismem na wezgowiu ka, na lampce przy
ku, na stoliku nocnym, na metalowym kubku stojcym na stoliku nocnym, na hiebach
pielgniarzy, pocieli i mojej koszuli nocnej. Przyszed lekarz i powiedzia do mnie:

- Dlaczego stawia pan opr dothe?

- To nie byo dothe - odpowiedziaem. - To byo pole ultradwikowe.

- Mia pan objawy kogo, kto przeciwstawia si fazie wypoczynkowej dothe. - By to nie
znoszcy sprzeciwu stary lekarz i musiaem w kocu zgodzi si z nim, e mogem uy siy
dothe na dce dla przezwycienia paraliu nie bardzo wiedzc, co robi. Pniej, rano, w
fazie thangen, kiedy naley zachowa bezruch, wstaem i chodziem, co mnie omal nie
zabio. Kiedy wszystko to zostao ustalone ku jego zadowoleniu, powiedzia mi, e za dzie,
dwa bd mg wyj i przeszed do nastpnego ka. Za nim szed inspektor.

W Orgoreynie na kadego czowieka przypada jeden inspektor.

- Nazwisko?

Nie spytaem go o jego nazwisko. Musz nauczy si y bez cienia, jak oni tutaj w
Orgoreynie. Nie obraa si, nie obraa innych bez potrzeby. Ale nie podaem mu
nazwiska klanowego, bo to nie jest interes adnego Orgoty.

- Therem Harth? To nie jest orgockie nazwisko. Ktry okrg?

- Karhid.

- Nie ma takiego okrgu we Wsplnocie Orgoreynu. Gdzie jest paski dowd osobisty i
przepustka?

Gdzie s moje dokumenty?

Poniewieraem si widocznie jaki czas po ulicach Szelt, zanim kto odwiz mnie do
szpitala, gdzie przybyem bez dokumentw, rzeczy, paszcza, butw i pienidzy. Kiedy to
usyszaem, opuci mnie gniew i rozemiaem si; na dnie nie ma miejsca na gniew.
Inspektor poczu si uraony moim miechem.
- Czy nie rozumie pan, e jest pan nielegalnym i pozbawionym rodkw cudzoziemcem?
Jak pan sobie wyobraa swj powrt do Karhidu?

- W trumnie.

- Nie wolno udziela niewaciwych odpowiedzi na urzdowe pytania. Jeeli nie chce pan
wraca do swojego kraju, zostanie pan odesany do gospodarstwa ochotniczego, gdzie jest
miejsce dla elementu kryminalnego, obcokrajowcw i osb .bez dokumentw. W
Orgoreynie nie ma innego miejsca dla wywrotowcw i wczgw. Niech pan lepiej zgosi
swoj ch powrotu do Karhidu w cigu trzech dni, bo bd...

- Zostaem wygnany z Karhidu.

Lekarz, ktry odwrci si od nastpnego ka na dwik mojego nazwiska, teraz


odwoa inspektora na bok i co mu przez chwil szepta. Inspektor zrobi min kwan jak
stare piwo i kiedy wrci do mnie, powiedzia cedzc sowa i nie ukrywajc niechci:

- W takim razie zadeklaruje pan zapewne wobec mnie ch zoenia proby o pozwolenie
na stay pobyt w Wielkiej Wsplnocie Orgoreynu, pod warunkiem uzyskania i
wykonywania uytecznej pracy jako czonek wsplnoty miejskiej lub wiejskiej.

- Tak - powiedziaem. Przestao to by mieszne, kiedy pado sowo "stay", sowo, od


ktrego powiao groz. Po piciu dniach otrzymaem zgod na pobyt stay, wymagajcy
rejestracji na czonka Wsplnoty Miejskiej Misznory (ktr sobie wybraem), i wydano mi
tymczasowy dokument osobisty na drog do tego miasta. Przymierabym godem przez te
pi dni, gdyby stary lekarz nie przetrzyma mnie w szpitalu. Podobao mu si, e ma na
swoim oddziale premiera Karbidu, a i premier by bardzo z tego zadowolony.

Dojechaem do Misznory pracujc jako tragarz na odzi ldowej w karawanie wiozcej


ryby z Szelt. Szybka i cuchnca podr zakoczona na wielkim targu Poudniowego
Misznory, gdzie wkrtce znalazem prac w chodni. Latem zawsze jest praca w takich
miejscach przy wyadunku, pakowaniu, magazynowaniu i wysyce atwo psujcych si
towarw. Miaem do czynienia gwnie z rybami i mieszkaem na wyspie przy targu razem
z innymi pracownikami chodni. Nazywano ten dom Rybi Wysp, bo tak od nas
mierdziao. Ale podobaa mi si praca, przy ktrej wikszo dnia spdzaem w
chodzonym magazynie. Misznory w lecie to istna ania parowa. Drzwi pozamykane, woda
w rzece wrze, ludzie ociekaj potem. W miesicu ockre byo dziesi dni i nocy, kiedy
temperatura nie spada poniej pitnastu stopni, a by dzie, kiedy upa doszed do
dwudziestu szeciu stopni. Wypdzony po pracy z mojego chodnego rybiego azylu do tego
pieca ognistego, szedem kilka kilometrw na bulwar nad Kunderer, gdzie rosn drzewa i
skd mona popatrze na wielk rzek, cho nie ma do niej dostpu. Tam krciem si do
pna i wreszcie wracaem po nocy na Rybi Wysp. W mojej dzielnicy Misznory tucze si
latarnie, eby ukry swoje sprawki w mroku. Ale samochody inspektorw nieustannie
krciy si i wieciy reflektorami po tych ciemnych ulicach, odbierajc biedakom jedyn
szans na troch prywatnoci, noc.

Nowe prawo o rejestracji obcokrajowcw wprowadzone w miesicu kus jako krok w


wojnie podjazdowej z Karhidem uniewanio moj rejestracj, pozbawio mnie pracy i
zmusio do spdzenia p miesica w poczekalniach niezliczonych inspektorw. Koledzy z
pracy poyczali mi pienidze i kradli dla mnie ryby, ebym mg si na nowo zarejestrowa,
zanim umr z godu, ale bya to dla mnie dobra lekcja. Polubiem tych twardych i lojalnych
ludzi, ale byli oni w puapce bez wyjcia, a ja miaem do wykonania prac wrd ludzi mniej
sympatycznych. Zaatwiem telefony, z ktrymi zwlekaem przez trzy miesice.

Nastpnego dnia praem sobie koszul w pralni Rybiej Wyspy wraz z kilkoma innymi,
wszyscy nadzy albo pnadzy, kiedy przez kby pary, szum wody, zaduch brudu i ryb
usyszaem, jak kto woa mnie moim nazwiskiem klanowym. I oto w pralni znalaz si
reprezentant Yegey, wygldajcy zupenie tak samo jak na przyjciu u ambasadora
Archipelagu w Sali Paradnej paacu w Erhenrangu przed siedmioma miesicami.

- Estraven, niech pan stamtd wyjdzie - powiedzia wysokim, przenikliwym, nosowym


gosem grnych warstw Misznory. - I niech pan zostawi t przeklt koszul.

- Nie mam innej.

- To niech pan j wyowi z tej zupy i idzie ze mn. Strasznie tu gorco.

Ludzie przygldali mu si z ponur ciekawoci, wiedzc, e to kto bogaty, ale nie


podejrzewajc, e to reprezentant. Nie podobao mi si, e tu przyszed, powinien by kogo
przysa po mnie. Bardzo nieliczni Orgotowie maj jakie takie poczucie taktu. Chciaem jak
najszybciej wyprowadzi go std. Mokra koszula bya mi na nic, powiedziaem wic
bezdomnemu chopakowi, ktry krci si po podwrku, eby ponosi j do mojego
powrotu. Dugw nie miaem, komorne zapaciem, papiery miaem w kieszeni hiebu; bez
koszuli opuciem wysp przy targu i poszedem za Yegeyem z powrotem midzy monych
tego wiata.

Jako jego "sekretarz" zostaem ponownie wpisany w rejestry Orgoreynu, tym razem nie
jako czonek wsplnoty, ale jako "czowiek zaleny". Nazwiska tu nie wystarczaj, oni
musz mie etykietki, eby wiedzie, z kim maj do czynienia, zanim go zobacz. Tym
razem jednak etykietka pasowaa. Byem "czowiekiem zalenym" i wkrtce miaem
przeklina cel, ktry sprowadzi mnie tutaj i zmusi do jedzenia cudzego chleba, bo przez
miesic nie miaem adnego znaku, e jestem bliej celu, ni byem na Rybiej Wyspie.

W deszczowy wieczr ostatniego dnia lata Yegey przez sucego zaprosi mnie do
swojego gabinetu, gdzie zastaem go przy rozmowie z Obsle'em, reprezentantem okrgu
Sekeve, ktrego poznaem, kiedy sta na czele Orgockiej Komisji Handlu Morskiego w
Erhenrangu. Niski i przygarbiony, z maymi, trjktnymi oczkami w tustej, paskiej twarzy
kontrastowa z Yegeyem, suchym i delikatnym. Wygldali jak para ze starej komedii, ale
byli czym wicej. Byli dwoma z Trzydziestu Trzech, ktrzy rzdz Orgoreynem, nie, byli
kim wicej jeszcze.

Po wymianie uprzejmoci i wypiciu miarki sithijskiej wody ycia Obsle westchn i


powiedzia do mnie:

- A teraz, Estraven, niech mi pan powie, dlaczego pan zrobi to, co pan zrobi w
Sassinoth, bo uwaaem, e jeeli istnieje kto niezdolny do popenienia bdu w wyborze
chwili dziaania albo wagi szifgrethoru, to tylko pan.

- Strach wzi u mnie gr nad ostronoci.

- Strach przed czym, u licha? Czego si pan boi, Estraven?

- Tego, co si dzieje teraz. Przeduania si sporw prestiowych o dolin Sinoth,


upokorzenia Karhidu, gniewu, ktry zrodzi si z upokorzenia, wykorzystania tego gniewu
przez rzd Karbidu.
- Wykorzystania? Do jakich celw?

Obsle nie mia za grosz manier. Yegey, delikatny i ironiczny, musia interweniowa.

- Panie reprezentancie, ksi Estraven nie jest na przesuchaniu, tylko u mnie w


gociach...

- Ksi Estraven odpowie na te pytania, na ktre zechce, i wtedy, kiedy uzna za


stosowne, tak jak robi zawsze - powiedzia Obsle obnaywszy zby w umiechu, iga ukryta
w kulce tuszczu. - Wie, e jest tu wrd przyjaci.

- Bior takich przyjaci, jakich znajduj, panie reprezentancie, ale nie licz ju na to, e
zachowam ich na dugo.

- Rozumiem. Ale przecie moemy wsplnie cign sanki nie bdc kemmeringami, jak
mwimy w Eskeve, co? Do diaba, wiem, za co zosta pan wygnany, mj drogi: za to, e
bardziej kocha pan Karhid ni jego krla.

- Moe raczej za to, e bardziej kocham krla ni jego kuzyna.

- Albo za to, e kocha pan Karhid bardziej ni Orgoreyn - wtrci Yegey. - Czy nie mam
racji, ksi?

- Nie, panie reprezentancie.

- Uwaa pan zatem - powiedzia Obsle - e Tibe chce rzdzi Karhidem tak jak my
Orgoreynem, to znaczy sprawnie?

- Tak myl. Sdz, e Tibe, uywajc sporu o dolin Sinoth i zaostrzajc go w razie
potrzeby, moe w cigu roku wprowadzi w Karhidzie wiksze zmiany ni te, ktre
dokonay si tam w cigu ostatniego tysiclecia. Rozporzdza modelem, na ktrym moe
si wzorowa, Sarfem. I umie wygrywa lki Argavena. Jest to atwiejsze ni prby
wzbudzenia w Argavenie odwagi, co ja usiowaem robi. Jeeli Tibe dopnie swego,
znajdziecie w nim, panowie, godnego przeciwnika.

Obsle kiwn gow.

- Odrzucam szifgrethor - powiedzia Yegey. - Do czego pan zmierza, ksi?

- Do tego: czy na Wielkim Kontynencie jest miejsce dla dwch Orgoreynw?

- To, to, to, ta sama myl - powiedzia Obsle - ta sama myl. Zasia j pan w moim umyle
dawno temu i od tego czasu nie mog si jej pozby. Nasz cie za bardzo si rozszerzy i
padnie te na Karbid. Walka midzy dwoma klanami, tak; awantury midzy dwoma
miastami, tak; spr graniczny z paroma morderstwami i spalonymi stodoami, tak; ale
walka midzy dwoma narodami? Bijatyka z udziaem pidziesiciu milionw ludzi? Na
sodkie mleko Mesze, to jest obraz, ktry sprawia, e moje sny buchaj ogniem i budz si
zlany potem... Nie jestemy bezpieczni, nie jestemy bezpieczni. Ty to wiesz, Yegey, sam to
nieraz mwie na swj sposb.

- Trzynacie razy gosowaem przeciwko wdawaniu si w spr o dolin Sinoth. I co z


tego? Frakcja hegemonistw ma do dyspozycji dwadziecia gosw i kade posunicie
Tibe'a umacnia kontrol Sarfu nad tymi dwudziestoma. Buduje pot przez dolin i ustawia
wzdu niego stranikw z garaczami. Z garaczami! Mylaem, e od dawna s w muzeum.
Daje hegemonistom pretekst, ilekro oni go potrzebuj.

- I w ten sposb wzmacnia Orgoreyn. Ale Karbid te. Kada wasza odpowied na jego
prowokacje, kade upokorzenie Karbidu przez was, kade umocnienie waszego prestiu
bdzie suy zwikszeniu siy Karbidu, a wam dorwna, cay kierowany z jednego
centrum jak Orgoreyn. I w Karbidzie nie trzyma si garaczy w muzeum. Nosi je Stra
Krlewska.

Yegey nala po nastpnej miarce wody ycia. Orgoccy notable pij ten drogocenny ogie
sprowadzony przez prawie osiem tysicy kilometrw zasnutych mgami mrz z Sithu, jakby
to byo piwo. Obsle otar usta i zamruga.

- C - powiedzia - wszystko to zgadza si z tym, co mylaem i co myl. I sdz, e


mamy sanie, ktre musimy wsplnie cign. Zanim jednak zaoymy uprz, mam do
pana jedno pytanie, ksi. W tej sprawie mam kaptur na oczach. Prosz mi powiedzie, co
to za kombinacje, wykrtasy i figle - migle z tym wysannikiem z odwrotnej strony
ksiyca?

A wic Genly Ai wystpi o zezwolenie na wejcie do Orgoreynu.

- Wysannik? Jest tym, kim mwi.

- To znaczy?

- Wysannikiem z innego wiata.

- Tylko prosz bez tych waszych przekltych, mtnych karhidyjskich metafor, ksi.
Odrzumy cakowicie szifgrethor. Czy pan mi odpowie?

- Ju to zrobiem.

- Jest wic istot z innego wiata? - spyta Obsle, a Yegey doda:

- I by na audiencji u krla Argavena?

Odpowiedziaem twierdzco na oba pytania. Zamilkli na chwil, a potem obaj zaczli


mwi naraz, nie starajc si ukry ciekawoci. Yegey mwi ogrdkami, ale Obsle wali
prosto z mostu.

- Jakie byo zatem jego miejsce w paskich planach? Zdaje si, e postawi pan na niego i
przegra. Dlaczego?

- Bo Tibe podstawi mi nog. Zapatrzyem si w gwiazdy i nie widziaem bota, po ktrym


szedem.

- Ksi zaj si astronomi?

- Wszyscy bdziemy musieli zaj si astronomi, panie Obsle.

- Czy on stanowi dla nas grob, ten wysannik?


- Myl, e nie. Przynosi od swoich propozycje komunikacji, handlu, umw i sojuszu, nic
ponadto. Przyby sam, bez broni, majc tylko swj rodek cznoci i statek, ktry odda
nam do zbadania. Myl, e nie naley si go obawia. A jednak w swoich pustych rkach
przynosi koniec i Krlestwa, i Wsplnoty.

- Dlaczego?

- A jak bdziemy rozmawia z obcymi, jeeli nie jako bracia? Jak Gethen bdzie
pertraktowa z uni osiemdziesiciu wiatw, jeeli nie jako jeden wiat?

- Osiemdziesit wiatw? - powtrzy Yegey i zamia si nerwowo. Obsle spojrza na


mnie z ukosa i powiedzia:

- Ja wol myle, e spdzi pan zbyt wiele czasu z szalecem w jego paacu i sam
oszala... Na imi Mesze! Co ma znaczy ta gadanina o sojuszach ze socami i o traktatach
z ksiycami? Jak on si tu dosta? Na komecie? Jadc okrakiem na meteorze? Statek, jaki
statek lata w powietrzu? Albo w kosmicznej pustce? A jednak nie jest pan bardziej szalony
ni zwykle, ksi, to znaczy chytrze szalony, mdrze szalony. Wszyscy Karhidyjczycy s
pomyleni. Ksi, prowad! Id za tob. Naprzd!

- Ja nigdzie nie id, panie Obsle. Dokd mam i? Ale pan moe do czego doj. Jeeli
zrobi pan may krok w stron wysannika, on moe wskaza panu drog wyjcia z doliny
Sinoth, z faszywego kursu, na jakim si znalelimy.

- Bardzo dobrze, zajm si na staro astronomi. Dokd mnie on zaprowadzi?

- Do wielkoci, jeeli bdzie pan szed mdrzej ni ja. Panowie, rozmawiaem z


wysannikiem, widziaem jego statek, ktry przeby pustk, i wiem, e jest on rzeczywicie,
ponad wszelk wtpliwo, posacem skd spoza naszej planety. Co do szczeroci jego
sw i prawdziwoci jego opisw tego innego wiata, to nie ma adnej pewnoci. Mona go
tylko ocenia tak, jak by si oceniao kadego innego czowieka. Gdyby by jednym z nas,
nazwabym go czowiekiem uczciwym. Zapewne zreszt bdziecie to mogli oceni sami. Ale
jedno jest pewne: w jego obecnoci linie narysowane na ziemi przestaj by granicami, nie
stanowi adnej obrony. Orgoreyn stoi wobec wikszego wyzwania ni Karhid. Ludzie,
ktrzy pierwsi stawi czoo temu wyzwaniu, ktrzy pierwsi otworz drzwi naszego wiata,
zostan przywdcami nas wszystkich. Wszystkich trzech kontynentw, caej planety. Nasza
granica teraz to nie linia midzy dwoma wzgrzami, ale linia, jak zakrela nasza planeta
okrajc soce. Wiza swj szifgrethor z czym mniejszym byoby teraz gupot.

Miaem Yegeya, ale Obsle zapad si w swj tuszcz i przyglda mi si maymi oczkami.

- Miesica nie starczy, eby w to uwierzy - powiedzia. - Z gdybym to usysza z


jakichkolwiek innych ust, ksi, uznabym to za czyste oszustwo, sie na nasz pych
utkan z gwiezdnych promieni. Ale znam paski sztywny kark. Zbyt sztywny, eby dla
zmylenia nas ugi si w udanej habie. Nie mog uwierzy, e mwi pan prawd, a
jednoczenie wiem, e kamstwo stanoby panu w gardle... No, c. Czy on bdzie chcia z
nami rozmawia tak, jak, zdaje si, rozmawia z panem?

- To jest jego cel: mwi i by syszanym. Tam lub tutaj. Gdyby chcia znw by
syszanym w Karbidzie, Tibe go uciszy. Boj si o niego, bo chyba nie rozumie
niebezpieczestwa.

- Czy powie nam pan wszystko, co pan wie?


- Chtnie, ale czy jest powd, dla ktrego on nie mgby tu przyj i opowiedzie wam
wszystkiego osobicie?

- Myl, e nie - powiedzia Yegey delikatnie gryzc paznokie. - Zoy podanie o wejcie
do Wsplnoty. Karbid nie stawia przeszkd. Jego podanie jest rozpatrywane...

.7.

Kwestia pci

Z notatek polowych Ong Tot Oppong, zwiadowcy z pierwszego desantu badawczego


Ekumeny na Gethen (Zima), cykl 93 r. e. 1448.

1448, dzie 81. Wydaje si prawdopodobne, e oni s rezultatem eksperymentu. Myl


niezbyt przyjemna. Ale teraz, kiedy s dowody, e Ziemska Kolonia bya eksperymentem,
osadzeniem grupy ludnoci hainskiej normalnej na wiecie majcym wasnych
protohominidalnych autochtonw, takiej moliwoci nie mona wykluczy. Manipulacje
genetyczne na ludziach byy niewtpliwie uprawiane przez kolonizatorw; nic innego nie
wyjania istnienia hilfw z S ani zdegenerowanych hominidw z Rokanon. Czy co innego
wyjania gethesk fizjologi pci? Przypadek, moe; dobr naturalny, prawie na pewno
nie. Ich obupciowo ma niewielk albo adn warto adaptacyjn.

Dlaczego wybrano na eksperyment tak surowy wiat? Nie ma na to odpowiedzi.


Tinibossol uwaa, e koloni zaoono w wielkim okresie midzylodowcowym. Warunki
mogy by wwczas do sprzyjajce przez pierwsze 40 czy 50 tysicy lat. Do czasu, kiedy
ld zacz znw nastpowa, Hainowie wycofali si cakowicie i kolonici byli zdani
wycznie na wasne siy, eksperyment zosta zarzucony.

Teoretyzuj tutaj na temat pochodzenia getheskiej fizjologii seksu, a co waciwie


wiemy na ten temat? Doniesienia Otie Nima z regionu Orgoreynu pomogy mi uwolni si
od niektrych wczeniejszych bdnych koncepcji. Najpierw ustal wszystko, co wiem, a
potem wyo swoje teorie. Po kolei.

Cykl pciowy obejmuje od 26 do 28 dni (mwi tu zwykle o 26 dniach, dostosowujc si


do cyklu ksiycowego). Przez 21 lub 22 dni osobnik jest "somer", seksualnie nieczynny,
upiony. Okoo 18 dnia przysadka inicjuje zmiany hormonalne i 22 albo 23 dnia osobnik
wkracza w kemmer, czyli ruj. W pierwszej fazie kemmeru (karh. seczer) pozostaje w peni
hermafrodyt. Pe i potencja nie ujawniaj si w izolacji. Getheczyk w pierwszej fazie
kemmeru przebywajcy w samotnoci albo wrd osobnikw nie przechodzcych kemmeru
pozostaje niezdolny do stosunku. Jednak popd pciowy jest w tej fazie ogromnie silny i
dominuje nad ca osobowoci podporzdkowujc sobie wszystkie inne instynkty. Kiedy
osobnik znajduje sobie partnera w kemmerze, wydzielanie hormonw zostaje dalej
przypieszone (przez dotyk, zapach?), a u jednego z partnerw ustali si mska albo
eska dominacja hormonalna. Stosownie do tego genitalia nabrzmiewaj albo kurcz si,
zaloty nasilaj si i partner, pod wpywem tej zmiany, przyjmuje odmienn rol seksualn
(bez wyjtku? Jeeli s wyjtki w postaci kemmer-partnerw tej samej pci, to tak rzadkie,
e mona je pomin). Ta druga faza kemmeru (karh. thorharmen) to proces wzajemnego
okrelania si pci i potencji, co, jak si wydaje, nastpuje w cigu od dwch do dwudziestu
godzin. Jeeli jeden z partnerw jest ju w penym kemmerze, to u nowego partnera faza ta
trwa bardzo krtko; jeeli partnerzy wkraczaj w kemmer jednoczenie, zazwyczaj jest
dusza. Normalny osobnik nie wykazuje predyspozycji do okrelonej roli seksualnej w
kemmerze; nie wie, czy bdzie mczyzn, czy kobiet, i nie ma w tej sprawie wyboru. (Otie
Nim pisa, e w Orgoreynie do powszechne jest stosowanie rodkw hormonalnych dla
ustalenia preferowanej pci; nie spotkaem si z tym na wsi karhidyjskiej). Z chwil kiedy
pe jest ustalona, nie ulega ju ona zmianie w caym okresie kemmeru. Kulminacyjna faza
kemmeru (karh. thokemmer) trwa od dwch do piciu dni, w czasie ktrych popd i
potencja pciowa osigaj maksimum. Faza ta koczy si do gwatownie i jeeli nie doszo
do zapodnienia, osobnik wraca do fazy somer w cigu kilku godzin (uwaga: Otie Nim
uwaa, e ta "czwarta faza" jest odpowiednikiem menstruacji) i cykl zaczyna si od nowa.
Jeeli osobnik wystpowa w roli kobiecej i zosta zapodniony, dziaalno hormonalna
trwa oczywicie nadal i przez okres ciy (8,4 miesica) i laktacji (6-8miesicy) osobnik
taki pozostaje kobiet. Mskie organy pciowe pozostaj wcignite (jak w somerze), piersi
ulegaj powikszeniu, miednica si rozszerza. Po zakoczeniu laktacji kobieta wraca do
fazy somer i staje si na powrt idealnym hermafrodyt. Nie nastpuje fizjologiczny nawyk
i matka kilkorga dzieci moe zosta ojcem jeszcze kilkorga.

Obserwacja socjologiczna - bardzo prowizoryczna jak na razie, bo zbyt czsto


przenosiam si z miejsca na miejsce, eby poczyni znaczce obserwacje tego typu.

Kemmer nie zawsze rozgrywany jest w parach. Dobieranie si w pary wydaje si


najczstszym zwyczajem, ale w "domach kemmeru" w wikszych i mniejszych miastach
mog powstawa grupy praktykujce rozwizo pciow midzy mskimi i eskimi
czonkami grupy. Najdalszym przeciwiestwem tej praktyki jest zwyczaj lubowania
kemmeringowi (karh. oskyommer), co jest waciwie rwnoznaczne z maestwem
monogamicznym. Nie ma ono statusu prawnego, ale spoecznie i etycznie stanowi
pradawn i yw instytucj. Niewtpliwie caa struktura karhidyjskich klanw-ognisk i
domen opiera si na tej instytucji monogamicznego maestwa. Nie jestem pewna, czy s
jakie oglne zasady co do rozwodw: tutaj w Osnorinerze rozwody s, ale nie ma
powtrnego maestwa po rozwodzie lub mierci partnera. lubowa kemmeringowi
mona tylko raz.

Pochodzenie jest ustalone na caej Gethen oczywicie po matce, czyli "rodzicu cielesnym"
(karh. amha).

Kazirodztwo jest dopuszczalne z rnymi ograniczeniami nawet midzy penym


rodzestwem z pary, ktra lubowaa. Rodzestwo jednak nie moe lubowa ani
utrzymywa zwizku po urodzeniu dziecka przez jedno z pary. Kazirodztwo
midzypokoleniowe jest surowo zabronione w Karbidzie i Orgoreynie, ale podobno
dozwolone wrd plemion Perunteru, czyli kontynentu antarktycznego. Moe to tylko
zoliwe oszczerstwo.

Czego jeszcze dowiedziaam si na pewno? Wydaje si, e to wszystko.

Jest jedna cecha tej anomalnej sytuacji, ktra moe mie warto adaptacyjn. Poniewa
kopulacja moliwa jest tylko w okresie podnoci, szansa poczcia jest dua, jak u
wszystkich ssakw przechodzcych okres rui. W surowych warunkach, przy duej
miertelnoci niemowlt, moe to mie pozytywn warto dla przetrwania rasy. Obecnie w
cywilizowanych okolicach Gethen ani miertelno niemowlt, ani przyrost naturalny nie
s wysokie. Tinibossol ocenia, e ludno na wszystkich trzech kontynentach nie
przekracza 100 milionw, i uwaa, e utrzymuje si na tym poziomie przynajmniej od
tysiclecia. Du rol w utrzymaniu tej stabilnoci wydaje si odgrywa rytualna i etyczna
abstynencja oraz stosowanie hormonalnych rodkw antykoncepcyjnych.

S aspekty dwuseksualnoci, ktrych zaledwie si domylamy i ktrych moe nigdy w


peni nie bdziemy w stanie poj. Fenomen kemmeru fascynuje oczywicie wszystkich
nas, zwiadowcw. Nas fascynuje, ale Getheczykami rzdzi, panuje nad nimi. Struktura ich
spoeczestw, organizacja przemysu, rolnictwa, handlu, rozmiary ich osiedli, tematy ich
ustnej literatury, wszystko jest dopasowane do cyklu somer-kemmer. Kady ma wolne raz
w miesicu. Nikt, niezalenie od stanowiska, nie ma obowizku pracy, kiedy przechodzi
kemmer. Nikt, ani biedny, ani obcy, nie jest odpdzany od drzwi "domu kemmeru".
Wszystko ustpuje z drogi cyklicznej radoci i miosnemu cierpieniu. Jest to rzecz atwa dla
nas do zrozumienia. Bardzo trudne do zrozumienia jest to, e przez cztery pite czasu ci
ludzie s pozbawieni motywacji seksualnej. Jest tu miejsce na seks, duo miejsca, ale jest to
jakby miejsce osobne. Spoeczno getheska w swoim codziennym funkcjonowaniu, w
swojej cigoci, jest aseksualna.

Uwaga: kady moe obj kad rol. Brzmi to bardzo prosto, ale efekty psychologiczne
tego s nie do przewidzenia. Fakt, e kady w wieku midzy siedemnastym a trzydziestym
pitym mniej wicej rokiem ycia moe by (jak to uj Nim) "skazany na macierzystwo",
decyduje o tym, e nikt tu nie jest cakowicie "przywizany" pod wzgldem
psychologicznym i fizycznym, jak jest to z kobietami gdzie indziej. Ciary i przywileje s
dzielone po rwno; kady podejmuje to samo ryzyko i dokonuje podobnego wyboru.
Dlatego te nikt nie jest tu tak wolny, jak wolny mczyzna gdzie indziej.

Uwaga: Dziecko nie ma psychoseksualnego stosunku do rodzicw. Na Zimie nie


funkcjonuje mit o Edypie. Uwaga: Nie ma tu stosunku bez zgody partnera, nie ma gwatu.
Jak u wikszoci ssakw poza czowiekiem coitus moe si odby tylko przy oboplnej
chci, inaczej nie jest moliwy. Uwiedzenie jest niewtpliwie moliwe, ale musi by
ogromnie precyzyjnie wyliczone w czasie.

Uwaga: Nie istnieje podzia ludzkoci na siln i sab poow, obrocw i wymagajcych
obrony, dominujcych i podporzdkowanych, wacicieli i sugi, czynnych i biernych.
Waciwie caa skonno do dualizmu, ktr przepojone jest ludzkie mylenie, moe si
okaza na Zimie osabiona lub zmieniona.

Nastpujce rzeczy powinny si znale w kocowych zaleceniach: Przy spotkaniu z


Getheczykiem nie naley i nie wolno robi tego, co rozdzielnopciowiec ma we krwi, to
znaczy osadza go w roli mczyzny lub kobiety i ustawia si w stosunku do niego pod
wpywem wasnych oczekiwa co do przyjtych lub moliwych zachowa midzy
osobnikami tej samej lub przeciwnej pci. Wszystkie nasze wzorce spoeczno-seksualnych
zachowa s tu nieprzydatne. Oni nie znaj tej gry. Oni nie patrz na siebie jak na
mczyzn lub kobiet, co prawie przekracza moliwoci naszej wyobrani. Jakie jest
pierwsze pytanie, ktre zadajemy na temat noworodka?

Jednoczenie nie wolno myle o Getheczyku "ono". Oni nie s eunuchami. S


potencjalni, caociowi. Nie maj karhidyjskiego "ludzkiego" zaimka na oznaczenie osoby w
somerze, uywam zaimka "on" z tych samych powodw, z ktrych uywamy mskiego
zaimka, kiedy mwimy o transcendentalnym bogu - jest mniej okrelony, mniej
specyficzny ni eski lub nijaki. Ale przez samo uywanie tego zaimka w mylach stale
zapominam, e Karhidyjczyk, z ktrym rozmawiam, nie jest mczyzn, lecz mczyzno-
kobiet.

Pierwszy mobil, jeeli zostanie tu przysany, musi by ostrzeony, e jeeli nie jest bardzo
pewny siebie albo bardzo stary, jego duma bdzie naraona na szwank. Mczyzna pragnie
szacunku dla swojej mskoci, kobieta pragnie, by jej kobieco bya doceniona, niezalenie
od tego, jak porednie lub subtelne byyby te oznaki szacunku i doceniania. Na Zimie tego
nie bdzie. Tu jest si ocenianym i szanowanym wycznie jako istota ludzka. Jest to
zaskakujce przeycie.

Wracajc do mojej teorii. Rozwaajc motywy podobnego eksperymentu, jeeli to by


eksperyment, i moe usiujc uwolni hainskich przodkw od zarzutu barbarzystwa,
poczyniam pewne przypuszczenia co do jego moliwego celu.

Cykl someru-kemmeru jest w naszych oczach czym poniajcym, powrotem do


zwierzcoci, podporzdkowaniem istot ludzkich mechanicznemu imperatywowi rui.
Moliwe, e eksperymentatorzy chcieli sprawdzi, czy istoty ludzkie pozbawione cigej
potencji pciowej pozostan rozumne i zdolne do tworzenia kultury.

Z drugiej strony ograniczenie pocigu pciowego do niecigych odcinkw czasu i jego


hermafrodytyczne "zrwnowaenie" musi ogranicza w znacznym stopniu jego
wykorzystanie i eliminowa zwizane z nim frustracje. Frustracje seksualne musz istnie
(chocia spoeczestwo stara si im zapobiega najlepiej jak moe; pki grupa spoeczna
jest wystarczajco dua, eby wicej ni jeden osobnik przechodzi w danym czasie
kemmer, zaspokojenie seksualne jest prawie pewne), ale przynajmniej nie narastaj, bo
kocz si wraz z kemmerem. W porzdku, w ten sposb zaoszczdzono im wielu
niepotrzebnych zachodw i szalestwa, tylko co pozostaje w somerze? Co ma podlega
sublimacji? Co osignie spoeczestwo eunuchw? Ale oni nie s, oczywicie, eunuchami w
somerze, mona ich raczej porwna do ludzi przed okresem dojrzewania, nie do
kastratw, ale do ludzi oczekujcych na przebudzenie.

Inny domys co do celu hipotetycznego eksperymentu eliminacja wojen. Czyby


staroytni Hainowie zakadali, e ciga potencja seksualna i zorganizowana agresja
spoeczna, ktre nie wystpuj u adnych ssakw prcz czowieka, s przyczyn i skutkiem?
Albo czyby, jak Tumass Song Angot, uwaali wojn za czysto msk dziaalno zastpcz,
jeden wielki gwat, i dlatego w swoim eksperymencie wyeliminowali msko, ktra gwaci,
i kobieco, ktra jest gwacona? Bg jeden wie. Faktem jest, e Getheczycy, chocia
bardzo skonni do wspzawodnictwa (czego dowodem skomplikowane kanay spoeczne
umoliwiajce wspzawodniczenie o presti itp.), nie s zbyt agresywni; przynajmniej nie
mieli jeszcze dotd, jak si wydaje, czego, co mona by nazwa wojn. Zabijaj si bez
oporw pojedynczo i dwjkami, rzadko dziesitkami i dwudziestkami, nigdy setkami i
tysicami. Dlaczego?

Moe si okaza, e nie ma to nic wsplnego z ich hermafrodytyczn psychologi.


Ostatecznie nie jest ich zbyt wielu. Jest te klimat. Pogoda na Zimie jest tak bezlitosna, tak
bliska granic ludzkiej wytrzymaoci, nawet przy caym ich przystosowaniu do chodu, e,
co moliwe, zuywaj caego ducha bojowego w walce z zimnem. Ludy marginalne, rasy
egzystujce na granicy przetrwania, rzadko bywaj wojownikami. 1 wreszcie, dominujcym
czynnikiem w yciu Getheczykw nie jest seks ani adna inna rzecz zwizana z
czowiekiem. Jest nim ich otoczenie, ich mrony wiat. Czowiek ma tutaj okrutniejszego
wroga ni on sam.

Jako kobieta z pokojowego wiata Cziffewar nie jestem specjalist od urokw


agresywnoci i od spraw wojny. Bdzie to musia przemyle kto inny. Ale naprawd nie
wierz, eby kto, kto przey zim na Zimie i stan oko w oko z Lodem, mg
przywizywa wiksz wag do zwycistwa i wojennej chway.

.8.

Inna droga do Orgoreynu

Spdziem to lato bardziej jak zwiadowca ni jak mobil, wdrujc po Karhidzie od wioski
do wioski, z domeny do domeny, przygldajc si i suchajc: co, na co mobil nie moe
sobie pozwoli w pierwszym okresie, kiedy jeszcze jest dla ludzi nowoci i dziwolgiem,
kiedy musi by stale na pokaz i gotw do wystpw. Mwiem swoim gospodarzom w
ogniskach i wioskach, kim jestem. Wikszo z nich syszaa co na mj temat przez radio i
miaa o mnie jakie takie pojcie. Zdradzali zainteresowanie, jedni wiksze, inni mniejsze.
Niektrzy obawiali si mnie lub okazywali ksenofobiczn odraz. Wrg w Karhidzie to nie
jest obcy, najedca. Nieznajomy przybywajcy do ogniska jest gociem. Wrogiem jest
ssiad.

W miesicu kus mieszkaem na wschodnim wybrzeu jako go klanu Gorinhering, w


rozbudowanym domu - twierdzy na wzgrzu wznoszcym si nad wiecznymi mgami
oceanu Hodomin. Mieszkao tam okoo piciuset osb. Cztery tysice lat temu zastabym
ich przodkw mieszkajcych w tym samym miejscu, w podobnym domu. W cigu tych
czterech tysicleci wynaleziono elektryczno, zaczto uywa radia, mechanicznych
warsztatw tkackich, pojazdw i maszyn rolniczych. Wiek techniki nadszed stopniowo, bez
rewolucji technicznej ani adnej innej. Zima nie osigna w cigu trzydziestu stuleci tego,
co Ziemia osigna kiedy w cigu trzydziestu dziesicioleci, ale te nie zapacia za to
ceny, jak zapacia Ziemia.

Zima jest okrutnym wiatem. Kara za przestpstwo jest nieunikniona i szybka: mier z
zimna albo mier z godu. adnej kaucji, adnego zawieszenia. Czowiek moe zawierzy
swojemu szczciu, spoeczestwo nie, bo przemiany kulturowe, jak przypadkowe mutacje,
mog nasili element ryzyka. W dowolnie wybranym punkcie ich historii powierzchowny
obserwator mgby powiedzie, e wszelki postp technologiczny i dyfuzja kulturowa ulegy
tu zahamowaniu. Ale nigdy tak nie byo. Porwnajmy tropikaln ulew i lodowiec. Po
swojemu kade dochodzi tam, dokd zmierza.

Duo rozmawiaem ze starymi ludmi z Gorinhering, take z dziemi. Po raz pierwszy


miaem okazj zetkn si bliej z getheskimi dziemi, bo w Erhenrangu wszystkie
przebyway w prywatnych lub publicznych ogniskach i szkoach. Jedna czwarta do jednej
trzeciej caej dorosej populacji miast jest zatrudniona przy karmieniu i ksztaceniu dzieci.
Tutaj klan sam zajmowa si swoj modzie. Odpowiedzialno spadaa na wszystkich i
na nikogo. Bya to rozhukana gromada biegajca po zasnutych mg wzgrzach i plaach.
Kiedy udawao mi si zatrzyma ktre wystarczajco dugo, eby porozmawia, okazywao
si, e s niemiae, dumne i jednoczenie ogromnie ufne.

Instynkt rodzicielski wyraa si na Gethen bardzo rnie, tak jak wszdzie. Nie matu
adnych regu. Nigdy nie widziaem, eby jaki Karhidyjczyk uderzy dziecko. Raz
widziaem, jak kto mwi do dziecka ze zoci. Ich czuo w stosunku do dzieci wydaa mi
si gboka, racjonalna i niemal cakowicie pozbawiona instynktu wadczego. Tylko pod
tym ostatnim wzgldem rnia si od tego, co u nas nazywa si instynktem
"macierzyskim". Podejrzewam, e rozrnienie midzy instynktem macierzyskim a
ojcowskim nie ma uzasadnienia, e instynkt rodzicielski, gotowo do obrony i pomocy, nie
jest cech przywizan do pci...

Na pocztku miesica hakunna wyowilimy w Gorinhering spord trzaskw radia


Biuletyn Paacowy ogaszajcy, e krl Argaven spodziewa si potomka. Nie jeszcze jednego
syna z kemmeringa, ktrych ju mia siedmiu, ale syna z wasnego ona. Krl by w ciy.

Uznaem, e to zabawne, i mieszkacy Gorinhering rwnie, ale z innego powodu.


Mwili, e krl jest za stary, eby rodzi dzieci, i zamiewali si robic nieprzyzwoite aluzje.
Starzy ludzie mieli powd do miechu na wiele dni. miali si z krla, ale poza tym nie
bardzo si nim interesowali. "Karhid to domeny", powiedzia kiedy Estraven i jak wiele z
tego, co powiedzia, sowa te staway przede mn, w miar jak si uczyem coraz to czego
nowego. Ten pozorny nard, zjednoczony od stuleci, stanowi konglomerat domen, miast,
wiosek, "pseudofeudalnych plemiennych jednostek gospodarczych", pstrokacizn
energicznych, kompetentnych, ktliwych indywidualnoci, poddanych tylko bardzo
powierzchownie rygorom wadzy. Pomylaem sobie, e nic nie potrafi zjednoczy Karhidu
jako narodu. Pene rozpowszechnienie rodkw masowego przekazu, ktre, jak si uwaa,
w sposb niemal nieunikniony prowadzi do nacjonalizmu, nie dokonao tego. Ekumena nie
moe zwraca si do tych ludzi jako do spoecznoci, jako do pewnej posiadajcej zdolno
mobilizacji caoci. Musi raczej zwraca si do ich silnego, cho nie w peni rozwinitego
poczucia humanizmu, poczucia ludzkiej jednoci. Myl o tym bardzo mnie poruszya.
Myliem si, oczywicie, a jednak dowiedziaem si o Getheczykach czego, co na dusz
met okazao si poyteczne.

O ile nie chciaem spdzi caego roku w Starym Karbidzie, musiaem wraca na
Zachodni Rwnin, pki przecze Kargavu byy jeszcze przejezdne. Nawet tutaj, na
wybrzeu, dwukrotnie spad may nieg w ostatnim miesicu lata. Do niechtnie
wyruszyem z powrotem na zachd i przybyem do Erhenrangu na pocztku gor,
pierwszego miesica jesieni. Argaven y teraz w odosobnieniu w letnim paacu w Warrever
i mianowa Pemmera Harge rem ir Tibe'a regentem na czas swojej nieobecnoci. Tibe w
peni wykorzystywa okres swojej wadzy. Ju po paru godzinach od przyjazdu zaczem
dostrzega bdy w swojej analizie Karbidu i poczuem wok siebie atmosfer obcoci,
moe nawet zagroenia.

Argaven nie by czowiekiem normalnym. Zowieszcza niezborno jego umysu ciya


na nastroju jego stolicy, krl ywi si strachem. Wszystko, co dobre za jego panowania,
byo dzieem jego ministrw i kyorremy, ale nie wyrzdzi te wiele za. Jego szarpanina z
trapicymi go zmorami nie szkodzia krlestwu. Co innego jego kuzyn Tibe, ktrego
szalestwo miao logik. Tibe wiedzia, kiedy i jak dziaa. Nie wiedzia tylko, gdzie si
zatrzyma.

Czsto przemawia przez radio. Estraven, kiedy by u wadzy, nigdy tego nie robi i nie
naleao to do karhidyjskiego stylu. Sprawowanie wadzy nie byo tutaj publicznym
przedstawieniem, byo tajne i porednie. Tibe tymczasem tokowa. Syszc jego gos przez
radio widziaem dugozby umiech i twarz pod mask sieci. drobnych zmarszczek. Jego
przemwienia byy dugie i gone: pochway Karbidu, obelgi pod adresem Orgoreynu,
oskarenia "nielojalnych frakcji", rozwaania na temat "nienaruszalnoci granic krlestwa",
wykady z historii, etyki i ekonomii, a wszystko w penym frazesw, napuszonym stylu, w
ktrym histerycznie pobrzmieway obelgi i pochlebstwa. Mwi duo o honorze kraju i
mioci ojczyzny, ale niewiele o szifgrethorze, osobistej dumie lub prestiu. Czyby Karbid
utraci tak wiele prestiu w sprawie doliny Sinoth, e lepiej byo o tym nie wspomina? Nie,
bo czsto porusza spraw doliny Sinoth. Uznaem, e rozmylnie unika tematu
szifgrethoru, bo pragnie wznieci ywioowe emocje niszego rzdu. Chcia poruszy co, z
czego wyrosa idea szifgrethoru, czego bya udoskonaleniem i sublimacj. Chcia wzbudzi
w swoich suchaczach strach i gniew. Nie mwi wcale o dumie i mioci, cho bez przerwy
uywa tych sw. W jego ustach znaczyy one tyle co zarozumialstwo i nienawi.
Rozwodzi si te na temat prawdy, bo, jak powiedzia, "siga do niej pod mask
cywilizacji".

Jest to ponadczasowa, wszechobecna, pozornie suszna metafora - o masce, lakierze,


farbie czy czym tam jeszcze kryjcym szlachetniejsz rzeczywisto. Potrafi ukry za
jednym zamachem dziesitek faszerstw. Jednym z najbardziej niebezpiecznych jest
sugestia, e cywilizacja jest tworem sztucznym, a wic nienaturalnym, e jej
przeciwiestwem jest prymitywizm... Oczywicie nie ma adnej maski ani lakieru, jest
proces wzrostu, a prymitywizm i cywilizacja s rnymi stadiami tej samej rzeczy. Jeeli
cywilizacja ma przeciwiestwo, to jest nim wojna. Z tych dwch rzeczy mona mie albo
jedn, albo drug. Nigdy obie naraz. Suchajc nudnych, napastliwych tyrad Tibe'a miaem
uczucie, e strachem i perswazj chcia wymusi na swoim narodzie zmian wyboru,
ktrego ten dokona, zanim zacza si historia, wyboru midzy wojn a cywilizacj.

Moliwe, e czas do tego dojrza. Cho ich postp materialny i technologiczny by


powolny, cho niewiele sobie cenili sam ide "postpu", w ostatnich piciu, dziesiciu czy
pitnastu stuleciach wreszcie wyprzedzili nieco Natur. Nie byli ju bezwzgldnie zdani na
ask i nieask swojego okrutnego klimatu, nieurodzaj nie prowadzi do mierci godowej
caej prowincji, a szczeglnie ostra zima nie oznaczaa izolacji miast. Na podstawie tej
materialnej stabilizacji Orgoreyn stopniowo zbudowa zjednoczone i coraz sprawniejsze
scentralizowane pastwo. Teraz Karhid mia zmobilizowa si i zrobi to samo. A
sposobem na to nie byo rozwijanie dumy narodowej, rozwijanie handlu, ulepszanie drg,
gospodarstw, uczelni, nic z tego, to wszystko cywilizacja, maska, ktr Tibe z pogard
odrzuca. Jemu chodzio o co pewniejszego, o niezawodny, szybki i dugo dziaajcy
sposb na utworzenie z ludzi narodu, o wojn. Jego pomysy w tej kwestii nie mogy by
zbyt precyzyjne, ale byy cakiem sensowne. Jedynym innym sposobem na szybk i pen
mobilizacj ludzi jest nowa religia, a e religii nie byo na podordziu, pozostawaa wojna.

Przesaem regentowi not, w ktrej cytowaem pytanie, jakie zadaem wieszczom z


Otherhordu, i otrzyman odpowied. Tibe nie odpowiedzia. Wwczas poszedem do
ambasady orgockiej i poprosiem o zezwolenie na wyjazd do Orgoreynu.

Personel biur Ekumeny na Hain jest mniej liczny ni tutaj personel ambasady jednego
maego kraju w drugim maym kraju, a wszyscy oni s uzbrojeni w dziesitki metrw tamy
i formularze. Byli powolni i dokadni, adnej niedbaej arogancji i nagej liskoci, tak
charakterystycznych dla urzdnikw karhidyjskich. Czekaem, podczas gdy oni wypeniali
swoje formularze.

To czekanie stawao si do denerwujce. Ilo gwardzistw i policjantw miejskich na


ulicach Erhenrangu zdawaa si wzrasta z dnia na dzie. Byli uzbrojeni, a ich ubir jakby
si ujednolica. Nastrj w miecie by ponury, chocia interesy szy dobrze, dobrobyt by
powszechny, a pogoda dobra. Wszyscy trzymali si ode mnie z daleka. Moja "gospodyni"
nie pokazywaa ju ciekawskim mojego pokoju, natomiast skarya si, e nachodz j "ci z
Paacu", i traktowaa mnie ju nie jako szacowne dziwowisko, lecz jako osobnika
podejrzanego politycznie. Tibe mia przemwienie o starciu granicznym w dolinie Sinoth:
"dzielni karhidyjscy rolnicy, prawdziwi patrioci" zaatakowali na poudniu od Sassinoth
orgock wie, spalili j, zabili dziewiciu mieszkacw, a nastpnie wlekli ich ciaa a do
rzeki Ey, gdzie je wrzucili. "Taki koniec - powiedzia regent - czeka wszystkich wrogw
naszego narodu!" Suchaem tej audycji w sali jadalnej swojej wyspy. Niektrzy suchacze
mieli miny ponure, inni znudzone. jeszcze inni zadowolone, ale we wszystkich tych rnych
twarzach by jeden element wsplny, drobny tik albo skurcz, ktrego nie byo wczeniej,
wyraz niepokoju.

Tego wieczoru miaem gocia, pierwszego od mojego powrotu do Erhenrangu. By


szczupy, niemiay, mia gadk skr i nosi zoty acuch wieszcza, jednego z czystych.

- Jestem przyjacielem kogo, kto by twoim przyjacielem - powiedzia z bezporednioci


waciw ludziom niemiaym. - Przyszedem prosi ci o przysug w jego imieniu.

- Faxe?

- Nie, Estraven.

Mj yczliwy wyraz twarzy musia ulec zmianie, bo po krtkiej przerwie nieznajomy


doda:

- Estraven Zdrajca. Pamitasz takiego?

Miejsce niemiaoci zaj gniew i teraz przybysz rozpocz gr w szifgrethor. Gdybym


chcia j podj, mj ruch wymaga, ebym powiedzia co w rodzaju: "nie jestem pewien,
powiedz mi co o nim". Ale ja nie miaem ochoty na gr i zdyem ju pozna wybuchowy
temperament Karhidyjczykw. Zlekcewayem jego gniew i powiedziaem:

- Pamitam go, oczywicie.

- Ale nie z przyjani. - Jego ciemne oczy o opuszczonych kcikach wpatryway si we


mnie intensywnie.

- Raczej z wdzicznoci i rozczarowaniem. Czy przysa ci do mnie?

- Nie.

Czekaem, a powie co wicej.

- Wybacz - powiedzia. - Wysuwaem nieuzasadnione przypuszczenia. Akceptuj fakty.

Powstrzymaem maego obraonego czowieka ju w drzwiach.

- Prosz ci, nie wiem, kim jeste ani czego chcesz. Nie zgodziem si jeszcze, ale to nie
znaczy, e ci odmwiem. Musisz przyzna mi prawo do ostronoci. Estraven zosta
wygnany za to, e popiera moj misj...

- Czy nie uwaasz, e jeste w zwizku z tym jego dunikiem?

- W pewnym sensie. Jednak moja misja tutaj jest waniejsza ni wszystkie osobiste
zobowizania i lojalnoci. - Skoro tak - powiedzia mj go bez cienia wtpliwoci - to
twoja misja jest niemoralna.
To mnie zastanowio. Powiedzia to jak adwokat Ekumeny i nie znalazem odpowiedzi.

- Nie sdz - odezwaem si wreszcie. - Uomny jest misjonarz, nie sama misja. Ale
powiedz, prosz, co chciae, ebym zrobi.

- Mam nieco pienidzy z opat i dugw, ktre udao mi si uratowa z resztek majtku
mojego przyjaciela. Syszc, e wybierasz si do Orgoreynu, postanowiem prosi ci, eby
przekaza mu te pienidze, jeeli go odnajdziesz. Jak wiesz, byoby to przestpstwem. Moe
si te okaza niepotrzebne. On moe by w Misznory albo w ktrym z ich przekltych
gospodarstw, albo moe ju nie yje. Nie mam sposobu, eby si tego dowiedzie. Nie znam
nikogo w Orgoreynie, a tu nie odwaybym si pyta. Pomylaem o tobie, jako o kim
stojcym ponad polityk, kto nie ma zwizanych rk. Nie przyszo mi do gowy, e masz,
oczywicie, swoj wasn polityk. Prosz o wybaczenie mi mojej gupoty.

- Dobrze, wezm dla niego pienidze. Ale jeeli nie yje albo nie bd mg go odnale,
to komu mam je odda? Patrzy na mnie, jego twarz przebieg jaki skurcz, w gardle
odezwa si stumiony szloch. Wikszo Karhidyjczykw pacze atwo, nie wstydzc si ez
bardziej ni miechu. Powiedzia:

- Dzikuj ci. Nazywam si Foreth. Jestem ze stanicy Orgny.

- Czy naleysz do klanu Estravena?

- Nie. Jestem Foreth rem ir Osboth. Byem jego kemmeringiem.

Estraven nie mia kemmeringa, kiedy go znaem, ale nie potrafiem wzbudzi w sobie
podejrzenia do tego czowieka. Mg by czyim niewiadomym narzdziem, ale on sam by
na pewno szczery. I czego si od niego nauczyem: e gr o szifgrethor mona toczy te na
poziomie etyki i e lepszy gracz wygrywa. Dostaem mata w dwch ruchach.

Przekaza mi pienidze, ktre mia przy sobie: pokan sum w krlewskich


karhidyjskich, ktre nie stanowiy adnego ladu i ktre, co za tym idzie, mgbym sobie po
prostu przywaszczy.

- Jeeli go znajdziesz... - zajkn si. - Co przekaza?

- Nie. Chciabym tylko wiedzie...

- Jeeli go znajd, postaram si przesa ci wiadomo. - Dzikuj - powiedzia i


wycign obie rce w gecie przyjani, ktry Karhidyjczykom nie przychodzi lekko. ycz
ci powodzenia w twojej misji. On, Estraven, wierzy, e przybye tu w dobrej sprawie.
Wiem, e wierzy w to bardzo mocno.

Ten czowiek nie widzia wiata poza Estravenem. By jednym z tych skazanych na to,
eby kocha tylko raz.

- Czy chciaby mu co przekaza? - spytaem ponownie. - Powiedz mu, e dzieci s


zdrowe - powiedzia, potem zawaha si, mrukn cicho: - Nusuth - i odszed. W dwa dni
pniej wyruszyem z Erhenrangu pieszo, tym razem drog pnocno - zachodni. Moje
zezwolenie na przekroczenie granic Orgoreynu nadeszo szybciej, ni zapowiadali
urzdnicy z ambasady, i szybciej, ni sami si spodziewali. Kiedy przyszedem odebra
papiery, traktowali mnie ze zjadliwym szacunkiem, niezadowoleni, e protok i przepisy
zostay na mj uytek zlekcewaone. Poniewa w Karbidzie nie obowizyway adne
przepisy co do opuszczania kraju, wyruszyem natychmiast. W cigu lata nauczyem si, jak
przyjemnie jest podrowa po Karbidzie pieszo. Drogi i zajazdy s dostosowane do ruchu
pieszego rwnie jak do pojazdw mechanicznych, a tam, gdzie zabraknie zajazdu, mona
niezawodnie polega na kodeksie gocinnoci. Mieszkacy miast, wiosek, pojedynczych
zagrd lub panowie domen zgodnie z kodeksem zapewniaj podrnemu schronienie i
poywienie przez trzy dni, a w praktyce znacznie duej, najwaniejsze za, e jest si
zawsze przyjmowanym bez kwasw, serdecznie, jakby si byo oczekiwanym gociem.

Wdrowaem przez wspania, schodzc w d krain midzy Sess i Ey nie pieszc si,
zarabiajc czasem na utrzymanie prac na polach wielkich latyfundiw, gdy wanie bya
pora niw i kada para rk, kade narzdzie i maszyna trudziy si, eby zebra plon przed
zmian pogody. Wszystko byo zote i pogodne podczas tej tygodniowej wdrwki, i co noc
przed zaniciem wychodziem z ciemnego domu rolnika albo z rozwietlonej sali
kominkowej, w zalenoci od tego, gdzie mieszkaem, stawaem na ciernisku i patrzyem
na gwiazdy, rozjarzone jak odlege miasta, wrd wietrznych jesiennych ciemnoci.

Prawd mwic niechtnie rozstawaem si z tym krajem tak obojtnie przyjmujcym


posa z gwiazd, ale tak yczliwym nieznajomemu. Czuem niech do zaczynania
wszystkiego od pocztku, do powtarzania swojego posania w nowym jzyku nowym
suchaczom i moe znw na prno. Wdrowaem bardziej na pnoc ni na zachd,
powodowany ciekawoci ujrzenia regionu doliny Sinoth, koci niezgody midzy Karbidem
a Orgoreynem. Nadal byo pogodnie, ale zaczo si ochadza, i wreszcie skrciem na
zachd nie dochodzc do Sassinoth, bo przypomniaem sobie, e zbudowano tam pot
wzdu granicy i mog mie trudnoci z opuszczeniem Karbidu. Tutaj granic stanowia Ey,
wska, ale rwca rzeka zasilana lodowcem jak wszystkie rzeki Wielkiego Kontynentu.
Zawrciem kilka kilometrw na poudnie szukajc przejcia i trafiem na most czcy
dwie wioski, Passerer po stronie karhidyjskiej i Siuwensin w Orgoreynie, przygldajce si
sobie leniwie z przeciwnych brzegw rwcej Ey.

Karhidyjski stranik spyta mnie tylko, czy zamierzam wraca jeszcze tego wieczoru, i
machn mi rk. Po stronie orgockiej przywoano inspektora, eby dokona kontroli
mojego paszportu i papierw, co robi przez godzin, w dodatku karhidyjsk. Zatrzyma
paszport mwic mi, e mam si po niego zgosi nastpnego dnia rano, i da mi zamiast
niego zlecenie na posiki i nocleg w Granicznym Domu Podrnych Wsplnoty w
Siuwensin. Spdziem nastpn godzin w biurze kierownika domu, ktry wertowa moje
papiery i sprawdza autentyczno mojego zlecenia telefonujc do inspektora Punktu
Granicznego Wsplnoty, z ktrego dopiero co przyszedem.

Nie potrafi odpowiednio zdefiniowa orgockiego sowa, ktre tumacz tu jako


"wsplnota". Jego rdze stanowi sowo oznaczajce wsplne spoywanie posiku. Jego
uycie obejmuje wszystkie narodowe i pastwowe instytucje Orgoreynu, od pastwa jako
caoci, przez trzydzieci trzy okrgi do mniejszych jednostek, miast, komunalnych
gospodarstw, kopal, fabryk itp. Jako przymiotnik stosuje si do wszystkich powyszych
przypadkw. W formie "wsplnota" chodzi zwykle o rzdzce ciao Wielkiej Wsplnoty
Orgoreynu z wadz wykonawcz i ustawodawcz, zoone z trzydziestu trzech naczelnikw
okrgw, ale moe to take oznacza og obywateli. sam nard. W tym dziwnym braku
rozrnienia midzy oglnym a specyficznym uyciem sowa, w stosowaniu go na
oznaczenie zarwno czci jak caoci, w tym braku precyzji kryje si jego najbardziej
precyzyjny sens.

Moje papiery, a wraz z nimi i moja obecno zostay wreszcie zaaprobowane i o czwartej
godzinie otrzymaem mj pierwszy tego dnia od wczesnego niadania posiek, kolacj
zoon z gotowanego kadiku i plastrw zimnego jabka chlebowego. Przy caym
nagromadzeniu urzdnikw Siuwensin byo ma, zapad dziur, gboko pogron w
prowincjonalnej apatii. Dom Podrnych Wsplnoty Orgoreynu okaza si mniejszy ni
jego nazwa. Sala jadalna, bez kominka, skadaa si ze stou i piciu krzese, jedzenie
przynoszono ze wsi. W drugim pomieszczeniu bya sypialnia - sze ek, duo kurzu,
troch wilgoci. Miaem j ca dla siebie. Poniewa wygldao na to, e w Siuwensin
wszyscy id do ek prosto po kolacji, zrobiem to samo. Zasnem w tej przejmujcej
wiejskiej ciszy, ktra dwiczy w uszach. Spaem przez godzin i obudziem si duszony
koszmarem o wybuchach, inwazji, mordach i poarach.

By to szczeglnie mczcy sen, z tych, w ktrych biegnie si w ciemnociach nieznan


ulic wrd tumu ludzi bez twarzy, a za plecami domy staj w pomieniach i sycha krzyk
dzieci.

Zatrzymaem si na ciernistym polu przy czarnym ywopocie. Przez chmury


przewieca matowoczerwony pksiyc i kilka gwiazd. Wia przenikliwy zimny wiatr. W
pobliu majaczya w ciemnoci wielka stodoa albo spichlerz, a w tle za ni tryskay w niebo
miotane wiatrem snopy iskier.

Byem boso, bez spodni, Niebu i paszcza, tylko w koszuli, ale miaem swj plecak,
ktrego uywaem jako poduszki w swoich podrach, a w nim nie tylko zapasowe ubranie,
lecz take moje rubiny, pienidze, dokumenty, papiery i astrograf. Widocznie pilnowaem
go nawet w zych snach. Wyjem buty, spodnie, podbity futrem zimowy hieb i ubraem si
w tej mronej, ciemnej ciszy, majc za plecami ponce Siuwensin. Zaczem szuka drogi,
ktr wkrtce znalazem, a na niej innych ludzi. Byli uciekinierami, podobnie jak ja, ale
wiedzieli, dokd id. Poszedem za nimi nie majc adnego wasnego planu, poza tym, eby
znale si jak najdalej od Siuwensin, ktre - jak si domylaem zostao napadnite z
Passerer po drugiej stronie mostu.

Tamci napadli, podoyli ogie i wycofali si - walki nie byo. Nagle w ciemnociach
przed nami zapony reflektory i zbici w gromadk na poboczu ujrzelimy sznur cikich
pojazdw, ktre na penej szybkoci nadjechay z zachodu w stron Siuwensin, miny nas z
byskiem wiate i odgosem k powtrzonym dwadziecia razy, a potem znw cisza i
ciemno.

Wkrtce dotarlimy do komunalnego gospodarstwa rolnego, gdzie nas zatrzymano i


przesuchano. Usiowaem trzyma si grupy, z ktr przybyem, ale nie udao mi si. Im
te, jeeli nie mieli przy sobie dokumentw osobistych. Zarwno oni jak i ja, cudzoziemiec
bez paszportu, zostalimy odczeni od reszty i umieszczeni na noc w magazynie, rozlegej
kamiennej ppiwnicy bez okien i z jedynym wejciem zamknitym od zewntrz. Co jaki
czas drzwi si otwieray i miejscowy policjant uzbrojony w gethesk akustyczn "strzelb"
wpycha nastpnego uciekiniera. Po zamkniciu drzwi ciemno bya absolutna, adnego
wiata. Przed oczami pozbawionymi jakiegokolwiek widoku wiroway gwiazdy i ogniste
plamy na czarnym tle. Zimne powietrze przesycone byo kurzem i zapachem ziarna. Nikt
nie mia latarki, ci ludzie, podobnie jak ja, zostali wyrwani ze snu, dwoje z nich byo
dosownie jak ich Pan Bg stworzy i po drodze dostali od innych koce. Nie mieli nic. Gdyby
zdoali wzi cokolwiek, byyby to ich papiery. W Orgoreynii lepiej by goym ni nie mie
papierw.

Siedzieli rozproszeni w tej pustce, wielkiej, zakurzonej ciemnoci. Czasem kto odzywa
si do kogo szeptem. Ani ladu solidarnoci wspwiniw, adnej skargi.

Z lewej strony usyszaem szept:


- Widziaem go na ulicy, tu koo moich drzwi. Urwao mu gow.

- Uywaj strzelb z metalowymi kulami. To bro szturmowa.

- Tiena mwi, e oni nie byli z Passerer, tylko z Ovordu i przyjechali ciarwk.

- Ale przecie midzy Ovordem a Siuwensin nie ma adnych sporw...

Nie rozumieli i nie skaryli si. Nie protestowali przeciwko temu, e zostali zamknici w
piwnicy przez swoich rodakw po tym, jak do nich strzelano i spalono im domy. Nie szukali
wyjanienia tego, co im si przydarzyo. Rzadkie i ciche gosy w ciemnoci, w melodyjnym
jzyku orgockim, przy ktrym karhidyjski brzmia, jakby kto potrzsa kamykami w
puszce, stopniowo ucichy cakowicie. Ludnie zasnli. Przez chwil gdzie w odlegych
ciemnociach kwilio dziecko, paczce na dwik echa wasnego paczu.

Potem skrzypny drzwi i by jasny dzie, blask soca jak noem po oczach, ostry i
przeraajcy. Potykajc si wyszedem za wszystkimi i szedem z nimi automatycznie, kiedy
usyszaem swoje nazwisko. Nie poznaem go pocztkowo, bo Orgotowie wymawiaj "I".
Kto wywoywa mnie od chwili otwarcia drzwi.

- Prosz za mn, panie Ai - powiedziaa zaaferowana osoba w czerwonym stroju i ju nie


byem uciekinierem. Zostaem oddzielony od tych bezimiennych, z ktrymi uciekaem w
ciemnociach i z ktrymi byem zczony bezimiennoci przez ca noc spdzon w
ciemnicy. Teraz miaem imi, byem znany, urzdowo potwierdzony istniaem. Co za ulga!
Chtnie udaem si za moim przewodnikiem.

W biurze Lokalnego Zarzdu Gospodarstw Rolnych Wsplnoty panowa ruch i


zamieszanie, ale znaleziona czas, eby mnie odnale i przeprosi za przykroci ubiegej
nocy.

- Jaka szkoda, e postanowi pan przyby do Wsplnoty akurat przez Siuwensin! -


biadoli gruby inspektor. e te nie skorzysta pan z normalnej trasy!

Nie wiedzieli, kim jestem ani dlaczego jestem tak przyjmowany, ich niewiedza bya
oczywista, ale nie robio to najmniejszej rnicy. Genly Ai, wysannik, mia by traktowany
jak kto wany. I by. Wczesnym popoudniem byem ju w drodze do Misznory, w
samochodzie przydzielonym do mojej dyspozycji przez Zarzd Gospodarstw Rolnych
Wsplnoty Wschodniego Homsvaszom, Okrg smy. Miaem nowy paszport i kart wstpu
do wszystkich domw podrnych po drodze oraz telegraficzne zaproszenie do rezydencji
pierwszego komisarza Wsplnoty do spraw punktw granicznych i portw, pana Utha
Szusgisa.

Radio w maym samochodzie wczao si razem z silnikiem i grao przez cay czas jego
pracy; w ten sposb cae popoudnie jadc przez rozlege paskie tereny uprawne
wschodniego Orgoreynu, bez potw (bo nie ma tu byda), pocite tylko strumieniami,
suchaem radia. Powiedziao mi o pogodzie, zbiorach, warunkach na drogach, ostrzego
mnie, ebym jecha ostronie, przekazao mi rne wiadomoci ze wszystkich trzydziestu
trzech okrgw, wyniki produkcyjne rnych fabryk, sprawozdanie z przeadunkw w
rnych rzecznych i morskich portach, odpiewao kilka pieni kultu jomesz i znw
opowiedziao o pogodzie. Wszystko to byo bardzo spokojne w porwnaniu z tyradami,
jakie syszaem w radio w Erhenrangu. O napadzie na Siuwensin ani sowa. Widocznie rzd
orgocki chcia uspokaja, a nie podburza. Krtkie oficjalne wiadomoci powtarzane do
czsto stwierdzay tylko. e porzdek wzdu wschodniej granicy jest i bdzie utrzymany.
Podobao mi si to. Budzio zaufanie nie prowokujc przeciwnika i miao w sobie t
spokojn twardo. ktr tak podziwiaem u Getheczykw: porzdek bdzie utrzymany...
Byem teraz zadowolony. e wydostaem si z Karhidu, rozwichrzonego kraju popychanego
w stron wojny przez szalonego krla w ciy i optanego mani wielkoci regenta. Byem
zadowolony, e jad spokojnie z prdkoci trzydziestu paru kilometrw na godzin przez
rozleg. rwno zaoran rwnin pod jednostajnym szarym niebem ku stolicy, ktrej
wadze wierzyy w porzdek.

Droga bya gsto oznakowana (nie tak jak w Karhidzie, gdzie trzeba pyta lub zda si na
los szczcia), z napisami uprzedzajcymi, e naley zatrzyma si w punktach kontrolnych
takiego to a takiego okrgu lub regionu Wsplnoty. Na tych wewntrznych punktach
celnych sprawdzane s dokumenty i przejazd zostaje odnotowany. Moje dokumenty byy
wszdzie respektowane i po krtkiej kontroli uprzejmie przepuszczano mnie i rwnie
uprzejmie informowano o odlegoci do najbliszego domu podrnych, gdybym chcia co
zje albo odpocz. Przy tej szybkoci podr z Pnocnej Wyyny do Misznory bya ca
wypraw i spdziem w drodze dwie noce. Posiki w domach podrnych byy jednostajne,
ale obfite, a noclegi przyzwoite, cho zawsze w salach zbiorowych. Rekompensowaa to w
pewnej mierze powcigliwo wsptowarzyszy podry. Nie nawizaem adnej
znajomoci ani nie odbyem prawdziwej rozmowy na adnym z postojw, mimo e
kilkakrotnie prbowaem.

Mieszkacy Orgoreynu nie okazywali wrogoci, raczej brak zainteresowania. Byli


obojtni, bezbarwni, przygaszeni. Podobali mi si. Miaem za sob dwa lata koloru,
temperamentu i pasji w Karhidzie. Zmiana bya mile widziana.

Jadc wzdu wschodniego brzegu wielkiej rzeki Kunderer, na trzeci dzie rano od
przekroczenia granic Orgoreynu dotarem do Misznory, najwikszego miasta na tej
planecie.

W sabym socu midzy dwiema jesiennymi ulewami miasto wygldao dziwnie - same
kamienne mury z nielicznymi wskimi oknami umieszczonymi za wysoko, szerokie ulice
przytaczajce przechodniw, latarnie o miesznie wysokich supach, dachy strome jak rce
zoone do modlitwy, daszki gankw wystajce ze cian domw na wysokoci wielu metrw
niczym jakie bezsensowne wielkie pki na ksiki - nieproporcjonalne, groteskowe miasto
w blasku soca. Ale te nie byo ono zbudowane dla soca. Byo zbudowane na zim. W
zimie, kiedy ulice pokrywaa kilkumetrowa warstwa ubitego niegu, strome dachy byy
obwieszone frdzlami sopli, pod daszkami gankw stay sanie, a wskie szczeliny okien
pony tym blaskiem w zacinajcym mokrym niegu, ujawniaa si logika i pikno tego
miasta. Misznory byo czystsze, wiksze, janiejsze ni Erhenrang, przestronniejsze i
bardziej imponujce. Dominoway w nim wielkie budynki z tawobiaego kamienia,
proste, proporcjonalne bryy zbudowane wedug wsplnego wzorca, w ktrych mieciy si
biura i urzdy wadz Wsplnoty oraz wiksze witynie kultu jomesz, popieranego przez
wadze. Nie byo tu haasu i toku, uczucia, e jest si zawsze w cieniu czego wysokiego i
ponurego jak w Erhenrangu. Wszystko tu byo proste, wietnie zaplanowane i
uporzdkowane. Czuem si, jakbym wyrwa si z mrokw redniowiecza, i aowaem
dwch lat zmarnotrawionych w Karbidzie. To tutaj wygldao na kraj dojrzay do
wkroczenia w Wiek Ekumenalny.

Pojedziem troch po miecie, potem zwrciem samochd do waciwego biura


regionalnego i udaem si pieszo do rezydencji pierwszego komisarza Wsplnoty do spraw
punktw granicznych i portw. Waciwie nigdy nie byem pewien, czy to jest zaproszenie,
czy uprzejme polecenie. Nusuth. Przybyem do Orgoreynu, eby mwi o Ekumenie, i mog
zacz rwnie dobrze tu jak gdzie indziej.
Moje wyobraenia o flegmie i opanowaniu Orgotw zostay podwaone przez komisarza
Szusgisa, ktry podbieg do mnie z okrzykiem radoci, chwyci obie moje rce gestem w
Karbidzie zarezerwowanym na okazje demonstracji gboko osobistych emocji, potrzsn
moimi rkami z tak energi, jakby zapuszcza silnik, i wykrzycza powitanie ambasadora
Ekumeny Znanych wiatw na Gethen.

Byem zaskoczony, bo ani jeden z dwunastu, a moe czternastu inspektorw, ktrzy


studiowali moje papiery, nie okaza, e mwi mu co moje nazwisko albo terminy Ekumena
czy wysannik, co z grubsza wiedzieli wszyscy napotkani przeze mnie mieszkacy Karbidu.

- Nie jestem ambasadorem, panie Szusgis - poprawiem. - Tylko wysannikiem.

- A wic przyszym ambasadorem. Tak, na Mesze! - Szusgis, krzepki, jowialny czowiek,


obejrza mnie od stp do gw i znw si rozemia. - Jest pan inny, ni si spodziewaem,
panie Ai. Zupenie inny. Wysoki jak latarnia, mwili, cienki jak poza sa, czarny jak sadza i
skonooki. Spodziewaem si jakiego nienego trolla, potwora! A tu ni z tych rzeczy. Jest
pan tylko ciemniejszy ni wikszo z nas. - Ziemista cera - powiedziaem.

- I by pan w Siuwensin w noc napadu? Na piersi Mesze, w jakim my wiecie yjemy! Po


takich odlegociach, jakie pan przeby, eby tu dotrze, mg pan zosta zabity
przechodzc przez most na Ey. No, ale jest pan tutaj i wiele osb chce pana zobaczy,
usysze i powita wreszcie w Orgoreynie.

Bez adnych dyskusji zainstalowa mnie natychmiast w swoim domu. Jaki wysoki
urzdnik i czowiek bogaty mieszka w stylu nie spotykanym w Karhidzie, nawet wrd
wielkich panw. Dom Slusgisa by ca wysp z przeszo setk pracownikw, sub
domow, urzdnikami, doradcami technicznymi i tak dalej, ale bez adnych krewniakw.
System rozbudowanych klanw rodzinnych, ognisk i domen, ktrego resztki mona byo
dostrzec jeszcze w strukturze Wsplnoty, zosta tutaj ,.znacjonalizowany" przed kilkuset
laty. adne dziecko powyej jednego roku ycia nie mieszka z rodzicem lub rodzicami,
wszystkie s wychowywane w ogniskach Wsplnoty. Nie ma stanowisk dziedzicznych.
Prywatne testamenty s nielegalne: umierajc czowiek pozostawia swj majtek pastwu.
Wszyscy maj rwny start, ale widocznie nie pozostaj rwni. Szusgis by bogaty i hojny. W
moich pokojach znajdoway si luksusy, ktrych istnienia na Zimie nie podejrzewaem - na
przykad prysznic. By tu rwnie elektryczny grzejnik i kominek z duym zapasem drewna.

- Powiedziano mi - rozemia si Szusgis - ebym trzyma wysannika w cieple, bo


pochodzi on z gorcego jak piec wiata i nie wytrzymuje naszych chodw. Traktuj go,
powiedziano mi, jakby by w ciy, daj mu futrzane przykrycie do ka, grzejniki do
pokoju, podgrzewaj mu wod do mycia i szczelnie zamknij okna! Czy jest pan zadowolony?
Czy bdzie panu wygodnie'' Prosz powiedzie, co jeszcze chciaby pan tu mie?

Wygodnie! W Karhidzie nikt nigdy w adnej sytuacji nie spyta mnie, czy jest mi
wygodnie.

- Panie Szusgis powiedziaem szczerze - czuj si tu jak w domu.

Nie uspokoi si, pki nie da mi jeszcze jednego okrycia z futra pesthry na ko i jeszcze
wicej polan do kominka. - Wiem, jak to jest powiedzia. - Kiedy byem w ciy, stale mi
byo zimno, nogi miaem jak ld i ca zim przesiedziaem przy ogniu. Dawno temu,
oczywicie, ale dobrze pamitam!
Getheczycy zazwyczaj maj dzieci w modym wieku. Wikszo z nich po przekroczeniu
dwudziestu czterech lat uywa rodkw antykoncepcyjnych, a w swojej fazie kobiecej traci
podno po przekroczeniu czterdziestki. Szusgis przekroczy pidziesitk, std to:
"dawno temu, oczywicie". Faktycznie, trudno go sobie byo wyobrazi jako mod matk.
By twardym, przebiegym, jowialnym politykiem, ktry uprzejmoci posugiwa si dla
swoich celw, a jego celem by on sam. Typ wsplny dla caej ludzkoci. Spotykaem go na
Ziemi, na Hain i na Ollul. Spodziewam si spotka go w piekle.

- Jest pan doskonale poinformowany co do mojego wygldu i moich upodoba, panie


Szusgis. To mi pochlebia, nie przypuszczaem, e moja sawa mnie wyprzedza.

- Nie - powiedzia, rozumiejc mnie doskonale. Na pewno woleliby trzyma pana pod
niegiem tam w Erhenrangu, co? Ale pucili pana, pucili i wtedy zrozumielimy tutaj, e
nie jest pan jednym wicej karhidyjskim szalecem, ale jest pan autentyczny.

- Obawiam si, e nie rozumiem.

- Argaven i jego zausznicy bali si pana, panie Ai, bali si i byli zadowoleni widzc pana
plecy. Bali si, e jeeli panu co zrobi albo ucisz pana, spotka ich kara. Najazd z
kosmosu! I dlatego bali si pana tkn. I prbowali utrzyma pask misj w tajemnicy. Bo
bali si pana i tego, co pan przynosi naszemu wiatu.

Bya to przesada. Nie mona powiedzie, e przemilczano mnie w karhidyjskich


wiadomociach, w kadym razie dopki Estraven by u wadzy. Ale miaem wraenie, e z
jakiego powodu w Orgoreynie wiadomoci na mj temat byy bardzo skpe i Szusgis
potwierdzi moje podejrzenia.

Wic wy nie boicie si tego, co ja przynosz waszemu wiatu'?

Nie, prosz pana, ani troch. - Czasami ja sam si boj.

Postanowi rozemia si jowialnie w odpowiedzi. Nie zagodziem swoich sw. Nie


jestem komiwojaerem, ktry sprzedaje postp dzikusom. eby moja misja moga si w
ogle rozpocz, musimy spotka si jak rwny z rwnym, z pewn doz wzajemnego
zrozumienia i szczeroci.

- Panie Ai, wiele osb chce si z panem spotka. S wrd nich grube ryby i potki, take
osoby, z ktrymi powinien pan rozmawia, bo wiele od nich zaley. Poprosiem o zaszczyt
goszczenia pana, poniewa mam duy dom i jestem znany jako czowiek neutralny. ani
hegemonista, ani wolnohandlowiec, po prostu zwyky komisarz, ktry wykonuje swoj
prac i nie narazi pana na plotki wynikajce z tego, e zatrzyma si pan w tym, a nie innym
domu. Rozemia si. - Ale to oznacza, e bdzie pan musia duo je. Mam nadziej, e
nie ma pan nic przeciwko temu.

- Jestem do paskiej dyspozycji, panie Szusgis.

- Zatem dzisiaj bdzie kolacyjka z Vanakiem Slose.

- Reprezentantem z Kuwery, Trzeciego Okrgu, prawda? Oczywicie zanim tu przybyem,


odrobiem prac domow. Komisarz rozwodzi si nad tym, e askawie zechciaem
dowiedzie si czego o jego kraju. Tutejsze maniery niewtpliwie rniy si od
karhidyjskich. Tam jego zdziwienie pomniejszyoby jego wasny szifgrethor albo obrazio
mj, nie jestem pewien, jak by to byo, ale prawie wszystko obraao tam czyj szifgrethor.
Potrzebowaem jakiego ubrania odpowiedniego na wieczr, bo swj wyjciowy strj z
Erhenrangu straciem w napadzie na Siuwensin, pojechaem wic pastwow takswk do
rdmiecia i sprawiem sobie szaty orgockiego eleganta. Hieb i koszula byy bardzo
podobne do karhidyjskich, ale zamiast letnich krtkich spodni noszono tu przez cay rok
wypchane na kolanach i niezgrabne nogawice. Dominujcymi kolorami byy jaskrawy
niebieski i czerwony, a materia i krj pozostawiay nieco do yczenia. Typowa produkcja
masowa. Ta odzie unaocznia mi, czego brak temu imponujcemu, wielkiemu miastu -
elegancji. Elegancja jest niewielk cen za owiecenie i chtnie godziem si j zapaci.
Wrciem do domu Szusgisa i rozkoszowaem si gorcym prysznicem, tryskajcym naraz
ze wszystkich stron kujc mg. Mylaem o zimnych blaszanych wannach, w ktrych
szczkaem zbami i trzsem si zeszego lata we wschodnim Karhidzie, o oblodzonych
miednicach w moim pokoju w Erhenrangu. Czy to bya elegancja`? Niech yje wygoda!
Wystroiem si w moje nowe jaskrawe czerwienie i wraz z Szusgisem zostaem odwieziony
jego prywatnym samochodem na wieczorne przyjcie. W Orgoreynie jest wicej sucych i
wicej obsugi ni w Karbidzie. Wynika to std, e wszyscy Orgotowie s zatrudnieni przez
pastwo. Pastwo ma obowizek zapewnienia pracy wszystkim obywatelom i robi to. Takie
jest przynajmniej oglnie akceptowane wyjanienie, chocia jak wikszo wyjanie w
sprawach ekonomicznych przy bliszym badaniu wydaje si gubi to, co najwaniejsze.

Jaskrawo owietlony, wysoki, biay salon reprezentanta Slose'a mieci dwudziestu, moe
trzydziestu goci. Trzech z nich byo reprezentantami, a reszta te notablami rnego
rodzaju. Stanowili co wicej ni grup Orgotw chccych obejrze "obcego". Nie byem tu
ciekawostk, jak przez cay rok w Karbidzie, nie byem odmiecem ani zagadk. Byem, jak
si zdawao, kluczem.

Jakie drzwi miaem otworzy? Niektrzy z tych witajcych mnie mw stanu i


urzdnikw wiedzieli, ja nie. Nie byo mi sdzone dowiedzie si tego podczas kolacji. Na
caej Zimie, nawet w skutym lodem barbarzyskim Perunterze, mwienie o interesach przy
jedzeniu uwaa si za co nieopisanie wulgarnego. A e kolacj podano prawie
natychmiast, odoyem pytania i zajem si gst zup rybn oraz moim gospodarzem i
wspbiesiadnikiem. Slose by delikatn mod osob z niezwykle jasnymi, ywymi oczami i
stumionym, wyrazistym gosem. Sprawia wraenie czowieka oddanego jakiej idei.
Podobao mi si to, ale zastanawiaem si, czemu jest oddany. Po mojej prawej siedzia
inny reprezentant, osobnik z pask twarz imieniem Obsle. By gruby, jowialny i
dociekliwy. Przy trzeciej yce zupy spyta mnie, czy to u licha prawda, e pochodz z
jakiego innego wiata i jak tam jest - wszyscy mwi, e cieplej ni na Gethen - jak ciepo?

- C, na tej samej szerokoci geograficznej na Ziemi nigdy nie pada nieg.

- Nigdy nie pada nieg. Nigdy nie pada nieg? rozemia si z autentyczn radoci, jak
dziecko mieje si z dobrego kamstwa zachcajc do dalszych.

- Wasza strefa zamieszkana przypomina nasz stref subarktyczn. Oddalilimy si


bardziej ni wy od ostatniej epoki lodowcowej, ale nie odeszlimy od niej jeszcze cakiem.
Zasadniczo Ziemia i Gethen s bardzo podobne. Jak wszystkie zamieszkane wiaty.
Czowiek moe y tylko w do wskim przedziale warunkw i Gethen wyznacza jedn ich
granic...

- S wic wiaty gortsze ni paski?

- Wikszo jest cieplejsza, niektre s gorce. Gde, na przykad, to gwnie piaszczysta i


skalna pustynia. Planeta bya ciepa od pocztku, a potem bezmylna eksploatacja
zniszczya pidziesit czy szedziesit tysicy lat temu naturaln rwnowag, lasy wycito
na opa. Nadal mieszkaj tam ludzie, ale przypomina to - jeeli dobrze rozumiem tekst
kultu jomesz - miejsce, gdzie id po mier zodzieje.

Ta uwaga wywoaa umiech na twarzy Obsle'a, spokojny, aprobujcy umiech, ktry


nagle skoni mnie do zmiany spojrzenia na tego czowieka.

- Pewni sekciarze twierdz, e te przejciowe wiaty pomiertne znajduj si faktycznie i


fizycznie na innych planetach rzeczywistego wszechwiata. Czy zetkn si pan z tym
pogldem, panie Ai''

- Nie. Rnie mnie ju opisywano, ale nikt jeszcze nie uzna mnie za ducha. W tym
momencie spojrzaem w prawo i mwic o duchu zobaczyem ducha. Ciemny, w ciemnym
stroju, nieruchomy i nie rzucajcy si w oczy, siedzia przy mnie jak upir na uczcie.

Uwag Obsle'a zaj jego ssiad z drugiej strony, 'a wikszo goci suchaa Slose'a
siedzcego u szczytu stou. Odezwaem si cicho:

Nie spodziewaem si zobaczy pana tutaj, ksi. Niespodzianki sprawiaj, e ycie jest
moliwe odpowiedzia.

- Powierzono mi posanie do pana. Spojrza pytajco.

- Ma ono form pienidzy, czciowo paskich wasnych. Przesya je Foreth rem ir


Osboth. Mam je w domu pana Szusgisa. Zajm si tym, eby do pana dotary.

- Jest pan bardzo dobry, panie Ai.

By cichy, przygaszony, pomniejszony, wygnaniec szukajcy dla siebie miejsca w obcym


kraju. Nie okazywa zbytniej chci do rozmowy ze mn i byem z tego zadowolony. Jednak
podczas tej dugiej, mczcej, wypenionej rozmowami kolacji, mimo i caa moja uwaga
bya skupiona na monych i przemylnych Orgotach, ktrzy chcieli zaprzyjani si ze mn
albo mnie wykorzysta, odczuwaem co pewien czas dotkliwie jego obecno, jego
milczenie, jego ciemn, odwrcon twarz. I cho odrzuciem t myl jako bezpodstawn,
przyszo mi do gowy, e nie z wasnej woli przybyem do Misznory, eby je smaon
czarny ryb w towarzystwie reprezentantw, i e to nie oni mnie tu cignli. e on to
zrobi.

.9.

Estraven Zdrajca

Wschodniokarhidyjska opowie zapisana w Gorinhering ze sw Toborda Czarchawy


przez G. A. Opowie jest szeroko znana w rnych wersjach, a oparta na niej sztuka
"habben" znajduje si w reperuarze wdrownych teatrw na wschd od Kargavu.

Dawno temu, przed czasami krla Argavena I, ktry zjednoczy Karhid w jedno
krlestwo, trwaa wa rodowa midzy domenami Stok i Estre w ziemi kermskiej. Najazdy
i puapki urzdzano od trzech pokole, a wani nie byo koca, bo spr szed o ziemi.
Dobrej ziemi w Kermie jest mao, kada domena szczyci si dugoci swoich granic, a
panowie w Kermie s ludmi dumnymi i krewkimi, ktrzy rzucaj czarne cienie.
Zdarzyo si, e potomek z ona pana na Estre, modzieniec, cigajc na nartach pesthry
na jeziorze Lodowa Noga w miesicu irrem wjecha na cienki ld i wpad do jeziora.
Chocia wydosta si z wody uywajc jednej narty do oparcia si o twardszy ld, nie na
wiele poprawi swoj sytuacj, bo by przemoczony do nitki, powietrze byo kurem i zbliaa
si noc. Nie widzia szans na pokonanie kilkunastu kilometrw pod gr do Estre, wyruszy
wic ku wsi Ebos na pnocnym brzegu jeziora. Z nastaniem nocy z lodowca przysza mga i
zasnua cae jezioro, tak e nie widzia drogi przed sob. Szed powoli z obawy przed sabym
lodem, ale i w popiechu, bo mrz przenika go do koci, i wiedzia, e niedugo zamarznie.
Wreszcie przez noc i mg dojrza wiato. Odrzuci narty. bo brzeg jeziora by skalisty i w
wielu miejscach nie pokryty niegiem, i ledwo trzymajc si na nogach ostatkiem si wlk
si do wiata. Zabdzi daleko od Ebos. Bya to maa samotna chata w lesie drzew thore,
jedynych, jakie rosn w Kermie, i drzewa otaczay j ze wszystkich stron nie sigajc wyej
ni jej dach. Modzieniec uderzy w drzwi pici i gono zawoa; kto otworzy mu drzwi i
zaprowadzi go do kominka.

W chacie nie byo nikogo wicej, tylko ten jeden czowiek. Zdj z Estravena odzie, ktra
zamarza i bya jak blaszana, nagiego przykry futrami i ciepem wasnego ciaa wypdza
mrz z rk, ng i twarzy Estravena, a potem napoi go grzanym piwem. W kocu
modzieniec doszed do siebie i przyjrza si temu, ktry go pielgnowa.

By to nieznajomy rwnie mody jak on sam. Popatrzyli na siebie. Obaj byli przystojni,
mieli silne ciaa i szlachetne rysy, byli proci i smagli. Estraven ujrza, e w twarzy drugiego
ponie ogie kemmeru.

- Jestem Arek z Estre - powiedzia.

- Jestem Therem ze Stok - odpowiedzia drugi. Wtedy Estraven rozemia si, bo by


wci jeszcze saby, i rzek:

- Czy przywrcie mnie do ycia po to, eby mnie zabi, Stokven?

- Nie - odpar drugi. Wycign rk i dotkn doni Estravena, jakby chcia si upewni,
czy ju odtaja. Pod tym dotkniciem Estraven poczu, e budzi si w nim ogie, mimo e
jeszcze dzie lub dwa dzieliy go od jego kemmeru. Przez chwil siedzieli bez ruchu
dotykajc si domi.

- S takie same - powiedzia Stokven i na potwierdzenie pooy swoj do na doni


Estravena. Miay t sam dugo i ksztat, pasoway palec w palec jak zoone donie
jednego czowieka.

- Nigdy dotd ci nie widziaem przemwi Stokven.

- Jestemy wrogami na mier i ycie. - Wsta, dooy do ognia i z powrotem usiad obok
Estravena.

- Jestemy wrogami na mier i ycie - powiedzia Estraven. - Chtnie lubowabym ci


kemmer.

- I ja tobie - odpowiedzia tamten. Wtedy zoyli sobie przysig kemmeringow, ktra w


Kermie, tak wtedy jak i teraz, nie moe by zamana ani odwoana. T noc, nastpny dzie i
jeszcze jedn noc spdzili w lenej chacie nad zamarznitym jeziorem. Nastpnego ranka
przybya do chaty grupa ludzi ze Stok. Jeden z nich zna z widzenia modego Estravena. Bez
sowa ostrzeenia wydoby n i na oczach Stokvena pchn Estravena w pier i w gardo, i
mody czowiek pad zalany krwi na wystyge ognisko, martwy.

- By dziedzicem Estre - - powiedzia morderca.

- Pocie go na swoje sanki i odwiecie do Estre rozkaza Stokven. Sam wrci do Stok.
Jego ludzie odjechali z ciaem Estravena, ale zostawili je daleko w lesie thore dzikim
zwierztom na poarcie i wrcili w nocy do Stok.

Therem stan przed swoim rodzicem, panem Hariszem rem ir Stokvenem, i spyta
swoich ludzi:

- Czy zrobilicie tak, jak wam kazaem?

Odpowiedzieli: - Tak.

- Kamiecie - powiedzia Therem - bo nigdy bycie nie wrcili ywi z Estre. Ci ludzie
zamali mj rozkaz i skamali, eby ukry swoje nieposuszestwo. dam ich wygnania.

Pan Harisz zgodzi si na danie syna i ludzie ci zostali wygnani z ogniska i wyjci spod
prawa.

Wkrtce potem Therem opuci swoj domen mwic, e pragnie spdzi pewien czas w
stanicy Rotherer, i nie wrci przed upywem roku.

Tymczasem w domenie Estre poszukiwano Areka w grach i na rwninach. a potem go


opakano. Opakiwano go przez cae lato i jesie, bo by jedynym dzieckiem z ona ksicia.
A pod koniec miesica thern, kiedy sroga zima obja kraj w swoje wadanie, przyby do
Estre wdrowiec na nartach i wrczy stranikowi przy bramie co zawinitego w futro
mwic: - To jest Therem, syn syna Estre. - Po tych sowach pomkn na nartach w d
stoku jak kamyk odbijajcy si od powierzchni wody i znik, zanim komu przyszo do
gowy, eby go zatrzyma.

W zawinitku z futra leao paczc nowo narodzone dziecko. Przyniesiono dziecko przed
oblicze pana Sorve'a i przekazano mu sowa nieznajomego, a stary pan, pogrony w
smutku, ujrza w dziecku swojego zaginionego syna Areka. Rozkaza, eby dziecko
wychowywano jako syna wewntrznego ogniska i eby nazywano go Therem, chocia klan
Estre nie uywa tego imienia.

Dziecko wyroso na dorodnego, silnego modzieca, powanego ~ natury i milkliwego, w


ktrym wszyscy dostrzegali podobiestwo do zaginionego Areka. Kiedy dors, pan Sorve w
gecie starczej samowoli wyznaczy go dziedzicem Estre. Wywoao to zawi wrd synw
kemmeringw Sorve'a, silnych i w kwiecie wieku, ktrzy dugo czekali na t godno.
Urzdzili oni zasadzk na modego Therema, kiedy wyruszy samotnie polowa na pesthry
w miesicu irrem, ale on by uzbrojony i nie da si zaskoczy. Dwch braci z ogniska
zastrzeli w gstej mgle, ktra zacielaa jezioro podczas odwily, a z trzecim walczy na
noe i zabi go wreszcie, cho sam zosta zraniony gboko w szyj i w pier. Stan nad
ciaem brata we mgle nad lodem i zobaczy, e zapada noc. By osabiony z upywu krwi i
pomyla, eby uda si do wsi Ebos po pomoc. Jednak w gstniejcych ciemnociach
zabdzi i doszed do lasu thore na wschodnim brzegu jeziora. Tam zobaczy opuszczon
chat, wszed do rodka i zbyt osabiony, eby rozpali; ogie, upad na zimne kamienie
ogniska i lea tak broczc krwi.
Kto wyoni si z ciemnoci, samotny czowiek. Stan w drzwiach i zamar na chwil
patrzc na czowieka lecego we krwi na kamieniach ogniska. Potem wszed w popiechu,
przygotowa oe z futer, ktre wyj ze starej skrzyni, rozpali ogie, obmy i przewiza
rany Therema. Kiedy zobaczy, e mody czowiek patrzy na niego, powiedzia: Jestem
Therem ze Stok.

- Ja jestem Therem z Estre.

Zapada midzy nimi cisza. Po chwili mody czowiek umiechn si i powiedzia:

Czy opatrzye moje rany, eby mnie zabi, Stokven? Nie odpowiedzia starszy.

Wtedy Estraven spyta:

- Jak to si dzieje, e ty, pan ze Stok, jeste sam tutaj, na spornej ziemi?

Przychodz tu czsto - odpar Stokven.

Potem zbada puls modzieca i na moment przyoy do pasko do doni Estravena.


Pasoway palec w palec, jak dwie donie jednego czowieka.

- Jestemy wrogami na mier i ycie - powiedzia Stokven.

Estraven odpowiedzia:

- Jestemy wrogami na mier i ycie, ale nigdy dotd ci nie widziaem.

Stokven odwrci twarz.

- Ja ci raz widziaem, dawno temu - powiedzia. Chciabym, eby midzy naszymi


domami zapanowa pokj.

- Ja ci przysign pokj - rzek Estraven.

Zoyli sobie przysig i wicej nie rozmawiali, i ranny zasn. Rano Stokvena ju nie
byo, ale przyszli ludzie ze wsi Ebos i odnieli Estravena do domu, do Estre. Tam nikt ju
nie omiela si przeciwstawia woli starego ksicia, odkd jej suszno zostaa zapisana
krwi trzech ludzi na lodzie jeziora, i po mierci Sorve'a Therem zosta ksiciem Estre. W
cigu roku zakoczy star wa oddajc poow spornej ziemi domenie Stok. Za to i za
zabicie trzech braci z ogniska nazywano go Estravenem Zdrajc. Ale jego imi, Therem, jest
nadal nadawane dzieciom w tej domenie.

. 10 .
Rozmowy w Misznory

Nastpnego ranka, kiedy w swoich apartamentach w domu Szusgisa koczyem pne


niadanie, rozleg si dyskretny brzczyk telefonu. Wczyem go i usyszaem po
karhidyjsku:

- Tu Therem Harth. Czy mgbym przyj?

- Bardzo prosz.

Byem zadowolony, e zaatwi t spraw od rki. Nie ulegao wtpliwoci, e midzy


mn a Estravenem nie moe by mowy o adnych bliszych stosunkach. Mimo e
przynajmniej nominalnie popad w nieask i zosta wygnany z mojego powodu, nie
mogem przyj za to na siebie odpowiedzialnoci i poczu si w uzasadniony sposb
winnym. W Erhenrangu nie ujawni przede mn ani swojego postpowania, ani swoich
motyww i nie miaem powodw, eby mu ufa. Wolabym, eby nie by zwizany z tymi
Orgotami, ktrzy mnie jakby adoptowali. Jego obecno wprowadzaa komplikacje i
niezrczno.

Zosta wprowadzony do pokoju przez jednego z wielu sucych. Zaprosiem go, eby
usiad w jednym z wielkich wycieanych foteli, i zaproponowaem mu poranny napj.
Odmwi. Nie byo po nim wida skrpowania - dawno odrzuci wstydliwo, jeeli j
kiedykolwiek posiada - ale by peen rezerwy, trzyma si na dystans.

- Pierwszy prawdziwy nieg - powiedzia i widzc moje spojrzenie na zasonite cik


kotar okno doda: - Nie wyglda pan jeszcze?

Wyjrzaem i zobaczyem nieg wirujcy na lekkim wietrze, pokrywajcy biel ulice i


dachy. Przez noc spado ju kilka centymetrw. By odarhad gor, siedemnasty dzie
pierwszego miesica jesieni.

- Wczenie - powiedziaem zafascynowany przez chwil.

- Przepowiadaj ostr zim tego roku.

Zostawiem kotary odsonite. Szare, rozproszone wiato zza okna pado na jego ciemn
twarz. Postarza si. Przey cikie chwile od czasu, kiedy go po raz ostatni widziaem w
Erhenrangu, przy jego wasnym kominku w Czerwonym Naronym Domu.

- Tu jest to, co miaem panu przekaza - powiedziaem podajc mu owinit w foli


paczk pienidzy, ktr pooyem na stole po jego telefonie. Wzi j i podzikowa mi z
powag. Poniewa nie usiadem, po chwili, wci jeszcze trzymajc pakiet w rku, on
rwnie si podnis.

Czuem lekkie ukucia sumienia, ale nic nie zrobiem, eby je uspokoi. Chciaem go
zniechci do dalszych wizyt i niestety wymagao to ponienia go.

Spojrza mi prosto w twarz. By, oczywicie, niszy ode mnie, krtkonogi i krpy, niszy
nawet ni wikszo kobiet mojej rasy. A jednak, kiedy na mnie patrzy, nie miaem
uczucia, e patrzy na mnie z dou. Nie odwzajemniem mu si spojrzeniem przygldajc si
z abstrakcyjnym zainteresowaniem stojcemu na stole radioodbiornikowi.
- Nie naley wierzy wszystkiemu, co si tutaj syszy przez radio - powiedzia miym
gosem. - Tymczasem wydaje mi si, e tu, w Misznory, bdzie panu potrzebna informacja i
rada.

- Odnosz wraenie, e jest tu duo osb gotowych z nimi popieszy.

- A duo to dobrze, co? Dziesiciu budzi wiksze zaufanie ni jeden. Przepraszam,


zapomniaem, e nie powinienem uywa jzyka karhidyjskiego. - I dalej mwi ju po
orgocku. - Banici nie powinni nigdy uywa swojego ojczystego jzyka, brzmi on w ich
ustach gorzko. Poza tym myl, e ten jzyk bardziej przystoi zdrajcy, bo spywa z warg jak
syrop. Panie Ai, mam prawo wyrazi panu wdziczno. Odda pan przysug zarwno
mnie, jak i mojemu staremu przyjacielowi i kemmeringowi Asze Forethowi, dlatego we
wasnym i jego imieniu skorzystam z tego prawa. Moje podzikowanie bdzie miao form
rady. - Zamilk i ja te si nie odezwaem. Nigdy nie syszaem z jego ust tego rodzaju
cierpkiej, wyszukanej uprzejmoci i nie miaem pojcia, co to oznacza. - Jest pan w
Misznory kim cign dalej - kim nie by pan w Erhenrangu. Tam mwiono, e pan jest,
tutaj bd mwi, e pana nie ma. Jest pan narzdziem w rkach okrelonej frakcji.
Powinien pan uwaa na to, w jaki sposb pozwoli si pan wykorzystywa. Radz panu
dowiedzie si, kto jest w przeciwnej frakcji, i nigdy nie da si wykorzysta przez nich, bo
nie zrobi tego w dobrym celu.

Umilk. Chciaem zada, eby sprecyzowa swoje sowa, ale on powiedzia tylko: - Do
widzenia, panie Ai odwrci si i wyszed. Staem osupiay. Ten czowiek by jak poraenie
prdem elektrycznym: nie wiadomo byo, co si stao i co robi.

Niewtpliwie zepsu mi nastrj pogodnego samozadowolenia, w jakim jadem niadanie.


Podszedem do wskiego okna i wyjrzaem. nieg pada teraz jakby mniej gsto. Przepywa
biaymi obokami i wirowa jak patki kwiatw wini z sadw mojej ojczyzny, kiedy
wiosenny wiatr wieje wzdu zielonych zboczy Borlandu, gdzie si urodziem. Na Ziemi,
ciepej Ziemi, gdzie drzewa okrywaj si na wiosn kwiatami. W jednej chwili opado mnie
przygnbienie i tsknota za domem. Dwa lata spdziem na tej przekltej planecie, i teraz
zacza si trzecia zima, zanim jeszcze odesza jesie. Dugie miesice nieustannego zimna,
lodu, wiatru, deszczu, niegu, niegu z deszczem, zimna w rodku, zimna na zewntrz,
zimna przenikajcego do koci i do szpiku koci. I cay czas zdany tylko na siebie, obcy i
izolowany, bez jednego choby czowieka, ktremu mgbym ufa. Biedny Genly, moe si
rozpaka? Zobaczyem, jak tam, w dole, Estraven wychodzi z domu na ulic, ciemna,
skrcona perspektyw posta w jednostajnej, zacierajcej kontury szarobiaoci niegu.
Rozejrza si, poprawi pas swojego hiebu (by bez paszcza) i ruszy ulic krokiem
zdecydowanym, penym zrcznoci i wdziku, z energi, ktra sprawiaa, e w tej chwili
zdawa si jedyn yw istot w caym Misznory.

Odwrciem si od okna do ciepego pokoju. Jego luksusy wyday mi si zatche i


gnune, grzejnik, mikkie fotele, ko zarzucone futrami, dywany, draperie, narzuty.

Woyem zimowy paszcz i wyszedem na spacer, w ponurym nastroju, w ponury wiat.

Miaem tego dnia je obiad z reprezentantami Obsle'em, Yegeyem i innymi poznanymi


poprzedniego wieczoru, a take miaem pozna kilku nowych. Wczesny obiad jest zwykle
spoywany przy bufecie na stojco, moe eby czowiek nie mia uczucia, e spdzi cay
dzie siedzc za stoem. Tym razem jednak uroczycie nakryto st, bufet za by
oszaamiajcy, osiemnacie lub dwadziecia da zimnych i gorcych, gwnie z jaj sube i
chlebowych jabek. Przy bufecie, zanim zaczo obowizywa tabu co do rozmw, Obsle
nakadajc sobie na talerz gr jajecznicy powiedzia:
- Ten go nazwiskiem Mersen jest szpiegiem z Erhenrangu, a ten tam, Gaum, jest
jawnym agentem Sarfu. Powiedzia to tonem swobodnym, rozemia si, jakbym zrobi
dowcipn uwag, i przesun si do pmiska z marynowan ryb.

Nie miaem pojcia, co to jest Sarf.

Kiedy zaczto siada do stou, wszed jaki mody czowiek i szepn co gospodarzowi
przyjcia Yegeyowi, ktry zaraz odwrci si do nas.

- Nowoci z Karhidu - powiedzia. - Krl Argaven urodzi dzi rano dziecko, ktre zmaro
po godzinie. Zapanowaa cisza, potem podnis si gwar i przystojny mody czowiek
nazwiskiem Gaum podnis w gr kufel. - Oby wszyscy krlowie Karhidu yli tak dugo!
zawoa.

Niektrzy wypili z nim, wikszo nie.

- Na imi Mesze, mia si ze mierci dziecka powiedzia tusty starzec w purpurze


siadajc ciko obok mnie z wyrazem potpienia na twarzy.

Rozgorzaa dyskusja, ktrego ze swoich synw od kemmeringw Argaven moe


mianowa nastpc tronu, bo bdc ju dobrze po czterdziestce nie mg liczy na potomka
z wasnego ona, i jak dugo pozostawi Tibe'a na stanowisku regenta. Jedni uwaali, e
regencja skoczy si natychmiast, inni wyraali co do tego wtpliwoci.

- A co pan sdzi, panie Ai - spyta czowiek nazwiskiem Mersen, ktrego Obsle


zidentyfikowa jako agenta karhidyjskiego, a wic zapewne jednego z ludzi Tibe'a.
Przybywa pan wieo z Erhenrangu, co si tam mwi w zwizku z plotkami, e Argaven
waciwie abdykowa bez ogaszania tego faktu i przekaza sanie kuzynowi?

- Tak, dotary do mnie te plotki.

- Czy sdzi pan, e maj one jakie podstawy?

- Nie mam pojcia - odpowiedziaem i w tym momencie wkroczy gospodarz z uwag o


pogodzie, bo zaczto ju je.

Kiedy wreszcie suba sprztna talerze oraz gr resztek pieczeni i marynat z bufetu,
zasiedlimy wszyscy za dugim stoem i podano w maych naczykach palcy pyn zwany,
podobnie jak w wielu innych miejscach, wod ycia, po czym zaczto zadawa mi pytania.

Od czasu bada przez lekarzy i uczonych w Erhenrangu nie znajdowaem si przed grup
ludzi, ktrzy chcieli, ebym odpowiada na ich pytania. Niewielu Karhidyjczykw, nawet
spord rybakw i rolnikw, wrd ktrych spdziem pierwsze miesice, pieszyo
zaspokoi swoj, czsto palc, ciekawo przez proste zadawanie pyta. Byli zamknici w
sobie, peni rezerwy, nie lubili pyta i odpowiedzi. Pomylaem o stanicy Otherhord, o tym,
co Tkacz Faxe powiedzia mi na temat odpowiedzi... Nawet eksperci ograniczali swoje
pytania do problemw cile fizjologicznych, takich jak funkcjonowanie gruczow i ukadu
krenia rnice mnie najbardziej od getheskiej normy. Nigdy nie przyszo im do gowy
spyta na przykad, jak nieprzerwana seksualno mojej rasy wpywa na nasze instytucje
spoeczne, jak sobie radzimy z naszym "permanentnym kemmerem". Suchali, jeeli im
mwiem, psychologowie suchali, kiedy opowiadaem o mylomowie, ale nikt nie
zdecydowa si na postawienie oglnych pyta pozwalajcych na wytworzenie sobie
peniejszego obrazu spoeczestwa Ziemi lub Ekumeny - moe z wyjtkiem Estravena.

Tutaj ludzie nie byli tak skrpowani wzgldami prestiu i honoru, a pytania nie obraay
ani pytajcych, ani pytanego. Wkrtce jednak zorientowaem si, e niektre pytania miay
za cel przyapanie mnie na kamstwie i wykazanie, e jestem oszustem. To mnie na chwil
zbio z tropu. W Karhidzie spotykaem si oczywicie r niedowiarstwem, ale rzadko ze z
wol. Tibe urzdzi wprawdzie wymylny pokaz pod tytuem "udaj, e wierz w t
komedi" w dniu parady w Erhenrangu, ale, jak teraz wiedziaem, bya to cz jego gry
majcej na celu dyskredytacj Estravena i, jak sdz, Tibe w gbi duszy wierzy mi. Widzia
przecie mj statek, may ldownik, ktry sprowadzi mnie na powierzchni planety, mia
te podobnie jak wszyscy dostp do raportw inynierw z badania statku i astrografu. W
Orgoreynie nikt nie widzia statku. Mgbym pokaza im astrograf, ale nie stanowi on zbyt
przekonywajcego "dziea obcych", gdy by tak niezrozumiay, e mg rwnie dobrze
potwierdza teori oszustwa. Stare prawo kulturalnego embarga zabraniao przywozu na
tym etapie urzdze zrozumiaych i nadajcych si do kopiowania, nie miaem wic przy
sobie nic poza statkiem i astrografem, pudekiem ze zdjciami, niewtpliw osobliwoci
mojego ciaa i niemoliw do udowodnienia osobliwoci mojego umysu. Zdjcia, ktre
puciem w obieg, byy ogldane z obojtnym wyrazem twarzy, z jakim oglda si cudze
fotografie rodzinne. Pytaniom nie byo koca. Obsle spyta, co to jest Ekumena - wiat, liga
wiatw, jakie miejsce czy rzd?

- Hm, kada z tych rzeczy i adna. Ekumena to ziemskie sowo, w jzyku powszechnym
nazywa si j Wsplnym Gospodarstwem. karhidyjskim odpowiednikiem byoby ognisko.
Co do orgockiego, to nie jestem pewien, za sabo jeszcze znam wasz jzyk. Wsplnota chyba
nie, cho niewtpliwie istniej podobiestwa midzy rzdem Wsplnoty a Ekumen. Ale
Ekumena w zasadzie nie jest wcale rzdem. Bya to prba poczenia mistyki z polityk i
jako taka musiaa by skazana na niepowodzenia. Ale ta klska przyniosa ludzkoci wicej
dobra ni powodzenie jej poprzednich prb. Jest to spoeczestwo i ma, przynajmniej
potencjalnie, wasn kultur. Jest to forma ksztacenia, z pewnego punktu widzenia jest to
jedna wielka szkoa, rzeczywicie bardzo wielka. Jej podstaw s denia do wymiany
informacji i wsppracy, i dlatego z innego punktu widzenia jest to liga czy te unia
wiatw, posiadajca pewne cechy konwencjonalnej, scentralizowanej organizacji. I ten
wanie ostatni aspekt Ekumeny reprezentuj. Ekumena jako organizm polityczny dziaa
poprzez koordynacj, a nie przez nakazy, nie wymusza praw, do decyzji dochodzi drog
kompromisw i porozumie. Jako organizm ekonomiczny Ekumena jest niezwykle
aktywna, nadzorujc wymian midzywiatow, utrzymujc rwnowag handlow midzy
osiemdziesicioma wiatami. Osiemdziesicioma czterema cile mwic, jeeli Gethen
doczy do Ekumeny...

- Co to znaczy, e Ekumena nie wymusza praw? spyta Slose.

- Bo nie ma adnych praw. Pastwa czonkowskie maj swoje wasne prawa, a kiedy
zachodzi midzy nimi konflikt, Ekumena poredniczy, stara si przeprowadzi prawn lub
etyczn zmian przez uzgodnienie stanowisk lub wybr jednego. Oczywicie, jeeli
Ekumena jako eksperymentalny nadorganizm zawiedzie cakowicie, to bdzie musiaa
narzuca pokj si, stworzy jak policj i tak dalej. Na razie jednak nie ma takiej
potrzeby. wiaty centralne nadal dochodz do siebie po niszczycielskiej epoce sprzed kilku
stuleci, odtwarzaj utracone umiejtnoci i wiedz, ucz si na nowo rozmawia... - Jak
miaem wytumaczy Wiek Wrogoci i jego skutki ludziom, ktrzy nie maj sowa na
oznaczenie wojny?

- To niezwykle fascynujce, panie Ai - powiedzia gospodarz, reprezentant Yegey, drobny,


zgrabny, cedzcy sowa osobnik o bystrych oczach. - Ale nie widz, czego oni mog chcie
od nas. Chodzi o to, e c takiego dobrego moe im da osiemdziesity czwarty wiat? 1 to,
powiedzmy sobie, niezbyt rozwinity, bo przecie nie mamy gwiezdnych statkw jak
wszyscy inni.

- Nikt ich nie mia do czasu przybycia ludzi z Hain i Cetiaczykw. A niektrym wiatom
zabraniano ich budowy przez cae stulecia, pki Ekumena nie ustalia zasad tego, co u was,
jak sdz, nazywa si wolnym handlem. - Tu wszyscy si rozemiali, bo bya to nazwa partii
czy te frakcji Yegeya. - Wolny handel to jest wanie to, co prbuj tu zapocztkowa.
Handel nie tylko towarami, lecz take wiedz, technologi, myl, filozofi, sztuk,
medycyn, nauk, teori... Wtpi, czy Gethen kiedykolwiek bdzie utrzymywa jakie
ywsze kontakty fizyczne z innymi wiatami. Dzieli nas tu siedemnacie lat wietlnych od
najbliszego wiata Ekumeny, Ollul, na planecie gwiazdy, ktr wy nazywacie Asyomse. Do
najdalszego jest dwiecie pidziesit lat wietlnych i nawet nie wida std jego gwiazdy. Za
pomoc astrografu moglibycie rozmawia z tym wiatem jak przez radio z ssiednim
miastem, ale nie sdz, ebycie kiedy spotkali si z jego mieszkacami... Ten rodzaj
handlu, o ktrym mwi, moe by bardzo zyskowny, ale polega on gwnie na
porozumiewaniu si, nie za na transporcie dbr. Moje zadanie tutaj polega w gruncie
rzeczy na tym, eby dowiedzie si, czy pragniecie porozumiewa si z reszt ludzkoci.

- "Pragniecie" - powtrzy Slose pochylajc si z napiciem. - Czy to znaczy Orgoreyn, czy


te Gethen jako cao?

Zawahaem si przez chwil, bo nie byo to pytanie, ktreg oczekiwaem.

- Tutaj i teraz znaczy to Orgoreyn. Ale umowa nie moe nikogo wyklucza. Jeeli Sith
albo Narody Wyspowe, albo Karhid zechc przystpi do Ekumeny, to maj drog otwart.
Jest to za kadym razem sprawa indywidualnego wyboru. Pniej z reguy na planetach
rwnie wysoko rozwinitych jak Gethen rne rasy, regiony albo narody dochodz do
wyonienia wsplnego przedstawicielstwa, ktre koordynuje sprawy planetarne i stosunki z
innymi wiatami, co nazywa si w naszej terminologii "lokaln stabilnoci". W ten sposb
oszczdza si mas czasu i pienidzy, bo dzieli si wydatki. Gdybycie postanowili na
przykad zbudowa wasny gwiazdolot...

- Na mleko Mesze! - wykrzykn gruby Humery obok mnie. - Chce pan, ebymy
wystrzelili si w pustk? Fuj! - Na dowd rozbawienia i obrzydzenia wyda z siebie dwik
jak wysoka nuta akordeonu.

- A gdzie jest paski statek, panie Ai? - spyta Gaum. Powiedzia to cicho, z
pumiechem, jakby byo to co niezwykle podchwytliwego i chcia, eby to zostao
zauwaone. By niezwykle piknym okazem istoty ludzkiej wedug kadych kryteriw dla
obu pci, tak e nie mogem nie gapi si na niego, kiedy odpowiadaem, zastanawiajc si
jednoczenie, co to jest ten Sarf.

- C, to adna tajemnica. Mwiono o tym sporo w karhidyjskim radio. Rakieta, w ktrej


wyldowaem na wyspie Horden, znajduje si obecnie w Krlewskich Warsztatach
Metalurgicznych w Szkole Rzemios. W kadym razie wiksza jej cz, bo zdaje si, e
rni eksperci zabrali sobie po kawaku.

- Rakieta? - zdziwi si Humery, bo uyem orgockiego okrelenia na fajerwerk.

- To zwile oddaje rodzaj napdu odzi ldujcej. Humery znw wyda dziwny odgos.
Gaum umiechn si tylko i zauway:
- Zatem nie ma pan drogi powrotu na... no, tam skd pan przyby?

- Mam. Mgbym porozumie si przez astrograf z Ollul i poprosi, eby przysali po


mnie statek. Przybyby tutaj za siedemnacie lat. Mog te poczy si ze statkiem, ktrym
przyleciaem do waszego ukadu. Jest teraz na orbicie okoosonecznej. Byby tutaj za par
dni.

Sensacja bya widoczna i syszalna, i nawet Gaum nie potrafi ukry zdumienia. Co si
tutaj nie zgadzao. By to jeden istotny fakt, z ktrym si nie zdradziem w Karhidzie, nawet
przed Estravenem. Jeeli, tak jak mi to przedstawiono, Orgotowie wiedzieli o mnie tylko to,
co postanowili im przekaza Karhidyjczycy, wwczas powinna to by tylko jedna z wielu
niespodzianek. Okazao si, e to bya jedyna niespodzianka, za to wielka.

- Gdzie jest teraz ten statek? - spyta Yegey.

- Kry wok soca, gdzie midzy Gethen a Kuhurnem.

- Jak si pan z niego tu dosta?

- Na fajerwerku - wtrci stary Humery.

- Dokadnie tak. Nie ldujemy gwiazdolotem na zaludnionej planecie, dopki nie ma


ustalonych kontaktw lub nie zosta zawarty sojusz. Dlatego przybyem na maej odzi i
wyldowaem na wyspie Horden.

- Czy moe si pan porozumie z tym... z tym wielkim statkiem przez zwyke radio, panie
Ai? To by Obsle.

- Tak. - Nie wspomniaem na razie o maym satelicie przekanikowym, ktrego


umieciem na orbicie. Nie chciaem, eby odnieli wraenie, e ich niebo jest pene mojego
elastwa. - Potrzebny byby do mocny nadajnik; ale przecie macie ich pod dostatkiem.

- Zatem moglibymy skontaktowa si drog radiow z paskim statkiem.

- Tak, gdybycie znali waciwy sygna. Ludzie na pokadzie znajduj si w stanie stasis
lub, inaczej mwic, hibernacji, eby nie marnowali ycia w oczekiwaniu, a zaatwi tutaj
swoje sprawy. Waciwy sygna na waciwej dugoci fali uruchomi aparatur, ktra
wyprowadzi ich ze stasis. Wwczas skontaktuj si ze mn za pomoc radia albo
astrografu, wykorzystujc Ollul jako stacj przekanikow.

- Ilu ich jest? - spyta kto z niepokojem.

- Jedenastu.

To wywoao westchnienie ulgi, lekki miech. Napicie nieco zelao.

- A co si stanie, jeeli pan nigdy nie wyle sygnau? spyta Obsle.

- Zostan obudzeni automatycznie za okoo cztery lata.

- Czy wwczas przybyliby tu po pana?

- Tylko na moje wezwanie. Porozumieliby si za pomoc astrografu ze stabilami na Ollul


i na Hain. Najprawdopodobniej postanowiliby sprbowa jeszcze raz i skierowaliby tu
nowego wysannika. Drugiemu wysannikowi czsto jest atwiej ni pierwszemu. Mniej
musi wyjania i ludzie chtniej mu wierz...

Obsle umiechn si szeroko. Wikszo goci nadal bya zamylona i pena rezerwy.
Gaum kiwn nieznacznie gow w roj stron, jakby gratulowa mi szybkoci odpowiedzi:
gest konspiratora. Slose peen napicia zapatrzy si jasnym wzrokiem w jak wewntrzn
wizj, od ktrej wrci do mnie.

- Dlaczego, panie Ai, nigdy nie wspomnia pan o tym drugim statku podczas swego
dwuletniego pobytu w Karbidzie?

- Skd moemy wiedzie, e nie wspomnia? - wtrci Gaum z umiechem.

- Doskonale wiemy, e nie, panie Gaum - odpar Yegey rwnie z umiechem.

- Nie mwiem o tym - powiedziaem. - A dlaczego? Myl o statku czekajcym tam w


grze moe budzi niepokj. Sdz, e niejeden z was moe to potwierdzi. W Karbidzie
nigdy nie doszedem do takiego stopnia wzajemnego zaufania z moimi rozmwcami, ebym
mg zaryzykowa poruszenie sprawy statku. Wy mielicie wicej czasu do namysu,
jestecie gotowi sucha mnie otwarcie, w wikszym gronie, nie jestecie tak sptani
strachem. Zdecydowaem si powiedzie o statku, bo myl, e nadesza po temu chwila, e
Orgoreyn jest odpowiednim do tego miejscem.

- Racja, panie Ai, racja! - powiedzia Slose gwatownie. - W cigu tego miesica pole pan
po ten statek i powitamy go w Orgoreynie jako widomy znak i piecz nowej epoki.
Otworz si oczy tych, ktrzy nie chc widzie teraz!

Tak si to cigno do chwili, kiedy podano nam kolacj. Zjedlimy, wypilimy i


rozeszlimy si po domach. Nie wiem jak inni, ale ja, cho zmczony, wyszedem oglnie
rzecz biorc zadowolony. Byy, oczywicie, pewne znaki ostrzegawcze i niejasnoci. Slose
chcia zrobi ze mnie religi. Gaum chcia zrobi ze mnie oszusta. Mersen chcia chyba
udowodni, e nie jest agentem Karhidu, sugerujc, e to ja nim jestem. Ale Obsle, Yegey i
kilku innych dziaao na wyszym poziomie. Chcieli porozumie si ze stabilami i
doprowadzi do ldowania gwiazdolotu w Orgoreynie, eby przekona albo zmusi
Wsplnot Orgoreynu do zwizania si z Ekumen. Wierzyli, e w ten sposb Orgoreyn
osignie wielkie, dugotrwae w skutkach zwycistwo prestiowe nad Karbidem i e ci
reprezentanci, ktrzy bd ojcami tego zwycistwa, zdobd odpowiedni presti i wpywy w
swoim rzdzie. Ich frakcja Wolnego Handlu, mniejszo w onie Wsplnoty Trzydziestu
Trzech, przeciwstawiaa si kontynuacji sporu o dolin Sinoth, reprezentujc polityk
konserwatywn, nieagresywn i nienacjonalistyczn. Od dugiego ju czasu byli odsunici
od wadzy i liczyli na to, e przy pewnym ryzyku mog j odzyska na drodze wskazanej
przeze mnie. Dalej ich wzrok nie siga, ale w fakcie, e moja misja dla nich stanowia
rodek, a nie cel, nie byo nic zego. Gdy raz znajd si na tej drodze, zaczn si moe
orientowa, dokd mona ni doj. Na razie pomimo krtkowzrocznoci byli przynajmniej
realistami.

Obsle chcc przekona pozostaych powiedzia:

- Karbid albo bdzie si ba siy, jak nam da ten zwizek, a pamitajmy, e Karbid
zawsze boi si wszystkiego co nowe, i pozostanie na uboczu, albo rzd w Erhenrangu
zbierze si na odwag i przyczy si jako drugi, po nas. W kadym przypadku szifgrethor
Karhidu ucierpi i w kadym przypadku my bdziemy prowadzi sanie. Jeeli starczy nam
mdroci, eby wykorzysta t przewag teraz, bdzie to przewaga staa i pewna! - W tym
momencie zwrci si do mnie.

- Ale Ekumena musi chcie nam pomc, panie Ai. Musimy mie do pokazania naszemu
narodowi co wicej ni tylko pana, jednego czowieka znanego ju w Erhenrangu.

- Rozumiem, panie reprezentancie. Chciaby pan mie dobry, widowiskowy dowd, a ja


chciabym go przedstawi. Ale nie mog sprowadzi tu statku, pki nie bd mia
uzasadnionej pewnoci co do jego bezpieczestwa i dobrej woli z waszej strony. Potrzebne
mi jest do tego publiczne ogoszenie zgody i gwarancji waszego rzdu, co, jak sdz,
oznacza zgod caej rady reprezentantw.

- To zrozumiae - powiedzia Obsle z ponur min. Jadc do domu z Szusgisem, ktrego


udzia w rozmowach tego popoudnia ogranicza si do dobrodusznego umiechu,
spytaem:

- Panie Szusgis, co to jest ten Sarf?

- Jeden z wydziaw administracji wewntrznej. Zajmuje si faszywymi dokumentami,


nielegalnymi podrami i zmian pracy, faszerstwami i podobnym mieciem. To jest
wanie znaczenie sowa "sarf" w ulicznym argonie, jest to nazwa nieoficjalna.

Zatem inspektorzy s agentami Sarfu?

- Niektrzy z nich.

- I policja te im podlega do pewnego stopnia? - Sformuowaem pytanie ostronie i


otrzymaem tak sam odpowied.

- Sdz, e tak. Zajmuj si sprawami zagranicznymi i nie mam penego rozeznania w


strukturze administracji wewntrznej.

- Jest niewtpliwie skomplikowana. Czym, na przykad, zajmuje si Wydzia Wodny? -


Wycofaem si, najlepiej jak umiaem, z tematu Sarfu. To, czego Szusgis nie powiedzia w
tej sprawie, mogo nic nie znaczy dla kogo z Hain albo dla szczliwego Cziffewarczyka,
ale ja urodziem si na Ziemi. Posiadanie przodkw z przeszoci kryminaln ma swoje
dobre strony. Po dziadku podpalaczu mona odziedziczy nos czuy na dym.

Znalezienie na Gethen rzdw tak przypominajcych dawn histori Ziemi byo zabawne
i fascynujce. Monarchia i autentyczna, rozronita biurokracja. To drugie byo rwnie
fascynujce, ale mniej zabawne. Dziwne, e w bardziej rozwinitym spoeczestwie
pobrzmieway bardziej ponure tony.

Zatem Gaum, ktry chcia, ebym wyszed na kamc, by agentem tajnej policji
Orgoreynu. Czy wiedzia, e Obsle wie, kim on jest? Zapewne tak. Czy by wic
prowokatorem? Czy dziaa oficjalnie po stronie frakcji Obsle'a, czy przeciwko niej? Ktra z
frakcji w obrbie Rady Trzydziestu Trzech kontrolowaa lub bya kontrolowana przez Sarf?
Powinienem zorientowa si w tych sprawach, ale moe to nie by atwe. Moja linia
postpowania, ktra przez jaki czas wydawaa si tak oczywista i pena nadziei, teraz
stawaa si rwnie krta i najeona zagadkami jak w Erhenrangu. Wszystko szo dobrze,
pomylaem, pki zeszego wieczoru nie pojawi si przy mnie jak cie Estraven.

- Jakie stanowisko zajmuje tutaj, w Misznory, ksi Estraven?- spytaem Szusgisa, ktry
jakby w pnie opad na oparcie bezszelestnie jadcego samochodu.

- Estraven? Tutaj nazywa si Harth. My tutaj nie uywamy tytuw, odrzucilimy je wraz
z nastaniem Nowej Epoki. Zdaje si, e jest podwadnym reprezentanta Yegeya.

- Mieszka u niego?

- Chyba tak.

Chciaem powiedzie, e to dziwne, i by zeszego wieczoru u Slose'a, a nie by dzi na


przyjciu u Yegeya, ale uwiadomiem sobie, e w wietle naszej krtkiej porannej rozmowy
nie wydawao si to takie dziwne. Ale sama myl, e celowo trzyma si ode mnie z daleka,
budzia niepokj.

- Znaleziono go - mwi Szusgis przemieszczajc swoje szerokie biodra na wycieanym


siedzeniu - na Poudniu w fabryce kleju, konserw rybnych czy w jakim takim miejscu i
wycignito go z rynsztoka. Zrobili to ludzie z frakcji Wolnego Handlu. Oczywicie pomg
im swego czasu jako premier i czonek kyorremy, i teraz mu si odwdziczaj. Gwnie
robi to, jak myl, eby dokuczy Mersenowi. Cha, cha! Mersen jest szpiegiem Tibe'a i
myli, e nikt o tym nie wie, ale naturalnie wszyscy wiedz, a on nie moe znie widoku
Hartha, bo nie wie, czy on jest zdrajc, czy podwjnym agentem, i nie moe narazi na
szwank swojego szifgrethoru, eby si dowiedzie. Cha, cha!

- A co pan sdzi, panie Szusgis?

- Zdrajca, panie Ai. Czystej wody zdrajca. Sprzeda prawa swojego kraju do doliny
Sinoth, eby nie dopuci Tibe'a do wadzy, ale noga mu si powina. Na cycki Mesze!
Tutaj spotkaoby go co gorszego ni wygnanie. Kto gra przeciwko swojej wasnej stronie,
musi przegra wszystko. Ale ci jegomocie dbajcy tylko o siebie i wyprani z patriotyzmu
nie potrafi tego zrozumie. Zreszt myl, e Harth nie dba, gdzie jest, byle tylko mg
jako przepycha si ku wadzy. Zrobi w cigu piciu miesicy nie tak mao, jak pan widzi.

- Owszem, niemao.

- Pan te mu nie dowierza, co?

- Nie.

- Ciesz si, e to sysz, panie Ai. Nie rozumiem, dlaczego Yegey i Obsle trzymaj z tym
osobnikiem. Jest jawnym zdrajc dziaajcym dla wasnej korzyci, ktry usiuje czepia si
paskich sani, panie Ai, jak dugo bdzie to dla niego korzystne. Tak ja to widz. I nie
wiem, czy pozwolibym mu czepia si moich sani, gdyby mnie o to przyszed prosi! -
Szusgis sapn, skin energicznie gow na znak zgody z wasn opini i umiechn si do
mnie porozumiewawczym umiechem ludzi nieskazitelnej prawoci. Samochd jecha
bezszelestnie szerokimi, dobrze owietlonymi ulicami. Poranny nieg stopnia zostawiajc
tylko brudne pryzmy wzdu rynsztokw, teraz pada zimny, drobny deszcz.

Wielkie gmachy rdmiecia Misznory, budynki rzdowe, szkoy, witynie kultu jomesz,
przesonite deszczem w pynnym blasku wysokich latar zdaway si topnie. Ich
naroniki byy nieostre, frontony rozlane, zamazane. Co pynnego, niematerialnego kryo
si'za masywnoci tego miasta zbudowanego z monolitw, tego monolitycznego pastwa,
ktre tym samym sowem nazywao cz i cao. A Szusgis, mj jowialny gospodarz,
czowiek ciki i masywny, te mia rozmazane kontury, by jakby.., nieco nierealny.
Od chwili kiedy cztery dni temu wyruszyem samochodem przez rozlege zote pola
Orgoreynu rozpoczynajc swoj podr do samego serca Misznory, czego mi brakowao.
Tylko czego? Czuem si izolowany. Od pewnego czasu nie odczuwaem chodu. Pokoje
tutaj byy przyzwoicie ogrzewane. Od pewnego czasu jedzenie nie sprawiao mi
przyjemnoci. Kuchnia orgocka bya nijaka i nic w tym strasznego. Tylko dlaczego wszyscy
ludzie, jakich tu spotkaem, wszystko jedno, yczliwie czy wrogo do mnie usposobieni, te
wydawali mi si nijacy? Byy wrd nich barwne osobowoci - Obsle, Slose, pikny i
odraajcy Gaum - a jednak wszystkim im czego brakowao, jakiego wymiaru istnienia,
byli jacy nieprzekonywajcy. Nie byli cakiem materialni.

Jest tak, pomylaem, jakby nie rzucali cienia.

Tego rodzaju do abstrakcyjne rozwaania s istotn czci mojej pracy. Bez pewnych
szczeglnych uzdolnie nie miabym szans na zostanie mobilem, potem przeszedem
formalne przeszkolenie w tym kierunku na Hain, gdzie nadaj temu dumnie brzmicy tytu
"mylenia dalekosinego". Chodzi w nim o co, co mona by okreli jako intuicyjny ogld
pewnej moralnej caoci, i jego wynikiem nie jest zestaw racjonalnych symboli, lecz
metafora. Nigdy nie wyrniaem si w tym "myleniu dalekosinym", a tego dnia
szczeglnie nie ufaem swoim przeczuciom, bo byem bardzo zmczony. Gdy tylko
znalazem si z powrotem w swoich apartamentach, natychmiast poszukaem ulgi pod
gorcym natryskiem. Ale nawet tam towarzyszy mi niejasny niepokj, jakby gorca woda
te nie bya cakiem realna i jakby nie mona byo na niej polega.

. 11 .

Monologi w Misznory

Misznory. Streth susmy. Nie jestem optymist, chocia wszystkie wydarzenia daj
podstawy do nadziei. Obsle targuje si i handryczy z reprezentantami, Yegey stosuje
pochlebstwa, Slose nawraca i sia ich zwolennikw ronie. S zrcznymi politykami i
pewnie kieruj swoj frakcj. Tylko siedmiu z Trzydziestu Trzech to pewni zwolennicy
Wolnego Handlu. Co do reszty, to Obsle liczy na poparcie dziesiciu, a to daoby mu
minimaln przewag.

Jeden z nich wydaje si przejawia autentyczne zainteresowanie wysannikiem.


Reprezentant Ithepen z okrgu Eynyen, ktry interesowa si przedstawicielstwem obcych,
gdy z ramienia Sarfu cenzurowa audycje nadawane z Erhenrangu. Wydaje si, e ta
dziaalno ciy mu na sumieniu. Zaproponowa Obsle'owi, eby Trzydziestu Trzech
ogosio zaproszenie statku gwiezdnego nie tylko w imieniu swoich rodakw, lecz take w
imieniu Karbidu, sugerujc Argavenowi, eby przyczy gos Karbidu do zaproszenia.
Szlachetny projekt, ktry nie zostanie przyjty. Nie zaprosz Karbidu do wsppracy w
adnej sprawie.

Ludzie Sarfu w gronie Trzydziestu Trzech oczywicie przeciwstawiaj si obecnoci


wysannika i jego misji. Co do tych niezdecydowanych, to podejrzewam, e boj si
wysannika podobnie jak Argaven i wikszo dworu, z t rnic, e Argaven uwaa go za
szaleca, jak on sam, ci za uwaaj go za kamc, jak oni sami. Boj si, e dadz si
publicznie zapa na wielkie oszustwo, oszustwo odrzucone ju przez Karhid, a moe nawet
spreparowane przez Karbid. Jeeli wysun zaproszenie i ogosz je publicznie, to gdzie
bdzie ich szifgrethor, gdy gwiezdny statek nie wylduje?
Doprawdy, Genly Ai wymaga od nas niezwykej atwowiernoci.

Widocznie dla niego nie jest ona niezwyka.

Obsle i Yegey uwaaj, e wikszo Trzydziestu Trzech da si przekona i uwierzy mu.


Nie wiem, dlaczego jestem mniejszym optymist ni oni; moe w gbi serca nie chc, eby
Orgoreyn okaza si bardziej owiecony ni Karbid, eby podj ryzyko, zyska saw i
zostawi Karbid w cieniu. Jeeli jest to zazdro patriotyczna, to przychodzi zbyt pno, bo
skoro tylko zrozumiaem, e Tibe wkrtce doprowadzi do mojej dymisji, zrobiem wszystko,
eby wysannik przyby do Orgoreynu i ju jako wygnaniec zrobiem wszystko, eby ich do
niego przekona.

Dziki pienidzom, ktre przywiz mi od Asze, mieszkam znw sam, jako "jednostka", a
nie jako "osoba zalena". Nie chodz ju na bankiety, nie pokazuj si publicznie z
Obsle'em ani z innymi zwolennikami wysannika i nie widziaem si z samym
wysannikiem od p miesica, od drugiego dnia jego pobytu w Misznory.

Da mi pienidze od Asze tak, jak si daje zapat najemnemu mordercy. Nieczsto udaje
si komu tak mnie rozgniewa i w odpowiedzi celowo go zniewayem. Wiedzia, e jestem
zy, ale nie mam pewnoci, czy zrozumia zniewag; wygldao, e akceptuje moj rad
mimo sposobu, w jaki mu jej udzieliem. Zrozumiaem to, kiedy ochonem z gniewu, i
zaczem si zastanawia. Czy to moliwe, e przez cay czas w Erhenrangu szuka u mnie
rady i nie wiedzia, jak mi to da do zrozumienia? Jeeli tak, to musia faszywie zrozumie
poow i nie zrozumie w ogle reszty z tego, co mu powiedziaem przy moim ognisku w
Paacu, tego wieczoru po ceremonii wmurowania zwornika. Jego szifgrethor jest widocznie
oparty na czym zupenie innym ni nasz i musi by zupenie inaczej podtrzymywany.
Kiedy uwaaem, e jestem najbardziej szczery i brutalny, on mg uwaa, e mwi
szczeglnie mtnie i zawile.

Jego tpota wynika z ignorancji. Jego arogancja wynika z ignorancji. Nie wie nic o nas, a
my o nim. Jest nieskoczenie obcy, a ja gupi, e pozwoliem, eby mj cie pad na wiato
nadziei, ktre on nam przynosi. Musz powcign swoj wieck prno. Bd si
trzyma z dala od niego, bo tego sobie niewtpliwie yczy. Ma racj. Wypdzony
karhidyjski zdrajca nie dodaje blasku jego sprawie.

Zgodnie z orgockim prawem, e kada "jednostka" musi by zatrudniona, pracuj od


smej do poudnia w fabryce wyrobw plastykowych. atwa praca: dogldam maszyny,
ktra dopasowuje i zgrzewa kawaki plastyku w mae przezroczyste pudeka. Nie wiem, do
czego su te pudeka. Po poudniu, stwierdziwszy, e tpiej, podjem wiczenia, ktrych
nauczyem si w Rotherer. Z zadowoleniem przekonaem si, e nie zatraciem
umiejtnoci przywoywania siy doth albo wchodzenia w nietrans, ale z samego nietransu
mam niewiele poytku, za co do umiejtnoci zachowywania bezruchu i postu, to tak
jakbym si ich nigdy nie uczy, musz wszystko zaczyna od pocztku, jak dziecko.
Pociem przez jeden dzie, a mj odek krzyczy: "Tydzie! Miesic!"

W nocy jest teraz mrz. Dzisiaj silny wiatr przynis nieg z deszczem. Przez cay wieczr
mylaem o Estre i odgos wiatru przypomina mi tamtejsze wiatry. Napisaem dzi dugi
list do syna. Piszc go miaem powracajce poczucie obecnoci Areka, tak jakby wystarczyo
odwrci si, eby go zobaczy. Po co prowadz te zapiski? Czy dla syna? Co mu one dadz?
Moe po prostu pisz, eby pisa w swoim jzyku.

Harhahad susmy. W radio nadal adnej wzmianki o wysanniku, ani sowa. Zastanawiam
si, czy Genly Ai dostrzega, e w Orgoreynie, mimo rozlegego widocznego aparatu wadzy,
niczego nie robi si w sposb jawny, niczego nie mwi si na gos. Ta machina maskuje
machinacje.

Tibe chce nauczy Karhid kamstwa. Uczy si od Orgoreynu, to dobra szkoa. Ale myl;
e trudno nam bdzie si tego nauczy, bo mamy zbyt dug praktyk w obchodzeniu
prawdy: bez popadania w kamstwo, ale i bez dochodzenia do prawdy.

Wczoraj wielki wypad Orgotw za Ey. Spalili spichlerze w Tekember. Dokadnie to, czego
potrzebuje Sarf i czego potrzebuje Tibe. Ale do czego to prowadzi?

Slose, ktremu sowa wysannika naoyy si na jego jomeszaski mistycyzm,


interpretuje przybycie Ekumeny na nasz wiat jako nadejcie Krlestwa Mesze i traci z oczu
nasz cel. "Musimy zakoczy t rywalizacj z Karbidem - mwi - zanim nadejdzie Nowy
Czowiek. Musimy oczyci nasze serca na jego przyjcie. Musimy zapomnie o
szifgrethorze, zabroni wszelkich aktw zemsty i zjednoczy si bez nienawici, jak bracia z
jednego ogniska".

Ale jak to zrobi, zanim oni przybd? Jak przerwa ten krg?

Guyrny susmy. Slose stoi na czele komitetu, ktry zabiega o zakaz wystawiania w
tutejszych publicznych domach kemmeru obscenicznych sztuk; musz przypomina
karhidyjskie huhuth. Slose zwalcza je jako trywialne, wulgarne i bluniercze.

Zwalcza co to znaczy to co podtrzymywa.

Mwi tutaj, e "wszystkie drogi prowadz do Misznory". Rzeczywicie, jeeli czowiek


stanie plecami do Misznory i zacznie si od niego oddala, nadal bdzie na drodze do
Misznory. Walczc z wulgarnoci nieuchronnie pogramy si w wulgarnoci. Trzeba
pj w inn stron, trzeba znale inny cel, wwczas mona i inn drog.

Yegey dzisiaj w Izbie Trzydziestu Trzech: "Jestem niezmiennie przeciwny blokadzie


eksportu zboa do Karbidu i duchowi rywalizacji, ktry jest jej przyczyn". Susznie, ale
idc w t stron nigdy nie zejdzie z drogi do Misznory. Musi zaproponowa jak
alternatyw. Orgoreyn i Karbid musz zej z drogi, ktr si posuwaj, wszystko jedno w
jakim kierunku; musz pj gdzie indziej i przerwa krg. Yegey, moim zdaniem,
powinien mwi o wysanniku i o niczym wicej.

By ateist to znaczy podtrzymywa wiar w Boga. Jego istnienie albo nieistnienie, na


paszczynie dowodu rzecz sprowadza si do tego samego. Dlatego "dowd" jest sowem
nieczsto uywanym przez wyznawcw handdary, ktrzy postanowili nie traktowa Boga
jako faktu podlegajcego dowodowi (lub wierze), i w ten sposb zamali krg, wyrwali si z
niego.

Zrozumie, na jakie pytania nie ma odpowiedzi, i nie odpowiada na nie - oto


umiejtno najpotrzebniejsza w czasach napi i ciemnoci.

Tormenbod susmy. Mj niepokj narasta. Centralny Urzd Radiowy dotd nie nada ani
sowa o wysanniku. Ani jedna wiadomo na jego temat nadana przez nas w Erhenrangu
nie zostaa przekazana tutaj, a plotki wynikajce z nielegalnego odbioru audycji
zagranicznych oraz opowieci kupcw i podrnikw nie rozeszy si zbyt daleko. Sarf ma
peniejsz kontrol nad rodkami przekazu, ni sdziem, i wiksz, ni uwaaem za
moliw. Wnioski s do przeraajce. W Karbidzie krl i kyorrema maj spor kontrol
nad tym, co ludzie robi, ale niewielk nad tym, czego suchaj, i adnej nad tym, co
mwi. Tutaj rzd moe kontrolowa nie tylko czyny, ale i myli. To pewne, e aden
czowiek nie powinien mie takiej wadzy nad drugim czowiekiem.

Szusgis i inni otwarcie pokazuj si wszdzie z Genlym Ai.

Zastanawiam si, czy on widzi, e ta ostentacja kryje fakt, i jest on ukrywany. Nikt nie
wie, e on tu jest. Pytam kolegw robotnikw z fabryki, ale nie wiedz nic, myl, e mwi
o jakim szalonym sekciarzu jomeszcie. adnej informacji, adnego zainteresowania,
niczego, co mogoby posun jego spraw lub zapewni mu bezpieczestwo.

Szkoda, e jest tak do nas podobny. W Erhenrangu ludzie czsto pokazywali go sobie na
ulicy, bo znali cz prawdy, syszeli o nim i wiedzieli, e jest w miecie. Tutaj, gdzie jego
obecno jest trzymana w tajemnicy, nikt na niego nie zwraca uwagi. Widz go zapewne
tak, jak i ja go zobaczyem po raz pierwszy: jako bardzo wysokiego, krzepkiego i ciemnego
modzieca wanie zaczynajcego kemmer. Ale w zeszym roku studiowaem raporty
lekarzy na jego temat. On rni si od nas zasadniczo, to nie s adne powierzchowne
rnice. Trzeba go pozna, eby zrozumie, e jest obcym.

Dlaczego zatem trzymaj go w ukryciu? Dlaczego aden z reprezentantw nie postawi


sprawy na ostrzu noa i nie powie o nim w jakim publicznym wystpieniu albo przez
radio? Dlaczego nawet Obsle milczy? Ze strachu.

Mj krl ba si wysannika; ci tutaj boj si jeden drugiego.

Myl, e ja, cudzoziemiec, jestem jedyn osob, ktrej Obsle ufa. Znajduje pewn
przyjemno w moim towarzystwie (z wzajemnoci) i kilkakrotnie odrzuci szifgrethor
otwarcie pytajc mnie o rad. Kiedy jednak namawiam go, eby wystpi publicznie,
rozbudzi zainteresowanie spraw dla obrony przed intrygami frakcji przeciwnej, nie
sucha mnie.

- Jeeli caa Wsplnota zwrci oczy na wysannika - mwiem - Sarf nie odway si go
tkn. Ani pana. Obsle wzdycha.

- Tak, tak, ale nie moemy tego zrobi. Radio, drukowane wiadomoci, czasopisma
naukowe, wszystko to jest w rkach Sarfu. Co mam robi, wygasza przemwienia na
rogach ulic jak jaki fanatyczny kaznodzieja?

- Mona rozmawia z ludmi, puszcza w obieg plotki. Musiaem robi co podobnego


zeszego roku w Erhenrangu. Niech ludzie zadaj pytania, na ktre pan ma odpowied w
postaci samego wysannika.

- Szkoda, e nie sprowadzi tutaj tego swojego przekltego statku, ebymy mieli ludziom
co pokaza! Ale w tej sytuacji...

- On nie sprowadzi statku, dopki nie bdzie mia pewnoci, e dziaacie w dobrej wierze.

- A czy tak nie jest? - krzykn Obsle nadymajc si jak wielka ryba hob. - Czy nie
powiciem kadej chwili ubiegego miesica na t spraw? Dobra wiara! Oczekuje od nas,
ebymy wierzyli we wszystko, co nam opowiada, a potem sam nam nie wierzy!

- A powinien?
Obsle sapie i nie odpowiada.

Jest niewtpliwie najuczciwszym ze wszystkich znanych mi orgockich postaci


oficjalnych.

Odgetheny susmy. eby zosta wyszym urzdnikiem Sarfu, trzeba, jak si wydaje,
reprezentowa pewn skomplikowan form gupoty. Przykadem tego jest Gaum. Widzi
we mnie karhidyjskiego agenta usiujcego doprowadzi Orgoreyn do ogromnej klski
prestiowej przez wcignicie jego wadz w oszustwo z wysannikiem Ekumeny i uwaa, e
przygotowywaem to oszustwo jeszcze na stanowisku premiera. Bg mi wiadkiem, e mam
na gowie waniejsze sprawy ni gra w szifgrethor z szumowinami. Ale to jest prosta
prawda, ktrej on nie jest w stanie zrozumie. Teraz, kiedy mona by sdzi, e Yegey
odsun mnie od siebie, Gaum uzna, e jestem do kupienia, i przygotowa si do transakcji
w swoim stylu. ledzi mnie albo kaza mnie ledzi i zorientowa si, e powinienem
rozpocz kemmer w posthe albo tormenbod, i zeszego wieczoru pojawi si w peni
kemmeru, niewtpliwie hormonalnie przyspieszonego, z zamiarem uwiedzenia mnie.
Przypadkowe spotkanie na ulicy Pyenefen.

- Harth! Nie widziaem pana od p miesica, gdzie si pan ostatnio ukrywa? Moe
wypijemy po kuflu piwa? Wybra piwiarni ssiadujc z publicznym domem kemmeru
wsplnoty. Zamwi nie piwo, ale wod ycia. Postanowi nie traci czasu. Po pierwszej
miarce pooy do na mojej i zbliywszy twarz do mojej szepn:

- Nie spotkalimy si przypadkiem, czekaem na ciebie, chciaem by z tob tej nocy - i


nazwa mnie po imieniu. Nie obciem mu jzyka, bo odkd opuciem Estre, nie nosz
przy sobie noa. Powiedziaem mu, e postanowiem powstrzyma si od stosunkw
podczas wygnania. Szczebiota co i szepta trzymajc mnie za rk. Bardzo szybko osiga
peni kemmeru jako kobieta. Gaum jest bardzo pikny w kemmerze, bardzo wic liczy na
swoj urod i si oddziaywania wiedzc, jak sdz, e jako handdarata najpewniej nie
stosuj rodkw antykemmerowych i wbrew wszystkiemu starabym si zachowa
powcigliwo bez ich pomocy. Zapomnia, e pogarda dziaa lepiej ni wszelkie rodki.
Uwolniem si od jego dotyku, ktry, oczywicie, dziaa na mnie, i poradziem mu, eby
sprbowa w publicznym domu kemmeru tu obok. Spojrza na mnie z budzc lito
nienawici, bo niezalenie od swoich kombinacji by w autentycznym kemmerze.

Czy rzeczywicie myla, e sprzedam si tak tanio? Musia uwaa, e jestem w trudnej
sytuacji, co rzeczywicie moe stanowi powd do niepokoju.

Do diaba z tymi kombinatorami. Naprawd nie ma wrd nich ani jednego uczciwego
czowieka.

Odsordny susmy. Dzi po poudniu Genly Ai przemawia w Izbie Trzydziestu Trzech. Nie
dopuszczono publicznoci i nie nadano sprawozdania, ale pniej Obsle zaprosi mnie i da
mi przesucha tam z posiedzenia. Wysannik mwi dobrze, z ujmujc szczeroci i
przekonaniem. Jest w nim naiwno, ktr uwaaem za co obcego i gupiego, ale s
chwile, kiedy ta pozorna naiwno odsania dyscyplin wiedzy i szeroko horyzontw,
ktre budz mj podziw. Przemawia przez niego mdra i wielkoduszna kultura czerpica z
mdroci gbokich, starych i niewyobraalnie rnych dowiadcze. Ale on sam jest
mody, niecierpliwy i niedowiadczony. Stoi wyej od nas, widzi dalej, ale on sam jest tylko
wzrostu czowieka.

Mwi teraz lepiej ni w Erhenrangu, prociej i subtelniej, nauczy si swojego rzemiosa,


jak my wszyscy.
Jego wystpienie byo czsto przerywane przez czonkw frakcji hegemonistycznej
dajcych, eby przewodniczcy przerwa szalecowi, usun go z sali i wrci do porzdku
obrad. Reprezentant Yemenbey by najbardziej krzykliwy i najprawdopodohniej robi to
szczerze. "Chcecie nam wcisn to giczy-mirzy?", rycza ponad gowami do Obsle'a.
Planowa obstrukcja, stanowica trudno zrozumia cz tamy, bya kierowana, jak
twierdzi Obsle, przez Kaharosile'a. Z pamici:

Alszel (przewodniczcy): Panie wysanniku, uwaamy t informacj oraz wnioski panw


Obsle'a, Slose'a, Ithepena, Yegeya i innych za niezwykle interesujce, dajce duo do
mylenia... Chcielibymy jednak mie co konkretniejszego. (miech). Skoro krl Karhidu
trzyma paski... pojazd, na ktrym pan przyby, w ukryciu i nie moemy go zobaczy, czy
byoby moliwe, jak to kto zaproponowa, eby pan sprowadzi swj... statek gwiezdny?
Czy tak si to nazywa?

Ai: Statek gwiezdny to dobra nazwa, panie przewodniczcy.

Alszel: Czy tak? A jak wy go nazywacie?

Ai: Technicznie jest to zaogowy midzygwiezdny NAFAL-20 typu cetiaskiego.

Gos: Jest pan pewien, e to nie s sanie witego Pethethe'a? (miech).

Alszel: Prosz o spokj. Tak. Gdyby mg pan sprowadzi ten statek na ziemi tutaj, na
twardy grunt, e tak powiem, ebymy uzyskali jaki namacalny...

Gos: Namacalne rybie ucho!

Ai: Bardzo chciabym sprowadzi ten statek, panie Alszel, jako dowd i gwarancj naszej
obustronnej dobrej woli. Czekam tylko na wstpn publiczn zapowied tego wydarzenia.

Kaharosile: Czy nie widzicie, panowie reprezentanci, o co w tym wszystkim chodzi? To


nie jest zwyky gupi art: Jest to w swoim zamiarze publiczne szyderstwo z naszej
atwowiernoci, naszej naiwnoci, naszej gupoty, przygotowane z niewiarygodn
bezczelnoci przez tego, ktry tu dzi przed nami stoi. Wiecie, e przybywa z Karhidu.
Wiecie, e jest karhidyjskim agentem. Widzicie, e jest jednym z tych zwyrodnialcw
seksualnych, ktrzy w Karbidzie pod wpywem Ciemnego Kultu nie s poddawani leczeniu,
a czasem nawet s sztucznie produkowani dla udziau w orgiach ich wrbitw. A mimo to,
kiedy ten czowiek opowiada, e przybywa z przestrzeni kosmicznej, niektrzy z was
zamykaj oczy, wyczaj rozum i wierz. Nigdy bym nie pomyla, e co takiego jest
moliwe itd., itd.

Sdzc po gosie z tamy Ai znosi obelgi i drwiny ze spokojem. Obsle mwi, e zachowa
si dobrze. Krciem si przed Izb Trzydziestu Trzech, eby zobaczy, jak bd wychodzi
po posiedzeniu. Ai by pospny i zamylony. Nie bez powodu.

Moja bezsilno jest nieznona. To ja puciem w ruch t maszyn, a teraz nie mam
adnego wpywu na jej bieg. Snuj si po ulicach z kapturem nacignitym na twarz, eby
ukradkiem spojrze na wysannika. Dla tego bezuytecznego ycia w cieniu odrzuciem
wadz, majtek i przyjaci. Jeste wielkim gupcem, Therem.

Dlaczego zawsze musz stawia sobie cele nieosigalne''


Odeps susmy. Urzdzenie nadawczo-odbiorcze, ktre Genly Ai przekaza Trzydziestu
Trzem na rce Obsle'a, nikogo nie przekona. Niewtpliwie dziaa ono tak, jak on mwi, e
dziaa, ale jeeli krlewski rachmistrz Szorst powiedzia o nim jedynie: "Nie rozumiem
zasady", to aden orgocki matematyk ani inynier nic tu nie zwojuje i tym samym nic nie
zostanie ani udowodnione, ani obalone. Wspaniay wynik, gdyby ten wiat by jedn wielk
stanic handdary, ale niestety musimy i przed siebie brukajc dziewiczy nieg, dowodzc
i obalajc, pytajc i odpowiadajc.

Po raz ktry tumaczyem Obsle'owi, e Ai powinien nada sygna do gwiezdnego statku,


obudzi zaog i skoni ich, eby odbyli rozmow z reprezentantami przez radio
podczone do sali posiedze Trzydziestu Trzech. Tym razem Obsle mia gotowy powd,
eby tego nie robi.

- Niech pan sucha, drogi Estraven, radio jest cakowicie w rkach Sarfu, teraz ju pan to
wie. Nawet ja nie mam pojcia, kto z pracownikw jest czowiekiem Sarfu. Niewtpliwie
wikszo, bo wiem na pewno, e obsuguj stacje przekanikowe na wszystkich szczeblach,
wcznie z technikami i konserwatorami. Na pewno by zatrzymali kad transmisj albo,
gdybymy j usyszeli, byaby sfaszowana. Czy wyobraa pan sobie t scen w sali
posiedze? My -"kosmici" - jako ofiary naszego wasnego oszustwa, suchajcy z zapartym
tchem szumu aparatury i na tym koniec, adnej odpowiedzi, adnego przesania?

- A nie macie pienidzy, eby zapaci jakim lojalnym technikom albo przekupi kogo z
ich ludzi? spytaem, ale wszystko n a prno. Boi si o swj wasny presti. Jego
zachowanie w stosunku do mnie ju ulego zmianie. Jeeli odwoa dzisiejsze przyjcie na
cze wysannika, to znaczy, e sprawy stoj le.

Odarhad susmy. Odwoa przyjcie.

Dzi rano poszedem na spotkanie z wysannikiem w czysto orgockim stylu. Nie otwarcie,
w domu Szusgisa, gdzie wrd suby musi si roi od agentw Sarfu, nie mwic o samym
Szusgisie, ale na ulicy, niby przypadkowo, w stylu Gauma, skrycie i ukradkiem.

- Panie Ai, czy moglibymy chwilk porozmawia

Obejrza si zaskoczony, a poznawszy mnie przestraszy si:

Co to da, panie Harth - powiedzia po chwili. - Pan wie, e nie mog polega na paskich
radach... od czasu Erhenrangu...

Bya w jego sowach szczero, jeeli nie zdolno przewidywania. Cho zdolno
przewidywania rwnie: wiedzia, e chc mu udzieli rady, a nie prosi go o co, i chcia mi
oszczdzi upokorzenia.

- Tu jest Misznory, a nie Erhenrang - odpowiedziaem - ale niebezpieczestwo, jakie


panu zagraa, jest takie samo. Jeeli nie zdoa pan przekona Obsle'a albo Yegeya, eby
pozwolili panu na kontakt radiowy ze statkiem, eby jego zaoga pozostajc poza zasigiem
niebezpieczestwa moga uwiarygodni paskie wystpienia, to sdz, e musi pan uy
swojego aparatu, astrografu, i cign tu statek jak najszybciej. Ryzyko z tym zwizane
bdzie mniejsze ni to, na jakie jest pan naraony obecnie, dziaajc w pojedynk.

- Posiedzenie reprezentantw w mojej sprawie byo tajne. Skd pan wie o moich
"wystpieniach", panie Harth? - Wiedzie takie rzeczy to dla mnie sprawa zawodowa...
- Ale to nie s ju paskie sprawy, ksi. Teraz to sprawa reprezentantw Orgoreynu.

- Mwi panu, e paskie ycie jest w niebezpieczestwie, panie Ai - powiedziaem. Nic


nie odpowiedzia, wic odszedem.

Powinienem by porozmawia z nim wiele dni temu. Teraz jest ju za pno. Strach raz
jeszcze staje na drodze jego misji i moich nadziei. Nie strach przed obcym, nieziemskim, to
nie tutaj. Ci Orgotowie s zbyt gupi i maoduszni. eby ba si tego, co jest prawdziwie i
niewyobraalnie obce. Oni nie s nawet w stanie tego dostrzec. Oni patrz na istot z
innego wiata i co widz? Szpiega Karhidu, zboczeca, agenta, aosny trybik z politycznej
machiny, jak oni sami.

Jeeli nie cignie tego statku natychmiast, bdzie za pno. Moe ju jest za pno.

Wszystko to moja wina. Zawiodem cakowicie.

. 12 .

O czasie i ciemnoci

Z Nauk Arcykapana Tuhulme, ksigi z kanonu jomesz, spisanej w pnocnym


Orgoreynie przed okoo 900 laty.

Mesze jest rodkiem Czasu. Ta chwila Jego ycia, w ktrej zobaczy rzeczy, jakimi s,
zdarzya si, kiedy y na wiecie lat trzydzieci, i po niej y na wiecie jeszcze lat
trzydzieci. Przejrzenie przypado wic na rodek Jego ycia. I wszystkie wieki do
Przejrzenia byy tak dugie, jak liczne bd wszystkie wieki po Przejrzeniu, ktre przypado
na rodek Czasu. I w tym rodku nie ma czasu przeszego ani czasu, ktry przyjdzie. Jest w
nim cay czas miniony i cay czas, ktry przyjdzie. Nie byo go ani nie bdzie. On jest. Jest
wszystkim.

Nie ma rzeczy niewidzialnych.

Pewien ubogi czowiek z Szeney przyszed do Mesze skarc si, e nie ma jedzenia dla
dzieci ze swego ona ani ziarna, ktre mgby posia, bo deszcze zepsuy ziarno w ziemi i
wszyscy z jego ogniska przymieraj godem. Wtedy Mesze powiedzia: "Szukaj w
kamienistych polach tuerresz i wykopiesz tam skarb skadajcy si ze srebra i drogich
kamieni, bo widz krla, ktry go tam zakopuje dziesi tysicy lat temu, kiedy napad na
niego ssiedni krl".

Ubogi czowiek kopa w morenie tuerresz i w miejscu, ktre wskaza mu Mesze, znalaz
wielki skarb staroytnych drogocennoci i na ich widok zakrzykn gono ze szczcia. Ale
stojcy obok Mesze zapaka mwic: "Widz czowieka, ktry zabija swojego brata z
ogniska dla jednego z tych szlifowanych kamieni. Dzieje si to za dziesi tysicy lat, a koci
zamordowanego spoczn w tym samym grobie, w ktrym ley skarb. Czowieku z Szeney,
wiem te, gdzie jest twj grb, widz ci, jak w nim leysz".

ycie kadego czowieka znajduje si w rodku Czasu, bo Mesze widzia wszystkich i


wszyscy s w Jego Oku. Jestemy renicami Jego Oka. Nasze czyny s Jego Widzeniem,
nasze istnienie Jego Wiedz.
W sercu lasu Ornem ktry ma sto staja dugoci i sto szerokoci, roso stare, rozoyste
drzewo hemmen o stu konarach, a z kadego konaru wyrastao sto gazi, a na kadej gazi
roso sto lici. 1 drzewo w swojej zakorzenionej istocie powiedziao: "Wszystkie moje licie
s widoczne prcz jednego, ktry jest ukryty w cieniu wszystkich innych. Ten jeden li jest
wycznie moj tajemnic. Kto go dostrzee w cieniu wszystkich moich lici? I kto je
wszystkie policzy?"

Mesze w swoich wdrwkach przechodzi przez las Ornen i zerwa ten jeden jedyny li.

Kada kropla jesiennego deszczu pada tylko raz i deszcz pada, pada i bdzie pada kadej
jesieni przez wszystkie lata. Mesze widzi kad kropl, ktra spada, spada i spadnie.

W Oku Mesze s wszystkie gwiazdy i ciemnoci pomidzy gwiazdami, i wszystko jest


jasne.

Odpowiadajc na pytanie pana Szorth, w chwili widzenia, Mesze ujrza cae niebo jako
jedno soce. Ponad ziemi i poniej ziemi caa sfera nieba bya jasna jak powierzchnia
soca i ciemnoci nie byo. Bo ujrza nie to, co byo, i nie to, co bdzie, ale to, co jest.
Gwiazdy, ktre uciekaj, zabierajc swoje wiato, byy w Jego Oku, a z nimi cae ich
wiato.

Ciemno widzi tylko oko miertelne, ktre myli, e widzi, ale nie widzi. Dla Wzroku
Mesze nie ma ciemnoci.

Dlatego ci, ktrzy odwouj si do ciemnoci , s gupcami i bd wypluci z Ust Mesze, bo


to, czego nie ma, nazywaj rdem i Celem.

Nie ma ani rda, ani Celu, bo wszystkie rzeczy s w rodku Czasu. Tak jak wszystkie
gwiazdy mog si odbi w kropli deszczu padajcego w nocy, tak wszystkie gwiazdy
odbijaj kropl deszczu. Nie ma ani ciemnoci, ani mierci, bo wszystkie rzeczy s w wietle
Chwili, a ich koniec i pocztek s jednym.

Jeden rodek, jedno przejrzenie, jedno prawo, jedno wiato. Spjrz teraz w Oko Mesze!

. 13 .

W gospodarstwie

Zaniepokojony nagym pojawieniem si Estravena, jego znajomoci moich spraw oraz


palc gwatownoci jego ostrzee, zatrzymaem takswk i pojechaem prosto na wysp
Obsle'a, chcc spyta reprezentanta, skd Estraven tyle wie i dlaczego wyskoczy ni std, ni
zowd z daniem, ebym zrobi dokadnie to, co Obsle wczoraj tak mi odradza.
Reprezentanta nie byo w domu, odwierny nie wiedzia, gdzie jest ani kiedy wrci.
Odwiedziem Yegeya z takim samym skutkiem. Pada nieg, najwikszy tej jesieni, i
kierowca nie chcia jecha dalej ni do domu Szusgisa, bo nie mia acuchw na oponach.
Tego wieczoru nie udao mi si dodzwoni do Obsle'a, Yegeya ani do Slose'a.

Przy obiedzie Szusgis wyjani, o co chodzi: odbyway si uroczystoci religijne ku czci


witych Obrocw Tronu i wysocy urzdnicy Wsplnoty powinni si na nich pokaza.
Wytumaczy mi te, bardzo przekonywajco, zachowanie Estravena, kogo ongi
potnego, kto chwyta si kadej okazji, eby wpyn na ludzi lub wydarzenia, coraz mniej
racjonalnie, coraz rozpaczliwiej, w miar jak czuje, e zapada si w bezsiln anonimowo.
Zgodziem si, e to wyjaniaoby nerwowo, niemal rozgorczkowanie Estravena, jednak
jego zdenerwowanie udzielio si i mnie. Podczas caego tego dugiego i obfitego posiku
drczy mnie nieokrelony niepokj. Szusgis mwi i mwi, do mnie i do licznych swoich
podwadnych, doradcw i zausznikw, ktrzy co wieczr zasiadali przy jego stole. Nigdy nie
widziaem go tak rozgadanego, tak jowialnego. Po obiedzie byo ju za pno, eby
wychodzi na miasto po raz drugi, zreszt wszyscy reprezentanci, jak powiedzia Szusgis, s
i tak jeszcze na uroczystociach a do pnocy. W tej sytuacji postanowiem zrezygnowa z
kolacji i pj wczeniej do ka. Gdzie midzy pnoc a witem obudzili mnie jacy
nieznajomi, ktrzy poinformowali mnie; e jestem aresztowany, i pod stra przewieli do
wizienia Kunderszaden.

Jest to jeden z niewielu bardzo starych budynkw, jakie pozostay w Misznory.


Widziaem go nieraz podczas wdrwek po miecie, dugi, ponury, najeony wieami i
budzcy nieprzyjemne myli gmach wyrnia si spord monotonnych gmaszysk
Wsplnoty. Wyglda na to, czym jest, i tak si nazywa. Jest wizieniem. Nie jest fasad
czego innego, mask, pseudonimem. Jest czym prawdziwym, rzecz zgodn ze sowem.

Stranicy, masywni i bardzo realni, przeprowadzili mnie korytarzami do maego pokoju,


bardzo brudnego i bardzo jasno owietlonego. Po paru minutach wkroczya inna grupa
stranikw eskortujcych otoczonego aur wadzy czowieka o suchej twarzy. Kaza odej
wszystkim poza dwoma. Spytaem go, czy bdzie mi wolno przesa wiadomo
reprezentantowi Obsle.

- Reprezentant wie o paskim aresztowaniu.

- Wie? - spytaem gupio.

- Moi przeoeni dziaaj oczywicie z rozkazu Trzydziestu Trzech. Zostanie pan teraz
przesuchany. Stranicy chwycili mnie pod ramiona. Stawiaem opr mwic gniewnie:

- Odpowiem na paskie pytania, moe pan zrezygnowa z prb zastraszania!

Czowiek o suchej twarzy nie zwracajc na mnie uwagi wezwa trzeciego stranika. We
trjk rozebrali mnie, przywizali do rozkadanego stou i dali mi zastrzyk jakiego, jak
sdz, serum prawdy.

Nie wiem, jak dugo trwao przesuchanie ani czego dotyczyo, bo byem przez cay czas
pod wpywem narkotyku i nic nie pamitam. Kiedy odzyskaem przytomno, nie miaem
pojcia, ile czasu spdziem w Kunderszaden, cztery lub pi dni sdzc po moim stanie
fizycznym, ale nie mogem by pewien. Przez jaki czas potem nie wiedziaem, jaki mamy
dzie miesica ani nawet jaki to miesic, i prawd mwic bardzo powoli docierao do
mnie, gdzie si w ogle znajduj.

Byem w ciarwce, bardzo podobnej do tej, ktr jechaem przez Kargav do Rer, tyle e
teraz nie w szoferce, ale w pudle. Razem ze mn znajdowao si tu dwadziecia do
trzydziestu osb, trudno powiedzie ile, bo nie byo okien i jedyne wiato wpadao przez
szpar w tylnych drzwiach zasonitych jeszcze poczwrn warstw stalowej siatki.
Widocznie jechalimy ju od pewnego czasu, kiedy odzyskaem przytomno, bo kady mia
ju swoje mniej wicej okrelone miejsce, a wo kau, wymiocin i potu osigna stay
poziom. Nikt tu nie zna nikogo. Nikt nie wiedzia, dokd nas wioz. Rozmw byo niewiele.
Po raz drugi zostaem zamknity w ciemnoci z nie skarcymi si na nic i na nic nie
liczcymi mieszkacami Orgoreynu. Zrozumiaem teraz znak, jaki otrzymaem podczas
mojej pierwszej nocy w tym kraju. Zignorowaem tamt czarn piwnic i szukaem ducha
Orgoreynu nad ziemi, w wietle dnia. Nic dziwnego, e wszystko wydawao mi si
nierealne.

Miaem uczucie, nasza ciarwka zmierza na wschd, i nie potrafiem si od niego


uwolni, nawet kiedy stao si jasne, e jedziemy na zachd, w gb Orgoreynu. Nasze
magnetyczne i kierunkowe podzmysy na obcych planetach cakowicie zawodz. Jeeli
intelekt nie moe albo nie chce zrekompensowa ich pomyek, rezultatem jest gboka
dezorientacja, poczucie, e wszystko dosownie si rozsypuje.

W nocy zmar jeden z naszej ciarwki. Bito go widocznie pak albo kopano w brzuch, i
zmar na skutek krwotoku z ust i odbytu. Nikt nic dla niego nie zrobi, zreszt w niczym nie
mona mu byo pomc. Wepchnity midzy nas plastykowy pojemnik z wod od wielu
godzin by ju pusty. Umierajcy lea na prawo ode mnie. Wziem jego gow na kolana,
eby mu uatwi oddychanie, i tak umar. Bylimy wszyscy nadzy, ale odtd miaem na
sobie jego krew - suchy, sztywny, brunatny strj nie dajcy ciepa.

W nocy zapanowa dotkliwy chd i musielimy zbi si w gromad dla ciepa.


Nieboszczyk nie majc nic do zaoferowania zosta wypchnity, wyczony z grupy. Caa
reszta, ciasno stoczona, przez ca noc podskakiwaa i trzsa si w jednym rytmie.
Wewntrz stalowego puda panoway absolutne ciemnoci. Znajdowalimy si na jakiej
wiejskiej drodze i nic nie jechao za nami. Nawet przyciskajc twarz do siatki nie widziao
si nic, tylko ciemno i niejasno majaczc mas niegu. Padajcy nieg, wieo spady
nieg, stary nieg, nieg, na ktry spad deszcz, zamarznity nieg... W jzyku orgockim i
karhidyjskim kady z nich ma swoj nazw. W karhidyjskim (ktry znam lepiej ni orgocki)
maj wedug mojego rachunku szedziesit dwa sowa na rne rodzaje niegu w
zalenoci od jego stanu, wieku, jakoci. Mam na myli nieg lecy, bo jest inny zestaw
sw okrelajcy odmiany niegu padajcego, inny dla lodu, dwadziecia lub wicej sw
okrelajcych wsplnie temperatur, si wiatru i rodzaj opadu. Tej nocy siedziaem i
staraem si zestawia w gowie listy tych sw. Ilekro przypomniaem sobie nowe
okrelenie, powtarzaem ca list wstawiajc je we waciwe miejsce wedug alfabetu.

Po wschodzie soca ciarwka stana. Ludzie zaczli krzycze przez szpar, e mamy
w rodku nieboszczyka i eby go zabra. Coraz to kto inny podnosi krzyk. Tuklimy
razem piciami w ciany i drzwi robic tak piekielny haas w stalowym pudle, e sami
ledwo moglimy wytrzyma. Nikt nie przychodzi. Ciarwka staa nieruchomo przez kilka
godzin. Wreszcie na zewntrz rozlegy si gosy, samochd zakoysa si, koa zabuksoway
na lodzie i ruszylimy dalej. Przez szpar w drzwiach mona byo dostrzec, e jest pne
soneczne przedpoudnie i e jedziemy wrd zalesionych wzgrz.

Tak jechalimy przez nastpne trzy doby, razem cztery, liczc od mojego przebudzenia.
Nasza ciarwka nie zatrzymywaa si na punktach kontrolnych i chyba ani razu nie
przejechalimy przez znaczniejsz miejscowo. Podr nasza bya nieregularna. Mielimy
postoje na zmian kierowcw i adowanie akumulatorw. Byy te jakie inne, dusze
postoje, ktrych przyczyn nie mona byo odgadn z wntrza ciarwki. Przez dwa dni
stalimy od poudnia do zmroku, jakby nasz pojazd zosta porzucony, potem ruszalimy w
nocy. Raz dziennie, koo poudnia, przez klap w drzwiach dawano nam due naczynie z
wod.

Liczc nieboszczyka byo nas dwadziecioro szecioro, dwie trzynastki. Getheczycy


czsto myl trzynastkami, dwudziestkami szstkami i pidziesitkami dwjkami,
niewtpliwie z powodu dwudziestoszeciodniowego cyklu ksiycowego, ktry stanowi ich
niezmienny miesic i odpowiada ich cyklowi seksualnemu. Trupa odsunito pod stalowe
drzwi tworzce tyln cian naszego puda, gdzie byo najzimniej. Pozostali z nas siedzieli,
leeli lub kucali, kady na swoim wasnym miejscu, na swoim terytorium, w swojej
domenie a do nocy, kiedy chd stawa si tak dotkliwy, e stopniowo zblialimy si do
siebie i zbijalimy w jedn cao zajmujc jedno miejsce, ciepe w rodku, zimne na
obrzeach.

Bya i dobro. Ja i kilku innych, jak starzec z rwcym kaszlem, zostalimy uznani za
mniej odpornych na zimno i kadej nocy znajdowalimy si w rodku grupy, tej z
dwudziestu piciu czci zoonej caoci, gdzie byo najcieplej. Nie walczylimy o to ciepe
miejsce, po prostu znajdowalimy si w nim co noc. To straszliwa rzecz, ta dobro, ktrej
ludzie nie zatracaj. Straszliwa, bo kiedy jestemy nadzy, w ciemnoci i na mrozie, jest to
wszystko, co nam zostaje. My, tacy bogaci i silni, zostajemy w kocu z tak drobn monet.
Nie moemy da nic wicej.

Mimo stoczenia i tego przytulania si w nocy, my, ludzie z ciarwki, bylimy sobie
dalecy. Jedni byli ogupieni narkotykami, inni byli moe niedorozwinici, wszyscy byli
sponiewierani i zastraszeni, a jednak, co dziwne, nikt z tej dwudziestki pitki nie odezwa
si do wszystkich pozostaych jako do grupy, choby eby im nawymyla. Dobro, tak, i
cierpliwo, ale w milczeniu, zawsze w milczeniu. cinici w cuchncych ciemnociach
naszej wsplnej miertelnoci nieustannie wpadalimy na siebie, zderzalimy si,
dyszelimy sobie w twarz, czylimy ciepo naszych cia w jedno ognisko, ale
pozostawalimy sobie obcy. Nie poznaem imienia adnego z tych ludzi z ciarwki.

Ktrego dnia, chyba trzeciego, kiedy ciarwka staa nieruchomo przez wiele godzin i
zastanawiaem si, czy nie zostawiono nas zwyczajnie na jakim odludziu, ebymy tu
zdechli, jeden z nich zacz ze mn rozmawia. Opowiedzia mi dug histori o mynie na
poudniu Orgoreynu, gdzie pracowa, i o swoim konflikcie z nadzorc. Mwi i mwi
swoim cichym, bezbarwnym gosem i co jaki czas dotyka mojej doni swoj, jakby chcia
si upewni, e go sucham. Soce przesuwao si na zachd i kiedy stalimy tyem do
niego na poboczu drogi, smuga wiata przenikna do rodka i nagle, nawet w kocu
puda, zrobio si widno. I wtedy zobaczyem dziewczyn, brudn, adn, gupi, zmczon
dziewczyn, patrzc na mnie z dou, umiechajc si niemiao w poszukiwaniu
pocieszenia. Ta moda istota bya w fazie kemmeru i cigno j do mnie. Jedyny raz, kiedy
kto z nich chcia czego ode mnie, ja nie mogem tego da. Wstaem i podszedem do
szczeliny, jakby chcc zaczerpn powietrza i wyjrze, a potem dugo nie wracaem na
swoje miejsce.

Tej nocy ciarwka wjedaa na dugie zbocza, zjedaa i znw wjedaa. Co jaki czas
zatrzymywaa si w nie wyjanionym celu. Przy kadym postoju wok stalowych cian
naszego puda czuo si lodowat, nienaruszon cisz, cisz rozlegych pustkowi i
wysokoci. Orgotczyk w kemmerze nadal trzyma si blisko mnie i szuka kontaktu
fizycznego. Staem dugo z twarz przycinit do stalowej siatki wdychajc wiee
powietrze, ktre ranio gardo i puca jak brzytwa. Straciem czucie w rkach dotykajcych
metalu drzwi. Po chwili zrozumiaem, e mog je sobie odmrozi. Mj oddech utworzy
lodowy mostek midzy moimi wargami a siatk. Musiaem zama go palcami, zanim
mogem si odwrci. Kiedy doczyem do grupy, zaczem si trz z zimna w sposb,
jakiego nigdy dotd nie dowiadczyem, podrygujc i wstrzsajc si jak w konwulsjach.
Ruszylimy. Odgos silnika i ruch stwarzay pozr ciepa, naruszajc absolutn, lodowcow
cisz, ale i tak nie mogem z zimna zasn. Podejrzewaem, e jestemy na do duej
wysokoci przez wikszo tej nocy, ale trudno byo o pewno, bo oddech, puls i poziom
energii nie stanowiy dobrych wskanikw w naszej sytuacji.

Jak si dowiedziaem pniej, tej nocy przekraczalimy pasmo Sembensyenu i


musielimy znale si na wysokoci przeszo szeciu tysicy metrw.

Nie odczuwaem godu. Ostatni posiek, jaki pamitaem, to by dugi i obfity obiad w
domu Szusgisa. Karmiono mnie pewnie w Kunderszaden, ale tego nie pamitaem.
Jedzenie widocznie nie byo czci bytowania w tym stalowym pudle i nieczsto sobie o
nim przypominaem. Pragnienie natomiast byo staym elementem ycia. Raz dziennie na
postoju otwierano klap umieszczon specjalnie w tym celu w tylnych drzwiach. Jeden z
nas wysuwa plastykowe naczynie, ktre wkrtce wracao napenione wraz z krtkim
powiewem lodowatego powietrza. Nie sposb byo rozdzieli wod midzy nas. Naczynie
przechodzio z rk do rk i kady wypija trzy albo cztery dobre yki, zanim wycigna si
po naczynie nastpna para rk. adna osoba ani grupa nie dziaaa jako rozdzielcy czy
stre wody. Nikt nie zadba o to, eby zachowa j dla kaszlcego starca, ktry dosta
wysokiej gorczki. Zaproponowaem to raz i ci stojcy najbliej skinli gowami, ale nic z
tego nie wyszo. Pito mniej wicej po rwno, nikt nie prbowa wypi duo wicej, ni na
niego przypadao, i wkrtce byo po wodzie. Raz ostatnia trjka spod przedniej ciany nie
dostaa nic, naczynie dotaro do nich puste. Nastpnego dnia dwaj z nich zadali
pierwszestwa w kolejce i uzyskali je. Trzeci lea skulony w przednim rogu i nikt nie
zatroszczy si o to, eby dosta swj przydzia. Dlaczego ja nie prbowaem? Nie wiem. By
to nasz czwarty dzie w ciarwce. Gdyby to mnie pominito, nie wiem, czy zdobybym si
na wysiek, eby si upomnie o swoje. Zdawaem sobie spraw z jego pragnienia i
cierpienia, zarwno tego chorego jak i wszystkich innych, w tym samym stopniu, w jakim
odczuwaem wasne cierpienie. Ale nie mogem zrobi nic, eby uly czyjemu cierpieniu i
dlatego biernie je akceptowaem, tak jak wszyscy.

Wiem, e ludzie mog zachowywa si bardzo rnie w tych samych warunkach. Tutaj
miaem przed sob Orgotw, ludzi wiczonych od dziecistwa w dyscyplinie wsppracy,
posuszestwa, podporzdkowania celowi grupowemu wyznaczonemu z gry. Osabiono w
nich niezaleno i zdolno do podejmowania decyzji. Nie bardzo potrafili si zoci.
Tworzyli cao, ja z nimi te. Kady to czu i bya to ucieczka i prawdziwa pociecha w nocy,
ta cao skulonej grupy, w ktrej kady czerpa ycie z bliskoci innych. Ale nie mieli
jednego przedstawiciela tej caoci, bya ona bierna, bezgowa.

Ludzie, ktrych wola byaby ostrzej zahartowana, mogliby zachowa si duo lepiej:
wicej by byo rozmw, wod dzielono by sprawiedliwiej, lepiej opiekowano by si chorymi,
panowaby lepszy duch. Nie wiem. Wiem tylko, jak byo w ciarwce.

Na pity dzie rano, jeeli si nie myl, od mojego ocknicia si ciarwka stana.
Usyszelimy z zewntrz rozmowy i nawoywania. Wkrtce stalowe drzwi z hukiem otwary
si na ocie.

Jeden za drugim dowleklimy si do tego otwartego boku stalowego puda, niektrzy na


czworakach, i zeskakiwalimy albo osuwalimy si na ziemi. Dwadziecioro czworo z nas.
Dwa trupy, stary i nowy, tego, ktry przez dwa dni nie dosta pi, musiano wywlec na
zewntrz.

Na dworze byo zimno, tak zimno i tak olepiajco biao od blasku soca na niegu, e
wyjcie z naszego smrodliwego schronu byo bardzo trudne i niektrzy z nas pakali.
Stalimy zbici w gromadk obok wielkiej ciarwki, wszyscy nadzy i cuchncy, nasza maa
cao, nasza nocna jedno wystawiona na jasne, okrutne wiato dzienne. Nasz gromad
rozbito, kazano nam utworzy rzd i zaprowadzono nas do odlegego o kilkaset metrw
budynku. Metalowe ciany i pokryty niegiem dach, niena rwnina wok nas, wielkie
pasmo gr, nad ktrym wschodzio soce, i rozlega przestrze nieba - wszystko zdawao
si dre i mieni si od nadmiaru wiata.
Ustawiono nas w kolejce do mycia przy wielkim korycie w baraku. Wszyscy zaczynali od
picia wody z koryta. Potem zaprowadzono nas do gwnego budynku, gdzie wydano nam
podkoszulki, szare filcowe koszule, krtkie spodnie, nogawice i filcowe buty. Stranik
sprawdza nasze nazwiska na licie, kiedy przechodzilimy pojedynczo do stowki, gdzie
wraz z setk innych szarych ludzi usiedlimy za przyrubowanymi do podogi stoami i
dostalimy niadanie: rozgotowane ziarno i piwo. Potem wszystkich winiw, nowych i
starych, podzielono na grupy po dwunastu. Moja zostaa zabrana do tartaku, kilkaset
metrw za gwnym budynkiem w obrbie ogrodzenia. Na zewntrz ogrodzenia, w
niewielkiej od niego odlegoci zaczyna si las cigncy si na pnoc, jak okiem sign.
Pod nadzorem stranika nosilimy deski z tartaku i ukadalimy je w wielkiej szopie, w
ktrej przechowywano tarcic przez zim.

Nieatwo byo chodzi, schyla si i podnosi ciary po tych dniach w ciarwce. Nie
pozwalano nam sta bezczynnie, ale te i nie poganiano nas zbytnio. W poowie dnia
wydano nam po kubku orszu, niefermentowanego naparu z ziarna, a przed zmierzchem
odprowadzono nas do barakw, gdzie dostalimy jak papk z jarzynami i piwo. Na noc
zamknito nas w sypialni, w ktrej przez cay czas palio si wiato. Spalimy na
pitrowych pryczach wzdu cian pomieszczenia. Starzy winiowie walczyli o grne
prycze, bo w grze jest cieplej. Przy drzwiach kady otrzymywa piwr. Byy szorstkie,
cikie i przesycone cudzym potem, ale dobrze izoloway od zimna. Dla mnie byy za
krtkie. Przecitny Getheczyk mg atwo wej do rodka z gow, ale ja nie, nie mogem
nawet wycign ng na pryczy.

Miejsce, gdzie si znalelimy, nazywao si Trzecie Ochotnicze Gospodarstwo Agencji


Przesiedleczej, Wsplnota Pulefen. Pulefen, dystrykt trzydziesty, zajmuje pnocno-
zachodni skraj nadajcej si do zamieszkania strefy Orgoreynu midzy grami
Sembensyen, rzek Esagel i brzegiem morza. Jest to sabo zaludniona kraina bez wikszych
miast. Najblisza miejscowo, pooona na poudniowy zachd, nazywa si Turuf, ale
nigdy jej nie widziaem. Nasze gospodarstwo leao na skraju wielkiego, nie zaludnionego
obszaru lenego o nazwie Tarrenpeth. Tak daleko na pnocy nie rosn wiksze drzewa jak
hemmen, serem czy czarny rat i las skada si z jednego gatunku drzewa zwanego thore,
poskrcanego, o wysokoci trzech do czterech metrw, z szarymi igami. Ilo rodzimych
gatunkw flory i fauny na Zimie jest niezwykle maa, ale za to ilo osobnikw w kadym
gatunku jest ogromna. Ten las skada si z tysicy kilometrw kwadratowych prawie
wycznie drzewa thore. Nawet przyroda jest tu troskliwie zagospodarowana i cho ten las
dostarcza drewna od stuleci, nie byo w nim miejsc spustoszonych, krajobrazu citych pni
i zerodowanych zboczy. Zdawao si, e kade drzewo jest zewidencjonowane i e ani jedna
drobina trocin nie zostaje zmarnowana. Na terenie gospodarstwa by may zakad i kiedy
pogoda nie pozwalaa na wyjcie do lasu, pracowalimy w tartaku albo w tym zakadzie
przerabiajc i prasujc cinki, kor i trociny w rne ksztaty oraz wydobywajc z
suszonych igie thore ywic do produkcji plastyku.

Praca tu bya prawdziw prac, a nie katorg. Gdyby dawano troch wicej jedzenia i
troch lepsze ubranie, praca byaby nawet przyjemna, ale przez wikszo czasu gd i
zimno wykluczay jakkolwiek przyjemno. Stranicy rzadko okazywali brutalno, nigdy
okruciestwo. Byli raczej flegmatyczni, niechlujni, ociali i jak na moje oko zbabiali, nie w
sensie delikatnoci i tak dalej, ale wprost przeciwnie, w sensie jakiej krowiej ospaoci i
bezmylnoci. Rwnie wrd swoich wspwiniw po raz pierwszy na Zimie poczuem
si mczyzn midzy kobietami lub midzy eunuchami. Winiw charakteryzowaa ta
sama gnuno i pospolito. Trudno ich byo rozrni, niewiele w nich byo emocji,
rozmawiali o sprawach trywialnych. Pocztkowo sdziem, e ten brak ycia i
indywidualnoci jest skutkiem braku ywnoci, ciepa i wolnoci, ale wkrtce odkryem, e
chodzi o co bardziej konkretnego. By to skutek rodka chemicznego podawanego
wszystkim winiom, eby nie dopuci do kemmeru.

Wiedziaem, e istniej rodki mogce zredukowa albo prawie wyeliminowa faz


potencji seksualnej w cyklu biologicznym Getheczykw. Stosowano je, kiedy wygoda,
medycyna lub moralno przemawiay za powcigliwoci. Mona byo w ten sposb
przeskoczy jeden albo kilka okresw kemmeru bez skutkw negatywnych. Dobrowolne
stosowanie takich rodkw byo powszechnie akceptowane, ale nie przyszo mi na myl, e
mona je stosowa przymusowo.

Istniay ku temu powody. Wizie w fazie kemmeru stanowiby element rozkadowy w


swojej brygadzie. A gdyby go zwolni od pracy, to co z nim pocz? Zwaszcza gdyby aden
inny wizie nie przechodzi w tym czasie kemmeru, co byo moliwe przy zaledwie stu
pidziesiciu winiach. Przebycie kemmeru bez partnera jest dla Getheczyka niezwykle
uciliwe, lepiej zatem po prostu uwolni go od cierpie, nie marnowa czasu pracy i
cakowicie wyeliminowa kemmer. Wic go wyeliminowano.

Winiowie, ktrzy spdzili tu wiele lat, przystosowali si psychicznie i do pewnego


stopnia. jak sdz, rwnie fizycznie do tej chemicznej kastracji. Byli wyprani z seksu jak
waachy. Byli pozbawieni wstydu i podania jak anioy. Ale to nie jest ludzkie, eby nie
zna wstydu i podania.

Pocig pciowy Getheczykw jest tak cile okrelony i ograniczony przez przyrod, e
spoeczestwo prawie ju w te sprawy nie interweniuje. Jest tu mniej zasad, mniej
sublimacji i tumienia seksu ni w jakimkolwiek znanym mi spoeczestwie
heteroseksualnym. Powcigliwo jest cakowicie dobrowolna, rozwizo w peni
akceptowana. Lki i frustracje na tle seksualnym s niezwykle rzadkie. Tutaj po raz
pierwszy zetknem si z sytuacj, w ktrej cel spoeczny sta w sprzecznoci z ich popdem
pciowym. Poniewa jest to eliminacja, nie za tumienie, nie wywouje frustracji, ale co na
dusz met moe groniejszego - bierno.

Na Zimie nie ma owadw spoecznych. Getheczycy w odrnieniu od ziemian nie dziel


swojej planety z tymi starszymi spoeczestwami, z niezliczonymi miastami maych
bezpciowych robotnikw majcych tylko jeden instynkt - posuszestwa grupie, caoci.
Gdyby na Zimie yy mrwki, Getheczycy mogliby prbowa naladownictwa dawno
temu. Ochotnicze gospodarstwa s stosunkowo wieym wynalazkiem ograniczonym do
jednego kraju na planecie i zupenie nie znanym gdzie indziej. Ale jest to grony sygna
kierunku, w jakim moe pj spoeczestwo tak podatne na kontrol popdu pciowego.

W gospodarstwie Pulefen bylimy, jak ju wspomniaem, niedoywieni w stosunku do


pracy, jak wykonywalimy, a nasza odzie, zwaszcza buty, bya cakowicie nie
przystosowana do warunkw tutejszej zimy. Stranicy, przewanie warunkowo zwolnieni
winiowie, mieli si niewiele lepiej. Celem tego miejsca i jego regulaminu byo karanie
ludzi, a nie ich likwidacja i sdz, e mogoby to by cakiem znone, gdyby nie
narkotyzowanie i przesuchania.

Cz winiw bya im poddawana w grupach po dwunastu. Recytowali co w rodzaju


wyznania grzechw i katechizmu, dostawali zastrzyk antykemmerowy i wracali do pracy.
Innych winiw, politycznych, co pi dni poddawano przesuchaniu z zastosowaniem
narkotykw.

Nie mam pojcia, jakich rodkw uywano. Nie wiem, czemu suyy przesuchania. Nie
wiem, o co mnie pytano. Odzyskiwaem przytomno w sypialni po kilku godzinach, lec
na pryczy obok kilku innych winiw. Jedni budzili si podobnie jak ja, inni byli jeszcze
we wadzy narkotyku, bezwadni i nieprzytomni. Kiedy wszyscy moglimy ju utrzyma si
na nogach, stranicy zabierali nas do pracy, ale po trzecim czy czwartym badaniu nie
mogem si podnie w ogle. Zostawili mnie i nastpnego dnia mogem wyj ze swoj
brygad, cho czuem si jeszcze sabo. Po nastpnym badaniu leaem przez dwa dni. Albo
serum prawdy, albo hormony antykemmerowe dziaay toksycznie na mj system nerwowy
nie-Getheczyka i efekty te narastay.

Pamitam, jak planowaem, co powiem inspektorowi przy nastpnym badaniu. Miaem


zacz od obietnicy. e odpowiem zgodnie z prawd na wszystkie pytania bez narkotykw.
A potem powiedziabym: "Czy nie rozumie pan, jak bezuyteczne jest zna odpowied na
niewaciwe pytanie?" Wtedy inspektor zmieniby si w Faxe'a ze zotym acuchem
wieszcza na szyi i odbybym z nim dug rozmow, bardzo przyjemn, jednoczenie
wypuszczajc narkotyk, kropla za kropl, do pojemnika ze sprasowanych odpadkw
drewna. Oczywicie, kiedy wszedem do pokoiku, w ktrym nas przesuchiwano, pomocnik
inspektora odcign mj konierz i da mi zastrzyk, zanim zdoaem otworzy usta, i
wszystko, co pamitam z tej sesji, to inspektor, mody, z brudnymi paznokciami,
powtarzajcy zmczonym gosem: "Musisz odpowiada na moje pytania po orgocku, nie
wolno ci mwi w adnym innym jzyku. Masz mwi po orgocku".

Izby chorych nie byo. Obowizywaa zasada "pracuj albo umieraj", ale w praktyce
istniay pewne ulgi, szczeliny midzy prac a mierci pozostawiane przez stranikw. Jak
wspomniaem, nie byli okrutni. Nie byli te miosierni. Byli niedbali i nie zaleao im na
niczym, dopki sami nie czuli si zagroeni. Pozwolili mnie i jeszcze jednemu winiowi
pozosta w sypialni. Po prostu, kiedy okazao si, e nie utrzymamy si na nogach, zostawili
nas w naszych piworach jakby przez niedopatrzenie. Ja czuem si bardzo le po ostatnim
badaniu, ten drugi, starszy czowiek, mia co z nerkami i umiera. Poniewa nie mg
umrze od razu, dano mu na to troch czasu i miejsce na pryczy.

Pamitam go wyraniej ni wszystko inne z gospodarstwa Pulefen. Fizycznie by


typowym Getheczykiem z Wielkiego Kontynentu, krpy, z krtkimi nogami i rkami, z
solidn warstw tkanki tuszczowej nadajcej jego ciau nawet w chorobie pewn gadk
okrgo. Mia drobne donie i stopy, do szerokie biodra i dobrze sklepion klatk
piersiow, a same piersi nie bardziej rozwinite ni u mczyzn mojej rasy. Jego skra bya
ciemnomiedziana, a czarne wosy delikatne, jak futro. Twarz mia szerok, z drobnymi,
wyrazistymi rysami, koci policzkowe mocno zaznaczone. Podobny typ spotyka si w
izolowanych grupach ludzkich zamieszkujcych strefy arktyczne. Nazywa si Asra i by
ciel.

Rozmawialimy. Asra, jak sdz, nie mia nic przeciwko temu, eby umrze, ale ba si
umierania i szuka czego, co by zajo jego myli.

Niewiele nas czyo poza bliskoci mierci, ale o tym nie chcielimy rozmawia, i w ten
sposb przez wikszo czasu nie rozumielimy si zbyt dobrze. On si tym nie przejmowa.
Ja, modszy i bardziej sceptyczny, szukaem zrozumienia i wyjanienia. Ale wyjanienia nie
byo. Wic rozmawialimy.

W nocy barak sypialny by owietlony, zatoczony, haaliwy. W dzie wiata wyczano i


wielka sala bya ciemnawa, pusta, cicha. Leelimy blisko siebie i rozmawialimy
pgosem. Asra najbardziej lubi snu dugie i zawie opowieci o swoich modych latach w
gospodarstwie Wsplnoty w dolinie Kunderer, tej piknej rozlegej rwninie, przez ktr
przejedaem w drodze od granicy do Misznory. Mwi z silnym akcentem i sypa nazwami
ludzi, miejsc, zwyczajw i narzdzi, ktrych znaczenia nie rozumiaem i rzadko mogem
zapa co wicej ni oglny sens jego wspomnie. Kiedy czu si lepiej, zwykle koo
poudnia, prosiem go o mit albo przypowie. Wikszo Getheczykw jest nimi
naszpikowana. Ich literatura, chocia istnieje w formie pisanej, jest yw tradycj ustn i w
tym sensie wszyscy maj do niej dostp. Asra zna orgocki kanon: krtkie przypowieci o
Mesze, histori o Parsidzie oraz fragmenty wielkich eposw i powieciowej sagi o morskich
kupcach. Opowiada mi je wraz z lokalnymi przypowieciami zapamitanymi z dziecistwa
swoj mikk, przecig gwar, a zmczywszy si prosi mnie o jak opowie. - A co
opowiadaj w Karbidzie? - pyta rozcierajc nogi, w ktrych odczuwa dotkliwe ble,
zwracajc do mnie twarz z niemiaym, cierpliwym umiechem.

Kiedy powiedziaem:

- Znam histori o ludziach mieszkajcych na innym wiecie.

- Co to za wiat?

- Podobny do tego, tylko nie kry wok Soca. Kry wok gwiazdy, ktr wy
nazywacie Selemy. Jest to ta gwiazda tak jak Soce, i na tej planecie, pod tym socem
mieszkaj inni ludzie.

- Jest o tym mowa w naukach Sanovy, o tych innych wiatach. Kiedy byem chopcem,
przyszed do naszego ogniska stary szalony gosiciel nauk Sanovy i opowiada o tym nam,
dzieciom. Dokd id po mierci kamcy, dokd id samobjcy i dokd id zodzieje. My te
tam idziemy, ty i ja, do jednego z tych wiatw?

- Nie, ten, o ktrym ci opowiadam, nie jest wiatem duchw. Jest realny. Zamieszkuj go
prawdziwi, ywi ludzie, tacy jak tutaj. Ale oni dawno temu nauczyli si lata.

Asra umiechn si szeroko.

- Nie tak jak ptaki. Latali w maszynach takich jak samochody. - Trudno to byo wyrazi w
jzyku orgockim, w ktrym brakuje sowa na "latanie". Najblisze sowo oznacza raczej
"szybowanie". - Nauczyli si budowa maszyny, ktre lizgay si w powietrzu jak sanie po
niegu. Potem nauczyli si robi coraz szybsze maszyny, ktre wyskakiway jak kamie z
procy ponad chmury, ponad powietrze a do innych wiatw krcych wok innych soc.
A kiedy przybywali do innego kraju wiata, znajdowali tam te ludzi...

- lizgajcych si w powietrzu?

- Czasem tak, czasem nie... Kiedy przybyli na mj wiat, umielimy ju podrowa w


powietrzu. Ale oni nauczyli nas podrowa na inne wiaty, takich maszyn jeszcze nie
mielimy.

Asra by zdziwiony wprowadzeniem narratora do opowieci. Miaem gorczk, dokuczay


mi wrzody, ktre na skutek rodkw chemicznych wyskoczyy mi na piersi i na ramionach,
i zapomniaem, jak zamierzaem snu swoj histori.

- Mw dalej - powiedzia starajc si co z tego zrozumie. - Co jeszcze robili poza


lizganiem si w powietrzu?

- Mniej wicej to samo co ludzie tutaj. Tyle e s przez cay czas w kemmerze.

Zamia si. Oczywicie w tych warunkach nie mona byo niczego ukry, tote wrd
wspwiniw i stranikw byem znany jako "zboczeniec". Ale tam, gdzie nie ma
podania ani wstydu, nikt, choby najwikszy odmieniec, nie bywa odepchnity i myl, e
Asra nie wiza tego pojcia ze mn i z moimi osobliwociami. Widzia je tylko jako
wariacj na stary temat, zamia si wic i powiedzia:

- Przez cay czas w kemmerze... Czy jest to miejsce nagrody, czy kary?

- Nie wiem, Asra. A ten wiat?

- Ani jedno, ani drugie, dziecko. Tutaj po prostu jest wiat taki, jaki jest. Czowiek si tu
rodzi i... jest tak, jak jest. - Ja si tu nie urodziem. Ja tu przyjechaem. Wybraem ten wiat.

Cisza i mrok zawisy wok nas. Z oddali, zza cian baraku dobiegao nas jedno drobne
ukucie dwiku, odgos rcznej piy, i nic wicej.

- No, c... No, c - mrukn Asra, westchn i roztar nogi wydajc ciche jki, z ktrych
sam nie zdawa sobie sprawy. - My nie mamy wyboru - powiedzia.

W dzie czy dwa pniej zapad w piczk i wkrtce umar. Nie dowiedziaem si, za co
zesano go do ochotniczego gospodarstwa, za jak zbrodni, wykroczenie albo bd w
papierach. Wiedziaem tylko, e by w Pulefen niecay rok.

W dzie po mierci Asry wezwano mnie na badanie. Tym razem musieli mnie nie i nic
wicej nie pamitam.

nastpny

. 14 .

Ucieczka

Kiedy Obsle i Yegey wyjechali z miasta, a odwierny Slose'a nie wpuci mnie za prg,
zrozumiaem, e czas zwrci si do moich wrogw, bo przyjaciele nic ju dla mnie nie
zrobi. Udaem si do komisarza Szusgisa i zaszantaowaem go. Nie majc do pienidzy,
eby go przekupi, musiaem powici swoj reputacj. Wrd ludzi perfidnych nazwisko
zdrajcy jest kapitaem samym w sobie. Powiedziaem mu, e przybyem do Orgoreynu z
Karbidu jako agent frakcji dworskiej planujcej zamach na Tibe'a i e on sam zosta
wybrany jako mj kontakt z Sarfem. Gdyby odmwi potrzebnych mi informacji, miaem
powiedzie znajomym w Erhenrangu, e jest podwjnym agentem na usugach frakcji
Wolnego Handlu, i ta wiadomo, oczywicie, dotaraby do Misznory i do Sarfu. Dure
uwierzy mi i natychmiast powiedzia, co chciaem wiedzie, spyta nawet, czy si zgadzam.

Nie byem bezporednio zagroony przez moich przyjaci Obsle'a, Yegeya i innych.
Kupili sobie bezpieczestwo powicajc wysannika i uwaali, e nie bd ciga kopotw
na nich i na siebie. Dopki nie poszedem do Szusgisa, nikt w Sarfie poza Gaumem nie
uwaa, e warto na mnie zwraca uwag, ale od tej chwili zaczli depta mi po pitach.
Naleao zaatwi swoje sprawy i znikn. Nie mogc zawiadomi bezporednio nikogo w
Karbidzie, jako e listy byy czytane, a telefon i radio podsuchiwane, poszedem po raz
pierwszy do Ambasady Krlewskiej. W jej skad wchodzi Sardon rem ir Czenewicz, ktrego
dobrze znaem z dworu. Zgodzi si natychmiast przekaza Argavenowi wiadomo o tym,
co stao si z wysannikiem i gdzie ma by wiziony. Mogem wierzy Czenewiczowi, osobie
inteligentnej i uczciwej, e przekae wiadomo w sposb tajny, cho nie miaem pojcia,
jak j wykorzysta i jak postpi Argaven. Chciaem, eby Argaven wiedzia, w razie gdyby
nagle z chmur spyn gwiezdny statek Ai. Wtedy jeszcze miaem nadziej, e zdy
zawiadomi statek, zanim Sarf go aresztowa.

Byem teraz w niebezpieczestwie, a jeeli widziano mnie, jak wchodz do ambasady,


niebezpieczestwo byo natychmiastowe. Prosto stamtd poszedem do portu
karawanowego w Dzielnicy Poudniowej i przed poudniem tego dnia, odstreth susmy,
wyjechaem z Misznory tak, jak przyjechaem, jako tragarz w karawanie. Miaem swoje
stare pozwolenia, lekko zmienione, eby pasoway do nowej pracy. Podrabianie papierw
jest ryzykowne w Orgoreynie, gdzie si je sprawdza pidziesit dwa razy na dzie, ale do
pospolite i moi dawni znajomi z Rybiej Wyspy pokazali mi, jak si to robi. Denerwuje mnie
wystpowanie pod cudzym nazwiskiem, ale nic innego nie mogo mnie uratowa ani
przenie na drugi koniec Orgoreynu, na wybrzee Morza Zachodniego.

Mylami byem ju tam, kiedy karawana z hukiem toczya si przez most na Kunderer.
Miao si ju ku zimie i musiaem dotrze na miejsce, zanim drogi zostan zamknite dla
szybkiego ruchu i pki byo jeszcze po co tam jecha. Widziaem takie ochotnicze
gospodarstwo w Komsvaszom, kiedy byem w okrgu Sinth, i rozmawiaem z byymi
winiami. To, co widziaem i syszaem, spdzao mi sen z powiek. Wysannik tak wraliwy
na chd, e nosi paszcz nawet w ciepe dni, nie mia szans na przeycie zimy w Pulefen.
Tak wic gnany koniecznoci rwaem si do przodu, a tymczasem karawana jechaa wolno,
od miasta do miasta, zbaczajc raz na pnoc. raz na poudnie, rozadowujc cz towarw
i zabierajc inne. W ten sposb upyno p miesica, nim dotarem do Ethwen u ujcia
rzeki Esagel.

W Ethwen dopisao mi szczcie. Rozmawiajc z ludmi w domu podrnych usyszaem


o handlu futrami w grze rzeki, o tym, jak licencjonowani traperzy jed saniami albo
odziami lodowymi wzdu rzeki przez las Tarrenpeth prawie do samego Lodu. Z ich
rozmw o sidach zrodzi si mj plan ucieczki. W krainie Kerm, podobnie jak na wyynie
Gobrin, yj biae pesthry, ktre lubi okolice, gdzie czuje si oddech lodowca. Polowaem
na nie za modu w kermskich lasach thore, dlaczego miabym nie sprbowa tego w lasach
thore koo Pulefen?

Na tym dalekim pnocnym zachodzie Orgoreynu, w rozlegej i dzikiej krainie na zachd


od Sembensyenu, ludzie podruj do swobodnie, bo niewielu tu jest inspektorw, ktrzy
mogliby ich kontrolowa. Jaka cz dawnej wolnoci przetrwaa tu Now Epok. Ethwen
jest szarym portem zbudowanym na szarych skaach zatoki Esagel, gdzie ulicami wieje
mokry wiatr od morza, a ludzie s surowymi, prostolinijnymi eglarzami. Zawsze dobrze
wspominam Ethwen, gdzie mj los si odmieni.

Kupiem narty, rakiety, sida i zapasy na drog, zaatwiem licencj trapera oraz
niezliczone zezwolenia i zawiadczenia w Urzdzie Wsplnoty, i wyruszyem pieszo w gr
Esagel z grup myliwych prowadzon przez starego czowieka imieniem Mavriva. Rzeka
jeszcze nie zamarza i trwa ruch koowy na drogach, bo tu na tych przybrzenych zboczach
nawet w ostatnim miesicu roku czciej pada nieg ni deszcz. Wikszo myliwych
czekaa na zim, eby w miesicu thern uda si w gr rzeki odzi lodow, ale Mavriva
chcia wczeniej dotrze daleko na pnoc, eby polowa na pesthry, kiedy bd schodzi w
lasy w swojej dorocznej wdrwce. Mavriva zna te tereny, Pnocny Sembensyen i Ponce
Wzgrza, jak nikt inny, i podczas tej wyprawy w gr rzeki nauczyem si od niego wielu
rzeczy, ktre mi si potem przyday.

W miejscowoci Turuf odczyem si od grupy pozorujc chorob. Oni pocignli dalej


na pnoc, a ja wyruszyem samotnie na pnocny wschd, w wysokie pogrze
Sembensyenu. Spdziem kilka dni na zapoznawaniu si z terenem, a nastpnie schowaem
wikszo swoich rzeczy w ukrytej dolince okoo dwadziecia kilometrw od Turufu i
wrciem do miasta. Wszedem znw od poudnia i zatrzymaem si w domu podrnych.
Jakby zaopatrujc si na wypraw trapersk kupiem jeszcze raz narty, rakiety i ywno,
futrzany piwr i zimow odzie oraz piecyk, namiot i lekkie sanki do woenia tego
wszystkiego. Potem pozostawao mi ju tylko czeka, a deszcz zmieni si w nieg, a boto w
ld; niedugo, bo droga z Misznory do Turufu zaja mi przeszo miesic. W dniu arhad
thern nadesza zima i spad nieg, na ktry czekaem.

Wczesnym popoudniem przeszedem przez elektryczny pot gospodarstwa Pulefen,


nieg szybko zasypywa wszelkie lady. Zostawiem sanki w wwozie potoku, gboko w
lesie na wschd od gospodarstwa, i tylko z plecakiem, na rakietach nienych wrciem na
drog, ktr otwarcie doszedem do gwnej bramy gospodarstwa. Tam pokazaem swoje
papiery, ktre znw przerobiem podczas oczekiwania w Turufie. Miay teraz "niebieski
stempel" i opieway na Thenera Bentha, zwolnionego skazaca, i doczony do nich by
rozkaz zameldowania si do Trzeciego Ochotniczego Gospodarstwa Wsplnoty w Pulefen
celem odbycia dwuletniej suby wartowniczej. Kademu bystrookiemu inspektorowi te
wymitoszone dokumenty wydayby si podejrzane, ale tutaj niewiele byo bystrych oczu.

Nic atwiejszego ni dosta si do wizienia. Co za do wydostania si, to byem do


pewien swego.

Dowdca warty zbeszta mnie za zgoszenie si o dzie pniej, ni nakazyway mi moje


papiery, i odesa mnie do barakw. Byo ju po obiedzie i na szczcie zbyt pno, eby
wyda mi regulaminowe buty i umundurowanie, a skonfiskowa moje dobre ubranie. Nie
wydano mi te pistoletu, ale zdobyem bro, kiedy krciem si koo kuchni, eby wyprosi
u kucharza co do jedzenia. Kucharz wiesza swj pistolet na gwodziu za piecem.
Ukradem mu go. Bya to bro nie przystosowana do miertelnego raenia, moliwe, e
wszyscy stranicy mieli takie pistolety. W gospodarstwach nie zabija si ludzi, pozostawia
si to zadanie godowi, zimie i rozpaczy:

Stranikw byo trzydziestu do czterdziestu, winiw okoo stu pidziesiciu i nikt z


nich nie mia si zbyt dobrze. Wikszo spaa jak zabita, mimo e byo niewiele po
czwartej godzinie. Przydzielono mi modego stranika, ktry mia mnie oprowadzi po
gospodarstwie i pokaza picych winiw. Zobaczyem ich w jaskrawym wietle wielkiej
sypialni i omal nie porzuciem nadziei wykorzystania tej pierwszej nocy, pki jeszcze nie
cignem na siebie podejrze. Wszyscy leeli ukryci w swoich piworach jak dzieci w
onach matek, niewidoczni, nie do rozrnienia. Wszyscy prcz jednego, zbyt wysokiego,
eby mg si schowa, ciemna twarz jak trupia czaszka, przymknite zapade oczy,
strzecha dugich zmierzwionych wosw.

Koo fortuny, ktre obrcio si w Ethwen, teraz obracao cay wiat pod moj rk.
Zawsze miaem tylko jeden talent, wiedziaem, kiedy wielkie koo da si popchn, kiedy
mona dziaa. Sdziem, e utraciem ten dar przed rokiem w Erhenrangu i e nigdy go nie
odzyskam. Sprawiao mi wielk przyjemno znw poczu, e mog kierowa losem swoim
i wiata jak saniami na stromym, niebezpiecznym zjedzie. Poniewa nadal krciem si i
rozpytywaem o wszystko grajc rol ciekawskiego gupka, wpisano mnie na pn wart.
O pnocy poza mn i jeszcze jednym wspwartownikiem wszyscy w barakach spali. Nadal
udawaem, e nie mog usiedzie na miejscu, i co jaki czas przechodziem midzy rzdami
prycz. Ustaliem plan i przygotowywaem ciao i umys na wejcie w dothe, bo moja wasna
sia, nie wspomagana przez siy z ciemnoci, nie wystarczaa. Na krtko przed witem
wszedem jeszcze raz do sypialni i z pistoletu kucharza posaem do mzgu Genly Ai
najkrtszy impuls paraliujcy, a potem zarzuciem go sobie na rami wraz ze piworem i
zaniosem na wartowni.

- Co si dzieje? - spyta rozespany drugi wartownik. - Zostaw go!

- On nie yje!

- Jeszcze jeden? Na wntrznoci Mesze, a to dopiero sam pocztek zimy. - Odwrci


gow, eby spojrze na twarz wysannika zwisajc na moich plecach. - A, to ten,
zboczeniec. Nigdy nie wierzyem w to, co mwi o Karhidyjczykach, dopki go nie
zobaczyem. Paskudny odmieniec. Od tygodnia stka i wzdycha na pryczy, ale nie
mylaem, e umrze. No id, wyrzu go przed barak, niech tam poley do rana, nie stj tak
jak tragarz z workiem ajna...

W korytarzu zatrzymaem si przy biurze inspekcji. Nie zatrzymany przez nikogo


wszedem i rozgldaem si, a znalazem tablic rozdzielcz systemw alarmowych. Nie
byy oznakowane, ale stranicy wydrapali litery przy wycznikach, eby dopomc pamici
w sytuacjach wymagajcych popiechu. Uznawszy, e "O" oznacza ogrodzenie,
przekrciem ten wycznik, eby odci dopyw prdu do najbardziej zewntrznego
systemu obronnego gospodarstwa, a potem poszedem dalej cignc ciao Ai pod ramiona.
Przechodzc obok wartownika przy drzwiach udaem, e z wielkim trudem dwigam
nieboszczyka, gdy przepeniaa mnie sia dothe i nie chciaem zdradzi, z jak atwoci
mog nie czowieka ciszego od siebie.

- Zmary wizie - powiedziaem. - Kazali mi go zabra z sypialni. Gdzie mam go da?

- Nie wiem. We go na zewntrz. Pod dach, eby go nie zasypa nieg, bo jak go przysypie
nieg, to wypynie dopiero na wiosn przy odwily i bdzie mierdzia. Pada peditia. Mia
na myli gruby, mokry nieg, ktry my nazywamy sove, co byo dla mnie dobr nowin.

- Dobrze, dobrze - powiedziaem i wywlokem swj ciar na zewntrz i za rg baraku,


gdzie nie mg nas widzie. Tam zarzuciem sobie Ai z powrotem na rami, przeszedem
kilkaset metrw w kierunku pnocno-wschodnim, wdrapaem si na wyczony pot,
opuciem swj ciar na drug stron, zeskoczyem sam, podniosem Ai jeszcze raz i
najszybciej jak mogem ruszyem w stron rzeki. Nie uszedem daleko od ogrodzenia, kiedy
rozlegy si gwizdki i zapony reflektory. Pada nieg wystarczajco gsty, eby mnie nie
byo wida, ale za may, eby w cigu paru minut zasypa moje lady. Mimo to dotarem do
rzeki, a oni jeszcze nie wpadli na mj trop. Poszedem dalej na pnoc po rwnym gruncie
pod drzewami albo oyskiem rzeczki tam, gdzie nie byo przejcia. Rzeczka, may, bystry
dopyw Esagel, nie bya jeszcze zamarznita. Rozjanio si i mogem i szybciej. Byem w
peni dothe i wysannik, cho niewygodny do niesienia, nie wydawa mi si zbyt ciki. Idc
wzdu strumienia znalazem wwz, w ktrym ukryem sanki, przywizaem go do sanek,
uoyem swoje rzeczy wok niego i na nim, a by dobrze ukryty, a wszystko przykryem
pacht przeciwdeszczow. Potem przebraem si i zjadem co ze swoich zapasw, bo
dawa mi si ju we znaki wielki gd, jaki si odczuwa przy dugotrwaym dothe. Wtedy
ruszyem na pnoc Lenym Traktem. Wkrtce dogonia mnie para narciarzy.
Byem ubrany i wyposaony jak traper, i powiedziaem im, e chc dogoni grup
Mavrivy, ktra wyruszya na pnoc w ostatnich dniach miesica grende. Znali Mavriv i
rzuciwszy okiem na moj licencj trapera uwierzyli mi. Nie spodziewali si, e zbiegowie
mog i na pnoc, bo na pnoc od Pulefen nie ma nic, tylko las i Ld. Moe zreszt nie
zaleao im na schwytaniu zbiegw. Dlaczego miaoby im zalee? Wyprzedzili nas i po
godzinie minem ich znowu, jak wracali do gospodarstwa. Jeden z nich by stranikiem, z
ktrym trzymaem wart. Nigdy nie widzia mojej twarzy, cho mia j przed oczami przez
p nocy.

Upewniwszy si, e odeszli, skrciem z drogi i przez reszt dnia zatoczyem dugi uk z
powrotem przez las i podna gr na wschd od Pulefen i wreszcie dotarem od wschodu,
od strony lasu, do mojego schowka koo Turufu, gdzie zostawiem drug cz ekwipunku.
Nieatwo byo cign wikszy od siebie ciar po tym pofadowanym terenie, ale pokrywa
niegu ju twardniaa, a ja byem w dothe. Musiaem utrzymywa ten stan, bo kiedy si
wyjdzie z transu, czowiek jest przez dugi czas do niczego. Nigdy dotd nie utrzymywaem
dothe duej ni przez godzin, ale wiedziaem, e niektrzy Starzy Ludzie potrafi
pozostawa w penym transie przez dzie i noc, a nawet duej, konieczno za okazaa si
dobrym uzupenieniem mojego treningu. W dothe czowiek nie przejmuje si zbytnio i
jeeli si niepokoiem, to tylko o wysannika, ktry powinien by ju dawno obudzi si po
tej lekkiej dawce wstrzsu sonicznego, jak go poczstowaem. Nie poruszy si ani razu, a
ja nie miaem czasu, eby si nim zaj. Czyby jego fizjologia bya tak inna od naszej, e to,
co dla nas byo krtkotrwaym paraliem, dla niego oznaczao mier? Kiedy czowiek
czuje, e koo obraca si pod jego rk, musi uwaa, co mwi, a ja dwukrotnie nazwaem
go nieboszczykiem i niosem go, jak si niesie trupa. Pomylaem, e moe cignem po
grach trupa, i e moje szczcie i jego ycie poszy na marne. Od tej myli oblaem si
potem i zaklem, a sia dothe zdawaa si ucieka ze mnie jak woda z pknitego naczynia.
Jednak szedem dalej i siy nie opuciy mnie, pki nie dotarem do kryjwki u stp wzgrz,
gdzie rozbiem namiot i zrobiem wszystko, co mogem dla Ai. Otworzyem pudeko
skoncentrowanej ywnoci i sam pochonem wikszo, ale troch w postaci bulionu
wlaem w niego, bo wyglda na bliskiego mierci godowej. Na ramionach i na piersi mia
wrzody zaognione od dotyku jego brudnego piwora. Kiedy je zdezynfekowaem i lea w
ciepym piworze ukryty tak dobrze, jak to tylko byo moliwe w zimie i na otwartej
przestrzeni, nic ju wicej nie mogem dla niego zrobi. Zapada noc, a runie ogarniaa
jeszcze wiksza ciemno, cena za wiadome wykorzystanie caej energii organizmu. Tej
ciemnoci musiaem zawierzy siebie i jego.

Spalimy. Pada nieg. Ca noc, dzie i nastpn noc w czasie mojego snu thangen
musiao pada, nie bya to zawieja, ale pierwszy wielki nieg tej zimy. Kiedy wreszcie
ocknem si i wstaem, eby si rozejrze, nasz namiot by do poowy zasypany. W blasku
soca pokryw niegu znaczyy bkitne cienie. Daleko i wysoko na wschodzie czyste niebo
zasnuwa jeden piropusz szaroci - dym z Udenuszreke, najbliszego z Ognistych Wzgrz.
Wok maej piramidki namiotu lea nieg, pagrki, wzgrza, kopczyki dziewiczego niegu.

Nie odzyskaem jeszcze peni si, wci byem saby i senny, ale gdy tylko mogem si
podnie, dawaem Ai po trochu bulionu i wieczorem tego dnia wrci do ycia, cho nie do
przytomnoci. Usiad krzyczc jak w wielkim strachu. Kiedy uklkem obok niego, chcia
ucieka i wida by to zbyt duy wysiek, bo zemdla. Tej nocy duo mwi w nie znanym mi
jzyku. Dziwne byo w tej ciemnej ciszy odludzia sysze, jak mamrocze sowa, ktrych
nauczy si na innym wiecie. Nastpny dzie by trudny, bo ilekro chciaem si nim zaj,
bra mnie za stranika z gospodarstwa, ktry chce mu da jaki narkotyk. Zaczyna mwi
aosn mieszank orgockiego i karhidyjskiego i baga, eby tego nie robi, a potem
odpycha mnie z histeryczn si. Powtarzao si to raz za razem, a e byem jeszcze w
thangen, okresie duchowego i fizycznego osabienia, baem si, e nie bd mg mu w
ogle pomc. Tego dnia mylaem, e nie tylko dawano mu narkotyki, ale e zrobiono z
niego szaleca albo kretyna. Wtedy aowaem, e nie umar na sankach w drodze przez las
thore, e pocztkowo sprzyjao mi szczcie, e nie zostaem aresztowany przy wyjedzie z
Misznory i wysany do jakiego gospodarstwa, gdzie bym pracowa na wasn mier.

Obudziem si i napotkaem jego wzrok.

- Estraven? - spyta cichym, zdziwionym gosem. To mnie podnioso na duchu. Mogem


go uspokoi i zaj si nim. Tej nocy obaj spalimy dobrze.

Nastpnego dnia czu si znacznie lepiej i usiad do jedzenia. Wrzody zaczynay si


zalecza. Spytaem go, od czego je ma.

- Nie wiem. Myl, e od narkotykw. Dawali mi jakie zastrzyki...

- eby zapobiec kemmerowi? - Tak wersj syszaem od ludzi, ktrzy uciekli lub zostali
zwolnieni z ochotniczych gospodarstw.

- Tak. I jeszcze jakie inne, chyba zmuszajce do mwienia prawdy. Chorowaem po nich,
a oni dawali mi je dalej. Czego ode mnie chcieli, co mogem im powiedzie?

- Moe byo to nie tyle przesuchanie, ile ujarzmianie.

- Jak to ujarzmianie?

- Uzyskiwanie posuszestwa przez przymusowe uzalenienie od ktrego z pochodnych


orgrevy. Metoda znana rwnie w Karbidzie. Albo moe przeprowadzali na was
eksperymenty. Mwiono, e w gospodarstwach wyprbowuj na winiach zmieniajce
psychik rodki i techniki. Nie chciaem w to wtedy wierzy, teraz wierz.

- Czy macie podobne gospodarstwa w Karbidzie?

- W Karbidzie? Nie.

Z irytacj potar czoo.

- Myl, e w Misznory powiedzieliby mi, e nie ma czego takiego w Orgoreynie.

- Wprost przeciwnie. Z dum pokazaliby tamy i zdjcia z ochotniczych gospodarstw,


gdzie elementy aspoeczne s resocjalizowane, a zagroone pozostaoci grup plemiennych
znajduj schronienie. Mogliby te oprowadza pana po Ochotniczym Gospodarstwie
Rolnym Pierwszego Okrgu blisko Misznory, instytucji, jak wszyscy twierdz, wzorcowej.
Jeeli pan sdzi, e mamy takie gospodarstwa w Karbidzie, to pan nas powanie przecenia,
panie Ai. My jestemy ludzie proci.

Lea przez dusz chwil zapatrzony w rozgrzany do czerwonoci piecyk, ktry


wczyem na cay regulator, a zrobio si nieznonie gorco. Potem spojrza na mnie.

- Mwi mi pan dzi rano, wiem, ale nie byem cakiem przytomny. Gdzie jestemy i skd
si tu znalelimy? Opowiedziaem mu jeszcze raz.

- Tak po prostu wynis mnie pan?


- Panie Ai, kady z winiw albo wszyscy razem mogliby wyj stamtd pierwszej lepszej
nocy. Gdyby nie byli zagodzeni, wyczerpani, zdemoralizowani i znarkotyzowani. I gdyby
mieli zimow odzie i mieli dokd ucieka... W tym cay szkopu. Dokd i? Do miasta?
Bez dokumentw nie ma tam czego szuka. W lasy? Bez dachu nad gow nie ma tam czego
szuka. Pewnie na lato wzmacniaj ochron. W zimie sama zima jest najlepszym
stranikiem.

Sucha jednym uchem.

- Pan nie przenisby mnie na odlego stu metrw. A co dopiero biec ze mn na plecach
kilka kilometrw, po ciemku...

- Byem w dothe. Zawaha si.

- Z wasnej woli? - spyta.

- Tak.

- Jest pan wyznawc handdary?

- Zostaem wychowany w nauce handdary i spdziem dwa lata w stanicy Rotherer. W


Kermie wikszo ludzi z wewntrznych ognisk wyznaje handdar.

- Syszaem, e po okresie dothe wyczerpanie wszelkich rezerw organizmu powoduje


konieczno jakby zapaci...

- Tak, to thangen, czarny sen. Trwa znacznie duej ni okres dothe i jak si ju wejdzie w
okres regeneracji, nie wolno go narusza. Spaem dzie i dwie noce. Wci jeszcze jestem w
okresie thangen i nie doszedbym do tego pagrka. Wie si z tym take uczucie godu.
Zjadem wikszo tego, co miao mi starczy na tydzie.

- No dobrze - powiedzia z popieszn opryskliwoci. - Widz, wierz, zreszt nie mam


innego wyjcia, jak wierzy panu. Tu jestem ja, tu jest pan... Ale nie rozumiem. Nie
rozumiem, po co pan to wszystko zrobi.

Tu poczuem, e moje nerwy nie wytrzymuj, i musiaem wpatrywa si w lecy pod


rk n lodowy uwaajc, eby nie spojrze na niego i nie odpowiedzie, pki nie opanuj
gniewu. Na szczcie w moim sercu niewiele jeszcze byo ognia i wytumaczyem sobie, e
jest czowiekiem niewiadomym, obcokrajowcem, oszukanym i przestraszonym. W ten
sposb doszedem do rwnowagi i odpowiedziaem:

- Uwaam, e ponosz cz odpowiedzialnoci za to, e znalaz si pan w Orgoreynie, a


zatem i w Pulefen. Staram si naprawi skutki moich bdw.

- Nie mia pan nic wsplnego z moim przyjazdem do Orgoreynu.

- Panie Ai, ogldalimy te same wydarzenia innymi oczami, a ja mylnie sdziem, e


widzimy je tak samo. Pozwol sobie wrci do ostatniej wiosny. Mniej wicej na p
miesica przed uroczystoci wmurowania zwornika zaczem przekonywa krla
Argavena, eby zaczeka, eby nie podejmowa decyzji w sprawie pana i paskiej misji.
Audiencja bya ju wyznaczona i wydawao si, e najlepiej bdzie odby j nie
spodziewajc si jednak adnych rezultatw. Mylaem, e pan to wszystko rozumie, i to by
mj bd. Uwaaem pewne rzeczy za oczywiste i nie chciaem pana urazi dajc panu rady.
Mylaem, e rozumie pan niebezpieczestwo wynikajce z nagego wzrostu znaczenia
Harge rem ir Tibe w kyorremie. Gdyby Tibe uzna, e stanowi pan dla niego jakiekolwiek
zagroenie, oskaryby pana o polityk frakcyjn i Argaven, ktry jest powodowany
strachem, prawdopodobnie kazaby pana zlikwidowa. Chciaem, eby pan usun si na
jaki czas w cie i bezpiecznie przeczeka okres wpyww Tibe'a. Tak si zoyo, e mnie
usunito w tym samym czasie. Zanosio si na to, ale nie wiedziaem, e zdarzy si to tego
wieczoru, kiedy by pan u mnie. U Argavena nie bywa si dugo premierem. Po otrzymaniu
aktu wypdzenia nie mogem si z panem porozumie, bo to rzucaoby na pana cie mojej
haby i zwikszao niebezpieczestwo, w jakim si pan znalaz. Przybyem tutaj, do
Orgoreynu, i staraem si zasugerowa panu, eby zrobi pan to samo. Zaatwiem z tymi,
ktrym najmniej nie dowierzaem spord trzydziestu trzech reprezentantw, eby
umoliwili panu wjazd do kraju, bez ich poparcia byoby to niemoliwe. Widzieli w panu,
nie bez mojej sugestii, drog do wadzy, wyjcie z narastajcego konfliktu z Karhidem i
powrt do wolnego handlu, moe szans na zamanie potgi Sarfu. Ale to s asekuranci,
boj si dziaania. Zamiast ogosi pask obecno wszem i wobec, chowali pana, przegrali
swoj szans, a potem wydali pana w rce Sarfu, eby ratowa wasn skr. Za bardzo na
nich liczyem i to jest moja wina.

- Ale po co to wszystko, te intrygi, tajemnice, gra o wadz i spiski, czemu to wszystko


miao suy? O co panu chodzio?

- Oto samo, co panu. O sojusz mojego wiata z paskimi wiatami. A co pan myla?

Patrzylimy na siebie przez rozpalony piecyk jak para drewnianych lalek.

- Nawet gdyby to Orgoreyn zawar sojusz?

- Nawet gdyby to by Orgoreyn. Karhid wkrtce poszedby w jego lady. Czy myli pan, e
troszczybym si o swj szifgrethor, kiedy w gr wchodzi interes nas wszystkich, caej
ludzkoci? Nie to jest wane, ktry kraj ocknie si pierwszy, wane, ebymy si
przebudzili.

- Skd, do diaba, mam wierzy w to, co mi pan opowiada? - wybuchn. Osabienie


sprawio, e jego gniew zabrzmia bardziej jak skarga. - Jeeli to wszystko prawda, to mg
mi pan to wyjani wczeniej, na wiosn, i oszczdzi nam obu drogi do Pulefen. Paskie
starania, eby mi pomc...

- Zawiody. I naraziem pana na cierpienia, ponienia i niebezpieczestwa. Wiem o tym.


Ale gdybym zacz walk z Tibe'em w paskiej sprawie, nie znajdowaby si pan teraz tutaj,
tylko w grobie w Erhenrangu. A tak jest troch ludzi w Karhidzie i troch w Orgoreynie,
ktrzy wierz w pask histori, bo ja ich przekonaem. Mog si jeszcze panu przyda.
Moim najwikszym bdem byo, jak pan powiedzia, to, e nie wyjaniem panu
wszystkiego. Nie jestem do tego przyzwyczajony. Nie przywykem ani przyjmowa, ani
dawa rad.

- Nie chciabym by niesprawiedliwy...

- Ale jest pan. To dziwne. Jestem jedynym czowiekiem na caej planecie, ktry panu
uwierzy bez zastrzee, i jedynym, ktremu pan odmawia zaufania.

Ukry gow w doniach i po chwili powiedzia:

- Przykro mi. - Byy to przeprosiny i potwierdzenie tego, co powiedziaem.


- Rzecz w tym - powiedziaem - e nie potrafi pan, albo nie chce, uwierzy, e ja w pana
wierz. - Wstaem, eby rozprostowa zdrtwiae nogi i stwierdziem, e dr cay z gniewu
i wyczerpania. - Niech mnie pan nauczy swojej mylomowy -- poprosiem, starajc si
mwi swobodnie i bez urazy - tego jzyka bez kamstwa. Niech mnie pan nauczy, a potem
spyta, dlaczego zrobiem to, co zrobiem.

- Bardzo bym chcia, panie Estraven.

. 15 .

Ku Lodowi

Obudziem si. Do tego czasu byo to co dziwnego i niewiarygodnego - budzi si


wewntrz przymionego stoka ciepa i sysze, jak mj rozsdek mwi mi, e to jest
namiot, e yj i e nie jestem ju w gospodarstwie Pulefen. Tym razem zbudziem si bez
poczucia niesamowitoci, tylko z wdzicznoci i spokojem. Siadajc ziewnem i
sprbowaem palcami rozczesa zmierzwione wosy. Spojrzaem na Estravena lecego w
gbokim nie na swoim piworze na odlego rki ode mnie. Mia na sobie tylko spodnie,
byo mu za gorco. Jego smaga, skryta twarz wystawiona bya na wiato i na moje
spojrzenie. Wyglda nieco gupio, jak kady we nie - okrga, silna twarz, rozluniona,
nieobecna, kropelki potu na grnej wardze i nad mocnymi brwiami. Przypomniaem sobie,
jak sta ociekajc potem na trybunie w Erhenrangu, w paradnym. stroju, w blasku soca.
Teraz widziaem go bezbronnego i pnagiego, w innym wietle, i po raz pierwszy
zobaczyem go takim, jaki by.

Obudzi si pno i z trudem. Wreszcie wsta chwiejnie, ziewn, nacign koszul,


wysun gow na zewntrz, eby sprawdzi pogod, a potem spyta mnie, czy mam ochot
na kubek orszu. Kiedy stwierdzi, e zwlokem si z posania i zaparzyem w garnku orsz z
wod, ktra zostaa od wczoraj w naczyniu w postaci lodu, przyj ode mnie kubek,
podzikowa mi sztywno i usiad, eby go wypi.

- Dokd pjdziemy dalej? - spytaem.

- To zaley, dokd chce pan i, panie Ai. I jak podr moe pan znie.

- Jaka jest najkrtsza droga z Orgoreynu?

- Na zachd. Do wybrzea. Niecae pidziesit kilometrw.

- I co wtedy?

- Przystanie tam zamarzaj albo ju zamarzy. Tak czy inaczej aden okrt nie wypynie
daleko w zimie. Trzeba by przeczeka gdzie w ukryciu do wiosny, kiedy statki handlowe
wyrusz do Sithu i Perunteru. aden nie popynie do Karhidu, jeeli embargo handlowe
nadal obowizuje. Moe uda nam si odpracowa przejazd na statku. Niestety skoczyy mi
si pienidze.
- Czy jest jaka inna moliwo?

- Do Karhidu. Ldem.

- Ile to jest? Ptora tysica kilometrw?

- Tak, drog. Ale my nie moemy i drogami. Zatrzymaby nas pierwszy inspektor.
Jedyna dla nas droga - to i na pnoc przez gry, potem na wschd przez Gobrin i dalej
do granicy nad zatok Guthen.

- Przez Gobrin, przez lodowiec?

Skin gow.

- Chyba w zimie to niemoliwe?

- Myl, e moliwe, jeeli ma si szczcie. Jak przy wszystkich zimowych podrach.


Pod pewnym wzgldem przejcie przez Gobrin w zimie jest nawet atwiejsze. Nad wielkimi
lodowcami, jak pan wie, zwykle utrzymuje si dobra pogoda, gdy ld odbija promienie
soca i burze spychane s na jego obrzea. Std legendy o krainie w rodku zamieci. To
moe nam sprzyja. Nic poza tym.

Wic myli pan powanie...

W przeciwnym razie wykradanie pana z gospodarstwa Pulefen nie miaoby sensu.

Nadal by sztywny, uraony, ponury. Wczorajsza wieczorna rozmowa wstrzsna nami


oboma.

- Rozumiem z tego, e uwaa pan przejcie przez Ld za mniej ryzykowne ni czekanie do


wiosny na przejazd przez morze.

Kiwn gow.

- Samotno - wyjani lakonicznie. Zastanowiem si przez chwil.

- Spodziewam si, e uwzgldni pan moje sabe strony. Nie jestem tak odporny na mrz
jak pan, daleko mi do tego. Nie jed dobrze na nartach. I jestem w sabej formie, cho w
znacznie lepszej ni kilka dni temu.

Znw kiwn gow.

- Myl, e moe nam si uda - powiedzia z cakowit prostot, ktr tak dugo braem
za ironi.

- Dobrze.

Spojrza na mnie i wypi swoj herbat. Mona to chyba nazwa herbat, orsz z palonego
ziarna perm jest brunatnym, sodko-kwanym napojem bogatym w witaminy A i C,
przyjemnie pobudzajc substancj pokrewn lobelinie. Na Zimie wszdzie tam, gdzie nie
ma piwa, jest orsz, a tam, gdzie nie ma ani piwa, ani orszu, nie ma ludzi.

- To bdzie trudne - powiedzia odstawiajc kubek. - Bardzo trudne. Musimy liczy na


szczcie.

- Wol zgin na Lodzie ni w tym szambie, z ktrego mnie pan wycign.

Ukroi kawaek suszonego chlebowego jabka, odda p mnie i u swj w zamyleniu.

- Musimy mie wicej ywnoci - powiedzia. - Co bdzie, kiedy dojdziemy do Karhidu, co


bdzie z panem? Przecie nie ma pan tam prawa wstpu?

Zwrci na mnie swoje ciemne oczy wydry. - Myl, e zostan po tej stronie.

- A jeeli ci tutaj dowiedz si, e pomg pan uciec ich winiowi?

- Wcale nie musz si dowiedzie - powiedzia z bladym umiechem. - Najpierw musimy


przej przez Ld. Nie wytrzymaem.

- Panie Estraven, czy przebaczy mi pan to, co powiedziaem wczoraj...

- Nusuth.

Wsta wci jeszcze ujc, woy hieb, paszcz i buty, i niczym wydra wylizgn si przez
luz namiotu. Bdc ju na zewntrz wsun gow do rodka.

- Mog wrci pno albo dopiero rano. Da pan sobie rad sam?

- Tak.

- To dobrze.

I ju go nie byo. Nie spotkaem nikogo, kto by reagowa na now sytuacj tak szybko i
adekwatnie jak Estraven. Ja wracaem do si i byem zdecydowany i, on zakoczy okres
thangen. Z chwil gdy stao si to jasne, poszed. Nigdy si nie gorczkowa i nie pieszy,
ale zawsze by gotw. Stanowio to niewtpliwie tajemnic jego niezwykej kariery
politycznej, z ktrej dla mnie zrezygnowa, byo take wyjanieniem jego wiary we mnie i
oddania mojej misji. Kiedy przybyem, on by gotw. On jeden na caej Zimie.

A sam uwaa si za czowieka powolnego, le sprawdzajcego si w sytuacjach


kryzysowych.

Kiedy powiedzia mi, e bdc czowiekiem wolno mylcym musi kierowa si oglnym
wyczuciem swojego "szczcia" i e to wyczucie rzadko go zawodzi. Mwi to powanie i
mogo to by prawd. Wieszczowie ze stanic nie s jedynymi ludmi na Zimie, ktrzy
potrafi przewidywa przyszo. Oswoili wprawdzie i wywiczyli przeczucie, ale nie
zwikszyli jego prawdopodobiestwa. W tej sprawie jomeszta rwnie nie s bez racji:
bardzo moliwe, e ten dar polega nie tyle i nie po prostu na przepowiadaniu, ile raczej na
zdolnoci widzenia (choby na mgnienie oka) wszystkiego naraz, widzenia caoci.

Podczas nieobecnoci Estravena nastawiem piecyk na cay regulator i po raz pierwszy od


sam nie wiem jak dawna byo mi ciepo. Sdziem, e jest ju thern, pierwszy miesic zimy
zaczynajcej nowy rok pierwszy, ale w Pulefen straciem rachub dni.

Piecyk by jednym z tych znakomitych i wielce oszczdnych urzdze udoskonalonych


przez Getheczykw podczas tysicletnich wysikw w walce z mrozem. Chyba tylko
zastosowanie baterii jdrowej mogoby da lepsze wyniki. Bioniczna bateria zapewniaa
czternacie miesicy nieprzerwanej pracy, promieniowanie byo intensywne, piecyk suy
do gotowania, ogrzewania, a take jako lampa. Bez niego nie uszlibymy dalej ni
kilkadziesit kilometrw. Musia kosztowa Estravena niemao pienidzy, tych, ktre mu z
tak wynios min wrczyem w Misznory. Namiot z plastyku odpornego na tutejsze
warunki klimatyczne i przynajmniej czciowo likwidujcy problem kondensacji pary,
ktry jest plag namiotw w zimie, piwory z futra pesthry, odzie, narty, sanki, zapasy,
wszystko najwyszej jakoci, lekkie, trwae, drogie. Jeeli wybra si po dodatkow
ywno, to za co zamierza j kupi?

Nie wrci a do zmroku nastpnego dnia. Wychodziem kilkakrotnie na rakietach


nienych zbierajc siy i wiczc si w chodzeniu po zboczach nienej doliny kryjcej nasz
namiot. Jedziem jako tako na nartach; ale rakiety nie byy moj specjalnoci. Nie
odwayem si wychodzi poza dolin, bojc si zabdzi. Bya to dzika kraina, pocita
strumieniami i jarami, wznoszca si raptownie ku zwieczonym chmurami wierzchokom
gr na wschodzie. Miaem czas na zastanowienie si, co bym robi w tej guszy, gdyby
Estraven nie wrci.

Zjecha szusem ze wzgrza w zapadajcym zmroku, by znakomitym narciarzem, i


zatrzyma si obok mnie, brudny, zmczony i ciko obadowany. Mia na plecach wielki
czarny worek peen zawinitek. Jak wity Mikoaj zakradajcy si przez komin na Ziemi.
Zawinitka zawieray kieki kadiku, suszone chlebowe jabka i sztaby twardego,
czerwonego, gliniastego w smaku cukru, ktry Getheczycy rafinuj z miejscowej trzciny.

- Jak pan to wszystko zdoby?

- Ukradem - powiedzia byy premier Karhidu grzejc donie nad piecykiem, ktrego
nie :przeczy na nisz temperatur; nawet on zmarz. - W Turufie. Ledwo mi si udao. -
To byo wszystko, czego miaem si dowiedzie. Nie by dumny ze swojego wyczynu i nie
potrafi mia si z niego. Kradzie jest na Zimie cik zbrodni, waciwie jedyn osob
bardziej pogardzan od zodzieja jest samobjca.

- Zuyjemy to w pierwszej kolejnoci - powiedzia, gdy stawiaem garnek ze niegiem do


stopienia na piecyku. - To jest cikie. - Wikszo zapasw, ktre zdoby poprzednio,
skadaa si z "hiperracji", wzmocnionej, odwodnionej, sprasowanej w kostki mieszanki
wysokokalorycznej ywnoci, ktra po orgocku nazywa si giczy-miczy i tak te j
nazywalimy, cho oczywicie midzy sob uywalimy karhidyjskiego. Mielimy tego na
szedziesit dni przy minimalnej standardowej racji: p kilo dziennie na osob. Kiedy si
umylimy i zjedlimy, Estraven siedzia do pna przy piecyku obliczajc dokadnie, co
mamy oraz jak i kiedy najlepiej to wykorzysta. Nie majc wagi musielimy stosowa
przyblienia, uywajc jako miernika standardowej paczki giczy-miczy. Estraven zna, jak
wielu Getheczykw, wartoci odywcze i kaloryczne wszystkich pokarmw, zna te
wasne zapotrzebowanie w rnych warunkach i potrafi do dokadnie oceni moje. Tego
rodzaju wiedza na Zimie moe decydowa o yciu i mierci.

Kiedy wreszcie zaplanowa nasze ywienie, wsun si do piwora i zasn. W nocy


syszaem, jak przez sen mamrocze liczby - ciary, dni, odlegoci...

Mielimy z grubsza liczc tysic dwiecie kilometrw do przejcia. Pierwsze ptora setki
na pnoc albo pnocny wschd przez lasy, w poprzek najdalej na pnoc wysunitych
ostrg acucha Sembensyenu do wielkiego masywu lodowego pokrywajcego oba paty
Wielkiego Kontynentu na pnoc od 45 rwnolenika, a miejscami schodzcego a do 35
rwnolenika. Jeden z takich wystpw siga w region Ognistych Wzgrz, ostatnich
szczytw Sembensyenu, i ta okolica stanowia nasz pierwszy cel. Tam, wrd gr,
rozumowa Estraven, bdziemy mogli wej na pokryw lodow albo schodzc na ni ze
stoku, albo wspinajc si po jednym z jzorw lodowca. Dalej mielimy wdrowa ju po
Lodzie, okoo dziewiciuset kilometrw na wschd. W pobliu zatoki Guthen, gdzie Ld
znw cofa si na pnoc, mielimy zej z niego i zrobi ostatnie sto czy sto pidziesit
kilometrw na poudniowy wschd przez bagna Szenszey, ktre wwczas powinny by ju
grubo przysypane niegiem, do granicy karhidyjskiej.

Trasa ta biega od pocztku do koca z dala od zamieszkanych lub nadajcych si do


zamieszkania okolic. Nie grozio nam spotkanie z adnymi inspektorami. Bya to
niewtpliwie sprawa najwaniejsza. Ja nie miaem dokumentw, Estraven za stwierdzi, e
jego papiery nie wytrzymaj jeszcze jednego faszerstwa. Tak czy owak, cho mogem
uchodzi za Getheczyka, kiedy nikt nie spodziewa si czego innego, to nie miaem szans
ukrycia si przed okiem, ktre mnie szukao. Z tego wzgldu droga proponowana przez
Estravena bya bardzo korzystna.

Pod kadym innym wzgldem wydawaaby mi si czystym szalestwem.

Zachowaem t opini dla siebie, bo mwiem zupeniepowanie o tym, e majc do


wyboru rodzaj mierci wol zgin w czasie ucieczki. Estraven jednak nadal rozpatrywa
inne moliwoci. Nastpnego dnia, ktry spdzilimy na bardzo starannym pakowaniu i
adowaniu sa, powiedzia:

- Gdyby pan wezwa statek gwiezdny, jak dugo bymy na niego czekali?

- Od omiu dni do p miesica, w zalenoci od tego, gdzie by si znajdowa na swojej


orbicie okoosonecznej w stosunku do Gethen. Mgby by po przeciwnej stronie soca.

- Nie prdzej?

- Nie. Napdu podwietlnego nie mona stosowa w obrbie Ukadu Sonecznego. Statek
mgby korzysta wycznie z napdu odrzutowego, co oznacza minimum osiem dni drogi.

- A dlaczego?

Zacign link i zawiza j, zanim odpowiedzia.

- Zastanawiaem si, czy nie warto prosi o pomoc z paskiego wiata, skoro mj nie
zdradza ochoty do pomocy. W Turufie jest radiostacja.

- Silna?

- Nie bardzo. Najbliszy duy nadajnik musi by w Kuhumeyu, okoo szeciuset


kilometrw na poudnie std.

- Kuhumey to, zdaje si, due miasto?

- wier miliona mieszkacw.

- Musielibymy jako dosta si do nadajnika, a potem ukrywa si przez co najmniej


osiem dni, podczas gdy Sarf zostaby postawiony na nogi... Nie widz szans.

Kiwn gow.
Wyniosem z namiotu ostatni woreczek kiekw kadiku. umieciem go w przewidzianym
miejscu na sankach i powiedziaem:

- Gdybym wezwa statek tamtej nocy w Misznory, kiedy mi pan radzi, tamtej nocy, kiedy
mnie aresztowano... Ale mj astrograf mia Obsle, pewnie ma go do dzisiaj.

- Czy moe go uy?

- Nie, nawet przez przypadek, gdyby si nim bawi. Nastawianie jest niezwykle
skomplikowane. Gdybym go wtedy uy!

- Gdybym wtedy wiedzia, e gra jest ju skoczona powiedzia i umiechn si. Nie by
to czowiek z tych, ktrzy auj przeszoci.

- Wiedzia pan, jak sdz. Tylko ja panu nie wierzyem.

Kiedy sanie byy zaadowane, zarzdzi na reszt dnia odpoczynek dla zaoszczdzenia
energii. Lea w namiocie piszc w maym notesie swoim drobnym, szybkim, pionowo
biegncym karhidyjskim pismem to, co zostao zacytowane jako poprzedni rozdzia. W
cigu ubiegego miesica nie by w stanie prowadzi swojego dziennika i to go
denerwowao; w tej sprawie by bardzo skrupulatny. Prowadzenie go stanowio, jak sdz,
zobowizanie wobec rodziny, wi z ogniskiem Estre. Wszystkiego tego dowiedziaem si
jednak pniej; wwczas nie wiedziaem, co pisze, i siedziaem smarujc narty albo
prnujc. Zaczem gwizda melodi taneczn i urwaem w poowie. Mielimy tylko jeden
namiot i jeeli mielimy dzieli go nie doprowadzajc si nawzajem do szalestwa,
niewtpliwie naleao zachowa pewn powcigliwo... Estraven spojrza na mnie, kiedy
zagwizdaem, ale bez irytacji, raczej w zamyleniu.

- Szkoda, e nie wiedziaem o pana statku w zeszym roku... Dlaczego przysano pana na
ten wiat samego?

- Pierwszy wysannik zawsze przybywa sam. Jeden obcy to ciekawostka, dwch to


inwazja.

- ycie pierwszego wysannika nie ma zbyt wysokiej ceny.

- Wprost przeciwnie. Ekumena ceni kade ycie i dlatego woli narazi na


niebezpieczestwo jednego czowieka ni dwch albo dwudziestu. Rwnie wysyanie ludzi
na takie odlegoci jest kosztowne i czasochonne. Poza tym zgosiem si sam do tej pracy.

- W niebezpieczestwie honor - powiedzia widocznie cytujc przysowie, bo doda


spokojnie: - Bdziemy naszpikowani honorem, kiedy dotrzemy do Karhidu...

Suchajc go wierzyem, e naprawd dojdziemy do Karhidu przez tysic dwiecie


kilometrw gr, wwozw, rozpadlin, lodowca, wulkanw, zamarznitego bagna lub zatoki,
wszystko pustynne, bezludne, wrd zamieci, w rodku zimy, w rodku epoki lodowcowej.
A on siedzia i robi notatki z t sam upart, cierpliw skrupulatnoci, ktr
obserwowaem u szalonego krla wmurowujcego na rusztowaniu zwornik uku, i
powiedzia: "Kiedy dotrzemy do Karbidu".

Jego "kiedy" nie byo bynajmniej nieokrelon nadziej. Planowa dotarcie do Karbidu w
czwartym dniu czwartego miesica zimy, arkad anner. Mielimy wyruszy nazajutrz,
trzynastego dnia pierwszego miesica, tormenbod thern. Nasza ywno, o ile mg to
obliczy, dawaa si rozcign na trzy getheskie miesice, czyli siedemdziesit osiem dni.
mielimy wic robi po osiemnacie kilometrw dziennie przez siedemdziesit dni i doj
do Karbidu w dniu arkad anner. To byo ustalone. Teraz nie pozostawao nam nic innego
jak porzdnie si wyspa.

Wyruszylimy o brzasku, na rakietach, przy bezwietrznej pogodzie i w rzadkim niegu.


Szlimy po bessa, mikkim, nie uleaym jeszcze niegu, ktry na Ziemi narciarze nazywaj
puchem. Sanki byy ciko zaadowane, Estraven ocenia ich cakowity ciar na ponad sto
pidziesit kilo. Nieatwo byo je cign w tym puszystym niegu, cho byy porczne jak
dobrze zaprojektowana maa deczka. Pozy stanowiy cudo, pokryte polimerem, ktry
zmniejsza tarcie prawie do zera, ale to oczywicie nic nie pomagao, kiedy cae sanki
utykay w grubym puchu. Po takiej powierzchni i przy cigym podchodzeniu i zjedaniu w
d, stwierdzilimy, e najlepiej jest, kiedy jeden idzie w uprzy cignc, a drugi pcha z
tyu. nieg, drobny i rzadki, pada przez cay dzie. Zatrzymalimy si dwukrotnie na
popieszny posiek. W caej tej rozlegej pagrkowatej krainie panowaa martwa cisza.
Szlimy i nagle by ju wieczr. Zatrzymalimy si w dolinie bardzo podobnej do tej, z
ktrej wyruszylimy rano, w kotlince midzy biaymi garbami. Byem tak zmczony, e
ledwo staem na nogach, a mimo to nie mogem uwierzy, e min dzie. Wedug licznika
przy sankach przeszlimy ponad dwadziecia dwa kilometry.

Jeeli szo nam tak dobrze po mikkim niegu, z penym adunkiem, przez pocity teren,
gdzie wszystkie doliny leay w poprzek naszej trasy, to na pewno bdzie jeszcze lepiej na
Lodzie, po twardym niegu i rwnej drodze, z coraz lejszymi sankami. Moje zaufanie do
Estravena byo dotd bardziej wyrozumowane ni szczere, teraz uwierzyem mu bez
zastrzee. W cigu siedemdziesiciu dni dojdziemy do Karbidu.

- Czy podrowa ju pan w ten sposb? - spytaem go.

- Z sankami? Czsto.

- Na dugich trasach?

- Ktrej jesieni przed laty przeszedem trzysta kilometrw po lodzie w Kermie.

Dolna cz Kermu, najdalej na poudnie wysunity grzysty pwysep subkontynentu


karhidzkiego, jest podobnie jak caa pnoc pokryta wiecznym lodem. Ludzie zamieszkuj
Wielki Kontynent Gethen w strefie midzy dwiema biaymi cianami. Oblicza si, e dalsze
zmniejszenie nasonecznienia o osiem procent doprowadzioby do zetknicia cian. Nie
byoby ziemi ani ludzi, tylko ld.

- W jakim celu?

- Ciekawo, przygoda. - Po chwili wahania umiechn si lekko. -Zwikszenie stopnia


zoonoci i natenia pola rozumnego ycia - doda cytujc jedn z moich ekumenalnych
maksym.

- Rozumiem. wiadomie wiczy pan ewolucyjn tendencj waciw bytowi, a


przejawiajc si midzy innymi eksploracj.

Obaj bylimy z siebie zadowoleni siedzc w ciepym namiocie, pijc gorc herbat i
czekajc, a zagotuje si posiek z kiekw kadiku.
- O to wanie chodzi - powiedzia. - Byo nas szeciu. Wszyscy bardzo modzi. Brat i ja z
Estre, czterech przyjaci z ogniska Stok. Nasza wyprawa nie miaa celu. Chcielimy
zobaczy Teremander, gr, ktra wznosi si tam ponad Lodem. Niewielu ludzi ogldao j
z ldu.

Jedzenie byo gotowe, co zupenie innego ni gsta papka z otrbw w gospodarstwie


Pulefen. Smakowao jak pieczone kasztany na Ziemi i wspaniale parzyo usta. Byo mi
ciepo i czuem si znakomicie.

- Najlepsze rzeczy na Gethen jadem zawsze w pana towarzystwie - powiedziaem.

- Nie na bankiecie w Misznory.

- Tak, to prawda... Pan chyba nienawidzi Orgoreynu.

- Mao kto tutaj ma pojcie o gotowaniu. Czy nienawidz Orgoreynu? Nie, dlaczego? Jak
mona nienawidzi albo kocha kraj? Tibe o niczym innym nie mwi, ale ja tego nie
rozumiem. Znam ludzi, znam miasta, wioski, wzgrza, rzeki i skay, wiem, jak jesieni
soce zachodzi za pewnym polem w grach, ale jaki sens ma przecinanie tego wszystkiego
granic i nadawanie temu nazwy po to, eby przesta to kocha od linii, gdzie nazwa
przestaje obowizywa? Co to jest mio do swojego kraju? Czy to oznacza nienawi do
innych krajw? W takim razie to nic dobrego. Moe to po prostu mio wasna? W takim
razie to nic zego, ale nie naley z tego robi cnoty ani profesji... Kocham wzgrza domeny
Estre, tak jak kocham ycie, ale taka mio nie zna granicy, za ktr zaczyna si nienawi.
A poza tym jestem, mam nadziej, ignorantem.

Ignorancja w rozumieniu handdary. Ignorowa abstrakcje, trzyma si rzeczy. Byo w


tym podejciu co kobiecego, odrzucenie abstrakcji, idei, podporzdkowanie si temu, co
dane, co, co budzio moj niech.

Zaraz jednak sumiennie doda:

- Czowiek, ktry nie ywi wstrtu do zej wadzy, jest gupcem. A gdyby na wiecie
istniao co takiego jak dobra wadza, suenie jej byoby wielk radoci.

Tutaj si rozumielimy.

- Wiem co o tej radoci - powiedziaem.

- Tak mi si wydawao.

Opukaem nasze miski gorc wod i wylaem pomyje przez luz wejciow. Na
zewntrz byo ciemno cho oko wykol. Pada drobny i rzadki nieg, widoczny w owalnym
supie matowego wiata ze luzy. Zamknici powtrnie w suchym cieple namiotu
rozwinlimy piwory. Estraven powiedzia: "Prosz mi da te miski, panie Ai" czy co
takiego, na co spytaem:

- Czy bdziemy tak sobie mwi na "pan" przez cay Ld Gobryski?

Spojrza na mnie i rozemia si.

- Nie wiem, jak si mam do pana zwraca.


- Nazywam si Genly Ai.

- Wiem, ale pan uywa mojego nazwiska klanowego.

- Ja te nie wiem, jak si do pana zwraca.

- Harth.

- A ja jestem Ai. Do kogo mwi si po imieniu?

- Do braci z ogniska albo przyjaci - powiedzia i mwic to by odlegy, poza moim


zasigiem, p metra ode mnie w namiocie szerokoci dwu i p metra Nie byo na to
odpowiedzi. Czy jest co bardziej aroganckiego ni szczero? Zmroony, wlizgnem si
do piwora.

- Dobranoc, panie Ai - powiedzia czowiek z innej planety.

- Dobranoc, panie Harth - odpowiedzia drugi czowiek z innej planety.

Przyjaciel. Kto jest przyjacielem na wiecie, gdzie kady przyjaciel moe po zmianie
ksiyca sta si kochankiem? Ja, ograniczony swoj mskoci, nie mog by przyjacielem
Therema Hartha ani adnego innego czonka jego rasy. Ani mczyni, ani kobiety, ani
jedno i drugie, cykliczni, ksiycowi, zmieniajcy si pod dotkniciem rki, podrzutki w
koysce ludzkoci, nie byli z mojego ciaa, nie mogo by midzy nami przyjani ani mioci.

Zasnlimy. Obudziem si raz i usyszaem nieg mikko i grubo padajcy na namiot.

Estraven ju o wicie szykowa niadanie. Dzie wstawa pogodny. Spakowalimy si i


bylimy gotowi do drogi, kiedy soce ozocio wierzchoki karowatych krzakw rosncych
na obrzeu kotlinki. Estraven cign w uprzy, a ja pchaem i sterowaem z tyu. Na
niegu zaczynaa si tworzy skorupa i na nie zaronitych zboczach bieglimy jak na
wycigach psich zaprzgw. Tego dnia szlimy skrajem lasu graniczcego z gospodarstwem
Pulefen, a nastpnie weszlimy do niego. By to las karowatych, poskrcanych,
obwieszonych soplami lodu drzew thore. Nie odwaylimy si korzysta z gwnej drogi na
pnoc, ale czasami moglimy korzysta z drg lenych wiodcych w tym kierunku, a e w
dobrze utrzymanym lesie nie byo poszycia ani zwalonych drzew, szo nam si dobrze.
Odkd znalelimy si w Tarrenpeth, mniej byo jarw i stromych grzbietw. Wieczorem
licznik przy saniach pokaza trzydzieci kilometrw, a bylimy mniej zmczeni ni
poprzedniego wieczoru.

Jedyn zalet zimy na Zimie s dugie dni. Planeta ma zaledwie kilka stopni odchylenia
od paszczyzny ekliptyki, zbyt mao, eby wywoa odczuwalne rnice p roku w maych
szerokociach geograficznych. Pory roku tutaj nie obejmuj jednej pkuli, ale cay glob, s
wynikiem elipsoidalnej orbity. Na dalekim i wolnym odcinku orbity, w okolicy aphelium,
zmniejszenie promieniowania sonecznego narusza ju i tak skomplikowane ukady
klimatyczne, ochadza to, co i tak jest ju zimne, i zmienia wilgotne, szare lato w bia,
burzliw zim. Suchsza ni reszta roku, zima mogaby by cakiem przyjemna, gdyby nie
mrozy. Soce, kiedy jest widoczne, stoi wysoko, nie ma tego powolnego zaniku wiata jak
w podbiegunowych strefach na Ziemi, gdzie chd i mrok chodz w parze. Gethen ma jasne
zimy, ostre, srogie, ale jasne.

Przebycie lasu Tarrenpeth zajo nam trzy dni. Ostatniego dnia Estraven zatrzyma si i
rozbi namiot wczenie, eby zastawi sida na pesthry. Nale one do najwikszych
zwierzt ldowych na Zimie, s jajorodnymi rolinoercami rozmiarw lisa ze wspaniaym
szarym lub biaym futrem. Chodzio mu o miso, bo pesthry s jadalne. Wanie odbyway
wdrwk na poudnie. S tak pochliwe i zwinne, e widzielimy je najwyej dwa albo trzy
razy podczas naszej wdrwki, ale kada polanka w lesie bya pocita niezliczonymi
tropami i wszystkie wskazyway na poudnie. Po jakich dwch godzinach sida Estravena
byy pene. Wypatroszy i powiartowa sze zwierzakw, powiesi cz misa, eby
zamarzo, a reszt przeznaczy na nasz wieczorny posiek. Getheczycy nie s myliwymi,
bo nie bardzo jest na co polowa; nie ma duych rolinoercw, nie ma wic i duych
misoercw, chyba e w kipicych yciem morzach. owi ryby i uprawiaj ziemi. Nigdy
przedtem nie widziaem Getheczyka z zakrwawionymi rkami.

Estraven spojrza na biae skrki.

- Tygodniowe mieszkanie i wikt trapera - powiedzia. - Pjd na marne. Poda mi jedn,


ebym dotkn. Futro byo tak grube i delikatne, e czowiek nie by pewien, czy go ju
dotkn. Nasze piwory, paszcze i kaptury byy podszyte tym samym futrem, znakomicie
chronicym od zimna i piknym.

- Szkoda ich - powiedziaem - na zup. Estraven rzuci mi krtkie, ciemne spojrzenie.

- Potrzebujemy biaka - stwierdzi i wyrzuci skrki w nieg, gdzie przez noc russy, mae
zajade szczurowe, por je wraz z wntrznociami i komi, a potem jeszcze wyli krew
ze niegu.

Mia racj, zazwyczaj mia racj. Kada pesthra to p kilograma do kilograma jadalnego
misa. Tego wieczoru zjadem swoj powk zupy, a mogem bez trudu zje i drug.
Nastpnego ranka, kiedy wyruszylimy w gry, byem dwa razy lepszym silnikiem do sanek
ni poprzedniego dnia.

Zaczlimy podchodzi w gr. Dobroczynny nieg i kroxet, czyli bezwietrzna pogoda


przy temperaturze umiarkowanie minusowej, ktre nam dotd towarzyszyy w drodze
przez las Tarrenpeth i pomagay wydosta si poza prawdopodobny zasig pogoni, teraz
ustpiy miejsca paskudnej temperaturze powyej zera i deszczowi. Zaczem rozumie,
czemu Getheczycy skar si, jeeli w zimie temperatura wzrasta, a ciesz si, jeeli spada.
W miecie deszcz jest uprzykrzeniem, dla podrnego to klska. Przez cae przedpoudnie
wcigalimy sanki na zbocza Sembensyenu w gbokiej, lodowatej kaszy mokrego niegu.
Po poudniu na bardziej stromych stokach niegu ju prawie nie byo. Potoki deszczu,
kilometry bota i wiru. Zoylimy pozy, zamontowalimy koa i szlimy dalej. Sanki w roli
wzka mogy doprowadzi do rozpaczy, co chwila utykay albo przewracay si. Ciemnoci
zapady, zanim udao nam si znale osonite miejsce pod ska albo grot, gdzie
moglibymy rozbi namiot, i mimo naszych stara wszystko mielimy mokre. Estraven
uprzedza, e taki namiot jak nasz zapewni nam wygodne schronienie przy kadej pogodzie
pod warunkiem, e bdzie suchy w rodku.

- Z chwil kiedy przemokn piwory, traci si zbyt duo cieplika w nocy i czowiek si nie
wysypia. Przy naszych skromnych racjach ywnociowych nie moemy sobie na to
pozwoli. Poniewa nie moemy liczy na to, e uda nam si wysuszy na socu, nie wolno
nam dopuci do zamoczenia rzeczy.

Suchaem i rwnie skrupulatnie jak on strzegem wntrza namiotu przed niegiem i


wod. Bya w nim tylko nieunikniona para z gotowania oraz to, co wyparowao z naszych
cia. Ale tego wieczoru wszystko przemoko, zanim udao nam si postawi namiot. Parujc
kulilimy si nad piecykiem i wkrtce mielimy gst zup z misa pesthry, gorc i
poywn, prawie rekompensujc wszystko inne. Licznik przy sankach ignorujc
caodzienn mordercz wspinaczk pod gr pokazywa, e przebylimy tylko trzynacie
kilometrw.

- Pierwszy dzie, kiedy nie wykonalimy naszej normy - powiedziaem.

Estraven kiwn gow i zrcznie rozupa ko udow, eby wydoby szpik. Zda mokr
odzie zewntrzn i siedzia tylko w koszuli i spodniach, boso, z rozpitym konierzem.
Mnie nadal byo za zimno, ebym mg zdj paszcz, hieb i buty. A on siedzia rozupujc
koci szpikowe, schludny, twardy, nie do zdarcia, z jego gadkich jak futro wosw woda
spywaa jak po pirach ptaka, krople jak z okapu domu spaday mu na ramiona, a on tego
jakby nie zauwaa. Nie wyglda na przygnbionego. By u siebie.

Pierwszy posiek misny wywoa u mnie lekkie skurcze odka, ktre tej nocy nasiliy
si. Leaem w wilgotnej ciemnoci wrd odgosw deszczu i nie mogem zasn. Przy
niadaniu powiedzia:

- Mia pan z noc.

- Skd pan wie? - spytaem, bo spa gbokim snem, prawie bez ruchu, nawet kiedy
wychodziem z namiotu.

Posa mi swoje dziwne spojrzenie.

- Co panu jest? - spyta.

- Biegunka. Skrzywi si.

- To miso - powiedzia ze zoci.

- Chyba tak.

- To moja wina. Powinienem...

- Nic takiego.

- Moe pan i?

- Tak.

Deszcz pada i pada. Zachodni wiatr od morza utrzymywa do wysok temperatur


nawet tutaj, na wysokoci tysica-tysica dwustu metrw. W szarej mgle i strugach deszczu
nie widzielimy nigdy dalej ni na czterysta metrw. Nawet nie podnosiem gowy, eby
spojrze na gry wok nas: wida byo i tak tylko deszcz. Szlimy wedug kompasu,
kierujc si tak daleko na pnoc, jak tylko pozwala kierunek i nachylenie potnych
zboczy.

Przechodzi tdy lodowiec nastpujc i cofajc si w cigu setek i tysicy lat. W


granitowych zboczach wyobione zostay dugie i proste rynny o przekroju litery "U".
Czasami udawao nam si cign sanki wzdu tych rys jak po drodze.

Najlepiej czuem si, kiedy cignem: mogem pochyli si w uprzy, a wysiek mnie
rozgrzewa. Kiedy zatrzymalimy si w poudnie na may posiek, siedziaem chory,
marzem i nie mogem je. Poszlimy dalej, znw pod gr. Deszcz pada i pada, i pada.
W rodku popoudnia Estraven wybra miejsce na postj pod wielkim nawisem czarnej
skay. Prawie postawi namiot, zanim uwolniem si z uprzy. Kaza mi wej do rodka i
pooy si.

- Nic mi nie jest - zaprotestowaem.

- Nieprawda - powiedzia. - Prosz wej do rodka. Posuchaem, ale nie podoba mi si


jego ton. Kiedy wszed do namiotu z naszymi wieczornymi racjami, usiadem, eby wzi
si do gotowania, bo bya moja kolej. Tym samym rozkazujcym tonem powiedzia mi,
ebym lea.

- Nie musi mi pan tak rozkazywa - powiedziaem. - Przepraszam - rzuci bez


przekonania odwrcony do mnie plecami.

- Nie jestem chory, rozumie pan?

- Nie, nie rozumiem. Jeeli nie mwi pan prawdy, musz kierowa si pana wygldem.
Nie odzyska pan jeszcze si, a droga bya cika. Nie wiem, gdzie s granice pana
wytrzymaoci.

- Powiem, kiedy do nich dojd.

Dranio mnie, e mnie tak traktuje z wyszoci. By o gow niszy ode mnie i
zbudowany bardziej jak kobieta ni jak mczyzna, wicej tuszczu ni mini. Kiedy
cignlimy razem, musiaem skraca krok i hamowa si, eby si do niego dostosowa,
ogier w zaprzgu z muem...

- Wic nie jest ju pan chory?

- Nie. Jestem tylko zmczony. Pan te.

- Tak, to prawda - powiedzia. - Niepokoiem si o pana. Mamy przed sob dug drog.

Nie chcia okazywa wyszoci. Myla, e jestem chory, a chorzy musz sucha. By
szczery i oczekiwa ode mnie takiej samej szczeroci, do ktrej, by moe, nie byem zdolny.
On nie mia wyobrae o "mskoci", ktre komplikowayby jego poczucie dumy.

Z drugiej strony, jeeli on mg obniy swoje standardy co do szifgrethoru, jak to zrobi


w stosunku do mnie, to moe i ja mgbym pozby si czci instynktu wspzawodnictwa
wynikajcego z poczucia mskiej godnoci, z ktrej on tyle rozumia, co ja z jego
szifgrethoru...

- Ile zrobilimy dzisiaj?

Rozejrza si dokoa i z agodnym umiechem powiedzia:

- Dziewi kilometrw.

Nastpnego dnia przeszlimy jedenacie kilometrw, nastpnego osiemnacie, a jeszcze


nastpnego wyszlimy z deszczu, chmur i strefy, w ktrej mona jeszcze napotka ludzi. By
to dziewity dzie naszej podry. Znajdowalimy si okoo dwch tysicy metrw nad
poziomem morza, na wysokim paskowyu penym oznak niedawnych ruchw
grotwrczych i wulkanizmu. Bylimy w Ognistych Wzgrzach pasma Sembensyenu.
Paskowy zwa si stopniowo w dolin, ktra przechodzia midzy dugimi grzbietami.
Kiedy zbliylimy si do ujcia doliny, zimny pnocny wiatr potarga i rozpdzi resztki
deszczowych chmur obnaajc szczyty po prawej i po lewej stronie, bazalt i nieg, mozaika
czerni i jaskrawej bieli w nagym blasku soca z olepiajcego nieba. Przed nami,
odsonite tym samym potnym podmuchem wiatru, leay w dole krte doliny pokryte
lodem i gazami. Doliny przegradzaa potna ciana, ciana lodu, i wznoszc wzrok wyej,
a do skraju ciany, ujrzelimy w caej okazaoci Ld, lodowiec Gobrin, olniewajco biay,
tak biel, ktrej nie wytrzymyway oczy, cigncy si bez koca ku najdalszej pnocy.

Tu i wdzie z dolin zasypanych rumowiskiem, z urwisk, zaomw i blokw na skraju tego


olbrzymiego pola lodowego wznosiy si czarne grzbiety. Jedna wielka masa wyrastaa z
biaej rwniny do wysokoci szczytw skalnej bramy, w ktrej stalimy, i z jej boku
wypywa ciko przeszo kilometrowej dugoci piropusz dymu. Dalej wida byo
nastpne: wierzchoki, turnie, czarne wypalone stoki na bieli niegu. Rozdziawione
ogniste paszcze ziay z lodu dymem.

Estraven sta obok mnie w uprzy patrzc na to wspaniae i nieopisane pustkowie.

- Ciesz si, e doyem chwili, kiedy mog to zobaczy - powiedzia.

Czuem to samo co on. Dobrze jest mie cel na kocu podry, ale w kocu to podr jest
wana.

Tutaj, na pnocnych zboczach, nie pada deszcz. Pola niegu rozcigay si z przeczy ku
morenowym dolinom. Spakowalimy koa, zdjlimy pokrowce z pz, zaoylimy narty i
zjechalimy w d, na pnoc, przed siebie, w milczcy bezmiar lodu i ognia, na ktrym
ogromnymi czarnymi literami na biaym tle przez cay kontynent wypisane byo sowo
MIER. Sanki jechay same i mialimy si z radoci.

. 16 .

Midzy Drumnerem a Dremegole

Odyrny thern. Ai pyta ze swojego piwora:

- Co pan tam pisze, Harth?

- Sprawozdanie. mieje si.

- Powinienem prowadzi dziennik dla archiwum Ekumeny, ale nie potrafi tego robi bez
aparatu do zapisywania gosu.

Wyjaniam, e moje notatki s przeznaczone dla rodu Estre, ktry, jeeli zechce, wczy
je do archiwum domeny. To skierowao moje myli ku ognisku i synowi; prbuj je
odwrci i pytam:

- Pana rodzic... to znaczy rodzice... czy yj?

- Nie - odpowiada Ai - od siedemdziesiciu lat nie yj.


To mnie zdziwio, bo Ai nie ma jeszcze trzydziestu lat.

- Czy wasze lata s innej dugoci ni nasze?

- Nie. A, rozumiem. To przeskoki czasowe. Dwadziecia lat z Ziemi do Hain-Davenant,


stamtd pidziesit na Ollul, z Ollul tutaj siedemnacie. yem poza Ziemi tylko siedem
lat, ale urodziem si tam sto dwadziecia lat temu.

Dawno temu w Erhenrangu tumaczy mi, jak czas skraca si na statkach, ktre pdz
midzy gwiazdami prawie z szybkoci wiata, ale jako nie wizaem tego faktu z
dugoci ycia ludzkiego albo z yciem ludzi, ktrych zostawia si na rodzinnej planecie.
Podczas gdy on y kilka godzin w jednym z tych niewyobraalnych statkw leccych od
planety do planety, wszyscy, ktrych pozostawi w domu, starzeli si i umierali, ich dzieci
zamieniay si w starcw... - Mylaem, e to ja jestem wygnacem - powiedziaem po
chwili.

- "Ty dla mnie, ja dla ciebie" - powiedzia i znw si rozemiay saby, podnoszcy na
duchu odgos w tej przygniatajcej ciszy. Ostatnie trzy dni od zejcia z przeczy byy
wypenione cik, daremn prac, ale Ai nie jest ju ani przygnbiony, ani zbyt
optymistyczny, i ma wicej cierpliwoci do mnie. Moe to sprawa wypocenia narkotykw, a
moe nauczylimy si i w jednej uprzy.

Cay dzie zajo nam schodzenie z bazaltowej ostrogi, na ktr wczoraj cay dzie
wchodzilimy. Z doliny wygldao to na dobr drog na Ld, ale im wyej wchodzilimy,
tym bardziej liskie i gadkie skay napotykalimy, coraz bardziej strome, a w kocu nie
moglimy ich pokona nawet bez sanek. Dzisiaj jestemy na powrt u jej stp na morenie,
w dolinie gazw. Nic tu nie ronie. Skaa, rumosz, gazy, glina, boto. Jzor lodowca
wycofa si z tego zbocza przed pidziesiciu czy stu laty pozostawiajc na wierzchu goe
koci planety, bez misa gleby i traw. Tu i wdzie fumarole rozsnuwaj taw mg
pezajc nisko nad gruntem. W powietrzu czu zapach siarki. 11 stopni, bez wiatru. Mam
nadziej, e nie bdzie duych opadw niegu, pki nie przejdziemy cikiego terenu std
do jzora lodowca, ktry widzielimy z grzbietu skalnego w odlegoci kilkunastu
kilometrw na zachd. Wygldao, e jest to szeroka rzeka lodu spywajca z paskowyu
midzy dwoma stokami wulkanicznymi zwieczonymi par i dymem. Jeeli uda nam si
wej na ten jzor ze zbocza bliszego wulkanu, moe on nam posuy za drog na lodow
wyyn. Na wschd od nas mniejszy jzor schodzi do zamarznitego jeziora, ale ten jest
krty i nawet std wida na nim wielkie szczeliny, nie do pokonania z naszym
wyposaeniem. Uzgodnilimy, e sprbujemy jzora midzy wulkanami, mimo e idc ku
niemu na zachd tracimy co najmniej dwa dni w stosunku do naszego celu, jeden w drodze
na zachd i drugi dla odzyskania tej odlegoci.

Opposthe thern. Pada neserem .

Posuwanie si niemoliwe. Obaj spalimy cay dzie. Cigniemy sanki od blisko p


miesica, ten sen nam si przyda.

Ottormenbod thern. Neserem. Dosy snu. Ai nauczy mnie ziemskiej gry zwanej "go",
rozgrywanej maymi kamieniami na polu z kwadratw. Znakomita, trudna gra. Jak
zauway, kamieni do gry jest tu pod dostatkiem.

Znosi zimno cakiem dobrze, a gdyby wystarczaa do tego sama odwaga, czuby si na
mrozie jak nieny robak. Wyglda dziwnie opatulony w hieb i paszcz z nacignitym
kapturem, kiedy jest raptem kilka stopni poniej zera, ale kiedy cigniemy sanki i wyjrzy
soce albo wiatr jest sabszy, zaraz zdejmuje paszcz i poci si jak jeden z nas. Musimy i
na kompromis w sprawie ogrzewania namiotu. On chciaby mie gorco, ja chodno, a
wygoda jednego oznacza zapalenie puc u drugiego. Robimy co poredniego i on si
trzsie, kiedy nie jest w piworze, a ja si poc, kiedy wejd do piwora. Ale biorc pod
uwag, jakie odlegoci przebylimy, zanim znalelimy si w tym wsplnym namiocie, to i
tak jest to sukces.

Getheny thanern. Pogoda po zawiei, wiatr ucich, temperatura okoo 10 stopni przez cay
dzie. Znajdujemy si w dolnej czci zachodniego zbocza bliszego wulkanu. Na mojej
mapie Orgoreynu nazywa si on Dremegole. Jego towarzysz po drugiej stronie lodowej
rzeki nazywa si Drumner. Mapa jest marna, od zachodu wida wielki szczyt, ktry nie jest
na niej w ogle zaznaczony, wszystkie proporcje s znieksztacone. Widocznie Orgotowie
nieczsto zagldaj na swoje Ogniste Wzgrza. Co prawda nie bardzo jest tu po co zaglda,
chyba e po wspaniae widoki. Dzisiaj zrobilimy siedemnacie kilometrw, cika robota,
cay czas skaa. Ai ju pi. Skrciem sobie stop szarpic si jak idiota, kiedy noga uwiza
mi midzy dwoma giczami, i przez cae popoudnie kulaem. Mam nadziej, e przez noc mi
przejdzie. Jutro powinnimy stan na lodowcu.

Nasze zapasy ywnoci zdaj si kurczy niepokojco szybko, ale to dlatego, e jedlimy
gwnie produkty zajmujce najwicej miejsca. Mielimy okoo pidziesiciu kilogramw
nie przetworzonej ywnoci, poow z tego stanowio to, co ukradem w Turufie.
Trzydzieci kilogramw tego poszo po pitnastu dniach podry. Zaczem uywa giczy-
zniczy, po p kilo dziennie, zostawiajc dwa worki kiekw kadiku, troch cukru i skrzynk
suszonych patw rybnych na pniej, dla urozmaicenia. Ciesz si, e pozbylimy si tych
cikich produktw z Turufu, lej cign sanki.

Sordny thanern. Kilka stopni poniej zera, pada deszcz ze niegiem, wiatr dmie wzdu
lodowej rzeki jak przecig w tunelu. Rozbilimy namiot o jakie czterysta metrw od skraju
na dugim, paskim pacie firnu. Droga ze stoku Dremegole bya stroma i zdradliwa, po
nagich skaach i rumowiskach. Skraj lodowca pocity szczelinami i tak pokryty wirem i
kamieniami wprasowanymi w ld, e tu te prbowalimy cign sanki na koach. Zanim
przejechalimy sto metrw, koo nam si zaklinowao i zgia si o. Odtd zostaj nam
tylko pozy. Zrobilimy dzi tylko sze kilometrw, nadal w zym kierunku. Jzor lodowca
prowadzi, jak si zdaje, dugim ukiem na zachd i pod gr na paskowy Gobrin. Tutaj,
midzy wulkanami, ma okoo szeciu kilometrw szerokoci i droga jego rodkiem nie
powinna by zbyt uciliwa, chocia jest bardziej spkany, ni na to liczyem, a jego
powierzchnia rozmika.

Drumner jest czynny. Mawka marznca na wargach ma smak dymu i siarki. Od zachodu
przez cay dzie wisiaa w powietrzu ciemno widoczna nawet pod deszczowymi
chmurami. Co jaki czas wszystko wok -- chmury, marzncy deszcz, ld, powietrze --
przybiera barw matowoczerwon, a potem stopniowo wraca do szaroci. Lodowiec lekko
dry pod naszymi stopami.

Eskiczwe rem ir Her wysun hipotez, e dziaalno wulkaniczna w pnocno-


wschodnim Orgoreynie i na Archipelagu nasila si od dziesiciu lub nawet dwudziestu
tysicleci, co zapowiada koniec Lodu, a przynajmniej jego cofnicie si i okres
midzylodowcowy. Dwutlenek wgla wypuszczany przez wulkany do atmosfery z czasem
znowu zacznie dziaa jako warstwa izolacyjna zatrzymujca dugie fale energii cieplnej
odbite od powierzchni planety, ale przepuszczajca bez strat bezporednie promieniowanie
soneczne. rednia temperatura na planecie miaaby wedug niego wzrosn w kocu o
okoo osiemnastu stopni, dochodzc do dwudziestu stopni. Ciesz si, e mnie ju przy tym
nie bdzie. Ai twierdzi, e podobne teorie byy wysuwane przez ziemskich uczonych dla
wyjanienia niepenego wycofania si u nich ostatniego okresu lodowcowego. Wszelkie
tego typu teorie s na og nie do udowodnienia i nie do obalenia. Nikt nie wie z ca
pewnoci, dlaczego ld przychodzi i dlaczego odchodzi. nieg naszej niewiedzy pozostaje
dziewiczy.

Nad Drumnerem ponie teraz w ciemnoci wielka una przymionego ognia.

Eps thanern. Licznik wskazuje dzisiaj dwadziecia pi przebytych kilometrw, ale w linii
prostej nie oddalilimy si wicej ni o dwanacie kilometrw od ostatniego noclegu.
Jestemy wci na lodowej przeczy midzy dwoma wulkanami. Drumner jest czynny.
Ogniste we spezaj z jego czarnych zboczy. widoczne. kiedy wiatr rozpdza skbione
kotujce si chmury popiou, dymu i biaej pary. Powietrze wypenia nieustannie
wiszczcy odgos tak potny i przecigy, e niesyszalny, kiedy si przystaje, eby go
posucha, a jednak wypeniajcy wszystkie zakamarki istnienia. Lodowiec dry
nieustannie, trzaska i pka, trzsie si pod naszymi nogami. Wszystkie mosty niene, jakie
zawieja moga przerzuci nad szczelinami, zostay strcone, strznite przez te wibracje i
podskoki lodu i ziemi pod lodem. Chodzimy w t i z powrotem szukajc koca szczeliny,
ktra grozi pokniciem naszych sa w caoci, potem szukamy koca nastpnej szczeliny i
stale zmuszani do chodzenia ze wschodu na zachd usiujemy posuwa si na pnoc.
Dremegole przez solidarno z blami porodowymi Drumnera stka i pierdzi cuchncym
dymem.

Ai odmrozi sobie powanie twarz dzi przed poudniem. Nos, uszy i brod mia martwo
szare, kiedy przypadkiem na niego spojrzaem. Masaem przywrciem mu obieg krwi i
adnych nastpstw nie bdzie, ale musimy by ostroniejsi. Wiatr wiejcy od Lodu jest,
trzeba to sobie powiedzie, miercionony, a wieje nam prosto w twarz, kiedy cigniemy.

Bd zadowolony, kiedy zejdziemy z tego pocitego i pomarszczonego jzora lodu midzy


dwoma warczcymi potworami. Gry powinno by wida, a nie sycha.

Arkad thanern. Pada troch sove, temperatura midzy -7 a -10. Zrobilimy dzi
osiemnacie kilometrw, z tego okoo siedmiu nie na darmo, i ciana lodowca wyranie si
przybliya na pnocy, ponad nami. Widzimy teraz, ze nasza rzeka lodowa ma wiele
kilometrw szerokoci, e to, co midzy Drumnerem a Dremegole uwaalimy za "rami",
jest tylko jednym palcem, i teraz znajdujemy si na grzbiecie doni. Ogldajc si za siebie z
tego obozu widzi si lodow rzek porozdzielan, porozrywan i skbion przez czarne
dymice szczyty, ktre zagradzaj jej drog. Patrzc przed siebie widzimy, jak si rozszerza,
wznosi i lekko wije, olbrzymia w porwnaniu z czarnymi grzbietami ska, a wreszcie
spotyka si ze cian lodu wysoko nad zason chmur, dymu i niegu. Razem ze niegiem
pada popi i uel, ktrego kawaki pokrywaj ld albo s we wtopione. Dobre podoe
do marszu, ale raczej cikie dla sanek i pozy wymagaj ju nowej warstwy ochronnej.
Kilka razy wulkaniczne bomby spady cakiem blisko nas. Sycz wtedy gono i wytapiaj
sobie oysko w lodzie. Drobny uel bbni padajc ze niegiem. Pezniemy nieskoczenie
powoli ku pnocy przez brudny chaos tworzcego si wiata.

Niech bdzie pochwalone wci trwajce dzieo Stworzenia!

Netherhad thanern. Od rana nie pada, pochmurno i wietrznie, okoo omiu stopni
mrozu. Wielki, rozgaziajcy si jzor lodowca, po ktrym idziemy, wpywa do doliny od
zachodu, a my znajdujemy si na jej wschodnim kocu. Dremegole i Drumner s ju za
nami, chocia ostry grzbiet Dremegole nadal widoczny jest od wschodu prawie na
wysokoci oczu. Dowleklimy si do miejsca, w ktrym musimy postanowi, czy i dugim,
skrcajcym na zachd ukiem lodowej rzeki i stopniowo dosta si na paskowy lodowca,
czy te wspina si na lodowe urwiska o ptora kilometra na pnoc od dzisiejszego obozu
i zaoszczdzi sobie trzydzieci do czterdziestu kilometrw cignicia sanek za cen ryzyka.

Ai woli ryzyko.

Jest w nim jaka krucho: Jest cay bezbronny, obnaony, wraliwy, wcznie z jego
organem pciowym, ktry musi stale nosi na zewntrz. Ale jednoczenie jest silny,
niewiarygodnie silny. Nie jestem pewien, czy moe cign duej ode mnie, ale moe
cign mocniej i szybciej, dwukrotnie mocniej. Potrafi unie sanki z przodu lub z tyu
przy pokonywaniu przeszkd. Ja nie mgbym unie i trzyma takiego ciaru, chyba e
bybym w dothe. Do tej swojej kruchoci i siy ma odpowiedniego ducha, atwo
wpadajcego w rozpacz i zawsze gotowego do oporu: gwatown. ,niecierpliw odwag.
Powolna, cika, nieefektywna praca, jak teraz wykonujemy, wyczerpuje jego ciao i wol,
i gdyby by czowiekiem mojej rasy, powinienem uzna go za tchrza, ale on wcale nie jest
tchrzem. Ma zawsze na podordziu brawur, jakiej nigdy dotd nie spotkaem. Jest gotw,
wicej, pali si do tego, eby zaryzykowa ycie w szybkiej i bezwzgldnej prbie przepaci.

"Ogie i strach to dobrzy sudzy, ale li panowie". U niego strach jest sug. Ja
pozwolibym, eby strach prowadzi mnie dusz drog. Odwaga i rozum s po jego
stronie. Co moe da szukanie bezpiecznej drogi w takiej wyprawie jak nasza? S drogi
gupie, ktrymi nie pjd, ale bezpiecznych nie ma.

Streth thanern. Nie mamy szczcia. Nie dao si wcign sanek na gr, cho
prbowalimy przez cay dzie. Wiatr miecie niegiem sove zmieszanym z popioem. Przez
cay dzie byo ciemno, bo wiatr z zachodu nis na nas dym z Drumnera. Tutaj w grze
drenie lodu jest mniejsze, ale kiedy usiowalimy wspi si na lodow cian, przyszed
potny wstrzs, strci sanki z miejsca, w ktrym je zaklinowalimy, i ja te osunem si o
prawie dwa metry, ale Ai mia dobry uchwyt i jego sia uratowaa nas przed stoczeniem si
na sam d, o jakie sze metrw albo wicej. Jeeli jeden z nas zamie rk albo nog przy
tych wyczynach, bdzie to prawdopodobnie koniec nas obu. Tu wanie kryje si ryzyko,
do paskudne, jak si zastanowi. Doln cz lodowcowej doliny za nami wypenia biaa
para, tam w dole lawa styka si z lodem. Nie mamy odwrotu. Jutro sprbujemy wspinaczki
nieco dalej na zachd.

Berny thanern. Nadal nie mamy Szczcia. Musimy i dalej na zachd. Przez cay dzie
ciemno jak o zmroku. Puca nas bol nie od zimna (temperatura nie spada poniej minus
pitnastu nawet w nocy przy tym zachodnim wietrze), ale od wdychania popiou i
wyzieww wybuchu. Pod koniec tego drugiego dnia zmarnowanych wysikw,
wdrapywania si na lodowe urwiska i rumowiska po to, aby zawsze utkn pod nag cian
albo przewieszk, dalszych prb i kolejnych niepowodze, Ai by wyczerpany i wcieky.
Wyglda tak, jakby mia si rozpaka, ale nie paka. Zdaje si, e on uwaa pacz za co
zego albo wstydliwego. Nawet kiedy by bardzo chory i saby, w pierwszych dniach po
ucieczce, ukrywa przede mn zy. Powody osobiste, rasowe, spoeczne, seksualne skd
mog wiedzie, dlaczego Ai nie wolno paka? A przecie jego nazwisko jest okrzykiem
blu. Kiedy po raz pierwszy odszukaem go w Frhenrangu (teraz wydaje si, e to byo
dawno temu) syszc co u "obcym", spytaem o jego nazwisko i w odpowiedzi usyszaem
okrzyk blu ludzkiego garda w rodku nocy. Teraz pi. Jego ramiona drgaj kurczowo,
zmczenie mini. wiat wok nas, ld i skay, popi i nieg, ogie i ciemno, dry,
wstrzsa si i pomrukuje. Wygldajc przed minut zobaczyem un wulkanu jak
matowoczerwony kwiat na brzuchu potnych chmur nawisych nad ciemnoci.

Orny thanern. Nadal pech. Dwudziesty drugi dzie naszej podry i od dziesitego dnia
nie posunlimy si ani troch na wschd, co wicej, stracilimy trzydzieci albo wicej
kilometrw idc na zachd. Od osiemnastego dnia nie zrobilimy w ogle adnego postpu
i rwnie dobrze moglibymy siedzie na miejscu. Jeeli uda nam si kiedy dosta na Ld,
to czy starczy nam ywnoci, eby go przeby? Myl, od ktrej trudno si uwolni. Mga i
dym wulkaniczny bardzo ograniczaj widoczno, co nam utrudnia wybr drogi. Ai chce
atakowa cian lodowca w kadym miejscu, gdzie jest choby najmniejszy lad pek.
Niecierpliwi go moja ostrono. Musimy panowa nad swoimi humorami. Za dzie lub
dwa zaczn kemmer i wszystkie napicia wzrosn. Tymczasem walimy gowami w lodowy
mur w zimnym pmroku penym popiou. Gdybym pisa nowy kanon jomeszu, tutaj
posyabym po mier zodziei. Zodziei, ktrzy po nocy kradn w Turufie worki z
ywnoci. Zodziei, ktrzy kradn ludziom serce i nazwisko, naraajc ich na hab i
wygnanie. Gowa mi ciy, musz wykreli ten fragment pniej, teraz jestem zbyt
zmczony, eby do tego wraca.

Harhahad thanern. Na Lodzie. Dwudziesty trzeci dzie podry. Jestemy na Lodzie


Gobrin. Jak tylko wyruszylimy dzi rano, zobaczylimy zaledwie o kilkaset metrw od
miejsca noclegu drog prowadzc wprost na Ld, szerok. krt, brukowan popioem i
kamieniami z lodowcowych rumowisk szos przez urwiska. Poszlimy ni jak po bulwarze
nad Sess. Jestemy wic na Lodzie. Idziemy znw na wschd, ku domowi.

Udziela mi si rado Ai z naszego osignicia. Trzewo patrzc, jest tu rwnie le jak


dotd. Znajdujemy si na samym skraju lodowego paskowyu. Szczeliny, niektre tak
szerokie, e mogyby si w nie zapa cae wsie, nie dom po domu, ale cae naraz, biegn w
stron ldu i na pnoc, jak okiem sign. Wikszo z nich przecina nasz drog, musimy
wic i my i na pnoc zamiast na wschd. Powierzchnia jest trudna. Przecigamy sanki
midzy wielkimi bryami i odamkami lodu, wypchnitymi przez napr olbrzymiej
plastycznej pokrywy lodowej na Ogniste Wzgrza. Wyamane fragmenty maj niesamowite
ksztaty zwalonych baszt, beznogich olbrzymw, katapult. Gruby na ptora kilometra Ld
tutaj wypitrza si i pogrubia, usiujc przepyn nad grami i zdusi ogniste paszcze. W
pewnej odlegoci na pnoc wyrasta z lodu szczyt, ostry, zgrabny, nagi stoek modego
wulkanu, modszego o tysice lat od lodowej pyty, ktra miadc wszystko wdziera si
midzy potne grzbiety i wierzchoki, nad prawie dwoma kilometrami niewidocznych pod
lodem Zboczy.

W tym dniu odwracajc si widzielimy dym Drumnera wiszcy za nami jak


szarobrzowe przeduenie Lodu. Przy powierzchni stay wiatr wieje z pnocnego wschodu
oczyszczajc powietrze z sadzy i smrodu wntrznoci planety, ktrymi oddychalimy przez
wiele dni, przyciskajc dym za nami jak ciemn powok kryjc lodowce, doln cz gr,
kamienne doliny, ca reszt ziemi. Nie ma nic prcz Lodu, mwi Ld. Ale ten mody
wulkan na pnoc od nas wydaje si mie na ten temat swoje zdanie.

nieg nie pada, cienka pokrywa wysokich chmur. -21 stopni na paskowyu o wicie. Pod
nogami mieszanka firnu, nowego lodu, starego lodu. Nowy ld jest zdradziecki, gadkie
bkitne szko przysypane biaym puchem. Obaj leelimy po wiele razy. Raz przejechaem
na brzuchu z pi metrw po takiej lizgawce. Ai skrca si ze miechu w uprzy.
Przeprosi i wytumaczy, e uwaa siebie za jedyn istot na Gethen, ktra przewraca si
na lodzie.

Dzisiaj trzynacie mil, ale jeeli bdziemy si starali utrzyma takie tempo wrd tych
pocitych, wypitrzonych rys napiciowych, to zmordujemy si tak, e bd si z nami
dziay znacznie gorsze rzeczy ni jazdy na brzuchu. Ksiyc w drugiej kwadrze wisi nisko,
matowy jak zaschnita krew; otacza go wielkie brzowe opalizujce halo.
Guyrny thanern. Troch niegu, narastajcy wiatr i spadajca temperatura. Dzisiaj znw
trzynacie mil, co daje odlego 384 kilometrw od wyjcia z naszego pierwszego obozu.
Robilimy przecitnie 16 kilometrw dziennie, prawie 17 i p nie liczc dwch dni, kiedy
przeczekiwalimy burz nien. 100 do I 50 z tych kilometrw cignicia sanek nie
zbliao nas do celu. Jestemy niewiele bliej Karhidu, ni kiedy wyruszalimy. Ale myl,
e mamy wiksz szans dojcia.

Odkd wydostalimy si z wulkanicznego mroku, nie yjemy ju wycznie prac i


zmartwieniami i znw rozmawiamy w namiocie po kolacji. Poniewa jestem w kemmerze,
atwiej by mi byo ignorowa obecno Ai, ale jest to trudne w dwuosobowym namiocie.
Problem polega oczywicie na tym, e on te na swj dziwny sposb jest w kemmerze,
zawsze jest w kemmerze. Musi to by dziwne, rozcieczone podanie, rozoone na
wszystkie dni roku i bez moliwoci wyboru pci, ale jakie jest, takie jest, a tu jestem ja.
Dzi wieczorem dojmujca fizyczna wiadomo jego obecnoci bya szczeglnie trudna do
zignorowania, a byem zbyt zmczony, eby j skierowa w nietrans lub zneutralizowa
jak inn technik handdary. Wreszcie spyta, czy mnie czym obrazi. Z pewnym
zaenowaniem wytumaczyem swoje milczenie. Baem si, e mnie wymieje. Ostatecznie
on nie jest bardziej dziwolgiem i seksualn osobowoci ni ja. Tutaj, na Lodzie, kady z
nas jest czym jedynym w swoim rodzaju, pojedynczym przypadkiem, ja jestem tu tak
samo odcity od sobie podobnych, od mojego spoeczestwa z jego zasadami, jak on od
swojego. Nie ma tu milionw innych Getheczykw, ktrzy by wyjaniali i uzasadniali moje
istnienie. Jestemy sobie rwni, nareszcie rwni, obcy, samotni. Nie mia si, oczywicie.
Mwi z agodnoci, ktrej w nim nie podejrzewaem. Po jakim czasie on te zacz
mwi o odosobnieniu i samotnoci.

- Wasza rasa jest przeraajco osamotniona - w swoim wiecie. adnego innego gatunku
ssakw. adnego innego gatunku obojnaczego. adnego zwierzcia wystarczajco
inteligentnego, eby mona je trzyma w domu. Ta unikalno musi wpywa jako na
wasze mylenie. Chodzi mi nie tylko o mylenie naukowe, cho macie niezwyky dar
budowania hipotez. To nadzwyczajne, e doszlicie do koncepcji ewolucji stojc wobec
przepaci nie do przebycia midzy wami a caym wiatem zwierzcym. Take w sensie
filozoficznym i emocjonalnym: by tak osamotnionym w tak nieprzyjaznym wiecie. To
musi wpywa na cay wasz wiatopogld.

- Jomeszta powiedzieliby, e unikalno czowieka polega na jego boskoci.

- Na bogw Ziemi, tak. Inne kulty na innych wiatach doszy do tego samego wniosku. S
to zazwyczaj kulty dynamicznych, agresywnych, niszczcych ekologi kultur. Orgoreyn na
swj sposb pasuje do tego wzorca, w kadym razie oni robi wraenie, e s zdecydowani
zmienia rzeczy si. A co mwi handdarata?

- C, w handdarze... jak pan wie, nie ma teorii, nie ma dogmatu... Moe oni s mniej
wiadomi przepaci midzy ludmi a zwierztami, bo skupiaj si bardziej na
podobiestwach, wiziach, na caoci, ktrej czciami s wszystkie ywe stworzenia.

Przez cay dzie chodzia mi po gowie "Pie Tormera" i powiedziaem te sowa:

wiato jest lew rk ciemnoci,

a ciemno jest praw rk wiata.


Dwoje s jednym, ycie i mier zczone

jak kochankowie w kemmerze,

jak donie splecione,

jak droga i cel.

Gos mi dra, kiedy recytowaem te wersy, bo przypomniao mi si, e mj brat w


ostatnim licie przed mierci cytowa te same sowa.

Ai zamyli si i po chwili powiedzia:

- Jestecie izolowani i nie rozdzieleni. Moe wasz obsesj jest jedno, tak jak nasz
dwoisto.

- My te jestemy dualistami. Dwoisto jest przecie czym niezbdnym. Dopki istniej


" ja" i "ten inny".

- Ja i pan - powiedzia. - Tak, to jest przecie co bardziej podstawowego ni pe...

- Niech mi pan powie, czym rni si ta druga pe paskiej rasy od pana?

Spojrza zaskoczony i musz powiedzie, e moje pytanie zaskoczyo mnie samego,


kemmer wydobywa takie rzeczy z czowieka. Obaj bylimy zaenowani.

- To mi nie przyszo do gowy - powiedzia. - Przecie pan nigdy nie widzia kobiety. -
Uy sowa ze swojego ziemskiego jzyka, ktre znaem.

- Widziaem je na paskich zdjciach. Wyglday jak Getheczyk w ciy, tylko z


wikszymi piersiami. Czy bardzo si rni od paskiej pci w swoim zachowaniu i
myleniu? Czy s jak odrbny gatunek?

- Nie. Tak. Nie, oczywicie nie, nie tak naprawd. Ale rnica jest bardzo wana. Chyba
najwaniejsz rzecz, najbardziej znaczcym czynnikiem w yciu czowieka jest to, czy
rodzi si mczyzn, czy kobiet. W wikszoci spoeczestw decyduje to o oczekiwaniach,
zajciach, pogldach, etyce, manierach, prawie o wszystkim. O sownictwie. Znaczeniu
sw. Ubraniu. Nawet jedzeniu. Kobiety... kobiety zwykle jadaj mniej... Ogromnie trudno
jest oddzieli rnice wrodzone od nabytych. Nawet tam, gdzie kobiety na rwni z
mczyznami uczestnicz w yciu spoecznym, to one rodz dzieci i wykonuj wikszo
prac zwizanych z ich wychowaniem...

- Rwno nie jest wic generaln zasad? Czy kobiety umysowo ustpuj mczyznom?

- Nie wiem. Rzadko wydaj spord siebie matematykw, kompozytorw muzyki,


wynalazcw albo abstrakcyjnych mylicieli. Ale to nie znaczy, e s gupsze. Fizycznie s
mniej uminione, ale nieco bardziej wytrzymae ni mczyni. Psychicznie...

Przez dug chwil wpatrywa si w rozpalony piecyk, a wreszcie potrzsn gow.

- Harth - powiedzia - nie umiem powiedzie panu, jakie s kobiety. Nigdy nie mylaem
o tym zbyt wiele w kategoriach abstrakcyjnych, wie pan, i - na Boga! teraz ju waciwie
zapomniaem. Jestem tutaj od dwch lat... Pan tego nie rozumie. W pewnym sensie kobiety
s dla mnie bardziej obce ni pan. Z panem czy mnie przynajmniej jedna wsplna pe. -
Odwrci wzrok i rozemia si zaenowany i skruszony. Ja te miaem sprzeczne uczucia i
nie kontynuowalimy tematu.

Yrny thanern. Dzisiaj dwadziecia siedem kilometrw na wschodni pnocny wschd


wedug kompasu, na nartach. Po godzinie cignicia wydostalimy si poza stref
wypitrze i pkni. Obaj szlimy w uprzy, ja pierwszy z tyczk, ale nie byo ju potrzeby
sprawdzania podoa. Kilkadziesit centymetrw firnu na rwnym lodzie, a na firnie
kilkanacie centymetrw mocnego nowego niegu z ostatniego opadu, z dobr
powierzchni. Ani sanki, ani my nie zapadalimy si i sanki szy bardzo lekko, a trudno
byo uwierzy, e na kadego z nas przypada po okoo pidziesit kilo. Po poudniu
cignlimy sanki na zmian, co byo cakiem atwe na tej wspaniaej powierzchni. Szkoda,
e najtrudniejszy odcinek, pod gr i po kamieniach, przypad nam, kiedy adunek by
najciszy. Teraz idziemy z lekkim adunkiem. Zbyt lekkim: czsto api si na myli o
jedzeniu. Odywiamy si, jak mwi Ai, eterycznie. Przez cay dzie szlimy lekko i szybko
po rwnej lodowej powierzchni, martwo biaej pod szarobkitnym niebem, na tle ktrego
wida byo tylko kilka szczytw - nunatakw, teraz daleko za nami, a jeszcze dalej ciemn
smug, oddech Drumnera. Nic wicej: zamglone soce i ld.
nastpny

. 17 .

Orgocki mit o stworzeniu wiata

Pochodzenie tego mitu jest prehistoryczne; istniej jego rnorodne zapisy. Ta bardzo
pierwotna wersja pochodzi z przedjomeszaskiego tekstu znalezionego w jaskiniowej
wityni Isenpeth w krainie Gobrin.

Na pocztku nie byo nic, tylko ld i soce. W cigu wielu lat soce wytopio w lodzie
wielk szczelin. Szczelina nie miaa dna, a na jej cianach byy wielkie lodowe figury. Z
tych lodowych figur w cianach przepaci spyway w d krople wody. Jedna z figur
powiedziaa: "Ja krwawi". Druga powiedziaa: "Ja pacz". Trzecia powiedziaa: "Ja si
poc".

Lodowe figury wyszy z przepaci i stany na lodowej rwninie. Ta, ktra powiedziaa:
"Ja krwawi", signa w gr do soca i wycigna z jego wntrznoci garcie ajna i z
tego ajna zrobia gry i doliny ziemi. Ta, ktra powiedziaa: "Ja pacz", chuchaa na ld i
topic go zrobia morza i rzeki. Ta, ktra powiedziaa: "Ja si poc", wzia ziemi i wod i
zrobia z nich drzewa, roliny, zboa, zwierzta i ludzi. Roliny rosy na ziemi i w morzu,
zwierzta biegay po ldzie i pyway w morzu, ale ludzie si nie przebudzili. Byo ich
trzydziestu dziewiciu. Spali na lodzie i nie ruszali si.

Wtedy trzy lodowe figury usiady z kolanami pod brod i pozwoliy, eby soce je
stopio. A kiedy si topiy, pyno z nich mleko, ktre wpadao w usta picych ludzi, i
wtedy ludzie si zbudzili. Dlatego tylko ludzkie dzieci pij mleko, bo bez niego nie
zbudziyby si do ycia.

Pierwszy obudzi si Edondurath. By tak wysoki, e wstajc zrobi gow w niebie dziur,
z ktrej posypa si nieg. Zobaczy, e inni ruszaj si i budz, i przestraszy si ich, i
pozabija ich jednego po drugim uderzeniem pici. Zabi tak trzydziestu szeciu. Ale jeden
z nich, przedostatni, uciek. Nazywa si Haharath. Ucieka daleko przez lodow rwnin i
przez krainy ziemi. Edondurath bieg za nim i wreszcie go dogoni i zwali z ng. Haharath
umar. Wtedy Edondurath wrci do miejsca narodzin na Lodzie Gobrin, gdzie leay ciaa
pozostaych ludzi prcz ostatniego, ktry uciek, kiedy Edondurath goni Haharatha.

Edondurath zbudowa dom z zamarznitych Cia swoich braci i wewntrz tego domu
czeka na ostatniego. Kadego dnia jeden z zabitych pyta: "Czy on ponie?" "Czy on
ponie?" Wszystkie pozostae trupy odpowiaday zamarznitymi jzykami: "Nie, nie".
Wtedy Edondurath wszed we nie w kemmer i rzuca si i mwi gono przez sen, a kiedy
si zbudzi, wszystkie trupy mwiy: "On ponie! On ponie!" Ostatni, najmodszy brat
usysza je i wszed do domu z cia i tam poczy si z Edondurathem. Z tych dwch
narodziy si ludy ziemi, z ciaa Edonduratha, z jego ona. Imi drugiego, modszego brata,
ojca, nie jest znane.

Kade z ich dzieci miao kawaek ciemnoci, ktry chodzi za nim wszdzie w cigu dnia.
Edondurath powiedzia: "Dlaczego za moimi synami chodzi ciemno?" Jego kemmering
odpowiedzia: "Bo urodzili si w domu z martwych cia, dlatego mier chodzi za nimi krok
w krok. Oni s w rodku czasu. Na pocztku byo soce i ld, i nie byo cienia. Na kocu,
kiedy nas nie bdzie, soce pochonie samo siebie i cie pochonie wiato, i nie bdzie nic,
tylko ld i ciemno".

nastpny

. 18 .

Na Lodzie

Czasami, kiedy zasypiam w ciemnym, cichym pokoju, mam przez chwil wspaniae i
drogie sercu zudzenie. Nad moj twarz pochyla si ciana namiotu, niewidzialna, ale
syszalna, ukona paszczyzna cichego odgosu: szelest niesionego wiatrem niegu. Nie
wida nic. Promieniowanie wietlne rozgrzanego powietrza, jako serce ciepa. Lekka wilgo
i ograniczajca ruchy blisko piwora, odgos niegu, ledwo syszalny oddech picego
Estravena, ciemno. Nic wicej. My dwaj jestemy wewntrz, spoczywamy w arylu, w
rodku wszystkiego. Na zewntrz, jak zwykle, rozpociera si wielki mrok, chd,
samotno mierci.

Zasypiajc w takich szczliwych chwilach wiem ponad wszelk wtpliwo, gdzie by


najwaniejszy moment mojego ycia, tamten czas w przeszoci, miniony, a jednak trway,
ta wiecznotrwaa chwila, serce ciepa.
Nie twierdz, e byem szczliwy podczas tych tygodni, kiedy wleklimy sanki przez
lodowiec w samym rodku zimy. Byem godny, wycieczony i czsto poirytowany; a im
duej to trwao, tym byo gorzej. Na pewno nie byem szczliwy. Szczcie wie si z
rozumem i tylko rozumem mona na nie zapracowa, ja za otrzymaem co, do czego nie
mona doj prac ani zatrzyma, czego czsto nawet nie rozpoznajemy, kiedy nam si
przydarza. Mam na myli rado.

Budziem si zawsze pierwszy, zwykle przed witem. Moja przemiana materii


przekraczaa nieco gethesk norm, podobnie jak mj wzrost i waga. Estraven uwzgldni
te rnice przy obliczaniu racji ywnociowych ze skrupulatnoci uczonego albo dobrej
gospodyni, w zalenoci od tego, jak si na to spojrzao, i od pocztku dostawaem dziennie
kilka deka ywnoci wicej ni on. Protesty, e to niesprawiedliwe, musiay ustpi przed
oczywist sprawiedliwoci tego nierwnego podziau. Wszystko jedno jak dzielone, porcje
byy mae. Byem godny, stale godny, z kadym dniem godniejszy. Budzi mnie gd.

Jeeli byo jeszcze ciemno, wczaem wiato naszego piecyka i stawiaem na nim garnek
z przyniesionym wieczorem niegiem do stopienia. Estraven tymczasem swoim zwyczajem
toczy cich i zacit walk ze snem, jakby walczy z anioem. Zwyciywszy siada, patrzy
na mnie nieprzytomnie, potrzsa gow i budzi si. Zanim si ubralimy, woylimy buty
i zwinlimy piwory, niadanie byo gotowe: kubek wrzcego orszu i jedna kostka giry v-
mirzy, ktra w gorcej wodzie pucha do rozmiarw maej buki. Przeuwalimy je powoli, z
namaszczeniem, podnoszc kad okruszyn. Piecyk tymczasem styg. Pakowalimy go
razem z garnkiem i kubkami, wkadalimy paszcze z kapturami i rkawice, po czym
wypezalimy na zewntrz. Za kadym razem trudno byo uwierzy, e moe by tak zimno.
Kadego ranka musiaem przekonywa si od nowa. Jeeli byo si ju raz na dworze za
potrzeb, drugie wyjcie byo jeszcze trudniejsze.

Czasami pada nieg, czasami poziome wiato poranka kado si piknie zotem i
bkitem na bezmiar niegu, najczciej byo szaro.

Bralimy na noc termometr do namiotu i, kiedy wynosilimy go na zewntrz, ciekawie


byo patrze, jak wskazwka obraca si w prawo (getheskie tarcze odczytuje si w
kierunku przeciwnym do ruchu wskazwek zegara) w mgnieniu oka rejestrujc spadek o
dziesi, dwadziecia, trzydzieci stopni, pki nie zatrzymaa si gdzie midzy minus
dwadziecia a minus pidziesit stopni.

Jeden z nas skada namiot, podczas gdy drugi ukada na saniach piecyk, piwory i
reszt. Z wierzchu przywizywalimy namiot, po czym moglimy zakada narty i wprzga
si do sanek. W naszym oporzdzeniu prawie nie byo czci metalowych, ale uprz miaa
sprzczki ze stopu aluminium, zbyt mae, eby je mona zapi w rkawicach, ktre w tej
temperaturze parzyy, jak rozpalone do czerwonoci. Musiaem bardzo uwaa na palce,
kiedy temperatura zbliaa si do minus trzydziestu, zwaszcza jeeli wia wiatr, bo mona
byo zadziwiajco szybko nabawi si odmroenia. Nogi nigdy mi nie marzy, co jest
ogromnie wane w czasie zimowej wdrwki, kiedy godzina na mrozie moe czowieka
unieruchomi na tydzie albo i zrobi kalek na cae ycie. Estraven musia kupowa mi
niene buty na pami i kupi mi numer za due, wypeniaem wic rnic dodatkow
par skarpet. Przypinalimy narty, szybko wprzgalimy si do sanek, szarpniciem
zrywalimy je z miejsca, jeeli pozy przymarzy, i ruszalimy w drog.

Po duych opadach niegu musielimy powica rano troch czasu na odkopywanie


namiotu i sanek. Nie bya to trudna praca, cho zway odgarnitego wieego niegu
wyglday imponujco. Byy przecie jedynymi wzniesieniami w promieniu setek
kilometrw, jedynym, co wystawao ponad ld.

Szlimy za kompasem na wschd. Wiatr wia tu normalnie z pnocy na poudnie, od


rodka lodowca, dzie za dniem mielimy go wic z lewej. Kaptur nie wystarcza przeciwko
takiemu wiatrowi i musiaem wkada mask dla ochrony nosa i lewego policzka. Mimo to
ktrego dnia zamarzo mi lewe oko i mylaem, e straciem je na zawsze. Nawet kiedy
Estraven otworzy je za pomoc oddechu i jzyka, nie widziaem na nie przez pewien czas,
prawdopodobnie wic zamarzo tam co wicej ni tylko rzsy. W soneczne dni obaj
nosilimy getheskie okulary ochronne z wskimi szparkami i aden z nas nie cierpia na
lepot nien. Niewiele mielimy po temu okazji. Jak tumaczy Estraven, nad rodkow
czci Lodu, gdzie tysice kilometrw kwadratowych bieli odbijaj promienie soca,
utrzymuje si zwykle strefa wysokiego cinienia. My jednak nie znajdowalimy si w tej
rodkowej strefie, ale co najwyej na jej skraju, midzy ni a stref gwatownych,
brzemiennych w opady burz, ktre Ld zsya systematycznie na utrapienie przylegych
krain. Wiatr z pnocy nis such, soneczn pogod, ale ju pnocno-wschodni albo
pnocno-zachodni przynosi nieg lub porywa suchy lecy nieg w olepiajce, kujce
kby jak burza piaskowa. Kiedy indziej prawie ucicha snujc si krtymi szlakami tu nad
gruntem, a wtedy niebo byo biae, powietrze biae, soce niewidoczne, znikay cienie i
sam Ld znika spod naszych stp.

Koo poudnia stawalimy i, jeeli wiatr by silny, wycinalimy kilka blokw niegu na
cian ochronn. Potem podgrzewalimy wod, eby rozmoczy kostki giczy-miczy,
wypijalimy gorc wod, czasami lekko osodzon, znw zakadalimy uprz i szlimy
dalej.

Rzadko rozmawialimy w drodze albo podczas poudniowego posiku, bo wargi nam


popkay, a po drugie, kiedy si otwierao usta, zimno dostawao si do rodka powodujc
bl zbw, tchawicy i puc. Naleao mie usta zamknite i oddycha przez nos, w kadym
razie, kiedy temperatura powietrza spadaa do dwudziestu - trzydziestu stopni poniej zera.
Jeeli spadaa niej, cay proces oddychania komplikowa si jeszcze bardziej przez szybkie
zamarzanie wydychanego powietrza; nozdrza mogy zamarzn cakowicie i wtedy, eby si
nie udusi, czowiek mg przez usta wcign pene puca yletek.

W okrelonych warunkach nasze wydechy byskawicznie zamarzajc wydaway cichy


trzask, jak odlegy fajerwerk, i rozsypyway si w oboczek krysztakw. Kady oddech by
ma burz nien.

Szlimy, dopki starczao nam si albo pki nie zaczynao si ciemnia, a wtedy
rozbijalimy namiot, mocowalimy kokami sanki, jeeli grozia wichura, i szykowalimy
si do snu. Przecitnego dnia szlimy przez jedenacie lub dwanacie godzin pokonujc od
kilkunastu do dwudziestu kilku kilometrw.

Nie wydaje si to dobrym tempem, ale warunki nie bardzo nam sprzyjay. Pokrywa
niegu rzadko bya odpowiednia, zarwno dla nart, jak dla pz sanek. Kiedy bya wiea i
puszysta, sanki jechay bardziej w niegu ni po niegu, kiedy lekko twardniaa po
wierzchu, my na nartach szlimy bez przeszkd, a sanki zapaday si, co oznaczao, e
nieustannie bylimy szarpani do tyu; kiedy za bya twarda, czsto pokryway j wysokie
zaspy, sastrugi, miejscami sigajce ptora metra. Musielimy wtedy przeciga sanki
przez kady z ostrych jak n albo fantastycznie wyrzebionych grzbietw, sprowadza je w
d i wyciga na nastpn zasp, bo zdawao si, e zawsze ukadaj si w poprzek naszej
drogi. Wyobraaem sobie lodowy paskowy Gobrin jako jedn tafl, jak zamarznite
jezioro, ale na przestrzeni setek kilometrw przypomina on raczej nagle zamarznite
burzliwe morze.
Praca przy rozbijaniu obozu, zabezpieczaniu wszystkiego, otrzepywaniu odziey ze
niegu i tak dalej, bya nuca. Czasami wydawao si to niewarte zachodu. Byo tak pno,
tak zimno i bylimy tak zmczeni, e duo atwiej byoby pooy si w piworach pod
oson sa i nie zawraca sobie gowy namiotem. Pamitam, jak oczywiste wydawao mi si
to w niektre wieczory i jak ostr niech budzi we mnie pedantyczny, tyraski upr
mojego towarzysza, eby robi to wszystko, i robi to cile i dokadnie. W takich chwilach
nienawidziem go nienawici pync wprost ze mierci, ktra przepeniaa moje serce.
Nienawidziem surowych, wymylnych, uporczywych nakazw, jakimi mnie drczy w imi
ycia.

Kiedy wszystko byo gotowe, moglimy wej do namiotu, i wtedy prawie natychmiast
ciepo piecyka tworzyo przytulny, swojski nastrj. Otaczao nas co cudownego: ciepo.
mier i mrz zostaway na zewntrz.

Rwnie nienawi zostawaa na zewntrz. Jedlimy i pilimy. Po posiku


rozmawialimy. Przy wielkim mrozie nawet znakomita izolacja namiotu nie wystarczaa i
przysuwalimy piwory jak najbliej piecyka. Wewntrzna cianka namiotu porastaa
futrem szronu. Otwarcie luzy oznaczao wpuszczenie lodowatego podmuchu, ktry
natychmiast wypenia namiot wirujc mgiek krysztakw lodu. Podczas zamieci igy
mronego powietrza wdzieray si przez otwory wentylacyjne mimo ich przemylnego
zabezpieczenia i powietrze wypenia niewidoczny nieny py. W takie noce panowa
niewiarygodny haas i, eby si porozumie, musielimy krzycze sobie do ucha. Inne znw
noce byy ciche tak cisz, jak mona sobie wyobrazi, e istniaa, zanim zaczy tworzy
si gwiazdy, albo zapanuje wtedy, kiedy wszystko przestanie istnie.

W jak godzin po wieczornym posiku Estraven przecza piecyk na nisz


temperatur, jeeli tylko byo to moliwe, i gasi wiato. Robic to mrucza krtk i pikn
modlitw, jedyne rytualne sowa, jakich nauczyem si z handdary: "Niech bdzie
pochwalona ciemno i wci trwajce dzieo Stworzenia", mwi i zapadaa ciemno.
Zasypialimy. Rano zaczynao si wszystko od pocztku. Tak przez pidziesit dni.

Estraven przez cay czas prowadzi dziennik, cho w czasie podry przez Ld rzadko
zapisywa co wicej ni stan pogody i ilo przebytych danego dnia kilometrw. Wrd
tych zapiskw zdarza si uwaga na temat jego myli lub naszych rozmw, ale ani sowa o
gbszych dyskusjach, na jakich spdzalimy czas midzy kolacj a snem w pierwszym
miesicu podry przez Ld, kiedy jeszcze mielimy do energii na rozmowy, a take w te
dni, kiedy nie moglimy opuci namiotu z powodu burzy. Powiedziaem mu, e uywanie
pozasownego kontaktu na planetach nie stowarzyszonych nie byo wprawdzie zakazane,
ale nie byo te przyjte, i prosiem go, eby zachowa w tajemnicy to, czego si nauczy,
przynajmniej do czasu, a zdoam omwi spraw z kolegami ze statku. Zgodzi si i sowa
dotrzyma. Nigdy ani w mowie, ani w pimie nie wspomina o naszych milczcych
rozmowach.

Mylomowa bya jedyn rzecz, jak musiaem da Estravenowi z caej mojej cywilizacji,
z mojej obcej rzeczywistoci, ktr si tak gboko zainteresowa. Mogem mwi i
opisywa bez koca, ale to byo wszystko, co musiaem da. Moe zreszt bya to jedyna
wana rzecz, jak mielimy do zaoferowania Zimie. Nie mog powiedzie, e naruszyem
prawo kulturalnego embarga powodowany wdzicznoci. To nie bya sprawa dugu. Takie
dugi pozostaj nie spacone. Po prostu Estraven i ja doszlimy do tego, e dzielilimy
wszystko, co mielimy i co byo warte podziau.

Przewiduj, e stosunek pciowy midzy obupciowymi Getheczykami a jednopciowymi


istotami stanowicymi hainsk norm okae si moliwy, cho niewtpliwie bdzie
bezpodny. Rzecz wymaga udowodnienia. My z Estravenem nie dowiedlimy niczego, poza
moe do delikatn kwesti. Nasze instynkty seksualne byy najblisze ujawnienia si
podczas naszej drugiej nocy spdzonej na Lodzie. Przez cay dzie walczylimy z pocitym,
penym szczelin terenem na wschd od Ognistych Wzgrz, gdzie czsto musielimy si
cofa. Bylimy tego wieczoru zmczeni, ale dobrej myli, pewni, e wkrtce trafimy na
rwn drog. Jednak po kolacji Estraven spochmurnia i zamilk.

- Harth - zwrciem si do niego po tak oczywistej oznace chodu - jeeli znw


powiedziaem co zego, to prosz, niech mi pan powie, o co chodzi.

Milcza.

- Popeniem pewnie jaki bd co do szifgrethoru. Przepraszam, nie mog si tego


nauczy. Waciwie dotd nie udao mi si zrozumie znaczenia tego sowa.

- Szifgrethor? Pochodzi od starego sowa na oznaczenie cienia.

Obaj zamilklimy na chwil, a potem on agodnym wzrokiem spojrza wprost na mnie.


Jego twarz w tym czerwonawym owietleniu bya mikka, bezbronna i odlega jak twarz
kobiety, ktra patrzy z gbi zamylenia i nic nie mwi.

I wtedy zobaczyem jeszcze raz i tym razem bez cienia wtpliwoci to, co zawsze baem
si zobaczy i udawaem, e tego w nim nie widz: e by kobiet rwnie jak mczyzn.
Jakakolwiek potrzeba. wyjaniania rde tego strachu rozwiaa si wraz z samym
strachem. Pozostao mi przyjcie go takim. jaki by. Do tego czasu odrzucaem go,
odmawiaem mu prawa do bycia sob. Mia cakowit racj mwic, e jedyny czowiek na
Gethen, ktry mi wierzy, by jedynym czowiekiem, do ktrego ja nie miaem zaufania. Bo
on jeden w peni zaakceptowa mnie jako istot ludzk, polubi mnie osobicie i zaofiarowa
mi cakowit osobist lojalno. 1 dlatego da ode mnie takiego samego uznania i
akceptacji, a ja nie chciaem mu ich okaza. Baem si tego. Nie chciaem da zaufania i
przyjani mczynie, ktry by kobiet, kobiecie, ktra bya mczyzn.

Wyjani mi sztywno i po prostu, e jest w kemmerze i e stara si mnie unika, o ile jest
to w naszej sytuacji moliwe. - Nie wolno mi pana dotyka -- odezwa si z widocznym
wysikiem nie patrzc na mnie.

- Rozumiem - powiedziaem. - Zgadzam si w zupenoci.

Czuem, a on, jak sdz, te, e to z seksualnego napicia midzy nami, teraz ju
nazwanego i rozumianego, zrodzia si wielka i naga pewno przyjani, przyjani tak nam
niezbdnej w naszym wygnaczym losie i tak dobrze sprawdzonej podczas dni i nocy
strasznej podry, e mona j nazwa, teraz czy pniej, mioci. Ale wynikaa ona nie z
podobiestwa midzy nami, lecz z rnicy i stanowia most, jedyny most ponad tym
wszystkim, co nas dzielio. Spotkanie na gruncie seksu oznaczaoby dla nas znw spotkanie
istot z obcych wiatw. Zetknlimy si w jedyny sposb, w jaki moglimy si zetkn; i na
tym poprzestalimy. Nie wiem, czy mielimy racj.

Rozmawialimy jeszcze troch tego wieczoru i pamitam, jak trudno mi byo znale
sensown odpowied na jego pytanie, jakie s kobiety. Obaj bylimy do spici i ostroni w
stosunku do siebie przez kilka nastpnych dni. Wielka mio, midzy dwojgiem ludzi czy
si przecie ze zdolnoci i okazj do sprawiania wielkiego blu. Do tego wieczoru nigdy nie
przyszoby mi do gowy, e mog zada bl Estravenowi.
Teraz, kiedy bariery zostay zerwane, ograniczenia, z mojego punktu widzenia, w naszych
kontaktach i rozumieniu stay si dla mnie nie do zniesienia. Wkrtce, w dwa albo trzy
wieczory pniej, kiedy koczylimy kolacj ze sodzonego ziarna kaliko dla uczczenia
trzydziestokilometrowego przemarszu, powiedziaem:

- Zeszej wiosny, podczas tamtej kolacji w Czerwonym Naronym Domu powiedzia mi


pan, e chciaby dowiedzie si czego wicej na temat porozumiewania si bez sw.

- Tak, to prawda.

- Jeeli pan chce, sprbuj nauczy pana posugiwania si mylomow.

Rozemia si.

- Widz, e chce mnie pan przyapa na kamstwie.

- Jeeli kiedy mnie pan okama. to byo to dawno temu i w innym kraju.

By czowiekiem uczciwym, ale rzadko bezporednim i poczu si mile poechtany.

-W innym kraju mog mwi inne kamstwa powiedzia. - Ale mylaem, e nie wolno
panu przekazywa tej wiedzy... krajowcom, pki nie przystpimy do Ekumeny.

- To nie jest zabronione. Po prostu nie ma takiego zwyczaju. Ja to jednak zrobi, jeeli
pan chce. I jeeli potrafi, bo nie jestem mentorem.

- S wic specjalni nauczyciele tej umiejtnoci?

- Tak. Nie na Starej Ziemi, gdzie czsto wystpuj naturalne zdolnoci i gdzie, jak si
mwi, matki przemawiaj do nie narodzonych dzieci. Nie wiem, co te dzieci im
odpowiadaj. Ale wikszo z nas musi si tego uczy, tak jak jzyka obcego. Albo raczej
tak, jakby to by nasz jzyk ojczysty tak pno odnaleziony.

Myl, e rozumia moje pobudki, dla ktrych proponowaem mu nauk mylomowy, i


bardzo chcia si jej nauczy. Sprbowalimy. Przypomniaem sobie najlepiej jak umiaem,
jak mnie uczono w wieku lat dwunastu. Powiedziaem mu, eby oczyci umys i pozostawi
go w ciemnoci. Zrobi to niewtpliwie szybciej i dokadniej, ni mnie si to kiedykolwiek
udao, by przecie adeptem handlary. Wtedy przemwiem do niego mylomow
najwyraniej jak potrafiem. Bez rezultatu. Sprbowalimy jeszcze raz. Poniewa nie mona
nada, pki si nie odebrao, pki zdolnoci telepatyczne nie zostan obudzone przez jeden
choby czysty odbir, musiaem najpierw do niego dotrze. Prbowaem przez p godziny,
pki mi umys nie ochryp.

Wyglda na przygnbionego.

- Mylaem, e to bdzie atwe - wyzna. Obu nas to zmczyo i zrezygnowalimy z


dalszych prb tego wieczoru.

Nasze nastpne wysiki te nie byy bardziej udane. Prbowaem nadawa do Estravena,
kiedy. spa, przypomniawszy sobie, co mj mentor mwi o przypadkach "komunikatw
sennych" wrd ludw przedtelepatycznych, ale nic z tego nie wyszo.
- Moe moja rasa jest pozbawiona tej zdolnoci powiedzia. - Mielimy wystarczajc
ilo pogosek i poszlak, eby stworzy sowo na oznaczenie tego zjawiska, ale nie znam u
nas ani jednego potwierdzonego przypadku telepatii.

- To samo byo z nami przez tysice lat. Garstka naturalnych talentw nie rozumiejcych
swojego daru i pozbawionych partnera do kontaktu. U caej reszty w najlepszym wypadku
zdolnoci upione. Mwiem przecie, e poza urodzonymi talentami zdolno ta, cho
wynikajca z podstaw fizjologicznych, ma charakter psychologiczny, jest wytworem
kultury, produktem ubocznym dziaalnoci umysowej. Mae dzieci, osoby niedorozwinite
i czonkowie spoeczestw prymitywnych nie mog posugiwa si mylomow. Umys
musi najpierw dziaa w warunkach pewnej zoonoci. Nie mona budowa aminokwasw
z atomw wodoru, wczeniej musi doj do duo wikszego stopnia zoonoci, ta sama
sytuacja. Abstrakcyjne mylenie, zrnicowane oddziaywanie spoeczne, zawie
przystosowania kulturalne, wraliwo estetyczna i etyczna, wszystko to musi osign
pewien poziom, zanim kontakt stanie si moliwy, zanim mona bdzie sign do
ukrytego potencjau.

- Widocznie my, Getheczycy, nie osignlimy tego poziomu.

- Znacznie go przekraczacie, ale potrzebny jest szczliwy przypadek, jak przy powstaniu
aminokwasw... Albo eby sign po porwnanie ze sfery kultury - to tylko porwnania,
ale s one pomocne przy powstaniu metody naukowej i konkretnych, eksperymentalnych
technik w nauce. S w Ekumenie narody posiadajce wysok kultur, zoon organizacj
spoeczn, filozofi, sztuk, etyk, styl wysoki i wielkie osignicia we wszystkich tych
dziedzinach, ktre jednak nigdy nie nauczyy si, jak dokadnie zway kamie. Teraz mog
si ju oczywicie nauczy, tyle e nie zrobiy tego przez p miliona lat... S narody, ktre
nie maj wyszej matematyki, nic poza najprostsz praktyczn arytmetyk. Kady z nich
jest w stanie zrozumie rachunek rniczkowy, ale aden z nich go nie zna i nigdy nie zna.
Nawiasem mwic, moja wasna rasa, ziemianie, jeszcze trzy tysice lat temu nie umiaa
posugiwa si zerem. -- W tym miejscu Estraven zamruga. - Co do Gethen, to interesuje
mnie, czy reszta z nas odnajdzie w sobie zdolno do zagldania w przyszo, jeeli
nauczycie nas techniki, i czy to rwnie jest czci ewolucji umysu.

- Czy uwaa pan to za poyteczn umiejtno?

- Sztuk dokadnej przepowiedni? Ale oczywicie!

- Moe, eby mc j wiczy, bdzie musia pan uzna j za bezuyteczn.

- Jestem zafascynowany wasz handdar, ale nieraz zastanawiam si, czy to nie jest po
prostu paradoks podniesiony do rangi stylu ycia...

Sprbowalimy znw mylomowy. Nigdy dotd nie nadawaem po wielekro do kogo


cakowicie niewraliwego. Dowiadczenie nie byo mie. Zaczynaem si czu jak modlcy
si ateista. Po jakim czasie Estraven ziewn.

- Jestem guchy, guchy jak pie powiedzia. Lepiej chodmy spa.

Zgodziem si. Wyczy wiato mruczc swoj krtk pochwa ciemnoci. Zakopalimy
si w piwory i po kilku minutach Estraven zagbia si ju w sen jak pywak w ciemn
wod. Czuem ten jego sen jak swj wasny, czuem te wi midzy nami i jeszcze raz
przemwiem do niego sennie po imieniu: "Therem".
Poderwa si gwatownie, bo jego gos zabrzmia w ciemnoci nad moj gow.

- Arek! Czy to ty?

"Nie, Genly Ai. Przemawiam do pana".

Wstrzyma oddech. Cisza. Manipulowa przy piecyku, wczy wiato i wpatrzy si we


mnie penym lku wzrokiem.

- Miaem sen. Mylaem, e jestem w domu...

- Usysza pan moj mylomow.

- Zawoae mnie... To by mj brat. Usyszaem jego gos. On nie yje. Nazwa mnie
pan... nazwae mnie Therem? Ja... To jest straszniejsze ni mylaem. - Potrzsn gow
jak czowiek, ktry chce uwolni si od koszmarnego snu i ukry twarz w doniach.

- Harth, bardzo pana przepraszam...

- Nie, zwracaj si do mnie po imienia Jeeli potrafisz odzywa si wewntrz mojej gowy
gosem nieyjcego czowieka, to moesz mi mwi po imieniu! Czy on powiedziaby do
mnie "Harth"? Teraz rozumiem, dlaczego w mylomowie niemoliwe jest kamstwo. To
straszna rzecz... Dobrze, dobrze. Przemw do mnie znw.

- Zaczekaj.

- Nie. Mw.

Pod jego intensywnym, przestraszonym spojrzeniem przemwiem: "Therem,


przyjacielu, midzy nami nie ma miejsca na lk".

Patrzy na mnie nadal, sdziem wic, e do niego nie dotarem, ale dotarem.

- Niestety jest -- powiedzia.

Po chwili, opanowawszy si, doda spokojnie:

- Mwie moim jzykiem.

Przecie nie znasz mojego.

- Uprzedzae, e bd sowa, wiem... Ale wyobraaem to sobie jako... zrozumienie.

- Empatia to inna gra, cho jest midzy nimi zwizek. Dziki niej nawizalimy dzi
kontakt. Ale we waciwej mylomowie pobudzane s w mzgu orodki mowy oraz...

- Nie, nie. To mi wytumaczysz pniej. Dlaczego odezwae si gosem mojego brata? -


spyta z wyranym napiciem.

- Nie mog ci na to odpowiedzie, bo nie wiem. Opowiedz mi co o nim.

- Nusuth... Mj peny brat, Arek Harth rem ir Estraven by o rok starszy ode mnie. Byby
panem Estre. My... opuciem dla niego dom. Nie yje od czternastu lat.
Obaj umilklimy. Nie wiedziaem i nie mogem pyta, co kryo si za jego sowami. Cho
powiedzia tak mao, kosztowao go to i tak zbyt wiele.

Po chwili odezwaem si.

- Przemw do mnie, Therem. Nazwij mnie po imieniu. - Wiedziaem, e moe to zrobi,


bo mielimy kontakt, albo, jak mwi specjalici, nasze fazy wspbrzmiay, a on oczywicie
nie umia wiadomie zastosowa blokady. Gdybym by Suchaczem, mgbym teraz
usysze jego myli.

- Nie - powiedzia. - Nigdy. Jeszcze nie teraz...

Ale aden szok czy lk nie mogy powstrzyma tego nienasyconego, postukujcego
umysu na dugo. Kiedy znw wyczy wiato, usyszaem swoim wewntrznym suchem,
jak niepewnie mwi: "Genry". Nawet w mylomowie nie potrafi wymwi "1".

Odpowiedziaem mu natychmiast. W ciemnoci wyda nieartykuowany dwik


przestrachu, w ktrym zabrzmiaa te niemiaa nuta zadowolenia.

- Ju wicej nie - powiedzia na gos i po chwili wreszcie zasnlimy.

Nie szo mu atwo. Nie dlatego, eby mu brako zdolnoci albo eby nie potrafi zdobywa
umiejtnoci, ale wprawio go to w wielki niepokj i nie potrafi bra rzeczy takimi, jakie s.
Szybko nauczy si budowa bariery, ale nie jestem pewien, czy mia przekonanie, e moe
na nich polega. Moe my te bylimy tacy, kiedy pierwsi mentorzy przybyli wieki temu ze
wiata Rokanona, eby nas naucza "Ostatniej Umiejtnoci". Moe Getheczyk, bdc
istot wyjtkowo pen, odbiera telepatyczny kontakt jako. naruszenie tej peni, jako
trudne do zniesienia naruszenie jego caoci. A moe to bya sprawa charakteru Estravena,
w ktrym szczero i rezerwa byy rwnie silne, a kade jego sowo wypywao z
wewntrznej ciszy. Sysza mj gos przemawiajcy do niego jako gos czowieka
nieyjcego, jako gos brata. Nie wiem, co poza mioci i mierci leao midzy nim a tym
bratem, ale wiedziaem, e ilekro do niego przemwiem, co si w nim wzdrygao, jakbym
dotkn rany. Tak wic blisko umysw, jaka midzy nami zaistniaa, bya autentyczn
wizi, ale jak ciemn i ubog, nie tyle owiecajc (jak tego oczekiwaem), ile ukazujc
bezmiar ciemnoci.

Tymczasem dzie za dniem pezalimy na wschd po lodowej rwninie. Planowany


pmetek czasowy naszej podry, trzydziesty pity dzie, odorny anner, zasta nas daleko
od poowy dystansu. Wedug licznika przy sankach przebylimy okoo szeciuset
kilometrw, ale pewnie nie wicej ni trzy czwarte z tego zbliyo nas do celu i tylko z
wielkim przyblieniem moglimy ustali, ile nam jeszcze zostao do przejcia.

- Sanki s teraz lejsze - powiedzia. - Pod koniec bd jeszcze lejsze, a jeeli bdzie
trzeba, moemy zmniejszy racje. Odywiamy si bardzo dobrze.

Mylaem, e to ironia, ale myliem si.

Czterdziestego dnia i przez dwa nastpne bylimy unieruchomieni przez zawiej. W


czasie tych dugich godzin bezczynnego leenia w namiocie Estraven spa prawie bez
przerwy i nic nie jad, pijc tylko w godzinach posikw orsz albo wod z cukrem. Nalega,
ebym ja jad, chocia po p racji. Twierdzi, e nie mam praktyki w godowaniu.
Poczuem si tym dotknity.

- A ty masz, jako ksi i pierwszy minister?

- Genry, my wiczymy obywanie si bez jedzenia, pki nie zostaniemy ekspertami. Mnie
jako dziecko uczono godowa w domu, w Estre, a pniej w stanicy Rotherer u
handdarata. To prawda, e w Erhenrangu wyszedem z wprawy, ale zaczem odrabia to w
Misznory... Prosz, przyjacielu, posuchaj mnie, ja wiem, co robi.

Posuchaem go i oczywicie wiedzia, co robi.

Przez cztery nastpne dni wdrowalimy w wielkim mrozie, a potem przysza nastpna
burza niena dmca nam w twarz ze wschodu z si huraganu. Po dwch minutach od
pierwszych podmuchw powietrze byo tak gste od niegu, e nie widziaem Estravena z
odlegoci dwch metrw. Odwrciem si plecami do niego, do sanek i do olepiajcego,
duszcego niegu, eby zapa oddech, i kiedy po minucie odwrciem si z powrotem, nie
byo go. Nie byo sanek. Nic nie byo. Zrobiem kilka krokw w kierunku, gdzie przed
chwil znajdowa si Estraven, i macaem wok siebie rkami. Krzyczaem i nie syszaem
wasnego gosu. Byem guchy i cakiem sam we wszechwiecie ciasno wypenionym
maymi, siekcymi smugami szaroci. Wpadem w panik i zaczem i na olep przed
siebie wysyajc w mylomowie gorczkowe woanie: "Therem!"

Klczc tu pod moj rk powiedzia:

- Cho, pom mi przy namiocie.

Pomogem mu nie wspominajc o chwili paniki. Nie byo potrzeby.

Ta burza trwaa dwa dni. Pi dni straconych, a bdzie takich wicej. Nimmer i anner to
miesice wielkich burz.

- Zaczynamy kroi coraz cieniej, co? - powiedziaem ktrego wieczoru odmierzajc


porcje giczy-miczy i wkadajc je do gorcej wody.

Spojrza na mnie. Na jego mocnej, szerokiej twarzy wida byo oznaki wychudzenia, oczy
mu zapady, pod komi policzkowymi rysoway si gbokie cienie, wargi mia
spierzchnite i popkane. Bg jeden wie, jak ja musiaem wyglda, jeeli on by w takim
stanie. Umiechn si.

- Jeeli szczcie nam dopisze, to dojdziemy, a jak nie, to nie.

Mwi to od pocztku. Przy wszystkich moich emocjach, przy poczuciu, e podejmujemy


ostatni, rozpaczliw prb, zabrako mi realizmu, eby mu uwierzy. Nawet teraz
mylaem sobie: "Przecie tyle wysiku nie moe pj na marne..."

Ale Ld nie wiedzia nic o naszym wysiku. Po co miaby wiedzie? Proporcja jest
zachowana.

- A jak tam twoje szczcie, Therem? - spytaem. Nie umiechn si. I nie odpowiedzia.
Dopiero po chwili odezwa si:

- Mylaem o nich wszystkich tam, w dole. - "D" oznacza dla nas poudnie, wiat
poniej pokrywy lodu, region ziemi, ludzi, drg i miast, tego wszystkiego, co stawao si dla
nas coraz mniej realne. - Wiesz, e wysaem do krla wiadomo o tobie w dniu wyjazdu z
Misznory. Przekazaem mu to, czego dowiedziaem si od Szusgisa, e bdziesz zesany do
gospodarstwa Pulefen. Wtedy nie miaem jeszcze cisego planu, ale kierowaem si
impulsem. Jednak od tamtego czasu przemylaem ten impuls dokadnie. Moe si zdarzy
co takiego: krl dostrzee szans gry w szifgrethor. Tibe bdzie mu to odradza, ale
Argaven powinien mie ju troch do Tibe'a i moe zignorowa jego rad. Zacznie si
pyta. Gdzie jest wysannik, go Karbidu? Misznory bdzie kama. Zmar jesieni na
febr horm, wyrazy wspczucia. W takim razie dlaczego nasza wasna ambasada informuje
nas, e znajduje si w gospodarstwie Pulefen? Nie ma go tam, prosz sprawdzi. Nie, ale
skd, wierzymy sowu Wsplnoty Orgoreynu... Tymczasem w kilka tygodni po tej wymianie
zda wysannik pojawia si w pnocnym Karbidzie po ucieczce z gospodarstwa Pulefen.
Konsternacja w Misznory, oburzenie w Erhenrangu. Utrata twarzy przez Wsplnot
przyapan na kamstwie. Staniesz si skarbem, Genry, zaginionym bratem z ogniska krla
Argavena. Na jaki czas. Musisz natychmiast przy pierwszej nadarzajcej si okazji wezwa
statek. Sprowad swoich ludzi do Karbidu i zaatw swoj spraw jak, najszybciej, zanim
Argaven bdzie mia czas dostrzec w tobie potencjalnego wroga, zanim Tibe albo jaki inny
czonek rady nastraszy go jeszcze raz, grajc na jego szalestwie. Jeeli zawrze z tob
umow, dotrzyma jej, bo amic j zamaby swj wasny szifgrethor. Krlowie z dynastii
Harge dotrzymuj obietnic. Ale musisz dziaa szybko i jak najszybciej sprowadzi statek.

- Zrobi tak, jak tylko otrzymam najmniejszy znak zaproszenia.

- Nie. Wybacz, e ci daj rady, ale nie wolno ci czeka na zaproszenie. Myl, e bdziesz
yczliwie przyjty. Twj statek te. Karbid w cigu ubiegego procza przey due
upokorzenia. Dasz Argavenowi szans odegrania si. Myl, e on skorzysta z tej szansy.

- Bardzo dobrze, ale ty tymczasem...

- Ja jestem Estraven Zdrajca. Nie mam z tob nic wsplnego.

- Pocztkowo.

- Pocztkowo - zgodzi si.

- Czy bdziesz mg si ukry, jeeli w pierwszym okresie bdzie jakie


niebezpieczestwo?

- O tak, oczywicie.

Kolacja bya gotowa i to pochono nasz uwag. Jedzenie stao si tak wanym i
absorbujcym zajciem, e nigdy nie rozmawialimy podczas posiku; tabu dziaao teraz w
penej i zapewne pierwotnej formie, ani sowa, pki nie zostanie zjedzona ostatnia
okruszyna.

- C, mam nadziej, e przewidziaem to trafnie powiedzia, kiedy zjedlimy. - I... e mi


przebaczysz.

- To, e mi udzielie rady? - spytaem, bo pewne rzeczy zaczynaem wreszcie rozumie. -


Ale oczywicie, Therem. Jak moesz w to wtpi. Wiesz przecie, e nie mam szifgrethoru,
z ktrego musiabym rezygnowa. - To go rozbawio na chwil, ale zaraz znw si zaspi.

- Dlaczego - spyta po chwili - dlaczego przybye sam, dlaczego wysano ci samego?


Wszystko teraz bdzie zaleao od tego, czy twj statek przyleci. Dlaczego tak wszystko
utrudniono tobie i nam?

- Taki jest zwyczaj w Ekumenie i ma on swoje uzasadnienie. Chocia, prawd mwic,


zaczynam si zastanawia, czy kiedykolwiek rozumiaem to uzasadnienie. Mylaem, e to
ze wzgldu na was przybyem sam, tak wyranie sam, tak bezbronny, e nie mogem
stanowi adnego zagroenia ani wpyn na rwnowag si: nie inwazja, ale po prostu
posaniec. Lecz jest w tym co wicej. Bdc sam nie mog zmieni waszego wiata, ale za
to ja mog by przeze zmieniony. Bdc sam musz nie tylko mwi, ale i sucha.
Kontakt, jaki w kocu nawi, jeeli mi si to uda, nie bdzie czysto polityczny,
bezosobowy. Bdzie on indywidualny, osobisty, bdzie czym mniejszym i zarazem
wikszym ni kontakt polityczny. Nie "my" i "oni", nie "ja" i "to", ale "ja" i "ty". Wi nie
polityczna i pragmatyczna, ale mistyczna. W pewnym sensie Ekumena nie jest organizmem
politycznym, lecz mistycznym. Uwaa, e pocztki s ogromnie wane. Pocztki i rodki.
Jej doktryna jest przeciwiestwem zasady, e cel uwica rodki. Dlatego dziaa sposobami
subtelnymi i powolnymi, a take dziwnymi i ryzykownymi, podobnie jak ewolucja, ktra w
pewnym sensie jest dla niej wzorem... Zostaem wic wysany sam. Ze wzgldu na was? Czy
ze wzgldu na mnie`.' Nie wiem. Tak, to niewtpliwie skomplikowao sprawy. Ale z
rwnym poytkiem mgbym ci spyta, dlaczego nigdy nie przyszo wam na myl, eby
zbudowa pojazd latajcy'? Jeden may przemycony samolot zaoszczdziby tobie i mnie
wielu trudnoci!

- Jakiemu zdrowemu na umyle czowiekowi przyszoby do gowy. e mona lata?


powiedzia Estraven surowo. Bya to sensowna odpowied na planecie, gdzie nie ma
adnych istot skrzydlatych i nawet anioy witej Hierarchii Jomesz nie lataj, tylko
opadaj bezskrzyde na ziemi jak patki niegu albo jak niesione wiatrem nasiona w tym
wiecie bez kwiatw.

W poowie miesica nimmer, po okresie wiatrw i ostrych mrozw, mielimy przez wiele
dni dobr pogod. Jeeli byy burze, to daleko na poudnie od nas, tam w dole, a my, w
rodku zamieci, mielimy zachmurzenie przy prawie bezwietrznej pogodzie. Pocztkowo
pokrywa chmur nie bya gruba i powietrze przesycao rwne. rozproszone wiato
soneczne odbite od chmur i od niegu, z dou i od gry. Przez noc pogoda si pogorszya.
Wszelkie wiato zniko, nie zostao nic. Wyszlimy z namiotu w nico. Sanki i namiot
byy, Estraven sta obok mnie, ale ani on, ani ja nie rzucalimy cienia. Przymione, matowe
wiato wypeniao wszystko. Kiedy stpalimy po skrzypicym niegu, z braku cienia nie
wida byo odbicia stopy. Nie zostawialimy ladw. Sanki, namiot, on, ja i absolutnie nic
wicej. Nie byo soca, nieba, horyzontu, wiata. Biaawoszara pustka, w ktrej bylimy
jakby zawieszeni. Zudzenie byo tak doskonae, e miaem kopot z utrzymaniem
rwnowagi. Moje ucho wewntrzne przywyko do potwierdzania informacji o moim
pooeniu ze strony wzroku, teraz go nie dostawao, jakbym olep. Byo to do zniesienia,
pki si pakowalimy, ale marsz, kiedy ma si przed sob pustk, nic, na co mona patrze,
nic, na czym mona by oko zatrzyma, by pocztkowo tylko denerwujcy, a potem sta si
wyczerpujcy. Poruszalimy si na nartach po dobrym, firnowym niegu bez zasp,
twardym,, tego bylimy pewni przez pierwsze dwa kilometry. Powinnimy mie dobre
tempo. Mimo to posuwalimy si coraz wolniej szukajc po omacku drogi, mimo e nic jej
nie zasaniao, i trzeba byo najwikszego wysiku woli, eby i normalnym tempem. Kada
najmniejsza nierwno powierzchni stanowia szok, jak przy wchodzeniu na schody
niespodziewany stopie albo brak spodziewanego stopnia, nie bylimy na ni
przygotowani, bo brakowao cienia, ktry by j ujawnia. Z otwartymi oczami poruszalimy
si jak lepcy. Trwao to dzie za dniem i zaczlimy skraca dzienne przemarsze, ho ju
wczesnym popoudniem ociekalimy potem i drelimy z napicia i wyczerpania. Zaczem
tskni za padajcym niegiem, za zawiej, za czymkolwiek, ale co rano wychodzilimy z
namiotu w pustk, bia pogod, w to, co Estraven nazywa "bezcienieni".
W dniu odorny nimmer, szedziesitego pierwszego dnia naszej podry, koo poudnia,
ta pozbawiona wszelkich cech lepa pustka wok nas popyna i zafalowaa. Uznaem, e
zwodz mnie oczy, jak si to czsto zdarzao, i nie zwracaem uwagi na niejasne i
niezrozumiae ruchy powietrza, a nagle dostrzegem przebysk maego, bladego, martwego
soca nad gow. A poniej, wprost przed nami ujrzaem olbrzymi czarny ksztat
wypitrzajcy si naprzeciw nas z pustki. Czarne macki wiy si i wycigay w gr.
Zatrzymaem si jak wryty obracajc przy tym Estravena na jego nartach, bo bylimy razem
wprzgnici do sanek.

- Co to jest? - spytaem.

Estraven przyjrza si czarnym, potwornym ksztatom ukrytym we mgle i po chwili


powiedzia:

- Turnie... To musz by Turnie Eszerhoth. - I ruszy dalej. Bylimy oddaleni o cae


kilometry od tego, co wydao mi si wznosi tu-tu przed nami. Stopniowo biaa pogoda
zmienia si w gst, nisko cielc si mg, a potem przejanio si i przed zachodem
soca ujrzelimy je w caej okazaoci: nunataki, wielkie, spkane i zerodowane
wierzchoki ska sterczce z lodu, ukazujce nie wiksz cz ni pywajce gry lodowe,
zatopione w lodzie gry, pice od eonw.

Wskazyway one. e znalelimy si nieco na pnoc od naszej najkrtszej trasy, jeeli


moglimy wierzy po amatorsku sporzdzonej mapie, jedynej, jak mielimy. Nastpnego
dnia po raz pierwszy zboczylimy nieco na poudniowy wschd.

. 19 .

Powrt

Przy pochmurnej i wietrznej pogodzie parlimy przed siebie usiujc czerpa zacht z
widoku Turni Eszerhoth, pierwszej od siedmiu tygodni rzeczy, ktra nie bya lodem,
niegiem lub niebem. Na mapie byy zaznaczone jako niezbyt odlege od bagien Szenszey
na poudniu i zatoki Guthen na wschodzie. Ale mapa nie bya dokadna, a my bylimy coraz
bardziej wyczerpani.

Musielimy znajdowa si bliej poudniowego skraju lodowca gobryskiego, ni to


wynikao z mapy, bo ju na drugi dzie, odkd skrcilimy w kierunku poudniowym,
zaczlimy natyka si na stary ld i szczeliny. Ld nie by tu tak przeorany i pofadowany
jak w okolicy Ognistych Wzgrz, ale za to by rozmoky. Spotykalimy rozlege zagbienia,
ktre pewnie w lecie zmieniay si w jeziora; zdradzieckie miejsca, ktre mogy zarwa si
pod czowiekiem, z gonym jakby westchnieniem, na gboko kilkudziesiciu
centymetrw; cae strefy pokryte dziurami i rysami. Coraz czciej take zdarzay si
wielkie szczeliny; stare kaniony w Lodzie, jedne szerokie jak grskie wwozy, inne wskie,
ale gbokie. W dniu odyrny ninmmer (wedug dziennika Estravena, bo ja nie prowadziem
rachuby) wiecio soce i wia silny pnocny wiatr. Przecigajc sanki przez mosty lodowe
nad wszymi szczelinami moglimy zajrze w gb bkitnych szybw i przepaci z prawa i
lewa, w ktre kawaki lodu strcone przez pozy spaday z dononym, ale delikatnym
dwikiem, jakby cienkie krysztaowe patki potrcay o srebrne struny. Pamitam rzek,
nierealn, na granicy zawrotu gowy przyjemno tego porannego marszu w blasku soca
nad przepaciami. Wkrtce jednak niebo zaczo biele, powietrze gstnie, cienie znika.
Bkit ulatnia si z nieba i ze niegu. Nie bylimy przygotowani na niebezpieczestwo
biaej pogody na takiej powierzchni. Poniewa ld by nierwny, Estraven cign, a ja
pchaem. Wzrok miaem utkwiony w sanki i szedem mylc tylko o tym, jak najlepiej
pcha, kiedy nagle sanki skoczyy do przodu omal nie wyrywajc si z mojego uchwytu.
Wczepiem si w nie instynktownie i zawoaem "hej!" do Estravena, eby tak nie pdzi,
sdzc, e przypieszy na rwnej drodze. Ale sanki utkny w miejscu przechylone do
przodu, a Estraven znik.

Omal nie wypuciem z rk porczy, eby rzuci si na poszukiwanie go. Czysty


przypadek zdecydowa, e tego nie zrobiem. Trzymajc porcz rozgldaem si wok
ogupiay i nagle ujrzaem skraj szczeliny, ktra uwidocznia si, kiedy odama si i odpad
nastpny fragment mostu nienego. Estraven spad nogami w przd i tylko mj ciar
powstrzymywa od pjcia w jego lady sanki, ktre jedn trzeci dugoci pz stay jeszcze
na twardym lodzie. Ciar Estravena zwisajcego w uprzy przechyla je powoli coraz
bardziej.

Caym ciaem nacisnem na tyln porcz i cignc, koyszc i wciskajc w ld sanki


usiowaem oddali je od skraju szczeliny. Nie szo mi atwo, ale wykorzystujc wszystkie
siy i szarpic za porcz ruszyem oporne sanki, ktre nagle gwatownie odsuny si od
przepaci. Estraven sign rkami skraju szczeliny i teraz mi pomaga. Gramolc si,
cignity przez uprz, wczoga si na rwny ld i pad twarz w d.

Uklkem obok niego i staraem si rozpi uprz zaniepokojony tym, jak lea
bezwadnie, tylko spazmatycznym oddechem zdradzajc, e yje. Wargi mia sine, poow
twarzy potuczon i otart do krwi.

Po chwili usiad niepewnie i wiszczcym szeptem powiedzia:

- Bkitne... wszystko bkitne... Wiee w otchani...

- Co ty mwisz?

- Tam, w szczelinie. Wszystko bkitne... rozwietlone.

- Czy nic ci nie jest?

Zacz z powrotem zapina uprz.

- Ty id przodem... na linie... z kijem - wykrztusi. Wybieraj drog.

Caymi godzinami jeden z nas cign, podczas gdy drugi prowadzi stpajc jak kot po
wydmuszkach, sprawdzajc grunt kijem przed kadym krokiem. W biaej pogodzie nie
wida szczeliny, pki si do niej nie zajrzy. Troch pno. poniewa na skrajach gromadziy
si nawisy, nie zawsze pewne. Kady krok by niespodziank, stopniem w gr lub w d.
adnego cienia. Rwna, biaa, bezgona sfera, posuwalimy si jak wewntrz wielkiej kuli
z mroonego szka. W kuli nie byo nic i na zewntrz nie byo nic. Ale w szkle byy
pknicia. Prba i krok. Prba i krok. Szukanie niewidocznych pkni, przez ktre mona
wypa z biaej szklanej kuli i spada, spada, spada... Stopniowo moje minie stay w
nie sabncym napiciu. Zrobienie choby jednego nastpnego kroku stao si wysikiem
ponad siy.

- Co si stao, Genry?
Staem porodku pustki. zy napyny mi do oczu i zamarzy zlepiajc powieki.

- Boj si, e spadn - powiedziaem.

- Jeste przecie na linie - odpar, ale zobaczywszy, e w pobliu nie ma adnej szczeliny,
zrozumia, o co chodzi, i doda: - Rozbijamy obz.

- Jeszcze nie czas, musimy i dalej.

Estraven ju rozpakowywa namiot.

Pniej, kiedy zjedlimy, powiedzia:

- To by waciwy czas, eby si zatrzyma. Chyba nie moemy i w t stron. Lodowiec


obnia si tu stopniowo i wszdzie bdzie podmoky i popkany. Gdybymy mogli widzie,
to co innego, ale nie przy bezcieniu.

- Jak wic dojdziemy do Bagien Szenszey?

- Jeeli pjdziemy na wschd zamiast na poudnie, moe uda nam si doj a do zatoki
Guthen po twardym lodzie. Pync kiedy statkiem po zatoce widziaem Ld w rodku lata.
Dochodzi on tam do Czerwonych Wzgrz i lodowymi rzekami spywa do zatoki. Gdybymy
zeszli jednym z tych jzorw, moglibymy pj na poudnie po zamarznitym morzu i
wej do Karhidu od strony wybrzea, a nie przez granic, co byoby dla nas lepsze.
Wyduyoby to nasz drog o jakie trzydzieci do siedemdziesiciu kilometrw. Co o tym
sdzisz, Genry?

- Sdz, e nie potrafi zrobi dziesiciu krokw, pki nie ustpi ta biaa pogoda.

- Ale jeeli wyjdziemy tam, gdzie nie ma szczelin...

- A, jeeli wyjdziemy tam, gdzie nie ma szczelin, to prosz bardzo. A jeeli kiedy jeszcze
wyjrzy soce, to moesz siada na sanki i dowioz ci gratis do Karhidu. Bya to typowa
prbka artu na tym etapie naszej podry. arty byy nieodmiennie kiepskie, ale czasami
wywoyway umiech wsptowarzysza. - Nic mi nie jest - dodaem. - To tylko ostry
przypadek chronicznego strachu.

- Strach jest bardzo poyteczny. Jak ciemno, jak cie. - Umiech Estravena by brzydk
szczelin w uszczcej si, spkanej brzowej masce, w ktrej osadzono dwa czarne kamyki
pod strzech czarnego futra. - To dziwne, e wiato dzienne nie wystarcza. eby i,
potrzebujemy cienia.

- Daj mi na chwil swj notes.

Wanie odnotowa nasz dzienny przemarsz i skoczy jakie obliczenia kilometrw i


racji ywnociowych. Posun w moj stron may zeszyt i owek. Na biaej wyklejce tylnej
wewntrznej okadki przedzieliem koo liter S i zaczerniem powk in, po czym oddaem
notes Estravenowi. Czy znasz ten symbol? - spytaem.

Przyglda mu si dusz chwil z dziwnym wyrazem twarzy.

- Nie - powiedzia.
- Spotyka si go na Ziemi, na Hain i na Cziffewar. To in i jang. "wiato jest lew rk
ciemnoci...", jak to szo? wiato i ciemno. Strach i odwaga. Zimno i ciepo. eskie i
mskie. To jeste ty, Therem. Oba w jednym. Cie na niegu.

Nastpnego dnia wdrowalimy tak dugo na pnocny wschd, a w biaej pustce pod
nogami nie byo ju adnych szczelin - cay jeden dzienny przemarsz. Ograniczylimy si do
dwch trzecich racji, eby nam starczyo jedzenia na dusz tras. Ja uwaaem, e to nie
ma sensu, bo rnica midzy mao a nic wydawaa mi si nieistotna, Estraven jednak tropi
swoje szczcie, idc za czym, co sprawiao wraenie przeczucia czy intuicji, ale mogo by
wykorzystaniem dowiadczenia i logiki. Szlimy na wschd przez cztery dni robic cztery
najdusze przemarsze, od dwudziestu piciu do trzydziestu kilometrw, i wtedy
bezwietrzna mrona pogoda pka i rozsypaa si, zmieniajc si w zawichrowania
drobnych nieynek przed nami, z tyu, z bokw, w oczach. W gasncym wietle dnia
zaczynaa si burza niena. Leelimy w namiocie przez trzy dni, a zawieja wrzeszczaa na
nas trzydniowym, bezsownym, penym nienawici rykiem z puc, ktre nie musz nabiera
powietrza.

"Doprowadzi mnie do tego, e ja te zaczn na ni wrzeszcze" - przekazaem


Estravenowi w mylomowie, na co on z charakterystyczn, pen wahania sztywnoci
odpowiedzia: "Nie warto. Nie bdzie sucha".

Spalimy ile si dao, jedlimy bardzo niewiele, opatrywalimy odmroenia. skaleczenia i


otarcia, porozumiewalimy si mylomow i dalej spalimy. Trzydniowy wrzask przeszed
w bekot, potem w kanie i wreszcie w cisz. Wsta dzie. Przez otwart luz zajaniao
niebo. Widok ten doda nam ducha, chocia bylimy zbyt wyczerpani, eby nasz lepszy
nastrj uwidoczni si w wawoci i energii naszych ruchw. Zwinlimy obz, co zajo
nam prawie dwie godziny, bo guzdralimy si jak para niedonych starcw, i
wyruszylimy. Droga niewtpliwie prowadzia pod lekkim ktem w d, pokrywa niena
bya idealna dla nart, wiecio soce. Termometr pokazywa -23 ". Mielimy uczucie. e z
kadym krokiem odzyskujemy siy, szo nam si szybko i lekko. Tego dnia bylimy w drodze
a do pierwszych gwiazd na niebie.

Na kolacj Estraven wyda pene racje. Przy takich porcjach starczyoby nam jedzenia
zaledwie na siedem dni.

- Koo si krci - stwierdzi pogodnie. - eby dobrze i, musimy dobrze je.

- Jedzcie, pijcie i weselcie si powiedziaem. Jedzenie uderzyo mi do gowy.


Rozemiaem si jak z czego bardzo miesznego. --- Wszystko razem, jedzenie-picie-
wesoo. Nie mona mie wesooci bez jedzenia, dziwne, co? Wydao mi si to tajemnic
na miar krgu in-jung, ale nie na dugo. Co w wyrazie twarzy Estravena odwrcio moj
uwag. Potem miaem ochot wybuchn paczem, ale si pohamowaem. Estraven nie by
tak silny jak ja i nie byoby to uczciwe. mogoby i jego sprowokowa do paczu. On
tymczasem ju spa. Zasn na siedzco, z misk na kolanach. To byo do niczego
niepodobne, taki nieporzdek. Ale pomys nie by zy: spa.

Obudzilimy si nastpnego ranka do pno, zjedlimy podwjne niadanie.


wprzglimy si i pocignlimy nasze lekkie sanki na skraj wiata.

Za skrajem wiata, ktry by stromym biao-czerwonym rumowiskiem, w bladym


poudniowym wietle rozcigao si zamarznite morze: zatoka Guthen skuta lodem od
brzegu . do brzegu i od Karbidu a po biegun pnocny.

Zejcie w d do morza przez ostre krawdzie, uskoki i rowy lodowca wcinitego midzy
Czerwone Wzgrza zajo nam cae popoudnie i cay nastpny dzie. Tego drugiego dnia
porzucilimy sanki i spakowalimy si w plecaki. Jeden mieci namiot, reszta rzeczy posza
do drugiego, ywno bya podzielona rwno, razem wypadao niewiele ponad dziesi kilo
na osob do niesienia. Dodaem do swojego ciaru piecyk i jeszcze nie miaem pitnastu
kilo. Przyjemnie byo uwolni si od cigego pchania, cignicia i wyszarpywania
uwizych sanek, co powiedziaem Estrawenowi. Obejrza si na sanki, mae i niepotrzebne
wrd bezkresnego rumowiska lodu i czerwonawych kamieni.

Suyy nam dobrze - powiedzia. Jego lojalno rozcigaa si rwnie na przedmioty,


cierpliwe, wytrwae, wierne przedmioty, ktrych uywamy i do ktrych si przyzwyczajamy,
ktre pomagaj nam y. al mu byo sanek.

Tego wieczoru, siedemdziesitego pitego wieczoru naszej podry, po pidziesiciu


jeden dniach na lodowym paskowyu, w dniu harhahad annen, zeszlimy z Lodu Gobrin
na morski ld zatoki Guthen. Znw szlimy dugo, a do zmroku. Powietrze byo bardzo
mrone, ale czyste i spokojne, a rwna powierzchnia lodu i brak sanek zachcay nasze
narty do jazdy. Kiedy rozbilimy obz tego wieczoru, dziwnie byo pomyle przed
zaniciem. e nie mamy ju pod sob ptora kilometra lodu, a tylko kilkadziesit
centymetrw i pod tym son wod. Ale nie trawilimy zbyt wiele czasu na rozmylania.
Zjedlimy i usnlimy.

Rano znw pogodny dzie, cho strasznie mrony, minus czterdzieci stopni o wicie.
Zobaczylimy na poudniu brzeg, tu i wdzie wybrzuszony jzorami lodowca, biegncy
prawie w prostej linii na poudnie. Poszlimy pocztkowo trzymajc si tu przy brzegu.
Pomaga nam pnocny wiatr, pki nie dotarlimy do wylotu doliny midzy dwoma
wysokimi pomaraczowymi wzgrzami. Z tego wwozu powia wiatr, ktry nas obu zwali z
ng. Ucieklimy dalej na wschd, na rwny morski ld, a do miejsca, gdzie wreszcie
moglimy utrzyma si na nogach.

- Lodowiec Gobrin wyplu nas ze swoich ust powiedziaem.

Nastpnego dnia stao si widoczne, e linia brzegowa skrca na wschd. Z prawej strony
mielimy Orgoreyn, ale ta bkitna krzywizna prosto przed nami to by Karhid.

W tym dniu zuylimy ostatnie ziarna orszu i resztki kiekw kadiku. Zostao nam po
kilogramie gicy-miczy i par yek cukru.

Stwierdzam, e nie potrafi zbyt dobrze opisa tych ostatnich dni naszej podry, bo ich
nie pamitam. Gd moe zaostrza percepcj, ale nie w poczeniu z kracowym
wyczerpaniem. Myl, e wszystkie moje zmysy byy mocno przytpione. Pamitam
skurcze godowe, ale nie pamitam, eby mi to sprawiao cierpienie. Jeeli co czuem, to
byo to niejasne poczucie wyzwolenia, przekroczenia jakiego progu, radoci. A take
potwornej sennoci. Dotarlimy do ldu dwunastego dnia, posthe anner, i po zamarznitej
play wdrapalimy si na skalist, nien pustk wybrzea Guthen.

Bylimy w Karhidzie. Osignlimy nasz cel. Nieduo brakowao, a byoby to puste


osignicie, bo nasze plecaki byy puste. Dla uczczenia naszego przybycia napilimy si
gorcej wody. Nastpnego dnia rano wstalimy i wyruszylimy na poszukiwanie jakiej
drogi, jakiego osiedla. Jest to region odludny i nie mielimy jego mapy. Jeeli byy tam
jakie drogi, to przykrywao je teraz ptora albo i dwa metry niegu i moglimy nie
wiedzc o tym przej kilka. Nie widzielimy adnych oznak uprawy ziemi. Tego dnia
szlimy na chybi trafi w kierunku. poudniowym i zachodnim, a wieczorem nastpnego
dnia, kiedy zobaczylimy wiato na zboczu dalekiego wzgrza przebijajce si przez mrok i
rzadki padajcy nieg, aden z nas nie odzywa si przez dusz chwil.

Wreszcie mj towarzysz wychrypia:

- Czy to jest wiato?

Byo ju dawno po zmroku, kiedy chwiejnym krokiem weszlimy do karhidzkiej wioski.


jednej ulicy midzy ciemnymi domami o wysokich dachach, z ubitym niegiem sigajcym
do zimowych drzwi. Stanlimy przed karczm, skd przez wskie okiennice tryskao
stokami, snopami i strukami te wiato, ktre dostrzeglimy z odlegego wzgrza.
Otworzylimy drzwi i weszlimy do rodka.

By to odsordnr anner, osiemdziesity pierwszy dzie naszej podry. Mielimy


jedenacie dni opnienia w stosunku do planu Estravena. Zapasy ywnoci oceni
dokadnie: na siedemdziesit osiem dni w najlepszym przypadku. Przebylimy tysic
trzysta kilometrw wedug licznika przy sankach plus to, co w ostatnich kilku dniach. Wiele
z tego zostao zmarnowane na kluczenie i gdybymy rzeczywicie mieli tysic trzysta
kilometrw do przejcia, to nigdy bymy nie dotarli na miejsce, bo kiedy dostalimy do rk
rzeteln map, stwierdzilimy, e odlego z gospodarstwa Pulefen do tej wioski wynosi
niecae tysic sto kilometrw. A wszystkie te kilometry i dni w bezludnej i milczcej pustce,
nic tylko skay, ld, niebo i cisza, przez osiemdziesit jeden dni nic, tylko my dwaj.

Weszlimy do wielkiego, gorcego, jasno owietlonego pomieszczenia wypenionego


jedzeniem i zapachami jedzenia, ludmi i gosami ludzi. Chwyciem Estravena za rami.
Zwrciy si ku nam obce twarze, obce oczy. Zapomniaem, e s na wiecie ludzie, ktrzy
nie wygldaj jak Estraven. Byem przeraony.

W rzeczywistoci pomieszczenie byo do mae, a tum nieznajomych skada si z


siedmiu czy omiu ludzi, ktrzy niewtpliwie byli pocztkowo rwnie wstrznici jak ja.
Nikt nie przychodzi do Kurkurast w rodku zimy, po ciemku, od strony pnocy: Patrzyli,
wytrzeszczali oczy i wszystkie gosy ucichy.

- Prosimy o gocin w domenie- odezwa si Estraven ledwo syszalnym szeptem.

Haas, gwar, zamieszanie, poruszenie, powitania.

- Przyszlimy przez Ld Gobrin.

Znw haas, gosy, pytania. Otoczono nas.

- Moe zajmiecie si moim przyjacielem?

Mylaem, e to ja powiedziaem, ale to by Estraven. Kto mnie si posadzi.


Przyniesiono nam jedzenie. Zatroszczono si o nas, przyjto nas, zaproszono do domu.

Nieokrzesane, ktliwe, porywcze dusze, wieniacy z ubogiego kraju. Ich szczodro staa
si szlachetnym kocowym akordem tej morderczej podry. Dawali nam obiema rkami,
nie wydzielajc, nie liczc. I Estraven przyj to, co nam dawali, jak pan wrd panw albo
jak ebrak wrd ebrakw, czowiek midzy swymi.
Dla tych rybakw, ktrzy mieszkaj na skraju skrajw, na ostatnim nadajcym si do
zamieszkania kracu ledwo nadajcego si do zamieszkania kontynentu, uczciwo jest
rwnie niezbdna jak ywno. Musz by uczciwi wzgldem siebie, bo nie starcza tu na
oszustwa. Estraven wiedzia o tym i kiedy na drugi czy trzeci dzie zaczli zadawa nam
pytania, dyskretnie i nie wprost, z caym szacunkiem dla szifgrethoru, dlaczego
postanowilimy spdzi zim ha wdrwce po Lodzie Gobrin, odpowiedzia natychmiast:

- Nie powinienem wybiera milczenia, a jednak wol to ni kamstwo.

- Wszystkim wiadomo, e szlachetni ludzie bywaj wyjci spod prawa, ale ich cie od
tego si nie kurczy - powiedzia karczmarz, druga rang osoba we wsi po naczelniku, jako
e jego lokal suy w zimie caej domenie za rodzaj salonu.

- Jeden czowiek moe by wyjty spod prawa w Karhidzie, a drugi w Orgoreynie - rzek
Estraven.

- To prawda. I jeden przez swj klan, a drugi przez krla w Erhenrangu.

- Krl nie skraca niczyjego cienia, cho moe prbowa - zauway Estraven i karczmarz
wyglda na usatysfakcjonowanego. Gdyby Estravena wygna jego wasny klan, byby
postaci podejrzan, ale zastrzeenia krla nie miay znaczenia. Co do mnie, to byem
wyranie obcokrajowcem, a wic tym wygnanym z Orgoreynu, co mogo tylko przemawia
na moj korzy.

Do koca nie ujawnilimy przed naszymi gospodarzami z Kurkurast swoich nazwisk.


Estraven bardzo nie chcia uywa faszywych, a do prawdziwych nie moglimy si
przyzna. Ostatecznie samo odezwanie si do Estravena byo zbrodni, nie mwic o
karmieniu go, odziewaniu i przyjmowaniu pod swoim dachem, jak to zrobili. Nawet ta
odlega wioska na wybrzeu Guthen miaa radio, nie mogliby wic tumaczy si
nieznajomoci aktu wygnania. Jedynie rzeczywista ignorancja co do tosamoci gocia
moga stanowi jakie usprawiedliwienie. Estraven zadba o ich bezpieczestwo, zanim
mnie to w ogle przyszo na myl. Na trzeci dzie wieczorem przyszed do mojego pokoju,
eby omwi nasz nastpny ruch.

Karhidzka wioska jest nieco podobna do pradawnych ziemskich zamkw, bo te nie ma


w niej oddzielnych, prywatnych domw. Jednak w wysokich, rozlegych starych budynkach
ogniska, domu handlowego, wspdomeny (Kurkurast nie miao pana) i domu
zewntrznego kady z piciuset mieszkacw wioski mg znale spokj, a nawet
odosobnienie w pokojach rozmieszczonych wzdu staroytnych korytarzy, midzy
metrowej gruboci murami. Nam przydzielono osobne pokoje na grnym pitrze ogniska.
Siedziaem u siebie przy ogniu, maym, gorcym, bardzo wonnym ogniu, w ktrym pon
torf z bagien Szenszey, kiedy wszed Estraven.

- Musimy std rusza, Genry - powiedzia. Pamitam go, jak sta wrd cieni
owietlonego kominkiem pokoju. By boso i mia na sobie jedynie lune futrzane spodnie,
ktre dosta od naczelnika. W zaciszu i tym, co uwaaj za ciepo swoich domw,
Karhidyjczycy czsto chodz na p ubrani lub wrcz nadzy. Podczas naszej wyprawy
Estraven zatraci ca gadk, przysadzist solidno typow dla getheskiej budowy; by
wychudzony i pokryty bliznami, a twarz mia tak spalon mrozem, jakby si poparzy. By
ciemn, tward, a jednak jako ulotn postaci w tym ruchliwym, niespokojnym
owietleniu.

- Dokd? - spytaem.
- Myl, e na poudnie i na zachd. Do granicy. Najwaniejsz spraw jest teraz
znalezienie ci silnej stacji nadawczej, ktra dosignie twojego statku. Potem ja musz
znale sobie kryjwk albo wrci do Orgoreynu na jaki czas, eby nie cign kary na
tych, ktrzy nam tu pomogli.

- Jak chcesz si dosta do Orgoreynu?

- Tak jak poprzednio: przejd granic. Orgotowie nic nie maj przeciwko mnie.

- A gdzie znajd nadajnik?

- Nie bliej ni w Sassinoth.

Skrzywiem si. Odpowiedzia umiechem.

- Nie ma czego bliej? - spytaem.

- To jest okoo dwustu trzydziestu kilometrw. Przeszlimy wicej w gorszych


warunkach. Tutaj wszdzie s drogi, ludzie nam pomog, moe nas podwioz na saniach
motorowych.

Zgodziem si, ale byem przygnbiony perspektyw jeszcze jednego etapu naszej
zimowej podry, i to tym razem nie ku jakiemu schronieniu, ale z powrotem do tej
przekltej granicy, gdzie Estraven bdzie mg wrci na wygnanie, zostawiajc mnie
samego.

Zastanawiaem si nad tym przez chwil i w kocu powiedziaem:

- Postawi jeden warunek, ktry Karhid bdzie musia speni, zanim przystpi do
Ekumeny. Argaven musi odwoa twoje wygnanie.

Milczc patrzy w ogie.

- Mwi powanie. Trzeba zacz od rzeczy najwaniejszych.

- Dzikuj ci, Genry. - Jego gos, kiedy mwi bardzo cicho tak jak teraz, mia brzmienie
kobiece, by matowy i lekko zachrypnity. Spojrza na mnie agodnie, bez umiechu. - Ale
ju dawno porzuciem nadziej, e jeszcze kiedy zobacz swj dom. Jestem wygnacem od
dwudziestu lat. To wygnanie nie jest znw takie bardzo inne. Ja sobie poradz, a ty zajmij
si sprawami swoimi i twojej Ekumeny. Odtd jeste skazany na samego siebie. A w ogle
to za wczenie o tym mwi. Wpierw wylij wiadomo na swj statek. Kiedy to zrobimy,
zaczn myle o dalszych sprawach.

Zostalimy w Kurkurast jeszcze dwa dni, jedzc i odpoczywajc, w oczekiwaniu na walec


nieny, ktry mia przyby z poudnia i podwie nas w drodze powrotnej. Nasi
gospodarze zmusili Estravena, eby opowiedzia im ca histori naszego przejcia przez
Ld. Opowiedzia j tak, jak tylko potrafi to zrobi kto wychowany w tradycji ustnej
literatury, w jego ustach staa si sag, pen tradycyjnych zwrotw i nawet epizodw, ale
wiern i yw, od siarkowego ognia i ciemnoci przy przejciu midzy Drumnerem a
Dremegole do oguszajcych podmuchw z grskich dolin, ktre szalay na zatoce Guthen,
z komiczymi wstawkami, takimi jak jego upadek do szczeliny lodowej, i fragmentami
mistycznymi, kiedy mwi o odgosach i ciszy Lodu, o biaej pogodzie bez cienia, o
ciemnoci nocy. Suchaem rwnie zafascynowany jak wszyscy, nie spuszczajc wzroku z
twarzy przyjaciela.

Wyjechalimy z Kurkurast stoczeni jak ledzie w kabinie walca nienego, jednej z tych
wielkich maszyn, ktre ubijaj nieg na karhidyjskich drogach i stanowi gwne
zabezpieczenie przejezdnoci drg w zimie, bo oczyszczenie ich pugami wymagaoby
poowy czasu i pienidzy krlestwa. A w zimie i tak cay ruch odbywa si na pozach. Walec
wlk si z prdkoci okoo trzech kilometrw na godzin i dowiz nas do nastpnej
wioski na poudnie od Kurkurast dawno po zmroku. Tam, jak zawsze, zostalimy yczliwie
przyjci, nakarmieni i umieszczeni na noc. Nastpnego dnia wyruszylimy pieszo.
Znajdowalimy si teraz po ldowej stronie nadbrzenych wzgrz, zatrzymujcych ataki
pnocnego wiatru z zatoki Guthen, w gciej zaludnionej okolicy i szlimy nie od obozu do
obozu, lecz od ogniska do ogniska. Dwa razy zostalimy podwiezieni saniami
mechanicznymi, raz na odcinku - prawie pidziesiciu kilometrw. Drogi mimo czstych
opadw niegu byy twarde i dobrze oznakowane. W plecakach zawsze mielimy ywno
woon tam przez gospodarzy, zawsze na kocu drogi czeka nas dach i ogie.

A jednak te osiem czy dziewi dni atwego marszu i jazdy na nartach przez gocinn
okolic stanowio najcisz i najbardziej ponur cz naszej podry, gorsz ni
wspinaczka na lodowiec, gorsz ni dni godu. Saga dobiega koca, bya nierozerwalnie
zwizana z Lodem. Teraz bylimy bardzo zmczeni. Szlimy nie w t stron. Nie byo w nas
ju radoci.

- Czasami trzeba i w przeciwn stron, ni obraca si koo fortuny - powiedzia


Estraven. By tak samo pewny i spokojny jak zawsze, ale w jego chodzie, gosie, postawie
energi zastpia wytrwao, jaka uparta determinacja. By bardzo milczcy i nie zdradza
ochoty do porozumiewania si mylomow.

Przybylimy do Sassinoth, miasta liczcego kilka tysicy mieszkacw, pooonego na


wzgrzach nad zamarznit Ey: dachy biae, ciany szare, wzgrza upstrzone czarnymi
plamami lasw i skalnych wystpw, pola i rzeka biae, za rzek sporna dolina Sinoth, caa
biaa...

Doszlimy tam prawie z pustymi rkami. Wikszo naszego ekwipunku podrnego


rozdarowalimy naszym yczliwym gospodarzom i zosta nam tylko piecyk, narty i odzie
na grzbiecie. Tak uwolnieni od ciaru szlimy pytajc kilkakrotnie o drog nie do miasta,
ale do pobliskiego gospodarstwa. Byo to skromne domostwo, nie nalece do domeny;
pojedyncze gospodarstwo, ktre podlegao Zarzdowi Doliny Sinoth. Estraven jako mody
sekretarz w tym zarzdzie przyjani si z wacicielem i waciwie kupi to gospodarstwo
dla niego, kiedy pomaga ludziom przesiedla si na wschodni brzeg Ey w nadziei
rozadowania sporu o dolin. Otworzy nam drzwi sam gospodarz, przysadzisty agodny
osobnik w wieku Estravena. Nazywa si Thessiczer.

Estraven wdrowa w tej okolicy z nasunitym kapturem, eby ukry twarz. Obawia si,
e mog go tu rozpozna. Chyba niepotrzebnie. Trzeba by bardzo bystrego oka, eby
rozpozna Hartha rem ir Estravena w tym wychudym, wysmaganym wiatrami wczdze.
Thessiczer co chwila spoglda na niego ukradkiem, nie mogc uwierzy, e ma przed sob
tego, czyje nazwisko usysza.

Thessiczer przyj nas z nalen gocinnoci, cho jego rodki byy mizerne. Ale wida
byo, e nie jest szczliwy, e wolaby si od nas uwolni. Byo to zrozumiae: udzielajc
nam schronienia ryzykowa konfiskat majtku. Poniewa zawdzicza go Estravenowi i
mgby by ndzarzem takim jak my, gdyby Estraven mu go nie zapewni, danie od niego
w zamian pewnego ryzyka nie wydawao si nieuzasadnione. Mj przyjaciel jednak prosi
go o pomoc nie w imi wdzicznoci, ale w imi przyjani, liczc nie na zobowizania
Thessiczera, lecz na jego uczucia. I rzeczywicie po pocztkowym przestrachu Thessiczer
odtaja i z karhidyjsk wybuchowoci wpad w nastrj wylewny i nostalgiczny
wspominajc z Estravenem przy ogniu dawne czasy i starych znajomych. Kiedy Estraven
spyta go, czy nie wie o jakiej kryjwce, opuszczonej lub samotnej farmie, gdzie banita
mgby przeczeka miesic albo dwa w nadziei na odwoanie jego wygnania, Thessiczer
natychmiast powiedzia:

- Prosz zosta u mnie.

Oczy Estravena zabysy na dwik tych sw, ale nie przyj oferty i Thessiczer,
zgodziwszy si, e tak blisko Sassinoth nie byoby bezpiecznie, obieca znale mu jakie
schronienie. Nie bdzie to trudne, powiedzia, jeeli Estraven przyjmie faszywe nazwisko i
pjdzie do pracy jako kucharz albo parobek, co moe nie bdzie przyjemne, ale na pewno
lepsze ni powrt do Orgoreynu.

- C, u diaba, robiby pan w tym Orgoreynie? Z czego by pan y?

- Ze Wsplnoty - odpar mj przyjaciel z cieniem swojego umiechu wydry. - Oni tam


zapewniaj prac kadej jednostce. Z tym nie ma kopotu. Ale wolabym zosta w
Karbidzie... jeeli pan uwaa, e to da si zrobi...

Mielimy jeszcze piecyk, jedyn wartociow rzecz, jaka nam pozostaa. Suy nam tak
czy inaczej do samego koca podry. Nastpnego ranka po przybyciu do gospodarstwa
Thessiczera wziem piecyk i pojechaem na nartach do miasta. Estraven oczywicie nie
poszed ze mn, ale wytumaczy mi, co mam zrobi, i wszystko si udao. Sprzedaem
piecyk w Centrum Handlowym, wziem niema sumk pienidzy, jak za niego dostaem,
do Szkoy Rzemios na wzgrzu, gdzie miecia si radiostacja, i zakupiem dziesi minut
"prywatnej transmisji do osoby prywatnej". Wszystkie stacje maj wydzielony czas na
podobne krtkofalowe transmisje. Poniewa nadaj je gwnie kupcy do swoich
zamorskich przedstawicieli albo kontrahentw na Archipelagu, w Sith albo Perunterze,
koszt jest do wysoki, ale nie jaki szaleczy. Niszy w kadym razie od ceny uywanego
piecyka przenonego. Moje dziesi minut wypadao na pocztku trzeciej godziny, czyli
pno po poudniu. Nie chcc wdrowa przez cay dzie w t i z powrotem midzy
Thessiczerem a Sassinoth, zostaem w miecie i zafundowaem sobie obfity, smaczny i tani
posiek w jadodajni. Bez wtpienia kuchnia karhidzka bia na gow orgock. Jedzc
przypomniaem sobie komentarz Estravena na ten temat, kiedy go spytaem, czy
nienawidzi Orgoreynu. Przypomniaem sobie te jego gos, kiedy poprzedniego wieczoru
mwi spokojnie, e wolaby pozosta w Karbidzie. Nie po raz pierwszy zastanawiaem si,
co to jest patriotyzm, na czym rzeczywicie polega mio do kraju, jak rodzi si ta wierno
i tsknota, ktre zadray w gosie mojego przyjaciela, i jak taka autentyczna mio czsto
wyradza si w bezmylny i zacieky fanatyzm. Od czego si to zaczyna? Po obiedzie
przechadzaem si po Sassinoth. Ruch w miecie, sklepy, domy towarowe, ulice, oywione
mimo mrozu i dmcych niegiem podmuchw sprawiay wraenie teatru, czego
nierealnego i oszaamiajcego. Nie wyleczyem si jeszcze cakowicie z lodowej samotnoci.
Czuem si niepewnie wrd obcych i stale odczuwaem brak Estravena u boku.

O zmierzchu poszedem strom, pokryt ubitym niegiem ulic do szkoy, a tam


wpuszczono mnie do radiostacji i pokazano, jak obsugiwa nadajnik. W wyznaczonym mi
czasie wysaem sygna przebudzenia do satelity przekanikowego na orbicie stacjonarnej,
jakie czterysta pidziesit kilometrw nad poudniowym Karhidem. Umieciem go tam
jako ubezpieczenie w przypadku takiej wanie sytuacji, gdybym straci astrograf i nie mg
prosi Ollul o zawiadomienie statku, a nie rozporzdzabym czasem ani sprztem
potrzebnym do bezporedniego skontaktowania si ze statkiem na orbicie okoosonecznej.
Nadajnik w Sassinoth by wicej ni wystarczajcy, ale e satelita nie mia moliwoci
potwierdzenia odbioru, a tylko przekazywa sygna na statek, nie miaem innego wyjcia,
jak nada sygna i na tym poprzesta. Nie mogem dowiedzie si, czy moja wiadomo
zostaa odebrana i przekazana. Nie byem te pewien, czy susznie zrobiem, e j nadaem.
Nauczyem si przyjmowa takie niepewnoci ze spokojem.

Poniewa zacza si nieyca, a nie znaem drg tak dobrze, eby wdrowa nimi p~
ciemku i w gstym niegu, musiaem przenocowa w miecie. Majc jeszcze troch
pienidzy spytaem o zajazd, na co zatrzymano mnie w szkole. Zjadem kolacj z gromad
wesoych studentw i pooono mnie spa w internacie. Zasnem w przyjemnym poczuciu
bezpieczestwa, z wiar w nadzwyczajn i niezawodn karhidzk gocinno.
Wyldowaem od pocztku we waciwym kraju i teraz znw w nim byem. Z t myl
zasnem, ale obudziem si wczenie i bez niadania wyruszyem do gospodarstwa
Thessiczera, po nocy wypenionej niespokojnymi snami.

Wschodzce soce, mae i zimne na jasnym niebie, rzucao ku zachodowi cienie z


kadego kopczyka, z kadej nierwnoci na niegu. Droga bya caa w plamach cienia i
blasku. Na nienych polach nie byo adnego ycia, ale daleko na drodze zbliaa si w
moj stron pynnym, lekkim krokiem narciarza jaka maa posta. Na dugo przedtem,
zanim mogem rozpozna twarz, wiedziaem, e to Estraven.

- Co si dzieje, Therem?

- Musz dosta si do granicy - powiedzia nie zatrzymujc si nawet. By ju zdyszany.


Odwrciem si i razem podylimy na zachd, ja ledwo za nim nadaem. Tam gdzie
droga skrcaa do Sassinoth, zszed z niej i pojechalimy przez pola. Przeszlimy
zamarznit Ey jak mil na pnoc od miasta. Brzegi byy strome i pod koniec wspinaczki
na drugi brzeg musielimy zatrzyma si dla zapania tchu. Nie bylimy w formie
odpowiedniej dla takiego wycigu.

- Co si stao? Thessiczer?

- Tak. Usyszaem go, jak nadawa przez krtkofalwk. O wicie. - Pier Estravena
wznosia si i opadaa spazmatycznie jak wtedy, kiedy lea na lodzie, na skraju bkitnej
przepaci. - Tibe musia wyznaczy cen na moj gow.

- Przeklty niewdziczny zdrajca! - powiedziaem zacinajc si. Miaem na myli nie


Tibe'a, lecz Thessiczera, ktry zdradzi przyjaciela.

- To prawda - zgodzi si Estraven - ale za duo od niego wymagaem, za mocno


obciyem jego maego ducha. Posuchaj, Genry. Wracaj do Sassinoth.

- Odprowadz ci przynajmniej do granicy.

- Moemy spotka orgockich stranikw.

- Zostan po tej stronie. Na lito bosk...

Umiechn si. Wci jeszcze ciko dyszc wsta i poszed dalej, a ja z nim.

Jechalimy przez mae, zanieone zagajniki, pagrki i pola spornej doliny. Nie krylimy
si, nie skradalimy. Rozwietlone niebo, biay wiat i my, dwie plamy cienia na nim, w
ucieczce. Nierwnoci gruntu kryy przed nami granic, pki nie zbliylimy si do niej na
dwiecie metrw; wwczas nagle ujrzelimy j jak na doni, wyznaczon potem. Jedynie
kilkadziesit centymetrw supw wystawao nad nieg, ich czubki byy pomalowane na
czerwono. Nie widzielimy adnych stranikw po orgockiej stronie. Po naszej stronie
wida byo lady nart i na poudnie od nas kilka maych postaci.

- S stranicy po tej stronie. Bdziesz musia zaczeka do zmroku, Therem.

- Inspektorzy Tibe'a - sykn ze zoci i skrci w bok.

Przelizgnlimy si nad maym garbem, z ktrego przed chwil zjechalimy, i


schronilimy si w najbliszym nadajcym si do tego miejscu. Tam spdzilimy cay dugi
dzie, w dolince wrd gsto rosncych drzew hemmen, z czerwonawymi gaziami
przygitymi pod ciarem niegu. Rozwaalimy wiele planw: przesunicia si na pnoc
albo na poudnie wzdu granicy, eby wydosta si z tej szczeglnie zagroonej strefy,
pjcia przez wzgrza na wschd od Sassinoth, a nawet zawrcenia na pnoc w bezludne
okolice, ale kady z tych planw musielimy odrzuci. Obecno Estravena zostaa
zdradzona i nie moglimy ju podrowa po Karbidzie otwarcie, tak jak dotd. Nie
moglimy te odbywa adnych duszych podry kryjc si, bo nie mielimy ani namiotu,
ani ywnoci, ani zbyt wiele siy. Pozostawa przeskok przez granic w najprostszej linii, nie
byo innego wyjcia.

Kulilimy si w ciemnym zagbieniu pod ciemnymi drzewami. Leelimy na niegu


przytuleni, eby si ogrza. Koo poudnia Estraven zapad w drzemk, ale ja byem zbyt
godny i zmarznity, eby mc zasn. Leaem obok przyjaciela w jakim otpieniu,
usiujc przypomnie sobie sowa, ktre mi kiedy przytoczy: "Dwoje s jednym, ycie i
mier splecione..." Byo tu troch tak jak w namiocie na Lodzie, tylko bez namiotu, bez
jedzenia, bez odpoczynku. Nie zostao nic prcz tego, e bylimy razem, a i to miao si
wkrtce skoczy.

W czasie popoudnia niebo zamglio si i temperatura zacza spada. Nawet w naszym


osonitym od wiatru zagbieniu byo za zimno, eby siedzie bez ruchu. Musielimy
rusza si, ale i tak o zachodzie soca dostaem dreszczy jak wtedy w wiziennej
ciarwce przemierzajcej Orgoreyn. Zdawao si, e ta noc nigdy ju nie zapadnie. Gdy
nasta pny granatowy zmierzch, opucilimy swoj kryjwk i skradajc si za drzewami i
krzewami przeszlimy na drug stron wzgrza. Std moglimy dostrzec lini granicy i rzd
niewyranych kropek na janiejcym niegu. adnych wiate, adnego ruchu, adnego
dwiku. Daleko na poudniowym zachodzie janiaa zota powiata maego miasteczka,
jakiej osady Wsplnoty Orgoreynu, do ktrej Estraven moe doj ze swoimi nic
niewartymi papierami, gdzie ma przynajmniej zapewniony nocleg w wizieniu Wsplnoty
albo w najbliszym ochotniczym gospodarstwie Wsplnoty. Dopiero tam, w ostatniej
chwili, nie wczeniej, zdaem sobie spraw, co mj egoizm i milczenie Estravena ukryway
przede mn, dokd on idzie i na co si naraa.

- Therem - powiedziaem - zaczekaj...

Ale on ju by w poowie stoku, znakomity narciarz, ktry ju tym razem nie musia
oglda si na mnie. Pomkn dugim, szybkim ukiem przez cienie na niegu. Ucieka ode
mnie prosto pod lufy stray granicznej. Chyba krzyczeli jakie ostrzeenia czy rozkazy, eby
si zatrzyma, i co gdzie bysno, ale nie jestem pewien. W kadym razie nie zatrzyma
si, tylko pdzi ku granicy i zastrzelili go, zanim do niej dotar. Nie uyli poddwikowego
paralizatora, tylko garacza, staroytnej broni, ktra strzela adunkiem siekanego metalu.
Strzelali, eby zabi. Kiedy do niego dobiegem, umiera, z rozszarpan piersi, odrzucony
w bok od swoich nart, ktre sterczay ze niegu. Ujem jego gow w donie i mwiem do
niego, ale on nie reagowa. Jedyn odpowiedzi na moj mio do niego by jeden wyrany
okrzyk w jzyku bez sw, ktry przedar si z chaosu i ruiny jego umysu: "Arek!" I nic
wicej. Klczc na niegu trzymaem jego gow, kiedy umiera. Pozwolili mi. Potem kazali
mi wsta i zabrali mnie w jedn stron, a jego w drug. Ja szedem do wizienia, a on w
ciemno.

. 20 .

Daremna nadzieja

Gdzie w notatkach, ktre robi podczas naszej wdrwki przez Ld Gobrin, Estraven
zastanawia si, dlaczego jego towarzysz wstydzi si paka. Mgbym mu powiedzie nawet
wtedy, e to sprawa nie tyle wstydu, ile strachu. Teraz szedem w wieczr jego mierci przez
dolin Sinoth do zimnego kraju, ktry ley poza granic strachu. Tam stwierdziem, e
mona paka, ile si chce, ale nic to nie pomaga.

Zabrano mnie do Sassinoth i zamknito w wizieniu, bo znajdowaem si w towarzystwie


banity i pewnie te dlatego, e nie bardzo wiedziano, co ze mn zrobi. Od pocztku, nawet
zanim jeszcze nadeszy oficjalne rozkazy, traktowano mnie dobrze. Moje karhidyjskie
wizienie stanowi umeblowany pokj w Wiey Elektorw w Sassinoth. Miaem kominek,
radio i dostawaem pi obfitych posikw dziennie. Nie byo tu wygd. ko twarde,
kodry cienkie, podoga goa, powietrze zimne, sowem, typowy pokj w Karhidzie. Ale
przysano mi lekarza, w ktrego dotyku i gosie bya dobroczynna, kojca pociecha, ktrej
na prno by szuka w caym Orgoreynie. Zdaje si, e po jego wizycie drzwi pozostawiono
otwarte. Pamitam, e chciaem, eby je zamknito, z powodu zimnego przecigu z
korytarza, ale nie miaem do siy ani odwagi, eby wsta z ka i zamkn drzwi swojego
wizienia.

Lekarz, powany mody czowiek, w ktrym bya jaka macierzyska troska, powiedzia
mi tonem spokojnej pewnoci:

- By pan niedoywiony i ,przepracowany w cigu ostatnich piciu lub szeciu miesicy.


Jest pan wyczerpany. Dalej nie ma ju z czego czerpa. Niech pan ley i odpoczywa. Jak
rzeki zamarznite w zimie. Niech pan ley spokojnie. i czeka.

Ale we nie zawsze byem w ciarwce kulc si wraz z innymi winiami, wszyscy
cuchncy, drcy, nadzy, zbici w gromadk dla ciepa, wszyscy prcz jednego. Ten jeden
lea samotnie pod zamknitymi drzwiami, zimny, z ustami penymi zakrzepej krwi. To by
zdrajca. Odszed sam, zostawiajc nas, zostawiajc mnie. Budziem si wcieky, bezsiln
drc wciekoci, ktra zmieniaa si w bezsilne zy.
Musiaem by dosy chory, bo pamitam niektre efekty wysokiej gorczki i lekarza,
ktry przesiedzia przy mnie jedn, a moe wicej nocy. Nie pamitam tych nocy, ale
przypominam sobie, jak mwiem do niego syszc zawodzc, paczliw nut we wasnym
gosie:

- Mg si zatrzyma. Widzia stranikw. Jecha prosto pod lufy.

Mody lekarz milcza przez chwil.

- Czy chce pan powiedzie, e to byo samobjstwo?

- Moe.

- To straszne, powiedzie co takiego o przyjacielu. Nie uwierz, e Harth rem ir Estraven


mg to zrobi.

Zapomniaem o pogardzie, w jakiej ci ludzie maj samobjstwo. Nie jest to dla nich,
podobnie jak dla nas, sprawa wyboru. Jest to rezygnacja z wyboru, akt zdrady samego
siebie. Dla Karhidyjczyka czytajcego nasze ksigi zbrodnia Judasza polega nie na zdradzie
Chrystusa, ale na czynie, ktry prowadzi do takiej rozpaczy, e odbiera szans
przebaczenia, zmiany, ycia - ktry prowadzi do samobjstwa.

-Nie nazywa go pan Estravenem Zdrajc?

- Nigdy go tak nie nazywaem. Wielu jest takich, ktrzy nigdy nie dali wiary oskareniom
pod jego adresem, panie Ai.

Ale nie znalazem w tym adnego pocieszenia i tylko krzyknem w blu:

- To dlaczego go zastrzelili? Dlaczego on nie yje? Nic mi nie odpowiedzia, bo nie byo na
to adnej odpowiedzi.

Nie zostaem ani razu formalnie przesuchany. Pytano mnie, jak wydostaem si z
gospodarstwa Pulefen i jak dotarem do Karhidu, a take o adresata i tre szyfrowanego
komunikatu, jaki nadaem przez ich radio. Powiedziaem i ta informacja posza prosto do
Erhenrangu, do krla. Sprawa statku bya, jak si zdaje, trzymana w tajemnicy, ale
wiadomoci o mojej ucieczce z orgockiego wizienia, o zimowym przejciu przez Ld, o
mojej obecnoci w Sassinoth, byy otwarcie rozpowszechniane i komentowane. Nie
wspominano w radio o udziale w tym Estravena ani o jego mierci. Ale i tak wszyscy
wiedzieli. Tajemnica w Karhidzie jest w wielkiej mierze kwesti dyskrecji, uzgodnionego i
dobrze rozumianego milczenia, brakiem pyta, nie brakiem odpowiedzi. Biuletyny mwiy
tylko o wysanniku, panu Ai, ale wszyscy wiedzieli, e to Harth rem ir Estraven wykrad
mnie z rk Orgotw i przeszed ze mn przez Ld do Karbidu, eby zada kam
opowieciom Wsplnoty o mojej nagej mierci na febr horm w Misznory zeszej jesieni...
Estraven do dokadnie przepowiedzia skutki mojego powrotu, jego jedyny bd polega
na tym, e ich nie doceni. Z powodu przybysza z innego wiata, ktry lea chory nic nie
robic, o nic si nie troszczc w swoim pokoju w Sassinoth, w cigu dziesiciu dni upady
dwa rzdy.

Upadek rzdu w Orgoreynie oznacza oczywicie tylko, e jaka grupa reprezentantw


zastpia inn grup reprezentantw na decydujcych stanowiskach. Jedne cienie si
skrciy, inne wyduyy, jak mwi w Karhidzie. Frakcja Sarfu, ktra posaa mnie do
Pulefen, mimo nie pierwszego zreszt przypadku przyapania jej na kamstwie utrzymaa
si przy wadzy, dopki Argaven nie ogosi publicznie o bliskim przybyciu do Karhidu
gwiezdnego statku. Tego dnia wszystkie najwaniejsze stanowiska przeszy w rce Obsle'a i
jego frakcji Wolnego Handlu. W kocu jednak im si przydaem.

W Karhidzie upadek rzdu oznacza zazwyczaj dymisj premiera i przetasowania w


kyorremie, chocia zamachy, abdykacje i insurekcje rwnie zdarzaj si do czsto. Tibe
nie czyni adnych stara, eby utrzyma si przy wadzy. Moja warto w grze o
midzynarodowy szifgrethor plus rehabilitacja (porednia) Estravena day mi nad nim tak
miadc przewag prestiow, e zrezygnowa, zanim jeszcze wadze w Frhenrangu
dowiedziay si, e wezwaem swj statek. Tibe wykorzysta donos Thessiczera, zaczeka
tylko na wiadomo u mierci Estravena i zoy rezygnacj. To bya jednoczenie jego
klska i jego zemsta za ni.

Z chwil kiedy Argaven uzyska pen informacj, przysa mi wezwanie, ebym


natychmiast przyby do Frhenrangu, a wraz z listem niema sum na wydatki. Miasto
Sassinoth z rwn hojnoci wysao ze mn swojego modego lekarza. bo czuem si
jeszcze niezbyt dobrze. Odbylimy t podr na autosaniach. Pamitam tylko jej fragmenty,
bya niepieszna, bez przygd, z dugimi postojami w oczekiwaniu, a walce ubij nieg, z
dugimi nocami w zajazdach. Moga zaj najwyej dwa albo trzy dni, ale wydawaa si
duga i nie pamitam z niej wiele a do chwili, kiedy przez bram Pnocn wjechalimy w
gbokie, pene niegu i cienia ulice Erhenrangu.

Poczuem wtedy, e moje serce jakby si uciszyo, a umys rozjani. Do tego czasu byem
porozbijany, rozkojarzony. Teraz, chocia zmczony nawet t atw podr, odnalazem w
sobie nieco siy. Bya to najprawdopodobniej sia przyzwyczajenia, bo nareszcie znalazem
si w znanym otoczeniu, w miecie, w ktrym przeszo rok mieszkaem i pracowaem.
Znaem tu ulice, wiee, mroczne podwrce, kruganki i fasady Paacu. Wiedziaem, co mam
tu do zrobienia. I dlatego po raz pierwszy uwiadomiem sobie jasno, e po mierci
przyjaciela musz dokoczy dziea, za ktre zgin. Musz wmurowa zwornik uku.

W bramie Paacu czekao na mnie polecenie, ebym uda si do jednego z domw dla
goci w obrbie murw Paacu. Bya to Okrga Wiea, co sygnalizowao na dworze mocny
szifgrethor: nie tyle krlewsk przychylno, ile uznanie ju istniejcego wysokiego statusu.
Umieszczano tu zazwyczaj ambasadorw pastw zaprzyjanionych. Jednak po drodze
musielimy przej obok Czerwonego Naronego Domu i zobaczyem przez wsk
sklepion bram bezlistne drzewo nad sadzawk szar od lodu i dom, ktry nadal sta
pusty.

W drzwiach Okrgej Wiey powitaa mnie osoba w biaym hiebie i szkaratnej koszuli ze
srebrnym acuchem na szyi. By to Faxe, wieszcz ze stanicy Otherhord. Na widok jego
dobrej i piknej twarzy, pierwszej znajomej twarzy, jak ogldaem od wielu dni, przypyw
ulgi zmikczy mj nastrj wymuszonej determinacji. Kiedy Faxe uj moje donie w
rzadkim karhidyjskim gecie powitania zarezerwowanym dla przyjaci, byem ju w stanie
odpowiedzie na jego serdeczno.

Wczesn jesieni zosta wybrany do kyorremy ze swojego okrgu, poudniowego Reru.


Wybr na czonka rady kogo z handdarskiej stanicy nie jest czym niezwykym, natomiast
jest czym wyjtkowym, eby Tkacz przyj taki urzd, i jestem przekonany, e Faxe te by
odmwi, gdyby nie gboka troska, jak go napaway rzdy Tibe'a i kierunek, w jakim
spychay kraj. Tylko dlatego zdj zoty acuch Tkacza, a woy srebrny acuch czonka
rady, i nie trzeba byo wiele czasu, eby uwidoczni si jego wpyw, bo od miesica thern
zosta czonkiem heskyorremy, czyli cisego Krgu, stanowicego przeciwwag dla urzdu
premiera, mianowany przez samego krla. Bardzo moliwe, e czeka go awans na
stanowisko, ktre niecay rok temu utraci Estraven. Kariery polityczne w Karbidzie s
gwatowne i ryzykowne.

W Okrgej Wiey, zimnym, pretensjonalnym maym domu, miaem okazj porozmawia


z Faxe'em, zanim musiaem spotka si z kim innym, skada jakie owiadczenia czy
wystpowa publicznie. Nie spuszczajc ze mnie swojego jasnego spojrzenia spyta:

- A wic przybywa tu do nas statek, wikszy ni ten, w ktrym spade na wysp Horden
trzy lata temu. Czy to prawda?

- Tak. To jest, wysaem wiadomo, ktra powinna przygotowa statek do opuszczenia


si na planet.

- Kiedy to bdzie?

Uwiadomiem sobie, e nie wiem nawet, jaki mamy dzie miesica, i wtedy dopiero
dotaro do mnie, jak le musiao by za mn ostatnimi czasy. Odliczyem czas od dnia
poprzedzajcego mier Estravena. Kiedy okazao si, e gdyby statek znajdowa si w
minimalnej odlegoci, to powinien ju by na orbicie planetarnej i oczekiwa na jaki
sygna ode mnie, przeyem nastpny wstrzs.

- Musz porozumie si ze statkiem. Oni tam oczekuj instrukcji. Gdzie krl sobie yczy,
eby wyldowali? Powinna to by strefa nie zamieszkana, do dua. Musz uzyska dostp
do nadajnika...

Wszystko zostao zorganizowane sprawnie i bez przeszkd. Nieskoczone meandry i


rozczarowania dotychczasowych moich kontaktw z rzdem w Erhenrangu stopniay jak
kra podczas wiosennego przyboru. Koo si odwrcio. Nastpnego dnia miaem audiencj
u krla. Estraven powici sze miesicy na wyjednanie mi pierwszej audiencji. I ca
reszt ycia na wyjednanie tej drugiej.

Tym razem byem zbyt zmczony, eby si denerwowa, i miaem na gowie waniejsze
sprawy ni to, jak wypadn na audiencji. Przeszedem dug czerwon sal pod
zakurzonymi sztandarami i stanem przed podwyszeniem z trzema wielkimi kominkami,
na ktrych trzaskay i sypay iskrami trzy wielkie ognie. Krl siedzia zgarbiony na
rzebionym zydlu przy stole obok rodkowego kominka.

- Niech pan siada, panie Ai.

Usiadem po drugiej stronie kominka i zobaczyem jego twarz w wietle pomieni.


Wyglda staro i niezdrowo. Wyglda jak kobieta, ktra stracia dziecko, jak mczyzna,
ktry straci syna.

- C, panie Ai, wkrtce wylduje paski statek.

- Wylduje w Athten Fen, zgodnie z yczeniem Waszej Wysokoci. Powinien zosta


sprowadzony na powierzchni dzi wieczorem, na pocztku trzeciej godziny.

- Co bdzie, jeeli nie trafi w wyznaczone miejsce? Czy wywoaj wielki poar?

- Bd prowadzeni przez cay czas namiarem radiowym, wszystko to zostao uzgodnione.


Pomyki nie bdzie.
- I ilu ich tam jest, jedenastu? Czy to prawda?

- Tak, za mao, eby byo si czego obawia, Wasza Wysoko.

Donie Argavena drgny w nie dokoczonym gecie.

- Ju si pana nie boj, panie Ai.

- Cieszy mnie to.

Odda mi pan due usugi.

- Ale ja nie su Waszej Wysokoci.

- Wiem - powiedzia obojtnie i zapatrzy si w ogie gryzc warg.

- Mj astrograf znajduje si najprawdopodobniej w rkach Sarfu w Misznory, ale na


pokadzie statku bdzie drugi. Odtd, jeeli Wasza Wysoko wyrazi zgod, bd peni
funkcj wysannika penomocnego Ekumeny, upowanionego do omwienia i podpisania
traktatu o wsppracy z Karhidem. Moe to by w kadej chwili potwierdzone przez Hain i
rnych stabilw za pomoc astrografu.

- Bardzo dobrze.

Nie mwiem nic wicej, bo nie powica mi cakowitej uwagi. Popchn czubkiem buta
kod na kominku, posyajc w powietrze snop czerwonych iskier.

- Dlaczego, do diaba, on mnie oszukiwa? - spyta wysokim, piskliwym gosem i po raz


pierwszy spojrza wprost na mnie.

- Kto, Wasza Wysoko? - powiedziaem wytrzymujc jego spojrzenie.

- Estraven.

- Chodzio mu o to, eby Wasza Wysoko sam si nie oszuka. Usun mnie z oczu, kiedy
Wasza Wysoko zacz faworyzowa nieprzychyln mi frakcj. Sprowadzi mnie z
powrotem w momencie, kiedy sam mj przyjazd mg przekona Wasz Wysoko do
przyjcia misji Ekumeny i pyncej z tego sawy.

- Dlaczego nigdy nie wspomnia o tym wikszym statku?

- Bo o nim nie wiedzia. Powiedziaem o tym dopiero w Orgoreynie.

- adne sobie wybralicie towarzystwo, wy dwaj, eby o tym gada. On chcia namwi
Orgotw do przyjcia paskiej misji. Wsppracowa z ich grup Wolnego Handlu. Moe
mi pan powie, e to nie bya zdrada`?

- Nie. On wiedzia, e jeeli jedno pastwo zawrze sojusz z Ekumen, inne pjd wkrtce
w jego lady, i tak te bdzie. Sith, Perunter i Archipelag zrobi to samo, pki nie dojdziecie
do wsplnej reprezentacji. Estraven bardzo kocha swj kraj, Wasza Wysoko, ale mu nie
suy, tak jak nie suy Waszej Wysokoci. Suy temu samemu panu, ktremu i ja su.

- Ekumenie? - spyta Argaven zdumiony.


- Nie. Ludzkoci.

Mwic to nie miaem pewnoci, czy to, co mwi, jest prawd. Moe czci prawdy,
jednym aspektem prawdy. Z rwnym powodzeniem mona by powiedzie, e jego
postpowanie wynikao z czysto osobistej lojalnoci, z uczucia odpowiedzialnoci i
przyjani w stosunku do jednego jedynego czowieka, do mnie. Ale to te nie byoby pen
prawd.

Krl nie odpowiedzia. Jego zaspiona, odta, pobrudona twarz znw bya zwrcona do
ognia.

- Dlaczego wezwa pan ten swj statek, zanim zawiadomi mnie pan o powrocie do
Karhidu?

- eby postawi Wasz Wysoko wobec faktu dokonanego. Wiadomo wysana do


Waszej Wysokoci doszaby take do pana Tibe'a, ktry mgby mnie wyda z powrotem
Orgotom. Albo zastrzeli mnie, tak jak to zrobi z moim przyjacielem.

Krl si nie odezwa.

- Moje wasne ycie nie jest tak wane, ale mam, tak jak miaem wtedy, obowizek wobec
Gethen i wobec Ekumeny, mam zadanie do spenienia. Zaczem od zawiadomienia statku,
eby zapewni sobie jak szans wykonania tego zadania. Tak mi poradzi Estraven i mia
racj.

- C, nie pomyli si. Tak czy inaczej oni tu wylduj i my bdziemy pierwsi... Czy oni
wszyscy s tacy jak pan? Sami zboczecy, zawsze w kemmerze? To dziwne, eby zabiega o
zaszczyt przyjcia takiej menaerii... Prosz powiedzie panu Gorczern, szambelanowi,
jakiego przyjcia oni oczekuj. Prosz dopilnowa, eby nie byo jakich niedopatrze albo
obrazy. Zostan umieszczeni na terenie Paacu, gdziekolwiek pan uzna za stosowne. Chc
ich podj z nalenymi honorami. Pan mi si dwukrotnie przysuy, panie Ai. Zada pan
kam tym ze Wsplnoty, a potem wystrychn ich pan na dudka.

- A potem zrobiem z nich sojusznikw, Wasza Wysoko.

- Wiem - powiedzia piskliwie. - Ale Karhid jest pierwszy, Karhid jest pierwszy!

Kiwnem gow.

Po chwili milczenia powiedzia:

- Jak to byo, w czasie tej podry przez Ld?

- Nieatwo, Wasza Wysoko.

- Estraven musia by dobrym towarzyszem w takiej szalonej wyprawie. By twardy jak


elazo. I nigdy nie traci gowy. auj, e on nie yje.

Nie znalazem odpowiedzi.

- Przyjm paskich... ziomkw na audiencji jutro po poudniu, o drugiej godzinie. Czy


co jeszcze wymaga omwienia?
- Czy Wasza Wysoko przywrci dobre imi Estravenowi i odwoa rozkaz jego
wygnania?

- Jeszcze nie teraz, panie Ai. Nie ma z tym popiechu. Co jeszcze?

- Nic poza tym.

- Jest pan wic wolny.

Nawet ja go zdradziem. Powiedziaem, e nie sprowadz statku, pki jego banicja nie
zostanie odwoana, a jego imi oczyszczone. Nie mogem upiera si przy tym warunku i
odrzuci tego, za co odda ycie. To by go i tak nie sprowadzio z jego wygnania.

Reszta tego dnia zesza mi na uzgadnianiu z szambelanem Gorczernem powitania i


zakwaterowania zaogi statku. O drugiej godzinie wyruszylimy saniami motorowymi do
Athten Fen, niecae pidziesit kilometrw na pnocny wschd od Erhenrangu. Miejsce
ldowania zostao wybrane na skraju nie zamieszkanego regionu, wielkiego torfowiska zbyt
podmokego, eby nadawao si pod upraw i zasiedlenie, a obecnie, w poowie miesica
irrem, stanowicego zamarznit paszczyzn pokryt kilkudziesiciocentymetrow
warstw niegu. Naprowadzajcy sygna radiowy dziaa od rana i nadeszo ju
potwierdzenie jego odbioru.

Na swoich ekranach zaoga statku musiaa widzie lini dnia i nocy dzielc Wielki
Kontynent od zatoki Guthen do Czarisune, a szczyty Kargavu, jeszcze w socu, musiay
byszcze jak acuch gwiazd, bo by ju zmierzch, kiedy patrzc w niebo zobaczylimy
jedn spadajc gwiazd.

Statek ldowa wrd wielkiego huku i ognia. Biae kby pary uniosy si z rykiem, kiedy
stabilizatory statku zagbiy si w wielkie jezioro wody i bota utworzone przez ogie z jego
dysz. Gbiej pod bagnem bya wieczna zmarzlina, twarda jak granit, na ktrej statek stan
idealnie pionowo i sta stygnc nad zamarzajcym w oczach jeziorem jak balansujca na
ogonie wielka, delikatna ryba, ciemnosrebrna w zmierzchu Zimy.

Stojcy obok mnie Faxe z Otherhordu odezwa si po raz pierwszy od chwili grzmotu i
majestatu tego ldowania. - Ciesz si, e doyem chwili, kiedy mog to zobaczy -
powiedzia. Estraven powiedzia to samo, kiedy patrzy na Ld, na mier. Powinien mc
powtrzy to samo dzisiejszego wieczoru. Chcc uciec od bolesnego alu ruszyem po lodzie
w stron statku. By ju pokryty szronem pod dziaaniem midzypowokowych pynw
chodzcych i, kiedy podszedem, otworzyy si wysokie drzwi i wysunito trap, ktry
wdzicznym ukiem sign lodu. Pierwsza ukazaa si Lang Heo Hew, nic nie zmieniona,
oczywicie, dokadnie taka, jak j widziaem trzy lata temu w moim yciu i dwa tygodnie
temu w jej yciu. Spojrzaa na mnie, na Faxe'a i na reszt idcego za mn orszaku, po czym
zatrzymaa si u stp pochylni.

- Przybywamy z przyjani - powiedziaa uroczycie po karhidyjsku. W jej oczach wszyscy


bylimy ludmi z obcej planety. Pozwoliem, eby Faxe przywita j pierwszy.

On wskaza jej mnie, po czym podesza i uja moj praw rk na nasz sposb, patrzc
mi w oczy.

Och, Genly - powiedziaa. - Nie poznaam ci! -Dziwnie byo sysze kobiecy gos po tak
dugiej przerwie. Za moj rad wyszli ze statku wszyscy; oznaka jakiegokolwiek braku
zaufania na tym etapie byaby upokarzajca dla orszaku karhidyjskiego, uderzaaby w ich
szifgrethor. Wyszli i bardzo piknie przywitali si z Karhidyjczykami. Ale wszyscy wydawali
mi si jacy dziwni, mczyni i kobiety, mimo e ich przecie znaem. Dziwnie brzmiay ich
gosy, albo za niskie, albo zbyt piskliwe. Byli jak grupa wielkich, nieznanych zwierzt
dwch rnych gatunkw, jak wielkie mapy z rozumnym spojrzeniem i wszystkie w czasie
rui, w kemmerze... Bray mnie za rk, dotykay mnie, obejmoway.

Udao mi si zapanowa nad sob i powiedzie podczas jazdy saniami do Erhenrangu


Heo Hew i Tulierowi to, co najpilniej musieli wiedzie o sytuacji, w jakiej si znaleli.
Jednak po przyjedzie do Paacu musiaem natychmiast pj do swojego pokoju.

Przyszed do mnie lekarz z Sassinoth. Jego cichy gos i jego twarz, moda, powana twarz,
ani mska, ani kobieca, ludzka twarz, byy dla mnie ulg, czym znajomym i
prawidowym... Ale kiedy ju zaaplikowa mi jaki agodny rodek uspokajajcy i kaza mi
i do ka, powiedzia:

- Widziaem paskich towarzyszy. To wspaniaa rzecz, przybycie ludzi z gwiazd. I to za


mojego ycia!

Jeszcze jeden przykad optymizmu i odwagi, najbardziej godnych podziwu cech ducha
Karhidu i ducha ludzkiego w ogle, i chocia nie mogem dzieli z nim jego entuzjazmu, to
jednak psucie mu go byoby czynem niegodnym. Powiedziaem nieszczerze, ale absolutnie
prawdziwie:

- Dla nich to te jest co wspaniaego, spotkanie z nowym wiatem, z now ludzkoci.

Pn wiosn, pod koniec miesica tama, kiedy przeszy odwilowe powodzie i


podrowanie znw stao si moliwe, wziem urlop z mojej maej ambasady w
Erhenrangu i udaem si na wschd. Moi ludzie byli teraz rozsiani po caej planecie.
Poniewa zostalimy upowanieni do korzystania z pojazdw powietrznych, Heo Hew i
jeszcze troje polecieli do Sith i Archipelagu, dwch pastw pkuli morskiej, ktrymi
zupenie si nie zajmowaem. Inni byli w Orgoreynie, a dwoje, niechtnie, w Perunterze,
gdzie odwil, jak mwi, przychodzi w miesicu tuwa i po tygodniu wszystko z powrotem
zamarza. Tulier i Ke'sta wietnie radzili sobie w Erhenrangu i mogli oby si beze mnie. Nie
byo adnych naglcych spraw. Ostatecznie statek, ktry by wyruszy od najbliszego z
nowych partnerw Zimy, nie mg przyby przed upywem siedemnastu lat czasu
planetarnego. Jest to wiat marginalny, lecy na skraju. Dalej za nim w kierunku
Poudniowego Ramienia Oriona nie znaleziono ju adnej zamieszkanej planety. A z Zimy
jest bardzo daleka droga do gwnych wiatw Ekumeny, wiatw-ognisk naszej rasy:
pidziesit lat do Hain-Davenant, cae ycie do Ziemi. Nie byo popiechu. Pokonaem
Kargav, tym razem przez nisze przecze, drog wijc si ponad brzegiem Morza
Poudniowego. Odwiedziem pierwsz wie, w jakiej si zatrzymaem, kiedy przed trzema
laty rybacy przywieli mnie z wyspy Horden. Mieszkacy tego ogniska przyjli mnie tak
wtedy, jak i teraz bez najmniejszego zdziwienia. Spdziem tydzie w wielkim portowym
miecie Thather u ujcia rzeki Encz, a potem wczesnym latem wyruszyem pieszo do
Kermu.

Szedem na wschd i na poudnie, przez surowy kraj peen ska i zielonych wzgrz,
wielkich rzek i samotnych domostw, a doszedem do jeziora Lodowa Noga. Patrzc z
brzegu jeziora w kierunku wzgrz na poudniu zobaczyem znajom powiat, rozbielenie
nieba, odblask dalekiego lodowca. Tam by Ld.
Estre byo bardzo starym miejscem. Jego ognisk i przylege zabudowania wzniesiono z
szarego kamienia wyamanego ze stromego zbocza, na ktrym stay. Byo ponure, pene
odgosw wiatru.

Zapukaem i drzwi si otworzyy.

- Prosz o gocin domeny - powiedziaem. - Byem przyjacielem Therema z Estre.

Ten, kto mi otworzy, szczupy, powany osobnik w wieku dziewitnastu albo dwudziestu
lat, przyj moje sowa w milczeniu i w milczeniu zaprosi mnie do ogniska. Zaprowadzi
mnie do ani, garderoby i wielkiej kuchni, a kiedy upewni si, e wdrowiec jest czysty,
odziany i nakarmiony, zostawi mnie samego w sypialni, ktra gbokimi szczelinami okien
spogldaa na szare jezioro i na szare lasy thore rozcigajce si midzy Estre a Stok. By to
ponury dom w ponurym krajobrazie. W gbokim kominie trzaska ogie dajc jak zwykle
wicej ciepa dla oka i dla ducha ni dla ciaa, bo kamienne podogi i ciany oraz wiatr
dmcy od strony gr i Lodu pochaniay wikszo ciepa z pomieni. Ale nie byo mi tak
zimno jak kiedy, podczas pierwszych dwch lat na Zimie; przywykem ju do ycia w
zimnym kraju.

Po jakiej godzinie chopiec (mia szybkie i delikatne ruchy i wygld dziewczyny, ale
adna dziewczyna nie potrafiaby utrzyma tak ponurego milczenia) przyszed mi
powiedzie, e pan na Estre gotw jest mnie przyj, gdybym mia ochot go zobaczy.
Poszedem za nim schodami i dugimi korytarzami, na ktrych odbywaa si wanie gra w
chowanego. Dzieci przemykay koo nas i wok nas, mae piszczay z podniecenia,
podrostki przelizgiway si jak cienie od drzwi do drzwi zakrywajc doni usta, eby
stumi miech. Jeden tusty maluch, picio albo szeciolatek, odbi si od moich ng i
szukajc obrony chwyci za rk mojego przewodnika.

- Sorve! - pisn, przez cay czas wytrzeszczajc oczy na mnie - Sorve, schowam si w
browarze! - I pobieg jak okrgy kamyk wystrzelony z procy. Mody Sorve nie straciwszy
ani na chwil powagi poprowadzi mnie dalej, a doszlimy do wewntrznego ogniska, do
ksicia na Estre.

Esvans Harth rem ir Estraven by starym czowiekiem, po siedemdziesitce,


unieruchomionym przez artretyzm. Siedzia wyprostowany w fotelu na kkach przy ogniu.
Jego twarz bya szeroka, bardzo stara i poorana przez czas jak skaa przez deszcze;
spokojna twarz, przeraajco spokojna.

- Pan jest Genry Ai, wysannik.

- Tak, to ja.

Spojrza na mnie, a ja na niego. Therem by synem, dzieckiem z ona tego starego pana.
Therem by modszym synem, starszym by Arek, ten, ktrego gos sysza, kiedy do niego
przemawiaem mylomow. Teraz obaj nie yli. Nie potrafiem dostrzec nic z mojego
przyjaciela w tej zniszczonej, spokojnej, twardej twarzy starca. Nie znajdowaem w niej nic
poza potwierdzeniem faktu mierci Therema.

Przybyem do Estre w daremnej nadziei znalezienia pociechy. Nie byo tu adnej


pociechy. Dlaczego niby pielgrzymka do miejsca dziecistwa przyjaciela miaaby robi
jak rnic, zapeni pustk, ukoi al? Nic ju nie mona byo zmieni. Moje przybycie
do Estre miao jednak inny jeszcze cel i ten mogem osign.
- Byem z paskim synem w miesicach przed jego mierci. Byem z nim, kiedy umar.
Przyniosem jego dzienniki. I jeeli jest co, co mog opowiedzie o tych dniach...

aden szczeglny wyraz nie odmalowa si na twarzy starca. Tego spokoju nic ju nie
mogo naruszy. Ale mody gwatownym ruchem wyszed z cienia w smug wiata midzy
oknem a kominkiem, dziwnego, niewesoego wiata, i powiedzia szorstko:

- W Erhenrangu nadal nazywaj go zdrajc Stary pan spojrza na chopca, potem na


mnie.

- To jest Sorve Harth - powiedzia - dziedzic Estre, syn moich synw.

Kazirodztwo nie jest tu zabronione, dobrze o tym wiedziaem. Jedynie dziwno tego dla
mnie jako dla ziemianina i zdziwienie, gdy ujrzaem odbysk ducha mojego przyjaciela w
tym pospnym, zacitym, prowincjonalnym chopcu, sprawiy, e na chwil oniemiaem.
Odpowiedziaem lekko drcym gosem:

- Krl go rehabilituje. Therem nie by zdrajc. Czy to wane, jak go nazywaj gupcy

Stary pan skin powoli gow.

- Wane - powiedzia.

- Czy to prawda, e przeszlicie razem przez Ld Gobrin, pan i on? - spyta Sorve.

- To prawda.

- Chciabym usysze t opowie, panie wysanniku powiedzia stary Esvans bardzo


spokojnie. Ale chopiec, syn Therema, zapyta zachystujc si sowami:

- Czy powie nam pan, jak on umar?... Czy powie nam pan o innych wiatach wrd
gwiazd... o innych ludziach, o innym yciu?

KONIEC

You might also like