You are on page 1of 86

u róde³ tera niejszo ci

JERZY TOMASZEWSKI
OJCZYZNA
nie tylko Polaków
Mniejszo ci narodowe w Polsce w latach 1918-1939
M³odzie¿owa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1985
Wydanie I.
Spis rzeczy
Wstêp 7
1. Odrodzenie pañstwa 12
2. Spory wokó³ statystyki 31
3. Ukraiñcy 52
4. Bia³orusini 77
5. ‾ydzi 96
6. Niemcy 121
7. Inne narody 148
8. Rzeczpospolita wobec mniejszo ci 172
Zakoñczenie 191
Bibliografia 203
Indeks nazwisk 207 Spis
ilustracji 223
W polskiej tradycji politycznej, w wiadomo ci wielu pokoleñ, utrwali³o siê g³êbokie poczuc
patriotyzmu, zwi¹zku uczuciowego z ojczyzn¹, któr¹ jest Polska. Od czasu rozbiorów w koñcu
VIII w. kolejne pokolenia podejmowa³y walkê o wyzwolenie narodowe. Klêski orê¿ne zwraca³y m
ku wytê¿onej pracy dla dobra ojczystego kraju, by stworzyæ materialne i intelektualne
podstawy przysz³ego zwyciêstwa. Odzyskanie niepodleg³o ci w 1918 r. zdawa³o siê byæ urzecz
stnieniem marzeñ. Rzeczywisto æ okaza³a siê z³o¿ona; w suwerennej Rzeczypospolitej nale¿a³o
sprawiedliwo æ spo³eczn¹, stworzyæ potêgê gospodarcz¹, zapewniæ gwarancjê bezpieczeñstwa. B
resie narodu polskiego, w interesie rozwoju kultury duchowej ca³ej spo³eczno ci. Lecz
przecie¿ w granicach pañstwa polskiego mieszkali nie tylko Polacy, znajdowa³y siê te¿ licz
ne mniejszo ci narodowe:
Bia³orusini, Cyganie, Czesi, Karaimi, Litwini, Niemcy, S³owacy, Ukraiñcy, ‾ydzi. Czy nie
podleg³a Polska by³a ojczyzn¹ tylko Polaków? Czy te¿ by³a albo mog³a byæ ojczyzn¹ wszys
bywateli? Czym jest ojczyzna? Znakomity socjolog polski Stanis³aw Ossowski pisa³: Obs
zar jaki staje siê ojczyzn¹ o tyle tylko, o ile istnieje zespó³ ludzki, który odnosi siê d
pewien sposób i w pewien sposób kszta³tuje jego obszar. Wówczas dla tego zespo³u ów szmat r
eczywisto ci zewnêtrznej nabiera swoistych warto ci, które go czyni¹ ojczyzn¹". Pojêcie ojc
ny nie jest jednak w pe³ni jednoznaczne. Ossowski wprowadza³ rozró¿nienie ojczyzny prywa
tnej oraz ojczyzny ideologicznej. Cytowa³ w zwi¹zku z tym znane s³owa W³adys³awa Broniewsk
iego;
Mnie ta ziemia od innych dro¿sza, ani chcê, ani umiem st¹d odej æ.
Tufaj Wis³¹, wiatrami Mazowsza przeszumia³o mi dzieciñstwo i m³odo æ. W moim oknie pole i t
le, i ja wiem, ¿e to w³a nie Polska.
Znakomity czeski aktor Jan Werich, który podczas drugiej wojny wiatowej mieszka³ w St
anach Zjednoczonych Ameryki, opowiada³ czeskiemu dziennikarzowi, Jiremu Janou kowi,
o znajomym pochodz¹cym z rodziny ¿ydowskiej:
W Hollywood podczas wojny pozna³em niejakiego Sakala. By³ to wêgierski komik, poprzedni
o ¿y³ w Berlinie i tak¿e uciek³ przed Hitlerem. W Hollywood robi³ filmy i dzia³o mu siê ca³
dobrze. Kiedy szed³ po Bulwarze Zachodz¹cego S³oñca i spotka³ znajomego, który go zapyta³:
iê masz?« Sakal chwilê siê zawaha³ i powiedzia³: »Nie jest le, ale w Berlinie mia³em siê l
ten znajomy powiedzia³:
»Co ty gadasz! Masz tu dom, ogród i basen. Masz pracê. W Berlinie by na ciebie polowal
i, a gdyby zosta³ zabili. Tak co bajesz«. Sakal pokiwa³ g³ow¹ i powiedzia³: »To masz rac
¿e tutaj nie grywa³em w kulki«".
Znajome ulice, Wis³a p³yn¹ca za oknem, ulica, na której odbywa³y siê dziecinne zabawy, to w
e ojczyzna prywatna. Kraj ojczysty, rodzinne okolice, krajobraz, ludzie w nim ¿yj¹cy
, krewni, przyjaciele i znajomi to wszystko mia³ na my li Adam Mickiewicz têskni¹cy w Pa
ry¿u do Litwy, Broniewski pisz¹cy o Mazowszu, Sakal wspominaj¹cy Berlin oraz Werich, k
tóry po klêsce III Rzeszy powraca³ do Pragi. Patriotyzm tego rodzaju polega na osobisty
m stosunku jednostki do rodowiska" pisa³ S. Ossowski. Oprócz tego pos³ugujemy siê s³owem
zyzna" w odmiennym znaczeniu. My limy nie tylko o konkretnym terytorium, lecz tak¿e
o tradycjach, o dziedzictwie ideologicznym wykraczaj¹cym poza ów bezpo redni stosunek
do rodzinnych stron. Wówczas
pojêcie ojczyzny zbli¿a siê do pojêcia narodu. Poczucie wiêzi narodowej prowadzi do wiadom
i obowi¹zku wobec ojczyzny, która jest pojêciem znacznie rozleglejszym od stron rodzin
nych. Mo¿na urodziæ siê i wychowaæ na obczy nie, odczuwaæ wiê uczuciow¹ z wiosk¹ lub miast
twa i m³odo ci, lecz zarazem za sw¹ ojczyznê w znaczeniu ideologicznym uznawaæ inny kraj,
czasem jak w wypadku potomków emigrantów odleg³y i nie znany. W wiêkszo ci wypadków ojc
prywatna jest czê ci¹ sk³adow¹ ojczyzny ideologicznej. Przywi¹zanie do stron rodzinnych pr
wadzi do kszta³towania siê patriotyzmu, do pragnienia rozwoju kultury narodowej, roz
kwitu w³asnego narodu we wszelkich dziedzinach ¿ycia. Czy oznaczaæ to musi konflikt z
narodami s¹siednimi, a zw³aszcza z lud mi, którzy mieszkaj¹ na tym samym terytorium, lecz
mówi¹ odmiennym jêzykiem, maj¹ inne obyczaje i tradycje? Czy patriotyzm nieodwo³alnie przy
nosi ze sob¹ chêæ zd³awienia innego narodu, d¹¿enie do wymazania odmiennej tradycji i kultu
y? Czy jest równoznaczny z poczuciem wy³¹cznej warto ci w³asnej tradycji i pogard¹ dla inny
h? Czy w granicach jednego pañstwa rzeczywi cie nie mog¹ wspó³¿yæ ludzie ró¿nych jêzyków, t
e dorobek materialny i wzajemnie korzystaj¹cy z dorobku duchowego swych narodów? Tra
dycj¹ krêgu kulturalnego, do którego nale¿ymy, wyniesion¹ z do wiadczeñ Wielkiej Rewolucji
ncuskiej, jest równo æ obywateli wobec prawa niezale¿nie od pochodzenia, jêzyka, wyznania,
rasy i narodowo ci. Postanowienia takie od stuleci wchodz¹ do ustawodawstwa pañstw eu
ropejskich. Odrodzona Polska zapisa³a je w konstytucji uchwalonej w 1921 r., a zas
ady te powtarza³y wszystkie pó niejsze konstytucje naszego kraju.
W spo³eczeñstwie polskim kwestia ta ma szczególnie du¿e znaczenie. Koniec XVIII w. przyn
iós³ upadek
pañstwa i d³u¿ej ni¿ stulecie naród polski znajdowa³ siê pod panowaniem trzech zaborców. Ic
temy polityczne nios³y ze sob¹ ucisk narodowy, próby germanizacji lub rusyfikacji. Prz
eciwstawia³o siê temu nieustannie spo³eczeñstwo, broni¹ce swej narodowej indywidualno ci. N
sztandarach bojowników o wyzwolenie znalaz³o siê dumne has³o Za wolno æ nasz¹ i Wasz¹". P
a walczyli wszêdzie tam, gdzie podnosi³ siê bunt przeciw przemocy. Ale pragnienie odzys
kania niepodleg³o ci wiod³o Polaków nie tylko pod sztandary bojowników o wyzwolenie innych
narodów. Szwole¿erowie Jana Kozietulskiego w w¹wozie Somosierry znale li siê po stronie n
aje d cy. Zasadne wiêc staje siê pytanie, czy zawsze mi³o æ ojczyzny i uparte d¹¿enie do je
lenia sz³y w parze z poszanowaniem praw innych narodów? W polskiej publicystyce hist
orycznej czêsto spotykamy sk³onno æ do ukazywania naszej przesz³o ci w upiêkszonych barwach
udzk¹ rzecz¹ jest chêæ pokazania wiatu najlepszych cech w³asnego charakteru, dobrych zamia
i uczynków. Pobudzaæ to mo¿e uzasadnion¹ dumê narodow¹ z w³asnych tradycji oraz osi¹gniêæ
Lecz przecie¿ historia ka¿dego narodu jest procesem z³o¿onym z rozmaitych tendencji, wyd
arzeñ oraz pogl¹dów. Czy wszystko, co by³o i minê³o, zas³uguje na aprobatê? Czy z wszystkie
my byæ dumni? Nierozs¹dne by³oby umacnianie w sobie wy³¹cznie pozytywnych wyobra¿eñ o nasze
rzesz³o ci. Brak krytycyzmu prowadziæ mo¿e do utrwalenia siê tradycji, które wiod³y do dram
i tragedii, uniemo¿liwia przezwyciê¿enie spu cizny, która i dzi mo¿e okazaæ siê fatalna. J
ch, wspó³twórca s³awnego teatru politycznego w Pradze, mówi³: Jestem Czechem, nie potrafiê
e mogê byæ nikim innym. Ale dlatego, ¿e jestem Czechem, to jeszcze nie znaczy, ¿e nie ze
chcê widzieæ wad, które mamy. Przeciwnie w³a nie dlatego, ¿e
10
jestem Czechem, chcia³bym, aby my ich nie mieli lub mieli jak najmniej". S¹dzê, ¿e równie¿
wi¹zkiem historyka jest analiza wszystkich stron przesz³o ci w³asnego spo³eczeñstwa. Krytyc
ne jej poznanie u³atwi racjonalny stosunek do wspó³czesno ci. Jednym z takich zagadnieñ hi
storii oraz dnia dzisiejszego, wywo³uj¹cym nieraz namiêtne spory, jest sytuacja mniejs
zo ci narodowych w Polsce. W ostatnich latach wzros³o u nas zainteresowanie tymi spr
awami. Ksi¹¿ki ich dotycz¹ce ciesz¹ siê du¿ym powodzeniem, artyku³y wywo³uj¹ liczne listy c
ków. Niejednokrotnie spotkaæ siê mo¿na z pogl¹dem, ¿e historycy zbyt ma³o pisz¹ na ten tema
e jest to opinia s³uszna. Ukaza³o siê wiele studiów po wiêconych mniejszo ciom narodowym w
sce, a czasopisma historyczne przynosi³y i nadal przynosz¹ wiele artyku³ów. Zainteresowa
ny czytelnik odnale æ je mo¿e w bibliotekach naukowych. Prawd¹ jest jednak, ¿e dotychczas
ma³o by³o publikacji obejmuj¹cych ca³o æ problemów mniejszo ciowych w Polsce miêdzywojennej
naczonych dla szerszego krêgu czytelników. Jedn¹ z powa¿nych przeszkód jest fakt, ¿e badani
historyków pozwoli³y dotychczas na poznanie tylko niektórych aspektów, inne natomiast k
westie nadal oczekuj¹ na wyja nienie. Nadal te¿ tocz¹ siê dyskusje. W ksi¹¿ce tej zamierzam
miarê systematycznie przedstawiæ podstawowe problemy ¿ycia mniejszo ci narodowych w Pols
ce miêdzywojennej. Rozmiary pracy oraz stan badañ spowodowa³y, ¿e musia³em ograniczyæ siê t
o do wybranych zagadnieñ, które uwa¿am za szczególnie wa¿ne. Jakkolwiek g³ównym celem jest
tarczenie czytelnikowi informacji o faktach, to przecie¿ na ka¿dym kroku fakty wi¹¿¹ siê z
onieczno ci¹ zajmowania stanowiska wobec przesz³o ci oraz z ocenami wydarzeñ i koncepcji.
Tak jak ka¿dy s¹d historyka o przesz³o ci wymagaj¹ one krytycznego zastanowienia siê czytel
ików.
1. Odrodzenie pañstwa
Granice Rzeczypospolitej przed rozbiorami siêga³y daleko na wschód, a na jej obszarze
mieszka³a ludno æ mówi¹ca rozmaitymi jêzykami. Bardzo czêsto w feudalnej Europie pod ber³em
ego monarchy znajdowa³y siê ró¿ne ludy. O przebiegu granic oraz o przynale¿no ci pañstwowej
cydowa³y wojny, uk³ady, ma³¿eñstwa, darowizny i spadki. Jêzyk, którym mówili ch³opi, nie in
a³ w³adców. Udzia³ w ¿yciu politycznym bra³a warstwa panów feudalnych, a zwykli ludzie miel
racowaæ i zajmowaæ siê. w³asnymi sprawami. Stan szlachecki rz¹dz¹cy w Polsce, w porównaniu
nalogicznymi grupami spo³ecznymi wiêkszo ci krajów zachodniej Europy, by³ stosunkowo liczn
y. Nale¿eli doñ nie tylko ludzie mówi¹cy jêzykiem polskim, lecz tak¿e nast¹pi³o to przede
kim w rezultacie unii z Litw¹ szlachta innego pochodzenia. Jeszcze w XVII w. dokum
enty pañstwowe Wielkiego Ksiêstwa Litewskiego sporz¹dzano w jêzyku bia³oruskim. Stopniowo
jednak nastêpowa³ proces polonizacji stanu szlacheckiego i ju¿ w XVIII w. jêzyk polski z
wyciê¿y³ ostatecznie.
Halina Turska, rozpatruj¹c postêpy jêzyka polskiego w Wielkim Ksiêstwie Litewskim, pisa³a:
Najpierw proces ten obj¹³ sfery wy¿sze, a wiêc przede wszystkim magnatów, duchowieñstwo k
lickie oraz zamo¿niejsze mieszczañstwo wiêkszych miast. Im dalej w czas, tym u¿ycie jêzyka
polskiego zatacza³o coraz to 12
szersze krêgi i ogarnê³o w koñcu ca³y stan szlachecki, nie wy³¹czaj¹c drobnej szlachty, lud
iejskiej, a czê ciowo tak¿e duchowieñstwa ruskiego. Ta pierwsza fala polonizacji nie dot
knê³a jednak wcale poddanego ch³opstwa, które nadal u¿ywa³o jêzyka litewskiego lub bia³orus
. Tote¿ nie by³o w czasach przedrozbiorowych w g³êbi Wielkiego Ksiêstwa Litewskiego nigdzi
e zwartego obszaru polskiego: polskie by³y tylko sfery wy¿sze i rednie. Ekspansja jêzyk
a polskiego w ród ludno ci w³o ciañskiej rozpoczê³a siê dopiero w XIX w."
W przedrozbiorowej Rzeczypospolitej naród szlachecki" by³ wiêc narodem polskim. Pojêcie s
lachcic polski" okre la³o wówczas pozycjê spo³eczn¹ oraz przynale¿no æ etniczn¹. A poniewa¿
prawowa³a w³adzê i w jej rêku znajdowa³a siê w³asno æ ziemska, powszechnie uwa¿ano, ¿e Pols
dok¹d rozci¹gaj¹ siê posiad³o ci polskiej szlachty. Dodaæ tak¿e nale¿y, i¿ we wschodnich d
h pañstwa w ró¿nych okresach osiedla³a siê szlachta pochodz¹ca z regionów centralnych i zac
nich, co przyspiesza³o proces ujednolicania siê ca³ego stanu szlacheckiego. Za granic¹ z
achodni¹ za , na ziemiach, które znalaz³y siê pod zwierzchnictwem w³adców niemieckich, mówi
niej jêzykiem polskim rody szlacheckie ulega³y wp³ywom panuj¹cej na dworze cesarskim nie
mczyzny i traci³y ³¹czno æ z polskimi tradycjami.
Wszystkie te procesy nie dotyczy³y ludu wiejskiego. Wprawdzie na ziemie wschodnie
nieraz kierowali siê osadnicy ch³opi, np. z Mazowsza, lecz z regu³y nie wp³ywa³o to na sk³a
etniczny miejscowej ludno ci. Je li osadnictwo by³o rozproszone, przybysze najczê ciej ul
egali z biegiem czasu wp³ywom otoczenia, przyjmowali miejscowy jêzyk, nieraz tak¿e rel
igiê. Szansê zachowania odrêbno ci mieli ci ch³opi, których osadzano na wschodzie w mniej l
b bardziej zwartych wsiach lub nawet ca³ych okolicach. Podobnie zreszt¹ 13
dzia³o siê z osadnikami z innych krajów. Potomkowie niezbyt licznych przybyszów z W³och, s
prowadzanych do miast poleskich przez królow¹ Bonê, po kilku stuleciach zachowali jedy
nie zmodyfikowane nazwisko o w³oskim brzmieniu, niekiedy przechowan¹ w rodzinnej leg
endzie tradycjê pochodzenia. Liczniejsi osadnicy pochodzenia niemieckiego utrzymal
i jêzyk wówczas, gdy osiedlono ich w ca³ych wsiach.
W XIX w. rozpocz¹³ siê proces spo³ecznej i politycznej emancypacji ludu wiejskiego. Pols
cy demokraci i rewolucjoni ci, g³osz¹cy programy przemian spo³ecznych a przede wszystkim
agrarnych podejmowali agitacjê w jêzyku ludowym. Polscy romantycy z wileñskiego rodowi
ska Adama Mickiewicza, zainteresowani ludow¹ tradycj¹, transponowali wie niacze opowie c
i na mowê poetyck¹, a niektórzy zaczêli nawet pisaæ swe utwory w jêzyku bia³oruskim. W pols
j my li politycznej panowa³o pocz¹tkowo przekonanie, ¿e przysz³a Polska musi odrodziæ siê w
anicach przedrozbiorowych. Z up³ywem dziesiêcioleci powstawa³o jednak pytanie, jak¹ ma t
o nast¹piæ drog¹. Je li bowiem has³a równo ci ludzi wszystkich stanów traktowaæ powa¿nie, t
nie szlachta kresowa, lecz lud wie niaczy powinien wypowiedzieæ sw¹ wolê. Mówi³ w 1868 r. W
lerian Mroczkowski, uczestnik powstania styczniowego, a potem radykalny dzia³acz d
emokratyczny na emigracji: Nie domagamy siê odbudowania dawnego pañstwa ani praw hist
orycznych Polski, ale pragniemy oprzeæ nasze prawa narodowe, niezaprzeczalne prawo
do ¿ycia i rozporz¹dzania sob¹, na zasadzie sprawiedliwo ci i wolno ci!" i zapowiada³ szac
nek dla wolno ci i niezawis³o ci ka¿dego ludu, niezale¿nie od tego, czy wchodzi³ on w przes
i w sk³ad Rzeczypospolitej.
Taka postawa by³a logiczn¹ konsekwencj¹ przyjêcia zasady równo ci wszystkich ludów oraz sza
ku dla tradycji narodowych. Jednak¿e w owym czasie bynajmniej nie przewa¿a³a. W wiadomo c
i wiêkszej czê ci 14
rodowisk aktywnych politycznie utrzymywa³o siê przekonanie o pierwszeñstwie polskiej ku
ltury w stosunku do kultur innych narodów zamieszkuj¹cych wschodnie dzielnice dawnej
Polski, a st¹d wyprowadzano wniosek o uzasadnionym historycznie i moralnie polski
m prawie do posiadania owych ziem. Odchodzi³a od takich pogl¹dów narodowa demokracja,
która opowiada³a siê za kszta³towaniem ci le narodowego pañstwa polskiego. Konsekwencj¹ je
gramu by³o postulowanie na wschodzie takich granic, które by umo¿liwi³y wch³oniêcie nie wiê
ej liczby ludno ci innych jêzyków, ni¿ mo¿na w ci¹gu niezbyt d³ugiego czasu spolonizowaæ. O
zili tak¿e socjali ci, co wynika³o z programu zniesienia ucisku i wyzysku cz³owieka prze
z cz³owieka. W ujêciu nurtu umiarkowanego, reprezentowanego przez Polsk¹ Partiê Socjalis
tyczn¹, dostrzec mo¿na jednak próbê po³¹czenia tradycyjnego programu granic przedrozbiorowy
h z ideami socjalistycznymi, Przewidywano mianowicie rozbicie Cesarstwa Rosyjski
ego i utworzenie sfederowanych pañstw narodowych pod przywództwem polskim. Brakowa³o j
ednak odpowiedzi na pytanie, co bêdzie, je li zainteresowane narody odrzuc¹ podobne ro
zwi¹zanie. Jedynie radykalna lewica ruchu robotniczego Socjaldemokracja Królestwa Po
lskiego i Litwy, Polska Partia Socjalistyczna-Lewica, a pó niej Komunistyczna Partia
Polski konsekwentnie deklarowa³y uznanie praw wszystkich ludów. Przed 1918 r. kwest
ia granic w tym nurcie politycznym praktycznie nie istnia³a, gdy¿ dominowa³o przekonan
ie, ¿e zwyciêstwo socjalizmu umo¿liwi rozwi¹zanie wszelkich innych konfliktów, a wiêc tak¿e
estii narodowej. W latach miêdzywojennych komuni ci akceptowali postulat przyznania
wszystkim narodom prawa do decydowania o w³asnym losie.
Je li na wschodzie ziem polskich proces emancypacji w³o cian oznacza³ rozwój niepolskiej w
adomo ci narodowej bia³oruskiej, litewskiej i ukraiñskiej
15
na Zachodzie, na ziemiach zaboru pruskiego oraz na l¹sku, analogiczne przemiany wzm
aga³y si³ê ¿ywio³u polskiego. Rozleg³y program terytorialny na wschodzie wynika³ z odwo³ywa
iê do praw historycznych, do tradycyjnej przewagi politycznej i kulturalnej Polski
, do cywilizacyjnej roli dworu szlacheckiego, niemal wy³¹cznie polskiego. Na zachodz
ie natomiast przede wszystkim na l¹sku najwa¿niejszym argumentem dzia³aczy polskich by
struktura etniczna ludu wiejskiego i miejskiego. Nale¿a³o zwalczaæ roszczenia zaborcy
do wy¿szo ci kultury niemieckiej oraz do niesienia misji cywilizacyjnej. Przyznanie
praw obywatelskich ch³opom, nadanie im w³asno ci ziemi, rozwój gospodarczy miast wp³ynê³y n
uch migracyjny wzmacniaj¹cy liczebno æ polskiej ludno ci we wszystkich o rodkach miejskich
. Procesom tym usi³owa³y z regu³y bezskutecznie przeciwdzia³aæ w³adze niemieckie. Jedny
arzêdzi politycznych by³o osadnictwo niemieckich ch³opów na wsi wielkopolskiej i pomorsk
iej.
Z³o¿one przemiany dziejowe w ci¹gu wielu stuleci, migracje ludno ci samorzutne oraz orga
nizowane w postaci osadnictwa a tak¿e ró¿nokierunkowe przenikanie wp³ywów jêzykowych i ku
ralnych spowodowa³y, ¿e na ziemiach polskich oraz z nimi s¹siaduj¹cych wytworzy³y siê bardz
skomplikowane stosunki ludno ciowe. Przewa¿nie nie istnia³y granice etniczne, mo¿liwe d
o cis³ego przeprowadzenia w terenie. Na wschodzie terytoria o wiêkszo ci polskiej wchod
zi³y w postaci pó³wyspów, a nawet wysp, do æ daleko w g³¹b ziem o przewadze ukraiñskiej, bi
j lub litewskiej. Z kolei analogiczne pó³wyspy lub wyspy ludno ci niepolskiej siêga³y na z
achód. Oprócz tego w wielu wypadkach ludno æ poszczególnych wiosek by³a mieszana pod wzglêd
jêzyka i wyznania. Na zachodzie ludno æ polska w wielu okolicach mieszka³a na zachód od pr
zedrozbiorowej granicy Polski. Niemcy natomiast rozproszeni lub osiadli w zwarty
ch grupach w poszczegól-
16
nych miejscowo ciach znajdowali siê tak¿e na wschód od tej granicy, nawet na terytorium
o wiêkszo ci ukraiñskiej. W mniejszych rozmiarach analogiczne zjawiska wystêpowa³y na po³ud
iu: na l¹sku austriackim styka³y siê lub miesza³y ze sob¹ rodowiska polskie, czeskie i ni
eckie, na Spiszu za i Orawie w niektórych osiedlach przebiega³o w z³o¿onej postaci pogran
icze polsko-s³owackie. Dodaæ do tego nale¿y, i¿ do æ liczne rodowiska nie mia³y na pocz¹tk
ukszta³towanej wiadomo ci narodowej, ulegaj¹c nieraz przypadkowym wp³ywom zewnêtrznym.
W takich warunkach powstawa³a Rzeczpospolita Polska pod koniec pierwszej wojny wiat
owej. Poczynaj¹c od 1917 r., ca³¹ Europê Wschodni¹ i rodkow¹ ogarnia³ wielki ruch rewolucy
którego rezultatem by³o obalenie monarchii w Rosji, Austro-Wêgrzech i Niemczech, zapoc
z¹tkowanie budownictwa socjalistycznego na wiêkszej czê ci imperium rosyjskiego, utworze
nie nowych pañstw niepodleg³ych, zmiany kszta³tu terytorialnego innych. W listopadzie
1918 r. pañstwo polskie ju¿ istnia³o, aczkolwiek trudno by³oby okre liæ, jakie zajmowa³o te
orium. Dopiero w nastêpnych miesi¹cach i latach nastêpowa³y wydarzenia, które doprowadzi³y
o ustalenia granic i obszaru.
Kiedy 7 listopada 1918 r. powsta³ Tymczasowy Rz¹d Ludowy Republiki Polskiej w Lublin
ie pod przewodnictwem wybitnego dzia³acza socjalistycznego Ignacego Daszyñskiego, wp³y
wy jego rozci¹ga³y siê tylko na czê æ dawnego Królestwa Polskiego. 10 listopada powróci³ z
w Magdeburgu Józef Pi³sudski, w ci¹gu nastêpnych kilku dni podporz¹dkowa³y mu siê rz¹d lub
oraz Rada Regencyjna, a nastêpnie tak¿e krakowska Polska Komisja Likwidacyjna; kied
y 18 listopada Pi³sudski powo³a³ rz¹d kierowany przez Jêdrzeja Moraczewskiego, w³adzy jego
odlega³o zarówno by³e Królestwo, jak i zachodnia czê æ Galicji. Zwierzchnictwo tego rz¹du r
siê tak¿e na niektóre
17
pograniczne gminy Spiszu i Orawy (dot¹d stanowi¹ce czê æ ziem wêgierskich) oraz na tê czê æ
yñskiego, gdzie rz¹dzi³a Polska Rada Narodowa. Granicê zachodni¹ powstaj¹cego pañstwa polsk
o nadal stanowi³a dotychczasowa granica rosyjsko-niemiecka, granice wschodnie za ni
e by³y bli¿ej okre lone.
W koñcu grudnia 1918 r. wybuch³o powstanie wielkopolskie, doprowadzaj¹c w ci¹gu pó³tora mie
i¹ca do wyzwolenia du¿ej czê ci zaboru pruskiego. Naczelna Rada Ludowa w Poznaniu nie uz
na³a jednak formalnie zwierzchnictwa rz¹du rezyduj¹cego w Warszawie, oczekuj¹c na ostate
czne decyzje traktatu pokojowego. W styczniu 1919 r. wojska czechos³owackie przekr
oczy³y tymczasow¹ liniê demarkacyjn¹ na l¹sku Cieszyñskim. Po krótkotrwa³ych walkach podpi
zej, a ostateczne wytyczenie granicy mia³o nast¹piæ po przeprowadzeniu plebiscytu; ple
biscyt taki zapowiedziano tak¿e w spornych gminach Spiszu i Orawy.
Powstanie polskie wybuch³o równie¿ w sierpniu 1919 r. na Górnym l¹sku, lecz uleg³o niemiec
j przewadze wojskowej.
Granicê polsko-niemieck¹ ustali³ w zasadzie traktat pokojowy podpisany w Wersalu 28 cz
erwca 1919 r. Oprócz wyzwolonej ju¿ Wielkopolski przyznawa³ on Rzeczypospolitej tak¿e czê æ
morza, któr¹ w³adze polskie przejmowa³y spod administracji niemieckiej od 18 stycznia 19
20 r. Otwarta natomiast pozosta³a sprawa przynale¿no ci pañstwowej Górnego l¹ska, Warmii i
zur, gdzie traktat pokojowy przewidzia³ przeprowadzenie plebiscytów. W dalszym ci¹gu w
iêc przebieg niektórych odcinków granicy zachodniej, pó³nocnej i po³udniowej by³ niepewny.
Na wschodzie tymczasem rozgorza³a wojna. We Lwowie ju¿ 18 pa dziernika 1918 r. powsta³a
Ukraiñska Rada Narodowa, która podjê³a starania o przejêcie w³adzy z r¹k austriackich, a wr
cie 31 pa dziernika dokona³a zamachu stanu, proklamuj¹c utworzenie Za-
18
chodnio-Ukraiñskiej Republiki Ludowej. Uzna³y jej zwierzchnictwo w³adze austriackie, a
z rozk³adaj¹cej siê armii habsburskiej wyodrêbniono formacje z³o¿one z ¿o³nierzy ukraiñski
sta³y siê podstaw¹ si³ zbrojnych nowego pañstwa. Przeciwko niemu wyst¹pi³y taj-ne organiza
polskie, istniej¹ce ju¿ od pewnego czasu we Lwowie, i miasto podzieli³o siê na dwie czê ci
Rozgorza³y zaciête walki. Na pomoc ochotniczym formacjom polskim skierowano oddzia³y
z zachodniej Galicji, a potem tak¿e z innych ziem polskich. Wkrótce Lwów zosta³ opanowan
y przez si³y polskie, a wojna polsko-ukraiñska objê³a du¿e obszary wschodniej czê ci zaboru
striackiego. W po³owie lipca 1919 r. wojska polskie dotar³y nad Zbrucz dotychczas gr
aniczn¹ rzekê miêdzy Rosj¹ a Austro-Wêgrami. 21 listopada tego¿ roku przedstawiciele zwyciê
ch mocarstw postanowili przyznaæ Polsce terytorium miêdzy rzekami Sanem a Zbruczem n
a dwadzie cia piêæ lat, pod warunkiem nadania tej ziemi autonomii; po up³ywie tego czasu
mia³ odbyæ siê plebiscyt, którego celem by³o definitywne rozstrzygniêcie losu spornych obs
arów. Praw autonomicznych Galicja Wschodnia jednak nie
uzyska³a.
Tymczasem dalej na pó³noc, na Wileñszczy nie, No-wogródczy nie, Polesiu i Wo³yniu, w miarê
ywania siê oddzia³ów niemieckich wojska polskie posuwa³y siê na wschód. Wprawdzie na zajmow
nych ziemiach dzia³acze bia³oruscy ju¿ wcze niej proklamowali Bia³orusk¹ Demokratyczn¹ Repu
kê Ludow¹, lecz w³adze jej nie mia³y do æ si³y, by zdobyæ niezale¿no æ. Wschodni¹ czê æ Bia
socjalistyczna. Aby uchroniæ siê przed rozszerzeniem w³adzy radzieckiej na zachód, twórcy
republiki bia³oruskiej zdecydowali siê na wspó³pracê z Polsk¹.
Zetkniêcie siê wojsk polskich i radzieckich nast¹pi³o w lutym 1919 r. W kwietniu Polacy
zajêli Wilno, w sierpniu Miñsk. Zwyciêskie oddzia³y wystêpowa³y
18.
w obronie polskich ziemian, przywraca³y im w³asno æ maj¹tków wyw³aszczonych przez w³adze re
yjne na rzecz ch³opów. Na pó³nocy rozpoczê³y siê walki z oddzia³ami powstaj¹cego pañstwa li
, które pragnê³o zdobyæ historyczn¹ stolicê Litwy Wilno. Dzia³ania polskie spotka³y siê z
em francuskim. Do Polski przyby³a misja wojskowa z gen. Paulem Hen-rysem, przyjech
a³y dobrze uzbrojone oddzia³y wojska polskiego formowane na ziemi francuskiej.
W tym stanie rzeczy kwesti¹ granicy wschodniej Polski zajêli siê przedstawiciele mocar
stw. W grudniu 1919 r. jako tymczasow¹ granicê wschodni¹ uznali liniê oddzielaj¹c¹ dawne Kr
stwo Polskie od Rosji, pozostawiaj¹c po stronie polskiej okrêg bia³ostocki; nie przes¹dz
a³o to przynale¿no ci terenów po³o¿onych dalej na wschód. Na ziemiach wschodnich powsta³
zwi¹zanie tymczasowe Zarz¹d Cywilny Ziem Wschodnich.
Propozycje pokojowe ze strony radzieckiej pozosta³y pocz¹tkowo bez odpowiedzi. Kiedy
za na wiosnê 1919 r. strona polska wyrazi³a zgodê na podjêcie rozmów, piêtrzy³a na ich dr
rozmaite przeszkody. W kwietniu 1920 r. natomiast rz¹d polski zawar³ porozumienie z
politykiem ukraiñskim atamanem Semenem Petlur¹ który organizowa³ wojska ukraiñskie prze
ko w³adzy radzieckiej. Petlur¹ zrzek³ siê przy tym na rzecz Polski zachodniego Wo³ynia ora
z wschodniej czê ci Galicji. W kilka dni pó niej wojska polskie rozpoczê³y zwyciêsk¹ ofensy
iemiach ukraiñskich i 7 maja Edward Rydz-Smig³y zaj¹³ Kijów.
By³ to jednak¿e kres sukcesów wojsk polskich na wschodzie. 5 czerwca 1920 r. armia kon
na Siemiona Bu-dionnego przerwa³a front i oddzia³y polskie na Ukrainie zaczê³y wycofywaæ s
iê. Na pocz¹tku lipca ofensywa radziecka doprowadzi³a do panicznego odwrotu wojsk pols
kich na Bia³orusi. 19 lipca Armia Czerwona zajê³a Grodno i posuwa³a siê szybko w kierunku
Wis³y, zbli-
20
zaj¹c siê do Warszawy. Wówczas strona polska przyjê³a propozycjê rokowañ, które rozpoczê³y
17 sierpnia.
Tymczasem sytuacja na froncie uleg³a zasadniczej zmianie, 14 sierpnia bowiem wojsk
a polskie przyst¹pi³y do kontrataku, osi¹gaj¹c sukces i powoduj¹c pospieszny, chaotyczny o
dwrót przeciwnika; 19 sierpnia wkroczy³y do Brze cia nad Bugiem. Delegacja polska w Miñs
ku odrzuci³a wiêc warunki radzieckie (m.in. u-stalenie granicy wed³ug propozycji bryty
jskiego polityka lorda George'a Curzona oraz gwarancje przed ewentualno ci¹ przysz³ego
ataku polskiego), licz¹c na sukcesy wojskowe.
Kolejna ofensywa we wrze niu doprowadzi³a do zajêcia przez wojska polskie Grodna, Lidy
, Piñska, a na po³udniu ziem do Zbrucza. Równocze nie trwa³y pertraktacje pokojowe, przeni
esione do neutralnej Rygi, stolicy niepodleg³ej £otwy. 12 pa dziernika podpisano rozej
m, 18 pa dziernika usta³y dzia³ania bojowe. Traktat pokojowy miêdzy Polsk¹ a republikami r
adzieckimi podpisano dopiero 18 marca 1921 r. Wytycza³ on wschodni¹ granicê Polski ora
z rozstrzyga³ wiele innych problemów: m.in. Polska zobowi¹za³a siê rozwi¹zaæ wszystkie kont
wolucyjne organizacje na swoim terytorium (dotknê³o to rz¹d i oddzia³y wojskowe Pet-lury
), obydwie strony za mia³y zapewniæ swobodny rozwój kultury i jêzyka mniejszo ci narodowyc
. Francja i Wielka Brytania uzna³y granice wschodnie Polski dopiero w 1923 r.
Niemal równolegle z wojn¹ polsko-radzieck¹ rozwija³ siê konflikt z Litw¹, której w³adze org
wa³y siê równie¿ pod koniec pierwszej wojny wiatowej. Nowe pañstwo otrzyma³o poparcie Fran
i Anglii przeciwko Litewsko-Bia³oruskiej Republice Rad. Litwini domagali siê ziemi
wileñskiej wraz z Wilnem oraz pó³nocnej Suwalszczyzny. Dzia³acze bia³oruscy równie¿ uwa¿ali
zczyznê za ziemiê ojczyst¹, zg³asza³a do
21
niej te¿ roszczenia Polska. 19 kwietnia 1919 r. wojska polskie zajê³y Wilno. Pi³sudski s
am pochodz¹cy z ziem kresowych wiadomy by³ skomplikowanych problemów zwi¹zanych z tym mi
stem i zapowiedzia³ (,..)mo¿no æ rozwi¹zania spraw wewnêtrznych, narodowo ciowych i wyznan
h tak, jak sami sobie ¿yczyæ bêdziecie, bez jakiegokolwiek gwa³tu lub ucisku ze strony P
olski". W praktyce strony zaanga¿owane w sporze niezbyt liczy³y siê z wol¹ ludno ci.
Konfliktu zbrojnego nie zdo³a³a przerwaæ interwencja przedstawicieli mocarstw, którzy wy
tyczyli w lipcu 1919 r. liniê demarkacyjn¹. Obydwie strony domaga³y siê terytorium przyz
nanego przeciwnikowi i walki trwa³y nadal.
Litwa bra³a tak¿e udzia³ w wojnie przeciwko republikom radzieckim, lecz 12 lipca 1920
r. podpisa³a traktat pokojowy. Uznawa³ on prawa litewskie do Wilna, Grodna i Lidy or
az pó³nocnej czê ci ziemi suwalskiej. Wojska litewskie podjê³y wówczas dzia³ania przeciwko
e, chc¹c wymusiæ uznanie postulowanej przez siebie linii granicznej. Tymczasem jedna
k zmiana sytuacji na froncie radziecko-polskim pozwoli³a na podjêcie ofensywy przez
oddzia³y wojska polskiego, które zajê³y ponownie Suwalszczyznê. Wówczas, pod naciskiem moca
stw, 7 pa dziernika 1920 r. obydwa pañstwa podpisa³y rozejm, na mocy którego ziemia wileñs
ka pozosta³a po litewskiej stronie granicy. Wprawdzie bior¹c rzecz formalnie rozejm
nie przes¹dza³ ostatecznie przysz³ych granic pañstwowych, lecz ma³o by³o prawdopodobne, by
odczas rokowañ pokojowych delegacja litewska zgodzi³a siê ust¹piæ z Wilna.
Pi³sudski mia³ rêce skrêpowane stanowiskiem mocarstw, tote¿ nie móg³ podj¹æ ¿adnej akcji ce
rantowania Polsce spornego obszaru. Poleci³ wiêc gen. Lucjanowi ‾eligowskiemu, który dow
odzi³ oddzia³ami Polaków pochodz¹cych z Litwy, aby zbuntowa³ siê", czyli pozornie wy³ama³
zkazów sztabu pol-
22
skiego i pomaszerowa³ na Wilno. 12 pa dziernika ‾eligowski powo³a³ do ¿ycia republikê Litwy
kowej, któr¹ kierowa³a Tymczasowa Komisja Rz¹dz¹ca z nim samym na czele. Wkrótce przerwano
zia³ania wojenne.
Spór polsko-litewski mia³a rozstrzygn¹æ Liga Narodów, lecz wyprzedzaj¹c decyzje ‾eligowski
i³ wybory. Do Sejmu Wileñskiego weszli niemal wy³¹cznie Polacy, gdy¿ inne narodowo ci przew
ie bojkotowa³y wszelkie akty prawne Litwy rodkowej, uwa¿aj¹c j¹ za marionetkowy twór zale¿
od Polski. W ród pos³ów przewa¿ali zwolennicy bezwarunkowego w³¹czenia ziemi wileñskiej do
i. 20 lutego 1922 r. Sejm Wileñski podj¹³ w tej sprawie uchwa³ê, a miesi¹c pó niej mimo p
dyplomatycznych Wielkiej Brytanii, Francji i W³och nast¹pi³o zjednoczenie Wileñszczyzny
z Polsk¹. Pozosta³ jeszcze pas neutralny dziel¹cy Litwê od Polski, który tym razem za zgo
Ligi Narodów zosta³ podzielony miêdzy obydwa pañstwa 15 lutego 1923 r.
Kiedy na froncie wschodnim trwa³y zaciête walki , a polskie oddzia³y zaczê³y ponosiæ klêski
adszed³ czas przeprowadzenia plebiscytów przewidzianych przez traktat pokojowy z Nie
mcami. Na Warmii i Mazurach plebiscyt odby³ siê 11 lipca 1920 r., w okresie najwiêkszy
ch niepowodzeñ wojsk polskich. U³atwi³o to znacznie propagandê organizacji niemieckich i
³¹cznie z innymi przyczynami wp³ynê³o na niewielk¹ tylko liczbê g³osów oddanych za Polsk¹.
iu sojusznicza komisja ustali³a przebieg granicy, przyznaj¹c Polsce zaledwie niewiel
kie skrawki obszaru objêtego plebiscytem.
Na Górnym l¹sku, gdzie rozwinê³a siê na du¿¹ skalê dzia³alno æ nacjonalistycznych organiza
ch, stosuj¹cych terror wobec dzia³aczy polskich, w drugiej po³owie sierpnia 1920 r. wy
buch³o nastêpne powstanie. Walki, w których powstañcy zdo³ali osi¹g-23
naæ pewne sukcesy, przerwano na ¿¹danie komisji reprezentuj¹cej mocarstwa.
Plebiscyt na tym terenie wyznaczono na dzieñ 20 marca 1921 r. Nacisk ekonomiczny i
polityczny ze strony niemieckich przedsiêbiorców i administracji przyczyni³ siê do tego
, ¿e za Polsk¹ pad³o tylko nieco ponad 40 proc. g³osów. Taki wynik wywo³a³ rozbie¿no ci w k
która mia³a postanowiæ o dalszym losie Górnego l¹ska. G³êbszym ich pod³o¿em by³y ró¿nice
ncj¹. Wobec obaw miejscowego spo³eczeñstwa polskiego, ¿e decyzja oka¿e siê dla Polski nieko
zystna, 3 maja 1921 r. wybuch³o trzecie powstanie l¹skie. Po zaciêtych walkach, w których
powstañcy odnie li pocz¹tkowo znaczne sukcesy, w lipcu na obszarze plebiscytowym objê³a w³
dzê ponownie komisja sojusznicza. W pa dzierniku 1921 r. zapad³o postanowienie przyzna
j¹ce Polsce wschodni¹ czê æ Górnego l¹ska, podczas gdy czê æ zachodnia pozosta³a w granica
Rozbie¿no ci w organach miêdzynarodowych, które mia³y decydowaæ o zachodniej granicy Polski
wynika³y przede wszystkim z odmiennych koncepcji polityki wobec Niemiec, w mniejs
zym za stopniu z ocen stosunków demograficznych. Odrodzona Polska zwi¹za³a siê polityczni
e z Francj¹. Francja wspar³a wojskowo i materialnie armiê polsk¹ walcz¹c¹ przeciwko republi
om radzieckim, gdy¿ politycy paryscy zainteresowani byli w obaleniu w³adzy, która prze
kre li³a stare d³ugi carskie wobec zagranicy. Francja by³a tak¿e ¿ywotnie zainteresowana w
ak najdalej id¹cym os³abieniu Niemiec, zarówno pod wzglêdem wojskowym, jak i gospodarczy
m. Przyznanie Górnego l¹ska Polsce doprowadziæ musia³o do zmniejszenia potencja³u przemys³
iemieckiego, a równocze nie zwiêksza³o potencjalne si³y pañstwa sojuszniczego, czyli sprzyj
Francji.
Politycy brytyjscy natomiast dostrzegali niebezpieczne dla nich skutki nadmierne
go os³abienia Niemiec w
24
porównaniu z Francj¹. Ich koncepcje polityczne zak³ada³y zachowanie pewnego dystansu wob
ec pañstw kontynentalnych, lecz zarazem sk³ania³y do dzia³ania na rzecz utrwalenia miêdzy
nimi równowagi si³. Wielka Brytania mog³a byæ zagro¿ona przez ka¿de pañstwo e-uropejskie, k
zdoby³o niekwestionowan¹ przewagê na kontynencie. Je li natomiast istnia³y tam co najmniej
dwie potêgi rywalizuj¹ce ze sob¹, Londyn uzyskiwa³ dogodn¹ dla siebie pozycjê arbitra w ew
ntualnych sporach. Ca³kowite rozbicie potêgi niemieckiej nie le¿a³o wiêc w interesach oraz
planach brytyjskich, gdy¿ prowadzi³o do wzrostu potêgi francuskiej. Podobnie umocnien
ie Polski oznacza³o niebezpieczeñstwo nadmiernego wzmocnienia sojusznika, lecz zaraz
em konkurenta.
Ostateczna decyzja w sprawie granicy na Górnym l¹sku zapad³a wiêc zarówno pod wp³ywem wyni
sowania, efektów powstañ l¹skich, jak te¿ w nastêpstwie rywalizacji brytyjsko-francuskiej.
15 maja 1922 r. w Genewie Polska i Niemcy podpisa³y konwencjê, która uregulowa³a na piêtna
ie lat zagadnienia zwi¹zane z podzia³em jednolitego dot¹d okrêgu przemys³owego. Postanowie
nia te mia³y z³agodziæ ujemne gospodarcze skutki podzia³u i u³atwiæ stopniow¹ adaptacjê do
h warunków; z punktu widzenia politycznego oznacza³o to ograniczenie na czas obowi¹zyw
ania konwencji suwerenno ci Rzeczypospolitej Polskiej, gdy¿ m.in. zmiany ustawodawst
wa niemieckiego by³y w zasadzie mo¿liwe tylko wówczas, gdy oznacza³o to wprowadzenie pra
w jednolitych dla ca³ego pañstwa. W dniach od 17 czerwca do 9 lipca 1922 r. Polska o
bjê³a w³adzê na przyznanym jej terytorium. Zgodnie z ustaw¹ uchwalon¹ 15 lipca 1920 r. w³¹c
do Polski terytorium Górnego l¹ska otrzyma³o prawa autonomiczne, których wyrazem by³o m.in
utworzenie Sejmu l¹skiego w Katowicach; jego kompetencje dotyczy³y zagadnieñ finansowy
ch, administracyjnych i prawnych.
25
W ci¹gu pierwszej po³owy 1920 r. trwa³y tak¿e przygotowania w Polsce i w Czechos³owacji
plebiscytów na niektórych czê ciach l¹ska Cieszyñskiego oraz Spiszu i Orawy. W lipcu 1920
rz¹d polski wyrazi³ jednak zgodê, by ostateczn¹ decyzjê oddaæ w rêce przedstawicieli mocar
bez plebiscytu; aprobowa³ to równie¿ rz¹d czechos³owacki. 28 lipca zapad³a decyzja dziel¹c
porne terytoria. Pozosta³a jedynie do rozstrzygniêcia kwestia przebiegu granicy w ok
olicach podtatrzañskiej wsi Jaworzyna (po s³owacku Javorina). Przedstawiciele mocars
tw ustalili j¹ dopiero 5 wrze nia 1924 r. na podstawie rezolucji Rady Ligi Narodów. Ja
kkolwiek wiêc pañstwo polskie powsta³o na pocz¹tku listopada 1918 r., jego terytorium i
granice ukszta³towa³y siê dopiero w lecie 1922 r.; sprawa Jaworzyny mia³a podrzêdne znacze
nie praktyczne.
Proces formowania- siê granic i terytorium by³ bardzo z³o¿ony. Rozstrzygniêcia zapada³y na
olach bitew, w wyniku uk³adu si³ stron walcz¹cych, a tak¿e przy sto³ach konferencyjnych, g
dzie decydowa³y przede wszystkim interesy mocarstw. W tym stanie rzeczy granice pañs
twowe nie mog³y odpowiadaæ granicom etnograficznym nawet w takim przybli¿eniu, jakie b
y³oby mo¿liwe w warunkach niezmiernie skomplikowanej struktury ludno ciowej wielu obsz
arów pogranicznych i spornych. Wewn¹trz pañstwa polskiego znalaz³y siê liczne mniejszo ci n
rodowe, tak jak ludno æ o polskiej wiadomo ci narodowej lub mówi¹ca jêzykiem polskim znala
iê w krajach s¹siednich. Analogiczne problemy mia³y inne pañstwa Europy rodkowej.
Mocarstwa podejmuj¹ce decyzje w sprawach granicznych zdawa³y sobie sprawê z rozmaitych
niebezpieczeñstw wynikaj¹cych z faktu istnienia znacznych liczebnie mniejszo ci narod
owych. Do wiadczenia wynaradawiaj¹cej polityki niektórych rz¹dów przed pierwsz¹ wojn¹ wiat
zyk³ady prze ladowania ‾ydów w wielu krajach europejskich, obawy przed retorsjami ze
26
strony narodów dot¹d uci nionych wobec swych dawnych ciemiêzców, którzy znale li siê w pozy
niejszo ci, sk³ania³y do poszukiwania zabezpieczeñ. W rezultacie przy sposobno ci podpisyw
ania uk³adów pokojowych przez Czechos³owacjê, Grecjê, Jugos³awiê, Polskê i Rumuniê zosta³y
one tzw. traktaty mniejszo ciowe, które mia³y zagwarantowaæ wyeliminowanie ucisku mniejs
zo ci narodowych i zapewniæ szansê rozwoju mniejszo ciowej kultury.
‾¹dania zapewnienia ochrony przed ewentualnymi próbami dyskryminacji w Polsce zg³asza³y or
ganizacje niemieckie. W protokole Komisji Miêdzysojuszniczej w Polsce, obraduj¹cej 3
marca 1919 r. w Poznaniu, znajdujemy nastêpuj¹ce postanowienie: Komisja rozpatrzy ¿¹dani
e wysuniête przez Niemców w celu uzyskania ochrony poddanych niemieckich na terytori
um polskim. Ustali ona przepisy dotycz¹ce tej ochrony i za¿¹da wzajemno ci dla poddanych
polskich ¿yj¹cych na terytorium niemieckim". W instrukcjach dla delegacji niemiecki
ej na konferencjê pokojow¹ w kwietniu tego¿ roku znalaz³o siê stwierdzenie: (...) ze stron
niemieckiej musz¹ byæ wymagane pewne zapewnienia ju¿ w samym traktacie pokojowym dla
tych mniejszo ci niemieckich, które przez odst¹pienie dostaj¹ siê pod obc¹ zwierzchno æ pañ
Koncepcjê miêdzynarodowej ochrony prawnej mniejszo ci popar³y energicznie tak¿e organizacj
e ¿ydowskie dzia³aj¹ce w ró¿nych krajach. Memoria³ Amerykañskiego Kongresu ‾ydowskiego z 2
1919 r. podkre la³ m.in. konieczno æ zagwarantowania praw do pos³ugiwania siê jêzykiem ojc
tym, na co zapewne wp³ynê³y do wiadczenia ustawodawstwa austriackiego, które nie uznawa³o j
ka ¿ydowskiego, i wyja nia³: W Polsce i Rumunii jest wielu mieszkañców, którzy nie umiej¹
iem urzêdowym (...). Miêdzy sob¹, w kole rodziny i w swoich domach kultu u¿ywali oni jêzykó
, które dla nich maj¹ tradycyjne znaczenie i które oni
27
maj¹ w g³êbokim powa¿aniu i czci. Ponadto nie nale¿y zapominaæ, ¿e je¿eli Besarabia i Trans
ia zostan¹ przy³¹czone do Rumunii, w sk³ad jej ludno ci wesz³oby wielu Polaków, Rosjan, Ukr
Rusinów i ‾ydów nie umiej¹cych mówiæ po rumuñsku".
Z odmiennych pobudek interesowa³a siê tym zagadnieniem delegacja japoñska na konferenc
jê pokojow¹, która pragnê³a w³¹czyæ do paktu Ligi Narodów klauzule zapewniaj¹ce równo æ ras
kwestia by³a jednak k³opotliwa dla pozosta³ych mocarstw ze wzglêdu na sytuacjê w koloniach
, tote¿ ostatecznie zrezygnowano z generalnego uregulowania praw mniejszo ci narodow
ych na rzecz koncepcji indywidualnych traktatów. Paradoksem by³o, ¿e pokonane Niemcy,
gdzie przed pierwsz¹ wojn¹ wiatow¹ dyskryminowano mniejszo ci narodowe i wyznaniowe, nie
musia³y przyj¹æ analogicznych zobowi¹zañ.
Polska podpisa³a traktat mniejszo ciowy 28 czerwca 1919 r., a jego ratyfikacja nast¹pi³a
w zwi¹zku z ratyfikowaniem uk³adu pokojowego 31 lipca tego¿ roku. Wbrew intencjom nie
których przynajmniej zagranicznych zwolenników uk³adu s³u¿y³ on w ma³ym tylko stopniu ochro
praw mniejszo ci narodowych w Polsce, sta³ siê natomiast dogodnym narzêdziem zewnêtrznej
ingerencji (zw³aszcza niemieckiej) w kwestie polskiej polityki wewnêtrznej.
Podkre liæ zreszt¹ nale¿y, i¿ twórcy traktatów mniejszo ciowych niezbyt orientowali siê w p
ch Europy rodkowej i w rzeczywistym stanie kwestii mniejszo ciowych. Charakterystyc
zny by³ np. komentarz wybitnego brytyjskiego polityka Lioyda George'a, który nale¿a³ do
grona najbardziej wp³ywowych mê¿ów stanu w powojennej Europie, wypowiedziany podczas roz
mowy z premierem Rzeczypospolitej Polskiej Ignacym Paderewskim. Paderewski postu
lowa³ przyznanie jêzykowi ¿ydowskiemu (okre lanemu w owym czasie w wielu dokumentach jak
o ¿argon") praw jêzyka po-
28
mocniczego w szko³ach elementarnych, przy obowi¹zkowym jêzyku wyk³adowym polskim", zgodn
ie z intencjami cytowanego wy¿ej memoria³u Amerykañskiego Kongresu ‾ydowskiego. Wed³ug not
atki z rozmowy przeprowadzonej 27 czerwca 1919 r. Lioyd George zaoponowa³ twierdz¹c, ¿e
by³oby to niebezpiecznym precedensem przyznawaæ prawo to zepsutemu jêzykowi niemiecki
emu (tak nazwa³ ¿argon), co mog³oby s³u¿yæ do rozpanoszenia siê obcej narodowo ci w Polsce,
ast gwarantowania praw mniejszo ci, co jedynie traktat ma na celu. Chodzi tu bowie
m jedynie o równouprawnienie i asymilacjê, nie za o tworzenie i akceptowanie mniejszo c
i narodowo ciowych". Propozycjê wbrew stanowisku Paderewskiego usuniêto z projektu uk³a
u. Traktat mniejszo ciowy wywo³a³ du¿e rozgoryczenie w Polsce, gdy¿ dostrzegano niebezpiec
zeñstwa zeñ wynikaj¹ce oraz upo ledzenie mniejszo ci polskiej w Niemczech.
Niezale¿nie od traktatu w dyskusjach nad projektem konstytucji Rzeczypospolitej Po
lskiej gwarancje praw mniejszo ci narodowych traktowano przewa¿nie jako nieod³¹czny elem
ent systemu demokratycznego. Ju¿ dekret z 28 listopada 1918 r. o ordynacji wyborcz
ej do Sejmu Ustawodawczego przewidywa³ ca³kowit¹ równo æ wszystkich obywateli. Konstytucja
17 marca 1921 r. postanawia³a: Ka¿dy obywatel ma prawo zachowania swej narodowo ci i p
ielêgnowania swojej mowy i w³a ciwo ci narodowych. Osobne ustawy pañstwowe zabezpieczaj¹ mn
ejszo ciom w Pañstwie Polskim pe³ny i swobodny rozwój ich w³a ciwo ci narodowo ciowych przy
cy autonomicznych zwi¹zków mniejszo ci o charakterze publicznoprawnym, w obrêbie zwi¹zków s
morz¹du powszechnego". Wprawdzie przewidziane w tym artykule zwi¹zki nigdy nie powst
a³y, lecz zarówno inne postanowienia konstytucji, jak ustawy szczegó³owe sta³y na stra¿y ró
i wszystkich obywateli. Ana-
29
logiczne postanowienia przejê³a bez zmian konstytucja
z 23 kwietnia 1935 r.
Zagadnienia mniejszo ci narodowych nie mog³y jednak wyczerpaæ ustawy. "Wiele nieraz na
wet wiêcej ni¿ od litery prawa zale¿a³o od praktyki dzia³ania administracji pañstwowej. O
zymiej wagi zagadnieniem by³y stosunki panuj¹ce miêdzy ró¿nymi narodowo rodowiskami, a tak
wzajemne stereotypy i uprzedzenia. Wreszcie realne po³o¿enie ca³ego spo³eczeñstwa, wszystk
ich obywateli niezale¿nie od narodowo ci, okre la³y warunki ekonomiczne oraz wahania kon
iunktury. ]
Podkre liæ nale¿y jeszcze jedn¹ kwestiê. Poszczególne mniejszo ci narodowe znalaz³y siê w g
h Rzeczypospolitej Polskiej niezale¿nie od swej woli i aspiracji. Jedynie ludno æ ¿ydows
ka nie formu³owa³a programu terytorialnego, koliduj¹cego z zamierzeniami powsta- j j¹ceg
o pañstwa polskiego. Liczne organizacje niemieckie w by³ym zaborze pruskim oraz na Gór
nym l¹sku dzia³a³y natomiast na rzecz zachowania granic przed- ' wojennych. "W ród spo³ecz
a ukraiñskiego przewa¿a³y ugrupowania opowiadaj¹ce siê albo za utworze- i niem niezale¿nego
pañstwa ukraiñskiego, albo za przy³¹czeniem siê do radzieckiej "Ukrainy. Podobnie by³o
w ród Bia³orusinów. Nurty aprobuj¹ce zjednoczenie z Polsk¹ mia³y wp³ywy bardzo ograniczone.
ini pragnêli zjednoczenia z Litw¹, Czesi i S³owacy na po³udniowym pograniczu zjednoczeni
a z Czechos³owacj¹. Przed Rzecz¹pospolit¹ Polsk¹ stanê³o wiêc niezmiernie trudne zadanie po
nia lojalno ci wszystkich obywateli, niezale¿nie od narodowo ci i jêzyka ojczystego. A t
ak¿e zaspokojenia ich praw, gwarantowanych przez konstytucjê oraz inne ustawy. Powst
awa³o pytanie: Czy odrodzona Polska bêdzie ojczyzn¹ tylko Polaków, czy te¿ wszystkich jej
obywateli?
2. Spory wokó³ statystyki
Pozornie wydawaæ siê mo¿e, i¿ okre lenie liczebno ci mniejszo ci narodowych w Polsce miêdzy
nej jest zadaniem nieskomplikowanym. Wystarczy bowiem wzi¹æ do rêki odpowiednie wydawn
ictwo choæby Ma³y Rocznik Statystyczny i odszukaæ w³a ciw¹ stronê albo te¿ sprawdziæ w
i. W rzeczywisto ci kwestia nie jest tak prosta. Rozmaite wydawnictwa przytacza³y li
czby zaczerpniête bezpo rednio z wyników spisów ludno ci, nie poddaj¹c ich krytycznej anali
ie; nie jest ona zreszt¹ zadaniem tego typu publikacji. Historyk nie mo¿e siê jednak o
graniczyæ do powtarzania owych informacji, lecz musi zastanowiæ siê nad ich warto ci¹ ród³
samo zreszt¹ powinien uczyniæ demograf, socjolog i ekonomista. Ka¿da tablica statysty
czna, w tym tak¿e zestawienie wyników spisu ludno ci, jest ród³em w takim samym znaczeniu
ak dokument archiwalny, wspomnienie uczestnika wydarzeñ lub stara fotografia. Bada
cz jest obowi¹zany zaj¹æ wobec ród³a stanowisko krytyczne, to znaczy zastanowiæ siê nad ok
no ciami jego powstania i oceniæ, w jakiej mierze oddaje ono wiernie rzeczywisto æ, w ja
kiej za mog³y w nim znale æ siê rozmaite zniekszta³cenia, niedok³adno ci, a czasem nawet f
twa.
Metodologia nauk historycznych od dawna zajmuje aiê zagadnieniami krytyki róde³ i dzi ma
my ju¿ usta-l°ny pewien kanon postêpowania. Przede wszystkim
31
nale¿y zastanowiæ siê nad czasem powstania oraz pochodzeniem ród³a; w wypadku publikacji s
atystycznych, pochodz¹cych w Polsce z G³ównego Urzêdu Statystycznego, wynika to z infor
acji podanych w wydawnictwie. Rezultaty spisów ludno ci w najbardziej szczegó³owej posta
ci og³oszono w wydawnictwie Statystyka Polski, prezentuj¹c we wstêpie najwa¿niejsze wiad
omo ci dotycz¹ce metod opracowania. Nastêpnie wymaga rozwa¿enia parê pytañ, takich samych,
akie zadaje sobie historyk przy analizie ka¿dego ród³a: co twórca dokumentu wiedzia³ oraz
o chcia³ przekazaæ adresatowi, ewentualnie, co móg³ podaæ do wiadomo ci.
W wypadku róde³ statystycznych pytania te sprowadzaj¹ siê do wyja nienia metod zbierania d
nych oraz ich opracowywania, ewentualnie do zastanowienia siê, czy instytucja zbie
raj¹ca oraz publikuj¹ca informacje by³a zainteresowana w okre lonym ich kszta³cie.
Na ogó³ panuje opinia, ¿e G³ówny Urz¹d Statystyczny w latach miêdzywojennych reprezentowa³
i poziom fachowo ci oraz ¿e zmierza³ do mo¿liwie wiernego ukazania rzeczywisto ci. Oznacza
to uznanie, ¿e informator czyli twórca ród³a pragn¹³ przekazaæ dok³adne dane. Ustalen
t, czy mia³ mo¿liwo ci zebrania takich informacji oraz czy potrafi³ zastosowaæ odpowiednie
metody ich opracowania, jest zadaniem nader skomplikowanym, wywo³uj¹cym liczne dysk
usje w ród badaczy. Pamiêtaæ bowiem nale¿y, i¿ istnia³y rozmaite obiektywne ograniczenia, k
h przy najlepszej woli statystyków nie udawa³o siê pokonaæ. Je li na przyk³ad bywa³y wioski
których wie niacy-analfabeci nie potrafili powiedzieæ, ile hektarów licz¹ ich grunty (w w
ielu regionach pañstwa nie by³o ksi¹g hipotecznych zawieraj¹cych dane o w³asno ci ch³opskie
dla codziennych potrzeb wystarcza³a wiedza, gdzie przebiegaj¹ linie graniczne miêdzy p
o-
32
Podzia³ administracyjny Polski na pocz¹tku lat trzydziestych. Województwa: l. l¹skie, 2.
poznañskie, 3. pomorskie, 4. ³ódzkie, 5. warszawskie, 6. kieleckie, 7. krakowskie, 8.
lwowskie, 9. stanis³awowskie, 10. tarnopolskie, 11. wo³yñskie, 12. lubelskie, 13. pole
skie, 14. bia³ostockie, 15. nowogródzkie, 16. wileñskie. Warszawê oznaczono kó³kiem
lami nale¿¹cymi do ró¿nych osób, utrwalona w pamiêci wszystkich zainteresowanych), wówczas
dne przeprowadzenie spisu gospodarstw rolnych wymaga³o dokonania pomiarów ka¿dego gosp
odarstwa. W rezultacie informacje o ogólnej powierzchni kraju uzyskane dziêki pomiar
om geodezyjnym ró¿ni³y siê od danych zebranych podczas spisów. Je li wiele osób nie mia³o
3 Ojczyzna... 33
¿adnych dokumentów i nie zna³o daty urodzenia - znów dotyczy³o to przede wszystkim wiejski
h analfabetów, a zw³aszcza osób w podesz³ym wieku wówczas wszelkie badania nad struktur¹
ku obywateli Polski musia³y byæ obci¹¿one trudnym do ustalenia b³êdem. Niejednokrotnie wiêc
atystycy zastanawiali siê nad rozmiarami mo¿liwych b³êdów spowodowanych owymi obiektywnymi
warunkami, aby jak najbardziej dok³adnie ukazaæ rzeczywisto æ gospodarcz¹ i spo³eczn¹ Pols
Podobnie nale¿y zastanowiæ siê nad mo¿liwo ciami
b³êdów wystêpuj¹cych podczas spisów ludno ci. W latach miêdzywojennych odby³y siê dwa takie
bejmuj¹ce w za³o¿eniu terytorium ca³ego pañstwa w latach 1921 oraz 1931; terminy wynika³y
porozumieñ miêdzynarodowych. Powszechne spisy ludno ci bywaj¹ przeprowadzane co dziesiêæ la
, w latach zakoñczonych na 0. W praktyce rozmaite wzglêdy powoduj¹ odchylenia od tych
dat. Nieraz przyczyny maj¹ charakter techniczny, niekiedy ekonomiczny (k³opoty bud¿eto
we pañstwa), czasem za wynikaj¹ z konkretnych potrzeb pañstwowych (np. ostatni spis lud
no ci w Polsce zosta³ przeprowadzony w 1978 r., czyli przed zwyczajowym terminem, by
dostarczyæ danych potrzebnych do opracowania planów spo³eczno-gospo-
darczych).
Z punktu widzenia potrzeb powstaj¹cego pañstwa
polskiego niezbêdne by³o uzyskanie mo¿liwie dok³adnych danych o zaludnieniu, i to jak na
jszybciej. Tymczasem jednak przeprowadzenie spisu ludno ci wymaga³o nie tylko opraco
wania jego za³o¿eñ, lecz tak¿e przygotowania aparatu technicznego. W 1920 r. trwa³a jeszcz
e wojna na wschodzie; pokój podpisano dopiero w marcu 1921 r. Przeprowadzenie prze
d zakoñczeniem dzia³añ wojennych spisu ludno ci nie mia³oby wiêkszego znaczenia, choæby z t
powodu, ¿e wielu mê¿czyzn znajdowa³o siê w szeregach armii. S¹dzê, ¿e wy-
34
znaczona data 30 wrze nia 1921 r. by³a rzeczywi cie najwcze niejsza z mo¿liwych. Z punk
widzenia potrzeb historyka okaza³a siê nawet nazbyt wczesna.
W momencie spisu ludno ci terytorium pañstwa polskiego nie by³o jeszcze definitywnie u
stalone. Dopiero 24 marca 1922 r. Sejm podj¹³ uchwa³ê o przy³¹czeniu do Rzeczypospolitej zi
mi wileñskiej, a w czerwcu tego¿ roku nast¹pi³o objêcie przez polsk¹ administracjê przyznan
przez mocarstwa czê ci Górnego l¹ska. Parê innych zagadnieñ terytorialnych lecz o stosun
niewielkim znaczeniu rozstrzygniêto w 1923 r. Spis ludno ci z 1921 r. nie obj¹³ wiêc dwóc
egionów bardzo wa¿nych z punktu widzenia badania struktury ludno ci. l¹sk by³ najwiêkszym
piskiem proletariatu w Polsce, mieszka³a tam tak¿e pewna liczba ludno ci niemieckiej.
Wileñszczyzna natomiast by³a ziemi¹ niemal wy³¹cznie rolnicz¹, zamieszkan¹ poza Polakami
Bia³orusinów, Litwinów, ‾ydów oraz niektóre inne mniejszo ci narodowe.
Ju¿ powy¿sze fakty powoduj¹, ¿e dane spisu ludno ci z 1921 r. mog¹ mieæ tylko ograniczon¹ p
tno æ do badania struktury spo³eczeñstwa Polski. Oprócz tego wskazaæ nale¿y, i¿ w tym czasi
ojewództwach wschodnich nie usta³y powojenne ruchy migracyjne ludno ci. Ogó³em od listopad
a 1918 r. do koñca 1924 r. powróci³o do Polski niemal 1,3 min osób, w tym po dacie spisu
niemal 350 tys., przede wszystkim na teren by³ego zaboru rosyjskiego. Trwa³a tak¿e em
igracja ludno ci niemieckiej z województw zachodnich. Innymi s³owy, spis uchwyci³ stan p
rzej ciowy, pewien moment w procesie istotnych i szybkich przeobra¿eñ struktury ludno ci
Rzeczypospolitej Polskiej. Na koniec wspomnieæ nale¿y o dalszych przyczynach niedos
kona³o ci zebranych materia³ów. W województwach po³udniowo--wschodnich ukraiñskie ugrupowan
polityczne og³osi³y bojkot spisu, nie uznaj¹c suwerenno ci Polski na tym obszarze; w tym
czasie mocarstwa sprzymierzone je-
35
szcze nie zaakceptowa³y formalnie granicy polskiej na wschodzie. Tym samym stwierd
ziæ nale¿y, i¿ spis wykaza³ nazbyt ma³¹ liczbê ludno ci ukraiñskiej. Jak wynika ze sprawozd
a³o siê na Polesiu ¿e komisarze przeprowadzaj¹cy spis niezbyt biegle w³adali piórem, co
a³o siê odbiæ ujemnie na dok³adno ci wyników. Znawcy stosunków kresowych (np. Konstanty Sro
ski) stwierdzali liczne niedok³adno ci wyników spisu w porównaniu ze stanem rzeczywistym
. Znane wreszcie by³y przypadki, ¿e osoby odpowiadaj¹ce na pytania zawarte w kwestiona
riuszu b³êdnie rozumia³y ich tre æ oraz fa³szywie interpretowa³y pojêcia. Miêdzy innymi c
totne dla badania stosunków narodowo ciowych pytanie o narodowo æ uto¿samiano z pytaniem
obywatelstwo. Z tych w³a nie wzglêdów kwestionariusz spisowy w 1931 r. zawiera³ pytanie o
jêzyk ojczysty w przekonaniu, zapewne trafnym, ¿e zmniejszy to mo¿liwo ci nieporozumieñ.
Przedstawione fakty powoduj¹, ¿e wyniki spisu ludno ci z 1921 r. nie s¹ wystarczaj¹ce dla
poznania stosunków narodowo ciowych w Polsce. Zbyt wiele by³o bowiem przyczyn, które wyw
o³ywa³y b³êdy, a wszystkie niemal powodowa³y umniejszenie liczby mniejszo ci narodowych. To
e¿ autorzy powa¿nych studiów publikowanych w latach nastêpnych podejmowali próby szacunkow
ego ustalenia rzeczywistej struktury narodowo ciowej, otrzymuj¹c wyniki, które znaczni
e siê od
siebie ró¿ni³y.
Spis przeprowadzony 9 grudnia 1931 r. mia³ o wiele mniej niedostatków ni¿ spis z 1921
r.; nale¿y podkre liæ, i¿ organa statystyczne dysponowa³y ju¿ du¿ym do wiadczeniem, pozwala
a dobr¹ organizacjê badania oraz udoskonalenie metod zbierania danych. Tym razem jed
nak pojawi³ siê nowy problem. Otó¿ w G³ównym Urzêdzie Statystycznym stwierdzono, ¿e czê æ k
szy spisowych niemal wy³¹cznie z województw po³udniowo-wschodnich mia³a poprawione
zapisy dotycz¹ce jêzyka ojczystego: zamiast pierwotnie wpisanego jêzyka ukraiñskiego (lu
b rusiñskiego) inna rêka wpisywa³a jêzyk polski. Piêtna cie lat pó niej prezes G³ównego Urz
ycznego, wybitny demograf Edward Szturm de Sztrem opublikowa³ artyku³, w którym pisa³: Ro
bota to by³a tak brutalna, ¿e kierownicy opracowania spisu ludno ci byli przera¿eni i by³
zamiar nieopracowywania w ogóle bezwarto ciowych danych narodowo ciowych dla ca³ego wsch
odu Polski. Opracowanie by³o dokonane tylko na kategoryczne ¿¹danie w³adz. Trzeba jednak
dodaæ, ¿e wy¿sze w³adze ówczesne w Polsce, zdaj¹c sobie sprawê z bezczelnego fa³szu, zabro
blikowania materia³ów narodowo ciowych dla mniejszych jednostek, jak gmin i osiedli (b
o tam k³amstwo by siê wyda³o od razu) oraz zabroni³y naukowcom i innym dostêpu do autentyc
znego materia³u spisowego". Niestety, wype³nione kwestionariusze nie dochowa³y siê do na
szych czasów i nie mog¹ byæ wykorzystane do analiz.
Ju¿ podczas rozmowy Edward Szturm de Sztrem wyja ni³ mi dodatkowo, ¿e kwestionariusze sp
isowe zebrane na terenie powiatów, nim dotar³y do Warszawy, przechodzi³y przez rêce urzêdn
ików starostw, prawdopodobnie wiêc zmiany wprowadzano na tym etapie. W rezultacie G³ówny
Urz¹d Statystyczny opracowa³ wed³ug jêzyka ojczystego tylko podstawowe dane dotycz¹ce lud
no ci, bardziej szczegó³owo natomiast opracowano i opublikowano informacje wed³ug wyznan
ia;
pracownicy GUS uznali bowiem, ¿e dla du¿ej czê ci terytorium Polski materia³y dotycz¹ce str
ktury wyznaniowej mog¹ byæ pomocne przy badaniu struktury narodowo ciowej ludno ci.
Wokó³ wyników spisu ludno ci z 1931 r. rozgorza³a zaciêta dyskusja. Dzi niewielu historykó
yjmuje bez zastrze¿eñ liczby zawarte w opublikowanych zestawieniach o strukturze lud
no ci wed³ug jêzyka ojczystego. Powsta³ natomiast problem, w jaki sposób mo¿na 37
ustaliæ kierunki i rozmiary b³êdów oraz rzeczywist¹ strukturê narodowo ciow¹ ludno ci Polsk
Tutaj stajemy przede wszystkim przed pytaniem, jakie mog¹ byæ kryteria zaliczenia cz³o
wieka do takiego lub innego narodu.
Data urodzenia, kolor oczu lub wzrost maj¹ charakter obiektywny; niezale¿nie od pogl¹dów
lub upodobañ nie mo¿na ich zmieniæ, co najwy¿ej mo¿na staraæ siê ukryæ i podawaæ informacj
e. Kiedy jednak pytamy o przynale¿no æ narodow¹, rozpatrujemy sferê subiektywn¹: poczucie z
i¹zków z tradycj¹, kultur¹, obyczajem. Nie wi¹¿e siê to z cechami zewnêtrznymi w za³o¿eniu
ymi. Nie ma mo¿liwo ci obiektywnego sprawdzenia, czy cz³owiek deklaruj¹cy poczucie wiêzi z
tradycj¹ Piasta Ko³odzieja, Kazimierza Wielkiego oraz Tadeusza Ko ciuszki udziela inf
ormacji prawdziwej, czy te¿ mo¿e w rzeczywisto ci za swego bohatera uznaje Bohdana Chm
ielnickiego lub Witolda Wielkiego. Co wiêcej, mo¿e siê okazaæ, i¿ kto wychowany w jednej t
adycji narodowej, w duchu okre lonej wiadomo ci, z up³ywem lat przejdzie przemianê psychi
czn¹ i przyjmie odmienn¹ tradycjê, czasem wrêcz przeciwstawn¹. Znamy z historii Polski ora
z literatury podobne przeobra¿enia wiadomo ci, po³¹czone zazwyczaj z dramatami ludzi, któr
y znale li siê na rozstajach. Znamy tak¿e liczne przyk³ady, gdy z tej samej rodziny wyra
stali ludzie g³êboko zwi¹zani z odmiennymi tradycjami narodowymi.
Je li wiêc datê urodzenia sprawdziæ mo¿emy na podstawie dokumentów, wzrost ustalimy za, pom
c¹ pomiaru, a kolor oczu przez spojrzenie, to wiadomo æ narodow¹ mo¿emy okre liæ wy³¹cznie
awie deklaracji zainteresowanej osoby. Osoba ta ulegaæ mo¿e jednak rozmaitej presji,
a wówczas deklaracja bywa fa³szywa; do tej kwestii wypadnie jeszcze powróciæ. Nawet jed
nak w mo¿liwie najlepszych warunkach, sprzyjaj¹cych nieskrêpowanym o wiadczeniom zainter
e-
38
sowanych, okazaæ siê mo¿e, i¿ odpowied na pytanie o narodowo æ lub jêzyk ojczysty (czyli j
którym dana osoba jest zwi¹zana uczuciowo; nie zawsze jest to jêzyk u¿ywany w ¿yciu codzi
ennym) bêdzie trudna lub nawet niemo¿liwa.
Przede wszystkim pamiêtaæ musimy, ¿e wiadomo æ narodowa jest zjawiskiem historycznym. Rozw
ja³a siê stopniowo, obejmuj¹c rozmaite rodowiska spo³eczne, tote¿ jeszcze w okresie miêdzy
ennym znale æ mo¿na by³o w Polsce ludzi, którzy nie mogli jednoznacznie okre liæ siê w kate
ch narodowych. Mówili wprawdzie jêzykiem, który z punktu widzenia filologicznego wolno
nazwaæ polskim, bia³oruskim, ukraiñskim, niemieckim itd., ewentualnie zaliczyæ do lokal
nych dialektów jakiego jêzyka, lecz samych siebie nazywali w kategoriach regionalnych
. Nieraz okre lali siê jako tutejsi", miejscowi", lecz tak¿e Poleszucy", Huculi", l¹z
Nie zawsze takie o wiadczenie oznacza³o rzeczywisty brak powi¹zañ z konkretn¹ tradycj¹ naro
ow¹ i kultur¹. Nieraz wynika³o z obawy, ¿e w³adze administracyjne mog¹ dyskryminowaæ ludzi
laruj¹cych inn¹ od panuj¹cej narodowo æ lub jêzyk. Bywa³o tak przecie¿ w pañstwach zaborczy
rza³o siê w Rzeczypospolitej Polskiej. Kiedy indziej zw³aszcza w niepi miennych rodowisk
ch wiejskich by³ to wstêpny etap kszta³towania siê wiadomo ci: odpowiadaj¹cy zdawa³ sobi
nale sprawê, ¿e nie jest np. Polakiem ani Rosjaninem, rozumia³ odrêbno æ swego rodzimego ob
czaju, jêzyka oraz tradycji, lecz nie dostrzega³ jeszcze ich identyczno ci lub pokrewi
eñstwa z obyczajem, tradycj¹ oraz jêzykiem innych rodowisk, np. bia³oruskich. Raczej wyj¹t
owo spotkaæ mo¿na by³o programowe deklarowanie swego rodzaju kosmopolityzmu braku jaki
chkolwiek wiêzi narodowych.
Wreszcie istnia³y rodowiska, które wolno nazwaæ pograniczem etnicznym, ulegaj¹ce wp³ywom r
zmai-39
tych kultur i tradycji narodowych. Dzia³o siê tak zazwyczaj na obszarach, gdzie styk
a³y siê rozmaite spo³eczno ci narodowe, pod wp³ywem codziennych kontaktów, przyja ni i ma³¿
wa³o tak równie¿ tam, gdzie panowa³ ucisk narodowy i przedstawicielom jednego narodu nar
zucano metodami administracyjnymi jêzyk oraz kulturê narodu panuj¹cego.
W sumie stwierdziæ mo¿emy, ¿e poza dominuj¹cymi liczebnie rodowiskami o sprecyzowanej wia
omo ci narodowej istnia³y w Polsce grupy ludzi dopiero kszta³tuj¹cych ow¹ wiadomo æ, znajd
siê na pograniczu ró¿nych kultur, dla których jednoznaczna odpowied na pytanie o narodow
o æ (zawarte w kwestionariuszu spisowym w 1921 r.) lub o jêzyk ojczysty (wed³ug spisu z
1931 r.) by³aby niemo¿liwa lub bardzo trudna. Opublikowane wyniki spisu ludno ci z 193
1 r. wyró¿ni³y grupê oznaczon¹ jako jêzyk tutejszy" wy³¹cznie w województwie poleskim. S¹
odstawy, by twierdziæ, ¿e wskazane wy¿ej zjawiska wystêpowa³y równie¿ w innych regionach pa
, a tak¿e by w¹tpiæ w rozmiary tutejszo ci" wykazanej
w tym jedynym województwie.
Nie mamy róde³, które by pozwoli³y okre liæ w miarê mo¿liwo ci dok³adnie liczebno æ wszyst
p pogranicznych oraz kszta³tuj¹cych dopiero sw¹ wiadomo æ narodow¹; pamiêtaæ równie¿ nale¿
ne. Wiele czynników wp³ywa³o na przyspieszenie procesu kszta³towania siê wiadomo ci narodo
w latach miêdzywojennych, a rodowiska owego pogranicza etnicznego" stopniowo podleg
a³y procesom krystalizowania siê postaw narodowych. W praktyce wiêc we wszelkich szacu
nkach dotycz¹cych struktury narodowo ciowej pos³ugujemy siê zdecydowanym rozró¿nieniem naro
owo ci zamieszkuj¹cych Polskê. Pope³niamy w ten sposób b³¹d, lecz jak dot¹d brak innego
o, rozwi¹zania. Postêpuj¹c tak, nale¿y sobie zdawaæ sprawê ze z³o¿ono ci za-
AD
gadnienia oraz z przybli¿onej jedynie warto ci wszelkich liczb. Rzeczywisto æ nie daje s
iê sprowadziæ jednoznacznie do schematu, który zmuszeni jeste my czêsto konstruowaæ.
Po tych wszystkich zastrze¿eniach nale¿y zastanowiæ siê nad kryteriami szacowania liczeb
no ci mniejszo ci narodowych w Polsce miêdzywojennej, nadaj¹cymi siê do praktycznego zasto
sowania. Nale¿y znale æ takie cechy, które w warunkach polskich sz³y czêsto w parze z odmie
nymi tradycjami i wiadomo ci¹ narodow¹. Punktem wyj cia musz¹ byæ wyniki spisu ludno ci z
r., tylko on bowiem dostarczy³ materia³ów dla ca³ego pañstwa, dotycz¹cych okresu, gdy zakoñ
siê ju¿ dawno wszystkie powojenne ruchy migracyjne. Problem, przed którym stoimy, rod
zi pytanie: w jaki sposób wyeliminowaæ konsekwencje manipulacji spisowych i zbli¿yæ siê do
rzeczywistej liczebno ci poszczególnych grup narodowych.
Najczê ciej wykorzystywanym materia³em uzupe³niaj¹cym lub nawet zastêpuj¹cym dane o struktu
narodowo ciowej jest statystyka wyznaniowa. Miêdzywojenne spisy ludno ci uwzglêdnia³y bow
iem informacje dotycz¹ce tej sfery. Tak¿e i w tym wypadku mamy do czynienia ze sfer¹ wi
adomo ci ludzkiej, lecz w odró¿nieniu od narodowo ci dysponujemy zarazem pewnymi formal
ymi oznakami dotycz¹cymi wyznania. Na wiêkszej czê ci obszaru pañstwa polskiego aktami sta
nu cywilnego zajmowa³y siê zwi¹zki wyznaniowe, a tym samym rejestracja urodzin, ma³¿eñstw i
zgonów ³¹czy³a siê z obrzêdami religijnymi. Na ogó³ te¿ zw³aszcza na wsi presja opinii
za³a do podporz¹dkowania siê religijnym obyczajom, a to oznacza³o przynale¿no æ do jednego
yznañ. Bardzo nieliczna grupa osób nie tylko faktycznie, lecz i formalnie zerwa³a wsze
lkie wiêzi z religi¹. Najczê ciej nawet ludzie niewierz¹cy, a w ka¿dym razie wszyscy tzw. n
epraktykuj¹cy, zwi¹zani byli z jakim wyzna-41
niem, z regu³y z tym, w jakim ich wychowano. Innymi s³owy, w wiêkszo ci wypadków wyznanie ³
y³o siê z tradycj¹ rodowiskow¹.
Mo¿na wprawdzie zapytaæ, czy podczas spisu ludno ci nie poprawiano" tak¿e danych o wyznan
iu. Otó¿ brak jest danych, by s¹dziæ, ¿e podobne postêpowanie wystêpowa³o w skali masowej,
lwiek trudno wykluczyæ indywidualne przypadki. Jednak¿e przy analizie w skali ca³ego p
añstwa, a nawet województwa, poszczególne przyk³ady nadu¿yæ nie maj¹ wiêkszego znaczenia, g
szcz¹ siê w granicach nieuniknionych i tak niedok³adno ci.
Dane o wyznaniu maj¹ tê niew¹tpliw¹ zaletê, ¿e dysponujemy nimi w odniesieniu do ca³ej ludn
w momencie spisu. Wyznanie nie jest jednak¿e identyczne z narodowo ci¹, a wiêc nale¿y star
annie rozwa¿yæ mo¿liwo ci oraz ograniczenia zwi¹zane z zastosowaniem tego rodzaju pomocnic
zego kryterium.
W tradycyjnych wyobra¿eniach lansowanych przed wojn¹ zw³aszcza przez narodow¹ demokracjê
rzyj¹³ siê stereotyp Polaka-katolika, swego rodzaju ³¹czno ci wyznania rzymskokatolickiego
tradycj¹ polsko ci. Nie ulega w¹tpliwo ci, ¿e w okresie zaborów religia katolicka obrz¹dku
kiego odegra³a du¿¹ rolê w kszta³towaniu wiadomo ci spo³eczeñstwa polskiego oraz w tworzen
cznych wyobra¿eñ o przesz³o ci i tradycjach Polski. Niektóre donios³e fakty z dziejów Ko ci
iê z wa¿nymi momentami z historii pañstwa i wesz³y do skarbnicy legend narodowych. Wysta
rczy przypomnieæ chrzest Polski oraz obronê Czêstochowy. Lecz przecie¿ stereotyp Polaka-
katolika nie odpowiada³ rzeczywisto ci. Przede wszystkim przypomnieæ nale¿y, i¿ w rozwoju
kultury polskiej w epoce Odrodzenia wielk¹ rolê odegra³y rozmaite nurty protestanckie,
co tak wyra nie widaæ w literaturze. Po drugie co jest jeszcze wa¿niejsze w niektórych
regionach tradycja polsko ci wi¹za³a siê z protestan-
42
tyzmem. Tak by³o na Mazurach pod panowaniem pruskim, tak by³o równie¿ na l¹sku Cieszyñskim
d panowaniem arcykatolickich Habsburgów. Na tych ziemiach ksi¹¿kê polsk¹ znano najczê ciej
postaci¹ ewangelickiego kancjona³u. Pamiêtaæ tak¿e musimy, ¿e w granicach miêdzywojennej R
zypospolitej Polskiej religiê rzymskokatolick¹ wyznawali w wiêkszo ci Litwini i S³owacy, s
pory odsetek Niemców (wg urzêdowych wyników spisu z 1931 r. oko³o 16 proc.) oraz Bia³orusi
nów (Ces³au Sipoviæ przytacza dane, i¿ w latach sze ædziesi¹tych XIX wieku ponad 40 proc. k
lików diecezji wileñskiej mówi³o jêzykiem bia³oruskim). Wyznawcy tej samej religii byli te¿
oæ zapewne mniej liczni w ród Ukraiñców.
Ta sama potoczna opinia wi¹¿e obrz¹dek greckokatolicki z Ukraiñcami by³ego zaboru austriac
kiego, a prawos³awie wy³¹cznie z Rosjanami, Ukraiñcami i Bia³orusinami dawnego zaboru ros
jskiego. Trudno jest zgodziæ siê z takim ujêciem, gdy¿ w Polsce mieszkali tak¿e Polacy wyz
nania prawos³awnego oraz greckokatolickiego.
Przyjmowanie bez zastrze¿eñ religii jako wyznacznika narodowo ci prowadziæ mo¿e wiêc do b³ê
róbujmy rozpatrzyæ bli¿ej tê kwestiê, rozpoczynaj¹c od stosunków panuj¹cych w województwach
nich.
Na terytorium dawnego zaboru austriackiego w ród ludno ci ukraiñskiej panowa³ obrz¹dek grec
okatolicki, który w przesz³o ci powsta³ w wyniku unii miêdzy czê ci¹ Cerkwi prawos³awnej a
atolickim w Polsce. Unia wywo³a³a niegdy zaciêty opór ze strony ludzi zwi¹zanych z prawos³
em. W XIX w. jednak religia greckokatolicka sta³a siê ju¿ wyznaniem prawdziwie ludowym
, a w koñcu stulecia duchowni greckokatoliccy byli w ród narodowych dzia³aczy ukraiñskich.
W latach miêdzywojennych wyznanie to niemal symbolizowa³o ruch ukraiñski; metropolita
Andrij Szeptyækyj zwierzchnik duchowy grekokatolików 43
by³ przez Ukraiñców uznawany za wybitny autorytet narodowy. Warto wspomnieæ, ¿e bliskim je
go krewnym by³ genera³ Wojska Polskiego Stanis³aw Szeptycki, uwa¿any i uwa¿aj¹cy siê za Pol
.
Wed³ug informacji Edwarda Szturm de Sztrema w³a nie w województwach po³udniowo-wschodnich
dokonywano w 1931 r. najdalej id¹cych zniekszta³ceñ podczas spisu ludno ci. Zwraca uwagê, ¿
w okresie miêdzy spisami 1921 i 1931 r. nast¹pi³ niebywa³y przyrost liczby Polaków obrz¹dk
greckokatolickiego, z 361,3 tys. do 487,0 tys. osób, czyli o niemal 35 proc. Je li
zwa¿yæ, ¿e ju¿ dane zebrane w 1921 r. wywo³ywa³y istotne zastrze¿enia, trudno akceptowaæ wi
dno æ liczb z
1931 r.
Grekokatolicy byli tak¿e w ród Polaków, to rzecz nie ulegaj¹ca w¹tpliwo ci, ale w zdecydowa
mniejszej liczbie. Z kolei katolicy obrz¹dku ³aciñskiego znajdowali siê w ród Ukraiñców. S
dopuszczalna jest hipoteza, i¿ liczba Polaków-grekokato-lików równa³a siê w przybli¿eniu l
bie Ukraiñców ³acinników". Pogl¹d ten nie jest specjalnie oryginalny. W 1939 r. pisa³ bowi
Franciszek Czerwiñski: Jedyn¹ powa¿n¹ podstaw¹ obliczeñ stosunku obu narodowo ci na tereni
mi czerwiñskiej mo¿e byæ statystyka wyznaniowa. Zdaje siê bowiem nie ulegaæ w¹tpliwo ci, ¿e
e istnieje pewna liczba Polaków wyznania greckokatolickiego i Ukraiñców wyznania rzyms
kokatolickiego to jednak cyfry Polaków i katolików obrz¹dku rzymskiego, Rusinów i unitów
okrywaj¹ siê mniej wiêcej. Najlepszym tu dowodem jest fakt, ¿e nie ma ¿adnych kap³anów Pola
rekokatolików ani Ukraiñców katolików rzymskich". Uprawnia to do stwierdzenia, ¿e w skali
trzech województw po³udniowo-wschodnich (lwowskiego, stanis³awowskiego i tarnopolskieg
o) liczba Ukraiñców by³a w przybli¿eniu taka sama jak liczba osób wyznaj¹cych katolicyzm ob
z¹dku greckiego. Szacunek ten zapewne
44
jest nieco zbyt wysoki, lecz b³¹d o wiele mniejszy ni¿ ten, który zawieraj¹ opublikowane w
yniki spisu ludno ci.
Dalej na pó³noc na ziemiach, które przed pierwsz¹ wojn¹ wiatow¹ znajdowa³y siê pod panow
yjskim granica miêdzy wyznaniem prawos³awnym a katolicyzmem w du¿ej mierze by³a zbie¿na z
granic¹ narodowo ciow¹. W³adze carskie, stosuj¹c brutaln¹ przemoc, znios³y uniê religijn¹ i
kokatolików do Cerkwi prawos³awnej. Paradoksalnym tego skutkiem sta³a siê polonizacja ni
ektórych rodowisk mówi¹cych jêzykiem ukraiñskim. W miarê mo¿liwo ci, uchylaj¹c siê od przy
jnego, wie niacy nawracani" na prawos³awie zwracali siê ku Ko cio³owi rzymskokatolickiemu.
By³o to mo¿liwe na pograniczu polsko-ukraiñskim, w okolicach mieszanych narodowo i wyz
naniowe. Dotyczy³o wiêc tylko niektórych obszarów, jak np. ziemi che³mskiej. Zdecydowana w
iêkszo æ musia³a ugi¹æ siê przed przemoc¹ i przyjê³a prawos³awie, które po up³ywie wielu dz
a³o trwa³y grunt w tradycji i obyczaju wsi ukraiñskiej. W rezultacie w województwie wo³yñsk
m zdecydowana wiêkszo æ Polaków by³a wyznania rzymskokatolickiego, a zdecydowana wiêkszo æ
wyznania prawos³awnego. Prawos³awie wyznawali tak¿e Rosjanie. Aby oszacowaæ liczbê Ukrai
przyjmiemy za³o¿enie, ¿e liczba Polaków prawos³awnych równa siê liczbie Ukraiñców-katolikó
ego od ludno ci prawos³awnej nale¿y odliczyæ Rosjan.
W województwie poleskim sytuacja kszta³towa³a siê o wiele bardziej skomplikowanie. Przed
e wszystkim przez obszar ten przebiega³a granica miêdzy Ukraiñcami a Bia³orusinami. Po d
rugie, znaczna czê æ mieszkañców zosta³a zaliczona do jêzyka tutejszego". Ci, tzw. tutejsi
i miejscowymi dialektami bia³oruskimi i ukraiñskimi i z regu³y wyznawali prawos³awie. Po
dobnie jak na Wo³yniu mo¿emy wiêc przyj¹æ, ¿e
45
liczba ludno ci polskiej odpowiada³a w zasadzie liczbie osób wyznania rzymskokatolicki
ego, podczas gdy prawos³awni byli to Rosjanie, Bia³orusini i Ukraiñcy. Rosjan zapewne
nie spotykano w ród tutejszych", gdy¿ zaliczali siê do nich niemal wy³¹cznie nap³ywowi urz
w³a ciciele ziemscy i inne rodowiska o ukszta³towanej wiadomo ci narodowej. Pozostaje wi
skomplikowany problem, jak podzieliæ tutejszych" miêdzy Bia³orusinów i Ukraiñców. Nasuwa s
toda uproszczona przyj¹æ, ¿e w powiatach, gdzie spis wykaza³ ludno æ o jêzyku bia³oruskim
kim oraz tutejszym", w tej ostatniej grupie proporcje miêdzy Bia³orusinami i Ukraiñcami
kszta³towa³y siê tak samo jak w ród mieszkañców tych powiatów o sprecyzowanym jêzyku ojczy
oci¹ga to za sob¹ oczywi cie du¿e niebezpieczeñstwo b³êdu, lecz bez szczegó³owych badañ sto
ym powiecie lub nawet gminie, a takimi nie dysponujemy, trudno by³oby o wiêksz¹
dok³adno æ.
W województwach po³o¿onych dalej na pó³noc Ukraiñców prawie nie by³o, lecz czê æ Bia³orusin
yznawa³a katolicyzm obrz¹dku ³aciñskiego. Sytuacja taka bardzo utrudnia zadanie badacza,
gdy¿ nie mo¿na ju¿ za³o¿yæ, i¿ równowa¿y³a ich liczba Polaków prawos³awnych. Punktem wyj c
uj¹ce studium o ludno ci województwa nowogródzkiego, przygotowane dla Instytutu Badañ Naro
dowo ciowych przez Józefa Zarembê i powielone jako tekst poufny. Ten charakter opracow
ania sk³ania do przypuszczenia, ¿e nie mia³o ono celów polityczno-propa-gandowych, a zat
em zas³uguje na wiêksze zaufanie ni¿ inne publikacje, przygotowywane z my l¹ o dyskusjach
politycznych. Zaremba uwa¿a³, i¿ w tym województwie w ród katolików by³o 55 do 65 tysiêcy B
(razem z tutejszymi"), czyli oko³o 9 proc. ogólnej liczby ludno ci bia³oruskiej. W wojewó
ztwach wileñskim i bia³ostockim odsetek Bia³orusinów-katolików kszta³-
46
towa³ siê wy¿ej, lecz nie mamy na ten temat bli¿szych informacji. Trudno opieraæ siê na cyt
wanych wy¿ej informacjach Sipoviæa, gdy¿ w ci¹gu lat, które up³ynê³y od powstania Rzeczypos
ej Polskiej, na wsi wileñskiej postêpowa³ proces polonizacji. Jedynym rozwi¹zaniem jest
przyjêcie, i¿ odsetek by³ taki sam jak w województwie nowogródzkim, lecz ze wiadomo ci¹, ¿
za to wykazanie nieco zbyt niskiej ogólnej liczby Bia³orusinów.
W dotychczasowym postêpowaniu zak³ada³em, ¿e zniekszta³ceniu uleg³y wy³¹cznie dane dotycz¹c
i bia³oruskiej i ukraiñskiej, podczas gdy informacje o liczbie Rosjan by³y cis³e. S¹dzê, ¿
ie takie jest dopuszczalne. W Polsce mieszka³o stosunkowo niewielu Rosjan, nie sta
nowili wiêc takiego problemu politycznego jak Bia³orusini i Ukraiñcy, a tym samym nie
by³o motywów, aby stosowaæ metody, które zmniejsza³y ich liczebno æ.
Nie mo¿na natomiast powiedzieæ tego samego o liczbie Litwinów, zamieszkuj¹cych niektóre po
wiaty województw wileñskiego i bia³ostockiego, w odniesieniu do nich jednak statystyka
wyznaniowa jest nieprzydatna. Niezbêdne by³yby szczegó³owe badania oparte na odmiennych
materia³ach. Je li wiêc przyjmujê liczbê Litwinów zgodnie z wynikami spisu, to jedynie dla
ego, ¿e nie mam podstaw do odmiennego szacunku. Pamiêtaæ jednak nale¿y, i¿ w rzeczywisto ci
Litwinów w Polsce by³o wiêcej.
Liczba ludno ci ¿ydowskiej uleg³a bez porównania mniejszym zniekszta³ceniom. Wiadomo jedna
k, i¿ zdarza³y siê wypadki, ¿e ‾ydzi podawali narodowo æ polsk¹ (w 1921 r.) lub jêzyk polsk
31 r.), aby zadokumentowaæ sw¹ lojalno æ w stosunku do pañstwa. Spotkaæ mo¿na te¿ pojedyncz
ormacje o niesumienno ci komisarzy spisowych, zapisuj¹cych jêzyk polski w kwestionariu
szach wype³nianych dla ‾ydów. Powoduje to, ¿e wskazan¹ w wynikach spisu ludno ci liczbê osó
47
jêzyku ¿ydowskim i hebrajskim nale¿y zwiêkszyæ, lecz brak podstaw do takiego szacunku. Na
ogó³ historycy pos³uguj¹ siê statystyk¹ wyznaniow¹, traktuj¹c dane o osobach wyznania moj¿e
jako liczbê ‾ydów. Równie¿ takie postêpowanie nie jest cis³e, gdy¿ trudna do ustalenia gr
wyznania moj¿eszowego uleg³a asymilacji, utraci³a zwi¹zek z kultur¹ i tradycjami ¿ydowskimi
lecz nie zmieni³a wyznania, gdy¿ nie czu³a wiêzi z ¿adn¹ religi¹. Oprócz nich istnia³o ro
olaków wyznania moj¿eszowego ludzi religijnych, lecz o polskiej wiadomo ci narodowej. J
e li wiêc w dalszym ci¹gu pos³ugiwaæ siê bêdê w odniesieniu do ‾ydów statystyk¹ wyznaniow¹,
, ¿e
liczby te s¹ nieco zbyt wysokie.
Kolejnym zagadnieniem jest ustalenie liczby ludno ci niemieckiej. Ze wskazanych ju¿
uprzednio powodów kryteria wyznaniowe w tym wypadku nie s¹ wystarczaj¹ce dla przeprowa
dzenia szacunków. Dysponujemy natomiast dodatkowymi informacjami w postaci wyników s
wego rodzaju prywatnych spisów ludno ci, przeprowadzonych w Wielkopolsce i na Pomorz
u w latach 1926 oraz 1934 przez organizacjê Deutsche Yereinigung. Pierwszy z nich
wykorzysta³ ju¿ w 1930 r. Hermann Rauschning w pracy omawiaj¹cej proces os³abiania wp³ywów
iemieckich w by³ym zaborze pruskim; materia³y obydwóch znajduj¹ siê dzi w zbiorach archiwa
nych.
Dane o liczebno ci Niemców we wskazanych dwóch
województwach zebrane podczas spisów oficjalnych i prywatnych nieco siê od siebie ró¿ni¹, c
wynika choæby z tego, ¿e przeprowadzano je w innych latach oraz odmiennymi metodami
. Nie s¹ one jednak sprzeczne, co po rednio potwierdza prawid³owo æ przebiegu spisu z 1931
r. w województwach poznañskim i pomorskim. Znacznie bardziej skomplikowany uk³ad stos
unków istnia³ w województwie l¹skim. Znajdowa³a siê tam bowiem pewna grupa ludno ci o pols
yku macierzystym, która w rozmaitym stopniu ulega³a wp³ywom niemieckim. S¹dzê, ¿e racjê ma
tytut Stanie-wicz, który pisze: Chocia¿ cz³onkowie tej grupy nie posiadali silnie ugrun
towanego polskiego poczucia narodowego, to jednak ogromna wiêkszo æ spo ród nich nie uwa¿a³
iê równie¿ za Niemców, ulegaj¹c natychmiastowej pe³nej repolonizacji z chwil¹ usuniêcia zal
konomicznej od czynników niemieckich lub motywów niezadowolenia pchaj¹cych do obozu ni
emieckiego". Byli w ród tych ludzi tacy, którzy znale li siê pod przemo¿nym naciskiem niemi
ckiego rodowiska, administracji oraz przedsiêbiorców. Byli inni, którzy ulegali wp³ywom d
wóch kultur i tradycji: niemieckiej oraz polskiej. Zdarzali siê wreszcie i tacy, choæ
zapewne niezbyt liczni, którzy ze swej n³jako ci ideologicznej uczynili przedmiot trans
akcji ekonomicznych" jak pisa³ inny historyk l¹ski, Eugeniusz Kopeæ. Prowadzi to w sumi
e do wniosku, ¿e zapewne liczba Niemców na Górnym l¹sku powinna byæ zwiêkszona o oko³o 30
tys. osób.
Mniejszo æ niemiecka by³a rozproszona tak¿e w innych regionach pañstwa polskiego, poza zie
miami dawnego zaboru pruskiego. Tam jednak nie stanowi³a w 1931 r. istotnego probl
emu politycznego, tote¿ jest ma³o prawdopodobne, by podczas spisu ludno ci liczba jej
uleg³a powa¿niejszym zniekszta³ceniom. Mo¿na wiêc przyj¹æ, ¿e opublikowane wyniki spisu odp
a³y rzeczywisto ci.
Obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej byli tak¿e przedstawiciele niektórych innych g
rup narodowych, zbyt ma³o jednak licznych, by stanowili przedmiot bli¿szych zaintere
sowañ; niektóre z nich nawet nie zosta³y wyodrêbnione w publikacjach spisowych. Wedle ws
zelkiego prawdopodobieñstwa nie dotknê³y ich celowe zniekszta³cenia podczas zbierania da
nych, tote¿ mo¿emy je pomin¹æ w tych rozwa¿aniach. Nieco wiê-
4 Ojczyzna... 49
cej uwagi wypadnie im po wiêciæ w dalszych czê ciach
ksi¹¿ki.
Rozwa¿ania na temat warto ci materia³ów spisowych
oraz kryteriów oceny istniej¹cych w nich b³êdów doprowadzi³y do szacunkowego przedstawienia
struktury narodowo ciowej ludno ci Polski. Dane te zawiera
tablica l.
Tablica l
STRUKTURA NARODOWO CIOWA LUDNO CI POLSKI W 1931 R.
Narodowo æ
Wg danych
urzêdowych
Wg
szacunku
w tys.
\ w proc.
w tys.
| w proc.
Ludno æ ogó³em 32107 Polacy 22122 Ukraiñcy 4 463 ‾ydzi 2 761 Bia³orusini 995 Niemcy 739 Ros
ie 139 Inni 888
100 69 14 9 3 2 0 3
32107 20768 5145 3133 1966 784 140 171
100 65 16 10 6 2 0 1
Niezbêdnych jest tutaj kilka dodatkowych wyja nieñ. Otó¿ wszystkie dane o strukturze narod
owo ciowej ludno ci opublikowano w wydawnictwach statystycznych nie uwzglêdniaj¹c ¿o³nierzy
przebywaj¹cych w koszarach; by³o ich w momencie spisu 191,5 tys. S¹dziæ wolno, ¿e struktur
a wojska by³a analogiczna do struktury ca³ego spo³eczeñstwa, tote¿ w powy¿szej tablicy doko
a³em odpowiedniego przeliczenia, podaj¹c ca³kowit¹ licz- ^^ bê ludno ci Polski, Tym samym l
czby bezwzglêdne ^ zawarte w tablicy s¹ nieco wy¿sze od najczê ciej cytowanych, gdy pomija
siê ¿o³nierzy. W nastêpnych tablicach podawaæ bêdê jednak¿e dane nie obejmuj¹ce
wojska.
Dane zawarte w tablicy l maj¹ charakter sumaryczny, a konieczno æ stosowania przybli¿eñ sk³
ni³a do za-
50
okr¹glenia liczb. W toku dalszych rozwa¿añ oka¿e siê niekiedy niezbêdne przeprowadzenie bar
ziej dok³adnej analizy. Poniewa¿ jednak w odniesieniu do najliczniejszych mniejszo ci
narodowych nie dysponujemy materia³ami wystarczaj¹co dok³adnymi, w tablicy tej nie by³o
mo¿liwo ci uwzglêdnienia danych o mniejszo ciach ma³o licznych. Wreszcie pamiêtaæ nale¿y, i
wane metody szacunku pozostawiaj¹ pewien margines b³êdu oraz pomijaj¹ rozmaite grupy o c
harakterze po rednim lub o nieskrystalizowanej wiadomo ci narodowej. Przedstawione ob
liczenia spotyka³y siê niejednokrotnie z krytycznymi zastrze¿eniami. Jak dot¹d jednak wy
czerpuj¹c¹ analizê struktury narodowo ciowej przeprowadzi³ tylko Janusz Zarnowski, stosuj¹c
nieco inne metody obliczeñ. Wyniki ich ró¿ni¹ siê nieznacznie. Zarnowski ustali³ bowiem nas
uj¹ce odsetki poszczególnych grup jêzykowych: Polacy 66,0 proc., Ukraiñcy 15,3 proc., ‾ydz
i 8,6 proc., Bia³orusini 4,3 proc., Niemcy 2,6 proc., inni«³'uproc. oraz tutejsi" 2,2 p
roc. Wyodrêbnienie Bia³orusinów i Ukraiñców spo ród tutejszych" zbli¿y³oby jeszcze bardzie
i ‾arnow-skiego do tych, które przedstawi³em w tablicy l.

s. Ukraiñcy
Ludno æ ukraiñska zamieszkiwa³a w Polsce przede wszystkim województwa po³udniowo-wschodnie,
wchodz¹ce uprzednio w sk³ad zaboru austriackiego stanis³awowskie, lwowskie, tarnopolsk
ie oraz województwo wo³yñskie i po³udniow¹ czê æ poleskiego, nale¿¹ce przed pierwsz¹ wojn
. Pewna liczba Ukraiñców znajdowa³a siê te¿ w niektórych okolicach województw s¹siednich. P
wowe dane przy wykorzystaniu omówionych w poprzednim rozdziale zasad szacunku zawi
era tablica 2.
Tablica 2 LUDNO Æ UKRAIÑSKA W POLSCE W 1931 R. WED£UG SZACUNKU
Województwa
Ludno æ ogó³em w tys.
Ludno æ ukraiñska
w tys.
w proc. calej ludno ci
Polska Stanis³awowskie Wo³yñskie Tarnopolskie Lwowskie miasto Lwów Poleskie Lubelskie Kr
akowskie Bia³ostockie Inne
31916 1480 2086 1600 2815 312 1 132 2465 2298 1644 16084
5113 1079 1445 872 1256 50 219 123 59 3 7
18,0 | 72,9
6\, 54,!^ 44,6 ^ 16,0 19,3 5,0 2,6 0,2 i 0,0 1
52

Jak ³atwo zauwa¿yæ, w tablicy tej pomin¹³em dane dotycz¹ce ¿o³nierzy przebywaj¹cych w kosza
dy¿ nie dysponujemy informacjami o ich rozmieszczeniu w poszczególnych województwach.
Niezale¿nie od tego informacje takie by³yby bezu¿yteczne dla rozwa¿añ nad struktur¹ narodow
iow¹ wed³ug województw, gdy¿ miejsce pobytu oddzia³ów wojskowych wynika z decyzji dowódców
wi¹¿e siê z cechami strukturalnymi miejscowej ludno ci. Bardzo czêsto ¿o³nierzy pochodz¹cy
województw wschodnich posy³ano do zachodnich i odwrotnie, t
Czytelnik, który we miedo rêki miêdzywojenne publikacje statystyczne, -eduwa¿y z pewno ci¹,
rzedstawiona tutaj tablica ró¿ni siê od wyników spisu nie tylko tym, ¿e jest zmodyfikowana
na podstawie szacunków. Zawiera bowiem jedn¹ kolumnê zatytu³owan¹ ludno æ ukraiñska", pod
y publikacje spisowe podawa³y odrêbnie jêzyki ukraiñski oraz ruski. Ró¿nica ta jest bardzo
stotna, gdy¿ np. wed³ug danych spisowych w województwie tamopolskim mieszka³o 25,1 proc.
osób u¿ywaj¹cych jêzyka ukraiñskiego, 20,4 proc. jêzyka ruskiego oraz 49,3 proc. jêzyk
iego. Innymi s³owy: jêzyk polski by³ mow¹ ojczyst¹ mniej ni¿ po³owy mieszkañców te.j ziemi,
omimo to by³ najliczniej reprezentowany.
Poza publikacjami spisowymi, w rozmaitych studiach po wiêconych analizie stosunków etn
icznych w Polsce spotkaæ mo¿na rozwa¿ania o jeszcze innych odrêbnych grupach, jak Huculi
, Bojkowie, £emkowie, zamieszkuj¹cych górskie i podgórskie okolice województw po³udniowych.
Wszystkie te podzia³y ³¹cz¹ siê z losami historycznymi ziem, które wchodzi³y w sk³ad pañstw
iego, a by³y zamieszkane przez ludno æ mówi¹c¹ rozmaitymi dialektami jêzyka ukraiñskiego i
j¹c¹ wiarê greckokatolick¹ lub prawos³awie. Rozró¿nienie na Rusinów oraz Ukraiñców (a zatem
uski oraz ukra-
53
iñski) mia³o w istocie rzeczy charakter polityczny. Okre lenie Ukrainiec" w znaczeniu n
arodowo ci powsta³o stosunkowo pó no w XIX w. Tradycyjnie pos³ugiwano siê s³owem Rusin",
ia³o ono w przesz³o ci odmienne, a przede wszystkim szersze znaczenie; obejmowano nim
niegdy tak¿e ludno æ mówi¹c¹ jêzykiem bia³oruskim. Wraz z kszta³towaniem siê wiadomo ci n
iej okre lenie Rusini" (niekiedy te¿ Starorusini") zaczêto stosowaæ dla rodowisk, które
dzie podkre la³y sw¹ odrêbno æ od Polaków, lecz obce by³y narodowej ideologii ukraiñskiej i
rze austriackim opowiada³y siê raczej za wspólnot¹ tradycji oraz kultury z narodem rosyj
skim. By³ to nurt zdecydowanie konserwatywny, który stopniowo traci³ wp³ywy w spo³eczeñstwi
ukraiñskim. Podkre liæ nale¿y, i¿ nie by³o dwóch odrêbnych jêzyków ukraiñskiego oraz rus
tyczy³y koncepcji politycznych, pojmowania miejsca i roli Ukraiñców w ród spo³eczeñstw euro
skich, przede wszystkim s³owiañskich. Z punktu widzenia polityki w³adz polskich podzia³
taki przynosi³ znaczny po¿ytek. Mo¿na by³o bowiem przedstawiaæ uk³ad stosunków w niektórych
onach kraju w taki sposób, który by podkre la³ ich mieszany charakter etniczny; wprawdzi
e Polacy nie tworzyli tam wiêkszo ci bezwzglêdnej, lecz w owej mieszaninie rozmaitych
grup byli narodem najliczniejszym, jedynie zdolnym do zaprowadzenia porz¹dku.
Bardziej z³o¿one problemy wi¹za³y siê z istnieniem drobnych grup regionalnych, o zaznaczaj¹
ej siê odrêbno ci obyczaju oraz dialektu. Pocz¹tki tych grup siêgaj¹ odleg³ej przesz³o ci;
a³y \K one w wyniku zasiedlania okolic górskich przez luS(^p æ ró¿norodnego pochodzenia, a
rezultacie lokalne dialekty oraz tradycje dziedziczy³y elementy rozmaitego charak
teru. Mo¿na dostrzec tu analogiê z kszta³towaniem siê
mowy, obyczajów i tradycji mieszkañców polskiego Podhala.
Mówi³ pose³ Iwan Zawa³ykut na posiedzeniu Sejmu 20 lutego 1936 r.: Stwierdzam, ¿e Huculi,
tórych reprezentujê, s¹ i zostan¹ Ukraiñcami, podobnie jak Kaszub, Mazur, l¹zak czy góral
añski pozostanie tylko Polakiem". Toczy³a siê cicha walka o wp³yw na wiadomo æ ludzi, zw³a
znajduj¹cych siê na etapie powstawania wiadomo ci narodowej. Ze strony w³adz polskich p
zede wszystkim w latach trzydziestych dok³adano starañ, aby wesprzeæ te wszystkie nurt
y, które przeciwstawia³y siê ukraiñskiej wiadomo ci narodowej. Pomimo to wiadomo æ ta roz
hnia³a siê w ród ludno ci mówi¹cej dialektami ukraiñskimi, a W ukraiñskich^³^lowiskaph inte
ch narasta³o !rozgoryczenie w stosunku do spo³eczeñstwa polskiego.
Jak wynika z danych zawartych w tablicy 2, mniej wiêcej zwarty obszar zasiedlenia
Ukraiñców obejmowa³ Województwa: wo³yñskie, stanis³awowskie i tarnopol-skie. W tym ostatnim
dnak mieszka³ tak¿e znaczny odsetek ludno ci polskiej, tworz¹cej du¿e wyspy w ród wiosek uk
kich. W województwie lwowskim ukraiñski charakter mia³a przewa¿nie wschodnia jego czê æ. Sa
miasto Lwów by³o wprawdzie najwiêkszym miejskim skupiskiem Ukraiñców w Polsce, ich o rodkie
intelektualnym i politycznym, siedzib¹ wielu ukraiñskich instytucji oraz organizacj
i, lecz w stosunku do ogó³u mieszkañców Ukraiñcy stanowili tam niezbyt du¿y odsetek. W woje
ztwie poleskim Ukraiñcy zamieszkiwali powiaty po³udniowe. W województwie krakowskim ni
eco wiêkszy ich odsetek zamieszkiwa³ w powiatach gorlickim i nowos¹deckim oraz w paru
gminach powiatów jasielskiego i nowotarskiego. Wreszcie w województwie lubelskim Ukr
aiñcy znajdowali siê w powiatach: bialskim, bi³gorajskim, che³mskim, hrubieszowskim, tom
aszowskim i w³odawskim. W innych regionach pañstwa liczba Ukraiñców by³a znikoma.
55
Je li nawet wszystkie te rozwa¿ania o liczbie i rozmieszczeniu ludno ci ukraiñskiej w Po
lsce przyjmowaæ nale¿y jako orientacyjne, pamiêtaj¹c o wszystkich zastrze¿eniach formu³owan
ch w poprzednim rozdziale, to przecie¿ wynika z nich niedwuznacznie, i¿ w granicach
pañstwa polskiego znajdowa³o siê terytorium o wiêkszo ci ukraiñskiej. Granice jego by³oby t
no ci le wytyczyæ, gdy¿ wioski ukraiñskie w niektórych regionach wysuwa³y siê do æ daleko
gdzie indziej natomiast wioski polskie siêga³y daleko na wschód. Liczne wieki zamieszk
iwania w jednym organizmie pañstwowym przyczyni³y siê do przemieszania ludno ci. Procesy
asymilacyjne przebiega³y wprawdzie w warunkach dominacji polskiej wielkiej w³asno ci
ziemskiej oraz polskiej administracji (do rozbiorów, potem w drugiej po³owie XIX w.
polska administracja istnia³a tylko w zaborze austriackim), lecz przecie¿ w okolicac
h o przewadze ludno ci mówi¹cej jêzykiem ukraiñskim bywa³o równie¿ tak, ¿e osadnicy polscy
ukrainizacji. Nie nale¿y jednak tego przypisywaæ polityce w³adz zaborczych. W Rosji w³a
dze nie uznawa³y istnienia narodu ukraiñskiego i zmierza³y do rusyfikacji miejscowej l
udno ci. W Galicji, po uzyskaniu autonomii, w³adze lokalne mia³y polski charakter. W w
ielu regionach ukszta³towa³a siê tradycja przyjaznego wspó³¿ycia s¹siedzkiego wie niaków na
obydwu narodów. Zmieniæ siê to mia³o dopiero wówczas, gdy spo³eczeñstwo ukraiñskie poczê³o
swych praw i napotka³o zdecydowany opór ze strony najbardziej wp³ywowych ugrupowañ polsk
ich; w okresie miêdzywojennym rozwinê³a siê na tym gruncie ostra walka prawicowych nurtów
ukraiñskich i polskich. I wówczas jednak tradycja dobrego s¹siedztwa nie zosta³a ca³kowici
e przekre lona. \
Ludno æ ukraiñska utrzymywa³a siê przede wszystkim z pracy na roli. Orientacyjny szacunek
wskazuje, ¿e w ród ogó³u Ukraiñców w Polsce oko³o 82 proc. sta
nowili w³a ciciele gospodarstw rolnych oraz ich rodziny, podczas gdy do klasy robotn
iczej nale¿a³o oko³o 13 proc; byli to przewa¿nie robotnicy pracuj¹cy na roli. Zapewne oko³o
2 proc. liczy³a warstwa przedsiêbiorców poza rolnictwem, przede wszystkim w rzemio le i
handlu, inteligencja za stanowi³a prawdopodobnie oko³o jednego procentu. Taka struktu
ra tylko w czê ci wynika³a z faktu, ¿e na ziemiach zamieszkanych przez Ukraiñców prawie nie
by³o przemys³u. Oprócz tego bowiem charakterystycznym zjawiskom Ay³a przewaga Polaków i ‾yd
w ród osób u^ymuj¹cych siê z zajêæ nierolniczych. \
Sytuacja Ukraiñców w Polsce oraz stosunki polsko--ukraiñskie kszta³towa³y siê pod wp³ywem s
yfiki struktury spo³eczno-zawodowej ludno ci województw po³udniowo-wschodnich, nastêpstw k
onfliktów zbrojnych w latach 1918 1920 oraz polityki administracji
polskiej. Zbyt s³abo u wiadamiamy sobie konsekwencje faktu,
¿e spo³eczno æ ukraiñska znalaz³a siê w granicach Polski wbrew swej woli, w wyniku klêski w
ej. W latach miêdzywojennych nie dostrzega³ tego chyba nikt z Polaków zabieraj¹cych g³os w
kwestii ukraiñskiej. Przede wszystkim by³a to klêska Zachodnio-Ukraiñ-skiej Republiki L
udowej. Krótkotrwa³e jej dzieje s¹ u nas zupe³nie nie znane, a przecie¿ pañstwo to nie by³o
kcj¹, zdo³a³o w ci¹gu niewielu miesiêcy stworzyæ armiê, administracjê, podjê³o wstêpne dzia
ie miêdzynarodowej, usi³uj¹c uzyskaæ akceptacjê swego istnienia. Wprawdzie nie zdo³a³o tego
i¹gn¹æ, lecz przecie¿ nawi¹za³o faktyczne stosunki gospodarcze z s¹siednimi krajami. W lite
urze polskiej o pañstwie tym pisano z regu³y le, czêsto bardzo le, ukazuj¹c wy³¹cznie cha
okrucieñstwa Ukraiñców, gloryfikuj¹c szlachetno æ i bohaterstwo Polaków. Rzeczywisto æ, jak
, odbiega³a od schematów. Republika uleg³a w wojnie z Polsk¹, lecz przecie¿ nie oznacza³o
57
to zrezygnowania z aspiracji niepodleg³o ciowych jej dzia³aczy oraz jej dotychczasowyc
h obywateli, którzy stali siê obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej. Musieli pogodziæ
Siê z faktami, z w³asn¹ s³abo ci¹, ale przecie¿ nie by³o to równoznaczne z wyrzeczeniem siê
dobnie reagowa³o spo³eczeñstwo polskie na pora¿ki wojskowe w powstaniach narodowych, nie
rezygnuj¹c z nadziei na lepsz¹ przysz³o æ.
Wprawdzie nie wszyscy Ukraiñcy podzielali koncepcje polityczne Zachodnio-Ukraiñskiej
Republiki Ludowej, lecz nie oznacza³o to, ¿e aprobowali przy³¹czenie do Polski. Wielu o
powiada³o siê po stronie ruchu rewolucyjnego, za w³adz¹ radzieck¹. Dla nich katastrof¹ poli
yczn¹ sta³ siê traktat ryski, który przeprowadzi³ granicê miêdzy republikami radzieckimi a
sk¹ wbrew ich pragnieniom. Równie¿ i oni nie wyrzekali siê swych d¹¿eñ, a jedynie usi³owali
realizowaæ odmiennymi drogami.
Polska uzyska³a wiêc na wschodzie granicê traktowan¹ jako nienaruszaln¹ oraz jako gwarancjê
jej bezpieczeñstwa, lecz zarazem otrzyma³a kilka milionów obywateli odnosz¹cych siê do nie
j jak do zaborcy. Dobrze rozumiany interes pañstwa nakazywa³, by rozs¹dn¹ polityk¹ przynaj
mniej zneutralizowaæ nastroje wrogo ci.
Sytuacjê komplikowa³y ostre i coraz bardziej nasilaj¹ce siê antagonizmy miêdzy polskimi i
ukraiñskimi organizacjami w województwach po³udniowo-wschod-nich. Ziemie te by³y history
cznie zwi¹zane z Polsk¹. W tradycjach utrwali³a siê pamiêæ stuleci bojów o ich zachowanie
ciwko Turcji, Tatarom, Rosji, a tak¿e ludowym powstaniom. Literatura piêkna przede w
szystkim powie ci Henryka Sienkiewicza kszta³towa³a legendê Dzikich Pól oraz stanic kreso
ych, których bohaterscy mieszkañcy bronili ca³o ci i suwerenno ci Najja niejszej Rzeczyposp
litej. Ta sama legenda zawiera³a stereotyp mi³uj¹cego wolno æ, lecz ¿arnem prymitywnego, ok
utnego i odrzucaj¹cego wszelkie p^
58
winno ci wobec ojczyzny Kozaka hajdamaki i zabójcy. Zapominano, ¿e ten sam Sienkiewicz
w niewiele lepszym wietle ukazywa³ postêpowanie szlachty wobec ludno ci Ukrainy.
Symbolem województw po³udniowo-wschodnich sta³ siê Lwów, o rodek kultury polskiej, siedziba
instytucji naukowych, sztuki, bibliotek i archiwów. Zaciête walki o to miasto w lata
ch 1918 1920, w których udzia³ bra³y dzieci i m³odzie¿ polska, kontynuowa³y tradycjê Sienki
owsk¹ i umocni³y uczuciowe zwi¹zki Lwowa z polskim spo³eczeñstwem.
Rozwój ukraiñskiej wiadomo ci narodojjtej, odrodzenie kultury i jêzyka wywo³ywa³y poczucie
gro¿enia w ród du¿ej czê ci ludno ci polsia^zw³aszcza zwi¹zanej z tradycj¹ szlacheck¹. Na z
no za niezaprzeczalnie i ca³kowicie polsk¹, pojawi³a siê nowa si³a, nawi¹zuj¹ca do tradycji
wstañ kozackich i Bohdana Chmielnickiego. Co wiêcej, si³a ta zamierza³a podnie æ ch³opsk¹ g
rangi jêzyka literatury, administracji i szko³y, a to oznacza³o, ¿e wiêksza czê æ wie niak
mo¿e spod duchowej kontroli dworu polskiego.
Powsta³a paradoksalna sytuacja. Z jednej strony liczne organizacje polskie g³osi³y tezê
o pradawnym polskim obliczu Galicji Wschodniej (któr¹ zaczêto nazywaæ Ma³opolsk¹ Wschodni¹,
nikt nie ¿ywi³ najmniejszych w¹tpliwo ci), z drugiej natomiast w wielu okolicach Polacy
¿yli w nieustannej obawie przed si³¹ ¿ywio³u ukraiñskiego. Znajdujemy przyk³ady tego w dok
ntach. Przytoczê jeden z nich. 7 wrze nia 1932 r. w Kowlu miejscowy starosta zwo³a³ posi
edzenie Komitetu Porozumiewawczego Polskich Organizacji Spo³ecznych, a w zagajeniu
dementowa³ rozmaite pog³oski: Plotki polityczne maj¹ charakter wrêcz anegdotyczny. Szczy
tem tych ostatnich jest plotka o tym, ¿e kilka dni temu do Kowla mia³ podchodziæ ca³y pu³k
powstañców z orkiestr¹ (...) Istota sprawy przedstawia siê nastêpuj¹co.
i i 59
W powiecie grasuje obecnie kilka ma³ych grupek bandyckich, które s¹ skutecznie likwido
wane". Miejscowy inspektor szkolny mówi³ natomiast o nastrojach: Po ród ludno ci polskiej
powiecie zaczyna panowaæ de-fetyzm. Polacy zamieszkali nielicznie w ród Ukraiñców obawiaj¹
siê zwyciêstwa Selrobu. Obawy powstaj¹ nawet w ród urzêdników. Wyspy polskie w powiecie nal
toczyæ jak najtroskliwsz¹ opiek¹. Katolicy ze wsi Czersk, Czerniawka, Majdan Hulewiczo
wski czêsto nie umiej¹ mówiæ po polsku. (...) Kooperatywy s¹ opanowane przez Selrob i szko
dliwe. Wszystkich kooperatyw nie mo¿na zlikwidowaæ, nale¿y do nich wej æ, aby je opanowaæ".
W spo³eczeñstwie ukraiñskim dominowa³y wp³ywy ugrupowañ opozycyjnych w stosunku do rz¹du po
iego, traktuj¹cych stan istniej¹cy w latach miêdzywojennych jako obc¹ okupacjê. Stanowisko
takie powszechnie ujawnia³o siê zw³aszcza na pocz¹tku lat dwudziestych. W 1935 r. polit
yk ukraiñski Wasyl Mudryj, usi³uj¹cy doprowadziæ do kompromisu polsko-ukraiñskiego i piast
uj¹cy stanowisko wicemarsza³ka Sejmu, mówi³ w rozmowie z dziennikarzem: Ca³e spo³eczeñstwo
aiñskie sta³o zdecydowanie na gruncie nieuznawania pañstwowo ci polskiej. To by³o zreszt¹ n
turalne. Wspomnienia niedawno co ukoñczonej wojny by³y zbyt ¿ywe, by mog³o byæ inaczej. Na
jlepszym wyrazem nastrojów mas ukraiñskich by³ manifestacyjny bojkot wyborów parlamentar
nych w roku 1922. Dopiero rok nastêpny zapocz¹tkowuje zmianê nastrojów". Proces przeobra¿eñ
postaw politycznych okaza³ siê jednak z³o¿ony i powolny.
Najbardziej radykalny program polityczny i spo³eczny formu³owa³a lewica, reprezentowan
a przez nielegaln¹ Komunistyczn¹ Partiê Zachodniej Ukrainy oraz kilka ugrupowañ legalnyc
h, z regu³y o krótkotrwa³ym istnieniu. KPZU, zwalczana bezwzglêdnie przez w³adze, zyska³a n
pocz¹tku lat dwudziestych wp³ywy nie tyl-
60
ko w miastach, lecz tak¿e w ród mieszkañców wsi, g³osz¹c radykalny program reform spo³eczny
az postulat pe³nego równouprawnienia narodowego. W tym samym kierunku oddzia³ywa³y wie ci
nap³ywaj¹ce z U-krainy radzieckiej o rozwoju nauki i sztuki ukraiñskiej, o wiaty, rozpow
szechnianiu jêzyka. Na pocz¹tku lat trzydziestych jednak pod wp³ywem m.in. informacji o
kolektywizacji rolnictwa w ZSRR rola lewicy w spo³eczeñstwie zaczê³a siê zmniejszaæ. Lega
organizacje lewicowe przechodzi³y skomplikowan¹ ewolucjê. Wywiera³a na nie silny wp³yw id
eologia ruchu Komunistycznego, a radykalizm progran!o^ij dzia³añ rpo-wodowa³ represje
w³adz. W ród bardziej wp³ywowych ugrupowañ wymieniæ nale¿y Ukraiñskie Zjednoczenie Socjalis
e Zwi¹zek W³o ciañski (popularnie okre lane jako Sel-Sojuz), utworzone w 1924 r. Po po³¹c
w 1926 r. z Parti¹ Wolno ci Ludu przekszta³ci³o siê w Ukraiñskie W³o ciañsko-Robotnicze Zj
nie Socjalistyczne (zwane Sel-Rob), rozwi¹zane przez w³adze we wrze niu 1932 r.
Stosunkowo umiarkowany program reprezentowa³y Ukraiñska Partia Socjalistyczno-Radyka
lna oraz Ukraiñska Partia Socjal-Demokratyczna. Pocz¹tki ich siêga³y koñca XIX w. Na pocz¹t
u lat dwudziestych lewicowe frakcje tych partii zjednoczy³y siê z ruchem komunistycz
nym, one same natomiast zajmowa³y krytyczne stanowisko wobec polityki radzieckiej.
Obydwie partie stopniowo zbli¿y³y siê do siebie i nawi¹za³y wspó³pracê z Polsk¹ Parti¹ Soc
n¹. Pod koniec lat trzydziestych ich znaczenie zmala³o.
Du¿ymi wp³ywami natomiast cieszy³o siê Ukraiñskie Zjednoczenie Narodowo-Demokratyczne (UND
O), utworzone w 1925 r. z po³¹czenia trzech ugrupowañ, których tradycje siêga³y koñca XIX w
powiada³o siê ono za utworzeniem niezale¿nego pañstwa ukraiñskiego, wystêpuj¹c przeciwko Uk
kiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej i traktuj¹c przynale¿no æ ziem u-
61
kraiñskich do Polski oraz Rumunii jako przej ciow¹ okupacjê. W UNDO wystêpowa³y rozmaite nu
ty, gdy¿ organizacja ta pragnê³a wystêpowaæ jako przedstawicielka ca³ego spo³eczeñstwa ukra
o w Polsce, staraj¹c siê znale æ wspóln¹, kompromisow¹ platformê dla ró¿nych ugrupowañ. Du¿
rozmaitych zwi¹zkach gospodarczych, spo³ecznych i kulturamo--o wiatowych. W praktyce z
do³a³a zjednoczyæ rodowiska g³osz¹ce umiarkowany program narodowy, o tendencjach demokraty
znych, odrzucaj¹ce zarówno koncepcje socjalistyczne, jak te¿ nacjonalistyczny radykali
zm.
Ten ostatni nurt reprezentowa³a Ukraiñska Organizacja Wojskowa (UWO) o charakterze t
errorystycznym, dzia³aj¹ca nielegalnie. Jej polityczn¹ reprezentacj¹ by³a utworzona w 192
r. Organizacja Ukraiñskich Nacjonalistów (OUN). Przeciwstawia³a siê legalizmowi, propag
uj¹c walkê zbrojn¹, licz¹c zw³aszcza w latach trzydziestych na konflikt miêdzynarodowy.
nadzieje wi¹za³a wówczas z Niemcami hitlerowskimi. UWO by³a pocz¹tkowo organizacj¹ bez wiêk
ch wp³ywów w spo³eczeñstwie, zyskuj¹c na znaczeniu dopiero w latach trzydziestych. S¹dziæ m
¿e umiarkowana, nieraz kompromisowa taktyka dzia³aczy UNDO wobec w³adz polskich wywo³yw
a³a niecierpliwo æ w ród m³odego pokolenia inteligencji ukraiñskiej, pozbawionego perspekty
racy i zarobku zarówno w wyniku polityki w³adz polskich, jak i pod wp³ywem wielkiego k
ryzysu gospodarczego. Autor anonimowego opracowania sporz¹dzonego na potrzeby Mini
sterstwa Spraw Wewnêtrznych pisa³ w 1935 r., ¿e oko³o 2,5 tys. Ukraiñców koñczy co roku szk
dnie i wy¿sze. Urzêdy pañstwowe s¹ dla nich zamkniête, handel zmonopolizowany przez ‾ydów.
) Czêsto siê zdarza, ¿e Ukrainiec z wykszta³ceniem wy¿szym sprzedaje w budce papierosy i z
apa³ki. Bywaj¹ wypadki, ¿e taki inteligent wraca do domu rodzicielskiego na wie , gdzie
nie ma dl
62
niego zajêcia, gdy¿ gospodarstwo jest ma³e i mo¿e bez trudu byæ uprawiane rêkoma rodziców,
r i braci. Wskutek warunków wy¿ej opisanych inteligencja ukraiñska po ukoñczeniu szkó³ wege
uje w warunkach tragicznych. Rozgoryczenie jest tu du¿e. Staje siê ona w tych warunk
ach podatna wszelkiej propagandzie rewolucyjnej i antypañstwowej i garnie siê do ant
ypañstwowych organizacji (...)".
Odmienna przesz³o æ Galicji Wschodniej oraz Wo³ynia spowodowa³a, ¿e narodowy ruch ukraiñski
zmin¹³ siê przede wszystkim na obszarze trzech vap-jewództw po³udniowo-wschodnich. Rózh^ce
e stara³a siê podtrzymaæ administracja polska, stawiaj¹c przeszkody na drodze wspó³pracy Uk
aiñców z obu tych terenów; na przyk³ad poczta czêsto nie dorêcza³a mieszkañcom Wo³ynia pras
anej przez organizacje ukraiñskie w Galicji Wschodniej. Przez wiele lat urz¹d wojewo
dy wo³yñskiego sprawowa³ Henryk Józewski, który usi³owa³ realizowaæ w³asn¹ koncepcjê polity
raiñców. Pod jego auspicjami powsta³a lokalna partia Wo³yñskie Zjednoczenie Ukraiñskie (W
. W wywiadzie dla jednego z tygodników mówi³ o sytuacji na Wo³yniu by³y wojewoda lwowski P
iotr Du-nin Borkowski: W stosunku do Ukraiñców ta polityka przejawi³a siê w likwidacji ws
zystkich legalnych organizacji gospodarczych i kulturalnych znajduj¹cych siê na tere
nie Wo³ynia pod wp³ywami galicyjskiego UNDO. By³y to wiêc z jednej strony czytelnie »Pros-
wity«, z drugiej kooperatywy mleczarskie i handlowe. Organizacje te zosta³y zast¹pione
przez »Proswickie Chaty« stoj¹ce oficjalnie pod wp³ywem WUO w dziedzinie kulturalnej i
przez mieszane kooperatywy pol-sko-ukraiñskie w dziedzinie gospodarczej. (...) WUO
, które jak wiadomo, sk³ada siê z Ukraiñców, s³usznie nie jest uwa¿ane za jakie stronnictw
achodnioeuropejskim znaczeniu, ale za wyraz woli by³ego wojewody wo³yñskiego".
63
Organizacje ukraiñskie w Galicji Wschodniej usi³owa³y przezwyciê¿yæ ten kordon sokalski, ja
nazywano nieformaln¹ granicê dziel¹c¹ Ukraiñców w Rzeczypospolitej Polskiej. Próby prowadz
a odmiennej polityki wobec s¹siednich województw nie mia³y szans powodzenia na d³u¿sz¹ metê
Spo³eczeñstwo ukraiñskie mocno odczuwa³o ograniczenia, które dotyka³y system o wiaty w jêzy
czystym. Przed pierwsz¹ wojn¹ wiatow¹ szko³y z u-kraiñskim jêzykiem nauczania istnia³y tyl
zaborze austriackim, pod panowaniem rosyjskim natomiast nauczanie odbywa³o siê wy³¹cznie
w jêzyku pañstwowym. Na Wo³yniu i Polesiu pierwsze szko³y ukraiñskie powsta³y dopiero podc
as wojny, pod okupacj¹ austriack¹. Stan taki przetrwa³ do lutego 1921 r. Lata dwudzies
te przynios³y ograniczenie szkolnictwa ukraiñskiego. W latach 1911/12 1921/22 w trzech
województwach Galicji Wschodniej liczba szkó³ powszechnych z polskim jêzykiem wyk³adowym
wzros³a z 1590 do 2247, z jêzykiem ukraiñskim natomiast pozosta³a niemal bez zmian (242
oraz 246). Na Polesiu i Wo³yniu w latach 1922/23 1924/25 liczba szkó³ ukraiñskich zmala³a z
61 do 29, a liczba szkó³ polskich wzros³a z 1178 do 1430. W ca³ej Polsce w latach 1922/2
3 1924/25 liczba publicznych szkó³ powszechnych z ukraiñskim jêzykiem nauczania zmniejszy³a
siê z 2996 do 2532; szkolnictwo prywatne by³o bardzo skromne w 1924/25 r. istnia³o 26
takich szkó³.
W lipcu 1924 r. Sejm uchwali³ ustawê reguluj¹c¹ zasady organizacyjne tworzenia i utrzymy
wania szkó³ dla mniejszo ci narodowych. Postanawia³a ona, ¿e podstawowym rodzajem szko³y w
zasady godzenia i ³¹czenia dla zgodnego wspó³¿ycia ludno ci narodowo mieszanych ziem, a ni
dzielenia jej, jest szko³a wspólna, wychowuj¹ca na dobrych obywatelnpañstwa dzieci naro
dowo ci polskiej i niepolskiej we^^zajemnym szacunku ich narodowych w³a ciwo ci". Naucza
nie w
64
szko³ach publicznych mia³o odbywaæ siê w jêzyku polskim. O ile w obwodzie szkolnym, w który
zamieszkiwa³o co najmniej 25 proc. obywateli mniejszo ci narodowych, rodzice co naj
mniej czterdzie ciorga dzieci za¿¹dali nauki w okre lonym jêzyku, wówczas wprowadzano ten j
k jako jêzyk nauczania. O ile oprócz tego rodzice co najmniej dwadzie ciorga dzieci za¿¹da
li nauki w jêzyku polskim, wówczas zajêcia prowadzono w obu jêzykach, po po³owie wymiaru g
odzin. Dotyczy³o to kresów wschodnich pañstwa oraz jêzykowo bia³oruskiego, litewskiego i u
kraiñskiego.
Intencje sformu³owane w ustawie uznaæ mo¿na za s³uszne, lecz rzeczywisto æ okaza³a siê pod
dnym wzglêdem odmienna. Przeciwko projektowi ustawy wystêpowali gor¹co pos³owie ukraiñscy
w Sejmie, których oburza³ fakt, ¿e pos³ugiwa³ siê on okre leniem jêzyk ruski", a nie ukra
odzili, ¿e tworzenie szkó³ dwujêzycznych ma na celu polonizacjê dzieci ukraiñskich. Wspó³cz
historyk, Stanis³aw Mauersberg, przeprowadzi³ wnikliw¹ krytykê tych przepisów, zwracaj¹c uw
gê na nierówne okre lenie w nich praw obywateli nale¿¹cych do ró¿nych narodowo ci, a przede
stkim na dyskryminacyjn¹ praktykê w³adz administracyjnych, które stawia³y przeszkody rodzi
com ¿¹daj¹cym nauczania w jêzyku innym ni¿ polski. Konsekwencj¹ ustawy by³o ograniczenie sz
nictwa w jêzyku ukraiñskim. W roku szkolnym 1927/28 istnia³o w Polsce 835 szkó³ powszechny
ch z ukraiñskim jêzykiem nauczania (w tym 31 prywatnych), w roku 1936/37 liczba ich
zmala³a do 496 (w tym 41 prywatnych). Liczba szkó³ dwujêzycznych polsko-ukraiñskich zwiêksz
siê z 2121 do 2710. Ogólna liczba dzieci korzystaj¹cych z nauczania w jêzyku ukraiñskim w
szko³ach obydwu typów wzros³a wprawdzie w tych latach z 346,7 tys. do 456,2, lecz lic
zba dzieci pobieraj¹cych naukê wy³¹cznie w jêzyku ojczystym zmala³a z 87,5 tysf do 59,3 tys
Podkre liæ nale¿y, i¿ szko³y ukraiñskie by³y najczê ciej
5 Ojczyzna... 65
niewielkie, o ograniczonym zakresie nauczania. 'Po rednie dane pozwalaj¹ s¹dziæ, ¿e w rzec
zywisto ci czê æ szkó³, które wykazywano jako szko³y z ukraiñskim jêzykiem nauczania, by³a
Co wiêcej, w rezultacie procesu przeobra¿ania szkolnictwa na terytorium o przewadze
ludno ci ukraiñskiej najliczniejsze sta³y siê szko³y z polskim jêzykiem nauczania. Wed³ug d
ch z 1936/37 r. w okrêgach szkolnych lwowskim i wo³yñskim w ród 6730 publicznych szkó³ pows
hnych z 1036,7 tys. uczniów by³o 3566 szkó³ z polskim jêzykiem nauczania, licz¹cych 588,5 t
s. uczniów (w czê ci szkó³ obowi¹zywa³o nauczanie jêzyka ukraiñskiego jako jednego z przedm
ylko 398 szkó³ z 48,1 tys. uczniów mia³o ukraiñski jêzyk nauczania.
Z liczb tych wynika, ¿e wprawdzie nauczanie w jêzyku ukraiñskim by³o stopniowo wypierane
ze szkó³, lecz przez ca³y okres miêdzywojenny du¿a liczba dzieci mia³a mo¿liwo æ nauki w j
zystym przynajmniej czê ci przedmiotów. Fragmentaryczne dane wiadcz¹, ¿e eksperyment dwujê
zno ci zda³ przynajmniej w tym sensie egzamin, ¿e w niejednej miejscowo ci sprzyja³ zgodne
mu wspó³¿yciu dzieci i m³odzie¿y z rozmaitych rodowisk narodowych. Je li bowiem dzieci ukr
ie musia³y uczyæ siê niektórych przedmiotów w jêzyku polskim, to inne przedmioty obowi¹zywa
jêzyku ukraiñskim tak¿e uczniów Polaków. Jednak¿e dyskryminacyjna praktyka w³adz administra
nych w wielu wypadkach powodowa³a ostre konflikty, a czê æ dzieci i m³odzie¿y ukraiñskiej p
awiono faktycznie prawa nauki w jêzyku ojczystym. W sumie wiêc ustawa z 1924 r. nie
rozwi¹za³el zagadnieñ o wiatowych i by³a przedmiotem nieustannej krytyki zarówno ze strony
kraiñskiej, jak i ze strony lewicowych rodowisk spo³eczeñstwa polskiego.
Przedmiotem ostrych sporów sta³a siê tak¿e kwestia ukraiñskich szkó³ wy¿szych. Za czasów au
ich na uniwersytecie lwowskim niektóre wyk³ady prowadzono
66
w jêzyku ukraiñskim. Po powstaniu pañstwa polskiego jêzyk ten zosta³ z uczelni usuniêty, a
zia³acze ukraiñscy wysunêli postulat utworzenia odrêbnego uniwersytetu o narodowym chara
kterze. Wzór takiego rozwi¹zania dawa³a Czechos³owacja, gdy¿ w Pradze istnia³y obok siebie
wa uniwersytety: czeski oraz niemiecki.
Przeciwko powstaniu uniwersytetu ukraiñskiego opowiedzia³y siê organizacje polskie Lwo
wa, widz¹c w tym niedopuszczalne ustêpstwo na rzecz wrogów polsko ci. W³adze pañstwowe rozw
projekt utworzenia uczelni ukraiñskiej w Krakowie, lecz napotka³ on opór niektórych rodo
wisk krakowskich; nie chcieli siê na to zgodziæ przede wszystkim Ukraiñcy. Lwów by³ przeci
e¿ intelektualn¹ i polityczn¹ stolic¹ zachodnich ziem ukraiñskich, tam znajdowa³y siê bibli
ki i instytucje naukowe.
W rezultacie do porozumienia nie dosz³o. Przez wiele lat we Lwowie dzia³a³ nielegalny
uniwersytet ukraiñski, z którym wspó³pracowali wybitni uczeni. Oprócz tego stopniowo rozbu
dowywano tu greckokatolickie seminarium duchowne. W 1928 r. metropolita Szeptyækyj
przekszta³ci³ je w Akademiê Duchown¹ z wydzia³em teologicznym, w 1932 r. powsta³ wydzia³ f
zoficzny, obejmuj¹cy m.in. katedry historii Ukrainy oraz jêzykoznawstwa; w 1938 r. n
a ³amach dziennika Di³o" informowano o zamierzonym utworzeniu wydzia³ów prawa i medycyny.
Tym samym powstawa³y zrêby upragnionej przez Ukraiñców uczelni, przeciwko czemu namiêtnie
protestowa³a polska prawica.
M³odzie¿ ukraiñska podejmowa³a tak¿e studia zagraniczne, przede wszystkim w Czechos³owacji,
gdzie cieszy³a siê wiêksz¹ swobod¹ polityczn¹. W Podebradach istnia³a ukraiñska akademia ro
a; wkrótce po zamachu majowym rozwa¿ano mo¿liwo æ jej przeniesienia na Wo³yñ (wyje¿d¿a³ w t
e do Czechos³owacji jeden z wybitnych wspó³pracowników Pi³sudskie-go Tadeusz Ho³ówko), le
tego nie dosz³o.
67
Dla ukraiñskiej spo³eczno ci ch³opskiej w Polsce zagadnieniem jeszcze bardziej pal¹cym ni¿
graniczenia w dziedzinie o wiaty by³o zdobycie ziemi. Wed³ug danych o najwiêkszych posia
daczach ziemskich w Polsce w 1922 r., zebranych przez Wojciecha Roszkowskiego, w ród
piêciuset osób objêtych sporz¹dzonym przez niego wykazem by³o trzech Ukraiñców; w ród ogó³
tw rolnych o powierzchni przekraczaj¹cej piêæset hektarów odsetek Ukraiñców wynosi³ 1,3 pro
Na kresach wschodnich dominowa³a polska wielka w³asno æ ziemska; pewna niezbyt du¿a lic
folwarków znajdowa³a siê w rêkach rosyjskich i ¿ydowskich. Konflikt miêdzy dworem a wsi¹,
rakterystyczny dla dziejów ziem polskich w XIX i XX stuleciu, by³ wiêc zarazem konflik
tem miêdzy ukraiñskimi ch³opami a polsk¹ szlacht¹.
Reforma rolna, która sta³a siê sztandarowym has³em ruchu ludowego, na ziemiach centralne
j Polski oraz w zachodniej czê ci Galicji mia³a konsekwencje ekonomiczne oraz spo³eczne
i wokó³ nich skupia³a siê uwaga stron zainteresowanych w sporze. W województwach wschodnic
h przynie æ musia³a skutki polityczne, gdy¿ znaczna zapewne wiêksza czê æ parcelowanej
fiæ powinna w rêce ukraiñskie. Powszechnie panowa³o przekonanie, podtrzymywane przez lit
eraturê piêkn¹ oraz legendê historyczn¹, ¿e ostoj¹ polsko ci na kresach by³a i jest polska
ziemiañska. Likwidacja dworu, pielêgnuj¹cego tradycje polskie, w przesz³o ci wspieraj¹cego
powstania narodowe, z którego wyszli znakomici przedstawiciele kultury polskiej, o
znaczaæ musi za³amanie siê wp³ywów polskich, zwyciêstwo wschodniego barbarzyñstwa" oraz za
e niepodleg³ego bytu.
Przyznaæ trzeba, ¿e by³a to w du¿ej mierze argumentacja s³uszna. Wprawdzie nie tylko ziemi
anie re-
68
prezentowali polski ¿ywio³ na kresach, lecz oni odgrywali najbardziej aktywn¹ rolê, tote¿
ich usuniêcie o-znaczaæ musia³o wiêksze mo¿liwo ci rozwoju spo³eczno ci ukraiñskiej. Polity
stawa³a przed dylematem. Jedn¹ z mo¿liwo ci! by³o kontynuowanie tradycyjnej linii podtrzy
mywania dominacji ekonomicznej, spo³ecznej i politycznej ziemiañstwa, by w ten sposób
ograniczyæ rodowiska ukraiñskie. Lecz kolidowa³o to z d¹¿eniami rodowisk ch³opskich i rob
zych ca³ego kraju, zarazem musia³o zaostrzaæ antagonizmy pols-ko-ukrainskie. Nie mia³a p
rzecie¿ szans polityka obliczona na polonizacjê Ukraiñców, wzorowana na do wiadczeniach po
lityki pruskiej wobec Polaków. Odmienna koncepcja szukania kompromisu z umiarkowan
ymi nurtami polityki ukraiñskiej wymaga³a przeprowadzenia reformy rolnej w taki sposób
, by wie niak ukraiñski nie czu³ siê poszkodowany i oszukany przez w³adze. Projekt wychodz¹
y z podobnych za³o¿eñ przedstawi³ W³adys³aw Grabski w 1924 r., gdy pe³ni³ urz¹d premiera, l
tka³ siê ze zdecydowanym sprzeciwem wszystkich ministrów. Ma³o te¿ by³o prawdopodobne, by t
k radykalne zerwanie z tradycj¹ zyska³o poparcie organizacji polskich na kresach wsc
hodnich. Wbrew nim za ¿aden rz¹d polski nie móg³ realizowaæ swej polityki w tej czê ci pañ
W rezultacie kwestia ziemi pozosta³a pal¹cym zagadnieniem spornym przez ca³y okres miêdz
ywojenny. Bezpo rednio po zakoñczeniu walk na froncie wschodnim w³adze polskie rozpoczê³y
parcelowanie na niewielk¹ skalê niektórych opuszczonych folwarków i nadzielanie ziemi¹
zy. Nawi¹zywano do Sienkiewiczowskiej tradycji stanic kresowych", gdzie osadnicy mi
eli uprawiaæ rolê, szerzyæ polsk¹ kulturê oraz z broni¹ w rêku przeciwstawiaæ siê wszelkim
ia³añ na szkodê Rzeczypospolitej. Efekty gospodarcze tego przedsiêwziêcia by³y skromne, sku
ki polityczne natomiast fatalne. Osadnicy w wiêkszo ci znale li
siê w konflikcie z miejscowymi wie niakami, którzy uwa¿ali ich za niepo¿¹danych przybyszów
dziei ziemi, po sprawiedliwo ci nale¿¹cej siê miejscowym ch³opom. Trudno siê temu dziwiæ, g
arcelacja folwarku i osadzanie na roli ch³opów sprowadzanych z innych województw przek
re la³y nadzieje ¿ywione dot¹d przez s¹siednich w³a cicieli drobnych gospodarstw, ¿e zdo³aj
swe dzia³ki.
Po zamachu majowym 1926 r. osadnictwo uleg³o zahamowaniu. Wed³ug danych z województwa
wo³yñskiego (nie uwzglêdniaj¹cych osadnictwa wojskowego) w latach 1921 1932 w ród nabywców
z parcelacji 83,5 proc. nale¿a³o do wyznania innego ni¿ rzymskokatolickie (najczê ciej by
li to Ukraiñcy). S¹dziæ mo¿na, ¿e ³¹czy³o siê to z próbami polityków zwi¹zanych z obozem be
y chcieli pozyskaæ do wspó³pracy przedstawicieli mniejszo ci narodowych. Zmiany metod dz
ia³ania okaza³y siê jednak niekonsekwentne (Pi³sudski ocenia³ dodatnio osadnictwo wojskowe
) i wyniki polityczne pozosta³y ograniczone, aczkolwiek niektóre ugrupowania ukraiñski
e i nie tylko ukraiñskie sk³ania³y siê do szukania modus vivendi z now¹ w³adz¹.
Wielki kryzys gospodarczy pierwszej po³owy lat trzydziestych spowodowa³ zahamowanie
w ca³ej Polsce akcji parcelacyjnej i dopiero przed wyuchem drugiej wojny wiatowej w
ko³ach rz¹dz¹cych aowróci³a my l wykorzystania parcelacji dla os³abienia \ rodowisk u-kra
. Postulat rozwoju osadnictwa na kresach wschodnich znajdujemy w cytowanym ju¿ pop
rzednio wewnêtrznym opracowaniu Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych z 1935 r. W latach n
astêpnych przyjêto go jako kierunek postêpowania i kiedy wiosn¹ 1939 r. Ministerstwo Rol
nictwa i Reform Rolnych opracowa³o wytyczne dla ustalenia wykazu folwarków podlegaj¹cy
ch przymusowemu wykupowi w województwach po-³udniowo-wschodnich, na pierwszym miejsc
u wymienio-
70
no maj¹tki nale¿¹ce do osób narodowo ci niepolskiej, formu³uj¹c zarazem ogólne zastrze¿enie
arki te winny nadawaæ siê na cele p|rcelacyjne przede wszystkim pomiêdzy ludno æ polsk¹ (m
scow¹ lub osadnicz¹)".
W województwach zamieszkiwanych przez ch³opów ukraiñskich rozwinê³a siê prawdziwa wojna o z
iê, w której ze strony polskiej wykorzystywano aparat administracyjny. Okaza³o siê jedna
k, ¿e nie jest tak ³atwo pokonaæ upór ch³opski, przywi¹zanie do ojcowizny, o czym zreszt¹ p
kona³a w³adze pruskie w Wielkopolsce i na Pomorzu przed pierwsz¹ wojn¹ wiatow¹ postawa ch³
polskich. Niektóre dane zdaj¹ siê wiadczyæ, ¿e wbrew staraniom w³adz oraz organizacji pols
h obszar ziemi w posiadaniu ukraiñskim wzrasta³.
Niema³a w tym by³a zas³uga rozmaitych organizacji ukraiñskich dzia³aj¹cych w ród rolników.
lnicz¹ szerzy³o stowarzyszenie Sil kyj Hospodar". Przetwórstwem i zbytem produktów rolnych
oraz gromadzeniem oszczêdno ci i udzielaniem kredytów zajmowa³y siê organizacje spó³dzielcz
zorganizowane w silne zwi¹zki. W organizacjach tych znajdowa³a pracê inteligencja ukra
iñska, traktuj¹ca je jako pole dzia³ania dla dobra narodu. Spó³dzielnie i organizacje znaj
dowa³y siê pod nadzorem w³adz administracyjnych, upatruj¹cych w nich s³usznie ekonomiczn¹ p
dstawê niezale¿nego ¿ycia ukraiñskiego. O sile gospodarczej i znaczeniu spó³dzielczo ci ukr
iej wiadczyæ mo¿e to, ¿e wiosn¹ 1939 r. polskie spó³dzielnie mleczarskie, staraj¹c siê o p
twa przy sfinansowaniu zatrudnienia fachowych pracowników w mleczarniach, u¿y³y nastêpuj¹c
ego argumentu: (...) konkurencja polskiej spó³dzielczo ci mleczarskiej, a zw³aszcza jej c
entrali handlowej, na rynku krajowym z produkcj¹ spó³dzielczo ci ukraiñskiej jest utrudnio
na wskutek nieodpo-71
wiedniej jako ci towarów produkowanych przez si³y niefachowe".
W³adze pañstwowe usi³owa³y rozmaitymi metodami nie zawsze zgodnymi z prawem podporz¹dko
obie spó³dzielczo æ ukraiñsk¹ i nie dopu ciæ, by zachowa³a swe zwi¹zki z organizacjami poli
Temu m.in. s³u¿y³y zmiany prawa spó³dzielczego. W lecie 1939 r. projektowano kolejne mody
fikacje, uzasadniaj¹c je nastêpuj¹co: Projektowany dekret ma za zadanie wzmocniæ nadzór or
anów pañstwowych nad ruchem spó³dzielczym, a to z tego wzglêdu, ¿eby ruch ten w chwili obec
ej, zwa¿ywszy jego niejednolit¹ strukturê narodowo ciow¹, móg³ byæ podporz¹dkowany ogólnym
wowym". Projektodawcy mieli na my li tak¿e spó³dzielnie niemieckie.
Wiele problemów wsi ukraiñskiej w latach miêdzywojennych, a tak¿e trudne po³o¿enie intelige
cji ukraiñskiej wynika³o z sytuacji gospodarczej ca³ego pañstwa polskiego oraz przeszkód s
toj¹cych na drodze do rozwi¹zania zagadnieñ dotycz¹cych wszystkich obywateli. Zacofanie
gospodarcze województw kresowych nie powsta³o po 1918 r., lecz niepodleg³a Rzeczpospol
ita odziedziczy³a je po mocarstwach rozbiorowych. Kwestia reformy rolnej pozosta³a n
ie rozwi¹zana w skali ca³ego pañstwa. Stagnacja przemys³u dotyka³a wszystkich ludzi pracy,
niezale¿nie od narodowo ci. Katastrofalne za³amanie cen artyku³ów rofcych na pocz¹tku lat
rzydziestych odczuli rolnicy w ci³ym kraju. Zjawiska te wp³ywa³y na niezadowolenie spo³e
czno ci ukraiñskiej, aczkolwiek nie wynika³y ze specyficznie nacjonalistycznej polityk
i w³adz polskich. Oprócz tego jednak wiele innych zagadnieñ dotyczy³o wy³¹cznie spo³eczno c
aiñskiej, która czu³a siê dyskryminowana, pozbawiona pe³ni praw obywatelskich, odsuwana od
pracy w wielu instytucjach publicznych, ograniczana w dziedzinie o wiaty itd. Rea
kcj¹ na to by³o wbrew nadziejom polskiej prawicy umacnianie siê ukra-
72
iñskiej wiadomo ci narodowej, czemu wyraz dawano przy rozmaitych sposobno ciach. Wewnêtrz
ny komunikat Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych z 12 kwietnia 1938 r. informowa³ np.: (.
..) poborowi narodowo ci ukraiñskiej, którzy w dniu 24 liarca rb. jechali poci¹giem z Br
ze¿an do Lwowa, na ka¿dej niemal stacji wznosili okrzyki »Haj ¿ywe Ukraina dla teb idem
Ukrainu«. Zebrana ludno æ na stacjach, gdzie nie by³o policji mundurowej, równie¿ wznosi³a
zyki na cze æ Ukrainy. Podczas jazdy poborowi piewali znan¹ piosenkê ukraiñskich strzelców
czowych Hej u poli czerwona ka³yna pochy³y³a".
Skrajne ugrupowanie, wspomniana ju¿ wcze niej OUN, rozwinê³o dzia³alno æ terrorystyczn¹, zm
j¹c do podwa¿enia polskiej administracji i stworzenia stanu zagro¿enia w województwach p
o³udniowo-wschodnich. Zginêli z r¹k terrorystów znani przedstawiciele obozu rz¹dz¹cego Tade
sz Ho³ówko i Bronis³aw Pieracki, jak równie¿ inni mniej znani funkcjonariusze pañstwowi. Ni
raz polskim w³a cicielom folwarków podpalano zabudowania lub stogi; zdarza³o siê to tak¿e w
gospodarstwach polskich osadników. Na du¿¹ skalê akcja taka rozwinê³a siê w 1929 r., osi¹ga
zyt w lecie 1930 r. W odpowiedzi na polecenie Józefa Pi³sudskiego rozpoczê³a siê pacyfi
ja Galicji Wschodniej, która trwa³a od 16 wrze nia do 30 listopada 1930 r. Represje po
licyjne objê³y wielu dzia³aczy ukraiñskich, zamkniêto trzy gimnazja, przeprowadzono masowe
rewizje we wsiach; przy okazji niszczono mienie i bito opornych. Powa¿ny dziennik
ukraiñski Di³o" podawa³ 27 wrze nia w artykule pt. Ukraiñska ludno æ kryje siê po lasach:
zrozumia³e, je¿eli w³adza pañstwowa walczy z elementem wywo³uj¹cym niepokój i zagra¿aj¹cym
czeñstwu publicznemu w kraju; je li jednak czynniki odpowiedzialne za bezpieczeñstwo p
ubliczne przeprowadzaj¹ akcjê pacyfikacyjn¹ w ten sposób, ¿e ludno æ ucieka w lasy ze strac
przed organami
73
bezpieczeñstwa to jest to co najmniej niezwyk³e i nies³ychane w obecnej dobie".
Akcja pacyfikacyjna doprowadzi³a do st³umienia terrorystycznych przedsiêwziêæ OUN, przyczy
niaj¹c siê jednak do umocnienia jej wp³ywów, zw³aszcza w ród m³odzie¿y; nie spowodowa³a rze
o uspokojenia nastrojów. Zbiorowe represje wzmaga³y oburzenie oraz budzi³y przekonanie
, ¿e kompromis polsko-ukraiñski jest nierealny. Wydarzenia te odbi³y siê równie¿ g³o nym ec
wiecie. Nieodpowiedzialne wykorzystanie policji i wojska do terroryzowania w³asnyc
h obywateli przynios³o hañbê politykom, którzy podjêli tê decyzjê, i zaogni³o stosunki wewn
Spo³eczeñstwo ukraiñskie znalaz³o siê przed trudnym wyborem. W warunkach narastaj¹cego napi
a miêdzynarodowego w drugiej po³owie lat trzydziestych wiele argumentów sk³ania³o, by prze
ciwstawiæ siê pañstwu polskiemu. Zwolennicy programu rewolucji socjalistycznej opowiad
ali siê za orientacj¹ na ZSRR. Przeciwnicy radykalnych reform spo³ecznych, obawiaj¹cy siê
m.in. kolektywizacji, mieli do wyboru albo orientacjê na III Rzeszê, albo wbrew wszy
stkiemu szukanie kompromisu z Polsk¹. Bardziej rozwa¿ni politycy, zwi¹zani zw³aszcza z u
miarkowanym nurtem UNDO oraz ruchem socjalistycznym, dostrzegali gro bê ze strony hi
tleryzmu, tote¿ krytycznie odnosili siê do dzia³alno ci OUN. Na tym tle w UNDO rodzi³a siê
oncepcja szukania porozumienia z w³adzami polskimi o charakterze taktycznym, bez r
ezygnacji \ perspektywicznego programu niepodleg³o ci. MudrJn mówi³ w cytowanym ju¿ wywiad
zie, ¿e na kongresil UNDO w 1932 r. postanowiono wyst¹piæ z programem autonomii teryto
rialnej, zgodnie z umow¹ zawart¹ 15 marca 1923 r. miêdzy Polsk¹ a przedstawicielami moca
rstw, z w³¹czeniem Wo³ynia, Polesia i £emkowszczyzny. W ostatniej chwili wobec nastrojów s
po³eczeñstwa inicja-
74
torzy rezolucjê wycofali. W 1935 r. UNDO dostrzeg³a szansê podjêcia rozmów w wypadku zrezy
gnowania z bezwzglêdnej opozycji. Dosz³o wænvczas do porozumienia z rz¹dem i politycy UN
DO zlale li siê w Sejmie;
wkrótce jednak okaza³o siê, ¿e w|polskich ko³ach rz¹dz¹cych stopniowo zdobywaj¹ przewagê ko
nacjonalistyczne, które przyczyni³y siê do niepowodzenia tego przedsiêwziêcia. Krytyczne
wyst¹pienia polityków ukraiñskich, broni¹cych praw narodowych, pokwitowa³ Ilustrowany Kuri
r Codzienny" w maju 1938 r. s³owami: Nie pozwolimy na to, a¿eby garstka skracho-wanyc
h polityków i obcych s³ug uzurpowa³a sobie prawo do reprezentowania ludno ci ruskiej i n
arzucania tej ludno ci linii politycznej wrogiej pañstwu polskiemu i polskiemu narod
owi".
Nie s¹dzê jednak, by nawet wówczas nastroje skrajnego nacjonalizmu zdominowa³y spo³eczno æ
aiñsk¹ w Polsce. Jak donosi³ s³u¿bowy komunikat Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych, w po³owie
ca 1939 r. w Ko³omyi odby³a siê narada dzia³aczy ukraiñskich, z których jeden wyrazi³ pogl¹
..) zdaniem kierowników UNDO interes narodu ukraiñskiego wymaga, by Ukraiñcy stanêli otw
arcie po stronie pañstwa polskiego w razie wojny Polski z Niemcami". Publiczn¹ dekla
racjê lojalno ci z³o¿y³ Mudryj dopiero w pocz¹tkach wrze nia.
Trudno by³oby dzi stwierdziæ bez w¹tpliwo ci, w jakim stopniu podobne opinie panowa³y w ro
maitych rodowiskach ukraiñskich. Rozmaite relacje wiadcz¹, ¿e powo³ani do wojska ukraiñsc
erze w obliczu agresji hitlerowskiej najczê ciej zachowali lojalno æ wobec dowódców i koleg
Niektórzy nale¿eli do tych, którzy ostatni sk³adali broñ po wycofaniu siê na Wêgry. Nie oz
za³o to aprobaty systemu rz¹dzenia istniej¹cego w Rzeczypospolitej Polskiej ani granic
ustanowionych po pierwszej wojnie wiatowej, lecz zrozumienie
75
faktu, i¿ hitleryzm stanowi³ najwiêksze zagro¿enie zarówno dla Polaków, jak Ukraiñców.
Klêska wrze niowa oznacza³a zarazem klêskê tego nurtu ukraiñskiej my li politycznej. Pod ni
eck¹ o-kupacj¹ na powierzchniê wy³onili siê zwolennicy skrajnego nacjonalizmu, ¿ywi¹cy z³ud
w stosunku do polityki III Rzeszy.
l
4. Bia³orusini
Bia³orusini w Polsce mieszkali niemal wy³¹cznie w czterech województwach: poleskim, nowo
gródzkim, wileñskim oraz bia³ostockim. Wszystkie te ziemie przed pierwsz¹ wojn¹ wiatow¹ wc
zi³y w sk³ad pañstwa rosyjskiego. Bli¿sze dane o rozmieszczeniu ludno ci bia³oruskiej zawie
a tablica 3.
Tablica
LUDNO Æ BIA£ORUSKA W POLSCE W 1931 R. WED£UG SZACUNKU
Województwa
Ludno æ ogó³em w tys.
Ludno æ bia³oruska
w tys.
w proc. ca³ej ludno ci
Polska Poleskie Nowogródzkie) Wileñskie Bia³ostockie Inne
31
l l l l 26
916 132 057 276 644 807
1954 654 616 409 269 6
6,1 57,8 58,3 32,1 16,4 0,0
W województwie poleskim Bia³orusini zamieszkiwali przede wszystkim pó³nocn¹ jego czê æ. Pol
tanowili tu niewielki odsetek. W województwie nowogródzkim natomiast wiêcej ni¿ trzecia
czê æ mieszkañców a zatem odsetek znaczny nale¿a³a do narodowo ci polskiej. Polacy konc
siê przede wszystkim w powiecie lidzkim (zapewne wiêcej ni¿ po³owa ludno -77
ci) oraz w powiatach szczuczyñskim i wo³o¿yñskim (gdzie prawdopodobnie dorównywali liczb¹ B
a³orusinom). W pozosta³ych powiatach Bia³orusini mieli zdecydowan¹ przewagê liczebn¹. Tak¿e
wymienionych trzech powiatach o najwy¿szym odsetku Polaków rozmieszczenie ludno ci by³o
nierównomierne. Czê æ wsi mia³a charakter niemal wy³¹cznie polski, podczas gdy w pozosta³yc
ewa¿ali Bia³orusini.
O wiele trudniej jest zorientowaæ siê w rozmieszczeniu Bia³orusinów na terenie województwa
wileñskiego. W samym Wilnie by³o ich stosunkowo niewielu;
opublikowane wyniki spisu wykaza³y na 128,6 tys. mieszkañców zaledwie 1,7 tys. Bia³orusi
nów (trzecia czê æ z nich poda³a religiê katolick¹). Brak jest podstaw do przeprowadzenia s
unku rzeczywistej liczby, lecz nie zmieni³by on i tak zasadniczych relacji. Ludno æ bi
a³oruska zamieszkiwa³a niemal wy³¹cznie we wsiach. Prawdopodobnie w niektórych regionach w
ojewództwa tworzy³a wiêkszo æ ludno ci, lecz inne okolice mia³y przewa¿nie polskie oblicze.
W województwie bia³ostockim Bia³orusini koncentrowali siê przede wszystkim w powiatach:
wo³kowyskim, grodzieñskim i bielskim (w tym ostatnim mieszka³a tak¿e pewna liczba Ukraiñców
; s¹dziæ mo¿na, ¿e na tym terenie przewy¿szali liczebnie ludno æ polsk¹. Mniej Bia³orusinów
iwa³o w powiatach bia³ostockim i sokolskim; na pozosta³ym terytorium województwa bia³ostoc
kiego by³o ich najwy¿ej tysi¹c dwa tysi¹ce osób. Brak wystarczaj¹cych danych nie pozwala
owiedzieæ ci le na pytanie o liczbê Bia³orusinów, gdy¿ nie wiemy, ilu by³o w ród nich kato
ulega natomiast w¹tpliwo ci, ¿e niewielu z nich mieszka³o w miastach. Najwiêkszym skupiski
em by³ Bia³ystok, w którym spis ludno ci ujawni³ 9,6 tys. osób o jêzyku bia³oruskim (na 91,
mieszkañców); zapewne w rzeczywisto ci by³o icft tam wiêcej, lecz nie zmienia³o to zasadni
zych proporcji.
78
Odsetek Bia³orusinów utrzymuj¹cych siê z pracy na roli wynosi³ oko³o ,92_J3rQci_byli to prz
de wszystkim w³a ciciele_drobnych gospodarstw (w ród ogó³u Bia³orusinów stanowili oko³o 89
Odsetek robotników wraz z rodzinami wynosi³ oko³o 7 proa Oczywi cie szacunki te nie s¹ do
k³adne, wynika z |nich jednak wniosek, i¿ rodowiska bia³oruskiej inteligencji, drobnych
przedsiêbiorców itd. by³y tak ma³o liczne, ¿e ustalenie ich udzia³u w ród og³³u ludno ci w
orzystania innych materia³ów ni¿ dane spisów ludno ci.
W ród robotników bia³oruskich zdecydowanie przewa¿ali pracuj¹cy w rolnictwie oraz w niektór
innych ga³êziach zwi¹zanych ze wsi¹ (np. le nictwo iry-bo³ówstwo), du¿¹ grupê stanowi³a ta
. Jedynie w województwie bia³ostockim w rolnictwie pracowa³a mniej ni¿ po³owa robotników Bi
rusinów, co ³¹czy³o siê z istnieniem tam przemys³u w³ókienniczego. ~"- . -
Liczne informacje wiadcz¹, ¿e poza rolnictwem Bia³orusini znajdowali pracê przede wszystk
im jako robotnicy niewykwalifikowani, ¹ wiêc najgorzej p³atni. Autor bardzo interesuj¹ce
go przewodnika po Polesiu Micha³ Marczak pisa³ o tamtejszym przemy le: Niestety, te nie
liczne zak³ady s¹ dla Poleszuków niemal bez znaczenia, ma³o s¹ nimi zainteresowani, gdy¿ ni
znajduj¹ tam zatrudnienia z wyj¹tkiem najni¿szych pos³ug. Ogó³ robotników rekrutuje siê sp
olesia". Podobnie z innych dzielnic Polski sprowadzano kolejarzy oraz robotników n
iektórych innych ga³êzi gospodarki, które mog³y mieæ znaczenie wojskowe. Bia³orusinom bowie
odobnie jak Ukraiñcom w³adze polskie nie dowierza³y, upatruj¹c w nich ¿ywio³ hiebez-^ pTe
y dla pañstwa, sk³onny do sabota¿u.
W strukturze spo³ecznej ludno ci ziem bia³oruskich zachowa³y siê godne uwagi relikty epoki
feudalnej, znane tak¿e w niektórych regionach ziem ukraiñskich, lecz
79
na mniejsz¹ skalê. JBy³y ta podzia³y stanowe; Pod pojêciem stanu historyk rozumie wyodrêbni
ne grupy spo³eczeñstwa feudalnego, ró¿ni¹ce siê od siebie przede wszystkim pozycj¹ prawn¹ o
po³eczn¹. W miêdzywojennej Rzeczypospolitej ró¿nice prawne nale¿a³y do przesz³o ci, lecz ut
iê w wiadomo ci wielu rodowisk ró¿nice spo³eczne.
W przedrozbiorowej Polsce ukszta³towa³a siê charakterystyczna grupa szlachty zagrodowe
j, zwanej tak¿e szaraczkow¹, chodaczkow¹. lub jeszcze inaczej. Byli to ludzie nale¿¹cy do
stanu szlacheckiego, a wiêc posiadaj¹cy prawa polityczne jemu przys³uguj¹ce, mieli oni j
ednak jedynie niewielkie gospodarstwa rolne. Zamieszkiwali z regu³y ca³e wsie lub wy
dzielone ich czê ci, o-kre lane mianem za cianka. Ich sytuacja ekonomiczna przypomina³a ra
czej po³o¿enie wolnych osobi cie ch³opów. Pod wzglêdem maj¹tkowym istnia³a prawdziwa przepa
odem na przyk³ad Radziwi³³ów a cho-daczkowym szlachcicem, który sam pracowa³ na roli. Po³o¿
prawne wyra¿a³o dumne przys³owie: szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie. W Polsce miêdzy
wojennej te same prawa obywatelskie zyska³ wprawdzie ch³op, lecz nadal w wielu regio
nach utrzymywa³a siê tradycja szlacheckiej wy¿szo ci wobec chamów".
Szlachta zagrodowa zamieszkiwa³a ziemie bia³oruskie, lecz tak¿e niektóre okolice ziem uk
raiñskich, jak równie¿ Mazowsza i Podlasia. Odrêbne tradycje szlacheckie utrzymywa³y siê z
i³¹; szczególnie trwa³e okaza³y siê w okolicach pozbawionych mo¿liwo ci rozwoju ekonomiczne
ale¿a³o do nich zw³aszcza Polesie.
Roman Horoszkiewicz, znawca stosunków poleskich, pisa³ w 1935 r.: »Szlachta« stanowi tu o
sobn¹ grupê spo³eczn¹. O przynale¿no ci do mej nie decyduje maj¹tek ani wykszta³cenie. Szla
mo¿e byæ biedny, mo¿e czytaæ i pisaæ nie umieof Kwesti¹ podstawow¹ jest tylko ród. »Szlach
i« to okre lenie zastê-
80
puje niejednokrotnie narodowo æ, w ogóle ca³¹ przynale¿no æ. Czysto ci rodu strze¿e siê pil
dzie nieraz szlachcic kilkadziesi¹t kilometrów. (...) Wyznanie nie gra u szlachty ro
li. Ogromna, wiêkszo æ jest jednak prawos³awna. S¹ jednak i wsie czysto rzymskokatolickie,
jak na przyk³ad Osowa w Stoliñskim. Zreszt¹ i w jednej rodzinie spotkaæ mo¿na czêsto dziad
a wyznania rzymskokatolickiego, podczas gdy syn jego i wnukowie s¹ prawos³awni. Poch
odzenie narodowo ciowe trudno u szlachty okre liæ. S¹ r\dy ze rodkowej Polski pochodz¹ce,
Mazurzy, s¹ Ma³opolanie (...), inni wywodz¹ siê ze l¹ska czy Pomorza. Du¿¹ grupê w ród szl
cwi¹ rody tatarskie, dzisiaj równie¿ prawos³awnej religii. Wiele te¿ jest rodów miejscowego
poleszuckiego'pochodzenia".
Pod wzglêdem ekonomicznym, rozmiarów gospodarstw, a tak¿e kulturalnym szlachta nie odró¿ni
a³a siê od s¹siedniej ludno ci ch³opskiej. Pielêgnowa³a natomiast odmienne tradycje i obycz
. Od czasów królów polskich przechowywano dokumenty nadañ i przywilejów; czê æ z nich poch³
dzie wojny i po¿ary, lecz pozosta³a pamiêæ, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Poczu
cie wy¿szo ci wobec chamów" wp³ywa³o na podkre lenie odrêbno ci od Bia³orusinów i Ukraiñcó
ano z ch³opami. Nie oznacza³o to jednak, by szlachcic tym samym by³ Polakiem. Badacz t
radycji szlacheckiej, Stanis³aw Dworakowski, pisa³:
Od poczucia odrêbno ci stanowej szlachty w stosunku do ch³opów s³absze jest jej poczucie z
i¹zku narodowego i wyznaniowego z Polsk¹".
Jakkolwiek silne by³o przekonanie o wy¿szo ci stanowej szlachty wobec ch³opów, to przecie¿
amieszkuj¹c te same gminy, nale¿a³o szukaæ rozmaitych form wspó³pracy, a nieraz zawieraæ ko
omisy wynikaj¹ce z obowi¹zuj¹cych norm prawa. Horoszkiewicz pisa³:
W gminach, w których mieszka szlachta, wójtami s¹ przewa¿nie szlachcice, inne natomiast s
tanowiska obsa-
6 Ojczyzna... 81
dza siê przy pomocy specjalnego klucza. Przy wyborach do rad gminnych umówione cyfry
mandatów przypadaj¹ na szlachtê i ch³opów".
Egzotyzm stosunków stanowych, zachowanych w tradycji i codziennym obyczaju, przyci¹g
a³ uwagê zewnêtrznych obserwatorów i sk³ania³ do opisywania przede wszystkim postaw skrajny
h, zjawisk najbardziej malowniczych. Lecz przecie¿ w okresie miêdzywojennym postêpowa³ s
zybko proces rozk³adu tradycyjnych wiêzi stanowych na rzecz umacniania siê wiêzi klasowy
ch i narodowych. Proces ten by³ zw³aszcza zaawansowany w spo³eczno ci ukraiñskiej, tote¿ po
fne memorandum w sprawie szlachty zagrodowej na wschodzie Polski, opracowane prz
ez Towarzystwo Rozwoju Ziem Wschodnich w 1938 r., stwierdza³o: Narodowo ciowo panuje
tutaj dzisiaj wielkie zamieszanie. Szlachta podzieli³a siê na Polaków i Ukraiñców, i to ta
k, ¿e w jednej miejscowo ci rodziny tego samego nazwiska nale¿¹ jedne do jednej narodowo c
i, drugie do drugiej". Zdaniem autorów memorandum spo ród szlachty zagrodowej zaczê³a wyra
staæ najbardziej bojowa inteligencja ukraiñska". Horoszkiewicz za pisze: (...) gdy zast
anawiamy siê nad tym, jak daleko proces przeobra¿eñ jest posuniêty w ka¿dej z powy¿szych gr
p, stwierdzamy, ¿e najmniej procesowi temu uleg³a szlachta poleska, której wystarczaj¹ j
eszcze pojêcia stanowe. Na wy¿szym poziomie jest szlachta podkarpacka, która w³a nie kszta³
uje sw¹ narodowo æ. Nastêpnie idzie szlachta Wileñ-szczyzny, ustabilizowana ju¿ w przynale¿
narodowej. Najwy¿ej stoi szlachta podolsko-wo³yñska, która zatraciwszy stanowo æ przesz³a
rawie wy³¹cznie na pojêcia narodowe".
Oczywi cie, wszystkie te rozwa¿ania dotyczy³y szlachty jako ca³o ci, zmierza³y do uchwyceni
g³ównych tendencji przeobra¿eñ. Ze rodowisk szlacheckich ziem bia³oruskich wywodzili s^ê
atach miêdzywojennych ludzie zwi¹zani z polskaf tradycj¹ narodow¹, lecz tak¿e
82
dzia³acze bia³oruscy oraz litewscy, jak równie¿ komuni ci, przeciwstawiaj¹cy siê zdecydowan
prze¿ytkom szlacheckiej wiadomo ci stanowej. W ród Bia³orusinów i Litwinów nierzadko spoty
nazwiska zas³u¿one dla narodu polskiego, jak choæby Mickiewicz czy Kb -ciuszTto. W³adze po
lskie dostrzega³y szansê zwi¹zane z owymi szlacheckimi tradycjami i w latach trzydzies
tych wspar³y ruch, który doprowadzi³ do utworzenia Zwi¹zku Szlachty Zagrodowej. Organiza
cja ta mia³a na celu umocnienie ³¹czno ci szlachty z polsko ci¹, a zw³aszcza oddzia³ywanie
e pokoleniel Mia³o to jednak tak¿e sw¹ drug¹ stronê. Podtrzymywanie szlacheckiej tradycji,
³¹cz¹cej siê z pogard¹ dla chamów", zagra¿a³o antagonizowaniem rodowisk ch³opskich i prz
iem ich polsko ci.
Niewielkie znaczenie i spo³eczne mia³o utrzymywanie siê w niektórych okolicach tradycji
mieszczañskich. Horoszkiewicz pisa³: W ^.obryniu czy w Motolu mieszczanie Ku³bied¿ (...)
czy Palto (...) pamiêtaj¹ dobrze, ¿e ich przodków ta¿ sama królowa Bona na Polesie sprowadz
". Zachowa³y siê nazwiska w³oskie, choæ uleg³y bia³orutenizacji, a ich posiadacze przewa¿ni
zuli
siê Bia³orusinami.
Bia³orusini, podobnie jak Ukraiñcy, znale li siê w granicach Rzeczypospolitej Polskiej p
rzewa¿nie wbrew swej woli i pragnieniom. W latach 1917 1920 rozwin¹³ siê ruch na rzecz w³ad
y radzieckiej. Podczas wojny z Polsk¹, gdy tereny, które potem na mocy traktatu rysk
iego wesz³y w sk³ad pañstwa polskiego, znajdowa³y siê po wschodniej stronie frontu, powsta
wa³y rozmaite lokalne o rodki w³adzy, w sk³ad których wchodzili ch³opi bia³oruscy. Niektórz
em udali siê na wschód, na ziemie radzieckiej Bia³orusi, wiêkszo æ jednak pozosta³a w rodzi
ch wsiach, gdzie znajdowa³y siê ich gospodarstwa. Pamiêæ o systemie, który dopu ci³ ch³opa
zia³u w sprawowaniu rz¹dów, by³a trwa³a. Pamiêtano równie¿, ¿e przez krótki czas ch³opska"
83
wa bia³oruska awansowa³a^ do roli jêzyka urzêdowego. Zza wschodniej granicy dochodzi³y inf
ormacjê o powstawaniu bia³oruskich szkó³, wy¿szych uczelni," utworzeniu Akademii Nauk w Miñ
ku, do której weszli niemal wszyscy najwybitniejsi intelektuali ci bia³oruscy lat dwud
ziestych, tak¿e ci, którzy poprzednio opowiadali siê za niezale¿nym pañstwem bia³oruskim. G
anica pañstwowa dla ludzi miejscowych nie stanowi³a nieprzebytej zapory. W pogranicz
nych wioskach polskich niemal z ka¿dej rodziny kto przebywa³ d³u¿szy lub krótszy czas w ZS
R; znano doskonale tajemne przej cia w lasach i bagnach, gdzie ¿adne stra¿e nie mog³y za
trzymaæ wêdrowców. Wie ci przenikaj¹ce ze wschodu przyczynia³y siê doJsodtrzymywania radyka
ch sympatii w bia³oruskich rodowiskach wiejskich oraz w ród inteligencji, czemu nie mog³a
przeszkodziæ ¿adna kontr-propaganda w³adz i organizacji polskich. Dopiero w latach tr
zydziestych wraz ze zmian¹ polityki narodowo ciowej pod wp³ywem koncepcji Stalina, a t
ak¿e w zwi¹zku z kolektywizacj¹ wsi radzieckiej wp³ywy radykalnej lewicy zdawa³y siê male
Nie mniej wa¿n¹ tradycj¹ polityczn¹ z lat 1917 1920 by³a pamiêæ o zakoñczonych niepowodzeni
h utworzenia Bia³oruskiej Demokratycznej Republiki Ludowej. Grupa dzia³aczy reprezen
tuj¹cych tê ideê ju¿ w koñcu 1915 r. utworzy³a w Wilnie tajny Bia³oruski Komitet Narodowy,
astêpnie pod koniec pierwszej wojny wiatowej usi³owa³a wykorzystaæ poparcie okupacyjny
organów niemieckich. W grudniu 1917 r. w okupowanym Miñsku odby³ siê zjazd bia³oruski, któr
powo³a³ organ wykonawczy; sta³ siê on zal¹¿kiem w³adz projektowanego pañstwa. Niemcy podjê
korzystania d¹¿eñ wyzwoleñczych narodów podbitych przez Rosjê/umo¿liwiaj¹c utworzenie zale¿
siebie bia³oruskich, litewskich i ukraiñskich organów w³adzy -podobnie jak w Warszawie p
owo³ali do ¿ycia Radê Regencyjn¹, która mia³a byæ zacz¹t-
84
kiem Królestwa Polskiego. Okaza³o siê jednak, ¿ezyi-miary bia³oruskie sz³y dalej, ni¿ akcep
ali A^)ku-panci. Wkrótce zreszt¹ nast¹pi³ kres administracji niemieckiej i ci dzia³acze bi
a³oruscy, którzy odrzucali koncepcjê w³adzy radzieckiej, zaczêli szukaæ mo¿liwo ci wspó³pra
taj¹cym pañstwem polskim. Liczyli na to, ¿e zgodnie z deklaracjami Józefa Pi³sudskiego uda
siê doprowadziæ do utworzenia Bia³orusi z³¹czonej uni¹ z Polsk¹, .posiadaj¹cej nie sprecyz
blliej zakres wewnêtrznej samodzielno ci. Rozmowy w tjm duchu prowadzili politycy b
liscy Pi³sudskiemu, który mówi³ w maju 1919 r. dziennikarzowi francuskiemu:
,,(...) s¹dzê, ¿e Bia³orusini i Polacy porozumieliby siê bardzo ³atwo; z Litwinami by³oby t
rudniejsze".
Rzeczywisto æ przekre li³a z³udzenia Bia³orusinów. Okaza³o siê, ¿e projekty unii lub federa
ynie jako taktyczna przynêta, by wzmocniæ si³y zwalczaj¹ce rewolucjê rosyjsk¹. Wkrótce wiel
ozczarowanych dzia³aczy zwróci³o swe nadzieje na wschód, widz¹c w powstaj¹cej radzieckiej B
a³orusi szansê na rozwi¹zanie kwestii narodowej. Niektórzy udali siê do Miñska stolicy ra
eckiej Bia³orusi i siedziby najwa¿niejszych instytucji politycznych oraz intelektual
nych. Inni pozostali w Polsce, przewa¿nie wi¹¿¹c siê z ruchem komunistycznym. Polityka nar
odowo ciowa w³adz polskich zniechêca³a Bia³orusinów do jakiejkolwiek wspó³pracy. Pisa³ wiêc
. Seweryn Wys-³ouch, historyk i dzia³acz spo³eczny zainteresowany kwesti¹ bia³orusk¹: Wyni
m takiego stanu rzeczy by³a absolutna niewiara i niechêæ w stosunku do pañstwowo ci polski
ej ze strony Bia³orusinów, niechêæ, na której ¿erowa³a umiejêtnie prowadzona polityka filo-
cka". Wys³ouch pisa³ to w przekonaniu, ¿e po zamachu majowym powsta³y mo¿liwo ci zasadnicze
o zreformowania stosunku w³adz polskich do mniejszo ci narodowych, dodawa³ wiêc: Kto nie
umie siê zdobyæ na szacunek i dobr¹ wolê w stosunku do Bia³orusina, 85
Litwina, ‾yda lub Ukraiñca, ten nie ma prawa reprezentowaæ pañstwa polskiego na terenach
przez tê ludno æ zamieszkiwanych". Jednak i w tych s³owach dzisiejszy czytelnik dostrze
c mo¿e z³udzenie, i¿ Bia³orusini i nie tylko oni gotowi s¹ wyrzec siê w³asnych aspiracj
arunkiem, ¿e administracja polska bêdzie ich sprawiedliwie traktowa³a.
Spo³eczeñstwo polskie w latach miêdzywojennych nie dostrzega³o olbrzymiej, wrêcz rewolucyj
nej przemiany w spo³eczno ci bia³oruskiej pod wp³ywem wydarzeñ pierwszej wojny wiatowej or
z rewolucji. Bia³orusini przestali byæ mas¹ w wiêkszo ci bezwoln¹ i nie wiadom¹, swego rodz
teria³em etnograficznym" dla swych s¹siadów, jak ujmowali to niektórzy dzia³acze polskiej
narodowej demokracji. Ujawni³y siê spo³eczne i narodowe aspiracje spo³eczeñstwa bia³oruskie
o oraz wola samodzielnego rozwi¹zywania problemów. Tymczasem polscy politycy i pisar
ze w dalszym ci¹gu traktowali wie bia³orusk¹ jako rezerwat prymitywizmu, jako rodowisko
egzotyczne, które ulegnie w krótkim czasie polonizacji. Nastroje niechêci wobec pañstwa
polskiego oraz antagonizm w stosunku do dworów ziemiañskich wynika³ wed³ug tych wyobra¿eñ
oddzia³ywania si³ zewnêtrznych. Jeden z publicystów, W³adys³aw Wyd¿ga, uznawa³ bia³oruskich
Sejm za Moskali poprzebieranych w bia³oruskie witki". Polskie czasopismo wydawane w
Piñ-sku stwierdza³o za w 1927 r.: (...) ruch bia³oruski w dzisiejszej formie to nie jest
normalny ruch narodowy, to jest raczej wal^ wp³ywów polskich z wp³ywami wschodu (...)
". ^
Takie pogl¹dy dalekie by³y jednak od rzeczywisto ci lat miêdzywojennych. Trze w¹ opiniê wyp
ada³o inne pismo, lecz dopiero w styczniu 1939 r.: Skoro jest jêzyk bia³oruski, który ma
za sob¹ pomniki historyczne i literackie, skoro s¹ ludzie, którzy tym jê-
86
zykiem mówi¹ w swym ¿yciu codziennym, to musi istnieæ i istnieje problem bia³oruski".
Lekcewa¿enie faktu, i¿ naród bia³oruski nie tylko istnieje, lecz ma w³asne aspiracje polit
yczne, powodowa³o fatalne nastêpstwa, a przede wszystkim przekre la³o jakiekolwiek szansê
na porozumienie z gitrtiami reprezentuj¹cymi spo³eczeñstwo bia³oruskie. Najbardziej w ród n
ch wp³ywowe by³y ugrupowania lewicowe. Podczas wyborów do Sejmu na pocz¹tku lat dwudzies
tych zaskakuj¹cy dla wielu obserwatorów sukces odnios³y na ziemiach bia³oruskich Polska
Partia.Socjalistyczna oraz Polskie Stronnictwo Ludowe Wyzwolenie". By³ to jeszcze o
kres, gdy niektóre rodowiska bia³oruskie ³¹czy³y nadzieje z umiarkowan¹ lewic¹ polsk¹ oraz
wiskami bliskimi Pi³sudskiemu. Obydwie partie wysuwa³y has³a reform spo³ecznych oraz równo
uprawnienia narodowego, a to musia³o znale æ ¿ywy odd wiêk w ród bia³oruskich wie niaków. W
k" Bia³orusini coraz bardziej usamodzielniaj¹ siê politycznie. Wzrasta³y wp³ywy Komunistyc
znej Partii Zachodniej Bia³orusi, organizacja ta jednak z powodu swej nielegalno ci
mia³a szczególnie utrudnione warunki dzia³ania, ograniczaj¹ce jej zasiêg spo³eczny. Nic dzi
nego, ¿e kiedy w czerwcu 1925 r. grupa pos³ów bia³oruskich a w ród nich Bronis³aw Tarasz-
cz wydzieli³a siê w Sejmie w odrêbny klub sejmowy pod nazw¹ Bia³oruska W³o ciañsko-Robotn
romada, a nastêpnie przyst¹pi³a pod t¹ nazw¹ do tworzenia bia³oruskiej, radykalnej spo³eczn
partii politycznej, zyska³a olbrzymi sukces. Hromada sta³a siê prawdziwym fenomenem po
litycznym. W pocz¹tkach 1927 r. liczy³a przesz³o 100 tys. cz³onków, aczkolwiek ci¹gle jeszc
e nie wysz³a z okresu kszta³towania swoich struktur. Zwiastowa³a zagro¿enie dla polskiej
administracji, tote¿ w styczniu 1927 r. zosta³a rozwi¹zana, a wielu dzia³aczy trafi³o do
wiêzienia. W 1928 r. odby³ 87
siê wielki proces, zakoñczony wyrokami skazuj¹cymi czo³owych polityków bia³oruskich na wiêz
ie.
Likwidacja Hromady, a tak¿e wspomniane ju¿ wy¿ej os³abienie wp³ywów ruchu rewolucyjnego w l
tach trzydziestych wp³ynê³y na rozbicie lewicy bia³oruskiej. Przyczyni³y siê do tego tak¿e
a³ania w³adz, które w ten sposób uprzedza³y ewentualno æ pojawienia siê nowej, potê¿nej par
skiej.
Drugim nurtem politycznym, który zyska³ istotne wp³ywy w ród Bia³orusinów, by³a chrze cijañ
racja. Pocz¹tki jej siêga³y okresu przed pierwsz¹ wojn¹ wiatow¹. Przypomnieæ warto, ¿e 29
1907 r. kardyna³ Merry dcl Val, sekretarz papie¿a Piusa X, w li cie do katolików w Rosj
i wyrazi³ zgodê na u¿ywanie w parafiach jêzyków bia³oruskiego i ukraiñskiego. Otworzy³o to
duchownymi katolickimi narodowo ci bia³oruskiej mo¿liwo æ utrwalania ojczystego jêzyka w r
ernych we wsiach. Oddzia³ywanie chrze cijañskiej demokracji os³abia³ jednak fakt, ¿e wy³oni
ze rodowiska katolickiego i ¿e jej czo³owym dzia³aczem by³ katolicki duchowny, ks. Adam S
tankiewicz, gdy tymczasem wiêkszo æ Bia³orusinów wyznawa³a prawos³awie.
Bia³oruska chrze cijañska demokracja, w odró¿nieniu od Hromady, zajmowa³a krytyczne stanowi
ko wobec radzieckiej Bia³orusi. Odwo³ywa³a siê do koncepcji zawartych w encyklice Rerum
novarum, wysuwaj¹c na plan pierwsz^³wt³kê z ustrojem kapitalistycznym o sprawiedliwo æ spo³
n¹ oraz o prawo ma³ych narodów do stanowienia o w³asnym losie. Uznawa³a wprawdzie w³asno æ
tn¹, postulowa³a jednak podzia³ wielkich maj¹tków miêdzy ch³opów, a tak¿e przekszta³cenie w
rzedsiêbiorstw we w³asno æ spo³eczn¹. Rozwijano szczególnie postulaty dotycz¹ce polityki ag
j, sprzyjaj¹cej rozwojowi drobnych gospodarstw. W porównaniu z polsk¹ chrze cijañsk¹ demokr
cj¹ Bia³orusini byli wiêc bardzo radykalni, co 88
ci¹gnê³o na nich potêpienie wileñskiego arcybiskupa Romualda Ja³brzykowskiego. Sta³o siê t
przyczyn przekszta³cenia siê tej partii w 1936 r. w Bia³oruskie Zjednoczenie Ludowe,
które mo¿na porównaæ z radykalnym nurtem polskiego ruchu ludowego.
Bia³oruskie Zjednoczenie Ludowe równie¿ zajmowa³o krytyczn¹ postawê wobec ZSRR i odrzuca³o
acê z komunistami, ale jednocze nie zdecydowanie przeciwstawia³o siê polityce w³adz polski
ch na ziemiach bia³oruskich; podjê³o natomiast próbê zbli¿enia siê do legalnej lewicowej op
cji polskiej.
Likwidacja Hromady u³atwi³a wzrost wp³ywów chrze cijañskiej demokracji, a potem Bia³oruskie
Zjednoczenia Ludowego, gdy¿ zabrak³o najbardziej popularnego rywala. Niemniej jednak
wielu dzia³aczy lewicowych zachowa³o swe pozycje w rozmaitych organizacjach bia³orusk
ich, takich jak na przyk³ad Towarzystwo Szko³y Bia³oruskiej, Bia³oruskie Towarzystwo Nau
kowe czy Bia³oruski Bank Spó³dzielczy. Stopniowo jednak ich mo¿liwo ci dzia³ania mala³y, m.
w nastêpstwie systematycznych represji w³adz polskich. Mimo to nie powsta³a ¿adna powa¿na
organizacja bia³oruska, która g³osi³aby program kompromisu z pañstwem polskim. Wprawdzie
w latach trzydziestych dzia³a³y niezbyt liczne grupki o obliczu prawicowym, niektóre n
awet przyznaj¹ce siê do narodowego socjalizmu (inicjatorami byli dzia³acze, którzy zerwa
li z Hromad¹ lub chrze cijañsk¹ demokracj¹), lecz nie zyska³y one oparcia w spo³eczeñstwie
osta³y marginesem bia³oruskiego ¿ycia politycznego w Polsce. Z tych rodowisk wywodzili
siê pó niej ci przedstawiciele spo³eczno ci bia³oruskiej, którzy w latach okupacji hitlerow
ej podjêli kolaboracjê z Niemcami i byli wspó³odpowiedzialni za przestêpstwa wojenne.
W programach wszystkich ugrupowañ bia³oruskich wa¿ne miejsce zajmowa³y postulaty dotycz¹ce
rozwoju o wiaty w jêzyku ojczystym.
89
Przed pierwsz¹ wojn¹ wiatow¹ szkolnictwo bia³oruskie nie istnia³o, gdy¿ w³adze rosyjskie t
wa³y jêzyk bia³oruski jako lokaln¹ gwarê rosyjsk¹. Wprawdzie próbowano organizowaæ szko³y n
ne, lecz akcja ta, skutecznie zwalczana przez policjê, nie przybra³a wiêkszych rozmiarów
. Podczas okupacji niemieckiej powsta³y pierwsze szko³y bia³oruskie, lecz takimi by³y ty
lko z nazwy, gdy¿ brakowa³o bia³oruskich nauczycieli, a tak¿e podrêczników. Dopiero w 1918
. Bronis³aw Taraszkiewicz, znany pó niej jako uczony, polityk i poeta, wyda³ w Wilnie pi
erwsz¹ bia³orusk¹ gramatykê, przeznaczon¹ w zamy le autora dla szkó³.
Na pocz¹tku 1919 r. znaczna czê æ ziem bia³oruskich zosta³a zajêta przez wojska polskie i p
orz¹dkowana Zarz¹dowi Cywilnemu Ziem Wschodnich. O okresie tym pisze Stanis³aw Mauersb
erg: Polityka polska w okresie rz¹dów Sztabu Generalnego i Zarz¹du Cywilnego Ziem Wscho
dnich zmienia³a siê w sprawach szkolnictwa bia³oruskiego, oscyluj¹c od jednego do drugie
go krañca. Szko³y bia³oruskie utworzone przez Niemców najpierw zlikwidowano, nauczycieli
zwolniono, mienie szkolne skonfiskowano na rzecz szkó³ polskich. Nastêpnie zalecono,
aby otwieraæ szko³y bia³oruskie wszêdzie tam, gdzie ludno æ tego sobie ¿yczy. Jednak¿e loka
dze o wiato^fszuka³y niejednokrotnie ró¿nych pretekstów, aby odmownie za³atwiaæ pro by ludn
tej sprawie".
Zmiana polityki nast¹pi³a w ci¹gu krótkiego istnienia Litwy rodkowej. W rz¹dzie tego pañst
a powsta³ Wydzia³ do Spraw Szkolnictwa Bia³oruskiego, kierowany przez Taraszkiewicza.
Powsta³y bia³oruskie szko³y powszechne, a tak¿e seminarium nauczycielskie, Znaczn¹ czê æ ty
kó³ zamkniêto po przy³¹czeniu Litwy rodkowej do Polski.
Wed³ug danych obejmuj¹cych wiêksz¹ czê æ ziem zamieszkanych przez Bia³orusinów w granicach
w 1918/19 r. by³o 346 powszechnych szkó³ bia³o-
90
ruskich. W 1924/25 r. G³ówny Urz¹d Statystyczny informowa³ o jednej prywatnej i 22 publi
cznych szko³ach bia³oruskich. Po wprowadzeniu omawianej ju¿ ustawy~z~ 1924 r., dotycz¹ce
j szkó³ dla mniejszo ci narodowych, pozosta³y w 1925/26 r. trzy szko³y powszechne z jêzykie
bia³oruskim oraz 19 dwujêzycznych polsko-bia³oruskich. By³a to prawdziwa katastrofa, pr
zeciwko czemu podnosi³y siê ostre protesty dzia³aczy bia³oruskich. W wyniku usilnych sta
rañ uda³o siê osi¹gn¹æ pewn¹ poprawê. W 1928/29 r. w Polsce istnia³y 23 szko³y powszechne p
i trzy prywatne z bia³oruskim jêzykiem nauczania (³¹cznie mia³y 2103 uczniów) oraz 52 szko³
ubliczne dwujêzyczne z 6104 uczniami. Innymi s³owy 8207 dzieci mia³o mo¿liwo æ pobierania
uki, przynajmniej czê ciowo, w ojczystym jêzyku. Istnia³y tak¿e trzy gimnazja (w Wilnc, No
wogródku i Klocku), licz¹ce ³¹cznie w 1929/30 i. czterystu uczniów. '
Lata nastêpne przynios³y starania w³adz o likwidacjê szkó³ bia³oruskich oraz zawziêt¹ walkê
cji bia³oruskich o ich uratowanie. Jednym z argumentów przeciwko szko³om bia³oruskim by³ z
arzut niskiego poziomu nauczania. Argumentowano równie¿, ¿e s¹ one rozsadnikiem idei rew
olucyjnych i antypañstwowych. W rezultacie w 1937/38 r. pozosta³o tylko piêæ szkó³ powszech
ych polsko-bia³oruskich, 44 szko³y, w których bia³oruski jêzyk by³ jednym z przedmiotów nau
nia, oraz jedno bia³oruskie gimnazjum. Zaledwie 766 uczniów mog³o pobieraæ naukê w jêzyku b
a³oruskim w szko³ach powszechnych, a 157 w szkole redniej w Wilnie. Bia³orusini poza C
ganami znajdowali siê w ten sposób w najgorszym po³o¿eniu ze wszystkich mniejszo ci narod
wych w Polsce.
Nale¿y zwróciæ uwagê na fakt, ¿e niemal nie istnia³o bia³oruskie szkolnictwo prywatne. Wyni
to st¹d, ¿e spo³eczno æ bia³oruska nale¿a³a w Polsce do najubo¿szych. Szko³y prywatne wymag
wania,
91
tymczasem uczniowie przewa¿nie nie mieli rodków na wnoszenie niezbêdnych op³at, a brakowa³
zamo¿nych mecenasów, którzy zapewniliby odpowiednie sumy.
Bardzo dotkliw¹ przeszkodê stanowi³ brak kadr nauczycielskich. Nie uda³o siê stworzyæ syste
u kszta³cenia nauczycieli bia³oruskich, co nastêpnie u³atwi³o niewyra¿anie zgody przez w³ad
na tworzenie szkó³ prywatnych.
Zwalczanie szkolnictwa bia³oruskiego wynika³o z przekonania, ¿e ³atwo bêdzie doprowadziæ do
poloni-zacji wie niaków kresowych. W ³agodnej postaci wyra¿a³ podobne przekonanie znakomit
y publicysta konserwatywny Stanis³aw Mackiewicz, który postulowa³ bierne, choæ przychyln
e obserwowanie powstawania wiadomo ci i kultury bia³oruskiej oraz u³atwianie asymilacji
tam, gdzie jest to mo¿liwe. S¹dzi³ bowiem, ¿e w³asne si³y bia³oruskie s¹ s³abe, a wszelkie
anie ich mo¿e tylko umocniæ nastroje niechêtne wobec Polski. Dalej szed³ radykalny nacjo
nalista Wojciech Wasiutyñski, pisz¹c: Bia³orusini narodem nie s¹. Mog¹ siê nim staæ przy w
m wysi³ku (...) z naszej strony. Uznawanie Bia³orusinów za naród lub dopomaganie im^flo
"Tego, by siê jako naród wyodrêbnili, jest doktrynerstwem (...) po wiêceniem dla doktryny
przysz³o ci Narodu Polskiego".
To prawda, ¿e szko³y w ojczystym jêzyku by³y wa¿nym rodkiem rozbudzania wiadomo ci narodo
Nic dziwnego, ¿e walka o nie toczy³a siê z uporem obu zainteresowanych stron organizac
ji bia³oruskich oraz administracji polskiej. W latach miêdzywojennych by³o jednak zbyt
pó no, by rzeczywi cie skutecznie przeciwdzia³aæ rozwojowi bia³oruskiej o wiaty. S³usznie
m zauwa¿a³ bia³oruski publicysta Vin-ce Sava na ³amach wileñskiego lewicowego pisma Popro
" w 1935 r.: (...) szko³y bia³oruskie, pomimo krótkotrwa³ego istnienia, pozostawi³y po sob
e w spo-
92
³eczênstwie pewien mit, który nie zaginie". Szko³a P°lska_Jbiy³a dla spo³eczeñstwa bia³orus
obca, a jêzyk polski pomimo bliskiego pokrewieñstwa nie by³ zrozumia³y dla dzieci bez u
rzedniej nauki. Tote¿ wyniki nauczania w polskich szko³ach wiejskich by³y bardzo z³e; na
uczycielka z takiej w³a nie szko³y zauwa¿a³a na podstawie w³asnego do wiadczenia: (...) ws
rzychodz¹c do szko³y nie znaj¹ (dzieci bia³oruskie J.T.) ani jednego, literalnie ani jed
nego s³owa polskiego". Przypominaj¹ siê w tym miejscu Syzyfowe prace Stefana Zeromskie
go, który ukazuje nauczanie w szkole wiejskiej zaboru rosyjskiego.
Nasuwa siê jeszcze jedna uwaga, która stawia znak zapytania nad realno ci¹ nadziei na po
lonizacjê wsi bia³oruskiej. W ci¹gu wielu dziesiêcioleci w³adze rosyjskie nie tylko narzuc
a³y nauczanie w jêzyku pañstwowym", lecz tak¿e uniemo¿liwia³y druk jakichkolwiek Jêkstffw
u bia³oruskim. W urzêdzie i cer-kwi panowa³ jêzyk rosyjski. Wszelkie przejawy ¿ycia "publi
cznego wymaga³y znajomo ci jêzyka^ rosyjskiego, rosyjskie by³o tak¿e^ wojsko. A przecie¿ wb
ew temu wszystkiemu w drugiej po³owie XIX w. zapocz¹tkowane zosta³o odrodzenie kultury
bia³oruskiej, którego nie zdo³a³y zahamowaæ represje. Rozwa¿aniom o ³atwo ci polonizacji B
inów przeczy³y te¿ przytaczane nieraz przyk³ady procesów przeciwnych. Edward Woyni³³owicz,
mianin polski z okolic Miñska, wspomina³, ¿e po uw³aszczeniu ch³opów i utracie pañszczy nia
i³y roboczej ziemianie sprowadzali sta³ych robotników przewa¿nie z austriackiego l¹ska. R
z dziwna jednak, ¿e ci przybysze z okolic piastowskich ogromnie prêdko ulegli wp³ywowi
asymilacyjnemu ludno ci miejscowej i w drugim ju¿ pokoleniu mowê bia³orusk¹ przyjêli".
Dla ch³opskiej Bia³orusi kwestia ziemi odgrywa³a nie mniejsz¹ rolê ni¿ dla Ukrainy. Wszystk
e organizacje bia³oruskie na pierwszym miejscu postulatów
93
spo³ecznych stawia³y parcelacjê maj¹tków ziemiañskich. By³o to zagadnienie tym wa¿niejsze,
skie przewa¿nie ziemie, niezbyt sprzyjaj¹ce warunki klimatyczne oraz z regu³y prymityw
na technika uprawy roli nie pozwala³y osi¹gaæ wysokich plonów/Województwa) pó³nocno-wschodn
wyró¿nia³y siê w Polsce najni¿szymi plonami z hektara, a wiêc rozmiary gospodarstwa niezbêd
dla utrzymania rodziny kszta³towa³y siê wy¿ej ni¿ na wiêkszej czê ci terytorium pañstwa. W
ch wypadkach gospodarstwo o powierzchni przekraczaj¹cej nawet 50 ha a wiêc powy¿ej gra
nicy uznawanej zazwyczaj jako próg, od którego zaczyna³a siê wielka w³asno æ ziemska z tr
tylko mog³o utrzymaæ liczn¹ rodzinê, gdy¿ du¿¹ czê æ gruntów zajmowa³y piaski lub moczary.
e województwach stosunkowo najczê ciej pojawia³ siê na wsi g³ód. Wojewoda poleski, Wac³aw K
k-Biernacki, pisa³ w grudniu 1937 r.: Specyficzne warunki Polesia, nie spotykana ni
gdzie nêdza wiejska i miejska, nêdza »posiadaczy«, nie kwalifikowanych jako bezrobotni,
a jedz¹cych ju¿ od grudnia mielon¹ korê, korzonki i wjuny do koñca lipca, nêdza wielog³owyc
odzin miejskich bez dachu i zarobków, kalek, zas³u¿onych aiwoww, nie dadz¹ siê porównaæ z n
ardziej upo ledzon¹ nêdz¹ wielkich i mniejszych o rodków w Polsce".
W latach trzydziestych coraz czê ciej g³odowali tak¿e mieszkañcy wsi na Wileñszczy nie i rz
sia³ podejmowaæ akcjê pomocy dla nich. W tych warunkach osadnictwo polskie wywo³ywa³o pows
zechne oburzenie i gor¹ce protesty ze strony ch³opów, którzy traktowali ziemiê folwarczn¹ z
nale¿n¹ im po sprawiedliwo ci. Tymczasem za wielu polityków polskich uwa¿a³o, ¿e zw³aszcz
ie jest krain¹, gdzie s¹ wszelkie dane, by zorganizowaæ na du¿¹ skalê osadnictwo ubogich ch
z innych województw. O skutkach takich przedsiêwziêæ pisa³ cytowany ju¿ Wyd ga:
94
Stosunek ludno ci bia³oruskiej do ludno ci polskiej jest na ogó³ dobry wzglêdem dawnych tu
szych mieszkañców, a wiêc szlachty za ciankowej i ziemian, jest nieprzychylny wzglêdem now
o przyby³ych osadników wojskowych i kolonistów cywilnych. Ch³op bia³oruski uwa¿a ziemiê fol
czn¹ za pewien rodzaj wspó³w³asno ci ca³ej wsi".
W odró¿nieniu od spo³eczno ci ukraiñskiej Bia³orusini nie stworzyli w Polsce tak rozwiniête
systemu organizacji spo³ecznych i gospodarczych. W pewnej mierze wp³ywa³ na to prymity
wizm stosunków gospodarczych, w jakich siê znajdowali. Spó³dzielczo æ ukraiñska mog³a zyska
ycjê nie tylko dziêki wysi³kowi wielu dzia³aczy spo³ecznych, po wiêcaj¹cych sw¹ pracê organ
producentów rolnych, lecz tak¿e a mo¿e nawet przede wszystkim Aziêki temu, ¿e ci produc
i dysponowali nadwy¿kami f&»-warowymi systematycznie przeznaczanymi na sprzeda¿. Rolni
cy bia³oruscy, przeciêtnie rzecz bior¹c, produkowali mniej, a w niektórych okolicach zw³a
zcza na Polesiu du¿¹ rolê zachowa³a produkcja naturalna, w której nadwy¿ki nie przeobra¿a
towar. Nie powsta³y wiêc jeszcze warunki spo³eczne i ekonomiczne umo¿liwiaj¹ce rozwój spó³d
zo ci na wiêksz¹ skalê. Niskie dochody rolników powodowa³y, ¿e brakowa³o funduszów na sfina
e rozmaitych innych^dziedzin dzia³alno ci. W rezultacie nieliczne organizacje i inst
ytucje bia³oruskie z trudem utrzymywa³y siê na powierzchni, przeciwstawiaj¹c siê nie tylko
naciskowi administracyjnemu, lecz tak¿e biedzie.
5.‾ydzi
W odró¿nieniu od dotychczas omawianych mniejszo ci ludno æ ¿ydowska nie przewa¿a³a w ¿adnym
ie pañstwa, rozproszona by³a niemal we wszystkich województwach. Rozmieszczenie jej pr
zedstawia tablica 4. Znajduj¹ siê w niej dane o liczbie ludno ci wyznania moj¿eszowego o
raz o tych, którzy podali jêzyk ¿ydowski lub hebrajski jako ojczysty. Liczebno æ ludno ci ¿
wskiej, w znaczeniu osób, które mia³y ¿ydowsk¹ wiadomo æ narodow¹, mie ci siê miêdzy tymi
dwoma wielko ciami.
Zwraca uwagê fakt, ¿e w województwach pomorskim i poznañskim, a tak¿e w l¹skim liczba ‾ydó
osunkowo niska. Wynika³o to prawdopodobnie z asymilacji w ci¹gu XIX w. czê ci ‾ydów w zabor
e pruskim oraz emigracji innych na tereny zaboru rosyjskiego. Po powstaniu Rzecz
ypospolitej Polskiej Niemcy wyznania moj¿eszowego emigrowali na zachód, tote¿ niewielu
tylko pozosta³o w Polsce.
Wzglêdy praktyczne, jak równie¿ wiadomo æ zniekszta³ceñ statystyki jêzykowej sk³aniaj¹ do
podstawê dalszych rozwa¿añ danych o ludno ci wyznania moj¿eszowego. W takim bowiem tylko u
k³adzie dysponujemy informacjami o strukturze zawodowej i spo³ecznej. Przede wszystk
im podkre liæ nale¿y koncentracjê ludno ci ¿ydowskiej w miastach. W skali ca³ej Polski a¿ 2
roc. mieszkañców miast nale¿a³o do ¿ydowskich gmin wyznaniowych, co stanowi³o 76,4 proc.
96
»
ogó³u ludno ci tego wyznania. W wielu miasteczkach województw wschodnich i centralnych w
iêkszo æ ludno ci stanowili ‾ydzi. Podstawowe|dane o stosunkach w poszczególnych województw
Zawiera tablica 5.
Nie jest wprawdzie zgodne z rzeczywisto ci¹ twierdzenie, i¿ ‾ydzi w Polsce nie zajmowali
siê w ogóle rolnictwem, nale¿y jednak stwierdziæ, i¿ odsetek ¿ydowskich rolników by³ niewi
Tak na przyk³ad w województwie poleskim istnia³o kilka wsi, w których przewa¿a³y gospodars
wa nale¿¹ce do ‾ydów, lecz w ca³ym województwie gospodarstw takich by³o ogó³em
Tablica 4
LUDNO Æ ‾YDOWSKA W POLSCE W 1931 R. WED£UG SPISU LUDNO CI
Województwa
Ludno æ
ogó³em (w tys.)
Ludno æ wyznania moj¿eszowego
Ludno æ znaj¹ca jêzyk ¿ydowski l hebrajski
w tys.
w proc. ca³ej ludno ci
9,8 30,1 8.7 14,4 10,8 12,7 12,0 8,7 7,9 10,1 10,0 0,3 0,3 1,5 7.6 10,9 9,5 1 8,
4
w tys.
nosci ca³ej lud-
w proc.
Polska 31916 3114 m. Warszawa 1172 353 Warszawskie 2 529 219 £ódzkie 2 632 379 Kiele
ckie 2 936 317 Lubelskie 2 465 314 Bia³ostockie 1644 197 Wileñskie 1276 111 Nowogródzk
ie 1057 83 Poleskie 1132 114 Wo³yñskie 2 086 208 Poznañskie 2107 7 Pomorskie 1080 3 l¹ski
e 1295 19 Krakowskie 2 298 174 Lwowskie 3127 342 Stanis³awowskie 1480 140 Tarnopol
skie 1600 134
2733 333 215 359 305 260 195 109 77 113 206 3 2 7 128 233 109 79
8.6 28,4 8,5 13,6 10,4 10,5
11,9 8,5 7,3 10,0 9,9 0,1 0,2 0,5 5,6 7,5 7,4 4,9

W
7 Ojczyzna...
Tablica
LUDNO Æ WYZNANIA MOJ‾ESZOWEGO W MIASTACH W 1931 R. WED£UG WOJEWÓDZTW
Województwa
Ogólem ludno æ miast (w tys.)
W
we wszys miastach
w tys.
tym ludne moj¿es
tkich
w proc. ogó³u mieszkañców
ssê wyznañ zowego
w miasta o ludno æ
powy¿ej 20 tys. w proc. ogólu
mieszkañców
la
ch l »
20 tys. l mniej w proc. ogó³u mieszkañców
Polska 8 731 2 381 m. Warszawa l 172 353 Warszawskie 582 173 £ódzkie l 104 345 w tym
m. £ód 605 202 Kieleckie 750 226 w tym m. Czêstochowa 117 26 Lubelskie 434 190 w tym m
. Lublin 113 39 Bia³ostockie "***nnn^ 153 Wileñskie 261 76 w tym m. Wilno 195 55 Now
ogródzkie 103 44 Poleskie 149 73 Wo³yñskie 253 124 Poznañskie 838 7 Pomorskie 348 3 l¹skie
418 16 Krakowskie 580 143 w tym m. Kraków 219 57 Lwowskie 776 258 w tym m. Lwów 312
100 Stanis³awowskie 295 103 Tarnopolskie 272 94
27,3 26,4 30,1 30,1 29,7 17,5 31,2 31,5 33,4 33,5 30,1 25,3
22,2 21,9 43,8 38,3 34,5 34,7 38,6 40,0 29,1 28,2 28,2 28,2 42,7 42,4 49,0 51,9
49,0 49,5 0,8 0,9 0,9 0,8 3,8 4,2 24,7 27,7 26,0 25,8 33,2 32,& 32,1 31,9 34,7 4
0,3 34,6 39,3
28,8 X 35,2 30,1 X 41,7
X
48,5 X 36,9 32,0 X 42,6 46,0 48,7 . 0,7 0,9 2,8 21,3 X 34,5 X 30,9 34,0
zaledwie 936. Nie ró¿ni³y siê one przewa¿nie od gospodarstw bia³oruskich lub polskfch. W ca
Polsce utrzymywa³o siê z rolnictwa zallawie 4 proc. ‾ydów;
byli to przewa¿nie w³a ciciele dfrobnych gospodarstw, stosunkowo niewielu pracowa³o jako
robotnicy rolni. We wspomnieniach Ireny Kowalskiej czytamy o ¿ydowskich rolnikach
ze wsi Skryhiszyn w województwie lubelskim: (...) gospodarstwa ró¿nej wielko ci mo¿na by
charakteryzowaæ (...) na biedniackie, redniackie, a tak¿e ku³ackie. Czê æ gospodarstw nie
w stanie ca³kowicie utrzymaæ swych w³a cicieli. Gdyby zastosowaæ obecne pojêcia, nazwaliby
ich ch³opami-rze-mie lnikami, ch³opami-sklepikarzami, ch³opami-le nika-
mi"
98
W ród najwiêkszych posiadaczy ziemskich wed³ug cytowanych ju¿ badañ W. Roszkowskiego zn
siê trzynastu ‾ydów; maj¹tek ¿adnego z nich nie dorównywa³ posiad³o ciom polskich rodów ary
znych. Przede wszystkim jednak ‾ydzi utrzymywali siê z pracy w zawodach nierolniczyc
h. Podstawowe dane o ich strukturze zawodowej i spo³ecznej zawiera tablica 6.
Jak widaæ z przedstawionych danych, przyt³aczaj¹ca wiêkszo æ ‾ydów utrzymywa³a siê z przemy
ndlu, przy czym przewa¿ali w³a ciciele ma³ych zak³adów, nie zatrudniaj¹cy pracowników najem
Z punktu widzenia ekonomicznego nazywamy to gospodark¹ drobnotowarow¹. Innymi s³owy,
byli to przewa¿nie drobni kupcy oraz rzemie lnicy. Nale¿y jednak zaznaczyæ, ¿e miêdzy samod
ielnym producentem a robotnikiem wystêpowa³y rozmaite przej ciowe formy zarobkowania.
Wielu rzemie lników zachowa³o samodzielno æ w tym sensie, ¿e pracowa³o we w³asnym mieszkani
ustalonym przez siebie czasie, lecz wykonywa³o zamówienia przedsiêbiorców zazwyczaj kupcó
z powierzonych sobie surowców. W latach wielkiego kryzysu gospodarczego zdarza³o siê
(nie tylko zreszt¹ w ród rzemie lników ¿ydowskich), ¿e majster zwalnia³ czeladników, nie
Tablica 6 LUDNO Æ WYZNANIA MOJ‾ESZOWEGO W 1931 R. WED£UG RÓD£A UTRZYMANIA I STANOWISKA SPO
EGO
ród³o
utrzymania
Ogó³em (w tys.)
Samodzielni zatrudniaj¹cy si³y najemne
Samodzielni nie zatrudniaj¹cy sil najemnych
Pracownicy umys³owi
Robotnicy l cha³upnicy
w
tys.
w proc.
w
tys.
w proc.
w tys.
w proc.
w
tys.
w proc.
Ogó³ Roln Prze Hani kred Kona kacj, O w: kulti S³u¿l domi Inne
em ictwo mys³ del i
yt
iuni-³ lata i ara ba owa
3114ab 125a l 313
1140 139 73
23 301b
234 18 137
60 4
X
14
7,5 14,4 10,5
5,3 2,9 1,4
X
4,7
1861 80
654
936 113 34
X
43
59, 64, 49,
82,
81,
46,
X
14,
,8 ,0 8
1 3 6
3
207 2 49
57 5 34
X
59
6,6 1,6 3,7
5,0 3,6 46,6
X
19,6
659 23 473
87
17 4
23 34
21,2 18,4 36,0
7,6 12,2 5,5
100,0 11,3
a) W tym 2 tys. osób na do¿ywociu
b) W tym 151 tys. osób nieokre lonej pozycji spo³ecznej
mia³ bowiem dla nich pracy. Ci za , pozbawieni nadziei na inne zatrudnienie, otwiera
li w³asne warsztaty, które utrzymywa³y siê w du¿ej mierze z tego, ¿e dawny pryncypa³, gdy m
iêcej klientów, zleca³ im wykonanie czê ci zamówieñ. Zdarza³o siê, ¿e w³a ciciel niewielkie
niczej zamyka³ przedsiêbiorstwo i zwalnia³ robotników. Nastêpnie wydzier¿awia³ poszczególne
yny, najczê ciej swym dawnym pracownikom, którzy teraz wystêpowali formalnie jako samodz
ielni wytwórcy. W rzeczywisto ci wykonywali towar z powierzonego materia³u, na zleceni
e przedsiêbiorcy. Fabrykant nie musia³ op³acaæ sk³adek ubezpieczenia spo³ecznego, nie trosz
zy³ siê o czas pracy ani
100
o to, ¿e mog³o brakowaæ zamówieñ. Ryzyko bezrobocia oraz inne k³opoty przerzuca³ na Tyki fo
lnie samodzielnych drobnych wytwórców,^ rzeczywisto ci ludzi ca³kowicie od niego zale¿nych
.
W handlu detalicznym znaczna czê æ przedsiêbiorstw" mie ci³a siê w kioskach, piwnicach, w
szczeniach bez okien, nie posiadaj¹cych ani wygl¹du, ani charakteru pokoju" jak okre la³
to ustawa, nak³adaj¹ca na wszystkie przedsiêbiorstwa obowi¹zek wykupywania tzw. wiadectw
a przemys³owego, czyli uprawnienia do otwarcia i prowadzenia zak³adu; koszt zale¿a³ od s
zczegó³owo okre lonych cech.
Charakterystycznym zjawiskiem by³a daleko posuniêta koncentracja ‾ydów w niektórych zawoda
ch. Robotnicy ¿ydowscy pracowali przede wszystkim w przemy le odzie¿owym (36,1 proc. o
gó³u robotników ‾ydów oraz 44,3 proc. zatrudnionych w tej ga³êzi), w mniejszym stopniu w pr
y le spo¿ywczym (11,7 proc. robotników ‾ydów), w³ókienniczym (10,9 proc.) oraz metalowym i
zynowym (5,1 proc.). Znajdowali pracê przewa¿nie w ma³ych zak³adach, czêsto o charakterze
rzemie lniczym. W ca³ej Polsce na tysi¹c robotników pracuj¹cych w du¿ych zak³adach przemys³
przypada³o trzynastu ‾ydów, w ma³ych natomiast dwustu ‾ydów. W pewnej mierze zjawiska te
nika³y z faktu, ¿e najwiêksze przedsiêbiorstwa przemys³owe koncentrowa³y siê na Górnym l¹s
‾ydów mieszka³o niewielu. Koncentracja robotników ¿ydowskich w ma³ych zak³adach pracy jest
mimo to uderzaj¹ca.
Analogiczna koncentracja w niektórych zawodach wystêpowa³a w ród rzemie lników. Na przyk³ad
ie lnicz¹ produkcj¹ myd³a zajmowali siê niemal wy³¹cznie ‾ydzi (93 proc. utrzymuj¹cych siê
cy). Szczególnie wielu rzemie lników ¿ydowskich by³o w ród krawców (147 tys. osób utrzymuj¹
tej pracy, czyli 55 proc. ogó³u), szewców (136 tys. osób, 42 proc. ogó³u) i w rzemios³ach s
czych (109 tys. osób, 51 101
proc. ogó³u). Wielu ‾ydów trudni³o siê kowalstwem, lusarstwem oraz z³otnictwem. W Warszawi
czn¹, zwart¹ i solidarn¹ grupê zawodow¹ tworzyli tragarze.
Wiele by³o przyczyn takiej koncentracji w niektórych zawodach oraz rodzajach przedsiêb
iorstw. Nale¿y tu powiedzieæ, i¿ od zarania pañstwa polskiego ‾ydzi przybywali zapraszani
przez monarchów do osiedlania siê w miastach, co mia³o przyspieszyæ rozwój handlu i rzemio
s³a, a zarazem stworzyæ przeciwwagê dla mieszczañstwa niemieckiego. Ustawodawstwo Polski
szlacheckiej zezwala³o jedynie szlachcie na posiadanie ziemi. 'W okresie zaborów zw³as
zcza w.; pierwsze j po³owie XIX w. -wprowadzano w poszczególnych pañstwach normy prawne
ograniczaj¹ce ‾ydom swobodê wyboru miejsca zamieszkania oraz zawodu.)To wszystko powo
dowa³o, ¿e utrwala³a siê tradycja zarobkowania jedynie w niektórych dziedzinach. Tak np. w
e wspomnianej ju¿ wiosc^ifijkryhiszyn gospodarstwa rolne ¿ydowskie mog³y powstaæ dopiero
po uw³aszczeniu ch³opów.
Do³¹czy³y siê do tego obyczaje oraz powinno ci religijne. Nakaz wiêcenia soboty w religii
szowej by³ zawsze o wiele bardziej rygorystyczny ni¿ obowi¹zek przestrzegania odpoczyn
ku niedzielnego w wiêkszo ci wyznañ chrze cijañskich. Znawcy Talmudu zbioru ustalonych tr
dycj¹ przepisów postêpowania oraz ich interpretacji przez uczonych dyskutowali nad oko
liczno ciami, w jakich mo¿liwe jest naruszenie wiêto ci dnia sobotniego. Usprawiedliwieni
em generalnym by³a konieczno æ ratowania ¿ycia ludzkiego, zakaz natomiast dotyczy³ na przy
k³ad przyniesienia wody ze studni lub rozpalenia ognia w piecu; nawet zapalenie pa
pierosa w sobotê uznawano za wystêpek przeciw nakazom religii. W tej sytuacji wierz¹cy
‾yd musia³ w sobotê powstrzymywaæ siê od pracy zarobkowej, a pra-
102
cowaæ w niedzielê zakazywa³y us^rwy. Trudno sobie wyobraziæ wielki zak³ad przemys³owy, zatr
dniaj¹cy robotników rozmaitych wyznañ, klery dostosowuje swe funkcjonowanie i organiza
cjê do rozbie¿nych nakazów religijnych. Praca w ma³ym warsztacie, w którym zarówno w³a cici
ak pracownicy wyznawali tê sam¹ religiê, umo¿liwia³a podporz¹dkowanie siê wszystkim jej prz
som. Konieczno æ wiêtowania dwóch dni w tygodniu odbija³a siê ujemnie na zarobkach ludzi w
z¹cych.
Stosunkowo niewielu ‾ydów nale¿a³o do warstwy najbardziej zamo¿nych przedsiêbiorców, decy
h o gospodarce kraju. Jak wspomnia³em, w ród najwiêkszych posiadaczy. ziemskich 'W Polsc
e by³o ich trzynastu. Znacznie trudniej jest ustaliæ udzia³ ‾ydów w wykazie 137, osób zajmu
ych wybitne pozycje w wiecie kapita³u poza rolnictwem; je li pos³u¿yæ siê bardzo zawodnym
mieniem nazwisk i znajomo ci¹ dziejów poszczególnych rodzin, wówczas otrzymamy jedena cie n
zwisk; jest to niew¹tpliwie zbyt wysoki szacunek. Wiêkszy by³ natomiast udzia³ ‾ydów w ród
ej bur¿uazji, w³a cicieli ma³ych i rednich fabryk, przedsiêbiorstw handlowych, drobnych fi
ansistów itp., czêsto o znaczeniu lokalnym. Zw³aszcza w ma³ych miasteczkach województw wsc
hodnich oraz w niektórych regionach województw centralnych wyrasta³y fortuny budz¹ce pod
ziw i zazdro æ s¹siadów innych wyznañ i narodowo ci.
Niektórzy ma³omiasteczkowi przedsiêbiorcy potrafili wykorzystaæ powi¹zania rodzinne oraz z
najomo ci w innych pañstwach i organizowali handel z zagranic¹. Wprawdzie ich dzia³alno æ b
nie bez znaczenia tak¿e w skali ca³ego pañstwa polskiego, gdy¿ szczególnie w latach trzy
ziestych sprzyja³a równowa¿eniu bilansu p³atniczego Polski, lecz przecie¿ ci ma³omiastecz
i potentaci nie mieli wp³ywu ani na politykê
103
gospodarcz¹ pañstwa, ani na dzia³alno æ administracji. Ich maj¹tek w porównaniu z kapita³
kimi dysponowa³y wielkie spó³ki akcyjne by³ niewielki.
W stosunku do ogólnej liczby ludno ci ¿ydowskiej w Polsce warstwa drobnych i rednich ka
pitalistów by³a wprawdzie niewielka, lecz dziêki swej przedsiêbiorczo ci i energii dawa³a s
powszechnie dostrzec i nieraz wywo³ywa³a niechêæ w ród chrze cijañskich konkurentów, przeno
ca³¹ ludno æ ¿ydowsk¹. Wymienianym niekiedy symbolem bogactwa w Polsce miêdzywojennej by³a
na Szereszowskich, posiadaj¹ca dom bankowy oraz kapita³y ulokowane w rozmaitych prze
dsiêbiorstwach. Nie nale¿y jednak myliæ bogactwa rodzinnego z wp³ywem na gospodarkê kraju.
We wspó³czesnym spo³eczeñstwie kapitalistycznym wszystkie niemal najwiêksze przedsiêbiorst
a decyduj¹ce o potêdze ekonomicznej przybieraj¹ formê spó³ki akcyjnej. WS^od potentatów p
i dyrektorów najwiêkszych^spó³ek ‾ydów by³o niewielu.
Spo³eczeñstwo ¿ydowskie ziem polskich wita³o powstanie pañstwa polskiego na jesieni 1918 r
. z nadziejami, lecz tak¿e z obawami. Nadzieje zw³aszcza w zaborze rosyjskim wi¹za³y si
przekonaniem, ¿e demokratyczna Rzeczpospolita zniesie wszystkie przepisy dyskrymi
nuj¹ce ‾ydów i doprowadzi do ich rzeczywistego i pe³nego równouprawnienia. Wielu robotników
i rzemie lników nale¿a³o do partii socjalistycznych lub z nimi sympatyzowa³o, tote¿ deklara
jê Tymczasowego Rz¹du Ludowego w Lublinie, kierowanego przez wybitnego polityka socj
alistycznego Ignacego Da-szyñskiego, witali jako zwiastuna nowego, lepszego porz¹dku
spo³ecznego. Gwarantem przemian zdawa³a siê byæ osoba naczelnika pañstwa Józefa Pi³sudsk
uwa¿anego powszechnie za przedstawiciela lewicy.
Równie¿ w zaborze austriackim czê æ dzia³aczy ¿ydowskich wspó³dzia³a³a z polskimi organizac
104
podleg³o ciowymi, tote¿ niepyileg³o æ powitano jako wyczekiwan¹ zmianê na lepsze³ ‾ydzi zna
erzy i oficerów legionowych, oddaj¹c ¿ycie za wolno æ wspólnej ojczyzny.
rodowiska ortodoksyjne zgodnie z nakazami Tal-mudu ustosunkowa³y siê lojalnie do pañst
a polskiego. Stara m¹dro æ ludowa sk³ania³a jednak do obaw przed ka¿d¹ zmian¹, gdy¿ mo¿e on
owe, nie znane dot¹d problemy i niebezpieczeñstwa. Niepokój wywo³ywa³ fakt, ¿e w niektórych
ch spo³eczeñstwa polskiego uzyska³ wp³ywy nacjonalizm narodowych demokratów, kieruj¹cy siê
n. przeciwko ‾ydom.
Rozmaite wydarzenia potwierdza³y realno æ obaw. 22 listopada 1918 r., po wycofaniu siê z
Lwowa oddzia³ów ukraiñskich, rozpocz¹³ siê pogrom, w którym zginê³o wed³ug raportu sporz
z wys³anników Ministerstwa Spraw Zagranicznych co najmniej stu piêædziesiêciu ‾ydów, spal
rzesz³o piêædziesi¹t domów i zrabowano ponad piêæset sklepów. Raporf^stwierdza³: (...) dzi
y straszne (...). Z bólem stwierdzamy, ¿e znalaz³a siê pewna ilo æ oficerów, która bra³a ud
rdach i rabunkach". W po³owie maja 1919 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych otrzym
a³o sprawozdanie o zaburzeniach przeciw ‾ydom na ziemi rzeszowskiej, które objê³y m. in. T
yczyn ,^ Kolbuszow¹, Mielec, Rozwadów. Dokument informowa³: Rozruchy wybuch³y najpierw w
mie cie Rzeszowie, w dniu 3 bm., a bezpo rednim powodem wybuchu by³y niedomagania na t
le aprowizacyjnym, spowodowane w znacznej czê ci przeludnieniem miasta przez nap³yw ob
cych z ró¿nych powiatów, zw³aszcza rodzin ¿ydowskich ze wsi okolicznych. Z niedomagañ aprow
zacyjnych skorzysta³y elementy o niskich instynktach i spowodowa³y rabunek mieszkañ i
sklepów ¿ydowskich". 6 i 7 czerwca 1919 r. wybuch³y na mniej-
105
sz¹ skalê zamieszki w Krakowie. Podczas walk na froncie wschodnim notowano wypadki r
ozstrzeliwania du¿ych grup ‾ydów, podejrzewanych o wspó³pracê z przeciwnikiem. Miêdzynarodo
rozg³os wywo³a³o rozstrzelanie ‾ydów w Piñsku 5 kwietnia 1919 r. Bywa³o, ¿e ofiar¹ oskar¿en
egostwo na rzecz Armii Czerwonej pada³ rabin, jakkolwiek religijne rodowiska ¿ydowski
e zdecydowanie przeciwstawia³y siê wszelkim nurtom ideologii socjalistycznej.
Wszystkie te wydarzenia odzywa³y siê echem w prasie wiatowej, kompromituj¹c powstaj¹ce pañ
two. W³adze polskie podejmowa³y energiczne dzia³ania, chc¹c uniemo¿liwiæ przejawienie siê n
rojów antysemickich. Pod³o¿em ich by³y czêsto konflikty spo³eczne miêdzy miastem a wsi¹, gd
resie dotkliwych niedostatków towarów ludno æ ch³opska zwraca³a siê przeciwko kupcom, który
a¿a³a za spekulantów magazynuj¹cych towary i ¿eruj¹cych na niedostatku ludzi pracy.
Du¿e znaczeaiemia³y tak¿e ró¿nice wyznaniowe i zwi¹zane z nimi odmienno ci obyczajów. W kat
ich rodowiskach lat miêdzywojennych wystêpowa³y czêsto nastroje nietolerancji wobec innyc
h wyznañ oraz wobec obyczajów koliduj¹cych z przykazaniami ko cielnymi lub nawet z wzorc
ami postêpowania propagowanymi przez ksiê¿y. W popularnej prasie katolickiej ukazywa³y s
iê artyku³y i notatki pe³ne pogardy i obrzydzenia do innych wierzeñ i obyczajów; kierowane
by³y przeciwko ewangelikom, mariawitom, innym wyznaniom chrze cijañskim, a zw³aszcza pr
zeciw ‾ydom. Nietolerancja prowadzi³a nieraz do bojkotu towarzyskiego innowierców, izo
lacji uczniów w szko³ach itp. Potêgowa³a nastêpstwa konfliktów ekonomicznych i ró¿nic narod
, w skrajnych sytuacjach sprzyjaj¹c ekscesom antysemickim.
Obawy lub nadzieje nie wp³ywa³y na zasadniczy stosunek spo³eczno ci ¿ydowskiej do pañstwa p
lskiego przewa¿nie pozytywny lub co najmniej lojalny.
106
Mia³y natomiast znaczenie dlaff formu³owania koncepcji dotycz¹cych miejsca ‾ydów w Rzeczyp
ospolitej.
Ukszta³towa³o siê kilka g³ównych nurtów politycz' nych, zró¿nicowanych w zale¿no ci od stos
-stroju spo³eczno-ekonomicznego oraz do przysz³o ci ‾ydów. Tradycyjny wiatopogl¹d reprezen
a³a partia Agudas Jisroel, której celem by³o pielêgnowanie zasad religijnych w ¿yciu spo³ec
eñstwa ¿ydowskiego. Oczekiwano przybycia Mesjasza, co mog³o nast¹piæ w ka¿dej chwili, lecz
ak¿e i w odleg³ej przysz³o ci. Obowi¹zkiem ka¿dego ‾yda by³a gotowo æ na wypadek, gdy Zbawc
e Królestwo Izraela. Tymczasemnale"1 ¿a³o troszczyæ siê o byt codzienny, przestrzegaæ nakaz
religii, podporz¹dkowaæ siê prawu pañstwowemu;
zachowuj¹c lojalno æ w stosunku do w³adzy, broniæ interesów spo³eczno ci ¿ydowskiej. Inne k
nie interesowa³y zwolenników orientacji konserwatywnej.
Zdecydowanymi przeciwnikami konserwatystów by³y dwa inne nurty ideowe, g³osz¹ce konieczn
o æ znalezienia rozwi¹zania problemów ¿ydowskich we wspó³czesnym wiecie niezale¿nie od Mes
Nurt socjalistyczny .>vidzia³ perspektywê jedynie w przeobra¿eniach spo³eczno-ustrojowyc
h i odrzuca³ wiatopogl¹d religijny. Dostrzega³ spo³eczne pod³o¿e antagonizmów narodowych,
tak¿e antysemityzmu. Zapewnienie rzeczywistego równouprawnienia wymaga³o zniesienia w
yzysku cz³owieka przez cz³owieka, czyli likwidacji systemu kapitalistycznego. Wówczas
znikn¹ przyczyny, które wywo³uj¹ ucisk narodowy i nienawi æ. Na ogó³ wyobra¿ano to sobie w
proszczony, oczekuj¹c niejako automatycznego usuniêcia konfliktów narodowych wraz z po
wstaniem ustroju socjalistycznego;
do wiadczenia nastêpnych dziesiêcioleci dowiod³y, ¿e takiego automatyzmu nie ma, ¿e likwida
ja ekonomicznych podstaw ucisku i nierówno ci narodowej jakkolwiek konieczna nie roz
wi¹zuje jeszcze wszystkich problemów. Z koncepcji socjalistycznych wynika-107
³o przekonanie, ¿e istnieje wspólnota podstawowych interesów wszystkich ludzi pracy niez
ale¿nie od narodowo ci w kwestii najwa¿niejszej przebudowy systemu spo³eczno-ekonomiczne
go. Rozwi¹zanie kwestii narodowej w tym kwestii ¿ydowskiej by³o mo¿liwe w wyniku wspóln
dzia³ania w kraju, gdzie mieszkali robotnicy ró¿nych narodów.
Nurt socjalistyczny by³ podzielony wewnêtrznie, gdy¿ ró¿ne ugrupowania opowiada³y siê za od
nn¹ strategi¹ i taktyk¹ w walce o przemiany ustrojowe. Niektórzy ‾ydzi razem z Bia³orusin
, Niemcami, Polakami, Ukraiñcami i przedstawicielami innych narodów nale¿eli do Komuni
stycznej Partii Polski oraz jej czê ci sk³adowych Komunistycznej Partii Zachodniej Bia³o
rusi i Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. Przeciwnicy komunistów chêtnie podk
re lali udzia³ ‾ydów (a tak¿e Bia³orusinów i Ukraiñców) w partii, pragn¹c wykorzystaæ uczuc
istyczne i dowie æ, ¿e komunizm by³ reprezentowany w Polsce jedynie przez obcych". Propag
andê w tym kierunku prowadzi³y zw³aszcza ugrupowania nacjonalistyczne oraz niektóre ko³a k
atolickie. Pisano wiêc w 1934 r. w Rycerzu Niepokalanej": Bolszewizm bowiem opiera s
iê na systemie gospodarczym ‾yda Marksa".
W rzeczywisto ci niezbyt wielu ‾ydów nale¿a³o do partii komunistycznej, podobnie zreszt¹ ja
niezbyt wielu Bia³orusinów, Polaków i Ukraiñców. Ruch komunistyczny by³ nielegalny i si³¹
y jego mo¿liwo ci bezpo redniego oddzia³ywania pozostawa³y ograniczone. Jednak¿e propaganda
prawicowa przedstawia³a z regu³y wszelkie d¹¿enie do przebudowy systemu spo³eczno-ekonomic
znego jako wyraz komunizmu inspirowanego przez miêdzynarodowe sprzygiê¿enie ¿ydowskie.
Znacznie wiêksze wp³ywy w ¿ydowskich rodowiskach robotniczych mia³ Bund partia o koncepc
ach zbli¿onych do programu Polskiej Partii Socjalistycznej, z
108
/
któr¹ nieraz wspó³pracowa³a. Nazwiska wybitnych przywódców Bundu Wiktora Altera i Henryka
cha pojawia³y siê równie¿ na ³amach polskiej prasy socjalistycznej. Niektórzy ‾ydzi nale¿
PPS, lecz wp³ywy jej w latach miêdzywojennych ogranicza³y siê najczê ciej do rodowisk uleg
ch asymilacyj-nym wp³ywom kultury polskiej. Kwestia ta zreszt¹ nie jest do dzi bli¿ej z
nana. Pisa³ np. 9 grudnia 1938 r. wojewoda bia³ostocki w sprawozdaniu miesiêcznym:
(...) dotychczas wszystkie obchody urz¹dzane przez PPS w Bia³ymstoku mia³y oblicze wybi
tnie ¿ydowskie, a to z uwagi na to, ¿e w ród ludno ci chrze cijañskiej niewielu jest sympat
PPS, a natomiast ‾ydzi licznie obsy³aj¹ imprezy PPS". Przypuszczaæ wolno, ¿e pod tym wzglêd
m utrzymywa³y siê znaczne ró¿nice regionalne.
Drugim nurtem przeciwstawiaj¹cym siê konserwatyzmowi by³ syjonizm, który powsta³ w koñcu XI
w. W odró¿nieniu od nurtu socjalistycznego syjoni ci zapatrywali siê pesymistycznie na
mo¿liwo æ po³o¿enia kresu nacjonalizmowi. S¹dzili, ¿e antysemityzm rodzi siê tam, gdzie ‾yd
proszeni w ród innych narodów. Jedyne rozwi¹zanie widzieli w utworzeniu odrêbnego pañstwa ¿
wskiego i zorganizowaniu masowej emigracji ‾ydów ze wszystkich krajów, w których ¿yli. W l
atach miêdzywojennych zwyciê¿y³o przekonanie, ¿e pañstwo takie powinno powstaæ na obszarze
estyny, wówczas pozostaj¹cej pod administracj¹ Wielkiej Brytanii. Ruch syjonistyczny z
mierza³ wiêc do uzyskania zgody w³adz brytyjskich na wzrost liczby imigrantów do Palesty
ny, organizowa³ ruch wychod czy z poszczególnych krajów, zbiera³ rodki finansowe i stara³
mo¿liwiæ przygotowanie zawodowe kandydatom na osadników w Palestynie.
Ruch syjonistyczny rozwin¹³ siê miêdzy innymi pod wp³ywem narastania antysemityzmu i stano
wi³ nañ reakcjê. Znajdowa³ drogê do tych rodowisk, które
109
odrzuca³y lub nie wierzy³y w mo¿liwo æ przebudowy socjalistycznej spo³eczeñstwa, nie chcia³
nak pogodziæ siê z istniej¹cymi warunkami. W odró¿nieniu od konserwatystów, którzy tradycje
wskie ujmowali wy³¹cznie w wietle religii, syjonizm by³ ruchem politycznym wieckim (co n
ie przeszkadza³o zreszt¹ udzia³owi w nim niektórych rabinów) i spogl¹da³ na spo³eczno æ ¿yd
odrêbny naród. Dla konserwatystów nie istnia³o pojêcie jêzyka narodowego. By³ jêzyk ksi¹g
az rozwa¿añ filozoficznych hebrajski, by³ te¿ jêzyk dnia powszedniego, rozmów rodzinnych
z dyskusji zawodowych ¿ydowski. Socjali ci uznawali za jêzyk ojczysty ten, którym na co
dzieñ pos³ugiwali siê ludzie pracy, a wiêc jêzyk ¿ydowski. Powsta³a w nim bogata literatura
zie³a naukowe, rozwin¹³gtt-4eatr oraz prasa. Syjoni ci którzy w marzeniach widzieli po³¹c
siê ‾ydów z ca³ego wiata we wspólnym pañstwie uznawali konieczno æ wspólnego jêzyka, a
nie hebrajski, zwi¹zany z tradycjami odleg³ej przesz³o ci. Na co dzieñ, ze wzglêdów praktyc
ch, aprobowali pos³ugiwanie siê jêzykiem ¿ydowskim oraz polskim, zdaj¹c sobie sprawê z fakt
, i¿ wiêkszo æ ‾ydów polskich nie w³ada biegle jêzykiem hebrajskim. Co wiêcej, jêzyk ten na
o odrodziæ, dostosowaæ do potrzeb wiata wspó³czesnego, przekszta³ciæ go z mowy Starego Tes
entu i Talmudu w jêzyk powszedni. W latach miêdzywojennych proces ten by³ zaawansowany
, w Polsce mieszkali pisarze tworz¹cy swe dzie³a w jêzyku hebrajskim.
Równie¿ ruch syjonistyczny by³ wewnêtrznie zró¿nicowany. Na lewicy sta³y ugrupowania opowia
e siê za stworzeniem w Palestynie socjalistycznego pañstwa ¿ydowskiego; najwiêkszy wp³yw z
yska³a partia Poalej Syjon Lewica. Na drugim biegunie ukszta³towa³ siê syjonistyczny nur
t konserwatywny. Wewn¹trz 0-gólnej Organizacji Syjonistycznej odró¿nia³ siê nurt
110
ukszta³towany w Galicji, bardziej umiarkowany (wybitn¹ w nim postaci¹ by³ krakowski rabi
n Abraham Ozjasz Thon), a tak¿e nurt bardziej radykalny, pochodz¹cy z dawnego zaboru
rosyjskiego (czo³owym przedstawicielem by³ Izaak Grunbaum). W latach trzydziestych
od³¹czy³a siê partia syjonistów-rewizjonistów, o radykalnie nacjonalistycznym programie, g³
a konieczno æ walki zbrojnej o stworzenie pañstwa ¿ydowskiego w Palestynie. Przywódca jej,
W³odzimierz Za-botyñski, propagowa³ has³o masowej emigracji ‾ydów do Palestyny, tworzy³ ni
galne si³y zbrojne walcz¹ce z Anglikami i Arabami, szuka³ taktycznego porozumienia z t
ymi rz¹dami, które pragnê³y zwiêkszenia wychod stwa ¿ydowskiego. Umo¿liwi³o to pod koniec t
stych lat wspó³pracê syjonistów-rewizjonistów^£. w³adzami polskimi, które udzieli³y wsparci
amowi emigracyjnemu na arenie miêdzynarodowej, a nawet potajemnie umo¿liwi³y szkolenie
wojskowe kadr przygotowuj¹cych siê do walki w Palestynie.
Terenem rywalizacji miêdzy ugrupowaniami ¿ydowskimi sta³y siê gminy wyznaniowe. Ich orga
nizacja o-piera³a siê na ustawie, a tradycyjny zakres dzia³ania wykracza³ poza kwestie c
zysto religijne. Podstawowym zadaniem gminy wyznania moj¿eszowego by³o zapewnienie w
arunków do wykonywania obowi¹zków religijnych, czyli utrzymanie synagogi, cmentarza, s
zko³y religijnej, zapewnienie wynagrodzenia dla rabina, ewentualnie dla innych osób
wykonuj¹cych czynno ci religijne. Oprócz tego jednak¿e ka¿da gmina zgodnie z tradycj¹ t
zy³a siê o swych ubogich cz³onków. Podstaw¹ finansow¹ by³y przede wszystkim sk³adki wiernyc
cz oprócz tego gmina mia³a prawo posiadaæ w³asny maj¹tek. Pochodzi³ on z rozmaitych darowiz
i fundacji, które otrzymywa³y zw³aszcza gminy liczne, gdzie mieszkali tak¿e zamo¿ni, pobo¿
i ‾ydzi.
W rezultacie gminy wyznaniowe, zw³aszcza najwiêksze, prowadzi³y rozmaite instytucje, j
ak np. szpitale, lii
apteki, finansowa³y szko³y, tak¿e wieckie, pomaga³y bezrobotnym itd. Wszystko to nosi³o wp
awdzie charakter charytatywny i ³¹czy³o siê z obowi¹zkami religijnymi, lecz mia³o olbrzymie
znaczenie dla ka¿dego ‾yda, niezale¿nie od jego stosunku do religii. Nic wiêc dziwnego, ¿e
wybory do zarz¹du gminy interesowa³y nie tylko ludzi wierz¹cych. Co wiêcej, niektóre ugru
powania ¿ydowskie przede wszystkim Bund mia³y nadziejê, ¿e gminy wyznaniowe uda siê prz
zta³ciæ w co w rodzaju autonomicznej, narodowej organizacji, reprezentuj¹cej ‾ydów polskic
. Tote¿ rozwinê³a siê ostra walka polityczna syjonistów i zwolenników Bun-du przeciwko kons
rwatystom o wp³ywy na zarz¹dy gmin ¿ydowskich. "W³adze administracyjne wspiera³y najczê cie
gudas Jisroel zrówno dlatego, ¿e odrzuca³y ideê autonomii narodowej, formu³owan¹ przez pa
e wieckie, jak te¿ dlatego, ¿e konserwaty ci, którzy g³osili bez zastrze¿eñ lojalno æ wobe
li najwygodniejszym dlapSñstwa ugrupowaniem ¿ydowskim.
Charakterystycznym dla spo³eczno ci ¿ydowskiej zjawiskiem by³ stosunkowo niski odsetek a
nalfabetów. W 1931 r. w ród osób wyznania moj¿eszowego w wieku piêciu lat i wiêcej umia³o c
pisaæ 79,7 proc.; dla ludno ci w wieku dziesiêciu lat i wiêcej wska nik ten wynosi³ 82,8 p
oc. Dla ca³ej ludno ci Polski odsetki te by³y ni¿sze: 69,6 proc. oraz 72,4 proc. Jedynie
w ród osób wyznañ ewangelickich udzia³ osób umiej¹cych pisaæ i czytaæ kszta³towa³ siê wy¿e
raz 86,8 proc.). Nale¿y jednak wzi¹æ pod uwagê, ¿e ewangelicy zamieszkiwali przede wszystk
im regiony o najlepiej rozwiniêtym systemie o wiatowym.
Tradycyjna szko³a ¿ydowska mia³a charakter religijny. Nauczanie czytania i pisania wyn
ika³o z przepisów ustalonych w zbiorze norm obowi¹zuj¹cych wszystkich wierz¹cych. Nakazywa³
one przede wszystkim, by ka¿dy ojciec uczy³ syna Tory, a tak¿e zobowi¹zywa³y ro
dziców do posy³ania dzieci/Bo szko³y lub zatrudniania nauczyciela domowego. W zaborze
rosyjskim prawo zezwala³o ‾ydom na utrzymywanie w³asnych szkó³ wyzna' niowych, które objê³y
wiêkszo æ dzieci ¿ydowskich;
w koñcu XIX w. jedna taka szko³a (cheder) przypada³a na 28 dzieci w wieku szkolnym. W
zaborze austriackim ustawodawstwo przewiduj¹ce powszechny obowi¹zek szkolny uznawa³o c
hedery za instytucje wy³¹cznie religijne; przepisy szczegó³owe umo¿liwia³y po³¹czenie nauki
ko³ach publicznych z zajêciami religijnymi w chederach.
Wprowadzenie powszechnego obowi¹zku szkolnego w niepodleg³ej Polsce zmusi³o do zreform
owania nauczania w chederach, aby nauka w nich mog³a byæ uznana za wype³nienie nakazów u
stawy. Zreformowane chedery uwzglêdnia³y zarówno naukê przedmiotów wieckich, jak i religij
ych; pod pewnymi warunkami uczêszczanie do nich traktowano jako wype³nienie obowi¹zku
szkolnego. Oprócz tego istnia³y tradycyjne szko³y-religijne, nie zapewniaj¹ce nauki wieck
iej. Dzieci uczêszcza³y do nich równolegle do nauki w publicznych szko³ach powszechnych,
co powodowa³o olbrzymie przeci¹¿enie uczniów.
Szko³y religijne prowadzi³y nauczanie w jêzyku ¿ydowskim oraz hebrajskim. Mie ci³y siê one
ewa¿nie w bardzo prymitywnych pomieszczeniach, bardzo czêsto w prywatnym mieszkaniu
nauczyciela me³ame-da. Dominowa³y w nich wp³ywy Agudas Jisroel, a pozosta³e ugrupowania
polityczne z regu³y je zwalcza³y z powodu zacofania, prymitywizmu i fatalnych warunków
higienicznych.
Szko³y publiczne prowadzi³y nauczanie w jêzyku polskim. Te z nich, do których uczêszcza³y z
równo dzieci ¿ydowskie, jak te¿ innych wyznañ, mog³y dostosowywaæ niektóre zasady organizac
e do wymagañ religii moj¿eszowej (np. zwalnianie dzieci w sobotê). Powstawa³y równie¿ szko³
rzeznaczone wy³¹cznie dla dzieci wy-
8 Ojczyzna
113
znania moj¿eszowego, a rozk³ad zajêæ opracowywano wówczas tak, aby soboty oraz wiêta relig
e pozosta³y wolne. Analogicznie przedstawia³y siê stosunki w publicznych szko³ach rednich
. Niektórzy politycy ¿ydowscy starali siê o wprowadzenie do szkó³ publicznych jêzyka hebraj
kiego, lecz bezskutecznie.
Oprócz tego rozwinê³o siê prywatne szkolnictwo ¿ydowskie, uwzglêdniaj¹ce m.in. jêzyki ¿ydow
ebrajski. Stan jego ulega³ zmianom. W 1922/23 r. istnia³o 195 prywatnych szkó³ powszechn
ych; w 113 z nich nauczano w jêzyku ¿ydowskim, w 71 w hebrajskim, pozosta³e za by³y dwuj
czne (polsko-¿ydowskie, pol-sko-hebrajskie lub hebrajsko-¿ydowskie). Stopniowo jêzyk ¿yd
owski ustêpowa³ hebrajskiemu i w 1937/38 r. z 452 prywatnych ¿ydowskich szkó³ powszechnych
z niepolskim jêzykiem nauczania w 162 obowi¹zywa³ hebrajski, w 114 polski oraz hebraj
ski, w siedmiu ¿ydowski i hebrajski; szkó³ z'^Bj^aem ¿ydowskim by³o 57, a z polskim oraz ¿y
owskim 112. W szko³ach rednich ogólnokszta³c¹cych natomiast panowa³ hebrajski;
w dziesiêciu wy³¹cznie, w 38 razem z jêzykiem polskim.
Oprócz tego istnia³y szko³y z polskim jêzykiem nauczania, w których pobiera³a naukê m³odzie
a. W 1938/39 r. by³o takich rednich szkó³ ogólnokszta³c¹cych 81.
W latach trzydziestych do systemu o wiatowego coraz silniej przenika³y nastroje niet
olerancji wyznaniowej i narodowej skierowane przeciwko ‾ydom. Szerzy³a je narodowa d
emokracja, która organizuj¹c napady na ‾ydów, pos³ugiwa³a siê tak¿e dzieæmi. Informowa³ na
munikat dzienny Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych z 12 kwietnia 1938 r., ¿e w Kowalu St
ronnictwo Narodowe zorganizowa³o demonstracjê anty¿ydowsk¹, w której wziê³y te¿ udzia³ dzie
eku szkolnym. Starostwo Powiatowe we W³oc³awku skaza³o 3 inicjatorów tej demonstracji na
grzywnê po 50 z³ z zamian¹ na 5 dni aresztu".
114
G³osy nawo³uj¹ce do nietolerancji rozlewy siê równie¿ z kó³ ko cielnych. Pierwszy polskr^sy
narny w Czêstochowie uchwali³ m.in. postulat, aby m³odzie¿y nie nara¿ano na szkody religij
e i moralne przez niestosown¹ koedukacjê, przez ³¹czenie m³odzie¿y katolickiej z ¿ydowsk¹ i
z powierzanie wychowania m³odzie¿y katolickiej nauczycielom innowiercom". Zdarza³o siê z
organizowane dzia³anie rodziców, inspirowanych przez proboszcza przeciwko nauczyciel
owi innego wyznania, koñcz¹ce siê nierzadko odwo³aniem nauczyciela. Cierpieli tak¿e ewange
licy.
Szczególnie ostre konflikty rozwinê³y siê na wy¿szych uczelniach. Organizacje prawicowe w
latach trzydziestych corocznie organizowa³y burdy i napady na studentów ‾ydów; koñczy³y siê
e nieraz tragicznie. Podczas jednej z takich akcji zgin¹³ napastnik, student Wac³awski
. W rocznicê tego wydarzenia narodowi" studenci zorganizowali w wielu uczelniach kr
wawe rozprawy ze swymi kolegami narodowo ci ¿ydowskiej. Jednym z nieustannych powodów
zatargów by³a sprawa tzw. trupów ¿ydowskich. Prawicowe organizacje. domaga³y siê, aby^ gmin
¿ydowskie dostarcza³y na potrzeby uczelni medycznych tyle zw³ok, ilu by³o studentów ‾ydów,
aktuj¹c to jako warunek dopuszczenia ich do zajêæ praktycznych z anatomii. Podniesiono
postulat wprowadzenia odrêbnych ³awek dla studentów ‾ydów; ci, którzy odmawiali podporz¹dk
nia siê temu gettu ³awkowemu", byli przedmiotem napa ci. Powa¿ny miesiêcznik katolicki, wy
awany przez Towarzystwo Jezusowe, zamie ci³ w 1938 r. artyku³ ks. Wincentego Granata,
zatytu³owany: Narodowo æ Chrystusa i getto ³awkowe, w którym znalaz³o siê stwierdzenie:
(...) czy w niektórych wypadkach »getto« mo¿e byæ nakazane przez naukê chrze cijañsk¹? S¹d
. Studenci protestuj¹cy przeciwko wprowadzonej na salach wyk³adowych segregacji s³ucha
czy nie zajmowali miejsc w ³awkach, lecz stali pod cianami. Solidaryzo-
115
wa³o siê z nimi wielu studentów innych narodowo ci. Na dowód solidarno ci niejeden z wybitn
ch uczonych równie¿ nie siada³ podczas wyk³adów, lecz przemawia³ stoj¹c.
Rezultatem tych przedsiêwziêæ by³ szybki spadek odsetka studentów wyznania moj¿eszowego na
czelniach polskich z 20,7 proc. w 1925/26 r. do 10 proc. w 1937/38 r. By³y wypadki
jak w Szkole G³ównej Handlowej ¿e narodowcy", bezpo rednio przed wybuchem drugiej woj
iatowej, nie dopu cili ani jednego ‾yda do studiów. Zamo¿niejsi wyje¿d¿ali na studia za gra
icê, ubo¿si mieli faktycznie zamkniêt¹ drogê do nauki.
Wy³¹cznie ¿ydowski charakter mia³y studia talmu-dyczne. Niektóre o rodki zdoby³y miêdzynaro
w ród wiernych wyznania moj¿eszowego. Do najstarszych nale¿a³o miasteczko Mir wwojwaództwie
nowogródzkim, gdzie w po³owie XVIII w. pobiera³ nauki s³awny filozof Salomon ben Majmon.
Tradycyjne formy nauczania u miejscowych rabinów przekszta³ci³y siê oko³o 1817 r. w uczel
niê talmudyczn¹ Jeszybot Mirski. Nied³ugo przed wybuchem drugiej wojny wiatowej mia³ on
ko³o czterystu studentów; w ród nich znajdowali siê tak¿e absolwenci uniwersytetów polskich
zagranicznych, kontynuuj¹cy studia filozoficzne.
Ju¿ w latach miêdzywojennych powsta³a inna s³awna w ko³ach konserwatywnych uczelnia Jeszy
ot Mêdrców Lublina, gdzie studiowa³o oko³o trzystu osób. Uznawano go za twierdzê Agudas Jis
oel, a w ród wieckich dzia³aczy ¿ydowskich sta³ siê przedmiotem ostrej krytyki. Wybitny pu
cysta S.L. Schneiderman pisa³: Tu wojuj¹cy kler otoczy³ siê szañcem, zbudowa³ twierdzê prz
iecko ci, a m³odzieñcy w pil niowych kapeluszach niby ¿o³nierze w l ni¹cych he³mach s¹
rzygotowywani do boju. Z tych murów nie wyjd¹ ju¿ bezradne, g³upkowate klerki, ogranicza
j¹ce siê do udzielania lubów i rozstrzy-
116
gania sporów rytua³u co wolno i czego nie wohro. Rabini z Jeszybotu Lubelskiego bêd¹ po
miasteczKach paliæ na stosach biblioteki heretyckie, pilnym okiem baczyæ na wszystko
i odwa¿nie pukaæ do drzwi w³adz. St¹d rzuci siê na miasteczka ¿ydowskie chmura czarnej sza
añczy, aby wysysaæ biedotê i ciemiê¿yæ j¹".
Znaczny rozwój prywatnego szkolnictwa ¿ydowskiego by³ mo¿liwy dziêki dzia³alno ci organizac
zak³adaj¹cych i utrzymuj¹cych szko³y. O wiata religijna znajdowa³a siê pod wp³ywami polityc
Agudas Jisroel. Szko³y z hebrajskim jêzykiem nauczania tworzy³a tak¿e stosunkowo ma³o wp³y
owa ortodoksyjna partia Mizrachi. Wiêkszo æ szkó³ hebrajskich nale¿a³a do organizacji Tarb
zwi¹zanej z ruchem syjonistycznym. Szko³y o ¿ydowskim jêzyku nauczania znajdowa³y siê z reg
pod kierownictwem Centralnej ‾ydowskiej Organizacji Szkolnej, utworzonej przez pa
rtie robotnicze, odrzucaj¹cej naukê religii. Socjalistyczny charakter szkó³ powodowa³, ¿e n
potyka³y one liczne przeszkody ze strony w³adz pañstwowych.
Spo³eczno æ ¿ydowska w Polsce powo³a³a do ¿ycia . tak¿e liczne inne organizacje o wiatowe
lne, naukowe, sportowe, gospodarcze. W ¿yciu naukowym zdoby³ uznanie ‾ydowski Instytut
Naukowy w Wilnie, znajduj¹cy siê pod wp³ywami ugrupowañ socjalistycznych. W Warszawie d
zia³a³ Instytut Judaistyczny, zbli¿ony do kó³ konserwatywnych. W obydwóch instytutach praco
ali wybitni uczeni, zw³aszcza historycy, filozofowie i socjologowie; niektórzy z nic
h wyk³adali równocze nie na uniwersytetach pañstwowych. Polska sta³a siê dziêki tym uczelni
i instytutom, reprezentuj¹cym rozmaite nurty ideologiczne, o rodkiem ¿ydowskiej my li na
ukowej o znaczeniu wiatowym.
Sportem zajmowa³o siê zrzeszenie Makabi, na które wp³yw wywiera³ ruch syjonistyczny. W lic
znych miastach i miasteczkach istnia³y spó³dzielnie zrzeszaj¹ce rzemie lników oraz kupców.
zególnym rodzajem orli?
ganizacji by³y Kasy Bezprocentowe, przewa¿nie zrzeszone w Centrali Kas Bezprocentowy
ch. W 1937 r. dzia³a³o ich oko³o 750. Kasy te mia³y charakter organizacji charytatywnych
. Zak³ada³y je organizacje ¿ydowskie dziêki funduszom otrzymywanym z zapisów spadkowych, d
ziêki pomocy otrzymywanej od amerykañskich stowarzyszeñ ¿ydowskich, ze rodków gmin wyznani
wych. Celem ich by³o udzielanie drobnych po¿yczek kupcom i rzemie lnikom, przede wszys
tkim dlatego, aby umo¿liwiæ im wykupienie wiadectw przemys³owych, uprawniaj¹cych do prowa
dzenia sklepu lub warsztatu. Rosn¹ce zapotrzebowanie na owe po¿yczki wiadczy³o o pogars
zaniu siê po³o¿enia drobno-mieszczañstwa ¿ydowskiego..^
Partie polityczne, rozmaiteSTUWarzyszenia religijne, organizacje dzia³aj¹ce dos³ownie
we wszystkich dziedzinach ¿ycia tworzy³y skomplikowan¹ sieæ organizacyjn¹, której poszczegó
ogniwa czêsto ze sob¹ rywalizowa³y, niekiedy za wspó³pracowa³y. Spo³eczno æ ¿ydowska w Po
iê ze wszystkich mniejszo ci narodowych mnogo ci¹ i z³o¿ono ci¹ swych instytucji spo³ecznyc
o ci¹ sporów miêdzy reprezentantami nurtów: konserwatywnego, nacjonalistycznego i socjalis
tycznego.
W latach trzydziestych znaczenie tych organizacji wzrasta³o. Nacjonalistyczne ugru
powania polskie nasili³y sw¹ propagandê skierowan¹ przeciw ‾ydom, w skrajnych wypadkach do
prowadzaj¹c do pogromów. Narodowcy" usi³owali doprowadziæ do bojkotu ¿ydowskich kupców, g³
as³o Swój do swego po swoje" i organizuj¹c pikietowanie sklepów. W niektórych miejscowo ci
przygotowywali pogromy, pos³uguj¹c siê lud mi ze rodowisk przestêpczych. Akcje te nabiera
charakteru rasistowskiego, gdy¿ nacjonali ci zaczêli tropiæ tak¿e pochodzenie poszczególnyc
osób i organizowali nagonkê na tych, których przodkowie byli wyznawcami religii moj¿esz
owej. Celem ataków stali siê
118
m.in. wybitni polscy pisarze Antoni S³onimski i Julian Tuwim. Inspirowano akcje na
rzecz usuniêcia ‾ydów lub osób pochodzenia ¿ydowskiego z rozmaitych instytucji i organiza
cji. Organizatorzy wiecu w styczniu 1937 r. pisali w ulotce: Musimy z ka¿dego zak¹tka
Polski wys³aæ pisemne protesty do Dyrekcji Polskiego Radia w Warszawie z ¿¹daniem natyc
hmiastowego zwolnienia wszystkich ‾ydów zatrudnionych w Polskim Radiu".
Brutalne prze ladowania zosta³y potêpione przez Ko ció³, lecz niejeden z ksiê¿y nale¿a³ do
wa Narodowego i bra³ udzia³ w propagowaniu jego hase³. Ks. Jan Rostworowski pisa³ w Przeg
l¹dzie Powszechnym" w 1936 r.: Chocia¿by bowiem wszelkie prze ladowanie ‾ydów nie poci¹ga³
sob¹ fatalnych pod ka¿dym wzglêdem nastêpstw, jest zupe³nie sprzeczne ze sprawiedliwo ci¹ i
Chrystusow¹ mi³o ci¹ bli niego i dlatego w ¿adnym katolickim programie miejsca mieæ nie mo¿
alej jednak uzasadnia³ celowo æ izolowania i bojkotowania ‾ydów. Prymas Polski ks. August
Hiond pisa³ za w tym samym czasie w li cie pasterskim: W stosunkach kupieckich dobrze
jest swoich uwzglêdniaæ przed innymi, omijaæ sklepy ¿ydowskte-f ¿ydowskie stragany na jarm
arkach, nale¿y zamykaæ siê przed szkodliwymi wp³ywami moralnymi ¿ydostwa, oddzielaæ siê od
o antychrze cijañskiej kultury, a zw³aszcza bojkotowaæ ¿ydowsk¹ prasê i ¿ydowskie demoraliz
ydawnictwa". Katolicki Przewodnik Spo³eczny" przytacza³ te s³owa i komentowa³, ¿e (...)
psucia, zgnilizny, znieprawienia s¹ w Polsce ‾ydzi", lecz pomimo to nie nale¿y ich biæ,
zabijaæ ani niszczyæ ich mienia. Tego rodzaju deklaracje nabiera³y dwuznacznego charak
teru i w ko³ach narodowych" traktowano je jako poparcie dla zwalczania ‾ydów. Celem for
mu³owanym w rozmaitych wyst¹pieniach sta³a siê emigracja ‾ydów z Polski.
Pod koniec lat trzydziestych do tej koncepcji przy-
119
chyla³y siê tak¿e ko³a rz¹dz¹ce. W maju 1938 r. Rada Naczelna Obozu Zjednoczenia Narodowego
organizacji, która mia³a staæ siê masowym oparciem dla rz¹du, jednocz¹c spo³eczeñstwo polsk
d has³ami nacjonalizmu stwierdzi³a w uchwale: Rozwi¹zanie kwestii ¿ydowskiej w Polsce mo
byæ osi¹gniête przede wszystkim przez jak najbardziej wydatne zmniejszenie liczby ‾ydów w
pañstwie polskim. (...) Odnosz¹c siê z ¿yczliwo ci¹ do idei budowy pañstwa ¿ydowskiego w Pa
nie, stwierdzamy jednocze nie, ¿e kraj ten uznaæ nale¿y za g³ówny kierunek emigracji ¿ydows
j".
Ró¿norodne formy nacisku, prze ladowania ze strony narodowców" przyczynia³y siê do pogorsz
a i tak trudnego po³o¿enia ubogich rodowisk ¿ydowskich. Rozbudowany system organizacji
u³aAwaaLffizajemne udzielanie pomocy. Z ‾ydami wspó³dzia³a³y nieraz ugrupowania lewicy pols
iej. Tak na przyk³ad robotnicy-so-c j ali ci pomagali swym ¿ydowskim towarzyszom przy
zwalczaniu bojówek narodowych demokratów, napadaj¹cych na bezbronnych sklepikarzy. Has³a
antysemickie dociera³y jedynie do niektórych rodowisk polskiego spo³eczeñstwa, przede ws
zystkim do ludzi o prymitywnym spojrzeniu na wiat.
\
6. Niemcy
W ród dotychczas omawianych mniejszo ci narodowych Niemcy byli spo³eczno ci¹ najmniej liczn
w ¿adnym województwie w 1931 r. nie stanowili znaczniejszego odsetka, aczkolwiek dzi
a³alno æ niektórych ich organizacji wywo³ywa³a powa¿ny niepokój w³adz polskich. Zamieszkiwa
de wszystkim terytoria, które przed pierwsz¹ wojn¹ wiatow¹ wchodzi³y w sk³ad Niemiec, oraz
jewództwo ³ódzkie; w innych regionach tworzyli mniejsze wyspy ludno ciowe. Rozmieszczeni
e ich przedstawia tablica 7.
Ludno æ niemiecka województw zachodnich w czê ci pochodzi³a od osadników miejskich i wiejsk
sprowadzonych przez polskich w³adców oraz szlachtê w redniowieczu, a tak¿e w okresach pó
jszych. Analogiczne osadnictwo rozwinê³o siê równie¿ w innych regionach ziem polskich. Wie
lu przybyszów asymilo-wa³o siê w rodowisku polskim i tylko rtótewiska przypomina³y o pocho
zeniu przodków. Przyk³adem takiego procesu by³y dzieje Bambrów, czyli kolonistów sprowadzo
nych w pierwszej po³owie XVII w. z okolic Bam-berga do wsi nale¿¹cych do miasta Poznan
ia. Koloni ci, ¿yj¹c w innym rodowisku, w ród z biegiem czasu coraz liczniejszej polskiej
dno ci wiejskiej i polskich wp³ywów miejskich, nie mogli zbyt d³ugo utrzymaæ swej odrêbno c
Szczególnie szybki skok polonizacyj-ny nast¹pi³ w latach 1860 1880. W dobie bismarckow-s
kiej Bambrzy wystêpowali ju¿ przeciwko pruskiej po-
121
Tablica 7
LUDNO Æ NIEMIECKA W POLSCE W 1931 R. WED£UG SPISU LUDNO CI
Województwa
Ludno æ ogó³em (w tys.)
Ludno æ
niemiecka
w tys.
w proc. ogó³u ludno ci
Polska 31916 780 m. Warszawa 1172 2 Warszawskie 2 529 74 £ódzkie 2 632 155 Kieleckie
2936 8 Lubelskie 2465 '^**^³fi^ Bia³ostockie 1644 7 Wo³yñskie 2 086 47 Poznañskie 2107 19
3 Pomorskie 1080 105 l¹skie 1295 130 Krakowskie 2 298 9 Lwowskie 3127 12 Stanis³awows
kie 1480 17 Tarnopolskle 1600 3 Pozosta³e 3465 2
2,4 0,2 2,9 5,9 0,S 0,6 0,4 2,3 9,2 9,7 10,0 0,4 0,4
1,1 0,2 0,1
lityce germanizacyjnej na odcinku szkolnictwa. W³a nie szko³a i Ko ció³ odegra³y najwiêksz¹
rocesie polonizacji Bambrów. Nale¿y tu jednak zaznaczyæ, ¿e nie przewidywany wprawdzie,
lecz do æ znaczny wp³yw na polonizacjê Bambrów, na ich poczucie solidarno ci z Polakami mia
zapewne prowadzona na terenie zaboru pruskiego silna i bezwzglêdna akcja skierowan
a przeciw ludno ci polskiej. Bambrzy, wro niêci ju¿ w wiejsk¹ spo³eczno æ polsk¹, solidaryz
iê z ni¹ w oporze stawianym d¹¿eniom germanizacyj-nym w³adz pruskich" pisa³a Maria Parado
a. Inni osadnicy jednak w mniejszym lub wiêkszym stopniu zachowali poczucie odrêbno ci
narodowej.
122
Najwiêksza fala osadników nap³ynê³a w XIX w. na obszary znajduj¹ce siê pod panowaniem prusk
by³ to rezultat planu stopniowej germanizacji zaig³ych ziem. Przybywali wiêc urzêdnicy,
nauczyciele, policjanci i inni reprezentanci pañstwa, a oprócz nich zw³aszcza pod kon
iec XIX w. organizowano na du¿¹ skalê osadnictwo rolne i przemys³owe, by w ten sposób zma
oryzowaæ miejscow¹ ludno æ polsk¹ i doprowadziæ do ca³kowitego zniemczenia ziem zaboru prus
go i l¹ska.
W pozosta³ych zaborach proces osadnictwa niemieckiego mia³ odmienny charakter i stos
unkowo ma³e nasilenie. W zaborze austriackim realizowane pocz¹tkowo próby germanizacji
za pomoc¹ osadnictwa przynios³y niewielkie wyniki. W drugiej po³owie XIX w. przybywal
i wprawdzie na te ziemie urzêdnicy rozmaitych narodowo ci zamieszkuj¹cych monarchiê habs
bursk¹, lecz do æ czêsto wi¹zali siê z otoczeniem i ulegali powoli asymilacji. Z rodzin prz
byszów pochodzi³ niejeden z wybitnych przedstawicieli polskiej kultury, jak choæby Jan
Matejko, wywodz¹cy siê z rodziny pochodzenia czeskiego. W niektórych regionach odrêbno æ n
rodow¹ zachowa³a czê æ osadników wiejskich, przede wszystkim zamieszka³ych w zwartych grupa
w ca³ych wsiach.
W zwi¹zku z rozwojem ³ódzkiego okrêgu przemys³owego i upadkiem tego przemys³u we wschodnich
czê ciach Prus oraz Saksonii Niemcy licznie nap³ynêli do zaboru rosyjskiego. Przybysze p
oszukuj¹cy pracy zapraszani i popierani przez w³adze autonomiczne Królestwa Polskiego
przyczynili siê do rozbudowy pro' dukcji przemys³owej, a nastêpnie czê æ z nich przesiedli³
iê w region Bia³egostoku. By³o w ród nich tak¿e wielu ‾ydów. Oprócz tego przed uw³aszczenie
wszej po³owie XIX w., niektórzy ziemianie sprowadzali rolników z Niemiec i osadzali ic
h jako ludzi wolnych, obowi¹zanych jedynie do p³acenia czynszu,
123
bowi¹zuj¹cej wówczas podnie æ dochodowo æ osili odmienne metody <i r warunkach produkcji
idnictwa niemieckiego rêbno ci struktury za-zególnych województ-inni dysponujemy, po-idn
ieñ jedynie w przy-podstawowe dane do-)o³eca<ieTludno ci opu-ryznañ.a^we wed³ug zanie u³atw
wpraw-ludno ci województw tak¿e centralnych, lec? za³o siê ma³o przyda³ j "ze¿eñ pos³u¿yæ
kich dla zobrazo- j :kiej. | mych materia³ów obej- l olski, musimy zastano- ^ irzyst
ania. Otó¿ s¹dziæ zawodowa ludno ci pol-igeliekich zbli¿ona by³a ij na tych samych tere-taw
by przypuszczaæ, ików nie odbiega³a w ewangelików. Oczywi -maj¹ce znaczenie. Tak tosunkowo
niej Pola-' wykonywa³o niektóre jednak przyjmujê, ¿e obliczona w odset-j w Polsce by³a bl
ska Idê j. Wedle wszelkiego lega³y na tym, ¿e w ród
Niemców liczebno æ rodowisk bur¿uazyjnych oraz inteligenckich kszta³towa³a siê nieco wy¿ej
angelików. Odsetki z kolei mo¿emy wykorzystaj^ dla ustalenia liczb bezwzglêdnych; dane
te zawiera "tablica 8.
Wprawdzie dane przedstawione w tej tablicy maj¹
Tablica 8 SZACUNEK STRUKTURY SPO£ECZNO-ZAWODOWEJ LUDNO CI NIEMIECKIEJ W POLSCE W 193
1 R.
w Ludno æ w proc. Grupy spo³eczno-zawodowe ogó³em P10'-- lud-(w tys.) w tys. og0'" no ci lu
- mg. no ci mlec-kiej
Ogó³em 31916 780 2,4 100,0
Rolnictwo 19347 462 2,6 59,2 Samodzielni zatrudniaj¹cy si³y najemne 1339 91 7,3 11,7
Samodzielni nie zatrudniaj¹cy si³ najemnych 14 838 280 2,0 35,9 Pracownicy umys³owi 3
7 2 6,6 0,3 Robotnicy 2816 68 2,6 8,7 Ogrodnictwo, rybactwo, le nictwo 234 7 3,4 "
0,9''~" Górnictwo i przemys³ 6178 185 3,2 23,7 Samodzielni zatrudniaj¹cy si³y najemne 3
42 18 5,5 2,3 Samodzielni nie zatrudniaj¹cy si³ najemnych 1674 35 2,2 4,5 Robotnicy
3785 109 3,1 14,0 Pracownicy umys³owi 239 18 8,2 2,3 Handel i kredyt 1943 37 2,1 4
,7 Komunikacja i transport 1153 12 1,1 1,5 S³u¿ba publiczna, Ko ció³, organizacje 713 14 2
,1 1,8 O wiata i kultura 338 9 2,9 1,1 Lecznictwo i higiena 275 7 2,8 0,9
| 125

charakter jedynie orientacyjny, lecz nawet z tym zastrze¿eniem dowodz¹, ¿e stosunkowo


znaczna liczba Niemców nale¿a³a do rodowisk zamo¿nych (ujawnia to odsetek osób samodzielny
h zatrudniaj¹cych si³y najemne; w du¿ej mierze nale¿y traktowaæ te osoby jako drobnych i r
dnich kapitalistów) oraz inteligencji. Bardzo przybli¿ony rachunek sk³ania do wniosku,
¿e oko³o 15 proc. Niemców w Polsce nale¿a³o do rodowisk bur¿uazyjnych lub górnych warstw
omiesz-czañstwa, jak równie¿ kapitalistycznych rodowisk wiejskich, oko³o 7 proc. do inte
igencji, oko³o 28 proc. do klasy robotniczej. ^ss^
Istnia³y jednak¿e bardzo powa¿ne ró¿nice regionalne. Niemiecka klasa robotnicza skupia³a si
rzede wszystkim w województwach l¹skim i ³ódzkim, w pozosta³ych województwach centralnych
schodnich dominowali rolnicy, a oprócz nich mieszka³a inteligencja, w województwach po
znañskim i pomorskim za licznie wystêpowali zamo¿ni rolnicy, rodowiska kapitalistyczne i
drobnomieszczañskie oraz inteligencja, podczas gdy udzia³ klasy robotniczej by³ stosu
nkowo ni¿szy. Na Górnym l¹sku i w £odzi istotne znaczenie mia³ tak¿e wielki kapita³ niemie
raz zwi¹zane z nim rodowiska inteligencji. Stosunkowo spor¹ grupê stanowi³o ziemiañstwo. N
wspomnianej ju¿ li cie najwiêkszych posiadaczy ziemskich znalaz³o siê 39 Niemców (7,8 proc
). W województwie poznañskim w rêkach niemieckich znajdowa³o siê 35 proc. gruntów wielkiej
sno ci ziemskiej, a w województwie pomorskim a¿
60 proc. Poza ziemiami zaboru pruskiego ludno æ niemiecka
znajdowa³a siê w pozycji mniejszo ci ju¿ przed pierwsz¹ wojn¹ wiatow¹. Powstanie pañstwa p
o oznacza³o dla niej zmianê systemu rz¹dzenia, wprowadzenie innego jêzyka urzêdowego, odmi
ennego szkolnictwa. Pod pewnymi wzglêdami dla du¿ej czê ci Niemców nast¹pi³y zmiany na leps
gdy¿ dotychczasowy
126
rz¹d saroow³adczy ust¹pi³ miejsca w³adzom demokratycznym. Jakkolwiek historyk dostrzec mo¿e
rozmai- Y te s³abo ci i ograniczenie tego demokratyzmu, to prze- / ciê¿ dawa³ on wiêksze mo
wo ci rozwoju tradycji -i obyczajów ludno ci niemieckiej ni¿ carski absolutyzm. Byæ mo¿e ni
które rodowiska kapita³u niemieckiego ³atwiej mog³y doj æ do porozumienia z administracj¹
ni¿ z w³adzami polskimi, lecz dotyczy³o to nieznacznego odsetka Niemców.
Zaznaczyæ wypada, ¿e polityczne konto niektórych osób obci¹¿a³y wobec w³adz polskich pewne
siêwziêcia z lat wojny, gdy Królestwo Polskie znalaz³o siê pod okupacj¹ austriack¹ i niemie
Zaproponowano wówczas, aby ziemie te zw³aszcza okrêg ³ódzki przy³¹czyæ do Rzeszy. W lat
ziestych w³adze polskie usi³owa³y wyja niæ kulisy tej sprawy; okaza³o siê, ¿e zamieszana w
niewielka grupa osób trudnych nieraz do identyfikacji. Znacznie ³atwiej natomiast pr
zysz³o ustalenie nazwisk tych przedstawicieli spo³eczno ci niemieckiej, którzy odrzucali
projekt.
Odmienne okoliczno ci doprowadzi³y do w³¹czenia Niemców z by³ego zaboru pruskiego w granice
Rzeczypospolitej. Przed klêsk¹ Niemiec i utrat¹ przez nie terytoriów w³¹czonych do Polski l
dno æ niemiecka by³a tam wprawdzie liczebnie mniejszo ci¹, lecz zajmowa³a pozycjê narodu pa
ego. Ca³y system polityczny, ekonomiczny, o wiatowy i propagandowy cesarskich Niemie
c zmierza³ do umocnienia tej pozycji i utrwalenia w wiadomo ci spo³eczeñstwa poczucia wy¿s
o ci niemieckiej kultury nad obcymi. To prawda, i¿ niemieccy rewolucjoni ci niejednokr
otnie stwierdzali, ¿e w interesie ich w³asnego narodu le¿y wskrzeszenie Polski. To pra
wda, ¿e wybitni pisarze pierwszej po³owy XIX w. opiewali polskie powstania i solidar
yzowali siê z walcz¹cymi o wolno æ Polakami. Lecz przecie¿ w Niemczech zwyciê¿y³ ostateczni
t od-
127
mienny, którego kamieniem wêgielnym sta³o siê zwyciêstwo w wojnie francusko-pruskiej 1871
r.
Na plan pierwszy ¿ycia politycznego spo³eczeñstwa niemieckiego wysuwa³ siê pogl¹d, który ge
nizacjê ziem polskich traktowa³ jako misjê cywilizacyjn¹ Niemców w ród barbarzyñskiego plem
ze wschodu. Przekonanie takie ¿ywi³a zw³aszcza administracja pruska. Na ziemie polski
e kierowano niemieckich urzêdników i nauczycieli, którzy mieli szerzyæ wy¿sz¹ kulturê w pry
ywnym spo³eczeñstwie. Gwarancj¹ zduszenia ewentualnego oporu by³a policja i garnizony wo
jskowe. Rolnicze ziemie Wielkopolski i Pomorza traktowano jako podstawê wy¿ywienia l
udno ci ca³ych Niemiec. Górny l¹sk natomiast by³ czê ci¹ sk³adow¹ powi¹zañ ekonomicznych w
wa, tote¿ po przegranej wojnie ekonomi ci niemieccy dowodzili, ¿e nie mo¿e on normalnie
istnieæ po przerwaniu tych wiêzi i ¿e same Niemcy bêd¹ pozbawione najwa¿niejszych dla nich
urowców. W akcji na rzecz pozostawienia ziem zaboru pruskiego w granicach Niemiec
zaanga¿owa³o siê niema³o znanych przedstawicieli spo³eczno ci niemieckiej. Wybitni reprezen
anci przemys³u i górnictwa l¹skiego wystêpowali do zwyciêskich mocarstw z memoria³ami uzas
iaj¹cymi konieczno æ
zachowania przedwojennych granic. Wbrew ich staraniom, wbrew zbrojnym dzia³aniom
na rzecz zachowania dotychczasowego obszaru pañstwa na wschodzie przedstawiciele m
ocarstw podjêli decyzjê przyznania Rzeczypospolitej Polskiej znacznego terytorium, p
oprzednio nale¿¹cego do Niemiec. Mia³ racjê historyk ze Stanów Zjednoczonych, Harry K. Ro-
senthal, który pisa³: Uczucie wstrz¹su z powodu utraty poprzednio niemieckich prowincji
na rzecz nowego pañstwa polskiego by³o u przeciêtnego Niemca g³êbokie, lecz do³¹czy³a siê
ie ignorancja". O Polsce przewa¿nie wiedziano w Niemczech niewiele, a nawet nie ch
ciano wiedzieæ nic. Nieustannym moty-
128
wem propagandy ugrupowañ prawicowych sta³y siê rozwa¿ania o krwawi¹cej granicy na wschodzi
". Ro-senthal s³usznie stwierdza, i¿ samo istnienie Polski, podobnie jak klauzule o r
ozbrojeniu i odszkodowaniach w traktacie wersalskim, uciele nia³o to, co wiêkszo æ Niemców
wa¿a³a za krzywdz¹ce zakoñczenie wojny, której przegrania nie chcieli uznaæ",
Dla Niemców, którzy znale li siê w granicach Polski, by³a to katastrofa. Stali siê bowiem m
iejszo ci¹ narodow¹, i to niechêtnie widzian¹, trac¹c sw¹ uprzywilejowan¹ pozycjê. Wprawdzi
wywali przekonanie o cywilizacyjnej wy¿szo ci Niemiec, lecz musieli siê z nim kryæ, a co
wa¿niejsze, godziæ siê na podporz¹dkowanie administracji polskiej. Próby dzia³ania na rzec
przywrócenia przedwojennych granic grozi³y oskar¿eniem o zdradê stanu.
Decyzja w sprawie granic postawi³a przed Niemcami zamieszka³ymi na terytorium przyzn
anym Polsce pytanie u ich przysz³o æ. Mieli bowiem prawo wyboru obywatelstwa: polskieg
o lub niemieckiego, a w lad za tym mogli wybraæ kraj zamieszkania. Wiêkszo æ wybra³a obywa
elstwo polskie i pozosta³a w Polsce. Czynili tak najczê ciej w³a ciciele gospodarstw rolny
ch, dla których odmienny wybór oznacza³ konieczno æ rozsta-nia siê z w³asnym gospodarstwem
odró¿y w nieznane. Wielu innych postanowi³o wszak¿e optowaæ na rzecz Niemiec i opu ciæ Pols
ecydowali siê na to zw³aszcza dzia³acze organizacji nacjonalistycznych, znani z wrogo ci
wobec Polaków, urzêdnicy, sêdziowie, policjanci, wy¿si wojskowi. Przedstawiciele niemie
ckiego aparatu pañstwowego zdawali sobie sprawê z tego, ¿e w pañstwie polskim nie zachow
aj¹ swej dotychczasowej pozycji zawodowej i spo³ecznej. Tak¿e niektórzy w³a ciciele gospoda
stw rolnych oraz ziemianie decydowali siê opu ciæ Polskê, a to powodowa³o w pierwszych lat
ach po odzyskaniu niepodleg³o ci stosunkowo du¿¹ poda¿ ziemi wyprzedawanej przez emigruj¹cy
h.
8 Ojczyzna...
129
Rozmiary emigracji szacowano rozmaicie na podstawie fragmentarycznych i niedosko
na³ych danych polskich oraz niemieckich. Wydaje siê prawdopodobne, ¿e od listopada 191
8 r. do wrze nia 1921 r. by³y zabór pruski opu ci³o ponad 600 tys. Niemców, a w latach nast
ych, do 1927 r., dalsze niemal 400 tys.
Proces ten by³ przewa¿nie dobrowolny w tym znaczeniu, ¿e wyje¿d¿ali ludzie, dla których sam
isti^rónie pañstwa polskiego przekre la³o sens ich dotychczas^. wej dzia³alno ci oraz wysi
germanizacyjnych. W swoim czasie przybyli na ziemie wschodnie cesarstwa zachêceni
korzystnymi warunkami stworzonymi przez w³adze; w nowej sytuacji tracili korzy ci, t
ote¿ wybierali powrót do ojczyzny. Innych w³adze niemieckie przenosi³y s³u¿bowo lub wysy³a³
mocy rozkazu wojskowego, by umacniali niemczyznê. Klêska Niemiec odbiera³a im motywy p
obytu na wschodzie. Czê æ wyje¿d¿aj¹cych uznaæ wszak nale¿y za emigracjê przymusow¹, gdy¿ w
wykorzysta³y choæ w ograniczonej mierze uprawnienia wynikaj¹ce z uk³adów miêdzynarodow
dokona³y przymusowego wykupu niektórych gospodarstw rolnych.
Pocz¹tkowo emigracjê Niemców wspiera³y, a nawet propagowa³y, organizacje prawicy niemiecki
ej. Uwa¿ano, ¿e masowy odp³yw urzêdników i niezbêdnych specjalistów uniemo¿liwi funkcjonowa
rzêdów, instytucji, komunikacji publicznej itp., gdy¿ Polska nie bêdzie mia³a kadr. Dostrz
egano w tym szansê za³amania siê polskiej w³adzy na terytorium by³ego zaboru pruskiego. Ta
k siê jednak nie sta³o, masowa emigracja Niemców natomiast stawia³a pod znakiem zapytani
a argumentacjê o prastarych zwi¹zkach utraconych ziem z Niemcami. Je li bowiem ziemie
otrzymane przez Polskê rzeczywi cie by³y tak nierozerwalnie z³¹czone w przesz³o ci z Niemca
to jakie przyczyny sprawi³y, ¿e po krótkim czasie polskiego panowania, bez masowych r
epresji, ca³kowicie dobrowolnie, niemiecka lud-
130
no æ porzuci³a swe siedziby. Ujawnia³ siê powierzchowny jedynie charakter germanizacji zie
m zaboru pruskiego. Nic wiêc dziwnego, ¿e w po³owie lat dwudziestych w politycznych ko³a
ch niemieckiej prawicy zwyciê¿y³ pogl¹d, który uznawa³ emigracjê z Polski za zjawisko szkod
e. Zamiast tego zaczêto pocz¹tkowo skromnie wspieraæ mniejszo æ niemieck¹ w Polsce. Rów
stwarzano bariery utrudniaj¹ce wyjazd z Polski. Tak na przyk³ad Niemiec, który chcia³ o
pu ciæ Polskê, musia³ przed niemieckim konsulem uzasadniæ tê decyzjê (np. prze ladowaniem p
w³adze polskie), a je li mia³ w Polsce jak¹ nieruchomo æ, warunkiem udzielenia wizy by³a s
a¿ jej w rêce niemieckie. W ten sposób emigracja Niemców zosta³a znacznie ograniczona, a n
astêpnie niemal usta³a.
Znaczna czê æ Niemców w województwach zachodnich zachowa³a negatywny stosunek do pañstwa po
iego i w g³êbi duszy pragnê³a przywrócenia stosunków istniej¹cych przed pierwsz¹ wojn¹ wia
zy³o to zw³aszcza tych wszystkich rodowisk, które w wyniku odrodzenia siê pañstwa polskieg
utraci³y swe dotychczasowe przywileje oraz pozycjê w spo³eczeñstwie. Nastroje takie wzm
aga³ fakt o wielkim znaczeniu powszechnie nieprzyjazne Niemcom stanowisko ludno ci p
olskiej w Wielkopolsce, na Pomorzu, a w du¿ej mierze tak¿e na l¹sku. By³o to logiczn¹ kons
kwencj¹ wielu dziesiêcioleci bezwzglêdnej germanizacji oraz antypolskiej polityki w³adz
pruskich, która wytworzy³a postawê obronn¹ u prze ladowanych. W niepodleg³ym pañstwie nastr
spo³eczne nie mog³y ulec zmianie z dnia na dzieñ, tym bardziej ¿e na ich zachowanie, a
nawet wzmocnienie wp³ywa³a nieprzyjazna Polsce polityka republiki niemieckiej oraz s
tanowisko zajmowane przez du¿¹ czê æ niemieckich organizacji w Polsce. W rezultacie utrzym
a³ siê antagonizm polsko-niemiecki, który wbrew interesom pañ-
131
stwa i spo³eczeñstwa polskiego przyczynia³ siê do kszta³towania i utrwalania niemieckiego
nacjonalizmu.
Sytuacja by³a rzeczywi cie bardzo skomplikowana. Prze ladowana i pozbawiona praw nieda
wna mniejszo æ polska, która odzyska³a w³asne pañstwo i osi¹gnê³a wreszcie mo¿liwo æ normal
w³asnej kultury, z pe³n¹ s³uszno ci¹ domaga³a siê od w³adz administracyjnych dzia³añ, które
czê ciowe przynajmniej cofniêcie fatalnych skutków przymusowej germanizacji. Taka polit
yka jednak zagra¿a³a interesom nie tylko mniejszo ci niemieckiej jako ca³o ci, lecz tak¿e p
szczególnych Niemców rolników, rzemie lników, przemys³owców, a nieraz robotników. W celu
go unormowania stosunków polsko-niemieckich w granicach Rzeczypospolitej nale¿a³o d¹¿yæ do
suwania róde³ konfliktów i szukaæ takich rozwi¹zañ, które pozwol¹ na wspó³¿ycie obu narodó
zecie¿ oczekiwaæ, ¿e pañstwo polskie bêdzie z powodzeniem prowadziæ polonizacjê Niemców lub
doprowadzi do ich ca³kowitego
usuniêcia z kraju.
Rozwi¹zanie tego bardzo z³o¿onego zadania utrudnia³y dodatkowo czynniki zewnêtrzne. Niektór
organizacje dzia³aj¹ce w Niemczech, a tak¿e instytucje pañstwowe wspiera³y nacjonalistycz
ne ugrupowania mniejszo ci niemieckiej w Polsce. Na du¿¹ skalê dzia³alno æ taka rozwinê³a s
6 r., a owoce jej zbiera³a III Rzesza. Inspiracja polityczna oraz pieni¹dze nap³ywaj¹ce
zza granicy zachodniej stanê³y na przeszkodzie staraniom o wyrównanie sprzeczno ci polsk
o-niemieckich w Rzeczypospolitej Polskiej.
Z uwag tych mo¿na wyci¹gn¹æ wniosek, ¿e w latach miêdzywojennych istnia³y warunki sprzyjaj¹
zwojowi niemieckich organizacji prawicowych, niekorzystne natomiast dla lewicy.
Du¿a czê æ spo³eczno ci niemieckiej w województwach zachodnich okaza³a siê podatna na wp³yw
lizmu, nawet w bardzo
132
radykalnej, hitlerowskiej postaci. Nie oznacza to jednak, by ten nurt polityczny
, który okaza³ siê fatalny dla samych Niemców, zdoby³ poparcie wszystkich Niemców w Polsce.
Przed pierwsz¹ wojn¹ wiatow¹ w zaborze pruskim dzia³a³y regionalne sekcje niemieckich part
i politycznych istniej¹cych w ca³ym pañstwie; analogicznie przedstawia³y siê stosunki na n
ale¿¹cym do Austrii l¹sku Cieszyñskim. Po ustaleniu granic pañstwa polskiego przesta³y na
o terytorium dzia³aæ dotychczasowe organizacje ogólnoniemieckie. W zmienionych warunka
ch powstaæ musia³y odmienne struktury polityczne.
Na pozosta³ych obszarach ziem polskich ludno æ niemiecka nie stworzy³a w przesz³o ci zorgan
zowanego ruchu politycznego, ³¹cz¹c siê co najwy¿ej w lokalnych stowarzyszeniach i klubach
, przewa¿nie o charakterze kulturalnym, sportowym i towarzyskim. W zaborze rosyjsk
im niektórzy robotnicy niemieccy nale¿eli do dzia³aj¹cych tu nielegalnych ugrupowañ socjal
istycznych, zrzeszaj¹cych cz³onków bez wzglêdu na narodowo æ.
W niepodleg³ej Polsce potrzebê stworzenia reprezentacji politycznej mniejszo ci niemie
ckiej odczuwali przede wszystkim mieszkañcy województw zachodnich, obawiaj¹cy siê polski
ch retorsji za dotychczasowy ucisk narodowy. W tych warunkach na plan dalszy zes
z³y tradycyjne podzia³y polityczne i w 1921 r. powsta³ Zwi¹zek Niemczyzny dla Ochrony Pr
aw Mniejszo ciowych w Polsce, zwany w skrócie Deutschtumsbund, od pierwraego wyrazu
nazwy w jêzyku niemieckim. Ambi-GJ^ organizatorów by³o objêcie ca³ej mniejszo ci niemieckie
w Polsce, niezale¿nie od dawnych podzia³ów za-borowych. W sk³ad Deutschtumsbundu wszed³ m
.in. Zwi¹zek Niemców w Polsce, za³o¿ony w 1921 r. w £odzi. Autorytet organizacji uznawa³a t
k¿e Niemiecka Partia Socjaldemokratyczna, dzia³aj¹ca w wojewoda- 133
twach poznañskim i pomorskim. Odrêbno æ natomiast zachowa³a utworzona w 1922 r. Niemiecka
Partia Pracy w Polsce, która wp³ywami swymi obejmowa³a przede
wszystkim okrêg ³ódzki.
Deutschtumsbund powsta³ wówczas, gdy losy Górnego l¹ska pozostawa³y jeszcze nie rozstrzygn
e. Pod koniec 1921 r. zaczê³y tworzyæ siê niemieckie organizacje na przyznanej Polsce czê c
terytorium l¹skiego. Przede wszystkim by³ to Niemiecko-Górno l¹skf Zwi¹zek Ludowy Polskie
ka dla Ochrony Praw Mniejszo ciowych (w skrócie Yoiksbund), wprawdzie niezale¿ny forma
lnie od Deutschtumsbundu, lecz w rzeczywisto ci ci le z nim powi¹zany. Kierownictwo Yoi
ksbundu uznawa³y: Partia Niemiecka, o obliczu nacjonalistycznym, Katolicka Partia
Ludowa oraz Niemiecka Partia Socjaldemokratyczna.
Deutschtumsbund dzia³a³ nied³ugo, gdy¿ w 1923 r. w³adze polskie rozwi¹za³y go pod zarzutem
iegostwa na rzecz Niemiec. Ukszta³towa³ siê wówczas system trzech dzielnicowych organiza
cji niemieckich, które ze sob¹ wspó³pracowa³y i mia³y ambicjê skonsolidowania ca³ej mniejsz
emieckiej w Polsce: w województwie l¹skim nadal istnia³ Yoiksbund, w Wielkopolsce i na
Pomorzu Niemieckie Zjednoczenie w Sejmie i Senacie dla Poznañskiego, okrêgu Noteci i
Pomorza (zwane w skrócie Deutsche Yereinigung; powsta³o jako klub zrzeszaj¹cy pos³ów do S
ejmu i senatorów, lec? utworzy³o w³asne biura organizacyjne w obu województwach), a na t
erenie dawnego zaboru rosyjskiego Niemieckie Stowarzyszenie Ludowe w Polsce.
Jerzy Holzer uzasadnia zaliczenie tych ugrupowañ do ruchu nacjonalistycznego nastêpu
j¹co: Zmierza³y one bowiem do skonsolidowania Niemców niezale¿nie od ich przynale¿no ci sp
nej i pogl¹dów politycznych, w imiê obrony wspólnych interesów przed pañstwem i spo³eczeñst
olskim. Oznacza³o to ho³dowanie zasadom solidarno ci narodowej. Do ruchu na-
134
cjonalistycznego trzeba zaliczyæ tak¿e górno l¹sk¹ Deutsche Partei. Odwo³ywa³a siê ona prog
do ca³ej niemieckiej mniejszo ci na Górnym l¹sku (...)".
Zamiarom konsolidacyjnym tych ugrupowañ sprzyja³y przedsiêwziêcia w³adz polskich, skierowa
ne przeciw interesom rozmaitych rodowisk niemieckich, a motywowane wzglêdami narodo
wymi. Organizacje Niemców-obywateli polskich wystêpowa³y publicznie, nieraz na forum m
iêdzynarodowym, przeciwko polityce pañstwa w kwestiach narodowych, zmierza³y do pozysk
ania wspó³pracy innych reprezentacji mniejszo ci narodowych w Polsce, deklarowa³y solida
rno æ z Rzesz¹. Nie nale¿y jednak¿e traktowaæ ich jako zwartych politycznie ca³o ci. Wprawd
a czo³o wysunêli siê dzia³acze zajmuj¹cy postawê nacjonalistyczn¹, lecz w ród partii i stow
uznaj¹cych autorytet organizacji konsolidacyjnych wystêpowa³y rozmaite nurty. Nale¿y zw³as
zcza zwróciæ uwagê na do æ silny nurt katolicki, odwo³uj¹cy siê do koncepcji ruchu chrze ci
po³ecznego, g³osz¹cy zasady demokracji i równouprawnienia wszystkich narodów mieszkaj¹cych
Polsce. Wzglêdn¹ samodzielno æ zachowywa³ tak¿e niemiecki ruch socjalistyczny.
W £odzi socjali ci niemieccy okresowo wspó³pracowali z Polsk¹ Parti¹ Socjalistyczn¹ i z Bun
. W województwie l¹skim wspó³dzia³ali wprawdzie z Vol-ksbundem, lecz w wielu ^wypadkach
zcza w kwestiach zawodowych oraz podczas strajków zaj-' mowali wspólne stanowisko z
polskimi organizacjami robotniczymi. W 1925 r. dosz³o do zjednoczenia trzech niemi
eckich organizacji socjalistycznych, w wyniku czego powsta³a Niemiecka Socjalistyc
zna Partia Pracy. Czê æ niemieckich robotników znajdowa³a siê tak¿e pod wp³ywami ruchu komu
cznego.
W ci¹gu lat trzydziestych w uk³adzie si³ wewn¹trz spo³eczno ci niemieckiej dokona³y siê don
rzemiany. Przede wszystkim zaczê³a rosn¹æ w si³ê Partia 135
M³odoniemiecka, która powsta³a z niewielkiego, o lokalnym tylko znaczeniu, cieszyñskiego
Zwi¹zku Naro-dowo-Socjalistyczriego. Ugrupowanie to przyjê³o ideologiê hitlerowsk¹ i korz
ysta³o z nieoficjalnego, lecz skutecznego poparcia III Rzeszy. Tak¿e tradycyjne u-gr
upowania konsolidacyjne przekszta³ca³y siê, akceptuj¹c kult wodza Adolfa Hitlera, g³osz¹c
dykalne has³a nacjonalistyczne, a zarazem podkre laj¹c, ¿e nie koliduje to z obywatelski
m nakazem lojalno ci wobec Rzeczypospolitej Polskiej. Takie stanowisko umo¿liwia³a pop
rawa stosunków miêdzy obu pañstwami. Ugrupowania zwi¹zane z hitleryzmem okresowo rywaliz
owa³y ze sob¹ (wp³ywa³y na to m.in. ambicje personalne polityków), okresowo jednak wspó³pra
a³y. Utrzymywa³y ³¹czno æ z o rodkami dyspozycyjnymi w'Rzeszy, a rodki finansowe stamt¹d n
u³atwia³y umacnianie ich wp³ywów w ród mniejszo ci niemieckiej w Polsce.
Poza obozem hitlerowskim pozosta³ ruch katolicki oraz socjalistyczny. Katolicka Pa
rtia Ludowa .(która w 1933 r. przyjê³a nazwê Niemiecka Chrze cijañska Partia Ludowa) po doj
u do w³adzy Hitlera przeciwstawia³a siê narodowemu socjalizmowi, uznaj¹c go za ruch anty
-chrze cijañski; jednocze nie opowiada³a siê za polsko--niemieckim porozumieniem przeciwko
wspólnemu zagro¿eniu ze strony hitleryzmu. Jednak¿e pod jego naciskiem propagandowym,
ekonomicznym i politycznym zaczê³a traciæ swe dotychczasowe wp³ywy. Wprawdzie istnia³a do
chwili wybuchu drugiej wojny wiatowej, lecz odesz³o od niej wielu zapewne wiêkszo æ c
i sympatyków, a nawet niektórzy dzia³acze.
Pod naciskiem hitleryzmu os³ab³y tak¿e wp³ywy niemieckich socjalistów. Organizacja pomorsk
a oderwa³a siê od zjednoczonej partii i uleg³a likwidacji. Socjali ci zachowali wp³ywy w r
obotniczych rodowiskach £odzi i Górnego l¹ska, lecz liczebno æ ich szeregów zmala³a. Co w
za sfer¹ ich oddzia³ywania znalaz³y siê 136
niemieckie zwi¹zki zawodowe, które wesz³y w orbitê ruchu hitlerowskiego, dysponuj¹cego zna
cznymi kwotami na pomoc dla bezrobotnych. Przeciwnicy hitleryzmu z tych zwi¹zków prz
y³¹czyli siê do polskich organizacji zwi¹zkowych znajduj¹cych siê pod wp³ywami PPS.
Bilans dwudziestolecia zamyka³ siê dla niemieckich rodowisk antyhitlerowskich w Polsc
e powa¿n¹ pora¿k¹ polityczn¹. Wprawdzie utrzyma³y siê przy ¿yciu partie odrzucaj¹ce hitlery
w latach trzydziestych podjê³y starania o wspó³pracê z organizacjami polskimi o analogicz
nej postawie ideowej, lecz najwiêksze wp³ywy zyska³y ugrupowania uznaj¹ce Adolfa Hitlera
za wodza narodu niemieckiego i w pe³ni podporz¹dkowane polityce III Rzeszy.
Wp³ywy nacjonalistyczne okaza³y siê silne tak¿e w niemieckich parafiach ewangelickich. N
awet niektórzy pastorzy jak siê zdaje ulegali wp³ywom hitleryzmu. Nie mo¿na wprawdzie a
ceptowaæ pogl¹du, jakoby wszyscy niemieccy duchowni ewangeliccy zajmowali stanowisko
nieprzyjazne Polsce i narodowi polskiemu, rodowisko nacjonalistów okaza³o siê jednak w
p³ywowe. Prowadzi³o to do wewnêtrznych sporów w ród ewangelików, gdy¿ polscy pastorzy nie c
i siê podporz¹dkowywaæ reprezentantom linii wielkonie-mieckiej. Ewangelicy polscy zysk
ali poparcie w³adz pañstwowych, które stara³y siê zapobiec germanizuj¹-cemu wp³ywowi niektó
parafii. Projektowano m.in ustawê reguluj¹c¹ po³o¿enie prawne Ko cio³a ewange-licko-augsbur
ego w Polsce, przewiduj¹c¹ dlañ jêzyk pañstwowy jako urzêdowy. Konferencja z przedstawiciel
mi tego Ko cio³a w pa dzierniku 1936 r. nie da³a ¿adnych wyników z powodu stanowiska zajête
przez czterech przedstawicieli spo³eczno ci niemieckiej. Ministerstwo Spraw Wewnêtrzny
ch tak komentowa³o tê sprawê w pi mie adresowanym do zainteresowanych wojewodów: (...) Wym
eniona bowiem grupa 137 .
nadal chce prowadziæ walkê ze spo³eczno ci¹ polsk¹ w tym Ko ciele i dalej narzucaæ liniê ni
godz¹c¹ w interes polskiego protestantyzmu i polskiej racji sta-''nu". Zagadnienia t
e zas³uguj¹ jeszcze na bardziej gruntowne zbadanie i wyja nienie wszystkich elementów sp
oru.
Du¿ej aktywno ci spo³ecznej i politycznej mniejszo ci niemieckiej sprzyja³ stosunkowo wyso
ki poziom o- wiaty, przede wszystkim w województwach zachodnich. Obowi¹zek szkolny ist
niej¹cy na tych ziemiach przed 1914 r. doprowadzi³ do powszechnej niemal znajomo ci sz
tuki pisania i czytania; gorzej przedstawia³a siê sytuacja w ród Niemców na terenie dawneg
o zaboru rosyjskiego. Nie dysponujemy wprawdzie odpowiednimi danymi wed³ug jêzyka oj
czystego lub narodowo ci, lecz orientacyjnie pos³u¿yæ mog¹ informacje o stopniu wykszta³cen
a obywateli Polski wyznania ewangelickiego. Otó¿ w 1931 r. 83,3 proc. ewangelików. w w
ieku 5 lat i wiêcej umia³o czytaæ i pisaæ. Je li zwa¿yæ, ¿e oko³o 80 proc. ogó³u Niemców w
nania ewangelickiego, mo¿na z du¿ym prawdopodobieñstwem przypuszczaæ, ¿e dane dotycz¹ce wyk
zta³cenia ewangelików s¹ zbie¿ne w przybli¿eniu z poziomem wykszta³cenia Niemców.
Na wiosnê 1919 r. rz¹d polski uchwali³ zasady tworzenia publicznych szkó³ powszechnych z n
iemieckim jêzykiem nauczania, obowi¹zuj¹ce na ca³ym obszarze pañstwa. Analogicznie tworzon
o tak¿e szko³y rednie. Oprócz nich istnia³y niemieckie szko³y prywatne. W latach dwudziest
ch liczba szkó³ szybko zmniejsza³a siê (w 1923/24 r. by³o 1039 szkó³ powszechnych z niemiec
jêzykiem nauczania, a w 1927/28 r. 660), co wynika³o z emigracji Niemców z Polski. Je
dnak¿e wed³ug obliczeñ Mariana Falskiego w 1925/26 r. na tysi¹c uczniów narodowo ci nie
iej a¿ 712 uczy³o siê w publicznych szko³ach z niemieckim jêzykiem
138
nauczania; by³ to najwy¿szy odsetek w porównaniu z pozosta³ymi mniejszo ciami narodowymi.
Wokó³ szkó³ niemieckich rozwinê³a siê zaciek³a walka polityczna. Organizacje niemieckie, ko
aj¹ce ze rodków finansowych przekazywanych z Rzeszy, zwiêksza³y stopniowo pomoc materialn¹
udzielan¹ rodzicom dzieci uczêszczaj¹cych do szkó³ niemieckich. Na Górnym l¹sku pracownicy
niemieckich liczyæ siê musieli z ewentualno ci¹ zwolnienia w przypadku, gdyby pos³ali dzi
eci do szkó³ polskich. Zw³aszcza w pierwszej po³owie lat dwudziestych trwa³a agitacja maj¹c
na celu zapisywanie dzieci na l¹sku do szkó³ z niemieckim jêzykiem nauczania. Aby zapobi
ec germanizu-j¹cemu oddzia³ywaniu niemieckich szkó³ na polskie dzieci, w³adze administracy
jne podejmowa³y rozmaite kroki, by wp³yn¹æ na zapisywanie dzieci polskich dc szkó³ o polski
jêzyku nauczania. Doprowadzi³o to do konfliktu, który sta³ siê przedmiotem sporu miêdzynar
dowego.
W³adze polskie niepokoi³ nacjonalistyczny kierunek wychowania realizowanego przez wi
elu nauczycieli niemieckich. Po 1933 r. w klasach pojawia³y siê nierzadko portrety A
dolfa Hitlera. By³ to powa¿ny argument przemawiaj¹cy za konieczno ci¹ oddzia³ywania na niem
eckie szko³y w Polsce. Politykê w³adz polskich w tej mierze krêpowa³y zobowi¹zania miêdzyna
owe, a tak¿e wzgl¹d na po³o¿enie mniejszo ci polskiej w Niemczech.
W latach trzydziestych stopniowo mala³a liczba szkó³ niemieckich w Polsce, jednocze nie
za w miejsce szkó³ publicznych powstawa³y szko³y prywatne. W 1937/38 r. istnia³y 394 szko³
owszechne o niemieckim jêzyku nauczania, w tym 234 szko³y prywatne; niemieckich gimn
azjów by³o piêtna cie. Liczne dokumenty wiadcz¹, ¿e oddzia³ywa³y one na uczniów w duchu wr
c pañstwa i narodu polskiego. W tej sytuacji w³adze wprowadzi³y dalsze ograniczenia. W
maju 1939 r. 139
Ministerstwo Spraw Wewnêtrznych rozes³a³o do urzêdów wojewódzkich wytyczne, stwierdzaj¹ce:
lnictwo niemieckie wszystkich typów w kraju jest niewspó³miernie silnie rozwiniête. Gêsta
jego sieæ z nacjonalistycznymi si³ami nauczycielskimi niemieckimi przyczynia siê do wy
chowania przysz³ych obywateli o w¹tpliwej lojalno ci. W zwi¹zku z tym oraz bior¹c pod uwagê
niezmiennie negatywne stanowisko w³adz niemieckich w odniesieniu do szkolnictwa po
lskiego w Niemczech, Ministerstwo Spraw Wewnêtrznych prosi, ze wzglêdu na zbli¿aj¹cy siê k
oniec roku szkolnego o rozwa¿enie z w³adzami szkolnymi ju¿ obecnie wszystkich mo¿liwo ci p
rawnych i faktycznych, które by pozwoli³y na powa¿ne ograniczenie szkolnictwa niemieck
iego. Przy rozpatrzeniu sprawy nale¿y braæ pod uwagê przede wszystkim nastêpuj¹ce momenty:
niedopuszczenie do szkó³ niemieckich dzieci pochodzenia polskiego, których rodzice ul
egli germanizacji lub zg³osili dzieci do szkó³ niemieckich na skutek propagandy niB-o
mieckiej; dzieci, które s³abo w³adaj¹ jêzykiem niemieckim wzglêdnie które w szkole niemieck
mog³yby ulec regermanizacji; zamkniêcie szkó³ o nieprzepisowej liczbie uczniów; wywarcie
nacisku na nauczycieli, którzy ze szkod¹ dla pañstwa wychowuj¹ dzieci itp."
Zamierzenia te wywo³a³y jednak powa¿ne w¹tpliwo ci w samej administracji. Pomorski Urz¹d Wo
ewódzki odpowiada³ na powy¿sze wytyczne: (...) likwidowanie publicznych (pañstwowych) szkó
oddzia³ów niemieckich poci¹ga za sob¹ rozrost niemieckiego szkolnictwa prywatnego. W ra
zie zamkniêcia szko³y publicznej Niemcy bardzo szybko znajduj¹ fundusze na budowê szko³y p
rywatnej. Z natury rzeczy nadzór nad tymi szko³ami ze strony w³adz szkolnych jest dale
ko trudniejszy ni¿ w stosunku do szkó³ publicznych".
Organizacje niemieckie umiejêtnie wykorzystywa³y polskie ustawodawstwo dotycz¹ce szkó³ pry
watnych, a fundusze, którymi dysponowa³y, pozwala³y na przygo-
140
towanie budynków odpowiadaj¹cych wymaganiom. W rezultacie w³adze szkolne mog³y stosowaæ wo
bec nich jedynie przewlekanie udzielenia zgody lub te¿ bardzo rygorystycznie inter
pretowaæ obowi¹zuj¹ce przepisy sanitarne, budowlane i inne. Mia³o to jednak niedwuznaczn
y charakter szykan i wywo³ywa³o zrozumia³e rozgoryczenie zainteresowanych rodziców, nier
az te¿ retorsje wobec szkó³ polskich w Niemczech. W lecie 1939 r. rozwa¿ano wiêc takie zmi
any przepisów o szko³ach prywatnych, by w³adze mia³y wiêksze mo¿liwo ci ograniczania szkoln
wa mniejszo ci narodowych, przede wszystkim niemieckiego.
Trudno siê dziwiæ, ¿e w³adze polskie usi³owa³y ograniczyæ germanizacyjne oddzia³ywanie szkó
kich oraz przeciwdzia³aæ wychowywaniu dzieci w duchu hitlerowskim. Jednak¿e zastosowan
e metody trudno ci stawiane przy zapisywaniu dzieci do szkó³ z niemieckim jêzykiem naucz
ania, zamykanie niektórych szkó³ prywatnych, trudno ci piêtrzone na drodze do tworzenia no
wych wzbudzaæ mog³y tylko nastroje niechêci wobec pañstwa polskiego w ród mniejszo ci nie
iej. Zaczê³o siê te¿ rozwijaæ nielegalne nauczanie dzieci w duchu nacjonalistycznym przez
niektórych pastorów oraz przez wêdrownych nauczycieli, finansowanych i instruowanych z
III Rzeszy. Komunikat dzienny Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych z l wrze nia 1938 r.
informowa³: (...) akcja nielegalnego i tajnego nauczania objê³a ostatnio i teren wojewódz
tw po³udnio-wo-wschodnich. Niemieccy nauczyciele wêdrowni (Wan-deriehrer) nie tylko
gromadz¹ m³odzie¿ w osiedlach niemieckich i wpajaj¹ w ni¹ has³a hitlerowskie, ale kontroluj
ak¿e spo³eczn¹ dzia³alno æ prywatnych niemieckich nauczycieli, wydaj¹ opinie o dzia³aczach
spiratorami polityki niemieckiej na prowincji".
Trudno ci stawiane szko³om przez w³adze Niemcy odczuwali jako szykany oraz ograniczani
e ich uprawnieñ obywatelskich. W rezultacie wiêc osi¹gano wy-
141
niki korzystne z punktu widzenia III Rzeszy: podsycanie wrogo ci Niemców wobec Polaków
, która u³atwia³a wykorzystanie mniejszo ci jako si³y os³abiaj¹cej Polskê w momencie agresj
go rodzaju polityka, nieskuteczna z punktu widzenia za³o¿onych celów, wystêpowa³a nie tylk
o w dziedzinie o wiaty. S³usznie wiêc zauwa¿y³ publicysta Stanis³aw Czaplicki na pocz¹tku 1
r. w tygodniku Polityka", znanym z pogl¹dów konserwatywnych, aczkolwiek w niejednej
kwestii nieszablonowych: Ludzie, którzy chc¹ odreperowaæ sw¹ karierê polityczn¹ wzglêdnie
iæ, siadaj¹ na wygodnego konika nienawi ci polskiej do Niemców, zakorzenionej na skutek
rz¹dów hakaty, i cwa³uj¹ ku zwyciêstwu, które jest zwyciêstwem... Niemców i nikogo innego".
W praktyce restrykcyjne przedsiêwziêcia w³adz polskich bardzo czêsto dotyka³y ludzi daleki
ch od udzia³u w akcjach nacjonalistycznych, o skromnych rodkach materialnych. rodowi
ska nacjonalistyczne natomiasY zawsze liczyæ mog³y na oparcie w licznych organizacja
ch korzystaj¹cych ze znacznych rodków finansowych,
Kolejnym wielkim problemem w stosunkach polsko--niemieckich by³a kwestia ziemi. Mi
a³a ona jednak odmienny charakter ni¿ w przypadku Bia³orusinów i Ukraiñców. Za czasów panow
a pruskiego w³adze zaborcze zmierza³y do przejmowania ziemi z r¹k polskich i osadzania
rolników niemieckich. Wykorzystywano przy tym instrumenty ekonomiczne, prawne ora
z polityczne. W³adze polskie podjê³y starania, by choæ w ograniczonej mierze cofn¹æ nastêps
germanizacji. Wykorzystywano przede wszystkim mo¿liwo ci wynikaj¹ce z uk³adów miêdzynarodo
ych podpisanych po klêsce Niemiec, jak te¿ z ustawodawstwa wprowadzonego przez samyc
h Niemców. Tak wiêc w³adze pruskie, aby uniemo¿liwiæ przechodzenie gospodarstw z r¹k rolnik
Niemców w posiadanie polskie, zastosowa³y
142
w Wielkopolsce i na Pomorzu tzw. wieczyst¹ dzier¿awê zamiast sprzeda¿y. Osadnik otrzymyw
a³ gospodarstwo na w³asno æ, lecz za symbolicznym czynszem dzier¿awnym; nie mia³ wiêc prawa
sprzedaæ. Je li zamierza³ zrezygnowaæ z ziemi, wówczas przejmowa³a j¹ instytucja reprezent
pañstwo niemieckie. Po odzyskaniu niepodleg³o ci prawa te przesz³y na Rzeczpospolit¹ Pols
k¹, a w³adze polskie wykorzystywa³y wynikaj¹ce st¹d mo¿liwo ci, aby u³atwiæ przechodzenie g
stw w posiadanie Polaków. Niektóre gospodarstwa mog³y byæ przymusowo wykupione. W innych
wypadkach w³adze polskie pos³ugiwa³y siê prawn¹ mo¿liwo ci¹ anulowania umowy o sprzeda¿y z
awartej przez urz¹d niemiecki z osadnikiem po okre lonej dacie. Tego rodzaju rozmait
e uprawnienia dotyczy³y wprawdzie niezbyt licznych kategorii gospodarstw niemiecki
ch, lecz razem wziête pozwala³y na stopniowe ograniczanie niemieckiej w³asno ci ziemskie
j powsta³ej w wyniku antypolskiej polityki zaborcy. Przeciwstawia³y siê temu zaciekle
organizacje niemieckie, a spory zwi¹zane z postêpowaniem w³adz polskich sta³y siê przedmio
tem orzeczeñ wydawanych przez Miêdzynarodowy Trybuna³ Sprawiedliwo ci w Hadze oraz temat
em negocjacji miêdzy Polsk¹ a Niemcami. Kwestie te musia³y byæ podporz¹dkowane interesom p
olskiej polityki zagranicznej, tote¿ uregulowanie miêdzynarodowych roszczeñ wobec Niem
iec w 1929 r. w zwi¹zku z tzw. Planem Younga doprowadzi³o do rezygnacji z niektórych u
prawnieñ pañstwa polskiego.
Pozosta³y natomiast mo¿liwo ci wynikaj¹ce z ustawy o parcelacji i osadnictwie, czyli z r
eformy rolnej. Zgodnie z postanowieniami tej ustawy, uchwalonej w 1925 r., parce
lacja folwarków mia³a w zasadzie przebiegaæ dobrowolnie, na mocy decyzji ziemian, a je
dynie w wypadku nieosi¹gniêcia rocznego kontyngentu 200 tys. ha w³adze pañstwowe mog³y zas
tosowaæ przymusowy wykup. Kontyngent ów rozk³adano na woje-
143
wództwa proporcjonalnie do powierzchni zajmowanej
przez wielk¹ w³asno æ ziemsk¹.
W wiêkszo ci województw warunki ekonomiczne sk³ania³y w³a cicieli ziemskich do parcelowania
untów w wymiarze przewy¿szaj¹cym kontyngent ustanowiony prawem; tak przynajmniej dzia³o
siê do koñca lat dwudziestych. Wyj¹tkiem okaza³y siê województwa zachodnie, gdzie parcelacj
dobrowolna najczê ciej nie osi¹ga³a wyznaczonych rozmiarów. Wówczas rz¹d zyskiwa³ prawo wy
ania maj¹tków, które by³y zobowi¹zane do sprzeda¿y czê ci ziemi na cele reformy rolnej. Pon
iemianie niemieccy unikali dobrowolnej parcelacji i sprzeda¿y ziemi, zw³aszcza w rêce
polskie, Rada Ministrów w wykazach maj¹tków, którym nakazywano parcelowanie gruntów, umies
zcza³a czêsto folwarki nale¿¹ce do Niemców. Wywo³ywa³o to ostre zatargi, a wreszcie sprawa
fi³a do Ligi Narodów. Na mocy postanowienia tzw. Komitetu Trzech z 1931 r. rz¹d polski
zosta³ uprawniony do ustalania wykazu maj¹tków proporcjonalnie do powierzchni zajmowa
nej l przez folwarki polskie oraz niemieckie. By³o to pewne^s^j ograniczenie swobo
dy decyzji w³adz polskich, lecz po- zostawia³o mo¿liwo æ stopniowego ograniczania niemiec
iej wielkiej w³asno ci ziemskiej. Kwestia ta mia³a nie tylko wielkie znaczenie spo³eczne
i ekonomiczne, lecz tak¿e istotne konsekwencje polityczne. Wielcy posiadacze ziem
scy nale¿eli do podpór ekonomicznych rozmaitych organizacji niemieckich, w tym tak¿e s
pó³dzielni. Polska wykorzystywa³a równie¿ trudno ci finansowe niektórych ziemian, a zw³aszc
leganie z zap³at¹ podatków. G³o na sta³a siê sprawa zad³u¿enia ksiêcia Pszczyñskiego (von P
w obawie przed egzekucj¹ za zaleg³e podatki odwo³a³ siê do Ligi Narodów.
Organizacje spó³dzielcze odgrywa³y du¿¹ rolê w systemie stworzonym przez niemieckich nacjon
listów w Polsce. Powsta³y one przewa¿nie wiele lat przed pier-
144
wsz¹ wojn¹ wiatow¹; klêska Niemiec oraz niepodleg³o æ Polski przysporzy³y im wielu trudno
wkrótce osi¹gnê³y konsolidacjê i umocni³y swe podstawy finansowe. Od po³owy lat dwudziestyc
pó³dzielnie kredytowe zaczê³y otrzymywaæ za po rednictwem banków gdañskich i holenderskich
p³yn¹c¹ z Rzeszy. Dziêki temu mog³y finansowaæ spó³dzielnie handlowe oraz przetwórcze (wie
a³a spó³dzielczo æ mleczarska), a w konsekwencji stworzy³y trwa³e podstawy gospodarcze niem
kiej w³asno ci rolnej w Wielkopolsce i na Pomorzu. Tadeusz Kowalak, który bada³ dzieje s
pó³dzielczo ci niemieckiej na Pomorzu, konkludowa³: Podstawowe znaczenie dla sytuacji nie
mieckich warsztatów pracy na Pomorzu mia³o poczucie pewno ci siebie, charakterystyczne
dla kierowników niemieckiej spó³dzielczo ci. Poczucie to by³o oparte na wiadomo ci, ¿e je
bêdzie innego wyj cia, Dan-ziger Raiffeisenbank czy te¿ Landwirtschaftliche Bank posp
ieszy z pomoc¹, udzieli dodatkowego kredytu, spro-longuje sp³atê kredytu ju¿ udzielonego
, a w ostateczno ci spisze przepad³y kredyt na straty. Ta wiadomo æ (...) stanowi³a g³ówny
ent szybko zbudowanego i trwa³ego zaufania do niemieckich instytucji gospodarczych
na Pomorzu. Sta³y siê one dla mniejszo ci niemieckiej nie tylko konkretnym oparciem,
ale symbolem i dowodem niemieckiej gospodarno ci i zasobno ci. Z punktu widzenia pol
itycznego by³o to tym wa¿niejsze, ¿e kszta³towa³o w pewnym stopniu tak¿e opiniê czê ci ludn
kiej".
Znaczenie polityczne spó³dzielczo ci niemieckiej wzmaga³ fakt wi¹zania przez bank ewentual
nej pomocy finansowej z opini¹ o postawie politycznej i przynale¿no ci organizacyjnej
zainteresowanego. Tym samym banki oddzia³ywa³y na umocnienie zwarto ci niemieckiego ob
ozu nacjonalistycznego w Polsce. Niemiec, który wy³amywa³ siê z tej solidarno ci, nie móg³
zyæ na oparcie w owych organizacjach.
10 Ojczyzna... 145
Spó³dzielnie niemieckie stara³y siê tak¿e, aby rolnicy polscy nie stanowili w nich wiêkszo
S³u¿y³y temu rozmaite po rednie normy statutowe, a zw³aszcza ustalenie wysokich sk³adek cz
kowskich. Zdarza³o siê wiêc nieraz, ¿e spó³dzielnia taka mia³a niewielu cz³onków, a wiêkszo
adzi³a z nie nale¿¹cymi do niej rolnikami Polakami, którzy nie mieli wp³ywu na spó³dzielniê
nie by³o ich staæ na wnoszenie wysokich sk³adek; tak wiêc korzy ci z rosn¹cych obrotów osi¹
wy³¹cznie Niemcy. Sytuacja taka by³a zw³aszcza w spó³dzielniach mleczarskich. W latach trzy
ziestych administracja polska usi³owa³a wiêc prze³amaæ owo nieformalne zamykanie spó³dzieln
iemieckich i umo¿liwiæ przystêpowanie do nich tak¿e rolników Polaków, aby w konsekwencji mo
li przej¹æ kierownictwo we w³asne rêce.
Od jesieni 1938 r. w stosunkach polsko-niemieckich narasta³o napiêcie, które odbi³o siê na
po³o¿eniu i postawie mniejszo ci niemieckiej w Polsce. Zajêcie Austrii, a potem okrojen
ie Czechos³owacji natchnê³o cz³onków nacjonalistycznych organizacji przekonaniem, ¿e zbli¿a
czas akcji przeciwko Polsce. Sk³ania³o to do prowokacyjnych wyst¹pieñ wobec Polaków, a w l
ecie 1939?'*' wrêcz do dzia³añ dywersyjnych, które mog³yby potem uzasadniaæ tezê 0 prze lad
u Niemców w Polsce. Z drugiej strony w spo³eczeñstwie polskim umacnia³y siê nastroje niepr
zyjazne Niemcom, które wyra¿a³y siê w rozmaitych incydentach. Niekiedy zgromadzenia orga
nizowane pod patriotycznymi has³ami obrony ojczyzny koñczy³y'siê zaj ciami, podczas których
demolowano sklepy nale¿¹ce do Niemców i lokale organizacji zwi¹zanych z hitleryzmem. Tak
sta³o siê np. 2 wrze nia 1938 r. w Bielsku. Na wiosnê i w lecie 1939 r. notowano rozmai
te drobne konflikty, przeradzaj¹ce siê w starcia. Tak ria przyk³ad komunikat dzienny M
inisterstwa Spraw Wewnêtrznych z 17 kwietnia donosi³:
W Ostrowie powiatu w¹brzeskiego zebra³o siê oko³o
146
20 Niemców na lekcjê piewu. Miejscowi Polacy, podra¿nieni g³o nym piewaniem, rozpêdzili z
ie". 19 czerwca komunikat informowa³: W dniu 15 czerwca rb. Niemcy Kónig i Thomke z B
ielska pobili na drodze Polaka, który zwróci³ im uwagê, aby w miejscach publicznych nie
rozmawiali po niemiecku (...)", a dalej:
(...) na terenie trzech województw zachodnich zdarzaj¹ siê sporadyczne wypadki bicia sz
yb u Niemców-oby-wateli polskich b¹d te¿ bójki na tle narodowo ciowym".
Nacjonalizm III Rzeszy doprowadzi³ do sytuacji, gdy dwa narody znalaz³y siê w skrajnie
ostrym konflikcie, prowadz¹cym do tragedii drugiej wojny wiatowej.
7 inne narody
W opublikowanych wynikach spisu ludno ci z 1931 r. uwzglêdniono jeszcze trzy mniejsz
o ci narodowe:
Rosjan, Litwinów oraz Czechów. Pozosta³e spo³eczno ci mieszkaj¹ce w Polsce znalaz³y siê w z
wej kategorii innych", a byæ mo¿e tak¿e w kolumnie jêzyk nie podany". S¹dziæ wolno, ¿e pe
zba osób, której nie mo¿na ustaliæ, zosta³a zaliczona do Polaków.
Spis wykaza³ 138,7 tys. osób uznaj¹cych rosyjski jako jêzyk ojczysty. Byli to przede wsz
ystkim mieszkañcy by³ego zaboru rosyjskiego, w pozosta³ych województwach znajdowa³o siê ich
niewielu; dane dotycz¹ce mniejszo ci rosyjskiej zawiera tablica 9.
Jak wynika z tablicy, nawet w tych kilku woje^ wództwach, gdzie mieszka³y wiêksze stos
unkowo grupy Rosjan, tworzyli oni nieznaczny odsetek ludno ci. Nie by³o te¿ powiatów ani
miast, w których odgrywaliby wiêksz¹ rolê. Nic wiêc dziwnego, ¿e nie stanowili powa¿niejsz
problemu politycznego; byli jedynie rodowiskiem pozosta³ym po okresie panowania ro
syjskiego. Wielu bowiem Rosjan zamieszka³o na ziemiach, które wesz³y w sk³ad pañstwa polsk
iego, jeszcze w XIX w. Po rewolucji socjalistycznej decydowali siê na pozostanie p
oza krajem ojczystym. Oprócz nich do Polski przybywali emigranci opowiadaj¹cy siê prze
ciwko w³adzy radzieckiej, nieraz czynnie z ni¹ walcz¹cy.
Wiêkszo æ Rosjan zamieszka³ych w Polsce pozostawa³a poza rozmaitymi przedsiêwziêciami skier
ny-
148
Tablica 9 LUDNO Æ ROSYJSKA W POLSCE W 1931 R.
Województwa
Ludno æ ogó³em (w tys.)
Ludno æ o rosyjskim jêzyku ojczystym
w tys.
w proc. ogólu ludno ci
Polska m. Warszawa Warszawskie £ódzkie Kieleckie Lubelskie Bia³ostockie Wileñskie Nowogród
zkie Poleskie Wo³yñskie Pozosta³e
31916 1172 2529 2632 2936 2465 1644 1276 1057 1 132 2086 12987
139 4 2 2 1 3 35 43 7 16 23 3
0,4 0,3 0,1 0,1 0,0 0,1 2,1 3,4 0,6 1,4 1,1 0,0
mi przeciwko ZSRR, lecz by³y tak¿e grupy uczestnicz¹ce w konspiracyjnej dzia³alno ci, co d
la w³adz polskich mog³o okazaæ siê k³opotliwe. Interesowa³ siê nimi wywiad, któremu s³u¿yli
zêdzie u¿yteczne, choæ czasem kompromituj¹ce. Niewielka liczba Rosjan nie potrafi³a znale æ
bie miejsca na emigracji i stopniowo ulega³a spo³ecznej degradacji. Ze rodowisk emigr
acyjnych wywodzili siê zamachowry, podejmuj¹cy próby czasem udane zabójstw przedstawici
li pañstwa radzieckiego. Odrêbnym rodowiskiem rosyjskim, o w³asnej obyczajowo ci i tradyc
jach odmiennych od pozosta³ych Rosjan, byli tzw. staroobrzêdowcy, zamieszkali niemal
wy³¹cznie we wsiach województw bia³ostockiego i wileñskiego. Liczbê ich szacowano na oko³o
tys. osób. Byli to wyznawcy prawos³awia, którzy w XVII w. Odrzucili dokonan¹ wówczas rewi
zjê ksi¹g liturgicznych.
149

W Rosji spotyka³y ich prze ladowania, tote¿ opuszczali strony ojczyste i udawali siê na
wschód na terytoria znajduj¹ce siê poza zasiêgiem w³adzy cara i prawos³awnej hierarchii,
te¿ na zachód, zw³aszcza na ziemie podleg³e w³adzy królów polskich. Zamieszkali we w³asnyc
ach, zachowali jêzyk oraz religiê, nie niepokojeni przez w³adze i s¹siadów. Pozostawali na
uboczu innych grup ludno ci rosyjskiej w Polsce.
Te rodowiska rosyjskie, które bra³y udzia³ w ¿yciu politycznym, reprezentowa³y przewa¿nie
cepcje konserwatywne, nieraz nacjonalistyczne, choæ nacjonalizm ten nie przedstawi
a³ dla w³adz polskich realnego niebezpieczeñstwa. Wy³oni³y one Rosyjskie Zjednoczenie Ludo
we, które zaprzecza³o odrêbno ci narodowej Bia³orusinów i Ukraiñców.
Rola Rosjan w Rzeczypospolitej Polskiej by³a wiêksza, ni¿ mo¿e to wynikaæ z danych statyst
ycznych. Zachowali bowiem dominuj¹c¹ pozycjê w Cerkwi prawos³awnej. W przesz³o ci prawos³aw
s³u¿y³o jako jedno z narzêdzi rusyfikacji oraz umocnienia w³adzy monarchicznej Rosji. Godn
o ci duchowne otrzymywali przede wszystkim Rosjanie. Jakkolwiek wiêc w latach miêdzywo
jennych w ród wiernych zdecydowanie przewa¿ali Bia³orusini i Ukraiñcy, to oblicze narodowe
hierarchii pozosta³o rosyjskie, a jêzyk rosyjski przewa¿a³. Bywa³o nawet i tak, ¿e w szko³
o polskim jêzyku nauczania na lekcjach religii prawos³awnej pos³ugiwano siê jêzykiem rosy
jskim.
Z punktu widzenia w³adz polskich powa¿n¹ niedogodno ci¹ by³o utrzymanie zale¿no ci duchowie
rawos³awnego w Polsce od patriarchy moskiewskiego. Tote¿ rz¹d polski inspirowa³ starania
czê ci duchowieñstwa o uniezale¿nienie siê od Moskwy, odsun¹³ od wp³ywu na administracjê C
rzeciwników samodzielno ci, chêtnie zaakceptowa³ uchwa³ê soboru biskupów z 14 czerwca 1922
og³aszaj¹c¹ autokefaliê, czyli niezale¿no æ organizacyjn¹ Cerkwi pra-
150
wos³awnej w Polsce. Starania w³adz zmierza³y nastêpnie do stopniowego wprowadzania jêzyka
polskiego do nauczania religii, kazañ itd., a przeciwdzia³a³y tendencjom do ukrainizacj
i" albo bia³orutenizacji" Cerkwi, które silnie wystêpowa³y w ród Bia³orusinów i Ukraiñców.
idzenia perspektywicznych celów polonizacyjnych mniejszym problemem by³ jêzyk rosyjski
ojczysty dla stosunkowo niewielkiej liczby wiernych ni¿ jêzyki narodowe.
Wspomnieæ nale¿y, i¿ dla Cerkwi prawos³awnej w Polsce bolesnym problemem sta³a siê sprawa r
windykacji wi¹tyñ, plebanii oraz innych obiektów odebranych Ko cio³owi rzymskokatolickiemu
a zw³aszcza unitom podczas panowania rosyjskiego. Pierwsze dzia³ania rewindykacyjne
nast¹pi³y bezpo rednio po powstaniu pañstwa polskiego, w warunkach powojennego chaosu p
rawnego i administracyjnego. Nastêpnie w roku 1929 do s¹dów okrêgowych na ziemiach wsch
dnich wnie li biskupi katoliccy ponad siedemset spraw o zwrot wi¹tyñ u¿ytkowanych przez C
erkiew prawos³awn¹; dotyczy³o to oko³o dwóch trzecich obiektów, z których korzysta³a ludno
znania. Sprawa ta przesz³a jednak na mocy orzeczenia S¹du Najwy¿szego na drogê administ
acyjn¹, po czym w latach 1938 1939 nast¹pi³y nowe dzia³ania rewindykacyjne, w wyniku któryc
niektóre cerkwie uleg³y likwidacji.
Rewindykacje mo¿na by³o wprawdzie uzasadniæ historycznie, lecz z³o¿ono æ zagadnienia polega
tym, i¿ z regu³y sporne wi¹tynie znajdowa³y siê na terenie o przewa¿aj¹cej liczbie wyznaw
wos³awia, a niewielkiej katolików. Tam, gdzie katolicy byli liczni, rewindykacji dok
onywano bezpo rednio po ustanowieniu w³adz polskich, nie ogl¹daj¹c siê na normy prawne. W
latach trzydziestych sytuacja wygl¹da³a odmiennie, akcja rewindykacyjna za nabiera³a ce
ch dyskryminacji prawos³awia. Duchowieñstwo prawos³awne traci³o obiekty, w których odprawi
ano nabo¿eñstwa dla 151
wiernych, a nêdza wsi najczê ciej nie dawa³a mo¿liwo ci budowy nowych. Zainteresowana ludno
a³oruska lub ukraiñska traktowa³a ow¹ akcjê jako jedn¹ z form polonizacji. Ks, Hieronim E.
yczawski pisa³:
Wprawdzie trudno by³o Cerkwi podwa¿yæ na drodze prawnej legalno æ ¿¹dañ katolików, ale fak
wielu wi¹tyñ, przy których od lat mieli prawos³awni zorganizowane swoje o rodki duszpaster
kie, odczu³a Cerkiew jako krzywdê. Jako formalne zagro¿enie swego wyznania przyjê³y kierow
nicze czynniki cerkiewne zainicjowan¹ przez katolickich biskupów: Prze dzieckiego, £oziñsk
iego, Szel¹¿ka, Ja³brzykowskiego, a prowadzon¹ g³ównie przez jezuitów obrz¹dku bizantyñskie
unijn¹ w ród prawos³awnych (...)". W rezultacie powsta³y miêdzy obu wyznaniami ostre konfli
ty, które wzmaga³ fakt, ¿e mia³y one donios³e dla
wiernych aspekty narodowe. /
Wp³ywy rosyjskie utrzymywa³y siê tak¿e w niektórych ur¿êdac³i polskich na Polesiu, Wo³yniu,
czy nie i Wileñszczy nie. Brak urzêdników narodowo ci polskiej spowodowa³, ¿e po ustaleniu
c zatrzymano w wielu wypadkach dawnych urzêdniHfcw Rosjan; dzia³o siê tak zw³aszcza w ma³y
ch miejscowo ciach. Jeszcze w latach trzydziestych problem teh nie zosta³ rozwi¹zany.
2 grudnia 1932 r. mówi³ starosta powiatu kobryñskiego na naradzie naczelników miejscowyc
h urzêdów pañstwowych: (...) niedopuszczalny w urzêdach jest jêzyk rosyjski, rozbrzmiewaj¹
jeszcze do æ czêsto i podtrzymywany nawet przez jednostki rosyjskie bêd¹ce na s³u¿bie pañst
i samorz¹dowej polskiej".
U progu niepodleg³o ci szkolnictwo rosyjskie w spadku po zaborach rozbudowane by³o nie
proporcjonalnie do liczby Rosjan. W latach nastêpnych ulega³o szybkiemu ograniczaniu
. Wynika³o to m.in. ze stosunkowo ma³ej liczby uczniów narodowo ci rosyjskiej oraz z pos
tanowieñ ustawy z 1924 r., która nie przewidywa³a istnie-
152
ni¹ publicznych szkó³ z jêzykiem rosyjskim. W rezultacie liczba szkó³ powszechnych z rosyjs
im jêzykiem nauczania zmala³a z osiemnastu (w tym czterna cie szkó³ publicznych) w 1923/24
r. do piêciu (w tym jedna publiczna) w 1937/38 r.; liczba uczniów zmniejszy³a siê z 274
1 do 629. Oprócz tego w 1937/38 r. istnia³a jedna szko³a publiczna dwujêzyczna polsko-ro
syjska. W porównaniu z niewielk¹ liczb¹ szkó³ powszechnych bardzo rozbudowane by³y szko³y
e. W 1937/38 r. istnia³y w Polsce cztery gimnazja z rosyjskim jêzykiem
nauczania.
rodowisko rosyjskie w Polsce utrzymywa³o tak¿e w³asne organizacje dobroczynne oraz stow
arzyszenia kulturalne, które w kilku miastach mia³y swe domy. Dzia³alno æ ich ogranicza³a s
do krêgu osób najbardziej zainteresowanych.
Znacznie bardziej skomplikowane by³y problemy mniejszo ci litewskiej. Wed³ug opublikow
anych danych spisu ludno ci z 1931 r. koncentrowa³a siê ona w województwach wileñskim (6C,
8 tys. osób) oraz bia³ostockim (13,1 tys. osób); ma³a grupa Litwinów (2,5 tys. osób) mieszk
tak¿e w województwie nowogródzkim (zw³aszcza w powiecie lidzkim). S¹dziæ wolno, i¿ rzeczyw
a ich liczba siêga³a 100 tys. osób (tak ocenia j¹ Stanis³aw Mauersberg), a mo¿e nawet 186 t
s. (jak szacowa³ Janusz Ostrowski). W przesz³o ci zasiêg jêzyka litewskiego by³ znacznie ro
leglejszy (wg danych z 1863 r. w diecezji wileñskiej mieszka³o 213 tys. Litwinów, a w
miñskiej 64 tys.), lecz w ci¹gu XIX w. stopniowo zmniejsza³ siê pod wp³ywem jêzyka polski
. Przyczyny takiego oddzia³ywania jêzyka polskiego wyja nia³a Halina Turska: Dla ludno ci
ia³oruskiej posiada³ on tylko przewagê kulturaln¹: wyzbycie siê bowiem w wiekach ubieg³ych
rzez klasy wy¿sze bia-³oruszczyzny na rzecz jêzyka polskiego zepchnê³o dia- - ' 153
lekty bia³oruskie, podobnie jak litewskie, na ni¿szy szczebel socjalny i kulturalny.
Przyswajanie jêzyka polskiego by³o natomiast dla Bia³orusinów pozbawione momentów utylita
rnych, momentów korzy ci, tak wyra nie uwypuklaj¹cych siê w procesie polonizacji Litwinów.
ia³orusin nie mia³ k³opotów jêzykowych: rozumia³ jêzyk polski i rosyjski, sam by³ przez Pol
Rosjan rozumiany, a w stosunkach z Litwinem ten ostatni by³ stron¹ przystosowuj¹c¹ siê. Dl
atego w³o cianin bia³oruski nie odczuwa potrzeby porzucenia swego jêzyka, który jest dla n
iego ¿yciowo zupe³nie dogodny".
Przemiany te opisywa³ Tadeusz £opalewski: Ch³op
litewski pod wp³ywem ko cio³a i dworu wchodzi³ w fazê dwujêzyczno ci (...), by ju¿ w drugim
dalej trzecim pokoleniu zachowaæ jedynie litewskie nazwisko, a mówiæ i my leæ po polsku. N
ie znaczy³o to jeszcze, ¿e równolegle osi¹ga³ poczucie narodowe a przecie¿ protestowa³, g
podstawie brzmienia nazwiska brano go za Litwina rozumiej¹c, i¿ Litwinem przecie¿ jes
t ten, który mówi po litewsku". Proces polonizacji w latach miêdzywojennych w zasadzie
nale¿a³ ju¿ do przesz³o ci. Wp³ywa³o na to istnienie niezale¿nego ]^ñ-stwa litewskiego, od
o politycznie i prom^-
niuj¹cego kultur¹ przez granicê. ^
Litwini w Rzeczypospolitej Polskiej mieszkali przewa¿nie w pobli¿u granicy z Litw¹ w p
owiatach wiê-ciañskim, wileñsko-trockim oraz suwalskim. W niektórych gminach stanowili wiê
szo æ, w innych przemieszani byli z Polakami. Niemal wszyscy utrzymywali siê z rolnict
wa (ponad 90 proc.), a bardzo niewielu mieszka³o w miastach. W samym Wilnie spis w
ykaza³ jedynie 1579 osób uznaj¹cych litewski jako jêzyk ojczysty. Je liby nawet uznaæ, ¿e w
eczywisto ci mieszka³o tam znacznie wiêcej Litwinów, to nawet zwielokrotnienie oficjalni
e podanej liczby da³oby znikomy
odsetek. 154
W tradycjach litewskich Wilno by³o jednak stolic¹, miastem zwi¹zanym ze wspania³¹, odleg³¹
esz³o ci¹, z imionami wybitnych w³adców legendarnych i rzeczywistych. Wilno te¿ sta³o siê
b¹ najwa¿niejszych organizacji litewskich w Polsce.
Kwestia litewska mia³a du¿e znaczenie polityczne, gdy¿ ustalenie granicy polsko-litews
kiej nast¹pi³o w wyniku zbrojnego konfliktu. W ci¹gu wielu lat Litwa nie uznawa³a faktów d
okonanych i nie utrzymywa³a ¿adnych stosunków z Polsk¹. Dopiero w 1938 r., w odpowiedzi
na polskie ultimatum, obydwa pañstwa otworzy³y placówki dyplomatyczne, nawi¹za³y ³¹czno æ k
pocztow¹. W Kownie dzia³a³ Zwi¹zek Wyzwolenia Wilna, który og³osi³ tzw. przykazania wileñs
swego rodzaju kodeks moralny rozpoczynaj¹cy siê od s³ów: Jam jest Wilno, twoja odwieczna
stolica, znajduj¹ca siê obecnie w polskiej niewoli".
Fatalne stosunki miêdzy pañstwami odbija³y siê u-jemnie na po³o¿eniu mniejszo ci litewskiej
Polsce, jak równie¿ mniejszo ci polskiej na Litwie. Przedstawiciele tych¿e mniejszo ci zac
iekle bronili swych interesów i przeciwstawiali siê polityce w³adz.
7 grudnia 1921 r. powsta³ tymczasowy Wileñski Komitet Litewski, który mia³ ambicjê repreze
ntowania spo³eczno ci litewskiej w Polsce. Zbojkotowa³ on wybory do Sejmu Wileñskiego, n
astêpnie zaj¹³ negatywne stanowisko webec w³¹czenia Litwy rodkowej do Polski. Komitet skup
a³ te rodowiska, które mia³y nadziejê na przy³¹czenie Wileñszczyzny do Litwy, a dora nie u
rzymaæ i rozwijaæ wiadomo æ narodow¹ w ród spo³eczno ci litewskiej w Polsce. Niektórzy Lit
przysz³o æ narodu z rewolucj¹ socjalistyczn¹ i dzia³ali w ruchu komunistycznym.
Do najwa¿niejszych problemów mniejszo ci litewskiej nale¿a³a troska o szkolnictwo w jêzyku
jczystym. Istnia³y w Polsce litewskie szko³y publiczne oraz prywatne; ich liczba ule
ga³a znacznym zmianom, przede
155
wszystkim pod wp³ywem zmiennych koniunktur w stosunkach polsko-litewskich. Na porz¹d
ku dziennym by³o stosowanie represji wobec szkó³ litewskich w Polsce w odwet za dyskry
minacyjne poczynania w³adz Litwy wobec mniejszo ci polskiej. Liczba publicznych szkó³ po
wszechnych z litewskim jêzykiem nauczania spad³a z 52 w 1922/23 r. do siedmiu w 1925
/26 r., nastêpnie wzros³a do 45 w 1936/37 r. i ponownie spad³a do dziewiêciu w 1937/38 r
. Liczba szkó³ dwujêzycznych polsko-litewskich natomiast wykazywa³a, generalnie rzecz bi
or¹c, wzrost, przy stosunkowo ma³ych wahaniach. W 1922/23 r. by³a jedna taka szko³a, w 1
937/38 r. 44 szko³y. Zmienna by³a tak¿e liczba szkó³ prywatnych:
w 1922/23 r. istnia³o 40 takich szkó³, w 1925/26 97, a w 1937/38 r. ju¿ tylko 14. Opróc
ego dzia³a³y dwa prywatne gimnazja z litewskim jêzykiem nauczania w Wilnie i Swiêcianach
. To ostatnie uleg³o likwidacji w 1936 r., gdy¿ w³adze szkolne bardzo krytycznie oceni
a³y poziom nauczania.
Szko³y prywatne utrzymywa³o towarzystwo Rytas", które korzysta³o z subwencji p³yn¹cych z K
a. Znajdowa³y siê one przewa¿nie na wsi i tak jak zazwyczaj szko³y wiejskie w Polsce mia³y
najczê ciej tylko jednego nauczyciela, co oznacza³o ograniczony zakres nauczania. Tow
arzystwo Rytas" podejmowa³o starania o otwarcie nowych szkó³ z litewskim jêzykiem naucza^
ni¹, lecz w³adze szkolne odnosi³y siê niechêtnie do tych wniosków. Odmawia³y czêsto zatwie
ia nauczycieli, a niektóre szko³y zamyka³y z powodu wychowywania uczniów w duchu nieprzy
jaznym Polsce oraz korzystania z podrêczników o antypolskim nastawieniu, które sprowad
zano z Litwy.
Statystyka szkolnictwa litewskiego w Polsce sk³ania do wniosku, ¿e w latach trzydzie
stych na plan pierwszy wysunê³a siê tendencja w³adz do jego stopniowego likwidowania. To
te¿ organizacje litewskie podjê³y próby rozwiniêcia nauczania domowego, lecz w³adze szkolne
156
przeciwdzia³a³y równie¿ takiej formie nauki. Nauczycieli, którzy podejmowali nauczanie dom
owe bez odpowiedniego zezwolenia, poci¹gano do odpowiedzialno ci karnej.
Tendencja do poprawy po³o¿enia o wiaty litewskiej ujawni³a siê dopiero w lecie 1939 r., ki
edy na ¿¹danie Ministerstwa Spraw Zagranicznych wojewódzkie w³adze wileñskie udzieli³y zezw
lenia na wznowienie dzia³alno ci niektórych oddzia³ów towarzystwa Rytas" oraz zgodzi³y siê
twarcie kilku szkó³.
Restrykcyjna polityka w³adz polskich wobec szkó³ litewskich wp³ywa³a na narastanie uczuæ ro
goryczenia i niechêci. Jak notowa³ Aleksander Wysocki, autor studium po wiêconego stosun
kom w powiecie suwalskim:
Trzeba przyznaæ, ¿e ludno æ litewska wiêcej oddaje siê czytaniu gazet od ludno ci wiejskie
skiej nic te¿ dziwnego, ¿e jest dobrze u wiadomiona pod wzglêdem narodowym. Ludno æ litew
nie tylko w domu, ale wszêdzie nawet i w urzêdach gminnych pos³uguje siê jêzykiem litews
im, a czasami wymaga znajomo ci mowy litewskiej od pisarzów gminnych. Rzecz prosta, ¿e
wymogi te nie s¹ uwzglêdniane, ale przewa¿nie ka¿dy pisarz z gminy pogranicza litewskie
go zna ten jêzyk, który jest mu niezbêdny chocia¿by w styczno ci ze starszym pokoleniem, k
tóre w znacznej czê ci nie zna jêzyka polskiego".
Litwini zawziêcie bronili swych praw jêzykowych tak¿e na gruncie ko cielnym. Cytowany au
tor monografii o powiecie suwalskim pisa³: Ko ció³ staje siê (w koñcu XIX w. J.T.) ognis
ruchu narodowo ciowego litewskiego. Ksiê¿a organizuj¹ Stowarzyszenia w. Kazimierza, które
o dzi dnia istniej¹, oraz wyg³asza j ¹ dwa kazania: jedno w jêzyku polskim dla Polaków, dr
gie w litewskim dla Litwinów. (...) Pie ni religijne by³y piewane w ko ciele i po polsku
i po litewsku zale¿a³o od tego, kto je pierwszy rozpocz¹³:
Polak czy Litwin".
157
Jêzyk litewski mia³ prawo obywatelstwa w ko cio³ach Wileñszczyzny za czasów sprawowania rz¹
diecezji przez biskupa Jerzego Matulewicza, którego w ród Polaków krytykowano za sprzyj
anie Litwinom. Kiedy w 1925 r. rz¹dy po nim obj¹³ Romuald Ja³brzykowski, stosunki uleg³y z
mianie. Stopniowo ksiê¿a Litwini musieli przenosiæ siê do innych parafii, likwidowano ka
zania w jêzyku litewskim oraz litewskie piewy. Na tym tle dochodzi³o nawet do bójek na
terenie wi¹tyñ miêdzy demonstrantami polskimi a Litwinami, staj¹cymi w obronie ojczystego
jêzyka.
Ostatni¹ z mniejszo ci wymienionych w publikacjach spisowych byli Czesi. Zdecydowana
ich wiêkszo æ 31 tys. zamieszkiwa³a województwo wo³yñskie, ma³a stosunkowo grupa 4,1
ztwo ³ódzkie, w niektórych z pozosta³ych województw spis wykaza³ po kilkaset osób podaj¹cyc
ski jako jêzyk ojczysty. Na podkre lenie zas³uguje znikoma ich liczba w województwach gr
anicz¹cych z ziemiami czeskimi i s³owackimi.
W województwie l¹skim spis wykaza³ zaledwie 288
osób o czeskim jêzyku ojczystym, choæ l¹sk Cieszyñski, który stanowi³ przedmiot sporu'miêd
Y sk¹ a Czechos³owacj¹, wchodzi³ przed pierwsz¹ wojn¹ ^^g wiatow¹ w sk³ad ziem czeskich,
ustro- -Wêgier. Wbrew pozorom liczba ta w zasadzie odpowiada³a rzeczywisto ci. Konflik
t zbrojny o przebieg granicy, przygotowania do plebiscytu (który ostatecznie siê nie
odby³), po³¹czone po obu stronach z za¿art¹ agitacj¹ nacjonalistyczn¹, wywo³a³y na tej zie
e napiêcia. W rezultacie najbardziej czynne w agitacji osoby wyemigrowa³y; pamiêtaæ zres
zt¹ nale¿y, i¿ w tej czê ci l¹ska Cieszyñskiego, która na mocy decyzji mocarstw przypad³a
ak¿e przed wojn¹ mieszka³o niezbyt wielu Czechów.
158
Czesi mieszkali w tych regionach Polski, dok¹d w przesz³o ci kierowa³a siê ich emigracja.
Najwcze niej w pocz¹tkach XIX w. przybyli wychod cy czescy do województwa ³ódzkiego, gd
siedlali siê uchodz¹c przed nietolerancj¹ religijn¹. O rodkiem czeskim sta³o siê ma³e miast
‾elów, które rozwija³o siê w pierwszej po³owie XIX w. dziêki dobrej koniunkturze w przemy
nniczym. Przybysze byli przewa¿nie specjalistami rzemie lnikami i robotnikami w tej
dziedzinie. Niektórzy asymilowali siê w rodowisku polskim, lecz wiêkszo æ zachowa³a jêzyk,
ycjê i wiarê ewangelick¹. Rzecz jasna, ¿e z punktu widzenia interesów politycznych pañstwa
olskiego niewielka grupa Czechów nie mia³a ¿adnego wiêkszego znaczenia; kultywowanie ojc
zystych tradycji nie kolidowa³o z ich lojalno ci¹ dla Rzeczypospolitej Polskiej.
Osadnictwo Czechów na Wo³yniu rozwinê³o siê po uw³aszczeniu ch³opów, na prze³omie lat sze æ
siedemdziesi¹tych XIX w. Sprzyja³y temu wówczas niskie ceny ziemi. W latach nastêpnych
wiêkszo æ przybyszów pod naciskiem w³adz rosyjskich przyjê³a prawos³awie, zachowuj¹c jednak
tradycje ojczyste. Utworzenie Rzeczypospolitej Polskiej da³o im mo¿liwo æ zak³adania szkó³
zeskim jêzyku nauczania i rozwoju ¿ycia spo³ecznego.
Czesi wo³yñscy byli przede wszystkim rolnikami;
mieszkali w za³o¿onych przez siebie osadach w powiatach dubieñskim, ³uckim, rówieñskim i zd
unowskim. Od s¹siadów Ukraiñców i Polaków odró¿nialFsiê lepszym gospodarowaniem oraz wi
zamo¿no ci¹. Opracowanie Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych z kwietnia 1938 r. charakteryzo
wa³o nastêpuj¹co stan zamo¿no ci Czechów: Ich gospodarstwa rolne s¹ wybitnie intensywne i
a wysokim stopniu kultury .rolnej. Czesi rozwinêli szerok¹ uprawê chmielu, uzyskuj¹c z j
ednej stronypop³atny artyku³ eksportowy, z drugiej surowiec przemys³u browarniczego, 1
59
jeszcze nawet i obecnie w znacznej mierze opanowanego przez Czechów. Przeciêtny obsz
ar gospodarstwa czeskiego stanowi oko³o 20 ha, nierzadko jednak s¹ odchylenia wzwy¿ do
100 ha. Nadto w rêkach ich znajduje siê szereg zak³adów przemys³owych, jak: m³yny, odlewni
¿elaza, fabryki i sk³ady narzêdzi rolniczych itp."
Zamo¿no æ u³atwia³a zachowanie odrêbno ci, a nawet separowanie siê od otoczenia. Ludno æ cz
o w województwie ³ódzkim, jak wo³yñskim nie bra³a udzia³u w ¿yciu politycznym. Pielêgnowa
stego jêzyka, utrzymywanie kontaktów z ziemiami czeskimi w³adze polskie traktowa³y pod k
oniec lat trzydziestych jako dowód szowinizmu, choæ Czesi deklarowali i zachowywali
lojalno æ wobec pañstwa polskiego. Cytowane opracowanie o Czechach wo³yñskich stwierdza³o:
litycznie jednolita, zachowuj¹ca pozory ca³kowitej uleg³o ci wobec Polski, ludno æ czeska s
anowi element nie asymiluj¹cy siê, ale jednocze nie i niepodatny na propagandê wywrotow¹.
Tym niemniej jej krzepniêcie w zwarty organizm, podleg³y dyrektywom central zagranic
znych, tworzy z niej systematycznie obce cia³o w organizmie zbiorowym". Autor memo
ria³u postulowa³ wiêc ograniczenia w stosunku do organizacji czeskich, zmniejszenie li
czby szkó³, zifc J leca³ utrudniaæ wyjazdy do Czechos³owacji, sk³aniaæ^B do wstêpowania do
izacji mieszanych narodowo, x W praktyce sprowadza³o siê to do presji, zmierzaj¹cej
do asymilacji Czechów.
Tymczasem ludno æ czeska zw³aszcza na Wo³yniu przywi¹zywa³a wielk¹ wagê do zachowania t
raz odrêbno ci narodowej. Troszczy³a siê o utrzymywanie w³asnych organizacji oraz o rozwój
auczania w jêzyku ojczystym. "W przesz³o ci szko³y czeskie mia³y charakter religijny, lecz
w latach pierwszej wojny wiatowej charakter wiecki nadali im przebywaj¹cy
160
na Wo³yniu czescy jeñcy wojenni. Po powstaniu pañstwa polskiego szko³y te nadal istnia³y,
aczkolwiek boryka³y siê z licznymi k³opotami. Do najwa¿niejszych nale¿a³ niedostatek wykwal
fikowanych nauczycieli, co odbija³o siê ujemnie na poziomie nauczania. Stosunkowo le
piej przedstawia³a siê nauka przedmiotów zwi¹zanych z ojczystymi tradycjami, gorzej nato
miast tych, które wyk³adano w jêzyku polskim.
W latach miêdzywojennych stopniowo mala³a liczba szkó³ publicznych z czeskim jêzykiem nauc
zania. W 1924/25 r. by³o ich dziewiêtna cie oraz jedna szko³a dwujêzyczna, w 1937/38 r. by³
cztery szko³y czesko--polskie, a z czeskim jêzykiem nauczania tylko trzy. Równocze nie
liczba szkó³ prywatnych (wy³¹cznie z czeskim jêzykiem nauczania) zwiêkszy³a siê z jednej do
nastu. W niektórych szko³ach z polskim jêzykiem nauczania wprowadzono dodatkowo naukê jêzy
ka czeskiego.
Szko³y prywatne utrzymywa³a za³o¿ona w 1923 r. Czeska Macierz Szkolna, korzystaj¹ca z pomo
cy organizacji dzia³aj¹cych w Republice Czechos³owackiej. Nauczyciele m.in. mogli braæ u
dzia³ w kursach organizowanych w Czechos³owacji.
Spo³eczno æ czeska na Wo³yniu stworzy³a równie¿ inne dobrze dzia³aj¹ce lokalne organizacje,
h nale¿y wymieniæ Towarzystwo Rolnicze, Stówa-. rzyszenie Sportowe Sokó³" oraz Ochotnicze
tra¿e Po¿arne,
Brak danych wyodrêbnionych w wynikach spisu ludno ci powoduje, ¿e liczebno æ pozosta³ych mn
ejszo ci narodowych w Polsce mo¿e byæ jedynie przedmiotem szacunków opartych na dokument
ach lub na literaturze etnograficznej z lat miêdzywojennych, ewentualnie na nielic
znych badaniach pó niejszych.
H Ojczyzna...
161
Najmniej wiadomo o mniejszo ci s³owackiej. S³owacy mieszkali przede wszystkim w pogran
icznych wioskach powiatu nowotarskiego. Orientacyjny szacunek pozwala przypuszcz
aæ, ¿e by³o ich oko³o o miuset. Pamiêtaæ jednak nale¿y, i¿ na pograniczu znajdowa³y siê gru
s³abo rozwiniêtej wiadomo ci narodowej, ³atwo ulegaj¹ce rozmaitym naciskom i wp³ywom. Byæ
iêc szacunek ten jest zbyt niski, a trudna do stwierdzenia, choæ zapewne niewielka,
liczba S³owaków zosta³a zapisana w kwestionariuszach spisowych z jêzykiem polskim jako o
jczystym. Nawet i to zastrze¿enie nie zmieni faktu, ¿e w Polsce mieszka³o
niewielu S³owaków.
Wioski, o których mowa, nale¿a³y przed pierwsz¹ wojn¹ wiatow¹ w granicach monarchii habs
iej
do ziem wêgierskich, a w okresie ustalania granic zg³osi³a do nich pretensje Polska. A
rbitralna decyzja mocarstw podzieli³a sporne tereny miêdzy Polskê i Czechos³owacjê. Podobn
ie jak na l¹sku Cieszyñskim przewidywano tu pocz¹tkowo plebiscyt, a w ogniu przygotowañ n
arasta³y konflikty. W rezultacie wielu dzia³aczy s³owackich z wiosek przyznanych Polsc
e wybra³o emigracjê, do Polski za przybyli niektórzy polscy dzia³acze zza po³udniowej gran
cy.
S³owacy zajmowali siê niemal wy³¹cznie rolnictwem. Podgórskie ziemie by³y niezbyt urodzaj
gospodarstwa przewa¿nie niewielkie, tote¿ warunki ¿ycia mieli trud- X« ne przez ca³y okr
s miêdzywojenny. W okolicach tych
na Spiszu i Orawie zachowa³y siê jeszcze relikty feudalnej w³asno ci ziemskiej, zlikwid
wane ustawami
z lat 1931 i 1932.
Niewielka liczebno æ S³owaków i trudne warunki ekonomiczne, w jakich siê znajdowali, sta³y
iê zapewne podstawowymi przyczynami, dla których nie istnia³o w Polsce szkolnictwo s³owa
ckie. Jêzyk s³owacki utrzymywa³ siê w ko cio³ach, przede wszystkim w formie piewów religij
Niewiele liczniejsi byli .Karaimi, -których liczbê w 1935 r. szacowano na oko³o 1,5 ty
s. osób. Po wiêcono im najwiêcej uwagi w literaturze zapewne z tego powodu, ¿e badania nad
ich kultur¹ i przesz³o ci¹ ³¹czy³y siê z rozwiniêtymi w Polsce studiami orientalistycz-nym
równie¿ i z tej przyczyny, ¿e spo ród nielicznego rodowiska Karaimów wysz³o kilku wybitnyc
onych.
Przed rozbiorami osady karaimskie znajdowa³y siê we wschodnich regionach Rzeczypospo
litej oraz na Krymie. Po 1918 r. w granicach pañstwa polskiego znalaz³y siê niewielkie
gminy w Haliczu (by³y zabór austriacki) oraz jedna du¿a w Trokach niedaleko Wilna, gd
zie znajdowa³a siê siedziba chachama, najwy¿szego zwierzchnika duchowego Karaimów; drugi
chacham mia³ siedzibê na Krymie. W latach dwudziestych w wyniku migracji powsta³a czw
arta gmina karaimska
w Wilnie.
Karaimi (okre lani w niektórych dokumentach jako Karaici) mieli odrêbny jêzyk nale¿¹cy do r
dziny jêzyków tureckich (st¹d wynika³o zainteresowanie nimi orientalistów) i odró¿niali siê
gi¹. Podstaw¹ jej by³ Stary Testament; nie uznawali Nowego Testamentu, a od wyznawców re
ligii moj¿eszowej ró¿nili siê odrzucaniem Talmudu oraz wszelkich komentarzy. Pokrewieñstwo
z religi¹ moj¿eszow¹ powodowa³o, ¿e traktowano ich jako sektê tego wyznania; tak np. odnos
siê do nich ustawodawstwo austriackie. W rzeczywisto ci ró¿nice religijne by³y znaczne, a
oprócz tego Karaimi mówili ca³kowicie odmiennym jêzykiem i mieli inne tradycje. W wielu
dokumentach, a tak¿e w literaturze znale æ mo¿na dowody ostrych konfliktów dziel¹cych wyzn
wców obydwóch religii.
Karaimi mieszkaj¹cy w Polsce bardzo ucierpieli podczas pierwszej wojny wiatowej. Me
moria³ gminy w Haliczu z czerwca 1920 r. stwierdza³: Lud karaimski osiad³y niegdy w 18 o
sadach Rzeczypospolitej Pol-
163
skiej i ciesz¹cy siê opiek¹ jej królów i rz¹dów wraz z upadkiem Polski i on te¿ podupad³. O
zamieszka³y w kilku zaledwie osadach dozna³ wszystkich okropno ci ostatniej wojny pows
zechnej. Najbardziej ucierpieli Karaici w Haliczu. Oprócz zamieszka³ych kilku rodzin
rolniczych w s¹siedniej wsi Za³ukiew, oprócz paru domów w ródmie ciu mieli oni w³asn¹ nad
trem dzielnicê, w³asn¹ ulicê, zwan¹ Karatek¹. W roku 1913 wielki po¿ar zniszczy³ ca³¹ tê ul
iczby 18 gospodarstw ocala³o tylko 4 a 14 domostw wraz ze wi¹tyni¹ pad³o ofiar¹ p³omieni
ledwie odbudowan¹ dzielnicê karaimsk¹ podczas wojny ponownie zniszczyli Niemcy. Dotkli
we zniszczenia dotknê³y tak¿e Karaimów w pozosta³ych gminach.
Utrzymywali siê przewa¿nie z niewielkich gospodarstw rolnych, drobnego rzemios³a i han
dlu, nieliczna inteligencja mia³a równie¿ skromne dochody, tote¿ z trudem przy pomocy pañ
twa tworzyli na nowo materialne podstawy swego bytu.
Jedn¹ z pierwszych trosk Karaimów by³o odbudowanie ich organizacji wyznaniowej oraz wi¹tyñ
jak równie¿ przywrócenie szkó³ religijnych. O trudno ciach wiadczyæ mo¿e podanie gminy ha
do Ministerstwa Wyznañ Religijnych i O wiecenia Publicznego (...) o ustanowienie nau
czyciela jêzyka karaickiego i hebrajskiego w Gminie naszej wyznaniowej w Haliczu o
ra^ zaopatrzenie tak tego¿ nauczyciela, jako te¿ hazzana, t]? kap³añskiego przewodnika n
aszego, w odpowiednie wynagrodzenie za pracê i rodki utrzymania, gdy¿ Gmina nasza jes
t ju¿ teraz za szczup³a i za uboga, aby w³asnym kosztem utrzymaæ obu tych przewodników nas
zych duchownych, a bez nich ta garstka ludu naszego, bêd¹cego ¿ywym pomnikiem niespo¿yte
j tolerancji polskiej, zostanie skazana na zag³adê". W³adze polskie wprawdzie nie przy
zna³y dotacji w postulowanej skromnej zreszt¹ wysoko ci, lecz systematycznie wspomaga³y
finansowo gminy karaimskie, zarówno w
164
pracach nad odbudow¹ wi¹tyñ, jak w utrzymaniu duchownych i nauczycieli.
Najwa¿niejsz¹ rolê w ¿yciu Karaimów odegra³a gmina wileñska, do której nale¿a³o m.in. kilku
ajmuj¹cych odpowiedzialne stanowiska pañstwowe. Z ich rodowiska wysz³y inicjatywy prawn
ego uregulowania po³o¿enia obywateli wyznania karaimskiego w Polsce, odbudowy hierar
chii duchownej (urz¹d cha-chama w Trokach pozostawa³ nie obsadzony od wielu lat), a
wreszcie tam powsta³a organizacja wiecka Wileñskie Stowarzyszenie Karaimów.
Po d³ugich dyskusjach w ród cz³onków gmin oraz po rozmowach z przedstawicielami w³adz dosz³
o uzgodnienia zasadniczych norm prawnych, które pos³u¿y³y najpierw do wydania przepisów ty
mczasowych, a wreszcie do opracowania ustawy o wyznaniu kara-imskim, uchwalonej
dopiero w 1936 r.
Wa¿nym krokiem w odbudowie organizacji wyznaniowej by³ wybór chachama. Po uzyskaniu ap
robaty w³adz pañstwowych, w pa dzierniku 1927 r. ogólnopolski zjazd delegatów gmin karaims
kich wybra³ na ten urz¹d Seraje chana Szapsza³a, urodzonego na Krymie i przez pewien c
zas sprawuj¹cego urz¹d chachama taurydzkiego. By³ on ceniony jako wybitny orienta-list
a, doskona³y znawca jêzyków. Wileñskie w³adze wojewódzkie chêtnie wiêc powita³y jego wybór
, ¿e podejmie wspó³pracê z Uniwersytetem im. Stefana
Batorego w Wilnie.
Spo³eczno æ karaimsk¹ dystansowa³a siê od sporów politycznych, niektórzy jej przedstawiciel
li udzia³ w polskim ¿yciu intelektualnym. Ukazywa³y siê dwa czasopisma karaimskie jedno
w jêzyku polskim, a drugie w jêzyku karaimskim. Drukowano ksi¹¿ki i broszury; niektóre pub
likacje korzysta³y z dotacji w³adz pañstwowych. W latach trzydziestych powsta³o w Wilnie
Muzeum Karaimskie.
165
Niezmiernie sk¹pe informacje mamy o cygañskiej mniejszo ci narodowej. Liczba Cyganów wed³
g szacunku Jerzego Ficowskiego wynosi³a w 1930 r. niemal 30 tys. osób. Wêdrowny tryb ¿yc
ia wielu Cyganów oraz analfabetyzm stawa³y na przeszkodzie ujêciu ludno ci cygañskiej w ze
stawieniach statystycznych. Nieufno æ Cyganów w stosunku do obcych, najczê ciej nie¿yczliwi
nastawionych, stawia³a dodatkowe przeszkody przed badaczami ich ¿ycia.
Cyganie docierali na ziemie polskie od kilku stuleci, a wêdrowny tryb ich ¿ycia powo
dowa³, ¿e w rozmaitym czasie przebywa³y tu ró¿ne ich grupy. Dzielili siê na szczepy o odmie
nym dialekcie, ró¿nych, tradycyjnie uprawianych zawodach, a w zwi¹zku z tym o odmienne
j zamo¿no ci. Istnia³y miêdzy nimi nie tylko rozbie¿no ci, lecz nieraz nawet ostre konflikt
. Zró¿nicowane wewnêtrznie by³y tak¿e szczepy. Wêdrowny tryb ¿ycia i odseparowanie siê od o
ludno ci, specyfika obyczajów oraz otaczaj¹ca je tajemniczo æ sprzyja³y powstawaniu ró¿nyc
end oraz stereotypów niechêtnych Cyganom. Powszechnie przypisywano im oszustwa i z³odz
iejstwo, nieraz znajomo æ magii i kontakty z si³ami piekielnymi. Kr¹¿y³y opowie ci, ¿e pory
ieci. Cyganów obawiano siê, lecz zarazem ceniono ich umiejêtno ci: znajomo æ chorób zwierzê
zw³aszcza wiedzê o koniach, kowalstwo, lu^
sarstwo, talenty muzyczne. /
Utrzymuj¹cy siê od wieków koczowniczy tryb ¿ycia kszta³towa³ obyczaje koliduj¹ce nieraz z i
resami okolicznej ludno ci. Cyganie wêdruj¹cy przez kraj i przyci niêci bied¹ dokonywali cz
sem drobnych kradzie¿y, zw³aszcza ¿ywno ci. Rzadko natomiast, wbrew obiegowym opiniom, b
rali udzia³ w napadach bandyckich. W po³udniowej czê ci Polski mieszkali tak¿e Cyganie osi
adli, zajmuj¹cy siê rozmaitymi rzemios³ami, zw³aszcza metalowymi oraz kamieniarstwem.
Problem wêdrownych Cyganów wy³amuj¹cych siê
spod kontroli administracji niepokoi³ od dawna w³adze, tote¿ w przesz³o ci, tak¿e w czasach
zaborów, wydawano przepisy prawne, które mia³y zmusiæ ich do porzucenia dotychczasowego
trybu ¿ycia, osiedlenia siê i upodobnienia do miejscowej ludno ci. Dzia³ania te nie przy
nosi³y wyników, gdy¿ sprowadza³y siê do przymusowego narzucania obcych Cyganom obyczajów or
z odbierania im ich kultury. W latach miêdzywojennych w³adze nie próbowa³y ju¿ dzia³añ praw
h. Jerzy Ficowski pisze: W³adze sprawê ludno ci cygañskiej za³atwi³y inaczej, bez uciekani
iê do ustaw, bez prób istotnego, realnego uzdrowienia sytuacji i poprawienia bytu cy
gañskich obywateli naszego kraju. Chwycono siê innych metod opanowania i utrzymania
w karbach ludno ci cygañskiej. Niektórzy Cyganie zg³aszali siê do polskich w³adz, przede ws
ystkim do organów policji, ofiarowuj¹c swe us³ugi w zamian za potwierdzenie ich królewsk
iej godno ci, ich zwierzchnictwa nad wszystkimi Cyganami w Polsce. Ci przemy lni och
otnicy pretenduj¹cy jednocze nie do w³adzy królewskiej i do spe³niania funkcji w tajnej p
licji to wy³¹cznie bogate jednostki z klanu Ke³derasza. W³adze nie zawiod³y ich nadziei,
rzyjmuj¹c ich us³ugi, a ze swej strony odwzajemniaj¹c siê im pomoc¹ przy elekcji króla i po
wierdzeniem ich w³adzy urzêdowymi dokumentami. Otwiera³o to samozwañczym »królikom« ogromne
le do nadu¿yæ i wyzyskiwania podw³adnych, a w³adzom policyjnym dawa³o teoretycznie mo¿no æ
iejszego wgl¹du w cygañskie ¿ycie i kontroli przestêpczo ci". W rzeczywisto ci taki król"
wa³ dogodny instrument szanta¿owania innych Cyganów oraz zdobywania nie kontrolowanych
, sprzecznych z prawem dochodów. Zaznaczyæ zreszt¹ nale¿y, i¿ niewielka tylko czê æ Cyganów
autorytet owych w³adców".
Zró¿nicowanie dialektów cygañskich, ulegaj¹cych wp³ywom jêzykowym narodów, w ród których ¿y
py, wêdrowny tryb ¿ycia i zachowanie
167
archaicznych obyczajów sta³y na przeszkodzie rozwojowi wiadomo ci narodowej we wspó³czesny
znaczeniu, a przede wszystkim wytworzeniu siê jednolitego jêzyka, wspólnego dla wszys
tkich Cyganów. Mowa cygañska pozosta³a nie skodyfikowana, a nawet przez d³ugi czas nie z
badana, nie istnia³o tak¿e odrêbne szkolnictwo. Wêdrowny tryb ¿ycia uniemo¿liwia³ dzieciom
zczanie do jakichkolwiek szkó³, tote¿ analfabetyzm by³ powszechnym zjawiskiem. Nie powst
a³a cygañska literatura, a tradycyjne opowie ci przekazywano ustnie, w zmieniaj¹cych siê w
ariantach. Talenty artystyczne poza muzyk¹, tañcem i pie niami wyra¿a³y siê w zdobnictw
tóre wi¹za³o siê z uprawianym rzemios³em. Wszystko to powodowa³o, ¿e na Cyganów spogl¹dano
k³opotliwe zjawisko etnograficzne, nie za jak na mniejszo æ narodow¹ o szczególnym charakt
rze i tradycjach, a tak¿e o bardzo trudnych
warunkach ¿ycia.
W granicach Rzeczypospolitej Polskiej mieszkali tak¿e przedstawiciele innych narodów
, lecz w nieznacznej liczbie: Wêgrzy, Anglicy, Rumuni, Francuzi, Grecy, Turcy, W³osi
itd. Nie tworzyli oni mniejszo ci narodowych; ¿yli przewa¿nie w rozproszeniu, w ród Polakó
, wykonywali rozmaite zawody, nie zachowywali odrêbno ci zwyczajów, tradycji oraz nie
formu³owal^w³as-nych, odrêbnych postulatów lub programów^oyli to emigranci, których do Pols
i przywiod³y rozmaite okoliczno ci, nieraz poszukiwanie pracy, niekiedy ma³¿eñstwo czy te¿
reszcie jakie inne przyczyny. Takie i im podobne zjawiska emigracji istnia³y i istn
iej¹ we wszystkich spo³eczeñstwach kuli ziemskiej.
Kilka s³ów nale¿y po wiêciæ tak¿e niektórym regionalnym spo³eczno ciom, nawi¹zuj¹cym do odr
narodowych.
168
W województwach wileñskim, nowogródzkim i bia³ostockim mieszkali Tatarzy, potomkowie osa
dników z minionych stuleci. Zatracili odrêbno æ jêzykow¹ ju¿ dawno. W po³owie XVI w. pisa³
raktatu R sale--i-Tatar-i-Lech: (...) na nieszczê cie porzucili sw¹ mowê (...) a je¿eli na
nie mog¹ rozmawiaæ po arabsku lub turecku, za to maj¹ znajomo æ innych jêzyków: ka¿dy bowie
aszym kraju posiada dwie mowy, tam powszechnie uwa¿ane (polsk¹ i bia³orusk¹)". Natomiast
zachowali odrêbno æ wyznaniow¹, a tak¿e tradycjê pochodzenia i w³asne obyczaje.
W wioskach tatarskich budowano wi¹tynie maho-metañskie oraz cmentarze (cmentarz taki
powsta³ równie¿ w Warszawie). Wyznanie zosta³o prawnie uznane. W 1925 r. w Wimie odby³ siê
jazd delegatów gmin mahometañskich, który og³osi³ niezale¿no æ zwi¹zku wyznaniowego mahomet
w Polsce i wybra³ wielkim muftim dr. Jakuba Szynkiewicza, wybitnego orientalistê. Is
tnia³ równie¿ Zwi¹zek Kulturalno-O wia-towy Tatarów RP. W 1929 r. w Wilnie powsta³o Tatarsk
Muzeum Narodowe, a w 1931 r. Tatarskie Archiwum Narodowe. Ze rodowiska tatarskieg
o wysz³o wielu wybitnych uczonych, nie tylko orientalistów.
Trudno jednak Tatarów polskich traktowaæ jako mniejszo æ narodow¹, ulegli bowiem asymilacj
i w rodowisku polskim. Jedynie wyznanie, niektóre obyczaje oraz brzmienie nazwisk p
rzypomina³y o ich odrêbnym pochodzeniu. Zwi¹zali siê ci le z polsk¹ kultur¹ i tradycjami,
udzia³ w walkach o niepodleg³o æ.
Na pocz¹tku lat trzydziestych liczbê Tatarów polskich szacowano na oko³o 6 tys. osób, zami
eszka³ych przede wszystkim na Wileñszczy nie i Nowogródczy -nie. Dane te jednak opiera³y si
a kryteriach wyznaniowych i dotyczy³y osób, które zachowa³y zwi¹zek z religi¹. Zapewne by³a
k¿e pewna liczba osób pielêgnuj¹cych tatarskie tradycje i obyczaje, choæ z religi¹ nie zwi¹
ych.
169
W województwach po³udniowo-wschodnich, a tak¿e w niektórych innych regionach kraju miesz
kali Ormianie. Potomkowie dawnych osadników miejskich zachowali w du¿ej mierze odrêbno æ w
yznaniow¹ (obrz¹dek ormiañski), lecz w latach miêdzywojennych zatracili ju¿ w³asny jêzyk. U
ymywa³ siê on stosunkowo d³ugo, gdy¿ Ormianie jeszcze w XIX w. mieli kontakty handlowe z
e sw¹ dawn¹ ojczyzn¹, a to sprzyja³o zachowywaniu tradycji i kultury. Ju¿ jednak przed pie
rwsz¹ wojn¹ wiatow¹ jedynie nieliczni starzy ludzie znali i to niezbyt dobrze jêzyk or
ki.
Odrêbno æ wyznaniowa pozwala ustaliæ w przybli¿eniu rozsiedlenie Ormian w granicach Polski
. Przede wszystkim mieszkali oni w województwie stanis³awowskim, w najwiêkszej liczbie
w powiecie kosowskim. Pewna ich liczba mieszka³a tak¿e w po³udniowych powiatach wojewód
ztwa tamopolskiego, a wa¿nym o rodkiem religijnym i intelektualnym by³ Lwów, gdzie znajd
owa³a siê katedra ormiañska. Wed³ug danych archidiecezji ormiañskiej na pocz¹tku lat trzydz
estych w Polsce by³o 5,2 tys. wiernych. Nie wszystkie jednak rodziny ormiañskie zw³asz
cza rozproszone w ca³ej Polsce zachowa³y wierno æ swemu obrz¹dkowi, a poniewa¿ uznawa³ on
aty wiary katolickiej oraz zwierzchno æ papiesk¹, wielu Ormian prawdopodobnie nale¿a³o do
parafii obrz¹dku ³aciñskiego. Wiadomo bowiem, ¿e rodziny ormiañskie mieszka³y w Warszawie,
£odzi i w Poznaniu.
Struktura spo³eczna spo³eczno ci ormiañskiep wi¹za³a
siê z przesz³o ci¹ ich przodków kupców i| finansistów, po rednicz¹cych w handlu Polski ze
. Niejeden Ormianin zgromadzi³ znaczny maj¹tek i naby³ dobra ziemskie nie tylko w Pols
ce, lecz tak¿e w krajach s¹siednich. Znaczny by³ stan posiadania Ormian polskich w Bes
arabii wchodz¹cej w latach 1918 1940 w sk³ad Rumunii. Rumuñska reforma rolna pozbawi³a i
h ziemi, lecz za otrzymane odszkodowania
170
niektórzy kupili folwarki w Polsce. Rodziny ormiañskie by³y wiêc stosunkowo licznie repr
ezentowane w ród ziemian, zw³aszcza w powiecie lwowskim oraz w niektórych powiatach woje
wództw tamopolskiego i stanis³awowskiego. iñnr*³)yli zamo¿nymi rolnikami, gospodaruj¹cymi n
mniejszych parcelach, kupcami, rzemie lnikami i drobnymi przedsiêbiorcami. Ormiañskie
nazwiska wystêpowa³y tak¿e w ród inteligencji.
Ormianie ulegli asymilacji w rodowisku polskim, choæ zachowywali tradycjê swego pocho
dzenia, obyczaje, czê ciowo tak¿e w³asny obrz¹dek, a przede wszystkim nie zatracili uczuæ w
bec swej dawnej ojczyzny. Równie¿ ich nie mo¿na traktowaæ jako mniejszo ci narodowej.
8. Rzeczpospolita wobec mniejszo ci
Rzut oka na rozmieszczenie mniejszo ci narodowych na obszarze Rzeczypospolitej Pol
skiej pozwala zorientowaæ siê, ¿e przewa¿a³y one w województwach wschodnich, we wszystkich
ozosta³ych przyt³aczaj¹c¹ wiêkszo æ stanowili Polacy. Dotyczy³o to zw³aszcza województw zac
jakkolwiek do nich zg³asza³y roszczenia niemieckie nacjonalistyczne nurty polityczne
. Dane dotycz¹ce ludno ci polskiej zawiera tablica 10.
Przegl¹d ograniczaj¹cy siê do ca³ych województw
pozostawia wiele zagadnieñ otwartych. Rozmieszczenie ludno ci na obszarze du¿ych jedno
stek administracyjnych by³o nierównomierne. Wspomina³em ju¿ poprzednio, ¿e w województwie l
owskim powiaty wschodnie mia³y wiêkszo æ ukraiñsk¹, powiaty zachodnie wiêkszo æ polsk¹. S
Lwów, po³o¿one w ród przewa¿nie ukraiñskich wsi, mia³o znikom¹ przewagê ludno ci polskiej n
iami narodowymi, z których najliczniejsi byli ‾ydzi. Wiêksza by³a przewaga Polaków w Wilni
e, gdzie zapewne stanowili nie mniej ni¿ 60 proc. mieszkañców. We wszystkich województwa
ch wschodnich ludno æ polska najczê ciej zamieszkiwa³a mniej lub bardziej zwarte obszary,
gdzie stanowi³a zdecydowan¹ wiêkszo æ; czasem by³y to pojedyncze wioski lub gminy, otoczone
gminami i wsiami zamieszkanymi przez ch³opów innych narodowo ci. Niemniej jednak rzadk
o uda³oby siê przeprowadziæ cis³e
172
Tablica 10
LUDNO Æ POLSKA W POLSCE W 1931 R. WED£UG SZACUNKU
Województwa
Ludno æ ogó³em (w tys.)
Ludno æ polska
w tys.
w proc. ogólu ludno ci
Polska ^.^31916 20644 m. Warszawa ^""l 172 806 Warszawskie 2529 2222 £ódzkie 2 632 2
089 Kieleckie 2 936 2 606 Lubelskie 2465 2006 Bia³ostockie 1644 1117 Wileñskie 1276
641 Nowogródzkie 1057 346 Poleskie 1132 127 Wo³yñskie 2086 326 Poznañskie 2107 1903 Pomo
rskie l 080 969 l¹skie 1295 1144 Krakowskie 2 298 2 053 Lwowskie 3127 1458 Stanis³awo
wskie 1480 241 Tarnopolskie 1600 590
64,7 68,8 87,9 79,4 88,8 81,4 67,9 50,2 32,7 11,2 15,6 90,3 89,7 88,3 89,3 46,6
16,3 36,9
granice etniczne, gdy¿ oprócz tego bardzo czêsto zdarza³o siê przemieszanie wszystkich nar
odowo ci.
Zwróciæ nale¿y tak¿e uwagê, ¿e Polacy zamieszkiwali terytoria po³o¿one za granic¹, w pañstw
ich. Du¿a ich liczba znajdowa³a siê w Niemczech, zw³aszcza na Górnym l¹sku, Mazurach, Warm
i w niektórych pogranicznych powiatach Pomorza. W Czechos³owacji polskim skupiskiem
by³y niektóre powiaty l¹ska Cieszyñskiego. Znaczna mniejszo æ polska ¿y³a na Litwie, skrom
na £otwie i w Rumunii. Wsie polskie spotkaæ mo¿na by³o w niektórych regionach radzieckie
Ukrainy i Bia³orusi, mniejsze grupy Polaków tak¿e w miastach tych republik.
173
Ludno æ polska charakteryzowa³a siê niektórymi specyficznymi cechami struktury spo³eczno-za
odowej. Dane te, zawarte w tablicy 11, przytaczam z niewielkimi modyfikacjami za
Januszem Zarnowskim.
Tablica 11
STRUKTURA SPO£ECZNO-ZAWODOWA LUDNO CI POLSKIEJ W 1931 R.
Grupy spoleczno--zawodowe
Ludno æ ogó³em (w min)
Ludno æ polska
w min
w proc.
Ogó³em 32,1 20,8 65 K asa robotnicza 9,4 7,3 78
Ogó³em Klasa robotnicza W tym: w rolnictwie poza rolnictwem Ch³opi Inteligencja Drobno
mieszczañstwo
a¿, i 9.4
3.0 6,4 16,7 1,8 3,4
&U)U ,-
7,3 78
2,1 70 5,2 81 9,5 57 1,5 83 1,3 38
Szacunek ten jest bardzo niedok³adny z kilku wzglêdów. Po pierwsze, J. Zarnowski zasto
sowa³ nieco odmienne zasady szacunku struktury spo³ecznej ogó³u mieszkañców Polski oraz lud
o ci polskiej, co wymaga³o wprowadzenia poprawek. Po drugie, wszelkie kryteria podzi
a³u na klasy spo³eczne, zastosowane do podzia³ów mo¿liwych do uwzglêdnienia podczas spisu l
dno ci, maj¹ jedynie charakter orientacyjny. W rezultacie najdok³adniejsze s¹ dane dotyc
z¹ce najbardziej licznych klas i warstw (robotnicy, ch³opi, drobnomieszczañstwo), lecz
ju¿ w odniesieniu do inteligencji mo¿liwy jest stosunkowo znaczny b³¹d. Z tych te¿ wzglêdó
omin¹³em szacunki dotycz¹ce klas posiadaj¹cych oraz innych grup ludno ci, tak wiêc przytocz
ne liczby nie s¹ w
pe³ni porównywalne. \
Z tymi zastrze¿eniami przyj¹æ mo¿emy, i¿ Polacy
zdecydowanie przewa¿ali w ród robotników oraz intern
ligencji, podczas gdy w ród ch³opów przewaga ich by³a niewielka, a w ród drobnomieszczañstw
nowili mniejszo æ. Prawdopodobnie byli te¿ mniejszo ci¹ w ród drobnych i rednich przedsiêb
pitalistycznych, lecz przewa¿ali w rodowisku najwiêkszych finansistów (tzw. oligarchii
finansowej) oraz w ród ziemian. Tu jednate^nale¿y podkre liæ wa¿ny fakt. W województwach za
dnich w ród drobnomieszczañstwa, drobnych i rednich przedsiêbiorców zapewne dominowali Pol
cy, w ród ziemian za znaczny odsetek stanowili Niemcy.
Szacunki J. Zarnowskiego pozwalaj¹ na jeszcze jeden interesuj¹cy wniosek. Otó¿ wbrew uta
rtym przekonaniom, ¿e ch³opi zdecydowanie przewa¿ali w ród ludno ci polskiej, udzia³ ich wy
i³ oko³o 46 proc.; je li uwzglêdniæ tak¿e robotników rolnych, oka¿e siê, ¿e niewielka tylko
ków ¿y³a z pracy na roli (56 proc.).
Spo³eczeñstwo polskie powita³o odzyskanie niepodleg³o ci jako wielkie osi¹gniêcie i zasadni
mianê warunków ¿ycia. Wprawdzie radykalna lewica odnosi³a siê krytycznie do form ustrojowy
ch politycznych i spo³eczno-ekonomicznych powstaj¹cego pañstwa, lecz nie dotyczy³o to k
estii niepodleg³o ci. Wyrazem tych postaw spo³ecznych by³ zarówno udzia³ w organizacjach ni
podleg³o ciowych przed 1918 r., jak te¿ walki powstañcze w Wielkopolsce i na Górnym l¹sku.
Niepodleg³o æ przynios³a olbrzymiej wagi zmiany w po³o¿eniu ludno ci polskiej wszystkich tr
h zaborów. Przede wszystkim powsta³y mo¿liwo ci utworzenia narodowego systemu o wiatowego.
Polskie szko³y wszystkich szczebli istnia³y dot¹d jedynie w zaborze austriackim, podc
zas gdy w zaborze rosyjskim tolerowano polskie szkolnictwo prywatne; w zaborze p
ruskim nawet takie mo¿liwo ci nie istnia³y. W ci¹gu krótkiego czasu w³adze Rzeczypospolitej
zorganizowa³y szko³y powszechne i rednie, obok nich powsta³y szko³y 175
wy¿sze w najwa¿niejszych o rodkach intelektualnych
kraju.
Skutki tego odczu³y wszystkie rodowiska, lecz przede wszystkim inteligencja. Dla ws
zystkich Polaków mia³o du¿e znaczenie, ¿e dzieci i m³odzie¿ mog³y uczyæ siê w ojczystym jêz
inteligencji za otworzy³y siê nie znane dot¹d mo¿liwo ci pracy. System o wiatowy odczuwa³
iwy brak wykwalifikowanych nauczycieli, tote¿ zatrudniano czêsto osoby bez formalnyc
h kwalifikacji pedagogicznych. Odbija³o siê to wprawdzie ujemnie na poziomie nauczan
ia, zw³aszcza w ma³ych szko³ach wiejskich, lecz mimo wszystko nast¹pi³ postêp, który umo¿li
pniowe zmniejszanie odsetka analfabetów, wysokiego w województwach by³ego zaboru
rosyjskiego. Wa¿n¹ zmian¹ by³o utworzenie polskiej administracji
na miejsce rosyjskiej lub niemieckiej. Zrêby jej podobnie jak podstawy polskiego s
zkolnictwa powstawa³y ju¿ w latach wojny na terenie okupowanego przez Niemców i Austri
aków zaboru rosyjskiego. I w tym wypadku potrzeby okaza³y siê wiêksze od liczebno ci facho
wych kadr, gdy¿ polska administracja istnia³a dot¹d jedynie w zaborze austriackim.
Dotkliwe braki kadrowe powodowa³y, ¿e w³adze polskie stara³y siê powstrzymaæ emigracjê fach
niemieckich z województw zachodnich, by nie nast¹pi³o zak³ócenie sprawno ci funkcjonowania
administracji,
kolei, poczty itd.
Emigracja Niemców otworzy³a pewne mo¿liwo ci dla
bardziej przedsiêbiorczych jednostek z pozosta³ych obszarów pañstwa. Wychod cy sprzedawali
ziemiê gospodarstwa ch³opskie oraz folwarki wte¿ ci, którzy mieli rezerwy pieniê¿ne lu
skali Kredyt, mogli stosunkowo ³atwo osi¹gn¹æ awans materialny i spo³eczny. Wymaga³o to szy
kiej decyzji, umiejêtno ci wykorzystania dogodnych warunków, a nieraz tak¿e trochê szczê ci
176
Znacznie mniejsze mo¿liwo ci osi¹gniêcia korzy ci mia³ kapita³ polski, najbardziej' dot¹d r
iêty w by³ym zaborze rosyjskim. Przedsiêbiorstwa tam po³o¿one ponios³y powa¿ne straty w wyn
zniszczeñ wojennych, a rewo³wya socjalistyczna spowodowa³a utratê rodków ulokowanych w ro
yjskich spó³kach oraz w papierach warto ciowych. Brakowa³o wiêc mo¿liwo ci, aby skorzystaæ
uzul traktatów pokojowych, które zezwala³y Polsce doprowadziæ do przymusowego wykupu nie
których obiektów nale¿¹cych do Niemców. Wspomnieæ warto, ¿e szansê takie wykorzysta³ u sieb
ta³ czeski, gdy¿ wojna oszczêdzi³a mu strat i móg³ wykupywaæ przedsiêbiorstwa z r¹k austria
raz
wêgierskich.
rodowiska robotnicze oraz ch³opskie oczekiwa³y od niepodleg³ego pañstwa podstawowych refo
rm spo³ecznych. Polska odzyskiwa³a niepodleg³o æ w wyniku wielkiego ruchu rewolucyjnego, k
tóry obejmowa³ ca³¹ Europê rodkow¹ i Wschodni¹. Powszechne by³y postulaty reformy rolnej o
rawy po³o¿enia robotników;
radykalne ugrupowania stawia³y jako cel budowê spo³eczeñstwa socjalistycznego. Je li nawet
te ostatnie koncepcje nie zdo³a³y poci¹gn¹æ za sob¹ wiêkszo ci spo³eczeñstwa polskiego, to
grupowania umiarkowane i prawicowe zdawa³y sobie sprawê z konieczno ci zmian i ustêpstw
wobec robotników i ch³opów.
Bezpo rednio po wojnie wesz³y wiêc w ¿ycie liczne normy prawne ochraniaj¹ce robotników, jak
o miogodzinny dzieñ pracy, ubezpieczenia spo³eczne, przepisy dotycz¹ce bezpieczeñstwa i hi
gieny pracy, urlopów. Sejm uchwali³ tak¿e zasady reformy rolnej, lecz spotka³a siê ona z z
aciêtym przeciwdzia³aniem ugrupowañ prawicowych. Dopiero w 1925 r. nowa ustawa okre li³a,
w ograniczonej formie, tryb parcelacji maj¹tków
ziemskich.
Bardzo trudnym i skomplikowanym zagadnieniem by³o osi¹gniêcie zjednoczenia kraju oraz
narodu, podzie-
Ojczyzna...
177
lonego w ci¹gu przesz³o stulecia miêdzy trzech zaborców. Szczególnie z³o¿one problemy ³¹czy
tegracj¹ ziemi l¹skiej, pozostaj¹cej poza pañstwem polskim przez kilka wieków.
Okres podzia³u Polski spowodowa³ przede wszystkim
powa¿ne nastêpstwa ekonomiczne. Trzy czê ci, które z³o¿y³y siê na Rzeczpospolit¹ Polsk¹, ro
zale¿nie od siebie, wchodz¹c przed 1918 r. w sk³ad trzech ró¿nych organizmów gospodarczych
tworz¹c z nimi jedno æ. Wewn¹trz tych organizmów ukszta³towa³ siê pewien podzia³ pracy. Je
stwierdzimy, ¿e np. Wielkopolska i Pomorze by³y rolniczym uzupe³nieniem rozwiniêtych pr
zemys³owo dzielnic Niemiec, w stosunku do nich pod niejednym wzglêdem upo ledzonym, to
przecie¿ produkcja rolna tego regionu zosta³a dostosowana do potrzeb ca³ego pañstwa i k
orzysta³a z prowadzonej przez to pañstwo polityki ochrony w³asnego rynku przed obc¹ konk
urencj¹. W niepodleg³ej Polsce rolnictwo województw zachodnich znalaz³o siê w ca³kowicie od
iennych warunkach ekonomicznych, mniej korzystnych od dotychczasowych, a jednocz
e nie musia³o sprostaæ konkurencji rolników z innych dzielnic. O sile wiêzi ukszta³towanych
przed pierwsz¹ wojn¹ wiatow¹ wiadczyæ mo¿e fakt, ¿e do pocz¹tku lat trzydziestych w niekt
edzinach wiêcej ³¹czy³o rolnictwo by³ego zaboru austriackiego z Czechos³owacj¹ i Austri¹ ni
osta³ymi województwami. Dopiero powszechnie zastosowane w Europie bariery utrudniaj¹ce
handel zagraniczny, wprowadzone w okresie wielkiego kryzysu gospodarczego, spow
odowa³y os³abienie tradycyjnego handlu, i
Olbrzymie ró¿nice dotyczy³y systemów prawnych i
administracyjnych. Ka¿da dzielnica ziem polskich mia³a po wojnie w³asne przepisy, które
by³y stopniowo ujednolicane; niektóre dziedziny prawa doczeka³y siê unifikacji dopiero p
o drugiej wojnie wiatowej. Integracjê prawn¹ ziemi górno l¹skiej opó nia³y zobowi¹zania mi
e Polski, a komplikowa³a autonomia. Konsekwencje tego by³y bardzo powa¿ne dos³ownie we w
szystkich dziedzinach. Przedsiêbiorstwa ka¿dej dzielnicy podlega³y odmiennemu opodatko
waniu, musia³y stosowaæ siê do innych zasad przy zawieraniu transakcji handlowych i za
ci¹ganiu kredytów. Inne normy dotycz¹ce prowadzenia ksi¹g stanu cywilnego powodowa³y, ¿e na
przyk³ad w dawnym zaborze rosyjskim lub ko cielny stawa³ siê wrêcz konieczno ci¹ nawet dla
sty, gdy¿ urzêdnikami stanu cywilnego byli duchowni uznanych prawnie wyznañ. W dawnym
zaborze pruskim natomiast obrzêdy religijne by³y oddzielone od czynno ci administracyj
nych.
Obowi¹zywa³y odmienne zasady funkcjonowania administracji. Tymczasem wiele stanowisk
w ca³ym kraju obejmowali urzêdnicy pochodz¹cy z Galicji, gdy¿ tylko tam Polacy mieli sw
obodny dostêp do pracy w urzêdach pañstwowych. Urzêdnicy ci, wychowani w duchu o mieszanej
nieraz austriackiej biurokracji, mieli do wiadczenie fachowe, lecz postêpowali w my l
zasad odmiennych od trybu urzêdowania przyjêtego w Niemczech lub Rosji. Wywo³ywa³o to k
onflikty oraz powodowa³o niejasno ci.
Odmienny by³ nawet jêzyk. Wprawdzie literacki jêzyk polski kszta³towa³ siê ponad granicami
ozbiorowymi dziêki wymianie literatury ksi¹¿ek i czasopism dziêki wyjazdom z jednego za
oru do drugiego, a zw³aszcza dziêki polskim uczelniom w Krakowie i Lwowie, lecz nawe
t i tu mo¿na by³o dostrzec specyfikê dzielnicow¹, kszta³towan¹ przez inne do wiadczenia. Ró
zede wszystkim jêzyk potoczny, ulegaj¹cy wp³ywom zaborców, lecz tak¿e przejmuj¹cy historycz
e cechy specyficzne regionalnych polskich dialektów.
Przybysz z Królestwa móg³ niekiedy nie rozumieæ og³oszenia w prasie poznañskiej lub uliczne
o szyldu. Biurokratyczna terminologia urzêdników galicyjskich pozostawa³a zagadk¹ dla mi
eszkañców Kongresówki. 179
Jêzyk Polaków wileñskich znajdowa³ siê pod silnym wp³ywem mowy Bia³orusinów i Litwinów, pod
y w Cieszynie odczuwa³o siê blisko æ Czechów. Na tym tle dochodzi³o czasem do zabawnych nie
orozumieñ, a
nieraz do konfliktów.
Widoczne to by³o szczególnie w wojsku, w którym
korpus oficerski sk³ada³ siê z wychowanków trzech ró¿nych armii oraz ochotniczej formacji L
gionów; spotyka³o siê tak¿e oficerów, którzy przeszli przez inne armie. Odmienne regulaminy
oraz terminologia pozostawi³y niezatarte lady na zachowaniu siê oficerów, ubiorze, pogl¹d
ach. Pisa³ o tym pu³kownik Marian Romeyko, który karierê wojskow¹ rozpoczyna³ w armii rosyj
kiej:
Genera³owie polscy z armii austriackiej tradycyjnie nosili lu np zapiêty pas, opuszczon
y na biodra pod ciê¿arem bagnetu, w dodatku ze sprz¹czk¹ przesuniêt¹ na bok. Taki wygl¹d mó
owadziæ do w ciek³o ci starego oficera z armii rosyjskiej. Inny, zdawa³oby siê, drobny szcz
gó³ kwestia salutowania a wywo³a³ powa¿ny konflikt miêdzy dwoma genera³ami".
Odmienne by³y wreszcie niektóre obyczaje, sposoby reagowania na wydarzenia, zachowan
ie siê w rozmaitych sytuacjach ¿ycia codziennego. Inna atmosfera panowa³a w Wilnie, Lw
owie, Krakowie, Warszawie, Poznaniu, Grudzi¹dzu, Katowicach i Cieszynie.
Rzecz jasna, w ka¿dym spo³eczeñstwie, w ka¿dym kraju istniej¹ mniejsze lub wiêksze ró¿nice
nalne, czasem nawet antagonizmy. W Polsce, która niedawno dopiero odzyska³a niepodle
g³o æ, ³¹czy³o siê to z rozmaitymi uprzedzeniami i podejrzeniami. Jak¿e czêsto mieszkaniec
ki odwiedzaj¹cy Katowice traktowa³ Polaków l¹skich jako Niemców, Polacy za yzy-byli ze ws
du spotykali siê z nieufno ci¹ i podejrzliwo ci¹, zw³aszcza w województwach zachodnicly gdy
no ich za przesi¹kniêtych fatalnymi" wpfywami rosyjskimi. Polski patriota pochodz¹cy z
Warszawy lub Cieszyna, je¿eli nale¿a³ do jednego z Ko cio³ów ewan-
180
gelickich, bardzo ³atwo móg³ w Toruniu spotkaæ siê z niechêci¹ miejscowej spo³eczno ci pols
rzejawiaj¹c¹ siê czasem w ostrej formie.
Wiele musia³o przemin¹æ lat, by owe ró¿nice i antagonizmy odesz³y w przesz³o æ. Niew¹tpliwy
m okresu miêdzywojennego by³a unifikacja gospodarcza, administracyjna i w znacznej m
ierze tak¿e prawna pañstwa. Powstawa³y w ten sposób przes³anki, które pozwoli³y na zmniejsz
e lub z³agodzenie ró¿nic miêdzy lokalnymi spo³eczno ciami polskimi w innych dziedzinach.
Jednym z najwa¿niejszych i najbardziej z³o¿onych zagadnieñ, przed którymi stanê³o spo³eczeñ
lskie w niepodleg³ym pañstwie, by³a kwestia narodowa; wystêpowa³a ona w ka¿dej dzielnicy w
dmiennej postaci.
Podstawowe koncepcje polityki narodowo ciowej kszta³towa³y siê jeszcze przed wybuchem pi
erwszej wojny wiatowej i ³¹czy³y z pogl¹dami na kszta³t terytorialny przysz³ego pañstwa po
go. Na politykê niepodleg³ej Polski najwiêkszy wp³yw wywar³y koncepcje powsta³e w dawnym za
orze rosyjskim. Tzw. obóz narodowy, którego stanowisko wyra¿a³ przede wszystkim Roman Dm
owski, g³osi³ nadrzêdno æ polskiego interesu narodowego nad wszystkimi innymi zagadnieniam
i, uznawa³ nieuchronno æ i trwa³o æ konfliktów narodowych, a w praktycznej polityce opowiad
za egoizmem narodowym. Andrzej Chojnowski pisa³:
Wedle tego stanowiska w przysz³ym pañstwie polskim rolê w³a ciwego suwerena pe³niæ mia³ na
i, wy³¹czny dysponent zasobów gospodarczych kraju i w³asnego dziedzictwa kulturowego. In
ne narodowo ci mia³y podporz¹dkowaæ siê politycznej, ekonomicznej i kulturalnej dominacji
Polaków. Program ten odmawia³ niepolskim mieszkañcom pañstwa prawa do swobodnego rozwoju
narodowego, zmierzaj¹c do uczynienia z nich obywateli ni¿szej kategorii. Konkretnie
za postulowa³ konieczno æ wynarodowienia (polonizacji)
181
Ukraiñców i Bia³orusinów, ca³kowitego odizolowania ‾ydów od spo³eczno ci polskiej oraz os³a
spodarczej i politycznej pozycji ludno ci niemieckiej, z perspektyw¹ repolonizacji z
amieszka³ych przez ni¹ terenów".
Narodowi demokraci nie dostrzegali nawet po odzyskaniu niepodleg³o ci przez Polskê si³y
i ¿ywotno ci ruchów narodowych mniejszo ci s³owiañskich i byli przekonani, ¿e powsta³y one
ek zewnêtrznej inspiracji. £udzili siê wiêc, ¿e odciêcie tych wp³ywów pozwoli na stopniowe
odowienie niepolskich mieszkañców kresów wschodnich. Gdy rzeczywisto æ zadawa³a temu k³am,
tulowali, a w miarê mo¿liwo ci realizowali, politykê ograniczania swobód narodowych. Pisa³
iêc w 1934 r. znany publicysta tzw. obozu narodowego Klaudiusz Hrabyk: Mo¿na, czasem
trzeba, ze wzglêdów taktycznych, wewnêtrznych czy miêdzynarodowych g³osiæ, ¿e Polska traktu
wszystkich obywateli na równi i zwalcza jednakowo nacjonalizm polski, ¿ydowski i ukr
aiñski. Praktycznie te deklaracje nie maj¹ i nie mog¹ mieæ ¿adnego zastosowania. Polska mu
si i æ po drodze polityki narodowej (...)". Zwolennicy ideologii narodowej" nie dostr
zegali przy tym niekonsekwencji w³asnego postêpowania oraz nie potrafili wyci¹gn¹æ wniosków
z do wiadczeñ by³ego zaboru pruskiego. Tam przecie¿ przed pierwsz¹ wojn¹ wiatow¹ okaza³o s
ie, ¿e polityka wynaradawiania, pozbawianie praw narodowych, wykupywanie ziemi i o
sadnictwo, ograniczenia gospodarcze nie mog¹ osi¹gn¹æ celu. Je li z jednej strony narodowi
demokraci zdawali siê przejmowaæ od nacjonalistów niemieckich program polityki wobec
mniejszo ci nfa kresach wschodnich, to z drugiej strony mniejsro ci te, zw³aszcza Ukra
iñcy, wykorzystywa³y do wiadczenia organizacji polskich by³ego zaboru pruskiego, w których
istotne wp³ywy mieli w³a nie sympatycy narodowej demokracji.
182
W odniesieniu do Bia³orusinów i Ukraiñców program narodowych demokratów wyra¿a³ lekcewa¿eni
dorobku oraz przekonanie o wy¿szo ci i atrakcyjno ci kultury polskiej. W stosunku do
Niemców odwo³ywa³ siê do tradycji oporu przeciwko germanizacji i zmierza³ do cofniêcia jej
kutków. Oceniano wiêc pozytywnie emigracjê Niemców z województw zachodnich, a zwolennicy n
rodowców" w miarê mo¿liwo ci starali siê przyspieszyæ proces przechodzenia w³asno ci, zw³as
emskiej, z r¹k niemieckich w polskie. Podejmowano jednocze nie ró¿ne formy oddzia³ywania n
a rodowiska pochodzenia polskiego w przekonaniu, ¿e uda siê doprowadziæ do ponownego zw
i¹zania ich ze spo³eczno ci¹ polsk¹.
Stanowisko wobec mniejszo ci niemieckiej kszta³towa³o siê w du¿ej mierze pod wp³ywem stosun
pol-sko-niemieckich. Narodowi demokraci s³usznie dostrzegali zagro¿enie ze strony N
iemiec, zw³aszcza w latach trzydziestych, i traktowali obywateli polskich narodowo c
i niemieckiej jako forpocztê ewentualnej ekspansji. Nie rozumieli jednak i nie wid
zieli dziel¹cych tê mniejszo æ wewnêtrznych ró¿nic, narastaj¹cych w obliczu hitleryzmu.
‾ydów traktowali narodowi demokraci jako element obcy, czerpi¹cy korzy ci z wyzysku ludn
o ci polskiej, niebezpieczny z powodu odrêbnych interesów oraz powi¹zañ miêdzynarodowych. P
stulowano wiêc walkê z ¿ydowskimi przedsiêbiorstwami, wypieranie ich z handlu, ogranicza
nie dostêpu ‾ydów do studiów i pracy w instytucjach publicznych.
W pewnej mierze pogl¹dy narodowych demokratów zbli¿a³y siê do stanowiska niektórych kó³ ko
h. W Przegl¹dzie Powszechnym" w 1924 r. znalaz³a siê wprawdzie cenna deklaracja program
owa, sprzeczna z ideologi¹ narodow¹": Dla ludzi nie ho³duj¹cych teoriom egoizmu narodoweg
ani wszechw³adzy pañstwa, ani si³y jako ród³a prawa jasn¹ jest rzecz¹, ¿e zaspoko-
183
jenie pewnych ¿¹dañ obcych grup narodowo ciowych nie jest smutn¹ tylko konieczno ci¹, ale m
lnym obowi¹zkiem pañstwa. Takie prawa, jak prawo do pielêgnowania w³asnego jêzyka, swoiste
j kultury i obyczaju s¹ starsze od wszelkiego nadania pañstwowego, wyp³ywaj¹ bowiem z na
turalnego prawa, do którego pozytywne prawo pañstwowe winno siê staraæ jak najbardziej p
rzystosowaæ". Niestety, w latach trzydziestych praktyczna postawa przynajmniej czê ci
duchownych odbiega³a od
owych wskazañ.
Je li nawet powa¿ni pisarze katoliccy uzasadniali
prawo mniejszo ci narodowych do zachowania i pielêgnowania odrêbnej kultury, to przeci
e¿ w latach miêdzywojennych Ko ció³ by³ daleki od tolerancji wyznaniowej. Byæ mo¿e obawiano
postawa tolerancyjna wiedzie do obojêtno ci religijnej, a wrogo æ wobec innych wyznañ wiad
zy o przywi¹zaniu do wiary katolickiej. Niezale¿nie od przyczyn w publikacjach katol
ickich nawo³ywano do izolowania siê od ludzi odmiennej religii heretyków, pogan, ‾ydów or
z od ateistów. W rezultacie niektóre argumenty religijne wzmacnia³y wywody narodowców". K
ardyna³ Hiond pisa³ w li cie pasterskim w 1936 r.: Wp³yw ¿ydowski na obyczajno æ jest zgub
ich zak³ady wydawnicze propaguj¹ pornografiê. Prawd¹ jest, ¿e ‾ydzi dopuszczaj¹ siê oszust
chwy i prowadz¹ handel ¿ywym towarem. Prawd¹ jest, ¿e w szko³ach wp³yw m³odzie¿y ¿ydowskiej
olick¹ jest na ogó³ pod wzglêdem religijnym i etycznym ujemny. Ale b¹d my sprawiedliwi. Nie
wszyscy ‾ydzi s¹ tacy. Bardzo wielu ‾ydów to ludzie wierz¹cy, uczciwi, sprawiedliwi, mi³osi
rni, dobroczynni". Koñcowe zastrze¿enia nie zmienia³y ogólnego tonu rozwa¿añ, który szed³ n
tysemityzmowi radykalnych nacjonalistów, f
W latach trzydziestych w ko³ach narodpwych" narasta³y tendencje wrogie ‾ydom. Zapewne w
czê ci by³ to wp³yw antysemickiego programu niemieckich
184
narodowych socjalistów, których radykalizm nie tylko w tej kwestii skrajne ko³a nacjon
alistów polskich wita³y z sympati¹. W czê ci wynika³o to z zaostrzaj¹cej siê konkurencji ro
ych rodowisk kupieckich i rzemie lniczych podczas wielkiego kryzysu gospodarczego.
Ubogi handlarz ¿ydowski, zadowalaj¹cy siê znikomym zarobkiem, sta³ siê gro nym konkurentem
la znacznie lepiej prowadzonych sklepów chrze cijañskich", o wy¿szych kosztach w³asnych. D
rozpêtania propagandy anty¿ydowskiej sk³ania³y tak¿e dora ne wzglêdy polityczne, gdy¿ umia
ne i prawicowe ugrupowania ¿ydowskie w Polsce wspó³pracowa³y z obozem sanacyjnym. Narodo
wi demokraci sformu³owali wówczas kategoryczny postulat usuniêcia ‾ydów poza obrêb polskiej
spo³eczno ci, bojkotu gospodarczego, towarzyskiego i kulturalnego, zmuszenia ich do
emigracji. Postulaty te by³y ca³kowicie nierealne, je li nawet pominiemy etyczn¹ stronê za
gadnienia. Zmuszenie do emigracji 3,5 miliona (wed³ug szacunków z przedednia drugiej
wojny wiatowej) obywateli nie mia³o szans powodzenia. Izolowanie gospodarcze setek
tysiêcy kupców oraz rzemie lników od reszty wspó³obywateli by³o utopi¹. Radykalny program
emicki, który prowadzi³ do pogromów, doskonale nadawa³ siê natomiast do budzenia namiêtno c
rymitywnych rodowisk i umacniania zwarto ci ruchu nacjonalistycznego.
Nacjonalistyczny program znajdowa³ odzew w wielu rodowiskach polskich, przynajmniej
w niektórych swych elementach. Pañstwo polskie odzyska³o niepodleg³o æ w walce z s¹siadami
e strony niektórych z nich podnosi³y siê g³osy postuluj¹ce zmianê granic. Nieustannie powta
zali to zw³aszcza politycy niemieccy. W ród Bia³orusinów i Ukraiñców wystêpowa³y nastroje w
obec Polski, które mog³y zagra¿aæ ca³o ci pañstwa. Du¿a czê æ Polaków na kresach wschodnich
przyjmowa³a postulaty mniejszo ci w dziedzinie szkolnictwa, dostêpu do pracy w insty-
185
³ucjach pañstwowych, a tym bardziej ¿¹dania autonomii. W województwach zachodnich niemieck
i nacjonalizm solidaryzowa³ siê z polityk¹ Rzeszy. Wszystko to traktowano jako zagro¿eni
e elementarnych interesów narodu polskiego, co sk³ania³o do zajmowania postawy obronne
j. Najprostsz¹ reakcj¹ uczuciow¹, choæ pozbawion¹ cech racjonalnego rozumowania, by³o przec
wstawienie siê tym wszystkim si³om, traktowanym ³¹cznie.
Narodowcy" nie mieli jednak wy³¹czno ci na wp³ywy w spo³eczeñstwie polskim. Z inspiracji m
socjalistycznej wyros³o przekonanie, ¿e nale¿y zapewniæ równo æ praw wszystkim narodom, któ
wspó³praca mo¿e byæ jedyn¹ gwarancj¹ przysz³o ci Polski. Przedstawiciele ruchu robotniczego
i¹zanie kwestii narodowej wi¹zali z socjalistycznymi przeobra¿eniami spo³eczeñstwa. W ród d
czy z obozu Józefa Pi³sud-skiego przewa¿a³a opinia, ¿e warunkiem powodzenia polskiej polit
yki w Europie Wschodniej jest zwi¹zanie mniejszo ci narodowych z pañstwem polskim, a w
iêc znalezienie rozwi¹zania kwestii narodowej w takiej formie, która by zaspokoi³a ambic
je i potrzeby tych¿e mniejszo ci, a zarazem zapewni³a przewagê polskiej kultury i my li po
litycznej. Wymaga³o to przekonania, zw³aszcza mniejszo ci s³owiañskich, ¿e w ich interesie
est powi¹zanie swej przysz³o ci z przysz³o ci¹ Polski. Koncepcja ta ³¹czy³a siê z pogl¹dem,
pólne interesy polskie, bia³oruskie, ukraiñskie i litewskie wobec Rosji w przesz³o ci, wob
ec ZSRR we wspó³czesno ci.
Jakkolwiek miêdzy stanowiskiem dzia³aczy ruchu robotniczego a pi³sudczyków by³y zasadnicze
ró¿nice podkre liæ nale¿y, i¿ w obozie beywederskim zak³adano polsk¹ dominacjê w Europie
i Wschodniej to w wielu kwestiach bie¿¹cych utrzymywa³y siê podobne pogl¹dy. Dotyczy³o to
zede wszystkim stosunku do praw obywatelskich mniejszo ci narodo-
186
wych oraz mo¿liwo ci rozwoju ich kultury. Pi³sud-czycy szczególn¹ uwagê zwracali na po³o¿en
iejszo ci s³owiañskich, gdy¿ mia³o ono podstawowe znaczenie w polskiej polityce wobec repu
blik radzieckich. Uznawali zarazem, ¿e w spo³eczno ci ¿ydowskiej dominuje tendencja do l
ojalno ci wobec pañstwa polskiego i ¿e w ród Niemców poczucie to z czasem zwyciê¿y;
s¹dzono zreszt¹, ¿e liczba Niemców ulegnie zmniejszeniu, jak równie¿, ¿e czê æ z nich zasym
Dora nie tak¿e ze wzglêdów polityki zagranicznej postulowano przedsiêwziêcia zmierzaj¹c
niejszenia stanu posiadania Niemców w województwach zachodnich oraz wyparcia ich z k
luczowych stanowisk w przemy le i górnictwie.
Porównanie koncepcji obozu belwederskiego z d¹¿eniami obozu narodowego" pozwala zrozumi
eæ, ¿e umiarkowane oraz prawicowe ugrupowania mniejszo ci narodowych, uznaj¹ce potrzebê ro
zwi¹zañ kompromisowych które odrzuca³y program przeobra¿eñ socjalistycznych oraz nie widz
mo¿liwo ci otwartej walki przeciwko w³adzom polskim znale æ mog³y partnera do rozmów i ew
lnej wspó³pracy jedynie w ród pi³sudczyków. W rezultacie przewrót majowy, skierowany bezpo
o przeciwko rz¹dowi Wincentego Witosa, bêd¹cemu koalicj¹ czê ci ludowców z narodowcami", s
siê w rodowiskach mniejszo ci narodowych przewa¿nie z sympati¹, gdy¿ ¿ywiono nadziejê, ¿e
ze sprzyjaæ bêd¹ poprawie po³o¿enia mniejszo ci narodowych.
Oczekiwania te spe³ni³y siê tylko w czê ci. Wprawdzie na posiedzeniu Rady Ministrów 18 sier
nia 1926 r. (protokó³ obrad og³osi³ Czes³aw Madajczyk w 1972 r.) poddano krytyce dotychcza
sow¹ politykê pañstwa wobec mniejszo ci narodowych i sformu³owano wiele szczegó³owych zalec
ecz zmiany okaza³y siê skromniejsze od oczekiwañ. Pi³sudski, uznawany za czynnik decyduj¹c
" w pañstwie, zaleca³ ostro¿no æ. Wed³ug
187
protoko³u (...) minister spraw wojskowych radzi nie przeceniaæ znaczenia tego problem
u. Przy jego regulowaniu pañstwo nie mo¿e usuwaæ na drugi plan swoich zasadniczych int
eresów. Minister spraw wojskowych stwierdza, ¿e kardynalnym postulatem polskiej racj
i stanu jest zagwarantowanie nale¿nych praw jêzykowi polskiemu. Jêzyk polski musi byæ uc
zony we wszystkich szko³ach na terenie pañstwa; w jêzyku polskim musz¹ byæ prowadzone wsze
lkie prace pañstwowe; s¹dy, w³adze administracyjne, samorz¹dy winny urzêdowaæ w jêzyku pols
. mia³e stwierdzenie, ¿e istnieje jeden jêzyk pañstwowy, i wysnucie konsekwencji z przyjêt
j zasady nie jest niesprawiedliwo ci¹ wobec mniejszo ci i przeciwnie, brak zdecydowane
go stanowiska w tym kierunku by³by z krzywd¹ dla wiêkszo ci polskiej. (...) Osadnictwo n
a kresach nie jest czynem chybionym (...). Rz¹dy w stosunku do Niemców powinny byæ spr
awiedliwe, ale mocne, ludno æ ta bowiem musi czuæ siln¹ rêkê w³adzy nad sob¹. (...) Zasad¹
osunku do ludno ci ruskiej w Ma³o-polsce Wschodniej winna byæ praworz¹dno æ i unikanie dra¿
nia. (...) W³adza pañstwowa w stosunku do ludno ci na Wo³yniu winna byæ mocna i surowa, al
e sprawiedliwa. Charakterystyka Bia³orusinów (...) jest s³uszna. Jêzyk ich jest tak trud
ny i niewyrobiony, ¿e nie mo¿e byæ jêzykiem szko³y i urzêdów. Co do Litwinów, to element te
dobnie jak Niemcy, najlepiej siê nadaje do asymilacji". Praktyczne wnioski z tego
wyst¹pienia sprowadza³y siê do zalecenia silnej w³adzy wobec mniejszo ci, sprawiedliwego i
ch traktowania, bezwzglêdnej przewagi jêzyka polskiego, d¹¿enia do asymilacji.
Pierwsze lata po zamachu majowym zdawa³y biê w czê ci potwierdzaæ s³uszno æ nadziei niektór
ityków reprezentuj¹cych mniejszo ci, gdy¿ zw³aszcza na kresach wschodnich w³adze pañstw
dyfikowa³y politykê roln¹, ograniczy³y osadnictwo p.olskie,
188
umo¿liwi³y eksperymenty w rodzaju wzglêdnie liberalnej polityki wojewody Henryka Józewsk
iego na Wo³yniu (prawica polska atakowa³a go, zarzucaj¹c uprzywilejowanie Ukraiñców koszte
m Polaków). Pocz¹tek lat trzydziestych przyniós³ jednak pacyfikacjê wsi ukraiñskich, która
awdzie dowodzi³a rz¹dów silnej rêki, lecz niewiele mia³a wspólnego ze sprawiedliwo ci¹. Naj
iej za niekorzystnie politykê rz¹dów pomajowych odczuli Bia³orusini, którzy utracili mo¿li
worzenia silnej reprezentacji politycznej i nie mieli rodków na umocnienie swych or
ganizacji kulturalnych, spo³ecznych i gospodarczych.
Druga po³owa lat trzydziestych przynios³a stopniowe przejmowanie koncepcji obozu naro
dowego" przez rz¹dz¹ce ko³a sanacyjne. Powróci³a idea osadnictwa polskiego na kresach wsch
odnich, przede wszystkim w województwach po³udniowo-wschodnich. Ograniczenia dotknê³y sz
kolnictwo mniejszo ci. Wspierano emigracjê mniejszo ci; najwiêcej rozg³osu zyska³y rozmowy
radykalnym skrzyd³em ruchu syjonistycznego, równie¿ zainteresowanym w emigracji ‾ydów do
Palestyny. Rz¹d stara³ siê wzmagaæ wychod stwo Ukraiñców, hamowaæ za odp³yw Polaków. Popar
ka³a walka ekonomiczna" z handlem i rzemios³em ¿ydowskim, ograniczano spó³dzielczo æ innyc
ejszo ci, popierano ekspansjê drobnomieszczañstwa polskiego na kresach wschodnich. Z g³o
szonych kiedy koncepcji równouprawnienia mniejszo ci narodowych pozosta³o niewiele, tru
dno te¿ by³o dopatrzyæ siê w dzia³alno ci rz¹du owej sprawiedliwo ci postulowanej przez Pi³
ego w sierpniu 1926 r.
W tych warunkach ponownie narasta³a krytyka polityki narodowo ciowej rz¹du. Formu³owali
j¹ przedstawiciele ruchu robotniczego oraz demokratyczno-libe-rainych rodowisk inte
ligencji polskiej. Ostre s³owa pada³y z trybuny sejmowej z ust przedstawicieli parti
i politycznych mniejszo ci narodowych, jakkolwiek w
189
o nairóli siê tylko ci, którzy starali siê osi¹gn¹æ Scimie znale li ^^^.^ ^ ^et niektór
SikTów" wewnêtrznych oraz dodatkowe zagro¿enie w obliczu niebezpieczeñstwa zewnêtrznego.
Zakoñczenie
Kwestia narodowa nale¿a³a bez w¹tpienia do najbardziej z³o¿onych zagadnieñ, przed którymi s
Rzeczpospolita Polska po pierwszej wojnie wiatowej. Dwadzie cia jeden lat niepodleg³o c
i nie doprowadzi³o do znalezienia rozwi¹zañ. Pobie¿ne nawet spojrzenie na rozwój wydarzeñ w
ci¹gu tego okresu prowadzi raczej do wniosku, ¿e konflikty uleg³y zaostrzeniu. Czy by³o
to nieuniknione? Czy spo³eczeñstwo polskie oraz niepodleg³e pañstwo by³y skazane od zarani
a niepodleg³o ci na niepowodzenie w tej tak niezmiernie wa¿nej dziedzinie ¿ycia? History
k, który studiuje dokumenty ukazuj¹ce za³o¿enia polityki narodowo ciowej, a jeszcze bardzi
ej praktyczne dzia³ania w³adz, analizuje publicystykê polityczn¹ i koncepcje najwa¿niejszy
ch ugrupowañ polskich, sk³onny jest czêsto do jednoznacznego stwierdzenia, ¿e zawiod³a w³a
polityka, ¿e zabrak³o rzeczywi cie rozumnego spojrzenia na stosunki narodowo ciowe, bez
którego nie istnia³y szansê rozwi¹zania problemów. Czy jednak stwierdzenie podobne mo¿e wy
tarczyæ?
Nale¿y zwróciæ uwagê, ¿e konflikty zwi¹zane z kwesti¹ narodow¹ w Polsce miêdzywojennej we w
ch wypadkach ³¹czy³y siê nierozdzielnie z zagadnieniami ekonomicznymi i spo³ecznymi. Ostro
atargów na tle narodowym w du¿ej mierze wynika³a z odmienno ci struktur spo³eczno-zawodowy
ch ka¿dej mniejszo ci, sytuacji ekonomicznej, mo¿liwo ci oraz ograniczeñ
191
zale¿nych od po³o¿enia ca³ego pañstwa, a tak¿e od zmienno ci koniunktur w skali wiatowej.
ie¿ kwestia bia³oruska, litewska i ukraiñska w znacznej mierze dawa³a siê sprowadziæ do pro
lemu ziemi, nêdzy rolników i zacofania gospodarczego województw wschodnich. Kwestia ¿ydo
wska, a tak¿e po czê ci niemiecka to w wielkim stopniu problem bezrobocia poza rolnict
wem, niedostatku rzemie lników i drobnych kupców, stagnacji przemys³u polskiego. Kwestia
niemiecka to tak¿e konsekwencje przewagi kapita³owej niektórych niemieckich rodowisk o
raz ich roli w ród wielkich posiadaczy ziemskich województw zachodnich.
Innymi s³owy rozwi¹zanie problemów narodowo ciowych Rzeczypospolitej Polskiej w znacznej
mierze zale¿a³o od znalezienia wyj cia z trudnej sytuacji ekonomicznej ca³ego pañstwa ora
z przeprowadzenia niektórych reform, przede wszystkim reformy rolnej.
Parcelacja ziemi miêdzy domagaj¹cych siê jej ch³opów zale¿a³a od uk³adu si³ politycznych w
a³ego pañstwa i nie dotyczy³a jedynie województw zamieszkanych przez mniejszo ci narodowe.
Kompromisowe rozwi¹zania przyjête w 1925 r., wynikaj¹ce z jednej strony z ustêpstw umia
rkowanego nurtu ruchu ludowego, z drugiej za z akceptacji ograniczonych przeobra¿eñ z
e strony prawicowej narodowej demokracji, nie mog³y w ¿adnym razie zadowoliæ ch³opskich r
odowisk mniejszo ci narodowych na kresach wschodnich. Nie zadowala³y zreszt¹ tak¿e du¿ej c
zê ci ch³opów polskich. Bez zasadniczej zmiany si³ politycznych stoj¹cych u steru rz¹dów w
e dalej id¹cy program reform by³ jednak niemo¿liwy. Dla ch³opów polskich sprawa reformy ro
lnej mia³a jedynie charakter ekonomiczny i spo³eczny, wi¹za³a siê z walk¹ klasow¹ w ³onie t
amego narodu. Dla ch³opów! bia³oruskich, litewskich i ukraiñskich by³ to zarazei zasadnicz
y problem narodowy wyzwolenia siê sp^d dominacji
polskiego ziemiañstwa.
192
Bez ro»»u¹zania problemu ziemi by³o ma³o prawdopodobne znalezienie szerokiego poparcia w t
ych trzech spo³eczno ciach dla my li porozumienia choæby taktycznego z politykami polsk
mi. Tym bardziej ¿e ze strony polskiej formu³owano, a tak¿e w niektórych okresach realiz
owano plany polskiego osadnictwa w województwach wschodnich.
Ka¿dy rz¹d miêdzywojennej Polski stawa³ zreszt¹ przed dylematem trudnym do rozstrzygniêcia,
o którym ju¿ wspomnia³em: ostoj¹ wp³ywów polskich na kresach wschodnich by³y w wielu okolic
dwory, tak wiêc parcelacja folwarków oznacza³a ich os³abienie lub likwidacjê na rzecz ¿ywi
niepolskich.
W województwach zachodnich natomiast w³adze polskie by³y zainteresowane w parcelacji w
ielkiej w³asno ci ziemskiej nale¿¹cej do Niemców, co zarazem dawa³oby szansê stworzenia pew
liczby nowych gospodarstw ch³opskich. Lecz wzgl¹d na politykê miêdzynarodow¹ oraz zobowi¹z
nia pañstwa nie pozwala³ prowadziæ polityki dyskryminuj¹cej mniejszo æ niemieck¹. Co wiêcej
et i te do æ skromne wysi³ki podejmowane w celu ograniczenia pozycji ekonomicznej Niem
ców powodowa³y rozmaite skutki niepo¿¹dane politycznie; wywo³ywa³y obawy innych rodowisk n
ieckich w Polsce, i¿ z czasem rozpocznie siê ich prze ladowanie, a to mog³o umacniaæ polit
yczn¹ dominacjê niemieckich
klas posiadaj¹cych.
Masowe bezrobocie, nêdzne zarobki rzemie lników oraz wiêkszo ci kupców stwarza³y dla wielu
zi sytuacjê dos³ownie bez wyj cia. Wywo³ywa³o to protest, który w wypadku proletariatu pols
iego mia³ charakter wy³¹cznie walki klasowej, lecz u niejednego robotnika innej narodo
wo ci stawa³ siê zarazem, a czasem przede wszystkim wyrazem walki narodowej. Poci¹gnê³o to
a sob¹ szczególnie powa¿ne nastêpstwa w wypadku proletariatu niemieckiego. Umiejêtna polit
yka, a jeszcze bardziej propaganda III Rzeszy podkre la³a
13 Ojczyzna...
193
kontrast miêdzy warunkami ¿ycia robotników polskich i niemieckich. Zza granicy, z Pols
ki, trudno by³o dostrzec nieraz zbrodnicze przejawy hitleryzmu, wymownym, bezpo redn
im argumentem natomiast by³y rodki finansowe, którymi dysponowa³y nacjonalistyczne stow
arzyszenia Niemców w Polsce.
Wszystkie te zagadnienia wi¹za³y siê bezpo rednio z ogóln¹ sytuacj¹ ekonomiczn¹ pañstwa pol
Wchodzimy wiêc tym samym w inn¹ dziedzinê, niezale¿n¹ od takich lub innych koncepcji poli
tyki narodowo ciowej. Odpowied na pytanie o mo¿liwo ci i ograniczenia rozwoju gospodarc
zego Polski wykracza poza rozwa¿an¹ tu problematykê.
Trzeba wiêc stwierdziæ, ¿e istnia³y bardzo powa¿ne obiektywne przyczyny, które sta³y na prz
kodzie rozwi¹zaniu niektórych podstawowej wagi zagadnieñ decyduj¹cych o po³o¿eniu mniej
narodowych w Polsce.
Nie mniej z³o¿one kwestie istnia³y w sferze ¿ycia politycznego. Spo³eczeñstwo polskie wkrac
a³o w okres niepodleg³o ci po przesz³o stuletniej niewoli z tradycjami nieustannej walki
o wyzwolenie z s¹siednimi mocarstwami. Niepodleg³o æ przysz³a wprawdzie w nastêpstwie wyda
zeñ, na które naród polski nie mia³ wp³ywu (klêska mocarstw centralnych, rewolucja rosyjska
, lecz w których przedstawiciele jego brali u-dzia³. Ostateczny kszta³t terytorialny p
añstwa okre li³y nie tylko rozmowy dyplomatów, lecz tak¿e walka zbrojna.
W ci¹gu wielu dziesiêcioleci spo³eczeñstwo polskie wychowywano w duchu oporu przeciwko z
agro¿eniom zewnêtrznym i w poczuciu minionej wielko ci pañstwa. Nacisk germanizacyjny i
rusyfikacyjny powodowa³, ¿e powoli zmniejsza³ siê terytorialny zasiêg mowy polskiej oraz p
olskiej wiadomo ci narodowej. Odczuwane ze wszystkich stron zagro¿enie wywo³ywa³o reakcje
obronne. Proces formowania siê polskiej wiadomo ci
194
narodowej ludno ci wiejskiej na pograniczach etnicznych napotyka³ analogiczne proces
y u s¹siaduj¹cych spo³eczno ci obcojêzycznych. Wywo³ywa³o to ostre konflikty o charakterze
odowym, choæ zazwyczaj o spo³ecznym pod³o¿u. Wszystko to razem ci¹¿y³o na stosunku wielu Po
do s¹siednich narodów, a tak¿e do mniejszo ci narodowych na w³asnym terytorium. Obc¹ mowê,
yczaje, tradycje traktowano czêsto jako bezpo rednie zagro¿enie dla w³asnego narodu. Z s
atysfakcj¹ podnoszono, ¿e w rodowisku polskim ulegaj¹ asymilacji przybysze z ró¿nych krajó
czêsto Niemcy. Upatrywano w tym na ogó³ zreszt¹ s³usznie dowodu przyci¹gania polskiej k
y. Zjawisko odmienne natomiast asymilacjê Polaków w innych spo³eczeñstwach niezbyt konse
kwentnie oceniano przeciwnie, czêsto wrêcz jako zdradê i zaparcie siê w³asnej to¿samo ci. T
no siê dziwiæ takim postawom, gdy¿ ujawnia³ je naród o zagro¿onej egzystencji, walcz¹cy o w
istnienie. Niepodleg³o æ nie usunê³a ca³kowicie tych zagro¿eñ, dowodów na to dostarcza³o p
ków w Niemczech. A zreszt¹ nawet w granicach Polski, w województwach zachodnich, si³a ek
onomiczna mniejszo ci niemieckiej s³u¿y³a jako narzêdzie oddzia³ywania na wiadomo æ rodow
iejnej postawie narodowej, zwi¹zanych z rozmaitymi tradycjami. Na tym gruncie ³atwo
rodzi³y siê postawy nietolerancji wobec obcych", d¹¿enie do narzucenia polskiej kultury i
jêzyka innym, niedostrzeganie odmiennych d¹¿eñ narodowych, ewentualnie traktowanie ich
jako z³o liwej intrygi antypolskiej, inspirowanej przez Austriaków, Niemców, Rosjan, bol
szewików zale¿nie od o-koliczno ci.
Praktyczne dzia³ania oraz postawy w stosunku do mniejszo ci narodowych kolidowa³y w re
zultacie z has³em Za wolno æ nasz¹ i Wasz¹", traktowanym zazwyczaj jako cenna czê æ sk³ado
wej tradycji. Premier Marian Zyndram Ko cia³kowski deklarowa³ z
195
trybuny sejmowej w lutym 1936 r.: (...) osi¹gniêcie pozytywnych rezultatów w dziedzinie
wychowania obywatelskiego najczê ciej wi¹¿e siê z zagadnieniem prawa do zachowania przez
jednostki nale¿¹ce do innej ni¿ polska narodowo ci ich w³a ciwo ci psychicznych, ich obycza
jêzyka czy wyznania. Nieposzanowanie tych w³a ciwo ci, w szczególno ci naruszenie ich rodk
przymusu wytwarza naturalny sprzeciw, tym samym utrudnia akcjê zmierzaj¹c¹ do uobywat
elnienia mas (...)". Za tymi s³owami sz³y jednak odmienne czyny.
Towarzyszy³a im czêsto nietolerancja wyznaniowa. Mit Polaka-katolika sk³ania³ do potêpieni
a, a nawet dyskryminowania przedstawicieli odmiennych religii, a tak¿e osób niewierz¹c
ych. Z punktu widzenia niektórych krótkowzrocznych rodowisk katolickich umacnianie ta
kich postaw traktowano jako sposób podtrzymywania zwi¹zków wiêkszej czê ci spo³eczeñstwa po
go z Ko cio³em. Patriotyczny argument ³¹czyæ mia³ tym silniej z wiar¹. Nie dostrzegano kata
ofalnych ubocznych skutków, koliduj¹cych z g³oszon¹ równocze nie chrze cijañsk¹ mi³o ci¹ bl
Miêdzynarodowe po³o¿enie Polski w latach miêdzywojennych nie sprzyja³o przezwyciê¿eniu wyni
onych z przesz³o ci postaw wobec s¹siadów. Obawy przed wzrastaj¹c¹ si³¹ mocarstw z zachodu
hodu sk³ania³y do zachowania postaw obronnych. D¹¿enia mniejszo ci narodowych rozpatrywano
w rezultacie z punktu widzenia zagro¿eñ zewnêtrznych. Aspiracje narodowe Bia³orusinów i U
kraiñców traktowano jako niebezpieczeñstwo dla ca³o ci pañstwa ze wschodu, a zarazem nara¿e
siê na ekspansjê Niemiec. Uzasadnia³ to gen. W³adys³aw Sikorski: Gdyby my (...) cofnêli w
nie granice Polski na tzw. liniê Curzona, czyli na Niemen i Bug, naówczas cie nieni do
kraju, którego osi¹ jest Wis³a, nie mieliby my warunków niezbêdnych dla zorganizowania elas
ycznej obrony pañstwa". Rozwój dzia³alno ci organizacji niemieckich rozpatrywano ja³y u-
196
macnianie siê wysuniêtych na wschód placówek, przygotowuj¹cych ekspansjê Niemiec. W obliczu
zagro¿enia, realnego i bezpo redniego, na plan dalszy schodzi³y inne argumenty, które br
a³y pod uwagê przysz³o æ bardziej odleg³¹.
Wzglêdy bezpieczeñstwa pañstwa wysuwa³y siê bardzo czêsto na plan pierwszy. Czynniki wojsko
e braæ musia³y pod uwagê gwarancje niezak³óconej pracy systemu transportu i ³¹czno ci na wy
wojny. Je li powszechnie znanym faktem by³ nieprzyjazny stosunek wielu przedstawici
eli niektórych mniejszo ci narodowych do pañstwa polskiego, którego w³adza zosta³a im narzu
ona, to wzglêdy wojskowe sk³ania³y do odsuwania ich od pracy na kolejach i poczcie. Ta
kie postêpowanie oznacza³o jednak dyskryminacjê mniejszo ci narodowych oraz stosowanie o
dpowiedzialno ci zbiorowej. Podobnie rzecz siê mia³a z obsadzaniem odpowiedzialnych st
anowisk w administracji pañstwowej. Z protoko³ów rozmaitych narad naczelników urzêdów w woj
wództwach wschodnich wynika, ¿e czêsto rozpatrywano tam dzia³alno æ partii i stowarzyszeñ m
jszo ci narodowych oraz stosunek do nich administracji. Trudno sobie wyobraziæ, by w
dyskusjach tych mogli uczestniczyæ Bia³orusini, Litwini lub Ukraiñcy, tym samym wiêc na
le¿a³o ograniczyæ ich dostêp do stanowisk kierowniczych, choæby w skali powiatowej. Poczuc
ie zagro¿enia zewnêtrznego i wewnêtrznego sk³ania³o wiêc do podejmowania rozmaitych decyzji
które znajdowa³y racjonalne uzasadnienie w argumentach ze sfery bezpieczeñstwa pañstwa.
Decyzje te jednak odczuwa³y mniejszo ci narodowe jako bezpodstawn¹ dyskryminacjê i ogra
niczanie praw obywatelskich.
Dodaæ do tego nale¿y, ¿e ograniczanie dostêpu osób narodowo ci niepolskiej do niektórych pr
siêbiorstw oraz zajêæ nieraz nie znajdowa³o uzasadnienia, choæby pozornego, nawet w wy¿ej p
zedstawionych argumentach. Decydowa³y o tym natomiast animozje narodo-197
we, a tak¿e wiadoma polityka w³adz administracyjnych, zmierzaj¹cych do przyznawania kor
zy ci materialnych swym zwolennikom, przybieraj¹ca nieraz formê rozdawnictwa posad lub
koncesji na wykonywanie pewnych zawodów.
Kwestiê narodow¹ w Polsce komplikowa³ nacjonalizm przejawiaj¹cy siê w ród mniejszo ci narod
. By³ on faktem, lecz jak¿e czêsto polscy politycy lub publicy ci doszukiwali siê nacjonal
izmu w postulatach nauczania w jêzyku ojczystym, swobody zak³adania narodowych organ
izacji, a nawet w upartym pos³ugiwaniu siê ojczyst¹ mow¹ w urzêdach i przedsiêbiorstwach. N
eraz bowiem ze strony polskiej uznawano za niedopuszczalne takie zachowanie siê mn
iejszo ci narodowych, jakie by³o kanonem patriotyzmu polskiego w czasach zaborów. Hist
oryk polski powinien wiêc bardzo ostro¿nie formu³owaæ zarzut nacjonalizmu wobec tych, któr
zy domagali siê praw narodowych, choæby postêpowanie ich przybiera³o ostre formy.
Je li jednak nawet pominiemy owe wszystkie, liczne wypadki, gdy zarzut nacjonalizm
u by³ niczym nie usprawiedliwion¹ przesad¹, pozostaje dostatecznie du¿o innych dowodów, ¿e
jawiska tego nie mo¿na uwa¿aæ za mit. To prawda, ¿e jego róde³ nale¿y szukaæ przede wszyst
biektywnym po³o¿eniu mniejszo ci, a tak-Le w konsekwencjach przesz³o ci podobnie jak winn
y o tych czynnikach pamiêtaæ przy rozwa¿aniu postaw spo³eczeñstwa polskiego. Nie zmienia t
o jednak faktu, ¿e narastanie wp³ywów radykalnego nacjonalizmu stwarza³o rozmaite zagro¿en
ia dla pañstwa. Jeszcze wa¿niejsze, gdy¿ trwa³e, by³y konsekwencje w wiadomo ci polityczne
raz w postawach ludzi. Wewnêtrzne opracowanie Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych z 1935
r. stwierdza³o, ¿e w województwie lwowskim Ukraiñcy wspó³pracuj¹cy z w³adzami polskimi ryz
iem, gdy¿ konspiracyjne ugrupowania nacjonalistyczne stosuj¹ terror, i dodawa³o: Powsze
chnie
198
s¹ znane wypadki, ¿e za uczestnictwo w zabawie polskiej, w wycieczce, a nawet za roz
mowê na ulicy z urzêdnikami polskimi, ¿o³nierzem lub miejscowym obywatelem narodowo ci pol
skiej partie ukraiñskie rozpoczyna j ¹ ^v stosunku do tej osoby bojkot towarzyski, ³¹czn
ie z szykanami w miejscach publicznych i na ulicy".
Analogicznie kszta³towa³a siê postawa spo³eczno ci polskiej nawet wówczas, gdy politycy ukr
iñscy deklarowali gotowo æ kompromisu, choæ nie na ka¿dych warunkach. 7 maja 1938 r. Komit
et Centralny UNDO o wiadczy³ m.in.: Centralny Komitet UNDO stwierdza, ¿e polityka norma
lizacji stosunków miêdzy narodami ukraiñskim i polskim, prowadzona konsekwentnie w ci¹gu
ostatnich trzech lat przez nasz¹ partiê, nie przynios³a bez winy UNDO wystarczaj¹cych
yników pozytywnych. Zamiast normalizacji spo³eczeñstwo ukraiñskie stoi przed faktem bojo
wej mobilizacji i ofensywy polskiego spo³eczeñstwa zwróconej przeciw ukraiñskiemu ¿yciu na
rodowemu. Niezliczone fakty wskazuj¹ na to, ¿e odpowiedzialne czynniki nie tylko ¿e siê
nie przeciwstawiaj¹ tej przeciwukraiñskiej krucjacie, ale s¹ czêsto jej wspó³uczestnikami".
W u-chwale informowano o rozbijaniu ukraiñskich organizacji w niektórych miejscowo cia
ch, o napadach na Ukraiñców, dodaj¹c: Te po¿a³owania godne wypadki s¹ wyrazem opinii polsk
o spo³eczeñstwa, ¿e nale¿y stosowaæ wobec Ukraiñców zbiorow¹ odpowiedzialno æ za nielegalne
jedynczych nieodpowiedzialnych jednostek ukraiñskich". Wiele by³o racji w tych gorzk
ich uwagach, jakkolwiek za nielegalne czyny" ponosi³y odpowiedzialno æ nie tylko jednos
tki, lecz wspomniany ju¿ poprzednio radykalny nurt ukraiñskiego nacjonalizmu.
W mniejszym lub wiêkszym stopniu nastroje takie wystêpowa³y w ród wszystkich mniejszo ci w
olsce. W latach trzydziestych rozwija³ siê nacjonalizm bia-189
³oruski, litewski, niemiecki, ukraiñski i ¿ydowski. Niektóre z ugrupowañ, zw³aszcza niemiec
ie, inspirowane by³y z zewn¹trz. Nacjonalizm mniejszo ci narodowych wywo³ywa³ nieraz niechê
n¹, a nawet >»rog¹ reakcjê rodowisk polskich, sk¹din¹d pierwotnie dalekich od postawy szow
stycznej. Skrajne postawy stron zaanga¿owanych w konflikcie oddzia³ywa³y na siebie i w
zmacnia³y siê, prowadz¹c tam, sk¹d nie by³o wyj cia. Nale¿y jednak podkre liæ, ¿e w Rzeczyp
Polskiej instrumenty w³adzy znajdowa³y siê w rêkach przedstawicieli spo³eczeñstwa polskieg
, tote¿ od niego w³a nie zale¿a³o niezmiernie wiele. Bez zerwania z niektórymi przynajmnie
metodami postêpowania, zagra¿aj¹cymi interesom mniejszo ci narodowych, nie by³o szans jak
iegokolwiek rozwi¹zania konfliktów.
Dodatkow¹ komplikacj¹ okaza³a siê ingerencja zewnêtrzna w z³o¿one sprzeczno ci wewnêtrzne p
lskiego. Nie rozwi¹zana kwestia narodowa stworzy³a mo¿liwo ci pos³ugiwania siê organizacjam
mniejszo ciowymi jako instrumentem przeciwko Rzeczypospolitej. W najwiêkszym zakres
ie wykorzysta³a to III Rzesza. Podsycanie antagonizmów oraz wspomaganie skrajnie nac
jonalistycznych organizacji przyczynia³o siê dodatkowo do zaostrzenia sytuacji i nar
astania zagro¿enia
dla niepodleg³o ci Polski.
Nie s¹dzê, by historyk móg³ odpowiedzieæ bez zastrze¿eñ na pytanie o nieuchronno æ wiêkszo
h procesów spo³ecznych oraz wydarzeñ. W ka¿dym razie obecny stan wiedzy o konfliktach la
t miêdzywojennych oraz o po³o¿eniu mniejszo ci narodowych nie pozwala na formu³owanie jedn
oznacznych stwierdzeñ. Z pewno ci¹ wiele by³o obiektywnych przyczyn uniemo¿liwiaj¹cych rozw
anie kwestii narodowej w . Polsce miêdzy wojnami. Obok nich jednak olbrzymie znacz
enie mia³y postawy spo³eczne zarówno Polaków, jak wszystkich innych odziedziczone po pr
esz³o ci uprzedzenia i przekonania, s³abo æ my li politycz-
200
nej spo³eczeñstw zaanga¿owanych w konflikty. Odpowiedzialno æ za to, co minê³o, jest wspóln
s jednak najbardziej powinna interesowaæ przesz³o æ spo³eczeñstwa polskiego, czyli nasze w³
e tradycje. Nale¿y bowiem powiedzieæ, ¿e nie zdo³ali my w latach miê-dzywojennjkch wykorzys
aæ nawet tych niewielkich szans porozmmienia z mniejszo ciami narodowymi w Polsce, k
tóre\ rysowa³y siê pomimo wszystkich niepomy lnych koniunktur.
Polska by³a wspóln¹ ziemi¹ ojczyst¹ zarówno Polaków, jak zamieszkuj¹cych j¹ mniejszo ci nar
Katowice, Lwów, £ód , Poznañ, Warszawa, Wilno oraz tysi¹ce innych miast, miasteczek i wsi o
niskowa³y uczucia Bia³orusinów, Czechów, Karaimów, Litwinów, Niemców, Polaków, S³owaków, Uk
innych narodów. Rzeczpospolita Polska nie zdo³a³a jednak zapewniæ im rzeczywistej równo ci
raw oraz obowi¹zków. Rachunek za taki stan rzeczy p³acili my wspólnie.
t BIBLIOGRAFIA
':?,
Literatura polska dotycz¹ca mniejszo ci narodowych w Polsce : jest niezmiernie obfit
a. Wykaz poni¿szy obejmuje wiêc wy-^| ³¹cznie wybrane pozycje. Znajduj¹ siê tu wszystkie ks
J i artyku³y cytowane w tek cie oraz inne pozycje ksi¹¿kowe, A które mog¹\pos³u¿yæ do leps
znania tych problemów. Pomin¹³em rattomiast nie cytowane publikacje zagraniczne, na i
ogó³ trudno \iostêpne w bibliotekach polskich. Dokumenty przytaczane w tek cie przechowy
wane s¹ w Archiwum Akt Nowych w Warszawie.
A. Bergman, Rzecz o Bronis³awie Taraszkiewiczu, Warszawa 1977.
Borkowski o Józewskim, Polityka" 1938, nr 14.
S. Bronsztejn, Ludno æ ¿ydowska w Polsce w okresie miêdzywojennym, Wroc³aw 1963.
A. Chojnowski, Koncepcje polityki narodowo ciowej rz¹dów polskich w latach 1921 1939, Wr
oc³aw 1979.
Z. Cichocka-Petra¿ycka, Zyw ol niemiecki na Wo³yniu, Warszawa 1933.
S. Czaplicki, O w³a ciwy stosunek do Niemców, Polityka" 1939, nr 5.
F. Czerwiñski, Rewindykacja narodowo ciowa, Polityka" 1939, nr 4.
S. Dworakowski, Szlachta zagrodowa we wschodnich powiatach Wo³ynia i Polesia, Wars
zawa 1939.
J. Ficowski, Cyganie na polskich drogach, Kraków 1965.
M. Fuks, Prasa ¿ydowska w Warszawie 1823 1939, Warszawa 1979.
Glos prymasa Polski, Rycerz Niepokalanej" 1936, nr 5.
W. Granat, Narodowo æ Chrystusa i getto ³awkowe, Przegl¹d Powszechny" 1938, nr 2.
|' K. Griinberg, Niemcy i ich organizacje polityczne w Polsce f ', miêdzywojennej.
Warszawa 1970.
P. Hauser, Mniejszo æ niemiecka w województwie pomorskim w latach 1920 1939, Wroc³aw 1981.
J. Holzer, Mozaika polityczna Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1974.
R. Horoszkiewicz, Szlachta za ciankowa na ziemiach wschodnich, Rocznik Ziem Wschodn
ich i Kalendarz na rok 1937".
R. Horoszkiewicz, W poleskich za ciankach szlacheckich, Ziemia" 1935, nr 6 7.
203
J. JanouSek, Hv6zdy z masa a kosti. Rozhovory s nekterymi ze slavnych souSasniku
, Praha 1979. E. Kopeæ, Potudniowo-zachodnie kresy Rzeczypospolitej 1918
1939. Spo³eczne warunki integracji, Katowice 1981.
T. Kowalak, Spó³dzielczo æ niemiecka na Pomorzu 1920 1938, Warszawa 1965.
T. Kowalak, Zagraniczne kredyty dla Niemców w Polsce 1919 1939, Warszawa 1972.
I. Kowalska, Rottenbergowie, Fo³ks Sztyme" 1983, nr 13, 14.
S. Kryczyñski, Tatarzy litewscy. Próba monografii histo-ryczno-etnograficznej, Warsz
awa 1938.
Z. Landau, Oligarchia finansowa Drugiej Rzeczypospolitej, Przegl¹d Historyczny" 197
1, nr l.
Z. Landau, J. Tomaszewski, Druga Rzeczpospolita. Gospodarka spo³eczeñstwo miejsce w w
iecie (sporne problemy badañ). Warszawa 1977.
Z. Landau, J. Tomaszewski, Robotnicy przemys³owi w Polsce. Materialne warunki bytu
1918 1939, Warszawa 1971.
J. Lewandowski, Federalizm. Litwa t Bia³oru w polityce obozu belweder'skiego (XI 19
18 IV 1920), Warszawa 1962.
J. Lewandowski, Imperializm s³abo ci. Kszta³towanie siê koncepcji polityki wschodniej pi
lsudczyków 1921- 1926, Warszawa 1967.
T. £opalewski, Miedzy Niemnem a D win¹. Ziemia Wileñska i Nowogródzka, Poznañ 1983.
S. Mackiewicz, Kropki nad i, Wilno 1927.
C. Madajczyk, Dokumenty w sprawie polityki narodowo ciowej w³adz polskich po przewro
cie majowym, Dzieje Najnowsze" 1972, nr 3.
M. Marczak, Przewodnik po Polesiu, Brze æ 1935.
A. Markiewicz, Ogniska karaimskie (£uck Halicz Wilno
Troki), £uck 1932.
S. Mauersberg, Szkolnictwo powszechne dla mniejszo ci narodowych w Polsce w latach
1918 1939, Wroc³aw 1968.
L. Meissner, Niemieckie organizacje antyfaszystowskie w Polsce 1933 1939, Warszawa
1973.
Memorandum w sprawie szlachty zagrodowej na wschodzie Polski, Warszawa 1938. Pou
fne, drukowane na prawach rêkopisu.
B. Miedziñski, Uwagi o sprawie ¿ydowskiej wraz z uchwa^ lami Rady Naczelnej O.Z.N. z
dnia 21 maja 1938 r. Warszaw (1938).
204
n.d., Dzieci, którym ka¿e siê zmieniaæ skórê, Poprostu" 1935, nr 2.
Nasze stanowisko, Ziemia Piñska" 1927, nr l. Niebezpieczne s¹siedztwo, Rycerz Niepokal
anej" 1934, nr 2. S. Ossowski, Analiza socjologiczna pojêcia ojczyzny, [w:] S. Oss
owski, Dzie³a, t. III, Warszawa 1967. J. Ostrowski, Litwini na Ziemi Wileñskiej, Wil
no 1930. M. Papierzyñska-Turek, Sprawa ukraiñska w Drugiej Rzeczypospolitej 1922 1926,
Hraków 1979.
M. Paradowska, Bambrzj£ Mieszkañcy dawnych wsi miasta Poznania, Warszawa Pozni^ñ 1975.
J. Pilsudski, Pisma zbiorowe, tom V, Warszawa 1937. Z. Poray Pe³eñski, Polityka UND
O w wietle autonomicznej deklaracji Centralnego Komitetu UNDO z dnia 7 maja 193S
r;
Lwów 1938.
Powstanie II Rzeczypospolitej. Wybór dokumentów 1866 1925. Pod redakcj¹ H. Janowskiej i
T. Jêdruszczaka, Warszawa 1981.
Problem bia³oruski ju¿ istnieje, Zespó³" 1939, nr 3. M. Pruszyñski, Rozmowa z wicemarszalk
em Wasyiem Mu-dryjem, Bunt M³odych" 1935, nr 25 26.
Radykalni demokraci polscy. Wybór pism i dokumentów 1863 1875. Wyboru dokona³a, wstêpem i
przypisami opatrzy³a F. Romaniukowa, Warszawa 1960.
J. Radziejowski, Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy 1919 1929. Wêz³owe problemy i
deologiczne, Kraków 1976.
H. Rauschning, Die Entdeutschung Westpreussens und Po-sens, Berlin 1930.
M. Romeyko, Przed i po maju, tom I, Warszawa 1967.
H.K. Rosenthal, German and Pole. National Conflict and the Modern Myth, Gainesvi
lle 1976.
M.J. Rostworowski, Sprawi/ Kosc ota, Przegl¹d Powszechny" 1936, nr 6.
W. Roszkowski, Lista najwiêkszych wtasc ciel ziemskich w Polsce 1922 r., Przegl¹d Histor
yczny" 1983, nr 2.
V. Sava, Walka o szkolê bia³oruska, Poprostu" 1935, nr 10.
S.L. Schneiderman, Od .Nalewek do wie¿y Eiffia, Warszawa.
W. Sikorski, Polska i Francja w przesz³o ci i dobie wspó³czesnej, Lwów 1931.
C. Sipoviæ, The Lanouape Problem n the Cathol c Church n Byelorussia from 1832 to the
First Worid War, The Jour-nal ot Byelorussian Studies" 1973, nr l.
205
Sprawa ¿ydowska w Polsce, Przewodnik Spo³eczny" 1936, nr 7.
Sprawy polskie na konferencji pokojowej w Pary¿u. Dokumenty i materia³y, tom III, Wa
rszawa 1968.
K. Srokowski, Sprawa narodowo ciowa na kresach wschodnich, Kraków 1924.
R. Staniewicz, Mniejszo æ polska w województwie lqskim w latach 1922 1933, Katowice 1965.
E. Szturm de Sztrem, Prawdziwa statystyka, Kwartalnik Historyczny" 1973, nr 3.
Tatarzy w Polsce, Wilno 1936.
J. Tomaszewski, Trzy projekty W³adys³awa arabskiego, Kwartalnik Historyczny" 1959, nr
4.
R. Torzecki, Kwestia ukraiñska w polityce III Rzeszy (1933 1945), Warszawa 1972.
H. Turska, O powstaniu polskich obszarów jêzykowych na Wileñszczy nie, [w:] Studia nad p
olszczyzna kresow¹, tom I. Pod redakcj¹ J. Riegera i W. Werenicza, Wroc³aw 1982.
Ks. J. Urban, Po uchwaleniu ustaw kresowych, Przegl¹d Powszechny" 1924, nr 8.
W. Wasiutyñski, Zagadnienie ziem wschodnich, Warszawa
1936. E. Woyni³³owicz, Wspomnienia 1847 1928. Cze æ pierwsza,
Wilno 1931.
Ks. H.E. Wyczawski, Cerkiew prawos³awna w II Rzeczypospolitej, [w:] Ko ció³ w II Rzeczyp
ospolitej. Praca zbiorowa pod redakcj¹ Z. Zieliñskiego, S. Wilka, Lublin 1980.
W. Wyd ga, Z wycieczki na kresy (województwo nowogródzkie), Warszawa 1923.
S. Wys³ouch, Zaczarowane kolo, W³óczêga" 1933, nr 7.
A. Wysocki, Stosunki polsko-l¿tewskie na pograniczu w pow. suwalskim. Warszawa 193
2 (maszynopis w Bibliotece SGPiS).
J. Zaremba, Stosunki narodowo ciowe w województwie nowogródzkim z uwzglêdnieniem tl¹ socja
lnego. Warszawa 1939 (maszynopis powielony).
J. Zarnowski, Spo³eczeñstwo Drugiej Rzeczypospolitej 1918 1939, Warszawa 1973.
‾ydzi w Polsce Odrodzonej. Dzia³alno æ spo³eczna, gospodarcza, o wiatowa i kulturalna. Pod
ed. I. Schipera, A. Tar-takowera i A. Hafftki, tom I, II, Warszawa 1936.
INDEKS NAZWISK*
Alter Wiktor (1890 1941), dzia³acz ¿ydowskiego ruchu robotniczego w Polsce. Uczestnicz
y³ w strajku szkolnym 1905 r., od 1906 r. cz³onek Bundu, od 1917 r. w jego organach
kierowniczych; sta³ siê czo³owym teoretykiem partii. Nale¿a³ do lewego skrzyd³a Miêdzynarod
Socjalistycznej, opowiadaj¹c siê w 1935 r. za wspó³prac¹ z komunistami. Od 1921 r. repreze
ntowa³ ¿ydowskie zwi¹zki zawodowe w Polsce w Komisji Centralnej Zwi¹zków Zawodowych. Od wr
ze nia 1939 r. w ZSRR 109 \
Bona Storza d'Aragona (1494 1557), królowa polska. Córka ksiêcia Mediolanu, w 1518 r, po l
ubi³a Zygmunta I króla Polski. D¹¿y³a do umocnienia pañstwa i dynastii Jagiellonów. Rozbudo
a³a w³asne posiad³o ci, g³ównie na Litwie, reorganizowa³a ich gospodarkê i administracjê. M
iedla³a kolonistów we wsiach i miastach. Opu ci³a Polskê w 1556 r., osiem lat po mierci mê
, 83
Borkowski Dunin Piotr (1890 1949), wojewoda lwowski w latach 1927 1928, wojewoda poz
nañski w latach 1928 1929 63
Bron ewski W³adys³aw 7, 8
Budionny Siemion (1883 1973), oficer radziecki. Podczas I wojny wiatowej w stopniu
podoficera, w 1917 r. uczestniczy³ w tworzeniu w³adzy radzieckiej. W 1919 r. zorgani
zowa³ I Armiê Konn¹, któr¹ dowodzi³ podczas wojny z Polsk¹. Nastêpnie zajmowa³ kierownicze
ska wojskowe. W 1935 r. otrzyma³ stopieñ marsza³ka ZSRR. Podczas II wojny wiatowej by³ do
wódc¹ frontu, od 1943 r. do 1953 r. dowódc¹ kawalerii, w latach 1953 1954 inspektorem kawa
lerii Ministerstwa Obrony ZSRR 20
Chmielnicki Bohdan (ok. 1585 1657), hetman kozacki. W pocz¹tkach dzia³alno ci nale¿a³ do po
ityków umiarkowanych, d¹¿¹c do pokojowych stosunków z Rzecz¹pospolit¹. Pozbawiony mienia i
ro¿ony mierci¹ wskutek samowoli szlacheckiej, podj¹³ agitacjê za powstaniem, rozpoczêtym w
48 r. Po wstêpnych sukcesach, wobec niepowodzeñ odda³ w 1654 r. Ukrainê pod opiekê cara, c
o nastêpnie spowodowa³o podzia³ ziem ukraiñskich miêdzy Polskê a Rosjê 38, 59
Kursyw¹ oznaczono nazwiska autorów dziel przytoczonych w ksi¹¿ce.
207
Chojnowsfci Andrzej 181
Curzon ot Kedleston markiz, w³a ciwie Curzon George Na-thaniel (1859 1925), konserwaty
wny polityk brytyjski. Pose³ do Izby Gmin w latach 1886 1898, podsekretarz stanu 189
1 1892 (dla Indii) oraz 1895 1898 (spraw zagranicznych), wicekról Indii 1898 1905. Po po
wrocie do Anglii kanclerz uniwersytetu w Oxtordzie i cz³onek Izby Lordów. W latach 1
915 1924 cz³onek gabinetu (od 1919 r. minister spraw zagranicznych). W 1920 r. przed
stawi³ projekt linii demarka-cyjnej miêdzy walcz¹cymi wojskami polskimi i Armi¹ Czerwon¹ 2
1, 196
Czaplicfci Stanis³aw 142
Czerwinski Franciszek 44
Daszyñski Ignacy (1866 1936), dzia³acz polskiego ruchu robotniczego. Oko³o 1886 r. zwi¹za³
iê z ruchem socjalistycznym i w 1892 r. by³ wspó³za³o¿ycielem Galicyjskiej Partii Socjaldem
kratycznej. Redagowa³ liczne pisma i sta³ siê jej czo³owym dzia³aczem. Od 1897 r. by³ przyw
Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej Galicji i l¹ska Cieszyñskiego oraz pos³em do pa
rlamentu wiedeñskiego, wspó³pracowa³ z J. Pi³sudskim w akcji niepodleg³o ciowej. 1^-11 list
da 1918 r. sta³ na czele rz¹du ludowego w Lublinie. Od 1919 r. by³ pos³em na Sejm Rzeczy
pospolitej, w latach 1920 1921 wicepremierem w Rz¹dzie Obrony Narodowej, w latach 19
22 1927 wicemarsza³kiem Sejmu, a w okresie 1928 1930 piastowa³ urz¹d marsza³ka Sejmu. Od 19
9 r. wchodzi³ do centralnych organów PPS 17, 104
Dmowski Roman (1864 1939), polityk polski, ideolog obozu narodowodemokratycznego.
Od 1888 r. bra³ udzia³ w konspiracyjnej dzia³alno ci politycznej zaboru rosyjskiego, w 1
893 r. by³ wspó³za³o¿ycielem Ligi Narodowej. Publicystyk¹ kszta³towa³ koncepcje polityki na
listycznej i zwalcza³ ruch socjalistyczny. Po rewolucji 1905 1907 wysuwa³ postulat aut
onomii ziem polskich w ramach Cesarstwa Rosyjskiego. Po wybuchu I wojny wiatowej
reprezentowa³ pocz¹tkowo pogl¹d o potrzebie rozwi¹zania sprawy polskiej przy pomocy Rosj
i. W 1917 r. utworzy³ Komitet Narodowy Polski z siedzib¹ w Pary¿u, w 1919 r. by³ delegat
em Polski na konferencjê pokojow¹. W polityce wewnêtrznej zwal02 koncepcje obozu J. Pi³s
udskiego 181
Dworafcowsfci Stanis³aw 81
208
Polski yalczy
Erlich Henryk albo Wolf Hsrsz (1882 1941), dzia³acz ¿ydowskiego ruchu robotniczego w P
olsce. Podczas studiów na Uniwersytecie Warszawskim wst¹pi³ do Bundu w 1903 r., od 191
3 r. nale¿a³ do Komitetu Centralnego. W 1917 r. by³ cz³onkiem Komitetu Wykonawczego Piot
rogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i ‾o³nierskich, wi¹¿¹c siê z mien-szewikami. W 1918
wróci³ do Polski i sta³ siê czo³owym publicyst¹ Bundu oraz wchodzi³ do jego organów centra
. Redagowa³ organ partii Di Fo³kscajtung". Od 1939 r. w ZSRR 109
eolski Marian 138 Fico-wski Jerzy 166, 167
Grabski W³adys³aw (1874 1938), ekonomista, polityk i historyk polski. Od koñctLXIX w. w
regionie Kutna i £owicza organizowa³ spó³dziende i stowarzyszenia rolnicze, pisa³ prace na
ukowe. Trzykrotrae by³ pos³em do Dumy rosyjskiej. W latach 1915 1918 w Piotrogrodzie p
rzewodniczy³ Centralnemu Komitetowi Obywatelskiemu, którego celem by³o niesienie pomoc
y polskim emigrantom w Rosji. Delegat polski na konferencjê pokojow¹ w 1919 r. Parok
rotnie zajmowa³ stanowisko ministra skarbu (w latach 1919 1920, 1923 1925) oraz premie
ra (1920, 1923 1925); w 1924 r. przeprowadzi³ reformê walutow¹ i usi³owa³ znale æ sposób ro
kwestii narodowej. Od 1923 r. by³ profesorem SGGW 69
Granat Wincenty ks. 115
Grunbaum Izaak lub Icchak (1879 1970), polityk ¿ydowski, adwokat. Jako przedstawicie
l radykalnego nurtu ruchu syjonistycznego w Polsce by³ pos³em na Sejm Rzeczypospolit
ej w latach 1919 1932. Nastêpnie wyjecha³ z kraju, wchodz¹c do w³adz wiatowej Organizacji
yjonistycznej. Przebywa³ w Izraelu od pocz¹tku istnienia tego pañstwa i tam zmar³ 111
Habsburgowie, dynastia panuj¹ca w Austro-Wêgrzech do jesieni 1918 r. 43
Henrys Pau³ Prosper (1862 1943), oficer francuski. Ukoñczy³ akademiê wojskow¹ w Saint-Cyr i
s³u¿y³ nastêpnie w Afryce. W latach 1917 1918 dowodzi³ armi¹ francusk¹ na Wschodzie. W lata
19 1921 kierowa³ francusk¹ misj¹ wojskow¹ w Polsce 20
Hitler Adolf (1889 1945), polityk niemiecki. Pochodzi³ z Au-
14 Ojczyzna.,,
209
strii, lecz jako polityk dzia³a³ w Niemczech. Zosta³ przywódc¹ NSDAP (Niemiecka Narodowo-S
ocjalistyczna Partia Robotnicza) i w styczniu 1933 r. obj¹³ urz¹d kanclerza Rzeszy Nie
mieckiej w koalicji z innymi partiami prawicowymi. Wkrótce zlikwidowa³ wszelkie part
ie poza NSDAP i sta³ siê dyktatorem Rzeszy, zmierzaj¹c do podporz¹dkowania Niemcom innyc
h krajów. Bezwzglêdnie zwalcza³ ruch robotniczy i zainicjowa³ prze ladowanie ‾ydów, zakoñcz
latach II wojny wiatowej ich masowym mordowaniem na terenach podporz¹dkowanych Nie
mcom 8, 136, 137, 139
Hiond August (1881 1945), ksi¹dz rzymskokatolicki, biskup l¹ski, od 1926 r. arcybiskup
poznañski i gnie nieñski, prymas Polski, od 1927 r. kardyna³. We wrze niu 1939 r. opu ci³ P
kê i uda³ siê do Rumunii, nastêpnie do W³och, gdzie rozwin¹³ dzia³alno æ propagandow¹ na rz
polskiej. Zmuszony do opuszczenia W³och, przeniós³ siê do Francji. W 1943 r. zosta³ areszt
owany przez gestapo i przez dwa miesi¹ce internowany w Pary¿u. W 1944 r. wywieziony
do klasztoru w Wiedenbruck w Westfalii. Zwolniony przez Amerykanów w 1945 r., uda³ s
iê do Rzymu, a stamt¹d do kraju. W 1946 r. zosta³ arcybiskupem warszawsko-gnie nieñskim 11
9, 184
Holzer Jerzy 134
Ho³ówko Tadeusz (1889 1931), polityk polski zwi¹zany z J. Pi³sudskim. Od 1909 r. nale¿a³ do
S-Frakcji Rewolucyjnej, w 1914 r. wspó³organizowa³ POW. Po 1918 r. publikowa³ artyku³y w R
botniku", zw³aszcza na temat kwestii narodowej. Od 1925 r. kierowa³ Instytutem Badan
ia Spraw Narodowo ciowych. W 1927 r. wyst¹pi³ z PPS. By³ wspó³twórc¹ BBWR. Od 1930 r. pose³
m Rzeczypospolitej. Bra³ udzia³ w rozmowach z politykami ukraiñskimi; zabity przez zam
achowców z OUN 67, 73
Horoszfciew cz-Woyn cz Roman 80, 81, 82, 83
Hrabyk Klaudiusz 182
Ja³brzykowski Romuald (1876 1955), ksi¹dz rzymskokatolicki. Ukoñczy³ Akademiê Duchown¹ w Pe
sburgu. W latach 1916 1917 dzia³a³ w polskich organizacjach w Miñsku. Od 1918 r. by³ bisku
pem sufraganem diecezji sejneñskiej, od
1925 r. biskupem ordynariuszem diecezji ³om¿yñskiej, od
1926 r. arcybiskupem utworzonej wówczas archidiecezji -w\ leñskiej. Pogl¹dami zbli¿a³ siê d
narodowych demokrata Po 1945 r. mieszka³ w Bia³ymstoku 89, 152, 158
'zji -wy krató^.
210
JanouSek Jiri 8
Józewski Henryk (1892 1981), polityk polski zwi¹zany z J. Pi³sudskim. Ukoñczy³ wydzia³ mate
yczny uniwersytetu w Kijowie i od 1914 r. kierowa³ POW na Ukrainie. W 1920 r. by³ wi
ceministrem spraw wewnêtrznych w rz¹dzie S. Pet-lury. W 1927 r. zosta³ szefem Gabinetu
Prezesa Rady Ministrów, od 1928 r. do 1938 r. by³ wojewod¹ wo³yñskim (z przerw¹ w latach 1
29 1930, gdy zosta³ ministrem spraw wewnêtrznych). W latach 1938 1939 by³ wojewod¹ ³ódzkim
89
Kazimierz III Wielki (1310 1370), król polski od 1333 r. Syn W³adys³awa £okietka. Umocni³ p
litycznie i gospodarczo pañstwo oraz rozszerzy³ jego obszar. Przeprowadzi³ reformy adm
inistracyjne, s¹downicze i -wojskowe 38
Kazimierz w. (1458 1484), syf króla polskiego Kazimierza Jagielloñczyka. W m³odo ci przezn
czony na króla Wêgier, lecz nie uda³o siê osadziæ go na tronie. W latach 1481 1483 zarz¹dza
amienia ojca Koron¹, potem przebywa³ w Wilnie. Cechowa³a go szczególna pobo¿no æ. Kanoniz
w 1602 r., patron Litwy i Korony 158
Kopeæ Eugeniusz 49
Kostek-Biernacki Wac³aw (1884 1957), oficer polski zwi¹zany z J. Pi³sudskim. Od 1905 r.
nale¿a³ do PPS, od 1914 r. by³ w Legionach, przez pewien czas dowodz¹c ¿andarmeri¹. Po 1918
r. w wojsku polskim. W 1930 r. zosta³ komendantem twierdzy brzeskiej i zyska³ ponur¹ s³a
wê brutalnym traktowaniem uwiêzionych tam wybitnych polityków opozycyjnych. Od 1832 r.
wojewoda poleski. W latach 1939 1944 internowany w Rumunii, nastêpnie przekazany w³ad
zom polskim, w 1953 r. skazany na karê mierci, zamienion¹ na wiêzienie, w którym przebywa³
do 1955 r. 94
Ko cia³kowski Marian Zyndram (1892 1946), polityk polski zwi¹zany z J. Pi³sudskim, wspó³org
zator POW, w latach 1915 1916 w Legionach. W okresie 1922 1925 by³ wiceprezesem PSL Wyz
wolenie", w 1925 r. wyst¹pi³ ze stronnictwa i by³ wspó³za³o¿ycielem oraz jednym z przywódcó
i Pracy. Od 1928 r. pe³ni³ funkcjê wiceprezesa BBWR i by³ pos³em na Sejm Rzeczypospolitej
w latach 1928 1930, 1935 1939. W okresie 1934 1935 zajmowa³ stanowisko ministra spraw w
ewnêtrznych, 1935 1936 premiera, 1936 1939 ministra opieki spo³ecznej. We wrze niu 1939 r.
przeszed³ wraz z rz¹dem do Rumunii, a stamt¹d przedosta³ siê do Anglii 195
211
Ko ciuszko Andrzej Tadeusz (1746 1817), oficer wojsk polskich i amerykañskich, specjal
ista w dziedzinie in¿ynierii wojskowej. W latach 1776 1784 walczy³ w szeregach powstañców
w angielskich koloniach w Ameryce. Od 1789 r. w armii polskiej jako genera³, walcz
y³ z powodzeniem z armi¹ rosyjsk¹. Naczelnik powstania 1794 r., wiêziony w latach 1795 179
6, potem na emigracji. Zmar³ w Szwajcarii 38, 83
Kowalafc Tadeusz 145
Kowaisfca Irena 99
Kozietulski Jan (1781 1821), oficer wojsk Ksiêstwa Warszawskiego. Bra³ udzia³ w kampanii
napoleoñskiej w Hiszpanii, gdzie ws³awi³ siê szar¿¹ w w¹wozie Somosierry. Walczy³ te¿ w ka
rosyjskiej 1812 r., otrzyma³ wówczas stopieñ pu³kownika-majora. Po 1815 r. w armii Królest
wa Polskiego 10
Konig 147
Ku³bied 83
Lioyd George of Dwytor earl. w³a ciwie Lioyd George David (1863 1945), polityk brytyjs
ki z Partii Liberalnej. Od 1890 r. pose³ do Izby Gmin. W latach 1905 1922 wchodzi³ do
kolejnych gabinetów: 1905 1908 jako minister handlu, 1908 1915 jako minister skarbu,
1915 1916 jako minister zaopatrzenia, 1016 r. jako minister wojny, 1916 1922 jako pr
emier. Bra³ udzia³ w konferencji pokojowej w Pary¿u w 1919 r. Od 1925 r. by³ przywódc¹ Part
i Liberalnej, znajduj¹cej siê w opozycji 28, 29 ^
£opalewsic Tadeusz 154
£oziñski Zygmunt (1879 1932), ksi¹dz rzymskokatolicki. Studiowa³ w Akademii Duchownej w Pe
tersburgu. Od 1895 r. zajmowa³ ró¿ne stanowiska w parafiach. W 1905 r., jako proboszcz
w Miñsku, wspó³pracowa³ z tajnymi kursami polskimi. W 1917 r. mianowany biskupem miñskim,
taktycznie diecezj¹ nie zarz¹dza³. Od 1925 r. biskup piñski, sprzyja³ u¿ywaniu jêzyka bia³
iego w ko cio³ach 152
Macfc ewicz Stanis³aw 92
Madajczyk Czes³aw 187
ben Majmon Salomon, w³a ciwie Salomon ben Jehoszua (1754 1800), filozof i pisarz ¿ydows
ki. Nauki pobiera³ m.in. w Mirze, potem studiowa³ samodzielnie. W 1778 r. przebywa³ w
Kro. lewcu, w Berlinie i Poznaniu, zyskuj¹c autorytet uczoneaff talmudysty. W nastêp
nych latach przebywa³ w ró¿nych nffa-
212
stach niemieckich, ¿yj¹c w trudnych warunkach, pisz¹c dzie³a filozoficzne. Rozwija³ zw³aszc
a koncepcje Kanta 116
Marczak Micha³ 79
Marks Karol (1818 1883), teoretyk i dzia³acz ruchu robotniczego. Studiowa³ w Bonn i w
Berlinie, od 1842 r. zaj¹³ siê publicystyk¹. W 1843 r. emigrowa³ do Francji. Po krótkotrwa³
dzia³alno ci politycznej w Niemczech w latach 1848 1849 osiedli³ siê w Londynie. Na emigra
cji napisa³ szereg dzie³ ekonomicznych, filozoficznych i politycznych. Wspó³dzia³a³ przy ut
orzeniu Miêdzynarodowego Stowarzyszenia Robotników, Którego program opracowa³ 108
Matejko Jan (1838 1^93), malarz polski. Syn czeskiego nauczyciela muzyki, kibry os
iedli³ siê w Krakowie. Studiowa³ w krakowskiej Szkole Sztuk Piêknych, potem w Monachium
i w Wiedniu. Zyska³ s³awê dzie³ami ukazuj¹cymi donios³e wydarzenia z dziejów Polski 123
Matulewicz Jerzy, Jurgis Matulevi6ius lub Jurgis Matulaitis (1871 1927), ksi¹dz rzym
skokatolicki. Pochodzi³ z litewskiej rodziny ch³opskiej, studiowa³ w Akademii Duchowne
j w Petersburgu oraz na uniwersytecie we Fryburgu. Zajmowa³ siê problematyk¹ spo³eczn¹. W
latach 1918 1925 by³ biskupem wileñskim, wystêpuj¹c nieraz w obronie narodowych praw katol
ików bia³oruskich i litewskich wobec wiêkszo ci polskiej 158
Mauersberg Stanis³aw 65, 90, 153
Merry dcl Val Rafael (1865 1930), ksi¹dz rzymskokatolicki. Pochodzi³ z rodziny dyploma
ty hiszpañskiego. W 1900 r. zosta³ biskupem Nicei w 1903 r. otrzyma³ kapelusz kardynal
ski. W latach 1903 1914, za pontyfikatu Piusa X by³ sekretarzem stanu, od 1914 r. zo
sta³ sekretarzem wiêtego Ofticium. Zwalcza³ modernizm w Ko ciele 88
Mickiewicz Adam (1798 1855), poeta polski. Studiowa³ na uniwersytecie w Wilnie, pote
m pracowa³ jako nauczyciel w Kownie. Przez krótki czas uwiêziony, skazany na osiedleni
e w g³êbi Rosji. W 1829 r. emigrowa³; po d³u¿szych podró¿ach osiedli³ siê w Pary¿u, by³ jed
zentantów Wielkiej Emigracji. W latach 1840 1844 wyk³ada³ w College de France. Zmar³ w Kon
stantynopolu, dok¹d wyjecha³, by organizowaæ dzia³ania wojskowo-polityczne przeciw Rosji
8, 14, 83
Moraczewski Jêdrzej (1870 1944), polski dzia³acz robotniczy. Studiowa³ na politechnice l
wowskiej, od 1803 r. zwi¹za³ siê z ruchem socjalistycznym. W 1907 r. wszed³ do parlament
u wiedeñskiego. W 1914 r. popar³ J. Pi³sudskiego, wstêpuj¹c do Legionów. Od listopada 1918
. do stycznia 1919 r. by³ pre-
213
mierem, w latach 1919 1927 pos³em na Sejm Rzeczypospolitej. Od 1925 do 1929 r. piast
owa³ tekê ministra robót publicznych. Od 1919 r. wchodzi³ do centralnych organów PPS, lecz
po przewrocie majowym (który czynnie popar³) zosta³ w 1927 r. usuniêty z partii. Od 193
0 r. dzia³a³ w zwi¹zkach zawodowych wspó³pracuj¹cych z sanacj¹ 17
Mroczkowski Walerian (1840 1889), polski dzia³acz rewolucyjny, uczestnik powstania s
tyczniowego, po jego upadku przebywa³ we Francji. Zwi¹za³ siê z M.A. Bakuninem. W 1867 r
. wszed³ w sk³ad Komitetu Sta³ego Ligi Pokoju i Wolno ci. Cz³onek Alliance de la Democrati
e Socialiste. W 1880 r. wszed³ do stowarzyszenia narodowo-socjalistycznego Lud Pols
ki". G³osi³ idee socjalizmu agrarnego 14
Mudryj Wasyl (1893 1966), polityk ukraiñski. W latach 1921 1925 by³ sekretarzem tajnego
uniwersytetu ukraiñskiego we Lwowie. Od 1926 r. zosta³ wiceprzewodnicz¹cym, a od 1935
r. przewodnicz¹cym UNDO. W latach 1927 1935 redagowa³ dziennik Di³o". W 1935 r. zosta³
m na Sejm Rzeczypospolitej i piastowa³ funkcjê jego wicemarsza³ka. Usi³owa³ doprowadziæ do
gody polsko-ukraiñskiej. Zmar³
w USA 60, 74, 75
Ossowsfci Stanis³aw 7,8 Ostrowski Janusz 153
Paderewski Ignacy (1860 1941), muzyk i polityk polski. Studiowa³ muzykê w Warszawie, B
erlinie, Strasburgu i WS|(iniu. Pod koniec XIX w. zyska³ wiatow¹ s³awê jako pianista. Wyk
orzysta³ j¹ po 1914 r. dla dzia³alno ci na rzecz odbudowy pañstwa polskiego. W 1919 r. by³
remierem, pó niej wyjecha³ do Szwajcarii i USA. W latach trzydziestych próbowa³ wraz z inn
ymi politykami utworzyæ front opozycyjny wzglêdem sanacji Front Morges. Od 1940 r. b
y³ przewodnicz¹cym Rady Narodowej w Londynie 28, 29
Palto 83
Paradowsfca Maria 122
Petlura Semen (1877 1926), polityk ukraiñski. Nale¿a³ do u-kraiñskiej partii socjaldemokra
tycznej, od 1917 r. dzia³a³ na rzecz utworzenia niepodleg³ego pañstwa ukraiñskiego. Dowodz
i³ wojskami w latach 1919 1920 w przymierzu z Polsk¹ i sta³ na czele rz¹du przeciwstawiaj¹c
go siê radzieckiej Ukrainie. Po klêsce przebywa³ w Czechos³owacji, Polsce i Francji. Zgi
n¹³ w Pary¿u z rêki emigranta ¿ydowskiego 20, 21 214
Pieracki Bronis³aw (1895 1934), oficer i polityk polski zwi¹zany z J. Pi³sudskim. Walczy³
w Legionach, od 1919 r. zajmowa³ ró¿ne stanowiska w administracji wojskowej. W 1924 r.
otrzyma³ stopieñ pu³kownika. Bra³ udzia³ w przewrocie majowym, potem dzia³a³ w BBWR i zajm
wy¿sze stanowiska w wojsku. Od 1929 r. by³ wiceministrem spraw wewnêtrznych, potem min
istrem bez teki i ministrem spraw wewnêtrznych (na tym urzêdzie szuka³ modus vivendi z
politykami ukraiñskimi). Zosta³ zabity przez zamachowców z OUN 73
Pi³sudski Józef (1867 1935), polityk polski. Od 1882 r. bra³ udzia³ w konspiracji antyrosy
jskiej, w latach 1887 1892 przebywa³ na zastaniu, od 1893 r. w PPS, gdzie sta³ siê jedny
m z czo³owych dzia³aczy i publicystów. W 1906 r. wraz ze swymi zwolennikami dokona³ roz³am
u w partii, tworz¹c PPS-Frakcjê Rewolucyjn¹. Od 1908 r. tworzy³ w Galicji polskie organi
zacje paramilitarne, z których w 1914 r. wyros³y Legiony, walcz¹ce u boku pañstw central
nych przeciwko Rosji. W listopadzie 1918 r. przej¹³ w³adzê jako Tymczasowy Naczelnik Pañst
wa w powstaj¹cej niepodleg³ej Polsce, od lutego 1919 r. jako Naczelnik Pañstwa. W lata
ch 1919 1921 sprawowa³ tak¿e naczelne dowództwo podczas wojny z republikami radzieckimi
, od 1920 r. w stopniu marsza³ka. W koñcu 1922 r. z³o¿y³ urz¹d Naczelnika Pañstwa na rêce p
enta. W maju 1926 r. dokona³ zamachu stanu, po czym przewa¿nie na stanowisku ministr
a spraw wojskowych wywiera³ decyduj¹cy wp³yw na politykê pañstwa (zastrzeg³ dla siebie sp
y wojskowe i zagraniczne) 17, 22, 67, 70, 73, 85, 87, 104, 186, 188, 190
Pius X w., w³a ciwie Giuseppe Melchiorre Sarto (1835 1914), ksi¹dz rzymskokatolicki, od 1
903 r. papie¿. Zainicjowa³ reformê prawa kanonicznego oraz wprowadzi³ szereg innych zmia
n w Ko ciele. Kanonizowany w 1954 r. 88
Prze dziecki Henryk (1873 1939), ksi¹dz rzymskokatolicki. Ukoñczy³ Akademiê Duchown¹ w Pete
urgu. Od 1901 r. by³ kolejno wikarym i proboszczem w Warszawie i £odzi. W 1917 r. zo
sta³ biskupem diecezji podlaskiej, od 1932 r. by³ konsultorem wiêtej Kongregacji do spr
aw Ko cio³ów Wschodnich. By³ równie¿ sekretarzem Episkopatu 152
Pszczyñski Jan Henryk XV Hochberg ksi¹¿ê (1861 1938), niemiecka forma tytu³u: von Pless. Ma
nat l¹ski, posiadacz fideikomisu pszczyñskiego oraz rozleg³ych dóbr na Dolnym l¹sku. Fide
mis pszczyñski zosta³ obci¹¿ony znacznymi
215
d³ugami, co doprowadzi³o do ustanowienia w 1934 r. zarz¹du przymusowego 144
Radziwi³³owie, rodzina arystokratyczna litewskiego pochodzenia 80
Rauschning Hermami 48
Romeyko Morzem 180
Rosenthal Harry K. 128, 129
Rostzuorowski Jan ks. 119
Roszkowski Wojciech 68, 99
Rydz- mig³y Edward (1886 1941), oficer i polityk polski zwi¹zany z J. Pi³sudskim. Studiowa³
malarstwo, ukoñczy³ Wydzia³ Filozoficzny Uniwersytetu Jagielloñskiego. Od 1914 r. by³ w Le
gionach, pe³ni³ funkcje dowódcze podczas wojny polsko-radzieckiej 1919 1920. W latach 19
21 1935 by³ inspektorem armii, od 1935 r. generalnym inspektorem si³ zbrojnych. W 1936
r. zosta³ mianowany marsza³kiem. Podczas kampanii wrze niowej 1939 r. by³ naczelnym wod
zem, od 17 wrze nia internowany w Rumunii, sk¹d przez Wêgry w 1941 r. powróci³ do Warszawy
20
Sakall Soke Z., w³a ciwie Szoke Szakall, wêgierski aktor filmowy, uchod ca z III Rzeszy,
nastêpnie przebywa³ w USA 8
Sam Vinces 92
Schneiderman S.L. 116
Sienkiewicz Henryk (1846 1916), pisarz polski. Od 1872 r. pracowa³ w prasie warszaws
kiej, wiele podró¿owa³. Zdoby³ s³awê w Polsce powie ciami historycznymi z dziejów Polski, z
nic¹ sta³ siê znany dziêki powie ci Quo Vadir (w 1905 r. uzyska³ nagrodê Nobla). Podczas I
ny wiatowej przebywa³ w Szwajcarii, gdzie organizowa³ pomoc dla ofiar wojny w Polsce
58, 59, 69
Sikorski W³adys³aw (1881 1943), polityk polski, genera³, wspó³twórca polskich organizacji w
kowo-niepodleg³o cio-wych 1908 1914. W latach 1921 1922 szef Sztabu Generalnego, 1922 1923
premier, minister spraw wewnêtrznych, 1923 1924 generalny inspektor piechoty, 1924 19
25 minister spraw wojskowych. Podczas przewrotu majowego zaj¹³ stanowisko wyczekuj¹ce.
W latach trzydziestych znajdowa³ siê w opozycji, by³ jednym z inicjatorów Frontu Mor-ge
s. Od wrze nia 1939 r. przebywa³ we Francji, zosta³ wówczas premierem i ministrem spraw
wojskowych rz¹du emigracyjnego, nastêpnie naczelnym wodzem i generalnym in-
216
spektorem si³ zbrojnych. Od czerwca 1940 r. dzia³a³ w Wielkiej Brytanii. Zgin¹³ w katastro
fie lotniczej 196 S'ipovic Ceslau ks. 43, 47
S³onimski Antoni (1895 1976), poeta i publicysta polski. W latach 1924 1939 wspó³pracowa³ z
iadomo ciami Literackimi", w latach 1942 1946 redagowa³ w Londynie miesiêcznik Nowa Polsk
a", nastêpnie do 1948 r. pracowa³ w UNESCO. Od 1948 r. do 1951 r. kierowa³ Instytutem
Kultury Polskiej w Londynie, nastêpnie powróci³ do Polski. W latach 1956 1959 by³ prezese
m Zwi¹zku Literatów Polskich 119 Srokowski Konstanty 36
Stalin losif Wissarionowicz, w³a ciwie I.W. D¿ugaszwili (1879 1953), poirtyli^gdziecki.
Od 1898 r, by³ cz³onkiem partii socjaldemokratycznej, od 1912 r. wchodzi³ do jej w³adz
centralnych. W 1917 r. bra³ udzia³ w powstaniu w Piotrogrodzie, nastêpnie zajmowa³ rozma
ite kierownicze stanowiska partyjne i pañstwowe, m.in. w pierwszym rz¹dzie radziecki
m by³ w latach 1917 1922 komisarzem ludowym do spraw narodowo ci, w latach 1919 1922 kom
isarzem ludowym kontroli pañstwowej. Od 1922 r. by³ sekretarzem generalnym KC RKP (b
). Po mierci Lenina skoncentrowa³ w swym rêku najwa¿niejsze nici radzieckiego ¿ycia polit
ycznego. Od 1941 r. by³ premierem ZSRR i naczelnym dowódc¹ podczas wojny z III Rzesz¹ 84
Staniewicz Restytut 49
Stankiewicz Adam (1891 1949), ksi¹dz rzymskokatolicki, polityk bia³oruski. Ukoñczy³ Akadem
iê Duchown¹ w Petersburgu, gdzie od 1916 r. kierowa³ kó³kiem bia³oruskim", a nastêpnie wsp
ze Zwi¹zkiem Chrze cijañsko-De-mokratycznym. Od 1919 r. przebywa³ w Wilnie, gdzie wydawa³
pismo Krynica" (potem Bie³oruskaja Krynica") i sta³ siê czo³owym dzia³aczem bia³oruskiej
ijañskiej demokracji. By³ pos³em na Sejm Rzeczypospolitej w latach 1922 1927. Po konflik
cie z arcybiskupem R. Ja³brzykowskim zrezygnowa³ z dzia³alno ci ci le partyjnej, pracuj¹c
ozmaitych organizacjach bia³oruskich 88 Stefan Batory (1533 1586), król polski od 1576
r., poprzednio ksi¹¿ê Siedmiogrodu. D¹¿y³ do umocnienia w³adzy królewskiej w Polsce. Zorga
a³ w 1578 r. piechotê wybraniec-k¹ (z ch³opów dóbr królewskich). W latach 1579 1582 prowadz
iêskie wojny z Moskw¹. Zmierza³ do stworzenia pañstwa s³owiañskiego, zdolnego do pokonania
urcji i wyzwolenia Wêgier 165
217
Szapsza³ Seraja chan. (1878 1961), chacham (zwierzchnik duchowy) Karaimów, orientalist
a. Urodzony na Krymie, studiowa³ jêzyki wschodnie w Petersburgu. W latach 1899 1908 by³
wychowawc¹ nastêpcy tronu w Persji, nastêpnie wyk³ada³ na uniwersytecie petersburskim. W 1
915 r. obj¹³ u-rz¹d chachama w Taurydzie. W latach 1919 1927 by³ wicedyrektorem banku w Ko
nstantynopolu, od 1928 r. obj¹³ urz¹d chachama w Trokach i wyk³ada³ na uniwersytecie wileñs
im 165
Szel¹¿ek Adolf (1865 1945), ksi¹dz rzymskokatolicki. Ukoñczy³ Akademiê Duchown¹ w Petersbur
latach 1893 1918 by³ profesorem seminnrium duchownego w P³ocku. W latach 1918 1924 by³ r
adc¹ w Ministerstwie Wyznañ i 0- wiecenia Publicznego, w 1925 r. zosta³ biskupem ³uckim 15
2
Szeptycki Stanis³aw (1867 1946), oficer polski. Do 1918 r. s³u¿y³ w armii Austro-Wêgier, na
têpnie w armii polskiej. Jako genera³ dowodzi³ podczas wojny polsko-radzieckiej 1919 19
20. W 1923 r. by³ ministrem spraw wojskowych, w latach 1923 1926 zosta³ inspektorem ar
mii, w latach 1945 1946 by³ prezesem PCK 44
Szeptyækyj Andrij, w³a ciwie Roman Aleksander Maria (1865 1944), ksi¹dz greckokatolicki,
polityk ukraiñski. Od 1899 r. by³ biskupem stanis³awowskim, od 1900 r. arcybiskupem me
tropolit¹ lwowskim i halickim. W latach miêdzywojennych zbli¿a³ siê koncepcjami do UNDO i
zmierza³ do tworzenia niezale¿nych od w³adz polskich instytucji ukraiñskich. Po 1939 r.
sk³ania³ siê ku kompromisowi z III Rzesz¹, lecz odniós³ siê krytycznie do skrajnego nacjona
mA ukraiñskiego 43, 67
Szturm de Sztrem Edward 37, 44
Szynkiewicz Jakub (1884 1966), mufti (zwierzchnik duchowy muzu³manów w Polsce), orient
alista polski. Studiowa³ we Lwowie, Kairze i Berlinie, gdzie rozpocz¹³ pracê naukow¹. Powró
i³ w 1925 r. do kraju po wyborze na muttiego. Zmar³ w USA 169
Taraszkiewicz Bronis³aw (1892 1937), polityk bia³oruski, filolog i poeta. Ukoñczy³ uniwers
ytet petersburski. Opracowa³ pierwsz¹ gramatykê jêzyka bia³oruskiego, prze³o¿y³ m.in. Pana
sza. W 1921 r. za³o¿y³ Towarzystwo Bia³oruskiej Szko³y. By³ pos³em na Sejm Rzeczypospolitej
latad^" 1922 1927. Wspó³organizowa³ Bia³orusk¹ W³o ciañsko-R^ot-nicz¹ Hromadê w 1925 r. i s
wym dzia³aczem, pó niej nale¿a³ do Komunistycznej Partii Zachodniej Bia-
218
³orusi. Skazany na wiêzienie, w 1933 r. wyjecha³ do ZSRR, w 1937 r. uwiêziony 87, 90
Thomke 147
Thon Abraham Ozjasz (1870 1936), socjolog, rabin, polityk ¿ydowski. Studiowa³ w Berlin
ie, gdzie proponowano mu karierê naukow¹, lecz w 1897 r. powróci³ do Krakowa na stanowis
ko rabina i kaznodziei. G³osi³ koncepcje umiarkowanego syjonizmu, nale¿¹c do frakcji opo
zycyjnej wobec I. Grunbauma. Pisa³ artyku³y, organizowa³ wydawnictwa. W 1919 r. wyjech
a³ do Pary¿a jako delegat ‾ydów galicyjskich na konferencjê pokojow¹ i prowadzi³ tam rozmow
politykami polskimi. W latach 1919 1935 by³ pos³em na
^"h^wRzeczypospolitej 111
Tursfca Halina 12, 153
Tuwim Julian (1894 1953), poeta polski, t³umacz poezji, zw³aszcza rosyjskiej, bibliofi
l i badacz dziejów kultury polskiej. W latach 1924 1939 wspó³pracowa³ z Wiadomo ciami Lite
kimi", od 1939 do 1946 na emigracji. Wyró¿niony licznymi nagrodami 119
Wac³awski Stanis³aw (ok. 1910 1931), student Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, z
abity 10 listopada 1931 r. podczas zaburzeñ antysemickich 115
Wasiutyiiski Wojciech 92
Werich Jan (1905 1980), aktor i dramaturg czeski. Ws³awi³ siê ze swym przyjacielem J. Vo
skovcem przedstawieniami w Teatrze Wyzwolonym w Pradze (1927 1938), które odegra³y prz
e³omow¹ rolê w dziejach teatru czeskiego. Podczas wojny przebywa³ na emigracji w USA, na
stêpnie powróci³ do kraju i wystêpowa³ w teatrach oraz filmach (tak¿e telewizyjnych) 8, 10
Witold Wielki (ok. 1352 1430), wielki ksi¹¿ê litewski, stryjeczny brat króla polskiego W³ad
s³awa Jagie³³y. D¹¿y³ do umocnienia pañstwa litewskiego i zachowania jego samodzielno ci. P
zi³ wojny przeciwko Krzy¿akom (czasem siê z nimi jednak sprzymierza³), z Tatarami i z Mo
skw¹. Bra³ udzia³ w bitwie pod Grunwaldem, zawar³ z Polsk¹ w 1413 r. uniê w Horodle 38
Witos Wincenty (1874 1945), rolnik, polityk polski. Od 1895 r. bra³ udzia³ w ruchu lud
owym. W latach 1908 1918 by³ pos³em do sejmu galicyjskiego, w latach 1911 1918 pos³em do p
arlamentu wiedeñskiego, w latach 1919 1933 pos³em na Sejm Rzeczypospolitej. Od 1918 r.
wybierano go na prezesa PSL Piast" (potem SL). Piastowa³ urz¹d wójta wsi Wierz-
219
chos³awice. W latach 1920 1921, 1923 i 1926 by³ premierem. We wrze niu 1930 r. osadzony
w twierdzy brzeskiej. Uda³ siê w 1933 r. na emigracjê do Czechos³owacji, w 1939 r. powróci³
do kraju, w latach 1939 1941 wiêziony przez Niemców. W 1945 r. by³ wiceprezydentem KRN o
raz prezesem PSL, lecz ciê¿ko chory, nie bra³ bezpo redniego udzia³u w ¿yciu politycznym 18
Woynitlowicz Edward 93
Wyczawski Hieronim E. ks. 152
Wyd ga W³adys³aw 86, 94
Wys³ouch Seweryn 85
Wysocki Aleksander 157
Young Owen (1874 1962), prawnik, przedsiêbiorca i polityk amerykañski. W 1924 r. jako
cz³onek pierwszej komisji ekspertów do 'spraw odszkodowañ niemieckich by³ wspó³twórc¹ Planu
sa, a nastêpnie uczestniczy³ w jego realizacji. W 1929 r. by³ przewodnicz¹cym drugiej ko
misji ekspertów, która przedstawi³a zrewidowany plan sp³at odszkodowañ 143
Zaremba Józef 46
Zawa³ykut Iwan, polityk ukraiñski, pose³ na Sejm Rzeczypospolitej w latach 1935 1938 55
‾abotyñski W³odzimierz (1880 1040), polityk ¿ydowski. Studiowa³ prawo w Szwajcarii i we W³o
ch, by³ korespondentem gazet w rodzinnej Odessie. W 1903 r. inicjowa³ utvaprzenie gr
upy obronnej wobec spodziewanego pogromu ZyBów w Odessie. Nastêpnie dzia³a³ w ruchu syjo
nistycznym, redagowa³ czasopisma. W 1917 r. organizowa³ w Palestynie legion ¿ydowski p
o stronie angielskiej. W 1920 r. zorganizowa³ oddzia³y nielegalne walcz¹ce przeciwko A
rabom (Hagana), zosta³ skazany na wiêzienie. Od 1925 r. w ruchu syjonistycznym organ
izowa³ frakcjê rewizjonistów, która w 1035 r. wyodrêbni³a siê jako Nowa Organizacja Syjonis
zna. G³osi³ program masowej imigracji ‾ydów do Palestyny niezale¿nie od ograniczeñ stawiany
h przez w³adze brytyjskie. Od 1937 r. organizowa³ nielegaln¹ imigracjê, tak¿e z Polski, w
zwi¹zku z tym wspó³pracowa³ z w³adzami polskimi 111 Zarnowski Janusz 51, 174, 175 ^^ ‾eligo
ski Lucjan (1865 1947), oficer polski. S³u¿bê r^<po-cz¹³ w armii rosyjskiej, w której otrzy
topieñ genera³a. W 1917 r. organizowa³ oddzia³y polskie w Rosji, na-
220
mi 111 r^o-
stêpnie dowodzi³ podczas wojny polsko-radzieckiej 1919 1920. By³ wiernym zwolennikiem J
. Pi³sudskiego i jako minister spraw wojskowych w latach 1925 1926 u³atwi³ przygotowani
do zamachu majowego. W latach 1927_1939 by³ pos³em na Sejm Rzeczypospolitej i dzia³ac
zem spo³ecznym na Wileñszczy nie. Od 1939 r. przebywa³ na emigracji w Anglii 22, 23 Zero
mski Stefan 93
SPIS ILUSTRACJI *
1. Komitet obchodów uroczysto ci po wiêcenia sztandaru Stowarzyszenia Polaków Ewangelików w
Hajdukach.
2. Pielgrzymka Niemców-katolików z Wielkopolski w Czêstochowie we wrze niu 1931 r.
( 3. Sp³aw drewna na rzece Bystrzec, dop³ywie Czeremoszu.
4. Po wiêcenie sztandaru Zwi¹zku ‾ydów Uczestników Walk O Niepodleg³o æ Polski, Przemy l, 2
1934 r.
5. Targ w Ko³omyi.
6. Rodzina huculska ze wsi Woronienka, woj. stanis³awowskie.
7. Ukraiñska odznaka honorowa dla uczestników walk o Lwów w listopadzie 1918 r.
8. CerkjfiBifc greckokatolicka w Izbach, pow. gorlicki.
9. Katedra greckokatolicka w. Jura we Lwowie.
10. Grupa pos³ów ukraiñskich z UNDO do Sejmu II kadencji z marsza³kiem Senatu, prof. J.
Szymañskim.
11. Napis protestuj¹cy przeciwko szkolnictwu polskiemu wykonany przez Ukraiñców na bud
ynku szko³y w Ceniowie (woj. tarnopolskie) we wrze niu 1933 r.
12. Zniszczony przez wybuch budynek szko³y powszechnej Pro wity przy ul. Krupniczej
we Lwowie.
13. Bia³orusini mieszkañcy wsi Morocz, woj. nowogródzkie.
14. Bia³oruska wioska niedaleko Pru¿an w woj. poleskim.
15. Prom na rzece Jasio³da.
16. Poleszuk. Zdjêcie wykonane w 1931 r.
17. Sukiennice" w Piñsku, 1933 r. '
18. Dziedziniec zamku w Nie wie¿u.
19. Zebrak-gu larz na rynku w Nie wie¿u.
20. Prezydium Gniazda Szlacheckiego w Berezowie rednim, pow. Ko³omyja.
21. Przemarsz szlachty zagrodowej ze wsi Roztoka k. Bolechowa, woj. stanis³awowski
e.
22. Arcybiskup wileñski J. Matulewicz.
23. Arcybiskup wileñski R. Ja³brzykowski.
24. Ulica Nalewki w dzielnicy ¿ydowskiej w Warszawie.
25. Manifestacja rabinów warszawskich przeciwko zakazowi imigracji ‾ydów do Palestyny
wydanemu przez Anglików, 11 czerwca 1930 r.
* Wszystkie zdjêcia zamieszczone w ksi¹¿ce pochodz¹ ze zbiorów Archiwum Dokumentacji Mecha
nicznej w Warszawie.
M. Bersona
26. Grupa ‾ydów na rynku w Nie wie¿u.
27. Wystawa prac M. Trêbacza w £odzi, 1932 r.
28. Lampka chanukowa ze zbiorów Muzeum im. w Warszawie.
29. Szames synagogi w Warszawie, B. Bresler, czyta Ogniem i mieczem w przek³adzie
na jêzyk ¿ydowski.
30. Pi³karze klubu sportowego Makabi", Kraków, kwiecieñ
1932 r.
31. Uroczyste otwarcie Jeszybotu Mêdrców Lublina, czerwiec
1930 r.
32. ‾ydzi polscy wygnani z III Rzeszy w Zb¹szyniu, 29 pa dziernika 1938 r.
33. ‾ydzi w Miñsku Mazowieckim po pogromie 8 czerwca
1936 r.
34. Ulica Legionów w Miñsku Mazowieckim, zamieszkana przez
‾ydów, po zaj ciach 8 czerwca 1936 r.
35. Niemieccy rolnicy z Wo³ynia, 1937 r.
36. Pa³ac ksi¹¿¹t Pszczyñskich w Pszczynie.
37. Cz³onkowie Heimatbundu z Torunia sk³adaj¹ wieniec na Unter den Linden w Berlinie,
4 listopada 1934 r.
38. Prywatne gimnazjum niemieckie w Królewskiej Hucie,
1832 r.
Gimnazjum w £odzi nale¿¹ce do Niemieckiego Stowarzyszenia Gimnazjalnego, 1935 r. Lokal
Kattowitzer Zeitung" po zaj ciach polsko-niemie-
ckich, wrzesieñ 1930 r.
41. Obrady pierwszego zjazdu rosyjskich organizacji mniejszo ciowych w Polsce, cze
rwiec 1931 r.
42. Dionizy (Konstanty Walatyñski), metropolita Cerk^ prawos³awnej w Polsce.
43. Przegl¹d wojsk polskich w Wilnie na pl. £ukiskim,
20 kwietnia 1920 r.
44. £apsze Wy¿nê. Wioska na Spiszu zamieszkana przez mniei-
szo æ s³owack¹.
45. Seraja Szapsza³, chacham Karaimów.
46. Uroczysto æ koronacji J. Kwieka na króla Cyganów, 4
kwietnia 1937 r.
47. Wozy cygañskie na postoju.
48. Wêdrowny Cygan z nied wiedziem w Szczawnicy.
49. Mahometañskie wiêto zmar³ych. Dokszyce k. Wilna, czerwiec 1937 r.
50. Meczet w Kruszynianach.
51. Katedra ormiañska we Lwowie.
52. Delegacja £emków w Warszawie.
39.
40.
\. Ponad dwie cie tysiêcy Polaków nale¿a³o w 1931 r. do Ko cio³a ewangelickiego.
Komitet obchodów podczas uroczysto ci po wiêcenia sztandaru Stowarzyszenia Polaków Ewangel
ików w Hajdukach w dziesiêciolecie organizacji

You might also like