You are on page 1of 12

Wejście w życie niektórych nowych norm, odnoszących się do jakości energii

elektrycznej spotkało się z ogólnym entuzjazmem. Zakładano, że wraz z wpro-


wadzeniem normy EN 61000-3-2, która ogranicza emisję harmonicznych prądu
odbiorników oraz normy EN 50160, która ustala dopuszczalne poziomy
zaburzeń w punkcie zasilania systemu niskiego napięcia, energia elektryczna
będzie znowu „czysta”. Ale czy rzeczywiście tak jest?

Nie chodzi tu o brak rozsądku gremiów standaryzacyjnych. Dawno uświadomiono


sobie np., że instalacja czteroprzewodowa jest niewystarczająca dla zasilania prądu
przemiennego w nowoczesnych budynkach komercyjnych i przemysłowych. Niestety
specjaliści techniczni działają zwykle pod tzw. presją kosztów, co jest zręcznym, ale
nieprawidłowym, przeniesieniem presji cenowej - redukcja ceny w jednym punkcie
prowadzi zwykle do zwiększenia kosztu całkowitego lub kosztów cyklu użytkowania,
a nie do ich obniżenia.

Przykład 1: VDE 0298, część 4


Powodem, dla którego system 5-przewodowy TN-S obecnie powinien być zawsze
stosowany w obwodach wewnętrznych instalacji budynków jest to, że prądy trzeciej
harmonicznej sumują się w przewodzie neutralnym, nawet w przypadku odbiorników
symetrycznych, zamiast znosić się jak to się dzieje w przypadku prądów składowej
podstawowej. Na przewodzie neutralnym występuje wtedy spadek napięcia, co
powoduje, że takie rozwiązanie jest nieodpowiednie dla uziemienia wrażliwych
urządzeń informatycznych. Przeciążenie przewodu neutralnego może także stać się
przyczyną pożaru. Nadal jednak, mimo że wszyscy inżynierowie zaangażowani
w pracach normalizacyjnych dobrze zdają sobie sprawę z tego problemu, nie
zdołano przyjąć ostatniej nowelizacji niemieckiej normy VDE 0298, część 4,
z sierpnia 2003. Zawiera ona tabelę maksymalnej obciążalności prądowej dla
różnych przekrojów przewodów i sposobów wykonania instalacji, ale nadal rozróżnia
tylko przypadki obciążenia dwóch lub trzech przewodów. Dobrze znany przypadek
czterech przewodów przenoszących pełny prąd obciążenia, lub nawet większy, gdy
chodzi o przewód neutralny – jest wspomniany tylko w załączniku informacyjnym,
który mało kto czyta. Należy zauważyć, że w odróżnieniu od inżynierów uczest-
niczących w pracach normalizacyjnych, wykonawcy instalacji elektrycznych często
nie są świadomi faktu, że obecnie przewód neutralny może być obciążany znacznym
prądem, nawet przy symetrycznych odbiornikach.

Przykład 2: EN 50174
Norma europejska EN 50174, w wersji z lutego 20001, podaje – formułując to nieco
ciężkim językiem, „... należy uwzględnić, że przewód PEN, który przewodzi prądy
spowodowane asymetrią oraz sumujące się prądy harmonicznych i inne zaburzenia

1
W Polsce obowiązuje norma PN-EN 50174 z sierpnia 2000 r.

3
nie może zapewnić właściwego uziemienia. Poza tym, w układach zasilania TT i IT
wymagane jest podjęcie dodatkowych działań korekcyjnych, w szczególności
dotyczących przepięć. Może nie jest to doskonałe sformułowanie, ale z pewnością
jest to krok w dobrym kierunku. Niestety norma podaje dalej: „... zatem nie należy
stosować PEN w budynkach ...” i „... wszędzie, gdzie to jest możliwe należy
stosować układ TN-S”. Jak dotąd wszystko dobrze, ale powstaje pytanie czy
wyrażenie „należy” rzeczywiście powinno być stosowane w normie. Nikt nie będzie
czuł się zobowiązany stosować się do tak sformułowanej normy, a rozwiązanie po
najniższej cenie wyjściowej zostanie przyjęte i na pewno spowoduje w przyszłości
dodatkowe koszty, które kilkakrotnie przewyższą oszczędności.

Przykład 3: EN 50160
Kiedy w marcu 2000 r. ukazała się w końcu norma ustalająca jakość zasilania,
wywołała początkowo entuzjazm w środowisku energetyków. Czy rzeczywiście
ustalająca? Zobaczmy.
Norma EN 50160 stwierdza przede wszystkim, że: „znormalizowana wartość
napięcia zasilającego w sieci niskiego napięcia wynosi 230 V ±10%, mierzona
pomiędzy fazą a przewodem neutralnym dla sieci trójfazowej czteroprzewodowej,
oraz między przewodami fazowymi dla sieci trójfazowej”. To przynamniej jest jasne
stwierdzenie, o ile nie występuje układ 5-przewodowy. Jednak poza tym możemy
znaleźć tylko takie stwierdzenia, jak:
· „W normalnych warunkach pracy oczekiwana w ciągu roku liczba zapadów
napięcia może wynosić od kilkudziesięciu do kilku tysięcy. Większość zapadów
charakteryzuje się czasem trwania krótszym niż 1 sekunda i napięciem
resztkowym większym niż 40%“.
· „W normalnych warunkach pracy szybka zmiana napięcia nie przekracza z reguły
5% wartości znamionowej, jednakże w pewnych okolicznościach, kilka razy
w ciągu dnia, mogą wystąpić zmiany ... osiągające wartość 10%.” Co należy
rozumieć przez „normalne warunki pracy”, kiedy występują „pewne okoliczności”
oraz jak wiele oznacza „kilka”, niestety nie zostało sprecyzowane.
· „Roczna liczba krótkich przerw w zasilaniu mieści się w przedziale od
kilkudziesięciu do kilkuset. Czas trwania około 70% przerw w zasilaniu może być
mniejszy niż jedna sekunda”. A co z pozostałymi 30%? Czy mogą trwać dowolnie
długo?
· Przepięcia łączeniowe zwykle nie przekraczają 1,5 kV, przejściowe przepięcia
z reguły nie przekraczają 6 kV, jednakże sporadycznie występują także większe
wartości”. A więc nie przejmujmy się.
· Niesymetria: „95% ze zbioru 10-minutowych, średnich wartości skutecznych
składowej symetrycznej kolejności przeciwnej musi mieścić się w przedziale od 0
do 2% wartości kolejności zgodnej. Na pewnych obszarach, na których występują
instalacje odbiorców przyłączone częściowo jednofazowo lub między dwie fazy,
niesymetria w sieci trójfazowej może osiągać 3%”. A co z resztą wartości 10-minu-
towych? Co dzieje się w ciągu tych 10 minut? A jeżeli wartość składowych

4
kolejności przeciwnej wzrasta do 20% w jednym z tych 10-minutowych prze-
działów - czy wszystko jest prawidłowo?
· „Częstotliwość napięcia zasilającego powinna być zawarta w przedziale 49,5 Hz
do 50,5 Hz przez nie mniej niż 99,5% roku”. Porównajmy te „wartości dopusz-
czalne” z tym co się dzieje w rzeczywistej sieci UCTE, kiedy z powodu awarii
w Hiszpanii następuje nieplanowane wyłączenie 900 MW z sieci:

Rys. 1. Niespodziewana awaria 900 MW elektrowni w Hiszpanii i jej oddziaływanie na częstotliwość


w sieci UCTE sięgające aż do Polski

Przebiegi pokazane na rysunku 1 zostały opublikowane w „etz” w roku 19982. Sieć


kontynentalna jest tak stabilna, że samo stwierdzenie tych sutków wymagało użycia
wysoko zaawansowanej aparatury pomiarowej. W kraju awarii częstotliwość obniżyła
się z 50,005 Hz do 49,960 Hz, po następnych 2 sekundach nastąpiło prze-
regulowanie do 50,015 Hz, a następnie obniżyła się z powrotem do 49,960 Hz, by
ustabilizować się na poziomie 49,975 Hz. Czy zatem wartości dopuszczalne 49,5 Hz
i 50,5 Hz miały tu w ogóle zastosowanie? A może dotyczą one pracy wyspowej lub
sieci położonych na wyspach? Nie, sieci na wyspach nie pracują synchronicznie
z systemem UCTE i nie podlegają temu unormowaniu. A więc odstępstwo od normy
odnosi się nie tylko do Szetlandów, ale także zaczyna dotyczyć Wysp Brytyjskich,
gdyż system Brytyjski jest połączony z systemem UCTE za pomocą wysoko-
napięciowego łącza HVDC i nie pracuje synchronicznie. I rzeczywiście, jeżeli
popatrzymy na mapę (rys. 2) Wielka Brytania nie jest częścią sieci UCTE.

Rys. 2. Europejska sieć UCTE

2
Grebe, R.: Von wachsender Bedeutung: Netzstabilität in großen Verbundnetzen. etz Elektrotech. Z. 191 (1998) H. 6, s.35.

5
Do wszystkich tych stwierdzeń dochodzi ogólna uwaga: „Podane wartości
dopuszczalne odnoszą się do tylko do normalnych warunków pracy, a nie do stanów
nieprawidłowych”. Czyżby więc zobowiązania dotyczące zasilania znikały razem
z zanikiem zasilania?

Przykład 4: EN 50160 – czy raczej VDE 0100, część 100?


Niemiecka norma VDE 0100, część 100, z sierpnia 2002 komentuje następnie:
„Charakterystyki podane w normie DIN EN 50160:2000-03 odpowiadają skrajnym
sytuacjom ale nie opisują normalnych warunków zasilania. Dla celów planowania
instalacji elektrycznych przeznaczonych do normalnego użytkowania wystarcza
uwzględnienie najbardziej prawdopodobnych warunków zasilania w odpowiadającym
punkcie przyłączenia”. Trudno w normie wyrazić jaśniej opinię o innej normie.

Przykład 5: IEC 60364-4-44


Zajrzyjmy do wydania z 2001 r. normy IEC 60364-4-44. Czytamy w niej, że „W obiek-
tach budowlanych, w których zainstalowano lub przewidziano zainstalowanie
ważnych urządzeń informatycznych, ...” - co odnosi się obecnie do prawie każdego
budynku – należy rozpatrzyć celowość zastosowania za złączem instalacji
elektrycznej oddzielnych przewodów ochronnych (PE) i neutralnych (N) ...”.
Wspaniale, czyż nie? Otóż nie, bowiem oznacza to, że jeżeli wykonamy instalację
w układzie TN-S, a później spotkamy się z niezadowoleniem klienta, lub co gorsza,
klient będzie dochodził swoich racji przed sądem, to wszystko co możemy zrobić, to
wykazać (chociaż nie jest jasne jak), że faktycznie rozpatrzyliśmy zainstalowanie
układu TN-S. Przy dużym szczęściu sąd może okazać się wyrozumiały, podczas gdy
klient będzie miał odmienny pogląd!

Przykład 6: EN 50310
Można jednak sformułować postanowienia normy jasno i prawidłowo. Przykładem
niech będzie ustęp 6.3 normy europejskiej EN 50310 z sierpnia 2000 r., który
stanowi: „Układ zasilania prądu przemiennego w budynku powinien odpowiadać
wymaganiom odnoszącym się do układu TN-S. Wymagane jest, by w budynku nie
było przewodu PEN, ...”. Tutaj nie ma miejsca na niejednoznaczność!
Można by powiedzieć, że przez włączenie tego ustępu autorzy normy EN 50310
znacznie ułatwiają sobie życie. W końcu, EN 50310 jest europejskim wariantem
niemieckiej normy VDE 0800 dotyczącej „Instalacji sprzętu informatycznego
w budynkach”. Inżynierowie w dziedzinie telekomunikacji uzmysłowili sobie jasno, że
przyczyną wielu awarii jest zasilanie i formułując normę w tan sposób nie muszą
martwić się o planowanie, wdrożenie lub płacić za środki zaradcze.

6
Przykład 7: EN 61000-3-2
Innym podejściem jest próba rozwiązania problemu u źródła, która koncentruje się na
indywidualnych urządzeniach emitujących harmoniczne prądu Podejście to,
jakkolwiek godne uznania, okazuje się także najmniej ekonomicznym w dalszej
perspektywie ponieważ skoncentrowanie się na dużej liczbie małych jednostek
oznacza, że koszty materiałów i robocizny będą zawsze przewyższały wdrożenie
centralnego rozwiązania. Możemy to zilustrować przyglądając się sieci
elektroenergetycznej w Niemczech. Niemiecki system elektroenergetyczny składa się
bardzo dużych elektrowni, każda o mocy powyżej jednego gigawata. Struktura taka
nie wynika jednak z ugięcia się przed żądaniami lobby przemysłu energetycznego,
nie oznacza też wspierania argumentów jakichś grup politycznych. Jest to po prostu
najtańsze dostępne rozwiązanie pod względem zarówno kosztów budowy jak
i eksploatacji. Niezależnie od tego, że ten rodzaj sieci wymaga przesyłu energii na
duże odległości, to system taki jest bardziej ekonomiczny niż system
zdecentralizowany, złożony z większej liczby mniejszych jednostek wytwórczych.
Można to uzasadnić posługując się przykładem transformatorów podanym na
rysunku 3. To samo dotyczy harmonicznych w sieciach energetycznych – zarówno
pod względem ekonomicznym i ekologicznym bardziej rozsądne jest poszukiwanie
centralnego rozwiązania tego problemu.

1E+05kg 100%

1E+04kg 90%
Copper content è

Efficiency è

80%
1E+03kg
70%
1E+02kg
60%
1E+01kg
50%
Transformer rated throughput è
1E+00kg
40%
1E-03kVA 1E-01kVA 1E+01kVA 1E+03kVA 1E+05kVA 1E+07kVA
1E-01kg Example Transformers Found 30%
Theoretical Deduction
1E-02kg Energy Efficiency 20%

Rys. 3. Korelacja między zużyciem materiału, mocą znamionową i sprawnością transformatorów:


zwiększenie mocy znamionowej o 4 rzędy wielkości oznacza wzrost zużycia miedzi tylko o 3 rzędy
wielkości oraz znaczne polepszenie sprawności energetycznej

Ponieważ europejska norma EN 61000-3-2 weszła jednak w życie, to warto przyjrzeć


się podejściu jakie przyjęto odnośnie tzw. urządzeń klasy D.
Na szczęście zrezygnowano z niejasnego i niejednoznacznego sformułowania
dotyczącego „specjalnego kształtu przebiegu”, które jeszcze w 2000 r. było
proponowane jako definicja urządzeń klasy D. W obecnej sytuacji, np. komputer
osobisty jest zaliczany do tej kategorii nie z powodu szczególnego charakteru
przebiegu prądu ale z definicji: komputery osobiste są urządzeniami klasy D.

7
Przykład 8: EN 61000-3-2 Klasa D
Niestety poziomy emisji harmonicznych jakie norma ustala nie stanowią wielkiego
wyzwania. Nie można powiedzieć żeby obecnie określone dopuszczalne poziomy
emisji mogły komukolwiek przynieść szkodę, ale pożytek z nich jest także niewielki.
Norma EN 61000-3-2 odnosi dopuszczalne poziomy emisji harmonicznych dla
urządzeń klasy D do znamionowej mocy urządzania: urządzanie klasy D nie może
pobierać większego prądu trzeciej harmonicznej niż 3,4 mA w przeliczeniu na wat
mocy wejściowej. Jako przykład zmierzyliśmy, że moc wejściowa stacji roboczej
Pentium 166 wynosi 116 W. Zgodnie z nową normą oznacza to, że prąd trzeciej
harmonicznej nie może przekraczać 395 mA. Zmierzona wartość prądu wyniosła
jednak 411 mA, a przynajmniej taka wartość prądu została zarejestrowana dla tego
właśnie układu zasilania i konkretnej wartości impedancji wewnętrznej (rys.4). Im
niższa impedancja wewnętrzna sieci zasilającej, tym napięcie będzie mniej wrażliwe
na odkształcenia spowodowane przez prąd obciążenia. Niestety niższa impedancja
oznacza także zwiększoną generację harmonicznych prądu przez odbiornik! Tak czy
inaczej, w tym przypadku mamy do czynienia z dosyć starym komputerem,
wyprodukowanym przed wejściem w życiem omawianej normy w którym wartość
prądu trzeciej harmonicznej przekracza – chociaż nie drastycznie – maksymalną
wartość określoną w normie.

Rys. 4. Moc wejściowa i widmo prądu komputera dawnej produkcji

Mamy teraz cztery różne sposoby doprowadzenia tego komputera do stanu


zgodności z normą:

8
Przykład 9: EN 61000-3-2 - Rozwiązanie 1
Jednym ze sposobów jest podanie mocy znamionowej wyższej o 4% niż zmierzona
moc wejściowa - norma dopuszcza tolerancję 5%. Ale co właściwie oznacza „moc
znamionowa” komputera osobistego? Nie znajdziemy jej na tabliczce znamionowej,
ponieważ w przypadku urządzenia, które w czasie użytkowania jest często
modyfikowane przez instalowanie dodatkowych elementów, podawanie znamionowej
mocy pobieranej nie ma większego sensu. Z tego właśnie powodu zasilacze
komputerów osobistych są zawsze znacznie przewymiarowane. Moc znamionowa
zasilacza jest oczywiście zawsze podana; w tym przypadku wynosi 220 W. Jeżeli tę
wartość przyjmiemy jako naszą miarę to możemy się nie martwić o zgodność
z normą. Jeżeli jednak zasilacz będzie badany przy znamionowym obciążeniu, to
zmierzone wartości nie będą dobrym wskaźnikiem jego zachowania się przy pracy
z zaledwie ułamkiem tego obciążenia, a to jest właśnie sytuacja, z którą prawie
zawsze mamy do czynienia.

Przykład 10: EN 61000-3-2 - Rozwiązanie 2


Możemy także potraktować komputer osobisty nie jako jedno urządzenie, ale jako
zestaw oddzielnych urządzeń, czym w samej rzeczy jest. Jeżeli tak postąpimy, to
okaże się, że monitor pobiera około 60 W, komputer około 40 W, a resztę zużywają
urządzenia peryferyjne. Norma jednak dotyczy tylko wyrobów klasy D o mocy
wejściowej między 75 W i 600 W, tak więc norma nie będzie dotyczyć żadnego
z tych komponentów! Na przykład, małe zewnętrzne zasilacze, będące znacznie
poniżej granicy 75 W (rys. 5) są z reguły dostarczane z deklaracją zgodności
z normą EN 61000-3-2. Można to różnie traktować, gdyż norma nie ma zastosowania
w tym przypadku.

9
Rys. 5. Zgodny czy nie zgodny z normą, oto jest (niewłaściwe) pytanie ...

Przykład 11: EN 61000-3-2 Rozwiązanie 3


Trzecim rozwiązaniem mogłoby być włączenie rezystancji czynnej szeregowo
z odbiornikiem i w ten sposób sztuczne pogorszenie właściwości układu zasilania.
„Rozbij żarówkę, problem rozwiązany” jak powiedziałby cynik.

10
Przykład 12: EN 61000-3-2 Rozwiązanie 4

Rys. 6. Komputer wydawcy

Prawdopodobnie bardziej przez przypadek niż drogą projektowania, anonimowy


humorysta wpadł na czwarte rozwiązanie naszego problemu, a mianowicie włączenie
obciążenia rezystancyjnego równolegle, a nie szeregowo. Norma podaje, że
urządzenie klasy D może emitować maksymalny prąd trzeciej harmonicznej 3,4 mA
na wat mocy czynnej pobieranej z sieci. W przypadku 50 W zasilacza impulsowego,
połączonego równolegle z 1000 W odbiornikiem czynnym, nie będzie zbyt wielkiego
problemu z utrzymaniem emisji trzeciej harmonicznej prądu poniżej 3,4 mA (rys. 6).
Już na serio, rozwiązanie tego problemu można znaleźć w komputerze Pentium 800,
wprowadzonym na rynek wkrótce po wejściu w życie normy EN 61000-3-2 – jest to
mały dławik, dostosowany do mocy znamionowej zasilacza 300 W, włączony
szeregowo po stronie zasilania. (rys. 7).

11
Rys. 7. Mały dławik, włączony szeregowo z wejściem zasilacza, wystarcza do zapewnienia zgodności
z normą EN 61000-3-2

Dławik spełnił swój cel uzyskania zgodności z normą, gdyż dla zasilacza pracującego
z mocą znamionową, obciążonego dodatkowymi odbiornikami, całkowity
współczynnik odkształcenia harmonicznego prądu zasilającego THDi spadł do ok.
58%, a więc, przy pełnym obciążeniu, dławik ma pewien wpływ. Przy rzeczywistym
obciążeniu mocą pobieraną przez komputer, THDi wynosi przy włączonym dławiku
ok. 67%, w porównaniu do wartości 73%, zmierzonej dla starego komputera bez
żadnych środków zaradczych, ale poprawa nawet o 7% wystarcza do uzyskania
zgodności.

Wnioski
Normy nie zawsze są najlepszym sposobem rozwiązywania problemów
technicznych. Czasem można odnieść wrażenie, że w niektórych normach jest
więcej polityki niż nauki. Aby stworzyć normę techniczną potrzebny jest zespół
inżynierów, którzy są skłonni, i jednocześnie potrafią, nakreślić dokument
odzwierciedlający rzeczywiste, fizyczne warunki, zapewnić jego aktualność i sfor-
mułować go językiem możliwie prostym i jasnym. To jest gigantyczne zadanie, o ma-
muciej skali, ale czyż ludzie nie polowali na mamuty już w epoce lodowej?

12

You might also like