You are on page 1of 289

Przedmowa

zy k wes tię is tn ien ia b o g a d a s ię ro zs trzy g n ąć za p o mo cą d o wo d ó w n au k o wy ch ?


C W n in iejs zej k s iążce u d o wad n iam, że tak . Co więcej, ju ż d o teg o d o s zło ,
z k o rzy ś cią d la b o g a. Do wo d y s ą jed n ak s u b teln e i o p ierają s ię n a k o n cep cji
p ry matu ś wiad o mo ś ci zaczerp n iętej z fizy k i k wan to wej, k tó ra d la wielu o s ó b wciąż
p o zo s taje n iezro zu miała. Z teg o p o wo d u p rawd a p rzed o s taje s ię d o ś wiad o mo ś ci
n au k o wcó w i o g ó łu s p o łeczeń s twa b ard zo p o wo li. Celem mo jej k s iążk i jes t
p rzy s p ies zen ie p ro ces u p o n o wn eg o p rzy jęcia b o g a d o n as zeg o s p o łeczeń s twa
i k u ltu ry .
Na s amy m p o czątk u n ależy ro zs trzy g n ąć, jak ieg o to „b o g a” n a n o wo o d k ry wa
n au k a? Każd y z n as wie, że n awet p o b o żn i lu d zie n ie mo g ą d o jś ć międ zy s o b ą d o
p o ro zu mien ia, k im lu b czy m w g ru n cie rzeczy jes t b ó g . Czy w tak im razie n au k a n a
n o wo o d k ry wa b o g a ch rześ cijań s k ieg o , h in d u is ty czn eg o , mu zu łmań s k ieg o ,
b u d d y js k ieg o , ży d o ws k ieg o ? A mo że p o ch o d ząceg o z jed n ej z mn iej p o p u larn y ch
relig ii? Od p o wied ź n a to p y tan ie jes t n iezwy k le is to tn a.
M ało k to wie, że u ezo tery czn eg o p o d ło ża ws zy s tk ich wielk ich relig ii is tn ieje
d o ś ć d u ża zg o d n o ś ć co d o n atu ry b o g a. Nawet n a p łas zczy źn ie p o p u larn ej więk s zo ś ć
relig ii jes t zg o d n a w k wes tii trzech fu n d amen taln y ch as p ek tó w b o g a. Po p ierws ze,
b ó g to s twó rca, k tó ry s to i p o n ad ch arak tery s ty czn y mi d la ś wiata materialn eg o
wy mo g ami p rzy czy n o wo ś ci. Po d ru g ie, is tn ieją wy miary o wiele b ard ziej s u b teln e
n iż ten materialn y . Po trzecie zaś , b ó g p o s iad a atry b u ty (g łó wn y m jes t miło ś ć), k tó re
wed łu g relig ii s tan o wią cel n as zy ch d ążeń . J ak ieg o więc b o g a o d k ry wa p rzed n ami
n au k a? Na tę ch wilę wy s tarczy p o wied zieć, że b ó g o d k ry wan y p rzez n au k ę p o s iad a
ws zy s tk ie trzy wy mien io n e as p ek ty .
Przed s tawiam d wa ro d zaje n au k o wy ch d o wo d ó w n a is tn ien ie b o g a.
Pierws zy z n ich o k reś lam mian em „b o s k iej s y g n atu ry k wan to wej”. Fizy k a
k wan to wa u k azu je n am tak n o wato rs k i o b raz rzeczy wis to ś ci w p o s taci k wan to wy ch
s y g n atu r, że ab y je zro zu mieć, wy jaś n ić i d o cen ić, zmu s zen i jes teś my p o n o wn ie
wp ro wad zić d o ś wiad o mo ś ci h ip o tezę zak ład ającą is tn ien ie b o g a. Do b ry m
p rzy k ład em jes t n ielo k aln o ś ć k wan to wa: k o mu n ik acja b ez u ży cia s y g n ałó w. Zwy k ła
k o mu n ik acja lo k aln a o d b y wa s ię za p o mo cą s y g n ałó w b ęd ący ch n o ś n ik ami en erg ii.
J ed n ak że w 1 9 8 2 ro k u Alain As p ect wraz ze ws p ó łp raco wn ik ami u d o wo d n ił
w waru n k ach lab o rato ry jn y ch is tn ien ie k o mu n ik acji n iewy mag ającej wy s y łan ia
żad n y ch s y g n ałó w. Do tej p o ry u ważan o , iż teg o ty p u s y g n atu ry k wan to we
wy s tęp u ją jed y n ie w wy miarze s u b mik ro s k o p ijn y m i n ie mają zn aczen ia d la s fery
mak ro o raz n as zeg o co d zien n eg o ży cia. Po k ażę jed n ak , że s y g n atu ry k wan to we
o b ecn e s ą ró wn ież n a tej p łas zczy źn ie i zap ewn iają n iezb ite d o wo d y n a is tn ien ie
b o g a. Nau k o wcy zd o łali je o d k ry ć, b ad ając ró żn eg o ro d zaju zjawis k a
i p rzep ro wad zając ek s p ery men ty w waru n k ach lab o rato ry jn y ch .
Dru g i ro d zaj d o wo d ó w wiąże s ię z ty m, co relig ie o k reś lają mian em s u b teln y ch
wy miaró w rzeczy wis to ś ci. M o żn a u zn ać, że d o wo d y teg o ty p u o d n o s zą s ię d o
n iemo żliwy ch p ro b lemó w wy mag ający ch n iemo żliwy ch ro związań (n atu raln ie
z materialis ty czn eg o p u n k tu wid zen ia).
Po d am p rzy k ład , k tó ry p o win ien n ieco ro zjaś n ić to , o czy m p is zę. Nied awn o
p o jawiło s ię wiele k o n tro wers ji związan y ch ze s tarciem zwo len n ik ó w teo rii
in telig en tn eg o p ro jek tu i teo rii ewo lu cji. Sk ąd s ię o n e wzięły ? Wy n ik ają z fak tu , iż
n awet p o 1 5 0 latach is tn ien ia d arwin izmu ewo lu cjo n iś ci n ad al n ie d y s p o n u ją
p rzejrzy s tą i s p rawd zo n ą teo rią. Nie u mieją w s aty s fak cjo n u jący s p o s ó b wy jaś n ić
d an y ch k o p aln y ch o raz lu k w zap is ie k o p aln y m i n ie p o trafią wy tłu maczy ć, d laczeg o
ży cie n a ziemi tak b ard zo p rzy wo d zi n a my ś l in telig en tn y p lan . Właś n ie z teg o
p o wo d u to czą s ię zażarte d y s k u s je. Rzeteln a, b ezs tro n n a o cen a ty ch teo rii i d an y ch
p ro wad zi d o k o n k retn y ch wn io s k ó w.
Zaró wn o d arwin izm, jak i jeg o p ó źn iejs za fo rma, p o łączo n a z g en ety k ą i b io lo g ią
p o p u lacji i n azwan a n eo d arwin izmem, k łó cą s ię z d an y mi d o ś wiad czaln y mi.
Kreacjo n izm n ie p ro p o n u je zb y t wiele treś ci n au k o wy ch , w teo rii in telig en tn eg o
p ro jek tu n ie zn ajd ziemy ich zaś p rak ty czn ie wcale, is tn ieją jed n ak n iep o d ważaln e
d an e p o twierd zające p o d s tawo we id ee zaró wn o ewo lu cji, jak i in telig en tn eg o
p ro jek tu . Nie ch o d zi jed n ak o k reacjo n izm o p ierający s ię n a Bib lii.
Należy więc zad ać p y tan ie, czy wo b ec ty ch d wó ch p o d ejś ć is tn ieje zg o d n a
z ws zelk imi zg ro mad zo n y mi p rzez n as d an y mi altern aty wa? M o ja o d p o wied ź b rzmi:
TAK i zamierzam p rzed s tawić ją właś n ie w n in iejs zej k s iążce. Altern aty wa ta zak ład a
is tn ien ie b o g a o b d arzo n eg o s iłą s p rawczą i ciała s u b teln eg o s łu żąceg o jak o fo rma
d la p o s taci b io lo g iczn ej, materializm zaś n ie d o p u s zcza żad n ej z ty ch ewen tu aln o ś ci.
Tu właś n ie ma zas to s o wan ie reg u ła mó wiąca, że n iemo żliwe p ro b lemy wy mag ają
n iemo żliwy ch ro związań !
Ko lejn y p rzy k ład ma związek z n as zy m p rzetwarzan iem zn aczeń . Filo zo f J o h n
Searle o raz fizy k Ro g er Pen ro s e wy k azali, że k o mp u tery mo g ą p rzetwarzać jed y n ie
s y mb o le, a n ie zawarte w n ich zn aczen ie. Do p rzetwarzan ia zn aczeń p o trzeb u jemy
u my s łu . Po jawia s ię jed n ak p y tan ie: W jak i s p o s ó b u my s ł o d d ziału je n a materię?
Prześ lad u je n as tu p rad awn y p ro b lem – d u alizm związk ó w u my s łu z ciałem. W ty m
miejs cu ch cę p o k azać, że h ip o teza zak ład ająca is tn ien ie b o g a jes t n iezb ęd n a d o
ro związan ia teg o p ro b lemu . W ty m n o wy m „n iemo żliwy m” k o n tek ś cie n as za twó rcza
zd o ln o ś ć p rzetwarzan ia n o wy ch zn aczeń d o s tarcza n am s zereg n au k o wy ch d o wo d ó w
n a is tn ien ie b o g a.
Sk o ro zn amy ju ż d o wo d y n a is tn ien ie b o g a, to co p o win n iś my z n imi zro b ić? Po
p ierws ze, mu s imy p rzefo rmu ło wać n au k ę, b io rąc p o d u wag ę h ip o tezę b o g a
k wan to weg o , i zad emo n s tro wać jej u ży teczn o ś ć p o za o b s zarem fizy k i k wan to wej.
W n in iejs zej k s iążce p o k azu ję, iż ta jed n a jed y n a h ip o teza jes t w s tan ie ro związać
ws zelk ie d o ty ch czas n iero zwik łan e tajemn ice b io lo g ii, międ zy in n y mi k wes tię
n atu ry i p o ch o d zen ia ży cia, wy jaś n ić lu k i w ewo lu cy jn y m zap is ie k o p aln y m o raz
o d p o wied zieć n a p y tan ie, d laczeg o ewo lu cja p o s tęp u je o d u k ład ó w p ro s ty ch d o
s k o mp lik o wan y ch i d laczeg o b io lo g iczn e b y ty czu ją i p o s iad ają ś wiad o mo ś ć.
Wy jaś n iam też, że w ramach h ip o tezy b o g a k wan to weg o o p arta n a n ieś wiad o mo ś ci
p s y ch o lo g ia „g łęb i” Zy g mu n ta Freu d a, Carla J u n g a i J ames a Hillman a mo że b y ć
p o s trzeg an a jak o u zu p ełn ien ie b azu jącej n a tran s cen d en cji i n ad ś wiad o mo ś ci
p s y ch o lo g ii ro zwijan ej p rzez ws p ó łczes n y ch h u man is tó w i tran s p ers o n alis tó w –
Carla Ro g ers a, Ro b erto As s ag io lieg o , Ab rah ama M as lo wa i Ken a Wilb era. Ob a te
ro d zaje p s y ch o lo g ii u zn aje s ię o b ecn ie za ś cieżk i, k tó re p ro wad zą d o u ś wiad o mien ia
s o b ie is tn ien ia b o g a w n as zy m ży ciu o s o b is ty m.
Is tn ieją tak że in n e as p ek ty h ip o tezy k wan to weg o b o g a, k tó re k ażd y z n as mo że
d o cen ić, a n awet u rzeczy wis tn ić. Ta n o wa n au k a u p rawo mo cn ia n as ze o b ecn e
s k u p ien ie n a zn aczen iach , ch o ciaż materialis ty czn y ś wiato p o g ląd u s iln ie s tara s ię to
zmien ić. Ró wn ie ważn y jes t fak t, że n au k a o p arta n a b o g u s p rawia, iż ety k a i warto ś ci
wracają tam, g d zie ich miejs ce, czy li w s amo cen tru m n as zeg o ży cia i s p o łeczeń s twa.
M o żemy n ie u zn awać p ewn y ch as p ek tó w s tary ch relig ii, k tó re d o ty ch czas b y ły
jed y n y mi o ręd o wn ik ami k o n cep cji Bo g a, ale ws zy s cy p o win n iś my s ię zg o d zić, że to
d zięk i relig io m w n as zy ch s p o łeczn o ś ciach p o jawiły s ię ety k a i warto ś ci
(k u lty wo wan ie b o s k ich cech ). Zo s tały o n e p o d k o p an e p rzez ws p ó łczes n y
ś wiato p o g ląd materialis ty czn y , co n eg aty wn ie o d b iło s ię n a p o lity ce, ek o n o mii,
g o s p o d arce i ed u k acji. Po twierd zając n a g ru n cie n au k i is tn ien ie b o g a, d zięk i czemu
wzras ta też zn aczen ie ety k i i warto ś ci, zy s k u jemy o k azję d o o ży wien ia
ws p ó łczes n y ch u s tro jó w s p o łeczn y ch , tak ich jak d emo k racja czy k ap italizm, k tó re
o g ran iczan e s ą p rzez p o zo rn ie n iemo żliwe d o p rzezwy ciężen ia tru d n o ś ci.
Zwracan ie u wag i n a zn aczen ia, ety k ę i warto ś ci jes t n iezwy k le is to tn e d la
ewo lu cji lu d zk o ś ci. M o je o s tateczn e p rzes łan ie to co ś , co n azy wam ak ty wizmem
k wan to wy m: p o łączen ie ty p o weg o ak ty wizmu p o leg ająceg o n a zmien ian iu ś wiata
z ciąg ły m d ążen iem d o p o d ążan ia w k ieru n k u , w k tó ry m ewo lu u je o g ó ł. J eżeli ten
d ru g i etap wy mag a o d n as an g ażo wan ia s ię w co d zien n e zajęcia i o b o wiązk i p rzy
jed n o czes n y m zach o wan iu k reaty wn o ś ci i s to s o wan iu k wan to wy ch p rzes k o k ó w
w p rzetwarzan iu zn aczen ia o raz warto ś ci, to n iech tak b ęd zie. W n ajg o rs zy m
p rzy p ad k u n as ze ży cie zy s k a n o we zn aczen ie, a my n o we warto ś ci; w n ajlep s zy m zaś
u d a n am s ię wk ro czy ć w n o wą ep o k ę o ś wiecen ia.
Głęb o k ie wy razy u zn an ia i wd zięczn o ś ci n ależą s ię ws zy s tk im o s o b o m, k tó re
p rzy czy n iły s ię d o o d k ry cia b o g a n a n o wo ; a właś n ie o ty m mó wi ta k s iążk a. Ty ch
o s ó b jes t jed n ak zb y t wiele, b y je tu ws zy s tk ie wy mien ić. Szczeg ó ln ie d zięk u ję
jed n ak mo jej żo n ie, Umie, b ęd ącej jed n o cześ n ie mo ją p artn erk ą d u ch o wą.
Po d zięk o wan ia s k ład am tak że k wan to wy m ak ty wis to m, k tó rzy ws p ó łp raco wali ze
mn ą d awn iej i czy n ią to d ziś , a tak że ty m, k tó rzy k wan to wy m ak ty wizmem zajmą s ię
d o p iero w p rzy s zło ś ci. Na k o ń cu ch ciałb y m p o d zięk o wać mo im wy d awco m, Bo b o wi
Fried man o wi i J o h n o wi Nels o n o wi, o raz p raco wn ik o m wy d awn ictwa New Hamp to n
Ro ad s za ich wk ład w s two rzen ie tej k s iążk i.
WSTĘP

Dla sceptyków

ro d zy czy teln icy , zan im n ap is ałem tę k s iążk ę, zas tan awiałem s ię, jak zareag u ją
D n a n ią trzy g ru p y s cep ty k ó w: n au k o wcy -materialiś ci, filo zo fo wie ś wiata
zach o d n ieg o o raz ch rześ cijań s cy teo lo g o wie. Po s tan o wiłem więc
p rzep ro wad zić ek s p ery men t i s k o rzy s tać z wy o b raźn i, b y wy g ło s ić p o lemik ę wo b ec
p o g ląd ó w ty ch trzech g ru p .
W wy o b raźn i two rzę o b raz p rzed s tawiający k u k łę n au k o wca. To b iały
Amery k an in w b iały m fartu ch u i p o lu zo wan y m k rawacie (co ma s y mb o lizo wać
o twarcie i n awiązy wać d o zn an eg o amery k ań s k ieg o fizy k a Rich ard a Fey n man a).
Otacza g o au ra ws zech wied zy i n o n s zalan cji, trzy ma w ręk u zap alo n e cy g aro (u k ło n
w s tro n ę cen io n eg o d u ń s k ieg o fizy k a Niels a Bo h ra). Na jeg o twarzy wid n ieje
aro g an ck i, zd rad zający n iecierp liwo ś ć i mający n a celu u k ry cie włas n ej n iep ewn o ś ci
u ś miech , k tó ry p rzy wo d zi n a my ś l amery k ań s k ieg o b io lo g a J ames a Wats o n a. M ó wię
mu : „M am zamiar p rzed s tawić lu d zio m k s iążk ę p o ś więco n ą n au k o wy m d o wo d o m n a
is tn ien ie b o g a. Co o ty m s ąd zis z?”.
– Niewiele – o d p o wiad a zg o d n ie z mo imi o czek iwan iami i d o d aje: – Po s łu ch aj,
ju ż wcześ n iej s ły s zeliś my o tak ich d o mn ieman y ch d o wo d ach . Weźmy n a p rzy k ład
k reacjo n is tó w. Ro b ią ty le s zu mu , ale jeś li p rzy jrzy my s ię im b liżej, o d k ry jemy , że
ich d o wo d y o p ierają s ię n a zap rzeczan iu n as zy m arg u men to m. Są s p ry tn i, to trzeb a
im p rzy zn ać. Po trafią w in teres u jący s p o s ó b wy tk n ąć lu k i w teo rii ewo lu cji, k tó ra
jes t n as zą o d tru tk ą n a tak zwan y k reacjo n izm. M amy jed n ak k o n trarg u men t: ich id ee
n ie s ą n au k o we, p o n ieważ n ie d a s ię ich zwery fik o wać.
Nau k o wiec rzu ca mi wy zy wające s p o jrzen ie i k o n ty n u u je wy wó d :
– Wiem, że ch ces z u d o wo d n ić is tn ien ie b o g a p o p rzez p o d k reś len ie ws zy s tk ich
lu k materializmu . To s ię jed n ak n ie u d a.
Wp rawd zie mo je p o d ejś cie d o tematu o p iera s ię p rzed e ws zy s tk im n a in n y ch
rzeczach , jes tem jed n ak ciek aw, d laczeg o tak u waża.
– Dlaczeg o ? – p y tam.
– Dlaczeg o ? – J eg o u ś miech jes t teraz p ro tek cjo n aln y . – Po n ieważ, mó j
id ealis ty czn y p rzy jacielu , zaws ze mo żemy u zn ać, że n ied o s tatk i n as zej k o n cep cji
o b ietn ic zn ik n ą d zięk i p rzy s zły m o d k ry cio m n au k o wy m.
– Wiem, wiem. – J a też u miem zach o wy wać s ię p ro tek cjo n aln ie. – Czy Karl
Po p p er n ie s k ry ty k o wał czas em teg o p o d ejś cia, o k reś lając je mian em materializmu
p ro mis o ry jn eg o ?
J eg o cy g aro zg as ło i n au k o wiec p rzez jak iś czas p o n o wn ie je zap ala. Zaciąg a s ię
mo cn o i wy p u s zcza o b ło k d y mu . Patrzy n a mn ie p rzes zy wająco i wy g ląd a n a to , że
jes t g o to wy zró wn ać mn ie z ziemią s wo ją k o n trą.
– Czy m jes t b ó g ? – rzu ca p o ch wili.
J es tem p rzy g o to wan y n a to p y tan ie. Z cich ą p ewn o ś cią s ieb ie o d p o wiad am:
– Bó g jes t czy n n ik iem p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej.
– Ach , zn o wu ta o k lep an a o d p o wied ź – mó wi z p o g ard ą. – M y ś lałem, że
wy my ś lis z co ś lep s zeg o . Wy elimin o waliś my b o g a ju ż d awn o temu , p o n ieważ to
d u alizm. W jak i s p o s ó b n iematerialn y b ó g two rzy p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn ą, k tó ra
wp ły wa n a o b iek ty materialn e? Ws zelk a in g eren cja w ś wiat materialn y wy mag a
wy mian y en erg ii. Ale en erg ia ś wiata materialn eg o zo s taje zaws ze zach o wan a. Żad n a
jej ilo ś ć n ie jes t n ig d y p rzek azy wan a b o g u an i żad n a o d n ieg o n ie p o ch o d zi. W jak i
więc s p o s ó b b ó g ciąg le k o mu n ik u je s ię z n as zy m ś wiatem?
– Nie p o zwo liłeś mi s k o ń czy ć…
– Ty też n ie p o zwo liłeś mi s k o ń czy ć – mó wi d alej. – Po s łu ch aj, n ie zap rzeczamy ,
że p o d czas was zy ch ry tu ałó w relig ijn y ch o d czu wacie o b ecn o ś ć b o g a. M o żn a to
wy tłu maczy ć: b ó g to zjawis k o wy wo d zące s ię z ak ty wn o ś ci mó zg u . Was ze o b rzęd y
u ru ch amiają o k reś lo n e o ś ro d k i ś ró d mó zg o wia, co s p rawia, że o d czu wacie o b ecn o ś ć
p o tężn ej s iły . I d lateg o p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn a ma d la was s en s .
– To n ie tak – mó wię s tan o wczo . – Bó g jes t o ś ro d k iem p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej,
ale to n ie mu s i b y ć d u alis ty czn y b ó g s tary ch relig ii. Was z p ro b lem p o leg a n a ty m, że
o d czas ó w Galileu s za walczy cie z k u k łą ch rześ cijań s k ieg o b o g a, co wcale n ie jes t
s ed n em s p rawy . Ważn iejs ze jes t to , czy was z mo d el rzeczy wis to ś ci z jed n y m
materialn y m wy miarem eg zy s ten cji i p rzy czy n o wo ś cią o d d o ln ą o d p o d s tawo weg o
p o zio mu materii (ilu s tracja 1 -1 , s tr. 3 3 ) p o trafi wy jaś n ić ws zy s tk ie zjawis k a? Otó ż
n ie p o trafi. M u s is z s tawić temu czo ła.
Ch rześ cijan ie o p ierający s ię n a s tary ch trad y cjach s tarali s ię wy tłu maczy ć
ws zy s tk o , czeg o n ie ro zu mieli, za p o mo cą jed n ej o g ó ln ej zas ad y : b ó g i jeg o
p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn a. To b ard zo o g ran iczo n a id ea. Nau k ę wy n alezio n o p o to , b y
walczy ła z tak imi k o n cep cjami, i p o to , b y o d k ry wać lep s ze s p o s o b y n a
in terp reto wan ie d an y ch . Dziś wy , n au k o wcy ś wiata materializmu , ro b icie to s amo .
Kied y p o jawi s ię jak ieś n iewy jaś n io n e zjawis k o , alb o zap rzeczacie jeg o is tn ien iu ,
alb o p ró b u jecie wy tłu maczy ć je za p o mo cą wy ś wiech tan y ch p o my s łó w ty p u : „b ó g
to ep ifen o men p o ws tający w mó zg u ” lu b też: „b ó g to u ży teczn y twó r
w d arwin o ws k iej walce o p rzetrwan ie”. Tak ich rzeczy n ie d a s ię n ig d y zwery fik o wać.
– Pro wad zis z wy k ład … – s k arży s ię n au k o wiec.
– I co z teg o ? Ty też to ro b iłeś – o d p o wiad am s u ro wo . – Bó g , o k tó ry m mó wię, to
k wan to wa ś wiad o mo ś ć. J ak d o b rze wies z, w fizy ce k wan to wej o b iek ty n ie s ą z g ó ry
o k reś lo n e; s ą jed y n ie mo żliwo ś ciami, z k tó ry ch mo że wy b ierać b ó g , czy li k wan to wa
ś wiad o mo ś ć. J eg o wy b ó r zmien ia mo żliwo ś ci w p rawd ziwe wy d arzen ia d o ś wiad czan e
p rzez o b s erwato ra. Z p ewn o ś cią zg o d zis z s ię ze mn ą, że id ea ś wiad o mo ś ci k wan to wej
to p o jęcie n au k o we.
– Oczy wiś cie. Efek t o b s erwato ra: n a o b iek ty k wan to we p o zo rn y wp ły w ma
ś wiad o my o b s erwato r lu b ś wiad o mo ś ć. – Nau k o wiec u ś miech a s ię p rzeb ieg le. –
No we win o w s tarej b u telce? Staras z s ię wy wo łać n ieco p ro wo k acji wo k ó ł id ei
ś wiad o mo ś ci k wan to wej, o k reś lając ją mian em b o g a?
Nau k o wiec n ie ro zu mie, o czy m mó wię.
– Po s łu ch aj, mó wię s erio . Świad o mo ś ć k wan to wa jes t ty m, co n as i męd rcy
i mis ty cy mieli n a my ś li, k ied y mó wili o b o g u . Ud o wad n iam to w mo jej p racy , g d zie
ws k azu ję też n a fak t, iż jes t to k o n cep cja mo żliwa d o n au k o weg o u d o wo d n ien ia.
M ó j ro zmó wca mi p rzery wa.
– Nap rawd ę? Słu ch aj, o b s erwacja to ty lk o p o zó r i mu s i is tn ieć materialn e
wy jaś n ien ie teg o zjawis k a. Tro ch ę za wcześ n ie n a s zu k an ie tu p rawd ziwej
ś wiad o mo ś ci – w jeg o g ło s ie s ły ch ać p o iry to wan ie.
– Ale tak ie zało żen ie jes t lo g iczn e. W in n y m p rzy p ad k u p o ws taje p arad o k s .
– Tak , ale k ilk a d ro b n y ch p arad o k s ó w n ie zmien i n as zy ch filo zo ficzn y ch
p rzek o n ań – o d p o wiad a fig larn ie n au k o wiec.
Wciąż mn ie n ie ro zu mie.
– J a mó wię s erio . Po wtarzam, że k wan to wa ś wiad o mo ś ć to co ś , co n as i mis ty cy
p o s trzeg ali jak o „b o g a”. Po wtarzam też, że to id ea, k tó ra d a s ię zwery fik o wać
w s p o s ó b n au k o wy .
Teraz mo je s ło wa d o n ieg o d o cierają i o twiera s zero k o u s ta.
– Nap rawd ę? W jak i s p o s ó b ?
– Od czas ó w, g d y fizy k Pierre-Simo n Lap lace p o wied ział Nap o leo n o wi: „Nie
p o trzeb u ję (d o mo ich teo rii) tej h ip o tezy (b o g a)”, wy k o rzy s ty waliś cie ten arg u men t
d o u d o wad n ian ia, że b ó g n ie is tn ieje.
– I z d o b ry m s k u tk iem – p rzery wa mi mó j ro zmó wca.
– Ows zem, ale teraz ro le s ię o d wró ciły . Przed s tawię teo rety czn e p arad o k s y
i ek s p ery men taln e d an e, k tó re p o k azu ją, że p o trzeb u jemy h ip o tezy b o g a, i to n ie
ty lk o w celu wy elimin o wan ia z n as zy ch teo rii lo g iczn y ch p arad o k s ó w, ale tak że p o
to , b y mó c wy jaś n ić n o we d an e. Przy g o tu j s ię n a to .
M ó j ro zmó wca o d wraca wzro k . Wiem, że d o n ieg o d o tarłem. Nau k o wcy d o cen iają
ro związy wan ie p arad o k s ó w i – p rzed e ws zy s tk im – d an e d o ś wiad czaln e.
Ale p o ch wili o trzy mu ję rip o s tę.
– Z p ewn o ś cią n ie s p o d ziewas z s ię, że zmien imy fro n t z p o wo d u k ilk u
p arad o k s ó w. Co zaś ty czy s ię n o wy ch d an y ch , twierd zen ie, że zap ro jek to wan a d la
ś wiata w s k ali mik ro fizy k a k wan to wa d ziała tak że w n as zy m wy miarze to czy s ta
s p ek u lacja. Bo p rzecież tak u ważas z, p rawd a? Zaraz p ewn ie mi p o wies z, że zo s tało to
ju ż u d o wo d n io n e za p o mo cą o b iek ty wn y ch d o ś wiad czeń w ś wiecie s k ali mak ro .
Uś miech am s ię, mó wiąc:
– Tak właś n ie twierd zę. Co d o zas to s o wan ia fizy k i k wan to wej w s k ali mak ro ,
z p ewn o ś cią s ły s załeś ju ż o SQUID* ?
Nau k o wiec o d p o wiad a z p rzek ąs em.
– J as n e, mo ja żo n a czas em p o d aje to n a o b iad . Raczej n ie p rzep ad am.
Kręcę p rzecząco g ło wą.
– Wies z, że SQUID to ak ro n im o d s łó w Superconducting Quantum Interference Devices
(n ad p rzewo d n ik o wy in terfero metr k wan to wy ). To zb y t s k o mp lik o wan e, żeb y s ię tu
n ad ty m ro zwo d zić, ale d o ś wiad czen ia ju ż d awn o u d o wo d n iły , że fizy k a k wan to wa
ma s wo je zas to s o wan ie tak że w s k ali mik ro . Do ś wiad czen ia p o twierd zające is tn ien ie
b o g a, k tó re o mó wię w n in iejs zej k s iążce, ró wn ież d o ty czą ek s p ery men tó w w s k ali
mak ro . Niek tó re wy n ik i zo s tały ju ż n awet p o wtó rzo n e.
M ó j in terlo k u to r zaczy n a s ię czu ć tro ch ę n iek o mfo rto wo .
– Słu ch aj – mó wi z u p o rem w g ło s ie – n ig d y n ie u zn amy two ich d ziałań za n au k ę.
Wies z d laczeg o ? Po n ieważ n au k a z d efin icji s zu k a n atu raln eg o wy tłu maczen ia.
Wp ro wad zas z d o ró wn an ia co ś n ad n atu raln eg o , wp ro wad zas z h ip o tezę b o g a. To
n ig d y n ie b ęd zie n au k a.
– J eżeli p o p rzez s ło wo „n atu raln e” ro zu mies z ś wiat o p arty n a p rzes trzen i, czas ie
i materii, to two ja n au k a n ie jes t w s tan ie zaak cep to wać n awet fizy k i k wan to wej.
Ws ty d ź s ię. Do ś wiad czen ie As p ecta – fo to n y wp ły wające n a s ieb ie b ez s y g n ałó w
wy s y łan y ch w czas ie i p rzes trzen i – ro zs trzy g n ęło tę k wes tię raz n a zaws ze.
Nau k o wiec p o n o wn ie o d wraca wzro k . J eg o cy g aro zn o wu zg as ło . Ws taję. Wiem,
że mo je s ło wa d o n ieg o d o tarły . Nau k o wcy s zan u ją o b iek ty wn e d o ś wiad czen ia.
M aterialis ty czn ie n as tawio n y n au k o wiec trafio n y , zo s tało jes zcze d wó ch .
W wy o b raźn i two rzę teraz o b raz filo zo fa-s cep ty k a: wy s o k ieg o , b iałeg o
amery k ań s k ieg o mężczy zn y z o g o lo n ą g ło wą, wy g ląd ająceg o jak Ken Wilb er.
Op o wiad am mu o s wo jej k s iążce p o ś więco n ej n au k o wy m d o wo d o m n a is tn ien ie
b o g a. M ó wię mu też o s wo im s p o tk an iu ze s cep ty czn ie n as tawio n y m n au k o wcem.
Zas k ak u je mn ie s wo im p y tan iem:
– Czy m jes t n au k a?
Szu k am p rzez ch wilę o d p o wied n ich s łó w.
– M amy k o n cep cje d o ty czące is tn ien ia, k tó re p o jawiają s ię w wy n ik u
d o ś wiad czan ia ś wiata zewn ętrzn eg o i wewn ętrzn eg o o raz d zięk i in tu icji. Sk ład ają s ię
o n e n a filo zo fię is tn ien ia, k tó rą wy , filo zo fo wie, n azy wacie ontologią lu b metafizyką.
Nas tęp n ie mamy s p o s ó b p o zn an ia „b y tu ”, k tó ry n azy wacie ep is temo lo g ią, p rawd a?
Nau k o wcy , o p ierając s ię n a in tu icji, s n u ją teo rię d o ty czącą is tn ien ia, d ed u k u ją n a
p o d s tawie wied zy teo rety czn ej, a n as tęp n ie p o d d ają s wo je teo rie ek s p ery men to m, b y
je zwery fik o wać.
Szu k am w jeg o o czach u zn an ia. Od p o wiad a s zo rs tk o :
– Do b rze, d o b rze. Ale to , co s tu d iu jemy i o d k ry wamy d zięk i tej n au ce, d o ty czy
k o n k retn y ch d o ś wiad czeń i jes t b ard zo k ró tk o trwałe, czy ż n ie?
M ó j ro zmó wca ma rację, więc k iwam g ło wą twierd ząco .
– Po wied z mi więc, jak mo żemy wy k o rzy s tać tę n au k ę o p artą n a ty mczas o wy ch ,
o g ran iczo n y ch p rzes trzen ią zjawis k ach d o u d o wo d n ien ia, że is tn ieje co ś , co jes t
wieczn e, z n atu ry tran s cen d en tn e i wy k racza p o za ws zelk ie in n e zjawis k a? Twó j
p o my s ł jes t g o rs zy n awet o d k o n cep cji ś red n io wieczn y ch ch rześ cijan , k tó rzy
p ró b o wali u d o wo d n ić is tn ien ie b o g a za p o mo cą ro zu mu , b o d o ch o d zi d o teg o two ja
n au k o wa p reten s jo n aln o ś ć. M y ś lis z, że lu d zie zaak cep tu ją two ją id eę, k ied y
p rzy b ierzes z ją w n au k o we s zaty ?
M ó j to warzy s z jes t aro g an ck i i cy n iczn y . Staram s ię mu o d p o wied zieć, ale o n
mó wi d alej:
– Zn am two je n au k o we d o wo d y n a is tn ien ie b o g a. Nie ty lk o red efin iu jes z id eę
b o g a, ale zmien ias z też o b raz materializmu . J es teś h o lis tą, czy ż n ie?
Tak n ap rawd ę n ie jes tem h o lis tą, czy li k imś k to my ś li, że cało ś ć s tan o wi co ś
więcej n iż s u ma jej elemen tó w lu b że całk o wicie n o we two ry s ą w s tan ie p o ws tać
z p ro s ty ch k o mp o n en tó w, ale two ró w ty ch n ie d a s ię s p ro wad zić d o p o zio mu ty ch że
k o mp o n en tó w. Py tan ie mo jeg o ro zmó wcy wzb u d ziło jed n ak mo ją ciek awo ś ć:
– Co mas z p rzeciwk o h o lis to m?
Filo zo f p atrzy n a mn ie p o g ard liwie, mó wiąc:
– Nawet ży jący cztery s ta lat temu Kartezju s z wied ział, że materia ma ch arak ter
fu n d amen taln ie red u k cjo n is ty czn y : mik ro k o s mo s two rzy mak ro k o s mo s .
Su g ero wan ie, że materia w więk s zy m s k u p is k u z racji s wo jej zło żo n o ś ci p o trafi
s two rzy ć co ś zu p ełn ie n o weg o , to b zd u ra. Uważas z, że b ó g jes t tak im właś n ie
emerg en tn y m związk iem materii, jeg o p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn a to zaś emerg en tn a
cech a zło żo n ej materii. Ale teg o ty p u k o n cep cję łatwo p o d waży ć.
Filo zo f ro b i p au zę, p atrzy n a mn ie i czek a n a mo ją reak cję. M ilczę, więc mó wi
d alej:
– J eżeli id ea emerg en tn eg o h o lizmu miałab y s en s , jej p rawd ziwo ś ć d ałab y s ię
d o wieś ć za k ażd y m razem, g d y two rzy lib y ś my s k o mp lik o wan e fo rmy materii z fo rm
p ro s ty ch . Na p rzy k ład , g d y łączą s ię wo d ó r i tlen , two rząc cząs teczk ę wo d y , to
w wy n ik u teg o p o ws taje jak aś właś ciwo ś ć, k tó rej n ie d ało s ię p rzewid zieć p rzed
p o łączen iem s ię ty ch s k ład n ik ó w? Nie. A jeżeli p o wies z, że „mo k ro ś ć” wo d y , k tó rą
jes teś my w s tan ie p o czu ć, to właś n ie tak a cech a emerg en cji, to ch y b a cię waln ę.
Od czu cie „mo k ro ś ci” b ierze s ię z n as zej in terak cji z cząs teczk ami wo d y .
Staram s ię g o n ieco u s p o k o ić, mó wiąc:
– Nie twierd zę, że co k o lwiek n o weg o i h o lis ty czn eg o p o ws taje w wy n ik u
p o łączen ia wo d o ru i tlen u . Zg ad zam s ię z to b ą. Ho liś ci k ro czą p o b ard zo k ru ch y m
lo d zie.
M ó j ro zmó wca zd aje s ię n ie s ły s zeć teg o , co p o wied ziałem, i mó wi d alej:
– J eżeli b ó g b y łb y jed y n ie emerg en tn y m u k ład em materii, mu s iałb y b y ć
o g ran iczan y czas em i p rzes trzen ią, a więc n ie b y łb y ws zech mo g ący . Nie b y ło b y
tran s cen d en cji, n ag łeg o o ś wiecen ia an i d u ch o wej tran s fo rmacji. M o żemy n azy wać
p o g ląd y h o lis tó w g łęb o k ą ek o lo g ią, n ad awać im wy d u man e n azwy , b y zad o wo lić
miern e u my s ły , ale to n ie wy s tarczy wn ik liwy m filo zo fo m. Ch o ćb y mn ie.
Zn ó w wid ać jeg o aro g an cję. W ty m p rzy p ad k u , g d y ch o d zi o g łó wn e zało żen ie,
ma o n n atu raln ie rację. Staram s ię zach o wać cierp liwo ś ć i wy k rzy k u ję:
– O, wielk i filo zo fie, mas z rację. Ho lizm to b ezn ad ziejn e p o d ejś cie
n iezd ecy d o wan y ch filo zo fó w, k tó rzy wierzą w b o g a, ale n ie ch cą całk o wicie p o rzu cać
materializmu . M as z tak że rację mó wiąc, że n au k a n ig d y n ie zn ajd zie o d p o wied zi
d o ty czący ch o s tateczn ej p rawd y . Prawd a p o p ro s tu jes t. Ale p o s łu ch aj mn ie, p ro s zę.
M aterialiś ci ro b ią o n to lo g iczn e zało żen ie, że materia to red u k cjo n is ty czn a p o d s tawa
ws zelk ieg o b y tu : ws zy s tk o , n awet ś wiad o mo ś ć, d a s ię zred u k o wać d o materialn eg o
b u d u lca, cząs tek elemen tarn y ch i ich wzajemn y ch in terak cji. Uważają, że
ś wiad o mo ś ć to ep ifen o men , zjawis k o wtó rn e w s to s u n k u d o materii, k tó ra s tan o wi
p ierwo tn ą rzeczy wis to ś ć. J a p o s tu lu ję jed n ak k o n ieczn o ś ć o d wró cen ia całej n au k i
materialis ty czn ej d o g ó ry n o g ami. Fizy k a k wan to wa wy mag a, b y n au k a o p ierała s ię
n a p ry macie ś wiad o mo ś ci. Świad o mo ś ć s tan o wi p o d s tawę ws zelk ieg o is tn ien ia,
is to tę, k tó rą mis ty cy o k reś lają mian em b o s k o ś ci. Niech materialiś ci u ś wiad o mią
s o b ie, że to materia, a n ie ś wiad o mo ś ć, s tan o wi ep ifen o men .
– Ro zu miem – filo zo f p o zo s taje n iewzru s zo n y – to b rzmi b ard zo g ó rn o lo tn ie.
Ale czy ab y n ie p o s u n ąłeś s ię za d alek o w d ru g ą s tro n ę? Czy mo żes z n azy wać n au k ą
co ś , co o p iera s ię n a p ry macie ś wiad o mo ś ci?
– J a wid zę to tak : n au k o wcy mo g ą s tu d io wać zaró wn o o b iek ty wn ą s tro n ę
ś wiad o mo ś ci, jak i jej as p ek t trzecio o s o b o wy , że s ię tak wy rażę. M is ty cy , a tak
n ap rawd ę my ws zy s cy p atrzy my n a s tro n ę s u b iek ty wn ą, n a d o ś wiad czen ie p ierws zej
o s o b y . Filo zo f mo że p ó jś ć d alej i p rzean alizo wać in ters u b iek ty wn o ś ć – as p ek t
d ru g iej o s o b y . To właś n ie trzy as p ek ty ś wiad o mo ś ci – p ierws za, d ru g a i trzecia
o s o b a. J eżeli ro zs zerzy my zak res n au k i z czy s to n au k o weg o o b iek ty wizmu n a in n e
as p ek ty , o trzy mamy p ełn y mo d el – mo d el cztero częś cio wy (ilu s tracja 1 -4 , s tr. 4 3 ).
Pro b lem ś wiad o mo ś ci zo s taje ro związan y . Nie p o trzeb u jemy fizy k i k wan to wej an i
two jeg o n o weg o p arad y g matu d o ro zważań o n au ce.
Tezy mo jeg o to warzy s za tro ch ę mn ie zas k o czy ły . Filo zo f to tward a s ztu k a. M imo
to mó wię:
– W p o rząd k u . To o p is u je fen o men jak o fen o men o lo g ię: n ie mo żn a temu n ic
zarzu cić. Ale mo d el n ie in teg ru je czterech ćwiartek .
Zad o wo lo n y z s ieb ie filo zo f o d p o wiad a:
– O to właś n ie ch o d zi zaró wn o mn ie, jak i mis ty k o m. By je zin teg ro wać,
n ależało b y wy k ro czy ć p o za n au k ę, p o za ro zu m, wk ro czy ć n a wy żs zy p o zio m
ś wiad o mo ś ci.
Teraz mo ja k o lej n a b y cie n ieu g ięty m:
– To p o g ląd elity s ty czn y i d o b rze o ty m wies z. M is ty cy zaws ze mó wili, że
p o zn an ie rzeczy wis to ś ci wy mag a o s iąg n ięcia wy żs zeg o p o zio mu ś wiad o mo ś ci.
Każd emu s łu ch aczo wi mó wili: „Bąd ź d o b ry . Do ś wiad czy łem ty ch wy żs zy ch s tan ó w
i wiem, co jes t d o b re d la cieb ie”. Ale czy ten fo rtel k ied y k o lwiek zad ziałał?
– W p ewn y m s en s ie ta s ztu czk a d ziała, p o n ieważ b y cie d o b ry m leży w n as zej
n atu rze; s tąd b ierze s ię atrak cy jn o ś ć relig ii. Ale p o d s tawo we emo cje ró wn ież
zn ajd u ją s ię u p o d s taw n as zy ch zach o wań . Stąd zaró wn o w s ferze p u b liczn ej, jak
i p ry watn ej wciąż to czy s ię d eb ata międ zy mis ty k ami i materialis tami.
– Co więc p ro p o n u jes z?
– Fizy k a k wan to wa p o zwala n am n a d y n amiczn e zin teg ro wan ie d u ch o wej
metafizy k i i n au k i ś wiata materialis ty czn eg o . Tak i u k ład zach o wu je tajemn iczo ś ć
mis ty cy zmu i rzeczy wis to ś ci o s tateczn ej. Zo s tawia o n jed n ak wy s tarczająco wiele
miejs ca n a ro zu m, b y mó c zro zu mieć in teg raln o ś ć tró js tro n n ej ś wiad o mo ś ci – mó wię
z p o wag ą w g ło s ie.
Filo zo f zaczy n a o k azy wać mi s zacu n ek :
– W jak im s to p n iu ta k wan to wa red efin icja n au k i p o mag a u k azać Bo g a w tak im
ś wietle, b y n au k o wcy i ws zy s cy p o zo s tali lu d zie g o zaak cep to wali i s tarali s ię b y ć
d o b rzy d la in n y ch ? – p y ta filo zo f.
– Czy p amiętas z mo ją ro zmo wę z n au k o wcem? – p y tam, czu jąc, że całk o wicie
s k o n cen tro wał n a mn ie u wag ę. – Bó g to ś wiad o mo ś ć k wan to wa; to o s to p ień n iżej
n iż p o zio m b ęd ącej p o d s tawą ws zelk ieg o is tn ien ia ś wiad o mo ś ci ab s o lu tn ej. Na ty m
etap ie mo żn a s to s o wać n au k o we cele i d o ś wiad czen ia. Nie s łu żą o n e d o teg o , b y
d o wieś ć is tn ien ia b o g a w s p o s ó b b ezp o ś red n i, ale mają n a celu p rzetes to wan ie jeg o
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej, k tó ra o b jawia s ię n ie ty lk o w ś wiecie materialn y m, ale
tak że n a p o zio mach s u b teln y ch . Zn ajd u jemy też tward e, o b iek ty wn e d o wo d y n a
is tn ien ie teg o s u b teln eg o wy miaru . Og ó ł lu d zk o ś ci p rzek o n a s ię o ty m d zięk i
o b iek ty wn ej wery fik acji, co d o p ro wad zi n as d o zmian y p arad y g matu p o s trzeg an ia
rzeczy wis to ś ci. Z p ewn o ś cią s ię ze mn ą zg o d zis z?
– W p o rząd k u , w p o rząd k u . Na p ewn o two ja k s iążk a b ęd zie ciek awa – o d p o wiad a,
s tarając s ię zb ag atelizo wać temat. To d o n ieg o mu s i n ależeć o s tatn ie s ło wo .
Ro zu miem to i k o ń czę d y s k u s ję.
Dwó ch mam z g ło wy , p o zo s tał mi o s tatn i ro zmó wca – ch rześ cijań s k i teo lo g .
Staram s ię d o k ład n ie o d wzo ro wać jeg o p o s tać zaró wn o p o d wzg lęd em s tro ju , jak
i ch arak teru . Ku mo jemu zas k o czen iu o k azu je s ię, że to k o b ieta. Nas z ś wiat s ię
zmien ia; jes t jes zcze n ad zieja d la Bo g a.
Witam mo ją teo lo żk ę. Zd rad zam jej ty tu ł mo jej k s iążk i i o p o wiad am o s tarciach
ze s cep ty czn y m n au k o wcem i filo zo fem. Ko b ieta ś mieje s ię ze ws p ó łczu ciem. Nag le
jej u ś miech zn ik a i teo lo żk a ro zp o czy n a s wo ją ty rad ę:
– Ws p ó łczu ję ci, ale mó j s cep ty cy zm b ierze s ię z n as zy ch d o ś wiad czeń
z materialis tami. Nie lek ceważ ich , b o mo g ą zjeś ć cię ży wcem.
– Cieb ie ju ż zjed li – n ie mo g ę p o ws trzy mać d rwin – ale wies z d laczeg o ? Nie
b ierzes z n au k i p o ważn ie, n iezależn ie o d teg o , czy is to tn ie o p iera s ię n a
materializmie, czy n ie. Cztery s ta lat zajęło p ap ieżo m zaak cep to wan ie n au k
Galileu s za, a Darwin mu s iał czek ać jes zcze k o lejn ą d ek ad ę. Fu n d amen taliś ci
z two jeg o s tad a wciąż zajad le walczą z teo rią ewo lu cji. M y trak tu jemy materialis tó w
p o ważn ie i z n ależn y m s zacu n k iem; o d d ajemy im to , co d o n ich n ależy . No wa n au k a
zawiera w s o b ie n au k ę materialis ty czn ą.
– Do b rze, n iech b ęd zie – mó wi teo lo żk a – ale to , że p rzy włas zczas z s o b ie ich
n au k ę, wcale ich n ie zad o wo li. On i ch cą mieć wy łączn o ś ć. Ty le razy s taraliś my s ię
zap ęd zić ich w ś lep ą u liczk ę p o p rzez wy ty k an ie lu k w ich mo d elu n au k o wy m,
s tarając s ię wy p ełn ić je id eą b o g a i p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej. M aterialiś ci zaws ze
jed n ak p o trafili zn iweczy ć n as ze s taran ia, s to p n io wo zmn iejs zając lu k i.
– M amy d o d y s p o zy cji mo cn iejs ze d o wo d y n iż „teo lo g ię lu k ”.
Ko b ieta p rzery wa mi w p o ło wie zd an ia:
– Wiem, wiem. M amy mo cn iejs ze d o wo d y . Pięk n e d o wo d y i p ięk n e arg u men ty ,
p o cząws zy o d Williama Paley a d o ws p ó łczes n y ch teo rety k ó w in telig en tn eg o
p ro jek tu . J eżeli celo wo ś ć n ie jes t s y g n atu rą b o s k o ś ci, to co n ią jes t? J eżeli
zn ajd ziemy w les ie p ięk n y zeg arek , czy mo żemy n ie zau waży ć celu , czy mo żemy
zig n o ro wać is tn ien ie twó rcy , zeg armis trza? An alo g iczn ie: jak mo żn a wid zieć p ięk n o
n atu ry , ży wy ch s two rzeń i n ie zas tan awiać s ię n ad s en s em is tn ien ia b o g a, n ad n im
s amy m, n ad s twó rcą?
– J ed n ak filo zo f Herb ert Sp en cer, a całk iem n ied awn o ró wn ież b io lo g Rich ard
Dawk in s o d wró cili arg u men t in telig en tn eg o p ro jek tu p rzeciwk o wam! Celo wo ś ć
ś wiata b io lo g iczn eg o jes t ich zd an iem ty lk o p o zo rn a. Nie jes t w żad n y m s to p n iu
p o d p is em teleo lo g ii, lecz teleo n o mii, jej celo wo ś ć zaś wy n ik a z d arwin o ws k ieg o
d ążen ia d o ad ap tacji. Dawk in s n ap is ał n awet k s iążk ę zaty tu ło wan ą Ślepy zegarmistrz
o raz in n ą, zaty tu ło wan ą Bóg urojony, mając ch y b a n ad zieję, że g d y n azwie b o g a
u ro jen iem, to rzeczy wiś cie tak s ię s tan ie. J eg o tezy s p o ty k ają s ię jed n ak z ak cep tacją
n iek tó ry ch lu d zi, w ty m n awet s ęd zió w.
Tak n ap rawd ę o s tatn ie zd an ie n ie jes t d o k o ń ca p rawd ą. W 2 0 0 6 ro k u p ewien
s ęd zia fed eraln y wy d ał wy ro k zak azu jący n au czan ia teo rii in telig en tn eg o p ro jek tu
w s zk o łach , ale zro b ił to d lateg o , że arg u men ty p rzemawiające za ty m ro związan iem
s ą wciąż d o ś ć s łab e. J ed n y m z celó w mo jej k s iążk i jes t s k o ry g o wan ie tej
n ied o s k o n ało ś ci.
Prawd a jes t tak a, że wielu n au k o wcó w d o s trzeg ło s łab o ś ci arg u men tó w Dawk in s a
p o ty m, jak w wy n ik u o b liczeń o k azało s ię, że p rawd o p o d o b ień s two p o ws tan ia ży cia
z materii w wy n ik u p rzy p ad k u i k o n ieczn o ś ci p rzetrwan ia (jak s ąd zi Dawk in s ) jes t
n iezwy k le małe. Dy s k u s ja n a ten temat o d wio d łab y n as jed n ak o d g łó wn eg o n u rtu
d y s k u s ji, więc mó wię:
– Was z n ajwięk s zy p ro b lem p o leg a n a u k azy wan iu o b razu b o g a tak n aiwn eg o , że
łatwo mo żn a ro zło ży ć g o n a czy n n ik i p ierws ze, co Dawk in s i in n i materialiś ci
czy n ili d o tąd z lu b o ś cią. Zaws ze atak u ją b o g a p o p u larn eg o ch rześ cijań s twa, czy n iąc
z n ieg o s ło mian ą k u k łę, d o k tó rej ad res u ją s wo je arg u men ty . Dajmy im s k u p ić s ię n a
ezo tery czn y ch as p ek tach b o g a, a zo b aczy my , czy mo g ą zap rzeczy ć jeg o is tn ien iu za
p o mo cą materialis ty czn y ch arg u men tó w!
– J a jed n ak p ro p o n u ję co ś więcej. Po ro zmawiajmy o s y g n atu rach b o s k o ś ci.
Pewn ie u cies zy s z s ię n a my ś l, że mamy n o wy , s p rawd zo n y s p o s ó b n a ich
o d n ajd y wan ie.
– J ak to ?
Wid zę, że u d ało mi s ię p rzeb ić p rzez p an cerz cy n izmu mo jej teo lo żk i. Teraz
s p rawia wrażen ie o twarcie zaciek awio n ej.
– Wid zis z, wy , teo lo d zy , wid zicie s y g n atu ry b o s k o ś ci w lu k ach ro zu mo wan ia
n au k o weg o . Samo w s o b ie n ie jes t to wcale zły m p o my s łem. Szan u ję was za to . Ale
n ie u d ało wam s ię o d ró żn ić lu k , k tó re d a s ię (p rzy n ajmn iej w teo rii) zap ełn ić za
p o mo cą materialis ty czn eg o p o d ejś cia d o n au k i, o d ty ch , k tó ry ch w ten s p o s ó b n ie
d a s ię zlik wid o wać. Brak u je wam zd ecy d o wan ia.
– By ć mo że w is to cie tak jes t. Ale jak ą p ro p o n u jes z altern aty wę?
– Należy ro zd zielić o b ie te k wes tie. Sk u p ić s ię n a lu k ach , k tó ry ch
materialis ty czn e p o d ejś cie n ie u mie zap ełn ić. Ok reś lam je mian em „p y tań , n a k tó re
materializm n ie jes t w s tan ie o d p o wied zieć”. J es t co ś jes zcze.Zas to s o wan ie fizy k i
k wan to wej d aje n am in n y ty p b o s k iej s y g n atu ry : ś wiad o mo ś ć k wan to wą. J ej
p rzy k ład em jes t n ieciąg ło ś ć s two rzen ia, n ieciąg ło ś ć, k tó rą ro zp o zn ajemy jak o
k wan to wy p rzes k o k my ś li. Is tn ieją też in n e s y g n atu ry : n ielo k aln e p o łączen ie, k tó re
o b ejmu je czas o p rzes trzeń b ez u ży cia s y g n ałó w. Te s y g n atu ry k wan to we n ap is an e s ą
n iezmy waln y m tu s zem; n ie d a s ię ich wy mazać an i zlik wid o wać za p o mo cą
wy wo d ó w ro zu mo wy ch czy materialis ty czn eg o h o k u s -p o k u s .
– Nap rawd ę? To d aje n am wielk ą n ad zieję. Ale mu s zę zap y tać, jak to two je n o we
p o d ejś cie ma s ię d o J ezu s a? Czy u zn ajes z jeg o wy jątk o wo ś ć?
– Oczy wiś cie. J ezu s b y ł wy jątk o wy . Należał d o s p ecjaln ej k ateg o rii lu d zi – lu d zi
u d o s k o n alo n y ch .
M o ja to warzy s zk a p o g rąża s ię w zad u mie:
– Nie p o d p is u jes z s ię p o d twierd zen iem, iż J ezu s to jed y n y p rawd ziwy s y n b o ży ?
– Nie, ale to n ie s zk o d zi. Ud o wad n iam, że o s o b y tak ie jak J ezu s p o s iad ają s tały
d o s tęp d o p ewn eg o s tan u ś wiad o mo ś ci. M o żemy n azwać g o Du ch em Święty m, k tó ry
fak ty czn ie jes t jed y n y m p rawd ziwy m s y n em b o ży m.
– To ciek awe. Przy p o min a mi to jak iś n o wy p arad y g mat my ś lo wy w ramach
ch rześ cijań s k iej teo lo g ii.
– Tak jes t.
Oto mo ja k s iążk a. Op o wiad a o b o g u – k wan to wej ś wiad o mo ś ci – n o wy m
p arad y g macie n au k o wy m o p arty m n a p ry macie ś wiad o mo ś ci o raz o n au k o wo
p o twierd zo n ej k wan to wej b o s k iej s y g n atu rze, k tó rej n ie d a s ię o d rzu cić za p o mo cą
wy wo d ó w ro zu mo wy ch . J es t to k s iążk a o zn aczen iu n as zej p o d ró ży d u ch o wej o raz
o celu ewo lu cji.
Przez ty s iąclecia lu d zie in tu icy jn ie czu li o b ecn o ś ć b o g a i p o s zu k iwali g o . To , co
zn aleźliś my , zain s p iro wało n as d o p rzy k ład n eg o ży cia, p o ws trzy my wan ia s ię o d
p rzemo cy i d o miło ś ci. Ale w więk s zo ś ci n ie wcieliliś my w ży cie n as zej in tu icji, jeś li
ch o d zi o to , jak b y ć d o b ry m i k o ch ać. Ws k u tek fru s tracji n as tawiliś my s ię
d efen s y wn ie; zo s taliś my wy zn awcami b o g a i mu s imy b ro n ić jeg o id ei, co s tało s ię
jed y n ie wy mó wk ą, k tó ra ma u s p rawied liwić n as zą n iezd o ln o ś ć realizacji tej id ei.
W rezu ltacie p o jawiły s ię p ro zelity zm, fu n d amen talizm, a n awet terro ry zm –
ws zy s tk o w imię b o g a.
Ws p ó łczes n a n au k a wzięła s wó j p o czątek ze s tarań , b y u wo ln ić s ię o d ty ran ii
terro ry zmu relig ijn eg o . Prawd a jes t n atu raln ie p rawd ą, więc n ic d ziwn eg o , że n au k a
o d k ry ła b o g a n a n o wo . Nies tety , o b awiam s ię, że s am ten fak t n ie wy s tarczy , b y
u łatwić n am ży cie zg o d n e z b o s k imi id eałami.
Czy więc raz jes zcze g ro zi n am, że s two rzy my d o g mat, k tó reg o b ęd ziemy mu s ieli
b ro n ić ze wzg lęd u n a p o czu cie win y wy wo łan e n iemo żn o ś cią s p ełn ien ia jeg o
wy mo g ó w? M am n ad zieję, że n ie.
Niezn ająca id ei Bo g a n au k a materialis ty czn a ma p rzewag ę – w p ewn y m s en s ie
jes t n eu traln ie n acech o wan a p o d k ątem warto ś ci i n ik t n ie mu s i tu d o ras tać d o
żad n y ch id eałó w. Tak n ap rawd ę zach ęca o n a lu d zi d o b y cia cy n iczn y mi
eg zy s ten cjalis tami i d o k o rzy s tan ia z d aró w k o n s u mp cjo n izmu , a mo że wręcz
h ed o n izmu . Two rzy to jed n ak ró wn ież p rawd ziwy o cean n ies p ełn io n eg o lu d zk ieg o
p o ten cjału , k tó ry wid zimy d ziś wo k ó ł s ieb ie.
No wa n au k a w ramach ś wiad o mo ś ci zro zu mien ia d aje n am s zan s ę n a lep s ze
zro zu mien ie tam, g d zie zawio d ły n as p o p rzed n ie k o n cep cje b o g a. Kwan to we
s y g n atu ry b o g a jed n o zn aczn ie p o k azu ją, co mu s imy zro b ić, b y g o ś cić w n as zy m
ży ciu b o g a, d laczeg o n am s ię to n ie u d aje i d laczeg o mas k u jemy n as ze p o rażk i,
zo s tając fu n d amen talis ty czn y mi ak ty wis tami. J eżeli weźmiecie s o b ie d o s erca
k wan to we s y g n atu ry b o g a, wag ę k wan to wy ch p rzes k o k ó w i n ielo k aln eg o p o zn an ia,
b ęd ziecie mo g li d o k o n ać n o weg o wy b o ru . Nazy wam g o ak ty wizmem k wan to wy m.
Zwy k ły ak ty wizm o p iera s ię n a zmien ian iu ś wiata w tak i s p o s ó b , b y ś my n ie
mu s ieli zmien iać s ię s ami. Dla k o n tras tu , n au czy ciele d u ch o wi n ieu s tan n ie
p o wtarzają, że p o win n iś my s k u p ić s ię n a włas n ej p rzemian ie i zo s tawić ś wiat
w s p o k o ju . Ak ty wizm k wan to wy zach ęca n as d o o b ran ia trzeciej, u miark o wan ej
ś cieżk i. Uzn ajemy wted y is to tę n as zej tran s fo rmacji i s zczerze p o d ążamy d ro g ą
p ro wad zącą d o p rzemian y , n ie zważając n a tru d n o ś ci w p o s taci p rzes k o k ó w
k wan to wy ch i n ielo k aln ej ek s p lo racji, ale n ie s tawiamy ws zy s tk ieg o n a jed n ą k artę.
Zwracamy też u wag ę n a zmian y w ś wiad o mo ś ci, k tó ra ewo lu u je wo k ó ł n as ,
i p o mag ajmy jej w ty m p ro ces ie.
Ko n iec k o ń có w, n in iejs za k s iążk a jes t ró wn ież wp ro wad zen iem d o ak ty wizmu
k wan to weg o . Nie mu s zę d o d awać, że s am tak że jes tem k wan to wy m ak ty wis tą. Dro g i
czy teln ik u , witaj w mo im ś wiecie!

* Squid (an g .) – k ałamarn ica (p rzy p . tłu m.).


CZĘŚĆ I

WPROWADZENIE

1973 ro k u , po mn iej więcej d zies ięciu latach p racy n au k o wej na


W u n iwers y tecie, p o czu łem s ię n ies zczęś liwy , ch o ć n ie wied ziałem d laczeg o .
Po n iżej o p is an y in cy d en t p o mó g ł mi zro zu mieć, co b y ło teg o p o wo d em.

Uczestniczyłem w konferencji poświęconej fizyce jądrowej. Wybrałem tę dziedzinę jako pole swoich badań
i zaangażowałem w to zarówno serce, jak i duszę – tak mi się przynajmniej wydawało. Byłem zaproszony
jako mówca i kiedy przyszła moja kolej, wygłosiłem, moim zdaniem, całkiem dobrą prezentację. Mimo to
nie czułem zadowolenia, ponieważ porównywałem swoje wystąpienie z bardziej udanymi przemówieniami
innych. Czułem zazdrość przez cały dzień.
Wieczorem uczestniczyłem w przyjęciu, na którym stoły uginały się od darmowego jedzenia i alkoholu.
Wśród gości było wiele znanych i ciekawych osobistości, którym warto było zaimponować. Byłem jednak
przygnębiony i wciąż nie opuszczała mnie ta sama zazdrość. Dlaczego ci ludzie nie zwracali na mnie
uwagi? – przynajmniej nie w takim stopniu, żebym mógł poczuć się lepiej. Po pewnym czasie
uświadomiłem sobie, że dokucza mi zgaga, a opakowanie leku, który zawsze noszę w kieszeni, jest już
puste.
Przygnębiony wyszedłem z przyjęcia. Odbywało się ono w kompleksie Asilomar Conference Grounds
w Monterey Bay, w Kalifornii. Na zewnątrz panował chłód i nie było tam nikogo oprócz mnie. Nagle
uderzyła mnie fala mroźnego morskiego powietrza. Otrzeźwiony pomyślałem: Dlaczego żyję w ten sposób?
Zadałem sobie to pytanie. Badania nad paradygmatami w praktycznie każdej dziedzinie nauki polegają
na tym, iż kilka osób definiuje problemy, które wymagają naszej uwagi, inni zaś idą w ich ślady i zajmują
się szczegółami. Przynależność do tej wybranej grupy prekursorów uzależniona jest od wielu czynników.
Uczonemu najłatwiej jest podążać za ustalonymi trendami i publikować swoje prace, dużo trudniej jest
być nikomu nieznanym pionierem. Ja należałem do pierwszej grupy – z zapałem podążałem za innymi.
Dlaczego żyłem w ten sposób? Większość problemów nauki zajmującej się paradygmatami jest nieistotna
dla naszego życia. To problemy niemal tak samo ezoteryczne, jak pytania, które stawiali sobie
chrześcijańscy mnisi w średniowieczu: Jak wiele aniołów może tańczyć na główce szpilki? Moje życie
i moja praca nie były ze sobą w żaden sposób zsynchronizowane.
Dlaczego żyłem w ten sposób? Czy fizyka ma dziś dla nas w ogóle jakiekolwiek znaczenie? Fizykę jądrową
wykorzystuje się przy pracach nad doskonaleniem broni, być może także nad formami pozyskiwania
energii, ale poza tym ma ona niewiele zastosowań. W czasach Einsteina, podobnie jak za życia Nielsa
Bohra, fizyka była czymś istotnym. Był to okres zmiany paradygmatu, co wpłynęło nie tylko na całe
środowisko naukowe, ale i na sposób, w jaki postrzegamy świat.
Dlaczego żyłem w ten sposób? Miałem etat na uniwersytecie. Nie było powodów, dla których miałbym
zajmować się nieszczęsną fizyką. Chciałem znaleźć sobie jakąś „szczęśliwą” dziedzinę, którą mógłbym
zgłębiać.
Nie miałem pojęcia, że decyzja dotycząca poszukiwań osobistego szczęścia doprowadzi mnie do
naukowego odkrycia boga. Byłem wtedy zatwardziałym materialistą.
ROZDZIAŁ I

Odkrywanie boga na nowo za


pomocą nauki

o n cep cja wy żs zej mo cy , p o p u larn ie zwan a b o g iem, liczy s o b ie ty s iąclecia.


K Po leg a o n a n a ty m, że d o ś wiad czamy zjawis k , k tó ry ch n ie d a s ię wy jaś n ić
wy łączn ie n a p o d s tawie p rzy czy n materialn y ch ; jed y n y m mo żliwy m
wy tłu maczen iem d la n ich jes t b o s k a in terwen cja. Tak a in terwen cja n azy wan a jes t
p rzy czy n o wo ś cią o d g ó rn ą. Po my s ł ten p rzy wo d zi n a my ś l o b raz b o g a jak o
p o tężn eg o wład cy s ied ząceg o n a tro n ie w n ieb ie i two rząceg o za p o mo cą
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej rzeczy tak ie jak o b iek ty , p rawa n atu ry , cu d o wn e
u zd ro wien ia wiern y ch , s p rawied liwo ś ć d la p rawy ch i g rzes zn ik ó w itp . Nawet d ziś
więk s zo ś ć relig ii, zwłas zcza p o p u larn e ch rześ cijań s two , ws p iera tę n aiwn ą
i p rzes tarzałą wizję.
Nau k o wcy wy k o rzy s tu ją n aiwn o ś ć o s ó b o p o wiad ający ch s ię za tak im o b razem
b o g a i u zn ają p o d o b n y o p is za filo zo ficzn ie n iemo żliwą s p rzeczn o ś ć – n azy wają ją
d u alizmem. Bó g wład a p rzy czy n o wo ś cią o d g ó rn ą i in terwen iu je w n as z ś wiat
g d ziek o lwiek , k ied y k o lwiek i jak ty lk o ch ce? Ha! To n iemo żliwe – twierd zą
n au k o wcy . W jak i s p o s ó b n iematerialn y b ó g jes t w s tan ie wp ły wać n a o b iek ty
w materialn y m ś wiecie? Dwa b y ty o ró żn y m ch arak terze n ie s ą w s tan ie n a s ieb ie
ws p ó ło d d ziały wać b ez s y g n ału p o ś red n ieg o . Tak a wy mian a s y g n ałó w wy mag a
jed n ak u ży cia en erg ii. (Nies tety , en erg ia ś wiata fizy czn eg o mu s i zo s tać zaws ze
zach o wan a lu b jes t warto ś cią s tałą). Niemo żliwe więc, żeb y w ś wiecie zach o d ziła
jak ak o lwiek in terak cja ze zn ajd u jący m s ię w jak imś in n y m wy miarze b o g iem!
Sp rawę u zn aje s ię za zamk n iętą.
Ch rześ cijań s cy p o p u liś ci k o n tratak u ją, p o d ważając jed n ą z n ajb ard ziej k ru ch y ch
teo rii materializmu – teo rię ewo lu cji zwan ą (n eo -)d arwin izmem. Ale ci p o p u liś ci,
zwan i k reacjo n is tami lu b zwo len n ik ami teo rii in telig en tn eg o p ro jek tu , n ie
p ro p o n u ją żad n ej ro zs ąd n ej altern aty wy d la n eo d arwin izmu , n ie ws p o min ając
o d u alizmie.
Po ważn i o ręd o wn icy h ip o tezy b o g a reag u ją n a k ry ty k ę d u alizmu , twierd ząc, że
b ó g jes t ws zy s tk im, co is tn ieje, i wp rawd zie jes t n ie z teg o ś wiata
(tran s cen d en tn o ś ć), ale ró wn ież s tan o wi częś ć n as zeg o wy miaru (imman en tn o ś ć).
Tak ą filo zo fię o k reś lamy mo n is ty czn y m id ealizmem lu b filo zo fią wieczy s tą. Tu taj
„tran s cen d en tn y ” zn aczy zn ajd u jący s ię p o za ty m ś wiatem, ale jed n o cześ n ie
wp ły wający n a jeg o b ieg . Przy czy n o wo ś cią o d g ó rn ą zarząd za tran s cen d en tn y b ó g .
Ale n au k o wcy ró wn ie p o ważn ie zak wes tio n o wali ten wy rafin o wan y k o n cep t,
d y s k u tu jąc n ad ws p o mn ian ą d efin icją tran s cen d en cji. J ak co ś mo że b y ć s p o za
n as zeg o ś wiata i jed n o cześ n ie wp ły wać n a tu tejs ze wy d arzen ia? Wed łu g n au k o wcó w
tak a k o n cep cja jes t ró wn ież d u alis ty czn a.
J u ż d awn o temu n au k o wcy s tarali s ię wy k azać, że zjawis k a zach o d zące
w p rzy ro d zie d a s ię zro zu mieć b ez u d ziału h ip o tezy zak ład ającej is tn ien ie b o g a.
Kartezju s z p rzed s tawił id eę ws zech ś wiata d ziałająceg o n iczy m zeg ar; n ad lu d zk a
is to ta u mo żliwiała jeg o is tn ien ie w p o s taci u k ład u ru ch o my ch ciał, zg o d n y ch
z u s talo n y mi zas ad ami fizy k i, mech an ik i i g eo metrii. Wed łu g tej k o n cep cji n a
d als zy m etap ie s twó rca w żad en s p o s ó b n ie in g eru je w s two rzo n y p rzez s ieb ie
mech an izm. Galileu s z zas to s o wał d wo jak ie p o d ejś cie, k tó re d ziś n azy wamy n au k ą;
o p ierało s ię o n o n a teo riach i d o ś wiad czen iach . Izaak Newto n o d k ry ł p rawa fizy k i
s teru jące mech an iczn y m, d etermin is ty czn y m ws zech ś wiatem – p rawa, k tó re rząd ziły
zaró wn o ciałami n ieb ies k imi, jak i o b iek tami n a ziemi. Nas tęp n ie Karo l Darwin
p rzed s tawił ewo lu cy jn ą altern aty wę d la b ib lijn y ch k o n cep cji s two rzen ia ży cia, k tó ra
w p ewn y m s to p n iu o d p o wiad a d an y m u zy s k an y m d zięk i b ad an io m n ad
s k amielin ami.
Te i in n e zjawis k o we s u k ces y „b ezb o żn ej” n au k i p o zwo liły wy s u n ąć n as tęp u jącą
h ip o tezę: ws zy s tk o s k ład a s ię z p o d s tawo wy ch cząs teczek materii i ich wzajemn y ch
o d d ziały wań . Ws zy s tk ie zjawis k a teg o ś wiata d a s ię zro zu mieć d zięk i tej jed n ej
h ip o tezie. Cząs teczk i p o d s tawo we two rzą s k u p is k a zwan e ato mami. Ato my two rzą
więk s ze s k u p is k a zwan e mo lek u łami. M o lek u ły two rzą k o mó rk i; n iek tó re z n ich
(n eu ro n y ) two rzą s k u p is k o , k tó re n azy wamy mó zg iem. M ó zg zaś o d p o wiad a za
ws zy s tk ie n as ze my ś li. Do ty ch my ś li zaliczamy b o g a, id eę, k tó ra mo że b y ć
wy wo łan a p o b u d zen iem o ś ro d k a w ś ró d mó zg o wiu . Ta filo zo fia, zwan a n au k o wy m
materializmem, materialn y m mo n izmem lu b p o p ro s tu materializmem, zak ład a, iż
ciąg p rzy czy n o wy węd ru je w g ó rę, p o cząws zy o d cząs teczek p o d s tawo wy ch .
Ws zelk ie d als ze s k u tk i, w ty m n as ze d o ś wiad czen ia związan e z p o jmo wan iem b o g a,
b io rą s ię z „p rzy czy n o wo ś ci o d d o ln ej” (ilu s tracja 1 -1 ).

Ilustracja 1-1. M aterialis ty czn y mo d el p rzy czy n o wo ś ci o d d o ln ej. Ciąg p rzy czy n
ro zp o czy n a s ię o d cząs tek elemen tarn y ch d o ato mó w, cząs teczek i co raz to b ard ziej
zło żo n y ch s k u p is k , w ty m tak że mó zg u . Zg o d n ie z ty m p o g ląd em ś wiad o mo ś ć to
zjawis k o zach o d zące w mó zg u , k tó reg o efek ty wn o ś ć b ierze s ię wy łączn ie
z cząs teczek elemen tarn y ch – p o d s tawo weg o p o zio mu materii.
J ed n ak wed łu g ezo tery czn y ch trad y cji d u ch o wy ch b ó g wy k racza p o za g ran ice
n as zeg o ro zu mu . Bó g jes t źró d łem n as zeg o is tn ien ia, wy żs zej fo rmy ś wiad o mo ś ci
i n as zeg o d u ch a. Py tan ie b rzmi: czy mo d el p rzy czy n o wo ś ci o d d o ln ej rzeczy wiś cie
wy jaś n ia s ed n o n as zej is to ty , ś wiad o mo ś ci o raz jej wy żs zy ch fo rm?

CZY ŚWIADOM OŚĆ TO TRUDNA ZAGADKA?


Os tatn imi czas y n iek tó rzy filo zo fo wie zaczęli o k reś lać ś wiad o mo ś ć mian em
„tru d n ej zag ad k i” d la n au k i (Ch almers , 1 9 9 5 * ). Natu raln ie, teg o ty p u o k reś len ie
zależy o d p u n k tu wid zen ia.
Wed łu g n eu ro fizjo lo g ii, n au ce o mó zg u , o d p o wiad a o n za ws zy s tk ie n as ze
s u b iek ty wn e d o ś wiad czen ia. Neu ro fizjo lo d zy s ą zd an ia, że ś wiad o mo ś ć to
ilu zo ry czn y ep ifen o men (zjawis k o wtó rn e) zach o d zący w zło żo n y m materialn y m
p u d ełk u , k tó re n azy wamy mó zg iem. In n y mi s ło wy – tak jak wątro b a wy d ziela żó łć,
tak mó zg two rzy ś wiad o mo ś ć.
Przy p o min a mi to p rzy p o wieś ć zen . M ężczy zn a s p o ty k a cztero o s o b o wą ro d zin ę
(ro d zicó w i d wó jk ę d o ro s ły ch d zieci), w k tó rej ws zy s cy s ą o ś wiecen i. J es t to d la
n ieg o o k azja, b y d o wied zieć s ię, czy łatwo , czy tru d n o o s iąg n ąć o ś wiecen ie. Py ta
więc o jca, k tó ry o d p o wiad a: „To n iezwy k le tru d n e”. Nas tęp n ie p y ta matk ę, k tó ra
mó wi: „To b ard zo p ro s te”. Py ta więc s y n a, a ten mó wi: „Nie jes t to an i łatwe, an i
tru d n e”. Na k o ń cu zad aje to s amo p y tan ie có rce, k tó ra twierd zi: „To p ro s te, k ied y
u czy n is z to p ro s ty m, a tru d n e, jeżeli to s o b ie u tru d n is z”.
J eżeli p o s trzeg amy ś wiad o mo ś ć jak o ep ifen o men (zjawis k o wtó rn e) mó zg u , to
is to tn ie s tan o wi d la n as tru d n ą d o ro związan ia zag ad k ę, g d y ż s ami ją s o b ie
u tru d n iamy . Weźmy p o d u wag ę, że w o b iek ty wn y m mo d elu zaws ze s zu k a s ię
o d p o wied zi, b io rąc p o d u wag ę o b iek ty . Dlateg o też n eu ro fizjo lo d zy p rag n ą
zro zu mieć ś wiad o mo ś ć w relacji d o in n y ch o b iek tó w: mó zg u , n eu ro n ó w itp .
U p o d ło ża ty ch p o s zu k iwań leży zało żen ie, że ś wiad o mo ś ć to o b iek t. Świad o mo ś ć
jes t jed n ak ró wn ież p o d mio tem – czy mś , d zięk i czemu p atrzy my n a o b iek ty i o n ich
my ś limy . Ten p o d mio to wy as p ek t ś wiad o mo ś ci o b n aża jed n ą ze s łab o ś ci mo d elu
n eu ro fizjo lo g ii o p artej n a p racy mó zg u .
Prawd a jes t tak a, że d la materialis tó w ś wiad o mo ś ć s tan o wi n ie ty lk o tru d n ą
zag ad k ę, ale i p y tan ie, n a k tó re n ie d a s ię u d zielić o d p o wied zi. J es t tak d lateg o ,
p o n ieważ n awet p o p u larn e relig ie z ich u p ro s zczo n y m mo d elem p rzy czy n o wo ś ci
o d g ó rn ej zaws ze twierd ziły , że p o s iad amy wo ln ą wo lę, a b ez wo ln eg o i ś wiad o meg o
zau fan ia b o g u jeg o mo c p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej jes t d aremn a. J eżeli wy b ieramy
b o g a, zd efin io wan eg o jak o n ajwy żs ze d o b ro , wy b ieramy tak że warto ś ci i mo raln o ś ć.
M u s imy jed n ak mieć wo ln ą wo lę, b y mó c d o k o n ać tak ieg o wy b o ru . Sk o ro jed n ak
mamy wo ln ą wo lę, to mu s i is tn ieć źró d ło p rzy czy n o wo ś ci p o za ws zech ś wiatem
materialn y m. Zwo len n icy p rzy czy n o wo ś ci o d d o ln ej zajad le p ro tes tu ją p rzeciwk o
k o n cep cji wo ln ej wo li. J eżeli mamy wo ln ą wo lę, to p rzed s tawian y p rzez
b eh awio ry s tó w o b raz czło wiek a jak o p ro d u k t p s y ch o lo g iczn o -s p o łeczn eg o
u waru n k o wan ia n ie fu n k cjo n u je zb y t d o b rze. Beh awio ry ś ci k wes tio n u ją więc id eę
wo ln ej wo li; jak w p rzy p ad k u n as zej ś wiad o mo ś ci, wo ln a wo la ró wn ież mu s i b y ć
ilu zo ry czn y m ep ifen o men em mó zg u . Up ierają s ię o n i p rzy s tan o wis k u , iż jes teś my
jed y n ie b eh awio raln ie zap ro g ramo wan y mi mas zy n ami, ch o d zący mi zo mb ie. Ich
n au k a k wes tio n u je n ie ty lk o b o g a i relig ię, ale ró wn ież warto ś ci i mo raln o ś ć,
s tan o wiące p o d ło że n as zeg o s p o łeczeń s twa i k u ltu ry .
Czy b ó g i p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn a is tn ieją? Czy ś wiad o mo ś ć to ep ifen o men
materii? Czy p o s iad amy wo ln ą wo lę? Czy mo d el p rzy czy n o wo ś ci o d d o ln ej b ęd zie
o b o wiązy wał ju ż zaws ze? A mo że is tn ieją n au k o we d o wo d y s u g eru jące co ś in n eg o ?
Ows zem, tak ie d o wo d y is tn ieją. Na p o czątk u u b ieg łeg o s tu lecia w fizy ce
d o k o n ała s ię rewo lu cja związan a z o d k ry ciami fizy k i k wan to wej. J ej p rzek az jes t
jas n y : tak , b ó g is tn ieje. J eżeli ch cemy , mo żemy o k reś lać g o mian em ś wiad o mo ś ci
k wan to wej. Niek tó rzy lu d zie u ży wają b ard ziej o b iek ty wn eg o termin u „k wan to wa
p ró żn ia” lu b – zg o d n ie z trad y cjami mąd ro ś ci Ws ch o d u – „p o le ak as zy ” (Las zlo ,
2 0 0 4 ). J ed n ak ró ża p o d in n ą n azwą p ach n ie tak s amo .

FIZYKA KWANTOWA: PODSTAWY


Nau k o wco m d o ś ć tru d n o jes t zro zu mieć is to tę fizy k i k wan to wej;
z d o ś wiad czen ia wiem, że jej p o d s tawy o wiele łatwiej jes t p o jąć laik o m. Is tn ieją
k s iążk i zawierające o b s zern e wy jaś n ien ia k wes tii p rzy s p arzający ch n au k o wco m
p ro b lemó w. Tu taj mo g ę p rzed s tawić jed y n ie ich o g ó ln y zary s .
Fizy k a k wan to wa to d ział fizy k i, k tó ry p o ws tał w celu o b jaś n ien ia zjawis k n atu ry
o raz zach o wań materii i en erg ii w s k ali ato mó w, a tak że cząs teczek s u b ato mo wy ch .
Ob ecn ie jed n ak u waża s ię, że mo że o n o p is y wać ró wn ież ws zelk ie in n e fo rmy materii.
Nau k o wcy s ą w s tan ie o p is ać cząs teczk i s u b ato mo we jed y n ie p o d k ątem ich
wzajemn y ch in terak cji. W ten właś n ie s p o s ó b p o ws tała teo ria k wan to wa – miała o n a
wy jaś n ić mech an ik ę rząd zącą in terak cjami b ard zo mały ch o b iek tó w. Teraz jed n ak
s tan o wi o n a p o d s tawę n as zeg o zro zu mien ia tak że b ard zo d u ży ch o b iek tó w, tak ich
jak g wiazd y , g alak ty k i, o raz ro zmaity ch wy d arzeń w s k ali k o s miczn ej, tak ich jak n a
p rzy k ład wielk i wy b u ch .
Po czątk i fizy k i k wan to wej s ięg ają p ierws zej p o ło wy XIX wiek u . Ks ztałt, w jak im
ją zn amy , n ad ał jej jed n ak M ax Plan ck w ro k u 1 9 0 0 . Po d walin y p o d matematy k ę
wy k o rzy s ty wan ą w fizy ce k wan to wej p o ło ży li zaś Wern er Heis en b erg i Erwin
Sch rö d in g er w latach d wu d zies ty ch XX wiek u .
W s wo jej teo rii k wan to wej Plan ck wy s u n ął h ip o tezę, wed łu g k tó rej en erg ia
is tn ieje w tak iej s amej p o s taci jak materia, a n ie (jak wcześ n iej s ąd zo n o ) w fo rmie
s tałej fali elek tro mag n ety czn ej. Plan ck twierd ził, iż en erg ia s k ład a s ię z k o n k retn y ch
n iewielk ich jed n o s tek . Is tn ien ie ty ch jed n o s tek , n azwan y ch p rzez Plan ck a k wan tami,
s tało s ię p ierws zy m wielk im o d k ry ciem teo rii k wan to wej.
Głó wn y m zało żen iem teo rii fizy k i k wan to wej jes t twierd zen ie, że materia
p rzejawia cech y zaró wn o cząs teczek (zlo k alizo wan y ch o b iek tó w, tak ich jak małe
g ru d k i), jak i fal (zak łó ceń lu b wariacji ro zch o d zący ch s ię p ro g res y wn ie o d p u n k tu
d o p u n k tu ). Zało żen ie, wed łu g k tó reg o cząs teczk i i fale s tan o wią d wa as p ek ty teg o
s ameg o materialn eg o o b iek tu , n azy wa s ię d u alizmem k o rp u s k u larn o -falo wy m.
Is tn ieje p o ws zech n a zg o d n o ś ć co d o teg o , iż fale o b iek tó w k wan to wy ch s ą falami
p rawd o p o d o b ień s twa.
Pro p o n o wan o s zereg in terp retacji s tarający ch s ię wy jaś n ić ten d u alizm o raz in n e
cech y fizy k i k wan to wej. J ed n ą z tak ich in terp retacji, o b o wiązu jącą p rzez k ilk a lat,
b y ła tzw. k o p en h as k a in terp retacja teo rii k wan to wej. Co ciek awe, termin ten o d n o s i
s ię d o k ilk u in terp retacji, n iek ied y ze s o b ą s p rzeczn y ch .
Po p rzez in terp retację k o p en h as k ą zazwy czaj ro zu mie s ię p o g ląd , iż k ażd y o b iek t
k wan to wy o p is an y jes t p rzez jeg o fu n k cję falo wą b ęd ącą fu n k cją matematy czn ą
wy k o rzy s ty wan ą d o o k reś len ia p rawd o p o d o b ień s twa wy s tąp ien ia teg o o b iek tu
w d o wo ln ej lo k acji, w k tó rej d o k o n u je s ię p o miaró w.
Każd y p o miar wy wo łu je zmian ę s tan u materii z fali p rawd o p o d o b ień s twa d o
p rawd ziwej cząs tk i. Zmian a ta n azy wan a jes t załaman iem fu n k cji falo wej. M ó wiąc
p ro ś ciej, jes t to zred u k o wan ie ws zy s tk ich mo żliwo ś ci fali d o jed n eg o ty mczas o weg o
wy n ik u d o ty cząceg o as p ek tu cząs teczk i.
Nies tety , an i matematy k a k wan to wa, an i in terp retacja k o p en h as k a n ie u mie d ać
zad o walająceg o wy tłu maczen ia s ameg o zjawis k a załaman ia. Fizy cy k wan to wi n ie
p o trafili jed n ak wy elimin o wać k o n cep cji tak ieg o załaman ia ze s wo ich teo rii. Prawd a
jes t tak a, że d o zro zu mien ia załaman ia p o trzeb n a jes t ś wiad o mo ś ć (v o n Neu man n ,
1 9 5 5 ). J eżeli p o d ąży my ty m to k iem my ś len ia, b ęd zie to o zn aczać, że b ez
ś wiad o mo ś ci n ie ma załaman ia, cząs teczek materialn y ch an i materii.
Oto p o d s tawy fizy k i k wan to wej. Teraz wró ćmy d o jej zas to s o wan ia.

FIZYKA KWANTOWA I ŚWIADOM OŚĆ


M atematy k a rząd ząca ś wiatem fizy k i k wan to wej jes t d etermin is ty czn a i o p iera s ię
n a mo d elu p rzy czy n o wo ś ci o d d o ln ej. Po trafi jed n ak p rzewid y wać p o jawien ie s ię
o b iek tó w i ich ru ch y n ie w p o s taci u s talo n y ch zjawis k (jak w fizy ce n ewto n o ws k iej),
ale jak o p rawd o p o d o b ień s twa – fale mo żliwo ś ci o p is an e matematy czn ie p rzez
fu n k cję falo wą, tak jak p o d k reś liłem to wcześ n iej. Prawd o p o d o b ień s two wy s tąp ien ia
ty ch że mo żliwo ś ci d a s ię o b liczy ć za p o mo cą matematy k i k wan to wej, co p o zwala
n am o p raco wać p recy zy jn e s zacu n k i d la wielu o b iek tó w i/lu b zjawis k . To frag men t
fizy k i k wan to wej, k tó ry n ie wp ro wad za materialis tó w w zak ło p o tan ie.
Fizy k a k wan to wa p o s iad a jed n ak as p ek t b ard zo ws ty d liwy d la trad y cy jn y ch
u czo n y ch – zjawis k o załaman ia, k tó reg o p o p rawn e zro zu mien ie wy mag a p o n o wn eg o
wp ro wad zen ia b o g a w ś wiat n au k i. Kied y o b s erwu jemy o b iek t k wan to wy , n ie
d o ś wiad czamy g o w p o s taci zb io ru mo żliwo ś ci, ale jak o zlo k alizo wan e zjawis k o
p rzy p o min ające n ewto n o ws k ą cząs teczk ę. M imo to , jak ws p o mn iałem wcześ n iej,
fizy k a k wan to wa n ie d y s p o n u je żad n y m mech an izmem lu b ró wn an iem
matematy czn y m tłu maczący m to „załaman ie” p rawd o p o d o b ień s tw d o p o jed y n czeg o
rzeczy wis teg o zjawis k a. Fizy cy k wan to wi o twarcie p rzy zn ają, że w ś wiecie fizy k i
is tn ieje g ran ica matematy czn ej p recy zji. Nie is tn ieje matematy k a, k tó ra p o zwo liłab y
n am n a p o łączen ie d etermin is ty czn y ch mo żliwo ś ci k wan to wy ch z o b s erwo wan y m
rzeczy wis ty m o b iek tem. W jak i więc s p o s ó b mo żliwo ś ci k wan to we s tają s ię
rzeczy wis to ś cią wy łączn ie w wy n ik u in terak cji n as zej ś wiad o mo ś ci, w wy n ik u ich
o b s erwo wan ia (ilu s tracja 1 -2 )? J ak wy tłu maczy ć ten tajemn iczy „efek t o b s erwato ra”?
Ilustracja 1-2. Fale p rawd o p o d o b ień s twa k wan to weg o i p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn a jak o
ś wiad o my wy b ó r wy wo łu jący załaman ia.

W języ k u k wan to wy m p ro p o n o wan y p rzez n eu ro fizjo lo g ó w mo d el


p rzy czy n o wo ś ci o d d o ln ej wy g ląd a n as tęp u jąco : p o ten cjaln e ru ch y cząs tek
elemen tarn y ch two rzą p o ten cjaln e ru ch y ato mó w, te z k o lei in s p iru ją p o ten cjaln e
ru ch y cząs teczek two rzący ch p o ten cjaln e ru ch y k o mó rek , a te wy wo łu ją p o ten cjaln e
s tan y mó zg u two rzące ś wiad o mo ś ć. Sama ś wiad o mo ś ć jes t więc zb io rem mo żliwo ś ci;
n azwijmy je falą p rawd o p o d o b ień s twa. W jak i s p o s ó b fala p rawd o p o d o b ień s twa jes t
w s tan ie załamać in n ą falę p rawd o p o d o b ień s twa p o p rzez wp ły wan ie n a n ią? J eżeli
p o łączy my p rawd o p o d o b ień s two z p rawd o p o d o b ień s twem, u zy s k amy więk s ze
p rawd o p o d o b ień s two , a n ie rzeczy wis to ś ć.
Wy o b raź s o b ie p o ten cjaln y wp ły w p ien ięd zy n a two je k o n to b an k o we. Po łącz to
z ws zy s tk imi s amo ch o d ami, jak ie mo żes z s o b ie wy o b razić. Czy teg o ty p u czy n n o ś ć
s p rawi, że w two im g arażu rzeczy wiś cie p o jawi s ię au to ?
W n eu ro fizjo lo g iczn y m mo d elu ś wiad o mo ś ci jak o ep ifen o men u zało żen ie, że
p atrzen ie n a co k o lwiek jes t w s tan ie zmien ić p rawd o p o d o b ień s two w rzeczy wis to ś ć
s tan o wi lo g iczn y p arad o k s . Parad o k s zaś n iezb icie ws k azu je n a to , że
n eu ro fizjo lo g iczn y mo d el n as zej ś wiad o mo ś ci jes t wad liwy lu b co n ajmn iej
n iek o mp letn y .
Parad o k s u trzy mu je s ię tak d łu g o , jak d łu g o n ie u ś wiad o mimy s o b ie d wó ch
rzeczy . Po p ierws ze, mo żliwo ś ci k wan to we to mo żliwo ś ci s amej ś wiad o mo ś ci, k tó ra
s tan o wi p o d s tawę ws zelk ieg o is tn ien ia. To s p rawia, że wracamy p o n o wn ie d o
filo zo fii id ealizmu mo n is ty czn eg o . Po d ru g ie, o b s erwacja jes t ró wn o zn aczn a
z d o k o n an iem wy b o ru (s p o ś ró d ws zy s tk ich mo żliwo ś ci k wan to wy ch ) jed n eg o
as p ek tu , k tó ry s tan ie s ię d o ś wiad czan ą p rzez n as rzeczy wis to ś cią.
By wy jaś n ić tę s y tu ację, p rzy jrzy jmy s ię, w jak i s p o s ó b p o s trzeg amy tzw. fig u ry
d wu zn aczn e – to , co wy d aje n am s ię jed n y m o b razem, tak n ap rawd ę s tan o wi d wa
o b razy w jed n y m. By ć mo że wid zieliś cie o b razek p rzed s tawiający zaró wn o mło d ą,
jak i s tarą k o b ietę. Au to r n azwał g o „M o ja żo n a i teś cio wa”. Ko lejn y o b raz
p rzed s tawia zaró wn o wazę, jak i d wie twarze (ilu s tracja 1 -3 ). Zau ważmy , że n ie
wp ły wamy n a o b raz, zmien iając s p o s ó b p atrzen ia n a n ieg o . Ob ie mo żliwo ś ci o d
p o czątk u tk wią w n as . Po p rzez zmian ę p ers p ek ty wy d o k o n u jemy ty lk o międ zy n imi
wy b o ru . W ten s p o s ó b tran s cen d en tn a ś wiad o mo ś ć jes t w s tan ie two rzy ć
p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn ą b ez d u alizmu .
Bezwzg lęd n i materialiś ci wciąż b ęd ą s ię s p rzeciwiać, zad ając p y tan ia: W jak i
s p o s ó b rzeczy wis to ś ć mo że b y ć tak s u b iek ty wn a, że k ażd y z n as , o b s erwato ró w,
mo że wy b ierać s o b ie rzeczy wis to ś ć s p o ś ró d mo żliwo ś ci k wan to wy ch ? Czy w tak im
p rzy p ad k u mo że w o g ó le is tn ieć jed n a zg o d n a wers ja rzeczy wis to ś ci? Czy mo że
is tn ieć n au k a b ez tak iej rzeczy wis to ś ci?
Nies p o d zian k a. Nie d o k o n u jemy ty ch wy b o ró w w n as zy m zwy k ły m s tan ie
in d y wid u aln ej ś wiad o mo ś ci, zwan y m eg o , czy li s u b iek ty wn y m as p ek cie n as
s amy ch , k tó ry b y ł p o d mio tem b ad ań b eh awio raln y ch i k tó ry jes t wy n ik iem
u waru n k o wan ia. Wy b ó r d o k o n u je s ię w n ieu waru n k o wan y m, o b iek ty wn y m s tan ie
zjed n o czo n ej ś wiad o mo ś ci, w n iety p o wy m wy miarze, w k tó ry m s tan o wimy jed n o ś ć
i w k tó ry m jes teś my w s tan ie id en ty fik o wać s ię z b o g iem (Bas s , 1 9 7 1 ; Go s wami,
1 9 8 9 , 1 9 9 3 ; Blo o d , 1 9 9 3 , 2 0 0 1 , p atrz tak że: Ro zd ział 5 ).
Ilustracja 1-3. Waza i d wie twarze. Nie trzeb a n ic ro b ić z o b razk iem, b y wy b rać
d o wo ln e jeg o zn aczen ie.
KWANTOWA SYGNATURA BOGA
Tu taj p o jawiają s ię k lu czo we k wes tie, k tó re warto p o wtó rzy ć. Do ś wiad czamy
k wan to weg o o b iek tu , ale n ajp ierw wy b ieramy o k reś lo n ą falę jeg o
p rawd o p o d o b ień s twa; d o p iero wted y k wan to we mo żliwo ś ci teg o p rzed mio tu
zmien iają s ię w rzeczy wis te, d o ś wiad czan e p rzez n as zjawis k o . W s tan ie, w k tó ry m
d o k o n u jemy wy b o ru , ws zy s cy s tan o wimy jed n o ś ć, ws zy s cy zn ajd u jemy s ię
wewn ątrz b o s k iej ś wiad o mo ś ci. Nas z wy b ó r, czy li zjawis k o , k tó re fizy cy n azy wają
załaman iem k wan to wej fali p rawd o p o d o b ień s twa, to s p o s ó b , w jak i b ó g wciela
w ży cie s wo ją p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn ą. Działa o n a w n as tęp u jący s p o s ó b : d la wielu
o b iek tó w i wielu zjawis k wy b ó r d o k o n an y zo s taje w tak i s p o s ó b , że o b iek ty wn e
p rzewid y wan ia p rawd o p o d o b ień s twa k wan to weg o s ię s p rawd zają, ale
w p o s zczeg ó ln y ch p rzy p ad k ach s u b iek ty wn a k reaty wn o ś ć zo s taje zach o wan a.
W ten s p o s ó b p ierws zy m i n ajważn iejs zy m n au k o wy m d o wo d em n a is tn ien ie
b o g a jes t s zereg d o wo d ó w p o twierd zający ch p rawd ziwo ś ć fizy k i k wan to wej (co d o
teg o mało k to ma ju ż wątp liwo ś ci) o raz p rawd ziwo ś ć n as zej k o n k retn ej in terp retacji
fizy k i k wan to wej (d o k tó rej jes zcze n ie ws zy s cy s ą p rzek o n an i).
Na s zczęś cie s ą d wa n au k o we s p o s o b y n a ro zwian ie ty ch wątp liwo ś ci: p o
p ierws ze, p o p rzez zad emo n s tro wan ie, że ta in terp retacja ro związu je lo g iczn e
p arad o k s y (zamias t je two rzy ć, jak w p rzy p ad k u mo d elu p rzy czy n o wo ś ci o d d o ln ej),
a p o d ru g ie, p o p rzez zało żen ia, k tó re d a s ię zwery fik o wać za p o mo cą d o ś wiad czeń .
Op arte n a p ry macie ś wiad o mo ś ci (teo rii, wed łu g k tó rej ś wiad o mo ś ć two rzy n as zą
rzeczy wis to ś ć) n au k o we d o wo d y n a is tn ien ie b o g a o raz p rezen to wan a p rzeze mn ie
in terp retacja fizy k i k wan to wej s k u teczn ie s p ełn iają o b a wy mo g i wiary g o d n o ś ci
n au k o wej. W d als zej częś ci k s iążk i b ęd ę n azy wał ją n au k ą w ramach ś wiad o mo ś ci
(termin zap ro p o n o wan y p o raz p ierws zy p rzez filo zo fa Willis a Harman a) lu b p o
p ro s tu n au k ą id ealis ty czn ą.
Zjawis k a b ęd ące wy n ik iem p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej w n as zy m mo d elu czas ami
ch arak tery zu ją s ię s p ecy ficzn y mi s y g n atu rami k wan to wy mi, k tó ry ch n ie mo że
wy two rzy ć p rzy czy n o wo ś ć o d d o ln a. W p rzy p ad k u wy wo łan ia p rzez p rzy czy n o wo ś ć
o d d o ln ą – to zn aczy , w p rzy p ad k u , g d y p o ten cjaln e ru ch y cząs tek elemen tarn y ch
wy wo łu ją lin io wą h ierarch ię ro s n ącej zło żo n o ś ci, n a s k u tek czeg o p o ws taje n as za
ś wiad o mo ś ć – mak ro s k o p ijn e zjawis k a n as zeg o ś wiata zaws ze miały b y ch arak ter
ciąg ły , zaws ze s k ład ały b y s ię z lo k aln ej k o mu n ik acji o wy raźn y ch s y g n ałach
i zaws ze ch arak tery zo wały b y s ię jed n o s tro n n ą h ierarch ią. Kwan to wy mi s y g n atu rami
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej jes t n ieciąg ło ś ć (jak w p rzy p ad k u n as zeg o d o ś wiad czan ia
twó rczy ch my ś li), n ielo k aln o ś ć (jak w p rzy p ad k u b ezs y g n ało wej k o mu n ik acji tak iej
jak telep atia) o raz h ierarch ia k o lis ta, zwan a też s p lątan ą (jak iej czas ami d o ś wiad czają
o s o b y zak o ch an e). Pierws zy ty p d o wo d ó w n a is tn ien ie b o g a o k reś lam mian em
k wan to wej s y g n atu ry b o g a. Szczeg ó ły p rzed s tawię w d als zej częś ci k s iążk i (p atrz
Ro zd ział 5 ); tu taj p rag n ę jed y n ie p rzed s tawić zary s jed n ej z tak ich s y g n atu r.
Wern er Heis en b erg , jed en z twó rcó w fizy k i k wan to wej, jed n o zn aczn ie s twierd ził,
że k wan to we mo żliwo ś ci p rzech o wy wan e s ą w tran s cen d en tn ej p o ten cji, wy miaru
leżąceg o p o za g ran icami czas u i p rzes trzen i. Załaman ie k wan to we i p rzy czy n o wo ś ć
o d g ó rn a (efek t n as zej ś wiad o mo ś ci) mu s zą mieć w tak im razie ch arak ter n ielo k aln y –
co ś p o za p rzes trzen ią i czas em wp ły wa n a zjawis k o wewn ątrz czas u i p rzes trzen i.
Nas tęp n ie zaś Alain As p ect, J ean Dalib ar i Gérard Ro g er (1 9 8 2 ) p rzed s tawili
k o n cep cję n ielo k aln o ś ci k wan to wej (k tó ra zak ład a p o jawian ie s ię p rzy czy n
i s k u tk ó w w o d d alen iu o d s ieb ie, b ez wy mian y s y g n ałó w en erg ety czn y ch ),
d emo n s tru jąc w waru n k ach lab o rato ry jn y ch n ielo k aln e p o łączen ie p o międ zy
s k o relo wan y mi, o d d alo n y mi o d s ieb ie fo to n ami (b ard zo mały mi o b iek tami zwan y mi
k wan tami ś wiatła). Po d czas wy k o n an y ch p ó źn iej p o miaró w zwięk s zo n o d y s tan s
d zielący s k o relo wan e fo to n y d o p o n ad k ilo metra. Nielo k aln o ś ć k wan to wa n ap rawd ę
is tn ieje.
W ty m miejs cu n ależy zwró cić u wag ę n a d wa zjawis k a. Po p ierws ze, n au k o wcy
wy k s ztałcili w s o b ie p ewien n iep rzy jemn y n awy k – twierd zą, że n au k a p o leg a n a
o d k ry wan iu „n atu raln y ch ” wy tłu maczeń o b s erwo wan y ch zjawis k , p rzy czy m ich
zd an iem „n atu raln y ” o zn acza związan y z czas em, p rzes trzen ią i materią. Z teg o
p u n k tu wid zen ia b ó g i s u b teln e ś wiaty trad y cji d u ch o wej n ależą d o s fery
„n ad p rzy ro d zo n ej”. W ś wietle o d k ry cia n ielo k aln o ś ci k wan to wej mu s imy p o s zerzy ć
ten wąs k i ś wiato p o g ląd . J eżeli fizy k a k wan to wa ma s tać s ię częś cią n au k i, to mu s imy
zaak cep to wać, że częś cią n atu ry jes t ró wn ież tran s cen d en tn y wy miar k wan to wy ch
p o ten cji, d o men a ws zy s tk ich mo żliwo ś ci k wan to wy ch . Z p u n k tu wid zen ia fizy k i
k wan to wej ws zy s tk ie p ró b y o d s ep aro wan ia n atu ry i s fery „n ad p rzy ro d zo n ej”
zu p ełn ie s traciły wiary g o d n o ś ć.
Po d ru g ie, k wan to wa n ielo k aln o ś ć całk o wicie tłu maczy p ewn e d ezo rien tu jące
zag ad n ien ie, k tó re d o ty czy ezo tery czn eg o , d u ch o weg o mo d elu b o g a, a mian o wicie
p o g ląd , iż b ó g jes t zaró wn o tran s cen d en tn y , jak i imman en tn y . J ak im s p o s o b em
p o ch o d ząca „z zewn ątrz” p rzy czy n a mo że mieć wp ły w n a co ś „wewn ątrz”? Dzieje s ię
tak , p o n ieważ zaró wn o p rzy czy n a, jak i s k u tek mają związek z n ielo k aln o ś cią
k wan to wą – b ezs y g n ało wą in terak cją lu b k o mu n ik acją.
DRUGI TYP DOWODÓW: NIEM OŻLIWE DO
ROZWIĄZANIA PROBLEM Y WYM AGAJĄ
NIEM OŻLIWYCH ROZWIĄZAŃ
Nau k a materialis ty czn a o d n io s ła s p ek tak u larn y s u k ces i d ała n am wiele
u ży teczn y ch tech n o lo g ii, ale im b ard ziej in ten s y wn ie s to s u jemy ją d o
ro związy wan ia p ro b lemó w n atu ry b io lo g iczn ej i lu d zk iej, ty m b ard ziej wy d aje s ię,
że n ie jes t o n a w s tan ie u d zielić n am k laro wn y ch o d p o wied zi. J ed n y m z k lu czy d o
ro zwin ięcia n au k i, k tó ra o feru je p rawd ziwe o d p o wied zi n a lu d zk ie p ro b lemy , jes t
u ś wiad o mien ie s o b ie, że to , czeg o d o ś wiad czamy jak o materii, jes t zaled wie jed n ą
is to tn ą d o men ą s p o ś ró d wielu in n y ch d o men k wan to wy ch mo żliwo ś ci ś wiad o mo ś ci
– jes t to d o men a, k tó rą o d b ieramy za p o mo cą n as zy ch zmy s łó w.
Ps y ch o lo g Carl J u n g w s p o s ó b emp iry czn y d o wió d ł, iż d o ś wiad czamy jes zcze
trzech in n y ch d o men ś wiad o my ch mo żliwo ś ci: czu cia (witaln o ś ci), my ś len ia (o
zn aczen iu ) i in tu icji (d o ty czącej temató w p o n ad men taln y ch – u zn awan y ch p rzez
ws zy s tk ich arch ety p ó w; ilu s tracja 1 -4 ). Os tatn ie p race Ru p erta Sh eld rak e’a (2 0 1 3 ),
Ro g era Pen ro s e’a (1 9 9 5 ) o raz au to ra n in iejs zej k s iążk i (Go s wami, 2 0 0 1 , 2 0 1 4 )
p o k azały , że czu cie, my ś len ie i in tu icja n ie mo g ą zo s tać zred u k o wan e d o ru ch ó w
materii; n ap rawd ę n ależą o n e d o n iezależn y ch d o men czy też p rzed ziałó w
ś wiad o mo ś ci.

Ilustracja 1-4. Cztery s p o s o b y d o ś wiad czan ia wed łu g J u n g a. Do min acja jed n eg o lu b


k ilk u z ty ch s p o s o b ó w p o zwala wy k s ztałcić n as ze cech y ch arak teru .
Do men y te b y wają o k reś lan e jak o : ciało en erg ii witaln ej, k tó re o d czu wamy , ciało
zn aczen ia men taln eg o , o k tó ry m my ś limy , o raz p o n ad men taln e ciało ś wiad o mo ś ci
(arch ety p ó w), k tó re o d b ieramy za p o mo cą in tu icji. Ws zy s tk ie te p rzed ziały
p o łączo n e s ą n ielo k aln ie (b ez u d ziału s y g n ałó w) za p o mo cą ś wiad o mo ś ci;
ś wiad o mo ś ć p o ś red n iczy w ich wzajemn ej in terak cji i n ie zach o d zi tu d u alizm
(ilu s tracja 1 -5 ).
Po s tarajcie s ię to s o b ie wy o b razić: to p rzeło m i u s u n ięcie b lo k ad y my ś lo wej,
k tó ra is tn iała w n as zy ch u my s łach o d czas ó w Kartezju s za. Nas za „wewn ętrzn a”
p s y ch ik a (zb ió r s fer – witaln ej, men taln ej i p o n ad men taln ej, d o ś wiad czan y jak o
wewn ętrzn y ) i „zewn ętrzn y ” ś wiat materialn y n ie s ą o d s ieb ie o d d zielo n e, lecz
is tn ieją ró wn o leg le, jak o mo żliwe rezu ltaty jed n eg o wzajemn eg o p o łączen ia, k tó re
n azy wamy ś wiad o mo ś cią.

Ilustracja 1-5. Kwan to wa ró wn o leg ło ś ć p s y ch o fizy czn a. Świad o mo ś ć p o ś red n iczy


w k o n tak tach k wan to wy ch mo żliwo ś ci d o men : fizy czn ej, witaln ej, men taln ej
i p o n ad men taln ej. Ws zy s tk ie o n e fu n k cjo n u ją ró wn o leg le.
Ten sposób my ś len ia mo że być n azy wan y k wan to wą ró wn o leg ło ś cią
p s y ch o fizy czn ą. To ś wiad o mo ś ć u trzy mu je ró wn o leg ło ś ć międ zy wewn ętrzn ą
p s y ch ik ą a ś wiatem zewn ętrzn y m i to o n a wy b iera d o ś wiad czen ia zaró wn o s fery
zewn ętrzn ej, jak i wewn ętrzn ej, p o ś red n icząc w in terak cji międ zy n imi. Po d czas teg o
p ro ces u ś wiad o mo ś ć rzu tu je o d zwiercied len ia „s u b teln ej” s fery wewn ętrzn ej n a s ferę
zewn ętrzn ą. Przy p o min a to s zk ico wan ie s u b teln eg o o b razu men taln eg o n a p łó tn ie
d o men y o g ó ln ej, b y mó c lep iej g o zo b aczy ć. Ten o b raz men taln y d ziała jak p ro jek t,
k tó ry o d zwiercied lamy n a p łó tn ie. (W jak i s p o s ó b p o jawiają s ię ró żn ice międ zy s ferą
wewn ętrzn ą a zewn ętrzn ą? Wy jaś n iam to w Ro zd ziale 1 0 ). To g łó wn a tajemn ica
k ry jąca s ię za s p o s o b em fu n k cjo n o wan ia ś wiata. Otaczająca n as rzeczy wis to ś ć (ś wiat
n as zy ch d o ś wiad czeń wewn ętrzn y ch i zewn ętrzn y ch ) s tero wan a jes t p rzez jed en
cen traln y o ś ro d ek . Dzięk i temu ś wiad o mo ś ć k wan to wa, b ó g , mo że d o ś wiad czać
s wo ich n ajs u b teln iejs zy ch as p ek tó w, arch ety p ó w p o n ad men taln y ch (tak ich jak
miło ś ć), w p o s taci o g ó ln eg o u rzeczy wis tn ien ia. Na ty m etap ie ewo lu cji ś wiad o mo ś ć
k o rzy s tała z wzo ró w – witaln eg o i men taln eg o – b y two rzy ć rep rezen tacje
(o p ro g ramo wan ie) s fery p o n ad men taln ej w d o men ie fizy czn ej (s p rzęt). Teraz
jes teś my też w s tan ie u s talić p rzy s zło ś ć n as zej ewo lu cji: p ewn eg o d n ia ś wiad o mo ś ć
b ęd zie two rzy ć b ezp o ś red n ie o d zwiercied len ia arch ety p ó w w s ferze fizy czn ej, a –
n ajo g ó ln iej mó wiąc – n ieb o zag o ś ci n a ziemi.
J eżeli jes teś cie d o s tro jen i d o s fery relig ijn ej i d u ch o wej, u s ły s zy cie tu ech o
b ib lijn eg o s twierd zen ia, iż „b ó g s two rzy ł n as n a s wo je p o d o b ień s two ”. Na p o czątk u ,
k ied y jes zcze n ie jes teś cie w s tan ie zro zu mieć ty ch s łó w, mo g ą wam s ię o n e wy d awać
n ieco d ziwn e. Czy Ad o lf Hitler zo s tał s two rzo n y n a p o d o b ień s two b o g a?
„Po d o b ień s two ” o zn acza tu o d zwiercied len ie. Na ty m etap ie n as zej ewo lu cji p ro ces
two rzen ia o d zwiercied leń , two rzen ie o b razó w, jes t jes zcze d alek i o d id eału . Bó g
k o rzy s tał d o tąd z wzo ró w s fery witaln ej i men taln ej. Rezu ltaty teg o n ie zaws ze b y ły
zad o walające, a p o s tęp d o k o n y wał s ię p o wo li. Pro g n o za n a p rzy s zło ś ć wy g ląd a
jed n ak b ard zo o p ty mis ty czn ie.
M o żemy też s p ró b o wać zro zu mieć co ś jes zcze. Do tej p o ry n au k a b y ła
zd o min o wan a p rzez p rzed ział materialn y , p o n ieważ s fera materialn a two rzy
(p s eu d o )p erman en tn e o d zwiercied len ia d o ś wiad czeń z s u b teln iejs zy ch p o zio mó w
p s y ch ik i. Gd y o d zwiercied len ie (o p ro g ramo wan ie) two rzo n e jes t w s ferze materialn ej
(s p rzęt), częs to zap o min amy o s twó rcy (ś wiad o mo ś ci) o raz o p ro ces ie two rzen ia
o d zwiercied len ia (o k o rzy s tan iu z wzo ró w u my s łu i ciała witaln eg o ).
M ó wiąc o g ó ln ie, p o jawia s ię wted y d ru g i ty p n au k o wy ch d o wo d ó w n a is tn ien ie
b o g a. Sk ład a s ię o n z u ś wiad o mien ia s o b ie wielu d o men czy „b lo k ó w”, wewn ątrz
k tó ry ch b o s k a p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn a b ierze g ó rę n ad b lo k ami materialn y mi (tak ie
d o men y to n p . czu cie, my ś len ie i o d b ieran ie za p o mo cą in tu icji). Zjawis k a w teg o
ty p u d o men ach n iematerialn y ch s tan o wią n iemo żliwe d o ro związan ia d y lematy d la
materialis ty czn eg o mo d elu p rzy czy n o wo ś ci o d d o ln ej. Wy mag ają o n e ro związan ia,
k tó re z p u n k tu wid zen ia materialis tó w jes t n iemo żliwe, a mian o wicie
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej p o ch o d zącej o d b o g a. Natu raln ie wp ro wad zen ie ty ch id ei
zrewo lu cjo n izu je b io lo g ię, p s y ch o lo g ię i med y cy n ę (p atrz: Częś ć II, III i IV).

KAM UFLAŻ
Oś ro d k iem n as zeg o p s y ch o s p o łeczn eg o u waru n k o wan ia s ą n awy k i, eg o
i ch arak ter k ażd eg o z n as . Cech y te u k ry wają p rzed n ami b o g a i jed n o ś ć k wan to wej
ś wiad o mo ś ci. Po co n am ten k amu flaż? Od p o wied ź n a to p y tan ie jes t n iezwy k le
is to tn a. Nas ze eg o jes t n iezb ęd n e, b y zap ewn ić n am p u n k t o d n ies ien ia. Kim
b y lib y ś my b ez n ieg o ?
W p o d o b n y s p o s ó b materialn y mak ro ś wiat s łu ży jak o k amu flaż u k ry wający
n as zą k wan to wą n atu rę. M o żliwo ś ci k wan to we ro zch o d zą s ię p o d o b n ie jak ws zy s tk ie
in n e fale. Kied y elek tro n zo s tan ie u wo ln io n y w p o mies zczen iu , jeg o fala mo żliwo ś ci
ro zp rzes trzen ia s ię tak s zy b k o , że p o k ilk u ch wilach wy p ełn ia o n a (mo żliwo ś ciami)
całe to p o mies zczen ie; d a s ię wy k ry ć o b ecn o ś ć teg o elek tro n u w wielu miejs cach
jed n o cześ n ie i b ęd zie s ię o n a cech o wać zmien n y m p rawd o p o d o b ień s twem. Ale
w matematy ce k wan to wej fale mo żliwo ś ci więk s zy ch o b iek tó w ro zp rzes trzen iają s ię
o wiele wo ln iej. Należy jed n ak p amiętać, że w g ru n cie rzeczy wciąż s ię
ro zp rzes trzen iają. By zo b aczy ć, co k ry je s ię za k amu flażem, n ie mo żemy p o zwo lić
s o b ie n a tracen ie czas u n a p ró b y d o s trzeżen ia ru ch ó w mik ro s k ład n ik ó w n ależący ch
d o więk s zy ch o b iek tó w, g d y ż s ą o n e p o łączo n e z o ś ro d k iem ich mas y . Ich fale
k wan to we ro zch o d zą s ię w jed n y m miejs cu . Tak n ap rawd ę w mg n ien iu o k a o ś ro d ek
mas y o b iek tu w s k ali mak ro jes t w s tan ie p rzes u n ąć s ię zaled wie o o k o ło jed n ą
b ilio n o wą częś ć cen ty metra. Nas z wzro k n ie p o trafi zarejes tro wać tak ieg o ru ch u , ale
fizy cy s ą w s tan ie to zro b ić za p o mo cą s wo ich ws p an iały ch in s tru men tó w
las ero wy ch .
Po co ten k amu flaż? J ak p is ałem wcześ n iej, jeg o ro lą jes t zap ewn ian ie n am
p u n k tu o d n ies ien ia d la n as zy ch ciał fizy czn y ch . J eżeli wy i ja two rzy my mn iej
więcej te s ame rzeczy w ty ch s amy ch miejs cach , zaws ze k ied y p atrzy my w te miejs ca,
mo żemy o n ich ws p ó ln ie d y s k u to wać; jes teś my w s tan ie s two rzy ć zg o d n ą
rzeczy wis to ś ć. To b ard zo ważn e. Co jes zcze ważn iejs ze, o b iek ty w s k ali mak ro mo g ą
zo s tać wy k o rzy s tan e jak o s y mb o le s u b teln iejs zy ch o b iek tó w k wan to wy ch , tak ich
jak my ś li, k tó re mają to d o s ieb ie, że u my k ają n am, g d y p rzes tajemy zwracać n a n ie
u wag ę. To b ard zo k o rzy s tn e. Wy o b raźcie s o b ie, jak b y ś cie s ię czu li, g d y b y p o d czas
czy tan ia tej k s iążk i wy d ru k o wan e n a k artce litery u ciek ały p rzed wami w wy n ik u
ru ch ó w k wan to wy ch . Natu raln ie, jes t też n iek o rzy s tn a s tro n a teg o ro związan ia –
p o jawia s ię b łęd n e p rzek o n an ie, iż ś wiat o b iek tó w w s k ali mak ro jes t czy mś
o d ręb n y m o d n as s amy ch !
M u s imy zlik wid o wać o b a p o wy żej o p is an e ty p y k amu flażu , b y o d k ry ć, że n ie
jes teś my o d s ep aro wan i o d ws zech ś wiata i że cały ś wiat jes t n as zy m p lacem zab aw.
M u s imy wy k ro czy ć p o za ramy u waru n k o wan ia p rzez eg o . M u s imy p rzes tać zap rzątać
s o b ie g ło wy zewn ętrzn y m fizy czn y m ś ro d o wis k iem mak ro i p rzy jrzeć s ię b liżej
s u b teln iejs zemu wewn ętrzn emu ś ro d o wis k u , w k tó ry m o b iek ty p rzemies zczają s ię
z więk s zą k wan to wą s wo b o d ą.
Sło ń ce ws taje n a ws ch o d zie i zach o d zi n a zach o d zie. Nas i p rzo d k o wie s ąd zili, że
to d o wó d n a to , iż s ło ń ce p o ru s za s ię wo k ó ł ziemi. Dziś wid zimy to in aczej
i trak tu jemy to jak o d o wó d , że ziemia p o ru s za s ię wo k ó ł włas n ej o s i. To
wy tłu maczen ie p o zwala n am p o s zerzy ć g ran ice n as zeg o zro zu mien ia – zd ać s o b ie
s p rawę, że to n ie s ło ń ce k rąży wo k ó ł ziemi, lecz o d wro tn ie. An alo g iczn ie fizy czn y
ś wiat w s k ali mak ro też cech u je s ię p ewn y mi zało żen iami. Fizy k a n ewto n o ws k a
p o zwala n am s ąd zić, że wo k ó ł n as is tn ieje ś wiat. M o żemy też jed n ak d o jś ć d o
wn io s k u , że ś wiat n as o tacza, p o n ieważ fale mo żliwo ś ci w s k ali mak ro ro zch o d zą s ię
p o wo li. In n y mi s ło wy , n ie ma żad n eg o ś wiata, d o p ó k i n a n ieg o n ie s p o jrzy my ! To
też o twiera p rzed n ami n o we mo żliwo ś ci p o jmo wan ia.
J eżeli n au czy cie s ię my ś leć w s p o s ó b k wan to wy , was ze u my s ły s ię ro zwin ą; b y ć
mo że ru ch my ś li ró wn ież jes t ru ch em k wan to wy m. M o żecie zad ać s o b ie p y tan ie, czy
is tn ieje s p o s ó b n a u s talen ie k wan to wej n atu ry my ś li b ez wy k raczan ia p o za ramy
u waru n k o wan ia? Od p o wied ź n a to p y tan ie jes t twierd ząca. J eżeli p o d ążaliś cie k ied y ś
za włas n y mi my ś lami, tak jak to s ię d zieje w p rzy p ad k u wo ln y ch s k o jarzeń p o d czas
twó rczeg o my ś len ia, zap ewn e zau waży liś cie, jak lu źn o p o wiązan e s ą p o s zczeg ó ln e
my ś li. Po d o b n ie jes t w p rzy p ad k u s k u p ien ia s ię n a treś ci, n a p rzy k ład p o d czas
p o wtarzan ia man try . Zau ważcie, jak s zy b k o my ś li zaczy n ają p o d ążać włas n y mi
ś cieżk ami. W fizy ce k wan to wej n azy wamy to zas ad ą n ieo zn aczo n o ś ci i jes t to
s k o mp lik o wan a s y g n atu ra ru ch ó w k wan to wy ch . J eżeli my ś li zach o wy wały b y s ię
zg o d n ie z p rawami fizy k i Newto n a, tak ie o g ran iczen ia n ig d y n ie miały b y miejs ca
(Bo h m, 1 9 5 1 ).
Czy tałem k ied y ś k s iążk ę Precision Nirvana, w k tó rej au to r, Dean H. Sh ap iro ,
p rzek azał to , co s taram s ię wy tłu maczy ć, za p o mo cą d wó ch h is to rii o b razk o wy ch . Na
p ierws zy m o b razk u atrak cy jn a i en tu zjas ty czn ie n as tawio n a d ziewczy n a p y ta
p ewn eg o b ro d ateg o n au k o wca: „Pro fes o rze, s k ąd p an ty le wie?”, n a co ten ,
zad o wo lo n y z s ieb ie, o d p o wiad a: „Wiem, b o o two rzy łem o czy ”. Na d ru g im o b razk u
u czeń p y ta med y tu jąceg o z zamk n ięty mi o czami mis trza zen : „M is trzu , s k ąd ty le
wies z?”. M is trz zaś o d p o wiad a: „Wiem, b o zamk n ąłem o czy ”.
W is to cie, n au k a materialis ty czn a n ie mo że p rzes tać zach wy cać s ię cu d ami ś wiata
zewn ętrzn eg o , wciąż b ęd ąc p o d wp ły wem jeg o k amu flażu . Nau k o wcy s ą tak
o ś lep ien i, że p ró b u ją wręcz wp ro wad zić s wo ją n au k ę d o ś wiata wewn ętrzn eg o ,
o k reś lając zach o d zące tam zjawis k a jak o ep ifen o men y . Czy Ab rah am M as lo w n ie
p o wied ział k ied y ś , że k ied y mamy w ręk u mło tek , wy d aje s ię n am, że ws zy s tk ie
p ro b lemy s ą g wo źd ziami?
To właś n ie p ró b y ro zwian ia tej ilu zji b y ły u źró d eł ro zwin ięty ch trad y cji
d u ch o wy ch o raz meto d d o cieran ia d o s u b teln iejs zy ch s tan ó w ś wiad o mo ś ci, k tó re
p o jawiają s ię p o za g ran icami eg o . Os iąg n ięcie tak ieg o s tan u ró wn o zn aczn e jes t ze
zlik wid o wan iem k amu flażu w p o s taci ro złączn o ś ci z o b iek tami w s k ali mak ro . Czy
d a s ię jed n ak d o s trzec jed n o ś ć ś wiata zewn ętrzn eg o i wewn ętrzn eg o , ciała i u my s łu ,
b ez o s iąg an ia wy żs zeg o s tan u ś wiad o mo ś ci?
Zmian a p arad y g matu , k tó ra d o k o n u je s ię w n au ce, wid o czn a jes t w p s y ch o lo g ii
g łęb i i p s y ch o lo g ii tran s p ers o n aln ej, a tak że w med y cy n ie altern aty wn ej. Zmian ę
p arad y g matu d o s trzec mo żn a tak że w p racach b io lo g ó w o rg an izmu , k tó rzy p o trafią
d o s trzec p rzy czy n o wą au to n o mię w cały m o rg an izmie, a n ie ty lk o w jeg o
mik ro s k o p ijn y ch k o mp o n en tach . Niek tó rzy b io lo d zy ewo lu cy jn i wid zą wręcz
k o n ieczn o ś ć o d wo ły wan ia s ię d o teo rii „in telig en tn eg o p ro jek tu ” w celu wy rwan ia
s ię ze s zp o n ó w d arwin izmu . Os o b y te w p ewn y m s to p n iu p rzeb iły s ię p rzez p o wło k ę
k amu flażu . J ak wk ró tce zo b aczy cie, z p o mo cą fizy k i k wan to wej b ęd ziemy w s tan ie
d o s trzec s p o d n iej o wiele więcej p rawd y .
Fizy k a k wan to wa, wizjo n ers k ie o k n o n a ś wiat s u b teln y , s ama w s o b ie jes t
n iezwy k le s u b teln a – i tak mu s i b y ć. Lau reat Nag ro d y No b la, fizy k Rich ard
Fey n man , mawiał: „Nik t n ie ro zu mie mech an ik i k wan to wej”. M iał o n jed n ak n a
my ś li ty lk o materialis tó w. J eżeli ch cecie wy jrzeć p o za to , co zo s tało z p rzek o n ań
materialis ty czn y ch , lu b jes teś cie p rzy n ajmn iej g o to wi p o wś ciąg n ąć n ied o wierzan ie,
jeś li ch o d zi o p ry mat ś wiad o mo ś ci i b o g a, zro b iliś cie ju ż o wiele więk s zy p o s tęp n a
d ro d ze d o zro zu mien ia fizy k i k wan to wej n iż wielu fizy k ó w i n au k o wcó w.

CZYM JEST TANIEC?


Po d s u mo wu jąc, s tara n au k a d ała n am p rzy czy n o wo ś ć o d d o ln ą i mo żliwo ś ci;
n o wa n au k a n a n o wo o d k ry wa, iż wy b ó r o d g ry wa is to tn ą ro lę w p ro ces ie realizacji
ty ch że mo żliwo ś ci. Bó g i p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn a p o s p o łu d aro wu ją n am
rzeczy wis to ś ć, w k tó rej wo ln o ś ć (fala p rawd o p o d o b ień s twa) p o s zu k u je s wo jeg o
d o mu p o ś ró d ty mczas o wy ch o g ran iczeń (u rzeczy wis tn io n y ch cząs tek ).
Kartezju s z, Galileu s z i Newto n u ważan i s ą za o jcó w więk s zo ś ci d awn y ch id ei
n au k o wy ch , k tó re d ały p o czątek ep o ce zwan ej p rzez filo zo fó w mo d ern izmem.
J ed n y m z p o my s łó w Kartezju s za b y ł d u alizm d o ty czący ś wiata wewn ętrzn eg o
(zwan eg o p rzez n ieg o u my s łem) i zewn ętrzn eg o (materia), my zaś d o p iero d ziś
p o d ważamy tę id eę, mimo iż d y s k u s ja n ad ty m, czy p o d s tawą mo n izmu jes t materia,
czy ś wiad o mo ś ć (lu b b ó g ), p rawd o p o d o b n ie b ęd zie to czy ć s ię jes zcze p rzez jak iś
czas . Kartezju s zo wi zawd zięczamy tak że filo zo fię red u k cjo n izmu , k tó ra o d n io s ła
s p ek tak u larn y s u k ces w ś wiecie materialn y m. Ale o n s am zro zu miał (n ies tety
w k o n tek ś cie d u alizmu ), że red u k cjo n izm n ie jes t w s tan ie o p is ać mech an izmó w
rząd zący ch ś wiatem wewn ętrzn y m. W ty m p rzy p ad k u b o wiem n ależy p amiętać
o p ro ces ach rząd zący ch cało ś cią u k ład u . Zewn ętrzn a frag men tacja s p rawia, że
s tajemy s ię in d y wid u aln o ś ciami; wewn ętrzn y h o lizm o b d arza n as u czu ciami,
zn aczen iem i ży cio wy m celem. Razem jed n o s tk a i o g ó ł s ą p artn erami w tań cu
rzeczy wis to ś ci.
Dzied zictwem Kartezju s za, Galileu s za i Newto n a jes t d etermin izm p rzy czy n o wy ,
k tó ry d aje n au k o wco m n ad zieję n a o s iąg n ięcie wied zy ab s o lu tn ej i zd o b y cie
to taln ej k o n tro li n ad rzeczy wis to ś cią. Nie u d aje s ię to jed n ak n awet w p rzy p ad k u
wy miaru materialn eg o , w s u b mik ro s k o p ijn ej d o men ie k wan to wej n ieo k reś lo n o ś ci.
M imo to u ro k k o n tro li i wład zy , k tó ry to warzy s zy temu p o g ląd o wi, jes t tak k u s zący ,
że więk s zo ś ć n au k o wcó w mo cn o wierzy w d etermin izm p rzy czy n o wy .
Przy czy n o wo ś ć o d g ó rn a, z n atu ry wo ln a i p o ten cjaln ie n iep rzewid y waln a, jes t d la
n ich n iczy m k lątwa. Nie mają n ic p rzeciwk o b o g u , d o p ó k i jes t o n łag o d n y
i n ieg ro źn y .
Ro zp ad d etermin izmu p rzy czy n o weg o to ty lk o k ro p la w mo rzu fizy k i
s u b mik ro s k o p ijn ej. J es t tak , p o n ieważ d etermin izm (ch o ćb y ty lk o s taty s ty czn y )
wciąż o b o wiązu je w d o men ie materialn ej, a b ó g two rzy materialn y ś wiat w tak i
s p o s ó b , b y d ać n am p u n k t o d n ies ien ia. Gd y mó wimy jed n ak o s p rawach rząd zący ch
ś wiatem wewn ętrzn y m, lawin a zaczy n a s ię częs to o d jed n eg o k amien ia. Warto
ws p o mn ieć, że k reaty wn o ś ć wy mag a p o d ążan ia k u n o wemu , ale tak że zwracan ia
u wag i n a u s talo n e z d awien d awn a n o rmy . Dzięk i s ferze zewn ętrzn ej – s o mie –
d o ś wiad czamy s tało ś ci, zaś s fera wewn ętrzn a – p s y ch ik a – d aje n am n o wy ru ch .
Razem o b a te ś wiaty s k ład ają s ię n a twó rczy tan iec rzeczy wis to ś ci.

* Po wy żs zy zap is : (au to r, ro k ) o d s y ła czy teln ik a d o b ib lio g rafii, w k tó rej mo że


o d n aleźć p rzy taczan ą p o zy cję. J eś li w b ib lio g rafii zn alazło s ię więcej d zieł jed n eg o
au to ra wy d an y ch w d an y m ro k u , wó wczas lata wy d an ia zo s tały o d p o wied n io
o p atrzo n e literami: a, b , c… itd . Zas ad a ta zo s tała zas to s o wan a d o cało ś ci tek s tu
(p rzy p . red .).
ROZDZIAŁ 2

Trzy podstawy religii

elig ie, g łó wn e s p o łeczn e źró d ła wied zy o is tn ien iu b o g a, to warzy s zy ły n am o d


R ty s iącleci, p o cząws zy o d p o czątk ó w lu d zk iej cy wilizacji. Najp ierw is tn iały
p ry mity wn e relig ie, w k tó ry ch p o s trzeg an o d wa ty p y p rzy czy n – p rzy czy n y , n a
k tó re mo g li wp ły wać lu d zie (n p . d zięk i u d erzan iu o s ieb ie d wó ch k amien i mo żn a
b y ło wy two rzy ć is k ry , k tó re s p rawiały , że s u ch e liś cie zaczy n ały p ło n ąć), o raz
p rzy czy n y , n a k tó re lu d zie n ie mieli wp ły wu (tak ie jak k atas tro fy n atu raln e, n p .
trzęs ien ia ziemi). Te o s tatn ie n as i p ry mity wn i p rzo d k o wie p rzy p is y wali b o g o m –
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej. Pierwo tn a k o n cep cja wielu s p rawcó w p rzy czy n o wo ś ci
o d g ó rn ej u s tąp iła w k o ń cu miejs ca id ei o p artej n a jed n y m s p rawcy – Bo g u .
Wraz z u p ły wem czas u relig ię zaczęto p o jmo wać w b ard ziej wy rafin o wan y
s p o s ó b . Ko n cep cja b o g a i p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej wciąż o b o wiązu je. Is tn ieje
jed n ak jes zcze jed n a k o n cep cja – k o n cep cja in d y wid u aln ej d u s zy lu b ciała
s u b teln eg o (zb io ro we o k reś len ie en erg ii ży cia, u my s łu i ś wiad o mo ś ci). Du s za n ie ma
ch arak teru fizy czn eg o , s k ład a s ię z s u b teln y ch s u b s tan cji zu p ełn ie o d mien n y ch o d
k o mp o n en tó w fizy czn y ch .
W k o ń cu o d k ry to , iż lu d zk o ś ć p o win n a d ąży ć d o o s iąg n ięcia b o s k ich cech :
d o b ro ci, s zczo d ro ś ci i s p rawied liwo ś ci. J eś li lu d zie teg o n ie ro b ili, p o p ełn iali
g rzech , ich d u s ze miały zaś b y ć k aran e p o ś mierci cieles n ej p o wło k i.
Ws k u tek ro zwo ju my ś len ia relig ijn eg o o b raz b o g a, k o n cep cje p rzy czy n o wo ś ci
o d g ó rn ej, n atu ry ciał s u b teln y ch , cn ó t i g rzech ó w zo s tały w zn aczn y m s to p n iu
u d o s k o n alo n e. Te trzy id ee zaws ze jed n ak leżały u p o d s taw my ś len ia w k ateg o riach
relig ijn y ch . Dziś p rak ty czn ie ws zy s tk ie relig ie s ą zg o d n e co d o p o jęcia
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej, n iematerialn y ch ciał s u b teln y ch o raz id ei ety k i
i mo raln o ś ci – u miejętn o ś ci o d ró żn ian ia cn ó t o d g rzech ó w i k iero wan ia s ię ty mi
p ierws zy mi. Oto fu n d amen ty relig ii.
Zwracam n a n ie u wag ę jes zcze p rzed p rzed s tawien iem n au k o wy ch d o wo d ó w n a
is tn ien ie b o g a, p o n ieważ n au k o wcy -materialiś ci, zwłas zcza ci zach o d n i, n ieu s tan n ie
walczą ze „s ło mian y m” b o g iem, „n ad czło wiek iem” wy wo d zący m s ię z p o p u larn eg o
ch rześ cijań s twa za p o mo cą id ei tak ich jak k reacjo n izm – id ei, k tó re b ard zo łatwo
o b alić (Dawk in s , 2 0 0 7 ). Ale w ś wietle o d k ry ć fizy k i k wan to wej (Go s wami, 1 9 9 3 ),
d an y ch d o ty czący ch ży cia p o ś mierci (Go s wami, 2 0 0 1 ) o raz s u k ces u o p artej n a ciele
s u b teln y m med y cy n y altern aty wn ej (Go s wami, 2 0 1 3 ) o wiele tru d n iej jes t o b alić
id eę p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej i ciał s u b teln y ch . Po za ty m, k to p rzy zd ro wy ch
zmy s łach p ró b o wałb y zap rzeczać ro li, jak ą w n as zy m ży ciu o d g ry wają cn o ty
i warto ś ci? Wy raźn ie wid ać, że relig ie d y s p o n u ją o wiele b ard ziej wiary g o d n ą teo rią
cn ó t i warto ś ci n iż b io lo d zy , k tó rzy twierd zą, że p rzy czy n ą ewo lu cji b y ły p rzy p ad ek
i k o n ieczn o ś ć.
M aterialiś ci w jed n y m mają jed n ak rację: tru d n o jes t w s p o s ó b n au k o wy mó wić
o b o g u , jeś li relig ie wciąż n ie o d p o wied ziały n a ważn e p y tan ie: Czy m jes t b ó g ?
J eżeli rep rezen tan ci p o s zczeg ó ln y ch relig ii wciąż walczą międ zy s o b ą o to , k tó ry
b ó g jes t p o tężn iejs zy , to w jak i s p o s ó b mo żn a tu w o g ó le zas to s o wać mo n o lity czn e
p o d ejś cie, k tó ry m cech u je s ię n au k a?
Na o p ó r, b y b ad ać b o g a n au k i meto d ami n au k o wy mi, mo żn a o d p o wied zieć
n as tęp u jąco : wielk ie trad y cje, g łó wn e relig ie, cech u je jed n o ś ć (p rzy n ajmn iej n a
p o zio mie ezo tery czn y ch p o d s taw), jeś li ch o d zi o b rak d u alizmu w k o n cep cji b o g a.
W ezo tery ce is tn ieje o b raz b o s k o ś ci lu b ś wiad o mo ś ci (alb o wielk iej p u s tk i)
s tan o wiącej p o d s tawę ws zelk ieg o is tn ien ia. W ramach tej p o d s tawy wy ró żn iamy
k o n cep cję o d mien n y ch ciał – s u b teln eg o (n iematerialn eg o ) i materialn eg o .
Najwy żs ze lu d zk ie id eały – tak ie jak miło ś ć i d o b ro – o k reś lają n as zą d u s zę, k tó rej
wo lę s taramy s ię wy p ełn ić. J eś li to ro b imy , jes teś my wo ln i i o ś wiecen i, a n as za
ig n o ran cja zn ik a (Sch u o n , 1 9 8 4 ).
Ezo tery k a jes t jed n ak ze s wej n atu ry tru d n a d o zro zu mien ia. Fak tem p o zo s taje, iż
więk s zo ś ć relig ii, p rzy n ajmn iej w wy miarze o g ó ln y m, n au cza o d u alizmie: Bó g jes t
o d s ep aro wan y o d ś wiata, p o s zczeg ó ln e n u rty relig ijn e ró żn ią s ię zaś w s zczeg ó łach
d o ty czący ch tej d wo is tej eg zy s ten cji. Czy w tak im razie arg u men t p rzed s tawian y
p rzez materialis tó w n ie jes t zas ad n y ? Niech relig ie u zg o d n ią n ajp ierw ws p ó ln e
s tan o wis k o ; d o p iero wted y n au k a zajmie s ię p y tan iami o is tn ien ie b o g a.

M ULTIKULTURALIZM
Ws p o mn ian i wcześ n iej n au k o wcy n ie b io rą jed n ak p o d u wag ę u s taleń
an tro p o lo g ii k u ltu ro wej. An tro p o lo d zy k u ltu ro wi ju ż o d jak ieg o ś czas u twierd zą, że
id ea mo n o lity czn ej n au k i mo że n ie b y ć d la n as k o rzy s tn a, a n awet p rawd ziwa.
Wed łu g n ich n au k a p o win n a cech o wać s ię p lu ralizmem, a jej k s ztałt p o win ien
zależeć o d p o s zczeg ó ln y ch k u ltu r. Nau k o wcy o d rzu cają ten p o g ląd , p o n ieważ n ie s ą
w s tan ie wy o b razić s o b ie ch ao s u , jak i z p ewn o ś cią b y n as tąp ił, g d y b y ro lę zas ad
wy jaś n iający ch fu n k cjo n o wan ie rzeczy wis to ś ci p ełn iło jed n o cześ n ie wiele
ws p ó łis tn iejący ch p u n k tó w wid zen ia.
Wy d aje mi s ię, że an tro p o lo d zy k u ltu ro wi mają tro ch ę racji, p rzy n ajmn iej
w k wes tii zjawis k o p is u jący ch ciała s u b teln e. J a ró wn ież jes tem zd an ia, że n au k a
wielo k u ltu ro wa n iek o n ieczn ie mu s iałab y b y ć ch ao ty czn a.
Og ó ln ie rzecz b io rąc, o b ecn ie is tn ieje ty lk o jed n a fizy k a. Po d ejś cie
p lu ralis ty czn e n ie jes t ju ż k o n ieczn e w p rzy p ad k u p ró b o p is an ia zas ad rząd zący ch
o b iek tami materialn y mi. Su k ces p o d ejś cia red u k cjo n is ty czn eg o zao wo co wał
ro zs trzy g n ięciem tej d y s k u s ji n a k o rzy ś ć fizy k i mo n o lity czn ej. Nie d o ty czy to
jed n ak p s y ch o lo g ii, med y cy n y an i n awet b io lo g ii.
W p s y ch o lo g ii ro zró żn iamy trzy g łó wn e n u rty : p s y ch o lo g ię b eh awio raln o -
p o zn awczą Alfred a Ad lera, p s y ch o lo g ię g łęb i o p artą n a k o n cep cji n ieś wiad o mo ś ci,
k tó ra wy wo d zi s ię z freu d o ws k iej p s y ch o an alizy i p s y ch o lo g ii an ality czn ej J u n g a,
o raz p s y ch o lo g ię h u man is ty czn ą/tran s p ers o n aln ą z jej p o jęciem n ad ś wiad o mo ś ci.
Is tn ieje wiele d an y ch p o twierd zający ch zas ad n o ś ć ws zy s tk ich ty ch trzech p o d ejś ć.
W d o ś wiad czaln ej p s y ch o lo g ii p o zn awczej o b o wiązu je p o d ejś cie b eh awio raln e,
k tó re s p rawd za s ię w więk s zo ś ci p rzy p ad k ó w. Ale w p rzy p ad k u p s y ch o terap ii n ie
o b ejd zie s ię b ez p s y ch o lo g ii g łęb i. J eś li zaś ch o d zi o p s y ch o lo g ię d o b ro s tan u
p s y ch iczn eg o , atrak cy jn e i s k u teczn e wy d aje s ię p o d ejś cie
h u man is ty czn e/tran s p ers o n aln e. W p s y ch o lo g ii p an u je zatem p ewien ch ao s . Nie ma
właś ciweg o s p o s o b u o k reś len ia p o s zczeg ó ln y ch d o men d la k ażd eg o z ty ch trzech
n u rtó w i n ik o mu d o ty ch czas n ie u d ało s ię s calić ich w jed n ą s p ó jn ą cało ś ć.
W med y cy n ie wy ró żn iamy d wa zn an e i s k u teczn e p o d ejś cia: k o n wen cjo n aln ą
med y cy n ę alo p aty czn ą i ro zmaite p arad y g maty med y cy n y altern aty wn ej. To czą s ię
zażarte d y s k u s je związan e z zas ad n o ś cią p o s zczeg ó ln y ch d o men i o d n o s zący ch s ię
d o n ich p arad y g mató w med y czn y ch . Czy więc i tu taj s k azan i jes teś my n a ch ao s
ty p o wy d la p o d ejś cia p lu ralis ty czn eg o ? Wś ró d b io lo g ó w n ato mias t w zas ad zie
is tn ieje u n iwers aln y k o n s en s d o ty czący p arad y g matu o p arteg o n a b io lo g ii
mo lek u larn ej o raz (n eo -) d arwin izmu , lecz n ik t n ie p o trafi p o łączy ć teg o
p arad y g matu z fizy k ą lu b jed n o zn aczn ie o d ró żn ić o b iek tó w o rg an iczn y ch o d
n ieo rg an iczn y ch . W s zczeg ó ln o ś ci zaś n ik t n ie u mie wy jaś n ić is tn ien ia lu k
w zap is ach k o p aln y ch b ęd ący ch d o wo d em n a is tn ien ie ewo lu cji. W związk u z ty m
k reacjo n izm/teo ria in telig en tn eg o p ro jek tu wciąż wy d aje s ię atrak cy jn ą altern aty wą,
n awet d la wielu b io lo g ó w. Is tn ieją tak że in n e p arad y g maty , k tó re zy s k u ją o s tatn io
n a p o p u larn o ś ci. J ed en p o d k reś la zn aczen ie całeg o o rg an izmu ; mo żemy n azwać to
p o d ejś cie p arad y g matem o rg an izmiczn y m. Nik o mu n ie u d ało s ię jed n ak p o łączy ć g o
z materializmem, n ie ws p o min ając ju ż o s calen iu ty ch d wó ch p o d ejś ć
z p arad y g matem in telig en tn eg o p ro jek tu .
J es tem zd an ia, że p ro b lemy w p s y ch o lo g ii, med y cy n ie i b io lo g ii b io rą s ię s tąd ,
że w ty ch p rzy p ad k ach n ależy s k u p ić s ię n ie ty lk o n a o b iek tach materialn y ch , ale
ró wn ież n a n as zy ch ciałach s u b teln y ch . Ob raz ciała s u b teln eg o n ie zo s tał jed n ak
jes zcze d o p raco wan y w wy s tarczający m s to p n iu , b y u d ało s ię s two rzy ć u ży teczn ą
mo n o lity czn ą n au k ę. Teraz, k ied y d y s p o n u jemy o d p o wied n ią p o d s tawą, czy li
k wan to wą ró wn o leg ło ś cią p s y ch o fizy czn ą (ilu s tracja 1 -5 , s tr. 4 4 ), k tó ra jes t w s tan ie
n a ró wn i trak to wać s ferę materialn ą o raz s u b teln ą, mamy s zan s ę n a in teg rację, co
p o s taram s ię p rzed s tawić w n in iejs zej k s iążce.
Wed łu g mn ie o d p o wied ź n a p y tan ie: „Dlaczeg o relig ie tak b ard zo ró żn ią s ię o d
s ieb ie s zczeg ó łami?” b rzmi n as tęp u jąco : „Po n ieważ w p rzeciwień s twie d o fizy k i
mo n o lity czn ej relig ie n ie zajmu ją s ię materialn y m as p ek tem rzeczy wis to ś ci. Zamias t
teg o o b iek tem ich zain teres o wan ia jes t n ajs u b teln iejs za ze s fer: b ó g o raz d u s za”.
M aterialis tó w martwi fak t, że wciąż wy s tęp u je tak wiele ró żn y ch p rzek o n ań
relig ijn y ch . Sam Harris w k s iążce Koniec wiary. Religia, terror i przyszłość rozumu p is ze:
„Sama id ea to leran cji relig ijn ej – zro d zo n a z p rzek o n an ia, że k ażd y czło wiek mo że
wierzy ć w to , co mu s ię p o d o b a – jes t jed n ą z g łó wn y ch s ił p ch ający ch n as
w o tch łań ”. Tak ie o b awy wy n ik ają ze s k u p ian ia s ię jed y n ie n a ró żn icach d zielący ch
relig ie.
Nie p o win n iś my zap rzątać s o b ie g ło wy ty mi ró żn icami; zamias t teg o
p o win n iś my s k o n cen tro wać s ię n a k wes tiach ws p ó ln y ch , tak ich jak trzy p o d s tawy
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej, ciała s u b teln e i d ążen ie d o b o s k o ś ci. Oto p o d o b ień s twa
relig ijn y ch k o n cep cji b o g a, d zięk i k tó ry m mo żemy wo b ec n ich zas to s o wać
p o d ejś cie n au k o we.

NOWE DANE I PERSPEKTYWY NA WYPRACOWANIE


PODEJŚCIA ZINTEGROWANEGO
W II, III i IV częś ci k s iążk i o mawiam n au k o we d an e p o twierd zające p rawd ziwo ś ć
ty ch trzech p o d s taw w as p ek cie o p is an eg o w Ro zd ziale 1 ro zb u d o wan eg o
p arad y g matu n au k i w ramach ś wiad o mo ś ci. Po p rzed n io n ap is ałem, iż is tn ieją d wa
ty p y d an y ch . J ed en ty p s k ład a s ię z „k wan to wy ch b o s k ich s y g n atu r”. Dru g i ma
związek z „n iemo żliwy mi p y tan iami wy mag ający mi n iemo żliwy ch o d p o wied zi”,
czy li z ciałami s u b teln y mi. Prawd ę mó wiąc, w więk s zo ś ci zg ro mad zo n y ch d an y ch te
d wie id ee s ię p rzep latają, to zn aczy , że d an e o d n o s zące s ię d o ciał s u b teln y ch
s tan o wią ró wn ież k wan to we b o s k ie s y g n atu ry .
J eś li wp ro wad zimy d o n as zej n au k i p o jęcie ciał s u b teln y ch o raz k wan to wy
s p o s ó b my ś len ia o n ich , ws zelk ie k o n tro wers je n atu ry b io lo g iczn ej, med y czn ej
i p s y ch o lo g iczn ej (ch ao s s two rzo n y p rzez wielo k u ltu ro we, p lu ralis ty czn e my ś len ie)
u s tęp u ją n a rzecz n o weg o zin teg ro wan eg o p u n k tu wid zen ia w k ażd ej z ty ch d zied zin .
M u ltik u ltu ralizm wciąż b ęd zie d la n as u ży teczn y , ale wy raźn ie zd efin iu jemy d o men ę
k ażd ej k u ltu ry i zezwo limy n a wo ln y p rzep ły w in fo rmacji międ zy n imi. Czy ż tak n ie
jes t lep iej?
To d aje mi n o wą n ad zieję. J eżeli o d mien n e wielo k u ltu ro we p o d ejś cia d o n au k i
mo g ą zo s tać zin teg ro wan e w ramach jed n ej k o n cep cji, a mian o wicie n au k i w ramach
ś wiad o mo ś ci, to d laczeg o tak s amo n ie mo żn a b y b y ło p o s tąp ić z relig iami? By ć
mo że n au k a o p arta n a n o wej id ei b o g a wraz z ws zelk imi p o twierd zający mi ją d an y mi
zach ęci p o s zczeg ó ln e relig ie d o p o ważn eg o d ialo g u . By ć mo że wk ró tce o p racu jemy
u n iwers aln e, o d p o wied n ie d la całej lu d zk o ś ci p o jęcia n a temat d u ch o wo ś ci,
w ramach k tó ry ch k ażd a ws p ó łczes n a relig ia b ęd zie w p ewn y m o k reś lo n y m zak res ie
zas ad n a. Po zwo li to n a s wo b o d n y p rzep ły w id ei p o międ zy ty mi relig iami.
W XV i XVI wiek u relig ia – s tarając s ię s tłu mić zap ęd y n au k i – p ełn iła ro lę
wielk ieg o in k wizy to ra i p rzy n io s ła wielu lu d zio m cierp ien ie. Teraz jed n ak n as tąp iło
iro n iczn e o d wró cen ie ró l; to zn ajd u jąca s ię p o d wp ły wem materializmu n au k a s tała
s ię wielk im in k wizy to rem, w aro g an ck i i arb itraln y s p o s ó b u zn ając b o g a i s ferę
s u b teln ą za zjawis k a p aran o rmaln e i zb y teczn e. J ak p is ałem ju ż wcześ n iej, to
s tan o wis k o p ro wad zi d o n ik ąd .
Po lity cy , k tó rzy zn ajd u ją s ię p o d wp ły wem n au k i materialis ty czn ej, wy wierają
p res ję n a s tare trad y cje, b y te zb y t s zy b k o s ię zmien iały , co w is to cie p rzy n o s i
o d wro tn y s k u tek . Zamias t wp ro wad zać n iezb ęd n e k o rek ty (n a p rzy k ład ró wn e
trak to wan ie k o b iet), p rzed s tawiciele ty ch relig ii p rzy jmu ją p o s tawę d efen s y wn ą,
zwracają s ię w s tro n ę u ltrak o n s erwaty zmu , a n iek ied y i b ard ziej rad y k aln y ch n u rtó w.
Po d wp ły wem materialis tó w p rzy wó d cy ty ch relig ii s tają s ię cy n iczn i i p o rzu cają
ety k ę o raz warto ś ci n a rzecz wład zy . J eżeli n au k a materialis ty czn a b ęd zie w s tan ie
p o g o d zić s ię z włas n y mi n ied o s k o n ało ś ciami i zaak cep to wać s zers ze h o ry zo n ty
n au k i w ramach ś wiad o mo ś ci, ro zp o czn ie s ię n o wy ty p d ialo g u p o międ zy
materializmem a d u ch o wo ś cią – d wo ma s iłami, k tó re d zieliły lu d zk o ś ć p rzez
ty s iąclecia. Łag o d n e k o n s ek wen cje teg o d ialo g u wy wo łają zmian y n awet wś ró d
zwo len n ik ó w s tary ch trad y cji relig ijn y ch .
ROZDZIAŁ 3

Krótka historia filozofii, które


wyznaczają drogę społeczeństwom

y ró żn iamy trzy is to tn e filo zo ficzn e „ -izmy ”, k tó re s tan o wią elemen t


W więk s zo ś ci ws p ó łczes n y ch s y s temó w
mo n izm o raz mo n is ty czn y id ealizm.
p rzek o n ań : d u alizm, materialn y

Najp o p u larn iejs zy m o raz n ajs tars zy m z n ich jes t d u alizm. J es t o n d la n as


emp iry czn ie „o czy wis ty ” z p o wo d u s wo jeg o d y ch o to miczn eg o p o d ziału n a s ferę
wewn ętrzn ą i zewn ętrzn ą. Bez wątp ien ia to właś n ie s tan o wi źró d ło jeg o
p o p u larn o ś ci. W relig ii d u alizm is tn ien ia ro zu mian y jes t jak o p o d ział n a b o g a
i ś wiat: b ó g jes t o d s ep aro wan y o d ś wiata, ale wp ły wa n a n ieg o (za p o mo cą
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej). Ten ty p d u alizmu d o min o wał o d ty s ięcy lat, zwłas zcza
w k u ltu rze Zach o d u . Ale w XVII-wieczn ej Eu ro p ie Kartezju s z s fo rmu ło wał
„ws p ó łczes n ą” wers ję d u alizmu u my s łu i ciała, w k tó rej u my s ł s tan o wi tery to riu m
b o g a i o ś ro d ek wo ln ej wo li, ciało (ś wiat fizy czn y ) zaś jes t d o men ą d etermin is ty czn ej
n au k i. Kartezjań s k i d u alizm – ro zejm międ zy n au k ą a relig ią – miał wielk i wp ły w n a
p ó źn iejs ze zach o d n ie n u rty filo zo ficzn e. Zd efin io wał o n tak że ws p ó łczes n ą ep o k ę
zach o d n iej filo zo fii, czy li mo d ern izm.
Przed mo d ern izmem Zach ó d tk wił w ś red n io wieczn y m zas to ju , w k tó ry m relig ia
(p o d p o s tacią ch rześ cijań s twa) n iep o d zieln ie rząd ziła s p o łeczeń s twem. M o d ern iś ci
u wo ln ili n au k o wcó w s p o d jarzma relig ii. Nas tęp n ie p o s tan o wili o n i o d k ry ć
zn aczen ie ś wiata materialn eg o (p raw n atu ry ), b y zy s k ać n ad n im wład zę. Do k o n ali
teg o z wielk im zap ałem, o p raco wu jąc tech n o lo g ie tak zaawan s o wan e, że ich d u ch
p rzen ik n ął całe zach o d n ie s p o łeczeń s two . Wk ró tce p o tem h ierarch ia relig ijn a
i feu d alizm u s tąp iły miejs ca d emo k racji i k ap italizmo wi b ęd ący mi zwień czen iem
o s iąg n ięć mo d ern is ty czn eg o s p o łeczeń s twa.
Po n ied łu g im czas ie o ś mielen i s u k ces em n au k i lu d zie zaczęli k wes tio n o wać
k o n ieczn o ś ć ro zejmu międ zy n au k ą a relig ią. Prawd ę mó wiąc, d u alizm n ie rad zi
s o b ie zb y t d o b rze z p y tan iami: „W jak i s p o s ó b d wa o b iek ty zb u d o wan e z zu p ełn ie
o d mien n y ch s u b s tan cji s ą w s tan ie n a s ieb ie ws p ó ło d d ziały wać?”, „W jak i s p o s ó b
b ó g mo że o d d ziały wać n a ś wiat materialn y ?” czy : „W jak i s p o s ó b n iematerialn y
u my s ł wp ły wa n a materialn e ciało ?”.
Tak a in terak cja jes t n iemo żliwa, jeżeli d o p u s zczamy jed y n ie lo k aln e
ws p ó ło d d ziały wan ia realizo wan e za p o mo cą b ęd ący ch n o ś n ik ami en erg ii s y g n ałó w
p o ru s zający ch s ię w p rzes trzen i i czas ie z jed n eg o o b iek tu d o d ru g ieg o . In terak cja
międ zy ś wiatem materialn y m i n iematerialn y m b y łab y złaman iem żelazn ej zas ad y
zach o wan ia en erg ii, wed łu g k tó rej całk o wita ilo ś ć en erg ii w wy izo lo wan y m u k ład zie
p o zo s taje s tała, mimo iż en erg ia ta mo że zmien iać fo rmę. Po zo s taje też d rażliwa
k wes tia, w jak i s p o s ó b o d b y wa s ię tak a k o mu n ik acja? Z czeg o zb u d o wan y b y łb y
s y g n ał p o ś red n iczący ? Po trzeb u jemy tu p o ś red n ik a s k ład ająceg o s ię z o b u ty p ó w
s u b s tan cji, ale co ś tak ieg o n ie is tn ieje!
Altern aty wą d la d u alizmu s tał s ię mo n izm materialis ty czn y . Tu taj p ro b lemy
ty p o we d la d u alizmu o mija s ię za p o mo cą twierd zen ia, że n ie is tn ieją d wa ty p y
s u b s tan cji – jes t jed y n ie materia fizy czn a. Tak więc ś wiad o mo ś ć, b ó g , n as ze u my s ły
o raz ws zy s tk ie wewn ętrzn e d o ś wiad czen ia s ą rezu ltatem p ro ces ó w zach o d zący ch
w mó zg u . Te zaś mają s wó j p o czątek we wzajemn y m o d d ziały wan iu cząs tek
elemen tarn y ch (p rzy czy n o wo ś ć o d d o ln a).
Ta filo zo fia zy s k ała w o s tatn ich czas ach n a wiary g o d n o ś ci n ie ty lk o z p o wo d u
p ro s to ty , ale tak że d lateg o , iż teg o ty p u zb io ro wis k a cząs tek elemen tarn y ch
w p o s taci jąd ra ato mu zo s tały p o twierd zo n e w s p ek tak u larn y s p o s ó b p o p rzez
ek s p lo zje n u k learn e.
J ed n ak że s u k ces materialn eg o mo n izmu o s tu d ził tak że zap ał mo d ern is ty czn eg o
d u ch a Zach o d u , wy wo łu jąc p o s tmo d ern is ty czn ą ap atię. Przecież jeżeli p rawd a tk wi
w materializmie, to n ie mo żemy k o n tro lo wać n atu ry tak , jak s ąd zo n o w czas ach
mo d ern izmu . Zamias t teg o my , lu d zie, tak jak cała n atu ra, jes teś my z g ó ry
zd etermin o wan y mi mas zy n ami. Nie p o s iad amy wo ln ej wo li an i n ie mo żemy
s wo b o d n ie s zu k ać s en s u ży cia. M ech an iczn y ws zech ś wiat n ie ma s en s u . W tak ich
waru n k ach n ajlep s ze, co mo żemy zro b ić, to p o d p is ać s ię p o d filo zo fią
eg zy s ten cjalizmu : n as ze ży cie n ie ma s en s u , k ażd y z n as in d y wid u aln ie two rzy s en s
d la s ameg o s ieb ie. Przecież is tn iejemy . Nie mo żemy zap rzeczy ć n as zemu is tn ien iu ,
więc p o win n iś my g rać w tę g rę tak , jak s ię teg o o d n as wy mag a. Ud ajemy , że s en s
i miło ś ć is tn ieją w ty m o g ó ln ie p o zb awio n y m s en s u i miło ś ci ws zech ś wiecie.
Ta eg zy s ten cjaln a i p es y mis ty czn a u cieczk a w n ih ilizm, k tó rą filo zo f Fry d ery k
Nietzs ch e p o d s u mo wał s ło wami: „Bó g u marł”, n ie trwała jed n ak d łu g o . Niek tó rzy
n au k o wcy k o n tratak o wali h o lizmem, n o wą id eą, k tó ra p o jawiła s ię w k s iążce J an a
Smu ts a Holism and Evolution z 1 9 2 6 ro k u . Pierwo tn a d efin icja g ło s iła, że h o lizm to
ten d en cja n atu ry d o two rzen ia cało ś ci, d zięk i k reaty wn ej ewo lu cji b ęd ący ch czy mś
więcej n iż s u ma jej częś ci s k ład o wy ch . Wielu n au k o wcó w n ie zg ad zało s ię n a
całk o wite p o rzu cen ie b o g a i relig ii; w h o lizmie wid zieli o n i s zan s ę n a u rato wan ie
p ewn eg o ro d zaju id ei b o g a.
Pry mity wn y , an imis ty czn y mo d el my ś lo wy d efin iu je b o g a jak o is to tę
imman en tn ą, b o g a n atu ry . Id ea ta p o leg a n a ty m, że s ama n atu ra fu n k cjo n u je d zięk i
b o g u . Nie mu s imy s zu k ać g o p o za g ran icami n as zeg o ś wiata – o n tu jes t. Dzięk i
języ k o wi h o lis tó w mo żn a p rzek u ć tę id eę w atrak cy jn ą filo zo fię. Cało ś ci n ie d a s ię
s p ro wad zić d o jej częś ci s k ład o wy ch . Cząs tk i elemen tarn e two rzą ato my , ale ato my
s tan o wią jed n o ś ć i n ie d a s ię ich całk o wicie zred u k o wać d o ich k o mp o n en tó w, czy li
cząs tek elemen tarn y ch . To s amo d zieje s ię, g d y ato my two rzą cząs teczk i; p o jawia s ię
n o wy twó r, k tó ry n ie p o d leg a red u k cji d o p o zio mu ato mo weg o . Kied y cząs teczk i
two rzą ży we k o mó rk i, p o ws tająca w ten s p o s ó b n o wa zas ad a h o lis ty czn a mo że b y ć
o k reś lo n a jak o ży cie (M atu ran a i Varella, 1 9 9 2 ; Cap ra, 1 9 9 6 ). Gd y zaś k o mó rk i
zwan e n eu ro n ami two rzą mó zg , n o wa emerg en tn a zas ad a h o lis ty czn a o k reś lan a jes t
jak o u my s ł. Ży cie i ws zy s tk ie u my s ły o raz cała n atu ra mo g ą b y ć w tak im p rzy p ad k u
p o s trzeg an e jak o b ó g . Niek tó rzy , p o d ążając za id eami ch emik a J ames a Lo v elo ck a
(2 0 0 3 ) i b io lo g a Ly n n M arg u lis (1 9 9 3 ), o k reś lają g o mian em Gai, M atk i Ziemi.
Tak ie h o lis ty czn e p o d ejś cie d ało p o czątek ru ch o wi ek o lo g ó w p rag n ący ch
rato wać n atu rę o raz tak zwan ej filo zo fii g łęb o k iej ek o lo g ii (Dev all i Ses s io n s , 1 9 9 4 )
– d u ch o wej tran s fo rmacji p o p rzez miło ś ć i s zacu n ek d o n atu ry . Ale n au k o wcy -
materialiś ci zas ad n ie twierd zą, że materia ma ch arak ter fu n d amen taln ie
red u k cjo n is ty czn y , co wielo k ro tn ie u d o wo d n io n o d o ś wiad czaln ie, więc h o lizm to
jed y n ie filo zo ficzn y wy my s ł.
Od czas ó w an ty k u is tn iała jed n ak jes zcze in n a altern aty wa d la d u alizmu :
id ealizm mo n is ty czn y . Co ciek awe, w g reck iej trad y cji filo zo ficzn ej (k tó ra
w n ajwięk s zy m s to p n iu wp ły n ęła n a cy wilizację Zach o d u ) id ealizm mo n is ty czn y
(wy ło żo n y p rzez Parmen id es a, So k rates a i Plato n a) o raz mo n izm materialn y
(s fo rmu ło wan y p rzez Demo k ry ta) mają mn iej więcej ty le s amo lat. Du alizm załamu je
s ię, p o n ieważ n ie jes t w s tan ie u d zielić o d p o wied zi n a p y tan ie d o ty czące s y g n ałó w
p o ś red n iczący ch , k tó re k o n ieczn e s ą d o in terak cji międ zy d wo is ty mi o b iek tami. Co
b y s ię jed n ak s tało , g d y b y n iep o trzeb n e b y ły żad n e s y g n ały ? Załó żmy , że in terak cja
jes t n ielo k aln a. Co wted y ?
Lu d zk a in telig en cja i in tu icja ju ż d awn o s fo rmu ło wała tak ie p y tan ia, d zięk i
czemu p o ws tał n ied u alizm, zwan y in aczej id ealizmem mo n is ty czn y m (n iek tó rzy
n azy wają g o filo zo fią wieczy s tą). Bó g o d d ziału je n a ś wiat, p o n ieważ n ie jes t o n
is to tą o d ręb n ą o d n ieg o . J es t o n jed n o cześ n ie tran s cen d en tn y i imman en tn y .
W p rzy p ad k u d u alizmu u my s łu i ciała mo żemy zas to s o wać to my ś len ie
w k ateg o riach id ealizmu . Na n as ze wewn ętrzn e d o ś wiad czen ia (d o men a u my s łu )
s k ład ają s ię p o d mio t (ten , k tó ry d o ś wiad cza) o raz wewn ętrzn e o b iek ty men taln e,
tak ie jak my ś li. Po d mio t d o ś wiad cza n ie ty lk o o b iek tó w wewn ętrzn y ch , ale ró wn ież
zewn ętrzn y ch , p o ch o d zący ch ze ś wiata materialn eg o . Przy jmijmy , że is tn ieje ty lk o
jed en b y t, zwan y ś wiad o mo ś cią, k tó ry w jak iś tajemn iczy s p o s ó b ro zd ziela s ię n a
p o d mio t i p rzed mio t n as zy ch d o ś wiad czeń . Świad o mo ś ć p rzen ik a zaró wn o p rzez
materię, jak i o b iek ty b ęd ące two rem u my s łu , ale jes t też wo b ec n ich imman en tn a.
W ten s p o s ó b języ k i relig ii i filo zo fii, n ie licząc s zczeg ó łó w, s tają s ię id en ty czn e.
Filo zo fia id ealizmu mo n is ty czn eg o n ie b y ła n ig d y p o p u larn a, p o n ieważ
tran s cen d en cja jes t tru d n a d o zro zu mien ia b ez zn ajo mo ś ci k wan to wej k o n cep cji
n ielo k aln o ś ci. J es zcze b ard ziej n iezn an e s ą s u b teln o ś ci filo zo fii, k tó re ilu s tru je
n as tęp u jące zd an ie: „Ws zy s tk o jes t częś cią b o g a, ale b ó g n ie jes t ws zy s tk im”.
Ch o d zi tu o to , że b ó g n ig d y n ie jes t w p ełn i imman en tn y ; zaws ze ma jak iś as p ek t
tran s cen d en tn y . Nies k o ń czo n o ś ci n ie d a s ię w p ełn i zo b razo wać w s k o ń czo n y m
ś wiecie. Sp ró b u jcie wy tłu maczy ć to jed n ak p rzeciętn emu czło wiek o wi!
M imo to id ealizm mo n is ty czn y p o d p o s tacią h in d u izmu , b u d d y zmu i tao izmu
wy warł s p o ry wp ły w n a Ws ch o d zie: w In d iach , Ty b ecie, Ch in ach i J ap o n ii. Relig ie te
n ie mają zo rg an izo wan y ch h ierarch ii i zaws ze reag o wały n a p rzes łan ie mis ty k ó w,
k tó rzy o d czas u d o czas u p o twierd zali zas ad n o ś ć filo zo fii o p artej n a ich włas n y ch
d o ś wiad czen iach z tran s cen d en cją.
M is ty cy is tn ieją tak że n a Zach o d zie. Sam J ezu s ró wn ież b y ł wielk im mis ty k iem.
W zach o d n im ś wiecie ch rześ cijań s k im p o jawiło s ię wielu in n y ch wielk ich
mis ty k ó w, k tó rzy p o d ążali jeg o ś lad ami i s tali s ię o ręd o wn ik ami id ealizmu
mo n is ty czn eg o . By li to międ zy in n y mi M is trz Eck h art, ś więty Fran cis zek z As y żu ,
ś więta Teres a z Av ili, ś więta Katarzy n a z Gen u i itp . Zo rg an izo wan a n atu ra
ch rześ cijań s twa s tłu miła jed n ak g ło s y mis ty k ó w (jak n a iro n ię d o tk n ęło to tak że
J ezu s a), a d u alizm p rzetrwał jak o o ficjaln e s tan o wis k o ch rześ cijań s twa.
W jak i s p o s ó b ro zp o zn ać mis ty k ó w? Są to o s o b y , k tó re d o k o n ały k wan to weg o
p rzes k o k u z u my s łu o p arteg o n a eg o i o d k ry ły b ezp o ś red n io , że p o za jeg o g ran icami
is tn ieje ży cie, ś wiad o mo ś ć i b ło g o s tan w s k ali o wiele więk s zej, n iż d o ś wiad czamy
ich n a co d zień . Nies tety , mis ty czn y p rzeło m i zn alezien ie s ię w „b ard ziej
rzeczy wis tej” rzeczy wis to ś ci n ie p o wo d u je n aty ch mias to wy ch zmian
b eh awio raln y ch (zwłas zcza w s ferze p o d s tawo wy ch emo cji). Tak więc, mó wiąc
w k ateg o riach b eh awio ry zmu , więk s zo ś ć mis ty k ó w n ie ró żn i s ię zb y tn io o d
zwy k ły ch lu d zi. M u s imy u wierzy ć w g ło s zo n ą p rzez n ich p rawd ę „n a s ło wo ”,
a n au k o wcy i p rzy wó d cy n a p rzes trzen i wiek ó w czy n ili to b ard zo n iech ętn ie!
Trad y cy jn e filo zo ficzn e s fo rmu ło wan ie mo n is ty czn eg o id ealizmu ma też
p o ważn ą wad ę. Ws zy s tk o jes t b o g iem lu b ś wiad o mo ś cią, ale s k o ro tak , to jak realn a
i jak is to tn a jes t materia? Więk s zo ś ć filo zo fó w-id ealis tó w p rzy jmu je p o g ląd , że
ś wiat materialn y jes t n ieis to tn y , ilu zo ry czn y ; n ależy g o p o p ro s tu zn o s ić
i wy k raczać p o za jeg o g ran ice. Kilk u filo zo fó w k ład ło n acis k n a is to tę wy miaru
materialn eg o , twierd ząc, że ty lk o w p o s taci materialn ej jes teś my w s tan ie wy p ełn ić
n as zą k armę, co jes t n iezb ęd n e, b y d u s za p rzes tała s ię in k arn o wać w k o lejn y ch
wcielen iach . Og ó ln ie rzecz b io rąc, zaws ze is tn iała jed n ak as y metria w s p o s o b ie,
w jak i id ealiś ci p o s trzeg ają ś wiad o mo ś ć i materię. Świad o mo ś ć jes t p rawd ziwą
rzeczy wis to ś cią, materia zaś jed y n ie ep ifen o men em, czy mś n iemalże try wialn y m.
Przy p o min a to o d wró cen ie s tan o wis k a materialis tó w, wed łu g k tó ry ch ś wiad o mo ś ć,
u my s ł i ws zy s tk o w wewn ętrzn ej s ferze n as zy ch d o ś wiad czeń to co ś try wialn eg o ,
p o zb awio n eg o zd o ln o ś ci p rzy czy n o wej (związk u p o międ zy jed n ą lu b wielo ma
właś ciwo ś ciami o b iek tu a wp ły wem n a ten o b iek t). By mó c k o mp letn ie i in teg raln ie
b ad ać ś wiad o mo ś ć, mu s imy p o rzu cić o b ie te h ip o tezy .

ZEWNĘTRZNE I WEWNĘTRZNE DOM ENY


ŚWIADOM OŚCI, OBIEKTYWNOŚĆ SILNA I SŁABA
Natu raln ie materialis ty czn e b ad an ia ś wiad o mo ś ci – n eu ro fizjo lo g ia,
k o g n ity wis ty k a itp . – s ą o g ran iczo n e p rzez p rzek o n an ia b ad aczy , ale n ik t n ie wątp i,
iż zg ro mad zo n e p rzez n ich d an e s ą u ży teczn e. M aterialis ty czn e teo rie, ch o ć
n iek o mp letn e, ró wn ież o d g ry wają ważn e ro le. Po d o b n ie zg ro mad zo n e d zięk i
in tro s p ek cji p rzez mis ty k ó w i b ad aczy zajmu jący ch s ię med y tacją d an e i teo rie,
k tó re p ro wad zą d o o s iąg n ięcia rzek o my ch s tan ó w p o d wy żs zo n ej ś wiad o mo ś ci (w
s to s u n k u d o s tan ó w zwy k ły ch ), ró wn ież n ależy u zn ać za ważn e i u ży teczn e.
M u s imy zro zu mieć, że n au k a materialis ty czn a zg łęb ia ś wiat z p ers p ek ty wy
ś wiad o mo ś ci trzeciej o s o b y (s k u tk i b eh awio raln e), a wted y b ard zo łatwo o k o n s en s .
Dan e s p ełn iają s u ro we wy mo g i s iln ej o b iek ty wn o ś ci – s ą o n e w d u żej mierze
n iezależn e o d o b s erwato ra. Nato mias t b ad acze-mis ty cy i n au k o wcy zajmu jący s ię
med y tacją b ad ają ś wiad o mo ś ć z p ers p ek ty wy p ierws zej o s o b y (d o ś wiad czen ia
o d czu wan e). Po win n iś my wied zieć, że d an e zg ro mad zo n e p rzez ten d ru g i ty p
n au k o wcó w cech u ją s ię wielo ma p o d o b ień s twami, więc p ro wad zą d o zg o d n o ś ci
w k wes tii wy żs zy ch s tan ó w ś wiad o mo ś ci. M u s imy jed n ak ro zlu źn ić n ieco k ry teria
o cen y ty ch d an y ch i p rzejś ć o d s iln eg o o b iek ty wizmu (n iezależn o ś ć o d o b s erwato ra:
b rak d o s tęp n y ch d an y ch s u b iek ty wn y ch ) d o o b iek ty wizmu s łab eg o (n iezmien n o ś ć
d an y ch w k o n tek ś cie o b s erwato ra: d an e s ą p o d o b n e w p rzy p ad k u jed n eg o
o b s erwato ra alb o zależn e o d in n eg o ). Weźmy p o d u wag ę, iż zazwy czaj p o d czas
lab o rato ry jn y ch ek s p ery men tó w z zak res u p s y ch o lo g ii p o zn awczej w p rzy p ad k u
d an y ch d o ty czący ch zwy k ły ch s tan ó w ś wiad o mo ś ci ak cep tu jemy jak o k ry teriu m
s łab ą o b iek ty wn o ś ć. Warto też ws p o mn ieć, iż fizy k Bern ard D’Es p ag n at (1 9 8 3 ) ju ż
d awn o zau waży ł, że p ro b ab ilis ty czn a n atu ra fizy k i k wan to wej zg o d n a jes t jed y n ie
z o b iek ty wn o ś cią s łab ą.
Do teg o p o d s u mo wan ia mo żemy d o d ać k o lejn y elemen t – d o ś wiad czen ie
in ters u b iek ty wn e – s łab o zg łęb io n e d an e d o ty czące d o ś wiad czan y ch wewn ętrzn ie
as p ek tó w relacji. By o s iąg n ąć więk s zą s y metrię, mo żemy wp ro wad zić czwartą
ćwiartk ę, zło żo n ą z o b iek ty wn y ch d an y ch o zb io ro wis k ach lu d zi, tak ich jak całe
s p o łeczn o ś ci. W ten s p o s ó b o trzy mu jemy cztero częś cio wy mo d el (ilu s tracja 3 -1 ),
k tó ry w d u żej mierze zawd zięczamy filo zo fo wi Ken o wi Wilb ero wi (2 0 0 3 ).
Ten fen o men o lo g iczn y wy czy n wy g ląd a b y ć mo że n a p o d ejś cie zin teg ro wan e, ale
tak n ap rawd ę to d o p iero p o czątek . W k ażd ej ćwiartce p o zo s tają d y ch o to mie; p o za
ty m n ie o s iąg n ięto fak ty czn ej in teg racji p o s zczeg ó ln y ch częś ci. Filo zo f zajmu je
s tan o wis k o elity s ty czn e – n ie d a s ię o s iąg n ąć in teg racji za p o mo cą ro zu mu an i
n au k i. In teg racja wy mag a o s iąg n ięcia wy żs zy ch s tan ó w ś wiad o mo ś ci.
Czy p o trafimy p rzezwy cięży ć u p rzed zen ia filo zo fa twierd ząceg o , iż n au k a o d n o s i
s ię wy łączn ie d o materialn eg o wy miaru rzeczy wis to ś ci, a ro zu m n ig d y n ie b ęd zie
w s tan ie zajmo wać s ię wy żs zy mi s tan ami ś wiad o mo ś ci? Sąd zę, że to u p rzed zen ie
wzięło s ię z wiary filo zo fó w w u k ry ty d u alizm ś wiad o mo ś ci i materii –
rzeczy wis to ś ci wewn ętrzn ej i zewn ętrzn ej. Filo zo f b ęd zie s ię s tarał o min ąć p ro b lem
in terak cji (s p o s o b u , w jak i ś wiad o mo ś ć i materia n a s ieb ie o d d ziału ją), twierd ząc, że
n au k a o d n o s i s ię wy łączn ie d o s fery zewn ętrzn ej (materii), a n ie wewn ętrzn ej
(ś wiad o mo ś ci), więc n ie ma p o trzeb y zap rzątać s o b ie g ło wy ty m, w jak i s p o s ó b te
d wie s fery n a s ieb ie o d d ziału ją.

Ilustracja 3-1. Cztery ćwiartk i ś wiad o mo ś ci wed łu g Wilb era.

Kied y w p ełn i zro zu miemy fizy k ę k wan to wą, s tan ie s ię jas n e, iż ś wiad o mo ś ć n ie
mo że mieć s wo jeg o źró d ła wy łączn ie w mó zg u . Co więcej, n ie ma p o trzeb y o k reś lać
u my s łu an i in n y ch o b iek tó w wewn ętrzn y ch jak o ep ifen o men ó w mó zg u i ciała.
Zamias t teg o fizy k a k wan to wa i cała n au k a p o win n a o p ierać s ię n a filo zo fii mo n izmu
id ealis ty czn eg o ; ś wiad o mo ś ć s tan o wi p o d s tawę ws zelk ieg o is tn ien ia, materia,
u my s ł i in n e wewn ętrzn e o b iek ty is tn ieją zaś w p o s taci mo żliwo ś ci. Is to ty materii
ró wn ież n ie n ależy p o d ważać. M ateria d zięk i s wo jej zd o ln o ś ci rep rezen to wan ia
s u b teln y ch s tan ó w u my s łu jes t ró wn ie ważn a jak s fera s u b teln a (n iematerialn a),
k tó rą o d zwiercied la. In n y mi s ło wy – my ś len ie w k ateg o riach k wan to wy ch p o zwala
n am trak to wać u my s ł i materię (d o ś wiad czen ia wewn ętrzn e i zewn ętrzn e) jed n ak o wo ,
n ad awać im tak ie s amo zn aczen ie i ro zs zerzać wp ły w s k u teczn o ś ci p rzy czy n o wej n a
o b ie te d o men y .
W ten s p o s ó b zaró wn o filo zo ficzn ie, jak i n au k o wo (za p o mo cą teo rii i d o wo d ó w)
ro związaliś my metafizy czn y p ro b lem, k tó ry „-izm” d o k ład n ie i p o p rawn ie o p is u je
rzeczy wis to ś ć – jes t to id ealizm mo n is ty czn y . J ed n ak że materialis ty czn y s p o s ó b
my ś len ia wy two rzy ł w zb io ro wej lu d zk iej p s y ch ice ran ę, k tó ra n ie b y ła o p atry wan a
i jes t w co raz g o rs zy m s tan ie. Nas zy m g łó wn y m zad an iem jes t p o mó c w zaleczen iu
tej ran y p o p rzez p ro p ag o wan ie teg o n o wo p o ws tałeg o filo zo ficzn eg o i n au k o weg o
p rzek azu jed n o ś ci.
J ak o mo d ern iś ci u zn aliś my wiary g o d n o ś ć u my s łu i p rzetwarzan y ch p rzez n ieg o
in fo rmacji, czy li zn aczeń . Ws k u tek teg o o wiele in ten s y wn iej zaczęliś my zg łęb iać
zn aczen ia. Kied y mo d ern izm u s tąp ił miejs ca p o s tmo d ern is ty czn ej ap atii
b ezwarto ś cio weg o materializmu , zag ro ziło to n as zy m in s ty tu cjo m o raz ich
d zied zictwu w p o s taci d emo k racji, k ap italizmu i lib eraln ej ed u k acji. Po d k o p u je s ię
je w celu s two rzen ia n o wej h ierarch ii, wp ro wad zen ia n o wy ch o g ran iczeń wo ln o ś ci,
k tó re w n iczy m n ie ró żn ią s ię o d o g ran iczeń n arzu can y ch n am wcześ n iej p rzez
Ko ś ció ł i feu d alizm. Ty m razem zn iewala n as materialis ty czn a n au k a i s cjen ty zm.
Id ealizm mo n is ty czn y mo że b y ć p o czątk iem n o weg o ty p u mo d ern izmu , k tó ry –
id ąc ś lad em filo zo fa Willis a Harman a – o k reś lam mian em tran s mo d ern izmu .
Kartezjań s k i mo d ern izm d u alis ty czn y o p ierał s ię n a mo tcie: „M y ś lę, więc jes tem”.
In n y mi s ło wy , jeżeli is tn ieje my ś l, mu s i is tn ieć tak że my ś lący . To s p o wo d o wało , że
o two rzy ły s ię p rzed n ami n o we o b s zary ek s p lo racji, ale zy s k aliś my w ten s p o s ó b
g łó wn ie wy n alazk i p o trafiące ro związy wać p ro b lemy . Wy n alazk i wy mag ają
k reaty wn o ś ci, ale jed y n ie jej o g ran iczo n ej wers ji, k tó rą n azy wam k reaty wn o ś cią
s y tu acy jn ą. Op raco wan o ją p o d k ątem ro związy wan ia p ro b lemu w ramach zn an eg o
wcześ n iej k o n tek s tu my ś lo weg o . Kreaty wn o ś ć s y tu acy jn a ma s wo je zn aczen ie, ale
tak n ap rawd ę jes t to p o p ro s tu my ś len ie wewn ątrz „o k reś lo n y ch ram”.
Tran s mo d ern izm o p iera s ię n a mo tcie: „Wy b ieram, więc jes tem”. Uwaln ia o n
p rawd ziwy p o ten cjał k reaty wn eg o u my s łu , n ie ty lk o k reaty wn o ś ci s y tu acy jn ej, ale
tak że tak zwan ej k reaty wn o ś ci fu n d amen taln ej, zd o ln o ś ci zmien ian ia k o n tek s tó w, n a
k tó ry ch o p iera s ię my ś len ie, i two rzen ia n o wy ch .
W czas ach mo d ern izmu zy s k aliś my n ie ty lk o d ary w p o s taci d emo k racji
i k ap italizmu ; n as zy m p rzek leń s twem s tały s ię p rzek o n an ia, n a s k u tek k tó ry ch
u s y tu o waliś my lu d zi n ad n atu rą i u zn aliś my , że my ś len ie g ó ru je n ad u czu ciami, co
n azy wam men talizacją u czu ć. Ows zem, s two rzy liś my u ży teczn y p rzemy s ł
i tech n o lo g ie, ale wraz z n imi p o jawiły s ię p ro b lemy związan e ze ś ro d o wis k iem,
k tó ry ch n ie p o trafimy ro związać.
M u s imy wró cić d o d u ch a mo d ern izmu i s k u p ić s ię n a b ad an iu s fery men taln ej,
ale jed n o cześ n ie p o win n iś my u n ik n ąć mro czn y ch s tro n mo d ern izmu , jeg o
wy wy żs zan ia czło wiek a p o n ad n atu rę i s tawian ia ro zu mu n ad u czu ciami.
Po win n iś my też wy zb y ć s ię to taln eg o u zależn ien ia o d p ro s ty ch h ierarch ii i izo lacji,
w jak iej ży ją jed n o s tk i. No wa ep o k a tran s mo d ern izmu ro zp o czy n a s ię o d
k wan to weg o p rzes k o k u w n as zy m n as tawien iu d o ś wiata. Czło wiek n ie g ó ru je n ad
n atu rą, lecz jes t jej częś cią, ro zu m n ie d o min u je n ad u czu ciami, lecz jes t z n imi
zin teg ro wan y , h ierarch ie n ie s ą p ro s te, lecz zawik łan e, eg o n ie jes t o d s ep aro wan e, ale
p o łączo n e ze ś wiad o mo ś cią k wan to wą/b o g iem. Wted y n ap rawd ę wró cimy n a
o d p o wied n ią d ro g ę i p rzy czy n imy s ię d o n aro d zin n o wej ery ety czn eg o ży cia.

STARA I NOWA NAUKA: ZM IANA PARADYGM ATU


Id eę zmian y p arad y g matu p rzed s tawiłem w Ro zd ziale 1 . Stara n au k a o p iera s ię n a
d o min acji materii o raz mo n izmie materialn y m wraz z jeg o red u k cjo n izmem
i p rzy czy n o wo ś cią o d d o ln ą. No wy h o lis ty czn y p arad y g mat n ie rezy g n u je
z materialn eg o mo n izmu – ws zy s tk o n ad al jes t materią. Lik wid u jemy tu jed n ak id eę
red u k cjo n izmu i o p tu jemy za filo zo fią h o lizmu : cało ś ć jes t czy mś więcej n iż s u ma
jej s k ład n ik ó w i n ie mo żn a jej d o n ich zred u k o wać. Od zy s k u jemy w ten s p o s ó b b o g a
i d u ch o wo ś ć p o d p o s tacią imman en tn eg o b o g a lu b p o łączo n ej z cały m ś wiatem
i ws zy s tk imi o rg an izmami „ś wiad o mo ś ci Gai” (teo ria lu b h ip o teza Gai, o p raco wan a
p rzez J ames a Lo v elo ck a, o d zwiercied la ws zy s tk ie o b iek ty n a ziemi, ży we i n ieży we,
jak o zło żo n y s y s tem in terak cji, k tó ry mo że b y ć u zn an y za jed en o rg an izm). Is tn ieje
też co ś tak ieg o jak p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn a, p rzy czy n o wa au to n o mia emerg en tn y ch
h o lis ty czn y ch b y tó w n a k ażd y m p o zio mie zo rg an izo wan ia, k tó rej n ie d a s ię
zred u k o wać d o elemen tó w s k ład o wy ch . Nies tety , ta p rzy czy n o wo ś ć n ie jes t
p rawd ziwa, p o n ieważ w o s tateczn y m ro zrach u n k u o n a ró wn ież u s talan a jes t p rzez
in terak cje materialn e, czy li p rzez p rzy czy n o wo ś ć o d d o ln ą.
Najn o ws za n au k a, n au k a w ramach ś wiad o mo ś ci, o p iera s ię n a fizy ce k wan to wej
o raz p ry macie ś wiad o mo ś ci (id ealizm mo n is ty czn y ) i zawiera w s o b ie s tary
p arad y g mat red u k cji. W n au ce w ramach ś wiad o mo ś ci b ó g jes t p rawd ziwy m,
p rzy czy n o wo s k u teczn y m b y tem in terwen iu jący m za p o mo cą p rzy czy n o wo ś ci
o d g ó rn ej. W n au ce w ramach ś wiad o mo ś ci mo żemy zajmo wać s ię ciałami s u b teln y mi
b ez ty p o wy ch p ro b lemó w, k tó re p o jawiają s ię w p rzy p ad k u d u alizmu in terak cji.
W n au ce w ramach ś wiad o mo ś ci mo żemy w s p o s ó b n au k o wy zająć s ię ewo lu cją
b o s k o ś ci, k tó rą s tarają s ię o s iąg n ąć relig ie. M imo to s tara n au k a wciąż o b o wiązu je –
w s wo jej włas n ej d o men ie. W materialn ej d o men ie ś wiad o my ch d o ś wiad czeń
ś wiad o mo ś ć wy b iera rzeczy wis te zjawis k o s p o ś ró d k wan to wy ch mo żliwo ś ci
u s talo n y ch p rzez p rzy czy n o wo ś ć o d d o ln ą u p o d ło ża materialn eg o . Sk o ro efek ty
k wan to we s ą relaty wn ie s tłu mio n e w p rzy p ad k u d u ży ch s k u p is k materii, jej
zach o wan ie jes t, p rak ty czn ie rzecz b io rąc, d etermin is ty czn e.
Prawd ę mó wiąc, n awet red u k cjo n is ty czn i materialiś ci rezerwu ją p rzes trzeń d la
b o g a. W k s iążce zaty tu ło wan ej Why God Won’t Go Away, An d rew Newb erg i Eu g en e
D’Aq u ili (2 0 0 1 ) cy tu ją n ied awn e p race z d zied zin y n eu ro fizjo lo g ii, s u g eru jąc, iż
b o g a i d o ś wiad czen ia d u ch o we d a s ię zak walifik o wać jak o fen o men y p o ws tające
w mó zg u .
W p o d o b n y m s ty lu h o liś ci u trzy mu ją, iż b ó g i d u ch o wo ś ć mo g ą zo s tać
p o s trzeg an e jak o emerg en tn e h o lis ty czn e zjawis k a cech u jące s amą materię; n awet
wo ln ą wo lę i p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn ą mo żn a ro zu mieć jak o emerg en tn ą p o zo rn ą
au to n o mię wy żs zy ch p o zio mó w s k u p is k materii.
Parad y g mat p rezen to wan y i wy jaś n io n y p rzeze mn ie w n in iejs zej k s iążce jes t
o wiele b ard ziej rad y k aln y n iż o b a te p o d ejś cia d o b o g a. J es tem zd an ia, iż p o d s tawą
is tn ien ia jes t ś wiad o mo ś ć, a n ie materia. Uważam, że zaró wn o materia, jak
i s u b teln iejs ze ciała en erg ii witaln ej o raz jes zcze s u b teln iejs zy u my s ł i jes zcze
b ard ziej s u b teln e ciało p o n ad men taln e is tn ieją w p o s taci k wan to wy ch wy b o ró w
ś wiad o mo ś ci. Ro zwijają s ię o n e w miarę u p ły wu czas u z in terak cji p rzy czy n o wy ch
w s wo ich p o s zczeg ó ln y ch d o men ach . Po n ad to twierd zę, iż ewo lu u jąc,
p rzemies zczamy s ię p rzez u rzeczy wis tn io n e s tan y ś wiad o mo ś ci s tan o wiące co raz to
d o s k o n als ze o d zwiercied len ie b o s k o ś ci – cech b o g a i arch ety p ó w p o n ad men taln y ch .
Cen ą, jak ą p łacimy za wp ro wad zen ie s u b teln o ś ci d o n au k i, jes t wielo k u ltu ro wo ś ć
teo rii o raz s łab a o b iek ty wn o ś ć s łu żąca d o k las y fik o wan ia d an y ch .
Raz jes zcze mu s zę zazn aczy ć, że b ó g , n a k tó reg o is tn ien ie p rzed s tawiam d o wo d y
n au k o we, to w is to cie ten s am b ó g , k tó reg o d o s trzeg ali mis ty cy i zało ży ciele
ws zy s tk ich wielk ich ś wiato wy ch trad y cji, ch o ciaż n au k i wielk ich relig ii w s wo ich
p o p u larn y ch o d mian ach u leg ły d u alizmo wi.
Po d k o n iec XIX wiek u filo zo f Fried rich Nietzs ch e u s tami jed n ej z fik cy jn y ch
p o s taci s wo jej k s iążk i p o wied ział: „Bó g u marł”. W ten s p o s ó b Nietzs ch e wy raził
s wó j n iep o k ó j w związk u z n ies k u teczn o ś cią n aiwn eg o p o p u lis ty czn eg o
ch rześ cijań s twa w zak res ie k u lty wo wan ia ety k i i mo raln o ś ci w czas ach s ztu rmem
zd o b y wającej Zach ó d n au k i materialis ty czn ej. In n y mi s ło wy , Nietzs ch e u ś wiad o mił
s o b ie, że u marł p o p u larn y o b raz d u alis ty czn eg o ch rześ cijań s k ieg o b o g a.
W n in iejs zej k s iążce twierd zę, iż n o wy p arad y g mat n au k o wy , o p arty n a p ry macie
ś wiad o mo ś ci i fizy ce k wan to wej, d o wo d zi is tn ien ia wieczn ie ży jąceg o b o g a,
b ęd ąceg o s p rawcą p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej i p ełn iąceg o teraz ro lę, k tó ra p o win n a
zad o wo lić zaró wn o n au k ę, jak i relig ię.
Niezależn ie o d teg o , jak i o b raz b o g a ak tu aln ie zad o wala was n ajb ard ziej, mam
n ad zieję, że u d a wam s ię s p rawied liwie o cen ić d o wo d y i teo rie p rzed s tawio n e tu
p rzeze mn ie. W k o ń cu b ó g zajmo wał miejs ce w lu d zk ich u my s łach p rzez wiele
ty s iącleci i p o d ejrzewam, że wy warło to n a was ch o ćb y n iewielk i wp ły w. Pro s zę
jed y n ie, b y ś cie zawies ili n a ch wilę s wo je s ąd y lu b n ied o wierzan ie i p rzeczy tali
częś ci II, III i IV, w k tó ry ch p rzed s tawiam s wo je d o wo d y .
Więcej n a: www.eb o o k 4 all.p l

ROZDZIAŁ 4

Bóg i świat

o ty ch czas o wa n au k a mó wi, że p rawd ziwy jes t ty lk o ś wiat materialn y i n as ze


D mó zg i, a n as ze d o ś wiad czen ia d o ty czące eg o i b o g a to ty lk o ep ifen o men y
p o ws tające w mó zg u . Niek tó rzy mis ty cy s ą zd an ia, że ty lk o b ó g jes t p rawd ziwy ,
a ś wiat, k tó ry wo k ó ł s ieb ie wid zimy , to ilu zja. Po p u larn a wers ja ch rześ cijań s twa
g ło s i, iż zaró wn o ś wiat, jak i b ó g n ap rawd ę is tn ieją, ale te d wa b y ty s ą całk o wicie
o d ręb n e.
No wa n au k a s to i n ato mias t n a s tan o wis k u , że ws zech ś wiat, b ó g i lu d zie s ą
jed n o ś cią: o d ręb n o ś ć b o g a, ś wiata i lu d zi to ty lk o p o zó r, ep ifen o men .
Co więc jes t p rawd ziwe, a co s tan o wi zjawis k o wtó rn e? Oto jes t p y tan ie. A mo że
n ie?
J eżeli n as za ś wiad o mo ś ć n ie jes t p rawd ziwa, p is zę n in iejs zą k s iążk ę b ez p o wo d u ,
a wy wcale n ie mu s icie jej czy tać. Dlaczeg o więc lu d zie – w ty m też materialiś ci –
czy tają, p is zą, zad ają p y tan ia i ch cą p o zn ać rzeczy wis to ś ć, a n awet k o ch ają i ch cą b y ć
s zczęś liwi? Po n ieważ w g łęb i s erca wied zą, że ich ś wiad o mo ś ć jes t p rawd ziwa, że
p o s iad a o n a zd o ln o ś ć p rzy czy n o wą. Nas ze u czu cia p ełn e s ą witaln o ś ci, n as ze
ś wiad o me my ś li p ełn e s ą zn aczeń , a n as za in tu icja p rzep ełn io n a jes t celem
i warto ś ciami. Kartezju s z ju ż d awn o temu p is ał (u ży wając n ieco in n eg o języ k a), że
p o trafimy zak wes tio n o wać p rawd ziwo ś ć ws zy s tk ieg o p o za n as zą ś wiad o mo ś cią. Id ąc
ty m s amy m tro p em, mo żn a zap y tać, czy ś wiat materialn y jes t n ierzeczy wis ty ? J eżeli
u d ało b y s ię wam p o ro zmawiać o n ierzeczy wis to ś ci ś wiata materialn eg o ze
s taro ży tn y mi mis trzami zen , zn awcami s u b teln y ch s tan ó w ś wiad o mo ś ci, b y ć mo że
jed en z n ich u d zieliłb y wam rep ry men d y , mó wiąc: „Po co s k arży ć s ię n a co ś , co jes t
n iep rawd ziwe?”.
Właś ciwe p y tan ia b rzmią n as tęp u jąco : Dlaczeg o ś wiat wy d aje s ię o d n as
o d s ep aro wan y ? J ak wp ły wa n a n as fak t, że zag u b iliś my s ię w ty m o d d zielen iu o d
ws zech ś wiata i o d s ieb ie s amy ch ? Czy jes t jak iś s p o s ó b , b y p rzezwy cięży ć tę ilu zję?
W n o wej n au ce o d k ry wamy , że ś wiat is tn ieje d zięk i n am, a my is tn iejemy d zięk i
n iemu (p atrz Ro zd ział 7 ). Dy n amik a s ep aracji to jed n a z fo rm ws p ó ln eg o two rzen ia,
co jes t d la n as n iezb ęd n e, b y k reo wać rzeczy wis to ś ć. Kied y to zro zu miemy , s ep aracja
n ie b ęd zie miała n a n as tak ieg o wp ły wu . His to ria ws zech ś wiata to n as za h is to ria.
J eś li p o zn amy s ieb ie i n as zą ś wiad o mo ś ć, zro zu miemy też n as z związek
z ws zech ś wiatem i b o g iem, a wted y s ep aracja s tan ie s ię zwias tu n em p rawd ziweg o
p rzed s tawien ia.
Co s tan ie s ię z ty m p o czu ciem u czes tn iczen ia w p rzed s tawien iu , jeś li s ep aracja
p o s trzeg an a b ęd zie n ad al jak o ilu zja? M am n ad zieję, że ch cielib y ś cie s ię teg o
d o wied zieć. Liczę, że macie ju ż d o ś ć s tarej g ry w ro zd zielen ie, k tó ra s p rawiła, że
lu d zk o ś ć mu s i mierzy ć s ię z k o s zmarami w ro d zaju terro ry zmu , k ry zy s u
en erg ety czn eg o , g lo b aln eg o o ciep len ia i wid ma wo jn y n u k learn ej. M am n ad zieję, że
jes teś cie g o to wi zb ad ać p o ten cjał n au k i w ramach ś wiad o mo ś ci, p o ten cjał p o zn an ia
s u b teln iejs zy ch wy miaró w ś wiad o mo ś ci. Wierzę, że jes teś cie g o to wi zro zu mieć
is to tę p o n o wn eg o o d k ry cia b o g a d zięk i n au ce.
Wiele ws p ó łczes n y ch b ad ań n au k i materialis ty czn ej p rzy p o min a ś red n io wieczn e
p y tan ie, ile an io łó w jes t w s tan ie tań czy ć n a g łó wce s zp ilk i. Czy zn ajo mo ś ć
ws zy s tk ich n ajd ro b n iejs zy ch s zczeg ó łó w d o ty czący ch czarn ej d ziu ry p o d p o wie
n am, w jak i s p o s ó b k o ch ać lu b p rzeb aczać? Stara, zmęczo n a n au k a n ie ro zwiąże
n as zy ch n ajważn iejs zy ch p ro b lemó w. Sk ąd n a ś wiecie ty le terro ru i jak s o b ie z n im
rad zić? Dlaczeg o d o ś wiad czamy tak wiele p rzemo cy ? J ak trak to wać d zieci
d o k o n u jące mas o wy ch mo rd ers tw? Dlaczeg o n a ś wiecie jes t tak mało miło ś ci? J ak
p o n o wn ie wp ro wad zić d o s p o łeczeń s twa mo raln o ś ć, a d o ro d zin miło ś ć? Czy ety k a
jes t is to tn a? J eżeli tak , jak n au czać d zieci o ety ce i warto ś ciach , jeś li zg o d n ie
z o b o wiązu jącą n au k ą ś wiat jes t p o zb awio n y warto ś ci? Dlaczeg o k ap italizm wiąże
s ię z ciąg ły mi wzro s tami i s p ad k ami n a ry n k ach ? W jak i s p o s ó b s two rzy ć s tab iln ą
g o s p o d ark ę? J ak p rzek s ztałcić k ap italis ty czn ą ek o n o mię tak , b y p rzep aś ć międ zy
b o g aty mi a b ied n y mi malała, a n ie ro s ła i ab y n awet ci b ied n i mo g li wy k o rzy s ty wać
s wo je u my s ły d o p rzetwarzan ia zn aczeń ? W jak i s p o s ó b s two rzy ć p rzemy s ł
p rzy jazn y ś ro d o wis k u , b y o ch ro n ić n as zą p lan etę p rzed g lo b aln y m o ciep len iem
i in n y mi ek o lo g iczn y mi k atas tro fami? Dlaczeg o p o lity k a jes t tak p rzes iąk n ięta
k o ru p cją? J ak b ro n ić d emo k racji p rzed p o tęg ą p ien iąd za, med ió w
i fu n d amen talis tó w? J ak p o ws trzy mać d ras ty czn y wzro s t k o s ztó w lek ó w i s łu żb y
zd ro wia?
Po wy żs ze p y tan ia (p o d o b n ie jak p y tan ia d o ty czące ś wiad o mo ś ci) to d la
materialis tó w k wes tie tru d n e, a mo że n awet n iemo żliwe d o ro związan ia. Ale o n i
wciąż u p ierają s ię, że o d p o wied zi leżą tu ż za ro g iem, co filo zo f Karl Po p p er o k reś lił
mian em materializmu p ro mis o ry jn eg o . To b ard zo lu d zk ie ch o wać g ło wę w p ias ek ,
k ied y s ły s zy s ię tru d n e p y tan ia, więc n au k o wcy -materialiś ci n ie s ą tu wy jątk iem. Ale
ch o ciaż n au k o wcy ci w o d n ies ien iu d o g lo b aln eg o o ciep len ia u b o lewają n ad
„s y n d ro mem Geo rg e’a Bu s h a”, s ami p rezen tu ją tę s amą p o s tawę w k wes tii
zaak cep to wan ia k o n ieczn ej i n ieu n ik n io n ej zmian y p arad y g matu , k tó ry u zn awałb y
w n au ce i ś wiato p o g ląd zie ro lę ś wiad o mo ś ci.
W czas ie, g d y ś wiatu zag raża g lo b aln e o ciep len ie, a ws zęd zie wo k ó ł p o jawiają s ię
d y lematy , k tó ry ch n ie d a s ię ro związać za p o mo cą p o d ejś cia materialis ty czn eg o ,
właś n ie zwo len n ik ó w teg o p o d ejś cia n ależy o b win ić o więk s zo ś ć tru d n o ś ci
p o jawiający ch s ię p rzy p ró b ach ro związan ia ty ch p ro b lemó w. Oczy wiś cie, wciąż
p o zo s taje k wes tia o d wieczn y ch p y tań , k tó ry ch n au k a materialis ty czn a u n ik a: J ak i
jes t s en s mo jeg o ży cia? J ak mam k o ch ać? J ak b y ć s zczęś liwy m? J ak s ię b ęd ę
ro zwijał? To p y tan ia, n a k tó re materialiś ci n ie p o trafią o d p o wied zieć. Na s zczęś cie
n o wa n au k a w ramach ś wiad o mo ś ci ws k azu je n am d o b rą d ro g ę d o zn alezien ia
o d p o wied zi.
Czy b ęd ziemy u mieli w p o rę wp ro wad zić d o n as zeg o s y s temu wied zy b o g a
i ś wiad o mo ś ć, zmien ić n as ze zach o wan ia o raz n as ze s p o łeczeń s two ,
a w k o n s ek wen cji u n ik n ąć zag rażający ch n am k atas tro f? Tak , to mo żliwe.
Przed s tawię wam mo ją h ip o tezę: n awet to , co zap ro wad ziło lu d zk o ś ć n a s k raj
k atas tro fy , s tan o wi elemen t celo weg o ru ch u ś wiad o mo ś ci, k tó ry ma n as o calić o d
zg u b y . W s to jący ch p rzed n ami zag ro żen iach u k ry wa s ię n iezwy k le is to tn y p rzek az,
k tó ry n ależy o d s zy fro wać. M u s imy zro zu mieć zn aczen ie i cel p ro ces ó w
ś wiad o mo ś ci. Wted y wy b ó r b ęd zie n ależał d o n as . Czy p o win n iś my d o s tro ić s ię d o
ewo lu cy jn eg o celu ty ch zmian , czy iś ć p o d p rąd ? A mo że n ie ro b ić n ic?
Trzeb a zro zu mieć jed en ws p ó ln y as p ek t ws zy s tk ich ty ch k atas tro faln y ch
p ro b lemó w – k o n flik t. Ws p ó łczes n y terro ry zm ma s wo je źró d ło w k o n flik cie międ zy
materializmem a relig ią. Z materialis ty czn y m „Wielk im Szatan em”, czy li Stan ami
Zjed n o czo n y mi, walczą n ie ty lk o b lis k o ws ch o d n i mu zu łmań s cy fu n d amen taliś ci,
ale ró wn ież fu n d amen taliś ci ch rześ cijań s cy mies zk ający w USA. Na p ierws zy rzu t
o k a p ro b lemy ek o n o miczn e i ek o lo g iczn e wy n ik ają z k o n flik tu p o międ zy
in teres ami jed n o s tk i a in teres ami o g ó łu , warto ś ciami eg o (eg o izm i n ad miern e
ws p ó łzawo d n ictwo ) a warto ś ciami b y tu (k o o p eracja, filo zo fia k o rzy ś ci d la o b u
s tro n , in tu icja, k reaty wn o ś ć, o d czu wan ie, s zczęś cie). Os tateczn ie jed n ak p rawd ziwą
p rzy czy n ą jes t k o n flik t międ zy materializmem a d u ch o wo ś cią. Po g łęb s zej an alizie
d o jd ziemy d o wn io s k u , że wzro s t cen lek ó w o raz k o s ztó w o ch ro n y zd ro wia
wy wo łan y jes t p rzed e ws zy s tk im p rzez n as z s trach p rzed ś miercią i k o n flik t międ zy
n iewied zą a mąd ro ś cią, czy li w g ru n cie rzeczy raz jes zcze międ zy materializmem
a d u ch o wo ś cią. Za u p ad ek mo raln o ś ci i warto ś ci w n as zy ch ro d zin ach ,
s p o łeczn o ś ciach i s zk o łach ró wn ież n iewątp liwie o d p o wiad a ten s am czy n n ik .
Po k o n an ie p rzeciwn o ś ci wy mag a wk ro czen ia d o ś wiata p rawd ziwy ch ro związań .

INDYWIDUALNE I ZBIOROWE PROCESY ŚWIADOM OŚCI


W d u ch o wy ch trad y cjach Ws ch o d u is tn ieje g łęb o k ie zro zu mien ie
in d y wid u aln y ch p ro ces ó w ś wiad o mo ś ci. Na n ie właś n ie k ład zie s ię tam n acis k .
Eg zy s ten cja two rzy in d y wid u aln ą to żs amo ś ć (eg o ) n ało żo n ą n a k o s miczn ą b o s k ą
ś wiad o mo ś ć. To właś n ie ta n iewied za p rzes łan ia n am mąd ro ś ć jed n o ś ci. Filo zo fo wie
Ws ch o d u u ważają, że d zięk i wielu wcielen io m to żs amo ś ć eg o u s tęp u je miejs ca
b o s k iej ś wiad o mo ś ci. Kied y czło wiek zro zu mie, że jes t b o g iem, u waln ia s ię z cy k lu
ś mierci i n aro d zin . Stąd wzięło s ię p rzy s ło wie: „Nie d a s ię zmien ić ś wiata, mo żn a
zmien ić ty lk o s ieb ie”. Zmian y n a ś wiecie zaws ze s ą rezu ltatem zmian w n as .
Ale n a Zach o d zie p rzek o n an ie, że ży jemy ty lk o raz, o s łab ił d ążen ia d o
s amo realizacji i tran s fo rmacji. Zamias t teg o n acis k k ład zie s ię tu n a mo raln o ś ć –
p o s tęp o wan ie wed łu g o k reś lo n y ch n o rm zach o wań w celu zb liżen ia s ię d o b o g a. Po d
s ztan d arami materializmu Zach ó d zd efin io wał s p o łeczn ą ś wiad o mo ś ć, w k tó rej
wy raźn ie wid ać p o trzeb ę p o s iad an ia s p o łeczn y ch n o rm mo raln y ch :
Is tn ieje ty lk o jed n o ży cie i jes t o n o b ard zo k ró tk ie.
Ws p ó łp racu jmy , b y p o p rawić n as z lo s .
Dziś mamy więc ak ty wis tó w, k tó rzy s tarają s ię zmien ić ś wiat, ale częs to n ie mają
p o jęcia, jak zmien ić s amy ch s ieb ie. Czy d a s ię d o s trzec p o trzeb y ty ch d wó ch
k ieru n k ó w i s k u teczn ie je p o g o d zić?

EWOLUCJA
Zaró wn o n a Ws ch o d zie, jak i n a Zach o d zie, n iezależn ie o d teg o , czy wierzy my
w rein k arn ację, czy w ty lk o jed n o ży cie, w s ferze d u ch o wej k ład zie s ię n acis k n a
zjed n o czen ie z tran s cen d en tn y m b o g iem. Du ch o wi filo zo fo wie n atu raln ie zd ają
s o b ie s p rawę, że b ó g jes t imman en tn y , ale w jak imś s to p n iu u d ało im s ię u trzy mać
n as ze d ążen ia d o o s iąg n ięcia jed n o ś ci w ś wiecie imman en tn y m. W p ewn y m s to p n iu
p rzy czy n iło s ię to d o materializacji k u ltu ry ś wiata, a to z teg o wzg lęd u , że trad y cje
d u ch o we p rzy zwo liły n a zd o min o wan ie ś wiata p rzez materialis ty czn ą n au k ę, k tó ra
d o n ied awn a b ez żad n eg o o p o ru g ło s iła s wo je materialis ty czn e p rawd y . Do p iero
p rzed k ilk o ma d ek ad ami materializm n ap o tk ał n a s wo jej d ro d ze wy zwan ie, k tó re ma
s wó j p o czątek właś n ie w trad y cji n au k i.
W k u ltu rach d u alis ty czn y ch d u ch o wi filo zo fo wie zas tan awiali s ię, d laczeg o
d o s k o n ały b ó g two rzy n ied o s k o n ały ś wiat. W k u ltu rach n ied u alis ty czn y ch d u ch o wi
filo zo fo wie czas em zas tan awiają s ię g ło ś n o , d laczeg o b ó g jes t imman en tn y
w n ied o s k o n ały m ś wiecie, p o d czas g d y mó g łb y n a zaws ze o to czy ć s ię n ieb iań s k ą
d o s k o n ało ś cią. Od p o wied zią n a o b ie wątp liwo ś ci jes t o czy wiś cie ewo lu cja. W o b u
k u ltu rach d u ch o wi my ś liciele p rzeg ap ili zjawis k o ewo lu cji. Bó g o b jawia s ię
w imman en tn y m ś wiecie, b y o b jawić s wo je n ieo b jawio n e d o tąd mo żliwo ś ci. Świat
ro zp o czy n a ewo lu cy jn ą p o d ró ż w n ied o s k o n ałej p o s taci, ale to d o p iero p o czątek .
Świad o mo ś ć ewo lu u je w k ieru n k u d o s k o n ało ś ci w u rzeczy wis tn ian iu , w k ieru n k u
d o s trzeżen ia s wo jej d o s k o n ałej n atu ry u rzeczy wis tn ian ia.
Trad y cje d u ch o we o g ó ln ie zan ied b ały k wes tie is to tn e d la n as zeg o ś wiata, n ic
więc d ziwn eg o , że n ie zau ważo n o , iż ewo lu cja o d g ry wa is to tn ą ro lę w p ro ces ie
u rzeczy wis tn ian ia. W ty m s amy m czas ie n au k a materialis ty czn a, k tó ra o d k ry ła
ewo lu cję (i s tarała s ię wy k o rzy s tać ją d o o g ran iczen ia wp ły wu relig ii n a
s p o łeczeń s two ) tak że n ie d o s trzeg ła is to tn ej ro li, jak ą ten p ro ces o d g ry wa w n as zy m
ży ciu . Zd ecy d o wan a więk s zo ś ć b io lo g ó w jes t zad o wo lo n a ze s wo jej n ied o s k o n ałej
teo rii p o wo ln ej i s to p n io wej ewo lu cji d arwin o ws k iej. W d arwin izmie ewo lu cja
o d b y wa s ię w d wó ch etap ach . Najp ierw p o jawiają s ię wariacje w k o mp o n en tach
d zied ziczn y ch (g en ach ) d an eg o g atu n k u . Nas tęp n ie p rzed s tawicielo m teg o g atu n k u
u d aje s ię p rzetrwać i ro zmn o ży ć o raz p rzek azać s wo je g en y d alej, co zn an e jes t jak o
d o b ó r n atu raln y . Dan y g atu n ek zy s k u je w ten s p o s ó b więk s ze s zan s e n a p rzeży cie.
W ten s p o s ó b ewo lu cja jes t co p rawd a is to tn a d la n as zeg o p rzetrwan ia, ale n ie
o d g ry wa w n as zy m ży ciu żad n ej in n ej ro li. J eżeli czło wiek mó g łb y zwięk s zy ć s wo je
s zan s e n a p rzetrwan ie p o p rzez s tan ie s ię o rg an izmem p ro s ts zy m, mn iej
zo rien to wan y m n a zn aczen ia i warto ś ci, tak i k ieru n ek ewo lu cji zu p ełn ie n ie
p rzes zk ad załb y d arwin is to m. Kró tk o mó wiąc, ewo lu cja ma n a celu p rzetrwan ie, a n ie
ro zwó j d u ch o wy .
Ten p o g ląd ró wn ież u leg a jed n ak zmian ie. Brak ciąg ło ś ci w zap is ie k o p aln y m
p o k azał, iż (n eo -)d arwin izm (wies zczący ciąg łą ewo lu cję) jes t teo rią n ieo d p o wied n ią
i w celu u zy s k an ia k o mp letn ej teo rii ewo lu cji mu s imy s ięg n ąć p o p rzy czy n o wo ś ć
o d g ó rn ą i b io lo g iczn ą k reaty wn o ś ć (Go s wami, 1 9 9 7 a, 2 0 0 8 ). No we p o d ejś cie
zak ład a, że ewo lu cja jes t celo wa i p ełn i w n as zy m ży ciu k lu czo wą ro lę.
W o s tatn im s tu leciu d wó ch męd rcó w-filo zo fó w, Śri Au ro b in d o w In d iach o raz
Pierre Teilh ard d e Ch ard in n a Zach o d zie, d o s zło d o rewo lu cy jn eg o wn io s k u , iż
ewo lu cja n ieu s tan n ie d ąży d o zwięk s zen ia zło żo n o ś ci u lu d zi. Wed łu g Au ro b in d o
tak jak zwierzęta b y ły ek s p ery men tem n atu ry , k tó reg o celem b y ło s two rzen ie lu d zi,
tak lu d zie s ą p o lig o n em d o ś wiad czaln y m d la s two rzen ia n ad lu d zi. U tak ich is to t
cech y , k tó re tak b ard zo s taramy s ię o s iąg n ąć – miło ś ć, p ięk n o , s p rawied liwo ś ć,
d o b ro ć itp . – ro zwin ą s ię d o p o zio mu d o s k o n ało ś ci. Ko ń cem ewo lu cji, zd an iem
Teilh ard a, b ęd zie p erfek cja.
M u s imy zro zu mieć, że ewo lu cja to też g ra ś wiad o mo ś ci – g ra celo wa i zb io ro wa.
Ws p ó ln y ru ch k u s p o łeczn ej ś wiad o mo ś ci, k tó ry ro zp o czął s ię n a Zach o d zie
(g łó wn ie), jes t is to tn ą, n iezb ęd n ą i in teg raln ą częś cią ru ch u n a rzecz ś wiad o mo ś ci –
ewo lu cji ś wiad o mo ś ci. Na ty m o b s zarze ws ch o d n ie i zach o d n ie p o g ląd y n a ży cie
ró wn ież mu s zą s ię zin teg ro wać. Po win n iś my zmierzać k u zb awien iu jed n o s tk i, tak
jak n a Ws ch o d zie, ale mu s imy też p rzy czy n ić s ię d o ewo lu cji. To zro zu miałe, że n as z
wk ład w ru ch n a rzecz ewo lu cji b ęd zie n ajwięk s zy wted y , g d y w d ro d ze d o b o g a
p o zb ęd ziemy s ię n as zeg o eg o .
Po trzeb a n am n o weg o ro d zaju ak ty wizmu i n o weg o mo tta: n ie zmien is z ś wiata,
ale mo żes z zmien iać s ieb ie, zaws ze mając n a u wad ze ewo lu cję g lo b aln ą. Nazy wam to
ak ty wizmem k wan to wy m, w ramach k tó reg o s taramy s ię zmien ić s amy ch s ieb ie
z p o mo cą n o wej fizy k i, ale jed n o cześ n ie zwracamy u wag ę n a ewo lu cy jn y k ieru n ek
ś wiad o mo ś ci o g ó łu , p ró b u jąc s p ro s tać jej p o trzeb o m.
Relig ie zazwy czaj n ak łan iały n as d o p o d ążan ia za b o g iem w celu u zy s k an ia
o s o b is teg o zb awien ia, u wo ln ien ia s ię o d cierp ien ia i o d k ry cia w ży ciu p ro s teg o
s zczęś cia. Z więk s zo ś cią ro d zajó w cierp ien ia p o trafimy s o b ie jed n ak d ziś p o rad zić
(ch o ćb y ty mczas o wo ). Nie d o k o ń ca wiad o mo , d laczeg o p o win n iś my s tarać s ię
wp ro wad zić d o n as zeg o ży cia b o g a i zad awać s o b ie więcej cierp ień w zamian za
u lo tn ą o b ietn icę s zczęś cia w p rzy s zło ś ci. Niek tó rzy s p o ś ró d n as wciąż to ro b ią, a my
zas tan awiamy s ię, d laczeg o tak jes t, co ich mo ty wu je. Wed łu g mn ie mo ty wacja d o
o d k ry wan ia b o g a b ierze s ię z ewo lu cy jn ej p res ji, b y wy k raczać p o za g ran ice eg o ,
k tó rej d o ś wiad czają o s o b y g o to we n a ten k ro k . Samo is tn ien ie p res ji teg o zjawis k a
s u g eru je, iż p rzy g o to wu jemy s ię d o n o weg o etap u ewo lu cji. Au ro b in d o i Teilh ard g o
p rzewid zieli.

JAK ZAREAGUJEM Y NA EWOLUCJĘ?


J es tem zd an ia, iż n ad s zed ł czas , b y zaak cep to wać p o n o wn e o d k ry cie b o g a
w n au ce. J eżeli wy mag a to zmian y p arad y g matu n au k i z p o d ejś cia
materialis ty czn eg o n a o p arte n a ś wiad o mo ś ci – n iech tak b ęd zie. J eżeli d o b ro s tan
teg o ś wiata ma d la n as zn aczen ie, mu s imy realizo wać tk wiący w n as b o s k i p o ten cjał
n a ty le, n a ile to mo żliwe.
Uważam, że jes teś cie w s tan ie zro b ić wiele rzeczy , b y mó c ro zp o cząć s wą p o d ró ż
o d s ep aracji d o jed n o ś ci, o d ś wiad o mo ś ci o p artej n a eg o d o ś wiad o mo ś ci o p artej n a
b o g u i o d zas to ju d o ewo lu cji. Oto k ilk a p ro p o zy cji n a p o czątek :

M y ś lcie w k ateg o riach k wan to wy ch ! M y ś lcie mo żliwo ś ciami!;


Zb ad ajcie p o ten cjał ś wiad o mo ś ci;
Po my ś lcie, że was ze o d d zielen ie o d o g ó łu to ilu zja; zb ad ajcie n atu rę
włas n eg o u waru n k o wan ia;
Ćwiczcie i realizu jcie p o tęg ę p ły n ącą z wo ln o ś ci wy b o ru ;
Zwracajcie u wag ę n a d o ś wiad czen ia wewn ętrzn e i ciała s u b teln e, a n ie ty lk o n a
s ferę zewn ętrzn ą i materialn ą;
Ro związu jcie k o n flik ty i in teg ru jcie frag men ty (s p rzeczn e) mąd ro ś ci, two rząc
s p ó jn ą cało ś ć;
Przy g o tu jcie s ię d o p rzeb u d zen ia n a n ielo k aln o ś ć ś wiad o mo ś ci;
Zro zu mcie is to tę p racy n ad włas n ą tran s fo rmacją, d o cen iając jed n o cześ n ie
ewo lu cję ś wiad o mo ś ci (ru ch o g ó łu ). Zwracajcie u wag ę n a ru ch y ś wiad o mo ś ci,
g d y ż o d n o s zą s ię o n e d o n as zy ch in s ty tu cji s p o łeczn y ch ;
Przejd źcie ze ś wiata n iemo żliwy ch d o ro związan ia p ro b lemó w (n au k a
materialis ty czn a) d o ś wiata mo żliwy ch ro związań (n au k a w ramach
ś wiad o mo ś ci).
PLAN KSIĄŻKI
M am n ad zieję, że p ierws za częś ć n in iejs zej k s iążk i p o s łu ży ła wam jak o d o b re
wp ro wad zen ie d o id ei b o g a, k tó reg o p o n o wn ie o d k ry wamy d la ś wiata n au k i.
Po k azała tak że, że n au k o wy b ó g zn aczn ie ró żn i s ię o d b o g a relig ii p o p u larn y ch .
Zau ważcie jed n ak , że n ajb ard ziej fu n d amen taln e p o d s tawy – p rzy czy n o wo ś ć
o d g ó rn a, is tn ien ie ciał s u b teln y ch i is to ta b o s k o ś ci – s ą ze s o b ą zg o d n e. Ta
zg o d n o ś ć ma wielk ie zn aczen ie, u fam więc, że zach ęci lu d zi d o d ialo g u p o międ zy
(n o wą) n au k ą a p o p u larn y mi d u alis ty czn y mi relig iami.
J ak o b iecałem w Ro zd ziale 1 , w częś ciach p ierws zej, trzeciej i czwartej zn ajd ziecie
n o we d o wo d y n a is tn ien ie b o g a.
W częś ci d ru g iej s zczeg ó ło wo p rzed s tawię n atu rę b o s k ich k wan to wy ch s y g n atu r
i wy jaś n ię id eę d o ś wiad czaln ej wery fik acji p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej, n ielo k aln o ś ci
k wan to wej, n ieciąg ło ś ci i zawiłej h ierarch ii w p s y ch o lo g ii o raz w b io lo g ii. Zn ajd zie
s ię tam też wy jaś n ien ie ró żn ic p o międ zy ś wiad o mo ś cią i n ieś wiad o mo ś cią o raz
p o międ zy ży ciem a materią n ieo ży wio n ą. Dru g a częś ć n in iejs zej k s iążk i zak o ń czy
s ię ro zważan iami n a temat p rzemian k reaty wn ej, o p artej n a b o g u teo rii ewo lu cji,
k tó ra wy jaś n ia lu k i w zap is ie k o p aln y m o raz o d p o wiad a n a p y tan ia związan e z teo rią
in telig en tn eg o p ro jek tu .
Częś ć trzecia zawiera teo rety czn e i d o ś wiad czaln e d o wo d y n a is tn ien ie ciał
s u b teln y ch ; te as p ek ty s u b iek ty wn o ś ci p o zwalają n am ro zs zerzy ć g ran ice n au k i tak ,
by mó c zająć s ię „n iemo żliwy mi” p ro b lemami n atu ry b io lo g iczn ej
i p s y ch o lo g iczn ej. M o wa tu o p y tan iach d o ty czący ch n atu ry i źró d eł n as zeg o
p o czu cia is tn ien ia, zag ad n ien iach związan y ch z zas ad n o ś cią h o meo p atii
i ak u p u n k tu ry o raz o tech n ik ach wró żb iars k ich , tak ich jak rad ies tezja.
Częś ć trzecia o p o wiad a tak że o n o wej p s y ch o lo g ii i s p o s o b ach , w jak ich o d k ry wa
o n a „u my s ł b o g a”. Wy jaś n iam tu , d laczeg o mamy zaró wn o d o ś wiad czen ia
wewn ętrzn e, jak i zewn ętrzn e, a tak że d laczeg o o b a ty p y s ą is to tn e z p u n k tu wid zen ia
n au k i. An alizu ję tak że cy tat z Ewan g elii wg ś w. J an a: „W d o mu Ojca meg o jes t
mies zk ań wiele”* . Czy b ó g jes t tam n a g ó rze, czy mo że jed y n ie tu n a d o le? Czy
is tn ieje imman en tn ie wś ró d n as , czy mo że g d zieś in d ziej? Teg o ty p u p y tan ia rzu cają
n o we ś wiatło n a s p o s ó b , w jak i p o win n iś my b ad ać i p o zn awać b o g a. Dan e d o ty czące
s n ó w, s tan ó w ś wiad o mo ś ci, rein k arn acji, mo raln o ś ci i altru izmu o d k ry wają p rzed
n ami is to tę d u s zy .
Kreaty wn o ś ć, miło ś ć, tran s fo rmacja i u zd rawian ie to p rzy k ład y b o s k iej
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej, k tó rą o mawiam w częś ci czwartej. Ws zy s tk ie te zjawis k a
d ają n am n iep o d ważaln e d o wo d y n a is tn ien ie tran s cen d en tn eg o b o g a.
Częś ć p iąta d o ty czy ak ty wizmu k wan to weg o i czy n n o ś ci, k tó ry ch mo żemy
d o k o n ać, b y p o mó c w ewo lu cji włas n ej i p rzemian ie s p o łeczeń s twa zg o d n ie
z p lan em ś wiad o mo ś ci. Tu taj zas tan o wimy s ię, w jak i s p o s ó b u ak ty wn ić
tran s fo rmacy jn ą mo c fizy k i k wan to wej p o d czas n as zej p o d ró ży p o ak ty wizmie
k wan to wy m.
Nin iejs za k s iążk a k o ń czy s ię d wo ma s p ecjaln y mi ep ilo g ami. Pierws zy
zaad res o wan y jes t d o mło d eg o n au k o wca, zd ezo rien to wan eg o s p rzeczn y mi
ro s zczen iami n au k i materialis ty czn ej. Dru g i p o k azu je, że J ezu s , o jciec
ch rześ cijań s twa, b y ł d o b rze zazn ajo mio n y z lek cjami fizy k i k wan to wej. On
o ws zy s tk im wied ział.

PODSUM OWUJĄC
Is tn ieją as p ek ty ś wiata, k tó ry ch n ie d a s ię wy jaś n ić za p o mo cą
materialis ty czn eg o p o g ląd u n au k i (ty lk o jed en p o zio m rzeczy wis to ś ci – materialn y
i ty lk o jed n o źró d ło p rzy czy n o wo ś ci – o d d o ln e):

Nie d a s ię załamać k wan to wy ch fal p rawd o p o d o b ień s twa d o rzeczy wis ty ch


zd arzeń ;
Nie d a s ię s p ro wad zić p o miaru k wan to weg o – załaman ia k wan to wej fali
mo żliwo ś ci – d o p o s taci rzeczy wis teg o zd arzen ia;
Nie d a s ię wy jaś n ić n ieciąg ło ś ci za p o mo cą zd arzeń ciąg ły ch ;
Nie mo żn a wy g en ero wać n ielo k aln o ś ci ty lk o i wy łączn ie z in terak cji
lo k aln y ch ;
Nie d a s ię s two rzy ć k o lis tej h ierarch ii s p lątan ej z p ro s ty ch h ierarch ii
lin io wy ch ;
Nie s p o s ó b o d ró żn ić ś wiad o mo ś ci ś wiad o mej (ro zd zielen ie d o ś wiad czen ia n a
p o d mio t i o b iek t) o d n ieś wiad o mej (b rak ś wiad o mo ś ci ro zd ziału p o d mio tu
o d o b iek tu );
Nie d a s ię o d ró żn ić ży cia o d materii n ieo ży wio n ej;
Nie d a s ię wy jaś n ić d o ś wiad czen ia wewn ętrzn eg o (s u b iek ty wn e z p ers p ek ty wy
p ierws zej o s o b y ) z p u n k tu wid zen ia d o ś wiad czen ia zewn ętrzn eg o
(o b iek ty wn e z p ers p ek ty wy trzeciej o s o b y );
Nie mo żn a wy jaś n ić p ro ces u p rzetwarzan ia zn aczeń z p u n k tu wid zen ia
zd o ln o ś ci p rzetwarzan ia s y mb o li;
Niemo żliwe jes t wy jaś n ien ie o d czu wan ia wy łączn ie za p o mo cą zd o ln o ś ci
p rzetwarzan ia s y mb o li;
Nie d a s ię wy jaś n ić p raw fizy k i wy łączn ie w k ateg o rii ru ch u materii.

Tę n iek o mp letn o ś ć i n iep rzy d atn o ś ć n as zeg o g łó wn eg o p arad y g matu n au k o weg o


wid ać s zczeg ó ln ie wy raźn ie, k ied y n ap o ty k amy co raz to n o we zjawis k a, k tó ry ch n ie
u d aje s ię wy jaś n ić za p o mo cą n au k i materialis ty czn ej. Są to realn e, n iemo żliwe d o
p rzes k o czen ia lu k i w n as zy m p o jmo wan iu rzeczy wis to ś ci, a materialis ty czn a n au k a
n ie p o trafi s o b ie z n imi p o rad zić n awet w teo rii. To właś n ie w ty ch n iewy p ełn ialn y ch
lu k ach n a n o wo o d k ry wamy b o g a.
Parafrazu jąc Szek s p ira, s ą n a n ieb ie i ziemi rzeczy , o k tó ry ch n ie ś n iło s ię
materialis to m. Po g ó d źmy s ię z ty m!
Przy p o min a mi s ię h is to ria o mu lle Nas ru d d in ie, trzy n as to wieczn y m b o h aterze
wielu h is to rii p o ch o d zący ch z Blis k ieg o Ws ch o d u . Pewn eg o d n ia u jrzan o , jak
trzęs ie o n wiad rem p ełn y m wo d y , u d erza o jej p o wierzch n ię i mies za zawarto ś ć
wiad ra, two rząc n ie lad a wid o wis k o .
Kto ś zap y tał:
– M u łło , co ro b is z?
M u łła o d p o wied ział:
– Ro b ię jo g u rt.
Ob s erwato r b ard zo s ię zd ziwił:
– M u łło , n ie d a s ię zro b ić jo g u rtu z wo d y ! – p o wied ział.
M u łła o d p arł:
– A co , jeś li s ię u d a?
Ró żn ica międ zy ty p o wą teo lo g ią lu k a zap rezen to wan y m tu p o d ejś ciem
n au k o wy m p o leg a n atu raln ie n a ty m, że n ie zad o wala n as s twierd zen ie, iż b ó g jes t
wy tłu maczen iem lu k n au k i materialis ty czn ej. Zamias t teg o b u d u jemy n o wą mo żliwą
d o zwery fik o wan ia n au k ę o p artą n a h ip o tezie b o g a i p rezen tu jemy d o wo d y
d o ś wiad czaln e.
Dlaczeg o mó wimy o p o n o wn y m o d k ry ciu b o g a w n au ce? Po n ieważ p o s iad amy
d ającą s ię zwery fik o wać teo rię n au k o wą, o p artą n a h ip o tezie b o g a, k tó ra
s zczeg ó ło wo i w n au k o wy s p o s ó b wy jaś n ia, w jak i s p o s ó b n iemo żliwe s taje s ię
mo żliwe – w jak i s p o s ó b zap ełn ić lu k i. Co n ajważn iejs ze, is to tn e p ro g n o zy
wy n ik ające z tej teo rii zo s tały ju ż p o twierd zo n e za p o mo cą d o ś wiad czeń n au k o wy ch .
W n as tęp n y ch latach mo żemy liczy ć n a d als zą lab o rato ry jn ą wery fik ację tej n o wej
n au k i.
Czy w tak im razie u d ało mi s ię p rzed s tawić wy s tarczająco d u żo d o wo d ó w
n au k o wy ch n a is tn ien ie b o g a? W p rzy p ad k u wielu lu d zi, zwłas zcza relig ijn y ch
fu n d amen talis tó w, żad n a liczb a d o wo d ó w n ie wy s tarczy , ch y b a że p rzed s tawiamy
d o wo d y zg o d n e z ich teo lo g ią. W p o d o b n y s p o s ó b zatward ziali materialiś ci n ie
zmien ią zd an ia, n iezależn ie o d o g ro mu n o wy ch d an y ch , d ający ch s ię zwery fik o wać
p ro g n o z, n o wy ch wy jaś n ień s tary ch zag ad ek lu b n o wy ch ro związań is tn iejący ch
p arad o k s ó w. Po międ zy ty mi d wiema s k rajn y mi g ru p ami zn ajd u je s ię wielu lu d zi,
zaró wn o laik ó w, jak i p ro fes jo n alis tó w, n au k o wcó w i o s ó b n ieu czo n y ch , k tó rzy
d o cen ią p rzed s tawio n e p rzeze mn ie d an e. Wy n ik a to z fak tu , że n ig d y wcześ n iej n ie
d ało s ię zin teg ro wać tak wielu d zied zin n au k i i p o g ląd ó w za p o mo cą tak małej
liczb y n o wy ch zało żeń , z k tó ry ch g łó wn ą id eą jes t b ó g jak o ś wiad o mo ś ć k wan to wa.
J eżeli d o tarliś cie d o teg o mo men tu , z p ewn o ś cią jes teś cie właś n ie ty mi lu d źmi.
Os ąd , czy n in iejs za k s iążk a p o mo że wam p o d czas p o d ró ży k u b o g u i ewo lu cji,
p o zo s tawiam wam s amy m. Zro b iłem, co w mo jej mo cy , b y d o s tarczy ć wam k o n cep cje
warte zb ad an ia i p rzy s wo jen ia, map y z p lan em p o d ró ży , k tó re warto p rzejrzeć,
p y tan ia, n ad k tó ry mi warto s ię zas tan o wić, cele, k tó re p o win n o s ię s o b ie wy zn aczy ć,
i p racę, k tó rą n ależy wy k o n ać.

* Biblia Tysiąclecia, Wy d awn ictwo Pallo tin u m, 2 0 0 3 (p rzy p . tłu m.).


CZĘŚĆ II

DOWODY NA PRZYCZYNOWOŚĆ
ODGÓRNĄ

ajmując się cały czas fizyką, w 1979 roku natrafiłem na problem „pomiaru kwantowego”, czyli
Z sposobu, w jaki możliwości kwantowe w doświadczeniu obserwatora zmieniają się w rzeczywiste
zjawiska tylko poprzez obserwację. I chociaż w rozwiązaniu tego problemu napotykałem trudności,
nie zrażałem się. Przeciwnie, cieszyło mnie to. Byłem przekonany, że robię coś, co zaowocuje „burzą we
wszechświecie”.

Sławny fizyk John von Neumann twierdził, że to świadomość obserwatora zmienia falę możliwości obiektu
kwantowego w rzeczywiste zdarzenia, w widoczne cząsteczki. Czym jednak jest świadomość?
Tego nie wiedział nikt. Kiedy próbowano zastosować konwencjonalne sposoby myślenia o świadomości
do problemu pomiaru, prowadziło to do paradoksów. Pewien student fizyki zasugerował, że należałoby
poszukać pomocy psychologów, ponieważ to oni zwykle zajmują się świadomością. Przez kilka lat
współpracowałem więc z profesorem psychologii i zgłębiałem psychologiczną perspektywę świadomości.
Nie znalazłem żadnych rozwiązań dla moich paradoksów. Fizyk David Bohm zyskiwał wówczas na
popularności. Zacząłem czytać jego prace i dowiedziałem się, że często dyskutuje on z mistykiem, niejakim
J. Krishnamurtim. Co miałem do stracenia? Zacząłem więc kontaktować się z mistykami.
W maju 1985 roku odwiedziłem przyjaciela w Ventura, w stanie Kalifornia. Wspólnie udaliśmy się na
wykład Krishnamurtiego w położonym nieopodal Ojai. Po wykładzie dyskutowaliśmy w pokoju mojego
kolegi z mistykiem Joelem Morwoodem.
Po chwili rozmowa zeszła na temat nauki New Age. Próbowałem wyjaśnić Joelowi paradoks polegający
na tym, że świadomość, niewątpliwie emergentne zjawisko zachodzące w mózgu, potrafi „załamywać”
kwantowe fale możliwości dostrzeganych przez nas obiektów, w tym także tych w ludzkim mózgu.
Joel zapytał:
– Czy świadomość istniała przed mózgiem, czy też mózg istniał przed świadomością?
Wiedziałem, że mistycy przedkładają świadomość nad wszystko inne. Odpowiedziałem więc ostrożnie:
– Mam na myśli świadomość będącą podmiotem naszych doświadczeń.
– Świadomość poprzedza doświadczenia – odparł Joel. – Nie ma obiektu ani podmiotu.
Te poglądy też już znałem. Niedawno przeczytałem książkę mistyka i filozofa Franklina Merrella-Wolffa
(1983) zatytułowaną „The Philosophy of Consciousness without an Object”.
Wówczas Joel wygłosił pełną emocji przemowę, w której zarzucił mi, że naukowe podejście przesłoniło mi
właściwe widzenie problemu i że mam klapki na oczach. Na koniec przytoczył powiedzenie: „Nie ma nic
oprócz boga”.
Musicie wiedzieć, że wcześniej słyszałem te słowa już wiele razy w różnych kontekstach i tradycjach, ale tym
razem zrozumiałem ich sens i ujrzałem prawdę. Nagle uświadomiłem sobie, że mistycy mają rację –
świadomość stanowi podstawę wszelkiego istnienia, w tym materii i mózgu, a więc naukę trzeba na nowo
zbudować na podstawie tej metafizyki, a nie tradycyjnej metafizyki materialistycznej.
Dopiero po czterech latach udało mi się opublikować pierwszą pracę (Goswami, 1989) dotyczącą
rozwiązania problemu pomiaru kwantowego wolnego od paradoksów. W publikacji tej przezornie nie
odniosłem się ani do mistyków, ani do literatury mistycznej, o „bogu” nie wspominając. Bałem się, że
gdybym to zrobił, naukowcy natychmiast by ją odrzucili.
Cztery lata później, podczas pisania książki „The Self-Aware Universe”, nie byłem już tak ostrożny. Kiedy
w 1993 roku Jacobo Grinberg Zylberbaum zaprosił mnie na uniwersytet w Meksyku, bym mógł zapoznać
się z jego doświadczeniami i danymi dotyczącymi przeprowadzonego przez niego eksperymentu,
wiedziałem, że na nowo odkrywamy boga w nauce.
ROZDZIAŁ 5

Boskie sygnatury kwantowe

ezu s u b o lewał, że lu d zie n ie p o trafią d o jrzeć k ró les twa b o żeg o , ch o ć jes t o n o


J ws zęd zie. No có ż, d o wo d y n a jeg o is tn ien ie s ą s u b teln e, więc zwy k ły m
ś mierteln ik o m łatwo je p rzeg ap ić. Nau k o wcy n ie s ą jed n ak zwy k ły mi lu d źmi – to
ek s p erci o d o d s zy fro wy wan ia s u b teln y ch d o wo d ó w. Dlaczeg o w tak im razie
p rzeg ap ili p o d p is b o g a?
Lau reat Nag ro d y No b la, fizy k Rich ard Fey n man , cierp iał n a tę s amą n au k o wą
k ró tk o wzro czn o ś ć, k ied y p o tęp ił id eę n ieo g ran iczo n ej wy o b raźn i. Po wied ział o n , że
wy o b raźn ia n au k o wa to wy o b raźn ia, n a k tó rą n ało żo n o k aftan b ezp ieczeń s twa.
Kaftan em k ręp u jący m zaró wn o Fey n man a, jak i res ztę materialis tó w jes t
ws p o min an y ju ż p rzeze mn ie p o g ląd zwan y materializmem n au k o wy m, a n ajb ard ziej
o g ran iczającą zas ad ą jes t wy łączn o ś ć red u k cjo n is ty czn ej d o k try n y p rzy czy n o wo ś ci
o d d o ln ej.
M o ja k s iążk a jes t p o rad n ik iem mający m p o mó c wam wy d o s tać s ię
z materialis ty czn eg o k aftan a b ezp ieczeń s twa. W ro zd ziale p ierws zy m n ap is ałem, że
fizy k a k wan to wa ws k azu je k u temu właś ciwą d ro g ę p o p rzez o d d an ie n am
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej i jej s p rawcy – b o g a d ziałająceg o p o p rzez o b s erwato ra.
W fizy ce n ewto n o ws k iej o b iek ty to z g ó ry u s talo n e rzeczy , w fizy ce k wan to wej
n ato mias t o b iek ty s ą mo żliwo ś ciami, s p o ś ró d k tó ry ch wy b iera ś wiad o mo ś ć. Kied y
czło wiek n a co ś p atrzy , jeg o ś wiad o mo ś ć wy b iera s p o ś ró d mo żliwo ś ci k wan to wy ch ,
d o k o n u jąc załaman ia fali d o p o s taci rzeczy wis teg o zjawis k a.
Dlaczeg o ma to d o wo d zić is tn ien ia b o g a? Brzmi to jak tek s t z s erii k o mik s ó w
o Po g o * : s zu k aliś my i zn aleźliś my b o g a – to my n im jes teś my ! M o że s taro ży tn i
Hin d u s i mieli rację, twierd ząc, że is tn ieje 3 3 0 milio n ó w b o g ó w. W tak im razie d ziś
jes t ich aż s ześ ć miliard ó w. J eżeli k ażd y z n as jes t b o g iem, d laczeg o ws zy s cy ży jemy
tak jak teraz? Dlaczeg o u jawn ian ie b o s k ich cech – tak ich jak n iech ęć d o p rzemo cy
i miło ś ć – p rzy ch o d zi n am z tak im tru d em? Do wó d n a is tn ien ie b o g a tk wi w n as , ale
jeżeli ch cemy g o u jrzeć, mu s imy p o d ejś ć d o teg o w s p o s ó b s u b teln y . By ży ć b o s k im
ży ciem, mu s imy s ię ro zwin ąć.

TWORZYM Y WŁASNĄ RZECZYWISTOŚĆ, ALE…


W latach s ied emd zies iąty ch fizy k Fred Alan Wo lf (1 9 7 0 ) p o wied ział, że
„two rzy my włas n ą rzeczy wis to ś ć”. Sło wa te o k azały s ię d la wielu lu d zi źró d łem
liczn y ch ro zczaro wań . Niek tó rzy p ró b o wali b u d o wać cad illak i, in n i s tarali s ię
two rzy ć o g ro d y warzy wn e n a jało wy ch teren ach , a jes zcze in n i miejs ca p ark in g o we
w zatło czo n y ch cen trach mias t. Id ea k wan to weg o two rzen ia rzeczy wis to ś ci
zain s p iro wała ws zy s tk ich , ale p ró b y jej u rzeczy wis tn ian ia p rzy n o s iły ro zmaite
rezu ltaty , p o n ieważ p o ten cjaln i twó rcy n ie zd awali s o b ie s p rawy z teg o , czy m jes t
s u b teln o ś ć.
W is to cie, two rzy my włas n ą rzeczy wis to ś ć – ale jes t co ś jes zcze. Nie two rzy my
jej, zn ajd u jąc s ię w ty p o wy m, lecz w n iety p o wy m s tan ie ś wiad o mo ś ci. Staje s ię to
jas n e, g d y p rzy jrzy my s ię ek s p ery men to wi my ś lo wemu zwan emu p arad o k s em
p rzy jaciela, zap rezen to wan emu p rzez fizy k a Eu g en e’a Wig n era, lau reata Nag ro d y
No b la. Przed s tawię ten p arad o k s za p o mo cą p ro s teg o p rzy k ład u .
Wy o b raźmy s o b ie, że Wig n er zb liża s ię d o k wan to weg o s k rzy żo wan ia
z s y g n alizacją ś wietln ą, n a k tó rej s ą d wa ś wiatła – czerwo n e i zielo n e. W ty m s amy m
czas ie p ro s to p ad łą d ro g ą d o teg o s ameg o s k rzy żo wan ia zb liża s ię p rzy jaciel
Wig n era. Ob aj p an o wie b ard zo s ię s p ies zą, więc o b aj wy b ierają zielo n e ś wiatło .
Nies tety , d o k o n an e p rzez n ich wy b o ry s ą ze s o b ą s p rzeczn e: jeżeli o b a wy b o ry
zmaterializu ją s ię jed n o cześ n ie, p o ws tan ie ch ao s . Natu raln ie ty lk o jed en z n ich
b ęd zie mó g ł zad ecy d o wać o k o lo rze ś wiateł – ale k tó ry ?
Po wielu d zies ięcio leciach trzech fizy k ó w w ró żn y ch miejs cach i w ró żn y m czas ie
– Lu d v ik Bas s (1 9 7 1 ) w Au s tralii, ja (Go s wami, 1 9 8 9 , 1 9 9 3 ) w Oreg o n ie o raz Cas ey
Blo o d (1 9 9 3 , 2 0 0 1 ) w New J ers ey – n iezależn ie o d s ieb ie o d k ry ło ro związan ie teg o
p arad o k s u : ś wiad o mo ś ć to n ielo k aln a k o s miczn a jed n o ś ć k ry jąca s ię za d wiema
lo k aln y mi jed n o s tk ami w p o s taci Wig n era i jeg o p rzy jaciela. Ob aj wy mien ien i
p an o wie d o k o n u ją wy b o ru , ale ty lk o s y mb o liczn ie: zjed n o czo n a ś wiad o mo ś ć
wy b iera za k ażd eg o z n ich , u n ik ając ws zelk ich s p rzeczn o ś ci. Po zwala to u zy s k ać
rezu ltat p o d y k to wan y p rzez o b liczen ia p rawd o p o d o b ień s twa k wan to weg o , zg o d n ie
z k tó ry m g d y b y Wig n er i jeg o p rzy jaciel d o tarli jed n o cześ n ie d o s k rzy żo wan ia,
k ażd y z n ich miałb y jed y n ie 5 0 % s zan s n a zielo n e ś wiatło , ale w d o wo ln y m
p rzy p ad k u d la o b u p an ó w zaws ze p o zo s taje miejs ce n a k reaty wn ą s zan s ę u zy s k an ia
ś wiatła zielo n eg o .
W 2 0 0 3 ro k u p o p ro s zo n o mn ie o wy g ło s zen ie wy k ład u n a o d b y wającej s ię
w Lo n d y n ie k o n feren cji n au k o wej p o ś więco n ej ś wiad o mo ś ci. Po wy k ład zie
d zien n ik arz BBC zad ał mi p y tan ie: „Czy p an a teo ria u d o wad n ia is tn ien ie b o g a?”. Od
razu zro zu miałem, że to p y tan ie to p u łap k a. J eżeli o d p o wied ziałb y m twierd ząco ,
d zien n ik arz n ap is ałb y arty k u ł z s en s acy jn y m n ag łó wk iem: „Fizy k k wan to wy
p o p iera is tn ien ie b o g a s ied ząceg o n a tro n ie i wład ająceg o p rzy czy n o wo ś cią
o d g ó rn ą”. Przezo rn ie o d rzek łem więc: „I tak , i n ie”. M ó j ro zmó wca wy d awał s ię n ieco
ro zczaro wan y ty m, że n ie wp ad łem w jeg o s id ła. Ro zwin ąłem więc s wo ją o d p o wied ź,
tłu macząc, że n ie, p o n ieważ b ó g , k tó reg o o d k ry wa fizy k a k wan to wa, n ie jes t
u p ro s zczo n ą p o s tacią zn an ą z p o p u larn y ch relig ii. Bó g n ie jes t s ied zący m w n ieb ie
wład cą rząd zący m p rzy czy n o wo ś cią o d g ó rn ą i d ecy d u jący m o ty m, k to id zie d o
n ieb a, a k to d o p iek ła. Ale tak , g d y ż jes t o n au to rem k wan to weg o s two rzen ia,
wo ln y m s p rawcą p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej, n o i wy k racza p o za g ran ice n as zeg o eg o .
J es t o n u n iwers aln y i k o s miczn y , zu p ełn ie jak s twó rca-b ó g , k tó reg o is tn ien ie u zn ają
ezo tery czn e trad y cje d u ch o we. M o żemy n azy wać g o ś wiad o mo ś cią k wan to wą, ale
p o s iad a o n cech y is to ty , k tó rą trad y cje o k reś lają mian em b o g a.
J ed n o ś ć d o k o n u jącej wy b o ró w ś wiad o mo ś ci s tan o wi o d p o wied ź n a n as ze
p y tan ie: Czy m jes t n atu ra ś wiad o mo ś ci, k tó ra p o zwala jej b y ć wo ln y m s p rawcą
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej, n ie p o wo d u jąc p rzy ty m żad n y ch p arad o k s ó w? Po
p ierws ze, ś wiad o mo ś ć mu s i mieć ch arak ter jed n o czący , b y ć jed n ak o wa d la
ws zy s tk ich . Tak a jed n o ś ć ś wiad o mo ś ci s tan o wi więc p ro g n o zę mo jej teo rii.
Kied y mo ja p raca zawierająca tę p ro g n o zę zo s tała o p u b lik o wan a (Go s wami,
1 9 8 9 ) w mało zn an y m czas o p iś mie n au k o wy m, zwró cił n a n ią u wag ę J aco b o
Grin b erg -Zy lb erb au m, n au k o wiec z u n iwers y tetu w M ek s y k u . J aco b o p rzep ro wad zał
d o ś wiad czen ia z u d ziałem lu d zi, b ad ając d ziwn e p rzep ły wy en erg ii p o międ zy
mó zg ami b ad an y ch . Po d ejrzewał, że mo ja teo ria mo że s tan o wić in terp retację
u zy s k an y ch p rzez n ieg o wy n ik ó w. By ł b ard zo p o d ek s cy to wan y i s k o n tak to wał s ię
ze mn ą telefo n iczn ie. Po jak imś czas ie p o leciałem d o M ek s y k u o d wied zić g o
w lab o rato riu m, o b ejrzeć wy n ik i b ad ań i p o mó c mu je zin terp reto wać. Wk ró tce
p o tem Grin b erg -Zy lb erb au m wraz z trzema k o leg ami (1 9 9 4 ) n ap is ał p ierws zą
ws p ó łczes n ą p racę, w k tó rej n au k o wo zwery fik o wan o is tn ien ie jed n o ś ci
ś wiad o mo ś ci.

EKSPERYM ENT DOBRYCH WIEŚCI: STANOWIM Y


JEDNOŚĆ
Do ty ch czas cztery n iezależn e d o ś wiad czen ia p o twierd ziły , że ś wiad o mo ś ć
k wan to wa, czy li s p rawca n ielo k aln ej, jed n o czącej p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej – to
bóg.
J ak ws p o mn iałem wcześ n iej, p ierws zy teg o ty p u ek s p ery men t u d o wad n iający to
zjawis k o w s p o s ó b jed n o zn aczn y (za p o mo cą o b iek ty wn y ch mas zy n , a n ie
s u b iek ty wn y ch lu d zk ich d o ś wiad czeń ) p rzep ro wad zo n y zo s tał p rzez n eu ro fizjo lo g a
Grin b erg a-Zy lb erb au ma i jeg o k o leg ó w n a u n iwers y tecie w M ek s y k u . Przy jrzy jmy
s ię s zczeg ó ło m.
Fizy k a k wan to wa d aje n am n iezwy k łą zas ad ę – n ielo k aln o ś ć. Zas ad a lo k aln o ś ci
mó wi, iż ws zelk a k o mu n ik acja mu s i o d b y wać s ię za p o mo cą lo k aln y ch s y g n ałó w
o o g ran iczo n ej p ręd k o ś ci. Ein s tein u s talił, że limit ten jes t ró wn y p ręd k o ś ci ś wiatła
(o lb rzy mia, ale s k o ń czo n a warto ś ć wy n o s ząca 2 9 9 7 9 2 4 5 8 m/s ). Zas ad a lo k aln o ś ci,
o g ran iczen ie n arzu co n e p rzez Ein s tein a, n ie p o zwala więc n a n aty ch mias to wą
k o mu n ik ację za p o mo cą s y g n ałó w. M imo to o b iek ty k wan to we p o trafią wp ły wać n a
s ieb ie b ły s k awiczn ie, jeś li p o łączą s ię ze s o b ą za p o mo cą n ielo k aln o ś ci k wan to wej.
Fizy k Alain As p ect wraz z k o leg ami (1 9 8 2 ) zad emo n s tro wał to zjawis k o n a
p rzy k ład zie p ary fo to n ó w (cząs tek ś wiatła). Wy n ik i n ie s ą s p rzeczn e z teo riami
Ein s tein a, jeżeli p rzy jmiemy , że n ielo k aln o ś ć k wan to wa to k o mu n ik acja
b ezs y g n ało wa d ziałająca p o za g ran icami lo k aln eg o czas u i p rzes trzen i.
W 1 9 9 3 ro k u Grin b erg -Zy lb erb au m s tarał s ię zad emo n s tro wać zjawis k o
n ielo k aln o ś ci k wan to wej n a p rzy k ład zie d wó ch s k o relo wan y ch ze s o b ą mó zg ó w.
Dwó ch lu d zi med y to wało ws p ó ln ie, wy k azu jąc zamiar b ezp o ś red n iej
(b ezs y g n ało wej, n ielo k aln ej) k o mu n ik acji. Po 2 0 min u tach ro zd zielo n o ich (ch o ć
w d als zy m ciąg u med y to wali, mając te s ame in ten cje) i u mies zczo n o w o d d zieln y ch
k latk ach Farad ay a (k o mó r n iep rzep u s zczający ch imp u ls ó w elek tro mag n ety czn y ch ),
mó zg i o b u u czes tn ik ó w ek s p ery men tu p o d łączo n o zaś d o elek tro en cefalo g rafu
(EEG). J ed n emu z b ad an y ch p o k azan o s erię o b razó w wy wo łu jący ch ak ty wn o ś ć
mó zg u zarejes tro wan ą p rzez EEG. Za p o mo cą k o mp u tera wy d o b y wa s ię z teg o zap is u
tak zwan y „p o ten cjał wy wo łan y ” (p o u p rzed n im wy elimin o wan iu s zu mu ). Dan e
z EEG d ru g ieg o b ad an eg o p o k ry wały s ię z zap is em wy wo łan eg o p o ten cjału o s o b y
o b s erwu jącej o b razy . Ws k azu je to , iż wy wo łan y p o ten cjał zo s tał mu w jak iś s p o s ó b
p rzek azan y . Sy tu ację tę p rzed s tawia ilu s tracja 5 -1 . W g ru p ie k o n tro ln ej (k tó ra n ie
med y to wała ws p ó ln ie lu b n ie zd o łała u trzy mać in ten cji k o mu n ik acji b ezs y g n ało wej
w czas ie trwan ia ek s p ery men tu ) n ie zao b s erwo wan o żad n eg o tran s feru p o ten cjału
(ilu s tracja 5 -2 ).
Ilustracja 5-1. Po ten cjał wy wo łan y (g ó ra) o raz p rzek azan y (ś ro d ek ). Do ln y wy k res
p o k azu je s ied emd zies ięcio jed n o p ro cen to we p o k ry cie p o międ zy d wo ma lin iami (z
Grin b erg -Zy lb erb au m i in ., 1 9 9 4 ).
Po wy żs zy ek s p ery men t p o k azu je n ielo k aln o ś ć reak cji mó zg u , ale ró wn ież co ś
o wiele b ard ziej is to tn eg o – n ielo k aln o ś ć ś wiad o mo ś ci k wan to wej. J ak in aczej
wy tłu maczy ć fak t, że wy mu s zo n y wy b ó r p o ten cjału wy wo łan eg o w mó zg u jed n ej
o s o b y mo że wy wo łać d o b ro wo ln ą i (n iemal) id en ty czn ą reak cję u s k o relo wan eg o
p artn era? J ak ws p o mn iałem wcześ n iej, ek s p ery men t p o wtarzan o wielo k ro tn ie.
Najp ierw zro b ił to n eu ro p s y ch iatra Peter Fen wick wraz ze ws p ó łp raco wn ik ami
(Sab ell i in ., 2 0 0 1 ) w Lo n d y n ie, n as tęp n ie J iri Wack erman n i in n i (2 0 0 3 ), a p ó źn iej
ró wn ież b ad aczk a z Un iwers y tetu imien ia J o h n a Bas ty ra, Lean n a Stan d is h wraz
z zes p o łem (Stan d is h i in ., 2 0 0 4 ).
Wn io s k i p ły n ące z ws zy s tk ich trzech ek s p ery men tó w s ą rewo lu cy jn e.
Świad o mo ś ć k wan to wa, in icjato r p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej wy b ierającej s p o ś ró d
mo żliwo ś ci k wan to wy ch , jes t ty m, co trad y cje ezo tery czn e o k reś lały mian em b o g a.
Po n o wn ie o d k ry liś my b o g a w n au ce. To n ie ws zy s tk o . Ws p o mn ian e wy żej
ek s p ery men ty wp ro wad zają n o wy p arad y g mat n au k i o p arty n ie n a p ry macie materii,
jak w p rzy p ad k u d o ty ch czas o wej n au k i, lecz n a p ry macie ś wiad o mo ś ci. Świad o mo ś ć
s tan o wi p o d s tawę ws zelk ieg o is tn ien ia, k tó re trad y cje d u ch o we o k reś lały jak o
b o s k o ś ć (ch rześ cijań s two ), b rah man a (h in d u izm), ain s o f (ju d aizm), s iu n jatę
(b u d d y zm) itp .
No wa n au k a to n au k a, k tó ra łączy ws zy s tk o w cało ś ć. Więk s zo ś ć p o wy żej
p rzy to czo n y ch termin ó w o k reś la p o d s tawę is tn ien ia, n p . b o s k o ś ć ws k azu je n a
p ełn ię. Siu n jata jed n ak o zn acza p u s tk ę lu b n ico ś ć. Czy to s p rzeczn o ś ć? No wa n au k a
wy jaś n ia, iż p o d s tawa is tn ien ia jes t p ełn a mo żliwo ś ci, ale n ie s ą to „rzeczy ”, więc
mo żn a ją o k reś lić tak że mian em „n ico ś ci”.

POTĘGA INTENCJI
J ed n y m z n ajis to tn iejs zy ch as p ek tó w ek s p ery men tó w Grin b erg a-Zy lb erb au ma
jes t u k azan ie p o tęg i n as zy ch in ten cji. Os o b y b io rące u d ział w ek s p ery men cie
ch ciały wy wo łać p o łączen ie n ielo k aln e. Parap s y ch o lo g Dean Rad in (1 9 9 7 , 2 0 0 6 )
p rzep ro wad ził więcej ek s p ery men tó w d emo n s tru jący ch p o tęg ę in ten cji.
Ilustracja 5-2. Gru p a k o n tro ln a: b rak p rzek azan eg o p o ten cjału . Zau ważcie, o ile
mn iejs zy jes t zao b s erwo wan y p o ten cjał w p rzy p ad k u d ru g ieg o o b iek tu (ś ro d k o wy
wy k res ; zwró ćcie u wag ę n a s k alę p io n o wą). Do ln y wy k res n ie wy k azu je żad n eg o
is to tn eg o p o k ry cia.

W jed n y m z tak ich ek s p ery men tó w Rad in wy k o rzy s tał to czący s ię w latach
1 9 9 4 – 1 9 9 5 p ro ces O. J . Simp s o n a. Wielu lu d zi ś led ziło tran s mis je z p ro ces u , Rad in
zaś s łu s zn ie s ąd ził, że n as tawien ie wid zó w b ęd zie zmien iać s ię w zależn o ś ci o d teg o ,
czy p ro ces p o to czy s ię w s p o s ó b in teres u jący , czy też n u d n y . M iał o n d o d y s p o zy cji
g ru p ę p s y ch o lo g ó w, k tó ra s p o rząd ziła wy k res in ten s y wn o ś ci wy d arzeń n a s ali
s ąd o wej (a ty m s amy m in ten s y wn o ś ci, z jak ą wid zo wie je o b s erwu ją) w p o s taci
fu n k cji czas u rzeczy wis teg o . Op ró cz teg o Rad in b ad ał o d ch y len ia o d n o rmy tak
zwan y ch g en erato ró w liczb lo s o wy ch (k tó re zmien iają lo s o we zjawis k a w s ferze
rad io ak ty wn o ś ci w lo s o we ciąg i zer i jed y n ek ) w lab o rato riu m. Od k ry ł o n , że
g en erato ry liczb lo s o wy ch wy k azu ją n ajwięk s ze o d ch y len ia o d n o rmy d o k ład n ie
wted y , k ied y s y tu acja n a s ali s ąd o wej jes t n ajb ard ziej n ap ięta. Co to o zn acza?
Filo zo f Greg o ry Bates o n p o wied ział: „Przeciwień s twem lo s o wo ś ci jes t wy b ó r”.
Po wy żs za k o relacja u d o wad n ia więc twó rczą mo c in ten cji.
W in n ej s erii ek s p ery men tó w Rad in o d k ry ł, że g en erato ry liczb lo s o wy ch
wy k azu ją o d ch y len ia o d n o rmy w miejs cach , w k tó ry ch lu d zie ws p ó ln ie med y tu ją
(wy k azu jąc wzmo żo n ą mo c in ten cji), ale w żad n y m p rzy p ad k u w miejs cach tak ich
jak s ala s p o tk ań zarząd u !
Do ciek liwy czy teln ik zap y ta, w jak i s p o s ó b ro zwin ąć w s o b ie mo c in ten cji.
Prawd a jes t tak a, że ws zy s cy ch cemy co ś w ten s p o s ó b u rzeczy wis tn ić. Czas ami to s ię
n am u d aje, n ajczęś ciej jed n ak n ie. Dzieje s ię tak d lateg o , że n as ze in ten cje p ły n ą
z eg o . Czy jes t jed n ak jak iś s p o s ó b , b y to zmien ić?
To b ard zo d o b re p y tan ie. In ten cje mu s zą p o ch o d zić z eg o . Więk s zo ś ć z n as
k ieru je s ię właś n ie lo k aln o ś cią, in d y wid u aln y mi p o trzeb ami i włas n y m d o b rem. Na
d ru g im etap ie p rag n iemy , b y ws zy s cy o s iąg n ęli to , czeg o s ami p rag n iemy – w ty m
miejs cu wy k raczamy p o za eg o izm. Kied y my ś limy o „ws zy s tk ich ”, n ie mu s imy s ię
martwić, że co ś s tracimy – ch o d zi p rzecież tak że o n as . Na trzecim etap ie p o zwalamy ,
b y n as ze in ten cje zmien iły s ię w mo d litwę: „J eżeli mo je in ten cje ws p ó łb rzmią
z in ten cją o g ó łu i b o g a, n iech tak s ię s tan ie”. Na czwarty m etap ie mo d litwa mu s i
zmien ić s ię w cis zę i s tać s ię med y tacją. To b ard zo ważn e, p o n ieważ ty lk o w cis zy
p o jawiają s ię mo żliwo ś ci, s p o ś ró d k tó ry ch wy b ieramy .
Nawet jeżeli in ten s y wn ie n ad ty m p racu jecie, n ie s p o d ziewajcie s ię p o zy ty wn y ch
rezu ltató w n as tęp n eg o d n ia. Dziś n as ze temp o ży cia s p rawia, że b ard zo tru d n o n am
s ię wy cis zy ć. Po zwó lcie, b y cis za w was ro s ła. Zwo ln ijcie. Zró b cie miejs ce n a n o we
mo żliwo ś ci, a n as tęp n ie u rzeczy wis tn ijcie s wo je in ten cje w s p o s ó b n ieciąg ły . Oto
p rawd ziwa tajemn ica u rzeczy wis tn ien ia.

NIECIĄGŁOŚĆ I PRZESKOK KWANTOWY


Przy czy n o wo ś ć o d g ó rn a p o jawia s ię w n iezwy k ły m s tan ie ś wiad o mo ś ci, k tó ry
n azy wamy b o s k ą ś wiad o mo ś cią. Nie zd ajemy s o b ie z n iej s p rawy . Dlaczeg o ?
M is ty cy o d ty s iącleci mó wili o jed n o ś ci ś wiad o mo ś ci b o s k iej i lu d zk iej, ale
zig n o ro waliś my ich s ło wa. Dlaczeg o ?
Hin d u s k ie Up an is zad y d o b itn ie mó wią „Ty jes teś Ty m”, co zn aczy , że to my
jes teś my b o g iem! J ezu s n ie mn iej wy mo wn ie twierd ził: „Ws zy s cy jes teś cie d ziećmi
b o ży mi”. To właś n ie k lu cz d o p rawd y . J es teś my d ziećmi b o g a – mu s imy d o ro s n ąć,
b y u ś wiad o mić s o b ie is tn ien ie b o żej ś wiad o mo ś ci. Is tn ieją mech an izmy (p atrz
n iżej), k tó re p rzes łan iają n am włas n ą b o s k o ś ć, wy wo łu jąc co d zien n e p o czu cie
s ep aracji, n azy wan e eg o . Two rzy o n o b arierę u n iemo żliwiającą n am d o s trzeżen ie
jed n o ś ci z b o g iem i p o zo s tały mi lu d źmi. Ro zwó j d u ch o wy o zn acza wy k ro czen ie
p o za g ran ice eg o .
Klu czo we jes t to , że k wan to wa o d g ó rn a p rzy czy n o wo ś ć wy b o ru d o k o n u je s ię
w s p o s ó b n ieciąg ły . J eżeli wy b ó r miałb y ch arak ter ciąg ły , s k o n s tru o wan o b y jeg o
mo d el matematy czn y lu b p rzy n ajmn iej alg o ry tm k o mp u tero wy o p is u jący jeg o
mech an izmy . W tak im p rzy p ad k u wy b ó r s tałb y s ię p rzewid y waln y , jeg o au to r b y łb y
zaś n iep o trzeb n y i n ie mó g łb y b y ć o k reś lan y mian em b o g a. Nas za zwy k ła,
p rzeb u d zająca s ię ś wiad o mo ś ć zd o min o wan a p rzez eg o wy g ład za n ieciąg ło ś ć
p o p rzez o g ran iczan ie wo ln o ś ci wy b o ru k ażd eg o z n as , s p ro wad zając g o ty lk o d o
zn an ej mu s fery . Uś wiad o mien ie s o b ie wo ln o ś ci wy b o ru to p rzezwy ciężen ie eg o
i d o k o n an ie n ieciąg łeg o s k o k u w n iezn an e – n azwijmy g o p rzes k o k iem k wan to wy m.
J eżeli macie tru d n o ś ci z wy o b rażen iem s o b ie n ieciąg łeg o p rzes k o k u
k wan to weg o , p o mo że wam wy jaś n ien ie Niels a Bo h ra. W 1 9 1 3 ro k u Bo h r p rzed s tawił
mo d el ato mu . Twierd ził, że elek tro n y mo g ą p o ru s zać s ię ty lk o w o k reś lo n y s p o s ó b .
Elek tro n y k rążą wo k ó ł jąd ra p o u s talo n y ch o rb itach . Kied y jed n ak elek tro n
p rzes k ak u je z jed n ej o rb ity n a d ru g ą, p o ru s za s ię w s p o s ó b n ieciąg ły i n ig d y n ie
wk racza w p rzes trzeń międ zy o rb itami. Zn ik a z jed n ej o rb ity , b y p o jawić s ię n a in n ej,
emitu jąc lu b ab s o rb u jąc k wan ty en erg ii w zależn o ś ci o d k ieru n k u p rzes k o k u . Ten
ru ch n azy wamy właś n ie p rzes k o k iem k wan to wy m.
W jak i s p o s ó b b ó g id en ty fik u je s ię z jed n o s tk ą, a k o s miczn a n ielo k aln a
ś wiad o mo ś ć k wan to wa s taje s ię zin d y wid u alizo wan a? W jak i s p o s ó b jed n o s tk a
d o ś wiad cza b o s k iej ś wiad o mo ś ci? W jak i s p o s ó b ciąg ło ś ć co d zien n eg o ś wiata
p rzes łan ia n am n ieciąg ło ś ć? Po p ierws ze, p o p rzez o b s erwację, a p o d ru g ie, d zięk i
u waru n k o wan iu .
Przed o b s erwacją n as za b o s k a ś wiad o mo ś ć s tan o wi n iep o d zieln ą cało ś ć.
Ob s erwacja wy mu s za p o d ział n a p o d mio t i o b iek t, ro zd ział p o międ zy jaźn ią, k tó ra
o b s erwu je, i ś wiatem, k tó ry jes t o b s erwo wan y . Po d mio t d o ś wiad czający ś wiata lu b
jaźń to jed n o czący i k o s miczn y b y t w p ierwo tn y m d o ś wiad czan iu b o d źcó w. Po d czas
teg o p ierwo tn eg o d o ś wiad czan ia n as za b o s k a ś wiad o mo ś ć wy b iera reak cję n a b o d źce
s p o ś ró d n ieo g ran iczo n y ch mo żliwo ś ci k wan to wy ch , p o d leg ając jed y n ie
o g ran iczen io m p raw d y n amik i k wan to wej rząd zący ch d an ą s y tu acją.
Gd y w p ro ces ie n au k i p o raz k o lejn y d o ś wiad czamy teg o s ameg o b o d źca, n as ze
eg o reag u je n a ten b o d ziec, o p ierając s ię n a p o p rzed n ich reak cjach n a n ieg o .
Ps y ch o lo g o wie n azy wają to zjawis k o u waru n k o wan iem (M itch ell i Go s wami, 1 9 9 2 ).
Id en ty fik o wan ie s ię z u waru n k o wan y m s ch ematem reak cji n a b o d źce (n awy k i
ch arak teru ) o raz h is to ria p o p rzed n ich reak cji n ad ają p o d mio to wi/jaźn i p o zo rn ą
lo k aln ą in d y wid u aln o ś ć, czy li eg o (p atrz Go s wami, 1 9 9 3 ).
Gd y d ziałamy z p o zio mu eg o i in d y wid u aln y ch s ch emató w u waru n k o wań , n as ze
d o ś wiad czen ia s ą p rzewid y waln e, d zięk i czemu zy s k u ją p o zo rn ą p rzy czy n o wą
ciąg ło ś ć. W rezu ltacie wy k s ztałcamy więk s ze p o czu cie włas n ej to żs amo ś ci. Czu jemy
s ię o d s ep aro wan i o d zjed n o czo n ej jaźn i i ś wiad o mo ś ci b o żej. To właś n ie wted y
n as ze zamiary n ie zaws ze p ro wad zą d o p lan o wan y ch rezu ltató w.

KWESTIA WOLNEJ WOLI


Su ma i treś ć u waru n k o wan ia p o leg a n a ty m, iż w miarę jak ś wiad o mo ś ć zaczy n a
id en ty fik o wać s ię z eg o , s to p n io wo tracimy też wo ln o ś ć. W p rzy p ad k u o s tateczn eg o
(lu b n ies k o ń czo n eg o ) u waru n k o wan ia u trata wo ln o ś ci jes t całk o wita. W ty m
mo men cie mo żemy – mó wiąc w p rzen o ś n i – wy b ierać ty lk o p o międ zy d wo ma
zn an y mi n am s mak ami lo d ó w: czek o lad o wy m i wan ilio wy m, czy li międ zy
altern aty wami u waru n k o wan y mi. Nie mam zamiaru p o d ważać warto ś ci n awet tak iej
wo ln o ś ci, ale n ie mo żn a n azy wać jej p rawd ziwą wo ln o ś cią. Ten k rań co wy s tan to
d o men a b eh awio ry zmu – jes t to tzw. g ran ica zas ad y o d p o wied n io ś ci d la n o wej n au k i
(zas ad ę o d p o wied n io ś ci w teo rii k wan to wej s fo rmu ło wał w 1 9 2 3 ro k u Niels Bo h r –
mó wi o n a, iż teo rie fizy k i k wan to wej i k las y czn ej fizy k i n ewto n o ws k iej zg ad zają s ię
w o k reś lo n y ch s y tu acjach , n a p rzy k ład w mak ro s k o p ijn y m wy miarze rzeczy wis to ś ci.
Waru n k i, w k tó ry ch fizy k a k wan to wa i k las y czn a p o zo s tają w zg o d n o ś ci, zwan e s ą
g ran icą o d p o wied n io ś ci lu b g ran icą k las y czn ą).
Ale n ie mu s imy s ię o b awiać, b o n as ze u waru n k o wan ie n ie s ięg a aż tak d alek o .
Nawet w g ran icach eg o zach o wu jemy p ewn ą d o zę wo ln o ś ci. Bard zo ważn y m
as p ek tem tej wo ln o ś ci jes t fak t, że mo żemy n ie zg o d zić s ię n a u waru n k o wan ie. To
wo ln o ś ć, k tó ra o d czas u d o czas u p o zwala n am n a n ieco k reaty wn o ś ci.
Is tn ieją d o ś wiad czaln e d an e p o twierd zające to s tan o wis k o . W latach
s ześ ćd zies iąty ch n eu ro fizjo lo d zy o d k ry li p o ten cjał związan y z falami mó zg o wy mi
P3 0 0 , k tó re ws k azu ją n a to , że n as za n atu ra jes t u waru n k o wan a (p o k ró tce, p o ten cjał
wy wo łan y P3 0 0 to k ró tk a [3 0 0 milis ek u n d ] fala elek try czn a w zap is ie
elek tro en cefalo g rafu [EEG]. J es t o n a wy k o rzy s ty wan a jak o in d ek s ak ty wn o ś ci
u my s łu , p o miar teg o , w jak i s p o s ó b fale mó zg o we o d ró żn iają p o ten cjaln ie b o d źce
is to tn e o d n ieis to tn y ch . Amp litu d a fali P3 0 0 wzras ta w p rzy p ad k u b o d źcó w
n iep rzewid y waln y ch , mało p rawd o p o d o b n y ch lu b b ard zo is to tn y ch ).
Załó żmy , że ab y zad emo n s tro wać s wą wo ln ą wo lę, p ewien czło wiek zamierza
p o d n ieś ć p rawą ręk ę. Co s ię o k azu je? Patrząc n a zap is elek tro en cefalo g rafu
p o łączo n eg o z mó zg iem teg o k o g o ś i o b s erwu jąc p rzeb ieg fali P3 0 0 , n eu ro fizjo lo g
łatwo mo że p rzewid zieć to , co zamierza o n zro b ić. J eżeli lu d zk ie d ecy zje s ą tak łatwe
d o p rzewid zen ia, to czy rzeczy wiś cie mo żemy mó wić o wo ln ej wo li?
Czy w tak im razie b eh awio ry s ta ma rację? Czy eg o n ie p o s iad a wo ln ej wo li? M o że
mis ty cy mó wili p rawd ę – jed y n a wo ln a wo la to wo la b o ża, k tó rej mu s imy s ię
p o d d ać? Tak p o ws taje p arad o k s : w jak i s p o s ó b mamy p o d d ać s ię wo li b o g a, s k o ro
n ie jes teś my n a ty le wo ln i, b y to zro b ić?
Zn o wu n ie ma p o wo d ó w d o o b aw. Neu ro fizjo lo g Ben jamin Lib et (1 9 8 5 )
p rzep ro wad ził ek s p ery men t, k tó ry o d d aje n as zemu eg o n ieco wo ln o ś ci. Lib et
p o p ro s ił b ad an y ch , b y ws trzy mali s ię z p o d n ies ien iem ręk i, k ied y ty lk o zd ad zą
s o b ie s p rawę, że ich wo ln a wo la im n a to p o zwala. W ty m p rzy p ad k u n eu ro fizjo lo d zy
wciąż p rzewid y wali (za p o mo cą an alizy fali P3 0 0 ), że b ad an i p o d n io s ą ręk ę. Częs to
jed n ak o k azy wało s ię, że o s o b y te b y ły w s tan ie o p rzeć s ię włas n ej wo li, p o k azu jąc,
że p o trafią s p rzeciwić s ię u waru n k o wan ej ak cji p o leg ającej n a p o d n ies ien iu ręk i.

DOŚWIADCZALNE DOWODY NA ISTNIENIE


NIECIĄGŁOŚCI
J es t wiele s y tu acji, k tó ry ch an aliza jed n o zn aczn ie ws k azu je, iż elek tro n y d o ś ć
częs to d o k o n u ją p rzes k o k ó w k wan to wy ch . Będ ące rezu ltatem teg o ty p u p rzes k o k ó w
emito wan ie ato mó w ś wiatła to g łó wn y , ale n ie jed y n y d o wó d . Is tn ieje n a p rzy k ład
zjawis k o rad io ak ty wn o ś ci, p o d czas k tó reg o elek tro n y czas ami wy ch o d zą z jąd ra
rad io ak ty wn eg o ato mu . An aliza p o k azu je, że elek tro n y „p o k o n u ją b arierę
en erg ety czn ą”. W jak i jed n ak s p o s ó b elek tro n jes t w s tan ie p rzeb ić s ię p rzez b arierę
en erg ety czn ą, s k o ro n ie ma o n d o ś ć en erg ii, b y ją p rzes k o czy ć? Niek tó rzy fizy cy
o p is u ją to zjawis k o , u ży wając termin u „tu n elo wan ie”. Po leg a o n o n a ty m, że
elek tro n p o k o n u je b arierę en erg ety czn ą, d o k o n u jąc p rzes k o k u k wan to weg o b ez
p rzemies zczan ia s ię w p rzes trzen i. Najp ierw zn ajd u je s ię p o jed n ej s tro n ie b ariery ,
a ch wilę p ó źn iej jes t ju ż p o d ru g iej s tro n ie, wy k o n u jąc ty m s amy m p rzes k o k
k wan to wy .
To jed n ak wciąż ty lk o teo ria. Czy is tn ieją w tak im razie ek s p ery men ty , k tó re
rzeczy wiś cie d o wo d zą, że elek tro n n ie p rzemies zcza s ię w s p o s ó b ciąg ły p rzez b arierę
en erg ety czn ą, ale d o k o n u je n ieciąg łeg o p rzes k o k u ? Ows zem. Ten s am ty p
tu n elo wan ia mo żn a zao b s erwo wać w n iek tó ry ch tran zy s to rach . W ty m p rzy p ad k u
n au k o wcy u d o wo d n ili, że elek tro n y p rzemies zczają s ię z jed n ej s tro n y b ariery
en erg ety czn ej n a d ru g ą s zy b ciej, n iż wy n o s i p ręd k o ś ć ś wiatła. J eżeli zg o d n ie
z d o ś wiad czaln ie zwery fik o wan ą teo rią wzg lęd n o ś ci elek tro n y n ie s ą w s tan ie
p o ru s zać s ię s zy b ciej n iż ś wiatło w p rzes trzen i k o s miczn ej, to mu s zą p rzemies zczać
s ię w s p o s ó b n aty ch mias to wy , n ie p o k o n u jąc żad n ej p rzes trzen i. In n y mi s ło wy ,
d o k o n u ją o n e p rzes k o k u k wan to weg o .
W k ateg o riach mo żliwo ś ci k wan to wy ch o s o b a d o k o n u jąca ek s p ery men tu
załamu je falę p rawd o p o d o b ień s twa elek tro n u zn ajd u jąceg o s ię p o jed n ej s tro n ie
b ariery , a tu ż p o ty m elek tro n zn ó w jes t falą p rawd o p o d o b ień s twa: jed n ą z tak ich
mo żliwo ś ci jes t jeg o o b ecn o ś ć p o d ru g iej s tro n ie b ariery en erg ety czn ej. Kied y n as za
o b s erwacja załamu je falę p o d ru g iej s tro n ie, a wiemy , że p o międ zy o b iema
o b s erwacjami n ie min ęło d u żo czas u , d o ch o d zimy d o wn io s k u , że p rzes k o k
k wan to wy jes t n ieciąg ły .
Od s u b mik ro s k o p ijn eg o elek tro n u d o czło wiek a wied zie jed n ak d łu g a d ro g a.
W jak i s p o s ó b p o k azać, że n ieciąg ło ś ć ma zn aczen ie w p rzy p ad k u wy d arzeń
związan y ch z lu d zk ą ś wiad o mo ś cią – wy d arzeń , d o k tó ry ch mo żemy s ię o d n ieś ć?
Czy is tn ieją n iep o d ważaln e d o wo d y n a is tn ien ie k wan to wy ch b o s k ich s y g n atu r
w s k ali mak ro s k o p ijn ej? Od p o wied ź b rzmi: tak .

CZY KREATYWNOŚĆ TO PRZESKOK KWANTOWY?


M am n ad zieję, że zag ad n ien ie k reaty wn o ś ci w p o s taci p rzes k o k u k wan to weg o n ie
p rzy wo d zi wam n a my ś l Newto n a, M ich ała An io ła czy M arty Grah am
p rzes k ak u jący ch p rzez b arierk i. J ak z p ewn o ś cią wiecie, efek ty k wan to we w s k ali
mak ro s ą zn aczn ie tru d n iejs ze d o zau ważen ia (p atrz Ro zd ział 1 ). M u s imy s p o jrzeć n a
s ferę men taln ą, g d y ż właś n ie tam mieś ci s ię źró d ło k reaty wn o ś ci.
Czy m jes t k reaty wn o ś ć? Kró tk a an aliza p o k azu je, że p raca, k tó rą n ajczęś ciej
o k reś lamy mian em k reaty wn ej, s k ład a s ię z o d k ry cia n o weg o zn aczen ia men taln eg o
– to wielk a zmian a w s p o s o b ie p rzetwarzan ia zn aczeń .
Weźmy p o d u wag ę teo rię wzg lęd n o ś ci Ein s tein a. J ak o n as to latek Ein s tein
o b s erwo wał k o n flik t p o międ zy zwo len n ik ami d wó ch teo rii w fizy ce. Z jed n ej s tro n y
b y ła to teo ria au to rs twa Izaak a Newto n a, z d ru g iej – J ames a M ax wella. Ob ie b y ły
b ard zo s o lid n e i d o ś ć mo cn o p o twierd zo n e w zak res ie u s talo n y m p rzez ich twó rcó w.
Ob ie te d o men y p rzen ik ały s ię jed n ak wzajemn ie, wy wo łu jąc k o n flik ty tam, g d zie
s ię s ty k ały . Ein s tein p raco wał n ad ty m p ro b lemem d zies ięć d łu g ich lat, s tarając s ię
ro związać s p rzeczn o ś ci. Do k o n ał p ewn eg o p o s tęp u , ale o s tateczn e ro związan ie mu
u my k ało . W k o ń cu w b ły s k o tliwy s p o s ó b zmien ił k o n tek s t, w jak im my ś lał o ty m
p ro b lemie. Pro b lemem b y ły d wie s p rzeczn e ze s o b ą teo rie fizy czn e, ale ro związan iem
o k azała s ię meto d a p atrzen ia n a n ie.
Przed Ein s tein em ws zy s cy s ąd zili, że czas ma ch arak ter ab s o lu tn y , że ws zy s tk o
d zieje s ię w jeg o ramach , a zeg ark i d ziałają n iezależn ie o d ru ch u . Kreaty wn o ś ć
Ein s tein a p o d p o wiad ała mu jed n ak , że to n iep rawd a. Czas jes t zależn y o d ru ch u .
Działający zeg ar, n a p rzy k ład n a p o k ład zie s tatk u k o s miczn eg o , o d mierza czas
wo ln iej. Ten n o wy k o n tek s t p o jmo wan ia czas u ro związał k o n flik t p o międ zy
teo riami Newto n a i M ax wella o raz u mo żliwił Ein s tein o wi o p raco wan ie n o wej
mech an ik i, k tó rej o wo cem jes t cu d o wn a id ea E = mc 2 . To właś n ie p rzy k ład
k reaty wn o ś ci, ale czy jes t to k reaty wn o ś ć n ieciąg ła?
M u s iało tak b y ć, p o n ieważ an i w ó wczes n y ch p u b lik acjach , an i w d y s k u s jach
n au k o wy ch n ie b y ło n ic, co mo g ło b y p o d s u n ąć Ein s tein o wi my ś l o zwaln iający ch
zeg arach . Żad en alg o ry tm n ie mó g ł g o n a n ią n ap ro wad zić. J ak s am p o wied ział: „Nie
b y łb y m w s tan ie o d k ry ć wzg lęd n o ś ci wy łączn ie z p o mo cą racjo n aln eg o my ś len ia”.
Wielu ws p ó łczes n y ch n au k o wcó w zg ad za s ię ze s twierd zen iem, iż k reaty wn e
o lś n ien ia to p rzes k o k i k wan to we w zn aczen iu men taln y m i że p o jawiają s ię o n e
w s p o s ó b n ieciąg ły . Zg o d a ta wy n ik a g łó wn ie s tąd , że d o s trzeżo n o (co wielo k ro tn ie
p o twierd ziły b ad an ia n ad k reaty wn o ś cią), iż teg o ty p u twó rcze zd arzen ia w d o wo ln ej
d zied zin ie p o jawiają s ię n ag le. J ak in aczej wy jaś n ić fak t, że jed n y m z b ard ziej
u g ru n to wan y ch mitó w d o ty czący ch n au k i jes t o p o wieś ć o twó rczy m o d k ry ciu p rzez
Newto n a g rawitacji? M am o czy wiś cie n a my ś li s ły n n ą h is to rię z jab łk iem.
W 1 6 6 6 ro k u w Camb rid g e wy b u ch ła ep id emia ch o lery , więc Izaak Newto n , 2 3 -
letn i p ro fes o r fizy k i, u d ał s ię n a farmę matk i w Lin co ln s h ire. Pewn eg o d n ia,
o d p o czy wając p o d jab ło n ią, zo b aczy ł s p ad ające z d rzewa jab łk o . Bęc! Wó wczas
w jeg o u my ś le p o jawiła s ię id ea u n iwers aln ej g rawitacji – wzajemn eg o p rzy ciąg an ia
s ię o b iek tó w.
Czy n ap rawd ę tak to właś n ie wy g ląd ało ? Niek tó rzy h is to ry cy s ą zd an ia, że
o p o wieś ć tę wy my ś liła s io s trzen ica Newto n a p o d czas s wo jej wizy ty we Fran cji.
Dlaczeg o jed n ak h is to ry jk a zy s k ała tak ą p o p u larn o ś ć w ś wiecie fizy k i, s k o ro
więk s zo ś ć n au k o wcó w z teg o g ro n a wierzy , że n au k a o p iera s ię n a meto d zie p ró b
i b łęd ó w – meto d zie n au k o wej cech u jącej s ię lo g ik ą i racjo n aln o ś cią?
M ó wi s ię, że mito lo g ia to h is to ria n as zy ch d u s z. Ale zg ad n ijcie, co s ię s tało ,
k ied y trad y cy jn e in terp retacje n au k o wy ch o d k ry ć meto d ą ciąg ły ch p ró b o k azały s ię
d la n as zy ch d u s z n iewy s tarczające? Naro d ził s ię mit.
Natu raln ie k reaty wn e p rzes k o k i k wan to we n ie s ą wy łączn ie d o men ą n au k i.
Is tn ieje o g ro mn a liczb a d o wo d ó w n a is tn ien ie teg o ty p u zjawis k w s ztu ce, mu zy ce,
literatu rze, matematy ce itp . Do wo d y te mo żn a zn aleźć w wielu o p o wieś ciach
zg ro mad zo n y ch p rzez o s o b y b ad ające is to tę k reaty wn o ś ci (n p . Brig g s , 1 9 9 0 ). Częs to
p o jawiają s ię tak że w relacjach p o jed y n czy ch o s ó b . Oto d wa p rzy k ład y :

W k o ń cu , p rzed d wo ma d n iami, mi s ię u d ało . I to n ie w wy n ik u mo rd erczy ch p ró b ,


lecz d zięk i łas ce b o żej. Niczy m g ro m z jas n eg o n ieb a zag ad k a, n ad k tó rą s ię
g ło wiłem, zo s tała ro związan a. Nie p o trafię p o wied zieć, jak a n ić p o łączy ła mo ją
d o ty ch czas o wą wied zę z s u k ces em, k tó ry o s iąg n ąłem (matematy k Karl Fred rick
Gau s s , cy tat za: Had mard , 1 9 3 9 , s tr. 1 5 ).
M ó wiąc s k ró to wo , zary s p rzy s złej k o mp o zy cji p o jawia s ię n ag le i n ieo czek iwan ie…
Nad aje k ieru n ek z o g ro mn y m imp etem, wy b ija s ię s p o d ziemi, wy s trzeliwu je g ałęzie,
ro zwija liś cie i n a k o ń cu zak wita (k o mp o zy to r Pio tr Czajk o ws k i, cy tat za: Harman
i Rh ein g o ld , 1 9 8 4 , s tr. 4 5 ).

M y ś lę, że n ajlep s zy m d o wo d em n a n ieciąg ło ś ć p rzes k o k ó w k wan to wy ch


k reaty wn o ś ci s ą n as ze włas n e d o ś wiad czen ia z d zieciń s twa związan e z p o zn awan iem
n o wy ch k o n tek s tó w zn aczeń . Filo zo f Greg o ry Bates o n s k las y fik o wał p ro ces u czen ia
s ię w d wo jak i s p o s ó b . Uczen ie s ię ty p u p ierws zeg o to n au k a w ramach u s talo n eg o
k o n tek s tu zn aczeń , n a p rzy k ład u czen ie s ię n a p amięć, zap amięty wan ie. Is tn ieje
jed n ak też u czen ie s ię ty p u d ru g ieg o , k tó re, wed łu g Bates o n a, ma związek ze zmian ą
k o n tek s tu . Tu taj wy mag an y jes t p rzes k o k k wan to wy .
Pamiętam, że k ied y miałem trzy lata, mama u czy ła mn ie liczy ć, n a p o czątk u d o
1 0 0 . Nie s p rawiało mi to p rzy jemn o ś ci, ale mo ja matk a b y ła zd etermin o wan a.
Wy my ś liła, jak to zro b ić. Nie ro zu miałem, co k ry je s ię za liczb ami. Pó źn iej mó wiła
mi o p arach – d wa o łó wk i, d wa k o ty , lu b o tró jk ach – trzy mo n ety , trzy k o s zu le.
Trwało to jak iś czas i n ies p o d ziewan ie p ewn eg o d n ia zro zu miałem, o co ch o d zi.
Ró żn ica p o międ zy d wa a trzy (i ws zy s tk imi p o zo s tały mi liczb ami) s tała s ię d la mn ie
jas n a. Zro zu miałem liczb y w zu p ełn ie n o wy m k o n tek ś cie – jak o zes taw – ch o ciaż n ie
zn ałem jes zcze języ k a an g iels k ieg o . By ło to d la mn ie b ard zo rad o s n e d o ś wiad czen ie.
(M u s icie jed n ak wied zieć, że wó wczas k o n cep cja zes tawu b y ła d la mn ie
d o mn ieman a, a n ie jed n o zn aczn a. W tamty ch czas ach p o jęcia zes tawu n ie
wp ro wad zan o n a tak wczes n y m etap ie ed u k acji).
By ć mo że p amiętacie, jak p o raz p ierws zy wy łap y waliś cie p o łączo n e zn aczen ia
p o d czas czy tan eg o o p o wiad an ia. Alb o jak zro zu mieliś cie, p o co jes t alg eb ra. M o że
też d an e wam b y ło u ś wiad o mić s o b ie, w jak i s p o s ó b p o s zczeg ó ln e n u ty u ło żo n e
w o d p o wied n iej k o lejn o ś ci s p rawiają, że p o ws taje mu zy k a. Nas ze d zieciń s two p ełn e
jes t k wan to wy ch p rzes k o k ó w p o d czas tak ich d o ś wiad czeń .
Nawet d elfin y s ą w s tan ie d o k o n y wać k wan to wy ch p rzes k o k ó w w p ro ces ie
u czen ia s ię. Greg o ry Bates o n (1 9 8 0 ) o p is ał tres u rę p ewn eg o d elfin a, k tó rej b y ł
ś wiad k iem.
Zwierzę b rało u d ział w s erii s es ji ed u k acy jn y ch . W k ażd ej z tak ich s es ji p o
u d an y m wy k o n an iu p o lecen ia tren era ro zleg ał s ię d źwięk g wizd k a. J eżeli d elfin
p o wtarzał p o żąd an e zach o wan ia, o trzy my wał w n ag ro d ę jed zen ie. To ty p o wy s p o s ó b
tres o wan ia d elfin ó w n a p u b liczn e wy s tęp y .
Bates o n wp ro wad ził d o d atk o wą zas ad ę, zg o d n ie z k tó rą d elfin n ig d y n ie b y ł
n ag rad zan y za co ś , co zro b ił ju ż w p o p rzed n iej s es ji. W p rak ty ce tren er n ie b y ł
jed n ak w s tan ie p rzes trzeg ać tej zas ad y , p o n ieważ d elfin b y ł p rzy g n ęb io n y , g d y n ie
u d ało mu s ię wy k o n ać zad an ia i d o s tać n ag ro d y !
Po d czas p ierws zy ch cztern as tu s es ji d elfin p o wtarzał zad an ie, za k tó re
n ag ro d zo n o g o p o p rzed n io , o raz n iezas łu żen ie o trzy my wał ry b y , p o n ieważ zb y tn io
s ię d en erwo wał. Od czas u d o czas u d elfin ro b ił co ś n o weg o , ale s p rawiało to wrażen ie
czy s teg o p rzy p ad k u . „J ed n ak p o międ zy cztern as tą i p iętn as ta s es ją d elfin b y ł b ard zo
p o d ek s cy to wan y i k ied y p rzy s zed ł czas n a s es ję p iętn as tą, wy k o n ał s k o mp lik o wan y
p o k az zło żo n y z o ś miu elemen tó w, s p o ś ró d k tó ry ch cztery b y ły zu p ełn ie n o we
i n ig d y d o ty ch czas n ie zo s tały zao b s erwo wan e u teg o g atu n k u . Z p u n k tu wid zen ia
zwierzęcia d o k o n ał s ię p rzes k o k – n as tąp iła n ieciąg ło ś ć” (Bates o n , 1 9 8 0 , s tr. 3 3 7 ).

HIERARCHIA SPLĄTANA
By ć mo że n ie zwró ciliś cie n a to u wag i, ale is tn ieje jes zcze jed en s p o s ó b , b y
zao b s erwo wać p arad o k s efek tu o b s erwato ra. Ob s erwato r wy b iera rzeczy wis te
zjawis k o s p o ś ró d mo żliwo ś ci k wan to wy ch p rzed s tawio n y ch p rzez d an y o b iek t.
Zan im jed n ak n as tąp i załaman ie fali p rawd o p o d o b ień s twa, s am o b s erwato r (jeg o
mó zg ) ró wn ież s k ład a s ię z mo żliwo ś ci i n ie jes t u rzeczy wis tn io n y . M o żemy więc
p rzed s tawić ten p arad o k s jak o k o lis to ś ć: o b s erwato r (mó zg ) jes t n iezb ęd n y d o
załaman ia fali p rawd o p o d o b ień s twa k wan to weg o d an eg o o b iek tu , ale k o n ieczn e jes t
załaman ie, b y u rzeczy wis tn ić o b s erwato ra (mó zg ). M ó wiąc zwięźlej, n ie ma
załaman ia b ez o b s erwato ra, ale n ie ma tak że o b s erwato ra b ez załaman ia.
J eżeli zo s tan iemy n a jed n y m p o zio mie, p o zio mie k wan to wy m, p arad o k s ten n ie
ma ro związan ia. Ro związan ie związan e ze ś wiad o mo ś cią fu n k cjo n u je ty lk o d lateg o ,
że zak ład amy , iż ś wiad o mo ś ć załamu je fale p rawd o p o d o b ień s twa zaró wn o
o b s erwato ra (mó zg u ), jak i o b iek tu z tran s cen d en tn ej rzeczy wis to ś ci p o d s tawy
is tn ien ia, k tó rą rep rezen tu je ś wiad o mo ś ć.
Do u g las Ho fs tad ter (1 9 8 0 ), b ad acz zajmu jący s ię s ztu czn ą in telig en cją, d ał n am
ws k azó wk ę, k tó ra p o zwala zro zu mieć, co tak n ap rawd ę s ię d zieje. Wed łu g n ieg o tak ie
k o lis to ś ci to tzw. h ierarch ie s p lątan e. Najciek aws ze jes t to , że s amo o d n ies ien ie,
ro zd ział p o d mio tu o d o b iek tu , b ierze s ię właś n ie z tak ich k o lis to ś ci.
Przy jrzy jmy s ię p rzy k ład o wi, k tó ry p o d aje Ho fs tad ter. Zwró ćcie u wag ę n a
p arad o k s k łamcy wy rażo n y zd an iem: „J es tem k łamcą”. Czy wid zicie k o lis to ś ć?
J eżeli jes tem k łamcą, to mó wię p rawd ę, a jeżeli mó wię p rawd ę, to k łamię – i tak
w n ies k o ń czo n o ś ć. J es t to h ierarch ia s p lątan a, p o n ieważ zd o ln o ś ć p rzy czy n o wa n ie
leży całk o wicie an i p o s tro n ie p o d mio tu , an i o rzeczen ia, lecz b ez k o ń ca k rąży
międ zy n imi. Tak ie n iek o ń czące s ię o s cy lacje s p rawiają, że zd an ie to jes t wy jątk o we
– mó wi o n o s amo o s o b ie, n iezależn ie o d całej res zty d y s k u rs u .
Lecz to p o zo rn e o d d zielen ie s en s u zd an ia o d ś wiata u zależn io n e jes t o d n as zeg o
ro zu mien ia zas ad rząd zący ch g ramaty k ą i p rzes trzeg an ia ich . Ko lis to ś ć zd an ia n ie
is tn ieje d la d zieck a, k tó re zap y ta: „Dlaczeg o jes teś k łamcą?”. Nie d o s trzeże o n o
s p lątan ia i n ie wp ad n ie w b łęd n e k o ło , p o n ieważ n ie zn a zas ad rząd zący ch języ k iem.
J eś li jed n ak o p an o waliś my reg u ły języ k o we i p rzes trzeg amy ich , p atrzy my n a to
zd an ie o d wewn ątrz i n ie p o trafimy u n ik n ąć s p lątan ia. Gramaty k a, ch o ć to p rawd ziwa
p rzy czy n a, jes t czy mś u k ry ty m, p rzen ik ający m is to tę zd an ia.
W p o d o b n y s p o s ó b (w efek cie o b s erwato ra) d o tarcie d o s ed n a s y tu acji zajęło
n am fizy k o m tro ch ę czas u , p o n ieważ d o k o n u jąca wy b o ró w ś wiad o mo ś ć (b ó g ) jes t
u k ry ta, a n ie jed n o zn aczn a; tran s cen d en tn a, a n ie imman en tn a. Załaman ie cech u je s ię
h ierarch ią s p lątan ą, d ając p o zó r s amo o d n ies ien ia lu b ro zd ziału p o d mio tu o d
o b iek tu . M imo to o b s erwato r – ja, p o zo rn y p o d mio t załaman ia, p o ws taje ws p ó ln ie
z o b iek tem.
Zaws ze k ied y n as tęp u je załaman ie fali p rawd o p o d o b ień s twa k wan to weg o ,
p o miary ws k azu ją o b ecn o ś ć h ierarch ii s p lątan ej. Razem z n ielo k aln o ś cią
i n ieciąg ło ś cią h ierarch ia s p lątan a s tan o wi k o lejn ą n iezb y waln ą b o s k ą s y g n atu rę
k wan to wą ś wiad czącą o is tn ien iu p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej.
Id ea s p lątan eg o h ierarch iczn eg o p o miaru k wan to weg o jes t więc o s tatn im
k ro k iem d o u zy s k an ia wo ln eg o o d p arad o k s ó w ro związan ia p ro b lemu p o miaru
k wan to weg o , k tó ry d ręczy ł fizy k ó w o d d zies ięcio leci. Po n ad to ta id ea p o mag a n am
ro związać k ilk a tru d n y ch zag ad ek d o ty czący ch rzeczy wis to ś ci.
W latach o s iemd zies iąty ch ro zmawiałem z p ewn y m ch ilijs k im fizy k iem o id ei
ś wiad o mo ś ci załamu jącej k wan to we fale p rawd o p o d o b ień s twa. M ó j to warzy s z
n aty ch mias t zad ał mi p y tan ie: „W ch wili « g o rąceg o » wielk ieg o wy b u ch u n a
p o czątk u is tn ien ia ws zech ś wiata z p ewn o ś cią n ie b y ło żad n y ch ś wiad o my ch
o b s erwato ró w. W jak i więc s p o s ó b ws zech ś wiat s tał s ię rzeczy wis to ś cią?”. Kied y
zaś miałem s ię i p o k azałem mu ro związan ie (p atrz Ro zd ział 7 ), o d razu złag o d n iał.
Is tn ieje też k wes tia p o ch o d zen ia ży cia, k tó ra n awet d ziś p rześ lad u je b io lo g ó w.
J eżeli zas to s u jemy tu wied zę o teo rii p o miaru k wan to weg o , s zy b k o u zy s k amy
ro związan ie teg o p ro b lemu (p atrz Ro zd ziały 7 i 8 ).
Po raz p ierws zy k o n cep cję n ieś wiad o mo ś ci p rzed s tawił w p s y ch o lo g ii Zy g mu n t
Freu d . Od tamtej p o ry id ea ta zo s tała p o twierd zo n a w s p o s ó b d o ś wiad czaln y .
Po mimo o s tatn ich s u k ces ó w p s y ch o lo g ii p o zn awczej, n au k o wcy zajmu jący s ię tą
d zied zin ą n ie u mieją wy jaś n ić, jak o d ró żn ić ś wiad o mo ś ć o d n ieś wiad o mo ś ci i w jak i
s p o s ó b p o ws taje p o d ział n a p o d mio t i o b iek t. Tak i p ro b lem ró wn ież d a s ię ro związać
za p o mo cą p o miaru k wan to weg o h ierarch ii s p lątan ej (p atrz Ro zd ział 6 ). We
ws zy s tk ich ty ch ro związan iach p o ważn y ch p ro b lemó w n au k o wy ch o d n ajd u jemy
d o wo d y p o twierd zające h ip o tezę b o g a k wan to weg o .

* Po s tać z amery k ań s k ich k ró tk ich k o mik s ó w p u b lik o wan y ch w g azetach ,


s two rzo n a p rzez Walta Kelly ’eg o . Najp o p u larn iejs zy m cy tatem Po g o b y ł tek s t: „We
h av e met th e en emy an d it is u s ” (Po zn aliś my n as zeg o wro g a i to my n im jes teś my )
(p rzy p . tłu m.).
ROZDZIAŁ 6

Przyczynowość odgórna
w psychologii: różnica między
świadomością a nieświadomością

y g mu n t Freu d b ez wątp ien ia był ateis tą. Drwił z p o czu cia jed n o ś ci
Z z ws zech ś wiatem, o k reś lając to u czu cie jak o d ziecin n ą b ezb ro n n o ś ć. Wd ał s ię
w s p ó r z Carlem J u n g iem, s wo im n ajb ard ziej o b iecu jący m p ro teg o wan y m,
p o n ieważ ten trak to wał relig ię p o ważn ie. Dlaczeg o więc p s y ch o an aliza – teo ria
o p raco wan a p rzez Freu d a – jes t tak mo cn o o ś mies zan a p rzez materialis tę i lau reata
Nag ro d y No b la, fizy k a Rich ard a Fey n man a? Oto co miał n a ten temat d o p o wied zen ia
s am Fey n man (2 0 1 4 ):

Ps y ch o an aliza to n ie n au k a: to w n ajlep s zy m p rzy p ad k u p ro ces med y czn y i b y ć


mo że p rzy p o min a o n a n ieco s zaman izm. To teo ria, wed łu g k tó rej za ch o ro b y
o d p o wiad ają ro zmaite „d u ch y ” itp .

Fey n man zatem zd aje s ię mó wić, że p s y ch o an aliza d y s p o n u je wielo ma


k o n cep cjami, tak imi jak n ieś wiad o mo ś ć, k tó re s ą ró wn ie wiary g o d n e jak s zamań s k ie
d u ch y . M aterialiś ci n ie lu b ią n ieś wiad o mo ś ci, g d y ż w materializmie n ie d a s ię
o d ró żn ić ś wiad o mo ś ci o d n ieś wiad o mo ś ci. W ro k u 1 9 6 2 , k ied y Fey n man n ap is ał
p o wy żs ze s ło wa, p o wied ział też: „Ps y ch o an aliza n ie zo s tała wy s tarczająco
s p rawd zo n a d o ś wiad czaln ie”. Teraz jed n ak n ieś wiad o mo ś ć, n ajważn iejs za id ea
p s y ch o an alizy , zo s tała d o k ład n ie zwery fik o wan a z u wzg lęd n ien iem wielu ró żn y ch
as p ek tó w. To p rzy czy n iło materialis to m d o d atk o wy ch n iemo żliwy ch d o ro związan ia
p ro b lemó w.
Czy w tak im razie h ip o teza i p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn a p o mo g ą n am o d ró żn ić
n ieś wiad o mo ś ć o d ś wiad o mo ś ci? Oczy wiś cie, że tak .

POM IAR KWANTOWY W M ÓZGU ORAZ RÓŻNICA


M IĘDZY NIEŚWIADOM OŚCIĄ A ŚWIADOM OŚCIĄ
J ak p o s trzeg amy b o d ziec, k tó ry wy mag a p o miaru ? W jak i s p o s ó b g o zmierzy ć?
Klu czo wy m zad an iem jes t u ś wiad o mien ie s o b ie, że p o d czas k ażd eg o zjawis k a
związan eg o z p ercep cją i jej p o miaru k wan to weg o mierzy my n ie ty lk o p o s trzeg an y
o b iek t, ale ró wn ież ak ty wn o ś ć mó zg u . Zan im d o k o n amy p o miaru , o b iek t jes t falą
p rawd o p o d o b ień s twa; ale to s amo d o ty czy b o d źca, k tó ry mó zg o trzy mu je o d
mo żliwo ś ci. Po d czas p rzy jmo wan ia tak ieg o b o d źca mó zg ró wn ież s taje s ię falą
p rawd o p o d o b ień s twa, zlep k iem mo żliwy ch s tan ó w mó zg u . Kied y wy b ieramy s tan ,
k tó ry u rzeczy wis tn i p o s trzeg an y o b iek t, mu s imy ró wn ież d o k o n ać wy b o ru s p o ś ró d
mo żliwy ch s tan ó w mó zg u .
Bez wątp ien ia jes t to p arad o k s . M ó zg (o raz o b iek t/b o d ziec) jes t mo żliwo ś cią,
d o p ó k i n ie d o jd zie d o wy b o ru s p o ś ró d mo żliwy ch ewen tu aln o ś ci. Lecz b ez mó zg u
n ie jes teś my w s tan ie s twierd zić, że is tn ieje o b s erwato r, „ja” d an eg o p o d mio tu
(ch o ciaż w ś wiad o mo ś ci zjed n o czo n ej), k tó re d o k o n u je wy b o ru . J es t to o p is an a ju ż
p rzeze mn ie w p o p rzed n im ro zd ziale k o lis to ś ć, o k reś lan a mian em h ierarch ii
s p lątan ej. O h ierarch ii p ro s tej mó wimy wted y , g d y jed en p o zio m d an ej h ierarch ii
p rzy czy n o wo k o n tro lu je d ru g i lu b p o zo s tałe. Ilu s tracja 1 -1 (s tro n a 3 3 ) p rzed s tawia
h ierarch ię p ro s tą. By zro zu mieć h ierarch ię s p lątan ą, p rzy jrzy jcie s ię ilu s tracji
Es ch era zaty tu ło wan ej Rysujące ręce (ilu s tracja 6 -1 ). J es t to o b raz h ierarch ii s p lątan ej,
p o n ieważ lewa ręk a ry s u je p rawą, p rawa zaś ry s u je lewą. Ko n tro la p rzy czy n o wa
o s cy lu je (jes t to wers ja o d wieczn eg o p y tan ia: „Co b y ło p ierws ze: jajk o czy k u ra?”).
Sp lątan ie jes t wy raźn ie wid o czn e i d a s ię je ro związać, „o p u s zczając g ran ice
s y s temu ”, czy li my ś ląc n ies zab lo n o wo i u ś wiad amiając s o b ie, że żad n a z rąk n ie
ry s u je d ru g iej – to Es ch er ry s u je je o b ie. Nie jes teś my w s tan ie d o s trzec s p lątan ej
h ierarch ii, k ied y p o zo s tajemy w g ran icach n ieu s tan n ie o s cy lu jąceg o s y s temu .
Ilustracja 6-1. Ry s u jące ręce au to rs twa M .C. Es ch era. Przy k ład h ierarch ii s p lątan ej.

Zamias t teg o tk wimy w martwy m p u n k cie i p o s trzeg amy s ieb ie jak o


o d s ep aro wan y ch o d res zty ś wiata. W tak i s p o s ó b h ierarch ia s p lątan a p o zo ru je
s amo o d n ies ien ie (Ho fs tad ter, 1 9 8 0 ).
Tak więc k wan to we p o miary mó zg u mają ch arak ter h ierarch ii s p lątan ej.
W n ag ro d ę zy s k u jemy zd o ln o ś ć s amo o d n ies ien ia, p o s trzeg an ia s ię jak o „jaźn i”
d o ś wiad czającej ś wiata o d ręb n eg o o d n as . Wad ą tej s y tu acji jes t n iemo żn o ś ć
zro zu mien ia, że n as za s ep aracja to ilu zja – załaman ie k wan to we – b ęd ąca wy n ik iem
h ierarch ii s p lątan ej w p o miarze k wan to wy m. Po miar k wan to wy w mó zg u ma
wy jątk o wy ch arak ter z p o wo d u h ierarch ii s p lątan ej, k tó ra b ierze u d ział w p rzejś ciu
o d s k ali mik ro d o s k ali mak ro p o d czas n eu ro fizjo lo g iczn eg o p rzetwarzan ia
zewn ętrzn y ch b o d źcó w, czy li źró d ła p ercep cji.
Neu ro fizjo lo d zy d aremn ie s tarają s ię ro zs zy fro wać etap y p rzetwarzan ia b o d źca.
Weźmy n a p rzy k ład p o d u wag ę b o d ziec o p ty czn y . Fo to n p o ch o d zący z o k reś lo n eg o
o b iek tu d o ciera d o s iatk ó wk i o k a, p o czy m ju ż jak o b o d ziec elek try czn y p o ru s za s ię
wzd łu ż n erwu , d o cierając d o mó zg u itp . Neu ro fizjo lo d zy p o trafią co p rawd a ś led zić
ten p ro ces p rzez jak iś czas , ale p o tem ws zy s tk o s ię mies za. M ó zg jes t p o p ro s tu zb y t
s k o mp lik o wan y .
M o żemy jed n ak u ś wiad o mić s o b ie, n a czy m p o leg a o s tateczn a k alk u lacja. By
w mó zg u mó g ł d o k o n ać s ię p o miar k wan to wy , mu s i is tn ieć s zereg ap arató w
i p ro ces ó w wzmacn iający ch b o d źce, d zięk i k tó ry m p rzejd ą o n e ze ś wiata
mik ro s k o p ijn eg o d o mak ro s k o p ijn eg o . Gd zieś p o d czas tej p o d ró ży o d s k ali mik ro
d o mak ro two rzy s ię h ierarch ia s p lątan a, p o n ieważ is tn ieje n ies k o ń czo n a p ętla
s p rzężen ia zwro tn eg o , k tó rej n ie d a s ię ro zs zy fro wać an i ro zb ić n a p o jed y n cze etap y .
Nie p o trafimy lo g iczn ie p rześ led zić ty ch etap ó w, ale mo żemy zo b razo wać rezu ltat
k o ń co wy – s amo o d n ies ien ie, tak ie jak n a ilu s tracji 6 -2 . Os tateczn ie to , co wid zimy ,
to o b iek t, k tó ry wy s łał b o d ziec. Nie zn amy s tan u , w jak im zn ajd u je s ię mó zg .
Zamias t teg o zjed n o czo n a ś wiad o mo ś ć id en ty fik u je s ię z załaman y m
i zap amiętan y m s tan em mó zg u i d o ś wiad cza s amej s ieb ie jak o p o d mio tu załaman eg o
o b iek tu .
Ilek ro ć p o d czas p o miaru k wan to weg o p o jawia s ię tak a h ierarch ia s p lątan a, mamy
d o czy n ien ia tak że z s amo o d n ies ien iem: p o d mio t, k tó ry p o s trzeg a (wy czu wa), o raz
o b iek t, k tó ry jes t p o s trzeg an y (wy czu wan y ), p o jawiają s ię ws p ó łzależn ie.
Czy m więc ró żn i s ię n ieś wiad o mo ś ć o d ś wiad o mo ś ci?
O n ieś wiad o mo ś ci mó wimy wted y , g d y zach o d zi p rzetwarzan ie, ale n ie ma
załaman ia. Ob iek ty p rawd o p o d o b ień s twa wp ły wają n a s ieb ie n awzajem w s ferze
n ieś wiad o mo ś ci, ro zs zerzając g ru p ę mo żliwo ś ci. Is tn ieje ś wiad o mo ś ć
i p rzetwarzan ie, ale n ie ma ś wiad o mo ś ci p rzetwarzan ia. Nazy wamy to właś n ie
p rzetwarzan iem n ieś wiad o my m – b ez załaman ia i b ez ś wiad o mo ś ci o p artej n a
p o d mio cie i o b iek cie. J es t też ś wiad o mo ś ć, w k tó rej mamy załaman ie, i ś wiad o mo ś ć
ro złączn o ś ci p o d mio tu o d o b iek tu .
Ilustracja 6-2. Po miar k wan to wy h ierarch ii s p lątan ej o b iek tu /b o d źca w mó zg u
s p rawia, że n ie ty lk o d o ś wiad czamy o b iek tu , ale d o ś wiad czamy tak że p o d mio tu
w n as zej ś wiad o mo ś ci.

W p rzy p ad k u o b iek tu zn aczen ia men taln eg o mo żemy zas to s o wać p rak ty czn ie tę
s amą meto d ę. Wiemy , że o b iek t men taln y n ie mo że załamać s ię s amo d zieln ie;
w u my ś le n ie ma p o d ziału n a s k alę mik ro i mak ro , n ie ma ap aratu ry ws p o mag ającej
p o miar h ierarch ii s p lątan ej. Zn aczen ie men taln e mo że b y ć jed n ak s k o relo wan e
z o b iek tem fizy czn y m. Gd y o b iek t ten u leg a załaman iu , to s amo d zieje s ię ze
związan y m z n im zn aczen iem men taln y m. W ten s p o s ó b p amięć mó zg u (b ęd ąca
wy n ik iem d an eg o zjawis k a załaman ia) n ie jes t jed y n ie p amięcią o b iek tu fizy czn eg o ,
ale – d zięk i s k o jarzen io m – tak że p amięcią zn aczen ia men taln eg o . M o żemy
p o wied zieć, że mó zg s two rzy ł o d zwiercied len ie zn aczen ia men taln eg o .
Wró ćmy d o Freu d a i jeg o k o n cep cji n ieś wiad o mo ś ci. J ęzy k , k tó reg o u ży wał
Freu d , wp ro wad ził n ieco zamies zan ia, u ży wał o n b o wiem s ło wa „n ieś wiad o mie”,
zamias t „b ezwied n ie”. Kied y zro zu miemy , że ś wiad o mo ś ć jes t b y tem n ad rzęd n y m,
u ś wiad o mimy s o b ie tak że, że jes t o n a zaws ze o b ecn a. Stan o wi p rzecież p o d s tawę
ws zelk ieg o is tn ien ia, więc g d zie miałab y s ię p o d ziać, k ied y mó wimy
o „n ieś wiad o mo ś ci”?
Freu d o ws k a k o n cep cja n ieś wiad o mo ś ci ma w is to cie o wiele wężs zy zak res , n iż
ws k azy wałab y n a to fizy k a k wan to wa. Świad o mo ś ć k wan to wa, k tó ra załamu je
p ierwo tn y b o d ziec (o b iek t men taln y o raz/lu b fizy czn y , k tó reg o n ig d y wcześ n iej n ie
s p o tk aliś my ), d o ś wiad czan a jes t w s wo jej p ełn ej, k reaty wn ej i n ieu waru n k o wan ej
p o s taci. Nieś wiad o me p ro ces y u my s ło we p o p rzed zające tak ie załaman ie ró wn ież n ie
p o d leg ają o g ran iczen io m n arzu co n y m p rzez u waru n k o wan ie. Przy p o min a to
k o n cep cję zb io ro wej n ieś wiad o mo ś ci wp ro wad zo n ą d o p s y ch o lo g ii p rzez J u n g a
(k o n cep t ten , o k reś lo n y p rzez J u n g a mian em p s y ch ik i o b iek ty wn ej, s tan o wi zes taw
ty p o wy ch mo d eli o d czu ć, my ś li, ek s p res ji i p amięci, k tó re wy d ają s ię wro d zo n e
u k ażd eg o czło wiek a). To , co Freu d p ierwo tn ie ro zu miał p rzez „n ieś wiad o mo ś ć”,
mo żn a n ato mias t o k reś lić mian em o s o b is tej n ieś wiad o mo ś ci.
Przy jrzy jmy s ię b liżej ró żn icy międ zy n imi. W miarę d o ś wiad czan ia b o d źcó w
i u czen ia s ię o n ich w n as zy m mó zg u g ro mad zą s ię ws p o mn ien ia. Kied y
n ieś wiad o mo ś ć je p rzetwarza, p o jawia s ię ten d en cja d o p rzetwarzan ia k ażd eg o
b o d źca n a p o d s tawie teg o , co p amiętamy z p o p rzed n ieg o p o d o b n eg o d o ś wiad czen ia.
Wk ró tce wy k s ztałcamy s ch ematy o p arte n a n awy k ach i to n as z u my s ł n ad aje
zn aczen ie d o ś wiad czen io m. J es t to s ch emat, k tó ry n azy wamy ch arak terem. Ch arak ter
o raz n ag ro mad zen ie ws p o mn ień i h is to ria to k wan to wa wers ja teg o , co
p s y ch o lo g o wie n azy wają o s o b is tą jaźn ią lu b eg o . Eg o zmien ia tak że s p lątan ą
h ierarch ię p ierwo tn y ch d o ś wiad czeń w h ierarch ię p ro s tą (jed en p o zio m w s p o s ó b
p rzy czy n o wy k o n tro lu je d ru g i), w k tó rej eg o wy b iera s p o ś ró d k o n tek s tu
wy u czo n y ch „p ro g ramó w”.
Przy jrzy jmy s ię teraz freu d o ws k iej k o n cep cji o s o b is tej n ieś wiad o mo ś ci.
Niek tó re z n as zy ch d o ś wiad czeń b y wają trau maty czn e d o teg o s to p n ia, że n ie
ch cemy ich n ig d y więcej p rzeży wać. Po zo s tają o n e jed n ak w n as zej p amięci, tak jak
ws zy s tk ie in n e d o ś wiad czen ia. Po jawia s ię więc w n as s k rajn y o p ó r p rzed
p rzy wracan iem teg o ty p u ws p o mn ień . Nawet w n as zy m u waru n k o wan y m eg o
zach o wu jemy mo żliwo ś ć o d rzu cen ia załaman ia d an eg o p rawd o p o d o b ień s twa. Dzięk i
temu częs to u d aje n am s ię u n ik n ąć d o ś wiad czeń , k tó ry ch ch cemy u n ik n ąć. Nies tety ,
n ieś wiad o me p rzetwarzan ie s tłu mio n y ch d o ś wiad czeń o d b y wa s ię d alej b ez n as zej
k o n tro li. Stłu mio n e ws p o mn ien ie wp ły wa n a o g ó ln y s p o s ó b p rzetwarzan ia n o wy ch
mo żliwo ś ci, n iek ied y wy wo łu jąc o d b ieg ające o d n o rmy n ieracjo n aln e reak cje lu b
p o wo d u jąc ch o re i n eu ro ty czn e zach o wan ia. Defin icja Freu d a b y ła p ro s ts za, ale
d o k ład n iejs za: n ieś wiad o me id to s iła s k łan iająca n as d o zach o wań , k tó ry ch n ie
jes teś my w s tan ie wy jaś n ić za p o mo cą an alizy w p o s taci s tru mien ia ś wiad o mo ś ci.
Nas ze zach o wan ia s tają s ię n ieracjo n aln e.
W ro zu mien iu materialis ty czn y m za ws zy s tk o o d p o wiad a p rzy czy n o wo ś ć
o d d o ln a. Nie ma tu miejs ca n a s iły n ieś wiad o meg o id , k tó re wy wró ciły b y d o g ó ry
n o g ami ś wiat p s y ch o lo g ii b eh awio raln ej zajmu jącej s ię k wes tią u waru n k o wan ia.
M aterialiś ci n ien awid zą więc p s y ch o an alizy freu d o ws k iej i u ważają ją za
p s y ch o lo g ię v o o d o o .
M imo iż Freu d b y ł ateis tą, jeg o p s y ch o lo g ia n ieś wiad o mo ś ci, zwan a o b ecn ie
p s y ch o lo g ią g łęb i, d aje n iep o d ważaln e d o wo d y n a is tn ien ie p rzy czy n o wo ś ci
o d g ó rn ej lu b jej s p rawcy w p o s taci b o g a. M o c p rzy czy n o wa n ieś wiad o meg o id
p o ch o d zi z b o s k iej p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej, k tó rą (w o g ran iczo n y m s to p n iu )
p o s iad amy , n awet w ramach u waru n k o wan eg o eg o .

ZBIOROWA NIEŚWIADOM OŚĆ


Uk azu jąca p o ten cjał p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej n ieś wiad o mo ś ć o s o b is ta o d k ry ta
p rzez Freu d a to k amień , k tó ry wraz z ju n g o ws k im u jęciem zb io ro wej
n ieś wiad o mo ś ci wy wo łał p rawd ziwą lawin ę. Wed łu g J u n g a n ieś wiad o mo ś ć zb io ro wa
jes t o ś ro d k iem n as zej zb io ro wej n ielo k aln ej p amięci. Związan e z n ią p ro ces y ,
k tó ry ch n ie jes teś my ś wiad o mi, wy b u ch ają w n as zej ś wiad o mo ś ci w p o s taci
d o ś wiad czeń arch ety p iczn y ch p o d czas two rzen ia o raz tzw. wielk ich s n ó w (J u n g u ży ł
teg o termin u w o d n ies ien iu d o s n ó w o u n iwers aln y m zn aczen iu , s n ó w, k tó re s ą
zn aczące ze wzg lęd u n a u n iwers aln o ś ć o b ecn y ch w n ich wizji i arch ety p ó w).
Pro wad zą o n e tak że d o zjawis k s y n ch ro n iczn o ś ci, w k tó ry ch arch ety p y zb io ro wej
n ieś wiad o mo ś ci u jawn iają s wo ją „p s y ch o id aln ą” n atu rę: wp ły wają o n e p rzy czy n o wo
n ie ty lk o n a zjawis k a w n as zej p s y ch ice, ale i n a rzeczy wis to ś ć fizy czn ą.
Po jęcie s y n ch ro n iczn o ś ci s u g eru je właś n ie, że w n as zej ś wiad o mo ś ci (b o g u )
k ry je s ię p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn a b ęd ąca p o ś red n ik iem międ zy materią a p s y ch ik ą.
Nic d ziwn eg o , że g d y k to ś zap y tał J u n g a: „Co my ś lis z o b o g u ?”, ten o d p arł: „Nie
my ś lę, lecz wiem”. Po wied ział tak że: „Wcześ n iej czy p ó źn iej fizy k a jąd ro wa
(k wan to wa) o raz p s y ch o lo g ia n ieś wiad o mo ś ci zb liżą s ię d o s ieb ie, p o n ieważ o b ie te
d zied zin y , n iezależn ie o d s ieb ie i z ró żn y ch s tro n , wk raczają n a tery to riu m
tran s cen d en cji. Pierws za d zied zin a d o k o n u je teg o za p o mo cą ato mu , d ru g a zaś za
p o mo cą arch ety p u ” (Aio n , 1 9 5 1 ).
W ty m miejs cu n ależy n ieco wy jaś n ić termin o lo g ię. J u n g n azy wał zb io ro wą
n ieś wiad o mo ś cią to , co my u to żs amiamy ze ś wiad o mo ś cią n ieu rzeczy wis tn io n ą,
z k tó rej s p o ra częś ć n ależy d o d o men y p o n ad men taln ej. J u n g o ws k ie arch ety p y s ą
men taln y mi o b razami arch ety p ó w p lato ń s k ich (p o n ad men taln y ch fo rm, p o my s łó w
lu b s ch emató w b ęd ący ch b u d u lcem ws zy s tk ieg o i p o jmo wan y ch za p o mo cą in tu icji
lu b p amięci, n ie zaś p o s trzeg an y ch zmy s łami) d efin iu jący ch p ro ces y w d o men ie
p o n ad men taln ej. Od czas ó w p reh is to ry czn y ch lu d zie o d b ierali te arch ety p y za
p o mo cą in tu icji, p rzed s tawiali je i n azy wali. Są to b ó s twa z n as zy ch mito lo g ii.
Freu d o ws k a wizja p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej jes t k ró tk o wzro czn a i d o ty czy
jed y n ie p ato lo g ii, ale wizja J u n g a ma o wiele s zers zy zak res : o d n o s i s ię o n a d o
lu d zk ieg o p o ten cjału , k tó ry – wed łu g J u n g a – p o leg a n a „wp ro wad zen iu
n ieś wiad o mo ś ci d o ś wiad o mo ś ci” i u jawn ien iu teg o , co n ieu jawn io n e. Wed łu g
J u n g a lu d zk i p o ten cjał o s iąg n ie s wó j s zczy t, g d y u d a s ię o d zwiercied lić o raz
zin teg ro wać ws zy s tk ie arch ety p y z n as zej n ieś wiad o mo ś ci i zrealizo wać n as zą jaźń .
Wted y d o k o n a s ię p ro ces „in d y wid u acji”.
No wa n au k a ws p ó łb rzmi z teo riami J u n g a, k reś ląc ewo lu cy jn ą ś cieżk ę d la
lu d zk o ś ci d ążącej d o in d y wid u acji.

BEZPOŚREDNIE DOWODY NA PRZETWARZANIE


NIEŚWIADOM E
Ob ecn ie is tn ieje wiele b ezp o ś red n ich d o wo d ó w n a o b ecn o ś ć n ieś wiad o mo ś ci
i p rzetwarzan ia n ieś wiad o meg o . Pierws zy z n ich to n iezwy k łe zjawis k o n azy wan e
zes p o łem wid zen ia mimo ś lep o ty (Hu mp h rey , 1 9 7 2 ). Is tn ieją o s o b y n iewid o me (w
wy n ik u an o malii k o ry wzro k o wej), k tó re mimo to p o trafią p rzetwarzać o b razy
w ty ło mó zg o wiu , częś ci mó zg u n iep o łączo n ej ze ś wiad o mo ś cią (ty ło mó zg o wie to
tak n ap rawd ę p rzed łu żen ie rd zen ia k ręg o weg o ; o d b iera o n o s y g n ały i s teru je tak imi
fu n k cjami au to n o miczn eg o u k ład u n erwo weg o jak o d d y ch an ie, ciś n ien ie k rwi czy
tętn o ). In n y mi s ło wy , o s o b a ch o ra n a zes p ó ł wid zen ia mimo ś lep o ty „wid zi” za
p o mo cą ty ło mó zg o wia (n ieś wiad o mie) i reag u je w o d p o wied n i s p o s ó b , ale n ie
p o s trzeg a p rzed mio tó w za p o mo cą k o ry wzro k o wej (ś wiad o mie), więc b ęd zie
zap rzeczać, że wid zi. Po d czas ty p o weg o ek s p ery men tu tacy p o zo rn ie n iewid o mi
lu d zie mieli za zad an ie iś ć p ro s to ś cieżk ą, n a k tó rej u s tawio n o p rzes zk o d ę.
Zg ro mad zo n e d an e ws k azu ją, że b ad an i zaws ze o mijali p rzes zk o d ę, ale g d y b ad acze
p y tali, d laczeg o zb o czy li z k u rs u , n iewid o mi n ie p o trafili o d p o wied zieć n a to
p y tan ie. Uczes tn icy ek s p ery men tu p rzetwarzali o d b ieran e s y g n ały i n ieś wiad o mie
„wid zieli” p rzes zk o d ę, ch o ciaż n ie zd awali s o b ie z teg o s p rawy .
Po d o b n ie jak w p rzy p ad k u p rzetwarzan ia za p o mo cą ty ło mó zg o wia,
p rzetwarzan ie za p o mo cą p rawej p ó łk u li jes t całk o wicie n ieś wiad o me.
Przep ro wad zan o ek s p ery men ty , w trak cie k tó ry ch p acjen to m ch iru rg iczn ie
o d łączan o p rawą p ó łk u lę (p rzecin an o g łó wn e p o łączen ie międ zy o b iema p ó łk u lami,
czy li ciało mo d zelo wate), p o zo s tawiając jed y n ie p o łączen ia k rzy żo we
w ty ło mó zg o wiu , o d p o wied zialn e za p rzetwarzan ie emo cji i u czu ć. Po d czas jed n eg o
z tak ich ek s p ery men tó w k o b iecie z ak ty wn ą jed y n ie p rawą p ó łk u lą zap rezen to wan o
s erię o b razó w p rzed s tawiający ch fig u ry g eo metry czn e, p o międ zy n imi u mies zczo n o
zaś zd jęcie n ag ieg o mężczy zn y . Ko b ieta zaczerwien iła s ię, ale g d y zap y tan o ,
d laczeg o tak s ię s tało , n ie p o trafiła o d p o wied zieć. Ob raz mężczy zn y i p o czu cie
zaws ty d zen ia mu s iały zo s tać p rzetwo rzo n e w s p o s ó b n ieś wiad o my .
M o im zd an iem n ajlep s ze d o s tęp n e d an e d o ty czące n ieś wiad o meg o p rzetwarzan ia
związan e s ą z d o ś wiad czen iami z p o g ran icza ży cia i ś mierci. Niek tó rzy lu d zie,
u k tó ry ch n as tąp iło zatrzy man ie ak cji s erca, wch o d zą w s tan ś mierci k lin iczn ej (co
wid ać d zięk i zap is o wi EKG), ale p o k ilk u ch wilach wracają d o ży cia d zięk i cu d o m
ws p ó łczes n ej med y cy n y (Sab o m, 1 9 8 1 ). Czas ami tacy lu d zie mó wią, że wid zieli
s ieb ie n a s to le o p eracy jn y m tak , jak b y lewito wali p o n ad n im. Są o n i w s tan ie p o d ać
d o k ład n e s zczeg ó ły d o ty czące całeg o zab ieg u , co wy k lu cza wątp liwo ś ci, czy mó wią
p rawd ę, ch o ciaż n ie p o trafią o n i wy tłu maczy ć s wo ich au to s k o p iczn y ch wizji. Dzieje
s ię tak d lateg o , że lu d zie ci n ie „wid zą” za p o mo cą s wo ich o czu i o d b ieran y ch
s y g n ałó w. O teg o ty p u wizjach w trak cie ś mierci k lin iczn ej in fo rmo wały n awet
o s o b y n iewid o me (Rin g i Co o p er, 1 9 9 5 ). Ws p o mn ian i p acjen ci wid zą za p o mo cą
n ielo k aln ej zd o ln o ś ci d alek ieg o wid zen ia, p o p rzez o czy in n y ch o s ó b b ęd ący ch n a
s ali – lek arzy , p ielęg n iarek itp . (Go s wami, 1 9 9 3 ). To jed n ak n ie jed y n a s en s acja
związan a z d an y mi d o ty czący mi p o d o b n y ch zjawis k .
Zas tan ó wmy s ię, w jak i s p o s ó b p acjen ci mo g ą „wid zieć” n awet n ielo k aln ie, jeś li
w rzeczy wis to ś ci n ie ży ją i teo rety czn ie n ie p o win n i załamy wać fal
p rawd o p o d o b ień s twa. Oczy wiś cie, d zieje s ię tak d zięk i p rzetwarzan iu
n ieś wiad o memu , k tó re p rzy p o min a n ieco d o ś wiad czen ia o s ó b z zes p o łem wid zen ia
mimo ś lep o ty . Ró żn ica p o leg a n a ty m, że o s o b y zn ajd u jące s ię w s tan ie ś mierci
k lin iczn ej p amiętają o ty m, co p rzetwo rzy li w s tan ie u traty ś wiad o mo ś ci (Van
Lo mmel i in ., 2 0 0 1 ). Ciąg n iezałaman y ch mo żliwo ś ci mo że załamać s ię ws tecz.
Zwery fik o wan o to lab o rato ry jn ie za p o mo cą d o ś wiad czen ia z o p ó źn io n y m wy b o rem
(p atrz Ro zd ział 7 ). W p rzy p ad k u o s o b y , k tó ra p rzeży ła ś mierć k lin iczn ą, o p ó źn io n e
„załaman ie” zach o d zi wó wczas , g d y p o wró cą fu n k cje ży cio we o raz s y g n ał EKG,
wy wo łu jąc ty m s amy m cały s tru mień załamań co fający ch s ię w czas ie.
Dan e z p o g ran icza ży cia i ś mierci s ą n iezwy k le in teres u jące, ale n ajważn iejs zy
d o wó d n a p rzetwarzan ie n ieś wiad o me d a s ię zao b s erwo wać, g d y p rzy jrzeć s ię
zjawis k u k reaty wn o ś ci.

NIEŚWIADOM E PRZETWARZANIE W PROCESIE


TWÓRCZYM
Wcześ n iej o mó wiłem zach o d zące p o d czas p ro ces u twó rczeg o zjawis k o
n ieciąg łeg o p rzes k o k u k wan to weg o . M u s icie wied zieć, że n ieciąg ło ś ć k reaty wn o ś ci
n ie jes t zjawis k iem o d izo lo wan y m. Gd y b y tak b y ło , n au k o we b ad an ia teg o
fen o men u o k azały b y s ię b ezo wo cn e, p o n ieważ n ie d ało b y s ię ich w żad en s p o s ó b
k o n tro lo wać. Na s zczęś cie, w ty m p rzy p ad k u tak n ie jes t.
Po ws zech n ie wiad o mo ju ż, że p ro ces twó rczy s k ład a s ię z czterech etap ó w
(Wallas , 1 9 2 6 ): p rzy g o to wan ia, p rzetwarzan ia n ieś wiad o meg o , p o jmo wan ia o raz
u rzeczy wis tn ien ia. Etap y p ierws zy i o s tatn i s ą o czy wis te: p ierws zy to p ro ces
p rzy g o to wan ia s ię d o two rzen ia i zazn ajamian ia s ię z ty m, co ju ż wiemy ; o s tatn i to
wy k o rzy s tan ie n o wej id ei p o d czas o p raco wy wan ia p ro d u k tu . Po wy żs ze etap y
n ajczęś ciej o d b y wają s ię w u s talo n ej k o lejn o ś ci i p o d leg ają k o n tro li. Ale d wa
p o zo s tałe etap y s ą n ieco b ard ziej tajemn icze. Stan o wią o n e o d p o wied n ik d wó ch
etap ó w d y n amik i k wan to wej: ro zch o d zen ia s ię fali p rawd o p o d o b ień s twa o raz
n ieciąg łeg o załaman ia.
J ak ju ż p is ałem, p rzetwarzan ie n ieś wiad o me to p ro ces , p o d czas k tó reg o jes teś my
ś wiad o mi, ale d ziałamy b ezwied n ie. W p ro ces ie k reaty wn o ś ci p rzetwarzan ie
n ieś wiad o me tłu maczy wielo zn aczn o ś ć my ś li. J eg o o d p o wied n ik iem jes t k wan to wa
fala p rawd o p o d o b ień s twa ro zch o d ząca s ię międ zy p o miarami. Oczy wiś cie, twó rczy
imp u ls jes t n ag ły i n ieciąg ły . J ak ws p o mn iałem w Ro zd ziale 5 , o d p o wiad a o n
k wan to wemu p rzes k o k o wi elek tro n u z jed n ej o rb ity n a d ru g ą b ez o b ecn o ś ci
w p rzes trzen i p o ś red n iej. Zro zu mien ie czeg o ś to n ieciąg ły p rzes k o k k wan to wy
z jed n ej my ś li d o d ru g iej b ez o b ecn o ś ci my ś li p o ś red n ich . Przetwarzan ie
n ieś wiad o me two rzy wiele mo żliwo ś ci; zro zu mien ie to załaman ie jed n ej tak iej
mo żliwo ś ci (n o wej i cen n ej) d o p o s taci rzeczy wis tej (więcej n a ten temat w Ro zd ziale
1 7 ).
Ty m s p o s o b em p ro ces twó rczy jes t b ez wątp ien ia mies zan k ą ciąg ło ś ci
i n ieciąg ło ś ci. Nie jes teś my w s tan ie k o n tro lo wać n ieciąg ło ś ci, ale mo żemy
zap an o wać n ad ciąg ło ś cią. Z teg o p o wo d u k reaty wn o ś ć mo żn a u zn ać za zjawis k o ,
k tó re d a s ię b ad ać n au k o wo .

WYTYCZNE NOWEJ NAUKI


Ch ciałb y m ws p o mn ieć p rzy o k azji o czy mś in n y m. Każd y n o wy p arad y g mat
n au k o wy wy mu s za p ewn e mo d y fik acje s tary ch s tan d ard ó w p o miaró w. Zan im fizy k a
zajęła s ię o b iek tami s u b mik ro s k o p ijn y mi, s tan d ard o wa o b s erwacja o p ierała s ię n a
zas ad zie „wid zieć to u wierzy ć”. J ed n ak że o b iek tó w w s k ali s u b mik ro s k o p o wej,
tak ich jak n p . elek tro n y , n ie d a s ię zo b aczy ć – w s tary m ro zu mien iu teg o s ło wa –
g o ły m o k iem. M u s ieliś my więc zmo d y fik o wać d efin icję o b s erwacji, b y u wzg lęd n ić
p atrzen ie za p o mo cą ap aratu ry p o więk s zającej. Pó źn iej p o jawiły s ię k wark i, k tó re n ie
is tn ieją n awet w ś wietle d zien n y m i mo żn a je zao b s erwo wać jed y n ie w p rzes trzen i
zamk n iętej. Teraz więc n as za k o n cep cja p o s trzeg an ia w fizy ce zo s tała jes zcze
b ard ziej ro zciąg n ięta i o zn acza o b s erwację p o ś red n ich efek tó w o b iek tó w
k wan to wy ch .
Kreato r (o s o b a d ecy d u jąca s ię n a wg ląd ) w p ro ces ie twó rczy m jes t o b iek ty wn ą
ś wiad o mo ś cią k wan to wą. Lecz men taln e o d zwiercied len ie wg ląd u d o k o n u je s ię
w s u b iek ty wn y m eg o i p o ws taje w wy n ik u tej s u b iek ty wn o ś ci. Czy o zn acza to , że n ie
p o trafimy w s p o s ó b n au k o wy b ad ać p ro ces u twó rczeg o p o jmo wan ia? Umiemy to
ro b ić, ale n ie mo żemy zas to s o wać tu k ry terió w s iln ej o b iek ty wn o ś ci. W tak im
p rzy p ad k u zjawis k a mu s zą b y ć n iezależn e o d o b s erwato ró w lu b n iezależn e o d
p o d mio tó w. Zamias t teg o mu s imy zas to s o wać o b iek ty wn o ś ć s łab ą – zjawis k a n ie
mo g ą zmien iać s ię zależn ie o d o b s erwato ra i mu s zą b y ć mn iej więcej tak ie s ame d la
ró żn y ch p o d mio tó w, a jed n o cześ n ie n iezależn e o d o k reś lo n eg o p o d mio tu . Fizy k
Bern ard D’Es p ag n at (1 9 8 3 ) s twierd ził, że fizy k a k wan to wa wy mag a o d n as
o b iek ty wn o ś ci s łab ej. Nawet ek s p ery men ty z zak res u p s y ch o lo g ii
p o zn awczej/b eh awio raln ej n ie s ą w s tan ie s p ro s tać wy mo g o m o b iek ty wn o ś ci s iln ej.
Wid zimy więc jes zcze jed en p rzy k ład ro zlu źn ien ia reg u ł n o wej n au k i.
W d o ty ch czas o wo o b o wiązu jącej n au ce wy mag aliś my , że n as ze zało żen ia zo s tan ą
zwery fik o wan e w s tu p ro cen tach . W n o wej n au ce mo żemy zad o wo lić s ię częś cio wy m
ich p o twierd zen iem i mu s imy p o g o d zić s ię z ty m, że n as ze zd o ln o ś ci p rzewid y wan ia
s ą o g ran iczo n e. Ale n awet z p o mo cą ty ch n o wy ch reg u ł n au k a mo że s k iero wać n as
w o d p o wied n ią s tro n ę. Tak ie ws k azó wk i s tan o wią u n ik aln ą warto ś ć n au k i.
ROZDZIAŁ 7

W jaki sposób bóg tworzy


wszechświat i życie

tó ż n ie s ły s zał o Wielk im Wy b u ch u , wed łu g ws p ó łczes n ej k o s mo lo g ii


K g wałto wn y m p o czątk u n as zeg o ws zech ś wiata? Is tn ieją emp iry czn e d o wo d y
p o twierd zające, że tak ie zjawis k o is to tn ie miało miejs ce o k o ło p iętn as tu
miliard ó w lat temu . Do wo d ami s ą „k o p aln e” p o zo s tało ś ci, czy li mik ro falo we
p ro mien io wan ie tła wy p ełn iające n as z ws zech ś wiat. Co więcej, teo ria Wielk ieg o
Wy b u ch u d o s k o n ale p as u je d o k o n cep cji, zg o d n ie z k tó rą n as z ws zech ś wiat s ię
ro zs zerza, co u d ało s ię p rzewid zieć Ein s tein o wi w jeg o o g ó ln ej teo rii wzg lęd n o ś ci
i co zao b s erwo wał as tro n o m Ed win Hu b b le.
Gd y s taramy s ię p o łączy ć k o n cep cję Wielk ieg o Wy b u ch u z p rzed s tawio n ą p rzez
Ein s tein a o g ó ln ą teo rią wzg lęd n o ś ci – teo rety czn y m p o d ło żem o p is u jący m
s tru k tu rę ws zech ś wiata, w k tó ry m g rawitacja s tan o wi zak rzy wien ie czas o p rzes trzen i
– Wielk i Wy b u ch p o zo rn ie wy g ląd a n a zjawis k o o s o b liwe. To wy tłu maczen ie
p rzed s tawio n e w latach s ześ ćd zies iąty ch s p o tk ało s ię z n aty ch mias to wy m o d zewem
zaró wn o ze s tro n y teo lo g ó w, jak i as tro n o mó w, k tó rzy s twierd zili, że Wielk i Wy b u ch
mu s i b y ć b o s k ą s y g n atu rą, d o wo d em, że s two rzen ie jes t b o s k im d ziełem. Nies tety , to
n ie tak ie p ro s te.
KOSM OLOGIA KWANTOWA
Po s trzeg an ie p o czątk ó w ws zech ś wiata jak o zjawis k a s two rzen ia n ie jes t d o k o ń ca
s aty s fak cjo n u jące. Is tn ieje o p o wieś ć o ś w. Au g u s ty n ie, k tó ry w s wo ich k azan iach
o p o wiad ał, w jak i s p o s ó b Bó g s two rzy ł n ieb o , ziemię i ws zy s tk o in n e. Pewn eg o razu
p o k azan iu jed en ze zg ro mad zo n y ch k rzy k n ął: „Hej, Au g u s ty n ie, zaws ze o p o wiad as z
n am o ty m, jak to Bó g s two rzy ł n ieb o i ziemię. Po wied z mi, co Bó g ro b ił wcześ n iej,
zan im je s two rzy ł?”. Po d o b n o Au g u s ty n b y ł zas k o czo n y p y tan iem, ale p o ch wili
o d p o wied ział: „Two rzy ł p iek ło d la lu d zi zad ający ch tak ie p y tan ia”.
Prawd a jes t tak a, że n awet wo b ec o s o b liweg o p o czątk u , zaws ze mo żemy zap y tać:
„Co b y ło p rzed o s o b liwo ś cią?”. Co więcej, o s o b liwo ś ć n ie jes t zb y t p o żąd an y m
as p ek tem o g ó ln ej teo rii wzg lęd n o ś ci, g d y ż k ied y s ię d o n iej zb liżamy , warto ś ci
tak ie jak g ęs to ś ć en erg ii ws zech ś wiata ro zras tają s ię w n ies k o ń czo n o ś ć, co o zn acza,
że w tak ich waru n k ach p rawd ziwo ś ć tej teo rii jes t wątp liwa.
Niek tó rzy k o s mo lo d zy zajęli s ię p y tan iami d o ty czący mi wy d arzeń
p o p rzed zający ch Wielk i Wy b u ch i p o czątek ws zech ś wiata. Ich u s talen ia
zap o czątk o wały k ilk a o ry g in aln y ch k o n cep cji, tak ich jak in flacja k o s mo lo g iczn a.
Wś ró d ws zy s tk ich ty ch teo rii n ajb ard ziej wy ró żn ia s ię p o my s ł fizy k a Step h en a
Hawk in g a (1 9 9 0 ), wed łu g k tó reg o n a p o czątk u k o s mo s mu s iał b y ć mo żliwo ś cią
k wan to wą, s u p erp o zy cją wielu mały ch ws zech ś wiató w mo żliwo ś ci.
Hawk in g zap ro p o n o wał teg o ty p u k o s mo lo g ię, p o n ieważ ch ciał u n ik n ąć
o s o b liwo ś ci w p o s taci p o czątk u czas u . Po czątek n ie is tn ieje, jes t jed y n ie mo żliwo ś ć.
M u s imy jed n ak zad ać p y tan ie: „W jak i s p o s ó b s u p erp o zy cja mo żliwo ś ci s tała s ię
rzeczy wis ty m ws zech ś wiatem, k tó ry zamies zk u jemy ?”.
Id ea ws zech ś wiata mo żliwo ś ci i p y tan ie o s p o s ó b załaman ia s ię ty ch że
mo żliwo ś ci d o p o s taci rzeczy wiś cie is tn iejąceg o ws zech ś wiata ro d zi p arad o k s .
Wiemy , że załaman ie mo żliwo ś ci k wan to wej wy mag a o b ecn o ś ci k wan to wej
ś wiad o mo ś ci d ziałającej p o d p o s tacią ś wiad o meg o o b s erwato ra. Nie mo żn a ws zak
wy o b razić s o b ie s y tu acji, w k tó rej g o rący , wy b u ch o wy p o czątek ws zech ś wiata
o b s erwu je jak iś ś wiad o my o b s erwato r! O co więc ch o d zi?
Czy to mo żliwe, że ws zech ś wiat is tn ieje d zięk i n am, ch o ciaż n ie b y ło n as p o d czas
Wielk ieg o Wy b u ch u ? Czy n ie o d wracamy k o ta o g o n em? Czy to mo żliwe, że to my
is tn iejemy d zięk i ws zech ś wiato wi?

PRZYPADEK I KONIECZNOŚĆ? A M OŻE ISTNIEJEM Y


DZIĘKI WSZECHŚWIATOWI?
Wielu materialis tó w jes t zd an ia, że is tn iejemy tu i teraz d zięk i p rzy p ad k o wi,
k o s miczn emu zb ieg o wi o k o liczn o ś ci. Zg o d n ie z ty m to k iem ro zu mo wan ia we
ws zech ś wiecie n ie ma żad n eg o s en s u i n as ze ży cie ró wn ież jes t g o p o zb awio n e.
Fizy k Stev en Wein b erg , lau reat Nag ro d y No b la, p o wied ział w 1 9 9 3 ro k u : „Im lep iej
ro zu miemy ws zech ś wiat, ty m b ard ziej wy d aje n am s ię o n b ezcelo wy ”.
Oto , w jak i s p o s ó b materialiś ci wy o b rażają s o b ie ewo lu cję ws zech ś wiata. Ok o ło
miliard lat p o Wielk im Wy b u ch u lo s o we zd arzen ia s p o wo d o wały p o ws tan ie
g alak ty k . Galak ty k i te ró wn ież ewo lu u ją, zaczy n ając jak o k u lis te o b ło k i g azu , b y
p o tem p rzy b rać k s ztałt d y s k u z wielo ma s p iraln y mi ramio n ami. Nas tęp n ie n aro d ziły
s ię g wiazd y , ale ich p ierws za g en eracja n ie p o s iad ała w s o b ie p ierwias tk ó w
n iezb ęd n y ch d o p o ws tan ia zn an y ch n am fo rm ży cia. Po k ilk u miliard ach lat g wiazd y
p ierws zeg o p o k o len ia zmien iły s ię w s u p ern o we, ich ek s p lo zje b y ły zaś źró d łem
ciężs zy ch p ierwias tk ó w. W n as tęp n ej k o lejn o ś ci z p o zo s tało ś ci s tary ch g wiazd
u two rzy ły s ię g wiazd y d ru g iej g en eracji o raz to warzy s zące im p lan ety . Niek tó re
s p o ś ró d tak ich p lan et (n a p rzy k ład Ziemia) p o s iad ają s tałe jąd ro i wy k s ztałciły
atmo s ferę zd o ln ą d o p o d trzy man ia ży cia.
M aterialiś ci twierd zą, że ta g ra lo s o wa to czy ła s ię d alej. Zab u rzen ia s taty s ty czn e
i d y n amik a atmo s fery czn a s p rawiły , że zu p ełn ie p rzy p ad k o wo p o ws tały amin o k was y
(b u d u lec b iałk a) o raz/lu b n u k leo ty d y (p o d s tawo wy s k ład n ik DNA o raz in n y ch
cząs teczek k was ó w n u k lein o wy ch ). J ak wiecie, b iałk o i DNA to p o d p ewn y m
wzg lęd em „ży we” cząs teczk i: s ą o n e p o d s tawo wy mi s k ład n ik ami ży wy ch k o mó rek
i p o trafią p rzetrwać, zach o wu jąc s wo ją p o s tać. Wed łu g materialis tó w wk ró tce p o jawił
s ię n o wy s k ład n ik – k o n ieczn o ś ć p rzetrwan ia. Na p o czątk u ro zwo jem ży cia n a
p lan ecie (tak iej jak Ziemia) k iero wał wy łączn ie p rzy p ad ek . Teraz o d p o wiad a za to
p rzy p ad ek i k o n ieczn o ś ć, tak jak w teo rii Darwin a. Res zta to h is to ria.
Teo rię tę p ierws zy raz p o twierd zo n o za p o mo cą s ły n n eg o ek s p ery men tu Urey a-
M illera, w 1 9 5 3 ro k u . Stan ley L. M iller o raz Haro ld C. Urey s two rzy li s y mu lację
waru n k ó w p an u jący ch n a wczes n y m etap ie is tn ien ia Ziemi, ch cąc zn aleźć d o wo d y n a
ewo lu cję ch emiczn ą. To d o ś wiad czen ie p o k azało , że amin o k was y mo g ą p o ws tać
s p o n tan iczn ie w ro ztwo rze wo d n y m zawierający m p o d s tawo we ato my (węg iel,
wo d ó r, azo t, tlen ), jeżeli w o d p o wied n i s p o s ó b s two rzy s ię s y mu lację waru n k ó w
p an u jący ch n a p o czątk u is tn ien ia n as zej p lan ety . J ak iś czas p ó źn iej b io lo g So l
Sp ieg elman zad emo n s tro wał w waru n k ach lab o rato ry jn y ch , że „ży we”
mak ro cząs teczk i, tak ie jak RNA (k was ry b o n u k lein o wy ), zach o wu ją s wo ją p o s tać
w trak cie reak cji ch emiczn y ch , mimo iż zwy k łe cząs teczk i n ie p rzejawiają tak iej
ten d en cji.
Nie ws zy s tk ie k wes tie u d ało s ię jed n ak wy jaś n ić. Olb rzy mia lu k a p ro d u k cy jn a
p o międ zy p ierws zy mi amin o k was ami a „ży wy mi” mak ro cząs teczk ami b iałk a n ie
zo s tała n ig d y zap ełn io n a. Op ró cz teg o teo rety czn e o b liczen ia p o d d ają w wątp liwo ś ć
tezę, że p rzy p ad ek jes t w s tan ie s two rzy ć mak ro cząs teczk ę tak ą jak b iałk o z p o mo cą
amin o k was ó w. Prawd o p o d o b ień s two teg o zd arzen ia jes t małe, b o wy mag ało b y to
czas u d łu żs zeg o n iż o k res is tn ien ia całeg o ws zech ś wiata (Sh ap iro , 1 9 8 6 ). Co więcej,
p rawd o p o d o b ień s two n ie wzras ta n awet wó wczas , jeś li wp ro wad zimy d o ró wn an ia
p o jęcie k o n ieczn o ś ci p rzetrwan ia.
J eżeli ewo lu cja n ie b y ła n ap ęd zan a p rzy p ad k ami i k o n ieczn o ś cią p rzeży cia, to
czy mo żemy mó wić o p ro jek cie? Czy ws zech ś wiat ma s en s i zo s tał s two rzo n y tak , b y
w p ewn y m mo men cie d ać ży cie czu jący m is to to m? To n iezwy k łe, ale wielu
ws p ó łczes n y ch as tro n o mó w i as tro fizy k ó w p ro p o n u je tak ą tezę, n azy wając ją zas ad ą
an tro p iczn ą.

ZASADA ANTROPICZNA
W s wo jej s łab ej wers ji (Barro w i Tip ler, 1 9 8 6 ) zas ad a an tro p iczn a g ło s i, iż
o b s erwo wan e p rzez n as warto ś ci wielk o ś ci fizy czn y ch i k o s mo lo g iczn y ch n ie
p o ws tają z ró wn y m p rawd o p o d o b ień s twem, lecz s ą o g ran iczan e p rzez waru n ek
p o ws tan ia i ro zwo ju fo rm ży cia o p arty ch n a węg lu o raz p rzez wy mó g d o ty czący
wiek u ws zech ś wiata u mo żliwiający ten ro zwó j.
Siln a wers ja zas ad y an tro p iczn ej jes zcze d o b itn iej ws k azu je, że is tn ieje zależn o ś ć
międ zy ws zech ś wiatem a is tn iejący m w n im ży ciem. Wed łu g n iej (Barro w i Tip ler,
1 9 8 6 ) „ws zech ś wiat mu s i p o s iad ać cech y p o zwalające n a p o ws tan ie ży cia n a
p ewn y m etap ie jeg o is tn ien ia”.
Czy zas ad a an tro p iczn a to jed y n ie filo zo fia? Nie, p o n ieważ jes t p o p arta
d o wo d ami. Wy jaś n ia o n a wiele zb ieg ó w o k o liczn o ś ci. Przed s tawię wam k ilk a
p rzy k ład ó w.
Wiemy , że ws zech ś wiat ro zs zerza s ię w miarę u p ły wu czas u . J eżeli s iła g rawitacji
b y łab y ty lk o tro ch ę więk s za, ro zs zerzan ie s ię ws zech ś wiata zmien iło b y s ię w zap aś ć,
zan im jes zcze ro zwin ęło b y s ię ży cie. Gd y b y g rawitacja b y ła n ieco s łab s za,
ws zech ś wiat wciąż b y s ię ro zs zerzał, ale n ie b y ło b y żad n y ch g alak ty k , g wiazd an i
p lan et u mo żliwiający ch p o ws tan ie ży cia. To n ie ws zy s tk o . J eżeli s iła o d d ziały wan ia
elek try czn eg o p o międ zy elek tro n ami u leg łab y ch o ćb y n ajd ro b n iejs zej zmian ie,
ży cie w zn an ej n am p o s taci n ig d y b y n ie p o ws tało .
Teg o ty p u p rzy k ład y id ealn ie d o s tro jo n eg o ws zech ś wiata mo g ły b y wy p ełn ić
wiele s tro n . M ó j u lu b io n y p rzy k ład d o ty czy p raw fizy k i rząd zący ch jąd rem ato mu .
Trzy jąd ra ato mu h elu łączą s ię, two rząc jąd ro węg la – n ajważn iejs zy elemen t fo rm
ży cia o p arty ch n a węg lu . Wied za o reak cjach termo jąd ro wy ch ws k azu je, iż
p rawd o p o d o b ień s two tak iej reak cji jes t b ard zo n is k ie, zb y t n is k ie, b y mó c
wy two rzy ć wy s tarczającą ilo ś ć węg la. Co s ię o k azu je? Nau k o wcy s ą w b łęd zie.
Częs to tliwo ś ć wib racji trzech łączący ch s ię jąd er h elu id ealn ie o d p o wiad a n atu raln ej
częs to tliwo ś ci wib ru jąceg o jąd ra węg la. Wp ły w tak ieg o d o p as o wan ia częs to tliwo ś ci
– o k reś lan y mian em rezo n an s u – zn aczn ie wzmacn ia s k u teczn o ś ć reak cji, tak jak
w p rzy p ad k u ró wn o mas zeru jący ch żo łn ierzy zd o ln y ch zn is zczy ć mo s t.
W jak i s p o s ó b trzy jąd ra h elu wied ziały b y , jak mają wy k o n ać u n ik aln y tan iec
zn an y s ześ ciu p ro to n o m i s ześ ciu n eu tro n o m jąd ra węg la? By ło b y to mo żliwe, jeżeli
is tn iałb y twó rca p ro jek tu jący o b ie g ru p y i two rzący p rawa fizy k i jąd ro wej
u mo żliwiające p o wy żs ze reak cje.
Zas ad a an tro p iczn a, zaró wn o w wers ji s łab ej, jak i s iln ej, jas n o ws k azu je, iż
ws zech ś wiat ma s wó j cel i zo s tał s two rzo n y z my ś lą o ży ciu . Ży cie is tn ieje, więc
zawd zięczamy je ws zech ś wiato wi. J ed n ak ek s p ery men t z d zied zin y fizy k i k wan to wej
ró wn ie jed n o zn aczn ie ws k azu je, iż to ws zech ś wiat is tn ieje d zięk i n am –
o b s erwato ro m (p atrz n iżej).
Po zwó lcie, że p rzed s tawię jes zcze jed n ą k o n cep cję wraz z k o men tarzami.
Od p o wied zią materialis tó w n a zas ad ę an tro p iczn ą jes t teo ria wielo ś wiata
(wielo ś wiató w), k tó ra zak ład a, że n as z ws zech ś wiat n ie jes t u n ik aln y , lecz s tan o wi
jed en z wielu . J eżeli is tn ieje b ard zo wiele ws zech ś wiató w, s zan s e n a to , że is tn ieje
i tak i, w k tó ry m waru n k i s p rzy jają ro zwo jo wi ży cia, s ą więk s ze. Ten arg u men t n ie
b rzmi p rzek o n u jąco z d wó ch p o wo d ó w.
Po p ierws ze, to ty lk o teo ria; n awet k o s mo lo d zy p rzy zn ają, że to czy s ta
s p ek u lacja. M u s imy p o czek ać n a jej wery fik ację. Nie trzeb a ch y b a d o d awać, że jak n a
razie n ik t n ie ma p o jęcia, w jak i s p o s ó b p o twierd zić is tn ien ie in n y ch
ws zech ś wiató w!
Po d ru g ie, arg u men t p rzed s tawio n y p rzez teo rety k ó w zajmu jący ch s ię teo rią
in telig en tn eg o p ro jek tu (Beh e, 2 0 0 8 ) g ło s i, iż ży cie cech u je s ię „n iered u k o waln ą
zło żo n o ś cią”, d zięk i k tó rej n ie d a s ię s two rzy ć g o z materii n a d ro d ze p rzy p ad k u . J ak
wk ró tce s ię p rzek o n acie, z p o mo cą fizy k i k wan to wej u d ało mi s ię jed n o zn aczn ie
p o twierd zić to s twierd zen ie.
EKSPERYM ENT Z OPÓŹNIONYM WYBOREM
Fizy k J o h n Wh eeler zap ro p o n o wał d o ś wiad czen ie, k tó re d o wo d ziło , że
w p ro ces ie k s ztałto wan ia rzeczy wis to ś ci d ecy d u jącą ro lę o d g ry wa ś wiad o my wy b ó r.
Nazy wa s ię o n o ek s p ery men tem z o p ó źn io n y m wy b o rem i zo s tało p o twierd zo n e
w waru n k ach lab o rato ry jn y ch (Hellmu th i in ., 1 9 8 6 ).
W trak cie trwan ia ek s p ery men tu z o p ó źn io n y m wy b o rem ro zd ziela s ię p ro mień
ś wiatła n a d wie częś ci – p ro mień o d b ity i p ro mień p rzek azan y – o tak im s amy m
n as ilen iu . Ro zs zczep ien ie o d b y wa s ię za p o mo cą lu s tra p ó łp rzep u s zczaln eg o M 1
(ilu s tracja 7 -1 ; lu s tro p ó łp rzep u s zczaln e o d b ija p o ło wę ś wiatła, d ru g a p o ło wa jes t
zaś w s tan ie p rzen ik n ąć p rzez zwierciad ło ). Nas tęp n ie za p o mo cą d wó ch zwy k ły ch
zwierciad eł d wa s tru mien ie s ty k ają s ię w p u n k cie P, co wid ać n a ilu s tracji 7 -1 .
J eżeli za p u n k tem złączen ia s ię s tru mien i u mieś cimy d etek to ry (wid o czn e
w lewej d o ln ej częś ci ilu s tracji), zarejes tru ją o n e fo to n (k wan t ś wiatła) w 5 0 %
p rzy p ad k ó w. Każd e wy k ry cie o k reś la zlo k alizo wan ą ś cieżk ę wy k ry teg o fo to n u .
Fo to n p o k azu je s wo ją cząs teczk o wą n atu rę, p o n ieważ jeg o ś cieżk a u s talo n a zo s tała
p rzez p ro jek t d o ś wiad czen ia.
Co s ię jed n ak s tan ie, g d y u mieś cimy d ru g ie p ó łp rzep u s zczaln e lu s tro M 2
w p u n k cie P (w p rawy m d o ln y m ro g u ilu s tracji)? Po n o wn ie ro zd zielając d wa
s tru mien ie o id en ty czn y m n atężen iu – o d b ity i p rzek azan y – d ru g ie
p ó łp rzep u s zczaln e zwierciad ło s p rawia, że p o k ażd ej s tro n ie p u n k tu P is tn ieje n ie
jed en , lecz d wa s tru mien ie.
Teraz d wa jed n o czes n e s tru mien ie zak łó cają s ieb ie n awzajem jak fale, w wy n ik u
czeg o mamy o k azję zwery fik o wać falo wą n atu rę fo to n ó w. M o żemy u s tawić d etek to ry
tak , że d wie fale b ęd ą wy wo ły wać in terferen cję k o n s tru k ty wn ą w d etek to rze p o
jed n ej s tro n ie (A). W ty m miejs cu d etek to r z całą p ewn o ś cią zo s tan ie u ru ch o mio n y .
Ale p rzy d etek to rze p o d ru g iej s tro n ie P d wie fale b ęd ą s ię zn o s ić, p o n ieważ
wy ch o d zą razem z fazy (B). W ty m miejs cu d etek to r n ie rejes tru je n ic i n ig d y n ie
zo s taje u ru ch o mio n y ! J ak to mo żliwe? By mó c wy jaś n ić ten ek s p ery men t, mu s imy
zało ży ć, że fo to n y n ie p o d ró żu ją ju ż p o zlo k alizo wan y ch ś cieżk ach jak p o p rzed n io ;
p o d ró żu ją o n e (d o mo men tu wy k ry cia) w s ferze mo żliwo ś ci p o o b u ś cieżk ach jak o
fale p rawd o p o d o b ień s twa.
J es teś cie ś wiad k ami ek s p ery men tu , k tó ry p o k azu je, że ś wiatło o raz w is to cie
ws zy s tk ie o b iek ty k wan to we s ą zaró wn o falami, jak i cząs teczk ami. W p o s taci fal
ws zy s tk ie o b iek ty k wan to we s ą tran s cen d en tn y mi falami p rawd o p o d o b ień s twa; jak o
cząs teczk i s ą imman en tn y mi zjawis k ami rzeczy wis ty mi.
Ilustracja 7-1. Do ś wiad czen ie z o p ó źn io n y m wy b o rem.

Wp ro wad źmy jed n ak jes zcze jed n ą mo d y fik ację d o n as zeg o d o ś wiad czen ia.
Po d ró ż ś wiatła z M 1 d o M 2 zajmu je k ilk a n an o s ek u n d (n an o s ek u n d a to miliard o wa
częś ć s ek u n d y ). Załó żmy , że u mies zczamy d ru g ie p ó łp rzezro czy s te lu s tro w p u n k cie
P w p rzed ziale czas o wy m, w k tó ry m ś wiatło zo s tało ju ż ro zd zielo n e p rzy p ierws zy m
zwierciad le. Co s tan ie s ię teraz? J eżeli s ąd zicie, że fo to n y ro zp o częły ju ż s wo ją
p o d ró ż p o u s talo n y ch ś cieżk ach i ciąg le b ęd ą zach o wy wać s ię jak o cząs teczk i, to
jes teś cie w b łęd zie. Fo to n y reag u ją n a n as z „o p ó źn io n y ” wy b ó r p o leg ający n a
u mies zczen iu d ru g ieg o p ó łp rzezro czy s teg o lu s tra w p u n k cie P i zach o wu ją s ię jak
fale, p o d ró żu jąc p o o b u ś cieżk ach .
Z d ru g iej s tro n y , jeżeli b y lib y ś my w trak cie p ro ces u wy k ry wan ia fal, a lu s tra M 1
o raz M 2 b y ły b y ju ż n a s wo ich miejs cach , my zaś d o k o n alib y ś my o p ó źn io n eg o
wy b o ru p o leg ająceg o n a u s u n ięciu lu s tra z p u n k tu P w o s tatn iej n an o s ek u n d zie, to
co wted y ? Ok azało b y s ię, że fo to n y zareag o wały b y n a n as z o p ó źn io n y wy b ó r,
o b ierając jed n ą lu b d ru g ą ś cieżk ę.
Warto wied zieć, że n ie mamy tu d o czy n ien ia z żad n y m p arad o k s em, o ile
u ś wiad o mimy s o b ie, że ś wiatło jes t falą p rawd o p o d o b ień s twa, d o p ó k i g o n ie
zao b s erwu jemy ! Cała ś cieżk a d an eg o o b iek tu p o zo s taje mo żliwo ś cią, d o p ó k i n as za
o b s erwacja n ie u rzeczy wis tn i jej w s p o s ó b retro ak ty wn y . Tak , o zn acza to n i mn iej, n i
więcej p o d ró ż w czas ie.
By ć mo że s ły s zeliś cie h is to rię o trzech s ęd ziach b as eb allu s p rzeczający ch s ię
o s p o s ó b ro zs trzy g an ia k o n tro wers ji. Każd y z n ich miał u d o wo d n ić s wą wy żs zo ś ć
n ad to warzy s zami. Pierws zy s ęd zia zg o d n ie z n au k ą n ewto n o ws k ą o ś wiad czy ł:
„M ó wię, jak jes t”. Dru g i, n ieco mn iej eg o is ty czn y i s to s u jący p o d ejś cie h o lis ty czn e,
rzek ł: „M ó wię o ty m, co wid zę”. By ł jed n ak tak że trzeci s ęd zia, k tó ry w g łęb i s erca
b y ł zwo len n ik iem teo rii k wan to wej. Po wied ział o n : „Nie ma n ic, d o p ó k i n ie p o wiem,
że jes t”.
Tak s amo jes t z ws zech ś wiatem. Bez załaman ia fali p rawd o p o d o b ień s twa n ie ma
n iczeg o , żad n eg o u rzeczy wis tn io n eg o ws zech ś wiata. Rzeczy wis to ś ć zais tn ieje
d o p iero wó wczas , k ied y is to ta ś wiad o ma p o jawi s ię wś ró d mo żliwo ś ci i d o k o n a
o b s erwacji za p o mo cą h ierarch ii s p lątan ej. Do p iero wted y u rzeczy wis tn iamy
ws zech ś wiat.

EKSPERYM ENT Z OPÓŹNIONYM WYBOREM W SKALI


M AKRO
Wielu n au k o wcó w jes t wy raźn ie p o d wrażen iem ek s p ery men tu z o p ó źn io n y m
wy b o rem, k tó ry z p ewn o ś cią p o mó g ł zmien ić ich n as tawien ie d o efek tu o b s erwato ra
o raz zas ad y an tro p iczn ej. J es t jed n ak jes zcze wielu zatward ziały ch materialis tó w,
k tó rzy n ie p rzy jmu ją d o wiad o mo ś ci wn io s k ó w p ły n ący ch z teg o d o ś wiad czen ia,
twierd ząc, że d o ty czy o n wy łączn ie mik ro ś wiata. M ó wią o n i: „Uwierzy my
w p o ten cjał o b s erwato ra, k ied y u d a s ię zad emo n s tro wać efek t o p ó źn io n eg o wy b o ru
w s k ali mak ro . Nie wcześ n iej”. Có ż, ek s p ery men t tak i zo s tał ju ż p rzep ro wad zo n y
i zak o ń czy ł s ię s u k ces em. Do k o n ał teg o wraz ze ws p ó łp raco wn ik ami
fizy k /p arap s y ch o lo g Helmu t Sch mid t (1 9 9 3 ).
Pierwo tn ie Sch mid t p rzez wiele lat b ad ał zjawis k o p s y ch o k in ezy , czy li zd o ln o ś ci
k o n tro lo wan ia materii za p o mo cą ś wiad o my ch in ten cji, i o d n ió s ł n a ty m p o lu p ewn e
s u k ces y . Niek tó re p rzep ro wad zo n e p rzez n ieg o ek s p ery men ty o p ierały s ię n a u ży ciu
ws p o mn ian y ch ju ż g en erato ró w liczb lo s o wy ch two rzący ch p rzy p ad k o we ciąg i zer
i jed y n ek za p o mo cą lo s o wy ch p ro d u k tó w ro zp ad u p ierwias tk ó w
p ro mien io twó rczy ch .
J eg o ek s p ery men t z ro k u 1 9 9 3 miał rewo lu cy jn y ch arak ter, p o n ieważ d zięk i
n iezwy k łej p o my s ło wo ś ci u d ało mu s ię p o łączy ć d o ś wiad czen ia d o ty czące
p s y ch o k in ezy z g en erato rami liczb lo s o wy ch o raz k o n cep cją o p ó źn io n eg o wy b o ru .
Po d czas teg o ek s p ery men tu ro zp ad p ro mien io twó rczy wy k ry wan o za p o mo cą
liczn ik ó w k o mp u tero wy ch g en eru jący ch ciąg i lo s o wy ch liczb n ag ry wan y ch n a
d y s k ietk ach . Ws zy s tk o o d b y wało s ię b ez u d ziału lu d zi i n a wiele mies ięcy p rzed
ty m, zan im w d o ś wiad czen iu wzięli u d ział jas n o wid ze. Ko mp u ter wy g en ero wał n awet
wy n ik i, p o czy m, d o k ład ając s tarań , b y u n ik n ąć wp ły wu o b s erwato ra, zap lo mb o wan o
je i wy s łan o d o n iezależn eg o b ad acza, k tó ry n ie o twierał p rzes y łk i.
Kilk a mies ięcy p ó źn iej n iezależn y b ad acz p o lecił jas n o wid zo m, b y s tarali s ię
wp ły n ąć n a g en erato r liczb w celu wy two rzen ia p rzez n ieg o p rzewag i zer lu b jed y n ek .
J as n o wid ze p ró b o wali zmien ić częs to tliwo ś ć p o wtarzan ia o k reś lo n y ch cy fr wed łu g
ws k azó wek p rzed s tawio n y ch p rzez b ad acza. Do p iero p o zak o ń czen iu teg o etap u
b ad acz o two rzy ł k o p ertę, ab y s p rawd zić, czy n a wy d ru k ach p o jawiły s ię p o żąd an e
o d ch y len ia.
Stwierd zo n o s taty s ty czn ie is to tn y wp ły w. W jak i s p o s ó b jas n o wid ze wp ły n ęli n a
wy n ik i, k tó re zg o d n ie z p o ws zech n ą o p in ią zo s tały s p o rząd zo n e k ilk a mies ięcy
wcześ n iej? Wn io s k i n as u wają s ię s ame. „Nie ma n iczeg o ”, d o p ó k i co ś n ie zo s tan ie
zao b s erwo wan e p rzez o b s erwato ra: ws zy s tk ie o b iek ty , n awet te mak ro s k o p ijn e,
p o zo s tają w s ferze mo żliwo ś ci, d o p ó k i ś wiad o mo ś ć n ie wy b ierze k tó reg o ś i n ie
d o k o n a załaman ia. Do p iero wted y p o jawi s ię rzeczy wis to ś ć, n awet w s p o s ó b
retro ak ty wn y .

POWRÓT DO SPLĄTANEJ HIERARCHII ZAŁAM ANIA


KWANTOWEGO
Ko n k lu zja, k tó ra wy n ik a z ek s p ery men tu z o p ó źn io n y m wy b o rem, jes t b ard zo
is to tn a. Pro b lem p o miaru k o s mo lo g ii k wan to wej – to , w jak i s p o s ó b ws zech ś wiat
p o s trzeg an y jak o fala p rawd o p o d o b ień s twa mó g ł zo s tać wp ro wad zo n y d o
rzeczy wis to ś ci, ch o ciaż waru n k i p an u jące p o d czas Wielk ieg o Wy b u ch u
u n iemo żliwiały o b ecn o ś ć o b s erwato ra – zo s taje ro związan y . Ws zech ś wiat to fala
p rawd o p o d o b ień s twa, n ało żen ie s ię n a s ieb ie ws zech ś wiató w. Trwa o n w tak iej
p o s taci, d o p ó k i ś wiad o mo ś ć n ie wy k s ztałci s ię z jed n ej z jeg o mo żliwy ch o d n ó g .
Gd y p ierws za ś wiad o ma is to ta d o k o n u je o b s erwacji, wted y ws zech ś wiat
u rzeczy wis tn ia s ię retro ak ty wn ie, co fając s ię w czas ie o d p u n k tu załaman ia.
Prawd ziwe jes t zatem s twierd zen ie, że is tn iejemy d zięk i ws zech ś wiato wi i jeg o
celo wemu p ro jek to wi, ale p rawd ą jes t ró wn ież, iż ws zech ś wiat is tn ieje d zięk i n am.
Zach o d zi tu k o lis to ś ć, p ewien ro zp ad lo g ik i, co jes t b ard zo is to tn e. Załaman iu
k wan to wemu u leg a n ie ty lk o zjawis k o zao b s erwo wan e, ale ró wn ież o b s erwato r. To
zależn e ws p ó łis tn ien ie ma miejs ce d zięk i k o lis to ś ci ciąg u lo g iczn eg o (p atrz n iżej).
Po zo s taje wciąż b ard zo ważn e p y tan ie: „Kim jes t o b s erwato r?”. Przy wy k liś my d o
p o s trzeg an ia s ieb ie (lu d zi) jak o o b s erwato ró w. Czy ws zech ś wiat p ełen mo żliwo ś ci
czek a w n ieb y cie d o mo men tu , aż p o jawi s ię czło wiek -o b s erwato r? Po twierd zało b y
to b ib lijn e s twierd zen ie, że Bó g s two rzy ł imman en tn y ws zech ś wiat s ześ ć ty s ięcy lat
temu .
Wp rawd zie id ea ta jes t s p rzeczn a z zap is em k o p aln y m, ale czy s k amien iało ś ci n ie
mo g ły p o ws tać retro ak ty wn ie, co fając s ię o d p u n k tu załaman ia s ześ ć ty s ięcy lat
temu , czy li k ied y Ad am (d zięk i b o żej ś wiad o mo ś ci) d o k o n ał p ierws zej o b s erwacji?
Ku n iezad o wo len iu miło ś n ik ó w Bib lii tak iej teo rii ró wn ież p rzeczą d an e k o p aln e.
Retro ak ty wn a man ifes tacja s k amien iało ś ci wy jaś n iałab y jed y n ie te z n ich , k tó re
związan e s ą z p o ch o d zen iem czło wiek a. Zap is k o p aln y zawiera jed n ak tak że in n e
ro d o wo d y , in n e k ró les twa i ty p y o p ró cz k ró les twa zwierząt i ty p u s tru n o wcó w, d o
k tó reg o n ależy my .
M am n ad zieję, że in fo rmacje o k wan to wej k o s mo lo g ii, zas ad zie an tro p iczn ej,
ek s p ery men cie z o p ó źn io n y m wy b o rem o raz zap is ach k o p aln y ch s ą d la was jas n e. To
s amo ży cie – w p o s taci p ierws zej o ży wio n ej k o mó rk i – jes t p ierws zy m
o b s erwato rem.

CZYM JEST ŻYCIE?


Bio lo d zy n ie d y s p o n u ją jas n ą d efin icją ży cia. W p o d ręczn ik ach s zk o ln y ch
zazwy czaj p o mija s ię ten temat, p o d ając jed y n ie d łu g ą lis tę cech ws p ó ln y ch d la
o rg an izmó w ży wy ch . Fizy k a k wan to wa mo że p rzy jś ć n a ratu n ek b io lo g o m, k tó rzy
n ie p o trafią o p raco wać p ro s tej d efin icji teg o , co b ad ają. J eżeli p o wiemy , że „ży wy
o rg an izm p o s iad a zd o ln o ś ć o b s erwacji”, zak ło p o tan ie b io lo g ó w d o b ieg n ie k o ń ca.
Prawd ę mó wiąc, ch ilijs k i b io lo g Hu mb erto M atu ran a (1 9 7 0 ) b ard zo zb liży ł s ię
d o s two rzen ia p o wy żs zej d efin icji ży cia. Op is ał o n ży cie jak o zd o ln o ś ć p o zn awczą.
Łatwo d o jś ć d o wn io s k u , że p o zn awan ie wy mag a o b iek tu p o zn ająceg o , my ś len ie
wy mag a my ś liciela, a p ercep cja wy mag a b y tu p o s trzeg ająceg o – czy li o b s erwato ra.

OBSERWATOR I KOLISTOŚĆ
Po my ś lcie! Ro la o b s erwato ra w p o miarze k wan to wy m n o s i wy raźn e cech y
k o lis to ś ci. Ob s erwato r, czy li p o d mio t, wy b iera rzeczy wis ty s tan załaman eg o o b iek tu
(lu b o b iek tó w). J ed n ak b ez załaman y ch o b iek tó w, k tó re ró wn ież wy mag ają
o b s erwato ra, n ie ma p rzecież d o ś wiad czen ia p o d mio tu . Ta k o lis ta lo g ik a zależn eg o
ws p ó łis tn ien ia p o d mio tu i o b iek tu zwan a jes t h ierarch ią s p lątan ą.
J ak ws p o mn iałem wcześ n iej, id eę s p lątan ej h ierarch ii o raz s p o s ó b , w jak i
p ro wad zi o n a d o s amo o d n ies ien ia lu b ro zd ziału n a p o d mio t i o b iek t, wy jaś n ił
b ad acz zajmu jący s ię s ztu czn ą in telig en cją, Do u g Ho fs tad ter (1 9 8 0 ). W jak i zatem
s p o s ó b w ży wej k o mó rce p o ws taje zjawis k o s amo o d n ies ien ia? Po p rzez p o miar
k wan to wy h ierarch ii s p lątan ej. Czy ży wa k o mó rk a p o s iad a ap aratu rę d o wy k o n an ia
tak ieg o p o miaru ? Tak , i b ęd zie to tematem k o lejn eg o ro zd ziału .
ROZDZIAŁ 8

Projekt, stwórca oraz plany projektu

y p o wy b io lo g – p rzed s tawiciel es tab lis h men tu – tk wi w martwy m p u n k cie i we


T ws zelk ich d y s k u s jach d o ty czący ch in telig en tn eg o p ro jek tu reag u je ty lk o
w jed en s p o s ó b . Pro jek t ten k o jarzy mu s ię z wid mem Bo g a, b ib lijn eg o s twó rcy
z Ks ięg i Ro d zaju , a w związk u z ty m ro zmo wa n a ten temat jes t d la n ieg o czy mś
p o lity czn ie n iep o p rawn y m.
Nie ma s ię czeg o o b awiać! Zas to s o wan ie fizy k i k wan to wej w p rzy p ad k u d y s k u s ji
o p o czątk ach ży cia p o k azu je, że b ib lijn y mo d el b o g a i s two rzen ia n ie ma racji b y tu –
jes t zb y t u p ro s zczo n y i lin io wy . We ws p ó łczes n ej d eb acie międ zy k reacjo n is tami
a ewo lu cjo n is tami n awet d zien n ik arze b ez żad n eg o wy k s ztałcen ia n au k o weg o
p o trafią p o s tawić k reacjo n is tó w p o d ś cian ą za p o mo cą p y tan ia „Kto s two rzy ł
s two rzy ciela?”. J ed n ak że p y tan ie to d o ty czy tak że b o g a k wan to weg o , s twó rcy ży cia
i ws zech ś wiata. Cały materialn y ws zech ś wiat czek a p o d p o s tacią mo żliwo ś ci, aż
wy my ś lo n a zo s tan ie p ierws za fo rma ży cia, zamy k ając ty m s amy m o b wó d
s amo o d n ies ien ia w p o miarze k wan to wy m. (Fizy k J o h n Wh eeler n azy wał to
zak o ń czen ie „o b wo d em zn aczen ia”. Zad ziwiające, jak b ard zo Wh eeler zb liży ł s ię d o
id ei p rzed s tawio n y ch w n in iejs zej k s iążce). Ko lis to ś ć p rzy czy n o wa raz n a zaws ze
zamy k a k wes tię p y tan ia o „s twó rcę s twó rcy ”.
Nie ma więc ry zy k a k ap itu lacji wo b ec arg u men tó w b ib lijn y ch k reacjo n is tó w.
Ows zem, is tn ieje in telig en tn y p ro jek t, is tn ieje ewo lu cja, n ie is tn ieje k reacjo n izm.
M o żemy s ię u s p o k o ić.
W p o p rzed n im ro zd ziale ws p o mn iałem o ek s p ery men cie Urey a-M illera. Su k ces
w s two rzen iu amin o k was ó w z p o d s tawo wy ch s k ład n ik ó w ato mo wy ch zain s p iro wał
wielu b io lo g ó w, k tó rzy d aremn ie u s iło wali s two rzy ć ży cie w lab o rato riach ,
s p ęd zając w n ich wiele lat. Po my s ł o p ierał s ię n a zało żen iu , że ży cie u d a s ię
„wy p ro d u k o wać” za p o mo cą s erii reak cji ch emiczn y ch zmierzający ch d o teg o , b y
co raz b ard ziej zło żo n e cząs teczk i d ały p o czątek ży wej k o mó rce. Nic p o d o b n eg o s ię
n ie s tało i n ie s tan ie. Teraz b io lo g o m wy s tarczy więc teo rety zo wan ie n a temat teg o ,
jak tak i p ro ces mó g łb y wy g ląd ać k ro k p o k ro k u . Nies tety , u czen i n ie d o s zli d o
p o ro zu mien ia, g d y ż żad n a z ich teo rii n ie jes t p rzek o n u jąca. Sy tu acja u leg n ie
rad y k aln ej zmian ie, jeś li d o k wes tii ży cia wp ro wad zimy elemen t p rzy czy n o wo ś ci
o d g ó rn ej – b o s k ą k reaty wn o ś ć. Rzecz p o leg a n a ty m, że b ó g wcale n ie mu s i
p o s tęp o wać zg o d n ie z wy my ś lo n y mi p rzez lu d zi etap ami, ab y w s p o s ó b k wan to wy
s two rzy ć ży cie. Po wy żs zy s cen ariu s z to twó r u my s łu n ewto n o ws k ieg o , k tó ry n ie
p o trafił wy jrzeć p o za ramy ciąg ło ś ci. Bó g to ś wiad o mo ś ć k wan to wa; wład a o n
k reaty wn o ś cią, k tó rą o k reś la termin n ieciąg ły p rzes k o k k wan to wy . „Niech s ię s tan ie
ś wiatło ś ć. I s tała s ię ś wiatło ś ć”.
J ed n ak że b ó g , n a n o wo o d k ry ta ś wiad o mo ś ć k wan to wa, jes t two rem wp is u jący m
s ię w p rawa lo g ik i ty lk o d o p ewn eg o mo men tu . Nawet twó rcze ak ty b o g a mu s zą b y ć
zg o d n e z u s talo n y mi reg u łami, k tó re s k o d y fik o wali n au k o wcy b ad ający p ro ces y
two rzen ia. Nawet b ó g -s twó rca p o d p o s tacią ś wiad o mo ś ci k wan to wej mu s i p o rad zić
s o b ie z k wes tią p rawd o p o d o b ień s twa. Wielu b io lo g ó w ws k azu je n a fak t, że
s two rzen ie ży cia to zjawis k o o b ard zo mały m p rawd o p o d o b ień s twie. Nas ze włas n e
d o ś wiad czen ia z k reaty wn o ś cią p o d p o wiad ają, że mo żemy ro związać ten p ro b lem
p o p rzez zas to s o wan ie p lan ó w.

TWÓRCA POTRZEBUJE PLANU: POLA


M ORFOGENETYCZNE
W Ks ięd ze Ro d zaju n ap is an o , że Bó g s two rzy ł czło wiek a n a s wo je p o d o b ień s two ,
co o zn acza, iż mo żemy w p ewn y m s to p n iu o s zaco wać jeg o mo c, p rzy g ląd ając s ię
n as zej włas n ej. W p rzy p ad k u k reaty wn o ś ci mamy d o d atk o wo u łatwio n e zad an ie.
Po d czas p ro ces u two rzen ia k o rzy s tamy z b o żej mo cy . To b ó g – p o p rzez n as – jes t
s p rawcą p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej. W jak i więc s p o s ó b to my two rzy my ?
Wy o b raźmy s o b ie arch itek ta b u d u jąceg o d o m. Zaczn ie o d p o my s łu . W d ru g im
etap ie s p o rząd zi p lan y teg o p o my s łu . Do p iero p o tem zajmie s ię rzeczy wis ty m
two rzen iem d o mu w fizy czn ej p o s taci, zaczy n ając o d s k ład n ik ó w fizy czn y ch .
Świad o mo ś ć k wan to wa, b ó g , p o s tęp u je wed łu g ty ch s amy ch wy ty czn y ch p o d czas
two rzen ia ży cia. Zaczy n a o n (o n a) o d p rawd o p o d o b n eg o p o my s łu , k tó ry n ależy d o
s fery p o n ad men taln ej. Plan y ży cia n ależą d o p rzed ziału mo żliwo ś ci zwan eg o ciałem
en erg ii witaln ej. Ró wn o cześ n ie b ó g zaczy n a p rzetwarzać (o czy wiś cie n ieś wiad o mie)
materialn e mo żliwo ś ci fizy czn eg o o d zwiercied len ia mo żliwo ś ci witaln y ch
(ilu s tracja 8 -1 ).

Ilustracja 8-1. W tak i s p o s ó b p o n ad men taln y k o n tek s t ży cia o d zwiercied lo n y jes t


w s ferze fizy czn ej za p o mo cą p o ś red n ik a w p o s taci p lan u witaln eg o – p o la
mo rfo g en ety czn eg o .

W XIX, a n awet w p ierws zej p o ło wie XX wiek u ciało witaln e u zn awan o za


p o d s tawo wy elemen t my ś len ia w k ateg o riach b io lo g ii. Na p rzy k ład filo zo f Hen ri
Berg s o n p o s trzeg ał ży cie jak o p rzejaw élan vital lu b s iły (en erg ii) witaln ej, tej
tk wiącej w n as wy jątk o wej mo cy . Filo zo fia Berg s o n a b y ła b ard zo p o p u larn a wś ró d
b io lo g ó w. Sy tu acja u leg ła jed n ak zas ad n iczej zmian ie p o o d k ry ciu w latach
p ięćd zies iąty ch XX wiek u b io lo g ii mo lek u larn ej. Wy d awało s ię, że o b raz k o mó rk i
zawierającej rep lik u jące s ię DNA i b iałk o p ełn iące ro zmaite fu n k cje k o n s erwu jące
p o s iad a ws zy s tk ie s k ład n ik i p o zwalające wy jaś n ić fu n k cjo n o wan ie b io lo g iczn e. Ten
o b raz o raz teo ria ewo lu cji Darwin a p rzy czy n iły s ię d o p o ws tan ia o d łamu n au k i
zwan eg o n eo d arwin izmem – n o weg o p arad y g matu w b io lo g ii. Ko n cep cja en erg ii
witaln ej u zn an a zo s tała za zb ęd n y n ad b ag aż i całk o wicie ją p o rzu co n o . Po za ty m
k o jarzy ła s ię z d u alizmem, czeg o n au k o wcy n ie zn o s zą. Wy d awało s ię, że ży cie tej
id ei d o b ieg ło k o ń ca.
J ed n ak w o k o licach 1 9 6 0 ro k u b io lo d zy tacy jak Co n rad Wad d in g to n (1 9 5 7 )
ws k azali n a is tn ien ie czarn ej ch mu ry n a h o ry zo n cie. Pro b lemem b y ło two rzen ie fo rm
b io lo g iczn y ch , a fo rmaln ie mó wiąc, mo rfo g en eza. W jak i s p o s ó b p o jed y n cze
emb rio n y s ą w s tan ie s two rzy ć o k reś lo n ą fo rmę, n a p rzy k ład n arząd ? Ko mó rk a
p o wiela s ię za p o mo cą p o d ziału , two rząc k o p ię p o s iad ającą id en ty czn e DNA.
Dlaczeg o w tak im razie wątro b a w ro zwin ięty m o rg an izmie zach o wu je s ię zu p ełn ie
in aczej n iż k o mó rk i mó zg o we? W jak i s p o s ó b k o mó rk i n ależące d o p o s zczeg ó ln y ch
o rg an ó w tak b ard zo ró żn ią s ię o d s ieb ie?
To o czy wis te, że k o mó rk i w ty ch n arząd ach mu s zą wy twarzać in n e b iałk a p o p rzez
ak ty wo wan ie in n eg o zes tawu g en ó w. Nazy wa s ię to ró żn ico wan iem k o mó rek . Ró żn e
p ro g ramy ak ty wu ją g en y k o mó rek n ależący ch d o in n y ch o rg an ó w. Sp ek u lu je s ię, iż
źró d łem teg o p ro g ramo wan ia s ą tzw. p o la mo rfo g en ety czn e.
Gd zie wo b ec teg o zn ajd u ją s ię p o la mo rfo g en ety czn e? J u ż w 1 9 8 0 ro k u wiad o mo
b y ło , że teo ria g en ety czn eg o lu b n awet ep ig en ety czn eg o źró d ła ty ch p ro g ramó w n ie
jes t o b iecu jąca. Wątp liwo ś ci te p o zo s tały d o d ziś . Bio lo g Rich ard Lewo n tin (2 0 0 0 )
p o d s u mo wał g en ety czn y mo d el mo rfo g en ezy n as tęp u jący mi s ło wami:

Pro ces ró żn ico wan ia n iewy s p ecjalizo wan y ch k o mó rek d o p o s taci wy s p ecjalizo wan ej
n ie jes t jes zcze d o b rze zn an y . Dla b io lo g ó w s tan o wi to n ie lad a p ro b lem, p o n ieważ
ró żn ico wan ie k o mó rek to p o d s tawa ws zelk ieg o ro zwo ju (p o s taci d o ro s łej z etap u
zaro d k a)… M o żn a mó wić, że k o n k retn e g en y zo s tają p rzek azan e w o k reś lo n y ch
k o mó rk ach p o d wp ły wem tran s k ry p cji in n y ch g en ó w, ale właś ciwe p y tan ie
d o ty czące two rzen ia fo rm b rzmi: s k ąd k o mó rk a wie, g d zie jes t jej miejs ce
w zaro d k u ?

M am n ad zieję, że d o s trzeg acie tu wp ły w n ielo k aln o ś ci. Co n ajmn iej jed en


b io lo g , Ru p ert Sh eld rak e, zau waży ł to ju ż we wczes n y ch latach o s iemd zies iąty ch .
Sh eld rak e (2 0 1 3 ) n ap is ał k s iążk ę p o d ty tu łem Nowa biologia, w k tó rej twierd ził, iż
źró d ło p lan ó w p ro g ramó w g en ety czn y ch d la ró żn ico wan ia k o mó rek (czy li p o la
mo rfo g en ety czn e) ma ch arak ter n ielo k aln y i n iefizy czn y .
Sh eld rak e s ąd ził, iż p o la mo rfo g en ety czn e p rzek azu ją in s tru k cje k o mó rk o m
w p o d o b n y s p o s ó b , w jak i p rzek aźn ik rad io wy tran s mitu je d an e d o o d b io rn ik a –
p o p rzez p ewien ty p rezo n an s u , n a zas ad zie d o p as o wan ia częs to tliwo ś ci, ale b ez
u ży cia lo k aln y ch fal elek tro mag n ety czn y ch . Uczo n y o k reś lił ten mech an izm jak o
rezo n an s mo rficzn y – p ro ces two rzen ia fo rm za p o mo cą rezo n an s u .
Wizja Sh eld rak e’a jes t b ez wątp ien ia d u alis ty czn a. Niefizy czn e p o le
mo rfo g en ety czn e, ch o ć n ielo k aln e, n ie mo że o d d ziały wać n a k o mó rk ę w ś wiecie
fizy czn y m b ez p o mo cy p o ś red n ik a łącząceg o o b a elemen ty . Sh eld rak e n ie ch ciał
wó wczas wp ro wad zać k o n cep cji p ro g ramis ty (s twó rcy ), k tó ry k o rzy s ta z p lan ó w d o
wp is y wan ia o p ro g ramo wan ia w fo rmy fizy czn e.
M y ś len ie w k ateg o riach k wan to wy ch jes t w s tan ie ro związać tę k wes tię b ez
u ży cia d u alizmu . Plan y (p o la mo rfo g en ety czn e), p ro g ramo waln e g en y o raz fo rmy
p rzez n ie two rzo n e zo s tają w s ferze mo żliwo ś ci d o p ó ty , d o p ó k i b ó g – ś wiad o mo ś ć
k wan to wa – ich n ie d o s to s u je (tak jak w p rzy p ad k u rezo n an s u ) i n ie d o k o n a
załaman ia fali p rawd o p o d o b ień s twa d o p o s taci rzeczy wis tej (Go s wami, 1 9 9 7 b ).
Teraz wy raźn ie wid zimy , czy m jes t rzeczy wis to ś ć. Rzeczy wis to ś cią fizy czn ą jes t
fo rma, n arząd – p o twierd zą to b io lo d zy i k ażd y b ęd zie mó g ł to zwery fik o wać.
Is tn ieje jed n ak też u rzeczy wis tn io n e p o le mo rfo g en ety czn e w ś wiad o mo ś ci,
w p s y ch ice ws zy s tk ich is to t ży wy ch . Ta wewn ętrzn a ś wiad o mo ś ć to p o czu cie ży cia,
k tó re Berg s o n n azy wał élan vital.
Po łączmy więc tę s tarą termin o lo g ię i w ś miały s p o s ó b ws k rześ my o k reś lający
zb ió r p ó l mo rfo g en ety czn y ch termin ciało witaln e. Pro ces y zach o d zące w ciele
witaln y m n azy wa s ię mian em en erg ii witaln ej. Czu jemy ją za k ażd y m razem, k ied y
u rzeczy wis tn iamy n arząd i to warzy s zący mu p ro g ram.
Zau ważcie też, że fo rma (n arząd ) n a p o czątk u p o ws taje w b o żej ś wiad o mo ś ci, ale
k ied y two rzen ie fo rm d o b ieg n ie k o ń ca i zaczy n amy z n ich k o rzy s tać, n as ze o d czu cie
ży cia co raz mo cn iej o d zwiercied la wp ły w u waru n k o wan ia i u waru n k o wan ej
ciąg ło ś ci.

RAZ JESZCZE O TWORZENIU ŻYCIA


Po wró ćmy to k wes tii p o czątk ó w ży cia. Prawd o p o d o b ień s two o d two rzen ia
w lab o rato riu m p o d s tawo wy ch s k ład n ik ó w ży wej k o mó rk i – b iałk a i DNA – za
p o mo cą amin o k was ó w i n u k leo ty d ó w jes t min imaln e (Sh ap iro , 1 9 8 7 ). Tu tak że
wid ać k o lis to ś ć: s k ład n ik i DNA – g en y – p o s iad ają k o d n iezb ęd n y d o two rzen ia
amin o k was ó w i b iałk a. J ed n ak że p rzy two rzen iu DNA n iezb ęd n e s ą b iałk a. Wiemy
też, że b io lo g o m jak d o tąd n ie u d ało s ię o p raco wać teo rii wy jaś n iającej, w jak i
s p o s ó b DNA, b iałk a i ty m p o d o b n e s tru k tu ry łączą s ię wewn ątrz k o mó rk i, p o cząws zy
o d p o d s tawo wy ch n ieo ży wio n y ch s k ład n ik ó w. J es t mało p rawd o p o d o b n e, b y teg o
ty p u teo ria k ied y k o lwiek s ię p o jawiła i s p o tk ała z ap ro b atą całeg o ś ro d o wis k a
n au k o weg o .
Czy jed n ak p o trzeb u jemy ciąg łeg o p ro ces u o d p o czątk u d o p ro d u k tu
k o ń co weg o ? Wy k o rzy s tajmy n ieciąg ło ś ć k reaty wn o ś ci d o u k o ń czen ia s y s temu
p o miaru k wan to weg o h ierarch ii s p lątan ej w p ierws zej ży wej k o mó rce. Stwó rca,
ś wiad o mo ś ć k wan to wa – b ó g , d o s trzeg a związek b iałk a z DNA p o ś ró d mo żliwo ś ci,
mimo n iewielk ieg o p rawd o p o d o b ień s twa wy s tąp ien ia tak ieg o p o łączen ia, p o n ieważ
wie o n (o n a), że jeg o celem jes t au to p o wielan ie i s amo d zieln o ś ć. Bó g d y s p o n u je
tak że p lan em ży wej k o mó rk i, k tó ry p o mag a mu w p racy . Plan ten p o k azu je, iż ab y
s two rzy ć s amo o d n o s zącą s ię ży wą k o mó rk ę, p o trzeb n y jes t s y s tem rep lik acji (DNA),
związk i zarząd zające p ro ces ami k o n s erwacji (b iałk o ) o raz k o mu n ik acja międ zy DNA
i b iałk iem (RNA), a tak że cy to p lazma u mo żliwiająca mo b iln o ś ć i ś cian a k o mó rk o wa
o g ran iczająca p rzes trzeń k o mó rk i.
J ed n ak że w rzeczy wis ty m fizy czn y m p ro ces ie p ro d u k cji ży wej k o mó rk i ze s fery
mo żliwo ś ci k wan to wy ch d o ty czący ch s k ład n ik ó w mik ro s k o p ijn y ch (amin o k was y ,
n u k leo ty d y , lip id y itp .), p o d czas p rzejś cia ze s k ali mik ro (p rawd o p o d o b ień s two ) d o
mak ro (p rawd o p o d o b ień s two ) i zn o wu d o mak ro (rzeczy wis to ś ć) zach o d zi
n ieciąg ło ś ć. J es t o n a k o n ieczn a, a wy n ik a z fak tu , że p o za rzeczy wis tą ży wą k o mó rk ą
żad en z p o s zczeg ó ln y ch p o ś red n ich s tan ó w s k ład n ik ó w mik ro s k o p ijn y ch n ie
s p ełn ia wy mo g ó w h ierarch ii s p lątan ej. J ak ws p o mn iałem wcześ n iej, h ierarch ia
s p lątan a i n ieciąg ło ś ć s ą n iezb ęd n y mi wy mo g ami, b y zais tn iało s amo o d n ies ien ie
i d o s zło d o ro zd ziału p o d mio tu o d o b iek tu , jed y n ie zaś b ó g jes t w s tan ie ro związać
ten p arad o k s . Po n ad to , p rzes k o czen ie ty p o wej ciąg ło ś ci mech an iczn eg o p ro ces u
two rzen ia wy mag a k reaty wn o ś ci n a wy s o k im p o zio mie, a więc in telig en tn eg o
s twó rcy .
Bó g two rzy lu d zk o ś ć n a s wo je p o d o b ień s two . Pracu jąc n ad tak zwan y mi
au to matami k o mó rk o wy mi (mały mi zb io rami in s tru k cji), matematy k J o h n v o n
Neu man n (1 9 6 6 ) o p raco wał teo rety czn e ramy ró l s y s temó w rep lik acji i k o n s erwacji
w u k ład zie rep ro d u k ty wn y m, zan im jes zcze Fran cis Crick i J ames Wats o n o d k ry li je
w lab o rato riu m.
Vo n Neu man n n ie u wzg lęd n ił jed n ak k wes tii s amo o d n o s zen ia s ię ży cia, to też
jeg o mo d el jes t k o mp aty b iln y z materializmem. Nie wid ział o n p o trzeb y
an g ażo wan ia b o g a i p rzes k o k u k wan to weg o w p ro ces two rzen ia ży cia. M y zn amy ju ż
is to tę s amo o d n ies ien ia, to też b ad ając s p o s ó b , w jak i b ó g s two rzy ł p ierws zą ży wą
is to tę, d o ch o d zimy d o wn io s k u , że jed y n ie b o ża ś wiad o mo ś ć i n ieciąg ły p rzes k o k
k wan to wy mo g ły s two rzy ć materię o ży wio n ą z n ieo ży wio n ej!
Ho lis ty czn i b io lo d zy , tacy jak Hu mb erto M atu ran a i Fran cis co Varela,
d o s trzeg ają d y lemat materialis tó w i p ro p o n u ją ro związan ie h o lis ty czn e, k tó re
zak ład a, iż cało ś ć jes t czy mś więcej n iż s u ma s k ład n ik ó w. Ży cie jes t emerg en tn ą
cech ą ży weg o o rg an izmu i n ie d a s ię g o ro zło ży ć n a czy n n ik i p ierws ze. J ed n ak
w ś wietle n as zej wied zy o p ro ces ie two rzen ia zło żo n y ch u k ład ó w z p ro s ty ch
s tru k tu r, tak jak w p rzy p ad k u ato mó w two rzący ch cząs teczk i, n ie wid zimy
n iered u k o waln o ś ci (wiemy p rzecież, że cząs teczk i d a s ię zred u k o wać d o ato mó w i ich
in terak cji) i d lateg o twierd zen ia h o lis tó w wy d ają n am s ię n ied o rzeczn e.
Bio lo g M ich ael Beh e (2 0 0 8 ) wp ro wad ził p o d o b n e tezy , p rzed s tawiając k o n cep cję
n iered u k o waln ej zło żo n o ś ci: cech b io lo g iczn y ch tak s k o mp lik o wan y ch , że mo g ły
o n e p o ws tać jed y n ie d zięk i in telig en tn emu s u p ertwó rcy , jak im jes t b ó g . Zas to s o wał
o n lep s zą termin o lo g ię, ale s ame tezy s ą ró wn ie mało wiary g o d n e. Teraz jed n ak
ro zu miemy , co s tarali s ię n am p rzek azać h o liś ci o raz Beh e. Tą n iered u k o waln ą
zło żo n o ś cią jes t właś n ie s p lątan a h ierarch ia p ro jek tu ży cia.
M ag ia ży cia s k ład a s ię z trzech czy n n ik ó w: 1 ) b o s k iej k reaty wn ej
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej, 2 ) two rzen ia h ierarch ii s p lątan ej w s tru k tu rze ży wej
k o mó rk i, co d aje n am s amo o d n o s zące s ię załaman ie k wan to we wewn ątrz k o mó rk i, 3 )
p lan u witaln eg o , d zięk i k tó remu k o mó rk a realizu je s ię w p o s taci fizy czn ej. M ag ia
w p ro ces ie two rzen ia ży cia to k wan to wy p rzes k o k k reaty wn o ś ci; n ie d a s ię s two rzy ć
ży cia w waru n k ach matematy czn y ch an i zred u k o wać g o d o p ro ces u ciąg łej ewo lu cji
za p o mo cą matematy k i, mech an ik i czy też reak cji b io ch emiczn y ch w waru n k ach
lab o rato ry jn y ch .
Lu d zie mó wią, że ży cie jes t cu d em, i n ie jes t to frazes . Ży cie n ap rawd ę jes t
b o s k im cu d em k reaty wn o ś ci – d arem d la n as .

DOWODEM NA ISTNIENIE BUDYNIU JEST JEGO


ZJEDZENIE
Ws zy s tk o s p ro wad za s ię d o p y tań : Czy wy jaś n iająca p o ws tan ie ży cia teo ria
k reaty wn o ś ci d aje n am jak iek o lwiek rzeczy wis te, mo żliwe d o zwery fik o wan ia d an e?
Czy całe to g o to wan ie (teo rety zo wan ie) d a n am w k o ń cu b u d y ń , k tó ry b ęd ziemy
mo g li p o p ro s tu zjeś ć i p o zb y ć s ię ws zelk ich wątp liwo ś ci co d o jeg o is tn ien ia?*
Po trzeb a n am d an y ch d o ś wiad czaln y ch , d zięk i k tó ry m b ęd ziemy w s tan ie
zwery fik o wać zas ad n o ś ć tej teo rii. W p rzeciwn y m razie o k aże s ię, że to ws zy s tk o
jed y n ie czary i p s eu d o n au k a.
M aterialis ty czn y mo d el n au k i jes t b ezws ty d n ie p o zb awio n y celu . Ży cie n ie ma
s en s u , p o czątk i ży cia n ie mają s en s u i ewo lu cja n ie ma s en s u . Bio lo d zy zas tąp ili
n awet teleo lo g ię (celo wo ś ć) teleo n o mią – p o zo rem celo wo ś ci.
Ten s p o s ó b my ś len ia zawiera jed n ak w s o b ie p ewn ą n iero związy waln ą zag ad k ę:
d laczeg o ewo lu cja u k ład ó w b io lo g iczn y ch d ąży d o co raz więk s zej zło żo n o ś ci?
Wed łu g b io lo g iczn eg o es tab lis h men tu ewo lu cja p o s tęp u je zg o d n ie
z d arwin o ws k imi mech an izmami p rzy p ad k o wy ch wariacji i d o b o ru n atu raln eg o .
Przy p ad ek mo że jed n ak d ziałać w o b ie s tro n y , zaró wn o n a rzecz zło żo n o ś ci, jak
i p ro s to ty . Do b ó r n atu raln y zd aje s ię fawo ry zo wać p ło d n o ś ć – zd o ln o ś ć d o
p ro d u k cji jak n ajwięk s zej liczb y p o to ms twa b ez zb ęd n y ch k o mp lik acji.
J eżeli jed n ak b ó g s two rzy ł ży cie, u czy n ił to w jak imś celu . Ch ciał, b y jeg o (jej)
mo żliwo ś ci o b jawiły s ię w p o s taci fizy czn ej. W tak im p rzy p ad k u ewo lu cja ży cia jes t
ewo lu cją co raz to b ard ziej zło żo n y ch o d zwiercied leń p lan ó w ży cia zawarty ch w ciele
witaln y m b o g a. Celem jes t u jrzen ie mo żliwo ś ci ciała witaln eg o w co raz d o s k o n als zej
p o s taci.
Czas ami o k reś lamy ten p ęd ży cia d o co raz to więk s zej zło żo n o ś ci mian em
b io lo g iczn ej s trzałk i czas u . Zjawis k o to d a s ię wy jaś n ić wy łączn ie za p o mo cą teo rii,
w k tó rej b ó g jes t twó rcą p ierws zej fo rmy ży cia i s iłą n ap ęd o wą jeg o ewo lu cji (za
p o mo cą k o lejn y ch p rzes k o k ó w k wan to wy ch – p atrz Ro zd ział 9 ).
Darwin o ws k ie p o jęcia p rzy p ad k u i k o n ieczn o ś ci d ały n am teo rię ad ap tacji
g atu n k ó w (o p is u jącą s p o s ó b d o s to s o wy wan ia s ię g atu n k ó w d o zmien iająceg o s ię
ś ro d o wis k a), ale n ie teo rię ewo lu cji (o d p o wied ź n a p y tan ie, w jak i s p o s ó b jed en
g atu n ek ewo lu u je, two rząc in n y ) i n a p ewn o n ie teo rię mak ro ewo lu cji (ewo lu cji
u wzg lęd n iającej d u że zmian y ). Ws zy s cy wied zą o s ły n n y ch lu k ach w zap is ie
k o p aln y m. J eżeli p o wo ln e i ciąg łe mech an izmy ewo lu cji d arwin o ws k iej b y ły b y
p rawd ziwe, n ie mielib y ś my d ziś ty ch lu k .
Beh e (2 0 0 8 ) p is ze to s amo o n iead ek watn o ś ci n eo d arwin o ws k ieg o mo d elu
ewo lu cji, b io rąc p o d u wag ę p ro ces y b io ch emiczn e „mały ch k ro k ó w” ewo lu cji
wed łu g d arwin o ws k ieg o s p lo tu p rzy p ad k u i k o n ieczn o ś ci. Beh e d o ch o d zi d o ty ch
s amy ch wn io s k ó w. Czy d arwin o ws k i s p lo t p rzy p ad k u i k o n ieczn o ś ci wy jaś n iają
ws zy s tk ie k ro k i ewo lu cji? Nie. Czy ta ewo lu cja ży cia jes t celo wy m d ziełem s twó rcy ?
Tak .
M o żemy tu d o d ać jes zcze jed n o zd an ie: b ó g to k reaty wn y s twó rca, k tó ry k ieru je
ewo lu cją za p o mo cą p rzes k o k ó w k wan to wy ch . Do wo d em n a n ieciąg ło ś ć tak ich
p rzes k o k ó w s ą właś n ie lu k i w zap is ie k o p aln y m. Ws zy s tk ie p o wy żs ze p o my s ły
p rzed s tawiłem s zczeg ó ło wo w in n ej s wo jej p u b lik acji (Go s wami, 2 0 0 8 ). W k o lejn y m
ro zd ziale zap rezen tu ję ich o g ó ln y zary s .

* J es t to n awiązan ie d o p o wied zen ia g ło s ząceg o , iż „d o wo d em n a is tn ien ie


b u d y n iu jes t jeg o zjed zen ie”. Prawd o p o d o b n ie jeg o au to rem b y ł William Camd en ,
h is to ry k b ry ty js k i z p rzeło mu XVI i XVII wiek u (p rzy p . tłu m.).
ROZDZIAŁ 9

Czego dowodzą luki w zapisie


kopalnym?

s zy s cy wied zą o lu k ach w zap is ie k o p aln y m, czy li o b rak u g eo lo g iczn y ch


W d o wo d ó w n a tran s fo rmację p o międ zy n iżs zy mi a wy żs zy mi fo rmami ży cia.
Wb rew o czek iwan io m wielu b io lo g ó w o d czas ó w Darwin a, k tó rzy
p rzewid y wali, że lu k i te zo s tan ą s to p n io wo wy p ełn io n e o d k ry ciem ty s ięcy
p o ś red n ich fo rm ży cia, tak s ię n ie s tało . Co to mo że o zn aczać i czeg o d o wo d zi?
Neo d arwin iś ci o raz liczn i b lis cy ich p o g ląd o m b io lo d zy wciąż u p ierają s ię p rzy
s tan o wis k u , że is tn ien ie lu k n ie jes t is to tn e. Są o n i zwo len n ik ami ewo lu cjo n izmu
p ro mis o ry jn eg o – id ei, wed łu g k tó rej ws zy s tk ie lu k i zo s tan ą z czas em zap ełn io n e.
Najb ard ziej zag o rzały mi p rzeciwn ik ami teg o p o g ląd u s ą o ręd o wn icy teo rii
s two rzen ia o p artej n a Ks ięd ze Ro d zaju , czy li k reacjo n iś ci. Wed łu g n ich Bó g
s two rzy ł ży cie n aty ch mias t i d o k ład n ie w tak i s p o s ó b , w jak i o p is an o to w Bib lii.
Ich zd an iem ewo lu cja n ie is tn ieje, s k amien iało ś ci n ie mają zaś żad n eg o zn aczen ia,
czeg o ży wy m (mo że p o win n iś my p o wied zieć „martwy m”) d o wo d em s ą lu k i w zap is ie
k o p aln y m.
Zg o d n ie z tezami k reacjo n izmu n ie mo g ą is tn ieć żad n e fo rmy p o ś red n ie. Ob ecn ie
więc b io lo d zy p rzek o n u ją, że n ieliczn e o d n alezio n e p o ś red n ie fo rmy ży cia s ą
d o wo d em n ie ty lk o n a is tn ien ie ewo lu cji, ale tak że s łu s zn o ś ci d arwin izmu . To
b ard zo my lące. Prawd ą jes t, że is tn ien ie fo rm ży cia b ęd ący ch p o ś red n im etap em
międ zy d wo ma zap is ami k o p aln y mi (n p . p o międ zy g ad ami i p tak ami) o b ala
arg u men ty k reacjo n izmu i d o wo d zi p rawd ziwo ś ci ewo lu cjo n izmu , ale teo ria
ewo lu cji n ie jes t to żs ama z d arwin izmem, d o u d o wo d n ien ia k tó reg o trzeb a b y b y ło
o d k ry ć ty s iące tak ich fo rm p o ś red n ich .
Nieco mn iej rad y k aln a g ru p a u czo n y ch p o d p is u je s ię p o d filo zo fią zwan ą
in telig en tn y m p ro jek tem. Po d o b n ie jak k reacjo n iś ci (a p rzy n ajmn iej więk s zo ś ć
z n ich ) twierd zą o n i (n iep o trzeb n ie), że ewo lu cja n ig d y n ie miała miejs ca, czeg o
d o wo d em s ą lu k i k o p aln e. Wed łu g n ich g atu n k i n ie zmien iają s ię w tak zn aczn y m
s to p n iu i ws zy s tk ie o n e zo s tały s two rzo n e jed n o cześ n ie p rzez in telig en tn eg o
s twó rcę. Z k o n tek s tu mo żn a wy wn io s k o wać, że u czo n y m ty m ch o d zi o b o g a, ale n ie
n awiązu ją o n i w żad en s p o s ó b d o Bib lii.
Łatwo jes t k ry ty k o wać k reacjo n is tó w i zwo len n ik ó w teo rii in telig en tn eg o
p ro jek tu . Do s ło wn e trak to wan ie b ib lijn eg o o p is u s two rzen ia ś wiata i ży cia jes t p o
p ro s tu b łęd em, g d y ż d an e g eo lo g iczn e i b ad an ia rad io ak ty wn o ś ci p o mag ające
u s talić wiek ziemi jed n o zn aczn ie p rzeczą h is to rii o p is an ej w Ks ięd ze Ro d zaju .
Oręd o wn icy teo rii in telig en tn eg o p ro jek tu ró wn ież s ą p o częś ci w b łęd zie. Is tn ieje
wiele d o wo d ó w n a to , że n o we g atu n k i wy k s ztałcają s ię ze s tars zy ch (mamy wiele
ws p ó ln y ch cech z małp ami, o n e zaś mają wiele ws p ó ln eg o ze s s ak ami zn ajd u jący mi
s ię n a n iżs zy m s zczeb lu d rab in y ewo lu cy jn ej itp .). J eżeli p rzy jrzy my s ię wczes n y m
etap o m ro zwo ju zaro d k a b ard ziej ro zwin ięteg o g atu n k u , zo b aczy my , iż etap y te s ą
b ard zo p o d o b n e d o p ro ces u ro zwo ju s tars zy ch g atu n k ó w zn ajd u jący ch s ię n a
n iżs zy m s zczeb lu ro zwo ju . Darwin iś ci mieli w ty m p rzy p ad k u rację! No we g atu n k i
p o ch o d zą o d s tars zy ch p rzo d k ó w – n ie ma co d o teg o żad n y ch wątp liwo ś ci.
Neo d arwin iś ci my lą s ię jed n ak , k ied y twierd zą, że ewo lu cja n ie ma o k reś lo n eg o
celu , żad n a in telig en cja n ie o d g ry wa ro li w p ro ces ie p o ws tawan ia i ro zwo ju ży cia,
i g d y d o wo d zą, że n ie is tn ieje p o d ział n a is to ty „n iżs zeg o ” i „wy żs zeg o ” rzęd u .
Twierd zen ie, że ewo lu cja to materialn y p ro ces n ap ęd zan y p rzy p ad k iem i ch ęcią
p rzetrwan ia – to k ró tk o wzro czn o ś ć. Ab rah am M as lo w p o wied ział: „Kied y mas z
w ręk u mło tek , ws zy s tk ie p ro b lemy zaczy n ają wy g ląd ać jak g wo źd zie”.
Neo d arwin iś ci to materialiś ci: ich mło tk iem jes t p rzek o n an ie, że ws zy s tk o
s two rzo n e jes t z materii d zięk i p rzy czy n o wo ś ci o d d o ln ej, a ws zelk ie ży cie to ty lk o
g ra g en ó w, k tó re p rzek azu ją d alej d zied ziczn e in fo rmacje. W tej filo zo fii n ie ma
miejs ca n a d y s k u s ję o zn aczen iu i celu in telig en tn eg o p ro jek tu , n ie licząc ro li, jak ą
tak ie warto ś ci mo g ą o d g ry wać w p ro ces ie p rzetrwan ia g atu n k u .
Weźmy p o d u wag ę k wes tię zn aczen ia. J eżeli zn aczen ie ma s ię wy k s ztałcić jak o
cech a p o mag ająca w p rzetrwan iu , materia mu s i n ajp ierw b y ć zd o ln a d o p rzetwarzan ia
zn aczen ia. W g ramaty ce o d ró żn iamy jed n ak s k ład n ię o d zn aczen ia. Przetwarzan ie
s y mb o li p rzez materię w p o s taci k o mp u tera p rzy p o min a p rzetwarzan ie s k ład n i, więc
id ea materii p rzetwarzającej zn aczen ia zaws ze b y ła n ieco wątp liwa (Searle, 1 9 8 0 ,
1 9 9 9 ). Przep ro wad zo n e o s tatn io b ad an ia (Pen ro s e, 1 9 9 5 ) p o twierd ziły , że
k o mp u tery (a ty m s amy m materia) n ig d y n ie b ęd ą w s tan ie p rzetwarzać zn aczen ia
(p atrz Ro zd ział 1 2 ). J ak to s ię d zieje, że n atu ra p o trafi wy b rać tak ą cech ę materii,
k tó rej ta materia n ie b ęd zie u miała p rzetwo rzy ć?
Ta n iemo żn o ś ć wy tłu maczen ia cech ewo lu cy jn y ch jak o ad ap tacji ewo lu cy jn ej
s taje s ię jes zcze lep iej wid o czn a, g d y zad amy p y tan ie: W jak i s p o s ó b p o ws taje n as za
zd o ln o ś ć o d k ry wan ia p raw n au k o wy ch ? Bez wątp ien ia teg o ty p u o d k ry cia mają
zn aczen ie d la ch ęci p rzetrwan ia. Py tan ie b rzmi: Czy wied za d o ty cząca p raw
n au k o wy ch mo że b y ć w jak iś s p o s ó b zak o d o wan a w materii? Czy p rawa te mo g ą
wy n ik ać z lo s o wy ch o d d ziały wań materii? Do ty ch czas o we p ró b y u d o wo d n ien ia teg o
s p ełzły n a n iczy m.
Ko lejn ą is to tn ą zag ad k ą jes t to , w jak i s p o s ó b ś wiad o mo ś ć mo że ro zwin ąć s ię
w materię. Bard zo tru d n o o d p o wied zieć n a p y tan ie, czy materia p o trafi zak o d o wać
ś wiad o mo ś ć. W jak i s p o s ó b o d d ziału jące n a s ieb ie o b iek ty mo g ą wy two rzy ć
ś wiad o mo ś ć ro zd ziału p o d mio tu o d o b iek tu ? J eżeli in terak cja materii n ig d y n ie
b ęd zie w s tan ie wy two rzy ć ś wiad o mo ś ci, to n ie ma s en s u p o s trzeg ać ś wiad o mo ś ci
jak o cech y ad ap tacy jn ej p o ws tałej w wy n ik u ewo lu cji.
Czy w tak im razie zwo len n icy teo rii in telig en tn eg o p ro jek tu mieli w tej k wes tii
rację?
Niezu p ełn ie. Do wo d em n au k o wy m, k tó ry jed n o zn aczn ie p rzes ąd za, że b o s k ie
d zieło s two rzen ia p o s iad a cel, jes t is tn ien ie b io lo g iczn ej s trzałk i czas u . Po d d ając
o g ląd o wi zap is k o p aln y , mo żemy u s talić k ieru n ek czas u – s twierd zamy , że czas
p ły n ął o d mo men tu , w k tó ry m zap is u k azu je jed y n ie relaty wn ie p ro s te fo rmy , d o
mo men tu , w k tó ry m wid o czn e s ą b ard ziej s k o mp lik o wan e s two rzen ia. Do p iero
n ajś wieżs ze d an e k o p aln e u k azu ją is tn ien ie lu d zi, n ajb ard ziej s k o mp lik o wan y ch
is to t ży wy ch . W tak im razie celem ewo lu cji jes t two rzen ie zło żo n o ś ci, b io lo g iczn a
s trzałk a czas u d ąży zaś o d p ro s to ty d o zło żo n o ś ci ży wy ch o rg an izmó w.
Zn aczn a częś ć zwo len n ik ó w teo rii in telig en tn eg o p ro jek tu i ws zy s cy
k reacjo n iś ci zap rzeczają is tn ien iu ewo lu cji, u zas ad n iając s wo je wątp liwo ś ci ty m, iż
ewo lu cja fawo ry zu jąca zło żo n o ś ć jes t n iezg o d n a z en tro p iczn ą s trzałk ą czas u
i wy d aje s ię p o g wałcen iem p rawa en tro p ii – en tro p ia zaws ze wzras ta. Zap rzeczając
is tn ien iu ewo lu cji, teo rety cy ci p rzeo czy li jed en z n ajlep s zy ch d o wo d ó w n a
is tn ien ie b o g a. Ewo lu cjo n iś ci zaś n ie p o s trzeg ają ży cia jak o celo weg o p ro jek tu .
Co w tak im razie o zn aczają lu k i w zap is ie k o p aln y m? Darwin zas u g ero wał
p o wo ln e temp o ewo lu cji, z czy m zg ad zają s ię ws p ó łcześ n i n eo d arwin iś ci, ale is tn ieje
też s zy b k ie temp o ewo lu cji. Przeb ieg a o n a wted y tak b ły s k awiczn ie, że n ie ma czas u
n a two rzen ie s ię s k amielin . To właś n ie s zy b k ie temp o ewo lu cji jes t p rzy czy n ą lu k
w zap is ie k o p aln y m. In n y mi s ło wy , ewo lu cja jes t n iczy m p rzery wan a p ro za. Wś ró d
ty p o wej ciąg ło ś ci zn aleźć mo żn a n ag łe, n ieciąg łe zn ak i in terp u n k cy jn e (Eld red g e
i Go u ld , 1 9 7 2 ). Oręd o wn icy tej id ei n azy wan i s ą p u n k tu alis tami.
Gru p a b io lo g ó w zwan a b io lo g ami ro zwo jo wy mi lu b teo rety k ami
o rg an izmiczn y mi (k ład ą o n i n acis k n a ro lę o rg an izmu ) ws p arła tę id eę p o d wó jn eg o
temp a ewo lu cji. Nau k o wcy ci wierzą, że is to tn a ewo lu cja w s k ali mak ro mu s i wiązać
s ię z p rzy p ad k ami ro zwo ju n o wy ch n arząd ó w. J ed n ak że zło żo n y o rg an n ie mo że
ro zwijać s ię s to p n io wo . Frag men t o k a n ie u mo żliwia wid zen ia. W tak im razie
„mak ro ewo lu cja” mu s i b y ć n ieciąg ła, wy mag a s zy b s zeg o temp a. Nik o mu n ie u d ało
s ię jed n ak p rzed s tawić wiary g o d n eg o mech an izmu d ziałan ia s zy b k ieg o temp a,
w związk u z czy m p o my s ł ten n ie s p o tk ał s ię z ap ro b atą wś ró d s p o łeczn o ś ci
b io lo g ó w. Nau k o wcy n ie p rzep ad ają za ży ciem w d efin icy jn ej p ró żn i. J eżeli n ie
d y s p o n u jemy teo rią s zy b k ieg o temp a, o g ło ś my , że mo d el d arwin o ws k i o p is u je całą
ewo lu cję i wy jaś n ia is tn ien ie lu k w zap is ie k o p aln y m!
Is tn ieją b io lo d zy , k tó rzy ws k azu ją n a k o lejn e is to tn e d an e s u g eru jące
wy s tęp o wan ie n ieciąg ło ś ci. Przed k ażd ą twó rczą ewo lu cy jn ą ep o k ą mak ro ewo lu cji
zaws ze n as tęp u je jak ieg o ś ro d zaju k atas tro fa p ro wad ząca d o mas o weg o wy mieran ia
g atu n k ó w (Ag er, 1 9 8 1 ). Katas tro fy te o czy s zczają ś ro d o wis k o b io lo g iczn e, ro b iąc
miejs ce n a n o we g atu n k i. Gatu n k i te n ie mu s zą z n ik im ry walizo wać o p rzetrwan ie,
więc k o lejn y elemen t d arwin o ws k iej u k ład an k i ląd u je w k o s zu .
Oto mo je wy tłu maczen ie. Dan e k o p aln e s tan o wią jed en z n ajlep s zy ch d o wo d ó w
n a is tn ien ie b o g a i b o s k iej twó rczo ś ci. Kreaty wn o ś ć n as tęp u je n a d ro d ze
p rzes k o k ó w k wan to wy ch , k tó re n ie wy mag ają czas u . Wy d aje mi s ię, że właś n ie to
jes t n o wy m mech an izmem tłu maczący m zas ad y d ziałan ia s zy b k ieg o temp a ewo lu cji!
Po n iżej p o k ażę, że teo ria ta in teg ru je ws zy s tk ie n u rty my ś lo we: zwo len n ik ó w
in telig en tn eg o p ro jek tu , p o n ieważ p ro jek t b ęd ący rezu ltatem twó rczo ś ci
z p ewn o ś cią jes t in telig en tn y , jeg o au to rem jes t zaś b ó g ; b io lo g ó w ro zwo jo wy ch ,
gdyż ich wy mo g iem jes t k reaty wn o ś ć, o lb rzy mi p rzes k o k u mo żliwiający
„d o s trzeżen ie” ws zy s tk ich mo żliwy ch d ró g p o ws tan ia n o weg o n arząd u , a n as tęp n ie
jeg o s two rzen ie. Przed s tawio n a p o wy żej teo ria zad o wala tak że zwo len n ik ó w
k atas tro f, p o n ieważ ś mierć jes t elemen tem k reaty wn o ś ci – zn is zczen iem
p o p rzed zający m s two rzen ie. Des tru k cja k o n ieczn a jes t tak że d lateg o , że d aje
p rzes trzeń n o wy m p ro ces o m twó rczy m. Od p o wied n ią metafo rą b o g a w ty m as p ek cie
k reaty wn o ś ci b y łb y h in d u s k i o b raz tań ca Śiwy (ilu s tracja 9 -1 ). Bó g jes t w ty m
p rzy p ad k u k ró lem tan cerzy , n ajp ierw n is zczy cielem, a p ó źn iej twó rcą. Id ea twó rczej
ewo lu cji mo że zad o wo lić n awet n ieo rto d o k s y jn y ch d arwin is tó w: p o wo ln y
mech an izm ewo lu cji Darwin a to u waru n k o wan y limit b o s k iej k reaty wn ej
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej – n azwijmy ją k reaty wn o ś cią s y tu acy jn ą.
Ilustracja 9-1. Tan iec Śiwy – d es tru k cja p o p rzed zająca s two rzen ie.
PRZETWARZANIE NIEŚWIADOM E
Najwięk s zy m p ro b lemem w p rzy p ad k u b io lo g iczn ej mak ro ewo lu cji jes t to , że tak
wielk i k ro k wy mag a wielu zmian n a p o zio mie g en ó w – wielu mu tacji lu b wariacji!
Na p rzy k ład p ro ces ro zwo ju o k a o d p o d s taw wy mag a ty s ięcy n o wy ch g en ó w. Ale
wed łu g n eo d arwin izmu k ażd a mu tacja lu b wariacja g en u wy b ieran a jes t p o jed y n czo .
Prawd o p o d o b ień s two , iż zmian a tak a b ęd zie k o rzy s tn a (s p ełn iać b ęd zie jak ąś
fu n k cję u łatwiającą o rg an izmo wi d o s to s o wan ie s ię d o waru n k ó w) jes t d o ś ć n is k ie.
Prawd ę mó wiąc, wariacje g en ó w zazwy czaj wcale n ie s ą k o rzy s tn e, lecz o b n iżają
wręcz s zan s e n a p rzetrwan ie d an eg o o rg an izmu . Is tn ieje więc wy s o k ie
p rawd o p o d o b ień s two , że d o b ó r n atu raln y wy elimin o wałb y więk s zo ś ć wariacji
g en ó w. Bio rąc to p o d u wag ę, łatwo zro zu mieć, że ab y zg ro mad zić tak wiele
k o rzy s tn y ch wariacji g en ó w n iezb ęd n y ch d o zais tn ien ia mak ro ewo lu cji, p o trzeb a b y
b y ło b ard zo wiele czas u – o wiele więcej n iż wy n o s i g eo lo g iczn a s k ala czas u o b jęta
o k res em ewo lu cji.
Id ea b io lo g iczn ej mak ro ewo lu cji zo s taje jed n ak u rato wan a p rzez id eę
p rzetwarzan ia n ieś wiad o meg o , n ieo d łączn y elemen t p ro ces u two rzen ia. Świad o me
p rzetwarzan ie zajmu je zb y t wiele czas u , b o jes t o n traco n y n a liczn e p ró b y i b łęd y .
W ro zu mien iu k wan to wy m wariacje g en ó w s ą p rzecież mo żliwo ś ciami k wan to wy mi
(Elas s er, 1 9 8 1 ). Bio lo d zy b ęd ący zwo len n ik ami k las y czn eg o my ś len ia p rzy jmu ją, iż
k wan to we wariacje g en ó w załamały b y s ię b ez p o mo cy ze s tro n y ś wiad o mo ś ci. M y
wiemy jed n ak s wo je: załaman ie k wan to we wy mag a ś wiad o mo ś ci i jej
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej. Żad en g en , k tó ry n ie p ro wad zi d o p o ws tan ia cech y
w s k ali mak ro s k o p ijn ej, n ie zo s taje załaman y , n awet z p o k o len ia n a p o k o len ie.
Świad o mo ś ć n ie załamu je n iewy rażo n y ch wariacji g en ety czn y ch – mo żliwo ś ci
k wan to wy ch – d o p ó k i ich k o n fig u racja p o ek s p res ji n ie s two rzy n o weg o n arząd u .
Świad o mo ś ć czek a n a o d p o wied n i mo men t, tak jak ro b imy to my p o d czas p ro ces u
twó rczeg o .
Klu czo wą k wes tią jes t p o s iad an ie p rzez ś wiad o mo ś ć p lan ó w witaln y ch n arząd u ,
d zięk i k tó ry m mo że o n a n ieś wiad o mie u zy s k ać s zk ic teg o , co p o win n a p rzetwo rzy ć.
Kied y elemen ty d o p as u ją s ię d o s ieb ie i zrealizo wan y zo s tan ie p ro ces n azy wan y
p rzez Ru p erta Sh eld rak e’a rezo n an s em mo rficzn y m, d o k o n u je s ię p rzes k o k
k wan to wy , ś wiad o mo ś ć two rzy zaś n arząd – fizy czn e o d zwiercied len ie p lan u
mo rfo g en ety czn eg o wy rażająceg o ws zy s tk ie n iezb ęd n e n iezałaman e g en y
jed n o cześ n ie (Go s wami 1 9 9 7 a, 1 9 9 7 b ). Nie ma zap is u k o p aln eg o d la etap ó w
p o ś red n ich , p o n ieważ n ie b y ło etap ó w p o ś red n ich !
Bio rąc to p o d u wag ę, d o ch o d zimy d o wn io s k u , że lu k i w zap is ie k o p aln y m s ą
d o wo d em n a k reaty wn o ś ć b io lo g iczn ą, n a k wan to we p rzes k o k i ewo lu cji. Są o n e
p rzez to n ajb ard ziej s p ek tak u larn y m d o wo d em n a is tn ien ie b o g a (w p o s taci
ś wiad o mo ś ci k wan to wej) i b o s k iej k reaty wn o ś ci.
Czy m w tak im razie s ą au ten ty czn e etap y p rzejś cio we p o jawiające s ię o d czas u d o
czas u w n atu rze? Plan y mo rfo g en ety czn e s ą witaln y mi o d zwiercied len iami fu n k cji
arch ety p iczn y ch . Czas ami p o d czas p ro ces u twó rczeg o p o jawiają s ię d wa arch ety p y ,
a jed n o cześ n ie ich fizy czn e o d zwiercied len ia two rzą elemen t p o ś red n i.
Po zo s taje jed n a ważn a k wes tia. Lu d zk a k reaty wn o ś ć o zn acza jed n o s tk ę twó rczo
d o k o n u jącą p rzes k o k u k wan to weg o d o p o zio mu b o g a (ś wiad o mo ś ci k wan to wej),
u mo żliwiając twó rcze załaman ie k wan to we. Wid ać wy raźn ie, że jed n o s tk a o d g ry wa tu
p ewn ą ro lę. J ak ą ro lę p ełn i więc in d y wid u aln y o rg an izm w p ro ces ie k reaty wn o ś ci
b io lo g iczn ej? Do teg o p y tan ia p o wró cimy p ó źn iej.

SYNCHRONICZNOŚĆ
Pan u je p o ws zech n a zg o d n o ś ć co d o teg o , że d o zag ład y d in o zau ró w, k tó ra
n as tąp iła o k o ło s ześ ćd zies ięciu p ięciu milio n ó w lat temu , d o s zło z p o wo d u d es zczu
d u ży ch meteo ry tó w. Umo żliwiło to b ard zo is to tn ą in ten s y wn ą ewo lu cję s s ak ó w,
k tó re b y ły ju ż co p rawd a n a ś wiecie, ale n ie o d g ry wały w n im wielk iej ro li.
Przy s p ies zo n a ewo lu cja s s ak ó w d ała p o czątek lu d zio m.
Czy w tak im razie lu d zk o ś ć zawd zięcza ży cie ty lk o b ezd u s zn emu p rzy p ad k o wi?
J eżeli tak , to w jak i s p o s ó b p o d trzy mać arg u men t o celo wo ś ci ewo lu cji b io lo g iczn ej,
s k o ro b ó g p o trzeb o wał p o mo cy p rzy p ad k u ?
Nie ma tu żad n ej s p rzeczn o ś ci ze s cen ariu s zem u wzg lęd n iający m b io lo g iczn ą
k reaty wn o ś ć i celo wo ś ć. Przy p ad k i o d g ry wają częs to b ard zo is to tn ą ro lę w p ro ces ie
two rzen ia, ale my p o s trzeg amy je jak o elemen ty zjawis k s y n ch ro n iczn y ch . Weźmy
jak o p rzy k ład o d k ry cie p en icy lin y p rzez Alex an d ra Flemin g a. Kied y b y ł o n n a
u rlo p ie, my k o lo g zajmu jący p o mies zczen ie p iętro n iżej s two rzy ł b ard zo s iln y
s zczep g rzy b ó w Penicillium, k tó reg o zaro d k i d o s tały s ię d o n aczy n ia w lab o rato riu m
Flemin g a. Niezwy k łe jak n a tę p o rę ro k u o zięb ien ie p o mo g ło zaro d k o m p leś n i s ię
ro zwijać, p o ws trzy mu jąc jed n o cześ n ie ro zwó j b ak terii. Pó źn iej temp eratu ra wzro s ła,
a b ak terie zaczęły p o jawiać s ię ws zęd zie o p ró cz teg o jed n eg o n aczy n ia. W u my ś le
Flemin g a d o k o n ał s ię więc p rzes k o k k wan to wy , k tó ry zawarł s ię w p y tan iu : Co
tak ieg o zn ajd u je s ię w ty m n aczy n iu , że zap o b ieg ło ro zwo jo wi b ak terii?
W podobny sposób zewn ętrzn e zd arzen ie w s ferze materialn ej (d es zcz
meteo ry tó w) i zjawis k o w s ferze b io lo g iczn ej (ak t k reaty wn o ś ci b io lo g iczn ej) zas zły
jed n o cześ n ie, s k u tk iem czeg o b y ła celo wa ewo lu cja n o wy ch g atu n k ó w s s ak ó w. J es t
to zb ieg o k o liczn o ś ci o k reś lan y p rzez p s y ch o lo g a Carla J u n g a (1 9 7 1 ) mian em
s y n ch ro n iczn o ś ci.
Teo rety cy zajmu jący s ię k atak lizmami mó wią, że teg o ty p u zjawis k a s ą ważn e,
p o n ieważ zap ewn iają p rzes trzeń d la ro zwo ju n o wo p o ws tały ch mak ro o rg an izmó w.
Wy twarzają o n e ró wn ież p o czu cie zag ro żen ia, p rzy s p ies zając ewo lu cję
u o rg an izmó w, k tó re p rzetrwały k atak lizm. Nag ła zmian a o to czen ia wy mag a ró wn ie
n ag łeg o p rzes k o k u ewo lu cy jn eg o . Nie ma tu czas u n a d arwin o ws k ą p o wo ln ą
ewo lu cję i ad ap tację.

ROLA ORGANIZM U
Teraz wid zimy ju ż, jak ą ro lę o d g ry wa o rg an izm w p ro ces ie k reaty wn o ś ci
b io lo g iczn ej p o p rzez p rzy s p ies zan ie temp a ewo lu cji b io lo g iczn ej.
W n eo d arwin izmie o rg an izm n ie ma żad n eg o zn aczen ia. Nie zg ad zają s ię n a to
b io lo d zy o rg an izmiczn i, k tó rzy u trzy mu ją, iż ro zwó j o rg an izmu (i w is to cie s am
o rg an izm) mu s i p ełn ić jak ąś fu n k cję.
Po wy żs zy s cen ariu s z u k azu jący s p o s ó b p rzes k o k u k wan to weg o p o twierd za
k lu czo wą ro lę ro zwo ju n arząd u . M o żemy p o d k reś lić też ro lę o rg an izmu , jeś li
weźmiemy p o d u wag ę k atak lizmy p o p rzed zające ewo lu cję k wan to wą.
Ws zy s cy k reaty wn i lu d zie wied zą, że k reaty wn o ś ć o p iera s ię n a mo ty wacji
i p iln ej p o trzeb ie, n a p rzy k ład k o n ieczn o ś ci zn alezien ia o d p o wied zi n a d ręczące n as
p y tan ia. Z p u n k tu wid zen ia całej k wan to wej ś wiad o mo ś ci lu b b o g a mo ty wacją jes t
celo wo ś ć ewo lu cji (więcej n a ten temat w k o lejn ej częś ci k s iążk i). Kied y n as tęp u je
k atak lizm, ta mo ty wacja ewo lu cy jn a s zy b k o p rzech o d zi n a p o s zczeg ó ln e o rg an izmy ,
p o n ieważ ws p ó łg ra o n a z ch ęcią p rzetrwan ia.
Po d ejrzewam ró wn ież, że d zięk i p o lo m mo rfo g en ety czn y m o rg an izmy p o łączo n e
s ą n ielo k aln ie w s ferze witaln ej. Ws k u tek n ad rzęd n o ś ci u my s łu ta witaln a
n ielo k aln o ś ć jes t d la n as n ied o s trzeg aln a. Ale res zta ś wiata b io lo g iczn eg o , w d u ży m
s to p n iu n iemen taln a, n ie jes t o g ran iczo n a w ten s p o s ó b . Tak ie n ielo k aln e p o łączen ie
p o p rzez ciało witaln e p ełn i fu n k cję ś wiad o mo ś ci g atu n k u (o g ó ln e eg o g atu n k u ).
Wy d aje mi s ię, iż to ś wiad o mo ś ć g atu n k u d ąży d o ewo lu cji w o d p o wied zi n a s zy b k ie
zmian y ś ro d o wis k a, ś wiad o mo ś ć k wan to wa/b ó g reag u je zaś n a tę ewo lu cy jn ą
p o trzeb ę.
ZWIĄZEK Z NEODARWINIZM EM
Co s ię d zieje p o międ zy k wan to wy mi p rzes k o k ami ewo lu cji? Łatwo d o s trzec, że
p o wo ln e mech an izmy d arwin o ws k ie b ęd ą mo g ły p o rad zić s o b ie teraz z p o wo ln y mi
zmian ami ś ro d o wis k a. Sto p n io wo p ro wad zi to d o zg ro mad zen ia p u li g en ó w
d o s to s o wan y ch d la całeg o g atu n k u . Pu la ta jes t w s tan ie s p ełn ić wy mag an ia
ad ap tacy jn e s tawian e p rzez o k res o we zmian y ś ro d o wis k a b ez p o trzeb y
wy k s ztałcan ia n o wy ch g en ó w.
Warto też zau waży ć, że twó rcze p rzes k o k i p ro wad zą d o ek s p res ji zu p ełn ie
n o wy ch g en ó w. W n iek tó ry ch k o mb in acjach g en y te two rzą o k reś lo n e n arząd y . Ale
d an y g en mo że is tn ieć i b y ć wy k o rzy s ty wan y w więcej n iż jed n ej k o mb in acji
i w więcej n iż jed n y m k o n tek ś cie. Wid zimy więc, iż k reaty wn e p rzes k o k i ewo lu cy jn e
p rzy czy n iają s ię tak że d o wzb o g acen ia k u mu lacy jn ej p u li g en ó w.
W p rzy p ad k u lu d zk iej k reaty wn o ś ci zd o ln o ś ć d o s to s o wy wan ia s ię d o wy mo g ó w
s p o łeczeń s twa p o p rzez two rzen ie n o wy ch k o mb in acji s tary ch id ei n azy wan a jes t
k reaty wn o ś cią s y tu acy jn ą, w p rzeciwień s twie d o fu n d amen taln ej k reaty wn o ś ci
o d k ry ć (Go s wami, 2 0 1 4 ). Dlateg o też d arwin o ws k i mo d el ewo lu cji mo że b y ć
p o s trzeg an y jak o s p ecjaln y ty p k reaty wn ej ewo lu cji wy k o rzy s tu jący k reaty wn o ś ć
s y tu acy jn ą.
Do b ry m p rzy k ład em jes t s ły n n y p rzy p ad ek ciem g atu n k u k ręp ak n ab rzo zak
wy s tęp u jący ch w o k o licach Lo n d y n u , Birmin g h am i in n y ch d u ży ch o ś ro d k ó w
p rzemy s ło wy ch . W p o ło wie XIX wiek u ćmy te ws k u tek zan ieczy s zczen ia ś ro d o wis k a
zmien iły s wo je u b arwien ie z n ak rap ian eg o b rązo weg o n a czarn y . „Czarn y g en ” b y ł
ju ż w p u li. Po s zczeg ó ln e ćmy , k tó re u ro d ziły s ię z ty m „czarn y m g en em”, miały
p rzewag ę n ad b rązo wy mi, p o n ieważ ich k o lo r s tan o wił lep s zy k amu flaż n a tle
p o k ry ty ch s ad zą d rzew. Dzięk i temu liczb a czarn y ch ciem, k tó ry m u d ało s ię p rzeży ć
atak i p tak ó w, b y ła o wiele wy żs za n iż w p rzy p ad k u ciem b rązo wy ch . W b ard zo
s zy b k im temp ie d o b ó r n atu raln y zlik wid o wał d o min u jące d o n ied awn a n ak rap ian e
ćmy , fawo ry zu jąc ćmy czarn e.
Step h en Go u ld i in n i n au k o wcy (w ty m tak że zwo len n icy teo rii in telig en tn eg o
p ro jek tu ) zau waży li, że zap is k o p aln y u k azu je ró wn ież d łu g ie o k res y zas to ju
ewo lu cy jn eg o d o ty cząceg o ws zy s tk ich g atu n k ó w. Od k ry cie to ws p ó łg ra z limitem
u waru n k o wan ej eg zy s ten cji w s y tu acji, g d y n iep o trzeb n a jes t k reaty wn o ś ć
s y tu acy jn a an i fu n d amen taln a.

BIOLOGICZNA STRZAŁKA CZASU I PRZYSZŁOŚĆ


EWOLUCJI
J ak ws p o mn iałem wcześ n iej, is tn ieje wy raźn a b io lo g iczn a s trzałk a czas u :
o rg an izmy ewo lu u ją o d p ro s to ty d o zło żo n o ś ci. Ob ecn e d an e d o ty czące k reaty wn ej
ewo lu cji n ie p o zo s tawiają też wątp liwo ś ci w zn aczen ie termin u „zło żo n o ś ć”. M o wa
tu o n o wy ch n arząd ach , k tó re s ą alb o b ard ziej s k o mp lik o wan y mi p rzejawami
is tn iejący ch u p rzed n io fu n k cji b io lo g iczn y ch , alb o u cieleś n iają zu p ełn ie n o we
fu n k cje, n iemające d o ty ch czas o d zwiercied len ia w p o s taci fizy czn ej.
Neo d arwin izm n ie u mie wy jaś n ić s trzałk i czas u . Ob a związan e z tą id eą etap y ,
two rzen ie p rzy p ad k o wy ch warian tó w i d o b ó r n atu raln y , mo g ą w ró wn y m s to p n iu
fawo ry zo wać zło żo n o ś ć, co p ro s to tę. Przy p ad ek to in n y mi s ło wy lo s o wo ś ć: wariacje
mo g ą więc p ro wad zić d o p o ws tan ia zaró wn o p ro s ts zy ch , jak i b ard ziej
s k o mp lik o wan y ch fo rm ży cia. Do b ó r n atu raln y w o s tateczn y m ro zrach u n k u
fawo ry zu je o rg an izmy wed łu g k ry teriu m p ło d n o ś ci, zd o ln o ś ci two rzen ia więk s zej
liczb y p o to ms twa, a n ie wed łu g k ry teriu m zło żo n o ś ci.
W p rzeciwień s twie d o teg o ewo lu cja k reaty wn a cech u je s ię wro d zo n ą ten d en cją
d o p ro d u k cji zło żo n y ch n arząd ó w. Ro związu je o n a p ro b lem b io lo g iczn ej s trzałk i
czas u : ewo lu cja d ąży d o two rzen ia co raz b ard ziej wy rafin o wan y ch wers ji co raz to
więk s zej liczb y fu n k cji b io lo g iczn y ch .
Wciąż mo żemy s ię zas tan awiać, jak i jes t o s tateczn y cel ewo lu cji i d o k ąd o n a
zmierza. M o żn a też zad ać s o b ie p y tan ia: J eżeli ewo lu cja to p rzejaw b o s k iej
k reaty wn o ś ci, d laczeg o b ó g p rag n ie ewo lu cji? Po co two rzy ć co raz to b ard ziej
zło żo n e o rg an izmy ? J ak i jes t cel ws zech ś wiata wy p ełn io n eg o ewo lu u jący mi
b io lo g iczn y mi cu d ami?
J ak zap ewn e wiecie, teo lo d zy ch rześ cijań s cy s ą zazwy czaj n eg aty wn ie n as tawien i
d o teo rii ewo lu cji. J ed n y m ze zn aczący ch wy jątk ó w o d tej reg u ły b y ł
d wu d zies to wieczn y jezu ita Pierre Teilh ard d e Ch ard in (1 9 9 3 ). Nie ty lk o p o p ierał o n
ewo lu cję, ale d o s trzeg ał, że jes t o n a s p rzeczn a z en tro p ią, s tarając s ię p ro p ag o wać
zło żo n o ś ć i p o rząd ek n ajp ierw p o p rzez s two rzen ie b io s fery , a p ó źn iej tak że
i n o o s fery – d o men y ewo lu u jąceg o u my s łu . Nas tęp n ie zas u g ero wał, iż p rzy s zło ś cią
ewo lu cji jes t p u n k t o meg a: mo men t, w k tó ry m d o min o wać b ęd zie b o s k o ś ć. Łatwo
d o s trzec tu n awiązan ie d o id ei p o wtó rn eg o p rzy jś cia J ezu s a.
W p rzy p ad k u twó rczy ch teo rii częs to s ię zd arza, iż p rawd ziwie k reaty wn a id ea
zo s taje wy rażo n a w ró żn y ch miejs cach p rzez więcej n iż jed n eg o wizjo n era. Dru g im
wizjo n erem, k tó ry wp ad ł n a ten s am p o my s ł jes zcze p rzez Teilh ard em d e Ch ard in em,
b y ł ży jący w p ierws zej p o ło wie XX wiek u h in d u s k i mis ty k i filo zo f Śri Au ro b in d o
(1 9 9 6 ).
Hin d u izm b ard zo ró żn i s ię o d ch rześ cijań s twa w k wes tii p o g ląd u n a ewo lu cję.
Hin d u s k ie p u ran y (tek s ty o h is to rii ws zech ś wiata) o p o wiad ające o awatarach –
b o s k ich wcielen iach w lu d zk iej p o s taci – mo g ą b y ć trak to wan e jak o o b raz ewo lu cji.
Wed łu g p u ran p ierws zy m awatarem b o g a b y ła wielk a ry b a. Dru g im wcielen iem b y ł
wielk i żó łw, trzecim – d zik , czwarty m – czło wiek -lew, p iąty m – k arzeł. Awatary o d
s zó s teg o d o d ziewiąteg o p rzed s tawiają ewo lu cję is to ty lu d zk iej – o d u my s łu
p ry mity wn eg o i k ieru jąceg o s ię emo cjami d o Bu d d y , czło wiek a d o jrzałeg o
u my s ło wo i p an u jąceg o n ad emo cjami. Dzies iąty awatar jes zcze n ie n ad s zed ł, co
zn ó w trak to wać mo żn a jak o n awiązan ie d o p o n o wn eg o p rzy jś cia J ezu s a (ty le że
w p rzy p ad k u Hin d u s ó w b ęd zie to d zies iąte p rzy jś cie).
Natu raln ie d ru g a s tro n a h in d u izmu to o g ó ln e o d rzu cen ie o taczająceg o n as ś wiata
jak o two ru ilu zo ry czn eg o i u lo tn eg o , n iewarteg o twó rczej lu d zk iej u wag i,
n iezależn ie o d p rawd ziwo ś ci teo rii ewo lu cji. Najwy żs zy i jed y n y cel, k tó remu warto
p o ś więcić s wo je ży cie, to u ś wiad o mien ie s o b ie trwałej i n iezmien n ej rzeczy wis to ś ci
leżącej u źró d ła ś wiad o mo ś ci o raz p o d s tawy is tn ien ia.
Filo zo fia Au ro b in d o p o ws tała n a p o d s tawie właś n ie tak ieg o tła. Niezwy k łe jes t
jed n ak to , że filo zo f ten zin teg ro wał d wa h in d u s k ie n u rty my ś lo we o raz id eę
in wo lu cji, a n as tęp n ie ewo lu cji ś wiad o mo ś ci.
Ken Wilb er (1 9 9 9 ) u zu p ełn ił d zieło Au ro b in d o , zro b iłem to ró wn ież ja
(Go s wami, 2 0 0 1 ). Ilu s tracja 9 -2 p rzed s tawia wers ję u zu p ełn io n ą.
Ilustracja 9-2. In wo lu cja i ewo lu cja ś wiad o mo ś ci.

Dlaczeg o in wo lu cja? Au ro b in d o p rzewid ział k o n ieczn o ś ć p o s trzeg an ia ewo lu cji


w k ateg o riach n au k i w ramach ś wiad o mo ś ci, p o cząws zy o d ś wiad o mo ś ci b ęd ącej
n ied u aln ą p o d s tawą is tn ien ia. Zawiera o n a ws zy s tk ie mo żliwo ś ci – p rzes zło ś ć,
teraźn iejs zo ś ć i p rzy s zło ś ć. Czas więc n ie is tn ieje – jes t to p rawd ziwa wieczn ie
n iezmien n a rzeczy wis to ś ć, w k tó rej n ie zach o d zą żad n e p ro ces y . By co ś mo g ło s ię
wy d arzy ć, p o trzeb n e b y ły b y o g ran iczen ia. Dlateg o też in wo lu cja to n ak ład an ie s erii
o g ran iczeń .
J es t to g ra, celo wa g ra ek s p res ji. Wy raża s ię w n iej ws zy s tk o , co ty lk o d a s ię
wy razić, „b y u czy n ić ś wiad o my m to , co n ieś wiad o me”. Kied y ch cemy zag rać w g rę,
mu s imy n ajp ierw u s talić zas ad y . Gra b ez zas ad to czy s ty ch ao s . Bó g s two rzy ł
czło wiek a n a s wo je p o d o b ień s two . J ak o w n ieb ie, tak i n a ziemi.
Pierws za in wo lu cja p o leg a n a s two rzen iu s erii o g ran iczeń w p o s taci zas ad ,
k o n tek s tó w i arch ety p ó w d la ws zy s tk ich p rzy s zły ch p ro ces ó w. Do ty czy to tak że
zas ad fizy k i k wan to wej. Od tej p o ry ws zy s tk ie d o zwo lo n e mo żliwo ś ci s ą
mo żliwo ś ciami k wan to wy mi. Teraz mamy więc p o n ad men taln y ś wiat mo żliwo ś ci
k wan to wy ch .
Nas tęp n y m etap em in wo lu cji jes t wp ro wad zan ie d als zy ch o g ran iczeń celo wo ś ci.
Sp o ś ró d ws zy s tk ich mo żliwo ś ci k wan to wy ch o g ran iczamy s ię wy łączn ie d o ty ch ,
k tó re s ą w jak iś s p o s ó b zn aczące. Daje n am to men taln y ś wiat zn aczeń .
Ko lejn a faza in wo lu cji two rzy mo żliwo ś ci ś wiata witaln eg o , zes taw p ó l
mo rfo g en ety czn y ch , k tó ry u mo żliwia s two rzen ie o k reś lo n y ch fo rm b io lo g iczn y ch
b io rący ch u d ział w g rze. By t s u b teln y n ie mo że s amo d zieln ie załamy wać fal
p rawd o p o d o b ień s twa, p o n ieważ wy mag a to s tru k tu r p o miaru k wan to weg o h ierarch ii
s p lątan ej, k tó re p o jawiają s ię d o p iero wted y , g d y wy miar mik ro two rzy wy miar
mak ro .
Os tatn ie o g ran iczen ie in wo lu cy jn e to s fera fizy czn a, k tó ra s two rzo n a jes t
z p o d ziałem n a d o men ę mik ro i mak ro w tak i s p o s ó b , b y p o mó c w załamy wan iu
mo żliwo ś ci k wan to wy ch d o p o s taci rzeczy wis tej, a n as tęp n ie w two rzen iu
p ro g ramó w b ęd ący ch o d zwiercied len iem teg o , co p o p rzed za s ferę fizy czn ą –
s u b teln eg o ś wiata witaln eg o , men taln eg o i p o n ad men taln eg o .
Ewo lu cja ro zp o czy n a s ię o d s two rzen ia p ierws zej ży wej k o mó rk i. Przech o d zi o n a
wiele etap ó w, w o s tateczn y m ro zrach u n k u d ążąc d o co raz to więk s zej zło żo n o ś ci
i u p o rząd k o wan ia, jej celem jes t zaś two rzen ie co raz b ard ziej zaawan s o wan y ch
o d zwiercied leń n aras tającej liczb y fu n k cji b io lo g iczn y ch , k tó ry ch p lan y zawarte s ą
w p o lach mo rfo g en ety czn y ch . Tak wy g ląd a ewo lu cja ży cia.
Na p ewn y m etap ie ewo lu cji u is to t ży wy ch wy k s ztałca s ię k o ra n o wa, w k tó rej
mo żliwe jes t zmap o wan ie u my s łu . Cały p ro ces s taje s ię ewo lu cją o d zwiercied leń
zn aczeń men taln y ch . Tak h is to rię ewo lu cji p rzed s tawiają n au k o we b ad an ia
p ro wad zo n e p rzez an tro p o lo g ó w, s o cjo lo g ó w i p s y ch o lo g ó w. Bez wątp ien ia
ws zy s tk ie te d zied zin y wied zy o p is u ją ś lad y ewo lu cji.
J ak wy g ląd a p rzy s zło ś ć ewo lu cji n a p o wy żs zy m o b razie? Wid ać to b ard zo
wy raźn ie. Ku lmin acją ewo lu cji men taln ej jes t zjawis k o o k reś lan e p rzez J u n g a jak o
in d y wid u acja. Do jd zie d o n iej wted y , g d y lu d zk o ś ć mas o wo n au czy s ię men taln ie
o d zwiercied lać i in teg ro wać ws zy s tk ie arch ety p y p o n ad men taln e. Do ty czy to
ró wn ież in teg racji u czu ć i zn aczeń , zwracan ia u wag i n a arch ety p iczn e k o n tek s ty o b u
ty ch s fer. Au ro b in d o o k reś lał ten etap mian em n ad ś wiad o mo ś ci. Nas tęp n y etap jes t
n iewy o b rażaln ie ws p an iały . Zak ład a o n ro zwó j u miejętn o ś ci o d zwiercied lan ia
ws zy s tk ich mo żliwo ś ci p o n ad men taln y ch arch ety p ó w my ś len ia men taln eg o :
miło ś ci, p ięk n a, s p rawied liwo ś ci, d o b ra i ws zy s tk ieg o , co n azy wamy b o s k o ś cią.
Au ro b in d o p o ety ck o n azy wa ten etap s u p eru my s łem s p ro wad zający m b o s k o ś ć n a
ziemię.

CO DALEJ?
W jak i s p o s ó b z miejs ca, w k tó ry m s ię o b ecn ie zn ajd u jemy , d o trzeć d o
o d k ry wan ia s fery p o n ad men taln ej p o p rzez jej u rzeczy wis tn ian ie? Na ten temat
mo żemy ty lk o s p ek u lo wać, czy m zająłem s ię w in n y ch s wo ich k s iążk ach (Go s wami,
2 0 0 1 , 2 0 1 3 ). W n in iejs zej p o zy cji ch ciałb y m o b rać n ieco in n ą d ro g ę. Prag n ę zb ad ać
k wes tię teg o , co mo żemy zro b ić, b y n ak iero wać lu d zk o ś ć n a o d p o wied n ią d ro g ę
ewo lu cy jn ą. M ó wiąc k ró tk o , jes tem zwo len n ik iem ak ty wizmu k wan to weg o . Po k ró tce
o mó wiłem tę k wes tię w p ierws zej częś ci k s iążk i i p rzy jrzałem s ię jej b liżej w częś ci
p iątej.
Ewo lu cja p ro ces u two rzen ia o d zwiercied leń men taln y ch u tk n ęła w martwy m
p u n k cie. Wid ać to ws zęd zie: w p o lity ce, ek o n o mii, g o s p o d arce, ed u k acji i relig ii –
ro zwó j p ro ces ó w p rzetwarzan ia zn aczeń zo s tał zah amo wan y . Po wo d ó w tej s y tu acji
jes t wiele, ale d wa z n ich wid ać s zczeg ó ln ie wy raźn ie. Po p ierws ze, n as ze o b ecn e
p ro ces y p rzetwarzan ia zn aczeń n ie u wzg lęd n iają u czu ć. Dru g i p o wó d to o b ecn y
p arad y g mat materialis ty czn y , k tó ry jes t p rawd ziwy m zab ó jcą zn aczen ia.
Bard zo ważn e jes t więc, b y ws zy s cy my ś lący lu d zie zb ad ali teo rię i d an e
p rzed s tawio n e w tej k s iążce o raz b y zas tan o wili s ię n ad k wes tią p o n o wn eg o
o d k ry cia b o g a i d u ch o wo ś ci w s wo im ży ciu i p arad y g matach . M am n ad zieję, że
in fo rmacje, z k tó ry mi s ię ju ż zap o zn aliś cie, wy d ają wam s ię p rzek o n u jące. Zo s tało
jed n ak jes zcze wiele d o p o wied zen ia w s p rawie d o wo d ó w n a is tn ien ie ciał
s u b teln y ch i związan y ch z tą k wes tią s y g n atu r k wan to wy ch . Będ zie to temat częś ci
III i IV.
Na k o n iec mały k o men tarz. Ewo lu cy jn e s p o jrzen ie n a b o s k ie d zieło s two rzen ia
ro związu je jed en is to tn y p ro b lem, k tó ry d ręczy wielu lu d zi: d laczeg o b ó g p o zwala,
b y n a ziemi s zerzy ło s ię zło ? Ewo lu cja ro zp o czy n a s ię o d p ry mity wn y ch
i n ied o s k o n ały ch o d zwiercied leń b o s k o ś ci, ale p o tem d o k o n u je s ię p o s tęp .
Po czątk o wo to , co wid zimy w d ziele s two rzen ia, wy d aje n am s ię n ied o s k o n ałe,
czas em n awet złe, ale z czas em, g d y o d zwiercied len ia zo s tan ą u d o s k o n alan e, d o b ro
co raz częś ciej b ęd zie wy g ry wać ze złem. J eżeli p o zb y wając s ię u p rzed zeń , s p o jrzy cie
n a ewo lu cję lu d zk o ś ci, zro zu miecie, że to p rawd a. W miarę u p ły wu czas u s taliś my s ię
co raz mn iej b ru taln i i co raz b ard ziej czu li. Ows zem, p rzed n ami jes zcze d łu g a d ro g a,
ale ws p ó łczes n e n ied o s k o n ało ś ci n ie p o win n y n ik o g o zn iech ęcać d o
zaak cep to wan ia w s wo im ży ciu b o g a.
CZĘŚĆ III

DOWODY NA ISTNIENIE CIAŁ


SUBTELNYCH

ewnej nocy, w 1994 roku, podczas snu usłyszałem coś dziwnego. Wydawało mi się, że słyszę jakiś
P głos. Przemawiał do mnie coraz głośniej. Wkrótce zrozumiałem, że to polecenie. Brzmiało ono tak:
„«W Tybetańskiej Księdze Umarłych» kryje się prawda. Twoim zadaniem jest to udowodnić”. Słowa
były tak donośne, że się obudziłem.

Potraktowałem ów sen dość poważnie. Zadanie nie należało jednak do najprostszych. „Tybetańska
Księga Umarłych”, przewodnik po doświadczeniach świadomości z pogranicza życia i śmierci, opowiada
o tym, jak przetrwać po opuszczeniu powłoki cielesnej. Napisano tam, iż śmierć są w stanie przeżyć tak
zwane ciała subtelne. Ale co to takiego?
Upaniszady (święte pisma hinduizmu) oraz kabała mówią, że ciało subtelne składa się z ciała energii
witalnej, umysłu oraz ponadmentalnego ciała archetypów. Jeżeli jednak ciała te mają postać
niematerialną, co sugeruje „Tybetańska Księga Umarłych”, nikt nie wie, w jaki sposób mogą one
oddziaływać na ciało fizyczne.
Jedna rzecz dodała mi otuchy. Byłem już wówczas po lekturze rozpraw naukowych wskazujących na
niedoskonałości materialistycznego podejścia do nauki, przeczytałem też prace Johna Searle’a i Rogera
Penrose’a, które udowadniały, że komputery nie są w stanie przetwarzać znaczeń. Istniała więc sfera
zarezerwowana dla niematerialnego umysłu. Znałem również prace Ruperta Sheldrake’a na temat pól
morfogenetycznych, doszedłem więc do wniosku, że starożytne ciało witalne to nic innego jak zbiór pól
morfogenetycznych.
Stało się jasne, że niematerialny umysł przetwarza znaczenia, niematerialne ciało witalne, którego
istnienie odczuwamy, kieruje zaś procesami tworzenia form biologicznych. W jaki jednak sposób ciała te
wpływają na materię, nie wkraczając w znienawidzony świat dualizmu?
Pewnego dnia rozmawiałem ze studentką, której chłopak zmarł. Chciałem ją pocieszyć, więc powiedziałem,
że być może jego ciało subtelne – umysł, witalność i cała ta esencja – przetrwało śmierć. Może śmierć nie
jest tak ostateczna, jak sądzi nauka materialistyczna? Nagle przyszła mi do głowy pewna myśl. Być może
esencja umysłu i ciała witalnego składa się z możliwości kwantowych. Czyżby było to rozwiązanie
zarówno problemu dualizmu, jak i zagadki przetrwania własnej śmierci? Ta myśl bardzo mnie
podekscytowała.
ROZDZIAŁ 1 0

Wewnętrzny charakter psychiki

d y s p o jrzy my n a p ełen n au k o wy ch wy jaś n ień i man ip u lacji ś wiat materialn y ,


G mo żemy o d n ieś ć wrażen ie, że h ip o teza zak ład ająca is tn ien ie b o g a wcale n ie jes t
p o trzeb n a. W n ajlep s zy m razie d o ch o d zimy d o wn io s k u , że b ó g zach o wu je s ię
jak łag o d n y o g ro d n ik d o g ląd ający s wo jeg o d zieła (jes t to filo zo fia zwan a d eizmem).
J ed n ak k ied y wejrzy my we włas n ą p s y ch ik ę, o wiele łatwiej b ęd zie n am u wierzy ć
w b o g a i n ie p rzejmo wać s ię materialis ty czn ą p s y ch o lo g ią b eh awio raln ą/p o zn awczą.
Po p ierws ze, we włas n ej p s y ch ice d o ś wiad czamy u czu ć, k tó ry ch n ik o mu jak
d o tąd n ie u d ało s ię wy jaś n ić za p o mo cą mo d eli mech an iczn y ch o p is u jący ch czu jące
k o mp u tery . Nie wiemy n awet, o d czeg o zacząć. In n e as p ek ty n as zeg o
„wewn ętrzn eg o ” d o ś wiad czan ia p s y ch ik i to my ś len ie i co ś , co o k reś lamy mian em
„in tu icji” (ch o ć is tn ieje wiele związan y ch z ty m p o jęciem n iep o ro zu mień ). Czy
h ip o teza b o g a jes t n am p o trzeb n a d o zro zu mien ia u czu ć, my ś li i in tu icji? Czy
zjawis k a te rzeczy wiś cie s ą p ro b lemami n ie d o ro związan ia d la materialis tó w?
Is tn ieją o b ecn ie p ro g ramy k o mp u tero we p ełn iące ro lę „s ztu czn eg o ży cia”
i zd o ln e d o n iek tó ry ch zn an y ch n am fu n k cji ży cio wy ch , tak ich jak s amo k o n s erwacja
i s amo p o wielan ie, a n awet ewo lu cja n a p o d s tawo wy m p o zio mie. Czy is tn ieją jak ieś
p ró b y ży cia, k tó ry ch tak ie mas zy n y n ie zd o łają p o my ś ln ie p rzejś ć?
Kied y b ęd ąc w res tau racji, zwró cicie u wag ę n a p ięk n o zn ajd u jącej s ię tam ro ś lin y
d o n iczk o wej, w jak i s p o s ó b u s talicie, czy ro ś lin a jes t p rawd ziwa, czy s ztu czn a? By ć
mo że b ęd ziecie p ró b o wali jej d o tk n ąć, b y p o czu ć fak tu rę. J eżeli jed n ak jes teś cie
u wrażliwien i n a en erg ię witaln ą, n ie b ęd ziecie mu s ieli teg o ro b ić. Gd y ro ś lin a ży je,
mo żecie „o d czu ć” to n awet z d alek a. J ak to mo żliwe? Natu raln ie d zięk i n ielo k aln ej
ś wiad o mo ś ci en erg ii witaln ej ro ś lin y .
Żad en n au k o wiec zajmu jący s ię s ztu czn y m ży ciem n ie zary zy k u je s twierd zen ia,
że jak ak o lwiek mas zy n a wy wiera n a n as tak ie wrażen ie. W p o d o b n y s p o s ó b żad en
b io lo g -materialis ta n ig d y n ie b ęd zie u miał wy jaś n ić źró d ła i n atu ry d o ś wiad czan y ch
p rzez n as u czu ć. J ed y n e, n a co mo żemy liczy ć, to b red n ie o ty m, że u czu cia mo g ły
ro zwin ąć s ię u lu d zi d lateg o , że mają o n e jak ąś warto ś ć ewo lu cy jn ą.
Is tn ieją też b ad acze s ztu czn ej in telig en cji, k tó rzy twierd zą, że my ś len ie to n ic
in n eg o jak p rzetwarzan ie, a p ro g ramy k o mp u tero we d a s ię n ap is ać w tak i s p o s ó b , b y
s y mu lo wały my ś len ie. Z p o zo ru mo że s ię wy d awać, że to zas ad n e p rzek o n an ie, ale
w g ru n cie rzeczy jes t to ś lep a u liczk a. Is tn ieje zas ad n iczy as p ek t my ś li – zn aczen ie –
k tó ry materialiś ci d o tąd ig n o ro wali. Zn aczen ie jes t d la n ich p ro b lemem
n iemo żliwy m d o ro związan ia i jak d o wiecie s ię z d als zej częś ci k s iążk i, wy mag a
wp ro wad zen ia d o ró wn an ia ży cia h ip o tezy b o g a.
Ws p o min ałem ju ż, że in tu icja częs to b y wa o p aczn ie ro zu mian a, ale g d y
o d d zielimy ziarn o o d p lew, zo s tan ie n am zd o ln o ś ć łączen ia s ię z k o n tek s tami
my ś len ia i o d czu wan ia (n p . miło ś ci), k tó re Plato n n azy wał arch ety p ami. Nas za
in tu icja d o ty cząca arch ety p iczn y ch k o n tek s tó w u czu ć i zn aczeń n ad aje ty m
d o ś wiad czen io m warto ś ci.
M aterialis ty czn e mo d ele d o ś wiad czeń arch ety p iczn y ch s ą n iezwy k le n ieu d o ln e.
Is tn ieje n a p rzy k ład k s iążk a p o d ty tu łem Samolubny gen (Dawk in s , 1 9 9 6 ), w k tó rej
au to r p rezen tu je b io lo g iczn ą teo rię, wed le k tó rej altru izm wo b ec in n ej o s o b y
u zależn io n y jes t o d teg o , jak wiele mamy z n ią ws p ó ln y ch g en ó w. Sama teo ria mo że
n ie b y łab y tak n ied o rzeczn a, g d y b y au to r n ie twierd ził, iż ta „tro s k a” to is to ta
altru izmu . Czy mu s zę co k o lwiek d o d awać? M o men tami materialiś ci u ży wają
s fo rmu ło wań ch arak tery s ty czn y ch d la p ro g ramó w k o mp u tero wy ch .
Z d ru g iej s tro n y , zaws ze u zn awan o , że tak ie u czu cia jak miło ś ć p o ch o d zą o d
b o g a. Czy jes t tak n ap rawd ę? To temat jed n eg o z k o lejn y ch ro zd ziałó w.
Nas ze u czu cia witaln e, zn aczen ia men taln e o raz arch ety p iczn e k o n tek s ty ty ch
zjawis k czas ami b y wają tak g łęb o k ie i b ezp o ś red n ie, że tracimy ws zelk ie
wątp liwo ś ci co d o is tn ien ia b o g a i teg o , że jes teś my jeg o częś cią. M am tu n atu raln ie
n a my ś li d o ś wiad czen ia, d zięk i k tó ry m mis ty cy n awo łu ją, b y ś my s zu k ali b o g a
w s o b ie. J ezu s mó wił: „Kró les two Bo że jes t p o ś ró d was ”. M is ty cy s ą zd an ia, że
d o ty czy to tak że n as zeg o p rawd ziweg o ja. Kied y u ś wiad amiamy s o b ie s wą
p rawd ziwą to żs amo ś ć, zaczy n amy b ezp o ś red n io o d czu wać, że jes teś my d ziećmi
b o ży mi.
Przy g ląd ając s ię u czu cio m, zn aczen io m i ich arch ety p iczn y m k o n tek s to m
z p ers p ek ty wy n o wej n au k i, n au k i w ramach ś wiad o mo ś ci, o d k ry jemy d o wo d y
ś wiad czące o ty m, że zjawis k a te n ie p o ws tają w ciele fizy czn y m, lecz p o ch o d zą o d
b o g a, a ś ciś lej mó wiąc, o d b o s k o ś ci. To my wy b ieramy je s p o ś ró d n as zy ch włas n y ch
b o s k ich p o ten cjałó w. In n y mi s ło wy , żad en mis ty k n ie mu s i p rzek o n y wać n as , że b ó g
to n as z „o jciec”. Ws zy s cy w g łęb i d u s zy to wiemy . No wa n au k a u twierd za n as p o
p ro s tu w ty m p rzek o n an iu .
Ko lejn y m p ro b lemem p arad y g matu materialis ty czn eg o jes t n iemo żn o ś ć
o d ró żn ien ia p rzez n ieg o ś wiad o mo ś ci wewn ętrzn ej o d zewn ętrzn ej. Ten p arad y g mat
rzeczy wis to ś ci o p iera s ię w cało ś ci n a ś wiecie materialn y m, k tó reg o d o ś wiad czamy
n a zewn ątrz. Zg o d n ie z ty m p o g ląd em k ażd e wewn ętrzn e d o ś wiad czen ie to
n iezn aczący ep ifen o men materii, czy li mó zg u . M u s i tak b y ć, w p rzeciwn y m razie
p o jawia s ię p arad o k s . M aterialiś ci k ry ty k u ją więc d o ś wiad czen ia wewn ętrzn e,
u zn ając je za co ś s u b iek ty wn eg o , n ieg o d n eg o zau fan ia i n iep rzy n o s ząceg o żad n y ch
s k u tk ó w. M imo to ci s ami n au k o wcy ak cep tu ją fak t, że d o ś wiad czen ia te mu s zą
p o s iad ać jak ąś warto ś ć ad ap tacy jn ą, ro zwin ęły s ię b o wiem w wy n ik u d o b o ru
n atu raln eg o .
Czy p o n o wn e wp ro wad zen ie b o g a d o n au k i p o zwo li zro zu mieć, d laczeg o
n iek tó re n as ze d o ś wiad czen ia s ą zewn ętrzn e, in n e zaś wewn ętrzn e? Ows zem.
Ps y ch o lo g ia, n au k a b ad ająca lu d zk ą p s y ch ik ę i d o ś wiad czen ia wewn ętrzn e, zo s tała
zep ch n ięta n a marg in es p rzez materialis ty czn e p rzek o n an ia ak cep tu jące jed y n ie
wąs k ie s p ek tru m p s y ch o lo g ii p o zn awczej/b eh awio raln ej. Po trzeb n e n am n o we
s p o jrzen ie n a b o g a, b y o d zy s k ać p s y ch o lo g ię wewn ętrzn ą i p o n o wn ie wp ro wad zić ją
d o k an o n u ak ad emick ieg o .

RÓŻNICA M IĘDZY WEWNĘTRZNOŚCIĄ


A ZEWNĘTRZNOŚCIĄ
Nares zcie d o cieramy d o g łó wn eg o tematu n in iejs zeg o ro zd ziału – ró żn icy
międ zy wewn ętrzn y mi i zewn ętrzn y mi d o ś wiad czen iami n as zej ś wiad o mo ś ci.
M aterialiś ci n ie d y s p o n u ją wy tłu maczen iem zjawis k wewn ętrzn y ch , więc
lek ceważąco o k reś lają je mian em s u b iek ty wn eg o ep ifen o men u , k tó ry n ie wy mag a
d als zy ch wy jaś n ień . Filo zo fo wie id ealis ty czn i u zn ający warto ś ć d o ś wiad czeń
wewn ętrzn y ch wcale n ie rad zą s o b ie w tej k wes tii lep iej. Wewn ętrzn ą n atu rę p s y ch ik i
trak tu ją o n i jak o p rawd ę metafizy czn ą – tak a p o p ro s tu jes t p s y ch ik a. Ale w filo zo fii
id ealis tó w ś wiad o mo ś ć s tan o wi p o d s tawę is tn ien ia; ws zy s tk o zn ajd u je s ię wewn ątrz
ś wiad o mo ś ci, zaró wn o materia, jak i p s y ch ik a. Dlaczeg o więc d o ś wiad czamy zjawis k
zaró wn o zewn ętrzn y ch , jak i wewn ętrzn y ch ?
Kwan to wa n atu ra treś ci p s y ch ik i – u my s łu , ciała witaln eg o i s fery
p o n ad men taln ej – s p rawia, że d o ś wiad czamy zjawis k wewn ętrzn y ch . Ob iek ty
k wan to we s ą falami p rawd o p o d o b ień s twa ro zch o d zący mi s ię w s ferze p o ten cjału ,
g d y ty lk o d o k o n u jemy ich załaman ia. Kied y załamu jemy falę zn aczen ia men taln eg o ,
wy b ran e zo s taje o k reś lo n e zn aczen ie i ro d zi s ię my ś l. Lecz k ied y p rzes taje s ię
my ś leć, fala p rawd o p o d o b ień s twa zn ó w zaczy n a s ię ro zch o d zić. Tak więc p o międ zy
mo ją i was zą my ś lą fala zn aczen ia ro zs zerza s ię tak b ard zo i s taje s ię tak wielk ą
liczb ą mo żliwo ś ci, że p rawd o p o d o b ień s two , że k to ś z was załamie tę s amą my ś l, jes t
b ard zo małe. (Wy jątek o d tej reg u ły p o jawia s ię wted y , g d y my ś li zo s tają
s k o relo wan e, tak jak w p rzy p ad k u telep atii men taln ej. In n y m wy jątk iem jes t
s y tu acja, w k tó rej ro zmawiają ze s o b ą d wie p o d o b n ie u waru n k o wan e o s o b y ).
Og ó ln ie rzecz b io rąc, my ś li d o ś wiad cza s ię w s ferze o s o b is tej i d lateg o s ą o n e
p o s trzeg an e jak o wewn ętrzn e.
Po ró wn ajmy teraz tę s y tu ację z o b iek tami materialn y mi. Is tn ieje fu n d amen taln a
ró żn ica międ zy ciałami s u b teln y mi a o b iek tami materialn y mi, s k ąd zres ztą b io rą s ię
ich n azwy . Ciała s u b teln e – witaln e, men taln e i p o n ad men taln e – s tan o wią jed n o ś ć
i s ą n iep o d zieln e. M ateria jes t jed n ak (jak to u jął Kartezju s z) res extensa, rzeczą
ro zciąg łą. M aterię d a s ię d zielić. W ś wiecie materialn y m mik ro to częś ci s k ład o we
mak ro .
Ch o ć więc fizy k a k wan to wa rząd zi o b iema d o men ami materii – mik ro i mak ro ,
is tn ieje o lb rzy mia ró żn ica wy n ik ająca z trak to wan ia materii mak ro jak o o lb rzy mich
s k u p is k materii mik ro . Fala p rawd o p o d o b ień s twa o b iek tu w s k ali mak ro
p rzemies zcza s ię b ard zo wo ln o .
Wy o b raźmy s o b ie, że wraz z p rzy jacielem p atrzy cie n a k rzes ło . J eżeli załamiecie
falę p rawd o p o d o b ień s twa k rzes ła, ab y n a n ie s p o jrzeć, n ic s ię n ie s tan ie. Zro b icie to
i u jrzy cie n o rmaln e s to jące p rzy o k n ie k rzes ło . Wk ró tce was z p rzy jaciel ró wn ież
s p o jrzy n a k rzes ło . Po międ zy was zy m s p o jrzen iem (i załaman iem fali
p rawd o p o d o b ień s twa) a s p o jrzen iem d ru g iej o s o b y fala p rawd o p o d o b ień s twa
k rzes ła z p ewn o ś cią s ię ro zs zerzy , ale w b ard zo n iewielk im s to p n iu . Sk u tk iem teg o ,
g d y p rzy jaciel załamie falę, n o wa p o zy cja k rzes ła b ęd zie jed y n ie min imaln ie ró żn ić
s ię o d p o zy cji zao b s erwo wan ej p rzez was – ró żn ica ta b ęd zie n ied o s trzeg aln a b ez
p o mo cy in s tru men tó w zd o ln y ch p rzep ro wad zić p o miar las ero wy . W rezu ltacie o b aj
p atrzący b ęd ą p rzek o n an i, że p atrzą n a to s amo k rzes ło w ty m s amy m miejs cu . Będ zie
to d o ś wiad czen ie ws p ó ln e, więc k rzes ło mu s i zn ajd o wać s ię „n a zewn ątrz” was o b u .
Tak zb u d o wan y jes t ś wiat mak ro materii. To k o n s tru k cja b ard zo u ży teczn a,
p o n ieważ w in n y m p rzy p ad k u n ie b y lib y ś my w s tan ie trak to wać jej jak o p u n k tu
o d n ies ien ia. J eżeli n as ze ciało fizy czn e zaws ze p rzed s tawiało b y wy łączn ie
mo żliwo ś ci k wan to we, k im b y ś my b y li?
Po n ad to , jeżeli k wan to wa n atu ra materii mak ro n ie b y łab y s tłu mio n a, n ie
zd o łalib y ś my wy k o rzy s ty wać materii d o two rzen ia o d zwiercied leń . Wy o b raźcie
s o b ie, że n o tu jecie s wo je my ś li n a b iałej tab licy za p o mo cą mag iczn eg o mark era
i n ag le s p o s trzeg acie, że was ze p is mo ro zch o d zi s ię p o d wp ły wem k o lejn y ch zjawis k
załaman ia. J ak wy g ląd ało b y wted y two rzen ie o d zwiercied leń ?
Co więcej, materia wy mag a p o d ziału n a s k alę mik ro i mak ro , b y u mo żliwić
k wan to wy p o miar h ierarch ii s p lątan ej, w k tó rej p ro ces p rzejś cia ze s k ali mik ro d o
mak ro jes t s p lątan y i zawiera n iered u k o waln ą zło żo n o ś ć – n ieciąg ło ś ć (p atrz
Ro zd ziały 6 i 8 ).
Tak więc zaró wn o materia, jak i u my s ł zn ajd u ją s ię wewn ątrz n as , ale p o d ział
materialn eg o ś wiata n a s k alę mik ro i mak ro u k ry wa p rzed n ami k wan to wą n atu rę
materii. Świat mak ro s k o p ijn y – ws zy s tk o , co mo żemy b ezp o ś red n io d o s trzec –
zach o wu je s ię p rawie tak jak o b iek t n ewto n o ws k i, co d aje złu d zen ie ws p ó łd zielo n ej
rzeczy wis to ś ci i o b iek ty wizmu . Ta ilu zja zap o czątk o wała n au k ę materialis ty czn ą, ale
to ak u rat jej wad a. O wiele ważn iejs za jes t jej zaleta: mo żn a wy k o rzy s tać materię d o
two rzen ia o d zwiercied leń p s y ch ik i.
Ws p ó łczes n a p s y ch o lo g ia ro zp o częła s ię o d s tu d io wan ia p s y ch ik i. Na p o czątk u
p s y ch o lo g ia zajmo wała s ię wy łączn ie d o ś wiad czen iami wewn ętrzn y mi
i in tro s p ek cją. J ej celem b y ło zro zu mien ie zjawis k zach o d zący ch we wn ętrzu
lu d zk ieg o u my s łu , tak ich jak ś wiad o mo ś ć i jaźń . Od s ameg o p o czątk u p s y ch o lo g ia
miała zas to s o wan ie k lin iczn e, wy k o rzy s ty wan o ją, b y p o mó c lu d zio m cierp iący m n a
ch o ro b y u my s ło we. Do p iero w XX wiek u J o h n B. Wats o n i B. F. Sk in n er, n au k o wcy
u zn awan i za materialis tó w, zaczęli p o d ważać k wes tię d o ś wiad czeń wewn ętrzn y ch ,
s k łan iając s ię k u b ad an io m b eh awio raln y m. W czas ach ty ch wczes n y ch b ad ań mó zg
p ełn ił ro lę czarn ej s k rzy n k i, d o ś wiad czen ia wewn ętrzn e s p ro wad zan o zaś d o zjawis k
wtó rn y ch . J ak iś czas p ó źn iej n eu ro fizjo lo g ia, k o g n ity wis ty k a i b ad an ia n ad
s ztu czn ą in telig en cją wk ro czy ły d o b ad ań b eh awio raln y ch , co u czy n iło je jes zcze
b ard ziej in teres u jący mi. Nies tety , tak ie p rzek o n s tru o wan ie p s y ch o lo g ii zn aczn ie
o d d aliło tę d zied zin ę n au k i o d jej celu , to jes t zro zu mien ia d o ś wiad czeń
wewn ętrzn y ch , n iezb ęd n eg o d o ro związy wan ia p ro b lemó w trap iący ch lu d zk o ś ć.
An aliza n o wej n au k i p o k azu je, że n au k a b eh awio raln a/p o zn awcza i n eu ro fizjo lo g ia
zajmu ją s ię b ad an iem p ro ces ó w o d p o wied zialn y ch za two rzen ie o d zwiercied leń i ich
s amy ch , co s tan o wi d o p ełn ien ie p ierwo tn eg o celu p s y ch o lo g ii. Bad an ia te s ą
n iezwy k le ważn e, ale mało p rzy d atn e w p rzy p ad k u zab u rzeń p ro ces ó w
o d zwiercied lający ch , n p . w wy n ik u ch o ró b u my s ło wy ch . In terp retacje te n ie
p rzy n o s zą też więk s zy ch k o rzy ś ci p o d czas p ró b s two rzen ia n o wy ch , twó rczy ch
o d wzo ro wań . M o wa tu n a p rzy k ład o o d wzo ro wan iach wy wo łan y ch p res ją o ch ro n y
ś ro d o wis k a lu b k reaty wn y ch p o trzeb ach b o s k o ś ci s zu k ający ch co raz to lep s zeg o
u jś cia.
Na s zczęś cie w p s y ch o lo g ii d a s ię d o s trzec tak że in n e n u rty , k tó re wciąż
k o n cen tru ją s ię n a jej p ierwo tn y m celu . M o żemy wy ró żn ić d wa tak ie n u rty :
p s y ch o lo g ię g łęb i, k tó rą zap o czątk o wało o d k ry cie p rzez Freu d a s fery
n ieś wiad o mo ś ci, o raz p o d ejś cie h u man is ty czn e/tran s p ers o n aln e, k tó reg o
p o czątk iem b y ł ru ch n a rzecz lu d zk ieg o p o ten cjału . W k o lejn y ch ro zd ziałach
d o wiecie s ię, że te g ałęzie p s y ch o lo g ii two rzą n o we wy zwan ia i n o we p ro b lemy ,
n iemo żliwe d o ro związan ia p rzez materialis ty czn y p o g ląd n a rzeczy wis to ś ć. Kied y
ro zwiążemy je zg o d n ie z p rawami fizy k i k wan to wej, o d n ajd ziemy więcej d o wo d ó w
n a is tn ien ie b o g a.

CZY DOŚWIADCZENIA ZEWNĘTRZNE SĄ


DRUGORZĘDNE WOBEC WEWNĘTRZNYCH?
Zwo len n icy materializmu twierd zą, iż wewn ętrzn e d o ś wiad czen ia n ie s ą is to tn e
i s tan o wią zjawis k o d ru g o rzęd n e wo b ec d o ś wiad czeń zewn ętrzn y ch . Prawd ą jes t, że
n as ze wewn ętrzn e o d czu cia zaws ze s k u p iają s ię wo k ó ł d o ś wiad czeń zewn ętrzn y ch .
Tu taj materialiś ci mają rację. J eżeli zas tan o wicie s ię, o czy m my ś leliś cie d an eg o
d n ia, zau waży cie, jak wiele wewn ętrzn y ch d o ś wiad czeń jes t jed y n ie o d b iciem ś wiata
zewn ętrzn eg o lu b reak cją n a n ieg o .
Nie d ajcie s ię jed n ak o g łu p ić zap ewn ien io m, że d o ś wiad czen ia wewn ętrzn e s ą
p o d rzęd n e wo b ec zewn ętrzn y ch . Tak i wn io s ek ma s wo je źró d ło w n awy k u
p rzy p is y wan ia zn aczeń d o ś wiad czen io m zewn ętrzn y m i trak to wan ia ich zb y t
p o ważn ie. To jed n ak n ie ws zy s tk o .
Weźmy p o d u wag ę s n y . Więk s zo ś ć n o cy s p ęd zamy w ś wiecie marzeń s en n y ch . To
n ajb liżs zy o d p o wied n ik ży cia w s ferze d o ś wiad czeń wewn ętrzn y ch . J eżeli
d o ś wiad czen ia te s ą is to tn e, zn ajd zie to s wo je o d zwiercied len ie w s n ach .
Niek tó rzy u ważają, że d o ś wiad czen ia zewn ętrzn e rząd zą n awet n as zy mi s n ami.
Wiele n as zy ch marzeń s en n y ch o k reś lan y ch jes t mian em p o zo s tało ś ci z d n ia,
p o n ieważ s ą o n e jed y n ie p rzeg ląd em teg o , co s p o tk ało n as w ciąg u o s tatn ich
k ilk u n as tu g o d zin . Po n ad to , p o zo s taje jes zcze k wes tia zn an a k ażd emu filo zo fo wi,
czy li n ajwięk s za wad a s n ó w – p o zo rn y b rak ciąg ło ś ci. J ak im cu d em s n y , n as ze s en n e
ży cie, mo g ą mieć jak iek o lwiek zn aczen ie, jeżeli n ie ma w n ich ciąg ło ś ci?
Raz jes zcze n ależy p o my ś leć o zn aczen iu . W s n ach ch o d zi wy łączn ie o s en s ;
ży cie we ś n ie mu s i ró żn ić s ię o d ży cia w ś wiecie rzeczy wis ty m ty m, że w s n ach
zn aczen ie i ciąg ło ś ć wy n ik ają z p rzetwarzan ia zn aczeń . J eżeli u ważn ie p rześ led zimy
s en s s n ó w, s zy b k o d o s trzeżemy , że ciąg ło ś ć jes t w n ich zach o wan a. Sn y s ą w g ru n cie
rzeczy k o men tarzem o d n o s zący m s ię d o n as zeg o ży cia, lecz d o ty czący m wy łączn ie
zn aczeń . By ć mo że b ęd ziecie zmu s zen i p rzed rzeć s ię p rzez b o g atą s y mb o lik ę s n ó w,
b y mó c p rzean alizo wać ich s en s , ale warto to u czy n ić. Zro zu miecie wted y , że s n y to
co ś więcej n iż ty lk o p o zo s tało ś ci zewn ętrzn eg o ś wiata. Is tn ieją tak że s n y witaln e,
men taln e i p o n ad men taln e. Na n as ze d o ś wiad czen ia wewn ętrzn e mają wp ły w
ws zy s tk ie s fery n as zej eg zy s ten cji – n ie ty lk o ta fizy czn a.

W JAKI SPOSÓB DOŚWIADCZENIA WEWNĘTRZNE


UDOWADNIAJĄ ISTNIENIE BOGA
W ramach p o d s u mo wan ia p rzed s tawiam p o n iżej lo g iczn e arg u men ty , d laczeg o
o is tn ien iu b o g a mo żn a wy wn io s k o wać z n as zy ch d o ś wiad czeń wewn ętrzn y ch :
Bez zap ewn iająceg o n am u czu cia ciała witaln eg o , b ez d ająceg o n am zn aczen ia
u my s łu o raz b ez d ająceg o n am warto ś ci ciała p o n ad men taln eg o n ie mo g lib y ś my
czu ć, ro zu mieć zn aczeń i d o cen iać warto ś ci, n awet w o d n ies ien iu d o n au k i
i materializmu . Sk o ro o d czu wan ie, zn aczen ia i warto ś ci s tan o wią k lu czo we as p ek ty
wewn ętrzn eg o d o ś wiad czan ia, n ie d a s ię p o d waży ć zn aczen ia ciał – witaln eg o ,
men taln eg o i p o n ad men taln eg o .
Kied y p o my ś limy , że o d czu wan ie, zn aczen ia i warto ś ci s ą o wo cem ewo lu cji
materii i że zawd zięczamy je ch ęci p rzetrwan ia, o zn aczać to b ęd zie, że d o ś wiad czen ia
te s ą jed y n ie d ek o racy jn y mi ep ifen o men ami materii. Tak jed n ak n ie jes t z d wó ch
p o wo d ó w. Po p ierws ze, materia n ie jes t n awet w s tan ie ich p rzetwarzać. Po d ru g ie,
d o wo d y n a s k u teczn o ś ć p rzy czy n o wą o d czu wan ia, zn aczeń i warto ś ci wid o czn e s ą
w k reaty wn o ś ci, d u ch o wo ś ci, a tak że w s n ach , ch o ro b ach i u zd rawian iu , w miło ś ci
o raz zjawis k ach s y n ch ro n iczn y ch (Ro zd ziały 1 1 – 1 9 ). W tak im razie u czu cia,
zn aczen ia i warto ś ci n ie s ą wy two rem d arwin o ws k iej czarn ej s k rzy n k i – ad ap tacji
ewo lu cy jn ej.
Po win n iś my zro zu mieć, że ży cie wewn ętrzn e mo że b y ć celem is tn ien ia i mu s i b y ć
trak to wan e n a ró wn i z n as zy m k u ltu ro wo wy b ran y m ży ciem zewn ętrzn y m.
Au s tralijs cy ab o ry g en i i mis ty cy z całeg o ś wiata u d o wad n iają ten fak t w s p o s ó b
emp iry czn y .
J eżeli n as ze wewn ętrzn e d o ś wiad czen ia cech u ją s ię s k u teczn o ś cią p rzy czy n o wą
i mają p o ten cjał d o ró wn u jący ży ciu zewn ętrzn emu , to mu s imy wy tłu maczy ć je
w s p o s ó b n au k o wy . W p rzeciwn y m razie n au k a s traci s wo je zn aczen ie.
M aterialiś ci n ie u mieją wy jaś n ić ró żn icy p o międ zy d o ś wiad czen iami
wewn ętrzn y mi a zewn ętrzn y mi.
Wy tłu maczen ie d u alis ty czn e – s fery wewn ętrzn a i zewn ętrzn a jak o d wie o d ręb n e
rzeczy wis to ś ci – n ie ma racji b y tu , p o n ieważ d an e d o ś wiad czaln e d o wo d zą is tn ien ia
p rawa zach o wan ia en erg ii.
Po trafimy p o d ać n ied u alis ty czn e wy tłu maczen ie ro zd ziału ś wiad o mo ś ci n a s ferę
wewn ętrzn ą i zewn ętrzn ą, jeżeli zało ży my , że o b ie te d o men y mają s wó j p o czątek
p o d czas załaman ia (p rzez b o s k ą ś wiad o mo ś ć k wan to wą) mo żliwo ś ci k wan to wy ch
w ś wiad o mo ś ci (lu b b o s k o ś ci). Imp o n u jący m d o wo d em n a to jes t zjawis k o
s y n ch ro n iczn o ś ci, k tó re k ażd y z n as mo że zwery fik o wać (Ro zd ział 1 2 ).
Do wó d wy p ro wad zo n y !

CZY NASTĄPIŁ KRES PODZIAŁU KARTEZJAŃSKIEGO?


Od czas ó w, g d y Kartezju s z n ak reś lił o b raz rzeczy wis to ś ci jak o d u alizmu
wewn ętrzn o -zewn ętrzn eg o u my s łu i materii, zach o d n i filo zo fo wie b y li jeg o
n iewo ln ik ami. Nawet wielcy my ś liciele, jak Imman u el Kan t czy Ken Wilb er, n ie
mo g li wy rwać s ię z teg o filo zo ficzn eg o więzien ia.
Wilb er ma o lb rzy mi wp ły w n a p rzy s zło ś ć b ad ań n ad ś wiad o mo ś cią, więc
p rzy jrzy jmy s ię n ieco b liżej jeg o p racy .
Ro zp o czął s wo ją k arierę jak o filo zo f. By ł zwo len n ik iem filo zo fii wieczy s tej (to
in n a n azwa id ealizmu mo n is ty czn eg o ) i b ard zo p rzejrzy ś cie wy jaś n ił jej zało żen ia
d ające p o czątek ws p ó łczes n ej p s y ch o lo g ii tran s p ers o n aln ej. J eg o s p o s ó b
p rzed s tawian ia fak tó w b y ł tak imp o n u jący , że wielu u waża g o za Ein s tein a
ws p ó łczes n ej p s y ch o lo g ii.
Kied y Wilb er s k u p ił s ię n a p ró b ach s two rzen ia filo zo fii in teg raln ej, o p arł s ię n a
k artezjań s k im p o d ziale rzeczy wis to ś ci n a ś wiat wewn ętrzn y i zewn ętrzn y .
M aterialis ty czn y p o g ląd n a p s y ch o lo g ię – n a k tó ry s k ład a s ię p s y ch o lo g ia
p o zn awcza, b eh awio ry zm i n eu ro fizjo lo g ia – jes t o b iek ty wn y i b ad a ś wiad o mo ś ć
z p ers p ek ty wy trzeciej o s o b y . Wcześ n iejs ze wilb ero ws k ie p o d ejś cie tran s p ers o n aln e,
o p arte n a filo zo fii wieczy s tej, n ak iero wan e b y ło n a o d n alezien ie n atu ry jaźn i (ja),
d lateg o też b y ło b ad an iem ś wiad o mo ś ci z p ers p ek ty wy o s o b y p ierws zej i d ru g iej
(ja/ty i my ), w k tó ry m u zn aje s ię n ielo k aln o ś ć ś wiad o mo ś ci. Ob iek ty wn e b ad an ie
z p ers p ek ty wy o s o b y trzeciej o d b y wa s ię z p o zio mu n as zej ś wiad o mo ś ci
zewn ętrzn ej, p o d czas g d y ś wiad o mo ś ć z p ers p ek ty wy o s o b y p ierws zej i d ru g iej d a
s ię zg łęb iać jed y n ie ze s fery wewn ętrzn ej. Stąd właś n ie wziął s ię s ławn y wilb ero ws k i
cztero częś cio wy mo d el b ad ań n ad ś wiad o mo ś cią (ilu s tracja 3 -1 , s tr. 6 6 ).
J ak d o tąd jed n ak n ie ma żad n ej in teg racji międ zy p o s zczeg ó ln y mi ćwiartk ami.
W b ad an iu ś wiad o mo ś ci z wewn ętrzn eg o p u n k tu wid zen ia mamy u my s ł i ciało , ale to
ciało jes t teraz s p ro wad zo n e d o p o zio mu ep ifen o men u u my s łu . Zewn ętrzn y p u n k t
wid zen ia ró wn ież u wzg lęd n ia u my s ł i ciało , ale u my s ł jes t tu z k o lei ep ifen o men em
ciała. Wy d aje s ię, że żad en z ty ch s p o s o b ó w wid zen ia rzeczy wis to ś ci n ie o d d aje
w p ełn i n atu ry u my s łu i ciała.
J ak ie ro związan ie p ro p o n u je więc Wilb er? Twierd zi o n (2 0 0 3 ), że ab y ro związać
k wes tię d u alizmu u my s łu i ciała, mu s imy ro zwin ąć ś wiad o mo ś ć w tak i s p o s ó b , b y
mó c d o ś wiad czać n iety p o wy ch s tan ó w: „J eżeli ch ces z p o zn ać p ełen p o ten cjał
ś wiad o mo ś ci, mu s is z n ajp ierw ro zwin ąć ją w s o b ie”. Du alizm u my s łu i ciała
ro związać mo żn a ty lk o z n ieracjo n aln eg o p u n k tu wid zen ia n iety p o wy ch „wy żs zy ch ”
s tan ó w ś wiad o mo ś ci. Wilb er o twarcie p rzy zn aje, że racjo n aln e ro związan ie d y lematu
u my s ł – ciało n ie is tn ieje: „To ro związan ie (… ) n ie jes t zad o walające d la
racjo n alis ty (n iezależn ie o d teg o , czy jes t o n d u alis tą czy fizy k alis tą)”.
Ws p o min am o teo rii Wilb era, b y u d o wo d n ić, że to n iezwy k łe p o d ejś cie
k wan to we/mo n is ty czn o -id ealis ty czn e w racjo n aln y s p o s ó b ro związu je p ro b lem
u my s łu i ciała o raz n ap ęd zającą je d y ch o to mię zewn ętrzn o ś ci i wewn ętrzn o ś ci.
Fizy k a k wan to wa p o k azu je n am, że d y ch o to mia wewn ętrzn o -zewn ętrzn a, p o d o b n ie
jak n ewto n o ws k a wizja mak ro fizy czn ej rzeczy wis to ś ci czy b eh awio raln a n atu ra
u waru n k o wan a eg o , to ty lk o k amu flaż. Demas k u jąc tę ilu zję, ro zs zerzamy zak res
n au k i o włas n e wewn ętrzn e i s u b iek ty wn e d o ś wiad czen ia. Najwy żs za n a to p o ra.
ROZDZIAŁ 1 1

Dowody na istnienie boskiego ciała


witalnego

zy n ap rawd ę p o s iad amy ciało witaln e, zb ió r p lan ó w fo rm b io lo g iczn y ch ?


C In n y mi s ło wy , czy o p ró cz jeg o fu n k cji – k reaty wn o ś ci b io lo g iczn ej (o p is an ej
w Ro zd ziałach 8 i 9 ) is tn ieją in n e n iezależn e d o wo d y p o twierd zające is tn ien ie
ciała witaln eg o ? Od p o wied ź b rzmi: tak . Po la mo rfo g en ety czn e d o s tarczają n am
d o g łęb n ej wied zy n a temat o d czu wan ia: co czu jemy , w jak i s p o s ó b to ro b imy i g d zie
o d b y wa s ię ten p ro ces . Są to n atu raln ie d an e d o ś wiad czaln e, ale d ru g im, b ard ziej
o b iek ty wn y m źró d łem d o wo d ó w n a is tn ien ie ciała witaln eg o jes t ro la, jak ą o d g ry wa
o n o w med y cy n ie altern aty wn ej. Trzecim d o wo d em jes t o b s zern ie u d o k u men to wan e
i mające b ard zo p rak ty czn e s k u tk i zjawis k o rad ies tezji. Ws zy s tk ie trzy ty p y
d o wo d ó w o mó wimy w n in iejs zy m ro zd ziale.
Niek tó rzy lu d zie s ąd zą, że u czu cia i emo cje s tan o wią tery to riu m
n eu ro ch emiczn y ch p ro ces ó w zach o d zący ch w u k ład zie limb iczn y m. M o g ą o ty m
ś wiad czy ć ek s p ery men ty p rzep ro wad zo n e p rzez n iejak ieg o Can d ace’a Perta (Pert,
1 9 9 7 ), p o ś więco n e „cząs teczk o m emo cji” (p rzy k ład em tak ich cząs teczek s ą
en d o rfin y ). Z p ewn o ś cią teg o ty p u mo lek u ły s tan o wią d la n as źró d ło is to tn y ch
in fo rmacji, ale wy d aje s ię o czy wis te, iż cząs teczk i s ą jed y n ie materialn y mi
o d p o wied n ik ami u czu ć, a n ie ich p rzy czy n ą. To , że d wa zjawis k a p o jawiają s ię
jed n o cześ n ie, n iek o n ieczn ie o zn acza, że jed n o wy wo łu je d ru g ie.
Na s zczęś cie p s y ch o lo g ia Ws ch o d u zak ład a, że u czu cia u to żs amian e s ą
z n arząd ami fizjo lo g iczn y mi, emo cje zaś p o s trzeg an e s ą jak o wp ły w u czu ć n a u my s ł
i fizjo lo g ię ciała. Zg o d n ie z ws ch o d n ią metafizy k ą is tn ieje s ied em o ś ro d k ó w
en erg ety czn y ch – czak r, za p o mo cą k tó ry ch o d b ieramy u czu cia. Na p rzes trzen i
wiek ó w id ea czak r zn alazła wp rawd zie p o twierd zen ie emp iry czn e n a wielu o b s zarach
d u ch o wy ch , ale wciąż n ie u d ało s ię s two rzy ć żad n y ch p o d s taw teo rety czn y ch teg o
zag ad n ien ia. Teraz, d zięk i p o lo m mo rfo g en ety czn y m Sh eld rak e’a (źró d ło p ro g ramó w
u ak ty wn iający ch g en y k o mó rek p o s zczeg ó ln y ch n arząd ó w i s k u tk u jący ch
ró żn ico wan iem g en ó w) u miemy ju ż wy jaś n ić zas ad y d ziałan ia czak r – o ś ro d k ó w
u czu ć.
Kwes tia ta s taje s ię więc d o wo d em n a is tn ien ie b o g a, p o n ieważ b ez h ip o tezy b o g a
i p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej n ie mo g lib y ś my wp ro wad zić p ó l mo rfo g en ety czn y ch d o
n au k i b ez związan eg o z n imi d u alizmu .

POLA M ORFOGENETYCZNE I CZAKRY


Temat ten o mó wiłem s zerzej w in n ej k s iążce (Go s wami, 2 0 1 3 ), tu taj więc
o g ran iczę s ię d o p o d s taw. M o żecie s amo d zieln ie o d k ry ć, w jak i s p o s ó b n iewielk a
d o za my ś len ia w k ateg o riach k wan to wy ch u mo żliwia n am two rzen ie teo rii
n au k o wy ch . Po p ierws ze, s p ó jrzcie n a g łó wn e czak ry (ilu s tracja 1 1 -1 ) i zau ważcie, że
k ażd a z n ich zn ajd u je s ię n ieo p o d al is to tn eg o n arząd u . Po d ru g ie, s k u p cie s ię n a
ty m, co o d czu wacie, g d y k o n cen tru jecie s ię n a k ażd ej z ty ch trzech czak r; n ie b ó jcie
s ię p rzy ty m s ięg ać d o ws p o mn ień i p rzy p o min ać s o b ie d awn e u czu cia. Po trzecie,
s p ró b u jcie zro zu mieć, że u czu cia to s p o s ó b d o ś wiad czan ia en erg ii witaln ej d an ej
czak ry – p ro ces y zach o d zące w p o lach mo rfo g en ety czn y ch p o wiązan y ch
z n arząd ami, d la k tó ry ch s ą źró d łem i zb io rem p lan ó w. Do ch o d zimy tu d o
n ieu n ik n io n eg o wn io s k u – czak ry s ą p u n k tami n a n as zy m fizy czn y m ciele,
w k tó ry ch ś wiad o mo ś ć jed n o cześ n ie załamu je p ro ces y p ó l mo rfo g en ety czn y ch o raz
n arząd y ciała b ęd ące ich o d zwiercied len iem. To p ro s te, p rawd a?
Ilustracja 11-1. Głó wn e czak ry , związan e z n imi n arząd y o raz u czu cia d o min u jące.

By ć mo że wy d a s ię wam in teres u jące, iż p o ch o d zące z s an s k ry tu s ło wo „czak ra”


o zn acza k o ło , k o lis to ś ć, co wy raźn ie n awiązu je d o fak tu , że k wan to we załaman ie
h ierarch ii s p lątan ej zap ewn ia p o ws tan ie s amo o d n ies ien ia w k ażd ej czak rze. Tak więc
n o wa n au k a p o twierd za s taro ży tn ą wied zę p ły n ącą z in tu icji.
M aterialiś ci wid zą ws zy s tk o n a o d wró t. Wy d aje im s ię, że o d czu wamy emo cje
w mó zg u – że s ą o n e jeg o ep ifen o men em i p o jawiają s ię w n as zy m o rg an izmie za
s p rawą u k ład u n erwo weg o i tak zwan y ch cząs teczek emo cji. W is to cie jes t całk iem
o d wro tn ie. Najp ierw o d b ieramy u czu cia w czak rach , p o tem węd ru ją o n e d o
ś ró d mó zg o wia, g d zie in teg ro wan e s ą z u k ład em n erwo wy m i „cząs teczk ami emo cji”,
a n a k o ń cu d o ak cji wk racza k o ra n o wa, w k tó rej n as z u my s ł n ad aje u czu cio m
zn aczen ie.
Czy is tn ieją jed n ak jak iek o lwiek o b iek ty wn e d an e n a ten temat? By ć mo że
p o wiecie, że czak ry to in teres u jące zjawis k o , ale czy is tn ieją jak ieś n iep o d ważaln e
d an e d o ś wiad czaln e u d o wad n iające ich zn aczen ie, a ty m s amy m tak że zn aczen ie
en erg ii witaln ej? Ows zem. Właś n ie ty m zag ad n ien iem zajmu je s ię med y cy n a czak r.

M EDYCYNA CZAKR
Fu n d amen taln ą id eą med y cy n y czak r jes t p rzek o n an ie, że jeżeli ch cemy cies zy ć
s ię zd ro wiem, mu s imy d o ś wiad czać en erg ii witaln ej w zró wn o ważo n y s p o s ó b –
wp u s zczając ją i wy p u s zczając, n ie wy wo łu jąc an i n ad miern ej k u mu lacji, an i
d eficy tó w w żad n ej z p o s zczeg ó ln y ch czak r. J eżeli ró wn o wag a zo s tan ie zab u rzo n a
lu b n as tąp i zab lo k o wan ie (s tłu mien ie) en erg ii witaln ej p rzep ły wającej p rzez k tó rąś
z czak r, o d p o wiad ający jej n arząd (lu b n arząd y ) b ęd ą fu n k cjo n o wać wad liwie, co
w k o ń cu d o p ro wad zi d o ch o ro b y . Uzd rawian ie czak ry p o leg a n a p rzy wracan iu
ró wn o wag i p rzep ły wu en erg ii p rzez ten o ś ro d ek . Is tn ieje wiele d an y ch
p o twierd zający ch te zjawis k a. Zawd zięczamy je lek arzo m, tak im jak Ch ris tin e Pag e
(1 9 9 2 ), k tó ra p rzez d łu g i czas zajmo wała s ię med y cy n ą czak r i k tó rej u d ało s ię
zg ro mad zić wiele o p is ó w p rzy p ad k ó w p o twierd zający ch s u k ces y teg o ty p u
med y cy n y .
J es t zn amien n e, że częs to zab u rzen ia ró wn o wag i w czak rach p o jawiają s ię wted y ,
g d y in terwen iu je u my s ł. Na p rzy k ład men taln a b lo k ad a czak ry s erca, zwłas zcza
u Amery k an ó w p łci męs k iej, mo że o d p o wiad ać za wad y u k ład u o d p o rn o ś cio weg o
p ro wad zące d o ro zwo ju n o wo two ró w. W g rę wch o d zi tu p rzetwarzan ie men taln e, więc
zajmiemy s ię teg o ro d zaju b ad an iami w p ó źn iejs zy ch ro zd ziałach (p atrz ró wn ież
Go s wami, 2 0 1 3 ).

M EDYCYNA CIAŁA WITALNEGO: DWA PRZYKŁADY


PROBLEM ÓW, KTÓRYCH M ATERIALIŚCI NIE POTRAFIĄ
ROZWIĄZAĆ
Kied y w 1 9 7 1 ro k u p rezy d en t USA Rich ard Nix o n u d ał s ię d o Ch in , jeg o wizy ta
p rzy czy n iła s ię n ie ty lk o d o ro zwo ju wy mian y h an d lo wej międ zy o b o ma p ań s twami,
ale ró wn ież d o wzro s tu zain teres o wan ia trad y cy jn ą med y cy n ą ch iń s k ą, zwłas zcza
ak u p u n k tu rą – leczen iem za p o mo cą o s try ch ig ieł wk łu wan y ch w s p ecjaln e miejs ca
n a ciele, zwan e p u n k tami ak u p u n k tu ry . Sp o s ó b u zd rawian ia za p o mo cą tej tech n ik i
s tał s ię wielk im p ro b lemem d la ś wiata med y cy n y alo p aty czn ej, k tó ra w cało ś ci
o p ierała s ię n a materialis ty czn y m s p o jrzen iu n a ś wiat.
Bad acze zajmu jący s ię med y cy n ą alo p aty czn ą s zu k ają wy jaś n ien ia fen o men u
ak u p u n k tu ry n a p o d s tawie my ś len ia materialis ty czn eg o . J ed n a z teo rii zak ład a, że
ig ły wy wo łu ją u miark o wan y b ó l, k tó ry o d wraca u wag ę o d g łó wn eg o źró d ła cierp ień
p o p rzez zak łó can ie k an ałó w k o mu n ik acy jn y ch u k ład u n erwo weg o .
Ok azu je s ię jed n ak , że zas ad y d ziałan ia trad y cy jn ej med y cy n y ch iń s k iej (Liu ,
Vian i Eck man , 1 9 8 8 ) ju ż wy jaś n io n o : s ą to ru ch y tajemn iczej en erg ii, zwan ej chi,
b ęd ącej ru ch ami en erg ii witaln ej w ciele witaln y m. M u s imy n atu raln ie u zd ro wić
alo p aty czn ą alerg ię (zwan ą d u alizmem) n a ciało witaln e i en erg ię chi za p o mo cą
k wan to wej med y cy n y p aralelizmu p s y ch o fizy czn eg o .
Ch iń s k i s p o s ó b wid zen ia zak ład a, że chi p o s iad a d wie mo d aln o ś ci – yang i yin. Na
p ewn o d o s trzeg acie tu ś lad my ś len ia k wan to weg o . Yang jes t o d p o wied n ik iem
falo weg o mo d elu chi, yin s tan o wi zaś o d p o wied n ik mo d elu cząs teczk o weg o . Każd y
n arząd , a tak że cały o rg an izm k las y fik o wan y jes t wed łu g try b ó w, w jak ich
p rzetwarzan a jes t en erg ia chi: try b yang wiąże s ię z k reaty wn o ś cią, try b yin zaś
z u waru n k o wan iem.
Teraz mo żemy zro zu mieć, w jak i s p o s ó b ak u p u n k tu ra u ś mierza b ó l. W p rzy p ad k u
zd ro wy ch n arząd ó w wk łu cie ig ieł w o d p o wied n ie miejs ca n a ciele p o b u d za
p o wiązan e z n imi o ś ro d k i ciała witaln eg o . Sty mu lacja wy twarza p rzep ły w k reaty wn ej
en erg ii yang chi p rzez ś cieżk i witaln e zwan e meridianami d o witaln y ch p lan ó w g łó wn y ch
n arząd ó w. Zwięk s za to o g ó ln y p o zio m yang chi w ciele witaln y m, zwłas zcza
w witaln y ch o d p o wied n ik ach o b s zaró w mó zg u p ro d u k u jący ch en d o rfin y , n atu raln e
s u b s tan cje u ś mierzające b ó l. In n y mi s ło wy , u rzeczy wis tn ien ie witaln o ś ci chi n a
p o zio mie witaln y m p ro wad zi d o wy two rzen ia en d o rfin .
M o żn a p o twierd zić p rawd ziwo ś ć tej tezy p o p rzez wp ro wad zen ie d o o rg an izmu
s u b s tan cji b lo k u jący ch d ziałan ie en d o rfin . Zab ieg tak i n eu tralizu je u ś mierzające b ó l
właś ciwo ś ci leczen ia ak u p u n k tu rą (więcej s zczeg ó łó w w Go s wami, 2 0 1 3 ).
Ak u p u n k tu ra to s to s u n k o wo ś wieża zad ra w o k u materialis ty czn ej med y cy n y
alo p aty czn ej, ale h o meo p atia d ręczy materialis tó w o d wiek ó w. Najwięk s zą zag ad k ą
h o meo p atii jes t filo zo fia „mn iej zn aczy więcej”. W h o meo p atii s u b s tan cję leczn iczą
ro zcień cza s ię w ro ztwo rze wo d y i alk o h o lu d o tak ieg o s to p n ia, że ro ztwó r ten n ie
zawiera n awet jed n ej cząs teczk i ak ty wn ej s u b s tan cji leczn iczej. J eżeli p acjen t n ie
o trzy mu je lek ars twa, to w jak i s p o s ó b h o meo p atia w o g ó le d ziała?
Oręd o wn icy med y cy n y alo p aty czn ej zajęli s ię tą zag ad k ą i p rzep ro wad zili wiele
p ró b k lin iczn y ch mający ch b ezp o ś red n io p o d waży ć s k u teczn o ś ć h o meo p atii. Tes ty
jed n ak p o twierd ziły , iż h o meo p atia n ap rawd ę s k u tk u je, i to n ie jak o efek t p laceb o .
Ozn acza to , że efek t leczn iczy jes t rezu ltatem n ie ty lk o p o tęg i s u g es tii i wiary .
W jak i więc s p o s ó b d ziała h o meo p atia? Po p ierws ze, mu s imy zd ać s o b ie s p rawę,
iż s u b s tan cje leczn icze s to s o wan e w h o meo p atii mają p o ch o d zen ie o rg an iczn e, więc
p o s iad ają n ie ty lk o ciało fizy czn e, ale i witaln e. Elemen t ciała fizy czn eg o
ro zcień czan y jes t aż d o jeg o całk o witeg o zan ik u (co jes t d o b re, p o n ieważ zazwy czaj
elemen t ten d ziała n a lu d zk i o rg an izm jak tru cizn a), ale ciało witaln e zo s taje
zach o wan e.
J ak im cu d em o s tateczn y p ro d u k t zawiera zach o wan e ciało witaln e? By ro zwik łać
tę zag ad k ę, mu s imy p rzy jrzeć s ię s zczeg ó ło m p ro ces u p rzy g o to wan ia lek ars twa
h o meo p aty czn eg o (Vith o u lk as , 1 9 8 0 ). Bierzemy frag men t s u b s tan cji leczn iczej
i ro zcień czamy ją w s to s u n k u 1 :9 w ro ztwo rze wo d y i alk o h o lu . An alo g iczn ą częś ć
u zy s k an ej mies zan k i ro zcień czamy p o n o wn ie w ty m s amy m ro ztwo rze
w id en ty czn y ch p ro p o rcjach . Po wtarzamy p ro ces trzy d zies to k ro tn ie, s tu k ro tn ie,
a n awet ty s iąck ro tn ie, u zy s k u jąc w ten s p o s ó b lek h o meo p aty czn y o co raz więk s zej
s ile.
Op is całej p ro ced u ry b rzmi n ieg ro źn ie, d o p ó k i n ie zd amy s o b ie s p rawy , że
p rzeg ap iliś my co ś ważn eg o . Na k ażd y m etap ie ro zcień czan ia mies zan k a zo s taje
mo cn o ws trząś n ięta. Pro ces ws trząs an ia o k reś lan y jes t jak o d y n amizo wan ie i właś n ie
w ty m tk wi cała tajemn ica. Dy n amizo wan ie to p ro ces g wałto wn eg o u d erzan ia lek u
h o meo p aty czn eg o o tward ą s tru k tu rę. Czy n n o ś ć ta p rzek azu je (za p o mo cą in ten cji
o s o b y p rzek azu jącej) en erg ię witaln ą s u b s tan cji leczn iczej wo d zie w ro ztwo rze, co
p ro wad zi d o jej s k o relo wan ia z en erg ią witaln ą s u b s tan cji leczn iczej. W rezu ltacie,
p rzy jmu jąc lek h o meo p aty czn y , n ie o trzy mu jemy wp rawd zie żad n ej fizy czn ej
cząs tk i lek u , ale wch łan iamy elemen t witaln y zawarty w wo d zie.
J eżeli więc ch o ro b a ma s wo je p o d ło że w s ferze witaln ej i wy wo łan a jes t
zab u rzen iem ró wn o wag i en erg ii witaln ej, lek h o meo p aty czn y b ęd zie o wiele
s k u teczn iejs zy n iż med y cy n a alo p aty czn a, a to d lateg o , że d o ciera b ezp o ś red n io d o
źró d ła zab u rzen ia en erg ii witaln ej. Dzięk i p rzy jęciu en erg ii witaln ej lek u d o b ran eg o
wed łu g d ru g iej zas ad y h o meo p atii, k tó ra g ło s i, b y „p o d o b n e leczy ć p o d o b n y m”,
ch o ry zd ro wieje. J eżeli s u b s tan cja leczn icza wy wo łu je w zd ro wy m ciele o b jawy
p rzy p o min ające o b jawy ch arak tery s ty czn e d la ciała ch o reg o , to zn aczy , że ru ch y
en erg ii witaln ej s u b s tan cji leczn iczej o raz ru ch y en erg ii witaln ej ciała (o zab u rzo n ej
ró wn o wad ze) „rezo n u ją”. W tak im p rzy p ad k u en erg ia witaln a lek u zró wn o waży
zab u rzen ia en erg ii witaln ej o s o b y ch o rej.
Te g łó wn e zas ad y h o meo p atii o raz wiele więcej s zczeg ó łó w d a s ię zro zu mieć
z p o mo cą n au k i o ciele witaln y m (p atrz Go s wami, 2 0 1 3 ).

CIAŁO WITALNE ORAZ WYJAŚNIENIE ZJAWISKA


RADIESTEZJI
Rad ies tezja to d o b rze zn an e i n iezwy k le p rak ty czn e zjawis k o , d zięk i k tó remu
wielu lu d zio m u d ało s ię zn aleźć p o d ziemn e źró d ła wo d y . Bard zo p rzy d aje s ię to
w s y tu acjach , g d y ch cemy wy k o p ać s tu d n ię, n ie n is zcząc p rzy ty m całeg o p o d wó rk a.
Rad ies teci to u talen to wan i lu d zie wy k o rzy s tu jący ró żd żk i d o p o s zu k iwań wo d y .
M aterialiś ci mają ty le p o zo rn ie n iemo żliwy ch d o ro związan ia p ro b lemó w
z rad ies tezją, że zmu s zen i s ą u zn awać to zjawis k o za czy s ty p rzy p ad ek . Rad ies teta
jes t więc w ich mn ieman iu jak ieg o ś ro d zaju o s zu s tem, k tó ry ma mn ó s two s zczęś cia.
J eżeli jed n ak d ziała tu wy łączn ie ś lep y traf, to imp o n u jący jes t fak t, że tak wielu
rad ies teto m jed n ak s ię u d aje.
Zro zu mien ie zjawis k en erg ii witaln ej i zas ad jej d ziałan ia u mo żliwia
s fo rmu ło wan ie teo rii tłu maczącej zjawis k o rad ies tezji. Od wracając k o n s tru k cję
n as zej teo rii, mo żemy s twierd zić, że rad ies tezja to b ard zo p rzek o n u jące źró d ło
d o wo d ó w n a p o ten cjał, jak i n ies ie ze s o b ą en erg ia witaln a. Rad ies tezja mo że
p o d s u n ąć n am n o we s p o s o b y u jarzmian ia p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej i o d k ry ć p rzed
n ami wiele in n y ch o wo có w n o wej n au k i.
Klu czo we zn aczen ie w cały m p ro ces ie mają in ten cje rad ies tety p rag n ąceg o
o d n aleźć wo d ę. In ten cje te o b jawiają s ię jak o en erg ia witaln a, k tó ra z k o lei łączy s ię
z en erg ią witaln ą zn ajd u jącej s ię p o d ziemią wo d y .
Na p o czątk u my ś l, że wo d a mo że p rzech o wy wać w p amięci s k o jarzo n ą en erg ię
witaln ą, u tru d n iała mi zro zu mien ie is to ty rad ies tezji. Kied y jed n ak p o jąłem, w jak i
s p o s ó b d ziała h o meo p atia i czy m jes t d y n amizo wan ie, u d ało mi s ię ro zwik łać tę
tajemn icę. Wo d a to warzy s zy n am o d d awn a, jej p o d ziemn e p o k ład y zaś mo żn a
zd y n amizo wać za p o mo cą en erg ii witaln ej n a wiele s p o s o b ó w, p rzy czy m wcale n ie
mu s imy wied zieć, w jak i s p o s ó b to zro b ić. J eżeli rad ies teta ma d o b re zamiary ,
en erg ia witaln a zg ro mad zo n ej p o d ziemią wo d y zo s tan ie s k o jarzo n a z en erg ią
witaln ą p o s zu k iwacza. To p ierws zy k ro k .
Wciąż jed n ak czeg o ś b rak u je. Dlaczeg o rad ies teta k o rzy s ta z p o mo cy ró żd żk i?
Czy n ie lo g iczn iej b y ło b y wy k o rzy s tać d o teg o celu włas n e ręce? A mo że p o p ro s tu
n arzęd zie p o mag a p o s zu k iwaczo wi w s k u p ien iu s ię n a s wo im celu i u łatwia mu
o d n alezien ie o d p o wied n iej d ro g i?
Zag ad k ę tę wy jaś n iają b ad an ia in ten cji p rzep ro wad zo n e p rzez in ży n iera i au to ra
k s iążek Williama Tillera o raz jeg o ws p ó łp raco wn ik ó w (Tiller, Dib b le i Ko h an e,
2 0 0 1 ). Po wielu latach ek s p ery men tó w Tillero wi u d ało s ię w p rzek o n u jący s p o s ó b
zad emo n s tro wać, że p rzy czy n o wy p o ten cjał lu d zk ich in ten cji mo że zo s tać
p rzek azan y za p o mo cą o k reś lo n eg o p rzed mio tu materialn eg o .
W tak im p rzy p ad k u rad ies teta p rzek azu je zamiary d o ty czące o d n alezien ia wo d y
ró żd żce, k tó ra n as tęp n ie s taje s ię in s tru men tem in ten cji u łatwiający m p o s zu k iwan ia.
Zjawis k o zo s tało wy jaś n io n e i zro zu mian e.
Po n iżej p rzed s tawiam p rzy k ład p rak ty czn eg o zas to s o wan ia rad ies tezji, jak ieg o
mo żecie s p ró b o wać s ami. J eżeli częs to o d wied zacie s k lep y ze zd ro wą ży wn o ś cią, n a
p ewn o wiecie, jak s zero k i jes t tam wy b ó r zio ło wy ch p ro d u k tó w „en erg ety czn y ch ”
mający ch rzek o mo ró żn o ro d n e właś ciwo ś ci. Czy jes t jak iś s p o s ó b , ab y rzeteln ie
s p rawd zić, czeg o n ap rawd ę p o trzeb u jecie? Z p o mo cą rad ies tezji s zy b k o u d a s ię wam
zn aleźć p ro d u k ty ch arak tery zu jące s ię o d p o wied n ią ilo ś cią en erg ii witaln ej. M o żecie
wy k o n ać ró żd żk ę s amo d zieln ie, wy k o rzy s tu jąc d o teg o d wa metalo we p ręty lu źn o
p rzy mo co wan e w jed n y m p u n k cie w tak i s p o s ó b , b y mo g ły s ię s wo b o d n ie o b racać.
Trzy majcie ró żd żk ę lu źn o w d ło n iach . Na p o czątk u u p ewn ijcie s ię, że w czas ie
zb liżan ia s ię d o n ieo ży wio n eg o p rzed mio tu n ic s ię n ie d zieje, a d wa p ręty n ie
o d d alają s ię o d s ieb ie. Sk ieru jcie teraz ró żd żk ę w s tro n ę p o s zczeg ó ln y ch wy waró w
zio ło wy ch . Przek o n acie s ię, że p rzy n iek tó ry ch p ro d u k tach p ręty b ęd ą s amo is tn ie
o d d alać s ię o d s ieb ie. To właś n ie ty ch wy waró w s zu k acie. Is to tn e jes t jed n ak , b y
p o d czas p o s zu k iwań n ie zap o min ać o in ten cjach .
Z p ewn o ś cią zau waży liś cie, jak d u ży wp ły w n a p rzy s zło ś ć tech n o lo g ii o p artej n a
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej mają b ad an ia Tillera. Sp rawą n ajwy żs zej wag i jes t
p o wtó rzen ie teg o ty p u b ad ań p rzez in n y ch n au k o wcó w.

PODSUM OWANIE: DLACZEGO SĄ TO DOWODY NA


ISTNIENIE BOGA?
Niemo żliwe p ro b lemy wy mag ają n iemo żliwy ch ro związań . Ro zp o częliś my ten
ro zd ział o d d y s k u s ji n a temat p ó l mo rfo g en ety czn y ch , p lan ó w, z k tó ry ch k o rzy s ta
n as z s twó rca – b ó g – p o d czas two rzen ia ży cia. M o rfo g en eza to p ro b lem, k tó reg o
materialiś ci n ie s ą w s tan ie ro związać z p o wo d u n ielo k aln o ś ci n iezb ęd n ej p rzy jej
p rzetwarzan iu . Gd y u d ało n am s ię p o wiązać p ro ces y zach o d zące w p o lach
mo rfo g en ety czn y ch z n arząd ami, k tó re p ro ces y te p o mag ają ro zwijać za p o mo cą
u czu ć, o d k ry liś my ro związan ie k o lejn eg o n iero związy waln eg o d la materialis tó w
p ro b lemu – k wes tii u czu ć.
Z n in iejs zeg o ro zd ziału p ły n ie n as tęp u jąca n au k a: h ip o teza b o g a jes t n iezb ęd n a
p rzy wy jaś n ian iu fen o men u u czu ć w n as zy m ży ciu . Zau ważcie, że k u ltu ry
zo rien to wan e n a u czu cia zazwy czaj wierzą w b o g a (d o b reg o lu b złeg o ), n ato mias t
tam, g d zie d o min u je racjo n alizm, n as tęp u je o d ejś cie o d h ip o tezy b o g a. To n ie
p rzy p ad ek .
Nau k a materialis ty czn a jes t d ziś b ard zo p o p u larn a, p o n ieważ z p o zo ru d aje n am
wład zę n ad o to czen iem. Uczu ć jed n ak n ie jes teś my w s tan ie k o n tro lo wać. J eżeli
s taramy s ię tak ro b ić, n ie wy ch o d zi n am to n a d o b re. Weźcie p o d u wag ę ws zy s tk ie
ch o ro b y wy n ik ające z p ró b tłu mien ia w s o b ie u czu ć.
ROZDZIAŁ 1 2

Odkrywanie umysłu boga

zy u my s ł jes t d o men ą mó zg u , czy b o g a (lu b b o s k o ś ci)? Przy jrzy jmy s ię tej


C k wes tii n ieco b liżej.
Częś ć mó zg u n azy wan a k o rą n o wą, k tó ra rzek o mo s tan o wi o ś ro d ek u my s łu , to
w rzeczy wis to ś ci ro d zaj k o mp u tera. M aterialis ta zad a więc p y tan ie: „Czy mo żemy
zb u d o wać k o mp u ter p o s iad ający u my s ł?”. J eżeli b y s ię to u d ało , u d o wo d n ilib y ś my ,
że u my s ł jes t d o men ą mó zg u .
Czy k o mp u ter jes t w s tan ie s y mu lo wać in telig en cję u my s ło wą? To p y tan ie d ało
p o czątek całk o wicie n o wej d zied zin ie n au k i zajmu jącej s ię s ztu czn ą in telig en cją.
M atematy k Alan Tu rin g twierd zi, że jeś li k o mp u ter mo że p ro wad zić ro zmo wę
z czło wiek iem, a ten jes t p rzek o n an y , iż ro zmawia z ży wą is to tą, to n ie mo żn a
zap rzeczy ć u my s ło wej in telig en cji k o mp u tera.
W latach o s iemd zies iąty ch w Kan ad zie fu n k cjo n o wał n u mer telefo n u , p o d k tó ry
mo żn a b y ło zad zwo n ić, b y p o ro zmawiać z k o mp u terem u d ający m p s y ch iatrę
z Kalifo rn ii. Niek tó rzy lu d zie ro zmawiający z mas zy n ą p rzy zn ali, że d ali s ię n ab rać,
p o n ieważ mas zy n a d o s k o n ale imito wała zawiły języ k ws p ó łczes n ej p s y ch o lo g ii.
Czy w tak im razie k o mp u tery p rzes zły ju ż tes t Tu rin g a? M as zy n a p o k o n ała
p rzecież jed n eg o z n ajlep s zy ch s zach is tó w, mo że więc k o mp u tery s ą
in telig en tn iejs ze n iż lu d zie? W k o ń cu z p o mo cą u my s łu s two rzy liś my k o mp u ter,
k tó reg o „u my s ł” p o k o n ał jed en z n ajlep s zy ch u my s łó w lu d zk ich .
„Nie tak p ręd k o ” – p o wied ział filo zo f J o h n Searle. W latach o s iemd zies iąty ch
Searle wy my ś lił ek s p ery men t zwan y Ch iń s k im Po k o jem. Do ś wiad czen ie to miało
o b alić mit tak zwan eg o in telig en tn eg o k o mp u tera.
Wy o b raźcie s o b ie, że zn ajd u jecie s ię w p o k o ju i zas tan awiacie s ię, co d alej
zro b ić, g d y z wn ęk i w ś cian ie wy s u wa s ię k arta. Bierzecie ją d o ręk i i wid zicie n a n iej
zn ak i, k tó re p rzy p o min ają wam p is mo ch iń s k ie. Nie zn acie języ k a ch iń s k ieg o , więc
n ie wiecie, co n ap is an o n a k artce. Ro zg ląd acie s ię i wid zicie tab licę, n a k tó rej p ro s i
s ię was o zajrzen ie d o s ło wn ik a, w k tó ry m p o d an o in s tru k cje d o ty czące k art
z o d p o wied ziami. Wy k o n u jecie je, zn ajd u jecie o d p o wied n ią k artę o d p o wied zi
i wk ład acie ją d o wn ęk i, tak jak k azan o w in s tru k cji.
Na razie ws zy s tk o p rzeb ieg a p o my ś ln ie. J ed n ak Searle zad a wam p y tan ie: „Czy
wiecie, jak i jes t s en s was zeg o p o b y tu w ch iń s k im p o k o ju ?”. Gd y p rzy zn acie, że n ie,
filo zo f o d p o wie wam: „By liś cie w s tan ie p rzetwarzać s y mb o le zu p ełn ie tak jak
k o mp u ter. Ale czy p o mo g ło to wam w jak ik o lwiek s p o s ó b p rzetwarzać zn aczen ia
teg o , co n ap is an o n a k artk ach ?”.
O to właś n ie ch o d ziło Searle’o wi. Ko mp u ter to mas zy n a d o p rzetwarzan ia
s y mb o li: n ie jes t o n a w s tan ie an alizo wać zn aczen ia. J eżeli u ważacie, że zn aczen ie
mo żn a zap is ać za p o mo cą s y mb o li, to jes teś cie w b łęd zie. Po trzeb n e wam b ęd ą wted y
s y mb o le wy jaś n iające zn aczen ie zn aczen ia p o p rzed n ich s y mb o li. Wy mag a to
n ies k o ń czo n ej liczb y s y mb o li i mas zy n . To p o p ro s tu n iemo żliwe!
Searle n ap is ał k s iążk ę p o d ty tu łem Umysł na nowo odkryty, g d zie zas u g ero wał, iż d o
p rzetwarzan ia zn aczen ia k o n ieczn y jes t u my s ł; mó zg n ie jes t w s tan ie zro b ić teg o
s amo d zieln ie – two rzy o n ty lk o o b raz zn aczen ia men taln eg o .
J ak iś czas p ó źn iej fizy k /matematy k Ro g er Pen ro s e u d o wo d n ił w s p o s ó b
matematy czn y , iż k o mp u tery n ie s ą w s tan ie p rzetwarzać zn aczeń . Ty tu ł jeg o k s iążk i,
Nowy umysł cesarza, jes t ró wn ie p ro wo k u jący . Po d o b n ie jak w s ły n n ej h is to rii o n o wy ch
s zatach ces arza p o mimo wielk ieg o s zu mu wo k ó ł całej s p rawy tak n ap rawd ę u my s ł
k o mp u tero wy to ty lk o ilu zja.
Searle i Pen ro s e zro b ili co ś b ard zo d o b reg o , p o n ieważ ich p raca całk o wicie
n eg u je p o g ląd b io lo g ó w-materialis tó w, iż zn aczen ie to ewo lu cy jn a cech a materii.
J eżeli materia n ie jes t w s tan ie n awet p rzetwarzać zn aczen ia, to czy mo że o n a w o g ó le
zap rezen to wać jak iek o lwiek związan e z ty m cech y p o d leg ające d o b o ro wi
n atu raln emu ?
Tak więc u my s ł n ie n ależy d o mó zg u – jes t o d n ieg o n iezależn y i to o n n ad aje
zn aczen ia n as zy m d o ś wiad czen io m. Sk ąd jed n ak p o my s ł, że n ależy o n d o b o g a, że
jes t w is to cie jeg o u my s łem?
Nie ma wątp liwo ś ci, iż mó zg i u my s ł ws p ó łp racu ją ze s o b ą, p o n ieważ
zach o wu jemy w p amięci ws p o mn ien ia. Ale jeżeli te d wa b y ty s ą zu p ełn ie o d mien n e,
mó zg jes t ws zak że s u b s tan cją o p artą n a materii, a u my s ł n a zn aczen iach , to w jak i
s p o s ó b mo g ą o n e ze s o b ą ws p ó łp raco wać? Ko n ieczn a jes t o b ecn o ś ć p o ś red n ik a.
Po trzeb n y jes t więc b ó g , b ó g k wan to wy , b ó g w p o s taci ś wiad o mo ś ci k wan to wej.
J eżeli u my s ł i mó zg s k ład ają s ię z k wan to wy ch mo żliwo ś ci ś wiad o mo ś ci, g d zie
u my s ł jes t mo żliwo ś ciami d o ty czący mi zn aczen ia, a mó zg materii, to czy n ie wy d aje
s ię wam, że b ó g jes t w s tan ie p o ś red n iczy ć w ich wzajemn y ch relacjach ? Bo s k a
ś wiad o mo ś ć załamu je fale p rawd o p o d o b ień s twa zaró wn o mó zg u , jak i u my s łu , b y
mó c d o ś wiad czy ć zn aczen ia men taln eg o i w ty m s amy m czas ie wy two rzy ć d o ty czące
g o ws p o mn ien ie (ilu s tracja 1 2 -1 ).
Ilustracja 12-1. Sp o s ó b , w jak i p o n ad men taln y k o n tek s t zn aczen ia o d zwiercied lan y
jes t w mó zg u d zięk i p o ś red n ictwu p lan u u my s łu .

Wciąż mo żemy s ię u p ierać, że to ty lk o teo ria. Gd zie d an e d o ś wiad czaln e?


W n au ce d o ś wiad czaln ej p rzewid y wan ie d o ty czące wy n ik u n eg aty wn eg o częs to jes t
ró wn ie d o b re jak to d o ty czące p o zy ty wn eg o . Tu taj mamy p rzy k ład b ad an ia
n eg aty wn eg o : k o mp u tery n ie s ą w s tan ie p rzetwarzać zn aczeń . Fak tem jes t, że jak
d o tąd n ik t n ie s two rzy ł k o mp u tera b ęd ąceg o w s tan ie p rzetwarzać zn aczen ia i ty m
s amy m o b alić n as zą h ip o tezę. W n ajg o rs zy m wy p ad k u jes t to p ro g n o za teo rii, k tó rą
n ik t n ig d y n ie u zn a za fałs zy wą.

CZY ZNACZENIE M A JAKIEŚ PRAKTYCZNE


ZASTOSOWANIA?
Is tn ieją in n e zjawis k a, k tó re u d o wad n iają n am, iż zn aczen ia s ą d la n as ważn e,
a u miejętn o ś ć ich p rzetwarzan ia p rzy n o s i n am k o rzy ś ci.
Gd y d o n as zy ch włas n y ch d o ś wiad czeń p rzy p is u jemy n iep rawid ło we zn aczen ia
men taln e, czu jemy s ię tacy s amo tn i, że mo że to p ro wad zić d o p rawd ziwy ch ch o ró b
(Do s s ey , 1 9 9 2 ). M o żemy n a p rzy k ład o d czu wać miło ś ć w s ercu (czak rze), ale mieć
wrażen ie, że n ie n ależy jej wy rażać, lu b n ie b y ć w s tan ie wy razić jej w o d p o wied n i
s p o s ó b . Sk u tk iem tej n iead ek watn o ś ci p ercep cji zn aczeń jes t tłu mien ie u czu ć.
Tak ieg o ro d zaju s u p res ja s p o wo d o wan a p rzez zn aczen ia b lo k u je s wo b o d n y
p rzep ły w en erg ii witaln ej w czak rze s erca, n iek ied y w tak im s to p n iu , że s k o jarzo n e
z n ią d ziałan ia u k ład u o d p o rn o ś cio weg o (d zięk i p o ś red n ictwu g ras icy ) ró wn ież
mo g ą zo s tać zab lo k o wan e. Ud o wo d n io n o , iż mo że to p ro wad zić d o p o ws tawan ia
n o wo two ru . Gd y u czy my s ię k o ch ać, n ad awać miło ś ci o d p o wied n ie zn aczen ie
men taln e i wy rażać ją w o d p o wied n i s p o s ó b , b lo k ad y u s tęp u ją i wracamy d o
zd ro wia. Tak ie p rzy p ad k i ró wn ież zo s tały u d o k u men to wan e (p atrz, n a p rzy k ład ,
Go s wami, 2 0 1 3 ; ró wn ież Ro zd ział 1 8 ). To właś n ie jed n o z p rak ty czn y ch zas to s o wań
zn aczen ia.
Patrząc n a to w ten s p o s ó b , wid zimy , że zn aczen ie men taln e n ie jes t wy łączn ie
teo rią. Is tn ieją jed n ak jes zcze d wa jed n o zn aczn e i d ające s ię u d o wo d n ić ś lad y
ś wiad czące o p rak ty czn y m zas to s o wan iu zn aczen ia i jeg o p rzetwarzan ia. Są to
zjawis k a zn an e jak o k reaty wn o ś ć i miło ś ć. Do ty czą o n e jed n ak w zn aczn y m s to p n iu
s fery p o n ad men taln ej, więc o mó wię je w o s o b n y ch ro zd ziałach (Ro zd ziały 1 6 i 1 7 ).
Zn aczn ą częś ć czas u p rzezn aczo n eg o n a s en s p ęd zamy w o d mien n y m s tan ie
ś wiad o mo ś ci zwan y m marzen iami s en n y mi. Nau k o wo u d o wo d n io n o , iż wraz
z p rzejś ciem ze s tan u ś wiad o mo ś ci w g łęb o k i s en i marzen ia s en n e, zmien iają s ię
tak że n as ze fale mó zg o we. Sn ó w zazwy czaj d o ś wiad cza s ię s u b iek ty wn ie, ale is tn ieją
ró wn ież ich o b iek ty wn e n as tęp s twa, k tó re d a s ię o b iek ty wn ie zmierzy ć. Us iło wan o
wy jaś n ić is to tę marzeń s en n y ch w s ferze fizy czn ej, ale jak d o tąd n ie p rzy n o s i to
s k u tk ó w, p o n ieważ teo rie te n ie s ą w s tan ie wy jaś n ić, d laczeg o s n y mo g ły b y
w jak ik o lwiek zn aczący s p o s ó b wp ły wać n a ży cie lu d zi. Kwes tią s n ó w zajmę s ię
w Ro zd ziale 1 4 .
M y ś li i marzen ia s en n e zazwy czaj d o ś wiad czan e s ą wewn ętrzn ie, w p o s taci
zjawis k p ry watn y ch i s u b iek ty wn y ch , ale w n iek tó ry ch p rzy p ad k ach lu d zie p o trafią
mieć te s ame my ś li, a n awet te s ame s n y . Dzieje s ię tak d zięk i telep atii –
u miejętn o ś ci, k tó rą p o s iad amy ws zy s cy i k tó rą mo żn a p o d d ać o b iek ty wn y m tes to m.
Dy s p o n u jemy o b ecn ie s zereg iem d an y ch n a temat telep atii, a n awet telep atii s n ó w
(p atrz Ro zd ział 1 6 ).

SYNCHRONICZNOŚĆ
Ko lejn e zjawis k o , w k tó ry m k lu czo wą ro lę o d g ry wa zn aczen ie, to
s y n ch ro n iczn o ś ć (termin s two rzo n y p rzez Carla J u n g a). Ws p o mn iałem o ty m ju ż
wcześ n iej: jes t to b ezp rzy czy n o wy , lecz zn aczący zb ieg o k o liczn o ś ci d o ty czący
zjawis k zewn ętrzn y ch i wewn ętrzn y ch . Czy tak ie zn aczen ie zb ieg u o k o liczn o ś ci jes t
wy łączn ie s u b iek ty wn e, a jeg o n as tęp s tw n ie d a s ię zb ad ać d o ś wiad czaln ie? Częs to
p o s trzeg an ie zn aczen ia wy wo łu je zau ważaln e zmian y u o b s erwato ra, k tó re mo g ą b y ć
trak to wan e jak o o b iek ty wn e d o wo d y .
Przy k ład p o d an y p rzez s ameg o J u n g a (1 9 7 1 ) p o k azu je, jak wy jątk o we mo g ą b y ć
d o ś wiad czen ia s y n ch ro n iczn e. J u n g zajmo wał s ię p rzy p ad k iem p acjen tk i, mło d ej
k o b iety , k tó ra b y ła „p s y ch o lo g iczn ie n ied o s tęp n a”, cech o wała s ię „k rań co wy m
k artezjań s k im racjo n alizmem z n iezwy k le « g eo metry czn ą» id eą rzeczy wis to ś ci” i n ie
reag o wała n a p ró b y „łag o d zen ia racjo n alizmu n ieco b ard ziej lu d zk im s p o s o b em
p o s trzeg an ia ś wiata”. J u n g miał wielk ą n ad zieję, że „wy d arzy s ię co ś
n ieo czek iwan eg o i irracjo n aln eg o ”, co mo g ło b y p rzeb ić s ię p rzez in telek tu aln ą
b arierę jeg o p acjen tk i. Wk ró tce p o tem miały miejs ce n as tęp u jące wy d arzen ia
s y n ch ro n is ty czn e:

Pewn eg o d n ia s ied ziałem n ap rzeciw n iej, zwró co n y p lecami d o o k n a (… )


Po p rzed n iej n o cy k o b ieta miała n iezwy k ły s en , w k tó ry m k to ś d ał jej zło teg o
s k arab eu s za – k o s zto wn y elemen t b iżu terii. Gd y mi o ty m o p o wiad ała, u s ły s załem,
jak co ś d elik atn ie s tu k a o s zy b ę. Od wró ciłem s ię i zo b aczy łem d o ś ć d u żeg o o wad a
o b ijająceg o s ię o mo je o k n o (… ) Otwo rzy łem je, wp u s zczając o wad a i łap iąc g o
w lo cie. By ł to ch rząs zcz z g atu n k u k ru s zczy ca zło tawk a (cetonia aurata), k tó reg o
zło to zielo n y k o lo r b ard zo p rzy p o min ał zło teg o s k arab eu s za. Przek azałem o wad a
mo jej p acjen tce, mó wiąc: „Oto p an i s k arab eu s z”.

To s y n ch ro n iczn e p o jawien ie s ię „s k arab eu s za ze s n u ” w wewn ętrzn ej


ś wiad o mo ś ci p acjen tk i i ch rząs zcza w jej zewn ętrzn ej ś wiad o mo ś ci p rzełamało jej
b ariery in telek tu aln e i o d tej p o ry b y ła o n a b ard ziej p o d atn a n a tech n ik i
terap eu ty czn e J u n g a.
Po d o b n e zd arzen ia s y n ch ro n is ty czn e częs to p rzy trafiają s ię o s o b o m, k tó re
p o trzeb u ją p rzeło mu związan eg o z tak imi k o n tek s tami jak ro man ty czn o ś ć, terap ia
czy k reaty wn o ś ć.
Zwró ćcie u wag ę n a n ajis to tn iejs zy as p ek t s y n ch ro n iczn o ś ci. J ed n o czes n e
wy s tąp ien ie d wó ch związan y ch ze s o b ą zn aczen io wo zd arzeń , jed n eg o ze s fery
zewn ętrzn ej i d ru g ieg o z wewn ętrzn ej, mo że o zn aczać ty lk o jed n o : źró d ło ty ch
zjawis k mu s i tk wić w p o ś red n ictwie (J u n g n azy wał je zb io ro wą n ieś wiad o mo ś cią)
p rzen ik ający m zaró wn o s ferę zewn ętrzn ą – fizy czn ą, jak i wewn ętrzn ą – p s y ch iczn ą.
Z p u n k tu wid zen ia fizy k i k wan to wej ty m p o ś red n ik iem jes t ś wiad o mo ś ć lu b
b o s k o ś ć, a materia i p s y ch ik a to jej mo żliwo ś ci k wan to we. Zau ważcie, że J u n g ju ż
d awn o temu p rzewid ział k wan to we ro związan ie d u alizmu u my s łu i ciała.
W ro zu mien iu J u n g a źró d eł zjawis k s y n ch ro n is ty czn y ch mo żn a d o s zu k ać s ię
w o b iek tach zb io ro wej n ieś wiad o mo ś ci n azy wan y ch p rzez Plato n a arch ety p ami.
J u n g zro zu miał, że arch ety p y mają n atu rę p s y ch o id aln ą, u jawn iającą s ię zaró wn o
w ś wiecie fizy czn y m, jak i wewn ątrz p s y ch ik i. Te arch ety p y n as zej zb io ro wej
n ieś wiad o mo ś ci s tan o wią k o n tek s ty p raw fizy czn y ch i men taln y ch o raz p ro ces ó w
witaln y ch , k tó re u p rzed n io o k reś laliś my jak o p o n ad men taln e. W tak im razie
zb io ro wa n ieś wiad o mo ś ć J u n g a związan a jes t z n as zą s ferą p o n ad men taln ą.
J eżeli ch cecie wp ro wad zić d o s wo jeg o ży cia ś wiad o mo ś ć k wan to wą,
s y n ch ro n iczn o ś ć o feru je wam k u temu o d p o wied n ie mo żliwo ś ci. Po zwó lcie, że
wy mien ię n iek tó re p rzy k ład y wy k o rzy s ty wan ia d o ś wiad czeń s y n ch ro n is ty czn y ch .

Przykład: Hu i Nen g , s zó s ty p atriarch a ch iń s k ieg o b u d d y zmu ch an , b y ł n a ry n k u ,


g d y u s ły s zał, jak k to ś recy tu je Diamen to wą Su trę, tek s t b u d d y js k i zawierający
k wes tię: „Po zwó l, b y twó j u my s ł p ły n ął s wo b o d n ie, b ez s k u p ian ia s ię n a n iczy m”.
Po d wp ły wem ty ch s łó w Nen g n aty ch mias t d o zn ał o ś wiecen ia.
Przykład: Alex an d er Cald er, p io n ier s ztu k i k in ety czn ej, b y ł p ewn eg o razu
w Pary żu i zwied zał s tu d io Pieta M o n d rian a, malarza ab s trak cy jn eg o . Naty ch mias t
wp ad ł n a p o my s ł wy k o rzy s ty wan ia w s wo ich rzeźb ach elemen tó w ab s trak cy jn y ch .
Przykład: Gd y p ięcio letn i Alb ert Ein s tein leżał ch o ry w łó żk u , o jciec p rzy n ió s ł
mu k o mp as mag n ety czn y . Wid o k ig ły k o mp as u ws k azu jącej p ó łn o c n iezależn ie o d
p o ło żen ia u rząd zen ia s p rawił, że Ein s tein a o p an o wało u czu cie zd u mien ia, k tó re
p rzen ik ało ró wn ież jeg o p race n au k o we.
Przykład: Po eta Rab in d ran ath Tag o re, lau reat Nag ro d y No b la, u jrzał p ewn eg o
razu , jak k ro p le d es zczu s p ad ają n a liś ć. Niemal n aty ch mias t n a my ś l p rzy s zed ł mu
b en g als k i ry m, k tó ry w wo ln y m tłu maczen iu b rzmi tak : „Pad a d es zcz, liś cie d rżą”.
J ak iś czas p ó źn iej Tag o re (1 9 3 1 ) o p is ał to d o ś wiad czen ie w n as tęp u jący s p o s ó b :
„Ry tmiczn y o b raz d rżący ch liś ci s mag an y ch k ro p lami d es zczu o two rzy ł p rzed e mn ą
ś wiat, k tó ry n ie ty lk o n ies ie ze s o b ą in fo rmacje, lecz ró wn ież h armo n izu je z mo im
is tn ien iem. Niezn aczące frag men ty tek s tu u traciły s wą in d y wid u aln ą o d ręb n o ś ć, mó j
u my s ł zaczął zaś ro zk o s zo wać s ię jed n o ś cią wizji”.
ROZDZIAŁ 1 3

Dowody dostarczane przez duszę

p rzes zło ś ci u czen i częs to b y li g łęb o k o wierzący i o twarcie ro zmawiali o b o g u .


W J ed n y m z tak ich n au k o wcó w b y ł Ein s tein . Zn an y jes t z n as tęp u jący ch
p o wied zeń : „Ch ciałb y m p o zn ać u my s ł b o g a” alb o : „Nie wierzę, że b ó g g ra
w k o ś ci z ws zech ś wiatem”. Dziś mało k to wie, o co mu ch o d ziło . Niek tó rzy
ws p ó łcześ n i n au k o wcy s ąd zą, że tak zwy k ło s ię p o p ro s tu ó wcześ n ie p is ać. In n i
ś miało twierd zą, że u czen i p o k ro ju Ein s tein a p o p ro s tu n ie p o zb y li s ię jes zcze
p rzes ąd ó w. Ok azu je s ię jed n ak , że p rzy czy n y wiary w b o g a u k ry te s ą g łęb iej.
Nau k a (zwłas zcza fizy k a i ch emia) o p iera s ię n a p rawach . Sk ąd jed n ak wzięły s ię
te p rawa? Częs to d a s ię je wy razić za p o mo cą wzo ró w matematy czn y ch , ale wo b ec
teg o s k ąd wzięła s ię matematy k a?
J eżeli ws zy s tk o b ierze s wó j p o czątek z materii, to p rawa fizy k i o raz języ k
matematy k i mu s zą b y ć d ziełem p rzy p ad k o wy ch p ro ces ó w zach o d zący ch międ zy
cząs tk ami elemen tarn y mi. Na s zczęś cie d la materialis tó w, p o d jęto ju ż p ró b y
zrewid o wan ia tej teo rii. Nies tety , jak d o tąd n ik o mu n ie u d ało s ię o p raco wać żad n y ch
p raw n a p o d s tawie p rzy p ad k o wy ch ru ch ó w cząs tek elemen tarn y ch . Nie d o k o n ał s ię
też żad en p rzeło m w teo rii, że matematy k a p o ws tała z lo s o wy ch p ro ces ó w in terak cji
materii.
Tak więc wierzący n au k o wcy p o k ro ju Ein s tein a n ie b y li g łu p cami. J ak o
d o s k o n ali my ś liciele zro zu mieli o n i, że p rawa fizy k i i ich matematy czn y języ k
s tan o wią jed n o zn aczn y d o wó d n a is tn ien ie b o g a. Oczy wiś cie, ci s ami n au k o wcy
wierzy li tak że w n ewto n o ws k i d etermin izm. By li więc p rzek o n an i, że to b ó g s two rzy ł
p rawa rząd zące ws zech ś wiatem (a tak że języ k matematy czn y ), wp ro wad ził g o w ru ch ,
p o czy m p o zwo lił, b y ws zy s tk o to czy ło s ię d alej s amo d zieln ie. Właś n ie d lateg o
Ein s tein p o wied ział k ied y ś : „Najp ięk n iejs zy m i n ajg łęb s zy m u czu ciem, jak ie
mo żemy p rzeży ć, jes t d o ś wiad czen ie mis ty cy zmu . To p o tęg a p rawd ziwej n au k i”.
Dla wierzący ch n au k o wcó w b ó g b y ł łag o d n y m o p iek u n em ś wiata, ro d zicem,
k tó ry s tarał s ię n ie in g ero wać w lu d zk ie s p rawy . Ein s tein n atu raln ie n ig d y n ie p o jął
całeg o p rzek azu fizy k i k wan to wej, ale zn acząco p rzy czy n ił s ię d o ro zwo ju tej
d zied zin y . Zd an ie: „Nie wierzę, że b ó g g ra w k o ś ci z ws zech ś wiatem” to efek t
fru s tracji, k tó ra zro d ziła s ię ws k u tek p o p arcia p rzez więk s zo ś ć ó wczes n y ch
u czo n y ch tzw. s taty s ty czn ej in terp retacji fizy k i k wan to wej. Fizy cy zah ip n o ty zo wali
s ami s ieb ie, o k reś lając fale o b iek tó w k wan to wy ch jak o „fale p rawd o p o d o b ień s twa”,
a n ie jak o „fale mo żliwo ś ci”. M y ś len ie o falach mo żliwo ś ci wy mag a zad an ia p y tan ia:
czy ich mo żliwo ś ci? Fizy cy zig n o ro wali jed n ak efek t o b s erwato ra i zad o wo lili s ię
o b liczan iem p rawd o p o d o b ień s twa za p o mo cą rach u n k ó w s taty s ty czn y ch n a
p o trzeb y p rak ty czn y ch zas to s o wań fizy k i k wan to wej w u k ład ach d u ży ch liczb
i zjawis k .
Po d ejrzewam, że g d y b y Ein s tein wied ział, że fizy k a k wan to wa p o zwo li n am n a
n o wo o d k ry ć b o g a, b y łb y b ard zo zad o wo lo n y , ch o ciaż b ó g k wan to wy n ie jes t
łag o d n y .

ŚWIAT ARCHETYPÓW: PONADM ENTALNE KONTEKSTY


DOŚWIADCZEŃ INTUICYJNYCH
Sk ąd b io rą s ię p rawa fizy k i? Niek tó rzy filo zo fo wie u ważają, że s ą to o p is y
zach o wań o b iek tó w fizy czn y ch s two rzo n e p rzez n as z u my s ł. Częs to p o d s u mo wu je
s ię ten p o g ląd p y tan iem: „Czy n ewto n o ws k ie p rawo g rawitacji p o trafi s trącić liś ć
z d rzewa?”. Po d czas ro zmo wy z d wo ma in n y mi fizy k ami J o h n Wh eeler p o d s zed ł d o
p o wy żs zeg o p y tan ia tak :

Wy o b raźcie s o b ie, że zwijamy d y wan i ro zk ład amy n a p o d ło d ze teg o p o mies zczen ia


d u ży ark u s z p ap ieru , a n as tęp n ie d zielimy g o n a małe k wad raty . Nap is zę w jed n y m
z n ich zb ió r n ajlep s zy ch wed łu g mn ie ró wn ań o p is u jący ch ws zech ś wiat, a wy zró b cie
to s amo , p o czy m p o p ro s imy cen io n y ch p rzez n as lu d zi, b y zap ełn ili ró wn an iami
p o zo s tałe p o la. Kied y d o jd ziemy aż d o d rzwi p o mies zczen ia, czaro d ziejs k ą ró żd żk ą
o ży wimy ró wn an ia. Nic s ię n ie s tan ie. M imo to we ws zech ś wiecie d ziała jak aś
mag iczn a s iła, k tó ra o ży wia p tak i, k wiaty , d rzewa i n ieb o . J ak a mo c u k ry ta w ty ch
ró wn an iach s p rawia, że ś wiat fu n k cjo n u je? (cy tat za: Peat, 1 9 8 7 ).

Czy ch o d zi tu o to , że wp rawd zie p o ws tające w n as zy ch u my s łach ró wn an ia


o p is u jące ś wiat n ie o ży wają, ale s ą o d zwiercied len iem p raw „p rawd ziwy ch ”? Czy
s taramy s ię jak n ajlep iej o d wzo ro wać za p o mo cą ró wn ań p rawa, k tó re p o jawiają s ię
w n as zej in tu icji? Te p rawa ży ją włas n y m ży ciem i s ą twó rcze. Nas ze ró wn an ia
ro zwijają s ię w miarę u p ły wu czas u – o d zwiercied len ia s tają s ię co raz lep s ze. Ale
p rawd ziwe p rawa, k tó ry m s tarają s ię d o ró wn ać n as ze men taln e o d zwiercied len ia, s ą
wieczn e.
Fak tem jes t, że p rawo ciążen ia n ie jes t p ro g ramem k o mp u tero wy m wp is an y m
w k amień w tak i s p o s ó b , b y b y ł o n p rzy ciąg an y p rzez ziemię. Sp ad an ie k amien ia n ie
jes t też wy n ik iem p ro g ramu wp is an eg o w jeg o s tru k tu rę. M u s i is tn ieć arch ety p
(termin Plato n a) k ry jący s ię za p rawem ciążen ia, k tó ry two rzy s iłę p rzy ciąg an ia
d ziałającą międ zy k amien iem a ziemią. M u s i is tn ieć ró wn ież p o d o b n y arch ety p
o d p o wied zialn y za s p ad an ie k amien ia p o d wp ły wem ziems k iej g rawitacji. Tak ie
arch ety p y two rzą n ajb ard ziej ezo tery czn y p rzed ział mo żliwo ś ci d la ś wiad o mo ś ci czy
też b o s k o ś ci. Przed ział ten to s fera p o n ad men taln a.
Sk ąd wzięła s ię matematy k a? J es t to zn aczen ie n ad an e s y mb o lo m
p rzed s tawiający m ro zmaite o b iek ty , zazwy czaj n atu ry fizy czn ej. Źró d łem
matematy k i mu s i b y ć więc u my s ł. Is tn ieją też in n e p rawa matematy k i, tak ie jak n p .
s ły n n e twierd zen ie Ku rta Gö d la o n iezu p ełn o ś ci, k tó re mó wi, iż wy s tarczająco
ro zb u d o wan y s y s tem matematy czn y jes t n iek o mp letn y lu b n ies p ó jn y (ta teo ria
zn ajd u je też zas to s o wan ie w s p lątan y ch h ierarch iach lo g ik i). Tak ie matematy czn e
p rawa ró wn ież mu s zą mieć arch ety p iczn e źró d ło (meta-matematy k a).
W b io lo g ii o b ecn e s ą fu n k cje b io lo g iczn e – n p . wy d alan ie, rep ro d u k cja,
k o n s erwacja – k tó re o d zwiercied lają celo we id eały d la ewo lu cji p lan ó w witaln y ch .
Tak ie ewo lu u jące p lan y zn ajd u ją s wo je o d b icie w s ferze fizy czn ej jak o fo rmy
b io lo g iczn e celo wo d ążące d o co raz to więk s zej zło żo n o ś ci.
Wy n ik a z teg o , że w s ferze p o n ad men taln ej p o win n y zn ajd o wać s ię arch ety p y
k ieru jące celo wy mi p ro ces ami p lan ó w witaln y ch . Czy d a s ię s two rzy ć men taln e
matematy czn e o d zwiercied len ia ty ch p raw? Ows zem. W tej d zied zin ie d o k o n ał s ię
ju ż p ewien p o s tęp (Th o m, 1 9 7 5 ), ale k o n ieczn e s ą d als ze b ad an ia.
Is tn ieją tak że arch ety p y o d zwiercied lające men taln e p ro ces y zn aczen io we –
miło ś ć, p ięk n o , s p rawied liwo ś ć itp ., k tó re p o raz p ierws zy p rzed s tawił Plato n . Tak ie
arch ety p y k ieru ją p ro ces ami zn aczeń men taln y ch d ążący mi d o o k reś lo n eg o celu .
Czy k ied y k o lwiek b ęd ziemy u mieli o d k ry ć matematy czn e o d zwiercied len ia p raw
rząd zący ch p ro ces ami zn aczeń men taln y ch ? M atematy k a s ama w s o b ie s k ład a s ię
z s y mb o li, k tó ry m zn aczen ie n ad aje n as z u my s ł. Od k ry cie matematy czn y ch o b razó w
arch ety p ó w rząd zący ch p ro ces ami zn aczen io wy mi wy d aje s ię k ark o ło mn y m
p rzed s ięwzięciem, ale mu s i to b y ć mo żliwe.
J ed n o wiemy n a p ewn o : arch ety p y s ił fizy czn y ch i ich witaln y ch o raz
men taln y ch in terak cji, arch ety p y s to jące za ws zy s tk imi p ro ces ami, mu s zą k iero wać
jed y n ie p ro ces ami mo żliwo ś ci zach o d zący mi w ś wiad o mo ś ci. In n y mi s ło wy ,
ws zy s tk ie p ro ces y – fizy czn e, witaln e, men taln e – to p ro ces y k wan to we. Ty lk o
ś wiad o mo ś ć jes t w s tan ie u rzeczy wis tn ić p ro ces d zięk i p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej
b ęd ącej n as tęp s twem ś wiad o meg o wy b o ru .
Do wo d y n a p ro ces y k wan to we zach o d zące w s ferze fizy czn ej p o k azu ją, czeg o
mamy s zu k ać w s ferze p ro ces ó w witaln y ch i men taln y ch , g d y ż s tan o wią o n e
d o ś wiad czaln e d o wo d y n a to , że p ro ces y te ró wn ież mu s zą mieć n atu rę k wan to wą.
Kwan to we s y g n atu ry wy miaró w witaln y ch i men taln y ch s k ład ają s ię z n ieciąg ło ś ci
i n ielo k aln o ś ci, n a co is tn ieje s zereg d o wo d ó w.
Zau ważcie, że w o s tateczn y m ro zrach u n k u n awet arch ety p y p o n ad men taln e s ą d la
ś wiad o mo ś ci mo żliwo ś ciami k wan to wy mi. J ak ws p o mn iałem wcześ n iej, tak ie
wy b o ry trak tu jemy jak o d ziałan ia in tu icy jn e i my ś li twó rcze.
Czy is tn ieją „s u p erarch ety p y ” rząd zące p ro ces ami arch ety p iczn y mi? Teg o n ie
wiemy i n a razie (n a o b ecn y m etap ie ro zwo ju men taln eg o ) n ie jes teś my w s tan ie s ię
d o wied zieć.
J ak wy g ląd ają d o ś wiad czaln e „d o wo d y ” teg o arch ety p iczn eg o , p o n ad men taln eg o
wy miaru ś wiad o mo ś ci? J ed en ju ż o mó wiliś my – jes t to is tn ien ie, to zn aczy teo ria
i d o ś wiad czaln a wery fik acja p raw fizy k i. J ed n ą z s y g n atu r s fer p o n ad men taln y ch jes t
fak t, iż p rawa fizy k i we ws zech ś wiecie mają ch arak ter u n iwers aln y . Un iwers aln o ś ć
b io lo g iczn y ch p raw rząd zący ch p o lami mo rfo g en ety czn y mi to k o lejn y d o wó d .
Sk o ro jed n ak ws zelk ie ży cie n a ziemi wy k s ztałciło s ię z p ierws zej ży wej k o mó rk i, to
g eo g raficzn a u n iwers aln o ś ć fo rm b io lo g iczn y ch n ie d o wo d zi u n iwers aln o ś ci p ó l
mo rfo g en ety czn y ch . M o g lib y ś my to zwery fik o wać, jeżeli u d ało b y s ię n am
k ied y k o lwiek o d n aleźć p o zaziems k ie fo rmy ży cia. Na s zczęś cie n as ze u my s ły n ie
wy wo d zą s ię z jed n eg o źró d ła, więc u n iwers aln o ś ć arch ety p ó w men taln y ch s tan o wi
d o ś wiad czaln y d o wó d n a u n iwers aln o ś ć n iek tó ry ch s y mb o li z n as zy ch s n ó w (lu b
„wielk ich s n ó w”, u ży wając termin o lo g ii J u n g a: J u n g , 1 9 7 1 ).

KREATYWNOŚĆ
Kreaty wn o ś ć to o d k ry wan ie n o wy ch is to tn y ch zn aczeń (Amab ile, 1 9 9 0 ). No we
zn aczen ie mo żn a o d k ry ć w n o wy m k o n tek ś cie – jes t to k reaty wn o ś ć fu n d amen taln a.
No we zn aczen ie mo żn a ró wn ież o d k ry ć w s tary m, zn an y m k o n tek ś cie lu b k o mb in acji
s tary ch k o n tek s tó w – jes t to k reaty wn o ś ć s y tu acy jn a. Od k ry cie p rzez Picas s a
k u b izmu s tan o wi p rzy k ład k reaty wn o ś ci fu n d amen taln ej, wy n alezien ie s zy b k iej
p rzeg ląd ark i in tern eto wej Go o g le to zaś d o s k o n ały p rzy k ład k reaty wn o ś ci
s y tu acy jn ej.
Sk ąd b io rą s ię k o n tek s ty g łęb o k ich zn aczeń ? Po ch o d zą o n e z d o men y
p o n ad men taln ej, o d arch ety p ó w. Tak więc wiele p rzy k ład ó w k reaty wn o ś ci
fu n d amen taln ej w n au ce, s ztu ce, mu zy ce, arch itek tu rze, matematy ce itp . s tan o wi
jas n y d o wó d n a is tn ien ie p o n ad men taln ej d o men y arch ety p ó w.
Is tn ieje też wiele d o n ies ień o „wewn ętrzn ej” k reaty wn o ś ci lu b o ś wiecen iu
d u ch o wy m, w trak cie k tó ry ch zmian a k o n tek s tu zn aczeń d o ty czy wy łączn ie o s o b y
d o ś wiad czającej. W tak ich p rzy p ad k ach p rzes k o k k wan to wy to o d k ry cie p rawd ziwej
n atu ry jaźn i, to żs amo ś ci k wan to wej lu b czeg o ś , co J u n g o k reś lał mian em arch ety p u
jaźn i.
Kreaty wn o ś ć zap ewn ia n am tward e d o wo d y n a is tn ien ie zaró wn o p o n ad men taln ej
d o men y rzeczy wis to ś ci, jak i k wan to wy ch b o s k ich s y g n atu r, w związk u z czy m
więcej p o d o b n y ch d o wo d ó w p rzed s tawię s zczeg ó ło wo w Ro zd ziale 1 7 .

LECZENIE KWANTOWE
W Ro zd ziale 1 2 ws p o mn iałem o ch o ro b ach u my s łu i ciała – o ty m, jak wad liwe
p rzetwarzan ie w s y tu acjach emo cjo n aln y ch wy wo łu je s tres , co z k o lei p ro wad zi d o
p o ws tawan ia ch o ró b . J ak leczy ć tak ie ch o ro b y ? M o żemy o czy wiś cie n ajp ierw zająć
s ię p łas zczy zn ą fizy czn ą. Is tn ieje jed n ak wiele d o wo d ó w ś wiad czący ch o ty m, że
jeżeli wad liwe p rzetwarzan ie zn aczen ia s ię u trzy mu je, to ch o ro b a p o wraca. Stąd
wzięła s ię id ea leczen ia u my s łu i ciała – k o ry g o wan ie wad liweg o s p o s o b u
p rzetwarzan ia zn aczeń w celu zlik wid o wan ia ch o ro b y .
W jak i s p o s ó b mo żn a d o k o n ać k o rek ty wad liweg o p rzetwarzan ia? Czy mu s imy
o d n aleźć n o wy k o n tek s t my ś lo wy ? Sy tu acja jes t tu p o d o b n a, jak w p rzy p ad k u
k reaty wn o ś ci wewn ętrzn ej, k ied y to o d k ry wamy , że n as z wewn ętrzn y s y s tem
p rzek o n ań lu b k o n tek s tó w n ie mo że zo s tać zmien io n y w s p o s ó b ciąg ły , p o p rzez
czy tan ie czy k o n s u ltacje z p ro fes o rem. W p o d o b n y s p o s ó b mu s imy d o k o n ać
k wan to weg o p rzes k o k u d o p o n ad men taln eg o wy miaru is tn ien ia, b y zmien ić
k o n tek s t my ś len ia. Sk u teczn a zmian a k o n tek s tu p rzetwarzan ia zn aczen ia mu s i
o d b y ć s ię w s p o s ó b n ieciąg ły ; in n y mi s ło wy , n iezb ęd n y jes t b ezp o ś red n i wp ły w
d o men y p o n ad men taln ej. Nig d zie zaś n ie ma tak s p ek tak u larn ej n ieciąg łej n atu ry
men taln ej zmian y k o n tek s tu , jak w p rzy p ad k ach s p o n tan iczn eg o u zd ro wien ia b ez
u d ziału med y cy n y trad y cy jn ej.
Zn amy wiele p rzy p ad k ó w s p o n tan iczn y ch u zd ro wień (O’Reg an , 1 9 8 7 , 1 9 9 7 ),
p rak ty czn ie n aty ch mias to weg o wy zd ro wien ia p acjen ta b ez in terwen cji med y czn ej.
Wiele z tak ich p rzy p ad k ó w d o ty czy s y tu acji, w k tó ry ch n o wo twó r całk o wicie zn ik ał
z o rg an izmu czło wiek a w ciąg u jed n ej n o cy .
Na o k reś len ie p rzy p ad k ó w s p o n tan iczn eg o p o wro tu d o zd ro wia lek arz Deep ak
Ch o p ra (2 0 0 0 ) zap ro p o n o wał termin leczen ie k wan to we. Wed łu g Ch o p ry leczen ie
k wan to we to d o k o n y wan ie p rzes k o k u k wan to weg o w celu u zd ro wien ia s wo jeg o
ciała. M o żemy d o d atk o wo to o b jaś n ić, p is ząc, iż p rzes k o k k wan to wy d o k o n u je s ię
o d p o zio mu ty p o weg o my ś len ia w k ateg o riach u waru n k o wan y ch k o n tek s tó w d o
p o zio mu p o n ad men taln eg o , w k tó ry m o d k ry wamy n o wy k o n tek s t p rzetwarzan ia
zn aczeń .
Po d am p rzy k ład (Weil, 1 9 8 3 ), k tó ry p o win ien n ieco o b jaś n ić tę id eę. Pewn a
k o b ieta cierp iała n a ziarn icę zło ś liwą, ale n ie zg ad zała s ię n a rad io terap ię an i
ch emio terap ię, p o n ieważ b y ła w ciąży . Przy s tała jed y n ie n a zap ro p o n o wan e p rzez
lek arza zaży cie LSD. Po d k o n tro lą lek arza k o b ieta s tarała s ię n awiązać k o n tak t
z p ło d em zn ajd u jący m s ię w jej macicy . Kied y lek arz zap y tał, czy ma o n a p rawo
u ś miercić n ien aro d zo n e d zieck o , k o b ieta o d eb rała s y g n ał i u ś wiad o miła s o b ie n ag le,
że ma wy b ó r międ zy ży ciem a ś miercią. Ta zmian a k o n tek s tu my ś lo weg o o b jawiała
s ię d o ś ć p o wo li, ale w k o ń cu k o b ieta wy zd ro wiała. J ej d zieck u ró wn ież u d ało s ię
p rzeży ć.
Oś wiecen ie p acjen tk i z p ewn o ś cią d o ty czy ło jej g łęb o k iej jaźn i – s tłu mio n eg o
arch ety p u k wan to weg o ja. W tak i o to s p o s ó b leczen ie k wan to we b ezp o ś red n io
d o wo d zi is tn ien ia arch ety p ó w p o n ad men taln y ch .
Kto w tej s y tu acji jes t p rawd ziwy m u zd ro wicielem i k to wy b iera in ten cję p o wro tu
d o zd ro wia? Natu raln ie jes t to ś wiad o mo ś ć k wan to wa, czy li b ó g . Wo b ec teg o
leczen ie k wan to we jes t ró wn ież b ezp o ś red n im d o wo d em n a is tn ien ie b o s k iej
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej.
Więcej n a ten temat d o wiecie s ię z Ro zd ziału 1 9 .
Pewien lek arz (rzecz jas n a, p rak ty k u jący med y cy n ę alo p aty czn ą) p o s zed ł d o
n ieb a i u jrzał d łu g ą k o lejk ę o czek u jący ch p rzed b ramą n ieb io s . Lek arz b y ł
Amery k an in em i n ie p rzy wy k ł d o s tan ia w k o lejce, p o d s zed ł więc o d razu d o
ś więteg o Pio tra, k tó ry p ełn ił ro lę d o zo rcy . Sły s ząc n arzek an ia lek arza, ś więty Pio tr
o d rzek ł:
– Nies tety , p an ie d o k to rze, w n ieb ie n awet lek arze mu s zą s tać w k o lejce.
W ty m mo men cie jed n ak min ął ich o s o b n ik w b iały m lek ars k im fartu ch u , ze
s teto s k o p em n a s zy i, k tó ry b ez p rzes zk ó d p rzes zed ł o d razu p rzez b ramę, n ie
zwracając u wag i n a k o lejk ę.
– Ha – p o wied ział lek arz – ten d o k to r ws zed ł b ez k o lejk i! J ak to wy tłu maczy s z?
– O – zaś miał s ię ś więty Pio tr – to Bó g . Właś n ie wraca z s es ji leczen ia
k wan to weg o .

PSYCHOLOGIA GŁĘBI CZY WZROSTU? CZY SFERA


PONADM ENTALNA JEST NIŻEJ, CZY WYŻEJ OD NAS?
Wiele d o wo d ó w n a is tn ien ie arch ety p ó w p o n ad men taln y ch p o ch o d zi z d an y ch
d o ty czący ch wewn ętrzn ej k reaty wn o ś ci tran s fo rmu jącej p o d ró że lu d zk o ś ci. J es t to
d zied zin a n au k i d wó ch n ied awn o p o ws tały ch g ałęzi p s y ch o lo g ii: p s y ch o lo g ii g łęb i
i p s y ch o lo g ii wzro s tu , zwan ej też p s y ch o lo g ią tran s p ers o n aln ą. Ta d ru g a d zied zin a
zawiera w s o b ie mąd ro ś ci s taro ży tn y ch trad y cji ezo tery czn y ch , tak ich jak h in d u s k a
p s y ch o lo g ia jo g i (Kris h n amu rth y , 2 0 0 8 ).
Ps y ch o lo g o wie s ą jed n ak ro zd arci p o międ zy s tan o wiący mi p o d s tawę
p s y ch o lo g ii g łęb i k o n cep cjami ś wiad o mo ś ci Freu d a i Junga o raz
„n ad ś wiad o mo ś cią”, b ęd ącą źró d łem p s y ch o lo g ii tran s p ers o n aln ej i jo g i.
Z p s y ch o lo g ii g łęb i wiemy , że arch ety p y n as zej k reaty wn ej p o d ró ży
tran s fo rmacy jn ej tk wią w zb io ro wej n ieś wiad o mo ś ci. By mó c je o d k ry ć, mu s imy s ię
w n ią zag łęb ić, zd ać s ię n a p rzetwarzan ie n ieś wiad o me, a n as tęp n ie p o zwo lić, ab y to ,
co s ię o b jawi, u leg ło in teg racji. Wted y d o trzemy d o n as zej „ziemi o b iecan ej”.
Ps y ch o lo g o wie jo g i i tran s p ers o n alizmu p o s trzeg ają tę k wes tię n ieco in aczej.
On i ró wn ież wid zą u waru n k o wan e zach o wan ie czło wiek a jak o g rę eg o – d o men ę
p s y ch o lo g ii b eh awio raln ej, twierd zą jed n ak , że lu d zk ie zach o wan ia n ie o g ran iczają
s ię d o ro zwo ju u waru n k o wan eg o eg o . Po trafimy p rzek ro czy ć jeg o g ran cie z p o mo cą
p o d o b n y ch p ro ces ó w ro zwo ju , a wted y mo żemy b ad ać n o we wy miary lu d zk ieg o
p o ten cjału . Bez wątp ien ia p rzez więk s zo ś ć czas u n as ze eg o zn ajd u je s ię w s wo im
zwy k ły m s tan ie. Po trafimy też jed n ak mo men tami d o ś wiad czać n iezwy k ły ch ,
„wy żs zy ch ” s tan ó w ś wiad o mo ś ci (in tu icji). M o żemy d o s k o n alić te s tan y za p o mo cą
ro zmaity ch tech n ik , tak ich jak med y tacja, czemu zres ztą p s y ch o lo g ia wzro s tu
zawd zięcza s wą n azwę. Os tateczn ie trafiamy d o n ad ś wiad o my ch s tan ó w samadhi
(s ło wo z s an s k ry tu o zn aczające s zczy to we d o ś wiad czen ia p ierwo tn ej ś wiad o mo ś ci,
w trak cie k tó ry ch ś wiad o mo ś ć p o d mio tu s cala s ię z d o ś wiad czan y m p rzed mio tem)
cech u jący ch s ię właś ciwo ś ciami tran s fo rmacy jn y mi. Do tarcie do ty ch
n ad ś wiad o my ch s tan ó w o twiera p rzed n ami d ro g ę d o d u ch o weg o o ś wiecen ia, k tó re
z k o lei p ro wad zi d o tran s fo rmacji.
W ty m u jęciu lu d zk i ro zwó j to węd ró wk a w g ó rę p o d rab in ie: o d
p rzed ś wiad o my ch etap ó w d zieciń s twa, p o p rzez u waru n k o wan e s tan y ś wiad o meg o
eg o , d o n ad ś wiad o my ch etap ó w o ś wieco n eg o męd rca. J es t to p s y ch o lo g ia wzro s tu ,
k tó ra ma tę d o d atk o wą zaletę, że wy k o rzy s tu je termin o lo g ię i ramy k o n cep cy jn e
ezo tery czn y ch trad y cji d u ch o wy ch (jak p s y ch o lo g ia jo g i).
Na czy m więc p o leg a ró żn ica? Czy k tó raś ś cieżk a jes t lep s za o d in n ej? Ten temat
wy wo łu je wiele k o n tro wers ji, p o n ieważ jak d o tąd o b u ś cieżk o m b rak o wało
d y n amiczn y ch p o d s taw. W Ro zd ziale 6 p rzed s tawiłem zary s k wan to wy ch
fu n d amen tó w p s y ch o lo g ii g łęb i. Czy p s y ch o lo g ia tran s p ers o n aln a ma p o d o b n e
p o d s tawy wy k o rzy s tu jące k wan to wą n au k ę w ramach ś wiad o mo ś ci?

KONCEPCYJNE FUNDAM ENTY PSYCHOLOGII


TRANSPERSONALNEJ
Pro b lem k o n cep cy jn y p o leg a n a p rzed s tawien iu d rab in y ro zwo ju czło wiek a: o d
p re-eg o , p o p rzez eg o i p o n ad eg o (jaźń tran s p ers o n aln a), z u wzg lęd n ien iem
ws zelk ich ewen tu aln y ch etap ó w h o meo s tazy .
Filo zo f Ken Wilb er (Vis s er, 2 0 0 3 ) ro zp o czy n a s we o b jaś n ien ia o d p rzed s tawien ia
id ei „wielk ieg o łań cu ch a is tn ien ia” trad y cji ezo tery czn y ch – ciała, u my s łu , d u s zy
i d u ch a. Po s trzeg a o n etap y ro zwo jo we jak o ws p in aczk ę p o d rab in ie o k reś lan ej p rzez
k o n cep cję wielk ieg o łań cu ch a. Na p ierws zy m etap ie, p re-eg o , b y t ma ch arak ter
całk o wicie fizy czn y . Nas tęp n ie wk racza w d ru g i etap – ro zwo ju eg o men taln eg o .
Ro zwó j jed n ak n ie k o ń czy s ię w ty m miejs cu . Natu raln ie p ro wad zi o n d alej, p o p rzez
ro zwó j n a p o zio mie d u s zy , d o etap ó w tran s p ers o n aln y ch . Ro zwó j d o b ieg a k o ń ca n a
n ajwy żs zy m p o zio mie, g d zie d u s za u p o d ab n ia s ię d o d u ch a. Na k ażd y m etap ie b y t
o k reś lan y jes t jak o holon – cało ś ć s ama w s o b ie i jed n o cześ n ie częś ć więk s zeg o
s y s temu . Każd y etap h o lo n u zawiera w s o b ie p o p rzed n i etap o raz jak iś zu p ełn ie
n o wy elemen t.
Po u wzg lęd n ien iu ciała en erg ii witaln ej w wielk im łań cu ch u is tn ien ia d o s trzec
mo żn a p ięć ciał ś wiad o mo ś ci: ciało fizy czn e, ciało witaln e, u my s ł, d u s zę lu b ciało
p o n ad men taln e o raz d u ch a (p o d s tawę is tn ien ia). Przy jrzy jmy s ię tej d rab in ie
z p u n k tu wid zen ia termin o lo g ii k wan to wej. Na k ażd y m etap ie ś wiad o mo ś ć
id en ty fik u je s ię z ty m, co mo żn a u rzeczy wis tn ić, załamać. Tak więc n a etap ie
fizy czn y m-witaln y m to żs amo ś ć zawiera ciało fizy czn e i witaln e – jes t to etap p re-eg o
(etap p rzed men taln y , p atrz n iżej). Nas tęp n ie o d zwiercied lan ie u my s łu w mó zg u
ro zp o czy n a s ię wraz z ro zwo jem p o zn awczy m, co w zn aczn y m s to p n iu u mo żliwiają
u miejętn o ś ci języ k o we, i k o ń czy n a etap ie ś wiad o mo ś ci u to żs amiającej s ię
z men taln y m eg o . W n as tęp n ej fazie o d b y wa s ię n au k a n a p o zio mie d u s zy , n ato mias t
ś wiad o mo ś ć u to żs amia s ię z tran s p ers o n aln y mi etap ami ro zwo ju , k tó ry ch Wilb er
wy mien ia d o ś ć d u żo . Etap y te ch arak tery zu ją s ię „s zczy to wy mi” s tan ami
n ad ś wiad o mo ś ci i tran s fo rmacji.
M o żemy o k reś lać p o s zczeg ó ln e etap y to żs amo ś ci ś wiad o mo ś ci mian em
h o lo n ó w, ale jak d o wiecie s ię p ó źn iej, is tn ieją tu p ewn e s u b teln o ś ci.
Po wy żs za teza b ard zo mo cn o wy d aje s ię ró żn ić o d twierd zeń p s y ch o lo g ii g łęb i,
d o p ó k i n ie u ś wiad o mimy s o b ie p ewn ej o czy wis to ś ci: n a etap ie p re-eg o d o
(zb io ro wej) n ieś wiad o mo ś ci n ależą s tan y u my s ło we, n a etap ie eg o s ą zaś to s tan y
d u s zy . Tak więc n a k ażd y m etap ie mo żemy u zn ać, że b ad amy n ieś wiad o mo ś ć
(czy n iąc z n iej ś wiad o mo ś ć), zan u rzając s ię w jej g łęb ię, zamias t ws p in ać s ię p o jej
s zczeb lach .
Ró żn ice p o międ zy ty mi d wo ma n u rtami p s y ch o lo g ii ro zwo ju s tają s ię o czy wis te,
jeś li weźmiemy p o d u wag ę p ro ces , w ramach k tó reg o ro zwó j rzeczy wiś cie zach o d zi.
Bad ając ro zwó j d zieck a, p s y ch o lo g J ean Piag et (1 9 7 7 ) zau waży ł, że k ażd y k o lejn y
etap zaws ze wiąże s ię z p rzes k o k iem k wan to wy m, n ieciąg ły m załaman iem n o wy ch
k o n tek s tó w ży cia, czy to o ch arak terze witaln y m, men taln y m, czy też
p o n ad men taln y m. J ed n ak że częś cią k reaty wn o ś ci jes t etap p rzy g o to wań ,
p rzetwarzan ia n ieś wiad o meg o , n ag łeg o o lś n ien ia (p rzes k o k u k wan to weg o ) o raz
u rzeczy wis tn ien ia (Wallas , 1 9 2 6 ). Ps y ch o lo g o wie g łęb i k ład ą n acis k n a
p rzetwarzan ie n ieś wiad o me, n ie s k u p iając s ię zb y tn io n a p o zo s tały ch
(wewn ętrzn y ch ) etap ach p ro ces u twó rczeg o . Tran s p ers o n aliś ci k o n cen tru ją s ię n a
ś wiad o mej częś ci k reaty wn o ś ci – p rzy g o to wan iu i o lś n ien iu , n ie ws p o min ając p rzy
ty m o p rzetwarzan iu n ieś wiad o my m. M imo to o s tateczn e cele o b u s zk ó ł –
in d y wid u acja i o ś wiecen ie (s u g eru jące tran s fo rmację) – s ą d o ś ć p o d o b n e.
Oczy wiś cie ws zy s tk ie etap y k reaty wn o ś ci s ą is to tn e. Na s wó j s p o s ó b ró żn ice
międ zy ty mi d wo ma s zk o łami o k azu ją s ię b ard zo twó rcze. Ps y ch o lo g ia
tran s p ers o n aln a p o mo g ła u wiary g o d n ić zn an e ju ż w s taro ży tn o ś ci d ro g i p ro wad zące
d o b o s k iej ś wiad o mo ś ci, a p s y ch o lo g ia g łęb i p o mo g ła n ak reś lić n o wą ś cieżk ę d la
ws p ó łczes n eg o czło wiek a. Ob a p o d ejś cia d ążą d o wy k o rzy s tan ia p ełn eg o p o ten cjału
lu d zk o ś ci i o b a mają warto ś ć terap eu ty czn ą d la lu d zi zn ajd u jący ch s ię w p o trzeb ie.
W s ferze materialn ej n au k a ma ch arak ter mo n o lity czn y , ale n ie p o win n iś my
p o p ełn iać b łęd u , u zn ając ją za o g ó ln y zb ió r zas ad o d n o s zący s ię ró wn ież d o s fery
s u b teln ej. W in n ej p u b lik acji mo jeg o au to rs twa (Go s wami, 2 0 1 3 ) o p o wiad ałem s ię
za wielo ma p o d ejś ciami d o med y cy n y ciał s u b teln y ch . W ty m p rzy p ad k u , id ąc
ś lad em an tro p o lo g ó w k u ltu ry , p o win n iś my zaak cep to wać ró żn e ro d zaje p s y ch o lo g ii
p o zwalające zg łęb iać s u b teln iejs ze as p ek ty ś wiad o mo ś ci. Czy b ó g tk wi w g łęb i n as ,
czy też zn ajd u je s ię n a jak imś wy żs zy m p o zio mie? Nieważn e, k tó rą ś cieżk ę
wy b ierzemy lu b jak b ęd ziemy ją p o s trzeg ać. Is tn ieją jed n ak is to tn e
i n iero zs trzy g n ięte d o ty ch czas s p o ry w p o d ejś ciu o b u s zk ó ł d o ro zwo ju czło wiek a.
W d als zej częś ci n in iejs zeg o ro zd ziału wró cimy d o ty ch k wes tii i zn ajd ziemy d la
n ich k wan to we ro związan ie.
Przy o k azji warto zau waży ć, że materialis ty czn y mo d el p s y ch o lo g ii zatrzy mu je
s ię n a p s y ch o s p o łeczn y m u waru n k o wan iu mas zy n y , k tó ra my ś li o s o b ie jak o
o ś wiad o my m eg o , co jes t wy n ik iem jak ieg o ś emerg en tn eg o ep ifen o men u tak ieg o
jak ś wiad o mo ś ć (d o ś wiad czen ia s u b iek ty wn e), wo ln a wo la itp . W ty m mo d elu
is tn ieje jed y n ie mech an iczn y ro zwó j p o zn awczy ; ro zwó j jes t więc k wes tią ilo ś ci
wied zy lu b in fo rmacji, tak jak w p rzy p ad k u o p ro g ramo wan ia k o mp u tero weg o .
M o d el ten n ie u wzg lęd n ia lu d zk iej k reaty wn o ś ci an i o d k ry wan ia warto ś ci i mąd ro ś ci
n a p o zio mie d u s zy . In n y mi s ło wy , materialiś ci zap rzeczają is tn ien iu wewn ętrzn ej
k reaty wn o ś ci. Zag o rzali materialiś ci, tacy jak filo zo f Dan iel Den n ett, ro d zą s ię więc
rzek o mo jak o zo mb ie, zb ierają in fo rmacje, p o czy m u mierają jak o zo mb ie. Z p u n k tu
wid zen ia o b s erwato ra ich ży cie ró wn ież p rzy p o min a n ieco eg zy s ten cję ży weg o tru p a.
Tak wy g ląd a s mu tn y lo s materialis tó w, co – jak n a iro n ię – zawd zięczają o n i
o d wró cen iu s ię o d s u b teln iejs zy ch d o ś wiad czeń ś wiad o mo ś ci.
Czy id ea tran s p ers o n aln y ch s tan ó w is tn ien ia, in d y wid u acji, zjawis k a p o p u larn ie
o k reś lan eg o jak o o ś wiecen ie (s u g eru jąceg o p rzemian ę) jes t emp iry czn ie zas ad n a?
J eżeli tak , to s tan o wi o n a k o lejn y n iero związy waln y p ro b lem d la materialis ty czn eg o
p o g ląd u n a ś wiat.

CZY KIEDYKOLWIEK ULEGAM Y PRZEM IANIE?


Oto k lu czo we p y tan ie. Neu ro fizjo lo d zy mają s wo je mo lek u ły s zczęś cia –
en d o rfin y , ale n awet o n i zd ają s o b ie s p rawę, że o g ran iczo n e zas o b y en d o rfin n ie s ą
w s tan ie zlik wid o wać ws zy s tk ich źró d eł n ied o li. Du ch o wa k o n cep cja tran s fo rmacji
s u g eru je s tu p ro cen to we s zczęś cie: czło wiek cech u je s ię wieczn y m s p o k o jem d u ch a,
k reaty wn o ś cią n a zawo łan ie, k o ch a ws zy s tk ich b ezwaru n k o wo , jes t rad o s n y i tak
wy cis zo n y , że w jeg o to warzy s twie u s tęp u je cały męczący in n y ch n iep o k ó j. Czy tak i
czło wiek w o g ó le mo że is tn ieć? M aterialiś ci p o wied zą, że to wy k lu czo n e.
Trad y cjo n aliś ci b ęd ą zd an ia, że to b ard zo p rawd o p o d o b n e, b o p rzecież h is to ria zn a
tak ie p rzy p ad k i. Zało ży ciele wielk ich relig ii b y li rzek o mo właś n ie tak imi lu d źmi.
Trad y cjo n aliś ci b ęd ą twierd zić, że tak ie o s o b y mo żn a n ad al s p o tk ać.
M amy o czy wiś cie lu d zi wierzący ch ; relig ijn y ch fu n d amen talis tó w wciąż jes t
więcej n iż fu n d amen talis tó w materialis ty czn y ch . J eżeli jed n ak jes teś cie lu d źmi
ro zs ąd n y mi i p rzy jrzy cie s ię s cen ie d u ch o wej b ez żad n y ch u p rzed zeń , mo żecie
n ab rać wątp liwo ś ci.
Po p ierws ze, łatwo jes t zn aleźć mó wcó w, n au czy cieli zd o ln y ch in s p iro wać.
In s p iracja jes t ważn a, ale zaczy n amy s ię zas tan awiać. Czy n au czy ciel ży je zg o d n ie ze
s wo imi n au k ami? Nawet w Kalifo rn ii, b ęd ącej mek k ą d la wy zn awcó w New Age, teg o
ro d zaju s cep ty cy zm s p rawił, że p o p u larn e s tało s ię n as tawien ie ty p u : „czy n y , n ie
s ło wa”.
Po d ru g ie, wciąż d o wiad u jemy s ię o ro zmaity ch s k an d alach . Wcześ n iej czy
p ó źn iej o k azu je s ię, że k ażd y n au czy ciel d u ch o wy o b ecn y w s ferze p u b liczn ej jes t
zamies zan y w jak ąś aferę. Nad u ży cia wład zy , s ek s , p ien iąd ze – to ws zy s tk o s p rawia
p ro b lemy tak że zwy k ły m „s zary m” lu d zio m. Czy n ie mó wimy tu jed n ak o is to tach
o ś wieco n y ch ? Czy ż o n e n ie p o win n y b y ć wy jątk o we? Ich o b ro ń cy p o wied zą n am, że
„jeżeli ro b ią to p tas zk i i p s zczó łk i, to ro b ią to tak że g u ru ”. M o że n ie p o win n iś my
b y ć tak n aiwn i, b y s ąd zić, że p rzemian a w wy n ik u o ś wiecen ia n iwelu je wp ły w
n as zy ch p o d s tawo wy ch in s ty n k tó w!
Po trzeb n e b y ło b y s tan o wis k o p o ś red n ie. Dla n au k i materialis ty czn ej b ęd zie to
jed n ak wciąż p ro b lem n ie d o ro związan ia. Czy mo żn a u lec p rzemian ie w 8 0 czy 6 0 %?
Czy to s ię liczy ? Ows zem, liczy s ię. Sp o łeczeń s two p o trzeb u je lu d zi s zczęś liwy ch ,
twó rczy ch i in s p iru jący ch , s p o k o jn y ch i mąd ry ch , o p ty mis ty czn y ch i czu ły ch .
Os o b y tak ie d ziałają w ró żn y ch ś ro d o wis k ach , ch arak tery zu ją s ię p o czu ciem
h u mo ru , trak tu ją s ię z d y s tan s em i ak cep tu ją s wo je n ied o s k o n ało ś ci. Sp o łeczeń s two
k witn ie, g d y two rzy je d o s tateczn ie d u żo tak ich lu d zi, ich n ied o s tatek p o wo d u je zaś
n eg aty wn e n as tęp s twa. M am d la was d o b re wieś ci. Ps y ch o lo g Ab rah am M as lo w
(1 9 8 6 ), zało ży ciel ru ch u p s y ch o lo g ii tran s p ers o n aln ej w Amery ce, zeb rał d an e
ś wiad czące o ty m, że lu d zi d a s ię p o d zielić n a trzy k ateg o rie u my s ło we: n o rmaln ą,
p ato lo g iczn ą i p o zy ty wn ą. Cech ami p o zy ty wn y mi ch arak tery zu je s ię o k o ło 5 %
s p o łeczeń s twa, cech ami p ato lo g iczn y mi – 3 0 %, 6 5 % wy k azu je zaś cech y
n o rmaln o ś ci.
Bad an e p rzez M as lo wa o s o b y u my s ło wo p o zy ty wn e częs to miewały
d o ś wiad czen ia s zczy to we, czy li k wan to we p rzes k o k i d o s fery p o n ad men taln ej.
In fo rmacje M as lo wa n a temat o s ó b d o ś wiad czający ch p rzes k o k ó w k wan to wy ch
zo s tały d o d atk o wo u wiary g o d n io n e p rzez d an e d o ty czące d o ś wiad czeń z p o g ran icza
ży cia i ś mierci. Dzięk i o s iąg n ięcio m w d zied zin ie k ard io ch iru rg ii mo żn a czas ami
p rzy wró cić d o ży cia p acjen tó w zn ajd u jący ch s ię w s tan ie ś mierci k lin iczn ej.
Niek ied y lu d zie ci in fo rmu ją o n ies amo wity ch o s iąg n ięciach s zczy to wy ch , k tó ry ch
rzek o mo d o ś wiad czy li p o d czas zatrzy man ia p racy s erca. Ps y ch o lo g Ken n eth Rin g
(1 9 8 4 ) p rzep ro wad ził s zczeg ó ło we b ad an ia ty ch o s ó b i o d k ry ł, że wielu z n ich
d o zn ało (częś cio wej) p rzemian y i o b ecn ie ch arak tery zu ją s ię o n i p o zy ty wn y mi
cech ami u my s ło wy mi.
Tak , b ó g is tn ieje, p o n ieważ 5 % lu d zk o ś ci cies zy s ię zd ro wiem u my s ło wy m.
Przez więk s zo ś ć czas u s ą o n i o p ty mis ty czn ie n as tawien i, wrażliwi, n iezależn i o d
ś ro d o wis k a, twó rczy , zab awn i itp . M ó wiąc języ k iem n o wej n au k i, o s o b y tak ie
(p rzy n ajmn iej czas ami) ży ją w b o s k iej ś wiad o mo ś ci.
Tak więc id ea samadhi – twó rczeg o o ś wiecen ia ś wiad o mo ś ci p ierwo tn ej, p o k tó ry m
n as tęp u je p rzemian a lu b in d y wid u acja – jes t zas ad n a, mimo iż k wes tię
s tu p ro cen to wej tran s fo rmacji n ależy trak to wać z więk s zą rezerwą.

BŁĄD PRE/TRANS
Ch ciałb y m p rzed s tawić ro związan ie zn an eg o b łęd u p re/tran s , k tó ry s tan o wi
d o s k o n ały p rzy k ład zamętu , jeś li ch o d zi o ro zu mien ie n o weg o p arad y g matu
p s y ch o lo g ii. Tran s p ers o n alis ta Ken Wilb er zd aje s ię n ie zg ad zać z id eami
d o ty czący mi ro zwo ju czło wiek a, k tó re zap ro p o n o wał p s y ch o lo g g łęb i Carl J u n g .
Wed łu g J u n g a d zieck o n a wczes n y m etap ie ro zwo ju s tan o wi jed n o ś ć z jaźn ią
arch ety p iczn ą (k wan to wą), jes t d zieck iem b o ży m. Wraz z ro zwo jem eg o , jaźń zo s taje
s tłu mio n a. Na p ó źn iejs zy m etap ie s tłu mio n a jaźń jes t o d zy s k iwan a i wraca n a
p ierws zy p lan . Wed łu g Wilb era jaźń małeg o d zieck a o g ran icza s ię d o to żs amo ś ci
z ciałem fizy czn y m. Uczo n y twierd zi, że czło wiek n a d o wo ln y m etap ie ro zwo ju mo że
d o ś wiad czać jaźn i – w p o s taci p rzeży ć tran s cen d en tn y ch – tak że n a in n y m etap ie,
ch o ciaż tak a mo żliwo ś ć jes t mo cn o o g ran iczo n a. Wilb ero ws k a k o n cep cja h o lo n u
zak ład a, że d la d zieck a d o ś wiad czan ie h o lo n u z p ó źn iejs zeg o etap u , tak ieg o jak
d u s za czy s fera p o n ad men taln a wraz z jej b o g aty m k o n tek s tem arch ety p iczn y m, jes t
p rak ty czn ie n iemo żliwe, g d y ż d zieck o w żad en s p o s ó b n ie p o trafi u rzeczy wis tn ić an i
p rzetwo rzy ć tak ieg o d o ś wiad czen ia. Wy mag a to p o s iad an ia u k s ztałto wan eg o eg o .
Oto w jak i s p o s ó b Wilb er (2 0 0 1 ) wy raża s wo ją id eę:

Es en cja b łęd u p re/tran s jes t d o ś ć p ro s ta: s k o ro zaró wn o s tan y p reracjo n aln e, jak
i tran s racjo n aln e s ą n a s wó j włas n y s p o s ó b n ieracjo n aln e, n iewp rawio n emu
o b s erwato ro wi b ęd ą s ię jawić jak o p o d o b n e lu b wręcz id en ty czn e. Gd y s tan y p re lu b
tran s zo s tan ą ze s o b ą p o my lo n e, p o jawi s ię jed en z d wó ch b łęd ó w.
W p ierws zy m p rzy p ad k u ws zy s tk ie s tan y wy żs ze i tran s racjo n aln e zred u k o wan e
zo s tają d o p o zio mu s tan ó w n iżs zy ch i p reracjo n aln y ch . Au ten ty czn e d o ś wiad czen ia
mis ty czn e lu b k o n temp lacy jn e p o s trzeg an e s ą jak o reg res ja lu b p o wró t d o s tan ó w
d ziecięcy ch … W tak ich p rzy p ad k ach racjo n aln o ś ć jes t wielk im i o s tateczn y m
p u n k tem ro zwo ju in d y wid u aln eg o i zb io ro weg o , s zczy to wy m etap em ws zelk iej
ewo lu cji. Uważa s ię, że s zers ze i b ard ziej ro zwin ięte k o n tek s ty p o p ro s tu n ie is tn ieją.
Ży ć n ależy więc racjo n aln ie lu b n eu ro ty czn ie (… ) Sk o ro żad en wy żs zy k o n tek s t n ie
jes t p rawd ziwy , to k ied y p o jawia s ię jak iek o lwiek zjawis k o tran s racjo n aln e,
s tru k tu ry p reracjo n aln e o d razu p o s trzeg ają je jak o reg res ję (… ) Ta n ad ś wiad o mo ś ć
red u k o wan a jes t d o p o zio mu p o d ś wiad o mo ś ci, tran s p ers o n alizm załamu je s ię d o
p o s taci p rep ers o n alizmu , zaś p o jawien ie s ię wy żs zej fo rmy in terp reto wan e jes t jak o
in g eren cja fo rmy n iżs zej (… ).
Z d ru g iej s tro n y , jeżeli o s o b a jes t p o zy ty wn ie n as tawio n a d o s tan ó w wy żs zy ch lu b
mis ty czn y ch , ale wciąż my li p re i tran s , b ęd zie o n a wy wy żs zać ws zelk ie s tan y
p rzy g o to wawcze d o p o zio mu tran s racjo n aln ej łas k i.
Z p u n k tu wid zen ia o s o b y wy wy żs zającej mis ty czn y związek tran s p ers o n alizmu
i tran s racjo n alizmu p o s trzeg an y jes t jak o o s tateczn y p u n k t, a s k o ro racjo n alizm
o p arty n a eg o rzeczy wiś cie p ró b u je zap rzeczy ć is tn ien iu wy żs zeg o s tan u , to tak i
racjo n alizm p o s trzeg an y jes t jak o n ajn iżs zy p u n k t lu d zk ich mo żliwo ś ci, o b n iżen ie
p o zio mu i p rzy czy n ę g rzech u , s ep aracji i alien acji.
Freu d b y ł red u k cjo n is tą, J u n g – elewacjo n is tą. Ob aj rep rezen to wali d wie s tro n y
b łęd u p re/tran s . Is to tn e jes t to , że o b aj mieli w p o ło wie rację i w p o ło wie s ię my lili.
Na s tan y n eu ro ty czn e fak ty czn ie s k ład a s ię międ zy in n y mi fik s acja/reg res ja d o
s tan ó w p reracjo n aln y ch , czy li s tan ó w, k tó ry ch n ie n ależy wy wy żs zać. Z d ru g iej
jed n ak s tro n y , s tan y mis ty czn e n ap rawd ę is tn ieją p o za (n ie p o n iżej) p o zio mem
racjo n aln o ś ci i s tan ó w ty ch n ie n ależy red u k o wać.

Oto b łąd p re/tran s . Po zio m d u s zy d a s ię o s iąg n ąć ty lk o p o u p rzed n im ro zwo ju


eg o . Ro zwó j p o zio mu d u s zy n ie jes t to żs amy z reg res ją d o p o zio mu d zieciń s twa.
Po s trzeg an ie ś wiata w k ateg o riach k wan to wy ch p o zwo li wam p rzejrzeć n a wy lo t
ten p ro b lem. Zwo len n icy Freu d a b ez wątp ien ia s ą w b łęd zie, ale n ie n ależy trak to wać
w ten s am s p o s ó b zwo len n ik ó w J u n g a. Na k ażd y m etap ie is tn ieje u waru n k o wan a
to żs amo ś ć ś wiad o mo ś ci o raz to żs amo ś ć k reaty wn a – jaźń k wan to wa, ś wiad o mo ś ć
Du ch a Święteg o . Ows zem, Wilb er ma rację: n a p o czątk u to żs amo ś ć d zieck a związan a
jes t g łó wn ie z ciałem fizy czn y m/witaln y m. J ed n ak że n ieś wiad o me p rzetwarzan ie
u my s ło we d zieck a o d b y wa s ię b ez u waru n k o wan ia, b ez u d ziału eg o : zaws ze
p rzetwarza o n o za p o mo cą ś wiad o mo ś ci b o żej. Kied y d o ch o d zi d o ś wiad o meg o
wy b o ru , jeg o s k u tk iem jes t b ezp o ś red n io ś ć d o ś wiad czan ia, k tó rą n azy wamy jaźn ią
k wan to wą lu b d o ś wiad czen iem Du ch a Święteg o . Właś n ie d lateg o w twierd zen iu , że
małe d zieck o – ch o ć n ie jes t teg o ś wiad o me – s p ęd za więk s zo ś ć czas u w s ferze b o żej
ś wiad o mo ś ci, k ry je s ię s p o ro racji. Warto ws p o mn ieć, że h in d u iś ci u ważają d zieci za
wcielen ie b o g a d o u k o ń czen ia p rzez n ich p iąteg o ro k u ży cia.
Zd ezo rien to wan i zwo len n icy J u n g a ró wn ież p lączą s ię we włas n y ch tezach .
W miarę ro zwo ju eg o co raz tru d n iej d o trzeć d o jaźn i, p o n ieważ p rzes k o k i k wan to we
p rzy ch o d zą z co raz więk s zy m tru d em. J aźń k wan to wa n ie zn ik a – n ie n as tęp u je żad n a
reg res ja. W żad n y m p rzy p ad k u n ie wy p iera jej też eg o . Natu ra u waru n k o wan ia
s p rawia p o p ro s tu , że im więcej mamy ws p o mn ień , ty m tru d n iej o k reaty wn o ś ć.
M imo to , jak mó wi Wilb er, ws p o mn ien ia n ie p o win n y b y ć p o s trzeg an e jak o co ś
s zk o d liweg o d la n as zeg o p ó źn iejs zeg o ro zwo ju . Dzieck o ma łatwy d o s tęp d o
d o ś wiad czeń jaźn i k wan to wej, ale n ie u mie two rzy ć ich o d zwiercied leń u my s ło wy ch .
Nas ze d o ro s łe eg o d y s p o n u je o lb rzy mim zak res em d o ś wiad czeń i właś n ie d lateg o
mo żemy u rzeczy wis tn iać i two rzy ć o d zwiercied len ia twó rczy ch my ś li wy mag ający ch
tak iej zło żo n o ś ci. W p rzeciwn y m p rzy p ad k u raz p o raz n a n o wo o d k ry walib y ś my
k o ło .

ZACHOWANIA ALTRUISTYCZNE
Bez wątp ien ia zach o wan ia altru is ty czn e is tn ieją. Lu d zie we ws zy s tk ich k u ltu rach
częs to p o mag ają in n y m w p o trzeb ie, n ie o czek u jąc p rzy ty m n iczeg o w zamian . Sk ąd
b ierze s ię w n as altru izm? Sch emat p o jęcio wy s tara s ię wp is ać zach o wan ia
altru is ty czn e w zb ió r n o rm zwan y ch mo raln o ś cią.
Rzecz jas n a, trad y cje d u ch o we wid zą mo raln o ś ć jak o co ś więcej n iż ty lk o
p o jęcio wy k o n tek s t d la b ad ań n ad zach o wan iami altru is ty czn y mi. Na p rzy k ład ,
w więk s zo ś ci trad y cji d u ch o wy ch mo raln o ś ć p o leg a n a o d ró żn ian iu d o b ra o d zła.
M y , lu d zie, d y s p o n u jemy s u mien iem, k tó re d ręczy n as , jeżeli n ie wy b ierzemy d o b rej
d ro g i. Hin d u s k i n au czy ciel d u ch o wy Swami Siv an an d a wy p o wied ział p ro s te zd an ie
o p is u jące mo raln o ś ć d u ch o wą: „Bąd ź d o b ry , czy ń d o b ro ” (s o b ie i in n y m). Tę s amą
k o n cep cję wy rażają s ło wa rab in a Hillela:

J eżeli n ie jes tem d la s ieb ie, k im jes tem?


J eżeli jes tem ty lk o d la s ieb ie, czy m jes tem?

Po d o b n ą treś ć n ies ie k o lejn a mak s y ma, ty m razem k o n fu cjań s k a: „Nie czy ń


in n y m teg o , czeg o d la s ieb ie n ie p rag n ies z” (Dialo g i, XII, 2 ).
W tak im razie to s u mien ie p o zwala n am czy n ić d o b ro . Sk ąd zaś b ierze s ię
s u mien ie? J es t to wo la s fery p o n ad men taln ej lu b s fery d u s zy . W ten s p o s ó b n as ze
altru is ty czn e zach o wan ie d o wo d zi is tn ien ia d o men y p o n ad men taln ej.
M o raln o ś ć jes t ważn a d la trad y cji d u ch o wy ch , g d y ż b y cie d o b ry m to p o zy ty wn a
cech a – cn o ta. J eżeli ją n ab ęd ziemy , zb liży my s ię d o b o g a. J eżeli ją o d rzu cimy lu b
b ęd ziemy czy n ić zło , o d d alimy s ię o d n as zeg o s twó rcy .
Relig ie (w ty m p o p u larn e ch rześ cijań s two ) s tawiają s p rawę p ro ś ciej: jeżeli
jes teś cie cn o tliwi, p ó jd ziecie p o ś mierci d o n ieb a, ale jeś li g rzes zy cie, traficie d o
p iek ła (p ry mity wn y , ale p rzezab awn y o b raz p iek ła mo żecie zo b aczy ć w filmie p o d
ty tu łem Uwierz w ducha).
Nie ws zy s tk im ws p ó łczes n y m lu d zio m o d p o wiad a ch rześ cijań s k i o b raz
rzeczy wis to ś ci. J eś li jed n ak relig ie mają rację? Czy mo raln o ś ć jes t p rzy mu s em? Co
b y s ię s tało , g d y b y mo raln o ś ć o k azała s ię n au k ą i miała ch arak ter p rzy mu s o wy ,
n iczy m p rawa fizy k i?
Filo zo f Imman u el Kan t s p rzy mierzy ł s ię z relig ią i wierzy ł, że mo raln o ś ć s tan o wi
imp eraty w k ateg o ry czn y , co zwięźle wy raził w s wo im d ziele zaty tu ło wan y m
Uzasadnienie metafizyki moralności: „Po s tęp u j ty lk o wed łu g tej mak s y my , k tó ra wed łu g
cieb ie p o win n a b y ć p o ws zech n y m p rawem”* . J es t to d la n as p rawo mo raln e i ma
ch arak ter p rzy mu s o wy . Imp eraty w p o jawia s ię, p o n ieważ o d czu wamy mo raln y
o b o wiązek , k tó ry mo żemy p o jąć d zięk i ro zu mo wan iu . Dla Kan ta o czy wiś cie źró d ło
wewn ętrzn y ch p raw mo raln y ch s tan o wi n ieś mierteln a d u s za, co jes t p o p ro s tu in n y m
o k reś len iem s fery p o n ad men taln ej. Wed łu g Kan ta zach o wan ie altru is ty czn e to
imp eraty w, k tó ry d o wo d zi is tn ien ia d u s zy lu b p o n ad men taln eg o wy miaru n as zej
eg zy s ten cji.
J es t jed n ak o czy wis te, że p rawo mo raln e (lu b wewn ętrzn e p rawo mo raln e) n ie
mo że b y ć ab s o lu tn e tak jak ciąg p rzy czy n o wo -s k u tk o wy w n au ce. J eżeli s p ró b u jemy
p rzeciws tawić s ię p rawu ciążen ia, p ró b u jąc latać, z p ewn o ś cią n am s ię to n ie u d a –
p rzy czy n a wy wo ła s k u tek . J eżeli n ie b ęd ziemy p o s tęp o wać mo raln ie i n ik t n as n a
ty m n ie p rzy łap ie, to g d zie tu p o rażk a? J ak i wy wo łu jemy s k u tek ? Nie wid ać
żad n eg o , ch y b a że trak tu jemy p o ważn ie o p o wieś ci o p iek le. Piek ło n ie ma jed n ak
s k u tk u n aty ch mias to weg o !
Po wiecie, że efek tem s ą wy rzu ty s u mien ia. Ale czy s u mien ie jes t ró wn ie realn e d la
k ażd eg o ? W p o wieś ci Fio d o ra Do s to jews k ieg o Bracia Karamazow d waj b racia, Iwan
i Alek s y , wciąż s ą ro zd arci p o międ zy d o b rem i złem. Po wieś ć wy d an o jed n ak w 1 8 8 0
ro k u , w zu p ełn ie in n y ch czas ach . Czy wy o b rażacie s o b ie ws p ó łczes n y ch lu d zi
ró wn ie zaafero wan y ch k o n cep cją d o b ra i zła?
Altru izm jes t jed n ak p rawd ziwy m, emp iry czn ie u d o wo d n io n y m zach o wan iem
i n ik t n ie jes t d o n ieg o zo b o wiązan y . Wielu lu d zi z włas n ej wo li p o mag a in n y m,
to też zach o wan ia altru is ty czn e mu s zą czeg o ś d o wo d zić. Ale czeg o ?
Bio lo d zy s tarali s ię o d p o wied zieć n a to p y tan ie za p o mo cą teo rii s amo lu b n eg o
g en u (Dawk in s , 1 9 9 6 ). Zg o d n ie z tą lo g ik ą jes teś my mas zy n ami d la g en ó w, d zięk i
czemu n as ze g en y mo g ą s ię ro zmn ażać i p rzetrwać. Ch cąc zap ewn ić s o b ie s u k ces ,
g en y d b ają o to , b y ś my b y li altru is tami wo b ec lu d zi, z k tó ry mi d zielimy częś ć
g en ó w. Na p rzy k ład , cech u je n as altru izm wo b ec n as zy ch d zieci i ro d zicó w, lecz
w s to s u n k u d o k u zy n ó w i ich d zieci jes t o n zn aczn ie mn iej wid o czn y .
Ta id ea jes t in teres u jąca, ale is tn ieje s zereg d an y ch (n atu raln ie o ch arak terze
an eg d o ty czn y m) n a temat lu d zi p o mag ający ch zu p ełn ie n ies p o k rewn io n y m z n imi
o s o b o m i n ieo czek u jący ch n iczeg o w zamian . J ed n y m z wielu p rzy k ład ó w jes t tu
M atk a Teres a.
Czeg o więc d o wo d zi altru izm?

M ORALNOŚĆ W KONTEKŚCIE NAUKI W RAM ACH


ŚWIADOM OŚCI
Id ea n ielo k aln ej ś wiad o mo ś ci w p ro s ty sposób u wiary g o d n ia mo raln o ś ć
i tłu maczy altru izm. J eżeli wy i ja n ie s tan o wimy o d ręb n y ch b y tó w, jeżeli n a
g łęb s zy m p o zio mie ws zy s cy n ależy my d o tej s amej n ielo k aln ej ś wiad o mo ś ci, to
z p ewn o ś cią mo g ę o d czu wać p o trzeb ę n ies ien ia wam p o mo cy w p o trzeb ie i vice versa.
Po mag amy p rzecież s amy m s o b ie! Zach o wan ie altru is ty czn e, a w g ru n cie rzeczy
k ażd e zach o wan ie mo raln e, b ierze s ię z p o trzeb y n as zeg o n ielo k aln eg o arch ety p u
jaźn i, a raczej z jeg o men taln eg o o d zwiercied len ia (mo żecie n azy wać je s u mien iem).
Do wo d zi to is tn ien ia p o n ad men taln eg o p o zio mu is tn ien ia, czy li d u s zy .
M u s imy jed n ak d o s trzec, że n as ze s u mien ie cech u je s ię d o min u jący m
s k ład n ik iem witaln y m, związk iem „s erco wy m”. Os o b y b ard ziej u wrażliwio n e n a
en erg ię witaln ą, lu d zie o o twarty m s ercu , o wiele mo cn iej cierp ią z p o wo d u wy rzu tó w
s u mien ia n iż o s o b y n iewrażliwe n a en erg ię witaln ą, n as tawio n e g łó wn ie n a my ś len ie.
Wczes n e u waru n k o wan ie u tru d n ia n am d y s k u s ję n a temat s u mien ia. Relig ijn i
fu n d amen taliś ci n a p rzy k ład częs to mają s iln e p o czu cie ety k i i mo raln o ś ci, ale
s k ład a s ię o n o g łó wn ie z u waru n k o wan y ch p rzek o n ań . Kied y d o k o n an ie mo raln eg o
wy b o ru wiąże s ię z s u b teln ą zło żo n o ś cią, n a p rzy k ład wy ciąg n ięciem p o mo cn ej
d ło n i d o o s o b y s p o za włas n eg o „k lan u ”, u waru n k o wan e s u mien ie mo że n ie b y ć
w s tan ie ro związać tak ieg o d y lematu . Ko n ieczn y mo że o k azać s ię k wan to wy
p rzes k o k d o s fery p o n ad men taln ej w celu u zy s k an ia wy raźn y ch ws k azó wek , n a czy m
p o leg a p rawd ziwie ety czn y wy b ó r. J eżeli jed n ak u waru n k o wan ie jes t s iln e, teg o ty p u
p rzes k o k i k wan to we s ą mało p rawd o p o d o b n e.
Po n ad to altru izm n atu raln ie n ie jes t p rzy mu s o wy . J eżeli n ie jes teś my
u wrażliwien i n a o k reś lo n y ro d zaj en erg ii, jeś li s y tu acja n ie jes t p rzejrzy s ta, to
u waru n k o wan e s u mien ie mo że n ie o d eb rać in tu icji arch ety p u jaźn i d o ty czącej
o d p o wied n ieg o wy b o ru .
J ak wid zicie, n o wa n au k a d aje n am k o n tek s t p o zwalający zro zu mieć ws zelk ie
as p ek ty zach o wan ia altru is ty czn eg o o raz u d o wad n ia is tn ien ie p o n ad men taln eg o
p o zio mu n as zeg o is tn ien ia, czy li d u s zy .

* Przek ład M ś cis ława Warten b erg a (p rzy p . tłu m.).


ROZDZIAŁ 1 4

Dowody zawarte w snach

d czerwca 1 9 9 8 d o 2 0 0 0 ro k u p ro wad ziłem wy k ład y w In s ty tu cie Nau k


O No ety czn y ch w p o b liżu zato k i San Fran cis co . Praco wałem tam z b ard zo
zaan g ażo wan ą as y s ten tk ą, Lau rie Simp k in s o n . Szu k ała o n a ak u rat tematu
b ad ań . J es tem, co p rawd a, teo rety k iem, ale d o s trzeg łem o k azję. Zaws ze in teres o wały
mn ie s n y i p o ś więcałem d u żo czas u n a an alizę włas n y ch marzeń s en n y ch . Kied y
o d k ry łem, że Lau rie ma p o d o b n e zain teres o wan ia, p o d s u n ąłem jej p o my s ł b ad an ia
s n ó w. By mó c zg ro mad zić o d p o wied n ie d an e, zo rg an izo waliś my s p ecjaln ą g ru p ę
d ziałającą w ramach in s ty tu tu . Więk s zo ś ć d an y ch zawarty ch w n in iejs zy m ro zd ziale
to efek t tej właś n ie ws p ó łp racy .
Przeważająca częś ć n as zej wied zy o s n ach p o ch o d zi z d wó ch źró d eł:
n eu ro fizjo lo g ii i p s y ch o lo g ii.
Neu ro fizjo lo g ia n a p rzy k ład mó wi n am, że s n y p o jawiają s ię g łó wn ie w fazie
REM (z an g . Rapid Eye Movement – s zy b k ie ru ch y g ałek o czn y ch ), k tó ra ch arak tery zu je
s ię s p ecy ficzn ą s y g n atu rą fal mó zg o wy ch . Neu ro fizjo lo d zy u ważają, że o b razy
w n as zy ch s n ach p o ws tają z lo s o weg o s zu mu g en ero wan eg o p rzez ak ty wn o ś ć
elek tro mag n ety czn ą mó zg u (Ho b s o n , 1 9 8 8 ). Neu ro fizjo lo g ia to jed n ak o n to lo g ia
materialis ty czn a i w jej ramach n ie d a s ię p o zn ać właś ciweg o zn aczen ia s n ó w. Brak
k o mp letn eg o p o d ło ża teo rety czn eg o p o wo d u je, że n ad n eu ro fizjo lo g iczn y m
mo d elem u n o s i s ię wid mo d u alizmu .
Po cząws zy o d Freu d a i J u n g a, p s y ch o lo g o wie wied zą, że an aliza s n ó w p acjen tó w
p rzy n o s i o lb rzy mie k o rzy ś ci terap eu ty czn e, p o n ieważ s n y zawierają w s o b ie wiele
u k ry ty ch zn aczeń . Wed łu g J u n g a s n y mó wią o wielk ich mitach n as zeg o ży cia. Wielu
in n y ch u czo n y ch u waża, że s n y p o mag ają fo rmu ło wać i u trwalać o s o b is te mity , k tó re
two rzy my i wed łu g k tó ry ch ży jemy .
Dlaczeg o w s n ach miało b y k ry ć s ię tak g łęb o k ie zn aczen ie? Du ża g ru p a
n au k o wcó w jes t s cep ty czn ie n as tawio n a d o teg o p o g ląd u , twierd ząc, że s n y to
„n o n s en s ” i wizje „b ez zn aczen ia”. Niek tó rzy id ą jes zcze d alej, mó wiąc, że an aliza
s n ó w mo że o k azać s ię s zk o d liwa d la n as zeg o zd ro wia p s y ch iczn eg o . Bio lo d zy
Fran cis Crick i Graeme M itch is o n (1 9 8 3 ) n ap is ali: „Śn imy p o to , b y zap o mn ieć”
(p ó źn iej [1 9 8 6 ] au to rzy ci zmien ili n ieco to n , p is ząc: „Śn imy , b y zred u k o wać
fan tazje i o b s es je” – s n y s ą s p o s o b em, b y zap o mn ieć o rzeczach , k tó re w p rzeciwn y m
p rzy p ad k u wtarg n ęły b y d o n as zeg o ży cia). Tłu maczą to w n as tęp u jący s p o s ó b : „Nie
p o win n o s ię p o d ejmo wać p ró b zap amiętan ia s n ó w, p o n ieważ g ro zi to mo żliwo ś cią
zach o wy wan ia s ch emató w, k tó re b ezp ieczn iej b y ło b y zap o mn ieć. Są to s ch ematy ,
k tó re n as z o rg an izm s tara s ię o s łab ić”. M imo to n as za fas cy n acja s n ami n ie u s tęp u je,
p o n ieważ is tn ieją d o wo d y n ie ty lk o n a ich zn aczen ie terap eu ty czn e, ale tak że n a ich
wp ły w n a p ro ces y twó rcze.
Fak t p o zo s taje fak tem – ś n imy . Dlaczeg o ? J ak ą fu n k cję s p ełn iają s n y ? W jak i
s p o s ó b p ró b o wać je zro zu mieć? Czeg o d o wo d zi ich is tn ien ie?
Pan u je p o ws zech n a zg o d a co d o teg o , iż s en to s tan ś wiad o mo ś ci, p o d o b n ie jak
ży cie n a jawie, ale is tn ieją p ewn e filo zo ficzn e p ro b lemy u tru d n iające n am
trak to wan ie s n ó w p o ważn ie lu b p rzy n ajmn iej n a ty le p o ważn ie, n a ile trak tu jemy
rzeczy wis to ś ć p o p rzeb u d zen iu . J ed n y m z tak ich p ro b lemó w jes t ciąg ło ś ć.
Trak tu jemy rzeczy wis to ś ć p o ważn ie, p o n ieważ ma o n a ciąg ły ch arak ter. Te s ame
o b iek ty p o wtarzają s ię raz p o raz; b u d zimy s ię ze s n u i zn ajd u jemy s ię w ty m s amy m
łó żk u , w k tó ry m zas n ęliś my p o p rzed n iej n o cy . Zach o d zi tu też wy raźn y związek
p rzy czy n o wo -s k u tk o wy . Nato mias t s n y zd ają s ię n ie mieć żad n ej ciąg ło ś ci: ś n imy ,
b u d zimy s ię i id ziemy zn ó w s p ać, ale zazwy czaj n ie u d aje n am s ię p o wró cić d o
wy d arzeń z p o p rzed n ieg o s n u . Rzad k o d o s trzeg amy w s n ach związek p rzy czy n o wo -
s k u tk o wy . Dlaczeg o więc mamy trak to wać s n y jak o co ś realn eg o i p o d o b n eg o d o
n as zej co d zien n ej rzeczy wis to ś ci?
Przeciwień s twem d la teg o s p o s o b u p o s trzeg an ia s n ó w jes t p o d ejś cie mis ty k ó w.
Są o n i zg o d n i co d o teg o , że s n y s ą n ierealn e, ale u ważają p rzy ty m, że rzeczy wis to ś ć
p o p rzeb u d zen iu ró wn ież jes t w p ewn y m s en s ie n ierealn y m s n em. Sn y s ą wy two rem
„małeg o ja”, zaś to , co p o s trzeg amy jak o rzeczy wis to ś ć, w is to cie jes t s n em „d u żeg o
marzy ciela”, czy li tk wiąceg o w n as b o g a. M is ty cy u ważają, że z ch wilą
u ś wiad o mien ia s o b ie, że międ zy s n em a jawą n ie ma ró żn icy , i zro zu mien ia, że s ą to
jed y n ie d wa o d mien n e o d s ieb ie s tan y ś wiad o mo ś ci o p o d o b n y ch warto ś ciach , n as z
s p o s ó b p o s trzeg an ia ży cia wk racza w ramy b o żej ś wiad o mo ś ci, a jed n o cześ n ie
wy zwalamy s ię z więzó w materialn eg o ś wiata.
Pu n k t wid zen ia mis ty k ó w zo s tał p rzy n ajmn iej częś cio wo p o twierd zo n y p rzez
o d k ry cie ś wiad o my ch s n ó w (LaBerg e, 1 9 8 5 ), w trak cie k tó ry ch zd ajemy s o b ie
s p rawę, że ś n imy , i p o trafimy k iero wać ro zwo jem wy d arzeń w tak i s p o s ó b , ab y
ro związać tru d n e p ro b lemy ś wiata n a jawie. Nas u wa s ię p y tan ie: czy s k o ro mo żemy
b y ć n a ty le p rzy to mn i, b y zau waży ć, że ś n imy , to d laczeg o n ie jes teś my w s tan ie
u ś wiad o mić s o b ie, że ś n imy , k ied y jes teś my w p ełn i p rzy to mn i?
Dy s p o n u jemy tak że d an y mi d o ty czący mi s n ó w telep aty czn y ch i s n ó w
p ro ro czy ch , k tó re d o d atk o wo k o mp lik u ją n as ze n as tawien ie wo b ec marzeń s en n y ch .
J eżeli s n y mo g ą u k azać n am in fo rmacje o „p rawd ziwy ch ” wy d arzen iach o d leg ły ch
w czas ie i p rzes trzen i, to czy n ie p o win n iś my trak to wać ich p o ważn ie?

M ATERIALIZM CZY CIAŁA SUBTELNE?


Ws p o mn ian e wcześ n iej n eu ro fizjo lo g iczn e mo d ele s n ó w d ają o d p o wied zi
wy łączn ie n a p y tan ia o d n o s zące s ię d o d an y ch fizy czn y ch (wy k res EEG)
zg ro mad zo n y ch d zięk i p o miaro m ak ty wn o ś ci mó zg u . M ateria jes t d la materialis tó w
p o d s tawą ws zelk ieg o is tn ien ia, to też ak ty wn o ś ć mó zg u zmierzo n a za p o mo cą EEG
s tan o wi d la n ich jed y n ą i o s tateczn ą wizję rzeczy wis to ś ci, n ato mias t o s o b ę
d o ś wiad czającą s n ó w, u czu ć i my ś li s k o jarzo n y ch ze s tan em mó zg u trak tu ją jak o co ś
d ru g o rzęd n eg o wo b ec s tan u mó zg u . W materializmie ś wiad o mo ś ć jes t alb o
ep ifen o men em materii (mó zg u ), alb o (d o my ś ln ie) ciałem d wo is ty m. J eżeli o p tu jecie
za ep ifen o men alizmem, ws zy s tk ie wy tłu maczen ia b ęd ą zmierzały d o zn alezien ia
g łęb s zej, „o b iek ty wn ej” p łas zczy zn y wy jaś n iającej. Sp rawia to , że p y tan ie
o p o d mio t d o ś wiad czen ia jes t tzw. tru d n y m p ro b lemem (Ch almers , 1 9 9 5 ).
Co więcej, jeżeli ep ifen o men alizm jes t p o d ejś ciem właś ciwy m, to zn aczeń n ie d a
s ię wy jaś n ić, p o n ieważ n arząd y tak ie jak mó zg , b ęd ące w s tan ie p rzetwarzać jed y n ie
s k o ń czo n e liczb y s y mb o li, n ie p o zwalają d o trzeć d o zn aczeń . Kto zatem two rzy
zn aczące o b razy z mó zg o weg o s zu mu ? W mó zg u n ie ma p rzecież żad n eg o k arzełk a
p atrząceg o w ek ran telewizo ra. Co ś , jak ieś ciało s u b teln e – u my s ł, mu s i zn ajd o wać
s ię p o za g ran icami ś wiata materialn eg o , b y mó c u s talać zn aczen ia.
M o d el materialis ty czn y zawo d zi też w p rzy p ad k u p ró b wy tłu maczen ia s n ó w
telep aty czn y ch i p ro ro czy ch , g d y ż n au k a materialis ty czn a – k ró les two lo k aln o ś ci –
n ie u mie wy jaś n ić teg o ty p u cech n ielo k aln y ch .
Z p u n k tu wid zen ia materialis tó w, s k o ro s n y s ą ep ifen o men em mó zg u , n ie mo g ą
mieć żad n ej zd o ln o ś ci p rzy czy n o wej, a ju ż n a p ewn o n ie tak iej s amej, jak
rzeczy wis to ś ć p o p rzeb u d zen iu . W związk u z p o wy żs zy m, jeżeli ch cemy zro zu mieć
zn aczen ie s n ó w, ich n ielo k aln o ś ć i zd o ln o ś ć p rzy czy n o wą, mu s imy wy k ro czy ć p o za
ramy ś wiato p o g ląd u materialis ty czn eg o .
Ch cąc zd o b y ć właś ciwą wied zę o s n ach , mu s imy u s talić, że ś wiad o mo ś ć jes t
p o d s tawą ws zelk ieg o is tn ien ia i s k ład a s ię z p ięciu p łas zczy zn : fizy czn ej, witaln ej,
men taln ej, p o n ad men taln ej i b ło g o s tan u b ęd ąceg o p o d s tawą b y tu . Najważn iejs zy m
celem n in iejs zeg o ro zd ziału jes t u wiary g o d n ien ie p ięcio s to p n io wej k las y fik acji
s n ó w, k tó ra u d o wo d n i is tn ien ie p ięciu ciał ś wiad o mo ś ci.
Czeg o w tak im razie d o wo d zą s n y ? Dają n am o n e jed n o zn aczn e d o wo d y n a to , że
n ie s tan o wimy jed n eg o ciała materialn eg o , lecz s k ład amy s ię z p ięciu ciał
is tn iejący ch w ramach ś wiad o mo ś ci.

KTO ŚNI? ODPOWIEDŹ ZE ŚWIATA FIZYKI


KWANTOWEJ
Kto ś n i? To p y tan ie jes t p o jęcio wą zag ad k ą z p u n k tu wid zen ia materialis tó w,
p o n ieważ o b iek ty wn e wy tłu maczen ie d o ś wiad czen ia s u b iek ty wn eg o (o s o b y ś n iącej)
jes t n iero związy waln y m p arad o k s em. Fizy k a k wan to wa p rzy ch o d zi n am tu z p o mo cą.
Kto ś n i? Ro b i to ś wiad o mo ś ć zmien iająca fale mo żliwo ś ci w rzeczy wis te zjawis k a
zach o d zące w s n ach . J ed n o cześ n ie d zieli s ię o n a n a d wie częś ci: jed n a częś ć – ś n iąca
– p o s trzeg a s ię jak o co ś o d ręb n eg o o d d ru g iej częś ci, czy li o b iek tó w s n u .
Warto p rzy p o mn ieć s o b ie, w jak i s p o s ó b two rzy s ię in d y wid u aln o ś ć eg o .
Do ś wiad czen ia two rzą p amięć; in fo rmacje zwro tn e mo d y fik u ją d y n amik ę p ro ces ó w
k wan to wy ch p o d k ątem p o p rzed n ich reak cji n a d an y b o d ziec. In n y mi s ło wy , s tajemy
s ię u waru n k o wan i n a reag o wan ie w o d p o wied n i s p o s ó b , ch o ciaż z p ewn ą d o zą
in d y wid u alizmu , o d d ając w zamian wo ln o ś ć, k tó rą d y s p o n u jemy , jeś li jes teś my
n aiwn i. To właś n ie te u waru n k o wan e s ch ematy two rzą n as ze in d y wid u aln e eg o wraz
z h is to rią zawartą w p amięci.
Nie n ależy więc zak ład ać, że ciąg ło ś ć b ierze s ię ze ś wiata rzeczy wis teg o . J es t o n a
wy n ik iem u waru n k o wan ia s p o s o b u , w jak i d o ś wiad czamy rzeczy wis to ś ci.
STANY ŚWIADOM OŚCI
Lu d zk ie d o ś wiad czen ia, p o twierd zo n e d an y mi n a temat fal mó zg o wy ch ,
u mo żliwiają wy s zczeg ó ln ien ie trzech ty p ó w s tan ó w ś wiad o mo ś ci:
1 . Stan po przebudzeniu. Dy s p o n u jemy tu zaró wn o zewn ętrzn ą, jak i wewn ętrzn ą
ś wiad o mo ś cią.
2 . Stan snu. Tu taj fu n k cjo n u je jed y n ie wewn ętrzn a ś wiad o mo ś ć.
3 . Stan snu głębokiego i inne stany nir wik a lp a . Nie ma tu żad n ej ś wiad o mo ś ci ty p u
p o d mio t – o b iek t, n ie ma też załamy wan ia fal mo żliwo ś ci. San s k ry ck i termin
nirwikalpa o zn acza „b rak o d ręb n o ś ci”.

Czy mo żemy mó wić, że jawa jes t b ard ziej realn a n iż s en ty lk o d lateg o , że k ied y
n ie ś p imy , p o s iad amy zaró wn o ś wiad o mo ś ć zewn ętrzn ą, jak i wewn ętrzn ą? Nie
p o win n iś my b y ć zb y t p o ch o p n i. Is tn ieją d an e ws k azu jące n a to , że czas ami n awet
w s n ach d y s p o n u jemy ś wiad o mo ś cią o b iek ty wn ą (a co za ty m id zie – zewn ętrzn ą).
W p s y ch o lo g ii jo g i ś wiad o mo ś ć ma trzy as p ek ty d efin iu jące: eg zy s ten cja,
ś wiad o mo ś ć i b ło g o s tan . Łatwo d o s trzec, że te trzy cech y s ą d o s tęp n e w ró wn y m
s to p n iu i w czas ie s n u , i w s tan ie ś wiad o mo ś ci. Kwes tia eg zy s ten cji i ś wiad o mo ś ci
jes t jas n a, ale p o wy żs za p rawd a d o ty czy ró wn ież b ło g o s tan u . Dzięk i ćwiczen io m
d u ch o wy m i p rzes k o k o m k wan to wy m mo żemy wzmo cn ić u czu cie b ło g o s tan u
w n as zy m p rzy to mn y m ży ciu , a w tak i s am s p o s ó b , d zięk i meto d o m o p raco wan y m
w ezo tery czn y ch trad y cjach jo g i s n ó w (ćwiczen iu zach o wy wan ia ś wiad o mo ś ci
p o d czas s n ó w), p o trafimy u czy n ić to s amo w s to s u n k u d o s tan u , w k tó ry m ś n imy .
J ak s ię ma d o teg o o p in ia filo zo fó w, że w s n ach b rak jes t ciąg ło ś ci p rzy czy n o wo -
s k u tk o wej, b o p rzes k ak u ją o n e o d ep izo d u d o ep izo d u b ez żad n eg o wid o czn eg o
s p o iwa? Otó ż wo b ec p o zo rn ej s tało ś ci rzeczy wis to ś ci p o p rzeb u d zen iu (k o n ieczn ej
jak o p u n k t o d n ies ien ia d la k o mu n ik acji z in n y mi lu d źmi), w k tó rej n iep ewn o ś ć
k wan to wa jes t zak amu flo wan a, s n y w o wiele więk s zy m s to p n iu zach o wu ją s wo ją
k wan to wą n atu rę, p o d d ając s ię jed y n ie s tało ś ci n ewto n o ws k iej wy n ik ającej
z u waru n k o wan ia. W s n ach mamy więc ciąg ło ś ć u waru n k o wan ą. Umo żliwia o n a
p o ws tan ie fab u ły p o s zczeg ó ln y ch ep izo d ó w s en n y ch . Kied y jed n ak zmien ia s ię
ep izo d , mamy o k azję d o ś wiad czy ć p rzy czy n o wej n ieciąg ło ś ci załaman ia
k wan to weg o . J ed n ak s u b teln a ciąg ło ś ć (b ard zo częs to n awet p o d czas zmian
ep izo d ó w) w g ru n cie rzeczy zo s taje zach o wan a. By ją d o s trzec, mu s imy jed n ak
zwracać u wag ę n a zn aczen ia.
Do ch o d zimy tu d o d ru g ieg o p y tan ia, k tó re zad ają filo zo fo wie. Po o b u d zen iu s ię
ze s n u p o wracamy d o tej s amej rzeczy wis to ś ci (b y ć mo że jed y n ie z d ro b n y mi
zmian ami, k tó re d a s ię wy tłu maczy ć), ale k ied y wracamy d o ś wiata s n ó w, rzad k o
trafiamy n a tę s amą rzeczy wis to ś ć. Czy zatem ś wiat s n ó w zas łu g u je n a p o ważn e
trak to wan ie? Sn y mó wią n am o p s y ch ice – d o ty czą o n e u czu ć, zn aczeń i k o n tek s tó w
zn aczeń . Ciąg ło ś ci p o win n iś my więc s zu k ać n ie w zawarto ś ci, ale w zn aczen iu
i o d czu ciach . Po s tęp u jąc w ten s p o s ó b , o d k ry jemy , że w zak res ie zn aczeń i u czu ć
częs to wracamy d o teg o s ameg o s n u (zwłas zcza p o d czas jed n ej n o cy ). Treś ć i o b razy
u leg ają zmian ie, ale związan e z n imi u czu cia i zn aczen ia p o zo s tają te s ame.
Tak i s p o s ó b p o s trzeg an ia s n ó w o d p o wiad a ró wn ież n a in n e p y tan ie. Po
p rzeb u d zen iu jes teś my w s tan ie d y s k u to wać o n as zy ch s n ach . Dlaczeg o w tak im
razie n ie ro zmawiamy o rzeczy wis to ś ci w trak cie s n u ? Ależ ro b imy to ! J ęzy k s n ó w
s k ład a s ię z u czu ć, zn aczeń i k o n tek s tó w zn aczeń (s y mb o li arch ety p iczn y ch ). Nie
jes t łatwo g o zro zu mieć, ale g d y zd o łamy to zro b ić, o d k ry jemy , że w s n ach tak że
mo żemy d y s k u to wać o jawie, a czas ami u d aje n am s ię tam zn aleźć twó rcze
ro związan ia n as zy ch p ro b lemó w.
Ps y ch o terap eu ci zach ęcający p acjen tó w d o an alizo wan ia s n ó w, zwłas zcza n a
p o zio mie zn aczeń , czy n ią więc s łu s zn ie. Do b rze wied zieć, że o p ró cz Freu d a (1 9 5 3 ),
J u n g a (1 9 7 1 ) i Ad lera (1 9 3 8 ) tak że in n i p s y ch o terap eu ci u ważają, że n ajważn iejs ze
w s n ach jes t zn aczen ie p o s trzeg an e p rzez o s o b ę ś n iącą jak o s y mb o l. Najlep iej
p o d s u mo wał to p o d ejś cie Fritz Perls , p s y ch o lo g , k tó ry s two rzy ł terap ię n azy wan ą
Ges talt (1 9 6 9 ): „Ws zy s tk ie elemen ty s n u to ty , to p ro jek cja two jej o s o b y ”.
No wa n au k a k wan to wa zajmu jąca s ię s n ami zg ad za s ię z ty m p o g ląd em: s y mb o l
ze s n u to p ro jek cja o s o b y ś n iącej – o d zwiercied la o n a jed y n ie o s o b is te zn aczen ia
p rzy p is y wan e s y mb o lo m w o g ó ln y m k o n tek ś cie s n u , w k tó ry m n acis k k ład zio n y
jes t n a u czu cia. Szczeg ó ln ą ro lę w s n ach o d g ry wają n ap o ty k an e tam in n e o s o b y .
Kied y wid zicie we ś n ie włas n ą matk ę, o n a tak że jes t wami lu b częś cią was
i o d zwiercied la s p o s ó b , w jak i ją p o s trzeg acie. Natu raln ie, w s n ach is tn ieją też
u n iwers aln e s y mb o le k o n tek s tu aln e (n azy wan e p rzez J u n g a arch ety p ami), k tó re
o d zwiercied lają u n iwers aln e tematy zaws ze p rzek azu jące te s ame zn aczen ia. J ed n y m
z tak ich temató w jes t „p o d ró ż b o h atera”. W p o d ró ży tej b o h ater wy ru s za n a
p o s zu k iwan ie wielk iej p rawd y , o d n ajd u je ją, u leg a p rzemian ie i wraca, b y n au czać
p o zo s tały ch .
An aliza s n ó w n ie jes t więc jed y n ie n au k ą, ale tak że s ztu k ą, p o n ieważ n ależy tu
s zu k ać o s o b is ty ch zn aczeń w ramach k o n tek s tó w d an y ch s y mb o li. Niek tó re s zk o ły
terap ii zalecają, b y p rzeży wać ws p ó ln ie z p acjen tem u czu cia, k tó re p o jawiły s ię
w trak cie s n u , a an alizy d o k o n y wać d o p iero wted y , g d y p acjen t p o wtó rn ie ich
d o ś wiad czy . To d o b ra s trateg ia.
Po zio m zn aczen io wy o d g ry wa tak że ro lę p o p rzeb u d zen iu , ale ch ao s u s talo n y ch
s y mb o li o b ecn y ch n a jawie d ezo rien tu je n as tak b ard zo , że rzad k o zwracamy u wag ę
n a zn aczen ia. Wy o b raźcie s o b ie, że p ewn eg o d n ia p o d czas p o d ró ży s amo ch o d em
n ad zwy czaj częs to trafiacie n a zn ak STOP. Czy zatrzy malib y ś cie s ię n a ch wilę,
ro zp o zn ając w ty m jak ąś s y n ch ro n iczn o ś ć? Sn y o feru ją n am d ru g ą s zan s ę. Tej n o cy
mo że wam s ię p rzy ś n ić, że p o d czas jazd y s amo ch o d em n ap o ty k acie n a d ro d ze
k o lejn y zn ak STOP. Po p rzeb u d zen iu b y ć mo że zro zu miecie, że s amo ch ó d
s y mb o lizu je was ze eg o , a zn ak zwraca was zą u wag ę n a k o n ieczn o ś ć o g ran iczen ia
eg o ty czn y ch zap ęd ó w.

NOWA KLASYFIKACJA SNÓW


Is tn ieje wiele s y s temó w k las y fik acji s n ó w. J ed n y m z n ich jes t o k reś lan ie s n ó w
n a p o d s tawie tej s zk o ły my ś len ia, k tó ra wy jaś n ia je w s p o s ó b n ajp ro s ts zy : mamy
więc s n y freu d o ws k ie (n a p rzy k ład s n y , w k tó ry ch s p ełn iamy n as ze p rag n ien ia),
ju n g o ws k ie (w k tó ry ch p o jawiają s ię s y mb o le arch ety p iczn e), ad lero ws k ie
(u jawn iające o s o b is ty s y s tem p rzek o n ań o s o b y ś n iącej, jej lo g ik ę, u p rzed zen ia
i b łęd y ) itp . Teg o ty p u k las y fik acja s p rawia jed n ak wrażen ie arb itraln ej
i wielo zn aczn ej.
Czy o p is y wan a tu n o wa n au k a w ramach ś wiad o mo ś ci mo że p o mó c n am
w o p raco wan iu jed n o zn aczn eg o s y s temu k las y fik acji s n ó w? Od p o wied ź b rzmi: tak .
Więk s zo ś ć s n ó w mo żn a p rzean alizo wać i zro zu mieć o wiele lep iej z p u n k tu wid zen ia
p ięciu ciał – fizy czn eg o , ciała en erg ii (witaln ej), men taln eg o , p o n ad men taln eg o
i ciała b ło g o s tan u .

1 . Sny ciała fizycznego. Są to s n y b ęd ące p o zo s tało ś ciami d n ia, p o d czas k tó ry ch


wy d arzen iami s teru je p amięć s fery fizy czn ej.
2 . Sny ciała witalnego. To k o s zmary , w k tó ry ch d o min u jący mi cech ami s ą s iln e
emo cje, n p . s trach .
3 . Sny ciała mentalnego. Sn y te zawierają o b iek ty wn e i u n iwers aln e s y mb o le, czy li
arch ety p y J u n g a. M ó wią n am o n e o b ad an iu i o d k ry wan iu arch ety p iczn y ch
temató w n as zeg o ży cia.
4 . Sny ciała błogostanu. To rzad k ie s n y , w k tó ry ch wy k raczamy p o za k wes tie
związan e ze s ferą fizy czn ą, witaln ą, men taln ą, a n awet p o n ad men taln ą. Os o b a
ś n iąca b u d zi s ię z p o czu ciem g łęb o k ieg o b ło g o s tan u i jes t mo cn o
zak o rzen io n a w is tn ien iu . Tu taj d o min u je n ieo g ran iczo n e i wieczn e ciało
b ło g o s tan u .

Warto wied zieć, że czas ami s n y ro zg ry wają s ię jed n o cześ n ie n a więcej n iż jed n ej
p łas zczy źn ie. Na p rzy k ład s n y ero ty czn e cech u ją s ię ty p o lo g ią n ie ty lk o wy miaru
fizy czn eg o , ale tak że ciała witaln eg o – en erg ii s ek s u aln ej. Twó rcze s n y trak tu ją
o p ro b lemach ze s fery fizy czn ej (rep rezen to wan y ch p rzez s y mb o le), ale ro związan ia
p o d s u wan e s ą w p o s taci o b razó w arch ety p iczn y ch .
Zad emo n s tru ję teraz p o wy żs zą k las y fik ację za p o mo cą k ilk u p rzy k ład ó w.
M o ja ws p ó łp raco wn ica, z k tó rą b ad ałem s n y , p s y ch o lo g Lau rie Simp k in s o n ,
miała p ewn eg o razu s en , w k tó ry m leżała w łó żk u , a jej k o t d rap ał d y wan . Ko b ieta
zamierzała ws tać, b y p rzeg o n ić zwierzę, ale o b u d ziws zy s ię, zo b aczy ła, że k o t leży n a
n iej i d rap ie k o c. J es t to s en ciała fizy czn eg o , w k tó ry m realn ie is tn iejący d rap iący
k o t b y ł imp u ls em d o p o ws tan ia s n u o k o cie d rap iący m d y wan . W s n ach ciała
fizy czn eg o częs to p o wtarzamy czy n n o ś ci d n ia co d zien n eg o , zwłas zcza tak ie, k tó re
zo s tawiają ś lad w p amięci mięś n io wej.
Nas tęp n y p rzy k ład d o ty czy s n ó w ciała witaln eg o . Nan cy , n ależąca d o g ru p y o s ó b
p o d d awan y ch p rzez n as b ad an io m w In s ty tu cie Nau k No ety czn y ch , o p o wiad ała n am
o wy d arzen iu , k tó re p o jawiało s ię w wielu jej s n ach . Po d ała k o n k retn y p rzy k ład
jed n eg o ze s wo ich emo cjo n aln ie n acech o wan y ch s n ó w:

Szłam wzd łu ż p o d jazd u , k ied y mo ja s io s tra o zn ajmiła mi, że o d jeżd ża. Wes złam d o
d o mu , w k tó ry m n ie b y ło n ik o g o . Zag ląd ałam d o k ażd eg o p o k o ju , ale cały d o m b y ł
p u s ty – ws zy s cy mn ie o p u ś cili. W p ewn ej ch wili p o czu łam jed n ak s trach , g d y ż
o d n io s łam wrażen ie, że w ś ro d k u jes t jak iś d u ch .

Emo cją wy wo łu jącą tak i s en jes t s trach – s trach p rzed s amo tn o ś cią, d u ch ami itp .
Z tej p ers p ek ty wy o b razy s y mb o liczn e d o ty czą p s y ch ik i o s o b y ś n iącej (d o m), k tó ra
b o i s ię, że zo s tan ie s ama z „d u ch ami”. Ten s am s trach d o ty czy ł ró wn ież
rzeczy wis to ś ci, p o n ieważ s ty l ży cia Nan cy n ie p o zwalał jej n a s p ęd zan ie czas u
w s amo tn o ś ci.
Po o p o wied zen iu g ru p ie o s wo im ś n ie Nan cy p o d zieliła s ię też h is to rią ze s weg o
d zieciń s twa. Bawiła s ię z ro d zeń s twem p rzed d o mem, ale w p ewn y m mo men cie
wb ieg ła d o ś ro d k a, b y s ię p rzeb rać. Ro d zeń s two p o s tan o wiło zro b ić jej k awał,
u k ry wając s ię tak , b y d ziewczy n k a p o my ś lała, że zo s tała s ama. Nan cy p amięta, jak
s zu k ała ro d zeń s twa wo k ó ł d o mu w p rzek o n an iu , że ws zy s cy ją o p u ś cili.
Ciało men taln e Nan cy u czy n iło z teg o d o ś wiad czen ia o s o b is ty arch ety p . Od tej
p o ry , k ied y w jej ży ciu p o jawiało s ię p o czu cie o d o s o b n ien ia, p rzed o czami k o b iety
p o jawiało s ię tamto p amiętn e wy d arzen ie. Po wtarzające s ię s n y s y g n alizo wały , że
Nan cy czu je s ię o s amo tn io n a i n ależy zwró cić n a to u wag ę.
In terp retu jąc s y mb o lik ę s n ó w, mo żemy u zn ać d o m za o d p o wied n ik p s y ch ik i
Nan cy . Strach p rzed d u ch ami ws k azu je n a to , że s amo tn o ś ć emo cjo n aln a jes t d la n iej
n iep rzy jemn y m d o ś wiad czen iem. Nan cy s p ęd zała d u żo czas u s ama, ale p o g łęb s zej
an alizie o k azało s ię, że k o b ieta zaws ze b y ła wted y czy mś zajęta, n p . czy tała k s iążk ę
lu b s p rzątała d o m. Pro b lem p o leg ał n a ty m, że n ig d y n ie b y ła b ezczy n n a – n ie
zo s tała p o zo s tawio n a s ama s o b ie. Strach , zaró wn o we ś n ie, jak i n a jawie, d o ty czy ł
właś n ie teg o s tan u . Ko s zmar o p iera s ię n a ciele witaln y m, k tó re b y ło jed n o cześ n ie
o b s zarem p s y ch ik i d o mag ający m s ię u wag i.
Sen Nan cy o b jawił jej p o trzeb ę s amo tn o ś ci i s p o k o ju . Dwa ty g o d n ie p ó źn iej
w wy n ik u n ieo czek iwan y ch o k o liczn o ś ci k o b ieta mu s iała zamies zk ać s ama. Do p iero
wó wczas , k ied y ws p o mn iała o p rzep ro wad zce n a k o lejn ej s es ji g ru p o wej, u d ało jej
s ię d o s trzec związek międ zy s n em a włas n ą s y tu acją ży cio wą. Przep ro wad zk a d o
p u s teg o mies zk an ia n ie s tan o wiła całk o witeg o ro związan ia p ro b lemu , p o n ieważ
k o b ieta wciąż mu s iała s tarać s ię zn aleźć czas , b y p o b y ć w s amo tn o ś ci, ale b y ł to
k o lejn y is to tn y s y mb o l ws k azu jący n a jej p o trzeb ę p s y ch iczn eg o o d o s o b n ien ia.
Warto zau waży ć, w jak i s p o s ó b zaró wn o jawa, jak i ży cie u k azy wały w s n ach
s y mb o le is to tn e d la ro zwo ju o s o b is teg o Nan cy .
M imo iż k o lejn y s en (o p o wied zian y p rzez J u lię, ró wn ież n ależącą d o g ru p y o s ó b
b ad an y ch ) p o s iad a ch arak tery s ty k ę witaln ą ty p o wą d la n iep rzy jemn y ch emo cji,
mo że b y ć o n p o s trzeg an y g łó wn ie jak o s en ciała men taln eg o . Do min u je tu zn aczen ie
s y mb o li.

Pły n ęłam jach tem wraz z mężem i s y n ami. Do tarliś my d o celu , ale wted y łó d ź zaczęła
to n ąć. Zes złam p o d zalan y p o k ład , b y zab rać to reb k ę, i zaczęłam zb ierać ro zrzu co n e
w wo d zie rzeczy . By łam zła, że s y n o wie i mąż wcale n ie ch cieli mi p o mag ać. Łó d ź
n ag le zmien iła s ię w k ajak . Bard zo ch ciałam jak n ajs zy b ciej p o zb ierać s wo je rzeczy ,
b o ws zy s cy s p ies zy liś my s ię n a s amo lo t. W k o ń cu zro zu miałam, że n a p ewn o n ie
zd ąży my , ale wciąż b y łam zła, że n ik o g o n ie o b ch o d ził mó j lo s i n ik t n ie ch ciał mi
p o mó c.

W czas ie an alizy teg o s n u zro zu mieliś my , że p s y ch ik a J u lii d o s to s o wy wała s ię


d o s amo tn o ś ci, b o jej n ajmło d s zy s y n właś n ie ro zp o czy n ał s tu d ia i o p u s zczał d o m.
Sen o d zwiercied lał s ch o d zen ie w g łąb jej p s y ch ik i (p o d p o k ład ), g d zie in n e
to żs amo ś ci jej eg o (ro d zin a) n ie ch cą jej p o mó c. Ko b ieta wy ciąg a więc p rzed mio ty
z to reb k i – p rawo jazd y (to żs amo ś ć), zd jęcia ro d zin n e (to , w jak i s p o s ó b k o b ieta
p o s trzeg a s ieb ie), p o rtfel (p ien iąd ze jak o s y mb o l warto ś ci) itp . – ch cąc s ię p o zb ierać
w cało ś ć. Kajak , k tó ry jes t n ap ęd zan y s iłą mięś n i, to zn ak , że jej p s y ch ik a zmien iła
s ię i n ie jes t to ju ż ws p ó ln a wy cieczk a jach tem, a k o b ieta jes t teraz zd an a n a s ieb ie.
J u lia n as tęp n ie u ś wiad amia s o b ie, że ro d zin ie s ię n ie u d a, a jej czło n k o wie n ie
zd o łają „zd ąży ć n a s amo lo t”.
Po n iżej p rzed s tawiam p rzy k ład s n u ze s fery p o n ad men taln ej. W trak cie n as zy ch
ek s p ery men tó w z p o s zu k iwan iem wizji Lau rie Simp k in s o n ś n iło s ię p ierws zej n o cy ,
że wraz z in n y mi b ad an y mi ch o d zi p o les ie w p o s zu k iwan iu wizji. Kied y k o b ieta s ię
z n imi s p o tk ała, zaczęło p ad ać. Des zcz zalał całe zb o cze, n a k tó ry m s tali
p o s zu k iwacze.
By ł to s en o czy s zczający , wp ro wad zający Lau rie d o ś wiata p o s zu k iwań wizji.
Wo d a w p o s taci d es zczu jes t arch ety p em n ieś wiad o mo ś ci. Po s zu k iwan ia miały n a
celu zg łęb ien ie n atu ry n ieś wiad o mo ś ci, więc d es zcz b y ł b ło g o s ławień s twem.
Oczy s zczał, ale i jej d o ty k ał, s p ły wając w k ieru n k u miejs ca, w k tó ry m miało n as tąp ić
s p o tk an ie p o s zu k iwaczk i i n ieś wiad o mo ś ci. W ten s p o s ó b n ieś wiad o mo ś ć
u k azy wała s wą g o to wo ś ć, b y s ię p rzed k o b ietą o two rzy ć, i „zalewała” ją s wo ją
o b ecn o ś cią.
Ko lejn y p rzy k ład p rzed s tawia s en b ło g o s tan u , w ty m p rzy p ad k u o s iąg n ięty za
p o mo cą tech n ik i ś wiad o meg o s n u (Gilles p ie, 1 9 8 6 ).

J eżeli waru n k i p o zwo lą mi s k u p ić s ię wy s tarczająco d łu g o [b ez d o ś wiad czan ia


zak łó ceń ], s to p n io wo b ęd ę tracić ś wiad o mo ś ć włas n eg o ciała i zb liżę s ię d o
całk o witeg o wy elimin o wan ia o b iek tó w ś wiad o mo ś ci. Ak ty wn o ś ć u my s ło wa zan ik a.
Do cieram d o o ś ro d k a czy s tej ś wiad o mo ś ci, ale ch y b a u d aje mi s ię p rzy n im n ie
p o zo s tawać. Świad o mo ś ć zmy s łó w i ak ty wn o ś ci u my s łu zan ik a n a ty le, że jes tem
w s tan ie wy jś ć p o za ramy jaźn i fizy czn ej i u my s ło wej (… )
Os tatn ie zjawis k o to p ełn ia ś wiatła (… ) zazwy czaj wy g ląd a to tak , jak b y s ło ń ce
zach o d ziło zn ad mo jej g ło wy . W p ewn y m mo men cie n ie wid zę n iczeg o o p ró cz
b las k u . Uś wiad amiam s o b ie o b ecn o ś ć b o g a i czu ję s p o n tan iczn y p rzy p ły w rad o ś ci.
Do p ó k i s k u p iam s ię n a ś wietle, s to p n io wo tracę ś wiad o mo ś ć is tn ien ia mo jeg o ciała
ze s n u .
Utrata wizji s en n y ch i ś wiad o mo ś ci włas n ej o s o b y w o b ecn o ś ci b o g a to
d o ś wiad czen ie włas n ej tran s cen d en cji. Niezależn ie o d wy tłu maczen ia, tak właś n ie
wy g ląd a to zjawis k o . Pełn ia ś wiata, ś wiad o mo ś ć b o g a, s to p n io wa u trata
ś wiad o mo ś ci włas n ej o s o b y , rad o ś ć (częs to o k reś lan a mian em b ło g o s tan u ) o raz
n iep o h amo wan e o d d an ie to p rzeży cia częs to o p is y wan e w literatu rze mis ty czn ej.

Po wy żs zy p rzy k ład o p is u je u tratę to żs amo ś ci eg o w s y tu acji, g d y n a p ierws zy


p lan wy s u wają s ię ś wiatło i o lb rzy mia rad o ś ć. Ws zy s tk ie p o p rzed n ie k las y fik acje
s n ó w u s tęp u ją, p o n ieważ n a etap ie b ło g o s tan u n ie ma żad n y ch two ró w o zn aczen iu
s y mb o liczn y m. Is tn ieje wy łączn ie b ło g o s tan – p o czu cie b rak u o d ręb n o ś ci.

WIĘCEJ NA TEM AT SNÓW I PSYCHOTERAPII


Dlaczeg o s n y s ą u ży teczn e p o d czas p s y ch o terap ii? Freu d miał rację, g d y
s twierd ził, iż w n as zej n ieś wiad o mo ś ci zach o d zą p ro ces y u my s ło we, ale n a co d zień
n ie jes teś my ich ś wiad o mi. Pamięć o u razach u ru ch amia s ię zaws ze, g d y p o jawi s ię
p o d o b n y b o d ziec, ale d y n amik a rep res ji n ie p o zwala n am n a p rzy wo łan ie
i u rzeczy wis tn ien ie tak ich ws p o mn ień . Ws p o mn ien ia wp ły wają n a n as ze czy n y
p o p rzez p rzetwarzan ie n ieś wiad o me i p ro wad zą d o zach o wań , k tó ry ch n ie u miemy
racjo n aln ie wy tłu maczy ć. J es teś my p rzez to n eu ro ty czn i. Po d czas s n u b rak u je
fizy czn eg o s k ład n ik a eg o , czy li to żs amo ś ci ciała. Os łab ia to eg o , więc n ie mo że o n o
s ię b ro n ić p rzed s tłu mio n y mi emo cjami. Ws k u tek teg o o b jawiają s ię o n e w s n ach .
J es t to zjawis k o b ard zo p o ży teczn e d la p s y ch o an ality k ó w o raz o g ó ln ie d la
p s y ch o terap eu tó w.
Sn y mo g ą u d zielić n am in fo rmacji o men taln y m i emo cjo n aln y m eg o w s p o s ó b
b ard ziej b ezp o ś red n i n iż d o ś wiad czen ia p o p rzeb u d zen iu . Dzięk i an alizie s n ó w
terap eu ci s ą w s tan ie o p raco wać s tru k tu rę zn aczeń – eg o men taln e – k tó re s tan o wi
częś ć o s o b o wo ś ci k ażd eg o p acjen ta. To s amo d o ty czy s tru k tu ry emo cjo n aln ej –
zmen talizo wan eg o eg o en erg ii witaln ej. Zad an iem terap ii częs to b y wa ro zb icie ty ch
s zty wn y ch s tru k tu r, więc wied za n a ich temat b y wa d la terap eu tó w b ezcen n a.
In fo rmacje te mo żn a u zy s k ać właś n ie d zięk i s n o m ciała witaln eg o i men taln eg o .

KREATYWNOŚĆ W SNACH
Is tn ieje s zereg an eg d o ty czn y ch d o wo d ó w n a twó rcze p rzeło my d o k o n u jące s ię
w trak cie s n ó w. Najb ard ziej zn an y jes t ch y b a s en Au g u s ta Kek u lé’a o wężach
b awiący ch s ię w k ó łk u . Sen p o d s u n ął mu p o my s ł, że wiązan ia elek tro n o we
w cząs teczce b en zen u mają ch arak ter p ierś cien io wy . By ł to wó wczas b ard zo
rad y k aln y p o g ląd . Po d o b n o tak że Niels Bo h r wp ad ł n a p o my s ł mo d elu ato mu
zain s p iro wan y s n em. Wern er Heis en b erg d zięk i s n o m o d k ry ł fu n d amen taln e
ró wn an ie mech an ik i k wan to wej. J ed n ak n ie ty lk o n au k o wcy czerp ią n atch n ien ie ze
s n ó w. Po d o b n o to właś n ie s en p o d s u n ął Beeth o v en o wi p o my s ł n a jed en z jeg o
n ajważn iejs zy ch u two ró w. Po d o b n e s y tu acje miały miejs ce w p rzy p ad k u wielu
mu zy k ó w, arty s tó w, p is arzy i p o etó w (Go s wami, 2 0 1 4 ).
Z jak ieg o p o wo d u s n y miały b y wzmag ać k reaty wn o ś ć? Pro ces twó rczy s k ład a s ię
z czterech etap ó w: p rzy g o to wań , p rzetwarzan ia n ieś wiad o meg o , k wan to weg o
p rzes k o k u i u rzeczy wis tn ien ia. Po p rzeb u d zen iu id en ty fik u jemy s ię z n as zy m ciałem
i wted y d o min u ją n ad n ami b o d źce fizy czn e. Ale w trak cie s n u n ie zach o d zi
to żs amo ś ć z ciałem: jes teś my całk o wicie u to żs amien i z p s y ch ik ą. W rezu ltacie wiele
my ś li (k tó re n a jawie zazwy czaj p o d d ajemy p rzetwarzan iu n ieś wiad o memu ) jes t
u waln ian y ch i załamy wan y ch d o p o s taci d o ś wiad czen ia s en n eg o . Nie p o trafimy
d o wo ln ie wy wo ły wać zjawis k fizy czn y ch . J ed n ak z p o mo cą s zu mu mó zg o weg o
d ziałająceg o n iczy m tes t Ro rs ch ach a mo żemy ek s p ery men to wać z two rzen iem
o b razó w id ei n a p o zio mie u czu ć i zn aczeń . Czas ami p o p rzeb u d zen iu o trzy mu jemy
n ag ro d ę w p o s taci p rzes k o k u k wan to weg o w o p arciu o zd arzen ia ze s n u .
An g iels k i p o eta ep o k i ro man ty zmu Samu el Co lerid g e o b razo wo o p is ał p o d ró ż
s en n ą za p o mo cą s y mb o li, k tó re p o mo g ły mu s two rzy ć s ły n n y wiers z Kubla Khan:

Co b y s ię s tało , g d y b y ś s p ał, a we ś n ie b y ś ś n ił?


Co b y s ię s tało , g d y b y ś we ś n ie ty m p o s zed ł d o n ieb a i zerwał tam d ziwn y i p ięk n y
k wiat?
Co b y b y ło , g d y b y ś p o p rzeb u d zen iu miał ten k wiat wciąż w ręk u ?

M ąd rze n ap is an e.

RÓWNOWAŻNOŚĆ ŚWIADOM OŚCI RZECZYWISTEJ


I SENNEJ
Na ty m etap ie d o ch o d zimy d o is to tn eg o p y tan ia. Czy n as ze s n y s ą ró wn ie ważn e
jak rzeczy wis to ś ć? Czy n as ze ży cie ze s n ó w n ależy trak to wać tak s amo p o ważn ie (lu b
ró wn ie b eztro s k o , jak czy n ią to mis ty cy ) jak ży cie p o p rzeb u d zen iu ? Is tn ieje k ilk a
zjawis k (n iek tó re z n ich zao b s erwo wan o d awn o temu , o n iek tó ry ch wiad o mo o d
n ied awn a) mo g ący ch p o mó c n am zn aleźć o d p o wied ź: telep atia s en n a, s n y p ro ro cze,
s n y k rzy żu jące s ię, s n y ws p ó łd zielo n e i s n y p rzy to mn e.
J ak p is zę w ty m ro zd ziale, s n y k o rzy s tają z s y mb o li ś wiata rzeczy wis teg o , b y
s two rzy ć n ie treś ć, lecz u czu cia, zn aczen ia i k o n tek s ty zn aczeń . J ed n ak że s n y
telep aty czn e (n ielo k aln y tran s fer in fo rmacji w p rzes trzen i d o k o n y wan y p rzez
n ielo k aln ą ś wiad o mo ś ć załamu jącą p o d o b n e d o ś wiad czen ia u d wó ch s k o jarzo n y ch
ze s o b ą o s ó b ), p ro ro cze (n ielo k aln y tran s fer in fo rmacji w czas ie) o raz s n y k rzy żu jące
s ię s tan o wią wy jątek o d tej reg u ły . W trak cie tak ich s n ó w n iek tó re o b iek ty
z p rzes trzen i rzeczy wis tej s ą s y mb o lami d o s ło wn y mi. Częs to d zieje s ię tak , że s en
telep aty czn y lu b p ro ro czy zap o wiad a s en rzeczy wis tej o s o b y i n ie jes t s y mb o lem
n iczeg o in n eg o . W tak im p rzy p ad k u zewn ętrzn y ś wiat fizy czn y i wewn ętrzn a s fera
p s y ch ik i s tają s ię ró wn o zn aczn e. Ws k azu je to n a fak t, iż p rzy n ajmn iej ten ro d zaj
s n ó w jes t tak s amo „p rawd ziwy ” jak wy miar fizy czn y .
W p rzy p ad k u zag ad k i zjawis k a s en n ej telep atii jed n o zn aczn e wn io s k i n as u wają
wy n ik i b ad ań p rzep ro wad zo n y ch w s zp italu M aimo n id es w n o wo jo rs k im
Bro o k ly n ie p rzez p s y ch iatrę M o n tag u e’a Ullman a, p arap s y ch o lo g a Stan ley a
Krip p n era o raz med iu m i wy d awcę czas o p is ma „Ps y ch ic”, Alan a Vau g h an a (1 9 7 3 ).
Więcej in fo rmacji n a ten temat p rzed s tawię w Ro zd ziale 1 6 .
Sn y ws p ó łd zielo n e to zjawis k o p o leg ające n a ty m, że d wie o s o b y mają ten s am
s en lu b p o jawiają s ię n awzajem w s wo ich s n ach (M ag allo n i Sh o r, 1 9 9 0 ). Sn y mają
ch arak ter ty p o wo wewn ętrzn y , ale jeżeli d wie o s o b y ś n ią o ty m s amy m, ich ch arak ter
p rzy b iera p o s tać zg o d n ej rzeczy wis to ś ci d zięk i k o relacji n ielo k aln ej. W jak i s p o s ó b
mo żemy twierd zić, że s n y n ie s ą rzeczy wis te, jeżeli p o s iad ają o n e te s ame cech y co
rzeczy wis to ś ć?
Najlep s zy m d o wo d em na ró wn o ważn o ś ć snów i rzeczy wis to ś ci b y ło b y
zn alezien ie o d p o wied zi n a p o n iżs ze p y tan ie. Ko rzy s tamy ze s n ó w p o p rzeb u d zen iu ,
b y ro związy wać p ro b lemy ze ś wiata realn eg o . Czy w tak i s am s p o s ó b w s n ach
k o rzy s tamy z d an y ch zg ro mad zo n y ch n a jawie d o ro związy wan ia p ro b lemó w
n ap o ty k an y ch w marzen iach s en n y ch ? Przewid y wan ia b azu jące n a o b ecn ej wers ji
teo rii p o d p o wiad ają, że tak . Zag ad n ien ie to n ależy zb ad ać d o ś wiad czaln ie p o p rzez
zaan g ażo wan ie s y mb o lik i s n ó w w p rzy p ad k u „realn y ch ” o b iek tó w w ś wiecie
rzeczy wis ty m. Na p rzy k ład , jeżeli w was zy ch s n ach częs to p o jawiają s ię zeg ary , n a
jawie p o win n iś cie zajmo wać s ię zeg arami, b y zo b aczy ć, w jak i s p o s ó b wp ły n ie to n a
was ze s n y .
Sn y p rzy to mn e, w trak cie k tó ry ch zd ajemy s o b ie s p rawę, że ś n imy , to k o lejn y
mech an izm u mo żliwiający zb ad an ie ró wn o ważn o ś ci s n ó w i rzeczy wis to ś ci. J ak ju ż
ws p o min ałem, mo żn a zało ży ć, że w s n ach ws zy s tk ie p o s tacie s ą w is to cie o s o b ą
ś n iącą. Wed łu g tej teo rii z p o mo cą ćwiczeń i k reaty wn o ś ci mo żn a u ś wiad o mić s o b ie
ten fak t n awet w trak cie trwan ia p rzy to mn eg o s n u . Łatwo wted y zro zu mieć, że o s o b a
ś n iąca ma wg ląd we wn ętrze ws zy s tk ich p o s taci n ap o ty k an y ch we ś n ie. Ta wied za
o zn acza mis ty czn e zro zu mien ie jed n o ś ci ś wiad o mo ś ci.
Świad o mo ś ć, że we ś n ie is tn iejemy ty lk o my , p o win n a p o jawić s ię ró wn ież p o
p rzeb u d zen iu . Do s trzeżemy wted y , że jawa to tak że s en , k tó ry s ami s two rzy liś my
i ws zy s cy o b ecn i tu lu d zie to tak n ap rawd ę my . J es t to twierd ząca o d p o wied ź n a
mis ty czn e p y tan ie: „Czy rzeczy wis to ś ć jes t s n em b o g a?”. Teg o ty p u ś wiad o me s n y
p o win n y s tać s ię p rzed mio tem b ad ań d o ś wiad czaln y ch .
Z p o wy żs zeg o wy n ik a, że s n y n ie ty lk o d ają n au k o we d o wo d y n a is tn ien ie ciał
s u b teln y ch , ale d zięk i n im mamy tak że s zan s ę u jrzeć is to tę o taczającej n as
rzeczy wis to ś ci.
ROZDZIAŁ 1 5

Reinkarnacja: najlepszy dowód na


istnienie duszy i boga

o d o b n o Dalajlamę zap y tan o k ied y ś , czy is tn ieją tak ie d o wo d y n au k o we, k tó re


P s k ło n iły b y g o d o p o rzu cen ia b u d d y js k ich wierzeń d o ty czący ch d u ch o wo ś ci.
Od p arł, że jeżeli u czen i zd o łalib y u d o wo d n ić, że rein k arn acja n ie is tn ieje, to b y ć
mo że zmien iłb y zd an ie.
Czy m jes t rein k arn acja? Dlaczeg o miałab y b y ć o n a jed n o zn aczn y m miern ik iem
d u ch o wo ś ci?
Rein k arn acja to p rzek o n an ie o is tn ien iu jak iejś cząs tk i czło wiek a, k tó ra p o trafi
p rzetrwać ś mierć i o d ro d zić s ię w in n y m ciele. Po ws zech n ie cząs tk ę tę n azy wa s ię
d u s zą, lecz zn aczen ie s ło wa „d u s za” n ieco ró żn i s ię tu o d p rzed s tawio n eg o p rzeze
mn ie w Ro zd ziale 1 3 . W k o n tek ś cie rein k arn acji d u s za to całe „ciało s u b teln e”,
zło żo n e z elemen tó w ciała witaln eg o , men taln eg o i p o n ad men taln eg o . Zjawis k o
rein k arn acji w p ro s ty s p o s ó b wp is u je s ię w o mawian y w n in iejs zej k s iążce mo d el
ro zs zerzo n ej to żs amo ś ci (więcej s zczeg ó łó w: Go s wami, 2 0 0 1 ).
Kim zatem jes tem? Po s iad am ciało fizy czn e o raz s u b teln e ciało witaln e
zd efin io wan e p rzez mo je s ch ematy i n awy k i, czy li o k reś lo n e s p o s o b y an g ażo wan ia
o rg an izmu . Nawiązu jąc d o s tarej med y cy n y ch iń s k iej, w Ro zd ziale 1 1 ws k azałem n a
d o min ację yin i yang w ciele witaln y m. Relaty wn e ilo ś ci yin i yang s tan o wią jed en ze
s p o s o b ó w u s talen ia mo jej włas n ej in d y wid u aln o ś ci witaln ej. J es tem tak że
p o s iad aczem ciała men taln eg o o k reś lo n eg o p rzez mó j s p o s ó b my ś len ia. Elemen tem
ciał – witaln eg o i men taln eg o – jes t ró wn ież zb ió r o d k ry ty ch p rzeze mn ie
arch ety p iczn y ch k o n tek s tó w my ś li i u czu ć. J eżeli p rzeży wam o d zwiercied len ia
witaln o -men taln e ty ch że arch ety p ó w, to d o ś wiad czam ró wn ież ich fizy czn y ch
o d p o wied n ik ó w.
Wid zicie więc, że o ile ciało fizy czn e ma ch arak ter s tru k tu raln y , to n as ze ciała
witaln e i men taln e s ą fu n k cjo n aln e. Po łączen ie zin d y wid u alizo wan eg o ciała
witaln eg o i men taln eg o z u n iwers aln y m ciałem p o n ad men taln y m jes t właś n ie
„d u s zą” w ro zu mien iu rein k arn acy jn y m. Ab y u n ik n ąć n iejas n o ś ci, p o łączen ie to
n azy wać b ęd ę mo n ad ą k wan to wą (Go s wami, 2 0 0 1 ).
M o n ad a k wan to wa ma ch arak ter fu n k cjo n aln y , więc w jej s tru k tu rach
p rzech o wy wan a jes t n ie p amięć zwy k ła, lecz k wan to wa, o k reś lan a p rzez filo zo fię
ws ch o d n ią jak o p amięć ak as zy (s an s k ry ck ie s ło wo akasza o zn acza co ś n ielo k aln eg o ,
zn ajd u jąceg o s ię p o za czas em i p rzes trzen ią). J es t to p amięć p rzy p o min ająca p rawa
fizy k i: wp ły wa o n a n a n as i k ieru je n as zy m zach o wan iem z tran s cen d en tn ej
p łas zczy zn y . Ró żn ica p o międ zy p rawami fizy k i a k wan to wą n ielo k aln ą p amięcią
ak as zy p o leg a n a ty m, że p rawa fizy k i mają ch arak ter u n iwers aln y , p amięć ak as zy zaś
o s o b is ty .
Pamięć k wan to wa n ie zaws ze mu s i mieć ch arak ter o s o b is ty w trak cie trwan ia
ty lk o jed n eg o ży wo ta. J eżeli wiele lu d zk ich ciał w wielu ró żn y ch ep o k ach
i miejs cach wy raża tę s amą ro zwijającą s ię mo n ad ę (p amięć) k wan to wą, o k reś la s ię ją
mian em rein k arn acji jed n ej u n ik aln ej mo n ad y k wan to wej (ilu s tracja 1 5 -1 ).
Emp iry czn ie d o wied zio n o , że te in k arn acje (p o p rzed n ie wcielen ia) s ą ze s o b ą
n ielo k aln ie p o wiązan e i w o k reś lo n y ch o k o liczn o ś ciach mo żn a z n ich czerp ać
in fo rmacje. Dan e n a temat tak ich zjawis k (p rzy p o min ający ch men taln ą telep atię
p rzen ik ającą czas i p rzes trzeń ) d ają n am n iezap rzeczaln y d o wó d n a p rzy czy n o wo ś ć
o d g ó rn ą wy wo ły wan ą p rzez n ielo k aln ą ś wiad o mo ś ć (Stev en s o n , 1 9 7 3 , 1 9 7 7 , 1 9 8 3 ).
Teraz k o men tarz Dalajlamy n a temat rein k arn acji s taje s ię jas n y . Zjawis k o to jes t
n iezwy k le is to tn e, p o n ieważ d an e d o ty czące rein k arn acji jed n o cześ n ie u d o wad n iają
ws zy s tk ie trzy k lu czo we as p ek ty relig ii i d u ch o wo ś ci: p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn ą,
ciała s u b teln e i p o n ad men taln ą b o s k o ś ć.
Ilustracja 15-1. M o d el rein k arn acji. M o n ad a k wan to wa i o k n o n ielo k aln e zap ewn iają
n ić łączącą p o s zczeg ó ln e wcielen ia ro zmies zczo n e w czas ie i p rzes trzen i.

Rein k arn acja n ie b y łab y mo żliwa, g d y b y p o d s tawę b y tu s tan o wiła materia. Co


więcej, d an e b ezp o ś red n io ws k azu ją, że n as ze ciała s u b teln e s ą o d n awian e, co
d o wo d zi ich is tn ien ia. J ak i jes t cel rein k arn acji? Ty lk o d zięk i k o lejn y m wcielen io m
jes teś my w s tan ie o s iąg n ąć b o s k o ś ć p o n ad men taln ą (wy u czo n y rep ertu ar
arch ety p ó w p o n ad men taln y ch ). Do k o n an ie teg o p o d czas jed n eg o ży wo ta b y ło b y
p rak ty czn ie n iemo żliwe.
Dan e n a temat rein k arn acji mają zaró wn o as p ek t fizy czn y , jak i s u b teln y . Ten
p ierws zy d o ty czy ws zelk ich ws p o mn ień , k tó re d o n as p o wracają n ie ty lk o
w d zieciń s twie (Stev en s o n , 1 9 7 3 , 1 9 7 7 , 1 9 8 3 ), ale tak że w ży ciu d o ro s ły m p o
zas to s o wan iu h ip n o zy p rzep ro wad zo n ej p rzez terap eu tę zajmu jąceg o s ię reg res ją
rein k arn acy jn ą (Wamb ach , 1 9 7 8 ). Ko lejn ą tech n ik ą p o mag ającą w wy d o b y wan iu
p amięci rein k arn acy jn ej jes t o d d y ch an ie h o lo tro p o we, o p raco wan e i s to s o wan e
p rzez p s y ch iatrę Stan a Gro fa (1 9 9 8 ). Zn aczn ą ilo ś ć zg ro mad zo n y ch d an y ch wy jaś n ia
n ielo k aln o ś ć k wan to wa, k tó ra d o s k o n ale o d p o wiad a rein k arn acy jn emu mo d elo wi
o d n awialn y ch mo n ad k wan to wy ch (więcej in fo rmacji: Go s wami, 2 0 0 1 ).
Bard ziej s u b teln y m as p ek tem d an y ch n a temat rein k arn acji s ą zjawis k a is tn ien ia
g en iu s zy i zab u rzeń p s y ch o lo g iczn y ch (n p . fo b ii), k tó ry ch n ie d a s ię wy jaś n ić
jed y n ie za p o mo cą s tłu mio n y ch u razó w z o b ecn eg o wcielen ia. W d als zej częś ci
ws p o mn ę o k ilk u in n y ch p o wiązan y ch z tą k wes tią zjawis k ach . Najp ierw jed n ak
s p ró b u jmy o d p o wied zieć n a p y tan ie, d laczeg o g en iu s ze i o s o b y cierp iące n a fo b ie
d o wo d zą is tn ien ia rein k arn acji.
ZJAWISKO GENIUSZU
M aterialis ty czn e wy tłu maczen ie g en iu s zu i talen tu o p iera s ię g łó wn ie n a
g en ety ce. Z teg o p u n k tu wid zen ia zak ład a s ię, że o k reś lo n e o s o b y p o s iad ają „g en y
talen tu ”. Ws zy s tk o zaczęło s ię o d p racy XIX-wieczn eg o n au k o wca Fran cis a Galto n a
(1 8 6 9 ) zaty tu ło wan ej Hereditary Genius. Au to r p is ał w n iej: „Prag n ę u d o wo d n ić, iż
n atu raln e zd o ln o ś ci czło wiek a p o ws tają p o p rzez d zied ziczen ie i p o d leg ają
d o k ład n ie tak im s amy m o g ran iczen io m, jak fo rmy i cech y fizy czn e całeg o ś wiata
o rg an iczn eg o ”. Galto n s two rzy ł n awet imp o n u jącą lis tę g en ealo g iczn ą o s ó b
u talen to wan y ch . M o żemy s ię z n iej n a p rzy k ład d o wied zieć, że 4 0 % s p o ś ró d
p ięćd zies ięciu s ześ ciu b ad an y ch p rzez n ieg o p o etó w miało „wielce u zd o ln io n y ch
k rewn y ch ”.
Galto n p ro wad ził s wo je b ad an ia n a d łu g o p rzed ty m, zan im d o k o n an o o d k ry cia
zjawis k a d zied ziczn o ś ci. Po o d k ry ciu g en ó w p race Galto n a wy wo łały wielk ie
p o ru s zen ie, k tó re jed n ak s to p n io wo zan ik ło , k ied y zg ro mad zo n o więcej d an y ch
i lep iej zro zu mian o is to tę g en ó w. Trzeb a jas n o p o wied zieć, że n ies tety n ik t d o tej
p o ry n ie zd o łał o d n aleźć żad n y ch g en ó w talen tu an i k reaty wn o ś ci. Ob ecn ie wiemy
też, że g en y zazwy czaj n ie mają b ezp o ś red n ieg o związk u z mak ro s k o p ijn y mi
cech ami d an ej o s o b y . Do ty czy to zwłas zcza cech o s o b o wo ś ci, n a k tó re wp ły w ma
u waru n k o wan ie ś ro d o wis k o we związan e z o b ecn y m ży ciem. Co więcej, fak t, że d zieci
g en iu s zy rzad k o b y wają g en iu s zami, p rzek reś la teo rię g en ety czn eg o d zied ziczen ia
talen tu twó rczeg o czy g en iu s zu .
M o żn a więc zad ać p y tan ie, czy is tn ieją cech y o s o b o wo ś ci, k tó re w jak imś
s to p n iu p rzy czy n iają s ię d o k reaty wn o ś ci g en iu s zy ? Z p ewn o ś cią n ie b ez zn aczen ia
s ą tu p rzy mio ty tak ie jak s amo d y s cy p lin a czy o d mien n y s p o s ó b my ś len ia (zd o ln o ś ć
p o s trzeg an ia p ro b lemó w w in n y m ś wietle n iż p o zo s tali), ale n ie d ają o n e żad n y ch
g waran cji. Bad acz Do n ald M acKin n o n (1 9 6 2 ) p rzep ro wad ził w 1 9 6 2 ro k u b ad an ie n a
g ru p ie arch itek tó w i o d k ry ł, że g ru p a o s ó b n iep o s iad ający ch talen tó w twó rczy ch
miała trzy d zieś ci d ziewięć n a czterd zieś ci cech o s o b o wo ś ci zao b s erwo wan y ch
w g ru p ie k reaty wn ej.
Sk o ro n ie ch o d zi o cech y o s o b o wo ś ci, to o co ? His to rie g en iu s zy p o k azu ją, że
n ajwięk s ze zn aczen ie w ich ży ciu o d g ry wa s iln e p o czu cie mis ji i p s y ch o lo g iczn a
p o trzeb a b ad an ia zn aczeń , zwłas zcza arch ety p iczn y ch k o n tek s tó w zn aczeń . Tę
p o trzeb ę wy zn awcy ws ch o d n ich filo zo fii n azy wają sattwą – u my s ło wą ten d en cją d o
k reaty wn o ś ci fu n d amen taln ej. W o d n ies ien iu d o ws p ó łczes n eg o s p o łeczeń s twa
p s y ch o lo g Carl J u n g (1 9 7 1 ) o k reś lił ją jak o n ieś wiad o me d ążen ie wy d o b y wające
o b razy arch ety p iczn e ze zb io ro wej n ieś wiad o mo ś ci.
Prak ty czn i k reato rzy to wy n alazcy wy k o rzy s tu jący u my s ły d o twó rczo ś ci
s y tu acy jn ej, n azy wan ej n a Ws ch o d zie radźas. Nie zap o min ajmy też, że zd ecy d o wan a
więk s zo ś ć z n as n ie an g ażu je s ię an i w radźas, an i w s attwę, lecz p o p ro s tu
w u waru n k o wan e reak cje – ten d en cje o k reś lan e jak o tamas. Zwy k le g en iu s ze
ch arak tery zu ją s ię p rzewag ą sattwy, k tó ra jes t tak d o min u jąca, że n ie p o d leg a an i
o g ran iczen iu , an i u waru n k o wan iu , an i ty p o wej k reaty wn o ś ci s y tu acy jn ej. Sk ąd s ię
o n a b ierze? M o im zd an iem p rzewag ę s attwy u g en iu s zy d a s ię wy tłu maczy ć ty lk o
w k o n tek ś cie rein k arn acji (Go s wami, 2 0 1 4 ). Zan im sattwa zd o min u je n as zą
o s o b o wo ś ć, mu s imy n ajp ierw zro zu mieć is to tę tamas i radźas o raz u d o s k o n alić wiele
b o s k ich cech arch ety p iczn y ch . In n y mi s ło wy , g en iu s z to s tara d u s za.
Po d zielając ten p o g ląd , Stev en s o n , jed en z n ajważn iejs zy ch b ad aczy p amięci
rein k arn acy jn ej, p o twierd ził, że is tn ieje związek p o międ zy g en iu s zem a rein k arn acją.
Dlaczeg o M o zart p o trafił tak d o b rze g rać n a fo rtep ian ie, mając zaled wie trzy lata?
Dlaczeg o h in d u s k i matematy k Raman u jan ju ż w mło d y m wiek u mó g ł s u mo wać
n ies k o ń czo n e ciąg i liczb ? Gen ety k a n ie d aje s aty s fak cjo n u jący ch o d p o wied zi n a te
p y tan ia, b io rąc p o d u wag ę to , co wiemy o cech ach o s o b o wo ś ci. Uwaru n k o wan ia
ś ro d o wis k o we? J ak wiele tak ieg o waru n k o wan ia jes teś my w s tan ie wch ło n ąć
w wiek u trzech lat? Raman u jan fo rmaln ie n ie b y ł k s ztałco n y matematy czn ie d o
d zies iąteg o ro k u ży cia. Po za ty m, jak ie s ą s zan s e, że w czas ie, k ied y p o zo s tali
ró wieś n icy an g ażo wali s ię w czy n n o ś ci tamas i radźas, mali g en iu s ze s k łan iali s ię k u
s attwie – mu zy ce i matematy ce? Stev en s o n p o d aje wiele p rzy k ład ó w, k tó re ś wiad czą,
że d o ś wiad czen ia zd o b y te w p o p rzed n im wcielen iu s tan o wią jed y n e wy tłu maczen ie
źró d ła g en iu s zu .

FOBIE
Wed łu g d efin icji p s y ch o an ality czn ej fo b ie to o b awy u waru n k o wan e
trau maty czn y mi p rzeży ciami z d zieciń s twa. Stev en s o n o d k ry ł jed n ak wiele
p rzy p ad k ó w fo b ii b ez u d ziału tak ich u razó w. Bad acz wy wn io s k o wał więc (1 9 7 4 ,
1 9 8 7 ), że mu s zą o n e b y ć związan e z p ro ces em rein k arn acji. Terap eu ci zajmu jący s ię
reg res ją rein k arn acy jn ą ró wn ież d o n o s zą o wielu teg o ty p u p rzy p ad k ach (Wo o lg er,
1 9 8 8 ). To d ru g ie źró d ło in fo rmacji jes t jes zcze b ard ziej p rzek o n u jące, g d y ż reg res ja
rein k arn acy jn a s k u teczn ie leczy fo b ie n ab y te w p o p rzed n ich wcielen iach .

INNE POWIĄZANE ZJAWISKA


Ws p o mn ę teraz o k ilk u p o zo s tały ch p rzy p ad k ach d zied ziczen ia cech
z p o p rzed n ich wcieleń . Nin iejs zy ro zd ział ro zp o cząłem o d s łó w Dalajlamy . Ty tu ł
relig ijn y „d alajlama” n ie jes t d zied ziczo n y , jak w p rzy p ad k u mo n arch ii, an i n ie jes t
o b s ad zan y w wy n ik u d emo k raty czn y ch wy b o ró w. W jak i więc s p o s ó b Ty b etań czy cy
wy b ierają n o weg o d alajlamę? Wierzą o n i, że lama i rinpocze (rinpocze to ty b etań s k i
b u d d y js k i ty tu ł h o n o ro wy ) to wy jątk o wa, d u ch o wo k o mp letn a o s o b o wo ś ć (mo n ad a
k wan to wa) ży jąca w k o lejn y ch wcielen iach . Przy wy b o rze k o lejn y ch wcieleń lamó w
i rinpocze Ty b etań czy cy k ieru ją s ię p rzy wo ły wan iem p amięci rein k arn acy jn ej,
a w jes zcze więk s zy m s to p n iu o b ecn o ś cią rein k arn acy jn y ch cech ch arak teru , tak ich
jak d o min acja s attwy , u miejętn o ś ć o d czy ty wan ia i recy to wan ia ś więty ch p is m itp .
Ob ecn y d alajlama zo s tał o d n alezio n y właś n ie d zięk i tak im tes to m.
Rein k arn acy jn a mig racja cech ciała witaln eg o jes t n iezwy k le p rzek o n u jąca.
Op o wiem wam jed n ą z wielu h is to rii zb ad an y ch p rzez Stev en s o n a. Ch o d zi tu
o p o ch o d ząceg o z ws ch o d n ich In d ii mężczy zn ę, k tó ry p amiętał, że w p o p rzed n im
wcielen iu b y ł o ficerem b ry ty js k iej armii s łu żący m w czas ie p ierws zej wo jn ie
ś wiato wej i że zo s tał zab ity s trzałem w s zy ję. W czas ie o d wied zin s zk o ck ieg o
mias teczk a, w k tó ry m mężczy zn a mies zk ał w p o p rzed n im wcielen iu , Stev en s o n
zd o łał zwery fik o wać wiele s zczeg ó łó w z jeg o o p o wieś ci, p rzy czy m s zczeg ó ły te n ie
mo g ły b y ć w żad en s p o s ó b zn an e Hin d u s o wi. Najb ard ziej in teres u jące w ty m
ws zy s tk im jes t to , że ó w czło wiek miał n a s zy i zn amię łu d ząco p rzy p o min ające
b lizn ę p o ran ie p o s trzało wej, o k tó rej ws p o min ał.
Nas u wa s ię n as tęp u jące wy tłu maczen ie teg o zjawis k a: k u la, k tó ra zab iła ciało
fizy czn e mężczy zn y , wy wo łała o s try u raz w s k o jarzo n ej en erg ii witaln ej w o k o licach
jeg o s zy i, a zwłas zcza n a p o wierzch n i s k ó ry . Kied y ciało fizy czn e mężczy zn y u marło ,
u raz witaln y p rzek s ztałcił s ię w ten d en cję d o p o ws tan ia zn amien ia w n o wy m
wcielen iu fizy czn y m.
Ks en o g lo s ja, p aran o rmaln e zjawis k o , w trak cie k tó reg o d zieci (czas ami też
d o ro ś li) p o trafią p ły n n ie mó wić języ k ami, k tó ry ch wcześ n iej s ię n ie u czy ły , ró wn ież
zalicza s ię d o p ro ces ó w tran s mig racji ten d en cji ciała witaln eg o . Nas ze zd o ln o ś ci
n au czen ia s ię p o p rawn eg o mó wien ia w d an y m języ k u z o d p o wied n im ak cen tem
zn aczn ie zan ik ają p o wejś ciu w d o ro s ło ś ć, p o n ieważ wy mo wa o k reś lo n y ch g ło s ek
wy mag a elas ty czn o ś ci w o p ero wan iu u s tami i języ k iem, a tę d a s ię ro zwin ąć
wy łączn ie w d zieciń s twie. J eżeli o s o b a d o ro s ła mó wi w o b cy m języ k u
z o d p o wied n im ak cen tem, a n ie u czo n o jej teg o języ k a w d zieciń s twie, w o b ecn y m
wcielen iu mo że to o zn aczać ty lk o jed n o : o s o b a ta o d zied ziczy ła o d p o wied n ie p o la
mo rfo g en ety czn e z p o p rzed n ieg o wcielen ia.
Imp o n u jący m p rzy k ład em k s en o g lo s ji o raz ch an n elin g u (p atrz n iżej) jes t
p rzy p ad ek Ly d ii J o h n s o n , 3 7 -letn iej k o b iety z Filad elfii, k tó ra b y ła o b iek tem b ad ań
Sy lv ii Cran s to n i Carey Williams (1 9 8 4 ). Ly d ię p o czątk o wo b ad ał jej mąż,
k o rzy s tając z h ip n o zy . Wk ró tce (z p o mo cą in n eg o h ip n o ty zera) k o b ieta zaczęła
p rzejawiać cech y n iejak ieg o J en s en a J aco b y ’eg o , mężczy zn y ży jąceg o w małej
s zwed zk iej wio s ce w XVII wiek u . Ko b ieta w s p ecy ficzn y s p o s ó b wy p o wiad ała jeg o
imię i n azwis k o „Yen s en Yah k o b i”. Od b ierając p rzek azy wan e p rzez n ieg o
in fo rmacje, mó wiła p ły n n ie p o s zwed zk u . Co więcej, wcielając s ię w tę p o s tać,
ro zp o zn awała jed y n ie p rzed mio ty p o ch o d zące z XVII wiek u i n ie p o trafiła k o rzy s tać
ze ws p ó łczes n y ch n arzęd zi, n p . o b cążk ó w.

DOWODY NA ISTNIENIE CIAŁ SUBTELNYCH


POCHODZĄCE Z DANYCH NA TEM AT PRZETRWANIA
M o n ad y k wan to we n ie zaws ze o d rad zają s ię n aty ch mias to wo . Do wo d y n a ich
is tn ien ie międ zy p o s zczeg ó ln y mi wcielen iami z o czy wis ty ch p o wo d ó w o k reś la s ię
mian em d an y ch n a temat p rzetrwan ia. Te d an e zap ewn iają b ezp o ś red n ie d o wo d y n a
is tn ien ie n as zy ch ciał s u b teln y ch i mo n ad y k wan to wej.
Ch an n elin g to zjawis k o p o leg ające n a o trzy my wan iu in fo rmacji o d n iewcielo n ej
is to ty . Niezależn ie o d p o p u larn y ch o p in ii mo żemy w p ro s ty s p o s ó b s two rzy ć teo rię
d o ty czącą ch an n elin g u , k o rzy s tając z id ei mo n ad y k wan to wej. Ch o ciaż mo n ad a
k wan to wa (d u s za) n ie p o s iad a ciała fizy czn eg o i n ie p o trafi w żad en s p o s ó b
załamy wać mo żliwo ś ci k wan to wy ch , ma jed n ak tak ą mo żliwo ś ć, jeś li ch wilo wo
„p o ży czy ” s o b ie ży jące ciało fizy czn e za (n ielo k aln ą) zg o d ą p o s iad acza teg o ciała.
Tak właś n ie d ziała ch an n elin g . Dzięk i ws p ó ln y m n ielo k aln y m in ten cjo m o s o b a
d o k o n u jąca ch an n elin g u zo s taje s k o jarzo n a z n iewcielo n ą mo n ad ą k wan to wą. Od tej
p o ry , n a tak d łu g o , jak d łu g o o b ie s tro n y b ęd ą s ię n a to zg ad zać, mo n ad a k wan to wa
b ęd zie w s tan ie k o rzy s tać z ciała o s o b y d o k o n u jącej ch an n elin g u , b y mó c is tn ieć
w p o s taci fizy czn ej. Do wo d em n a p rawd ziwo ś ć teg o mo d elu b y ło b y s twierd zen ie, że
cech y ch arak teru o s o b y d o k o n u jącej ch an n elin g u u leg ają g ru n to wn ej p rzemian ie
p o d czas tak iej s es ji.
Zjawis k o ch an n elin g u zn an e jes t o d b ard zo d awn a, ale teraz mo żemy ju ż b ad ać
n au k o wo ten fen o men . Po leg a to n a p o ró wn an iu o k reś lo n y ch i d ający ch s ię zmierzy ć
cech n eu ro fizjo lo g iczn y ch o s o b y d o k o n u jącej ch an n elin g u n ajp ierw w n o rmaln y m
s tan ie, a n as tęp n ie p o d czas trwan ia s es ji. Ws p o mn ę tu o trzech tak ich b ad an iach .
Parap s y ch o lo g o wie Gild a M o u ra i No rman Do n (1 9 9 6 ) p rzep ro wad zili b ad an ie
p o ró wn u jące zap is fal mó zg o wy ch o s ó b d o k o n u jący ch ch an n elin g u w o b u s tan ach .
Is tn ieje zn an a p o s tać zwan a d o k to rem Fritzem, k tó ra p o jawiła s ię w Brazy lii w wielu
s es jach ch an n elin g u u wielu o s ó b jed n o cześ n ie. Po d czas o b ecn o ś ci d o k to ra Fritza
o s o b y d o k o n u jące ch an n elin g u p o trafiły p rzep ro wad zać s k o mp lik o wan e o p eracje za
p o mo cą s to s u n k o wo p ry mity wn y ch n arzęd zi. Bio rąc p o d u wag ę fak t, iż o s o b y te n ie
miały żad n ej s ty czn o ś ci z ch iru rg ią, czy mo że is tn ieć lep s zy d o wó d n a is tn ien ie
zjawis k a ch an n elin g u ? M o u ra i Do n p rzed s tawili jes zcze b ard ziej p rzek o n u jące
d o wo d y . Zmierzy li o n i fale mó zg o we o s ó b d o k o n u jący ch p rzek azó w
ch an n elin g o wy ch w trak cie wielu s tan ó w ś wiad o mo ś ci n a jawie. Zazwy czaj u o s ó b
ty ch o b s erwo wan o fale b eta o częs to tliwo ś ci wy n o s zącej o d 2 0 d o 3 0 Hz, ale n ig d y
więcej n iż 4 0 Hz. J ed n ak p o d czas p rzep ro wad zan ia o p eracji ich mó zg i n ag le
wy k raczały p o za g ran icę 4 0 Hz, co ś wiad czy ło o k rań co wej k o n cen tracji, d o k tó rej
o s o b y te w n o rmaln y ch waru n k ach n ie b y ły b y zd o ln e. Po wy żs ze d an e b ez wątp ien ia
d o wo d zą, iż o s o b y d o k o n u jące p rzek azó w ch an n elin g o wy ch k o rzy s tały
z n iezwy k ły ch , zap o ży czo n y ch cech . Co b y ło ich źró d łem? J ed y n y m s en s o wn y m
wy tłu maczen iem jes t teo ria, że o d b ierali o n i o b ecn o ś ć n iewcielo n ej mo n ad y
k wan to wej n ależącej d o ch iru rg a, k tó ry b y ł zd o ln y d o tak s iln eg o s k u p ien ia.
Niejak a J . Z. Kn ig h t p o d d an a zo s tała p o d o b n y m b ad an io m, ty m razem
z wy k o rzy s tan iem o ś miu ró żn y ch ws k aźn ik ó w p s y ch o fizjo lo g iczn y ch . Bad acze
o d k ry li, że o d czy t zak res ó w s tan u n o rmaln eg o zn aczn ie ró żn ił s ię o d teg o
u zy s k an eg o w try b ie ch an n elin g u (Wick rams ek h ara i in ., 1 9 9 7 ).
Całk iem n ied awn o Brazy lijczy k J o ão Teix eira d e Faria, zwan y J an em o d Bo g a,
zy s k ał n iemałą s ławę d zięk i wielu u d o k u men to wan y m p rzy p ad k o m u zd ro wien ia
leczn iczą en erg ią miło ś ci o d b ieran ej za p o mo cą ch an n elin g u (Cu mmin g i Leffler,
2 0 0 6 ). J o ão n ig d y n ie s tu d io wał med y cy n y , a ty m b ard ziej ch iru rg ii, a mimo to
p o d czas s es ji u leg a o n n iezwy k łej p rzemian ie ch arak teru i p o trafi p rzep ro wad zać
s k o mp lik o wan e zab ieg i. W trak cie ich trwan ia zmian ie u leg a n awet jeg o zach o wan ie,
p o s tawa i s p o s ó b mó wien ia.
Op is zę, jak wy g ląd ała jed n a z ty ch n ies amo wity ch o p eracji. M ed iu m J o ão d o zn ał
u d aru , k tó ry s p araliżo wał mu p o ło wę ciała. M imo to p o d czas s es ji ch an n elin g u
i wcielen iu s ię w p o s tać J an a o d Bo g a p araliż zn ik ał. O czy m ś wiad czy tak a zmian a
ws k aźn ik ó w p s y ch o fizjo lo g iczn y ch ? Co jes zcze ciek aws ze, J o ão p o trafił p o k iero wać
o d eb ran ą en erg ią miło ś ci w tak i s p o s ó b , b y mó c p rzep ro wad zać zab ieg i n a s amy m
s o b ie (d o d ziś cies zy s ię d o b ry m zd ro wiem). Więcej in fo rmacji zn ajd ziecie
w p u b lik acji Cu mmin g i Leffler, 2 0 0 6 .

ANIOŁY I DUCHY-PRZEWODNICY
Is tn ieje wiele an eg d o ty czn y ch d o n ies ień o o s o b ach , k tó ry ch lo s ami k iero wały
an io ły lu b tak zwan e d u ch y -p rzewo d n icy . Zn an i p o eci William Wo rd s wo rth
i Rab in d ran ath Tag o re p is ali o s wo ich mu zach czy też d u ch ach -p rzewo d n ik ach . Czy
w ten s p o s ó b o k reś lali jed y n ie s we d o ś wiad czen ia związan e z twó rczo ś cią, czy też
n ależy tak ie rewelacje trak to wać p o ważn ie?
Wy d aje mi s ię, że p o win n iś my p o d ejś ć d o teg o s erio , p o n ieważ p o zwala n a to
o b ecn a teo ria mo n ad k wan to wy ch . Id ea ta zak ład a, że mo n ad a k wan to wa p rzech o d zi
p rzez wiele wcieleń , za k ażd y m razem n ab ierając n o wy ch d o ś wiad czeń . Dzieje s ię tak
d o mo men tu o s iąg n ięcia in d y wid u acji, u wo ln ien ia o d cy k lu ś mierci, a n as tęp n ie
o d ro d zen ia. Co d alej? M o n ad a k wan to wa n ie mu s i ju ż d łu żej wcielać s ię w p o s tacie
fizy czn e, ale wciąż jes t o n a d o s tęp n a d la o s ó b d o k o n u jący ch ch an n elin g u
i p o trafiący ch s ię z n ią p o łączy ć.

KARM A I DHARM A
Ko mp letn a teo ria rein k arn acji mu s i b y ć tak że zg o d n a ze zjawis k iem p amięci
rein k arn acy jn ej i o k reś lo n y mi s p lątan iami p rzy czy n o wo -s k u tk o wy mi, k tó re mo g ą
zach o d zić p o międ zy d wo ma o d mien n y mi wcielen iami. Zjawis k o p amięci
rein k arn acy jn ej łatwo zro zu mieć; p rzy jmu je s ię, że p o międ zy p o s zczeg ó ln y mi
wcielen iami zaws ze is tn ieje o twarte n ielo k aln e o k n o . Zazwy czaj n ie zd ajemy s o b ie
z n ieg o s p rawy , ale w ch wili ś mierci, k ied y eg o jes t s zczeg ó ln ie s łab e, czło wiek mo że
wy k azać s ię tak ą o twarto ś cią n a tę n ielo k aln ą lu k ę, że p o trafi o n u zy s k ać
p an o ramiczn y o b raz s ameg o s ieb ie n a p rzes trzen i wielu ży wo tó w. Po d o b n ie w ch wili
n aro d zin : k ied y eg o n ie zo s tało jes zcze wy k s ztałco n e, n ielo k aln a lu k a mo że
wy wo łać p an o ramiczn e d o ś wiad czen ie wcieleń i zap is ać je w p amięci n o wo ro d k a.
Is tn ieją d an e p o twierd zające tę teo rię. W trak cie d o ś wiad czeń z p o g ran icza ży cia
i ś mierci wielu lu d zi d o ś wiad cza rzek o my ch p an o ramiczn y ch wizji ży cia, a czas ami
tak że p o p rzed n ich wcieleń . Po d o b n ie d zieje s ię w o d n ies ien iu d o p o czątk ó w
lu d zk ieg o ży cia. Po d czas g d y n ik t n ie p amięta wczes n eg o d zieciń s twa, zwłas zcza
mo men tu n aro d zin , ws p o mn ien ia te d a s ię p rzy wo łać za p o mo cą s p ecjaln y ch
tech n ik . Na p rzy k ład Gro f k o rzy s ta z tech n ik i o d d y ch an ia h o lo tro p o weg o w celu
wy wo łan ia reg res ji d o mo men tu n aro d zin lu b n awet wy d arzeń s p rzed n aro d zin .
Wielu b ad an y m p rzez n ieg o o s o b o m u d aje s ię p rzy wo łać ws p o mn ien ia s p rzed
rein k arn acji. Pis ałem ju ż wcześ n iej o terap eu tach zajmu jący ch s ię reg res ją
rein k arn acy jn ą. On i ró wn ież k o rzy s tają z tech n ik i wy wo ły wan ia p o wro tu d o b ard zo
wczes n eg o d zieciń s twa w celu wy d o b y cia ws p o mn ień o d n o s zący ch s ię d o
p o p rzed n ieg o wcielen ia.
W jak i s p o s ó b międ zy d wiema o s o b ami wy wiązu je s ię s p lątan ie p rzy czy n o wo -
s k u tk o we wy k raczające p o za g ran ice jed n eg o wcielen ia? J eżeli d wó ch lu d zi jes t
s k o jarzo n y ch za p o mo cą n ielo k aln o ś ci k wan to wej, a jed en z n ich załamu je
d o ś wiad czen ie i p rzeży wa je, p ewn e jes t, że s k o jarzo n y p artn er ró wn ież d o ś wiad czy
teg o s ameg o załaman ia, ch o ciaż d o k ład n y czas teg o d o ś wiad czen ia n ie mu s i b y ć
s p recy zo wan y . M o że to s ię wy d arzy ć w d o wo ln y m mo men cie w p rzy s zło ś ci, n awet
w k o lejn y m wcielen iu . Tak a jes t n atu ra n ielo k aln o ś ci k wan to wej.
Właś n ie w ten s p o s ó b zais tn iała w jed n y m ży ciu p rzy czy n a mo że n ielo k aln ie
ro zp rzes trzen ić s ię n a k o lejn e wcielen ie, wy wo łu jąc s k u tek n ielo k aln y . Teo zo fo wie
o k reś lają tak ie n ielo k aln e p o wiązan ia p rzy czy n o wo -s k u tk o we wy k raczające p o za
ramy wcielen ia jak o k armę.
Is tn ieją jed n ak tak że men taln e i witaln e ten d en cje b ęd ące s k u tk iem wy d arzeń
z p o p rzed n ich wcieleń . W mo ich p o p rzed n ich p racach (Go s wami, 2 0 0 1 ) ró wn ież
n azy wałem je k armą, ch o ciaż w p rzy p ad k u tej k o n k retn ej tran s mig racji u ży wa s ię
s an s k ry ck ieg o s ło wa samskaras.
Sło wu k arma mo żn a p rzy p is ać tak że trzecie zn aczen ie. J es t to rep ertu ar
k o n tek s tó w p o n ad men taln y ch , k tó re u czy my s ię p rzeży wać i k tó re p rzen o s imy ze
s o b ą z jed n eg o wcielen ia d o k o lejn eg o . Teo zo fo wie n azy wają to n as zy m wy żs zy m
u my s łem. J ak o że jes t to es en cja p rzech o d ząca d o k o lejn eg o wcielen ia, mo że b y ć o n a
ró wn ież o k reś lan a mian em k army .
Zd efin io wan a w ten s p o s ó b k arma o zn acza ws zy s tk o , co p rzech o d zi z jed n eg o
ży cia d o k o lejn eg o . W tak im p rzy p ad k u mo żemy g ro mad zić k armę w trak cie wielu
wcieleń . J es t też n atu raln ie p rzy s zła k arma, czy li tak a, k tó rą mag azy n u jemy d o p iero
w trak cie n as zeg o o b ecn eg o ży cia.
Ws ch o d n ia literatu ra trak tu jąca o rein k arn acji zawiera jes zcze jed n ą o d mian ę
k army , a mian o wicie k armę o taczającą (w s an s k ry cie – prarabdha), k tó rą
wp ro wad zamy d o s wo jeg o o b ecn eg o wcielen ia, b y iś ć z n ią p rzez ży cie. Prarabdha to
elemen t k army z p rzes zło ś ci o d p o wied zialn y za n as ze o b ecn e ciało . Ch o d zi tu o to ,
że d o o b ecn eg o ży cia n ie wp ro wad zamy jed y n ie n iek tó re zg ro mad zo n e ten d en cje
k armiczn e.
Ten p o g ląd zo s tał p o twierd zo n y emp iry czn ie p rzez Dav id a Clin es s a, terap eu tę
zajmu jąceg o s ię p o p rzed n imi wcielen iami. Bad ał o n wiele o s ó b , k tó ry m u d ało s ię
p rzy wo łać ws p o mn ien ia z p o p rzed n ich wcieleń . Clin es s o d k ry ł, że lu d zie n ie
wp ro wad zają d o o b ecn eg o ży cia ws zy s tk ich p o p rzed n io wy u czo n y ch k o n tek s tó w
i ten d en cji. Przy p o min a to s y tu ację, w k tó rej g racz ro zp o czy n ający p artię p o k era
wy b iera jed y n ie p ięć s p o ś ró d p ięćd zies ięciu d wó ch k art.
M o żemy s n u ć n a ten temat ró żn e teo rie. Dlaczeg o wk raczamy w ży cie
z o k reś lo n y m zes tawem k army ś ro d o wis k o wej? Czy d zieje s ię tak d lateg o , że ch cemy
s k u p ić s ię wy łączn ie n a o k reś lo n y ch s p rawach ? Te k o n k retn e k wes tie n azy wamy ,
u ży wając k o lejn eg o s an s k ry ck ieg o s ło wa, d h armą (p is an e małą literą, b y o d ró żn ić je
o d Dh army o zn aczającej cało ś ć, tao ).
Plan n au czan ia d la k o n k retn eg o wcielen ia b y ć mo że p rzy wo d zi wam n a my ś l
ws p an iały film Dzień świstaka, w k tó ry m g łó wn y b o h ater d o ś wiad cza k o lejn y ch
wcieleń (w p ewn y m s en s ie), b y n au czy ć s ię miło ś ci.
O d h armie mo żn a p o wied zieć jes zcze jed n o : jeś li wy p ełn iamy p lan n au czan ia d la
o b ecn eg o wcielen ia, ży cie s taje s ię b ło g ie. J eś li zaś o d n ajd u jemy w ży ciu b ło g o ś ć,
mo żemy d o jś ć d o wn io s k u , że p o d ążamy za n as zą d h armą. Zajmu jący s ię mito lo g ią
J o s ep h Camp b ell mawiał: „Po d ążaj za ro zk o s zą”. Wied ział, co mó wi.

REINKARNACJA I M ORALNOŚĆ
Wcześ n iej p rzed s tawiłem id eę mo raln o ś ci, a k o n k retn ie mo raln o ś ci
id ealis ty czn ej. Dlaczeg o jed n ak p o win n iś my p o s tęp o wać ety czn ie, n iezależn ie o d
p o b u d ek , s k o ro jes teś my is to tami u waru n k o wan y mi b eh awio raln ie? We
ws p ó łczes n y m ś ro d o wis k u s p o łeczn y m p o s tęp o wan ie zg o d n e z zas ad ami ety czn y mi
częs to wiąże s ię z liczn y mi wy rzeczen iami. M o raln o ś ć n ie jes t p rzecież p rawem
fizy k i – n ie czek a n as żad n a k ara za s p rzen iewierzen ie s ię jej. J eś li s p ró b u jemy
złamać p rawo ciążen ia i zech cemy wzlecieć w p o wietrze, n ie u d a s ię n am i s p ad n iemy
n a ziemię. To zn ak , że p rawo ciążen ia o b o wiązu je. Czy k ied y n ie p rzes trzeg amy p raw
mo raln y ch , d o zn ajemy p o d o b n y ch u p ad k ó w?
Kied y p rześ led zimy u s talen ia u czo n y ch d o ty czące rein k arn acji, zro zu miemy , że
p rawa ety czn e o b o wiązu ją w tak im s amy m zak res ie, co p rawa fizy czn e. Nas ze
n iemo raln e zach o wan ia wy wo łu ją n ielo k aln e p rzy czy n y k armiczn e, k tó ry ch b o les n e
s k u tk i o d czu jemy w k o lejn y ch wcielen iach . W p rzy p ad k u k army n ie ma n ic za
d armo .
CZĘŚĆ IV

POWRÓT DO PRZYCZYNOWOŚCI
ODGÓRNEJ

esienią 1976 roku znalazłem się w rozterce. Pytanie, dlaczego żyję w ten sposób, towarzyszyło mi już
J tak długo, że zamieniło się w dręczącą mnie niepewność. W wyniku tego zamierzałem nawet porzucić
dotychczasową pracę i zamienić ją na inną. Jednocześnie intensywnie ćwiczyłem medytację, by zmienić
swój styl życia.
Medytować można na wiele sposobów, ale wówczas najbardziej odpowiadała mi technika japa, co
w sanskrycie oznacza „powtórzoną recytację”. Polega ona na wielokrotnym powtarzaniu wybranej
mantry (najlepiej jednosylabowej). W literaturze hinduskiej znalazłem pewną myśl, która szczególnie mnie
zainteresowała. Napisano tam, że jeśli będę wystarczająco wytrwale i często ćwiczyć japę, nawet podczas
wykonywania codziennych obowiązków, zakorzeni się ona w moim wnętrzu i będzie działać dalej bez
udziału mojej świadomości. Etap ten określa się mianem ajapa japa – japy bez japy.
W listopadzie przekonałem się, że moja wytrwałość się opłaciła. W ciągu siedmiu dni poczułem się tak
silnie zakorzeniony w japie, że odnosiłem wrażenie, jakbym nieustannie medytował. Kiedy tylko wejrzałem
w głąb siebie, widziałem, że japa wciąż tam jest. Uznałem to za wielce interesujące doznanie. Jednak to, co
wydarzyło się później, było jeszcze większą niespodzianką.
Siódmego dnia w słoneczny ranek siedziałem w ciszy w swoim biurze, wykonując medytację japa. Po około
godzinie poczułem ochotę na spacer, więc wyszedłem z biura. Pamiętam, że wychodząc z pomieszczenia,
idąc po schodach, opuszczając budynek i kierując się na drugą stronę ulicy w stronę trawiastej łąki,
celowo kontynuowałem mantrę. Wtedy otworzył się przede mną wszechświat. Przez ułamek sekundy
stanowiłem jedność z trawą, drzewami, niebem i całym wszechświatem. Odczucie połączenia zostało
niewiarygodnie wzmocnione. Jednocześnie poczułem miłość otaczającą wszystkie części mojej świadomości
aż do momentu utraty pojmowania tego procesu. Wiedziałem, że było to zjawisko nazywane przez joginów
anandą, czyli duchowym błogostanem. Kosmiczne rozszerzenie świadomości utrzymywało się jedynie przez
chwilę. Wkrótce potem na myśl przyszły mi słowa Williama Wordswortha:

Niegdyś gaj, łąka, strumień, ziemia cała,


Każdy tu widok pospolity
Tak dziwnie pałał,
Jakby światłością z niebios był spowity,
W której i cichy czar jest snu, i chwała*.

Przez d łu żs zy czas b y łem p o d ek s cy to wan y ; b ło g o s tan wy wo łan y ty m


d o ś wiad czen iem u trzy my wał s ię n iep rzerwan ie p rzez d wa d n i. Pó źn iej, k ied y
u n ies ien ie zaczęło o p ad ać, p o jawiły s ię p y tan ia. Czy b y ło to samadhi, co w s an s k ry cie
o zn acza s tan czy s tej ś wiad o mo ś ci, k tó ry p ó źn iej miałem o k reś lić jak o k wan to we
d o ś wiad czen ie jaźn i? Zajrzałem d o jo g as u tr Patań d źaleg o . Op is zjawis k a sananda
samadhi (samadhi o raz ananda) wy d awał s ię b ard zo p o d o b n y d o mo jeg o p rzeży cia.
Po k ilk u latach wciąż z zach wy tem ws p o min ałem o wą ch wilę, a tamto wy d arzen ie
zain s p iro wało mn ie d o d als zy ch p o s zu k iwań . Wied ziałem jed n ak , że mo je
d o ś wiad czen ie mn ie n ie zmien iło – wciąż b y łem tą s amą o s o b ą, ch o ć mo że n ieco
b ard ziej zain teres o wan ą fen o men em k reaty wn o ś ci.

* Cy tat za: Z. Ku b iak , Twarde dno snu. Tradycja romantyczna w poezji języka angielskiego,
Krak ó w 2 0 0 2 , s . 1 9 1 ( p rzy p . tłu m.).
ROZDZIAŁ 1 6

Czego dowodzi postrzeganie


pozazmysłowe?

ielu ek s p ertó w b ęd ący ch o ręd o wn ik ami b ard ziej lu d zk ieg o


W i d o ś wiad czaln eg o wy miaru n au k i wy raźn ie d o s trzeg a, że materialis ty czn y
k aftan b ezp ieczeń s twa o b ecn eg o p arad y g matu n au k o weg o o g ran icza n as ze
mo żliwo ś ci. Nie ma jed n ak p o ws zech n ej zg o d y co d o teg o , jak n ajlep iej p rzek o n ać
o g ó ł, a o s tateczn ie ró wn ież ś ro d o wis k a n au k o we, że n au k a materialis ty czn a
n arzu ciła n am o b ecn e g ran ice.
Ek s p erci ci wierzą, że d ro g ę d o n o weg o p arad y g matu n au k i u to ru ją b ad an ia n ad
zjawis k ami p aran o rmaln y mi, p o s trzeg an iem p o zazmy s ło wy m (ESP – z an g . Extra
Sensory Perception), telep atią itp . Natu raln ie, materialiś ci k o n tratak u ją, s tarając s ię
zd y s k red y to wać b ad an ia n ad s ferą p aran o rmaln ą. Stąd ws zelk ie k o n tro wers je
o taczające tę d o men ę n au k i. Czy ESP to realn ie is tn iejące zjawis k o , czy s taran n ie
o p raco wan e o s zu s two o b my ś lo n e p rzez s p ry tn y ch mag ik ó w? Nau k a o zjawis k ach
p aran o rmaln y ch cierp i z p o wo d u ty ch k o n tro wers ji.
W całej tej d eb acie zap o mn ian o o ty m, że n ie p o trzeb u jemy ESP, b y u d o wo d n ić
n iead ek watn o ś ć o b o wiązu jąceg o p arad y g matu n au k o weg o . W n in iejs zej k s iążce
wy k azałem, że d o u d o wo d n ien ia is tn ien ia b o g a i p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej wcale n ie
p o trzeb u jemy ESP. M o żemy więc teraz o d p ręży ć s ię i zad ać o b iek ty wn e p y tan ie: czy
s ą d o wo d y n a is tn ien ie ESP? J eżeli tak , to co to d la n as o zn acza?

POSTRZEGANIE POZAZM YSŁOWE


Po d czas g d y ro la n ielo k aln ej ś wiad o mo ś ci k wan to wej (b o g a) w n o rmaln y m
s p o s o b ie p o s trzeg an ia ś wiata jes t n ieco u k ry ta (n ie p o trafimy jej d o s trzec b ez
g łęb s zej an alizy ), to w p rzy p ad k u ESP n ielo k aln o ś ć jes t jawn a; jed y n a an aliza, jak iej
p o trzeb u jemy , to k o n ieczn o ś ć zad emo n s tro wan ia ro li ś wiad o mo ś ci.
Us talmy k o n tek s t p o p rzez o p is an ie ty p o weg o ek s p ery men tu z p o s trzeg an iem n a
o d leg ło ś ć, p rzep ro wad zo n eg o p rzez fizy k ó w Ru s s ella Targ a i Haro ld a Pu th o ffa
(1 9 7 4 ) i p o wtó rzo n eg o p ó źn iej p rzez in n y ch b ad aczy . J ed en b ad an y p atrzy n a
wy b ran ą (meto d ą p o d wó jn ie ś lep ej p ró b y ) s cen ę lu b o b iek t. Zn ajd u jący s ię w p ewn ej
o d leg ło ś ci i u mies zczo n y w k o n tro lo wan y ch waru n k ach lab o rato ry jn y ch d ru g i
b ad an y ry s u je o b raz lu b u s tn ie o p is u je to , co o b s erwu je jeg o to warzy s z. Ob raz
zao b s erwo wan y i o p is u zy s k an y n a o d leg ło ś ć s ą n as tęp n ie p o ró wn y wan e. Bad acz
o cen ia ws k aźn ik d o p as o wan ia, k tó ry jes t wy żs zy n iż ws p ó łczy n n ik lo s o wy ch
trafień .
Targ i Pu th o ff p rzes zli d o h is to rii właś n ie d zięk i o p is an iu teg o ek s p ery men tu
w s wo jej p racy . Sk u teczn ie zad emo n s tro wali o n i n ielo k aln y tran s fer in fo rmacji
i zn aczen ia międ zy u my s łami. Pó źn iejs ze ek s p ery men ty p o twierd ziły s k u teczn o ś ć
p o s trzeg an ia n a o d leg ło ś ć w ró żn o ro d n y s p o s ó b . Przed s tawię n ajb ard ziej is to tn e
p rzy p ad k i.
Op is an y p o wy żej wp ły w u trzy mu je s ię n awet wted y , g d y d o p as o wy wan ie
wy k o n y wan e jes t z p o mo cą k o mp u tera (J ah n , 1 9 8 2 ).
J ed n ą z n ajs u ro ws zy ch zas to s o wan y ch p ro ced u r b y ł tzw. ek s p ery men t g an zfeld .
Gan zfeld (p o n iemieck u „p ełn e p o le”) p o ws taje ws k u tek izo lacji s en s o ry czn ej
o d b io rcy , k tó reg o u mies zcza s ię w d źwięk o s zczeln y m p o mies zczen iu . J eg o p o le
wid zen ia jes t jed n o lite i p o zb awio n e s zczeg ó ln y ch cech , p o n ieważ o czy zak ry wa mu
s ię p o łó wk ami p iłeczek p in g p o n g o wy ch , a p o mies zczen ie o ś wietlo n e jes t
jed n o lity m czerwo n y m ś wiatłem. W s łu ch awk ach b ad an y s ły s zy jed y n ie s zu m.
Przep ro wad zo n o wiele ek s p ery men tó w teg o ty p u , u zy s k u jąc d u żą s k u teczn o ś ć
(Sch litz i Ho n o rto n , 1 9 9 2 ; Bem i Ho n o rto n , 1 9 9 4 ).
Po s trzeg an ie n a o d leg ło ś ć d ziała zaró wn o w p rzy p ad k u b ad an y ch p o s iad ający ch
zd o ln o ś ci p arap s y ch iczn e, jak i p rzeciętn y ch s zk o lo n y ch b ąd ź n ies zk o lo n y ch w ty m
k ieru n k u o s ó b (więcej s zczeg ó łó w: Targ i Katra, 1 9 9 8 ).
Po s trzeg an ie p o zazmy s ło we d a s ię zao b s erwo wać n awet w p rzy p ad k u zn aczn y ch
o d leg ło ś ci (międ zy o d d alo n y mi o d s ieb ie k rajami) (Sch litz i Gru b er, 1 9 8 0 ), a tak że
międ zy lu d źmi a p s ami, a n awet międ zy lu d źmi a p ap u g ami (Sh eld rak e, 1 9 9 9 ).

SNY TELEPATYCZNE
J ak ju ż ws p o mn iałem, trwające p o n ad d ek ad ę b ad an ia p ro wad zo n e p rzez
M o n tag u e’a Ulman a, Stan ley a Krip p n era i Alan a Vau g h an a w s zp italu M aimo n id es
w n o wo jo rs k iej d zieln icy Bro o k ly n (1 9 7 3 ) p o twierd ziły is tn ien ie zjawis k a telep atii
s en n ej. W trak cie wielu s taran n ie k o n tro lo wan y ch ek s p ery men tó w b ad an y
(o d b io rca) miał za zad an ie s p ać i ś n ić. Sen b y ł mo n ito ro wan y p o p rzez ś led zen ie fazy
REM o raz za p o mo cą elek tro en cefalo g rafii (EEG). W mo men cie s twierd zen ia fazy
REM b ad acze d awali s y g n ał d ru g iemu b ad an emu (n ad awcy ), k tó reg o zad an iem b y ła
u ważn a o b s erwacja wy b ran eg o o b razu . Po d k o n iec fazy s n u o d b io rcę b u d zo n o
i p ro s zo n o , b y o p o wied ział s wo je s n y . Op is y s n ó w (p atrz s zczeg ó ły w: Ullman ,
Krip p n er i Vau g h an , 1 9 7 3 ) n ie p o zo s tawiają wątp liwo ś ci, że n ad awca wp ły n ął n a
treś ć s n ó w o d b io rcy za p o mo cą telep aty czn eg o tran s feru in fo rmacji i zn aczeń .

DLACZEGO PARAPSYCHOLOGIA WYWOŁUJE


KONTROWERSJE?
J eżeli n ielo k aln y tran s fer in fo rmacji międ zy u my s łami zo s tał tak b ezs p rzeczn ie
d o wied zio n y , to d laczeg o ESP n ad al wzb u d za k o n tro wers je? J ed n ą z p rzy czy n jes t
fak t, że n au k o wcy materialis ty czn i o d eb rali wy n ik i p o wy żs zy ch b ad ań n iemal jak
zn iewag ę, co s p o wo d o wało u n ich d y s o n an s p o zn awczy . In n y p o wó d wy n ik a z teg o ,
że n ie d a s ię zag waran to wać s tu p ro cen to wej p o wtarzaln o ś ci wy n ik ó w. J es t to , co
p rawd a, zg o d n e z zało żen iami teo rii zach o wań k wan to wy ch , jed n ak że n as ze
k las y czn e n as tawien ie d aje o s o b ie zn ać, g d y ty lk o p ró b y p o wtó rzen ia
ek s p ery men tu p arap s y ch o lo g iczn eg o d ają n iejed n o zn aczn e wy n ik i.
Przejd źmy teraz d o d o ś wiad czeń d o ty czący ch u zd rawian ia n a o d leg ło ś ć z p o mo cą
mo d litwy . Czy mo żecie o d zy s k ać zd ro wie, jeżeli b ęd ę s ię za was mo d lił, a wy n ie
b ęd ziecie n awet o ty m wied zieć?
Id eę „in n eg o u zd rawian ia” p o p rzez mo d litwę n a o d leg ło ś ć zap ro p o n o wał
w p ierws zej p o ło wie lat o s iemd zies iąty ch lek arz Larry Do s s ey . Hip o teza ta zo s tała
s taran n ie zwery fik o wan a p rzez p o d wó jn ie ś lep y ek s p ery men t p rzep ro wad zo n y p rzez
Ran d o lp h a By rd a (1 9 8 8 ). Ws p ó łp raco wał o n z trzy s tu d ziewięćd zies ięcio ma trzema
p acjen tami p o wracający mi d o zd ro wia p o zawale s erca. M o d liła s ię za n ich g ru p a
ch rześ cijan , lo s o wo wy b ierając imio n a z lis ty p acjen tó w. W ten s p o s ó b an i lek arz,
an i p acjen ci n ie wied zieli, k to s ię za n ich mo d lił. Ws k aźn ik p o p rawy s tan u zd ro wia
p acjen tó w, w in ten cji k tó ry ch o d p rawian o mo d litwy , b y ł – s taty s ty czn ie rzecz b io rąc
– zn acząco wy żs zy n iż w p rzy p ad k u g ru p y k o n tro ln ej.
W p ierws zej d ek ad zie XXI wiek u b ad acze n amó wili Fu n d ację Temp leto n a d o
s fin an s o wan ia p o d o b n eg o ek s p ery men tu n a o wiele więk s zą s k alę. Do ś wiad czen ie to
p rzep ro wad ził h arward zk i fizy k J effrey Du s ek wraz ze ws p ó łp raco wn ik ami, g ru p a
b ad an y ch liczy ła zaś ty s iąc o ś miu s et p acjen tó w p o o p eracji ws zczep ien ia b y -
p as s ó w. Wy n ik i (Ben s o n i in ., 2 0 0 6 ) o k azały s ię n eg aty wn e: n ie s twierd zo n o
s zy b s zeg o p o wro tu d o zd ro wia p acjen tó w, za k tó ry ch s ię mo d lo n o .
Dru g i ek s p ery men t b y ł p o d o b n o o wiele s taran n iej zap lan o wan y i wy k o n an y , jak
więc p o win n iś my zin terp reto wać te wy n ik i? Czy p o p rzed n io u zy s k an e d an e b y ły
b łęd n e z p o wo d u zas to s o wan ia n iewłaś ciwy ch p ro ced u r? Trzeb a d o tej s p rawy
p o d ejś ć b ard zo o s tro żn ie!
Po p ierws ze, jeżeli za u zd rawian ie n a o d leg ło ś ć o d p o wied zialn a jes t n ielo k aln o ś ć
k wan to wa, to n ależy też u wzg lęd n ić o b ecn o ś ć ws zelk ich p o zo s tały ch zjawis k
ty p o wy ch d la fizy k i k wan to wej. J ed n y m z n ich jes t s taty s ty czn a n atu ra zjawis k
k wan to wy ch . Zaws ze ma o n a p ierws zeń s two wo b ec całk o witej p o wtarzaln o ś ci.
Po d ru g ie, jak ws p o mn iałem w in n ej p u b lik acji (Go s wami, 2 0 1 3 ), „in n e
u zd rawian ie” jes t w g ru n cie rzeczy s amo u zd rawian iem, czy li zjawis k iem
k reaty wn y m. W tak im p rzy p ad k u ws zelk ie n iep ewn o ś ci związan e z p ro ces ami
twó rczy mi d o d atk o wo k o mp lik u ją u zy s k an e rezu ltaty , b ard zo tru d n o jes t b o wiem
o s iąg n ąć mas o wą k reaty wn o ś ć.
Po trzecie, mo żn a d o wieś ć, że p o ten cjał o k reś lo n y ch d o wo d ó w
p arap s y ch o lo g iczn y ch zmn iejs za s ię wraz z n ag ro mad zen iem b ad ań i wzro s tem
o czek iwań .
Po czwarte, is tn ieje tak zwan y efek t o b s erwato ra, k tó ry zad emo n s tro wała M arily n
Sch litz. In ten cje o b s erwato ra wp ły wają n a wy n ik ek s p ery men tó w n atu ry
p arap s y ch o lo g iczn ej.
Piąta u wag a ma związek z p o p rzed n imi. Os o b iś cie s ąd zę, że k reaty wn a k wan to wa
p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn a, lo k aln a lu b n ielo k aln a, ty lk o w o g ran iczo n y m zak res ie
d aje s ię wy k o rzy s ty wać w p rzy p ad k u ek s p ery men tó w n a więk s zą s k alę. J ak
ws p o mn iałem wcześ n iej, k ied y w g rę wch o d zą d u że zb io ry , ś wiad o mo ś ć ma
ten d en cję d o rezy g n o wan ia z k reaty wn eg o p o ten cjału in d y wid u aln eg o wy b o ru
i p o zwala d ziałać p ro b ab ilis ty czn ej n atu rze fizy k i k wan to wej. J es t to n ieu s tan n a
p o ty czk a międ zy s iłą in ten cji a lo s o wo ś cią. Fizy cy k wan to wi u ważają, że
w p rzy p ad k u b ad ań p rzep ro wad zo n y ch n a wy s tarczająco s zero k ą s k alę zwy cięży
zaws ze lo s o wo ś ć.
W tak im p rzy p ad k u n ajb ard ziej s en s o wn ą s trateg ią jes t wy b ó r o d p o wied n ieg o
zak res u b ad ań i p rzep ro wad zen ie ich n a p ró b ę. J eżeli u zy s k amy n eg aty wn e wy n ik i,
wn io s ek jes t jas n y – zak res b ad ań b y ł zb y t s zero k i. Zmn iejs zamy więc p ró b k i,
d o p ó k i n ie u zy s k amy p o zy ty wn y ch rezu ltató w. Czeg o więc d o wo d zi p o zy ty wn y
wy n ik ? Staty s ty k a jed n o zn aczn ie ws k azu je s zan s e n a o k reś lo n e o d ch y len ie o d
lo s o wo ś ci zao b s erwo wan e p o d czas b ad ań .
Sto s u jąc p o wy żs ze k ry teriu m, mo żemy wy jaś n ić zaró wn o d o ś wiad czen ie z San
Fran cis co , jak i ek s p ery men t h arward zk i.

CZY NIELOKALNOŚĆ KWANTOWA STANOWI


WŁAŚCIWĄ TEORIĘ W ODNIESIENIU DO ESP?
Czy n ielo k aln o ś ć wy s tęp u jąca p o d czas zjawis k a p o s trzeg an ia n a o d leg ło ś ć jes t
p rzy k ład em n ielo k aln o ś ci k wan to wej? Parap s y ch o lo g o wie n iech ętn ie ak cep tu ją ten
p o my s ł, p o n ieważ zg o d n ie z twierd zen iem Eb erh ard a n ie d a s ię p rzek azać in fo rmacji
za p o mo cą n ielo k aln o ś ci k wan to wej. Wielo k ro tn ie jed n ak p is ałem (Go s wami, 2 0 0 0 ,
2 0 0 1 , 2 0 0 2 , 2 0 1 3 ), że w p rzy p ad k u tran s feru in fo rmacji p o międ zy mó zg ami
i u my s łami, k ied y ś wiad o mo ś ć załamu je wy d arzen ia s y n ch ro n is ty czn e s k ład ające
s ię n a ten że tran s fer, twierd zen ie Eb erh ard a n ie zn ajd u je zas to s o wan ia. Pis ałem też,
że d o wo d em n a is tn ien ie b u d y n iu jes t jeg o zjed zen ie. M o je teo rie zo s tały
zwery fik o wan e za p o mo cą ek s p ery men tó w z u d ziałem p o ten cjału p rzek azan eg o
(Grin b erg -Zy lb erb au m i in ., 1 9 9 4 ; Fen wick i Fen wick i in ., 1 9 9 8 ; Stan d is h i in .,
2 0 0 4 ).
Przy jrzy jmy s ię n ieco b liżej o s tatn iemu ek s p ery men to wi z tej s erii (Stan d is h
i in ., 2 0 0 4 ), o p raco wan emu p o d o b n ie d o d o ś wiad czen ia z p o s trzeg an iem n a
o d leg ło ś ć. Ró żn ica p o leg ała n a ty m, że wy k o rzy s tan o tu elek tro en cefalo g rafy mające
n a celu zad emo n s tro wan ie p rzek azan eg o p o ten cjału w p o s taci „fizy czn ej”
i o b iek ty wn ej. Wy b ran o d wó ch b ad an y ch s p ełn iający ch n as tęp u jące k ry teria:
wzajemn a zn ajo mo ś ć, p o s iad an ie więzi emo cjo n aln ej i p s y ch o lo g iczn ej o raz
d o ś wiad czen ia z med y tacją i in n y mi tech n ik ami in tro s p ek ty wn y mi. J ed n a z o s ó b
(n ad awca) miała za zad an ie p rzek azy wać o b raz lu b my ś l, d ru g a (o d b io rca) mu s iała
zaś p o zo s tać n a czas trwan ia ek s p ery men tu o twarta n a ws zelk ie p rzes łan e o b razy lu b
my ś li. Zaró wn o n ad awcę, jak i o d b io rcę u mies zczo n o w p o mies zczen iach
wy izo lo wan y ch s en s o ry czn ie, o d d alo n y ch o d s ieb ie o d zies ięć metró w, ich mó zg i
p o d łączo n o zaś d o elek tro en cefalo g rafó w. Nad awca n ap rzemien n ie wid ział o b razy
(b o d ziec) lu b p u s te k arty (b rak b o d źca). Od b io rca n ie o trzy my wał żad n y ch s y g n ałó w
ś wietln y ch . Po mimo to EEG o d b io rcy p o k azy wało mo men t, w k tó ry m mó zg n ad awcy
b y ł p o d d awan y s ty mu lacji.
J ak ju ż ws p o mn iałem, jed y n y m wy tłu maczen iem zjawis k a p rzek azan eg o
p o ten cjału jes t ś wiad o mo ś ć załamu jąca p o d o b n e zjawis k a w s k o jarzo n y ch ze s o b ą
mó zg ach . W teg o ty p u d o ś wiad czen iu in fo rmacje p rzek azy wan e s ą p o międ zy
mó zg ami n ielo k aln ie d zięk i ś wiad o mo ś ci k wan to wej. Po ró wn y wan ie p rzek azan eg o
p o ten cjału z b ard zo s łab y m p o ten cjałem mó zg u w p rzy p ad k u g ru p y k o n tro ln ej
p o zwala o k reś lić, czy b ad an y wy s y ła in fo rmacje i k ied y to ro b i. J ak wid ać, jeś li
w tran s ferze in fo rmacji u d ział b ierze ś wiad o mo ś ć, twierd zen ie Eb erh ard a zo s taje
p o d ważo n e.
Wy tłu maczen ie zjawis k a n ielo k aln o ś ci k wan to wej za p o mo cą ś wiad o mo ś ci
k wan to wej p o win n o o b o wiązy wać zaró wn o w p rzy p ad k u telep atii u my s ło wej, jak
i p o s trzeg an ia n a o d leg ło ś ć – ś wiad o mo ś ć załamu je p o d o b n e zn aczen ia
w s k o jarzo n y ch ze s o b ą u my s łach .
Nies tety , ś ro d o wis k o p arap s y ch o lo g iczn e n ie ch ce zaak cep to wać p ry matu
ś wiad o mo ś ci. By ć mo że teraz, k ied y u d ało n am s ię zg ro mad zić tak wiele d o wo d ó w
p o twierd zający ch is tn ien ie ś wiad o mo ś ci k wan to wej, p arap s y ch o lo g o wie w k o ń cu
zro zu mieją p rawd ę i p o rzu cą s wo je zak amu flo wan e materialis ty czn e u p rzed zen ia.
ROZDZIAŁ 1 7

Bóg i ego – współkreatorzy naszych


twórczych doświadczeń

ó g jes t n ieu waru n k o wan y m czy n n ik iem ś wiad o mo ś ci, b y tem s wo b o d n ie


B załamu jący m mo żliwo ś ci, k tó re s ą d la n as źró d łem p rawd ziwej k reaty wn o ś ci.
W n as zej twó rczo ś ci d o ś wiad czamy s ieb ie w p o s taci n ieu waru n k o wan ej jaźn i
k wan to wej, p rawd ziweg o d zieck a b o żeg o . Eg o to n ato mias t p ro d u k t u waru n k o wań
p s y ch o s p o łeczn y ch i g en ety czn y ch . Nas z n o rmaln y s tan b y tu , zaró wn o n a jawie, jak
i we ś n ie, jes t zd o min o wan y p rzez u waru n k o wan ia eg o . J ed n y m z as p ek tó w p o d ziału
międ zy n au k ą materialis ty czn ą a d u ch o wo ś cią jes t s p o s ó b , w jak i k ażd y z o b o zó w
p o s trzeg a d wo is tą n atu rę b o g a i eg o . Beh awio ry ś ci fo rmaln ie n ie ak cep tu ją is tn ien ia
eg o , ale p o n ieważ ws zy s cy n au k o wcy s ą zak amu flo wan y mi d u alis tami, ws zy s cy
p o tajemn ie wierzą w mo d ern is ty czn e eg o . Trak tu ją s ię b ard zo p o ważn ie.
W p rzeciwień s twie d o materialis tó w trad y cje d u ch o we k ład ą s iln y n acis k n a b o g a
i p rawd ziwą (k wan to wą) jaźń , p o d ważają n ato mias t zn aczen ie eg o . W rezu ltacie wielu
u czo n y ch ws p iera n ie d o k o ń ca p o zb awio n y lo g ik i h u man izm, k tó ry g ło s i: „Ty lk o
czło wiek is tn ieje realn ie; n ie liczy s ię n ic p o za czło wieczeń s twem!”.
Głęb s ze s p o jrzen ie n a p ro ces twó rczy ro zwiewa h u man is ty czn e o b awy . Czy
p rawd ziwą is to tą mo jej o s o b y jes tem ja (jak o eg o ), czy b ó g alb o p rzy n ajmn iej
d zieck o b o że? W d als zej częś ci ro zd ziału zg ro mad zimy k o lejn e d o wo d y n au k o we n a
is tn ien ie b o g a.

KREATYWNOŚĆ ZEWNĘTRZNA I WEWNĘTRZNA


Kreaty wn o ś ć zewn ętrzn a o d n o s i s ię d o twó rczo ś ci wy k o rzy s ty wan ej w s łu żb ie
ś wiatu zewn ętrzn emu , tak b y s two rzy ć p o ws zech n ie d o s tęp n y p ro d u k t d la d o b ra
o g ó łu . Przy k ład em tak iej twó rczo ś ci jes t s ztu k a, mu zy k a, a n awet d o k o n an ia
n au k o we. W p rzeciwień s twie d o teg o k reaty wn o ś ć wewn ętrzn a s k iero wan a jes t
w g łąb n as zej is to ty i ma n a celu u ś wiad o mien ie s o b ie n atu ry jaźn i. Celem jes t
d o ś wiad czen ie wewn ętrzn e, k tó reg o n ik t in n y n ie mo że z n ami d zielić, a lu d zie wcale
n ie mu s zą czerp ać z n ieg o k o rzy ś ci. Z twó rczo ś cią wewn ętrzn ą wcale n ie mu s zą s ię
wiązać żad n e o s iąg n ięcia zewn ętrzn e.
Po wy żs za k wes tia zaws ze wy wo łu je zamies zan ie w k u ltu rze zach o d n iej, k tó ra
trad y cy jn ie n as tawio n a jes t n a o s iąg n ięcia. Twó rcy wewn ętrzn i o d s ameg o p o czątk u
wy g ląd ają p o d ejrzan ie w tak im ś wietle. Dlateg o też ws p ó łcześ n i twó rcy wewn ętrzn i
zaczęli mó wić o o ś wiecen iu , k tó reg o d o ś wiad czy li, co jes t d ziałan iem n ieco
d ezo rien tu jący m. M ęd rcy ws ch o d n i s ą p rzeciwn eg o zd an ia i zaws ze jed n o zn aczn ie
o k reś lają s wo je zd an ie n a temat o ś wiecen ia: „Ten k tó ry mó wi, n ie wie; ten k tó ry wie,
n ie mó wi”. Kto ma rację?

PROCES TWÓRCZY

W Ro zd ziałach 6 i 1 3 ws p o mn iałem o czterech etap ach p ro ces u k reaty wn eg o ,


o k reś lo n y ch p o raz p ierws zy p rzez Grah ama Wallas a (1 9 2 6 ):

Przy g o to wan ie
In k u b acja (p rzetwarzan ie n ieś wiad o me)
Po jmo wan ie
Urzeczy wis tn ian ie

Etap p rzy g o to wań jes t n ajb ard ziej o czy wis ty : b ad am to , co jes t d o s tęp n e i mo że
d ać mi o d p o wied ź n a mo je p y tan ie. Wcielam in fo rmacje w ży cie, b y wy k o rzy s tać
wied zę in n y ch we włas n y m ży ciu itp . Natu raln ie, g łó wn ą ro lę o d g ry wa tu eg o . Ale p o
ty m etap ie k wes tia k reaty wn o ś ci wewn ętrzn ej zaczy n a b y ć co raz b ard ziej
zag matwan a.
In k u b acja to p ro ces o d p rężen ia, p o d czas k tó reg o „s ied zę cich o i n ic n ie ro b ię”.
Co ma mi d ać ta b ezczy n n o ś ć? Dla n as tawio n eg o n a d ziałan ie u my s łu mo że to b y ć
n ieco d ezo rien tu jące, ale p rawd ziwi twó rcy wied zą, że to k o n ieczn e. Fizy k Han s -Peter
Dü rr, u czeń Wern era Heis en b erg a, o p o wiad ał, że Heis en b erg zaws ze p ro s ił s wo ich
u czn ió w, b y p o p ierws zej p ró b ie i d y s k u s ji o d czek ali d wa ty g o d n ie, zan im p o wró cą
d o d an eg o zag ad n ien ia.
Nas tęp n ie p o jawia s ię p o jmo wan ie. Więk s zo ś ć b ad aczy k reaty wn o ś ci jes t
zg o d n a, że p o jmo wan ie ma ch arak ter n ieciąg ły , n ag ły . Nie jes t o n o wy n ik iem
żad n eg o o p arteg o n a ro zs ąd k u ro zu mo wan ia alg o ry tmiczn eg o . W is to cie, wielu
twó rcó w, k tó rzy d o ś wiad czy li etap u p o jmo wan ia, twierd zi, że „zs tąp iła n a n ich łas k a
b o ża”. W p rzy p ad k u k reaty wn o ś ci wewn ętrzn ej o b o g u mó wi s ię jes zcze b ard ziej
o twarcie. Czas em o d twó rcó w wewn ętrzn y ch mo żn a u s ły s zeć wy zn an ie: „J es tem
b o g iem”. Bad acze zajmu jący s ię k reaty wn o ś cią wied zą, że lu d zie zaws ze trak tu ją
tak ie zjawis k a jak n ies p o d zian k ę, czeg o wy n ik iem jes t zwy k le reak cja: „Ah a!”. Co
więcej, zjawis k o m tak im to warzy s zy n iety p o wa p ewn o ś ć s ieb ie. „Wiem, że tak jes t
i k ro p k a. Wiem s am z s ieb ie”. To b ard zo my lące.
Etap u rzeczy wis tn ien ia to u cieleś n ien ie p o jmo wan ia z p o p rzed n iej fazy – czas
n ad awan ia fo rmy p o jmo wan iu . Ten etap jes t ró wn ie d ezo rien tu jący , zwłas zcza jeś li
mó wimy o twó rczo ś ci wewn ętrzn ej. Efek tem d ziałan ia k reaty wn o ś ci zewn ętrzn ej jes t
p ro d u k t, k tó ry k ażd y mo że zo b aczy ć lu b u s ły s zeć. Twó rca n ad aje s wo jej wied zy
fo rmę, a in n i lu d zie mo g ą ją d o cen ić. M o że im s ię o n a s p o d o b ać lu b n ie, ale n ie ma
tu żad n y ch wątp liwo ś ci. W p rzy p ad k u twó rczo ś ci wewn ętrzn ej n ie ma żad n ej fo rmy
d o u rzeczy wis tn ien ia! Czy b ó g mo że mieć jak ąk o lwiek p o s tać? Niek tó rzy
mis trzo wie mawiają więc: „Przed o ś wiecen iem rąb ałem d rewn o i n o s iłem wo d ę; p o
o ś wiecen iu rąb ię d rewn o i n o s zę wo d ę”. No więc jak to jes t?
Ws zelk ie wątp liwo ś ci zn ik ają p o k wan to wy m zrek o n s tru o wan iu trzech my lący ch
etap ó w i zjawis k k reaty wn o ś ci. Przy jrzy jmy im s ię p o k o lei.

INKUBACJA
In k u b acja to p o p ro s tu b ezczy n n e s ied zen ie i n iezajmo wan ie s ię p ro b lemem –
wy s iad y wan ie jajk a. J ak ie k o rzy ś ci mo g ą jed n ak p ły n ąć z b ezczy n n o ś ci?
Po my ś lmy o p rzetwarzan iu zn aczen ia jak o o p rzetwarzan iu fal
p rawd o p o d o b ień s twa. J ak p rzed s tawiłem to n a ilu s tracji 1 -2 (s tr. 3 8 ), fale
mo żliwo ś ci ro zciąg ają s ię, s tając s ię co raz więk s zy mi zb io rami mo żliwo ś ci
p o międ zy zjawis k ami załaman ia. Kied y więc n ie załamu jemy o k reś lo n y ch zn aczeń
d o ś wiad czan y ch w fo rmie my ś li, mo żliwo ś ci zn aczen io we ro zwijają s ię, two rząc
co raz to więk s ze s y s temy . Relak s i cis za b ez an g ażo wan ia u my s łu zwięk s za
p rzes trzeń międ zy my ś lami – p rzes trzeń międ zy załaman y mi zjawis k ami. Daje to
mo żliwo ś cio m zn aczen io wy m o k azję ro zwo ju d o p o s taci zb io ró w zn aczeń , co
zwięk s za p rawd o p o d o b ień s two wy s tąp ien ia my ś li s tan o wiącej ro związan ie n as zeg o
p ro b lemu .
J eżeli wciąż n ie mo żecie teg o p o jąć, p o zwó lcie, że p rzed s tawię to in aczej.
Po międ zy p o s zczeg ó ln y mi my ś lami, p o s zczeg ó ln y mi załaman y mi wy d arzen iami
jes teś my n ieś wiad o mi, czy ż n ie? Świad o mo ś ć o b iek tu i p o d mio tu wy mag a
załaman ia, więc k to p rzetwarza in fo rmacje, k ied y jes teś my n ieś wiad o mi? M u s icie
jed n ak p amiętać, że „n ieś wiad o mo ś ć” to termin u k u ty p rzez Freu d a, k tó ry n ie
p o trafił p o s trzeg ać rzeczy wis to ś ci w k ateg o riach fizy k i k wan to wej. J es tem p ewien ,
że g d y b y tak b y ło , in aczej o k reś liłb y ten s tan . Świad o mo ś ć jes t p rzecież zaws ze
o b ecn a i b ezwied n ie d la n as p rzetwarza ro zs zerzające s ię fale p rawd o p o d o b ień s twa
zn aczeń p o międ zy zjawis k ami załaman ia. In n y mi s ło wy , in k u b acja to p rzetwarzan ie
n ieś wiad o me.
Bad aczo m k reaty wn o ś ci trzeb a p rzy zn ać, że wied zieli o ty m jes zcze p rzed
p o jawien iem s ię k wan to wej teo rii my ś li i p rzetwarzan ia zn aczeń . Is tn ieją też n o we
d an e d o ś wiad czaln e p o twierd zające tę id eę (p atrz Ro zd ział 6 ).
Przetwarzan ie n ieś wiad o me zo s tało więc zwery fik o wan e d o ś wiad czaln ie. J eś li
twó rca wie, co ro b i, mo że o n p rzetwarzać wiele mo żliwy ch ro związań p ro b lemu ,
n awet ty ch n ajb ard ziej n iety p o wy ch . Kied y n ieś wiad o mie d o s trzeże o n ro związan ie,
wy b ierze je i załamie o d p o wied n ią falę. To właś n ie zjawis k o „ah a!”, czy li
p o jmo wan ie.

W JAKI SPOSÓB POJM UJEM Y: BEZPOŚREDNI DOWÓD


NA UDZIAŁ BOGA W PROCESIE TWÓRCZYM
Nies tety , n ie jes t to tak p ro s te, jak mo g ło b y wy n ik ać z p o wy żs zeg o o p is u . Gd y b y
tak b y ło , mo g lib y ś my k łaś ć s ię k ażd ej n o cy d o łó żk a, p o rząd n ie s ię wy s y p iać
i b u d zić o ś wiecen i. Co d zieje s ię tak n ap rawd ę? Z d o ś wiad czen ia wiem, że zan im
p ó jd ę s p ać, jes tem Amitem Go s wamim, czło wiek iem z p ewn y mi p ro b lemami, a g d y
b u d zę s ię ran o , wciąż jes tem tą s amą o s o b ą z ty mi s amy mi p ro b lemami i n ie czu ję s ię
o ś wieco n y .
To zas k ak u jące, p o n ieważ g łęb o k i s en b ez wątp ien ia p ro wad zi d o p rzetwarzan ia
n ieś wiad o meg o : g d y trwa, n ie wy s tęp u je ś wiad o mo ś ć is tn ien ia p o d mio tu i o b iek tu .
Zas k o czen ie mija wraz z u zmy s ło wien iem s o b ie s p rawo wan ej p rzez eg o ś cis łej
k o n tro li włas n y ch my ś li, k tó ra zazwy czaj p o wo d u je, że n awet w trak cie
p rzetwarzan ia n ieś wiad o meg o n ie zezwalamy n a o b ecn o ś ć mo żliwy ch zn aczeń
mo g ący ch zab u rzy ć tę k o n tro lę. J ak o d d ać wład zę i co s ię s tan ie, g d y teg o w k o ń cu
d o k o n amy ?
J ezu s p o wied ział: „Niech ten , k tó ry s zu k a, n ie u s taje w p o s zu k iwan iu , aż
zn ajd zie. I g d y zn ajd zie, zad rży ”* (zd an ie to p o ch o d zi z Ewan g elii ś w. To mas za,
n ap is an ej p rzez wczes n y ch ch rześ cijan , k tó rzy u ważali ap o s to ła To mas za za
zało ży ciela ch rześ cijań s twa. M an u s k ry p t o d k ry to w Eg ip cie w 1 9 4 5 ro k u ). M u s imy
s tawić czo ła p ro b lemo m, b y zab u rzy ć wy g o d n y s tan ró wn o wag i eg o ! M u s imy
wy two rzy ć w s o b ie o g ień , k tó ry s p ali d o m zamies zk iwan y p rzez eg o . M u s imy
ro zs trzy g ać p alące k wes tie z p o mo cą włas n ej k reaty wn o ś ci!
Kied y w k o ń cu p o k o n amy eg o , k tó re d o min u je n ad n as zy m s p o s o b em
p rzetwarzan ia zn aczeń , zro b imy miejs ce d la b o g a i jaźn i k wan to wej. Pamiętajcie, że
w n as zej n as tawio n ej n a d ziałan ie ś wiad o mo ś ci, n ie mo żemy p o p ro s tu zrezy g n o wać
z k o n tro li n ad eg o . Czy n y an g ażu ją n as ze p rzes złe d o ś wiad czen ia b ęd ące mo to rem
n ap ęd o wy m d la eg o . J ed n ak w ś wiad o mo ś ci b y tu , w czas ie, g d y o d p rężamy s ię
międ zy my ś lami, to b ó g b ęd zie p rzetwarzać n as ze mo żliwo ś ci zn aczeń .
Sły s załem, że p ewien rad io wy g ło s iciel ewan g elii częs to u ży wa ciek awej
metafo ry . M awia o n , że n as ze eg o zach o wu je s ię jak p rezes trzy mający w ręk u mło tek
s ęd zieg o , k tó ry s łu ży d o u trzy my wan ia p o rząd k u . Czło wiek ten p ełn y m p as ji
g ło s em mó wi: „Od d ajcie s wó j mło tek w ręce ś więteg o d u ch a, o d d ajcie mu wład zę”.
Należy p rzy zn ać mu rację. M is ty k i męd rzec Raman a M ah aris h i u p o min ał s wo ich
wy zn awcó w, zad ając im p y tan ie: „Dlaczeg o k u rczo wo trzy macie s ię s wo ich b ag aży ?
Przecież jes teś cie w p o ciąg u ”.
J eżeli jes teś my n as tawien i n a czy n y , n ie p o trafimy o d d ać mło tk a b o g u , ale
mo żemy to zro b ić, p rzeb y wając w s tan ie b y tu . J eżeli to b ó g , a n ie n ap ęd zan a p rzez
eg o ś wiad o mo ś ć zajmie s ię p rzetwarzan iem n ieś wiad o my m, b ęd zie o n mó g ł
p o s trzeg ać zb io ry mo żliwo ś ci p o zb awio n e wp ły wu u p rzed n ieg o u waru n k o wan ia.
J eś li zb ió r zawiera ro związan ie, b ó g ma o wiele więk s ze s zan s e n a jeg o d o s trzeżen ie
i wy b ran ie.
Po zo s taje n am o b o wiązek p rzy g o to wan ia s ię d o wy g en ero wan ia n o wy ch
mo żliwo ś ci, k tó re n ieś wiad o mo ś ć b ęd zie p rzetwarzać. M u s imy two rzy ć
d wu zn aczn o ś ci mn o żące mo żliwo ś ci i p o zo s tać p rzy n ich , n ie d ążąc d o s zy b k ich
ro związań . Etap y te wy mag ają eg o , czy li try b u d ziałan ia.
Zaws ze jed n ak u zu p ełn iamy try b d ziałan ia try b em b y tu , a n as tęp n ie zn o wu
s to s u jemy try b d ziałan ia, b y wy two rzy ć jes zcze więcej mo żliwo ś ci. Wciąż
zmien iamy n as tawien ie, b ęd ąc n a etap ie, k tó ry n azy wam „ró b – b ąd ź – ró b – b ąd ź”.
M ich ał An io ł zd awał s o b ie s p rawę z teg o k o n trak tu b o g a z eg o w p ro ces ie
k reaty wn y m, co u wieczn ił n a fres k u w Kap licy Sy k s ty ń s k iej. Przed s tawia o n Bo g a
i Ad ama wy ciąg ający ch d o s ieb ie d ło n ie (ilu s tracja 1 7 -1 ).

Ilustracja 17-1. Kreaty wn y o b raz ś wiad o mo ś ci k wan to wej (Bo g a) o raz eg o (Ad ama),
p rzed s tawio n y p rzez M ich ała An io ła.

To jes t p o czątek . Pewn eg o d n ia s p ek tru m mo żliwo ś ci d la p rzetwarzan ia


n ieś wiad o meg o b ęd zie zawierać k o mb in ację zd o ln ą ro związać n as ze p ro b lemy
n iezależn ie o d ich ch arak teru . Bó g zaś wy b ierze p o jmo wan ie, k tó reg o d o ś wiad czy my
w p o s taci zjawis k a „ah a!” – zo rien tu jemy s ię, że to n ie n as z p o my s ł. Po jmo wan ie
w s en s ie d o s ło wn y m to łas k a b o s k a. W rzeczy wis to ś ci to jed n ak co ś więcej. To
wy b ó r b o g a, k tó reg o s k u tk i o d b ieramy w jaźn i k wan to wej; eg o two rzy jed y n ie jeg o
men taln e o d zwiercied len ie.
W p rzes zło ś ci lu d zie mawiali, że k reaty wn o ś ć to d ar b o ży , b y p o d k reś lić
b ezp rzy czy n o wo ś ć twó rczeg o zjawis k a „ah a!”. Pó źn iej o d k ry liś my , że k reaty wn o ś ć
jes t p rzes k o k iem k wan to wy m, ale p rzes k o k ten w is to cie jes t b ezp rzy czy n o wy . Dziś
wid zimy , że b ó g wciąż o d g ry wa w ty m ws zy s tk im ro lę; k wan to wy p rzes k o k
k reaty wn o ś ci rzeczy wiś cie jes t d arem b o ży m i jeg o wy b o rem. J es t ró wn ież b ard zo
b ezp o ś red n im d o wo d em n a jeg o is tn ien ie.
Na k o n iec warto zad ać p y tan ie, s k ąd b ierze s ię p o czu cie p ewn o ś ci to warzy s zące
p o jmo wan iu ? Zas tan ó wmy s ię. Sk ąd b ierze s ię p o jmo wan ie? Do k ąd u d aliś my s ię, b y
d o k o n ać p rzes k o k u k wan to weg o w n as zej b o żej ś wiad o mo ś ci? Do tarliś my d o s fery
p o n ad men taln ej, o d k ry liś my n o wy k o n tek s t i d o p iero wted y p o jawiło s ię
p o jmo wan ie.
Do men a p o n ad men taln a to o ś ro d ek arch ety p ó w, p rawd ziwej treś ci, k tó rej
o d zwiercied len iami s ą my ś li. Śri Au ro b in d o n azy wa ją k rain ą p rawd y , d o ty k ająca jej
ś wiad o mo ś ć to zaś „ś wiad o mo ś ć p rawd y ”. Tak więc w p rzy p ad k u twó rczeg o
p o jmo wan ia n as z b y t k wan to wy o d wied za k rain ę p rawd y , b y n a k ró tk ą ch wilę
d o ś wiad czy ć ś wiad o mo ś ci p rawd y . Nawet k ied y wracamy d o ś wiata eg o i p raco wicie
zaczy n amy two rzy ć o d zwiercied len ia men taln e, wciąż p amiętamy o n as zej wy cieczce.
To właś n ie s tąd ta p ewn o ś ć, ch o ć n ie zaws ze p o trafimy d o k ład n ie wy razić to , co
wiemy .
Literatu ra d o ty cząca k reaty wn o ś ci b y wa b ard zo n iejas n a, p o n ieważ n ie is tn ieje
żad n a u n iwers aln o ś ć czy jed n o ś ć, jeś li ch o d zi o twó rczą in terp retację d o ś wiad czeń .
W p rzy p ad k u k reaty wn o ś ci zewn ętrzn ej wielu twó rcó w – n a p rzy k ład n au k o wcó w
materialis ty czn y ch – n ie zwraca u wag i n a s am p ro ces i in fo rmu je, że ro zu mo wan ie
i p ró b y u czo n y ch o p ierały s ię n a tak zwan ej meto d zie n au k o wej. Przy p o min a mi to
p ewn ą rek lamę telewizy jn ą:
Ko b ieta p ró b u je wy wrzeć wrażen ie n a mężczy źn ie, ale ten wy d aje s ię
n iezain teres o wan y . Nag le w jej g ło wie zap ala s ię żaró wk a. Id zie d o łazien k i, p łu cze
u s ta p ły n em d o p łu k an ia i triu mfaln ie p o wraca, mó wiąc: „Wy my ś liłam”.
Eg o zaws ze s tara s ię zeb rać lau ry . „Wy my ś liłem”. Na s zczęś cie to n awy k ty p o wy
wy łączn ie d la twó rcó w n iżs zej ran g i; wielcy twó rcy , tacy jak Ein s tein , Bach czy
Gau s s , n ig d y n ie zap o min ają, k to o d p o wiad a za ich s u k ces . J es t to b ó g .

URZECZYWISTNIENIE
Urzeczy wis tn ien ie n ad aje p o s tać p o my s ło m p o jawiający m s ię w wy n ik u
p o jmo wan ia. Zad an ie p o leg a n a n ad an iu u my s ło weg o wy razu p rawd zie
p o n ad men taln ej lu b jej o d zwiercied len iu , a n as tęp n ie n a p rzy p is an iu jej
o d p o wied n iej fo rmy fizy czn ej, k tó rą mo żemy s two rzy ć za p o mo cą eg o .
W p rzy p ad k u wewn ętrzn ej k reaty wn o ś ci wciąż p o zo s taje k ilk a n iejas n o ś ci,
p o n ieważ twó rca częs to u ś wiad amia s o b ie, że jes t to żs amy z b o g iem lu b
p rzy n ajmn iej z jaźn ią k wan to wą. Nie ma tu żad n ej treś ci, k tó rej mo żn a b y b y ło
wy zn aczy ć fo rmę – tak s ię p rzy n ajmn iej zd aje. Przy jrzy jmy s ię b liżej całemu
zjawis k u , b y o d k ry ć źró d ło zamies zan ia i wy jaś n ić s y tu ację.

CZYM JEST OŚWIECENIE?


W p rzy p ad k u wewn ętrzn ej k reaty wn o ś ci, w zależn o ś ci o d trad y cji, twó rca d ziała
n ajczęś ciej o p ierając s ię n a n atu rze jaźn i, rzad ziej n a n atu rze b o g a. W o b u
p rzy p ad k ach o s tateczn a my ś l jes t tak a s ama, ale p o s trzeg an a jes t o n a z d wó ch
ró żn y ch p ers p ek ty w: jaźń jes t b o g iem (p o ten cjał p rzy czy n o wy jaźn i, wy b ó r,
p o ch o d zi o d b o g a) lu b b ó g jes t jaźn ią (b o g a mo żn a „d o ś wiad czy ć” wy łączn ie za
p o mo cą jaźn i – jaźn i k wan to wej). Przy ch o d zi mi tu n a my ś l zd an ie wy p o wied zian e
p rzez J ezu s a: „Nik t n ie p rzy ch o d zi d o Ojca in aczej, jak ty lk o p rzeze mn ie”. M o wa tu
o ś wiad o mo ś ci jaźn i k wan to wej.
Do ś wiad czen ie p o jmo wan ia wp is an e w p o wy żs zą p rzy ziemn ą p ers p ek ty wę
wy d aje s ię d o ś ć zwy czajn e. Ro zu miemy d an ą k wes tię w wy miarze k o n cep cy jn y m,
więc u ś wiad o mien ie p o zn awcze p o s trzeg amy jak o p ro s te zad an ie. Teg o ty p u
my ś len ie jes t jed n ak b łęd n e.
Zaws ze p o zo s tają p ewn e wątp liwo ś ci wo b ec k wes tii b o g a – jak ieś p rzes zk o d y
w ro zu mo wan iu , k tó re n ie p o zwalają n am n a u ś wiad o mien ie s o b ie jeg o is to ty .
Zd an ie s o b ie s p rawy z tej p rawd y ro zwiewa wątp liwo ś ci i u s u wa p rzes zk o d y p o p rzez
całk o wite o d wró cen ie k o n tek s tu . Zaws ze n as to zas k ak u je!
J es t więc jak aś treś ć. Do ś wiad czając o ś wiecen ia, n ie ty lk o u ś wiad amiamy s o b ie
n as zą jed n o ś ć z b o g iem, ale u s u wamy b lo k ad y my ś lo we u n iemo żliwiające n am
zro zu mien ie jeg o is to ty . Sp o s ó b my ś len ia d efin iu je n as z s p o s ó b b y cia (jes t to
n iezb ęd n y waru n ek ); jeżeli co ś p rzes zk ad za n am w p o jmo wan iu , b ęd ziemy też
o d czu wać p rzes zk o d y u tru d n iające n am ży cie. Blo k ad y te o d p o wied zialn e s ą za
s p o in y w n as zy m s p o s o b ie p o jmo wan ia rzeczy wis to ś ci, a p rzecież p rawd ziwe ży cie
jes t ich p o zb awio n e. Os o b a o ś wieco n a u rzeczy wis tn ia ży cie b ez s zwó w i b ez g ran ic.
Zro zu mien ie o ś wiecen ia n ie p rzy ch o d zi lu d zio m łatwo , g d y ż o s o b y o ś wieco n e,
p o d o b n ie jak twó rcy zewn ętrzn i, wy rażają s wo je o ś wiecen ie n a wiele ro zmaity ch
s p o s o b ó w, n ie zaws ze p o p rzez zmian ę s ty lu ży cia n a p o zb awio n y s p o in . Dlaczeg o ?
Po n ieważ n ie jes t to tak p ro s te, jak n am s ię wy d aje. Ty lk o n a p ierws zy rzu t o k a n ie
wy mag a to żad n eg o wy s iłk u .
Wy o b raźcie s o b ie, że d o ś wiad czacie o ś wiecen ia: u ś wiad amiacie s o b ie, że
jes teś cie b o g iem i p o s tan awiacie n ic n ie ro b ić, p o n ieważ „n ic n ie trzeb a ro b ić”.
Po s tan awiacie wieś ć ży wo t p rzy s ło wio weg o mis trza zen i d alej „rąb ać d rzewo i n o s ić
wo d ę”, jak d o tej p o ry . Nik t n ie mu s i wied zieć o was zy m o ś wiecen iu , b o n ie ma
w ty m n ic n ad zwy czajn eg o .
Nies tety , zazwy czaj jes t in aczej. Po d o zn an iu o ś wiecen ia w czło wiek u p rawie
zaws ze p o jawia s ię n ieo d p arta ch ęć n au czan ia in n y ch i o p o wiad an ia im o s wo ich
d o ś wiad czen iach (zwłas zcza n a Zach o d zie), co wy d aje s ię n iezb ęd n e d o o p in ii
zd o b y cia u zn an ia w s p o łeczeń s twie. Ale k ied y ty lk o lu d zie zaczn ą p o s trzeg ać k o g o ś
z was jak o o s o b ę o ś wieco n ą, n iech y b n ie p o jawią s ię o czek iwan ia. M u s icie
zach o wy wać s ię jak o s o b y o ś wieco n e, jeżeli ch cecie b y ć wiary g o d n i.
Po jawia s ię jed n ak p ro b lem. Uś wiad o miliś cie s o b ie, że s tan o wicie jed n o ś ć
z b o g iem. Czy zatem o s iąg n ęliś cie p o zio m b o s k o ś ci? Nie, p o n ieważ w eg zy s ten cji
u rzeczy wis tn io n ej jes t to n iemo żliwe. W try b ie d ziałan ia d o ś wiad czen ia
z p rzes zło ś ci k s ztałtu jące n as ze eg o mają k lu czo we zn aczen ie – an g ażu jąc s ię w n ie,
p o wo d u jemy u ak ty wn ien ie eg o . W d u ch o wy ch trad y cjach fu n k cjo n u je p rzy s ło wie:
„Nawet mis trz zen mu s i ch o d zić d o to alety ”. Kied y zn ajd u jemy s ię w try b ie d ziałan ia
(n awet p o d czas n au czan ia in n y ch ), a n ad al zach o wu jemy s ię w s p o s ó b n ieo k iełzn an y
i p rzejawiamy s u ro we emo cje, b ęd ziemy wzb u d zać wątp liwo ś ci.
Ws p o min am o ty m, p o n ieważ zaws ze wted y , k ied y czło wiek o ś wieco n y
zach o wu je s ię „n ieo d p o wied n io ”, cierp i n a ty m całe ś ro d o wis k o o s ó b
u d u ch o wio n y ch . M aterialiś ci mo g ą s łu s zn ie zak wes tio n o wać wiary g o d n o ś ć
p o zn an ia is to ty b o g a, jeżeli n ie p o wo d u je to p o zy ty wn y ch , b o s k ich zmian w n as zy m
zach o wan iu !
Urzeczy wis tn ien ie jes t więc ró wn ie ważn e d la twó rcy wewn ętrzn eg o , jak
i zewn ętrzn eg o . Pis arz i mis ty k Way n e Teas d ale (1 9 9 9 ) p o wied ział: „Oś wiecen ie jes t
p rzeb u d zen iem – u jrzen iem włas n ej to żs amo ś ci jak o n ieo g ran iczo n ej ś wiad o mo ś ci,
ale n ie b ęd zie o n o k o mp letn e, d o p ó k i n as za emp atia, wrażliwo ś ć i miło ś ć ró wn ież
n ie p rzeb u d zą s ię ze s n u , b y realn ie zag o ś cić w n as zy m ży ciu i n as zy ch związk ach ”.
W jak i s p o s ó b wewn ętrzn y twó rca u rzeczy wis tn ia w s wo im ży ciu emp atię,
wrażliwo ś ć i miło ś ć? Czy n i to p o p rzez wy b ó r żmu d n ej ś cieżk i p ro wad zącej d o
o d k ry cia b o s k ich cech i wcielen ia ich w ży cie. Nie ma tu żad n y ch s k ró tó w.
Oś wiecen ie to d ro g a d o o ś wieco n eg o ży cia, a n ie cel s am w s o b ie. Stąd wzięło s ię
k o lejn e p o wied zen ie: „Ży cie d u ch o we ro zp o czy n a s ię o d o ś wiecen ia”.
Uś wiad o mien ie s o b ie is to ty p o jmo wan ia (n ag łeg o d o ś wiad czen ia zjawis k a
„ah a!”) o raz s to p n io we u rzeczy wis tn ian ie tran s fo rmacji p rzy n o s i o d p o wied ź n a
p y tan ie, czy o ś wiecen ie ma ch arak ter n ag ły , czy s to p n io wy . W trad y cji zen is tn ieje
s zk o ła rinzai, k tó ra wierzy w n ag łe o ś wiecen ie, o raz s zk o ła soto, k tó rej wy zn awcy
u ważają, że ma o n o ch arak ter s to p n io wy . Po wy żs za d y s k u s ja p o k azu je, że zaró wn o
etap n ag łeg o p o jmo wan ia, jak i s to p n io we u rzeczy wis tn ian ie s ą n iezb ęd n e d o
o s iąg n ięcia o s tateczn eg o celu – tran s fo rmacji! Każd y , k to id zie n a s k ró ty , p rag n ąc
o s iąg n ąć n ag łe o ś wiecen ie k o s ztem s to p n io wy ch ćwiczeń , n ig d y n ie b ęd zie d o
k o ń ca wied ział, co o zn aczają te ćwiczen ia i d o k ąd p ro wad zą. Każd y , k to p o d waży
ro lę s to p n io weg o p ro ces u zmien ian ia s łó w w czy n y , b ęd zie o s zu k iwać s ameg o s ieb ie
w k wes tii włas n ej tran s fo rmacji.

CZY CAŁKOWITA TRANSFORM ACJA JEST M OŻLIWA?


S AVIKALPA S AMADHI I NIRVIKALPA S AMADHI
W trak cie d o ś wiad czen ia p o jmo wan ia b ó g wy b iera d la n as co ś n o weg o , n ie
p rzes zu k u jąc o b razó w, k tó re s ą lu s trzan y m o d b iciem ws p o mn ień . W ten s p o s ó b
k ażd e d o ś wiad czen ie p o jmo wan ia ma ch arak ter b ezp o ś red n i. J es t to n ajb ard ziej
wid o czn e wó wczas , k ied y k reaty wn ie p atrzy my n a s amą n atu rę ś wiad o mo ś ci.
Pro ces twó rczy wy g ląd a tak s amo jak w p o wy żs zy m o p is ie, z wy jątk iem teg o , że
teraz s ama faza p rzy g o to wań s k ład a s ię z med y to wan ia o ś wiad o mo ś ci.
Nap rzemien n ie n as tęp u ją więc fazy med y tacji i o d p rężen ia – o d d awan ia p ro ces u
p rzetwarzan ia w ręce b o żej ś wiad o mo ś ci. W p ewn y m mo men cie o s iąg amy s tan
p ierwo tn eg o załaman ia ro zd ziału o b iek tu o d p o d mio tu . J ak ju ż wiecie, n a ty m etap ie
p o d mio tem ś wiad o mo ś ci jes t jaźń k wan to wa, a o b iek tem n atu raln ie s ama
ś wiad o mo ś ć.
Do ś wiad czen ie jed n o ś ci ze ws zy s tk im to p ro ces , p o d czas k tó reg o zaró wn o
p o d mio t, jak i o b iek t – p o le ś wiad o mo ś ci – wy łan iają s ię z to żs amo ś ci b ęd ącej
ś wiad o mo ś cią. W literatu rze p o ś więco n ej jo d ze (Taimn i, 1 9 6 1 ) o k reś la s ię to
mian em savikalpa samadhi. Samadhi o zn acza ró wn o ś ć d wó ch b ieg u n ó w: p o d mio tu
i o b iek tu . Savikalpa to o d s ep aro wan ie. In n y mi s ło wy , p o d czas teg o d o ś wiad czen ia
s tajemy s ię ś wiad o mi zależn eg o ws p ó łp o ws tan ia u n iwers aln ej jaźn i k wan to wej
(p o d mio tu ) o raz ś wiata (o b iek tu ), mimo że jaźń jes t ju ż o d s ep aro wan a o d ś wiata.
Nig d y n ie d o ś wiad czamy ś wiad o mo ś ci zjed n o czo n ej ze s wo imi mo żliwo ś ciami.
Każd e d o ś wiad czen ie z d efin icji wiąże s ię z ro zd ziałem p o d mio tu o d o b iek tu . Kró tk o
mó wiąc, savikalpa samadhi to g ran ica n as zy ch d o ś wiad czeń . Wy raźn ie wid zimy , że
jes teś my d ziećmi b o ży mi.
By wa to my lące d la zwy k łeg o u my s łu , ale literatu ra Ws ch o d u ws p o min a też
o in n y m ro d zaju samadhi, zwan y m nirvikalpa samadhi. Nirvikalpa o zn acza „b ez ro zd ziału ”,
czy li b ez o d s ep aro wan ia p o d mio tu o d o b iek tu . J eżeli b ez ro zd ziału p o d mio t –
o b iek t n ie ma żad n y ch d o ś wiad czeń , to co o zn acza ten termin ?
By zro zu mieć ten k o n cep t, wy o b raźcie s o b ie g łęb o k i s en . Do p ó k i trwa, n ie
wy s tęp u je ro zd ział p o d mio tu o d o b iek tu i n iczeg o n ie d o ś wiad czamy . Nie mamy
jed n ak p ro b lemu z zaak cep to wan iem teg o , że ws zy s cy ś p imy . To p o ws zech n ie
u zn an y s tan ś wiad o mo ś ci. Zjawis k o nirvikalpa samadhi p o win n o b y ć p o s trzeg an e jak o
g łęb s zy s en , w k tó ry m zach o d zi wy jątk o wa fo rma p rzetwarzan ia n ieś wiad o meg o . Ten
ro d zaj p rzetwarzan ia mo żemy p o zn ać d o p iero w mo men cie p rzeb u d zen ia.
Przy p o min a to au to s k o p iczn e wizje to warzy s zące zjawis k u ś mierci k lin iczn ej, k tó re
p acjen t p rzy p o min a s o b ie d o p iero p o p rzy wró cen iu ak cji s erca.
J ak ą wy jątk o wą wizję o b jawia n am nirvikalpa? M is ty k i męd rzec Swami Siv an an d a
(1 9 8 7 ) o p is u je to w n as tęp u jący s p o s ó b :

Is tn ieją d wa ty p y (… ) nirvikalpa samadhi. W p ierws zy m p rzy p ad k u jnani (mąd ra o s o b a),


s p o czy wając w Brahman (b o s k o ś ci), d o s trzeg a cały wewn ętrzn y ś wiat jak o ru ch
p o my s łó w, jak o ro d zaj is tn ien ia lu b try b włas n ej eg zy s ten cji, n iczy m Brahman.
Brahman p o s trzeg a s wó j wewn ętrzn y ś wiat jak o s wą włas n ą wy o b raźn ię, więc to s amo
czy n i jnani. J es t to n ajwy żs zy etap u ś wiad o mien ia (… )
W d ru g im p rzy p ad k u ś wiat zn ik a z p o la wid zen ia, jnani s p o czy wa zaś n a czy s ty m,
p o zb awio n y m cech Brahmanie.

J ak z teg o wy n ik a, p ierws zy ty p to o s tateczn y s tan n ieś wiad o meg o p rzetwarzan ia,


w k tó ry m my – jak o ś wiad o mo ś ć lu b b ó g – p rzetwarzamy cały ś wiat mo żliwo ś ci
k wan to wy ch , łączn ie z arch ety p ami. J es t to p rzed s tawio n e wcześ n iej zjawis k o
nirvikalpa samadhi. Nie s tan o wi o n o d o ś wiad czen ia, lecz s tan ś wiad o mo ś ci.
Dru g im ty p em s tan u nirvikalpy o p is y wan y m p rzez Siv an an d ę jes t co ś , co
w wed an cie (h in d u s k iej s zk o le filo zo ficzn ej s k u p io n ej n a zro zu mien iu p rawd ziwej
n atu ry rzeczy wis to ś ci, zwłas zcza za p o mo cą k reaty wn ej wied zy p ły n ącej z Upaniszad)
o k reś la s ię mian em tu riy i. W jed n ej z mo ich p o p rzed n ich k s iążek p o p ełn iłem b łąd ,
s tarając s ię wy jaś n ić turiyę jak o savikalpę samadhi b ez d o ś wiad czan ia czas u . Teraz wid zę
to in aczej i zg ad zam s ię z Siv an an d ą, że turyia mu s i tak że b y ć s tan em b rak u
d o ś wiad czan ia ty p u nirvikalpa, ale g łęb s zy m n iż nirvikalpa samadhi p ierws zeg o ty p u .
Czy mo że is tn ieć (n ieś wiad o my ) s tan ś wiad o mo ś ci g łęb s zy n iż n ieś wiad o my b y t
p rzetwarzający mo żliwo ś ci k wan to we całeg o ws zech ś wiata? M u s imy p rzy jrzeć s ię
temu zag ad n ien iu z p ers p ek ty wy in wo lu cji i ewo lu cji ś wiad o mo ś ci (ilu s tracja 9 -2 ,
s tr. 1 5 7 ). M o żliwo ś ci k wan to we p o jawiają s ię wraz z in wo lu cją, a b y t p o n ad men taln y
jes t p ierws zy m etap em. Co b y ło p rzed tem? Wcześ n iej is tn iała ś wiad o mo ś ć
z ws zelk imi mo żliwo ś ciami i b ez żad n y ch o g ran iczeń . J eś li ws p ó łis tn ieją ws zy s tk ie
mo żliwo ś ci, n ie ma żad n y ch cech i n ie ma co p rzetwarzać. To jed en z p o wo d ó w, d la
k tó ry ch b u d d y ś ci n azy wają ten s tan ś wiad o mo ś ci wielk ą p u s tk ą, a Hin d u s i o k reś lają
g o mian em n irg u n y , czy li b rak iem atry b u tó w.
Co tak ie p o d ejś cie mó wi n am o tran s fo rmacji? W h in d u s k iej literatu rze d u ch o wej
mo żn a zn aleźć s twierd zen ia, że o s o b y w s tan ie nirvikalpy p rzech o d zą całk o witą
tran s fo rmację; ich to żs amo ś ć zmien ia s ię w jaźń k wan to wą, z wy jątk iem s y tu acji,
w k tó ry ch eg o n iezb ęd n e jes t d o wy k o n y wan ia co d zien n y ch o b o wiązk ó w i fu n k cji.
Wy k o rzy s tajmy n as z mo d el d o wy jaś n ien ia tej mo żliwo ś ci. U o s o b y o s iąg ającej
s tan nirvikalpa samadhi p ierws zeg o ty p u n ieś wiad o mo ś ć p rzetwarza teraz mo żliwo ś ci
p o n ad men taln e. Ozn acza to , że two rzen ie men taln y ch o d zwiercied leń arch ety p ó w
i wp ro wad zen ie ich d o zach o wań n ie wy mag ało b y w tak im p rzy p ad k u wiele p racy .
Uży wając termin o lo g ii J u n g a, in d y wid u acja s tałab y s ię łatwa. Nad al jed n ak is tn ieć
b ęd zie wted y is to ta p rzeży wająca in d y wid u ację, p o jmu jąca w czas ie rzeczy wis ty m.
Wciąż p o zo s taje tu ś lad to żs amo ś ci.
Sy tu acja wy g ląd a zu p ełn ie in aczej w p rzy p ad k u s tan u turyia – n ieś wiad o meg o
p rzetwarzan ia w p u s tce p o zb awio n ej atry b u tó w. Tu n ie ma ju ż n ic d o
u rzeczy wis tn ien ia; ws zelk ie p rag n ien ia (w s an s k ry cie – vana) i u rzeczy wis tn ien ia
zan ik ają. Uży wając języ k a Bu d d y , n azy wamy ten s tan n irwan ą.
Czy tran s fo rmacja jes t więc mo żliwa? J eżeli mó wimy o twó rcach zn ajd u jący ch s ię
w s tan ie savikalpy, to , co n ap is ałem p o wy żej, d o wo d zi, że tran s fo rmacja (lu b
in d y wid u acja) to żmu d n a d ro g a wy mag ająca wielu p rzes k o k ó w k wan to wy ch i wielu
u rzeczy wis tn ień b o s k o ś ci w trak cie trwan ia jed n eg o wcielen ia. Wy s iłek n iezb ęd n y
d o p ełn ej tran s fo rmacji lu b in d y wid u acji p o trafi n amies zać n am w g ło wach ! Prawd ę
mó wiąc, wy mag a to p ełn eg o p o d d an ia s ię wo li b o żej, ale d laczeg o ó w wy s iłek mo że
p ro wad zić d o k ap itu lacji?
Przy p o min a mi s ię p ewn a h is to ria. Ku ra i ś win ia s zu k ają czeg o ś n a ś n iad an ie.
Wid zą n a s wo jej d ro d ze d u ży s zy ld z n ap is em „J ajk a i k iełb as k i”. Ku rczak jes t
zad o wo lo n y , ale ś win ia mó wi: „Dla cieb ie (jajk o ) to ty lk o n ak ład p racy , ale ja
(k iełb as a) mu s zę p o ś więcić s ię całk o wicie”.
Wy o b raźcie s o b ie, że mo żecie o s iąg n ąć s tan nirvikalpy ty p u p ierws zeg o k ied y
ty lk o macie n a to o ch o tę. J eżeli was ze p rag n ien ia b y ły b y d o s tro jo n e d o p ro ces ó w
b o żej ś wiad o mo ś ci, p rzy s zło b y wam to p rzecież całk iem n atu raln ie, p rawd a? Czy ż
n ie b y ło b y ro zs ąd n ie w tak im p rzy p ad k u p rzy p u s zczać, że ws zy s tk o , co ro b imy , jes t
zg o d n e z b o s k im n ieś wiad o my m p rzetwarzan iem, a co za ty m id zie – właś ciwe?
Nies tety , s am fak t is tn ien ia p rag n ień o b n aża s łab o ś ci teg o wzn io s łeg o s tan u .
Ty mczas em n au k a mó wi n am, że jed y n ie o s o b y o ś wiad o mo ś ci turyia p rzes zły
p ełn ą tran s fo rmację. Natu raln ie ws zy s cy wielcy mis ty cy teg o ś wiata, s ąd ząc p o
to warzy s zący ch im leg en d ach , k walifik u ją s ię d o teg o s tan u . Z n atu ry jes tem jed n ak
n au k o wcem i ws trzy mam s ię o d wy d awan ia o p in ii d o czas u u zy s k an ia więk s zej
liczb y d an y ch .
* Tłu maczen ie p o ws tało w Zak ład zie Eg ip to lo g ii Un iwers y tetu Wars zaws k ieg o ,
n a p o d s tawie k o p ty js k ieg o o ry g in ału . Op u b lik o wan o je w Apokryfach Nowego Testamentu,
to m 1 , red . M . Staro wiejs k i, TN KUL Lu b lin 1 9 8 6 , s tr. 1 2 3 -1 3 3 (p rzy p . tłu m.).
ROZDZIAŁ 1 8

Miłość to pełen splendoru dowód na


istnienie boga

h is to rii lu d zk o ś ci n ap is an o więcej o miło ś ci n iż n a jak ik o lwiek in n y temat.


W M y ś lę, że ws zy s cy zg o d zą s ię ze s ło wami p o p u larn ej p io s en k i: „I really d o n ’t
k n o w lo v e at all”* .
W latach s ied emd zies iąty ch i o s iemd zies iąty ch p ewien amery k ań s k i s en ato r,
William Pro x mire, lu b o wał s ię w wy ś miewan iu n iek tó ry ch ezo tery czn y ch temató w,
k tó re n iek ied y s tan o wiły p rzed mio t b ad ań s tu d en tó w. Pamiętam, jak k p ił k ied y ś
z tak ich d o ciek ań d o ty czący ch ro man ty czn ej miło ś ci. Dla s en ato ra miło ś ć b y ła
zap ewn e n iczy m więcej, jak ty lk o g en ety czn ie wp is an ą fu n k cją ży cio wą. Z p ewn o ś cią
p o s trzeg ał to u czu cie jak o ep ifen o men ; p o co tracić czas n a ep ifen o men y , jeś li
mo żn a zajmo wać s ię p o ważn y mi p ro b lemami, tak imi jak ed u k acja d zieci czy
n ak armien ie u b o g ich ? Teg o ro d zaju p ro jek ty zaws ze u zy s k u ją wy s o k ie d o tacje
i n ik t n ie k p i z ich au to ró w. Oczy wiś cie, p o wy żs ze k wes tie s ą n iezwy k le is to tn e, ale
ile b y ły b y o n e warte b ez miło ś ci?
Pro b lem p o leg a n a ty m, że lu d zie, wed łu g k tó ry ch miło ś ć jes t ważn a, n ie zaws ze
u ważają ją za d o b ry temat n au k o wy . Na s zczęś cie p o d zielają zd an ie, że miło ś ć to
s y g n atu ra b o g a; g d ziek o lwiek jes t b ó g , jes t też miło ś ć. Niek tó rzy twierd zą p o
p ro s tu , że b ó g jes t miło ś cią.
J ak a jes t więc s y g n atu ra miło ś ci? Czy miło ś ć to s ek s , u czu cie, my ś l, ws zy s tk ie
z wy mien io n y ch as p ek tó w czy żad en z n ich ? Czy miło ś ć to ek s p res ja, s zep tan ie
k o mu ś d o u ch a s łó w „k o ch am cię”? Czy miło ś ć jes t ws p an iały m u czu ciem
wy p ełn iający m całe s erce? A mo że miło ś ć wy k racza p o za g ran ice p łci, my ś li, a n awet
u czu ć? By ć mo że wy k racza o n a p o n ad ws zy s tk o , to też n ie mo żn a n awet o n iej
d y s k u to wać?
Sąd zę, że w n as zej n o wej n au ce jes t miejs ce n a d y s k u s ję o miło ś ci. M o żemy
u d o wo d n ić, że miło ś ć is tn ieje w ramach p łci i p o za jej g ran icami, w s ło wach i p o za
n imi, w u czu ciach i p o za u czu ciami. M o żemy też o d n aleźć s y g n atu ry miło ś ci. To
ważn e, g d y ż ś wiad czą o n e o n iezap rzeczaln y ch s y g n atu rach b o g a.

M IŁOŚĆ TO ARCHETYP
Po p rzed n io ws p o mn iałem, iż fu n k cje b io lo g iczn e są arch ety p ami
w p o n ad men taln ej s ferze n as zeg o b y tu . J ed n ą z tak ich fu n k cji jes t rep ro d u k cja –
fu n k cja, k tó ra d zięk i p o ś red n ictwu p lan u witaln eg o jes t o d zwiercied lo n a w p o s taci
fizy czn ej jak o męs k ie i żeń s k ie n arząd y p łcio we. J es t jes zcze in n a fu n k cja
b io lo g iczn a p o leg ająca n a o d ró żn ien iu „s ieb ie” o d „res zty ”, czy li p o d ziale n a jaźń
i ś wiat. Od zwiercied len iem tej fu n k cji jes t u k ład o d p o rn o ś cio wy . Gras ica – n arząd
czak ry s erca – s tan o wi o d wzo rco wan ie u k ład u immu n o lo g iczn eg o .
Z fizy czn eg o p u n k tu wid zen ia w czas ie zb liżen ia p łcio weg o d wie o s o b y s tają s ię
jed n ą. Uk ład o d p o rn o ś cio wy mo że b y ć ty m n ieco zd ezo rien to wan y . Po ws tało więc
p o ro zu mien ie p o międ zy arch ety p em fu n k cji p łcio wy ch a u k ład em o d ró żn ian ia
s ieb ie o d res zty ś wiata. W s y tu acji zb liżen ia p łcio weg o u k ład o d p o rn o ś cio wy
ro zlu źn ia k ry teria id en ty fik acji. W k o n s ek wen cji, k ied y u k ład o d p o rn o ś cio wy
łag o d zi p ro ces ro zró żn ien ia i u zn aje k o g o ś za „częś ć s ieb ie”, p o jawia s ię p rag n ien ie
zb liżen ia p łcio weg o . Na p o zio mie witaln y m o d b y wa s ię to właś n ie w ten s p o s ó b .
W p rzy p ad k u p o ws tan ia n ad miaru en erg ii w czak rze s ek s u aln ej p rzek azy wan a jes t
o n a czak rze s erca, g d y zaś czak ra s erca ch arak tery zu je s ię n ad miarem en erg ii, zo s taje
o n a p rzek azan a d o czak ry s ek s u aln ej. J es t to o czy wiś cie miło ś ć ro man ty czn a. Co ś
tak ieg o ! W p rzy p ad k u miło ś ci ro man ty czn ej miło ś ć i s ek s s ą ze s o b ą p o wiązan e.
Natu raln ie, n as z u k ład ro zro d czy i u k ład o d p o rn o ś cio wy mo g ą tak że d ziałać
n iezależn ie o d s ieb ie, p o d o b n ie jak ich witaln e o d p o wied n ik i. Sek s jes t mo żliwy b ez
ro man ty czn y ch u czu ć, ale n ależy u ważać, b y n ie zg ro mad zić n ad miaru en erg ii
w d ru g iej czak rze (p atrz ilu s tracja 1 1 -1 , s tr. 1 7 7 ). Co ważn iejs ze, mamy wiele in n y ch
is to tn y ch związk ó w, k tó re wy k raczają p o za ro zg ran iczen ie „ja/o b cy ”, ale n ie mają
żad n eg o związk u z s ek s em. M o wa tu o miło ś ci międ zy ro d zicem a d zieck iem,
g łęb o k iej p rzy jaźn i, u czu ciu s iln eg o p rzy wiązan ia s łu g i d o p an a. Ws zy s tk ie te
ro d zaje u czu cia ró wn ież mo żemy o d czu wać w czak rze s erca.
Is tn ieje jes zcze k ilk a k o n cep cji miło ś ci, międ zy in n y mi s p ecjaln y ty p miło ś ci d o
s ameg o s ieb ie. Czy mo żn a u zy s k ać s y g n ał zwro tn y z czak ry s erca p o d wp ły wem
miło ś ci d o s ieb ie? Ows zem, mo żn a. Tak a miło ś ć mo że n as k rzep ić w tru d n e, s amo tn e
d n i.
Wy ró żn iamy też in n e ezo tery czn e k o n cep cje miło ś ci. J ed n ą z n ich jes t miło ś ć d o
b o g a. Niełatwo jed n ak że o d p o wied zieć n a p y tan ie, co o n a o zn acza.
J es t też k o n cep cja miło ś ci d o ws zy s tk ich , miło ś ci u n iwers aln ej. Na czy m p o leg a?
Oczy wiś cie we ws zy s tk ich wy mien io n y ch d o ś wiad czen iach p o za as p ek tem
fizy czn y m i witaln y m jes t też o b ecn y k o mp o n en t men taln y . M amy tu d awcę
zn aczen ia, czy li u my s ł. Nie mo żemy p o ws trzy mać s ię p rzed n ak łan ian iem u my s łu d o
p rzy d zielan ia zn aczeń ws zy s tk im n as zy m d o ś wiad czen io m. Umy s ł n ad aje więc
zn aczen ie n as zej miło ś ci ro man ty czn ej, ro d ziciels k iej, p rzy jaciels k iej lu b więzi
łączącej p an a i s łu g ę, a n awet miło ś ci d o s ameg o s ieb ie. Ws zy s tk ie te fo rmy mają też
k o mp o n en t witaln y . J ed n ak wy łączn ie miło ś ć ro man ty czn a zawiera elemen t
s ek s u aln y , w o d n ies ien iu d o k tó reg o p ro ces y n eu ro ch emiczn e w mó zg u o d g ry wają
d o ś ć is to tn ą ro lę.
Co tak ieg o wy jątk o weg o jes t w miło ś ci d o b o g a i miło ś ci u n iwers aln ej? M o g ą to
b y ć p ro ces y wy łączn ie men taln e i częs to tak właś n ie jes t. Przy jrzy jmy s ię temu
w k ateg o riach d efin icji. Nie mo żemy n azwać żad n eg o u czu cia „,miło ś cią”, d o p ó k i
w czak rze s erca n ie d o jd zie d o d o ś wiad czen ia en erg ii witaln ej. W tak im razie
n ap rawd ę k o ch amy b o g a wted y , g d y n a my ś l o n im czu jemy p u ls o wan ie lu b
mro wien ie w o k o licach czak ry s erca. To s amo d o ty czy miło ś ci u n iwers aln ej. Nie ma
tu n ic n iezro zu miałeg o – to p o p ro s tu s y tu acja, w k tó rej n a my ś l o lu d zk o ś ci,
czło wiek u lu b p o p ro s tu ś wiad o mej is to cie czu jemy ciep ło w s ercu !
Wy d aje s ię, iż czy n imy p o s tęp y . Kied y ty lk o w czak rze s erca p o jawia s ię jak ieś
u czu cie związan e z my ś lami n a temat miło ś ci, mo żemy s twierd zić, że to miło ś ć. Po ra
więc zad ać s o b ie p y tan ie, czy wiemy , czy m jes t miło ś ć?
Ws tęp n ie mo g ę o d p o wied zieć, że tak . To o b ecn o ś ć en erg ii w czak rze s erca
p o wo d u je, że mo żemy mó wić o s y g n atu rze miło ś ci. Uczu cie tk wiące w s ercu jes t
ro b o czą s y g n atu rą miło ś ci. Ty lk o ty le i aż ty le.
Nad al jed n ak n ie wiemy , czy m jes t miło ś ć. Zn amy ty lk o jej s y g n atu rę ro b o czą.
By ć mo że p amiętacie z d zieciń s twa s y tu acje związan e z miło ś cią d o o jca lu b matk i.
Pó źn iej, g d y d o ras taliś cie, p o zn aliś cie o d p o wied n ią o s o b ę p rzeciwn ej p łci i raz
jes zcze d o ś wiad czy liś cie tej n iep o wtarzaln ej s y g n atu ry – teg o wy jątk o weg o u czu cia
w s ercu . Czy wied zieliś cie, jak trzeb a s ię zach o wać w o b ecn o ś ci tej o s o b y ?
Niek o n ieczn ie. Freu d y ś ci mają tro ch ę racji, mó wiąc, że o s o b y b ęd ące w związk u
małżeń s k im zach o wu ją s ię tak , jak b y o czek iwały o d p artn era matczy n ej miło ś ci!
Do ś wiad czen ia miło s n e w o k reś lo n y m k o n tek ś cie n ie d ają n am wied zy o ty m, jak
n ależy zach o wy wać s ię w zetk n ięciu z miło ś cią w in n y m k o n tek ś cie. Czy ro zu miecie
s twierd zen ie, że miło ś ć to arch ety p ? Po d o b n ie jak w p rzy p ad k u in n y ch d o ś wiad czeń
two rzy my men taln e (i witaln e) o d zwiercied len ia miło ś ci, ale n ie ma tu o b razu
fizy czn eg o , żad n ej b ezp o ś red n iej p amięci fizy czn ej. Nie p o trafimy g o s two rzy ć.
Od zwiercied len ie n ig d y n ie jes t p rawd ziwą p o s tacią; map a n ig d y n ie jes t to żs ama
z tery to riu m. Oto fu n d amen taln y p ro b lem z d efin io wan iem miło ś ci i k o ch an ia.

KWANTOWE SYGNATURY M IŁOŚCI


Wy jątk o we u czu cie w s ercu n ie jes t jed n ak d efin ity wn ą s y g n atu rą miło ś ci.
Dlaczeg o ? Po n ieważ częs to d ajemy s ię zwieś ć, mo żemy u d awać, a n awet o s zu k iwać
s amy ch s ieb ie.
Załó żmy n a p rzy k ład , że my ś ląc o b o g u , my ś limy tak że o n as zej matce, p o d o b n ie
jak w p rzy p ad k u p o s trzeg an ia o b razu b o g a jak o b o s k iej matk i. Od czu wamy wted y
w s ercu wy jątk o we ciep ło . Czy ab y n a p ewn o jes t to miło ś ć d o b o g a? Nie – u czu cie
to n ajp ewn iej jes t s k u tk iem my ś len ia o miło ś ci matczy n ej.
Nau czy ciele d u ch o wi zn ają fen o men o s zu k iwan ia s ameg o s ieb ie i wy k o rzy s tu ją
s wo ją wied zę, p rezen tu jąc p ięć ty p ó w ćwiczeń zmierzający ch d o wy k s ztałcen ia
w s o b ie miło ś ci d o b o g a:

1. Po my ś l o miło ś ci b o żej jak o o miło ś ci d o s ameg o s ieb ie.


2. Po my ś l o miło ś ci b o żej jak o o miło ś ci s łu g i d o p an a lu b o d wro tn ie.
3. Po my ś l o miło ś ci b o żej jak o o u czu ciu , k tó ry m d arzy s z p rzy jaciela.
4. Po my ś l o miło ś ci b o żej jak o o miło ś ci d o ro d zica lu b d zieck a.
5. Po my ś l o miło ś ci b o żej jak o o miło ś ci d o s wo jeg o p artn era/p artn erk i.

Temat ten ro zwin ę p ó źn iej. M u s icie jed n ak wied zieć, że s ą to ćwiczen ia, k tó re
o s tateczn ie wzb u d zą w was p rawd ziwą miło ś ć d o b o g a.
Sk ąd b ęd ziemy jed n ak wied zieć, że jes t to p rawd ziwe d o ś wiad czen ie, a n ie
ws p o mn ien ie? W ty m miejs cu b ard zo p rzy d ają s ię s y g n atu ry k wan to we.
Przy jrzy jmy s ię zag ad n ien iu z in n ej p ers p ek ty wy . Do ś wiad czy liś cie matczy n ej
miło ś ci b ard zo d awn o temu , g d y b y liś cie jes zcze d ziećmi. Niełatwo wy d o b y ć
z u my s łu ws p o mn ien ia z d zieciń s twa. Sp ró b u jcie jed n ak p rzy p o mn ieć s o b ie s wo ją
p ierws zą miło ś ć. J ak wy g ląd ało to d o ś wiad czen ie?
By ć mo że p amiętacie, że b y ło w n im co ś n ag łeg o , jak iś elemen t zas k o czen ia. To
b y ło o b jawien ie. Nag łe u ś wiad o mien ie s o b ie, że g o /ją k o ch am. Ta my ś l p rzy s zła
n ieo czek iwan ie, jak zjawis k o „ah a!”. Natu raln ie, to warzy s zy ło jej też wy jątk o we
u czu cie w s ercu .
Tak a n ag ło ś ć jes t właś n ie k wan to wą s y g n atu rą miło ś ci. M ó wiąc języ k iem
ś wiad o mo ś ci k wan to wej, d o k o n aliś cie p rzes k o k u k wan to weg o d o s fery
p o n ad men taln ej i zetk n ęliś cie s ię z arch ety p em miło ś ci, k tó ry b ezp o ś red n io d ał wam
d o zro zu mien ia (b ez u ży cia s łó w): „J es tem tu , zn aleźliś cie mn ie”. Ta k o n k retn a my ś l
i to u czu cie u trzy my wały s ię ty lk o k ró tk ą ch wilę. Ale b ez wątp ien ia ich
d o ś wiad czy liś cie.
Pamiętacie p o p u larn ą p io s en k ę z lat 7 0 ., w k tó rej refren ie ś p iewan o : „M y ś lę, że
cię k o ch am”* * ? To n ieo d p o wied n i ty tu ł. Nap rawd ę p o win ien b rzmieć: „Wiem, że cię
k o ch am”. Do ś wiad czen ia arch ety p iczn e d ają n am p ewn o ś ć. Natu raln ie wy mag a to
d o k o n an ia p rzes k o k u k wan to weg o , ale właś n ie z racji tej p ewn o ś ci ó w tru d s ię
o p łaca.
Uwag a! Trzeb a b y ć o s tro żn y m, b y n ie wp aś ć w p u łap k ę my ś lo wą, d o ch o d ząc d o
n as tęp u jąceg o wn io s k u : „Teraz ju ż wiem, czy m jes t ro man ty czn a miło ś ć”. Wciąż
teg o n ie wiecie. W in n y m k o n tek ś cie i z in n ą o s o b ą p o trzeb n y wam b ęd zie k o lejn y
p rzes k o k . Nie martwcie s ię jed n ak . Nie b ęd zie to aż tak ie tru d n e. Kwan to we
p rzes k o k i p o d ążają za n ami. Do ś wiad czamy ich b ezwied n ie. Stąd b ierze s ię
p o wied zen ie: „Trafiła mn ie s trzała amo ra”. M y s ami n ie mu s imy n ic ro b ić.
Po d d ajemy s ię wo li ws zech ś wiata.
Czy o p ró cz p rzes k o k u k wan to weg o jes t jes zcze jak aś in n a k wan to wa s y g n atu ra
miło ś ci? Ows zem. Op o wiem wam o p ewn y m o d cin k u s erialu Star Trek, w k tó ry m
zn aleźć mo żn a p o d p o wied ź.
Pewien czło wiek ży jący w XXIII wiek u p o p ełn ił p rzes tęp s two . Tak zaawan s o wan a
cy wilizacja n ie s to s u je ju ż n atu raln ie k ar cieles n y ch . Wład zo m u d aje s ię jed n ak
o b my ś lić in teres u jącą k arę. Sk azan y trafia n a o d leg łą p lan etę w to warzy s twie wielu
p ięk n y ch k o b iet. Co ś tak ieg o ! J ak mo żn a u ważać, że to k ara?
Ws zy s tk ie k o b iety s ą an d ro id ami, czy li k o b ietami-mas zy n ami. J u ż ro zu miecie?
M as zy n y n ie s ą w s tan ie o b d arzy ć n as miło ś cią; n ie mo g ą b y ć n awet d o b ry mi
to warzy s zami. Do teg o n iezb ęd n a jes t ś wiad o mo ś ć, in n a my ś ląca is to ta. Wy mag a to
p o łączen ia n ielo k aln eg o , n ielo k aln ej więzi.
(Czy materialis ta b y łb y s zczęś liwy w to warzy s twie an d ro id a lu b w miło s n y m
związk u z tak ą mas zy n ą? On s am p rzecież p o s trzeg a s ię jak o mas zy n ę, więc d laczeg o
n ie? Wy d aje mi s ię jed n ak , że materialiś ci też wid zą ró żn icę, ch o ć u d ają, zres ztą
całk iem d o b rze, że tak n ie jes t).
Tak więc n ielo k aln o ś ć to k o lejn a k wan to wa s y g n atu ra miło ś ci. Ko ch an k o m
zazwy czaj to warzy s zą ws zelk ieg o ro d zaju zjawis k a n ielo k aln e, tak ie jak n a p rzy k ład
s y n ch ro n iczn o ś ć.
J ed n ą z n ajb ard ziej wy mo wn y ch s y g n atu r k wan to wy ch miło ś ci jes t h ierarch ia
s p lątan a. Z p ewn o ś cią p amiętacie k o n cep cję związk u k o lis teg o . W związk u
p rzy czy n y o s cy lu ją wo k ó ł p artn eró w, więc tru d n o s twierd zić, k to s p rawu je k o n tro lę.
Uważa s ię, że n ie jes t to zjawis k o ró wn ie n iezb ęd n e jak s p lątan a h ierarch ia w mó zg u
czy ży wej k o mó rce. M imo to n awet n iewielk a k o lis to ś ć jes t w s tan ie zao wo co wać
s amo o d n ies ien iem. Świad o mo ś ć załamu je rzeczy wis to ś ć w tak i s p o s ó b , jak b y
is tn iała trzecia jaźń , jaźń n ależąca d o związk u . Dlateg o p ara s taje s ię jed n o s tk ą
fu n k cy jn ą wo b ec s amej s ieb ie. J es teś my my , n as za d ru g a p o łó wk a o raz b y t zwan y
p arą, k tó ry p rzen ik a n as o b o je.
W p rzy p ad k u p ro s ty ch h ierarch ii tak ie zjawis k o n ie zach o d zi. M y ś licie p ewn ie,
że p rzed eman cy p acją k o b iet s tan d ard em w związk ach męs k o -d ams k ich b y ła właś n ie
h ierarch ia p ro s ta. To n iep rawd a. Pro s ta h ierarch ia cech u jąca d awn e s p o łeczeń s twa
b y ła n arzu co n a o d g ó rn ie. Zak o ch an e p ary zaws ze g rały wed łu g włas n y ch zas ad . Nie
s p rawiało im p ro b lemu z jed n ej s tro n y p o k azy wan ie mas k i w p o s taci p ro s tej
h ierarch ii, a z d ru g iej – ży cie w miło s n ej h ierarch ii s p lątan ej.
Po d s u mo wu jąc, miło ś ć cech u je s ię ws zy s tk imi trzema s y g n atu rami k wan to wy mi:
n ieciąg ło ś cią, n ielo k aln o ś cią i h ierarch ią s p lątan ą. Z p o wo d u ty ch s y g n atu r
czło wiek zaws ze wie, że czu je miło ś ć – n ie ma tu miejs ca n a wątp liwo ś ci, n ie mo żn a
b y ć ateis tą lu b ag n o s ty k iem. Zap ewn e zd ajecie s o b ie s p rawę, że was za p rawd ziwa
p o s tać ma ch arak ter k wan to wy . J ak in aczej ży ć w związk u cech u jący m s ię
s y g n atu rami k wan to wy mi? Teraz u s tab ilizo wan ie s ię w s wo jej k wan to wej n atu rze,
s wo jej b o żej ś wiad o mo ś ci, jes t ty lk o k wes tią czas u . Wy s tarczy ty lk o p o zn ać ó w
p ro ces .

GDZIE SĄ NOWE DOWODY NA ISTNIENIE BOGA?


Do wo d y n a is tn ien ie b o g a wy n ik ające z d y s k u s ji o miło ś ci ró żn ią s ię o d
ws zy s tk ich p o zo s tały ch p rzy to czo n y ch p rzeze mn ie d o wo d ó w. Z czy s to n au k o weg o
p u n k tu wid zen ia n ie zn am żad n y ch s y s tematy czn y ch i emp iry czn y ch b ad ań
d o wo d zący ch is tn ien ia k wan to wy ch s y g n atu r miło ś ci i ś wiad czący ch
o au ten ty czn o ś ci b o g a w związk u z tą k wes tią.
J eżeli jed n ak s p o jrzy my n a to z in n ej s tro n y i zało ży my , że b ęd ziemy s ię o p ierać
n a d o wo d ach zg ro mad zo n y ch o s o b iś cie, miło ś ć o k aże s ię n ajlep s zy m p o lem b ad ań
d o o d k ry wan ia b o g a. Bo b Dy lan ś p iewał k ied y ś : „Nie trzeb a n am faceta o d p o g o d y ,
b y wied zieć, s k ąd wieje wiatr”. W p o d o b n y m s en s ie n ie p o trzeb u jemy n au k o wcó w
p rzep ro wad zający ch ek s p ery men ty w lab o rato riach , b y wied zieć, w co wierzy my .
Sami mo żemy zeb rać o d p o wied n ie d o wo d y i s ami p o trafimy d o k o n ać ich
wery fik acji.
Po trzeb u jemy jed n ak p lan u i o d p o wied n iej s trateg ii. Na s zczęś cie w In d iach ,
g d zie b ad an ia n ad ś wiad o mo ś cią (lu b b o g iem) zaws ze trak to wan e b y ły p o ważn ie,
is tn ieje trad y cja zwan a bhakti (czy li o d d an ie lu b miło ś ć). W jej ramach o p raco wan o
p ięć s p o s o b ó w b ad an ia miło ś ci we włas n y ch związk ach i w s wo im ży ciu (p ięć
ćwiczeń o p is an y ch wcześ n iej) o raz meto d ę p rzep ro wad zan ia o s o b is ty ch b ad ań
d o ty czący ch miło ś ci i czerp an ia z n iej rad o ś ci (mam n ad zieję).
J eżeli wy n ik i s wo ich o d k ry ć zap is y wać b ęd ziecie w s p ecjaln y m d zien n ik u , b y ć
mo że p ewn eg o d n ia zain s p iru ją o n e jak ieg o ś p s y ch o lo g a d o zło żen ia wn io s k u
o g ran t n a b ad an ia p o ś więco n e miło ś ci, k tó ry ch celem b y ło b y u d o wo d n ien ie
is tn ien ia p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej w tej d zied zin ie ży cia. By ć mo że u d a s ię u zy s k ać
n a to fu n d u s ze, mimo p rzes zk ó d ze s tro n y lu d zi tak ich jak William Pro x mire.

KREATYWNOŚĆ W ZWIĄZKU
Ch ciałb y m d la p rzy k ład u zb ad ać jed n ą z o p is an y ch wcześ n iej ś cieżek ,
a mian o wicie p o s trzeg an ie b o g a jak o p artn era. Co p rawd a, n ie ro zp o czy n amy
związk u o d p o s trzeg an ia u k o ch an ej o s o b y jak o b o g a, ale o s tateczn ie i tak d o teg o
d o ch o d zi.
Śri Ćajtan ja, s ły n n y o ś wieco n y męd rzec h in d u s k iej trad y cji wis zn u izmu , zad ał
s wo jemu u lu b io n emu u czn io wi p y tan ie n a temat miło ś ci b o g a. Uczeń o d rzek ł:
„Ko ch aj b o g a jak s ameg o s ieb ie”. Ćajtan ja s twierd ził n iezad o wo lo n y : „To b ard zo
p ły tk ie. Po wied z mi co ś g łęb s zeg o ”. Uczeń o d p arł więc: „Ko ch aj b o g a jak s wo je
d zieck o ”.
W In d iach jes t to b ard zo p o p u larn a ś cieżk a d u ch o wa. Tak p o s tęp o wała J o ś o d a,
p rzy b ran a matk a Kris zn y . Kris zn a b y ł n ad wiek ro zwin ięty m d zieck iem i czy n ił wiele
cu d ó w. J o ś o d a b y ła mu b ard zo o d d an a, b o wied ziała, że jes t o n wcielen iem b o g a. Ale
jak o matk a mu s iała jed n o cześ n ie n au czy ć g o d y s cy p lin y . Związek ten n atu raln ie s tał
s ię h ierarch ią s p lątan ą.
M is trz Ćajtan ja p o zo s tał n iewzru s zo n y . „To ró wn ież p ły tk ie” – rzek ł. Uczeń
zap ro p o n o wał więc miło ś ć w ch arak terze s łu g i b o żeg o o raz k o ch an ie b o g a jak
p rzy jaciela, ale Ćajtan ja ró wn ież u zn ał te p o my s ły za b ard zo p o wierzch o wn e.
W k o ń cu u czeń d o zn ał o lś n ien ia. Po wied ział: „Ko ch aj b o g a jak s wo ją p artn erk ę”. „O
to mi ch o d ziło , to jes t s ło d y cz” – o d p arł Ćajtan ja.
Ko ch an ie n ie zaws ze jed n ak jes t s ło d k ie. Zaczy n a s ię jak o s ło d k a ro man ty czn a
miło ś ć, ale k ied y d ziałan ie s u b s tan cji n eu ro ch emiczn y ch o s łab n ie, n a jak iś czas
s ło d y cz zan ik a. J eś li to p rzetrwamy , a miło ś ć p o wró ci, zn o wu p o czu jemy s ło d y cz.
Lecz d o o d zy s k an ia s ło d y czy p o trzeb u jemy k reaty wn o ś ci – p rzes k o k u k wan to weg o .
Po u s tan iu d ziałan ia związk ó w n eu ro ak ty wn y ch s ek s s taje s ię co raz b ard ziej
mech an iczn y , a jeg o u p rawian ie n ie zaws ze p o d n o s i p o zio m en erg ii witaln ej w s ercu .
Tu taj zaczy n ają s ię p ro b lemy . Ws zy s tk ie s tłu mio n e n eg aty wn e emo cje związk u
wd zierają s ię d o ś wiad o mo ś ci, b u d ząc p o s tawę o b ro n n ą. Po d czas k o n flik tó w
p o wo d u je o n a ch ęć walk i. To właś n ie wted y p rzy ch o d zi p o ra n a wy k s ztałcen ie
w s o b ie p rawd ziwie b ezwaru n k o wej miło ś ci d o p artn era/p artn erk i. Wy mag a to
zaró wn o p ro ces u twó rczeg o , jak i o d d an ia ze s tro n y n as zej d ru g iej p o ło wy .
W jak i s p o s ó b u ak ty wn ić p ro ces y twó rcze p ro wad zące d o wy wo łan ia
b ezwaru n k o wej miło ś ci? Po d o b n ie jak p rzy ws zy s tk ich p ro ces ach k reaty wn y ch
ró wn ież tu taj n ależy zacząć o d p rzy g o to wań . Warto p rzeczy tać jak n ajwięcej k s iążek
o miło ś ci n ap is an y ch p rzez p s y ch o lo g ó w i n au czy cieli d u ch o wy ch . Niezły m
p o my s łem s ą ws p ó ln e wizy ty u wy b ran eg o za o b o p ó ln ą zg o d ą terap eu ty lu b d o rad cy
małżeń s k ieg o . Ćwiczcie ś wiad o me ro zp o zn awan ie s tłu mio n y ch emo cji, k tó re
p o jawiają s ię w ciężk ich ch wilach . M o żecie w p ewn y m zak res ie ws p ó ln ie an alizo wać
s wo je k łó tn ie, ale miejcie ś wiad o mo ś ć, że s ama an aliza n ie ro zwiąże p ro b lemu , n awet
jeżeli wy d aje wam s ię in aczej.
Ilustracja 18-1. M in o tau r o raz d wu zn aczn e zes tawien ie s zty letu i g ałązk i o liwn ej
s y mb o lizu jący ch zwierzęco ś ć i czło wieczeń s two .

Lu d zie n ie d o s trzeg ają, że k reaty wn o ś ć wy mag a d wu zn aczn o ś ci – to


fu n d amen taln y as p ek t wewn ętrzn ej k reaty wn o ś ci. Bez n iej n ig d y n ie u wo ln imy
n as zeg o n ieś wiad o meg o p rzetwarzan ia; s k u p ia s ię o n o wted y n a u waru n k o wan y ch
ws p o mn ien iach zn ajd u jący ch s ię p o d k o n tro lą eg o . Pamiętajcie, co p o wied ział
J ezu s : „Niech ten , k tó ry s zu k a, n ie u s taje w p o s zu k iwan iu , aż zn ajd zie. I g d y
zn ajd zie, zad rży ” (Ewan g elia To mas za). Ch o d ziło mu o to , że jeś li p o s tan o wicie
d o trzeć w g łąb n ieś wiad o meg o p rzetwarzan ia, czek ają was k ło p o ty . Te k ło p o ty ,
w p o s taci d wu zn aczn o ś ci, p o jawiają s ię au to maty czn ie w ro man ty czn y m związk u ,
w k tó ry m ws zy s tk o p o s zło n ie tak , jak p o win n o . W tak im p rzy p ad k u n ie s k u p iacie
s ię ju ż n a p artn erze/p artn erce. Czas ami d ru g a p o ło wa o fiaro wu je wam g ałązk ę
o liwn ą, a k ied y in d ziej jes t to s zty let (ilu s tracja 1 8 -1 ).
W p rzy p ad k u d wu zn aczn o ś ci n ieś wiad o me p rzetwarzan ie wy wo ła ro zp ro s zen ie
fal mo żliwy ch zn aczeń zawierający ch n o we mo żliwo ś ci, k tó re wy k raczać b ęd ą p o za
d o ty ch czas o we u waru n k o wan ie eg o . W ty m mo men cie b ó g mo że p rzejąć k o n tro lę
i zacząć p rzetwarzać was zą n ieś wiad o mo ś ć. Bó g zaws ze jes t zain teres o wan y n o wy mi
k o n fig u racjami.
Teraz n ależy jed y n ie p o s tęp o wać zg o d n ie z ty p o wy m p lan em p ro ces u twó rczeg o :
in ten cje, o twarty u my s ł, d ziałan ie – is tn ien ie – d ziałan ie itp ., a n as tęp n ie
p o jmo wan ie. Pamiętajcie jed n ak , że zan im u ś wiad o micie s o b ie rzeczy n ap rawd ę
wielk ie, b y ć mo że czek a was k ilk a mn iejs zy ch o b jawień . Na p rzy k ład , zan im
b ęd ziecie w s tan ie k o ch ać b ezwaru n k o wo , u ś wiad o micie s o b ie, że was z
p artn er/p artn erk a jes t o d d zieln ą is to tą. J es t to ju ż d u ży p o s tęp i p rzes k o k k wan to wy
z p o zio mu związk u ro man ty czn eg o , w k tó ry m was zą d ru g ą p o łó wk ę p o s trzeg aliś cie
jak o p rzed łu żen ie was s amy ch .
Gd y to p o jmiecie, co o two rzy was n a ś wiat b ezwaru n k o wej miło ś ci, mo żecie
u jrzeć was zeg o p artn era/p artn erk ę jak o b o g a i d o s trzec s zan s ę n a związek o s p lątan ej
h ierarch ii. Teraz p o zo s tan ie ty lk o k wes tia p rzek u cia tej wied zy w czy n y .
J eś li u d a s ię wam wy k s ztałcić w związk u rzeczy wis tą h ierarch ię s p lątan ą, mo żecie
zacząć two rzy ć tak i s am związek z b o g iem, p o s trzeg ając g o jak s wo jeg o p artn era.
Oczy wiś cie raz jes zcze b ęd ziecie mu s ieli p rzejś ć etap y p ro ces u k reaty wn eg o , ty m
razem jed n ak was zą d ru g ą p o łó wk ą b ęd zie b ó g .

* Pio s en k a au to rs twa k an ad y js k iej p io s en k ark i J o n i M itch ell (p rzy p . tłu m.).


* * Ty t. o ry g . I think I love you – p io s en k a z amery k ań s k ieg o s erialu k o med io weg o
p o d ty tu łem The Partridge Family (p rzy p . tłu m.).
ROZDZIAŁ 1 9

Spontaniczne uzdrowienia jako


dowód na istnienie przyczynowości
odgórnej

ś ró d wielu ty p ó w u zd rawian ia u my s łu i ciała zn ajd u je s ię s p ecjaln y jeg o


W ro d zaj zwan y u zd rawian iem s p o n tan iczn y m. To s p ek tak u larn y p rzy p ad ek
jed n o zn aczn y ch s y g n atu r p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej, a p rzez to tak że
b o s k o ś ci.
Uzd rawian ie s p o n tan iczn e to wy leczen ie b ez p rzy czy n o wej in terwen cji
med y czn ej. M o g ą je zap o czątk o wać ró żn o ro d n e czy n n ik i, p ro ced u ry med y czn e,
a n iek ied y n awet in ten cje i wiara. W o d n ies ien iu d o n au k i n iezwy k łe zjawis k a częs to
b y wają źró d łem in fo rmacji o o k reś lo n y ch meto d ach . J ak więc wy tłu maczy ć ten
n iety p o wy fen o men ?
Literatu ra zn a p rzy k ład y s p o n tan iczn y ch p o wro tó w d o zd ro wia, k tó re
w n iek tó ry ch p rzy p ad k ach o b jawiają s ię całk o wity m zan ik iem zło ś liwy ch
n o wo two ró w w ciąg u jed n ej n o cy (Ch o p ra, 2 0 0 0 ; Weil, 1 9 9 7 ; M o s s , 1 9 8 4 ; O’Reg an ,
1 9 8 7 ).
Co n a temat s p o n tan iczn y ch remis ji n o wo two ró w mo g ą n am p o wied zieć
zg ro mad zo n e p rzez b ad aczy d an e? Bren d an O’Reg an (1 9 8 7 ), n au k o wiec z In s ty tu tu
Nau k No ety czn y ch , au to r b y ć mo że n ajb ard ziej ro zleg ły ch b ad ań w tej d zied zin ie,
wy s zczeg ó ln ia trzy ty p y p rzy p ad k ó w s p o n tan iczn ej remis ji: 1 ) czy s ta remis ja b ez
żad n eg o leczen ia alo p aty czn eg o p o d iag n o zie; 2 ) remis ja z u d ziałem terap ii p o
d iag n o zie, ale p rzy wid o czn y m b rak u s k u teczn o ś ci tejże terap ii; 3 ) n ajb ard ziej
n iezwy k ły ty p remis ji, czy li n ag ły i całk o wity zan ik ch o ro b y b ez u d ziału med y cy n y ,
k tó ry zazwy czaj k o jarzy my z u zd ro wien iami d u ch o wy mi.
Właś n ie ten trzeci p rzy p ad ek jes t n ajb ard ziej wy raźn y m d o wo d em n a is tn ien ie
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej – k reaty wn eg o p rzes k o k u k wan to weg o .

KWANTOWA FIZYKA KWANTOWEGO LECZENIA


Na p o czątk u (z p o mo cą k ilk u wy jaś n ień ) zb ad ajmy p ewn ą teo rię. Ch o ro b y
u my s łu i ciała to d o leg liwo ś ci fizy czn e wy n ik ające z n ało żen ia s ię n a s ieb ie
n ieo d p o wied n ich zes tawó w zn aczeń men taln y ch , k tó re wy wo łu ją d y s h armo n ię
w n as zy ch ciałach witaln y ch i fizy czn y ch . Wy n ik a z teg o , że u zd rawian ie u my s łu
i ciała p o win n o p o leg ać n a d o k o n y wan iu zmian ty ch k o n tek s tó w, k tó re s tan o wią
źró d ło wad ciał witaln y ch i fizy czn y ch . Czas ami tak a zmian a mo że zo s tać
s p o wo d o wan a p o p ro s tu p o p rzez p rzetas o wan ie s tary ch k o n tek s tó w. W p o d o b n y ch
p rzy p ad k ach s k u teczn e o k azu je s ię reg u larn e s to s o wan ie tech n ik med y cy n y u my s łu
i ciała, n a p rzy k ład b io lo g iczn eg o s p rzężen ia zwro tn eg o czy med y tacji. Ale
w o d n ies ien iu d o u zd rawian ia s p o n tan iczn eg o zmian a k o n tek s tu mo że zach o d zić
wy łączn ie n a p o zio mie u my s łu , a więc u ży wan ie termin u „u zd rawian ie u my s łu
i ciała” jes t n iewłaś ciwe.
Najg łęb s ze k o n tek s ty my ś len ia u my s ło weg o b io rą s ię z p o n ad men taln ej d o men y
ś wiad o mo ś ci. J eżeli ch cemy zmien ić s tary k o n tek s t n a n o wy , mu s imy d o k o n ać
p rzes k o k u d o s fery p o n ad men taln ej. J es t to n ieciąg ły p rzes k o k k wan to wy , d zięk i
k tó remu ten ty p leczen ia n azy wa s ię leczen iem k wan to wy m.
Termin leczen ie k wan to we, k tó ry o mó wiłem wcześ n iej (Ro zd ział 1 3 ), zo s tał
wp ro wad zo n y , ch o ć w d o ś ć u p ro s zczo n ej p o s taci, p rzez lek arza Deep ak a Ch o p rę
(1 9 9 0 ). W latach o s iemd zies iąty ch Ch o p ra s zu k ał wy tłu maczen ia zjawis k a
s p o n tan iczn eg o s amo u zd rawian ia. Kto ś zad ał mu p y tan ie o lek n a rak a, o n zaś
o d p arł: „Rak a wy leczy ć mo żn a b y b y ło ty lk o wted y , g d y b y p ro ces leczen ia
zain icjo wan y zo s tał p rzez s ameg o p acjen ta, czy li g d y b y wy p ły n ął o n z g łęb i jeg o
is to ty ”.
Nieco wcześ n iej M ary Bak er Ed d y , p io n ierk a n au k i ch rześ cijań s k iej, wp ad ła n a
p o d o b n y p o my s ł, s ąd ząc, że p ro ces leczen ia ro zp o cząłb y s ię s amo czy n n ie, g d y b y
u my s ł o d k ry ł, że ch o ro b a to ilu zja. Ch o p ra i Bak er Ed d y p rzed s tawili więc id eę
u zd rawian ia jak o o d k ry wan ia s ieb ie. Ch o p ra – czło wiek ery k wan to wej – p o s zed ł
jed n ak o k ro k d alej. Po wied ział: „Wiele remed ió w o tajemn iczy m p o ch o d zen iu –
leczen ie wiarą, remis je s p o n tan iczn e czy s k u teczn e wy k o rzy s ty wan ie p laceb o – tak że
ws k azu je n a o b ecn o ś ć p rzes k o k u k wan to weg o . Dlaczeg o ? Po n ieważ we ws zy s tk ich
ty ch p rzy p ad k ach wewn ętrzn a ś wiad o mo ś ć zd aje s ię wy wo ły wać p rzes k o k k wan to wy
związan y z p ro ces em leczen ia”.
By mó c wy raźn ie d o s trzec d y n amiczn ą ro lę o d g ry wan ą p rzez k wan to wy p rzes k o k
ś wiad o mo ś ci, p o win n iś my d o k ład n iej p rzy jrzeć s ię s p o s o b o wi, w jak i o d b y wa s ię
p ro ces s p o n tan iczn ej remis ji (Weil, 1 9 9 7 ). Ko mó rk i n as zeg o o rg an izmu p o d d an e s ą
ciąg łej p res ji, k tó ra s k łan ia je d o p rzek s ztałcen ia s ię w k o mó rk i zło ś liwe. W tej
s y tu acji k o mó rk i n ie g in ą wted y , k ied y p o win n y , n ie p o zo s tają w ty m s amy m
miejs cu i k ró tk o mó wiąc, n ie p o d leg ają ty p o wy m p rawo m rząd zący m zach o wan iem
k o mó rek . Ko mó rk i zło ś liwe n ie s ą jed n ak n o wo two rem, a jed y n ie jeg o ziarn em. Od
n o rmaln y ch k o mó rek o d ró żn iają s ię an o rmaln y mi p rzeciwciałami („n ie ja”) w b ło n ie
k o mó rk o wej. Właś ciwie fu n k cjo n u jący u k ład o d p o rn o ś cio wy , k tó reg o zad an iem jes t
o d ró żn ian ie k o mó rek „s wo ich ” o d „o b cy ch ”, p o trafi ro zp o zn ać i zn is zczy ć te
zło ś liwe k o mó rk i. Ch o ro b a n o wo two ro wa p o jawia s ię d o p iero wted y , k ied y
z jak ieg o ś p o wo d u n as z u k ład o d p o rn o ś cio wy n ie d ziała p rawid ło wo . Przy czy n ą
mo że b y ć d efek t ciała fizy czn eg o lu b witaln eg o alb o o s łab ien ie d ziałan ia u k ład u
p rzez b lo k ad ę en erg ety czn ą w czak rze s erca czy n ad miern y in telek tu alizm.
Ch cąc d o zn ać u zd ro wien ia, mu s imy u ś wiad o mić s o b ie leczn iczą mo c
ś wiad o mo ś ci i p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej wraz z wo ln o ś cią wy b o ru . Świad o mo ś ć
p o s iad a o d p o wied n ią wied zę (w p rzed ziale p o n ad men taln y m) o raz mech an izmy
(wy b ó r n o weg o k o n tek s tu d la u my s ło weg o p rzetwarzan ia emo cji). Po trafi o n a tak że
o d k ry ć, co jes t p o trzeb n e d o d o k o n an ia k wan to weg o p rzes k o k u p o jmo wan ia,
i u rzeczy wis tn ić to p o jmo wan ie p o p rzez o d b lo k o wan ie czu cia witaln eg o
w n iep rawid ło wo fu n k cjo n u jącej czak rze. Dzięk i temu mech an izmy związan e
z p lan em witaln y m zo s tają o d b lo k o wan e, a s k o jarzo n y n arząd zn ó w mo że
fu n k cjo n o wać p rawid ło wo . Sp o n tan iczn e remis je s ą s k u tk iem n ag łeg o u ak ty wn ien ia
s ię u k ład u o d p o rn o ś cio weg o , n a s k u tek czeg o ro zwó j n o wo two ru zo s taje
zah amo wan y w ciąg u k ilk u d n i, a czas em n awet g o d zin .
Załó żmy , że wad a u k ład u o d p o rn o ś cio weg o wy n ik a ze s tłu mien ia u czu ć
w czak rze s erca, co z k o lei jes t s k u tk iem n ieo d p o wied n ieg o p rzetwarzan ia
u my s ło weg o zn aczeń związan y ch z miło ś cią. Przes k o k o wi k wan to wemu d o s fery
p o n ad men taln ej to warzy s zy zmian a k o n tek s tu p rzetwarzan ia zn aczeń men taln y ch .
Od b lo k o wu je to w czak rze s erca u czu cia związan e ze ś wiad o my m d o ś wiad czan iem
p ro ces ó w p lan u witaln eg o u k ład u o d p o rn o ś cio weg o . To z k o lei wy wo łu je p o żąd an y
wp ły w n a u k ład o d p o rn o ś cio wy , reak ty wu jąc p ro g ram, k tó reg o zad an iem jes t
s zy b k ie o raz s k u teczn e wy s zu k an ie i zn is zczen ie k o mó rek rak o wy ch . Dzięk i temu
wracamy d o zd ro wia.

ZGŁĘBIANIE TWÓRCZEJ M OCY PRZYCZYNOWOŚCI


ODGÓRNEJ ZA POM OCĄ SAM OUZDRAWIANIA
Ko n s erwaty wn ie n as tawien i lek arze n iek ied y lek ceważą p rzy p ad k i s p o n tan iczn ej
remis ji ch o ro b y , o k reś lając je jak o efek t p laceb o . W g ru n cie rzeczy wiara w s ło wa
lek arza, tak a jak w p rzy p ad k u efek tu p laceb o , d aje p acjen to wi jed y n ie n amias tk ę
jeg o włas n y ch zd o ln o ś ci s amo u zd rawian ia. By w p ełn i wy k o rzy s tać te mo żliwo ś ci,
n ależy p o s łu ży ć s ię p ełn ą k reaty wn o ś cią i p rzejś ć p rzez ws zy s tk ie etap y p ro ces u
twó rczeg o , s k u tk u jące całk o witą zmian ą k o n tek s tu ży cia.
J ak ws p o mn iała zaró wn o M ary Bak er Ed d y , jak i filo zo f Ern es t Ho lmes (1 9 3 8 ),
g ro źn a ch o ro b a s tan o wi wp rawd zie zag ro żen ie d la ży cia, ale jed n o cześ n ie jes t o k azją
d o zg łęb ien ia p o ten cjału tran s fo rmacy jn eg o p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej. Ho lmes
p o wied ział: „Leczen ie n ie o d b y wa s ię za p o mo cą mo cy wo li, lecz d zięk i p o zn an iu
p rawd y . Prawd ą zaś jes t to , że czło wiek jes t is to tą d o s k o n ałą, ch o ć n iek ied y p o zo ry
mo g ą temu p rzeczy ć”. Leczen ie k wan to we p o leg a zatem n a o d zy s k iwan iu s p ó jn o ś ci
i ma o n o ch arak ter tran s fo rmacy jn y .
W d als zej częś ci n in iejs zeg o ro zd ziału p rzy to czę in fo rmacje, k tó re zn aleźć mo żn a
ró wn ież w mo jej k s iążce Lekarz kwantowy.
J eżeli leczen ie k wan to we w is to cie wy mag a k reaty wn eg o u my s łu , czy p o trafimy
o p raco wać o p arty n a tej id ei p lan d ziałań , k tó ry p o zwo li n am p o k o n ać ws zelk ie
ch o ro b y ? To p rawd a, że k reaty wn o ś ć jes t b ezp rzy czy n o wa. Prawd ą jes t jed n ak tak że
to , że an g ażo wan ie s ię w p ro ces twó rczy – wraz z jeg o czterema etap ami:
p rzy g o to wan iem, in k u b acją, p o jmo wan iem i u rzeczy wis tn ien iem – p o mag a
w two rzen iu ak tó w k reaty wn o ś ci. Czy m d la p ro ces u u zd rawian ia u my s łu i ciała
b y ło b y p ełn e zaan g ażo wan ie w p ro ces twó rczy ?
Wy o b raźmy s o b ie p acjen tó w, k tó rzy zamias t my ś leć, że o trzy mu ją lek
wy wo łu jący efek t p laceb o , s ą p rzek o n an i, że p o trafią wy leczy ć s ię s amo d zieln ie,
jeś li ty lk o o d k ry ją i u rzeczy wis tn ią w s o b ie tę zd o ln o ś ć.
Pierws zy etap tak ieg o k reaty wn eg o p rzed s ięwzięcia to p rzy g o to wan ie. Pacjen ci
zd o b y wają in fo rmacje n a temat s wo jej ch o ro b y (n atu raln ie z p o mo cą lek arzy )
i ro zmy ś lają o ty m, czeg o s ię d o wied zieli. Teg o ty p u med y tacja o d k ry łab y p rzed
n imi ewen tu aln e n awy k i tłu mien ia lu b ek s p res ji emo cji, k tó re p rzy czy n iły s ię d o
p o ws tan ia ch o ro b y . Ujawn iły b y s ię wted y tak że g łó wn e p rzy czy n y n ag ro mad zen ia
s tres u . J ed n ą z n ich b y wa częs to zb y t s zy b k ie temp o p rzetwarzan ia men taln eg o , in n ą
– zb y t in ten s y wn y p o ś cig za s zczęś ciem, o s iąg n ięciami i marzen iami. W tak im
p rzy p ad k u celem p rzy g o to wań b y ło b y s p o wo ln ien ie p racy u my s łu i o twarcie g o n a
u czu cia.
Na k o lejn y m etap ie p acjen ci wy p ró b o wy walib y ro zmaite n o we (d la n ich )
tech n ik i med y cy n y u my s łu i ciała. Tu taj ws p ó łp raca z o s o b is ty mi lek arzami miałab y
n atu raln ie ch arak ter relacji s p lątan ej, k tó ra o wiele s k u teczn iej n iż p ro s ta h ierarch ia
s łu ży p ro ces o m k wan to wy m. J es t to ten etap k reaty wn o ś ci, n a k tó ry m n iewy u czo n e
b o d źce wy k o rzy s tu jemy d o wy g en ero wan ia n iezałaman y ch fal mo żliwo ś ci u my s łu
i s fery p o n ad men taln ej, ale n ie d o k o n u jemy wy b o ru s p o ś ró d ty ch mo żliwo ś ci.
Ty lk o wy b ó r mo że jed n ak s two rzy ć zjawis k o p ełn ej ś wiad o mo ś ci, tak więc mam tu
n a my ś li p rzetwarzan ie n ieś wiad o me i b ezwied n e.
Is tn ieją d o n ies ien ia o „leczen iu s ztu k ą”, wed łu g k tó ry ch lu d zie zd o łali p o wró cić
d o zd ro wia d zięk i o b co wan iu z p ięk n y mi i u zd rawiający mi d u s zę s ztu k ą d ziełami,
ale n ie jes t to tech n ik a s k u teczn a w k ażd y m p rzy p ad k u . W jak i s p o s ó b
i w o d n ies ien iu d o k o g o d ziała leczen ie s ztu k ą? By ć mo że ch o d zi o „wzro k o wcó w”
(o s o b y o wy razis ty m p o s trzeg an iu wzro k o wy m) i ty ch z ro zb u d zo n ą wy o b raźn ią
wizu aln ą. W ich p rzy p ad k u zain s p iro wan e p rzez s ztu k ę men taln e wy o b rażen ie
p ro ces u u zd rawian ia wy wo łu je n ieś wiad o me p rzetwarzan ie p ro wad zące d o
p o jawien ia s ię n o wy ch mo żliwo ś ci leczen ia. Pręd zej czy p ó źn iej jak iś n iep o zo rn y
czy n n ik wy wo łu je k wan to wy p rzes k o k p o jmo wan ia: n o wy k o n tek s t p o n ad men taln y
i jeg o p o s tać men taln a u rzeczy wis tn iają s ię jed n o cześ n ie w ś wiad o mo ś ci.
Po jmo wan ie to p ro wad zi d o k o ry g u jącej zmian y k o n tek s tu , w jak im u my s ł
p rzetwarza emo cje. Urzeczy wis tn ien ie teg o p o jmo wan ia ro zp o czy n a s ię n aty ch mias t:
u czu cia i p ro ces y en erg ii witaln ej w d o tk n ięty ch ch o ro b ą czak rach u waln iają s ię
z więzó w men talizacji ak ty wizo wan ej n awy k ami, co p ro wad zi d o u zd ro wien ia
(n iek ied y b ard zo s zy b k ieg o ) s k o jarzo n y ch z czak rami n arząd ó w.
In fo rmo wan o ju ż o s u k ces ach w leczen iu p acjen tó w ch o ry ch n a rak a za p o mo cą
k reaty wn ej wizu alizacji (Simo n to n i in ., 1 9 7 8 ), k ied y to zas to s o wan o p o wy żs zy
s cen ariu s z. Oto s zczeg ó ln ie p rzejmu jąca relacja p acjen tk i, k tó rej u d ało s ię
wy zd ro wieć d zięk i k wan to wej mo cy wizu alizacji:

Po d czas p o b y tu w M ek s y k u zaczęłam o d czu wać b ó le w k latce p iers io wej. Ud ałam s ię


d o Stan ó w, b y zb ad an o mn ie za p o mo cą rezo n an s u mag n ety czn eg o . Bad an ia
wy k azały , że n a g ras icy mam g u za, k tó ry ro zciąg a s ię aż d o ao rty . Po s tan o wiłam
p o czek ać, ale p ó ł ro k u p ó źn iej o k azało s ię, że g u z wciąż tam jes t.
Po d jęłam d ecy zję, b y s p ęd zić ty d zień w o ś ro d k u leczn iczy m Carla Simo n to n a
w Kalifo rn ii. Rad zo n o mi tam, b y m wy o b rażała s o b ie „rek in y zjad ające k o mó rk i
rak o we”. Ale p o d k o n iec ty g o d n ia d o zn ałam n iezwy k le ży wej, s p o n tan iczn ej wizji,
k tó ra n ie b y ła elemen tem p ro g ramu . Ujrzałam g u z n a g ras icy w p o s taci b ry łk i lo d u ,
k tó ra p o p ro s tu zaczęła to p n ieć, two rząc mo n s tru aln e k ro p le. Nig d y w ży ciu n ie
miałam tak wy raźn ej wizji. Od razu zro zu miałam, że te k ro p le to łzy . Przez całe ży cie
i mimo ws zy s tk ich n ies zczęś ć, k tó re mn ie s p o tk ały , n ig d y n ie u miałam p łak ać. Teraz
u cis k , jak ieg o d o ś wiad czy łam, zaczął ze mn ie s p ły wać: ś mierć, k tó rej ś wiad k iem
b y łam w d zieciń s twie, p rzemo c, k tó rej d o ś wiad czy łam, n iero związan e p ro b lemy
z mo im b y ły m mężem. Nag le u zy s k ałam d o s tęp d o ws zy s tk ich ty ch u czu ć
i p o czu łam s ię b ard zo s iln a.
Cztery mies iące p ó źn iej wy k o n ałam k o lejn e b ad an ie i o k azało s ię, że g u z zn ik n ął –
n ie b y ło p o n im ś lad u . Nie p o d ejmo wałam żad n eg o leczen ia. Co k o lwiek to b y ło ,
lek arze p o wied zieli, że jed y n y m d o wo d em n a jeg o is tn ien ie b y ły wy n ik i d wó ch
p o p rzed n ich tes tó w (cy tat za: Baras ch , 1 9 9 3 , s tr. 2 7 3 – 2 7 4 ).

J ak wid ać, wizja p acjen tk i u wo ln iła emo cje k u mu lo wan e o d wielu lat. Nie ma
wątp liwo ś ci, że to d o ś wiad czen ie b y ło n ag łe i n ieo czek iwan e – p rawd ziwy p rzes k o k
k wan to wy .
Patrząc n a s p o n tan iczn ą remis ję w ten s p o s ó b , wid zimy ją jak o rezu ltat
k reaty wn eg o p o jmo wan ia, zd o ln o ś ci wy b ieran ia „leczn iczej d ro g i” s p o ś ró d
n iezliczo n y ch mo żliwo ś ci g en ero wan y ch p rzez n as ze p rzetwarzan ie n ieś wiad o me.
Ten wy b ó r jes t d ziełem o d g ó rn ej p rzy czy n o wo ś ci ś wiad o mo ś ci k wan to wej, czy li
b o g a.
W jak i s p o s ó b d o ś wiad cza s ię wy b o ru teg o u zd rawiająceg o p o jmo wan ia,
k wan to weg o o d b ieran ia s ameg o s ieb ie? Relacje b y wają ró żn e. Przy to czo n y p o wy żej
p rzy p ad ek miał ch arak ter wizji.
Lek arz Rich ard M o s s (1 9 8 1 , 1 9 8 4 ) p is ał o p acjen tce ch o rej n a rak a, k tó ra
p o jawiła s ię n a o rg an izo wan y ch p rzez n ieg o wars ztatach . Po d czas zajęć k o b ieta b y ła
zmęczo n a, o p o rn a i n ie reag o wała n a p o d ejmo wan e p rzez M o s s a p ró b y jej
p o b u d zen ia. W p ewn y m mo men cie jed n ak lek arzo wi u d ało s ię p rzeb ić p rzez jej
b arierę o b ro n n ą, ws k u tek czeg o k o b ieta s p o n tan iczn ie p o s tan o wiła wziąć u d ział
w g ru p o wy m tań cu . Wy wo łał o n u n iej n ies amo wite d o ś wiad czen ie „ah a!”.
Nas tęp n eg o ran k a p acjen tk a o b u d ziła s ię z tak d o b ry m s amo p o czu ciem, że M o s s
p o s tan o wił wy s łać ją n a ru ty n o we b ad an ia. Zd arzy ł s ię cu d – tes ty wy k azały , że
n o wo twó r zn ik n ął.
Pacjen tk a z o p o wieś ci M o s s a d o ś wiad czy ła b ard ziej ty p o weg o zjawis k a
k reaty wn eg o p o jmo wan ia, jak im jes t zjawis k o „ah a!”. Niek tó rzy p acjen ci mó wią
tak że o s amy m p ro ces ie d o k o n y wan ia wy b o ru , ch wili, w k tó rej k ry s talizu ją s ię
leczn icze in ten cje. Przy k ład em mo że b y ć relacja lek arza Deep ak a Ch o p ry (Ch o p ra,
2 0 0 0 ) d o ty cząca k o b iety ch o rej n a rak a, k tó ra wy zd ro wiała d zięk i n ag łemu
o lś n ien iu :

M n iej więcej d zies ięć lat temu p rzy s zła d o mn ie cich a p ięćd zies ięcio letn ia k o b ieta
s k arżąca s ię n a o s try b ó l b rzu ch a i żó łtaczk ę. Sąd ziłem, że ma k amien ie żó łcio we,
więc s k iero wałem ją n a zab ieg , ale n a s to le o p eracy jn y m o k azało s ię, że ma d u ży
zło ś liwy n o wo twó r, k tó ry ro zp rzes trzen ił s ię n a wątro b ę, a tak że małe ro zp ro s zo n e
g u zy w o k o licach jamy b rzu s zn ej.
Ch iru rd zy u zn ali, że n o wo twó r jes t n ieo p eracy jn y , więc zas zy li p acjen tk ę. Có rk a
k o b iety p ro s iła mn ie, b y m n ie mó wił matce p rawd y , więc p o in fo rmo wałem k o b ietę,
że u d ało n am s ię u s u n ąć k amien ie. Sąd ziłem, że p o p ewn y m czas ie k o b ieta d o wie s ię
ws zy s tk ieg o o d s wo jej ro d zin y …
Os iem mies ięcy p ó źn iej ze zd ziwien iem zn ó w u jrzałem tę s amą k o b ietę w mo im
g ab in ecie. Wró ciła właś n ie z ru ty n o weg o b ad an ia, k tó re n ie wy k azało wid o czn y ch
o zn ak żó łtaczk i an i rak a. Ale d o p iero ro k p ó źn iej k o b ieta p rzy zn ała mi s ię d o czeg o ś
n iezwy k łeg o . Po wied ziała: „Do k to rze, d wa lata temu b y łam p rzek o n an a, że mam rak a.
Kied y o k azało s ię, że to ty lk o k amien ie żó łcio we, p o wied ziałam s o b ie, że n ig d y
więcej n ie b ęd ę ch o ra”. J ej n o wo twó r n ig d y n ie p o wró cił.
Ko b ieta n ie k o rzy s tała z żad n y ch s p ecjaln y ch tech n ik . Wy d aje s ię, że wy zd ro wiała
d zięk i g łęb o k o zak o rzen io n emu p o s tan o wien iu . Najwy raźn iej to wy s tarczy ło .
Op is y wan y p rzy p ad ek (… ) mu s zę o k reś lić mian em zjawis k a k wan to weg o , p o n ieważ
ta fu n d amen taln a tran s fo rmacja d o k o n ała s ię n ie ty lk o wewn ątrz jej n arząd ó w,
tk an ek , k o mó rek , a n awet DNA, ale d o tarła tak że d o s ameg o źró d ła eg zy s ten cji ciała
w czas ie i p rzes trzen i (Ch o p ra, 2 0 0 0 , s tr. 1 0 2 – 1 0 3 ).

Ró wn ie is to tn y jes t o s tatn i etap p ro ces u k reaty wn eg o – u rzeczy wis tn ien ie.


Pro ces ten n ie k o ń czy s ię n a reak ty wacji g ru czo łó w k o n ieczn y ch d o p rawid ło weg o
fu n k cjo n o wan ia o d p o wied n ich n arząd ó w. Po d o k o n an iu s ię remis ji p acjen t mu s i
u rzeczy wis tn ić zmian y s ty lu ży cia ws p ó łmiern e d o zmian y k o n tek s tu
zn aczen io weg o i s p o s o b u p rzetwarzan ia u czu ć. W p rzeciwn y m razie remis ja n ie
b ęd zie an i s tab iln a, an i trwała. Na p rzy k ład n ad miern e k iero wan ie s ię w ży ciu
in telek tem i p o s łu g iwan ie s ię mech an izmami o b ro n n y mi mu s i u s tąp ić miejs ca
eg zy s ten cji b ard ziej zb alan s o wan ej i s k u p iającej s ię n ie ty lk o n a mó zg u , lecz tak że
n a s ercu .
Przy jrzy jmy s ię teraz p rzy p ad k o wi No rman a Co u s in s a, b y łeg o wy d awcy
ty g o d n ik a „Satu rd ay Rev iew”, k tó remu u d ało s ię s amo d zieln ie p o k o n ać
zes zty wn iające zap alen ie s tawó w k ręg o s łu p a, p o s tęp u jącą ch o ro b ę p o wo d u jącą
wy s y ch an ie tk an k i łączn ej. Wed łu g ek s p ertó w s zan s e Co u s in s a n a wy zd ro wien ie
wy n o s iły 1 :5 0 0 . Zd es p ero wan y p acjen t p rzes tał p rzy jmo wać zalecan e lek i i p o
k o n s u ltacji z lek arzem s ięg n ął p o d u że d awk i witamin y C. Co ważn iejs ze, Co u s in s
p o s tan o wił czerp ać zad o wo len ie z ży cia; o g ląd ał k o med ie (n a p rzy k ład filmy
z u d ziałem W. C. Field s a czy b raci M arx ) i czy tał u lu b io n e k o mik s y . W cu d o wn y
s p o s ó b u d ało mu s ię całk o wicie wy zd ro wieć, wró cić d o p racy i d alej wieś ć b ard zo
p ro d u k ty wn e ży cie.
J es tem p rzek o n an y , że Co u s in s zd o łał p o k o n ać ch o ro b ę i wró cić d o zd ro wia
d zięk i p rzech o d zen iu p rzez k o lejn e etap y p ro ces u twó rczeg o . Na p ierws zy m etap ie
miał s ty czn o ś ć z med y cy n ą alo p aty czn ą i wy two rzy ł s o b ie w g ło wie o b raz ch o ro b y –
b y ły to p rzy g o to wan ia. Na d ru g im etap ie o g ląd ał k o med ie i czy tał k o mik s y , co
p o zwo liło mu s ię o d p ręży ć d zięk i try b o wi „b y cia”, a tak że b rał witamin ę C, co b y ło
k o lejn y m etap em „b y cia” („ró b – b ąd ź – ró b – b ąd ź”). Os tateczn ie Co u s in s d o k o n ał
p rzes k o k u k wan to weg o , k tó ry p rzy wró cił mu zd ro wie. Zg o d n ie z o p in iami
o b s erwato ró w, u d ało mu s ię tak że zmien ić s wó j try b ży cia, co s tan o wiło
u rzeczy wis tn ien ie p o jmo wan ia.
Po międ zy ty m, co o p is u ję w n in iejs zy m ro zd ziale, a p rak ty k ami p o d ejmo wan y mi
p rzez ch rześ cijań s k ich n au k o wcó w d a s ię zau waży ć wiele p o d o b ień s tw. J es t jed n ak
jed n a zas ad n icza ró żn ica. Su ro we p rzes trzeg an ie zas ad n au k i ch rześ cijań s k iej n ie
zezwala n a in terwen cję med y czn ą. Kreaty wn e leczen ie k wan to we w żad en s p o s ó b n ie
wy k lu cza ws zak s to s o wan ia tech n ik med y cy n y k o n wen cjo n aln ej i altern aty wn ej.
Czas ami, jak w p rzy p ad k u rak a, mo że s ię to o k azać k o n ieczn e w celu u trzy man ia
ciała fizy czn eg o p rzy ży ciu wy s tarczająco d łu g o , b y mó g ł s ię d o k o n ać p rzes k o k
k wan to wy . Wed łu g n iek tó ry ch relacji No rman Co u s in s p o d czas p rzy g o to wań d o
p rzes k o k u k wan to weg o k o rzy s tał też z p o mo cy med y cy n y h o meo p aty czn ej.
CZĘŚĆ V

AKTYWIZM KWANTOWY

1999 roku miałem niepowtarzalną okazję dołączyć do grupy naukowców w Dharamsala


W w Indiach. Mieliśmy podjąć dyskusję z Dalajlamą na temat wprowadzania do świata nauki
nowych paradygmatów oraz integracji nauki i duchowości w systemach społecznych. Ogólne
wyobrażenie o konferencji możecie uzyskać, oglądając dokument zatytułowany Dalai Lama Renaissance.
To, co wydarzyło się na tym spotkaniu, było dla mnie bardzo pouczające.

Mówiąc krótko, grupa około trzydziestu naukowców – z których większość znała się nawzajem –
rywalizowała o to, kto spośród nich powinien przedstawić swoje pomysły czcigodnemu Dalajlamie.
Współzawodnictwo było tak zacięte, że zgodziliśmy się na absurdalny kompromis, w myśl którego każdy
uczestnik konferencji miał dwie minuty na zaprezentowanie swojej pracy.
Do dziś pamiętam moją żenującą próbę streszczenia wielu obecnych w niniejszej książce idei w dwie
minuty. Naturalnie nie udało mi się to, a po wyrazie twarzy Dalajlamy zorientowałem się, że nie zrobiłem
na nim wrażenia. To samo spotkało niemal wszystkich. Dalajlama ożywił się tylko dwukrotnie – przy
omawianiu przez znanego psychologa kwestii związanych z edukacją oraz gdy podjęto temat przyszłości
Tybetu. Nic więc dziwnego, że ktoś podsumował nasz poziom frustracji słowami: „Wasza świątobliwość,
przyszliśmy do ciebie jak głodne duchy…”.
Chodziło o to, że kiedy się dorasta w ukształtowanym przez materializm społeczeństwie, a tak było
w przypadku wszystkich zgromadzonych tam uczonych, nie da się uciec od materialistycznych
uwarunkowań. Rywalizacja, z którą się zdradziliśmy (także ja), była w nas głęboko zakorzeniona. Poprzez
osłabianie pozycji znaczenia materializm wystawia nas na działanie negatywnych emocji.
Wszystkie nasze instytucje społeczne padły ofiarą tych negatywnych emocji. W dużym stopniu odpowiada
za to obowiązujący od ostatnich sześciu dekad światopogląd materialistyczny. Jak to zmienić? Możemy
zacząć od aktywizmu kwantowego. Aby dokonać zmiany w sobie i w całym społeczeństwie, powinniśmy
wykorzystać transformacyjną potęgę fizyki kwantowej.
Zakończę ten wstęp kolejną anegdotą na temat naszego spotkania z Dalajlamą. Kiedy ktoś poinformował
go, że naukowcy są ze sobą skłóceni, Dalajlama głośno się zaśmiał i powiedział: „Tego należało się
spodziewać”. Jego reakcja nie tylko pomogła załagodzić wewnętrzne konflikty, ale również udowodniła
mi, że Dalajlama jest człowiekiem, który przeszedł niezwykłą transformację.
ROZDZIAŁ 2 0

Aktywizm kwantowy: wprowadzenie

k ty wizm k wan to wy zap o czątk o wan y zo s tan ie wó wczas , gdy zmien imy
A ś wiato p o g ląd i zamias t n a materii s k u p imy s ię n a fizy ce k wan to wej o raz n a
p ry macie ś wiad o mo ś ci. Załó żmy , że zaczęliś my my ś leć w o d p o wied n i s p o s ó b
i zad aliś my s o b ie p y tan ie: Teraz, k ied y ju ż wiemy , w jak ich k ateg o riach p o s trzeg ać
ś wiat, co p o win n iś my ro b ić d alej? J u ż ty le wy s tarczy , ab y s twierd zić, że
wy k o n aliś my p ierws zy k ro k n a d ro d ze d o s tan ia s ię ak ty wis tami k wan to wy mi.
In terp reto wan a za p o mo cą filo zo fii id ealizmu mo n is ty czn eg o fizy k a k wan to wa
ma ch arak ter tran s fo rmacy jn y . Od p o wied n i s p o s ó b my ś len ia – p o rzu cen ie
k ró tk o wzro czn y ch id eałó w materialis ty czn y ch , zaak cep to wan ie b o g a,
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej i ro li, jak ą w n as zy m ży ciu o d g ry wają ciała s u b teln e – to
p ierws zy k ro k d o tran s fo rmacji. Ale to n ie ws zy s tk o .
Trad y cje d u ch o we trak tu ją tran s fo rmację jak o p ro ces d u ch o wy – węd ró wk ę
w k ieru n k u d u ch a i rzeczy wis to ś ci n ieu rzeczy wis tn io n ej o raz p o zo s tawien ie za s o b ą
d o czes n eg o ś wiata. Ale tran s fo rmacy jn a p o d ró ż ak ty wis ty k wan to weg o ma n ieco
in n y ch ch arak ter.
Nau k a w ramach ś wiad o mo ś ci mó wi, że u rzeczy wis tn io n y ś wiat materialn y
zap ro jek to wan y zo s tał w tak i s p o s ó b , b y w miarę u p ły wu czas u i b ieg u ewo lu cji
co raz lep iej o d zwiercied lać mo żliwo ś ci ś wiata n ieu rzeczy wis tn io n eg o . Głó wn y m
zad an iem tran s fo rmacji jes t zatem u mo żliwien ie ewo lu cji ś wiad o mo ś ci, o s o b is te
zb awien ie d u ch a s tan o wi zaś jed y n ie cel d ru g o rzęd n y .
Tak więc jak o ak ty wiś ci k wan to wi n ie o p u s zczamy n as zeg o ś wiata, lecz ży jemy
w n im i zach o wu jąc s łu s zn e p o d ejś cie, łączy my o d p o wied n ie my ś len ie z właś ciwy m
s p o s o b em b y cia.

SPOSÓB BYCIA
J ak p o win n iś my ży ć, b y mó c d ziałać n a rzecz u rzeczy wis tn ien ia ewo lu cji
ś wiad o mo ś ci? Ok azu je s ię, że k lu czem d o s u k ces u jes t ró wn o wag a.
M aterialiś ci u ważają, że ży cie ciąży k u materii. Nie p o zo s tawiają s o b ie zb y t wiele
miejs ca n a zn aczen ia, n ie ws p o min ając ju ż o s ferze p o n ad men taln ej. Ty p o we o s o b y
u d u ch o wio n e n ato mias t s k u p iają s ię w s wo im ży ciu n a wy miarze d u ch o wy m.
Ścieżk a ak ty wis ty k wan to weg o jes t ś cieżk ą p o ś red n ią: d o cen ia o n s ferę s u b teln ą
i d u ch o wo ś ć, ale w ró wn y m s to p n iu p rzy wiązu je wag ę d o materii, z k tó ry ch s k ład ają
s ię o d zwiercied len ia.
Dla materialis ty ży cie s tan o wi o d g ry wan ie ro li w g en ety czn ie, ewo lu cy jn ie
i ś ro d o wis k o wo u waru n k o wan y ch p ro g ramach . Is tn ieje tu wy łączn ie eg o , a celem
s amy m w s o b ie jes t ży cie n a jeg o u s łu g ach . Zn aczen ia i warto ś ci to k o n cep cje
d wu zn aczn e. Z k o lei celem d u ch o weg o p o s zu k iwacza jes t zo s tać wcielen iem d u ch a –
k wan to wą jaźn ią. M u s i o n ciąg le p rzeb y wać w k wan to wej s ferze (wewn ętrzn ej)
k reaty wn o ś ci. Urzeczy wis tn io n y ś wiat g o d ezo rien tu je.
Nato mias t ak ty wis ta k wan to wy ży je w ro s n ącej ró wn o wad ze międ zy ty mi d wiema
s k rajn o ś ciami. Wie o n , że u rzeczy wis tn ian ie treś ci (p o jmo wan ie) d o ś wiad czen ia
jaźn i k wan to wej jes t ró wn ie ważn e, co u rzeczy wis tn ian ie k o n tek s tu . Ten d ru g i
p ro ces wy mag a jed n ak s k o mp lik o wan y ch s tru k tu r u my s ło wy ch , mn o g o ś ci
o d zwiercied lan ia zn aczeń . Dla ak ty wis ty k wan to weg o ży cie wewn ątrz eg o i ży cie
wewn ątrz jaźn i k wan to wej mu s zą b y ć zró wn o ważo n e, jeg o eg zy s ten cja zaś s k u p ia s ię
n a o s o b is ty m ro zwo ju .
Ob ecn ie wy ró żn iamy trzy s tan y zd ro wia u my s ło weg o : p ato lo g iczn y , n o rmaln y
i p o zy ty wn y . Ps y ch o terap eu ci zajmu ją s ię g łó wn ie p acjen tami, k tó rzy mu s zą
p o wró cić z p o zio mu p ato lo g iczn eg o d o n o rmaln eg o . W ty m k o n tek ś cie s tan
n o rmaln y d efin io wan y jes t jak o s y tu acja, w k tó rej czło wiek p o trafi wy k o n y wać
ty p o we czy n n o ś ci p o d trzy mu jące eg o , zach o wy wać p rawid ło we relacje z in n y mi
lu d źmi, mu s i b y ć tak że zró wn o ważo n y emo cjo n aln ie. Po zy ty wn y m zd ro wiem
u my s ło wy m cies zą s ię o s o b y , k tó re p rzez więk s zo ś ć czas u s ą s zczęś liwe, k reaty wn e
i w racjo n aln y m s to p n iu n iezależn e o d s wo jeg o ś ro d o wis k a, a tak że p o trafią
w p ewn y m s en s ie o d czu wać b ezwaru n k o wą miło ś ć, ch arak tery zu ją s ię p o czu ciem
h u mo ru i in n y mi, n ieco mn iej is to tn y mi cech ami (p atrz M as lo w, 1 9 7 1 ). Każd y z n as
mo że z o s o b y n o rmaln ej s tać s ię p o zy ty wn ą i to właś n ie s tan o wi es en cję ro zwo ju
o s o b is teg o . Dla ak ty wis tó w k wan to wy ch ma to ch arak ter p rero g aty wy .
Zwy k le zaczy n amy s ię in teres o wać ro zwo jem o s o b is ty m, g d y zwró cimy u wag ę n a
ważn e p y tan ia, k tó re w p rzy p ad k u to żs amo ś ci eg o cech u jącej n o rmaln y u my s ł
p o zo s tają u ś p io n e. Są to p y tan ia ty p u : „J ak i jes t s en s mo jeg o ży cia?” alb o : „Co ja tu
ro b ię?”. W tak iej ch wili p rzes taje n as in teres o wać u trzy man ie status quo, jeś li ch o d zi
o h o meo s tazę eg o . Zg łęb ian ie s en s u ży cia p ro wad zi d o o d k ry wan ia s amy ch s ieb ie,
a n awet d alej – d o o d k ry wan ia n atu ry ś wiad o mo ś ci. Kied y o d k ry jemy ewo lu cy jn ą
n atu rę u rzeczy wis tn ian y ch p ro ces ó w zach o d zący ch w ś wiad o mo ś ci, b ęd ziemy u mieli
s ię d o n ich d o s tro ić.

RÓWNOWAŻENIE M ATERII I SUBTELNOŚCI


M aterialiś ci o ficjaln ie ży ją n a p o zio mie mak ro , ch o ciaż p o d ejrzewam, że
p o tajemn ie wielu z n ich zwraca u wag ę tak że n a s ferę s u b teln ą – u czu cia, zn aczen ia,
in tu icję i warto ś ci. Z k o lei p o s zu k iwacz d u ch o wy ig n o ru je wy miar materialn y , ale
w s ek recie z p ewn o ś cią d o cen ia warto ś ć p ien ięd zy , ch o ćb y ze wzg lęd u n a in s ty n k t
p rzetrwan ia. Ak ty wis ta k wan to wy n ato mias t n ie o d czu wa tu żad n eg o k o n flik tu
in teres ó w. Zaró wn o s fera materialn a, jak i s u b teln a s ą n iezb ęd n e d o two rzen ia
u rzeczy wis tn ień i o b ie s ą ró wn ie ważn e. Ak ty wis ta k wan to wy s k u p ia s ię n a o b u ty ch
k wes tiach .
Bierze o n tak że p o d u wag ę n iu an s e wy miaru materialn eg o , n a p rzy k ład k arierę,
ale n ie g u b i s ię w n im an i n ie id en ty fik u je s ię ze s wo ją to żs amo ś cią zawo d o wą.
Ak ty wis tę k wan to weg o au ten ty czn ie cies zy o d k ry wan ie s fery s u b teln ej: u czu ć,
zn aczeń i warto ś ci – p o k armu d la d u s zy .
W p rzes zło ś ci, a w p ewn y m s to p n iu tak że i d ziś , d ążen ia d u ch o we u to żs amian o
z med y tacją, mo d litwą, czy tan iem d o b ry ch k s iążek , a n awet celib atem. J eżeli d o
tak ich p rak ty k zalicza s ię miło ś ć, to zazwy czaj ch o d zi o emp atię – miło ś ć
o b iek ty wn ą. As p ek t d u ch o wo ś ci jes t d la ak ty wis ty tak że is to tn y , ale wp ro wad za o n
k wes tie d u ch o we ró wn ież d o co d zien n eg o ży cia. Od k ry wa miło ś ć w p o s taci
ży czliwo ś ci i s łu żb y in n y m lu d zio m, ale tak że w p o s taci związk ó w in ty mn y ch czy
n awet cieles n y ch . W ten s p o s ó b d u ch o wo ś ć ak ty wizmu k wan to weg o zb liża s ię d o
trad y cji tan try czn y ch .
Ak ty wis ta k wan to wy p o win ien b y ć ś wiad o my ró żn icy międ zy p rzy jemn o ś cią
a s zczęś ciem. Przy jemn o ś ć w o s tateczn y m rach u n k u p ro wad zi d o izo lacji. Nie ma n ic
złeg o w ch wilo wy m o d d zielen iu o d jed n o ś ci, jeżeli zach o wu jemy p rzy ty m u miar.
Szczęś cie zaws ze jed n ak wy n ik a z p o czu cia jed n o ś ci. Nas tawiając s ię n a o d czu wan ie
s zczęś cia, n ie zb o czy my z właś ciwej d ro g i.

RÓWNOWAŻENIE POSZCZEGÓLNYCH DOM EN


SUBTELNYCH
Klu czo wą k wes tią d la ak ty wis ty k wan to weg o jes t ró wn o ważen ie s u b teln y ch
d o men jaźn i – o d czu wan ia, my ś len ia i in tu icji.
Wed łu g materialis ty my ś len ie jes t ws zy s tk im; racjo n aln o ś ć ma n ad rzęd n e
zn aczen ie. Su ro weg o racjo n alizmu materialis ty n ie o s łab ia n awet fak t, że s am p o s tęp
b ad ań n au k o wy ch u zależn io n y jes t o d k wan to wy ch p rzes k o k ó w in tu icji.
M is ty cy mają tu p rzewag ę n ad materialis tami, g d y ż ak cep tu ją o b ie p łas zczy zn y –
racjo n aln ą i in tu icy jn ą. Nie n ad ają im jed n ak ró wn ej ran g i. Du ch o we trad y cje
n iezmien n ie s tarają s ię u mn iejs zy ć zn aczen ie k reaty wn o ś ci związan ej
z p rzetwarzan iem zn aczen ia w u rzeczy wis tn ien iu zewn ętrzn y m w d zied zin ach tak ich
jak s ztu k a, n au k i h u man is ty czn e czy b ad an ia n au k o we. Ak ty wiś cie k wan to wemu to
n ie wy s tarczy – w s wo im ży ciu mu s i o n zach o wać ró wn o wag ę międ zy k reaty wn o ś cią
wewn ętrzn ą a zewn ętrzn ą. Ob ie s ą b o wiem ró wn ie ważn e d la n as zej ewo lu cji.
M is ty cy n a o g ó ł s tarają s ię też u n ik ać p o d s tawo wy ch u czu ć i n eg aty wn y ch
emo cji, s tarając s ię n ig d y n ie p o d d awać ich tran s fo rmacji. Do p ro wad ziło to d o
n iep rawid ło weg o p o s trzeg an ia b eh awio raln ej u ży teczn o ś ci tak zwan eg o
mis ty czn eg o „o ś wiecen ia”. Po co n am o ś wiecen ie, jeżeli n ie p o zwala czło wiek o wi n a
zach o wan ie s p o k o ju w o b liczu p ro wo k u jący ch g o u czu ć g n iewu , ch ciwo ś ci czy
p o żąd an ia?
Wewn ętrzn a k reaty wn o ś ć związan a z wy k o rzy s ty wan iem u my s łu s tała s ię
p o p u larn y m n arzęd ziem d u ch o wy ch p o s zu k iwaczy , k tó ry ch celem jes t o ś wiecen ie
lu b s tan samadhi (zwan y też s tan em satori, g n o zą itp .). M iło ś ć, k tó ra wy mag a
d o d atk o wo p racy n ad (witaln ą) en erg ią emo cji, zo s tała wy elimin o wan a z tej
s k u p io n ej wo k ó ł mężczy zn trad y cji d o teg o s to p n ia, że w Amery ce w latach
o s iemd zies iąty ch XX wiek u k o b iety zaczęły p ro tes to wać, g ło s ząc h as ła ty p u
„k o b ieca d u ch o wo ś ć” czy „k o b ieca twarz b o g a”. Kwan to wi ak ty wiś ci mu s zą
u wzg lęd n ić tę d wu d zieln o ś ć i o k azy wać miło ś ć o raz k reaty wn o ś ć.
Najwięk s zy m wy zwan iem d la ak ty wis ty k wan to weg o jes t tran s fo rmacja emo cji
n eg aty wn y ch w p o zy ty wn e, czy li u zy s k an ie in telig en cji emo cjo n aln ej (Go leman ,
1 9 9 7 ; Kris h n amu rth y , 2 0 0 8 ) Ro zejrzy jcie s ię. We ws zy s tk ich in s ty tu cjach
s p o łeczn y ch d o min u ją n eg aty wn e emo cje. J eżeli my , ak ty wiś ci k wan to wi, n ie
u miemy ich p rzek s ztałcić, jak mo żemy n amawiać in n y ch d o o k azy wan ia
p o wś ciąg liwo ś ci i d o jrzało ś ci emo cjo n aln ej?
Tran s fo rmacja n eg aty wn y ch emo cji wy mag a n ie ty lk o k reaty wn o ś ci men taln ej,
ale tak że k reaty wn o ś ci w d o men ie witaln ej. Wy zwan ie to p o leg a n a u ru ch o mien iu
p ro ces u twó rczeg o zaró wn o w d o men ie u my s łu , jak i en erg ii witaln ej. Do tej
k ateg o rii zalicza s ię k wes tia b ezwaru n k o wej miło ś ci p o ru s zo n a w Ro zd ziale 1 8 .
Leczen ie k wan to we n a p o zio mie witaln y m (p atrz Go s wami, 2 0 1 3 ) d aje n am o k azję d o
wzb u d zen ia w s o b ie k reaty wn o ś ci witaln ej.

RÓWNOWAŻENIE STANÓW ŚWIADOM OŚCI


M aterialiś ci z o czy wis ty ch wzg lęd ó w k ład ą n acis k wy łączn ie n a s tan
ś wiad o mo ś ci o b o wiązu jący p o p rzeb u d zen iu . Zatward ziały materialis ta p rag n ąłb y
n ie tracić czas u n a s en i n ieu s tan n ie zarab iać p ien iąd ze lu b in icjo wać
p rzed s ięwzięcia o ch arak terze materialn y m. By ć mo że właś n ie d lateg o n as za k u ltu ra
tak ch ętn ie p o s łu g u je s ię ś ro d k ami s ty mu lu jący mi i zd aje s ię n ie zwracać u wag i n a
to , że two rzy w ten s p o s ó b n is zczy ciels k ie n awy k i.
Po s zu k iwacze d u ch o wi n ajczęś ciej p o s zu k u ją s tan ó w samadhi, to też n ie zwracają
zb y t wielk iej u wag i n a s n y . Na s tan ś wiad o mo ś ci p o p rzeb u d zen iu g o d zą s ię ty lk o
d lateg o , że n ie mają in n eg o wy b o ru .
Ak ty wis ta k wan to wy p o trzeb u je czeg o ś więcej. Pamiętajcie, że in teres u je g o n ie
ty lk o samadhi, ale tak że p o jmo wan ie b ęd ące efek tem k reaty wn y ch d o ś wiad czeń
(tak ich jak samadhi), d zięk i k tó ry m b ęd zie mó g ł zmien iać n ie ty lk o s n y , ale i jawę.
Twó rcze p o jmo wan ie i samadhi – wizy ta w p o n ad men taln y m wy miarze in tu icji – s ą
d la czło wiek a teg o ty p u is to tn e, ale n ie ważn iejs ze n iż s tan jawy i s n u .
Zain teres o wan ie s n ami p o leg a n a ich d o g łęb n ej an alizie. Przek ład a s ię to n a
p o zy ty wn y wp ły w n a n as zą s ferę d u ch o wą.
Do ro zwo ju o s o b is teg o i d u ch o wej tran s fo rmacji p rzy czy n ić s ię mo że n ie ty lk o
ś wiad o mo ś ć n a jawie, ale tak że s n y . Wied ząc o ty m, p o win n iś my u ważn ie p rzy g ląd ać
s ię s n o m arch ety p iczn y m, k tó re mó wią o p rawach o b o wiązu jący ch ws zy s tk ie ciała
wch o d zące w s k ład ciała p o n ad men taln eg o . Prawa ciała men taln eg o mają ch arak ter
ilo ś cio wy . W miarę wk raczan ia w s ferę witaln ą, men taln ą i o s tateczn ie
p o n ad men taln ą p rawa te s tają s ię jed n ak w mn iejs zy m s to p n iu ilo ś cio we, a co raz
b ard ziej tematy czn e. Na p rzy k ład zn aczen ie men taln e związan e jes t z o k reś lo n y mi
k o n tek s tami, tak imi jak miło ś ć, p ięk n o , p rawd a i s p rawied liwo ś ć. Są to wielk ie
arch ety p y p lato ń s k ie.
Na o b ecn y m etap ie mo żemy zro zu mieć ju n g o ws k ie arch ety p y o b ecn e w s n ach .
Z p o wo d u wy mo g u u rzeczy wis tn ien ia p o jawiają s ię jed n ak o g ran iczen ia w ek s p res ji,
w związk u z czy m w s ferze rzeczy wis to ś ci p o p rzeb u d zen iu n iek tó re tematy s ą
tłu mio n e. Nag ro mad zen ie s ię ty ch tłu mio n y ch temató w p ro wad zi d o p o ws tan ia
zb io ro wej n ieś wiad o mo ś ci, w k tó rej zy s k u ją o n e ch arak ter u n iwers aln y . Po g ląd ten
s to i w s p rzeczn o ś ci z freu d o ws k im p o jęciem n ieś wiad o mo ś ci o s o b is tej, wed le
k tó reg o tłu mio n e k wes tie d o ty czą wy łączn ie s p raw o s o b is ty ch . W s n ach n as zy ch
p rzes tajemy s ię p rzed n imi b ro n ić, a ty m s amy m łatwiej jes t im s ię p rzeb ić. Po jawiają
s ię w p o s taci d o b rze zn an y ch arch ety p ó w J u n g a: wielk iej matk i, b o h atera, cien ia,
trick s tera, an imy , an imu s a itp . Zg łęb ian ie ty ch s n ó w arch ety p iczn y ch s p rawia, że
n ieś wiad o mo ś ć p o n o wn ie s taje s ię ś wiad o ma, mo żemy p o jąć p lan n au czan ia
o p raco wan y w n as zy m ciele p o n ad men taln y m, n azwan y p rzez p s y ch o lo g a J ames a
Hillman a (1 9 9 2 ) in ten cjami n as zej d u s zy (p atrz tak że Ro zd ział 1 5 ). Dzięk i temu
o twieramy s ię n a k reaty wn o ś ć i in n e ch arak tery s ty czn e cech y p o zy ty wn eg o s tan u
men taln eg o .
Po d am tu p rzy k ład . Weźmy p o d u wag ę arch ety p y an imy i an imu s a. An ima to
arch ety p k o b ieco ś ci w mężczy źn ie – fale p rawd o p o d o b ień s twa w męs k ich u my s łach
o d p o wiad ające falo m k o b iecy m. Są o n e jed n ak s tłu mio n e p o p rzez g en ety czn e
i ś ro d o wis k o we u waru n k o wan ie mężczy zn y , k tó re mo że u zn ać ich ek s p res ję za co ś
n ieo d p o wied n ieg o . Dlaczeg o p o win n iś my zmien iać te u waru n k o wan e ten d en cje d o
tłu mien ia? Dlateg o że męs k a an ima s y mb o lizu je tak że ch ło n n o ś ć, cech ę n iezb ęd n ą
p rzy k reaty wn o ś ci, k tó rą mężczy źn i mu s zą u ak ty wn ić. Ko b iety zaś p o win n y
wp ro wad zić d o ży cia elemen t an imu s a, p o n ieważ wzmacn ia o n s iłę wo li n iezb ęd n ą
w p rzy p ad k u trzech etap ó w p ro ces u k reaty wn eg o – p rzy g o to wań , wy trwało ś ci
i p ro d u k cji.
W p o ło wie lat o s iemd zies iąty ch p rzez jak iś czas s tarałem s ię wzb o g acić s wo ją
s ferę d u ch o wą i wzb u d zić w s o b ie k reaty wn o ś ć, ale b ezs k u teczn ie. Ko n wen cjo n aln e
p rak ty k i d u ch o we w mo im p rzy p ad k u n ie d ziałały .
Pewn ej n o cy ś n iło mi s ię, że s zu k am wo d y w s tru my k u , ale wy g ląd ał n a
wy s ch n ięty . Nag le u s ły s załem g ło s mó wiący : „Nie ma tam wo d y . Ob ejrzy j s ię”.
Wy k o n ałem p o lecen ie i s p o s trzeg łem, że p ad a. Po ch wili s p acero wałem w d es zczu
wzd łu ż łąk i z p ięk n ą mło d ą k o b ietą. Sp acer wy d awał mi s ię b ard zo p rzy jemn y ,
p o d o b n ie jak ro zmo wa z mo ją to warzy s zk ą.
Na s k raju łąk i s tał d o m i wy d awało mi s ię, że k o b ieta ma zamiar d o n ieg o wejś ć.
– Kied y zn o wu cię zo b aczę? – zap y tałem.
– Wy jeżd żam d o Lo n d y n u . Kied y wró cę, b ęd ę czek ać n a twó j telefo n – o d p arła
mo ja to warzy s zk a, a g d y zn ik n ęła, wró ciłem d o rad o s n eg o s p acero wan ia p o łące.
Ten k las y czn y p rzy k ład s n u an imy o k azał s ię k lu czo wy d la mo jeg o ro zwo ju .
Zach ęcił mn ie d o s k u p ian iu s ię n a in teg racji an imy , k tó rej tak mi b rak o wało .
Ws p o mn ę jes zcze o jed n ej k wes tii. An alizo wan ie s n ó w mo że b y ć o wiele
łatwiejs ze, jeś li s k o rzy s tamy z p o mo cy in n y ch o s ó b . Kto p o win ien p ełn ić ro lę
n as zeg o p s y ch o terap eu ty , g d y s taramy s ię ro zwin ąć d zięk i s n o m? Od p o wied zią
mo że b y ć zn alezien ie n au czy ciela d u ch o weg o , k tó ry s p ecjalizu je s ię w s n ach (jes t
tak ich wielu ). W latach 1 9 8 7 – 1 9 8 9 in ten s y wn ie k o n cen tro wałem s ię n a s n ach ,
ws p ó łp racu jąc z J o elem M o rwo o d em, n au czy cielem d u ch o wy m. Pro s ts zy m i b y ć
mo że właś ciws zy m wy jś ciem mo że b y ć d o łączen ie d o o d p o wied n iej g ru p y
d y s k u s y jn ej lu b zało żen ie jej. J ak ws p o mn iałem ju ż wcześ n iej, to ró wn ież mi s ię
u d ało .

REINKARNACJA: ODSZUKAJ SWOJE SZCZĘŚCIE


I PODĄŻAJ ZA NIM
M aterialiś ci n ie wierzą w rein k arn ację; w ich n au ce n ie ma n a n ią miejs ca.
Ko n wen cjo n aln a d u ch o wo ś ć d o p u s zcza rein k arn ację, ale zaws ze k ład zie p rzy ty m
n acis k n a wy k ro czen ie p o za cy k l n aro d zin i ś mierci. Ak ty wiś ci k wan to wi wid zą
n ato mias t ś wiat n ieco in aczej.
Ws ch o d n io in d y js k ą k o n cep cję d h army o mó wiłem ju ż w Ro zd ziale 1 5 . Wiąże s ię
o n a z arch ety p iczn y m p lan em n au czan ia, k tó ry wn o s imy ze s o b ą d o k ażd eg o
k o lejn eg o wcielen ia; n a ich p o d s tawie d o b ieramy s wo je s k ło n n o ś ci k armiczn e. J eś li
wy p ełn imy n as zą ży cio wą dharmę, d o ś wiad czy my b ło g o s tan u .
Ak ty wis to m k wan to wy m n ie ś p ies zy s ię d o u wo ln ien ia z cy k lu n aro d zin
i ś mierci. W związk u z ty m mu s imy zwracać u wag ę n a n as ze wro d zo n e ten d en cje
k armiczn e i wy k o rzy s ty wać je tak , b y realizo wać p lan n au czan ia (dharmę) właś ciwy
n as zemu ży ciu . Tak ie d ążen ie d o b ło g o s tan u wy zwala n as i u mo żliwia s łu żen iu
ewo lu cji ś wiad o mo ś ci.
M ORALNOŚĆ EWOLUCYJNA
W d wó ch p o p rzed n ich ro zd ziałach o mó wiłem k wes tie mo raln o ś ci związan e
z d u s zą i rein k arn acją. Na mo raln o ś ć mo żn a jed n ak p atrzeć ró wn ież p rzez p ry zmat
ewo lu cji.
Ws zy s tk ie trzy filo zo fie ety czn e o mó wio n e w p o p rzed n ich ro zd ziałach s tawiają
jed n o p y tan ie: d laczeg o n iek tó rzy lu d zie p o s tęp u ją ety czn ie, a in n i n ie?
W p rzes zło ś ci zach ętą d o mo raln eg o ży cia b y ł s trach p rzed p ó jś ciem d o p iek ła
i p rag n ien ie trafien ia d o n ieb a. Dziś jed n ak mało k to trak tu je te k o n cep cje n a ty le
p o ważn ie, b y wy rzec s ię eg o izmu . Sąd zę, że n awet d ziś wielu z n as , mimo że częs to
s ty k a s ię z zach o wan iami n ieety czn y mi, p ró b u je n a co d zień b y ć „d o b ry mi” lu d źmi.
J es t to p rawd o p o d o b n ie wp ły w ewo lu cji, is tn ieje b o wiem p ewien ro d zaj p res ji
ewo lu cy jn ej, n a k tó rą s taramy s ię o d p o wied zieć.
Wy n ik a z teg o , że mo raln o ś ć n ie p o win n a b y ć p o s trzeg an a jak o twó r relig ijn y
czy d u ch o wy i n ie ma p o trzeb y wy p raco wy wan ia żad n y ch k o mp ro mis ó w an i
ak cep to wan ia n au k o wej (materialis ty czn ej) d efin icji mo raln o ś ci zak ład ającej reg u łę
„n ajwięk s zeg o d o b ra d la jak n ajwięk s zej liczb y o s ó b ”, an i też p o d p is y wan ia s ię p o d
id eą b io ety k i s tero wan ej g en ami. M o żemy o p rzeć p o d s tawy n as zej mo raln o ś ci n a
n au k o wy m g ru n cie ewo lu cji.
Zd efin iu jmy id eę mo raln o ś ci ewo lu cy jn ej. J ak p is ałem w in n ej p u b lik acji
(Go s wami, 1 9 9 3 ), s o lid n a zas ad a mo raln o ś ci, k tó ra wy d aje s ię n iep o d ważaln a
w s en s ie id ealis ty czn y m, b rzmi: Czy n y mo raln e mu s zą mak s y malizo wać lu d zk ą
k reaty wn o ś ć, w ty m tak że n as zą. M o raln o ś ć ewo lu cy jn a id zie o k ro k d alej: Czy n y
mo raln e mu s zą mak s y malizo wać p o ten cjał ewo lu cy jn y k ażd ej lu d zk iej is to ty .
Przy jrzy jmy s ię n a p rzy k ład p o ważn emu d y lemato wi mo raln emu . Załó żmy , że
wraz z g ru p ą n au k o wcó w o d k ry liś cie tech n o lo g ię p o zwalającą s k o n s tru o wać n o wy
ty p b ro n i mas o weg o rażen ia. Kwes tią ety czn ą p o zo s taje fak t, czy n ależy ją
wy p ro d u k o wać, czy też n ie. W p o p rzed n im wiek u p o s łu g iwan o s ię wy mó wk ą, że
p ręd zej czy p ó źn iej s k o n s tru u je ją k to ś in n y i u ży je p rzeciwk o n am. Arg u men t ten
s p rawiał, że g wałco n o zas ad y ety k i i two rzo n o b ro ń , n awet mimo b rak u
b ezp o ś red n ieg o zag ro żen ia. Patrio ty zm p ro wad zi d o n iejas n o ś ci. Tak właś n ie b y ło
w p rzy p ad k u b o mb y ato mo wej. M o raln o ś ć ewo lu cy jn a n ie p rzy p o min a jed n ak
mo raln o ś ci relig ijn ej z u b ieg łeg o wiek u . Gło s i o n a te s ame o b iek ty wn e zas ad y d la
całej lu d zk o ś ci, co jes t n iezb ęd n e d la zap ewn ien ia p rzy s zło ś ci ewo lu cji ro d zaju
lu d zk ieg o . Nie mu s imy więc rad zić s o b ie z n iejas n o ś ciami mo raln y mi i mo żemy
s tan o wczo o d rzu cić my ś l o p ro d u k cji n o wej b ro n i.
ODPOWIEDNIE RELACJE ZE ŚRODOWISKIEM
In d ian ie z p lemien ia Ho p i zn an i s ą z teg o , że d u żą u wag ę p rzy wiązu ją d o
zach o wan ia „o d p o wied n ich relacji” n ie ty lk o z lu d źmi, lecz tak że ze zwierzętami czy
s wo im o to czen iem, a n awet z całą p lan etą.
Wewn ętrzn a p o d ró ż k o n wen cjo n aln ej d u ch o wo ś ci cech u je s ię ig n o ran cją wo b ec
o d p o wied n ich relacji ze ś ro d o wis k iem. Bez wątp ien ia właś n ie to d o p ro wad ziło d o
p o ws tan ia ws p ó łczes n eg o ru ch u g łęb o k iej ek o lo g ii. Gd y w s p o s ó b ewo lu cy jn y
wy k s ztałcimy ju ż mo raln e relacje z in n y mi lu d źmi, n ad ejd zie czas n a zas tan o wien ie
s ię n ad n as zą mo raln ą o d p o wied zialn o ś cią za ws zelk ie małe i d u że s two rzen ia,
a p o tem tak że za n as ze ś ro d o wis k o n ieo ży wio n e. W s k ró cie, mo żemy zad ać s o b ie
p y tan ie o n as ze zo b o wiązan ia wo b ec p lan ety Ziemi, wo b ec Gai.
Głęb o k a ek o lo g ia (Dev all i Ses s io n s , 1 9 9 4 ) wy mag a n ie ty lk o p rzes trzeg an ia
o k reś lo n y ch reg u ł n a rzecz zach o wan ia ek o s y s temu i fo rs o wan ia n o rm
o g ran iczający ch s k ażen ie ś ro d o wis k a. Ch o d zi tu tak że o d ziałan ia w s y tu acjach
n iejas n y ch , wy mag ający ch d o k o n an ia p rzes k o k u k wan to weg o .
Po d czas d o k o n y wan ia tak ieg o p rzes k o k u u ś wiad amiamy s o b ie jed n ą is to tn ą
rzecz: Wy b ieram, więc jes tem – ja i mó j ś wiat. Świat n ie jes t czy mś o d ręb n y m o d n as .
J eś li ws zy s cy d o k o n amy teg o p rzes k o k u , d o s tan iemy s ię n a p rawd ziwy p o zio m
ś wiad o mo ś ci Gai, k tó ry p o jawił s ię w lu d zk iej wy o b raźn i w n ieco in n y m k o n tek ś cie
(Lo v elo ck , 2 0 0 3 ).

WŁAŚCIWE CZYNY
J ak p o win ien wy g ląd ać p lan d ziałan ia ak ty wis ty k wan to weg o ? M ó wiąc języ k iem
h in d u is tó w, jak a jes t k arma jo g a ak ty wis tó w k wan to wy ch ? Dla wy zn awcó w
h in d u izmu k arma jo g a o zn acza wp ro wad zan ie tech n ik d u ch o wy ch d o p rawd ziweg o
ży cia za p o mo cą b ezin teres o wn y ch czy n ó w. J es t to elemen t wielu d u ch o wy ch
trad y cji, zwłas zcza ch rześ cijań s twa i s o to zen . Dla ak ty wis ty k wan to weg o k arma jo g a
to b ezin teres o wn a p raca n a rzecz s p o łeczeń s twa i ś wiata zain s p iro wan a tro s k ą
o n as zą ewo lu cję.
We ws p ó łczes n ej k u ltu rze materialis ty czn ej wy zn aczn ik iem s tan d ard ó w s ą
o s iąg n ięcia. J eś li w s wo im d ziałan iu n as tawiamy s ię n a o s iąg n ięcia, k ażd y n as z
czy n , n awet p o zo rn ie b ezin teres o wn y , zaws ze ma n a celu wzmo cn ien ie eg o , czy li
s tro n y p rag n ącej co ś o s iąg n ąć. By o s łab ić p o zy cję teg o as p ek tu n as zej o s o b o wo ś ci,
p o win n iś my p rzes tać trak to wać s ię tak b ard zo p o ważn ie. In n y mi s ło wy , tań czmy , ale
z lek k o ś cią, n ie p rzejmu jąc s ię ty m, co in n i o n as my ś lą, a n awet ty m, co my my ś limy
o s o b ie.

ODPOWIEDNIE UTRZYM ANIE: JAK PRZYWRÓCIĆ


NASZEM U SPOŁECZEŃSTWU SENS ŻYCIA
Trzy o s tatn ie n ajwięk s ze d o k o n an ia s p o łeczn e – k ap italizm, d emo k racja
i lib eraln a ed u k acja – wzięły s ię z id ei u d o s tęp n ian ia zn aczeń o g ó ło wi. Ale d ziś p o d
b an d erą materializmu p o ś cig za zn aczen iami p rzek s ztałcił s ię w wy ś cig d o wład zy .
Zn aczn ie s p o waln ia to p rzeb ieg n as zej ewo lu cji.
J ed n y m z g łó wn y ch zało żeń ak ty wizmu k wan to weg o jes t p o n o wn e wp ro wad zen ie
s en s u d o n as zy ch in s ty tu cji s p o łeczn y ch , o d k tó ry ch u zależn io n y jes t n as z
d o b ro b y t. Niezależn ie o d s y tu acji, w jak iej s ię zn ajd u jecie, ak ty wizm k wan to wy
zap ewn i wam o k azję d o ćwiczen ia k arma jo g i, co p o win n o zao wo co wać zmian ą
n as tawien ia; zamien icie wy ś cig d o wład zy n a p o ś cig za zn aczen iem. Na p rzy k ład
jeżeli jes teś cie p rzed s ięb io rcami, o b s zarem was zej d ziałaln o ś ci k wan to wej jes t
g o s p o d ark a. To właś n ie w tej d zied zin ie b ęd ziecie p o d ążać za s zczęś ciem i to tu taj
b ęd ziecie mo g li p rzy wró cić was zemu ży ciu s en s .
ROZDZIAŁ 2 1

Podsumowanie

ied y n a p o czątk u XIX wiek u ces arz Nap o leo n zap y tał Pierre’a Simo n a d e
K Lap lace’a, d laczeg o w jeg o n ajn o ws zej k s iążce o ru ch ach ciał n ieb ies k ich n ie
ma an i s ło wa o b o g u , Lap lace o d p arł: „Ta h ip o teza n ie b y ła mi p o trzeb n a”.
Od czas ó w Lap lace’a min ęło d u żo czas u , ale n awet d ziś s to s u n ek es tab lis h men tu
n au k o weg o d o k wes tii is tn ien ia b o g a wy rażają s ło wa: „Nie p o trzeb u jemy tak iej
h ip o tezy ”.
J eżeli n au k o wa k ru cjata wy mierzo n a jes t w d u alis ty czn eg o b o g a p o ws zech n eg o
ch rześ cijań s twa, b o g a-wielk ieg o imp erato ra s ied ząceg o n a k o s miczn y m tro n ie
i ro zd ająceg o n ag ro d y i k ary , to p o d zielam ich p o g ląd . Ale jeś li mó wimy
o o d rzu cen iu ws zelk ich czy n n ik ó w p rzy czy n o wo ś ci leżący ch p o za o b s zarem ś wiata
materialn eg o , to ws zy s cy d o b rzy lu d zie p o win n i zap o mn ieć o tej „s tarej” n au ce.
Nin iejs za k s iążk a ws k azu je, że ws zy s tk ie d zied zin y n au k i – fizy k a, b io lo g ia,
p s y ch o lo g ia i med y cy n a – p o trzeb u ją h ip o tezy p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej w p o s taci
ś wiad o meg o wy b o ru s p o ś ró d p o ten cjałó w k wan to wy ch . Dzięk i temu b ęd ziemy
mo g li zro zu mieć p o d s tawo we zas ad y i d an e zg ro mad zo n e w wy mien io n y ch
d zied zin ach . Świad o mo ś ć k wan to wa, czy n n ik mo ty wu jący tę p rzy czy n o wo ś ć
o d g ó rn ą, jes t ty m, co ezo tery czn e trad y cje d u ch o we o k reś lają mian em b o g a,
n iezależn ie o d b ard ziej p o p u larn y ch ś wiato p o g ląd ó w.
Teo rie i fak ty p rzed s tawio n e w mo jej k s iążce p o d p o s tacią n au k o wy ch d o wo d ó w
n a is tn ien ie b o g a mó wią s ame za s ieb ie. Weźmy p o d u wag ę, co n as tęp u je:
Nie u miemy wy n aleźć fizy k i lep s zej n iż fizy k a k wan to wa. Cech u je s ię o n a s p ó jn ą
teo rią, a wery fik u jące ją d an e s ą b ez wad .
Nie mo żemy o p raco wać lep s zej in terp retacji fizy k i k wan to wej n iż in terp retacja
id ealis ty czn a o p arta n a ś wiad o mo ś ci. Ty lk o o n a p o zb awio n a jes t p arad o k s ó w.
Nie p o trafimy s two rzy ć lep s zej metafizy k i, b ęd ącej o p arciem d la n as zej n au k i,
n iż p ry mat ś wiad o mo ś ci. Po wo d em teg o jes t fak t, że to jed y n a filo zo fia o p is u jąca
ws zy s tk ie n as ze d o ś wiad czen ia, „ws zy s tk o , co jes t fak tem” (to cy tat z Traktatu logiczno-
filozoficznego Lu d wig a Wittg en s tein a, k tó ry ro zp o czy n a s ię o d s łó w: „Świat jes t
ws zy s tk im, co jes t fak tem”* .)
Nie p o trafimy p o jąć zjawis k a k reaty wn o ś ci b ez id ei n ieciąg ły ch p rzes k o k ó w
k wan to wy ch .
Nie mo żemy wy jaś n ić lu k w k o p aln y m zap is ie ewo lu cji b ez u wzg lęd n ien ia id ei
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej i k reaty wn o ś ci b io lo g iczn ej.
Nie u miemy o d ró żn ić ży cia o d materii n ieo ży wio n ej o raz ś wiad o mo ś ci o d jej
b rak u b ez wp ro wad zen ia id ei h ierarch ii s p lątan ej.
Nie jes teś my w s tan ie ro związać p arad o k s ó w d o ty czący ch ro zd ziału p o d mio tu o d
o b iek tu w n as zej n o rmaln ej p ercep cji b ez u ży cia k o n cep cji p rzy czy n o wo ś ci
o d g ó rn ej, h ierarch ii s p lątan ej i n ielo k aln o ś ci.
Nie mo żemy zro zu mieć o lb rzy miej liczb y d an y ch d o ś wiad czaln y ch
ws k azu jący ch n a n as ze wzajemn e p o wiązan ie b ez u wzg lęd n ien ia k wes tii
n ielo k aln o ś ci ś wiad o mo ś ci.
Nie u d a n am s ię wy jaś n ić o lb rzy miej liczb y d an y ch d o ty czący ch d o ś wiad czeń
z p o g ran icza ży cia i ś mierci o raz rein k arn acji b ez wp ro wad zen ia id ei n iefizy czn y ch
ciał s u b teln y ch .
Nig d y n ie p o jmiemy tajemn icy ak u p u n k tu ry i h o meo p atii b ez k o n cep cji
n iefizy czn ej en erg ii witaln ej.
Nie p o trafimy zro zu mieć zn aczeń i p rzy czy n ch o ró b b ez wp ro wad zen ia k o n cep cji
u my s łu n iefizy czn eg o .
Nie wiemy , d laczeg o p rawa fizy k i is tn ieją, d laczeg o is tn ieje altru izm, d laczeg o
mo raln o ś ć i warto ś ci wp ły wają n a n as ze s u mien ie, a tak że w jak i s p o s ó b o d b y wa s ię
p ro ces leczen ia b ez zro zu mien ia k o n cep cji n iefizy czn eg o ciała p o n ad men taln eg o .
Nie p o trafimy s two rzy ć s p ó jn ej n au k i zajmu jącej s ię mo raln o ś cią b ez h ip o tezy
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej i ciał s u b teln y ch .
Nie zro zu miemy fen o men u s p o n tan iczn eg o p o wro tu d o zd ro wia b ez zg łęb ien ia
k o n cep cji p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej, p rzes k o k ó w k wan to wy ch czy ciała s u b teln eg o .
Nie wiemy , jak p o zn ać s ieb ie, n ie p o zn aws zy u p rzed n io b o g a – p o d s tawo weg o
in icjato ra n as zej ś wiad o mo ś ci k wan to wej.
Nie p o trafimy p o zn ać s wo jej p rzy s zło ś ci ewo lu cy jn ej i n ie wiemy , jak s ię n a n ią
p rzy g o to wać, jeżeli n ie d o cen imy ewo lu cji ś wiad o mo ś ci.
Bó g is tn ieje. Zro zu mcie to . Ży jcie zg o d n ie z tą wied zą. Po k o ch ajcie ją. Ro zwiń cie
w s o b ie en erg ię miło ś ci.
Parafrazu jąc p o etę Rab in d ran ath a Tag o re:

Bu rzliwą n o cą
Po d n acis k iem ś mierci,
Kied y lu d zie p rzezwy ciężą u waru n k o wan e
ziems k ie o g ran iczen ia,
Czy ż n ieo g ran iczo n a n ieb iań s k a łas k a b o g a,
In telig en cja p o n ad men taln a,
Nie o b jawi s ię n am?

Ob jawi. M ro czn a n o c n as zej d u s zy , materialis ty czn a p rzerwa, d o b ieg a ju ż k o ń ca.


W tę ciemn ą n o c u d ało n am s ię d o k o n ać k reaty wn eg o p rzetwarzan ia n azy wan eg o
p rzez h in d u is tó w tapas (p rak ty k a d u ch o wa wy p alająca n as zą n ieczy s to ś ć) i o b ecn ie
p racu jemy n ad n o wą n au k ą, k tó ra p o k ieru je ewo lu cją i p o zwo li n am d o trzeć d o s fery
p o n ad men taln ej. Przed n ami jes zcze d łu g a d ro g a i mu s i u p ły n ąć wiele czas u ; n o c
jes zcze s ię n ie s k o ń czy ła. Ci, k tó rzy ch cą, d o s trzeg ą jed n ak b las k zwias tu jący n o wy
d zień .

* Przek ład Bo g u s ława Wo ln iewicza (p rzy p . tłu m.).


EPILOG 1

Jak dzięki nauce zbliżyć się do boga


i sfery duchowej:
APEL DO MŁODYCH NAUKOWCÓW

ły s załem, że p ewn eg o razu d o mis ty k a J id d u Kris h n amu rtieg o p o d s zed ł mło d y


S n au k o wiec i zap y tał, w jak i s p o s ó b p o g o d zić n au k ę i d u ch o wo ś ć. Kris h n amu rti
o d p arł: „M o żes z zach o wać d u ch o wo ś ć, jak n ajs u mien n iej zajmu jąc s ię n au k ą”.
By ła to jed n ak in n a ep o k a (lata s ied emd zies iąte i wczes n e o s iemd zies iąte), w k tó rej
in teg racja n au k i i d u ch o wo ś ci b y ła n ie d o p o my ś len ia. Dziś , k ied y zjawis k o n ie
ty lk o mo żn a s o b ie wy o b razić, ale wręcz u d o wo d n ić, o d p o wied ź Kris h n amu rtieg o n ie
trafia w s ed n o . W n in iejs zy m ep ilo g u u d zielę mło d y m u czo n y m n ieco in n ej
o d p o wied zi n a to p y tan ie. J eżeli p o d ejd ziecie d o n au k i w o d p o wied n i s p o s ó b
i z o d p o wied n im n as tawien iem, b ęd ziecie mieli d zięk i n iej o k azję u ś wiad o mić s o b ie
is tn ien ie b o s k iej ś wiad o mo ś ci i p rzeży ć tran s fo rmację.
Po wy żs za o d p o wied ź wy mag a jed n ak o b s zern eg o wy jaś n ien ia. Po n iżej
p rzed s tawiam s zczeg ó ły w p o s taci d ialo g u p o międ zy d wiema fik cy jn y mi
p o s taciami.
Dialo g ten p ełn i też in n ą ro lę. Is tn ieje d awn e p o rzek ad ło , k tó re mó wi, że s tarzy
n au k o wcy n ig d y n ie zmien iają zd an ia co do p arad y g mató w, ale u mierają.
Przed s tawio n a w n in iejs zej k s iążce zmian a p arad y g matu n ie p rzek o n a zatward ziałej
„s tarej g ward ii”. Ale z u wag i n a n ieco b ard ziej tech n iczn y n iż w p o zo s tałej częś ci
k s iążk i języ k b y ć mo że d ialo g ten n ak ło n i ad ep tó w n au k i d o zmian y p o d ejś cia d o
n iej. M ło d zi u czen i s ą k lu czem d o zmian y p arad y g matu i zg łęb ien ia n o wej n au k i
(laicy mo g ą o min ąć ten frag men t i s k u p ić s ię n a b ard ziej o g ó ln ej d y s k u s ji, k tó rą
zap rezen tu ję p ó źn iej).

Młody naukowiec: Do cen iam to , co p rzed s tawił p an w k s iążce, ale mam wiele p y tań , b o
wid zę, że p an a arg u men ty s ą b ard zo … n iek o mp letn e.
Autor (uśmiecha się): Wy d awało mi s ię, że b y łem b ard zo d ro b iazg o wy . Po d aj jak iś
p rzy k ład .
MN: Najwięk s zy m p rzeo czen iem jes t b rak in fo rmacji o in n y ch , wcale n ie b ard ziej
rad y k aln y ch ro związan iach p ro b lemu p o miaru k wan to weg o p o za ty m
o p is y wan y m p rzez p an a. Is tn ieje lu b ian a p rzez wielu fizy k ó w teo ria
wielo ś wiató w. J es t tak że in terp retacja tran s ak cy jn a – k o lejn y fawo ry t. M ó g ł p an
p rzy n ajmn iej p o wied zieć, że is tn ieją wiary g o d n e altern aty wy wo b ec
wp ro wad zan ia d o fizy k i ś wiad o mo ś ci.
A: By ć mo że is tn ieją, ale jes zcze ich n ie wid ziałem. Dwie ws p o mn ian e p rzez cieb ie
teo rie s ą d u alis ty czn e. Zak ład ają, że o s tateczn y ap arat d o k o n u jący p o miaró w jes t
n iematerialn y , n ie s twierd zając teg o wp ro s t. Oczy wiś cie, b ard zo d o b rze to
u k ry wają.
MN: Nie ro zu miem.
A: Przejrzy j n a o czy . Teo ria wielo ś wiató w b rzmi wiary g o d n ie, p o n ieważ u czen i
s k ład ają atrak cy jn ą o b ietn icę, że n ieciąg łe załaman ie k wan to we n ie jes t
p o trzeb n e. Zg o d n ie z ich teo rią p o zo s tając wiern y m matematy ce o raz fizy ce
k wan to wej, mo żn a ro związać p ro b lem p o miaru p o p rzez u ś wiad o mien ie s o b ie, że
p o miar wy mag a o b ecn o ś ci ró wn o leg ły ch ws zech ś wiató w, z k tó ry ch k ażd y
zawiera u rzeczy wis tn ien ie jed n eg o as p ek tu k wan to wej fali mo żliwo ś ci. Wid zis z
tu k amu flaż?
MN: M ó wiąc s zczerze, n ie.
A: Ap aratu ra d o p o miaru wciąż wy mag a ap aratu ry wzmacn iającej s y g n ał, czy ż n ie?
MN: Oczy wiś cie.
A: Ale k ażd a ap aratu ra p o miaro wa, jeżeli ma ch arak ter materialn y , w ch wili in terak cji
z falą mo żliwo ś ci s ama s taje s ię falami, n ało żen iem n a s ieb ie mo żliwo ś ci, tak ?
MN: Nie jes tem p ewien .
A: Zas tan ó w s ię. To k lu czo wy elemen t k amu flażu . Zwró ć u wag ę n a to , co J o h n v o n
Neu man n (1 9 5 5 ) s tarał s ię p rzek azać za p o mo cą s wo jeg o s ły n n eg o twierd zen ia.
MN: M o żes z mi je p rzy p o mn ieć?
A: M u s zę u ży ć n ieco tech n iczn y ch termin ó w. Ws zy s tk ie in terak cje w fizy ce
k wan to wej mu s zą zach o wać p o d s tawo wą lin io wą s tru k tu rę fizy k i k wan to wej;
ws zy s tk ie mu s zą zach o wać p rawd o p o d o b ień s two . M ó wiąc języ k iem n au k o wy m,
ws zy s tk ie in terak cje mu s zą b y ć ró wn o ważn e z tran s fo rmacjami jed n o s tk o wy mi.
MN: Ch y b a mu s zę s ię z ty m zg o d zić.
A: Ale w teo rii wielo ś wiató w in terak cja z ap aratu rą p o miaro wą to co ś więcej n iż
tran s fo rmacja jed n o s tk o wa – to ro zd zielen ie ws zech ś wiata n a o d n o g i. To s amo
d o ty czy in terp retacji tran s ak cy jn ej, w k tó rej zak ład a s ię, iż in terak cja z ap aratu rą
p o miaro wą w jak iś s p o s ó b u ru ch amia emis ję fali p rawd o p o d o b ień s twa
p o d ró żu jącą w czas ie. W ten s p o s ó b p o wy żs ze mo d ele ró wn ież wy k raczają p o za
ś wiat fizy k i k wan to wej. Zak ład ają is tn ien ie ap aratu ry p o miaro wej, k tó ra n ie jes t
s two rzo n a z n o rmaln ej materii p rzes trzeg ającej p raw fizy k i.
MN: A co z wariacjami n a temat o ry g in aln ej teo rii wielo ś wiató w?
A: Wo b ec k ażd ej z n ich o b o wiązu je ta s ama k ry ty k a.
MN: Ro zu miem.
A: Po s łu ch aj, n a tę s amą p rzes zk o d ę n atrafił Niels Bo h r w p rzy p ad k u in terp retacji
k o p en h as k iej, ty le że n ie s to s o wał o n żad n eg o k amu flażu , w związk u z czy m
więk s zo ś ć fizy k ó w o d razu d o s trzeg ła p ro b lem. Bo h r twierd ził też, że ap aratu ra
p o miaro wa ma in n y ch arak ter, że p rzes trzeg a k las y czn y ch zas ad n ewto n o ws k iej
fizy k i d etermin is ty czn ej, więc n ie s taje s ię falą p rawd o p o d o b ień s twa. Z ty m
jed n ak n ie mó g ł s ię zg o d zić żad en fizy k , n awet zan im v o n Neu man n o p raco wał
s wo je twierd zen ie. J eżeli p rzy jrzy s z s ię tej k wes tii u ważn ie, zau waży s z, że
ws zy s tk ie mo żliwe altern aty wy wo b ec in terp retacji zak ład ającej is tn ien ie
ś wiad o meg o o b s erwato ra s to ją w s p rzeczn o ś ci z twierd zen iem v o n Neu man n a. To
s amo d o ty czy ws zelk ich p ró b wy elimin o wan ia zjawis k a załaman ia. Pis ałem
o ty m d o ś ć s zczeg ó ło wo (Go s wami, 2 0 0 2 , 2 0 0 3 ).
MN: A co z in terp retacją Dav id a Bo h ma (Bo h m, 1 9 8 8 )? Czy to n ie jes t realn a
altern aty wa?
A: Nies tety n ie. Teo ria Bo h ma to zmo d y fik o wan a fizy k a k wan to wa, jej
ap ro k s y macja. Nie ma p o trzeb y p o ś więcać eleg an cji fizy k i k wan to wej n a rzecz jej
p rzy b liżen ia, k tó re fu n k cjo n u je d o ś ć n iezd arn ie i ty lk o p o to , ab y n ie
wp ro wad zać d o ró wn an ia ś wiad o mo ś ci. Co więcej, wraz z fizy k iem M ark iem
Cu mmin g s em p o k azaliś my , że ap ro k s y macja Bo h ma u k rad k iem tak że zak ład a
załaman ie. Szczeg ó ły s ą zb y t tech n iczn e, b y je tu taj o mawiać, ale o p is ałem całe
zjawis k o w in n ej p u b lik acji (Go s wami, 2 0 0 2 ).
MN: Zg o d a, p rzek o n ał mn ie p an . Żad n a in n a in terp retacja p o miaru k wan to weg o n ie
s p ełn ia s wo jeg o zad an ia ró wn ie d o b rze, jak ta p rzed s tawio n a p rzez p an a.
Przejd ziemy d o p o zo s tały ch wątp liwo ś ci?
A: Co ? Nie d as z mi o k azji d o p rzed s tawien ia mo jeg o g łó wn eg o p o my s łu , k tó ry
zak ład a, że p ro b lem p o miaru k wan to weg o d aje n am n iezwy k łą o k azję d o
p o n o wn eg o o d k ry cia b o g a w n au ce?
MN: Teraz au ten ty czn ie mn ie p an zain teres o wał.
A: W p o rząd k u . W h in d u s k ich upaniszadach zn ajd u je s ię d y s k u s ja n a temat
d y s k u rs y wn y ch meto d mający ch n a celu u ś wiad o mien ie s o b ie is tn ien ia b o g a.
J ed n ą z tak ich meto d jes t med y tacja i d y s k u s ja o p ro b lemach związan y ch
z n atu rą s zczęś cia i cierp ien ia.
MN: To mu s i b y ć b ard zo ciek awe.
A: By ć mo że p rzy to czę o d p o wied n ie frag men ty p rzy k o lejn ej o k azji. W two im
p rzy p ad k u d o p ro b lemu p o miaru k wan to weg o n ależało b y p o d ejś ć z p y tan iem:
J ak a jes t n atu ra ś wiad o mo ś ci, s k o ro mo że o n a załamy wać fale mo żliwo ś ci b ez
two rzen ia p arad o k s ó w?
MN (nieco podekscytowany): Tak , tak , ro zu miem, co ch ce p an p o wied zieć. Po d o b ało mi
s ię p an a p o d ejś cie d o p arad o k s u p rzy jaciela Wig n era. Up rzy to mn ien ie s o b ie, że
ś wiad o mo ś ć mu s i b y ć n ielo k aln a, b y ło b ard zo p o u czający m d o ś wiad czen iem.
Nie n azwałb y m teg o p rzes k o k iem k wan to wy m, ale czu łem o lb rzy mią s aty s fak cję.
Niech mi p an p o wie, d laczeg o s aty s fak cja n ie trwała d łu żej i d laczeg o zn ó w
s tałem s ię s cep ty czn y ?
A: Saty s fak cja to zjawis k o ch wilo we. Nie trwa d łu g o . Scep ty cy zm jes t p o ży teczn y ;
ws k azu je n a fak t, że n ie b y ło tu p rzes k o k u k wan to weg o . Ale teraz, jak s am
twierd zis z, ro zu mies z, że ś wiad o mo ś ć mu s i mieć ch arak ter n ielo k aln y . To b ard zo
d o b ry p u n k t wy jś cia d o d o s k o n alen ia d u ch o weg o . Nazy wamy to wiarą.
MN: Ro zu miem.
A: To in tu icy jn y wg ląd w rzeczy wis to ś ć. M as z teraz o k azję d o d als zy ch p o s zu k iwań .
Czy p o trafię d o ś wiad czy ć n ielo k aln o ś ci ś wiad o mo ś ci? W jak i s p o s ó b teg o
d o k o n ać? Czy p o win ien em med y to wać? A mo że zag łęb ić s ię w ś wiat d o ś wiad czeń
p arap s y ch iczn y ch ?
MN: J a n ig d y n ie zad awałem s o b ie teg o ty p u p y tań .
A (uśmiechając się): Nielo k aln o ś ć to n ie two ja d zied zin a; o n a cię n ie ek s cy tu je. Weź
p o d u wag ę k wes tię k o lis to ś ci efek tu o b s erwato ra. To k o lejn y o b s zar, n a k tó ry
warto zwró cić u wag ę.
MN: Pro s zę p o wied zieć co ś więcej n a ten temat.
A: Czy zd ajes z s o b ie s p rawę z teg o , że k o lis to ś ć to h ierarch ia s p lątan a
i s amo o d n ies ien ie?
MN: Tak mi s ię wy d aje.
A: Przy jrzy j s ię u ważn iej. Czy wies z, d laczeg o p o jawia s ię s amo o d n ies ien ie,
o d d zielen ie p o d mio tu i o b iek tu ? Dzieje s ię tak , p o n ieważ u tk n ęliś my n a ty m
s amy m p o zio mie, co o b iek t. W p o miarze k wan to wy m u to żs amiamy s ię
z mó zg iem, fizy czn y m o b iek tem w czas ie i p rzes trzen i. Pamiętaj, że p rzes trzeń
p o ws taje d zięk i p s eu d o s tało ś ci ws zelk ich mak ro s k o p ijn y ch o b iek tó w
fizy czn y ch . Ta p s eu d o s tało ś ć wy n ik a z p o wo ln o ś ci ich fal p rawd o p o d o b ień s twa.
Zau waż, że czas two rzą ws p o mn ien ia p o p rzed n ich załamań w mó zg u . Patrzy s z
więc n a s ieb ie jak n a fizy czn y o b iek t w czas ie i p rzes trzen i. Ten s p o s ó b p ercep cji
jes t zb y t realn y , b y ś my mo g li z n ieg o zrezy g n o wać.
MN: Tak , ale p o d o b a mi s ię p o my s ł, że is tn ieje n ien aru s zo n y wy miar, leżąca
u p o d s taw cało ś ć – ś wiad o mo ś ć k wan to wa – b ó g i że to o n o d p o wiad a za
załaman ie o raz jes t źró d łem p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej. Przy k ład zd an ia o k łamcy
d o b rze u k azu je is to tę teg o n ien aru s zo n eg o p o zio mu .
A: Cies zę s ię, że u d ało mi s ię p o b u d zić twó j in telek t. Ale mo żes z d o trzeć g łęb iej.
MN: Głęb iej? W jak i s p o s ó b ?
A: Zas tan ó w s ię p rzez ch wilę n ad in n y m mo d elem n as s amy ch . Związan y m n ie
z p o miarem k wan to wy m, lecz ze s p o s o b em, w jak i mo że p o jawić s ię n as za
o d ręb n o ś ć. W k s iążce ws p o mn iałem o h o lizmie. Samo o d n ies ien ie za p o mo cą
p o miaru k wan to weg o to jed en z mo d eli jaźn i n p . p o jed y n czej ży wej k o mó rk i. Ale
h o liś ci mają jes zcze in n y mo d el. Wed łu g ich tezy jaźń p o jawia s ię jak o
emerg en tn a właś ciwo ś ć s amo o rg an izacji w p o s taci n iered u k o waln ej „cało ś ci”
b ęd ącej czy mś więcej n iż s u mą elemen tó w. Czy n ad ążas z za mo im
ro zu mo wan iem?
MN: Ows zem. Ho liś ci więc mó wią, że ta emerg en tn a jaźń cech u je s ię au to n o mią –
p o s iad a wo ln ą wo lę, co zn aczy , że d o ś wiad czen ia wo ln ej wo li n ie d a s ię
s p ro wad zić d o jej s k ład o wy ch . Czy n as za wo ln a wo la mo że fu n k cjo n o wać w ten
s p o s ó b ? Wiem, co p an teraz p o wie. Emerg en tn a wo ln a wo la jes t w o s tateczn y m
ro zrach u n k u u s talo n a, zd etermin o wan a p rzez n ajn iżs zy p o zio m materialn y ,
p o n ieważ w ty m mo d elu n ie ma in n ej p rzy czy n o wo ś ci p o za o d d o ln ą. Ale
w p ań s k im mo d elu n as za wo ln a wo la ró wn ież jes t z g ó ry u s talo n a, w ty m
p rzy p ad k u p rzez wo lę b o żą. Czy s tan o wi to jak ąś ró żn icę? Wy d aje mi s ię, że
mo d el h o lis tó w jes t lep s zy , p o n ieważ p o zo s taje w zg o d zie z zas ad ą p ro s to ty . Po
co wp ro wad zać b o g a, s k o ro n ie p o trzeb u jemy tak iej k o n cep cji?
A: Nie p o trzeb u jemy ? Zas tan ó wmy s ię. Przy o k azji, czy wies z, że n iek tó rzy h o liś ci
zain teres o wali s ię b u d d y zmem?
MN: Co to ma d o rzeczy ?
A: W b u d d y zmie n as za wo ln a wo la jes t złu d zen iem. J eś li p rzy jrzy my s ię d o k ład n iej,
zro zu miemy , że n ie ma w n as żad n ej tak zwan ej jaźn i. To d o s k o n ale o d p o wiad a
h o lis ty czn ej teo rii jaźn i.
MN: Do czeg o p an zmierza?
A: Ch o d zi mi o to , d ro g i p rzy jacielu , że b u d d y zm to n ie n ih ilizm. Pu s tk a n ie o zn acza
n ico ś ci. Pu s tk a to n ies k o ń czo n y p o ten cjał. To p o ten cjaln a p ełn ia, jak u jęlib y to
h in d u iś ci.
MN: Nad al n ie ro zu miem. Hin d u iś ci i b u d d y ś ci n ie zg ad zają s ię co d o n atu ry
rzeczy wis to ś ci. Ty le wiem.
A: Ale właś n ie w tej k wes tii s ą co d o teg o zg o d n i, n ie ro zu mies z? Pu s tk a to n ic –
p ełn ia mo żliwo ś ci k wan to wy ch i p o ten cjału . Gd y ś wiad o mo ś ć n ie zawiera
w s o b ie n ic zn an eg o , n ic z n as zeg o u waru n k o wan eg o eg o , p o jawia s ię miejs ce n a
to , co n ie jes t u waru n k o wan e. Bu d d y zm n ie mó wi zb y t wiele o s ferze
n ieu waru n k o wan ej, ale to wy raźn ie s u g eru je. Two im zad an iem jes t to o d k ry ć.
Sfera n ieu waru n k o wan a to in n e o k reś len ie (b y ć mo że b ard zo trafn e) b o g a i jeg o
p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej, tak ieg o jak we ws zy s tk ich trad y cjach d u ch o wy ch .
MN: Dlaczeg o więc s fera n ieu waru n k o wan a n ie mo że b y ć cząs teczk ami
elemen tarn y mi n a p o d s tawo wy m p o zio mie i ich p rzy czy n o wo ś cią o d d o ln ą?
W tak im p rzy p ad k u d o ś wiad czamy ich b ezp o ś red n io , b ez zak łó ceń wy wo łan y ch
u p rzed n im u waru n k o wan iem.
A: J eżeli b y ło b y tak w is to cie, jeżeli d u ch o wa p raca p o leg ająca n a o d wracan iu
u waru n k o wan ia p ro wad ziłab y d o n ieu waru n k o wan ej „wo li” p o ch o d zącej
z n iep rzefiltro wan y ch p ro ces ó w cząs tek elemen tarn y ch , n ie b y ło b y żad n ej
tran s fo rmacji. Nas ze zach o wan ie b y ło b y p rzy p ad k o wą mies zan k ą p o rząd k u
i ch ao s u . Czy ż n ie tak ?
MN: Ch y b a ma p an rację. W tak im razie to tran s fo rmacja jes t p an a d o wo d em n a
p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn ą?
A: Tran s fo rmacja to n ajb ard ziej o czy wis ty d o wó d , co o mó wiłem w jed n ej z mo ich
p o p rzed n ich k s iążek (Go s wami, 2 0 0 0 ). Nie zap o min aj jed n ak o p ro b lemie
p o miaru k wan to weg o . Ho lizm ró wn ież n ie jes t w s tan ie g o ro związać. J eżeli s ię
n ad ty m zas tan o wis z, n ie p o trafi o n tak że wy tłu maczy ć ewo lu cji b io lo g iczn ej an i
ro związać n eu ro fizjo lo g iczn eg o d y lematu p ercep cy jn eg o ro zd ziału p o d mio tu o d
o b iek tu .
MN: Ch ce p an p o wied zieć, że n ik t teg o jes zcze n ie zad emo n s tro wał!
A (uśmiechając się): No có ż, ewo lu cja k reaty wn a p o p rzez p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn ą
i k reaty wn o ś ć b io lo g iczn ą to teo ria u rzeczy wis tn io n a. Nie ma ch arak teru
p ro mis o ry jn eg o . W p rzy p ad k u k reaty wn o ś ci b io lo g iczn ej p o trzeb u jemy też p ó l
mo rfo g en ety czn y ch , u my s łu i s fery p o n ad men taln ej. J eżeli ch cemy ro związać
p ro b lem p o d ziału p ercep cji n a p o d mio t i o b iek t, mu s imy zas to s o wać p o miar
k wan to wy . Ho lis to m n ig d y n ie u d a s ię u d o wo d n ić, że u czu cia, zn aczen ia i p rawa
fizy czn e, a n awet mo raln e s ą wy n ik iem h o lis ty czn ej emerg en cji w zło żo n y ch
in terak cjach międ zy cząs teczk ami elemen tarn y mi o d b y wający mi s ię n a wielu
p łas zczy zn ach . To ró żn ica związan a z k ateg o riami. Ale czu ję, że o d d alamy s ię o d
tematu d y s k u s ji. Tran s fo rmacja jes t ważn a i n ie d a s ię jej wp is ać d o żad n ej teo rii
materialis ty czn ej, w ty m tak że h o lizmu . J eżeli to ma cię p rzek o n ać, zaczn ij o d
teg o .
MN: No d o b rze, a co d alej?
A: Nas tęp n y m etap em jes t o d k ry cie teg o , co zamierzas z p rzek s ztałcić.
MN (zaskoczony): J ak to ? Co mam p rzek s ztałcić?
A: Wewn ętrzn y ch ao s , k tó ry tk wi w k ażd y m z n as , s p ro wad za n a n as cierp ien ie
i s p rawia, że mamy p o czu cie o d ręb n o ś ci. To ch ao s zn aczeń i u czu ć, a czas ami
tak że warto ś ci. Nie mam racji?
MN: M o g ę s ię z ty m zg o d zić.
A: Tran s fo rmacja to zmian a k o n tek s tó w, k tó re wy k o rzy s tu jemy d o p rzetwarzan ia
zn aczeń , u czu ć i warto ś ci. Patrząc więc n a to , co p rzek s ztałcamy , n aty ch mias t
o d k ry wamy te n iefizy czn e ciała n as zej ś wiad o mo ś ci. Teraz mamy ws zy s tk ie
częś ci s k ład o we n o weg o p arad y g matu : p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn ą i ciała s u b teln e.
MN: Co k o n k retn ie ma p an n a my ś li?
A: Dawn iej relig ie ró wn ież ro zu miały k o n cep cję p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej.
Trak to wały ją n iczy m mag iczn ą ró żd żk ę, p rzy czy n ę ws zy s tk ich n iewy jaś n io n y ch
zjawis k , g łó wn ie ty ch materialn y ch . Teraz tę ró żd żk ę d zierżą w d ło n i
n eo d arwin iś ci, b o d o b ó r n atu raln y p o s trzeg an y jes t p rzez n ich jak o ad ap tacja.
J ed n ak p rzy czy n o wo ś ć o d g ó rn a k wan to wej b o s k iej ś wiad o mo ś ci to n ie mag ia.
To co ś , co d o d aje n am mo cy , o b d arza n as p rawd ziwą wo ln ą wo lą, wo ln o ś cią
wy b o ru . Kied y ją o d k ry wamy , n ajp ierw p o jawia s ię w n as ch ęć o d mien ien ia
n as zeg o wn ętrza i p rzy wró cen ia tam p o rząd k u . Os tateczn ie d o k o n u jemy
p o zy ty wn y ch zmian tak że w n as zy m ś ro d o wis k u zewn ętrzn y m.
MN: Uczo n y ch p o win n o s ię więc zach ęcać d o b ad an ia p rzy czy n o wo ś ci o d g ó rn ej
z wy k o rzy s tan iem ciał s u b teln y ch n ie ty lk o d lateg o , że s ą to n o we źró d ła zjawis k
i p ro b lemó w, ale tak że d lateg o , że g d y je b ad amy , s ami o d czu wamy p o trzeb ę
tran s fo rmacji. Nau k o wiec n ie jes t ju ż o d d zielo n y o d p rzed mio tu s wo ich b ad ań .
A: Wid zę, że ro zu mies z. W ten s p o s ó b p rzed s tawiciele n au k i mo g ą d o łączy ć d o
ewo lu cy jn eg o ru ch u ś wiad o mo ś ci mająceg o n a celu o s iąg n ięcie d u ch o weg o
p o zio mu is tn ien ia.
MN: Dzięk u ję b ard zo . J a ró wn ież ch ciałb y m b y ć n au k o wcem p o s zu k u jący m d u s zy .
Bard zo d zięk u ję za ro zmo wę.
EPILOG 2

Fizyka kwantowa i nauki Jezusa:


APEL DO MŁODYCH SERCEM CHRZEŚCIJAN

ed y k u ję ten ep ilo g ch rześ cijan o m, g d y ż mam n ad zieję, że s zczerze wy p ełn iacie


D s wo ją mis ję jak o wiern i u czn io wie J ezu s a. By ć mo że k ażd y z was ma jak ieg o ś
n au czy ciela, mo że mieliś cie ich w p rzes zło ś ci, ale to J ezu s zaws ze b y ł was zy m
wielk im n au czy cielem, czło wiek iem, k tó reg o h in d u iś ci n azy wają sadguru,
p rawd ziwy m g u ru , o s o b ą u s tab ilizo wan ą d u ch o wo .
Py tan ie, k tó re zad ają s o b ie ch rześ cijan ie b rzmi: czy b ó g , k tó reg o o d k ry wa n au k a,
jes t to żs amy z b o g iem ch rześ cijań s twa? Czas ami o d p o wiad am twierd ząco : n o wy b ó g
n au k i to ten s am b ó g co w p rzy p ad k u ezo tery czn eg o ch rześ cijań s twa
i ch rześ cijań s k ieg o mis ty cy zmu , k tó ry wy zn awali n p . M is trz Eck h art czy ś w. Teres a
z Av ilii. Po trafię ro zwiać ws zelk ie wątp liwo ś ci i u d o wo d n ić to d zięk i p o ró wn an iu
n au k J ezu s a z p rawami fizy k i k wan to wej. M am p rzy n ajmn iej tak ą n ad zieję.
J ezu s b y ł jed n y m z n ajzn amien its zy ch d u ch o wy ch mis trzó w ws zech czas ó w. J eg o
n au k i miały ch arak ter zag ad ek i p arad o k s ó w. J u ż to ws k azu je n a p o d o b ień s twa d o
lek cji, jak ich u d ziela n am fizy k a k wan to wa, g d y ż o n a ró wn ież two rzy w n as zy ch
u my s łach zag ad k i i p arad o k s y . Zaró wn o J ezu s , jak i fizy k a k wan to wa mó wią
o rzeczy wis to ś ci, ale czy ro b ią to w tak i s am s p o s ó b ? Oto wielk ie p y tan ie. J eżeli
mó wią o rzeczy wis to ś ci, u ży wając tak ich s amy ch metafo r, n iezależn ie o d teg o , jak
tru d n e i p arad o k s aln e mo g ą s ię o n e wy d awać d la racjo n aln eg o u my s łu , mo żn a d o jś ć
d o wn io s k u , iż zach o d zi tu zb ieżn o ś ć. Fu n d amen taln ie rzecz b io rąc, ch o d zi o te s ame
k wes tie. Bó g J ezu s a i b ó g ś wiad o mo ś ci k wan to wej to jed n a i ta s ama is to ta.

PODSTAWOWA STRUKTURA RZECZYWISTOŚCI


Weźmy p o d u wag ę p o d s tawo wą s tru k tu rę rzeczy wis to ś ci. M aterialiś ci s ą zd an ia,
że rzeczy wis to ś ć n a p o d s tawo wy m p o zio mie s k ład a s ię z b u d u lca zwan eg o
cząs teczk ami elemen tarn y mi (n p . z k wark ó w i elek tro n ó w), a p rzy czy n o wo ś ć
ro zp o czy n a s ię o d teg o p o zio mu .
Fizy k a k wan to wa mó wi jed n ak co in n eg o . W fizy ce k wan to wej n ie ma
u rzeczy wis tn io n y ch o b iek tó w materialn y ch n iezależn y ch o d p o d mio tó w, czy li
o b s erwato ró w. W fizy ce k wan to wej o b iek ty są p o ten cjałami fal
p rawd o p o d o b ień s twa. Po zo s tają o n e w tej s ferze d o p ó ty , d o p ó k i n ie u rzeczy wis tn i
s ię ich p o p rzez o b s erwację. Ob iek ty k wan to we s ą więc falami mo żliwo ś ci – ale
czy ich mo żliwo ś ci? Ch o d zi tu o mo żliwo ś ci ś wiad o mo ś ci. To ś wiad o mo ś ć jes t
p o d s tawą is tn ien ia, a n ie materia, k tó ra s tan o wi jed y n ie mo żliwo ś ci. Dzięk i
p o miaro wi k wan to wemu lu b o b s erwacji ś wiad o mo ś ć zmien ia p rawd o p o d o b ień s two
w rzeczy wis to ś ć, załamu jąc fale d o p o s taci cząs teczek lu b rzeczy , w ty m s amy m
mo men cie ro zd zielając s ię n a p o d mio t, k tó ry o b s erwu je, i o b iek t, k tó ry jes t
o b s erwo wan y .
Co n a temat s tru k tu ry ws zech ś wiata mó wi J ezu s ? J eg o s ło wa mają d o ś ć
jed n o zn aczn y ch arak ter, ch o ciaż zwo len n icy p ry matu materializmu mo g ą je o d eb rać
jak o n ieco s ark as ty czn e.

Jeśli ciało powstało z powodu ducha, to cud;


jeśli duch dla ciała, to jest cud cudów.

(EWANGELIA TOM ASZA, 2 9 )

J ezu s mó wi języ k iem fizy k i k wan to wej, twierd ząc, iż ciało p o ws tało d zięk i
d u ch o wi, a n ie o d wro tn ie.
Bard zo cies zy mn ie też, że J ezu s p o wied ział: „Du ch d aje ży cie, ciało n a n ic s ię n ie
p rzy d a” (J , 6 :6 3 ). Nie ma tu zg o d n o ś ci z materialis ty czn y mi teo riami o p o ws tan iu
ży cia, w ty m tak że d la h o lis ty czn ej teo rii emerg en tn ej au to p o iezy
(s amo wy two rzen ia). Sło wa J ezu s a ws p ó łb rzmią jed n ak z k wan to wą id eą g ło s zącą, że
ży cie p o ch o d zi z h ierarch iczn ie s p lątan eg o p o miaru k wan to weg o d o k o n an eg o p rzez
ś wiad o mo ś ć. Oczy wiś cie, jak o mis ty k J ezu s n ie d o cen ia ro li ciała i materii. No wa
n au k a o d k ry ła, że s łu żą o n e two rzen iu u rzeczy wis tn ień i u mo żliwiają p o ws tawan ie
o d zwiercied leń s fery s u b teln ej.

NIELOKALNOSĆ I TRANSCENDENCJA
Po p u larn e ch rześ cijań s two u waża b o g a i d u ch a za co ś o d ręb n eg o o d n as ; właś n ie
ten d u alizm s p rawia, że więk s zo ś ć n au k o wcó w n ie trak tu je ch rześ cijań s twa
p o ważn ie. J eżeli b ó g n ap rawd ę jes t o d n as o d s ep aro wan y , w jak i s p o s ó b mo żemy
o trzy my wać o d n ieg o miło ś ć i ws p arcie? W jak i s p o s ó b ciało , s u b s tan cja materialn a,
mo że wch o d zić w in terak cję z n iematerialn ą b o s k o ś cią?
Fizy k a k wan to wa p o d ch o d zi d o tej k wes tii in aczej. Bó g n ie jes t czy mś
o d ręb n y m; b ó g jes t częś cią n as , częś cią n as zej n ieś wiad o mo ś ci. Świad o mo ś ć
s tan o wi p o d s tawę ws zelk ieg o is tn ien ia, czy li ró wn ież n as zeg o is tn ien ia. Wid ać tu
p o d o b ień s twa d o s łó w J ezu s a: „J a i mó j o jciec jed n o jes teś my ”. J eżeli n ato mias t
p rzy jmiemy , że J ezu s mó wi ty lk o o s o b ie, że ty lk o o n jes t „s y n em s wo jeg o o jca” i że
jes t id en ty czn y jak o jciec, to ewan g elie wy p ro wad zą n as z teg o b łęd u . J ezu s
wielo k ro tn ie mó wił s wo im s łu ch aczo m, że ws zy s cy jes teś my d ziećmi b o ży mi
i mu s imy s o b ie to ty lk o u ś wiad o mić:

Skoro poznacie samych siebie,


wtedy będziecie poznani
i będziecie wiedzieć,
że jesteście synami Ojca żywego.
(EWANGELIA TOM ASZA, 3 )

Fizy k a k wan to wa ró wn ież mó wi: „Ty i ja s tan o wimy jed n o ś ć”. J eżeli jes teś my
o d p o wied n io „s k o jarzen i”, ś wiad o mo ś ć lu b b ó g załamu je w n as zy ch mó zg ach
p o d o b n e fale p rawd o p o d o b ień s twa, d zięk i czemu ws zy s cy mo żemy p o twierd zić tę
id eę jed n o ś ci. Zo s tało to u d o wo d n io n e lab o rato ry jn ie. Fak t, że k ied y jes teś my
s k o jarzen i, ś wiad o mo ś ć p o trafi załamy wać fale p rawd o p o d o b ień s twa jed n o cześ n ie
w was zy ch mó zg ach i w mo im, o zn acza, że ws zy s cy mu s imy b y ć ze s o b ą wzajemn ie
p o łączen i p o p rzez n ielo k aln ą ś wiad o mo ś ć i ws zy s cy s tan o wimy jed n o ś ć.
Ko n cep cja n ielo k aln o ś ci jes t s u b teln a. Daje n am d o zro zu mien ia, że jes teś my ze
s o b ą b ezs y g n ało wo p o łączen i za p o mo cą więzi p o k o n u jącej czas i p rzes trzeń .
Wy n ik a z teg o , że n as za wzajemn a więź p rzen ik a zaró wn o czas , jak i p rzes trzeń .
J es teś my jed n ak tak że u rzeczy wis tn ien iem tej s amej ś wiad o mo ś ci; to o n a jes t w n as
imman en tn a.
J ak wid zi te s p rawy J ezu s ? Przy jrzy jmy s ię jeg o s ły n n emu zd an iu : „Kró les two
Ojca ro zs zerza s ię n a ziemi, ale lu d zie g o n ie wid zą”. J ezu s z p ewn o ś cią wied ział
o imman en tn y m ch arak terze b o g a n a ty m ś wiecie i n au czał o n im. Ale czy to n ie jes t
p rzy p ad k iem ś wiato p o g ląd an imis ty czn y ? Nie s ąd źmy p o ch o p n ie. Oto k o lejn y
s ły n n e s ło wa J ezu s a:

Gdy wasi przywódcy powiedzą wam:


to królestwo jest w niebie,
wtedy ptaki niebieskie będą pierwsze przed wami.
Gdy powiedzą wam, że ono jest w morzu,
wtedy ryby będą pierwsze przed wami.
(EWANGELIA TOM ASZA, 3 )

Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie,


i nie powiedzą: „Oto tu jest” albo: „Tam”.
Oto bowiem królestwo Boże
pośród was jest.

(ŁK 1 7 :2 0 -2 1 )

Kró les twa n ie d a s ię zlo k alizo wać; n ie mo żemy s twierd zić, że jes t tu , tam czy
g d ziek o lwiek . J es t zaró wn o wewn ątrz, jak i n a zewn ątrz, tran s cen d en tn ie
i imman en tn ie. Ws p ó łb rzmi to z p rzek azem fizy k i k wan to wej.

KOLISTOŚĆ, HIERARCHIA SPLĄTANA


I SAM OODNIESIENIE
J ed n ą z n ajb ard ziej in teres u jący ch cech fizy k i k wan to wej jes t k o lis to ś ć o b ecn a
w efek cie o b s erwato ra: b ez o b s erwato ra n ie ma załaman ia, ale n ie ma też
(u rzeczy wis tn io n eg o ) o b s erwato ra b ez załaman ia. Ko lis to ś ć to s p lątan a h ierarch ia
lo g ik i, k tó ra d aje n am s amo o d n ies ien ie, czy li d o ś wiad czan y p rzez o b s erwato ra
ro zd ział p o d mio tu o d o b iek tu . To n iewiary g o d n e, ale J ezu s wied ział o ty m, g d y
mó wił:
Jeśli pytają was, skąd jesteście,
odpowiedzcie im:
Przybyliśmy ze światłości,
z miejsca, które jest światłością samą z siebie.
(EWANGELIA TOM ASZA, 5 0 )

„Światło ś ć” to n awiązan ie d o Du ch a Święteg o , czy li jaźn i k wan to wej, mó wiąc


języ k iem fizy k i k wan to wej. Przy s zliś my ze ś wiatło ś ci: n as za in d y wid u aln o ś ć jes t
wy n ik iem u waru n k o wan ia. Dzięk i k o lis to ś ci i h ierarch ii s p lątan ej źró d łem ś wiatła
jes t o n o s amo .

JEZUS I JAŹŃ KWANTOWA


Po p rzed n io n ap is ałem, że o s tatn im etap em d u ch o weg o o ś wiecen ia jes t s tab iln a
o b ecn o ś ć w k wan to wej b o żej ś wiad o mo ś ci zaws ze p o d czas p rzetwarzan ia
n ieś wiad o meg o . M y ś lę, że Bu d d a o s iąg n ął ten o s tatn i etap o ś wiecen ia. Świad czy
o ty m wiele o p o wieś ci mó wiący ch o jeg o s p o k o ju .
Ale J ezu s ży ł b ard zo k ró tk o , a d u żą częś ć jeg o ży cia o k ry wa au ra tajemn iczo ś ci
i k o n tro wers ji. Op o wieś ci, k tó re d o n as d o tarły , s u g eru ją, że J ezu s czas ami o d d awał
s ię med y tacji, ale w ewan g eliach więcej miejs ca p o ś więco n o jeg o n au k o m o raz
o p is o m d o k o n an y ch p rzez n ieg o cu d ó w.
W p rzy p ad k u J ezu s a o p o wieś ci o cu d ach mó wią n am b ard zo d u żo . Cu d a
n atu raln ie n ie p o ws tają w n ieś wiad o mo ś ci, więc n ie mo żemy z n ich wy wn io s k o wać,
czy ich twó rca b y ł s tab iln ie o s ad zo n y w k wan to wej b o żej ś wiad o mo ś ci. Cu d a te
ws k azu ją jed n ak n a to , że n iek ied y d ziałał o n z p o zio mu jaźn i k wan to wej lu b s fery
n azy wan ej p rzez ch rześ cijan Du ch em Święty m lu b p o p ro s tu Du ch em. Wy raźn ie
wid ać, że mó g ł o n wy b ierać s p o ś ró d n ies k o ń czo n y ch mo żliwo ś ci.
Zwy k ła k reaty wn o ś ć – witaln a i men taln a – wy mag a p raw i k o n tek s tó w
zak o d o wan y ch w p o n ad men taln ej d o men ie ś wiad o mo ś ci. Cu d a p rzeczące p rawo m
fizy k i, tak ie jak zamian a wo d y w win o , ws k azu ją n a k reaty wn o ś ć wy k raczającą p o za
p o n ad men taln e p rawa fizy k i. In n y mi s ło wy , o s o b a, k tó ra d o k o n u je tak ich cu d ó w,
p o s iad a n ieś wiad o my d o s tęp d o mo żliwo ś ci s p o za ram s fery p o n ad men taln ej, s p o za
o g ran iczeń p raw fizy k i k wan to wej. M o żliwo ś ci te p o ch o d zą p ro s to z ciała
b ło g o s tan u , ś wiad o mo ś ci turyia.
Nic więc d ziwn eg o , że J ezu s p rzemawiał czas ami b ezp o ś red n io z tej jaźn i
k wan to wej lu b ś wiad o mo ś ci d u ch a, co wy wo ły wało p ewn e zamies zan ie. Przy k ład em
jes t s ły n n y cy tat:

Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.


Nikt nie przychodzi do Ojca
inaczej jak tylko przeze mnie.
(J , 1 4 :6 )

Ko ś ció ł ch rześ cijań s k i wy k o rzy s ty wał te s ło wa d o atak o wan ia in n y ch relig ii


i wierzeń . Ale s ą o n e my lące ró wn ież d la lu d zi Ws ch o d u , k tó rzy p o ró wn u ją je d o
teg o , co mó wili ws ch o d n i męd rcy : „Ci, k tó rzy d o zn ali o ś wiecen ia, o ty m n ie mó wią,
ci zaś , co mó wią, n ie d o zn ali g o ”. Czy ż o s o b a, k tó rej u d ało s ię wy k ro czy ć p o za ramy
eg o i wk ro czy ć w s ferę d u ch a, n ie p o win n a b y ć s k ro mn iejs za? Ws zelk ie o p is y
ws k azu ją, że J ezu s d ziałający z p o zio mu eg o i b ęd ący w n o rmaln y m s tan ie
ś wiad o mo ś ci b y ł czło wiek iem b ard zo s k ro mn y m. Ro zd źwięk mija, jeś li weźmiemy
p o d u wag ę, że g d y J ezu s wy g łas za te p amiętn e s ło wa, zn ajd u je s ię w rzad k im
i n iezwy k ły m s tan ie jaźn i k wan to wej, ty m s amy m, k tó ry u mo żliwiał mu
d o k o n y wan ie cu d ó w lek ceważący ch p rawa fizy k i.
J eżeli zaś ciąg le macie wątp liwo ś ci co d o teg o , że J ezu s , p rzemawiając, czas ami
zn ajd o wał s ię w n iezwy k ły m s tan ie ś wiad o mo ś ci, p rzy jrzy jcie s ię zd an iu : „Zan im
Ab rah am s tał s ię, J A J ESTEM ” (J , 8 :5 8 ) lu b s ło wo m: „(… ) ab y ś cie p o zn ali
i wied zieli, że Ojciec jes t we mn ie, a ja w Ojcu ” (J , 1 0 :3 8 ). Os o b a mu s i zn ajd o wać s ię
w h ierarch iczn ie s p lątan y m s tan ie ś wiad o mo ś ci, jeżeli ma u ś wiad o mić s o b ie
k o lis to ś ć d ającą p o czątek lu d zk o ś ci.

JEZUS I KREATYWNOŚĆ
Ap o s to ło wie p o wied zieli J ezu s o wi: „Op o wied z n am, jak wy g ląd a k ró les two
n ieb ies k ie”.
On zaś o d p arł:

„Podobne jest do ziarna gorczycy,


najmniejszego ze wszystkich nasion.
Jeśli padnie na ziemię, którą się uprawia,
wydaje w górę ogromną gałąź,
aby stać się osłoną dla ptaków niebieskich”.
(EWANGELIA TOM ASZA, 1 5 )

J ak ro zu miecie ten frag men t? Dlaczeg o J ezu s k ład zie n acis k n a fak t, że ziarn o to
jes t mn iejs ze n iż ws zy s tk ie in n e? Czy mo że ch o d zić o to , że p o jmo wan ie to
p rzeb ły s k ze s fery p o n ad men taln ej, mn iejs ze o d in n y ch n as io n – ty p o wy ch my ś li
zaś miecający ch n as zą p s y ch ik ę? Ale k ied y to ziarn o trafi n a ży zn ą g leb ę, s taje s ię
wielk im d rzewem d ający m s ch ro n ien ie p tak o m n ieb io s . J eś li my ś l trafi n a
o d p o wied n io p rzy g o to wan ą o s o b ę (ziemię, k tó rą s ię u p rawia), p rzek s ztałci o n a
u my s ł (wielk ie d rzewo ) tak , b y mó c s two rzy ć (d ać s ch ro n ien ie) wielu arch ety p o m
(p tak i n ieb ies k ie). J ezu s wied ział więc o trzech etap ach wewn ętrzn ej k reaty wn o ś ci –
p rzy g o to wan iu , p o jmo wan iu i u rzeczy wis tn ian iu . Nie ws p o mn iał tu , co p rawd a,
o p rzetwarzan iu n ieś wiad o my m, ale zro b ił to k ied y in d ziej:

Z królestwem Bożym dzieje się tak,


jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię.
Czy śpi, czy czuwa,
we dnie i w nocy
nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak…
(M K, 4 : 2 6 – 2 9 )

Zd an ie „o n s am n ie wie jak ” wy raźn ie ws k azu je n a fak t, iż p ewien elemen t


p rzetwarzan ia wewn ętrzn ej k reaty wn o ś ci, wzro s tu n ieb ies k ieg o k ró les twa w n as , jes t
n ieś wiad o my .
J ezu s o s iąg n ął d o s k o n ało ś ć i zach ęcał lu d zi, b y zro b ili to s amo :

Bądźcie więc wy doskonali,


Jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.
(M T, 5 :4 8 )

Co s k ład a s ię n a tę d o s k o n ało ś ć? Ch o d zi tu o u mo cn ien ie wład zy n ad s ferą


p o n ad men taln ą, p o za u my s łem – d o men ą d wo is to ś ci:

Wejdziecie, jeśli macie zwyczaj czynić dwa jednością


i stronę wewnętrzną czynić tak, jak stronę zewnętrzną,
a stronę zewnętrzną tak, jak wewnętrzną,
stronę górną jak stronę dolną,
i jeśli macie zwyczaj
czynić to, co męskie i żeńskie jednością,
aby to, co jest męskie nie było męskim,
a to, co jest żeńskie nie było żeńskim;
(… )
wtedy wejdziecie do królestwa.
(EWANGELIA TOM ASZA, 1 7 )

Wielu lu d zi wah a s ię p rzed zaak cep to wan iem Ewan g elii To mas za ze wzg lęd u n a
o b awy o jej au ten ty czn o ś ć. Czy wo b ec teg o mo żemy b y ć p ewn i, że te s ło wa s ą
p rawd ziwe, że rzeczy wiś cie p ad ły z u s t J ezu s a? Sąd zę, że jeżeli wy p o wied ział je k to ś
in n y , mu s iał to b y ć k to ś ró wn ie mąd ry . Po win n iś my s zu k ać h is to ry czn y ch d o wo d ó w
is tn ien ia teg o czło wiek a. Do p ó k i ich n ie zn ajd ziemy , mo żemy ró wn ie d o b rze
p rzy p is y wać te s ło wa J ezu s o wi.
Czy ju ż wid zicie, jak o d k ry cia n o wej n au k i d o b rze p as u ją d o s łó w J ezu s a? M ó wił
o n , b y in teg ro wać to , co wewn ątrz, z ty m, co n a zewn ątrz. Zazwy czaj mis ty cy k ład ą
n acis k n a s ferę wewn ętrzn ą i ig n o ru ją ś wiat zewn ętrzn y . Ale n ie J ezu s ; o n wied ział,
że b ó g to o b ie te s fery . M aterialis tó w p rzy ciąg a materia/ś wiat zewn ętrzn y ,
k o n es ero m ś wiad o mo ś ci n ato mias t atrak cy jn a wy d aje s ię s fera s u b teln a/wewn ętrzn a.
M y jed n ak mu s imy o p rzeć s ię p o k u s o m i trak to wać o b ie te d o men y n a ró wn i.
W p o d o b n y s p o s ó b mu s imy in teg ro wać to , co n a g ó rze, z ty m, co n a d o le –
tran s cen d en tn o ś ć i imman en tn o ś ć, czy li mó wiąc języ k iem k wan to wy m – fale
i cząs teczk i. M u s imy o p rzeć s ię ten d en cjo m relig ian tó w s k u p iający ch s ię n a
tran s cen d en cji k o s ztem imman en cji. Po win n iś my jed n ak też s trzec s ię
materialis ty czn eg o zamiło wan ia d o imman en cji p rzy jed n o czes n y m zap rzeczan iu
tran s cen d en cji.
Dlaczeg o jed n ak J ezu s rad zi, b y in teg ro wać p ierwias tek męs k i i żeń s k i? To ch y b a
n ie jes t s p rawa d la fizy k i k wan to wej? Wy d aje mi s ię, że J ezu s n ie mó wi tu
o in teg ro wan iu męs k ich i żeń s k ich ten d en cji p s y ch o lo g iczn y ch w s ty lu J u n g a.
Sąd zę, że ch o d zi tu o p ierwias tek męs k i i żeń s k i jak o yin i yang w ro zu mien iu
med y cy n y ch iń s k iej, czy li o twó rcze i u waru n k o wan e s p o s o b y p rzetwarzan ia ciał
s u b teln y ch . M u s imy zin teg ro wać o b a s p o s o b y i n au czy ć s ię je o d p o wied n io
wy k o rzy s ty wać. Kreaty wn e p rzes k o k i k wan to we zaws ze n ależy u zu p ełn iać
u rzeczy wis tn ien iami. Do p iero wted y d o k o n a s ię w n as p rzemian a – d o p iero wó wczas
wejd ziemy d o k ró les twa n ieb ies k ieg o .
JEŻELI W JEZUSIE DOKONAŁA SIĘ
TRANSFORM ACJA,TO DLACZEGO BYŁ TAK SUROWY?
Filo zo f Bertran d Ru s s el n ap is ał:

W mo raln y m ch arak terze Ch ry s tu s a k ry je s ię mo im zd an iem jed en p o ważn y d efek t.


M am tu n a my ś li jeg o wiarę w p iek ło . Nie wy d aje mi s ię, że k to ś n ap rawd ę lu d zk i
mo że wierzy ć w wieczn e p o tęp ien ie (… ). Po zo s taje też k wes tia tek s tu trak tu jąceg o
o g rzech u p rzeciw Du ch o wi Świętemu : „J eżeli (k to ś ) p o wie (s ło wo ) p rzeciw Du ch o wi
Świętemu , n ie b ęd zie mu o d p u s zczo n e an i w ty m wiek u , an i w p rzy s zły m” (… ). Nie
s ąd zę, żeb y o s o b a o tak ży czliwej n atu rze mo g ła ro ztaczać tak p rzerażające wizje
(cy tat za: M as o n , 1 9 9 7 . s tr. 1 8 6 ).

Oczek u jemy , że o s o b a, k tó ra p rzes zła tran s fo rmację, b ęd zie d o s trzeg ać w d ru g im


czło wiek u jed y n ie b o s k i p o ten cjał. Wiwek an an d a, u czeń ś więteg o Ramak ry s zn y ,
p o wied ział o s wo im o d mien io n y m mis trzu : „M ó j g u ru ma p rzep ięk n e o czy ,
p o n ieważ n ie wid zi ju ż w lu d ziach zła, a jed y n ie b o s k i p o ten cjał”. Is tn ieją
ś wiad ectwa, iż Ramak ry s zn a tak ą s amą miło ś cią d arzy ł p ro s ty tu tk i i b ramin ó w, czy m
wielce u raził tę d ru g ą g ru p ę.
Ale s k o ro J ezu s jes t n a ty le s u ro wy , b y p o s y łać lu d zi d o wieczn eg o p iek ła,
d laczeg o n ie my ś limy tak s amo jak Bertran d Ru s s ell i n ie o d wracamy s ię o d n ieg o ?
Każd y ws p ó łczes n y ch rześ cijan in ma p rawo mieć tak ie wątp liwo ś ci.
M ark M as o n (1 9 9 7 ) b ard zo s k ru p u latn ie zajął s ię tą k wes tią. Od s y łam mo ich
czy teln ik ó w d o jeg o p u b lik acji. M as o n u d o wad n ia, że J ezu s n ig d y n ie u ży ł s ło wa
„p iek ło ” i wcale n ie o to mu ch o d ziło . Nas z o b raz J ezu s a zo s tał s k rzy wio n y
w wy n ik u b łęd ó w w p rzek ład zie z g rek i o raz p o p rawek wp ro wad zo n y ch p rzez
Ko ś ció ł ch rześ cijań s k i w ś red n io wieczu . M as o n twierd zi też, że s ło wo „wy b aczen ie”
u ży te w k o n tek ś cie wy p o wiad an ia s ię p rzeciwk o Du ch o wi Świętemu to n iefo rtu n n y
b łąd w tłu maczen iu , k tó ry zmien ia k o n tek s t wy p o wied zi.
Co d o wy b aczan ia, mamy wiele źró d eł, tak ich jak o p o wieś ć o d o b ry m
Samary tan in ie (Łk , 1 0 : 3 0 – 3 7 ), k tó re p o o d p o wied n iej an alizie (M as o n , 1 9 9 7 )
u k azu ją zu p ełn ie in n y o b raz J ezu s a. Kto z n as n ie zn a h is to rii o J ezu s ie ratu jący m
k o b ietę p rzed u k amien o wan iem i wy p o wiad ający m s ławn e zd an ie: „Kto z was jes t
b ez g rzech u , n iech p ierws zy rzu ci w n ią k amien iem”?

CZY JEZUS BYŁ AWATAREM ?


J es t jes zcze co ś , co b y ć mo że zain teres u je ws p ó łczes n y ch ch rześ cijan . Hin d u iś ci
u ważają J ezu s a za awatara. Ty m s ło wem o k reś lają o n i o s o b ę p o p ełn ej tran s fo rmacji.
Wierzy s ię, że awatary wcielają s ię w lu d zk ą p o s tać zaws ze wted y , k ied y n as tęp u je
zas tó j p ro ces ó w ś wiad o mo ś ci (g d y b ieg ewo lu cji ś wiad o mo ś ci zo s taje
s p o wo ln io n y ). Czy o d p o wiad a to o b razo wi J ezu s a?
Ows zem, o d p o wiad a. Hin d u iś ci u zn ają za awatary o s o b y tak ie jak Kry s zn a,
Bu d d a, Śan k ara czy Ramak ry s zn a, p o n ieważ ws zy s tk ie te p o s tacie p o jawiły s ię
w ch wili, g d y ro la relig ii i d u ch o wo ś ci w s p o łeczeń s twie zaczy n ała s łab n ąć. Awatary
p rzy wracały lu d zio m wiarę w wy miar d u ch o wy . J ezu s ró wn ież p rzy b y ł n a ziemię
w o d p o wied n im mo men cie, b y u rato wać ju d aizm o d zas to ju .
Da s ię zau waży ć k o lejn e p o d o b ień s two . W Bh ag awad g icie Kry s zn a mó wi:
„J es tem celem o s o b y mąd rej i jes tem jej d ro g ą”. J ezu s zaś rzek ł: „J es tem d ro g ą
i p rawd ą, i ży ciem”.
Op ró cz teg o J ezu s p o wied ział też:

Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni.


I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego,
i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz.
(J , 1 0 :1 6 )

Po k ry wa s ię to z d ek laracją Kry s zn y w Bh ag awad g icie:

Dla obrony dobrych,


dla zagłady złych,
dla przywrócenia sprawiedliwości powstaję w każdym okresie*.

Po d o b ień s twa s ą u d erzające. Czy J ezu s b y ł więc awatarem? Czy k o n cep cja
awatara jes t w o g ó le d o p u s zczaln a w ramach n as zej n o wej n au k i i d u ch o wo ś ci?
W in n ej p u b lik acji mo jeg o au to rs twa (Go s wami, 2 0 0 1 ) p is ałem, że o s o b y p o
całk o witej tran s fo rmacji („wy zwo len i”) k o ń czą cy k l ś mierci i n aro d zin . M o żemy
zap y tać, co p o ś mierci d zieje s ię z ich mo n ad ą k wan to wą i jej w p ełn i
d o p raco wan y mi s ch ematami ży cia? Z n au k o weg o p u n k tu wid zen ia mu s imy p rzy jąć,
iż mo n ad a k wan to wa p o win n a p o zo s tać w s ferze p o ten cji, b y mo żn a ją b y ło
wy k o rzy s tać w p rzy s zło ś ci.
W p rzy s zło ś ci? J ak to ?
M o żemy n a p rzy k ład p rzy zwać tak ą mo n ad ę jak o n as zeg o o s o b is teg o d u ch a-
p rzewo d n ik a d zięk i ch an n elin g o wi. Lu d zie częs to tak czy n ią. Hin d u iś ci mo g ą
wy b rać n a s wo jeg o p rzewo d n ik a Kry s zn ę lu b Śan k arę. W p o d o b n y s p o s ó b b u d d y ś ci
mają s wo jeg o Bu d d ę, ży d zi M o jżes za, mu zu łman ie M ah o meta, zaś ch rześ cijan ie
J ezu s a.
Dru g ą mo żliwo ś cią jes t s łu żb a n a rzecz ewo lu cji ś wiad o mo ś ci. Gd y ewo lu cja
wk racza w o k res s tag n acji, two rzy s ię ewo lu cy jn a p res ja d ająca n o we ży cie mo n ad zie
k wan to wej p o p rzed n iej awatary . Dlateg o właś n ie J ezu s p o wied ział: „Zan im Ab rah am
s tał s ię, J A J ESTEM ”. Awatara n ie g ro mad zi w trak cie s wo jeg o ży wo ta żad n ej k army .
Ro d zi s ię z d o s k o n ały m u waru n k o wan iem d o s k o n ałej mo n ad y k wan to wej
p o p rzed n iej awatary .
To n a razie ws zy s tk o . J eżeli p rzed s tawio n e p rzeze mn ie in fo rmacje p o mo g ą
ch rześ cijan o m lep iej o d n aleźć s ię w n o wej n au ce in teg racy jn ej, to p amiętajcie
o s ło wach J ezu s a: „Nas tan ie jed n a o wczarn ia i jed en p as terz”. J ezu s z p ewn o ś cią
p rzewid ział jak ąś fo rmę in teg racji ws zy s tk ich relig ii. Czy n o wa n au k a o k aże s ię
p u n k tem wy jś cia d la jed n o cząceg o d ialo g u p o międ zy ws zy s tk imi relig iami ś wiata?
To zależy wy łączn ie o d was .

* Przek ład Bro n is ława Ols zews k ieg o (p rzy p . tłu m.).
Bibliografia

PUBLIKACJ E POLSKOJ ĘZYCZNE:

M . J . Beh e, Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, Wy d awn ictwo
M eg as , Wars zawa 2 0 0 8 .
D. Bo h m, Ukryty porządek, Wy d awn ictwo Pu s ty Ob ło k , Wars zawa 1 9 8 8 .
D. Ch o p ra, Zdrowie bez granic: leczenie ducha i ciała na poziomie kwantowym, Wy d awn ictwo
M ed iu m, Wars zawa 2 0 0 0 .
D. Ch o p ra, Zatrzymaj czas: poznaj pierwiastek wiecznej młodości, ciała i umysłu: młodość bez granic,
Wy d awn ictwo Helio n , Gliwice 2 0 0 9 .
M . Cs ik s zen tmih aly i, Przepływ: jak poprawić jakość życia: psychologia optymalnego
doświadczenia, Stu d io Emk a, Wars zawa 1 9 9 6 .
C. Darwin , O utrzymywaniu się doskonalszych ras istot organicznych w walce o byt, Dru k arn ia
J ó zefa Sik o rs k ieg o , Wars zawa 1 8 7 3 .
R. Dawk in s , Samolubny gen, Pró s zy ń s k i i S-k a, Wars zawa 1 9 9 6 .
R. Dawk in s , Bóg urojony, Wy d awn ictwo CIS, Wars zawa 2 0 0 7 .
B. Dev all i G. Ses s io n s , Ekologia głęboka: żyć w przekonaniu, iż Natura coś znaczy,
Wy d awn ictwo Pu s ty Ob ło k , Wars zawa 1 9 9 4 .
R. P. Fey n man , R. B. Leig h to n i M . San d s , Feynmana wykłady z fizyki, Wy d awn ictwo
Nau k o we PWN, Wars zawa 2 0 1 4 .
D. Go leman , Inteligencja emocjonalna, M ed ia Ro d zin a, Po zn ań 1 9 9 7 .
A. Go s wami, Fizyka duszy, Illu min atio , Biały s to k 2 0 1 5 .
A. Go s wami, Kwantowy umysł: naukowe dowody na potęgę twoich myśli, Stu d io
As tro p s y ch o lo g ii, Biały s to k 2 0 1 4 .
A. Go s wami, Lekarz kwantowy, Illu min atio , Biały s to k 2 0 1 3 .
J . Lo v elo ck , Gaja: nowe spojrzenie na życie na Ziemi, Pró s zy ń s k i i S-k a, Wars zawa 2 0 0 3 .
A. H. M as lo w, W stronę psychologii istnienia, In s ty tu t Wy d awn iczy „Pax ”, Wars zawa 1 9 8 6 .
R. Pen ro s e, Nowy umysł cesarza: o komputerach, umyśle i prawach fizyki, Wy d awn ictwo Nau k o we
PWN, Wars zawa 1 9 9 5 .
J . R. Searle, Umysł na nowo odkryty, Pań s two wy In s ty tu t Wy d awn iczy , Wars zawa 1 9 9 9 .
R. Sh eld rak e, Nowa biologia: rezonans morficzny i ukryty porządek, Virg o , Wars zawa 2 0 1 3 .
P. Teilh ard d e Ch ard in , Fenomen człowieka, Wy d awn ictwo „Pax ”, Wars zawa 1 9 9 3 .
F. Vis s er, Ken Wilber: pasja myślenia, J acek San to rs k i & Co . Wy d aw., Wars zawa 2 0 0 3 .
A. Weil, Samouzdrawianie, Wy d awn ictwo Ks iążk a i Wied za, Wars zawa 1 9 9 7 .
K. Wilb er, Eksplozja świadomości, Ab rax as , Krak ó w 1 9 9 9 .
K. Wilb er, Psychologia integralna: świadomość, duch, psychologia, terapia, J acek San to rs k i &
Co . Wy d aw., Wars zawa 2 0 0 3 .

PUBLIKACJ E ANGLOJ ĘZYCZNE:

A. Ad ler, Social Interest: Challenge to Mankind, Fab er & Fab er, Lo n d y n 1 9 3 8 .


D. Ag er, The nature of fossil record, „Pro ceed in g s o f th e Geo lo g ical As s o ciatio n ” n r 8 7 ,
s tr. 1 3 1 – 1 5 9 .
T. Amab ile, Within you, without you: The social psychology creativity and beyond [w:] M . A. Ru n co
i R. S. Alb ert (wy d .), Theories of Creativity, Sag e, Newb u ry Park , Kalifo rn ia 1 9 9 0 .
A. As p ect, J . Dalib ar i G. Ro g er, Experimental test of Bell’s inequalities with time varying analyzers,
„Ph y s ical Rev iew Letters ” n r 4 9 , s tr. 1 8 0 4 – 1 8 0 6 .
S. Au ro b in d o , The Synthesis of Yoga, Sri Au ro b in d o As h ram, Po n d ich erry , In d ie 1 9 5 5 .
S. Au ro b in d o , The Life Divine, Sri Au ro b in d o As h ram, Po n d ich erry , In d ie 1 9 9 6 .
C. M . Bach e, Dark Night, Early Dawn: Steps to a Deep Ecology of Mind, Parag o n Ho u s e, No wy
J o rk 2 0 0 0 .
R. B. Ban erji, Beyond Works, Prep rin t, St. J o s ep h Un iv ers ity , Filad elfia, PA 1 9 9 4 .
J . D. Barro w i F. J Tip p ler, The Anthropic Cosmological Principle, Ox fo rd Un iv ers ity Pres s ,
No wy J o rk 1 9 8 6 .
L. Bas s , The mind of Wigner’s friend, „Harmath en a”, n r CXII, Du b lin Un iv ers ity Pres s ,
Du b lin 1 9 7 1 .
G. Bates o n , Mind and Nature, Ban tam, No wy J o rk 1 9 8 0 .
D. Bem i C. Ho n o rto n , Does psi exist? Replicable evidence for an anomalous process of information
transfer, „Ps y ch o lo g ical Bu lletin ”, s ty czeń 1 9 9 4 .
C. Blo o d , Science, Sense, and Soul, Ren ais s an ce Bo o k s , Lo s An g eles , CA 2 0 0 1 .
D. Bo h m, Quantum Theory, Pren tice Hall, En g lewo o d Cliffs , NJ 1 9 5 1 .
J . Brig g s , Fire in the Crucible, Tarch er, Lo s An g eles , CA 1 9 9 0 .
C. By rd , Positive and therapeutics effects of intercessor player in a coronary care unit population,
„So u th ern M ed ical J o u rn al” n r 8 1 , s tr. 8 2 6 – 8 2 9 .
J . Carin s , J . Ov erb au g h i J . H. M iller, The origin of mutants, „Natu re” n r 3 3 5 , s tr. 1 4 2 –
145.
D. Ch almers , Toward a Theory of Consciousness, M IT Pres s , Camb rid g e, M A 1 9 9 5 .
S. L. Cran s to n i W. Carey , Reincarnation, 2 częś ci, Th eo s o p h ical Un iv ers ity Pres s ,
Pas ad en a, CA 1 9 8 4 .
F. Crick i G. M itch is o n , The function of dream sleep, „Natu re” częś ć 3 0 4 , s tr. 1 1 1 – 1 1 4 .
P. Dav ies , The Cosmic Blueprint, Simo n & Sch u s ter, No wy J o rk 1 9 8 8 .
L. Do s s ey , Meaning and Medicine, Ban tam, No wy J o rk 1 9 9 2 .
Du s ek i in ., „American Heart J o u rn al”, k wiecień , 2 0 0 4 .
A. Ein s tein , B. Po d o ls k y i N. Ro s en , Can quantum mechanical description of physical reality be
considered complete?, „Ph y s ical Rev iew Letters ” n r 4 7 , s tr. 7 7 7 – 7 8 0 .
N. Elred g e i S. J . Go u ld , Punctuated equilibria: An alternative to phyletic gradualism, [w:]
„M o d els o f Paleo n to lo g y ”, wy d . T. J . M . Sch o p f, Freeman , San Fran cis co , CA
1972.
W. M . Elas s er, Principles of a new biological theory: a summary, „J o u rn al o f Th eo retical
Bio lo g y ” n r 8 9 , s tr. 1 3 1 – 5 0 , 1 9 8 1 .
W. M . Elas s er, The other side of molecular biology, „J o u rn al o f Th eo retical Bio lo g y ” n r 9 6 ,
s tr. 6 7 – 7 6 , 1 9 8 2 .
A. Go s wami, The idealist interpretation of quantum mechanics, „Ph y s ics Es s ay s ” n r 2 , s tr. 3 8 5 –
400, 1989.
A. Go s wami, The Self-Aware Universe: How Consciousness Creates the Material World,
Tarch er/Pu tn am, No wy J o rk 1 9 9 3 .
A. Go s wami, Science within Consciousness, rap o rt n au k o wy , In s titu te o f No etic Scien ces ,
Sau s alito , CA 1 9 9 4 .
A. Go s wami, Consciousness and biological order: toward a quantum theory of life and evolution,
„In teg rativ e Ph y s io lo g ical an d Beh av io ral Scien ce” n r 3 2 , s tr. 7 5 – 8 9 , 1 9 9 7 a.
A. Go s wami, A quantum explanation of Sheldrake’s morphic resonance, [w:] H. P. Du rr, F. T.
Go ttwald (wy d .), Scientists Discuss Sheldrake’s Theory about Morphogenetic Fields,
Sch erzv erlag , Niemcy 1 9 9 7 b .
A. Go s wami, The Visionary Window: A Quantum Physicist’s Guide to Enlightenment, Qu es t Bo o k s ,
Wh eato n , IL 2 0 0 0 .
A. Go s wami, The Physicist’s View of Nature, n r 2 , Klu were Acad emic/Plen u m, 2 0 0 2 .
A. Go s wami, Quantum Mechanics, Wav elan d Pres s , Lo n g Gro v e, IL 2 0 0 3 .
A. Go s wami, Creative Evolution: How Evolution Proves Intelligent Design, Th eo s o p h ical
Pu b lis h in g Ho u s e, Wh eato n , IL 2 0 0 8 .
J . Grin b erg -Zy lb erb au m, M . Delaflo r, L. Attie i A. Go s wami, Einstein Podolsky Rosen
paradox in the human brain: the transferred potential, „Ph y s ics Es s ay s ”, n r 7 , s tr. 4 2 2 – 4 2 8 .
S. Gro f, The Cosmic Game: Explorations of the Frontiers of Human Consciousness, SUNY Pres s ,
Alb an y , NY 1 9 9 8 .
J . Had amard , The Psychology of Invention in the Mathematical Field, Prin ceto n Un iv ers ity Pres s ,
Prin ceto n , NJ 1 9 3 9 .
W. Harman i H. Rein g o ld , Higher Creativity, Tarch er, Lo s An g eles , CA 1 9 8 4 .
T. Hellmu th , A. G. Zajo n c i H. Walth er [w:] New Techniques and Idea in Quantum Measurment
Theory, wy d . D. M . Green b erg er, N. Y. Acad emy o f Scien ce, NY 1 9 8 6 .
J . Hillman , The Thought of the Heart and the Soul of the World, Sp rin g Pu b licatio n s ,
Wo o d s to ck , CT 1 9 9 2 .
J . A. Ho b s o n , Dreams and the brain, [w:] S. Krip p n er (wy d .), Dreamtime and Dreamwork,
Tarch er/Ped ig ree, No wy J o rk 1 9 9 0 .
D. R. Ho fs tad ter, Goedel, Escher, Bach: An Eternal Golden Braid, Bas ic Bo o k s , No wy J o rk
1980.
E. Ho lmes , Science of Mind, Tarch er/Pu tn am, No wy J o rk 1 9 8 0 .
N. Hu mp h rey , Seeing and nothingness, „New Scien tis t” n r 5 3 , s tr. 6 8 2 , 1 9 7 2 .
R. J ah n , The persistent paradox of psychic phenomena: An engineering perspective, „Pro ceed in g s o f
th e IEEE” n r 7 0 , s tr. 1 3 5 – 1 7 0 , Carro l & Craf, No wy J o rk 1 9 8 2 .
C. G. J u n g , The Portable Jung, wy d . J . Camp b ell, Vik in g , No wy J o rk 1 9 7 1 .
U. Kris h n amu rth y , Yoga Psychology, 2 0 0 8 , o czek u je n a p u b lik ację.
S. Lab arg e, Lucid Dreaming, Ballan tin e, No wy J o rk 1 9 8 5 .
E. Las zlo , Science and the Akashic Field, In n er Trad itio n s , Ro ch ers ter, VT 2 0 0 4 .
R. Lewo n tin , The Triple Helix, Harv ard Un iv ers ity Pres s , Camb rid g e, M A 2 0 0 0 .
B. Lib et, Unconscious cerebral initiative and the role of conscious will in voluntary action,
„Beh av io ral an d Brain Scien ce” n r 8 , s tr. 5 2 9 – 5 6 6 , 1 9 8 5 .
B. Lib et, E. Wrig h t, B. Fein s tein i D. Pearl, Subjective referral of the timing of a cognitive sensory
experience, „Brain ” n r 1 0 2 , s tr. 1 9 3 , 1 9 7 9 .
Y. Liu , K. Vian , P. Kck man , The Essential Book of Traditional Chinese Medicine, Co lu mb ia
Un iv ers ity Pres s , No wy J o rk 1 9 8 8 .
L. L. M ag allo n i B. Sh o r, Shared dreaming: joining together in dreamtime, [w:] S. Krip p n er
(wy d .), Dreamtime and Dreamwork, Tarch er/Ped ig ree, No wy J o rk 1 9 9 0 .
M . M as o n , In Search of the Loving God, Dwap ara Pres s , Eu g en e, OR 1 9 9 7 .
H. M atu ran a, Biology of cognition, (1 9 7 0 ) p rzed ru k [w:] H. M atu ran a i F. Varela, Autopoiesis
and Cognition, D. Reid el, Do rd rech t, Ho llan d ia 1 9 8 0 .
L. M erg u lis , The debates continue, [w:] C. Barlo w (wy d .), From Gaia to Selfish Gene, s tr. 2 3 5 –
2 3 8 , Th e M IT Pres s , Camb rid g e, M A 1 9 9 3 .
M . M itch ell i A. Go s wami, Quantum mechanics for observer systems, „Ps y ch ics Es s ay s ” n r 5 ,
s tr. 5 2 5 – 5 2 9 , 1 9 9 2 .
R. M o s s , The I That Is We, Celes tial Arts , Berk eley , CA 1 9 8 1 .
R. M o s s , Radical Aliveness, Celes tial Arts , Berk eley , CA 1 9 8 4 .
G. M o u ra i N. Do n , Spirit possession, Ayuhuaska users and UFO experiences: three different patterns
of states of consciousness in Brazil, p rzemo wy wy g ło s zo n e p o d czas XV
międ zy n aro d o wej k o n feren cji To warzy s twa Tran s p ers o n aln eg o , M ill Valley ,
M an au s , Brazy lia 1 9 9 6 .
A. Newb erg , E. D’Aq u ili i V. Rau s e, Why God Won’t Go Away, Ballan tin e, No wy J o rk
2001.
B. O’Reg an , Spontaneous Remission: Studies of Self-Healing, In s titu te o f No etic Scien ces ,
Sau s alito , CA, 1 9 8 7 .
B. O’Reg an , Healing, remission, and miracle cures, [w:] Sch litz i Lewis (wy d .), The Spontaneous
Remission Resource Packet, In s titu te o f No etic Scien ces , Sau s alito , CA 1 9 9 7 .
C. Pag e, Frontiers of Health, Th e C. W. Dan iel Co . Ltd ., Saffro n Wald en , Wielk a Bry tan ia
1992.
F. D. Peat, Synchronicity, Ban tam, No wy J o rk 1 9 8 7 .
F. Perls , Gestalt Therapy Verbatim, Real Peo p le’s Pres s , M o ab , UT 1 9 6 9 .
C. Pert, Molecules of Emotion, Scib n er, No wy J o rk 1 9 9 7 .
J . Piag et, The Development of Thought: Equilibration of Cognitive Structures, Vik in g , No wy J o rk
1977.
D. Rad in , The Conscious Universe, Hap erEd g e, No wy J o rk 1 9 9 7 .
D. Rad in , Entangled Minds, Parav iew Po ck et Bo o k s , No wy J o rk 2 0 0 6 .
K. Rin g i S. Co o p er, Can the blind ever see? A study of apparent vision during near-death and out-
of-body experiences, p rep rin t, Un iv ers ity o f Co n n ecticu t, Sto rrs , CT 1 9 9 5 .
A. Sab el, C. Clark e i P. Fen wick , Intersubject EEG correlations at a distance – the transferred
potential, [w:] C. S. Alv arad o (wy d .), Proc. of the 46th Annual Convention of the
Parapsychilogical Association, 4 1 9 – 4 2 2 , 2 0 0 1 .
M . Sab o m, Recollections of Death: A Medical Investigation, Hap er & Ro w, No wy J o rk 1 9 8 2 .
M . Sch litz i E. Gro u b er, Transcontinental remote viewing, „J o u rn al o f Parap s y ch o lo g y ” n r
4 4 , s tr. 3 0 5 – 3 1 7 , 1 9 8 0 .
M . Sch litz i C. Ho n o rto n , Ganzfield psi performance within an artistically gifted population,
„J o u rn al ASPR” n r 8 6 , s tr. 8 3 – 9 8 , 1 9 9 2 .
M . Sch litz i N. Lewis , The Spontaneous Remission Resource Packet, In s titu te o f No etic
Scien ces , Sau s alito , CA 1 9 9 7 .
H. Sch mid t, Observation of a psychokinetic effect under highly controlled conditions, „J o u rn al o f
Parap s y ch o lo g y ” n r 5 7 , s tr. 3 5 1 – 3 7 2 , 1 9 9 3 .
F. Sch u o n , The Transcendent Unity of Religions, Th eo s o p h ical Pu b lis h in g Ho u s e, Wh eato n ,
IL 1 9 8 4 .
J . Searle, Minds and brains without programs, [w:] C. Black mo re i S. Green field (wy d .), Mind
Waves, Bas il Black well, Ox fo rd 1 9 8 7 .
R. Sh ap iro , Orig in s : A Skeptic’s Guide to the Creation of Life on Earth, Su mmit Bo o k s , No wy
J o rk 1 9 8 6 .
F. Sich er, E. Targ , D. M o o re i H. S. Smith , A randomize double-blind study of the effect of distant
healing in a population with advanced AIDS – report of a small scale study, „Wes tern J o u rn al o f
M ed icin e” n r 1 6 9 , 3 5 6 – 3 6 3 , 1 9 9 8 .
S. Siv an an d a, Vedanta (Jnana Yoga), Div in e Life So ciety , Ris h ik es h , In d ie 1 9 8 7 .
E. J . Sq u ires , A viewer’s interpretation of quantum mechanics, „Eu ro p ean J o u rn al o f Ph y s ics ”,
1987.
L. J . Stan d is h , L. Ko zak , L. Clark J o h n s o n i T. Rich ard s , Electroencephalographic evidence of
correlated event-related signals between the brains of a spatially and sensory isolated human
subjects, „Th e J o u rn al o f Altern ativ e an d Co mp lemen tary M ed icin e” n r 1 0 , s tr.
307–314, 2004.
H. P. Stap p , Mind, Matter and Quantum Mechanics, Sp rin g er, No wy J o rk 1 9 9 3 .
I. Stev en s o n , Twenty Cases Suggestive of Reincarnation, Th e Un iv ers ity Pres s o f Virg in ia,
Ch arlo tes v ille, VA 1 9 7 4 .
I. Stev en s o n , Research into the evidence of man’s survival after death, „J o u rn al o f Nerv o u s an d
M en tal Dis eas e” n r 1 6 5 , s tr. 1 5 3 – 1 8 3 , 1 9 7 7 .
I. Stev en s o n , Children Who Remember Previous Lives: A Question of Reincarnation, Th e Un iv ers ity
Pres s o f Virg in ia, Ch arlo ttes v ille, VA 1 9 8 7 .
R. Tag o re, The Religion of Man, M acmillan , No wy J o rk 1 9 3 1 .
I. K. Taimn i, The Science of Yoga, Th eo s o p h ical Pu b lis h in g Ho u s e, Wh eato n , IL 1 9 6 1 .
R. Targ i J . Katra, Miracles of Mind, New Wo rld Lib rary , No v ato , CA 1 9 9 8 .
R. Targ i H. Pu th o ff, Information transmission under conditions of sensory shielding, „Natu re”, n r
2 5 2 , s tr. 6 0 2 – 6 0 7 .
W. Teas d eale, The Mystic Heart, New Wo rld Lib rary , No v ato , CA 1 9 9 9 .
R. Th o m, Structural Stability and Morphogenesis, Ben jamin , Read in g , M A 1 9 7 5 .
W. A. Tiller, W. E. Dib b le i M . J . Ko h an e, Conscious Acts of Creation, Pav io r Pu b lis h in g ,
Waln u t Creek , CA 2 0 0 1 .
P. Van Lo mel, R. v an Wees , V. M ey ers , I. Elfferich , Near-death experiences in survivors of
cardiac arrest, „Th e Lan cet” n r 3 5 8 , s tr. 2 0 3 9 – 2 0 4 5 , 2 0 0 1 .
G. Vith u lk as , The Science of Homeopathy, Gro v e Pres s , No wy J o rk , 1 9 8 0 .
J . Vo n Neu man n , The Mathematical Foundations of Quantum Mechanics, Prin ceto n Un iv ers ity
Pres s , Prin ceto n 1 9 5 5 .
J . Vo n Neu man n , The Theory of Self-Reproducing Automata, Un iv ers ity o f Illin o is Pres s ,
Urb an a, IL 1 9 6 6 .
J . Wack erman n , C. Seiter i K. Ho lg er, Correlation between brain electrical activities of two
spatially separated human subjects, „Neu ro s cien ce Letters ”, n r 3 3 6 , s tr. 6 0 – 6 4 , 2 0 0 3 .
C. Wad d in g to n , The Strategy of the Genes, Allen an d Un win , Lo n d y n 1 9 5 7 .
G. Wallas , The Heart of Thought, Harco u rt, Brace & Wo rld , No wy J o rk 1 9 2 6 .
H. Wamb ach , Reliving Past Lives: The Evidence under Hypnosis, Hap er & Ro w, No wy J o rk 1 9 7 8 .
A. Weil, Health and Healing, Ho u g h to n M ifflin , Bo s to n 1 9 8 3 .
Wick rams ek era et al., On the psychophysiology of the Ramtha School of enlightenment, p rep rin t,
1997.
F. A. Wo lf, Space, Time and Motion, 1 9 7 0 .
R. Wo o lg er, Other Lives, Other Selves, Do u b led ay , No wy J o rk 1 9 8 8 .
TYTUŁ ORYGINAŁU
God is not dead. What Quantum Physics tell us about our origins and how we should live

Przeło ży ł: Bartło miej Ko tars k i


Red ak to r p ro wad zący : Beata Szu k ajt
Red ak cja: Grzeg o rz Krzy mian o ws k i
Ko rek ta: Iren a Zau ch a-No wo tars k a
Pro jek t o k ład k i: Łu k as z Werp ach o ws k i

GOD IS NOT DEAD


PHYSIC OF THE SOUL
b y Amit Go s wami, Ph .D.

Co p y rig h t © 2 0 0 8 b y Amit Go s wami, Ph .D.


Pu b lis h ed b y Hamp to n Ro ad s Pu b lis h in g Co mp an y , In c. Ch aro ttes v ille, VA 2 2 9 0 6
Dis trib u ted b y Red Wh eel/Weis er, LLC
www.red wh eelweis er.co m
All rig h ts res erv ed .

Co p y rig h t © fo r Po lis h ed itio n b y ILLUM INATIO Łu k as z Kieru s 2 0 1 5

Ws zelk ie p rawa d o p o ls k ieg o p rzek ład u i p u b lik acji zas trzeżo n e. Po wielan ie
i ro zp o ws zech n ian ie z wy k o rzy s tan iem jak iejk o lwiek tech n ik i cało ś ci b ąd ź
frag men tó w n in iejs zeg o d zieła b ez u p rzed n ieg o u zy s k an ia p is emn ej zg o d y
p o s iad acza ty ch p raw jes t zab ro n io n e.

Wy d an ie elek tro n iczn e


Biały s to k 2 0 1 5

ISBN 9 7 8 -8 3 -6 3 9 6 5 -7 4 -7

Bąd ź n a b ieżąco i ś led ź n as ze wy d awn ictwo n a Faceb o o k u :


www.faceb o o k .co m /illu m in atio p l

www.illu min atio .p l

Wy d awn ictwo ILLUM INATIO Łu k as z Kieru s


E-mail: wy d awn ictwo @illu min atio .p l
Dział h an d lo wy : zamo wien ia@illu min atio .p l

Plik o p raco wał i p rzy g o to wał Wo b lin k

wo b lin k .co m

You might also like