You are on page 1of 154

-

g*. i%o
WYDAWNICTWA INSTYTUTU BAŁTYCKIEGO

ZDZISŁAW LUDKIEW ICZ

OSADY
HOLENDERSKIE
NA NIZINIE SARTAWICKO -NOW SKIEJ

W Y D A N O Z ZASI ŁK IEM
M IN I S T E R S T W A R O L N I C T W A I R E F O R M R O L N Y C H

TORUŃ 1934

SKŁAD G Ł Ó W N Y : KASA IM. M IA N O W SK IEG O - IN STY TU T PO PIER A N IA N A U K


W ARSZAW A, PAŁAC STASZICA
Instytut B ałty ck i w Toruniu
I n s t y t u t B a ł t y c k i z o stał w ciągnięty do re je stru stow arzyszeń Sądu
Pow iatow ego w T o ru n iu d e k rete m z dn. 27 lu tego 1926 r. pod N r. j. R. St. 101.
CELE I O R G A N IZ A C JA .
W edług § 2 S tatutu: „ In s ty tu t B ałtycki m a za cel badanie stosunków
gospodarczych, politycznych, narodowościowych i t p
wybrzeża bałtyckiego pod k ą te m w i d z e n i a związanych
z n i e m i i n t e r e s ó w p o l s k i e h “. Ł
Środkam i d ziałan ia, w edług tegoż Statutu, są :
1. G rom adzenie i u trzy m y w a n ie w ew idencji m aterjałó w naukow ych o d ­
noszących się do w y b rz eż a bałtyckiego.
2. W ydaw anie z teg o z ak re su dziel i ro z p ra w naukow ych oraz książek o
użyteczności pow szechnej, słu ż ąc y ch celowi o b ro n y interesów polskich
zw iązanych z B ałtykiem .
3. Inrorm ow anie o w ynikach b a d a n czynników rząd o w y ch ja k i o rg a n i-
zacyj gosp o d arczy ch i o b y w ateli polskich, tru d n ią cy c h ’ się han d lem i
przem y słem w k ra ja c h bałtyckich.
4. U trzym yw anie pracow ni, b ib ljo tek i zbiorów p o p ierający ch d z ia ła l­
ność naukow ą w zakresie obchodzącym Polskę n ad Bałtykiem .
5. U rz ąd z a n ie z eb rań dyskusyjnych.
O rg a n iza cja In sty tu tu Bałtyckiego p rz ed sta w ia się w n astęp u jąc y sposób :
A. N aczelną W ła d zą In sty tu tu je st W aln e Z g rom adzenie członków In sty tu tu
Baityckiego,^ k tó re zgodnie z § 25 S tatutu, d z ia ła jak o w ła d z a z w ierz­
chnia] 1 na. i. w y b iera K u ra to rju m , Z a rz ą d , zi w yjątkiem D y re k to ra o ra z
K om isję R ew izyjną.
B. K u ra to rju m sk ła d a się z 5 osób i na podstaw ie § 19 Statutu pow ołuje D y ­
re k to ra i k o n tro lu je Z arz ąd .
C. Z a rz ą d , z 7 osób, z ałatw ia w szystkie sp raw y a d m in istrac y jn e i finanso­
we.
D. D y re k to r (p o w o łan y p rz ez K u ra to rju m i będ ący członkiem Z a rz ą d u ) kie­
ru je , z g o d n ie z § 35 Statutu, stro n ą naukow ą p ra c całego In sty tu tu .
E. K om isje fachow e, w któ ry ch ogniskuje się p ra c a naukow a i społeczna, 00-
w oływ ane są p rz e z D y re k to ra In sty tu tu na podstaw ie § 32 Statutu.
P A M IĘ T N IK IN S T Y T U T U B A Ł T Y C K IE G O .
O rganem In sty tu tu je st P a m i ę t n i k I n s t y t u t u B a ł t y c k i e g o .
Prace ogłaszane w P am iętniku I. B. u k a z u ją się w 5 se rjac h :
S e r j a Dominium m ans — obejm uje p ublikacje ośw ietlające zagadnienie
dostępu do m orza, jako p ro b lem gospodarczy Polski O d rodzonej.
S e r j a Balticum — o bejm uje prace naukow e, dotyczące stosun-
ków fizjo g rafic zn y c h , etnicznych i histo ry czn y ch n a p obrzeżu baltyckiem , ze
szczególnem uw zględnieniem Polskiego Pom orza i P ru s W schodnich.
S e r j a ^ Zjazdy Pomorzoznawcze — obejm uje re fe ra ty zgłaszane na N au k o ­
we Z ja z d y P om orzoznaw cze, p ro to k ó ły tych zjazd ó w oraz p rz e g lą d y d o rob­
ku naukow ego w dziedzinie zagadnień pom orskich i (bałtyckich.
Ser j a Wieś pomorska.
S e r j a B ibliograf ja Pomorska.
K o m i s j a R e d a k c y j n a P a m i ę t n i k a I. B.
JU LJAN M A K O W SK I
FR A N C ISZEK B U JA K Prof. W yższej Szkoły H andlow ej E U G E N IU S Z ROM ER
Prof. U niw . Jana Kazimierza S T A N ISŁ A W N O W A K O W S K I Prof. U niw . Jana Kazim ierza
X . ST. K O Z IE R O W S K I P rof U niw . Poznańskiego M ICHAŁ SIEDLECKI
D ocen t U niw . Poznańskiego A N T O N I PE R ET IA T K O W IC Z Prof. U niw. J a gielloń skiego
ST A N ISŁ A W K U T R ZEBA Prof. U niw . Poznańskiego K A Z IM IE R 7 T Y M I E N I E C K I
Prof. U n iw . Jagielloń skiego S T A N ISŁ A W P O N IA T O W S K I Prof. U niw . Poznańskiego
Prof. U niw . W arszaw skiego
Redaktor Pamiętnika Sekretarz Redakcji
JÓZEF B O R O W IK W A N D A K W IE C IŃ S K A
D yrektor Instytutu Bałtyckiego Kier. D ziału W ydaw niczego I. B.
D y re k c ja In sty tu tu Bałtyckiego u d z ie la w szelkich informacyj odnośnie d z ia ła l­
ności In sty tu tu , w szczególności w spraw ach w ydaw niczych. Z ap y tan ia należy
k ierow ać p o d adresem : T o r u ń , ul. Ż eg larsk a 1.
OSADY HOLENDERSKIE
NA NIZINIE SARTAWICKO - NOW SKIEJ
SE R J A : W I E Ś P O M O R S K A ZESZYT I

PAMIĘTNIK
INSTYTUTU BAŁTYCKIEGO
XXI

POD REDAKCJĄ

JÓZEFA BOROWIKA

SKŁAD GŁÓWNY: KASA IM. M IA N O W SK IEG O — IN STY TU T POPIERANIA N A U K I


W ARSZAW A, PAŁAC STASZICA

5
WYDAWNICTWA INSTYTUTU BAŁTYCKIEGO

ZDZISŁAW LUDKIEWICZ

OSADY
HOLENDERSKIE
NA N IZIN IE SARTAW ICKO-NOW SKIEJ

i JM' rvi Kf< i T

W Y D A N O Z ZASIŁKIEM

MINISTERSTWA ROLNICTWA I REFORM ROLNYCH

TORUŃ 1934

SKŁAD G Ł Ó W N Y : KASA IM. M IA N O W SK IEG O - IN STY TU T PO PIERA N IA N A U K I


WARSZAW A, PAŁAC STASZICA
C ZC IO N K A M I D R U K A R N I N A K ŁA D O W EJ J. KAWALERA W SZAMOTUŁACH
SPIS RZECZY
Str.

Przedmowa.
W s t ę p ......................................................................................................................................... 11

R O Z D Z IA Ł I. RYS G E O G R A F IC Z N O - FIZ Y C Z N Y N IZ IN Y SA RTA -


W IC K O - N O W S K I E I .......................................................................................................13
1. N a z w a geograficzna terenu . . • • • 13
2. P o w s t a n i e i o b s z a r t e i e n u . . . . • 13
R ola W isły, str. 13; G ranice terenu, str. 14; O siedla holenderskie,
str. 16.
3. R z e ź b a t e r e n u . . . . • • • • 17
W zniesienia naturalne i sztuczne, str. 17.
4. H y d r o g r a f j a . . . . • • • • • 18
Poziom rzek, str. 18; W ylewy W isły, str. 19-
5. G 1 e b y . . . • • • • • • • 20
M ady i piaski, str. 20; Przychód katastralny, str. 22.
6. K l i m a t . . . . . • • • • 23
Stacja m eteorologiczna w G rudziądzu, str. 23; T em peratury przecię­
tne, str. 23; O pady atm osferyczne, str. 24; R ola w iatrów , str. 2 5.

R O Z D Z IA Ł II. RYS H IS T O R Y C Z N Y O S A D N IC T W A H O L E N D R Ó W
O R A Z PO W S T A N IE I R O Z W Ó J Z W IĄ Z K U W A Ł O W E G O . . 26

1. U w a g i o g ó 1 n e ' . . . . . • • ■ 26
R ozw ój kolonizacji, str. 26; Z aczątki osadnictw a holenderskiego,
str. 27; Praw o dzierżawy i dziedziczenia, str. 27; Sam orząd gm in
holenderskich, str. 28.
2. P i e r w s z e osady na nizinie Sartawicko-Nowskiej 29
N ajstarsze dokum enty, str. 29-
3. O s a d n i c t w o h o l e n d e r s k i e n a n i z i n i e S a r t a w i c ­
ko-Nowskiej . 3 1
K rólew skie dobra lenne, str. 31; Pierwsze kontrakty, str. 32. Prawa
wieczyste, str. 33; U w łaszczenie w łościan, str. 34; U cisk m enonitów
po rozbiorach, str. 35.
4. Charakter osadnictwa holenderskiego . . 36
U kład pól i wsi, str. 36; Budynki m ieszkalne i gospodarcze, str. 37;
Typ gospodarstw , str. 38.
5. R o z w ó j b u d o w y w a ł ó w o c h r o n n y c h . . 38
W ały pierw otne, str. 38; P o w stan ie Z w iązku W ałow ego, str. 40;
O bw ałow anie Mątawy, str. 41; Instalacja pom p, str. 42.
Str.
6. O b e c n y s t a n i f u n k c j o n o w a n i e Z w i ą z k u Wało­
w e g o . . . . . . . . . . 43-
Z estaw ienie wydatków , str. 43; Rowy odpływ ow e, str. 44; K oszty
inwestycyjne, str. 44; K oszty handlow e Z w iązku, str. 43.

R O Z D Z IA Ł III. ST R U K T U R A N A R O D O W O Ś C IO M A I SPOŁECZNA
1. Z a l u d n i e n i e 48
G ęstość zaludnienia, str. 48.
2. W a r s t w y narodowościowe i wyznaniowe 48
M enonici, str. 49; S tosunek narodow ości w edług w yznania, str. 49;
Liczba go sp o d arstw w edług grup wyznaniowych, str. 52; M enonicka
grupa narodow ościow a, str. 56; G rupa ewangelicka, str. 57; G rupa
katolicka str. 57; Procent P o lak ó w i Niem ców, str. 57, Ruchy em i­
gracyjne, str. 58; Podział g ru n tó w według narodow ości, str. 59.
3. W a r s t w y s p o ł e c z n e 60
W łaściciele gosp o d arstw w iejskich, str. 60; R obotnicy rolni, str. 61;
P roletarjat nierolniczy, str. 62; Inteligencja p ó ł-m ie js k a , str. 63;
Różnice układu społecznego, str. 64.
4. S t a n d a r d ż y c i o w y 64
im Skala życia właścicieli gospodarstw , str. 64; Skala życia robotnika
rolnego, str. 65; W o ln e zawody, str. 66; P orów nanie z innem i dziel­
nicam i Polski, str. 67.
5. R o d z i n a 67
T rw ałość więzi rodzinnej, str. 67; K ształcenie dzieci, str. 69; Po­
dział pracy, str. 69.
6. S p a d k o b r a n i e i z w y c z a j e s p a d k o w e . 70
N iepodzielność gospodarstw , str. 70. R ozrachunki spadkow e, str. 71.
7. W a r u n k i ż y c i a s p o ł e c z n e g o 72
U kład wsi holenderskich, str. 72; Środki kom unikacji, str. 74; Szkoły
str. 75; Parafje, str. 76; M iasta jako ośrodki handlow e, str. 76; Skle­
piki wiejskie, str. 77; Stosunki sanitarne, str. 78.
8. Z r z e s z e n i a g o s p o d a r c z e i s p o ł e c z n e 78
T ow arzystw a rolnicze i h o d o w la n e, str. 78; O rganizacje spółdziel­
cze, str. 79; Zw iązki kobiece, str. 79.
9. Z a g a d n i e n i e p r z o d o w n i k ó w życia społecznego 80
Brak elem entu przodow niczego, str. 81.

R O Z D Z IA Ł IV. ST R U K T U R A A G R A R N A ......................................................... 83
1. U ż y t k o w a n i e z i e m i 83
P odział gruntów , str. 83; U praw a wikliny, str. 85; W iększa i m niej­
sza w łasność, str. 86.
2. G r u n t a w p o s i a d a n i u p r y w a t n e m o r a z n i e w l i c z o -
ne do g o s p o d a r s t w p r y w a t n y c h 87
3. G o s p o d a r s t w a w i e l k i e i ś r e d n i e 89
Przewaga gospodarstw średnich, str. 89.
4. G o s p o d a r s t w a s a m o d z i e l n e włościańskie . 91
Obszary poniżej 20 ha., str. 91.

p frT
7
Str.
5. G o s p o d a r s t w a n i e p e l n o r o l n e i r o b o t n i c z e 92
O rganizacja najm niejszych gospodarstw , str. 93.
6. D z i e r ż a w y . . • • • • • • • • 95
Ilość dzierżaw, str. 95; Czynsze dzierżawne, str. 95.
7. U r z ą d z e n i e g o s p o d a r s t w w i e j s k i c h . . . 96
Z abudow ania gospodarcze, str. 96; O rganizacja gospodarstw , str. 96;
O rganizacja pracy, str. 98.
8. K a p i t a ł y zaangażowane w gospodarstwie wiej­
ski e m . . ■ • • • • • • ■ 99
Cena sprzedażna gospodarstw , str. 99; W ysokość czynnego kap i­
tału str. 102.
9. M e l j o r a c j e . • • • • ■ • • *03
Regulów ka piasków , str. 103: Przewaga k apitału m eljoracyjnego,
str. 105.
R O Z D Z IA Ł V. PR O D U K C JA G O S PO D A R ST W W IE JS K IC H . . 1 0 7
1. P r o d u k c j a p o ł o w a . 107
G łów ne rodzaje zbóż, str. 107; O kopow e i koniczyna, str. 110; Pło-
dozm ian, str. 110; U praw a m echaniczna i naw ożenie, str. 112; W y ­
sokość plonów , str. 113.
2. Ł ą k i i p a s t w i s k a 114
U piaw a i naw ożenie, str. 114; Plony siana, 115.
3. P r o d u k c j a z w i e r z ę c a 116
Bydło, str. 116; M leczność w poszczególnych oborach, str. 116; M a-
terjał hodow lany, str. 118; Żywiem e bydła, str. 119: T rzoda chle­
w na, str. 119; K ierunek hodow li, str. 120; Chów koni, str. 121;
Owce i kozy, str. 121; Liczba zwierząt dom ow ych w 15 gm inach
holenderskich w porów naniu z innem i częściami P olski, str. 121;
D rób, str. 123.
4. S a d o w n i c t w o . . . . . . . . . 123
Produkcja jabłek, str. 124; U praw a krzewów owocowych, su . 125.
5. W a r z y w n i c t w o . . . • • • • • ■ 1^5
Z astosow anie do p o u z eb rynku, str. 126; Sposoby uprawy, str. 126;
Ceny i w arunki sprzedaży, str. 127; Potrzeba organizacji, str. 129-
6. O p ł a c a l n o ś ć gospodarstw wiejskich i ich z a d ł u ­
ż e n i e . 130
O szacow anie dochodu, str. 130; D ochód z poszczególnych upraw
str. 131; W ysokość zadłużenia, str. 132.
7. Z a k ł a d y p r z e m y s ł o w e i r z e m i e ś l n i c z e . 133
Rozm ieszczenie przem ysłu, su. 133.

L I T E R A T U R A ........................................................................................................................... 135
SPIS R Y C I N I TABLIC
Str.
1. Zakończenie do m u holenderskiego, stanowiące poprzecznie przylegającą
do niego oborę ze stajnią . . . 14
2. Stary dom holenderski . . . . . . 1 5
3. Ten sam dom holenderski, który jest przedstawiony na ryc. 2, widzia­
ny z drugiego końca . . . . . . 20
4. Przybudówka, służąca za mieszkanie dla rodziców w starym dom u h o ­
lenderskim . . . 21
5. Spichrz na piętrze w starym d o m u holenderskim 34
6. Stary dom holenderski, wyciągnięty w jedną linję bez przybudówek,
widziany od strony stodoły . . . . . 35
7. Stary dom holenderski z nowoczesną werandą 38
8 . Piętrowa przybudówka dla r od /ic ów przy starym d o m u holenderskim 39
9. Przybudówka piętrowa dla rodziców . . . 42
10. D om ek stary w gospodarstwie m ałorolnem 43
11. W nętrze pokoju w starym dom u holenderskim . . . 46
12. Stacja pom p Świecko N ow skiego Związku W ałow e go z widokiem na
Nowe . . . . 47
13. Szluza na Mątawie pod N o w e m . . . . . 54
14. Maszyny do pom pow ania wody Związku W ałow e go . 55
15. G rom adka dzieci przy wejściu do mieszkania . . 62
16. D o m mieszkalny nowoczesny. W ła sn o ś ć p. Henryka Kerbera w Trylu 63
17. Nowoczesny dom p. Siebrandta w Bratwinie . . 74
18. Now oczesna stajnia z oborą p. H. Kerbera w Trylu . . 75
19- Kościol katolicki w W ie lkim Lubieniu . . . . . 80
2 0. K ościoł menonicki w Mątawach . . . . . . 81
21. Pszenica na pniu . . . . . . 92
22. Pastwisko służące także za łąkę . . . . . 9 3
23. Regulówka grun tów piaszczystych . . . . . . 10*>
24. Dalszy ciąg wykopu, przedstawionego na ryc. 23 . . . 109
25. K row y i młodzież bydła na pastwisku . . . . . . 1 1 4
26. Źrebięta z klaczami i młodzież bydła na pa stwisku . . 115
M a p a : Nizma Sartaw icko-Nowska . . . za stroną 12

Tablice:
I. Zaludnienie i podział na wyznania i narodowości 15 gm in h o len ­
derskich w r. 1921 . . . . . . . 50
11. Zaludnienie i podział na wyznania 15 gm in holenderskich w r. 1931 51
III. Stan posiadania ziemskiego w 15 gm inach holenderskich poszczegól­
nych grup wyznaniowych w r. 1931 . . . . 53
IV 1 żytkowanie ziemi w 15 gm inach holenderskich w r. 1931 84
V. Grunta niezliczone do gospodarstw prywatnych podług rejestracji
użytków w r. 1931 w 15 gminach holenderskich . 83
VI Powierzchnia obsiana i plony główniejszych roślin uprawnych w 15
gm inach holenderskich . . . . . . . . 111
VII. Bydło w 15 gm inach holenderskich . . . . 117
VIII. Trzoda chlewna w 15 gm inach holenderskich . . . . 120
I X. K onie w 15 gminach holenderskich . . . . . 122
PRZED MOWA

Praca nad m onografją gm in holenderskich na nizinie Sarla-


w icko-N ow skiej została rozpoczęta przez profesora Z dzisław a
L udkiew icza w 1932 r. na propozycję In stytu tu Bałtyckiego
w zw ią zku z dążeniem do zgrom adzenia m aterjalów odnośnie
stosunków gospodarczych na Pomorzu. Praca ta była ko n tyn u o ­
wana w r. 1933 i w ykończona w początku 1934 r.

HZ ty m czasie In stytu t B ałtycki na w ezw anie b. M inistra R e­


fo rm R olnych R ektora W . Staniewicza rozpoczął starania co do
zgrom adzenia m aterjału do charakterystyki w si pom orskiej na
w zór m onografij opracowanych dla poszczególnych w si z terenu
innych dzielnic Polski, a ogłoszonych przez W y d zia ł Ekononiiki
G ospodarstw D robnych w W arszaw ie. W y d a je się nam, że praca
prof. Ludkiew icza stanie się zachętą, pomocą i w zorem do zbie­
rania, układania i opracow yw ania m aterjału odnośnie stosunków
na wsi w różnych charakterystycznych regjonach Pomorza.

Z apoczątkow ując w ten sposób nową serję w ydaw nictw In-


siytu tu Bałtyckiego, w yrażam naszą gorącą w dzięczność D ostoj­
nem u A utorow i.

JÓ ZEF B O R O W IK
WSTĘP

Polska posiada ogrom ne bogactw a naturalne i liczną p raco ­


witą ludność. Z daw ałoby się, że w tych w arunkach musi panow ać
u nas dobrobyt, a w każdym razie życie ekonomiczne i społeczne
nie powinno stać w sprzeczności z łatw ym do osiągnięcia dobro­
bytem. Tym czasem w rzeczywistości spostrzegam y obraz wręcz
odw rotny. Zwłaszcza, gdy się dojeżdża do W arszaw y, do stolicy
wielkiego państw a, odnosi się wrażenie, że trafiło się do k ra ju
nędzarzy. W szędzie szosy w stanie opłakanym , p rzy szosie sie­
dziby ludzkie w postaci nędznych chałup lub w alących się
w gru zy domów większych rozm iarów . W szędzie brud, niepo­
rządek, ludność uboga, nieufnie spoglądająca na przejeżdżającego.
Skąd ta sprzeczność? G łów ną przyczyną jest brak w iary we
własne siły, zw łaszcza brak w iary w te siły u w arstw p rzo ­
dujących. Ciąży nad nami, jak zm ora, jakieś fatalne we­
w nętrzne przekonanie, że jesteśm y biedni, słabi, że nic nie
um iem y zrobić, że w Polsce przecież nie może być tak ja b
zagranicą, że w praw dzie M ussolini osuszył błota Pontyjskie, ale
my na osuszenie Polesia środków nie posiadam y.
M am y więc olbrzym ie obszary błot poleskich, m am y m iędzy
innemi p arę setek tysięcy hektarów żyznych m ad nad rzekam i
poleskiemi, które dzisiaj są terenem zabagnionym i praw ie żadnej
nikomu korzyści nie dają.
Chciałbym, żeby Czytelnika poniosła fantazja i w yobraził
on sobie, że m ały kaw ałek obszaru, około 6 ooo ha m ady za-
bagnionej nad Prypecią, został przeniesiony w perspektyw ie
dziejów na Pomorze, że osiedli tam H olendrzy i oto w wyobraźni
naszej dokonywa się przem iana. W alka z w odą daje doskonałe
wyniki, zalewane ciągle bagno zam ienia się w krainę nie do
poznania, w krainę bogatą, piękną.
Istotnie, lat tem u kilkaset nad W isłą w okolicach m iędzy
Nowem a Świeciem rozciągało się puste bagnisko, zalewane ra z.
12 Pamiętnik I. B,

lub parę ra z y na ro k przez w ody wiślane i zabagniane przez


rzeczkę Aiątawę. W m onografji swej m aluję obraz tego, ja k to
bagnisko w ygląda dzisiaj pod w pływ em p racy ludności holen­
derskiej i ludności polskiej. Polacy b rali tu p rz y k ła d z H olen­
drów i, jak się okazało, pracow ać um ieją nie gorzej od nich.
ale m uszą mieć w zór do naśladow ania.
Pisząc sw oją m onografję, głównie m iałem na celu danie
p rzy k ład u szerokim w arstw om inteligencji polskiej. Chciałem
wykazać, że m ożem y znaleźć p rz y k ła d y , jak należy życie gospo­
darcze i społeczne organizować, nietylko zagranicą. Przeciwnie,
u nas w Polsce m am y w zory lepsze niż w Czechach, w Niemczech,
we F rancji i w wielu innych krajach. T rzeb a tylko mieć oczy
otw arte.
W badaniach swoich opierałem się niem al w yłącznie na
obserw acji, na ankietach oraz na m aterjałach archiw alnych.
Z m aterjałó w drukow anych praw ie wcale nie korzystałem , jeśli
nie brać pod uwagę m ojej książki „S tru k tu ra ag rarn a R zeczy­
pospolitej Polskiej t. I. Pom orze“ , oraz paru publikacyj w ym ie­
nionych w spisie lite ratu ry . W tych w arunkach, bez pom ocy osób
kom petentnych, nie m ógłbym dokonać swego przedsięwzięcia.
Szczególną pomoc okazał mi G łów ny U rząd Statystyczny i n a­
wet n a m oją prośbę przeprow adził badania niektórych kw estyj.
Z szeregu osób, udzielających m i pom ocy na terenie 15 gmin
holenderskich, szczególnie wielkie usługi oddali mi p. Feliks Ki-
kulski z D ragacza i p. H enryk K erb er z T ry la . W pracy tech­
nicznej w ielką pomoc okazał m i p. inż. Franciszek Ostrowski
i p. inż. A. K urlandzka. W szystkim tym osobom skłjadam ser­
deczne podziękow anie. Instytutow i Bałtyckiem u składam również
w y ra z y podzięki na ręce jego D yrektora, p. D r. Borowika.
R O Z D Z I A Ł I

Rys ge og ra fi czn o- fiz y cz n y niziny S a r t a w ic k o -N o w s k ie j

i. NAZW A GEO GRA FICZN A TER EN U

Ścisłej nazw y geograficznej opisyw any teren nie posiada.


Wogóle mówi się na Pom orzu o ,,nizinach“ jako terenach, poło­
żonych nad W isłą, a które należy nazyw ać żuław am i. M ieszkańcy
m iasta Nowego nazyw ają opisyw any teren nizinami Nowsko-
G rudziądzkiem i, m ieszkańcy Świecia stosują nazwę niziny Świec-
ko-Nowskie. Zw iązek W ałow y, k tó ry otrzym ał swój statut w ro ­
ku 1854, nosi nazwę „D eiehverband den Schw etz-N euenburger
N iederung“ . Stąd m ożna wnosić, że oficjalna nazw a opisywanego
terenu jest „N iziny Świecko-Nowskie“ , nazw a ta jednak m ało
jest stosowana. W łaściwie nizina owa zaczyna się od Sar ta wic
a kończy się w Nowem, m ożna więc ją nazwać niziną Sartawicko-
Nowską.
Pozatem dla określenia terenu używ any jest często w yraz,
jak i w innych częściach Polski, „H olendry

2. POW STANIE I OBSZAR TERENU

r o la W okresie lodowcow ym Pra-W isła p łynęła jako


WISLY olbrzym ia rzeka ze wschodu na zachód — w ró ż­
nym czasie różnem i korytam i. Ostatnie takie koryto prow adziło
jej wody przez teren dzisiejszej Bydgoszczy i N akla na zachód.
Po ustąpieniu lodow ca z obszarów dzisiejszego Pom orza, o d g ra ­
d zały Wisłę od m orza Bałtyckiego grube pokłady m oreny, które
wznosiły się na kilkadziesiąt m etrów nad poziom Pra-W isły
bydgosko-nakleńskiej. M usiały jednak być w tedy olbrzym ie wody,
pochodzące z resztek szybko topniejącego lodowca, gdyż p rz e ­
d arły się one w okolicach dzisiejszego Fordonu na północ aż
14 Rys geograficzno-fizyczny P am iętnik /. B.

ku m orzu Bałtyckiemu. Żłobiąc sobie nowe koryto w stosunkowo


m iękkich pokładach m oreny dennej, nowa W isła nie utw orzyła
tutaj zbyt szerokich dolin. W każdym razie m usiały tędy płynąć
wody bardzo wielkie, tak, że koryto ich sięgało miejscam i nawet
do 10 km, a norm alnie wynosiło 2— 5 km szerokości.

Rye. i. Zakończenie domu holenderskiego-, stanowiące poprze­


cznie przylegającą do mego oborę ze stajnią. W idoczna jest
wysoka podmurówka. Przednia część domu stoi na sztucznie
usypanym pagórku, który był za m ały, ażeby można było roz­
ciągnąć dom i stajnię w jedną linję. Z tego powodu sztuczna
spadzistość terenu więcej rzuca się w oczy.

D zisiejsza W isła m iejscam i płynie z praw ej strony tak u fo r­


mowanej doliny, m iejscam i ze strony lewej.
O pisyw any teren jest to nizina, która rozpoczyna się na
granicy Sartawic, a kończy się w Nowem. W isła płynie tutaj
p raw ą stroną, podchodząc miejscami zupełnie blisko, jak w G ru ­
dziądzu i w Zakurzew ie, do wysokich brzegów. Jednakże za
Zakurzew em W isła zlekka skręca na lewo, zaś dolina przechodzi
na p raw y brzeg W isły, stanowiąc żuław y Kwidzyńskie.

g ran ice O pisywany teren, jako całość, m a więc w yraźne


te re n u granice. Rozpoczyna się on, licząc od południa,
w dobrach Sartawice, na szerokości geograficznej 53°2Ó‘. Ciągnie
się następnie, ja k to w ykazuje m apa, w kierunku północno-
w sch o d n im aż do G rudziądza, otoczony z praw ej strony Wisłą,
Powstanie i obszar terenu 15

z lewej zaś dosyć strom em i w zgórzam i, przez które przechodzi


się na teren lew obrzeżnego Pom orza. D alej za G rudziądzem do­
lina opisywana, ja k i W isła, skierow ują się prosto na północ
i znowu tutaj W isła stanowi p raw y brzeg opisywanego terenu,

Ryc. 2. S tary dom holenderski. Z /przodu w idoczna je s t p rz y b u ­


dów ka, będ ąca m ieszkaniem ro d zicó w ; d alej ciągnie się m iesz­
kanie, w rogu jest w ejście do sta jn i i obory. P o p rzeczn a p r z y ­
budów ka je s t to szopia n a sianio.

zaś lew y brzeg tw orzą wzniesienia. Długość W isły od Sartaw ic


do Nowego wynosi około 28 km.
Nowe leży pod 530 39’ szerokości geograficznej, długość więc
w prostej linji żuław Sartaw icko-Nowskich z południa n a północ
wynosi 24 km. N ajw iększa ich szerokość w okolicach W ielkiego
K om orska i M ątaw dochodzi do 6 km, przeciętnie jed n ak w y ­
nosi tylko około 3 km.
O bszar żuław tych należy dzisiaj do Zw iązku W ałowego,
jest więc dokładnie w ym ierzony. W ynosi on 8 665 ha, czyli blisko
87 km 2. Z tego zgórą połow a była terenem osadnictw a holen­
derskiego, dru ga zaś część, m niejsza nieco, pozostaw ała od w ie­
ków w posiadaniu ludności polskiej.
Również uw zględnić należy obszar m iędzy w ałem i W isłą,
nie należący do Zw iązku W ałow ego. Ponieważ granica m iędzy
powiatem świeckim i grudziądzkim biegnie środkiem W isły,
więc form alnie do gmin opisywanego terenu należy rów nież
Rys g eo g raficzno-fizyczny P a m ię tn ik I. B.

część W isły. W ten sposób obszar za walem jest dosyć pow aż­
nych rozm iarów i wynosi około i 750 ha.

Przedm iotem niniejszej książki nie jest jednak


o s ie d la
cały WSp,omnjany 0 bSza r, lecz tylko gm iny ho­
h o le n d e r s k ie

lenderskie, to znaczy te, które były daw niej terenem osadnictwa


holenderskiego i w których m ieszkają dzisiaj potom kowie p ier­
wotnych osadników. Razem tych gm in jest 15, a ciągną się one
rzędem jed n a za d ru g ą od Nowego począwszy, skończywszy zaś
na g tanicy Sartaw ic; jed n a tylko gm ina Osiek pozostaje zboku,
nie p rzy ty k ając do W isły. W szystkie inne gm iny opisywane m ają
tereny bezpośrednio przy ty k ające do w ału nadw iślanego, a do
nich rów nież należą obszary za w ałem położone.
Poniżej podany jest w ykaz tych gmin, łącznie z ogólną p o ­
w ierzchnią ich w km 2. Szczegółowe dane z n a jd u ją się w ta ­
blicy V, w rozdziale IV. C yfry poniższe zaczerpnięte są z m a-
terjaló w G łównego U rzędu Statystycznego, dotyczących re jestracji
pow ierzchni użytków z r. 1931.
Począwszy od północy m am y więc kolejno gm iny nastę­
pujące:
I. T ry l 6,06 km 2 9. M a ły Lubień 1,97 k m 2
2 . N ow y T r y l L 44 „ 10. D ragacz 6,18 „
3- M ^ taw y 10,26 Sł 11. M ichale 7,76 ,,
4- O siek 3o 7 >, 12. B ratw in 8,°8 „
5- M ałe Z ajączkow o 1 85 „ 13. Polskie Stwolno 3' 7Ó „
6. W ielkie Z ajączkow o 6 C2 ,, 14. D ziew ięć W łók 2)c3 „
7- Z ajączkow o 2 99 „ 15. N iem ieckie Stw olno 7,63 „
8. W ielki L ubień 7X 7 „ Razem 76,57 km 2

Jednem z najw ażniejszych osiedli holenderskich była G rupa.


Z n ajduje się tam naw et kościół menonicki. Dzisiaj jednak G ru p a
została całkowicie spolszczona, a ponieważ leży ona częściowo
na terenach w yżynnych, więc włączenie jej do ogólnego opisu
v. si holenderskich psułoby ogólny obraz. Z tegO' pow odu G ru p a
została w yłączona z opisu.
Pozatem niem a dzisiaj potom ków H olendrów w M ichalu.
T ej jednak gm iny nie m ożem y w yłączyć z opisu, ponieważ wszyst-
kie i z j . gm in holenderskich, rzędem od Nowego do Sartaw ic poło­
żonych, stanowi jakby jedno wielkie osiedle, form alnie tylko po­
dzielone na poszczególne gm iny. Zupełnie inaczej jest z G rupą,
która leży zboku.
Tom X X I Rz eź b a terenu 17

3. RZ EŹ B A TERENU

c
WZ NI ES IE N IA
.
Nizina Sartaw icko-Nowska, Jjak i wszystkie
A
żuła-
naturalne wy, jest doskonałą płaszczyzną., a więc o rzezbie
I sztuczne naturalnej opisywanego terenu nic praw ie niem a
do powiedzenia. Jednakże charakterystyczne są tereny p o g ra ­
niczne. M ianowicie są to w zgórza, a w każdym razie teren znacz­
nie wzniesiony nad poziom żuław , chroniący je p rzed w iatram i
zachodniem i i wogóle stw arzający na samej nizinie w arunki kli­
matyczne korzystniejsze, niż na pagórkach otaczających.
Cały więc zachodni brzeg niziny opisyw anej, jest to dosyć
strom e przejście z lew obrzeżnego Pom orza do doliny W isły.
Wzniesienie w niewielkiej odległości od kraw ędzi tych pagórków
dosięga zazw yczaj 80—90 m etrów nad poziom m orza, podczas
gdy sam a nizina leży na poziomie od 16— 21 m, to znaczy na
północy w ystępuje przew ażnie cyfra 16 m etrów , zaś stopniowo
podnosi się ona ku południowi, doehodząc w Dziewięciu WłÓKach
do 21 m etrów . Od wschodu przez W isłę nizina Sartaw icko-N ow ska
w południow ej swej części graniczy z niskim płaskim terenem .
W G rudziądzu jednak podnosi się lew y brzeg W isły dosyć
znacznie, dochodząc w tw ierdzy C ourbiera do 85 m etrów . N a­
stępnie ku północy spostrzegam y przerw ę, stanow iącą dolinę
rzeki Ossy, m ającą ten sam poziom, co i sąsiednie żuław y Now-
skie. D alej od Zakurzew a na przestrzeni 4 km m am y znow u
wysoki brzeg W isły o poziomie 75 m etrów , a za nim zaczynają
się żuław y Kwidzyńskie. W schodnia więc granica opisywanego
terenu posiada duże p rz erw y w otaczających w zgórzach, t. j.
w zgórza te odstępują dosyć daleko od W isły, zbliżając się do
niej tylko p rzy fortecy C ourbiera i w Z akurzę wie.
W tak doskonałej płaszczyźnie, jak opisyw any teren żuław
Sartawicko-Nowskich, wzniesienia sztuczne posiadają niem ałe zna­
czenie dla ch arakterystyki rzeźby terenu i w ynikających stąd
konsekwencyj klim atycznych. N ajw iększą budow lą ziem ną jest w ał
ochronny nad W isłą, ciągnący się od Sartaw ic do Nowego. Wznosi
się on na 10 m etrów nad poziom norm alnego stanu W isły, podług
pala w G rudziądzu. Jest to pow ażna osłona, zw łaszcza dla opisy­
wanych wschodnich części terenu. Istnieje także jeszcze stary w ał,
niezbyt wysoki, na granicy M ątaw y i T ry la, od W isły do rzeczki
M ątaw y, dalej cała M ątaw a jest obw ałow ana z obu stron, od
Nowego aż do Zajączkow a. T e jednak w ały są zbyt niskie,
O sa d y H o le nd e rs ki e 2
18 Rys geograficzno-fizyczny P am iętnik I . B.

ażeby m ogły odgryw ać jakąkolw iek rolę np. p rz y za trzy m y ­


w aniu wiatrów .
Pozatem istnieją sztuczne płaskie pagórki na parę m etrów
wzniesione nad poziom otaczających żuław . Na nich stawiane
b yły budynki gospodarskie pierw otnych osadników holenderskich
i pagórki te do dzisiaj p rzetrw ały , jako m iejsca sadybowe p o ­
szczególnych gospodarstw (patrz ryc. i).

4. H YD RO GRA FJA

Czynnikiem decydującym p rz y kolonizacji i za-


p o z io m

rzek gospodarow aniu żuław nadw iślańskich są stosunki


w odne terenu. W opisyw anych żuław ach spotykam y napór wody
z dwóch stron, m ianowicie W isła na wiosnę i w okresie wylewów
letnich podnosi swój poziom na parę, a naw et na kilka m etrów
n ad poziom żuław . O prócz tego p rzep ły w a tędy rów nolegle do
W isły rzeczka M ątaw a, k tó ra m a dosyć duże dorzecze poza
terenem nizin, przyczem większa górna część tego obszaru jest
dosyć silnie sfalow ana, albo posiada glebę piasczystą, p rz ep u ­
szczalną. Z tego pow odu napływ wód m ałej rzeczki M ątaw y
jest duży.
D alej n a stosunki hydrograficzne w pływ pow ażny posiada
i to, że gleba żuław Sa r t a wic ko - N o w sk ich m a podłoże piaszczyste,
albo też posiada w arstw y piasku. W oda więc może filtrow ać się
i w ystępow ać na powierzchnię, chociażby m iała bezpośredni do­
pływ uniem ożliwiony.
Poziom W isły norm alny wynosi koło G rudziądza 15,9 m
ponad poziom m orza, spadając w Nowem do ca 12 m, a p o d ­
nosząc się w Sartaw icach do ca 18 m ponad poziom m o­
rza. Tym czasem poziom samej niziny w Niemieckiem Stwol-
nie i w Dziewięciu W łókach wynosi około 21 m nad p o ­
ziom m orza, Michale m a 19 m, brzeg rzeki M ątaw y p rzy
moście kolejow ym 18 m, gm. M ątaw y 16 m, a T ry l 17 m.
T o znaczy poziom żuław jest tylko o 2— 3 m etrów w yż­
szy od norm alnego poziomu W isły. G dy np. poziom W isły
podniesie się na 7 m p rzy bardzo silnym wylewie, woda
m ogłaby dochodzić do drugiego piętra niskich domów, jeżeli
byłyby one stawiane w prost na płaskim terenie.
W stanie naturalnym opisywane żuław y były terenem p rz e­
pływ u wielkich wód wiślanych. Na wiosnę i w okresie powodzi
/ om X X I H y d r o g r a f ja 19

letnich w oda m usiała płynąć przez teren dzisiejszego Stwolna,


ku T ry lo w i i Nowemu. Rzeczka M ątaw a służyła częściowo za
koryto dla odpływ u wielkiej wody.

W YLF.W Y Cechą istotną stosunków hydrograficznych są w y­


W ISŁ Y lewy W isły, które po obwałow aniu jej posiadają
niszczące znaczenie, o ile nastąpi przerw anie w ału. Jeżeli jednak
wysoki stan w ody na Wiśle utrzym uje się przez czas dłuższy,
to w takim razie filtruje się ona przez podłoże piaszczyste pod
w ałem ochronnym i stopniowo podchodzi ku pow ierzchni gleby,
a naw et występować może na powierzchnię.
Gorsze, chociaż oczywiście znacznie rzadsze zjaw isko, to
przerw anie wałów przez Wisłę. Pierw otnie w ały nie chroniły
wogóle żuław opisywanych p rzed wielkiem i wodam i wiosen­
nemu i dopiero od r. 1855 istnieje w ał całkowicie zabezpiecza­
jący nizinę p rzed zalewem . Jeżeli jed n ak nap ó r w ód w iślanych
p rzery w ał ówczesny niski w ał i w oda w lew ała się w artkim stru ­
mieniem na nizinę, to skutek był ten, że w ystępow ało nietylko
zniszczenie spowodowane w ielkim p rą d em w ody, ale rów nież
w oda ta niosła olbrzym ie m asy piasku, zasypującego żyzne pola.
T akie wylew y z d a rza ły się począw szy od połow y w. XVI w la ­
tach następujących:
1565 p rzerw an ie w ału w B ratw inie,
IfH5 „ „ D ragaczu,
1651
1663
1708

1713

H36 Sartaw icach,


1765 Z ajączku wie,
*772 Sartaw icach,
1807 Z ajączkow ie,
1813
1816 Niem ieckiem Stwolnie,
M ichalu,

1840
1841
1844
1845

1855 bard zo w ielki w ylew z p rz erw a n iem w alu w N iem ieckiem


Stwolnie, w W ieikim L ubieniu, w M alem ' i W ielkiem Za*
jączkow ie i w T ry lu .
20 Rys. geograficzno-fizyczny P am iętn ik I B

5. GLEBY

m ady W szystkie ż u ła w y p o s ia d a ją gleby aluw jalne, to


1 piask i znaczy p ow stałe po okresie lodo w cow y m . W o d y
wiślane na nosiły p r z y swoim p rz e p ły w ie piasek, albo też, r o z ­
lew a ją c się na szerszych o bsz a ra c h i tra c ą c p rz e z to siłę p r ą d u ,

Ryc. 3. Ten sam dorri holenderski, który jest przedstaw iony na


ryc. 2, w idziany z drugiego końca. W idoczna jest stodoła i
poprzeczna przybudów ka ■ — szopa na siano.

o s a d z a ły ż y z n y nam uł. M o g ły więc pow stać albo g leby piaszczy­


ste, albo m a d y . W zagłębieniach terenu, osłoniętych p r z e d n a ­
p ły w e m wód, niosących piasek, m o g ły po w sta w a ć rów nież to rf y
i m ursze.

M a d y b y w a ją różnej jakości, m o g ą być one ubogie, p iasz­


czyste, m o g ą być z a n a d to ciężkie, kwaśne, n ieprzepuszczalne.
N a jle p sz a m a d a p o w sta je w te d y , jeżeli w dosyć p ow a ż ne j g łę ­
bokości z n a jd u je się w a rs tw a p rzepu szczaln ego piasku, a d o p ie ro
n a niej leży w a r s tw a szlamu, czyli w łaściw a m a d a tłusta. W s k u ­
tek prz e p u sz c za ln e g o p o d ło ż a staje się ona ziem ią k ru ch ą , niezbyt
t r u d n ą do u p r a w y , nie z a tr z y m u je n a d m ia r u wilgoci, je d n a k ż e
nie p o z b y w a się też p o trze b n y c h d la roślin z a p a só w w o d y , d a je
więc roślin om możność p rz e tr z y m a n ia o kre só w posuchy. Z d r u ­
giej stron y m a d a tłu sta jest glebą n a d z w y c z aj b o g a tą w składniki
p o k a rm o w e . W sk u te k d o b ry ch w a r u n k ó w przepuszczalności
Tom XXI G le b y 21

i przewiewności, w yw ołanych przez podłoże piasczyste i um ie­


jętn a upraw ę m echaniczną, następuje tutaj szybki proces w ie­
trzenia i udostępniania roślinom upraw nym wielkich ilości p o ­
karm ów . Jeszcze lepszą byłaby gleba, gdyby składała się np.
z 20 cm piasku, następnie z 60— 100 cm żyznej m ady tłustej,

R yc. 4 . P rz y b u d ó w k a , s łu ż ą c a z a m ie sz k a n ie d la rodzifców
w s ta ry m d o m u h o le n d e rs k im . Ł ą c z y się o n a w ew n ętrzn eim i
drzwiam i!! z m ie s z k a n ie m o g ó ln em .

czyli sz’amu wiślanego i wreszcie z w arstw y piasku, jako pod­


łoża. T ego typu gleby są tutaj sztucznie form ow ane.
Jako naturalne w ystępują na opisywanym terenie tylko m ady
żyzne na podłożu piaszczystem i piaski, które w dosyć dużej
głębokości zawsze zaw ierają grubszą lub cieńszą w arstw ę szlamu
wiślanego. G L by m urszowe i torfow e są skupione przew ażnie
w zachodniej części niziny, niezam ieszkałej przez H olendrów .
Pochodzenie m ad żyznych jest stare, to znaczy, tw orzyły
się one stopniowo od samego pow stania niziny opisywanej w o k re­
sie p o :odo wcowym. Natom iast gleby piaszczyste powstawać m ogą
jeszcze i w naszych czasach, a w każdym razie bardzo wiele
z nich powstało w czasach historycznych. Mianowicie W isła od
czasu dG czasu przeryw ała w ały ochronne i w dzierała się w artkim
szerokim strum ieniem na żuław y. M ogła ona zryw ać w tedy
z wielkich obszarów żyzną m adę, a nanieść na jej miejsce jałow y
22 R ys geograficzno-fizyczn Pamiętnik I. B.

p iasek . A lb o też n ie z d z ie ra ją c m ady, zan o siła ją p ia sk ie m ,


w a rstw ą na k ilk a d z ie sią t c e n ty m e tró w grubą, a naw et n iera z na
11/2 m. S ta rz y lu d zie o p o w iad a ją jeszcze, że w id zieli w ierzb y
zan iesio n e p ia s k ie m w iśla n y m do w ysokości p iersi czło w iek a.

D zisiaj p rz e w a ż a ją n a ż u ław ac h S artaw ick o -N o w sk ich żyzne


m ady. Jednakże p iask i n an iesio n e p rzez W isłę sta n o w ią p o w a ż n y
o d se tek g leb , k tó ry w n ie k tó ry c h g m in ach dochodzi podobno
do 500/0. N ajw ię c e j p iask ó w p o sia d a Now y T ry l, gdyż b lisk o
p o ło w ę sw o ic h g ru n tó w , n astęp n ie id zie M ic h ale, m ające b lisk o
40 % p ia sk ó w , a w reszc ie D ragacz, P o lsk ie S tw o ln o i T ry l, k tó re
p o sia d ają g leb p iaszczy sty ch o k o ło 3 0 0/0. C yfry p rzy to czo n e nie
są pew ne, gdyż o p arte są ty lk o na o b se rw ac ji lu d zi z n a ją c y c h
d obrze te re n o p isy w a n y .

W sta n ie n a tu r a ln y m g le b a całej n izin y b y ła co ro k u z a sila n a


w a rste w k ą żyznego n am u łu , k tó ry osadzany był przez w y lew y
w io sen n e, a częścio w o i letn ie. D z isiaj w sk u te k n ied o p u szc zan ia
wód w iśla n y c h , p ro c e s ten z o s ta ł sz tu czn ie p rz e rw a n y .

P o d łu g M e i t z e n a [ 71, n i z i n y w e W sch o d n ich i Z ach o d n ich


P rusach p o sia d ają w p ro cen tach n astęp u jące ilo ści p o sz c z e g ó l­
nych ro d z a jó w g leb ;

G lin y i iły . 4° , 5 %
G lin k i . . . . 21,50/0
G leb }' p iaszczy ste 1 2 ,5 0 /0
G le b y m urszow e i to rfo w isk a 23,80/0
W ody . . . . 1 ,7 %

p rzy ch ó d W p o ró w n a n iu z g leb am i w yżyny P o m o rsk iej


k a ta s tra ln y g leb y żu ław są o w iele lepsze. N ajlep iej to ilu ­
stru je p o ró w n an ie czy steg o przychodu k a tastraln eg o . W m o jej
k sią żce o sto su n k a c h agrarnych [6, 4, 10 i m a p a ] zaw a rte są dane
d o ty cz ące czy steg o przychodu k a ta stra ln e g o p rzec iętn eg o d la p o ­
sz czeg ó ln y ch p o w iató w , oraz liczb y w ięk szy ch m a ją tk ó w , k tó re
tra fiły do różnych k ate g o ry j pod w zg lęd em w ysokości przycho­
du k atastraln eg o . C a ły p o w iat św ie c k i ma p rzeciętn ie 6 mk
p rzy ch o d u k a tastraln eg o z 1 ha. S ąsie d n i p o w iat g ru d z ią d z k i
d a je cy frę z n a c z n ie w yższą, gdyż 1 3 ,6 5 . J e s z c z e w yższą, gdyż
13,71 d a je p o w ia t c h ełm iń sk i. W p o w iecie św ie c k im na 33 po­
dane m a ją tk i, dw a w y k azy w a ły przy ch ó d k a ta stra ln y pow yżej
Tom X X I 23

15 m k z i ha, 6 od 10— 15, 15 od 5— 10 mk i wr©szafo


10 m ajątków m iało przychód k atastraln y poniżej 5 m k z 1 ha.
Dla całego w ojew ództw a pom orskiego, pierw sza k ateg o rja dała
cyfrę 112 m ajątków , dru g a 103, trzecia 170 i wreszcie czw arta oS.
W podobny sposób posegregow ano 28 gospodarstw ob­
szaru powyżej 50 ha, położonych w 15 opisyw anych gm inach
holenderskich. Ze wspom nianych 28 gospodarstw posiadało p rz y ­
chodu k atastralnego pow yżej 25 m k z 1 ha — 13 gospodarstw ,
od 15— 25 m k — 12 gospodarstw , jedno w ykazyw ało dochód
od 10— 15 m k > i edno od 5— 10 m k i i edno P°,niżei 5 mfK-
Różnica jest więc rzucająca się w oczy na korzyść gospodarstw
położonych na nizinach.

6. K L IM A T

STACJA Klim at niziny Sartaw icko-N ow skiej jest łagod-


m e t e o r o lo g : c z n a niejszy i cieplejszy od terenów do niej przylega-
w GRUDZIĄDZU jących, położonych w yżej. W G rudziądzu zn a j­
d uje się stacja m eteorologiczna, położona na wysokości 23,7 m
n ad poziom m orza, zaś jej szerokość geograficzna wynosi 53° 2 9 .
Jest to więc stacja położona tylko o 6 m w yżej od przeciętnego
poziomu opisywanego terenu, a zn ajd u jąca się niedaleko od
środka tego terenu. Z tego pow odu cy fry stacji grudziądzkiej
m uszą b}rć uważane za zupełnie m iarodajne.
Ś r e d n i e t e m p e r a t u r y za okres 1881 — 1910 wynoszą
stopni Celsiusza:
sty czeń • 2 4'1 lip iec 17,9 1
lu ty - 1 33 sierp ień 16,6‘*
m arzec 1 5} w rzesień 13,2°
k w iecień 6 8- p a źd ziern ik 7,9°
maj I 2 ,5 ° listo p a d 2,7°
czerw iec 16,o° gru d zień ° , 9°
R oczn a tem peratura i 7, 5°

tem peratury M am y więc tutaj do czynienia z klim atem stosun


kowo łagodnym , zim a nie jest zbyt ostra, lato
pr z e c ię t n e

nie jest zbyt upalne. Jednakże przym rozki z d a rz a ją się również


w m aju, jak i na pozostałym obszarze Pom orza, względnie
w przylegających doń innych w ojew ództw ach Rzeczypospolitej.
Poniższe zestawienie daje pogląd na przym rozki wiosenne
i pierw sze m rozy jesienne za lata 1926— 1930.
24 Rys geograficzno-fizyczny P am iętnik I . B.

i e m p e ratu ra spadła poniżej o°


Rok ostatni raz pierw szy ra z
1926 11 m aja 7 p a źdz ie rnika
1927 20 „ 9
1928 x4 n 21 wrz eśnia
1929 20 „ 25 „
*93° 4 ,, 3 paźdz ie rnika

Z estaw ienie p ow yższe w sk azu je, że p rz y m r o z k i wiosenne


m ajo w e są stałem zjaw iskiem . R ów nież p r z y m r o z k i jesienne
w y s tę p u ją znacznie wcześniej, niż kończą się ro b o ty w polu,
g d y ż kopanie b u ra k ó w p r ze c ią g a się tu ta j zw y k le do dru g ie j
p o ło w y p a ź d z ie rn ik a , o r k a zaś jesienna kończy się no rm a lnie
w końcu listo pad a, a n ie ra z w g ru d n iu . Szkodliw em i je d n a k ż e
są głów nie p r z y m r o z k i wiosenne.

W p o ró w n a n iu z C hojnicam i, k tó re le ż ą niewiele dalej na


północ od G r u d z ią d z a , t e m p e r a tu r y G r u d z ią d z a są znacznie k o ­
rzystniejsze.

opady O p a d y atm o sfe ry c z n e nie są na o pisyw any m


atm osferyczne terenie wielkie. Przeciętnie za okres 1891 — 1910
sum a o padó w d a la c y f r y n a stę p u ją c e :

styczeń 29 mm lipiec 61

lu ty 2 2 „ sierpień 60

m arzec 33 u wrzesień 36
kwiecień 33 „ p a źd ziernik 31
maj 53 >> listopad 35
czerwiec 53 „ grudzie ń 32
zima 83 „ lato 174
wiosna ” 9 „
jesień 102
półrocze L ir o w e 182 półrocze let i: 296
roczna sum a op adó w 478 m m

N a jw y ż sze o p a d y p r z y p a d a j ą n a lipiec i sierpień. W iosna


b y w a dosyć posuszna, a rów nież m ało jest o p a d ó w we w rz e śniu
i pa ź dz ie rn ik u. Je st to ty p o w y r o z k ła d o p a d ó w d la P o m o rz a
poza K aszubam i. C h a r a k te r y z u je się on tern, że w okresie siewów,
z a ró w n o wiosennych, ja k i jesiennych, za m ało jest wilgoci, n a to ­
miast dużo jej z ja w ia się p r z e d żniw am i i w okresie żniw. W p ł y ­
w a to ujem nie na zboża, p o w o d u ją c ro zw ó j r d z y i u tr u d n ia
zbiory. N a tom ia st taki r o z k ła d o p a d ó w o d p o w ia d a dosyć dobrze
w y m a g a n io m okopow ych, zw łaszcza kartofli.
Tom X X I K lim at

C vfra opadów rocznych poniżej 500 mm jest jed n ak w o d ­


niesieniu do całego tery to rju m Pom orza niższa od przeciętnej
i wogóle pow iat świecki, razem z G rudziądzem , w ykazuje n a j­
niższe cy fry opadów , na Kaszubach zaś o p ółtora raza wyższe,
niż w G rudziądzu. Jest to raczej czynnik dodatni dla G rudziądza
i niziny Sartaw icko-N ow skiej, niż ujem ny. Zm niejszona liczba
opadów nie wywołuje braku wilgoci w glebach żyznych, a tylko
piaski często cierpią od posuchy. Z resztą w arunki hydrograficzne
sp rz y ja ją grom adzeniu się wilgoci napływ ow ej w m iesiącach
wiosennych, gleba m a więc tutaj dostateczny zapas wilgoci w łas­
nej i zw ykle zachowuje go aż do końca okresu w egetacyjnego.

ro la O pisyw any teren jest osłonięty od zachodu w yży-


w ia tró w nami, zaś od wschodu chroni go w pew nym stop­
niu od w iatrów w ał nad W isłą. N ajczęstsze są tutaj w iatry
zachodnie, południowo-zachodnie i północno-zachodnie. Rzadziej
w ieją w iatry wschodnie, częstsze natom iast są południow o-w schod­
nie i północno-wschodnie, północne i południow e rów nież nie są
częste. W rezultacie takiego układu w iatrów m am y pod tym
względem na opisywanym terenie w arunki zupełnie dobre. W ielki
przeciąg robiłby się na dolinie p rz y w iatrach północnych lub
południowych. N atom iast wszystkie inne kierunki w iatru nie m ogą
tu taj rozw ijać pełnej swojej siły, znajdując naturalne i sztuczne
przegrody. N ajbardziej osłonięty jest teren od w iatrów zachod­
nich, południow o-zachodnich i północno-zachodnich, a tych jest
najw ięcej.
K lim at więc opisywanego obszaru w stosunku do całego Po­
m orza jest nader sp rzy jający dla rozw oju rolnictw a.
R O Z D Z I A Ł II

Rys historyc zn y o s ad n i ct w a Holendrów oraz p o w s t a n ie


i rozwój Związku W a ło w e g o

H istorja osadnictw a holenderskiego na nizinie Sartaw icko-


Nowskiej m ogłaby być przez historyka zbadana we wszelkich
szczegółach. N ależałoby w tym celu jed n ak przestudjow ać m a­
ter jały , znajdujące się w archiw um w G dańsku oraz w Kwidzy-
niu, a częściowo i w Królewcu. Zadaniem niniejszej pracy me
jest ujęcie historyczne osadnictw a holenderskiego, lecz p rz e d ­
stawienie dzisiejszych stosunków na opisywanym terenie. Bez
prow adzenia zatem specjalnych studjów , dajem y jednak rys
historyczny osadnictwa holenderskiego, ponieważ bez tego praca
byłaby niekom pletna. N a podstaw ie posiadanych m aterjałów ,
dosyć dobrze zarysow ał się ogólny rys historyczny i jest on
praw dopodobnie w ystarczający dla p racy niniejszej.

i. UWAGI OGÓLNE

H istorja osadnictw a niziny Sartaw icko-Nowskiej łączy się


bezpośrednio z opanow aniem przez człow ieka na tym terenie
stosunków wodnych i dlatego historja pow stania Zw iązku W a­
łowego stanowi część składow ą historji osadnictwa.

ro zw ó j Osadnictw o holenderskie w Polsce rozw ijało się


niezależnie od t. zw. kolonizacji niem ieckiej, czyli
k o lo n iz a c ji

kolonizacji na praw ie niemieckiem. T a ostatnia rozpoczęła się na


dobre w w. X III i najw yższego napięcia dosięgła w w. XIV.
D ała ona początek olbrzym iej ilości wsi polskich, pow stałych
przew ażnie na karczunkach. Kolonistam i byli najpierw Blamand-
czycy, jednakże później coraz więcej było Niemców, zaś w r e ­
zultacie lw ia część wsi na praw ie niemieckiem pow stałych, m iała
Tom X X I U w agi ogólne 27

jako kmieci miejscowy ludność polską. T a kolonizacja tern się


p r z e d e w szystkiem charakteryzow ała, że sołtys otrzym yw ał dzie­
dziczne p raw a sołeckie, które w znacznym stopniu zastępow ały
sam orząd gm inny (grom adzki).
W przeciwieństwie do tego, praw dziw a kolonizacja holen­
derska tw orzyła się o większym sam orządzie, gdzie w ładza soł­
tysa była ograniczona, pozatem różnica polegała na systemie
podziału pól.
zaczątki Z aczątki opisywanej kolonizacji holenderskiej
o sa d n ic t w a spotykam y w w. XV. K azim ierz Jagiellończyk
h o l e n d e r s k i l .g o wr jako nagrodę za hołd złożony R zeczy­
pospolitej przez m. G dańsk, ofiarow uje mu t. zw. żuław y G d ań ­
skie. Żuław y te m ają ziemię bardzo uro d zajn ą, jest to bowiem
tłusta m ada, ale w owym czasie cały teren często stał p o d
w odą — zarów no w okresie wylew ów wiosennych, jak i podczas
powodzi letnich.
P róby osadzania na tych nizinach miejscowej ludności nie
dały rezultatów i dopiero burm istrzow i gdańskiem u Ferberow i
przy szła m yśl sprow adzenia osadników z H olandji. Osadnictw o
na żuław ach Gdańskich łączy się rów nież z em igracją z H olandji
m enonitów, jak zresztą i osadnictwo na nizinie Sartaw icko-
Nowskiej.
Ignacy B a r a n o w s k i [3 ], stw ierdza, że w roku i 5^ 2
pow staje kolonja holenderska w Tiegenhofie, a zdaje się już
w roku 1528 istniały kolonje holenderskie, wcześniej założone.
Początek kolonizacji holenderskiej w Polsce należy więc
odnieść do pierw szej połow y w. XVI, chociaż, być może, pew na
niewielka ilość osad pow stała już w końcu w. XV.
O sady holenderskie stopniowo rozw ijały się na nizinie w iśla­
nej, posuw ając się coraz wyżej i dochodząc aż do Kozienic.
Pewna ich ilość utw orzoną została nad jezioram i i częściowo nad
rzekam i m niejszemi. W każdym razie H olendrzy nie brali się
za karczowanie lasów, natom iast doskonale się znali na gospodarce
na terenach nizinnych, zalew anych.

pra w o K ontrakty z osadnikam i holenderskim i zaw ierane


d z ie rż aw y były jako z ludźm i wolnymi, przyczem były to
1d z ie d z ic z e n ia 2W y k je kontrakty dzierżaw ne na lat kilkanaście
lub kilkadziesiąt, zastrzegające tylko dzierżaw cy pierw szeństw o
przed innym i reflektantam i. O sadnicy holenderscy, względnie
28 R ys histo ry czn y P am iętnik I. B.

ich potomkowie, mieli więc praw o odnowić kontrakt, chociaż


tenuta dzierżaw na m ogła być p rzy tern podniesiona. O ile w ła­
ściciel decydow ał się na zm ianę dzierżaw ców, m usiał dać o d ­
szkodowanie ustępującym za wzniesione budynki. Kolonista m ógł
swoje praw a dzierżaw ne odstąpić innej osobie. W pew nych
razach H olender, opuszczający sw oją siedzibę, obowiązany był
w yszukać na swoje miejsce nowego nabywcę.
Dziedziczenie było norm alne, jak u włościan zachodnio­
europejskich, będących w owym czasie rów nież czynszownikam i.
G ospodarstw o w stanie niepodzielnym przechodziło na jednego
z potom ków, zazw yczaj zgóry przez kolonistę upatrzonego.
W razie bezpotom nej śm ierci gospodarstw o dziedziczone było
przez rodzeństw o zm arłego, w braku zaś rodzeństw a, przez d a l­
szych krew nych. G dyby i tych nie było, — w połowie dzie­
dziczył dw ór, w połowie grom ada.

T e zw yczaje cytuje Baranowski, chociaż tw ierdzi on, że


niem a danych, które pozw oliłyby uogólnić je na wszystkie osady
holenderskie.

samorząd W spom niany w yżej sam orząd gm iny holender-


g m in sklej polegał przedew szystkiem na tem, że u rząd
HOLENDERSKICH i * K i J J ,41
sołtysa me był dziedziczny, a naw et w w ypadku
wsi Osna, przytaczanym przez Baranowskiego, dw ór w yznaczał
sołtysa tylko na przeciąg lat trzech. W innych osadach sołtysi
byli obierani przez kmieci. W szystkie spraw y niekrym inalne
sądził sołtys danej wsi, zaś we wsiach królew skich kmiecie m ieli
praw o apelacji do sądów referendarskich.

W rezultacie więc sam orząd wsi holenderskich polegał na


większym wpływ ie sam ych osadników na adm inistrację gm iny,
a w ładza sołtysa była znacznie m niejsza, niż we wsiach u rz ą ­
dzonych na praw ie chełmińskiem. N atom iast jeżeli uważać w ładzę
i przyw ileje sołtysa daw niejszych wsi za objaw y sam orządu,
to należy stw ierdzić, że stosownie do tendencyj, panujących
w Polsce w w. XVI, w pływ dziedzica był znacznie w iększy
w now otw orzonych wsiach holenderskich. Z drugiej strony
w owym czasie w ładza sołtysa we wsiach, na praw ie niemieckiem
urządzonych, przechodziła już w ręce szlachty i to było końcem
sam orządu daw niejszych wsi, podczas gdy nowe wsie holenderskie
sam orząd otrzym yw ały.
H olendrzy i ich potom kowie aż do chwili uw łaszczenia za­
chowali swoją, niezależność, to znaczy, byli w olnym i rolnikam i.
Zawsze koloniście przysługiw ało praw o porzucenia gospodarstw a,
jeżeli znajdow ał odpowiedniego osadnika na swoje miejsce,
a przedew szystkiem m ógł on nie odnawiać kontraktu dzierżaw ne­
go po jego wygaśnięciu, m ógł dla dzieci swych w yorać zaw ód,
jaki mu się podobało i t. p.
Cechą charakterystyczną nowych wsi holenderskich było
utrzym yw anie szkoły i nauczycieli. W ten sposób nie zatracali
oni swojego języka, pielęgnow ali stare trad y cje, a zazw yczaj
także -wyodrębniali się z ogólnej m asy społeczności włościańskiej
wskutek przynależności do innego wyznania. W rezultacie tego
H olendrzy do czasu upadku Rzeczypospolitej nie spolszczyli się,
a później na terenie zaboru pruskiego ulegli germ anizacji.

2. P IE R W S Z E OSADY NA N IZ IN IE S A R T A W IC K O -N O W S K IE J

Przypuszczać należy, że nizina Sartaw icko-N ow ska w w ie­


ku X III i wcześniej nie była wcale zam ieszkałą, ponieważ ludność
m iejscowa nie um iała walczyć z nadm iarem wody i ciągłem i w y­
lewami.
n a jsta rsz eJ w i a d o m o , w r. 1 3 ® 9 Zakon K rzyżacki i z t
dokumenty komo odkupił za io o o o m arek brandenburskich
od M arg rafa B randenburskiego W aldem ara duży obszar lew o­
brzeżnego dzisiejszego Pom orza. Kupno było fikcją, gdyż kraj
ten do W aldem ara nie należał, to jednak upozorow ało z a g a r­
nięcie go przez Zakon K rzyżacki. Nazwano tę krainę Pomine-
rellen wzgl. P om m eralien. M iała ona około 15 mil długości
i około 8 m il szerokości, odgraniczona zaś -była od wschodu
W isłą i sięgała do zatoki Gdańskiej z głównem miastem Danzk.
M iasta Nowe i Świecie stały się odtąd siedzibą krzyżacką,
zaś teren m iędzy niemi położony na nizinie nadw iślańskiej m usiał
zwrócić uwagę kom turów jako kraina o żyznej glebie, cno-
ciaż zalew ana wodą. W archiw um w Królew cu znajduje się
dokum ent lokacyjny wsi, k tó ra nazw ana jest w nim N eu-M ontau
czyli Nowe M ątaw y. Pow stał ten dokum ent w latach od 1 3 7 4 —'
1381, ponieważ jest to nadanie U lricha von H achenberg, kom tura
z Engelsburgu, do którego należał teren M ątaw , a k tó ry p ia ­
stował u rząd kom tura w wyżej wym ienionym czasie.
30 R y s h isto ry cz n y P am iętnik I. B.

W spom niany dokum ent jest to zw ykły kontrakt lokacyjny,


ustanaw iający wieś sołecką podług p ra w a chełmińskiego. K om tur
U lrich von H achenberg oddaje 46 w łók wsi Nowe M ątaw y na
praw ie chełmińskiem, przyczem określone są granice w ydzierża­
wionego terenu w sposób następujący: „O d granic Z ajączkow a44
aż do p ala dębowego, — dalej do drugiego p ala dębowego,
. . . . następnie „aż do granicy w ójtostw a tczewskiego44, stam ­
tą d znowu od p ala do kołka dębowego . . . . dalej do wiązu,
później w stronę W isły p rz y dębie, na którym nacięte są dwa
krzyże i t . d.
Takie określenie granicy wskazuje, że istniała już osada Za-
jączkowo, pozatem zaś wójtostw o tczewskie równoznaczne było
z południow ą granicą dzisiejszego T ry la , k tó ry pow stał później.
O prócz tego określenie granicy od p ala do pala, od dębu do
w iązu i t. d. oznacza, iż był to teren pusty, niezam ieszkały. N a­
tom iast w skazów ką, że istniał już folw ark Zajączkow o, jest n a­
łożony na osadników obowiązek koszenia co roku traw y w Za-
jączkowie.
Jeżeli nazwano miejscowość Nowe M ątaw y, widocznie istniały
już M ątaw y bez przydom ka, albo Stare M ątaw y.
W starych kronikach odnalezioną została również wzmianka,
że nastąpiła p rzerw a w ału ochronnego przez w ody wiślane już
około r. 1408. M ianowicie udzieloną została w tym roku przez
krzyżackiego zarządcę dóbr „żuław om M ątaw skim 44 zapom oga
200 m arek na napraw ę przerw anego wału. T o więc w skazuje,
że m usiały pow stać tutaj osady, zdaje się niemieckie, na praw ie
chełm ińskiem , a osadnicy rozpoczęli niebawem budowanie wałów
ochronnych.
Co się stało z temi pierw szem i osadami po pokoju T o ru ń ­
skim i po przyłączeniu opisywanej niziny do Polski, trudno po­
wiedzieć. N iew ątpliw ie gm ina M ątaw y — zarów no daw niejsza,
ja k i Nowe M ątaw y, p rzestały istnieć. N atom iast folw ark Z a­
jączkow o m ógł p rzetrw ać cały ten okres aż do rozpoczęcia ko­
lonizacji holenderskiej. Dom yślać się tego m ożna z kontraktu
zaw artego z H olendram i, w którym jest mowa, że otrzym ują
oni 50 włók pustej ziemi, tw orząc wieś M ątaw y. W kontrakcie
tym wspom niany jest folw ark Zajączkow o.
P raw dopodobnie ludność niem iecka w yem igrow ała, w zględ­
nie częściowo w yginęła łącznie z przejściem pod panowanie poi-
PRUSY
NOWE N e b ro w c W k. v
SARTAW1CKO-NOWSKA V
Podz i a t ka :
WSCH.
1 '/t o 1 Z i V S km Zaroję

R u s in o w o <V
Objaśnienie znaków. b>

W tk. W « łtz

osady
w ik . K o m o rs k

m a ły ochronne

^ SZ O S I )
:;’ f.i||o *ie k ' y \ wV f p

koleje rW k. Zającikow M okre

s t r o me b r z e g i
I f Ml H M '
doliny W isły

granica państw.
W k LubteiS
.. .:.h&
z a k ro p k o w a n o Z
Z
*
&( Mł Lubień
’ N o w i Wieś

płaskowyże dyluwjalne
Dragacz.

D ubieJno^
• V
/GRUDZIĄDZ
A - i^ P M - .W O o ln a
>. . Górna

Hu B r a t w m
;Śwtęt*e

> Polskie Stw olho

^ , N D iie w ię ć W łó

. U*' Z ' wią»Kie- fs


W(4«Kie- Niem Stwolno
yO artaw iCŁ-^: „jjjSP-piJs*/

R u d n ik
Tom X X I O sadnictw o holenderskie 31

skie, a kraj zam ienił się w przew ażającej swej części w nieza­
m ieszkałą i niezagospodarow aną natu raln ą żuław ę.

3. O S A D N IC T W O H O L E N D E R S K IE
N A N IZ IN IE S A R T A W IC K O -N O W S K IE J

Osadnictwo holenderskie na opisyw anym +erenie rozpoczyna


się w połowie w. XVI. W tym czasie menonici w H olandji dozna­
ją prześladow ania religijnego i m uszą stam tąd uciekać. E m igrują
oni do Polski m orzem przez G dańsk. W ielkiem ich skupieniem
staje się nizina Sartaw icko-N ow ska. W kronikach kościelnych
wymienione są już w drugiej połowie w. XVI osady następujące:
M ątaw y, Zajączkow o, Lubień, D ragacz, Bratwin, T ry l i G rupa.
Najw ięcej danych posiadam y o gminie M ątaw y. Mianowicie
w archiwum w G dańsku znajduje się szereg dokum entów, b ęd ą­
cych albo kontraktam i lokacyjnem i wsi M ątaw y, albo potw ier­
dzeniem tych kontraktów lub ich odnow ienia1.
Z dzisiejszych stosunków odtw orzyć można, ktoie
k r o l e w s k if

DOBRA 2 gmin holenderskich były dobram i pryw atnem i,


lenn e

które zaś dobram i lennemi. Chodzi o to, że daw niejsze „ k ró ­


lewskie dobra lenne“ , do dzisiaj ko rzy stają z p raw a pobierania
drzew a na szkoły z lasów państwowych. Otóż z p raw a tego
nie korzysta tylko gm ina Michale. Była ona daw niej wsią p r y ­
w atną, należącą do dóbr Sartaw ickich. Do dzisiaj naw et ry b o :
łów stw o na Wiśle w M ichalu należy do dóbr Sartawickich,
a ściślej mówiąc, do osady ogrodniczej, położonej w M ichalu,
będącej własnością Sartawic.
W jaki sposób i kiedy gm ina M ichale stała się częścią m a­
jątk u pryw atnego, nie m ożna dociec. N atom iast wszystkie inne
gm iny m usiały być własnością Z akonu K rzyżackiego, a po p o ­
koju Toruńskim , jak wszystkie posiadłości krzyżackie, uznane
zostały za „królew skie dobra lenne“ . D obra te były stale w y ­
dzierżaw iane i nadaw ane różnym w ybitnym osobistościom. Mimo
to, król pozostaw ał form alnie właścicielem i on tylko m iał praw o
dysponować temi dobram i, zrzekając się jednak u a korzyść p o ­
siadaczy dochodów z tych dóbr.
Ciekawe jest, że R einhold Heidenstein, sekretarz k ró la Ste­
fana Batorego, k tóry był posiadaczem M ątaw i Zajączkow a,
o trzym ał praw o podpisyw ania kontraktów dzierżaw nych bez od-
1 T e k s ty i streszczenia m ożna z n aleźć w książce L. S t o b b e [8]
32 Rys h isto ry czn y P a m ię tn ik I. B.

w oływ ania się do króla. Nie wiadom o dlaczego z praw a tego


nie skorzystał i wszystkie kon trak ty zaw arte przez niego jak
i jego następców , zawsze m ają potw ierdzenie królów polskich.

p ierw sze Pierw szy ko n trak t zaw arty został przez Jana
k o n tra k ty Dulskiego, jako starostę z Rogoźna z holen­
derskim i m enonitam i dn. 2 lutego 1568 r. Dn. 24 w rześnia
1569 r. następuje potw ierdzenie tego kontraktu przez króla
Zygm unta Augusta.
O m aw iany kontrakt oznacza term in dzierżaw y na lat 12.
Jan Dulski, starosta na Rogoźnie, oddaje 50 włók Tom aszow i
i Piotrow i Janssen, Leonardow i van Rho, B ernardow i van Baygen
i A ndrzejow i U nrauh, razem z ich dom ownikam i i krewnym i.
D la starostw a rogozińskiego Dulski zatrzym uje półtorej włóki
,,od wsi Z ajączkow o do starego rowu, prow adzącego do M ątaw y .
Czynsz dzierżaw ny wynosi 1 400 m arek pruskich po 20 g ro ­
szy, a wszyscy osadnicy są solidarnie zań odpow iedzialni. O sad­
nicy otrzym ują praw o nietylko ziemię upraw iać, ale również
budować w ały ochronne. Pozatem pozostają oni w olnym i ludźm i
i nie są obowiązani ani do szarw arków , ani do służby domowej.
N a w ypadek w ojny, o ileby byli przez w roga zagrożeni, m ogą
swobodnie opuścić gospodarstw a bez opłacenia czynszu za okres
w ojenny. N a budowę domów osadnicy otrzy m u ją budulec z n a j­
bliższych lasów starostw a rogozińskiego. Również stam tąd będą
otrzym yw ali wolny opał. Z astrzega się także osadnikom praw o
pierw szeństw a p rz y dalszem w ydzierżaw ianiu m ajątków . W reszcie
k ontrakt nak ład a na osadników obowiązek utrzym yw ania w p o ­
rząd k u granicy, z jednej strony od Zajączkow a, z drugiej strony
od Nowego.
P otw ierdzając kontrakt powyższy, król Z ygm unt August z a ­
strzega, że w razie opuszczenia osady przez osadników po w y ­
gaśnięciu kontraktu, pozostaw iają oni budynki na korzyść sta­
rostw a w Rogoźnie, jednocześnie jednak stw ierdza om aw iany do­
kum ent, że wszelkie ruchomości pozostają własnością osadni­
ków, a także przysługuje im pierw szeństw o p rzy odnawianiu
kontraktu dzierżaw nego.
W r. 1580 następuje odnowienie kontraktu dzierżaw nego,
potw ierdzone przez króla Stefana Batorego. Czynsz dzierżaw ny
został podniesiony na 1 500 m arek pruskich, term in zaś nowego-
kontraktu oznaczony został na lat 18.
Tom X X I Osadnictw o holenderskie 33

N astęp n ie m a m y d o k u m e n t n a d alsz e o d n o w ien ie k o n tr a k tu


na lat 40, przyiezem na k o n trak cie p o d p isan y jest R e in h o ld
H eid en stein , „ k ró le w s k i s e k re ta rz i d z ie rż a w c a w ie c z y sty len n y c h
dóbr k ró lew sk ich Z ają czk o w o i M ątaw y . C zynsz d z ie rż a w n y
p o d n iesio n y został z 1 000 florenó w na 1 400 florenów po 30
gro szy . K o n t r a k t t e n d a t u j e się z d n i a 10 l i p c a 1592 r --> a P !° "
tw ie rd z c n y zo stał p rze z k ró la Z y g m u n ta I I I 13 w r z e ś n i a t e g o ż
ro k u . N i e z a l e ż n i e o d t e g o z n a j d u j e się w a r c h i w u m osobny d o ­
k um ent, w ydany przez k ró la Z y g m u n ta III w N iep o ło m icach
13 w r z e ś n i a 1591 r ., u p o w a ż n i a j ą c y R e in h o ld a H eid e n ste in a do
z a w ie ra n ia sam o d zieln ie k o n tr a k tó w d z ie rż a w n y c h .
Z n a j d u j e m y j e s z c z e d o k u m e n t , w y d a n y p r z e z W ł a d y s ł a w a IV
z d n ia 18 p a źd z ie rn ik a 1627 r ., n a d a ją c y na prośbę T eresy
H eid en stein o w ej i jej sy n a J a n a w ło śc ia n o m z M ą ta w 1 Z a ją c z k o -
w a p r a w o w o l n e g o p r z e j a z d u i s p r z e d a ż y ic h p r o d u k t ó w w z d ł u ż
W isły .
O d n o w ien ie k o n tra k tu n a stęp u je znow u w r. 1636 przez
w sp o m n ian ą T eresę H eid en stein o w ą i je j syna Jana, przyczem
c z y n sz d z ie r ż a w n y p o d n ie s io n y z o sta je d o 1600 g u ld e n ó w , a k o n ­
tra k t o p iew a n a la t 50. Z now u W ła d y s ła w IV p o tw ierd za te n
k o n tra k t.
N a stęp n y k o n tra k t —- r ó w n i e ż 5 0 -letn i — p o d p isan y ju ż
je st p rz e z K a z im ie rz a P o tock ieg o, w o je w o d ę k ra k o w s k ie g o i ż o ­
nę jeg o K ry sty n ę Annę z L ubom irskich. C zynsz d z ie rż a w n y
p o z o sta je n iez m ie n io n y .
W reszcie m am y do ku m en ty , stw ie rd z a ją c e d a lsze w y d z ie r­
ż aw ien ie na lat 50 przez T e o filę P o to ck ą, p o tw ie rd z o n e przez
k r ó l a A u g u s t a I I w r . 173 2.

praw a Po przejściu Pom orza pod p an o w an ie p ru sk ie,


w ie c z y s t e k o n tra k tó w z H o len d ram i p raw d o p o d o b n ie n ie
o d n aw ian o . M o ż n a zn ale źć w z m ia n k i u n ie k tó ry c h au to ró w , że
w ty m o k resie d a w n ie js i e m fite u ty c z n i w łościan ie n a b y li p r a w a
d z ie rż a w c ó w w ieczystych. Z d a j e się, ż e t w i e r d z e n i e t o m a m a ł e
zastosow anie do o p isy w a n e g o teren u . W każdym razie istn ie je
ty lk o jed en dokum ent na n ad a n ie praw w ieczy stej d zierż aw y
karczm arzow i w T ry lu . N iew ą tp liw ie w szyscy m enonici u t r z y ­
m y w a n i b y li p r z e z r z ą d pruski na p raw ach d z ie rż a w c ó w e m fi-
teu ty czn y ch , a być m oże z n a c z n a część e w a n g e lik ó w m iała ju ż
przed u w łaszczen iem praw a d zierżaw có w w ieczy sty ch .
O sach H olenderskie 3
34 Rys h isto ry czn y Pamiętnik /. B.

D zierżaw a wieczysta była lepszym tytułem posiadania, gdyż


dzierżaw ca em fiteutyczny był dzierżaw cą bądź co bądź czasowym ,
chociaż posiadał on pewne praw a do ziemi, a przedew szystkiem
m iał praw o przekazyw ania kontraktu swoim spadkobiercom oraz
sprzedaw ania swych praw .

Ryc. 5. Spichrz na p iętrze w starym dom u holenderskim .

R ząd pruski nie chciał pierw otnie uwłaszczać


u w ła sz c ze n ie

menonitów. Uwłaszczenie więc, połączone z t. Zw.


regulacją, najpierw dotyczyło tylko ewangelików.

Jak wiadomo, w całych Prusach uwłaszczenie rozpoczyna się


od r. 1811, przyczem do r. 1850 uwłaszczane są wielkie gospo­
d arstw a włościańskie, przynajm niej parokonne. G ospodarstw a
chałupnicze przechodzą na własność swych posiadaczy dopiero
po r. 1850. W ogóle od r. 1850 do m niej więcej 1880 doko-
ny w oją pruskie Komisje G eneralne ostatecznego wykończenia prac
uwłaszczeniowych.

N a opisyw anym terenie ewangelicy Niemcy zostali praw ie


wszyscy uwłaszczeni w pierw szej połowie w. X IX . Menonici
pozostaw ali w dalszym ciągu dzierżaw cam i em fiteutycznym i bez
kontraktów , położenie więc ich nie było zupełnie pewne. Wkońcu
uwłaszczeni zostali oni w latach 60-tych X IX w., zaś przejęcie
p rzez Bank Rentowy rent uwłaszczeniowych w wielu gm inach
nastąpiło dopiero w latach 80-tych.
Torn X X I O sadnictw o holenderskie 35

Mimo tak późnego ostatecznego załatw ienia spraw y uw łasz­


czenia menonitów, m iędzy obecnymi właścicielami gospodarstw
holenderskich panuje przekonanie, że przodkow ie ich byli w ła­
ścicielami ziemi już przez kilka ostatnich pokoleń. W idocznie
posiadanie ziemi p rzed uwłaszczeniem ostatecznem nie było tu-

Ryc. 6. S ta ry dom holenderski, w yciągnięty w jed n ą lin ję bez


przybudów ek, w id zian y o d stro n y stodoły.

taj nigdy kw estjonowane, i stąd pow stała świadomość o niena­


ruszalnych praw ach do tej ziemi, a stąd w dalszym ciągu p o ­
chodzi dzisiejsze przekonanie, że H olendrzy byli tutaj, p rz y n a j­
m niej od końca w. X V III, pełnym i właścicielam i swoich p o ­
siadłości.

u c isk Przez cały czas istnienia niepodległego Pań-


m e n o n itó w

po stw a Polskiego, aż do pierw szego rozbioru,


r o z b io r a c h

menonici cieszyli się całkow itą swobodą wyznania. Jak wiadom o


jednak, relig ja zabrania im służby wojskowej z bronią w ręku.
M ilitary styczne Prusy nie łatw o m ogły pogodzić się z tym fa ­
ktem , z drugiej strony królowie pruscy nie m ogli w końcu
w. X V III prow adzić polityki prześladow ania religijnego. Zaczęto
więc tylko obciążać m enonitów specjalnem i podatkam i, a później
starano się zmniejszyć ich stan posiadania ziemi.
W7 r. 1780 menonici całej prow incji w schodnio-pruskiej, do
k tórej w tedy należało i dzisiejsze Pom orze, obłożeni zostali opłatą
36 Rys h is to r y c z n y P am iętnik I. B

5 ooo talarów rocznie na utrzym yw anie korpusu kadetów w Cheł­


mnie. T a opłata m iała ich zwolnić nazawsze od obowiązku
służb)' wojskowej i zapew nić im wolność wyznania. Następnie
podług re sk ry p tu z roku 1801 m enonitom zakazano powiększania
ich stanu posiadania ziemi, to znaczy, nie wolno im było kupować
ziemi od osób innego w yznania, jeżeli zaś to nastąpiło, musiała
być sprzedana tej samej wielkości posiadłość m enonicka w ręce
jednostek, obowiązanych do służby wojskowej. Zam iast tego
nabyw ca m ógł zrzec się p raw a nieodbyw ania służby wojskowej
za siebie i za swoich potom ków.
W okresie wojen N apoleońskich ucisk menonitów się p o ­
w iększył i nakładane były na nich jeszcze osobne kontrybucje.
W szystko to razem w płynąć musiało na pew ną niestałość
położenia m enonitów po przejściu dzisiejszego Pom orza pod p a­
nowanie pruskie. R ozpoczyna się w tedy em igracja ich na po­
łudnie Rosji, a częściowo później i do Am eryki. N iektóre gm iny
zupełnie się w yludniły, jak Przechówko, które zresztą leży już
poza opisyw anym terenem . N atom iast na terenie opisywanym ,
wieś G rupa, ongiś czysto menonicka, zczasem spolszczyła się
zupełnie. G m iny wyznaniowe M ątaw y i G rupa, liczyły nastę­
pujące ilości osób w poszczególnych latach:
r. 1789 — 847 osób r. 1845 — 829 osób
r. 1821 — 872 ,, r. 1910 — 633 „
r. 1834 — 794 „ r. 1917 536 j)
r. 1840 — 787 „

C yfry powyższe w skazują, że liczba m enonitów stopniowo


spadała. Jednakże część z nich przechodziła nieraz na wyznanie
ewangelickie, zm niejszanie się więc liczby m enonitów nie oznacza
koniecznie em igracji.

4. CHARAKTER O SA D N IC TW A H O LENDERSKIEG O

układ Menonici przynieśli na teren niziny Sartawicko-


pol! u si Nowskiej system osadnictwa, p rz y ję ty od wie­
ków w H olandji. System ten różnił się od zw yczajnej kolonizacji
na praw ie niemieckiem tem, że p rz y kolonizacji na praw ie nie-
mieckiem odrazu tw orzono trójpolów kę, zaś p rzy systemie staro-
holenderskim , każdy o adnik otrzym yw ał pole w jednym k a­
wałku. Na m urszach holenderskich osadnictwo często prow adzone
Tom X X I C h arak ter osadnictw a 37

było w ten sposób, że z końca murszu na ziemi mineralnej bu­


dowano wieś, każdy zaś z osadników otrzym yw ał w niej sto­
sunkowo niewielki obszar gruntu, którego przedłużeniem była zie­
mia na murszach. W ten sposób każdy włościanin miał swoje
grunta w postaci jednej długiej smugi. Wieś stosunkowo dosyć
zwarta, umieszczona była z końca poszczególnych smug, a ulica
była do tych smug prostopadła.
Identyczny układ wsi i pól powstał na nizinie Sartawicko-
Nowskiej po osiedleniu się na niej Holendrów. Do dzisiaj p rz e ­
trw ał on pomimo dosyć poważnych zmian. Jak mapa wskazuje,
od Nowego przebiega droga bita, równolegle do wału ochron­
nego w niewielkiej od niego odległości. N ajpierw m am y tutaj
wieś T ry l, później M ątawy, dalej Zajączkowo i t. d. Siedziby
ludzkie umieszczone są. prawie wyłącznie nad wspomnianą szosą,
każdy zaś z gospodarzy ma swoje grunta, przebiegające wąskim
pasem od wału wiślanego, aż do rzeczki Mątawy.
Przypuszczać należy, że za normalne gospodarstwo p rz y ­
jęte było tutaj dwie włóki m iary chełmińskiej. Powstawały więc
odrazu silne gospodarstwa. W ten sposób też szerokość poszcze­
gólnych posiadłości była dosyć poważna, a więc np. p rzy 30 ha
i długości 21/2 km danej parceli, szerokość jej musiała wynosić
120 m. Było więc dosyć miejsca na uformowanie odpowiedniej
siedziby z ogrodem. Wsie z tego powodu są nader rozciągnięte,
tern bardziej, że jedne zabudowania położone były na wschód
od drogi, inne na zachód.
Pierwotny system zabudowy wsi mało się zmienił do czasów
naszych i nawet do dzisiaj pozostało wiele zabudowań bardzo
starych.
budynki System zabudowania gospodarstwa przeniesiony
m ieszkalne był też z Holandji. Budowano mianowicie wielkie
(.o s i o d a r g z e d o m y włościańskie, zawierające pod jednym d a­
chem wszystkie budynki. Ryciny 1— 10 wskazują, jak te daw ­
niejsze domy wyglądają. Zprzodu zwykle znajduje się m ała
przybudówka mieszkalna, nieraz piętrowa. Jest to mieszkanie r o ­
dziców, którzy za życia przekazali już swoje gospodarstwo je d ­
nemu z dzieci, sobie zaś wymówili dożywocie. Za tą p rz y b u ­
dówką następuje właściwy dom mieszkalny, składający się z kilku
pokoi, często również piętrowy, albo też m ający pokoiki m ansar­
dowe pod bardzo wysokim dachem. Dalszą częścią budynków jest
stajnia z oborą i chlewnią, następnie zaś dosyć dużo miejsca
38 R ys h isto ry cz n y Pam iętnik /. B.

zajm uje zakończenie budynku, które jest stodołą. M iędzy sto­


dołą i stajnią często istnieje dobudowane skrzydło od front u v
prostopadłe do całego budynku, które jest przeznaczone na paszę.
Jest to więc rodzaj szopy na siano i słomę, na piętrze nad nią
może znajdow ać się spichrz.

Ryc. 7. Star)'- dom holen d ersk i z now oczesną w eran d ą. W ido­


czne są d w a p ię tra nia w ysokim strychu.

typ Powstawały więc odrazu na opisywanym terenie


gospodarstw silne gospodarstwa włościańskie, które wskutek
zwyczajów spadkowych, nakazujących przekazywanie gospodar­
stwa w całości jednemu ze spadkobierców, pozostawały przez
długie dziesiątki i setki lat w stanie niepodzielnym. Niektóre
z tych gospodarstw powiększały swój obszar przez dokupno
albo przez łączenie dwóch gospodarstw w jedną całość przy
zawieraniu związków małżeńskich. Inne znowu utógły w pewnych
razacłi podziałowi. Oprócz tego tworzono zapewne odrazu nieco
mniejsze gospodarstwa. W każdym r a z e do dzisiaj rachował
się tutaj typ gospodarstw wielko-chłopskich.

5. ROZW ÓJ BUDOW Y W A ŁÓ W O C H R O N N Y C H

wały W rozdziale I p o ru sz o n a ju ż została s p ra w a bu-


PiERwoTNE d o w y w ałó w z u w zględnieniem h y d r o g r a f j i o pi­
sy w an e go terenu. Z uw ag tych w ynika, że pie rw sz ą w zmiankę
Tom X X I Rozwój budowy w alów 39

o p rz e r w a n iu p rz e z W isłę w a łó w ochronnych z n a jd u je m y
w r. 1408. O znacza to, że ju ż w te d y istniał w ał. Po za w a rc iu
p o k o ju T o ru ń sk ie g o i po w y lu dnien iu się opisyw anego teren u,
w a ł ten m usiał ulec p ew n e m u zniszczeniu, chociaż n iew ątpliw ie
p ow ażn e resztki je g o pozostały.

Ryc. 8. P iętrow a przy b u d ó w k a dla rodziców p rz y stary m dom u


holenderskim . N a strychu okienko w form ie w a ch la rza ; je st to
m otyw hiszpański, p rz y ję ty p rz ez H olendrów w ich o jcz y źn ie
za czasów panow ania H iszpanów . M otyw ten jest tu uproszczo­
ny. N a żuław ach G dańskich są w achlarze takie ja k w H olan d ji.

H o le n d rz y , osadzeni tutaj w w. X V I, zap e w n e rozp oczęli


o d r a z u sypanie w a łu n a d W isłą, a częściowo i n a d M ą ta w ą .
Pierw otnie k a ż d a g m ina sy p a ła w ał o c h ro nn y d la siebie. Istniały
w te d y gm inne zw iązki w ałow e, czyli zw iązki lokalne, k tó re j e d ­
nakże m usiały ze sobą wejść w porozum ienie, g d y ż inaczej p r a c a
ich nie b y ła b y celową. W lata c h 1772 i 1798 w y d a n e z o s ta ją
statu ty zw iązku ogólnego; za k re s działania tego zw ią z k u nie jest
je d n a k w iadom y.

W a ły pierw o tn e b y ły stosunkow o niewysokie, w o d y wiosenne


m o g ły więc p r z e z nie się p rzed ostać. A żeby k r a w iślana nie n a ­
p ły w a ła na nizinę i wogóle, ażeby z b y t w a r tk i p r ą d w o d y nie
robił szkód, sadzono w ie rz b y i topole, k tó re m ia ły zabezpieczać
od n a p ły w u lo dó w całą dolinę. Później u f o rm o w a ł się system
n a stę p u ją c y : wpuszczano w odę z w y le w u p rz e z te re n dzisiej-
40 Rys historyczny P am iętnik I. B.

szego Trylu , to znaczy woda od północy musiała wlewać się


dosyć wolno na cały obszar nizin. Wał ochronny, odgradzał teren
M ąt a w od dalej położonego obszaru Trylu, który pierwotniej
zdaje się, należał do miasta Nowe.
Domostwa m ogły więc być narażane w okresie wielkiej p o ­
wodzi wiosennej na całkowite zalanie, gdyby nie stawiano ich na
miejscach wyższych. Ponieważ naturalnych wzniesień nie było,
więc też formowano wspomniane już pagórki sztuczne i na nich
zakładano siedziby. Pagórki te nie były na tyle wysokie, ażeby
móc uchronić siedziby ludzkie i wszystkie inne budynki od za­
lania wodą w razie wielkiej powodzi. Jednakże Holendrzy nie
boją się wody, a więc wylew nie uważany był wcale za klęskę,
jeżeli zalewał na jakiś czas dolne piętra całego gospodarstwa.
Były urządzenia, które pozw alały przeprowadzać inwentarz na
górne piętra, ludzie również tam się przenosili, niewątpliwie
i wszelkie zapasy paszy, słomy i t. d. zawczasu były już
umieszczane na strychach. W ten sposób woda wiślana wdzie­
ra ła się do dolnych, zupełnie pustych pomieszczeń. Musiała ona
robić tam pewne szkody, ale gospodarz godził się z niemi. Między
innemi w kronikach kościoła w M ątawach znajdujem y opis zale­
wania co roku wodą tego kościoła, przyczem opisujący zaznacza,
że trzeba rok rocznie oczyszczać kościół z naniesionego szlamu,
mówi jednak o tern jako o rzeczy zwyczajnej. Ponieważ wylew
wiosenny przynosił żyzny namuł, gospodarz każdy musiał dosto­
sować się do tego zjawiska, mającego znacznie większe znaczenie
dodatnie niż ujemne. W ody wiślane nigdy zbyt długo na wiosnę
nie stały, gdyż Wisła ma dosyć poważny spadek, wynoszący
na całym jej dolnym biegu około i m etra na 5 km.

powstanie W r o k u 1855 n a s t ą p i ł n a d z w y c z a j siln y w y le w ,


związku p r z y c z e m p r z e r w a n e z o s t a ł y w a ł y w c a ł y m sze-
WAŁOWEGO • . , . .... , ,
regu miejscowości. Woda pozrywała wiele do­
mów i poniosła je wdół. Szczęśliwym trafem większa część tych
domów zaniesiona została na łąki tczewskie, odległe stąd o 50
km. T u taj zostały one osadzone na gruncie. W rezultacie tej
strasznej katastrofy straciło życie tylko kilkoro dzieci i pow aż­
niejsza ilość inwentarza żywego. Straty m aterjalne były jednak
tak wielkie, a groźba niebezpieczeństwa tak oczywista, że rząd
pruski zdecydował się niezwłocznie przystąpić do przymusowej
budowy wielkiego wału, któryby całkowicie chronił dolinę przed
To m X X I Rozwój b ud ow y wałów 41

wylewami. Utw orzono przym usow y Związek W ałow y już w ro ­


ku 1854, a włączono doń wszystkie g ru n ta w nizinie Sartaw icko-
Nowskiej, położone nie wyżej, jak 21 stóp i 10 cali w stosunku
do p ala grudziądzkiego, oznaczającego norm alny stan W isły.
Zbudow any nowy w ał m a 10 m wysokości nad poziom tego
pała, a w koronie m a 4 m szerokości. Rzekę M ątaw ę odgrodzono
od W isły drew nianą szluzą.

JPo wykończeniu w ału stosunki wodne m usiałj się


o b w ało w an ie
m ą taw y napozór popraw ić. O kazało się jednak, że o d ­
grodzenie M ątaw y od W isły w okresie wysokiego stanu tej ostat­
niej bvło b ardzo niebezpieczne. Mianowicie M ątaw a w tym czasie
niosła zw ykle wielkie ilości wody z roztopów wiosennych i w y­
stępując z brzegów, zalew ała pola i wsie. W ylew y te nie tak
wielkie, jak wylew W isły, były jednak dużo gorsze. Mianowicie
w oda stała dłuższy czas na polach, nie osadzając żyznego nam ułu,
a tylko zakw aszając je. W rezultacie więc zbudow anie wielkiego
wału nad W isłą dało wyniki raczej ujem ne niż dodatnie.
Aby złym skutkom zaradzić, obwałow ano M ątaw ę z obu
stron, tw orząc osobne baseny dla zbierania nadm iaru jej wody.
N ajpierw tym basenem były łąki wsi M orgi, a następnie rów nież
M ałego Kom orska. Pierw szy obszar zajm ow ał około 250 ha,
d ru gi około 1 000 ha, razem więc stworzono rezerw uar na wodę
2 M ątaw y obszaru około 1 250 ha.
Do r. i860 obwałowano M ątaw ę od Nowego praw ym brze­
giem do górnej granicy T ry lu . Ponieważ poprzednio zbudow any
został wielki w ał ochronny nad W isłą, w ten sposób cały T ry l
był zabezpieczony przed wylewami. Dzisiaj cała rzeczka M ątaw a
jest obwałowana, nie wiadom o jednak, w jakim czasie były te
w ały wykonane. W ał praw obrzeżny podług przepisów Związku
W ałow ego musi być o 50 cm. wyższy od w ału lew obrzeżnego.
W ten sposób, pom im o istnienia w ału z lew ej strony, nadm iar
wód M ątaw y zalew ał wyżej w spom niany obszar łąk M ałego K o­
m orska i M orgów, natom iast nie groził już w ylew am i gminie
T ry l, M ątaw y i Zajączkow o, nie mówiąc o osadach dalej na
południe położonych.
M ątaw a została ostatecznie uregulow ana w lataeh 1874— 1878,
a w r. 1884 nabyto ta g ie r w iadrow y, czyli dragę, do pogłę­
biania tej rzeczki, płacąc za tę m aszynę 18000 m arek.
42 R ys h isto ry czn y Pam iętnik /. B.

Pomimo wszystkich tych instalacyj wysoki stan


in s ta la c ja

pom p W isły pow odow ał przesiąkanie w ody pod w a­


łem i rozlew anie się jej naw et po pow ierzchni pól upraw nych.
W r. 1888 bardzo wielki wylew wiosenny spow odow ał zabag-
nienie na długi okres czasu
całej gm iny M ątaw y. T o
skłoniło tam tejszych gospo­
darzy do powzięcia m yśli
zbudow ania instalacji pom­
pow ania wody. Istotnie w
r. 1890 uzyskano pozw ole­
nie na zbudow anie specjal­
nej pom py i zainstalow ano
ją nad rzeczką M ątaw a w
północno - zachodnim rogu
gm iny M ątaw y. R ezultat
pom pow ania w ody okazał
się nadzw yczaj korzystny.
M ieszkańcy M ątaw swobo­
dnie upraw iali swoje pola
w tym czasie, kiedy w szysó
kie inne wsie nie m ogły je ­
szcze wcale w yjść na rolę.
Ryc. 9. Przybudów ka piętrow a dla T o zrodziło m yśl utw orze­
rodziców.
nia wielkiej instalacji pom p
w celu usuwania nadm iaru w ody z całej doliny Sartaw icko -
Nowskiej.
W spom nianą instalację wykończono w r. 1910. O gólny w i­
dok na nią przedstaw iony jest na ryc. 12, zaś ryc. 13 i 14 p rz ed ­
staw iają widok szluzy dzisiejszej (żelaznej), oraz w idzim y tutaj
instalację pom p.
Stacja pom p funkcjonuje do dzisiaj w pierw otnej swojej
postaci. Posiada ona 3 kotły parow e podw ójne i 3 wielkie pom ­
py. Siła tej instalacji wynosi 350koni parow ych, zaś w ydajność
jej p rz y puszczeniu w ruch wszystkich 3 pom p, daje 12 m
przepom pow anej w ody na sekundę. Ilość zużyw anego paliw a
wynosi 250 kg. węgla na godzinę i na 1 kocioł podw ójny przy
2V2 m różnicy poziomu. Przez oszczędność używ a się zam iast
Tom X X I Obecny stan Zw iązku W ałowego 43

zw ykłego węgla m iału węglowego, co obniża koszt pom powania.


Koszt pom pow ania jest tern większy, im większa jest różnica
poziomu wody w M ątaw ie i w ’Wiśle. Różnica ta p rz y pom
powaniu waha się w wielkich granicach od 1/2 m d 0 ^ m -

6. OBECN Y S T A N I F U N K C JO ­
N O W A N IE Z W IĄ Z K U W A ŁO ­

W EG O

Statut Związku W ałow e­


go, zatw ierdzony w r. 1854,
określa zakres prac tego
Związku. N ajw ażniejszem
było zbudowanie w ału głó­
wnego, a następnie re g u ­
lacja rzeki M ątaw y łącznie
z jej obwałowaniem . Z bu­
dowano więc najpierw w ał
od północnej granicy gm i­
ny M ątaw y do m iasta N o­
we, a jednocześnie rozpo­
częto podnoszenie i wzm ac­
nianie w ałów dalej w górę
rzeki aż do Sartawic. W ał,
jak już wspomniano, w ybu­ Ryc. 10. D om ek sta ry \ gospodarstw ie
m ałorolnem .
dowano wielkich rozm iarów
o wysokości 10 m w stosunku do norm alnego stanu w ody na W i­
śle, przy tern koronę dano m u 4 m szeroką. T am gdzie wał m iał
służyć jako d roga połowa, korona m usiała naw et wynosić 5 m.

z e sta w ie n ie R ozm iar prac najlepiej ilustruje zestawienie wy


w y d atk ó w datków. Od r. 1855— 1909 wyniosły one su­
my następujące:

1. w ał i um ocnienie b rzegów :
a) gotów ką 1 592 821,00 mk
b) św iadczenia w n atu rze m iędzy
innem i 1 960 000 m 3m aterjałów 630 oco,oo „
2. szluzy i u zu p ełn iające ro b o ty 277 695,19 „
3. re g u lacja M ątaw y 307 488,82 ,,
4. in stalacja pom p 307 062,64 ,,
a—.

fWj
1 44 Rys histo ry czn y Pamiętnik I. B.

5. oprocentow anie i a m o rty zacja 894 275,24


6. koszta ad m in istracy jn e 223 307,48
7. różne
574,03
R azem 4 4.06 224,39 m k

RO WY Niezależnie od tych wydatków wykonane były


odpływ ow e już dosyć poważne prace przed r. 1855, między
innemi wszędzie istnieją row y odpływowe, które częściowo zostały
objęte przez Związek Wałowy. Na niektórych terenach pozo­
stały jakiś czas lokalne Związki Wałowe, które m iały specjalne
zadania. Później je zlikwidowano.

Meljoracyj odwadniających szczegółowych, a więc przede-


wszystkiem drenowania gruntów teren opisywany nie wymaga,
ponieważ wszędzie w podłożu znajduje się warstwa przepuszczal-

’’ nego piasku. Wspomniane rowy odpływowe, potrzebne są do


ściągania wody przy jej pompowaniu, prow adzą więc one do
rzeczki M ątawy. W ażną czynnością jest utrzymywanie tych r o ­
wów w porządku, a oprócz tego pogłębianie od czasu do czasu
[ f t samej M ątaw y; z tego powodu został nabyty bagier.
u
IIP k o sz ty Koszt
instalacji Związku Wałowego wyniósł
in w esty c y jn e m arek na 1 ha całego obszaru. Jest to
<-o c

bardzo poważna suma i niewątpliwie dzisiaj, w okresie kryzysu,


dałaby się we znaki gospodarzom, gdyby musieli od niej płacić
wysokie procenta i ra ty amortyzacyjne. Faktycznie jednak sprawa
ta przedstawia się bardzo pomyślnie. Część kosztów odrazu była
pok ry ta przez zapomogi rządowe. Np. instalacja pomp bez szlu-
zy, jak widzimy, kosztowała 370000 marek. Z tego państwo
pokryło, dając zapomogę 150000 mk, prowincja 75 000 mk
i wreszcie powiat 37 500 mk. Razem więc zapomogi pokryły
\IIz- 262 500 mk, resztę zaś wydano z uzyskanej pożyczki, która
była udzielona na niski procent. W rezultacie więc obciążenie
poszczególnych gospodarstw kosztami oprocentowania i am orty­
zacji zainstalowanych pomp było bardzo nieznaczne.

W braku szczegółowych danych, w jakim procencie pokryte


były przez zapomogi koszty budowy wałów, regulacji M ątaw y
i budowy szluz, można przypuszczać, że niewątpliwie wyniosły
one poważną część tej sumy, przytem i zainteresowani niemało
musieli sami płacić, skoro procenta i am ortyzacja wyniosły bli­
sko 900 000 mk.
Tom X X I O becny stan Z w iązku W ałow ego 40

W k a ż d y m r a z ie s u m a z n a c z n ie m n ie js z a , n iż o g ó ln y koszt
b u d o w y ró ż n y c h in stalacy j, w y s ta rc z y ła n a o p ro cen to w an ie i a m o r­
ty zac ję d łu g u . W y n o sił on na 31 g ru d n ia 1919 r. ju ż tylko
2 78 6 0 0 , 3 0 m a r e k . W s k u te k d e w a lu a c ji d łu g ten z o sta ł z m n ie j­
sz o n y i w r. 1926 w y n o s ił:
P ierw sza pożyczka m arkow a z a m o rty zac ją
do 194 5 r. po p r z e w a l u t o w a n i u ....................................... z ł 2 7 4 2 2 ,—

D ru g a p o ży czk a m a rk o w a z a m o rty z a c ją do
końca r. 1930 po p rze w alu to w an iu . . . . . zł 1 3 6 1 3 ,—

D zisiaj w ięc fa k ty czn ie d łu g w ynosi ju ż n ie w ie le w ięcej


n a d 20 c o o z ł. I n n e m i s ł o w y , z a d ł u ż e n i e Z w i ą z k u W a ł o w e g o j e s t
m i n i m a l n e i n ie o d g r y w a ż a d n e j r o l i w o b c i ą ż e n i u p o s z c z e g ó l n y c h
g o s p o d a rstw kosztam i u trz y m a n ia Z w iązk u .

P o w a ż n y k o s z t — to w y d a t k i , k t ó r e z m i e n i a j ą się z r o k u n a
ro k w d o sy ć d u ż y c h g ra n ic a c h , n a p ro w a d z e n ie in sta la c ji p o m p ,
R ów nież, ja k ju ż w sp o m n ian o , co l a t k i l k a n a ś c i e m usi być ba-
g ro w an a M ątaw a. W ybagrow ano ją zaraz po k u p ien iu bagra
a n a stęp n ie prow adzono znow u b a g ro w a n ie w r. 1930 i 1931
o r a z w 1 933.

In s ta la c ja pom p p raco w ała różną ilość czasu w różnych


latach, w zale żn o ści od w arunków o d p ły w u wody. N a jm n ie j
p r a c o w a ł a o n a w r . 1 92 1, g d y ż t y l k o 7 d n i, a ilo ś ć w ę g l a z u ż y ­
teg o w y n io sła w ted y 216 q (k w in tali). Jest to w ięc w y d a te k
drobny. M a k s im u m p r a c y w o k resie o d 1 9 1 0 — 1 9 3 1 r. w y k a z u je
r. 1913, W te d y pom pow ano w odę przez 164 dni i 17 nocy,
z a ś w ę g l a z u ż y t o 5 170 q. P r z e c i ę t n i e w o m a w i a n y m o k r e s i e p r a ­
co w ały p o m p y 68 d n i i 26 n o c y w c i ą g u r o k u .
W b u d ż e c i e n a r . 1931 o g ó l n a s u m a p r z e w i d z i a n y c h w y d a t ­
ków w y n o siła 55 4 5 0 zł. F ig u ro w ał ta m pow ażny w y d a te k na
b ag ro w an ie M a ta w y. B u d ż e t y , n ie p r z e w i d u j ą c e b a g r o w a n i a M ą -
ta w y , są m n iejsze. W r. 1 932 ob ciążen ie c zło n k ó w w y n o siło
43 0 0 0 z ł.

k o sz ty A d m in is tra c ja Z w ią z k u W a ło w e g o je st p r o w a d z o -
h an d lo w e n a b a r d z o o s z c z ę d n i e , c h o c i a ż n ie o s z c z ę d z a się
na jakości w y k o n y w a n y c h ro b ó t. K o szty han­
d lo w e są b a r d z o m ałe. W szy stk ie w y n a g ro d z e n ia ,licząc w to
p en sję p e r s o n e lu tec h n ic z n e g o i a d m in is tra c y jn e g o , oraz d ozoru
46 R ys histo ry czn y Pamiętnik I. B.

p o d łu g b u d ż e tu 1931 r. w y n o s iły 6 2 6 0 z ł ro c z n ie . N p . p e n s ja
s ta r o s ty w a ło w e g o , c z y li g łó w n e g o a d m in is tr a to r a , w y n o s iła ty łk o
9 0 0 z ł ro c z n ie , p e n s ja m a s z y n is ty p r z y in s ta la c ji p o m p —
i 800 zł, k o s z ty k a n c e la r y jn e 550 z ł i t,. d. Z w ią z e k w ięc u m ie
ta n io g o s p o d a ro w a ć , a w o b ec z a m o r ty z o w a n ia ju ż n ie m a l c a łe g o

Ryc. ii. W nętrze pok o ju w sta ry m dom u holenderskim . W i­


dzim y, iż zastosow ano tu św iatło1 elektryczne.

d łu g u , o b ciąż en ie k a ż d e g o h e k t a r a je s t n ie z n a c z n e i n a w e t w d z i­
sie jsz e j d o b ie k r y z y s u n ie z b y t siln ie c ią ż y na p o s z c z e g ó ln y c h
g o s p o d a rs tw a c h .

W r. 1932 o p ła ta c z ło n k o w s k a u s ta lo n a z o s ta ła n a 10 z ł
o d t. zw . n o rm a ln e g o h e k ta r a . N o rm a ln y h e k ta r je s t to p o w ie ­
r z c h n ia o b s z a ru je d n e g o h e k t a r a g r u n tó w o r n y c h k la s y I. O d ­
p o w ie d n io do te g o r e d u k u je się ilo ść g r u n tó w k la s n iż s z y c h .
I ta k n p . g r u n ta o rn e V I k l. p ła c ą 300/0 te g o , co g r u n ta I k l.
O g r o d y I kl. p ła c ą 1 5 0 0 /0 , ta k sa m o p la c e p o d b u d y n k a m i
1 p o d w ó rz a . P a s tw is k a p ła c ą 10— 2 0 0 / 0 , z a le ż n ie o d sw ej j a ­
kości. Ilo ść h e k ta r ó w n o r m a ln y c h o b lic z o n a je s t n a 4 2 9 9 ,7 4 p r z y
p r a w d z iw y m o b sz a rz e 8 665 h e k ta ró w . P rz e c ię tn y w ięc k o sz t
n a le ż e n ia d o Z w ią z k u W a ło w e g o o b c ią ż a k a ż d y h e k t a r su m ą
o k o ło 5 z ł ro c z n ie , a n p . g o s p o d a rs tw o 30 h e k ta r o w e m a do
p ła c e n ia ro c z n ie o k o ło 150 z ł. J e s t to c y f r a u d e r z a ją c o n isk a ,
je ż e li się w eź m ie p o d u w a g ę o lb r z y m ią k o rz y ś ć , k tó r ą d a j e
Toni X X I Obecny stan Z w iązk u Wałowego 47

Związek W ałow y gospodarstw om do niego należącym . Bez


pom powania w ody i ochrony od zalewów byłyby tutaj bagna,
nieużytki obok, oczywiście, poważnej ilości łąk. Łąki te byłyby
jed n ak zalewane w okresie powodzi świętojańskich, niezawsze
m ożna więc byłoby z nich zbierać siano niezamulone. Dzisiaj

Ryc. 12. Stacja pom p Św iecko-N ow skiego Z w iązku W ałow ego


z w idokiem na Nowe.

kosztem 5 zł na hektarze utrzym uje się stosunki hydrograficzne


nadzw yczaj korzystne, pozw alające na prow adzenie wszelkiego
ro dzaju k u ltu r rolniczych i ogrodniczych.
R O Z D Z I A Ł III

Struktura n ar od ow oś ci o w a i s p o łe c z n a

i. ZA LU D N IEN IE

gęstość O bszar 15 gmin holenderskich, jak zaznaczona


w r0 zdziale I, wynosi 7 657 ha, c z y l i 76,57 km 2.
za lu d n ie n ia

Z tej liczby na ,,kępy“ , drogi, nieużytki, wody i t. p. p rzy p ad a


1 825 ha, zaś w posiadaniu pryw atnem , nie licząc dzierżaw in d y ­
widualnych na kępach nadw iślańskich, jest 5 930 ha. Z alu d ­
nienie z podziałem na narodow ości i w yznania podane jest w ta ­
blicach I i II.
W r. 1921 liczba ludności w ynosiła tutaj 3482 osoby. Na
1 km 2 p rz y p ad ało 45,5 osób. W r. 1931 liczba ludności doszła
do 3709, t. j. p rzy b y ło 227 osób. P rzyrost nie jest więc wielki,
gdyż za okres 10 la t wynosi 6,5% . Gęstość zaludnienia na
1 km 2 w yniosła w r. 1931 48,4 osób.
Zaludnienie poszczególnych gm in jest nierów nom ierne. Pod
G rudziądzem — w D ragaczu i w M ichalu — m ieszka dużo
ludności pracującej w G rudziądzu, i wogóle jest tam wiele go­
spodarstw najdrobniejszych osadniczych i robotniczych. Z tego
powodu gęstość zaludnienia w r. 1931 w M ichalu wynosiła
89,1 osób na km 2, w D ragaczu 80,6. Tym czasem w M ątaw ach,
t. zn. na północy, w ykazyw ało ono cyfrę 39,7 osób, a w nie-
mieckiem Stwolnie, czyli na południu, naw et tylko 33,6 osób.
Gęstość zaludnienia na całem Pom orzu w r. 1931 w yno­
siła 66,3 osób na 1 km 2, w powiecie G rudziądz wieś 01,9, zaś
w pow. świeckim 54,0 osób.

2. W ARSTW Y NARODOWOŚCIOW E I W YZNANIOW E

W szyscy potom kowie daw niejszych H olendrów są zniemcze­


ni i przew ażnie są wyznania menonic kiego. Pozatem wiele
Tom X X I W arstwy narodowościowe 49

jest ludności niemieckiej w yznania ewangelickiego. Ludność p o l­


ska jest praw ie w yłącznie katolicka. Z pom iędzy właścicieli
gospodarstw w r. 1931 było tylko 3 Niemców katolików i 2 Po­
laków ewangelików. Inne narodow ości poza N iem cam i i Pola­
kami praw ie zupełnie tutaj nie w ystępują; w r. 1921 naliczono
ich razem 11 osób.

Menonici jest to sekta religijna, których w y­


m e n o n ic i

znawcy doznawali prześladow ań w różnych krajach. Dzisiaj są


oni rozproszeni po całym świecie, a liczba ich jest niewielka.
Z asadą tego w yznania jest praktykow anie czystego chry-
stjanizm u ewangelickiego. R eligja m enonicka odrzuca przysię­
gę, wojnę, oraz każdego ro d zaju zem stę i wreszcie za pewnem i
w yjątkam i nie uznaje rozw odów . Stosunek do państw a jako
zwierzchności jest zaledw ie tolerancyjny.
Służbę religijną pełnią nie księża zawodowi, lecz kazno­
dzieje, czyli „starsi“ . Pełnią oni sw oją pracę bezpłatnie i są
wybierani z pośród najbardziej szanow anych członków danej
gm iny w yznaniowej.
Dzieci otrzy m ują im iona zaraz po urodzeniu, chrzest jed n ak ­
że może odbyć się tylko w kościele, a u wielu m enonitów p rz e ­
suwa się jego term in do czasu, g d y dziecko dojdzie do pełnej
świadomości, a więc do lat 14.
Z biegiem czasu utw orzyły się podsekty w łonie w yznania
menonickiego, czyli pewne odm iany tego w yznania. W każdym
razie wszyscy menonici są tolerancyjni i owe podsekty nie za­
kłócają harm onji współżycia.
W Prusach, pom im o nietolerancyjności królów pruskich,
otrzym ali menonici zwolnienie od przysięgi wojskow ej i od słu­
żby wojskowej w r. 1801, zaś zwolnienie od przysięgi w cha­
rak terze świadków, ew entualnie od przysięgi urzędniczej w r.
1827. W r. 1867 kazano im służyć znowu w wojsku.

sto su n e k W dwóch niżej podanych tablicach (na str. 50


narodow ości i 51) są cy fry dla poszczególnych gm in; w pierw -
w e d ^u o w y z n a n ia ^a ^ Cy podług spisu jednodniow ego z 1921
roku, w Ii-ej tablicy podług spisu 1931 roku. Pierw sza tablica
opiera się jako na źródle na skorowidzu miejscowości R zeczy­
pospolitej Polskiej. C yfry drugiej dla w yznań są w ybrane bez­
pośrednio z indyw idualnych arkuszów spisu jednodniow ego. Mo-
O sady Holenderskie 4
50 Struktura narodowościowa P a m iętn ik I. B

ż n a bez b łę d u u w a ż a ć w szy stk ich k a to lik ó w za P o lak ó w , a w sz y st­


k ich e w a n g e lik ó w ' i im e n o n itó w z a N ie m c ó w .

T A B L IC A I

Z a l u d n i e n i e i p o d z i a ł n a w y z n a n i a i n a r o d o w o ś c i 15 g m i n h o l e n d e r s k i c h w r. 1921

W y rn ,n ia : N a r o d o w o ś c i:

O g ó łe m :
G m in y
n ie -
r z y m .- e .van- in ­ p o l­
m ie c - in n e
k a t. g e lic . nych ska
k 1

1. T r y l 404 124 280 120 284


2. N o w y T ry l 121 9 112 — 4 117 —

3. M ą t a w y 38 7 132 210 45 250 6


X3 X
4 . O s ie k XI 5 37 60 iS 108 7 —
5. M a ł e Z a j+ c z k o w o 66 21 33 12 16 — -

■6. W ie lk ie Z a ją c z k o w o 215 io5 I05 5 102 1 x3 —
7. Z a ją c z k o w o 129 14 1x5 — x3 116 — .
8. W ie lk i L u b ie ń 3 l6 15° x 53 x3 250 64 2
9. M a ł y L u b ie ń 79 32 28 x9 32 47 .—

10. D r a g a c z 422 239 iS 1 32 219 203 —


11. M ic h a le 502 225 277 — 250 251 1
12. B r a tw in 280 I24 L 5X 5 239 41 —
1 3 . P o ls k ie S tw o ln o 127 57 65 5 4X 86 —
14. D z ie w ię ć W łó k 93 55 45 13 34 59 —

15. N ie m . S tw o ln o 226 "9 x45 2 88 136 2

R azem 3 482 1 383 1 930 169 1 6+7 1 82+ 11


w O /o O /o 1 0 0 0/0 3 9 , 7 % 5 5 ,4 % 4 ,9 % 4 7 ,3 % 52,40/0 o ,3 %

Ź r ó d ł a : S k o ro w id z m ie j sco w o ś c i R z. P. t. X I. W o je w ó d z tw o po­
m o r s k ie . W a r s z a w a , 1 9 26.

W i d z i m y w ię c , ż e l i c z b a k a t o l i k ó w w r . 1931 w y n o s i ł a 2 387,
liczba ew an g elik ó w i m e n o n itó w 1 31 8 ( 3 0 °/o e w a n g e l i k ó w , 0 4 ,4 0 /0

k ato lik ó w i 5 ,6 % m e n o n itó w ). M am y w ię c pow ażną, p rz e w a g ę


P o la k ó w nad N iem ca m i. W n iektó ry ch jed n ak w siach w y stę­
p u je p r z e w a g a N ie m c ó w . W T ry lu n a 212 e w a n g e lik ó w i m e­
n o n itó w m am y 150 k a t o l i k ó w , w Nowym T ry lu sto su n ek te n
jest jes z c z e g o rs z y . To sam o w y stę p u je w O sie k u , w M ałem
Z a ją c z k o w ie i w Z ajączk o w ie. W sz y stk o t o s ą w s ie p ó łn ocn e.
Im d alej na p o łu d n ie, te r n liczb a lu d n o ś c i p o lsk ie j w zrasta.
Z w łaszcza pod G ru d z ią d z e m p o ło ż o n e w s ie , ja k D ragacz, M i­
ch a le i B ra tw in m a ją o g ro m n ą p rz e w a g ę P o la k ó w n a d N iem cam i.
Tom X X ! W arstw y narodow ościow e 51

TABLICA II
Z a l u d n ie n ie i po dział na w y z n a n i a 15 g m i n h o l e n d e r s k i c h w r. 193!

rz y m - e -va n ­ rr e ;o ni­
G m i n y O gółem
katol. gel. tów

1. T ry l 362 : 5° 201 11
2. N ow y T ry l 95 28 65 2
3. M ąt.iw y 407 261 10S 38
4. Osiek 92 3° 47 G
5. M ałe Z ajączkow c 81 36 3° G
6. W ielkie Z ajączkow o 221 159 19 4
7. Z ajączkow o 118 20 98 -
8. W ielki Lubień 298 164 64 20
9. M ały Lubień 6+ 42 8 14
10. D ragacz 498 3)3 69 36
11. M ichale 692 522 170 —
12. B ratw in 401 29> 72 3°
13. Polskie Stwolno 68 53 12 3
14. D ziew ięć W łók IOI 81 9 11
15. Niem . Stwoir.o 256 149 97 10

Razem 3 705 2 387 1 109 209


w 0/0 % 100 0/0 64,4% 30,00/0 5,6 0/0

Ź r ó d ł a : C y fry w ybrane z a rk u szó w in d y w id u aln y c h z p ow szechne'


go spisu ludności z r. 1931.
Uwaga: Do katolików zaliczo n o 6 bap ty stó w o raz 16 osób n a le żą ­
cych do kościoła narodow ego.

W liczbach, dotyczących B rat w ina i P olskiego Stw olna, z a k ra d ł się


błąd. M ianow icie d la Polskiego S tw olna c y fra jest, z d aje się, o 95 osób za
m ała, d la Bratwima, o tę sam ą c y frę za w ielka. Z apew ne część Polskiego
Stw olna, sąsiad u jąca z B ratw inem , tr a f iła do ok ręg u spisu ludności, ob ejm u ­
jącego Br at win.

P rzew aga liczebna Polaków nie stanow i jednak o ich p rz e ­


wadze gospodarczej. M ożna podzielić Polaków i Niemców na
3 g rupy narodowościowe. N ajzam ożniejsi właściciele ziemscy
są to N.em ey menonici, którzy nieraz nazyw ani są H olendram i.
D rugą grupę m niej zam ożnych właścicieli stanow ią Niemcy ew an­
gelicy i wreszcie trzecią, najm niej zam ożną tw orzą Polacy.
Głów na ich ilość składa się z rodzin robotniczych.
Ogółem w r. 1931 zawodowo czynnej ludności w opisy­
wanych 15 gminach holenderskich było 1 76 3 osoby.
52 Struktura narodowościowa Pam iętnik I. B.

Podział na poszczególne zaw ody podług w yznania w r. 1931


przedstaw ia się jak następuje2:

W yznanie
O gółem m enonici ew angel. k atolicy

Z aw ód liczba 0/0 liczba 0/0 liczba 0/0 liczba 0/0

W łaściciele gosp. 323 100 5° 15,5 199 62 74 22,5


R obotnicy rolni
In n e z aw ody
1 121 100
100
19 i ,7 297 26,3 807
217
72,0
68,5
3W *3 3? 27,4
W idzim y, że pom iędzy Polakam i olbrzym ią większość lu d ­
ności stanow ią robotnicy rolni i osoby należące do ,,innych z a ­
w odów". Na wsi stanowisko społeczne tych „innych zaw odów '4'
przew ażnie niewiele się różni na korzyść od stanow iska robotni­
ka. Są to więc rzem ieślnicy, drobni kupcy i t. p. N atom iast
właścicieli gospodarstw pom iędzy katolikam i było tylko 74.
W grupie w yznaniowej ew angelików na 199 właścicieli go­
spodarstw m am y 297 robotników rolnych i 87 osób należących
do innych zawodów. W reszcie w grupie m enonitów na 50 w ła ­
ścicieli gospodarstw m am y 19 robotników rolnych i 13 osób
należących do innych zawodów.
Po przerachow aniu na procenta cyfr, dotyczących poszcze­
gólnych grup w yznaniowych, otrzym ujem y zestawienie nastę­
pujące:
Z pom iędzy m enonitów 610/0 p rz y p ad a na właścicieli go­
spodarstw wiejskich, 23% na robotników rolnych i 160/0 na
inne zaw ody.
Z pom iędzy ew angelików 340/0 p rz y p ad a na właścicieli go­
spodarstw wiejskich, 51% na robotników rolnych i 150/0 na
inne zaw ody.
Z pom iędzy katolików 6,70/0 p rz y p ad a na właścicieli go­
spodarstw wiejskich, 73,3% na robotników rolnych i 200/0 na
inne zaw ody.
Obok tego przeprow adziliśm y obliczenie procen-
c o sp o d ^ r stw

towe liczby gospodarstw podzielonych na k a -


W E D iuo g r u p
wYZNANiowYCH tegorje co do wielkości, będących w posiadaniu
poszczególnych grup wyznaniowych. P rzedstaw ia je zestaw ie­
nie następujące:
2 O bliczenia w łasne z in d y w id u aln y c h a rk u szy pow szechnego spisu lu
dności z r. 1931. Do k atolikó w zaliczono: b a ptystów oraz osoby w yzna­
nia k c ik io ła narodow ego.
Toni X X I W arstw y n aro d o w o śc io w e 53

W ro k u 19 3 1 b y ło właścicieli p oszczególnych k a te g o r y j g o ­
sp o d a r s tw :

m en o n ici e w an g elicy k ato licy

obszar go sp o d arstw a 0— 2 ha 4 0/0 52 % 44 %


1 4 0 /0 6 9 0 /0 2 9 ,6 0 /0
» » 2 "“ 5 n
4% 7 3 ° /° 23 O/g
5~ 2° n
„ 2 0 — 50 36 % 47% 17 0/0
j)

„ gospod. pow yżej 50 6 1 o /o 2 7 0 /0 12 O/o

T A B L IC A I I I
S t a n p o s i a d a n i a z i e m s k i e g o w 15 g m i n a c h h o l e n d e r s k i c h p o s z c z e g ó l n y c h g r u p
w yznaniow ych w r 1931

K ateg o rje gos-



rt
podar_tvv JC
ci cS
pow yżej
O g ó łem

X 0
O
N N 50 ha
G rupy wy- 0
1
O ci irs ci
zn an io w e

M e n o n i c i :

liczb a g ospodarstw 4 I 4 20
54 25
0/0 liczb y g ospod arstw 1 0 0 0/0 2 , 0 O/o 7, 5 % 4 6 n/o 37%
7, 5 %
obszar ha 2 305 57 882 1 360
3, 75 2,5

E w a n g e l i c y :

lic z b a gospodarstw 2I4 5° 51 72 32 9


0/0 lic z b y g ospodarstw 1 0 0 0/0 2 3 ,5 % 24% 33,5 % 1 5 0 /0 4 ° 0

obszar ha 2 496 4 S .4 164 629 i o 35 620

K a t o l i c y :

liczb a gosp o d arstw 103 42 22 23 12 4


0/0 lic z b y gospo darstw 1 0 0 0/0 4 0 ,7 % 2 1 ,3 % 2 2 , 3 0/0 1 1 , 7 °/o 4 %

373 276
obszar ha 97 ° 32 ’ 7 0 ,4 2I9

Ź r ó d ł a : Z estaw ien ia i o b lic z e n ia na p o d sta w ie cy r, w ybranych


z in d y w id u aln y ch ark u szó w sp isu pow szechnego z r. 1931.

U w a g a : Pow yższe cyfry nie o b e jm u ją obszaru g ru n tó w w spó ln y ch

-oraz w łasności p u b lic z n e j.

Stan posiad ania m e no nitó w d a ł ogólną cyfrę 2 3° 5>4 ^ a -


Z tego na g o sp o d a rs tw a obszaru p ow y ż e j 50 h a p r z y p a d a 1 360 ha
ro zbitych na 20 g o sp o d a rstw , stanow iących 37% liczby w sz y st­
kich g o sp o d a rstw menonickich. N a g o s p o d a rs tw a od 2 0 —50 ha
p r z y p a d a 882 ha, stanowiące 25 je d n o ste k czyli 460/0 ogólnej
liczby g o sp o d a rstw menonickich. R a z e m te dwie k a te g o rje go-
54 S tru k tu ra narodow ościow a P a m ię tn ik I. B.

spodarstw stanowią 45 jednostek i obejmują niemal cały stan


posiadania menonickiego. M am y jeszcze 4 gospodarstwa ob­
szaru od 5— 20 ha, które zajm ują razem 57 h., jedno gospo­
darstwo obszaru 2,5 ha i wreszcie 4 gospodarstwa najmniejsze
ogólnego obszaru 3,75 ha. Słowem gospodarstwa menonickie

Ryc. 13. Szluza na M ątaw e pod No.ve.n.

obszaru poniżej 20 ha stanowią znikomy ułamek ogólnego ob­


szaru ziemi, będącego w rękach menonitów, a na liczbę d a ją
tylko 17% wszystkich gospodarstw menonickich.

Nawiasem należy wspomnieć, że ilość gospodarstw 54 nie


jest sprzeczna z cyfrą 50 osób ludności zawodowo czynnej w
grupie właścicieli gospodarstw. Oznacza to tylko, że 4 gospo­
darstwa, być może owe najmniejsze, traf.ły do grupy gospo­
darstw robotniczych, a ich właściciele mogą być zapisani jako
robotnicy. Zresztą może być i inny układ tych stosunków.

Stan posiadania ewangelików dał cyfrę ogólną 2 496 ha.


Podział na poszczególne kategorje gospodarstw jest tutaj już
inny. Mianowicie przew ażają co do obszaru gospodarstwa od
2°— 50 ha, prawie równe cyfry dają następnie gospodarstwa
obszaru od 5— 20 ha i powyżej 50 ha, wreszcie stosunkowo
małe cyfry p rz y p a d a ją na gospodarstwa najmniejsze. Ilustruje
to tablica III. Procentowo, licząc na liczbę gospodarstw, naj-
Tom X X I W arstw y narodow ościow e 55

więcej ich p rz y pad a na grupę od 5 do 20 ha, najmniej 11a


grupę największą.
Stan posiadania katolików obejmuje tylko 970 ha. Co do
obszaru najliczniej są reprezentowane i tutaj, jak u ewangelików,
gospodarstwa od 20— 50 ha, następnie idą gospodarstwa po-

Ryc. 14. M aszy n y do pom pow ania w ody Z w iązku Wałowego-.

wyżej 50 ha, wreszcie od 5— 20 ha. Poważne ilości ziemi p rz y ­


padają na gospodarstwa od 2— 5 i od 0 — 2 ha. Przy obliczeniu
na liczbę gospodarstw, największy procent p rz y p ad a na n a j­
mniejsze gospodarstwa, najmniejszy procent na największe. Szcze­
góły podane są w tablicy III (str. 53).

Wszystkie wyżej podane cyfry rzucają dostateczną ilość


światła na podział ludności opisywanych gmin na g ru py naro-
dowościowo-wyznaniowe. Menonici czyli Holendrzy stanowią ja k ­
by arystokrację na danym terenie. Nieraz nazywani oni bywali
szlachtą gburską (Bauernadel). Istotnie są oni właścicielami po­
ważnych majątków ziemskich, zwłaszcza gdy się weźmie pod
uwagę zwykle doskonałą jakość ziemi i świetny stan zagospo­
darowania. Jeżeli przechodzą oni do innego zawodu, niż ro l­
nictwo, zazwyczaj emigrują z opisywanego terenu. T rz y m a ją
się też ze sobą jako solidarna grupa, nawet związki małżeńskie
zawierają nieraz w pokrewieństwie, niechętnie zaś łączą się z gru-
56 S tru k tu ra narodow ościow a Pamiętnik I. B.

p ą ew angelików Niemców, a niem al wcale nie łączą się z Po­


lakam i.

D rugą odrębną grupę stanowią Niem cy-ewangelicy. G łów ­


nie są to zam ożni włościanie. W praw dzie liczebnie przew ażają
tu ta j inne zaw ody nad właścicielam i gospodarstw , bądź co bądź
jed n ak piętno tej grupie n ad a ją włościanie. W każdym razie
dużo Niem ców -ewangelików p rz y p ad a na różne zaw ody, prze-
dew szystkiem zaś na robotników rolnych. Ci ostatni chętnie się
łączą w życiu tow arzyskiem z robotnikam i polskimi.

N ajsłabszą ekonomicznie g ru p ą są Polacy. O grom na ich


większość należy do robotników rolnych, dużo należy do innych
zaw odów , zaś właścicieli gospodarstw wiejskich jest stosunkowo
bardzo m ało. W ystępują w praw dzie naw et pow ażnych rozm ia­
ró w gospodarstw a polskie, są one jednak rozproszone, nie m ożna
więc mówić o zw artej m asie zam ożnych włościan polskich na
ty m terenie, ani tern bardziej o grupie właścicieli ziemskich P o­
laków . Stanowią oni znikom ą m niejszość pom iędzy Niemcami
i H olendram i.

Menonici, jako gru p a narodowościowa niemiecka.


m e n o n ic k a g r u p a
^ w ykazują również tak silnej łączności z ca­
n a r o d o w o ś c io w y

łym narodem niemieckim, jak jednostki św iatlejsze z g ru p y Niem ­


ców ewangelików. Oczywiście m łodzież nieraz przeniknięta jest
p rąd am i ideowemi, nurtującem i dzisiaj naród niemiecki, w ięk­
szość jednakże, a zw łaszcza starsze pokolenie, żyje w atm osferze
daw nych traa y cy j. P am iętają oni swoje pochodzenie holender­
skie, uw ażają się za w arstw ę społecznie wyższą od Niemców
ew angelików, a pam iętają prześladow ania, jakich doznali od
królów pruskich wskutek nietolerancji religijnej tych ostatnich.
W yznanie menonickie nie pozw ala na służbę wojskową, i to
było kam ieniem obrazy dla m ilitarnego regim e‘u pruskiego. Jak
to już zaznaczono w poprzednim rozdziale, m enonici doznaw ali
znacznego ucisku z tego powodu. Obecnie w ładze polskie są
n ad e r tolerancyjne w stosunku do w ym agań religji menonickiej
1 każdy m enonita m a praw o służyć w oddziałach sanitarnych.
Również p am iętają oni, że uciekli od strasznych prześladow ań
religijnych hiszpańskich z pierw otnej swojej ojczyzny i znaleźli
gościnę i dobrobyt w Polsce.
W arstw y narodow ościow e 57

grupa G ru p a ew angelików Niemców m ało się różni od


norm alnej w arstw y włościańskiej i robotniczo-
e w a n g e lic k a

rolnej z innych części Pom orza. Świadomość przynależności n a­


rodow ej jest bardzo silna, potęgow ana odrębnością w yznania,
odgraniczająca tę grupę od Polaków katolików. Włościanie m iej­
scowi z tej g ru p y narodowościowej nie m ogą zresztą łączyć się
z włościanami Polakam i, gdyż tych ostatnich jest bardzo mało.
N atom iast robotnicy rolni, jak już wspom niano, chętniej łączą
się z robotnikam i Polakam i. Pom iędzy nimi świadomość o d ­
rębności narodow ej i religijnej jest m niejsza, gdyż w pływ ni­
w elacyjny w yw iera świadomość przynależności do tej samej k la ­
sy społecznej. P rąd y społeczne radykalne zn a jd u ją pew ien po­
słuch w tej w arstwie ludności, zw łaszcza w pobliżu G rudziądza.
N aogół jed n ak ludność niem iecko-ewangelicką na opisyw anym
terenie trzeba uznać za spokojną i lojalną. Dzieci chodzą dlo
szkół polskich, i |zwykle z dziećmi polskiemu m ów ią po polsku,
gdyż te ostatnie języka niemieckiego już nie znają. P rzy p u sz­
czać należy, że współżycie obu grup narodow ościow ych m łode­
go pokolenia będzie dużo silniejsze niż obecnych rodziców.

grupa G ru p a narodow ościow a polska posiada również


pełną świadomość swej odrębności narodow ej od
k a to lic k a

Niemców. Świadomość ta, ja k i wszędzie u rolników i robotni­


ków pom orskich, jest o p arta na wyznaniu. Często na Pomorzjus
spotyka się jednostki, które uw ażają siebie za Polaków, a które
w rodzinie m iędzy sobą m ów ią jeszcze po niemiecku. Są oni
pochodzenia polskiego w yznania katolickiego, byli jednak w zn a­
cznym stopniu zniemczeni. Ilość tego rodzaju rodzin zm niejsza
się z roku na rok, gdyż rodzice z dziećmi m ów ią już prawie!
zawsze po polsku. N a opisyw anym terenie liczba tego ro d zaju
Polaków jest niew ielka i rów nież topnieje ona z roku na rok.

procent W porów naniu z calem Pom orzem oraz z sąsied-


niemi pow iatam i, opisywane 15 gm in holender­
p o la k ó w

skich w ykazują znacznie większy procent Niem ­


ców, niż w tam tych częściach Pom orza. Również ich stan p o ­
siadania w rolnictwie jest tutaj znacznie większy.
Na calem Pomorzu ludność polska w r. 1931 stanowiła,
89,9% ogółu mieszkańców, na inne narodowości — praw ie w y­
łącznie na Niemców —- p rzy p ad ało 10,10/0. W powiecie gru-
58 S tru k tu ra narodow ościow a Pamiętnik I . B.

d z ią d z k im lic z b a lu d n o śc i n iem ieck iej b y ła ju ż w iększa, m ia n o ­


w icie P o lak ó w b y ło 8 2 ,40/0, i n n y c h n arodow ości 17,60/0. W po­
w iecie św ie c k im P o lak ó w 8 4 ,4 % , in n y ch narodow ości 15,60/0.
N a jb a rd z ie j sp o lszczo n y jest G r u d z ią d z m ia sto , g d y ż w r. 1931
p r o c e n t P o l a k ó w s i ę g a ł t u t a j 9 1 ,8 0 /0 , z a ś i n n y c h n a r o d o w o ś c i 9,20/0.
P o d łu g sp isu r. 1921 p ro c e n t lu d n o śc i n iem ieck iej na calem
P om o rzu w y n o s i ł ' 18,70/0, a in n y ch narodow ości poza P o lak am i
0,30/0. W p o w iecie g r u d z ią d z k im cy fry te b y ł y 3 3 ,3 % i 0 , 2 °/°.
W po w iecie św ie c k im 24,30/0 ' i 0 ,1 o/0 . W resz c ie w m ie śc ie G ru­
d z ią d zu 20,70/0 i 0,50/0. W ok resie 1 0 -letn im n astąp iło w ięc
w ybitn e o d n iem c ze n ie P o m o rz a , a m ię d z y innem i tak że i m ia sta
G ru d z iąd za i p o w ia tó w g ru d z ią d z k ie g o * i św ie c k ie g o .
To sam o ty czy się o p isy w an y ch 15 g m in h o len d e rsk ich .
L ic z b a lu d n o śc i p o lsk iej, jak w y k a zu ją tab lice I i II, w y n o siła
w r. 1921 — 4 7 ,3 0 /0 , l i c z b a z a ś k a to lik ó w naw et ty lk o 3 9 ,7 % .
T ym czasem w r. 1931 liczb a ludności k a to lick iej, k tó rą id en ­
ty fik u ję z lu d n o śc ią p o lsk ą, p o d n o si się do 6 4 ,40/0. W każdym ^
razie lu d n o ść n iem ieck a sięg a tu ta j 3 5 %, czy li p ro cen to w o jest
dwa razy w ięk sza, n iż w b ardzo z n ie m cz o n y m po w iecie gru­
d z ią d z k im . Z d ru g iej stro n y w y stę p u je n iety lk o p ro cen to w y ,
lecz i a b so lu tn y spadek cy fry lu d n o śc i n iem iec k ie j. W r. 1921
n a lic zo n o w 15 g m i n a c h 1 824 N ie m c ó w ; e w a n g e lik ó w b y ło w te­
dy 1 930, a in n y ch w y z n a ń 169 osób. W r. 1931 l ic z b a l u d n o ś c i
ew a n g e lic k ie j s p a d la do 1 109, z aś m e n o n itó w b y ło 209 osób.

ru c h y L udność n iem iec k a na Pom orzu, za w y ją tk ie m


em igracyjne p e w n y c h o k rę g ó w , w y k a z u je sk ło n n o ść do ru c h ó w
m ig ra c y jn y c h . W ie le tej lu d n o ści w y e m ig ro w ało do N iem iec.
W p rz e c iw ie ń s tw ie d o teg o , ze sw eg o u sp o s o b ie n ia m en o n ic i w y ­
k a zu ją p rzy w iązan ie do zie m i i brak sk ło nn o ści m ig ra c y jn y c h .
T y lk o ro d z ic e przenoszą się na staro ść do są sie d n ic h m ia st,
g łó w n ie d o G r u d z i ą d z a , nie z r y w a j ą c j e d n a k k o n t a k t u z r o d z i n ą
i z p o p r z e d n ią sied zib ą. M im o to p r z e ś l a d o w a n ia r e lig ijn e zm u­
siły m en o n itó w do o p u sz c za n ia od czasu do czasu sw o je j przy-i
b r a n e j o jc z y z n y i .szu k an ia z u p e łn ie n o w y c h k r a jó w . P rzyw ędro­
w ali oni d o P o lsk i z H o la n d ji p o d w p ły w em p rześlad o w ań re li­
g ijn y c h , p ó ź n ie j je d n a k p o ro z b io ra c h P o lsk i z n o w u m u sieli c zę ­
ścio w o em ig ro w ać z K ró lestw a P ru sk ie g o i szukać sobie schro­
nien ia i n o w y c h o sad d a le k o w g łę b i R o sji i n a d m orzem C zar-
nem . D zisiaj m en on ici z n a jd u ją się n i e t y l k o w P o lsce i w Ho-
I oni X X I W a rstw y narodowościowe 59

landji, lecz także w Niemczech, w Rosji, w Buchacze, w Besara-


bji, a dalej w północnej! i p o łu d n io w e j A m eryce.
G r u p a m enon itów n a o p isy w a n y m terenie łą c z y ła się z a w ­
sze w je d n ą całość z m enonitam i z G r u d z ią d z a i z p o d Świecia.
Obie ich p a r a f je liczyły zaw sze więcej osób, niż m ieszkało ich
na terenie 15 gmin. W k a ż d y m razie liczba m enonitów w obu
tych p a ra f ja c h s p a d a ła z biegiem lat b a rd z o znacznie.

p o d ział Stan po siadania ziem skiego na calem P om orzu


g ru n tó w
w e d łu g i w g ran iczących z o p isy w a n y m te re n e m pow ia-
nar< tach n ig d y nie w y k a z y w a ł tak wielkiej p r z e w a g i
własności niemieckiej n ad w łasnością polską, ja k w 15 gm inach
holenderskich. T y lk o w odniesieniu do wielkiej własności ta
p rz e w a g a w y stę p o w a ła w powiecie g ru d z ią d z k im i świeckim z
w ielką siłą. P o d łu g moich obliczeń [ L u d k i e w i c z fi str. 136],
m a ją tk i obszaru p ow y żej i 80 ha pow ierzchni rolniczej z a j ­
m o w a ły w powiecie świeckim w r. 1926 — niemieckie 2 3 9 1 8
ha, polskie 4 4 8 8 ha. W powiecie g r u d z ią d z k im niemieckie z a j ­
m o w a ły 1 4830 ha, polskie 3 0 8 4 ha; na całem P o m o rz u m a ­
ją tk i niemieckie — 17600 0 ha, zaś polskie —- 114 000 ha.
P o d łu g spisu większej własności ziemskiej z r. 1921 m a ją tk i
o b sz a ru ogólnego p o w yżej 50 h a dzieliły się na dwie naro do w o ści
w sposób n a stę p u ją c y :
polskie niemieckie
p o w i a t Sw i e ci e:
liczba m a ją tk ó w 74 48

pro ce n t pow ierzchni pow iatu 1 0 ,7 0 / 0 1 0 , 30/0


powiat Grudziądz:
liczba m a ją tk ó w 75 68

pro ce n t pow ierzchni pow iatu 1 2 ,7 0 / 0 2 0 ,6 0 / 0

Pomorze:
liczba m a ją tk ó w 1591 7 55
procent pow ierzchni w o je w ó d z tw a 16,2% T2,7 %
15 g m i n h o l e n d e r s k i c h :
liczba m a ją tk ó w 4 29
procent powierzchni tych m a ją tk ó w 120/0 88 %

Pow szechny spis 1921 r. nie d a ł cy fr, d o tyczący ch podziału


g ru n tó w p o d łu g narodow ości. Z tego p o w o d u nie wiemy, ile
było w tym ro k u wogóle ziemi w rę k u Po la k ó w n a całem Po-
Struktura narodowośc iowa Pamiętnik I. B.

morzu. W każdym razie w gospodarstwach obszaru poniżej


50 ha na calem Pomorzu występowała ogromna przewaga Po­
laków nad Niemcami. Mniejszą była przewaga w powiecie g ru ­
dziądzkim i świeckim. T utaj zaś na terenie 15 gmin holender­
skich Polacy w r. 1931 mieli razem 970 ha na 4800 ha ziemi
w ręku menonitów i ewangelików.

WARSTWY SP O Ł E C Z N E

Opisywany teren jest obszarem czysto rolniczym, stąd więc


mamy tu do czynienia z warstwami społecznemi przeważnie
należącemi do stanu rolniczego.
Wielkich właścicieli ziemskich w ścisłem słowa tego zna­
czeniu w 15 gminach holenderskich nie spotykamy prawie wcale.
Natomiast występuje silnie reprezentowana warstwa właścicieli
gospodarstw średnich. Następnie mamy odrębną warstwę wło­
ścian właściwych, a dalej rolników niepełnorolnych. Z tą ostat­
nią grupą łączą się częściowo robotnicy rolni oraz proletarjat
wiejski poza robotnikami rolnymi.

Szablonowo można podzielić wspomniane gospo-


w ł a ś c ic ie l e

GOSPODARSTW darstwa na różne kategorje w sp osób następ u j ą -


w iE j s K ic H Cy : Gospodarstwa obszaru powyżej 20 ha mogą
być nazwane średniemi; od 5—20 ha — włościańskiemu właści­
wemu i poniżej 5 ha niepełnorolnemi. Bliższe omówienie tych
rzeczy znajduje się w następnym rozdziale, tutaj zaś chodzi
nam tylko o ustalenie nomenklatury.
Jednak na terenie opisywanym występuje specjalna grupa
społeczna, która może być uznana za większych właścicieli swo­
jego rodzaju, chociaż z drugiej strony ma ona cechy również
włościańskie. Mianowicie najzamożniejsi gospodarze, zwłaszcza
menonici, żyją na stopie właścicieli folwarków, m ają rodziny
w miastach, należące do warstw inteligencji, są wogóle zamożni
i t. d. Z drugiej strony jednak niemal wszyscy oni razem z ro­
dzinami biorą udział we wszystkich pracach gospodarskich,
wykony wuj ąc część pracy fizycznej razem z robotnikami. Pod
względem ustroju gospodarstw wiejskich można byłoby ich po­
łączyć w jedną grupę społeczną z właściwymi włościanami, jed ­
nakże ze względu na ich cechy odrębne, a tern bardziej, że są to

Im.
Tom X X I W arstw y społeczne 61

głównie menonici, zatrzym ajm y dla nich nazwę „szlachty gbur-


skiej“ .
Właściwi włościanie stanowią tutaj w arstw ę o wiele za-
m ożnieiszą od włościan w innych częściach Pom orza, a nie
można ich wcale porów nyw ać z włościanam i południow ej czę­
ści Kongresówki, a zwłaszcza M ałopolski. Bardzo znaczna
liczba z nich posiada służbę. Do pewnego stopnia szablonową
różnicę m ożna znaleźć m iędzy w łościanam i a poprzednią w arstw ą
w ten sposób, że włościanie albo wcale nie posługują się ro b o t­
nikam i donajętym i, albo też m ają służbę w postaci czeladzi, t. j.
stołowników. Tym czasem w w arstw ie t. zw. szlachty gburskiej
zawsze spotykam y o rd y n arju szy jak w norm alnych folw arkach.
Liczebność w arstw y włościańskiej w porów naniu ze szlachtą
gburską jest nieco większa. T ych ostatnich jest zapew ne 75 ro ­
dzin, zaś właściwych włościan 11/2 ra za tyle. W skutek jednak
większej zamożności pierw szej w arstw y dom inuje ona raczej nad
włościanami właściwymi. Sądzić należy, że gdyby nie różnice
wyznaniowe i narodowościowe, dwie w yżej opisane w arstw y spo­
łeczne, zlew ałyby się w jed n ą w arstw ę dosyć mocno zw artą.
W arstw a rolników niepełnorolnych, jak wszędzie na Pomo­
rzu, w yodrębniona jest od w arstw w łaściw ych włościan. Noszą
oni na Pom orzu nazwę chałupników. Liczba ich jest dosyć p o ­
ważna, niewiele jednak p rzekracza cyfrę 150 rodzin. W ten
sposób, jako przynależni do w arstw y gospodarczo o wiele słab­
szej od innych właścicieli ziemi, nie m ogą oni odgryw ać w ięk­
szej roli w życiu społecznem , a tern bardziej gospodarczem terenu.

ro b o tn ic y W przeciwieństwie do tego g ru p a robotników rol-


ro ln t nych, k tó ra zresztą wiąże się z poprzednią w a r­
stwą, jest o wiele silniejsza. Ilość robotników rolnych wynosi
1 123 (r. 1931). O dpow iada to około 500 rodzinom . Robotnicy ci
obsługują wszystkie większe gospodarstw a, zarów no menonickie,
jak i ewangelickie, a także i nieliczne gospodarstw a polskie. Skła­
d ają się oni w ogrom nej swej większości z Polaków.
Zazwyczaj tam, gdzie są licznie reprezentow ane gospodarstw a
średnie, o rd y narjuszy jest m ało. T u taj przeciwnie, już gospo­
d arstw a obszaru od 15— 25 h a m ają przew ażnie jednego ordy-
n arju sza nieraz z zaciążnikami, poprzednio naw et trzym ały takie
gospodarstw a po dwóch ordynarjuszy i do dzisiaj m ają m ieszka-
MMI

62 Struktura narodowościowa P am iętnik /. B.

nie na dwie rodziny. Gospodarstwa większe posiadają po 2, n a­


wet i 4 ordynarjuszy. Największe trzym ają jeszcze dodatkowo
t. zw. „szw ajcarów 14 czyli pastuchów-specjalistów. Gospodarstwo
nie trzym a szwajcara, jeżeli m a mniej niż 12 krów dojnych.

Ryc. 1 5 . G rom adka dzieci p rzy wejściu do mieszkania. W i­


dzimy, że dom jest bardzo stary, nad drzwiam i wejściowemu
umieszczono jednak lampkę elektryczną.

Czeladzi w gospodarstwach obszaru od 15 ha wgórę jest


t u mało, tak, że wogóle ta warstwa robotników jest słabo re p re ­
zentowana. Natomiast na większych gospodarstwach latem spo­
tykam y sezonowców, rekrutowanych z pomiędzy miejscowej lu d ­
ności, a nieraz także przybywających z Kongresówki. Ci ostatni
zresztą osiadają tutaj na stałe.

Proletarjat inny, poza robotnikami rolnymi, skła-


pr o l e t a r ja t

da się z robotników i różnych pracowników, z a ­


N iE R O L N i c z y

trudnionych w Grudziądzu, a dalej z kowali, stelmachów i innych


rzemieślników i majstrów, obsługujących sąsiednie gospodarstwa.
Ponieważ niema tutaj dworów, posiadających własnych kowali
lub stelmachów, więc też wszędzie spotykamy rzemieślników
i m ajstrów, wykony wuj ących swój zawód w postaci wolnych
przedsiębiorców. Kowale są przeważnie Niemcy, przyczem fach
ten razem z kuźnią przechodzi z ojca na syna. Zazwyczaj posia­
d a ją oni na własność parumorgowe gospodarstwo, nieraz zaś
Tom X X I W arstw y społeczne f>3

dzierżawią, takie gospodarstwo. W każdej wsi jest choć jeden


kowal, a w niektórych jest po paru. Stelmachów i kołodziejów
jest kilku na całym opisywanym terenie. Wszędzie też trafiają
się mularze i szewcy.

Ryc. 16. D om m ieszkalny now oczesny. W łasność j>. H e n ry k a


R e rb e ra w T ry lu . K osztow ał on 20 000 m arek.

Do tej kategorji ludności należy zaliczyć sklepikarzy i w ła­


ścicieli karczem, czyli restauracyj. Niektóre z tych restauracyj
są porządnie urządzone, a właściciele ich nie mogą już być
zaliczeni do warstwy półproletarjatu miejscowego, gdyż są to
ludzie niemniej zamożni od włościan, a nieraz od nich nawet
zamożniejsi.
O warstwie inteligencji zawodowej albo wogóle
in te lig e n c ja

pół-m iejska 0 warstwach inteligenckich nie można tutaj m ó­


wić, jeżeli nie brać pod uwagę rodzin najzamożniejszych w ła­
ścicieli ziemi. Specjalnie jednakże pomiędzy menonitami można
wyodrębnić taką warstwę z tern zastrzeżeniem, że są to krewni
miejscowych rolników, którziy jednak mieszkają w sąsiednich
miastach, pozostając wszakże w dosyć ścisłym kontakcie ze wsią.
Zwłaszcza są to rodzice, którzy już oddali swoje gospodarstwa
dzieciom, sami zaś mieszkają jako rentjerzy, np. w Grudziądzu.
W ten sposób można mówić jeszcze o jednej warstwie — warstwie
inteligencji nawpół miejskiej, należącej do różnych zawodów,
do których należy również sporo rentjerów.
64 Struktura narodowościowa Pam iętnik I. B.

r ó ż n ic e T en układ w arstw społecznych jest zgoła niepo-


u k ła d u

dobny do tego, co spotykam y na całym obszarze


s p o łe c z n e g o

Państw a Polskiego. T ylko Pom orze m a w pew nym , ale i to


niewielkim stopniu, układ podobny. Mianowicie -na wsi na Po­
m orzu spotykam y w arstw ę ziem ian, z których najzam ożniejsi są
Niemcami, dalej m am y t. zw. gburów , czyli właścicieli gospo­
darstw średnich w ścisłem słowa tego znaczeniu, z nimi łączy
się w arstw a włościańska niem al w jed n ą całość. M am y więc w ten
sposób dwie g ru p y : ziem iaństwo i włościaństwo.
M ocno w yodrębniona jest od tych grup w arstw a półpro-
le ta rja tu wiejskiego, czyli t. zw. chałupników , których wszędzie
na Pom orzu jest wiele. M am y wreszcie w arstw ę rzem ieślników
i t. p. Nieco podobne stosunki w ystępują w północnych czę­
ściach woj. poznańskiego, w arszaw skiego i białostockiego.
Cała pozostała Polska ma na wsi dwie odrębne w arstw y
społeczne, mianowicie właścicieli większych m ajątków i włościan,
z którym i zlew a się w jedną całość także włościaństwo najbied­
niejsze. Pozatem odrębną grupę stanowi w Kongresówce prole-
ta rja t wiejski, k tó ry w M ałopolsce również zlew a się z gru p ą
włościan,

4. STANDARD ŻYCIOWY

skala ży c ia Zam ożność i skala życia poszczególnych w arstw


W Ł A Ś C IC IE L I # # i
gospodarstw na opisywanym terenie różni się również od
tego, co spotykam y w różnych w ojew ództwach. T. zw. szlachta
gburska m ieszka w dom ach w ygodnie urządzonych. N ajzam oż­
niejsi z nich m ają ładne wille, w których liczba pokoi może do­
chodzić do dziesięciu. N orm alnie dom m enonity składa się z kil­
ku pokoi, zupełnie porządnie um eblowanych, jak mieszkanie zw y­
czajnej rodziny inteligenckiej!, do w yjazdu m ają oni powoziki
na resorach, k arety i t. p. C harakterystyczne jest, że nieraz
obok właściwego mieszkania, zajętego przez gospodarza i jego
rodzinę, p rz y ty k a do dom u m ieszkalnego zprzodu m ała p rz y ­
budów ka, w której m ieszkają rodzice. Spotyka się to w starych
dom ach holenderskich, jak to w idzim y na rycinach 2, 4, 8 i 9.
W dobrych pod względem gospodarczym czasach, większość
m enonitów posiadała służbę domową, k tó ra zresztą w znacznym
stopniu b ra ła udział i w gospodarstw ie wiejskiem. Często jednak
pani domu sam a nie gotow ała, trzy m ała zaś specjalną ku-
Tom X X I Standard ż y c i o w y 65

charke. Dzisiaj w okresie k ry z y su niem a ta m ju ż k uch a re k p r a ­


wie nigdzie.
O dżyw ianie się tej w a rs tw y społecznej nie pozostawia^ nic
do życzenia.
j a k ju ż p o p rz e d n io w spom niano, w a rs tw a tu tejszych w ł a ­
ściwych włościan m a ło się ró żni o d w a r s tw y szlachty g bu rsk iej.
Pochodzi to stąd, że wszystkie g o sp o d a rs tw a wiejskie są in te n ­
sywnie z a g o sp o d a ro w a n e, ziem ia p rz e w a ż n ie jest b a rd zo u r o ­
dz a jna , a r o z m ia r y g o s p o d a rstw a wielkie. W tych w a ru n k a c h
oczywiście w łościanin na nizinie S a rtaw icko-N ow skiej m usi różnić
się b a rd z o znacznie od ch ło p a polskiego. M ieszkanie jego sk ła d a
się z. p a r u lub kilku pokoi, odśw iętne ubran ie nie ró żn i się o d ;
u b ra n ia miejskiego, kuchnia jest dostatnia, ro d z in a ro z p o r z ą d z a
p o rc e la n ą i t. p. C h a ra k te ry sty c z n e jest, że w r o d z in a c h w ło ­
ściańskich służba, t. j. p a ro b c y i dziew częta nie sia d a ją do stołu
r a z em z g o sp o d a rz a m i. G o s p o d a rz z r o d z in ą siada do stołu
w p o k o ju ja d a ln y m , służba zaś j a d a w kuchni.

SKALA
łVr,A
ŻYCIA
Rów nież skala życia J
ro b o tn ik ó w roln y c h jest
r o b o t n ik a w yższa, niż ro b o tn ik ó w w K ongresów ce. O b o ­
w iązuje tu taj u m o w a ta r y f o w a co do w y n a g r o ­
dzenia p ra w ie wszystkich k a te g o r y j ro bo tników . Skaia w y n a g ro ­
dzenia d e c yd uje też i o skali życia. O r d y n a r ju s z o trz y m u je ro c z ­
nie w y n a g ro d ze n ie n a stępu jące (r. 1933):

16 q zboża w arto ści (jesień 1933) zł 24°>


15 q kartofli w artości ,, ,, 45’
1 i/2 m o rg a m a g d e b u rs k ie g o roli p o d k a rto fle w artości ,, 135,
O g r ó d p o d k apustę » IO>
4 litr}'' m leka dziennie, z tego 2 1. chud ego „ 9°’
35 4 w ?gla ” 15° ’
G o tó w k a z g ra ty f ik a c ją „ 200,
Mieszkanie ______ ,, 100,
R a z e m : • zł 970,—

Nie jest to sum a wielka, trz e b a je d n a k b ra ć p o d uw a g ę nie­


słychanie niskie ceny jednostkow e, wzięte za p o d sta w ę do obli­
czenia. Jeżeli ro b o tn ik m a doro słe lub d o ras ta ją c e dzieci, te
ostatnie m o g ą pra c ow a ć jako zaciążnicy (posyłki). Z ależnie o d
wieku tej po syłki z a ro b k i ich b y w a ją mniejsze lub większe, np.
dziew czyna w wieku p o n a d lat 18 o trz y m u je o r d y n a r j ę w artości
Osady H olenderskie ,F>
66 S tru k tu ra narodow ościow a Pamiętnik I . B

około 140 zł i około 200 zł rocznie wynagrodzenia w gotówce.


Rodzina więc z dwoma zaciążnikami zarobi około 1 500 zł rocz­
nie. Jest to kwota na dzisiejsze czasy poważna.
Mieszkanie robotników mieści się zawsze w osobnym od
mieszkania właściciela domu. Może to być albo pojedynczy do-
mek, albo dwojak, albo czworak. Oczywiście jest to mieszkanko
skromne, składające się zwykle z przedpokoju, kuchenki i po­
koju mieszkalnego. Oprócz tego może być komora, a pozatem
ma ordynarjusz chlewek na swoją świnię. W rzadkich wypadkach
ordynarjusz trzym a krowę. W tedy ma mleka więcej, niż p rz y ­
znaje mu kontrakt taryfowy.
Odżyw iają się rodziny robotników rolnych dosyć dobrze.
Piją kawę, chociaż bez cukru, konsumują dużo słoniny i szmalcu,
a znacznie mniej mięsa. Piją też sporo mleka, a nieraz również
z jad a ją wszystko to, co m ają od drobiu. W innych wypadkach
dró b stanowi dodatkowe źródło dochodu. Słoninę i szmalec m ają
zwykle z własnego wieprza.
Czeladź włościańska czyli stolownicy stanowią warstwę b a r­
dziej odosobnioną. Często zresztą są to młodzi mężczyźni lub
dziewczęta, którzy należą do warstwy społecznej, z której w y ­
szli, a więc np. do półproletarjatu wiejskiego. Wynagrodzenie
ich wynosiło w 1933 r. dla dziewcząt 20— 25 zł miesięcznie,
dla chłopców 25— 35 zł miesięcznie. Zimą wynagrodzenie to
ulega pewnej redukcji.

w o ln e Zamożność i standard życiowy rzemieślników


zaw od\

1 majstrów, a także i drobnych kupców i restauratorów są oczy­


wiście bardzo różne. Co jednak rzuca się w oczy, to duża różnica
między mieszkaniami tej warstwy ludzi, a mieszkaniami służby
folwarcznej. Na całem Pomorzu wszystkie warstwy społeczne
przyw iązują dużą wagę do reprezentacyjności mieszkania. O r d y ­
narjusz, jeżeli tylko może, wydziela jedną izbę na pokój re p re ­
zentacyjny, w którym wiszą obrazy, znajduje się trochę mebli
miękkich, stół p rz y k ry ty wzorzystą serwetą i t. p. Niemcy
-określają taki pokój wyrazem ,,gute Stube“ . W ogromnej więk­
szości wypadków jednak ordynarjusz nie m a dostatecznej ilości
izb mieszkalnych na wydzielenie tego pokoju. Natomiast, o d ­
wrotnie, niemal każdy rzemieślnik i drobny kupiec ma już mie­
szkanie tak urządzone, że składa się ono z p aru lub kilku pokoi,
£ miękkie meble są bardzo często spotykane.
Tom X X I Rodzina 67

Jeżeli porówna się skalę życia wszystkich warstw


p o r ó w n a n ie
z in nem i , 1 . . . . . . . .
społecznych na nizinie Sartawicko-Nowskiej ze
d zieln ica m i

p o lsk i sk a lą życia w innych dzielnicach Polski, rzuca


się w oczy dobrobyt, jaki tu zawsze panował, a którego kryzys
obecny zniwelować nie był w stanie.
Skala dobrobytu może być w pewnym stopniu mierzona
ilością izb mieszkalnych, jaka p rz y p ad a na daną ilość ludności.
Podług skorowidza miejscowości Rzeczp. Pol. opisywane 15 gmin
posiadały w r. 1921 520 domów mieszkalnych. Wobec zaludnie­
nia ogólnsgo 3 482 osób, na 1 dom mieszkalny przypadało 6,7
osób. Na nizinach opisywanych niema wcale domów jednoizbo­
wych. Większość z nich posiada po dwie albo trzy izby, a nie­
które są znacznie większe. W ten sposób na 1 izbę przyp ada tu ­
taj zapewne niewiele więcej nad 2 mieszkańców. Nie są to
przytem izby ciasne, brudne, z małemi okienkami. Przeciwnie,
są to pokoje, względnie kuchnie.
Porównanie tych c,yfr z tern, co spotykam y w różnych
częściach Polski, wykazuje wielką przewagę opisywanych gmin
holenderskich. Powiat świecki w gminach wiejskich m a cyfrę
(r. 1921) 7,42 osób na jeden dom mieszkalny, w po w. g r u ­
dziądzkim wiejskim 8,31 osób, w woj. pomorskiem 8,91, wresz­
cie w całej Polsce 7,32 osób. Licząc na wartość domów, o trzy­
malibyśmy cyfrę dla niziny opisywanej, być może, dziesięcio­
krotnie wyższą, niż dla całej Polski.

5. R ODZINA

trw ałość Sprawa rozluźnienia więzi rodzinnej, która jest


w ięz i b o lą c z k ą
r o d zin n e j współczesnych społeczeństw, do opi­
sywanego terenu nie dotarła prawie wcale. Rodzina pozostaje
tutaj, jak i za dawnych czasów, całkowicie ze sobą zespolona.
W warstwach robotniczych dorosłe dzieci wychodzą w świat za
chlebem, póki jednak są małe, stanowią część składową rodziny,
a niema zupełnie mowy o rozstawaniu się rodziców, albo nie­
m o ż n o ś c i założenia rodziny przez robotnika. Chyba tylko bez­
robotni znajdują się dzisiaj w tern opłakanem położeniu.

M ałżeństwa zawierane są wcześnie, a dzieci po zawarciu


małżeństwa uniezależniają się gospodarczo od rodziców. Jeżeli
m ają oni być właścicielami ziemi, w chwili zawarcia małżeństwa
68 S tru k tu ra narodow ościow a P a m ię tn ik I. B.

następuje zazw yczaj przekazanie gospodarstw a synowi, w zględnie


córce.
M łode m ałżeństw o zw ykle dosyć prędko posiada już liczne
potom stw o. T ro sk ą więc rodziców jest wychowanie dzieci, ew en­
tualnie zapewnienie im odpow iedniej pozycji społecznej.
R odziny m enonitów odznaczają się w ybitną spoistością. P a­
nuje tu hierarchja. Ojciec jest głow ą rodziny, praw ie zawsze
wszystkie dzieci są mu posłuszne, naw et gdy d o jd ą do pełno-
letności. M atka jest rów nież bardzo szanowana, chociaż auto­
ry te t jej jest zw ykle m niejszy, niż ojca. Rodzice m ają w pływ
nietylko na wychowanie dzieci i urabianie ich przyszłego sta­
nowiska życiowego, lecz rów nież m ają pow ażny głos w spraw ie
zaw ierania przez dzieci m ałżeństw . M enonitom chodzi zw łaszcza
o to, ażeby ziem ia nie w ychodziła z ich rąk. Z tego pow odu
nieraz zalecają swoim synom lub córkom wstępowanie w związki
m ałżeńskie, które z punktu w idzenia uczuciowego nie są dla nich
przyjem ne.
Stopień więzi rodzinnej u Niemców ew angelików i u Pola­
ków nie jest ju ż tak silny, w każdym jed n ak razie zachowuje
się on zupełnie dobrze, pomimo dzisiejszych prądów , przeciw ­
staw iających się temu.
Zależność m aterja ln a dzieci od rodziców jest zazwyczaj cał­
kowita, tak jak w norm alnych rodzinach włościańskich. Zależność
ta jednak ustaje z chw ilą przekazania gospodarstw a. W tedy r a ­
czej następuje pewne uzależnienie rodziców od w ybranego spad­
kobiercy, m ianowicie obowiązany jest on płacić um ówioną rentę,
a to bądź co bądź uzależnia re n tje ra od płatnika.
Ja k już poprzednio wspomniano, pew ną rolę odgryw a w ar­
stwa inteligencka, m ieszkająca w praw dzie w miastach, ale nie
tracąca więzi z gm inam i holenderskiem u Są to praw ie w yłącznie
menonici. T rz y m a ją się oni zawsze razem i, chociaż w yem igro­
wali ze wsi, nie tracą z nią kontaktu. I tutaj więc przejaw ia się
więź rodzinna.
G łów ną troską rodziców jest wykształcenie i urządzenie ży ­
cia dla dzieci. N ajpierw dziecko chodzi do szkoły powszechnej,
a następnie, zależnie od zamożności rodziców, uczy się dalej
lub zaprzestaje nauki. N ajzam ożniejsze rodziny daw niej nieraz
posługiw ały się nauczycielam i domowymi. Dzisiaj zachodzi p o ­
dobno tylko jeden taki w ypadek, gdzie 4 rodziny na spółkę
utrzy m u ją nauczyciela, który prow adzi naukę w komplecie.
Tom X X I Rodzina 69

Menonici zawsze d ają dzieciom w ykształcenie po


k sz ta łc e n ie

d z ie c i skończeniu szkoły powszechnej. N ajchętniej p o ­


sy łają oni je do G rudziądza do gim nazjum niemieckiego. T am
m uszą opłacać stancję i wpisowe, tak że nauka taka dosyć drogo
kosztuje. W okresach dobrej konjunktury za stancję płaciło
się 120 zł i więcej miesięcznie. Dzisiaj kosztuje ona około 70 zł.
Jeżeli jed n ak rachow ać wszelkie w ydatki, łącznie z opłatą za
naukę, to jedno dziecko w G rudziądzu kosztowało w 1933 r.
120 zł miesięcznie. P rzed w ojną razem w ydaw ało się na jedno
dziecko około 50 m arek, przytem stancja kosztow ała 30—40
m arek.
Dzieci menonitów często kończą tylko 6 klas, a następnie
pośw ięcają się tem u lub innemu zawodowi, o ile nie w racają na
zagon ojczysty. Przyszli rolnicy nieraz po skończeniu ó Idas
odbyw ają jeszcze naukę w niemieckiej szkole rolniczej dwuzi-
mowej \v Świeciu. Jak wiadomo, szkoły takie są przeznaczone dla
uczniów, którzy ukończyli kilka klas szkoły powszechnej, lepszą
więc dla menonitów byłaby szkoła średnia rolnicza. T a k a szkoła
od p aru lat istnieje w G rudziądzu. N arazie m enonici z niej nie
korzystają.
Sporo m enonitów idzie na studja wyższe, a dosyć rozpow ­
szechnionym zaw odem jest w eterynarja.
W łościanie nie menonici, naw et zam ożniejsi, nie db ają już
tak bardzo o kształcenie swoich dzieci. Kończą więc one szkołę
powszechną, te zaś z nich, które nie m ają dziedziczyć gospo-
darstw a, idą na prak ty k ę np. do kupców, a dzieci mniej z a ­
możnych włościan do rzem ieślników i m ajstrów . W ystępuje tutaj
zjaw isko bardzo rozpowszechnione na całem Pom orzu i w w oje­
wództwie poznańskiem — zjaw isko narastania stanu trzeciego,
czyli drobnom ieszczańskiego, pochodzącego z w arstw włościań­
skich.

p o d z ia ł pracy Podział p racy w łonie rodziny jest zawsze taki,


że ojciec jest kierow nikiem całego gospodarstw a i często p racy
fizycznej nie wykonywa. M atka zaw iaduje domem i g o sp o d ar­
stwem kobiecem, do którego należy, m iędzy innemi, trzo d a chle­
wna, drób i dojenie krów . Niem al zawsze więc pani domu asy­
stuje p rzy dojeniu krów, a często i sama pom aga doić. Poza-
tem kobieta zajm uje się dziećmi.
70 Struktura narodowościowa P a m ię tn ik I. B

Dzieci w wieku szkolnym podczas letnich w akacyj są po­


mocne w gospodarstw ie. T o samo tyczy się dzieci, w ysyłanych
do gim nazjów. Dzieci, które się już nie uczą, p racu ją fizycz­
nie. M ożna tam spotkać ładnie ubrane panny, które w ykonują
pracę, nieraz dosyć uciążliwą.

Im rodzina jest m niej zam ożna, tem, rzecz prosta, podział


p racy w jej łonie bardziej zbliża się do norm alnego podziału
p racy w rodzinie chłopa polskiego. Ojciec więc pracuje w polu,
dogląda koni, m atka gotuje straw ę, dogląda kur i trzody
chlew nej i t. d.

6. S P A D K O B R A N IE I ZW Y CZA JE SP A D K O W E

Niemal wszystkie gospodarstw a rolne, od naj-


n ie p o d z ie ln o ść
m niejszych do największych, przechodzą z p o ­
g o sp o d a rstw

kolenia na pokolenie w stanie niepodzielnym . Zw yczaj niepo­


dzielności gospodarstw przechow yw ał się w wielu krajach E u­
ro p y przez stulecia. W Polsce w dobie Piastowskiej również
pow szechny byl zw yczaj niedzielenia gospodarstw . Podzielność
w ystępuje w okresie pańszczyźnianym , gdzie dziedzicom cho­
dziło o to, ażeby na tym sam ym obszarze mieć jaknajw ięcej
rą k roboczych. Przeciwnie, w u stro ju czynszowym wsi, który
spotykaliśm y od końca wieków średnich aż do końca w. X V III
w całej zachodniej i północnej Europie, zachowuje się niepo
dzielność gospodarstw . Panu zw ierzchniem u wzgl. dziedzicowi
zależy na tem, ażeby gospodarstw o czynszowe było dostatecz­
nych rozm iarów , gdyż w przeciw nym razie czynszownik nie bę­
dzie m ógł płacić sum od niego należnych.
N a calem Pom orzu, po spustoszeniu go przez w ojny szw edz­
kie i Zarazę m orow ą, rozpoczyna się okres w tórnej kolonizacji i
tw orzenie wielkich gospodarstw czynszowych. M ógł tu więc za­
chować się zw yczaj niedzielenia gospodarstw włościańskich.

Jeżeli chodzi o teren 15 gmin holenderskich, to tutaj za w y­


jątkiem p aru daw niejszych folw arków , mianowicie Zajączkow a
i M ichała, nie było wcale ustroju pańszczyźnianego. Dwa wspom ­
niane folw arki rów nież przekształciły się po pew nym czasie
w gospodarstw a czynszowe. Z tych pow odów zw yczaj niepo­
dzielności gospodarstw , przyniesiony na ten teren przez H olen­
drów , p rzetrw ał do dnia dzisiejszego w stanie nienaruszonym .
Spadkobranie 71

Najmniejsze gospodarstwa niepelnoro’ne, a więc


ro zrach u n k i

spadkow e obszaru poniżej 5 ha, po śmierci rodziców p rz e­


chodzą na jednego z potomków, zazwyczaj podług testamentu.;
Inni spadkobiercy otrzym ują spłaty gotówkowe od przejemcy go­
spodarstwa. Często rodzice w testamencie oznaczają, jakiej wiel­
kości m ają być te spłaty- i w takim razie są one stosunkowo ni­
skie. Bez testamentu również dziedziczy s:ę gospodarstwo w sta­
nie niepodzielnym, a między rodzeństwem następuje układ, które
z nich ma objąć gospodarstwo.
W gospodarstwach zwyczajnych włościańskich, jak i w śre­
dnich, prawie zawsze rodzice za życia przekazują gospodarstwo
wybranemu spadkobiercy. Zgóry u p atrują oni jedno ze swoich
dzieci jako przejemcę gospodarstwa. Może to być syn lub córka.
Również starszeństwo dziecka nie odgryw a roli przy tym w y ­
borze. W ybrany przejemca gospodarstwa zwykłe otrzymuje
mniejsze wykształcenie od innych dzieci i musi więcej pracować
z rodzicami. Jeżeli inne dzieci uczą się poza szkołą powszechną,
sumy wykładane na ich naukę są zaliczane w poczet spłaty ich
części spadku. G dy wybrany dziedzic wstępuje w związki m a ł­
żeńskie, następuje wtedy przekazanie mu gospodarstwa przez r o ­
dziców. Zwykle rodzice m ają wtedy lat 55—-60. Przekazanie
gospodarstwa odbywa się w drodze kontraktu rejentalnego. N a ­
stępuje szacunek gospodarstwa, zwykle nieco niższy od szacunku
przy kupnie-sprZL-daży. Obciąża się przejemcę gospodarstwa do­
żywociem rodziców. U włościan mniej zamożnych dożywocie
to wyrażone jest w całym szeregu naturalij, a prócz tego rodzice
wymawiają sobie mieszkanie, nieraz praw o trzym ania pewnej
ilości drobiu, albo świni, a nawet krowy. Wszystko to jest z a ­
pisane do księgi gruntowej.
Wjmhodzący z gospodarstwa współspadkobiercy otrzym ują
spłatę, zaliczona jest przytem w poczet tej spłaty ogólna sumas
wydana na kształcenie danego dziecka. Jeżeli córka wychodzi
zamąż, otrzymuje oprócz tego w y p ra w g i posag. W ypraw a po ­
dobno nie jest rachotwana jako część spłaty spadku, natomiast
posag wynosi zawsze tyle, ile córka ma z danego gospodarstw a
otrzymać.
Jeżeli w chwili przekazania gospodarstwa, córki nie wycho­
dzą jeszcze zamąż, albo są niepełnoletnie, pozostają one w do>-
mu swego brata, względnie siostry, przejem cy gospodarstwa. —-
Należność ich obciąża hipotecznie gospodarstwo i musi być wy-
72 Struktura narodowościowa Pamiętnik I . B.

płacona w chwili zamążpójścia danej dziewczyny. Do tego cz a­


su nie otrzymuje ona procentów, gdyż m a utrzymanie.
Synowie, jeżeli m ają coś dostać jeszcze poza sumą w y dan ą
na ich naukę, otrzym ują swoją część w różnym czasie, chociaż
również moment zawarcia małżeństwa jest czynnikiem najbar
dziej decydującym w ustaleniu terminu spłaty.
W ten sposób spłata współspadkobierców następuje stopniowo
i może być pokryw ana z dochodów gospodarstwa.
W gospodarstwach najzamożniejszych, a więc przedewszyst-
kiem u menonitów, przekazywanie gospodarstwa połączone jest
z bardziej dokładnym rozrachunkiem pieniężnym. Rodzice p o ­
zostawiają dla siebie pewną część m ajątku w postaci sumy z a ­
pisanej do księgi gruntowej jako obciążenie danego majątku.
O d tej sumy otrzym ują oni procenta, z których żyją dajm y na
to w Grudziądzu. W podobny sposób określone są części r o ­
dzeństwa, wychodzącego z ziemi. Dawniej spraw a ta zazwyczaj
była załatwiana inaczej. Mianowicie rodzice w ciągu swego go­
spodarowania zwykle zbierali poważne kapitaliki lub nawet k a ­
pitały. T o ułatwiało podział. Gospodarstwo mogło przecho­
dzić v/ ręce przejem cy niemal zupełnie bez długów, rodzice za­
trzym yw ali dla siebie część kapitału, d ru g ą zaś część rozdzielali
m iędzy pozostałe dzieci. Zwykłe jednak na podział spadku
w ten sposób brakło sum pieniężnych, a więc część należności by­
w ała zapisyw ana na hipotece m ajątku przekazywanego.

7. WARUNKI ŻYCIA SPOŁECZNEGO

u k ła d wsi
T yp ow y układ wsi holenderskich powstał w sto-
sunkach terenowych polderów holenderskich. Mia­
h o le n d e rsk ic h

nowicie, tworzyły się tam zazwyczaj na wąskim skrawku gleb m i­


neralnych osiedla ludzkie, g run ta zaś poszczególnych gospodarstw
obejm owały niewielki kawałek ziemi mineralnej i dalej ciągnęły
się jednym długim pasem przez teren przynależnych do danej
wsi polderów, czyli gleb torfowych. Powstała więc wydłużona
wieś, przylegająca do ulicy — drogi, przyczem wszystkie po­
siadłości m iały kształt wydłużonych pasów ziemi, położonych
prostopadle do drogi. Zabudowania stawiano przy samej drodze.
'Pen układ stosowany był na wschodzie Eu rop y w pierwot-
n)rch osadach flamandzkich, np. w w. XII, a następnie także przez
Holendrów, osiadających w Polsce w w. XVI.
Tom X X I W aru n k i życia społecznego

Nizina Sartaw icko-N ow ska nie stanow iła w yjątku, a układ wsi
daw niejszej p rzetrw ał do dzisiaj. Z opisyw anych 15 gmin, 14,
jak już wspomniano, ciągnie się w zdłuż W isły nieprzerw anym
pasem. N ajpierw więc m am y T ry l i Nowy T ry l, następnie
M ątaw y, M ałe Zajączkow o, Wielkie Zajączkow o, Zajączkow o,
Wielki Lubień i M ały Lubień. T ych 8 wsi ma w ygląd jednego
ogrom nego osiedla, ciągnącego się na przestrzeni 14 km, od N o­
wego do zakrętu szosy w stronę G rudziądza.
T ru d n o porów nać to osiedle do wsi polskiej, gdyż niema
tam chałup włościańskich, widzim y zaś pełne kwiatów, zieleni
i drzew dw ory i dw orki oraz dom y poszczególne, jak zajazdy, r e ­
stauracje i t. p. W każdym razie wszystko to razem p rz y ty k a
do głównej szosy, a tylko niektóre dom y, i praw ie wszystkie m ie­
szkania robotnicze, są położone zdała od szosy. M iejscami są
przerw y m iędzy dw orkam i, jednakże nie są to granice poszcze­
gólnych gmin.
2 Nowego do G rudziądza jedzie się więc pierw sze 14 km
piękną aleją, a po praw ej i po lewej stronie widzi się zam ożne
osiedla H olendrów , często dom y stare, charakterystyczne dla tej
ludności, jak to widać na rycinach 7, 8, 9. Nowsze dom y
Holendrów są to nieraz eleganckie wille. Dwie takie wille p rz e d ­
staw iają ryciny 16 i 17.
Domy włościan m niej zam ożnych są już nie tak porządne,
często stare i drewniane. W reszcie dom y należące do nierolników
są bardzo różne.
Pola, należące do gospodarstw , ciągną się dtugiem i i stosun­
kowo wąskiemi pasam i od w alu nad W isłą aż do rzeczki M ą­
tawy. Długość ich więc sięga 2 km i p rzekracza tę cyfrę.
Po przejechaniu 14 km od Nowego zakręcam y na lewo
w stronę G rudziądza, dojeżdżam y znowu piękną szosą do w ału w i­
ślanego, a później jedziem y na praw o w zdłuż tego walu. O braz
o tyle się zmienia, że m am y już osiedla ludzkie tylko po praw ej
stronie, gdyż po lewej stronie wznosi się wał, a za nim teren t. zw.
kęp. Osiedla te poprzeryw ane są tutaj wielkiemi sadzaw kam i,
a ściślej mówiąc w yrw am i ziemi, utw orzonem i w różnym czasie
przez przeryw ające wał w ody wiślane. Jest to gm ina D ragacz,
gęsto zaludniona. Nie może ona pomieścić swoich osiedli w zdłuż
głównej drogi, rozrzuconą więc została na kanwie bocznych dróg.
W każdym razie osiedla tej gm iny ciążą ku głów nej szosie, zaś
pola ciągną się długiem i pasam i do rzeki M ątaw y.
74 S tru k tu ra narodow ościow a Pam iętnik I . B.

M ijając most na Wiśle, jedziemy znowu szosą, p rzytyk ającą


do wału. Na prawo rozłożyła się wielka, gęsto zaludniona gmina
Michale, podobna co do swego układu terytorjalnego do D r a ­
gacza. Następne gminy Bratwin, Polskie Stwolno, Dziewięć Włók
i Niemieckie Stwolno nie są już tak gęsto zaludnione, m ają przez

Ryc. 17. N ow oczesny dom p. S iebrandta w Bratw inie.

to więcej miejsca przy głównej drodze. Obraz jest więc tutaj


taki: z północy na południe ciągnie się wielki wał wiślany, bez­
pośrednio u podnóża jego, a często nawet na jego stopniu p rz e­
biega szosa, z prawej zaś strony m am y osiedla ludzkie w postaci
bogatych dw orków menonitów, skromniejszych osiedli zw yczaj­
nych włościan, małych domków i t. p. Wieś jest więc tutaj
jednostronna, a ciągnie się ona z przerwam i niezależnemi od g r a ­
nic gmin od mostu wiślanego aż do końca wału. Wał kończy się
tam, gdzie teren stromo wznosi się ku górze, a szosa prowadzi
dalej do Sartawic.

Środki komunikacji opisywany teren ma dobre.


ś ro d k i

Przebiega tam tędy wspomniana szosa z Nowego


k o m u n ik acji

do G ru dziądza i dalej z G rudziądza do Sartawic. Oprócz tego


m am y szosę d ru g ą górną, z której korzysta Osiek. M am y w re ­
szcie trzy szosy poprzeczne. Boczne drogi są gruntowe, jeżeli
jednak nie są to drogi prywatne, utrzym uje je gmina w stanie
Tom X X I W aru n k i życia społecznego

dosyć dobrym. Prywatne drogi są. utrzym ywane w porządnym


stanie przez samych właścicieli.
Po szosach kursują autobusy.
Kolej żelazna przechodzi wpoprzek niziny od G rudziądza
do Lasko wic, mamy zaś tutaj dwie stacje, obsługujące ten teren,

Ryc. 18. N ow oczesna sta jn ia z o b o rą p.. H. K erb era w T ry lu .

mianowicie Dragacz i Grupę; oprócz tego G rudziądz może być


uznany za trzecią stację. Od północy kolej dochodzi do N o­
wego. Jest to wprawdzie kolej podjazdowa, z T w a rd ej Góry do
Nowego, ma ona jednak tor normalny. Ogólny program ro z­
budowy kolei żelaznych w Polsce powinien przewidzieć skró­
cenie odległości między W arszawą a morzem przez zbudowanie
kolei od Dragacza w stronę T w a rd ej Góry lub Warlubia. Kolej
ta przecięłaby północną część niziny Sartawicko-Nowskiej na ukos
i mogłaby lepiej obsłużyć teren, niż dzisiejsza linja do Laskowic.
Szlakiem komunikacyjnym jest również Wisła. Np. buraki
cukrowe odstawiane są do cukrowni w Świeciu wodą.

sz k o ły Szkoły spotykamy tutaj tylko powszechne z bu­


dynkami jednoklasowemi, jedynie w T ry lu mamy szkolę dwu-
klasową. Wszystkie one są polskie, za wyjątkiem T ry lu, gdzie
jest oddział niemiecki. Rozmieszczone są te szkoły zupełnie do­
brze, tak że dzieci nie m ają zbyt wielkich odległości do prze-
Struktura narodowościowa P a m ię tn ik I. B

bywania. Razem jest tych szkół 10, mianowicie: w T rylu, Mą-


tawach, W lelkiem Zajączkowie. Wielkim Lubieniu, Dragaczu, Mi-
chalu, Bratwinie, Polskiem Stwolnie i Niemieckiem Stwolnie.
W G rudziądzu znajdujem y szereg szkół. Mianowicie: gim ­
nazjum humanistyczne męskie, gimnazjum m atem atyczno-przy­
rodnicze męskie, gim nazjum żeńskie, niemieckie gimnazjum koe­
dukacyjne prywatne. Dalej m am y t u t a j : szkołę średnią budowy
m aszyn i średnią szkolę rolniczo-hodowlaną, przed paru laty prze-
niesioną do G rudziądza z Dębowej Łąki. Również obsługuje
opisywany teren szkoła dwuzimowa rolnicza w Świeciu, posia­
dająca równoległe 2 oddziały, jeden polski, drugi niemiecki. Do
szkoły tej chętnie posyłają swoje dzieci zamożniejsi gospodarze
15 gmin holenderskich.

p a ra f jeP araf ij katolickich m am y trzy, ale kościół na


sam ym terenie niziny jest tylko jeden. Północna część nizin należy
do parafji w Nowem, środek do parafji w Wielkim Lubieniu (ryc.
19). T utaj znajduje się m ały kościół. Południowa część nale­
ży do parafji w Świeciu, istnieje zaś kaplica katolicka w Sartawi-
cach. Także księża misjonarze m ają swoją kaplicę w Grupie.
P araf je ewangelickie są dwie, mianowicie: jedna w Nowem,
obejmująca M ątaw y i T ry l, druga zaś w Grupie, obejmująca
resztę niziny. Znajduje się tutaj kościół ewangelicki. Jest wresz­
cie kaplica ewangelicka w Dragaczu.
Menonici m ają tu dwa małe zbory: jeden w Mątawach (ryc.
2 0 . drugi w Grupie. W Grupie samej mieszkało dawniej wielu
Plolenarów, stopniowo jednak wszyscy oni wyemigrowali, nato­
miast kościół ich pozostał. M ają też oni dwie parafje, nale­
żące do tych dwóch kościołów. Poza tern istnieje jeszcze kaplica
baptystów w T ry lu.

m ia sta Miasta, które obsługują opisywany teren, jako


jak o rynki zbytu, centry zakupu i t. d., są to prze-
ośro d k i

HANDLOWn dewszystkiem G rudziądz a z północnej strony


Nowe. G rudziądz leży w samym środku opisywanej niziny, ty l­
ko oddzielony jest od niej Wisłą. Przez Wisłę istnieje most
w połowie przeznaczony dla ruchu kołowego; i pieszego, w po­
łowie zajęty przez tor kolejowy. G rudziądz podług spisu 1931 r.
liczył ęo 405 mieszkańców, z tego Polaków 9i,8°/o, Niemców

•1■ ■ ’* v ; | H | I
Tom X X I W a r u n k i ży c ia s p o łe c z n e g o 77

i innych narodowości 8,20/0. Jest to poważne centrum handlowe.


Posiada dobrze prowadzone sklepy, a nawet domy towarowe,
a także różnego rodzaju przedsiębiorstwa techniczne. Zamożne
gospodarstwa, wymagające kosztownych urządzeń domowych, jak
np. centralnego ogrzewania i t. p. mogą tutaj znaleźć przedsię­
biorcę, który każdą rzecz wykona. T a k samo potrzeby gospo­
darstw a domowego, ja k i potrzeby gospodarstwa wiejskiego m o­
gą na tym rynku znaleźć pełne zaopatrzenie. Z drugiej strony
G rudziądz jest dobrym rynkiem zbytu na zwyczajne p rodukty
gospodarstwa wiejskiego, jak zboże, nabiał, m aterjał rzeźny itd.
Jeżeli chodzi o sprzedaż w arzyw i owoców, jest on rynkiem
za małym.
Nowe jest to znacznie mniejsze miasto, liczyło bowiem
w 1931 r. 4671 mieszkańców. Jeżeli chodżi o handel, jest ono
jednakże o wiele lepszem centrum, niż miasta odpowiedniej wiel­
kości dajm y na to w Kongresówce. Można tutaj, jak i w G ru ­
dziądzu, zaopatrywać się w gotowe ubrania, obuwie, we wszel­
kie statki domowe, a zwłaszcza w meble, gdy ż w Nowem istnie­
ją dobre fabryki mebli. Nowe jest również rynkiem zbytu dla
produktów gospodarstwa wiejskiego, ale na mniejszą skalę, niż
Grudziądz.
Centrum zbytu dla produktów ogrodniczych i wszelkiego r o ­
dzaju warzyw, a nawet kwiatów, jest Gdańsk, a częściowo i G d y ­
nia. Handel temi produktam i jest omówiony w rozdziale p o ­
święconym produkcji ogrodniczej.

sklepiki Niezależnie od miast na całym obszarze niziny,


w iejskie j a k WS2ędzie n a Pomorzu, są sklepdd wiejskie.
Sklepik taki jest handlem towarów spożywczych i posiada
wszystkie najprostsze rzeczy, potrzebne dla gospodarstwa wiejskie­
go i domowego. Można więc tam kupić gwoździ, nafty, często ist­
nieje także skład węgla, papy' i t. d. Obok tych sklepików, pro
wadzone byw ają często restauracje i karczmy, sprzedawane więc
są tam napoje alkoholowe. T u i ówdzie mieszka rzeźnik, który
sprzedaje już tylko mięso, słoninę, szmalec, i w yroby masarskie,
Kowale nieraz m ają na sprzedaż najprostsze narzędzia rolnicze.
Wreszcie istnieją piekarnie, gdyż często chleb w domu nie jest
wypiekany, również bułki z mąki pszennej dostarczane są przez
piekarnie.
78 Struktura narodowościowa Pamiętnik l . B.

sto su n k i Stan sa n ita rn y i z d ro w o tn y , pom im o niskiego


sa n ita rn i: położenia opisyw anych gmin, jest zupełnie d o ­
bry. W y d a w a ć b y się mogło, że n a d m ia r w ody, k tó ra tu taj się
zbiera n a wiosnę, a często i la te m oraz w jesieni, musi w y w o ły ­
wać w p ły w szk od liw y na z d ro w ie ludzkie. Z a czasów daw niej-
szja'h, g d y W isła re g u la rn ie z a le w a ła na wiosnę p o la i wdzierała
się do izb p a r te r o w y c h w m ieszkaniach, wilgoć m usiała być jesz­
cze dotkliw sza. M im o to nie słychać na to narzekań. P rz e c iw ­
nie, wszyscy tw ie rd z ą , że niziny m a ją klim at z d ro w y , a zdrot-
wotność ludności nie po z osta w ia nic do życzenia. M ożn a to z a ­
pew ne p rz y p isa ć d o b re m u stanowi mieszkań, w łaściw em u o d ż y ­
w ianiu s:ę, o raz wogóle w a ru n k o m b y to w a n ia na wsi, p r z e b y w a ­
nia stale na świeżem p o w ietrzu. N a wsi ludność d e g e n eru je się
lub c h o ru je głów nie p o d w p ły w e m ciasnych mieszkań, z b y t sła­
bego o d ż y w ia n ia się i niechlujstw a. T u ta j ż a d e n z tych trz e c h
czynników nie w y stę p u je , sam a więc wilgotność widocznie nie jest
w stanie w y w rz e ć u je m n eg o w p ły w u na z d ro w ie ludzkie.

8. ZRZE SZ E N IA GOSPODARCZE I SPOŁECZNE

G ło w n e m ogniwem, łą c zą ce m m en on itów ze sobą, jest ich


w yznanie i stosunki p o k re w ie ń stw a , o r a z zażyłości sąsiedzkiej.
Z tego p o w o d u m ię d z y tą p r z o d u ją c ą w a r s tw ą społeczną w o p i­
syw a ny c h 15 gminach, zrzeszenia społeczne nie o d g r y w a j ą wiel­
kiej roli. Z rze sz e nia g o spo darcze, jakie tu ;stnieją, nie przenif
k a ją sw ym w p ły w e m z b y t silnie d o orga n iz a c ji poszczególnych
g o sp o d a rstw .

Włościanie poza m enonitam i, ja k wszędzie włościanie na P o ­


m o rzu, nie m a j ą skłonności do zrz e szan ia się.

Z tych p o w o d ó w zrzeszen ia społeczne i g o s p o d a rcz e n a op i­


sy w a n y m terenie nie z n a la z ły zby t w ielkiego zastosowania.

W D r a g a c z u istnieje to w a rz y s tw o rolnicze (nie-


TOWARZYSTW \ . . . . . . . .
r o l n ic z e mieckie) sk upiające niecałą setkę członkow. Jest
1noDOwlane to r o d zaj k ó łk a rolniczego, czyli to w a rzy stw o
rolnicze lokalne. Z a jm u je się ono ró żnem i s p ra w a m i, chociaż
g lów n em j^go z a d a n ie m jest odby w an ie w spó ln ych posiedzeń
członków , na k tó ry c h om aw iane są s p ra w y , dotyczące g o sp o ­
d a r s tw a wiejskiego.
Tom X X I Z rzeszenia g ospodarcze 79

Ze zrzeszeń b a rd z ie j w y sp e c ja liz ow a n ych m o żn a mów ić t y l ­


ko o organizacjach, o b e jm u jących szersze okręgi. A więc nie­
które g o s p o d a rs tw a n ależą do Pom orskiego Z w ią zk u hodow ców
b y d ła nizinnego czarno-srok ateg o. P r o w a d z ą oni też kółko k o n ­
troli mleczności. J a k w iadom o, z w iązek h o d o w la n y jest to z w ią ­
zek księgi r o d o w o d o w e j z w ie r z ą t z a ro do w ych. Z rz e s z a ją się
w takim zw iązku n a jle p si hodow cy, a m a j ą tę korzyść, że z w ią ­
zek m a p r a w o w ystaw iać m e tr y k i poch odzen ia sp rze d a w a n y ch
prz e z nich z w ie rz ą t do chowu. N a to, żeb y zw iązek m ó g ł ta k ą
m e try k ę wystawić, m uszą być p r o w a d z o n e zapiski, dotyczące p o ­
chodzenia poszczególnych sztuk i mleczności krów . W sp o m n ian y
Z w ią z e k pom orski, znany dziś jest w całej Polsce, a te obory,,
któ re doń należą z niz ny Sartaw icko-N ow skiej, s ą jed ne z le p ­
szych n a Pom orzu.
N iektóre g o sp o d a rs tw a należą do Pom orskiego Z w ią zk u h o ­
dow ców konia szlachetnego półkrw i. Idodują one głów nie ma-
te rja l d la rem o ntów w ojskow ych.

o rg an izacje ^ o rgan izacy j spółdzielczych na pierw sze miej-


sp ó łd zielc ze sce w y s u w a ją się tr z y kasy pożyczkowo-oszczę-
dnościowe ty p u Raiffeisena, mianowicie: w D rag aczu, w Bratwi-
nie i w N ow em . T a ostatnia d z iała na szerszy m terenie, głównie
je d n a k obsługując niziny. Są to niemieckie kasy oszczędnościowe,
w Nowem zaś i (w G r u d z ią d z u istnieją banki lu dow e polskie.
Pozatem wielką org anizacją spółdzielczą jest C e n tra ln a M le ­
czarnia Spółdzielcza w G ru d z ią d z u . O bsług uje ona wielki te ­
ren, a z niziny opisyw anej ciążą ku niej wszystkie g m in y p o ło ­
żone m ię d z y m ostem k o le jow ym na Wiśle, a Sarta w ic am i oraz
D ra g a c z i kilk a gm in dalej na północ położonych. M leko s t a m ­
tą d re g u la rn ie codzień odstaw iane jest do G r u d z ią d z a . W s p o m ­
niana m leczarnia m ie w a ła dziennie d o 14 0 0 0 litró w mleka. O b ec­
nie liczba ta spa d la . D o staw a m le k a z nizin o d b y w a się w te n
sposób, że p o d ją ł się tego je d e n z g o s p o d a r z y i wozi dwomai
wozami mleko. O b sług uje on p o łu d n io w ą część nizin. Po d o b n y
przedsięb io rca znalazł się w W ielkim Lubieniu i ten rów nież wozi
m leko codzień do G ru d z ią d z a .

z\x ią z k i Istnieje jeszcze o rg an iz a c ja kobieca — Ilaus-


k o b iec e

fra u e nve rein w G r u d z ią d z u . O bsług uje ona nie tylko niziny. Z a ­


daniem tego z w iązku jest sp rz e d a ż p e w n y c h p r o d u k tó w g o sp o ­
d a rs tw a domow ego, a więc m asła, jaj, w ędlin itp.
gO Struktura narodowośc iowa P a m i ę tn ik I. B.

Jako organizację filantropijną należy wymienić t. z w. Frau-


enhilfsverein w Grupie. Należą do niej żony zamożniejszych go­
spodarzy. przedewszystkiem menonitów.
9. Z A G A D N I E N I E P R Z O D O W N I K Ó W Ż Y C IA SP O Ł E C Z N E G O

G dy się mówi o strukturze społecznej danego terenu, nie


można pominąć zagadnienia przodowników życia społecznego.
Przodownicy ci wprawdzie
nie mogą powstawać samo­
rzutnie, gdyż w yrastają na
rodzimem tle, niemniej je ­
dnakże przodownik pozo­
staje nietylko typem swoje­
go rodzaju, łecz i czynni­
kiem wielkiej wagi przy o r­
ganizacji życia zbiorowego.
T a m gdzie przodowników
jest wogóle mało, ogólne
warunki, nawet bardzo do­
godne, nie stw arzają jesz­
cze należytego podłoża do
rozwoju życia społecznego.
W eźm y dla p rz ykładu
całe Pomorze. Ludność tu
jest pracowita, spokojna,
względnie zamożna i wię­
cej oświecona, niż w innych
Ryc. 19. Kościół katolicki w W ielkim dzielnicach Polski. Czytel-
Lubieniu. nictwo nawet na wsi po ­
morskiej jest bardzo silnie rozwinięte, a gazety tutejsze biją olbrzy­
mie nakłady. Jeżeli jednak przyjrzeć się organizacji zbiorowej wsi,
widzimy, że np. województwo warszawskie znacznie góruje nad
województwem pomorskiem. Proszę wziąć dla porównania po­
wiat kutnowski, gdzie ludność wiejska pod wielu względami
ustępuje ludności pomorskiej. Dlaczego jednak Kutnowskie ma
tak silnie rozwinięte życie społeczno-rolnicze ? Dlaczego np. tak
łatwo zorganizowano tutaj w ciągu p aru lat ogromną sieć spółek
wodnych? Przyczyną tego jest istnienie na terenie Kutnowskiego
dużej liczby jednostek, które m ogą być uważane za przodowni­
ków życia społecznego.
Tom X X I Zagadnie ń a prz odow ników życia społecznego 81

brak kod tym w zględem opisyw ana nizina Sartawicko-


elem en tu
N0wska znajduje się w stanie upośledzonym . Jest
p rz o d o w n iC z e g o

tu nawet gorzej, niż na samem Pomorzu. Pochodzi to głównie


z w yodrębnienia się od reszty społeczeństwa m enonitów. T a
w arstw a społeczna w yw iera dodatni w pływ na inne w arstw y ty l­
ko swoim przykładem , nie zaś inicjatyw ą organizacyjną. N a j­
wybitniejsze jednostki pom iędzy m enonitam i o d g ry w a ją w swo-
jem drobniutkiem sp o łe­
czeństwie rolę poważną. —
Chodzi tu jednak bardziej
0 podtrzym yw anie trad y c ji
1 poziomu m oralnego całej
w arstw y społecznej meno-
nickiej, niż o organizację
życia zbiorowego. Dwóch
z pom iędzy przodow ników
menomckich piastuje stano­
wiska kaznodziejów (księ­
ży). Są oni w ybierani z po­
śród najpow ażniejszych je ­
dnostek, a kaznodzieja nie
potrzebuje mieć w ykształ­
cenia teologicznego. O czy­
wiście ci dw aj księża są
już przodow nikam i w życiu
zbiorowem, ale rola ich jest
dosyć ściśle ograniczona za­
kresem spraw religijnych i
Ryc. 20. K ościół m enonicki w M ątaw ac h,
m oralnych.
Ludność niemiecka, składająca się z włościan, rzem ieślników,
robotników i t. p., jak zw ykle, niem a skłonności do w yłaniania
z siebie przodow ników życia społecznego. Z resztą Niem cy ży ją
w pewnem odosobnieniu od ogólnych p rąd ó w zbiorowego życia
społecznego Pom orza i Polski. Zjawisko to nie pozw ala im nał
w yłanianie z siebie tych przodow ników . Oczywiście istnieje lo­
kalny ruch, choćby w zakresie spółdzielczości pożyczkowej, a p e­
wne jednostki w ysuw ają się jako kierow nicy tego ruchu. Jednakże
praca w spółdzielniach jest dobrze uregulow ana, prow adzona
podług szablonu, nie w ym aga więc ani wielkiej inicjatyw y, ani
wielkiego napięcia energji indyw idualnej.
O sa d y H o len de rsk ie 6
82 Struktu ra narodowościowa Pamiętnik l. B.

Polacy jako elem ent gospodarczy bardzo słaby, również


me m ogą w yłaniać z siebie typow ych przodow ników . Jednakże
z drugiej strony trzeba pam iętać, że cały opisyw any teren z a ­
m ieszkały jest przez ludność względnie oświeconą, że g o sp o d ar­
stwa są tu silne pod w zględem ekonomicznym, rolnicy posiadają
bardzo m ało długów , a niektórzy z nich ro z p o rzą d zają dosyć
dużem i kapitalikam i i kapitałam i. W tych w arunkach jed n a lub
p arę jednostek może zdziałać bardzo wiele. P rzykładem tego
może być Zw iązek Wiałowy, który funkcjonuje znakomicie i może
być wzorem dla całej Polski. W tych najcięższych czasach kry-
zysow ych Zw iązek prow adzi dzisiaj bagrow anie rzeki M ątaw y
i wogóle spełnia bez zarzutu wszystko, co do niego należy.
ROZDZIAŁ IV

Struktura agrarna

i. U ŻY TK O W A N IE ZIEM I

p o d ziaj" P o d łu g re je stra c ji u ży tk ó w 1931 roku, o g ó ln a


g ru n tó w p o w ierzch n ia o p isy w a n y c h 15 g m in w y n o si 7 6 57
ha. Z te g o n a ziem ię ro ln ic z o u ży tk o w an ą przypada 5825 ha,
n a la sy ty lk o 8 h a, w re sz c ie n a in n e g r u n ta , ja k k ę p y , nieużytki),
wody i t. p. 1 825 ha.
G ru n ta ro ln ic z o u ży tk o w an e ro z p a d a ją się na k a teg o rje na­
stę p u ją c e : g ru n tó w o rn y c h b y ło 4 115 h a ( 7 0 , 6 0 /0 ), s a d ó w i o g r o ­
dów 212 ha ( 3 ,6 % ) , ł ą k 863 ha i p astw isk 635 ha (2 5 ,7 % ).

P o d ział g ru n tó w w p o sz cze g ó ln y ch g m in ach p o d łu g spo­


sobu ich u ż y tk o w a n ia p o d a je m y na tab licy IV (str. 84).
F ak ty c z n a cy fra g ru n tó w ornych jest n ieco w yższa n iż po­
d aje tab lic a IV . P o c h o d z i to stą d , że c z ę ś ć t. zw . k ęp , c z y li te ­
ren ó w , leżący ch m ię d z y W isłą a w a łe m o c h ro n n y m , je st w y o ra n a .
W p raw d zie zasiew zbóż i in n y ch p ło d ó w byw a tu taj ry zy k o w n y
ze w zg lę d u na groźbę w y lew ó w W is ły , n iem n iej jed n ak z b ie­
g iem lat coraz w ięcej w chodzi w u ż y c ie upraw a p o ło w a na
kępach, w m iarę p o d n o sz en ia się t e r e n u . Jednakże w sta ty sty c e
n ie z a p is u je się t u t a j kępy jak o p o la ornego.
G ru n ta orne, ch ro n io n e p rz e z w a ł, są z a g o s p o d a ro w a n e b ar­
dzo in te n sy w n ie i z w y k le są to ziem ie p ie rw sz o rz ę d n e j jak o ści.
N a ty ch o b sz ara ch , g d z ie W isła n a n io sła p iasek , p r o w a d z o n a b y ła
n a w ie lk ą sk a lę r e g u ló w k a . M a m y w ięc tu ta j z ie m ię je s z c z e le p s z ą ,
n iż n a t u r a l n a m ada.
S a d y i o g r o d y z a j m u j ą 2 1 2 h a , c z y l i 3 ,6 0 /0 . F a k ty czn ie u p r a ­
wa w arzyw z a jm u je w ięk szy ob szar, gdyż dużo u p raw ia się
w arzyw w p o lu . W y m ien io n e tu taj 212 ha są to sady i ogrody
przy dom u. W znacznym sto p n iu są to sady ow ocow e, p rzy tem


84 S tru k tu ra a g ra rn a P a m ię tn ik I. B.

TA BLICA IV
U żytk ow anie ziem i w 15 g m in a c h h olend erskich w r. 1931

Ziemia roln.
W t m :

i inne g ru n ­
ta (w ody)
nieużytki
pastw iska
p ow ierz­

u ż y tk o ­

O gółem
i o g ro ­
O gólna
N azw a gm iny

g ru n ­
chnia

w ana

sady
orne

Lasy

Lasy
dy
ta
1. T ry l 606 321 221 U 79 y — 284
2. N ow y T r y l 144 142 98 a 38 — 2 —
3. M ątaw y 1 026 939 698 25 98 118 — 87
4. O siek 337 315 197 3 xx5 — — 22
ę. M ale Z ajączkow o 185 M3 120 3 15 U 6 26
6. W ielkie Z ajączkow o 602 ^20 363 16 91 5° — 82
7. Z ajączkow o 299 214 IOI 8 46 59 — 85
8. W ielki L ubień 7U 621 4.14 25 107 75 — 96
9. M a ły L ubień x97 164 118 5 27 14 33
10. D rag acz 618 54c 417 34 54 35 — 78
11. M ichale 776 53r 356 34 44 97 — 245
12. B ratw in 808 372 277 10 44 41 — 43 6
13. Polskie Stwolno 376 33ó 231 8 37 60 — 40
14. D ziew ięć W łók 203 x95 148 8 x9 20 — 8
15. Niem . Stw olno 763 460 355 12 49 44 — 3°3
12

OO
ra ze m 5 825 4 115 863 8

’O
7 657 635
w p ro c e n ta c h :
ziem i rolniczo-
u żytkow anej — 100 0/0 70,6 3,9 25T — — —
w p ro c e n ta c h :
pow ierzchni
ogólnej 100 0/0 76,1 53)7 2,* j 9)6 — ° ,x 2 3,8

Ź r ó d ł a : M a te rja ły U rz ęd u Statystycznego, dotyczące re je strac ji p o ­


w ierzchni u ży tk ó w z r. 1931.

m iędzy drzew am i m ogą być upraw iane w arzyw a. Pozatem są


to ogrody w arzyw ne i kw ietnikowo-spacerowe.
Łąki i pastw iska na terenach chronionych przez wał, zajm ują
1 498 ha, z tego podług statystyki na łąki p rz y p ad a 863 ha, na
pastw iska 635 ha. Faktycznie podział ten jest przypadkow y
i sztucznjr, gdyż pastw iska i łąki na opisyw anym obszarze sta­
nowią jed n ą całość, to znaczy raz dany teren jest użytkow any
jako łąka, drugi raz jako pastwisko. Zm ieniać się to może nie-
tylko z roku na rok, ale naw et w ciągu danego roku. Z tego
pow odu w idzim y rzekom e błędy w statystyce, a więc np. N ow y
Tom X X I U żytkow anie ziem i 85

T ry l i Osiek zupełnie pastw isk nie mają., a T ry l m a ich tylko


7 ha. W tych 3 gm inach uznano wszystkie użytki pastw iskow o-
łąkowe za łąki, podczas gdy w innych gm inach niem al połowę
ich zapisano jako pastwiska.
U kład gruntów , użytkow anych rolniczo, jest praw ie zawsze
jednakow y. P rzy szosie głównej znajduje się osiedle danego go­
spodarza, a wokół niego sady i ogrody. D alej w stronę M ątaw y,
ewentualnie w stronę w ału wiślanego, ciągną się grunta orne,
tu i owdzie zamieniane na kilkoletnie pastw iska i łąki. Z w ykle
łąki i pastw iska położone są nad rzeką M ątaw ą, czyli dalej od
zabudow ań gospodarskich. Jest tam teren niższy, który niezawsze
może być w yorany, albo po w yoraniu nie daje dobrych re zu l­
tatów.
Lasów om awiany teren wcale nie posiada, za w yjątkiem 6 ha
w M ałem Zajączkow ie i 2 ha w Nowym T ry lu .
,,K ępy“ jest to swoisty rodzaj użytków rolnych, w yw ołany
miejscowemi w arunkam i. Pierwotnie kępa nadaw ała się tylko
do u p raw y wikliny, stopniowo jednak W isła nanosi nam uł, a więc
teren ten podnosi się. O kazuje się w takim razie, że korzystniej
bywa w ykarczow ać wiklinę i założyć łąkę, albo pastwisko, w pew ­
nych razach naw et przeznacza się teren kępy na wyoranie.
Podziału kęp na poszczególne rodzaje użytkow ania statystyka
nie przeprow adza.

ui-RAWA Wogóle, należy odróżnić „k ęp y “ , będące wspólną


w ikliny

wdasnością od ,,kęp“, stanowiących własność państwową, a n a­


leżących do zarządu dróg. K ępy wspólne m ają w znacznym
stopniu obszar zamieniony na pastwisko, a częściowo naw et i w y­
orany. W ydzierżaw ia się je w takim razie w parcelach po 1 ha i to
tylko członkom danej spółki. N a tych miejscach, gdzie rośnie wi­
klina, zarząd danej wspólnoty sprzedaje trzyletnią wiklinę h an d la­
rzom z G rudziądza, Nowego lub C hełm na i rozdziela uzyskaną
kwotę pom iędzy upraw nionych do korzystania ze wspólnoty.

W M ątaw ach, gdzie w ystępuje dużo w ikliny, prow adzi się


trzypolów kę, czyli trzyletnią kolej rębną. W ycina się więc co
roku 1/3 część wikliny. D okonyw ują tego gospodarze własnem i
silami, poczem następuje podział ściętej wikliny w stosunku
do powierzchni posiadanych przez każdego gospodarza t. zw.
86 S tru k tu ra a g rarn a P am iętnik I. B.

n o rm aln y ch h e k ta ró w . N o rm a ln y h e k ta r jest p rz y ję ty do o b li­


cze n ia św ia d c ze ń na rzecz Z w iąz k u W ało w eg o , co w sk az u je, że
u d z ia ł p o sz c z e g ó ln y c h g o sp o d a rstw w teren ach w sp ó ln y c h jest
p ro p o rc jo n a ln y do ich c ię ż a ró w na rzecz Z w iązk u . P o d zielo n ą
w ik lin ę każdy z g ospodarzy sam zu ży tk o w u je, a w ięc k ije do
koszów są s p rz e d a w a n e , a m a t e r j a ł o d p a d k o w y id zie n a o p a ł.

C z jm sz d z ie rż a w n y n a p a stw isk a w y n o sił tu ta j 1 2 0 — 130 zł


z a 1 h a rocznie.

Z arząd dró g w o d n y c h p o s ia d a t e r e n y b liż e j k u W iśle p o ło ­


żone, p rz e w a ż n ie p o k ry te w ik lin ą . W N ie m ie ck iem Stw o ln ie,
w P o lsk iem S tw o ln ie, w B r a t w inie i w M ic h alu Z arząd D róg
W o d n y ch p o siad a ra ze m 288 h a te re n ó w . Z teg o o b sz a ry wodne
o b e jm u ją 56 ha, różne g ru n ta, poza p la n ta c ja m i w ik lin y , 52 h a
i w reszcie p la n ta c je w ik lin 180 h a.

Z arząd D ró g ek sp lo atu je sam sw o ją w ik lin ę , u ży w ając jej


jak o faszyny d o ro b ó t re g u la cy jn y c h . Z b ę d n ą sp rzed aje w dro­
d z e o fert. P a stw isk a w y d z ie rż a w ia ró w n ie ż w p a rc e la c h o 1 ha,
w drodze p u b lic z n y c h o fe rt o k o lic z n y m ro ln ik o m . T a k s a szacun­
kow a, od k tó rej p rzetarg się ro zp o czy n ał, w y n o siła o sta tn io
92 zł za 1 ha, zw y k le jed n ak byw a ona p o d lic y to w a n a o 15
d o 20 zł. Istn ieje p r o je k t p rz e k a z a n ia ty ch p a stw isk O k rę g o w e m u
U rzędow i Z ie m sk ie m u z tem , by ro zp arcelo w ał je p o m ię d z y
m ało ro ln y ch . W podobny sposób z ałatw io n a ju ż zo stała spraw a
p a ń stw o w y c h łąk n a d w iśla ń sk ic h w p o w iecie tczew sk im .

G ru n ta, nie w liczo n e do g o sp o d a rstw p ry w a tn y ch , a w ięc


p rz ed e w sz y stk iem w sp o m n ian e kępy w r. 1931, jak w y k azu je
tab lica IV , o b e jm o w a ły 1 808 ha. W n iek tó ry ch g m in a c h sta ­
t y s t y k c a ł ą tę ilo ść z a p i s a ł w p r o s t d o „ n i e u ż y t k ó w i in n y c h g r u n -
tó w “ , w n iek tó ry ch je d n a k g m in a c h dany o b sz a r jest ro z d z ie lo ­
ny. I tak w id z im y , że w M ą t a w a c h n a 180,5 ha teg o ty p u
t e r e n u d o p a s tw is k z a lic z o n o 1 1 4 ,5 ^ a > z a ^ n i e u ż y t k ó w i t. p .
66 ha. P raw d o p o d o b n ie w ięc jest tam b lisk o 66 ha z ie m i za­
ję te j p o d w ik lin ę . W W ie lk im L u b ie n iu i w W ie lk ie m Z ajączk o -
w ie w y s tę p u j e p r z e w a g a k ę p w ik lin o w y c h n a d p a s tw is k a m i.

w ię k s z a M am y jeszcze p o d z ia ł p o sz c z e g ó ln y c h u ż y t-
I MNIEJSZA , ,
własność ków n a g o sp o d a rstw a o bszaru pow yżej 50 ha
i pon iżej 50 ha.
Tom X X I G runta w p osiad an iu p ryw atn em 87

Liczby, dotyczące tych stosunków, przedstaw iają się jak


następuje3:

d g w t e m : 1 ^
O CS

grunty (woc
Ogółem nie
użytki i mn
p o w ie rz ­ Ci j>
.2 0
O g ó ln a

p a s tw i
W ielk o ść

g r u n ta
. "O
^ 0
c h n ia

o rn e

Lasy
53 > . T3
rt i-

slca
g o s p o d a r s tw : fcJD
N 3 Cfl O

w h e k t a r a c h
G o sp o d . p o w y ż e j
50 h a 1 957 1 87 3 x 368 35 341 135 6 78
G o sp o d . p o n iż e j
50 h a 3 97* 3 739 2 752 170 5 19 2 97 2 232

ra z e m 5 92 9 5 612 + I 2G 203 860 43 2 8 31 °

Specjalnych różnic pomiędzy mniejszą i większą własnością


co do użytkowania gruntów nie widzimy, g dyby jednakże p o ­
dzielić gospodarstwa na drobniejsze kategorje, okazałoby się, że
gospodarstwa najmniejsze posiadają procentowo ziemi ornej
i ogrodów więcej, a łąk i pastwisk mniej. Ponieważ jednak
tych gospodarstw jest mało, a lwia część ziemi znajduje się
w posiadaniu średnich i większych gospodarstw włościańskich,
więc też można twierdzić bez błędu, że poszczególne rodzaje
użytków rolnych ro zk ładają się dosyć równomiernie na różne
kategorje gospodarstw.
W porównaniu z powiatami sąsiedniemi, świeckim i g ru ­
dziądzkim, oraz z całem województwem pomorskiem widzimy,
że występuje tutaj dużo więcej łąk i pastwisk, niż w tamtych
powiatach. To samo tyczy się porównania z całą Polską.

2. G R U N T A W P O S IA D A N IU PRY W A TN EM ORAZ N IE W L IC Z O N E
DO GOSPO D A RSTW PRY W A TN Y CH

W tablicy V (str. 88) podany jest wykaz gruntów, niewliczonych


do gospodarstw prywatnych. Należą do tej kategorji ziem tereny
zajęte przez drogi publiczne, wały ochronne, przez szkoły i t. p.
Są to obszary niewielkie. Lwią część gruntów, nie będących
w prywatnem posiadaniu, stanowią opisane wyżej kępy oraz brzeg
3 M a te r ja ły G łó w n e g o U r z ę d u S ta ty sty c z n e g o , d o ty c z ą c e r e j e s tr a c ji po­
w ie rz c h n i u ż y tk ó w z r . I9 3 1 . P o d o d a n iu do c y f r n in ie js z y c h c y f r z ta b lic y
Y o tr z y m a m y o g ó ln ą p o w ie rz c h n ię o 80 h a w ię k s z ą , n iż w y k a z u je ta b li­
ca IV . B łą d w ięc w y n o si 10/0. D la o b lic z e ń sw o ic h p r z y jm u je m y p o w ie rz ­
c h n ie g m in p o d łu g ta b lic y IV .
88 S tru k tu ra a g ra rn a Pam iętnik I. B.

Wisły. Pod względem tytułu własności można je podzielić na


gru nta państwowe i wspólne prywatne, względnie wspólne gm in­
ne. G runta państwowe powstały w chwili regulacji Wisły i póź­
niej w m iarę narastania terenu kosztem sztucznych zatoczek
wiślanych. W znacznym stopniu skład ają się one z plantacyj
wikliny, częściowo z piasków, a częściowo też i z tąk, względnie
pastwisk, wreszcie zalicza się tutaj część powierzchni wody.
Ciągną się te tereny wzdłuż Wisły.

TABLICA V
G run ta niewliczone do g o s p o d a rs tw pry w a tn y ch podług re je stra c ji użytków
w r. 1931 w 15 g m in a c h holen d e rsk ich

W t e m :
p o w ierzch ­

nieużytki
rolniczo
u ż y tk o ­

O gółem
i
O gólna

og ro d y
Nazwa gminy Z iem ia

g ru n ta
i inne
w ana
C/5 "Ć/D

sady
nia

&*

1. T ry l 278 -- — -- 278
3. M ątaw y i 8 o,5 114,5 114,5 66
6. W ielkie Z ajączkow o 99 3 B,5 — 38,5 60,5
7. Z ajączkow o 59 5 — — — 59,5
8. W ielki L ubień 55 0,2 54,8 75
9. M a ły L ubień 127 — — — 127
10. D rag acz 53 10 I 9 43
u. M ichale - 13,5 — — - 2 i 3,5
12. B ratw in 402 — — — 402
13. Polskie Stw olno 22.5 — — — 22,5
15. N iem . Stw olno 243 — — — 243

1 808,0 218,c 1,2 216,8 1 590,0

Ź r ó d ł a : M a te rja ły G łów nego U rz ęd u Statystycznego, dotyczące re ­


je s tra c ji p ow ierzchni u ż y tk ó w z r. 1931

Kępy, będące wspólnotami, ciągną się za gruntam i państwo­


wemu, czyli nieco dalej w stronę wału. Z tego powodu są one
wyżej położone. Wiele z nich pokrytych jest wikliną, znaczną
jed n ak część stanowią dzisiaj łąki, pastwiska i częściowo role.
M iędzy wspólnotami występują tutaj również, chociaż w nie­
wielkiej ilości, grunta prywatne.
Ciekawe jest, że statystyka 1921 r. nie w yk ry ła wcale tych
gruntów wspólnych. Istotnie, na Pomorzu wogóle niema g ru n ­
tów wspólnych, w yjątek jednak co do tego stanowią wspomniane
Tom X X I G ospodarstw a w ielkie i średnie 89

kępy, zarówno na nizinie Sartawicko-Nowskiej, jak i na niektó­


rych innych nizinach. Geneza tych wspólnot, o ile można było
stwierdzić, jest prosta. W miarę podnoszenia się terenu za
wałami ochronnemi, zaczęto ten teren użytkować. Ponieważ były
to w w. XVII i XVIII dobra lenne, pozwalano osadnikom na
korzystanie z nich, narazie, bez żadnych kontraktów i opłat,
później już za pewnemi opłatami. Ślady formalnego utworzenia
wspólnoty znajdu ją się w aktach regulacyjnych Komisji Gene­
ralnej, dotyczącej gminy T ry l. Okazuje się, że wtedy właśnie
utworzono tam wspólnotę. T o znaczy jednocześnie z likwidacją
wszelkiego rodzaju wspólnot na normalnych terenach Pomorza,
tutaj nad samą Wisłą Komisja Generalna nie wahała się u trw a ­
lić tego stanu rzeczy, co zresztą było zupełnie racjonalne.

Nie można opisywanych wspólnot porównywać jednak ze


z wyki cm i pastwiskami gromadzkiemi lub gminnemi, jakie spo­
tykam y w Kongresówce i w Małopolsce. Na nizinie Sartawicko-
Nowskiej wspólnota bywa wydzierżawiana kawałkami poszcze­
gólnym gospodarzom. Z tego powodu gospodarstwa są faktycznie
większych rozmiarów, niż podaje statystyka. Różnica w pewnych
razach może dochodzić do 250/0, a nawet i wyżej.

3. G O SPO D A R ST W A W IE L K IE I ŚR E D N IE

prze waga W poprzednim rozdziale dosyć dużo miejsca po-


g o spodarstw św ię c iliśm y p r z e d s t a w i e n i u e r u p sp o łe c z n y c h oraz
średnich z J r . o r r J
stosunku władania ziemią u poszczególnych w y­
znań. W rozdziale niniejszym omówimy podział gospodarstw na
poszczególne kategorje, licząc, że czytelnik ma w pamięci wy­
jaśnienia, podane w tam tym rozdziale.

Ogólna liczba gospodarstw w r. 1931 wynosiła tutaj 371.


Na poszczególne kategorje p rz y p ad ały cyfry następujące:

Liczba procent obszar procent


. absolutna liczby w ha o bszaru

obszar gospodarstw a od 0 do 2 ha 96 25, 8 % 84 i 40/0


)) >5 >> 2 » 5 r 74 20,0 0/0 237 4 o°/o
0 „ 5 » 20 » 99 26,70/0 9°5 15,6 o/o
» 20 » 5° „ 69 18,50/0 2 290 39,8 0/0
,, gospod. pow yżej 5° >, 33 9 ,° % 2 256 39,20/0
R azem 371 100 0/0 5 77 2 100 0/0
90 Struktura a g ra rn a P am iętnik I. B.

Wielkie i średnie gospodarstwa, to znaczy obszary powyżej


5° h a oraz od 20 do 50 ha, zlewają, się tutaj w jednolity typ
pod względem gospodarczym. Prawdziwie wielkich gospodarstw,
zorganizowanych jak folwarki — prawie niema. Z drugiej strony
cechą charakterystyczną gospodarstw średnich na nizinie Sarta­
wicko-Nowskiej jest posługiwanie się robotnikami, będącymi na
ordy nar ji. W zwykłych warunkach gospodarstwa średnie w Pol­
sce, jak i w innych krajach Europy, o rdynarjuszy prawie nigdy
nie mają, posługują się zaś albo czeladzią czyli stolownikami,
albo robotmkami bardziej przygodnymi. T utaj zaś gospodarstwa
od 20 ha wgórę, m ają prawie zawsze choć jednego ordynarjusza.
Z drugiej strony, w większych nawet gospodarstwach na nizinie
Sartawicko-Nowskiej rodzina gospodarza bierze pewien udział
w pracy fizycznej.
Istniejący podział społeczny właścicieli omawianych kate-
g ° r yj gospodarstw na dwie g rupy wynika jednak nie z cha­
rak teru gospodarstw, lecz z podziału właścicieli na dwa, względ­
nie trzy wyznania. Faktycznie więc wszystkie gospodarstwa
średnie i większe na nizinie Sartawicko-Nowskiej powinny być
zaliczone do jednej wspólnej grup y gospodarstw średnich. Z g a­
dza się z tern nawet podział adm inistracyjny terenu. Mianowicie
niema tutaj obszarów dworskich, lecz tylko gminy wiejskie. W y ­
jątek stanowiły folwarki Michale i Zajączkowo, które zostały
jednak ostatnio przegminowane. W rezultacie więc można znaleźć
dwa lub trzy gospodarstwa, które odpow iadają co do swego typu
p raw dziw ym m ałym folwarkom, nie w yodrębniam y ich jednak
w osobną grupę.
W ręku więc gospodarstw średnich znajduje się na nizinie
Sartawicko-Nowskiej olbrzymia większość gruntów, będących
w posiadaniu prywatnem , mianowicie obszar ich w r. 1931 w y ­
nosił 4 5 46 ha, co stanowi 79,2% powierzchni zajętej przez
wszystkie grunta.
Wszystkie te gospodarstwa są zorganizowane w sposób b a r­
dzo dobry, a w normalnych czasach daw ały wielkie dochody.
Zagęszczenie ich, licząc na 100 km kw adr, powierzchni, daje
cyfrę bardzo wielką, gdyż zgórą 130 jednostek.
Jeżeli porównam y powiaty sąsiednie i całe Pomorze, a wresz­
cie cyfry dla całej Polski z powyższemi cyframi, spostrzegamy,
że stosunki tutaj są zupełnie odmienne. Gospodarstw a średnie
w powiecie świeckim stanowiły w r. 1921 9,1% ogólnej liczby
Tom X X I G ospodarstw a sam odzielne w łościańskie 91

g o sp o d a rstw w ie jsk ich , a z a jm o w a ły 18,30/0 o g ó ln e j p o w ie rz ch n i.


W p o w ie cie g ru d z ią d z k im cyfry b y ły n a stę p u ją c e : 11,4 0 /0 i 28,90/0,.
w w o je w ó d ztw ie p o m o rsk ie m w ty m sam ym ro k u lic z b a ty c h
g o sp o d a rstw w y n o siła 1 2 ,0 0 /0 , o b s z a r z a ś p rzez n ie z ajęty 25 ,0 0 /0.
W całej P o lsc e obszar g ru n tó w p rzez te g o sp o d arstw a zajęty
w y n o sił 9 , 6 0 /0 , a np. w w o je w ó d ztw ie k rak o w sk iem ty lk o 4 , 4 0 / 0 ,.

zaś w w o je w ó d ztw ie k ie le ck ie m naw et 2 ,7 % .

S tru k tu ra ag rarn a P o lsk i, za w y ją tk ie m P om orza o raz p ó ł­


nocnych części w o je w ó d ztw a p o z n ań sk ie g o , w a rsz a w sk ie g o , b ia ­

ło sto c k ieg o i w ile ń sk ieg o , ch arak tery zu je się b r a k i e m g o sp o d arstw


śre d n ich . W p rz e ciw ień stw ie do te g o w w ie lu k ra ja c h , ja k
w D a n ji, S z w e cji, w p ó łn o c n y c h N iem czech , H o la n d ji, B elg ji,
F ra n c ji i t. d ., n ie m ó w ią c ju ż o S ta n a c h Z jed n o czo n y ch , gospo­
d a rstw a śre d n ie o d g ry w a ją b ard zo w ie lk ą ro lę , a c zę sto d o m in u ją
nad in n em i ty p a m i. Jak tw ie rd z i D r. B. D e d e r k o [5 ],
g o sp o d arstw a śre d n ie m a ją w o g ó le te n d e n c ję do u trz y m y w a n ia
się p rzy w o ln e j g rze sił ja k o n a jsiln iejsz a g ru p a g o sp o d arstw
w w arunkach stre fy u m ia rk o w a n e j.

4. G O SPO D A R ST W A S A M O D Z IE L N I! W ŁO ŚC IA Ń SK IE

o bszary p o n iżej Pod w z g lę d e m sp o łec z n y m w ła śc ic ie le gospo-


20 h a d a rstw o bszaru od 5 do 20 ha na n izin ie S a rta -
w ic k o -N o w sk ie j n a le ż ą do te j sam ej grupy, co i w ła śc ic ie le go­
sp o d arstw obszaru od 20 do 50 ha, n ie będący m en o n itam i.
Pod w z g lę d e m stru k tu ry agrarnej je d n a k , g o sp o d arstw a p o n iż e j
20 ha m uszą być w y o d rę b n io n e w osobną g rupę, gdyż ic h cechą
c h a ra k te ry sty c z n ą je st p o słu g iw an ie się w m a ły m sto p n iu ro b o t­
n ik ie m d o n a ję ty m . F a k ty c z n ie d la obserw ow anego te re n u n a le ­
żało b y p rz y ją ć g ra n ic ę g ó rn ą n ie 20 ha lecz 15 ha, a to w obec
znacznej u p raw y w arzy w i w o g ó le in ten sy w n o ści ro ln ictw a .

C y fry , p rz y to c z o n e w p o p rz e d n ic h ta b lic ac h , m a ją je d n a k
p o d z ia ł p o d łu g o g ó ln e g o szab lo n u , to znaczy, że p rz y ję to za
g ra n ic ę 20 ha.

O bszar g o sp o d a rstw od 5 — 20 ha w ynosi 905 ha; zapew ne


m n ie j w ię ce j p o ło w ę , czy li 450 ha n a le ża ło b y z alicz y ć do go­
sp o d a rstw śre d n ich . Jest to w p rz y b liż e n iu ta k a sam a cyfra,
ja k ą trzeb a b y ło b y o d ją ć od g o sp o d arstw śre d n ich na p ra w d z iw e
fo lw a rk i. W te n sposób w id z im y , że obszar g ru n tó w , n a le żą c y ch
do g o sp o d arstw w ła śc iw y c h w ło śc ia ń sk ic h na n iz in ie S a rta w ic k o -
92 Struktura a g ra rn a Pamiętnik i. B.

Nowskiej jest 10 razy mniejszy od obszaru gruntów gospodarstw


średnich. Liczba tych gospodarstw wynosi 99, czyli 26,70/0.
C yfry te powinny byłyby ulec zmniejszeniu. Słowem, omawiana
kategorja gospodarstw odgryw a znacznie mniejszą rolę w ogól­
nym układzie sil gospodarczych niziny niż gospodarstwa średnie.

Ryc. 21. Pszenica na pniu.

W każdym razie m am y tutaj kilkudziesięciu włościan, obrabiają­


cych ziemię własnoręcznie, a posługujących się stosunkowo' mało
pracą najemną. Wszyscy oni gospodarstwa prow adzą bardzo
intensywnie. Obok produkcji rolnej i hodowlanej dużą rolę o d ­
g ry w a w nich warzywnictwo i częściowo sadownictwo. Gospo­
darstw a te są niepodzielne, nie zatracają więc swoich cech,
a liczba ich nietylko się nie zmniejsza, lecz zapewne nawet się
powiększa.

5. GOSPODARSTWA NIEPEŁN OROLN E I ROBO TN ICZE

Liczba gospodarstw obszaru poniżej 5 ha wynosiła w r o ­


ku 1931 — 170. Stanowiło to 45,80/0 ogólnej liczby gospo­
darstw. Obszar przez nie zajęty wynosił jedn ak tylko 317 ha,
czyli stanowił 1,80/0 ogólnego obszaru ziemi bez ,,kęp‘‘. Jak
już wspomniano, ogólna liczba gospodarstw wynosiła tutaj 371,
zaś liczba właścicieli gospodarstw rolniczych tylko 323 osoby.
Pozostaje 48 gospodarstw, a ściślej mówiąc nawet 30, gdyż
Tom X X I G ospodarstw a niepełnorolne 93

w zestawieniach naszych brakuje dwóch gospodarstw (jedna


obszaru około 15 ha, drugie około 3 ha), pom iniętych przez
spis ludności. Z tych 50 gospodarstw zapewne kilka należało
do osób pracujących w innych zaw odach inteligenckich, reszta
zaś były to gospodarstw a robotnicze i rzemieślnicze.

R y c . 22. P a stw is k o słu ż ą c e ta k ż e za łą k ę ,

Zestaw iając powyższe cyfry, widzimy, że ze 17a


o rg a n iz a c ja
gospodarstw najdrobniejszych z g ć rą 14 część na-
n a im n ie js z y c h
GOSPODARSTW \Q±y ludności nierolniczej lub do robotników
rolnych. W każdym razie nie są to gospodarstw a karłow ate
rolnicze, czyli niesamodzielne. Z pozostałej liczby wielka część
jest zagospodarow ana niezm iernie intensywnie, zw łaszcza przez
prow adzenie produkcji w arzyw . Nie można więc ich również
uznać za gospodarstw a niesamodzielne, trzeba byłoby zaś je p rz y ­
łączyć do k ategorji gospodarstw włościańskich sam odzielnych,
z tern tylko zastrzeżeniem , że będzie tu sporo gospodarstw
ogrodniczo-rolniczych, a pew na ilość naw et czysto ogrodniczych.
W rezultacie więc pozostaje stosunkowo niewielka gru p a
gospodarstw praw dziw ie niepelnorolnych. W dobrej konjunkturze
właściciele tych gospodarstw stają się robotnikam i, np. w są­
siednim G rudziądzu. Dzisiaj m ogą oni być traktow ani albo jako
bezrobotni robotnicy przem ysłow i lub wogóle m iejscy, albo też
jako praw dziw i m ałorolni, czyli właściciele gospodarstw w ści-
słem słowa tego znaczeniu niesamodzielnych.
94 Struktura agrarna P am iętnik I . B.

O k re ślm y ich liczbę w p rz y b liż e n iu d la d zisiejszych ciężkich


w a ru n k ó w na 87 osób, czy li n a p ołow ę ogólnej liczby g o sp o d a rstw
n a jm n ie jsz y c h . O k a z u je się, że je st to c y fra b a rd z o m ała . N a
100 k m ? p o w ierzch n i w y p a d ło b y ty c h g o sp o d a rstw niecałe 100.
T y m czasem , w e d łu g n aszych obliczeń [ L u d k i e w i c z 6],
liczba n iesam o d zieln y ch g o sp o d a rstw n a 100 km - p o w ierzch n i
ro ln iczej w y n o siła w r. 1921 w pow iecie g ru d z ią d z k im 294,
w pow iecie św ieckim 454. C ałe P o m orze dało c y frę 22 369
g o sp o d a rstw n iesam o d zielnych, czy li na 100 km - p rz y p a d a ło 201.
W in n y ch częściach P olski je st o w iele w ięcej w łaścicieli m a ło ­
ro ln y c h , niż n a P o m o rzu , a w w o jew ó d ztw ie k rak o w sk iem c y fra
ich d o ch o d zi m iejscam i do 1 500 n a 100 k m 2.
G o sp o d a rstw a n ie p ełn o ro ln e i ro b o tn icze na nizinie S arta-
w ick o -N o w sk iej m a ją z w y k le dosyć p o rz ą d n y dom ek m ieszkalny,
a p o d je d n y m z nim dachem o bórkę d la k ro w y i świń. S todółki
zw y k le tu ta j nie są b u dow ane, g d y ż d u ży stry c h słu ży za p o ­
m ieszczenie w c h a ra k te rz e sto d o ły .

J a k w iadom o, istn ieje w Polsce b a rd z o w ażne zag ad n ien ie


p rz e lu d n ie n ia w si o ra z zag ad n ien ie g o sp o d a rstw m ało ro ln y ch .
N o rm a ln e zalu d n ien ie wsi, licząc ludność, ż y ją c ą ty lk o z ro ln ictw a,
to zn aczy o d rz u c a ją c m ieszkańców w si, nien ależący ch do zaw odu
ro ln iczeg o , nie p o w in n o p rz e k ra c z a ć 35— 40 osób n a k m 2. W ta ­
kim ra z ie w stre fie u m ia rk o w a n e j m oże być p ro w a d z o n a in te n ­
sy w n a u p ra w a ro ln a ta k a , ja k ą sp o ty k a m y u nas w w oj. poznań-
skiem lub n a P o m o rzu , a d a le j w N iem czech, w D a n ji i t. d.
P o lsk a p o sia d a w w iększości w o je w ó d z tw c y fry w yższe od tej
n o rm y , a często o w iele w yższe. N p. w o je w ó d ztw o k rak o w sk ie
m a o 1000/0 w ięcej lu d n o ści ż y ją c e j z ro ln ictw a , niż w ynosi
p o d a n a n o rm a . W n ie k tó ry c h p o w iata ch n a d m ia r ten w y ra ż a
się n a w e t cyirą. 150 0/0. W o jew ó d ztw o kieleckie, lubelskie, lw o w ­
skie i ta rn o p o lsk ie m a ją blisko 75% n a d m ia ru lu d n o ści ro ln i­
czej i t . d.
T y m c z a se m , ja k m ó w ią c y fry , nizin a S a rtaw ick o -N o w sk a nie
w y k a z u je w cale n a d m ia ru ludności, ż y ją c e j z ro ln ictw a. R óżni
się więc ona zasad n iczo od u s tro ju wsi całej Polski. N ie m ożn a
je d n a k tw ie rd z ić , że tu ta j w cale nie istn ie je za g ad n ie n ie g o sp o ­
d a rs tw n ie p e łn o ro ln y c h . W n a stę p n y m ro z d z ia le p rz e d sta w im y
b a rd z ie j szczegółow o, jakie są b o lączki g o sp o d a rstw n ajm n iejszy ch .
T u ta j m o żem y je d y n ie stw ierd zić, że istn ieje na o p isy w an y m te-
Tom X X I 95

renie kw estja gospodarstw m ałorolnych w gm inach o najgęstszej


ludności, a więc przedew szystkiem w D ragaczu i w M ichalu.
Jeżeliby G rudziądz mógł pochłaniać cały nadm iar rą k roboczych,
jak i tutaj się zgrom adził, to nie istniałaby kw estja gospodarstw
niepełnorolnych. Ponieważ przeżyw am y długi okres zastoju
w przem yśle i handlu, więc też właściciele najdrobniejszych g o ­
sp o d arstw w om awianych gm inach pozostają często bez pracy
i stąd zjaw ia się zagadnienie gospodarstw niepełnorolnych także
na om awianym terenie. Różnica stosunków w porów naniu z resztą
Polski polega na tern, iż rozw iązanie tego zagadnienia jest tutaj
stosunkowo łatwe.

6. D Z IE R Ż A W Y

Na nizinie Sartaw icko-N ow skiej, jak i na calem Pom orzu,


ogrom na większość gospodarstw posiada w łasną ziemię. Jednak
również jak i na Pom orzu znalezienie dzierżaw cy na m niejsze
łub większe parcele i gospodarstw a jest bardzo łatwe. W ogóle
na Pom orzu spotykam y całe folw arki w ydzierżaw ione, — są
to przew ażnie dom eny państwowe. T u ta j dom en państwowych
niema, a każdy właściciel gospodarstw a średniego lub wielkiego
praw ie zawsze sam na swojej ziemi gospodaruje. Jednakże tr a ­
fiają r ę gospodarstw a i kaw ałki ziemi, które są przeznaczone
do wydzierżaw ienia.

i l o s c d z i e r ż ą ,v W r . 1 9 3 1 ogólny obszar gruntów w ydzierżaw io­

nych, nie licząc „k ę p “, wynosił 256 ha, co stanowiło 4,4% ogól­


nego obszaru gruntów , będących w posiadaniu pryw atnem . Ilość
objektów w ydzierżaw ionych wynosiła 15, z czego było 12 go­
spodarstw niezw iązanych z w łasną ziemią dzierżaw cy i 3 p a r ­
cele, w zględnie gospodarstw a, przyłączone do większych po­
siadłości, jako ich uzupełnienie.

czynsze Czynsz dzierżaw ny, jak w całej Polsce, ustalany


d zierżaw n e tutaj na odpow iednią ilość żyta. Zw ykle
j est

wynosi on około 4 q ży ta za 1 ha, zaś w m ałych parcelach,


zw łaszcza tam , gdzie dużo jest m ałorolnych, cena dzierżaw na do­
chodzi naw et do 8 q za 1 ha. P rzy cenie żyta 20 zł za 1 q
wynosi to 80— 160 zł. Czynsz dzierżaw ny za pastw iska na
,,kępach1' wynosi, jak już wspomniano, 120 —130 zł za 1 ha.
96 Struktura a g r a rn a Pamiętnik I. B .

7. U R Z Ą D Z E N IE GOSPODARSTW WIEJSKICH

Poszczególne gospodarstwa w opisywanych 15 gminach m ają


pola w postaci wydłużonych parcel, długich nieraz na 2 km.
Szachownica gruntów jednak jest mało spotykana, a ściślej m ó­
wiąc występuje ona w tych gospodarstwach, które powstały
z dwóch dawniejszych m ajątków, np. przez dokupno lub spadko­
branie, a także i przez dodzierżawianie ziemi.

Zabudowania gospodarcze znajdu ją się p rz y


z a b u d o w a n ia
głównej drodze. N a d er rozpowszechniony jest
g o sp o d a rc z e

wspomniany już typ wielkich domów włościańskich, mieszczą­


cych wszystko pod jednym dachem.
Dzisiaj coraz więcej spotyka się nowoczesnych budynków,
a sporo jest typów pośrednich. Pośrednim typem jest długi
włościański dom, stojący szczytem do drogi. N ajpierw więc m am y
mieszkanie, złożone z kilku porządnych pokoi, kuchni, spiżarni
1 t. d., następna część budynku jest to stajnia i obora, a dalej
stodoła. W pewnych w ypadkach stodoła bywa osobno, a główny
dom mieszkalny m a pod jednym dachem mieszkanie gospodarza
i pomieszczenie dla inwentarza żywego.
Nowoczesne budynki, rozmieszczone są w norm alny sposób,
obowiązujący w dobrze zorganizowanem gospodarstwie średniem.
Od ulicy frontem do niej stoi dom mieszkalny, za którym ciągnie
się dosyć obszerne podwórze. Po jednej stronie tego podwórz-a
zn ajd ują się stajnia i obora, jako jedno pomieszczenie, oraz zwykle
pod tym samym dachem chlewy na świnie. W głębi podw órza
równolegle do domu mieszkalnego stoi stodoła. Czwarty bok
podwórza może być albo niezabudowany, albo zam yka je budy­
nek dodatkowy, np. szopa na siano, śpichrz i t. d. Pozatem
na środku podw órza trafia się od czasu do czasu szopa otwarta,
na woz)' i maszyny rolnicze.
Jak już poprzednio zaznaczono, mieszkania dla ordynarju-
szy w postaci osobnych domków, dwojaków lub czworaków,
postawione są dalej.

Organizacja gospodarstw odpowiada normalnej


o rg a n iz a c ja

organizacji gospodarstwa średniego. Gospodarz


g o s p o d a rs tw

jest kierownikiem i dozorcą wszystkich robót. Cała rodzina


bierze udział w pracy fizycznej, a częściowlo i nadzorczej.
Tom X X I U rząd zen ie gospodarstw w iejskich 97

Główne gałęzie gospodarstw a to produkcja połow a oraz


hodowla inw entarza. Jako pomocnicza gałąź w ystępuje o g ro d ­
nictwo, które w m niejszych gospodarstw ach posiada większe zn a­
czenie, a nieraz staje się gałęzią dom inującą w pro d u k cji całego
gospodarstw a.
W szystkie gospodarstw a, za w yjątkiem najm niejszych, są
bogato zaopatrzone w m a s z y n y i n a r z ę d z i a r o l n i c z e ,
zw ykle doborow ej jakości. Nie m ożna tutaj spotkać pługów ,
które się norm alnie używ a na szerokich obszarach Polski. P rze­
ważnie używ ane są pługi jednoskibow e Ventzkiego ram ow e, do
których zap rzęg a się 3 lub 4 konie. O prócz tego ujżywane są
wieloskibowce do podoryw ek. Brony w idzim y dwóch typów ,
mianowicie ciężkie żelazne i lekkie t. zw. posiewne. Bron sp rę­
żynow ych wcale niema, natom iast zawsze są stosowane 4-konne,
a w m niejszych gospodarstw ach 2-konne kultyw atory. W nie­
których gospodarstw ach są brony talerzow e. W szędzie też spo­
tykam y walce pierścieniowe, a często i walce gładkie, oraz ciężkie
walce betonowe do łąk. N atom iast walców Cam pbella tu ta j
się nie w iduje.
Z pozostałych narzędzi do u p raw y należy wymienić jesz­
cze posiadane przez wszystkie gospodarstw a płużki do kartofli
oraz bardzo są rozpowszechnione inne opielacze, np. do b u ra ­
ków.
Siewu dokonyw a się tylko siewnikami rzędowem i, które z a ­
leżnie od wielkości gospodarstw a są m niejsze lub większe, aż do
wielkich m aszyn czterokonnych. Rozpowszechnione są też m ałe
siewniczki do koniczyny.
Praw ie wszystkie gospodarstw a, za w yjątkiem m ałych, po­
siadają żniw iarki, a niektóre także kosiarki. N ajw iększe gospo­
darstw a m ają m łocarnie parow e, ewent. o napędzie elek try cz­
nym. M niejsze gospodarstw a m ają m łocarnie kieratow e lub do
poruszania mniejszem i m otoram i. Pozatem wszystkie gospo­
darstw a m ają kieraty. T am , gdzie nie są one używ ane do p o ­
ruszania m łocarń, służą do rżnięcia sieczki, a nieraz kieratem
pom puje się wodę.
Z m aszyn do czyszczenia zboża powszechne są wialnie, a ta k ­
że rozpowszechnione są m łynki, try je ry i żm ijki.
W ozy wszędzie są wielkich rozm iarów , w m niejszych gospo­
darstw ach parokonne, w większych 4-konne.
Os-ady H o len d e rsk ie 7
Struktura a g ra rn a Pamiętnik I. B.

Po zbudow aniu elektrow ni w G ródku nad C zarną W odą,


przeszła przez nizinę Sartaw icko-N ow ską linja, prow adząca prąd
p ó łn
na północ. D ało to możność zelektryfikow ania gm in ho len d er­
I
skich. Dzisiaj z pow odu kryzysu przyłączanie się do sieci elek ­
trycznej idzie dosyć opornie, jed n ak zam ożniejsze gospodarstw a
już pprze
rz ed kryzysem p rz y łączy ły się do niej i są ju ż zelek try fi­
kowane, m ają więc św iatło elektryczne, m łócą p rz y pom ocy elek­
tryczności,
trycznoś ewent. także po m p u ją wodę m otorem elektrycznym ,
pędzą nimn śrutow nik i t. d.

o rg an iz a cja O rganizacja pracy jest we wszystkich gospo-


p racy darstw ach celowa. R odzina gospodarza bierze
udział w p racy fizycznej, naw et w gospodarstw ach wielkich. Po-
zatem im in gospodarstw o jest większe, tern bardziej posługuje się
pracą na;najem ną. Ju ż od 15 ha w górę gospodarstw o posiada zw y­
m ieszkanie dla o rd y n a rju sza i posługuje się ordynarjuszem .
kle miesi
większe gospodarstw o, tern liczba o rd y n a rju szy jest większa.
Im wieks
O ra y n a rju sz m usi mieć jednego lub dwóch zaciążników (któ-
rych w K ongresówce nazyw a się posyłkam i). Również jest zw y­
kle jed n a lub dwie dziew czyny czeladne, a w m iarę potrzeby
angażuje
angażuj się jeszcze robotników sezonowych na okres wiosny,
lata i jesieni.
i

K orzystanie z przygodnych robotników , czyli najem ników


jest stosunkowo
s rzadsze. Spotkać je m ożna w pobliżu G ru d z ią­
dza, ■ : łaszcza w gospodarstw ach ogrodniczych. Przew ażnie je ­
zw
dnak gospodarstw o zg ó ry m a zaangażow ane dostateczne siły ro ­
bocze.
boczę W okresach m niejszego natężenia robót w polu jest sporo
r
rą k roboczych do dyspozycji, które byw ają w tedy używ ane m ię­
dzy innem i do robienia porządków , w ykonyw ania prostszych n a ­
prawi i t. d. Z tego pow odu większość gospodarstw m a w ygląd
bardzo pporządny, jak b y odświętny. Z resztą jest to cechą cha­
rak tery sty czn ą wogóle sposobu bycia H olendrów w ich ojczyźnie.

P raca pociągow a jest zorganizow ana w ten sposób, iż trz y ­


m a się mocne konie, dobrane czwórkam i. Jest to więc zw yczajna
fo rn alk a czterokonna. Końmi w ykonyw a się ogrom ną większość
prac, w ym agających siły pociągow ej, wołów praw ie wcale się
nie stosuje, m otory zaś używ ane są tylko do pędzenia m łocarni,
ewent. śrutow nika i t. d. Do u p raw polow yeh m otorów się nie
Tom X X I K a p ita ły zaangażow ane 99

i. K APITA ŁY ZAANGAŻOW ANE W GOSPODARSTW IE W IE JSK IE M

Każde gospodarstwo wiejskie ma zaangażowanych kilka ro ­


dzajów kapitałów. Podstawą jest kapitał gruntowy, przedsta­
wiający wartość ziemi, dalej występować może kapitał me-
łjoracyj rolnych, a następnie zawsze jest budowlany, inwen­
tarza żywego i martwego i wreszcie kapitał obrotowy. Jeżeli
sprzedaje się całe gospodarstwo z inwentarzem i z zasiewami,
to cena sprzedażna mieści w sobie równoważnik wszystkich tych
kapitałów, przyczem jednak kapitał obrotowy bywa w tym w y­
padku zawsze w mniejszym lub większym stopniu uszczuplony.

cen a Cena sprzedażna całych gospodarstw średnich


sp rzed ażn a

na nizinę Sartawicko-Nowskiej wynosiła przed


g o sp o d a r stw

wojną 800—900 m arek za 1 m órg magdeburski, czyli 3 200 do


3 600 marek za 1 ha. Mniejsze gospodarstwa, a zwłaszcza n a j­
drobniejsze, były droższe. Wartość samego domu mieszkalnego,
rozłożona na 2 lub 3 ha, daje bardzo poważną cyfrę. To samo
tyczyło się inwentarza żywego, którego najdrobniejsze gospo­
darstwa mają więcej, a pozatem ziemia w mniejszych kaw ał­
kach jest wyżej ceniona, niż w większych obszarach. Parcelacja
przedwojenna w Wielkim Lubieniu odbywała się przy cenie
za gołą ziemię bez zasiewów 900 m arek za mórg. Można więc
rachować, że cena sprzedażna najmniejszych gospodarstw do­
chodziła nawet do 6000 marek za 1 ha. Profesor A e r e b o e
[I], przytacza dla roku 1912 cyfry ceny sprzedażnej ca­
łych gospodarstw z inwentarzenij i zasiewami w regencji Kwi­
dzyńskiej, obliczone na 1 ha danego gospodarstwa. Ceny te dla
kategorji gruntów o 21 talarze czystego przychodu (może 21
marek, gdyż 21 talarów na Pomorzu nie bywa), przedstaw iają
się, jak następuje: gospodarstwa 120 ha — 2250 marek, gosp.
80 ha — 2400 m, gospod. 24 ha — 2650 m, gospod. 12 ha —
2850 m, gospod. 7 ha — 3250 m, gospod. 2 ha — 4250 m*
gospod. 1 ha — 4 800 marek.

Dr. Otto B r o c k [4 — 97], podaje cenę sprzedażną


całych gospodarstw w części żuław Kwidzyńskich, najbardziej
zbliżonej co do położenia i charakteru do niziny Sartawicko-
Nowskiej. Ceny te za okres 1905— 1914 w klasie gruntów o przy­
chodzie katastralnym 5— 10 talarów (15— 30 marek) wynosiły:
100 Struktura agrarna P a m ię tn ik / . B.

4 gospodarstw a obszar. 0,5— 2 ha za jeden ha 4 640 m k.

8 „ 2 5 5’ 33 3 663

11 „ 5 — 10 „ 33 3) 3 290

3 „ 10 — „ 33 3) 2 602

9 ,» x5 — 25 >. „ 33 3) 2 430


24

8

,>
2 5


— ICO „
50 33

33
33

3)
2 174

2 274

Są to cy fry n ie c o n iż sz e od podanych p rzez nas d la n iz in y


S a rta w ic k o -N o w sk iej, n a le ż y je d n a k p a m ię tać , że od r. 1905 do
1914 n a stą p ił siln y w zro st cen z ie m i w R zeszy N iem ieck iej,
a w ięc i na o p isy w a n y m te re n ie .
B io rą c pod uw agę g o sp o d arstw o obszaru 150 m o r g ó w (37V 2
h a), czy li n a jb a rd z iej ty p o w e w 15 g m in a c h h o le n d e rsk ich , prze­
c ię tn ie m ożna oszacow ać części sk ła d o w e te g o g o sp o d arstw a
w sposób n a stę p u ją c y :

dom m ie szk a ln y 12 0 0 0 — 15 0 0 0 m arek


o b o ra i stajn ia 8 0 0 0 — 10 0 0 0 ,,
sto d o ła 3 000— 4 000 ,,
in n e b u d y n k i 1 000 ,,

R azem budynki 24 0 0 0 — 30 0 0 0 m arek

T aka b y ła w a rto ść budynków now oczesnych. S ta re dom y


w ło śc ia ń sk ie m u sia ły być szacow ane o p o ło w ę m n ie j, a lb o je sz ­
cze n iż e j.
In w e n ta rz żyw y i m a rtw y przy cen ie k ró w 5 00— 000 m k
za sztu k ę p o w in ie n był być szacow any w ta k ie m g o sp o d arstw ie

na 15 000 m a r e k . K a p ita ł o b ro to w y na 1 lip c a był w art o k o ło

10 000 m arek . S k ła d a ł się on w te d y z zapasów zebranego sian a


o raz z u p raw p o lo w y c h , a ściśle j m ó w ią c z p lo n ó w n a p n iu .

R azem w ięc bez z ie m i i m e ljo ra c y j w a rto ść g o sp o d a rstw a


w y n o siła 4 9 000— 55 c o o m arek przy now oczesnych budynkach

i o 10 c o o łu b 15000 m a r e k m n ie j p rzy budynkach stary ch . Po­


n ie w aż cena sp rzed ażn a całeg o g o sp o d arstw a ob szaru 150 m o r ­
gów w y n o siła 120 . 000— 135 00 0 m arek, p rz e to na zie m ię i na
m e ljo ra c je p o z o sta w a ło 75 000—90 o o o m k.
M eljo ra cje — to g łó w n ie u d z ia ł d a n e g o g o s p o d a r s tw a w w ar­

tości in sta la c y j Z w ią z k u W ało w eg o , co p rz e ciętn ie na 1 ha, w y­


n o siło 500 m k.
W g o sp o d arstw a c h p o sia d a ją c y c h w ykonaną re g u ło w k ę sy­

stem em o p isan y m w p a ra g ra fie n a stę p n y m , w a rto ść m e ljo ra c y j


Tom X X I K a p ita ły zaangażowane 101

była znacznie wyższa, ale cena pierw otnej piaszczystej ziem i zn a­


cznie niższa. W ogóle cena gospodarstw , posiadających ziemię
w wielkim procencie zregulow aną, była w yższa od zw ykłych go­
spodarstw , położonych na dobrej madzie.
Od pow stania Państw a Polskiego do r. 1927 cena ziem i i c a ­
łych gospodarstw , po przerachow aniu na pełnow artościow ą w a­
lutę, była zmienna, a wogóle nadzw yczaj niska, jak i na całymi
obszarze Państw a Polskiego, a także i Rzeszy Niemieckiej.
W latach 1924— 1929 w cytow anym w yżej okręgu żuławy
Kwidzyńskich, cena ziemi doszła do norm przedw ojennych, ewent.
była dla gospodarstw większych nieco niższa, ale zaw ierano
w tedy m ało tranzakcyj, trudno więc mieć na spraw ę cen n ale­
ż y ty pogląd.
W latach 1927— 1929 w opisyw anych 15 gm inach holen­
derskich, płacono za cale gospodarstw a w złotych m niej więcej
tyle samo na cyfrę, ile p rzed w ojną płacono m arek. Słowem*
cena 1 ha w gospodarstw ach średnich wynosiła od 3 000—4 000
zł, a w gospodarstw ach najdrobniejszych więcej. W tym czasie
w artość krow y w ynosiła 1 000— 1 200 zł, zaś wysokocielnej k ro ­
wy z obory zarodow ej dochodziła do 1 500 zł.
Pod w pływ em kryzysu wszystkie ceny ulegają gw ałtow ne­
mu spadkowi. Dzisiaj tru d n o określić, jak a jest cena sprzedaż­
na poszczególnych gospodarstw . Przypuszczać należy, że w r a ­
zie sprzedaży będzie ona w ynosiła o połow ę m niej, niż w do­
brej konjunkturze. Z a krow ę w gm inach holenderskich płaci
się obecnie 250— 300 złotych, czyli cenę 4 ra z y m niejszą, niż
płaciło się w roku 1928.
P rzy przekazyw aniu gospodarstw dzieciom rodzice rachują
zw ykle o jakie io«/0 mniej, niż wynosi cena rynkow a. Nie p o ­
siadam y jed n ak cyfr, jak liczone są gospodarstw a w obecnym
czasie, gdyż wogóle m ało jest teraz w ypadków przekazyw ania
ich dzieciom.
Przeciętnie dla 15 gm in holenderskich w artość m ajątków
ziemskich daw ała w r. 1928 na 1 ha, praw dopodobnie około 4000
złotych. Obecnie cyfra ta spadła zapew ne do 2 000 zł. P rzy
liczeniu na 1 km 2 da to cyfrę 400 000 złotych, względnie 200 000
złotych.
102 Struktura agrarna P a m ię tn ik / . B.

w ysok ośćPodług obliczeń W ydziału Ekonom iki D robnych


czyn n egoG ospodarstw W iejskich [2, 61, 62] w roku
1928/29 kapitał zaangażow any na 1 ha ogól­
nej powierzchni w 855 gospodarstw ach, badanych przez ten W y­
dział, przedstaw iał się jak następuje:

g o s p o d a r s tw a od 2— 3 ha 6510 z ł

” >> 3 5 ” 5 543 »

.»> 5) 5 10 ” 4 441 »

M
3 665 »

>, J 5 — 3° »
2 802 „
» 3°— 5° » 2 7 J9 »

Średn ia c y f r a ( 2—-50 ha) 3 875 »

C yfry pow yższe tyczą się całej Polski. D la Pom orza W y­


dział posiada dane d la om awianego roku z 39 gospodarstw . T u ­
taj przeciętna cy fra kapitału czynnego w gospodarstw ie w iej-
skiem w ynosiła 3 111 zł na 1 ha.
Niższe cyfry od woj. pom orskiego posiadają tylko w oje­
w ództw a wschodnie, w łączając do nich także w ojew ództw o bia­
łostockie. W ojew ództw a centralne i południow e m ają cy fry w yż­
sze. N ajw yższą cy frę daje woj. krakow skie —- 6007 zł.

O gólna cy fra dla całego Państw a Polskiego ro zkłada się


na następujące części składow e:

K apitał gruntow y 2 317 zł


,, m eljoracyjny 28 „
CO

,, budow lany
lO

,, roślinny 117 »
,, inw entarza żyw ego 292 „
co

,, inw entarza m artw ego


Zapasy 41 „
Pieniądze 43 »
Razem 3 8 7 5 2ł
W ysoki kapitał, jaki p rz y p ad a na 1 ha w województwach.
południow ych i centralnych, pochodzi w znacznym stopniu z wy-
górow anych cen ziemi, w yw ołanych przeludnieniem rolniczem .
Tom X X I A leljoracje 103

D rugą przyczyną jest to, że większość badanych przez W ydział


Ekonomiki D robnych G ospodarstw objektów są to drobne w a r­
sztaty rolne, posiadające zawsze w yższą cenę, niż średnie i w iel­
kie m ajątki.

9. M ELJO RA CJE

Podstaw ow ą m eljoracją są wspom niane już instalacje Z w ią­


zku W ałowego. Przez sztuczne obniżanie w okresie w ysokiej
wody poziomu w ody w M ątaw ie Związek W ałow y daje n a ­
leżyte w arunki odwodnienia. W szystkie gleby na opisyw anym
terenie leżą na grubszej lub płytszej warstw ie piasku, są więci
w sposób n atu ralny drenow ane. Jako m eljoracje odw adniające
stosowane są tutaj tylko row y odpływ ow e, zw ykle odgranicza­
jące jed n ą posiadłość od drugiej. P rzebiegają one prostopadle
do M ąt a wy, ciągnąc się zw ykle na 2 km. N ajw iększe g o sp o d ar­
stw a m ają jeszcze pośrodku na w łasnym terenie rów . W ięk­
szość tych row ów jest utrzym yw ana w porządku bezpośrednio
przez ich właścicieli; niektóre są konserw ow ane przez Zw iązek
W ałowy.

regulówka Swoistą, a n ad e r ciekawą m eljo racją jest re-


pia sk ó w g u ló w k a p ia sk ó w .

O pisując gleby, wspomnieliśmy, że oprócz żyznych m ad do­


syć częste są tutaj gleby piaszczyste. Pow stały one przez n a­
niesienie piasku wiślanego podczas przeryw ania walów przez po­
wódź. Pod takim piaskiem zawsze leży dosyć gruba w arstw a
daw niejszej m ady. M ożna więc ją wydobyć na powierzchnię
i przez to znakomicie popraw ić glebę. N a tern właśnie polega
niżej opisana regulów ka gruntów .
Jeżeli w arstw a piasku jest nieglęboka, np. na 25 cm, to r e ­
gulów ka jest zbyteczna, ponieważ korzenie roślin sięgają w a r­
stwy urodzajnej, zaś m łode roślinki m ają dosyć pokarm u wobec
silnego nawożenia ziemi zwierzchu. Regulówkę więc stosowano
tylko tam, gdzie w arstw a piasku była dosyć głęboka, ale nie
p rzek raczała cyfry 1,50— 1,80 m. Zw ykle prow adzi się ją na
głębokość 1,20—2,25 m. Ryciny 23 i 24 p rzedstaw iają w y­
konywanie regulów ki na głębokość 1,80 m.
Dawniej robotę tę wykonyw ano w ten sposób, że cały p ia­
sek szedł na dno, zaś na wierzch wydobyw ano w arstw ę szlamu
104 S tru k tu ra a g ra rn a P a m ię tn ik /. Es.

wiślanego na 60 cm grubą. Zczasem jednak ustalono, że lepiej


jest pozostawić u góry warstwę piasku grubości 20 cm, pod nią
zaś dać warstwę szlamu grubości 60 cm, a dopiero pod tą w ar­
stwą szlamu musiałby leżeć piasek, jako przepuszczalne podło­
że. Przez głębszą orkę stopniowo wydobywa się wtedy pewną
ilość szlamu, miesza się go z górną wiarstwą piaszczystą i otrzy­
muje się w ten sposób glebę samo przez się dosyć urodzajną,
a nadzwyczaj łatwą do uprawy. Główny jednak zapas pokar­
mów w tym wypadku czerpie roślina z podglebia, które jest do­
skonale przepuszczalne i skruszałe, a składa się z samego szlamu
wiślanego. W tych warunkach upraw a jest bardzo łatwa, chwa­
sty niezbyt silnie rzucają się na pola, a każda roślina daje od-
razu rozgałęziony silny korzeń. W arzywa na takich polach ro­
sną w pierwszych latach po regulówce bez nawozu, dając ol­
brzymie plony.

Regulówka dzisiaj odbywa się w sposób następujący: z pasa


ziemi szerokiego na około 2 m, zbiera się najpierw warstwę gór­
ną, czyli glebę uprawną, do głębokości 20 cm i składa się ją
osobno. Następnie wykopuje się całą warstwę piasku aż do
szlamu. Na rycinie posiada ona grubość około 1 m, nie licząc
20 cm poprzednio już zebranych. Jest to piasek jałowy, nieraz
ciemny, nieraz zupełnie jasny. Składa się go osobno. W tedy
przj^stępuje się do wykopania szlamu na głębokość 60 cm i skła­
da się go znowu osobno. Potem przystępuje się do kopania na­
stępnego pasa regulówki. Znowu zbiera się 20 centymetrową
warstwę wierzchniego piasku i odkłada na bok. Następną w ar­
stwę piasku, grubości 1 m, wrzuca się do poprzednio wykopa­
nego rowu, czyli przechodzi on na pas poprzedni. Następnie
kopie się na 60 cm szlamju! i usypuje się go na poprzednim pasie
nawierzch na piasek. W tedy przerzuca się warstwę upraw ia­
nego piasku na wspomniany szlam.

Powstaje więc układ taki, że u góry manty 20 cm piasku,


poprzednio uprawianego i nawożonego, dalej idzie warstwa 60 cm
szlamu i wreszcie pod spodem, leży gruba warstwa przepuszczal­
nego jałowego piasku.

Roboty te wykonywane są na akord. Płaci się od pręta


kwadratowego mniej lub więcej, zależnie od głębokości regulów­
ki. Przed wojną w latach 1900—1914 płaciło się od pruskiego
Tom X X I Meljoracje 105

p rę ta kw adr, m k 1,50— 3,50, co na h ek tar daw ało 1200— 2880


m arek. W latach 1924— 1930 płacono w żłotych 5,40—7,80,1
w r. 1931 koszt ten wynosił m niej, gdyż robocizna była tańsza,
mianowicie zł 3,80— 5,40 za 1 pręt. Obecnie cena m ogłaby
być jeszcze mniejsza, w każdym razie regułow ka kosztuje dzi­
siaj jeszcze około 3 000 zł na 1 ha. P rzy tej cenie robotnik musi
pracow ać spraw nie, aby zarobić 3—4 zł. dziennie. Przeciętnie
m a 011 do przekopania na 1 ha około 15000 m etr. sześć, ziemli,
za jeden więc m etr sześć, o trzy m a tylko 20 groszy. D la p o ­
rów nania należy zaznaczyć, że p ro jek ty m eljoracyjne w Polsce
zw ykle biorą za podstaw ę kosztorysu cenę w ykopania 1 m etra
sześć, w kwocie 1 zł. N ajniższa znana m i cena była podana
przez p. D y rektora Stacji T orfow ej w Sarnach, — rnianowicici
15 groszy za 1 m etr sześć, wykopanego torfu. P rzy tej cenie do­
b ry robotnik poleski może zarobić dziennie 3 zł.

R egulowanych nowym system em jest stosunkowo m ało ziem,


dużo więcej regulow ano system em starym , w yrzucając szlam na
sam ą powierzchnię.

Nie udało nam się przeprow adzić ankiety, któraby dała o d ­


powiedź, ile ziem zostało naogół zregulow anych. N ajw ięcej re-
gulów ka stosowana była w D ragaczu, w M ichalu i w Bratwinie,
a po trochę i we wszystkich innych gminach. W D ragaczu t r a ­
fiają się gospodarstw a, które nie m ają praw ie wcale tej regu-
lówki. T ra fia ją się jednak i takie, gdzie wszystkie pola orne
i ogrody, za w yjątkiem łąk i pastwisk, m ają dawno już w y­
konaną regulów kę. Nie jest więc to przy g o d n a m eljoracja, sto­
sowana np. do specjalnych upraw . Istnieje np. gospodarstw o
obszaru 14c m orgów m agdeburskich, które wszj^stkie swoje pola
orne i logrody m a zregulow ane.

przewaga G dy się weźmie pod uwagę w artość p ra cy i na-


kapitału k ła d ó w , ja k ie tk w ią w ta k ie m g o s p o d a rs tw ie ,
M ELJORACYJNEGO i - ■ 11 • i i
uderzyć m usi olbrzym ia przew aga kapitału me-
ljoracyjnego nad wszystkiem i innemi. W wysokiej konjunktu-
rze 1928 roku w artość budynków , inwentarzyi i kapitału obroto­
wego m ogła być tutaj szacowana n a 1 ha na 1 200 zł. W artość
ziemi w stanie naturalnym rów nież m ogłaby być oszacowana na
tę sam ą cyfrę. Tym czasem reguło wka przedstaw iała w artość
106 S tru k tu ra a g ra rn a Pamiętnik I. B.

na i ha 5000 zł, a udział w instalacjach Zw iązku W ałow ego


500 zł. W rezultacie więc na 1 ha ziem i zregulow anej przypa-
padało tutaj około 7 000 zł kapitału ogólnego, z czego praw dziw y
k apitał gruntow y wynosił tylko 15%. T a k i stosunek części skła­
dow ych kapitału w zw ykłych gospodarstw ach wiejskich nig­
dzie w Polsce nie jest spotykany.
R O Z D Z I A Ł V

Produkcja g o s p o d a r s t w wiejskich

i. PRODUKCJA POLOWA

P ro cen t p o w ierzch n i g ru n tó w ornych w o d n ie sie n iu do po­


w ierzch n i o g ó ln ej, łączn ie z , , k ę p a m i k‘ w ynosi w 15 g m i­
nach h o len d ersk ich 5 3 ,7 . W o d n ie sie n iu do p o w ierzch n i, będą­
cej w p o sia d an iu p ry w a tn em , procent ten podnosi się do 7 0 ,6 .
N apozór są to cy fry duże, gdyż p rzeciętn a d la P o lsk i w y n o siła
w r. 1931 — 4 9 ,0 0 /0 , d la P om o rza zaś 5 4 , 4 0 /0 . N ależy je d n ak
w ziąć pod uw agę to , że na o p isy w a n y m teren ie n iem a zu p ełn ie
la só w , a w ięc z teg o powodu procent g ru n tó w orn y ch m usi być
o d p o w ied n io z w ię k sz o n y . P o w ia t g ru d ziąd zk i, k tó ry p o sia d a la ­
sów ty lk o 9 0 /0 , ma g ru n tó w ornych 7 3,80/0, podczas gdy p o w iat
św ie c k i, m a ją c y la s ó w 3 1 , 5 % , m a 4 7 ,7 0 / 0 g r u n t ó w ornych.
O czy w iście i n a o p isy w a n y m tere n ie , ja k na calem P o m o rz u ,,
w y stę p u je przew aga g ru n tó w ornych nad in n e m i u ż y tk a m i, je ­
dnakże tu taj nader pow ażną ro lę o d g ry w a ją obok te g o łą k i*
i p astw isk a, a ta k ż e i ogrody.
Na ta b lic y V I (str. 110) p o d a n y je s t o b s z a r z a ję ty p r z e z g łó ­
w n e ro ś lin y u p r a w n e o r a z p lo n y z h e k ta r a ty c h ro ślin . C y f r y te są
w ybrane z arkuszów „S taty sty k i p ro d u k c ji ro ln ej“' i z teg o po­
w o d u n ie są z u p e łn ie z g o d n e z p o p r z e d n io p rz y to c z o n e m u d an em i.

g łó w n e Z ta b lic y VI przekonyw am y się, ż e g łó w n y m co


ro d za je zbóż o b szaru p ło d em je st tu taj ży to o zim e. Je­
dnakże obszar u p ra w ia n e j p sz e n ic y o zim ej je st m a ło m n iejszy od
obszaru ż y ta . Je żeli zaś do p sz e n ic y o zim ej dodam y p sz en icę
ja rą , okaże się, że o g ó łem u p raw ia się p sz en icę na w ięk szy m
obszarze n iż ż y to . I ta k ży ta w r. 1932 b y ło 663 ha, podczas
gdy p sz en icy o zim ej i ja re j 798 ha. P o n iew aż p lo n y p sz en icy
są z w y k le n ieco w y ż s z e o d p lo n ó w ży ta, a cena 1 q r ó w n ie ż n ie-
108 P ro d u k c ja gospodarstw P am iętnik / . B

co w y ż s z a o d c e n y ż y ta , w ięc te ż fa k ty c z n ie w 15 g m in a c h h o ­
le n d e r s k ic h g łó w n e m zbożem je s t p sz e n ic a , d r u g ie m za ś zk o lei
— ż y to .
Jak w ia d o m o , w c a łe j P o lsce p r z e w a g a ż y t a n a d p s z e n ic ą
je s t b a r d z o w ie lk a . W r . 1932 ż y to z a jm o w a ło 3 3 ,5 5 % o g ó ln e j
p o w ie rz c h n i z a s ia n e j, z a ś p s z e n ic a ty lk o 1 0 , 2 6 0 / 0 . W w o j. po-

Ryc. 23. Regulówka gruntów piaszczystych. Na rycinie tej


widzim y ju ż w ykopany piasek. U góry jest on ciemniejszy wsku­
tek nawożenia, następnie jest biały, na dole czarny. W łaściciel
stoi na warstwie odkrytego szlamu wiślanego. Dalej za nim
widoczny jest w ykop w szlamie.

m o r s k ie m w ty m s a m y m r o k u p s z e n ic a z a jm o w a ła ^5 ty s. h a,
ż y to 293 ty s. h a . W p o w. g r u d z ią d z k im p s z e n ic a 8 ty s. h a,
ż y to 12 ty s. h a . W pow . św ie c k im p s z e n ic a 4 ty s. h a , ż y to
28 ty s. h a .

P r z e w a g a w z a je m n a ż y t a w z g l. p s z e n ic y ś w ia d c z y n ie ty lk o
o le p s z e j lu b g o rsze j ja k o ś c i g le b y , le c z ta k ż e i o s to p n iu
k u ltu r y r o ln e j. Na nadzw yczaj u r o d z a jn y c h z ie m ia c h , np.
w w o je w. ta rn o p o ls k ie m w y s tę p u je je d n a k p r z e w a g a ż y t a n a d
■pszenicą. J e ż e li w ięc n a o p is y w a n y m te re n ie m a m y p rz e w a g ę
p s z e n ic y , ś w ia d c z y to o w y so k ie j k u ltu r z e r o ln e j o p is y w a n y c h
g o s p o d a rs tw .
T om X X I Produ kc ja połowa 109

Ze zbóż jarych w ystępuje tutaj znow u przew aga jęczm ienia


nad owsem. Jęczm ienia jarego łącznic z ozim ym było w roku
1932 441 ha, podczas gdy owsa 302 ha. W całej Polsce jęcz­
mień w r. 1932 zajm ow ał 7,17% powierzchni obsianej, zaś owies
13,200/0. D la woj. pom orskiego cyfry m am y n astęp u jące: owies
65 tys. ha, jęczmień 57 tys. ha.

'Ryc. 24. D a lsz y ciąg w ykopu, przedstaw ionego na ry c . 23.


Jest tu w y b ra n y szlam do głębokości 6 o cm. W u f o r m o w a nłym
row ie z e b ra ła się w oda. N a lew o w idzim y regulów kę w ykona­
ną, chociaż jeszcze niezakończoną. U g ó ry leż y 60 cm w a r­
stw a szlam u, na nią m a być nasypana w arstw a 20 cm piasku
naw ożonego. Z n ajd u je się on jeszcze w stanie n ienaruszonym i
w idoczny jest na p ra w ej części ryciny. Lepiej jest w idoczny na
ryc. 23.

Z innych zbóż upraw iana tu jest jeszcze m ieszanka. T ym


w yrazem określa się na Pom orzu mieszaninę owsa, jęczmienia,
peluszki, a nieraz także i jareg o żyta. W statystyce do m ie­
szanki tra fia często także wyka. W reszcie byw a m ieszanka sa­
m ego jęczm ienia z owsem. M ieszanki jęczm ienia z owsem w roku
1932 było tu taj 164 ha, wszelkich innych m ieszanek 400 Jia.
W szystkie te mieszanki upraw iane są na ziarno na paszę dla
inw entarza, tylko w yka z owsem lub z jęczmieniem, a także
w yka piaskow a z żytem upraw iana byw a na zieloną paszę.
Ze strączkowych oprócz wyki i peluszki upraw ia się tylko
na m ałą skalę groch! i bobik koński.
110 Produkcja gospodarstw P am iętnik I. B.

TABLICA VI
Powierzchnia obsiana i plony główniejszych roślin uprawnych w 15 gminach
holenderskich

R ok 1930 R ok 1931 R ok 1932

ci
W yszczególnienie ji ^JP
"O* 0 -g-N O "O 0
0 ^ 0
£ O ^ s<L) "0 ** rt O ^ £
0
Ł
w £ g -c iC Ł
COb>- * ^ rG1*
co N Ł
COb>- * ^co G
r N
0 0 0 0 0 rf OO OO cś 0 Q O!
ST) P-i 60 ęu U 60 0,O CL P 3TCL, w.
6X 0 &DCL Pt

P szenica ja r a :
o b szar w h a 53 79,5 132,5 87,5 III I 98,5 46 113 *59
p lo n z ha 26,0 26.4 26,2 26,0 2 7 j4 26,7 *5 14,75 14,87
P szenica ozim a:
o b szar w ha i 75 490 665 181,5 389,5 471,0 213 426 639
p lo n z ha 26,7 - 4,3 25,5 24o 25,1 24,8 *4,5 I4 ,27 i 4,38
Z yto o z im e :
o b sz a r w ha 133 5 V >5 75°,5 219,5 4° 5,° 624,5 207 456 663
p lo n z ha 27,° 22,6 24,8 26,1 25.7 25,9 17,2 17,3 i 7,3
Z yto ja re :
o b sz a r w ha 5° — 5°
p lo n z ha 4 — 4 —
Jęczm ień ozim y:
obszar w ha n ,5 — i i ,5 7,5 1 8,5 35 4 39
p lo n z h a 22,0 — 22,0 20 10 *5 *5,5 12,0 i 3,7
Jęczm ień ja r y :
o b sz a r w ha i ° 5,5 3 17,5 423,° 165,5 272,5 438,° 147 255 402
p lo n z ha 29,8 25, 8 27,8 27,5 24,2 25,6 17,25 17,2 17,23
O w ie s:
o b sz a r w ha i ° 3>5 232,5 33*Ł° 112,5 196 3o8,5 110 192 302
p lo n z ha 24,0 22,4 23)2 24,8 22,5 23,7 17,2 17,1 17,15
Jęczm ień z owsem
o b szar w ha 3Ł 5 103,0 134,5 70 126,5 * 9 6 , 5 78 86 164
p lo n z ha 15,4 15,8 15,6
M ieszanki in n e :
o b sz a r w ha 127 3o6,5 433,5 1 3 5 ,5 246,5 482,0 71 329 400
p lo n z h a 18,3 17,7 1 8 ,0
G ro ch :
o b sz a r w ha i 3>5 9 22,5 3,5 *4,5 28,0 4 8,5 i 2 ,5
p lo n z ha 24,0 ^ 5,2 19,6 IO,5 18,c *4 ,2 n ,3 10,8 11,1
K o n ic z y n a * :
p lo n siana
ii i ha 63,° 62,8 6 2 ,9 65 63,c 64,0 58,6 65 3 62,0
Z ie m n ia k i:
ob sz a r w ha 95 ,5 334 42 9 ,5 i 79,5 421 600,5 136 346 482
p lo n z h a 197 185 191 189 171 180 8 3 ,5 90,o 86,8
P lon siana:
2 i ha
Ł ąki p o ln e : 35 35 52,5 39,7 46,1 27 24 25,5
Ł ąki n iz in n e : 53 55 54 63,2 58,3 60,8 52 52 52

UW AGA: Jako średni plon p rzy jęto średnią zwykłą, nie ważoną.
* Pierw szy i drugi pokos.
Źródła : Obliczenia na podstaw ie m aterjałów G. U. S.
Tom X X I P ro d u k c ja połow a 111

okopow e Wielkie znaczenie posiada u praw a ziemniaków,


i k o n ic z y n a w r 1932 pod ziem niakam i było 482 ha, je ­
dnakże obszar upraw y ziem niaków jest tutaj stosunkowo m niej­
szy, niż można byłoby przypuszczać. W ogóle cechą charakte­
rystyczną gospodarstw opisywanych jest niezbyt wielki obszar
roli, przeznaczonej pod kartofle i buraki. Stoi to napozór w sprze­
czności z w ysoką k u ltu rą tych gospodarstw . Pochodzi to je ­
d n ak stąd, że okopowe trudniej jest zbyć, a przem ysłu lo k al­
nego do przerobu kartofli niem a wcale. Jeżeli zaś chodzi o ro ­
śliny okopowe pastew ne, a przedew szystkiem o buraki pastew ne,
to stosunkowo niewielkie obszary d ają bardzo wielkie plony, w y ­
starczające d la inw entarza. N atom iast często wielki procent pól
zajęty jest przez w arzyw a.
Obszar upraw y buraków cukrowych daw niej byi w 15 gm i­
nach holenderskich bardzo pow ażny, dzisiaj jednak w skutek
zm niejszenia kontyngentu przez cukrow nie uległ silnej redukcji.
Natom iast w przeciwieństwie do tego obszar upraw y buraków
pastew nych nieco się zw iększył pod w pływ em redukcji upraw y
buraków cukrowych.
Z innych roślin poważne miejsce zajm uje koniczyna, chociaż
u praw ia się jej tutaj m niej, niż w sąsiednich pow iatach, gdyż łąki
Zastępują koniczynę.
P Ł O D O Z M iA N Ustosunkowanie powierzchni, zajętej przez po­
szczególne płody rolne, znajduje swój w yraz w stosowanych pło-
Idozmianach.
W gospodarstw ach upraw iających dużo okopowych stosuje
się nieraz czteropolów kę z następującą koleją upraw :
1. okopowe, t. j. częściowo kartofle, częściowo buraki,
2. zboża jare — częściowo jęczmień, pszenica jara , częścio­
wo owies i wreszcie m ieszanka,
3. częściowo koniczyna, częściowo strączkow e i m ieszanka,
4. pszenica ozima.
Płodozm ian taki praw ie nigdy nie byw a stosowany na ca­
łym obszarze pól danego gospodarstw a. Zw ykle obok tego ist­
nieje zmianowanie z większą liczbą pól, a z m niejszą przew agą
okopowych. Np. byw a stosowana pięciopolówka następująca:
1. okopowe,
2. pszenica jana i jęczmień.
3. żyto i owies,
112 Produ kc ja gospod arstw P am iętn ik I. B.

4. k o n iczy n a i stry czkow e,


5. pszen ica ozim a.
Jeszcze m niej o k o p o w y ch będzie w zm iano w aniu n astęp u -
ją c e m :
1. okopiowe,
2. 3/ii jęczm ień, 1/4 g roch,
3. pszenica,
4. ży to ,
5. k o niczyna,
6. p sz e n ic a ,
7. owies.
T r a f ia ją się je d n a k ró w n ież p ło d o z m ia n y b a rd z o in ten sy w ­
ne. N p . na 100/0 ogólnego obszaru g o sp o d a rstw a 75 h ek taro w eg o
sto su je się p ięcio p o ló w k ę:
1. k a rto fle n a obo rniku,
2. pszenica,
3. cebula n a obo rn iku,
4. b u ra k i, k a p u sta ,
5. owies.
P ło d o z m ia n y nie w szędzie są stosow ane, a u le g a ją m o d y fi­
k a c ji w m ia rę z m ia n y k o n ju n k tu ry , zw łaszc za wobec k u rczen ia
się u p ra w y b u ra k ó w cu krow ych.

uprawa U p ra w a m ech an iczn a je s t w y k o n y w an a Z w ielk ą


MECHANICZNA r , . J
i naw ożenie S ta ra n n o śc ią .
P o d b u ra k i cuk ro w e i inne okopow e d aje się p o d o ry w k ę
z a ra z po sp rzęcie zboża, a następ n ie orze się n a zim ę do p e łn ej
g łębokości. M ięd zy p o d o ry w k ą a o rk ą je sien n ą stosuje się u p r a ­
w ę k u lty w a to re m , a w n ie k tó ry c h g o sp o d a rstw a c h p o w ta rz a się
p o d o ry w k ę ra z lu b n a w et d w a ra z y . O rk ę jesien n ą w y k o n y w a
się do g łębokości 10— 12 cali, a n ie ra z p ły ce j niż do 10 cali.
W ogóle zb y t g łęb o k ich o re k n a nizinie o p isyw anej się nie stosuje.
O b o rn ik p o d b u ra k i w yw ozi się la te m i p rz y k ry w a się go
p o d o ry w k ą . P o d k a rto fle w yw ozi się go n a w iosnę i p o d o ry -
w a się.
P ole p o o k o p o w y c h je s t głęboko o ra n e w jesieni, n a w iosnę
zaś sieje się oczyw iście bez o rk i w iosennej w szelkie zboża, m ie ­
sz a n k i i strą c z k o w e .
W czasie w z ro stu ro ślin stosuje się w m ia rę m ożności u p ra w -
ki. K a rto fle są o b re d la n e n a k rz y ż i ręcznie p o p ra w ia n e , bu-
Tom X X I P ro d u k c ja połow a

raki czj7ści się ręcznie, a częściowo p rz y pom ocy opielacz)7 kon­


nych. Stosowane też byw a opielanie pszenicy, bobiku i innych
roślin.
U p raw a mechaniczna, wobec istnienia kom pletu dobrych m a­
szyn rolniczych i silnych koni, może być w ykonana z całą do­
kładnością i n a niej opiera się dobrobyt gospodarstw .
Nawożenie odgryw a rów nież w ielką rolę w produkcji
polo we j. Głównym , a dzisiaj praw ie w yłącznym naw ozem
jest obornik. Wobec utrzym yw ania przez gospodarstw a w iel­
kiej ilości dobrze żywionego inw entarza, obornika zbiera się b ar1-*
dzo dużo. Latem jednakże, gdy krow y są na pastwisku, w ytw a­
rz a się go znacznie m niej niż zimą. O bornik daje się z reguły
pod wszystkie okopowe i w arzyw a, a często stosuje się i pod
pszenicę w zm niejszonych daw kach.
N aw ozy sztuczne daw niej były stosowane na w ielką skalę,
p rzytem przew agę m iały naw ozy azotowe. Dzisiaj wobec k ry ­
zysu i nieopłacalności stosowania nawozów sztucznych, konsum-
cja ich w 15 gm inach holenderskich uległa gw ałtow nej re d u k ­
cji. Większość gospodarzy stosuje dzisiaj tylko naw ozy azotowe
w ograniczonych daw kach.

w yso kość T ablica VI (str. 110) podaje również plony z ha


plon ów poszczególnych roślin.
U derzająco niskie są plony wszystkich roślin w r. 1932, był
to bowiem ro k klęski nieurodzaju na opisyw anym terenie. Czę­
ściowo na zm niejszenie plonów w pływ w yw arło zaham owanie
stosow ania nawozów sztucznych. W każdym razie dla charak­
terystyki plonów m ożna wziąć tylko r. 1931, ewent. r. 1930.
Biorąc to pod uwagę, stw ierdzam y bardzo znaczną w yso­
kość plonów wszystkich roślin. W r. 1931 pszenica ja ra dała
2 1 ha 26,7 q, pszenica ozima 24,8 q, żyto 25,9 q, jęczm ień
ja ry 25,6 q, owies 23,7 q, kartofle 180 q. D la porów nania
p rzytaczam y cyfry plonów w r. 1931 dla powiatu świeckiego^
grudziądzkiego, dla Pom orza i całej Polski.
p'OW. pow .
P o ls k a P o m o rze G ru d z ią d z Ś w ie c ie

P s z e n ic a I2 Ó q 18 4 q 1 7,5 q I 9>3 q
Z y to 9 ,9 n 12 r „ 1 6 .6 „ 13.8 V
J ę c z m ie ń „ I 7 ,° „ 18,5 „ 16.6 „
O w ie s 10 ,6 „ J4 ,i „ 1 8 ,0 „ 17,2 „
K a rto fle ” 4 >; 116 „ 1 24 „ 141 >,

O sady H o len d ersk ie


114 P ro d u k c ja gospodarstw P am iętnik / . B.

2. ŁĄKI I P A S T W IS K A

N a terenach nizinnych, posiadających w stanie naturalnym


n ad m iar wody, wielkie obszary pozostawia się na łąki i pastwi­
ska. Obszar łąk i pastwisk, wliczonych do gospodarstw p ry w a t­
nych w 15 gminach holenderskich, wynosił, jak już wspomniano

Ryc. 25. K r o w y i m łodzież b y d ła na pastwisku.

w r. 1931 — 1 498 ha czyli 25,70/0 ogólnej powierzchni g ru n ­


tów bez ,,kęp“ . Niezależnie od tego wielki obszar łąk i past­
wisk znajduje się na terenach między wałem a Wisłą.
Rozgraniczenia między łąkami i pastwiskami nie da się tu
zwykle przeprowadzić, gdyż przeważnie dany obszar służy ró w ­
nie dobrze za łąkę, jak i za pastwisko i niema różnicy w jego
zagospodarowaniu i eksploatacji

upra w a Miejscowi gospodarze wykazują w stosunku do


1 n a w o ż e n ie{ pastwisk niemal taką samą dbałość, jak
ją k

1 w stosunku do gruntów ornych. Łąki zawsze są osuszone ro ­


wkami odpływowemi, położone zaś są zwykle nieco niżej od g ru n ­
tów ornych. Podzielone są one na kwatery, odgrodzone drutem
kolczastym. Część tych kwater w danym sezonie przeznacza się
na pastwisko, druga część na łąkę. W następnym sezonie lub
w następnym roku zwykle następuje zmiana, to znaczy zeszło­
roczna łąka staje się pastwiskiem i odwrotnie.
Tom X X I Ł ąki i p astw iska 115

U praw a m echaniczna polega na bronowaniu łąk na wiosnę,


wyrów nyw aniu nierówności, a często stosuje się także wałowanie.
Nawożenie dawniej opierało się na stosowaniu nawozów
sztucznych i naw ozów naturalnych. Dzisiaj nawozów sztucznych
praw ie nikt ju ż nie stosuje, natom iast gospodarze stara ją się

Ryc. 26. Ź rebięta z klaczam i i m łodzież b y d ła na pastw isku.

zasilać łąki wytwarzanem u w tym celu kom postam i, a częściowo


stosują polewanie gnojów ką i potrząsanie na zimę obornikiem.
Również pasanie zw ierząt bywa uważane za częściowe nawożenie
łąk, prżyczem odchody zwierzęce są rozrzucane po powierzchni.

p lo n y sia n a Plony, jak w ykazuje tablica VI, są wielkie. J e ­


dnakże w tablicy tej znajdujem y dwie rubryki, mianowicie pierw ­
sza dla łąk polowych, druga dla łąk nizinnych. P rzypuszczal­
nie m niejsze ilości najgorszych ląk zaliczono tutaj do polowych,
natom iast norm alne tutejsze łąki nazwano nizinnemi. Właściwie
powinny byłyby one trafić do ru b ry k i łąk m eljorow anych.

Z atrzym ując się na cyfrach, dotyczących w spom nianych łąk


nizinnych, widzim y, że plony siana z obu pokosów w ahają się
w granicach od 50—60 q i są dosyć rów nom ierne dla cyto­
wanych 3 lat. W r. 1932 plon ten wynosił 52 q, w roku zaś
1931 — 60,8 q z 1 ha.
116 P ro d u k c ja g o spodarstw P am iętnik / . B.

W r. 1932 przeciętne plony z obu pokosów dla całej Polski


w ynosiły: dla łą k polow ych 18,3 q, dla łą k nizinnych 20,7 q,
wreszcie dla łąk m eljorow anych 31,9 q. Dla Pom orza cy fry
m am y kolejno następujące: 25,4 q, 26,9 q, 33,0 q.

3 . P R O D U K C JA Z W IE R Z Ę C A

Bydło
T ablica V II (str. 117) przedstaw ia liczbę sztuk bydła w 4 la ­
tach, 1929— 1932 r. O gólna liczba b ydła w r. 1929 wynosiła 3 310
sztuk, poczem obniżyła się i w ynosiła w r. 1932 tylko 2945 sztuk.
W skutek nieopłacalności hodow li zm niejszyła się dość znacznie
liczba cieląt, jałów ek i m łodych byczków. Razem tych zw ie­
rz ą t w r. 1929 było 1 286, zaś w r. 1932 855 sztuk. N atom iast
liczba krów dojnych oraz buhajów starszych m ało się zmieniła.

w
H odu3e si? w opisyw anych 15 gm inach w yłącz-
m le c z n o ś ć
nie tylko rasę nizinną czarno-srokatą (holender­
p o s z c z e g ó ln y c h

ską). W szystkie krow y są dobrze wyrośnięte,


pochodzą po odpowiednio dobranych rodzicach, a że są o dpo­
wiednio żyw ione, d ają duże ilości m leka. O prócz zw ykłego by­
d ła rozpow szechnione są tutaj obory zarodow e. Mleczność tych
ostatnich jest b ard zo wielka. Przeciętnie na 1 krow ę w n a jle p ­
szych oborach w okresie dobrej k o n junktury mleczność docho­
dziła do 5 300 litrów rocznie. Obecnie w skutek słabszego
żyw ienia krów paszam i treściwem i, mleczność w tych n a j­
lepszych oborach spadła nieraz o blisko 1 000 litrów rocz­
nie na 1 krow ę. N ajlepsze sztuki w oborach zarodow ych docho­
dzą do rocznej produkcji m leka 7 000 litrów i więcej, zaś w go­
spodarstw ie p. S iebrandta w Bratwinie najlepsza krow a w roku
19 3 17 32 d ala 8400 litrów .
W oborach lepszych niezarodow ych przeciętna roczna m lecz­
ność wynosi 3000— 3500 litrów , zaś zw yczajne krow y d a ją n o r­
m alnie 2 500 litrów rocznie. K row y, któreby daw ały m niej m le­
ka, uważane są za nieodpowiednie.
Nie jesteśm y w stanie dokładnie określić, jak ą cyfrę p rz e ­
ciętnej m leczności należałoby p rz y ją ć dla całego opisyw anego
terenu. Przypuszczalnie cyfra ta pow inna wynosić 3 500 litrów
na 1 krowę. Biorąc do obliczenia cyfrę krów 2 ooc, otrzym am y,
że p ro d u k c ja m leka daje tutaj olbrzym ią cyfrę 7 m iljonów litrów .
Tom X X I P rod uk cja zw ierz ęca 117

W stosunku do powierzchni, wliczonej do gospodarstw p ry w a t­


nych, daje to zgórą. i 200 litrów na 1 ha.

TA BLICA VII
Bydło w 15 g m i n a c h h ole n d e r sk ic h

R o c zn e i d w u le tn ie , to jest
T rzy letn ie i sta rsze
w 2-gim i 3-cim r o k u życia
L a t a
3
i w ielk o ść TP 4->. Sj.
. <0
M
0 . . . 22 32 O
£ u Ł) >-»
g o s p o d a rs tw <U V rL 52 • f . jt H S <L) •Trt
—>
£ £
-o *5 S 8 o Cj 2= 0 0
li O 3 ^ « s - a .a * U 3 w
O S (J ^ m T tz E—i CO C C/D sś pq hż

Rok 1929:
gospi. p o w y ż e j
5° h a 977 194 41 67 139 24 492
g o sp . p o n iż e j
jo h a 2 333 431 r 43 172 338 43 — 1 275
R azem 3 3 10 623 184 239 477 67 1 767

R ok 1930:
g o sp . p o w y ż e j
50 h a 680 103 4i 56 63 18 400
g o sp . p o n iż e j
5° ha 2 305 426 130 155 229 52 .— x 310
R a zem 2 985 529 17 1 211 292 70 I yiO

R ok 1 9 3 1:
gospi. p o w y ż e j
50 h a 820 1x9 49 67 79 28 478
g o sp . p o n iż e j
50 h a 2 155 429 89 129 176 46 — I 298
R azem 2 975 548 138 196 255 74 I 776

R o k 1932:
g o sp . p o w y ż e j
50 h a 829 I2 5 43 70 91 20 4 403
g o sp 1. p o n iż e j
50 h a 2116 338 71 170 187 61 2 I 295
R azem 2 945 463 114 240 278 81 6 I 698

Ź r ó d ł a : M a te r ja ły G łó w n e g o U r z ę d u S ta ty s ty c z n e g o 1, d o ty c z ą c e r e j e ­
s t r a c j i z w ie r z ą t g o sp o d a rs k ic h .

Przeciętna mleczność, obliczona na 1 ha pow ierzchni ro ln i­


czej w norm alnych gospodarstw ach w różnych częściach Polski,
jest o wiele mniejsza. T y lk o najintensyw niej w kierunku m lecz­
nym prow adzone gospodarstw a włościańskie, jak wykazują, b ad a­
nia W ydziału Ekonomiki D robnych G ospodarstw W iejskich, oprą-
118 P ro d u k c ja gospodarstw Pam iętnik / . B.

ciowane w tym kierunku przez kilku studentów Szkoły G łów nej


G ospodarstw a W iejskiego, d ają cyfry naw et i 500 litrów i wię­
cej na 1 ha. O d cyfry 1 500 litrów rozpoczyna się typ gospo­
d arstw , w yodrębnionych przez tych studentów , a nazw any wy-
sokom lecznem i.

Inne gospodarstw a, zw łaszcza wielkiej własności, d ają cyfry


0 wiele niższe. Dobre gospodarstw a folw arczne m ają po 300 li­
trów , gorsze po 300, a najgorsze jeszcze m niej, licząc zawsze
na 1 ha użytków rolnych bez lasów. N ajgorsze gospodarstw a
włościańskie m ają po 200 litrów , lepsze po 500 itd.

m a te rja łDla niziny Sartaw icko-N ow skiej cechą eharak-


)w l a n y
h o d terystyczną jest utrzym yw anie w ie'kiej ilości m ło­
dzieży bydła. W r. 1929 na ogólną liczbę bydła 3 310 sztuk,
krów m lecznych było starszych 1 767, m łodszych zaś 239, to
znaczy razem 2 006. Buhajów było 67, m łodzież zaś daw ała c y ­
frę ogólną 1 286 sztuk. Zestawienie tych liczb wskazuje, że m a­
m y tutaj do czynienia z prow adzeniem obór w kierunku mlecz.no-
hodow lanym . Chodzi o produkcję m leka, a obok tego o w y­
tw arzanie m aterja łu hodow lanego — jałów ek i byczków, p rz e­
znaczonego nietylko na uzupełnienie w łasnych gospodarstw , ale
1 na sprzedaż. W oborach zarodow ych liczba m łodzieży w okre­
sie dobrej konjunktury przew yższała liczbę krów mlecznych. Z re ­
sztą całe gm iny pod tym w zględem w yróżniały się od innych.
Np. w M ątaw ach w r. 1929 było 463 sztuki bydła, z tego krów
dojnych tylko 265 sztuk. Gm iny najbliżej G rudziądza położo­
ne, posiadające najm niejsze gospodarstw a, trzy m a ją dużo więlcej
krów , niż m łodzieży, zw łaszcza w M ichalu w ystępuje to w ia-
skraw ej postaci.
W ychów cieląt i m łodzieży odbyw a się w sposób p raw id ło ­
wy. Cielę przez dłuższy czas karm ione jest mlekiem. O trz y ­
m uje ono dosyć ruchu, pow ietrza i światła. Z w łaszcza gdy już
cielęta w y jd ą na pastwisko, w arunki dla ich rozw oju stają się
znakom ite. O bory zarodow e dużym nakładem kosztów hodują
pasowe buhajki, które sprzedaw ane są zazw yczaj na dorocznych
licytacjach w G rudziądzu. Buhajki z niziny Sartaw icko-N ow skiej
cieszą się uznaniem w śród hodowców polskich i w okresie dobrej
konju n k tu ry uzyskiw ały wysokie ceny. Dzisiaj zbyt na buhajki
rasow e jest bardzo utrudniony.
Tom X X I Pro d u k c ja zwierzęca 119

Oprócz tego na wywóz produkuje się tutaj krowy wysoko-


cilelne, a nieraz sprzedaje się także i jałówki. Krow y te i j a ­
łówki byw ają nabywane przez lepsze gospodarstwa na Pomo­
rzu i w Kongresówce, a od czasu do czasu dochodzi do skutku
eksport ich zagranicę.

Żywienie letnie bydła oparte jest na pastwisku.


ży w ie n ie

b y d ła N a wiosnę wypędza się krow y na przeznaczoną


do pierwszego wypasania kwaterę na łąkach. Pozostają one tam
dzień i noc, mając na miejscu wodopój w Mątawie lub też p o ­
jone są z koryta. Dojenie odbywa się w osobnych zagrodach
z drutu kolczastego, albo też wprost na pastwisku.
Po wypasieniu pierwszej kwatery, przepędza się bvdio na
kwaterę drugą. W większych gospodarstwach krowy mleczne są
odgraniczone od młodzieży bydła, z którą zwykle pasą się
źrebięta i klacze. Ryciny 22, 25 oraz 26 przedstawiają by­
dło na pastwisku.
Dzisiaj słyszy się narzekanie pomiędzy gospodarzami ta ­
mecznymi, że w nocy z a k rad a ją się złodzieje na pastwisko i zda-
jają krowy.
Żywienie zimą oparte jest na wielkiej ilości buraków pastew­
nych, kiszonce z liści i główek buraków cukrowych, wreszcie
na wytłokach z buraków cukrowych. Są to pasze wodniste.
Pozatem bydło zjada siano, ewentualnie także koniczynę, słomę
i plewy, a wreszcie dostarcza się poszczególnym krowom, zależnie
od ich mleczności, większych lub mniejszych ilości pasz treści­
wych, jak otręby, makuchy i inne. Ilość zadawanych pasz tre ­
ściwych w ostatnich latach zmniejszyła się bardzo znacznie pod
wpływem kryzysu.
ZZrzoda chlewna
C yfry dotyczące ilości trzody chlewnej w latach od 1929 —
1932 przedstawione są na tablicy VIII (sir. 120). W r. 1929 liczba
trzody chlewnej wynosiła tutaj 3273 sztuk, podczas gdy w r . 1931
doszła do 5049 sztuk, aby w r. 1932 obniżyć się do 4 340
sztuk. Wobec kryzysu cen na zboże, rolnicy tutejsi rzucili się
na wielką hodowlę trzody, co p rzy niskich cenach zboża p ier­
wotnie dobrze się opłacało. Później jednak przychodzi załamanie
się cen na trzodę chlewną. Nie można było jednak odrazu jej
pogłowia zmniejszyć, obserwujemy więc spadek dopiero w r. 1932.
120 P ro d u k c ja gospodarstw Pamiętnik I. D.

TABLICA VIII
Trzoda c h le w n a w 15 g m i n a c h h o l e n d ersk ich

nych i w yżej
Od 6 do

ukończo­
ukończo­
ukończo­

10 mies.
1 m iesięcy
L ata

10 m ie­
Ogółem

Do 6
sztuk
i w ielkość g o spodarstw

sięcy
nych

nych
R ok 1929:
gospod. p ow yżej 50 ha 576 3°5 206 67
gospod. poniżej 50 ha 2 697 1 793 743
razem 3 273 2 098 949 2x8
R ok 1930:
gospod. pow yżej 50 h a 769 470 226 73
gospod. p oniżej 50 ha

OO
4 205 432

Cl
co
1 535
razem 4 974 2 708 1 751 5°5
R ok 1931:
gospod. pow yżej 50 ha 93° 455 3 2 9 146
gospod. poniżej 50 h a 4 119 2 113 1 638 368
razem 5 °49 2 568 1 967 5*4
R ok 1932:
gospod. pow yżej 50 ha 777 429 2 5 2 89
g o spod. poniżej 50 ha 3570 1 868 1 367 335
razem 4 34° 2 297 1 619 424
Ź r ó d ł a : M a te rja ły G łów nego U rz ęd u Statystycznego, dotyczące r e je ­
s tra c ji z w ierz ąt gospodarskich.

Hodowana jest tutaj rasa wielka biała angielska


k ieru n ek

[ niemiecka uszlachetniona. Nie można tu je­


h o d o w li

dnak mówić o czystości rasy. Przeciwnie, mamy tu do czy­


nienia przeważnie tylko z m ater jąłem w znacznym stopniu pod­
rasowanym, a tylko niektóre chlewnie m ają świnie czystej rasy
i produkują m aterjał zarodowy.
Większa część gospodarstw hoduje świnie na zbyt tuczników.
Kierunek tej hodowli zmienia się, zależnie od konjunktury. Np.
obecnie hoduje się przedewszystkiem sztuki bekonowe, to znaczy
miode zwierzęta wagi 80—go kg. Dawniej więcej hodowano
sztuk t zw. tiustomięsnych wagi około 100 kg., znajdujących
najłatw iejszy zbyt na Pomorzu. Przygodnie tuczy się sztuki
wielkie na słoninę. Są to wysortowane maciory i knury.
Cechą charakterystyczną rozmieszczenia trzody chlewnej na
poszczególne kategorje gospodarstw w różnych częściach Polski
jest to, że olbrzymia większość tych zwierząt przypada na go-
Tom X X I P ro d u k c ja zw ierzęca 121

spodarstw a m niejsze. Na nizinie Sartaw icko-Nowskiej objaw ten


w ystępuje nie tak jaskraw o. Oczywiście i tutaj im m niejsze
je st gospodarstw o, tern więcej m a ono, licząc na i ha, trzo d y
chlewnej. Ale i w gospodarstw ach większych liczba hodowanych
świń jest n ad e r pokaźna.
Chów koni
C yfry, dotyczące liczby boni, podane są na tablicy IX (str.
122). O gólna liczba koni w r. 1929 wynosiła 1 299 sztuk, z czego
na trzyletnie i starsze p rzy p ad ało 1 075 sztuk. Były to konie
robocze, do których należą również i klacze, przeznaczone do
chowu, w ogólnej jednak tej liczbie jest również i pew na ilość
ogierów. Ź rebiąt do jednego roku było w r. 1929 116, zaś
źreb iąt rocznych i dw uletnich 108. Procent więc źrebiąt nie jest
zbyt wielki, w każdym razie całkowicie w ystarczają one do
uzupełnienia braków w koniach roboczych. Istotnie też najwięcej
źrebiąt pozostaje w danem gospodarstw ie jako konie robocze.
Mimo to jed n ak w ystępuje tutaj kierunek hodow li konia rem on­
tow ego dla wojska, zw ykłego lub półkrw i. N iektórzy hodowcy
należą do Pomorskiego Zw iązku Hodowców koni półkrw i. H o­
duje się więc zasadniczo rem onty, ale wiele w yhodow anych koni
pozostaje w gospodarstw ie.
Orvce i ko zy
Owce praw ie zupełnie nie są już hodowane na nizinie S ar­
tawicko-Nowskiej. W opisywanych 15 gm inach w r. 1929 było
ich razem z kozami 82 sztuki, zaś w r. 1932 sam ych owiec tylko
4 sztuki.
Większe znaczenie posiadają kozy, zaś cechą charakterystycz-
n ą jest powiększanie się ich liczby w m iarę zaostrzania się k ry ­
zysu. W r. 1930 było ich 40, w r. 1931 — 88, zaś w r. 1932 —
97. Jak i na calem Pom orzu, kozy trzym ane są przez ludność
najbiedniejszą, głównie przez robotników. Liczba ich jednak jest
tu taj m niejsza, niż na innych terenach Pom orza. Pochodzi to
z mniejszej liczby p ro leta rjatu wiejskiego i z większej zamożności
tutejszego społeczeństwa.

Liczba zw ierząt dom ow ych w 15 gminach holenderskich


w -porównaniu z innemi częściami Polski
Liczba zw ierząt domowych, jak a p rz y p ad a na 100 ha po­
wierzchni rolniczo użytkow anej w Polsce, na Pom orzu i opisy-
122 P ro d u k c ja g ospodarstw Pam iętnik I. B.

TABLICA IX
Konie w 15 g m i n a c h h o le n d e r sk ic h

li

tj. m łodzież

C zteroletnie
t. j. w 4-m
w 2 i 3 roku

roku życia
do 1 roku

T rz y le tn ie
Roczne i
dw uletnie

i starsze
L ata

Ź rebięta
O gółem

życia
sztuk
i w ielkość gosp o d arstw

1
R ok 1929:
gospod. pow yżej 50 ha 420 43 5° 60 267
gospod. poniżej 50 ha 879 73 58 72 » 676

razem 1299 116 108 132 943


Rok 1930:
gospod. pow yżej 50 ha 3 45 40 3° 28 217
gospod. poniżej 50 h a 932 68 64 89 711

razem 1247 108 94 117 928


Rok 1931:
gospod. pow yżej 50 ha 391 38 42 38 273
gospod. poniżej 50 ha 889 72 31 69 711

razem 1280 110 73 107 984


Rok 1932:
gospod. pow yżej 50 ha 356 35 36 26 259
gospod. poniżej 50 ha 847 56 39 81 672

razem 1203 91 75 107 931


Ź r ó d ł a : M a te rja ły G łów nego U rz ęd u Statystycznego, dotyczące re ­
je s tra c ji z w ierz ąt gospodarskich.

wanych 15 gminach holenderskich w r. 1932 przedstawiała się


jak następuje4:

T rz o d a K ozy
M iejscow ości K onie B ydło Owce
chlew na

Polska 15 >9 38,1 23;6 1 0 ,0 1 .6

P om orze *4;I 37,i 4L4 T4,7 2,0


15 gm in ho len ­
derskich 20,7 5°,6 74,6 °)1 U7

Cyfry dla gmin holenderskich są nieco za wysokie, ponieważ


wzięty jest pod uwagę tylko obszar rolniczy (5817 ha), wliczony
do gospodarstw prywatnych. W każdym razie widzimy wielką
4 D la P olski i P om orza „ S ta t]'sty k a R olnicza" 1931/32. Str. 91, dla
gm in h olenderskich obliczenia autora.
Tom X X I Sadownictwo

przew agę natężenia hodowli na terenach gm in holenderskich.


Jest to tern bardziej uderzające, że w tych sam ych w arunkach
ilość inw entarza żyw ego na jednostkę powierzchni rolniczej lub
ogólnej jest tern większa, im m niejsze są gospodarstw a. Z tego
pow odu np. woj. krakow skie m a większą liczbę inw entarza na
ioo ha użytków rolnych niż naw et wojew ództw o poznańskie.
M ożna przerachow ać jeszcze pogłowie inw entarza żywego
na sztuki bydła. R achujem y w tym w ypadku jednego konia
równego jednej sztuce bydła, 4 sztuki trzody chlew nej równe
tej samej jednostce i tak samo 10 owiec, w zględnie kóz. W ten
sposób rachując dla Polski całej, otrzym am y 61,0 sztuk bydła
na 100 ha powierzchni użytkow anej rolniczo, d la Pom orza 66,4,
dla woj. poznańskiego 68,2, dla woj. krakow skiego 79,7, wreszcie
dla 15 gm in holenderskich 89,9. Porów nyw ując gm iny holen­
derskie np. z woj. krakowskiem , należy pam iętać, że tutaj m am y
do czynienia z bydłem znacznie większych rozm iarów , znacznie
mlecznie jszem i z końmi również większemi i w ydajnlejszem i
przez to w pracy. G dy więc porów nyw ać siłę produkcyjną in­
w entarza żywego, ^przewaga gmin holenderskich byłaby znacznie
spotęgowana.
D rób

Hodowla drobiu i produkcja jaj nie m a wielkiego zn a­


czenia dla opisywanego terenu. W ogóle cechą charakte­
rystyczną hodowli drobiu, a zw łaszcza produkcji jaj, jest
wzrastanie jej znaczenia w stosunku odw rotnie proporcjonalnym
do rozm iarów gospodarstw a. Ponieważ tutaj m am y do czynienia
z gospodarstw am i wielkich rozm iarów , z tego pow odu drób
hodowany jest jako drobna gałąź pom ocnicza całego gosp o d ar­
stwa. H odow la ta jest prow adzona dosyć starannie, trzym a się
kury dające wielkie jajka. Po zaspokojeniu własnej konsumcji,
jajk a w stanie świeżym tra f.a ją na rynek, częściowo p rz y po­
średnictwie t. zw. H ausfrauenverein w G rudziądzu.

4. SADOWNICTWO

W ysoka k u ltura rolna w połączeniu z dobrą glebą i ze sp rzy ­


jającym klimatem zazw yczaj są czynnikami, w y wołu j ącemi ro z ­
kwit sadownictwa na danym terenie. Jednak w opisywanych 15
gminach holenderskich, pomimo istnienia tam tych czynników, sady

: - i u.
124 Pro duk cja gospodarstw Pam iętnik I. B.

rozw inęły się dosyć słabo. P rzyczyny tego zapewne trzeba szukać
w ogólnych w arunkach rozw oju sadow nictw a w Rzeszy N ie­
mieckiej przed wojną. W k ra ju tym właściwe gospodarstwo,
wiejskie opłacało się bardzo dobrze i być m oże pod w pływ em
zbiegu innych okoliczności, niew ątpliw ie jednak i pod w pływ em
tego czynnika, sadownictw o jako takie nie znalazło ani dobrych
praktyków ani dobrych teoretyków . N auka sadow nictw a rozw i­
n ęła się najlepiej w Stanach Zjednoczonych, ,a częściowo i w Rosji.
Obok tego rozw inęły się tam wielkie sady racjonalnie prow adzone.
W przeciw ieństw ie do tego w Niemczech pow staw ały m ałe sady,
często złożone z drzew form ow anych, które m ogły być rów nie
dobrze uważane za sady am atorskie, ja k i dochodowe.
Z tych pow odów na Pom orzu sady bardzo słabo się rozw i­
nęły i chociaż klim at i gleba napozór sp rz y ja ją tutaj hodowli
jabłoni, a naw et grusz, zazw yczaj nie wiem y, jakie odm iany
trzeba sadzić, aby mieć rezu ltat pew ny, nie wiemy, jak obcho­
dzić się z drzew am i owocowemi i t. d.

Pod tym względem na opisyw anym terenie jest


p ro d u k cja

ja b łe knieco lepiej. M ianowicie tutaj w ypróbow aną zo­


stała jedna niezaw odna odm iana jabłoni — biała sztetyna. Cechą
charakterystyczną tej jabłoni jest to, że daje ona smaczne owoce
na żuław ach Chełmińskich, Sartaw icko-N ow skich i Kwidzyńskich.
Pozatem na innych terenach Pom orza rośnie ona dobrze i dobrze
owocuje, ale daje owoc niesmaczny.
R ozw inęła się więc tutaj dosyć znacznie już p rzed w ojną
hodow la białych sztetyn. Sady jednak zakładane były w sposób
niezbyt um iejętny, drzew a sadzono za gęsto, a zam iast up raw y
m iędzy niemi, używ ano tych sadów za w ygony dła świń. świnie
ry jąc w zruszały ziemię, co w pew nym stopniu zastępowało upraw ę
mechaniczną. W m roźną zimę 1928/9 r. sztetyny w pew nym p ro ­
cencie w ym arzły, jed n ak większość pozostała.
T akże w jednem m iejscu istniał 3 kilom etrow y kaw ałek
szosy, w ysadzony złotem i renetam i. D rzew a te rosły zupełnie
dobrze i były n ad e r urodzajne. Jednakże podczas wspomnianej
zim y wszystkie w ym arzły.
Poza jabłoniam i p rzed owemi m rozam i było tutaj dużo śliw
węgierek, które przew ażnie w ym arzły, pozostały więc z nich
tylko resztki.
Tom X X I W arzywnictwo 125

Dzisiaj sadownictwo na opisywanym terenie zaczyna rozw ijać


się w sposób bardziej praw idłow y. Z ak ład a się wiele nowych
sadów, przyęzem obok białej sztetyny sadzone są inne odm iany,
jak Piękne z Boskop, K aiser W ilhelm i niektóre inne. Sadzi się
je w odpowiednich odstępach, często naw et 10 X 10 m, często
zaś p rzep lata się je ze śliwami. Są to drzew a półsztam owe o w y­
sokości pnia i m do 11/2 ni. Jed en z -największych sadów
zajm uje 41/2 ba, zw ykle jednak są to sady obszaru 1 lub 1/2 ba.
Zw yczaj pasania świń w sadzie stopniowo zanika, natom iast
upraw ia się m iędzy drzew am i w arzyw a, dając duże daw ki o b o r­
nika i stosując polewanie gnojów ką. O statnio też zaczęto stoso­
wać opryskiw anie drzew , prow adząc w alkę ze szkodnikam i.
W niektórych gm inach sadów jest bardzo m ało, np. w Mi-
clialu, natom iast w Dziewięciu W łókach spotykam y znaczne ich
skupienie.
O grodników specjalistów, którzyby opiekow ali się sadami
poszczególnych gospodarzy, tutaj niem a wcale. K ażdy więc go­
spodarz sam dla siebie jest ogrodnikiem i naw et przycinanie
m łodych drzew ek często sam prow adzi.

upraw a Obok drzew owocowych upraw ia się dosyć dużo


krzew ów krzew ów jagodow ych, to znaczy porzeczek, m alin
ow ocow ych • , -p. i 1 i 1 . , • j
1 agrestu. Dawniej był łatw y zbyt na te jagody
po dobrej cenie. W r. 1933 nikt rów nież tutaj nie narzekał na
brak zbytu, ale cena spadła z daw niejszych 30 zł za 50 kg
porzeczek na 15 zł. Z resztą nie jest to jeszcze zła cena, gdyż
p rzy um iejętnej upraw ie i silnem nawożeniu (nawozam i kloaczne-
mij, plony porzeczek i jagód są bardzo wysokie, np. wynoszą
60 kg z 1 ara i więcej.
Fachowa opieka ze strony organizacyj rolniczych, np. Izby
Rolniczej, m ogłaby na opisyw anym terenie wiele zdziałać w kie­
runku racjonalnego zorganizow ania sadownictwa.

5 . WARZYW NICTW O

W arzyw nictw o oddaw na było na opisywanym terenie nader


ważną gałęzią produkcji w gospodarstw ach najdrobniejszych,
oraz w gospodarstw ach, posiadających szczególnie dobrą ziemię.
Najwięcej rozw inęła się upraw a w arzyw w Dziewięciu W łókach,
przyczem tutejsze gospodarstw a w yspecjalizow ały się w kierunku
produkcji ogórków i cebuli.
Produkcja gospodarstw Pamiętnik I . B.

^ i n n y c h gm inach upraw a w arzyw dostosowana


z a sto so w a n ie
do jest nie do w arunków naturalnych, lecz do po­
p o trz e b

trzeb rynku. Ponieważ rynek w ym aga wszystkich


wogóle w arzyw , więc też są one wszystkie upraw iane w ten
sposób, ażeby h an d larz w danem gospodarstw ie m ógł zawsze
znaleźć to, co m u jest potrzebne. Najw cześniej więc z wiosny
ma takie gospodarstw o rab arb ar, zaraz potem szparagi, później
truskaw ki, dalej zkolei groch i fasolę w strąkach, m łodą m a r­
chew, wczesną kapustę i kalafiory, ogórki, pom idory, kapustę
zw yczajną i t. d.
Dzisiaj niektóre gospodarstw a prow adzą produkcję już cał­
kowicie dostosow aną do potrzeb rynku zbytu, nie stosując się
do w ym agań danej rośliny co do czasu siewu. A więc groch sieje
się m aiem i p artja m i w niewielkich odstępach czasu przez szereg
tygodni. T o samo robi się z fasolą szparagow ą, z m archw ią,
z burakam i ćwiklowemi i t. d. Jednakże pędzenie w arzyw pod
szkłem jest tutaj m ało jeszcze stosowane, chociaż zaczyna wcho­
dzić w życie.

sp o so b y
u p ra w \ Poprzednio, zw łaszcza p rzed w ojną, w arzyw ni­
ctwo było w większych gospodarstw ach uznawane za stosunko­
wo drobną gałąź całego gospodarstw a. U praw iano w arzyw a przy
dom u na ogrodach. Dzisiaj rozw inęła się ta upraw a, zw łaszcza
pod w pływ em kurczenia się plantacji buraków cukrowych,
i obecnie na w ielką skalę jest już stosow ana upraw a połow a w a­
rzyw , naw et przez najw iększe gospodarstw a. W każdym razie
1 teraz przeznacza się pod w arzyw a specjalny płodozm ian na
polach w pobliżu podw órza położonych. P rzy omawianiu płodo-
zm ianów wym ieniliśm y tak ą 5-cio połówkę, k tó ra w gospodar­
stwie 75 ha zajm uje 71/2 ha. Pod w arzyw a poświęca się tam
2 pola czyli 3 ha. W innych gospodarstw ach tego samego ro z ­
m iaru, u p raw a w arzyw może być jeszcze bardziej rozwinięta.
Istnieje zaś jedno gospodarstw o w D ragaczu, obszaru 35 ha,
należące do Polaka, przybysza ze Śląska, które jest całkowicie
poświęcone upraw ie w arzyw . P łody rolne zajm u ją tutaj nikły
odsetek powierzchni, a ostatnio właściciel założył sad owocowy
na 41/2 ha. Jest to jednakże specjalny w arsztat pracy, o którym
nieco niżej.
W arzyw a w polu upraw ia się po dobrym przedplonie,
a więc albo po życie, albo po kartoflach. Z araz po sprzęcie
Tom X X / Warzywnictwo 127

n a s t ę p u j e p o d o r y w k a , p r z y p o m o c y k t ó r e j z a o r y w a się r ó w n i e ż
o b o rn ik . P o te m sto s u je się je szc ze j e d e n lu b d w a r a z y p o d o r y w k ę ,
a częściow o i k u l t y w a t o r . N a z im ę o rz e -się ziem ię na 8— 12 cali.
N a w io sn ę d a j e się w łó k ę i b r o n ę , a n i e r a z ta k ż e k u l t y w a t o r ,
j e ż e li z ie m ia z o s t a ł a z b ita z z im y , p o c z e m u p r a w i a się w a r z y w a
i s to s u je się n a w i e l k ą sk a lę m o t y k o w a n i e i c z y sz cze n ie r n ię d z y -
rz ę d z i. R o b o t y je s t w ięcej, n iż p r z y b u r a k a c h c u k r o w y c h , g d y ż
n a l e ż y w ięc ej s to s o w a ć p r a c y r ę c z n e j n iż k o n n e j.

ceny 1 w arunki Ceny w arzy w do o s ta tn ie j ch w ili b y ł y o d p o -


sprzed aży w ię d n ie i d o b r z e o płacały za ró w n o w y ło żo n ą
p r a c ę , j a k i k a p i ta ł . K a p u s t a b i a ł a d a j e z 1 h a 4 0 0 —-óoo q.
M o ż n a b y ł o u z y s k a ć z a n ią w r. 1929 —■ 6 zł z a 1 q, d o c h ó d
w ięc b r u t t o z 1 h a w y n o s ił 2 4 0 0 — 3 6 0 0 zł. W r. 1931 c e n a
s p a d l a n a z ł 1,20 — 1,60. W r o k u 1932 p o d n io s ł a się do 3—-4 zł.
C e b u la d a j e t u t a j ś r e d n io z 1 h a 200 — 300 q. D a w n i e j s z a
c e n a w y n o s iła 12— 24 zł, ta k , że d o c h ó d b r u t t o b y ł ta k i sa m
j a k i p r z y k ap u ś cie . W r. 1932 c e n a s p a d ł a d o 10—-14 z ł
z a 100 kg.
I n n e w a r z y w a d a j ą m n ie j w ięcej te sa m e d o c h o d y b r u tto .
C z ęśc io w o j u ż w r o z d z i a l e I I I w s p o m i n a l i ś m y o sposobie
s p r z e d a ż y w a r z y w . M ia n o w ic ie w G r u d z i ą d z u m ie s z k a k ilk u
h a n d l a r z y w a r z y w i o w o có w , k t ó r z y p r z y j e ż d ż a j ą tu ta j sw o je m i
s a m o c h o d a m i c i ę ż a r o w e m u H a n d l a r z ta k i m a je d e n , a n i e k t ó r z y
p o d w a sa m o c h o d y . O b j e ż d ż a j ą oni p o s z c z e g ó ln e g o s p o d a r s t w a ,
s z u k a ją c t o w a r u se z o n o w e g o . Z w y k l e p r z y j e ż d ż a j ą d w a r a z y
w ty g o d n iu , a w o k re sie d o j r z e w a n i a p o m i d o r ó w n a w e t 3 lu b
4 r a z y . O p r ó c z w a r z y w k u p u j ą oni ta k ż e j a b ł k a i in n e ow oce,
a n ie r a z r ó w n i e ż i k w ia t y . Są to p r z e w a ż n i e P o lac y .

Rynkam i z b y t u d l a nich są p r z e w a ż n i e G d a ń s k , a obecnie


i G d yn ia, zaś c e b u lę w y w o ż ą do b o r ó w T u c h o l s k ic h i n a K a s z u b y ,
to z n a c z y do ty c h części P o m o r z a , g d z ie r o ś lin a ta nie u d a j e się
w s k u te k z ł e j g le b y i n i e o d p o w i e d n ie g o k lim a tu .
G d a ń s k je s t o g r o m n y m r y n k i e m z b y t u d l a w s z e lk ie g o r o ­
d z a j u w a r z y w . I d ą one n i e ty lk o n a k o n s u m u j ę te g o m ia s ta , ale
r ó w n ie ż i s t n ie j ą t a m w ielk ie f a b r y k i k o n s e r w , k tó r e , z d a j e się,
t o w a r sw ó j e k s p o r t u j ą do N iem iec . M i ę d z y in n e m i n a d e r p o s z u ­
k iw a n y m p r z e z nich t o w a r e m są w ie lk ie ż ó ł te o g ó r k i (t. zw .
p o n ie m ie c k u S e m p f g u r k e n ) . O b i e r a się je ze sk ó r k i, k r a j e się
128 Produkcja gospodarstw P am iętnik /. B.

na części, w yrzucając pestki i konserw uje się w occie w innym


z dodaniem korzeni.
O statnio utrudnieniem sprzedaży na rynku gdańskim jest
w prow adzona przez Wolne M. G dańsk opłata za sam ochody cię­
żarow e w wysokości 50 guldenów gdańskich za każdy w jazd.
Również wielkim ciężarem jest w ym ierzanie podatku obroto­
wego, k tó ry jest pobierany zgóry, bez w zględu na to, czy to w ar
będzie sprzedany, czy nie.
Polska odpow iedziała na to nałożeniem opłaty 100 zł za
każdy ciężarow y samochód gdański, w jeżdający na Pomorze.
Być może, u d a się usunąć tę przeszkodę. W każdym razie Wolne
M iasto prow adzi politykę popierania własnego w arzyw nictw a,
m ając znakom ite ziemie i dużo dzisiaj w olnych rą k roboczych.
W spom nieć jeszcze trzeba o istnieniu lokalnego rynku zbytu
na w arzyw a w G rudziądzu i w Nowem. K o rzy stają zeń mniejsze
okoliczne gospodarstw a.
W spom niano poprzednio, że w D ragaczu gospodarstw o obsza­
ru 35 ha poświęcone jest praw ie w yłącznie upraw ie w arzyw .
W łaściciel jego, p. G., z zaw odu nie jest ani rolnikiem , ani
ogrodnikiem . N abył on tutaj jedno z najgorszych gospodarstw
o glebie piaszczystej, na k tórej nie była w ykonana regulów ka.
Regulówki p. G. nie stosował, natom iast opiera się na silnem
naw ożeniu obornikiem , k tó ry kupuje w koszarach, położonych
0 5 km. od gospodarstw a, a także na kom postach, w y tw arza­
nych u siebie i wreszcie na naw ozach sztucznych.
Z organizow ał on gospodarstw o w ten sposób, że m a stale
do dyspozycji tow ar dosyć różnorodny, zn ajd u jący zbyt w Gdyni.
W szystkie jego pola, przeznaczone na upraw ę w arzyw , obsiewane
są stopniowo i zw ykle d a ją 2 plony w ciągu roku. P. G. m a
w łasny sam ochód ciężarow y, ładuje go z w ieczora różnem i w a­
rzyw am i, poczem całą noc jedzie do G dyni, om ijając tery to rju m
W olnego M iasta, ażeby nie płacić taksy 50 guldenów . Z ran a
sprzedaje swój tow ar osobiście w G dyni, poczem w raca do domu.
W jesieni roku 1932 p. G. założył w spom niany w yżej sad
owocowy.
O prócz tego gospodarstw a istnieją jeszcze w D ragaczu
1 w niektórych innych gm inach m ałe gospodarstw a czysto o g ro d ­
nicze. Jest też parę zakładów ogrodniczych, prow adzących n a
w ielką skalę inspekta i inne specjalne upraw y.
Tom X X I Warzywnictwo 129

potrzeba N ajw ażniejszem zagadnieniem w gospodarstw ie


wiejskiem opisywanego terenu jest nie ogólna
o r g a n iz a c j i

spraw a kryzysu rolniczego, lecz znalezienie trw ałego zbytu na


warzywa. M iejscowi gospodarze z tego jeszcze nie zd a ją sobie
spraw y, niemniej jednak zagadnienie to już istnieje, a czynniki,
prow adzące pracę organizacyjną na wsi, pow inny to wziąć pod
uwagę.
W arzyw nictw o na wszystkich wogóle terenach, gdy się ro z ­
winęło na większą skalę, przechodziło lub przechodzi kilka e ta ­
pów. N ajpierw rozw ija się produkcja w arzyw na w ew nętrzną
konsumcję i na lokalny zbyt. Później rozw ija się ona szerzej
i szuka dalszych rynków zbytu. T a k jest w odległości od w ięk­
szych rynków. W pobliżu większych rynków rozw ija się na w iel­
ką skalę produkcja na zbyt lokalny, np. pod W arszaw ą p ro d u k ­
cja na zbyt w W arszawie.
Sytuacja 15 gmin holenderskich jest czemś pośredniem m ię­
dzy sytuacją ogrodników podm iejskich, a ogrodników zd ała od
rynków zbytu położonych, gdyż G dańsk w połączeniu z do­
wozem w arzyw samochodami, może być uw ażany dla niziny
Sartaw icko-Nowskiej za bliski rynek.
W tych lub innych w arunkach, po pew nym czasie, gdy
w arzyw nictwo dojdzie do należytego rozw oju, następuje n a d ­
produkcja towraru. Zw ykle dłuższy czas upłynie, zanim w a­
rzyw nicy na tyle się zorganizują, że stw orzą wielki eksport swoich
produktów na różnorodne rynki. Zazw yczaj następuje w tedy
specjalizacja danego terenu.
C harakterystyczny jest rozw ój tych stosunków pod T uluzą
we Francji. Na znakom itych ziem iach nad G aronną rozw inęły
się tam gospodarstw a ogrodnicze, zaopatrując rynek tego m iasta
we wszelkie pro d u k ta ogrodnicze. Stopniowo nastąpiła n ad p ro ­
dukcja, a następnie reorganizacja gospodarstw i przejście do
specjalnych upraw . Dzisiaj gospodarstw a te p ro d u k u ją na ogrom ­
ną skalę fiołki i korniszony. Zw łaszcza fiołki trafiły na rynki
bardzo dalekie, do różnych krajów , a naw et przychodziły i do
Polski, jako fiolki nicejskie.
Bierzemy przykład z zagranicy, poniewraż w Polsce wszystkie
nasze rejony zaawansowanego w arzyw nictw a zn ajd u ją się w stad-
jum nadprodukcji bez zorganizow ania większego eksportu. D o­
piero są robione próby znalezienia zbytu na dalekich rynkach
dla w arzyw z pod W arszaw y, ewentualnie i z innych terenów.
O sa d y H o le n d e r sk ie 9
1 3 0 ________________________ P ro d u k c ja g o spodarstw P a m ię tn ik I . B

W tem sam em poło żeniu, w ja k ie m b y li o g ro d n icy p o d w a r­


szaw scy p a rę la t tem u, z n a jd u ją się d zisiaj ro ln ic y z n izin y Sar-
ta w ic k o -N o w sk ie j. M a ją ju ż oni to w a ru b a rd z o w iele, m o g ą go
jeszcze zb y ć p o niskich cenach, ale p ię trz ą się co ra z większe*
tiu d n o śc i na d ro d z e do tego zb ytu. Z d ru g ie j stro n y , życie idzie
n a p rz ó d i w y m a g a co raz w iększego ro z w o ju w arzy w n ictw a.

d ru a n o s c ią z o rg a n iz o w a n ia g o sp o d a rz y tam ecznych jest


w spo m n ian y ju ż b ra k p rz o d o w n ik ó w ży cia społecznego. W k a ż ­
d y m la^re, g d y b y z n a la z ła się choć je d n a je d n o stk a , u m ie jąca
za b ra ć się. do rzeczy , m o g łab y ona m ieć p e łn y sk u tek ze sw ojej
p ia c y . M a się tu ta j do czynienia z g o sp o d a rz a m i in telig en tn y m i,
u m iejący m i znakom icie p ra c ę w y k onyw ać i dostosow yw ać się do
p o trz e b ry n k u . M ożna więc b y ło b y p ro d u k o w a ć to w a r taki lub
inny, e k p o rto w a ć go w p ro st n a ry n k i z b y tu lu b p rzechow yw ać
w chło d n i w G d y n i. B yłoby to w dzięczne zad an ie, m ające w iel­
kie znaczenie n ie ty lk o d la m iejscow ych g o sp o d a rstw , lecz rów nież
i d la p o d n iesien ia ak ty w ności naszego bilansu hand lo w eg o . J e ­
żeli p io d u k c ja w a rz y w d a w a ła b y tu ta j p rz y obecnej w artości
p ie n ią d z a 1 5 0 0 2 0 0 0 zł dochodu b ru tto z 1 ha, m o żn a zaś
b y ło b y ją ro z sz e rz y ć w sposób n ieograniczony, to zag ad n ien ie k r y ­
zysu ro ln iczeg o d la g o sp o d a rstw tu tejsz y ch b y ło b y tem sam em
ro zw iązan e. W a rz y w a z a p ła c iły b y za ob o rn ik cenę w ysoką, to
p o a n io sio b y ren to w n o ść h odow li b y d ła i trz o d y chlew nej, za
tein p o szło b y podniesien ie ren to w n o ści całe g o g o sp o d a rstw a i m o ż ­
ność u trz y m y w a n ia w ysokiej k u ltu ry ro ln e j pom im o niskich cen
n a zboże.

6. OPŁACALNOŚĆ GOSPODARSTW W IEJSK ICH I ICH ZAD ŁUŻENIE

o s z a c o w a n ie J a k m ó w iłem , w arto ść g o sp o d a rstw obszaru


3° 4 ° h a m o g ła być szacow ana p rzeciętnie w ła ­
tach d o b re j k o n ju n k tu ry n a 2 2 0 0 — 3 6 0 0 zł z a h e k ta r. R ac h u jm y
śre d n io 3 500 zł. C hcąc m ieć d ochodu 6% od tej sum y, n ale ża ło
w y g o sp o d a ro w a ć n a czysto 210 z ł ro czn ie z 1 ha. U rz ą d S k a r­
bow y p r z y obliczaniu p o d a tk u dochodow ego ra c h u je tu ta j średni
do chód c z y sty z 1 h a n a 51/2— 6 q ż y ta . P rz y cenie ż y ta 35 z ł
za 100 kg, o trz y m a m y istotnie c y frę 210 zł. Słow em , je ż e li
U rz ą d P o d a tk o w y d o b rze szacow ał ten dochód, o d p o w ia d a ł on
o p ro cen to w an iu k a p ita łu w stosunku 6 od sta rocznie. W p ra w ­
dzie U rz ą d S k arb o w y ra c h u je w tem i w arto ść p ra c y g o sp o d a rz a,
Tom X X I O p ła c a ln o ś ć g o s p o d a rs tw 131

względnie jego rodziny, tego jednak m ożna już nie brać pod
uwagę.
G dy cena ży ta spadła do 15 zł za 100 kg, teoretyczni/e
dochód obniżył się do 90 zł. Faktycznie jednakże w dzisiejszej
konjunkturze czysty dochód sięgać może tej cyfry tylko p rzy
wielkim urodzaju. W r. 1932 wobec klęski nieurodzaju, na te ­
renie opisywanym gospodarstw a nietylko nie dały czystego1 do­
chodu, lecz większość z nich przyniosła naw et straty.
P rzed w ojną norm alne gospodarstw o tutejsze obszaru np. 150
m orgów m agdeburskich, zawsze daw ało poważne dochody. J e ­
żeli b y ł o o n o zadłużone do 50% wartości, to w takim razie gospo­
d a rz mógł tylko związać koniec z końcem, nie obniżając skali
swego życia. W każdym razie odkładać niczego już nie m ógł,
najw yżej tylko spłacał anuitetam i swoje długi podług długolet­
niego planu um orzenia. Jeżeli dług w tym w ypadku w ynosił
60 000 m arek, to odsetki i ra ty am ortyzacyjne pochłaniały rocznie
sumę około 2 400 m arek.
G ospodarstw a m niej zadłużone lub wcale nie m ające d łu ­
gów daw ały możność odkładania rocznie 2 000 -3 000 m arek.
Jedno pokolenie uzbierałoby w ten sposób 5 0 000—60000 m arek,
a nieraz i więcej.
W okresie w ojny światowej gospodarstw a tutejsze daw ały
bardzo wielkie dochody, a więc oszczędności były również znacz­
nie większe, następnie jednak uległy zdeprecjonow aniu.
Po wskrzeszeniu Państw a Polskiego pierw otnie cały teren
byłej dzielnicy pruskiej m iał trudne w arunki dla gospodarstw
wiejskich wskutek błędnej polityki gospodarczej w ładz autono­
micznych byłej dzielnicy Pruskiej. Po zlikw idow aniu tych w ładz
opłacalność rolnictw a podniosła się i doszła do największych
cyfr w latach dobrej konjunktury, to znaczy w 1927 i ig28 r.
Następnie rozpoczyna się kryzys rolniczy współczesny, k tóry co­
raz bardziej się pogłębia.

DOCHÓD 7 Rok 1933 był rokiem dobrego urodzaju, plony


poszczególnych więc z b ó ż m ogą być szacowane wyżej nawet,
niż w r. 1931 lub 1930. Ceny natom iast na zbo­
że jesieni 1933 r. były fatalnie niskie. W tych w arunkach m o­
żna o b l i c z a ć d o c h ó d brutto z poszczególnych upraw jak nastę­
puje:
132 Produkcja gospodarstw P am iętnik I. B.

P s z e n i c a : 24 q ziarna po 20 zł — 480 zł i 48 q sło­


m y po zł 1,50 — 70 zł. Razem dochód brutto z 1 ha psze­
nicy w yrażas ię w sumie 550 zł. Słomę rachujem y podług tej
wartości, jak ą posiada ona w gospodarstw ie m lecznem p rzy ce­
nie m leka 10 groszy za litr.

Inne zboża: 24 q ziarna po 15 zł — 360 zł, słom a


60 zł. Razem 420 zł.

Siano: R achując siano podług cen, jakie może za nie


zapłacić obora m leczna, szacujem y je p rz y 10 groszach za litr
m leka na 3 zł za 100 kg. W ten sposób óo q siana z 1 ha da;
brutto tylko 180 zł. Pastwiska w tych w arunkach należy za­
pewne ocenić na 250 zł za 1 ha.

Kartofle : 200 q po zł 2 ,ęo — 500 zł.

Średnio więc m ożem y rachować, że g ru n ta orne d ają tutaj


brutto w w arunkach r. 1933 400—500 zł z 1 ha, łąki zaś tylko
200 z ł z 1 ha.

Dochód brutto od 1 krow y powinien być szacowany w spo­


sób następujący: m leka 3500 litrów po 10 groszy — 350 zło­
tych i ciielę 40 zł, razem 390 zł.

U praw a buraków cukrow ych i w arzyw daje większe do­


chody brutto. W arzyw a naw et p rz y niskich cenach na nie d ają
z i ha od 1 500— 2 000 zł. U praw a ich kosztuje znacznie wię­
cej, gdyż wychodzi daleko więcej robocizny i nawozu. Buraki
cukrow e pomimo niskich cen, jakie płaci cukrow nia, opłacają się
lepiej od innych płodów rolnych. R achując średni plon 300 q
z 1 ha m ożna obliczyć, że dochód brutto, łącznie z w artością
liści i głów ek buraczanych, oraz w ytłoków suszonych, wynosi
tutaj brutto około 1 200 zł już po odliczeniu kosztów suszenia
i przyw ozu w ytłoków.

w y so k o ść Dzisiejsza depresja odbiłaby się fatalnie na go-


ZADŁuzENiA spodarstw ach 15 gmin holenderskich, gdyby nie
m ałe ich zadłużenie. Przed w ojną były one w znacznym stop­
niu zadłużone w Landszafcie Zachodnio-Pruskiej (w T o w arzy ­
stwie K redytow em Ziemskiem). Długi te podczas w ojny częścio­
wo już po wskrzeszeniu Państwa Polskiego i po przeniesieniu
Landszafty do K w idzynia zostały praw ie całkowicie spłacone.
Tom X X I Z a k ła d y przem ysłow e 133

Poza tern p rzed w ojną m iał tutaj na hipotekach poważne sumy


C entralbodenkreditbank w Berlinie oraz Bauernbank w Gdańsku.
Sumy tych banków przejęte były przez instytucje polskie, m iano­
wicie K reditbanku przez K om unalny Bank K redytow y w Pozna­
niu, a Bauernbanku przez Państw ow y Bank Rolny. U staw a w alo­
ry zacy jn a w płynęła na wielkie zredukow anie sum dłużnych, w
rezultacie więc zadłużenie z tego ty tu łu jest niewielkie.

Ja k wiadomo, rolnicy niemieccy, a częściowo naw et i polscy


na Pom orzu w okresie od 1925— 1928 r. m ogli korzystać z t. zw.
kredytów holenderskich. Były to k re d y ty faktycznie niemieckie,
rozprow adzane jednak na Pom orzu przez jeden z banków holen­
derskich. Liczba gospodarstw większych w 15 gm inach holen­
derskich, które skorzystały z tych kredytów , może być oszaco­
wana na 10 0/0.

Pożyczek Państwowego Banku Rolnego lub innych instytucyj


polskich tutaj praw ie wcale się nie spotyka. Również i p ry w a t­
nych w ierzytelności, za w yjątkiem należności rodzinnych, zupeł­
nie praw ie niema.

W wielu razach pow ażnem zadłużeniem jest obciążenie d a­


nego gospodarstw a na rzecz rodziców lub w spółpracow ników .
Są to jed n ak długi dobrze uregulow ane co do ich sposobu sp ła­
cania, nie zanadto więc ciążą one na gospodarstw ach zadłużo­
nych. Z resztą dzisiaj nie jest ich wiele, ponieważ znaczna część
gospodarzy m iała możność w yposażenia w ychodzących z go­
spodarstw a dzieci w prost gotówką.

7. Z A K Ł A D Y P R Z E M Y S Ł O W E I R Z E M IE Ś L N I C Z E

W ostatnim rozdziale m ówim y tylko o produkcji


ro zm iesz c z e n ie

gospodarstw wiejskich, nie poruszając zagadnie­


p rz e m y słu

nia przem ysłu. Na opisyw anym terenie m am y do czynienia


praw ie wyłącznie z p rodukcją gospodarstw wiejskich, gdyż inne
działy wytwórczości są reprezentow ane bardzo słabo. Dlatego
też bez szkody dla m onografji m ożna je pominąć, stw ierdzając
jedynie, że wszystkie zak ład y przem ysłow e, obsługujące 15 gmin
holenderskich, zn ajd u ją się w G rudziądzu, a częściowo w N o­
wem. Na samym terenie m am y tylko dwie m leczarnie, o napę­
dzie m otorowym . W iększa z nich znajduje się w M ątaw aeh,
134 Prod ukc ja gospodarstw Pamiętnik I. B.

m n iejsza w Z ajączk o w ie. O bie są p ry w a tn y w łasnością, p r o ­


w adzone więc są ja k o p ry w a tn e p rze d sięb io rstw a p rzem ysłow e.

O rzem ieśłn ik ach , o b słu g u jący ch g o sp o d a rstw a w iejskie m ó ­


w iliśm y ju ż p o p rz e d n io . M ożna b y ło b y jeszcze dać opis koszy-
k a rstw a , ja k o p rz e m y słu chałupniczego, zw iązanego z fa b ry k ą
w N ow em . W k a ż d y m razie w ielkiej ro li ten p rz e m y sł nie od-
g ry w a i z a tru d n ia na nizinie S artaw icko-N ow skiej nieliczne ty lk o
jed n o stk i.
L l T t k A T U R A

1* AEREBO E F . : Die Taxation von Landgiitern. Berlin Faul Patey.

2 * B A D A N IA N A D O PŁ A CA L N O ŚCIĄ G O S P O D A R S T W
W Ł O Ś C IA Ń S K IC H W R O K U G O S P O D A R C Z Y M 1 9 2 8 /2 9 3. Spra­
wozdanie. Cz I W arszawa i.931 — 32 ( B i b ł j o ł e k a P u ł a w s k a . S e r i a P t a c
Społeczno - Gospodarczych).

3* B A R A N O W S K I J. T.: W s i e H o le n d e r s k ie na zie m iach p o ls k ich


X I X . ) 1915.
( P t ze gląd hisłotyczny, i

4 . B R O C K O .: Die Zweckmassigen Betriebsgróssen in der


Deutschen Weichselniederung. Berlin - Paul Parey.
5 , D E D E R K O B.: Najkorzystniejszy Rozmiar G o spo darstw W ie j­
skich. Warszawa 1924.
6* L U D K I E W I C Z Z .: Stosunki Agrarne Rzeczypospolitej Polskiej
W ojew ództw o Pomorskie. T. I. W yd Min Reform Rolnych. W a r ­
szawa 1929.
?♦ M E 1 T Z E N : Der Boden und die landwirtschaftliche Verhaltnisse
des Preussischen Staates. Berlin 1868 - 1906.
8 . STOBBE L . : M ontau - Gruppe, Ein G edenkblatt an die Be-
siedelung der Schwetz - N euenburger N iederung durch hollandische
M ennoniten im Jahre 1568. Grudziądz 1918.
Wydawnictwa Instytutu Bałtyckiego
P a m ię tn ik Instytutu Bałtyckiego
S e r j a B A LT IC U M
1. P o l s k i e P o m o r z e . T o m I. Z i e mi a i l u d z i e . Praca „zbiorowa
pod redakcją J. Borowika, zaw ierająca rozpraw y: A. F i s c h e r a , J.
K o s t r z e w s k i e g o , J. M i k o ł a j s k i e g o , M. O r ł o w i c z a , M.
R u d n i c k i e g o , K. S t o ł y h w y , j. W ą s o w i c z a , A. W o d z i c z k i,
Toruń 1929, str. 326 -j- X, 118 rycin, 17 map' i wykresów. Cena 12,502!.
2. P o l s k i e P o m o r z e . T o m U. P r z e s z ł o ś ć i k u l t u r a . Praca
zbiorowa pod redakcją J. Borowika, zaw ierająca ro z p ra w y : X. T. G l e m -
my , W. K o n o p c z y ń s k i e g o , X. A. M a ń k o w s k i e g o , Z. M o -
c a r s k i e g o , B. S t e l m a c h o w s k i e j , K. T y m i e n i e c k i e g o , P.
Z n a n i e c k i e g o . T oruń, 1931, str. 224 -j- X, 55 rycin. Cena 7,50 zł.
3. P r z e c i w p r o p a g a n d z i e k o r y t a r z o w e j . Praca zbiorowa pod
redakcją J. Borowika, zawierająca rozpraw y: T. B i e r o w s k i e g o , A.
F i s c h e r a , J. K o s t r z e w s k i e g o , T. M a r s k i e g o , M. R u d n i c ­
k i e g o , E. R u e c k e r a , K. S m o g o r z e w s k i e g o , H. S t r a s. b u r-
g e r a . T oruń 1930, str. 163 -j- VII. Cena 5 zł.
4. X. BOLESŁAW MAKOWSKI. S z t u k a n a P o m o r z u . T o r iń 1932, str.
250 -L- XIV, 78 rycin i 20 tablic. Cena 10 zł, w oprawie 12 zł.
5. WACŁAW SOBIESKI. Der K a m p f u m d i e O1s t s e e. Leipzig 1933,
str. 269 -f- VI. Cena 10 zł.
6. X. WŁADYSŁAW ŁĘGA Z i e m i a m a l b o r s k a . T oruń 1933, str. 256
-j- XV 1JI, 180 rycin i 10 mapek. Cena 12 zł.
7. BOŻENA STELMACHOWSKA. R o k o b r z ę d o w y na P o m o r z u .
T oruń 1933, str. 271 -j- XI. Cena 10 zł.
8. F. LO R EN TZ, A. FISCHER, T. LEHR-SPŁAW IŃSKI. K a s z u b i , k u l ­
t u r a l u d o w a i j ę z y k . T oruń 1934, str. 306-j-X V III, 38 rycin i 1
mapka. Cena 12 zł.
9. ŁUCJAN KAMIEŃSKI. P i e ś n i l u d u p o m o r s k i e g o (w druku).
10. P o l s k i e P o m o r z e . Tom III. Z y c i e g o s p o d a r c z e (w druku).
11. A. MUENNTICH i J. A. W ILDER. S t o s u n k i g o s p o d a r c z e P r u s
W s c h o d n i c h (w druku).
12. H i s t o r j a P r u s W s c h o d n i c h . Praca zbiorowa pod redakcją R.
Lutmana (w przygotowaniu).
P oszczególne rozpraw y z Pam iętnika
Z a r y s f i z j o g r a f i c z n y P o m o r z a , napisali J. M ikołajski i A. Wo~
dziczko. Toruń 1929, str. 88, 29 rycin, 9 mapek. Cena 5 zł.
Z a b y t k i p r z y r o d y na P o m o r z u , napisał A. Wodziczko. T oruń
1929, str. 37, 19 rycin. Cena 5 zł.
K u l t u r a p r z e d h i s t o r y c z n a P o m o r z a , napisał J. Kostrzewski. T o­
ruń 1929, str. 37, 16 rycin, 1 mapka. Cena 5 zł.
Charakterystyka językowa i nazwy geograficzne Pomo­
r z a , napisał M. Rudnicki Toruń 1929, str. 86— i—9> 1 mapka. Cena 5 zł.
P r o p a g a n d a „ k o r y t a r z o w a " z z a g r a n i c ą , napisał K. Smogorzew­
ski. Toruń 1930, str. 62. Cena 2.50 zł.
K u l t u r a u m y s ł o w a n a P o m o r z u , napisał Z. Mocarski. T oruń 1931,
str. 86, rycin 24. Cena 5 zł.
Z a r y s e t n o g r a f j i k a s z u b s k i e j , napisał Fr. Lorentz. T oruń 1931,
str. 140, 19 rycin. Cena 5 zł.
K a s z u b i n a t l e e t n o g r a f j i P o l s k i , napisał A. Fischer. T oruń 1934,
str. 110, 19 rycin. Cena 5 zł.
O n a r z e c z a c h S ł o w i a n n a d b a ł t y c k i c h , napisał T. Lehr-Spła-
wiński. T oruń 1934, str 47. Cena 2,50 zł.
Wyda wni c t wa Instytutu B a ł t y c k i e g o

Pamiętnik Instytutu Bałtyckiego


S e r j a DOMINIUM M A R IS
1. W OJCIECH STOPCZYK. H a n d e l M i ę d z y n a r o d o w y n a B a ł ­
t y k u . T oruń 1928, str. 192 -j- V III, 71 tabliicl i 6 wykresów. Cena
6 zł.
2. O b r o n a P o m o r z a . Praca zbiorowa pod redakcją J. Borowika, zawie­
rająca rozpraw y: H. B a g i ń s k i e g o , S. C e l i c h o w s k i e g o , K E s-
d ę n - T e m p s k i e g o , F. H i l c h e n a , C. K 1 a r n e r a , E K w i a t ­
k o w s k i e g o , T. N o s o w i c z a , J. R u m m l a , A. S i e b e n e i c h e -
n a , M. S i e d l e c k i e g o , M. T u r s k i e g o , S. W a r t a 1 s k i e -
go. ^ T oruń 1930, str. 237 -f- XV, 42 tablic, 14 map, schematowi i wy­
kresów. Cena 10 zł.
3. A. SIEBENEICHEN i H. STRASBURGER. S p ó r o G d y n i ę . Toruń
1931j str- *8° -{- V III, 43 tablic. Cena 7,50 zł.
4. K A Z IM IER Z ŚW IĄTECKI. R o z w o j P o r t u G d a ń s k i e g o . Toruń
I 932, str. 309 -J- XIV, 148 tablic, 5 map i 8 wykresów. Cena to zł.
5■ JU L JU SZ W. PIASECKI. T r a n z y t n i e m i e c k i d o P r u s W s c ho-
d n i c h (w druku).
6. Ś w i a t o p o g l ą d M o r s k i . Praca zbiorowa pod redakcją J. Borowi­
ka, zawierająca rozpraw y: F. B u j a k a , R. D y b o s k i e g o , W. K a ­
m i e n i e c k i e g o , C. K ł a r n e r a , W. K o n o p c z y ń s k i e g o , J
N o w a k a . W. O T s z e w i c z a , B. S t e l m a c h o w s k i e j , K S t o -
ł y h w y , K. T y m i e n i e c k i e g o , J. W i d a j e w i c z a , Z. W o j ­
c i e c h o w s k i e g o , B. Z a b o r s k i e g o . T oruń 1934, str. 390 -j—
X VI, 35 tabel, 13 map, 11 wykresów) i 6 rycin. Cena 10 zł.
7. A p a r a t t e c h n i c z n o - h a n d l o w y m i a s t a p o r t o w e g o . Praca
zbiorowa pod redakcją J. Borowika i B. Nagórskiego (w druku)'
8. AND RZEJ JA ŁOW IECKI. K o n k u r e n c j a węglowa polsko-
b r y t y j s k a n a r y n k a c h s k a n d y n a w s k i c h (w druku).
9. BOLESŁAW LEITGEBER, Port K o p e n h a s k i (w druku).
10. STANISŁAW BODNIAK. W y p i s y m o r s k i e (w przygotowaniu .
S e r j a WI DŚ P O M O R S K A
1. ZDZISŁAW LLD K IEW IC Z. O s a d y h o l e n d e r s k i e na n i z i n i e
S a r t a w i c k o - N o w s k i e j. T o ru ń 1934, str. 134, 9 tablic, 26 ry ­
cin i 1 mapa. Cena 7.50 zł.

S er j a ZJAZD Y POMORZOZNA WCZE


1. P r o b l e m n a r o d o w o ś c i o w y n a P o m o r z u . Protokół II. N au­
kowego Z jazdu Pomorzoznawczego oraz referaty: B. S t e l m a c h ó w -
s k i ej > J; P a s t w j , B. Z a b o r s k i e g o , A. K l e c z k o w s k i e ­
g o . Toruń 1931, str. 130, 1 mapfca i 1 w ykres. Cena 5 zł.
2. S t a n p o s i a d a n i a z i e m i n a P o m o r z u . Zagadnienia hi­
s t o r y c z n e i p r a w n e . .Protokół III. Naukowego Z jazdu Pomorzo-
znawczegoo oraz re fe ra ty : K. G ó r s k i e g o , X. A. M a ń k o w s k i e g o ,
V
K. J e ż o>w e j , A. W o j t k o w s k i e g o , R. L u t m a n a , K. K i e r -
s k i e g o , A. O1k o ł o w i c z a , A. K o t i u ż y ń s k i e g o. T oruń 1033
str. 244. Cena 10 zł.
3. O s a d n i c t w o p o l s k i e i n i e m i e c k i e . Pamiętnik IV. Zjazdu Po­
morzoznawczego (w druku).
4. S t a n p o s i a d a n i a z i e m i n a P o m o r z u . Z a g a d n i e n i a g e o ­
g r a f i c z n e i e k o n o m i c z n e (w przygotowa|niu). -
S e r j a BIBLJOGRAFJA POM ORSRA
1. STEhAN WIERCZYŃS CI Bibljografja Pomorza i Prus
W s c h o d n i c h za o k r e s 1918— 1932 (w przygotowaniu).
Wydawnictwa Instytutu Bałtyckiego

Pam iętnik Instytutu B ałtyck iego

Poszczególne rozpraw y z Pam iętnika fSer ja DOMINIUM MARIS)


P o w r ó t P o l s k i n a d B a ł t y k , n a p isał E. K w iatkow ski. T o ru ń 1930,
str. 20. C ena 1 zł.
R o l a i n i c j a t y w y p r y w a t n e j w r o z b u d o w i e G d y n i , n a p isał
C. K la rn er. T o ru ń 1930, str. 22, 9 tabel, 4 w y k re sy i 1 schem at.
Cena 1 zł.
Ź r ó d ł o r o z w o j u p o r t ó w p o l s k i c h , n a p isał F. H ilchen. T o ru ń
I 93°j s t r - T 9 - Cena 1 zł.
H andel z a m o rsk i, jego istota i znaczenie dla Polski,
n a p isał M . T u rsk i. T o ru ń 1930, str. 21, 1 tabela. C ena 1 zł.
Niezbędne warunki rozwoju handlu w Gdyni, n a p isał S.
W artalski. T o ru ń 1930, str. 40, 12 ta b e l. C ena 2 zł.
Gospodarcze podstawy polskiego handlu zamorskiego,
n a p isał H. Bagiński. T o ru ń 1930, str. 18, 1 tab e la i 1 w ykres.
Cena 1 zł.
N i e w y z y s k a n e w a l o r y m o r z a , n apisał M. Siedlecki. T o ru ń 1930,
str. 24, 2 tabele) i 5 w ykresów . C ena 1 zł.
Ś l ą s k i P o m o r z e j a k o s y m b o l e n a s z e j n i e z a l e ż n o ś c i , na­
pisał C. K la rn er. T o ru ń 1932, str. 63, 26 tabel' i 10 w ykresów . Cena
5 zł-
D z i e j o w y s t o s u n e k P o l a k ó w d o m o r z a , nap isał K. T ym ieniec­
k i. T o ru ń 1932, str. 34. C ena 2,50 zł.
2 wioł morski w twórczości Józefa Conrada n apisał R.
D yboski. T o ru ń 1932, str. 25. C ena 1,50 zł.
W ę g i e l i m o r z e , n a p isał W. O lszew icz. T o ru ń 1932, str. 35, 9 tabel.
Cena 2,50 zł.
Zagadnienie Irasy n o r d y C Z n e j w n a u c e i p o l i t y c e , n a­
p isał K. Stołyhw o. T o ru ń 1932, str. 20. Cena 1,50 zł.
S t o s u n e k K a s z u b d o P o l s k i , n a p isała B. Stelm achow ska. T o ru ń
1932, str. 34. C ena 2,50 zł.
Z a r y s m o r f o l o g j i p ó ł n o c n y c h K a s z u b , n a p isa ł B. Z aborski.
T o ru ń 1933, str. 56. Cena 5 zł.
Geologiczna przeszłość Bałtyku, n a p isał J . N ow ak. T o ru ń
1933, str. 36. C ena 2,50 zł.
Kwest ja b a łty c k a jako z a g a d n ie n i e międzynarodowe,
n a p isa ł W. K onopczyński. T o ru ń 1933, str. 23. C ena 1,50 zł.
S ł o w i a n i e z a c h o d n i n a B a ł t y k u , n a p isał J. W idajew icz. T o ru ń
1933, str. 34. C ena 2,50 zł.
Rozwój t e r y t o r j a l n y P r u s w s t o s u n k u do z ie m m a c i e ­
r z y s t y c h P o l s k i , n a p isał Z. W ojciechow ski. T o ru ń 1933, str. 48.
Cena 2,50 zł.
K u l t u r y m o r s k i e i l ą d o w e , n a p isa ł F r. Bujak. T o ru ń 1934, str.
25. Cena 1,50 zł.
P o l s k a n a d B a ł t y k i e m , n ap isał W. K am ieniecki. T o ru ń 1 9 3 4 , str.
24. Cena 1,50 zł. ; ;

Sprawozdania
Pięć lat pracy Instytutu B ał tyckiego (1927— 1932), n a p isał
J. Borowik. T o ru ń 1932, str. 67. Cena 2,50 zł.
Sprawozdanie Dyrekcji Insty t u t u B a ł t y c k i e g o za okres o d
1. stycznia 1932 r. do 1. lip ca 1933 r. T o ru ń 1933, str. 36. C ena 50 g r.
Cena 7,50 zł

W ydaw nictw a Instytutu B ałtyckiego


„Bibljoteczka Bałtycka “
D z i e s i ę c i o r o o P o m o r z u , opracował R. Lutman. Toruń 1033, str. 32
4 mapjfeii 1 3 .wykresy. Cena 50 gr T o samo wydano w języku niemiec­
kim ( Z e h n T h e s e n u b e r P o m m e r e l l e n ) , angielskim (The
r u t h a b o u t h t h e “C o r r i d o r " ) i francuskim (D i x T h e s e s
s u r la P o m e r a n i e ) .
Gdynia — port Rzeczypospolitej, opracował J. Borowik To-
run 1934, 3-cie wyd., str. 83, 6 tabel, 26 rvdiini i 2 mapki. Cena 1,30
zł. To samo wydano w języku angielskim (Gdynia — Poland's
G a t e w a y t o t h e S e a ) i francuskim (G d y n i a — p o r t n a t io n a1
de la P ol ogne ) .
K o p e n h a g a — k l u c z B a ł t y k u , napisał dBC Leitgeber Torufk 103.
str. 88, 13 rycin, 5 mapek. Cena 2 zł. 7 ' ’
joruń s t o l i c a P o m o r z a , napisał Z. Knothe T oruń 1934 str 1 2 4 . '
16 ryain i 3 plany. Cena 1,50 zł. *
^ 1w,m i e c k * e . z a k u s y p o d b o j u P o m o r z a , napisał H. Strasburger
W ydano w języku angielskim ( G e r m a n D e s i g n s o n P o m e r a n i a ) !
oruń 1933, str. 40. Cena 50 gr. W języku francuskim ( L e s v i s e e s
a l l e m a n d e s s u r l a P o m e r a n i e ) . Paryż 1933, str. 43. Cena 50 gr.
W ł a s n o ś ć z i e m s k a n a P o m o r z u , napisał A. Osborne. Wydano
w języku angielskim (L a n d o w n e r s h i p a n d P o p u l a t i o n i n P o ­
m e r a n i a ) . T oruń 1934, str. 48 i 2 mapki. Cena 50 gr. W języku fran ­
cuskim ( L a p r o p r i e t e f o n c i e r e e t l a p o p u l a t i o n e n P o m e ­
r a n i e ) . Paryż 1934, str. 56 i 2 mapki. Cena 50 gr.
P i e r w i a s t k i k u l t u r y p o l s k i e j , napisał P. Super. W ydano w języku
angielskim (E 1e m c n>t s o f P o l i s h C u l t u r e a s S e e n b y a R e s *
ident Foreigner). T oruń 1934, str. 76. Cena 1 zł.
S i ł y s p o ł e c z n e n a P o m o r z u , napisał F. Znaniecki Toruń 1934
Cena 50 gr. To samo wydano w języku angielskim ( T h e S o c i o l o g y
o f t h e S t r u g g l e f o r P o m e r a n i a ) . T oruń 134, str 60 Cena "5c
gr. W języku francuskim ( L e s f o r c e s s o c i a l e s e n , P o m e r a ­
n i e ) . P ary ż 1934. Cena 50 gr.
S t o s u n k i n a r o d o w o ś c i o w e n a P o m o r z u , napisał L. W asilewski
W ydano w języku angielskim ( N a t i o n a l i t i e s i n P o m e r a n i a ) . T o ­
ruń 1934. Cena 50 gr. W języku francuskim ( L a q u e s t i o n d e s n a ­
t i o n a l i t e s e n P o m e r a n i e ) . P aryż 1934. Cena 50 gr
Z a k o n k r z y ż a c k i , napisał St. Zajączkowski. Toruń 1934 Cena 50 gr
To samo wydano w języku angielskim ( T h e T e u t o n i c ’ K n i g h t s o f
j 9 r o s s )- -Toruń 1934. Cena 1 zł. W języku francuskim (L ‘ O r -
d re leutonique). P aryż 1934. Cena 1 zł.
Prusy Wschodnie, napisał St Srokowski. T oruń 1934. Cena 5c
gr. T o samo wydano w języku angielskim ( E a s t P r u s s i a . — Toruń
1934. Cena 50 gr. W języku francuskim ( L a P r u s s e O r i e n t ale
— P aryż 1934. Cena 50 gr.
R o z w ó j t e r y t o r j a l n y P r u s , napisał Z. Wojciechowski. W ydano
w języku angielskim ( T h e T e r r i t o r i a l D e v e l o p m e n t o f P » u s .
s i a). T oruń 1934. Cena 50 gr. W języku francuskim (L e d e v e l o p -
p e m e n t t e r r i t o r i a l d e l a P r u s s e ) . P ary ż 1934. Cena 50 gr.
W i s ł a P o m o r s k a , napisał M. Rybczyński. T oruń 1934, str. 57, 1 mapka.
Cena 50 gr. T o samo wydano w języku angielskim ( T h e P o m e r a n i a n
V i s t u l a ) . Cena 50 gr. W języku francuskim ( V i s t u l e p o m e r a -
n i e n n e. Paryż 1934. Cena 50 gr.
58772 0

^*0 D °

fi

'.; mm

You might also like