Professional Documents
Culture Documents
ADAM FISCHER
C Z A R O W N I C E
W DOLINIE NO W O TARSK IEJ
Wy DANE Z Z A SIŁK U M. W. R. i O. P.
LWÓW 1927
ADEM T O W A R Z y S T W A L U D O Z N A W C Z E G O
OD BITK A Z KWARTALNIKA E T N O G R A F I C Z N E G O „ L U D ”
5 E R J A II. T. V. (1926)
•A A A i
-* t!'ś ) S
■y o •
_\ .
Biblioteka Narodowa
W arszawa
30001012661372
O D B I T O w D R U K A R N I S -N l WYD. „ PL A C Ó W K A L U B E L S K A ’
P O D ZARZĄDEM BO LESŁAW A K O B1ER SKIEG O.
/
W , AZS / A U i l r
D aw ni Słow ianie znali już różne p ra k ty k i czarow ne. Mieli
czarodziejów , którzy b yli zarazem w różbiarzam i i lekarzam i,
a zwali się na w schodzie wołchwami. O ty ch czarach m am y
bardzo w czesne w iadom ości. N eurów , jako Słow ian w ym ienia
H erodot, a uw aża ich za w ielkich czarodziejów ; dało też to
prof. B r u c k n e r o w ip o w ó d , by w ogóle ich nazw ę w yprow adzić
od „ n y ra ” złośliw ego czarodzieja, czyhającego na ludzi.
Na ty ch rodzim ych podstaw ach rozw inęło średniow iecze
niezw ykle potężnie cały św iat złych duchów i czarodziejów
tak , że obliczano ilość djabłów n a 10.000 biljonów . K s. Boho-
m olec liczył ich n a 15 m iljardów i w yrachow ano, że na każ
dego człow ieka w ypada 11.000 djabłów , ty sią c z praw ej stro n y ,
a dziesięć tysięcy z lew ej. Odpow iednio do tego m noży się
ilość czarow ników i czarow nic. A kty sądow e św iadczą nam
w yraźnie, jak w ow ych czasach bardzo często u leg ały p o d stę
pom djabelskim zw łaszcza w iejskie niew iasty, i stąd p o w sta
w ały owe przeróżne cioty, b a b y i wiedźm y, k tó re za to to r
turow ano i palono praw ie do końca XVIII wieku. T reść o sk a r
żeń, jakie na nie m iotano, zachow ała się niety lk o w aktach
sądów duchow nych i św ieckich, ale też w ludow ych opow ie
ściach. T reść zaw sze praw ie podobna. W ięc obw inia się one
przebrzydłe czarow nice o to, że jadą na ożogach lub m iotłach na
schadzkę z djabłem , k tó ra odbyw a się zaw sze n a jak iejś Łysej
górze, opanow anej przez złą moc. P rzed lotem nacierają się
bab y m aścią sporządzoną z tłuszczu w ytopionego z dziecka,
z węża, jaszczurki, p iórek w róblich i przepiórczych i żabiego
skrzeku. N astępnie lecą na m iejsce schadzki i tańczą ze
sw em i djabłam i. D jabeł też do tań ca p rzy g ry w a. T aka cza
row nica oddana djabłu może w ykonyw ać różne czary le k a r
skie, m iłosne, gospodarcze i m eteorologiczne sobie na pożytek,
a drugim na szkodę. W ierzenia te są w całej Polsce pow szech
n e 2), ale dziś oczyw iście coraz bardziej znikają, dlatego są
B S l a v i a III 1 9 3 - 4 .
2) K o l b e r g O, Lud. III 99, VII, 20, 7 6 — 104, 118, 170, 21 8, 2 2 1 - 2 6 0
XV 91, 2 3 9 — 284, XVII 108, XIX 2 0 6 — 7, 241, XXI 163, 223; K o lb e r g , C h e ł m
s k i e . I. 3 5 6 , II. 142; Z b i ó r w i a d . d o an fr . kraj. II 33, 132, III 90, 1 0 3 — 109,
V 1 20 i n.; G a w e ł e k Fr. B i b l j o g r a f j a l u d o z n a w s t w a p o l s k i e g o , nr. 5 0 0 8 — 5253;
T u w i m J. C z a r y i c z a r t y p o l s k i e . W a r s z a w a 1924
4
b S t r z y g o ń j e s t to w ł a ś c iw ie i n n a n a z w a n a o k r e ś l e n i e u p i o r a . K o l
b e r g , L u d VII 65, 217; W is ła VII 106; L u d III 1 5 4 - 5 .
2) W ia r a w b o g i n k i j e s t p o w s z e c h n a n a P o d h a l u ; w s p o m i n a już o t e m
S. G o s z c z y ń s k i, D z i e n n i k p o d r ó ż y s, 76 — 90; K a r ł o w i c z w W ielk. E n cyk l,
P o w s z . i ll u s t r . IX 15; W is ła V 572 VII 160; L u d XI 312— 316.
6
jak nie bez przyczyny, leżąc na drodze bez pokarmu, słotą lub
zimnem zmęczone, a niedopilnowaniem w ynędzniałe, zbrzydłe
być musiało; tem bardziej takie dzieci uważano za dzieci żon
czartowskich, które to żony bogińkami nazywano, czyli bogów
żonami.
Jeśli we wsi jakiej, gospodyni krowy dobrze się cho
wały, wiele mleka daw ały, innym zaś mniej lub zupełnie da
wać nie chciały, przez zazdrość lub przez niemożność w ytłu
maczenia przyczyn sądzono taką pracowitą, zapobiegliwą ko
bietę czarownicę; mawiali górale : ot w całej wsi krowy pod
dają, mleko kradnie, nasze krow y przysuszają, pokarm z łąk
zbiera, krow a jeść nie chce, a jej krow y kieby łanie, dorodne,
dosadne, mleko mają, co nie m iara i cóż za dziwota, kto może
to, co czarownica; — oczarowała w szystkie krowy. Tak zo
stawszy raz czarownicą, widząc od siebie stroniące kobiety,
tem bardziej się odosobniła, cała w tem żyjąca, do czego jej
w stręt dać chciano; taka pracowita, rozsądna gospodyni, z do
świadczenia wiele mając nabytych praw d w zaradzeniu sobie,
w chorobie statku, bydła wiedziała dopomóc, słabości zapo
biec lub z choroby wyprowadzić, czego inne lub nie wie
działy lub wiedząc źle używały, nie zastanowiwszy się prze
ciw jakim wypadkom, jakie zaradcze środki użyć trzeba. Jeśli
pomiędzy inieszkającemi w jednem zakole, w jednej wsi wię
cej takich rządnych, pracow itych kobiet było, tem więcej okrzy
czano, iż jest czarownic; takie już pomiędzy sobą trzym ały,
odwiedzając, umawiając się i to zwano pogadanką czarownic,
A że oddalać się m usiały za potrzebami swojemi i nie wie
dzieli ludzie, gdzie się udawały, m ów iono: a dyć polecieli źli
duchowie na schadzki, na zabawę, bo im między ludźmi się
uprzykrzy i radzi tylko między swemi. Uciecha to wielka
między niemi. Już to we wsi, jeśli krow a przysuszyła, nę
dzniała, cielę odchowane być nie mogło, lub jeśli masła zbyt
mało, albo wcale zrobić nie można było, kto temu przyczyną,
jeśli nie czarownice. Nachodzono ich domy, po wsi idących
napastow ano, ze wszech stron zażarte panowało przeciw
nim sprzysiężenie, trzeba było tem u tamę położyć jakiemi
bądź godziwemi lub niegodziwemi środkami. Gdy bowiem
przy nieposkrom ieniu wykroczeń niepewne być mogły, czyli
7
a) O k r e s o d św. Ł u cji d o B o ż e g o N a r o d z e n i a j e s t ty m c z a s e m ,
w k t ó r y m c z a r o w n i c e m a j ą n a j w i ę k s z ą m o c, a le t e ż z a r a z e m w ó w c z a s n a
l e ż y s p o r z ą d z a ć r ó ż n e s p o s o b y z a r a d c z e p r z e c iw c z a r o w n i c o m , jak to w i
d z im y w p o n i ż e j p r z y t o c z o n y c h p o d a n i a c h . P o r . Ś w ię t e k . L u d n a d r a b s k i ,
s. 524; K o l b e r g O. L u d . VII, 99; D r e c h s l e r S c h l e s i e n 1. 15. O k r e s t e n j e s t
w w i e r z e n i a c h l u d u b u r d z o w a ż n y , b o w e d l e 12 d n i o d św. Ł ucji d o B o
ż e g o N a r o d z e n i a , o b l ic z a s i ę p o g o d ę i c z y n i r ó ż n e z a b i e g i o c h r o n n e p r z e
c iw c z a r o m . S a r t o r i P. S i t t e u. B r a u c h . 111. 2 3 —24. G e n n e p A., L e s r i t e s
d e p a s s a g e , 255.
10
*) D e sk a z s ę k i e m ma s z c z e g ó l n i e c z ę s t e z a s t o s o w a n i e przy r óżn y ch
c z a r o d z ie jsk ic h praktykach. S z c z e g ó l n i e p o w s z e c h n y j e s t w P o l s c e p r z e
sąd, ż e c z a r o w n ic ę m o ż n a z o b a c z y ć , gdy s i ę w c z a s i e jutrzni pójd zie do
ko ś c io ła i patrzy na n ie w ia s ty p r z ez d e s k ę t r u m ie n n ą z otw o r e m , p o w s t a
łym w sk u te k w y p a d n ię cia sęka. (R a d o m s k i e , Krakowsk ie, P o z n a ń s k i e , K u
jawy). Kolberg, Lud. 111 101, VII 98, XV 107— 8, XXI. 225. F is c h e r A. Zwy
czaje p o g r z eb o w e, s. 122, 157, 158, 218, 222.
12
*) W i e r z e n i a o t e j s z t u c z c e c z a r o w n i c s t a r e i b a r d z o r o z p o w s z e c h
n i o n e . W N i e m c z e c h z n a n e s ą n a t e n t e m a t o p o w i e ś c i już p r z y k o ń c u XIV
a z p o c z ą t k i e m XV w.; s p o t y k a s i ę je w r ę k o p i s a c h k a z a ń z XV w. i w po ezji
XVI w. W o p o w i e ś c i a c h t y c h c z a r o w n i c a d o k o n y w a t y c h c z a r ó w b a r d z o
c z ę s t o z u p e ł n i e n a go, c o j e s t z u p e ł n i e z r o z u m i a ł e z e w z g l ę d u n a k u l to w e
z n aczen ie nagości w o b rzędach. Por. H eckenbach. De n u d i t a t e s a c r a
s a c r i s q u e v in c u lis . 1911. T a k ż e w l i t e r a t u r z e s t a r o p o l s k i e j m a m y c z ę s t o
w z m ia n k i n a t e n t e m a t , a w ię c np. w „ R o z m o w a c h p o l s k i c h ” W. K o rc z e w -
sk i e g o p r z y z n a j e s i ę b a b a : „W w iliją Ś w i ę t e g o J a n a D o iła m m l e k o ze zwona_
Ale ty lko j e d e n s z k o p i e c . B o mi w i ę c e j n i e c h c i a ł o c i e c ” . W K lo n o w ic z a
„ R o k s o l a n j i ” c z a r o w n i c a „ u m i e d o i ć p o w r ó z , a z a k a ż d y m r a z e m m le k o
z p o w r o z a w y t r y s k a o b f i t o ”. W i e r z e n i a n a t e n t e m a t z n a n e d o d z i ś p o
w s z e c h n i e w c a łe j P o l s c e . P o r . W is ła 1. 16; P o l a c z e k , W ie ś R u d a w a 110
K o lbe rg, L ud. III 99, VII 89, XIX 202; W is ła XII 723, XIV 10. — L u d XI 193,
Mat. a n f r. X 138; Ś w i ę t e k , L u d n a d r a b s k i s. 526; Z b i ó r w ia d . X 89; K ub in-
P o l i v k a , L id o v e pov id k y z c z e s k e h o P o d k r k o n o s z i 111 712— 723.
u
0 północy wigilją Bożego Narodzenia, bierze się powązka
1 garnek nowy nalewa wodą i w nowym tym garnku powązkę
gotuje; w szystkie czarownice, ile tylko ich jest w tej wsi,
zbiegają się z krzykiem okropnym, szturm ują do pom ieszka
nia, aby je wpuszczono. Kto nie chce popaść w ich szpony,
musi się zaopatrzyć w poświęcone zioła, bo w przeciwnym
razie, nie żyłby więcej dochodzący czarownic. Komu zaś na
odwadze nie zbywa, a do tego zaopatrzony w święcone rzeczy
jest bezpiecznym, może mieć w szystkie czarownice przed sobą,
patrzeć im w oczy i być obok nich. Na to sposób ta k i: wi
gilją Ś-tej Łucji musi zapocząć sobie miotłę aż do wigilij Bo
żego Narodzenia, z tą miotłą o północy udać się do kościoła
i na mszy pasterskiej stanąć za wielkim ołtarzem. W szystkie
czarownice, ile ich jest w tej wsi, schodzą się za wielkim
ołtarzem , lecz taki śm iałek najczęściej zdrowiem i życiem prze
płaca, bo zaniechawszy najmniejszej rzeczy, służącej mu do
obrony i chroniącej go od napaści i złości czarownic, tą samą
m iotłą na śmierć go ubiją.
Jak wigilja Ś-tej Łucji jest chwilą, kiedy czarownice
o północy w ylatują na Hałeczkową polanę, na ogólne zgro
madzenie się, aby przegląd odbyły między sobą, nazbierały
ziół im do czarowania potrzebnych i li tylko na tej polanie
się znajdujących, aby z nowym zasobem ziół i fortelów nowych
na nowo z mocą szkodzić mogły, tak też i wigilją Ś-tej Łucji
przedsięwzięte środki wyżej wymienione są najskuteczniejsze,
którem i o czarownicach dowiedzieć się można i każdą w yba
dać i poznać. Mówią górale : idzie im o to, aby dowiedziawszy
się tem bardziej strzec się mogli, czarownicom drogi nie zacho
dzić i w razie rzuconych czarów, aby od przyjaznej sobie lub po
krew nej pomoc na odmówienie lub odpędzenie czarów znaleźć.
Górale tatrzańscy bardzo wierzą w gusła każdego zna
czenia, ani sobie wybić tego z głowy nie dadzą, by to nie
praw dą być miało; tem bardziej ich w tej wierze potwierdza,
że coś się stanie na drodze bardzo naturalnej, czego oni albo
wytłumaczyć sobie nie mogą albo rzecz jaką nabytą daw niej
szym przesądem zachowują w pamięci i przez całe życie im
to towarzyszy aż do grobu. W ierzą, że w górach niektórych
tatrzańskich są skarby ukryte i tych skarbów złe duchy strzegą;
15
ciw tym czart działać nie może, zostaje jego moc i siła. W dzień
Bożego Ciała święcić w swych kościołach dają różne zioła, te
ich zabezpieczają, bo jeśli krow y doić nie chcą na ten czas,
okadzają je w stajniach temi ziołami i ziemią w ziętą z progu,
po którym bydło przechodzi. Jeśli zaś oczarow anie za mocne
i potem oddalić się nie chce, kropią natenczas bydło wodą św ię
coną Trzech Króli i woskiem ze świecy od ołtarza wielkiego
okadzają. Są sposoby, które nie w szystkim znajom e, za któ-
remi daleko chodzą do bab starych, w iedzących w każdym
razie zaradzić; i tak, jeśli krowa nagle m leko straci, bo była
przez czarow nicę poczyniona, trza do zbitego garnuszka wziąść
węgli żarzących, kosak do ręki i tym kosakiem na progu w stajni
krow skiej zrobić bardzo prędko trzy krzyże, podciąć te krzyże,
te trzaski rzucić na węgle i podkadzić bydło, lecz wynosząc
ogień z kuchni, bieżeć prędko i poza siebie nie patrzeć, bowiem
w odw rotnym razie, nietylkoby oczarow anie nie ustąpiło, aleby
zam ysł zniw eczał i gorszem czem zagroziłby. Najlepszy ś ro
dek jest w osk ze świecy woskowej wielkiej, k tóra przy wiel
kim ołtarzu bywa w ystaw iana po niedzieli w ie lk a n o c n e j; ten
w osk m a być zaszyty do odzienia kryjom o, nosić w dzień za
wsze przy sobie, a na noc tę odzież trzeba w izbie obok siebie
na ścianie zawiesić, bo czarownice bardzo łakom ie go chw ytają,
w yszukują i kradną.
Gusła czarownic pochodzą po najw iększej części z za
zdrości, m ianej ku sąsiadkom swym, którym krow y dobrze
doją. Zachód około bydła dobry, nagrodzony powodzeniem ,
jeśli m asła dość m ają, lub ze złości pow ziętej, nienaw iści do
jakiego domu, na ten czas używ ają sposobów guślarstw a, by
m leko krow y dawać przestały lub żeby gospodyni czaram i u rze
czona m asła zrobić nie mogła, lub przy dojeniu ni stąd ni zo
wąd krow a kopać będzie i albo nic m leka nie puści, a jeśli co
potrafi udoić, to będzie krw aw e, albo też krow y chudnąć, bied-
nąć i schnąć poczną tak, iż jeśli naw iedzona czaram i gospo
dyni nie zapobiegnie przed czasem, może wytracić cały bydlęcy
dobytek.
C z a r o w n i c s p o s o b y do z a r a ż e n i a i w y g u b i e
nia k r ów swojej s ą s i a d c e lub j ak i ej g o s p o d y n i ,
do k t ó r e j ma z ł o ś ć j a k ą :
17
]) R ó ż n e s p o s o b y l e c z e n i a k ró w z a c z a r o w a n y c h p o d a j e Br. G u s t a
wicz. (Z b ió r w ia d . d o a n t r . kra j. V. 120— 123).
18
Biblioteka Narodowa
W arszawa
30001012661372