W. W. Sawyer
MATEMATYKA
NAUKA PRZYJEMNA
Wladza PowszachnaBPIS TRESCI
Crease , POREISCIE DO MATEMATYKI
1, Grotamatematykl. 2 2). wl, a
imitacje mavki. o.oo. + ie
2 Geometils — nanka o spreetach | iclanach . &«-
Kitke defwindezes mviqzanyeh z neometrig . a7
3. Isteta rezmmowanla, =. | az
Rosumownnle matematyerne ar av
Wrobrainia ao rorumewanie 00... 4B
Abstrakein 2. eee 7
Machanistrema interpretacia | iyeia nr)
Linié proste Euklidesa. . Boe a1
Matematyey « .2Oriege pigtra oe ee BT
Whiioski praktyesie .. eee aT
4 Strulegia ] lakty¥a prev agucradly satema-
trkl ' Cr a 3a
Brak cainteresowania || hoa 8:
Poekonywuanie strachay. 20.0. 0... a
Czytanie w okredionym cel. |. i
Kelgzki o bis Pmitternaty i ig nateraniu
matematysi soe . eo vt
Gaede TH. O NIXKTONYOH DaraLACH
MATEMATYE,
3. Arytimetyk: ee et al
Ulamki dvlesege 6 2... AB
Liczby wjermine . soe 9
Drisinnla sa Hexbach wjemoyeh . rs aL
Liczby urajeciae, cay operatary eee w
Cwlevenla .. soe oe a3
6 Jak rapomuileé tabHerkl muctenta 5... 100
dak oblivga sla logarytmy 0.00. 6]. 16818.
il.
42.
Jak wynaleziono logarytmy
Suwak muzyczny
Cwiczenia ,
Algebra — stenografla matematy KE
Problem buteczek i ciastek
Przykiady ... 5 :
Sposoby wzrostu. :
Najprostszy typ warostu .
Potegi x - .
Funkeje wykiadnieze
Rachunek réznic skonczony ch
Wapolezynniki dwumianowe
Cwiezenla 2. bee
Wykresy, czyli mySlenie na obrazkaeh
Uiytecenoéé wykresow
Matematycy a wykresy
Przykiady
Rachunek rétulezkowy, czyli badanie pred
kosel . : oe >
Problem podstawowy
Oznaczenia predisosci .
Znaczenie wielkogel y’ iy” soe
Inne gastosowania . - 0-0) 6 rt
Zakonczenie :
Przykiady
Od predkosel do krzywych
Przypadek ruchu jednostajnego :
Preaypadek ogdlny . .
Praykiad
Stosowanie metod preybtigonych
Przykiady metod prayblizonych .
Zagadnienie toczqcego sie kola
Przyklady i éwiezenia .
lone zagadnienia rachunku réiniczkowexo
f calkowcgo .
Réiniezkowanie sumy - woos
Réiniezkowanie iloczynu - -
Roéiniczkowanie florazu
Funkeja funkeji
Catkowanie .
Metody przy. bligone
Reine pedejscia do zagadnicnia catkowania :
Krétszy sposob .
Rownania réiniezkowe .
Praykiady . 1. boo
108
wi
2
143
r4
120
124
126
127
134
135
141
iad
147
132
143.
1B2
186
167
174
178
182
187
188
aH
193
194
107
202
205
209
211
214
217
217
217
218
221
223
228
231
232
235
18, Trygonometria, ezyli Jak przebijaé tunele
14.
i sperzadzaé mapy
Mierzenie katow
Sinusy i cosinusy . .
Wrory trygonometryczne .
Twierdzenie Pitagorasa
Wor cosinuséw .
Werory na dodawante .
Inne wzory .
Rézniezkowanic sinusa | i cosinusa
Ruch pe okregu
Cwiezenia ,
0 szeregach :
Postep geometryezny .
Inne szeregi .
Niebezpieczenstwo stosowanta saeregow .
Jak dose do fuake}i ex
Liczby ujemne .
Zmiana skali
Logarytmy
Liczba e .
Szereg dla ex +
Zastosowania funkeif ex .
. Pierwiastek kwadratewy 2 minus jednosci
Co to jest i? |
Operatory 1, 2, 3
Dodawanie
Operator j
Dedawanie .. .
Liczby zespolone i ‘elektrycy | .
Daisze badanie operatora i
2365
240
243
249
250
253
256
259
268
264
285
287
265
243
277
280
282
283
285
285
287
287
296
293
296
208
298
300
305
308Czesé |
PODEJSCIE DO MATEMATYKI1
GROZA MATEMATYKI
»Najwiekszym niebezpieczenstwem jest strach”.
Z filozofii epikurejezykéw
Gliownym zadaniem tej ksiqzki jest rozpro-
szenie leku przed matematykg. Wielu ludzi uwa-
za matematyk6éw za przedstawicieli jakiej$ od-
rebnej rasy, wyposazonych w omal ze nadprzy-
rodzong moc. Jest to bardzo pochlebne dla doj-
rzatych matematykéw, ale zarazem nader
niekorzystne dla tych, ktérzy z tej czy innej
przyezyny usitujg opanowaé ten przedmiot.
Wielu ucznidw sqdzi, ze nigdy nie potrafiq
zrozumieé matematyki, potrafia natomiast na-
uczyé sie jej tyle, by wywotaé u egzaminatoréw
zludzenia, iz jq zrozumieli. Znajdujqa sie w sy-
tuacji kuriera, ktéry ma powtérzyé zdanie w nie
znanym sobie jezyku: spicszy przekazaé swoje
poselstwo nim zawiedzie go pamieé, a w rezul-
tacie moze popetnié najbardziej absurdalne po-
my tki.
Oczywiscie, takie uczenie sie jest zwyklym
marnowaniem czasu. Myslenie matematyczne
jest swego rodzaju instrumentem, Nie warto
wehodzié w jego posiadanie, jeSli nie mamy za-
miaru nim sie postugiwa¢é. Sensowniej byltoby
poswiecié czas na éwiezenia fizyczne, co przy-
najmniej sprzyjaloby zdrowiu i rozwojowi ciala.
Po drugie, popadanie w nalég tehérzostwa
1w jakiejkolwiek dziedzinie jest dla eztowieka
bardzo niekorzystne. Stan idealny zdrowia umy~-
stowego — to gotowosé do stawiania czota kaz-
demu problemowi, jaki moze nam nastreczyé
zycie, a nie przemykanie sie ukradkiem, z od-
wréoconymi trwoznie oczami, obok micjsc, w kto-
rych znajdujg sie trudnosci.
Skad w ogéle bierze sie taki lek przed mate-
matyka? Czy wynika to z natury samego przed-
miotu? Czy wielcy matematycy rézuig sie cayms
istotnym od innych ludzi? Czy tez moze wina
lezy po stronie meted nauczania matematyki?
Z cata pewnoseia przyczyna nie lezy w natu-
rze samego przedmiotu. Najbardziej przekony~
wajacym tego dowodem jest fakl, ze wszyscy
ludzie w czasie swoich normalnych zajeé — wte-
dy. gdy rzeczywiscie co’ robig.— w gruncie
rzeczy rozumuja w sposdb, ktdry w swej istocie
jest doktadnie taki sam, jak sposdb rozumowania
stosowany w mutematyce, tylko ze sami sobie
nie zdajq z-tego sprawy i przeraziliby sie, gdyby
im kto$ powiedzial, ze powinni przerobi¢ kurs
matematyki. Péiniej zilustrujemy to przykla-
dami.
Strach przed matematyka to tradyeja, praeka~
zywana z pokolenia na pokolenie jeszcze z tych
ezasow, kiedy to wiekszosé nauczycieli wiedziala
niewiele o naturze ludzkiej, o naturze zas samej
matematyki —- w ogdle nie miala pojecia. Teh
sposdb nauczania by! jedynie imitacja.
IMITACJE NAUKI
Prawie kazda nauka posiada sw6j cieh, swojq
imitacje. Sktonny jestem sqdzié, iz byloby rzecza
zapelinie wykonalna nauczanie gluchoniemego
.dziecka gry na fortepianie. Uderzywszy w fal-
12
szywy klawisz spostrzegioby: ono, ze jego’ nau-
ezyciel marszezy czolo i powtérzyloby jeszeze
raz. Ale, rzecz prosta, nie mialoby ono wyobra-
zenia o tym, co whasciwie robi, ani tez o tym,
dlaczego niektorzy poswiecaja dlugie godziny
tym niezwykilym ¢wiczeniom, Uczyloby sie bo-
wiem imitacji muzyki. Czultoby tez przed forte-
pianem lek — zupelmie tak samo, jak wiekszos¢
uezniéw odezuwa lek przed tym, co uwaza si¢
za matematyke. .
To, co jest stuszne w odniesieniu do muzyki,
jest réwniez stuszne dla innych dyscyplin. Moz-
na nauczyé sie imitaeji historii —- krdlowie i da-
ty, ale bez zielonego pojecia o wszystkim, co sie
za tym kryje; imitacji literatury — stosy nota-
tek o poetyce szekspirowskiej i kompletne uni-
cestwienie zdolnosci do smakowania Szekspira.
Dobrym: tégd ‘przyKiadem’ bylo swego™ czasu
dwoch studentow prawa. Pierwszy z nich*wy-
uczyt sie na pamie¢ calych stron przepis6w
i paragraféw; drugi natomiast wyobrazal so-
bie, ze jest farmerem, zonatym i dzieciatym,
i wszystkie przepisy prawa odnosil do owej
wyimaginowanej farmy. Jesli mia sformuto-
wat np, testament, dumal sobie: ,,Musze pamie-
tac, zeby zapewnié Maniusi momosé zdobycia
wyksztaicenia, a poza tym trzeba coS zalatwi¢
w sprawie tego dtugu hipotecmego.” Pierwszy
obracat sie w Swiecie sléw, na poly wyzutych
z wszelkicgo znaczenia, Drugi‘zyl w Swiccic
spraw rzeczywistych. :
Ryzyko wynikajace z ‘papuziej] metody
uezenia sie dobrze ilustruje fatalna pomytka
dziecka, ktére napisato: ,,.W jamie usznej miesz-
czq sie zoladek i jelita, ktére sq narzgdami tra-
wiennymi...”. Jaki to obraz ksztaltowal. si¢
w umysle dziecka, ktére napisako te stowa?
A. moze w ogdle nie byto zadnego obrazu? Naj-
prawdopodobniej dziecko to styszato:z ust swe-
go nauczyciela tyle niezrozumialych zdan, ze
3narzady trawienne w jamie usznej nie byly
niezym bardziej dziwacanym *
Zmnaczna czesé prac egzaminacyjnych zawiera
bledy matematyczne co najmniej tak samo ab-
surdalne, jak powyzsze zdanie; taka sama jest
réwniez ich przyczyna: postugiwanie sie slowa-
mi, ktérym nie towarzyszy gaden obraz, czyli
brak realizmu w mySleniu.
Papuzia metoda uczenia zawsze zawiera takie
niebezpieczenstwo. Gtuche dziecko przy forte-
pianie, chocby nie wiem jak fatszowalo, nie zdaje
sobie z tego sprawy. Prawdziwe nauczanie spra-
wia, ze tego rodzaju absurdy staja sie niemozli-
we: ale to jeszcze najmniejsza z jego zalet. .
O wiele wainiejsze jest to, ze likwiduje ono zbe-
dne napiecie nerwowe, ze rodzi poczucie ufno-
Sci i bezpieczetistwa. Prawdziwe nauczenie si¢
prawdziwego przedmiotu jest o wiele tatwiejsze,
niz kiepskie wyuczenie sie jego imitacji. Przy
tym — prawdziwa nauka jest ciekawa. Jesli
przedmiot, ktorego sie uczymy, wydaje nam sie
nudny — mozemy byé zupelinie pewni, ze pod-
chodzimy do niego niewlasciwie. Wszystkich od-
kryé, wszystkich wielkich osiggnie¢ dokonali
judzie zafascynowani swojq dyscyplina. A byli
to ludzie normalni ani psychopaci, ani wyrafi-
nowani intelektualisci. Edison odezuwat potrze-
be przeprowadzania eksperymentéw naukowych
zupeinie tak samo, jak inni chiopey odezuwajg
potrzebe odkrgcania Srubek w motocyklach lub
konstruowania amatorskich radicodbiornikéw.
Latwo to stwierdzié u wielkich naukowcéw, kon-
struktoréw czy podréznikéw. Ale rzecz jest row-
nie prawdziwa w odniesieniu.do wszystkich dy-
scyplin.
Opanowanie jakiejkolwick dziedziny — od
gry w pilke nozng do teorii wzglednogei — wy-
* Przyklad podany w oryginale wykorzystuje podo-
bienstwo brzmienia w jezyku angielskim slow bowels
— wnetrznosci i vowels — samogtoski (przyp. thum.).
14
maga wysilku. Nie wymaga jednak nieprzyjem-
nego wysitku, nudziarstwa. Glownym zadaniem
kazdego mauczyciela jest sprawi¢, aby jego
przedmiot by! interesujacy. Gdyby dzieci opusz-
ezaly sdkole w widku lat dziesigciu, zanim zdo-
Yaly posiast jakieS szczegétowe wiadomosci, ale
kiedy zaznaly juz smaku przyjemnej muzyki,
lektury, poznawania réznych rzeczy na wlasng
reke, znajdowalyby sie one w o wiele lepszej sy-
tuacji niz ludzie wychodzacy z muréw uniwer-
syteckich w wieku lat dwudziestu dwéch, nafa-
szerowani wprawdzie faktami, wolni wszelako
od jakiejkolwiek mamietnogci do dalszego eks-
plorowania tych jalowych obszaréw. Kazdy cykl
wykladéw nalezatoby rozpoczynaé od namalo-
wania %ywymi barwami obrazu korzysci, jakie
moze przynies¢ opanowanie danego przedmiotu;
na kazdym szczeblu warto by sie odwotywaé do
ciekawoSci uczniéw lub do ith zrozumienia wla-
snego interesu, tak aby pokonanie tego szczebla
bylo w ich oczach warte zachodu.
Zie nauczanie jest niemal wylaczng przyczyna
powstania resentymentéw, znajdujacych od-
bicie w takich nip. okreSleniach, jak ,,mézgowiec”
czy ,,przemadrzaty inteligent”. Dzieci chea do-
wiadywaé sie réznych rzeczy, chcqa robié rézne
TZeCZY. Nauczyciel nie musi weale ,,stwarzac”
w nich zainteresowan; zainteresowania te juz
w nich sa, czekajq tylko na jakies ujscie. Po-
trzebne jest jedynie podtrzymanie ich i kiero-
wanie nimi.
Aa nazbyt ezesto, niestety, procesowi naucza-
nia zdaje sie przySwiecaé poglad, jakoby ludzie
dorosli byli skazani na zajmowanie sie nudny-
mi rzeczami, a dzieci powinny jak najwezesniej
przyzwyczai¢é sie do wykonywania nudnych
prac. W rezultacie rodzi sie najzupetiniej uspra-
wiedliwiona nienawis¢ i wzgarda dia wszelkie-
go rodzaju nauki i zycia umysiowego.
Wielu przedstawicieli zawodu nauczycielskie-
15go buntuje sie przeciwko takim tradycjom nud-
nego nauczania. Swietne wyktady mozna czesto
styszeé przez radio. Niezaleznie od siebie, w ca-
tej Anglii rozwijaja sie te same idee i te same
metody. Dlatego tez ksigzka niniejsza nie rogci
sobie zadnych pretensji do oryginalnogci. Za-
wiera jedynie indywidualny wyraz pogladéw po-
dzielany ch przez tysiace ludzi.
W nastepnych rozdziatach bede staral sie po-
kazaé, czym wiaSciwie zajmuje sie matematy—
ka, w jaki sposéb matematycy rozumuja, kiedy
i do czego matematyka moze si¢ przydaé. Jesli
ktog pragnie opanowaé jakis specjalny dziat ma-
tematyki, na pewno beda mu do tego potrzebne
podreczniki. W wiekszosci podrecanikéw wszak-
ze znajduje sie cale mndéstwo informacji, kté-
rych ostateczne przeznaczenie nie zawsze bywa
jasne, Nie warto jednak obarezaé swego umystu
nadmiarem nieprzydatnych informaciji. Byli-
byémy wtedy w sytuacji ezlowieka, ktéry wszedt
w posiadanie miota tak ciezkiego, ze w ogoéle nie
moze go unies¢. Matematyka to pewnego rodza- ~
ju skrzynka z narzedziami; dobry rzemieslnik —
nim dokladnie opanuje postugiwanie sie kaz-
dym z tych narzedzi — powinien dowiedzieé sie,
do ezego kazde z mich stuzy, kiedy sie go uzywa,
jak i po co.
2
GEOMETRIA — NAUKA
O SPRZETACH 1 SCIANACH
»Tak wiec Doktor ze éwieza energig powrécit do swych
obowigzkow: do Euklidesa, Jaciny, gramatyki i ulam-
kéw. Dobra pamieé Sama pozwalala mu Jatwo uporaé
sie z gramatyka, takZe ulamki mie nastreczaty nadmier-
nych trudnogci; Euklides jednak stanowit zaiste eiezka.
prébe. Sam ani rusz nie mégt pojaé, czego to wszystko
dotycezy. Dawat sobie zupeinie niezle rade prawie az do
konea pierwszej ksiegi; wtedy jednak natknai sie na
,,twierdzonka” — jak je nazywaligmy — o rownolegto-
hokach (oby mogily ich twéreéw zostaly pohanbicne)
i tu ugrzazi na dobre, Sleczat nad jednym z nich cier-
pliwie przez caty wieczér, az AB zblizyte sie do CD, po
ezym — ujawszy sie za rece — zakrecily sie wirujac w
szvaleficzym waleu w jego pekajgcej z bélu gtowie. Po-
Yozyt sie do tézka, lecz ani mowy 0 odpoezynku! Ktéz
zdolatby usnaé, gdy ten wydluzony rownolegiobok AH
wspina sie ze ziowieszeza ming na twa posciel 1 wrzesz-
ezy na caty dom, Ze migdy nie byt i nigdy nie bedzie
réwny tlusciutkiemu i wesolutkiemu kwadratowi CK?”
Henry Kingsley Geoffrey Hamlyn
W poprzednim rozdziale wspomnieligmy, ze
ludzie w zyciu codziennym postugujg sie takimi
samymi metodami, jak matematycy, lecz nie
uSwiadamia ja sobie tego.
Na przykiad wielu ludzi zupelnie stropilaby
taka propozycja: ,,Prosze laskawie wyjasnié mi
konstrukcje geometryczna prostokata”. Ale ci
sami ludzie nie odezuliby zadnego zaktopotania,
gdyby im powiedziano: ,,Prosze opisaé prawidto-
wy sposéb skonstruowania stolu”. ,,Prostokgt”
oznacza taki oto ksztalt:
2 Matem. naukg przyj. 17|
Rye. 1
i kto nie rozumie dobrze, jakie sq jego cechy,
nie poradzi sobie ze zrobieniem jakiego takiego
stotu. Bo wyobrazmy sobie taki np. stolik:
Ryc. 2
Talerze i filizanki zeSlizgiwalyby sie w zagtebie-
nia lub w ogdle przewracaly sie, i wszystko to
razem byloby nadzwyczaj niewygodne. Ludzie
wyrabiajacy stoly zgadzajq sie jednomysinie co
do tego, ze blaty powinny byt proste, nie wygi-
nane. Ale mawet prosty blat moze nie_by¢
poziomy; stél moghby wygladaé np. tak: ji.
Wreszcie, jesli nawet blat jest w porzadku, cos
moze byé nie tak jak trzeba z nogami i stot wy-
gladatby np. tak: / / albo tak: / \. W ta-
kich przypadkach waga blatu nadmiernie obcig-
zalaby miejsca spojeh w podstawie, co groziloby
potamaniem nég. Aby tego unikna¢, nogi na
ogét ustawia sie pionowo, a stoty stojq na pod-
todze w taki oto sposéb: |__|.
Kazdy, kto wie, jak powinien wyglada¢ stot,
rozumie takze, co to jest prostokat. W podrecz-
nikach geometrii o prostokatach napisano bardzo
wiele wlaSnie dlatego, ze ksztalt ten ma tak
18
wielkie znaczenie w zyciu praktycznym, chociaz
najstarsze nawet ksiqzki geometryczne nie
wspominajq o przyczynie, dla ktérej studiujemy
prostokaty.
Inni rzemieSInicy stale posiugujacy sie pro-
stokatami to murarze. W normalnej cegle wi-
dzimy prostokaty na wierzchu, pod spodem, na
obu kofcach i po bokach. Dlaczego? Latwo
zgadnaé, JeSli cegty nie maja zeSlizgiwaé sie na
bok, nalezy je klaS¢ poziomo. (Nawet przy wzno-
szeniu Scian z nieobrobionego kamienia, jak w
murze w Yorkshire, zawsze starano sie, by ko-
lejne warstwy lezaly poziomo.) Wobec tego 'kaz-
da cegia musi mieScié sie miedzy dwiema linia-
mi poziomymi. Pomimo to na kofcach moglyby
wystepowaé jakieS dziwaczne ksztalty, jak np.:
Ryc. 3
To jednak wyglada raczej na tamigléwke niz
na mur; nieszezesny murarz stracithy pdt zycia
na wyszukiwanie pasujacych akurat do siebie ce-
giet. A zatem wszystkie cegly powinny mieé jed-
nakowe ksztalty. Mozna_ to osiggnaé roznymi
sposobami: /////// albo (((((. To by jednak po-
wodowalo powstawanie ,powygryzanych” kra-
wedzi bocznych Scian, a w miejscu zetkniecia
sie dwéch Scian zostawalyby luki. Dzieki ceg-
tom o normalnie spotykanym ksztaicie mozemy
uniknaé wszystkich tych komplikacji.
Nikomu chyba zrozumienie takich argumen-
téw nie nastreeza zadnych trudnogci. Dlaczego
zatem ludzie nie lubia geometrii? CzeSciowo dla-
tego, ze stanowi ona dla nich zupeina tajemnice:
nie zdaja sobie sprawy z tego, jak blisko doty-
ezy ona ich codziennego zycia, i nikt im tego
ae 19nie raczyt powiedzie¢. Po drugie, istnieje przeko-
nanie, ze matematyka jest nauk ,,doskonalq”;
w podreeznikach geometrii nigdy nie méwi sie
o ksztattach ,,prawie trdjkatnych” lub ,,prawie
prostokatnych”, a tymezasem w praktyce drzwi
ezy stoty bardzo czesto bywajqa troche krzywe.
Ta ,,doskonalos¢” odstrasza. Do wykonania stoltu
mozna zabieraé sie raz, drugi i trzeci, a za kaz-
dym nastepnym razem osiagnie sie wynik bar-
dziej poprawny niz poprzednio; uczymy sie
stopniowo, w miare zdobywania doswiadezenia.
Jegli jednak od poczatku domagamy sie doskona-
lej precyzji, jakze tatwo odcinamy sobie te wspa-
niala droge do postepu, jaka jest droga Préb
i Bledéw. Unikniemy takiego lapsusu, jesli stale
bedziemy pamietaé, jak Scisle zwiqzana jest geo-
metria z ciesielstwem czy stolarka. Kiedy sta-
jemy wobec niezrozumiatego dla siebie proble-
mu, przede wszystkim powinnismy sprobowaé
paru dogwiadezen; jeSli uda nam sie natrafi¢ na
metode, ktéra, jak sie wydaje, prowadzi do celu,
na pewno potrafimy réwniez znalezé logiczne,
gciste”, ,,doskonale” uzasadnienie tej metody:
udowodnimy, Ze jest ona stuszna. Ale taka do-
skonatog¢ pojawia sie dopiero na koricu; poczat-
kiem jest doswiadczenie.
Pierwsi matematycy byli zatem praktykami,
cieslami i budowniczymi. Fakt ten wycisnal
swoje pietno nawet na angielskim stownictwie,
jakim posluguje sie ta dyscyplina. Co to jest
linia prosta’, po angielsku straight line? Jeésli
zajrzymy do stownika, stwierdzimy, ze straight
pochodzi od staroangielskiego wyrazu stretched,
oznaczajacego ,napieta”’, ,naciagnieta”. Line zas
to przeciez to samo co liven, len, nitka Iniana.
Linia prosta zatem to naprezonani¢ czy sznu-
rek ukrecony z widkien Inianych — dobrze zna-
ny kazdemu, kio wy tyczal ogrodowe grzadki lub
uktadat mur z cegiel.
Euklides ujmuje to nieco inaczej. Powiada on,
20
ze odcinek linii prostej to najkrétsza odlegtosé
miedzy dwoma punktami. Ale jak znalez¢ te naj-
krétszq odleglos¢? JeSli taSme mierniczg zacze-
pimy w jednym punkcie, przesuniemy przez dru-
gi, a polem bedziemy ciggngé ku sobie tak dlugo,
az miedzy oboma punktami pozostanie tylko mo-
dliwie najkrétszy odcinek tasmy — wtedy whas-
nie znajdziemy najmniejsza odleglo$¢ miedzy
dwoma punktami. A tasma miernicza bedzie
»naprezona” whaSnie tak, jak ,,linka” uzywana
przez ogrodnika czy budowniczego.
Jesli kazqa nam co$ zdefiniowaé, powinnismy
zadaé sobie pytanie: ,,Jak zabrathym.sie do zro-
bienia czegos takiego w praktyce?”
Na przykiad: ktoS kaze nam zdefiniowaé ,,kat
prosty”. Kat prosty (jesli termin ten stanowi dla
kogos nowosé) to kat, jaki powstaje wtedy, gdy
dwa odcinki prostej spotykaja sie na ksztalt
wielkiego L; to zatem kat L_. Znajdziemy go na
wszystkich czterech rogach tej kartki. Nato-
miast / ani _/ nie sq katami prostymi.
No i jak zabierzemy sie do konstruowania
kata prostego? Wyobrazmy sobie, ze chcemy
przedrze¢ kartke papieru listowego dokladnie
na potowe; co nalezy zrobi¢ w tym celu? Skta-
damy ja na pél i przedzieramy wzdtuz linii za-
giecia biegnacej, jak wiadomo, ,,pod katem pro-
stym” do brzegu kartki. Gdybysmy zlozyli kart-
ke bardzo niedbale, nie zachowujac kata proste-
go, otrzymalibysmy cos w rodzaju_l.. Za. duzo .
papieru zostato po jednej stronie, za malo po
drugiej. No i prosze, oto mamy szczegélna ceche
kata prostego: obie strony po bokach linii. zata-
mania powinny wygladaé tak samo. Jesli po jed-
nej stronie zalamania bedzie kleks z atramentu,
to po roziozeniu kartki na drugiej stronie powin-
nismy znalezé jego ,,odbicie”, Zalamanie spetnia
role swego rodzaju lustra. Odbicie brzegu papie-
ru — jeSli zlozylismy go pod katem prostym —
21bedzie sie dokladnie pokrywato z brzegiem kart-
ki po drugiej stronie zalamania.
Teraz mozemy poeksperymentowaé z linijka
albo laska spacerowa. Mozna trzymaé laske w ta-
kiej pozycji, by jej odbicie wydawatlo sie prze-
dtuzeniem samej laski; mozna by wtedy patrzeé
wzdtuz laski i jej odbicia zupelnie tak samo, jak
patrzymy wzdluz lufy strzelby, gdy mierzymy
z niej do jakiegos celu. Laska znajduje si¢ wow-
czas ,pod katem prostym” do zwierciadia.
Cc
B o A
Ryc. 4
Ale przypusémy, ze mamy wytyezyé pole do
gry w pitke nozna i wobec tego musimy wykre-
§lié katy proste. Nie mozemy ztozy¢ linii autowe]
boiska na pol i potem obserwowaé, jak wyglada
linia zalamania. Pomyst z lustrem moze okaza¢
sie pomocny i wiatwié nam rozwiazanie.
Niechaj O bedzie na linii autowej punktem,
w ktorym mamy wykresli¢ do niej linig pod ka-
tem prostym. Wiemy, ze lustro — OC — usta-
wione prawidlowo odbije punkt A tak, ze bedzie
sie on pokrywal z punktem B, réwniez na linit
autowej. Gdybysmy ztozyli kartke papieru
wzdtuz OC, A pokrytoby sie z B. Odcinek OA
pokrytby sie doktadnie z odcinkiem OB, zas li-
nia AC po ztozeniu pokrytaby sie z BC.
To sugeruje spos6b znalezienia linii OC, Jezeli
odmierzymy odcinek OA irowny mu odeinek OB
po przeciwnej stronie punktu O, to otrzymamy
22
punkt A i jego odbicie B. Skoro zag odcinek BC
stanowi odbicie odcinka AC, wiec musza one
mieé jednakowag diugosé. Wezmy wiec dostatecz-
nie diugg linke, przyczepmy jeden jej koniec
w punkcie A, naprezmy jq i okrazajmy ten
punkt znaczac kreske na ziemi trzymanym
w reku drugim koncem linki. Wszystkie punkty
na oznaczonym w ten sposdb Sladzie leze¢ beda
w stosunku do A w odlegiosci réwnej. dlugosci
linki. Teraz odezepmy linke i zaczepmy ja
w punkcie B i znow okrazajmy punkt B, zna-
czac koncem napietej linki slad na ziemi. Tam
gdzie oba ,$lady” przetng sie ze soba, bedzie
punkt lezacy w réwnej odlegtoSci od A i od B.
To wystarezy do wyznaczenia C. Whijamy
w tym miejscu kotek, przeciagamy linke z C do
O i oznaczamy wzdtuz niej linie biala farba.
Oczywigcie, metode te — tak uzyteczna przy
wytyezaniu pola do gry w pitke — tatwo mozna
zastosowaé jako metode wykreslania kat6w pro-
stych na papierze, postugujac sie linijka z po-
dziatka i cyrklem.
Istnieje jednak inny jeszcze, bardzo dogodny
sposéb wyznaczania boisk. Wezmy trzy tyczki
o dlugosci 3, 4i5 m. Zestawmy je razem tak,
jak to widaé na ryc. 5. Stwierdzimy wtedy, ze
Cc
Rye. 5
kat B jest katem prostym. Ktoz by mdgi zgad-
ng¢, ze tak bedzie? Fakt ten zostal odkryty naj-
pewniej, mniej lub bardziej przypadkowo, ok.
2835 tys. lat temu. Nie wiemy, kto dokonat tego
odkrycia, prawie na pewno jednak byt to ktos
zwiazany z rzemiostem budowlanym — archi-
tekt, a moze murarz. Taka metoda wytyczania
katow prostych nalezata do podstawowych
,chwytow”? zawodowych w tym rzemiosle; nikt
nie pytal, dlaczego tak sie robi, podobnie jak ku-
charka nie pyta, dlaczego uzywa sie proszku do
pieczenia. Po prostu kazdy wiedziat, ze w ten
wiasnie sposdb otrzymuje sie wtasciwe wyniki.
Egipejanie postugiwali sie ta metoda przy bu-
dowie Swiatyh oraz piramid, i to z niezgorszym
rezultatem.
Nic nam nie wiadomo o tym, ezy uczeni Egip-
ejanie tamali sobie gtowy nad wyjasnieniem tego
faktu; natomiast dla odwiedzajacych Egipt po-
dréznikow greckich byt on czyms niestychanie
tajemniczym i intrygujacym. Robotnicy egipscy
nie widzieli w nim nic szczegélnego; na zapyta—
nia Grekow odpowiadali prawdopodobnie mniej
wiecej tak: ,,O jejku, dobry panie, tak sie to ro-
bi i robito zawsze. A jakzebyScie to, panie, mogli
zrobié inaczej?”
No i Grecy oddalali sie pograzeni w rozwaza-
niach. ,,Dlaczego? Dlaczego 3, 4i5,a nie 7, 8
i 9? Albo jakies inne trzy liczby?”
Czymé zupetnie naturalnym byto rozpoczecie
dogwiadezen od liczb raczej matych, prébujge
konstruowania trojkatéw o bokach (1,1,1), G1,
2), (11,3), (1,2,2), (2,2,2) itd. Greey nie mieli do
dyspozycji zabawki ,, Maly inzynier”; postugujac
sie nig mozna bardzo tatwo budowac takie tréj-
katy. Jakze one wygladaja?
Gdy tylko wkroczymy na droge tego rodzaju
dogwiadezen, natychmiast zaczynamy robié réz-
ne odkrycia. Czasem odkrywamy, ze jakiegos
tréjkata w ogéle nie mozna zboudowaé, np. (1,1,3),
(, 1, 4 itd.; innymi stowy — zawsze wtedy, gdy
jeden z bokéw (np. 3) jest diuzszy niz oba pozo-
state (1 i 1) razem w2igte.
24
Latwo stwierdzié, ze podwajanie dtugosci bo-
kow tréjkata nie zmienia jego ksztattu: trdjkat
(2,2,2), wyglada zupetnie podobnie do tréjkata
(11,1). Z Kolei tréjkat (1,2,2) robi przyjemne
wrazenic swoja symetrycanoscig; wygladatby
tak samo, gdybysmy go obrécili, zamieniajac
miejscami BiC.
Im dtuzej popraktykujemy sobie na trdjka~
tach, rysujac je albo robigc je z czegos, tym wie-
cej odkryjemy na ich temat. Nie wszystkie te
A (7,2)
A
B | Cc
a oN,
6 e B 3
1, ' ‘ .
(4.44) (1, 1,3) tréjkat nie powsrane
A
A
2 2 2 2
B 7 C B 2 c
(12,2) (2,2,2)
Ryc. 6
odkrycia bedg naprawde nowe. Stwierdziligmy
np., ze W kazdym dowolnym tréjkacie suma AB
i AC musi byé wieksza niz BC. Nie jest to jed-
nak zadna nowosé. Wiemy juz, ze odcinek pro-
stej BC. stanowi najkrétszqg droge od B do C,
a zatem jakakolwiek inna droga, prowadzaca od
BdoC przez A (odlegtos¢ rowna sumie AB i AC)
musi, oezywiscie, byé dtuzsza. Do tego wniosku
mozna zatem byto dojsé w drodze czystego rozu-—
25mowania: wynika on z fakitu, ze odcinek prostey
stanowi najkrotszq odlegtos¢ miedzy dwoma
punktami.
‘A zatem badania nad ksztattami roznych
przedmiot6w moga nam przynies¢ dwojaki re-
zultat:
1) mozemy stwierdzi¢ wiele fakt6éw,
2) fakty te mozemy uporzadkowaé w pewien
system ukazujacy, co 2 czego wynika.
Istotnie, obu tyeh rzeczy dokonali Grecy: ok.
300 r. p.n.e. Euklides napisat swe slynne dziclo
o geometrii, porzgdkujac w nim wszystkie zna~
ne fakty w postaci systemu. Z dziela tego moze-
my dowiedzieé sie, dlaczego boki o dtugogciach
(3,4,5) dajq tréjkat prostokatny; zgnajdziemy
w nim rowniez wyjagnienie, ze takie same troj-
katy prostokatne otrzymamy w przypadku in-
nych kombinacji diugosci bokow, op.: (5, 12, 13),
(34, 25, 7), (33, 56, 65).
Wszystko to jednak wymagalo czasu. Wielka
Piramida zostala zoudowana ok. 2600 lat p.n.e.,
wedle zasad wynikajacych z praktycznego do-
Swiadezenia, natomiast system Euklidesa pojawit
sie dopiero ok. 2300 lat pdiniej! To niesprawie-
dliwosé wymagaé od dzieci, by nauke geometrii
rozpoczynaly od razu w tej postaci, jaka nadat
jej Euklides. Nie mozna przebyé jednym niejako
susem ok. 2300 lat trudéw ludzkosci. Najlepszy
sposob uczenia sie geometrii to kroezyé ta whas-
nie droga, jaka od poczatku posuwaia si¢ ludz-
kogé:; robié rézne rzeczy, konstruowaté je, obser-
wowaé, porzadkowat — a dopiero na kofcu ro-
zumowaé o nich,
A przede wszystkim — nie spieszy¢ sie. Jak
latwo stwierdzié, matematyka nie rozwija si¢
zbyt szybko. Najwazniejsze to wiedzieé, czego
wiasciwie dotyezy rozumowanie, mieé w umyéle
wyrammy tego obraz. Trzeba wyobrazaé sobie
rézne rzeczy, obracaé je niejako w mézgu tak
diugo, dopoki kazde pojecie nie stanie sie zupel-
26
nie jasne. Gdy juz nauczymy sie mySle¢ wyrazi-
stymi obrazami, bedziemy postepowaé naprzéd
szybko i bez wysitku, Ale maszerowaé naprzéd
pozostawiajac nieprzyjaciela — zamet myslowy
— na swych tylach, to wprost fatalne. Lepiej
zawrdécié do tabliczki mnozenia.
KILKA BOSWIADCZEN ZWIAZANYCH
Z GEOMETRIA
1. Pewien chtopiec ma _ listw i
x | e drewnian: AC
ghugoset 4 dem. Chee, jak to przedstawiono na aye. 7,
akgezyé z niq druga tak, aby przechodzacy na zewnatrz
w punktach ABCD sznurek uformowal prostokgl.
B c
Ryc. 7
Jaka powinna byé dlugoS¢ listwy BD? W a
keie (O) nalezy whid gwétdé laczacy oble helen? ey
jest obojetne, jaki kat tworza obie listwy ze soba?
wu 2, Nalezy wylozyé plytkami dany plaski obszar grun-
+ szystkie Plytki maja jednakowy ksztatt i roz-
miary, nie interesuje nas natomiast, jaki bedzie ksztalt
»zabkow” na zewnetrznych brzegach pokrytej plasz-
cayany. Narysuj moiliwie najwiecej sposob6w wyko-
nania | ee Jeden z moZzliwych sposobéw przed-
8. Latarnia ulicana jest zawieszona 4 m nad ziemi
Dziecko majace 1 m wysokosci zabawia si starajac sie
ehodzié w taki spos6b, aby cieh jego atowy ponuszal
sie dokiadnie wzdhuz linii narysowanej kredq na chod-
niku. Jak powinno chodzié dziecko, jeSli na chodniku
narysowana jest: a) linia prosta, b) okrag kola, c)
kwadrat? Jaka jest regula okreglajaca wymiary i
aTzlaku przebywanego przez dziecko w zalez-
erty See miarow i ksztaltu rysunku na chodniku,
(Uwaga: Nie wykiécaj sie z nikim, jaka powinna byé
odpowiedzZ na to pytanie, dopoki sam w praktyce tego
nie wypréobujesz. Najwy godniej jest postuzyé si¢, cam
miast latarni, zwyktq lampa pokojowa. W roli dziecka
wystapi olowek, znaczacy przebywany szlak na par
pierze.)
Ryc. 8
4, Na czym bedzie polegaé réznica, gdy grodiem
éwiatla bedzie nie Jatarnia uliczna, jak w poprzednim
zadaniu, lecz Storice?
Rye. 9
5. Mezezyzna mierzacy 186 cm wzrostu stoi w odleg-
togci 3 m od stupa ulicznej latarni. Latarnia wisi na
wysokosci 360 cm nad ziemia. Jak diugi bedzie cieh
mezezyzny?
28
6. Pieszy turysta widzi dwie wieze koScielne. Pier.-
wsza widnieje prosto przed nim, druga dokladnie na
lewo, Turysta posiada mape, na ktérej] oznaczone sq
oba kogcioly, nie ma jednak najmniejszego pojecia
czy sam zwrécony jest ku pémocy, ku potudniu, czy
tez tw jalkag inng strone, Czy i w jaki sposéb moze on
okreslié na mapie wlasna pozycje? (Proponowany spo-
sob: whij dwa gwozdzie w kawatek plaskiej deski. Be-
da one oznaczaé oba ko&cioly. Wet kawatek kartonu.
ktoérego jeden rog ma kat prosty. Ul6z karton tak, by
dwie krawedzie dotykaty obu gwoédzi — jak na ryc.
10.) Punkt P jest jedna z modliwych pozycji turysty:
jeSli patrzy on wprost przed siebie w kierunku PA, B
lezeé bedzie wlaSnie po jego lewej rece. Zaznacz pozy-
cje P na desce. Nastepnie przesuwaj karton, ozna-
czajac w podobny sposdb inne mozliwe pozycje. Wszyst-
kie otrzymane punkty lezeé beda na pewnej krzywej;
jakie}?
B
gwezd. A quiide
P
Ryc. 10
i. Mamy malty poligon o diugoéci 25 m. Chcemy
skonstruowaé ruchomy cel. Ma on imitowaé samochéd
ciezarowy o dlugogci 6 m i wysokoéci 4,5 m oddalony
o 0,75 km od sirzelca i jporuszajacy sie z predkosciq
30 km/godz. Przyjmujemy, ze strzelec ze swego sta-
nowiska moze widzieé tylko jeden bok samochodu.
Jakie wymiary powinien mieé é6éw model ruchomego
celu iz jaka predkosciqa powinien sie przesuwaé?
8. Pajak chce 'przedostaé sie mozliwie jak najkrét-
szq droga z jednego naroznika cegly, A, na jej naroz-
nik przeciwlegly, B. Jaka powinien obraé droge? Pa-
jak, oczywiScie, porusza sie po powierzchnij cegly.
(Potrzebne do tego doSwiadczenia materiaty: kilka
cegiel o réznych ksztaltach, kawalek sznurka, ktory
mozna by przeciagaé od A do B. Modele cegiel wy-
godnie jest zrobié z kartonu, sktadajac je w odpowied-
nie formy. Po znalezieniu najkrétszej drogi i ozna-
29ezeniu jej na kartonowych cegtach, rozktadamy kar-
ton znéw na ptasko; nalezy wtedy zaobserwowaé, jaki
ksztalt mie¢ bedzie droga pajaka.)
9, Wee globus. Przeciagnij ni¢ miedzy dwiema obra-
nymi miejscowosciami. Zanotui, przez jakie inne miej-
scowosei przechodzi ni¢. Yaznacz te Miejscowosci na
mapie éwiata. Zaobserwuj, o ile linia prosta taczaca
te miejscowosci na mapie Tosi sie od krzywej 14czQ-
cej je na globusie. Réznica ta ma wielkie znaczenie
dla marynarzy i ‘pilotow latajacych na dtugich dys-
tansach.
10. Ma zostaé zbudowana linia kolejowa ltqczgca
dwa miasta, A i B. Na prawo od linii PQ grunty sq
bagniste i Ww rezultacie budowa 1 km linii na tym
terenie kosztowalaby dwa razy wiecej niz na terenach
potozonych na lewo od PQ. Wyrysuj kilka mozliwych
tras kolejowych z A do B, oblicz dla nich koszty
pudowy i wytycz, najlepiej jak umiesz, taka trase, Przy
ktore] koszty budowy beda mozliwie najnizsze (patrz
rye. 11).
sy
Ryc. 11. Koszt budowy 1 km linii wynosi na odcinku
A do X — 10000 £, na odcinku X do B — 20000 £.
Nalezy znalezé najkorzystniejsze potozenie x,
(Uwaga. Weale nie cheemy, by Czytelnik rozwig-
zal to zadanie tylko droga obliczen. Narysuj sobie plan,
omacz gdzie Ci sie podoba miasta A i B, zal0z dowol-
ne odlegtosci; przyjmij, ze pudowa jednego kilometra
na terenach na lewo od PQ xosztuje 10 000£. W rze-
30
czywistoSci problemy takie jak ten rozwi j
wi kie igzujemy roz-
maicie — Ww drodze doswiadczen, w drodze wyliczen
albo stosujac jedno i drugie. Nie nalezy sie przejmowae
tym, co powiedziat Euklides w 300 r. p.n.e.)
A
B
Bye 12. Koszt budowy 1 km linii wynosi: na odcinku
A $0 iY do B — 1N0004, na odeinku EX do ¥
00 £. Nalezy znalezé najkorzysiniejsze potoze-
nie X i Y.
11, Mamy obecnie zagadnienie podobne do poprzed-
niego, z tym tylko, ze inny jest charakter i
i ks
przeszkkody. Mamy zbudowaé linie kolejowa z A a
aa mi¢edzy tymi miastami znajduje sie klin szczegélnie
eu nego terenu, PQR (rye. 12), Nalezy znalezé najlep-
sea Wase link kolejowej, (Problemy tego rodzaju trzeba
wigz np. wtedy, kiedy pomiedz i i
znajduje sie obszar pagérkowaty. W takin. praypadiu
dodatkowe ikaj i Sci
fe koszty wynikaja z koniecznoéci przebijania
313
ISTOTA ROZUMOWANIA
Na podstawie moich obserwacii zarowno chiopeéw,
Jak i iudzi dorostych, skionny jestem sqdzi¢é, ze moja
metoda uczenia sie jest metoda powszechna, metoda
naturalna, i Ze nauczyciele niszeza ja i zastepula
ezym$, co prowadzi¢ moze co najwyzej do wyuczania
sie”.
John Perry, 1901
Bernard Shaw zrobit kiedyS dos¢ nieuprze]-
mg uwage w tym mniej wie¢ce] sensie: ludzie,
ktorzy umieja cos zrobié, po prostu robia to
wiagnie, natomiast ci, ktérzy nie umiejq nly
ezego, sa mmuszeni zarabiaé na zycie naucza-
niem, -
W rzeczywistoSci uczyé czegos jest znacznie
trudniej niz to robié. Na setke swietnych gra-
ezy w pike nozng majdziemy moze jednego,
ktory by potrafil nauczyé dobre} gry. Spotyka
sie setki dzieci bystrych i setki dzieci tepych,
ale bardzo rzadko mozna spotkaé dziecko, ktére
byto tepe, a stalo sig bystre dzieki pomocy nau-
czyciela. Ale taki wiaSnie jest sprawdzian pracy
nauczyciela. ; ;
Wiekszosé nauczycieli — takich, ktorzy umic-
ja uczciwie sporzeé w oczy prawdzie — zmu-
szona bylaby przyzna¢, ze na ogék rzecz biorac,
kazda klasa rozwijalaby sie mnie] wi¢ce] tak
samo bez nauczyciela: zdolmi pozostaliby zdol-
nymi, a tepi —— tepymi.
32
Czy rzeczywiscie istniejg dwie odrebne rasy
ludzkie: stworzeni dla sukcesu i stworzeni dla
kleski? Czy ,,wielcy ludzie” majq jaki$ szczeg6l-
ny sposéb mySlenia, ktérego ludzie zwykli nie
posiadaja i nie sq w stanie poja¢?
Oczywiscie, w budowie ciala i w umysiach
dzieci wystepujg pewne rdéznice dziedziczone
przez nie po rodzicach. Istniejq tez przypadki
niedorozwoju umysiowego, gdy jakieS wazne
gruczoly nie spelniaja prawidiowo swych funk-
cji, a dzieci trzeba wychowywac w specjalnych
zaktadach. Mozliwe, ze funkcjonowanie gruczo-
tow lub jakieS inne czynniki zakreslajq natural-
ne granice rozwoju kazdemu z nas i ze nie ma
sensu silié sie na ich przekroczenie. To jest moz-
liwe. Natomiast pewne jest, ze nawet jedna oso-
ba na tysige nie wykorzystuje w calej pelni tego
stanu gruczolow czy mézgu, jakim w rzeczy-
wistoSci dysponuje, i nawet nie przybliza sie
zbytnio do owej ,naturalnej” granicy inteligen-
cji. Nie mozna thumaczyé funkcjonowaniem gru-
ezolow faktu, ze ktoS jest nieslychanie lotny
i bystry poza klasq, natomiast ujawnia tepote we
wszystkim, co wigze sie ze szkola, Przyczyny
trzeba szukat gdzie indziej.
Bardzo interesujace byloby zbadanie, co mia-
nowicie robiq ,,wielcy ludzie” — ludzie docho-
dzacy do jakichs osiggnieé —- a czego nie robiq
pozostali. Jakie wlasciwie cechy sq potrzebne
do tego, aby dobrze opanowaé jaka$ gre, aby byé
malarzem, muzykiem, konstruktorem, rolnikiem
czy matematykiem? Czy wlasciwogci te mozna
rozwingé odpowiednimi éwiczeniami? Czy oso-
ba ,,zwykia” przy dostatecznie silnej] woli moze
nabyé tych cech? Kiedy nauczyciele potrafia od-
powiedzieé na te pytania, kiedy kazdy osiqgnie
granice wlasnych mozliwosci —— wtedy bedzie
czas na’ rozwazania nad wrodzonymi réznicami
pod wzgledem inteligencji. Ale do tej chwili mi-
nie jeszcze kilka stuleci.
$ Matem. nauka przyj. 33Na razie mamy ksiqzki, ktére rzeczywiscie
uczg. Lepiej przez diugie godziny szperaé po
bibliotekach w poszukiwaniu takiej] wiasnie
ksigzki, anizeli przeczytaé sethi ksiazek drugo-
rzednych autoréw. Jest bardzo mato prawdopo-
dobne, by ktoS z nas doszedt do naprawag ory-
ginalnych, niepowtarzalnych konkluzji. Ludzie,
jak sie wydaje, dziela sig na pewne typy 0 wspol-
nych cechach. Jezeli szezegdlnie pasjonuje ci¢
jakié okreslony przedmiot, jest prawie zupeinie
pewne, ze ktoS jeszcze interesowal sie wilasgnie
tym zagadnieniem i w pismach tej osoby od-
najdziesz swoje wiasne poglady. Wtedy mozesz
rozpoczaé studia nad tym przedmiotem od miej-
sea, na ktérym skonezyt tw6j poprzednik.
Przy nauezaniu lub uczeniu sie jakiegos przed-
miotu ezesto moga okazaé sie pomocne ksiqzki
dotyezace zupelnie innych dziedzin. W pewnej
bibliotece natknalem sie na ksiazke Nauka pty-
wania dla wszystkich *. W ksiazce tej zastoso-
wano metode, ktéra najprawdopodobnie} nadaje
sie w wiekszoSci dyscyplin. Autor najplerw wy~
jasnia zasady plywania. Tiumaczy roznice mie-
dzy ruchami, jakie trzeha wykonywat w_ wodzie,
a tymi, jakie wykonujemy instynktownie w re-
zultacie naszego ,,ladowego”’ trybu zycia, Po
tem podaje szereg dogwiadczen i ¢wiczen, za po-
mocg ktorych kazdy moze przekonaé sig 0 stusz-
noéci jego twierdzen, tak ze czytelnik nie tylko
poznaje pewne zasady, ale zaczyna wyczuwac ich
prawdziwosé i robié instynktownie to wtasnie,
co nalezy. ; ; ;
Autorzy piszacy 0 grze w tenisa dzielg sie pew-
nym spostrzezeniem, ktére moze nam postuzy¢
jako metafora. Powiadajq oni, ze nie nalezy za-
ezynaé od prob celnego wybicia pitki na kort,
lecz ze na poczatku trzeba ja po prostu odbijae
— mocno i w dobrym stylu. Pomatu okaze sie,
* RC. Venner Swimming for All, 1933,
34
ze pitka zacznie padaé na kort. Jesli ktoS zacz-
nie od troszezenia sie o to, dokad poleci pitka,
pozostanie do konca slabym graczem. Odnosi sie
to réwniez do matematyki. Najwadniejsze jest
to, by samemu odkry¢, na czym polega sztuka,
Oczywiscie, popelia sig przy tym bigdy, ale
mozna je pdézniej poprawié. Jesli zaczniemy od
dazenia do doskonatosci, nie dojdziemy do ni-
czego. Droga do doskonalosci usiana jest bte-
dami.
Toz kolei przywodzi mina myél pewng ksigz-
ke o rysunku, ktéra czytalem wiele lat temu.
Niestety, nie zanotowalem nazwiska autora *.
Starat sie on tak nauczyé swoich czytelnikéw
rysowac, by w rezultacie potrafili oni szkicowaé
przelotnie dostrzezone twarze, siedzac pray tym
na gérnym pomoscie omnibusu. Zdaniem autora
nalezy w tym celu postugiwaé sie skrawkami
papieru i nigdy nie poprawiaé szkicu. Jeéli nie
udal sig — nalezy go wyrzaucié i zaczaé jeszcze
taz. Nie trzeba przy tym zastanawiaé sie, czy
rysowane przedmioty maja wlasciwy ksztalt, ezy
nie, lecz szkicowaé szybko to, co sie naprawde
widzi —- przede wszystkim cienie. Nie nalezy
kresli¢ konturéw, chyba te rzeczywiscie widzi
sie je wyraznie. Pierwszy nakreSlony rysunek
mozna uwazat jedynie za szkic, notatke o tym,
co sie dojrzato. Stopniowo stwierdzimy, ze
ksztatty na naszych rysunkach stajq sie coraz
podobniejsze do rzeczywistosci; ale nawet naj-
dawniejsze rysunki, mimo blednych proporcji,
stwarzaé beda wrazenie czegos konkretnego
irealnego. Dla ilustracji autor ksigzki zamiescit
szereg bardzo pobieznych szkicéw. Zupeinie nie
umiem rysowaé, ale gdybym chciat sie nauczyé,
na pewno zabratbym sie do tego wlaSnie w taki
sposéb,
* Jest to najpewniej ksiqzka V. Blake’a Drawing
for Children. Natomiast jedna z cytowanych zasad po-
ehodzi z ksiqzki L, Dousta How to Sketch from Life.
* 35Wydaje sie, ze do kazde} dyscypliny istnieje
specjalne podejécie, zarazem jnteresujace i za-
checajace. ,,Wielcy ludzie” to bardzo czesto oso-
by, ktore odezuwaly silne zainteresowanie ja-
kimg przedmiotem i przypadkiem albo w wy-
niku doSwiadezen, albo tez dzieki wpty wowi do-
brych nauczycieli natrafity na to wlasnie po-
dejécie. To nieznajomos¢e sposob6w podejscia do
réknych dyseyplin sprawia, te geniuszy uwaza
sie za odrebny gatunek. Im blizej poznajemy
metody stosowane przez ,wielkich”, tym bar-
dziej] wydaja sie one oczywiste. .
Anegdoty bardzo czesto powoduja powstawa-
nie mylnych wyobrazen. Opowiada sie historyj-
ke o Newtonie io jabiku. Newton widzial spada-
jace jabtko i zastanowil sie dlaczego jabtko spada
— tak nam opowiadaja. To zupelnie nie-
prawdopodobne, by tak bylo istotnie. Do dzis
weale nie wiemy, dlaczego jabtko spada. Znacz-
nie prawdopodobniejsze jest, ze Newton myslat
w taki mniej wiecej spos6b. Co by si¢ stato,
gdyby jabiko upuéci¢ z bardzo, bardzo wielkiej
wysokosci? Najpewnie] réwniez by spadato,
chot¢bySmy je zrzucalj z nie wiadomo jak wiel-
kiej wysokosci, dowolnie daleko od Ziemi. Gdy-
by tak nie byto, musialaby istnieé jakaS wyso-
kogé, na kt6rej nagle okazatoby sie, ze jabtko nie
spada. To jest moZliwe, ale niezbyt prawdopo-
dobne. A zatem wydaje sie prawdopodobne, ze
gdybysmy oddalili sie od Ziemi nawet na od-
legtosé Ksiezyca czy Stofica, i tak nadal odezu-
walibyémy przyciaganie Ziemi, chociaz moze nie
tak siinie jak tutaj. Moze wilaSnie to przyciaganie
utrzymuje Ksiezyc w poblizu Ziemi i sprawia,
se Zienia krazy wok6l Stonca? Taki w kazdym
razie byt wniosek, do jakiego doprowadzilo New-
tona spadajace jabiko — kazda czastka materii
we wszechswiecie posiada sile przyciagania
wszystkich jmnych czastek, bez wzgledu na
dzielaca je odlegtose. Nikt nie zamierza prze-
36
ezyé wielkosei Newtona. Ale nikt tez nie moze
powiedzie¢, aby w stosowanym przez niego spo-
sobie rozumowania byto coé nadludzkiego!
ROZUMOWANIE MATEMATYCZNE
Matematyka uczy nas, jak rozwiazywaé
gadki. Kazdy wie, ze bardzo tatwo jest rozwi-
ktaé zagadke, jesli ktos przedtem powiedzial
nam, Jakie jest rozwiazanie- To po prostu spraw-
dzian pamieci. Za matematyka mozesz uwazaé
sie wtedy — i tylko wtedy — jesli czujesz, ze
potrafitbys rozwigza¢ taka zagadke, jakiej przed-
tem nie rozwiazales ty sam anj nikt inny. A to
jest sprawdzianem rozumowania.
a ezym whasciwie polega ta umiejetnogé ro-
zumowania? Czy to cog mapelnie odrrebnego "od
innych umiejetnosci lub wladz naszego umystu?
Czy to co§ trwatego i niezmiennego, czy tez cog
co mozna trenowaé i rozwijaé? Jak dochodzi si¢
do posiadania takiej umiejetnosci?
a pierwszy rzut oka rozumowanie matema-
tyczne wydaje sie ezyms catkowicie specytion.
nym. Wyglada na to, ze nie mozna go zaklasyfi-
kowaé ani do grupy nauk do$wiadezalnych, ani
tent do twrorcz08ci artystycznej. ,
_ Niekt6re dyscyplin owstaly ni iwi
jako rezultat doswiadezen badz Guintalncnd ores
ktycznej. Chemia zajmuje sie tym, co bedzie
jesli jakis metal zanurzymy w jakie#s cieczy,
albo jeSH zawartosé jednej retorty zmieszamy
2 zawartoscig innej. Mechanike interesuje ruch
ryt. Historia opisuje dziatania ludzi. Filologia
zajmuje sie slowami, uzywanymi przez ludzi ré-
anych narodowoéci w réznych ezegciach swiata
Z drugiej strony, istniejg dziedziny, co do kt6-
rych przedmiotu nie Ma zgodnesci pogladéw, Sg
to dziedziny, w ktérych materiat dowodowy nie
37odgrywa roli; dotyeza one tego, co lubimy, co
nasrym zdaniera nalezy robié, jakich ludzi po-
dziwiamy, na jaka partie polityezna glosujemy-
to spra w ktorych sami ponosimy ocpo-
iedvienosts nasz. stosunek do nich okresla,
jakiego rodzaju ludzmi jesteSmy. “Mozemy byé
gotowi walezyé o realizacj¢ takiej koncepeji
urzadzenia swiata, jaka uwazamy Za najlepsza,
powinnigmy nawet byé gotow! do wallsi o to.
Ale naszych fundamentalnych wyobrazef o tym,
co jest najbardzie] pozadane, bynajmniej nie
zmieniamy pod wptywem logicznej argumenta-
cji i obiektywnego materiatu dowodowego. Pray-
puszczam, 2c mikroby mogq miec swoja wiz]e
idealnego urzgdzenia Swiata z punktu widzenia
najlepszych mozliwoSsci dla rozwoju ospy. Nie
potrafimy udowodnié, ze Swiat nie istnieje tylko
po to, by rozwijaly sie mikroby. Mozemy jedy-
nic stosowaé dogsé Srodkéw dezynfekcyjnych. .
Matematyka jako przedmiot jest chyba ezyms
szezegélnym. Nie jest w niej istotna kwestia gu-
stow. W matematyee w wi¢kszym stopniu mz
w jakiejkolwiek innej nauce chodzi o wzyskanie
odpowiedzi na pytanie, co jest prawda, a co fal-
szem. Z drugiej strony jednak, matematyka nie
wydaje sie zajmowaé niczym okreSlonyr, kon-
kretnym. Obszerna i nader waina dziedzina ma-
tematyki zajmuje sie np. pierwiastkiem kwadra~-
towym z —1, a wiec ezyms, czego jako zywo
nikt nigdy nie ogladal, nie dotykat, nie posma-
kowat. Niemnie} jednak nie ma zadnyeh watpli-
woéci co do wtasnogci tego wyrazenla,
Dawni filozofowie w swych prébach wytiu-
maczenia, na czym polega ludzka umiejetnosé
rozumowania, napotykali powazne trudnosei,
doprowadzato ich to do wyjasnieh mnie] lub
bardziej fantastyeznych. Jedna 2 takich teorii
uirzymywala, ze przed urodzeniem zyligmy
wszyscy w jakims innym Swiecie; w swiecie tym
byligmy obznajomieni {niestety, nie wiem, w ja-
38
kim zakresie) z prawami arytmetyki i geometrii.
Na naszym obecnym Swiecie rola nauczania spro-
wadza sie do rozbudzenia w nas pamieci tej
dawnej wiedzy,
Nie nalezy nagmiewaé sie z tej starozytnej te-
orii. Przynajmniej jedna sprawe stawia ona
jasno: mianowicie, ze dla nauczania istotne jest
wspdldzialanie z czym$, co juz przedtem istnia-
lo w umyéle dziecka. Dobry nauczyciel zaw-
sze potrafi naprowadzié dzieci na wlagciwy tor,
stawiajac klasie pytania, zmuszajac uczniéw
do jasnego ugwiadomienia sobie tego, co ,,same
wiedzialy”, lecz co drzemato gdzieS na dnie
mézgu.
Obecnie dysponujemy pewnymi wiadomoégcia_
mi, ktore moga postuzyé za wskezéwke, a kié-
rych starozytni filozofowie nawet sie nie do-
mySlali. Zrddtem ich jest biologia. Powszechnie
przyjmuje sie, Ze zycie rozwijalo sie na Ziemi
przez miliony lat i ze przychodzac na Swiat przy-
nosimy ze soba pewne wrodzone instynkty,
uksztattowane i wyprébowane w wielowiekowej
walce naszego gatunku o przezycie. Na funda-
ment tych instynktow naklada sie wychowanie,
przede wszystkim otrzymywane w ciagu pierw-
szych pieciu lat zycia, a oparte na tradycjach,
czeSciowo majacych swe Zrédia w dosgwiadeze-
niach nagromadzonych w ciagu tysiecy lat. Kaz-
dy z nas zatem, konezac pieé lat zycia, stanowi
wysoce zlozony produkt réznych oddziatywan
ina ogét po osiggnieciu tego wieku zaczynamy
sdbie uswiadamiaé posiadana zdolnogé do samo-
dzielnego odkrywania i udowadniania réznych
rzeczy.
Jesli zatem stwierdzamy w sobie silny pociag
do robienia ezegos albo do wierzenia w cos —
jest co najmniej mozliwe, ze pociag taki istnieje
w eziowieku dlatego, poniewaz ulatwit mu prze-
zycie, poniewaz wykazalt on swoja przydatnosé
w Ciagu dtugich pokolen walki ze Srodowiskiem.
39Przezywaja te zwierzeta, te gatunki, ktérych
dziatanie jest dla gatunku korzystne. Nalezato-
by zatem przypuszezaé, ze — ogdlnie rzecz bio-
rac — umysty ludzkie uksztaltowane sq tak, aze-
by zapewnié w kazdej sytuacji przedsiewzigcie
wiasciwych krokéw. Nie nalezy natomiast spo-
dziewaé sie, ze budowa owych umysiéw gwa-
rantuje doskonalosé, logieznosé myslenia. I rze-
czywiscie — jakze czesto mozna stwierdzi¢, ze
ludzie postepuja we wiasciwy sposdb wychodzac
z falszywych zatozen. Na przyktad: jaka$ okoli-
ca ezy miejscowost jest siedliskiem zakazenia.
Dzikie plemiona nie maja pojecia o przyezynach
choroby; powiadaja, ze odwiedzanie tej miejsco-
wosei przynosi nieszezeScie, ze jest ona siedziba
ztych duchéw,
W rozdz. 2 stwierdziligmy, ze rowniez geome-
tria przeszia taka faze swego rozwoju, kiedy
rzemiesinicy robili cos wlasciwie, ale nie mieli
zadnej teorli wyjasniajacej, dlacazego tak jest.
Zaréwno geometria, jak i arytmetyka wiaza sie
Scisle z praktyka codziennego zycia — geometria
z budownictwem, arytmetyka z wymiang pie-
niezna. Jesli za dwa bilety tramwajowe, po dwa
pensy kaidy, sprobujemy zaptacié konduktoro-
wi trzypensé6wka — nie uda nam sie wmdwit
mu, ze zasada ,,dwa razy dwa réwna sie cetery”
to tylko pewna konweneja zrodzona wSréd m6z-
gowcow uniwersyteckich. Uwaza on ja bowiem
za fakt dobrze potwierdzony codziennym do-
Swiadczeniem.
Mozna by zatem sadzié, ze matematyka to —
podobnie jak chemia — cog, czego uczymy sie
przez doswiadczenie zdobywane w codziennym
tyciu. Niektérzy Indzie zaprotestowaliby jednak
energicznie przeciwko takiemu twierdzeniu.
Ogwiadcezyliby: ,,Mozna sobie wyobrazié, ze cynk
zostanie wpuszezony do ‘kwasu siarkowego i nic
sie nie stanie. Ale czy ktoS moze sobie wy obra-
zié, ze dwa razy dwa jest pieé?”
40
Ja osobiscie z cata pewnoscia nie mo; i
tego wyobrazié. Gdyby jakis cudotworee poieas
fit sprawié, by dwa razy dwa stalo sie rowne
pieciu, przyznatbym mu pierwsze miejsce wéréd
cudotworcow. Taki cud zrobitby ina mnie wiek-
sze wrazenie niz jakikolwiek inny.
Ale nie o to chodzi. Istotne jest to, dlaczego
nie mozemy sobie wyobrazié, by 2X2 = 5?
_ Mozliwe sq dwa wyjaSnienia: 1. Posiadamy
jakas tajemnicza wiedze wewnetrzna, nabyta
Ww poprzednim zyciu albo w jakis inny sposdb.
2. Nie mozemy sobie wyobrazié, by 2X2 = 5,
poniewaz w ciaggu calej historii ludzkoéei dwa
rezy wa pawsze bylo réwne caterem i nie za-
a Di en ete ng
roc gdy potrzeba, by sobie wycbrazié cos
_Pierwszé wyjasnienie kiéci sie z dogwiadcze-
niami wiekszosei nauczycieli. Byé moze, eer
Ja sie osoby Wyposazone przez nature w umie-
jetnosé rozumowania tak doskonala, ze mogtoby
to przemawiaé za stusznoscia tej teorii; warto
bytoby dowiedzieé sie, do jakich to ezk6t czy
uniwersytet6w uczeszczajq te fenomeny. W dzie-
tach wybitnych matematyké6w mozna natrafié
na bledy, luki w rozumowaniu; mozna zobaczyé
Zz jakim wysitkiem przedzieraja sie oni ku praw-
dzie.
_Najwiekszym moze ciosem dla teorii jem-
niczej] wiedzy” jest fakt, ze wspbtezén? mates
matycy odrzucaja jako falszywe wiele twier-
dzen, 9 ktorych stusznogci dawniejsi matematy-
cy byli niéztomnie przekonani. Istniato kiedys
powiedzenie, ze jaka§ doktryna jest prawdziwa
tak niezbicie, jak fakt, ze suma katéw w trdj-
kacie réwna sie dw6m katom prostym. Jeéli Hin-
stein ma stusznosé, suma katéw w tréjkacie nie
rowna sig dwém katom prostym, Teoria wzgled-
nosci pospotu z mechanika kwantowa obalily
utrwalone od lat poglady i zmusily nas do zwe-
ryfikowania podstaw tych pogladéw.
4iJegli uznajemy geometrie Euklidesowq dlate-
go, ze zgodna jest ona z tym, co sami dostrzega-
my w ksztaltach przedmiot6w — nie wstrzasnie
nami zbytnio czyjes twierdzenie, ze Bukldes
w niektorych miejscach pomylil sig o milionowe
ezeSci centymetra. Wiemy bowiem, ze miliono-
wych czeSci centymetra nie potrafimy dostrzec.
Geometria Einsteina zaé rézni sie od geometrii
Euklidesa witaSnie o takie milionowe ulamki.
Je$li jednak bylismy przekonani, ze Euklides
dawal wyraz prawdzie absolutnej] — ba, wtedy
znajdziemy sie w ktopocie. (W rzeczywistosci
sam Euklides powiedzial tylko: ,Jesli zalozymy
to i to, to musimy uznaé, ze suma katow w trdj-
kacie rowna sig dwom katom prostym’’.)
Z drugiej strony, mamy nader interesujace
dowody na to, ze mys! ludzka ksztaltowala sie
stopniowo, poprzez codzienne dogwiadezenie.
Jedna z takich oznak stanowia stowa, jakimi sie
postugujemy. Sprobujniy, jesli potrafimy, wy-
obrazi¢ sobie jaskiniowca (czy kogokolwiek, kto
pierwszy stosowal mowe artykutowana) usitu-
jacego wyjasni¢é swemu przyjaciclowi nastepu-
jaca mysl: ,,To, co ten autor mowi na temat
plerwiastka kwadratowego 2 minus jednoégei, ab-
solutnie nie zgadza sie z wyZznawanymi przeze
mnie pogladami filozoficznymi”. W jaki spos6b
potrafitby on przekazaé swemu rozméwcy zna-
ezenie, nadawane przez siebie wyrazom tak ab-
strakcyjnym, jak ,filozofia” i ,,minus jednose’”’,
,absolutnie” itd? Kazde dziecko uczace sie do-
piero méwié staje wobec takich samych pro-
pblemow. W jaki w ogéle sposdb dochodzi ono do
rozumienia znaczenia innych slow poza nazwami
widzianych przez siebie ludzi i rzeczy?
Bardzo pouczajace bytoby wziaé stownik i po-
szukaé takich slow. Prawie zawsze okaze sie, ze
terminy abstrakeyjne, nazwy Tzeczy, ktérych
zobaezyé nie mozna, pochodzq od st6w oznacza-
jacych rzeczywiste przedmioty lub ezynnosci,
42
Weimy jako przyktad stowa: ,,pojecie”, ,,pojaé”
»pojmowat”. Po francusku ,,czy to pojmujesz?”
brami comprenez-vous? co oznacza: ,,czy mozesz
to schwytaé, zlapaé?”, do8é podobnie jak w an-_
gielskim zwrocie can you grasp that? albo w po-
tocaznym polskim ,,polapales sie w tym ?” Ciagle
przeciez ludzie we wszystkich jezykach uzywaja
wyrazen w rodzaju ,,wiozyé do glowy”, ,,whié
do gtowy", »miec w glowie’”*. ”
Uczace sie méwié dziecko postepuje mnie}
wiece] taka droga. Uczy sie nazw okreslajacych
jego rodzicow i przedmioty codziennego uzytku.
Uczy sig rownieZ wyrazéw okresglajacych jego
odezucia: wezy jestes glodny?”, ,,czy jestes ame
czony?”, on sie cieszy”, nie béj sie”, ,,czy pa-
mietasz?”, »powiedz, ze przepraszasz”. .
Kazdy filozof, uczony, nauczyciel, w ogéle kaz-
dy zaczynat w taki wlasnie sposdb: od sléw
opisujacych rzeczy widziane badz odezuwane. Na
tej podstawie rozwingly sie wszystkie kiedykol-
wiek wymyslone pojecia zlozone. Kazdy pisarz
lub mowca, ktoremu kiedykolwiek zdarzyto sie
ukué nowe stowo, musial thumaczyé jego zna-
czenie Za pomoca innych slow, juz znanych i ro-
zumianych. Mozna by narysowaé ogromny wy-
kres, Stanowigcy ilustracje naszego jezyka;
Ww wykresie tym kazde stowo przedstawione by-
toby jako prostokacik spoczywajacy na innych
prostokatach —- stowach uzywanych do wyjas-
nienia tamtego. U spodu figury znajdowatyby
sic proslokaty juz nie lezace na innych. Bytyby
cong OM, kibre Dojmtujemy wprost 2 dogwiad-
“ okr eas
odezuwamy, co robimy. "eco widzimy, 0
Na prayklad — filozofia. Filozofia 7
ezym zajmuuje sie filozof, ionat to ne Jet e
madrosé”. Ale znaczenia wyrazow Rochaé” exy
* Fragment ten, ze zrozumialych ie j
doaene 1 yeh przyczyn, nie jest
ta) ym przekiadem tekstu angielskiego (przyp.
43.»byé madrym” musimy nauezyé sie z doswiad-
ezenia.
To, co jest prawda w odniesieniu do filozofii,
jest réwnie prawdziwe dla matematyki. Jej ko-
rzenie wyrastajg z najzwyklejszej praktyki co-
dziennego, rzeczywistego zycia. A jesli potrafi-
my przesledzié, jakimi drogami ewoluowaty ter-
miny matematyczne, rozwijajac sie stopniowo
od stow uzywanych w mowie potocznej, potrafi-
my réwniedz zrozumieé, czym jest matematyka.
Rzecza istotna jest zrozumienie, ze rozumowa-
nie matematyczne nie jest czyms odrebnym, od-
graniczonym od innych przejawow funkecjono-
wania umystu, podobnie jak sama matematyka
nie jest czym$% odseparowanym od zycia. Wreez
przeciwnie: matematyka wyrosta z rzeczy wistos-
ci, a proces rozumowania rozwinagl si¢ na pod-
stawie praktycznego dogwiadezenia.
Inng jeszcze sugesti¢ co do sposobu, w jaki
skonstruowane sq nasze umysty, znaleZé mozna
w pewnym dobrze znanym psycbologom prawie:
,W wyobrazni moze istnieé jedynie to, co
uprzednio istniato w doznaniach zmystowych”.
Na przyklad, sprébujmy wyobrazi¢ sobie now
barwe. Okaze sie, ze slaramy si¢ po prostu ze-
stawié wrazenia zwigzane z barwami juz przez
nas ogladanymi. Albo sprobujmy sobie wyobra-
zié idealny, doskonaly Swiat. Okaze sig, ze usifu-
jemy potgczyé wspomnienia najszezesliwszych
chwil naszego zycia albo teZ odwrécié na opak
zjawiska, ktére sie nam nie podobaly. W pewnej
szkole szkockiej kazano uczniom (siedzacym na
bardzo twardych lawkach) napisaé wypracowa-
nie na temat ,jidealnej szkoty’. Dziewieédzie-
sigt procent zaczeto od ofwiadezenia, Ze w ideal-
nej szkole tawki powinny by¢ wyscietane; w dal-
szym ciggu nastepowaly opisy sterroryzowanego
i drzacego pod zelaznymi rzadami ucznié6w nau-
ezycielstwa...
44
WYOBRAZNIA A ROZUMOWANIE
_ Poprzednio przytoczyligsmy taka argumen-
tacje: »Dwa tazy dwa musi byé cztery, ponie-
waz nie potrafimy sobie wyobrazié, aby byto
inaczej”. Takie postawienie sprawy wyraznie
uwypukla zwiazek, jaki zachodzi miedzy rozu-
mowaniem a wyobraznia; rozumowanie to w
gruncie Izeczy nic innego, jak doswiadczenie
przeprowadzone w wyobrazni. W kaidej dobrej
powiesci kryminalnej detektyw stara sie mogli-
wie jak najdokladniej wyobrazié sobie przyczy-
ny i podioze badanej zbrodni oraz sprawdzié
w jakiej mierze pasuja do tego obrazu zeznania
swiadkow. Czytelnik dzieki uzyciu wlasnej wy-
obraZni moze Sledzié rozw6j akeji i postepowaé
za tokiemn rozumowania. (Swietnym przykiadem
postuzenia sie wyobrazniq i rozumowaniem przy :
badaniu konkretnej zbrodni jest nowela Tajem-
nica Marii Rogét Edgara Allana Poe.)
Weale nie jest przy tym konieczne, by rozu-
mowanie postepowalo wyraznie okre§lonymi
etapami. Jesli ktos ustyszy plotke, jakoby jego
przyjaciel Smith by! wplatany w jakas szcze-
gdlnie brudna afere, moze powiedzieé: ,,Nie wie-
Tz@ W to. Smith nigdy nie zrobilby czegoé ta-
kiego . Nie wykluczone, ze nie mégtby przyto-
czy¢ na poparcie swego stanowiska zadnych bo-
haterskich ezynéw dokonywanych przez Smitha
ani w ogéle zadnych dowodéw. Po prostu — ezu-
je, 2e Smith jest przyzwoitym cztowiekiem. Jest
. to jedmak zupelnie dobry przyklad rozumowania.
To, czy jego wnioski sq prawdziwe, czy nie, za-
lezy od tego, jak blisko i ad jak dawna ma Smie
‘tha. Nie bedzie mu latwo sprawié, aby inni lu
dzie zaczeli podzielaé zaufanie, jakim obdarza
Smitha, Inni ludzie nie majq takich dogwiadezen
zwigzanych ze Smithem, nie maja na jego tamat
zadnych wyobrazen, a zatem myslq i wnioskuja
o nim inaczej.
45Opowiada sie, ze podréznikéw europeiskich,
ktérzy mowili mieszkaficom tropikow o zimie na
péinocy, kiedy to woda zamarza na kamienh
i mozna po niej chodzié, stuchano uprzejmie, lecz
z niedowierzaniem. Patrzac na fale cieplych
morz, wznoszace sie i opadajace u stop palm,
tubyley nie mogli uwierzy¢ w 16d. By on poza
granicami ich doSwiadezen; poza tym, przaywykli
juz do fantastyeznych bajar podréznikow.
Rozumujac o rzeczach, ktérych nigdy nie wi-
dzieligmy, czesto popelniamy biedy. Dzieci wy~
obrazaja sobie, ze krélowie stale chodzq w koro-
nach; w rzeczywistosci istnieje wieksze prawdo-
podobienstwo, ze noszg oni meloniki lub ezapki
woiskowe. Nim zostaila uruchomiona pierwsza
lokomotywa, ludzie nie chcieli wierzyé¢, ze bedzie
ona funkejonowaé, Sadzono, ze kota bedg sie
Slizgaé w miejscu, a caly pociag w ogdle nie
ruszy. Niejaki pan Blenkinsop poszedt tak da-
leko, iz w celu przezwyciezenia tej uroionej
trudnoéci wynalazi lokomotywe o kotach zaopa-
trzonych w Kolce.
Gdyby w 1700 r. jakis prorok opisal Swiat nam
wspétezesny, z cala pewnoscig uznano by go za
wariata.
Wyobragnia nie zawsze podsuwa nam prawi-
diowa odpowiedz. Mozemy bowiem prawidiowo
rozumowaé tylko o takich rzeczach, w stosunku
do ktérych mamy juz jakies doswiadczenie, lub
o takich, ktore sq w wystarezajacym stopniu po-
dobne do rzeczy dobrze nam znanych, Jesli na~
sze rozumowanie doprowadzi nas do fatszywych
wnioskow, wina lezy w rozumowaniu. Musimy
poddaé rewizji obrazy wytworzone w nas7ym
umydle i nauczyé sig wyobrazat sobie rzeczy ta-
kimi, jakimi sq rzeczywiscie.
Kiedy czasem ezujemy, ze w ogéle nie jestes-
my zdolni do rozumowania (niejednemu zdarza
sie to ezesto w obliczu np. jakiegos problemu
algebraicznego), dzieje sie tak dlatego, ze nasza
46
wyobraznia pozostaje bezezynna. Mozna bowiem
zaczac rozumowaé dopiero wtedy, gdy w naszej
imaginacji powstal juz wyrazny obraz, Zie nau-
ezanie polega na przedstawianiu uczniom nie
kohezgcych sie szeregow pozbawionych sensu
makow, slow i regu, bez rozbudzenia wyobraz-
Glownym zadaniem tej ksiazki nie jest weale
wyjasnienie, jak nalezy rozwiqzywaé takie ezy
inne zadania; chodzi o to, by wythumaczyé, czym
sq problemy matematyki. ,
ABSTRAKCIA
Rozpatrzmy taki oto przyktad rozu i
dotyezacy przedmiotow, ictore kazdy 2 nas Wie
dzial i wobec tego potrafi je sobie poprawnie
wyobrazi¢é. Dwie stacje kolejowe, Ai B, laczy
linia o jednym tylko torze. Wskutek jakiegos
mieporozumienia z A wyruszy! pocigg do B
w tym samym czasie, gdy z B wyruszyt pociag
do A. Na trasie nie ma urzadzeri sygnalizacyj-
nych, zwerotnic ani rozjazdow. Jesli nie zdarzy
sie os zupeinie nadzwyczajnego (np. zerwanie
ores s ci torn przez huragan), nalezy przewidywaé
Chyba Czytelnicy zgodzqa sie ze mna, 2
takiego whiosku kazdy moze dojse przy wyce
wiasnej wyobrazni, Ale prosze zauwazyé, jak
niedoktadny byt obraz wytworzony w waszym
umysle. Czy wyobrazaliscie sobie krajobraz oko-
licy, kt6ra przecina ta linia kolejowa? Czy po-
ciagi te biegty wéréd laséw, ezy wiosek czy
moze nad skrajem przepasci? Jak wyobradaligcie
sobie wytaz twarzy obu maszynistéw, kolor ich
wloséw, budowe ich cial? Czy w umystach wa-
szych zarysowak sig wyrazny obraz poruszaja-
cych sie d2wigni i tych réznych Srub i érubek,
41