Professional Documents
Culture Documents
Z 'A I B A W y s; C „ I B V
IB 'V C H I W IE
o*y«*
, „ , IL W O W •
k / i^ z i m i c a - p o i y K A ^ T M y w
MIECZYSŁAW SCHREI BER i DR. EUG. PIASECKI
HARCE MŁODZIEŻY
POLSKIEJ
WYDANIE TRZECIE
ROZSZERZONE w DRUKU
ROMAN POLLAK
W Y PRA W A SKAUTÓW
ŚLĄSKICH W TATRY I NA SPISZ
Z PRZEDMOWA PROF. E. ROMERA. — OKŁADKA
RYSUNKU W. WITWICKIEGO.
CENA EGZ. NA LEPSZYM PA PIE R Z E MK. 11.60
NA ZWYCZAJNYM PAPIER ZE MK. 9.60
WŁADYSŁAW OROBKIEWICZ
Z DZI EJ ÓW WALK
I CIERPIEŃ NA KRESACH
Z ILUSTR. M. SOZAŃSKIEGO.
CENA EGZ. NA LEPSZYM PAPIERZE MK. 16.—
NA ZWYCZAJNYM MK. 12.80
ZASADY
PRZYZWOITEGO ZACHOWANIA
SIĘ UCZNIÓW SZKÓŁ ŚREDNICH
1912 — EGZEMPLARZ BOGATO ILUSTROWANY
W CENIE 80 FEN.
—
ZABAWY I GRY
RUCHOWE
DZIECI I M ŁO DZIEŻ*
ZESTAWIŁ
DR. E U G E N I U S Z P I A S E C K I
P R O F E S O R UNIWERSYTETU POZNA ŃSKIEG O
— WVDANIE DRUGIE —
POPRAWIONE I ROZSZERZONE
W LWOWIE 1919
N AK Ł AD E M KSI ĄŻNI CY P O L S K I E J T OW. NAUCZ .
S Z K Ó Ł W YŻ SZ YC H .
D ruk: Pr. Pilczek w Pozaaala.
PAMIĘCI
HENRYKA 3 0 R D A N A .
SŁOWO WSTĘPNE do j , wydania.
W dziełku niniejazem zużytkow uję część ma-
teryału, jaki zbieram od ro k u p rz e s z ło w p rac a c h
naszych etnografów i w u tw oradi dawnych a u to ró w
polskich, chcąc bodaj ury w k o w o o d tw orzyć b a rd z o
m ało z nane tradycye n a s z e w dziedzinie ćwiczeń
cielesnych. W ażne uzupełnienie uz y sk ałe m przez
poszukiw ania tradycyi żywej, p ro w a d z o n e w ś ró d
dzieci w y siedleńców polskich w Kijowie, z ofiarną
p o m o cą nauczycielstw a. Plan pracy, ro zło żo n y na
kilka lat, obejm ow ał, po zeb ra n iu możliwie z u p e ł
nego m atery ału sw ojskiego i obcego, zestaw ienie
jego krytyczne i p o ró w n a w c z e w dziele w iększem .
Potem dopiero, mniej z nane pierw iastki, na d a ją c e
się do za sto so w a n ia w ychow aw czego, m iałem p o d
dać p ró b o m praktycznym i na p o d sta w ie ich wyniku
ocenić i u g ru p o w a ć (obok z d aw na w ypróbowanych
już) w pod ręc z n ik u szkolnym . P o trz e b y naszego
szkolnictw a w yw ołały dziś o d w ró c e n ie tego w łaści
w ego porządku, tak, że k sią ż k a sz kolna ukazuje
się p rze d o p raco w an iem n aukow em . Niech to zatem
nie dziwi czytelnika, jeśli d o ś w ia d cz e n ie szkolne
nie z a w sz e potw ierdzi np. kwalifikacyę dla tego lub
ow ego typu s z k ó ł jakiejś gry, znanej dotąd tylko
ludowi i etnografom. Nie każdy też szczegół nie
jasny dał się sprawdzić w obecnych niezwykle
brudnych warunkach. Nie można było marzyć nie-
tylko o kontroli na podstaw ie żywej tradycyi na
miejscu, ale nawet o korespondencyi z żyjącymi
jeszcze autorami. W takich wypadkach wolałem nie
raz opis powtórzyć dosłownie (w cudzysłowie),
niż stwarzać zamięszanie przez domysły. W obu
razach myślący nauczyciel dojdzie łatwo do własnej
interpretacyi. Nie zawsze wreszcie udało się od
szukać melodye pieśni, towarzyszących grom. N a
uczyciele, którym nie powiedzie się znaleźć je
w tradycyi żywej, zrobią najlepiej, podkładając ja
kąś odpowiednią (byle swojską) melodyę.
Niedogodności te, sądzę, nie niweczą korzyści
zasadniczej, jaką szkolnictwo nasze powinno o d
nieść ze zbliżenia się w tym dziale ku ideałowi
wychowania narodowego. Miarą tego zbliżenia nie
chaj będzie fakt, że na 102 gier i zabaw, zawartych
w niniejszej książce, 10 tylko nie wzięto z tradycyi
rodzimej.
Co do podziału na grupy, spróbow ano w tej
książce po raz pierwszy (o ile mi wiadomo) k o n
sekwentnie przeprowadzić zasadę fizyologiczną,
dzieląc materyał według postaci ruchu, która Prze'
waża w danej grze lub przynajmniej stanowi jej
najwybitniejszą cechę.
Kończąc, niech mi wolno będzie wyrazić go
rącą podziękę tym, którzy mi dopomagali w uzu
pełnieniu materyału, szczególnie zaś p. Gnusowej,
III
AUTOR.
Kijów, w maju 1916.
SŁOWO WSTĘPNE do 2. wydania.
Dodano w tem wydaniu kilka ustępów
w Części ogólnej, uwzględniając dalsze posiępy b a
dań porównawczych autora nad genezą gier n a
szych. Nadto włączono tu rozdział o Ogrodach
Jordanowskich. Część szczegółową uzupełniono
17-stu zabawami i grami, niemal wyłącznie swoj-
skiemi; nadto zredagowano ściślej opis kilku gier,
dołączając nieco rycin i melodyi i zmieniono tu
i ówdzie słowa pieśni wed tg odmianek piękniej
szych lub bardziej charakterystycznych.
Serdeczne dzięki składam Zarządowi Książnicy
T. N. S. W. za ulepszenie zewnętrznej szaty książki,
prof. Lenkiewiczowi za ryciny, prof. Lesł. Jaw or
skiemu za pomoc w dziale muzycznym, wreszcie
X. Dr. K. Lutosławskiemi za opis „kręgli polskich".
Oby tej skromnej książeczce danem było
przyczynić się do wzmożenia u naszych wychowaw
ców zamiłowania do sw ojszczyzny!
AUTOR.
Lwów, w lipcu 1918.
Źródła.
M. Rej. Wizerunek własny żywota człowieka
poczciwego (wyd. warsz. 1881—8).
Ł. Górnicki. Dworzanin polski (wyd. krak.
Turowskiego 1858).
M. Bielski. Kronika (wyd. Turowskiego, S a
nok 1856).
X. Kitowicz. Opis obyczajów i zwyczajów za
pan. Augusta III.
Ł. Gołębiowski. Gry i zabawy różnych stanów,
w kraju całym, lub niektórych tylko prowincyach
W arszaw a 1831.
Wacław z Oleska. Pieśni poi. i rus. ludu ga-
Y'C. Lwów 1833.
K. W. Wójcicki. Pieśni ludu etc. W arsza
wa 1836.
Ż. Pauli. Pieśni ludu polskiego. Lwów 1838.
]. ]. Lipiński. Pieśni ludu wielkopolskiego.
Poznań 1842.
O. Kolberg. Pieśni ludu poi. W arszawa 1857;
Lud, 23 tomy; Pokucie, 4 t.; Mazowsze, 5 t.; Chełm
skie, 2 t.; Przemyskie; Wołyń.
Zbiór wiadomości do antropologii krajowej.
Kraków, Akademia Umiej., t. 1— 18.
Materyały do antropol., etnogr. etc. Kraków,
Akad. Um., t. 1— 13.
Wisła, Warszawa, t. 1— 19; Biblioteka W isły ,
t 1— 15.
VI
IV. O grody Jo rd a n o w sk ie .
Zbyt skłonni do podziw iania tylko w zorów
a tg ranicznych, z a w sz e jeszcze za m ało so b ie z d a
jemy s p ra w ę ze znaczenia dzieła, jakiem u r. 1888
dał początek H e n ry k J o rd a n . Stw ierdzić tu przetg
irzeba to, co s tw ie rd z o n o i u z n a n o w ielokrotnie
an granicą*), że O grody j o rd a n o w s k ie s ą organiza-
«yą w swej całości oryginalną i w wielu sz cz e g ó
łach nigdzie indzej niedoścignioną.
Oto, jak a u to r niniejszego s c h a ra k te ry z o w a ł
pokrótce instytucyę Jord a n o w sk ą * * ) na k o n g resie
paryskim, w sk a z u ją c na 1) „rolę w ybitną działania
osobistego założyciela parku, który o d d a w a ł sw e m u
dziełu cały m ajątek i w szystkie w olne chwile aż
do ś m i e r c i ; 2) tro sk liw e zabiegi, którem i J o rd a n
uczynił je praw dziw ą cieplarnią dla roślinki gier
wychow aw czych, w ów czas b a rd z o w ątłej; uczeń
znajduje tam należycie w y sz k o lo n y ch p rzo d o w n i
ków, w szelkie przy rz ą d y i przybory, szatnie, natry-
*) M. i. na k on gr esac h m ię d z y n a r o d o w y c h h y g ie n y
s z k o ln e j w N orym berdze 1904 i P a ry ż u 1910.
**) L e s e c o l e s p o l o n a i s e s etc. L w ó w 1910.
XXVIII
ski, wielką halę do schronienia w razie niepogody,
skrom ne posiłki po zniżonych cenach i t. p.;
3) bogatą rozmaitość gier, uzupełnianych pozatem
gimnastyką, śpiewem chóralnym, ćwiczeniami woj-
skowemi, pracą og ro d n icz ą; 4) młodzież rzemieślni
czą otoczono szczególną opieką, oddając jej
wyłącznie park w każdą nie d zielę; 5) boiska_roz-
siano w pięknym parku, uczęszczanym tłumnie
przez publiczność, która znajduje tam sposobność
do poznania gier ruchowych i przekonania się
o ich wartości**.
Przykład, stworzony przez dra Jordana na
"błoniach krakowskich, niedługo też pozostał o do
sobnionym. jZwłaszcza po roku 1905, kiedy to lwowskie
Towarzystwo zabaw ruchowych wprowadziło do
gier młodzieży naszej pierw iastek w spółzaw od
nictwa sportowego, dotąd jej obcy, wzrosło wielo
krotnie zamiłowanie do gier, a wraz z niem i ilość
Ogrodów Jordanowskich. Dziś ilość tych instytucyi,
rozsianych po wszystkich częściach Polski, wynosi
dwadzieścia kilka (niestety z lat ostatnich brak d o
kładnych danych). Wszystkie one poszły w c łow
nych zarysach za swym pierwowzorem. Tylko
działalność osobista założycieli mało gdzie iak
silnie się zaznaczyła: byli nimi coraz częściej nie
ludzie prywatni, lecz zrzeszenia (gniazda sokole,
specyalne towarzystwa i t. p.). Wyjątki pod tym
wzgledem stanowią m. i. działalność szlachetnych
pedagogów w rodzaju dyr. Skupniewicza w Koło
myi i Kowalskiego w Nowym Sączu, Ofiarność
mK MIEJSKI Dr= J01DHIU
W KRAKOWIE
T S W A R Z Y S T W A ZABAW ^U CH Q W Y C H
W£ LWOWIE
i. *■ t i l l >■ «■ *■«»-
SEBntorn.
"M b'
* . * - *v.v
XXIX
X XX
postąpiła W arszawa ze swoimi dziewięcioma Ogro
dami Raua, rozmieszczonymi w różnych częściach
miasta. Mimo to, zarząd w Warszawie pozostał
jednolitym dla wszystkich ogrodów.
W poprzednim rozdziale omówiliśmy już ogól-
warunki położenia i urządzenia boisk, leraz
dodamy, że najpierwszą“ troską przy planowaniu
ogrodu musi być zapewnienie dostatecznego obszaru
dla gier „wielkich", t. j. wymagających dużej prze
strzeni. W tym celu staramy się -przedewszystkiem
założenie dostatecznej ilości boisk Nożnej, ofia
rowując pod nie wszystkie części terenu, które n a
dają się do tego bez zbyt kosztownej niwelacyi.
Roztropnie też będzie pozostawić zapas odpowie
dnich na ten cel przestrzeni na przyszłość, wobec
szybko wzrastającej ludności miast większych (przy
kład: przestrzenie oznaczone „7“ na planie parku
Tow. zab. ruch, we Lwowie). Boiska te mogą słu
żyć także grom „mniejszym", np. 4 boiska palan
tow e mieszczą się napoprzek jednego boiska
Nożnej, podczas gdy odwrotnie, przestrzeń taka
rozbita stale na małe boiska nie dałaby się już
użyć dla Nożnej.
O ile teren zawiera też przestrzeń pagórko
w atą i zadrzewioną, może ona służyć znakomicie
ćwiczeniom harcerskim (oboźnictwo, podchodzenie,
tropienie i t. p.; przykład: Tarnów). Tam, gdzie
stosunki terenu nie dozwalają na pomieszczenie
boisk Nożnej, zakładamy boiska szczuplejszych roz
miarów, służące grom mniejszym i ćwiczeniom
-lekko atletycznym (rzut, skok) oraz gimnastyce. Na
brzegach boisk sadzimy szeregi drzew, tam zaś,
gdzie się boiska ze sobą stykają, należy je prze
grodzić alej mi cienistemi (jak to widać na planie
parku lwowskiego). Pozatem nie jest dobrze zbytnio
spieszyć się z zadrzewieniem terenu, aby nie trzeba
niszczyć drzew w razie potrzeby zakładania nowych
boisk.
Na zagonki dla pracy ogrodniczej możemy
przeznaczyć przestrzenie, które z powodu trudności
niwelacyjnych i t. p. mniej się nadają na boiska.
Przynajmniej jedno z tych boisk okalamy
bieżnią o obwodzie 400 m. a szerokości 4 m.
jeśli niema w sąsiedztwie rzeki stosownej do
kąpieli i w ioślarstw a, zakładamy staw o wodzie
przepływającej (przykład: Cieszyn, patrz rycinę —
i Sambor).
Ważne uzupełnienie całoksztalu ćwiczeń daje
też strzelnica (przykład: Kraków, Lwów); wraz
z kąpielą, pływaniem i wiosłowaniem zastąpi ona
w czasie upałów letnich wiele zabaw bardziej
ruchliwych, jeśli zaś jest kryta, pomoże do w yko
rzystania czasu niepogody.
Z'budynków, jakich wymaga dobrze urządzona
jordanów ka, wymienimy przedewszystkiem pawilon
dla pomieszczenia młodzieży w czasie deszczu. Po
wił ien on zawierać szatnie, schronienie na przy-
bory, halę gimnastyczną i natryski. W tymże bu
dynku można pomieścić i mleczarnię, gdzie mło
dzieży korzystającej z parku wydaje się posiłki
skro ne po cenach zniżonych, jeżeli środki i sto
sunki miejscowe pozwalają pomyśleć o tryounie
XXXII
dla widzów zawodów publicznych, wówczas najle-
piej ją również połączyć z tym budynkiem, a ca
łość umieścić przy jednym z dłuższych boków
boiska Nożnej, otoczonego bieżnią.
Nadto w pobliżu^wejścia należy wznieść do-
mek dozorcy, a pawilony ustępow e tak rozmieścić,
urządzić i utrzymać, aby mimo niewielkiej odle
głości od boisk, nie zanieczyszczały ich powietrza*
O konieczności dostarczenia młodzieży ba
wiącej się wody do picia, pisaliśmy już w p o p rze
dnim rozdziale. Nakłada ona na założycieli Jorda-
nówek obowiązek niezbyt rzadkiego rozmieszczenia
kranów wodociągowych, lub studzien z dobrą wodą*
Hydranty dla skrapiania boisk i ścieżek są rów
nież niezbędne.
Obok urządzenia Jordanówki, niemnej ważną
jej cechą jest należyta organizacya. W większych
ośrodkach rzecz może wziąć w ręce gmina (przykład:
Kraków) lub specyalne stowarzyszenie.
W mniejszych najkorzystniej ją oprzeć o gnia
zda sokole lub inne instytucye o celach pokrewnych*
W pracy organizacyjnej jedną z najważniejszych
rzeczy jest wyszkolenie przodowników zabaw*
W tym celu corocznie na wczesną wiosnę (w cza
sie feryi wielkanocnych) należy odbywać pod wy-
trawnem kierownictwem ku rs prowadzenia gier>
trwający co najmniej tydzień, a obejmujący treściwe
wykłady o hygienie i pedagogice gier, o zastosow a
niu i prawidłach poszczególnych gier i o ratownictwie*
a dalej ćwiczenia w grach samych i ich prow adze
niu. Do kursu należy dopuszczać młodzież z wyż-
XXXIII
szych klas szkół średnich, a zwłaszcza zsem inaryów
nauczycielskich i tak urobionym przodownikom
poruczyć potem kierowanie zastępów dziatwy pod
nadzorem, naczelnym dobrego specyalisty. Gdzie
obfite środki na to pozwalają '( np. w W arszawie ),
program ten rozszerza się znacznie, z wielką dla
sprawy korzyścią.
V. T ech n ik a p r o w a d z e n ia g ie r .
a. Losowanie.
Prócz zwykłego sposobu losowania (monetą),
używanego przy Nożnej, Koszykowej i t. p., są inne,
tradycyjne, z których wskażemy tylko najczęściej
używane.
1) Przy niektórych grach dzieci, chcąc ozna
czyć, kto z graczy ma objąć szczególną jakąś rolę
<kryć się, iść w środek, łapać towarzyszy i t. p.),
czynią to zapomocą formułek, zwanych mętowa-
niem*). Przy każdem słowie mętowania, przywódca
dotyka jednego z graczy; na kogo przypadnie ozna
czony wyraz (zwykle ostatni), temu wyznacza się
odpowiednią czynność. Z wielkiego mnóstwa mę-
towań przytaczamy tu tylko małą część. Pochodzą
one prawdopodobnie ze starych zamawiań i formuł
obrzędowych.
1. Entliczki, pętliczki, Czerwone stoliczki,
Na kogo wypadnie, Na tego bęc.
*) W ła ś c iw ie : m e t o w a n i e m (od w y r a z u m eta).
W innych okolicach z o w i ą je „ k urzy m p a c ie r z e m " ,
„ a n k ie t o w a n ie m " i t. p.
XX XI V
2. Ekite, pekite, cukite me, Abel, tabel, do-
mine, Eko, peko, kostka gra (prawdopodobnie z ła
ciny: Angite, pangite, cingite me, Habilis, fabilis
domine).
3. Janie, Janie, Fabijanie, Pasie konie na
wygonie, W czerwonym kabacie; Zapytała pani
m atk a: Jutro święto macie?
4. Ene, due, reks, Czwarte, finter* seks; Ene,
due, raba, ^Czwarte, finter, żaba (z liczebników łac.
unus, duo, tres, quattuor, quinque, sex).
5. Inki, pinki, Ludowinki, Ency klas, Puter-
was, Ty zajączku biegaj w las! (lub: Ty jastrząbku
łeć no i. t. p.).
2) W ku p u używa się przy prostszych grach
w piłkę (Kasza, Sparzony i t. d.). Przywódzca ciska
piłkę o ziemię (lub o ścianę). Kto ją chwyci po o d
biciu w locie, jest wykupiony i cisnąwszy nią po
dobnież o ziemię (ścianę), odstępuje na bok. Tak
rzecz idzie dalej, aż przy piłce zostanie jeden tylko
gracz. Ten musi iść przy grze do środka (lub pod
ścianę), jako wkupiony.
3) W ym ierzanie jest zwykłym sposobem lo
sowania przy Palancie, Kiczce i grach pokrewnych.
Odbywa się ono albo między obiema „matkami44,
albo (w grze bez matek) biorą w niem udział
wszyscy uczestnicy. W pierwszym wypadku, matka
„białych'* rzuca palant drugiej („czerwonych ), ta
chwyta go za górny koniec, obraca rękę i, nie
zmieniając chwytu, ustawia palant pionowo wolnym
końcem gu górze. Tuż ponad chwytem czerwonych
chwyta znów m atka białych, potem znów czerwo-
XXXV
nych i tak idą chwytami w górę, aż k tó ra ś chw yci
koniec górny. W tedy m usi jeszcze, bez zm iany
chwytu, dow ieść jego siły, opro w a d z ają c palant-
3 razy w koło głowy, podrzucając i chwytając w p o
wietrzu (albo przeciw nik p róbuje go 3 razy w ybić
z ręki).
W ym ierzanie bez m atek odbyw a się podobni-%
tylko chw ytają w szyscy po kolei, jeden nad drugim .
Kto chwyci za górny koniec, idzie podbijać.
4) Przy Św ince używają też innego l o s o w a
nia palantem . W szyscy chłopcy staw iają sw e p a
lanty na podbiciu stopy i rzucają. Kto najbliżej
rzuci, idzie poza koło jako „pasterz".
b. P o d z ia ł n a obozy.
Przy grach, w ym agających podziału na obozy,,
postępujem y w s p o s ó b jak najbardziej salw ujący
sam odzielność uczniów. Ci n a m sam i w skazują dwie
„matki" (w razie p o trz e b y — głosow aniem ). P o te m
matki losują m iędzy s o b ą (m onetą, lub „w ym ierza
niem") o p ie rw s z e ń s tw o w yboru. Potem kolejno-
wybierają, co najlepszych graczy, tak, że p o w s ta ją
dwa obozy m ożliw e ró w n e co do liczby i siły.
Lepiej jeszcze po d z ia ł na obozy uczynić s t a
łym (zw łaszcza dla gier obow iązkow ych, więc np.
prow adzonych na lekcyach gimnastyki) i w y k o n a ć
np. raz na półrocze, na pierw szej lekcyi, potem zaś
jedynie p rze p ro w a d z ić p e w n e zmiany, lub podział
powtórzyć, jeśli siły o każą się zbyt n ierów nem u
Przytem klasę, liczącą do 30 uczniów , p o d z ie lim y
XXXVI
na 2 obozy; liczniejsze klasy, na 4 obozy. W tym
ostatnim przypadku, wybierają zrazu uczniowie
4 rriatki; z tych dwie dzielniejsze dzielą najpierw
(jak wyżej) między siebie połowę klasy, resztę zo
stawiając do podziału dwom drugim. Tak powstają
dwie pary obozów, każda o mniej więcej równej
sile.
Odznaki dla odróżnienia obozów stałych są
zbędne przy codziennych grach szkolnych, gdyż
uczniowie doskonale pamiętają, kto gdzie należy.
Przy zawodach mniej lub więcej publicznych, d o
brze jest jedną przynajmniej stronę odznaczyć szar
fami (lub taśmami) barwnemi, zarzuconemi przez
ramię. Przy łapance, Czarnym człowieku it.p., chwy
tający odznaczają się obróceniem czapki daszkiem
w tył, taśm ą barwną, chusteczką na ramieniu itp.
c. Zawody.
Zawody przyczyniają się ogromnie do ro zb u
dzenia zamiłowania ku grom a co więcej, są zna
komitym bodźcem doskonalenia się w nich i ścisłe
go przestrzegania prawideł. Będzie też korzystnem,
począwszy od pierwszych klas szkoły średniej, nie-
tylko dozwalać na zawody, ale i zachęcać do nich.
W obrębie klas (między obozami danej klasy) za
wody można prowadzić słale na lekcyach gimna
styki w porze cieplejszej, w zakresie gier, dla któ
rych starczy miejsca na boisku szkolnem. Od
zwykłych gier będą się one różnić tylko tern, że
nauczyciel zapowie zawody i każe ściśle zapisywać
XXXVII
wyniki. O p rzew adze obozu ro zstrz y g a su m a w y
ników za dłuższy o k r e s (najlepiej całą p o rę ro k u ,
od p o w ie d n ią dla danej gry). S u m ę tę oblicza się
d w o ja k o : na k re s k i i na w ygrane. Przy pierw szym
sp o so b ie , d odaje się kreski, u z y s k a n e przez dany
obóz we w szystkich grach. Przy drugim dodaje
się liczby n a s tę p u ją c e : k a ż d a w ygrana = 2, niero-
z egrane = l, p rze g ra n a = 0.
Ku końcow i pory (sezonu) danej gry m o żn a
urządzić, dla klas niższych, zaw ody m iędzyklasow e,
dla w yższych zaś, p rócz tego, zaw ody m iędzyszkolne.
Obóz, m ający walczyć za d aną k lasę (jej obóz
„ p rz edstaw icielski") w ybiera się z graczy, którzy
odznaczyli się w stałych zaw o d ach m iędzy jej o b o
zami. Podobnież i przedstaw icielam i sz k o ły b ę d ą
wybitni gracze z aw odów m iędzyklasow ych. Inicya-
tywę zostaw iam y uczniom ; w alczą ze s o b ą klasy
i szkoły, których uczniow ie w y z n a li przeciw ników .
Odzie zam iłow anie i w p ra w a w iększa, tam dla z a
w odów m iędzyklasow ych (a jeśli m ożna, i m ię d z y
szkolnych), najlepiej zaleca się nastę p u jąc y p o r z ą
dek. G ra ka ż d a klasa (wyższa) z k ażdą po raz u
(lepiej po 2 razy) i s u m ę wyników oblicza się „na
w ygrane" (patrz wyżej). Oczywiście tego ro d za ju
s z e re g za w o d ó w w ym aga wiele z a chodu i dobrej
organizacyi, a pierw sze zaw ody m u sz ą się odbyw ać
już z początkiem sezonu.
Co do p ó r roku, dla P alanta np. i Pliń o d p o
w ie d n ią będzie w iosna, dla pięstów ki — lato, dla
Nożnej angielskiej i polskiej — jesień. Zwykłe gry
szkolne nie w ym agają wcale ścisłego trzym ania się
XXXVIII
.
sezonów, tylko warunków ciepłoty danego dnia*
Przy zawodach jednak na większą skalę jest ta
koniecznem.
Sposób prowadzenia gier nowoczesny, t. j. za
wodniczy (inaczej sportowy, czyli igrzyskowy) s p o
tyka się z wieloma, często słusznymi zarzutami.
Nie dotyczą one jednak istoty rzeczy, tylko błędne
go zastosowania. Zawody źle kierowane mcgą
prowadzić do roznamiętnieriia młodzieży i do jedno
stronności w wyborze gier (najczęściej do wyłącznego
uprawiania Nożnej ang.).
Nie dojdzie do tego nigdy, jeśli wychowawcy
nie wypuszczą steru z rąk i będą czuwać nad za
wodami. Objawy zbyt namiętnego i bezwzględnego
współzawodnictwa uda się wtedy stłumić w za
rodku. Co zaś do jednostronności, unikniemy jej,
jeśli warunkiem przystąpienia do zawodów dla da
nego obozu będzie konieczność współzawodniczenia
nietylko w Nożnej, ale np. i w Palancie i Pięstówce
(z obliczeniem wyniku ostatecznego według sumy
wyników z tych wszystkich gier).
Przy trudniejszych grach zawodniczych mu
simy ściśle rozróżniać trzy odrębne pojęcia, które
w mniejszych grach nie tak jasno występują:
praw idła gry, jej techniką i taktyką.
Do przestrzegania prawideł jest gracz zobo
wiązany wobec obozu przeciwnego, aby gra mogła
doprowadzić do niewątpliwego wyniku. Kontrolę
nad oboma obozami w tej mierze obejmuje bez
stronny sędzia.
XXXIX
Oba pojęcia pozostałe dotyczą obowiązków
gracza wobec w łasnego obozu. Powinien nabyć
pewnej wprawy w technice gry (biegu, rzutach, pod
biciach i t. p.), a dalej staraniem jego będzie sto
sowanie się do pewnych zasad, ustalonych doświad
czeniem, zasad taktyki, które rozumnym podziałem
pracy między towarzyszy obozu prowadzą do zwy
cięstwa. Kontrolę tu znów prowadzi wódz obozu,
zwany matką.
d. Kary i nagrody.
Przy zawodach, prowadzonych na nowoczesny
sposób igrzyskowy, najlepszą formą nagród dla
zwycięzców są nagrody „wędrowne". Są to trwałe
przedmioty wartościowe (sztandar, tarcza, puho.r,
posążek 1. t. p.), ofiarowane na ten cel przez ©soby
lub organizacye. Nagrodę taką, po skończonycn
zawodach, oddaje się w przechowanie szkole zwy
cięskiej, która ją umieszcza na miejscu widocznem
(w auli, czy sali aktowej) aż do końca zawodow
następnych. Nazwy szkół zwycięskich i daty zwy
cięstw uwidacznia się na nagrodzie, która prze
chodzi na w łasność szkoły tylko wtedy, gdy ta ją
zdobędzie trzy razy z rzędu.
Obok nagród, istnieją jednak u ludu i kary,
uświęcone dawną tradycyą. Chłopiec, który przegrał,
odbiera taką karę w różny, zawsze jednak dotkliwy
sposób: jestto poprostu bicie („lanie ), lub „czapko
wanie" (kucie czapkami przez wszystkich innych),
czy wreszcie „rozstrzelanka (czyli „koronacya ).
O tej ostatniej nieco pomówimy, gdyż jest ona bar-
dzo rozpowszechniona w śród młodzieży szkolnej
i można ją tolerować, jako niezłe ćwiczenie w rzu
tach piłką. Używa się w grach, gdzie uczestnicy
otrzymują kreski ujemne (Dołki, W okatus i t. p.).
Chłopiec, który pierwszy doszedł do umówionej
liczby kresek, np. 10, staje twarzą do ściany, lub
parkanu, a tyłem do towarzyszy. Ci kolejno kują
go w plecy piłką (z odległości 5 kroków), przy-
czem każdy ma prawo do tylu rzutów, iile kresek
mu braknie do dziesięciu. Karą bywa też gra,
zwana Łapą.
e. Wykupno fantów.
Przy wykupnie fantów „sędzia£< może zażądać
od właściciela wykonania którejś z następujących
igraszek, rozpowszechnionych między dziatwą pol
ską różnych o k o lic :
a) dla dziatwy płci o b o je j: 1. D yny. Dwoje
dzieci staje naprzeciw siebie i, chwyciwszy się za
obie ręce, a stopy wysunąwszy wprzód, nachylają
się wstecz. W tej postawie wirują szybko w jedną
i drugą stronę. 2. K aszą mleć. Dwoje dzieci podaje
sobie ręce, np. prawe, i wiruje, biegnąc wprzód
dokoła. Gdy zaproszą do towarzystwa więcej dzieci,
powstaje wirujący krzyż, lub gwiazda (jak „krzyż“
w mazurze). 3. Pącak. Dwoje dzieci staje plecyma
do siebie i, ująwszy się nawzajem ramionami w p rz e
gubach łokciowych, każde z nich podnosi kolejno
swego towarzysza, nachylając się wprzód. 4. Prze-
krącać się. Dziecko ujmuje oburącz podchwytem
kij postawiony (lub wbity) pionowo, w wysokości
np. 30 cm. od ziemi i przeprowadza głowę i tułów
pod ręce na drugą stronę, nie dotykając ziemi ni-
czem prócz stóp. 5. W ażyć się: huśtanie dwojga
dzieci, siedzących na końcach deski, podpartej
w środku. 6. Zw alony most. „Most“ tworzą dwa
rzędy dzieci, obrócone twarzą ku sobie, przyczem
każde podaje obie ręce swemu vis-a-vis. Druga
partya dzieci, w szeregu, trzymając się za ręce,
podchodzi pod most, który się „wałi“, t. j. udziela
im lekkich uderzeń. Potem role się zmieniają.
b) Dla chłopców: 1. Baryłkę toczyć. Chłopiec
siada na ziemi z nogami skrzyżowanemi, pochyla
się wprzód i chwyta prawą ręką lewą nogę koło
kostek i na odwrót, poczem szybko toczy się
wprzód. 2. Dęba stanąć: stanie na rękach. 3. Krę
gle bić. Chłopiec staje w rozkroku, ramiona wzno
sząc w górę wskos i rzuca się w bok, tocząc koło
i dotykając ziemi kolejno ręką np. lewą, potem
prawą, nogą prawą, lewą i t. d. 4. Chleb piec. Jeden
z dwóch chłopców kładzie się na wznak i wyciągą
ramiona po ziemi wzdłuż tułowia. Drugi staje na
dłoniach pierwszego (twarzą ku jego twarzy)
i oparłszy się rękami o podniesione i wyciągnięte
doń nogi towarzysza, przeskakuje przezeń wprzód.
5. Wielgoń (wielboń). Jeden chłopiec staje na prze
dzie jako wódz. Drugi, nachyliwszy się za nim,
chwyta go za pas; na kark tego drugiego wskakuje
trzeci i siada konno; za nimi czwarty, nachylony,
trzyma za pas drugiego, na karku dźwigając też
jeźdźca (piątego chłopca) i t. d., póki chłopców
starczy. Ten szereg jeźdźców hartuje pod przewo
XUI
dem wodza. 6 . K ocury.Dwaj chłopcy ustawi
na czworakach, twarzami w przeciwne sirony, sty
kając się z sobą podeszwami. Na ich plecy w ska
kują i siadają konno dwaj inni, też tyłem do sienie
i zaczepiają się pod łokcie (jak powyżej przy „pę
caku") Potem dolni pełzają w przeciwne strony,
a jeźdźcy, trzymając się mocno, przeciwdziałają
temu. Po bokach stoją dwaj jeszcze chłopcy, chro-
niąc jeźdźców od upadku.
f. Przybory.
Dla oznaczenia granic boiska, met i t. p.,
używamy chorągiew ek barwnych, wbijanych doln
okutym końcem w ziemię. Drzewce c h o r ą g ie w ,u
powinno mieć przynajmniej 1V2 m. długości; górny
koniec tępy; proporczyk barwy jaskrawej. Prócz
teso przy grach igrzyskowych, a zw.aszcza p,*.y
zawodach, oznaczamy dokładniej granice 1 inne
linie polewając (z koneweczki ogrodowej, bez sitka}
murawę pod sznur, na szerokości decymetra, m e -
kiem wapiennem.
Piła dęta dla nożnej ma około 20 cm. śre
dnicy, kształt kulisty; składa się z duszy gumowej
i okrywy skórzanej. Młodzież powinna się nauczyc
nadymać piłę (osobną pomi>ką), naprawiać pęumęią
dusze" i utrzymywać skórę w dobrym stanie tprzez
napuszczanie jej tłuszczem). Do pięstówki 1 koszy
kowej używa się takiejże piły, lecz o okrywie
cieńszej. Piła jest dziś wyrobem fabrycznym, na
wsi można ją zastąpić pęcherzem, obszytym skorą.
XLI1I
VI. N iek tó re n a zw y , zn a k i i s k r ó c e n ia .
Gołębiowskiego cenny zbiór gier i zabaw
(1831) nie podaje rozpowszechnienia poszczególnych
gier, ani okolic, z których one pochodzą. Dlatego
uwaga: „gra opisana u Gołębiowskiego" zwalnia
nas od podania tych szczegółów.
Igrzysko = sport.
Kop = kopnięcie.
Maz. = Mazowsze.
Małop. = Małopolska.
Piłą i piłką nazywano w dawnej Polsce przy-
bory, które nowsi autorowie zwią „piłką dużą
i małą" (germanizm).
Rząd, według utartego słownictwa gimnastycz
nego, jestto ustawienie graczy w jednej linii obok
siebie.
Szereg— to samo, tylko gracze stoją jeden za
drugim. Skupienie dwóch szeregów w odstępie
pół kroku od siebie, daje dw urząd i dwuszereg.
Wielkop. = Wielkopolska.
(:) Słowa ujęte w takie znaki (:) śpiewa się
dwa razy.
B. Część szczegółowa.
I. Zabawy i gry ćhodne.
(Korowody).
Za mną, za mną, piękne k o ło
Opiewając mi w e s o ło ;
A ty się czuj, czyja kolej,
Nie maszli m ię wydać wolej.
]. K o c h a n o w s k .
1 , Ptaszek.
Gra bard z o ro zp o w sze c h n io n a w P o lsce; o d
powiednia dla o g ró d k ó w dziecięcych i s z k ó ł p o
czątkowych.
Dzieci, w liczbie parzystej, tw orzą koło,
trzymając się za r ę c e ; jedno (bez pary) zostaje
w ś ro d k u koła. W szystkie, chodząc, śpiew ają:
Lata p ta s z e k po ulicy,
Z biera sobie garść pszenicy;
A ja so b ie stoję w kole
I w ybieram kogo wolę.
(Lub: Co uzbiera, dzióbkiem kole,
A ja sobie ciebie wolę).
SSCsJą
— 2 —
2. Bąk.
Gra dzieci wiejskich pow. białostockiego
{Litwa), odpowiednia dla o g r ód kó w dziecięcych
{jako wst ęp do poprzedniej).
j a k „ P t a s z e k “, tylko dzieci, zamiast piosnki,
woł ają na ś rod ko w eg o: „bąku, myj się i pacier ze
m ó w “. Ten ruchami naśladuje te czynności, poczem
nagle dobiera sobie parę.
3. C h u steczk a jed w ab n a.
Gra dziewcząt wiejskich na Mazowszu, o d p o
wie dn ia dla szkół średni ch żeńskich.
Dziewczęta twor zą koło, trzymając się za
r ę c e ; jedna stoi w ś ro d k u koła. Wszystkie, krążąc,
śpiew ają:
■ i! <3 K 1p * b *
— p-J---- s — 9 - 4 -
<£ ' E t — 3=
1
Kogo lu -b ią, Kogo Rorham J e g o poca - lu - j ą .
J Mam chisltakę, mam jedwabną t a u ż poda- ru- j ą 2
6. M ą ź i zo n a .
Gra dziewcząt wiejskich w Wielkopolsce, od
powiednia dla szkół średnich żeńskich.
Ustawienie jak w grach poprzednich. Dziew
czyna grająca rolę „męża“ stoi wewnątrz koła
i śpiewa’ naprzemian z chórem towarzyszek, two
rzących koło:
rtiewidzls-fi - fcu, nie słysa-ii - icie mo-jej żonki. na tar - gu, na rar-gu?
7. K o n op ki.
Zabawa dziatwy miejskiej i wiejskiej w Mało-
polsce i na Mazowszu, znana też u Kaszubów pod
nazwą „żóraw i"; odpowiednia dla ogrodków dziecię
cych i niższych klas szkół początkowych.
Bawi-lismu 5ię«*ka-nopki,
Sdwi-lismy siewko-nonki. l - l t bu-hj
ffl-Te mufo
by-hj rarfe <nnniti
snopki, — ....
Hotonds.mtfonas,węr i. u ... — .
Haniuaioiiifows
8. S roczk a-
Zabawa dziewcząt wiejskich pow. Złoczow-
skiego (Małop.), od powie dnia dla og ródków dziecię
cych i niższych klas szkół początkowych.
Dzieci tworzą koło, a wew nąt rz niego staje
jeden z uczestników. Wszystkie śpiewają:
Latała s ro cz ka po zielonej trawce,
A za nią sro częta po dużej murawce.
Hej, hej! mało nas,
Grzeczna pa nno (grzeczny chłopcze), chodź
do n a s !
Z temi słowami włączają śro d k o w e g o do o b
w o d u koła. Po te m śpiewają tę s a m ą pieśń, z m i e
niając tylko w dwóch ostatnich wierszach wyraz
„m a ło “ na „ d u ż o “ , a „chodź do n a s “ na „idź od nas —
skie ro wuj ą inne dziecko do śro d k a koła i t. d.
9. Z am eczek .
Zabawa dziatwy wiejskiej pow. S ta ni s ła w ow
skiego (Małop.), odpowiednia dla szk ół żeńskich
początkowych i najniższych klas szkół średn ic h.
Dziewczęta tworzą dwa koła, wirujące o b o k
siebie i śpiewające naprzemian:
Mamy piękny zameczek,
Fani Róża z różami.
A nasz jeszcze piękniejszy, Pani i t. d.
Ale my go zburzymy, „ „
A my odbudujemy,
Wyjmiemy jedną cegłę, „
Którą cegłę wyjmiecie,
Najpiękniejszą w zameczku, „
A jakże jej na imię ? ,, „
Imię jej jest (np.) Marysia, „ „
Wymieniwszy imię jednej z uczestniczek d r u
giego koła, p ierwsze koło otwiera się i włącza
nazwaną w swój obwód. Powtarza się to tak długo.,
aż drugie koło zniknie.
jO. 3awór.
Gra dziatwy miejskiej i wiejskiej, powszechna-
w Polsce (tu i ówdzie pod nazwą ,,Mostu“); o d p o
wiednia dla szk ół początkowych.
Dwoje dzieci staje osobno, jako „jaworowi
ludzie", i umawiają się w tajemnicy przed r es z tą
uczestników, które z nich ma być „aniołem", a które
„czartem". Potem ustawiają się obok siebie i p o
dają sobie ręce za pośre dni ctw em wstęgi lub
chustki, tworząc w ten sposób bramę. Koniec
wstęgi, ukryty w ręce „ czarta “ , jest związany
w węzeł. Pozostali uczestnicy stają naprzeciw bra
my i zadają szereg pytań, na które jaworowi ludzie
odpowiadają:
i i . Liwu g ą sk i.
Zabawa dziatwy wiejskiej w Wielkopolsce,
odpow ied nia dla szkół średnich żeńskich.
Dziewczęta stają w dwuszeregu, chwytając
si ę parami za ręce. Ostatnia pa ra (6 na rycinie),
obszedłszy z boku dwuszereg, przechodzi pod r ę
kami pierwszej, wywijając rękami nad głową. Potem
ok rą ż a znów dwu sz ere g drugą s tr on ą i przechodzi
z tyłu po d ręce wszystkich par po kolei, aby
wreszcie ustawić się przed pierwszą. To s a m o p o
wta rzają kolejno inne pary (a więc 5, 4, 3, 2, 1 na
rycinie). Przytem śpiewają:
LU iw
w uu,liw
.liw uu ., gO ąd -- Sjkk ii m
r n no -- ije
p , P.nr m r .io gąski szkody nie u -c z y n ią .
Boćmoje U w u .liw u o' a - s k.. i. m o - i i
fcjafcam i) prscz o - b o -je-. Składowa rjsdz^w ody się no p i-ją ,
Z elm an.
Zabawa, roz po w sz e c h n io n a w śr ó d dziatwy
i młodzieży wiejskiej różnych stron Polski; o d p o
wiednia dla szkół średni ch żeńskich.
Dziewczęta, wziąwszy się za ręce, stają
w dwóch rzędach na przeciw siebie; rzędy te ś p ie
wają naprzemian, przyczem rzęd śpiewający idzie
naprzód, drugi zaś cofa się. Je de n z nich (A) p r z e d
stawia or sza k Zelmana, drugi (B) o r s z a k dziewczę
cia na wydaniu.
&
M i s . jadzie Zelman, Jedzie,jedzie jego b r a i, 3sdziejedziew szysH ia jeg o r o -d z i-n a !
Śpiew : A. ]edzie, jedzie*) Zelman,
jed z ie, jedzie jego brat,
(:) jedzie, jedzie w s z y s tk a jego
r o d z i n a ! (:)
B. Czego chce Zelman,
Czego chce jego brat,
(:) Czego chce w szystka jego ro d z in a ? (:)
A. G rzecznej**) panny Zelman,
G rzecznej panny i t. d.
B. (:) j e s z c z e p a n n a nie gotowa, (:)
(:) je s z c z e w ypraw a nie uszyta, nie
u szyta (:)
Pójdź precz Z elm an i t. d.
A. G rzecznej panny Z e lm an i t. d.
B. Na jaki chleb Z e lm a n ? i t. d.
A. Na cygański Zelm an i t. d.
B. (:) A my panny nie mamy, (:)
(:) Na taki chleb nie damy, nie dam y (:)
Pójdź precz Z elm an i t. d.
A. G rzecznej panny Zelm an i t. d.
B. Na jaki chleb Z e lm a n ? i t. d.
A. Na pa ń sk i chleb Z elm an i t. d.
B. (:) A my pa n n ę mamy, (:)
(:) Na taki chleb damy, pa n n ę dam y (:)
W róć się, w róć się, Z elm an i t. d.
Po każdej zw rotce orsz a k Z elm ana p o d c h o
dzi szeregiem pod w zniesione ręce stojącego n a p rz e
ciw rzędu; ten p rz e p u s z c z a w szystkie dziew częta,
13 , O g ro d u szek.
Zabawa dziatwy wiejskiej w Łomżyńskiem,
odpowiednia dla szkół początkowych i średnich
żeńskich.
Dzieci, wziąwszy się za ręce, ustawiają się
rzędem w półkole (linia pełna na rycinie). Fotem
jedno ze skrzydłowych zaczyna pochód po lin ii
wężykowatej (linia kropkowana na rycinie), prowa
dząc za sobą inne, przyczem drugie skrzydło zo
staje na miejscu. Obszedłszy półkole od tyłu,
dzieci przechodzą pod bramę z rąk drugiej skrzy
dłowej i jej sąsiadki i wracają w ustawienie pier
wotne. Potem drugie skrzydło zaczyna taki sam
pochód i t. d. Przez cały czas śpiewają:
W p o l u o - g r o - d u s z e k . W p o l u m a - i o - w a - n u , fi któżgo m a - l o w a ł ? J a s i e m e k k o - c h a - n y .
14 Ojciec W irgiliusz.
'
fljcisrW irgiliiM um jf dzieci s w o je j m iafkh tylko stocMzieści fm-je; Hejże dzieci Hej że,he, Róbcież to c o ija , c o ijd i
Ojciec W irgiliusz uczył dzieci swoje,
A m iał ich tylko sto czterdzieści troje:
(:) Hejże dzieci, hejże, ha,
Róbcież to, co i ja! (:)
Po tych słowach środkow y wykonywa jakiś
ruch (nachyla się, skacze 1. t. p.), a wszystkie
— 14 —
f5. Janow a.
Gra dziewcząt w iejskich niektórych okolic
Mazowsza i Kujaw p. n. „S tryjenka". Zastosowanie
jak poprzed.
ja k póprz., tylko gracz w środku k o ła nazywa
się „]a n o w ą “ , a pieśń brzm i:
£===
Co Jd-no-w a r o -b i-ła . lJ 'q ię -fa s ię do p a -s a , Z a w o -te -ła h op sa-sa
;:ie-dy so-bie p0d-?i-*a?
Co janow a robiła,
Kiedy sobie podpiła?
Ugięła się do pasa,
Zaw ołała: Hop sa sa!
j6 . R z e m io s ła (M u z y k a n t).
Gra dziatwy wiejskiej powiatów Ropczyckiego
i Rzeszowskiego (M ałop.), odpowiednia dia
ogródków dziecięcych i szkół początkowych.
Dzieci stają dokoła towarzysza, którego w y
brały na „sędziego". Ten nadaje każdemu z nich
— 15 —
\ 7. M ak.
Zabawa dość powszechna, zwłaszcza po mia
stach; odpowiednia dla ogródków dziecięcych i szkół
początkowych.
Dzieci tworzą koło i krążą, trzymając się za
ręce. W odpowiednich chwilach wyrażają ruchami
czynność, wspomnianą w pieśni:
(P o d n o s z ą ręc e w górę).
3. Oj, ty i t. d.
Jak to m ączek k w itn ie ?
(:) Oto tak kwitnie m ak (:)
4. Oj, ty i t. d.
Jak to m ak d o jrz e w a ?
(:) Oto tak stoi m ak (:)
5. Oj, ty i t. d.
Jak m ączek zb ie rają ?
(:) Oto tak łam ią m ak (:)
(O dpow iednie ruchy łamiące).
6. Oj, ty i t. d.
Jak to m ączek je d z ą ?
(:) Oto tak jedzą m ak (:)
18. Królewna.
Gra dziewcząt wiejskich w niektórych okoli
cach Małopolski, od powiednia dla szkół p o c z ąt k o
wych i najniższych klas s zk ół średnich.
Dziewczęta twor zą koło, obracając się w takt
śpiewu. We ś ro d k u koła znajduje się królewna,
która po każdej zwrotce pieśni wydaje swym dwo-
rzan kom rozkaz albo słowny, albo gwizdkowy, albo
cichy (st os own ie do wyćwiczenia zastępu). Kto
rozkaz mylnie wykona, lub się spóźni, zamienia
się z królewną na miejsca. Rozkaz błędnie wydany
jest nieważny.
19. W ybór.
Z abaw a dziewcząt w iejskich w niektórych
okolicach W ielko- i M ałopolski, odpow iednia dla
s z k ó ł śre d n ic h żeńskich.
Dziew częta tw orzą koło, k tó re o b ra c a się przy
śpiew ie. Gdy pieśń opisuje czynności lub w ła ś c i
w ości ró żn y c h zaw odów , uczestniczki ilustrują je
od p o w ie d n im i rucham i, poczem znów koło w iążą
i wirują.
Wolno
Tam i t. d.
ju ż c i mi, jużci ry m a rza ra ją ;
R ym arz ciągnie skóry
Z ę b a m i do góry,
Nie chcę, nie pójdę i t. d.
— 19
Tam i t. d.
Jużci mi, jużci bednarza ra ją ;
Bednarz siedzi w dziurze
I obręcze struże,
Nie chcę i t. d.
Tam i t. d.
jużci mi, jużci owczarza ra ją ;
Owczarz pędzi owce,
Obije go kto chce,
Nie chcę i t. d.
Tam i t. d.
jużci mi, jużci ślusarza rają;
Ślusarz robi klucze
1 łeb sobie tłucze,
Nie chcę i t. d.
Tam i t. d.
A jużci mi, jużci grajka rają;
Grajek rychło wstaje,
Na dzień dobry graje,
Nie chcę i t. d.
Tam i t. d.
jużci mi, jużci oracza rają;
Oracz idzie w pole,
Oj to, to ja wolę,
Chcę go i pójdę,
Bo po mojej woli.
20. W dow a n a w ydan iu .
G r a d z i e w c z ą t w i e j s k i c h n i e k t ó r y c h o kol i c
M a ł op o l sk i , o d p o w i e d n i a dla s z k ó ł ś r e d n i c h ż e ń
s ki ch.
Dziewczęta tworzą k o ł o, o b r a c a j ą c e si ę
w ś ró d ś p i e w u ; w ś ro d k u koła wdowa, na obwodzie
jej córki. Ś p i e w a j ą n a p r z e m i a n :
— P r zy j e c h a l i d o n a s l ud zi e
Matko nasza!
P r z y j e c h a l i i t. d. D u s z k o n a s z a !
— P o c o o ni przyjechal i,
Dz ie ci m o j e ?
P o c o i t. d. D u s z k i m o j e ?
— Czy ni e p ó j d z i e s z za k t ó r e g o
Matko n a s z a ! &
Czy ni e i t. d. D u s z k o n a s z a !
— J a k ż e o ni wy g lą da li
Dzieci m o j e ?
J a k ż e i t. d. D u s z k i m o j e ?
— S t a r y , s t ar y, s t a r u s i e ń k i ,
Matko nasza!
S t a r y i t. d. D u s z k o n a s z a !
— J a nie m o g ę już n a no gi
Dz ieci m o j e !
J a ni e m o g ę i t. d. D u s z k i m o j e !
S M 3K
p o łn a iw -k y p a n i m a tk i ;p y te ć , Czy p o z w o li) n y pozwoli p rzS ptó reG h ęsd w yh sf*
24. R ó ż a .
Z a b a w a d z i e w c z ą t wi ej s ki ch, o d p o w i e d n i a dla
szkół średnich żeńskich, znana w dwóch odręb ny ch
postaciach.
a) N a M a z o w s z u d z i e w c z ę t a t w o r z ą ko ło,
t r z y m a j ą c s i ę za r ę ce , j e d n a z a ś z o s t a j e w e w n ą t r z
koła. W s z y s t k i e ś p i e w a j ą :
1. W y s z ł a R ó ż a (:) do t a ń c a (:)
(l ub: C h o dz i R ó ż a p o g a n k u )
(:) W lilijowym w i a n k u (:)
R ó ż o w y k w i a t n a jej głowie,
Ma k w i a t u s z k i — jak jej d o b r z e
(:) W li li jowym w i a n k u ! (:).
2. A k o m u ż m a m (:) si ę u k ł o n i ć (:)
(:) W l ilijowym w i a n k u ? (:)
R ó ż o w y k w i a t i t. d.
— 26 —
25. K sien i.
Zab awa dziewcząt wiejskich niektórych okolic
Małopolski, odpowiednia dla szk ół średnich ż eń
skich.
Z początkiem gry twor zą się dwa koła: jedno
wielkie z „k sie ni ą “ w środku, a jej córkami na
obwodzie, obr aca się wolno (chodem), mnitjsze,
z 2 - 3 „weselniczek“, wiruje krokiem tanecznym.
Ksieni i weselniczki śpiewają na prz em ia n (na nutę
,,Zelmana“):
26. Swaty.
Zabawa m łodzieży wiejskiej, niegdyś rozpo
wszechniona w wielu okolicach Polski, dziś zacho
wana niemal tylko w postaci pieśni; odpowiednia
dla szkół średnich żeńskich.
Dziewczęta stają w dwóch rzędach naprzeciw
siebie, trzymając się za ręce. Jeden rzęd — to
swaty, posuwający się naprzód i w ty ł krokiem
t a n e c z n y m (mazurowym). D rugi — to dziewczę
na wydaniu wraz z swoją rodziną; cofa się on
krokiem c h o d n y m , gdy swaty się zbliżają i od
wrotnie, idzie naprzód, gdy się cofają. Orszak
dziewczęcia śpiewa:
— Mamuleńko, tatusieńku,
jadą do nas goście!
Czarne ławy, czarne stoły,
Umywać je każcie.
— Córuleńko, córuieńko,
Umyjże je sama,
Będą mówić kawalerzy,
Żeś jest grzeczna dama.
— 29 —
Mamuleńko, tatusieńku,
Pocóż przyjechali ?
— Córuleńko, córuleńko,
Żebyśmy cię dali.
— Mamuleńko, tatusieńku,
Nie dajcież mnie jeszcze;
A niech wam się pokłaniają,
Wy się z tego cieszcie.
A ja pójdę do komory,
Źe to idę płakać,
A ja będ ę po k om orz e
Od radości skakać.
27. D yna.
Zabawa weselna włościan pow. Kutnowskiego
(Maz.), odpowiednia dla szkół średnich żeńskich.
Tancerki ustawiają się parami w dwóch
rzędach naprzeciw siebie, trzymając się za ręce.
Tańczą przy śpiewie:
1a,łT j_ d g n a !_ (|{^a .d un a.d yn a, drugą dijna, dyna, dyna, dyna fl zc-sjfy sfę
28. K ok o szk a .
Z ab a w a dziew cząt w iejskich pow. S ierpckiego
(Maz.), gdzieindziej z n a n a tylko w p o sta c i piosenki
łub w ie rs z y k a ; o d p o w ie d n ia dla niższych klas szkół
p o c z ątk o w y c h (a z pew nem i up ro sz c z e n ia m i i dla
o g ró d k ó w dziecięcych).
Dzieci tw o rzą w irującą gw iazdę (jak „krzyż
przy m a z u rz e ; patrz 6. K onopki, o d m ia n a z tegoż
pow iatu sierpckiego). Przy o dpow iednich słow ach
pio sn k i pu sz cz a ją ręc e i rucham i n a śladują k o
k o sz k ę, lub zajęcia jej dziatek. Krok m azurow y.
iĘ T ljp
g ra : (n u c ą ............... J
P s tra k o k o sz k a, p s tra
T roje dziatek m a;
j e d n o o rze na ugorze,
D rugie pogania;
T rzecie siedzi na k am yczku,
T rzym a sk rz y p k i na rze m y cz k u
I tak so b ie gra: (nucą).
29. C haber.
Zabaw a dziew cząt wiejskich pow. Sierpckiego
<Maz.), o d p ow iednia dla s z k ó ł śre d n ic h żeńskich.
D ziew częta dzielą się na pary (z oznaczeniem ,
k tó ra jest „tancerzem ", a k tó ra tancerką). P a ry te
ustaw iają się w dw óch r z ę d a c h n a przeciw siebie,
trzymając się za ręce. Ś piew ając pierw szy w iersz
{i następujący po nim refren: raz, dwa, trzy), oba
rzędy s u n ą n a p rz ó d k ro k ie m m azurow ym aż do
odległości pół k ro k u od siebie. Przy drugim w ie r
s z u cofają się na p ie rw o tn e miejsca. Przy trzecim
idą znów n a p rz ó d ku sobie, aby przy czwartym
odtańczyć h o łu b ca z ta n c e rk ą (tancerzem ) pary
przeciwnej. Przy piątym (t. j. przy pow tórzeniu
czw artego) w ie rs z u ta n c e rz e w racają z zamienio-
nemi tan cerkam i na m iejsca pierw otne. Potem z a
bawa się p o w ta rz a od początku, aż każdy tancerz
wróci ze sw oją tancerką.
— r n. K FT~ h 1-------------
V V v
30. Z a ją c z k i.
Gra po w s z e c hn a w całej Polsce, odpowiednia
dla ogr ódk ów dziecięcych i szkół początkowych.
Miejsce: pole, tu i ówdzie p o ro słe krzewami, lub
las. ^
Prz y wó dc a zabawy („myśliwy" lub „pan )
m ę t o w a n i e m (patrz odn oś ny rozdział Części ogólnej)
oddziela kolejno po ło w ę graczy jako „zajączki ,
r esz ta - to „psy". Pot em wysyła zajączki i baczy,
aby psy nie widziały, gdzie zajączki się kryją (naj
częściej w ten sp o só b, że przykr ywa im głowy
k u r tk ą lub płachtą). Wreszcie d a j e znak psom,
kt óre wybiegają na poszukiwanie. Po jakimś czasie
przywołuje psy, które przych od zą kolejno ze zdo
byczą, lub bez. Wtedy między przywódcą a psem
t a k a ro zm ow a : Gdzieś b yw ał ? Za góiami.
Coś w id z ia ł? - Zająca z pazurami. - Złapałeś
2 o ? — Złapałem. — T oś zuch! (lub: Nie złapa
łem. — Toś kiep!) Po te m złapane zajączki zostają
p s a m i i gra idzie dalej.
Tu i ówdzie, pr ze d zaczęciem gry, dzieci śpiewają.
2. J e d e n n a d ru g ie g o [:] m ru g a ją [:]
S r o d z e n a z a ją c a [:] cz a tu ją [;j
W s z y s tk i e s fo ry ro z p u ś c ili,
K rz y k i h a ł a s uczynili,
[:] J e s t tu k o t [:]!
3. Ju ż g o ń cz y p ie s ś l a d e m [:] d o c h o d z i [:]
K o tk o w i ś m i e r ć w oczy [:] z a c h o d z i [:]•
S ie d zi s m u t n y ro z m y ś l a j ą c ,
T estam en t so b ie sk ładając
[:] Ś m i e r t e l n y [:]
JvźpfesSa^anpodrfss-tfei. im ierW - * j .
3j. Bóbr.
G ra dzieci wiejskich w niektórych okolicach
M ałopolski, o d p o w ie d n ia dla s z k ó ł początkow ych
i og ró d k ó w dziecięcych. B ardzo zbliżona do p o
przedniej.
Dzieci obierają jedno z pom iędzy siebie za
b o b ra, drugie za Strzelca, a inni zo sta ją chartami,
przyczem śpiew ają:
32. Krycie.
Gra dziatwy m iejskiej i wiejskiej, p o w sz e c h n a
w Polsce (tu |i ów dzie pod nazw ą „C how anego",
lub „Goniaw ki"); o d pow iednia dla o g ró d k ó w dzie
cięcych i niższych k las s z k ó ł początkow ych.
Jestto p ro sts z a odm iana „Zajączków", gryw ana
zwykle w izbie. W y b ra n a (m ętow aniem ) po ło w a
graczy idzie kryć się; druga połow a, na ha sło
„już!" wbiega z izby sąsiedniej i szuka.
ba Ze zm ian ą m iejsc.
A tak jakoby owo właśnie sitko grali
Marcin Bielski.
34. Sitko.
Gra dziatwy wiejskiej w Krakowskiem, odpo
wiednia dla szkół początkowych.
Na obwodzie koła znaczy się miejsca wszyst
kich graczy (w odstępach po kilka kroków od
siebie) kołkami, kamyczkami, lub (w izbie) kredą.
Wszyscy śpiewają:
£
iir -H i, Ttjika K e » o b - a ie - ją to z ja r e -q 8 ź ijf t a .
* f in is sit, panie mi
36. Kółko.
Gra o p isa n a u G ołębiow skiego, po d o b n ie jak
następne, od p o w ie d n ia dla sz kół początkow ych
i najniższych klas s z k ó ł średnich.
Kreśli się na o b w odzie k o ła (na bo isk u brózdą,
w izbie k re d ą ) o jedno m ałe k ó łk o mniej, niż
uczestników gry. G racze stoją w kółkach, jeden
wew nątrz koła. Na jego w e z w a n ie : „do k ó łk a !“,
zmieniają m iejsca; kto z ostał bez kółka, idzie
w środek.
37. K om órka.
]ak p o p rz e d n ia — tylko ś ro d k o w y pyta się
jednego ze stojących na obw odzie: — Czy niem a
— 38 —
40. P o czta.
j a k poprz., z tą różnicą, że gracze (prócz
środkowego) przybierają nazwy miast. Rozm owa : —
Ta raram! — Kto jedzie? — Poczta! — S k ą d ? —
Z Warszawy. — D o k ą d ? — Do Lwowa!
„Warszawa** zmienia miejsca ze „Lwowem**
a środ k o w y („podróż ny**) stara się jedno z nich
ubiedz.
4 \ ‘ Gospoda.
Gracze stojący na obwodzie koła na miejscach
oznaczonych, przybierają nazwy różnych osób
39 —
45, P a n i sta ro śc in a .
Ś ro d k o w a (p. sta ro ścin a ) w zyw a po kolei
graczy, zajm ujących m iejsca na obwodzie, wym ie
niając nazwy czynności dw orskich, jakie im nadała
(m arszałka, koniuszego, szatnego, panny r e s p e k to
wej, służebnej i t. p.), m ów iąc: — Pani sta ro ścin a
jedzie w drogę i bierze ze s o b ą np. m arszałka.
Każde z w ym ienionych podąża za starościną. Gdy
już wszyscy chodzą, nagle s ta ro ś c in a w oła: — Pani
starościna przyjechała — i zajm uje jedno z miejsc
oznaczonych. W tedy wszyscy czynią to s a m o ; kto
został bez miejsca, jest p. starościną.
44. D zw on ek .
ja k poprz., tylko bez n a d a w a n ia nazw, a miej
sca oznaczone w linii prostej w śro d k u izby, o so b a
zaś bez miejsca ma dzw o n e k w ręku. W ezw aw szy
— 40 —
46. P ary.
G racze stają w d w u s z e re g u (para za parą).
Prz ed pa ra m i stoi gracz nieparzysty. O statnia para
ro złącza się i bieży po b o k a c h dw u sz e re g u , aby się
złączyć p rzed stojącym osobno. Ten s ta ra się ubiedz
k tó re g o ś z nich i sta n ą ć w parze, je ś li m u się to
uda, spóźniony biegacz staje sa m o tn ie z przodu.
47. G ąsior.
G r a dziatwy wiejskiej w Sieradzkiem , od p o
wiednia dla o g ródków dziecięcych i sz kół począt
kowych.
Dzieci stoją w sz ere g u jako „g ą sk i“ ; jedno
z nich obchodzi szereg pytając sią: — G ąski czemu
nie jecie? — Bo się boimy. — A c z ego? — W ilka.—
Gdzie on j e s t ? —Za górami. —Co ro b i? —G ę ś skubie.
— A ja k ą ? — Siodłatą.
Po tych sło w a c h dzieci rozbiegają się, a które
nie w róci na sw oje m iejsce w szeregu, m usi ob
chodzić pytając się.
41 —
48. K oło.
Gra dziatwy wiejskiej w Krakowskiem, znana
też w pow. Ropczyckim (Małop.) pod nazwą „Buhaj",
w Wielkopolsce zaś jako „Zajączek". Odpowiednia
dla szkół początkowych.
Dzieci tworzą koło, trzymając', się za ręce.
W środku koła gracz, który biega na wszystkie
Strony, starając się uderzeniem tułowia rozerwać
koło tam, gdzie ręce słabiej trzymają się. Gdy mu
się to uda, zamienia miejsca z tym, który go prze
puścił po swej prawej stronie.
49. P rz e ry w a n e w ojsk o.
Gra chłopców miejskich i wiejskich, pow sze
chna w P olsce; odpowiednia d l a ’s z k ó ł początkowych
i niższych klas szkół średnich męzkich. (Inne
nazwy: Parciane, lub przecinane wojsko, P rze
rywany król i t. p.)
Chłopcy dzielą się na dwa obozy, równe co
do ilości i siły, każdy złożony z „rycerzy" pod
wodzą „króla". Oba wojska stają naprzeciw siebie
w odległości 20--30 kroków ; każde tworzy rzęd,
trzymając się silnie za ręce. Każdy z królów na-
przemian wysyła jednego ze swych rycerzy, który
rozpędza się i stara się uderzeniem tułowia ro zer
wać ręce przeciwków. Gdy mu się to uda, cała
część łańcucha graczy po prawej ręce przeryw a
jącego idzie do niewoli i powiększa łańcuch zwy
cięzców. Gdy się nie uda, napastnik sam idzie
w niewolę, jeśli król zostanie sam, ma prawo do
trzech prób przerwania. Gra kończy się, gdy k tó ryś
z królów d os tał się do niewoli.
50. B a b k a .
Gra po ws z e c hn a w całej Polsce (nazwy inne:
Ślepa babka, Ciuciubabka, Kuc iubabka); o d p o
wiednia dla og ró dk ów dziecięcych i sz kół począt
kowych.
„ B a b c e “ zawiązują oczy, poczem zadają jej
s zereg pytań: — Ską deście b a b k o ? — Z Pacanowa.
— Co tam słychać ? — Boskie słowa. — Wielki tam
c h l e b ? —Jak was za głowa. —Będziecie jeść gr zy b k i?
— Będę. — Co wolicie: czy klaskanki, czy bu-
chanki, czy cic ha nk i? — (Jeśli wybór babki pa dnie
na klaskanki, dzieci, uciekając przed nią, klaszczą
w dłonie; przy bu c ha nk ac h — uderzają ją zlekka
w plecy, cichanki oznaczają ciche bieganie na pal
cach). Babka puszcza się w pogo ń; kogo schwyci,
ten zostaje babką.
5 j. C iu c iu b a b k a .
Pod tą nazwą opisuje Gołębiowski grę, przy
której babka ma ręce z tyłu związane, lecz za to
oczy niezasłonięte.
52. D erk a cz.
Gra, również opisana u Gołębiowskiego, o d
powiednia dla szkół początkowych i najniższych
klas szkół średnich.
Dzieci tworzą koło, do którego śro dk a w c h o
dzą dwaj gracze z zawiązanemi oczyma, j e d e n
z nich — to d e r k a c z ; uderzając o siebie dwom a
drewienkami wydaje jakby głos tego ptaka i daje
znać o sobie. Drugi — myśliwy, stara się derkacza
uderzyć.
53. G ąsk i.
Gra dziatwy wiejskiej w Kaliskiem i w Mało-
polsce, odp owiednia dla ogród ków dziecięcych,
szkół poc zątkowych i najniższych klas szkół
średnich.
a) Dziatwa wybiera z pomiędzy siebie „ m a t k ę “
(lub ,,babę<;), która staje w „gnieździe“ (koło o kilku
krokach średnicy, makreślone na ziemi) i „wilka“
(lub kilka wilków). Reszta jest „g ąskami“. Między
matką a gąskami nawiązuje się ro zm ow a : — Idźcie
gąski w pol e! — Doimy się ! — Czego? — Wilka ! —
A gdzie je s t ? — Za płotem.) — Co r o b i ? — Drze
koty. — Siła n a d a r ł ? — Trzy kopy. — Co p i j e ? —
Pomyje. — Co je? Suchy ser. — Czem się przy
krywa? - Wilczym ogonem. — Huzia go wilku!
(lub: — Gąski w p o le !)
Gąski wybiegają z gniazda (gdzie ich wilkowi
chwytać nie wolno); wilk łapie po jednej, aż wy
łapie wszystkie. Wtedy gra się kończy, a w n a s t ę
pnej grze ostatnia schwytana gą sk a jest wilkiem.
_ 44 —
54. J a strz ą b i g o łę b ie .
G ra dzieci m iejskich i w iejskich, d o ść r o z p o
w sz e c h n io n a w M ałopolsce; odpow iednia dla o g ró d
ków dziecięcych, s z k ó ł początkow ych i najniższych
klas szkół średnich.
Dzieci wybierają jastrzębia (m ętow aniem , np.
I. 5, Cz. ogólna); re s z ta graczy obejm uje rolę gołębi.
Na b o isk u (lub w izbie) n a z n ac z a ją „gołębnik" ilub
,gniazdo"), najczęściej w postaci ko ła o kilku k r o
kach średnicy, ja s tr z ą b czatuje na gołębie i łapie
je, lecz tylko poza gołębnikiem , d o k ą d m ogą zawsze
sc h ro n ić się p rzed pościgiem lub dla wytchnienia.
G o łę b ie z ła p a n e w y c hodzą z gry, lub (w innych
okolicach) za m ien ia ją się w jastrz ę b ie . Koniec
gry — gdy w sz y stk ie gołębie z łapane. W następnej
grze jest ja s trz ę b ie m gołąb zła p a n y na ostatku.
55. Łapanka.
G ra dzieci m iejskich i w iejskich, dość p o s p o
lita w M ało p o lsce ; na M azow szu z n a n a pod nazwą
„B e re k " . Z a s to s o w a n ie jak 54.
B a rd z o p o d o b n a do poprze d n iej. G ryw a się
ją z „ g n ia z d e m " lub bez. j e d e n gracz goni, inni
uciekają. Gdy złapie kog o ś (tj. uderzy go dłonią
w plecy), za ra z s a m ucieka, a tam te n goni. Przytem
rozróżnia się ła p a n k ę „z o d d a w a n k ą “ , gdzie wolno
uderzenie n a ty c h m ia st pow etow ać, i „bez ©dda-
wanki“, gdzie tego nie wolno.
57. T opiec.
Gra dziatwy wiejskiej w pow. Łańcuckim
(Małop.); z a sto s o w a n ie jak poprz.
Gracz w ybrany na „ to p c a " siedzi w row ie
(lub w m iejscu na bo isk u , ograniczonem , jako
„staw") i ud a je śpiącego. Dzieci p o d c h o d z ą i d r a ż
nią go. Kogo złapie, ten zo sta je topcem.
(Grę tę m ogą też grać w w odzie p o d c z as, k ą
pieli dzieci sta rs z e , p o d sto so w n y m nadzorem ).
58. Sfrzygort.
Gra dziatwy wiejskiej w pow. wielickim (Małop.);
zastosow anie jak poprz.
G racz w y b ra n y na „strzygonia" leży na ziemi,
udając śpiącego. Inni k rąż ą w koło niego, w ołając;
— Pierw sza godzina, strzygoń śpi, D ruga godzina,
strzygoń śpi i t. d. aż do dw unastej, przy której
wzywają: — strzygoń w staj, kluski daj! — Strzygoń
zrywa się w pogoń, a w szyscy inni uciekają. Kogo
złapie, ten zostaje strzygoniem .
59* K u ch areczk a.
G ra dziew cząt w iejskich w K ra k o w sk iem , o d
pow iednia dla og ró d k ó w dziecięcych i s z k ó ł p o
czątkow ych (żeńskich).
Dziewczęta tw orzą koło, trzym ając się za
ręce. W ś ro d k u „pani", sz u k ają ca swej kucharki.
Pani naw iązuje r o z m o w ę : — Nie w idziałyście mojej
k u c hareczki? (O dpow iada ta, k tó ra poc z u w a się
do winy;) — Cóż on a pani zro b iła? — G roch s p a
liła, m leko wypiła, kom inem (uciekła! Na to „ku-
c h a re c z k a “ ucieka, a „ p a n i“ ją ściga; gdy schwyci,
zam ieniają się na miejsca.
60. Szewczyk.
G ra dziew cząt w iejskich pow. S ta n is ła w o
w skiego (Małop.); o d pow iednia dla og ró d k ó w dzie
cięcych i sz kół początk.
- Dzieci tw o rzą koło, trzym ając się za ręce.
W ś r o d k u — „szew czyk", śp ie w a na p rz e m ia n
z c h ó re m p o z o sta ły ch dzieci:
7— — ^ 1— — iLif 7 • « i J T*7~r )* 9 Y
W S M rt W yaląia t t p t y t p o f e , De dzii^ mjs^dejJoHy, Ba tię h i ^ ^ 7
1. W stodole myszka, w stodole,
Wygląda dziurką na pole.
Do dziury myszko, do dziury,
Bo cię tu złapie kot bury.
2. A jak cię złapie kot bury,
To cię ob e d rz e ze skóry.
Nie ładny kotek, nie ładny,
Nie złapał myszki ni żadnej.
62. T rzeciak .
Gra, opi sana u Goł ębiowskiego; odpowiedni®
dla szkół początko wych i niższych klas szkół ś r e
dnich.
Liczba graczy parzysta, 10— 20. Wszyscy sta
ją w 2 koła, jedno wewnątrz drugiego, o równej
ilości uczestników, tak, że każdy z koła z ew nę trz ne
go kryje się za jednym z koła wewnętrznego. Po
tem po su wa ją się wstecz tak, aby między poszcze-
gólnemi dwójkami powstały odstępy po kilka kro
ków. W reszcie (mętowaniem) wydziela się jedną
dwójkę, z której przedni gracz ucieka, a tylny ściga.
Uciekający star a się stanąć prze d jakąś dwójką,
przez co gracz stojący z tyłu staje się „trzeciakiem »
na ra ż on ym na ud erz en ie (dłonią w plecy) ścigają
cego, jeśli nie sp os trzeże się rychło i nie ucieknie
przed dwójkę sąsiednią, lub dalszą. Trzeciak, ude
rzony, gdy stoi jeszcze z tyłu, lub nim stanie przed
dwójką, zamienia się na role ze swym prześladow
cą. Nie może mu jednak odd ać uderzenia natych
miast, lecz dopiero po przebiegnięciu przed jedną
z dwójek co najmniej.
Uciekającemu nie wolno zwodzić, t. j. stanąć
przed jakąś dwójką i znów uciekać. Nie wolno mu
też w ucieczce obiedz więcej, niż pół koła. N ato
miast może czasami (dla większej niespodzianki)
skoczyć przed tę samą dwójkę, za którą stał, przy-
czem nowemu trzeciakowi bywa bardzo trudno
uniknąć razu.
63. L i s .
Gra pow szechna w Polsce (tu i ówdzie pod
nazwą „Pytki'), odpowiednia dla szkół początko
wych i najniższych klas szkół średnich.
a) Najpospolitszą odmiarę gry tej opisuje Gołę
biowski: „Wszyscy stają w koło, ale każdy ręce
w tył trzyma, jeden chodzi z pytką, dopóki jej
komu nie poda misternie; ten bije sąsiada i ścigać
go bijąc ma prawo, póki obiegłszy w koło, na
miejsce skąd przyszedł nie stanie, oddaje znów
pyrkę komu się podoba, i tak dalej gra się ciągnie".
b) W Sieradzkiem grają jak wyżej, lecz gracze
ustawiają się nie w koło, tylko w rzęd.
c) W po w. Sierpckim i Kutnowskim (Ma z.)
„lis" nie podaje pytki, lecz ją podrzuca poza je
dnym z graczy. Ten, jeśli się spostrzeże, chwyta
pytkę i „napędza lisa do nory", t. j. ściga go i uderza
pytką, aż lis obiegłszy wkoło, zajmuje miejsce po
ścigającym, który obchodzi koło jako lis. Gdy gracz
podrzucenie przeoczy, lis wypędza go pytką, od
daje mu ją i zmieniają miejsca*).
*) W K rakow skiem grywają tu i ó w d z ie tę o d
mianę pod n azw ą „ S it k o !‘, w K u tn o w sk iem pod n a z w ą
„Pasterz'1.
W szędzie lis m a praw o uderzyć pytką gracza,
M ó r y się obejrzy (przy odm ianie c: k tó ry obejrzy
się napró ż n o , gdy pytki m u nie podrzucono).
P o d c z a s o b c h odzenia lisa dzieci w o ła ją ;
Chodzi lis koło drogi,
Niem a ręki, ani nogi.
Chw ała Bogu, trzy niedziele
Myśmy lisa nie widzieli
lub
Kogo pytka przyodzieje,
T en się ani nie spodzieje.
64. K lapanka.
G ra o p isa n a u G ołębiow skiego, z a stosow anie
'Jak 63.
„ O soby stojące w koło, trzym ają o b iem a rę
kam i ta s ie m k ę zw iązaną, jedna b ę d ą c a w kole, do
póty w nim chodzi, póki ko m u k lap sa nie da po
ręku, w sz a k ż e te um ykają s p ie sz n ie ; kto umknąć
nie zdołał, m ie jsc e ud e rz a ją c e g o z a stę p u je ”.
65. O b rączk a.
G ra dość p o w sz e c h n a w Polsce, zwłaszcza
p o m ia s ta c h ; z a sto s o w a n ie jak 63.
Od p o przedniej ta różnica, że dzieci posuwają
jedno ku d rugiem u n a w leczoną na tasiemkę
o b rą c z k ę . W czyich rę k a c h ś ro d k o w y ją przy
chwyci, ten idzie do śro d k a .
66. Wąż.
G ra dziatwy wiejskiej w pow. Ropczyckim
(M ałop.); z a sto s o w a n ie jak.. 63.
Dzieci tworzą szereg, przyczem każdy, prócz
pierwszego, chwyta swego poprzednika za barki
lub biodra. (Ustawienie takie zowią kluczem). Przy
różnych wykrętach tego klucza, pierwszy stara się
chwycić ostatniego. Gdy to się stanie, wybierają
innych na te miejsca.
W Łomżyńskiem zabawę podobną nazywają
,.Ducem“. Prowadzący, z pytką w ręce, uderza
nią dzieci, które upadną przy nagłych zakrętach
węża. Wszystkie przytem śpiewają:
70. F a b ia n .
G ra dziatwy wiejskiej w pow. R zeszow skim
i Ropczyckim [Małop.], odpo w ie d n ia dla chłopców naj
niższych k las sz k ó ł średnich.
Chłopcy w ybierają [m ętowaniem , patrz Cz.
ogólna] „ s ta rsz e g o " i „ F abiana". Pozostali stoją
w rzędzie, a s ta rs z y n a d a je im nazw y różnych
zwierząt. P otem w o ła : — Przyjedź Fabianie! Nie
m am na czem. — Na jakie zw ierzę s ia d a s z ? — Na
k o n ia [wołu i. t. p.]. W y m ienione „zw ierzę" ucieka.
Fabian ściga je i, złapaw szy, siada k o n n o na jego
b a rk a c h i przy je żd ż a p rze d sta rsz e g o , który zapy
tuje: — Coś p rz y w ió z ł? — Igły. — A w tych igłach?
— Złoto. — Ciśnij go w błoto. — „K oń" potrząsa
sw ym jeźdźcem [który z e sk a k u je] i zostaje sam
F a b ia n e m ; by łem u z a ś F a b ian o w i s ta rszy szepcze
do u cha n a z w ę jakiegoś zw ierzęcia i posyła na
miejsce, o p różnione przez konia — i gra idzie dalej.,
jeśli Fabian nie chwyci ściganego „zwierzęcia", to-*
wraca na sw e miejsce, F. za ś zostaje nadal w swej.
roli.
72. Żóraw.
A chcesz, p o w ie m na cię, jakoś... grał w żuraw ka.
Ł u k a s z Górnicki.
Gra chłopców wiejskich w K rakow skiem , o d
powiednia dla s z k ó ł początkow ych i najniższych,
klas szkół średnich.
Dzieci w ybierają z p o ś ró d siebie „żóraw ia",
który, z pytką w ręce, strz e ż e s to s u czapek (piłek
— 56 —
74. Na granicy.
Gra m łodzieży wiejskiej i m iejskiej w Poznań-
skiem [gdzieniegdzie pod na z w ą Czarnego czło
wieka44]; o d pow iednia dla niższych klas sz kół ś r e
dnich.
Ilość graczy i w ym iary b o isk a jak poprz. I m
jednak nie znaczy się m et w pobliżu krótszych b o
ków b o isk a ; n a to m ia st na jego ś ro d k u o d z n a cz a
się dw iem a liniami p o p rze c z n em i „ p a s graniczny
o sz erokości 4 kroków , przedzielony linją idącą,
wzdłuż b o isk a na dwie połowy.
75. Wójt.
Gra chłopców wiejskich na Podhalu, odpowie
dnia dla szkół początkowych [jako wstęp do gry
poprz.].
Boisko jak poprz., uczestnicy [5-20] nie dzielą
się na obozy, lecz wszyscy przebiegają to w tę, to
w ową stronę przez pas graniczny, gdzie ich chwyta
„wójt“. Schwytany zamienia się z wójtem na miejsca.
■ID
more, Lisie, idź do nory!!; re s z ta jest „psam i".
Boisko jak przy „Czarnym ludzie'*. Jed n a z m et
jest „jam ą" lisa, za dru g ą stoją „ p s y 1*.
W odległości od m ety psów , na jaką lis się
zgodzi, lecz zaw sze bliżej tej m ety niż ś ro d e k boiska,
um ieszcza się l na chorągiew ce 1. t. p.l jakiś lekki
przedm iot Iczapkę, szarfę, 1. t. p.l. Lis wybiega
z jamy, poryw a ów p rz e d m io t i ucieka napow rót,
ścigany p rzez jednego lub kilku p s ó w [którym w olno
wybiegać z za m ety dopiero, gdy lis d o tk n ął zdo-
byczyl. Pies, który p rz e d jamą dosięgnie lisa [ude
rzy dłonią w plecy], zam ienia się z lisem na miejsca.
Prócz tego, lis schw ytany, jako też p ie s r który
lisa nie doścignął,, dają fanty Istąd nazw a gry], a gra
kończy się ich w y kupnem [p. Część ogólna].
77. Plinie.
Gra pospolita w daw nych szkołach polskich:
[też pod n a z w a m i : Obóz, G onitw a o więźnie, Capti-
vus), gryw ana do dziś dnia prze z m łodzież wiejską
niektórych okolic M ałopolski (p. n. Król lub Król
klaskany); o d p o w ie d n ia dla s z k ó ł śre dnich.
O pierając się głów nie na opisie G o łę b io w
skiego, m o ż n a -o d tw o rz y ć o braz tej pięknej, a n ie
słusznie w niepam ięć puszczonej gry, jak n a s tę
puje.
Boisko jest p ro sto k ą te m 40 m długim a 30 m
szerokim. R ów nolegle do jego k ró ts z y c h b o k ó w
a na 3 m ku ś ro d k o w i bo isk a , kreśli się obie m ety
Pole między m etam i i granicam i b o czn em i b o isk a —
________ _____ są to s z r a n k i . W
„ o o o o o o o o a tych sz ra n k a c h , w po-
® łow ię granic bo
cznych boiska, kreśli
się prom ieniem 3 m
dw a pó łk o la — w i ę
z i e n i a p rze z n a cz o n e
dla jeńców.
Liczba graczy przy
z aw o d a c h 22; przy
grze ćwiczebnej może
w ahać się od 12 do
30. Dzielą się oni na
S .S z ra n K i.B -B .M sta b ia iy ęk G-C Hetacze* dw a obozy, białych
V i/3 -ijy cb .W . W i ę z i e f i i a . Z .W y z y w a j
i czerw onych, każdy
p o d w odzą króla grom adzi się za sw oją metą.
P rz ed p o czątk iem gry królow ie rzu c a ją los; na
kogo los padnie, ten m a praw o w edług upodobania,
albo w y b o ru mety, albo zagrania, zostaw iając drugi
z tych przyw ilejów przeciw nikow i. Po wyborze
met, biali zatykają na p raw y m końcu swej mety
chorągiew białą, czerw oni z a ś czerw oną. Zawody
trw ają g o d z i n ę ; gry ćw iczebne c z ę s to k ro ć krócej
(od 20 minut).
Król o b o z u zagryw ającego zaczyna grę, wy
syłając jednego lub dw u sw oich p o d d a n y c h ku mecie
przeciw ników , celem w yzw ania ich. Ci s te ją każdy
z jed n ą r ę k ą wyciągniętą w przód, dłonią do góry,
tak, aby przeciw nik m ógł się jej dotknąć. Czyjej
ręki d o tk n ą ł wyzywający, ten ściga wyzyw ającego
który ucieka ku swoim . Jeśli wyzwany ud e rz y p r z e
ciwnika dłonią w plecy p rzed jego m etą, bierz e go
do niewoli i p row adzi do w ięzienia znajdującego
się n a p ro s t w łasnej chorągw i. To jednak rza d k o się
udaje, gdyż ściganem u wybiegają jego to w a rz y sz e
na odsiecz, zagrażając p rześladow cy wzięciem do
niewoli. W tedy ścigający cz ęsto k ro ć m usi czem p r ę
dzej zaw racać ku swojej mecie i p o k ła d a ć nadzieję
w podobnej odsieczy. Przytem o bow iązują p r a
widła:
e. Gry wyścigow e.
78. P o lo w a n ie .
Gra ta, w zmiankowana pokrótce u Gołębiow
skiego, w czasach nowszych, na wzór angielski,
zwie się grą w „Zające i charty“, lub biegiem na
przełaj. Odpowiednia tylko dla dorastającej mło
dzieży męskiej, a uczestnicy powinni być uprzednio
zbadani przez lekarza; jest bowiem bardzo nużąca I
i niebezpieczna dla słabszych i mniej sprawnych.
Udział w grze biorą dwa obozy po 5 ucze- i
stników. Każdy obóz wybiera po jednym „zającu'.
Zające wyruszają iz domku wiejskiego lub podmiej
skiego, dogodnego dla przebrania się, kąpieli i przy-
jęcia posiłku) na przełaj polam i i lasam i, nie u n h
kając p rze sz k ó d , jak w zgórza, rowy, płoty i t. p.
Ślady sw oje zna cz ą d o ś ć gęsto „ tr o p e m “, k tó ry
stanow ią s k ra w k i papieru, w yrzucane z p rz y tro c z o
nego do p a s a w ore c zk a . Od czasu do czasu jeden
z nich zbacza dla założenia tro p u fałszyw ego na
krótkiej p rz e strz e n i (w m iejscach, gdzie dopiero na
końcu tro p u m o żn a się p rz e k o n a ć o jego fałszy-
wości). Biegną tak po linii krzywej, wracającej do
punktu wyjścia, a m ierzącej 5 —8 kilom etrów. W
kw adrans po „zającach" wybiegają oba obozy
„chartów". M uszą oni biedź cały czas po tro p ie .
Chartom, przybyw ającym do mety, n a daje się liczby,
odpow iadające p orządkow i, w jakim przybyli. W y
grywa obóz, u którego su m a tych liczb jest m n ie js z a :
np. jeśli gracze obo z u białego przybyli jako 1, 3^
4, 8 ( s u m a k i 6), ob. czerw onego zaś — 2, 5, 6, 7
(su m a = 2 0 ), obóz biały wygrywa.
8j. Klasy.
Gra rozpow szechniona zwłaszcza wśród
dziatwy miejskiej, w bardzo licznych odmianach;
od pow iednia dla s z k ó ł p o c zątkow ych i najniższych
klas s z k ó ł średnich. ^
a) Klasy p ro ste . K ażde z dzieci (może być
ich dwoje, lub więcej), po kolei staje u po d sta w y
figury, n a k re ślo n ej patyczkiem na ziemi, lub k re d ą
na p o dłodze (długość b o k u każdego k w a d ra tu —
krokowi) i nie pochylając się, w rz u c a m ały k a
myczek do „klasy“ 1. P o te m w s k a
kuje do tejże klasy na jednej nodze,
00
podnosi kam yczek i w y sk a k u je tak 7
a>
5
klasy 1, s to p a dotknie linii, lub gracz
stanie na obie nogi, p ró b a liczy się
3 4
za nieudałą i n a s tę p n y m r a z e m n a
leży pow tórzyć k lasę 1 (zam iast 2). i Z
Gdy wszyscy s p ró b u ją k lasę 1, pierw szy
rzuca kam yczek do kl. 2, po tem tak Klasy proste.
samo do 3 . . . 8. Przytem o b o w ią
zuje praw idło, że do każdej klasy s k a cz e się od
podstaw y figury p rze z w szystkie klasy pop rze d n ie
po kolei i w ra c a się tak sa m o w p o r z ą d k u o d
wrotnym. W ygryw a dziecko, k tó re w danej kolejce
pierwsze dosięgło klasy 8. Często jednak potem
dodają dalsze p r ó b y : 1) obejść w szystkie klasy
z kam yczkiem p o ło ż o n y m na p a lcach stopy tak,
aby kam yk nie spadł, 2) obejść klasy z zamknię-
temi oczyma, 3) p rz e s k a k a ć w szystkie klasy
obunóż.
b) Klasy z „niebem", „piekłem“ i „morzem".
Podobnie jak a), tylko skacze się częścią obunóż
(w rozkroku), częścią jednonóż. Mia-
f horze ^ nowicie do klasy 2 , wskakuje się tak,
’piekłoIniebo źe lewa noga staje w 1., prawa zaś
s. ^ "7 w 2. klasie, wyskakuje zaś półobro-
6^x ^ 7 tern wstecz w poskoku, a potem po-
/ skokiem obunóż wprzód. Podobnież
4 3 do klasy 4. wskakuje się, trzymając
] 2 ^ nogę lewą w trzeciej, do 7. zaś, sta
wiając lewą w 6. Po klasie 8. na-
stępuje „piekło“, (skok jedno-
5 2 6 nóż) potem „niebo", (obunóż)
________________ wreszcie „morze" (jednonóż).
3 9 4 c) Klasy „żydowskie". ]ak
a)5tylko skoki trudniejsze, wsku-
7 i 8 tek innego rozkładu kwadratów,
------ — zmuszającego często do prze-
K lasy „ ż y d o w sk ie " , skakiwania przez kwadraty po-
średnie. (Mbże nazwa pocho
dzi z tego zawiłego uporządkowania klas?)
d) Zegar (Warszawa), czyli Ślimak (Lwów).
Gracze stoją kolejno u wejcia do ślimacznicy na-
^ kreślonej i skaczą jedno-
/ \ j[ I nóż po wszystkich prze
ze gródkach spiralnie aż do
/ / I \ \ środka; potem tak samo
j---- -i____ v-----/ \ \ z powrotem. Komu uda
\ ___ J7 j j się odbyć prawidłowo (tj.
\ / \ J J na jednej nodze i bez na-
V ) / deptania linii) tę całą po-
I V dróż, ma prawo na jednej
z przegródek napisać swo-
ją literę. Jestto jego „ d o m “, w k tórym przy n a stępnych,
razach w olno m u w ypocząć na o b u nogach, in n i
zaś m u sz ą p rse s k a k iw a ć ten dom . G ra kończy się,
gdy dom ów jest tyle, że s k a k a ć nie m ożna. W y
grywa, kto m a najwięcej dom ów .
82. Z ajączek .
G ra o p isa n a u G o łę b io w s k ie g o ; od p o w ie d n ia
dla sz kół poc z ątk o w y c h żeńskich.
Na podłodze, lub ziemi, kreśli się k o ło
i w rysow uje w nie krzyż. D ziew czątka śpiew ają,
pieśń (mel. jak „C haber", p. Gry taneczne):
87. N o żn a a n g ie ls k a .
Gra ta od pierwszych lat bieżącego stulecia
zyskała sobie ogromne rozpowszechnienie u nas.
jest dziś najulubieńszą grą młodzieży męskiej,
z krzywdą dla gier innych, nie mniejszej wartości.
Odpowiednia dla silnych i zdrowych uczniów
wyższych klas szkół średnich.
Prawidła.*)
1. W grze bierze udział po 11 graczy z każdej
strony.
Wymiary boiska powinny być następujące:
długość 90—120 m., szerokość 45— 90 m.
Całe boisko winno być ograniczone liniami.
Krótsze granice nazywają się tylnemi, dłuższe bo-
eznemi. Granice tylne i boczne mają tworzyć kąty
proste. W kątach tych powinny być wbite chorą
giewki o drzewcach nie krótszych od IV2 m.
W połowie długości boiska przeprow adza się linię
poprzeczną, „środkow ą41. Środek boiska ma być
wyraźnie oznaczony i z niego zakreślone koło
o promieniu 9 m.
(Linie nie powinny być wgłębione, lecz znaj
dować się w jednej płaszczyźnie z boiskiem.
Drzewce chorągiewki nie może być zaostrzone
u góry).
Bram a sk łada się z dwu słupków, wbitych
pionowo w granice tylne, w równych odległościach
od kątów boiska i w odstępie 7,30 m jeden od dru
giego; na nich umieszcza się poprzeczkę w w yso
kości 2,40 m od ziemi; szerokość słupków i po
przeczki nie może przekraczać 12 cm.
W odległości 5 V2 m od słupków bramnych
należy poprowadzić, równolegle do granic bocznych
Wskazówki techniczne.
Prawidłowego kopania piły nau
czy się początkujący przy grach 8 3 —86, będących
przygotowaniem do gry niniejszej.
Jedyny spo só b kopania, jaki posiada' każdy
nowicynsz — to kop k o ń c e m s t o p y . Sposób
ten jednak w nożnej odgrywa rolę niewielką; po
syła wprawdzie piłę daleko, lecz za to, wobec nie
wielkiej powierzchni uderzającej, trudno bardzo na-
— 87 —
88. N o żn a p o lsk a .
N ożna angielska ma wiele pow ażnych zalet,
o których już mówiliśmy w Części ogólnej (patrz
rozdział: „ W sk azó w k i w y ch ow aw cze ‘). Prócz tego, za
zachow aniem jej w s ze reg u ćw iczeń naszej młodzieży
w powyższej, ogólnie przyjętej postaci, przem aw ia
jeszcze ten wzgląd, iż jestto jedyna grom adna gra
igrzyskow a, ro z p o w sz e c h n io n a w całym świecie cyw i
lizowanym. Daje więc m ożność naszej młodzieży zm ie
rzenia swych sił z obcymi.
Trudno jednak nie widzieć i stron ujem nych tej
gry, Z tych, na które godzą się wszyscy, wymienimy
zakaz zupełny używ ania rąk. P row adzi on za sobą
z jednej strony brak ćwiczenia kończyn górnych przy
nadm iarze pracy dla dolnych; z drugiej zaś, pow oduje
ruchy nienaturalne i nieestetyczne przy kopan iu piły
lecącej w y so k o i sp ra w ia tern sam em , że z gry tej nie
mogą korzystać dziew częta.
— 100 —
9i* A n io ły i D yabły.
Gra dziatwy wiejskiej i miejskiej, znana
w różnych okolicach Polski (inne nazwy: Piekło
i niebo, Kusiciel, Dyabełek, Suszyć sól); z a s t o s o
wanie jak poprz.
— 106 —
93. B ierki.
P r a s t a r a g r a p o ls k a , z a c h o w a n a d o t ą d n a j
lepiej w ś r ó d c h ł o p c ó w w ie js k ic h p o w . L u b a r t o w
s k ie g o , z n a n a te ż n a P o d la s i u i P o d h a l u ; o d p o
w ie d n ia dia w y ż s z y c h k la s s z k ó ł p o c z ą t k o w y c h
i n iż s z y c h k l a s s z k ó ł ś r e d n ic h .
Z n aczn ie d o sk o n a lsz a od poprz. (u k sz ta łto
w a n a n ie b e z w p ły w u s z a c h ó w ), d a je r ó w n i e ż m a ło
r u c h u , lecz w ie le s p o s o b n o ś c i d o u r o b i e n i a m ia ry
w o k u i p re c y z y i w r u c h a c h rę k i. N a d a j e się n. p.
podczas deszczu w o b o z i e lu b w p a w ilo n ie
b o is k o w y m .
B ie rk i s ą t o figu rki p ła s k ie , s t r u g a n e z d r z e w a ,
d łu g o ś c i IV2 — 8 cm , s z e r o k o ś c i % — 2 cm. W s z y s t k i e
b ierk i, u ż y w a n e p rz y d a n e j g rz e , s t a n o w i ą „ s y p ę ‘ .
W s k ł a d sy p y w c h o d z ą : p o je d n y m „ k r ó i u “ , „ k r ó
low ej", „ p o d k r ó l u “ i „ p o d k r ó l o w e j “ — i n a k a ż d e g o
g ra c z a p o je d n y m „ p o p i e “, ,,po picy i p o 4 „b y d lę ta
(lub „liszki"*).
G ra c z e (w liczbie 2 - 1 0 ) g ra ją w o k r e ś lo n e j
z g ó ry k olei. K a ż d y z n ic h k ł a d z i e n a d ł o ń ca łą
s y p ę (lub tyle z niej, ile s ię zm ieści-, p o d r z u c a ją
w g ó rę i c h w y ta c z ę ś ć b i e r e k n a g rz b ie t rę k i. P o d
r z u c iw s z y je p o w t ó r n i e , c h w y ta n a d ł o ń j e d n ą lub
VKmi 2. fbdKrói. 3.Xf0io*** . Ą-. P/X&frc.iiotva . S. S. źbpt- <A •/• SycUi>} tizzKi
94. Ducza.*) j
G ra chło p c ó w w z a śc ian k a c h szlacheckich
n a Podlasiu, o d p o w ie d n ia dla niższych klas s z k ó ł
ś re d n ic h m ęskich.
„Każdy z grających ma p a łeczkę rów nej miary:
d łu g o ść dziesięciu pa łe c z ek sta n o w i odległość od
pałki, k tó ra byw a m o cn o u tk w io n a w m u ra w ie
i do której n a s tę p n ie chłopcy ciskają sw e pałki
celem jej obalenia, a przynajm niej trafienia. Kto
trafił, m a p ra w o n a dłu g o ść pałeczki skrócić m etę
i od niej drugi raz rz u c a swój p o cisk; kto nie
trafi, tyle w tył się cofa, ile przeniósł, lub niedo-
rzucił do celu. Obalający p a łkę wygrywa".
95. K rę g le polskie**).
G ra p o w s z e c h n a w d w o ra c h polskich w In
flantach, z n a n a też tu i ów dzie w M ałopolsce. O d
pow iednia dla sz kół śre dnich.
O kręg la ch w sp o m in a ją a u to ro w ie sta ro p o lsc y
(n. p. Rej w W izerunku), prze p isy sz kolne z aś
(n. p. A kadem ii chełm ińskiej) zalecają ją na rów ni
rcrr*—
------ KW>-—T
O o o o o o ;
o o o o ;
o
o o o ;
o
i"
1
o
o k
' ł
o *
„ >-
1
o i
>.
o t
b
o
ł
ł
J , ? _ _______________________
o
0
o
o
j a o
o d
0 o
0
0
o
O 0 o o
__
j
96. Śnieżki.
Śnieżki s ą z daw ien d a w n a ulubioną zab aw ą
dzieci i m łodzieży w e w sz y stk ic h k rajach strefy
um ia rk o w a n ej i chłodnej. Tu zajm iem y się jedynie
d o s k o n a ls z ą ich postacią, o d p o w ie d n ią jako gra dla
sz k ó ł średnich.
P o rą dogodną dla śn ieżek są dni u m ia rk o w a n ie
m roźne, lub p oczątek odwilży (gdy śnieg jest nieco
lepki, lecz przy ugniataniu w ręk a c h nie tw ardnieje
na l ó d ) . Ś n ie żk a pow inna mieć śre d n ic ę piłki
palantow ej, nie być zbyt tw a rd ą i pod żadnym
w a ru n k ie m nie zaw ierać obcych d o m ie sz ek (piasek,
kam ienie, błoto i t. p.),
a) Ś n i e ż k i w p o l u . G racze, w liczbie
2 0 —50, dzielą się na dwa ró w n e obozy pod d o
w ó d z tw e m m atek. W yznacza się (chorągiew kam i
i t. p.) dwie m ety w odlegości 10 m. od siebie,
a długości po 2 0 —50 m. (zależnie od ilości u c z e
stników). Poza te mety nie w olno w ykraczać ani
w p rz ó d (ku przeciw nikom ), ani w bok. P rz ed grą
prze z n a cz a się p e w n ą ilość czasu (np. 10 min.) na
n a g ro m a d z e n ie z a p a s u śnieżek. Na h a sło d an e przez
sędziego, oba obozy zaczynają ciskać śnieżki na
przeciw ników . Trafiony idzie jak o „ ra n n y ” wtyi
i m oże tylko z a o p a try w a ć sw ych tow arzyszy
w śnieżki. Gdy liczba ran n y c h po obu stronach
zbytnio w zrośnie, sę d zia p rze ry w a grę i dopuszcza
po rów nej liczbie „w yleczonych” ran n y c h napow rót
na linie bojow e. W ygryw a obóz, których po upływie
o z n a cz o n e g o z góry c z a s u (np. 1 5 - 2 0 min.) ma
m niejszą ilość rannych.
b) Ś n i e ż k i w o k o p a c h . Przy d o s ta
tecznie lepkim śniegu m ożna grę p o w y ż sz ą uroz-
— 117 —
97. Sfrzelec.
G ra chło p c ó w w iejskich w K rakow skiem ,
odpo w ie d n ia dla s z k ó ł p o c z ątk o w y c h i najniższych
klas sz k ó ł średnich.
Dzieci u sta w ia ją się w rzę d i otrzym ują od
przy w ó d c y („gospodarza") nazwy ró żnych ptaków .
Potem przychodzi gracz, który do tąd stał na b o k u
i zaczyna targ. — Puk, puk! — Kto ta m ? ]a
dyabeł z opa lo n y m g a rn k ie m . — Czego ci p o
t r z e b a ? — P taków . — Jakichże c h c e s z ? — Wilgi
(sojki,- bociana, 1. t. p.). — Nie m a (jeśli nie zgadł).
N adto jeśli w s k a z a ł n a niew ła śc iw eg o chłopca, ten
m ierzy w e ń piłką. Jeśli dyabeł zgadł, sam ciska piłką
w u p a trz o n e g o ptaka. Gdy trafi, z a b ie ra go so b ie ;
gdy chybi, zn ó w n a ra ż a się na po c isk z jego s tr o
ny. Ptak, który chybił, idzie do niewoli dyabelskiej.
G ra kończy się, gdy w sz y stk ie ptaki d o s ta n ą się
do niewoli.
99. K a s z a .
Gra opisana u G o łę b io w skie g o ; zastosowanie
ja k poprz.
Uczestnicy, w liczb ie 5 - 2 0 , w y b ie ra ją jednego
z pośród siebie, aby stanął w śro d ku z p iłk ą w ręce,
sam i zaś u staw iają się w k o ło w odstępach po
k ilk a k ro k ó w jeden od drugiego. Ś ro d ko w y ciska
p iłk ą o ziem ię tak, aby o d b iła się ku o b w o d o w i
ko ła . K to p iłk ę chw yci w lo cie lub podejm ie,
m ierzy nią w śro d kow e g o. G dy bijący chybi, lub
gdy ś ro d ko w y p iłk ę złapie, zam ieniają się na miejsca
i now y śro d ko w y zagryw a jak w yżej. G dy bijący
tl -y p iłk ę chw yta lub p odnosi gracz, ku którem u
ona odDn.. i znów m ie rzy w środkow ego. W y
gryw a ten, k to w czasie u m ó w io n ym nie b y ł wcale
na śro d ku , lu b (je ś li wszyscy b y li) n ajm niej o trzy
m a ł razów. P ra w id ła : 1) śro d ko w y może poruszać
się ty lk o w e w n ą trz k o ła ; je ś li u ch yli się przed p iłką
.poza k o ło , uważa się go za skutego. 2) Gracze
— 121 —
J00. S p a r z a k .
Gra młodzieży szkolnej w Królestwie Pol-
skiem (inne nazwy: Zbijak, Żyaek, Sparzony), o d
powiednia dla niższych klas szkół średnich.
Je de n z graczy (wybrany mętowaniem, wku-
pem 1. t. p.) staje przy ścianie, jako „ s p a r z o n y 4*
(,,zydek“); inni rozstawiają się w różnych od niej
odstępach. Gracz przy ścianie ciska piłką o ścianę
tak, aby odbiła się jak najdalej, pocz em odwraca
się ku przeciw nikom. Jeśli piłki odbitej nikt nie
złapie, zwraca się ją „ s p a r z o n e m u 44. Jeśli zaś złapie,
mierzy w s p a rz on e go z tego miejsca, gdzie złapał.
Spa rzonym zostaje: 1) kto chybił przy kuciu, lub
2) kto d os tał po palcach piłką, a nie złapał jej.
Piłka zła p a na o bur ącz daje prawo do jednego rzutu,
p raw ą ręk ą — do dwóch, lewą — do trzech. Wy
grywa ten, kto w ciągu um ów io n eg o czasu ani razu
nie był sp a rz o n y m lub (jeśli wszyscy byli) najmniej
otrzymał razów.
jOj. Ł a p a ( Ś c ia n a ) .
Gra zapisa na u Gołębiowskiego, odpowiednia
dla szkół średnich. Jak poprz., tylko sparzon y staje
u ściany z ram ien ie m w bok w y p r o s to w a n e m , d ł o
nią zwróconą ku towarzyszom. W a żn e m jest jedy
nie skucie w dłoń.
i 02, Kowal.
Gra opisana u Gołęb iow sk ieg o (pod n a z w ą
żydka) po dziś dzień p o w s z e c h n a w ś r ó d dziatwy
miejskiej (najczęściej p. n. Klas); w pow. ta r n o
brzes ki m i niskim (Małop.) uprawia ją i młodzież
wiejska. Odpo wie dn ia dla s zk ół początkowych i niż
szych klas sz k ó ł średnich.
Oio opis Gołęb iow skiego : „Była to gra
wyższej doskonałości, okazać mogąca z rę c z n o ś ć
grających i p rz e k o n a ć widzów, co z s o b ą i z n a
rzędziem tej zabawy zrobić mogą. Z różnych sztuk
s k ła d a ła się gra po m ien ion a; sześć pierwszych było
kon iecznością niejako, i wku pi en iem się do dal
szych. Kto ich nie w>ybił z całą dokładnością, o d
poc zątku zaczynać musiał; kto je p r ze s z e d ł s z cz ę
śliwie, choć się pomylił dalej, już tylko od niedo-
piętej sztuki p o w ta rz a ł i szedł w tym z ak res ie d a
lej, aż po k ąd nie dośc ign ął najwyższego do sk ona łoś ci
szczebla.
1) Było zręczności próbą, rzucić piłkę o p o
dłogę tak, żeby się odbiła o ścianę, i dopiero ją
złapać. 2) Toż s a m o p o p o d nogą. 3) Opiera się
grający r ęk ą o ścianę i pod nią rzuca o mu r piłkę
i łapie. 4) S a d ł o się s p u s z c z a , do czego p rzy st ę
pując młodzian, op iera się, przechylając nieco w tył
głowę o mur, rzuca piłkę nad s o b ą i łapie, nim
sp adnie na ziemię. 5) P i e c z ą t k a kładzie się na
— 123 —
b. Gry rzuino-bieżne.
i 04. Sfójfea.
Gra chłopców wiejskich pow. tarnobrzeskiego
i niskiego (Małop.), od powiednia dla wyższych klas
szkół poc zątkowych i niższych klas szkół średnich.
Dzieci tworzą ko ło ; w ś ro dk u jego staje przy
wódca i rzuca piłkę wy so ko w górę. Podczas rzutu
wszyscy inni rozbiegają się; mu szą jednak stanąć
na hasło „ s t ó j ! ” rzucon eg o przez przywódcę, gdy
ten zdołał piłkę złapać. Wtedy mierzy on piłką
w najbliżej stojącego. Gdy go trafi („zbije” lub
skuje ), zbity c hw yt a piłkę (lub zatrzymuje ją).
— 126 —
W o k s iu s .
G ra m łodzieży szkolnej n a M azow szu, o d p o
w iednia dla s z k ó ł p o c z ątk o w y c h i najniższych klas
sz k ó ł średnich. (Inne n a z w y : Piłka do dołka,
W alka n a ro d ó w i t. p.)
Dzieci stają z w artem k o łe m ; w ś ro d k u jest
dołek, w y k o p a n y z ziemi, w którym złożono piłkę.
K ażde z dzieci p rzy b ie ra na z w ę jakiegoś n a ro d u
(Polak, Niemiec, F rancuz, Anglik i t. p.). N a uboczu
stoi „sędzia", który w yw ołuje jedną z tych nazw,
m ó w i ą c : - W o k a t u r - n p .F r a n c u z ! W tedy „ F ran c u z "
cz em p rę d z e j p o ry w a piłkę i m ierzy w k o g o ś z to
w arzyszy, którzy się ro zbiegają. Trafiony dostaje
k r e s k ę u sę d zie g o ; jeśli rzu t chybił, d o s ta je ją
rzucający, p oczem gra zaczyna się na now o. Gra
się do um ów ionej liczby k re s e k , np. do 10-ciu. Kto
do niej pierw szy dojdzie, ulega „ koronacyi", czyli
,,ro zstrz e la n c e “, otrzym ując tyle raz ó w piłką od
każdego, ile d a n e m u graczow i b r a k u je do 10 k rese k
(patrz Część ogólna).
i 06. Dołki.
G ra m łodzieży szkolnej w n ie k tó ry c h m iastach
M azow sza; z a sto s o w a n ie jak poprz.
Dzieci w ykopują w ziemi (w o d s tę p a c h po pół
k ro k u jeden o d drugiego) tyle dołków , ile ucze-
stników. Dołki te leżą w linii prostej, a każdy
m oże zmieścić piłkę. Potem każdy z graczy obiera
sobie jeden z dołków i staje z boku przy nim.
Najlepsi zaś gracze („matki14) stają na obu końcach,
obierając dołki skrajne. Jedna z matek zagrywa,
rzucając piłkę tak, aby toczyła się po dołkach ku
drugiej matce. Jeśli piłkamie zatrzyma się w żadnym
dołku, bierze ją druga mat ka i rzuca podobnież.
Jeśli zaś piłka zatrzyma się w jakimś dołku, w ł a
ściciel jego chwyta piłkę i mierzy w uciekających
n a wszystkie strony towarzyszy. Gdy nie trafi
nikogo, wkładają mu do dołka kamyczek (wiór l.t.p.)
zwany „jajkiem11 lub „dzieckiem11. Jeśli trafi, t r a
fiony chwyta piłkę i stara się też kogoś skuć i t. d.,
aż ktoś chybi. Wtedy grę na n ow o zaczyna jedna
z matek. Gra się, aż jeden z graczy ma umó wi on ą
liczbę (np. 10) „jajek11; wtedy następuje rozstrze-
lanka (jak poprz.).
107. E k s tr a (E k s tr a m e fa ). ,
Gra o pi san a u Gołębiowskiego, po dziś dzień
ulu b io n a przez młodzież szkolną na Mazowszu.
Odp owiednia dla szk ół średnich.
G r ac ze dzielą się na dwa obozy, każdy pod
wodzą „mat ki 11. Los rozstrzyga, który obóz idzie do
środ ka , który zaś na o bw ód koła. Obw odowi p o
dają sob ie piłkę nad głowami śro dk ow yc h i w d o
godnej chwili star ają się sku ć któ reg oś z nich. Gdy
chybią, n a s tę p u je zmiana stanowisk. Gdy trafią,
i9
sku ty chwyta, lub p o d n o s i piłkę i mierzy w o b w o
dowych, którzy się rozbiegają. Jeśli mu się to uda,
również zmiana stan ow isk ; gdy chybi, gra idzie d a
lej przy pier wo tn em ustawieniu. Wygrywa obóz*
który w ciągu um ów io n eg o czasu uzyskał więcej
k r es e k (za skucie przeciwników).
jOS. Zbijany.
Roz po w sze ch nie ni e i z ast os ow an ie jak pop rz.
Stanowi przygotowanie do Palanta i w tym c h a
ra k te rz e zaleca się zwłasz cz a dla najniższych klas
szkół średnich, gdy dzieci nie mają jeszcze w p r a w y
w podbijaniu piłki. I star szym uczniom jednak
może oddać usługi (np. w obozie, lub na wycieczce*
w b r ak u palanta, 1. t. p.).
Boisko, przebieg gry, prawidła, technika
i taktyka jak przy ,,Palancie z matkami, bez galenia
(patrz w rozdziale następnym), j e d y n e zmiany p o
legają na tern, że 1) zamiast podbić używa się
rzutów piłką; 2*) każdy gracz (także „matka
i „wykupnik") ma pr awo do jednego tylko rzutu ;
3) młodsi uczniowie wyk up uj ą się biegiem do pół
metka, zamiast do mety.
i jO. Koszykowa.
Ulubiona gra dziewcząt i młodszych chłopców
w Anglii i Ameryce; odpowiednia dla szkół średnich
żeńskich i dla niższych klas szkół śred. męskich.
Grać ją można na niewielkiem boisku, lub
nawet w izbie, o wymiarach 20 —25 m długości
i 12— 18 m szerokości. Nadto, czy w izbie, czy na
boisku, kreśli się w środku pola gry koło dla zagry
wającego o promieniu 60 cm. W połowie długości
krótszych boków izby (boiska) i na 60 cm przed
nimi, umieszcza się „koszyki”. Są to obręcze że
lazne o 40 cm średnicy, do których przytwierdza
się siatkę sznurkową, zwężającą się ku dołowi, lecz
otwartą, tak, że piła wpadłszy z góry, po chwili
z nich spada. Obręcze przymocowuje się w wyso
kości 3 m (dla młodszych 2 - 2 xh m) w izbie do
ściany, na boisku do słupka, wkopanego w ziemię.
W odległości 6 m od każdego koszyka ku środkowi
pola, kreśli się krótką linię poprzeczną, z której wy
konywa się rzuty karne (linia karna). Ze środka tej
linii znów znaczy się, promieniem 2 m, część obwodu
koła, która ku koszykom łączy się z dwiema liniami,
/
Koszykowa.
H2. Krąg.
Gra chłopców i parobków wiejskich różnych
okolic Polski, odpowiednia dla szkół średnich
męskich.
Chłopcy dzielą się na dwa obozy, które u sta
wiają się naprzeciw siebie w odległości 4 0 —50 m
na równem polu (lub drodze nieuczęszczanej). Każ
dy ma „pałkę“ (,,spyniaczkę“) t. j. silny palant,
u dołu nieco zakrzywiony. Gracz wybranego losem
obozu zagrywa, rzucając („kulając") krąg drewniany
(najczęściej b u k o w y ; z grubej deski wycina się
koło o średnicy około 30 cm.), tak, aby toczył się
jak najdalej w stronę, gdzie stoją przeciwnicy. Gdy
jednemu z tych ostatnich uda się pałką odbić krąg
tak, aby potoczył się z powrotem do zagrywających,
liczy się to za jeden „odbit“.
Gdy zaś krąg, silnie pałką odbity, podskoczy
w górę i potem wróci do miejsca wyjścia, zowiemy
to „górką"; górka rów na się trzem obitom. Po
pierw szem odbiciu idzie następne (obozu, który
zagrywał) i t. d., aż zdarzy się błąd, t. j. albo krąg
nie dobiegnie do mety, albo nie zostanie odbity.
W obu razach biorą go w posiadanie i rzucają
przeciwnicy winowajców.
O prócz gry na odbity i górki, gra się też
w k rąga na „w yganiacze“. W ów czas gra toczy się
po p rz e s trz e n i większej na p ro stej d ro d z e i polega
na wygnaniu przeciw nika jak najdalej. Krąg m ożna
nietylko odbijać, ale i zatrzym yw ać. Lecz jeśli
kr4g nie zatrzym any padnie, to z tego m iejsca r z u
cają go dalej w tymże k ie r u n k u ci, którzy go r z u
cili p rzedtem , a niezręczni przeciw nicy m u sz ą się
szybko cofać, aby z a trzym ać go tym razem . W y
gryw a obóz, k tó ry po upływ ie o z n a czonego czasu
p o s u n ą ł się n aprzód.
i i 3. K iczk a p ro sta .
Nie uczynił swej powinności chrześcijanin,
jeśli.,, we wtorek (wielkanocny) kiczką
w łeb, aż oko wylezie, nie weźmie.
Mi k o ł a j R e j .
i i 6. Wieko.
G ra chło p c ó w w iejskich w R z e sz o w sk ie m
(Małop.); z a sto s o w a n ie jak poprz.
„D o gry tej służy „ p a le rk a " (palant) czyli
„ p ałka śmigła", d e szc z u łk a u k o ś n ie wbita w ziemię
i zacięte od p o w ie d n io drew ienko, któ re się z de-
szczułki p a le rk ą strą c a. G rają we d w óch; p r z e
ciwnik łapie rz u c o n e drew ienko, a gdy m u się to
uda, idzie „na plac" („wygraną"). Gdy nie złapie,
rzuca d rew ienko ku deszczułce, sta ra ją c się, a b y
jak najbliżej niej p a d ło ; będący na placu s ta ra się
je odbić w locie jak najdalej. Od miejsca, gdzie
d rew ie n k o padło, mierzy do deszczałki odległość
długością kija, {licząc so b ie za każdym raz e m 10;
jeśli d rew ie n k o ( — wieko) padło tuż przy deszczułce,
idzie na św inie (na p rz e g r a n ą ) /'
\ \ 1 » P a la n t p rosty.
Palant, w sw oich licznych odm ianach, z których
tu pod 117— 119 podajemy tylko najważniejsze, ma
w Polsce bardzo d aw n ą tradycyę i bywał za w sze naj-
ulubieńszą ro zry w ką naszej m łodzieży szkolnej. Opi-
suią go Gołębiow ski i Kitowicz. Celowali w nim s z c z e
gólnie Polacy i Ślązacy na d w o rz e praskim według
relacyi G uarinoniego ( 1610 ), który też u w a ża palanta za
grę polską. N a z w a gry dzisiejsza sięga p raw d op o-
pobnie epoki w pływ ów włoskich (XVI w.); gra sam a
jednak jest o w iele s ta r s z ą u nas. W w. XIV kij do
podbijania piłki (piłatyk, z łac. pilaticus) widzimy w s p o
mniany w Album W szechnicy Krakowskiej. Piłkę jednak
daw niej jeszcze n azyw ano gałką, o czem świadczy
w yraz „galić“ (podrzucać piłkę do podbicia). Język
staropolski obfituje w zw roty, p o ró w n a n ia i przysłowia,
wzięte z tej gry.
G ra p o w s z e c h n a w ś ró d c hłopców m iejskich,
w wielu okolicach też i po w s ia c h ; o d p ow iednia
dla niższych klas s z k ó ł śre d n ic h (jako p rzygoto
w anie do Palanta z m atkam i, lub gdy do tego o s ta
tniego- graczy za mało).
a. B e z w y k u p n a . W ybrany („wymierza
niem ", p. Część ogólna, Va) gracz zajm uje „ k ró
lestw o " („metę w ygraną"); inni idą na „pole"
(„przegraną'*, „ paść św inie“) i stają w różnych o d
ległościach od podbijacza. Ten ostatni p o d rz u c a
piłkę zlekka lew ą r ę k ą ku górze i przodow i
i w locie podbija ją końcem palanta, trzym anego
w ręc e praw ej. P odbijacz traci kró le stw o : 1) jeśli
3 razy z rzę d u nie podbije piłki, lub podbije ją
tak, że ta toczy się po ziemi jako „ s zc z u r“ ; 2) jeśli
któ ry ś z przeciw ników chwyci piłkę w locie
(,,kampę“), u m łodszych graczy oburącz, u s ta rszy c h
tylko jednorącz. W drugim w y p a d k u za stę p u je
podbijacza ten, co schw ycił; w pierw szym , n a
s tę p n y w um ów ionej z góry kolei.
b. Z w y k u p n e m . Jak a, tylko w o d le
głości 20 k r o k ó w od k ró le s tw a oznacza się (kamy
kiem, chorągiew ką 1.1. p.) „ m e tę “, podbijacz zaś,
chcąc mieć p ra w o do dalszych trzech podbić, m usi
choćby raz podbić tak daleko, aby m ógł bezpiecznie
„w ykupić się“, t. j. pobiedz do mety, d o tknąć jej
rę k ą lub nogą (gdzieniegdzie — u d e rzyć 3 razy p a
lan te m ) i wrócić na k rólestw o. P o d c z a s tego biegu
przeciw nicy m ogą go albo „zbić“ (,,skuć“) piłką
albo odrzucić ją tak na k rólestw o, że piłka w y p rz e
dzi w racającego podbijacza. W obu w y p a d k a c h
(o p ró c z przytoczonych pod a) podbijacz traci k r ó
lestw o i idzie w pole, a n a s tę p u je po nim ten,
k tóry go skuł, lub w y p rz e d ził piłką.
Prawidła.
1. P o l e g r y jest p ro sto k ą te m , którego krótszy
bok w ynosi 25 m, dłuższy 60 m. P rz estrzeń, o g r a
niczoną z p rz o d u je
dnym z krótszych
b o k ó w pola gry, o raz
przedłużeniam i jego
w obie strony, zowie
się k r ó l e s t w e m .
Z tyłu królestw o jest
nieograniczone. W
odległości 25 m od
ś r o d k a granicy k r ó
lestw a i pola gry
znajduje się p ó ł
m e t e k , w odległo
ści 50 m zaś m e t a
S tanow ią je słupki
w ysokości najm niej
IV 2 m, silnie w ko
p an e w ziemię. C h o
rągiewki grani
czne m uszą być
wbite na 4 rogach
pola gry, o raz na
liniach bocznych w
odległości 25 m od
O o T jO o królestw a. G ranice
S e u,y e
o o poo f\ należy oznaczyć na
. . 0
A . Mera. B. P k m a rth . G. Bleqaci.O.asalliiegaa
ziemi, rów nież linię
E.& tU ii£ niAWy Kopie tli I . Qrrhcze Kupie fi i
k . K r iL e s t\* o .
p o p rze c z n ą, idącą
przez półm etek.
— 142 —
Wskazówki techniczne.
Przy p o d b i j a n i u gracz staje lewym bok iem
ku polu gry, w rozkroku, bacząc, aby lewa noga
me przekroczyła granicy królestwa. Piłkę p o d r z u
ca lewą ręką tak, aby palant mógł ją ugodzić k o ń
c e m , wtedy bowiem piłka poleci najdalej. Ramie
m em prawem, uz brojonem w palant, wykonywa za
mach jak najobszerniejszy wstecz i nieco w górę
przy łokciu wyprostowanym, dodając do tego e n e r
giczny zwrot tułowia. Potem ramię wraca w d ó t
i wprzód, tułów zaś skręca się w lewo; palant uderza
piłkę nieco poniżej jej- środka.
S p o s ó b lotu, jaki nadajemy piłce, winien być
po śre dn i między „świecą“ idącą wy so ko w górę,
zbyt łatwo chwytaną przez przeciwników, a nie
ważnym „szczurem", toczącym się po ziemi. Gracz
wp ra wn y posyła piłkę tak, że idzie ona z dużą siłą
tuż nad głowami przeciwników, tak, że chwycić ją
trudno, bo r ękę „parzy". Nadto stara się s kie
r ować ją przez n i eo bs a dz on e chwilowo miejsca
pola, tak, że niema jej kto schwytać.
Wyciągając rękę po piłkę, o d d an ą z pola
Podbijacz wystrzega się wysunięcia jej poza k r ó
lestwo; gdy tak chwyci piłkę, jest „skuty" (pr.
Przy w y k u p n i e gracz musi baczyć nietylko
na sz ybkość biegu. Nie wolno mu spuszczać z oka
— 146 —
\ \ 9 . P a l a n t z g a le n ie m .
J a k k to gali, t ak m u odbijają.
Przysłowie staropolskie.
Ki edy p ił kę grają, r a z t en bije,
p o t y m gali al bo p a si e.
F a 1i b o g o w s k i .
Technika i taktyka.
Podbijanie j es t tu t r u d n i e j s z e , ni ż w g rz e
p o p r z . , lecz p rz y p r a w i d ł o w e m g a l en i u r ó ż n i c a nie-
j es t z by t wi el ką. W a ż n e m j es t z a j ę c i e stanowiska
w takim odstępie od podgainego, aby piłkę u g o
dzić k o ń c e m p a l a n t a .
Przy b i e g a c h t r z e b a p a m i ę t a ć , że s k u c i e
c z e k a b i e g a c z a e w e n t u a l n i e i ze s t r o n y k r ó l e s t w a ,
gd y p i ł k a z n a j d z i e s ię w r ę k a c h p o d g a i n e g o . P o
w r ó t do m e t y b y w a w t e d y j e d y n e m o c a l e n i e m .
W s z y s c y w y g r a n i m u s z ą bac z yć , a b y w o g ó l e ( n a w e t
n a k r ó l e s t w i e ) nie d o t y k a ć piłki ( pr aw. 7).
Podgalnym b y w a j e d e n z l e p s z y c h g r a c zy
o b o z u p r z e g r a n e g o (m at ka , l ub w y ku p ni k ). Staje-
o n p o p r a w e j s t r o n i e p o d b i j a c z a , n a ]/2 k r o k u o d
g r a n i c y k r ó l e s t w a i p r a w y m b o k i e m d o niej, c z y n i
w y p a d n o g ą p r a w ą w p r z ó d i, t r z y m a j ą c p i ł k ę w r ę c e
p r a w e j , w y p r ę ż a r a m i ę tak, a b y p i ł k a trafiła n a k o
n i e c p a l a n t a . P o t e m p o d r z u c a ją ( p a t r z p r a w i d ł a )
i szybko o d s k ak u je wstecz, aby uchronić się od
uderzenia palantem.
W u s t a w i e n i u graczy zaleca się ta zmiana,
źe z przegranych staje dwóch na kr óles twie; za
podgalnym jeden jeszcze (słabszy) gracz, który p o
daje podgałnemu piłkę odda ną z pola zbyt silnie•
Oddawanie piłki na królestwo jest tu
właściwie p o d a n i e m do rąk podgalnego, musi
być zatem i celnem i nie zanadto silnem.
120, Pięstówka.
Gra, w p r o w a d z o n a do szkół naszych około
30 lat tem u; odpowieduia dla wyższych klas szkół
ś re dn ic h męskich.
Boiska wymaga równego,
w kształcie pr o st o k ą ta o wy
miarach 20 X 40 m. mniej więcej. mo ©
W połowie boków dłuższych
wbija się słupki, między którymi
w wysok ośc i 2 m. rozciąga się
■taśmę barwną, dzielącą boi sko
na 2 połowy.
Uczestnicy dzielą się na 2
o O OO
ob oz y po 5 — 11 graczy i u s t a ooo
wiają się w szachownicę, biali
po jednej, cz erwoni po drugiej
oooo
stronie taśmy. Obóz, w ybr an y
losow an iem , np. biały, zagrywa
Pięstówka
w ten sp osób, że jeden z graczy
staje w ś ro d k u swojej połowy boiska, podrzuca
piłę (jak nożna, tylko okrywa z cieńszej skóry),
ma wysoko ść głowy i, gdy ta s pada, podbija ją
pięścią, lub p rz e d ra m ie n ie m tak, aby p rz e sz ła p o
n a d ta ś m ę na pole czerw onych. Ci s ta ra ją się
odbić piłę (też pięścią lub p rze dram ieniem ) z lotu
lu b po p i e r w s z y m koźle (odbiciu od ziemi) znów
nad taśm ę na pole przeciw ne, co liczy się za kresk ę .
W a żn e m będzie takie odbicie i wtedy, jeśli przed
niem piłę pod b ijan o kilkakrotnie na tam sam em
polu, byle po k a ż d e m podbiciu piła nie uczyniła
w ięcej, niż jednego kozła.
Jeśli odbicie się uda, biali s ta ra ją się piłę
znów odbić i t. d. tak długo, aż k tó ry ś z obozów
po p ełn i błąd. B łędem za ś j e s t; 1) gdy gracz
ude rz y pilę z góry, lub oburącz, użyje dłoni zam iast
pięści, lub kopnie ją nogą, 2) gdy złapie piłę,
3) gdy wejdzie na pole przeciw ników , 4) gdy piła
przy zagryw aniu sp a d n ie na to sa m o pole, 5) gdy
piła dotknie się innej części ciała zam iast ręki lub
p rze d ra m ien ia gracza, 6) gdy piła uczyni na danem
polu dw a kozły lub potoczy się, 7) gdy piła p r z e j
dzie pod taśm ą, lub dotknie się jej, 8) gdy przejdzie
poza granice boiska.
O bóz winien błędu, zagryw a. Piłę do z a
g rania o ddaje się d o łe m ; odbijać jej nie wolno.
W ygryw a obóz, który zdobędzie więcej k re s e k
w o b ręb ie o k re ś lo n e g o c z a su ( 1/2 — 1 g.).
Spis rozdziałów
S tr.
S ło w o w stę p n e do 1. w y d a n ia . . . . I
S ło w o w s tę p n e do 2. w y d a n ia . . . . IV
Ź r ó d ł a .......................................................... V
A. Część o g ó l n a ......................... V II
I. Is to ta i znaczenie za ba w i g ie r ru c h o w y c h V II
II. W s k a z ó w k i w y c h o w a w c z e . . . . X V II
I I I . W s k a z ó w k i z d ro w o tn e . . . XX
IV O g ro d y j o r d a n o w s k i e ........................... X X V II
V. T e ch n ika p ro w a d z e n ia g ie r . . . . X X X III
a. L o s o w a n i e .....................................................X X X III
b. P o d z ia ł na o bo zy . . . . XXXV
c. Z a w o d y ............................................................... X X X V I
d. K a ry i n a g r o d y ............................................ X X X IX
e. W y k u p n o f a n t ó w ...................................... XL
f. P r z y b o r y ..........................................................X L II
V I. N ie k tó re n a z w y , z n a k i i skró ce n ia . . X L IV
B. Część s z c z e g ó ło w ą .................. 1
I. Z a b a w y i g r y c h o d n e (k o ro w o d y ) . . 1
1. P t a s z e k ......................................................... 1
2. B ą k .................................................................. 2
3. C husteczka je d w a b n a ...................................... 2
4. B a r a n .................................................................. 3
5. S to i r ó ż y c z k a ............................................... 4
6. M ąż i ż o n a ......................................................... ą
7. K o n o p k i . 5
Str.
8. S r o c z k a ........................................................... 6
9. Z a m e c z e k .......................................................... 7
ao. J a w ó r .................................................................... 7
11. Liw u s ^ s k i ........................................................... 9
12. P a n Z e l m a n ................................................. 10
13. O g r o d u s z e k ................................................. 12
14. Ojciec W i r g i l i u s z ....................................... 13
15. J a n o w a .................................................................... 14
16. R z e m io sła (Muzykant) . . 14
17. M a k ..................................................................... 15
18. K r ó l e w n a ........................................................... 17
19. W y b ó r .................................................................... 18
20. W d o w a n a w y d a n i u ....................................... 20
II. Z a b a w y i gry ta n e c z n e . 22
21. P r z e p i ó r k a ........................................................... 22
22. G ą s k a .................................................................... 24
23. P a s t e r z .................................................................... 25
24. R ó ż a .................................................................... 25
25. K s i e n i .................................................................... 27
26. S w a t y .................................................................... 28
27. D y n a ..................................................................... 29
28. K o k o s z k a .......................................................... 30
29. C h a b e r ........................................................... 31
I I I . G r y b i e ż n e ................................................. 32
a. Z k ryciem i o d n a jd y w a n ie m
30. Z a j ą c z k i ........................................................... 32
31. D ó b r .................................................................... 34
32. K r y c i e .......................................................... 35
33. Zbójcy i h a j d u c y ................................................. 35
b. Ze z m ia n ą miejsc
34. S i t k o .................................................................... 36
35. C ztery k ą t y ........................................................... 37
35. K ó ł k o .................................................................... 37
Str„
37. K o m ó rk a 37
38. K raw iec 38
39. W eso ły og ro d n ik 38
40. P o c z ta . 38
41. G o sp o d a 38
42. G o to w a ln ia . 39
43. P an i S ta ro śc in a 39
44. D zw o n ek 39
45. G a rn u s z k i 40
46. P ary 40
47. G ąsio r . 40
c. Ż p rz e ry w a n ie m ła ń c u c h ó w graczy
48. K o ł o ........................................ 41
49. P rz e ry w a n e w o jsk o 41
d. Z g o n itw ą i c h w y ta n ie m lub b iciem
50. B abka . 42
51. C iuciubabka 42
52. D erk acz 43
53. G ąsk i 43
54. Ja s trz ą b i gołębie 44
55. Ł ap an k a 44
56. K ra sn o lu d e k 45
57. T opiec . 43
58. S trzy g o ń 45
59. K u chareczka 46
60. S zew czy k 46-
61. K ot i m ysz 47
62. T rzeciak 48
63. Lis 49
64. K la p a n k a 50
65. O b rączk a 50
66. W ąż 50
67. W ilk i gąski 5 li
Str.
68. P ł ó t n o .................................................................. 52
69. P taki ( F a r b y ) ................................................ 53
70. F a b i a n ................................................................... 54
71. W ójt i k u r o p a t w y ...................................... 55
72. Ż ó r a w ................................................................... 55
73. Czarny l u d ......................................................... 56
74. Na g r a n i c y ......................................................... 57
75. W ójt . . . . . . . 58
76. Lis f a n t o w y ......................................................... 58
77. P l i n i e ................................................................... 59
e. Gry w yścigow e
78. P o l o w a n i e ......................................................... 64
79. Bieg ro zstaw n y (Wici) . . . . 65
IV. G r y s k o c z n e ....................................... 68
80. Żaby i b o c i a n ................................................ 68
81. K l a s y ................................................................... 68
82. Z a j ą c z e k ......................................................... 71
V. G r y k o p n e ................................................ 72
83. N ożna w kole 72
84. „ z w i e ż ą ............................................... 73
85. P odaj d a l e j ......................................................... 73
86. N ożna z b r a m ą ............................................... 7^
87. N ożna a n g i e l s k a ..................................... 75
88. N ożna p o l s k a ............................................... 99
VI. G r y z m o c o w a n i e m . . - 103
89. P ie tru sz k a (Pani Róża) . . . . 103
90. Złota k u l a .......................................................... 1°5
91. Anioły i d y a b ł y ................................................ 105
VII. G r y r z u t n e ................................................ 1°7
a. Gry rz u tn e p ro ste
92. K a m y c z k i ......................................................... 107
93. B i e r k i ......................................................... 108
94. D u c z a ................................................................... 110
95. Kręgle polskie . . . . . . 110
/
96. Śnieżki .
97. Strzelec
98. Meta (kucie)
99. Kasza . . ,
100. Ściana (Łapa)
101. S parz ak
102. Kowal .
103. Wyścig piłek w dw óch rzędach
b. Gry r z u tn o —bieżne
104. Stójka .
105. W ok a tu s
106. Dołki
107. E k stra (Ekstrameta)
108. Zbijany
109. Wyścig pił w d w u sze regu
110. K oszykow a .
VIII. G r y z p o d b i j a n i e m
111. Ś w ink a .
112. Krąg
113. Kiczka p rosta
114. „ z m atkam i
115. ., rzym ska .
116. W ieko .
117. Palant prosty
118. ,, z m atkam i .
119. „ z galeniem
120. P ięstów ka
Daw niejsze d zieła tegoż
autora treści h fgien iczn o-
w ychow aw czej:
Zasady wychowania fizycznego. Kr a
ków (Friedlein) 1904.
(To samo w tłómaczeniu czeskiem, Praga,,
Dedictvi Komenskeho, 1908).
L e s e c o l e s p o l o n a i s e s et leurs conditons
hygieniques. Lwów 1910.
H a r c e m ł o d z i e ż y p o l s k i e j , Lwów (Tow..
naucz, sz k ó ł wyższych) 1912. (wyd. 2, 1917 p
wyd. 3 w drukts).
D R. A N T O N I JA K U B S K I
W KRAINACH SŁOŃCA
K ARTKI Z P O D R Ó Ż Y DO A FRY KI Ś R O D K O W E ]
W LATACH 1909 i 1910
Z 70 O RY G IN A LN E M I RYCIN AMI, MAPKA I
P R O F I L E M D R O G I — L W Ó W 1914 — CENA
D Z IE W IĘ Ć MAREK 60 fen.
S T A N IS Ł A W P A W Ł O W S K I
GEOGRAFJA POLSKI
W Y D A N IE D R U G I E
CENA D Z IE W IĘ Ć MK. 60 F E N . ZA E GZ. O P R A W N Y
POLSKI ŁAN
z b ió r n ie b ru k o w a n y c h
DOTYCHCZAS UTWORÓW :
Marji K o n o p n ic k ie j, Olgi B ilińskiej, L u d o m i r a B e-
n e d y k to w ic z a , L u d w ik a E m in o w ic za, J ó z e f a Jed lic za,
J a n a K a sp ro w ic z a , Marji K az e c k ie j, W ła d y
s ł a w a K ozickieg o. Marji M ajch ro w iczó -
w nej, S t a n i s ł a w a M ay k o w sk ieg o , J ó
z e fa N aw ro c k ie g o , S ta n i s ł a w a
O b r z u d a , J a n a W. O p o l
skiego , E d w in a R o s e n f e l d a -
J ę d r k ie w ic z a , S t a n i s ł a w a R o s -
s o w sk ie g o , A rtu r a S c h r ó d e r a , L u
d w ik a S taffa, Ste fa n ii T a ta r ó w n e j,
Maryli W o lsk iej, H e n r y k a Z b ie r z c h ó w s k i e g o
D o c h ó d z r o z s p r z e d a ż y p r z e z n a c z o n y n a p o m o c dla
n a ju b o ż s z y c h u c z n ió w s z k ó ł śred n ic h . C en y 3.20 m k .