Professional Documents
Culture Documents
W r o c ł a w - W a r s z a w a - K r a k ó w - G d a ń s k 1976
J a n Baszkiewicz
Maksymilian
Robespierre
Redaktor Stefania Słowikowa
Opracowanie topograficzne Stanisław Słowik
Jedynym u s p r a w i e d l i w i e n i e m , które by mi
przystało, byłoby całe moje życie
Był j e d n y m z 578 d e p u t o w a n y c h T r z e c i e g o S t a n u , k t ó r z y p o
j a w i l i się w W e r s a l u n a u r o c z y s t y m o t w a r c i u S t a n ó w G e n e r a l n y c h
(5 V 1789 r . ) . W r a z z t r z e m a k o l e g a m i , r o l n i k a m i z A r t o i s ,
s t a n ą ł w j e d n e j z w e r s a l s k i c h g o s p ó d . Z a c z ę ł a się j e g o k a r i e r a
parlamentarzysty.
R z ą d królewski ujawnił od r a z u intencję p o w t ó r z e n i a widowiska,
d o b r z e z n a n e g o z d a w n y c h czasów, gdy S t a n y G e n e r a l n e bywały
dla posłów tylko okazją do p o n a r z e k a n i a , a dla d w o r u sposob
nością s z u k a n i a p o m o c y w kryzysie finansów. P o s ł o w i e Tiersu
n i e m i e l i n a j m n i e j s z e j o c h o t y g o d z i ć się z t a k i m p o j m o w a n i e m
i c h r o l i . L i c z n i , n i e z n a j ą c y się b l i ż e j , s z u k a l i z p o c z ą t k u
najprostszych form p o r o z u m i e n i a w gronie krajanów. Posłowie
D e l f i n a t u g r u p o w a l i się w o k ó ł B a r n a v e ' a , b r e t o ń s c y — w o k ó ł
Lanjuinaisa, posłowie Artois — przy Maksymilianie Robespierre.
N i c to j e d n a k jeszcze nie znaczy: w o d r ó ż n i e n i u od posłów
s z l a c h t y z A r t o i s , p o s ł o w i e Tiersu z tej p r o w i n c j i byli b e z b a r w n i .
Robespierre jest tu j e d y n ą indywidualnością wyraźniej zaryso
waną.
N i e w y n i k a s t ą d w c a l e , ż e m i a ł s z a n s e s t a ć się j e d n y m z p a r l a
mentarnych tenorów. Partia patriotyczna — płynna, bezkształtna
masa posłów — miała wszak gotowych przywódców. A więc
h r a b i a M i r a b e a u , z m a l o w n i c z y m życiorysem, człowiek hałaśli
wego, ale n i e w ą t p l i w e g o t a l e n t u , od lat s k ł ó c o n y z d e s p o t y z m e m .
A więc markiz de La Fayette, uczestnik wojny amerykańskiej,
„bohater dwóch światów", ambitny i próżny, imponujący burżu¬
azji znacznie p o n a d m i a r ę swoich rzeczywistych talentów. I dalej
o p a t Sieyès, a u t o r g ł o ś n y c h p o l i t y c z n y c h b r o s z u r ; a s t r o n o m
Bailly; b a r d z o aktywni w przedrewolucyjnym r u c h u M a l o u e t ,
M o u n i e r , T a r g e t . N i c przy nich nie znaczy Robespierre, p r o
wincjonalny a d w o k a t bez żadnej renomy, bez nazwiska (gazety
p o d a w a ł y rozmaite wersje: Rabesse-Pierre, Robertspierre, Robest¬
p i e r r e , R o b e r s p i e r r e czy wręcz „ p a n R o b e r t " ) . Nie m a o n
nawet zewnętrznych, fizycznych przymiotów parlamentarnego
g w i a z d o r a : niski, p r z e c i ę t n e j u r o d y , z g ł o s e m d o ś ć n i e p r z y j e m n y m ,
ostrym, a jednocześnie mało nośnym.
Poszukał najpierw kontaktu z Neckerem i dostał zaproszenie
na obiad do pierwszego m i n i s t r a : m o ż n a sądzić, że o z d a b i a ł
t a m ostatnie miejsca stołu. Rzecz nie m i a ł a dalszego ciągu,
iluzje co do osoby N e c k e r a szybko prysły. Pryskały także
z ł u d z e n i a c o d o i n n y c h g ł o ś n y c h l i d e r ó w . J u ż 2 4 m a j a w liście
do przyjaciela z Arras, Buissarta, oceniał R o b e s p i e r r e sytuację
z j a s n o ś c i ą p o z b a w i o n ą iluzji. N i e wierzył, by Mirabeau mógł
wiele z d z i a ł a ć i nie ufał mu z racji j e g o c y n i c z n e j n i e m o r a l n o ś c i .
M o u n i e r a podejrzewał o konszachty z rządem, M a l o u e t a oceniał
jako bezwstydnego intryganta, T a r g e t a jako człowieka bez moc
nych zasad. Z d a n i e m R o b e s p i e r r e ' a jest w S t a n a c h G e n e r a l n y c h
najwyżej setka posłów gotowych bić się o głębokie reformy.
Notariusz z Arras, niejaki pan Fourdrin, ogłosił po wyborach
do S t a n ó w paszkwil na d e p u t a c j ę Artois. U z n a ł t a m , iż przez
naczeniem posła Robespierre jest małpować takich ludzi, jak
M i r a b e a u czy M a l o u e t . M y l i ł się b a r d z o .
A przecież kontakty Robespierre'a z hrabią Mirabeau były
w pierwszych miesiącach dość żywe. Z a p a m i ę t a n o i p o w t a r z a n o
p o t e m opinię cynicznego h r a b i e g o o M a k s y m i l i a n i e : „ T e n zajdzie
wysoko, bo wierzy w to wszystko, co mówi". Indywidualność
i talent oratorski Mirabeau wywierały wrażenie; jego stosunki
z R o b e s p i e r r e m n i e p r z e k s z t a ł c i ł y się j e d n a k w z w i ą z e k p a t r o n a
i wiernego lennika. J e d n ą z płaszczyzn ich kontaktu stał się
k l u b b r e t o ń s k i w wersalskiej k a w i a r n i A m a u r y : spora g r u p a po
słów, połączonych wolą g r u n t o w n y c h reform. Zalążkiem klubu
było g r o n o posłów z Bretanii, skupionych wokół Lanjuinaisa oraz
Le C h a p e l i e r a . Z kolei k l u b b r e t o ń s k i j e s t z a l ą ż k i e m p ó ź n i e j s z y c h
Przyjaciół Konstytucji, czyli j a k o b i n ó w .
R o b e s p i e r r e w c z e ś n i e p o d j ą ł p r ó b y w y b i c i a się z m i l c z ą c e j , a n o
nimowej masy posłów Tiersu. P i e r w s z e t y g o d n i e S t a n ó w G e n e r a l
n y c h u p ł y w a ł y n a s p o r a c h p r o c e d u r a l n y c h , k t ó r y c h s t a w k a poli
tyczna była o g r o m n a : chodziło o przesądzenie sposobu głosowania.
Tradycyjne głosowanie w trzech grupach stanowych (kler, szla
chta,Tiers) spychało burżuazję beznadziejnie na pozycje mniejszo
ści. T y l k o p o ł ą c z e n i e wszystkich posłów w j e d n o z g r o m a d z e n i e ,
głosujące wspólnie, otwierało d r o g ę do głębokich reform. Przez
sześć t y g o d n i t r w a ł o j a ł o w e d r e p t a n i e w m i e j s c u n i m r e p r e z e n t a c j a
kleru z d e c y d o w a ł a , się 19 czerwca połączyć z Tiersem, który
właśnie uchwalił przemianować Stany Generalne na Zgroma
dzenie N a r o d o w e . W trakcie tych taktycznych m a n e w r ó w , które
Wypełniły pierwsze tygodnie p r a c y , R o b e s p i e r r e pięć razy zdołał
d o ł ą c z y ć swój g ł o s d o b u r z l i w e j d e b a t y Tiersu. A l e t y l k o p i e r w s z e
wystąpienie z 18 maja było dłuższe i przynosi oryginalną
propozycję rozegrania kolejnego m a n e w r u w sporze ze stanami
uprzywilejowanymi. Bez powodzenia zresztą; wniosku Robes
pierre'a nie p o d d a n o n a w e t p o d głosowanie. Złośliwy poseł D e -
visme z a n o t o w a ł w swoim dzienniku, że młodzi posłowie są j a k
m o t y l e , ś p i e s z ą c e się s p a l i ć o d ś w i e c y : o t o p a n R o b e s p i e r r e o g ł o
sił, ż e m a b a r d z o n o w e p o m y s ł y , a p o t e m d a ł t y l k o p ó ł g o d z i n n y
popis retoryki. G ó r a urodziła mysz.
Robespierre na trybunie klubowej
Opinia to przesadna. Pierwsze wystąpienia Robespierre'a są
interesujące, bo ujawniają nie tylko g ł ę b o k ą nieufność do s t a n ó w
uprzywilejowanych i ich posłów, lecz także do ugodowości
b u r ż u a z y j n y c h m e n e r ó w . J e s t t u też p o g a r d l i w i e w y n i o s ł a o p i n i a
o królewskim rządzie, którego wola nic nie znaczy w o b e c woli
ludu. Tę interwencję Robespierre'a pokwitowała pochlebnie
Gazette Nationale: „ P a n R o b e r t , m ł o d y człowiek, mówił z rzadką
elokwencją i precyzją ponad jego wiek". Pochwała duża, ale
poklepująca po ramieniu.
Obawy o skłonność burżuazji do kompromisu ze starym po
r z ą d k i e m były z a s a d n e ; j e d n a k ż e d w ó r i uprzywilejowani wysta
wili tę u g o d o w o ś ć n a z b y t ciężkie próby. Na słynnym obrazie
Davida widać posła Maksymiliana Robespierre, składającego
wraz z kolegami przysięgę w Sali Gry w Piłkę. Przysięgę, że
w b r e w wszelkim o p o r o m p o s ł o w i e n a r o d u n i e r o z e j d ą się, póki
nie d a d z ą Francji konstytucji „na stałych podstawach opartej".
To było 20 czerwca. Trzy dni później posłowie Tiersu będą
już w otwartej rebelii przeciw królewskiemu despotyzmowi.
N a p l e n a r n y m p o s i e d z e n i u L u d w i k X V I ogłosił, ż e kasuje u c h w a
ły Tiersu i w e z w a ł d o r o z e j ś c i a się p o s ł ó w o r a z d o o b r a d o w a n i a
w osobnych kolegiach stanowych. Ale posłowie Tiersu pozostali
na miejscu: gdy mistrz ceremonii markiz de D r e u x - B r é z é zażądał,
a b y opuścili salę — Bailly replikował, że n a r ó d nie może od
nikogo otrzymywać rozkazów, a Mirabeau miał jakoby wołać,
że- r e p r e z e n t a n c i l u d u „ n i e u s t ą p i ą i n a c z e j n i ż p o d b a g n e t a m i " .
27 czerwca Ludwik XVI zgodził się na zjednoczenie Stanów
w j e d n o c i a ł o : k a p i t u l o w a ł po to, by m i e ć czas na z g r o m a d z e
nie dostatecznej liczby b a g n e t ó w . W początku lipca około 2 0 0 0 0
żołnierzy ściągnięto w okolice Paryża i Wersalu. O szansach
p r z e b u d o w y ustroju d e c y d o w a ć więc m i a ł a rozgrywka z groźbą
przemocy militarnej.
W przyszłości ta p o s t a w a n a d a R o b e s p i e r r e ' o w i w Z g r o m a d z e n i u
Konstytucyjnym własny, w y r a ź n y profil. Ale w tych pierwszych
t y g o d n i a c h , gdy sukces b u r ż u a z j i jest jeszcze chwiejny, zmierza1 ona
na serio — by z n ó w u ż y ć f o r m u ł y M a r k s a — d o cause commune
z ludem przeciw staremu porządkowi. I to nawet kosztem
części własnych interesów. Dostrzec to można na przełomie
lipca i sierpnia 1789 r., gdy na widownię wystąpiła potężna
c h o ć n i e s p ó j n a siła — wieś francuska. Od d a w n a f e r m e n t o w a ł a
i wzbierała nienawiścią do tych, którzy ją wyzyskiwali i upoka
rzali. T e r a z jej niejasne obawy przekształciły się w panikę,
ta zaś wyzwoliła eksplozję. Chłopska rebelia, zwana Wielką
Trwogą, przeraziła burżuazję: ileż burżuazyjnych interesów
u l o k o w a ł o się w f e u d a l n y m w y z y s k u w s i ! I oto nagle u schyłku
l i p c a 1 7 8 9 r . r e w o l t a c h ł o p s k a d o b i j a się d o d r z w i b u r ż u a z y j n e j
rewolucji, k t ó r a w a h a się j e otworzyć.
Jednakże tworzące się dopiero milicje burżuazyjne są zbyt
s ł a b e ; ś c i e r a j ą się z w i e l k i m r u c h e m c h ł o p s k i m , a l e s p a c y f i k o w a ć
go nie byłyby w stanie. P o w s t r z y m a ć ów r u c h m o ż n a by tylko
siłą armii, a więc zdając się na łaskę króla i jego oficerów.
Więcej: burżuazja nie tylko rozumie, że niebezpieczne jest
wyprowadzenie armii z koszar; rozumie też (przynajmniej na
szczeblu politycznych sztabów), że m o ż n a wykorzystać ruch chłop
ski do podważenia społecznej podstawy ancien régime'u — feu
dalnego systemu.
Pod presją Wielkiej Trwogi Zgromadzenie zdecydowało się
w n o c y z 4 na 5 V I I I 1789 r. z m i e n i ć s p o ł e c z n e o b l i c z e F r a n c j i .
S t w o r z o n o podstawy równości p r a w ; zniesiono senioralną władzę
panów nad wsią i część feudalnych świadczeń obciążających
chłopstwo. Ale tylko część: najdotkliwsze ciężary utrzymano,
przyznając chłopom jedynie prawo wykupu,. Ta ugodowość
burżuazyjnej rewolucji przyniosła następstwa nieoczekiwane. U-
mocniła dużą część szlachty w jej oporze wobec rewolucji:
skoro feudalizm nie został w y r w a n y z k o r z e n i a m i , m o ż n a było
liczyć, ż e z d o ł a o d r o s n ą ć , jeśli tylko szlachta odbierze władzę
burżuazyjnym b u n t o w n i k o m . Z drugiej strony rozczarowani chło
pi szukać będą wyjścia w zbiorowej odmowie świadczenia
utrzymanych obciążeń. A konflikty na tym tle i nieustające
rebelie chłopskie staną się ważnym współczynnikiem sytuacji
w latach następnych.
W Sali G r y w Piłkę p r z y s i ę g a n o o p r z e ć konstytucję „na stałych
podstawach". W sierpniu 1789 r. owe „stałe podstawy" kon
kretyzowały się w kształcie katalogu naturalnych, wiecznych,
niezbywalnych praw jednostki, praw Człowieka i Obywatela.
W dyskusji poselskiej, trwającej do 26 sierpnia, sformułowano
deklarację tych praw: tekst piękny, ale nieprecyzyjny i nie
dający kompletnego wykładu zasad burżuazyjnej demokracji.
Był to, by u ż y ć słów G. Lefebvre'a, a k t z g o n u ancien regime'u:
tekst raczej odcinający się od przeszłości niż rysujący przyszłe
p e r s p e k t y w y . Poseł R o b e s p i e r r e z d o ł a ł pięć r a z y dojść do głosu
w dyskusji nad Deklaracją praw. Znacznie później, w kwietniu
1793 r., krytykował niedostatki Deklaracji z 1789 r. z pozycji
konsekwentnego demokraty. J e g o krytyka z sierpnia 1789 r. jest
mniej rozwinięta, ale przecież niezmiernie interesująca.
Z w r a c a się o n a p r z e d e w s z y s t k i m p r z e c i w p r o p o n o w a n y m r e s t r y
kcjom wolności religijnej i wolności słowa. P r o k l a m o w a n o je
z zastrzeżeniami prawnej odpowiedzialności za ich nadużycie:
otóż przeciw takim zastrzeżeniom protestował Robespierre („Lu
dzie wolni nie powinni określać swych praw w sposób dwu
znaczny"). Przegrał w tym sporze, choć nie był zupełnie
izolowany w swej opinii. Druga płaszczyzna jego krytyki —
to o b r o n a zasady suwerenności narodu, proklamowanej w art.
I I I Deklaracji. Z d a n i e m R o b e s p i e r r e ' a w d w ó c h p u n k t a c h z a s a d a
ta została p o d w a ż o n a . Najpierw w niezręcznym sformułowaniu
Deklaracji o podatkach: tu jego krytyka odniosła częściowy
skutek, a Courier franςais g o r ą c o p o c h w a l i ł m ó w c ę . Ważniejsze —
i odważniejsze — b y ł o w y s t ą p i e n i e p r z e c i w u m i e s z c z a n i u w Dekla
racji z a s a d y podziału władz, którą wychwalali nawet posłowie
lokujący się na lewicy Zgromadzenia (Reubell, Le Chapelier).
Robespierre pamiętał jednak, że J a n J a k u b Rousseau szydził
bezlitośnie z monteskiuszowskiego podziału w ł a d z j a k o z kuglar-
skiej sztuczki. Rzecz w tym, że zasada taka stawiała na tej
samej płaszczyźnie ustawodawcę, suwerenny n a r ó d (reprezentowa
ny p r z e z p a r l a m e n t ) , i w y k o n a w c ę u s t a w (króla i r z ą d ) . A w o c z a c h
ucznia J a n a J a k u b a król jest tylko funkcjonariuszem narodu.
Dlatego Robespierre wołał, że zasada podziału władz sprzeczna
jest z przyjętymi już wcześniej zasadami. I w tym sporze
przegrał. Monteskiuszowski podział władz zbyt fascynował posłów,
upatrujących w nim zaporę przeciw despotyzmowi.
Po uchwaleniu Deklaracji praw przystąpiono bez zwłoki do prac
nad konstytucją Francji. Duża większość Zgromadzenia gotowa
b y ł a wyjść d a l e k o n a s p o t k a n i e d w o r o w i i s z l a c h c i e . Ugodowość
ta wyraziła się już w kwestii zniesienia feudalizmu na wsi;
teraz „partia patriotyczna" kokietowała m o n a r c h i ę . To p r a w d a ,
nikt — Robespierre'a nie wyłączając — nie kwestionował samej
instytucji królestwa. Ale różnie można było pojmować rolę
k r ó l a : o p i n i a R o b e s p i e r r e ' a , że jest to tylko u r z ę d n i k s u w e r e n n e g o
ludu nie była popularna. Później zarzucano mu wiele razy
b r a k s z a c u n k u dla w ł a d z y króla, a n a w e t to, że k o n s e k w e n t n i e
mówi o monarsze per „władza w y k o n a w c z a " , j a k g d y b y słowo
„ k r ó l " nie c h c i a ł o mu przejść p r z e z g a r d ł o . G d y zaś 18 V 1790 r.
R o b e s p i e r r e oświadczył, iż król to nie reprezentant, lecz com-
mis n a r o d u ( t e r m i n e m c o m m i s określano niższego funkcjonariu
sza) — posłowie szlacheccy wywołali niebywały t u m u l t i zmusili
go do wycofania tego lekceważącego określenia.
D o p i e r o co przyjęto, wbrew zdaniu Robespierre'a, zasadę po
działu władz. Ale we wrześniu 1789 r., by utrzymać dobrą
komitywę z Ludwikiem XVI, przywódcy „patriotów" zapro
p o n o w a l i odejść od sztywnego podziału władz i przyznać mo
narsze wpływ na ustawodawstwo. Ugodowi działacze — Ma-
louet, M o u n i e r , ale, co zaskoczyło wielu posłów, także Mira-
beau — d o m a g a l i się, by przyznać królowi p r a w o absolutnego
weta wobec ustaw parlamentu. Inni — w tym uchodzący
za wielkiego radykała Barnave - mówili o prawie weta za
w i e s z a j ą c e g o , a w i ę c d a j ą c e g o się o b a l i ć . Robespierre był oczy
wiście przeciwny i pierwszemu, i drugiemu. 7 września do
m a g a ł się, by wszyscy m o g l i się spokojnie wypowiedzieć w tej
ważnej sprawie. Ale wśród t u m u l t u dyskusja została pośpiesznie
zamknięta, zanim doszedł do głosu. A 11 września zasadę
w e t a królewskiego u c h w a l o n o d u ż ą większością (733 do 143 g ł o
sów), po czym przyjęto, że ma to być weto zawieszające.
Swą niewygłoszoną m o w ę w sprawie weta opublikował Robe
spierre własnym sumptem między 20 a 30 września. To waż
ne wydarzenie. Po raz pierwszy Maksymilian o d w o ł u j e się od
decyzji Konstytuanty do opinii publicznej, co później będzie
czynił wiele razy. N i e jest to więc tekst, który ma wpłynąć
na wyniki głosowania w Z g r o m a d z e n i u ; ma on ujawnić publicz
nie błąd, jaki K o n s t y t u a n t a p o p e ł n i ł a z a r a z n a początku prac
nad konstytucją. Po raz pierwszy mamy wgląd w przemówie
nie p a r l a m e n t a r n e Robespierre'a - to nic, że nie wygłoszone
z trybuny; do tej pory dysponowaliśmy tylko pobieżnymi,
dziennikarskimi streszczeniami j e g o wystąpień poselskich. I ł a t w o
ocenić ten tekst: jest świetny.
Rewolucyjny Paryż
Deputowany Robespierre bywał w Paryżu od czasu do czasu
jeszcze w wersalskim okresie Zgromadzenia Narodowego. Od
nowił wówczas kontakty ze szkolnym kolegą Kamilem Desmou¬
linsem, k t ó r y swój talent mówcy i publicysty oddał od pierw
szych dni w służbę rewolucji. Po przeprowadzce do Paryża
Robespierre wynajął dwupokojowe mieszkanie na trzecim pię
trze p r z y ul. S a i n t o n g e 8, n i e d a l e k o dzisiejszego p l a c u R e p u b l i k i
(dom ten został zburzony tuż przed drugą wojną światową).
Mieszkanie ani eleganckie, ani przesadnie skromne. O życiu
prywatnym jego gospodarza m a m y dla tego okresu wiadomości
skąpe i niezbyt pewne: trochę we wspomnieniach Szarlotty
R o b e s p i e r r e ; p r z e k a z a n y c h z g ó r ą 40 lat później, trochę w pa
m i ę t n i k u niejakiego P i o t r a Villiersa, m a r n e g o publicysty i poety,
który przez siedem miesięcy 1790 r. miał ponoć bezpłatnie
pełnić funkcje sekretarza i p o w i e r n i k a R o b e s p i e r r e ' a . Kopiował
m u przemówienia, wykonywał d r o b n e zlecenia, p o m a g a ł prowa
dzić rachunki. I n n ą osobą, p o j a w i a j ą c ą się w mieszkaniu przy
ul. S a i n t o n g e , była a n o n i m o w a k o c h a n k a M a k s y m i l i a n a , o której
istnieniu w i e m y o d Villiersa. P o d o b n o uwielbiała Robespierre'a,
który traktował ją szorstko: często odprawiał ją od drzwi.
Także i później będzie on budził żywe namiętności wśród
kobiet z różnych środowisk, ale namiętności tych nie odwza
jemniał. Cała ta sfera ż y c i a n i e pociągała go zbytnio. W Ar-
ras lubił zabawiać damy w salonach; teraz polityka pochło
n ę ł a go n i e m a l bez reszty. P o s i e d z e n i a w Z g r o m a d z e n i u i w klu
bie, polityczne k o n t a k t y , p r a c a n a d p r z e m ó w i e n i a m i , korespon
dencja wypełniały większą część j e g o doby.
A przecież w i a d o m o , że lubił p r z e d s t a w i e n i a t e a t r a l n e i spacery.
J a d a ł skromnie, w tanich restauracjach. D i e t y poselskie — 18
liwrów dziennie — stanowiły niezłe zaopatrzenie. Jednakże
Robespierre część swych poborów posyłał do Arras Szarlocie,
a c z ę ś ć p o d o b n o o d d a w a ł k o c h a n c e . Był d o b r z e w y e k w i p o w a n y
i przykładał wielką wagę do swego zewnętrznego wyglądu.
Także później, gdy wśród rewolucyjnej lewicy była moda na
strój plebejski — a nawet p e w n ą niechlujność — Robespierre
z a c h o w a ł swą burżuazyjną, nieco prowincjonalną elegancję. N o
sił nankinowe fraki w paski, oliwkowe lub niebieskie, białe
krawaty wiązał w fantazyjne kokardy, miał wytworne kami
zelki i starannie pudrował perukę. Lubił chłodny dystans
w stosunkach z ludźmi: mało było takich, którym mówił po
imieniu, nawet wtedy, gdy rewolucja upowszechniała plebejskie
„tykanie". Znakomity malarz David, który był z nim blisko,
stwierdzi po śmierci Robespierre'a, że odtrącał on przyjaciel
skie w y l e w y u c z u ć , uściski i pocałunki.
P i s m a z a a w a n s o w a n e j lewicy m i a ł y z a s i ę g o d d z i a ł y w a n i a o w i e l e
szerszy, niż m o ż n a b y wnosić n a p o d s t a w i e ich n a k ł a d ó w . C z y t a n e
były na głos w t ł u m i e u l i c z n y m , w k l u b a c h i k a w i a r n i a c h .
To właśnie one popularyzowały wystąpienia Robespierre'a w K o n
s t y t u a n c i e w ś r ó d l u d z i , k t ó r z y n i g d y n i e słyszeli g o b e z p o ś r e d -
nio. T r y b u n y d l a publiczności w Z g r o m a d z e n i u były niezbyt
o b s z e r n e , g d y d z i a ł o się coś c i e k a w e g o t ł u m u s t a w i a ł się w k o
lejce d o n i c h j e s z c z e w n o c y . A l e d z i ę k i p r a s i e p r o g r a m p o l i
t y c z n y R o b c s p i e r r e ' a z l a t 1 7 8 9 — 1791 s t a l się g ł o ś n y . W a r t o
p o c h y l i ć się n a d n i m u w a ż n i e : z a s ł u g u j e n a t o .
Obrońca ludu
R o k 1790 u c h o d z i , z p e r s p e k t y w y c a ł e j h i s t o r i i r e w o l u c j i , z a
„szczęśliwy r o k " , czas spokoju, z ł u d z e ń n a r o d o w e j j e d n o ś c i ,
pracowitego b u d o w a n i a podstaw nowego ustroju. Spra'wa nie
jest j e d n a k tak prosta. K o n s t y t u a n t a szukała systemu rządzenia
racjonalnego, zrównoważonego i umiarkowanego; czasy j e d n a k
wcale nie były po temu. Ani arystokracja i dwór nie zamie
rzały u z n a ć t r i u m f u b u r ż u a z j i , ani też l u d nie sądził, by rewo
lucja była już zakończona. Nowe rządy posiadaczy nie odpo
wiadały rozbudzonym nadziejom ludzi biednych. Prawda, że
w porównaniu z latami 1791 — 1 7 9 4 ruch ludowy 1 7 9 0 r. wy
daje się niezbyt aktywny. Dobre zbiory w 1789 r. przyniosły
stopniowy spadek cen żywności; tendencja spadkowa bardzo
się p o g ł ę b i ł a p o ś w i e t n y c h z b i o r a c h r . 1790. O s ł a b i ł o to, rzecz
prosta, rozmach ruchu ludowego w miastach i na wsi, gdzie
były wielkie rzesze najemnych robotników rolnych, wrażliwych
na ruch cen. J e d n a k ż e nie brakowało też powodów do nieza
dowolenia. W miastach, a zwłaszcza w Paryżu, wystąpiło bez
robocie wśród służby d o m o w e j i w przemyśle luksusowym (spora
część szlachty przyczaiła się bowiem w swych dobrach lub
w y e m i g r o w a ł a ) . A s p o r y o w y s o k o ś ć p ł a c p r z e r a d z a ł y się w e k o
n o m i c z n e strajki robotników i czeladzi. Z kolei na wsi inten
sywność ruchu chłopskiego była w r. 1790 duża: większa, niż
dawniej sądzili badacze. Kompromisy z feudalizmem spowodo
wały żywiołowy ruch odmowy świadczenia utrzymanych cięża
rów feudalnych. Chłopi niszczyli zamki, dwory i senioralne
archiwa. Poruszenia te były agresywne i masowe, choć bardzo
rozproszone.
Przeciw kontrrewolucji
W maju 1790 r . Robespierre twierdził, że panujący spokój jest
zwodniczy. Historycy rewolucji nieraz byli skłonni sądzić, iż
w „szczęśliwym roku 1790" kontrrewolucja była tylko mitem,
nękającym nerwową wyobraźnię mas. Jeśli nawet czasem strach
ją wyolbrzymiał, to jednak była ona najprawdziwszą rzeczywis
t o ś c i ą . I n i e n a j b a r d z i e j t u się l i c z ą h a ł a ś l i w e p r o t e s t y , z g ł a s z a n e
jesienią 1789 i zimą 1790 r. przez szlachtę w Langwedocji,
Bretanii czy w C a m b r é s i s , a n i o b u r z o n e u c h w a ł y s ą d ó w najwyższej
instancji (parlamentów) Metzu, R e n n e s czy T u l u z y .
Bardzo wcześnie - jesienią 1789 r. - z a w i ą z y w a ł y się pierwsze
nici k o n t r r e w o l u c y j n y c h k o n s p i r a c j i : c z y n n y t u był m . in. s e k r e t a r z
królowej Marii Antoniny d'Augeard. Zimą 1790 r. ujawniony
został spisek m a r k i z a d e F a v r a s , inspirowany przez królewskiego
brata, hrabiego Prowansji. Favras został stracony, a kontrrewolu
cja u z n a g o z a m ę c z e n n i k a swej s p r a w y . U m a c n i a ł y się o ś r o d k i
emigracyjne; młodszy z braci króla, h r a b i a Artois, ulokuje się
w Turynie i stamtąd n a w i ą ż e c a ł ą sieć k o n t a k t ó w ze szlachtą
w kraju. Emisariusze z Turynu sieli zamęt w prowincjach
w s c h o d n i c h , a bardziej jeszcze na p o ł u d n i u F r a n c j i , gdzie m o ż n a
b y ł o e k s p l o a t o w a ć konflikty, k a t o l i k ó w z p r o t e s t a n t a m i , n a o g ó ł
wyraźnie zaangażowanymi po stronie rewolucji.
Właśnie na p o ł u d n i u k o n t r r e w o l u c j a wcześnie z d o b y ł a sobie nie
tylko spiskowych przywódców, ale i szersze zaplecze socjalne.
Świadczy o tym obóz w Jalés, który w sierpniu 1790 r . skupił
około 20000 członków Gwardii Narodowej pod hasłami oporu
przeciw Zgromadzeniu Narodowemu i konstytucji. Wcześniej
jeszcze, w lipcu, Lyon był widownią próby reakcyjnego prze
w r o t u . W p a p i e s k i m A w i n i o n i e l a t o 1790 r . b y ł o g o r ą c e : o b r o ń c y
w ł a d z y p a p i e ż a ś c i e r a l i się t u z p a t r i o t a m i .
W o b l i c z u t y c h w y d a r z e ń b u r ż u a z y j n i p r z y w ó d c y nie byli w c a l e
skłonni do pobłażliwości i kompromisów. N a w e t M i r a b e a u , który
w marcu 1790 r. kupiony został przez dwór i odtąd aż do
śmierci ( 2 I V 1791 r.) posyłał królowi sekretne noty z o c e n a m i
sytuacji i politycznymi radami, lekceważonymi zresztą przez
a d r e s a t a . W p o u f n y m liście d o h r . d e L a M a r e k , który pośred
niczył między nim a królem, Mirabeau pisał w październiku
1790 r., ż e g d y r ó ż n i ł a j d a c y i g ł u p c y „ p r o p o n u j ą bez ogródek
kontrrewolucję", to zawsze będzie grzmiał przeciwko nim ^je
stem za przywróceniem porządku, ale nie za przywróceniem
dawnego porządku").
G d y w i ę c côté gauche K o n s t y t u a n t y p i o r u n u j e p r z e c i w k o n t r r e w o
lucji, Robespierre wydaje się niekiedy zostawać w tyle. Dziwi
to jego przyjaciół, na przykład Desmoulinsa, irytuje lewicę
Z g r o m a d z e n i a , cieszy zaś p r a w i c ę . Reakcyjna prasa, np. Ami d u
Roi, znajduje przy takich okazjach ironiczne komplementy dla
bezlitośnie skądinąd o p l u w a n e g o R o b e s p i e r r e ' a . Maksymilianowi
nie brak jednak ani odwagi, ani niezależności sądu. Niekiedy
chodzi mu o zasady. Gdy w Tuluzie aresztowany został poseł
h r . d e T o u l o u s e - L a u t r e c i 2 5 V I 1790 r . Z g r o m a d z e n i e n a d t y m
d e b a t o w a ł o , Robespierre bronił m o c n o zasady nietykalności po
selskiej. Rozumiał ją nie jako przywilej bezkarności, lecz j a k o
gwarancję niezależności przedstawicieli n a r o d u . Ż a d n a w ł a d z a nie
jest wyżs?a od reprezentacji narodu, a więc tylko ona sama
może decydować, czy jest dość powodów, by aresztować lub
oskarżyć któregoś z posłów. Lewica jednak szemrała: zdawało
się j e j , ż e R o b e s p i e r r e pragnie bronić kontrrewolucjonisty Tou-
l o u s e - L a u t r e k a . P o w t ó r z y ł o się t o , k i e d y 2 8 I I 1791 r . R o b e s p i e r r e
domagał się respektowania sekretu poselskiej korespondencji.
Chodziło wtedy o zatrzymane przez pocztę kontrrewolucyjne
listy jednego z posłów, wysłane w kopertach ze stemplem
Konstytuanty. Podobnie prawica chwali, lewica n a t o m i a s t gani
M a k s y m i l i a n a za to, że lekceważąco, wedle niektórych wyrozu
m i a l e , t r a k t u j e k o n t r r e w o l u c y j n e m a n i f e s t y księcia d e C o n d é czy
byłych sędziów p a r l a m e n t u Tuluzy. T y m c z a s e m Robespierre po
prostu sądził, że od manifestów jawnych wrogów rewolucji
groźniejsze są działania wrogów ukrytych, zajmujących ważne
stanowiska w rządzie królewskim lub w armii.
Z n a j d o w a ł j e d n a k b a r d z o m o c n e słowa, gdy trzeba było żądać
ukarania aktywnych kontrrewolucjonistów: biskupa Tréguicra,
rozpalającego wojnę d o m o w ą w swej diecezji; kontrrewolucjoni
stów z Artois, Korsyki czy też z Awinionu; posła księdza
Perrotin, który pomógł zbiegłemu z więzienia arystokratycznemu
spiskowcowi. Od pierwszych miesięcy rewolucji domagał się
Robespierre powołania Trybunału Narodowego, wyłonionego
z Konstytuanty, który sądziłby w imieniu n a r o d u kontrrewolu
cyjne działania. Protestował przeciw uchwale z października
1789 r. by paryski trybunał Châtelet, znany z przywiązania
d o ancien régime'u, s ą d z i ł t y m c z a s o w o z b r o d n i e „obrazy narodu",
léze-nation (tak przez analogię do dawnej „obrazy majestatu",
léze-majesté, nazwano przestępstwa przeciw nowemu ustrojowi).
G d y wreszcie 25 X 1790 r. Z g r o m a d z e n i e p r z y s t ą p i ł o do dyskusji
nad ustawą o Trybunale Narodowym, Robespierre zabrał głos
jako pierwszy i domagał się wielu zmian w przygotowanym
projekcie. Krytykował w szczególności pomysł, by Trybunał
N a r o d o w y działał poza P a r y ż e m (ostatecznie ulokowano go w Or
leanie) : powinien on bowiem korzystać z bezpośredniego po
p a r c i a „ ś w i a t ł e g o i o d w a ż n e g o p a t r i o t y z m u P a r y ż a " . P r z y okazji
s f o r m u ł o w a ł swój pogląd na t e m a t léze-nation: może to być atak
na egzystencję fizyczną zbiorowości, co jest sposobem działania
despotów, ale może też polegać na zagrożeniu jej egzystencji
m o r a l n e j , g d y n i s z c z y się l u b d e f o r m u j e k o n s t y t u c j ę o r g a n i z u j ą c ą
naród. M a r a t zrozumiał opacznie ten wywód i krytykował go:
błędem jest uznawać, że winnymi léze-nation będą libertyni
uwodzący kobiety i autorzy nieobyczajnych książek! Nie o to
jednak Robespierre'owi chodziło.
J u ż latem 1790 r. (26 V I i 10 V I I ) Robespierre solidaryzował
się z awiniońskimi patriotami w ich walce z kontrrewolucją.
W p a ź d z i e r n i k u ludność A w i n i o n u uchwaliła petycję do Konsty
t u a n t y prosząc o zjednoczenie tego papieskiego terytorium z F r a n
cją. Z g r o m a d z e n i e d e b a t o w a ł o n a d t ą p e t y c j ą o d 16 listopada.
18 listopada zabrał głos Robespierre: jego mowa w sprawie
A w i n i o n u jest prawdziwym majstersztykiem precyzji prawniczej
i politycznej przenikliwości. T ł u m a c z y ł tam, że za włączeniem
Awinionu do Francji przemawia nie tylko szacunek dla zasad
(jeśli A w i n i o ń c z y c y s ą F r a n c u z a m i — m a j ą p r a w o do n a r o d o w e j
j e d n o ś c i ; jeśli długie oddzielenie od Francji uczyniło z nich
odrębny lud — mają suwerenne prawo zmiany rządu papies
kiego na inny). Przemawia za taką decyzją również interes
polityczny: papieski A w i n i o n jest b o w i e m siedliskiem kontrrewo
lucyjnych intryg. Stąd rozdmuchuje się na całą Francję —
a zwłaszcza na południe kraju - „wszystkie plagi fanatyzmu,
wojny domowej i religijnej". Nie pierwsze to podkreślenie
związków kontrrewolucji z fanatyzmem katolickim: doceniał je
Robespierre zanim jeszcze przyniosły Francji nowe konflikty
polityczne i społeczne podziały.
„Intrygi ministerialne"
W swojej dwudziestej ósmej tajnej nocie dla dworu Mirabeau
pisał we wrześniu 1790 r., że liczne zasady nowego ustroju
„raczej umocniły, niż osłabiły prawdziwą władzę monarszą":
rok rewolucji przyniósł więcej, niż król m ó g ł zdziałać w ciągu
wielu wieków. Zniszczenie potęgi kleru, parlamentów, przywile
jów prowincji, feudalizmu — stwarza władzy monarszej wielką
szansę. N a nieszczęście dla Korony Ludwik XVI nie próbował
jej wykorzystać. T o t e ż w styczniu 1791 r. Mirabeau bezlitośnie
oceniał królewską p a r ę : „Cóż to za bele bawełny! Jakiż brak
zdecydowania, jaka małoduszność i beztroska!"
Dwór — p o c z y n a j ą c od żony króla i j e g o m i n i s t r ó w — tworzył
potężną grupę nacisku, popychającą L u d w i k a X V I ku b i e r n e m u
oporowi przeciw rewolucji, co zresztą świetnie o d p o w i a d a ł o jego
flegmatycznemu temperamentowi i skłonności do uporu. Król
z d a w a ł sobie sprawę ze swej sytuacji zakładnika rewolucyjnego
P a r y ż a , toteż od p o c z ą t k u m a r z y ł o ucieczce p o d opiekę wojska,
do jednej z „ w i e r n y c h " prowincji, na p o ł u d n i u lub na wschodzie
kraju. Liczył też na zewnętrzną interwencję i w tym duchu
słał dyrektywy swym agentom za granicą takim, jak d'Agout
czy de Breteuil. Publicznie zaklinał się na swą wierność dla
tworzącej się n o w e j konstytucji; prywatnie był j e d n a k zupełnie
szczery. „Wolałbym być królem Metzu niż pozostać królem
F r a n c j i w tej s y t u a c j i " - oświadczył u schyłku 1 7 9 0 r.
A przecież „kacykowie", Mirabeau i La Fayette, nie tracili
n a d z i e i , ż e u d a i m się u c z y n i ć k r ó l a i n s t r u m e n t e m s w y c h a m b i
cji. L u d w i k X V I m i a ł w r ę k u w a ż n e a t u t y : m i n i s t r o w i e i g e n e r a
łowie byli j e g o nominatami. Mirabeau marzył o roli królew
skiego p i e r w s z e g o m i n i s t r a ; jeśli w o j o w a ł o r a t o w a n i e k r ó l e w s k i c h
u p r a w n i e ń , t o w n a d z i e i , ż e w ł a ś n i e o n b ę d z i e się n i m i posłu
giwał. K o n s t y t u a n t a pokrzyżowała jego plany. Posłowie prawicy
go nienawidzili, lewica mu nie ufała; toteż 7 X I 1/89 r . u c h w a
lono, iż ż a d e n poseł nie m o ż e zostać m i n i s t r e m . Z a m k n ę ł o to
hrabiemu M i r a b e a u drogę rządowej kariery (nie m o g ą c zostać
ministrem Ludwika XVI stał się jego sekretnym doradcą,
o p ł a c a n y m , lecz l e k c e w a ż o n y m ) . Ale z a r a z e m decyzja t a z a b l o k o
wała polityczną ewolucję ku rządom parlamentarnym wedle
angielskiego systemu, w którym król powołuje ministrów tylko
spośród posłów, mających poparcie większości parlamentarnej
i n i e m o ż e i c h u s u n ą ć , j e ś l i zachowują t o p o p a r c i e . M i n i s t r o w i e
mieli bvć mianowani swobodnie przez króla: wynikną stąd
n i e m a ł e Komplikacje.
Wydawało się, że La Fayette'owi powiedzie się lepiej, niż
Mirabeau. Niektórzy badacze nazywają „szczęśliwy rok 1790"
rokiem La Fayette'a. Obchody święta „federacji", tj. jedności
n a r o d o w e j w r o c z n i c ę w z i ę c i a B a s t y l i i , 1 4 V I I 1 7 9 0 r., z u d z i a ł e m
delegatów całego kraju — to wielki osobisty sukces La F a y e t t e ' a .
Jego p o p u l a r n o ś ć jest bardzo duża: burżuazja upatruje w nim
mocnego człowieka, zdolnego z a g w a r a n t o w a ć nowy ustrój. J e g o
głównym a t u t e m jest d o w ó d z t w o paryskiej Gwardii Narodowej.
La Fayette dokonał czystki w jej szeregach, poddał ją hierar
c h i c z n e m u d o w o d z e n i u , w z m o c n i ł z a w o d o w y m i ż o ł n i e r z a m i wzię
tymi na żołd (zwykła służba w Gwardii była bezpłatna).
Z a c h o w a ł też La F a y e t t e p o w i ą z a n i a z d o w ó d c a m i wojska i za
chęcał ich do twardego tępienia rebelii, które ponawiały się
wciąż w 1790 r.: żołnierze-patrioci ścierali się z reakcyjną
k a d r ą oficerską. K o n s t y t u a n t a w a h a ł a się m i ę d z y c h ę c i ą p e w n e j
demokratyzacji wojska a obawą, że w braku dyscypliny nastąpi
rozkład a r m i i ; najczęściej o b a w a b r a ł a górę. U ł a t w i a ł o t o poli
tykę La Fayette'a, zmierzającą do ponownego wzięcia wojska
w cugle. Wreszcie w październiku 1790 r. p o d n a c i s k i e m P a r y ż a
król m u s i a ł o d w o ł a ć r e a k c y j n ą ekipę m i n i s t r ó w ; n o w y m i minis
t r a m i zostali z w o l e n n i c y L a F a y e t t e ' a : Delessart, D u p o r t , D u p o r -
W l u t y m 1791 r . p r o t e s t o w a ł p r z e c i w p o m y s ł o m , a b y o d s ę d z i ó w
przysięgłych w y m a g a ć wyśrubowanego cenzusu „grzywny s r e b r a " ;
tu p r z y n a j m n i e j jego protest nie był d a r e m n y . W k o ń c u m a r c a
1791 r. w y d r u k o w a ł swą najważniejszą m o w ę przeciw cenzusom.
S k o r o posłowie j u ż przesądzili — pisał — że F r a n c j ą ma rządzić
„ a r y s t o k r a c j a b o g a c z y " , z w r a c a m się t e r a z „ d o t y c h , k t ó r z y n i c
nie mają". I rzeczywiście, rozsyłał ten tekst do klubów ludo
w y c h : p r z y j m o w a n o go wszędzie b a r d z o gorąco. D l a wygłoszenia
tej m o w y R o b e s p i e r r e z j a w i ł się — p o r a z pierwszy — w klubie
k o r d e l i e r ó w (20 I V 1791). S p o t k a ł a g o t a m o w a c j a ; u c h w a l o n o ,
że kordelierzy z a j m ą się przedrukiem i dalszym rozpowszech
nianiem tekstu Robespierre'a. Jest w nim nie tylko potępienie
cenzusów, ale też żarliwa pochwała cnót ludu — i atak na
pychę, żądzę władzy, egoizm bogaczy. Jest śmiałe twierdzenie,
że interes l u d u zgodny jest z interesem powszechnym, gdy in
teres bogaczy ma zawsze charakter partykularny. I jest nawet
teza, ż e jeśli j u ż n a r u s z a ć z a s a d ę równości, to na korzyść bied
nych, a nie przeciw nim, bo prawo bronić p o w i n n o słabszych
przed niesprawiedliwością i opresją. Ale niezależnie od apelu
do świętych zasad mamy w tej mowie trzeźwe zwrócenie uwagi
n a fakt, ż e p r z y s y s t e m i e c e n z u s ó w w r o g o m w o l n o ś c i ł a t w i e j z d o
minować wybory.
W maju 1791 r. Robespierre zaprotestuje przeciw pomysłom,
by tylko o b y w a t e l o m c z y n n y m p r z y z n a ć p r a w o petycji, a p o n a d
to znajdzie z n ó w dwie okazje, by zaatakować sam podział oby
w a t e l i n a c z y n n y c h i b i e r n y c h . J e s z c z e r a z " d o tej s p r a w y w r ó c i
w ostatnich tygodniach Konstytuanty, w sierpniu 1791 r. I m p o
nująca jest ta wytrwałość w obronie przegranej sprawy. Bur-
żuazja boi się, że ubogi lud jest anarchiczny i że przyznanie
mu praw politycznych wstrząśnie ładem publicznym. Światła
burżuazja wierzy w ideę rządu racjonalnego, a biedaków u w a ż a
za barbarzyńskich i g n o r a n t ó w . I, co najważniejsze, z a m o ż n a bur
żuazja sądzi, że dopuszczenie ubogich do praw obywatelskich
grozi n o w y m podziałem własności. T e n wzgląd odstrasza n a w e t
niektórych posłów i działaczy, skądinąd sympatyzujących z ideą
demokracji politycznej. Na p r ó ż n o Robespierre t ł u m a c z y , że nie
równość fortun jest n i e u c h r o n n a , że lud pragnie równości praw
politycznych i do niej skłonny jest się ograniczyć. To słaba
strona jego argumentacji: posiadacze będą mu zarzucać albo
naiwność, a l b o chęć uśpienia ich czujności.
Kwestia cenzusów to główny front batalii o równość praw. Ale
są tu jeszcze inne sprawy do załatwienia. A więc zniesienie
d y s k r y m i n a c j i Ż y d ó w : g ł o s R o b e s p i e r r e ' a w tej kwestii (23 X I I
1789) z a w i e r a s p o k o j n ą i m ą d r ą k r y t y k ę a n t y s e m i t y z m u . A w i ę c
przyznanie diet gwardzistom narodowym, sędziom przysięgłym,
wyborcom udającym się na zgromadzenie elekcyjne; bez tego
ludziom niezamożnym trudno wszak korzystać z praw obywa
telskich. A więc równość wobec kary: tu zasada egalitaryzmu
z trudem torowała sobie drogę. Przede wszystkim w wojsku
i marynarce utrzymywało się zróżnicowanie kar dla oficerów
i prostych żołnierzy o r a z m a r y n a r z y . Poświęci t e m u R o b e s p i e r r e
kilka m o c n y c h wystąpień w i o s n ą i l a t e m 1790 r .
Drugi — obok obrony równości p r a w — wielki temat Robes
pierre'a j a k o rzecznika konstytucji demokratycznej to ogranicze
nie władzy wykonawczej, wykluczenie „despotyzmu ministerial
n e g o " . Jest to kwestia zasad: liczni posłowie popełniają herezję
polityczną uznając tak p a r l a m e n t j a k i króla oraz j e g o ministrów
za dwie równorzędne reprezentacje n a r o d u . Robespierre protes
tuje g w a ł t o w n i e (m. in. 9 III 1791): reprezentantami narodu
są tylko ci, których on sam wybrał; król i ministrowie to
tylko urzędnicy, agenci n a r o d u , kontrolowani przez jego repre
z e n t a c j ę . J e s t t u j e d n a k r ó w n i e ż k w e s t i a p o l i t y c z n a : jeśli p r z y z n a
się w ł a d z y w y k o n a w c z e j z b y t w i e l e p r a w , „ i n t r y g a m i n i s t e r i a l n a "
doprowadzi do „konstytucyjnego przywrócenia despotyzmu".
Przede wszystkim wykluczyć należy wpływ króla i ministrów
na parlament, reprezentację suwerennego narodu, twórcę praw.
Już na samym początku Konstytuanta p o p e ł n i ł a fatalny błąd,
przyznając królowi p r a w o w e t a zawieszającego. J e s t to nie tylko
pogwałcenie zasady suwerenności narodu, lecz także otwarcie
drogi do urabiania, pozyskiwania sobie posłów przez władzę
w y k o n a w c z ą . A p r o b o w a ł n a t o m i a s t Robespierre decyzję z listo
p a d a 1 7 8 9 r., i ż p o s ł o w i e K o n s t y t u a n t y n i e m o g ą b y ć m i n i s t r a m i .
A w i o s n ą 1791 r . w o t o w a ł z a r o z s z e r z e n i e m tej z a s a d y : również
w przyszłości żaden poseł do parlamentu nie powinien przyj
m o w a ć funkcji m i n i s t e r i a l n y c h i i n n y c h s t a n o w i s k , a także pre
zentów i gratyfikacji rządowych. Teoretycznie uzasadniał to
opinią J a n a Jakuba Rousseau: poseł ma się skupić w całości
na interesie n a r o d u , z wyłączeniem interesów osobistych. Prak
tycznie chodziło o odebranie rządowi szansy korumpowania
p o s ł ó w i t w o r z e n i a tą d r o g ą potulnej większości p a r l a m e n t a r n e j ,
jak to zręcznie robił rząd ówczesnej Anglii. Tu sukces Maksy
m i l i a n a : ideę tę przyjęto, a nawet rozszerzono, bo posłom zabro
n i o n o też prosić o p o d o b n e korzyści d l a i n n y c h o s ó b .
Nic za to nie wyszło z projektu Robespierre'a, by ministrów
wybierał p a r l a m e n t : p o t w i e r d z o n o zasadę, że m i a n u j e ich król.
P a r l a m e n t miał tylko p r a w o oświadczać królowi, że ministrowie
„ s t r a c i l i z a u f a n i e n a r o d u " : r ó w n a ł o się t o p r o ś b i e o i c h o d e s ł a
nie i powołanie nowych. Robespierre bronił zasady, że rząd
nie m o ż e mieć żadnego wpływu na obsadę stanowisk sądowych
i prokuratorskich, a już zwłaszcza na o r z e c z e n i a sądowe (stąd
jego protesty przeciw przyznaniu ministrowi sprawiedliwości
prawa „wyjaśniania" sędziom wątpliwości prawnych i robienia
im „ w y t k n i ę ć " : t u M a k s y m i l i a n o t r z y m a ł częściową satysfakcję).
Co się tyczy administracji lokalnej, to jej reforma w zasadzie
o d p o w i a d a ł a i d e o m R o b e s p i e r r e ' a : wszystkie w ł a d z e m i a ł y p o c h o
dzić z wyboru i praktycznie uniezależnione były od rządu.
Więc już tylko proponował pewne retusze. Kolegia, tworzące
lokalne organy władzy, p o w i n n y być liczniejsze (lepiej d a ć w ł a
dzę w wiele rąk, by garstka najbogatszych nie mogła się tam
rządzić); obrady powinny być publiczne; należy przesuwać
kompetencje ku niższym władzom, by władze wielkich
jednostek, departamentów, nie mogły zdominować mniejszych
okręgów.
Problemy sądów i prawa to dalszy, bardzo częsty temat wy
s t ą p i e ń R o b e s p i e r r e ' a . Był tu z a i n t e r e s o w a n y o s o b i ś c i e : 5 X 1 7 9 0 r.
w y b r a n o go sędzią t r y b u n a ł u w Wersalu (z miastem t y m utrzy
mywał ożywione kontakty). Swe funkcje miał objąć po wygaś
nięciu poselskiego m a n d a t u . Nie zdążył tego zrobić. J u ż 13 VI
1791 r. złożył dymisję, wybrany bowiem został oskarżycielem
p u b l i c z n y m przy t r y b u n a l e paryskim. Przyszłość m i a ł z a p e w n i o n ą :
stanowisko było wysokie. Wybór na nie dowodzi popularności
Robespierre'a wśród rewolucyjnej burżuazji paryskiej i respektu
wyborców dla jego prawniczych kompetencji. Na respekt ten
zasłużył.
G d y wyjaśniał posłom w kwietniu 1790 r. społeczny i prawny
sens s ą d ó w przysięgłych j a k o d e m o k r a t y c z n e g o „sądu równych";
g d y w s t y c z n i u i l u t y m 1791 r. k r y t y k o w a ł p r o j e k t u s t a w y o t y c h
sądach — przyjmował nowoczesny i h u m a n i t a r n y punkt widzenia.
Żądał, by nie kopiować tu nieudolnie wzorów angielskich, by
zapewnić s ą d o m przysięgłych niezależność i d e m o k r a t y c z n e oblicze.
D o m a g a ł się p o ł ą c z e n i a T r y b u n a ł u K a s a c y j n e g o z w ł a d z ą u s t a
wodawczą (była to oryginalna i i n t e l i g e n t n a k o n c e p c j a kasacji)
i przejęcia przez parlament funkcji Trybunału Narodowego,
ścigającego zbrodnie „obrazy narodu". Wedle Robespierre'a
władza ustawodawcza, reprezentacja suwerennego narodu, po
w i n n a w ogóle m i e ć p r y m a t nie tylko n a d r z ą d e m , lecz i n a d
sądami. To ona bowiem stanowi prawa: sądy mają tylko rze
telnie i wiernie prawa te stosować. Ta idea, że sędziowie,
skrępowani przez ustawodawcę, są jedynie „ustami p r a w a " , po
chodzi od Monteskiusza. Wśród oświeconych prawników X V I I I
w . b y ł a b a r d z o r o z p o w s z e c h n i o n a . R o b e s p i e r r e d o m a g a ł się d e
mokratycznej reformy zawodu prawnika, a przede wszystkim
o t w a r c i a d l a wszystkich o b y w a t e l i funkcji o b r o ń c z y c h . Ż ą d a ł też
o g r a n i c z e n i a r o l i policji w c z y n n o ś c i a c h d o c h o d z e n i o w y c h i w sto
sowaniu tymczasowych aresztów. Bronił gwarancji sądowych o-
skarżonego („Aby skazać oskarżonego trzeba d o w o d ó w jaśniej
szych niż d z i e ń " , 2 II 1791). I zasłynął jako przeciwnik kary
śmierci.
Bilans
Większość Konstytuanty, która tworzyła ustrój nowej Francji,
z n a ł a liberalny m o d e l angielski, czytała uważnie traktaty poli
tyczne filozofów Oświecenia (w większości opowiadających się 60
z a w z o r c e m l i b e r a l n y m ) , n i e z a m i e r z a ł a też n i w e c z y ć n i e k t ó r y c h
i n s t y t u c j i ancien régime'u: wybrała przecież politykę kompromisów.
D e m o k r a t y c z n a lewica w K o n s t y t u a n c i e , rewolucyjnych k l u b a c h
i w p r a s i e m i a ł a , j a k o p u n k t wyjścia, tylko pisma J a n a Jakuba
R o u s s e a u , s u g e s t y w n e , lecz w n i e m a ł e j części u t o p i j n e . Ale m i a ł a
jeszcze inne atuty: wierność własnemu rozumowi i własnemu
sumieniu, świadomość sympatii i poparcia ze strony prostych
i ubogich ludzi, poszukujących w n o w y m ustroju ludzkiej i oby
watelskiej godności. R o b e s p i e r r e był najbardziej konsekwentnym
i trzeźwym obrońcą politycznej demokracji wśród tej radykal
nej lewicy. J e g o w y s t ą p i e n i a p a r l a m e n t a r n e i klubowe składały
się n a s p ó j n y p r o g r a m d e m o k r a t y c z n e j k o n s t y t u c j i . I n n a s p r a w a ,
czy funkcjonowałaby ona sprawnie w tym społeczeństwie, dla
którego była proponowana. Nie zdołałaby z pewnością zapobiec
gwałtownemu dążeniu mas do głębokiej przemiany społecznej.
A właśnie w tym punkcie Robespierre nie jest mocny. Czysto
polityczne zainteresowania pochłaniały niemal całkowicie jego
u m y s ł i e n e r g i ę . N i e z a b i e r a o n g ł o s u , g d y się d y s k u t u j e o p o l i
tyce finansowej i podatkowej — chyba po to, by zakwestio
n o w a ć cenzusy, w y m i e r z a n e wysokością p o d a t k u . Nie p r z e m a w i a ,
g d y się rozstrzygają losy ogromnych dóbr kościelnych, ale pa
sjonuje go kwestia celibatu i stroju duchownych, bo chodzi
tu o likwidację resztek stanowej o d r ę b n o ś c i kleru.
Nie protestuje przeciw ustawie Le C h a p e l i e r a z czerwca 1791 r.,
która rozbraja pracowników najemnych w stosunkach z praco
d a w c a m i poprzez zakaz tworzenia zrzeszeń pracowniczych. Ale
r e a g o w a ł n a t y c h m i a s t , g d y nieco wcześniej L e C h a p e l i e r usiło
wał odebrać ubogim prawo petycji.
Narastanie kryzysu
V a r e n n e s i Pole M a r s o w e
Pamiętniki pani Roland przekazały sugestywny obraz paniki,
k t ó r a m i a ł a p o n o ć o g a r n ą ć R o b e s p i e r r e ' a p o u c i e c z c e k r ó l a . Był
on przekonany, że Ludwik X V I zostawił w Paryżu całą armię
s p i s k o w c ó w , k t ó r z y u r z ą d z ą p a t r i o t o m n o w ą n o c Św. B a r t ł o m i e j a .
,Jego płochliwość i o b a w a zafrapowały mnie... ale żal mi go
było — pisze p a n i R o l a n d . — N a t u r a uczyniła go tak strach-
liwym, że zdawało mi się, iż potrzeba mu podwójnej odwagi,
aby podtrzymywać słuszną sprawę". Różne świadectwa zdają
się potwierdzać — mimo oburzonych zaprzeczeń historyków,
idealizujących Robespierre'a — że n a t u r a rzeczywiście nie zro
biła zeń herosa fizycznej odwagi. Rekompensował to egzalto
waną, lecz autentyczną odwagą cywilną. Jeśli w sytuacjach
kryzysowych nie w i d z i m y Robespierre'a wśród uzbrojonego pa-
r y s k i e g o luciu, l e c z n a t r y b u n i e p a r l a m e n t a r n e j c z y k l u b o w e j —
to przecież nie wahał się bronić z niej odważnie „słusznej
sprawy".
Zawiadomiona o ucieczce króla Konstytuanta obradowała 21
czerwca tak rano, jak i po południu. Zgłaszano przeróżne
wnioski, podejmowano też wiele decyzji, mających Zgroma
dzeniu zapewnić kontrolę nad sytuacją, przede wszystkim zaś
lojalność m i n i s t r ó w i d o w ó d c ó w wojska. R o b e s p i e r r e cztery r a z y
z a b i e r a ł głos w tej debacie. Uchwalone środki wydawały mu
się niezadowalające; brak jednak w jego wystąpieniach roz
winiętego programu działania, który można by przeciwstawić
decyzjom Konstytuanty. Twierdzenie, że należy „zaalarmować
dobrych obywateli i nadzorować zdrajców" było słuszne, ale
nader ogólnikowe.
W przerwie obrad Konstytuanty pojawił się u jakobinów,
którzy w b r e w swym zwyczajom z e b r a l i się tego d n i a j u ż w po
łudnie. Zaczął swe wystąpienie nutą optymistyczną: ucieczka
króla nie jest katastrofą („ten dzień mógł być najpiękniejszym
z dni rewolucji; może jeszcze stać się nim"). Zapowiedział
też, że będzie mówił o środkach działania, których Konsty
t u a n t a nie pozwoliła mu nawet zaproponować. W istocie j e d
nak skupił się na ocenie przypuszczalnych motywów ucieczki
króla w tym m o m e n c i e i na dość p o n u r y c h p r o r o c t w a c h co do
przyszłego biegu wydarzeń. Ale to nie jakieś bandyckie spiski
kontrrewolucjonistów najbardziej go niepokoją i n a w e t nie g r o ź b a
wojny (powszechne było m n i e m a n i e , że król uzgodnił ucieczkę
z p l a n a m i obcej inwazji). Prawdziwe niebezpieczeństwo — to
skryci maską patriotyzmu wspólnicy, których Ludwik XVI zo
stawił w Paryżu i na k t ó r y c h liczy. J a k i poprzednio Robes
pierre najbardziej się obawia zdrajców rewolucji na wysokich
stanowiskach w a p a r a c i e władzy. K r ó l z n a d granicy w y d a „ojcow
ski" manifest pełen obietnic; jego wspólnicy sparaliżują wolę
oporu n a r o d u opisując okropności wojny domowej i wzywając
do „powszechnego pojednania". A to będzie oznaczało koniec
wolności.
Batalia o klub.
O s t a t n i e tygodnie K o n s t y t u a n t y
23 września B a r n a v e w i m i e n i u 4 k o m i t e t ó w przedstawił r a p o r t
o sytuacji w koloniach i projekt ustawy, która praktycznie
niweczyła ustawę z 15 m a j a . S t a t u s n i e w o l n y c h i p r a w a polity
czne wolnych kolorowych miały być określane przez z g r o m a d z e n i a
białych kolonów: oznaczało to uwiecznienie niewoli i o d e b r a n i e
praw politycznych wolnym Mulatom i Murzynom. Głównym
punktem debaty n a d tym projektem było przemówienie Robes
pierre'a z 24 września przerywane burzliwymi incydentami.
Z akcentem wielkiej szczerości i pasji zaklinał on posłów, by
nie ustępowali przed szantażem plantatorów, wielkich kupców
i ich rzeczników w komitecie kolonialnym Konstytuanty. Za
kwestionował tezę, że to ustawa majowa spowodowała bunt
niewolników. Twierdził, że niewola zbytnio zdegradowała nie
wolnych, by mogli zrozumieć o co w tej ustawie w ogóle
chodzi i określać wedle niej swe postępowanie. Zaprzeczył,
jakoby Konstytuanta obiecywała dawniej kolonom pozbawienie
p r a w politycznych wolnej ludności kolorowej i p r z y p o m n i a ł , że
kolonowie bali się tylko zniesienia niewoli. W tym punkcie
„ustępowaliśmy im, mimo najwyższej odrazy do formalnego
potwierdzenia niewoli". Teraz Barnave powiada, że kolonowie
z n ó w się boją, iż ustawa majowa to krok na drodze do znie
sienia niewoli. Ale to, z d a n i e m Robespierre'a, kwestia dalekiej
perspektywy: postępy sprawiedliwości i ludzkości nie są dość
szybkie, by móc przewidywać rychłą likwidację niewolnictwa.
Gorąco natomiast wzywał posłów, by nie pozwolili odebrać
praw politycznych wolnym kolorowym („Słabość i tchórzostwo
gubią rządy i państwa"). Wrogowie ustawy majowej twierdzą,
że w o l n y m M u l a t o m i M u r z y n o m nie trzeba p r a w politycznych,
że starczą im prawa cywilne. Otóż wedle R o b e s p i e r r e ' a jest
to ten sam sposób myślenia, który wiedzie do poglądu, iż
i lud francuski może się obejść bez wolności, byle mu dać
spokój i chleb.
Szantaż kolonialnego lobby okazał się wszakże wystarczająco
skuteczny: projekt B a r n a v e ' a został u c h w a l o n y . T r i u m w i r a t uznał
to za wielkie zwycięstwo. N i e tylko p l a n t a t o r ó w i negocjantów,
lecz t a k ż e m o n a r c h i c z n e g o rządu. W liście d o M a r i i Antoniny
z 2 5 w r z e ś n i a B ą r n a v e c h w a l i ł się, ż e j e g o ustawa daje królowi
m o c n y w p ł y w na s p r a w y h a n d l u i kolonii. M i a ł to być dowód,
że rola triumwiratu jako królewskiego doradcy bardzo się
monarchii opłaca. T e g o samego 25 września w klubie jakobinów
skreślono definitywnie z rejestru członków Aleksandra i Karola
L a m e t h ó w , Du Porta i B a r n a v e ' a , p o n i e w a ż w sprawie kolonii
„działali przeciw p r a w o m człowieka". Praktycznie o z n a c z a ł o to,
iż nie mają oni prawa powrotu z klubu feuillantów do ma
cierzystego stowarzyszenia. Ale była to d e m o n s t r a c j a bez większego
znaczenia.
O s t a t n i ą k a m p a n i ę w K o n s t y t u a n c i e rozegrał R o b e s p i e r r e , z lep
szym rezultatem, 29 września. T e g o dnia Le Chapelier przedstawił
raport i projekt ustawy o stowarzyszeniach i klubach. Już
o d d a w n a b u r ż u a z j a n o s i ł a się z . p l a n e m o g r a n i c z e n i a d z i a ł a l
ności k l u b ó w . Le C h a p e l i e r u z a s a d n i a ł to tezą, iż kluby nie są
j u ż potrzebne, bo rewolucja jest skończona. Projekt ustawy prze
widywał kary za skłanianie klubów m. in. do kolektywnych
wystąpień, wysyłania deputacji, przeszkadzania władzom w wyko
n y w a n i u ich funkcji. Najgroźniejszy j e d n a k był wniosek, a b y r a p o r t
Le Chapeliera przyjąć jako instrukcję wykonawczą do ustawy.
R a p o r t szedł b o w i e m d u ż o d a l e j : była w n i m m o w a o z a k a z a
n i u k l u b o m afiliacji, k o r e s p o n d e n c j i , d r u k o w a n i a m ó w , p u b l i c z -
nego obradowania.
Robespierre nie zapobiegł uchwaleniu samej ustawy, ale j e g o
sukcesem — i niemałym — było storpedowanie wniosku o do
łączenie do ustawy raportu jako wykonawczej instrukcji. Mowa
R o b e s p i e r r e ' a p r ó c z g o r ą c e j p o c h w a ł y k l u b ó w p r z y n i o s ł a o c e n ę sy
tuacji d a l e k ą od optymizmu. Póki c i ą g l e d z i a ł a j ą w r o g o w i e ze
wnętrzni i wewnętrzni - mówił - z a ś i n t r y g a i fałsz sieją z a m ę t
i n i e z g o d ę , p ó k i s z e f o w i e fakcji pragną rządzić w imieniu króla,
póki z a b i j a się o p i n i ę publiczną, dopóty „co do mnie — nie
wierzę, by rewolucja była zakończona".
I to już o s t a t n i e — jakże przenikliwe — akcenty, zamykające
przeszło dwuletnią działalność deputowanego Robespierre. J u ż
w p o c z ą t k u s i e r p n i a o p u b l i k o w a ł on Adres do Francuzów: sprawoz
danie ze swego poselskiego m a n d a t u w Konstytuancie, złożone
nie wyborcom z Artois, ale właśnie ogółowi Francuzów. 13
września król akceptował konstytucję, następnego dnia solennie
ją ogłoszono. Konstytucja ta nie była po myśli Robespierre'a:
za d u ż o w niej kompromisów ze s t a r y m reżimem, brak w niej
prawdziwej demokracji. Nie wykluczał j e d n a k ewolucji tego us
troju w pożądanym kierunku, a w każdym razie uważał, iż
należy konstytucji bronić przed zamachami reakcji. I w tej
postawie nie był na lewicy odosobniony. Marat wprawdzie już
w grudniu 1790 r . uznał, że konstytucja jest „kompletnie chy
b i o n a " . Ale n a w e t gwałtowny Hébert pisał jesienią 1791 r., że
chociaż konstytucja jest „ p r a w d z i w y m strojem arlekina; w k t ó r y m
wspaniałe kawałki zeszyte są razem z łachmanami", niemniej
„co się stało, to się stało i jeśli się ma jednookiego konia,
nie należy go z tej racji zabijać".
We wrześniu wybrano 745 posłów do Zgromadzenia Prawo
dawczego, izby zupełnie nowej wobec zakazu reelekcji. Oczeki
wano'od niej wiele; nadzieje ludu podzielał i Robespierre.
Sam powracał, wraz z wszystkimi posłami Konstytuanty, do
zwykłych zatrudnień: był j u ż tylko oskarżycielem publicznym
w nie funkcjonującym jeszcze p a r y s k i m T r y b u n a l e . Ale był także
jednym z uznanych szefów najważniejszego, klubu politycznego
Francji.
G d y 30 września około godziny 16 posłowie K o n s t y t u a n t y roz
c h o d z i l i się p o z a m k n i ę c i u o s t a t n i e g o p o s i e d z e n i a , c z e k a l i n a n i c h
manifestanci, zebrani na apel patriotycznych klubów. T ł u m po
t r a k t o w a ł posłów wedle zasług. O b n o s z o n o więc k a r y k a t u r y Bar-
nave'a z dwiema twarzami; oklaskiwano posłów lewicy, takich,
jak G r é g o i r e , P r i e u r , B u z o t , R o e d e r e r , C o r r o l l e r . . . A l e t y l k o d w a j
posłowie mieli prawo do wielkiej owacji: „nieprzekupny Robes
pierre" i „cnotliwy Petion". W r ę c z o n o im wieńce obywatelskiej
zasługi z dębowych liści, grała orkiestra, mała dziewczynka
rzucała im się na szyję. Skromni „Katonowie Konstytuanty"
u c h y l a l i się o d o w a c j i : s c h r o n i l i się w p o b l i s k i e j b r a m i e , a p o t e m
we w n ę t r z u fiakra. G d y t ł u m usiłował wyprząc konie, aby ciągnąć
powóz, Robespierre był na serio oburzony („Czyż nie pamię
tacie j u ż , że jesteście w o l n y m l u d e m ? " ) . Fiakier, j a k pisała prasa,
„odjechał wśród fanfar, oklasków, okrzyków i błogosła
wieństw".
Salon 1791 r. prezentował w Luwrze jesienią aż dwa portrety
Maksymiliana Robespierre (jeden wcale d o b r y ) ; j e g o biust d ł u t a
Deseine'a był do nabycia w sklepach. Wielką popularność
i wielki kredyt moralny wynosił ze swej dwuletniej poselskiej
pracy. I namiętność do polityki, która już mu nie pozwoli
pójść „ z a p r z y k ł a d e m w i e l k i c h u s t a w o d a w c ó w a n t y k u " i powró
cić „do klasy prostych obywateli".
II. Egalite
Pauza
C i l u d z i e — i i n n i j e s z c z e — t w o r z y l i n a p r z e ł o m i e l a t 1791
i 1792 j a k o b i ń s k i a k t y w . O c z y w i ś c i e , d o d a ć d o n i c h j e s z c z e
należy jakobińskich posłów do Z g r o m a d z e n i a Prawodawczego,
c h o c i a ż ci nie zawsze byli g o r l i w y m i k l u b i s t a m i . W n o w y m
Z g r o m a d z e n i u nastąpiło w y r a ź n e przesunięcie na lewo. W p r a w
d z i e d o f e u i l l a n t ó w z a p i s a ł o się o k o ł o 2 6 0 s p o ś r ó d 7 4 5 p o s ł ó w ,
a d o j a k o b i n ó w t y l k o 136. A l e w z a s a d z i e b r a k t u r e p r e z e n
t a n t ó w feudalnej reakcji, tak licznych w K o n s t y t u a n c i e . M a ł o
wśród posłów szlachty i k l e r u ; posłowie b u r ż u a z y j n i są nie-
doświadczeni, ale ambitni i światli (sporo prawników, publi
cystów, lekarzy). Feuillanci stanowią prawicę Zgromadzenia,
dość liczni, lecz podzieleni na dwie orientacje: fayettystów
i lamethystów. G r u p a La F a y e t t e ' a zachowuje większy dystans
wobec dworu, bo jej p a t r o n jest tam ciągle persona non grata.
Brak poparcia dworu dla La Fayette'a przyczynił się d o s u k
cesu Petiona w wyborach mera stolicy, ale wpłynęły na taki
wynik również podziały wśród feuillantów.
N o w e . Z g r o m a d z e n i e jest m ł o d e — około połowy posłów nie ma
jeszcze trzydziestu lat. T o t e ż posłowie „niezależni", 350-osobowe
centrum izby, skłonni są do pewnego radykalizmu i w wielu
ważnych sprawach b ę d ą się przechylać raczej na stronę jako
b i n ó w niż feuillantów. Sprzyja j a k o b i n o m także i to, że właś
n i e w ś r ó d n i c h z n a l a z ł y się n a j w y b i t n i e j s z e i n d y w i d u a l n o ś c i no
wego ciała ustawodawczego. A więc J a k u b Piotr Brissot: j u ż
przed rewolucją czynny jako publicysta i wydawca o radykal
n y c h s k ł o n n o ś c i a c h . Był p r z y j a c i e l e m Marata, działaczem To
warzystwa Przyjaciół Czarnych. Inteligentny, wrażliwy, ale
p o z b a w i o n y d a r u p r z e w i d y w a n i a i silnej w o l i . O b o k n i e g o m a r
kiz de C o n d o r c e t , j e d e n z n a j m ł o d s z y c h (ur. w 1743 r.) ludzi
O ś w i e c e n i a , z n a k o m i t y filozof i m a t e m a t y k , o s p r a w a c h polityki
i ustroju miał abstrakcyjne wyobrażenia. Obok nich „trio bor-
d o s k i e " , trzej świetni p r a w n i c y z d e p a r t a m e n t u Ż y r o n d y : G u a d e t ,
Gensonné, Vergniaud. Guadet, impetyczny, wyborny mówca,
świetnie i m p r o w i z o w a ł , ale nie lubił systematycznej p r a c y . G e n
sonné, z powodu wady wymowy przezwany „kaczką Żyrondy",
to m o c n a g ł o w a , c h ł o d n y i s a r k a s t y c z n y logik. V c r g n i a u d , wy
niosły i leniwy, był najlepszym mówcą w Zgromadzeniu Pra
w o d a w c z y m : łączył logikę a r g u m e n t a c j i z pasją i szlachetnością
stylu. I dalej: kupiec Isnard, który zaczął polityczną karierę
jako wielki radykał, ale ujawnił m i e r n ą inteligencję; dwaj re
p r e z e n t a n c i kleru, katolik F a u c h e t i p r o t e s t a n t Lasource... G r u p ę
tę wnet zaczęto określać m i a n e m brissotynów.
Znaleźli się też wśród posłów nowego Zgromadzenia ludzie,
którzy będą później kolegami Robespierre'a w rewolucyjnym
r z ą d z i e l a t 1 7 9 3 — 1794. N a j p i e r w więc J e r z y C o u t h o n , o w e r n i a k ,
a d w o k a t z C l e r m o n t - F e r r a n d . L e g e n d a głosi, że stracił w ł a d z ę
w n o g a c h po s p ę d z e n i u całej nocy w b a g n i s t y m miejscu i p o d
ulewnym deszczem; naraził się w ten sposób na reumatyzm,
aby nie skompromitować swojej przyszłej żony. Z początku
jeszcze t r o c h ę c h o d z i ł o lasce, ale w c z e s n a z i m a p a r y s k a 1791 r.
przykuła go do inwalidzkiego wózka. J e g o wizytówką w Zgro
madzeniu był złożony pierwszego dnia wniosek, aby przewod
niczący i z b y z w r a c a ł się d o monarchy jako do króla Francu-
zów, z pominięciem innych tytułów. Posłowie wniosek ten
przyjęli, ale zaraz następnego dnia swoją uchwałę odwołali.
I n n y późniejszy towarzysz R o b e s p i e r r e ' a , a d w o k a t R o b e r t L i n d e t ,
normandczyk, chłodny i rozważny, w Zgromadzeniu Prawodaw
czym miał powiązania z brissotynami. Kapitan Łazarz Carnot,
burgundczyk, był inżynierem wojskowym, specjalistą od fortyfi
kacji. Stacjonował od 1779 r. w Arras; poznał tam Robes
pierre'a: był j e g o kolegą u Rosatich i w miejscowej Akademii.
Ale w Z g r o m a d z e n i u Prawodawczym n i c z y m się n i e wyróżniał.
Na skrajnej lewicy izby pojawili się j e s z c z e trzej głośni dzia
łacze klubu kordelierów: Basire, Merlin de Thionville i były
kapucyn Chabot.
N o w e Z g r o m a d z e n i e j u ż w pierwszych tygodniach d a ł o się po
ciągnąć swej lewicy do zdecydowanych kroków przeciw kontr
rewolucji.
S z c z e g ó l n ą g r ę p o p r o w a d z i ł król w s p r a w i e d e k r e t u o o p o r n y c h
księżach,- niewątpliwie najważniejszego ze wszystkich czterech.
P r a g n ą ł mieć ż y r a n t ó w swojego w e t a : toteż rząd d y s k r e t n i e za
chęcił w ł a d z e d e p a r t a m e n t ó w do krytyki d e k r e t u . N i e k t ó r e dy
rektoriaty departamentów dały się wciągnąć w tę grę, m. in.
dyrektoriat d e p a r t a m e n t u paryskiego, który 5 g r u d n i a przedsta
wił królowi petycję o w e t o przeciwko dekretowi. U jakobinów
wybuchła burza. Robespierre zabierał w tej sprawie głos trzy
razy, 6, 8 i 9 grudnia, za każdym razem zaostrzając ton.
W d y r e k t o r i a c i e d e p a r t a m e n t u paryskiego siedzieli l u d z i e , z któ
rymi od d a w n a wojował (m. in. Beaumetz, D e m e u n i e r ) . 8 grud
nia oświadczył, że kontrrewolucja jest bardziej rozbudowana,
niż można było sądzić; 9 grudnia przedstawił w klubie swój
projekt adresu do Zgromadzenia w sprawie petycji departa
mentu, zarzucając dyrektoriatowi, iż chce podniecić fanatyzm
religijny i l e g a l i z o w a ć r e w o l t ę . P o l i t y c z n e n i e b e z p i e c z e ń s t w a
s c h i z m y religijnej o c e n i a ł t r z e ź w o i trafnie.
A przecież o p ó r L u d w i k a X V I , „ p a n a V e t o " , przeciw dekre
tom o e m i g r a n t a c h i o księżach wywołał w sumie mniejszą
b u r z ę , n i ż m o ż n a się b y ł o s p o d z i e w a ć : t r o c h ę p r z e m ó w i e ń i a r
t y k u ł ó w p r a s o w y c h . H é b e r t n a p i s a ł o k r ó l u w s w y m Père Du-
chesne, ż e „ m o ż n a d a r e m n i e m y ć t w a r z M u r z y n o w i , t r a c i się n a
t o t y l k o m y d ł o " . U w a g ę o p i n i i s k u p i ł a j e d n a k o d s c h y ł k u 1791 r .
inna wielka s p r a w a : p r o b l e m wojny. 14 g r u d n i a L u d w i k X V I
o z n a j m i ł Z g r o m a d z e n i u , że wysyła u l t i m a t u m do książąt nie
m i e c k i c h . D e k r e t u w tej s p r a w i e n i e m i a ł z a m i a r u w e t o w a ć .
Wielka debata
B r i s s o t p o w i a d a , ż e j e ś l i w w y n i k u wojny s p r a w y p r z y b i o r ą zły
o b r ó t , to le peuple est, là, l u d j e s t na m i e j s c u . A l e w s z a k w l i p c u
1791 r . n a P o l u M a r s o w y m l u d t a k ż e b y ł n a m i e j s c u . A p r z e
c i e ż p o l a ł a się j e g o k r e w : i n a czyj r o z k a z ? T o z n ó w z r ę c z n i e
s f o r m u ł o w a n e oskarżenie p o d a d r e s e m La F a y e t t e ' a . I dalej
replika brissotynom: zamiast niweczyć plany wrogów ludu
„ u m i e c i e tylko p o z o s t a w i a ć l u d o w i straszliwe p r a w o d o insu
r e k c j i " ; ale insurekcja to ś r o d e k „nieczęsty, r y z y k o w n y , osta
t e c z n y " . W o s t a t n i e j m o w i e o w o j n i e z 25 s t y c z n i a R o b e s p i e r r e
był pesymistyczny w ocenie perspektyw powstania ludowego.
„ N a r ó d u k a z u j e n a p r a w d ę s w e siły j e d y n i e w m o m e n t a c h i n s u
rekcji. Ale dziś nie ma tu m o w y o systemie insurekcji. Od
1 4 l i p c a c z a s y się z m i e n i ł y . Wtedy lud był suwerenem rzeczy
wiście, t e r a z n i m j e s t z i m i e n i a . W t e d y d e s p o t y z m d r ż a ł , dzisiaj
grozi. A r y s t o k r a c j a u c i e k a ł a , dzisiaj m i o t a o b e l g i " . Bez w ą t p i e n i a
Robespierre nie docenił potencjału rewolucyjnego, tkwiącego w m a
sach, bo też nie doceniał rozmiarów i następstw kryzysu spo
ł e c z n e g o . N a d z i e j e p o k ł a d a ł w p l a n o w y m , lecz p o w o l n y m oświe
caniu i p o b u d z a n i u m a s przez burżuazyjne k a d r y : patriotycznych
posłów, kluby, g a z e t y . W sytuacji ze s t y c z n i a 1792 r. nie liczył
n a insurekcyjne n a s t r o j e ; t y m b a r d z i e j nie liczył, ż e „ l u d b ę d z i e
na miejscu", gdy wojna odwróci jego uwagę od spraw we
wnętrznych, narzuci mu przeróżne rygory, a przede wszystkim
z n u ż y go i z m ę c z y .
Ostatecznie tedy wojna jest dobra nie dla ludu, lecz „dla
oficerów, s p e k u l a n t ó w , ministrów, dworu". Brissotyni po prostu
wpadli w pułapkę, zastawioną przez dwór, i teraz brną dalej,
głosząc hasła zaufania i poparcia dla rządu, gdy ten „czyni
s w ą p o w i n n o ś ć " . T u z n a l a z ł a się u R o b e s p i e r r e ' a p o c h w a ł a n i e
ufności, „strażniczki praw ludu" (bo to „głupie zaufanie" jest
ź r ó d ł e m wszelkiego z ł a ) . Z pewnością podejrzliwość i nieufność
tkwiły głęboko w c h a r a k t e r z e R o b e s p i e r r e ' a . G d y tedy w stycz
niu 1792 r. pojawiły się oznaki odprężenia (Niemcy zdecydo
w a l i się r o z p r o s z y ć e m i g r a n c k i e o d d z i a ł y ) i gdy krążyły pogłoski,
że dwór chce teraz pokoju — Robespierre znowu podejrzewa
w tym spisek i intrygę. Oto widocznie dwór chce trzymać
opinię w napięciu, pragnie, by samo Zgromadzenie nań na
ciskało w sprawie wojny. „Dwór przypomina kurtyzanę, która
umizgami rozpaliła uczucia, a teraz je podnieca symulowanym
o p o r e m " . Zresztą i bez wojny rząd j u ż n i e m a ł o osiągnął: zebrał
armię, korzysta z bałwochwalczego zaufania posłów, otrzymał
miliony, narusza prawo.
G d y b y chociaż, j a k twierdzą brissotyni, wojna z a p e w n i a ł a Francji
bezpieczeństwo! T u zjadliwa apostrofa: „ Z a n i m ruszycie n a K o b
l e n c j ę , p r z y g o t u j c i e się p r z y n a j m n i e j d o w o j n y " . T y m c z a s e m ofice
rowie są podejrzani, część granic bez obrony, pułki bez do
wódców, Gwardia Narodowa nie uzbrojona, produkcja broni
z a n i e d b a n a , twierdze w złym stanie. R o b e s p i e r r e nie przypuszcza,
że król liczy na zupełną katastrofę militarną własnego kraju,
że pisze o tym listy do obcych monarchów; nie podejrzewa
też, ż e M a r i a A n t o n i n a przekaże później A u s t r i a k o m p l a n fran
cuskiej k a m p a n i i . Ale n i e liczy też na łatwe zwycięstwa, szydzi
z Brissota, który „odnosi tak szybkie sukcesy nad despotami
...z trybuny" za pomocą „retorycznych figur". I obawia się
wojny długiej, trudnej, która spowoduje wyniszczenie patriotycz
n y c h sił w a r m i i i e r o z j ę p a t r i o t y c z n e j e n e r g i i l u d u .
Ale wojna będzie długa i t r u d n a nie tylko z racji złego przy
g o t o w a n i a do niej. Toczyć ją będzie kraj, podminowany przez
wewnętrznych wrogów. „Siedliskiem zła nie jest Koblencja, jest
o n o wśród nas". Należy tedy zacząć od poskromienia wrogów
wewnętrznych, a potem maszerować na nieprzyjaciół zewnętrz
nych, "jeśli tacy jeszcze b ę d ą " . Jest bowiem Robespierre prze
konany, że obce mocarstwa nie będą skłonne do wojny z re
wolucyjną Francją, gdy ta wytępi kontrrewolucję i umocni się
w ten sposób wewnątrz. To jeden ze słabych punktów jego
argumentacji. Nie doceniał nienawiści obcych despotów do re
wolucji j a k o „ogniska z a r a z y " i stanu ich przygotowań wojen
n y c h . T e z a , iż „raczej c h c ą nas postraszyć niż a t a k o w a ć " , była
zbyt optymistyczna; to nie było tak, że losy wojny i pokoju
r o z s t r z y g a ł y się w y ł ą c z n i e w Paryżu.
Przeciw w r o g o m w e w n ę t r z n y m Z g r o m a d z e n i e uchwaliło skutecz
ne środki d z i a ł a n i a : ustawy o e m i g r a n t a c h i o p o r n y c h księżach.
Mogły one odstraszyć i powściągnąć wewnętrznych nieprzyjaciół
wolności. Ale król ustawy te o d r z u c i ł : j e g o w e t o s t a n o w i d o w ó d
złej w i a r y . C o g o r s z a , Z g r o m a d z e n i e się u g i ę ł o , d a ł o się u w i e ś ć
wojennymi hasłami i sparaliżować. A trzeba było obalić kró
lewskie w e t o jako s p r z e c z n e z „ p u b l i c z n y m o c a l e n i e m " . W prze
mówieniach Robespierre'a rozsiane są gorzkie i ironiczne kry
tyki pod adresem słabego Zgromadzenia Prawodawczego, po
parte autorytetem Rousseau, który o rządach p a r l a m e n t a r n y c h
m i a ł b a r d z o kiepskie m n i e m a n i e . Nadzieje, p o k ł a d a n e w n o w y m
ciele u s t a w o d a w c z y m przez R o b e s p i e r r e ' a , wyraźnie się j u ż r o z
sypywały. J e g o krytyk n i c równoważy półgębkiem rzucona po
chwala dla „posłów-patriotów".
I wreszcie — trzeźwo ocenia Robespierre brissotowskie idee
„krucjaty w imię powszechnej wolności". Brissotyni już widzą
trójkolorowe sztandary „ n a p a ł a c a c h cesarzy, sułtanów, papieży
i królów". Opowiadają cuda o „braterskich uściskach" ludów,
w y o b r a ż a j ą sobie, iż s t a r c z y wejść z w o j s k i e m do obcego kraju,
by go skłonić do przyjęcia nowych praw. Ale „nikt nie kocha
u z b r o j o n y c h misjonarzy"; ofensywa F r a n c u z ó w m o ż e tylko wzbu
rzyć obce ludy „bez względu na stopień demokracji u gene
r a ł ó w i żołnierzy, którzy im składają w i z y t ę " . Ofensywa w N i e m
czech przypomni tam stare nienawiści do Francuzów za spu
stoszenie Palatynatu w czasach Ludwika X I V ; w Belgii łatwo
będzie przeciw żołnierzom rewolucji wykorzystać przesądy reli
gijne. „Deklaracja praw to nie promień słońca, który oświeca
j e d n o c z e ś n i e wszystkie ludy, to nie p i o r u n , który uderza jedno
cześnie we wszystkie trony". Nawet najgorsze rządy też mają
wsparcie „w przesądach, zwyczajach, wychowaniu ludów". Zde-
prawowanym przez despotyzm ludziom nawet wolność wydaje
się z początku przerażająca. Tempo postępów wolności we
Francji skłania do ostrożności w ocenie usposobienia innych
ludów. Rewolucję we Francji zaczęli — to trafne spostrzeżenie
Robespierre'a — a r y s t o k r a c i , kler, b o g a c z e ; d o p i e r o później l u d
ich poparł w walce z despotyzmem. A u ludów Europy elity
dalekie są jeszcze od dawania sygnału do rewolty. I wniosek:
„ z r ó b c i e w p r z ó d p o r z ą d e k u siebie, z a n i m pójdziecie nieść wol
ność do innych krajów".
Swą polemikę z Brissotem zaczynał Robespierre od tezy, że
naród nie odrzuca wcale wojny, jeśli jest ona konieczna dla
o b r o n y w o l n o ś c i ; jeśli to m o ż l i w e , c h c e m i e ć i p o k ó j , i w o l n o ś ć ;
odrzuca zaś wojnę, gdy ta wiedzie do zniszczenia wolności.
Okazało się j e d n a k , że propaganda wojenna jest nader chwy
tliwa. „ N i e k i e d y d l a t e g o , ż e się m a r a c j ę , m o ż n a się s t a ć t r u d
n y m do zniesienia i niemal p o d e j r z a n y m " — powie Robespierre
11 stycznia. I dalej: „Wiem, że patrioci ganili tę szczerość,
z j a k ą przedstawiłem zniechęcający — w e d l e ich opinii — obraz
naszej sytuacji". C z y dlatego, b y n i c w y d a ć się p a t r i o t o m defe-
tystą i tchórzliwym pacyfistą zmienił R o b e s p i e r r e p e w n e a k c e n t y
w tej m o w i e z 1 1 stycznia? Owszem, gdy Zgromadzenie wesprze
się n a ludzie, umocni duch obywatelski w wojsku, gdy lud się
obudzi, a wewnętrzni wrogowie będą poskromieni — wtedy
„maszerujmy na Leopolda!". Sam Robespierre zażąda wtedy
wojny „wielkim głosem". A nawet i bez spełnienia tego wa
runku można zacząć wojnę z cesarzem, jeśli będzie to na
prawdę wojna ludowa, a nie robiona przez ministrów i gene
rałów. Tu następuje w tekście Robespierre'a jeden z najświet
niejszych jego oratorskich popisów: żarliwy apel do patriotów
o wojnę ludową. Ale „oto pan Brissot mi oświadcza, że w o j n ą
musi pokierować hrabia de Narbonne, a maszerować trzeba
pod rozkazami markiza de La Fayette". I od razu cały czar
pryska... Niektórzy jakobini — i niektórzy rojaliści — zauwa
żyli w tej mowie z 11 stycznia tylko hasło Marchons sur Leopold!,
tylko apele o wojnę l u d o w ą — i sądzili, że Robespierre zmie
nił zdanie, że teraz chce już wojny. Jak poczucie humoru,
tak i poczucie ironii nie k a ż d e m u jest d o s t ę p n e .
Spory wśród j a k o b i n ó w
Burzliwa wiosna
Robespierre przegrał, ale nie zszedł z placu. Uznał, że naj
większym niebezpieczeństwem jest teraz ambicja La Fayette'a,
której sprzyjają j e g o wpływy w armii i Gwardii Narodowej,
a także maska patriotyzmu ciągle jeszcze przezeń obnoszona.
W kwietniu 1792 r . d e m a s k o w a n i u L a F a y e t t e ' a p o ś w i ę c i ł u j a
k o b i n ó w kilka g w a ł t o w n y c h wystąpień (zaczął tę kampanię już
28 m a r c a , najbrutalniej a t a k o w a ł La F a y e t t e ' a 6, 11 i 20 kwiet
nia) . Z n a l a z ł y się w t y c h przemówieniach uwagi o fałszywych
sukcesach La Fayette'a w Ameryce; o przywłaszczeniu sobie
przezeń zwycięstwa l u d u w dniu 14 l i p c a ; o tępieniu p a t r i o t ó w
w armii i masakrze w N a n c y ; o separowaniu Gwardii Narodowej
od ludu — a przede wszystkim o krwi, przelanej na Polu
Marsowym. Co się tyczy talentów La Fayette'a, Robespierre
nie dostrzegał innych prócz jego „mechanicznego uśmiechu".
Cios był celny, La Fayette lubił się krygować i kokietować.
20 kwietnia, gdy wojna była już przesądzona, Robespierre
żądał wojny ludowej, a nie „wojny dworu i intrygantów";
wnosił zatem, by dać La Fayette'owi dymisję z dowództwa
j e g o a r m i i . W toku całej tej k a m p a n i i t w i e r d z i ł , n i e b e z prze
sady, iż niebezpieczniej jest d e n u n c j o w a ć pana markiza de La
Fayette „niż wszystkich królów z i e m i " . F a k t e m jest zresztą, że
liczne gazety powiązane z markizem zaczęły przeciw Robes-
pierre'owi wściekłą k a m p a n i ę : zarzucano mu nawet, że ociera
się o zdradę — wszak sukces w wojnie zależy od zaufania
żołnierzy do ich wodza. Paryską Gwardię Narodową, gdzie
wpływy fayettystów były duże, podjudzano przeciw Robespier-
re'owi w n a d e r wyrafinowany sposób: p o d o b n o niektórzy gwar
dziści z a m i e r z a l i j u ż przejść o d słów d o c z y n ó w .
F r a g m e n t e m kampanii przeciw La Fayette'owi była także sprawa
ludowego święta na cześć Szwajcarów z Chateauvieux. Kilku
dziesięciu tych żołnierzy, ofiar represji w Nancy, wypuszczono
właśnie z galer w wyniku ustawy amnestyjnej. U jakobinów
organizacją święta na ich cześć interesowali się szczególnie
Collot d'Herbois i młody prawnik Tallien. Robespierre mocno
zaangażował się w tę sprawę: widział w święcie na cześć
Szwajcarów pierwszą próbę tworzenia ludowej tradycji świą
tecznej, którą tak zalecał 10 lutego. A ponadto, ponieważ
żołnierze szwajcarscy byli ofiarami Bouillé'go i La Fayette'a,
więc ich święto oceniał j a k o publiczne pohańbienie najgorszego
wroga. Święto odbyło się 15 kwietnia, z poparciem władz
miejskich: mer Petion nie uruchomił nawet służby porządko
wej, by dać wyraz swemu zaufaniu do ludu. Petion sympa
t y z o w a ł z b r i s s o t y n a m i , ale d b a ł też o s w ą p o p u l a r n o ś ć u san-
kiulotów. 13 kwietnia Robespierre powiedział, że ze wszystkich
ludzi najbardziej kocha i szanuje Petiona. M i ę d z y nimi wszystko
jest jeszcze w porządku.
To, że f a y e t t y ś c i i i c h g a z e t y w r o d z a j u Feuille du jour a t a k u j ą
Robespierre'a należy oczywiście do reguł gry. Ale gdy toczy
on swą kampanię przeciw La Fayette'owi — znów zaostrza
się t o n b r i s s o t y n ó w , a t a k u j ą c y c h g o c o r a z b e z l i t o ś n i e j . N i e c h o d z i
im o generalski h o n o r La Fayette'a, ich zbliżenie z markizem
jest czysto koniunkturalne. Nie mogą jednak znieść tego, że
Robespierre swymi akcjami psuje im „ich" wojnę. Zaczynają
się w i ę c podjazdowe harce w ich gazetach. Brissotowski Patriotę
franҫais pisze w kwietniu, że są trzy opinie na temat Robes
pierre'a: albo jest szalony, albo m i o t a nim zraniona próżność,
a l b o też p r z e k u p i ł a g o k r ó l e w s k a lista c y w i l n a .
23 kwietnia Robespierre zapowiada, że za kilka dni zdema
skuje zdrajców, przedstawi klubowi „plan wojny domowej"
w y m y ś l o n y przez j e d n e g o z posłów. B r z m i a ł o to groźnie i enig
matycznie. D o dziś nie jest j a s n e , c o m i a ł n a myśli. Brissotyni
domyślali się, że do nich pije i postanowili go uprzedzić.
25 kwietnia zaatakowali Robespierre'a u jakobinów Brissot
i G u a d e t . P a d a ł y zarzuty dzielenia patriotów, manii denuncja-
torskiej, monopolizowania wpływu na klub jakobinów, pychy,
d e z e r c j i z e s t a n o w i s k a . . . T e n o s t a t n i z a r z u t o d n o s i ł się do dy
misji, którą Robespierre złożył 10 kwietnia z funkcji oskarży
ciela publicznego przy Trybunale paryskim. Sąd ten ukonsty
t u o w a ł się dopiero w połowie lutego 1792 r.; po paru tygod
niach a n e m i c z n e g o udziału w jego p r a c a c h Robespierre zrezyg
nował ze swego stanowiska. Polityka trzymała go już zbyt
mocno. Gorzej, że na wakujące miejsce wybrano zaraz byłego
ministra i zausznika dworu, feuillanta D u p o r t a du T e r t r e . Wielu
j a k o b i n ó w miało do Robespierre'a pretensję, że u t o r o w a ł drogę
do ważnego stanowiska temu reakcjoniście.
W r a ż e n i e tej m o w y b y ł o p o t ę ż n e : p r z e c h y l i ł o p i n i ę k l u b u n a s w o j ą
stronę. Nie rozbroił jednak brissotyńskiej kampanii prasowej.
P o w i ą z a n a z C o n d o r c e t e m Chronique de Paris p i s a ł a , że R o b e s p i e r r e
wyliczając swe zasługi „ p r z e z g o d z i n ę palił m d ł e k a d z i d ł o p r z e d
swoim własnym ołtarzem". Gorsas w Kurierze 83 departamentów
pouczał R o b e s p i e r r e ' a , że nie jest nieomylny i ostrzegał go przed
p o c h w a ł a m i M a r a t a . Robespierre replikował, że nie o d p o w i a d a
za ekstrawagancje egzaltowanego pisarza, który go desygnuje
na trybuna ludu. Brissotowski Patriotę franҫais opatrywał postępo
wanie R o b e s p i e r r e ' a c a ł ą serią z n a k ó w zapytania: czemu spro
wadza dyskusje do poziomu rozgrywek osobistych i tumultów,
c z e m u sieje p o d z i a ł w ś r ó d j a k o b i n ó w , c z e m u d e n u n c j u j e patrio
tów itd. A potem pismo sugerowało perfidnie, że to wszystko
stanowi wodę na młyn „komitetu austriackiego" (tym mianem
B r i s s o t i V e r g n i a u d z a c z ę l i o k r e ś l a ć sfery d w o r s k i e , a zwłaszcza
Marię Antoninę, z d o m u Habsburżankę). Cele wrogów zgodne
są z d z i a ł a n i a m i Robespierre'a — p i s a ł Patriotę franҫais — a zatem
,jego postępowanie jest zawsze takie, że nie m o g ł o b y być inne,
gdyby je wytyczał komitet austriacki". Najbardziej obrzydliwy
był atak wielkonakładowego pisma Révolutions de Paris, dotąd
b l i s k i e g o R o b e s p i e r r e ' o w i . 5 m a j a u k a z a ł się t a m p e r f i d n y a r t y k u ł ,
być może pióra Sylvaina Maréchala, późniejszego babu-
wisty. Powtórzył on idiotyczne plotki, że Robespierre był na
tajnym s p o t k a n i u u przyjaciółki królowej, księżnej de L a m b a l l e ,
z udziałem samej Marii Antoniny, i że dał się przekupić
„komitetowi austriackiemu". A potem „ z a u w a ż o n o " pewne zmia
n y w j e g o d o m o w y c h z w y c z a j a c h i p o j a w i ł y się p l a n y z a ł o ż e n i a
przez Robespierre'a gazety ...
Rzeczywiście, Robespierre postanowił stworzyć własne pismo. A b y
p r z e c i w s t a w i ć się k a m p a n i i p r a s o w e j , t r y b u n a k l u b o w a n i e w y s t a r
czała. Tym bardziej, że i dostęp do tej trybuny nie zawsze
był łatwy. T r i u m f R o b e s p i e r r e ' a u j a k o b i n ó w w d n i u 27 kwietnia
nie oznaczał, j a k sądzi J e a n Massin, p o n o w n e g o podbicia k l u b u .
J u ż 29 kwietnia, gdy Petion wzywał w klubie powaśnione strony
do zakończenia sporów, Robespierre dwa razy bezskutecznie
d o m a g a ł się g ł o s u . N a s t ę p n e g o d n i a g ł o s otrzymał: z a c z ą ł się
skarżyć na wrogie artykuły brissotyńskich gazet, ale przerwano
m u : m i m o protestu robespierrystów większość z d e c y d o w a ł a o d e b
r a ć m u głos i przejść d o p o r z ą d k u d z i e n n e g o . Klubiści byli j u ż
zmęczeni tymi retorycznymi bojami, nie chcieli słuchać ani
Robespierre'a, ani jego adwersarzy. 10 maja, gdy chciał z a b r a ć
głos w dość błahej sprawie (był wniosek, aby od klubistów
żądać kwitu opłaconych podatków), musiał podobno wojować
przez trzy k w a d r a n s e o dostęp do t r y b u n y . „Trzeba mieć tyleż
odwagi, b y wejść n a t ę t r y b u n ę — s k a r ż y ł się Robespierre —
co dla zrobienia wyłomu na froncie".
Wspierali go wprawdzie dziennikarze skrajnej lewicy: Marat,
H é b e r t , ale R o b e s p i e r r e w y r a ź n i e nie był z a c h w y c o n y ich p o p a r
ciem. Po rezygnacji ze stanowiska oskarżyciela publicznego miał
w o l n e r ę c e , m ó g ł się z a j ą ć wydawaniem pisma. Będzie zresztą
t ł u m a c z y ł , że od z a d a ń oskarżycielskich funkcje d z i e n n i k a r z a są
niebezpieczniejsze („nie ma w t y m niebezpieczeństwa — pisała
złośliwie Chronique de Paris — c h y b a tylko d l a jego c z y t e l n i k ó w :
ryzykują oni śmierć z nudów"). Oczywiście, trzeba było mieć
jeszcze środki finansowe. Były jakieś próby Dumourieza, by
zdobyć wpływ na Robespierre'a p r z e z sfinansowanie jego gazety
z tajnych funduszów rządowych, a l e z o r i e n t o w a ł się o n s z y b k o
w tej g r z e . Z a p e w n e wśród wspólników komandytowych, którzy
się złożyli na kapitał, znalazł się Maurice Duplay i młody
jakobin Sebastian Lacroix, którego m a t k a była gorącą admiratorką
Robespierre'a. Prospekt jego gazety zapowiadał w y d a w a n i e jej
co czwartek, w objętości 3— 4 arkuszy. Pierwszy z dwunastu
n u m e r ó w Obrońcy Konstytucji u k a z a ł się 17 V 1792 r. Robespierre,
d o b r y m ó w c a , o k a z a ł się d z i e n n i k a r z e m p r z e c i ę t n y m . J e g o a r t y
kuły były z reguły zbyt długie, nużące; próby ożywienia ich
i r o n i ą czy lekkością stylu n i e b a r d z o się a u t o r o w i udawały.
J u ż wybór tytułu pisma — Le Defenseur de la Constitution, Obrońca
Konstytucji — był wyrazem pewnego programu. Robespierre
o z n a j m i ł , ż e c h c e b r o n i ć k o n s t y t u c j i „ t a k i e j , j a k a j e s t " , z e wszys
tkimi jej w a d a m i . W d ł u g i m „wykładzie zasad", który wypełnił
pierwszy n u m e r pisma, stwierdził, że „ocalenie publiczne nakazuje
nam chronić się pod osłonę konstytucji, by odeprzeć ataki
ambicji i despotyzmu". Dwór i szefowie fakcji (La Fayette,
triumwirowie) zamierzają „wszystko wywrócić" i chcieliby, aby
patrioci sami zaczęli niszczyć „budowlę konstytucyjną", bo na
jej gruzach pragną wznieść „albo despotyzm królewski, albo
rodzaj r z ą d u arystokratycznego". Podobnie, j a k w lipcu 1791 r.,
a n i e k i e d y i p ó ź n i e j ( n p . w w y s t ą p i e n i u k l u b o w y m z 2 I I I 1792 r . ) ,
tak i teraz Robespierre przestrzega przed hasłem natychmiasto
wego zastąpienia monarchii przez republikę. Nie chce wojny
domowej: sądzi, iż aby pozbyć się króla, trzeba by skrwawić
F r a n c j ę . N i e jest też p e w n y , czy r e p u b l i k a s t w o r z o n a na ruinie
monarchii byłaby od niej bardziej demokratyczna: mogłaby
przecież o d d a ć władzę La F a y e t t e ' o w i ! „Wolę ludowe Z g r o m a d z e
nie przedstawicielskie, obywateli wolnych i szanowanych oraz
króla — niż l u d z n i e w o l o n y i p o n i ż o n y p o d kijem a r y s t o k r a t y c z
nego senatu lub dyktatora. Nie przekładam Cromwella ponad
Karola I ... Czy to w słowach »republika« albo »monarchia«
tkwi rozwiązanie wielkiego społecznego p r o b l e m u ? "
Zaatakował jednocześnie brissotynów („ludzi, którzy niedawno
zachowywali jeszcze niejaką reputację patriotyzmu"). Przypom
niał związki Brissota i C o n d o r c e t a z La F a y e t t e m , p r z y p o m n i a ł ,
że to oni rzucili hasło republiki w okresie kryzysu po V a r e n n e s ,
dając w ten sposób w r o g o m wolności szanse zastraszenia Kons
tytuanty i zmasakrowania spokojnych obywateli. Rolę Brissota
przedstawił zresztą nieściśle: twierdził, że zredagowana przezeń
16 lipca petycja d o m a g a ł a się „zniesienia monarchii" i że to
ona stała się pretekstem do masakry na Polu Marsowym.
W konkluzji apelował, b y s k u p i ć się w o k ó ł k o n s t y t u c j i i znosić
„przez jakiś c z a s " jej niedostatki; by zarazem w y k o r z y s t a ć jej
zalety i na konstytucyjnej drodze „zmusić m o n a r c h i ę do marszu
drogą, k t ó r ą jej wytyczy wola suwerena". Republika — to
sprawa przyszłości; m o ż n a do niej będzie dojść „powoli i bez
wstrząsów", g d y o p i n i ę p u b l i c z n ą oświeci „bieg czasu lub zbrod
nie tyranii". J e d n a k ż e ów konstytucyjny p u n k t widzenia Robes
pierre'a nie oznacza tępego legalizmu: „czasy rewolucji nie
p r z y p o m i n a j ą wcale czasów spokoju, to polityka naszych w r o g ó w
polegała zawsze na tym, aby je mieszać". Lud, atakowany przez
s w o i c h w r o g ó w , m a p r a w o b r o n i ć się p r z y u ż y c i u siły.
Rzecz jednak w tym, że tej burzliwej wiosny 1792 r. lud uży
wał siły nie tylko przeciw kontrrewolucji, lecz także przeciw
obszarnikom, wyzyskiwaczom, spekulantom. Poruszenia chłopskie
n a j s i l n i e j s z e b y ł y w l u t y m i m a r c u , p o t e m n o w a i c h fala w z n i e s i e
się o d sierpnia. W miastach ruch ludowy nasilał się zwłaszcza
od maja. Lud żądał coraz natarczywiej likwidacji powinności
feudalnych, kontroli handlu zbożem, określenia cen żywności.
B u r ż u a z y j n e w ł a d z e l o k a l n e u m i a ł y j e d y n i e u c i e k a ć się d o r e p r e s j i .
3 marca mer miasta Etampes Simoneau zginął w starciu
z c h ł o p a m i : n a t y c h m i a s t z a c z ę ł y się p r ó b y j e g o g l o r y f i k a c j i j a k o
męczennika Prawa, który padł w walce z anarchią. Robespierre
d w a razy protestował przeciw t y m nastrojom, 28 m a r c a i 9 kwiet
nia. Ale S i m o n e a u był w y g o d n y m s y m b o l e m burżuazyjnej troski
o Własność, która łączyła feuillantów i większość jakobinów.
12 maja Zgromadzenie uchwaliło urządzić w dniu 3 czerwca
święto Prawa, pod hasłem „Wolność, Równość, Własność":
S i m o n e a u m i a ł być tego święta p a t r o n e m .
Upadek monarchii
Brissotowski Patriotę français pisał z wyrzutem, że Robespierre
wcale się nie martwi dymisją ministrów-patriotów. I była to
prawda. 13 czerwca tłumaczył on u jakobinów, że ocalenie
publiczne leży w energii i patriotyzmie Zgromadzenia, a nie
w charakterze ministrów, których król może zawsze obalić.
N i e u s t r z e g ł się przesady: twierdził, że jeśli Z g r o m a d z e n i e jest
patriotyczne rząd zaś nie, to nie ma groźby dla wolności
(co przeczyło jego tezom o niebezpieczeństwie ministerialnych
intryg); oświadczył, że źle jest, jeśli posłowie zbytnio ufają
ministrom, bo to osłabia ich nadzór. Teraz będzie inaczej:
„Macie rząd podejrzany? E h bien, to skłoni was do czujności".
Zaofiarował brissotynom pojednanie, obiecał, że zapomni „naj
okropniejszej dyfamacji, jaką kiedykolwiek wymyślono", jeżeli
pójdą z nim razem. Ale robił to dość wyniośle i wywołał
wielki tumult („Widzicie po tym hałasie, panowie, że nasz
traktat pokoju nie jest zawarty"). Ostrzegł wreszcie zarówno
przed powstaniem — sądził, iż insurekcja może być tylko
„cząstkowa", a więc nieskuteczna — j a k i przed rewizją kons
tytucji, bo gdzież gwarancja, że zamiast na lewo nie pójdzie
ona na prawo? Wśród takiego zamętu i różnicy w opiniach
konstytucja, j a k a jest, to jedyny punkt oparcia.
Zamęt był w istocie wielki. Triumwirat bardzo już osłabł.
B a r n a v e o d w i e l u m i e s i ę c y w y c o f a ł się z g r y . A l e t e r a z D u Port
zapragnął uchwycić inicjatywę. Radził królowi rozwiązać Zgro
madzenie, przejąć pełnię władzy, zrewidować konstytucję. Lud
wik XVI ze swą upartą biernością wolał wszakże czekać na
zwycięstwo obcych wojsk (przerwa w działaniach wojennych
pozwalała Austriakom umocnić się na froncie, a Prusakom
zakończyć mobilizację i wejść do wojennej gry). Dymisja jako
bińskich ministrów wyczerpała cały zapas energii króla.
M a t e r i a l i z o w a ł y się n a t o m i a s t o b a w y R o b e s p i e r r e ' a p r z e d m i l i t a r -
nym przewrotem. 16 czerwca z obozu w M a u b e u g e La Fayette
w y s ł a ł o b r a ź l i w y list d o Z g r o m a d z e n i a , żądając zamknięcia klu
bów i złamania ruchu demokratycznego; dawał do zrozumienia,
ż e j e g o 45-tysięczna a r m i a m o ż e p o m a s z e r o w a ć n a Paryż. Dwa
dni później list ten czytano w Zgromadzeniu: Guadet i Ver-
gniaud protestowali dość miękko. Wieczorem tego d n i a w klubie
w r z a ł o : d o m a g a n o się p o s t a w i e n i a L a F a y e t t e ' a w s t a n o s k a r ż e
nia. Był w t y m c h ó r z e oczywiście i głos Robespierre'a przeciw
„kandydatowi na Cromwella". I on żądał, by Zgromadzenie
natychmiast postawiło w stan oskarżenia generała-rebelianta.
Stanowisko Zgromadzenia w tej sprawie pozwoli odpowiedzieć
na pytanie, „czy mamy jeszcze reprezentantów". Na drugie
pytanie, „czy jesteśmy jeszcze wolni", odpowie sam naród.
To oczywiście aluzja, że g d y b y Z g r o m a d z e n i e zdradziło, ostatnie
słowo należeć będzie do n a r o d u i słowem tym będzie insurekcja.
T y m c z a s e m R o b e s p i e r r e usilnie radził d z i a ł a ć legalnie, nie u ż y w a ć
ś r o d k ó w g w a ł t o w n y c h : b a ł się o n m . i n . p r o w o k a c j i L a F a y e t t e ' a ,
który może podburzyć ruch w Paryżu i wykorzystać go j a k o
pretekst do puczu.
Był więc R o b e s p i e r r e p r z e c i w n y akcji, k t ó r ą 2 0 c z e r w c a z m o n t o
wali brissotyni. W y b r a n o tę d a t ę j a k o rocznicę przysięgi z Sali
Gry w Piłkę, ale i rocznicę Varennes. Po dymisji ministrów
brissotyńskie gazety przypuściły gwałtowny atak na „koronowa
nego Tartuffe'a"; wykorzystano władzę Petiona i wpływy kor-
delierów Santerre'a i Legendre'a w środowisku ludowym, by
wywrzeć nacisk na króla. Robespierre na próżno starał się
uspokoić lud za pośrednictwem innego kordeliera, Chabota.
20 czerwca lud wdarł się — bez rozlewu krwi — do Tuile-
riów. Ludwik XVI dobrze wytrzymał to oblężenie: włożył
frygijską czapkę, pił toast na cześć Narodu, przełknął nawet
zniewagi (Legendre: ,Jest Pan człowiekiem perfidnym, zawsze
nas P a n oszukiwał"). Ale p r ó b a zastraszenia króla nie powiodła
się. Wydarzenia 20 czerwca to nie „chybione powstanie", jak
pisał J e a n Massin, lecz nieudana próba nacisku. Lud żądał
tylko wycofania weta w sprawie opornych księży i federatów
oraz powrotu „ministrów-patriotów". W obu punktach Lud
wik XVI nie ustąpił. W Paryżu natychmiast zebrano 20000
podpisów pod petycją o ukaranie sprawców „zamachu"; feuil-
lanckie władze departamentów słały królowi wiernopoddańcze
adresy, dyrektoriat departamentu paryskiego zawiesił mera Pe
tiona i jego współpracownika M a n u e l a . Wszystko to d a ł o królowi
poczucie bezpieczeństwa: uznał, że o p a n o w a ł sytuację.
Tymczasem La Fayette opuścił bez zgody rządu swą armię
i p o j a w i ł się w P a r y ż u . W nocy z 27 na 28 czerwca naradzał
się z g r u p ą p r z y j a c i ó ł nad planem pociągnięcia burżuazyjnego
t r z o n u paryskiej G w a r d i i N a r o d o w e j przeciw klubowi j a k o b i n ó w .
28 czerwca w Zgromadzeniu zażądał ukarania inspiratorów
wydarzeń z 20 czerwca i zniszczenia jakobińskiej „sekty".
Większość posłów mu klaskała; o d r z u c o n o wniosek G u a d e t a , by
wyjaśnić u ministra wojny, czy dał La Fayette'owi urlop.
Propozycji La Fayette'a nie ośmielono się j e d n a k przyjąć. Na
ten sam dzień 28 czerwca La Fayette z a p l a n o w a ł rewię paryskiej
G w a r d i i , k t ó r a m i a ł a się p r z e k s z t a ł c i ć w m a r s z n a k l u b j a k o b i
nów: Maria Antonina w strachu przed dyktaturą La Fayette'a
ujawniła to w ł a d z o m miejskim, które rewię odwołały. La Fayette
wezwał z a t e m swych zwolenników do zbiórki na Champs-Elysées
w i e c z o r e m 2 9 c z e r w c a : s t a w i ł o się n i e w i e l e w i ę c e j niż stu gwar
dzistów. Burżuazja P a r y ż a podpisywała rojalistyczne petycje, nie
b y ł a j e d n a k s k ł o n n a r y z y k o w a ć swej s k ó r y ; d r o b n o m i e s z c z a ń s t w o
nie miało zamiaru popierać puczu. To, co Massin nazwał
celnie „osiemnastym b r u m a i r e ' a generała L a F a y e t t e " , zakończyło
się f i a s k i e m , n i e d o s z ł y C r o m w e l l p o w r ó c i ł d o swej armii.
Nastąpiło teraz wreszcie pojednanie Robespierre'a z brissotynami.
W i e c z o r e m 2 8 c z e r w c a B r i s s o t z o b o w i ą z a ł się w k l u b i e , ż e s k ł o n i
Zgromadzenie do wydania przeciw La Fayette'owi dekretu
o s k a r ż e n i a (tu z r e s z t ą p r z e c e n i ł swe siły). J a k o b i n ó w w e z w a ł d o
jedności i zapomnienia uraz. Robespierre odrzekł, że uczucia
te są we wszystkich s e r c a c h . C h w a l i ł p o s t a w ę G u a d e t a i Brissota,
wyraził sąd, iż La Fayette jest już tylko „insektem, którego
łatwo zmiażdżyć s a m y m ciężarem konstytucji". Przestrzegał zno
wu przed „cząstkową insurekcją, zupełnie bezużyteczną, która
by was w t r ą c i ł a w nieobliczalne nieszczęścia" i p r z e d p r o w o k a c
jami agentów La Fayette'a: to on życzy sobie insurekcji j a k o
pretekstu do puczu.
Robespierre w K o m u n i e powstańczej
Vergniaud będzie później twierdził, że decydujące godziny d n i a
10 s i e r p n i a R o b e s p i e r r e spędził u k r y t y w p i w n i c y . List do C o u -
thona z 9 sierpnia ujawnia rozterkę Robespierre'a i niepewność
co do w y n i k u szykującej się wielkiej rozgrywki. Być może wo
lał on ukryć się w krytycznym momencie. Nie było go ani
w K o m u n i e , ani p o d T u i l e r i a m i ; ale nie było t a m też n p . M a -
r a t a czy H é b e r t a . B a r b a r o u x , który m i a ł o p i n i ę o d w a ż n e g o i a m
bitnego, w y z n a p o t e m prostodusznie: „ W z g l ę d y rozwagi skłoniły
m n i e , by nie stawać na czele m a r s y l c z y k ó w " . Rola Dantona —
narośnie wokół niego l e g e n d a , że był g ł ó w n y m reżyserem insu
rekcji — j e s t niejasna. Dopiero 9 sierpnia wrócił on ze wsi,
w n o c y p o ł o ż y ł się i z ł ó ż k a w y r w a n o go na posiedzenie jego
sekcji. G ł ó w n ą r o l ę w i n s u r e k c j i 10 sierpnia o d e g r a ł p o p u l a r n y
wśród l u d u piwowar S a n t e r r e z klubu kordelierów, który objął
komendę paryskiej Gwardii.
Robespierre entuzjastycznie powitał sukces powstania w dwu
nastym i ostatnim numerze Obrońcy Konstytucji. Z p e w n y m za
k ł o p o t a n i e m t ł u m a c z y ł , że nigdy nie z a m i e r z a ł bronić konsty
tucji p r z e c i w woli l u d u , że bronił jej przed wrogami wolności,
którzy chcieli konstytucję z u p e ł n i e zniszczyć l u b pogorszyć. Za
powiedział kontynuowanie pisma „pod tytułem lepiej dostoso
wanym do okoliczności". Na razie nie miał na to czasu. Po
południu pamiętnego 1 0 s i e r p n i a p o j a w i ł się n a o g ó l n y m z g r o
m a d z e n i u swej sekcji Place Vendôme (za parę tygodni będzie
o n a n o s i ł a n o w ą n a z w ę sekcji P i k ) i z o s t a ł n a t y c h m i a s t w y b r a n y
z jej ramienia do powstańczej Komuny. Wieczorem był u ja
kobinów, na posiedzeniu słabo obesłanym przez klubistów i pu
bliczność. P r z e m a w i a ł na t e m a t najpilniejszych z a d a ń . Zwycięski
lud nie powinien składać broni póki nie ubezpieczy wolności
(i bez tego apelu lud nie zamierzał się rozbrajać); lud musi
uniemożliwić posłom robienie n o w y c h szkód ( K o m u n a powstań
cza myślała z początku o r o z p ę d z e n i u Z g r o m a d z e n i a P r a w o d a w
c z e g o ; j a k się z d a j e z a n i e c h a n o t e g o w obawie o reakcję pro-
wincji). I tu wnioski konkretne: zwołanie Konwencji, dekret
oskarżenia dla La Fayette'a, wysłanie do d e p a r t a m e n t ó w komi
sarzy Komuny, aby wyjaśnili sytuację (Robespierre też obawia
się, jak prowincja przyjmie wypadki paryskie), ścisły związek
sekcji z klubami ludowymi i wywieranie nacisku na Zgroma
dzenie, zniesienie instytucji obywateli biernych, uwolnienie uwię
zionych patriotów. Jeśli u z n a ć to za p r o g r a m Robespierre'a na
najbliższe d n i , to w y p a d n i e u z n a ć , iż K o m u n a poszła z n a c z n i e
dalej. W ciągu najbliższych tygodni z Komuną zwiąże Robes
pierre n i e m a l c a ł ą s w ą a k t y w n o ś ć : z a n i e d b a d l a niej jakobinów.
Nie po raz pierwszy jest członkiem kolektywnej władzy; ina
czej j e d n a k n i ż w K o n s t y t u a n c i e m o ż e się t e r a z utożsamić z tą
władzą, nie występuje wreszcie w roli wiecznego opozycjonisty.
Jest przy tym członkiem władzy rewolucyjnej, powołanej przez
insurekcję i działającej w położeniu krytycznym. Będzie ją in
spirował, ale i s a m będzie przez jej d z i a ł a n i a u r a b i a n y . To n o w e
i ważne doświadczenie polityczne.
K o m u n a była ciałem bardzo licznym: w nocy 1 0 s i e r p n i a sekcje
w y b i e r a ł y do niej po t r z e c h d e l e g a t ó w , ale później s k ł a d jej się
rozszerzył do 288 członków. Skład to zresztą nader płynny.
K o m u n a była władzą niemal a n o n i m o w ą : są tu głównie rzemie
ślnicy i d r o b n i kupcy, ludzie nieznani, o popularności lokalnej.
10 sierpnia objął jej przewodnictwo Sulpicjusz Huguenin, drobny
f u n k c j o n a r i u s z a k c y z y , j e d e n z p r z y w ó d c ó w sekcji Q u i n z e - V i n g t s ,
k t ó r a w i n s u r e k c j i b y ł a n a j b a r d z i e j c z y n n a . Z n a l e ź l i się w s k ł a d z i e
K o m u n y tacy znani ludzie, jak Billaud-Varenne i Robespierre,
ale to wyjątki. M a r a t wspierał ją z z e w n ą t r z . N i e był członkiem
K o m u n y , ale w ł ą c z o n o g o d o jej „komisji czujności". Komuna
potrafiła od początku stawić czoła Zgromadzeniu Prawodaw
czemu wykorzystując głównie dwa atuty. Uzbrojony lud, roz
grzany zwycięstwem, „był na miejscu" — by użyć tu dawnej
formuły Brissota - i m o ż n a było zawsze postraszyć posłów n o w ą
„akcją bezpośrednią". Natomiast wielu posłów „nie było na
miejscu": absencja spłoszonych ludzi prawicy czyniła ze Zgro
m a d z e n i a p a r l a m e n t dość k a d ł u b o w y . N i e znaczy to, że w spo
rach ze Z g r o m a d z e n i e m K o m u n a zwyciężała zawsze i z łatwością.
Sprawy zasadnicze zostały j e d n a k rozstrzygnięte szybko. Zgro
madzenie zgodziło się ustąpić miejsca Konwencji Narodowej,
wybranej w głosowaniu powszechnym, ale pośrednim i bez za
kazu reelekcji: te klauzule nie były w guście Robespierre'a.
Ludwik XVI został zawieszony, a nie zdetronizowany; ustawa
Zgromadzenia o ustanowieniu guwernera dla następcy tronu
ujawniała chęć ratowania monarchii, ale Komuna zaraz wy
m o g ł a jej odwołanie. Decyzję o losach tronu złożono w ręce
przyszłej Konwencji; jednakże Ludwik XVI z rodziną stał się
więźniem ludu: umieszczono go w wieży Tempie pod strażą
Komuny. Lud paryski uwinął się szybko z obaleniem pomni
ków królewskich; nastroje były takie, że 4 września Zgroma
dzenie Prawodawcze samo wyraziło życzenie, by Konwencja
zniosła m o n a r c h i ę . J a k o n o w ą w ł a d z ę rządową powołano radę
wykonawczą: Zgromadzenie ulokowało tu 3 ministrów zdymis
jonowanych 12 czerwca (Roland, Servan, Claviére), a z no
wych — Lebruna, świetnego matematyka Monge'a i Dantona,
który wnet zdominował radę swą zręcznością i energią, pod
trzymując zdecydowanie działania Komuny.
Nieco dłużej ciągnęła się s p r a w a La Fayette'a. Zbuntował się
on 14 sierpnia z poparciem władz miejskich Sedanu i depar
tamentu Ardennes. Dopiero jednak 18 sierpnia Zgromadzenie
odebrało mu komendę armii (oddano ją Dumouriezowi), a 19
uchwaliło dekret oskarżenia. W nocy z 19 na 20 sierpnia La
Fayette ze swym sztabem przeszedł do Austriaków: nie udało
m u się z a a g i t o w a ć ż o ł n i e r z y d o b u n t u . R o b e s p i e r r e s t r a c i ł w r e s z
cie j e d e n ze swoich żelaznych tematów. Innych zresztą nie
brakowało.
K o m u n a zrobiła o g r o m n ą pracę, by utrwalić zwycięstwo ludu,
s p a r a l i ż o w a ć o p ó r w e w n ę t r z n y c h nieprzyjaciół, z o r g a n i z o w a ć wy
siłek o b r o n n y . J u ż 11 sierpnia zlikwidowała rojalistyczną prasę
i wymogła na Zgromadzeniu ustawę, upoważniającą władze
miejskie do aresztowania osób podejrzanych. 17 sierpnia pod
groźbą nowego ruchu ludowego Zgromadzenie skapitulowało
przed żądaniem Komuny, by powołać trybunał rewolucyjny,
wybierany przez sekcje, do osądzenia kontrrewolucjonistów.
W ostatnich dniach sierpnia Komuna przeprowadziła wielką
akcję rewizji domowych i aresztowań, zamknąwszy uprzednio
rogatki Paryża. U w i ę z i o n o kilka tysięcy osób. Bardzo już żywy
l u d o w y a n t y k l e r y k a l i z m w y r a z i ł się w d e c y z j a c h Komuny, ogra
niczających swobodę kultu. Zakazano noszenia strojów d u c h o w
nych poza czynnościami liturgicznymi oraz urządzania nabo
żeństw p u b l i c z n y c h . N i e bez nacisku K o m u n y 2 6 sierpnia Z g r o
madzenie uchwaliło, że księża, którzy nie złożą przysięgi na
wierność „wolności i równości", z o s t a n ą d e p o r t o w a n i . W rezul
tacie w y e m i g r o w a ł o z F r a n c j i o k o ł o 25 tys. d u c h o w n y c h . 11 sierp
n i a K o m u n a ż ą d a ł a o d Z g r o m a d z e n i a surowej represji d l a spe
kulantów, powodujących dalsze osłabienie pieniądza papiero
3
wego (asygnaty miały wówczas już tylko /4 wartości nomi
nalnej).
O c a ł e j tej s p r a w i e m a m y i n f o r m a c j e n i e p e ł n e i m ę t n e . Z a r z u t ,
i ż B r i s s o t z a p r z e d a ł się w o d z o w i w r o g i e j a r m i i , a u t o r o w i k r w i o
żerczego manifestu, był m o n s t r u a l n y , Niezależnie od subiektyw
nego przekonania publiczne występowanie z nim wymagałoby
m o c n y c h d o w o d ó w . Ale t o właśnie Robespierre argumentował,
w m o w i e o wolności prasy z maja 1791 r., że nie można wy
magać, aby krytyka osób publicznych poparta była zawsze do
wodami jak dla sądu. O dowody takie bowiem trudno, a jeśli
k t o ś o s k a r ż o n y b ę d z i e f a ł s z y w i e , siła p r a w d y w n e t p r z e c i e ż z w y -
cięży. W i o s n ą 1792 r. sam p a d ł ofiarą brissotyńskich oskarżeń:
b e z c i e n i a d o w o d u z a r z u c a n o m u , ż e d a ł się k u p i ć „ k o m i t e t o w i
a u s t r i a c k i e m u " . A l e R o b e s p i e r r e m ó g ł się w ó w c z a s b r o n i ć ; u w i ę
ziony Brissot z a p e w n e n i e m i a ł b y takiej s z a n s y . O s o b i s t a w r o g o ś ć
mogła mieć wpływ na Robespierre'a: nie był on wzorem cnót
tolerancji i przebaczania. Jednakże atak na brissotynów z 2
września to nie jakieś regulowanie osobistych porachunków, to
a k t par excellence p o l i t y c z n y .
Ostatnia k a m p a n i a brissotynów przeciw K o m u n i e była dla Ro
bespierre'a dowodem, iż nadal c h c ą oni hamować bieg rewo
lucji. W przededniu wyborów do Konwencji uważał on bez
wątpienia za rzecz pierwszorzędnej wagi, by polityczna kariera
wrogiej fakcji nie m i a ł a dalszego ciągu. Oskarżenie brissotynów
z d a j e się być głównie operacją wyborczą.
Wybory do Konwencji
Od początku swej kariery Robespierre zdradzał nieufność do
władzy wykonawczej. Ale doświadczenia z Konstytuantą i ze
Zgromadzeniem Prawodawczym nauczyły go nie ufać również
wielkim ciałom przedstawicielskim. W styczniu 1792 r. zalecał
j a k o b i n o m , a b y sobie poczytali, c o n a t e m a t p a r l a m e n t ó w pisał
Jan Jakub Rousseau. Ta niechęć zarówno do władzy wyko
nawczej, jak i do władzy ustawodawczej ułatwiała wrogom przed
stawianie Robespierre'a w roli anarchisty, nieprzyjaciela wszel
kiej w ł a d z y i w s z e l k i e g o ł a d u . O d d a w n a t a k ą e t y k i e t ę p r z y k l e
jali mu ludzie prawicy; w, g r u d n i u 1791 r. za ich przykładem
p o s z e d ł t a k ż e Brissot.
Ale „ a n a r c h i s t a " R o b e s p i e r r e wierzy w s u w e r e n n ą w ł a d z ę l u d u ,
a grzechy wielkich z g r o m a d z e ń przypisuje ich pochodzeniu z cen
zusowych wyborów. W sierpniu 1792 r. zwyciężyła wreszcie
zasada, o którą wojował wytrwale i niemal samotnie w Kon
stytuancie od jesieni 1789 r . — d e m o k r a t y c z n e , p o w s z e c h n e p r a
wo wyborcze. Jednakże Robespierre nie jest, jak się nieraz
m n i e m a , ciasnym d o k t r y n e r e m : to trzeźwy, realnie myślący po
lityk. Wie on, iż lud zawsze chce dobra, lecz nie zawsze je
widzi; że ludowi brak politycznego doświadczenia i dlatego
p a d a on często ofiarą s z a r l a t a n ó w . Wie, że nastroje paryskich
sankiulotów i fédérés, którzy obalili tron, nie są typowe dla
o p i n i i k r a j u ; ż e F r a n c j a wsi i m a ł y c h m i a s t e c z e k j e s t w o g r o m n e j
większości m o ż e nie w r o g a „drugiej rewolucji", ale bierna, źle
poinformowana, źle przygotowana do korzystania z politycznej
demokracji. Od trzech do czterech milionów „obywateli bier
n y c h " o t r z y m a ł o teraz p r a w o głosu i wielu rzeczywiście z niego
Saint-Just
Georges Couthon
skorzystało, gdy od 26 sierpnia zbierać się zaczęły w całym
kraju z g r o m a d z e n i a wyborcze. Ł ą c z n i e w akcie w y b o r c z y m wzięło
udział ok. 700000 u p r a w n i o n y c h : dość, by m ó w i ć o udziale m a
s o w y m . Ale wszystkich u p r a w n i o n y c h było ok. 7 m i l i o n ó w , a za
tem frekwencja nie przekroczyła 1 0 % : niemało zaważyły pośpiech
i d e z i n f o r m a c j a , j e d n a k ż e b i e r n o ś ć wielkiej m a s y l u d u b y ł a głów
ną przyczyną absencji.
W dodatku uchwalono, w b r e w opinii Robespierre'a, iż wybory
mają być pośrednie. Powszechne głosowanie kreuje elektorów,
posłów natomiast wybierają zgromadzenia elektorów w departa
m e n t a c h . O s t a t e c z n i e więc o składzie K o n w e n c j i d e c y d u j ą nie
liczne (od 300 do 600 osób) kolegia elektorskie, w których
p r z e w a g a notabli musiała wystąpić wyraźnie. Było jasne, że ich
preferencje kierować się będą ku burżuazji i burżuazyjnej in
teligencji, zwłaszcza że sami sankiuloci uważali najczęściej, iż
bariera wykształcenia odgradza ich od poselskiego mandatu.
Nie przyjęto z a k a z u reelekcji: to d a w a ł o szanse c z ł o n k o m K o n
stytuanty i Zgromadzenia Prawodawczego jako doświadczonym
w polityce. Musiało to niepokoić Robespierre'a, którego zda
niem w dwu pierwszych legislaturach sprawdziły się tylko
jednostki. A i tę opinię wypadało teraz rewidować, np. co
do osoby Petiona.
Wyniki wyborów do Konwencji miały tym większe znaczenie,
ż e s u w e r e n n y l u d w y z u w a ł się ze swych zwierzchnich p r a w na
rzecz kilkuset posłów, w y b i e r a n y c h w pośpiechu i w y p o s a ż a n y c h
w o g r o m n ą w ł a d z ę . Było jasne, że m o n a r c h i a zostanie zniesiona:
K o n w e n c j a m i a ł a więc b u d o w a ć n o w y ustrój niejako na pustym
miejscu, dysponując nieograniczoną władzą, tak ustawodawczą
jak i wykonawczą. Przy braku kontroli ze strony ludu mogło
to d o p r o w a d z i ć do rządów „despoty o 700 g ł o w a c h " , których
niebezpieczeństwa Robespierre w y m o w n i e opisywał 29 lipca.
W tym położeniu podczas wyborów Robespierre zaniedba Ko
munę dla zgromadzeń wyborczych, tak jak poprzednio zanie
d b a ł j a k o b i n ó w d l a K o m u n y . P r z e d e w s z y s t k i m b ę d z i e się s t a r a ł
obejść n i e d o g o d n o ś c i w y b o r ó w p o ś r e d n i c h . G d y 27 sierpnia zebrali
się w y b o r c y j e g o sekcji, Place Veud ôme, Robespierre, wybrany
p r z e w o d n i c z ą c y m z g r o m a d z e n i a wyborczego, przeforsuje d o n i o s ł ą
u c h w a ł ę . O t o w y b i e r a n i t u e l e k t o r z y m i e l i się z e b r a ć p u b l i c z n i e ,
na o c z a c h l u d u , i głosować na posłów jawnie. Co więcej, w y b r a n i
j u ż p o s ł o w i e mieli b y ć z n o w u z b a d a n i p r z e z sekcje, tj. p r z e z ogól
wyborców, by lud mógł odrzucić posłów niegodnych zaufania.
T a k i m o d e l p r o c e d u r y w y b o r c z e j sekcja P l a c e V e n d ô m e u c h w a l i ł a
z a p r o p o n o w a ć wszystkim i n n y m z g r o m a d z e n i o m w y b o r c z y m . K o
m u n a rozplakatowała tę uchwałę w całym Paryżu.
Sekcja Place V e n d ó m e w y b r a ł a Robespierre'a elektorem jedno
myślnie i w pierwszej kolejności. W sumie Paryż wybrał 990
e l e k t o r ó w . Z b i e r a l i się o n i o d 2 w r z e ś n i a n a j p i e r w w p a ł a c u bis
kupim, potem w lokalu jakobinów, przy trybunach nabitych
publicznością. Robespierre z a p r o p o n o w a ł 3 września by usunąć
z grona elektorów wszystkich członków prawicowych klubów
(rojalistów, feuillantów), sygnatariuszy petycji 20000, protestu
jącej przeciw w y p a d k o m z 20 czerwca, i tych wszystkich, któ
r z y n i e u d o w o d n i ą swej obywatelskiej p o s t a w y . O k o ł o 2 0 0 elek
torów wolało zniknąć dobrowolnie z z e b r a n i a . W praktyce w gło
sowaniach brało udział od 500 do 600 osób. W toku dyskusji
nad postawą polityczną elektorów ktoś w s p o m n i a ł o j a k i e j ś d e
nuncjacji, którą na Robespierre'a złożyć miał k a m e r d y n e r Lud
wika X V I . Robespierre replikował dość emocjonalnie; incydent
nie miał dalszego ciągu.
5 września R o b e s p i e r r e w y b r a n y został posłem 338 głosami na
525 głosujących. Petion dostał w tym głosowaniu 136 głosów,
Brissot 4... Inni posłowie przechodzili często wyraźniejszą więk
szością: Collot d o s t a ł 5 5 3 głosy, D e s m o u l i n s 450, n a w e t M a r a t
aż 4 2 0 . O n i c z y m to j e d n a k nie świadczy, b o w i e m wyniki głoso
w a n i a zależały od k a n d y d a t ó w , którzy w różnych u k ł a d a c h kon
kurowali m i ę d z y s o b ą o głosy e l e k t o r ó w (w konkurencji z Ro-
bespierrem Collot dostał j e d y n i e 27 głosów).
Nie ulega wątpliwości, że Robespierre starał się dyrygować
wyborami i robił to skutecznie. Gdy 9 września o głosy za
biegali M a r a t i angielski uczony Priestley, od paru dni obywa
tel f r a n c u s k i , p o p i e r a n y p r z e z b r i s s o t y n ó w — Robespierre sarkas
t y c z n i e w y p o w i a d a ł się o k o a l i c j i filozofów i oświadczył, iż od
książkowych* u c z o n y c h woli „człowieka, który — aby zwalczać
L a F a y e t t e ' a i d w ó r — p r z e z r o k się u k r y w a ł w p i w n i c y " . M a r a t
dostał 420 głosów, Priestley 101. Z innych interwencji Robes-
pierre'a zapamiętano utrącenie Talliena. Tallien, redaktor pisma
Ami des citoyens, był młody, ambitny, pozbawiony skrupułów;
Robespierre zarzuci mu oportunizm (Tallien „był słaby, gdy
lud był slaby, i silny, gdy lud miał siłę"). 12 września przy
jaciel Robespierre'a Panis otrzymał 457 głosów, Tallien 132.
Ostatecznie Tallien wybrany został na prowincji, ale nie za
pomniał urazy. W Komunie przyjaciel Talliena Méhée zaata
kował Robespierre'a niezwykle ostro. Zarzucił m u , że z a p o m n i a ł
wszystkich zasad, sprawuje „ s k a n d a l i c z n ą w ł a d z ę " w z g r o m a d z e
niu elektorów, nakazuje ludowi, kto ma zasiadać w Konwencji,
i w o g ó l e „ s t a ł się ś w i ę t ą a r k ą , k t ó r e j nie można dotknąć bez
porażenia śmiercią". Zarzuty te M é h é e sformułował w adresie
do sekcji; R o b e s p i e r r e p r o t e s t o w a ł w K o m u n i e 18 w r z e ś n i a p r z e -
ciw z a r z u t o m z a w a r t y m w adresie M e h e e ' g o i p r z e c i w , rozsyłani u
g o j a k o u r z ę d o w e g o d o k u m e n t u . O s t a t e c z n i e i n c y d e n t u d a ł o się
jakoś załagodzić.
19 września jeszcze j e d n a interwencja wyborcza Robespierre'a:
p r ó b a u t r ą c e n i a k a n d y d a t u r y księcia O r l e a n u , który o d p e w n e g o
czasu zmienił nazwisko: występował teraz jako obywatel Filip
Égalité. M o c n o go popierał D a n t o n , o którym szeptano, że jest
agentem księcia. Danton utrzymywał, że obecność księcia krwi
podniesie powagę republikańskiej Konwencji. Robespierre nie
zdołał przeważyć wpływu Dantona, który był wtedy ii szczytu
popularności. Filip Égalité z o s t a ł w y b r a n y j a k o o s t a t n i n a liście
24 posłów Paryża.
O s t a t e c z n i e reżyseria Robespierre'a na zgromadzeniu elektorów
paryskich okazała się nad wyraz skuteczna. Posłowie Paryża
to zdeklarowana lewica rewolucyjnej burżuazji. Są wśród nich
Robespierre i jego brat Augustyn, zwany Bonbon: coraz aktyw
niejszy w p o l i t y c e , w p e ł n i s o l i d a r y z u j ą c y się z Maksymilianem.
A d a l e j : M a r a t , D a n t o n , Desmoulins, Collot d ' H e r b o i s , Billaud-
-Varenne, Robert, Panis, Legendre, poeta Fabre d'Eglantine,
malarz David... Wokół tej deputacji Paryża skupi się lewica
Konwencji — Góra.
Konwencja Narodowa
Z d o b y ł a sobie zaszczytną n a z w ę „Wielkiej Konwencji", l a Grandę
Convention. Na taką nazwę1 zasłużyła właśnie w okresie, gdy —
przed d n i e m 9 t e r m i d o r a roku II — zasiadał na jej ławach de
putowany Maksymilian Robespierre.
Była oczywiście reprezentacją, rewolucyjnej burżuazji. J e d n a k Wi
k t o r H u g o , k t ó r y j e j p o ś w i ę c i ł p i ę k n y r o z d z i a ł swej p o w i e ś c i Rok
dziewięćdziesiąty trzeci, spostrzegł bardzo przenikliwie, że wielkość
Konwencji wynika z niezwykłych, jak na burżuazyjny par
lament, powiązań z masami ludu. „Lud spoglądał, na Kon
wencję przez otwarte okno, publiczne trybuny; gdy zaś okno
nie wystarczało — otwierał drzwi i ulica w k r a c z a ł a do Zgro
madzenia... Nic w dziejach n i e d a się p o r ó w n a ć do tej grupy,
która była zarazem senatem i tłumem, konklawem i skrzyżo
waniem dróg, areopagiem i placem publicznym, trybunałem
i oskarżonym. Konwencja zawsze uginała się przed wiatrem.
Ale ów wiatr dobywał się z ust ludu..." Ta ocena, którą
Wiktor H u g o wystawił Konwencji, straci aktualność, gdy w jej
gronie zabraknie Maksymiliana Robespierre.
P o r a z p i e r w s z y K o n w e n c j a N a r o d o w a z e b r a ł a się po południu
dnia 20 IX 1792 r. Piękny prezent ofiarowała jej francuska
a r m i a : oddziały gen. K e l l e r m a n n a właśnie tego d n i a powstrzy-
m a ł y p o d V a l m y a r m i ę ks. B r u n s z w i c k i e g o . T a p i ę t n a s t o g o d z i n n a
bitwa, w której młodzi francuscy ochotnicy z okrzykiem Vive
la Vation stawili skutecznie czoła Prusakom, była pierwszym
sukcesem Republiki. Nie m o ż n a jej odmówić militarnego zna
czenia; ale jej psychologiczne konsekwencje były ważniejsze.
P r z y s z ł o p o niej w e F r a n c j i u s p o k o j e n i e i o d p r ę ż e n i e . Prusacy,
zaniepokojeni m a n e w r a m i K a t a r z y n y II w Polsce, w n e t opuszczą
terytorium francuskie, ścigani przez dezynterię. I nie ścigani,
niestety, przez F r a n c u z ó w : D u m o u r i e z i K e l l e r m a n n nie mieli
odwagi uwierzyć swemu zwycięstwu.
K o n w e n c j a s k ł a d a ł a się z 749 posłów. Znalazła się tu pewna
liczba byłej szlachty, w tym zasiadający na lewicy Filip Égalité
oraz Lepeletier de Saint-Fargeau, zamordowany przez kontr
rewolucjonistę w przeddzień egzekucji Ludwika XVI, pierwszy
„ m ę c z e n n i k R e p u b l i k i " . B y ł o k i l k u d z i e s i ę c i u księży, a w ś r ó d n i c h
17 biskupów. T y l k o d w ó c h posłów-robotników: zgrzeblarz z R e i m s ,
Armonville, oraz płatnerz z Saint-Étienne, Pointe. D o m i n o w a ł a
oczywiście inteligencja mieszczańska i burżuazja, niekiedy za
można (Cambon, Isnard, O u d o t . . . ) . Przy dużej jednorodności
klasowej Konwencja jest wyraźnie zróżnicowana politycznie.
„ W K o n w e n c j i z d a j ą się t w o r z y ć d w i e p a r t i e " — mówił u jako
b i n ó w 24 września poseł Paryża, poeta F a b r e d ' E g l a n t i n e . A 12
października, też u jakobinów, Couthon stwierdzi stanowczo:
„ N i e t r z e b a się ł u d z i ć , w Konwencji istnieją dwie partie".
Pierwszą symbolizuje ciągle nazwisko Brissota, ale jego gwiazda
bladła. Condorcet wyraźnie usunie się z pierwszego planu.
B a r d z o a k t y w n i s ą w tej g r u p i e p o s ł o w i e d e p a r t a m e n t u Ż y r o n d y ,
wybrani ponownie w Bordeaux: Vergniaud, Guadet, Gensonne,
Ducos, Grangeneuve. Toteż obok nazwy „brissotyni" pojawiać
się będzie coraz częściej, na oznaczanie całej partii, termin
„żyrondyści". Są tu posłowie poprzedniego Z g r o m a d z e n i a : Isnard,
Kersaint, Lasource; są byli c z ł o n k o w i e K o n s t y t u a n t y : Rabaut
de Saint-Étienne, Buzot, Salles. Przeszli definitywnie do ż y r o n -
dystów Petion i jego współpracownik z paryskiego ratusza M a n u e l .
Jest wreszcie wśród posłów Żyrondy wiele nowych twarzy:
marsylczycy Barbaroux i Rebecqui; normandczyk Valazé; cała
g r u p a brissotyńskich d z i e n n i k a r z y : Carra, Gorsas, Louvet.
Ż y r o n d a przyciągała wielu posłów Konwencji reputacją swoich
p r z y w ó d c ó w , ich talentami oratorskimi, republikańskim wyzna
niem wiary. Deklaruje, że pragnie republiki - i jej przeciw
nicy z j a k o b i ń s k i e j „ G ó r y " też są r e p u b l i k a n a m i . Ale g d y d w ó c h
mówi to samo... „Sądzę, że p. Brissot jest republikaninem,
ale nie t a k i m j a k j a k o b i n i . J e s t r e p u b l i k a i republika" — pisał
poseł P a r y ż a Robert. Robespierre precyzuje: żyrondyści „chcą
u s t a n o w i ć r e p u b l i k ę tylko d l a siebie... i rządzić w interesie
bogatych i funkcjonariuszy publicznych". Ż y r o n d y s t o m p o d o b a
się r e p u b l i k a „ p o a m e r y k a ń s k u " , z s i l n ą w ł a d z ą w y k o n a w c z ą
i p r z e w a g ą p o s i a d a c z y ; d e m o k r a t y c z n a r e p u b l i k a à la R o b e s -
pierre nie b u d z i ich s y m p a t i i . Ż y r o n d a c h c e b r o n i ć własności
p r y w a t n e j i e k o n o m i c z n e g o l i b e r a l i z m u , ale jej p r z e c i w n i c y
z j a k o b i ń s k i e j G ó r y w o g r o m n e j większości t a k ż e . Ż y r o n d a robi
j e d n a k z własności prywatnej d o g m a t , któremu p r z y z n a war
t o ś ć n a c z e l n ą w s y t u a c j a c h t r u d n e g o p o l i t y c z n e g o w y b o r u . W su
mie różnice między Ż y r o n d a i G ó r ą to głównie różnice rewo
lucyjnej strategii. Ż y r o n d y ś c i , w imię ciasno pojętych interesów
burżuazji, zaakceptowali zerwanie między burżuazją i ludem
w ł a ś n i e w t e d y , g d y i c h sojusz b y ł n i e z b ę d n y d l a z m i a ż d ż e n i a
w r o g ó w rewolucji. L u d jest po to, by służyć rewolucji —
m ó w i ł Brissot w p a ź d z i e r n i k u 1792 r . — G d y j u ż z r o b i r e w o
lucję, m u s i p o w r ó c i ć do d o m u i pozostawić r z ą d y bardziej
w y k s z t a ł c o n y m . Była w t y m i p o g a r d l i w a wyniosłość, i b ł ą d
w ocenie: bo rewolucja wcale nie była skończona. „Obserwuj
c i e , c z y t o n i e p r z y n i c h s k u p i a j ą się b o g a c i . . . W k o ń c u t o
o n i s ą p o r z ą d n y m i l u d ź m i , l u d ź m i aminie il faul Republiki,
a my — to s a n k i u l o c i i k a n a l i a " — m ó w i ł o Ż y r o n d z i e i G ó r z e
R o b e s p i e r r e w j a k o b i ń s k i m klubie (28 X 1792). A p r o b u j ą c ,
w o b a w i e o interesy n e g o c j a n t ó w , p r z e m y s ł o w c ó w , finansistów,
a r m a t o r ó w , rozwód między burżuazją i ludem, Ż y r o n d a skupiła
o s t a t e c z n i e p r z y s o b i e w r o g ó w r e w o l u c j i . S t a ł o się t o w b r e w n i e j
s a m e j — a l e s t a ł o się n i e u c h r o n n i e .
K a m i l D e s m o u l i n s pisał, że p o m i ę d z y Brissotem i R o b e s p i e r r e m
(nazwiska te mają wagę symbolu) u l o k o w a ł a się „partia flegma-
tyków". To ci, którzy obserwują, jak Żyronda oblega Górę
i jak górale odpierają ataki. To Równina (Plaine). Niemało
tu burżuazyjnego egoizmu, małoduszności, bierności, o p o r t u n i z m u .
Te m a ł o sympatyczne cechy sprawią, że jakobini mówić będą
o Równinie jako o Bagnie {Marais), o posłach Równiny jako
„ r o p u c h a c h z B a g n a " . Ale bezstronnie należy p r z y z n a ć , że nie
m a ł o tu też l u d z i p o prostu nie rozgrzanych politycznie, ob
serwujących i wyciągających wnioski. Bieg wydarzeń rozbudzi
w n i c h refleks p a t r i o t y z m u , c h ę ć o b r o n y r e p u b l i k i , p r z y w i ą z a
nie — m o ż e i n t e r e s o w n e , lecz szczere — do rewolucji. S p o
śród ludzi R ó w n i n y w y j d ą z n a n i d z i a ł a c z e G ó r y : C a m b o n ,
Carnot, Delacroix, Barère, Lindet. Niektórzy będą w najtrud
niejszym okresie bliskimi w s p ó ł p r a c o w n i k a m i R o b e s p i e r r e ' a z re
w o l u c y j n e g o r z ą d u l a t 1 7 9 3 — 1794.
Problemy społeczne
Bitwa p o d V a l m y o t w o r z y ł a serię m i l i t a r n y c h sukcesów R e p u b l i k i .
W ostatnich dniach września Francuzi zajęli Sabaudię i Niceę,
gdzie nastroje ludności były bardzo profrancuskie. Pod koniec
października gen. Custine zakończył p o d b i j lewego brzegu R e n u
i zajął F r a n k f u r t . 6 listopada Dumouriez odniósł świetne zwy
cięstwo n a d Austriakami pod Jemappes, które utorowało drogę
do szybkiego opanowania całej Belgii.
U t r w a l i ł o się zatem odprężenie: ojczyzna już nie była w nie
bezpieczeństwie. Niektórym żyrondystom — Brissot z n ó w p r z o
dował — zakręciło się w głowie; wydawało się im, że wnet
cała E u r o p a stanie w ogniu i r u n ą trony, od tronu „despoty
Hiszpanii" aż po tron „tygrysicy z Rosji". 19 listopada Kon
wencja uchwaliła, iż Republika nieść będzie pomoc wszystkim
ludom, p r a g n ą c y m się w y z w o l i ć .
J e d n a k ż e niebezpieczeństwo, grożące ojczyźnie, o d w r a c a ł o u w a g ę
od społecznego kryzysu: teraz to znieczulenie przestawało działać.
Wojna była przy tym kosztowna, zwłaszcza że z początku
generałowie republiki wahali się eksploatować zajęte terytoria.
Poseł C a m b o n , b o g a t y kupiec, który j u ż z a c z y n a ł w K o n w e n c j i
swą karierę finansowego eksperta, a l a r m o w a ł u schyłku 1 7 9 2 r.,
że trzeba zmienić politykę wobec o k u p o w a n y c h terenów, bo inaczej
wojna zrujnuje Francję. Posłuchano go aż nadto dokładnie,
e k s p l o a t u j ą c b e z litości zajęte tereny.
W o j n a p r z y c z y n i ł a się n i e m a ł o d o d e w a l u a c j i a s y g n a t : w s i e r p n i u
1792 r. miały o n e 3/4 w a r t o ś c i nominalnej, w lutym 1793 r.
już tylko połowę. Inflacja sprzyjała kupcom i producentom,
eksportującym francuskie towary; dostawy dla armii były okazją
do wyuzdanej spekulacji. B o g a c i bourgeois, k t ó r z y j a k Monteskiusz
lubili „ c z u ć swoje p i e n i ą d z e p o d n o g a m i " , skwapliwie kupowali
o g r o m n e d o b r a kościelne p o ich „ u n a r o d o w i e n i u " . T e r a z j e spła
cali, w ratach, tracącymi wartość asygnatami. Transakcja oka
zywała się niezwykle zyskowna.
C h ł o p i kupili też część d ó b r n a r o d o w y c h : część sporą, większą
niż dawniej sądzono. Po 10 sierpnia obiecano im ułatwić
nabywanie z licytacyjnej sprzedaży skonfiskowanych dóbr emi
g r a n t ó w . Z g r o m a d z e n i e P r a w o d a w c z e 2 5 V I I I 1792 r . z d e c y d o w a
ł o się r ó w n i e ż z n i e ś ć p o w i n n o ś c i f e u d a l n e , k t ó r y c h p i e r w o t n y t y t u ł
nie mógł być przedstawiony? O z n a c z a ł o to w praktyce niemal
całkowite zlikwidowanie — bez w y k u p u — ciężarów feudalnych.
Ale d r o b n i dzierżawcy i chłopi bezrolni nic na tym nie sko
rzystali. „ M i ę d z y z a m o ż n i e j s z y m i c h ł o p a m i a p r o l e t a r i a t e m rol
n y m r ó ż n i c a u m o c n i ł a się i p o w i ę k s z y ł a " ( G . L e f e b v r e ) .
Z b i o r y 1792 r . były d o b r e : n a l e ż a ł o j e d n a k z a d b a ć o z a o p a t r z e
nie armii, miast i regionów słabszego urodzaju. T o t e ż we wrześniu
w p r o w a d z o n o reglamentację gospodarki zbożowej. Nie poskutko
wała ona wobec oporu producentów zboża, którzy nie kwapili
się ze sprzedażą zbiorów za tracące wartość asygnaty. Ceny
z b o ż a w z r o s ł y g w a ł t o w n i e , j e s i e n i ą 1792 r . k o s z t o w a ł o o n o o 4 0 °
drożej niż przed rokiem. Wystąpiły braki w z a o p a t r z e n i u . U b o g i
lud był g ł o d n y i r o z d r a ż n i o n y : w listopadzie wybuchły w nie
których regionach gwałtowne zamieszki głodowe. W Paryżu
K o m u n a u t r z y m y w a ł a s t a ł ą cenę c h l e b a d o p ł a c a j ą c wielkie s u m y
ku o b u r z e n i u m i n i s t r a R o l a n d a . P o d o b n i e b y ł o w kilku i n n y c h
d u ż y c h m i a s t a c h . Ale b u r ż u a z y j n e w ł a d z e i politycy Konwencji
stawiali na wolną grę podaży i popytu. Rząd, w którym
d o m i n o w a ł R o l a n d , nie p r ó b o w a ł wykorzystać d e k r e t ó w z września,
a b y z m u s i ć właścicieli ziemskich, d z i e r ż a w c ó w , c h ł o p ó w d o sprze
d a ż y z i a r n a . G d y m n o ż y ł y się i d o c i e r a ł y d o K o n w e n c j i ż ą d a
n i a taksacji, tj. ustanowienia maksymalnych cen żywności, po
s ł o w i e c h w a l i l i l i b e r a l i z m e k o n o m i c z n y . Brissot p i o r u n o w a ł p r z e
ciw tym, którzy chcą „wszystko zrównywać: własność, za
możność, ceny żywności, usługi o d d a n e s p o ł e c z e ń s t w u " .
I nie tylko Żyronda broni wolności handlu. Gdy Saint-Just
zabrał- głos w Konwencji 29 listopada w sprawie kryzysu
żywnościowego, to sceptycznie się wypowiedział o praktycznej
p r z y d a t n o ś c i teorii e k o n o m i s t ó w ( „ c h o r o b y ciała s p o ł e c z n e g o są
równie nieobliczalne, jak choroby ludzkiego ciała") — sam j e d n a k
zalecał wolność h a n d l u zbożem w kraju przy zakazie eksportu.
Lekarstwo na kryzys widział w powstrzymaniu emisji asygnat,
w zahamowaniu inflacji.
Robespierre w listopadzie 1792 r. nie jest znowu zdrowy. Ta
jesień ujawnia zużywanie się j e g o sił fizycznych. Anonimowość
j e g o życia prywatnego nie ułatwia wyjaśnienia związku między
s t a n a m i c h o r o b o w y m i , które go o d t ą d b ę d ą często trapić, a j e g o
p o l i t y c z n ą a k t y w n o ś c i ą i p o s t a w ą . Z w i ą z e k to n i e w ą t p l i w y i nie
zwykle trudny do uchwycenia.
Po dłuższej przerwie Robespierre zabiera głos w Konwencji
30 listopada. Proponuje, by sprawy żywności odłożyć „na po
jutrze" i rozstrzygnąć najpierw los uwięzionego króla. Polityka
ciągle ma u niego pierwszeństwo przed problemami ekono
m i c z n y m i . Z u p e ł n i e inaczej M a r a t , który w tych samych d n i a c h
pisał, że drożyzna jest problemem najważniejszym i grożącym
insurekcją ludową. „Od czterech lat przyrzeka się ludowi
wolność, dobrobyt i pokój, a nigdy nie był on bardziej
ujarzmiony, niespokojny i wynędzniały".
2 grudnia Robespierre ujawnia wreszcie swą opinię na temat
k r y z y s u . O p o w i a d a się w K o n w e n c j i p r z e c i w w o l n e m u h a n d l o w i
zbożem i represjom wobec wygłodzonych. Żywność nie jest
zwykłym towarem, takim jak n p . indygo: nie m o ż n a tu myśleć
tylko o zyskch i nie liczyć się z prawem ludzi do egzystencji.
„Własność istnieje przede wszystkim dla życia... Wszystko, co
jest niezbędne dla życia ludzi, stanowi własność całego spo
łeczeństwa; jedynie n a d w y ż k a jest własnością indywidualną...
Każda kupiecka spekulacja na koszt życia bliźniego to już nie
h a n d e l , lecz b a n d y t y z m i b r a t o b ó j s t w o " . G ł ó d u z n a ł R o b e s p i e r r e
za zawiniony przez złą administrację i przez spekulantów:
w istocie jest to głód sztuczny, bo Francja produkuje więcej
zboża, niż potrzebuje (i tylko ta n a d w y ż k a m o ż e być p r z e d m i o -
t e m w o l n e g o h a n d l u ) . C i , k t ó r z y d o m a g a j ą się w o l n e g o h a n d l u ,
sami go h a m u j ą ukrywając zboże w m a g a z y n a c h . W zamieszkach,
zdaniem Robespierre'a, kryje się często intryga wichrzycieli;
przyznał on j e d n a k , iż intryganci „nie są w stanie poruszyć
l u d u , jeśli mu nie pokażą motywu, który w jego oczach jest
potężny i uzasadniony". Ostatecznie wnioski były ogólnikowe.
Zboże musi cyrkulować jak krew; należy zatem zrezygnować
z wolnego handlu zbożem i karać spekulantów. Widać, że gdy
t r z e b a z a p r o p o n o w a ć zasady r e g l a m e n t a c j i , R o b e s p i e r r e nie czuje
się pewnie. „Temat ten — mówił — zawsze jest delikatny:
niebezpiecznie jest p o m n a ż a ć niepokoje ludu i stwarzać wrażenie,
ż e się u s p r a w i e d l i w i a j e g o n i e z a d o w o l e n i e . J e s z c z e n i e b e z p i e c z n i e j
j e s t p r z e m i l c z a ć p r a w d ę i z a t a j a ć z a s a d y " . P o s ł o w i e d o m a g a l i się,
by sformułował swój projekt dekretu: Robespierre replikował
jedynie zapowiedzią, że ustosunkuje się do każdego projektu.
Barbaroux wolał ironicznie, że gdy teraz lud będzie żądał
c h l e b a , t o m u się d a p r z e m ó w i e n i e R o b e s p i e r r e ' a .
N i e b y ł o t o p r z e m ó w i e n i e m o g ą c e p r z e k o n a ć z w o l e n n i k ó w stoso
wania liberalizmu w ekonomii i bagnetów w obliczu zamieszek.
K o n w e n c j a o p o w i e d z i a ł a się z a użyciem siły wobec głodnych,
a 8 grudnia uchwaliła zupełną wolność handlu zbożem. Nie
m i a ł a c i e s z y ć się n i ą d ł u g o .
Proces i śmierć L u d w i k a X V I
6 listopada żyrondysta V a l a z é przedstawił w Konwencji raport
k o m i s j i , k t ó r a b a d a ł a d o w o d y w i n y k r ó l a : w y r a ź n i e s t a r a ł się n i e
obciążać zbytnio „Ludwika, Kapeta". Następnego dnia poseł
M a i l h e w i m i e n i u komisji u s t a w o d a w c z e j stwierdził, że k r ó l a nie
c h r o n i konstytucyjna nietykalność, bo sam konstytucję z 1791 r.
pogwałcił. M a i l h e wnosił, a b y L u d w i k a sądził nie zwykły t r y b u n a ł ,
lecz K o n w e n c j a , r e p r e z e n t u j ą c a s u w e r e n n y N a r ó d . Dyskusja n a d
tymi raportami zaczęła się 13 listopada i toczyła się dość
niemrawo do 17 listopada, po czym ją przerwano. Przeważali
z w o l e n n i c y ł a g o d n o ś c i : były głosy, że król w o g ó l e n i e m o ż e b y ć
sądzony.
Żyrondyści wyraźnie próbowali oszczędzić L u d w i k a X V I . Z róż
nych zresztą motywów. Niektórzy nie chcieli palić za sobą
m o s t ó w , woleli t r z y m a ć w rezerwie k a r t ę konstytucyjnej m o n a r c h i i .
Inni obawiali się, że śmierć. Ludwika na szafocie zaostrzy
konflikt Francji z monarchiczną Europą, a przede wszystkim
spowoduje wojnę z Anglią, n i e b e z p i e c z n ą dla francuskich kolonii
i handlu morskiego. Ważnym motywem była coraz bardziej
alergiczna wrogość Żyrondy do ludzi 10 sierpnia: oskarżanie
ich w y m a g a ł o wyrozumiałości d l a króla i na o d w r ó t .
W "dyskusji z p o ł o w y l i s t o p a d a R o b e s p i e r r e — zapewne chory —
jest nieobecny. Tylko dwaj m ó w c y wypowiedzieli się tu bardzo
stanowczo: Robert i Saint-Just. Przemówienie Saint-Justa zrobiło
wielkie w r a ż e n i e . M i a ł o świetną formę, a j e g o teza była b a r d z o
p r o s t a : nie należy robić Ludwikowi procesu za jakieś zbrodnie
p o p e ł n i o n e p r z y s p r a w o w a n i u w ł a d z y . D e c y d u j e s a m fakt, ż e b y ł o n
królem, bo każda m o n a r c h i a jest w istocie zbrodniczą uzur-
pacją. Konstytucja z 1791 r. była od początku nieważna.
Ludwik nie powinien być sądzony jako przestępny obywatel,
lecz jako wróg narodu. Wrogom nie robi się regularnych
procesów sądowych, w r o g ó w się po prostu zabija.
N i e wszyscy górale byli tak radykalni. Danton, obawiający się
wojny z całą E u r o p ą , nie chciał ani śmierci króla, ani nawet
sądu nad nim. Rozumiał, że dla Ludwika „stanięcie przed
sądem oznacza śmierć". P o d o b n o gdy T e o d o r L a m e t h przybył
z Anglii do Paryża, D a n t o n poufnie obiecywał mu ocalić króla,
zresztą za duże pieniądze.
J e d n a k ż e wszelkie r a c h u b y p o b ł a ż l i w y c h p o k r z y ż o w a ł p r z y p a d e k :
ujawnienie 20 listopada tajnej skrytki króla w Tuileriach, tak
zwanej żelaznej szafy. Znaleziono tam — wcale jeszcze nie
kompletne — dowody tajnych kontaktów króla z wrogami re
wolucji: obcymi d w o r a m i , królewskimi b r a ć m i . Proces L u d w i k a
XVI stał się nieunikniony. Sekcje Paryża naciskały na Kon
wencję, by osądziła zdrajcę K a p e t a .
A l e w i c a j a k o b i ń s k a s ą d z i , ż e n a w e t n i e t r z e b a p r o c e s u ! 3 0 listo
p a d a p r z e m a w i a ł poseł G ó r y J e a n Bon S a i n t - A n d r é , kostyczny
k a p i t a n m a r y n a r k i handlowej, który mostek kapitański zamienił
n a kazalnicę "pastora. S a i n t - A n d r é twierdził, ż e nie m a c o m ó w i ć
o procesie króla i o w y d a w a n i u w y r o k u : „wyrok wydał już lud
10 s i e r p n i a " . G d y 3 g r u d n i a z a b i e r z e głos Robespierre, całko
wicie podzieli tę opinię. Nie pójdzie tak daleko, j a k Saint-Just:
nie uważa bowiem, że każda m o n a r c h i a jest zbrodnią. Sam
przecież długo bronił m o n a r c h i c z n e j konstytucji i sądził (nie bez
racji), iż forma władzy wykonawczej ma znaczenie drugorzędne,
jeśli system ustrojowy jest d e m o k r a t y c z n y , jeśli obowiązuje na
serio z a s a d a suwerenności n a r o d u . I teraz stwierdził, że król po
d e p t a ł konstytucję, zniweczył u m o w ę społeczną. Uważał więc,
inaczej niż Saint-Just, że była o n a w a ż n a . L u d w i k nie ma oczy
wiście prawa powoływać się na swą nietykalność, skoro sam
obalił konstytucję, która tę nietykalność g w a r a n t o w a ł a . O b r o ń c o m
króla, którzy ciągle powoływali się na nietykalność monarchy,
Robespierre przypomina, że konstytucja zabraniała też więzić
króla i u s u w a ć go z tronu: „ r z u ć c i e się w i ę c d o n ó g Ludwika
Jean-Nicolas Billaud-Vaienne
J a c q u e s - R e n é Hébert
i błagajcie go o przebaczenie". Ale g ł ó w n a teza tej mowy to
stwierdzenie, iż król został już osądzony przez lud w dniu
10 sierpnia. Proces jest więc z u p e ł n i e n i e p o t r z e b n y , t r z e b a tylko
w y k o n a ć wyrok l u d u . Co i n n e g o , gdy K r o m w e l sądził K a r o l a I
albo Elżbieta I Marię Stuart: to były intrygi j e d n e g o tyrana
przeciw drugiemu. Ale teraz proces króla byłby apelacją do
sądu od insurekcji ludowej. O t w o r z y ł b y drogę intrygom, spiskom,
obcej interwencji. Wniosek jest jasny: „Ludwik musi umrzeć,
aby ojczyzna żyła".
W i ę k s z o ś ć p o s ł ó w n i e p o d z i e l a ł a tej o p i n i i . W i e l u l u d z i R ó w n i n y
pragnęło oszczędzić Ludwika lub wahało się. Nie dlatego
zresztą, że całą sprawę t r a k t o w a ł o jak a t u t w grze politycznej.
Ci posłowie bali się, że proces króla może obrazić uczucia
Francji prowincjonalnej, chłopskiej, katolickiej. T a k ż e i sami często
łamali się z e swym sumieniem, wahali się przed ostatecznym
zniszczeniem symbolu francuskiej tradycji. K a p e t y ń s k i D o m F r a n
cji, k t ó r e g o p o t o m k i e m był L u d w i k X V I , rządził wszak krajem
nieprzerwanie od 800 lat...
J u ż więc z g o d a na proces L u d w i k a — wyrazi ją K o n w e n c j a tego
s a m e g o 3 g r u d n i a na wniosek Petiona — była decyzją t r u d n ą .
Większość posłów nie była gotowa przyjąć tezy Saint-Justa,
Saint-André'go i Robespierre'a, to z n a c z y z r e z y g n o w a ć z solen
nego, legalnego procesu. Przyjaciel D a n t o n a , G a r a t , p y t a n y przez
Robespierre'a o zdanie na temat jego mowy, miał ponoć odrzec:
„Tylko Tatarzy sądzą, że mają prawo zabijać swych jeńców;
tylko dzikusy — że m a j ą p r a w o ich z j a d a ć " .
Jednakże Robespierre jest, na serio zaniepokojony, że solenny,
a więc długi proces króla może być sposobnością z jednej
strony do intryg wrogów, z drugiej do insurekcji zniecierpli
wionego ludu. Toteż 7 grudnia u jakobinów przestrzega gorąco
przed insurekcją, którą żyrondyści wykorzystaliby przeciw Paryżo
wi i przeciw patriotom. Detonatorem mogłyby stać się dwie
przyczyny napięcia: kryzys żywnościowy i przewlekanie procesu
króla. Sprawę braku chleba Robespierre traktuje dość lekcewa
ż ą c o ( n i e t r z e b a się t y m a l a r m o w a ć , z b o ż a n i e b r a k , b o „ z i e m i a
Francji rodzi go więcej, niż trzeba dla wyżywienia jej miesz
kańców"). Bardziej go niepokoi napięcie wokół sprawy króla.
Do prowokacji wrogów i konieczności z a c h o w a n i a spokoju będzie
w r a c a ł jeszcze kilka razy w grudniu i w początku stycznia
u jakobinów, a także u kordelierów, dokąd 2 I 1793 r.
w p r o w a d z i ł go Legendre. „Bądźcie spokojni — mówił kordelie-
rom — obserwujcie w milczeniu, to straszliwe milczenie p r z e r a ż a
waszych wrogów".
Upadek Żyrondy
W okresie dumouriezowskiego kryzysu Konwencja zdecydowała
się n a d a l s z e „ ś r o d k i o c a l e n i a p u b l i c z n e g o " . Wydała drakońskie
ustawy przeciw rebeliantom (19 III) i emigrantom (28 III).
28 marca zebrał się trybunał rewolucyjny, mianowany przez
Konwencję: w kwietniu wydał pierwsze wyroki. 21 marca po
wołano tzw. komitety czujności w gminach i sekcjach dużych
miast: nazywane potocznie komitetami rewolucyjnymi, obsadzane
często przez sankiulotów, poskramiać zaczęły skutecznie żyron
dystów i rojalistów.
6 kwietnia Konwencja ustanowiła wreszcie Komitet Ocalenia
Publicznego, który przed 4 tygodniami proponował Danton.
B a r é r e zdołał przekonać R ó w n i n ę , wciąż b o j ą c ą się dyktatury,
że p o t r z e b n y jest taki o r g a n Konwencji, skupiający zwierzchnią
władzę nad rządem. Do Komitetu Ocalenia wybrano danto-
nistów i posłów R ó w n i n y : D a n t o n a , Delacroix, Barére'a, Lindeta,
Cambona, Bréarda i in. Żyrondy tu nie było; zresztą
i w rządzie ma ona już tylko dwóch ministrów. Danton
dominował w Komitecie Ocalenia tym łatwiej, że n i c było
wielkich różnic między nim a Równiną. To już nie Danton
z września 1792 r., nieprzejednany w obliczu wrogiej inwazji.
Stawiał na pokojowe negocjacje: wysyłał misje do Anglii,
Austrii, Prus. Jako cenę pokoju oferował Anglikom nabytki
kolonialne, Austriakom — życic Marii Antoniny. Nic nie
osiągnął tymi upokarzającymi zabiegami. M i m o zaciekłych spo
rów z Żyronda, jesienią wokół sprawy tajnych funduszy, wiosną
n a tle a f e r y Dumourieza, Danton nie tracił nadziei na ugodę
z żyrondystami, która by zapobiegła rozsadzeniu Konwencji
czy też a m p u t a c j i któregoś z jej skrzydeł, prawego lub lewego.
Robespierre zarzucał później Dantonowi, że nie demaskował
nigdy żyrondystów, że z tolerancyjną pojednawczością wyciągał
do nich ciągle gałązkę oliwną. „Gdy ukazywałem Dantonowi
s y s t e m k a l u m n i i R o l a n d a ... o d p o w i a d a ł m i ; C ó ż m n i e t o o b c h o
dzi, o p i n i a p u b l i c z n a to dziwka, p o t o m n o ś ć to b z d u r a ! "
Równina podzielała usposobienie Dantona: nie życzyła sobie
gwałtownej eliminacji Żyrondy, rola arbitra w sporach partii
b a r d z o jej o d p o w i a d a ł a . Robespierre rozumiał, że na pognębie
nie Ż y r o n d y w d r o d z e p a r l a m e n t a r n e j jest za wcześnie. Wielkie
oskarżenie Żyrondy, które przedstawił Konwencji 10 kwietnia,
k o ń c z y ł o się tedy n a d e r skromnymi konkluzjami. Było to prze
mówienie starannie przygotowane (czytał je Robespierre z gru
bego kajetu) i trwało prawie 3 godziny. Sformułował tu tezę,
iż Żyronda uknuła spisek dla przywrócenia ustroju monarchi-
cznego. T a k i jest bowiem cel nie tylko angielskiego premiera
Pitta i francuskiej szlachty, lecz także „burżuazyjnej arystokra
cji, którą przeraża równość i k t ó r a z l ę k ł a się n a w e t o los swej
własności". Żyrondyści, tak samo jak La Fayette i feuillanci,
bronili praw ludu tylko dopóki go potrzebowali; mając już
pełnię władzy straszyli ludzi widmem „prawa agrarnego",
bogatym przedstawiali się j a k o ich obrońcy, hamowali postęp
„świadomości publicznej".
I tu następuje przegląd grzechów Żyrondy: to jej szefowie
rozpętali źle przygotowaną wojnę („mimo moich ostrzeżeń"),
p r z e z i n t r y g i z d o b y l i p o r t f e l e m i n i s t e r i a l n e o d k r ó l a , p r z e d 1 0 sier
p n i a h a m o w a l i bieg rewolucji. Po upadku tronu u k r y w a l i klęski
na froncie, a sami chcieli uciec z Paryża, szkalowali Komunę
i l u d s t o l i c y , w z y w a l i d o P a r y ż a siłę z b r o j n ą p r z e c i w p a t r i o t o m ,
utrudniali proces króla, pragnęli go ocalić, proponowali od
wołanie do ludu, by rozpalić wojnę domową. Najwięcej uwagi
Robespierre poświęcił oczywiście aferze Dumourieza i jego po
wiązaniom z żyrondystami. Niekiedy przeczerniał obraz Żyrondy.
P r ó b y ocalenia króla przypisał jej układowi z P i t t e m : na d o w ó d
cytował słowa Pitta o nadziei ocalenia Ludwika XVI. Ale te
nadzieje Pitt lokował raczej w p r z e k u p n y m D a n t o n i e . Powtórzył
Robespierre swą tezę, iż to żyrondyści sprowokowali zamieszki
głodowe i dodał teraz, że chcieli dać Dumouriezowi pretekst
do marszu na Paryż. U z n a ł , że cała z d r a d a D u m o u r i e z a i jego
plan restauracji tronu — zapewne dla linii orleańskiej — to
spisek, u k n u t y do spółki z żyrondystami.
Ale jeśli tak, to wnioski z tego aktu oskarżenia były nikłe:
Filip Égalité, jego żona i przyjaciele powinni stanąć przed
trybunałem rewolucyjnym; to samo dotyczy Marii Antoniny. Co
do wspólników Dumourieza (Vergniaud, Brissot, Gensonné,
Guadet) Robespierre zdaje się na Konwencję: ale ironicznie
konstatuje, że jest tu bezsilny. Są to przecież patrioci i święto
kradztwem byłoby żądać dla nich dekretu oskarżenia... To trafne:
Równina takiego wniosku nie poprze.
Inni patrioci mniej są od Robespierre'a cierpliwi. J a k na razie
Republika przyniosła głód, klęski wojenne, generalską zdradę.
D u m o u r i e z jest b e z k a r n y : t y m większy gniew budzą żyrondyści,
których rządy przyniosły p o d o b n e żniwo. 1 kwietnia jakobinów
zawiadomiono, że w pałacu arcybiskupim zebrali się delegaci
4 8 sekcji, t w o r z ą c C e n t r a l n e Z g r o m a d z e n i e O c a l e n i a P u b l i c z n e g o
i Z w i ą z k u z D e p a r t a m e n t a m i . To j u ż p r z y p o m i n a sytuację sprzed
10 s i e r p n i a ; j a k o b i n i przyjęli j e d n a k w i a d o m o ś ć n i e c h ę t n i e . Ale to
właśnie jakobini pod prezydencją Marata uchwalili 5 kwietnia
b a r d z o g w a ł t o w n y „ c y r k u l a r z " d o F r a n c u z ó w . Było t a m wezwa
nie do broni przeciw Dumouriezowi „który maszeruje na P a r y ż "
(o jego klęsce jeszcze nie wiedziano). Był też apel, by lud
„zasypał Konwencję petycjami" o odwołanie wszystkich „nie
wiernych posłów", tj. apelantów. Od 7 kwietnia po sekcjach
Paryża krążyła petycja sekcji Halle-au-Blé idąca jeszcze dalej.
Prócz ż ą d a ń ekonomicznych (ustawa przeciw spekulantom, przy
m u s o w y kurs asygnat) było tam twierdzenie, iż większość Kon
wencji jest zepsuta. T r z e b a z a t e m postawić przed sądem Rolanda
i i n n y c h żyrondystów oraz u s u n ą ć z K o n w e n c j i posłów, „którzy
nie mieli odwagi bronić Republiki".
R o b e s p i e r r e n i e p o p i e r a ł c y r k u l a r z a k l u b o w e g o a n i a d r e s u sekcji
Halle-au-Blé. Nie chciał nadal u s u w a n i a wielkiej grupy apelan
tów — to aż 283 posłów. Byłaby to ryzykowna próba sił
z Równiną; ponadto ani wprowadzanie zastępców na miejsce
usuniętych posłów, ani apel do wyborców, aby odmówili za
ufania „niewiernym p o s ł o m " , n i e w y d a w a ł y się R o b e s p i e r r e ' o w i
pomysłami fortunnymi. Nie jest on graczem parlamentarnym
w stylu Trzeciej Republiki, choć i tak usiłowano go przed
stawiać: docenia rolę nacisku, jaki rewolucyjny lud wywrzeć
może na o p o r n ą większość Konwencji. Ale chce, aby ta presja
nie rozsadziła Konwencji, aby skierowana była ku rozsądnemu
celowi. Proponuje tedy, by lud żądał dekretu oskarżenia dla
przywódców Żyrondy i Filipa Égalité. Poslów-apelantów Ro
bespierre ocenia! pogardliwie jako „głupie stado, pociągnięte
elokwencją szefów". Ale właśnie dlatego starczy usunąć owych
szefów. 10 kwietnia d o r a d z a ł w klubie, a b y g r u n t o w n i e p r z e r o b i ć
i z ł a g o d z i ć a d r e s sekcji H a l l e - a u - B l é . G d y g o j e d n a k p r z e r o b i o n o
i gdy go przyjęło (14 I V ) aż 35 spośród 48 sekcji Paryża,
R o b e s p i e r r e jest z n ó w n i e z a d o w o l o n y . Bo n o w y adres p r o p o n o w a ł ,
b y o losie 22 przywódców Żyrondy decydowała wola większości
d e p a r t a m e n t ó w . A to p r o c e d u r a zawiła i z a w o d n a .
Ż y r o n d y ś c i n i e byli b e z c z y n n i w o b l i c z u t y c h k i e p s k o s k o o r d y n o
wanych ataków lewicy. 10 kwietnia Vergniaud replikował
Robespierre'owi na jego oskarżycielskie przemówienie. Zręcznie
p o m n i e j s z a ł n i e k t ó r e b ł ę d y Ż y r o n d y , d o i n n y c h się p r z y z n a ł , a l e
i k o n t r a t a k o w a ł . Robespierre zarzuca i n n y m ich postawę w d n i u
Danton na wózku katowskim
Dom Duplaya na ul. Saint-Honoré 398. Stan z początku XX w., okno
Robespierre'a oznaczone krzyżykiem
10 sierpnia, a sam wtedy „ostrożnie siedział w piwnicy!".
12,kwietnia Petion histerycznie z a a t a k o w a ł „nikczemnych górali"
i R o b e s p i e r r e ' a , „ d y r e k t o r a z 10 s i e r p n i a " . O ś w i a d c z y ł , że z a d o w o
li go dopiero widok, "jak zostawiają głowy na szafocie".
T e g o ż d n i a G u a d e t zaczął ofensywę przeciw M a r a t o w i za pod
pisany przezeń jakobiński cyrkularz. 13 kwietnia akcję tę kon
t y n u o w a n o . I n k r y m i n o w a n y cyrkularz został o d c z y t a n y : posłowie
Góry na znak solidarności z Maratem zaczęli go natychmiast
p o d p i s y w a ć . Złożyli podpisy m. in. D u b o i s - C r a n c é , D e s m o u l i n s ,
Robespierre młodszy: ale D a n t o n i R o b e s p i e r r e nie ruszyli się
z miejsca... Gdy jednak postawiony został wniosek o dekret
oskarżenia dla Marata, Maksymilian zabrał zdecydowanie głos
w jego obronie, stwierdzając zresztą, że istnieją między nimi
różnice opinii. Apelował do posłów R ó w n i n y , by przy głosowaniu
„słuchali tylko samych siebie, a nie sąsiadów". Na wynikach
głosowania zaważyła jednak nieobecność bardzo wielu posłów
G ó r y , wysłanych do a r m i i i d e p a r t a m e n t ó w . 220 głosów p a d ł o za
oskarżeniem Marata, 92 przeciw, było też 48 wstrzymań.
Robespierre obawiał się, że atak na Marata to nowa intryga
zmierzająca do p o d b u r z e n i a p a r y ż a n : apelował tedy u j a k o b i n ó w
Chaos
„Rewolucja" z 2 c z e r w c a d o k o n a ł a się w ś r ó d niepokoju o losy
wojny i wewnętrzną sytuację kraju. Po ofensywie marcowej
w r o g ó w z a t r z y m a ł y n a d g r a n i c z n e twierdze. Ale w m a j u A u s t r i a c y
zmusili F r a n c u z ó w do e w a k u o w a n i a obozu w F a m a r s i wzmoc
nili nacisk na fortece Condé i Valenciennes. Prusacy okrążyli
Moguncję, Alzacja została stracona. Także Wandea odnosiła
s u k c e s y . L y o n j u ż w k o ń c u m a j a z b u n t o w a ł się p r z e c i w K o n w e n c j i ,
na Korsyce zwyciężali separatyści.
T e r a z sytuacja uległa g w a ł t o w n e m u pogorszeniu. 6 i 7 czerwca
wybuchło żyrondystowskie powstanie m.in. w Marsylii, Tuluzie,
Nimes, Bordeaux i w Normandii. Duża grupa aresztowanych
p o s ł ó w Ż y r o n d y , ź l e p i l n o w a n y c h , w y m k n ę ł a się z P a r y ż a , b y
organizować opór „ d e p a r t a m e n t ó w " . Petion, G u a d e t , Barbaroux,
B u z o t i L o u v e t z n a l e ź l i się w N o r m a n d i i i z w o ł a l i z g r o m a d z e n i e
żyrondystowskie w C a e n dla proklamowania wojny przeciw
Paryżowi. D o w o d z ą c y w N o r m a n d i i gen. Wimpffen przyjął od
n i c h misję o r g a n i z o w a n i a żyrondystowskiej a r m i i . W ł a d z e d e p a r
t a m e n t ó w w w i e l k i e j części t a k ż e w y p o w i a d a ł y p o s ł u s z e ń s t w o
P a r y ż o w i , j e d n a k ż e i c h m o ż l i w o ś c i d z i a ł a n i a o k a z a ł y się o g r a
niczone. N a w e t w tych regionach, gdzie wielkie m i a s t a o p a n o
wali „federaliści", wieś z r e g u ł y p o z o s t a ł a b i e r n a . O b o k żyron-
d y s t ó w n a t y c h m i a s t p o j a w i l i się r o j a l i ś c i i o p o r n i k s i ę ż a . C o
więcej, na p o ł u d n i o w y m wschodzie kraju k i e r o w n i c t w o rewolty
p r z e j m o w a l i z w o l e n n i c y ancien régime'u. P ó j d z i e z a t y m w e z w a n i e
o p o m o c wrogów: Lyon zaapeluje do Sardynii, Marsylia i T u l o n
d o A n g l i k ó w . T a k ż e W a n d e a 9 c z e r w c a z a c z ę ł a w i e l k ą ofen
sywę.
W P a r y ż u 6 c z e r w c a 52 ż y r o n d y s t o w s k i c h p o s ł ó w z a p r o t e s t u j e
p r z e c i w w y d a r z e n i o m z 2 c z e r w c a ; p o t e m d o ł ą c z ą się d o n i c h
inni, w sumie p o n a d 70 członków Konwencji. G ó r a straciła
i n i c j a t y w ę , K o m i t e t O c a l e n i a P u b l i c z n e g o n i e z a t r o s z c z y ł się
o środki bezpieczeństwa, choć m o ż n a było przewidzieć próby
powstania w departamentach i Robespierre mówił o tym
u j a k o b i n ó w j u ż 3 czerwca., W Komitecie O c a l e n i a d o m i n o w a ł
d u e t D a n t o n — B a r é r e : t r o s z c z y l i się o n i , b y u ł a g o d z i ć p o z b a
w i o n ą szefów Ż y r o n d ę i p r z e p ł o s z o n ą R ó w n i n ę . Z a r a z e m s t a r a l i
się s z y b k o z l i k w i d o w a ć w a ż n e i n s t r u m e n t y r u c h u l u d o w e g o .
K o m i t e t powstańczy w E v ê c h é nie przeżył swego zwycięstwa.
A 6 czerwca Barére przedstawił w imieniu K o m i t e t u Ocalenia
wniosek, by znieść wszystkie k o m i t e t y r e w o l u c y j n e : twierdził,
że n a d u ż y w a ł y o n e w ł a d z y d l a p o r a c h u n k ó w osobistych. Zgłosił
też d z i w a c z n y p r o j e k t , m a j ą c y u s p o k o i ć p r o w i n c j ę . O t o d o
d e p a r t a m e n t ó w , z których pochodzili aresztowani posłowie,
wysłać należy tę s a m ą liczbę posłów G ó r y j a k o „ z a k ł a d n i k ó w " .
8 czerwca Robespierre zdołał obalić te pomysły. Broniąc komi
tetów rewolucyjnych pogroził dość wyraźnie p o s ł o m : nie trzeba
znowu podniecać paryżan.
Z W a n d e i i z d e p a r t a m e n t ó w podburzonych przez Żyrondę
p r z y c h o d z i ł y s a m e złe n o w i n y . 12 czerwca R o b e s p i e r r e po raz
nie w i a d o m o który p r z y p o m i n a w klubie swe rady. Z a m i a s t
z a c h ę c a ć wciąż sankiulotów do m a r s z u na front, co by ogołociło
Paryż z patriotów, trzeba ukarać zdradzających generałów
(Menou, Custine'a), oczyścić sztaby, stworzyć w stolicy armię
rewolucyjną, odnowić rząd. G ó r a musi działać planowo, a nie
zdawać się na bieg zdarzeń. „Co do mnie, oświadczam, że
u z n a ć muszę moją bezsiłę... W y c z e r p a n y przez cztery lata p r a c
u c i ą ż l i w y c h i b e z o w o c n y c h , c z u j ę , i ż m e siły f i z y c z n e i m o r a l n e
nie odpowiadają już wymogom wielkiej rewolucji. Oświadczam,
że złożę dymisję". Jakobini oczywiście bardzo protestowali.
Depresja Robespierre'a trwała.
A l e o t o z m i e n i a ł się s k ł a d i n a s t r ó j K o m i t e t u Ocalenia. Weszli
doń nowi ludzie, m.in. pryncypialny J e a n Bon Saint-André.
W p r a c a c h K o m i t e t u brali też udział, bez formalnego członko
stwa, komisarze powołani do z r e d a g o w a n i a projektu konstytucji,
wśród nich Couthon i Saint-Just. Danton w dniu 2 czerwca
z a c h o w y w a ł się d w u z n a c z n i e . P u b l i c z n i e p o t ę p i a ł i s t r a s z y ł H a n -
riota, p r y w a t n i e go z a c h ę c a ł i przepijał d o ń przyjaźnie w bufecie
Konwencji. D o p i e r o 13 czerwca ujawnił w Konwencji przypływ
energii rewolucyjnej. Robespierre uznał więc za możliwe wziąć
K o m i t e t O c a l e n i a w o b r o n ę , gdy w y s t ę p o w a ł w klubie 14 czerwca.
Bronił także Konwencji, która nareszcie „maszeruje w stronę
rewolucji". Wszystko to zaś w imię przymierza rewolucyjnej
burżuazji i ludu („wiedza i rewolucyjne doświadczenie... m u s z ą
się połączyć z energią ludu francuskiego"). Bo wprawdzie
„zbliżają się rządy ludu", ale „lud w całej masie nie może
się rządzić sam". O dymisji w tym dniu nie ma j u ż mowy.
Góra około połowy czerwca zaczyna brać się w garść —
i Robespierre także. Depresja mija.
Druga połowa czerwca poświęcona jest w Konwencji i klubie
przede wszystkim dyskusjom n a d projektem konstytucji. Komisja
redakcyjna uwinęła się błyskawicznie: już 10 czerwca w jej
i m i e n i u projekt p r e z e n t o w a ł p o s ł o m H é r a u l t d e Séchelles. Wy
k o r z y s t a n o w t y m tekście liczne k o n c e p c j e p r o j e k t u C o n d o r c e t a :
konstytucja była bardzo demokratyczna — z elementami demo
kracji bezpośredniej — i b a r d z o s k o m p l i k o w a n a . Z a r ó w n o szyb
kość prac nad konstytucją, j a k jej demokratyczna treść były
repliką na zarzuty żyrondystów, że G ó r a wcale konstytucji nie
chce, że jej celem jest d y k t a t u r a . Niesprawiedliwy wszakże b y ł b y
sąd, iż cały ten projekt pomyślany został j a k o propagandowy
m a n e w r dla uspokojenia burżuazji prowincjonalnej. Jakobińska
konstytucja wyraża demokratyczną koncepcję ustrojową Góry,
s z c z e r ą i... dość utopijną.
Już 10 czerwca u jakobinów projekt konstytucji krytykował
C h a b o t ; uznał, iż nie chroni on ekonomicznych interesów ludu,
za to umacnia nadmiernie władzę wykonawczą. Robespierre
wziął projekt w obronę: można go oczywiście ulepszać, ale
i tak jest on lepszy od wszystkiego, co dotąd znano. Zapo
wiedział, że sam zaproponuje „chroniące lud artykuły, których
tam brak". Istotnie, między 14 a 23 czerwca zabierał wiele
r a z y głos w dyskusji konstytucyjnej. Wyłącznie na tematy poli-
tyczno-ustrojowe, niekiedy dość błahe. D u ż ą wagę przywiązywał
do formuł (akty publiczne należy wydawać „w imieniu ludu"
a nie „w imieniu Republiki"; posłów trzeba nazwać „manda-
t a r i u s z a m i " a nie „ r e p r e z e n t a n t a m i " l u d u . . . ) . Interesujące było
wystąpienie Robespierre'a przeciw bezpośrednim w y b o r o m człon
ków kolegialnej władzy wykonawczej. Nie m o ż n a — mówił —
stawiać tej władzy na równej stopie z parlamentem, reprezen
tacją n a r o d u . Było w t y m j a k b y przeczucie t r u d n y c h p r o b l e m ó w
p o l i t y c z n y c h D r u g i e j R e p u b l i k i ( a p o części i P i ą t e j ) . O s t a t e c z n i e
konstytucja dała parlamentowi zdecydowaną przewagę nad rzą
d e m ; zachowała jednak pewien wpływ ludu i na ustawodawstwo,
i na skład r z ą d u .
Bardzo z n a m i e n n e było ostre spięcie Robespierre'a z żyrondy-
zującym posłem, pisarzem Sebastianem Mercierem. 18 czerwca
zaprotestował on przeciw artykułowi konstytucji, zakazującemu
negocjacji z wrogiem, który okupuje terytorium Francji. „Czy
m a c i e m o ż e układ ze zwycięstwem?" — p y t a ł złośliwie M e r c i e r .
Robespierre replikował, że to „ m a k s y m a niewolnictwa i tchórzo
stwa". „Uchwalimy ten artykuł i, co więcej, zrealizujemy go".
T o s o l e n n a o b i e t n i c a G ó r y , ż e ocali kraj p r z e d w r o g i e m . Robes
pierre przyczyni się w i e l c e d o jej dotrzymania.
23 czerwca Hérault przedstawił nową wersję Deklaracji praw.
Znalazły się w niej liczne idee Maksymiliana, przekraczające
zasięg Deklaracji z 1789 r. Jest tu więc mowa o prawie do
pracy i społecznego zabezpieczenia, o prawie do oświaty, do
insurekcji przeciw uciskowi. Nie ma natomiast tych ograniczeń
własności, które Robespierre p r o p o n o w a ł w kwietniu: dla góral
skiej b u r ż u a z j i ciągle są o n e z b y t ś m i a ł e . R o b e s p i e r r e nie chce
o nie wszczynać sporu wśród wewnętrznego kryzysu. Dnia 23
czerwca działał on, rzec można, na dwóch frontach. Projekt
Deklaracji praw w z b u d z a ł o w a c j e t r y b u n i Góry, ale prawa strona
Konwencji nie ruszała się z miejsc. Robespierre dziwi się, że
nie podziela o n a e n t u z j a z m u . Ma nadzieję, ż e jeśli ci posłowie
siedzą, „to raczej dlatego, że są p a r a l i t y k a m i , a nie złymi oby
watelami". Po uchwaleniu Deklaracji władze Paryża składają
Konwencji gratulacje; w deputacji K o m u n y jest też „czerwony
ksiądz", Jacques Roux, który chce przedstawić swą petycję.
Od p a r u dni krytykował on u kordelierów i w K o m u n i e projekt
k o n s t y t u c j i , d o m a g a j ą c się d o d a t k o w e g o a r t y k u ł u o k a r z e ś m i e r c i
za spekulację i lichwę. To zrozumiałe: po 2 czerwca ceny
oczywiście nie spadły, przeciwnie, hosa i inflacja trwały, wpro
w a d z o n e zaś w maju maksimum cen zboża nie poskutkowało.
Gdy jednak Roux chciał już odczytać swą petycję posłom,
R o b e s p i e r r e się s p r z e c i w i ł , a b y n a s t r ó j n a r o d o w e g o ś w i ę t a z a k ł ó
cały jakieś „ p a r t y k u l a r n e interesy". To początek długiej k a m p a n i i
Robespierre'a przeciw J a k u b o w i Roux.
Rzecz jednak w tym, że Roux nie był j a k i m ś odosobnionym
ekstremistą, m ą c ą c y m polityczną harmonię. Roux to symptom
niepokojącego Górę zjawiska. Długo lewicę rewolucji tworzyli
radykalni, burżuazyjni posłowie, działacze klubów, dziennikarze —
oraz spontaniczny ruch ludowy. Ale j u ż w 1792 r. pojawił
się zarys nowej kadry działaczy, którzy spontaniczne, często
nieporadne dążenia i postulaty ludu rozwijali, nadawali im
k s z t a ł t , p u b l i k o w a l i i p r e z e n t o w a l i j a k o p e t y c j e c z y a d r e s y . Byli
to najczęściej ludzie z drobnej burżuazji i warstwy funkcjo
nariuszy: woźny sądowy Maillard, farmer z San Domingo Four-
nier, urzędnik pocztowy Varlet, ksiądz Roux, funkcjonariusz
a k c y z y H a n r i o t . . . Ale są tu i w y c h o d ź c y z klas p o s i a d a j ą c y c h :
w L y o n i e C h a l i e r , w P a r y ż u P o l a k Ł a z o w s k i . Z i m ą 1 7 9 3 r., w ś r ó d
s r o ż ą c e g o się k r y z y s u , u m o c n i ą o n i swój w p ł y w n a m a s y m i e j s k i e ,
zjawisko t o m a b o w i e m c h a r a k t e r t y p o w o miejski. Przywódcom
sankiulotów z przedmieść zaczynano teraz n a d a w a ć przezwisko
„wściekłych", enragés.
P o p u l a r n o ś ć ich, często przelotna, z reguły jest lokalna, ograni
czona do rozmiaru sekcji. Nie łączą oni na co dzień swych
wysiłków, nie organizują jakiejś sieci powiązań wzajemnych.
To j e d n a z ich politycznych słabości. I nie j e d y n a . „ Z n a m jego
serce, lecz nie u f a m j e g o g ł o w i e " — mówił Chabot o Maracie.
Z w i ę k s z ą s ł u s z n o ś c i ą m o ż n a to rzec o wielu enragés. W ruchu,
któremu przewodzili, pojawiali się oczywiście prowokatorzy:
a g e n c i policji, e m i s a r i u s z e z a g r a n i c y i rojalistyczni k o n s p i r a t o r z y .
Kontrrewolucjoniści byli szczęśliwi, gdy mogli podjudzić masy
przeciw burżuazyjnym władzom i siać z a m ę t w imię la politique
d u pire ( „ i m g o r z e j t y m l e p i e j " ) . B e z z a s a d n e i k r z y w d z ą c e b y ł o b y
t w i e r d z e n i e , ż e wściekli pokroju R o u x a t o p ł a t n i agenci p r o w o
katorów. Może jednak nie wszyscy i nie zawsze strzegli się
należycie ich wpływu. Szlachetność intencji nie zawsze idzie
w parze z rozwagą.
P r ó c z sekcyj i k l u b ó w l u d o w y c h n i e k t ó r z y ekstremiści mieli, j a k o
teren działania, klub kordelierów. Mieli j e d n a k powiązania i z jako
b i n a m i . R o b e s p i e r r e potępił a w a n t u r n i c z ą p r ó b ę insurekcji z 10
marca: ale j e d e n z jej organizatorów, Klaudiusz Franciszek
Ł a z o w s k i , n a l e ż a ł d o j e g o p r z y j a c i ó ł . Był o n p o w i ą z a n y z M a u r i c e
D u p l a y e m i z drukarzem Nicolasem, także przyjacielem Maksy
miliana. W odróżnieniu od swych braci, reakcjonistów, Klau
diusz Ł a z o w s k i był p o p u l a r n y m d z i a ł a c z e m sekcyjnym i człon
kiem Komuny. W kwietniu zmarł on nagle: podejrzewano,
ż e o t r u t y p r z e z w r o g ó w (ale p a n i R o l a n d i n s y n u o w a ł a , ż e z m a r ł
„z r o z p u s t y i p i j a ń s t w a " ) . Robespierre wygłosił w t e d y w klubie
jakobinów — zatłoczonym tak, że załamała się trybuna —
poruszającą mowę żałobną na cześć Łazowskiego. To jeden
z nielicznych polskich akcentów w jego biografii.
W i e l u e k s t r e m i s t ó w , d z i a ł a c z y s e k c y j n y c h , d a się p o d n i u 2 c z e r w c a
pozyskać Górze, obejmie różne funkcje w aparacie władzy:
kariera H a n r i o t a jest tego przykładem. Będą oni potrzebni G ó r z e
jako transmisja do mas. Góra "pragnie się wspierać na ruchu
l u d o w y m , ale nie z a m i e r z a dzielić z n i m władzy. Tę rezerwuje
dla siebie.
J a k u b R o u x przedłożył ostatecznie swą petycję Konwencji w dniu
25 czerwca. Żądanie kary śmierci za spekulację nie było ani
oryginalne, ani szczególnie drastyczne: Konwencja uchwali ją
gładko zaledwie miesiąc później. Kary takiej żądali kordelierzy
u b r a c i j a k o b i n ó w 2 3 c z e r w c a i s p o t k a l i się tam z pochwałami
za p a t r i o t y c z n ą gorliwość. Jeśli tedy 25 czerwca R o u x wywołał
w K o n w e n c j i b u r z ę , t o z e w z g l ę d u n a a g r e s y w n y t o n swej p e t y c j i
i a m b i c j e n a r z u c a n i a decyzji posłom, reprezentantom narodu.
G ó r a l e ruszyli ł a w ą p r z e c i w R o u x o w i : B i l l a u d , Collot, T h u r i o t ,
B o u r d o n , także Robespierre. M a k s y m i l i a n zarzucił R o u x o w i per
fidne intencje: chce on rzucić na górali cień moderantyzmu
i pozbawić ich zaufania ludu! Roux ledwie uniknął areszto
wania.
Ale nie d a ł za w y g r a n ą . Petycję prezentował w imieniu dwóch
sekcji i klubu kordelierów. Po klęsce w Konwencji zdołał po
nownie u z y s k a ć p o p a r c i e s w o j e j sekcji Gravilliers oraz kordelie
r ó w . A k c j a t a z b i e g a się w c z a s i e z p a r u d n i o w y m i z a m i e s z k a m i
w porcie rzecznym Paryża, gdzie od 26 czerwca tłum (głównie
kobiet) szturmował transport mydła, przywieziony Sekwaną.
Roux był już wplątany w lutowy atak na sklepy. Góra
z d e c y d o w a ł a się zdyskredytować go definitywnie, zwłaszcza, że
nie był on o s a m o t n i o n y . P o p i e r a l i go kordelierzy, a w szczegól
ności V a r l e t i m ł o d y Teofil Leclerc, przybyły n i e d a w n o z L y o n u .
Sekundował jego akcji młody i ruchliwy klub „rewolucyjnych
republikanek" wymownej aktorki Klary Lacombe i Pauliny
Léon.
28 czerwca u j a k o b i n ó w Robespierre poświęcił R o u x o w i większą
część swego wystąpienia. P a d a ł y srogie e p i t e t y : „człowiek o k r y t y
Robespierre
Trybunał Rewolucyjny
płaszczem patriotyzmu", „intrygant", „ksiądz, który równolegle
z Austriakami denuncjuje najlepszych patriotów", „szalony kap
ł a n " . A wreszcie dość d e m a g o g i c z n a apostrofa: „ C z y myślicie, że
m o ż n a za j e d n y m z a m a c h e m p o k o n a ć Austrię, Hiszpanię, Pitta,
b r i s s o t y n ó w i J a k u b a R o u x ? " N i e p r z y j a c i ó ł l u d u p o z n a j e się p o
tym, że „przemawiają przeciw Górze i Konwencji". To jasne:
nikt nie ma p r a w a p o d w a ż a ć władzy Konwencji i politycznego
kierownictwa Góry. W tamtej sytuacji teza ta była słuszna.
K ł o p o t tylko, że R o u x nie z a m i e r z a ł ich podważać: domagał
się j e d y n i e — p r a w d a , ż e a g r e s y w n i e — uwzględnienia postulatów
l u d u . R ó w n i e ż s ł u s z n y c h . . . A l e G ó r a się b o i , że krytyka może
d a ć p o c z ą t e k n o w e j insurekcji, t y m r a z e m p r z e c i w niej s k i e r o w a
nej. 30 czerwca Robespierre i Collot d'Herbois spacyfikowali
kordelierów: wycofali się oni pod tą presją z poparcia dla
R o u x a , a n a w e t przegnali go w r a z z Leclerkiem ze swego klubu.
1 lipca p o t ę p i ł a R o u x a K o m u n a , której był on członkiem.
Z n a m i e n n e , że także j a k o b i n i skrajni, H é b e r t i M a r a t , a k t y w n i e
uczestniczyli w niszczeniu Rouxa. Hébert określał wściekłych
j a k o intrygantów, którzy c h c ą grabić bogaczy. M a r a t poświęcił
4 l i p c a c a ł y n u m e r swej g a z e t y j a d o w i t e m u „portretowi J a k u b a
Roux". Był t o a t a k s t r a s z l i w y : gdy 13 lipca Karolina Corday
zasztyletowała M a r a t a sądzono z początku, że R o u x mógł m a c z a ć
w tym palce. Oczywiście, m i ę d z y M a r a - tem a wściekłymi były
różnice opinii. Wściekli, fanatycy „ r z ą d ó w l u d u " , odrzucali m a -
ratowską ideę d y k t a t u r y ; M a r a t nie oczekiwał c u d ó w po takiej
r e g l a m e n t a c j i e k o n o m i c z n e j , j a k ą p r o p o n o w a l i wściekli. Ale t o nie
tylko kwestia p o g l ą d ó w , lecz także osobistych a n t y p a t i i . A m o ż e
i obaw przed konkurencją? Enrages odbierali wszak wielbicieli
właśnie Maratowi, „Przyjacielowi ludu", i Hébertowi, „Ojcu
Duchesne".
W a l k a na cztery fronty
Pierwszy front — to oczywiście w o j n a z koalicją. S i e r p i e ń 1793 r.
był fatalny. Prusacy i Austriacy obiegli n o w e twierdze, H i s z p a n i e
posuwali się w prowincji Roussillon, Sardyńczycy w Sabaudii.
Do akcji weszli Anglicy: wraz z Holendrami pragnęli zdobyć
Dunkierkę. 29 sierpnia z d r a d a rebeliantów wydała Anglikom T o u -
lon z częścią francuskiej floty w o j e n n e j . Na szczęście d l a F r a n c j i
koalicja prowadziła wojnę w sposób staroświecki, a przy tym
b y ł a niespójna. Rosję w s t r z y m a ł a s p r a w a d r u g i e g o r o z b i o r u Polski,
k t ó r a też a b s o r b o w a ł a u w a g ę P r u s a k ó w i skłóciła ich z A u s t r i a k a m i .
Anglicy popełnili fatalne błędy: nie zdecydowali się poprzeć
Wandejczyków desantem, a i w Toulonie uruchomili za słabe
siłv.
We Francji tymczasem — nowy przypływ narodowej solidarności
dla obrony zagrożonej Republiki. Już w lipcu mnożyły się
żądania pospolitego ruszenia (levée en masse). Ta romantyczna
idea walczącego narodu, który samą swą masą zmiażdży
najeźdźców, ogarnęła w sierpniu sekcje paryskie, Komunę,
jakobinów. K O P się wahał. Robespierre mówił w klubie 14
sierpnia, że to „ i d e a wielkoduszna, ale z b y t e n t u z j a s t y c z n a i nie
użyteczna: nie brakuje nam ludzi, lecz cnót i patriotyzmu
generałów". Głos ten pozostał bez echa, 23 sierpnia dekret
o pospolityjn ruszeniu został uchwalony przez Konwencję. Po
woływał pod broń tylko mężczyzn od 18 do 25 lat, nieżo
n a t y c h ; ale wszyscy F r a n c u z i mogli b y ć też p o w o ł a n i d o p r a c y
na rzecz potrzeb armii. Zamiast masowego marszu na wroga
levée e n masse o z n a c z a ć w i ę c m i a ł a planową organizację obrony.
„ T o nie dość, mieć ludzi... Broni, broni i żywności — oto
najpilniejsze w o ł a n i e ! " — m ó w i ł r e f e r e n t d e k r e t u o levée B a r é r e .
T e w o j e n n e p o t r z e b y z m u s i ł y K O P d o p o s ł u ż e n i a się e t a t y z m e m
(tworzenie państwowych manufaktur, kontrola produkcji pry
w a t n e j , system rekwizycji).
J e s t j e d n a k p r z e c i w n y n i e tylko p r o p a g a n d z i e a t e i z m u , lecz
t a k ż e g w a ł t o w n e j dechrystianizacji, c h o c i a ż nie o m i e s z k a d o d a ć ,
iż "już w kolegium był n a d e r złym k a t o l i k i e m " . Bo cała ta
akcja pozwala „ t y r a n o m " o b r z y d z a ć Francję w o c z a c h E u r o p y ,
p r z e d s t a w i a ć F r a n c u z ó w j a k o ludzi n i e m o r a l n y c h , „ n a r ó d sza
l e ń c ó w i a t e u s z y " . B y się p r z e c i w s t a w i ć tej p r o p a g a n d z i e koalicji,
Robespierre odczytał w Konwencji 5 g r u d n i a adres do ludów
E u r o p y . Było t a m oskarżenie niemoralności d e s p o t y z m u i despo
t ó w , p r z e c i w s t a w i e n i e religii o d d a n e j w s ł u ż b ę „ b o g a c z y i ciemięz
c ó w " , „ c z y s t e m u kultowi Wielkiej I s t o t y " , wreszcie zaś o d r z u
cenie z a r z u t ó w , że F r a n c u z i prześladują w i e r z e n i a religijne.
I w a ż n e stwierdzenie, iż F r a n c j a nie jest „dotknięta m a n i ą
uszczęśliwiania i wyzwalania jakiegokolwiek n a r o d u w b r e w n i e m u
samemu".
Najważniejszy j e d n a k motyw protestów Robespierre'a przeciw
a n t y r e l i g i j n e m u a w a n t u r n i c t w u k r y ł się g d z i e i n d z i e j . O t o u z n a ł
on, że jest w tym spisek ludzi niemoralnych, przekupionych
przez obce dwory, którzy zmierzają do rozniecenia fanatyzmu,
do obrzydzenia szerokim masom rewolucji i jej rządu, do za
niepokojenia katolików „i zwłaszcza protestantów, jeszcze bardziej
przywiązanych do swej religii". Dojrzał w tym Robespierre
kontynuację polityki żyrondystów, którzy przez prześladowanie
kultu skutecznie obrzydzili rewolucję Belgom i ułatwili wan-
dejską eksplozję, a p o t e m k o n t r r e w o l u c y j n ą rebelię na P o ł u d n i u .
To nauczka, b y się s t r z e c tych, którzy „chcą pod pretekstem
filozofii r o z p a l i ć w o j n ę d o m o w ą " — p o w i e w K o n w e n c j i 5 g r u d n i a .
I w n i o s e k z tej c a ł e j a r g u m e n t a c j i , s f o r m u ł o w a n y j u ż 2 1 l i s t o p a d a :
niektórzy sądzą, że K o n w e n c j a zakazała kultu katolickiego. „ N i e ,
K o n w e n c j a . . . nigdy tego nie zrobi. Jej intencją jest utrzymanie
wolności kultów, k t ó r ą p r o k l a m o w a ł a " . Istotnie, 6 g r u d n i a K o n
wencja potwierdziła solennie wolność religijną.
Sukces R o b e s p i e r r e ' a nie był k o m p l e t n y , bo podjętych j u ż decyzji
dechrystianizacyjnych nie cofnięto; paryskie kościoły pozostały
zamknięte. Niemniej a n i m a t o r z y całego ruchu zatrąbili na odwrót.
29 listopada C h a u m e t t e m ó w i ł w K o m u n i e o wolności kultów.
Hébert zaś pisał w Pére Duchesne: „Niech głupcy jedzą jak
długo zechcą swego pana boga z mąki: ty poprzestań na
ś m i e c h u z ich g ł u p o t y , lecz ich nie p r z e ś l a d u j . I m b a r d z i e j bije
się o s ł a , t y m większy jest j e g o u p ó r " .
K o n i e c jedności
„ T y g r y s y r o z s z a r p i ą się n a w z a j e m " : t a k k o m e n t o w a ł a u w i ę z i o n a
pani Roland u schyłku sierpnia 1793 r. wiadomości o roz-
dźwiękach między Robespierrem, D a n t o n e m i H é b e r t e m . Prog
noza była przedwczesna. Po wrześniowych spięciach przyszło
uspokojenie. 1 0 p a ź d z i e r n i k a D a n t o n w y j e c h a ł d o swej wiejskiej
posiadłości w Arcis na dłuższy w y p o c z y n e k . P o d j e g o n i e o b e c n o ś ć
h e b e r t y ś c i nie siedzieli c i c h o : atakowali dantonistów (Thuriota,
samego Dantona, Chabota, Legendre'a, Delacroix), ale także
l u d z i stojących blisko R o b e s p i e r r e ' a ( B a r é r e ' a , posła D u q u e s n o y a ,
redaktora Journal de la Montagne, Laveaux'a). Była to zwykła
wojna podjazdowa.
D a n t o n i ś c i się i m r e w a n ż o w a l i k o n t r a t a k a m i . N i e z a w s z e p u b l i c z
nymi. Około 12 października Fabre zadenuncjował komitetom
rządowym grupę ekstremistów jako agentów zagranicy, popycha
jących do różnych skrajności w celu zrujnowania rewolucji.
Z n a l e ź l i się n a tej liście „zagranicznego spisku" m.in. Hérault,
Proli, Pereira, Desfieux (aktywny jakobin o podejrzanej prze
szłości), Ulryk Dubuisson (dość znany komediopisarz). Zna
m i e n n e : Fabre zadenuncjował również dwóch wybitnych danto
nistów, Chabota i Basire'a. To sygnał skłócenia w obrębie
grupy, nie politycznego wprawdzie, lecz na tle rywalizacji
b r u d n y c h i n t e r e s ó w . N i e o d w a ż y ł się natomiast Fabre oskarżyć
Héberta i Komuny.
Odtąd rząd ma na oku zadenuncjowanych. Podejrzana jest
ich gorliwość w dechrystianizacji, podejrzane bogactwo (czy to
nie stypendia obcych dworów, płacone za sianie zamętu?).
Kamizelka Robespierre'a
Miska do golenia Robespierre'a
A najbardziej podejrzane — manipulacje polityczne. Proli i jego
trzej zaufani: Pereira, Dubuisson, Desfieux z m o n t o w a l i właśnie
komitet centralny klubów sekcyjnych: 20 października organ
ten u c h w a l i ł swój regulamin, a 8 listopada — znów ta anty-
religijna gorliwość — przyjął ostrą petycję dechrystianizacyjną.
Dla rządu r u c h s e k c y j n y m o ż e s t a ć się groźny, gdy się próbuje
ł ą c z y ć : czy komitet c e n t r a l n y k l u b ó w to nie początek p r z y g o t o w a ń
i n s u r e k c y j n y c h ? P r e s j a p o l i c j i s p o w o d o w a ł a , i ż się r o z s y p a ł ; d e k r e t
z 4 grudnia zabraniał klubom „kongresów i zjednoczeń". Ale
podejrzenia co do roli Proliego pozostały. Tym większe, że
14 l i s t o p a d a C h a b o t i Basire, w szczęśliwej niewiedzy o denun
cjacji F a b r e ' a , z r e w a n ż o w a l i się s w ą k o n t r d e n u n c j a c j ą . O s k a r ż y l i
Fabre'a i Héberta, Proliego i jego pomocników, finansistę
i rojalistycznego spiskowca barona de Batza, wreszcie dwóch
własnych wspólników: posłów D e l a u n a y a i J u l i e n a de Toulouse.
O ś w i a d c z y l i , ż e spisek t e n m i a ł na celu s k o r u m p o w a n i e posłów
i sprowokowanie ludu do insurekcji przeciw rządowi. Gruba
afera korupcyjna, związana z likwidacją Kompanii Indyjskiej,
była przykładem korupcji wśród posłów: sami Chabot i Basire
tkwili w niej po uszy o b o k D e l a u n a y a i J u l i e n a .
R z ą d z d e c y d o w a ł się t e r a z n a p i e r w s z e a r e s z t o w a n i a : u c h r o n i o n o
j e d n a k i F a b r e ' a , k t ó r y w y p i e r a ł się u d z i a ł u w a f e r z e K o m p a n i i
Indyjskiej, i H é b e r t a . R o b e s p i e r r e nie chciał zbyt licznych areszto
wań wśród znanych działaczy Góry i klubu jakobińskiego.
„ R a t o w a ć honor Konwencji i Góry, wycieniować różnice między
szefami korupcji a słabymi przez nich zwiedzionymi" — pisał
w swym karnecie. Aresztowanych Chabota i Basire'a skłonny
był uznać za „słabych i zwiedzionych". Sądził, że głównym
celem powinna być amputacja podejrzanych cudzoziemców i
hochsztaplerów, winnych korupcji i spiskowania. Jeśli Robes
p i e r r e p r z e z d ł u g i e t y g o d n i e b ę d z i e t e r a z r o z g l ą d a ł się n a p r a w o
i na lewo, utrzymywał równowagę między „moderantyzmem"
dantonistów i „przesadą" hebertystów, jeśli będzie szkicował
ataki w obu kierunkach i nie doprowadzał ich do końca —
to dlatego, że zależy mu na jedności Góry. Chce ocalić tę
jedność pod mocnym kierownictwem rządu.
Bez wątpienia nie ufał Hébertowi i jego przyjaciołom, nie
ufał ich gotowości uznania autorytetu KOP. Mieli oni wciąż
mocne atuty w ręku. Kierowali Komuną: prawda, mniej ona
teraz znaczyła, bo od września komitety rewolucyjne sekcyj
wyjęto spod jej władzy i poddano Komitetowi Bezpieczeństwa.
Próby odzyskania wpływu na nie zakończyły się 4 grudnia
klęską Komuny. Hebertyści rządzili klubem kordelierów, obsa
dzili biura ministerstwa wojny (sekretarz ministerstwa, heber-
tysta V i n c e n t p r z e r a s t a ł m i n i s t r a B o u c h o t t e ' a a m b i c j ą i ruchli
wością). Mieli też poważne wpływy w sztabie armii rewolu
cyjnej, c h o ć u p r o s z c z o n e jest t w i e r d z e n i e , i ż b y ł a o n a p o p r o s t u
instrumentem grupy Héberta. Jej komendant Ronsin był kor-
delierem, ale z H é b e r t e m nie m i a ł bliższych stosunków, a n a w e t
go nie lubił. W sztabie armii rewolucyjnej byli i ludzie
Robespierre'a; trwały tam zresztą dość gorszące spory, brak
było jedności ideowej a n a w e t zwykłej dyscypliny.
H e b e r t y ś c i n i e c z u l i się z b y t pewnie. 21 listopada po areszto
waniu Chabota i Basire'a Hébert i Momoro (ciągle bardzo
aktywny u kordelierów) skarżyli się na plotki o aresztowaniu
grożącym im obu, a także Chaumette'owi i merowi Pache.
Robespierre w klubie uspokoił ich: „ja, obrońca wszystkich
p a t r i o t ó w . . . zawsze p r z y j m o w a ł e m z a s a d ę , iż t r z e b a tyleż wyro
zumiałości dla błahych błędów patriotyzmu, ile surowości dla
z b r o d n i arystokracji i perfidii ł o t r ó w " . Cały atak skierował na
Proli'ego i j e g o ludzi (Desficuxa, D u b u i s s o n a , Pereirę). P r z e g n a n o
ich z k l u b u ; u c h w a l o n o też, n a wniosek R o b e s p i e r r e ' a , d o k o n a ć
g e n e r a l n e j czystki wśród j a k o b i n ó w . O d t ą d p r z e z d ł u g i e miesiące
odbywać się będą w klubie dyskusje i głosowania nad każdym
z członków.
Ventôse i g e r m i n a l
Pod koniec stycznia 1794 r . hebertyści żądali bardzo j u ż ener
gicznie uwolnienia V i n c e n t a i R o n s i n a : poruszyli klub kordelierów
i przedmieście St. Antoine. 31 stycznia w klubie kordelierów
zasłonięto czarnym woalem Deklarację praw na znak, że w Pa
ryżu gwałcone są p r a w a człowieka. N a ich własne nieszczęście
to zasłanianie Deklaracji praw wejdzie kordelierom w zwyczaj.
Ale 1 lutego Voulland z Komitetu Bezpieczeństwa przedstawił
Konwencji wniosek o uwolnienie o b u aresztowanych.
M o g ł o się w y d a w a ć , ż e l e w i c a o d n a j d z i e t e r a z u t r a c o n ą j e d n o ś ć .
Po uwolnieniu Vincenta i Ronsina skrajni nie mieli powodów
do atakowania rządu; aresztowanych korupcjonistów i podejrza
n y c h c u d z o z i e m c ó w ż a d n a fakcja nie m i a ł a chęci b r o n i ć szcze
g ó l n i e g o r ą c o . D a n t o n z a c h o w y w a ł się u g o d o w o : p o p a r ł w n i o s e k
o uwolnienie Vincenta i Ronsina.
Ale 4 lutego wypłynął u jakobinów wniosek o sąd nad 73
aresztowanymi żyrondystami i o usunięcie z Konwencji „resztek
Bagna". 7 lutego dużo mocniej sformułował to p o d w ł a d n y Vin-
centa z biur wojny, niejaki Brichet, który już wiosną 1793 r.
z a s ł y n ą ł a w a n t u r n i c z y m i p o m y s ł a m i . T e r a z ż ą d a ł s ą d u n a d „sie
demdziesięciu t r z e m a " w ciągu 10 dni oraz oczyszczenia K o n
wencji z „ r o p u c h B a g n a " . R o b e s p i e r r e z a r e a g o w a ł b a r d z o gwał
t o w n i e : zarzucił Brichetowi jego p o d e j r z a n ą przeszłość, sugerował,
że wrogowie grubo płacą za wnioski zmierzające do obalenia
Konwencji. P r z y p o m n i a ł , że jest to K o n w e n c j a , która poskromiła
federalizm, zdławiła b u n t T o u l o n u i Lyonu, pokonała Niemców.
W d o d a t k u Brichet nie p o d a ł ż a d n y c h nazwisk: „ G d y się ż ą d a
kary dla posłów, nie wskazując ich, cała Konwencja u w a ż a się
za z a g r o ż o n ą i n a r a ż o n ą na wielkie klęski". Niestety, R o b e s p i e r r e
z a p o m n i o tej p r o s t e j p r a w d z i e p a r ę m i e s i ę c y p ó ź n i e j , 8 t e r m i
dora. T e r a z zażądał usunięcia Bricheta z klubu, a gdy heber-
tysta S a i n t e x wziął Bricheta w o b r o n ę i zarzucił R o b e s p i e r r e ' o w i
„ d e s p o t y z m o p i n i i " — ten d o d a ł z a r a z wniosek o skreślenie Sain-
texa. Skreślono ich, ale po długiej dyskusji, trwającej niemal
do północy.
Kryzys
W styczniu 1794 r. Robespierre sądził, że trzeba już tylko
„zgnieść kilka węży". W czerwcu znalazł się w obliczu całego
k ł ę b o w i s k a ż m i j . Ł u d z i ł się, ż e „ c n o t l i w a " w i ę k s z o ś ć K o n w e n c j i
go popiera. Tę większość tworzyli j e d n a k nie posłowie „cnot
liwi", ale ludzie Równiny, którym spieszno było zlikwidować
rząd rewolucyjny, terror, e t a t y z m e k o n o m i c z n y , socjalne koncesje
dla ludu. R ó w n i n a pozbawiona wszakże była odwagi, zdecydo
w a n i a , p r z y w ó d c ó w . I s a m a n i e z d o b y ł a b y się - m i m o s w e j licz
bowej przewagi — na zaatakowanie rewolucyjnego rządu. To od
G ó r y wyjdzie spisek p r z e c i w " R o b e s p i e r r e ' o w i i j e g o p r z y j a c i o ł o m ;
R ó w n i n a d o ń się o s t r o ż n i e , w o s t a t n i e j c h w i l i , p r z y ł ą c z y . P r a w a
strona Konwencji wolałaby obalić za jednym zamachem całą
e k i p ę r z ą d z ą c ą , " s k o r o j e d n a k a t a k s k u p i ł się n a r o b e s p i e r r y s t a c h ,
R ó w n i n a g o p o d t r z y m a . D o m y ś l a ł a się — i trafnie — że o b a l e
nie R o b e s p i e r r e ' a pociągnie za sobą r o z p a d r z ą d u rewolucyjnego
i otworzy burżuazji drogę do ujarzmienia ludu, choćby siłą
wojska, oraz do spokojnego robienia interesów.
Wśród posłów G ó r y d w a kręgi zaczęły spiskować i urabiać po
cichu opinię Konwencji przeciw Robespierre'owi. A więc najpierw
g r u p a „ n o w y c h p o b ł a ż l i w y c h " , ongiś p o w i ą z a n y c h z D a n t o n e m .
I c h m o t y w e m jest raczej poczucie zagrożenia niż chęć pomsz
czenia Dantona. To ludzie tacy, jak Bourdon de 1'Oise, Le-
cointre, Courtois, T h u r i o t , G a r n i e r , Guffroy, T h i r i o n , Bentabole,
Baudot. Nietrudno im było znaleźć wspólny język z prawico
wymi posłami, gdyż ich cele polityczne bardzo były zbliżone
do zamysłów R ó w n i n y (skończyć z terrorem, e t a t y z m e m , przyśpie-
szyć pokój). Zwycięstwa Francji w k a m p a n i i wiosennej 1794 r.
b a r d z o ich ośmieliły, ale także świadomość, że nie są odosob
nieni w nienawiści do R o b e s p i e r r e ' a .
Szczególnie ruchliwy był w tej grupie poseł Lecointre, postać
dość groteskowa: zamożny kupiec tekstylny z Wersalu zjadany
przez polityczne ambicje. Coraz częściej wygrażał on Robes-
pierre'owi za jego plecami; pokazywał różnym posłom swój
„akt o s k a r ż e n i a " przeciw n i e m u . Później o p o w i a d a ł , że 2 4 V 1794r.,
w samym środku napięcia spowodowanego przez próby zama
c h ó w , o d b y ł o się p o u f n e z e b r a n i e g r u p y p o s ł ó w - d a n t o n i s t ó w . L e
cointre miał im proponować, aby na posiedzeniu Konwencji
r z u c i l i się n a Robespierre'a ze sztyletami. M a r z y ł a m u się r o l a
Brutusa... Bardzo aktywny był też Bourdon de 1'Oise, od Le
cointre'a nierównie mądrzejszy. W papierach Robespierre'a zna
leziono p o jego śmierci n o t a t k ę n a t e m a t B o u r d o n a : „ T e n czło
w i e k p r z e c h a d z a się c i ą g l e z m i n ą m o r d e r c y , m e d y t u j ą c e g o n a d
swą z b r o d n i ą " . Podczas święta Najwyższej Istoty Lecointre i Bour
d o n d e 1'Oise n a g ł o s s z y d z i l i z M a k s y m i l i a n a .
O poruszeniach dantonistów Robespierre wiedział, m. in. od
swego informatora, niejakiego Celliera. Bardziej jednak nale
ż a ł o się o b a w i a ć p o c z y n a ń d r u g i e j grupy postów, a mianowicie
o d w o ł a n y c h z prowincji reprezentantów-terrorystów. Należeli do
niej m. in. Fouché, Tallien, Barras, Fréron, Rovére. Mieli na
sumieniu nie tylko n a d u ż y w a n i e terroru, lecz i korupcję; Ro
bespierre trafnie podejrzewał ich o cynizm i polityczny opor
tunizm.
J e d n a k ż e c z ł o n k o w i e K O P i K B P n a s e r i o się b a l i „ n o w e g o
dnia 31 maja". Dyskutowali nad tym, jak sparaliżować K o m u n ę ,
sztab paryskiej G w a r d i i , t r y b u n a ł rewolucyjny — to, co uważali
z a f u n d a m e n t r o b e s p i e r r o w s k i e j „ d y k t a t u r y " . S t a r a l i się z a p o b i e c
p r ó b o m przygotowań insurekcyjnych. M. in. C a r n o t spowodował
wysłanie na front pewnej liczby dział i kilku k o m p a n i i k a n o -
nierów, w c h o d z ą c y c h w skład paryskiej G w a r d i i N a r o d o w e j .
Rozważano, jak zmienić władze K o m u n y , jak usunąć H a n r i o t a
z k o m e n d y G w a r d i i . wszystko to, by u n i k n ą ć z a m a c h u stanu
„dyktatora".
A j e d n o c z e ś n i e w a h a n o się p r z e d o s t a t e c z n y m z e r w a n i e m z r o b e s -
p i e r r y s t a m i . C z ł o n k o w i e K o m i t e t u O c a l e n i a bez w ą t p i e n i a p o
d e j r z e w a l i , ż e u p a d e k RcbesDierre'a m o ż e p o c i ą g n ą ć z a s o b ą
u p a d e k całego r z ą d u r e w o l u c y j n e g o . S t ą d też p r ó b y s z u k a n i a
k o m p r o m i s u . Inicjował je Barère, a ze strony robespierrvstów
gorąco j e poparł Saint-Just N a wspólnym posiedzeniu K O P
; K B P 4 t e r m i d o r a (22 V I I p o s t a n o w i o n o prosić R o b e s p i e r r e ' a
o przybycie na posiedzenie w d n i u n a s t ę p n y m . Relacje o tym
z e b r a n i u z u d z i a ł e m R o b e s p i e r r e ' a , k t ó r e się o d b y ł o 5 t e r m i d o r a ,
s ą s z c z u p ł e i n i e k o m p l e t n e . S a i n t - J u s t zabrał głos j a k o p i e r w s z y :
t ł u m a c z y ł , ż e n a d r z ą d e m r e w o l u c y j n y m wisi n i e b e z p i e c z e ń s t w o ,
ze w r o g o w i e w e w n ę t r z n i i z e w n ę t r z n i p r a g n ą go obalic i liczą
na „zasady mniej surowe". Następnie bardzo chwalił Robespierre'a
i b r o n i ł g o p r z e d z a r z u t e m ciążenia d o d y k t a t u r y (to a b s u r d ,
skoro nie m a o n w p ł y w u ani n a wojsko, ani n a finanse
i r z ą d ) . S a i n t - J u s t a p o p a r l i D a v i d i L e b a s . Z relacji c z ł o n k a
K B P R u h l a wynika, że Robespierre oskarżał o wrogie zamiary
Billauda, Collota, C a r n o t a , V a d i e r a , A m a r a i J a g o t a ; że dyskusja
była b u r z l i w a , a C o l l o t a t r z e b a b y ł o wiele r a z y prosić o ściszenie
g ł o s u . O s t a t e c z n i e s p ó r się w y ł a d o w a ł . N a w e t B i l l a u d z a j ą ł w o b e c
R o b e s p i e r r e ' a postawę p o j e d n a w c z ą (.Jesteśmy twoimi przyjaciół
m i , zawsze szliśmy r a z e m , ) . U z g o d n i o n o w z a j e m n e ustępstwa.
P o s t a n o w i o n o p r z y ś p i e s z y ć r e a l i z a c j ę dèrets de ventôse: to k o n c e s j i ,
d l a r o b e s p i e r r y s t ó w . A l e o g r a n i c z o n o t e ż , j a k się z d a j e , rolę;
B i u r a Policji: to satysfakcja d l a K o m i t e t u Bezpieczeństwa. S a i n t -
j u s t o w i p o w i e r z o n e p r z y g o t o w a n i e r a p o r t u d l a K o n w e n c j i o sytu
acji p o l i t y c z n e j ; B i l l a u d i C o l l o t z a ż ą d a l i j e d n a k , b y n i e w s p o
m i n a ł t a m o kulcie Najwyższej Istoty Saint-Just przystał na t o :
w i d o c z n i e k ł ó c o n o się i o s p r a w y religii R o z u m i a ł o się, ż e
raport Saint-Justa ma potwierdzić odnalezioną jedność i że nie
b ę d z i e w n i m m o w y o ż a d n e j czystce w K o n w e n c j i .
J e d n o ś ć i zgodę ekipy rządzącej chwalił jeszcze tego samego
d n i a w K o n w e n c j i B a r é r e ; on też 7 t e r m i d o r a o b s y p y w a ł
R o b e s p i e r r e ' a p o c h w a ł a m i . C o u t h o n rzekł w klubie 6 t e r m i d o r a ,
że m i m o tarć p e r s o n a l n y c h w rządzie nie było różnic co do zasad.
R o b e s p i e r r e z a b i e r a ł g ł o s w dyskusji k l u b o w e j t e g o ż w i e c z o r a , a l e
0 odzyskanej jedności nie powiedział ani słowa. Z u p e ł n i e nie
wierzył w szczerość intencji swoich kolegów z K o m i t e t ó w i nie
uważał za możliwe u t r z y m a ć rząd w jego dotychczasowym
składzie. U g o d o w a postawa C o u t h o n a i zwłaszcza Saint-Justa
b y n a j m n i e j d o g u s t u m u n i e p r z y p a d ł a . N i e n a r a d z a j ą c się z n i m i
postanowił wyprzedzić raport Saint-Justa w Konwencji i zapo-
wiedział na 8 termidora swe własne wystąpienie. Ostatnie
i najdłuższe.
T r z y dni t e r m i d o r a
Rękopis mowy z 8 termidora z a c h o w a ł się j e s z c z e do drugiej
połowy XIX w.: gorączkowy pośpiech autora zdradzały liczne
skreślenia i p o p r a w k i , a także c h a o t y c z n o ś ć kompozycji. J e s t to
zarazem obrona i akt oskarżenia, zbiór propozycji doraźnych
i polityczny testament, apel do o b e c n y c h i przesłanie dla po
tomnych. M ó w c a zapowiedział, że chce rozproszyć błędne opinie,
stłumić ferment niezgody i o b r o n i ć się s a m e m u : nie z a m i e r z a
natomiast składać oskarżycielskich wniosków. D u ż o czasu poświęcił
parowaniu zarzutów, iż K O P dąży do dyktatury i z a m a c h u na
K o n w e n c j ę . T a k i był p r z e c i e ż cel h e b e r t y s t ó w , p r z e z K O P roz
g r o m i o n y c h ! A wszelka p r ó b a u s p r a w i e d l i w i e n i a czy p o m s z c z e n i a
hebertystów i dantonistów — to właśnie z a m a c h na K o n w e n c j ę ,
która ich wszakże oskarżyła. Ostro dementował Robespierre
i s t n i e n i e „ o h y d n y c h " list p r o s k r y p c y j n y c h i p r o j e k t ó w r z ą d u , b y
zdziesiątkować Konwencję. Z a k c e n t e m z d u m i e n i a stwierdził, że
te oskarżenia pod adresem r z ą d u zostały nagle zrzucone na j e d n ą
tylko, j e g o g ł o w ę . Na niego, który żywi „bezgraniczny respekt
dla K o n w e n c j i " ! Tu nastąpiły awanse wobec posłów Równiny:
są tylko dwie partie, dobrych i złych; R o b e s p i e r r e g o t ó w jest
wyciągnąć rękę do każdego zacnego posła, „w jakimkolwiek
miejscu by nie siedział",, i p r z y c i s n ą ć go do serca. Wspomniał
o swej r o l i w r a t o w a n i u 7 3 ż y r o n d y s t ó w , r z e k ł , ż e k a r a ć n a l e ż y
łotrów, t a k i c h j a k Brissot, Danton, Hébert, a nie ludzi przez
nich oszukanych. Dał też do zrozumienia, że mu nie zależy
na ukaraniu następców D a n t o n a i Héberta, tj. takich posłów,
jak Bourdon de 1'Oise czy Fouché. ,Jeśli są spiskowcy uprzy
w i l e j o w a n i , w r o g o w i e R e p u b l i k i n i e t y k a l n i , t o z g o d z ę się n a ł o ż y ć
sobie wieczne milczenie n a ich t e m a t . J a s p e ł n i ł e m swe z a d a n i e " .
T o z n a c z y ł o : niech ich oskarżają i n n i .
Z t r u d e m p o j m o w a ł R o b e s p i e r r e s t r a s z l i w ą c e n ę swej p o p u l a r n o ś c i :
to, że na najbardziej widocznego członka rządu spadają pre
tensje i zarzuty rządzonych. Uznał, iż zwracają się przeciw
n i e m u skutki działań „ s k o m b i n o w a n e g o systemu H e b e r t ó w i Fa-
bre'ów", tj. koalicji terrorystów i umiarkowanych. „Tu się
oczernia jawnie instytucje rewolucyjne, tam się pragnie je zo
h y d z i ć przez ekscesy". R o d z i to d w i e g r o ź b y : albo rząd rewolu
cyjny się załamie (jeśli górę wezmą nowi pobłażliwi), albo
wpadnie w z b r o d n i c z e ręce (terrorystów) i sam się stanie in
strumentem kontrrewolucji.
Próby s k o m p r o m i t o w a n i a rewolucji przez n a d u ż y c i e terroru przy
pisał R o b e s p i e r r e głównie biurokracji: a g e n t o m K B P , wśród
k t ó r y c h są ludzie ze szlachty, a n a w e t e m i g r a n c i i „szpiedzy
L o n d y n u czy W i e d n i a " . W s z e l k i e n a d u ż y c i a t e r r o r u zrzucali oni
na Robespierre'a i uzasadniali jego rozkazami. Ale „ekscesy" to
nie tylko terroryzowanie n i e w i n n y c h ludzi, to także projekty
finansowe, które miały „ d o p r o w a d z i ć do rozpaczy ludzi nieza
m o ż n y c h i p o m n o ż y ć liczbę n i e z a d o w o l o n y c h " . T a k ż e i te
pomysły (reformę rent) usiłowano przypisać Robespierre'owi,
k t ó r y j e p r z e c i e ż k r y t y k o w a ł . B o g d y się k o m u ś c o ś n i e p o d o b a ,
m ó w i się, ż e „ j a w s z y s t k o z r o b i ł e m , w s z y s t k i e g o w y m a g a ł e m ,
wszystko n a k a z a ł e m " .
R o b e s p i e r r e u p a t r y w a ł w t y m spisek o b c y c h t y r a n ó w , ale i i n n y c h
j e s z c z e i n t r y g a n t ó w . „ A c h , n i e ś m i e m i c h w y m i e n i a ć w tej c h w i l i
i w t y m m i e j s c u . N i e m o g ę się z d e c y d o w a ć n a c a ł k o w i t e z e r w a
nie z a s ł o n y " . Z pewnością j e d n a k są w t y m czynni „ b r u d n i
apostołowie ateizmu i niemoralności". To prowadzi do tyrady
p r z e c i w w r o g o m k u l t u Najwyższej Istoty i do afery T h é o t .
A z a t e m j u ż nie tylko agenci K B P są p r z e d m i o t e m ataku, ale
i jego c z ł o n k o w i e , z V a d i e r e m na czele, c h o ć ż a d n e nazwisko nie
p a d ł o . N i e p a d a ł y też n a z w i s k a B i l l a u d a , C a r n o t a , B a r è r e ' a ,
ale aluzje do nich były liczne i przejrzyste. D a ł R o b e s p i e r r e
d o z r o z u m i e n i a , ż e n i e w i e r z y w i c h i n t e n c j e p o j e d n a n i a się
z n i m . C y t o w a ł z ironią z n a n e posłom powiedzenia Billauda,
m ó w i ł o podejrzanych d z i a ł a n i a c h „administracji wojskowej" a więc
Carnota, krytykował prowadzenie spraw zagranicznych i dobór
a g e n t ó w d y p l o m a t y c z n y c h , c o się a d r e s o w a ł o d o B a r è r e ' a . K o m i t e t
F i n a n s ó w z a a t a k o w a ł i m i e n n i e . U z n a ł , ż e siedzi t a m k o n t r r e w o
lucja, że C a m b o n i j e g o koledzy, M a l l a r m é i R a m e l , to „brisso-
tyni, feuillanci, a r y s t o k r a c i i z n a n i oszuści", że p o p i e r a j ą spe
kulantów i rujnują ubogich. Swoich przeciwników z K o m i t e t ó w
o s k a r ż y ł R o b e s p i e r r e , ż e z m u s i l i g o d o w y c o f a n i a się z p r a c
K O P , a teraz jeszcze p r a g n ą o d e b r a ć mu życie. D o d a ł , że
u m r z e b e z ż a l u : nie w a r t o żyć, jeśli i n t r y g a m a z a t r i u m f o w a ć .
A k c e n t y rezygnacji są w y r a ź n e w m o w i e z 8 t e r m i d o r a : nie
t y l k o t a m , g d z i e M a k s y m i l i a n m ó w i o swej r y c h ł e j ś m i e r c i ,
lecz i w o c e n i e p e r s p e k t y w R e p u b l i k i . „ M ó j r o z u m i m e s e r c e
z a c z y n a j ą w ą t p i ć w tę c n o t l i w ą R e p u b l i k ę , której plan sobie
n a s z k i c o w a ł e m " . J e d n a k ż e s ą t u nie tylko l a m e n t y n a d klęską
pięknej utopii i apele do c n o t y , uczciwości, rozsądku. Są także
oceny zdumiewające przenikliwością. „Wypuśćcie na m o m e n t
z rąk stery rewolucji: zobaczycie, że z a w ł a d n i e nimi militarny
d e s p o t y z m " . Z konwulsji okresu p o t e r m i d o r i a ń s k i e g o rzeczywiście
wyrośnie b o n a p a r t y z m . W pięknej apostrofie do l u d u , kończącej
mowę z 8 termidora. równic proroczo mówił Robespierre
o przyszłych rządach oszustów, którzy poświęcą interesy ludu
i będą prześladować patriotów. Precyzyjnie określił wybór mo
ralny, przed którym stanął: „Łotry narzucają nam przymus
zdradzania ludu pod karą uznania nas za dyktatorów". Istotnie,
rewolucja burżuazyjna osiągnęła ten etap. gdy pewna sukcesu
burżuaźja zaczynała żądać likwidowania koncesji przyznanych
jej l u d o w e m u sojusznikowi. R z ą d , który b y chciał b r o n i ć i n t e r e s ó w
ludu, musiałby — z nikłą szansą powodzenia — zastosować
jawną dyktaturę. Robespierre był rozdarty między rezygnacją
(„Stworzony jestem do zwalczania zbrodni, a nie do rządzenia
z jej pomocą") i nadzieją, że m o ż e jest jeszcze wyjście.
Z owej nadziei wywodzą się konkluzje. „Powiedzmy więc, że
istnieje spisek przeciw wolności publicznej; że czerpie on siłę
ze zbrodniczej koalicji, intrygującej w łonie samej Konwencji;
że ta koalicja ma wspólników w Komitecie Bezpieczeństwa
i w biurach tego Komitetu, które go zdominowały; że wro
gowie Republiki przeciwstawili ten K o m i t e t K o m i t e t o w i O c a l e n i a
i stworzyli d w a r z ą d y ; że członkowie K o m i t e t u O c a l e n i a w c h o d z ą
do tego spisku; że tak uformowana koalicja stara się zgubić
patriotów i ojczyznę". I wnioski: „Ukarać zdrajców, odnowić
skład biur Komitetu Bezpieczeństwa, zrobić czystkę w samym
Komitecie Bezpieczeństwa, p o d p o r z ą d k o w a ć go Komitetowi Oca
lenia, oczyścić też Komitet Ocalenia, ustanowić jedność rządu
pod najwyższym autorytetem Konwencji".
P o w t a r z a n o w i e l e r a z y , ż e R o b e s p i e r r e się z g u b i ł a t a k u j ą c i n i e
wymieniając nazwisk. To niezupełnie ścisłe: bezpośrednio lub
pośrednio wymienił swoich wrogów w K o m i t e t a c h . Jeśli j e d n a k
jego spór z nimi miała rozstrzygać Konwencja, nie m o ż n a było
mówić anonimowo o zbrodniczym spisku w jej łonie, nawet
d e m e n t u j ą c istnienie „list p r o s k r y p c y j n y c h " . Przez podanie tych
kilku czy kilkunastu nazwisk Robespierre uspokoiłby i nawet
pozyskał d u ż ą masę posłów. To główna, lecz n i e j e d y n a s ł a b o ś ć
przemówienia z 8 t e r m i d o r a , jeśli je mierzyć standardami gry
politycznej. Robespierre wystąpił z nim samotnie: n i e j a k o członek
rządu, bo go atakował, i nie j a k o poseł G ó r y , której istnienie
znowu zakwestionował swym podziałem na „partię dobrych"
i „ p a r t i ę z ł y c h " . T e z a , iż za „wielki terror" odpowiadają agenci
K B P n i e m o g ł a p r z e k o n y w a ć w u s t a c h w s p ó ł t w ó r c y loi d e prairiat
i „wielkiego p a t r o n a " t r y b u n a ł u rewolucyjnego, za jakiego Robes
pierre uchodził. Awanse w stronę „cnotliwych" posłów R ó w n i n y
byłyby przyjęte lepiej, gdyby im nie towarzyszyły rażąco agre
sywne i, wyjątkowo, i m i e n n e ataki na C a m b o n a i j e g o kolegów,
zażywających dużego miru na prawicy Konwencji. Błędów takich
można wskazać więcej.
A przecież wrażenie p r z e m ó w i e n i a było duże. Wniosek C o u t h o n a ,
b y j e g o tekst p o w y d r u k o w a n i u rozesłać d o wszystkich g m i n
z o s t a ł p r z y j ę t y d o ś ć g ł a d k o . T y l k o B o u r d o n d e 1'Oise d o m a g a ł
się, b y p r z e d d r u k i e m m o w ę z b a d a ł y o b a K o m i t e t y . Z d a w a ł o
się, ż e R o b e s p i e r r e z n o w u o d n i ó s ł z w y c i ę s t w o : r o z e s ł a n i e j e g o
tekstu z k o n k l u z j a m i w p r z e d m i o c i e czystek o z n a c z a ł o b y , że
K o n w e n c j a wnioski te w zasadzie a p r o b u j e . Głos z a b r a ł V a d i e r ,
by u s p r a w i e d l i w i a ć swój r a p o r t w s p r a w i e T h é o t i z a p e w n i a ć ,
iż K o m i t e t Bezpieczeństwa karze swoich złych agentów. Ale po
n i m n a t r y b u n i e p o j a w i ł się C a m b o n : „ Z a n i m z o s t a n ę p o z b a
w i o n y czci, p r z e m ó w i ę d o F r a n c j i " . N i e tylko u s p r a w i e d l i w i a ł
swą politykę finansową, ale i k o n t r a t a k o w a ł . To właśnie speku
l a n c i - p o w i e d z i a ł — m a j ą i n t e r e s w p o d w a ż a n i u tej p o l i t y k i ;
t o o n i dostarczają m a t e r i a ł d o p r z e m ó w i e ń przeciw niej. „ C z a s
powiedzieć całą p r a w d ę : j e d e n człowiek paraliżował wolę K o n
wencji. ... T o R o b e s p i e r r e " . R e p l i k a R o b e s p i e r r e ' a b y ł a b l a d a ;
nie wyszedł zwycięsko z potyczki. Billaud z a ż ą d a ł teraz, by m o w ę
przesłano j e d n a k najpierw do z b a d a n i a przez K o m i t e t y , a Panis —
o n g i ś p r z y j a c i e l R o b e s p i e r r e ' a — d o m a g a ł się g w a ł t o w n i e , b >
p o w i e d z i a ł o n , k o g o z p o s ł ó w o s k a r ż a . R o b e s p i e r r e się o p a r ł :
„ N i k o m u n i e s c h l e b i a m , n i k o g o się n i e b o j ę a n i n i e o c z e r n i a m . . .
N i e chcę niczyjego p o p a r c i a ani p r z y j a ź n i " . U z n a ł , ż e j u ż
„ s p e ł n i ł swój o b o w i ą z e k " . A l e w o b e c t e g o k t o m i a ł f o r m u ł o w a ć
wnioski p e r s o n a l n e ? Przecież nie rząd, który został z a a t a k o w a n y .
I nie Saint-Just, k t ó r e g o r a p o r t m i a ł być p r ó b ą sklejenia
jedności.
J u ż p o kilku z d a n i a c h S a i n t - J u s t o w i p r z e r w a ł p r z e m ó w i e n i e
T a l l i e n . R o z d a r ł szatę n a d nieszczęściem ojczyzny: wczoraj j e d e n
c z ł o n e k r z ą d u w y ł a m a ł się z s o l i d a r n o ś c i r z ą d o w e j , p r z e m a w i a ł
we w ł a s n y m i m i e n i u ; dziś drugi robi to s a m o . „ Ż ą d a m , by
zasłonę zerwać w całości". Talliena zastąpił na trybunie Billaud.
Oskarżył Saint-Justa, że z ł a m a ł przyrzeczenie i nie przedstawił
swego r a p o r t u pod o c e n ę K o m i t e t ó w . G d y rzekł, iż K o n w e n c j a
z g i n i e jeśli o k a ż e s ł a b o ś ć — d o s t a ł o w a c j ę . S a i n t - J u s t n i e p r ó
b o w a ł o d z y s k a ć g ł o s u , k t ó r y m u się n a l e ż a ł : n i e p o w i e j u ż
do k o ń c a ani słowa. Po reakcji posłów na wystąpienia Talliena
i Billauda ocenił, że p a r t i a jest p r z e g r a n a .
B i l l a u d u t r z y m a ł się p r z y g ł o s i e i a t a k o w a ł Robespierre'a dość
c h a o t y c z n i e . Był b a r d z i e j szczery niż z r ę c z n y : n i e k t ó r e j e g o
z a r z u t y nie m o g ł y p r z y p a ś ć d o gustu większości posłów, j a k
np. zarzut, że Robespierre bronił D a n t o n a lub że rozwiązał
b a r d z o b o j o w y k o m i t e t r e w o l u c y j n y j e d n e j z sekcji p a r y s k i c h .
Ale K o n w e n c j a „ s z e m r z e z o b u r z e n i a " i k l a s z c z e , g d y B i l l a u d
oskarża Robespierre'a o szykowanie „nowego d n i a 31 m a j a " ,
o z n i e w a ż a n i e Konwencji, o z a m i a r jej w y m o r d o w a n i a . Billaud
p r z e r z u c a ł też na R o b e s p i e r r e ' a o d p o w i e d z i a l n o ś ć za w y p a c z e n i a
w r e a l i z a c j i loi de prairial. M a k s y m i l i a n u s i ł u j e z a b r a ć g ł o s ,
a l e z ł a w p o s e l s k i c h ktoś w o ł a : „ N i e w y s ł u c h u j e się s p i s k o w c ó w ! " .
A p o t e m j u ż c o r a z głośniejsze w o ł a n i a : „ P r e c z z t y r a n e m ! " .
Tallien znów deklamuje przeciw Robespierre'owi pompatycznie
i głupio, wreszcie proponuje d w a wnioski: o aresztowanie H a n -
riota i jego sztabu oraz o ogłoszenie permanencji o b r a d „póki
miecz p r a w a nie ocali rewolucji". Wnioski zostają przyjęte.
R o b e s p i e r r e z n ó w d o m a g a się g ł o s u i z n ó w g o z a g ł u s z a j ą k r z y k i
„Precz z t y r a n e m ! " . Barère w p r o w a d z a nieco spokoju referując
wnioski K o m i t e t ó w o zniesienie funkcji g e n e r a l n e g o k o m e n d a n t a
paryskiej G w a r d i i i o p r z y g o t o w a n i e proklamacji do n a r o d u .
N a t r y b u n i e p o j a w i a się V a d i e r : z a c z y n a p l e ś ć a n d r o n y , w r a c a
d o s p r a w y K a t a r z y n y T h é o t . P o s ł o w i e się ś m i e j ą , n a p i ę c i e o p a d a .
T a l l i e n to d o s t r z e g a i p r o p o n u j e , by „ s p r o w a d z i ć dyskusję do
właściwego p u n k t u " . T u wreszcie R o b e s p i e r r e lokuje pierwsze
zrozumiałe zdanie: „Będę umiał ją tam sprowadzić!".
Ale przy głosie jest T a l l i e n : z a r z u c a m . i n . R o b e s p i e r r e ' o w i ,
że najgorsze akty b e z p r a w i a p o c h o d z ą z czasu; gdy rządził
o n B i u r e m Policji. „ T o f a ł s z ! " — w o ł a R o b e s p i e r r e . C i ą g l e j e s z c z e
liczy n a „ c n o t l i w y c h " p o s ł ó w : „ T o d o w a s , l u d z i e b e z s k a z y ,
z w r a c a m się, a n i e d o b a n d y t ó w ! " . C o l l o t p r a g n i e z a b r a ć g ł o s
i p r z e k a z u j e p r z e w o d n i c t w o T h u r ł o t o w i . R o b e s p i e r r e usiłuje
dostać od niego głos: d a r e m n i e . I znów słowa Maksymiliana,
które przebiły hałas: " J a k i m p r a w e m przewodniczący popiera
m o r d e r c ó w ? " ( w i n n e j r e l a c j i : „ P r z y z n a j e s z głos t y l k o m o i m
m o r d e r c o m ! " ) . Klasyczna wersja: „Przewodniczący morderców,
p o r a z o s t a t n i proszę cię o g ł o s ! " j e s t w ą t p l i w a , p o d o b n i e j a k
inne „historyczne słowa" z tego posiedzenia ( „ K r e w D a n t o n a
cię d ł a w i " ) . T a l l i e n o b u r z a się n a s ł o w o „ m o r d e r c y " , T h u r i o t
z f l e g m ą r e p l i k u j e , ż e R o b e s p i e r r e d o s t a n i e głos, g d y „ b ę d z i e
jego kolej". Ale już słychać okrzyk: „Aresztować!"
D o tej p o r y p r z e m a w i a l i i h a ł a s o w a l i p o s ł o w i e G ó r y . R o b e s
pierre wołał do nich: „łotry", „tchórze", „hipokryci". R ó w n i n a
o g l ą d a ł a ten spektakl z p r z y c h y l n y m z a i n t e r e s o w a n i e m , ale
i z r e z e r w ą . G d y j e d n a k z u p e ł n i e n i e z n a n y p o s e ł L o u c h e t zgłosił
wniosek o aresztowanie Robespierre'a — prawica oklaskami d a ł a
w y r a z swego p o p a r c i a . O ś m i e l o n y poseł L o z e a u p o d b i j a więc
stawkę: żąda dla Robespierre'a dekretu oskarżenia. Augustyn
R o b e s p i e r r e w i e l k o d u s z n i e o z n a j m i a , ż e c h c e d z i e l i ć los b r a t a .
Powoduje to pewne zamieszanie, Maksymilian próbuje znów
dojść do głosu. Ale głos dostaje B i l l a u d : szybko u z a s a d n i ł
wniosek o aresztowanie R o b e s p i e r r e ' a , g ł a d k o go też przegłoso
w a n o . L o u c h e t d o m a g a się j e d n a k a r e s z t o w a n i a m ł o d s z e g o R o b e s
pierre'a, Saint-Justa i C o u t h o n a . Lebas żąda, by i jego dołączono
d o przyjaciół ( „ N i e c h c ę dzielić h a ń b y tego d e k r e t u " ) . N a try
b u n i e p o j a w i a się z k o l e i F r é r o n : m ó w i o o d r o d z e n i u O j c z y z n y
i W o l n o ś c i , r o z w o d z i się n a d z g u b n ą r o l ą „ t r i u m w i r a t u " , o s k a r ż a
zwłaszcza C o u t h o n a , który „z naszych ciał p r a g n ą ł stworzyć
s t o p n i e , b y wejść p o n i c h n a t r o n " . T o j u ż z u p e ł n a farsa.
Élie L a c o s t e z K B P jeszcze atakuje S a i n t - J u s t a — i j u ż Barère
p o r z ą d k u j e s p r a w y : w i m i e n i u K O P wnosi, by aresztować braci
Robespierre, Saint-Justa, C o u t h o n a , Lebasa, D u m a s a z T r y b u n a ł u
Rewolucyjnego, H a n r i o t a i jego kolegów ze sztabu Gwardii.
J e s z c z e Collot ż ą d a , b y S a i n t - J u s t o d d a ł tekst swego r a p o r t u :
ten go składa bez słowa. J e g o treść m u s i a ł a r o z c z a r o w a ć termi-
d o r i a n ó w . I to j u ż koniec; ż a n d a r m i w y p r o w a d z a j ą areszto
wanych. Jest czwarta po południu.
P r z e d o s t a t n i m a k t e m d r a m a t u jest n i e u d a n a p r ó b a insurekcji,
zorganizowana w pośpiechu przez K o m u n ę . G ł ó w n y m i aktorami —
władze K o m u n y , P a y a n i m e r Fleuriot-Lescot, oraz k o m e n d a n t
G w a r d i i H a n r i o t . P a y a n p o c h o d z i ł z Delfinatu, ze starej r o d z i n y
szlacheckiej. Dzięki protekcji Robespierre'a został przyjęty do
b i u r K o m i t e t u O c a l e n i a , p o t e m r e d a g o w a ł bliski R o b e s p i e r r e ' o w i
d z i e n n i k Antifédéraliste,' w r e s z c i e z a s t ą p i ł w K o m u n i e a r e s z t o w a
n e g o C h a u m e t t e ' a . Był w P a r y ż u o d n i e d a w n a , z s e k c j a m i
p r z e d t e m nie m i a ł p o w i ą z a ń , a i t e r a z n i e z d o ł a ł ich sobie
pozyskać: beształ i t r a k t o w a ł dość wyniośle działaczy sekcyjnych.
M e r Fleuriot-Lescot, Belg z p o c h o d z e n i a , z z a w o d u kreślarz
w p r a c o w n i architektonicznej, był także człowiekiem Robes
p i e r r e ' a : z j e g o protekcji został zastępcą Fouquier-Tinville'a
w t r y b u n a l e r e w o l u c y j n y m , a w i o s n ą 1794 r. m e r e m P a r y ż a
po P a c h e ' u . M i a ł t a l e n t o r g a n i z a t o r s k i , ale w skali zwykłego,
b i u r o k r a t y c z n e g o d z i a ł a n i a ; n a szefa i n s u r e k c j i się n i e n a d a w a ł ,
p o r y w a ć t ł u m ó w nie potrafił. Potrafił to robić H a n r i o t , gorący
i o d w a ż n y : nie miał j e d n a k m o c n e j głowy. P o t r z e b o w a ł politycz
nego kierownictwa, długo mu je zapewniali hebertyści. U r a t o
w a n y p r z e z R o b e s p i e r r e ' a w g e r m i n a l u s t a ł się o d t ą d j e g o
w i e r n y m l e n n i k i e m . J e d n a k ż e n i e p o w o d z e n i e insurekcji z 9 ter-
m i d o r a było nie tylko r e z u l t a t e m słabości i b ł ę d ó w tych ludzi.
Wielkie znaczenie m i a ł tu też p o ś p i e c h : insurekcja nie z d ą ż y ł a
dojrzeć, nie była p r z y g o t o w a n a przez jakiś komitet powstańczy.
A największe znaczenie m i a ł a a p a t i a mas. Z n u ż o n e t e r r o r e m ,
w y j a ł a w i a n e z e n t u z j a z m u i s p o n t a n i c z n o ś c i przez r z ą d o w ą dy
k t a t u r ę , niezbyt życzliwe d l a K o m u n y idącej n a pasku r z ą d u ,
z n i e c h ę c o n e sytuacją e k o n o m i c z n ą i świeżo o g ł o s z o n ą taryfą
p ł a c — m a s y l u d o w e n i e k w a p i ł y się d o a k c j i . B l a n q u i m i a ł
rację, gdy pisał, że „wokół R o b e s p i e r r e ' a i j e g o przyjaciół robiła
się p r ó ż n i a . S e r c e l u d u n i e b y ł o j u ż z n i m i " .
Po południu do K o m u n y napływały niepokojące wiadomości
z o b r a d Konwencji. H a n r i o t zebrał pięćdziesiątkę k o n n y c h żan
d a r m ó w i tą kawaleryjską szarżą usiłował uwolnić Robespierre'a
i p r z y j a c i ó ł , k t ó r y c h p r z e p r o w a d z o n o z sali K o n w e n c j i d o l o k a l u
K B P . H a n r i o t sforsował wejście d o tego l o k a l u , ale w e w n ą t r z
został p o j m a n y : agenci K B P zaagitowali własnych j e g o ż a n d a r
m ó w . Z w i ą z a n o H a n r i o t a t a k , ż e n i e m ó g ł się r u s z y ć ; g d y
a r e s z t o w a n i p o s ł o w i e ujrzeli go w t y m s t a n i e , musieli u z n a ć , iż
p r ó b a i n s u r e k c j i ż a ł o ś n i e z a w i o d ł a . B y ł a g o d z i n a 17,30.
D o ratusza zwołano j e d n a k pośpiesznie członków R a d y K o m u n y .
S p o ś r ó d 140 p r z y b y ł a s e t k a . P o s i e d z e n i e z a c z ę ł o się o k o ł o g o d z i n y
18. F l e u r i o t i P a y a n z a g r z e w a l i d o o p o r u ; m e r w y s z e d ł n a p l a c
p r z e d r a t u s z e m i o d c z y t a ł l u d o w i 3 3 a r t y k u ł Deklaracji Praw
z r . 1 7 9 3 : g d y r z ą d g w a ł c i p r a w a l u d u , i n s u r e k c j a s t a j e się
świętym obowiązkiem. To Robespierre z a p r o p o n o w a ł ów artykuł
w k w i e t n i u 1793 r o k u . . . A p ó ź n i e j K o m u n a u c h w a l a p r o k l a
mację do l u d u : m o w a tam o zasługach aresztowanych patriotów
i o n i e c n o c i e i c h w r o g ó w ( C o l l o t u k r a d ł k a s ę swej t e a t r a l n e j
t r u p y , B o u r d o n d e 1'Oise s z k a l o w a ł K o m u n ę , B a r è r e k a z a ł o g ł o s i ć
m a k s i m u m p ł a c . . . ) . Podjęte też zostają decyzje p r a k t y c z n e : r o g a t k i
m a j ą b y ć z a m k n i ę t e , m a się o d e z w a ć d z w o n n a a l a r m , siła
z b r o j n a sekcji z g r o m a d z i się p r z e d r a t u s z e m , w ł a d z e s e k c y j n e
z g ł o s z ą się w K o m u n i e , b y z ł o ż y ć p r z y s i ę g ę j e d n o ś c i d l a r a t o
w a n i a o j c z y z n y . J e s t g o d z i n a 19,30.
N a k o m p l e t d z i e ł M a k s y m i l i a n a R o b e s p i e r r e s k ł a d a się 1 0 d u ż y c h
t o m ó w , k t ó r y c h edycji p a t r o n o w a ł a S o c i é t é des É t u d e s R o b e s -
pierristes założona w 1908 r. I c h p u b l i k a c j a r o z c i ą g n ę ł a się n a
kilkadziesiąt lat poczynając od r. 1912, gdy E. Desprez
i E. Lesueur wydali utwory literackie Robespierre'a napisane
w Arras. Tom drugi, wydany przez E. Lesueura w 1914 r.,
objął przemówienia i memoriały sądowe. Tom trzeci (wyd.
G. Michon) to korespondencja Maksymiliana i Augustyna Ro-
bespierre'ów (1926, suplement w r. 1941). Gustave Laurent
przygotował edycję dwóch gazet wydawanych przez Robes
pierre'a (Le Difenseur de la Constitution jako tom czwarty jego
dzieł, 1939, i Lettres a mes Commettants j a k o tom piąty, 1961).
Największe jednak znaczenie mają przemówienia parlamentarne
i k l u b o w e R o b e s p i e r r e ' a , p o d z i e l o n e n a pięć części ( t o m y V I — X ) .
P u b l i k o w a ł a j e o d r . 1 9 5 0 d o r . 1967 S o c i é t é d e s É t u d e s R o b e s -
pierristes z p o m o c ą V I Sekcji É c o l e P r a t i q u e des H a u t e s É t u d e s .
pod redakcją M. Bouloiseau, G. Lefebvre'a i A. Soboula.
Spośród wyborów pism Robespierre'a najlepszy jest o p r a c o w a n y
przez J. Poperena (Textes choisis, t. I —III, Paris 1974). Brak
niestety wyboru tekstów Robespierre'a w języku polskim.
Dostępna po polsku j e g o biografia, której autorem był J a m e s
Matthew Thompson (Warszawa 1937), j e s t m o c n o p r z e s t a r z a ł a .
Najlepsza biografia: J e a n Massin Robespierre, P a r i s 1956. B a r d z o
o b s z e r n e d z i e ł o G e r a r d a W a l t e r a . Robespierre, t . I — I I , P a r i s 1 9 6 1 ,
z a w i e r a m n ó s t w o m a t e r i a ł u ; słabsze jest w konstrukcji i, niekiedy,
w interpretacji. D o b r y , zwięzły zarys biograficzny d a ł M. Bou
loiseau, Robespierre, Paris 1956. P r a c a J. Ratinauda, Robespierre,
Paris 1960, d o s k o n a l e napisana, zawiera j e d n a k sporo błędów.
Warto też zajrzeć do M. Galio, Maximilien Robespierre, hisloire
d'une solitude, Paris 1 9 6 8 ; J. Matrat, Robespierre ou la tyrannie de la
majorité, Paris 1971. Praca P. Bessanda-Masscncta, Robespierre,
1'homme et 1'idée, P a r i s 1 9 6 1 , n i c j e s t t y p o w ą b i o g r a f i ą , a l e r o d z a j e m
pamfletu na jakobinizm, tendencyjnego i chaotycznego.
D o c z e k a ł a się też ostatnio (1974) j u ż drugiej reedycji świetna
książka Alberta Mathieza, Études sur Robespierre, zbiór bardzo
wnikliwych studiów. W związku z dwusetną rocznicą urodzin
Robespierre'a u k a z a ł się s p e c j a l n y z e s z y t Annales historiques de la
Révolution française (1958), a także bardzo wartościowy zbiór
rozpraw pod redakcją Waltera Markowa: Maximilien Robespierre
1758— 1794, Berlin 1961. Por. też dwa zbiory referatów: Actes
du colloque Robespierre ( 1 9 6 7 ) i Actes du colloque Saint-Just (1968).
W literaturze radzieckiej: A. Z. Manfred, Maksimilian Robes
pierre, Moskwa 1958, A. P. Lewandowski, Maksimilian Robespierre,
Moskwa 1959; A. T. Gładilin, Ewangelie ot Robespierra, Moskwa
1970. Warto zapoznać się ze zbiorem studiów pt. Iz istorii
jakobinskoj diktatury. Odessa 1962.
0 powiązaniach Robespierre'a ze sprawami polskimi: J. Godechot,
Robespierre et la Pologne, w zbiorze: Wiek XVIII. Świat i Polska,
Warszawa 1974. O Komitecie Ocalenia Publicznego: M. Bou-
loiseau, Le Comité de Salut Public, Paris 1968. Do dziejów ruchu
sankiulockiego fundamentalna p r a c a A. Soboula, Les Sans-culottes
parisiens en l'an II, Paris 1958 (reed. 1962). Por. wnikliwe
omówienie tej książki pióra B. Leśnodorskiego, Kwartalnik Histo
ryczny 4/1961.
Spośród b a r d z o licznych syntez historii Rewolucji Francuskiej —
klasyczna praca G. Lefebvre'a, La Révolution Française (szereg
wydań). Por. też: A. Soboul, Histoire de la Révolution française,
t. I-II, Paris 1962; F. Furet i D. Richet, L a Révolution, t. I,
Paris 1965 (praca w zamyśle nowatorska, w realizacji bardzo
dyskusyjna); w z b i o r z e Nouvelle histoire de la France contemporaine
tomy I i II (M. Vovelle: La Chute de la monarchie, 1972,
i M. B o u l o i s e a u , La République jacobine, 1972).
Indeks nazwisk
Admirat 257 B o n n e v i l l e 39", 76
Agout 43 Bouchotte 226, 231, 272
Albert 36 Bouille 44, 48, 65, 73, 78, 117
Amar 204, 216, 245, 264, 275, 279 Boulanger 241, 243, 274
Augeard 40 Bouloiseau 272, 290
Anthoine 28, 48, 111, 151 Bourbonowie 25, 46, 162, 165, 199,
Armonville 148 200
Artois hrabia 18, 40, 66 Bourdon (de 1'Oise) Francois-Louis
Aulard 31, 292 227, 228, 244, 259, 260, 262-264,
276, 2 7 9 - 281, 284, 285
Bailly 15, 17, 7 4 , 8 2 , 2 1 7 Bourdon Leonard 96, 151, 192, 220,
Babeuf 95, 180, 200, 289, 2 9 0 223, 224, 243, 285, 287
B a r b a r o u x 133, 134, 136, 148, 150, 152, Bouthillier 93
159,. 1 7 3 , 185, 188 Boyer-Fonfrede 102
Bąrbeau du Barran 204 Bray 265
Barere 3 2 , 6 9 , 8 4 , 152, 173, 174, 184, Breard 174
186, 188, 197, 200, 2 0 2 , 2 0 6 , 2 1 1 , Breteuil 43
214,, 224, 227, 240, 241, 261, Brichet 184, 2 3 6
2 6 4 - 2 6 6 , 271, 272, 274, 275, 277, Briez 2 1 4 , 215
279, 281-284, 289 Briois d e B e a u m e t z 9 , 13, 6 3 , 99
B a r n a v e 15, 2 1 , 2 8 , 3 1 , 6 7 - 7 0 , 7 3 , 7 7 , Brissot 3 2 , 3 3 , 6 9 , 77, 79, 8 1 , 97, 1 0 1 ,
80, 88-90, 126, 217 102, 1 0 4 - 108, 110, 1 1 1 - 113, 114,
Barras 3 3 , 2 4 5 , 2 5 1 , 2 6 3 , 2 6 5 , 266, 1 1 8 - 121, 124, 128, 133, 137, 143,
285, 288 144, 146, 1 4 8 - 151, 156, 158, 174,
Barss 2J0 175, 177, 184, 2 1 5 , 217, 246, 2 7 6
Basire 9 8 , 131, 151, 1 6 5 , 2 1 3 , 2 2 4 - 2 2 6 , Brune 76, 245
245, 247 Brunszwicki książę 131, 139, 143, 147,
B a s s a n o ks. zob. Maret 185
Batz 225, 257 Brutus 106, 113, 2 6 3
Baudot 204, 239, 262 Buchez 290
Bayle 204, 264, 269 Buissart 15
Bentabole 262, 279 Buonarroti 95, 241, 290
Biauzat 32 Buzot 28, 79, 83, 86, 91, 103, 148,
B i l l a u d - V a r e n n e 77, 96, 104, 105, 111, 150, 152, 162, 163, 173, 188
115, 131, 133, 137, 143, 147, 152,
164, 192, 197, 199, 200, 209-212, Cabarrus 251, 263
214, 227, 230, 242, 245, 248, 261, Cambaceres 291
262, 264-268, 275, 277, 279-283 C a m b o n 148, 152, 157, 174, 181, 2 0 4 ,
Biron 205, 217 211, 269, 2 7 7 - 279
Birotteau 164 Carnot 8, 98, 152, 178, 197, 198,
Blanc 290 2 0 0 - 2 0 2 , 205, 212, 216, 261, 264,
Blanqui 247, 248, 284, 2 8 9 266, 267, 269, 274, 275, 277, 281,
Bó 258 292
Boilly 8 Carra 96, 101, 104, 115, 129, 134,
Boissy d'Anglas 256, 280 148, 149, 164
Bonaparte zob. Napoleon Bonaparte Carraut 6
Lamethowie 246
Lange 180 Ł a z o w s k i 134, 1 9 1 , 192
N a o k ł a d c e : R o b e s p i e r r e . R y s . M o r e a u l e J e u n e ( F u r e t i R i c h e t , op. cit., s . 2 3 9 )
Wszystkie zdjęcia Maria Piwowarska
Spis treści
Wstęp 5
I. L i b e r t e 14
Deputowany Maksymilian Robespierre 15 • R e w o l u c y j n y Paryż 24 • Obrońca
ludu 34 • Przeciw kontrrewolucji 40 • „Intrygi ministerialne" 43 • „Wolność
z u p e ł n a " , „ w o l n o ś ć p o ł o w i c z n a " 4 9 • Bilans 6 0 • Narastanie kryzysu 6 4 • V a r
rennes i Pole M a r s o w e 73 • Batalia o klub. O s t a t n i e t y g o d n i e K o n s t y t u a n t y 8*
I I . Egalite 92
Pauza 93 • Kontrrewolucja i Monsieur Veto 98 • Sprawy wojny i pokoju:
p o d z i a ł ról 100 • Wielka d e b a t a 104 • Spory wśród j a k o b i n ó w 110 • B u r z l i w a
w i o s n a 117 • U p a d e k m o n a r c h i i 126 • R o b e s p i e r r e w K o m u n i e p o w s t a ń c z e j 1 3 6 •
W y b o r y do K o n w e n c j i 144 • Konwencja Narodowa 147 • Pierwsze konflikty
Ż y r o n d y i G ó r y 152 • P r o b l e m y s p o ł e c z n e 156 • Proces i śmierć L u d w i k a X V I
159 • Ciężka zima 1 7 9 3 r. 165 • U p a d e k Ż y r o n d y 174 • C h a o s 187
Indeks 295