Professional Documents
Culture Documents
PL
Siódmy dom skupia się na związkach, relacjach z innymi ludźmi i oczekiwaniach społecznych.
Prawie zawsze można powiedzieć, że jesteśmy związani z innymi ludźmi. Energia planety, która
znajduje się w naszym siódmym domu będzie zatem dla nich widoczna. Ba, to oni pozostając
w relacji z nami będą jej doświadczać. Z jednej strony pokazuje ona, jaki my mamy wpływ na innych
ludzi ale też określa rodzaj relacji, jaką inni ludzie z nami tworzą.
Autor: Puuung
PRZYCIĄGANIE
Siódmy dom leży dokładnie naprzeciw pierwszego, więc w miejsce tego, co robimy sami, tu mamy
to, co robimy z innymi ludźmi. Nie są to wszyscy inni ludzie, a ci, którzy mają dla nas znaczenie.
Naturalnym władcą jest tutaj Wenus - planeta przyciągania, atrakcyjności i miłości. Randki, motylki
w brzuchu, pociąg i atrakcyjność seksualna to domena piątego domu, tu kluczowym słowem Wenus
są "wartości". Tak więc siódmy dom to miejsce, w którym dostrajamy się do drugiej osoby na
podstawie wspólnej płaszczyzny, porozumienia, które między nami istnieje. Znak rozpoczynający
dom siódmy (zwany też descendentem) oraz wszelkie planety posadowione w domu siódmym,
pokazują, czego będziemy wymagać od drugiej osoby, by nawiązać z nią nić porozumienia.
MAŁŻEŃSTWO
Autor: Puuung
OPINIA PUBLICZNA
Osoby z planetami w siódmym domu, mają naprawdę duży wpływ na opinię publiczną. Ich obecność
sprawia, że ludzie czują się tak, jakby łączyła ich z nami prawdziwa więź, a konkretna planeta określa,
czym jest ta więź. Nie dotyczy to wyłącznie ludzi, którzy tworzą z nami związek małżeński czy
romantyczny ogólnie rzecz ujmując. Nie chodzi też jedynie o ludzi, którzy są z nami zaprzyjaźnieni.
Dotyczy to również ludzi, którzy nas obserwują lub doświadczają nas na odległość. Planety
posadowione w siódmym domu sprawiają, że nawet wtedy ludzie czują moc bliskości i połączenia
z nami. Może i brzmieć to miło, jednak ma to zarazem swoje bardziej publiczne oblicze. Czy zdajemy
sobie z tego sprawę czy nie, ludzie obdarzeni planetami w siódmym domu mogą odczuwać społeczną
presją. Mogą być postrzegani jako osoba, która jest komuś tak bliska, że staje się to dla niej wręcz
obciążające, ponieważ poczucie tak silnej więzi nawet żyjąc w dużej odległości od siebie rodzi wobec
niej szereg oczekiwań.
Przykład z własnego podwórka. Mając Słońce posadowione w siódmym domu odnoszę się do innych
ludzi w naturalny i autentyczny sposób pozostając przy tym sobą. Inni ludzie zdecydowanie czują się
swobodnie przy mnie, jako że sama lubię naturalność i swobodę w zachowaniu. Przyciągam również
osoby pewne siebie z dużą dozą indywidualizmu. Z Merkurym dodatkowo towarzyszy mi odczucie
oczekiwania, by powiedzieć coś dowcipnego, zagadnąć, poruszyć ciekawy dla drugiej strony temat
czy w jakikolwiek sposób zaimponować. Poza tym, stosunkowo często słyszę od różnych osób, że
odnoszą wrażenie jakbyśmy znali się od dawna, choć zdarza się, że osobiście nie znamy się wcale!
Sama zresztą również podobne słowa nieraz wypowiadam. Nawiązywanie do przeszłości to wpływ
koniunkcji Słońca z Węzłem Południowym (zwanym Ketu). Z Wenus w siódmym domu łatwo
nawiązuję kontakty i mają one charakter przyjacielski. Wspólne spotkania i rozmowy są bardzo
miłym i przyjemnym doświadczeniem. Osoby te mają specjalne miejsce w moim sercu i czuję, jak
bardzo działa to w dwie strony.
PARTNER
Osoby, które dotąd pozostawały samotne skupiały się na sprawach pierwszego domu, wchodząc
w związek przejmują automatycznie cechy znaku i planet usytuowanych w domu siódmym. Stąd na
przykład osoba, której dom pierwszy jest położony w Rybach, dopóki samotna może mieć tendencję
do życia, nazwijmy to zgrabnie - w artystycznym nieładzie. Poza tym płynąc z prądem życia może
chętnie zaglądać do kieliszka i w nim szukać twórczego natchnienia. Czy zwyczajnie upojenia. Kiedy
jednak pozna swoją drugą połówkę, która jawić się będzie tym idealnym obrazem wyłaniającym się
z rybich marzeń, spotka się automatycznie z cechami swojej drugiej połówki, a więc znaku leżącego
naprzeciw – poukładanej i dbającej o zdrowie, czystość i porządek Panny. W tym miejscu jest wielce
prawdopodobne, że w osobie nastąpi znacząca zmiana, gdyż wchodząc na terytorium siódmego
domu, czyli zawiązując poważny związek, zaczyna ona wyrażać cechy, z którymi dotąd nie miała
okazji się identyfikować. Podobnie ascendentalny Lew gdy przyciągnie do swojego życia swoją
„drugą połówkę” z silnym wpływem Urana (władcy Wodnika) nie będzie już potrzebował tak bardzo
skupiać uwagi na sobie. Miał to w zwyczaju czynić, gdy pozostawał singlem. Teraz już nie będzie
potrzebował pochwał ze strony swojego partnera ani grania pierwszych skrzypiec. Pierwszodomowy
Lew wchodząc w związek podziękuje publiczności, której aplauzu dotąd potrzebował i poprzez to
odsunięcie się, wykreuje charakterystyczną dla Wodnika przestrzeń.
Autor: Puuung
W tym miejscu rodzi się jednak pytanie czy osoby, które nie przyciągają do życia swojej drugiej
połówki są w stanie w jakiś sposób wyemanować cechy znaku przeciwległego do ascendentu? Musi
przecież istnieć sposób na to, by poznać tę nieuświadomioną część siebie. Istnieje, a jakże. Jeśli
chętnie wchodzimy w wieloletnie związki, te na całe życie tudzież małżeńskie, to przecież takimi
samymi osobami, z którymi chętnie przebywamy są nasi przyjaciele, wspólnicy, partnerzy biznesowi.
Oni również ucieleśniają znak naszego siódmego domu bądź energię planet w nim się mieszczących.
Osoby te pomagają nam wydobyć na światło dzienne cechy, co do których sami nie mamy jasności,
cechy, które dopiero w zetknięciu z nimi stają się dla nas oczywiste,. Bo skoro cenimy coś w naszych
przyjaciołach, nieodzownie wyciągamy wniosek, że właśnie te cechy nas ze sobą łączą. A żeby
łączyły, musimy mieć je w sobie. Tak więc widzimy część siebie w naszych przyjaciołach, mężach,
żonach, wspólnikach, partnerach, a dzięki temu poprzez związki z nimi równoważymy siebie. Z tej
perspektywy spoglądając, druga osoba w okamgnieniu staje się zatem nie tyle naszą drugą połówką,
a tą częścią nas, której bez ucieleśnienia moglibyśmy nie być w stanie zobaczyć w sobie.
OTWARCI WROGOWIE
Siódmy dom ukazuje nam również otwartych wrogów. Otwartych, ponieważ istnieją jeszcze
wrogowie ukryci, o których będzie mowa w domu dwunastym. Dotąd pisząc o małżeństwie,
przyjaciołach, wspólnikach wszystko brzmiało pozytywnie, a jak przecież wiemy różnie w relacjach
międzyludzkich bywa. Szczególnie w tych znaczących. Słyszeliśmy o tym jak cienka nić przebiega
pomiędzy miłością a nienawiścią. Słyszeliśmy również stwierdzenia „to była tak cudowna para”,
a potem coś się stało i pach - rozwód, zerwanie, koniec przyjaźni. Przypomnijmy, naturalnym
znakiem tego domu jest Waga. Założeniem jest, by szale wagi stale zachowywały równy poziom, by
zachowana była pomiędzy nimi proporcja, równowaga. A jednak nie zawsze tak jest. Waga dąży do
równowagi, więc tak samo dom siódmy do niej dąży. A dąży nie znaczy, że w tej równowadze jest.
Wg astrologa Waymana Stewarta w domu siódmym jest coś bardzo karmicznego, a mianowicie, że
dostajemy to, co sami dajemy. Jako przykład podaje Słońce w siódmym domu tłumacząc, że jeśli
osoba doprowadza do tego, że jej relacje wciąż krążą wokół niej samej, to tym samym natychmiast
przyciąga ludzi, którzy mają obsesję na swoim punkcie. Odpowiedzią więc na znalezienie
prawdziwej równowagi jest spojrzenie w siebie i stanie się całością dla siebie.
Znak i planety siódmego domu pokażą nam, jakie jest nasze nastawienie do rozstania, gdy wypala
się uczucie pomiędzy dwojgiem bliskich sobie osób. Pokaże sposób, w jaki radzimy sobie
z jakimkolwiek rozpadem, odrzuceniem lub rozczarowaniem, czy to w romansie, czy w przyjaźni. To
sposób, w jaki chcemy być kochani i jak radzimy sobie z sytuacją, kiedy nie odczuwamy tej miłości
w zamian. W znaku i planetach znajdziemy zatem cechy, które uzewnętrzniamy, gdy czujemy, że coś
się kończy. I tak siódmodomowy Skorpion może chcieć śledzić swego byłego partnera, może również
zaplanować jakiś rodzaj zemsty. Bliźnięta będą pogrążać się we własnych myślach, zastanawiać,
rozpamiętywać i analizować na wszystkie strony, co poszło nie tak, co ktoś powiedział najpierw, co
drugi dodał, jak to skomentował, jak zareagował. A wrażliwy i emocjonalny Rak będzie rozpaczał
zamknięty w skorupie domu siódmego czując w tym momencie, że najlepiej zrobi, jak już nigdy
w nikim się nie zakocha i odtąd lepiej dla niego, że pozostanie sam na wieki.
DORADCA OD SPRAW SERCA
Jeśli siódmy dom jest pusty, o tym, jaki wpływ wywierasz na innych ludzi pokaże znak, który go
rozpoczyna. Z kolei osoby z domem siódmym obsadzonym planetami, są wspaniałymi doradcami w
sprawach związków. Można więc mieć pewność, że jeśli mamy jakiekolwiek kłopoty w swoich
relacjach, to udając się do osób z bogatym domem siódmym, one nas chętnie wysłuchają i pomogą
rzucić światło na sprawy w sposób, jakby patrzyły oczami naszymi i naszego partnera zarazem.
Ludzie z planetami w siódmym domu dbają o innych ludzi. Są to osoby troskliwe i rozważne i po to
obdarowane są energią planet, nierzadko wielu planet, by móc z nich korzystać w służbie drugiemu
człowiekowi. Taki w tym sens i poprzez tę służbę czują się spełnieni. Ktoś musi mieć zawirowanie
w związku, by ktoś inny mógł mu pomóc dostrzec światło. Energie planet domu siódmego rodzą
potencjał doradcy od spraw związanych sercowymi. W związku z tym, iż nimi emanują, przyciągają
na swojej drodze osoby, które z ich rad skorzystają.
Najlepszy związek, jaki kiedykolwiek tworzymy z kimś innym wypływa najpierw z głębokiej
przyjaźni i oparcia jakie znajdujemy w samym sobie. Dlatego też nie znajdziemy miłości na zewnątrz,
nie przyciągniemy do swojego życia osoby, która nas pokocha jeśli my nie kochamy samych siebie.
Nie będzie szanował nas ktoś, jeśli my siebie nie darzymy szacunkiem. O tym mówi Wenus, władca
Wagi. Tę miłość, harmonię, szacunek i równowagę musimy odnaleźć w sobie i obdarzyć siebie tym,
co cenne dla nas, byśmy mogli przyciągać to piękno do swojego życia. Dlatego jest coś ogromnie
uzdrawiającego w przesłaniu, jak ważne jest prawdziwie pokochać siebie zanim stworzymy związek
z drugim człowiekiem. Tu warto rozeznać się jaki znak rozpoczyna nasz siódmy dom lub jaka planeta
w nim przebywa, ponieważ daje to nam odpowiedź, jakie cechy mamy w sobie, a być może nie
zauważamy ich na co dzień. Jeśli nie zauważamy, tak też ich nie doceniamy. A skoro nie doceniamy
naszych własnych darów na tyle, by w sobie je dostrzec, pielęgnować i poczuć wdzięczność wobec
obecności cudownych cech planety, która towarzyszyła narodzinom naszego siódmego domu (i nie
tylko), to jak moglibyśmy wymagać tego od drugiego człowieka? W siódmym domu płynie dla nas
potężna nauka wymagania najpierw od siebie i dostrzegania wartości w sobie, nim kogokolwiek
poprosimy o to, by zrobił to za nas. Bo tak się po prostu nie da i nie tak to działa.
Jeśli towarzyszy znak Ryb lub Neptun w siódmym domu warto pokochać swoją duszę
marzycielską, wrażliwą, intuicyjną i zresztą pochodzącą jakby zupełnie z innego wymiaru.
Gdyby Jezusa określić emanacją którejś z energii planety naszego Układu Słonecznego, byłby
to bez wątpienia Neptun – planeta altruizmu oraz czystej, bezinteresownej miłości. Nie bez
powodu też nazywany jest Rybakiem (od znaku Ryb). Jeśli ktoś ma Słońce w siódmym domu
stojące w koniunkcji do Węzła Południowego, to jego poczucie jaźni opiera się na
satysfakcjonujących relacjach, które wynikają z przeszłego życia (Węzeł Południowy wskazuje
na przeszłe wcielenia). Osoba z Plutonem pomyśli o tym, czego oboje potrzebują na głębokim
poziomie, a następnie spotkają się pośrodku. Osoba ze znakiem Lwa rozważy kim jest ona sama
i kim jest drugi człowiek. Osoba z Wenus w tym miejscu będzie brała pod uwagę co ceni ona i
co ceni druga osoba, ponieważ w tym przypadku dzielenie wspólnych wartości sprawia, że obie
osoby w relacji są szczęśliwe.
Autor: Puuung
WWW.TAJEMNICAZYCIA.PL