Professional Documents
Culture Documents
Tomasz Z Akwinu - O Władzy
Tomasz Z Akwinu - O Władzy
O WŁADZY
(De regno)
1
Rozdział 1
2
sobą w swoich czynach, dzięki światłu rozumu danemu mu przez
Boga. Otóż człowiek jest z natury stworzeniem społecznym i
politycznym, żyjącym w gromadzie, bardziej nawet niż wszystkie
zwierzęta. Wynika to z naturalnej konieczności. Zwierzętom
bowiem natura przygotowuje pokarm, przyodziewa futrami, daje
broń w postaci zębów, rogów, pazurów, a przynajmniej szybkość
w uciekaniu. Człowiek zaś nie otrzymał od natury żadnej z tych
rzeczy, lecz zamiast tego został obdarzony rozumem, aby mógł
zapewnić sobie to wszystko pracą rąk. Ale jeden człowiek do
tego nie wystarczy, gdyż nie zdoła on samodzielnie przejść przez
życie. Jest więc dla niego czymś naturalnym, że żyje w licznej
wspólnocie.
3
wzajemnie swoje przeżycia, na przykład pies wyraża gniew
szczekaniem, i na różne sposoby je wyrażają. Otóż człowiek
potrafi się porozumieć z drugim bardziej niż jakiekolwiek
zwierzę stadne, takie jak żuraw czy mrówka, albo pszczoła.
Mając to na uwadze, Salomon powiedział: „Lepiej jest dwóm niż
jednemu, mają bowiem korzyść wzajemnej wspólnoty” (3).
4
główny i porusza pozostałe. Zatem wszędzie tam gdzie jest
wielość, musi być czynnik rządzący.
5
nieliczni, aby się wzbogacić, uciskają lud, różnią się od tyrana
tylko liczbą. Jeśli z kolei niegodziwe rządy sprawowane są przez
licznych, nazywa się to demokracją, czyli władzą ludu: kiedy
mianowicie lud plebejuszy dzięki potędze tłumu uciska
bogatych, cały lud jest jakby jednym tyranem.
6
miastem lub krajem, nazywa się królem; kto zaś rządzi domem,
nie nazywa się królem (10), ale gospodarzem, nosi jednak jakieś
podobieństwo króla, toteż niekiedy królów nazywa się ojcami
ludu.
7
Rozdział 2
8
bowiem nie powinien się zastanawiać nad celem, do którego
dążyć jest jego obowiązkiem, lecz nad tym co do celu prowadzi.
Toteż Apostoł, wezwawszy wierny lud do jedności, powiada:
„Starajcie się zachować jedność ducha, związani pokojem” (12).
Zatem im skuteczniej rządy przyczyniają się do jedności pokoju,
tym bardziej są pożyteczne; to bowiem nazywamy bardziej
pożytecznym, co skuteczniej prowadzi do celu. Nie ma zaś
wątpliwości, że jedność lepiej jest sprawiana, przez to co jest z
istoty swej jedno, aniżeli przez licznych; podobnie jak
najbardziej skutecznie ogrzewa to, co jest z istoty swej gorące.
Zatem bardziej pożyteczne są rządy jednego niż wielu.
9
stąd, że najlepiej dla ludzkiej społeczności, jeśli jest rządzona
przez jednego.
10
Rozdział 3
11
dobro wspólne społeczności odwraca on wyłącznie dla swojego
własnego dobra. W rządach sprawiedliwych, im bardziej władca
jest jeden, tym bardziej korzystne rządy, tak że monarchia jest
korzystniejsza od arystokracji, arystokracja zaś od republiki.
Przeciwnie jest w rządach niesprawiedliwych: im bardziej
władca jest jeden, tym więcej przynoszą one szkody. Zatem
tyrania jest bardziej szkodliwa niż oligarchia, oligarchia zaś niż
demokracja.
12
jednej przyczyny doskonałej. I tak jest we wszystkim, co dobre i
złe, jakby Bóg o to się troszczył, żeby dobro pochodzące od
jednej przyczyny było mocniejsze, zaś zło pochodzące z wielu
przyczyn było słabsze. Lepiej więc, żeby rządy sprawiedliwe
należały tylko do jednego: są wówczas mocniejsze. Jeśli zaś rządy
odbiegają od sprawiedliwości, lepiej żeby sprawowali je liczni: są
wówczas słabsze, a [rządzący] przeszkadzają sobie wzajemnie.
Zatem wśród rządów niesprawiedliwych bardziej znośna jest
demokracja, najgorsza zaś – tyrania.
13
wyższość poddanych szkodzi jego niegodziwemu panowaniu.
Bardziej podejrzani dla tyranów są dobrzy niż źli i zawsze
straszliwie boją się cudzej cnoty. Zatem tyrani starają się nie
dopuścić do tego, aby ich poddani stali się cnotliwi i nabrali
ducha wielkoduszności, bo wówczas nie znieśliby ich
niegodziwego panowania. Zabiegają również, o to aby pomiędzy
poddanymi nie utrwałały się związki przyjaźni i aby nie radowali
się oni wzajemnym zyskiem pokoju: kiedy bowiem jeden
drugiemu nie ufa, nie mogą niczego podejmować przeciw ich
panowaniu. Toteż sieją niezgody wśród poddanych, a istniejące
podtrzymują, oraz zakazują tego, co łączy ludzi, na przykład
małżeństw i zebrań oraz tym podobnych rzeczy, dzięki którym
rodzi się wśród ludzi zażyłość i zaufanie. Wysilają się ponadto,
aby poddani nie stali się silni ani bogaci – podejrzewają ich
bowiem według przewrotności swego sumienia, a ponieważ
sami używają potęgi i bogactw do szkodzenia, obawiają się, żeby
siła i bogactwo poddanych im nie zaszkodziły. Toteż czytamy u
Hioba na temat tyrana: „Ciągle słyszy zgiełk niebezpieczeństwa, i
chociaż pokój jest” – to znaczy choć nic mu nie grozi – „on
wszędzie podejrzewa zasadzki”(20).
14
Widać to naocznie w krajach, które długo były pod rządami
tyranów. Toteż Apostoł w Liście do Kolosan powiada: „Ojcowie,
nie rozdrażniajcie waszych synów, aby nie stali się
małoduszni” .
(23)
15
Rozdział 4
16
sądząc, że to co wnoszą w dobro wspólne, nie przynosi im żadnej
korzyści, lecz tylko temu, kto dobrem wspólnym zarządza. Kiedy
zaś spostrzegą, że dobrem wspólnym nie rządzi jeden, przestają
je traktować jakby było cudze, lecz każdy przykłada się do niego
jak do własnego. Toteż widać, że państwo zarządzane przez
zmienianych co rok kierowników niekiedy więcej może, niż
gdyby król miał trzy albo cztery takie państwa. I niewielkie
obciążenia nałożone przez króla ciężej się znosi niż wielkie
ciężary ustanowione przez wspólnotę obywateli. Potwierdziło
się to w rozwoju republiki rzymskiej. Lud bowiem zarówno do
wojska wstępował, jak płacił podatki na żołnierzy. A kiedy
podatków było za mało na wspólne potrzeby, „na cele publiczne
poszły dostatki prywatne, do tego stopnia, że nawet senatorowie
nie zostawili sobie żadnego złota, oprócz jednego złotego
pierścienia i jednego guza na znak swojej godności” (29).
17
ich prośbę Bóg dał im królów. Jednakże wskutek zepsucia
królów odeszli od czci jednego Boga i w końcu wprowadzono ich
w niewolę.
18
Rozdział 5
19
jednego. Częściej bowiem się zdarza, że ktoś spośród wielu
słabnie w nastawieniu na dobro wspólne, niż że stanie się to z
jednym. Kiedy zaś ktokolwiek z wielu przywódców porzuci
nastawienie na dobro wspólne, grozi to zamieszkami w całej
społeczności poddanych: jeśli bowiem kłócą się książęta,
wynikają stąd zamieszki w całej społeczności. Natomiast jeśli
jeden stoi na czele, zwykle ma na względzie dobro wspólne. Jeśli
zaś porzuci troskę o dobro wspólne, nie od razu wynika stąd
całkowite nastawienie na ucisk poddanych, [a dopiero] na tym
polega bezprawie tyranii, która jest, jak wykazaliśmy (30),
najbardziej przewrotnym sposobem rządzenia. Zatem bardziej
należy unikać niebezpieczeństw, jakie płyną z rządów wielu, niż
jakie wynikają z władzy jednego.
20
tam gdzie rządzi wielu. Pozostaje przyjąć bezwarunkowo, że
lepiej jest żyć pod jednym królem, niż pod rządami wielu.
21
Rozdział 6
22
należy zatroszczyć się o możliwość przeciwstawienia się, gdyby
król zwrócił się ku tyranii.
23
Jeżeli zaś bezprawie tyranii jest nieznośne, niektórzy sądzili, że
do cnoty dzielnych mężów należy usunąć tyrana i dla uwolnienia
społeczności wystawić się na niebezpieczeństwo śmierci.
Przykład takiego postępowania mamy również w Starym
Testamencie. Albowiem niejaki Ehud zatopił sztylet w biodrze
Egona, króla Moabu, który ciężką niewolą uciskał lud Boży – i
został sędzią ludu (34). Jednak nie zgadza się to z nauką
apostolską. Uczy nas bowiem Piotr, abyśmy „ze czcią poddani
byli panom, nie tylko dobrym i łagodnym, ale również
zgryźliwym; jest to bowiem łaska, jeśli ktoś ze względu na
sumienie i Boga znosi smutki, cierpiąc niesprawiedliwie” (35).
Toteż kiedy liczni cesarze rzymscy prześladowali po tyrańsku
wiarę chrześcijańską, zaś bardzo wielu zarówno spośród
patrycjatu, jak i ludu nawróciło się na wiarę – nie stawiano
oporu, ale cierpliwie znoszono śmierć za Chrystusa, również gdy
byli uzbrojeni, jak to się zdarzyło w świętym legionie
tebańskim (36).Natomiast w Ehudzie należy widzieć bardziej
zabójcę wroga niż władcy, który był tyranem. Toteż czytamy w
Starym Testamencie, że zabójcy Joasza, króla judzkiego, chociaż
ten odszedł od kultu Bożego, zostali zabici i tylko ich synów
zgodnie z prawem, oszczędzono (37).
24
społeczności więcej groziłaby utrata dobrego króla, niż
zyskałaby na usunięciu tyrana.
25
cesarza Augusta, najpierw został ograniczony we władzy, tzn.
pozbawiony imienia królewskiego oraz połowy królestwa na
rzecz dwóch swoich braci, wreszcie – ponieważ nawet w ten
sposób nie dało się poskromić jego tyranii – skazany przez
cesarza Tyberiusza na wygnanie do Lyonu w Galii.
26
pokój „od cierpień i ucisków i twardej niewoli” (45), w której
przedtem był gnębiony. Przez Ezechiela zaś powiada: „Wyzwolę
moje owce z ich paszczy” (46)7 to znaczy z paszczy pasterzy,
którzy pasą samych siebie. Lud musi jednak zaprzestać grzeszyć,
aby zasłużyć sobie na dostąpienie u Boga tego dobrodziejstwa.
Albowiem Bóg dopuszcza władzę niegodziwców jako karę za
grzech; jak powiada przez Ozeasza: „Dam tobie króla w gniewie
moim” (47); oraz u Hioba: „On sprawia, z powodu grzechów ludu,
że króluje obłudnik”(48). Aby więc ustała plaga tyranów, należy
usunąć grzech.
27
Rozdział 7
28
Nie można jednak zgodzić się z tą sentencją, gdyż wynika z niej
wiele rzeczy niestosownych. Po pierwsze, byłoby to krzywdzące
dla królów, gdyby mieli znosić tyle trudów i trosk za tak kruchą
nagrodę. Nic bowiem w sprawach ludzkich nie wydaje się
bardziej kruche niż ludzkie poglądy i słowa, nad które nie ma nic
bardziej zmiennego. Toteż prorok Izajasz nazywa taką chwałę
kwiatem trawy (51). Ponadto, pożądanie chwały ludzkiej
pozbawia duszę wielkości: kto bowiem szuka przychylności u
ludzi, musi służyć ich woli we wszystkich słowach i czynach; w
ten sposób, usiłując wszystkim się podobać, staje się
niewolnikiem poszczególnych. Dlatego ten sam Tuliusz w
księdze O urzędach każe strzec się pożądania sławy: „Albowiem
rabuje ono wolność ducha, która powinna być całym
zadowoleniem mężów wielkodusznych” (52). Otóż nic bardziej nie
przystoi władcy, który został ustanowiony do rzeczy wielkich,
niż wielkoduszność. Zatem ludzka chwała nie jest właściwą
nagrodą dla urzędu królewskiego.
29
pogardzają, nie jest stosowną nagrodą dla dobrego męża. Gdyby
więc tylko taka nagroda była wyznaczona dla władców,
wynikałoby stąd, że dobrzy nie podejmowaliby się rządów, a jeśli
by się podjęli, zostaliby bez nagrody.
Dalej, z pożądania chwały rodzi się groźne zło. Wielu już szukało
bez umiaru sławy na wojnie i poginęli wraz ze swoimi wojskami,
a wolność ojczyzny zmieniła się w niewolę u wrogów. Toteż
wódz rzymski Torkwatus – aby dać przykład, że należy unikać
wyróżniania się – zabił własnego syna, który wbrew jego
rozkazowi, wyzwany przez wroga, w młodzieńczym zapale go
zabił: żeby przykład samowoli nie przyniósł więcej zła, niż
mogło być korzyści w chwale z zabicia wroga (57). Inna jeszcze
wada towarzyszy pożądaniu chwały, mianowicie udawanie.
Trudno bowiem osiągnąć prawdziwą dzielność i nielicznym to
się udaje – a tylko takim należy się szacunek i chwała. Wielu więc
pożądając chwały, udaje dzielność; jak powiada Salustiusz:
„Ambicja przymusza wielu śmiertelników do kłamstwa: co
innego jest w jego wnętrzu, a co innego plecie językiem i bardziej
robi dobre wrażenie, niż ma dobry charakter” (58). Również nasz
Zbawiciel nazwał hipokrytami, czyli obłudnikami, tych którzy
wypełniają czyny, aby ich ludzie widzieli"(59). Podobnie więc jak
niebezpiecznie jest dla społeczności, jeśli władca szuka rozkoszy
i bogactw jako swojej nagrody, bo może stać się haniebnym
rabusiem – tak samo jest niebezpiecznie, jeśli w nagrodę
przeznacza mu się chwałę, gdyż może popaść w samowolę i
samochwalstwo.
30
władcy, jakoby dobry król powinien przede wszystkim do tego
dążyć, ale dlatego że znośniej jest, kiedy szuka chwały, niż kiedy
pożąda pieniędzy lub ugania się za rozkoszami. Ta wada jest
bowiem bliższa cnocie: ponieważ chwała, jakiej ludzie pożądają,
jest niczym innym – jak to powiada Augustyn – tylko dobrym o
nich sądem ludzi (60). Zatem pożądanie chwały naznaczone jest
jakimś śladem cnoty, bo przynajmniej szuka się u dobrych
uznania i unika się dezaprobaty. Ponieważ więc niewielu
dochodzi do prawdziwej cnoty, wydaje się, że łatwiej znosić przy
rządach takiego, który w obawie przed ludzkimi sądami
powstrzymuje się przynajmniej od jawnego zła. Kto bowiem
pożąda chwały, zabiega o ludzkie uznanie albo na prawdziwej
drodze, to znaczy przez czyny cnoty, albo przynajmniej dąży do
tego podstępnie i obłudnie. Kto natomiast pragnie panowania i
nie ma w nim żądzy sławy, nie lęka się, że nie będzie się podobać
tym, którzy sądzą słusznie i „często nawet przez zupełnie jawne
zbrodnie usiłują osiągnąć to, co miłują" (61). Taki przewyższa
dzikie zwierzęta występkami okrucieństwa albo rozpusty, jak
tego przykład dał cesarz Neron, który jak powiada Augustyn,
„pogrążony był w takiej rozpuście, iż można było sądzić, że jest
zupełnie niezdolny do czynów godnych mężczyzny, i w takim
okrucieństwie, że można było sądzić, że nie ma w nim żadnej
miękkości”(62). Wystarczająco wyjaśnia to Arystoteles, mówiąc
w Etyce o wielkodusznym, że nie szuka zaszczytów ani chwały
jako czegoś wielkiego, co byłoby wystarczającą nagrodą za cnotę,
ale też nie wymaga od ludzi niczego więcej (63). Wśród wszystkich
bowiem [dóbr] ziemskich to wydaje się szczególne, aby człowiek
otrzymywał od ludzi świadectwo cnoty.
31
32
Rozdział 8
33
babiloński, zaciągnął swoje wojsko do ciężkiej służby przeciwko
Tyrowi, i ani on, ani jego wojsko nie otrzymali nagrody za służbę,
jaką pełnili u Mnie przeciwko temu miastu” (66); chodzi o tę
służbę, jak mówi Apostoł, że władca jest „sługą Bożym,
gniewnym mścicielem przeciwko temu, kto źle czyni” (67). A
potem jest mowa o nagrodzie: „Dlatego tak mówi Pan i Bóg: Oto
wydam Nabuchodonozorowi, królowi babilońskiemu, ziemię
egipską i zagarnie w niej łupy, i to będzie nagrodą dla jego
wojska” (68). Jeśli więc królów niegodziwych, którzy walczą z
wrogami Boga – nie myśląc o służbie Bożej, ale wypełniając
swoje nienawiści i żądze – Pan tak wynagradza, że udziela im
zwycięstwa nad wrogami, poddaje im królestwa i pozwala
zagarniać łupy, cóż uczyni dobrym królom, którzy w pobożnym
nastawieniu rządzą ludem Bożym i zwalczają nieprzyjaciół?
Wprawdzie nie ziemską obiecuje im nagrodę, lecz niebieską, i nie
co innego, lecz samego siebie. Oto co mówi Piotr do pasterzy
ludu Bożego: „Paście stado Pańskie, które jest przy was, abyście
kiedy nadejdzie Władca pasterzy", czyli Król królów, Chrystus,
„otrzymali niewiędnący wieniec chwały”(69); mówił o nim Izajasz:
„Pan będzie dla ludu swego wieńcem radości i diademem
chwały” (70).
34
szczęśliwym. Jeśli więc dobre czyny są dziełem cnoty, zaś
dziełem króla jest dobrze rządzić poddanymi, zatem będzie
również nagrodą króla, że to go uczyni szczęśliwym. Toteż
zastanówmy się, na czym to polega.
35
wszyscy pragną osiągnąć. Nic więc co ziemskie, nie może
człowieka uczynić szczęśliwym, zatem nie może być również
wystarczającą nagrodą dla króla. „Nie nazywamy
chrześcijańskich władców szczęśliwymi – powiada Augustyn -
dlatego że dłużej panowali albo że po spokojnej śmierci
pozostawili panowanie synom, albo że poskromili nieprzyjaciół
rzeczpospolitej, albo że umieli powściągać i okiełznać
buntujących się obywateli. Lecz nazywamy ich szczęśliwymi,
jeżeli panują sprawiedliwie, jeżeli wolą panować raczej nad
namiętnościami niż nad jakimikolwiek narodami, jeżeli wszystko
czynią powodowani nie żądzą próżnej chwały, ale umiłowaniem
szczęśliwości wiecznej. Takich władców chrześcijańskich
nazywamy szczęśliwymi, na razie w nadziei, potem – kiedy
nadejdzie to, czego oczekujemy – w rzeczywistości” (72). Nic też
innego co stworzone, nie może uczynić człowieka szczęśliwym i
zostać wyznaczonym królowi za nagrodę. Albowiem pragnienie
każdej rzeczy zwraca się ku swojemu początkowi, który jest
przyczyną istnienia. Otóż przyczyną ludzkiego umysłu jest nie co
innego, tylko Bóg, który uczynił go na swój obraz. Zatem jeden
tylko Bóg może zaspokoić pragnienie człowieka i uczynić go
szczęśliwym. I On jest stosowną nagrodą dla króla.
36
„Dobrem jest dla mnie przylgnąć do Boga i w Bogu złożyć moją
nadzieję” (75). On bowiem daje królom ocalenie. Nie tylko
doczesne, gdyż w ten sposób ocala na równi ludzi i zwierzęta,
lecz to o którym mówi przez Izajasza: „Będę ocalony na
wieki” (76)– w ten sposób ocala ludzi, że zrównuje ich z aniołami.
37
Rozdział 9
38
te które dobrze działają dzięki kierownictwu innych. W nauce
czymś znaczniejszym jest innym poprzez nauczanie
przekazywać prawdę, aniżeli móc przyjmować ją przekazywaną
przez innego. W budownictwie wyżej się ceni i więcej
wynagradza architekta, który kieruje budową, aniżeli
rzemieślnika, który wykonuje pracę według jego wskazówek.
Również na wojnie większą chwałę ze zwycięstwa uzyskuje
roztropność wodza aniżeli męstwo żołnierza. Otóż władca
społeczności zajmuje takie miejsce w sprawach odnoszących się
do cnoty, według której każdy powinien postępować, jak
wykładowca w nauce, architekt w budownictwie oraz wódz na
wojnie. Zatem król godzien jest większej nagrody, jeśli dobrze
rządził poddanymi, aniżeli ktoś z poddanych, jeżeli dobrze żył
pod panowaniem króla.
39
skłóconych, wyrwie prześladowanego z rąk silniejszego i
wreszcie – jeżeli w jakikolwiek sposób przyczyni się czynem lub
radą do czyjegoś zbawienia. O ile więc bardziej powinien być
chwalony przez ludzi i nagrodzony przez Boga, kto sprawia, że
cały kraj raduje się pokojem, kto powściąga gwałty, zachowuje
sprawiedliwość, a swoimi prawami i rozkazami wskazuje
ludziom, co należy czynić.
40
złotem ani nadziei nie pokładał w pieniądzach i skarbach; kto
mógł bezkarnie zgrzeszyć, a nie zgrzeszył, czynić zło, a nie
czynił” (83): taki, jako wypróbowany w cnocie, okazał się
wiernym. Zgodnie z powiedzeniem Biasa, „władza odsłania
człowieka” (84). Wielu bowiem, którzy stojąc na niższym szczeblu
wydawali się cnotliwymi, po wyniesieniu na szczyty władzy
słabną w cnocie. Zatem trudności, na jakie natrafiają władcy w
czynieniu dobra, czynią ich godnymi większej nagrody. Toteż
jeśli czasem ze słabości zgrzeszą, ludzie łatwiej im wybaczają i
Bóg chętniej im odpuszcza, jeśli jednak – jak powiada Augustyn –
„za swoje grzechy nie zaniedbują składać prawdziwemu Bogu
ofiary pokory, miłosierdzia i modlitwy”(85). Przykładem Achab,
król izraelski, wielki grzesznik, o którym Pan powiedział do
Eliasza: „Ponieważ upokorzył się przede mną, nie sprowadzę zła
za jego dni”(86).
41
42
Rozdział 10
43
wśród wszystkich [dóbr] światowych żadne chyba nie jest godne
tego, żeby stawiać je ponad przyjaźń. Ona bowiem łączy w jedno
ludzi cnotliwych, zachowuje cnotę i do niej pobudza. Jej wszyscy
potrzebują we wszystkich działaniach, ona nie narzuca się
niestosownie w pomyślności ani nie opuszcza w
przeciwnościach. Ona przynosi najwięcej przyjemności, bo bez
przyjaciół wszelka przyjemność zmienia się w nudę; wszystko
zaś co trudne, miłość czyni łatwym i znikomym. I żaden tyran nie
jest tak okrutny, aby nie radowała go przyjaźń. Kiedy Dionizy był
tyranem Syrakuz, było tam dwóch przyjaciół, Damon i Pytiasz.
Tego drugiego tyran skazał na śmierć. Skazany uprosił u niego
zwłokę, aby mógł rozporządzić sprawami swego domu;
natomiast jego przyjaciel oddał się tyranowi na zakładnika aż do
jego powrotu. Kiedy nadszedł ustalony dzień, a ten nie wracał,
każdy wymawiał poręczycielowi głupotę; on jednak mówił, że w
ogóle się nie lęka o jego stałość. O ustalonej godzinie skazany
wrócił. Podziwiając postawę ich obu, tyran ze względu na
wierność przyjaźni kaźń odwołał i prosił jeszcze, aby przyjęli go
do przyjaźni na trzeciego (88).
44
dobrze czynić prześladowcom, trzeba większej cnoty, niż ta jaką
obserwuje się w zbiorowościach. I nie mają [tyrani] jak
poskarżyć się na poddanych, że nie są przez nich kochani, bo oni
sami tak postępują, że nie da sięich kochać.
Natomiast tyrani nie mogą długo utrzymać się przy władzy, nie
może bowiem długo trwać to, co sprzeciwia się życzeniom wielu.
Rzadko komu bowiem uda się przejść przez obecne życie, aby nie
45
zaszły jakieś [społeczne] niepomyślności; otóż w czasach
niepomyślnych nie brakuje okazji do powstania przeciw
tyranowi, a jeżeli jest okazja, wśród wielu znajdzie się
przynajmniej jeden, który z niej skorzysta. Temu zaś, który
powstanie, lud okaże swoją życzliwość, i trudno pozbawić
skuteczności zamach, mający za sobą poparcie społeczeństwa.
Zatem ledwo to możliwe, aby władza tyrana utrzymała się
dłużej.
46
pobudza do wszelkich zuchwałych usiłowań. Zatem panowanie
tyrana nie może być długotrwałe.
47
Również doświadczenie poucza, że więcej bogactw gromadzą
królowie sprawiedliwością niż tyrani przez rabunek. Skoro
bowiem władza tyranów nie odpowiada poddanemu
społeczeństwu, muszą mieć oni wielu popleczników, którzy
zapewniają bezpieczeństwo ze strony poddanych i na których
muszą łożyć więcej, niż zagrabią poddanym. Natomiast władza
królów podoba się poddanym, toteż w nich wszystkich mają oni
swoich zwolenników dbających o ich bezpieczeństwo i nie muszą
na nich łożyć, lecz niekiedy w potrzebie [poddani] więcej dają
królom dobrowolnie, niż tyrani potrafią zrabować. W ten sposób
wypełniają słowa Salomona: Jedni" – mianowicie królowie –
„dzielą, dobrze czyniąc poddanym, swoją własność i stają się
jeszcze bogatsi, inni" – chodzi o tyranów – „rabują nie swoje i są
ciągle w niedostatku” (98). Sprawiedliwy sąd Boży sprawia to
niekiedy, że kto niegodziwie gromadził bogactwa, bez potrzeby
je rozproszy albo nawet słusznie zostaną mu one odebrane. Jak
powiada Salomon: „Chciwiec nie nasyci się pieniędzmi, a kto
kocha bogactwa, nie będzie z nich zbierał owocu” (99); owszem,
jak gdzie indziej powiada: „Dom swój burzy, kto kieruje się
chciwością” (100). Natomiast królom, którzy szukają
sprawiedliwości, Bóg dołoży bogactw. Tak jak Salomon, kiedy
prosił o mądrość w wydawaniu wyroków, otrzymał obietnicę
obfitych bogactw.
48
niegodziwców zgnije” (101), czyli zaginie albo zła woń będzie je
otaczać.
49
Rozdział 11
50
wyrównać tym, których uciskali i w taki lub inny sposób
niesprawiedliwie zranili?
51
Rozdział 12
52
KSIĘGA II
Rozdział 1
53
Ponieważ jednak, jak wykazaliśmy wyżej (105), człowiek jest z
natury stworzeniem społecznym żyjącym w zbiorowości,
podobieństwo do rządów Bożych odzwierciedla się w
człowieku, nie tylko przez to że rozum rządzi pozostałymi jego
częściami, ale również przez to że zbiorowość rządzi się dzięki
rozumowi jednego człowieka. Najpełniej dotyczy to urzędu
królewskiego. Również u niektórych zwierząt, które żyją
społecznie, znajdziemy jakieś podobieństwo takich rządów, na
przykład u pszczół, o których mówiliśmy, że mają królów(106);
jednak nie rządzą się one rozumem, lecz instynktem natury,
wszczepionym przez Najwyższego Władcę, sprawcę natury.
54
Rozdział 2
CO NALEŻY DO URZĘDU
KRÓLEWSKIEGO KIEDY ZAKŁADA
SIĘ MIASTO LUB KRÓLESTWO
Zatem trzeba patrzeć, co Bóg czyni dla świata – i stąd
wnioskować co powinien czynić król.
Otóż ogólnie dwa dzieła Boże wobec świata trzeba wziąć pod
uwagę: pierwsze, że świat stworzył, i drugie, że stworzonym
światem rządzi. Te dwa dzieła spełnia również dusza wobec
ciała: po pierwsze, moc duszy kształtuje ciało, i po drugie,
dusza ciałem rządzi i je porusza. Otóż to drugie ściślej należy
do urzędu królewskiego; rządy są zadaniem wszystkich królów
i stąd bierze się nazwa „król” (107). Nie wszystkich zaś królów
dotyczy pierwsze dzieło: nie wszyscy bowiem zakładają
królestwo lub miasto, w którym władają, lecz troszczą się o
rządy w królestwie lub mieście już ustanowionym.
55
Zauważmy jednak, że gdyby na początku nie było tego, który
założył miasto lub królestwo, nie byłoby też rządów
królestwem. W zakres bowiem urzędu królewskiego wchodzi
również założenie miasta lub królestwa. I niektórzy [królowie]
założyli miasta, w których władali, np. Ninus Niniwę, a
Romulus Rzym. Natomiast powinność rządzenia polega na
tym, że [należy] zachować, to czym się rządzi, i użytkować nim
[zgodnie z celem], dla którego zostało założone. Zatem nie da
się w pełni poznać powinności rządzenia [miastem lub
państwem] bez znajomości planu, według którego zostało ono
założone.
56
Otóż założyciel miasta lub królestwa nie może wprawdzie
stwarzać na nowo ludzi i miejsc do zamieszkania ani
pozostałych rzeczy potrzebnych do życia, lecz musi się posłużyć
tym, co istnieje uprzednio w naturze: podobnie jak w innych
sztukach, tworzywo do działania bierze się z natury, na
przykład kowal bierze [uprzednio istniejące] żelazo, a
budowniczy drewno i kamienie. Zatem założyciel miasta i
królestwa musi najpierw wybrać odpowiednie miejsce: aby
zdrowym klimatem służyło zdrowiu mieszkańców,
urodzajnością zapewniło pożywienie, pięknym położeniem
radowało oczy, obronnością ubezpieczało od wrogów. Jeśli
czegoś z wymienionych dobrodziejstw zabraknie, miejsce
będzie tym bardziej odpowiednie, im więcej w nim będzie z
tego liczbą oraz stopniem. Następnie [założyciel] musi miejsce
wybrane na założenie miasta lub królestwa zróżnicować
stosownie do wymogów, jakie stawia doskonałość miasta lub
królestwa. Na przykład jeśli trzeba założyć królestwo, należy
przewidzieć miejsca nadające się do założenia miast, wiosek,
zamków, szkół, terenów dla wojska, skupisk kupieckich i tym
podobnych [instytucji], jakich wymaga doskonałość królestwa.
Jeśli zaś podejmowane jest założenie miasta, należy
przewidzieć miejsce na gmachy kościelne, sądowe oraz dla
poszczególnych rzemiosł. Następnie zaś trzeba zgromadzić
ludzi i wyznaczyć im odpowiednie miejsca stosownie do ich
zajęć. Wreszcie należy się zatroszczyć o to, aby każdy mógł
zaspokajać swoje potrzeby stosownie do swojej sytuacji i stanu:
inaczej bowiem królestwo ani miasto nie zdoła przetrwać.
57
Tyle, ogólnie biorąc, na temat zadań króla przy ustanowieniu
miasta lub królestwa, a wzięliśmy to z podobieństwa do
ustanowienia świata.
58
Rozdział 3
59
celem wszystkiego – jednakże różni [ludzie] w wieloraki
sposób winni się troszczyć o to, co jest zwrócone do
zewnętrznego celu. Może się bowiem zdarzyć, że kto inny
troszczy się o zachowanie rzeczy w jej istnieniu, kto inny zaś o
to, aby doszła do ostatecznej doskonałości. Widać to na
przykładzie okrętu, którym sterowanie jest obrazem rządów.
Albowiem cieśla troszczy się o odnowienie okrętu, jeśli coś się
w nim zepsuło, natomiast żeglarz zabiega o to, aby
doprowadzić go do portu. Tak samo postępuje się z
człowiekiem: albowiem lekarz troszczy się o zachowanie jego
życia, ekonom o zaspokojenie potrzeb życiowych, nauczyciel –
o to żeby poznał prawdę, zaś wychowawca – aby żył zgodnie z
rozumem.
60
rządzonej społeczności byłoby zdobycie takiego dobra i trwanie
w nim. Gdyby na przykład cel ostateczny człowieka lub
społeczności stanowiło życie i zdrowie ciała, [rządy] byłyby
zadaniem lekarza. Gdyby celem ostatecznym była obfitość
bogactw, królem społeczności zostałby działacz gospodarczy.
Gdyby zaś dobro prawdy, na ile społeczność może dojść do jej
poznania – do króla należałyby obowiązki nauczycielskie.
61
Gdyby cel ten można było osiągnąć mocą ludzkiej natury,
prowadzenie do niego stanowiłoby obowiązek króla.
Zakładamy bowiem, że tego nazywamy królem, komu
powierzono najwyższe rządy w sprawach ludzkich. Otóż władza
jest tym wyższa, im do dalszego celu prowadzi. I zawsze jest
ktoś, do kogo należy wydawanie rozkazów, aby to czego się
dokonuje, było zwrócone do celu ostatecznego. W ten sposób
sternik, który czuwa nad żeglowaniem, rozkazuje
budowniczemu okrętu, jaki okręt powinien zbudować, aby się
nadawał do użytku; obywatel zobowiązany do używania broni
rozkazuje rusznikarzowi, jaką broń powinien sporządzić.
Ponieważ jednak celu, jakim jest nasycanie się Bogiem, nie
osiągnie człowiek mocą ludzką, lecz Bożą, prowadzenie do tego
celu ostatecznego nie jest zadaniem rządów ludzkich, lecz
Bożych; jak powiada Apostoł: „Łaską Bożą jest życie
wieczne” (111).
62
Piotra, zastępcy Chrystusa, biskupowi rzymskiemu. Jemu
wszyscy królowie ludu chrześcijańskiego winni być poddani jak
samemu Panu Jezusowi Chrystusowi. Tak więc jemu, który ma
się troszczyć o cel ostateczny, powinni być poddani i jego
rozkazami winni się kierować ci, do których należy troska o
cele wcześniejsze.
63
nazywano druidami, określali prawo dla całej Galii. Pisze o tym
Juliusz Cezar w księdze O wojnie galijskiej(114).
64
Rozdział 4
65
zamieszkać. Otóż celem życia, które obecnie dobrze
przeżywamy, jest szczęście wieczne. Dlatego zadaniem króla
jest tak troszczyć się o dobre życie społeczeństwa, jak tego
wymaga osiągnięcie szczęścia niebieskiego. Niech mianowicie
popiera to, co prowadzi do szczęścia niebieskiego, a tego co mu
się sprzeciwia, niech – na ile to możliwe – zakazuje.
66
dostateczna ilość dóbr cielesnych, które są niezbędne do
działania cnotliwego. Wszakże samą jedność człowieka sprawia
natura, natomiast jedność społeczeństwa, którą nazywamy
pokojem, powinna być przedmiotem zabiegów władcy. Zatem
aby ustanowić dobre życie w społeczności, potrzebne są trzy
[rzeczy]. Po pierwsze, aby w społeczności ustanowić jedność
pokoju; po wtóre, aby społeczność zjednoczona węzłem pokoju
zwróciła się ku czynieniu dobra: podobnie jak człowiek nie
może czynić dobra, jeśli nie ma w nim uprzedniej jedności
poszczególnych części, tak samo ludzka społeczność trafia na
przeszkody w dobrym działaniu, dopóki brak jej jedności
pokoju i sama siebie zwalcza; po trzecie, potrzebny jej jest do
dobrego życia dostatek, o co winien się troszczyć władca.
67
królestwo albo miasto ulega na jakiś czas dogłębnemu
rozproszeniu.
68
To więc należy do urzędu królewskiego i nad każdą z tych
[rzeczy] poszczególnie należy się pilnie zastanowić.
69