Professional Documents
Culture Documents
Podczas, gdy pod dębem trwała gra warcaby, a Lusia i Ala plotły war-
kocze, słońce stanęło w zenicie. Nikt tego nie zauważył, ale czas mijał
bardzo szybko i dochodziło już południe. Zrobiło się naprawdę cie-
pło, a krzaki bzów okalających łąkę pachniały tak mocno i słodko, że
dzieciom i zwierzętom zachciało się spać. Pierwszy zaczął chrapać
Dyzio. Szybko po nim na nagrzanej trawie ułożyły się bliźniaki z kotką,
a Rzęsorek wskoczył na kolana Miliszka, który posapywał przez sen,
oparty o pień drzewa. I tak ich znalazła mama Adasia i Ali, która zanie-
pokojona, że dzieci tak długo nie ma, zaczęła ich szukać. Łatwo zna-
lazła całą ekipę. W pierwszej chwili chciała wszystkich obudzić, bo
zbliżała się pora obiadu. Ale kiedy zobaczyła, jak słodko śpią – bliź-
niaki trzymając się za ręce, Lusia z warkoczem rumianków, Dyzio na
liściu łopianu – zmieniła zdanie. Pogłaskała dzieci po głowie i usia-
dła na trawie. Ani się obejrzała, a jedna z kun wskoczyła jej na kolana
i założyła na głowę wianek z lawendy, która pachniała tak mocno, że
i mama przymknęła oczy. Przez głowę przebiegła jej myśl: A może to
wszystko tylko nam się śni?.
Poznajmy się więc bliżej, żeby przełamać pierwsze nocki :)
Dobranoc!