Professional Documents
Culture Documents
S ZLACHTA
STUDYUM HISTORYCZNE.
NAPISAŁ
Władysław Smoleński.
Odbitka z Ateneum.
WARSZAWA.
Druk K. Kowalewskiego, Królew ska, Nr. 23.
1880.
SZLACHTA
inn ii
N A P IS A Ł
Władysław Smoleński.
O dbitka z Ateneum.
WARSZAWA.
Druk K. Kowalewskiego, Królewska, Nr. 23.
1880 .
Jl,o3BOjieuo U,eu3ypoio.
BapmaBa, 15 OKiaópa 1880 ro,i,a.
li 421W
A łH > * ,.4 « S UW
W g ru p a c h sp o łeczn ych, zajm ujących s ta n o w isk o n a c z e ln e, d a
wne o r g a n iz a c y e p a ń s tw o w e zaw sze z n a jd o w a ły rze c z n ik ó w , którzy,
ż e b y istniejący p o r z ą d e k i w ła s n ą p o zy cyą p o d tr z y m a ć ,— od nośne
a r g u m e n ty czerpali z teologii lub się n a filozoficznych d rog ą s p e k u -
lacyi z d o b y ty c h , opierali z a s a d a c h . Z sum y je d n y c h i drugich tj.
z o w y c h te ologiczny ch, czy filozoficznych p o g lą d ó w u ło ż y ć m ożna
pew ien c a ło k sz ta łt, s ta n o w iąc y socyologiczne w yzn an ie d anej grupy
społecznej. Miał swoję socyologią b r a m a n i k s z atry a , w o lą w s z e c h
m o cn e g o B ra m y 'tłu m a c z ą c y k a s to w o ś ć ; m iał j ą surow y sp a rty a ta ,
g n ęb ią c y helotów , a te ń sk i e u p a try d a , u sp raw ie d liw ia ją cy instytucyą
niew olnictw a; rzymski patrycyu sz, c h c ą c y świat cały w sobie p o c h ło
nąć i średn-iowieczny wassal, n a tr z ą s a ją c y się z w ła d z y , a sam dla
p o d d a n y c h w ła d z c a najsroższy. N aturalnie, rzecznicy owi w n ie z b ę
dność istniejącego p o rz ą d k u i w łasnej p ozycyi wierzyli m o c n o , i nic
n a s u p o w a ż n ia ć nie móże do p o w ą tp ie w a n ia o szezerości p og lądó w
b ra m a n a . N a d poszlakę, że m u k ł a m a ć k a z a ł interes, wolimy p e w
nik, że z n a ło g u m o ż n a się w n a jp o tw o rn ie jsz e j o rgan izacy i r o z k o
c h a ć , że c złow ieko w i łatwiej przychodzi d la starój n ied orzeczn ości
najm isterniejsze uspraw iedliw ien ie wym yślić, niż najprostszą le c z n o
wą p ra w d ę wygłosić lub w w yg ło sz o ną uw ierzyć.
I n a s z a pr zeszłos' ć w y k o ł y s a ł a e u p a t r y d ó w r z e s z ę p o t ę ż n ą ; i n a
si e u p a t r y d z i , w y j ą t k o w ą w n a r o d z i e z a j ą w s z y p o z y c y ą , — lubili n a d
ni ą , a w i ę c o s ob ie i o s w o i m d o i n n y c h s t a n ó w s t o s u n k u , r o z m y ś l a ć
i pi sa ć. O i c h s z cz er o ś ci , p o d o b n i e j a k o d o b r e j w i e r z e b r a m a n ó w
ni e w ą t p i ę . N i e o b ł u d n e , w l i t e r a t u r z e c z t e r e c h st u l ec i z a k r z e p ł e o j
c ó w n a s z y c h z w i e r z e n i a z b i e r a ł e m pilnie i n a p o d s t a w i e t a k o w y c h
z a m i e r z y ł e m s z l a c h t ę p o l s k ą w ś w i e t l e jej w ł a s n y c h p r z e d s t a w i ć opi-
nij. Co r o z u m i a ł a o sobie? c z e m u s p r a w i e d l i w i a ł a s w o j e w s z e ch -
w ł a d z t w o , a p o n i ż en i e m i e s z c z a n i c h ł o p ó w ? N a t e p y t a n i a o n a s a
ma odpowie.
I.
Starodaw ność i geneza szlachectwa.— Czem udow adniano jego dziedzicz
ność?—Spadkowe przym ioty ogólne szlachty i cechy szczególne dom ów nie
których.— Starość i czystość krw i jako w arunki zacności.— Gradacye i trw a
łość szlachectwa.
W kwestyi s ta ro d a w n o śc i i g e n e z y s z la c h e c tw a najbieglejszy
h e r a ld y k Bartosz P a p ro c ki, stano w czej odpow iedzi udzielić nie umiał.
P o w o łu je się na p o w a g ę roz m a ity c h pisarzy i przypuszcza w raz z ni
mi: albo s z la c h e c tw o w te n c z a s z a k w itło , k ie d y N oe C ha m a , że się
z jego n ie o p atrz n eg o le ż e n ia n a śm ie w a ł, d o t k n ą ł p rz e k le ń s tw e m , a l
bo też d o p ie ro po z b u rze n iu wieży Babel w zięło po c z ąte k. T ę d ru g ą
hipo tezę P a p ro c k i za w iarog od niejszą u w a ż a i pow stanie sz la c h ty n a
stę p u ją c e j przypisuje przyczynie. Przy b u d o w ie wieży B a b el m o
r a ln e ro z p a sa n ie doszło do teg o stopnia, że się ludzie sami so bą b rz y
dzić poczęli. T k n ę ło n ie k tó ry c h sumienie i obrali z p o ś r o d k a siebie
m ę ż a m ą d re g o , k tó r e m u o d d a li zw ierzchność, iżby w ła d a ł wszyst-
kiemi w ed łu g swej myśli, k a r a ł złe i niep o słu sz n e , a d o b re i cnotliwe
w y w yższał. Ów m ą ż ro z u m n y z m o c y swej w ła d z y k a ż d e g o , k to
w e d łu g jego woli życie p ro w a d z ił, czynił nad innych znaczniejszym
i zw ał go n obilis sz la c h cic em ( l ) . L e c z nie s a m a zasłu g a n a d a w a ła
sz la c h ec tw o . D ru d z y p rzychodzili do nieg o, p o w ia d a nasz pisarz, dla
w ielkich majętności, n ie k tó rz y przez tyrań stw o , a inni za s p ra w ą Bo
ga, j a k D aw id i Saul (2).
I w w yjaśnieniu gen e z y i w chronologii P a p ro c k i je s t ch w ie j
nym. Z je d n e j stron y p o c h o d z e n ia sz la c h e c tw a zd efinjow ać sta n o w
czo nie umie; z drugiej znów , n a innem m iejscu (3) za starym i h isto
ry kam i, tw ierdzi ogólnie, że stan sz la c h e c k i jest z d a w n a na świecie,
a praw ie z a ra z po stw o rzeniu św ia ta się począł. Noe z synami, k a p a -
d occy i filistyńscy książęta, c es a rz e b a b ilo ń sc y i pierwsi królowie
greccy, żyd o w sc y sęd ziow ie i rzym scy p a try c y u sz e , —sło w em wszy-
( 1 ) T a m ż e , str . 5 o — 5 7 .
( 2) T a m że. str. 5 7 .
(3 ) R y tm y p o ls k ie . W y d . T u r ó w . str. 1 7 .
(4 ) D w o rz a n in . W y d . T u r ó w , str.-2 4 .
5
miał serce, kto licząc przodków szeregi, zbłąkał się w mroku cza
sów pierwotnych, dotarł do arki lub się z greckim spotkał herojem.
Szczęśliwi byli Zabawowie, że herb ich Długosz w dziejach Chrobre
go napotkał; Jastrzębcowie i Lisowie, że się na przodków, w j e d e n a
stym żyjących wieku, powołać mogli; szczycili się Różanowie, Kora-
bąwie, Zarem bowie i Rogale, że o nich w trzynastym wieku pisał
kronikarz. Ku dogodzeniu próżnos'ci Paprocki w odleglejsze bo
w przedchrześciańskie puszczał się czasy: to znowu, dla wiarogodno-
ści, przywileje klasztorne cytując, wywodził szlachtę z Niemiec
Francyi i Anglii. Na Mazowszu krew rzymskiego patrycyusza pły
nęła w żyłach 20.000 R om anów (l), liczni w arce Noego lub przy
owej wieży Babel znachodzili praojców. Z lubością około poszuki
wania przodków wkraczano na obczyznę lub w mroki; w miarę wzra
stającej odległości przestrzeni i czasu, bohaterowie legendy wię
kszych nabierali wymiarów; nabierali mocy karyatyd, na których się
świat oparł; stawali się dziwem mitycznem.
Dom, który się z daw nych przodków nie wiódł poczciwie, P a
procki (2), futro wanym nazywa; według świadectwa Staro wolskie
go ( 3) ogólnem było mniemaniem, jak o chwalebniejsza je s t urodzić
się, niż stać się szlachcicem. N ow okreow any szlachcic, nie mając
w żyłach krwi starej, i w opinii i w obliczu prawa niżej stawał, niż
klejnotnik odwieczny. Jeżeli konstytucyą sejmową od tak zwanego
scartabellatu uwolnionym nie został tj. jeżeli go prawo z innymi oby
watelami nie porównało odrazu, szlachcic nowy, zwany świerczałką,
w prawnukach-dopiero do dostojeństw dochodził. Żyły trzech poko
leń krew jego musiała obiegać, nim przez starość w szlachectwie na
była zacności.
Żeby szlachcic był „między stany inszemi jako drzewo cedro
we, które osobliwszą zieloność i wonność z siebie w y d a w a“ ,— płynąć
w nim musiała krew czysta. Mieszańcem, prawi Orzechowski (4).
Polska się brzydzi; chce mieć szlachtę szczerą, nie zaś mięszaną,
ani napojoną krwią rzemieślniczą albo targową. T e szlachetnym i
i urodzonymi zowiemy, których rodzicowie obadw a zniewoleni rze
miosłem ani handlem nie byli nigdy, ale zawżdy rzemieślniki i kup
ce sądzili i onym, cnotą wszelką sami zdobnymi będąc, rozkazy da-
f
8
II.
8
10
sze robi nad drugie tak i w ciele koronnem króla wywyższyło nad
szlachtę, szlachcica nad mieszczan i chłopów. Król jest jako głowa,
z której rząd na wszystko ciało pochodzi; stan szlachecki to piersi,
bo i w pokoju wolnym głosem, który początek ma w piersiach i w b o
ju mężnem sercem, które także n atu ra w piersi wsadziła,— zastawia
się za całość ojczyzny. Nogami w tern ciele kmiotkowie, rzemieślni
cy i kupcy, ci bowiem, pełzając przy ziemi, pracą swoją rzeczypo-
spolitę pożywiają tylko, dźwigają i zdobią (l). Szlachta więc pod
pora to przednia, ramię i piersi najpotężniejsze na zachowanie
państw (2), ona i broni i rządu przestrzega w ojczyźnie.
Chociaż, wytargnąwszy pospólstwo, wszystką grom adę polską
byś stargał, jednakże i bez niego rzeczpospolita jeszcze stać może
i prędko nie zginie. O racze bowiem, rzemieślnicy i kupcy przypadły
mi, a nie wnętrznymi, są członkami polskiej korony (2). J a k ten , k tó
ry się w sławnych a wielkich rzeczach k o ch a i ćwiczy nie może być
myśli małej i niskiej,— ta k ten znowu, co się wdawa w rzeczy wzgar
dzone i małe, onemi się pęta i na nich przestaw a,—nie może być
myśli wspaniałej i dzielnej. Szlachta więc tylko, wielkiemi rzeczmi
się bawiąc członkiem jest przednim; oracz, rzem ieślniki kupiec, ludzie
błahego i nikczemnego obchodu, istotnemi częściami korony nie m o
gą być (3). To tylko nogi w ciele koronnem, to tylko sługi ku za
chowaniu i życiu onego (4).
Potrzebny jest w państwie taki stan ludzi, który, zaniechawszy
wszystkiego, co krzesze zyski,—z temi tylko zajęciami się pora
i w tych tylko się ćwiczy, które dostojność i pożytek krajowi przy
noszą (5). W szystek stan szlachecki osiadł na prawdzie i wierze,
dzielnością swoją i sercem wielkiem odtrąca wraże napaści; gardł
swych nie ważąc, pobudzony jedynie poczciwą sławą, na nieprzyja
ciela w każdej potrzebie uderza. Że między cnotą a groszem w iel
ki swar jest i wielka niezgoda, ponieważ praw da z kupią pospołu nie
mieszka,— przeto pomiędzy pracą rycerską i umiejętnością sprawowa
nia rzeczypospolitej, z zajęciami, zysk mającemi na celu, sojuszu nie
masz (6). Rzemiosła sprośne są i smrodliwe; żadnego zacnem u czło
wiekowi przystojnego nie masz rzemiosła (7). Kupiectwo, mitręgą ży-
(1 ) T am że.
(2) B andtkie. Jus polonicum. p. 2 1 4 §. X X II.
(3 ) H elcel. S ta r p r, poi. pom niki, I 293 §. X.
(4 ) B andtkie. Jus polonicum p. 4 4 5 .
(5 ) Vol. le g . I I. 94Ó.
i3
ki; że k a ż d y z c z ł o n k ó w n ie p o s p o l i t e w y p e ł n i a ł f u n k c y e , a b y ł z a s i
la n y k r w i ą z a c n ą . N ie d z iw , że p a l e c s z l a c h e t n y t a k ą m i a ł w a r to ś ć ,
j a k p o ło w a g ło w y n a l a d a j a k i m o s a d z o n a k a d ł u b i e ; ż e w e d le s ta tu tu
w i e l k o p o ls k ie g o z r. 1347 z a b ó j c a s z l a c h c i c a p ła c i g r z y w i e n 3o, z a
nos, n o g ę i r ę k ę l5 , z a p a l e c 3 g r z y w n y ; z a b ó j c a z a ś k m i e c i a p ł a c i
6 g r z y w ie n , z a r a n ę p ó łto r y . W e d ł u g s t a t u t u B o l e s ł a w a m a z o w i e
c k i e g o z r. 1448 s z l a c h c i c z a z n i e w a ż e n i e p l e b e j k i k o p ę g r z y w ie n
o p ł a c a ł , g d y c h ł o p ( u c h o w a j B oże! p o k r z y k u j e ó w s ta tu t) z a t a k ą s a
m ą ob elg ę, w y rz ąd z o n ą szlach ciance, k a rz e g a rd ła po dlegał. W p ó
ź n ie js z y c h c z a s a c h d o k a r y p ie n ię ż n e j z a z a b ó j s t w o c z ł o w i e k a d o
d a n o w ię z ie n ie ; w r. 15 8 1 z a k r ó l a S t e f a n a z a p a d ł o , a b y n i e s z l a c h c i c
z a z a b ó j s t w o k a r a n y b y ł ś m i e r c i ą ; s z l a c h c i c z a ś z a c z y n t a k iż , p o
p e ł n i o n y n a c h ł o p ie , n a j p r z ó d g r z y w i e n lo , p óźniej 3o, a o d r. i 6 3 l
sto p ła c ił . G d y w P r u s a c h k r ó l e w s k i c h b e z w z g l ę d u n a p o c h o d z e
n i e z a b ó j c a ( w e d ł u g s t a t u t u z r. 1538) k a r a n y b y ł ś m i e r c i ą , g d y
w L i t w i e j u ż trze ci s t a t u t ( z r. 1588) k l e j n o t n e g o z a b ó j c ę c h ł o p a k a
r a ł n a g a r d l e , w k o r o n i e s t a r e p r a w o w c ią ż k w itło . N a B a t o r e g o ,
że z a m o r d e r s t w o m i e s z c z k i k r a k o w s k i e j ś c ią ć k a z a ł s z l a c h c i c a ( 1),
s a r k a n o ; d o p i e r o w r. 17 6 8 s t a t u t lite w s k i z a s t o s o w a n i e z n a l a z ł w z i e
m ia c h k o r o n n y c h .
W m ia r ę , j a k się r o z r a s t a ł o k o ł o r y c e r s k i e i u c z u w a ł o d o s t a t e
c z n ą m o c w sobie, p o t ę ż n i a ł a p o g a r d a j e g o k u m i e s z c z a ń s t w u i c h ł o
p stw u ; w p r z y w i l e j u sw o im z a m y k a ł o się c o r a z z a z d r o ś n ie j, c o r a z
b a r d z ie j u t r u d n i a ł o d o s ie b ie p r z y s tę p . P o c z ą t k o w o n a d a w a n i e s z l a
c h e c t w a n a l e ż a ł o to d o m o n a r c h y , to do s z la c h ty , n a s e jm ik u z e b r a
n e j. W s p o m i n a j ą d z i e j e o s z l a c h c i e z s o łt y s ó w i k m ie c i , k r e o w a n e j
p r z e z k r ó l a ; w s p o m in a ją i o z w y c z a ju , ż e d o ś ć b y ł o p r z e z d w u n a s t u
o b y w ateli b y ć w p ro w a d z o n y m w k o ło ry ce rsk ie, by z o sta ć sz la c h c i
c e m ; k a ż d y n a w e t k l e j n o t n y o s o b n i k , s k o r o t y lk o p l e b e j u s z a do s w e
go h e r b u p r z y g a r n ą ł , b r a t e m s w o im w o b y w a t e l s t w i e go c z y n ił ( 2 ).
O p i n i a p u b l i c z n a s a r k a ć n a to p o c z ę ł a . P a p r o c k i (3) stro fu je p a n a ,
k tó r y c z ł o w i e k a „ b e z ż a d n e j w o ln o ś c i u s z la c h c a , d o h e r b ó w p r z o d
k ó w s w o ic h p o c z c i w i e n a b y t y c h p r z y jm u je i nim i go z p o t o m s t w e m
j e g o n i e g o d n e m u d a r u j e i b r o n i . “ P o d w p ł y w e m opinii p r a w o z r.
1 5 7 8 u s z l a c h c a n i e c u d z o z i e m c ó w i k r a j o w c ó w o d d a ł o se jm o w i. G d y
p o m im o t e g o w e d l e u t r w a l o n e g o z w y c z a ju w c ią ż n o b il i t o w a n o n a
s e j m i k a c h z a p o m o c ą p r z y s p o s o b i e n i a , u d z i e l a n i a s w o je g o h e r b u lub
(1) Kronika Zelnera u Grabowskiego: Groby królów poi. Kraków, 1835 , str. 2.
(2) L elew el. Polska. Dzieje i rzeczy jej 111,446.
( 3) Herby str. 49.
przez nadanie ziemskiej własności, opinia znowuż zaczęła sarkać.
L a d a wyrwa, bean lub sprośny korydon, molestuje W itkowski ( i),
skarbów nabywszy, przychodzi do herbu; teraz i osieł zwie się lam
partem, a ko czkodan z m ałpą chcą się lwu równać. Ten, co skórmi
furmanił, łojem handlował, pieprze szynkował, zagon ziemi kupiwszy,
śróbuje się w wolność szlachecką. Z powodu w yrzekań na przyrost
„klepanej szlachty1* i na mieszanie się stanów „w kłąb j e d e n ,11 dla
zapobieżenia temu na przyszłość konstytucya z r. 1663 w ykraczają
cych przeciw ko prawu z r. l578 pozbawiła szlachectwa. Od tego
czasu, kto plebejusza przyjął do herbu, za krew nego go uznał
i świadczył za jego szlachectwem , za takowy występek sam obyw a
telstwo utracał.
W dzieranie się do szeregu rzeszy klejnotnej za tak ciężką po
czytywano zbrodnię, że prawo z X Y I stulecia ( 2 ) zabójcę m niem a
nego szlachcica od wszelkiej odpowiedzialności uwalnia, owszem p o
zywającego o taki uczynek poddaje karze. U dający się za szlachci
ca plebejusz musiał wieżę odsiadać; jeżeli był posesyonatem, ko n
fiskowano mu dobra, ja k o posiadane nieprawnie; gdyby zaś prawdzi
wemu rycerzowi zuchw ale zarzucił gminność, w koronie karze śm ier
ci podlegał, a w Litwie po odwołaniu potwarzy, smagany u pręgierza,
z miasta wyświecany zostawał. Separatyzm szlachecki wciąż rośnie;
potęguje się jeszcze i wtenczas, kiedy wiatry zachodnie niejedno
już na ziemi naszej nowe zasiały ziarno i kiedy omszałym kolosem
szlacheckim chwiać poczęły poważnie. Konstytucya z r. 1 7 6 8 kwe-
styą nobilitacyi podnosi do znaczenia tak zwanych materyi status ,
u m ieszczają w rzędzie praw kardynalnych i dla przyznania szlache
ctwa sejmowej jednomyślności wymaga.
W miarę faktycznego wyczyniania się szlachty z reszty naro
du kształciły się jej wyobrażenia o sobie, mieszczaństwie i chłopstwie
i o własnym do tych stanów stosunku; w miarę rozwijania się owych
poglądów wyosobnianie z masy stawało się coraz bardziej subtelnem
i coraz bardziej c h a rak ter przybierało stanowczy. Pozycya, ja k ą
szlachcic w państwie sobie wywalczył, przypuszczam, że z początku
zaniepokoić musiała sumienia; lecz im rozum z pom ocą pospieszył,
erudycyi ze starożytnych pisarzy za cze rp nął i filozofią stworzył szla
checką. U kołysała ona wnętrzny niepokój, owszem w yk azała d o
wodnie, że jak jest, jest dobrze, mądrze i słusznie; że zawsze ta k b ę
dzie i być powinno. Rozum szlachecki szczęśliwe odkrył kryteryum
urzędników sprawy swoje sam sądzi. Króla się nie bał i wedle za
sady „nic na nas bez nas,“ sferę działalności jego określił ściśle.
„Królu! wykrzykuje Orzechowski (i), nie każ mi przeciwko prawu,
bom ci winien jedno podymne, wojnę, a tytuł na pozwie; nie karz
mnie, ani sądź o cześć, ani o gardło moje, jedno z ra d ą k o ro n
ną; bez zezwolenia mojego nie ustanawiaj na mnie ani poboru, ani
statutu, bo cokolw iek przeciwko tem u uczynisz, id irriłum est et
inane. “
W obec takiego stanu słusznie szlachcic powiadał: „jam większy,
niż szlachcic, bom nietylko elector regis, alem i reparator legis: pier
wej niż króla obieram, stanowię p ra w a “ (2), słusznie też całą potę
gą piersi mógł wołać: nie masz szlachty pod słońcem nad syny k o
ronne! o! święta Polsko nasza, o wielebna wolności gardł i statków
naszych!
III.
O p o zy cy a p rzeciw k o w y o b rażen io m szlacheckim w zw ro cie do p rzem y słu
i h an d lu i te o re ty c z n a w lite ra tu rz e . — P rz y czy n y szlacheckiego k o n s e r
w aty zm u .
dąc na pracę, długie nocy trawi na kostkach i kuflu. Może być Pol
ska, pisze Starowolski (l), przyrównana do karmnika, w którym wie
prze i inne tuczą zwierzęta. Ktoby przejechał s'wiat wszystek, nie
znajdzie ludzi, którzyby jedli więcej i pili i tak wielkie starania
o brzuch czynili, jak o Polacy. W obec takiego usposobienia sz la
chciców, dowcipną teoryą dziedzicznos'ci codzienna rzeczywistość
n arażała na nieustanne potykanie się o rozmaite kontrasty. Zamiast
spadkowej roztropności, umiarkowania, sprawiedliwości i męztwa,
spostrzegano wyniosłą dumę, rozpustę, swawolę i zdzierstwo; zamiast
aureoli idealnego rycerza zauważano skazy i plamy, nieodstępne
cienie realnego człowieka. W olność szlachecka, mówiono, znaczy
to samo, co licentia, a wolny szlachcic, co inobediens Deo, regi et legi.
Cztćry są, pow iada R adaw iecki (2), herb y szlacheckie: ambitio, libido,
contemptus legum et rapina.
Z zasobem spostrzeżonych owych sprzeczności lepsze głowy
podniosły protest przeciwko dziedzicznemu szlachectwu i w miejsce
krwi zacnej, starej i czystćj, jako podwalinę praw obywatelskich
wskazywały osobistą zasługę. Jędrzćj Frycz Modrzewski najdosa
dniej pod tym względem wystąpił, a argum entow ał w sposób n a
stępny.
Prawdziwe szlachectwo nie ta k dalece n a zacności przodków
albo na starożytności herbów ma leżeć, ja k o na godności a na cnotli
wych postępkach. W ielk o ść przodków nie czyni ze mnie szlachcica,
bo któż nie baczy, iż żaden nie jest tąż osobą, któ rą był przodek?
Gdy się częstokroć rodzą synowie różni od ojców, gdy źli z dobrych,
a ze złych dobrzy się mnożą; skoro cnota ani przyrodzonym roz
m nażaniem , ani żadnym spadkiem do potomków przechodzić nie mo
że; nie jest więc słusznem, aby się szlachcic rodził z szlachcica. Nie-
więcej tobie pomoże zacność rodu, i starożytność domu, jeśli do tego
nie przyłożysz cnoty i zacnych uczynków, co ślepemu światło słone
czne, głuchem u dźwięk wdzięczny lub pług żeglującemu po m o
rzu (3),. „ T e d y ć głupia to rzecz chlubić się tem, żeś miał ojca d o
brego, gdyś sam zły, a sprosnością swoją szpecisz rodzaju pię
k ność" (4).
Czemże jest według Modrzewskiego szlachectwo: „Cóż wżdy
innego jest? sam pyta i odpowiada: los rodzenia a ludzkie m niem a-
n ie ?“ ( i ) . Z a p a t r y w a n i e s w o je w y k ł a d a ł M o d r z e w s k i n ie w m o r a l i
z a t o r s k i c h , l e c z w c e l a c h p o lit y c z n y c h , b o p o r z e ć c h c i a ł n a n ie m p o
d z ia ł o b y w a t e l s t w a n a r y c e r s t w o i s z l a c h t ę ; „ N i e j e d n a je st rz e c z ,
p o w i a d a ( 2 ), u r o d z i ć się s z l a c h c i c e m a b y ć r y c e r z e m ; m a b y ć u s t a
n o w i o n a r ó ż n o ś ć m i ę d z y r y c e r z e m a m i ę d z y s z l a c h c i c e m i n ie m a
b y ć t y t u ł r y c e r s t w a p r z y w ł a s z c z a n t y m , k t ó r z y g o n i g d y n ie z a s ł u ż y
li." L e c z j a k ą ż r o l ę w p a ń s t w i e w y z n a c z a ty m g ru p o m ? N ig d z i e
o tern n i e w y r z e k ł ; z d a j e się p r z e c i e ż , ż e z e s z l a c h e c t w a c z y s to t y
tu la rn ą robi p o zy c y ą, że ra m y o b y w a te ls tw a ro zsz erza d la n o w y ch ,
o s o b i s t ą z a s ł u g ą p o d n ie s io n y c h ż y w i o ł ó w i im z a p e w n i a s t a n o w i s k o
n ac ze ln e .
In n e g o p isarza, k tó ry b y ta k r a d y k a ln ie p rz e c iw k o sz la c h e c k im
w y o b r a ż e n i o m w y s tą p ił, i k t ó r y b y f a k t y c z n ą s z l a c h e t c z y z n ę p r z e z
w p r o w a d z e n i e n o w e j z a s a d y s p o ł e c z n e j o b a l a ł , n ie z n a m y . M orali-
z a t o r ó w w id z i m y w ie lu , l e c z w ich p ła c z l i w y m l a m e n c i e o w a g ł ę b o
k a c e l o w o ś ć J ę d r z e j a F r y c z a z u p e ł n i e n ik n ie . P o w i e r z c h o w n i e p a
t r z ą c n a r z e c z y , n a z a s a d z i e z d a ń lu ź n o w y r w a n y c h , m o g ło b y się w y
d a w a ć , ż e R e j, O r z e c h o w s k i , S ta r o w o ls k i, K lo n o w ic z , O p a li ń s k i i t y
lu in n y c h , k a z n o d z i e j e n a w e t m n ie js z e g o p o k r o j u , np. k s. R a d a w i e c k i ,
p o d o b n i e ż z a b ó jc z o , j a k M o d r z e w s k i w y s t ę p o w a l i p r z e c i w k o s z l a c h e
c tw u ; b liż sz e j e d n a k w e j r z e n i e u ł u d ę o w ą r o z w i e w a . .
Z a c n o ś ć r o d u , p i ę k n a u r o d a , w s p a n i a ł a p o s t a w a i h e r b y s ą to,
głosi R e j (3), j a g o d y n a g ło g u , k t ó r e c h o ć p i ę k n i e c z e r w ie n i ą , ż a d n e
go n ie m a s z w nic h s m a k u . G o d n e g o k r a j o w i c z ł o w i e k a , p r a w i
O r z e c h o w s k i ( 4 ) cz y n i d z ie ln o ś ć , a n ie r ó d , lu b o k o p c i a ł e h e r b y . J a
k o g d y p iw o k w a ś n i e j e , w i e c h y m ą d r z y z m i a t a j ą , t a k te ż i ty le g a r -
cie, z r z u ć h e r b , g d y się s z l a c h e c t w o tw o j e z ł o tr z y ło ; n ie c h l u b się
z a c n o ś c i ą s w y c h p r z o d k ó w , b o im oni byli cn o tliw si, tern z n a c z n i e j s z a
t w o j a n i e c n o t a (5). G d y się s z l a c h e c t w e m c h l u b im y , n ie s w o je m d o
b r e m a l e c u d z e m , n ie s w o ją a l e c u d z ą o z d o b ą się z d o b i m i c h l u b im ,
k t ó r a , j a k o p o ż y c z a n a s u k n ia , r y c h le j n a m s r o m o tę , niżli p o c z c i w o ś ć
u c z y n i, je śli sa m i w ła s n e j o z d o b y i p o c z c i w o ś c i s z u k a ć nie b ę -
d z i e m ( 6 ). J a k o złej s z k a p i e n ic to z a c n o ś c i n ie p r z y d a j e , ż e się
w m u r o w a n e j stajni w y l ę g ł a , g dz i e d o b r e s t a d o s t a w a ł o , i n i c jej r z ą d
zł ocis ty i c z a p r a k h a f t o w a n y nie p o m o ż e , jeśli ż a d n e j c no t y w sobi e
z p r z y r o d z e n ia nie ma, ta k tobie zacność rodu, s t a r o d a w n o ś ć dom u
i h e r b y nic s a m e p o m ó d z n i e m o g ą ( l ) .
P rzeceniać tych głosów i na równi z opozycyą M odrzewskiego
s t a w i a ć n i e m o ż n a , b o do n e g a c y i d z i e d z i c z n o ś c i n i e w i o d ą , o w s z e m
z poglądami tychże pisarzów, podtrzymującymi obywatelstwo, na
u r o d z e n i u o p a r t e , s ą w s p r z e c z n o ś c i w y r a ź n e j . W s z a k ż e Re j , O r z e
chowski, Starowolski najdosadniej propagują w yłączność dziedzi
c z n e g o s z l a c h e c t w a ; w s z a k ż e to oni n aj g ł ęb i e j , o s p a d k o w e j p r a w i ą c
z a cn o ś c i , t o n ą w z a c h w y t a c h . W s a r k a z m a c h t y c h m ę ż ó w c z u ć b o
l e ść , ż e r z e s z a k l e j n o t n a w c z y n a c h s w o i c h n i e d o r a s t a d o w y s o k o
ści w y o b r a ż e ń , j a k i e o niej p owz i ę li ; w i d a ć t a m d ą ż n o ś ć k u u ję c iu
p rak ty c zn e g o życia s z l a c h c i c ó w w id eal ne r a m y w ła s n y ch p o g lą dó w;
lecz walki z dzi edz ic z nością i oby w a te lst w e m , n a urod ze niu o par te m,
ż a d e n z t y c h p i s a r z ó w n i e pod j ą ł .
W o g ó l e t e o r e t y c z n a o p o z y c y ą p r z e c i w k o w y o b r a ż e n i o m s z l a
c h e c k i m s ł a b ą b y ł a n i e z m i e r n i e . S ł y s z y m y n a w o ł y w a n i a do z g o d y
z z a s a d ą , le cz z w y j ą t k i e m M o d r z e w s k i e g o , n i e w i d zi m y , b y p r z e
c i w k o o w e j z a s a d z i e w y s t ę p o w a n o d o w a l k i . T e n s e r w i l i zm w z g l ę
d e m u t a r t y c h te o ry j r ó w n i e u w y d a t n i a się d o b r z e i w p o g l ą d a c h n a
chłopstwo.
„ A nie w i e m , p i s z e M o d r z e w s k i ( 2 ), je śl i n i e t a k g ł o w a m i k m i e -
cemi , j a k o k o s t k a m i g r a ć chcieli, k t ó r z y j ą n a d z i e s i ę ć o s z a c o w a l i
grzy wien, g d y zaś k m ie ci a, k t ó r y b y zabił s z la c h cic a, postanowili k a
r a ć n a g a r d l e . " W P ol sc e , w y k r z y k u j e O r z e c h o w s k i (3), ś w i ni e s ą
d r o ż s z e , niż ludzi e. P o s p o l i t y c z ł o w i e k , głosi M o d r z e w s k i ( 4 ), n a d
m ia r ę jest uciemiężo n n ie w o l s tw e m , a s z la c h ta aż n a z b y t bu ja w s w o
b o d a c h . S z e m r z ą n a nas , p o w i a d a O r z e c h o w s k i (5), m i e s z c z a n i e
i c h ł o p i , b o si ę z nimi , j a k o z n i e w o l n i k i a p o g a n y o b c h o d z i m . . .
p r a w i n n y m s t a n o m n i e d z i e r ż y m , a n a swój m ł y n w s z y s t k ą w o d ę
w i e d z i e m y ( 6 ).
* *
o0*1
.
Biblioteka Narodowa
Warszawa
30001018616284
187754
BIBLIOTEKA
NARODOWA
N 4i l <
*
«*»