You are on page 1of 128

1.

P O T O M K O W I E S Z A R E G O W I L K A
I PIĘ K N E J Ł A N I

„ P rz o d k ie m C zy n g is-ch an a byl B órte C zino — Szary Wilk,


z ro d z o n y pod szczęśliwym zn akiem z W ysokiego Nieba. Jego ż o n ą była
G o a M a rai — Piękna Lania. Przyszli oni na ziemie m ongolskie po
p rzep raw ien iu się przez jezio ro T engis [dzisiejszy Bajkał — L.P.] i
założyli o b o z o w isk o u źródeł O n o n u przy B u rk a n K a łd u n [łańcuch
górski w C h en teju , sk ąd w ypływ a O n o n — n a jp ra w d o p o d o b n ie j góra
C hentej C h a n — L .P .], gdzie uro d ził się B a ta c z i-c h a n " 1.
Tyle o pierw szych, legendarnych p rz o d k a c h C zyngis-chana i jego
pierwszego n astęp cy U gedeja m ów i Tajna historia M ongołów, bezcenne,
a n o n im o w e ź ró d ło historyczne. Dzieje te u k a z an e są na szerokim tle
w ydarzeń, w a ru n k ó w życia, obyczajów i tradycji plem ion k o czo w n i­
czych, zam ieszkujących te ry to riu m dzisiejszej M ongolii. Tajna historia
M ongołów, p rz e tłu m a c z o n a na język polski i o p ra c o w a n a przez
z n a k o m ite g o ałtaistę, S tanisław a K ałużyńskiego, stanow i dziś p rz e d ­
m iot stu diów nie tylko p ro fesjo n aln y ch h isto ry k ó w czy e tn o g ra fó w , ale
także czytelników interesujących się życiem i przeszłością d aw n y ch
M ongołów .
W edług opinii m o n g o listó w , im iona p ro to p la stó w C zyngis-chana
w skazują na totem isty czn y c h a ra k te r wierzeń pierw otnych M o n g o łó w .
Przedm iotem ich ku ltu były Szary Wilk i Srebrna Łania, p ro to p la ści i
o pieku no w ie ro d u wielkiego zdobyw cy. O d C zyngis-chana dzieliło ich
około dw udziestu p o k o leń , a więc bez m ała pięć wieków.
Tajna historia M ongołów w ym ienia wszystkich p o to m k ó w Szarego
Wilka i B ataczi-chana. Ó sm ym z nich był Bordżigidaj M ergen
Celny, tj. Dobry Łucznik, ż o n a ty z M o n g o łd żin G o a (Piękną
hv} krew ny z bocznej linii, A m b a k a j. P o m m
\fongolkq). Mieli syna T o ro k o łd żin a B a ja n a , ż o n a te g o z Borokczi Następcą K a b u la b y C z y n g i s - c h a n a . P o śm ierci K u lu ly , w
Goa. Z tego związku przyszli na świat D u w a S o k o r (Ślepy) j Dobu"
p a n o w a ł K uluła, b. ■ w ro z p a d ł się, c o b y ło z a p e w n e
Mereen (Celny), Ten ostatni poślubił A ła n - G o a , dziew czynę znakomite" n 6 l r. związek p le n a y p r o w a d z o n y c h z T a t a r a m i , p le m ic-
go pochodzenia i wielkiej urody. Mial z nią pięciu synów: Belgiinuteja
Biiauniiteja, Buku Katagiego. B ukatu Sałdżiego i B ondoczara Głupiś “ ^ r r n g o l s k m i m ieszkającym m iędzy g ó ra m i C h in g a n a K e r u le n e m ,
go. Wszyscy oni, bądź ich synow ie lub w n u k i, założyli własne
ugrupowania rodowe, nazw ane ich im io n a m i. B odonaczar Głupi ml ' P ^ w ^ k t ś ó L f u [Tatarzy0—- I / " b y h narodem p o d p o rzą d o -
zapoczątkował ród Bordżyginów, z k tó re g o w yw odził się Czyngis-chan. wanym i plącącym d a n in ę cesarzo m C h in [K m — p isał R a s /i
Według dobrze p oin fo rm o w an eg o k ro n ik a r z a perskiego z XIV w ed D in _ N ieu stan n ie część z n ic h w y w o ły w a ła p o w s ta n ia i
Raszida-ed-Dina. protoplaści C zyn gis-ch ana p o c h o d zili z Ergune-kun' buntow ała się, i w ładcy chińscy [...] wysyłali na n ich w o js k o . z n o w u
mało dostępnych górskich i leśnych re jo n ó w leżących w dorzeczu zmuszali ich d o posłuszeństw a [były ta k ż e o k re sy w s p ó łd z ia ła n ia ich z
Argunu w południowej Syberii w p o b liż u o b ecn ej granicy radziecko- T ataram i — L.P.). O ni [T atarzy — L.P.] ta k ż e w adzili się i sp ie ra li je d n i
-chiriskiej. Ich potom kow ie, M o n g o ło w ie w łaściw i, podzielili się na dwa z drugimi, i przez długi lata ciągnęła się w o jn a m ię d z y tym i p le m io n a m i
ugrupowania: M o n g o łó w -D u rlu k in ó w i M o n g o łó w -N iru n ó w . Pierwsi i zdarzały się [większe — L.P.] b itw y " 3.
tworzyli plemiona i rody w yw odzące się od w y c h o d ź c ó w z Ergune-kun W roąość m iędzy M o n g o ła m i i T ata ra m i m ia ła d łu g ie tra d y c je .
aż po synów D obuna N a ja n a ( D o b u n a M e rg e n a ), d ru d z y — od trzech Według R aszid a-ed -D in a w szystko zaczęło się za p a n o w a n i a A m b a k a j -
młodszych synów A łan -G o a, u ro d z o n y c h ju ż p o śmierci jej męża, -chana, gdy zach o ro w ał jeg o szw agier, S a in -te k in . M o n g o ło w ie w ezw ali
rzekomych synów Nieba. T en niebiańsk i ro d o w ó d miał potem wówczas do p o m o cy pew nego szam ana ta ta rs k ie g o , ale g d y ten nie
uzasadniać pretensje C zyngis-chana d o w ład zy w M o n g o li, a następnie zdołał uzdrowić krew nego chana (k tó ry n ie b a w e m z m a rł), p o z b a w ili g o
w całym świecie. Niezwykłe p o ch o d zen ie ro d u C zy n g is-ch an a potwier­ życia. W tedy między o b u p le m io n a m i d o sz ło d o o s tre g o k o n flik tu . W
dzone było antropologicznie — c z ło n k ó w je g o cech o w ała nietypowa odwecie za to zabó jstw o T a ta rz y schw ytali A m b a k a j- c h a n a i w y d ali g o
dla Mongołów uroda: rude włosy, niebieskie łu b ja s n o sz a re oczy. Do cesarzowi państw a K in, k tó ry kazał p rz y w ó d c ę M o n g o łó w p rz y b ić d o
Durlukinów należeli K orułasi. U ria n g k a c i, K o n g iraci (Ongiraci), drewnianego osła, co o z n aczało w y ro k śm ierci w o k r u t n y c h m ę c z a r ­
Lriauci. Huszinowie. Suldusi, Ild u rk a n i, B ajauci, K ingici i zapewne niach. Mszcząc się za ten czyn chan K u tu ła w y p ra w ił się d o C h in .
Dorbenowie; do N iru n ó w K a ta g in i, Sałdżiuci, Tajcziuci (do nich spustoszył znaczną część k ra ju i z b o g a ty m i łu p a m i o r a z licznym i
należał m.in. ród Bordżiginów). C zinosi, N o ja k in i, U ruuci, Manguci, jeńcami powrócił d o M ongolii. Ale T a ta r z y z n o w u p o p a rli C h iń c z y ­
Baarini, Budaaci. Dukłaci. Besuci i z a p e w n e K o n g k o ta n o w ie oraz ków. Schwytali starszego syna chana U k in - B a r k a k a i w y d ali g o
Arułaci. W edług Tajnej historii M ongołów sam i Bordżigini wywodzili cesarzowi. Ten kazał go tak że p rzy b ić d o d re w n ia n e g o o sła. „ Z te g o
się od najmłodszego z trzech synów A ła n - G o a spłodzonego przez pow odu wśród plem ion m o n g o lsk ich w ro g o ść i n ien aw iść d o c e s a rz a
Tit ho. Bodonczara G łupiego, w b rew p rz y d o m k o w i m łodzieńca chyba chińskiego w zrastała i d o czasów C z y n g is-c h a n a oni ciągle w o jo w a li ze
roztropnego i przebiegłego2. sob4 [...], póki C zyngis-chan nie o d d a ł n a p a s tw ę sw eg o m ie c z a
Ojca Czyngis-chana Jesiigej B a a tu ra (tj. D zielnego ), dzieliło od wszystkich plem ion T a ta ró w i cesarzy C h in , w szystkich uczyn ił s ła b y m i
odonczara Głupiego ok o ło dziewięciu p o k o le ń . Przez ten czas i swoimi jeńcam i, wszystkich ich [T a ta ró w i c e sa rz a L.P.\ p rz y w ió d ł
ongolowie umocnili się i okrzepli na tyle, że ok oło 1130 r- pod swoją Władzę i zmusił d o p o słu sz e ń stw a "* . P >
zorganizowali własne państew ko plem ienne, leżące w dorzeczu O n o n u j B a r t n UBaanmUUw b y ! , 'VnUkien1 K a b u l' c h a n a ’ jed n ym z czterech sy n ó w
erulenu (obecny ajmak chentejski). Pierw szym je g o chanem z°sla koczowało 6 Jeg° Ż y d a ' d ziałaln o ści n a te re n ie M o n g o lii
pradziad Czyngis-chana. K abuł. Pod jeg o d o w ó d z tw e m M ong ołow ie m on gol s kie: r° Znych lu d ów i p lem io n . O b o k T a t a r ó w d o g r u p y
'a .rotnie wyprawiali się na C hiny, zd o b y w ali ce n n e łupy i jeńcov J należeli w yw odzący się z M a n d ż u rii K h a n o w ie ( K ita jo -

6
7
wie) Stanowili dużą potęgę, toteż zdołali nawet podbić północne sięgali d o »
Chiny, gdzie założyli własną dynastię Lmo, panującą do 1125 r. w ciągu stosunkow o I n g o l s k i c h . P a n u ją c
Państw o Ki ta nów padło pod ciosami tunguskich D żurdżanów (Dżur­ zapew ne do zdobycia g suchvm m o rz e m ” , ja k zwali ją
dżenów), wywodzących się z północnej M andżurii, przodków dzisiej­
szych Mandżurów. Podbili oni także północne C hiny, zakładając tu C hińczycy k o ^ r o lo w a liw a ż n e szlaki handlow e, łączące W ielki S tep z
własną dynastię Kin, zwaną też Złotą (panow ała w latach 1115— 1234). rh in a m i Znajdowali się pod silnym w pływ em chrześcijaństw a w
Państwo Dżurdżenów było rozległe, obejm owało bowiem całą Mandżu­ obrządku nestoriańskim 6. W edług je d n e g o z k ro n ik a rz y syryjskich,
rię, północne Chiny aż za rzekę Kangcy, miało wpływy w Mongolii. Na około roku 1000 chan Kereitów zabłądził na pustyni. Przed n iech y b n ą
południu Chin utrzymała się narodow a dynastia Sungów (960— 1279), śmiercią miał go uratow ać święty Sergiusz. D o tk n ię ty łask ą B ozą chan,
wroga Dżurdżenom, prowadząca z nimi często wojny. za namową kupców chrześcijańskich zwrócił się d o m e tro p o lity M e rw u
Sami Tatarzy dzielili się na kilka grup. W źródłach chińskich w Chorasanie (dziś pogranicze Iran u i Z S R R ), o przysłanie m isjo n arz y ,
wymieniano wśród nich Tatarów Białych, Czarnych i Leśnych. Pierwsi z aby oświecili jego lud. N astępstw em tej misji było przyjęcie c h rz e śc ijań ­
nich byli faktycznie tureckimi O ngutam i, ludem pasterskim , koczują­ stwa przez owego chana i jego plemię, liczące rz e k o m o aż 2 0 0 tys.
cym w pobliżu granic Chin, niedaleko Pekinu. Z daniem Chińczyków osób.
Onguci byli Tatarami cywilizowanymi, strzegli zresztą granic państwa Zmierzając do p o d p o rzą d k o w a n ia sobie lu d ó w m o n g o lsk ic h K ereici
Dżurdżenów przed innymi koczownikami. D latego zapew ne uzyskali starli się z T ataram i. Ci uzyskali p o m o c od p a ń stw a K in , d z ię k i.c z e m u
tak pozytywną opinię. Czarni, tj. właściwi T atarzy, koczowali na odnieśli zwycięstwo i pojmali władcę K ereitów , M a rg -c h a n a (M a rk a ) .
północ od Ongutów. Chińczycy uznawali za T a ta ró w liczne ludy Wydany przez T ataró w C hińczykom , poniósł m ęczeńską śm ierć z woli
zamieszkujące Mongolię, w tym i M ongołów właściwych. W Europie cesarza państw a Kin. Z darzyło się to zapew ne nied łu g o p rzed
nazwa Tatarzy przyjęła się dla Mongołów' dzięki greckiemu określeniu przyjściem na świat Jesiigej B aatura. N astęp cą M a rg -c h a n a zo stał je g o
piekła — Tartar. Byli więc Mongołowie dla Europejczyków przybysza­ syn, określany przez źródła łacińskie imieniem Gwardiakor ( C yria k ).
mi z piekła, czyli Tartaru. Takim m ianem określały ich wszystkie Tatarzy usiłowali obalić go, ale z p o m o c ą N a jm a n ó w zd ołał u trz y m a ć
średniowiecznie źródła europejskie aż do XV w. Stąd wywodzi się się u władzy (ok. 1140). W sparcie to Gwardiakor uzyskał dzięki
późniejsza nazwa Tatarzy, mało precyzyjna, bowiem rozumiemy pod poślubieniu córki chana N ajm an ó w .
nią dzisiaj nie Mongołów, lecz różne ludy tureckie, częściowo Najmanowie byli ludem tureckim , zajm u jący m z a c h o d n ią M o n g o lię
mongolskie oraz inne, zintegrowane w jeden naró d tatarski w Złotej i Dżungarię. Tworzyli dw a chanaty , jeden rozległy i silny, d ru g i —
Ordzie. Natomiast Tatarzy Dzicy , najmniej ulegający wpływom niewielki i słaby. W większości także w yznaw ali n e sto ria n iz m . N a
cywilizacji chińskiej, mieszkali w XII w. w lasach na dalekiej północy i północ od Kereitów', nad środ ko w ym i d o ln y m biegiem Selengi, m iędzy
trudnili się myślistwem. Według R aszida-ed-D ina wszyscy Tatarzy górami Burkan K ałdun a jeziorem Bajkał, żyli m o n g o lscy M erkici.
t\pem fizycznym, językiem i obyczajami byli podobni do innych zwaśnieni z M ongołam i właściwymi. N a zach ó d o d nich m ieszkał n a
plemion mongolskich. Bardzo liczni — rzekom o 70 tys. rodzin — stale poł stepowy, na pół leśny lud m ongolskich O jrató w , m ó w iący ch in n y m
zagrażali swoim sąsiadom5.
narzeczem niż M ongołowie właściwi. W reszcie n ad górnym Jen isiejem
Rozgałęzieni na grupy plemienne M ongołowie \vłaściwi koczowali w koczowali tureccy Kirgizi. N a północy żyły p o n a d to różne d r o b n e ludy
X I I w. nad rzekami Onon, Kerulen i A rgun, w' północno-wschodniej
miewW-. ’ I' takZC 2a Pewne ‘ureckie, tunguskie i sa m o je d z k ie 7. Byli to
Mongolii, na rozległych obszarach lasostepu. N a południu i wschodzie
Mono r asow - N ato m iast na p ołu d n ie i p o łu d n io w y w sch ó d o d
sąsiadowali z Tatarami, na zachodzie z Kereitam i, zapewne tureckim,
zmongolizowanym ludem pasterskim, żyjącym nad T ołą i Orchonem, h u d n e ? ' f . Pr StyDią G o b i- m ieszka'i O n g ir a c . Siedziby ich j
aż po źródła Ononu i Kerulenu. Na południowym wschodzie Kereici o u s t J n n ^ kZ l0kal,Z0Wama' gdyż M ongolia P o łu d n io w a jest k r a in a
pustynną łub pustynno-stepow ą, niezm iernie rz a d k o z a lu d n io n ą '
8
Na południe od Mongoli, oprocz w sp o m n ia n e g o już pańs,
„ ę d z y w l C l i - P ^ a t M ic h a ł
D ż u rd żen ó w , znajdowały się jeszczei trzy m n e duże organizm
y tym kraju, gd y s-chanie — w czorajsi w ro g o w ie sta ją
raństwowe Jednym z nich było tanguckie p ań stw o S, Sm, z a m i e s z k ae
nr/ez ludność pochodzenia tybetańskiego, tru d n ią c ą s,ę pasterstwem,
p r z y p o d z i a l e z d o b y c z y ’ " a g l e n a

mlnictwem
rolnictw em oraz
uias. -------- t ki- • ^ J " d' siebie n ap ad ają ” ». w alk ach sto ją c n a czele r o d u
,o icren dzisiejszych prowincji chińskich N ingxia, G a n su , Qinghai i
częściowo Mongolii Wewnętrznej oraz L ushan. Stolicą jego było miasto ?T 2L “ t 1 w spierał chana K e re itó w , T e o r ii,
Ningxia, leżące nad Hoang-he. Największe bog actw o Tangutów (zwanego polem O ng-chancm lub z ch iń sk a W a n g -c h a n e m z tu re c k a
stanowiły wielbłądy. Na wschód od Si Sia, we w sch od nim Turkiestanie, Tourułem) W ładca ten miał d ra m a ty c zn e , pełne p rz y g ó d życie. by
żyli tureccy Ujgurzy, rolnicy, rzemieślnicy, kupcy, lud osiadły i posuictą niezwykle b arw n ą, wręcz fascynującą. M a ją c siedem lat d o s ta ł
majętny, mający duże miasta i bogatą kulturę. U jgurzy byli buddystami się do niewoli M erkitów . gdzie m usiał spełniać rozliczne posług i
i nestorianami. Podlegali zwierzchnictwu p ań stw a K a ra Ki taj, położo­ domowe. W sześć lat później został o d b ity z niewoli p rzez ojca.
nego na terenie Kaszgarii, wokół jeziora Issyk-kuł, nad rzekami Ili, Niebawem w wojnie z T a ta ra m i zn o w u d o sta ł się d o niew oli i j a k o 13-
Czu i Talas. w dzisiejszej prowincji Xinjiang. K a ra K itajow ie stanowili -letni chłopiec pasał w ielbłądy now ych p a n ó w . P o kilku ty g o d n ia c h
część Kitanów, która po klęsce zadanej przez D ż u rd ż e n ó w wywędrowa- zdołał uciec. Już ja k o chan K ereitów został w 1171 r. p o k o n a n y przez
ła na zachód i założyła własne państw o. Sam i K a ra Kitajowie byli g,«chana, władcę K ara K itaju. W d o d a tk u z b u n to w a li się przeciw
buddystami, natomiast ludność o p an o w an y ch przez nich terenów niemu bliscy krewni, otruł bow iem kilku swych stry jó w , k o n k u r e n tó w
wyznawała islam. do władzy. W ypędzony z w łasnego plem ienia szu k ał sc h ro n ie n ia w
Na północ od państwa K ara K itajów , za zachodnim i krańcami niedostępnych górach, aż wreszcie znalazł p o m o c u Jesiigeja, k tó r y
Mongolii, mieszkali tureccy Karłucy. Dalej od nich w kierunku pokonał gurchana i pom ógł I ooriłow i o d zy sk ać w ładzę. S ojusz 1 o o riła
zachodnim, na terenach dzisiejszego K a z a c h sta n u , mieszkały tureckie z M ongołami miał potem w dużym sto p n iu zaw ażyć n a całej k a rierz e
plemiona Kangły i Kipczak (K um anow ie Północy). Natom iast w Czyngis-chana.
kierunku południowo-zachodnim, na terenie C h o re z m u , Mawarannah- Jesligej B aatur walczył także z T a ta r a m i, n ie p o k o ją c y m i stale
ru (dzisiejszy Uzbekistan), Iranu o ra z A fg a n ista n u rozciągało się północne połacie p aństw a Kin. D ziałał w tedy w sojuszu z D ż u rd ż e n a m i
rozległe państwo chorezmijskie. i Chińczykami. Z T a ta ra m i miał zresztą sta re p o r a c h u n k i. J u ż
Po rozpadzie chanatu mongolskiego na W ielkim Stepie istniało Am bakaj-chan pozostaw ił M o n g o ło m w testam encie n a s tę p u ją c ą wolę:
wprawdzie kilka niewielkich organizm ów p ań stw o w y ch , ale były to „Zostałem pojm any przez T atarów ! Starajcie się m n ie p o m ścić, aż
t\ 1ko luźne związki plemienne, skłócone z sąsiadam i i wstrząsane zedrą się wam paznokcie na pięciu palcach! A ż zetrze się w a m
konfliktami wewnętrznymi. W istocie więc w M ongolii panowała wszystkie dziesięć palców !” 10.
próżnia polityczna. Obrazowo przedstaw ia to Tajna historia Mongołów,
Pewnego razu podczas wojny Jesiigej B a a tu r w y b rał się n a d O n o n
przypisując jednemu z zaufanych ludzi C zyngis-chana następujące
polować na ptaki. Tam sp o tk ał M erkitę Jekego Cziledii, k tó ry w iózł na
sowa. „Zanim się urodziliście [tj. synowie wielkiego zdobyw cy L-P-)
wozie swą m łodą żonę imieniem H oelun. W yw o dziła się z p le m ien ia
rusza o się niebo ze wszystkimi gwiazdami. Liczne ludy były ze sobą 'v
ojme. . ie leżały w swych łożach, lecz w zajem nie się łupiły- Ruszała Ołkunut, stanowiącego odgałęzienie O n g ira tó w , k o czu jąceg o w M o n g o ­
lii Wschodniej. Zrobiła duże w rażenie na Jesugeju, k tó ry — o lśn io n y jej
7naiH,emif /e WSZyslkim’ co się n a niej z n a jd u je . W sz y stk ie lud}
n a n f l l 'j 3 ' Sl^- W w° j n 'e ‘ ^ i e leżały w sw ej p o ś c ie li, lecz nieustannie odą — za wszelką cenę postanow ił ją zdobyć (m im o iż był ju ż ż o n a ty
nikt m - V ! ? S1C^ e / stePa c h p a n o w a ł s ta n p e r m a n e n tn e j wojny. Ugelen-katun, a potem w edług późniejszej k ro n ik i m n n a n l c ^ i
VII W.. Si 7/7rn 11*/74»
> pewien jutra, każdy mógł stracić życie, rodzinę, cały -SNV°J
10
I1
j • r7Vc7iMO z d o b y w c y ś w ia ta n a z y w a ło się D e h u m
■„ T x f r v m è * * o- Mongołowie często zdobyw ali sobie żony M i e j s c e urodzenia p , o b o k drisiejsrej g ranicy ra d /ie c k o -

m*& * * P° kilka- CZ>'m PrÇ CJ SÜgej P0gnał


dwóch braci. po czym wszyscy trzej ruszyli w ślad a
Uerkna T o . ujrzawszy ich z daleka, od razu domyślił się. o co chodź,
■ mocno przestraszony popędzi! konia, chro niąc się za pobliskie
r a i n e . Mongołowie pojechali za nim. O krążyw szy wzgórze Merkita
2 D Z IE C IŃ S T W O I M ŁODOŚĆ TEM UDŹYNA
zbliży1! się do wozu. na którym siedziała bez ruch u oniemiała z
wrażenia Hoëlun. Widząc, co się dzieje, pow iedziała mężowi: „Czy
zrozumiałeś, kim są ci trzej ludzie'? Oni nie w yglądają zwyczajnie.
T em udiyn. dziecko gw ałtu i przem ocy, miał z n a k o m ite p o c h o d /e -
Wysiadają na takich, którzy dybią na twoje życie. Jeżeli się uratujesz,
nie dajace mu w przyszłości wielkie szanse. Byl w n u k ie m k a b u l - c b a n a .
to dziewczęta są na każdym koźle wozu. a k obiety pod każdym
bratankiem K utuły. synem Jesugej B a atu ra . w y b itn eg o p rzy w ó d cy
dachem wozu. Jeżeli zachowasz życie, znajdziesz chy ba sobie młodą
rodu. dzielnego w ojow nika, zdolnego polityka d ążąceg o z a p e w n e d o
kobiete. A gdyby miała inaczej na imię — to możesz ją nazwać
ponownego zjednoczenia M ongołów . R o d z eń stw o m iał liczne. Jesugej
ponownie Hoëlun. Strzeż swego życia! A teraz zap am iętaj mój zapach i
bowiem doczekał się z pierwszej żony d w ó ch synów — B ek tera i
jedz! Co rzekłszy, zdjęła swoją koszulę i p o d a ła m u. Kiedy Cziledu
Beleuteja — z H oelun zaś czterech: T em u d ży n a . K a s a ra (zw an eg o tez
pochylił się z konia, by ją wziąć, ci trzej okrąży li ju ż w ystęp wzgórza i
Dżoczim K asarem . tj. G ościem K asa r e m i K ac z iu n a i O tczig in a
zbliżali się. Uderzył tedy swego gniadosza p o zadzie i uciekł w
najwyższym pośpiechu w górę rzeki Onon*’11. (Temuseco). P o n a d to H oelun urodziła m u có rk ę im ieniem K cro ulu n .
W ten sposob Jesügej Baatur zdobył sobie d ru g ą żonę. Hoëlun Temudżyn był najstarszym synem H o elu n i p r a w d o p o d o b n ie d ru g im ,
szybko pogodziła się ze swym losem i wiernie służyła now em u mężowi po Bekterze, z kolei synem Jesugeja. W edług w sp o m n ia n e j ju z
w dzień i w nocy. Niebawem Jesügej pojm ał d o niewoli wodza anonimowej kroniki Szara ludzi miał jeszcze nie z n a n e g o z im ienia
tym czasie H oëlun urodziła dorodnego syna. brata przyrodniego, zrodzonego przez M a n g a łu n -k a tu n . I hociaz
Chłopiec trzymał w rączce bryłkę zakrzepłej krwi. pochodzącej z łona Temudżyn pochodził z w arstw y uprzyw ilejow anej, o bejm u jącej w ó ­
muki. By: 10 szczególny znak. zapowiadający ponoć, że malec będzie w wczas ród panującego chana, a także przyw ódców plem io n, d o w ó d có w
przyszłości rządził światem, i mnóstwo ludzi zginie od jego miecza. Tak wielkich oddziałów wojskowych, przyw ódców ro d ó w , p lem io n i rodow
przynajmniej twierdzili wróżbici-szc/wom. Poniew aż w;śród Mongołów podporządkow anych, niższych do w ó dcó w , dzieciństw o m iał tru d n e ,
pełne niebezpieczeństw, w ym agające n ieu stan neg o h a rto w a n ia ciała i
pano.»¿ł zwyczaj, że noworodkowi n a d a w a n o imię zw iązane z ostatnim
ducha. Musiał mieć silny i zdrowy org anizm , by w o gó le zm esc
ważnym wydarzeniem, Jesügej Baatur nazwał syna Tem udżynem . Data
prymitywne w arunki życia na stepie, nie ulec c h o ro b o m i z a k a ż e n io m
jego urodzin me jest pewna. Według źródeł chińskich, i p ó ź n ie js z y c h
powodującym ogrom ną śm iertelność w śród M ongołów (jeszcze przed
--ołskich. Terr.udżyn przyszedł na świat w 1162 r., w muzułman* rewolucją m ongolską 1921 r. um ierało 500 n iem ow ląt i m a ły c h dzieci
p„ . *~^i 2 uie ^ę rok 1155. Zdaniem francuskiego badacza Paula na 1000 urodzonych).
ota miało to zapewne miejsce w 1167 r. A u to r najnowszej pracy o Koczownicy w raz ze stadam i zwierząt najchętniej przebyw ali na
D T o ^ 1* ’ PaUl Ratchnevsky. podaje połow ę XII w. Ta ostatnia zboczach gór. nad rzekami i jezioram i, gdzie ro ślinność była bujnicisza
new ur 2sr0£*na J^ 1 2 miormacją zaw artą w niedaw no opublikowa 1 łatwiej można było zdobyć pożywienie. Przestrzenie p o ło ż o n e dalej od
Sa-Tsmga , n ^ ° ’ rdaCJ1 0 Czarr*ych Talarach . pióra Peng Ta-ya 1 wody były prawie bezludne. Plem iona n o m ad ó w znajdow ały ^
-7-A i.~ - i ^ ^ ^ 8 niej. Czvngis-chan urodził się w 1154 r. tiu g y m ruchu. Pozna jesienią większość pasterzy ciągnęła na p o łu d n ic
‘'.tł.-.zosc badacz\ >. m k u 116— sc h ro n ,c P rzed s u ro w y Zima i z n a le ź ć p a s z ę d la z w ie rz ą t l i . co
Krnń — przewozili M o n g o ło w ie na c z te ro k o ło w y c h
71«afi na północe. osłaniali się od w iatru, śniegu i przenikliwego zima
W° rkl h t u b ^ u k o l o w y c h arbach ciągnionych przez w oły lu b w ielbłądy,
; ; r l a d i m a c h 'górskich, gdzie m ożna było znalezc resztki trawy. wozach lub d« u tn° - w schodzie słońca i trw a ła d o p o łu d n ia .
Wiosna koczownicy w> W ę d r ó w k a zaczynała . P głów ny posiłek. Po p o łu d n iu
promieniami słońca i susza. Nieustannie tez przem ierzał, stepy i gdy zarządzano o d p o c * ^ ^ ^ dQ z m r o k u
L u n i e szukając wody lub bagien. Zim ą i wczesną wiosna konie
koczemmcy ś c i a n i e ,5 km d zien n ie. T a k i try b życia w y m a g a ł
roaerzebywah kopytami śnieg i gryzły wierzchołki nędznych traw i 2jój.
Na ten teren puszczano wielbłądy i bydło potem owce i kozy, które od^człowieka dużej o d p o rn o ści na tru d y , h a rtu . siły w oli, zelaznej
dojadały resztki roślinności. Po długim, zim ow ym poście odkarmiano wprost kondycji. Słabsze je d n o stk i, m niej d o s to s o w a n e d o su ro w y c h
zwierzęta w maju i na początku czerwca o raz w sierpniu i wrześniu. warunków życia niejako z góry sk azan e były na zagładę.
2dy pod wpływem deszczu ożywała roślinność. Ale często podczas Pożywienie koczow ników było rów nie s k ro m n e ja k cały ich byt.
silnych mrozów konie daremnie tłukły tw ardy grun t. P ad ały wówczas z Mongołowie jadali d u żo m ięsa i p r o d u k tó w m lecznych, nie znali
elodu tysiące zwierząt. Mongołowie tracili często cały swój dobytek, a natomiast prawie chleba i p o tra w m ączn y ch . N ajw ięk szy m p r z y s m a ­
czasem i życie. Podobnie było podczas srogich upałów' i suszy latem, kiem były dla nich b a ra n in a i k o n in a , sp o ży w an e w' p o staci pieczeni lub
sdy zwierzęta ginęły z braku pożywienia i w ody. N a stepach w wielu suszonych kaw ałków . W iosną i latem spożyw ali d u ż o m lek a, k u m y s u ,
miejscach walały się potem szkielety koni. bydła, owiec, kóz, a także i twarogu i masła. N iezbędne dla o rg an iz m u w ita m in y uzyskiw ali z d z ik o
ludzi. rosnących jagód, dzikiej cebuli i n a sio n n ie k tó ry c h traw'. Z b ie ra n ie m
Domem Mongoła była — i jest do dzisiaj — lekka jurta, łatwa do tych roślin zajmowały' się kobiety i dzieci. W dużej p o g a rd z ie n a to m ia s t
rozebrania, przewiezienia, postawienia w now ym miejscu. Składała się z były u koczow ników ryby, spożyw ane głów nie ty lk o przez n ęd zarzy .
drewnianej konstrukcji obciągniętej w ojłokow ym pokryciem . Rozmiary Mongoł był pasterzem , m yśliw ym i w o jo w n ik iem . W szy stk ie
jurt były różne, w zależności od zam ożności właściciela. Większość pozostałe prace gospodarcze w y k on yw ały kobiety: doiły k ro w y i klacze,
miała po cztery metry średnicy, co musiało w ystarczyć na pomieszcze­ strzygły owce. tkały wełnę, szyły u b ra n ia , zbierały n a w ó z , ow oce leśne i
nie kilku- lub kilkunastoosobowej rodziny. Ju rty ustaw iano w stepowe, przyrządzały straw ę, m leczną w ódkę, sp rz ą ta ły ju rtę , r o d z i1, i
kotlinach rzek lub na osłoniętych od w iatru zboczach gór w pobliżu wychowywały dzieci, p o m a g a ły mężowa w p rz y g o to w a n ia c h d o
wody. W środku jurty znajdow ało się palenisko, n ad k tó ry m gotow ano wyprawy wojennej lub myśliwskiej. Jeśli k o czo w n ik m iał kilka ż o n .
strawę w kotłach zawieszonych na żelaznym tró jn og u. D ym z ogniska ciężar pracy w go spodarstw ie ro zk ład ał się na więcej rąk . D la te g o
uchodził przez otwór umieszczony w kopule ju rty. O pałem był nawóz Mongołki nie były zazdrosne i bez sprzeciw u dzieliły m a ty i sk ó ry (b o
b\dlęc\ zbierany przez kobiety drew nianym i w idłam i do kosza nie łoża) małżeńskie z innym i k o bietam i. M im o wielu o b o w ią z k ó w
noszonego na plecach. Ponieważ dym z tego n aw o zu wydzielał niewiele Mongołki cieszyły się sp o rą sw o b o d ą i były tra k to w a n e p rzez m ężczyzn
swądu, panterze uważali, iż ma właściwości lecznicze, zwłaszcza przy znacznie lepiej niż w krajach m u z u łm a ń sk ic h . Z Tajnej historii
chorobach skóry. Mongołów waadomo, że Jesiigej, C zyngis-chan i inni p rz y w ó d c y radzili
Prawą stronę jurty, patrząc od wejścia, zajm ow ały kobiety, dzieci i się w w’ielu spraw ach swych m ałżo nek, polegali na ich z d a n iu ,
tyłu^yi/rL°-U m ężczyźni,
v ^ ł A 1 ^ uzbrojenie,
u / .u ł U JW lllw , uU JpMrząż dla
/.cl/- U lu zwierząt.
1 * Z postępowali często wedle ich w skazów ek.
ju ty naprzeciw wejścia, znajdowało się h o n o ro w e miejsce dla Mongołowie cenili gościnność, przyjaźń, lojalność, w ierność, o d w a ­
drewman22 i L ^ 0 ^ pomieszczeniu przew ażały naczynia gę, zręczność, siłę, nienawidzili złodziejstwa, tolerow ali p ija ń stw o lubili
ix>de7 J U-k s^®r2ane; naczyri glinianych, łatw ych d o stłuczenia obżarstwo. O grom ny wpływ na ich o so b o w o ść, życie d u c h o w e
zachowanie, obyczaje i k u ltu rę wywierał szam anizm , p o w szech n ie
m e " r ™ - - k o d o 1

Półmiski służące r i L niane wiadra. siodła, uprząz. arkanw P o d s n " 31' ' nS kVielklnl Stepie, a także starsze w ierzenie
' suszenia produktów' mlecznych, czarki do picia. stawą szamanizmu była w iara w d u c h y d o b re i zle. s p r z v i a , a c l„ h
14
■ ■j M o n g o ł ó w była p ry m ity w n a . N ie p ra li sw ych sz a t,
.. ■ Najwyższym bóstwem b y ło W iecznie Bickime
S*v1,-«« C7t0 «iet> sprawiedliwości. Jego w ola d e c y d o w a ła o losach H' f ł a p a " się w rzece, c h y b a że p rz y m u s o w o p o d c z a s p r z e p r a w y .
am - w unikali w chodzenia d o w o d y la te m , gdyż o b a w ia li się
.'«*>•'*"[ Herowato na ziem * swego w y słan n ik a - dżajagata
powieka, ,Awą njezwvkłą m ocą. Przedstaw icielam i Sderaenia pio ru n a podczas tej burzliwej w M o n g o lii pory; r o k u . ty m
ryżsai ismtf O j K si(irC' także czczo ne p rz ez M ongołów. bardziej nie mogli p rać ani k ą p a ć się zim ą. g d y o s
m i h s i ę woli Niebabyło zdjęcie czapki i dziewięciok- Z w ierzchnie wody. P io ru n ó w bali się n a jb a rd z ie j, p o n ie w a ż d u c h
c z ło w ie k a rażonego nim staw ał się dla M o n g o łó w n ieczy sty K a ż d y

szamamstów to Ziemia, silnie w p ły w ają ca na los Mongoł musiał mieć od dziecka zdrowszy' od k o ń s k ie g o ż o łą d e k i
przewód p o k arm ow y, ja d a ł bow iem nie ty lk o b a r a n in ę , k o n in ę ,
c J r i S Świętymi żywiołami były- także Woda M ongołowie
wołowinę, mięso kozie, dzikie p ta c tw o czy dziczyznę, ale ró w n ie ż m ię so
«•azali że odświętnie ubrany człowiek po przejściu m iedzy dwoma
psów. lisów', wilk ów', to rb a g a n ó w , n a w y p a d e k zaś g ło d u m yszy,
oeniami zostaje oczyszczony od wszelkiego zła i nieczystego ducha.
szczury, ślimaki, suchą traw ę a naw et pad lin ę. P o d c z a s licznych w'ojen,
Bóstwom swvm składali ofiary w postaci ja d ła , zw ierząt, czasem nawet
gdy głód nadm iernie d o sk w ierał k o c z o w n ik o m , sięgali p o tr u p y
ludzi. Silnie zakorzeniony był w szamanizmie kult p rz o d k ó w . Zasięgano
poległych w spółtow arzyszy b ro n i lub p rzeciw n ik ó w . P rz y takiej diecie
ich rady. składano im ofiary przy’ wesołym śpiewie, ta ń c a c h i muzyce,
kumys, kwaśne m leko, m asło, dzikie o w oce i ja g o d y leśne, c e b u lk i
w miało przyciągnąć duchy do ju rty i rozweselić je. W jurtach
trzymano podobizny bożków, składano im ofiary w p o sta c i żywności. dzikich roślin, ja ja dzikich p ta k ó w sta n o w iły praw'dziw'e p rz y s m a k i.
Wierzono, że przedmioty codziennego użytku, żyw ność, b ro ń , uprząż, Niezmiernie rzad k im specjałem n a m o n g o ls k im stole (a ściślej —
konie, a nawet żony i nałożnice będę służyć z m a rłe m u w ojow nikow i po kolanach, ja d a n o bow iem siedząc w k uck i na m a ta c h ) były p o k a r m y
śmierci. Dlatego umieszczano je w grobie w raz ze z m a rły m , kobiety zaś roślinne z p ro sa lub jęczm ienia. W b u rzliw y ch o k re s a c h h isto rii
zabijano (co nie było powszechną regułą). W ielkim poszanow aniam głodowały na stepach naw et ro d z in y a ry s to k ra c ji p le m ie n n e j, nie
wśród szamamsiów cieszyły się białe konie, u w a ż a n e za święte i oszczędziło to i ro d u C zyngis-chana.
poświęcane bogom do odpędzania złych d u ch ó w . M o n g o ło w ie wierzyli Od wczesnego dzieciństw a n a sz b o h a te r uczył się ja z d y k o n n e j,
usze udzii3 — nie znali jedn ak w życiu ziem skim pojęcia strzelania z łuku, wpadania b ro n ią , p o lo w a n ia n a d zik ieg o zw ierza. J a k
kary lub nagrody po śmierci, w zależności od p o stę p o w a n ia . wszyscy dawmi M o n g o ło w ie, znosił c h łó d i g łó d . p ra g n ie n ie , suszę,
Pośrednikami między ludźmi a ducham i byli k a p ła n i — szamani, wszelkie niew ygody p o d czas ja z d y w'ozem p o stepie, p a s a ł zw ierzęta,
obdarzeni mocą uzdrawiania ludzi przy- p o m o c y m agiczny ch zaklęć, chronił je przed d ra p ie ż n ik am i, p o lo w a ł na p ta k i i m n iejsze zw ierzęta.
modlitw. a przede wszystkim różnych ziół. Szam ani znali ich Gdy upolow ał pierw szą sarnę czy zająca, ro d zice s m a ro w a li m u p alec
p , i^cznicze, dlatego kurowali nieraz z d u ż y m powodzeniem, mięsem i tłuszczem zab itego zwierzęcia, co m ia ło sy m b o liz o w a ć , że jest
dadia \ *^° V'° wczas w Europie, gdzie m ag ia w ypędzanie złego juz dorosłym m yśliwym . M ło d y T e m u d ż y n lepiej niż inni znosił
wszystkie trudy i znoje stepow ego życia. Był c h ło p c e m n a d w iek siln ym
znachorSj * Z'°*a na^ezab do śro d k ó w m edy czn ych księży lub
w'edłuc unp ZJma!11 lakże cenionymi w ró żb itam i. Potrafili więc • zręcznym, nadzw yczaj w y trzy m ały m , nie z n a ją c y m w p ro s t zm ęczen ia.
posode AKf,L on§°^ów — zapewnić swym i zabiegam i dobrą ia rude włosy, oliw k o w ą cerę i szaro -zielon e kocie oczy. O d
ziecinstwa był też nadzw yczaj ch y try i przebiegły.
przcpo^edTier^ ^a'sZ^ rozrrmoży'ć stada bydła, o d p ęd zić złe duchy.
wie L T .SUrowych o b yczajó w i tw a rd y c h w a r u n k ó w życia, M o n g o ło -
psvcSe M ! ? FaWy w°jcnnej.
tradycje, >d./ r ' n®. a sl'n*e oddziaływały ró żn e n ak azy , zakazy j dzie • sw° j e dz,eci i ja w n ie okazy w ali im to uczucie. T e m u d ż y n w
&2iunauś'nei. T en L - S'' 2 dalekiej przeszłości o ra z z zasad reli^11 skiei " i ? 10 11ieJe d n ° k r o tn ie sp o ty k a ł się z p rz e ja w a m i m iłości rodziciel-
pozmei n n u ^ n * Przck o n ań był szam anistą , z czeg0 Opiekou/°ing0 ° Wie lublli lakŻe 1 cudze d* e c i, zw łaszcza ch ło p có w .
' ^ Wa7ne konsekwencje historyczne. S1? w ,?c P o rzu co n y m i dziećm i z obcych p le m io n , n a w e t
16 J
, swych jurt sieroty po zabitych, potomstwo Mądrego). Ród ten koczow ał nad zach o d n im brzegiem Orchonu,
wrogich. prTj-jmowah do - lakże przygarn.ala obce dzieci, ¡ti™ jeziorami Kólen i Buir-nur. .
pokonanych nieprzyMu ^ a powraCających z wypraw wojen- Dej Seczen znał Temudżyna. „Twój syn jest chłopcem, który ma
otrzymane od później czterech chłopców z różnych oeień w oczach i blask na twarzy” , to znaczy, jest bardzo zdolny
nych. Wiadomo, ze imieniem Szigi Kutuku, w przyszłości Thiecuiacy — rzekł Jesügejowi. Następnie opowiedział mu dziwną
plemion: Merkitę, Besu ^ ^ państwie Czyngis-chana, oraz historię. Oto przyśnił mu się biały sokół, mający w szponach słonce i
zaufanego doradcę > j e ów lra|aowała na równi ze swoimi, księżyc Sokół ten przyleciał i usiadł na ręku Deja Seczena. Miało to
Dżurkina. Wszystkie y jązanie Ch|0pcy odpowiadali pięknym za zwiastować, „że ty [Jesügeju - L.P.] przyjdziesz, prowadząc swego
0kJ T ? ! '.ratowali Hoêlun jak przybraną matkę. Temudżyn m,a| syna” . Ten pomyślny sen zapowiadał ponoć nadejście sławy dla
nadobne i trak którym musiał się hczyc i umieć z nim Kijatów. Dalej Dej Seczen prawił: „My, lud Ongiratów, od dawnych
^ , d0da o S miała u Mongołów nie tylko podłoże czasów korzystamy z urody naszych wnuczek i wdzięku naszych córek.
ale i ekonomiczne. Już 7 -9 -letm e dzieci pomagały w Nie staramy się zdobywać poddanych. Dla was, którzy zostaliście
gospodarstwie domowym, pasły zwierzęta, polowały na mniejsze ssaki chanami, wsadzamy nasze córki na odkryty wóz, zaprzęgamy czarnego
S b Ptaki, zbierały dzikie owoce. Dorosl. synow e optekowal, stę wielbłąda, puszczamy go kłusem w drogę i wprowadzamy je na miejsce
starcami Posiadanie dzieci pozwalało rodzicom w chodzie w rożne przeznaczone dla chanowej. My nie walczymy o posiadanie poddanych i
układy z innymi rodami, głównie poprzez m ałżeństw a potom ków , nie podbijamy ludów. My wychowujemy nasze urodziwe córki,
zawierać sojusze, dzielić się pastwiskami, rejonam i łow ów itp. wsadzamy je na wóz, zaprzęgamy czarnego wielbłąda, wyprawiamy w
Lata wczesnego dzieciństwa Temudżyna były trudne. Nasz bohater, drogę i wprowadzamy je na wysokie miejsce obok chana. Od dawnych
jak pisał znawca jego dziejów René Grousset, urodził się w czasach czasów my, lud Ongiratów, mieliśmy chanowe tarczami, córki —
złych dla Mongołów, gdy pierwsze ich państwo rozpadło się pod orędowniczkami. Istnieliśmy dzięki urodzie naszych wnuczek, dzięki
ciosami Tatarów sprzymierzonych z państwem Kin. Jesügej Baatur piękności naszych córek” . Zaproponował Jesügejowi: „C hodźm y do
mimo dzielności i wielu uzdolnień politycznych, spadł do roli zwykłego mego domu! Moja córka jest mała. Niech kum ją zobaczy” . W ódz
naczelnika podklanu Kijat-Borżiginów, jednej z gałęzi rodu Borżigi- Mongołów dał się namówić i wszedł do jurty Deja Seczena. W raz z nim
nów. Nauczony przykrymi doświadczeniami historii, zerwał z dotych­ uczynili to jego towarzysze. „Kiedy zobaczyli jego córkę, ujrzeli
czasową linią polityczną chanów mongolskich i zawarł sojusz z dziewczynę z blaskiem na twarzy i ogniem w oczach i spodobała się
Kereitami, stanowiącymi — jak wiemy — wielką potęgę na stepach. im *. 1 o zadecydowało. Następnego dnia, po gościnnym noclegu u
Było to znakomite posunięcie, które w przyszłości pozwoliło wybić się Deja Seczena, Jesügej poprosił o rękę 10-letniej Bórte dla swego syna.
Temudżynowi. Bez tego sojuszu Temudżyn byłby nikim. Niewątpliwie Dej Seczen został tym zaszczycony. Temudżyn pochodził
Małżeństwa wśród Mongołów zawierano wcześnie, w dzieciństwie przecież z panującego rodu, tymczasem on był tylko jednym z mało
lub na progu młodości. Dotyczyło to głównie rodów arystokracji. O znaczących na Wielkim Stepie Ongiratów.
wyborze partnera czy partnerki decydował ojciec, młodzi na ogół nie Skwapliwie przyjął propozycję Jesügeja. Poprosił tylko, by 9 -letni
nnei nic do powiedzenia, zwykle też uprzednio wcale się nie znali. Tak emudzyn pozostał w jego jurcie jako przyszły zięć. Ojciec zgodził się.
rhłrt " Pr^ P a(^ u Temudżyna. Ojciec postanowił go ożenić, gdy Podarował Dejowi Seczenowi konia jako prezent zaręczynowy, po czym
Po“ zaledwie osiem lub dziewięć lat. W tym celu udał się na Pozostawiwszy Temudżyna wśród Ongiratów ruszył w drogę p o w rotną
ziewcza^p6 S'Vna do kraju Ongiratów, sławnego z urody ph°,nSnWej Jurt-V' W rozmowach na temat zaręczyn sam zainteresowany
tórvch J ? , ™ 0 zam‘erza^ znaleźć synową wśród O łgunutów , z. Wn, PieC Prawdopodobnie nie uczestniczył. W pełni musiał zdać sięsi na
woię ojca.
S a l T a Się- Jak Wiem>- ¿o"-' H o e lu n . Po drodze
V u naczelnika rodu ongirackiego, Deja Seczena (Deja Na odjezdnym Jesügej przestrzegał Deja Seczena, by nie straszył
k ,e d y ś pnzez nie w * “* « ■ „ e Wówczas to wdowy po A m bakaj-chanie — O rbaj 1 S okataj
zaDrosiły Hoelun na ucztę sakralną, polegającą na dzieleniu
możYwaniu ofiarowanego przodkom mięsa. O znaczało .0 faktycznie
^ • t a s í t s t t r t z rs* - ? - kazanie na banicię wdowy po Jesugeju. wyłączenie jej w raz z dziećmi
e społeczności rodu Bordżiginów. skazanie na sam o tn ą wegetację na
i » s s r r s ™ ° ~ ■ ~
tepie. edzie jedna odosobniona rodzina nie mogła dac sobie rady z
surową przyrodą, dzikimi zwierzętami, trudnym i w aru nk am i bytu. N a
tru c iz n y d o n a p o ju i uraczyli go, łamiąc wszelkie m o n g o l ^ e prawa próżno oburzona Hoelun wymawiała obu w dowom : „D laczego
g o ś c in n o ś c i n a k a z u ją c e , by we własnej jurcie nawet dawnego wroga pozwoliłyście mi się spóźnić na wzięcie udziału w jedzeniu i piciu tego,
p o d e jm o w a ć szczerze 1 zapew nić m u bezpieczeństwo. Wywar'działał Z co pozostaje po złożeniu ofiar przodkom ? Czy dlatego, że Jesiigej
o p ó ź n ie n ie m , to te ż Jesügej d o p iero w dalszej drodze zorientował się ż. ze Dzielny umarł, a moi synowie jeszcze nie dorośli? W ygląda na to, że
z o s ta ł o tr u ty . P rzyw ołał tedy do siebie M ónglika, syna starego wyruszyłyście, celowo mnie nie obudziw szy"4.
p rz y ja c ie la C z a ra k i z ro d u K o n g k o ta n , i zlecił m u następujące zadanie: W odpowiedzi Tajcziuci na czele z T arkutajem K iriłtukiem (tj.
..M ó n g lik . m oje dziecko! M a m małych synów. Kiedy zostawiłem swego Tłustym Zawistnikiem) i T ododenem G irte wyruszyli w dół O n o n u .
w

c h ło p c a . T e m u d ż y n a . j a k o zięcia i wracałem, zostałem po drodze pozostawiwszy w obozowisku osam otnioną Hoelun w raz z dziećmi i
sk ry c ie o tr u ty prze T a ta ró w . Boli mnie w środku. Zaopiekuj się swymi najbliższą służbą. Za poszkodow aną ujął się tylko stary C z a ra k a z rod u
m ło d s z y m i b ra ć m i, k tó rzy pozostają po mnie. i miej w opiece swoj Kongkotan. ojciec Mónglika. Popędził za uchodzącym i i usiłował
s ta r s z ą b ra to w ę — w dow ę. M ónglik, moje dziecko! Jedź szybko i nakłonić ich do powrotu. Niestety powrócił z dzidą w plecach. Ciężko
p r z y p r o w a d ź m eg o syna T em u dży na!’ 2 Po tych słowach upadł i ranny dow lókł się do swej ju rty , gdzie długo potem leżał gojąc bolesną
s k o n a ł. Było to ju ż w jeg o jurcie , w śród najbliższych, prawdopodobnie ranę. Na widok złożonego niemocą przyjaciela T em udżyn gorzko
w 1171 r. zapłakał, ale jakże bezsilna była jego wściekłość z po w o du po stępk u
M ó n g lik u w ażn ie w ysłuchał słów Jesügeja. po czym nie tracąc czasu krewniaków.
siad ł n a k o ń i u d a ł się d o O ngiratów . Ponieważ obawiał się, by Dej Hoelun nie dała za wygraną. Wzięła do ręki huńczuk męża, wsiadła
Seczen słysząc o śmierci Jesügeja nie zatrzymał u siebie Temudżyna na koń i popędziła za Tajcziutami, chcąc ich zawrócić. W pierwszym
j a k o je ń c a , nie u j a w n i ł całej praw d y przyszłemu teściowi ch opca odruchu część ludzi zatrzymała się, gotow a przejść pod jej znaki, po
P o w ie d z ia ł ty lk o , że Jesügej b a r d z o t . k n, za długim namyśle zawróciła jednak do T ark u ta ja K iriłtuka. P ostaw a
Hoelun świadczy nie tylko o jej zdecydowaniu i odw adze, ale także o
d o ro d z in n e j jurty.Dej Sec“ " . rodzinnym obozie.
wysokiej pozycji kobiety w społeczeństwie m ongolskim , gdzie w dow a
T e m u d ż y n w to w arzy stw ie M o n g b k a znala* J , wdowami
po zmarłym wodzu jeszcze się liczyła.
W k r ó tc e zaczęło się dziać tu niedobrze. M ędzy-Ho«lun ^ #
Przy Hoelun zostali tylko jej czterej synowie - T em udżyn, Dżoci
p o A m b a k a j- c h a n ie d o szło d o osirych sporo . spokrewnieni
o tw a r ty k o n flik t. D o p ó k i żył energiczny J e s u ! ■ ) - . — naczelnika na „ r - CZ1Un 1 ° tczigin (T em uge) — córka Tem uliin, synowie
gelen katuu Bekter i Belgutej, syn M an g ału n -k atu n (ten ostatn,
z n im p rz y w ó d c y nie stało, związek plemienny
jcu
k ' H 7 a n n aPe" ne bardzo młodo, nic o nim bowiem 1 jpóźniej
./ v ł iiiv j lnie
ltw wiemy)
w o jn ie i p o d c z a s p o lo w a ń T era ' | m b : kai.chana sięgnęli po władzę, Okazana na zaełarh* ,.......„ , • . .J . •
zaraHn . na Zag ę ,rodzina Przetrwała tylko dzięki dziel n o s a 1
T a jc z iu tó w ro z p a d ł się, krewni m 0gła wobec ich rosz^ze.
u tr a c o n a n ie d a w n o na rzecz e s u g e j ¡ rep rezenlowało zale jadalne korzenie0 ' “ ° strzonym k'Jem w ykopyw ała / ziemi
chłopcy nieco nn'i 1ą ™ ' ąC z 8 lodn,atc d ziec. Gd>
« -» « * * * a r s s s . ~ haczyki now i r r °■zaczęli radzie sobie sami zrobili wędki 1
P azali sieci, chodzili na nołów rvh w f i n „ d . .. .i ...
“ 7S Í S * 5 w * ™ » ■»*“ r”
czasem obfity, to też mogli nawet wvkarmiA i
•„ Już wtedy - w wieku 14-15 lat - miał władczy charakter,
w ie m y - w M ongolii p o k arm em 'po‘. ^ L T *' ^ byly ~ * n u f r musiał zeinać. bo ośmielił się przeciwstawne, podw ażyć jego
przez n ęd zarzy , d la,e g o m enu rodziny Wko
w rodzim e. Po jego śmierci nikt już nie kwestionował praw
pozycji społecznej. Tym czasem Tajcziuci s a lz f c T nHżyna do przewodzenia rodowi Borżiginow. Belgulej w trosce o
z dziećm i z głodu, przestali interesować sie ich losem Wraz ż s e t podporządkował się mu całkowicie i bez reszty. Tem udżyn
M a lc y je d n a k rośli i rozwijali się fizycznie , L L a starał sie później zjednać go sobie, obdarow yw ał upolow aną
się w e w ła d a n iu b ro n ią , polowali „ a piak, i d r o b n e ^ ^ " ^ t r z y m a , dawał lepsze kąski do zjedzenia. Dzięki tem u Belgutej stał
w w o jsk o 1 p o d c h o d y . Podczas tych zabaw 1 , ,1, T 1,1 Slę sie ieeo wiernym przyjacielem.
z a p rz y ja ź n ił sie z chłopcem z sąsiedztwa. Dżamuką. ™ p i powrocie synów do obozowiska Hoelun zorientow ała się. co
m o n g o lsk ie g o plem ienia D żad aran . O koło 1173 r. obaj chłopcy L i zaszło miedzy przyrodnimi braćmi. Wystarczyło zresztą spojrzeć na
ze s o b ą b ra te rsk i związek i postanow ili wspierać sie nawzajem aż do miny Temudżyna i Kasara. Ostro jęła upom inać synów. ..Ten o to -
z g o n u . Byli sp o krew nieni ze sobą przez wspólne pochodzenie od wołała wskazując na Temudżyna — wychodząc gwałtownie z mego
B o d o n c z a ra G łu p ie g o (D ż a m u k a byl potomkiem branki wziętej przez łona. przyszedł na świat ściskając w dłoni czarny skrzep krwi! Staliście
B o d o n c z a r a n a jed nej z wojen). W niedalekiej przyszłości ich sojusz się jak pies kasar. który gry zie własne łożysko! Jak tygrys, który rzuca
m ia ł w o g ro m n e j m ierze zaważyć na świetnej karierze Temudżyna. się na skałę! Jak lew. który nie może powstrzym ać swej wściekłości!"
T y m c z a se m p rz y w ó d z tw o Tem udżyna w obozie wzbudzało zazdrość Długo i ostro ganiła postępowanie synów, przytaczając różne
w ś ró d p rz y ro d n ic h braci. Bektera i Belguteja. Pierwszy z nich był przysłowia mongolskie. N a koniec powiedziała z wyrzutem: „Ja k
sta rsz y o d T e m u d ż y n a : dlatego uważał, że jemu należy się władza nad mogliście tak postąpić w chwili, kiedy nie m am y innego przyjaciela
ro d z in ą . B ek ter i Belgiitej byli silniejsi od synów Hoelun. Gdy ci prócz własnego cienia, ani innego bata. prócz końskiego ogona!
o s ta tn i złowili rybę w O nonie. bez ceregieli odebrali im ją i zjedli. Kiedy nie możemy znieść hańby uczynionej nam przez braci
R o z ż a le n i synow ie udali się ze skargą do matki. Zdenerwowana Tajcziutów-! Kiedy pytamy, kto będzie mógł ją pomścić, i ja k w ogóle
mamy zvc •
z a istn ia ły m k o n flik tem H oelun zaczęła uspokajać synów i pouczać ich, *^ •»

że żyjąc w ta k tru d n y c h w arunkach powinni pomagać sobie, a nie Słowa matki zawierały gorzką prawdę! W krótce po zabójstwie
w a d z ić sie i spierać. T em udżyn i K asar nie dali się przekonać. Bektera dali znać o sobie wrogowie. Słysząc, że H oelun żyje i ja k o ś
„ N ie d a w n o w ten sp o só b odebrali nam małego ptaszka, ktorego sobie radzi z przeciwnościami losu. chłopcy zaś dorastają i mężnieją,
Karkutaj Kiriłtuk postanowił rozprawić się z nimi. O dnalazł pastw isko,
u p o lo w a liśm y tęp ą strzałą — powiedzieli. — Teraz ?
na którym osamotniona rodzina wypasała swe zwierzęta, i n ap ad ł na
o d e b ra li n a m tę rybę. ja k m ożem y żyć z mmi w zgo zi . . strzały i
nią ze swymi Tajcziutami. Hoelun z dala ujrzała jed n ak napastników i
pchn ęli ze złością drzwi i wyszli z jurty. Następnie wzięli luk., strzały
" porę uszła z dziećmi do pobliskiego gęstego lasu. Tu cała rodzina
poszli szu k ać B ektera i Belguteja. Zauważywszy 20 jęła wznosić naprędce zasieki, łamiąc i ścinając drzewa. K asar osłaniał
Starszy z p rzy ro d n ich braci pasł pracujących strzelając z luku do napastników . Ci także napięli swe luki.
T e m u d ż y n p o d k ra d ł się z tyłu. K asar z ^ b oszczędzili gęstwinie drzew' zaczęły wnet śmigać strzały, nie czyniły jednak
W id z ą c u zb ro jo n y ch braci Bekier ją c by)i jed„ak Tzywdy nikomu, uderzały bowiem w gałęzie i konary. Po k ró tk o trw a ­
go. a ta k ż e pozostaw ili w spokoju B J j . , z tylu. Kasar
le ' ^ a-^cz’uc’ zacz?^ wołać: „W ydajcie nam swego starszego brata
n ie u b ła g a n i. N apięli t u k i i wypuści i s t r z J > s k r z y ż o w a n y m i nogami
Ho?i ' na! Inn‘ spośród was SJ* nani niepotrzebni!"7. Sły sząc "te słowa
z p rz o d u . O b aj trafili. Siedzący ^ ^ e n two jego czynu świadczy w ? FaZ ? młodszymi s>’n a m > namówiła Tem udżyna do ukrycia się
B ekter z jękiem zwalił s,ę na ziemię. O k " wu „ ^ c i. Temudżyn od
TenDH iSU JTajCZiuci sposlrzeglj ucieczkę i ruszyli w ślad za nim.
najlepiej o c h a ra k te rz e i narzuca, swą władzę calem 2vn zdołał jednak szczęśliwie zbiec w- gąszcz leśny na có r ze
dzieciństw a nie znosił żadnego sprzecn
Nie znaleźli jed n ak zbiega. Zobaczył go tylko niejaki S orkan
- e Ondur. N . P * " * nie mogli go tam znaleźć, pozostali wi?c
0 n° nC"e' szczepu Suldus, ale nie zdradził jego kryjówki. M ało tego!

X «t f f ; ich głód oraz pragnienie zmusiiy Temudżyna SZirl nonował potem T ajcziutom , by każdy z nich jeszcze raz
po trzech dniach i no ^ zeJscia ze wzniesienia rozluźniło
, r a k c i e
trował teren, na którym poszukiw ano T em udżyna. Dzięki temu
d0 opuszczenia k r » o « ■ ^ s jo d to Tem udżyn u z n a | (q ^ ^ M n o ż n o ś ć ponow nego sp o tk a n ia uciekającego jeńca i zakom uniko-
sie i spadło Z grzoi skry) się więc ponow nie w gąszczu i nlia. mu ¿e poszukiw ania potrw'ają do wieczora. T em udżyn przeleżał
ostrzeżenie ze strony ^ j,o jch uplywie jeszcze raz spróbował W w wodzie aż do nadejścia nocy, po czym opuścił swą kryjówkę i
p r z e s i e d z i a ł łam ^ia się na wielki blok skalny zagradzający ""ruszył na poszukiw anie m atki i braci. W tedy d opiero przypom niał
ucieczki, ale wic ^ ^ wjęc znovvu na dwa dni i noce, żywiąc się "obie że niedawno, gdy nocow ał w jurcie S o rk an a Sziry ja k o jeniec,
dalszą drogę; ¿atrz kompletnie w yczerpany z głodu i dwaj jego synowie — C zim baj i C ziłaun — oswobodzili go z pęt i
Horrami dzikich rosnn.
jówkę Nie uszedl od niej daleko! xTajcziuci
• ... . , pozwolili swobodnie ułożyć się do snu. T eraz zrozum iał, że w tej
kłączami m byli
pragnienia op . ^ ^ kr6tkiej p o g o n i schwytali, związali i rodzinie miał samych przyjaciół. Postanow ił więc tam właśnie szukać

S e d l i przed oblicze Karkutaja Kiriłtuka. pomocy.


Ten oszczędził mu życie, co do dz.s stanów , zagadkę dla Nocą podkradł się d o obo zow isk a Tajcziutów i znalazłszy
historyków. Czy postąpił lak ze względu na pam tęc , zasługi Jesugeja, jurtę wybawcy, cicho w sunął się do śro d k a. N a jego widok Sorkan
jak uważa Rene Grousset, czy też miał na względzie jakieś plany Szira uniósł się gniewem i kazał czym prędzej wynosić się stąd i szukać
utworzenia związku plemiennego, w którym z racji swego pochodzenia rodzinnego obozow iska. O baj synowie ujęli się je d n ak za uciekinierem,
Temudżyn mial odgrywać istotną rolę, jak przypuszcza Romuald zdjęli mu dyby, spalili je w ognisku, sam ego zbiega ukryli
Wojna? A może chciał odłożyć egzekucję na później, na razie zaś w wozie załadow anym wełną. M łodszej siostrze przykazali, by nie
poniżyć i upokorzyć młodzieńca, który mógł w przyszłości upomnieć mówiła o tym n ikom u i troskliwie zaopiekow ała się T em udżynem .
się o należne mu prawa z racji dziedzictwa po Jesiigeju? Trudno Sorkan Szira dał się p rz ek o n a ć synom i podzielił ich troskę o byłego
jednoznacznie przesądzić całą tę sprawę. Dość, T a rk u ta j Kiriłtuk kazał jeńca.
wsadzić mu kangę (mongolskie dyby) na szyję i przez 16 dni trzymać Następnego dnia ran k iem Tajcziuci nadal bezskutecznie poszukiwali
pod strażą, każdego dnia w innej jurcie jednego z podwładnych. Temudżyna. Wreszcie posądzając, że ktoś go ukryw a, postanowili
Szesnastego dnia Tajcziuci zebrali się nad O n o nem na uroczystość z zrobić rewizję w jurtach. N iebaw em przyszli d o pomieszczenia S o rk an a
okazji dnia czerwonej pełni księżyca. Z akutego w kangę Temudżyna Sziry. Dokładnie przeszukali ju rtę , naw et u b ran ia i pościel, zaczęli
prowadził jakiś słabowity młodzieniec. N asz b o h a te r wykorzystał to sprawdzać wozy. G d y d o tarli d o miejsca, w k tó ry m skrył się
natychmiast i wyrwawszy mu z rąk kangę , uderzył go nią po głowie. Temudżyn, jęli o d rzu cać wełnę, S o rk an Szira spokojnie powiedział:
Eskortujący młodzieniec padł bez przytomności na ziemię, co widząc „Jak można w ytrzym ać przy takim upale, będąc zagrzebanym w
emudżyn uszedł swym prześladowcom, chociaż noc bvla jasna i wełnie?” 8. Słowa te p rzek o n ały T ajcziutów . Zeszli z wozu i poszli
księżyc z dała oświetlał jego postać. kontrolować inne ju rty . T em u d ży n był u rato w a n y . W ytrzym ał pod
^ romn3 silę i nadzwyczajną w ytrzym ałość, skoro minio stertą wełny, nie udusił się, nie pisnął ani słowa!
na nlecarh • szyj? dowlókł się do O n o n u . T u położył się Po odejściu z io m k ó w S o rk an Szira dał T em udżynow i konia,
móc oddychać ^ W,°1dzie’ w y ^ ł twarz p o n ad jej powierzchnię. b> gotowane jagnię, dw a bukłaki z n ap o jem , łuk i dwie strzały i kazał
Niebawem P?Z unosić swe drew niane ja rzm o . . fuszac na poszukiw anie m atki i braci. Po k rótkim czasie znalu/ł
zaczął wołać u°^ U*Z0^ PFZez Pemudżyna młodzieniec ocknął się 1 ^szystkich całych i zdrow ych na je d n y m z pagórków koło strum ienia
t0 Tajcziuci rznHr °g ° Sy: ”Slrac**ern jeńca! Straciłem jeńca!” Słysząc 0 2>na po o sta tn im n apad zie była je d n a k zupełnie zrujnow ana
1 S1^ u P°ścig, przeszukując d o k ład n ie cały las na a jurtę sp alo n ą przez n a p a stn ik ó w , większość wozów, koni i
24
. . do rodzinnego obozowiska, gdzie pow itano go z wielką
jedynie torbaganami i szczurami stepowymi przeszkód
. r/at żvwiła się -
innych z * f * \ ^ ci Temudzyna. radosC1‘*ujac/kę Wyruszył chłopiec — powrócił d o rod n y młodzieniec:
łowionym* Pr** ^ Hoelun wraz z dziećmi przeniosła się nad
Nk- barczysty, silny, wytrzymały na trudy i znoje. Miał szerokie
Po radosnym P0* 1 stok góry Burkan Kałdun. Tu spotkało
wyso u bystre spojrzenie, zdecydowane, energiczne ruchy, władczy
je z io ro Błękitne, na po ^ ^ pojawili się przed jurtą złodzieje,
°kt r N ad zw y czaj trudne w arunki bytow ania na stepie i nieustan-
ich nowe nieszczęsc1®■ kich jej domowników porwali osiem koni
którzy na oczach > y ^ ^ pozbawieni kom synowie Hoelun c h a r a haJące n ie b e z p ie c z e ń stw a nauczyły go wiele. Stał się chytry i
pasących się nie opi * ^ (ylko bawiący na polowaniu Belgutej nie biegły, wytrwały i ostrożny, bezwzględny i o krutny, kiedy potrzeba
byli zupełnie 'howca- Powrócił wieczorem wioząc upolowane P f żny aż do szaleństwa. O grom nie cenił przyjaźń i wierność,
zachował swego vn daleko. Słysząc co zaszło, chciał ruszyć H-cvplinę i porządek, nienawidził sam owoli, zdrady, nieposłuszeństwa.
Mimo młodego wieku był ju ż człowiekiem dośw iadczonym , umiejącym
lorhagany' ^ Temudżyn przekonał go, że on sam pojedzie za nimi. I w
skrzętnie ukrywać własne plany i zamierzenia.
WP0g°n' vin nasz bohater wykazał się brawurową odwagą, dobrze
Mając około 15 lat pom yślał o małżeństwie. W tym wieku wielu
Sr^onTch napastników było bowiem co najmniej kilku. No i
Mongołów wstępowało w trwałe związki z dziewczynami. Podobnie
szczęście mu sprzyjało!
Po trzech dniach tropienia spotkał na stepie młodzieńca dojącego było "wtedy w Europie, gdzie uw ażano, że 14 lat jest dostatecznym
klacze. Był nim Boorczu z plemienia Arułatów. Dowiedziawszy się od wiekiem dla chłopca, by mógł rozpocząć pożycie seksualne z żoną (dla
Temudżyna, co zaszło, dał mu lepszego konia, wskazał ślad po tych ostatnich wystarczało mieć nawet ... 12 lat!). Wcześnie zawarte
złodziejach, sam przyłączył się do poszukiwań. W trzy dni później obaj małżeństwa miały oczywiście głęboki sens ekonom iczny lub polityczny,
młodzieńcy dotarli do ich obozowiska i odebrali konie. Zaskoczeni i konsumowanie związku przez zbyt m łodych jeszcz p artn erów znajdo­
zaspani rabusie wypadli z jurt i popędzili za nimi. G dy zbliżyli się na wało się na dalszym planie.
niewielką odległość do Temudżyna i Boorczu. ci chwycili za luki i Temudżyn udał się więc z Belgutejem do Deja Seczena po Bortę,
wypuścili strzały. Złodzieje musieli się zatrzymać. N a szczęście dla obu obiecaną mu na żonę przed k ilkom a laty. Ongiraci nadal koczowali
młodzieńców był już późny wieczór. Słońce wnet zaszło, ciemności nocy między górami Czekczer i C zikurku, niedaleko K erulenu, obaj
pokryły cały step. Pod ich zbawczą osłoną Temudżyn i Boorczu uszli młodzieńcy szybko więc znaleźli ich obozow isko. Dej Seczen widząc
cało wraz z końmi. V Temudżyna niezmiernie się ucieszył, że jest zdrów i cały, słyszał bowiem
Po trzech dniach marszu dotarli do miejsca pierwszego spotkania. o jego perypetiach. Bez w ah a n ia oddał m u córkę za żonę. W edług
Temudżyn zaproponował Boorczu połowę odzyskanych zwierząt. Ku mongolskiej kroniki L ob zana D an zan a, Altan tobći , z okazji ślubu Dej
swemu zdziwieniu usłyszał w odpowiedzi, że Boorczu jest jedynym Seczen wydal uroczyste przyjęcie, podczas którego m łody Tem udżyn
sjnem Naku Bogatego, ma wiele bydła i koni, a pomocy udzielił wdał się w filozoficzną dysputę na tem at d o b ra i zła oraz sensu życia.
interesownie. Dopiero teraz Temudżyn zrozumiał, że na stepie Po weselu Dej Seczen zaopatrzył oboje suto na drogę i wyprawił do
• J4 nie t\lko wrogowie i rabusie, ale również szlachetni i obozu Hoelun. M a tk a Bórte, C zo tan , odprow adziła m łodą parę daleko
od jurt Ongiratów, po czym czule pożegnała córkę. W drodze do
pory Boor'n' ^olow‘ udzielić pom ocy p o k rz y w d z o n e m u . Od tej
rodzinnej jurty T em udżyn wysłał przyrodniego b rata do Boorczu z
W - Sla* ^ naibliższym przyjacielem i d o r a d c ą T em udżyna.
Rwaniem , by przyłączył się d o jego obozu. Syn N ak u Bogatego
chana i całPO " p iln y m wodzem m o n g o lsk im , d o w ó d c ą gwardii
? nie spełni! to życzenie. N iebaw em sporo Tajcziutów , widząc jak
W /u! Praweg° skrzydła armii.
n jurcie Nakn r niudzyn dobrze sobie radzi ze wszystkimi przeciwnościami losu,
dopatrzono w żv • . .°^ale^° dobrze nakarm iono Temudżyna • P°wróciło pod jego znaki. Pow iększona grupa pod dan ych T em udżyna
CSC na drogę. Po kilku d n ia c h m arszu d o ta rł bez
rzeniosla się teraz nad źródła K erulenu, gdzie założyła obóz.
26
Kereitów. „Niegdyś zawarłeś z moim ojcem związek pobratym -
P w a c t Bortę M o b a rd » udane. Najlepiej świadczy o tvm ^ pr7C7 jesteś więc chyba dla mnie jak ojciec — powiedział przy
I M * . »* żadn>’ch- ,choćby n a j m n i e j s i St" t1jnniu. Przyniosłem tedy ci w darze strój, który' otrzymałem po
»-numek. o sporach, ki*™ «* “ > naweI rozmcach zdań ¿ e d „ ^ w a d z e n iu do d o m u żony". T oorił przyjął T em udżyna życzliwie, dar
rcirnri««™ a KP° żoną. Wprost przeć.« nie! Często z n a j d u j ' ^ ■ j 7 wdzięcznością. „W zapłacie za futro sobolowe złączę z tobą
mtoroscie, « nasz bohater radził się Bortę, polegał na jej zdaniu | L , . lud. który się od ciebie oddzielił! — powiedział wyraźnie
s)c ? fcj opinią. Bortę łagodziła później konflikty między swymi Syn, Zadowolony. W zam ian za futro sobolowe zbiorę ci twój lud. który
^ także międz> mmi i ojcem, dbała o właściwą atm osferę rodzi
nadawała ton całemu życiu w-jurcie, kochała męża, była mu wicr'1'^ ' sic rozproszy'!! 1. . . . . , ’
Przebieg całego cerem oniału, jak również fakt złożenia przez
oddaną towarzyszką życia i walki. Tcmudżyn do końca swych dni ^ ^ T em udżyna cennego d a ru niezbicie świadczą, że nasz bohater uznał się
ją bardzo i chociaż później jak to bywało w mongolskim o b y 06"**
wasalem Tooriła. O d lej pory będzie go nazywał swoim ojcem, to jest
miał wiele młodych żon i nałożnic, nigdy i w niczym nie
suwerenem. on zaś jego synem, czyli podw ładnym . Był to więc układ
pierwszej żonie, tylko jej dzieci uczynił dziedzicami imperium^
stosunków dobrze znany w E uropie średniowiecznej.
swych braci i bratanków, wszędzie i zawsze pozwalał jei ™ L
Sojusz z Tooriłcm o k azał się niebawem wprost zbawienny. Oto
pierwsze miejsce wśród swoich kobiet. Dlatego — iak nk-ii »
pewnego wczesnego ran k a, gdy rodzina T em udżyna koczowała u źródeł
WOP» T „dm p o l e l i b y ś m y , że było ,o m a ł i ń s t w o ^ T i w e t
kcrulcnu, pracująca już przed świtem w jurcie H oelun służąca
wzorou e
Koakczin usłyszała nagle z d ala tętent koni. Czy m prędzej zerwała więc
ze snu Hoelun, wołając: „M atk o ! M atko! W stawaj szybko! Ziemia drży
i daje się słyszeć tętent! Czyżby zbliżali się ci straszni Tajcziuci? Matko!
3. CHAN M O N G O Ł Ó W Wstawaj natychm iast ! " 2 W y rw an a ze snu H oelun kazała zbudzić synów
i czym prędzej siodłać konie. P o chwili wszyscy dosiedli rumaków i
popędzili w stronę góry B u rk an K ałdun. Ale dla trzech kobiet zabrakło
Po założeniu rodziny Tcmudżyn pragnął odzyskać należną mu z wierzchowców. Były to: m a tk a Belguteja Ugelen-katun, stara
racji pochodzenia, a utraconą po śmierci ojca, pozycję wśród Koakczin i m łoda Bórte. M łodzieńcy porzucili je w pośpiechu, bowiem
Mongołów Ponieważ niewiele teraz znaczył, musiał koniecznie znaleźć żadnej z nich nie groziło w iększe niebezpieczeństwo. Co najwy żej mogły
możnego protektora, z pomocą którego mógłby zdobyć władzę w swym zmienić mężów, zostać nałożnicam i, lub służącymi zdobywców. W
plemieniu. Wybór padi na Tooriła, potężnego chana Kereilów. Miał on ciągłych utarczkach między M ongołam i kobiet i dzieci z zasady nic
wobec Temudżyna dług wdzięczności, bowiem niedaw no Jesiigej mordowano. Zmieniały jedynie swych p a n ó w . Ucieczka przed silniej­
pomógł mu odzyskać władzę, utraconą w walce z krewniakami. szym przeciwnikiem była stałym elementem walki koczowników na
Temudz\n dobrze pamiętał, że jego ojciec zawarł z Tooriłcm związek stepie, nie możemy więc uw ażać jej za przejaw tchórzostwa 1 emudży-
pobratymstwa (to znaczy iż obaj stali się dla siebie andami). Zgodnie z na.
jego zasadami „andowić mają jedno wspólne istnienie, nie opuszczają Wierna służąca K oakczin starała się ocalić Bórte. Wsadziła ją do
soiii ^0lI7e^ 1 ratu.i4 sobie wzajemnie życie". Był więc to braterski tytego wozu, przykryła wełną i popędziła wołu w stronę niedalekiego
1 który Temudżyn chciał teraz odnowić. strumienia. Tuż przed świtem natknęła się na grupę zbrojnych
Beicuten w towarzystwie swych braci. Kasara j jeźdźców. Okazało się, że nie byli to Tajcziuci. lecz Mcrkici. Zagadnięta
sobolowe r.nV ( lla>umi * darze jedyną cenną rzecz, jak ą posiada ę.r/ez n‘ch ’ gdzie i z czym jedzic, wyjaśniła, żc wraca do d o m u z obozu
Czarnym Lesie ™ ° d lesci0NveJ Czotan. Znalazł Tooriła w emudżyna, gdzie strzygła wełnę. N apastnicy uwierzyli jej słowom i
na na koczowisku tradycyjnie zajmowanym °c\vało\vali w stronę ju rty T em udżyna. T am nie zastali jednak nikogo
28
29
■ esteśmy potom kami jednego łona? [Jest to aluzja do wspólnego z
. „ „ akczm jak mogła, lak popędzała wolu. Szybka jazda
w ,ym czasie K nieforiunnie. Złamała się os wozu. Kobiety ¡yamuką pochodzenia od Bodonczara — L.P.). W jaki sposób
skończyła się j ^ w pobHskim lesie. Ale zanim zdążyły doń ¿mierny odwet ?” 4 „Poświęciłem [...] swój długi z daleka widoczny
Tńczuk ~~ odpowiedział D żam uka. — Uderzyłem [...] w swój bęben o
S S T Z J i« z"owu Merkid' P°WraCaj ąCy Z ° ‘,0Z“ temudżyna. Juchym brzmieniu, pokryty skórą byka. Dosiadłem [...] swego rączego
ivm “ 'zen, na nic zdały się wykrętne wyjaśnienia Koakczin. Jeźdźcy
Z l i zkoni i dokładnie przetrząsnęli woz. znajdując w mm zamiast konia z ciemniejszym pasem na grzbiecie. Przywdziałem [...] swój
wdnv młoda dziewczynę. Wyciągnęli ją z wozu, wsadzili wszystkie pokryty skórą pancerz. Chwyciłem [...] w rękę swój miecz z rękojeścią.
kobiety na konie i ruszyli na poszukiwanie Temudżyna. Założyłem [...] na cięciwę swoją strzałę z wycięciem. Powiedzcie, że
Ten razem z braćmi i przyjaciółmi zdołał jednak ukryć się wśród jestem gotów wyruszyć w pochód do walki na śmierć i życie z
bagien i trudnych do przebycia gęstwin porastających zbocza Bukran Merkitami rodu U d iu t !” 5 Z ap roponow ał spotkanie swych wojsk z
Kałdun. Merkici zrezygnowali więc z dalszych poszukiwań i zadowo­ armią Tooriła i oddziałem T em udżyna na południowej stronie góry
liwszy się zabraniem kobiet, odjechali do swego obozowiska. Była to z Burkan Kałdun, koło źródeł O nonu.
ich strony zemsta za zabranie jednemu z nich porwanej niegdyś przez Na wiadmość, że D żam u ka obiecał włączyć się do walki z
Jesugeja młodej żony Hoelun. Prawo zemsty rodowej obowiązywało na Merkitami, Toorił-chan zebrał dwa tiimeny wojska (tj. dwa oddziały
stepach od zarania dziejów raz na zawsze i było dziedziczone przez liczące teoretycznie po 10 0 0 0 wojowników, faktycznie zapewne nieco
potomnych. Teraz w odwecie młoda Bortę zostanie nałożnicą mniej) i ruszył na miejsce spotkania. Po drodze dołączył doń Temudżyn
krewniaka Jekego Cziledii (któremu — jak pamiętamy — Jesiigej ze swą drużyną. D żam u k a już od trzech dni czekał ze swym wojskiem
odebrał młodą żonę Hoelun), niejakiego Czilgera Bóko. Matka na umówionym miejscu. Miał pod swymi rozkazami również dwa
Belgiiteja dostała się jakiemuś prostemu Merkicie, stara Koakczin lumeny wojska. Połączone armie ruszyły teraz do rzeki Chiłok (dopływ
została służącą w jednej z merkickich jurt. Wydarzenie to miało Selengi, obecnie na terenie Z S R R ), przeprawiły się przez nią na
prawdopodobnie miejsce w 1180 r. (jeśli przyjąć, że Temudżyn urodził tratwach, następnie uderzyły niespodziewanie na Merkitów dowodzo­
się w 1162 r.).
nych przez T o k to ’i. Było to na stepie zwanym Buura. Zaskoczeni
Pokrzywdzony Temudżyn miał tylko jedno wyjście — zwrócić się o Merkici stawili zapewne słaby opór. Sojusznicy pojmali wszystkie żony
# i
pomoc do Tooriła. Wraz z Kasarem i Belgiitejem udał się więc do 1 synów chana, „zagarnęli cały jego lud, tak że mu nic nie pozostało".
zamego Lasu nad Tolą, gdzie spotkał chana. „Zostaliśmy zaskoczeni Z pogromu uratow ała się tylko niewielka część ludzi.
przez u zi z trzech rodów merkickich — oświadczył. — Pojmano i Po bitwie Tem udżyn odnalazł Bortę w tłumie uciekających
uprowa zono mi moją młodą żonę. Przyszliśmy prosić, żeby ojciec Merkitów. Koakczin również wyszła na wolność. Inny był natomiast
wvnowi<vt°"U ^ odPow'edzi Toorił przypomniał mu swe słowa matki Belgiiteja, U gelen-katun. O ddana prostemu Merkicie, ubrana
obiecał- T ^ - rok’em’ gdy otrzymał od Temudżyna futro, i w stary podarty barani kożuch, była zbyt dum na, by pokazać się w
uratuję d twoia^Rftrt Sł° WOm’ w zamian za futro sobolowe lakim stroju zwycięskiemu synowi. W czasie zamętu po bitwie uszła
wszystkich Merkitów” 3 n3WCt jeśli trzeba b<^dzie zniszczyć ''¡ęc do pobliskiego lasu, i wszelki ślad po niej zaginął. N a próżno
wasala, stojącego na czele ^ P° SłaC rozkaz>' do sweS° drug,eg° elgiitęj wypytywał wszystkich o matkę. Rozwścieczony, gdy jej nie
inne grupy mongolskie 7 Ugrupowania Dżadaran, obejmującego także znalazł, kazał wybić z luku wszystkich 300 Merkitów, którzy niedawno
dżyn wysłał d0 nam -*uż Dżamuki. Również Temu- Porwali trzy kobiety z obozu Temudżyna. Wytępiono ich wraz z
iudzie z trzech r o d o w i y 1 ,Bel^uteja ze słowami: „Przyszli Łęskimi potom kam i, „aż rozwiali się popiołem na wietrze. Pozostałe
opróżnione. Czy nie l ^ 10 * m°je i°że zostało przez nich nich żony i córki — te, które nadawały się, by wziąć je w objęcia,
sposób dokonamy ^ ,d° jedneJ wielkieJ rodziny? W jaki d w objęcia, a te, które nadawały się do wprowadzenia w progi
ostała mi wyrwana część mojej piersi. Czy ITlu (tj* na służące], wprowadzali w swoje progi °. C ałe mienie
sianym i z myślą o nas. N ie zatrzym ujm y się! Odłączmy się od
„ nrzvpadlo zwycięzcom. Jeden z ocalałych Merkitów, jadąc prosto dalej, jedźm y tak całą n o c !” 8
pokonanych prĄ usynow iony przez Hoelun. ^ T e m u d ż y n usłuchał żony. N ie zatrzym ał swej grupy na postój, jak
pięcioletni Kucw « > ^ ^ oczywiście sprawa Börte była w tym
.-ynił to D żam uka, i jechał całą noc, aż dotarł do obozowiska
Okrutne był) Je(ekslem W zaistniałej w Mongolii po rozpadzie
UC>ziutów. Ci, przerażeni, rzucili się do ucieczki w stronę obozu
wypadku jedynie p olilycznej wszyscy walczyli ze wszystkimi,
rtfmuki. W opuszczonej przez nich siedzibie ludzie Temudżyna
pierwszego cha P niebezpjecznymi sąsiadami Kereitów, by ci
^ - l i małego chłopczynę imieniem K ókóczi i oddali go matce
„ i » dtóej tolerować. Walczący o hegemonię na stepach Tooril
Hoelun na wychowanie.
S l wcześniej czy później, zetknąć się z mmi w boju. Miał zresztą i Niespodziewany ro z b ra t T e m u d ż y n a z D żam u k ą do dziś wywołuje
™ sie powody, by nienawidzić Merkitów. Przecież niedawno był u
dyskusje wśród historyków . N iew ątpliwie sprawcą zerwania był
nich w ciężkiej niewoli, dobrze pamiętał zniewagi, jakich tam doznał.
T em u dżyn . Ale dlaczego to uczynił, skoro dw ukrotnie zawierał z
Teraz miał więc okazję do zemsty.
Dżamuką pobratym stw o, zawdzięczał m u wiele, w tym zwycięstwo nad
Udział Temudżyna w zwycięskiej bitwie, chociaż skrom ny z racji
Merkitami i odzyskanie żony, sławę na stepie, skoro serdecznie i
niewielkich sił, którymi dysponował, dodał mu jednak splendoru,
przyniósł rozgłos na stepach, podniósł autorytet, spowodował powrót szczerze go polubił? O d p o w ied ź n a to m oże być tylko jedna. —
części Tajcziutów pod jego znaki. „Ważne było to pierwsze zwycięstwo „Wzruszająca [...] przyjaźń T em u d ż y n a i D żam uki przestała wzruszać i
— stwierdził Ludwik Bazylow — przyniosło jednak również zarodki rozsypała się jak zeschłe liście, gdy się tylko okazało, że chodzi o
długich i krwawych waśni”7. wielką władzę” — stwierdził L udw ik Bazylow9. P o d o b n a jest opinia
Po zwycięskiej wyprawie Temudżyn i D żam uka odnowili starą innych polskich badaczy, S tanisław a Kałużyńskiego i Rom ualda
przyjaźń, zawarli ze sobą pobratymstw'o, wspólnie bawili się i Wojny.
ucztowali, nocowali razem pod jednym dachem ju rty , wymieniali się Te rozgrywki o władzę u k a z a n o w' Tajnej historii Mongołów. O to w
łupami. Tak w'ięc Temudżyn podarował przyjacielowi złoty pas i konia, ślad za Temudżynem ruszyli grem ialnie podw ładni Dżam uki, którzy
zdobyte na Tokio i, Dżamuka zrewanżował się mu podobnym pasem porzucili swego dotychczasow ego p a n a i wstąpili na służbę do syna
i klaczą, zabraną innemu w'odzowi Merkitów. W takiej zażyłości Jesugeja. Nasz b o h ater m usiał więc wcześniej do tego ich namawiać.
i przyjaźni spędzili razem półtora roku. W tym czasie Börte urodziła Wypadki przechodzenia prostych pasterzy od jednego do drugiego
s>na. Był on prawdopodobnie potomkiem M erkity Czilgera pana zdarzały się na W ielkim Stepie nagm innie, zważywszy na płynność
o, Temudżyn uznał go jednak za swego syna i nazwał Dżoczi, układów poitycznych w tym okresie. D latego nie uważano takiego
nnrh^-T - a^ e *m’ona otrzymywali zwykle chłopcy nieznanego postępowania za zdradę. Inaczej było natom iast w w ypadku porzucenia
wojnie ^ r0(^Zen' przez zn*ewolone przemocą kobiety, zdobyte na uiadcy przez jego wasali, dostojników' czy dow ódców , odpowiedzial-
n)ch za życie, osobę i mienie panującego. Takie postępowanie uw'ażano
to zapewne*e temudżyna z Dżamuką nastąpiło niespodziewanie. Miało 23 zdradę, którą należy bezwzględnie karać.
przyjacielowi pocz? lku ,ata H82. D żam uka zaproponował W pierwszym etapie walki o zjednoczenie plemion D żam uka był
wówczas słowa ktorv^h t SP0^ eg0 ° b° ZU nad rzeką' w yPowiedział Przegrany. A nie był on żadnym m iernotą. Nosił przydomek
jednak dość ¿ w n e ,emudzyn nie mógł zrozumieć. Wydały mu się n . n; tj- M ądry, zaś Tajna historia Mongołów mówi o nim z
Börte, u p r z e d ^ ^ P,odej rzane- Zwierzył się z nich matce i wyższym szacunkiem. W edług niej był człowiekiem rycerskim,
-.Pobratymiec D żam uL ^ te^ ow^’ pierwsza wyraziła swą opinię, utala^nym’ sz^ach etnym , szczerym i prostolinijnym, na pewno tez
przesyp — powiedziała JCSl uwazany za człowieka, który się łatwo
Wedhl° Wanyrn wodzern< Inaczej przedstawił jego osobę Raszid ed-Din.
Słowa wypoWie(jzjanea eraz Przyszedł czas, kiedy ma nas dosyć.
p ?. ntogo D żam u k a był człowiekiem podstępnym , pozorującym
prze chwilą przez D żam ukę ^ słowami
Jazn i przywiązanie, w' istocie zaś knującym ciągle zdradę,

33
rłupiego miał D ża m u k a, posiadający także swoich stronników O
0 „obiciu Temudżyna. ..Bytu to niewątpliwie postać
myślącym jed> i c| ba , ra g ic z n a " . o _ k o n k l d * horze Temudżyna miał zdecydować kurultaj, tj. zjazd przywódców
"dowych oraz piastującej najwyższe stanowiska w państewkach
M r t S S oceniając jego osobę.
Imiennych arystokracji. Nie był to żaden organ w rodzaju
" p^e" wiele następnych dni do obozu Tem udżyna ściągali dawni «tematycznie działającego p arlam en tu , czy tym bardziej zgromadzenie
podwładni Dżamuki. Jeden z nich. Korcz,n z rodu Baarinów,
ludowe, ale doraźnie zwoływany zjazd, mający wybrać chana lub
opowiedział nowemu panu swój rzekomo proroczy sen mający wyrażać
zatwierdzić zapro po no w ane przez niego najważniejsze decyzje państwo­
wolę Niebios. Oto ujrzał białą krowę, kto™ ubodla woz z jurta
we jak wypowiedzenie wojny, uchwalenie nowych podatków. Dopiero
Dżamuki a potem ugodziła rogiem samego wodza, o niej pojawił sie
p o rezygnacji z k a n d y d a tu ry przez wszystkich wymienionych zapropo­
biały wół. Ruszył w ślad za Temudżynem i nieustannie porykiwał:
nowano tytuł T em udżynow i. N a wniosek syna Mónglika, szamana
Niebo i Ziemia zgodnie postanowiły, by Tem udżyn został władcą
ludu”. Tendencja kronikarza mongolskiego jest w tym opisie bardzo KÓkoczu Teb Tengriego, okrzyknięto naszego bohatera Czyngis-
wyraźna — chciał ukazać boskie pochodzenie władzy Temudżyna, jego -chanem. Grousset wywodzi etym ologię słowa Czyngis od siły lub^też
niepodważalne prawo do panowania nad zjednoczonymi Mongołami. trwałej, silnej m onarchii. T ym czasem sam tekst uchwały przyjętej przez
Gdy Temudżyn zatrzymał się dłużej nad jeziorem K ó k o n au r wśród arystokratów — którzy wybrali Czyngis-chana, mówił co innego —
gór Giirelgu. część Mongołów postanowiła wybrać go na chana. nowy przywódca miał jedynie organizow ać ich i dowodzić podczas
..Kiedy zostaniesz chanem, będziemy na czele armii wyruszać w pochód wojny i wielkich polow ań. D latego — jak pisze Stanisław Kałużyński
przeciw licznym wrogom, będziemy zdobywać piękne młode kobiety i — mimo chańskiego tytułu w ładza Czyngisa była początkowo tylko
bogate jurty! Będziemy przyprowadzać w darze — puszczając je iluzoryczna, znaczna część w odzów mongolskich nie uznała tego
cwałem — wspaniałe konie! Będziemy ci przyprow adzać w darze wyboru, a ci przywódcy, którzy go wybrali, sami niebawem przeszli do
pięknolice kobiety obcych ludów! W czasie obławy na płochliwą opozycji. Takich chanów niewielkich państewek plemiennych było
zwierzynę napędzimy ją tobie! Dla ciebie spędzimy w grom adę, brzuch wówczas w M ongolii zresztą wielu.
przy brzuchu, zwierzynę stepową! Dla ciebie spędzimy gęsto, noga przy Tymczasem stanow czość i energia, z jaką Czyngis-chan zajął się
nodze, zwierzynę ze skalnych urwisk! Jeżeli w dniu bitwy nie organizowaniem swego p ań stew k a, pow inny były stanowić przestrogę
posłuchamy twojej komendy, pozbaw nas naszego mienia i naszych dla krnąbrnych ary sto k ra tó w , przywykłych do samowoli i nieustannych
żon! Rzuć nasze czarne głowy na ziemię! Jeżeli w dniu pokoju zabiegów o władzę. T u ż po w yborze chan ..przywiesił kołczan czterem
narusz\my porozumienie, pozbaw nas naszych ludzi, żon i dzieci! najbliższym i najwierniejszym tow arzyszom walki, polowań i wypasu
orzuć nas w bezpańskiej ziemi!” 11 Tak wołali stronnicy Temudżyna, zwierząt na stepie, co oznaczało, że uczynił z nich swoich gwardzistów
wyjawiając swe najskrytsze marzenia o grabieży, łupach i porywaniu przybocznych i dygnitarzy dw orskich. Mieli oni w dzień i noc czuwać
cuazyc zon. Wymawiali słowa przysięgi, zapewniali o swym posłuszeń- nad jego bezpieczeństwem, a na polu bitwy stanowić najbliższą
siwic.
ochronę. Czyngis-chan wyznaczył też trzech zaufanych stolników,
to 7 7v,SPrar a W^b° ru c^m a wcale nie była taka prosta, jak wynikało którzy mieli o d tąd obsługiw ać jego stół, owczarza swych stad,
poważiwHh T ° v ^ on%°l°w- Temudżyn miał wśród M ongołów kilku kwatermistrza m ającego troszczyć się o stan wozów i jurt, nadzorcę
wszystkim , ,0 n urenldw do sprawowania godności chana. Przede slużby domowej w jurcie , koniuszych, strażników prawa, zaufanych
-chana SeczedL?”' Ałtan' ponadl° zaś praw nucy Kabul- wysłanników rozwożących rozkazy chana. Do Boorczu i Dżelmego
Jesugeja K u c /^ w ' ajCZU\ a lakze syn Kekun-tajdżiego, brata Powiedział: „W y dwaj trwaliście przy mnie od początku! Czy nie wy
Temudżynowi w s / v s c v ° n' ^ C° najmniej równi pochodzeniem Jesteście tymi, którzy pow inni stać na czele wszystkich znajd ując) c i się
Mniejsze natomiaci ’ m wsród Mongołów swoich zwolenników. utaJ? 12 i uczynił ich swymi wodzam i. Stanowisko intendenta c a ego
m>asi szanse z racji p o ch o d zen ia o d n a ło ż n ic y B odoncza-
Ca 4 zdobycz na w ojnach, a zarazem dowódcy wojskowego, powier/y
Subedejowi Dzielnemu. Czyngis-chan doskonale znal s,ę na ludziach i ski orientalista i znaw ca epoki Czyngis-chana, Louis Hambis
umiał dobierać sobie w spółpracow ników . Wielu z mci, w y k azało fran nuje nieco inną chronologię wydarzeń. Według niego porwanie
mebawem swoje walory. Boorczu zas , Subedej stal, s,ę z n a k o m ity m i pr° ie i wojna z M erkitam i miały miejsce w 1184 r., zaś elekcja
wodzami. Ludziom Dżamuki. przybyłym do obozu Czyngis-chan Tmudżyna -— zapew ne między 1187 a 1189. Zdaniem węgierskiego
zapowiedział powierzenie wysokich godności. Wielu z nich w przyszłoś- golisty, Laszlo L orincza, elekcja nastąpiła około 1190 r . 14 Wydaje
ci wykazało się dużymi zdolnościami. m°n¿e te ostatnie propozycje, próbujące jakoś wypełnić ową lukę w
Bardzo istotną sprawą dla. Czyngisa była reakcja dotychczasowego ILIJMJ• historii
Się’
^
M ongołów
---- ^
, .____
, są do przyjęcia.
_I____
4
' * *
zwierzchnika, Toorił-chana. Natychmiast po elekcji nasz bo hater wysłał Wybór T em u d ży n a na chana części Mongołów stanowił a •
do władcy Kereitów swych zaufanych, Takaja i Suketeja, z odpowied­ początek drogi w iodącej d o p o d b o ju świata Nainierw i nT ™
nią informacją. Po wysłuchaniu obu M ongołów Toorił powiedział: zjednoczyć wszystkie ludy koczownicze zamieszkujące W i e l k T s l j °
„Bardzo słusznie, że obwołali chanem mojego syna Tem udżyna. Jakżesz oznaczało nowe, krw aw e wojny, zrywanie i ndno, ■ ■ f
Mongołowie mogą obyć się bez chana"! Nie naruszajcie tylko swej sojuszy, całkowite obalenie dotychczasow ego układu s i ^ o n g " « ?
jednomyślności! Nie rozwiązujcie swojego porozumienia! Nie odrywaj­
cie swojego własnego kołnierza” 13. Pomoc i poparcie potężnego
protektora, w stosunku do którego Czyngis-chan nadal znajdow ał się w
pewnym stopniu zależności, znaczyły wiele.
4. W A L K A O Z JE D N O C Z E N IE LU D Ó W
Dżamuka także nie chciał zrywać z nowym chanem , chociaż ten
niedawno przecież go opuścił. Cały swój gniew w yładow ał zrazu na
WIELKIEGO STEPU
Ałtanie i Kuczarze, którzy przyczynili się do w yboru Czyngis-chana.
Zarzucił im, że wybrali Temudżyna poza jego plecami, gdy doszło już
Pokói miedzy T em u d ż y n e m a D żam u k ą trwał krótko. Za pretekst
do rozstania, zamiast uczynić to wcześniej, kiedy przebywali jeszcze
do wybuchu w ojny posłuży, postępek b rata
razem. Wyczuwał w tym posunięciu arystokracji jakiś podstęp wobec
zagrabił stad o koni je d n e m u z p o d w adnyc * ^
własnej osoby. Niebawem Ałtan i K uczar przeszli zresztą na stronę
Dżamuki, a swymi intrygami — według Tajnej historii Mongołów — Darmale. P o szk o d o w an y właściciel ru j P przestrzelił mu
doprowadzili do wybuchu konfliktu między dw om a dotychczasowymi dopadłszy go, bez w a h a n ia naciągną ™ vciezca z odzyskanym
andanu. Zresztą wcześniej czy później musiało dojść do tego. Przecież kręgosłup. T ajczar zginął n a m i e j s c u zas jego ^ się na
wszelka próba zmiany dotychczasowego układu sił w M ongolii — a stadem zwierząt pow rocił d o swej ju ^ < problemu, ale tym
Czyngis-chan zmierzał od początku swego pano w an ia d o tego celu — stepie dość często i nikt ^ ^ P zabójcą zaś by.
prowadziła do nieuchronnych wojen. Zabiegając o zjednoczenie razem ofiarą zem sty p a d ł b ra t sar g „jednoczonymi ludami
plemion nasz bohater musiał popaść w konflikt z w ładcam i plemienny- podwładny jego ryw ala do władzy na plemion wrogich
mi ^dź z innymi pretendentami do władzy nad całą M ongolią, Wielkiego Stepu. T o wystarczyło! Trzynaście ■ wsp61nie
roblemem spornym jest data wyboru T em u d ży n a na chana Temudżynowi n a ty ch m iast połączyło ę trzech tiimenów.
wystąpiło do walki. A rm ia D żam u k i składała się z trzecn
pH°n^° ° W'• flistoria Mongołów, jedyne faktycznie ob o k Raszida
, ma ukazujące pierwszy okres życia i działalności Czyngis- liczyła więc d o 30 tys. w ojow m kow . dwoma antlami i
llkfM n n n ^ i 5?raw*e ^O-letnią lukę w opisie w ydarzeń między rokiem Analizując dotychczasow e stosunki n i e d a w n y m i przyjaciół-
wvboni Tp ^ ni 2 kaclaczy (R- W ojna) przyjm ują więc ja k o datę doszukując się przyczyn w ybuchu wojny mię G u m ji0 w, stwierdził:
™ wybitny radziecki znaw ca zagadnienia, dziecinnych, ale od
dr'udzv tS ,m t dZynl . r Zątek te g 0 taj em niczego okresu (r. 1182),
d uzynskl) — jego koniec (ok. 1200 r.). N a to m ia st wybitny »Temudżyn i D ż a m u k a byli pobratym cam i z zakończeniu
dawnych tvch lat bvli 7 dnia od siebie, s 4
36
37
Czyngis-chan wykorzystał teraz okazję do osłabienia pozvcji
Merkitów uznali za celowe odnowić obrzęd braiania. teżnych dotąd T atarów , stale zagrażających m u z południa. Raszid
t ? " ” ? i „««b» Tanudżuu- f e r o w a n a do Dżamuk, za p o ś r e d n ie ^ pisak -G d y Tatarzy pod chanem Megudżin Seultu zaczęli wojnę
« c l o J L . u ia z ą je , iż nie m rz jm y w ł on do tego momentu Oiinami [państwem K in rządzonym przez Dżurdżenów — L.P .],
a d r n d . f lo s « tó w * To ochłodzenie -sarz wydał na nich w ojsko i T atarzy uszli przed nim. Dowiedziawszy
stosunków. a ściślej mówiąc, brak b lisk ą znajomości, zapomnienie ae o tyrn Czyngis-chan [znalazł — L.P.] dogodną okazję, mszył w
dawnej -m iazni wyczuwa się w ostrym tonie wymówek, z jakimi pochód z w ojskiem, uderzył na nich. pobił mnóstwo [Tatarów — L.P.]
Dzamaka zwrcoł się do Temudżyna i Tooriła. spóźnionych na miejsce zagrabił wszystko, co oni mieli. W iadom o, że na tej wojnie wśród
spotkania (oodczas wyprawy przeciw Merknom Ł.P.). jak również i zdobyczy była srebrna kołyska, szyte złotem pokrycie [nakrycie łoża
W tym. że Dżamuk a. spełniając prośbę swego druha z lal dziecinnych, chana tatarskiego — L.P.] i różne inne dobra, ponieważ w tamtych
wcak nie zamierzał szasiać swoim wojskiem” 1. Mogli ze sobą żyć w czasach tatarskie plem iona były ... najbogatsze ze w szy stkich koczowni­
przyjaźni, dopóki w grę nie weszła wielka polityka.
ków” 1. Nieco szerzej relacjonuje przebieg tej wyprawy Tajna historia
*Ćz>-ngis-chan zmobilizował również trzy lumeny wojowników. Do
Mongołów. Według niej Czyngis-chan wystąpił przeciw Tatarom nie
pierwszego starcia doszło koło miejscowości Dałan Bałdżit w północno-
sam. ale wTaz z Tooriłem . W ysłano też wezwanie do Dżurkinów. ci
-wschodni ei Mongolii. Relacje o tej bitwie są sprzeczne. W edług Tajnej
jednak chyba celowo spóźnili się na umówione miejsce. Mongołowie
łńs:ori: Mongołow Czyngis-chan poniósł porażkę i został przyparty do
przesmyku Dżerene nad Ononem. według Raszida ed-Dina natomiast pomaszerowali wzdłuż biegu rzeki U łdży (dopływu Ononu) i zaatako­
— zwyerężjł W tym wypadku wszyscy badacze jednomyślnie wierzą wali Tatarów z jednej strony , wojska Dżurdżenów natomiast uderzyły z
bardzie obiektywnej Tajnej hisiorii Mongołów niż gloryfikującemu ród drugiej. Wzięci w kleszcze Tatarzy obwarowali się w szańcach nad
Czyngisydow kronikarzowi perskiemu. Dżamuka wojował jednak w rzeką Ułdżą. ale zostali rozbici przez wojowników Tooriła i Czyngisa.
sposob tradycyjny — po bitwie zadowolił się jedynie zdobyczą i ślepą ponosząc przy tym wielkie straty. N a polu walki zginął sam chan
zemsta. Rozkazał mianowicie ugotować w kotłach siedemdziesięciu Megudżin Seultu. do niewoli dostało się wielu wojowników. Był wśród
pojmanych członków rodu Czinos. zaś ich przywódcę. Nieudeja nich mały chłopiec. Szigi K utuku. którego Hoelun wzięła na
Czakmma. sdąc i przytroczyć jego • głowę do końskiego ogona. wychowanie.
Dok om * ij~, o ».ramej zemsty na wojownikach Czyngis-chana. wycofał Na wiadomość o rozgrom ieniu Tatarów zadowolony cesarz państwa
a? z dogodnej pozycji i powrócił na swe pastwiska. Według Hambisa kin nadał sojusznikom zaszczytne tytuły : Tooriłowi — wanga. tj. króla
bitwa pod Daian Bałdżit miała miejsce miedz\- 1188 a 1190 r.. wedłus Mang-chana, O ng-chana), Czyngis-chanowi — dżaulkuri. Ten drugi
Lonncza — nieco później. tytuł jest badaczom zupełnie nie znany, niektórzy uważają, że oznaczał
- Dzamuki po bitwie zmalały. Stopniowo coraz tylko setnika, co — zdaniem Kałużyńskiego — jest mało prawdopo­
...T i 1 y ° k ° zu przechodziło pod znaki Czyngis-chana. Były dobne. Z pewnością jed n ak był to tytuł znacznie niższy7 niż mang, a to
o b r o m ^ C-r°°' ^ ^'niuc‘ 1 Mangkuci. Zadow olony z takiego świadczy dowodnie, że Toorił odegrał w wyprawie na Tatarów znacznie
miększą rolę niż jego wasal — Czyngis-chan. Od tej pory Tajna historia
poóczasLn^*rt ei? U<? 11 ^ - praw** na<* Ononem wspaniałą ucztę.
Mongołów stale nazywa T ooriła Óng-chanem. z tym ty tułem wszedł on
Dżurkm. I W W ^ ******. B d ? a fjen> a członkami rodu
j użdzienicv przez iak ieao ś na lrwałe do dziejów M ongolii.
złoĆZieyŁ W Chociaż Czyngis-chan w wyprawie na Tatarów odegrał tylko
L CiZ1.]^ '^2^—f>^ć7 ■
^Jv° .OCTOn*e stanął jeden z Dżurkinów, Buri Siłacz.
fugorzędną rolę. to jedn ak zyskał znacznie na popularności, zwłaszcza
W k rik rT ^ T ł^ " T ~ zakończoną klęską D żurkinów . ludzie dobrze obłowili sie zdobyczą. Sława Czyngisa na Wielkim
stron} pogodziły się i jedność wśród wojowników
została lepie rosła, powiększała się również liczba jego stronników wśród
Dziirkjaćm przywrócona. Ale chan dobrze zapamiętał sobie Jęty ch plemion. U jaw niło się to rychło podczas kolejnej wojny /
° 2amuką w 1201 r.
rozeszli się w swoje s^ony.S am ^D zam uka u d a ,JPsię w zdłu ż
Ponieważ Dżurkini nie przybyli na umówione miejsce podczas
wyprawy przeciw Tatarom, Czyngis-chan uznał to za zdradę, pojmał biegiT' rzeki^ Ergune na° swoje pastwiska. O n g-ch an ścigał g o bez
ich przywódców — Seczena i Tajczu — skazał ich na śmierć, cale zaś
plemię podporządkował swej władzy. W tym czasie liczne plemiona Czyngis-chan ruszył za T J — % £ £ £
Wielkiego Stepu, zaniepokojone rosnącą potęgą Ong-ehana i Czyngis-
-chana, połączyły się ze sobą i utworzyły szeroką koalicję z Dżamuką £ £ £ * i — a ^ ż po wyjściu z w o d y
na czele, wybranym na kurultaju na gurchana (najwyższego, powszech­ Zażarta walka trwała aż do zmierzchu. Czyngis-chan o trz y m a ł w mej
nego chana). W skład tej koalicji weszli Kataginowie, Sałdżiuci, niebezpieczny postrzał z luku. Strzała trafiła go w szyję , przebiła
Dórbenowie, Tatarzy, Ikeresi, Ongiraci, Merkici, Tajcziuci, Najmano-
tętnicę powodując silny krwotok. Przy ciężko ran n y m w alczącym ze
wie, Korołasi i inni — w sumie 16 plemion. Zebrani na naradzie
śmiercią chanie czuwał wierny Dżelme, najbardziej z a u fan y przyjaciel i
przywódcy tych ludów postanowili rozprawić się z przywódcami
podwładny, który już niegdyś koło góry B urkan K a łd u n u ra to w a ł m u
Mongołów i Kereitów. Jeden z Korołasów, Koridaj, zdradził jednak
swych współplemieńców i poinformował o wszystkim Czyngis-chan. życie podczas napadu Merkitów. Teraz przez całą noc w ysysał chanowi
Ten z kolei powiadomił Ong-chana. krzepnącą krew, która tamowała cały krwiobieg. D o p ie ro p o p ó łn o c y
Na wieść o grożącym niebezpieczeństwie obaj wodzowie połączyli władca poczuł się na tyle lepiej, że zapragnął pić.
swe siły i wyruszyli przeciw Dżamuce. Maszerowali wzdłuż biegu Ale w' obozie mongolskim nie było żadnych n ap o jó w . W te d y
Kerulenu. Pochód odbywał się w szyku ubezpieczonym z silną Dżelme zdjął z siebie ubranie i półnagi przekradł się d o w o zó w
awangardą wysuniętą do przodu i licznymi patrolami, penetrującymi nieprzyjaciela, gdzie znalazł naczynie z k w aśn ym m lekiem . N ie
teren. Koło miejsca zwanego Utkija, gdzie sojusznicy zamierzali rozbić rozpoznany przez nikogo, przyniósł je do o b o zu M o n g o łó w i n a p o ił
na noc obóz, nadeszła wiadomość o zbliżaniu się nieprzyjaciela. rannego chana, l e n podniósł się niebawem na posłaniu i pow iedział:
Podjazdy natychmiast ruszyły więc w jego stronę, aby schwytać „Rozjaśniło mi się w oczach 3. Miał niesłychanie silny o rg a n iz m
„języka”. Od pojmanych jeńców dowiedziano się, że na czele armii następnego dnia bowiem wsiadł na koń ’ i ją ł zbierać w o jsk o ,
Dżamuki posuwają się Mongołowie z Auczu Dzielnym na czele, rozproszone w ciemnościach po lasach i parow ach. W ó w czas przybyli
Najmanowie z Bujuruk-chanem, Merkici z Kutn, synem chana T o k to ’i, don z obozu wroga dawny jego w ybaw ca S o rk a n Szira o r a z
oraz Ojraci z Kuduką Beki. Obie armie zbliżyły się na niewielką Dzirgoadaj, obuj poddani jednego z Tajcziutów . D ż irg o a d a i p rz y z n a ł
odległość, ale ponieważ zmierzchało się już, postanowiły rozpocząć
walkę w następnym dniu. S a n a ” Temz “ ‘7 7* rani' strza,1> z O k o n i a C z v „ g i t
Doszło do niej pod Kójten, w dość niejasnych okolicznościach. kawałek
— ziemi nin^7e większy
większv nfż
niż - — p u w i c u ć i a i . —^ j c z .'ch^ ujeuiuiK
Tdłoń k arn
W'?kSZy n,z dlon ~ Powiedział. - Jeżeli ie d n a k
Według Tajnej historii Mongołów Bujuruk-chan i K uduka uchodzili za tanę ułaskawiony, pójdę na rozkaz chana d o k aż d eg o a ta k u ,
czarowników, umiejących zamawiać pogodę. Chcieli burzy, aby ićbym miał przekraczać najgłębszą w odęl i rozbijać n aJjtw a rd s z yJ
W « * J
| — »•%•!% - * VI t V I f

ściągnąć ją na głowy nieprzyjaciół. Faktycznie niebo zajaśniało wnet

-
ą ie ń r 4 Czyngis-chan
is-chan przypatrując m u sie się odrzekł, że człow iek iek,
światłem błyskawic, odezwały się grzmoty. Ale pioruny uderzyły w ry był wrogiemn 1i nie ukrywa- -tego, — jest godzien zostać to w a rz y sz e m
wojsko Dżamuki. Mongołowie ogromnie bali się burzy i piorunów ni. Nadał mu imię Dżebe, tj. Strzała, i wcielił d o swych szeregów .
uważając, że wywołuje je jakiś potwór z Nieba. Śmierć od uderzenia bawem Dżebe Dżebe okazał się jednym z największych w dziejach w o d z ó w
gromu uważali więc za największe nieszczęście, bo spowodowane przez ngolskich,
potwora lub smoka. Dlatego wojownicy Dżamuki uznali teraz, że i, co jeszcze raz potw ierdza tezę, że C zy n g is-ch an d o s k o n a le
się na
te o jest im nieprzyjazne i w' popłochu rozproszyli się. Potężna armia ludziach i umiał sobie dobierać najzdolniejszych w s p ó łp ra -
ników. ' - - - - - — t'-
zamu i rozsypała się bez walki, przywódcy poszczególnych plemion
Wznowiona po nocnej przerwie bitwa z T ajcziutam i skończyli
40 t się

41
rvilirowitvm zwycięstwem wojowników Czyngis-chana. Rody Auczu
calowityr Orczenea i Kuduara zostały wybite az po
powmków ich potomków”, tj. wraz z dziećmi pici męskiej, pozostały
j s t r a S S a t a ® a s
S T lud wcielony w szeregi poddanych Po tym zwyctęslw.e
Czvneis zyska! sobie dalszych podwładnych sposrod niektórych rodow
¡Tn^h Mongołów. Wiadomo t e t Oo częóó Talarów adolalo zbioo o pola
mongolskich, uznających dotąd władzę innych e to m m Niebawem walki i ukryć się w pobliskich lasach i nierównościach terenu. Wielu
musiał stoczyć następną bitwę, tym razem z Merk.tami, Odparł ich od ocalałych Tatarów doszło po latach do wysokich godności w państw ie
swojego obozowiska, na skutek czego nowe rody podporządkowały się Czyngis-chana i wchodziło nawet z nim w koligacje rodzinne. T a k więc
ż o n ą Czyngis-chana została córka T atara Jekego Czerena, Jesugen-
jego władzy.
" Jesienią 1202 r. doszło do kolejnej rozprawy z Tatarami. Czyngis- -katun. Podczas miłosnych pieszczot z mężem oświadczyła mu, ze m a
-chan zorganizował wówczas wyprawę na rody Czaagan-Tatarów, piękniejszą od siebie siostrę, poślubioną niedawno pew nem u T ataro w i.
Ałczi-Tatarów, Dutaut-Tatarów i Ałukaj-Tatarów. Do decydującej Czyngis-chan zainteresował się nią i kazał szukać jej na p obojow isku i
rozprawy doszło pod Dałan Nemiirges. Bitwa przyniosła pełny sukces w pobliskich lasach. Po krótkim czasie żołnierze znaleźli ją w raz z
wojownikom Czyngis-chana. Rozprawa z pokonanymi była okrutna. mężem, ukrytych w pobliskim lesie. M ąż dziewczyny zdołał uciec, ją
..Ponieważ Tatarzy byli zabójcami i wrogami Czyngis-chana i jego samą przyprowadzono natychmiast do chana. Ten, olśniony u ro d ą
przodków — pisał Raszid ed-Din — to on rozkazał [...] wybić Tatarów Tatarki, „ wziął ją i umieścił w szeregu swych żo n ” . W idząc to Jesiigen-
i żadnego nie zostawić przy życiu, do tego przedziału, który jest -katun bez słowa przesiadła się na niższe miejsce przy chanie. Wyższe
określony prawem Jasak, żeby kobiety i dzieci także wybić, a zajęła jej siostra Jesiij-katun. Oprócz dwóch żon T ata re k Czyngis-chan
brzemiennym rozsiekać łona, żeby zupełnie ich wyniszczyć, dlatego że miał także nałożnice z tego plemienia. W iadom o, że je d n a z nich, nie
oni byli zarzewiem buntu i powstań, i wybili wiele bliskich Czyngis- znana nam z imienia, była m atką chańskiego syna U rd ż a k a n a ,
-chanowi plemion i rodów” 5. zmarłego w dzieciństwie.
Nieco dokładniej sprawę tę przedstawia Tajna historia. Według niej Niedługo po rozprawie z T ataram i m ąż Jesuj-katun przybył nie
po pokonaniu Tatarów w jurcie Czyngis-chana odbyła się wielka rada z rozpoznany do obozu mongolskiego. N jego nieszczęście d aw n a żona
udziałem członków rodu panującego, na której postanowiono wybić spostrzegła go i w obecności Czyngis-chana głęboko westchnęła. T o
nieprzyjaciół powyżej osi wozów, tj. wyłączając niższych wzrostem, a wystarczyło! Podejrzliwy władca natychm iast kazał zebrać wszystkich
więc młodsze dzieci, pomniejszych zaś ludzi obrócić w jeńców i ludzi w obozie i ustawić według przynależności do rodów . M ąż Jesuj-
rozdzielić między ród chana. Wiadomość o tej decyzji została jednak -katun znalazł się na osobności. Zapłacił za to głową, w ydało się
ujawniona Tatarom z powodu zbytniej gadatliwości Belguteja. Nie
bowiem, kim jest. Czyngis-chan był bardzo zazdrosny i nie m ógł
mając tedy nic do stracenia, Tatarzy bronili się do upadłego w
ścierpieć, że nowa żona wzdycha do poprzedniego m ałżonka.
prowizorycznych szańcach. Na skutek ich desperackiego oporu
Gdy Czyngis-chan wojował z T ataram i, O ng-chan wyprawił się na
, on8 ®°\'ie ponieśli znaczne straty, w końcu jednak zmusili wrogów
Merkitów, pokonał chana T okto'i, zabił jego najstarszego syna, pojm ał
po ania. Ale każdy z Tatarów zachował przy sobie nóż, toteż gdy
wie jego córki, podporządkow ał sobie dwóch jego synów w raz z
° ^ rulnej Pacyfikacji, znow u stawili silny o p ó r.
cał)m ich ludem. Dzięki temu zwycięstwu jego siły znacznie wzrosły.
sko 7 H C n a o s l d l e c z n ‘e P °konani i zalegli p o k o tem całe p o b o jo w i-
Niebawem Czyngis-chan wyprawił się na N ajm anów . Jak w ia d o m o
wvbicin Tot^ ,zna^ c®" tematyki mongolskiej postanowienie rady o Dyli n n i i•i
wmoi0 '1' 'VowczaLs rozdzieleni na dw a odrębne faktycznie chanaty.
oszczędzonoar0W , 0 tycz^ ° jedynie rodów arystokracji. Prosty lud
młodsze kohi#J°Z zie ono m*ędzy zwycięzców w charakterze służby, star?7 vmS° T e ' f ' Powodem te 8 ° b Vla rywalizacja między braćm i:
ty zas przeznaczono na nałożnice. Ocalała także Bu u r u k c L aJa" E' l -nem ’ W,adCą Wi?ksz0ści N ajm an ów . i m łodszym
k-chanem, klory me uznawał jego zwierzchnictwa. Z a pretekst
42
Ujrzał len sromotny postępek O ng-chana, rzeki: O ng-chan chciał
do wyprawy na Najmanów posłużył Czyngisowi fakt, że wchodzili oni ! n r r l 7ić mnie w biedę i ogień, żeby sam em u bez strat zawrocie .
w skład koalicji plemion uznających władzę Dzamuki i niedawno Porzucony p r z e z dwulicowego sojusznika, zdołał w porę oderw ać s,ę od
wojowali z Mongołami. Nie przeszkadzało mu to wcale, iz sam
przeciwnika i ujść z pola walki. ^
Dżamuka pogodził się z Ong-chanem. Mało tego, wziął nawet udział w Zdrada nie opłaciła się jednak Ong-chanowi. K okseu S ab rak ruszył
«wprawie na swych niedawnych sprzymierzeńców. Świadczy to najlepiej
w pościg właśnie za nim, a nie za Czyngts-chanem, pojm ał synów 4
jak płvnne. mało stabilne były układy polityczne i militarne na Wielkim
Ong-chana z dziećmi i jej ludem, zagrabił stada bydła oraz kom chana.
Stepie, gdzie niedawni sojusznicy wojowali ze sobą, a wrogowie łączyli
uprowadził mu znaczną część poddanych. Przy okazji uciekli od O ng-
się przeciw dotychczasowym sprzymierzeńcom.
-chana dwaj synowie T o k to ’i wzięci niedaw no do niewoli. P o szk o d o w a-
„Czyngis-chan i Ong-chan wyprawili się na wojnę przeciw Bujuruk-
ny chan wezwał na pomoc Czyngisa. Ten, nie zw azając na
-chanowi i jego plemieniu, znajdującemu się w miejscowości Kisził Basz
wiarołomstwo zwierzchnika, wysłał mu posiłki. Przybyły one \s sam ą
koło Ałtaju [koło obecnego jeziora Ułungur — L.P.] — pisał Raszid
porę, bowiem syn Ong-chana, Sengiim, toczył właśnie bitwę z
ed-Din. — Oni pojmali to plemię i rozgrabili” (jego mienie — L.P.]6.
Według Tajnej historii Mongołów Bujuruk-chan nie przyjął zrazu bitwy Najmanami i znajdował się w ciężkich opałach miał postrzelonego
z sojusznikami i cofał się przed nimi długo przez Ałtaj, a potem wzdłuż konia, groziła mu niewola. Odsiecz okazała się skuteczna. M on g o ło w ie
rzeki Urungu w Dżungarii, w granicach dzisiejszych Chin. Dopiero pokonali wojska Kókseii Sabraka, odebrali N a jm a n o m całą zdobycz,
koło Kisził Basz sojusznicy dopadli go i rozgromili. przywrócili wolność żonie Sengiima i jej dzieciom.
Bujuruk-chan uszedł do Kirgizów, natomiast walkę z Czyngis- Ong-chan z wdzięcznością przyjął pom oc C zyngis-chana. G d y
-chanem i Ong-chanem kontynuował jeden z jego wodzów, Kókseii wydawało się, że dawne więzy przyjaźni zostaną o d n o w io n e, nasz
Sabrak. Zebrał on ocalałych z pogromu lub nie uczestniczących w' bohater dla umocnienia sojuszu zapro po no w ał zawarcie m ałżeństw
bitwie Najmanów i koło miejscowości Bajdarak Belczir, nad rzeką między ich dziećmi. W myśl tych planów syn Sengiima, T u saca, miał
Bajdarak (Bajdarik) wypływającą z południowych stoków' Changaju, poślubić córkę Czyngisa i Bórte, K odzin-beki, zaś m łodsza siostra
stawił czoło obu chanom. Pierwsze starcie nie przyniosło rozstrzygnię­ Sengiima, Czaut-beki — wyjść za Dżocziego. Sengiim stanow czo
cia. Ponieważ w'krótce zapadła noc, bitw'ę przerwano i oba wojska sprzeciwił się propozycji. Poczuł się zagrożony, obaw iał się, że w
rozłożyły się do snu W' swych obozach. Wtedy, jak podaje Tttjna wypadku realizacji obu tych małżeństw zostanie zepchnięty na drugi
historia Mongołów, Dżamuka jął namawiać Ong-chana do odstąpienia plan. Zdawał sobie sprawę, że ojcu o d p o w iad a sojusz z Czyngis-
od sojusznika. „Mój pobratymiec Temudżyn już od dawna wymieniał -chanem, zapewniający obu p artn ero m przewagę w śród koczow ników .
poselstwa z Najmanami mówił. — A teraz nie idzie z nami. Chanie\ Ale w takim układzie on, Sengiim, niewiele znaczył. D latego w alcząc o
Ja jestem jak ptak kajrugana, który stale pozostaje na miejscu. Mój swą pozycję wystąpił przeciw Czyngis-chanowi i skłonił ojca d o
pobratymiec Temudżyn jest jak skowronek bilduur — ptak przelotny. udzielenia władcy M ongołów odm ow nej odpow iedzi. N a w ia d o m o ść o
Pewnie poszedł do Najmanów. Przystał do nich i został z nimi” 7, ochłodzeniu stosunków' między Czyngis-chanem a O ng-ch an em D ż a m u -
ng chan dał posłuch słowom Dżamuki i porzucił Czyngis-chana. a wiosną 1203 r. zawarł sojusz z sześcioma wrogim i C zyngis-chanow i
} to wyraźny dowód, że chan Mongołów stał się już zbyt potężny dla wodzami Jął też nam aw iać do w spółpracy Sengiima, który szybko
otychczasowego suwerena i okres współpracy między nimi kończył się
naH rrt ? n° r j koallcj i- 0 n 8 "chan zrazu sprzeciwiał się tem u. po
em 7n^ r0l^ W\ n®"c*lan zacz^l już upatrywać w Czyngis-chanie
u a konkurenta do władzy nad całą Mongolią. reke « / WyC' na e g a n ' a c *1 si na je d n a k ustąpił i dał Sengum ow i w olną
r ę poczynaniach wobec M oimołów.
rana ni ^ ^ w szeregach, zamierzając walczyć z
P o m « v nD
° “ o ' Wr° 80wie Po sta nowili rozpraw ić się / C zyngisem p r / t
obozieD noc" d Cd‘Din- ~ ° ng-chan ™ P alił °gnie w swoim
Pomaszerował przez góry i uszedł [...]. Gdy Czyngis-chan doń poselstwo V apra“ a ąc .8 ° . na UC2l? zar*czynoWił- Wysłali więc
clstwo z pow iadom ieniem , żc Sengiim zgadza się
44
^ 7 Dżoczim. Zadowolony z takiego obrotu zwycięstwa ung-unuim, mviw ---- T .. ,
małżeństwo Czau - obozu Kereitów z dziesięcioma tylko stepach przez Kereitów i usunięcie w cien jego osoby, ujawnił pr/ed
<nrawv Czvne s-chan udał się do obozu rwercuuv y j
- I S : Po drodze zatrzyma! się na noc u Monghka. Ten bitwa szyk swych wojsk Czyngis-chanowi, uważanemu za słabszego,
S " przed Ong-chanem i Sengumem tłumacząc, ze przeć,ez skazanego na klęskę rywala. Nie pozostało to bez wpływu na przebieg
niedawno odmówili zgody na małżeństwo, a teraz nagle zapraszają go walki. Zapoczątkowali ją nagłym natarciem Uruuci i Manguuci,
na ucztę. Zdaniem Móngiika w poczynamacli tych krył się jakiś dowodzeni przez Dżurczedeja i Kuiłdara. „Czyngis-chan razem ze
podstęp i dlatego należy być ostrożnym. Czyngis-chan dal się swoimi emirami zaatakował w'roga pisał o bitwie Raszid ed-Din.
przekonać jeno wywodom i pozostał na miejscu, do Ong-chana wysłał Najpierw oni zmusili do ucieczki plemię Dżurkin z Kereitów, które
natomiast dwóch swoich zaufanych towarzyszy, zalecając im pilne było najlepszym wojskiem Ong-chana. Następnie rozbili plemię
obserwowanie wszystkich poczynań władcy Kereitów. Ten niebawem Tunkait, także z Kereitów, potem Kurin-Szilemun-taiszi, starszego z
zorientował się, że Czyngis-chan został przez kogoś ostrzeżony, emirów Ong-chana i omal nie roznieśli straży i licznej ochrony Ong-
postanowił więc wraz z Sengumem napaść go niespodziewanie i pojmać -chana. Wtedy Sengiim [podobno bez zgody ojca — L.P.] zaatakował.
lub zabić. Ale i ten zamiar nie został utrzymany w tajemnicy. Było to Oni zranili go w twarz strzałą, w rezultacie czego nacisk wojsk
zasługą dwóch prostych koniuchów kereickich. Badaja i Kiszlika, Kereitów osłabł i oni zatrzymali się” 9.
sprzyjających w duchu Czyngis-chanowi. Bez zwłoki obaj udali się do Tajna historia Mongołów uzupełnia ten opis kilkoma szczegółami.
władcy Mongołów i powiadomili go o zamiarach Ong-chana. Czyngis- W czasie walki wódz Kereitów, Aczik Szirun. pchnął dzidą K uiłdara i
-chan natychmiast opuścił więc jurtę Mońglika, porzuciwszy w ucieczce zwalił go z konia, ale Mongołowie wynieśli go szczęśliwie z pola.
nawet swoje sprzęty. Uchodząc zdołał skupić przy sobie znaczą część Również Sengiim po otrzymaniu postrzału zwalił się z konia, co
swych poddanych, co najlepiej świadczy o jego talencie organizacyjnym spowodowało zatrzymanie się Kereitów. Ponieważ zapadał już zm rok,
i szybkości działania. obie strony wycofały się z pola bitwy. Niewątpliwie przyniosła ona
Tymczasem Ong-chan, Sengiim i Dżamuka na czele swych wojsk sukces daleko słabszym siłom Czyngis-chana, co było przede wszystkim
ruszyli w pościg. Mieli pod swymi rozkazami plemię Dżirgiów z zasługą dzielnych Uruutów i M anguutów oraz ich dowódców.
Kadakiem na czele; Tiimen Tubegenów z Aczik Szirunem; Olon Mimo tego sukcesu położenie Czyngis-chana było niezmiernie
Dongkaitów; tysiąc gwardzistów Ong-chana oraz główne siły Kereitów trudne — w każdej chwili groził mu atak przeważających sił Kereitów i
dowodzone przez samego Dżamukę. Czyngis-chan mógł im przeciwsta­ zupełna klęska. Dlatego w nocy odstąpi! od Chałchy Elet, gdzie
wić zaledw-ie garść ludzi. Trzonem jego wojska byli dzielni Uruuci i stoczona została bitw'a, i uszedł z wojskiem w' stronę Bołdżine. Było to
Mangkuci „przyzwyczajeni od dziecka do dzidy i miecza” , umiejący bezwodne pustkowie, toteż Mongołowie musieli tu gasić sw'oje
utrzymać szyk w każdych, nawet najtrudniejszych warunkach. pragnienie mętną cieczą z bagien. Po drodze duża część żołnierzy
Całe wojsko Czyngis-chana nie liczyło jednak więcej jak 3—4 tysiące porzuciła wodza, znikli gdzieś nawet najwierniejsi towarzysze: Ugedej,
ludzi.
Borokuła i Boorczu. Po pewnym czasie sytuacja wyjaśniła się
Koło masywu Mau Undur napastnicy doszli armię Czyngis-chana. oorczu postradał w' bitwie konia i musiał uchodzić pieszo, dopóki nie
l i m a k a z Ong-chanem szybko ustalili plan walki. Mieli ją zacząć schwytał jucznego konia Kereitów. Po kilku dniach przyjechał na nim
r : i Zlrg'“ le"' " pie™ szej lini- Za nimi p ° win"' uderzać do wojsk chana. Wkrótce przybyli też Ugedej, ranny strzałą w szyję, i
tr I, t“ ^ " 1- ° l0n U° n 8 kaid- S ^ d z i t Ł , Ong-chana i opiekujący się mm Borokuł. Ubytek ludzi w szeregach był jednak
ełeboko aż" w y ereit?w- Jak wldać. wojsko to było uszykowane znaczny. J J

Kerdtom ^druzgocące Dzia)nba* em ? kaZal° s'v’’ ze Ong-chan wcale nie ściga Mongołów.
Stało stę jednak inaczej. Dżamuka, nie chcąc zapewne całkowitego p r z e k o „ v ' ‘f PHd0bn° ZU SpraWii Aczik Szir" " a - jął
ekonjwac chana, że należy oszczędzić zdrowie Sengunta oraz innych
. ' irh na nowe niebezpieczeństwa. „W iększa część rzuconym na ciemnej ziemi, albo z ak o p ać mnie p o d ziem ią ” 11
ludzi i me n a ra ż a ć Dżamuką, Ałtanem i K aczarem — prawił. Wysłał też posłanie do D żam uki, Sengum a i m łodszego b ra ta O ng-
M o n g o ł ó w Jest u nas z którzy stali się nam wrodzy?
W -chana. #
Dokąd pójdą Mong drzewa Są ich dachem. Jeżeli sami do nas One-chan wykazał skłonność do pojednania. „N iestety. Przez to, ze
Oi
Oni mają tylko korne i - pozbieramy ich ja k koński nawóz i
ni zerwałem z moim synem [tj. Czyngis-chanem — L.P.], zerw ałem z
-na me przyjdt / i ' ° v . - A i t się Z jego zdaniem . U ważał, że zasadami — powiedział. — Przez to, że się o d niego odw róciłem ,
p< pmpr°wadam>.^_ . <hana Zmuszony głodem i pragnieniem, odwróciłem się od moich zobow iązań!” W edług R aszida e d -D in a m iał
P' mC JUZ " L „ ¿¿¡ej będzie musiał zdać się na jego łaskę. także powiedzieć: „P raw d a jest po jego stronie, w obec niego
n£ ‘ “ S n tn s-c h a n nie należał jednak do takich, którzy łatwo rezygnują z popełniliśmy niesprawiedliwość” . Tajna historia M ongołów podaje, że
0t walki * Po trudnym marszu przez pustkowie, podczas ktorego jego Ong-chan ukłuł się w mały' palec i wytoczył kilka kropli krwi, którym i
* wojownicy dokonywali nadludzkich wysiłków^ by p o k o n ać własną napełnił maleńkie naczynie, po czym kazał dać je posłowi na dro gę do
^ słabość głód i pragnienie, dotarł do rzeki C hałchy wpadającej do chana. Zapewnił też, że nigdy nie będzie o nim źle myślał. Ale d o
lu jeziora Buir-nur. tuż przy wschodniej granicy dzisiejszej Mongolii. udzielenia ostatecznej odpowiedzi C zyngis-chanow i u p o w ażn ił Sengii-
za
Teren był tu znacznie bardziej gościnny, na soczystych traw ach hasały ma.
sp
bowiem "liczne dzikie zwierzęta, można było tu w ypasać konie i bydło. Ten zajął odm ienne stanow isko. ,,Od kiedy to o n m ów i o ojcu:

Nad Chałchą Czyngis-chan zarządził apel. Stawiło się nań zaledwie chanie? — powiedział. — O d kiedy m nie nazyw a p o b ra ty m c e m ? Czyż
-cł
2600 wojowników (według Raszida ed-Dina — 4600). W ydaw ało się, że nie mówił, że szam an T o k to ’a chodzi z przyw iązanym og on em
na
jednoczonv z takim trudem i w takich walkach związek plemion muzułmańskiej owcy? [wg S. K ałużyskiego chodzi tu o jakieś
sw
i s mongolskich rozpadnie się znowu na drobne grupy rodowe. Ale pogardliwe określenie, którego bliżej nie zn am y — L.P.] Z ro zu m iałe
obiektywnego procesu historycznego nie dało się zaham ow ać, energia jest, co się kryje za tymi słowami! T o są pierwsze słowa wojny!...
ruę zaś Czyngisa była nadzwyczajna. Rozdzielił swrą m ałą arm ię na dwie Wznieście buńczuk wojenny! O dpaście k o n ie ” 12. W edług R aszid a ed-
Ka róv.ne części, aby ułatwić wyżywienie, i pom aszerow ał po obu stronach -Dina Sengiim miał jeszcze powiedzieć: „ J a będę walczyć, żeby chanem
Dc Chałchy w stroną krainy Ongiratów. Po drodze zarządził polowania, został ten, kto okaże się zwycięzcą” . T ak więc w alna ro z p ra w a m iędzy
do pozwalające zaprowiantować wojsko. N a jednym z nich otworzyła się Czyngis-chanem a O ng-chanem i Sengum em m iała być w alk ą o
wić rana Kuiłdara, co spowodowało jego śmierć. hegemonię wśród koczowników' Wielkiego Stepu, w alką o całkow ite
Ma Ongiraci bez walki uznali zwierzchnictwo Czyngis-chana. Dzięki zjednoczenie ludów M ongolii.
utr. temu wzmocnił on znacznie swe siły. Teraz wysłał do Ong-chana Zanim jednak doszło do tej rozpraw y g ru p a w odzów , w tym i
Cal obszerne posłanie pełne ostrych wymówek. Przypom niał m u zasługi
Dżamuka, podjęła próbę utw orzenia w M ongolii trzeciej siły, niezale­
lud swego ojca. Jesugeja Baatura, a także swoje względem niego, żnej od dwóch rywalizujących ze sobą stron. Skupili oni przy sobie
uratowanie Senmima przedptAtu niewolą, pomoc
lu c w u ią , p o m o c w odzyskaniu
o u z y s K a m u sstad
ia u bydła •
i
L część Tatarów , M angutów , B aarinów i niektóre inne g ru p y plem ienne,
Dżi w m
kom. w ujarzmieniu Tatarów, K atakinów , Sałdżiutów i innych
m •

najt nawet niektórych krewnych Czyngis-chana, i postanow ili: „ N a p a d n ie ­


plemion. Na koniec żalił się: „O, chanie, ojcze mój, dlaczego ty mnie
koi* my znienacka na O ng-chana, zostaniem y sami p an am i i nie przyłączyw ­
straszysz? dlaczego nie żyjesz swobodnie i spokojnie? Dlaczego nie
wre szy się ani do O ng-chana, ani do Czyngis-chana, nie będziemy zw racać
2jesz słodko spać spokojnie swoim żonom i synom? Ja, twój syn,
gkt nich uwagi” 13. O ng-chan zareagow ał je d n a k błyskawicznie. N a p a d ł
nigdy nie mówiłem, że moja dola zła, że chcę lepszej, choć ona zła, że
zap> D o s ł m , S1t nOWe zSru Po w a n ie, rozpędził je, ograbił i zmusił d o
i r podobieństwo tych dwóch dyszli jednego powozu, ja
wiadcv "I'**'- ęSC P ° k o n a n >'ch zdołała je d n a k ujść przed gniew em
w ■? ' T Z tweE° powozu” . Tymczasem oskarżał chana-
ćJ v Sengumem L.P.] postanowiliście zabić mnie i zostawić Nundżim , Z r M ° ng0l0wle N iru n i’ Plemi? kereiekie Sakiat.
46 kilka mniejszych grup dotarło do koczowisk C zyngis-chana
k ruszm y stad szybko, jedźmy całą noc i otoczmy go mespodziewa-
W
noddalo Sie ieao władzy. inni - w tym mektorzy w o d z o w e tatarscy ni> i 4 czyngis-chan przyjął ich plan. N atychm iast w ydał stosowne
nie
' ^ l f d o p Ł y Nejmanów. Tajang-ehana. rozkazy i wieczorem cała arm ia m ongolska ruszyła w pochod. N a jej
" TMnczaśem ' C z y n g ^ h a » zatrzymał ste ze swym ludem nad :zele posuwali sie obaj zwiadowcy, znający dobrze teren. Po nocnym
• ™ Rtldżuna' TU p o d p o rząd k o w ał sob.e bez oporu plemię marszu oddziały Czyngis-chana dotarły do wąwozu Dżer Kabczikaj w
1
jeziorem przybył do niego brat Kasar. który pozostawi)
I norach Dżedeer Ündiir. gdzie obozował Ong-chan ze swymi ludźmi.
r w ^ o n e - c h a n a jako składników żone i trzech synów. Po drodze Zaskoczenie w pełni się udało. M ongołowie natychm iast otoczyli
F m i a ł różne penpeue. błądził po pustym, głodował. W końcu dotarł Kereitów i rzucili się do ataku. Osaczeni bronili się dzielnie, toteż przez
r wreszcie do obozu M o n g o łó w . Czyngis-chan ucieszył się z przybycia trzy dni i trzy noce trwała wrzawa bitewna, a tru p po o b u stronach
" brata. Po n a ra d z ie z nim p o s ta n o w ił użyć podstępu, by rozprawić się ścielił się gęsto. W końcu jednak M ongołowie uzyskali przewagę i
o ostatecznie z Ong-chanem. , . , zmusili Kereitówr do kapitulacji. Z osaczenia wyrwała się jedynie garść
z Po raz pierwszy Czyngis-chan uśpił czujność wodzu Kereitów ludzi z Ong-chanem i Sengümem na czele, która pod osłoną nocy
? wysyłając do niego poselstwo. Teraz postanowił całkowicie wprowadzić wydostała się z obozu i klucząc po stepach d o tarła do ziemi
1 20 w błąd. Posłał mianowicie do Ong-chana. rzekom o od Kasara.
Najmanów.
T dwóch ludzi — Kaliudara i Czaurkana — z powiadomieniem, że Kasar W wyprawie na Kereitów Czyngis-chan po raz pierwszy ujawnił w
*1 nie może znaleźć obozowiska Mongołów. W ślad za wysłańcami pełni swój talent wojskowy, po raz pierwszy pokazał strategię i taktykę
W wyprawił dwóch wytrawnych zwiadowców, Dżurczedaja i Arkaja. Mieli walki, które miały w przyszłości zapewnić mu pasm o nadzwyczajnych
-c oni naprowadzić armię Czyngis-chana na obóz Kereitów. Całe wojsko
n; sukcesów militarnych, przynieść m iano niezwyciężonego zdobywcy
sv mongolskie wyruszyło szybko za zwiadowcami. świata. Działał stanowczo i konsekwentnie, zgodnie z przyjętą z góry
i Maszerując szybko po stepie Czyngis-chan przybył do A rkał Geiigi
strategią. Podstępnie uśpił czujność O ng-chana. doskonale p rzep ro w a­
nad Kerulenem. W pobliżu znajdował się obóz O ng-chana. Chan
dził zwiad, po starannie zam askow anym m arszu nocnym uzyskał pełne
ru Kereitów właśnie ucztował, gdy przyszli doń rzekomi wysłannicy
zaskoczenie, natychmiast otoczył przeciwnika. W edług opinii René
K; Kasara. Usłyszawszy ich relację, wezwał K asara d o pow rotu, a jako
Grousseta zwycięstwo u wejścia do wąwozu Dżer K abczikaj było
Di zakładnika wysłał mu swego bliskiego towarzysza. Itiirgena. W drodze
pierwszym z wielkich zwycięstw Czyngis-chana w historii, d o tego
dc towarzyszyli mu Kaliudar i Czaurkan. Po całym dniu jazdy trójka ta
najważniejszym, rozstrzygającym bowiem o zjednoczeniu ludów Wiel­
wi dotarła do Arkał Geiigi. Iturgen zbyt późno domyślił się podstępu.
kiego Stepu.
M Ujrzawszy obóz Czyngis-chan chciał zawrócić i uciec do swego pana,
Wszyscy Kereici, którzy mu się poddali, zostali ograbieni i oddani
uti by ostrzec go przed niebezpieczeństwem. Ale nie zdążył. W edług jednej
pod władzę różnych dygnitarzy i zasłużonych wojowników Czyngis-
Ca wersji Kaliurkan pierwszy spostrzegł obóz i nie chcąc, by Itiirgen
-chana. Z dzielnie walczącymi przeciwnikami postąpił w spaniałom yśl­
lut doimdił się. o co chodzi, zsiadł z konia pod pretekstem, że jakiś ostry
nie. Gdy stawił się przed jego oblicze K adak Dzielny, przyznając, że
kamyk wbił się w kopyto rumaka. Poprosił nawet Itiirgena, by
walczył z Mongołami przez całe trzy dni i noce, bo nie chciał zdradzić
Dż potrzymał na chwilę nogę konia. G dy ten miał zajęte obie ręce.
swego prawowitego chana, a teraz, po jego ucieczce czuje się zwolniony
naj aliurkan schw\cil go nagle i związał. Nieco inną wersję podaje Tajna
od posłuszeństwa i ofiaruje swą służbę zwycięzcy, Czyngis-chan
° Jjtoria Mongołów. Według niej do uciekającego Itiirgena strzelił z łuku
darował mu życie i powiedział: „Czy nie jest to mąż. który nie^ potrafi
wrt zaurkan. trafiając w zad konia. Dzięki temu rzekomi posłowie
zdradzie swojego prawowitego chana , lecz który będzie walczył, by jego
y .r ^ 1a ' ^ r~ena ' Przywiedli przed oblicze Czyngis-chana. Ten oddal
a a n mógł uratować życie i uciec? To jest człowiek, który godzien jest
asarowi. któr\ kazał natychmiast ściąć Kereitę.
:>r ° ^ Mongołowie zdali relacje swemu panu. „Ong-chan czuje : r C^ arZySZem‘M5.Po tych słowach Przydzielił K ad a k a Dzielnego i
^ . pieczrn oświadczyli. — Rozpiął swój złoty nam iot i ucztuje. Ł ? zirgtnów na służbę do żony i synów poległego K uiłdara.

50
V*-'

Towarzyszył mu tylko koniuszy K ókóczu w raz z zoną. W pewnej


,akże ich potomkom rozkazał dać odpowiednie
ndy zgłodniały Sengiim zsiadł z k o n ia i jął skradać się do stada
Sierotom po mm. a tkim sierotom wojennym,
zaopatrzenie, należne ■ . sobje za koiej ną zonę łbaka-beki, dzikich osłów, by upolować jakieś zwierzę, K ókóczu porw ał m u
Po bitwie Czyngi Dżakagamby. Jej młodszą siostrę, rum aka i pocwałował w stronę znajdującej się nieopodal zony T a
córkę młodszego bra ^ synowi, Tołujowi. Ojcu obu dziewcząt zeaniła jego postępek i kazała oddać Sengumowi przynajm niej złoty
Sorkaktam-^ku _o iie‘ pOZWoljl go ograbić: wraz z całym jego ludem kubek, by mógł zaczerpnąć wody ze źródła. K ókóczu posłuchał jej i
oddał kubek, lecz zabrał rum aka i uszedł do Czyngis-chana, k tó rem u
przyjął go na swą słu^ ' dził 0bu koniuchów, Badaja i Kiszilika, opowiedział o swym czynie. Reakcja w odza M ongołów była jed nak
zupełnie inna, niż się spodziewał. Czyngis-chan kazał mianowicie
i « » S ostrzegając przed zdrad,
w ynagrodzić jego żonę, Kókóczu zaś stracić. Zawsze brzydził się
Kereitów"?pionowanym zamachem na jego życie Podarow ał im zlot,
nZ chana cenne czarv. puchary i naczyme do w ina pokonanego zdradą!
Osamotniony Sengiim tułał się długo po stepach, aż znalazł grupę
I I nadal im tymi darkanów (ludzi obdarzonych immunitetem
uciekinierów kereickich. D otarł z nimi do T ybetu, gdzie został
pod ,'kmwm) oraz prawo do noszenia specjalnych k o łc z a n * ,
napadnięty przez tutejszych mieszkańców, ograbiony i pozbaw iony
z; zagarniania wszystkich łupów zdobytych na nieprzyjacielu (a więc
towarzyszy, których po m o rd o w an o lub p o jm an o do niewoli. Sam
zwolnił ich od wnoszenia tej zdobyczy na wspólny slol d o podziału
miedzY wojowników) oraz prawo do całej zwierzyny upolowanej na zdołał ujść do Kaszgarii. Tu dopełnił się jego los został zabity przez
Iowach Mongołowie bardzo zazdrościli takiego wyróżnienia. Czyngis- przywódcę grupy plemiennej Kałacz, Kłycz-Karę. Z abójca — według
-chan zawsze pamiętał jednak o ludziach dlań zasłużonych, chętnie ich Raszida ed-Dina odesłał żonę i syna Sengiima do C zyngis-chana. a
potem podporządkow ał się jego władzy.
wyróżniał i nagradzał.
’ Po rozdzieleniu Kereitów między swoich ludzi chan spędził zimę w Po rozprawie z Ong-chanem i zdobyciu władzy nad K ereitam i
miejscowości Abdżia Kódeger. Nowo podbity lud zachował lojalność państwo Czyngis-chana rozciągnęło się na znaczny obszar M ongolii i
wobec swego zwycięzcy, służył mu wiernie w późniejszych wojnach, zbliżyło się do granicy N ajm anów . T ajang-chan poczuł się zagrożony.
skwapliwie wykonywał wszystkie rozkazy. Dlatego wielu Kereitów Postanowił więc uprzedzić M ongołów i uderzyć pierwszy. „P o w iad ają,
zajęło w przyszłości wysokie stanowiska w armii i administracji że tam na wschodzie jest garstka M ongołów [praw d op od ob nie agenci
Czyngis-chana na jego rozkaz rozsiewali fałszywe wieści o słabości
mongolskiej.
Wl Tymczasem nieszczęsny Ong-chan dotarł do jakiegoś wodopoju na swego władcy — L.P.] powiedział. — Ci ludzie wprowadzili swoimi
stepie. Śmiertelnie znużony dopadł doń i jął z rozkoszą gasić kołczanami w przerażenie wielkiego chana daw nych czasów [O ng-chana
pragnienie, zapominając o ostrożności. Wtedy pojawili się nad wodą L.P.\, zmusili go do ucieczki i spowodowali jego śmierć. I czyżby
dwaj dowódcy najmańskiej straży granicznej. Bez żadnych ceregieli teraz sami chcieli zostać władcami? N a niebie niechaj p o zo stan ą dw a
schwytali go. i chociaż tłumaczył im, że jest władcą Kereitów, zabili go, rozsiewające blask światła niebieskie — słońce i księżyc bo jest ich
a głowę nieszczęśnika posłali Tajang-chanowi. Ten zam iast się ucieszyć, przecież dwa! Ale jak może być na ziemi dwóch władców? Pójdźm y do
czynił im wymówki: mch i przyprowadźmy tutaj tych tam M o n g o łó w !” 17
„Dlaczego zabiliści takiego wielkiego władcę? Należało przyw ieźć Mimo sprzeciwu m atki i najbliższych doradców , w ytykających
go żywego! mówił16. Podobno kazał potem oprawić; głowę Ong- chanowi słabość, miękkość i brak charakteru, T ajang uparł się i
wr<
chana w srebro i postawić na swym ironie, by mógł się chwalić, że jest zadecydował o wojnie. Wysłał posła do plemienia O ngutów , p ro p o n u -
potężny, iż. pojmał i uśmiercił wielkiego władcę Kereitów. A i , r U * spoldziałanie w walce z M ongołam i. Przywódca O n gu tó w ,
i>engum nie zbliżył się do wodopoju wraz z ojcem, ale pojechał inną unrzeH^i ^ n ’ niC tylk° że nie przystał na S°JUSZ z N a jm a n a m i, ale
&ą. omijając granice ziemi Najmanów. Dzięki temu oca a • zh Czyngis-chana o grożącym mu nowym niebezpieczeństwie.
46
52
53
Władca Mongołów bawi! wówczas na polowaniu. M im o żc po j i . Dódei-czerbi, zaproponow ał najpierw odkarm icnic koni na bogatym w
/unie konie mongolskie były wychudzone i niezdolne do roślinność terenie, dla wprowadzenia zaś w błąd przeciwnika radził, by
> wysiłku, /decydowano przenvać łowy i ruszyć przeciw Najmu non ^ 0 ° każdy żołnierz rozpalił po pięć ognisk w różnych miejscach. Czyngis-
( skupieniu wojska chan dokonał podziału na oddziały: mingany |j! ° -dian pochwalił ten pomysł. Niebawem jego wojownicy rozeszli się po
1 po 1000 żołnierzy, diauny po 100 żołnierzy i arkany lŁ/,,Cc stepie, rozpalając ognie. Zauważyli je zwiadowcy najm ańscy i
I dziesięciu. Taki system organizacyjny armii mongolskiej utrżynr P° wstrząśnięci ogrom ną zdawało się liczbą żołnierzy nieprzyjaciela
przez cale wieki. Później przyjęła go armia nastepnceo u,; !« • Sl? niezwłocznie zameldowali Tajang-chanow i o tym, co widzieli. Slaby
r pr/c/ •' j.. : : ■

^ *W,U Kiego
F zdobvwcv Tamerlana. a także Złota i wojska r W » » tatarskich duchem władca N ajm anów stracił rezon i zap ro p o n o w ał swej radzie
n powstałych po jej rozpadzie. Organizacja am in według systemu odwrót, chcąc wciągnąć M ongołów daleko w głąb swoich koc/ow isk i
o dziesiętnego nie była jednak pomysłem Czyngis-chana. Wcześniej nieustannymi marszami wyczerpać do cna ich konie. D o p iero wtedy
z grupowano w len sposób wojska Hunów, a później - Kcrciiów. można było jego zdaniem wystąpić d o decydującej bitwy.
P Dżurdżenów i Kinów. Gwałtownie sprzeciwił się tem u syn chana, Kiiczluk. Bez ceregieli
,l Czyngis-chan utworzył stałą gwardię przyboczną, złożoną zrazu z nazwał ojca tchórzliwą babą i niedołęgą oraz zażądał zm iany decyzji.
zi 80 |ud/j straży nocnej i 70 ludzi straży dziennej. W skład jej weszli
Poparli go inni wodzowie. Z aatak o w an y ostro przez całą radę T ajang-
sl najbardziej zaufani żołnierze, synowie lub młodsi bracia dowódców -chan musiał ustąpić.
w dża www i migano w, a także synowie i młodsi bracia prostych
-c Najmanowie pomaszerowali w dół T am iru, lewobrzeżnego dopływ u
wojowników z ludu. Gwardia ta była jednostką elitarną, złożoną z
n? Orchonu, następnie przekroczyli sam O rchon i dotarli d o w schodnich
ludzi zdolnych, najbardziej sprawnych fizycznie i wyćwiczonych.
sv podnóży gór N aku Kun. Koło miejscowości C zakir M a u r natknęli się
m Czyngis-chan opracował dla niej szczegółowy regulamin służby, ściśle
I ponownie na armię Czyngis-chana były to patrole. N a w iadom ości o
określił obowiązki, czas zmiany w'arly i sposób jej odbywania.
zbliżaniu się przeciwnika władca mongolski uszykował swe w ojska w
Następnie wydzielił wyborowy oddział złożony / tysiąca wojowników,
ru kolumnę marszową w kształcie karagana. Ponieważ jest to krzew-
który podczas bitwy miał zawsze stawać przed nim i bronić jego osoby
stepowy, rosnący gęstymi koloniami (wg S. K ałużyńskiego), możem y
aIho też nacierać na wroga w' decydującym momencie. Był to zalążek
zatem dymyślać się, żc kolum na m ongolska składała się / dużych
do odwodu taktycznego w armii mongolskiej.
oddziałów posuwających się w szyku ubezpieczonym, jed en o b o k
wi ^ pierwszy dzień lata 1204 r. Czyngis-chan wyruszył na nową
drugiego. Następnie Mongołowie rozwinęli się w s/yk bojowy typu
wyprawę. Maszerował w szyku ubezpieczonym, / wysuniętą do przodu
.Jezioro , idąc do walki zapewne szerokim frontem , sp o ty kan ym w
uti awangardą, dowodzoną przez Dżebbego i K ubiłaja. Na szczytach gór
późniejszych bitwach Czyngis-chana i jego następców . T u ż przed
Ca Kangkarkan, należących do masywu górskiego C hangaj, napotkano
starciem przeszli w szyk „d łu to " uderzenie głębokim klinem. D ane /
luc przednie straże Najmanów. Armia ich była znacznie liczniejsza niż
¡ajnej historii Mongołów świadczą, żc arm ia m ongolska już wówczas
wojs a Czyngis-chan., po jej stronie znajdowały się bowiem plemiona
odznaczała się niezwykłą ruchliwością, umiejętnością stosow ania
,J>/ cr |1()W, ocalałe z pogromu grupy Kercitów, Ojraci, Dórbeci,
różnorodnych m anewrów na polu walki, d o sk o n ały m /g ra n ie m
Kłra^ 100^ 6 - ^a^ Uc* ‘ niektóre grupy T alarów . Starcie przednich poszczególnych oddziałów, sprawnością w ojow ników , w ysoką d \scv p li-
kol
wre „ M ” 0* .sukccs Mon*ołom, którzy zmusili Najmanów do
i ostatni schwytali wychudłego konia Wvmvśli|l° re/u l,\" Bieusianncgo jej »/kolenia p r / c / C /> iipiswh.ro.,.
J JV I I UU1CJĄU KU lllćl lM
Y iouni lggoołó
iuww 1i doszlir hdo
ll
wniosku, że armia Czyngis-chana nie jest zdolna do szybkiego ru noC, W°J swoiM:‘ A,baw* w »«!i»v podczas P„ k „ ,„ .
zap an‘ p1»do
- .
gwałtownego
c ’ manewru.
'" ‘‘l a n i u . oddziały p“ zorowancJ wal“ *lwóch..wrogich” armii. P o s/c /c g o ln e
obozie cTvm!!rCll| ^ w°jownicy mongolscy dotarli do stepu Saari. w : ; , c n y t s u , l c m a , ~ ^ « * • * - « / a ................. ...

^ /yngts-chana odbyła się rada wojenna. Jeden z dowódco»'- obozu ' lr u ,t e „przeciwnika", wpadać nagle d o icao
P° ryWaC * " ■ * * odskakiwać do ,y|u w ra/,c ro /p o /„ a m a "e
I 54
rz v n ois-chan opracował więc zasady gry wojennej” w i i Znaczna część N ajm anów uznała władzę C zyngis-chana.
strony „wroga . u y * anniom świata. Wzorem dla mego byli w Podobnie uczynili D urbani, Tajcziuci, K atakinow ie, O ngtract Saldztu-
dobrze znanej azis . . sposoby ćw.czen wojennych świado- ci j D jadaranie, uznający d o tąd przyw ództw o D żam ukt. N iedobitki
tym w y padk u Hunowie, a j N a j m a n ó w , które nie chciały się poddać, uszły w wysokie góry. gd/.te w
rnle i konseI I ‘n'ewanrardy stanął sam Czyngls-chan, komendę nad znacznej część wyginęły z gtodu i zimna. Niewielka garsc z K uczluktem
(
Teraz na cz Przed„ie straże M ongołów szybko przepędziły uszła z pogrom u szczęśliwie. M a tk a T ajang -chana, G iirb esu -k atu n ,
I centrum objął ■ ^ do góry N a k u K un
I dostała się w ręce Czyngis-chana i została jego kolejną żoną.
awangardę _c h a n z Dżamuką i głównymi siłami armii. Tajna Władzy Czyngis-chana nie chciał uznać jedynie przyw ódca M erki-
F
^ ™ h; t l r 8przeds.aw,a dialog między obu wodzami. Na tów Toktoa. Jesienią 1204 r. M ongołowie wyprawili się więc na niego.
F
r pytanie Tajang-chana. kim są ludzie Czyngts-chana, pędzący przednie Po drodze Czyngis natknął się na jed n o z plem ion m erkickich, K oas.
c l a ż e Namanów, indagowany odpowiedz,al: „ M o j pobratymiec Jego władca, Dajirze Usunie, miał piękną i m łodą córkę imieniem
z Temudżyn wykannil mięsem ludzkim cztery psy i trzymał je na Kułan-katun. Podarow ał więc ją za żonę C zyngis-chanow i, a sam
P łańcuchu To pewnie one nadchodzą w pościgu za naszymi patrolami. przyjął jego poddaństw o. Chan pozostaw ił go na straży obozu. G d y
li Te cztery psy maja miedziane czoła, pyski jak dłuta, języki jak szydła, jednak główne siły M ongołów w'yruszyły w dalszą drogę, M erkici
z; żelazne serce, a miecze są ich batami. Piją rosę i dosiadają wiatru. Gdy skorzystali z tego i rzucili się na rabunek jurt. D o p iero straż m o n g o lsk a
s! nadchodzi dzień śmiertelnego boju, jedzą ludzkie mięso. W dzień przywróciła porządek, odebrała kosztow ności, a sam ych M erk itó w
w
mającego tu nastąpić starcia dostały na drogę ludzkiego mięsa i zmusiła do ucieczki.
-c
spuszczono je z łańcuchów. Cieszą się teraz, że są wolne, i nadchodzą Decydująca rozpraw a z M erkitam i T oktoT rozegrała się koło
n;
ze śliną w pyskach [...] To są Dżebe i Kubiłaj, Dżelme i Subedej. Ci miejscowości K aradal H udżaur. O ddziały m ongolskie osaczyły zupełnie
sv

czterej” 18. Merkitów i zmusiły ich do kapitulacji oraz przyjęcia zw ierzchnictw a
i
Długo Dżamuka prawił Tajang-chanowi opowieści o potędze Czyngis-chana. Sam T o k to a zdołał zbiec z niewielką g ru p ą ludzi i
ru Mongołów, długo straszył go okrucieństwem Czyngis-chana. W końcu schronić się w w arow nym obozie w dość odległym od miejsca bitwy
K skłonił go do wycofania się bez boju w okoliczne góry. Podczas terenie. Czyngis-chan ruszył w ślad za nim, ale szybko n a d c h o d z ą c a
D. ucieczki Najmanowie ulegli panice, wielu z nich w nocy straciło życie, zima zmusiła go do przerw ania działań wojennych.
dc spadając w ciemnościach ze skał, spychając się nawzajem. Sam Nowa kam pania zaczęła się wiosną 1205 r. C zyngis-chan m iał w
wi Dżamuka odłączył się od Najmanów zawczasu, o czym nie omieszkał niej za przeciwników w ojow ników T o k to ’i, ocalałych z niedaw nego
M natychmiast powiadomić Temudżyna. Jego postaw a do dziś wywołuje pogromu N ajm anów K uczliik-chana oraz zb u n to w an y ch M erk itó w .
uti dyskusje wśród badaczy, usiłujących dociec przyczyn takiego postępo­ którzy przed rokiem uznali jego władzę. T o k to a i K uczliik-chan
Ca wania. Prawdopodobnie Dżamuka, widząc spraw ne szyki Mongołów, połączyli swe siły przy ujściu B uchtarm y d o Irtysza (w p ó łn o cn o -
luc stracił wiarę w zwycięstwo i wycofał się, licząc zapewne na jakieś nowe -wschodnim Kazachstanie). W pobliżu tego miejsca doszło d o bitwy.
porozumienie z Czyngis-chanem i czasowy podział stref wpływów na Trafiony w niej strzałą z łuku T o k to a zginął na miejscu, jego synow ie z
Dż Wielkim Stepie. częścią N ajm anów i M erkitów zdołali przepraw ić się przez Irtysz i ujść
naj
Następnego dnia przyparci do stromych skał N ajm anow ie znaleźli z pola walki. Za rzeką rozdzielili się na dwie grupy. K uczliik-chan /
kol
się w potrzasku. Z konieczności przyjęli więc walkę, w której zostali ajmanam. pomaszerował przez ziemie U jgurów oraz K arłuków (ci
wrt
zupę nie pobici. Wielokrotnie ranny Tajang-chan ukrył się w jakimś K a r ^ 16 h na wschód od Jeziora Bałchasz) i dotarł do państwa
głę
zap chiv^ie WfaZ Z najwiern*ej szymi nókórami i walczył do końca. stro i aJr V Syn0Wie T ° k t0 ,i ~ K a d u - K a ł 1 C ałau n poszli w
W łH z^n§ls' chan chciał go oszczędzić i wezwał do poddania,
Kazachstan ,Ud° W Kangul,n * KiPC2ak< zamieszkujących dzisiejszy
aomanów zmarł od ran odniesionych w' bitwie, jego żołnierze
46 56
myciestwie C z y n g is-ch an powrócił do swego rodowe»,, uinia zasad łączności, żelaznej dyscypliny, prowadzenia nieustannego
po tym zw natomiast Czimbaj, syn lo rk™a n a Sziry, zmusił ,i„ m/noznania, stosowania zasady ekonomii sił.
rU / V . i o f n m i ; i S t LZim uaj, ’ , u o

kT r i ś t w a Merkitów u m o c n io n y ch w obozie Tajkał. Przywódcy ich Daleki rajd wojsk Subedeja na ziemie K azachstanu stanowił
poddaństwa M Merkici zas ograbieni i podporządkowani faktycznie rozpoznanie tetytoriów, które w niedalekiej przyszłości miel.
zostali stra c e ń , P ^ - za s y n a m i T o k t o ’i wyruszył Subedej na podbijać Mongołowie.
C T gćze d wojsk m ongolskich. miał maszerować prZez
P o n ie w a ż Tymczasem po klęsce Najmanów i Merkitow D zam uka stracił cały
n i e n , e kraie. Czyngis-chan udzielił mu następujących rad: „ Posylam
swój lud i długo tułał się po stepach z grupą towarzyszy. G dy
" “ byś przekroczył wysokie przełęcze, zebys stę przeprawił prze2 wynędzniali rozbitkowie przybyli w góry T annu Ola (leżące koło
szerokie' rzekł. Pamiętając o tym. ze będzteete w dalektch krajach, obecnej granicy Mongolii i Tuwińskiej Autonomicznej Republiki
Htałcie o wojskowe konie, zanim wychudną! Oszczędzajcie zapasy Radzieckiej), pięciu towarzyszących mu ludzi zdradziecko pojm ało go i
ivwności. zanim się skończą! Na nic nie przyda się dbałość o konie, wydało w ręce Czyngis-chana. Ten wówczas powiedział: „Ja k m ożna
jeżeli już wychudły. Na nic się nie przyda oszczędzanie zapasów, jeżeli pozostawić przy życiu człowieka, który podniósł rękę na swojego
si® j a2 wyczerpią. Na waszej drodze znajdzie się wiele zwierzyny. prawowitego chanat Czyim towarzyszem może zostać taki człowiek?
Myśląc przezornie, nie pozwalajcie żołnierzom gonić jej po drodze! Nie Ludzi poddanych, którzy podnieśli rękę na swojego prawowitego
polujcie ponad miarę! Jeżeli będziecie chcieli polować, żeby uzupełnić chana, każcie zgładzić aż po ich p o to m k ó w !” 20 W iarołom ni poddani
zapasy żołnierzy, polujcie z umiarem! Poza okresami tych powodowa­ zostali straceni na oczach Dżamuki. W ten sposób Czyngis-chan jeszcze
nych koniecznością obław nie pozwól żołnierzom zakładać przymoco­ raz pokazał, jak brzydzi się wszelką zdradą, ja k karze wszystkich
wanego do siodła rzemienia podogonia na końskie ogony! Niechaj zdrajców. Wierność własnemu chanowi aż do śmierci była dla niego
także nie zakładają koniom wędzideł! Niechaj ja d ą swobodnie! Jak największą cnotą.
żołnierze zdołają ścigać nieprzyjaciela, jeżeli będą postępować inaczej? Według Tajnej historii Mongołów zwycięski chan zaproponow ał
Zarządzicie tak, jak zostało powiedziane, a tych, którzy wykroczą dawnemu pobratymcowi odnowienie przyjaźni, przypom inając jego
przeciw rozkazowi, macie pojmać i karać chłostą! Tych, którzy poprzednie zasługi względem niego, chciał przyjąć go na towarzysza w
wykroczą przeciw rozkazowi, a są nam znani [zaufani i protegowani swoim obozie. Ale szlachetny D żam uka odrzucił tę propozycję,
chana — L.P.], przyślijcie do nas. Wszystkich tych, którzy nie są nam mówiąc, że jest ich niegodny, dał bowiem posłuch podszeptom /łych
znani [szeregowi Mongołowie L.P .), każcie zabić na miejscu! Po ludzi, pragnących skłócenia go z Czyngis-chanem. Poprosił więc o
drugiej stronie rzeki macie się rozdzielić i w ten sam sposób, jak to już śmierć, tylko bez przelewu krwi, a więc najbardziej szlachetną w oczach
było powiedziane, macie maszerować dalej !” 19 W słowach tych kryła Mongołów. Zgodnie z jego życzeniem Czyngis-chan kazał go udusić, tj.
się cała taktyka działań armii mongolskiej, a także pewne zasady jej zadać mu śmierć zaszczytną, a potem pochować godnie na jakim ś
strategii. Po przekroczeniu granic ziemi przeciwnika Mongołowie wysokim miejscu (pochówek na wysoczyźnie był dla M ongoła
rozdzielali się na korpusy, działające samodzielnie w dość bliskiej zaszczytny).
odległości od siebie, utrzymujące ze sobą stałą łączność, mogące w Opowieść o śmierci Dżamuki budzi pewne wątpliwości, chociaż nie
ażdej chwili połączyć się w obliczu silnego wroga. Podział na korpusy można wykluczyć, że Czyngis-chan zaproponow ał mu odnowienie
u atwiał wyżywienie wojska, dezorganizował, obronę przeciwnika, który awnej przyjaźni na zasadzie uznania swego starszeństwa. W nieustan­
rrTa WIf • Skąd P o jd z ie główne uderzenie, zmuszał go do nie zmieniających się układach sił na Wielkim Stepie wszystko było
kilL-n ' i tnia SVk'Vc^ S^’ wPtywał na osłabienie woli walki. Działając " oz iwe. Z drugiej strony pozostawienie przy życiu i wpływach takiego
nadTu^01^ 11531^ ^ on8 °ł°wie pojawiali się wszędzie, a że m a s z e r o w a l i P r z o H ^ n 8 m °.8l° slanowić w przyszłości duże niebezpieczeństwo.
eała SZ'V ko’ P o w a l i niespodziewanie. T aka taktyka wyma- wystanie ™ ,przy plcrwszej " ‘“ łarzającej się okazji mógł znów u
mezwykłego zgrania ruchu korpusów, stałego przestrze ysiąpic przeciw chanowi.
^ „ ro w a d z i go do wielkich zwycięstw. Tem udżyn wykorzystał tę
PO Kładzeniu przywódcy ugrupow ana D zadaran Czyng,s.chan
p rz e p o w ie d n ię , nazwał się wysłannikiem stworzył kult własnej
J „a stepach godnego s.ebte przeć,wmka. Wszystkie ludv
osoby. Teraz zbierał owoce swych zwycięstw nad wszystkim, przeciwni-
Z n i c z e uznały jego władzy. Po przeszło 25 latach nieus,a„nvd'
i ‘X i zabiegów Czyngis-chana. po stoczentu przez mego piętnasu,
Krewni chana i jego najbliżsi wodzowie rozpostarli na ziemi czarne
t e c h b i t e w ' M o ng o lia została zjednoczona. Teraz ten konglomerat
sukno, posadzili na nim Czyngisa, podnieśli z suknem do góry i wśród
I różnych ludów trzeba było ujednolić,c , zorganizować w j e d „ 0
1
radosnych okrzyków' wnieśli na tron. „Jeśli chcecie, abym był waszym
państwo Przed Czvngis-chanem stanęło nowe. wielkie i trudne zadanie
panem, czy jesteście zdecydowani, by wszystko to czynić, co wam
I
I rozkażę? Przyjść, gdy was zawołam? Iść tam, gdzie was poślę? Zabić
1 każdego, kogo każę? — zapytał władca. „Tak! tak!” — odpowiedzieli.
c 5. P A Ń S T W O C Z Y N G I S - C H A N A ,.Od dziś słowo moje to mój miecz!” — odrzekł na te słowa Czyngis-
2 -chan.
F Po chwili cały tłum padł przed nim na kolana i pokłonił się cztery
h razy, po czym podniósł się, a najbliżsi dostojnicy unieśli władcę
CdY Czvngis-chan poddał swej władzy wszystkie ludy mieszkające
z Mongołów wraz z tronem i obnosili po polu. W itający Czyngis-chana
w wol}okowvch furtach i stał się mocarzem Wielkiego Stepu, panującym
S] ludzie znów klękali przed nim i oddawali m u cześć1.
na oeromnYch obszarach od gór Ałtaj po góry C hingan, od pustyni
w
Gobfpo bezkresne tajgi południowej Syberii i jezioro Bajkał, w lutym Po uroczystości zaczęła się wystawna uczta, na której gośćmi chana
-V
lub marcu P06 r. u źródeł Ononu odbył się wielki kurułtaj, na który byli wszyscy uczestnicy kurultaju oraz prosty lud koczujący nad
n
zajechała arystokracja plemienna i wszyscy zasłużeni wojownicy, krewni Ononem. W ogrom nych kotłach gotow ano wielkie połcie koniny.
s\
i i przyjaciele chana. Pośrodku pola, wśród m orza ju rt stanął wielki biały zaprawiane ostrym sosem. N a rzeź poszły całe stada wołów, owiec i
namiot, cah wybity brokatem. Drewniane słupy podpierające dach koni. Kumys i mleczna w ódka lały się strumieniami. Koczownicy jedli i
rL ozdobiono złotymi "blaszkami. Przed wejściem do nam iotu zatknięto pili bez umiaru. Otoczony rodziną Czyngis-chan hojnie nagradzał
k białv buńczuk z dziewięcioma ogonami oraz z wizerunkami sokoła i wszystkich jedwabiem, złotem, srebrem, różnymi ozdobam i złupionym i
D kruka. Do każdego ogona buńczuka przyw iązano biały długowłosy na wojnach, uśmiechał się, przyjaźnie klepał po ramieniu. Miał wiele
ĆC ogon muła, sYmbol siłv. Po drugiej stronie namiotu- 7'ur/y chana wbito powodów do zadowolenia. W nieustannych w alkach zjednoczył lud>
wi
wi w u1 koczownicze, rozciągnął władzę na ogrom nym terytorium (około 1500
odznakę połową władcy z rogami muła zatkniętym i na czubku 1 z
M km- ze wschodu na zachód i 1000 km z północy na południe). Miał
sońskimi ogonami.
czterema końskimi oguuauu. .
ut pod swym władaniem od 1 do 2,5 min ludności (według różnych
Dopiero w pewnej odległości od reprezentacyjnej jurty stanęt^
Cc szacunków, nam wydaje się bliższa praw dy ta większa liczba, gdyż
pomieszczenia wodzów, w kolejności według starszeństwa, znamię
lut trudno sobie wyobrazić wielkie podboje M ongołów przy małej liczbie
tych żon i kobiet, wreszcie mniej znacznych dow ódców .
ludności).
Dż Temudżyna zgromadził się tłum stepowych dostojników . ^
błękitne Siebo — oznajmił zebranym szam an , zautany Nie u Społeczeństwo mongolskie przeszło za życia najbliższych przodków
naj
rozkazało mi oświadczyć ludowi M ongołów , że T em udżyn zo* zyngis-chana poważną ewolucję. „Podstaw ow ym elem entem daw nego
koi
wybrany, aby panował nad wszystkimi ludam i i aby nosi _ społeczeństwa mongolskiego ( X - X I I I w.) był ród, tj. swego rodzaju
wn
ety Czyngis-chana”. „Chcemy, prosimy! Rozkazujem y, abyś zosta pa sojusz krewnych” — pisał znakom ity badacz rosyjski Boris W ładim ir-
0 w . Członkowie tych rodów wywodzili się od wspólnego p rz o d k a , nie
zap władca nad nami!” — zakrzyknęli zebrani. W ten sposób rnia a jon
wcielona w życie stara przepowiednia m ów iąca, że wśró P ^ j ród * ? ■ mi?dzy sobib lecz szukali żon w innych rodach. Był 10 typów >
mongolskich pojawi się wysłannik Nieba , który zjednoczy caiy patnarchalny, w którym panow ało praw o zemsty rodowej. K obieta
AA
60 ól
ar,,(ńei połowie XII w. w'e wszystkich plemionach koczowniczych
żrących na terenie Mongolii istniała już arystokracja, mająca więcej
• * o r g a n , ^ r ^ d a r ^ f d 5“
hlrtła i różnych przedmiotów niż pozostali członkowie plemienia

"
^
sprawach
■ £ »
politycznych. Cale
- r nych- ,
d oradzal^
mienie koczowmkow - bydło.
mu własną słuzbe'. niewolników, szerokie wpływy, władzę, uzależnionych
aratol, nok drów, tj. przyjaciół, faktycznie dworzan, dostojm kow
Z l U wozi iurn broń - stanowiło indywidualną własnosc członków cywilnych i wojskowych, doradców w' sprawach politycznych i
rodu' P r z v wszystkich tych cechach nie ma niczego szczególnego i militarnych, urzędników niższych szczebli. Stanowili oni zalążek
i
oneinalnego co'bv odróżniało dawnych Mongolow od innych ludów
późniejszego aparatu władzy państwowej.
1 żyjących l ustroju’ rodowym" - pisał Władimircow*. Ustrój rodowy Arystokraci nosili różnorodne tytuły: Baatur (Bohater). Seczen
I nie sprzyjał jednak postępowi, hamował wręcz rozwoj sił wytwórczych.
1 (Mądry), Mergen (Celny Strzelec), Bilge (M ądry). Burkę (Siłacz),
Koczownik czuje wstręt do mozolnej pracy ręcznej, do zawodowego
c Nojon (Książę) itp. Najwyższy, jak wiemy, był tytuł chana. Sdkó rzy
reemiosła — pisał badacz kultur Wschodu, Włodzimierz Dzwonkowski.
2 byli ich wasalami. W zamian za usługi otrzymywali od swego suwerena
— Nie ma tam podziału pracy. Każdy posiada wszystkie zawody, ale
F ¡iU(H _ działki ziemi wraz z bydłem i koczującymi tam aratami.
po dyletancku. Stąd brak pierwiastków postępu w pracy. Panuje zastój.
h Pastwiska i tereny łowisk pozostawały wspólną własnością rodu. ale
z Oszczędność jest niedogodna, gdyż zmusza do przenoszenia przedmio­
przydział ich w użytkowanie poszczególnym rodzinom znajdował się
s; tów gotowych, wymaga dodatkowej pracy. Od wieków' są wytwarzane
już w' gestii możnych, którzy w' zamian żądali od aratów różnych
w na stepie te same przedmioty tymi samymi sposobam i"4. W świetle
nowszych badań pogląd ten jest nieco przestarzały. Niedawne posług, jak wypasanie swoich stad bydła, dojenie zwierząt, strzyżenie
K
wykopaliska archeologiczne wykazały bowiem, że istniał jednak pewien owiec, wyrabianie kumysu, naganianie zwierząt na polowaniach,
n
postęp społeczny i gospodarczy. Koczowników cechował daleko idący dostarczanie skór. mięsa, wełny, futer, opału. N a stepach pojawiła się
s\
i konserw atyzm. bazujący na przywiązaniu do tradycji i obyczajów, renta feudalna, czyli świadczenia ludzi zależnych na rzecz swego pana.
Rozmiary jej zrazu były niewielkie.
kulcie przodków, wierze szamańskiej.
a W ustroju rodowym tereny łow'ów', pastwiska i bydło stanowiły Na początku XIII w. pierwotna równość wśród Mongołów' zanikła
K wspólną własność. Mongołowie koczowali rodami, na postojach ostatecznie, a w jej miejsce pojaw iło się społeczeństwo wczesnofeudalne.
D ustawiali jurty wokół pomieszczenia swego naczelnika. „W dawnych Istniejące różnice społeczne pogłębiał} nieustanne okrutne wojny
dc czasach, kiedy jakieś plemię zatrzymywało się ... rozmieszczało się na między koczownikami, pow-odujące upadek i ruinę jednych plemion
wi
M podobieństwo koła. a jego przywódca znajdował się w środku. To oraz wzbogacenie drugich. Pojmani na nich jeńcy stawali się służbą
nr właśnie nazywali kurije/n — pisał Raszid ed-D in5. Naczelnik kurija domową lub pastuchami zdobywców, podbite plemiona przekształcały
ut się w' ludność zależną, mającą obowiązek koczowania wraz ze swymi
zarządzał wspólnym dobrem, godził spory między członkami rodu, był
Ci nowymi zwierzchnikami, pilnowania ich stad zwierząt, dostarczania
dowódcą wojskowym.
luc renty feudalnej, naganiania zwierząt na polowaniach. Naczelnicy i
Postęp wyrażał się w pojawieniu własności prywatnej, a co za tym
* i6*w r^ .n*.c sP°jecznych. Bogatsi członkowie kurijów narzucali swą przywódcy podbitych plemion stawali się wasalami zwycięzców.
Di
wolę biedniejszym, obejmowali władzę w rodzinie. W raz z rozkładem Feudalizm mongolski miał pewne specyficzne cechy. Powstał w
na
ko S*r°^u r°d°uego wyodrębniały się rodziny koczujące osobno. Były to Procesie rozkładu wspólnoty rodowej, na bazie hodowli, a nie w ładania
wri . ma^e ^oczowiska rodzinne. Z kolei rody łączyły się w większe ziemią. Zachował też silne przeżytki rodowe: prawo krwawej zemsty
głę frndTi^ i p*em*enne- Stopniowo kształtowały się stosunki wczesno- Wspolnotę Pastwisk i wód, kult przodków rodu, podział na
zap Plemienna U n° ^ Wielkiego Stepu podzieliła się na ar>'sl0^rac^ podwładnymi ‘ palriarchalne stosunki między panującym i a
zwanych^- noJ< ->n<>>'- zwanych potocznie białą kością i lud. aratów-
- arną ością. Jak wynika z przekazów Raszida ed-Dina. w Gospodarka w takim społeczeństwie, jak w całym zresztą wczesnym
46
62
harakter natralny. Rzemiosło ograniczało się do wydzielonym im terenem; synowie
średniowieczu, miała cn obuwja broni, wozów, kół, skórzanych lys Ugedej — 5 tys., Tołuj — 5 tys., Dżoczi K a s a r — 4 tys.;
produkcji wojłoku, oo Dq niedaWna uw ażano, że handel przyrodni brat Belgutej — 1500, b ratan ek Alczidaj, sy n nieżyjącego ju ż
zbroi, uprzęży ^ luksusowych artykułów z Chin lub Azji Kacziuna — 2 tysiące. Najwięcej, oprócz m atki, otrzym ali, ja k widać,
polegał jedynie na imp ^ arystokracji i rodów panujących, że synowie i to według starszeństwa, chociaż trzeci i czw arty mieli po
Środkowej. Praeznac.Zt u r a b ia ł dla siebie wszystkie niezbędne przed- równo. Skromnie zostali wyposażeni bracia.
przeciętny koczowni ^ kupował, nie znał wcale pieniędzy, System ulusowy świadczył, że Czyngis-chan trak to w a ł swoje
mioty, niczego w “ japońskie i niemieckie wykazały jednak, państwo jak o patrim onium . Był więc jego panem i właścicielem,
Najnowsze badania ^ by, dość rozwinięty, a poziom ich życia źródłem prawa, najwyższym sędzią i w odzem , zw ierzchnikiem całej
żc handel wsrod ^ stQpy ¿ycjowej pobliskich ludów —:~r*'Arr*
mieszkającej \x;
w nim
nim lnrlnnęri
me o d b i e g a ł n i e d a w n o uważano. Współczesne wykopaliska Czyngis-chan oddał na służbę członkom rodziny wielu swych
osiadłych, jaK j Mongolii rozpowszechnione były towary' najbliższych towarzyszy broni i do radcó w . Mieli pełnić w ulusach
i ' środkowoazjatyckiego, nabyw ane w zamian najwyższe stanow iska dow ódcze i adm inistracyjne, d o ra d z a ć sy n o m i
braciom Czyngisa, stanowić oczy i uszy chana . w ykonyw ać każd y jego
i
” p^o«; T o w ó jr f p o te c z n S o wśród plemion W cftfcg » byl rozkaz.
zróżnicowany. Najszybciej stosunki wczesnofeudalne pojaw,ly s.ę u Całe państwo zostało zorganizow ane na zasadzie u stro ju w ojenno-
Kereitów i Najmanów, najpóźniej - u ludów leśnych, mteszkających -administracyjnego. Ludność M ongolii podzielono na trzy części: p raw e
r i lewe skrzydło oraz centrum . Te z kolei chan podzielił na okręgi,
na północy, tj. w dzisiejszej Syberii.
s Mimo podziału na wiele zwalczających się nawzajem plemion ludy tumeny, mogące wystawić po oko ło 10 tys. w ojow ników . N a ich czele
i stepów miały ze sobą wiele wspólnego — c h a ra k te r gospodarki, stanęli najwybitniejsi wodzowie chana. D o w ó d c ą tum enu praw eg o
wierzenia, kulturę, obyczaje. Stwarzało to obiektyw ne warunki dla skrzydła został m ianow any Boorczu, lewego — M u k ali, lumenu
n zjednoczenia ich w jednym państwie. „L ikw idacja rozdrobnienia mającego utrzymać w posłuszeństwie ludy leśne — K orczi, lumenu
K plemiennego, polityczne zjednoczenie Mongolii w je d n o państw o mogły (niepełnego) U ru u tó w — Dżurczedej.
C Niższymi jednostkam i organizacyjnym i były mingany, w ystaw iające
sprzyjać rozwojowi sil wytwórczych kraju, jego k ultu raln em u rozwojo­
d.
wi — stwierdzali autorzy radzieccy w dziele Istorija Mongolskoj po 1000 wojowników. M ongolia składała się z 95 minganów. Tajna
w
jYj Sarodnoj Riespubliki. — Jednakże przeszkadzały temu zdobywcze historia wymienia im iona 90 dow ódców minganów. N iek tó rzy zięciowie
ut pochody organizowane przez stepową arystokrację feudalną z Czyngis- Czyngis-chana mieli p o d swą k o m en d ą po kilka minganów , k tó ry ch
C; -chanem
-cnanem na czele”6.
czeie w. dowódców z imienia nie wym ieniono. Tysięcznikam i byli sam i nókórzy,
¡u nr - d° organizacji swego państw a, Czyngis-chan wykorzy­
sta awne tradycje mongolskie. Stworzył mianowicie system ulusowy.
dworzanie i dow ódcy Czyngis-chana, zasłużeni w w alkach o zjednocze­
nie Mongolii. Rządzili rodzinam i aratów na podległym sobie terenie, w
D; h i UUS m*a*° rf'>zne Znac^enia, przede wszystkim określało jednak czasie pokoju pilnowali wypełniania przez nią pow inności na rzecz
na
ko od swego władcy, zarazem lud dany temu władcy, podczas wojny dowodzili swoją je d n o stk ą . Byli więc swego
wr wi-. d , s uszn‘e S^ ie rd z a Romuald W ojna, term in ułus oznaczał sam o m ożna powiedzieć o setnikach.
s ojących na czele małego okręgu czyli dżaunu. Byli oni m ian o w an i
państwo na uluu 1 • | * ^ ^ Przez minganu nojanów, czyli tysięczników. Z a ró w n o jedni, ja k d ru d zv
pastwisk j łowóu- ydzidając ,udn°ści każdego z nich tereny
panujaceeo T' v ™ nulu%- Ułusy te otrzym ali członkowie rodziny swą służbę otrzymywali specjalne w ynagrodzenie, huc/i. N a to m ia s t
chana, Temuee * lęc matka Hoelun w raz z najmłodszym bratem w y b i e r a najniższeJ jednostki organizacyjnej, dziesiątki, tj. hor ban.
e - oostah pod swą władzę 10 wraz 2 a i sposrod siebie sami wojownicy. M usiał to być
46
64
. • .raiczny żołnierz. Ukazany tu podział organi- a-.lrfctów m o n g o l s k i c h i w takiej formie dotarło o n o do M ongołów
„ujlepszy- najbardziej 6^ ® (póżniej w wyniku podbojów przybyla . viwvch a więc i d o państwa Czyngis-chana.
zacyjny dotyezyl z ^ zamieszkanego przez ludność ostadlą). P o zorganizowaniu administracji Czyngis-chan zajął się gwardią,
ogromna częsc terytonu wa nie mogła skutecznie wykonywać p i ą t k o w o , jak wiemy, była nieliczna, składała s.ę z 70 zołmerzy
Ponieważ administracje ^ urządzaniem państwem, Czyngis-chan ctrażv dziennej i 80 żołnierzy straży nocnej. Teraz, gdy pow stało jed no
wszystkich zadań zwią* niające opracowywać, redagować, H że ,-nństwo — zlepek zwaśnionych dotąd i okrutnie walczących ze
utworzył t a k ż e orgaiic^ zarZądzenia, rozkazy, dekrety itp. Była « b a do niedawna plemion i ludów, potrzebna była liczna gwardia,
rozpowszechniać wszy sit? pismem ujgurskim. Pierwszym pełniąca rolę policji, ochrony osobistej chana , odw odu taktycznego na
tokancelana panst\u ‘ d dobnig Uj gur Talatongał dawny polu bitwy, niezawodna, ślepo wykonująca rozkazy władcy, integrująca
jej kierownikiem > j j a j a n g - c h a n a . Ściągnął on na dwór całe to zbiorowisko plemion w jednolity lud. Czyngis-chan podniósł
sekretarz i strazni m ie n n y c h, zaczął też uczyć sztuki pisania i więc stan gwardii do 10 tysięcy najbardziej spraw nych, zdolnych i
a » S-ChLn„ \ I r ó t o y panującego oraz jej najbliższego otoczenia. urodziwych żołnierzy. Rekrutowali się oni z synów dow ódców
doceniał roły oświaty i poleci, uczyć sig synont i lumenów, minganów , setek i dziesiątek, a także synów prostych
Mongołów. Stawiali się do służby wraz z końmi i całym niezbędnym
wnUi ° mczele aparatu władzy sądowniczej postawił T atara Szigiego wyposażeniem dostarczonym przez macierzyste oddziały, w tow arzy­
Kutuku, niegdyś znalezionego przez Mongołów w spustoszonym stwie innych wybranych żołnierzy. Tak więc synowie dow ódcy
obozowisku po bitwie. Wychowywany w rodzime Czyngis-chana, uczył minganów mieli przyprowadzić po 10 towarzyszy broni, synowie
sie trudnej sztuki zarządzania państwem. Gdy obejmował swój urząd, setników — po pięciu, synowie dziesiętników i prostych łudzi — po
Czyngis-chan rozkazał mu: „Karaj kradzieże doko nan e przez wszyst­ trzech. Każdy z gwardzistów miał p o n ad to przybyć ze swym młodszym
kich ludzi poddanych i wyjaśniaj sprawy oszustw! I ych, którzy bratem lub młodszym krewnym.
zasłużyli na śmierć, icaż zabić! Tym, którzy zasłużyli na utratę majątku, Gwardia Czyngis-chana dzieliła się na 10 minganów: jeden straży
zabierz majątek! Ponadto spisuj w Błękitnej Księdze sprawy dotyczące nocnej, jeden łuczników i osiem straży dziennej. Te ostatnie podczas
podziału całego ludu i orzeczone wyroki! 1 niechaj nikt aż po wojny stanowiły doborow y korpus bojowy, wysuwany na czoło wojsk
potomków moich potomków — nie zmienia tego, co Szigi Kutuku w lub stojący z tyłu jak o odwód. G w ardia dzieliła się na mniejsze
porozumieniu ze mną ustalił i spisał błękitnym pismem na białym oddziały: setki i dziesiątki. Czyngis-chan sam określił regulam in służby
papierze! Ci, którzy to zmienią, niech będą u k aran i" . Z tekstu tego i obowiązki gwardii. Poszczególne oddziały pełniły służbę przez trzy
wynika, że Szigi Kutuku umiał już pisać. Sztuki tej nauczył się zapewne doby, po czym przez trzy następne odpoczywały. Część gw ardzistów
na dworze Czyngis-chana. Wzmiankowana w tekście Błękitna Księga pilnowała wejścia do ju rty chana i kontrolow ała wszystkie osoby
miała być zapewne pierwszym pisanym kodeksem prawnym, mającym wchodzące, inni pełnili rolę odźwiernych, nadzorow ali żeńską służbę
regulować w przyszłości całe życie koczowników w Mongolii. Madcy, pachołków, koniuchów, kucharzy, pilnowali wozów, spraw o-
Kancelaria chana używała pieczęci przejętej o d Najmanów. Tataton w a 1 pieczę nad buńczukami, bębnami, m agazynam i broni, sprzętu
ga po dostaniu się w ręce Mongołów z a p o z n a ł ich władcę z roą o ęzniczego, żywności. Niektórzy gwardziści podczas wypraw wyszuki-
pieczęci w państwie, dlatego darowano mu życie i p rz y ję to na służbę. n il‘ ° i ° T edni teren na założenie obozu, ustawiali ju rty chana,
Do pracy w kancelarii włączył on potem wielu sekretarzy zna-i^cyC, surow i'1 \] ° 0llCy‘ Dyscyplina w gwardii b y ła ' nadzwyczaj twarda i
pismo, co dowodnie świadczy, że Mongołowie przejęli je właśnie o rózgami Iestawie" ,e na sjużb? P° raz pierwszy było karane trzema
ajmanów lub Kereitów, ludów stojących na znacznie wyższym 0 siedndoma °orH7 • siedmioma:. P° raz trzeci trzydziestom a
nich poziomie kultury. Stanisław Kałużyński przypuszcza, ze Prawo i- 1 USUm*Ciem z gwardii i zesłaniem w odległe krainy
mgurscy nestorianie dostosowali swoje pismo do któregoś z z a c h o d u " * o kuranta miał tylko Czyngis-chan. dow ódcy mogli m u ^ o

66
prawa i przywileje, skom pletow ał ją z najbardziej pewnych
zameldować o o . e s u » — W * i ^ ^ r z y N a czele Sw a rd " postawił też ludzi godnych pełnego
f nia- Bukę, Ałczidaja, Dódej-czerbiego i D okołku-czerbiego. Pod
£ e “ h dowódcarm'—- karać moich gwardzistów, którzy wstąpił,
bujnym okiem' tych ludzi mógł spać spokojnie.
do s ^ b jako równi wam! Jeżeli - opierając s,ę na tym ze jestescte ° po utworzeniu tak licznej gwardii w ładca M ongolii zreorganizował
d o w ó to m - tkniecie ręką lub nogą albo uderzyć,e kyem moich swój dwór. Początkowo, po pierwszym w yborze na chana, był on
równouprawnionych gwardzistów, to odplac, s,ę wam k.jem za k.j,
nieliczny. Według obliczeń Stanisław a K ałużyńskiego składał się
pierwotnie z 23 osób, łącznie z adm inistracją. W jego skład wchodzili
PięGwa“ dzik,S1tali wysoko w hierarchii wojskowej. „Mój gwardzista
czterej łucznicy sprawujący funkcje p o rząd k o w e i ochraniający chana,
stoi wyżej niż dowódca minganu spoza gwardii! — głosi! Czyngis-chan.
— Pachołkowie moich gwardzistów stoją wyżej niż setnicy i dziesiętnicy trzej kucharze-stolnicy, owczarz nadzorujący stad a owiec Czyngisa i
spoza gwardii!8 Mimo więc surowej dyscypliny, służba w gwardii była pilnujący gotowania baraniny , stolarz dbający o spraw ność wozów,
wielkim zaszczytem i wyróżnieniem, toteż chętnych do niej nigdy nie czterej członkowie n ad zo ru policyjnego i sądow ego, dwaj koniuchow ie
starsi i trzej młodsi, czterej posłowie i kurierzy wyznaczeni do
brakowało.
Czyngis-chan ściśle określił regulamin i cały sposób odbywania utrzymywania k o n tak tó w dyplom atycznych z innymi chanatami i
służby. Najważniejsze zadanie miała straż nocna, obdarzona niezmier­ państwami. Po doliczeniu do tego składu kilkunastu nie wymienionych
nie szerokimi uprawnieniami. Kontrolowała straż dzienną i stolników, w Tajnej historii Mongołów niższych pach o łk ów i sług, cały d w ó r mógł
łuczników, cały dwór. Miała obowiązek pojmania każdego, kto po wtedy liczyć około czterdziestu ludzi. Nie był więc im ponujący, i — jak
zachodzie słońca kręcił się koło kw-atery cliana, przesłuchania go pisze Kałużyński — przypom inał raczej g o sp od arstw o stepowego
nazajutrz i zameldowania o tym władcy. „Ci ludzie ze straży nocnej, do arystokraty.
których należy zamykanie drzwi, mają odciąć głowę albo odrąbać ręce f~ Po zwiększeniu terytorium chanatu i zjednoczeniu całej M ongolii
każdemu człowiekowi, który zechce nocą wejść do wnętrza pomieszcze­ dwór powiększył się znacznie, przybyło wiele nowych stanow isk i
nia chana — rozkazywał Czyngis. Jeżeli zjawią się nocą ludzie z wyspecjalizowanych funkcji, zwłaszcza pasterzy, dyplomatów', kurierów,
pilnymi meldunkami, mają o tym powiedzieć straży nocnej i razem ze sekretarzy, tłumaczy, sędziów, nadzorców p o d atko w y ch, k ontrolerów
strażą nocną stać za jurtą, aż zostaną zameldowani!... Nikt nie może lokalnej administracji, skarbników , różnego rodzaju magazynierów',
wejść do jurty [chana — L.P.] bez zameldowania u straży nocnej! Nikt stolników, podczaszych, kucharzy itp. W m iarę w zrostu liczby żon i
nie może przechodzić przez kordon straży nocnej, ani nikt nie może się dzieci chana przybywało też służby dworskiej. Zwdększała się liczba ju r t,
kręcić wśród ludzi straży nocnej! Nie wolno pytać o liczebność straży
wozow, stad zwierząt, co w ym agało liczniejszej obsługi. Dwró r chana
nocnej v. Każdy podejrzany miał zostać pojmany, pozbawiony konia,
stopniowo rozrastał się, skupiał setki ludzi, zajm ował coraz większy
uprzęży i odzieży, przetrzymany do rana. Zdarzało się naw'et, że teren.
zasłużeni i zauiani dostojnicy mongolscy byli bez ceregieli zatrzymywa­
Wraz z sukcesami militarnym i i powiększaniem obszaru państw a
n i! rozbierani przez czujnych strażników i dopiero rano, po złożeniu
odpowiednich wyjaśnień, wypuszczani na wolność. ^ s a też władza chana. P oczątkow a, ja k wiemy, była o n a niewielka,
yngis nie W'yróżniał się znaczeniem ani potęgą w śród innych władców'
^ Ostrożność ^ z>ngis-chana wynikała z jego doświadczeń, często
^ Podczas nieustannych walk między plemionami na wątof 1111^ 1 W Teraz wszystko się zmieniło. „N ie ulega
u* r^t0 wJc/e mord) były na porządku dziennym, niejeden chan być syT°SC* P‘sze R om uald W ojna — iż państw '0 mongolskie miało
rak ' ł d S n ' C buntow anych poddanych, niejeden tracił życie z ^śród^01^ - m ° narC^'^ b s o l u t n ą typu feudalnego, z rozczłonkow aniem
zaDewnić merj'V Przegranej wojnie. Dlatego Czyngis-chan chciał wanie ^ 21^ c^ a,ts^^eJ (w feudalizmie charakterystyczne było pojm o-
pewnie sobie pełne bezpieczeństwo, dlatego nadał straży nocnej tak °środka anjSt^ a dz*edzictwa dynastii), ale z dom inacją jednego
u a zy. samego chana"10. W edług tegoż badacza był to typ
68
Władza Czyngis-chana zyskała większy autorytet dzięki odpow icd-
■eo z niewielką liczebnie warstwą arystokracji
władztwa despotyczny . - by|y pomyślne wojny, nieustanne ■: nadbudowie ideologicznej. Mongołowie od daw na wierzyli ze
Źródłem stale rosną i(|dm M ongolom o g ro m n e " ¿e sy
lupy, człowieka są wyrazem ingerencji sil nadprzyrodzonych. Sam
l)umy
Czyngis-chan często przypisywał swe zwycięstwa nadzwyczajnej opiece i
podboje ptzyn°“ n“ ns społeczny, przejście w szeregi warstwy
jeńców, umozłtwtają korzyści z nich mieli w o d zo w ie, fanaty. „„mocy najwyższych bóstw mongolskich. Nieba . Z je m . N.ebo
upizywilejowanej. sweiml chmurni, spełniający bez w alian ia każdy występuje zresztą w jego genealogii, dzięki m em u zrodzić się mial
nrzecież najstarszy jego przodek Bórte Czino, związek z Niebem miał
CZnie m ztaPz° ze w s z y s t k ic h sił strzegący je g o w ład zy . Z m ieniło siy
jeg0 rozk az ^ orgam | w yb,orającego m egdys też Bodonczar. Chan potrafił zareklam ow ać swoje zwycięstwa w śród
zupełnie - ważnych spraw państwa plemiennego. Teraz prymitywnych koczowników, wytłumaczyć im swe sukcesy, przedstawić
doradczy, zjazd członków rodu panujące- się jako wysłannik Nieba mający z jego woli zjednoczyć ludy Wielkiego
Stepu. pchnąć je do wielkich podbojów i panow ania nad światem. W
na którympośród nieustannych uczt aprobow ano plany polityczne
oficjalnych dokumentach wychodzących z kancelarii władcy stw ierdza­
i militarne władcy. Młodsi bracia i synowie byli posłuszni Czyngis-
no zawsze we wstępie: „M ocą Wysokiego N ieba"12. Stanow iło to
chanowi nikt z nich nie zamierzał spiskować przeciw chanowi. Swego
nawiązanie do tradycji wielkich chanów tureckich w VI— VIII w. i
rodzaju działalność opozycyjną uprawiał tylko jeden z synów Móngli-
chanów starobułgarskich, których tytulatura odwoływała się do Nieba.
ka, wpływowy szaman Kókóczii. znany pod imieniem Teb-Tengri,
Tym łatwiej więc mieszkańcy państwa Czyngis-chana nabierali p rz ek o ­
usiłujący skłócić ze sobą rodzinę chana. Początkowo udało mu się
nania, że ich władca faktycznie jest wysłannikiem Wiecznego Nieba ,
wmówić Czyngis-chanowi, że jego brat Kasar usiłuje obalić go i
którego woli należy bezwzględnie się podporządkow ać.
zagarnąć władzę dla siebie. Uniesiony gniewem chan aresztował nawet
Czyngis-chan szerzył nie tylko wiarę w boskość swej misji na Ziemi,
Kasara i pewnie by go stracił, gdyby nie Hoelun. Usłyszawszy, co
zaszło, zaprzęgła wielbłąda i całą noc jechała do syna, nie zważając na ale także przekonanie o wielkości i specjalnym przeznaczeniu całego
trudy. Rankiem dotarła do obozu Czyngis-chana. Na jego oczach ludu Mongolii. Dał temu wyraz mongolski historyk Sagan Seczen.
rozwiązała więzy Kasarowi, i „nie mogąc powstrzymać swego gniew'u, wkładając w usta Czyngis-chana słowa wypowiedziane po w yborze na
usiadła ze skrzyżowanymi nogami, obnażyła swoje obie piersi, oparła je kurultaju w 1206 r.: „Ten naród Bilde [tj. M ongołowie L .P .], który
nie patrząc na wszelkie męczarnie i niebezpieczeństwa, których ja
na kolanach i rzekła:
— Czy widzicie? To są piersi, które wy ssaliście! Wy, którzy zaznałem, z dzielnością, uporem i całkow itą wiernością p rzym knął d o
gryziecie własne łożysko, którzy rozrywacie własną pępowinę! Co zrobił mnie, który z obojętnością znosił smutek i zgryzoty, przeżywał radość,
Kasar? Temudżyn opróżniał tę jedną moją pierś. Kacziun i Otczigin we pomnażał swoje siły, zasłużył na to, żeby on, po dobny do szlachetnego
dwóch nie mogli opróżnić jednej piersi. A K asar opróżniał całkowicie ryształu góiskiego, naiód Bilde, który w każdym niebezpieczeństwie
obie piersi lak, że przynosił mi spokój... Dzięki temu mój uzdolniony okazał nu najgłębszą wierność, aż do osiągnięcia celu m oich dążeń,
Temudżyn posiadł zalety umysłu, a mój K asar posiadł siłę. Dlatego nosi mnę Keken M ongoł i byłpierwszym ze wszystkich ludów, jakie
strzaami poddawał pod twoją władzę tych, którzy się spod niej s w L ? Z le m ri3 - Qd teJ P ° ry wszyscy M ongołowie mieli szczycić się
y arna i walcząc. Tych zaś, którzy uciekali w panice, poddawał pod pa„o w a ™ ieni“m ' . byc dum ni ze sweg ° pochodzeniu, walczyć o
ra om S" 011™ d ^b stężn y m i strzałami. A teraz nie możesz na Kąsa­ Kerulenem ” KaŻdy Ch' ° pieC - urodzony " ad O n o n e m i
ny l i ^ ’ jU2 skończyłeś wszystkimi wrogami?” 1' Przekona* hohatersld Z F 7 ! Czyngis-chan - będzie bystry, dzielny i
słuchał i e r ymi s*owami Czyngis-chan uwolnił brata. Później wy- na urodzona ium"t H I '“dcZOny 1 PrzeWegly. każda dziewczy-
t a * go StradćP w St,rÓB BÓne 1 p0« wszy intrygi Tcb-TengriefO. Wedlug lei ¡He , • L uezesania ' upiększania najładniejsza” 1
wana. en sP°sób wszelka opozycja została zlikwi Wieczne Nicbn TM ongo,owle byl' narodem wybranym przez
do Panowania nad światem, najlepszym i
najdoskonalszym- Był więc to swoisty ras.zm X III w. Zrodził sie w
oznaczała zarazem ich pozycję społeczną. K to siedział bliżej niego, ten
M o n g ^ i e *szybko°'uwierzyli w swe przeznaczenie. W yp ra był ważniejszy. Jadło i napoje p o d a w a n o biesiadującym w edług ich
„oienne sLno«nh dla nich świetną okazję d o w ydostania się 2 ranei. począwszy od samego chana i jego najbliższego otoczenia.
dotychczasowej biedy, z prymitywnych w aru nk ów zycta. Sukcesy swe Czyneis miał liczną rodzinę. Z pierwszej żony, Börte, doczekał się
¿ w r ę c z a li talentom wojskowym . orgam zacyjnym chana. Dlatego czterech synów: Dżocziego, C zagataja, Ugedeja i T ołuja. „C i czterej
nonierali jem władzę, często dawali wyraz uwielbienia dla monarchy, synowie byli mądrzy, obow iązkowi, godni i do sk on ali, o d w aż n i i
sami naciskali na niego, by organizował now e w ypraw y wojenne, mężni, cenieni przez ojca, wojsko i lud — pisał R aszid ed-D in,
przejawiali niezwykły zapał do walki idealizując potom ków władcy. — P aństw u C zyngis-chana służyli ja k
Zewnętrznym atrybutem władzy chana był bunczuk, symbol władzy cztery podstawowe filary” 16. C hińska k ró tk a relacja o czarn ych
wojskowej, przedmiot kultu ze strony wszystkich żołnierzy. p rzed Tatarach wymienia jeszcze piątego syna c h a n a i Börte, zw an eg o w
wyprawą poświęcano buńczuk chana, sm arując go tłuszczem lub Chinach Lung-sunem. Jeśli rzeczywiście istniał takow y, to m usiał a lb o
kropiąc kumysem. Podróżnik chiński M eng-ta Pei-lu pisał: „Obecnie młodo umrzeć, albo nie być synem Börte, lecz jakiejś „ m ło d sz e j" żony
król [tj. Czyngis-chan — L.P.] używa tylko jedn ego białego sztandaru o Czyngisa, gdyż inne współczesne źródła wcale go nie w sp o m in ają.
dziewięciu ogonach. Na jego środku jest przedstaw iony czarny księżyc Według Raszida ed-D ina Börte urodziła także pięć córek. Były to:
... [sztandar — L.P.] jest rozwijany, kiedy w yruszają w pochód. Mówią, Fudżin-beki, Czeczejhan, A łaka-beki, T u m a łu n i A łtałyn (A ł-ałtani).
że oprócz tego tylko naczelni wodzowie mają po je d n y m sztandarze” 15. Wspomniana wyżej relacja chińska o czarnych T a ta ra c h w ym ienia
Później atrybutem władzy stała się także pieczęć — tamga. Miała różne natomiast siedem córek Czyngisa i Börte, im ion ich je d n a k nie
kolory: błękitny, czerwony, złoty, czarny lub zielony. Jedna z nich podaje17. Zapewne więc dwie z nich zmarły m łodo. Najstarsza z córek,
miała napis: „Bóg na Niebie, Cha-chan — w ładza Boża na Ziemi. Fudżin-beki, wydana została najpierw za wnuka O ng-chana, Tusan-
Pieczęć władcy ludzkości". Symbolem władzy chana był kolor złoty. -Buka. Był to związek typow o polityczny, rozpadł się bow iem po
Jego tradycja wywodziła się z Chin. Z a szczęśliwą barw ę uważali zerwaniu sojuszu między Czyngis-chanem a władcą K ereitów . K olej­
Mongołowie kolor biały.
nym mężem Fudżin-beki był Butu-gurgen z plem ienia Ikirasów, syn
Podczas uroczystości państw-owych chan zasiadał na tronie, który wodza Nekuna. Druga córka Czyngis-chana, Czeczejhan. w ydana
początkowo miał formę niskiego łoża. O bok niego zajm ow ała miejsce została za Inałczina — syna przywódcy Ojratów, K utuke-beki. M ąż
zina i najwyżsi dostojnicy. Obowiązywała tu ściśle określona zasada, Ałaka-beki nie jest znany z imienia. W iadom o tylko, że był przyw ódcą
go nie z tórą miejsce zajmowane koło chana stanow iło zarazem plemienia Ongutów. Czwarta z córek. Tum ałun, wyszła za syna
elówn!1116 u Cidej h*erarchii społecznej M ongołów . Tak więc przywódcy Ongiratów, Gurgen-gurgena, piąta, Ał-ałtani — za D żaur-
f e m l T h r da'.a Z leWej stro"> wlad^ » nią - zawsze w -oeczena, syna przywódcy Ołgunutów, Tadżu-gurgena, następnie za
rangi. p 0 i," moft5m pozostałe żony w kolejności według ich tona Ujgurow, Barczuka. Jak widać, wszystkie m ałżeństwa córek
najstarszy Svn stronie chana zajmował miejsce następca tronu, Plemion ZHSta^ Z P° W0dów P o to m n y c h - m iały zbliżyć w ładców tych
stronę wyjścia mm Za^’ la^ze w kierunku połud n iow y m , a więc w , • • ° zyngis-chana, doprowadzić do sojuszu lub utrwalić
według starszeństw^' C/' 'nne®° Pom ieszczenia — pozostali synowie
inni dostojnicy Tak'035^ ™ 6 ^ ^ ż ę ta z rodu C zyngisydów , wreszcie « s >ngis-chanowi
r : r mierze- , um ocm
wpływy ć .j e d sojuszników
wśród n o ś ć piem i° n
|§f§Uruga żona włnrW n*—jjivwy •* wsrod sojuszników.
T T
ksztah litery \j zwrrJ ^ dosl0Jntków', według Kałużyńskiego, miał Uruga zona władcy M ongołów . Kułan-katitn. była córką Tair-
w środkowej części ł n i ^ ° lWarlą cz?ściił ku południow i. Chan siedział J T przywódcy grupy plemiennej Uchar-M erkitów, który bez wałki
7 drugiej meżczw U rnaj ‘łc z jednej strony same kobiety. stwa s n ^ n 0Wat S1? prz-v szlemu zdobyw cy świata. W d ow ód posłuszeń-
^ ' " n‘ 0dległość pozostałych osób od tronu chana
£ tego związku przyszedł na świat syn Kułkan. mu córkę za
nv już Tatarki. Jesugen-katun. córki
w s p o m n ia n e j K ronikarze pisali potem, że w 30 l a t po śmierci chana żyło ju z na
l. trzeciej
Z ?rvvneis-cnan
- - żony W - c h a n doczeka)
---- s,ę- ,syna Dzaura, zmar)eg0-o« „łV ¿wiecie 10 tys. Czyngisydów. . . .
Jekei0 Czerena. C czyng'
■ _ KoMin została
Jesflj.katun, 70Stała czwartą zona rc 7vn^.
czw artą żoną 2yngis. W miarę rozwoju państwa powiększał się jego a p a ra t adm m istracyj-
dzieciństw^ ej s «.pewne me było, nie wspomina bowiem v Na ziemiach podporządkow anych chanowi osiadali wyżsi urzędnicy,
■Chana- f R szid ed-Din. Ostatnią z „głównych zon, piątą z ko|ej liruzowie i haskakowie , w zdobytych prowincjach — namiestnicy.
niC V " !>,, ka un córka władcy państwa K in, zwanego w Mongolii Administracja cywilna na ziemiach podbitych nie została jed n ak w
była Gundzu-ka , jeństwie do poprzednich czterech nie wyró. pełni zorganizowana, toteż w sprawach podatkow ych panow ał duzy
AT s i e anmodą była wręcz brzydka Ale pochodziła z cesarskiego chaos, szerzyła się samowola ze strony wyznaczonych przez władcę
m d l stanowiła więc znakomitą partię. Dziec, z tego małżeństwa komendantów wojskowych. Pełny porządek w adm inistracji z a p ro w a ­
dził dopiero następca Czyngis-chana, Ugedej.
“ Gyleis'cHban miał ponadto wiele „młodszych" żon nie odgrywają. i Czypgis-chan był twórcą pierwszego w M ongolii zbioru praw ,
cveh n a dworze ż a d n e j roli. Jedną z nich była A bike-katun, bratanica zwanego w źródłach muzułmańskich Jasą lub Wielką Jasą. Ponieważ
Omt-chana Jej siostry władca wydał za swoich synów. Tak więc Mongołowie nie znali pisma, posługiwali się praw em zwyczajowym,
B iktutnisz-fudżin wyszła za Dżocziego, S orkuktam -beki za Tołuja. opartym na starej tradycji. P raw dopodobnie Jasa została n ap isan a w
Chan tra k to w a ! „młodsze” żony lekceważąco, niektóre z nich wydawał języku ujgurskim, ale nikt tego nie udow odnił. Nie zachow ała się do
potem za ró żn y ch dostojników i wodzów, czym ci czuli się ogromnie naszych czasów w pełnym brzmieniu, znam y ją tylko we fragm entach
zaszczyceni. Tak więc wspomnianą tu A bike-katun o d dał jednemu z przytoczonych przez autorów m uzułm ańskich. Z jej tekstu, ja k również
em irów , I b a k a - b e k ie m u , bratanicę Ong-chana Dżurczedejowi. z wielu fragmentów Tajnej historii Mongołów w ynika, że najwyższą
Trzecią ze znanych młodszych żon była G iirbesii-katun, córka władzę sądowniczą w państwie miał chan , rozporządzający życiem i
władcy Tangutów, matka Tajang-chana. P ojm ana została po rozbiciu mieniem swych poddanych. Wszyscy mieszkańcy p ań stw a zostali
wojsk Najmanów. Czwarta żona, Czahe, także była córką władcy zobowiązani do wypełniania określonych służb i pow inności. N a jw a ­
Tangutów i została zdobyta siłą w 1209 r. W iększość „młodszych” żon żniejszą z nich była służba wojskowa. Za uchylanie się od niej, ja k
wywodziła się z rodu chanów podporządkowanych władcy Mongolii, z również za porzucenie swej jednostki wojskowej, groziła k a ra śmierci.
rodzin dostojników państwowych, urzędników i oficerów. Wiadomo, że Ważnym obowiązkiem każdego M ongoła były ćwiczenia w ojskow e o ra z
z jednej z nich, Najmanki, Czyngis-chan miał syna Dżurczitaja. uczestnictwo w wielkich polow aniach. Za wypuszczenie z kręgu obław y
zmarłego w dzieciństwie. Wcześnie zgasł także U rd z a k a n . syn jednej z dzikiej zwierzyny groziły każdem u surowe kary, naw et zabicie pałkam i.
nałożnic tatarskich. Według jednej z późniejszych kronik perskich, Karą śmierci szafowano zresztą bez żadnego um iaru , wszystkie
Czyngis-chan miał rzekomo ponad 500 żon i nałożnic. Do jego pozostałe kary — więzienie, zesłanie, chłosta, pozbaw ienie m ajątk u ,
wyczynów militarnych kronikarze dodali więc wyczyny erotyczne, usunięcie ze stanowiska — miały ju ż tylko dru go rzędn e zn aczen ie18.
zupełnie nieprawdopodobne. Na taką liczbę żon chan po prostu nie Prawo mongolskie stosow ało często odpow iedzialność zbiorow ą.
miał czasu. Nie znamy liczby jego dzieci ze wszystkich żon i nałożnic. 7 ak więc za przepuszczenie zwierzyny przez krąg obław y o d p o w ia d a ła
ia orno tylko, że miał ośmiu lub dziew ięciu s y n ó w , z k tó ry c h trzech cała dziesiątka lub setka ludzi w raz z dow ódcą, za ukryw anie zbiegłych
zmar o w dzieciństwie, ponadto z B órte m iał pięć lu b sied em córek. Na jencow — cała miejscowość. Surowość kar w ynikała z dążenia chana
o icjanyc przyjęciach i posiedzeniach r o d z in a je g o z a jm o w a ła więc o zapewnienia powszechnego ładu, p o rz ąd k u i bezpieczeństwa w
Brari»111; ^ dodatku pow iększała się o n a w n a d e r szy b k im tempie całym państwie, zwłaszcza na drogach. Wynik tych działań był
Również raieli Wiele dzieci’ sam Kasar podobno około czterdziestu. f r a n c k lk ^ 1^ i P° lataCh (W 1246 r ) PodróżuJ^cy d o M ongolii
miał n n H n h 16 'jbdar,'yli r®d licznym potom stwem . Tak więc Dżoca wielu* ani/n n de Plano C a r Pini’ Poseł papieża Innocentego IV d o
1 podobno czterdziestki, _ sctke. Dlatego go chana, pisał: „M iędzy nimi [M ongołam i - - L.P.] "nie było

74
75
sporów bójek i zabójstw, jeden do drugiego odnosił sie c • a ^ r n i a ściśle określonych danin. Najbardziej zasłużeni M ongoło-
dlatego spory w śród nich zdarzały się rzadko. Ż o n y ich b jPrZyjaźnie i SW,arvtułem przywileju otrzymywali zwolnienie od wszelkich pow innos-
[tj. nie były napastowane ani gwałcone — £./>.], g ra b ie ż J y nieiykaJne W,eprzvsłuEiwało im wtedy zaszczytne miano darkan.
są wśród nich nieznane"19. W prowadzenie żelaznej dysc r Ziejst*o * ’ 7 aodnie ze stara tradycją ludy podbite przez M ongołów stawały się
skłonnych do rozboju koczowników' było niew ątpliw e "śród ,hsnością chana. Część z nich Czyngis oddał pod władzę swym
sem Cz\rngis-chana. ,e,kim SuJcce "asalom członkom rodu panującego lub m ożnow ładcom , resztą rządził
obejmowała prawo międzynarodowe, państw ow e * m bezpośrednio. Ludność wchłonięta miała znacznie większe o b o ­
cyjne. karne, cywilne, handlowe oraz zasady u tr w - ? a<Jnilnistra- wiązki niż koczownicy mongolscy. Przede wszystkim musiała daw ać
Określała uprawnienia chana. obowiązki
Określała uprawnienia w..«—
łudu P
..........................' n r / ,yw"t eje
ania« loPrawa
n k óu; 'chanowi, jego rodzinie i wodzom konie, dojne klacze, woły, wozy, broń.
rodu panującego, zasady organizacji łowów, system J puT ‘v’,,*mv owce, kobyle mleko, robotników do obsługi. „1 p o d d an i wodzów-
strzegła praw-a niety kalności posłów. Prawna Jasy świadczyły o alk°.Wy’ zobowiązani są robić to sam o dla swoich panów , poniew aż w śród nich
społeczeństw-a mongolskiego do wyższego etapu rozwoju ° PfZejściu nie ma nikogo wolnego — pisał C arpini. Mów-iąc k ró tk o , cesarz
własność prywatną, znosiły prawo zemsty rodowej, określał ° niły ^ch(m _ p.p.] i wodzowie biorą z ich d o b y tk u wszystko to, co zechcą, i
nrawa spadkowego. ile zechcą. Tak samo rozporządzają ich o s o b ą " 21. P o n a d to M o n g o ło ­
Czyngis-chan starał się ograniczyć pow szechną plagę pijaństwa wie żądali od ludów podbitych dostarczania oddziałów- w ojska na
w ś r ó d M ongołów. Sam dla przykładu pijał niewiele. wypraw-y wojenne oraz młodzieńców- i dziew-cząt ja k o zakładników .
Celem upowszechnienia wiedzy prawmiczej w-śród ludu kazał Zwolnienie od wszelkich powinności i danin przysługiw-ało d u c h o ­
oficerom zaznajamiać żołnierzy z nakazam i Jasy, ogłaszać publicznie wieństwa wszystkich wyznań. P aństw o C zyngis-chana cechow-ała
wszystkie zarządzenia i rozkazy, odczytywać fragm enty kodeksu praw­ daleko posunięta tolerancja religijna, plem ienna i rasow-a. K lasa
na kurułtajach ltp. Mongołowie przestrzegali zasady', żl bez udowodnie­ panująca nie była zam knięta, dostęp w jej szeregi mieli w-ięc w-szyscy
nia przestępstwa nie można skazać oskarżonego. Chan osobiście prości wojownicy. W ystarczyło wyróżnić się na polu walki, podczas
rozpatrywał tylko sprawy najwyższej rangi: przestępstwa natury- polowania z obławą, ostrzec chana przed grożącym m u niebezpieczeń­
politycznej, oskarżenia wysuw-ane pod adresem wysokich urzędników, stwem, wykonać tru d n ą misję zwiadowczą, zasłużyć się ja k o adm inis­
wodzów i namiestników prowincji, sądził członków ro du panującego. trator danego terenu. W tedy drog a d o aw an su społecznego stała
Czasami rozpatrywał i mniejszej wagi sprawy, ale jeśli dotyczyły jego otworem.
gwardzistów lub dworzan. Najwyższym z urzędu sędzią w państwie był Czyngis-chan zorganizow-ał w swym państw ie wzorow-ą pocztę.
Szigi Kutuku. strażnikiem praw-a — Czagataj. P raw a mongolskie, jak Wzdłuż głównych szlaków rozstaw ione zostały co 300 km strażnice, w
wiemy, regulowały obow iązki poddanych w-obec w-ładcy. Podstawą tych których czuw-ała stale grupa żołnierzy m ających najlepsze konie. T u
powinności, jak stwierdził Stanisław K ałużyński, „było pełnienie mieścił się także m agazyn żywności i siana. C o 50 km rozstaw ione
rozmaitych służb, a daniny w naturze należały- do obowiązków o zostały punkty wymiany koni. G oniec chana był o so b ą nietykalną, a
charakterze okazjonalny-m"20. Każdy M ongoł m usiał więc służyć w 'ażdy Mongoł musiał bezwzględnie spełnić każde jego żądanie:
wojsku, uczestniczyć w obławach na dziką zwierzynę, pilnować stad ostarczyć konia, jedzenia, w-odę, siano, udzielić noclegu. K u rier chana
bydła i koni władcy, strzyc jego owce, n ap raw iać i konserwować wozy, Prz wyjazdem owijał sobie suknem brzuch, głow-ę i d o ln ą część ciała,
tkać wełnę, wyrabiać w-ojłok, w razie potrzeby obsługiw-ać dwór chuna, v uchronic je przed odparzeniem . N astępnie pędził do najbliższej
jego gońców, urzędników, pocztę, składać d ary z o k a zjilurodzenia syna dro«1' Wyirderda* kom a i po k ró tk im od po czynku ruszał w dalsza
* rodzime chana, wesela, uroczystego kurułtaju , święta. Przywódcy
m ó lt CZ' St° ŚP'ąC 1 jedząc W trakcie Ja zd >- T r u d >' takieJ Podróży
oka/611!11- P°dporządkow'ali się władzy chana , musieli z tej temu ZmeSC ty^ko wyborow-y jeździec, nie znający zmęczenia. Ale dzięki
J z ożyć mu jakieś cenne dary i zbowiązać się do s y s t e m a t y c z n e g o waznawiadomość docierała do chana w- ciągu zaledw-ie
’6
kilku dni! Ze specjalnych przywilejów korzystali też dostojnicy i Wielkiego Stepu . w E uropie n a to m ia st
k o czo w n iczy ch p a ń s te w e k
untedmcc chana, d z ia ła j* * w jego imieniu, czasem 5 ? ' * « * wsrod koczo PJ czasów Wiellciej Rewolucji Francuskiej.
zagraniczni i inne osoby, będące pod specjalną ochrona. O t r z L * p0' W t i służy* Więc każdy zdolny d o noszenia b ro m m ęzczyzna w
om specjalną tabliczkę z krótk.m tekstem , tzw. PąHhe. stanów 3,1 ■i . T l 4 - I 5 do 60 lat (ta górna granica była raczej teoretyczna.
dokument jej właściciela. Z aopatrzony w pajdze człowiek ko r2 u u ,cą Tmtetać bowiem należy, że ludzie w tam tych czasach, żyjąc «
terenie całego państwa z wszelkich srodkow tran sp o rtu , zaop^t ^ " 2 ^ ^ nvch i surowych w arunkach, rza d k o dożywali tak ieg o w ieku.
nocleeu i innej, niezbędnej pom ocy podczas podróży. Każdy m " ' " : POmaiac 50 lat byli ju ż często starcami). W ojow nik u d aw ał się na
musiał udzielić jej bezpłatnie. Odmow a była bezwzględnie ’i SUro^ u \,raw ę z własnymi końmi, bronią i sprzętem. N ieobecność była
karana. karana śmiercią. Tylko nieliczni wyznaczeni d o strzeżenia ju r t i stad
Aby utrzymać w ladzie i dyscyplinie cały niedaw no zjednoczon bydła pozostawali na koczowiskach. wszyscy pozostali długo p rz y g o to ­
zlepek różnorodnych plemion i ludów , d o tą d ze sobą zwaśnionych^ wywali się do wojny, wyrabiając luki, strzały, u prząż k o ń sk ą , ostrząc
także zapewnić sobie pełnię władzy, u ch ro n ić się przed zdrada2 ciężkie szable i długie włócznie, polując na dziką zw ierzynę i
intrygami czy buntami, chan zorganizow ał do sko nale funkcjonujący przyaotowmjąc zapasy p ro w ian tu i paszy. D o pracy n a rzecz w ojny
system donosicielski. W śród wszystkich plem ion miał swych płatnych wciągane też były kobiety — szyły futrzane czapy, tkały g ru b e su k n o
agentów, donoszących mu o wszystkim , co dzieje się na terenie na kamasze, naciągane na skórzane buty. suszyły m ięso n a w ietrze i
powierzonym ich obserwacji. Co kilka dni przybywali więc do jego słońcu, wyrabiały kiełbasy, przygotow yw ały kum ys i wlewały go w
jurty gońcy z wieściami o zm ianie pastw isk przez dany lud skórzane worki przytroczone do końskiej uprzęży, robiły m asło i
zamierzeniach i planach ich przywódców’, p o stęp o w an iu urzędników wlewały je do byczych kiszek, by nie zjełczało. w y tw arzały k o stk i ze
zachowaniu wasali, przyjeździe k up ców z cennym i towarami, nastro­ zwarzonego mleka, które po zalaniu w rzątkiem p o d czas w yprawy i
jach wśród mieszkańców stepów i lasów, przyczynach skarg z ich długim potrząsaniu w* skórzany m w o rk u dawały ostry i kwaśny n ap ó j,
strony itp. Dobrze ugoszczeni i sowicie n agrodzeni agenci wyjeżdżali po doskonale gaszący pragnienie w ojow ników .
kilku dniach na swój teren, by patrzeć, węszyć i podsłuchiwać. Każdy M ongoł brał na w ypraw ę zapasow ą bieliznę, w oreczek m ąk i
Pretekstem do utworzenia takiego system u donosicielstwa miała być lub prosa, suszone mięso, ser. skórzane w orki z n ap o jem , igły. nici,
troska chana o byi mieszkańców. wasali, o b r o n a prostych aratów przed pilnik, zapasową cięciwę, szydło, d ra tw y , w oreczek z sianem , to p o r e k ,
nadużyciami ze strony dygnitarzy. S tw o rz o n y przez Czyngis-chana sierp, kociołek, manierkę, sitko. W o rek z sianem spełniał rolę p ły w a k a
system szpiegowania poddanych oraz donosicielstw a utrzyma! się przez i materaca; w1 ostateczności jego zaw artość służyła za pasze d la k o ­
setki lat we wszystkich państw ach zdob yty ch przez M ongołów, a potem ni. Każda dziesiątka m iała w spólny kocioł, m o ty k ę, sierp. piłę. topór.
^ chanatach tatarskich i krajach im podległych. igły. sznury, małą jurtę. Cały sprzęt nosiły na grzbiecie zap aso w e k o ­
Najważniejszą rolę w państwie C zyngis-chana odgrywała armia, nie.
narzędzie podbojów sąsiednich i dalekich ludów , utrzym ania władz) Mongoł był z natury świetnym żołnierzem. ..R odzili sie i w yrastali
nad nimi. strażnik powstającego w M ongolii ustroju feudalnego. * siodle i na koniach — pisał historyk chiński C ao — przez całe swe
Główną funkcją państw a C zngis-chana był p o d b ó j obcych ziem i ^cie uczyli się walczyć, ponieważ całe ich życie przez cały rok
Icdów. grabież, zdobywanie jeńców , a p o te m , w miarę sukcesów,
S L t n a, Pr0l0ttan,U " " K a i d >: z "ich b >'t " i ę c d o s k o n a ły m
rozszerzanie panow ania M ongołów na całym znanym koczownikom
P d n y m biegu przesiadać si? z k o n ia «» k o n ia .
śuiecie. Dlatego armia musiała być nadzw yczaj sprawm a, bitna,
nad b v d ta i k o n i M i S trZ e ‘ a Ć Z ‘U k U W g a lo p ie ' P iln u « c
świetnie zorganizowana, w yszkolona i d o w o d zo n a . C zyngis-chan na arkan hr •' g urma! lr0Plc zaginioną zwierzynę, chw ytać ją
wprowadził w Mongolii zasadę pow szechnie u zb ro jo n eg o ludu. a lakze ">ach u X ,b "n',Ck S,? ^ n i e d ź w i e d z i a m i czy wilkami. N a p ołow a-
organizacji wojskowo-tery to n aln ej. P o d o b n e zasady istniały już dawno skr>le8 ° Podchodzenia do zwierząt, wyrabia! so o strze-

79
p o s tę p o w a n ia wobec podw ładnych d o m ag ał się także od swych

świe dowódców. n a g ra d /a ł swoich żołnierzy. D o b ry i dzielny


kooow n iw w .j • bronią. Nawyk walk. zdobywa! leż w ^ a ia c h 2 m t T szybko aw ansow ać na dziesiętnika, setn ik a a n aw et
iwteyi ** l i (l-iwien dawna ulubiony sport M ongołów. By| T S otrzym ać bogate lupy, przywileje, m łodsze i
¡lanowucycn ' bezwględny, niczym praw ie nie różniący sie ,„i rnieisze branki, przejść w szeregi gw ardii chana, d o sta ć s.ę n a jego
d w ó r . Wojna daw ała więc ludziom niższego stanu m ożność w ybteta s.ę,
m * e z ę s t0 t r w a l y t ” k a l - * ™
u zy sk an ia awansu społecznego.
Naczelnym wodzem armii mongolskiej był oczywiście ( zyngis-chan.
naWp t i no « ^ r a i " “ sW nnic z micj8Ca " a miuj8Ce w P ° 8zu^iwaniu
wodyTpaszy dla bydła i koni. Mongoł przyzwyczajał sic do ,rudów Miał zwykle swoich zastępców, członków rodziny lub w yzn aczon ych
lróżv wszelkich niew ygód, zaspokajania swoich potrzeb w minimal- nrzez siebie dow ódców . Czasem dow odzenie było kolegialne, gdy w
n i stopniu. Był więc odporny na głod, zim no . pragnienie, obozie nic było chana. W razie różnicy zdań m iędzy d o w ó d c a m i,
zahartowany, umiał sobie radzić w każdych w aru n k ach . Stale wędrując sprawę rozstrzygał Czyngis, w yznaczając starszego w od za. Przed k ażd ą
no lasach i stepach uczył się orientacji w terenie. Podobnie zaprawiony wyprawą wojenną sztab chana studiow ał w arunki geograficzne n a p a d a ­
we wszelkich niewygodach, trudach i znojach był jego nieodłączny nego kraju, stosunki społeczne, polityczne i religijne tam p an u jące,
towarzysz mały, posłuszny i ruchliwy koń, o którego Mongoł organizację i uzbrojenie jego arm ii, stan d ró g, p rz ep ra w itp. D o p ie ro
troszczył się nieraz więcej niż o siebie. na podstawie uzyskanych w iadom ości p o d e jm o w a n o o d p o w ie d n ie
Jedną z istotnych cech armii mongolskiej, wyróżniającą ji decyzje. M ongołowie byli m istrzami w p ro w ad zen iu w ojny p sy ch o lo g i­
pozytywnie od rycerskich wojsk europejskich, było wysokie poczuci cznej namawiali na przykład część od d ziałó w p rzeciw nika zło żo n ą z
dyscypliny. Każdy żołnierz musiał znać swoje miejsce w szyku podcza żołnierzy innej narodow ości lub religii d o przejścia na sw oją stro n ę ,
. . • m f
l • # a • ma

obiecując jej łupy i nagrody, p o k o n a n y m i o saczo n y m p ro p o n o w a li


złożenie broni w zam ian za p raw o sw o b o d n eg o odejścia d o d o m ó w , a
potem naiwnych, rozbijali i wycinali, podsycali w a ta k o w a n y m k ra ju
dowódcą odpowiadała za swojego żołnierza, setka za każdą dziesiątki waśnie społeczne i religijne. Posiadali d o sk o n a ły wywiad. W erb o w ali
tysiąc za każdą setkę itd. Każdy wojownik m iał obow iązek niesieni doń kupców różnych narodow ości, najchętniej z kraju m a ją ceg o być
pomocy swemu towarzyszowi, pozostawienie na polu walki rannej obiektem napaści, różnych włóczęgów, p rzew o d n ik ó w k a ra w a n k u p ie c ­
bez opieki mogło zakończyć się straceniem całej dziesiątki wraz kich, myśliwych podążających d a le k o za zw ierzyną. F u n k c je w y w ia d o ­
dowódcą. Dzięki ogromnym polowaniom arm ia nauczona byi wcze spełniały leż poselstwa udające się d o obcych pań stw .
działania zespołowego. W tej sytuacji bitwa staw ała się swego rodzaj Dzięki w prow adzeniu zasady pow szechnej m obilizacji w szystkich
polowaniem wraz z nagonką, z tą tylko różnicą, że tym raz.ei zdolnych do walki mężczyzn arm ia m o n g o lsk a osiągnęła niezw ykłą ja k
osaczano i wybijano wojsko przeciwnika. na czasy średniowiecza liczebność. Po zjednoczeniu k raju m ia ła p o n a d
yscyplina wojska przejawiała się nie tylko podczas walk ■W tys. żołnierzy (w raz z gw ardią). Ze względu n a tru d n o śc i
on.crzc musieli stale konserwować i mieć w pełnej gotowości omumkacyjne, a także zao p atrzen ie w żyw ność i paszę takiej m asy
nnl^ 00.^ 11 ° ra/ ca^c swe wyposażenie. W szystkie rozkazy Mm! ' i ° m’ r/ad k o osii!gała wysoki stopień koncentracji. Zwykle wiec
żołnier/1-1' 0VU)C*C0VV musiały być jasne i zrozum iałe dla każdej I K S " , « * “ mni™ j a '* " ,i, w razie zaś m obilizacji
wynrawt i ¿yngls' chan Przywiązywał do tego dużą wagę, przed kaZ(j k a m n -m ifj' ° P®r,owah kilkoma korpusam i. T ak więc w pierwszej
od nici! ? /aWS/c Pr/e Prowadzał o d p raw ę z dowódcami, ządi C z y n n i, i Chorczm owi w głównej arm ii skupionej n ad Irtyszem
Powtórzenia z pamięci otrzym an ego ro z k a z u . Takiej- /yngis-chan m,al 30 do 40 tys. w ojow ników , choć wszystkie 2
. I/, w tei wojnie osiągnęły stan do 150 tys. ludzi (po podboill unikami długie kożuchy baran ic spinane pasem ciepłe b u ty
T h ludów k oczo w n iczych ich kontyngenty wojskowe wtąC2ano * naU i,,h skórzane. W jukach wozili żelazną porcję jedzenia.
dalszych ludów ana)- w dalekiej w ypraw ie nad Don UCZesJ Mongołowie nie mieli wcale piechoty. W okresie późniejszych
szeregi armn , ijków w trzeciej kampanii przeciw Chi„0* gdy zachodziła konieczność oblegania m iast i twierdz,
“ y ° i,nl około 100 tys- ludzi». W poszczególnych bitwach J Pl w H v się oddziały piesze, rek ru to w an e sp o śró d p o d b ity c h ludów
bf!! ch siły mongolskie byty zwykle znacznie mniejsze. dłvch. Od nich też M ongołow ie nauczyli się sztuki oblęzmczej.
° Podśtawowym rodzajem broni była ja z d a , dzieląca się na ciężką Szczególnie wiele wzorców w tej dziedzinie zaczerpnęli z C hin.
I lekka jej uzbrojenie opisał Carptn.: „B ro n zas wszyscy powinni mieć Stosowali więc M ongołowie ta ra n y o ra z m ach in y m iotające kam ienie,
przynajmniej laką: dwa albo trzy luki. albo przynajm niej jeden dobry, j »'irnki z płonącą ropą n alto w ą lub tzw. ogniem chińskim , stan o w iący m
irzv duże kołczany pełne strzał, jeden lo p o r , sznury, żeby ciągnąć mieszankę siarki, ropy i tłuszczów roślinnych. M ierząc z łu kó w w
machiny Bogaci zaś mają miecze ostre na końcu, tnące tylko z jednej kierunku miasta przyczepiali do strzał p ak u ły u m o czo n e w siarce, ropie
strony i nieco krzywe. Mają także opancerzonego konia, przykrycie i tłuszczu. W C hinach poznali później p ro c h służący d o z a d y m ian ia
na golenie, hełmy i pancerze. N iektórzy m ają pancerze, a także terenu i oślepiania przeciwnika. Nauczyli się też szybko i spraw nie
przykrycia dla koni ze skóry"24. M ongołowie mieli pancerze trojga przerzucać mosty przez rzekę. P o czątk o w o je d n a k p rzeszk o d y w o d n e
typów: najbardziej powszechne, sklejone z kilku warstw pasów pokonywali tylko wpław. S posób fo rsow an ia rzeki u k azał C arp in i.
skórzanych: znacznie rzadsze, wykonane z żelaznych płytek, powiąza­ „Bardziej znakomici m ają gładką i o k rąg łą sk ó rę — pisał — na
nych powierzchni której robią w okół gęsto rączki, w k tó re w ciągają sz n u r i
rzemykami; bardzo rzadkie, składające się z kaw ałków blachy, zawiązują tak, że pow staje coś w ro d zaju o k rąg łeg o w o rk a , k tó ry
połączonych sprzączkami. Niektórzy używali włóczni z hakiem, zapełniają sukniami i innym d o b y tk iem i b a rd z o m o c n o zaw iązują.
służącym do ściągania przeciwnika z siodła. J a k o uzbrojenia ochronne­ Potem na środek kładą siodła i inne tw ardsze p rzed m io ty . L udzie także
go używali drewnianych tarcz. Ciężka ja z d a osłaniała również konie siadają w środku. I ten okręt, w taki sp o só b p rz y g o to w a n y ,
skórzanymi czaprakami. Lekka nato m iast nie używała w ogóle przywiązują do ogona konia i każą płynąć n a p rz ó d ró w n o z k o n ie m
pancerzy. człowiekowi, który by koniem kierow ał. A lb o b io rą d w a w iosła i
0 uzbrojeniu i sposobie walki M ongołów M a rk o Polo pisał: wiosłują nimi po wodzie, i w ten sp o só b p rzep raw iają się przez rzekę,
„Wiedzcie, że wedle rozkazu każdy ma do bitwy mieć przy sobie miecz, konie zaś wpędzają w w odę i jeden człowiek płynie o b o k z k o n iem ,
maczugę, łuk i sześćdziesiąt strzał, trzydzieści mniejszych, zakończo­ którym kieruje, wszystkie zaś inne konie p o stę p u ją za nim i w taki
nych krótkim żelaznym ostrzem do przebijania na wskroś z dużej sposób przeprawiają się przez w ody i wielkie rzeki. Inni zaś, biedniejsi,
odległości, i trzydzieści większych z szerokim ostrzem , które ciskają z mają worek ze skóry m o cno zaszyty” 26. Pełnił on rolę p ły w ak a.
.is„a 1 "bijają w tw;arz, w ramiona, przecinają nimi sznury łuków' i Istotnym elementem walki M ongołów była ruchliwość arm ii, jej
wie ie szkody wyrządzają. I kiedy wszystkie strzały wypuszczą, biorą niezwykła manewrowość, szybkość uderzeń, znakom ite w ykorzystanie
W7p1pH mieczovv I maczug i zadają nimi ciosy straszliw e"25. Łuki ze czynnika zaskoczenia. „K iedy oni chcą iść na w ojnę — pisał Carpini —
Monon na SU°‘*e w.ielkie znaczenie były pod szczególną ochroną, o wyprawiają przodem straż przednią, która nie ma ze sobą niczego
li w -*e w sPecj a lnych futerałach, strzały p r z e c h o w y w a -
własnośri^inaC 1 .k 10 u /^ r°jcnie, jak rów nież konie, były osobistą grabL k0,W’ ,k° ni 1 ° fęŻa- ° ni [straż Przednia — L.P.] niczego nie
1ik "'ojownika. ludzi « '!• dom ow ' n,e zabim zwierząt, a tylko ranią i zabijają
warunków H?nv?ł° W byl dostos°w an y d o d a le k ic h w y p ra w i różnych bardziej S * 8° u ’6 m ° 8ą UCZyniĆ’ zm uszd& ich d ° ucieczki. O ni
wygodę w r n ? yCZnyc^' Watowane k u b r a k i i c z a p k i zapew niały dużą nie Przednia " p 1Zab,jają\ 1112 r u s z a j ą d o ucieczki. Z a nim i [strażą
krępowałv ruch^enny? Zyciu w ° jsk°w y m , skórzane pancerze nt z
w. Zimą M ongołow ie nosili czapki futrzane co znajdzie kt° re ™ ° dwrÓt’ zabiera w szy s * o ,
■ . także i ludzi, któ ry ch zn ajdą, zab ierają d o niew oli, lub
wielka chorągiew z w yobrażeniem słońca i księżyca. v
. Tvm niem niej wszyscy dowódcy posyłają potem zwiadowco,. ir/ydziestu oddziałach, podzielone na trzy części c e n tru m i o b a
^ „ n i znależó J skrzydła: — te ostatnie wysunięte nieco d o p rz o d u i o saczające o b ó z
przeciwnika. „Przed k a ż d ą c h o rą g w ią sta ło pięciuset pieszych, u z b ro jo -
i r c h ć ą przystąpić d o w alki, to ustaw iają wszystkie wojsk,
WK iedy U
-i#rh
nycli w krótkie dzidy i miecze, którzy, ledwie ja z d a zaczy zacz y n«•am
ała p o izo
z orn
rn
• i

,"k iak one powinny walczyc. W o d z o w e albo naczelnicy wojska „ie
ucieczkę, wskakiwali na konie za jeźd źców i tow arzyszyli im, k a ż d y
P o s tę p u ją d o boja. lecz stoją z d a le k a naprzeć,w wojska wrogów i
jeździec miał ze sobą jed n eg o d z iry tn ik a. G d y zaś k o n ie z a trz y m y w a ły
2 obok siebie na k o n iach pacholęta, a także k o b te ty i konie
się, zeskakiwali i dzidam i swymi zabijali k on ie p rz e c iw n ik ó w [...] G d y
Niekiedy robić? podobizny ludzi i umieszczają je na koniach. Czynią lo
obie strony były
u.a siruny uyiy 5gotow e i* m ogły uderzyć na siebie, m o ż n a b yło w idzieć
^ iv/rłv
dlatego, żeby wywołać w rażenie wielkiej liczb y w a lc z ą c y c h . W obliczu
i słyszeć zgiełk wszelkich in stru m e n tó w , szczególnie je d n e g o d w u s tr o n ­
nieprzyjaciela posyłają n a p rz ó d o d d z ia ł jeńców i o d d z ia ły innych
nego o niskim dźwięku, i wszelkich tr ą b i piszczałek o r a z ro zg ło śn e
narodow ości, które pełnią u nich służbę wojskową. Być może idą z
śpiewy. Bowiem wiedzcie, że zwyczaj T a ta r ó w [M o n g o łó w ] je st taki:
nimi jacyś Tatarzy [Mongołowie L.P.]. Inne oddziały doborowych
gdy ustawią się w szyku bo jo w ym , podzieleni n a c h o rą g w ie , nie
wojowników posyłają daleko na praw o i lewo, ab y nie widzieli ich
rozpoczynają bitwy, d o p ó k i nie zag rzm ią b ę b n y ich d o w ó d c ó w . N a
przeciwnicy, i tak otaczają i zamykają nieprzyjaciół w środku. Po czym
odgłos bębnów wszyscy T a ta rz y u d erzają w in s tru m e n ty i r o z p o c z y n a ją
zaczynają atak ze wszystkich stron ... A jeśli p rz y p ad k ie m przeciwnicy
śpiew. I dlatego to in stru m e n ty i śpiewy ro z b rz m ie w a ły ta k g ło ś n o z
walczą skutecznie, to Tatarzy [M ongołowie — L .P .] robią im drogę do
jednej i drugiej stro n y ” [w bitwie m iędzy o b u a rm ia m i m o n g o lsk im i
ucieczki i, jak tylko zaczną uciekać i odłączać się od siebie, ścigają ich i
wtedy, w czasie ucieczki, zabijają więcej, niż m o g ą zabić w bitwie. L.P.]29.
Trzeba jednak wiedzieć, że jeżeli m ożna obejść się inaczej, niechętnie Od bicia w bębny i gry instrum entów ' z a c z y n a ła się in n a b itw a ,
przystępują do walki [wręcz — L .P ], ale ran ią i zabijają ludzi i konie przedstawiona przez tegoż a u to ra . O bie w rogie sobie a rm ie m o n g o lsk ie
strzałami, a kiedy ludzie i konie są osłabieni strzałami, wtedy gniły i śpiewały przed starciem ta k pięknie, „że z a c h w y t brał
słuchających [...] Zaledw ie zag rzm ią bębny, w o jsk a nie zw lek ają i z a ra z
przystępują do walki [...]
Za każdym razem, kiedy zobaczą nieprzyjaciół, idą na nich i każdy jedni na drugich gonią. Pochwycili łuki, z a k ła d a ją strzały. 1 m o ż n a było
wypuszcza w swoich wrogów' trzy albo cztery strzały. I jeśli widzą że widzieć powietrze p o k ry te strzałam i ja k deszczem . M o ż n a b y ło w idzieć,
nie mogą ich zwyciężyć, cofają się ku sw oim , a czynią to dla podstępu, jak rażeni śmiertelnie pad ali ludzie i k o nie [...] I gdy w yrzucili i
żeby wrogowie ich ścigali do tych miejsc, gdzie zrobili zasadzkę wystrzelili wszystkie strzały, a łuki w k o łczan y w łożyli, p o rw a li w
[ustawiali zwykle w miejscu ukrytym o d w ó d złożony z ciężkiej jazdy — dłonie miecze i maczugi i rzucili się n a siebie w zajem . I zaczęli z a d a w a ć
L.P.]. Jeżeli wrogowie ścigają ich do w sp o m n ian ej zasadzki, otaczają sobie straszliwe rany m ieczam i i m a cz u g a m i. B itw a ro z g o rz a ła
nieprzyjaciół i w ten sposób ranią i zabijają. T a k sam o jeżeli widzą, że najokrutniejsza i ciężka” 30.
naprzeciw nich jest wielkie wojsko, niekiedy o d c h o d z ą od niego na Z opisów bitew- m ongolskich w ynika, że najpierw przystępow ała d o
dzień albo dwa dni drogi i potajem nie n a p a d a ją na inną część kraju i Ji lckka jazda, zasypując przeciwnika strzałam i z łu k ów i zadając
gra ią ją [...]. Jeżeli widzą, że nie m ogą zrobić i tego, to wycelują się znaczne straty. N astępnie atakow ała na białą broń, uderzając w
ziesięć albo dwanaście dni drogi. N iekiedy p o z o stają w bezpie- wvw h- SZykU falam i- G dy napotkąła na silny opór, udaw ała ucieczkę
nr—4, ? CJSCU’ P° k* wojsko nieprzyjacielskie nie rozdzieli, i wtedy r o / l S ąC Wr° ga 2 , u jm o w a n ej przez niego pozycji i p ow od u jąc
On° ? n'ezauważenie i pustoszą całą ziem ię” 28. .. wciaemp1116 JC8° szykow P ° dczas pogoni. W czasie ucieczki starała się
Marco p i'lU i Mongołów z nieco późniejszego o kresu p rz e d sta w i si‘v z ł o ż o n e W f łąt> stanow isk u jm o w a n y c h przez g łó w n e
na d oh r! .° ^ 7 ^Cg0 re,acJ‘ wynika, chan zajął miejsce na wzgórzu. atakuiac n'i , ? ej Jazdy- ° ne to ^ yk,e decydow ały o losie bitw y,
A! ocznym dla całej armii miejscu. P o w i e w a ł a nad ni wr° 8 a - G d y ‘ >o jednak nie p om agało, d o akcji wkracv.ai
, ukryły sta ra n n ie przed bitwą aa lasem, wzniesieniem lub in , ,i, licie moich słów: w czasie pokojowej zabaw y żyjecie je d n ą myślą,
l l o d t terenow ą. Podczas bttwy M o n g o lo w e posługiwali s¡ iak palce jednej ręki, w czasie n ap ad u bądźcie ja k s o k o ł k tó ry rzuca się
przeszkodą pochyleniem w rożnych kolorach L b te ż c ę w czasie pokojowej zabaw y i rozrywki kłębicie się ja k
¡Tmarv, ale w razie bitwy bądźcie jak sokół uganiający się za
r r r u « v ^ * c¡eni n o k i a c h -
h d i le k k a unicestwiając podczas niego d o reszty pokonanego wroga,
7
dobyczą” Panowała więc zasada: „jedna myśl w odza, jeden rozkaz,
f / „.Iowie przeprowadzali kampanie wojenne me tylko latem czv jedno wykonanie!” 32 D o tego jeszcze ślepe, bezgraniczne posłuszeń­
w,osna jak to bywało zwykle w średniowieczu, ale także i zima. stwo wręcz służalczość. Był to więc swoisty średniowieczny system
zaskakując tvm zupełnie przeciwnika.
totalitarny, jakże różny od systemu rządów w sąsiednich i odległych
Maszerowali w szyku ubezpieczonym, zawsze golowi do walki. Na państwach, w których panow ał partykularyzm lub rozbicie dzielnicowe,
vele szła straż przednia, wysuwająca przed siebie i na skrzydła jedna ograniczenie widzenia świata do pobliskich okolic, słabość w ładzy
lub kilka linii szperaczy. Dlatego M ongołow tru d n o było kiedykolwiek centralnej. Ten system daw ał M ongołom o g ro m n ą przew agę nad
zaskoczyć. Po natknięciu się na nieprzyjaciela straż przednia samodziel­ wrogami.
nie podejmowała walkę zawiadamiając jednocześnie o tym siły główne. Czyngis-chan wniósł wielki w kład w rozwój strategii i taktyki arm ii
Kolumny marszowe posuwały się zwykle równocześnie po kilku mongolskiej, był twórcą szkoły dow ódców , z której w yw odziło się wielu
drogach, zachowując ze sobą łączność poprzez kurierów lub przy znakomitych wodzów' z Dżebe i Subedejem na czele. S trategia jego
pomocy znaków świetlnych. Na końcu m aszerow ała ariergarda, która polegała przede wszystkim na staran n y m p rzy g o to w an iu się d o działań
chwytała zabłąkane konie i bydło, ochraniała m aruderów , rannych czy wojennych przez dokładne rozpoznanie przeciwnika, terenu przyszłych
chorych przed napadem. Dzięki zapasowym wierzchowcom Mongoł działań wojennych, organizację baz zaopatrzenia, działania dyw ersyjne
mógł w czasie pochodu kilkakrotnie przesiadać się, oszczędzając konie mające rozłożyć od w ew nątrz kraj w roga, prow adzenie ró ż n o ro d n y c h
bojowe. W ten sposób cała armia osiągała niebywałą, jak na czasy działań demonstracyjnych celem jego dezorientacji. C zyngis-chan
średniowiecza, szybkość marszu i manewru, czym zaskakiwała zwykle opracował sposoby prow adzenia wielkich, ofensyw nych k am p an ii
każdego przeciwnika. W razie potrzeby potrafiła maszerować nocą. wojennych ogrom nym i siłami wojska, których celem było całkow ite
zachowując mimo to należyty porządek w kolum nach, ład i dyscyplinę. zniszczenie napadanego państw a, jego pod bó j i przyłączenie do
W trakcie pochodu Mongołowie zawsze troszczyli się o konie. imperium mongolskiego, sparaliżow anie wszelkiej woli o p o ru . K ażdy
Rozluźniali więc im uprząż, wyjmowali z pysków wędzidła, dawali jego plan wojenny miał ściśle określony cel. N ajw ażniejsze w nim było
częste, choć krótkie chwile odpoczynku, pozwalali się pożywiać w dążenie do rozstrzygnięcia kam panii w' walnej bitwie na o tw a rty m polu.
pochodzie, pamiętali o wodzie. W armii mongolskiej istniała specjalna a następnie zdobycie terenu, opano w an ie m iast i twierdz, szybkie
służba kwatermistrzówska, odpowiedzialna za stan zaopatrzenia ludzi i złamanie oporu. Prowadził te kam panie siłami kilku k o rp u só w lub
koni. tabory, porządek w obozie i taborze, wyżywienie. Dzięki armu, nacierających z różnych kierunków i m ających ze so b ą stałą
wymienionym tu walorom wojsko Czyngis-chana przewyższało wartoś­ ącznosć. Działania te były ściśle zsynchronizow ane ze so bą w czasie i
cią bojową wszystkie współczesne mu arm ie azjatyckie i europejskie3 ■ P A-strzcni. Według Liddela H arta, dowrodzeni przez C zyngis-chana
Między dowódcami a żołnierzami istniała silna w'ięź, świadomość gołowie byli pionierami sztuki przeprow adzenia w bitwie a ta k u
wspólnych interesów, poczucie odpowiedzialności za działanie całości
ceBoC^ neM Z mChem WStecznym’ dział*nia taktycznego w p ro w ad zają-
°JS a- Subedej, zwracając się do podw ładnych, wyraził to następMJ^ I zuPełne
....... uosłupienie33.
, u F, u , c - . m aan e w r nnaa ppolu
o lu
bitwv l i C ?,rzec,wnika
) Stanowił
w
7rpc7to głów ną« siłę
-M. »*
M
«* , dec>dow'ał o ich
? S0V,\' ”Wy. moi dowódcy, z was każdy p o d o b n y jest do mnie na oitwy stanowił zresztą M ongołów
/h iń r^ S a jesle^c*e podobni do drogocennej ozdoby głowy. • powodzeniu. Polegał nie tylko n a p o zo ro w an y m odw rocie, ale ró w nież
o u l l l • ’ Wy - niepokonani jak ptaki. I tak. moje wojsk • na otoczeniu lub obejściu w'ojsk przeciwnika.
Ce mnie na podobieństwo ściany, w yrów nane jak bruzdy P Tak zorganizowana, w yszkolona i d o w o d zo n a a rm ia sta ła się
86
. :em w realizacji Czyngisowego planu wyniesienia 6. P O D B Ó J S Ą S I A D Ó W
doskonałym narzęaz wszystkie inne, mieszkające na Ziemi, pianu
ludu m ongolskiego p ^ sąsjadów i podboju cudzych ziem. Musimy
nieustannych wyprą ^ Czyngis zjednoczył kraj po wieloletnich Po zjednoczeniu ludów Wielkiego Stepu Czyngis-chan pragnął
sobie zdawać sprawę. - waJkachł które podcięły ekonomiczny byi cić wszystkie siły koczowników przeciw C hinom , które od wieków
walkach między pl ^ wybito znaczne stada bydła i koni, jedyne rZciłv sąsiednie plemiona mongolskie i tureckie swym bogactw em ,
pasterzy. maiatku narodowego, wiele pokonanych plemion wysokim poziomem kultury, techniki, całym stylem życia. Liczył, ze
praktyczne sk a _ §we ubogie mienie. W tej sytuacji pokojowa wycięskie wyprawy na ten ludny kraj rolników i mieszczan przyniosą
sttraciło niema c koczownikom dostatniego choćby utrzyma- jego poddanym wielkie łupy i tłumy jeńców, zintegrują skłócone
Pr! CVnetyTy°gzaaś wszystkich Mongołów, zwłaszcza arystokracji, stale plemiona w jeden naród, o dd any swemu chanowi, w zm ocnią jego
wzrastały Dlatego łu p M d e wyprawy zjednoczonych plemion „a władzę. Ale przed rozpoczęciem wielkich w ypraw na południe,
T iZ \talv sie ekonomiczą koniecznością, były nieuniknione. wymagających wystawienia do walki wszystkich sił, a więc i ogołocenia
Napadając na bliskich i dalekich sąsiadów cala arm ia żywiła się rozległych granic z wojska, musiał zabezpieczyć M ongolię przed
kosztem nieprzyjaciela, przywoziła bogate lupy. podnosiła poziom różnymi niebezpieczeństwami, czyhającymi z kilku stron. O d zachodu
materialnego życia swych rodzin, powodowała wzrost zaludnienia kraju zagrażał Kuczluk, syn T ajang-chana, typow y stepowy a w an tu rn ik ,
pojmanymi na wojnie jeńcami. który po klęsce i śmierci ojca zdołał uratow ać się i uszedł w odległe
Rozważajac problem najazdów mongolskich musimy zadać sobie stepy, gdzie zjednoczył pod swoją władzą różne d ro b n e ludy
pytanie: czy były one przez Czyngis-chana zaplanowane, czy były koczownicze. Trzonem jego armii byli Merkici i N ajm anow ie. Część
rezultatem ¡wiadomego dążenia do utworzenia imperium światowego? koczowników z tych plemion uszła przed C zyngis-chanem i, nie
Wedłua Stanisława Kałużyńskiego „Nic nie wskazuje, by Czyngis-chan uznawszy jego władzy, trudniła się po trosze rozbojem , n a p a d ają c na
po opanowaniu Mongolii nosił się z ideą mającego powstać ihipenum sąsiadów lub wstępując w służbę d o różnych chanów , by pod ich
światowego. W jego działaniach z tych lat m ożna jedynie obserowowac rozkazami łupić innych. W każdej chwili Czyngis-chan mógł więc
dążność do położenia kresu nieustannym wyniszczającym walkom spodziewać się napadu z ich strony. O d północy mogły być
bratobójczym plemion pasterskich. Wynikające stąd chaos, niepewność niebezpieczne ludy leśne żyjące nad Selengą i w dorzeczu Jeniseju. a
tragedia i nędza były mu dobrze znane, choćby z osobistych także mieszkający na zachód od nich Kirgizi. Wreszcie na p o łu d n iu i
doświadczeń” 34. Natomiast późniejsze najazdy na sąsiadów, zdaniem południowym zachodzie rozciągały się koło granic M ongolii dw a
tego badacza, stanowiły rezultat nieuchronnego procesu historycznego, rozległe państwa: Si Sia i K ara Kitaj. Z tymi więc krajam i i ludam i
polegającego na wyrównywaniu różnic między dynam iką, ruchliwością i należało najpierw się rozprawić, bądź je pow ażnie osłabić, by w czasie
biedą koczowników a stabilnością i względną zamożnością spo e najcięższych walk z Chinam i nie mogły wystąpić przeciw M ongołom .
czeństw osiadłych, złożonych z rolników i mieszczan. Dopiero ^aluos^ Działania militarne M ongołów zaczęły się równocześnie w kilku
podbojów, nieustanne pasmo sukcesów skłoniły Czyngis-chana o lerunkach. Kubiłaj z rodu Barułasów, jeden z czterech „ p só w ”
sformułowania planu podboju krajów bliskich i dalekich, pod oju zyngis-chana, wyruszył przeciw K arłukom , ludowi tureckiem u miesz­
świata. ającemu na północy państw a K ara Kitajów, na terenie obecnego
azachstanu. Chan K arłuków , Arsłan, nie podjął walki i uznał się
wasalem władcy Mongołów.
Mononi CzyT S' Chana’ Dżoczi’ wysłany został z arm ią na północ.
zabezni°m dz,ło w leJ wyprawie p ra w d o p o d o b n ie nie tylko o
cczenie granic, ale także o zdobycie terenów znanych w A /ji /

88
■ bedę mu oddaw ał swe siły” 2. Chan łaskaw ie przyjął posłów ,
niezbędnego w wyposażeniu wojsk Czyngis-chana «
S>nenV d a ć B a rc z u k o w i swą córkę za żonę. zażądał d a n in y w postaci
Kbr0bD ż i i s k o r Zvs.al z pomocy przew odników ojrackich. D oprowa.
br n. Dzoca, s
0 • o|skje do plemion B u n at, Barkun, Ursu, ° bieLJ srebra, pereł i perłowej macicy, tk an in je d w a b n y ch i b ro k a tu .
zlola’niebawem‘ * wiauua
wiadca U jgurów stawił się przed obliczem - C zyngisa
- , ~z
TbkZs K angkas i Tubas, zamieszkujących rozlegle obszarp

-
K abU nas. - A|taJU j dorzecza gornego Jemseju aż po brzeai a nwiednimi daram i, uzyskał jego łaskę o raz córkę chana, A ł-ałtam ,
południowej ii ^ ^ do |u d ó w tu re c k ic h j m o n g o ls k ic h 8 ne Dzięki uzyskaniu zw ierzchnictw a n a d U jg u ra m i, ludem
ro zw in ięty m kulturalnie, z d o b rze fu n k cjo n u ją cą g o s p o d a rk ą ,
ałv sie nie tylko obróbką żelaza, lecz przede wszystkim Z a - o k o

koczowniczymi pasterstwem. Nie stawiły w ojskom M o c n e g o żadnego Mongolia miała teraz szeroki do stęp d o granic p a ń stw a K a r a K itajów .
nnru i od razu uznały zwierzchnictwo Czyngis-chana. Podobnie W tym okresie zaszły w nim pow ażne zm iany.
nczvnili Ojraci. Ich przywódca K uduka-beki, na znak poddaństwa Po klęsce nad B ach tarm ą, Kiiczluk, ja k wiemy, znalazł schronienie
oo/arowa! chanowi złotego krzeczota oraz przysłał przewodników, w Kara Kitaju. Jego gurt-han, C hi-lu -ku (C zułchu) przyjął go gościnnie,
którzy przeprowadzili Mongołów przez tru d n o dostępne leśne tereny, wydał za niego swą córkę, n ad ał m u w ysokie sta n o w isk o . K iiczluk był
jednak przewrotny, żąd n y władzy. K o rzy sta ją c z w y b u ch u k o n flik tu
pustynie i bezdroża. . . . , . .
P o d o b n ie uczynił)' plemiona Kirgizów. P anu jący nad mmi czterej między Kara K itajem a chorezmszachem M u h a m m e d e m o B u ch arę i
książęta ofiarowali Dżocziemu białe sokoły, białe konie i czarne sobole, Sam arkandę, nawiązał tajne k o n sz ac h ty z tym o sta tn im , p o d stę p n ie
które ten następnie oddal ojcu. Po tym sukcesie Dżoczi podporządko­ zdobył w Uzgendzie sk a rb gurchana, usiłow ał n aw et u su n ą ć go z tro n u .
wał władz)' Czyngisa siedem ludów leśnych, m ieszkających bardziej na Chi-lu-ku zdołał je d n a k zebrać w ojsko i p o k o n a ć zd rad zieck ieg o zięcia.
północ od Ojratów, Buriatów, T u basó w i K irgizów , w tajgach Ten nie dał jedn ak za w ygraną, uszedł w stepy i n a d a l w ichrzył przeciw
południowej Syberii. Powróciwszy do ojca, przedstaw ił m u wszystkich gurchanówi.
książąt, którzy uznali jego władzę. Z a d o w o lo n y z takiego obrotu Niebawem doszło do b u n tu w ojsk k a ra kitajskich. N a w ido w n ię
sprawy Czyngis-chan oddał synowi przyw ódcy O jrató w , Inałczinowi, znowu wypłynął Kuczliik. S tan ął na czele b u n to w n ik ó w i w 1211 r.
swą córkę Czeczejken za żonę. Jego b ra tu Tórelczi-gurgenowi dał za pojmał gurchana. Pozostaw ił w p raw d zie teściowi m o n a rs z y tytuł o ra z
żonę córkę Dżocziego — Kołujkan. insygnia władzy, faktycznie rządził je d n a k p a ń stw e m sam odzielnie.
Następnie chan oświadczył łaskawie D żocziem u: „ T y jesteś najstar­ W dwa lata później C hi-lu-k u zm arł (m ożliw e, że z p o m o c ą zięcia), a
szy z moich synów. Pierwszy raz wyruszyłeś z d o m u i dobrze się gurchanem został Kiiczluk. Był to isto tn y p rz e w ró t p a ń stw o w y .
spisałeś. W krajach, do których poszedłeś, nie poniosłeś strat w Wiekowa dynastia gurchanów u p a d ła b e z p o w ro tn ie , tro n zd o b y ł
ludziach ani koniach, nie utrudziłeś ich i wróciłeś szczęśliwie uzurpator wywodzący się z obcego ludu, obcej religii ( K a r a K itajo w ie
^oddawszy pod [moją — L .P .] władzę ludy leśne. Ludy oddam byli etnicznie bliscy M a n d ż u ro m i M o n g o ło m , N a jm a n o w ie —
obie! '. Decyzja Czyngis-chana oznaczała n a ro d z in y ulusu Dżocziego. Turkom, pierwsi w yznaw ali b u d d y z m , d ru d z y — n e sto ria n iz m i
różniejszej Złotej Ordy. W 1209 r. M ongołow ie odnieśli nowy sukces, szamanizm). Uzysłcał p o p arcie w ielm ożów chylącego się d o u p a d k u
uznający dotąd zwierzchnictwo gurchana K a ra K itajów Chi-lu-ku, państwa, ponieważ był energiczny, bezw zględny i w ojow niczy , a
ijgurski władca Barczuk wywołał pow stanie przeciw swemu suwereno- «częscie mu d o tąd na ogół sprzyjało. Z m ia n a na k a ra k itajsk im tro n ie
vi’ a roogąc uwolnić się spod jego w ładzy o własnych siłach, J byla dla M ongołów ko rzy stn a. K uczliik był przecież ich zaw zięty m
wrócił się o pomoc do Czyngis-chana. Dwfaj posłowie ujgursc) ogiem, silnym teraz i niebezpiecznym . Z a n im je d n a k d o sz ło z nim
przekazali chanowi Mongołów oświadczenie swego p a n a: „ Z niezmierną
■adoscią usłyszałem o wielkiej sławie i rozgłosie Czvneis-chana. Jeżeli *omkam!J r° ZpraWy’ chan m usial u Po ra ć si? d o k°ńca ze sw ym i
V f•

°0 t r r ^ Plem iona m o n g o lsk ie d o tą d m u się p o d p o rz ą d k o w a ły .


należało plem ię K ori T u m a t, m ieszkające na w sc h ó d o d
90
Railcalu Zrazu uznało wprawdzie władzę C /yngtsa. ale gdy le„ wys|a| T a n e u tó w zdobyli północną część prowincji chińskich Shanxi i
Bajk eCo zaufanego księcia Korcz,ego by wybrał sobie trzydzieści u h i Na mocy układów pokojow ych z 1004 r. Sungowie musieli
doń su L anajpiękniejszych miejscowych dziewcząt, zbuntowało się i władzę K itanów w północnych C hinach o raz płacić im dan in y w
żon spośród . . J — żonkosia. Widocznie danina ta
pojma^n^edośdego ,a była zbyt bboles,«
o lero :i uznaC i jedwabiu. K itanow ie odegrali znaczą rolę w późniejszych
dotkliwa dla całego plemienia! Na w,esc o buncie Czyngts wysłał do dleiach Chin, o czym świadczy fakt, że od ich nazw y wywodzi się
Tumatów nowego podwładnego, K udukę-bekt, znającego obyczaje m o n g o l s k i e i rosyjskie określenie tego kraju — Kitaj.
ludów leśnych, ale i on został uwięziony. D optero wtedy chan Na początku XII w. na arenę dziejową w ystąpiło now e plemię
zdecydował się na zbrojną rozprawę z buntow nikam i i wysłał przeciw nrmdżursko-tunguskie — Dżurdżeni. U tw orzyli oni silny związek
nim księcia Borokuła z wojskiem. Ten nieostrożnie wysunął się w lesie plemienny z chanem A ku tą na czele i w 1115 r. wyruszyli na p aństw o
przed główne siły i w wieczornym m roku został pojm any, a potem Kitanów. Od południa uczynili to sam o Sungowie. P od n a p o re m
zamordowany przez nieprzyjacielski patrol. N a wieść o jego śmierci uderzeń z dwu stron państw o Liao u p a d ło (1125), niedobitki zaś
Czyngis-chan zawrzał gniewem. W pierwszej chwili chciał sam Kitanów pomaszerowały na zachód i w połow ie X II w. założyły znane
rozprawić się z buntownikami, ostatecznie jed n ak dał się przekonać nam już państwo K ara Kitaj.
Boorczu oraz Mukalemu i powierzył dow ództw o nowej wyprawy Tymczasem Dżurdżeni niespodziewanie zaatak o w ali swych d o ty c h ­
Dórbejowi Nieokiełznanemu z plemienia Diirbet. Ten okazał się czasowych sojuszników, państw o Sungów , i w latach 1126— 1127
zdolnym wodzem, działającym zgodnie z zasadam i mongolskiej sztuki opanowali całe Chiny północne. P ró b a odbicia tych ziem, p o d ję ta przez
wojennej. Najpierw rozgłosił wieść o przem arszu jego wojsk drogami, wojska chińskie, skończyła się niepow odzeniem . W rezultacie w całych
na których spodziewał się spotkać go nieprzyjaciel, następnie pociągnął północnych Chinach um ocniło się p ań stw o D żu rd żen ó w — Kin.
zupełnie innym szlakiem, wiodącym przez gęste lasy do gór, w pobliżu Najeźdźcy, zdaniem historyków chińskich, „wpędzili n a ró d chiński w
których obozował przeciwnik. Przed w ypraw ą zaopatrzył wojsko w przepaść nieszczęść i niedoli” 3. Pow odem tego było — w edług nich —
siekiery', topory, piły, świdry i wszelki niezbędny sprzęt, potrzebny do stosowanie pracy niewolniczej na wielką skalę, k o n fisk a ta ziemi
karczowania lasu. Kazał też zabrać rózgi, by chłostać nimi wszystkich chłopskiej na rzecz m ajątk ó w państw ow ych lub zam ian y pól u p ra w ­
uchylających się od pracy lub opieszałych żołnierzy. Po przebyciu nych na bardziej przydatne dla n o m a d ó w pastw iska, w pro w adzen ie
trudnej i uciążliwej trasy, kosztem wielkiego wysiłku i obfitego potu wyzysku podatkow ego, ruina finansow a kraju ze względu na w y p u ­
Mongołów Dórbej całkowicie zaskoczył T u m a tó w , którzy zostali pobici
szczanie bezwartościowych pieniędzy papierow ych, ograniczenie sw o b o ­
i zdali się na łaskę i niełaskę Czyngis-chana. Ten w odwet za
dy poruszania się ludności chińskiej, przym usow y jej w erb u n e k do
zamordowanie Dorokula kazał wyciąć stu T u m a tó w i oddać trzydzieści
armii Dżurdżenów, w konsekwencji spo w o d o w an ie sp a d k u p ro d u k cji
dziewcząt na żony dla Korcziego. Od tej po ry poskromieni Tumaci
żywnościowej, głodu i bun tó w d o p ro w ad zo n ej d o rozpaczy ludności
wiernie służyli chanowi i nie próbowali się ju ż buntow ać.
chłopskiej i mieszczan. O b raz ten jest je d n a k tendencyjny i u p ro sz c z o ­
Dopiero teraz Czyngis mógł pomyśleć o w ypraw ie na Chiny. Przed
ny Przede wszystkim tereny o p a n o w a n e przez D żu rd ż e n ó w były
najazdem mongolskim przechodziły one burzliwe dzieje. W VIII w.,
zamieszkane nie tylko przez C hińczyków , ale i różne p lem io n a
zwłaszcza za panowania cesarza H suan-Tsanga (713— 756), przeżywały
nomadów, spokrewnione z najeźdźcam i. Klęski głodow e zdarzały się
apogeum potęgi. Były to czasy epoki T ang^ Po niej nastąpiła epoka
^owczas nie tylko w państwie Kin, ale i w rdzennie chińskim pań stw ie
ung. Doszło wtedy do długotrwałych walk wewnętrznych, powstań
owych, wzrostu znaczenia lokalnych panów ziemskich. Wykorzystali ulee?°VV Sami D zurdżeni’ Jak i w sp om niane wyżej plem iona n o m a d ó w ,
Juz nam Khanowie, którzy uderzyli na północne Chiny, w 947 podbite,reSiZt} dOŚĆ SZybk° sinizacJi' PrzeK h J?zy k > ku h u rę i obyczaje
władzy , C1- M asow o wciągali też C hińczyków d o a p a r a tu
onflnrf*.^ 1 " ^ undzu™ zachodniej potężne państw o Liao. Kitanovue
a 1 następnie kraj Ujgurów, pokonali wywodzących się 1 C h in c z v rv SZCZa na niŻSZC stanow iska w adm inistracji. Sami
y zreszt4 w okresach swej potęgi nie mieli żadnych sk ru p u łó w
92
ciągu rozwijały się n iektóre działy g o sp o d a rk i, te c h n ik a i
Idbjjal, aCT,ie n o m a d o » na północy. kolonizow ali je i trak,owali dalSZynl R z e m io sło p r o d u k o w a ł o w ielką m asę to w a ró w p rzezn aczo n y ch
. , swoic wfasnc- krajowe i zagraniczne, pojaw iły się w a rsz ta ty z a tru d n ia ją c e —
Panowanie D znrdżenów osłabiło lę i n o z y c a g o s p o d a r c z e g o Chtn ^ ° m późniejsze m a n u f a k t u r y — w ielką liczbę ludzi. R ozw ijał się
D/J “ vch przyczyniło sie d o z m m e jsz e m a p r o d u k c j , rolnej, rumy niCZ^ej ¿fiński. Dzięki upow szechnieniu k o m p a s u k u p cy docierali z
S T chłopow.' któnan z a g a rn ę ło ziemię. Pozycję Dżurdżenów b a r a m i aż do w'schodnich w ybrzeży A fryki.
“ ¿L h walki wewnętrzne - tarcia rożnych khk dworskich. 1 Wynalazek d ru k u przyczynił się d o ro z w o ju ośw iaty i k u ltu ry
™ahzuiacvch o władze, konflikty społeczne i narodowościowe u p o w sz e c h n iła się filozofia k o n fu c ja ń sk a , rozw inęły n ie k tó re nauki:
wTsiepujące » pansreie. T n id no śd gospodarcze były pogłębiane przez ekonomia, historia, litera tu ro z n aw stw o . W a rc h ite k tu rz e o b o k tra d y c y j­
dotkliwe ‘ klęsb' elementarne: susze, zarazy, pow od zie (największa nego drewna pojawił się no w y b u d u lec — cegła i k a m ie ń . R o z k w it
nastapiła w 1194 r., gdy Huang-he niespodziew anie zmieniła swe przeżywało m alarstw o i rzem iosło artystyczne, zw łaszcza ceram ik a.
konio i Wyrazem narastających trudności był spadek liczby mieszkań­
Kultura chińska silnie o d działy w ała n a sąsiednie kraje, zw łaszcza n a
ców państwa — z 50 min w II w. d o 40 m in przed najazdem
Koreę. Japonię, T ybet, n aw et M o n g o lię. Ju ż w7 IX w. w C h in a c h
mongolskim. Sami Dżurdżeni stanowili w nim 20— 25 proc.
zn alezio n o proch, co nie w yw ołało je d n a k rewolucji w7 technice
Znacznie osłabiły państwo Kin długotrw ałe w ojny z Sungami. W
wojennej. A rm ia była k o n se rw a ty w n a , b a z o w a ła n a tra d y c ja c h p rz e ­
latach 1161—3208 Dżurdżeni trzykrotnie skrzyżow ali swój oręż z
szłości, nie przyjm ow ała żad n y ch n ow in ek.
chińskimi sąsiadami z południa. W alki toczyły się ze zmiennym
Wojskowość chińska d o czasów7 C z y n g is-ch an a m iała b o g a te
szczęściem, przynosząc szkody obu p a rtn e ro m , z czego skorzystali
tradycje, wywodzące się ze staro ży tn o ści. Ju ż w ów czas C hińczycy
potem Mongołowie. Ostatecznie w 1208 r. Sungow ie musieli zawrzeć z
zastosowali system dziesiętny w organizacji arm ii, wozy7 bojow e,
Dżurdżenami niekorzystny układ pokojow y — cesarz N in g Zong (Zhao
podział w ojsk na polu bitw y n a c e n tru m , dw7a skrzydła, stra ż p rz e d n ią i
kuo. panował * latach 1194— 1224) uznał się m łodszym bratem, tj.
tylną, używali sygnałów, ja k bicie w7 b ęb n y lu b p o ru sz e n ia p ro p o rc a m i,
podwładnym cesarza państwa Kin. Z h an g Di (W a n y a n Jinga, panował
w lalach 3189— 1208), wypłacił przeciwnikowi 3 m in liang (stara budowali wielkie i sk o m p lik o w a n e fortyfikacje, n a p rz y k ła d sław ny
chińska miara wagi. odpowiednik 37.9 g ra m a srebra) tytułem Wielki Mur. Szeroko stosow ali sygnały7 świetlne, mieli s k o m p lik o w a n y
odszkodowania, złożył daninę w srebrze i jedwabiu. M im o tego sukcesu system ubezpieczeń, aktyw nie pro w adzili ro z p o z n a n ie , mieli d o b ry c h
.jządy Kmów w Chinach Północnych były [...] w w ysokim stopniu łuczników i niezłą jazdę. W ysoki p o z io m osiągnęła te o re ty c z n a m yśl
nietrwałe Państwo Dżurdżenów w dużym sto p n iu stanowiło tylko wojskowa. Szczególnie cenny był tr a k t a t O sztuce wojennej p ió ra S h u n -
pozorną siłę. tsi (Sun-tsy), w ybitnego d o w ó d cy z p rzeło m u V IV w. p.n.e. W iele jeg o
^ X w na terenie srodkowo-zachodnich C hin. częściow;o w obrębie myśli zachowało ak tu a ln o ść przez całe wieki. O to n ie k tó re z nich:
Wielkiego Muru. powstało czwarte p aństw o, tangucko-tybetariskie Si ..Wódz naczelny pow inien um ieć ocenić przeciw nika, z o rg a n iz o w a ć
Sia. Ukształtowało się ostatecznie w 1038 r. Tanguci należeli do zw>cięstwo. uwzględnić c h a ra k te r teren u i odległość [...] Jeżeli zn asz
g ru p y językowej, prow adzili życie osiadłe nie^pW11^Ca, 1 znasz siebie. w alcz ch oćb y sto razy, niebezpieczeństw a
InMtóąc rolnictwem, rzemiosłem i han dlem . Z n ac zn ą część ich r a z e ^ 6’ ‘^ezeb znasz siebie, a je g o nie znasz, raz zwyciężysz, a in n y m
^uueszbw ały ludy tureckie, prow-adzące koczowniczy tryb m doznasz klęski; jeżeli nie znasz ani siebie, ani jego, za k a ż d y m
ćzi^ vSlH k-*° naJmmejszym terytorialnie p ań stw em na terenie provT'dJdedy będziesz w alczyb poniesiesz k lę sk ę'’. W a lk ę należy
i£rn i a SZ^- • P °siadało jednak dobrze rozw iniętą g o s p o d a r k ę c zam iary przeciwmika. rozbijając je g o sojusze.
dużą iiuz-uę
liczbę JUUi
ludności,
1UM1, wysoki
W)3Uivj poziom
—---' kultur)• . i-. Wstenm^ Ju?° WOJsko‘ ” K l ° jeszcze przed bitw7ą zwycięża w-e
i '_ . ;. nnelU
- iujo rozłaoa na cztery państwa, m im o obcych n a j a z d ó w i ^ zwycież C bczeniach' ten m a d u żo szans, k to jeszcze p rzed bitw ą nie
ałołnośd . d w obliczeniach, ten m a m ało szans [...] D o k o n u ją c przesunię-

94
•i zeodnie z twymi obliczeniami i planami, i działaj tal- ni piechota dzieliła się na dwa rodzaje: lekkozbrojną i ciężkozbroj-
t " „ t nie mógł ich przeniknąć [...] O b ron a jest „ i e n ^ ś c i ’ Pierwsza była w yposażona w łuki i szable, druga — w kopie,
ab y m k ‘iesT m o'iliw ością zwycięstwa. Kiedy stosuje się obronę, 2naZ berdysze oraz szable, nosiła też pancerze. W powszechnym użytku były
natarcie również tarcze. Na polu bitwy lekkozbrojni stawali w pierwszej linii.
7P 2 jakieś braki, kiedy prowadzi się natarcie, znaczy t0, k
10« i J i • rT ™ ' 1/ ♦ p m /ł ! • • żkozbrojni — w drugiej. W trzeciej linii zajm ow ała miejsce jazda, na
wsz«tkie°o jest pod dostatkiem. Ten. kto się dobrze brom , chowa się
debokości piekieł, kto dobrze naciera, działa z wysokości niebios”. ogól niezbyt liczna. W alkę zaczynała piechota lekka, zarzucając
Napaść i przy tym zdobyć na pewno, znaczy to napaść na to eciwnika strzałami z łuków. N astępnie atak o w ała piechota ciężkoz­
miejsce gdzie on 'nie broni się; bronić się i przy tym utrzymać na brojna, walcząca wręcz na białą broń. N a zagrożone odcinki dow ódca
pewno znaczy to bronić miejsca, na które on me może napaść. armii posyłał jazdę, m ającą wypełniać powstałe w boju luki. Spełniała
Stąd też. jeżeli' kto potrafi napadać, to przeciwnik nie wie, gdzie ma się ona więc rolę drugorzędną, nie w ykorzystywała swych naturalnych
bronić [...] Jeżeli będziesz patrzał na żołnierzy jak na dzieci, wówczas walorów, jak szybkość i m anewrowość. Jazd a była też używ ana do
będziesz mógł udać się do najgłębszego wąwozu, jeżeli będziesz patrzał pościgu za pobitym nieprzyjacielem. W ódz armii nie brał osobiście
na żołnierzy, jak na ukochanych synów, wówczas będziesz mógł pójść z udziału w walce, kierował natom iast jej przebiegiem za p o m ocą
nimi choćby na śmierć. Ale jeżeli będziesz dla nich pobłażliwy, nie umówionych sygnałów. W ugrupow aniu wojsk utrzym yw ane były
będziesz mógł kierować nimi [...] Wojna — to droga oszustwa. Dlatego zwykle odstępy, mające ułatwić m anew row anie oddziałam i, ruchy te
też. jeżeli nawet możesz coś zrobić, udawaj wobec przeciwnika, że nie były jednak powolne, łatwe do odgadnięcia przez ruchliwego przeciwni­
możesz: jeżeli korzystasz z czegoś, udawaj, że nie korzystasz; choćbyś ka.
był blisko, udawaj, że jesteś daleko, chociażbyś był daleko, udawaj, że Korpusy piechoty dzieliły się także na dw a rodzaje: polow e i
jesteś blisko. Zwódż go korzyścią, do prow adź go do rozprzężenia i forteczne. Te ostatnie, przeznaczone do o b ro n y twierdz i Wielkiego
wówczas uderzaj; jeżeli ma on wszystkiego pod dostatkiem , pilnuj się, Muru, rozmieszczano w swego rodzaju koloniach wojskowych. Służyli
jeżeli jest silny, unikaj go; wywoławszy jego gniew, wyprowadź go z w nich często niewolnicy, przestępcy, chłopi zaciągani przem ocą do
równowagi [...] Jeżeli masz świeże siły, zmęcz go; jeżeli panuje u niego szeregów, element na ogół niepewny, często dezerterujący, p rzech o d zą­
jedność, rozerwij ją; napadaj, kiedy nie jest gotów, wystąp, kiedy się cy na stronę przeciwnika, w chodzący w zmowę z koczow nikam i
tego nie spodziewa [...] Ten. kto potrafi uderzyć m asą na nielicznych, nacierającymi z północy. Z łożona z D żurdżenów k a d ra d o w ó dcza także
ma przeciwko sobie mało walczących i łatwo może ich pokonać’ 5. nie była pewna. W ynikało to z nieustannych walk w ew nętrznych o
W średniowieczu wojskowość chińska znalazła się w zastoju, a władzę, prowadzonych przez arystokrację. D ow ódcy z p o k o n a n y c h
genialne myśli Shun-tsi poszły w zapomnienie. Zanikła szybkość i rodów łatwo przechodzili do obozu napastnika.
zdolność do manewru, upadła dyscyplina, dom inow ały formy biernej Mimo ukazanych tu słabości i niedociągnięć, arm ia p ań stw a Kin
stanowiła dużą potęgę. W edług z pewnością przesadzonych d an y ch
obrony za murami miast i twierdz. Armie chińskie rzadko wychodził)
enry Martina, przed najazdem m ongolskim liczyła aż 600 tys.
na otwarte pole. niechętnie staczały na nim bitwy. N atom iast technika
zonierzy, w tym 120 tys. dobrych łuczników. Resztę stanow iła piechota
wojenna nadal stała wysoko — w powszechnym użyciu były woz)
Pospolitego ruszenia oraz nieliczna ja z d a 6. Siła państw a K in tkwiła
bojowe, machiny miotające kamienie, kalapulty i sam ostrzały wyrzuca­
zbro PrZude Wszystkim w n »espotykanej w owych czasach liczebności sil
jące pociski żelazne, stosowano proch do zadym iania terenu. jnych oraz nieprzebranych w prost rezerwach ludzkich.
Armia państwa Kin miała charakter pospolitego ruszenia, bow iem
świetnong-1S C h a n Z W r ó c ił n a J P i e r w uwagę na państw o Si Sia. L ata
. mężcz)źni zobowiązani byli do odbyw ania służby w o js k o w e j
PanowanCI miał° ° n° JUŻ daw no za sobib przypadły bowiem na czasy
CZaS * ojny‘ Poszczególne rody wystawiały po setce ż o łn ie rz )
1034- .] 04^ Jeg° / ałOŻyCiela: Jing Z ° nga (Z h ao Y u a n h a o 7, p an o w ał
posazon\ch w broń, żywność i wozy, natom iast państw o d o s ta rc z a ło ), gdy Tanguci pokonali T ybetańczyków i U jgurów ,
96 I
97
miasta i osady pograniczne, wieloletnie z an ied b an ia nie dały
odebrali Chinom część prowincji Kansu, zmusili je d o składania danin
J e d n a k szybko usunąć. Stan większości um ocnień był niezad o w alają-
w postaci je d w a b iu i s re b ra Przez długie lata T anguci mieli j edni} 2
s,ęf M o n g o ł o w i e bezlitośnie to w ykorzystali.
armii w całej Azji. Świadczą o tym rezultaty prowadzonym
‘ 11— T , , 1 , X ___ • t ■' H C> Wojska Jeluj A chaja w targnęły od północy. N ajpierw podeszły do
p z nTch wojen. Tak więc bijali n,e tylko T y b etan czy k o w i UjgUrów,
du Ligi li, nie odkrytego d o tą d przez arch eo lo g ó w i nie um iejscow io­
ale n a le t D ż u r d ż e n ó w , skutecznte opterah stę S u n g o m , z którymi
n o w terenie. „O ni [M ongołow ie L .P .] je otoczyli i po k ró tk im
prowadzili aż siedem długich i ctęzktch w ojen dw ukrotnie dość
P t o o b l ę ż e n i u zdobyli, oni zniszczyli w szystko, i jego m u ry i fu n d a m e n ty ” 8.
S w“ l c ^ *i•r ~7 i/itonnmi
Kitanami. Ostatnie poi
pól wieku
w ieku przez naia7Hpr*najazdem
Podobny los spotkał także sąsiedni gró d Loshi, rów nież nie um iejsco­
^„nUkim żyli jednak w pokoju, me zaczeptant przez sąsiadów.
Wpłynęło to demoralizująco na armię ta n g u c k ą k tó ra utraciła swą wiony przez archeologów . Po spustoszeniu o k ręg ó w G u n c h Z h o u i
S h a c Zhou M ongołow ie wycofali się d o sw oich siedzib, uw ożąc b o gate
dawna waleczność, zapomniała o n au k ach chińskich teoretyków
wojskowości, zaniedbała ćwiczeń wojskowych. Przyzwyczajeni do |Upy, pędząc liczne sta d a bydła i w ielbłądów . K o n tra k c ja ze stro n y
pokoju dowódcy przedkładali teraz do statn ie życie w domach i powolnych wojsk tan g u ck ich była słaba, to też n a p a stn ic y nie ponieśli
pałacach ponad surowe warunki pobytu w obozie i żm u d n e ćwiczenia, prawie żadnego uszczerbku.
wymagające wiele trudu i wyrzeczeń, stali się gnuśni i leniwi. Si Sia Zaniepokojony najazdem H e n g -Z o n g (Z h a o C h u n y o u ) jesienią 1205
utrzymywało dotąd z Mongołami dość ró ż n o ro d n e stosunki, raz lepsze, roku zawarł sojusz z k o m e n d a n te m p o g ran iczn eg o re jo n u p a ń stw a K in,
raz gorsze, nigdy jednak nie zagrażały one sa m em u bytow i państwa. i słysząc o szykującej się napaści M o n g o łó w na jego prow incję, posłał
Długoletnim jeńcem Tangutów był m.in. b ra t O n g -ch a n a , Kerabetaj. mu pomoc. M ongołow ie uchylili się je d n a k przed s p o tk a n ie m z
Jedna z jego córek poślubiła władcę T a n g u tó w , co świadczyło o Tangutami, toteż ci po d a re m n y c h p o sz u k iw a n ia c h przeciw nika,
nawiązaniu przyjaznych stosunków z K ereitam i. O n g -ch an szukał u wyczerpani bezużytecznymi i forso w n y m i m arszam i pow rócili z niczym
Tangutów pomocy w walce z N ajm anam i. D o Si Sia schronił się do domu.
Sengiim po śmierci swego ojca. p o k o n an eg o przez Czyngis-chana. Niebawem w Si Sia doszło d o p rz e w ro tu . P o p a rty przez kręgi
Między plemionami mongolskimi a T angutam i o d b y w ała się dość żywa dworskie Xiang Z o n g (Z h a o A n q u a n , p an. 1206— 1211) u su n ą ł z tro n u
wymiana handlowa. Dopiero za panow ania C zyngis-chana zaczęły się swego brata stryjecznego H en g Z o n g a (Z h a o C h u n y o u ) i sam objął
dla Si Sia czasy zamętu i grozy. Pierwszy najazd M o n g o łó w nastąpił w władzę. W ewnętrzna w alk a o tro n w Si Sia jeszcze bardziej osłabiła
kwietniu i maju 1205 r., a więc jeszcze przed zjednoczeniem wszystkich państwo w obliczu zaborczych M o n g o łó w . Jesienią 1207 r. d o k o n a li
plemion w jedno państwo. Czyngis-chan w ojow ał w tym czasie z oni nowego najazdu. Z a p retek st, w edług k ro n ik a rz y chińskich,
Najmanami w Ałtaju. Na Tangutów wysłał tylko część wojsk pod posłużyła im zwłoka w w ypłacie przez T a n g u tó w d an in y . Jest to m ało
wodzą księcia Jeluj Achaja. Pretekstem do n a p a d u było praw dopodob­ P - d o p o d o b n e , Si Sia bow iem nie p o d leg ała d o tą d C zy ng is-chano w i.
nie udzielanie przez Si Sia „azylu politycznego” ob alo n y m przez )daje się więc, że p o w o d em n a ja z d u było n ieu zn an ie przez cesarza
z>ngisa chanom mongolskim, marzącym jeszcze o o d zy sk an iu władzy i No 0FU <?'Zyn^ sa na w ^ c? c a *ej M o ngolii (po kurułtaju 1206 r.).
spiskującym za granicą przeciw niemu. T a p o d ję ta niewielkimi siłami owy najazd miał nieco m niejsze ro z m ia ry niż p o p rz e d n i. M o n g o ło w ie
r t i ' 7 ^ 3 m^ a charakter rabunkowy i rozpoznaw czy. Mongołom Ba'a 7 Silnie u*o r ty ftk ow ane m ia sto W o lo h a i (zapew ne dzisiejszy
«¡nrl 7 wszystkim o rozpoznanie n ow ego przeciwnika, kotów ' ° l°^ ZaŻądali P0 ^ 0 ^ 110 ° d jeg o m ieszk ań có w w y d a n ia 1000
nhm , 7 ' e * wa'ce jego armii, zorientow anie się w możliwościach * 0 1 * 1 10 000 Ja skółek. Z d u m ie n i d ziw n ą d a n in ą m ieszczanie spełnili
angut° w> Wejrzenie fortyfikacji m iast i twierdz. °8o n ó r ^ StmkÓW- W ted y M o n goło\vie przyw iązali zw ierzęto m d o
miasta^ p ^ aw e^n *ane k n o ty , podpalili je i popędzili w stro n ę
Panował n 9 C n 0 5 ? w fikaęie- H e n g ' Z ° ng ( Z h a °
o wropirh •. • y m niezły wywiad i w p orę dowiedział ę mieście r/erazone k o ty 1 jnskółki rzuciły się d o swych siedzib w
zamiarach Mongołów. T uż przed n ajazd em zdołał umocnic wywołując liczne pożary. N ieb aw em płom ienie o g a rn ę ły całe
98
załogę i mieszczan. Sam Z h a o A n q u a n często wychodził na nie,
miasto Wykorzystując powstały zamęt, Mongolowte ruszył, do ^ d o d a ć otuchy o b ro ń co m i zachęcić ich do walki. Oblężenie
sz u “ u. Wolohai zostało zdobyte i splądrowane. Teraz Mongołow,e
^eciągalo się, a tymczasem nadeszła c h ło d n a a i deszczowa jesień.
urządzili sobie w mieście bazę wypadową do dalszych ataków. Do
Mongołowie próbowali z a ta m o w a ć bieg pobliskiej rzeki i skierować jej
wtosny 1208 r. plądrowali już nie tylko pograntczne rejony Si Sta, ale
¿ y na miasto. U dało się to im tylko częściowo, potoki w ody zalały
traktem wiodącym z Wolohai zbliżyli się do stohcy państwa N,ngx,a.
bowiem ulice i piwnice, nie w yrządziły n ato m iast szkód większym
Po zdobyciu bogatych łupów wycofali się z powrotem do Mongolii,
budowlom. M iasto broniło się nadal.
norzucajac też Wolohai. Obrona langucka i tym razem okazała się
niesprawna, armia zachowywała się biernie, nie wyszła na otw arte pole, W obliczu śmiertelnego niebezpieczeństw a grożącego całemu p a ń ­
bala się starcia z Mongołami. Czyngis-chan upewnił się o słabości Si stwu, Zhao A nquan wezwał na p o m o c cesarza Kin. Wielu dostojników
Sia i ośmielony powodzeniem snuł już plany ataku na Kin. Po wyborze dżurdżeńskich było skłonnych d o udzielenia tej pom ocy. „Jeżeli Si Sia
1206 r. przestał uważać się za lennika Dżurdżenów i wstrzymał wypłatę z2jnje __ mówili cesarzowi — M ongołow ie z pewnością n a p a d n ą na
daniny dla cesarza. Zaniepokojeni tym przywódcy państw a Kin nas. Lepiej już razem z Si Sia uderzać ich i w ogon, i w grzywy” . N ow y
zwolnili jeńców wojennych, pojmanych w niedawnej wojnie z Si Sia, cesarz Kin, Wei Shao (W a n y a n Y unii) był je d n a k innego zdania.
licząc, że wzmocnią oni wydatnie armię Zhao A nquana. Umocnili też ..Mojemu państwu wygodniej, kiedy jego w rogow ie n a p a d a ją jeden na
pokojowe stosunki z Sungami. drugiego” — pow iedział9. O d p o c z ą tk u swego p an o w an ia kierow ał się
Po uznaniu zwierzchnictwa mongolskiego przez Ujgurów, państwo tradycyjną wrogością d o Si Sia, nie mógł wznieść się p o n a d daw ne
Czyngis-chana uzyskało szeroki dostęp do Si Sia od zachodu. Między 6 uprzedzenia, zrozumieć p o trzeb y zrew idow ania starej polityki i
kwietnia a 6 maja 1209 r. nastąpił trzeci najazd Mongołów. Potężną współdziałania w walce z w rogiem niebezpiecznym dla obu państw
armią dowodził teraz sam Czyngis-chan. Tanguci pod wodzą następcy położonych na terenie C hin. T ą decyzją przesądził nie tylko los Si Sia,
tronu ośmielili się wreszcie stawić czoło Mongołom na otw artym polu, ale i Kin. Ale nie m o żem y o sąd zać go według naszych schematów'
zostali jednak zupełnie wymanewrowani i rozbici w walnej bitwie. myślowych. W Azji nie istniało wów;czas żadne poczucie solidarności
Zwycięzcy ponownie zdobyli Wolohai, po czym ruszyli na Ningxia. Po
etnicznej czy wyznaniowej, nie było żadnej wspólnej ideologii. Zresztą i
drodze musieli pokonać góry Ałaszan. Tu, w wąwozie Emen (Imyn)
w chrześcijańskiej E uro pie tru d n o było w tedy o ja k ą ś solidarność.
zatrzymała ich 50-tysięczna armia tangucka. Pierwsze natarcie M ongo­
Widać to było choćby pod czas wypraw' krzyżowych czy w obliczu
łów zostało odparte. Czyngis-chan cofnął więc nieco swe wojska i przez
najazdu Mongołów w 1241 r.
następne dwa miesiące wzmacniał armię nowymi oddziałami.
W styczniu 1210 r. spływ ające z g ó r potoki w ody zalały obóz
Po tej przerwie znowu ruszył do walki. Najpierw rzucił słabe
oddziały jazdy na obóz Tangutów. Ci bez trudu odparli napastników i mongolski. Zaczęły się w' nim ch o ro b y , nastąpiły liczne zgony. Czyngis-
zachęceni powodzeniem ruszyli za nimi w pościg. Czyngis-chan tylko an zrozumiał, że nie zdobędzie uporczyw ie broniącego się Ningxia.
na to czekał. Uchodzący jeźdźcy mongolscy naprowadzili ścigających za^rU W^ C ^ 0skl T a n g u tó w i z a p ro p o n o w a ł pokój. W zam ian
angutów na główne siły ukryte starannie za nierównościami terenu. slr^ 0(^ Tangutów , aby na każde wezwanie wystąpili zbrojnie po
Zapalczywi zołmerze Si Sia dali się wciągnąć w zasadzkę. W wyniku sokoL ^ ongo^ )w’ d o ż y li im o k u p w' postaci wielbłądów. sukna i
zaskakującego uderzenia głównych sił Czyngis-chana zostali częściowo Warn° °UW' myśliwskich. T anguci zrazu uodrzucili u iiz -u ^ iu pierwszy z. tych
p i wi waz. v L iw u
osaczeni, a następnie zniszczeni. Obrona w wąwozie Emen załamała się leż j 0W’ w końcu je d n a k ustąpili i zgodzili się na wszystko. Spełnili
N h^a a armm m° ngolska Pomaszerowała już bez przeszkód na cesarza ap ° We zyczer>ie — oddali Czyngis-chanow i za żonę córkę
^ngxia Za^e' W edług R aszida ed -D in a M ongołow ie zostawili w
cesar™'tTy i i ^-zyngiS’chana stanął obok świątyni przodków bowiem g a rn *zon w ojskow y, co wydaje się n iep raw d o p o d o b n e,
cesarzy tanguckich. N,ngxia miała mocne mury, bronione zacięcie przez
zdobyta r CeS m i l i t a r n y n o m a d ó w był tylko częściowy, a stolica - nie
100 ym niemniej Si Sia stało się wasalem C zyngis-chana

101
• wtedy w jakiejś bitwie z ja z d ą ty b e ta ń s k ą , słu żącą w arm ii
. nvm d0 wypłaty stałej daniny. Po zaw arciu porozumienia zetknął si? ne też z(ja rzały się starcia z T y b e ta ń c z y k a m i n a
o b o w ią z a n y m ^ jeńców ta n guckich. Jego zwycięstwo nad rkici
tUlCKlCJ. Ł L ^ j*_i * i_ „■ i o l ...
lang p ł a s k o w y ż u Z p ew n o ścią je d n a k nie zap u sz c zał się w g ł ą b tej
sf'ŚiaWypPodniosło mu autorytet w Azji. w y k azało ro sn ąc ą pozycję skraju
sKruju puls— — - ; - - _ ł, ... « f___ r » n a A lo L rio rrA m io lr \ tn io iC P P
krainy. Przyłączenie T y b e tu d o Im p e riu m M o n g o lsk ie g o m ia ło miejsce
Monaolii na arenie międzynarodowej, w yw arło duze wrażenie „a krainy za p an o w an ia K u b iłaja, w n u k a C z y n g is-ch a n a .
f 1 •

d° T u ż przed generalną ro z p ra w ą z C h in a m i P ó łn o c n y m i C z y n g is-ch an


^ P o d c z a s wojny mongolsko-tanguckiej zaszło jeszcze inne ważne
iósj nowe sukcesy polityczne, tym razem n a d ro d z e d y p lo m a ty c z n e j,
« Jarzen ie Kronikarz mongolski Sagan Seczen napisał: ..[1206 r. -
y / p l l r. przybyli m iano w icie d o niego A rs ła n -c h a n . p rz y w ó d c a
PI Czvngis-chan wyruszył przeciw ty b etań sk iem u Dordji-kaganowi.
T u rk ó w K arłuków , i C z a r (B uzar), w ła d c a A łm a ły k u , m ia s ta i o k rę g u
Król Tybetu wysłał naprzeciw władcy [C zyngis-chanow i - LP]
leżącego na północy p a ń s tw a K a r a K ita jó w , n a p o g ra n ic z u S iedm iorze-
księcia imieniem Isugu na czele 300 ludzi z wielu wielbłądami w
CZa Obaj złożyli w yrazy p o k o r y i uznali się w a sa la m i C z y n g is-c h a n a
charakterze daniny, żeby wyrazić mu swą p o k o rę. N a wysokości Adjin
Tsidam [to poselstwo — L.P.] spotkało m o n a rc h ę , k tó ry z zadowole­ (Arsłan uczynił to p o n o w n ie). Z a d o w o lo n y z ta k ie g o o b r o t u sp ra w y
m o n a rc h a oddał im za żo n y dziew częta ze sw ego ro d u . W ten s p o s ó b
niem przyjął [oświadczenie o poddaństwie — L .P .] i dał bogate podarki
lamie. W ten sposób monarcha p o d p o rz ą d k o w a ł trzy regiony 880- państwo K ara K itaj z o stało r o z d a rte n a k ilk a części i m o c n o o sła b io n e .
tysięcznego ludu Kara Tybetu". P o dobne in fo rm a c je zawierają dwa Jego zachodnia i p ó łn o c n a część d o s ta ła się bez w o jn y we w ła d a n ie
źródła tybetańskie: Historia Mongołów i K ryształow e zwierciadło Czyngis-chana. P o zo stała z niego ty lk o niew ielka k r a in a , r o z p o s ta r ta
doktryny. Pierwsze z nich stwierdza: „ W 1207 r. ty b etań sk i namiestnik między Siedmiorzeczem a K a s z g a rią , rz ą d z o n a p rz ez K ü c z lü k a .
m m

[...]. a także drudzy możni władcy [...] w ypraw ili poselstw o w składzie Rywalizujący z nim o w pływ y w K a r a K ita ju A rs ła n -c h a n i C z a r,
300 osób i bili czołem chanowi m ongolskiem u". D ru g ie informuje, że będąc słabsi, szukali opieki i p o m o c y u C z y n g is-c h a n a . P o d je g o
Czyngis-chan, „który obrócił koło historii, odw iedził Tybet. Podpo­ kuratelą czuli się teraz bezpieczni.
rządkował sobie siedem państewek [tu k ro n ik a rz w ym ienia ich nazwy W tym samym czasie w sió d m y m m ie siącu (10 V III — 9 IX ) 1211 r.
- L.P.]. następnie skierował w ysłannika d o m iejscow ości Tachang, nastąpił przewrót w Si Sia. 42-letni Z h a o A n q u a n z o sta ł o b a lo n y przez
wręczył bogate dary uczonemu K unga N im p o , głowie klasztoru Lakin. grupę możnych; tro n z d o b y ł S h en Z o n g ( Z h a o Z u n x u ). N o w y cesarz
wyznaczył go na zwierzchnika duchow nego [T ybetu — L .P ] , zaprosił skwapliwie dotrzy m yw ał p o ro z u m ie ń z a w a rty c h z M o n g o ła m i.
do odwiedzenia Mongolii"0. Obydwie relacje b u d z ą je d n a k wątpliwości Podporządkowanie K a rb ik ó w , lu d ó w leśnych p o łu d n io w e j Syberii,
wśród badaczy, a sprawa podboju T ybetu przez C zyngis-chana wydaje Ljgurów, Kori T u m a tó w , cesa rza Si Sia o ra z części te ry to riu m K a r a
się im mocno problematyczna. Kitajów ogrom nie w zm o c n iło pozycję C z y n g is-c h a n a p rz e d w ielką
Przede wszystkim uwaga wielkiego zdo by w cy skupiona była wyprawą M ongołów na C h in y P ó łn o cn e .
wówczas na innych krajach, znacznie bardziej d o stę p n y c h i atrakcyj­
nych dla Mongołów ze względu na swe b o g actw a. T y b e t był przecież
górzysty, prawie niedostępny, w d o d a tk u biedny i zacofany. Mongoło- 7. W Y P R A W Y P R Z E C I W P A Ń S T W U K I N
zam*erza1' w‘?c tracić czasu ani sił na jego zdobywanie.
-D in ^ Z1C\ aul0IT lalywny dla współczesnych h isto ry k ó w Raszid ed-
nie pisze nic o jego podboju, W 1210 r. cesarz K in, W ei S h a o ( W a n y a n Y u n ji) w ysłał p o sła d o
skie U7 t!!a ° 016 W^ C. ^ m ien io n e przez kronikarzy poselstw a tybetan- yngis-chana z p o w ia d o m ie n ie m o o b jęciu tr o n u i ż ą d a n ie m sto so w n e j
Czvnm-rh ZVVier/chnictW0 m°ngolskie tylko na okres przejściowy, gd) ; e^° lytułu daniny. W ła d c a M o n g o lii p rz y ją ł p o sła w yniośle. „ K t o
0 wzgledv311^ 0^ ^ 2.. u °jnę z Si Sia. Zapewne też zabiegały u chattt °dpow°W-m suwerenem ?” — zap ytał. „ K s ią ż ę W ei" — padła
a ieligii buddyjskiej. P ra w d o p o d o b n ie Czyngis-c an Wle ż. „W yobrażałem s o b ie — z a w o ła ł d o n o ś n y m g ło se m chan
102 |
ne przez najeźdźców stepy, wzniecił zapał do wojny, do d an ia
■ 7WV Król powinien być wybitną osobistością wyznaczoną przez
spustosz0rewanżu Był dobrym psychologiem, potrafił dotrzeć do serc i
ze if.»ki elupiec, jak książę Wet, może odgryw ać tak [ważną
f n l r o í “ Powiedział to specjalnie giośno, by wszyscy obecni na ■ * £ swoich wojowników.
W prawa przeciw państw u Kin została przedstaw iona M o n g o ło m
a u d ie n c ji mogli usłyszeć jego siowa. Afront mogl oznaczać tylko jedno:
wielka' sprawa narodow a, ja k o święta wojna. D latego historyk
W0 p t c z y n y jej są różnie tłumaczone przez badaczy. Wybitny sinolog elski John Sauders miał podstaw y, by twierdzić, że w ojna przeciw
• h»Haez dziejów Chin. Witold Rodzinskt, uważa, ze jedynym powodem fhfnom miała charakter narodow y, zjednoczyły się w niej bowiem ludy
ńaiazdu Moneołów była żądza łupów i władzy ze strony koczowników, t u r e c k o - m o n g o l s k i e przeciw m ów iącym po tu n g u sk u w ładcom p ó łn o c­

nraenacvch o'panowaé stosunkowo bogate kraje rolm cze2. Zupełnie nych prowincji Państwa Ś ro d k a 4.
inne“ zdanie ma znany orientalista i historyk radziecki. Lew Gumilow. W marcu 1211 r. Czyngis-chan zebrał nad K erulenem wielki
Stwierdza on: „Mongołowie byli spokojnym ludem pasterskim, kurultaj. na który przybyli wasale z najbardziej naw et odległych stron,
niedużym, bo półmilionowym, za to otoczonym potężnymi i okrutnymi by złożyć mu hołd. N a zjeździe tym zap ad ła decyzja o podjęciu wielkiej
wroeami/ W XI w. ich sąsiad — 60-milionowa Mandżuria — wyprawy na Chiny Północne. N iebaw em przed ju rtą chana został wbity
prowadziła z nimi wojnę wyniszczającą, tak ą sam ą jak potem w ziemię wielki buńczuk — znak wojny. W całym państw ie, od Bajkału
Amerykanie z Indianami. Stałe ekspedycje karne na Wielki Step aż po Gobi, od granic M an dżu rii po źródła Irtysza, zaw rzała
zajmowały się bezlitosnym mordowaniem mężczyzn i starców, kobiety gorączkowa praca. Wszyscy w ojow nicy z wielkim zapałem jęli sposobić
brano do niewoli i sprzedawano, dzieci wysyłano do pracy na się do wyprawy na wielki, m ało znany im kraj, nęcący od wieków
plantacjach, skąd, podrastając, starały się z pow rotem przedrzeć do wszystkich koczowników swymi bogactw am i. T eraz mieli nadzieję je
swoich. Jak napisał chiński autor, ta polityka sprawiła, że mściwość posiąść.
przeniknęła Mongołów do krwi i szpiku kostnego. Było jasne, że trzeba Czyngis-chan w pełni doceniał potęgę przeciw nika, dlatego przyg o­
się bronić, jednak nie sprzyjała temu wewnętrzna sytuacja plemienna. towywał się do wojny bard zo starannie. P rzebrani za kupców szpiedzy'
Dopiero po zjednoczeniu Mongołów' przez T em udżyna koczownicy od dawna penetrowali ziemie Kin. badali jej w arunki geograficzne,
mogli przejść do zdecydowanego odporu M a n d ż u ro m " 3. Według rzeki i przeprawy, fortyfikacje m iast, stosunki społeczne i n a ro d o w o ś ­
jednych badacz)', zwłaszcza sinologów' i samych Chińczyków, najazd ciowe, życie gospodarcze, sieć d ró g itp. O d nich w ładca M ongolii
mongolski był w;ięc łupieskim i bandyckim wyczynem. Według dowiedział się o konfliktach panujących między państw am i K in i Sung,
orientalistów sympatyzujących z Mongołami — w' pełni usprawiedliwio­ o kryzysie gospodarczym na północy, o rozruchach głodow ych w'śród
nym działaniem obronnym. Tak skrajne oceny utrudniają ustalenie •udu, silnej opozycji antydżurdżeńskiej czekającej tylko na o dp ow ied ni
obiektywnego obrazu historycznego. W ydaje się, że jeśli nawet moment, by zrzucić nienaw istne C hińczykom panow anie. D yplom aci
zrozumiałe są ze strony Mongołów działania prewencyjne przeciw mongolscy nawiązali tajne k o n ta k ty z p aństw em Sungów . uzyskali jego
Chinom Północnym, to późniejsze ich wyczyny w podbijanym kraju poparcie w wojnie z Kin. mogli liczyć na p o m o c zb ro jn ą w w ojnie z
mogą tylko budzić grozę. Ale tak w'tedy wojowali w'szyscy koczownicy Bzurdżenami.
azjatyccy.
K WypraWą Czyn gis-ch a n udał się na świętą górę B u rkan
Cz)ngis-chan dał wyprawie odpowiednią n ad b u d o w ę ideologiczną.
dni Un’ k.y Pr°sić o p o m o c Wieczne N iebo . M odlił się długo, przez trzy
propagandzie wojennej w ykorzystał w szy stk ie daw-ne u ra z y Mongo-
ozruf10}11'6 a n * n *e P**’ w k ° ń c u pojawił się przed w ojskiem i
d o T hmCZykow . 1 M a n d żu ró w , tj. p a ń s t w a K in , przypomniał dobJJem‘ ’ ze Niebo ofiarow ało m u zwycięstwo i przysłało na p o m o c
-B arka?350" 6 ’ zniewagi, z a z n a n e p rz e z A m b a k a j- c h a n a , Ukin-
^ o n a o l ó ^ ^ odpowiedzi n a jego słowa rozległy się grom kie okrzyki
w oiow nit'1 lni!yc^ Przywódców m o r d o w a n y c h w o k r u t n y s p o s ó b ,
ow zakuwanych w dyby i to r t u r o w a n y c h n a d w o rz e cesarza, Skon
centrowana nad Kerulenem arm ia Czyngis-chana liczyła 65 tys.
104
105
, Donad 5000 km. Zaczynał się na półwyspie L iaodang, kończył
n c n „ic Chin prowadziła trudna i ciężka droga wiod długości i^ ^ hodzie w Linta0< w obecnym powiecie M ingxiang w
żołnierz)'- D" gra ienisIe i żwirowate połacie pustyń, Gobi. |ckko
**
częściow o przez
prze/ *Kitiinwłł.w— /as na ..' Gansu W zm ocniony w wielu miejscach b astio n am i i
teściowo
pofałdowane, przecięte . ^ nievvie|kimi
niewielkimi pasm
pasm am
am ii wzgórz,
wzgórz, pozbawione
po h pr^'T.anti miał od 7 do 8 m etrów wysokości i od 5.8 do 6,5 m etra (u
,vody. Mongołowie wyruszyli w pochód ju ż w m arcu ( P n ^ 0^
!'V' h ’iwy) s z e r o k o ś c i . Po obu jego stro n ach znajdow ały się jeszcze
janówały jeszcze silne przymrozki, a suche pow ietrze nie d- 8dy
P! j S s ta n o w i ą c e d o d atk o w ą obronę. W ał zew nętrzny miał 2 m etry
udziom i koniom we znaki. Trasa marszu w iodła wzdłuż 0 ^ ° Się
" i y kości. Baszty strażnicze stanowiły nie tylko wzm ocnienie m uru, ale
zek Kerulen oraz Ursuun do jeziora Buir-nur. następnie LC‘Ueju 1
koszary garnizonu, m agazyny broni, żywności i pocisków . Po
Wielkiego Chinganu na południe. W ojsko posuw ało się dc\G ° C/ami równic/ j c a .. .
Obu stronach m uru znajdow ały się p o n a d to wieże sygnalizacyjne, na
jy przed letnimi upałami osiągnąć pobliże Wielkiego M$u - S2ybko>
których zapalano ognie w w y pad ku pojaw ienia się nieprzyjaciela.
majdowały się tereny bogate w' wodę i trawę. Wu' S^zie
Takim sposobem w ciągu k ilk u godzin o b ro ń cy mogli przesłać sygnały
Na północ od Wielkiego Muru. w dzisiejszej M ongolii
na odległość 500 km. N a wschód od Pekinu od głównej linii Wielkiego
nieszkali na bogatych stepach, zwanych przez C h i ń c z y k ó ^ n?trzneJ’
Muru odgałęział się biegnący w kierunku południow o-zachodnim Mur
aw" iw
mu-“ (w odróżnieniu od
oa ..morza hjob
zbóż” w.. sam
— ych Chinach)™°rZem
------ , —
~ - Wewni’trznw stanowiący d o d atk o w e wzmocnienie głównej stolicy p a ń ­
inouci. chrześcijanie wyznania nestoriańskiego, pełniący przez długie
lla rolę strażników granic chińskich od północy. Czyngis-chan już w stwa. Obie linie Wielkiego Muru obejm owały więc z trzech stron (od
zachodu, północy i wschodu) prowincję Shanxi. Przed linią Wielkiego
■>04 r. nawiązał z nimi przyjazne stosunki, skłonił d o zawarcia sojuszu.
iydał swą córkę Ałaka-beki za mąż za ich przywódcę. Dzięki temu Muru znajdowały się liczne twierdze broniące doń dostępu od północy.
Misternie zbudowana wielkim nakładem kosztów i pracy ogrom na
inguci przysłali mu na pomoc 18 tys. w ojowników .
już w 1210 r. chart wysłał trzy lumeny jazd y pod w odzą Dżebego w fortyfikacja nie zabezpieczała jed nak w pełni kraju przed najazdami
łab pustyni Gobi. przez co sparaliżował w z a ro d k u wszelką akcję koczowników. Często brakow ało po prostu żołnierzy do obsadzenia całej
aczepną ze strony przeciwnika. M ongołow ie zniszczyli wówczas linii murów, zaś wartość bojowa tego wojska by ła mierna.
,’znoszoną przez Dżurdżenów twierdzę, m ogącą stanowić bazę Państwo Kin dzieliło się w ów czas na 19 okręgów , z których sześć
operacyjną dla wojsk Kinów operujących daleko na północy. znajdowało się w C hinach północno -w sch od nich. M iało aż sześć stolic,
Podporządkowanie Mongołom państw a Si Sia ułatwiało przeprowa- setki dużych miast. Z do by w anie tych silnie um ocnionych obiektów
Izenie ataku również ze skrzydła od zachodu, w zdłuż Wielkiego Muru. stanowiło nie lada problem . P o czątk o w o C zyngis-chan nie zam ierzał
nającego swój początek w ziemi T angutów . G ra n ic a Kin była z lej podbijać państwa Kin, a jedynie zadow olić się p ląd ro w an iem i braniem
trony bardziej dostępna i wygodna dla M ongołów , mogących na łupów. Dopiero później, w m iarę o d n o szo n y ch sukcesów , zmienił plany
¡tepach wypasać swe konie. Czyngis-chan m ógł więc z a p la n o w a ć atak ■postanowił opanow ać całe C h in y Północne.
ta Chiny Północne z dwóch kierunków. Mongołowie posuwali się po terenie o p ad ający m tarasam i od
Władca Mongolii dobrze zdawał sobie spraw ę z ogromu zadań, pustyni Gobi ku m orzu, p rzeg ro d zo n y m w kilku miejscach łańcucham i
lakie go czekały. Mimo objawów kryzysu, p ań stw o Kin należało do §or, biegnących z połud niow eg o zach o d u na p ó łn o c n y w schód,
potęg azjatyckich. Jego władcy, D żurdżeni. ^ancuchy te kończyły się na k rań cach licznymi szczelinami. Ze względu
1 • *
odziedziczyli po swych przodkach, myśliwych m a n d ż u r s k i c h , wiele ^ tru d n o śc i z wyżywieniem licznej arm ii oraz setek tysięcy koni
° CCC^ ^obl‘erskich. Osiedleni od wieku w Chinach Północ tączn^',S*C^an poc*z*e^ swe siły na kilka korpusów, współdziałających w
nych dysponowali teraz olbrzymimi zasobam i materialnymi, jak* ^'ie od^ taklyczneJ * operacyjnej. Już na początku kampanii M ongoło-
mieszb *m dU(i lU praslara cywilizacja, a także wielką [jcz PrzccivT? znaczących sukcesów m im o silnego oporu ze strony
Najdoskonalszym obronnym w ytw orem tej c y w .h r« wszystkim o p an o w ali
n^które i\vi#»rrj
ar, stanowiący prawie ciągią linię ze w s c h o d u za zacu wierdze wysunięte przed W ielki M ur . w tym H o a n -tsc h o u ,
106
o lsk ie pojawiły się pod Pekinem . S u ro w a zim a przerw ała je d n a k
■i raieprzednie przeciwnika, przeszli w znoju i tnid2ie mong—
§#• __

rozprosz) u t e m 12ll r. rozlozyli się na odpoczynek „a ste- dZialMoneo?ska inwazja na Si Sia w 1209 r. i na C h in y w 1211 r.
„ r r i n n na południe od Gobi, a na północ od ” la nową erę w historii Azjii W sch o d n iej” — stwierdził
s i a d Czyngis-chan rzucił demonstracyjnie zagon ja z d y w slrong Peki. °lW°vkański historyk C h arles A. P e te rs o n 6. Z aczęła się era u p a d k u
n u chcąc odciągnąć uwagę obroncow od działań na innych kierun- s t apaństw leżących na terenie C hin o ra z p o w sta w a n ia o g ro m n eg o
r y c h

Im p e riu m M ongolskiego.
kaCCześć sil mongolskich z samym chanem na czele uderzyła na Kin od W 1212 r. doszło d o w znow ienia d ziałań w ojennych. Z a p o c z ą tk o w a ł
z a c h o d u od strony Si Sia. Trasa m arszu tej arm ii musiała być wi?c
e książę kitański Yelii Liuge, k tó ry w io sn ą w yw ołał b u n t przeciw
inna niż wojsk atakujących przedpola Wielkiego M uru. Mongołowie cesarzowi pod hasłem o d n o w ien ia k itań sk ieg o p a ń stw a Liao, zlikw ido­
zdobyli najpierw Fuzhou, leżące na terenie dzisiejszej Mongolii wanego przez D żu rd żen ó w w 1125 r. C zyngis-chan n a ty c h m ia st
Wewnętrznej, następnie przekroczyli przełęcz H u n e g a n w pobliżu
w y k o rz y sta ł bunt K ita n ó w i wysłał im na p o m o c k o rp u s m ongolski
Katganu. zajęli Xuande-fu (dziś X u an h u n -fu ), d o tarli do przełęczy
pod wodzą Dżebego. W alki objęły teren prow incji L iao n in g w
prowadzącej przez góry Ning-kou-han. T u zastąp iły im drogę wojska
południowej M andżurii, gdzie w y b u ch ło pow stanie. D żebe poniósł
Dżurdżenów. Dowodzący aw angardą D żebe uciekł się wówczas do
zrazu porażkę pod L ia o y u a n i w ycofał się sp o d jeg o m u ró w . W k ró tc e
typowego dla Mongołów podstępu. U dał n ajpierw ucieczkę, pociągając
tu jednak powrócił i zdobył m iasto przez zaskoczenie. Dzięki tem u
za sobą wojska kińskie. W ten sposób skłonił je d o zejścia z dogodnej
sukcesowi w kw ietniu 1213 r. Yelii Liuge ogłosił się w ład cą p a ń stw a
pozycji. Gdy to uczyniły i ruszyły w pościg za M o n g o ła m i, ci zawrócili
Liao, lenna M ongołów , o b ejm u jąceg o rozległe tereny na półn o cy
niespodziewanie i uderzyli z wielką siłą. W p orę w sparł ich Czyngis-
prowincji Liaoning. Stolicą jeg o zo stało m ia sto Siping. N iebaw em
-chan z główną armią. „Zmusił K itanów [K inów — L.P.] do oddania
wystąpiło przeciw K in o m praw ie 100 tys. w ojska kitańskiego.
placu, zgniótł ich i wybił ich najlepsze w ojska: K a ra Kitanów,
W końcu lata 1212 r. także C zyngis-chan w znow ił działania
Dżurdżenów' i Dżuidów' [odgałęzienie K ita n ó w — L .P .], tak że trupy
wojenne. Jego siły w ym aszerow ały ze stepu T irin , gdzie odpoczyw ały
leżały gęsto jak powalone drzewa aż po Czubczijał [miejscowość leżąca
po kampanii 1211 r., i p o zd o b y ciu jednej z tw ierdz koło K a łg a n u
kolo wywozu, o który toczyła się walka — L.P.]. D żebe wziął przełęcz
zatrzymały się na k ró tk i p op as. W ted y uderzyła na nie a rm ia
Czubczijalską, zdobył przełęcze górskie i przekroczył je ” 5. Po tym
dżurdżeńską pod w odzą H o -sh o . Jeden z jej d o w ó d c ó w zdradził je d n a k
sukcesie wojska mongolskie zdobyły dalsze m ia sta, w tym wschodnią
swych ziomków i p o in fo rm o w a ł M o n g o łó w o zbliżaniu się nieprzyjacie­
stolicę państwa Kin — Dadong (Xijing), leżącą ju ż blisko Pekinu. Cale
to natarcie posuwało się wzdłuż południow ej stro n y Wielkiego Muru. la. Czyngis-chan skorzystał z rozdzielenia sił d żu rd żeń sk ich , m a sz e ru ją ­
Tu Mongołowie rozbili wojska nam iestnika prow incji Shanxi. Następ­ cych w dwóch k o rp u sach , i nagłym uderzeniem rozbił pierw szy z nich,
nie zbliżyli się do Pekinu, osłanianego na tym k ieru n k u tylko przez a następnie rozproszył drugi. Po tym sukcesie obiegł p o n o w n ie
zachodnią stolicę K in, D a d o n g . T u p o k o n a ł idące z odsieczą w ojska
twierdzę Tschun-yun-guiyan.
Po zdobyciu Dadongu Czyngis-chan podzielił arm ię na dwie części, zurdzeńskie, ale sam ego m iasta zd o b y ć nie mógł. N a d o m ia r złego
grupę wschodnią pod swoim dow ództw em i zach o d n ią, pod wodzą został ranny strzałą z łuku. W ycofał więc swe siły za M ur W ewnętrzny i
zoczuego, Czagataja i Ugedeja. Pierwsza z nich na początku a moŻność o d Poczynku.
ii ^,ern'ka pobiła armię dżurdżeńską w w idłach rzek Shan-be i Nan 1 toku dwuletnich uporczyw ych w alk M o n g o ło w ie zajęli teren
cy między Wielkim M urem Zew nętrznym i W ew nętrznym , a więc
DÓłnnrvPiTCZym °^*e^a^a miasto G u-yun-gyuan, osłaniające Pekin o
powori7<>n P° rczywe wa^ i 0 miasto nie przynosiły M ongołom zraZU laktvk Ca^ p row *ncj? Shanxi. A rm ia K inów stosow ała strategię i
chana ' i ° P’ero rozgromienie odsieczy przez D żebego i Czyng>s prz j* C^ s^ - R ozrzuciła swe o g ro m n e siły w zdłuż W ielkiego M u ru ,
o obrońców do kapitulacji. N iebaw em podjazd ? a obronę k o rd o n o w ą , nie p o trafiła w y k orzy stać w alo ró w jazdy.

108
109
rtóek, .emu m anew r mongolski mogl s,e rozw yac w całej petni, ^ v w eiąb państw a Kin. Podzieliwszy swą arm ię na trzy korpusy,
^ t w e arm ie kiriskie bądź ikw.ly w m.ejscn. bądz też wciągniętc w'P rf ' na Wielką R ów ninę C hin W schodnich, chociaż niektórzy jego
S wrem o d w r o m y m na obrany zawczasu teren bnw y były rozbijane ^wódcy domagali się sztu rm u na Pekin, licząc na wielkie łupy.
skoncentrow ane siły mongolskie . Słabo wyszkolone i marnie ^°" ne miasto, mające w ów czas zapew ne blisko 2 m iliony mieszkań-
d o w o d z o n e wojska dżurdżeńskie. chcąc w ykorzystać swą piechote oraz vv było jednak m ocno u fo rty fik o w an e i tru d n e d o zdobycia, dlatego
techniczne środki walki, przyjmowały z reguły taktykę biernej obrony ^han wykazał duży rozsądek i odłożył na później jego zdobycie. N a
w m iastach i twierdzach, pozostawiając całą inicjatywę w rękach iazie ograniczył się do sp ląd ro w an ia wielkiej części C hin Północnych.
M o n e o ł ó w . Srodze się to na nich mściło! Ruszył ze sw'ą jazdą w sam środek teren ów upraw nych, paląc i niszcząc
Latem 1213 r. po odpoczynku na stepie T in n , arm ia mongolska z wszystko po drodze. Przeszedł na p o łu d n ie p o n a d 500 km i zatrzym ał
chanem na czele znowu uderzyła na Chin) 1 ółnocne. Główne siły sie dopiero nad H uang-he, której jeg o k o n n ica sforsow ać ju ż nie
mszyły zrazu na Kałgan. po obu stronach osłaniały je skrzydłowe mosła. Wszystkie mniejsze m iasta sp o tk a n e p o d ro d z e były zdobyw ane
korpus) Dżocziego i Czagataja. Pierw sz\m celem chana w tej kampanii szturmem, przy czym M ongo ło w ie p o raz pierw szy w ykorzystali tu na
bvło opanowanie historycznego szlaku prow adzącego z płaskowyżu wielką skalę tłumy porw anej d o niewoli ludności w'si i zdo by ty ch miast,
Mongolii Wewnętrznej na równiny Chin W schodnich, a więc trasy pchając je przed sobą na fosy i m ury. K a ż d e m u szturm ow i
między Kałganem a Pekinem. Pierwszym m iastem , k tóre wpadło teraz towarzyszyła więc rzeź ludności cywilnej, wypełniającej sw'ymi ciałami
w rece Mongołów', było Sinan-hana. kontrolujące rejon między głębokie fosy. aż do zrówmania ich p o z io m u z pow ierzchnią przyległego
zewnętrznym oflankowaniem Wielkiego M uru a sam ym Murem. terenu, ginącej od strzał o b ro ń c ó w , pędzonej niczym ru ch o m a tarcza
Wkrótce później Tołuj na czele części sil chana zdobył szturmem mocno przed atakującymi M o n g o łam i. W w yniku tego stra ty ich były
ufortyfikowany Baoding. Mongołowie zapewne już wcześniej potrafili stosunkowa niewielkie. „ M o n g o lsc y najeźdźcy zaw ładnęli całym tery to ­
zdobywać miasta. Teraz udoskonalili te umiejętności, poznali bowiem
rium na północ od rzeki H u an g -h e, paląc, zabijając i plądrując,
chińską technikę wojenną, na ich stronę przeszło wielu dowódców
gdziekolwiek się pojawili — pisali a u to rz y chińscy. Stosując taktyk ę
chińskich, kitańskich. a nawet dżurdżeńskich. dobrze wyszkolonych w
wojny grabieżczej. C zyngis-chan nie doceniał sp o so b u produkcji ani
sztuce oblężmczej. Po zdobyciu wielu miast chińskich wrojska Czyngis-
sposobu sprawowania rządów' w u stro ju feudalnym . D la dygnitarzy,
chana wyszły na Wielką Równinę Chińską i stanęły w odległości
którzy mieli łatw'y do stęp d o niego. C esarstw o C hińskie było obiektem
zaledwie 30 km od pałacu cesarskiego, leżącego pod Pekinem. W tym
do całkowitego w yelim inow ania. T eren y upraww po w inny być — ich
czasie inne korpusy mongolskie opanowały dwie dalsze drogi wiodące do
zdaniem zamienione na p a s tw is k a " 8. Nic więc dziwnego, że strach
Wielkiej Równin) Chińskiej. Teraz Pekin został zagrożony z kilku
kierunków. przed okrutnymi najeźdźcam i był tak pow szechny, iż — ja k pisał
W głównej sR>licy państwa Kin doszło wówczas do przewrotu. jonikarz chiński — „ Z a k ażdy m razem , ilekroć żołnierze m ongolscy
, . 12 e| Shaho został zamordowany, wiadzę przejął jeden z książąt. raczali w granice kraju, z a ró w n o w ładca ja k i m inistrow ie zalewali
.pr^ } Xuan Zong (W anyan H un, p ano w ał 12 13— 1223). ? zami i załamując ręce, nie wiedzieli co p o c z ą ć " 9.
7iKi.V°lU le^° ^ ° k ° na* u'ódz dżurdżeński H u-sha-h u, który niebawem Chińczycy otrzym yw ali straszliw ą lekkcję historii. O fiarą
r ó ż n i « m o n g o l s k ą w starciu pod Pekinem. Wkrótce pf kPadły PFOWinCje ’ S h an d o n g , w tym stolica tej ostatniej
imienelnpt ° n inlO'g dworskich i stracił życie. W obliczu ParkównC' m*aSl° ^ n x ‘a n § ’ sław ne ze źródeł tryskających z jeziora.
roz£rvul rh Zagr07^ n,a całego państwa kliki dw orskie nie ustawały " ^kładów^0^ ^ vs^ ca B udd z p o m n ik iem bóstw a z VII wieku, licznych
w"v»ółanv oorp.0 w } P°dsycały jeszcze zam ęt wewnętrzny
^ s c h a n j aC^*C^ Pr°d u k u ją c y c h jedw ub. M ongołow ie dotarli aż d o
sw-.mi o d d z ia ł^ ° n g o łó w o r a z przechodzeniem części d o w ó d c o " z
^om ne ł " Prow incji S h an d o n g , położonej tuż nad m orzem , wzięli
' w l w l ? na lch slrone- drogocpn
ując ten zamęt, Czyngis-chan na jesieni podjął wie '3 6°cenneUP' V‘ /}ol° rzem
Wyroby ’ srebro,
ios,a tk an in y jed w ab n e, bydło, konie, różne
110
tylko korpus C z y n g is-c h a n a niszczył i plądrow ał Chiny. 2
M ip po drobnych starciach na pograniczu w 1214 r. doszło do otw artej
równą
, w n a ggorliw to mne
ś c i ą czyniły .o
o r l i w oością inne oddziały
oddz.aiy mongolskie.
m ongolskie. Prawoskr 2ydł
Prawoskrzydlo f jny
. która
K i^ a odciągnęła znaczne
........... siłyj. —D żu rdżen ó w .» z- ifro
jl i n tu walki
c i i rv i
vy
D Y N lla ^ n 7 n P 7 ip a n ( 7 n o a t q iq , it W O M 1.;* . A A__________ , , ,
T armia,dowodzona przez Dzocz,ego C zagataja , u gedeja ‘w Czyngis-chanowi. A rm ia tu n g u ck a p o d w odzą sam ego cesarza
skierow ała się bardziej ku połudmowi , schodząc z wyżyn „a nizinę pFZeC1Zonga (Zhao Z u nx u) w targnęła w ówczas do dzisiejszej prowincji
Hebei dotarła do północnej częsc, prowmcj, H en an położonej T leżącej między Wielkim M urem a zakrętem H uang-he. N iszcząca
nółnoc od H uang-he. Stąd pomaszerowała w niszczycielskim pochodzie zacięta wojna między p ań stw am i Si Sia a K in m iała trw ać tu przez
do rolniczej prowincji Shanxi. Tu posuwała się wzdłuż basenu rzeki dziesięć lat, m ocno osłabiając obie strony. K orzystali na tym tylko
Ten. dzielącej Shanxi na dwie części — w schodnią i zachodnią. p0 Mongołowie.
drodze zdobywała wszystkie napotkane m iasta, w tym nawet mocno W kwietniu 1214 r. C zyngis-chan sk o n c e n tro w ał swe arm ie koło
ufortyfikowane i uchodzące za niemożliwe do wzięcia bogate Taiyuan, Pekinu. Jego dowódcy chcieli sztu rm o w ać głów ną stolicę p ań stw a K in,
stolicę prowincji, duży ośrodek produkcji metalurgicznej, otoczony władca znowu jednak się tem u sprzeciwił i niespodziew anie z a p ro p o n o ­
zewsząd w innicam i. Obrońcy miasta byli zaskoczeni, spodziewali się wał cesarzowi pokój. „W szystkie prow incje na półno c od Rzeki Żółtej
bowiem ataku z północy, a nie z południa, skąd przyszli Mongołowie. są w mojej mocy — oświadczył przez posła cesarzowi. — Pozostaje ci
Po zdobyciu wielu miast, ograbieniu ludności, w ym ordow aniu znacznej tylko Pekin. To Tengri pozbaw ił cię w ładzy d o tego sto p n ia. Ale jeśli
jej części, zniszczeniu tysięcy miejscowości, M ongołow ie z ogromnymi będę cię dalej naciskał, k to wie, czy dalej będzie [Tengri — L .P .] mnie
łupami dotarli do Wielkiego Muru , m aszerując trasą przez Dadong. Za popierał? Jestem gotów więc się wycofać. Czy m ógłbyś mnie
Wielkim Murem powierzyli zdobyte skarby pieczy O ngutów . zaopatrzyć, aby złagodzić w rogość m oich d o w ó d có w w obec ciebie?” 10.
W loku operacji na południu Czyngis-chan wysłał spod blokowane­ Nieszczęsny X u an Z o n g (W a n y a n X u n ) skwapliwie spełnił wszystkie
go przez Mongołów Pekinu silny korpus ja z d y w kierunku północno- żądania chana. W ydał m u o g ro m n e ilości złota, srebra, jed w ab iu i
-wschodnim. Dowodził nim brat chana, K asar. K o rp u s ten przemasze­ innych kosztowności, 3 tysiące pięknych koni, pięciuset m łodych
rował przez terytorium sprzymierzonego Liao, następnie zajął Nizinę chłopców i tyleż dziewcząt, o d d a ł m u za żonę księżniczkę krwi,
Mandżurską i dotarł do pierwotnych siedzib D żurdżenów nad rzekami
Gundżu-katun (tj. Księżniczkę, ja k zwali ją M ongołow ie). C zyngis-chan
Sungori. Nunjiang i Amurem. O pór odciętych przez K itanów od reszty
przyjął tedary z zadow oleniem i na z n a k zgody w ycofał swe w ojska aż
państwa terytoriów był słaby, toteż K asar bez większego trudu
za Wielki Mur, zam ierzając w rócić d o M ongolii. P o w o d y jeg o decyzji
ustanowił panowanie mongolskie w prowincjach Jilin i Heilongjiang. W
wydają się nam m ało zrozum iałe. M a jąc w swych rękach praw ie całą
ten sposób prawie cała Mandżuria została o d erw an a od cesarstwa Kin.
Mandżurię i niemal wszystkie tereny p a ń stw a K in p o ło żo n e między
W toku kampanii 1213 r. i początku 1214 r. Czyngis-chan
Wielkim Murem a H u an g -h e, w zam ian za b og ate lupy o raz wielkie
opanował do końca prowincję Shanxi, n a d m o rs k ą część dzisiejszej
dary dobrowolnie opuścił z d o b y te z tak im tru d em , kosztem o g ro m n eg o
prowincji Hobei, część Liaoningu, znaczne połacie Shandonga aż po
przelewu krwi, ziemie i zaw rócił w ojsko. W ydaje się, że na jego
uang-he. Mongołowie zdobyli i zniszczyli 90 m iast, pojmali dziesiątki
Postanowieniu zaważyły wielkie straty poniesione przez M o n g o łó w
tysięcy jeńców, wzięli nadzwyczaj bogate łupy. N a północ od linii
Po czas długotrwałej k a m p a n i, n ad lu d zk ie w p ro st przem ęczenie ludzi i
uang he ostało się przed nimi zaledwie 11 dużych miast, mających
m ne garnizony i moCne fortyfikacje. Po klęskach w poprzednich śnher ^r°*ne z a r a z y szalejące w o d d ziałach i zbierające obfite żniwo
silny^1' ,n *emo^n° ś ć zdobycia P ekinu przez w ycieńczone w ojsko oraz
otwam11*10 .arm'a óżurdżeńska ani razu nie stanęła do walki na
c h a n a t W n’e^ t(^ryc^ m ia sta c h i tw ierdzach. Decyzja p o d jęta przez
oddała* p1 1'■ ^ onl}'nuowała jedynie bierną o b ro n ę miast i twierdz,
Chin ?Wla<^czy również, że p o c z ą tk o w o nie zam ierzał jeszcze p o d b ijać
przvezvnit ° W1Cle inicjatyvv? naPastnikowi. D o sukcesów Mongoł0" ^ °cz tylko je splądrow ać.
oia, Mura zgodnie z podjętym *» --
zobowiązaniem
^dmem Iwobectlf w Sia’ klóra ............
Mnno^iA.,, z8odnie ;i_ z P ° dj W m w 1209 ^garniet^t,26 pow rotneJ M ongołow ie w ym ordow ali tłum y jeńców ,
0 ec ^ on&°łów, przystąpiła do wojny z państwem
yc podczas podboju Chin Północnych. Zapew ne obaw iali się
12
czele, p o w ierzając jej ścisłą b lo k a d ę m ia sta , p o z b a w io n e -
* « « w . * mogli też ich w szystkich w yzyw ,c. Czynem ^
7 1 części załogi, k tó r a w ra z z cesarzem u d a ła sic na p o łu d n ie.
haniebny proceder trwający pozm ej przez cały olt™
go ^ aC^ s e na zdobycie P e k in u były znacznie w iększe niż przed
Z t -to*. W średniowiecznych w ojnach m ordow anie jeńców
" * tth njejednokrotnie. nigdy jednak n,e odbywafo s,e Tera7 w ściśle o saczon ym m ieście sz y b k o z a p a n o w a ł głód. d o szło d o
rokiern. tł-ecjoly. Z b u n to w a n i żo łn ierze zabijali o ficerów i grabili
\_u ie jak w tvm p rz y p a d k u .
* £ pokoj u cesarz z d u żą e n e rg ią p rz y stą p ił d o odbudowy r°7rUC . wielu chyłkiem u c h o d z iło d o o b o z u m o n g o lsk ie g o i w stępów a-
lu d n o M -.^ ^ c Zy n g is-c h a n a . N ie k tó r z y d o w ó d c y po pełniali z
, « t r ó t c e Dżurdżem m o g b w y stać w p o le dwie wielkie
!° s a m o b ó js tw o , inni u ch o d zili z a w c za su z m ia s ta w ra z z ro d zin ą
'pierwsza z nich skierowali przeciw L ia o (m im o że w układzie
*™*' z Czyniis-chanem uznali je g o niezaw isłość), drugą _ r°całvm" mieniem. Z d a rz a li się i tacy. k tó r z y p rzech o d zili na stro n ę
* * * % Sia W kilku bitwach w o jsk a K in p o k o n a ły armię Liao przeciwnik a .
PrSv"praw ie całe tervtorium L ia o n in g u , zm usiły Yelii Liuga do W maju 1215 r. M o n g o ło w ie w-darli się d o p o g r ą ż o n e g o w ch aosie
m iasta. Ówczesny Pekin z a jm o w a ł p o łu d n io w ą część dzisiejszego g ro d u .
ui^zki' na północ. Na wieść o tym C z y n g is-c h a n zaw ró cił swą armię i
i chociaż ustępow ał m u wiele p o d w zg lęd em o b s z a ru i liczby
rzuci* na pomoc swemu lennikowi silny k o r p u s p o d w o d zą Mukalego.
m ieszkańców , to i tak s ta n o w ił c h y b a n ajw ięk sze m ia s to św iata X III
Dowodzący przednią strażą jego w o jsk a D ż e b e z łatwością pobił
Dżurdżenow którzy na widok M o n g o łó w n ie m a l b ez w alki rozpierzchli wieku. Składał się z czterech dzielnic, fa k ty c z n ie o d d z ie ln y c h m iast, i
sie na wszystkie strony. Pozwoliło to k o c z o w n ik o m zdobyć północną mial aż 43 km o b w o d u . W io d ło d o ń 12 w ielkich b r a m . M o n g o ło w ie
stolicę państwa Kin. miasto D a-n in -fo u . W ślad za nią poddały się napotkali w Pekinie silny o p ó r . to te ż w zaciętych w a lk a c h ulicznych
Mulatami liczne miasta. Tylko w s c h o d n ia stolica państwa Kin. musieli zdobywać dzielnicę p o dzielnicy, ulicę p o ulicy. W to k u tych
walk spłonął doszczętnie Pałac C esa rski . znajdujący się w okolicy
Liaoyuan. stawiała zacięty opór. *

Cesarz \u a n Zong zdawał sobie d o b rz e s p ra w ę , że Mongołowie dzisiejszej Świątyni N ieba , a ta k ż e Pałac L e tn i . p o ło żo n y w ś ro d k u


mogą w każde: chwili znowu pojaw ić się p o d P e k in e m . Potrafili teraz w ogromnego p a rk u , w k tó r y m mieli zw yczaj o d p o c z y w a ć władcy
i:ażdvm niemal miejscu przekroczyć W ielki M u r. oblegać miasta, państwa Kin. P o ża r Pałacu C esarskiego trw a ł p o n a d m iesiąc. S płonęły
maszerować z nadzwyczajną szybkością. P o k ó j był tylko kruchym bezcenne dzieła sztuki, d o k u m e n t y , liczne tra k ta ty n a u k o w e , k o sz to w n e
rozejroem. zaś Pekin leżał zbyt blisko g ra n ic y i z n a jd o w a ł się w zasięgu ozdoby. O szczędzona z o s ta ła n a to m ia s t lu d n o ś ć m ia s ta , c h o c ia ż
działania Mongołów. Dlatego w lipcu 1214 r. c e sa rz opuścił miasto i podobno podczas s z tu rm u i g ra b ie ż y , jak p o d a w a ła je d n a z k ro n ik
przeniósł swą siedzibę do południow ej sto licy, K a ife n g u , leżącego w perskich. 60 tys. d ziew cząt (s p o ra p rz e sa d a !) w o b a w ie p rzed g w ałtem
Konanie, za Huang-he. której, ja k d o tą d , M o n g o ło w ie nie potrafili skoczyło z w ysokich m u ró w i p o n io s ło śm ierć. W ielu m ieszkańców
sforsować. Z wojskowego p u n k tu w id z e n ia decyzja ta była jak ekinu zginęło też p o d c z a s o b lę ż e n ia i w alk ulicznych, a ta k ż e z m a rło z
najbardziej słuszna. Zabezpieczony linią wielkiej rzeki cesarz móg t°du. Natom iast M u k a li z a b r o n ił m o r d o w a n i a m ie sz k a ń c ó w . C hciał
spokojnie kierować obroną kraju, m o b iliz o w a ć d o w alki jego ^ ielkic nać Chińczyków, K ita n ó w i D ż u rd ż e n o w d la sw ego w ładcy, liczy)
jeszcze zasoby ludzkie i materialne, p rz e c ią g a ć w o jn ę aż do zupełneg ^ także z o ddziałam i d a w n e j a rm ii K in . k to rc przeszły na stro n ę
^czerpania sil najeźdźców. Ale X u a n Z o n g "n ie p rzew id ział psychok p ro w ^ W 'l uc*ział w zd o b y w a n iu Pekinu. W późniejszych latach
za
etcktu swej decyzji. M ieszkańcy P e k in u u zn ali jego w^ az t Wjei ? rozsądną p olityk ę w o b ec lu d n ości p od b ijan ego kraju i
uoeczke£
jnocno upadli na duchu, n ie k tó rz y d o w ó d c y w zn'ecl7^ j na Sam°lnie oszcz^ za^ życic m ieszkańców sztu rm ow anych miast
przeć:«
Państw^ ^ H ^ s - c h a n był o b e c n y przy zd ob yciu głów nej stohcs
Szjgjggo j , ln' wicść o u p a d k u P e k in u czym prędzej w ysłał vion
'kowany d z u rd ż e ń sk im a t a k i e m n a L i a o Czyngi skarbc Ulu^ u Nvraz ? g r u p ą u r z ę d n ik ó w , ro z k a z u ją c im / a b r a c cały
“*kięj okazji. U m a r c u 1215 r n o s ł a ł n o d P e k in i rza o ra z spisać m a ją te k ocalałej lu d n o ści. W szy stk ie cenne
114
5
. j gilami. Zadow oliw szy się o p a n o w an iem ziem chińskich aż
• ■rekach zostały zarekwirowane. Upadek VVS/
,S7f St- * H u a n g - h e , olbrzym im i łupam i i wielką liczbą jeńców , w iosną
. • znaiduja“ si? « W £ ‘ w armii dżurdżeńsk.ej i wśr6d po° *
iowrócił do NM/ongolii,
f n r \ 7 n cpozostaw
ł i ł u / i u iw
/ c szy
7 V u/
w Ci h
l nin
nn rh P
ach ń ln n rn vrh
Północnych
przedmioty • zupe|nie duo • M ongo)6w przeszedł teraz książę
P ekinu za • ^ Na slro»? poddaly się bez walki 32 miasta, l2*6 ‘ -zną armię pod w odzą M ukalego. T eraz miał inne plany.
m ie sz k a m i w yższych dowo ■ res/tkl państwa Kin, tereny Zainteresował się Z acho dem i c a ł y m św iatem islam u, który postanow ił
Y in g u h u o pOZOstaly Ju y Sungami. W tej sytuacji Xuan
w miedzy H u a n g - h e a g r a r ,am i. Ale warunki postawione *10CM u kali z pow odzeniem k o n ty n u o w a ł w ojnę w C hinach Północnych.
zóng zaczął zabiega0 o P < *oj* J?cia - m iał oddać wszystkie Dokończył podboju M an d żu rii, o p a n o w a ł resztę prowincji Hebei o raz
Z y r-,vneis-chana W . . 7rzec sic ty tu łu cesarza i przyjąć Shanxi, wyprawił się na prow incję S h a n d o n g , leżącą nad M orzem
Żółtym. W wyniku zwycięskich w ypraw utrw alił w ładztw o m ongolskie
godność króla Henanu ^ ^ więc zerw ane i wojna toczyła w Chinach Północnych aż po rzekę H u an g-h e.
sprawował władzę). Najazd wojsk C zyngis-chana stanow ił dla C hin Północnych istny
kataklizm dziejowy. N ajbardziej wyraziście, naw et przesadnie, ukazały
go źródła chińskie. H istoryk W a n -tia n -sh a n (1235— 1282) napisał: „W e
wsiach i na przedmieściach p o z o sta ła p ołow a lud no ści” . P oeta Bao-tsi,
żyjący w drugiej połowie X III w., w yraził swój ból słowami:
ichodu, OU SU un^t yi ------
ongolski wódz Samuka, zdobywca wPekinu,
tym celu r
w yruszył -216 r 12,7 na
z Shanxi r „Ś w iat ginącego szczęścia,
twierdzę Dong-konan, leżącą przy ujściu rzeki Wei d o Huang-he, po T rzystuletniego p o k o ju ,
czym — oceniwszy, że jest nie do zdobycia — ominął ją i Sad n au k i, sztuki,
pomaszerował na południe. Niebawem d o ta rł d o L uoyang, broniącego Sad k u ltu ry ludzkiej.
dostępu do doliny Huang-he. Tutaj też nie tracił czasu na zdobywanie W szystko zginęło, przepad ło ,
potężnie ufortyfikowanego miasta, lecz obszedł je i skręcił jeszcze Z m iecione ja k m io tłą ” .
bardziej na południe, aż do niedostępnych — zd aw ało się — gór Song-
Oczywiście poeta sp o ro przesadził, p a ń stw o K in bowiem nie było
-shan. Jazda mongolska sforsowała je z wielkim trudem , w końcu
światem kwitnącego szczęścia, lecz krajem w strząsan y m konfliktam i
jednak wyszła na Wielką Nizinę C hińską. Niszcząc i plądrując teraz
społecznymi i n arod ow ościo w y m i, ta rg a n y m przez ostry kryzys
wszystko, co napotkała na swej drodze, p om aszero w ała bardziej na
wewnętrzny, niemniej straty w kulturze były rzeczywiście ogrom ne,
północ, w kierunku Kaifengu. Zbliżyła się d o południowej stolicy
fony pisarz, Can T schu (1286 1368) stwierdził: „W ro w ach ludzie
państwa Kin na odległość zaledwe 4 km , m usiała się jednak wycofać
Pożerali trupy, m atki porzucały dzieci po d ro g ach , przechodnie tępo
pod napoiem przeważających liczebnie sil dżurdżeńskich. Po niepo­
myślnych walkach Samuka zrezygnował z dalszego natarcia. Korzysta- o wracali wzrok, bo w niczym nie mogli ju ż p o m ó c ” 11. S traty w
jąc z surowej zimy i ostrych mrozów, przebył z a rm ią Huang-he po ?U Zlac^ M y wielkie. W Hebei, H en an ie i S h a n d o n g u m ieszkańcy
o zie i pomaszerował na północ. P ró b a zaskoczenia Kaifengu o ostd.i Prawie zdziesiątkow ani, w ośm iu p refek tu rach i 12 p ow iatach
«tchodu skończyła sig niepowodzeniem. mo°nWln,CjÍ • Shanxi Po z o shdo jedynie 10 tys. rodzin. D o niewoli
r/e ^°.s J O s t a ł o się kilkaset tysięcy ludzi, w tym wielu zn ak o m ity ch
!y"' CZaS'e pańslwo Kin odniosło jeszcze drugi sukces na fron«
* “ armia tangucka, która zdobyła T o n g -ch u an i wdziera PrzesM ni^ w' ^ sum ie C h in y P ó łn o cn e utraciły według niektórych,
pobita i ? ° SCI cesarza w ślad za korpusem S am uki, została zupę«11 czym'1 nyCh zaPew ne’ d an y ch — 7 m in, tj. praw ie 1/6 ludności, przy
Pomta . zmuszona do odwrotu. ° - aczn¡e większe były stra ty na wsiach niż w m iastach,
g chan nie kontynuował już w ojny przeciw' państwu zanych na ogół przez zdobyw ców z różnych względów.

116
, nroblemem, czy nie wyciąć części ludności, a zam ieszkane
p Hhoiowi to w arzy szy ła p o w s z e c h n a g r a b i e ż z i e m , i b y d ł a , niszc2enie
podbojowi i z pa|enje ws, , m ektorych miast, dewastaci n° S1? tereny zamienić w p astw isk a dla ko czow n ikó w , zgłosił się do
prZ6Z "'.chana z ciekawą propozycją. P rzekonyw ał m ianow icie władcę,
^ ‘T a r k W rezultacie w Chinach Północnych drastycznie zma|a{
CzynglsJ b?(jzie zorganizow ać system p o d a tk o w y o ra z w prow adzić
nrodukcja ' rolna i rzemieślnicza, zam arł handel. Powszechnemu
1Cf1'ol państwowy na sól, w ino, ocet, żelazo i niektóre inne
w v C n i niu kraju towarzyszyła więc rów nie pow szechna pauperyzacj a
H-^bdne artykuły żywnościowe. W ów czas — praw ił — m o ż n a będzie
ludności, nędza, głód, rozpacz, ogolne zwątpienie, brak w,ary w sen
sens n,eZ snąć z podbitego kraju rocznie aż 500 tys. liangów srebra, 80 tys.
"u ik je d w a b iu i 400 tys. m ia r zboża. C zyngis-chan usłuchał rad
ZyC1po ustaniu działań wojennych grabież C hin Północnych nie
ła d n e g o Kitańczyka i dał m u w o ln ą rękę w o rg a n iz o w a n iu p r o p o n o ­
ustawała Sprzyjał temu brak stabilizacji w m ezorgam zow anym jeszcze
wanego przez niego system u. Dzięki tem u m iliony ludzi zostały
przez zdobywców kraju. „W tym okresie me było ustanowionych praw,
uratowane od śmierci, d o c h o d y chana zaś szy b k o wzrosły.
zawsze i wszędzie starsi urzędnicy mogli dow olnie rozporządzać życiem
Yeliu Chu-tsai zasłynął przede w szystkim ja k o o rg a n iz a to r spraw nej
i śmiercią [podbitej ludności — L .P .] — brzm iał napis na steli
nagrobnej księcia kitańskiego, Yeliu C hu-tsaP a, k tó ry wstąpił na służbę administracji m ongolsko-chińskiej na p o d b ity c h terenach. U regulow ał
do Mongołów. Za najmniejszą próbę nieposłuszeństw a posyłali ich pod system podatkowy, stw orzył b u d ż e t p ań stw o w y , założył m agazyny
topór [w oryginale — broń — L .P .] k ata, wybijali całe rody i nie zbożowe, szkoły kształcące m łodych książąt m o n g o lsk ich w zakresie
zostawiali nawet niemowląt w pieluszkach, a w tych lub innych prawa i sztuki rządzenia p ań stw em . Z o stał o so b isty m sekretarzem
okręgach i rejonach po pierwszych zachętach [ze stron y nowej władzy Czyngis-chana i jego najbliższym d o ra d c ą , głów nie w sp raw ach
— L.P] pojawiały się wojska i napadały je d n e na d ru g ich ” , bezlitośnie chińskich. Swój wpływ na w ielkiego zdobyw cę zaw dzięczał przede
grabiąc nieszczęsną ludność. Stwierdza się, iż „urzędnicy zbierali wszystkim astrologii. M iano w icie k ilk a k ro ć przepow iedział trafnie
podatki i myśleli tylko o sobie. B ogactw a [ich — L .P ] sięgały chanowi zwycięstwa, przew idział też zm ian ę na tro n ie D żu rd ż e n ó w w
niezmiernej liczby, ale w skarbie [chana — L .P ] nie było żadnych 1223 r. Władca M o n g o łó w u zn ał więc go za cz arn o k się ż n ik a i o d tą d
zapasów” 12. Obraz sytuacji w Chinach w yryty na steli jest zapewne poważnie liczył się z jeg o zd a n ie m . Oczywiście zo rg an izo w an ie
przesadny, niemniej faktycznie po najeździe m ongolskim brakło administracji w C hinach P ó łn o cn y c h było procesem d łu g o trw a ły m i
stabilizacji, a wysocy urzędnicy chana nie podlegali zrazu żadnej zakończyło się d opiero za p a n o w a n ia n astęp cy C zy n g is-ch an a, U gedeja.
kontroli. Byli nimi nie tylko M ongołow ie, ale rów nież Khanowie. Reformatorskie pom ysły i p o c z y n a n ia Y eliu C h u -ts a i'a w yw oływ ały
Dżurdżeni i Chińczycy, którzy z nadzw yczajną gorliw ością wysługiwali silny opór wśród ary sto k racji m on go lskiej, nie rozum iejącej p o trzeb y
się nowym panom i wraz z nimi łupili w łasny kraj. Dopiero Ugedej istnienia dobrze z o rg a n iz o w an e g o p a ń stw a . T ak ie p a ń stw o osłab iało
zorganizował systematyczną eksploatację zd o b y ty ch ziem przez pań­ zresztą znaczenie g ru p y w ielm ożów , p o zb aw iało ich n ad m iern y ch
stwo i ukrócił samowolę namiestników i u rzędników , poddając ich ochodów z racji p ia sto w an ia w ysokich urzędów . D la te g o a ry sto k ra c ja
ostrej kontroli. Wpłynęło to dodatnio na w aru n k i życia ludności. ■mongolska znienawidziła Y eliu C h u - ts a i’a i u tru d n ia ła m u życie na
Niezwykle cennym nabytkiem dla C zyngis-chana w Chinach okazał każdym kroku.
się wspomniany tu Yeliu Chu-tsai, zsinizow any K itańczyk, człowiek k o n h í ^ 110^ S ta ń c z y k a nie ocaliła jednak C hińczyków przed
ezmierme wykształcony, mądry i szlachetny, d o sk o n a ły organizator i rui • z*em ń przekształconej częściow o na pastwiska, przed
w . ol°czeniu wyróżniał się niezm iernie w ysokim wzrostem i zwvkł i podatkow ą, obracającą wielu m ieszkańców w
a nn uA F0(^ ^ osta* do niewoli m ongolskiej po upadku Pekinu- żnych C1 n ę d z a r z y ’ ° 8 ó l n y m regresem gospodarczym . W edług ostro-
mieszkań,ąPlemU na Służbę do chana u ra to w a ł od śmierci tys* nje kvi°Ce^ f iń s k ic h areał ziemi uprawnej zam ienionej na pastwiska
¡ ¡ S T m,ast 1 Gdy więc pew nego razu Yeliu Chu-« ' ^°ngoł()Z du^ najbardziej dotkliw ie odczuw ano jednak fakt, że
S|ę. ze wśród dow ódców m ongolskich zastana" °wie zabierali tereny wydajne rolniczo, p ołożon e blisko dużych
118

119
.. 1/ h oraz. kitańskich, dali większe sw obody podbitej ludności,
A > Stały garnizony najeźdźców. Cały zresztą ten zastój
chlilS jj ją do swego a p a ra tu władzy, zezwolili na różnorodną
r a i 3 S t bvt krótkotrwały, już bowiem w czasach wnuka Czyngis!
fhTna Kubitaja. gospodarka ta wyraźnie się ożywiła, a byt ludności włąCZyność gospodarczą, powoływali w szeregi armii. „M ongołów nie
-chana f kcionowało bierne lub też symboliczne poddanie się ich władzy.
cznie poprawiI
znacznie popraw». . saJj .. afctywmego udziału zależnych państw w spraw ow aniu tej
Panowanie Mongolow, tak jak wszędzie, było panowaniem
L n ^ ń w — stw ierdził historyk am erykański John Langlois ZJadzy” 14 Dlatego m.in. wciągnęli szybko Chińczyków, D żurdżenów i
zdobywców — ------- — '• • «
Kitanów do prowadzonych przez siebie wojen, wykorzystując szczegól-
Celem Mongołów bvło wzbogacenie się. Sposob ja k najlepszej realizacji
teeo celu zmieniał się w czasie. Ale władza i wzbogacenie się stanowiły ■ ich wysokie umiejętności techniczne w zakresie zdobyw ania miast,
dla nich zawsze cel najważniejszy. Zarazem byli oni ostrożni w wykorzystania prochu na polu bitwy, doświadczenie w budowie
pierwszych latach, toteż ich policja i nadzór funkcjonowały spraw­ okrętów wojennych, w nawigacji i wojnie morskiej.
nie” 13. Cel swój realizowali etapami. N a początku, podczas walk, był Współcześni badacze chińscy zwrócili uwagę na pewne pozytywne,
to zwykły rabunek dokonywany przez wojsko. Następnie zaczął się ich zdaniem, aspekty p odboju m ongolskiego. Z han-Z hu-ling w książce
okres wszechwładzy i łupiestwa namiestników i urzędników. Dopiero o Czyngis-chanie, wydanej w 1962 r., skrytykow ał tych badaczy, którzy
później, już po śmierci Czyngis-chana, nadeszły czasy systematycznej w podbojach Czyngis-chana wddzą tylko śmierć i zniszczenie, „a nie
eksploatacji zasobów gospodarczych Chin przez państw o. Każdy z tych zauważają tej postępowej roli, ja k ą odegrał w historii [...] zmiótł
okresów przynosił cierpienia narodowi chińskiem u, największe jednak bowiem granice między W schodem i Z achodem , zrównał z ziemią
twierdze i bastiony, które przeszkadzały stosunkom ekonom icznym i
na początku.
Ludność w podbitym kraju została podzielona na trzy kategorie. kulturalnym. Dzięki temu wzajemne stosunki między W schodem a
Pierwszą z nich, najlepszą, stanowili M ongołow ie piastujący wysokie Zachodem zaczęły się rozwijać [...] Czyngis-chan rozbił ten zam knięty
stanowiska wojskowe i administracyjne, służący w garnizonach świat [rozbicie terenów' Azji na około 40 małych i dużych państw, które
strzegących ładu w Chinach Północnych, pasący bydło na zdobytych zjednoczył potem w jed no im perium — L .P .], stworzył ludom różnych
terenach. Drugą kategorię tworzyli wszyscy pozostali koczownicy z nacji takie warunki ekonom iczne i kulturalne, w których mogły one
krajów- wchodzących w skład państwa Czyngis-chana, w tym i Tanguci obcować ze sobą i uczyć się jedne od drugich” 15. Zdaniem tego. a
wywodzący się z Si Sia. D o ostatniej kategorii zostali zaliczeni także i innych badaczy chińskich, podboje Czyngis-chana zap o czątk o ­
Chińczycy, Dżurdżeni i Kitanowde. Ci ostatni byli nieco faworyzowani i wały proces jednoczenia ziem chińskich, rozdartych d o tąd na cztery
mieli łatwiejszą drogę do zajmowania różnych stanowisk. Prawa państwa, przyczyniły się do nasilenia k o n tak tó w gospodarczych i
ludności były nierówne. Tak więc M ongoł za bezpodstawne zamordo­ kulturalnych między C hinam i a chrześcijańskim Z achodem , co w
wanie Chińczyka karany był jedynie wysłaniem na wojnę (co jak onsekwencji przyniosło znaczny postęp w wielu dziedzinach życia,
wiemy w jego pojęciu nie było znow u tak ciężką karą, wojna umożliwiły kulturze chińskiej prom ieniow anie na wszystkie kraje,
stw-arzała bowiem szansę szybkiego w'ybicia się i wzbogacenia). 0 yte przez M ongołów, ucywilizowanie znacznej części prymityw-
Chińczyk natomiast skazywany był na śmierć. M ongoł miał zawsze -c dotąd samych zdobywców'. P o dobna jest opinia badaczy
prawo uderzyć Chińczyka, len zaś nie mógł mu oddać. Chińczykom ^mer-kańskich. John Langlois stwierdził, że w okresie rządów
zabroniono noszenia broni, odbywania ćwdczeń wojskowych, hodowa sieh S m*a ^° miejsce w imperium wzajemne oddziaływanie na
nia koni, zbierania się w większe grupy, początkow o nawet na mody Mo^ ,k.U*tury chińskiej i kultur innych ludów podbitych prze/
poruszania się po ulicach miast nocą. : Po2vsf<i’ł>W* pluralizm kulturalny, zanikł partykularyzm .
miarę upływu czasu, pod wpływem wysoko rozwiniętej kuIturJ Podbite° t0 ^ u*lurze chińskiej uzyskać ogrom ny wpływ na inne kraje.
gospo arki Chin, zdobywcy wprowadzili znaczne zmiany w stw°^L Mo C ^rzez Czyngis-chana i jego następców. O ddziaływ anie kultur
ym przez siebie systemie. Za radą Yeliu C h u -ts a fa i innych doradc zresztą wzajemne. Jak wykazał Stephen West, M ongołow ie

120
wywarli na p rz y k ła d , znaczny wpływ na rozwój d ram aturg ii t e a t r y h s w o ic h żołnierzy, bezw ględnie egzekw ujących o d właścicieli
! C h in a c h Północnych16. Nie możemy je d n a k zapominać, że , d0mUC owinności, d o p ro w a d z a ją c ich d o ruiny. Polityką ta k ą zraził do
wszystkie pozytywne zmiany wyrosły na ru in ach i zgliszczach, «, r°*Iie d o t y c h c z a s o w e g o so ju szn ik a, szacha C h o re z m u M u h a m m e d a ,
.r o b a c h milionów pomordowanych, na m o rzu krwi, łez i m ts z c z ^ sie, j , popierać opozycję m u z u łm a ń sk ą w K a ra K itaju. Kiiczliik
Podbój Chin miał jeszcze jedną konsekwencję. „ O d Czyngis-chana kt°r i i i 17 m ocno o baw iać w y b u ch u p o w sta n ia ludności m u zu łm ań -
zaczął się juz .
[a ściślej- właśnie od podboju państwa Kin — L.P.} Mongołowie stale kiej oraz interwencji wojsk szacha.
wysuwali roszczenia do światowej dom inacji. W edług ich p„nklu Ale niebezpieczeństwo przyszło z innej stro ny . W y ko rzystu jąc zastój
widzenia wszyscy ludzie i wszystkie n a ro d y były potencjalnymi w działaniach w ojennych w C h in a c h , C zyngis-chan p ra w d o p o d o b n ie w
członkami tworzącego się Imperium M ongolskiego. K ażdy po poinfor- 1216 r. wysłał dość silną arm ię p o d w o d zą D żocziego na resztki
mowaniu go [o tworzącym się im perium — L .P . ] powinien był Merkitów, które nie p o d p o rz ą d k o w a ły się jego woli. R ozgrom iw szy ich
podporządkować się chanowi m ongolskiem u” 17. Jeżeli tego nie uczynił, Dżoczi doszedł do Irtysza. T u , w pobliżu rzeczki Kaiły, M ongołow ie
miał być zniszczony. Taki los czekał wszystkie ludy, mieszkające w spotkali 60-tysięczną arm ię chorezm szacha M u h a m m e d a II, który
zasięgu inwazji Mongołów. A zasięg tej inwazji okazał się wprost powiększał właśnie te ry to riu m swego p a ń s tw a na północy. C hociaż
• •
niepojęty. Dżoczi miał pokojow e zam iary i chciał u n ik n ą ć niepotrzebnej walki,
szach — fanatyczny m u z u łm a n in — z niczym o d p raw ił jego poselstw o
mówiąc, że wszyscy „n iew iern i” są jego w rogam i. N astęp n ie wydał
rozkaz: do ataku. M im o znacznej przew agi liczebnej wojsk chorezm ij-
8. NAJAZD NA AZJĘ ŚRODKOWĄ skich bitwa omal nie skończyła się zwycięstwem M o n g o łó w i tylko
synowi szacha , Dżelal ed -D in o w i, n a p a stn ic y mogli zaw dzięczać swe
ocalenie. Dowodzący p raw y m skrzydłem m łod y w ódz złam ał w ówczas
lewą flankę M ongołów i w p orę u ra to w a ł z opresji niocno zachw iane
Wojna z państwem Kin nie była jed y n y m problem em Czyngis- już centrum i lewe skrzydło wojsk ojca. W nocy po bitwie arm ia
-chana. Przez cały czas jej trw ania w ładca Mongolii bacznie Dżocziego wycofała się na w schód, rozpaliw szy najpierw na miejscu
obserwował, co dzieje się w Azji Środkowej: w państw ie K ara Ki taj ów swego obozu tysiące ognisk. N a z a ju trz w ojska chorezm ijskie rów nież
i w Chorezmie. Jego sąsiad z południow ego zachodu, Kiiczliik, pomaszerowały w swoje strony. M o n g o ło w ie zrobili na szachu o g ro m n e
wykorzystując zaangażowanie sił m ongolskich w wojnie nad Huang-He, wrażenie. Był w prost w strząśnięty ich niezwykłą ta k ty k ą walki,
starał się umocnić swoją pozycję w K a ra K itaju i odzyskać ziemie ruchliwością, zdecydow aniem , organizacją. „ N ig d y jeszcze nie w idzia­
jgurów oraz Karluków. Jego nietolerancyjna polityka wyznaniowa lni tak wspaniałego w o jsk a ” — oświadczył p o d o b n o 1. O d tej po ry
oprowadziła jednak do zaostrzenia ko nfliktów wewnętrznych osłabia zucząl wyraźnie bać się M o n go łó w .
jących państwo. Kiiczliik zrazu wyznawał nestorianizm , później pod Po rozgromieniu M erk itó w i o d p a rc iu wojsk M u h a m m e d a II
~ żon>\ przyjął buddyzm. M im o to zachow ał dużo s y m p a tii o P^-yszła pora na K ara K itaj i p an u jąceg o tam K uczliika. W 1218 r.
nipZfc|C^an le religie gorliwie więc popierał, zwalczając jednoczes yngis-chan wysłał na ten kraj 20-tysięczną arm ię pod w odzą
o ś r o d k i Wyznawan>' P r a z ludność K aszgaru, C h a ta n u i głównych w y b ^ t^ 0 ' ^ sParb J4 U jgurzy i K arłucy. Jednocześnie w K a ra K itaju
koczownik' 80 S5 odarczych państwa, a także przez wiele Ałłah ° Powstarde rn u zu łm an ó w przeciw gurchanowi. W yznaw cy
odzieży *,°W, ^ bronił wi?c m uzułm anom noszenia drogiej i del! o a Przyjęli żołnierzy D żocziego ja k wyzwolicieli, zwłaszcza że ci
wych mery11»8' ^ PubbczneS° odpraw iania m odłów , budowania ludn ,la • s u r o w y rozkaz Czyngisa, by d o b rze tra k to w a ć sprzyjającą im
j^Sc * nie grabić nikogo.
niszczył n ó w - n i e p ™mianowicie
m u z u i m a Umieszczał
ekonomicznie. strzegajr «w js
aniPania 1218 r. była więc k ró tk a i łatw a dla M o n go łó w . Bez
122
„Udu rozbili słabe wojska najm ańskiego księcia, zdobyli wit e e ■ wmieszał się d o walki m iędzy su łtan em seldżuckim T o o riłem
f n zmusili Kúczlüka do ucieczki. Popędził, następnie za nim do nował 1177— 1194) a kalifem a b b a sy d z k im z B agdagu, N asirem
Badadiszanu w Kaszgarii, gdzie władca K ara K itaju w dość niejasnych *! icn—1225). W 1194 r. p o k o n a ł tego pierw szego (k tó ry zginął w
okolicznościach został zamordowany. Całe Siedmiorzecze, Turkiestan W ie) zdobył duże m ia sto H a m a d a n w p ó łn o c n y m Iranie, położył
Wschodni i cześć Zachodniego weszły w skład Im p eriu m Mongolskie­ kres panowania dynastii seldżuckiej w Iranie i K u rd y sta n ie . N astę p n ie
go. Chociaż Mongołowie nie zniszczyli i m e ograbili tych krain, to Tekesz starł się z d o ty c h c za so w y m sojusznikiem , kalifem . W 1196 r.
jednak wzięli tu dużą zdobycz na Kiiczliiku, m.in. 1000 koni z białym k o n w wielkiej bitwie stoczonej na p o g ra n ic z u obecnego Ira n u i
a ł g 0

pyskiem, które Dżebe posłał w darze C zyngis-chanow i. Panowanie Iraku, po czym rozpoczął ro k o w a n ia . K a lif m im o p o rażk i żądał
koczowników w Kara Kitaju przyczyniło się d o zastoju gospodarczego. wycofania wojsk chorezm ijskich z p ó łn o c n o -z a c h o d n ie j Persji. T ekesz
Podupadł zaniedbany system irygacyjny, rozw inięte w dużej części domagał się dodania m u now ych prow incji, a n a w e t w y m ieniania jego
kraju rolnictwo ustąpiło miejsca koczowniczemu pasterstw u, zmniejszy­ osoby podczas m odłów w B agdadzie, co było w yrazem d ążen ia d o
ły się obroty handlowe miast. Z a p a n o w a ła n a to m ia st tolerancja zdobycia władzy du cho w nej w świecie m u z u łm a ń sk im . D lateg o obie
religijna, ustały waśnie między m uzułm anam i, b u d d y sta m i i chrześcija­ strony długo nie m ogły dojść m iędzy so b ą d o p o ro z u m ie n ia .
nami, wszystkie wyznania żyły w zgodzie i h arm onii. Tekesz umocnił znacznie swe p a ń stw o , nie zd o łał je d n a k uzyskać
Teraz sąsiadem państwa Czyngis-chana na połu dn io w y m zachodzie poparcia wpływowego d u c h o w ie ń stw a m u z u łm a ń sk ie g o . W ładzę swą
został znany nam już władca Chorezm u, M u h a m m e d II. Jego wielkie opierał więc przede w szystkim na arm ii najem nej, rek ru tu jącej się
imperium, rozciągające się od Jeziora A ralskiego i dolnej Syr-darii na głównie spośród w ojow niczych p lem io n k o c zo w n ik ó w tureckich. Tekesz
północy po Zatokę Perską na południu, od P a m iru i G ó r Sulejmano- wprowadził ściśle o k re ślo n ą hierarchię stan o w isk d o w ó d czy ch , co w
wych na wschodzie po góry Zagros na zachodzie, obejm ujące dzisiejszy konsekwencji sp o w o d o w ało u tw o rzen ie g ru p y a ry sto k rac ji w ojskow ej,
Afganistan. Iran bez Chazistanu, część P a k istan u i K azachstanu, cały mającej w jego państw ie najwięcej d o pow iedzenia. D u że w pływ y mieli
Uzbekistan, Turkmenię i Tadżykistan, było tw o rem m łodym , istnieją­ tez sędziowie i zarządcy prow incji, urzędnicy i w ojow nicy. N a to m ia s t
cym dopiero od połowy XII w. N ato m iast sam C h o rezm . położony w duchowieństwo m u zu łm ań sk ie z n a jd o w a ło się w opozycji i p o p ie ra ło
dorzeczu Amu-darii, stanowił starożytny ośrod ek cywilizacji i władzy raczej kalifa.
państwowej, podległy od początku VIII w. A ra b o m . W takim stanie przejął p a ń stw o po ojcu M u h a m m e d (1200— 1220).
Twórcą państwa chorezmszachów był A tsyza, syn K u tb ed-Dinn oczątkowo odnosił sam e sukcesy. W 1203 r. z p o m o c ą K a ra K itajó w
Muhammeda, początkowo niewolnika w G aznie, n a s tę p n ie podczasze­ Podbił cały C horasan; w 1207 r. zmienił fro n t i u p rzed zając akcję wojsk
go u seldżuckiego władcy M alik-szacha, wreszcie namiestnika jcg° pchana stłumił po w stanie lud ow e w B ucharze i o p a n o w a ł m ia sto ,
prowincji — Chorezmu2. Átsyza zdobył władzę w C horezm ie w 1127 r.
nów)CZ^t^ ° WU^ C Po d b b j M a w a r a n n a h r u . N astęp n ie z p o m o c ą sułta-
znawał zwierzchnictwo tureckiej dynastii Seldżukidów , władającej od
zwie \ S a m a r k a n d y i F e rg a n y p o k o n a ł K a ra K itajó w i zrzucił
u. Mawarannahrem, krainą leżącą na w schód od Amu-darn
doty1? n*Clvvo S urchana. Po tym sukcesie u su n ął z tro n u o b u
panowali tu pospołu z inną dynastią turecką, K a r a c h a n id a m i) - P°
PaństwaZaS° W^C^ s° j uszrdkdw 1 przyłączył ich ziemie d o swego
1 ^ C1 W r-’ Jego syn Il-Arsłan (p an o w ał w latach 1^6
dzie ' n ^ r ‘ s d u m d o k ru tn ie p o w stan ie ludow e w S a m a rk a n -
od 1 ^ zwierzchnictwo Seldżukidów, p o p a d ł je d n a k w zaleznos
Karacl S ęPn*e u su n 4ł z tro n u pom niejszych w ładców z dyn astii
Btarszv^v n U A ^a ra K lta J u - PrzejśCiowo obalił to z w i e r z c h n i c t w o jej?
w S am ark^'' ‘ ^ Z*eirde‘ 1213 r. zaczął bić w łasną m o n e tę
usunął z ! ’ Cid "Din Tekesz (Panowa} 1172— 1200), który najPie ^ Mielnic L andz*e * U zgendzie (dotychczasow ej stolicy najw iększej z
Chorezmie ° r ° dszeS° brata, Sułtan-szacha. T ekesz umocnił się ^awaran ai.ack an*d ° w )> co sym bolizow ało jego w ładzę n a d ziem iam i
Chorasan ' rganiZ° wal kilka pomyślnych wypraw na Mawaranna ^ leksananU / U‘ Przy-i4l leż d u m n y tytuł Isken der i dujum , tj. D rugi
P nował wielkie g ro d y N iszap u r (1 1 8 7 ) i M e rw 0 1 er (oczywiście M acedoński).
124

125
Po tvch sukcesach opanował do końca ziemie Persji, a w 1215 r v religii, w strząsane niepokojam i wewnętrznym i. Z n am y ju ż
zaial terytorium dzisiejszego Afganistanu. T eraz wystąpił pr2eciw r\ct s-acha z duchow ieństw em m uzułm ańskim . Pozycję szacha
Ł bagdadzkiemu. Najpierw zaządał, by zrzekł się on władzy kon 'j .j ponadto pogłębiająca się sprzeczność interesów między
świeckiej w Bagdadzie, potem w ogolę ogłosił jego detronizację j zowniczymi ludami tureckim i, stanow iącym i w arstw ę rządzącą, a
mianował własnego kalifa. W 1217 r. bez pow odzenia wyprawił się na dłymi Irańczykami, w yzyskiw anym i w niemiłosierny sposób przez
Baedad Informacje na temat dalszych stosunków między szachem a °oborców podatkowych, ograbianym i przez arystokrację turecką.
kalifem są sprzeczne. Według jednych M u ham m ed ogłosił śmierć kalifa Historyk muzułmański Dżuwejni pisał o tej arystokracji: „W spółczucie
i zabronił wymieniania jego imienia podczas m odlitw w swoim i miłosierdzie było dalekie od jej serca. G dzie by nie zdarzyło się im
państwie, według drugich — chciał pojednać się z Bagdadem. Radziecki przechodzić, ta prowincja była p lą d ro w a n a , a raijaci [tj. mieszczanie
badacz, Bobodżan Gafurow, wyraża pogląd, że szach nie uznawał plącący podatki, lud pracujący — L .P .] porzucali swe d o m o stw a w
żadnej władzy kalifa, a bite przez niego m onety w dużej mierze nie grodach”3. Niesłychane zdzierstw a p o d a tk o w e d o p ro w ad ziły do p o w ­
wymieniały w ogóle imienia żadnego z kalifów. stań zrozpaczonego ludu miejskiego w S am arkandzie, N iszapurze i
' Konflikt z kalifem nie wyszedł szachowi na dobre. Niczego nie Heracie, stłumionych krw aw o przez w ojska szacha. Z nacznie osłabiały
zyskał, dużo natomiast stracił. Przede wszystkim w społeczeństwie państwo konflikty w łonie samej klasy panującej. P rag n ąc wzm ocnić
muzułmańskim targnięcie się na kalifa poczytano w prost za święto­ swą władzę, M uham m ed usuw ał ze stanow isk k rn ąb rn y ch wielmożów,
kradztwo, oburzenie na szacha było więc wielkie. Nasiliły się nastroje co wzmagało wśród nich nastroje opozycyjne. R ezultatem był wzrost
opozycyjne. Zabójstwo uczonego ulema M adżd ed-D ina Bagdaliego, represji ze strony władcy. Szach nie był je d n a k w stanie złam ać
dokonane przez siepaczy Muhammeda, podsyciło jeszcze nienawiść do opozycji i obsadzić wszystkich stanow isk swoimi ludźmi. O pierał się
władcy. Jego autorytet upadł, odsunęły się odeń różne stany i warstwy. głównie na biurokracji miejskiej, zainteresow anej istnieniem silnej
Pozornie państwo Muhammeda w ydaw ało się ogromne, silne i władzy państwowej, mogącej zapew nić bezpieczeństwo kupcom na
bogate. Zajmowało w przybliżeniu około 4 min k m 2 i liczyło co drogach, a także na koczow nikach tureckich. Ci ostatni byli je d n a k
najmniej kilkanaście milionów mieszkańców, m oże nawet ponad 20 rozbici na dwa ugrupow ania. Część z nich popierała szacha . pozostali
milionów. Słynęło z bogatych miast, wielkich ośrodków' handlu, — jego matkę, T erk en -k atu n , p o ch o d zącą z plemienia K angły i
rzemiosła, oświaty i kultury, takich jak S am ark an d a, Urgencz, przeciwną synowi. O parciem dla M u h a m m e d a byli przede wszystkim
Buchara, Merw czy Bałch, z delikatnych, cienkich niczym pajęczyna Turkmeni, dla T erk en -k atu n — m ieszkańcy wydzielonej dla niej
jedwabi, misternych naczyń szklanych, puszystych dywanów, ostrych zielnicy, Chorezmu, oraz tureckie plem iona Kipczak i Kangły.
jak brzytwa szabel, odpornych stalowych pancerzy i wielu innych Wniez poskromieni przez szacha dygnitarze prow incjonalni popierali
wyrobów rzemiosła, z mądrości uczonych m uzułm ańskich, bogatych J£g0 matkę. Tak więc „w schodnio-m uzułm ański ustrój, utw orzony
'sięgozbiorów, wspaniałych budowli. mocnych fortyfikacji, niezwykłego dó\yZ ^ bbasydów i rozwinięty następnie przez T achiridów i Sam ani-
przepychu na dworze szacha, skomplikowanej sieci kanałów, tam i pr \ leraz doszedł do zupełnego rozłam u — pisał w ybitny znaw ca
urządzeń nawadniających, winnic, szumiących łanów zbóż, wysoce Stan ml0tU, ^ asdij Bartold. Biurokracji z a b ra n o wszelkie znaczenie.
wydajnej pracy rolników.
°t\var7CerSk*' na CZe'e którego stała m a tk a m onarchy, znajdow ał się w
snr? ^ dnoczen*e wielu państewek w jeden duży organizm polityczny nje 6-1 Wal°c z przedstawicielem najwyższej władzy, duchow ieństw o
z JT ° gospodarczemu. Ożywiły się m iasta, rozbudowany ' jawn^ °h W^ r° St wybaczyó chorezmszachowi zabójstw a M edżd al-D ina
osiaenplS"Sterni ' r' ^ aC^ ny’ rozkwitło budow nictw o, znaczny postC Hiewoli Crez^ wobec kalifa-, lud, uw olniony przez M u h a m m e d a z
f? uka dekoracyjna. p°skr0r Vnievv,ernych” , pow stał przeciw swoim wyzwolicielom i był
było z l e r ^ i ^ 111 -l° pabslwo’ wybitne osiągnięcie cywilizacji ‘s*an^. na 10n^ w Potokach krwi. I tak M uham m ed nie mógł opierać się
y lepk,em rożnych ludów, głównie tureckich i irańskich. ym Cemencie panującego systemu ani na żadnej klasie
126
o o u r a b ił, a n astęp n ie w y m o rd o w a ł. M im o tej zb ro d n i
• 7 rn 7uroialv jest «’¡ęc Pfzebie8 woJn y między takim 0 sZplug0i> zachował zim n ą krew i nie dał się sp ro w o k o w a ć d o
społecznej. U^ koczowników> zjednoczonych w tym czasi, a ^ szacha now e p o selstw o z m u z u łm a n in e m K a f ra d ż ą
Pr a z Wjednego z najbardziej genialnych o rg an izato ró w wszystkich wojny- y^ażądał w yd ania w je g o ręce C h a ir-c h a n a , obiecując
BUfga nie pokoju. Szach nie d o p u ścił je d n a k d o ro k o w a ń . K azał
' “ według radzieckiego badacza, J. Pietruszewskiego, państwo utrzymany ^ m o n golskiego, p o z o sta ły m zaś c z ło n k o m delegacji
J 3 , bylo kolosem na glinianych nogach, o grom nym , ludnym i °brody, co uchodziło w ów czas za szczyt p o h a ń b ie n ia . „ W ten
zamożnym ale targanym tyloma sprzecznosc.am, wewnętrznymi, że osma ic ^ Ba r told — p o stę p e k chorezm szacha także z p u n k tu
keo starcie z Mongołami miało wyntk z gory ju z przesądzony. ^dzenia współczesnego p ra w a m ię d z y n a ro d o w e g o d a ł C zyngis-chanow i
P o czą tko w o stosunki między choreza Mongolii "'cei niż dostateczny p o w ó d d o w o jn y ” 5. P o d o b n ą op in ię pow tórzyli
układały'się względnie poprawnie, jeśli nie liczyć dość przypadkowego "Bartoldem inni badacze, w tym S tan isław K ału ży ń sk i. W ielu zresztą
starcia w 1216 r. Rok wcześniej przybyła d o M ongolii karawana za Ajczesnych tym w y d arzen io m u w aża ło , że w y m o rd o w a n ie k a ra w a n y
kupców chorezmijskich. Chciała odnowić k o n ta k ty ze Wschodem, mongolskiej w O trarze stało się p rz y c z y n ą w ojny. „ R o z k a z e m tym
przerwane działaniami wojennymi M ongołów w C h inach, i otworzyć [ w y m o r d o w a n i a k a ra w a n y — L .P . ] z a p rz e d a ł szach w łasne życie —
ponownie słynny szlak jedwabny, wiodący przez C h o rezm na Zachód. pisał historyk arabski, D żuw ejni. — K a ż d ą p rz e la n ą k ro p lę ich krwi
Na czele karawany stał niejaki Ahm ad Balczis z B uchary. W skład jej
okupił strumieniami krwi sw oich p o d d a n y c h , k ażd y ich w łos setkam i
wchodził podobno również znany poeta perski i p o d ró żnik, Saadi.
tysięcy włosów, a każdy p o jed y ń czy dinar se tk am i cetnarów z ło ta ” 6.
Czyngis-chan przyjął kupców niezbyt życzliwie, starał się ich
Inny pogląd na p ro b lem genezy w o jn y p rz ed staw ia Pietruszew ski,
przestraszyć, kazał skonfiskować przywiezione przez Balczisa towary
wrogo i krytycznie n a s ta w io n y d o C z y n g is-c h a n a , p o d o b n ie ja k
jako zbyt drogie. Prawdopodobnie posądzał, iż cała k araw ana ma —
większość współczesnych h is to ry k ó w radzieckich. R o z p a tru ją c p ro b lem
obok handlowych — także wywiadowcze cele. G d y je d n a k inni kupcy
wybuchu wojny c h o re z m ijsk o -m o n g o lsk ie j d o c h o d z i d o w n io sk u , że
w obawie przed konfiskatą ofiarowali m u p o p ro stu swoje towary,
chociaż formalnie rzecz b io rąc , n a s tą p iła o n a p o w y m o rd o w a n iu
kazał ich sowicie wynagrodzić. Wśród daró w tych dom inow ały tkaniny
karawany, to faktycznie g łó w n y m s p ra w c ą k o n flik tu był chan
jedwabne przetykane złotem oraz bawełniane. Z daniem Bartolda.
Czyngis-chan był zainteresowany w utrzym aniu pokojow ych stosunków mongolski. Pietruszewski d o r z u c a wiele cen n y ch szczegółów d o
z Muhammedem, ponieważ związani z nim kupcy muzułmańscy, problemu w ym ordow ania k a ra w a n y , z a c z e rp n ię ty c h ze źródeł m u z u ł­
będący jego zwiadowcami, informatorami i d o ra d c a m i, czerpali wielkie mańskich, szczególnie z dzieła h is to ry k a p ersk ieg o N esew iego, s e k re ta ­
dochody z handlu z Chinami oraz T urkiestanem . Część tych dochodów rza ostatniego chorezmszacha, D żelala e d -D in a (1221 -1231). W ed łu g
dostawała się w ręce chana tytułem cła oraz p o d a rk ó w . Zadowolona relacji Nesewiego na czele p o se lstw a m o n g o lsk ie g o d o szacha stali trzej
była też arystokracja mongolska, z a o p a try w a n a w rzadkie i cenne pcy muzułmańscy, p o c h o d z ą c y z p a ń s tw a chorezm szacha : M a h m u d z
towary, których posiadanie podnosiło prestiż właścicieli w społeczeń­ orezmu> Ali hodża z B u c h ary i J u s u f z O tra ru . Przywieźli oni
stwie. Także nie zakończona wojna z Kin skłaniała, jego zdaniem, do Prz aT d0Wi d a r^ oc* C z y n g is-c h a n a i listy in fo rm u ją c e o p o d b o ju
ostrożności. ProPon ° n8° ^ w P ^ t w a K in o r a z ziem T u rk ó w . C z y n g is-ch an
Dlatego Czyngis-chan w 1218 r. wysłał swoje poselstw o i karawanę slWa szachowi p o k ó j, a tak że w sp ó ln e u trz y m y w a n ie bezpieczeń-
upcow do Chorezmu, a także rozkazał w ojsku obsadzić szlak’ ze ^o\c\\ Q^ac^ karaw anow ych. Przy okazji nazwał go „najdroższym
karawanowe wiodące do Turkiestanu, by zapewnić bezpieczeństw o Nesewi Synow ** co ozn aczało, że traktuje go jak w asala. W edług
S a m a T !<arawana mongolska liczyła 450 osób. W drodze do W e z w a ł wys^uchaniu oficjalnego w ystąpienia poselstw a, szach
Chair-Cha„ ' 'idtr/5'mala si? w pogranicznym O lrarze. Jego namiesinj . nagrodę0^ kryjomu M ahm uda z C horezm u i obiecał mu w ysoką
■cha", Połakomił się „a towary wiezione przez kupców . Oskar«' 0raz inne d ow od y uznania, jeśli jak o chorezm ijski poddany
128
D la C h orezm ijczyk ów stało się oczywiste, że
nrzeidzie skrycie na jego służbę , będzie go inform ow ał o p|anach . użycie słowa.e dajszych poselstw i k a ra w a n w ysyłanych przez Czyngis-
7Pam erzeniach C z y n g is-c h a n a . Następn.e podarow ał mu cenny kam,eń otwieraniem d ró g dla w yw iadu m ongolskiego [...]. Szereg
e s w T bransolety i zapytał go, czy praw dą jest. ze Czyngis-chan <hana ' C z y n g i s - c h a n a m ożem y określać ja k o k ro k i ugodow e, lecz na
“ r , . J Chiny Po otrzymaniu odpowiedzi potwierdzającej ostami P°SUnl'wcześniejszej, ja k i późniejszej polityki M o n g o łó w tru d n o m ów ić
sukces władcy Mongolii, rzekł z gniewem: ..K to on taki. przeklęty, że * b o jo w y c h zam iarach w obec C h o re z m u . Raczej w yjątkow ym
L w a mnie synem. A jaka jest tczba jego wojska? . ° / b v pokojowe stanow isko. Bardziej w ia ry g o d n e ze względu na
W idząc gniew M u h a m m e d a . kupiec w trosce o swą skórę da!
dv którymi kierował się C zyngis-chan, jest przypuszczenie, że
odpow iedź m o g ą cą go zadow ;olić: „Blask armii Czyngis-chana jest w
Moneołom chodziło o odciągnięcie p la n o w a n e g o z a ta rg u na inny,
p o ró w n a n iu z promieniami rycerzy sułtana [tj. szacha — L.P.] tym,
bardiej odpowiadający im o k res [...] P ró b y takie zostały brutaln ie
czym blask lampy przy świetle słońca oświetlającego wszechświat, czym
przerwane przez C horezm 8.
twarz potwora przy wdziękach Turka. Także liczba Twoich żołnierzy
przewyższa o wiele liczbę jego ludzi"7. W końcu stwierdził, że w Dopiero po powrocie tego poselstw a d o M o ngolii C zyngis-chan
porówmaniu z armią Muhammeda wojsko Czyngis-chana można wysłał do Chorezmu w sp o m n ia n ą k a ra w a n ę . W ed łu g N esew iego C h air-
określić mianem jednego jeźdźca. ■chan był człowiekiem chciw ym i o g ra n icz o n y m . W id ząc b o g actw o
W ten sposób Mahmud z Chorezmu uśpił czujność szacha , który towarów wiezione przez kupców', skusił się na nie i n ap isał d o szacha ,
zgodził się na utrzymanie pokoju z M ongolią. Niemniej był bardzo że z Mongolii przybyli szpiedzy, siejący p o d p retek stem u p ra w ia n ia
niezadowolony, iż jego poddani muzułmanie w stępują na służbę do handlu zamęt wśród ludności, i koniecznie trzeb a ich zlikw idow ać. Po
Czyngis-chana, a ten wyniośle nazywa go swoim synem. Mahmud był uzyskaniu aprobaty m o n a rc h y p o jm ał w szystkich uczestników k a ra w a ­
zdziwiony zupełną ignorancją dworu szacha i sam ego M uhammeda na ny, po czym wszelki ślad po nich zaginął.
temat Mongołów, co — zdaniem Pietruszewskiego — miało śwdadczyć
Z przekazu D żuw ejniego w ynika, że d o k a ra w a n y k u p có w
o pokojowych intencjach Chorezmu. Inaczej było po drugiej stronie: o
muzułmańskich udających się d o C h o re z m u dołączyli p o d d a n i chana ,
chorezmszachu i wszystkich jego problem ach stale donosili liczni kupcy
wędrujący na szlakach karawanowych, T urcy środkowoazjatyccy Mongołowie i Turcy, faktycznie w ysłani w celach szpiegow skich. C hair-
wstępujący na służbę do Mongołów', różni szpiedzy i zwiadowcy. -chan miał więc dostateczne p o w o d y d o podejrzeń. Przecież w krajach
Czyngis-chan usprawiedliwiając swą zaborczość wolą duchów, które muzułmańskich w ym ordow anie k a ra w a n y kupieckiej z d a rz ało się
ofiarowały mu władztwo nad światem, grom adził informacje o swej ardzo rzadko i uchodziło za nadzw-yczajne przestępstw o!
przyszłej ..własności” , którą zamierzał zdobyć. Pragnął najpierw (Następne poselstwa m ongolskie przybyło d o S a m a rk a n d y w drugiej
dokonać podboju metodami pokojowymi, uznając M uham m eda za 1-18 r. Jego misja zako ń czyła się tragicznie — głów ny poseł
swego „syna . a dopiero później, po w ym ordow aniu karawany, osl<^ zamordowany na rozk az M u h a m m e d a .
zdecydował się na wojnę. Według opinii M arii i Bogusława Składan- mer ¿ Pewno^c^ przem yślał sw'ą decyzję. Nie był przecież
Slri aulor(-)u P0Pularno-naukowej książki o dziejach Azji Środkowej. niekfi^ n^m’ pyszałkow aty™ w ładcą, ja k u k a zu ją jeg o sylw etkę
żb a mon8°lsk*e8° poselstwa był zdecydow anie w y w iad o w czy . ^ krorńkarze m uzułm ańscy. Inni bad acze oceniają go dość
me •rZCC Provvokacyjny [•••] Po wstępnych ceremoniach i Bazylów 1 emPerarnentu i energii m u nie b ra k o w a ło — pisał L udw ik
l0 nosciacl1 oraz po przekazaniu m ało w ytw ornych darów' stwa i r P0(k jn io w a ł przeróżne inicjatywy, p o trafił od no sić zwycię-
DoseU»u.nie ° ^ arnk‘ rozmaitych minerałów i jed n a bryła złota
dlawii ru°hSZerZa^ SW^ Stan Po sia<^a n ia - k o n sek w en tn ie i d o k ła d n ie
po/omii»0 PrZedł0Zyl° Muhammedowi projekt trak ta tu , będąceg0 właśni» ,.C .y Wewn? trz n e " 9. M iał też różne ułom ności. W y k a za ła je
granic-* r^. m * roz(lziałem stref wpływów wzdłuż dotychczasowej nie °Jna z M ongołam i.
zornym, bo nierównoprawnym układem ze względu n
0Uując caly sp ó r w historiografii na tem at przyczyn w ojny
130
131
stwowych, niewiarę w zwycięstwo, sparaliżow ały wolę
w ypada więc stwierdzić, ze najazd na p a ń stw o chorezmszachó» , dygnitarzy Paa
pewnością mieścił się w planach C zyngis-chana, natom iast samą Woin
s p r o w o k o w a ł Muhammed, dając w ten sp o so b do ręki Mongołom
U podstawie dokładnej analizy inform acji o nieprzyjacielu sztab
istotny argument propagandowy zostali znieważeni, pokrzywdzeni i •-chana opracow ał d o k ła d n y plan k am p an ii. M on g o ło w ie
muszą wojną odpowiedzieć na prow okację. Ale wcześniej czy później C ^ o w o przeceniali naw et możliwości m ilitarne C h o re z m u , liczyli
wojna ta musiała wybuchnąć. p0CZnacznie silniejszy o p ó r z jego strony. W rzeczywistości a rm ia
Czyngis-chan od dawna zamierzał podbić Azję Zachodnią i Europę ^ cha przewyższała ich tylko liczebnością, u stęp o w a ła n a to m ia st
Wschodnią. Świadczy o tym działalność w yw iadu mongolskiego na ruchliw ością, organizacją, dyscypliną, w yszkoleniem i dośw iadczeniem
tych ziemiach, późniejsza wyprawa rekonesansow a D żebego i Subedeja, wojennym , techniką, zwłaszcza um iejętnością o b ro n y i zd o b y w an ia
wreszcie najazd Balu-chana, d ok o n a n y ju ż po śmierci wielkiego twierdz (którą M ongołow ie przyswoili sobie w C h in ach ), duchem
bojowym , strategią i ta k ty k ą , tale n tam i d o w ó d c ó w . Liczyła o k o ło 200
zdobywcy.
Mongołowie bardzo starannie przygotow yw ali się do najazdu. Sztab tysięcy żołnierzy10, dzieliła się zaś na za w o d o w e w o jsko najem ne,
chana skrzętnie zbierał wiadomości o arm ii przeciw nika, o miastach i złożone w znacznej części piechoty, o ra z p o sp o lite ruszenie tureckich
twierdzach, drogach, zasobach w odnych, klimacie, stosunkach społe­ przeważnie koczowniczych plem ion, stan o w iący ch jazd ę. T a o sta tn ia
cznych, religijnych i narodowościowych, systemie rządów . Informacje te wyposażeniem i uzbrojeniem nie różniła się zb y tn io od ja z d y
były bardzo dokładne. Świadczy o tym na przykład fakt, że Czyngis- mongolskiej. Podobnie ja k o n a walczyła głów nie łukiem i szablą,
chan doskonale orientował się w sto su n k a c h panujących między używała tarcz i skórzanych pancerzy. W o jsk a najem n e były zapew ne
szachem a jego matką i próbował je w ykorzystać do swoich celów. Już nieco lepiej uzbrojone — m iały pancerze m etalow e, d o b re miecze (Azja
w' toku w'ojny, za namówią wezyra tureckiego. Bard ed-Dina Amida, Środkowa słynęła z w ysokiego p o z io m u przem ysłu m etalow ego,
który przeszedł na stronę M ongołów, poniew aż szach kazał stracić jego szczególnie znane były miecze z F erg any ). P o d o b n ie ja k całe p ań stw o ,
ojca, spreparowano w kancelarii C zyngis-chana fałszywe pismo, armia chorezmijska była zlepkiem ludów , plem ion, n aro d o w o ści,
języków, mało spójnym , słabo z o rg a n iz o w a n y m . P ow ażne oparcie dla
rzekomo posłane do władcy Mongolii przez emirów, krewnych lerken-
katun. Dygnitarze ci wyrażali jak o b y gotow ość przejścia na służbę do mej stanowiły liczne m iasta i tw ierdze, m o c n o u fo rty fik o w an e, tru d n e
do zdobycia. Miała też silne zaplecze e k o n o m ic zn e w postaci d o b rze
Mongołów. Pismo to podrzucił szachowi rzekom y zbieg turecki od
rozwiniętego rzemiosła, rolnictw a, h a n d lu , znacznych z aso b ó w fin a n so ­
Czyngis-chana. Umocniło ono M u h am m ed a w przekonaniu, że wszyscy
wych państwa.
emirowie wokół niego spiskują, dybią na jego życie, gotowi są przejść
Największą w adą arm ii chorezm ijskiej była pasyw ność. W
do obozu Mongołów. Na przełomie lat 1219/1220 C z y n g i s - c h a n wysłał
Przeciwieństwie do w ybitnie ofensyw nego p lan u w ojennego Czyngis-
do przebywającej w Chorezmie T erk en -k atu n pismo, przywiezione
ana, zakładającego z m a so w a n e uderzenie całej arm ii celem zdobycia
przez zaufanego człowieka, w którym inform ow ał m atkę szacha, ze
z jej synem, jej natom iast p ro p o n u je pokój i p o zo staw ien ie c h o e^° teryt0rium w raz z wielkimi m iastam i i tw ierdzam i, plan
j był wyłącznie o b ro n n y ; zak ład ał b iern ą o b ro n ę linii rzek
w jej rękach Chorezmu i Chorasanu. W dow a po Tekeszu nie uwierzyła
mongolskiemu zdobywcy. Na wieść o klęskach szacha i z b liż a n iu się 2upełn1C i m*ast oraz twierdz. Był to plan zgubny, skazujący arm ię na
r°zrzuc e/rucl1, M u h a m m e d rozproszył swe siły w g a rn iz o n a c h ,
* z-ngis-chana do Chorezmu p o p ad ła w panikę i opuściła sVt‘
siebie P° niiastach M a w a r a n n a h r u , w dużych odległościach od
skarh ^yd/ haremem i dziećmi syna oraz bogaty
Nesewj L nioznofcl w spierania się w zajem nie, zam iast — ja k uw ażał
odleeLT a^zym ała się dopiero w prowincji perskiej Mazandera
jednym ' J 001 współczesni m u historycy perscy i arab scy — skupić je w
gtej od Chorezmu o wiele dni drogi. . ne.
mając 2na'ejSCU ' wydać w aln ą bitwę nieprzyjacielowi. W takiej walce,
go celu^T yv"ersyJne pisma Czyngis-chana nie osiągnęły zan1^ ^ 0 słów P o w a g ę liczebną nad M o n g o ła m i, M u h a m m e d , w edług
8° edu. to jednak zasiały w sercu nieufność do wódz»»-
ewiego, „ N a p o d o b ie ń stw o sokoła chw ytającego w ró b la .
132

133
. w yekw ipow ana, a k ażd y jeździec m iał d o dyspozycji p o
bv ich [Mongołów L.P.] i korzeń ich istnieniu wyrwałby /.ostała d o i. ch j w ierzchow ców . Z a w ojskiem u d ały się w d ro g ę
z ie m i" n . Znając wysoki poziom mongolskiej sz.iuki w o j e n n i Wnęir^ 3—5 kom juj- przeznaczo n e na ubój. N iew ielka część żołnierzy
w p ra w d zie mocno w to powątpiewać, ule uwuż.umy, ż e t - , ^ 1
Mongolii na straży ju rt.
w ojsk chorczmijskich mogłaby duć znacznie lepsze ’ow oce “ została w . hana /.a k ład ał uderzenie na p a ń s tw o c h o re z m ijsk ie
obrona za m u r a m i. n v / t>ierna
1>lan ' siłami od północy, po obejściu je z io ra B ałchasz. W cześniej
Według opinii niektórych badaczy
- ■ • ( B a rto
•• ld , A K dY>
. wss° n j Muhanj. głównymi jcza T y bc tu m iał p rz e p ro w a d z ić o p e ra c ję d y w e rsy jn ą ze
mc; mó ¡ skoncentrować całej arm ii w o b aw ie pr2ed
D ^ u P w kierunku F e rg a n y , by ściąg n ąć na siebie część sił
k rn ąb rn y c h wasali i namiestników prowtncjt, sp.sk.em na swoje życic,
WSCh°wnika Jako w sparcie p o stę p o w a li za nim S u b ed cj i T o k u c z a r ze
„V nawet wymordowaniem całej dynastn. S to su nk , wcwnętrzne w
pr/CCr k o r p u s a m i . „ M a c ie obejść n a o k o ło , p o z a g ra n ic a m i s u łta n a i
natistwie szacha wywarty więc fatalny wpływ na przebieg ealej wojny.
^ ' ^ ' n a jego tyły brzm iał ro z k a z C z y n g is -c h a n a . N a s tę p n ie
Według Nescwicgo Muhammed popełni! jeszc/e dw a podstawowe
^ d e poczekać, aż m y n ad e jd z ie m y , i w te d y u d erzy ć z drugiej
błędy chociaż kazał otoczyć S am ark an d ę linią m u ró w długości 12
farsangów, tj- 70 do 80 km, i kazał zebrać o d p o w ied n ie podatki na ten To n y " W len sPos° b o p e ra c ja w o jsk m o n g o ls k ic h m iała być
1 2

S dzielona grzbietem g ór T ien-szan i ich przed łu żeniem w K a z a c h stan ie .


ceł! praktycznie nie dopilnował budow y i w m om encie nadejścia
Mongołów fortyfikacje znajdowały się w n a d e r op łak an y m stanie. Siły Dżebego w ostatniej chwili w zm ocn ił D żoczi p o w ra c a ją c y z
Zapewne Nesewi miał na myśli sto su n k o w o łatw e do wzniesienia wyprawy na Kipczak. Dzięki tem u d o w o d z o n y p rzez nich k o rp u s
umocnienia z kamieni nie spojonych zap raw ą i ledwie dopasowanych osiągnął stan 20 tys. ludzi. Z im ą 1218/1219 r. M o n g o ło w ie znaleźli
do siebie lub też prowizoryczne połączenia ju ż istniejących fortyfikacji. przełęcze między Pam irem a T ie n -sz a n e m i, nie zw ażając na silne m rozy ,
Drugi zarzut Nesewiego dotyczy samej p o sta w y szacha Muhammeda. przedarli się przez wysokie góry. s tro m e w ą w o z y i g łęb o k ie śniegi. D la
Zebrał wielkie podatki na obronę i wystawił silną arm ię, a potem nie rozgrzewki wypijali zw ierzętom krew z żył. ra n y zaś zaw iązyw ali
czekając posiłków- mających napłynąć z zaplecza, bez walki opuścił linię szmatami. Takie praktyki z d a rz ały im się na w o jn a c h d o ść często.
Amu-darii i uszedł w głąb kraju. M usim y je d n a k zd aw ać sobie sprawę, Wiosną 1219 r. a rm ia zeszła w d o lin ę F e r g a n y , k ra in ę w innic,
że został po prostu zupełnie zaskoczony szybkością działań armii łanów pszenicy, bog aty ch sta d b y d ła , licznych w a r s z ta tó w rz e m ie śln i­
mongolskiej, strategią uderzenia kilkom a k o rp u s a m i równocześnie, czych, w tym złotników , sz k larzy i tk aczy . Z g o d n ie z p rz e w id y w a n ia m i
niezwykłą synchronizacją ich działań. W sztuce w ojennej średniowiecza Czyngis-chana, w ojska c h o re z m ijsk ie u d e rz y ły n a pozycje D ż e b e g o .
tego jeszcze dotąd nigdzie na święcie nie było. odchodząc od linii A m u -d a rii. W k ilk u s ta rc ia c h ż a d n a ze s tr o n nie
Latem 1219 r. Czyngis-chan przystąpił d o kon centracji swych wojsk zdołała uzyskać przew agi, ale M o n g o ło w ie w y k o n a li sw oje z a d a n ie .
nad górnym Irtyszem. Później w trakcie m arszu dołączyli doń Ujgurzy. Szybko odskoczyli więc o d p rz e c iw n ik a i rozd zieliw szy siły, p o m a s z e r o ­
Karłucy i pomniejsi wasale. Od udziału w w ojnie, m im o poprzednich wali w różne strony.
zobowiązań, uchylił się natom iast w ładca Si Sia. Liczebność sił Teraz ruszyły w pochód g łó w n e siły C zyn gis-ch an a. Trasa w iodła
Czyngis-chana jest różnie oceniana przez badaczy. P oniew aż około 60
Głod k°r^' slc^y ' pustynie (sław n y, w y d a w a ło się, nieprzebyty
lys. v.ojska pod wodzą Mukalego przebyw ało w C h in a c h , w wyprawie
s p a l i ^ L*m P° m arszu b yło n ad zw yczaj szybkie. W ojow n icy
na państwo chorezmijskie mogło wziąć udział d o 100 tys. wojowników,
toślimT' ° n*ac^ n'e P o r y w a j ą c ja zd y , zw ierzęta za d o w a la ły się skąpą
w tym 10 tys. Ljgurów, odesłanych potem d o d o m ó w i zastąpionych
^ w a t o L i ! 13 suc1h ym stePie< p o d cza s p o ch o d u przez p u stynię
dvy;Umana ^ m* , ^ O m e n a m i (co m iało sta n o w ić swego rodzaju
Dzięki yn-i ° Wli* ^ siana w yd zielan ą co d zien n ie z w ork a ich pana.
eo^°^czn4 w szeregach wroga z racji w y zn ania T u rk m e n ó w )
dyscyplinie i d osk on ałej organizacji m arszu szyb k o
wysoko T ' ? iń^ w , D żurdzenów i K h a n ó w , będących głównie
walifikowanym personelem technicznym . Cała arffii*1 zezwoli) n - P ° nac^ k m *P ° zejściu n a d B ałchasz C zyn gis-ch an
a rolki od p o czy n ek . R o zcią g n ięte k o l u m n y m a r sz o w e
134
zrównały się ze sobą. przywrócono między mmi łączność, odkarmiono tenże M uhammed przez 18 lat panowania dowiódł, że ma enende
konie, wysunięto w' stronę granicy chorezmijskiej oddział) zwiadow­ zdolności- że jest zdecydow any , umie dowodzić. Dlatego opinie te są
ców'. dlań krzywdzące. ,.Ale stał na czele rozdrobnionego i słabego od
Tymczasem Dżebe po wycofaniu się z doliny Fergany ruszył na wewnątrz państwa, które nie mogło wytrzymać starcia z silniejszym
południe, przebył niebotyczne góry Pamir i pojawił się nad górną Amu- przeciwnikiem 13.
-darią. by odciąć wojska szacha od linii tej rzeki i jego głównej bazy — Pewną rolę w załam aniu w nim woli walki odegrali zwiadowcy
Samarkandy. Natomiast DżoCzi uderzył przez K o k an d ę na Chodzeni. chorezmijscy. rozsiewający wieści o niezwykłych walorach bojowych 'i
We wrześniu 1219 r. główne siły chana stanęły pod O trarem . Korpusy wytrzymałości na tru d y M ongołów. Anegdotę na ten temat zanotował
L gedeja i Czagataja obiegły miasto, korpus A łak-nojona ruszył w górę arabski podróżnik. Ibn B attuta, który w ponad 100 lat później jeździł
Syr-dani. Na linii tej rzeki czekał na M ongołów szach z głównymi do Azji Środkowej. ..Pow iadają — pisał — jakoby jeden ze szpiegów
siłami. W obliczu wdzierających się z kilkii kierunków korpusów przekradł się był d o obozu emirów Tenkisa [tj. Czyngis-chana — L.P.]
nieprzyjaciela musiał r o z d r o b n i Swe wojsko, rzucając na Dżebego, w przebraniu żebraka i nie znalazł nikogo, kto by go nakarmił.
Ugedeja i Czaghtaja nowe oddziały. Te zawodziły jedn ak zupełnie i Przystanął raz przy jednym Tatarze, lecz ten nie miał jedzenia i nie
nigdzie nie potrafiły zatrzymać przeciwnika. M ało tego! Wysłany na nakarmił go. A kiedy się ściemniło. T atar dobył nieco suszonych
odsiecz Otrarowi korpus Karaczi-chadżiba jaw nie zdradził i przeszedł flaków, rozmoczył je w wodzie, a utoczywszy' krwi ze swego konia,
na stronę Mongołów. napełnił nią flaki, po czym związał to i usmażył na ogniu. I to bvł jego
Główny korpus mongolski pod wodzą Czyngis-chana klucząc po cały posiłek. Szpieg ów' widząc to, powrócił do Otraru i doniósł
stepach błyskawicznie pomaszerował spod O tra ru na praw o, ku dolnej namiestnikowi, że nikom u nie starczy siły do walki z nim i"14.
Syr-darii. Tu sprawnie przeprawił się przez rzekę, przebył trudną do Jednym z pierwszych miast zaatakowanych przez najeźdźców był
przejścia pustynię Kyzył-kum i niespodziewanie w lutym lub na Benakent. niewielka miejscowość leżąca na pograniczu. Turecki
początku marca 1220 r. pojawił się pod B ucharą od zachodu. Był to garnizon miasta, do w o d zo n y przez Iledgu-Melika, bronił się tylko trzy
znakomity marsz-manew r. przeprow adzony w ciągu miesiąca siłami dni. W czwartym dniu oblężenia miasto skapitulowało, chociaż oddział
około 40 tys. ludzi na przestrzeni 600 km pustyni, porów nyw any przez mongolski, dow odzony przez A łak-nojona, liczył tylko 5000 żołnierzy .
historyków wojskowości z późniejszymi działaniami N apoleona. O jego Po zajęciu miasta zwycięzcy wybili garnizon, uwieźli wszystkich
stopniu trudności najlepiej niech świadczy fakt. że maszerujące rzemieślników, pognali do robót oblężniczych kolo innych miast całą
podobną trasą na Bucharę i Chiwę wojska rosyjskie w 1868 i 1873 r. młodzież. P raw do po do bn ie zniszczenia w' Benakencie były w sumie
poniosły tu wielkie straty w koniach, a także spore i w; ludziach. jednak niewielkie.
Manewr Czyngis-chana odciął szacha od armii pozostających na Niektóre miasta stawiły' najeźdźcom silny opór. W początkowym
południu, od Dż&ala ed-Din^. Organizującego rtow'e siły na dalekim etapie wojny najdłużej broniły się Chodżent i Otrar.
zapleczu, od bogatych prowihcji: C h o rasan u i Persji. G dy korpusy Pierwszy z nich. starożytny gród leżący nad górną Syr-darią, miał
Ugedeja, Czagataja. Dżocziego. D^ebego i A łak-nojona nacierały od ^osunkowo niewielką załogę, dow odzoną przez emira Timura Melika.
wschodu, główna armia m ongolska czyniła to cki żachodu. Przebywają­ amo miasto walczyło dość krótko, fortyfikacje bowiem znajdowały się
cy w Samarkandzie szach poczuł się , . j a k w' czeluści paszczy", m o g ą c e j marnym stanie, M ongołow ie zaś dysponowali licznymi machinami
zamknąć się w każdej chwili. Zaskoczony działaniami p r z e c iw n ik a , 0 .lężniczymi — katapultam i i balistami, miotającymi na dużą odległość
popadł w' depresję, zwątpił w zwycięstwo, o p u ś c i ł S a m a r k a n d ę . .e strzały i kamienie. Wtedy Timur Melik z 1000 żołnierzy
pozostawił armię na łasce losu. sArowo osądzają go za to w s p ó ł c z e ś n i Przeniósł się na niewdelki zamek, leżący na w y s p i e między dwoma
kronikarze i późniejsi historycy, nazywają tchórzem, człowiekiem bez rtami Syr-darii. praw dopodobnie około 1 km poniżej samego miasta,
v*°li i charakteru, nieiidołnym wodzem. A przecież osięgały go pociski wryrzucane z machin mongolskich, można więc

137
u niń dp dość skutecznie. Wyspę osaczyło zewsząd prawie 20 ostatnimi tow arzyszam i bronił się jeszcze na dachu zrujnowanego
, « l° ż » m o n g o l s k i c h ; na teren walki najeźdźcy ściągnęli z bliskich pałacu. N iebaw em obaj zolmerze padli, obficie brocząc krwią
• okolic podobno aż 50 tys. jencow . by b u d o w ał, groblę „a - « *_ „ 4 ł Ir k r A n i l CIP 1 ______ » # z ran.
Namiestnik bronił się Jaszcze, ciskając w Mongołów cegły, wyrywane ze
r z i PO którpj można było dostać się d o zam k u . W tym celu jeńcy zniszczonej ściany. Niewiele to już Domaoałrt \ i T J’
mncieli d ż u iea ć ciężkie kamienie z odległych az o 20 km od rzeki dach i zarzucili go arkanami. P0 rozpoznań apaSln,cy wdarli Sl? na
kamieniołomów. A by uniemożliwić budow ę tej grobli obrońcy wyrafinowanym to rtu ro m , wlewając podobno’ P° ddali go
i— : i i uszy roztopione
zbudowali 12 lodzi obitych wojłokiem i oblepionych gliną dla osłony srebro. C h a ir-c h a n zginął mężnie, nie wydając z siebie 'nawetTku
przed strzałami. Łodzie te wielokrotnie p odpływ ały n o cą d o grobli. Według R aszida e d -D in a w O trarze poległo aż 30 tys. ludzi Znaiac
Część załóg podejmowała walkę ze strażam i nieprzyjaciela, pozostali przesadę zrodel m uzułm ańskich możemy tę liczbę podzielić prawie
żołnierze rozwalali kamienie i niszczyli budow lę. przez dziesięć.
Gdy wreszcie obrońcom zabrakło żywności i sy tu acja stała się Nieco inny był los dwóch największych miast państwa chorezmij-
beznadziejna. Timur Melik zebrał ocalałych ludzi i resztę prowiantu, skiego, B uchary i S a m ark an d y . O ba stanowiły stare centra gospodarki i
wsadził wszystkich na przygotowane do ew akuacji łodzie i nocą. przy kultury. W ciągu XI i XII w. przeżywały szybki rozwój. o czym
blasku pochodni popłynął w dół rzeki. M o n g o ło w ie ruszyli w' ślad za świadczą w yk o p alisk a archeologiczne. Wówczas to przebudowane
nim. Jechali konno, wyprzedzili więc flotyllę obrońców ' i k o ło Dżendu, zostały u m ocnienia miejskie Buchary, powiększył się obszar miasta,
ponad 600 km dalej, zbudowali most p o n to n o w y , k tó ry obsadzili przybyło wiele m o n u m en taln y ch budow li— meczetów, pałaców, gma­
balistami. Takiej przeszkody obrońcy C h o d ż e n tu nie mogli już chów publicznych. Z nacznie wzrosła liczba mieszkańców.
sforsować. Timur Melik musiał wTaz z ludźmi zejść na ląd i próbował W dro dze d o B uchary Czyngis-chan opanował bez walki dwa małe
przebić się do swoich przez pustynię K yzył-kum . Ale Mongołowie miasteczka: Z e rn u k i N u r. Ponieważ ich mieszkańcy nie stawili oporu,
natychmiast ruszyli w ślad za nim. O dpierając ata k i o b ro ń c y coraz darowano im życie. Niemniej N u r został całkowicie splądrowany, a
bardziej uchodzili w głąb pustyni. Prześladowcy bez p rz e n v y postępo­ jego młodzież zag arn ięta w' haszar. Był to rodzaj służby na rzecz
wali za nimi. W końcu wszyscy żołnierze chorezm ijscy zginęli. Przy Mongołów polegający na tym, że pojmani jeńcy musieli pracować
życiu pozostał już tylko Timur Melik. M iał przy sobie ostatnie trzy podczas oblężenia m iast, budując wały, palisady, machiny oblężnicze.
strzał)1, ścigało go również trzech n a p a stn ik ó w . M elik wypuścił rąbiąc lasy, zasypując fosy. W razie potrzeby gnano ich przed
pierwszą strzałę i trafił w oko M ongoła, k tó ry w;net zach w iał się i padł Mongołami d o sztu rm u , aby swymi ciałami osłaniali najeźdźców'.
martwy na ziemię. Widząc to, dwaj pozostali zatrzym ali się na Mongołowie ja k o pierwsi na świecie wpadli w' Chinach na tak
moment. Wtedy Melik zaw;ołał do nich: „ U m nie są jeszcze dwie barbarzyński sp o só b w ykorzystania jeńców i ludności ziem podbitych.
Zdaniem Stanisław a Kałużyńskiego zwyczaj ten wywodził się z tradycji
S^ 3 w " Sam raZ wystarczy na w as- Lepiej uchodźcie i ratujcie
s|ę •• ongołowie widać zrozumieli jego słowa. ZawTÓcili i pojechali w stepowych, gdzie ludność podbita zawrze zasilała wojsko zw\cięzców.
7n°v^ SVV01C^ ‘ natomiast dotarł szczęśliwie d o C h o rezm u . Jego Ponieważ osiadli m ieszkańcy miast i wsi nie nadawali się do służby w
konnicy, w y k o rzy stan o ich jako piechotę lub służbę pomocniczą
b o h a ? ^ 14 r?°StaWę. °P ,ewal1 historycy arabscy, staw iając za wzór
podczas oblężeń. Wszelki o p ó r gnanych do szturmu bezbronnie u
poematu PT Wnal 8 ° naw « d o R u s ta n a z głośnego
-------------------------------- ^ u i i n u m e . ■ ^ 0
był natychm iast o k ru tn ie łamany. W taki sposób n a j e ź d ź c ) wy 'orz>s •
Otrar bronił się przez pięć miesięcy, aż d o lu teg o ", ¿z\\ h ludność cywilną podczas wspomnianego oblężenia o zen
cytadela — dwa miesiące dłużej. Z ałogą i m ieszczanam i oVk0 haszaru niewielu wynosiło swe głowy. Ginęli podczas
Chair-chan, sprawca wymordowania k araw an y m ongolskiej. °blężeń, umierali od nadludzkiej pracy i nędznego wyzvw
miał nic do stracenia, wiedział, co czeka go w niewoli. G d ) lN' ieoI11a chorób i przem ęczenia, od knuta Mongołów. wvbuchła
już padła, a wszyscy prawie obrońcy zginęli, C h a ir-c h a n w raz z w Na wieść o zbliżaniu się wojsk C z y n g i s - c h a n a w Buc c .
139
138
, cześć wojska z Kok-chanem na czele opuściła m iasto i dotarła Historycy perscy i arabscy dokładnie ukazali tr™;o
P3" T w fcd o oddziałów szacha w S am ark an d zie. W siad za nimi ,eg0
mieszkańców Buchary. W edług Dżuwejniego jeden z „ich powtedziaU
52 vmra wymaszerowala duża grupa z trzem a chanami „ a C2ele Mongołach: „Przyszh, rozryli, spalili, wybili, uwieżli [w niewole -
wieczora y mieszkańców m iasta. C i ju z me zdążyli. Nad
L.P] i poszli". Ibn ał-A sir pisał: „G dy oni [mieszkańcy miasta ~ L P 1
s r t s s ’ *• * — . i^ wyszli z grodu, pozbyli się swego mienia, u żadnego z nich nie zostało
S e r d z i a wycięła do nogi, chociaż p ra w ie me stawiali oporu. nic więcej o p ró cz odzieży, którą miał na sobie. Oni [Mongołowie —
ODUSZCZone p r a f większość załogi i część ludności zastraszone L p.] podzielili ich między siebie i był to dzień straszny z powodu
terrorem miasto skapitulowało 10 lutego 1220 r. powszechnego płaczu mężczyzn, kobiet i dzieci. Rozeszli się oni w
Mimo to zwycięzcy obeszli się z m ieszkań cam i o krutnie. Głów.v ny różne strony i byli rozszarpani jak łachmany. A kobiety podzielili oni
mec-ei w mieście został zajęty przez w ojsko i zbezczeszczony; karmiono między sobą i gwałcili je na oczach mieszczan, którzy patrzyli tylko i
w nim konie, święte księgi Koranu ro zrz u c o n o na p o d w ó rz u świątyni. płakali, nie m o g ąc im pom óc. Tylko miejscowy imam z synem i kadi
Mongołowie naigrawali się z duchow nych m u z u łm a ń sk ic h i zmusili ich rzucili się na gwałcicieli broniąc kobiet, ale zostali zabici” 17. Ocaleli z
do pełnienia ról koniuchów i służących. C z y n g is-ch an kazał spisać łaski chana m ieszkańcy wrócili do zgliszcz i ruin.
280 największych bogaczy w mieście (90 z nich p o ch o d ziło z innych Teraz C zyngis-chan ruszył na stolicę państwa chorezmszachów,
miast, Samarkandę. Z a jego wojskiem ciągnął tłum nieszczęsnego haszaru.
wszyscy uszli tu w obawie przed M o n g o ła m i) i skonfiskować ich Ludzie szli pieszo, poganiani knutam i Mongołów, zakurzeni, głodni i
mienie. Ponieważ niewielka grupa załogi tureckiej zam knęła się w niewyspani. K to był słaby i ustawał, ten ginął od szabli lub włóczni.
wewnętrznym pierścieniu cytadeli, chan ro zk azał m ieszk ańco m Buchary Samarkanda była wówczas miastem ogromnym, liczącym 120 do 130
zdobyć tę twierdzę. Nie przywykli do tak ieg o traktowania, tys. mieszkańców. W ciągu X I— XII w. bardzo się rozrosła, centrum
bezbronni przecież ludzie ociągali się z w y k o n a n ie m tego rozkazu. życia przeniosło się na teren podgrodzia, gdzie powstały domy
Wówczas Mongołowie zaczęli grabić m iasto. W p o w stały m zamieszaniu patrycjatu kupieckiego, duchowieństwa, arystokracji, skupiały się
ktoś wzniecił ogień, wybuchły pożary. P o n iew aż w Blicharze domino­ dzielnice handlowo-rzemieślnicze. Ale obwarowania miasta, jak w'iemy,
wała zabudowa drewniana, a dzień był suchy i w ietrzny, płomienie nie zostały ro zb u d o w an e, stare mury zaś były w wielu miejscach
szybko ogarnęły całe miasto. Przed pożogą ocalały tylko meczety i inne skruszałe. Z ałoga, w zm ocniona mieszczanami, składała się podobno z
budowle kamienne; drewnianych b u d y n k ó w z o stało niewiele. około 40 tys. ludzi i 20 słoni bojowych, nie ustępowała więc liczbą
Zapędzeni do szturmu mieszkańcy torow ali d ro g ę M ongołom . Ci ,.z wojowników arm ii Czyngis-chana. Ale cóż z tego, skoro brakowało jej
obu stron postawili katapulty, naciągnęli łuki, p o sy p a ły się kamienie i ducha do walki! Tylko co odważniejsi mieszczanie wyszli w pole
strzały, polała się nafta z napełnionych naczyń. W alczyli tak całymi przeciw M ongołom . Ci swoim zwyczajem udali ucieczkę, by wyciągnąć
dniami. W końcu załoga twierdzy znalazła się w sytuacji bez wyjścia, ich dalej w pole. O b ro ń cy miasta nie znali takiej taktyki. Naiwni, t a i
row twierdzy był zrównany z ziemią, w y p ełn io n y kamieniami i się wciągnąć w zasadzkę przygotowaną daleko od murów. Osaczeni ze
zwierzętami. Mongołowie zajęli ąlacis [twierdzę — L.P.) przy pomocy wszystkich stron, zostali wybici w pień. Załamana ta im o ™
sprawy załoga S am ark ad n y skapitulowała 17 marca 1-JU r
ludzi blicharskiego haszom i podpalili w ro ta c y ta d e li" 16. Wszyscy
oddzialek T u rk ó w złożony z 1000 ludzi zdołał szczęs iwie wy^ ,
7ahra C' J źo*n*erze chorezmijscy zostali wybici, ich żony i dzieci
z miasta i ujść przed M ongołam i. Inny oddział o po 0 nejrf 1 złożyli
też nnT . ° niewoli’ cyladela — zdew asto w an a. M ongołow ie zniszczy <
się w m e c z e c i e i walczył do ostatniego żołnieiza. ozos a ^
hi nieszcye1611^ ' ^ 1680 m i a s t a ’ ludność jego w ygnali w pole. T r z y m a n o b r ° ń , ponieważ C z y n g i s - c h a n obiecał im darować zyci zawsze
myślnie A 7 PrZCZ kilka d n i- a wreszcie C zyngis-chan wspaniało- svvoją służbę. Nie wiedzieli, że władca mongo s i su cucili się
S " “ «=»■■ i . » ' j— » •"« - T zdradę. W pierwszą noc po zdobyciu miasta wojown )

140
Turków i wycięli ich d o o s ta tn ie g o R zek o m o z g in ę ło w ó w czas do wysłał przez A m u -d arię w pościg za szachem, dość silnv
na Turto» i . . zostal>- zabrane d o niewoli. Zvciezcv
Chodżent (o k tó reg o zdobyciu już pisaliśmy), mniejszv J ^ “
30 ‘>S rwvvaiem wypędzili całą ludność S a m a rk a n d y na o tw arte p0 [e Ałak-nojonem i tysięczmkiem Jasawurem - na Bałch i Talk™7 •
swoun zw. mienie, wymordowali część m ężczyzn, zgwałcili młode
działaniach b ra k w źródłach historycznych wiadomości,, komuś!
to b S v oddzielili r z e m i e ś l n i k ó w od reszty tłumu. W szystkich majstrów Dżocziego i C z a g a ta ja — na Chorezm.
podzielili miedzy dygnitarzy i uwtezlt do M ongolii (pod ob no 30 tys. Najważniejsze zadanie do wykonania mieli Dżebe Subedei i
U h . cześć ocalałych mężczyzn pognali w haszar. Pozostałej ludności Tokuczar. Pierwszy m iał stanowić awangardę armii, druei - centrum
CzMids-chan darował życie i pozwolił w rócić do dom ów , ale po trzeci — arierg ard ę. „Siłą Boga Wielkiego, póki go [szacha — L.P.] nie
okupu w w ysokości 200 tys. M * . pojmiecie, to me wracajcie! — rozkazał chan. — Następnie wręczył
Znaczne sukcesy odnosił w tym czasie ró w n ież k o rp u s Dżocziego Subedejowi ja rly k i oświadczył: „Emirowie starsi i cały lud niech
o p eru jąc y nad dolną Syr-darią. P rzew o d n ik am i jeg o byli dwaj wiedzą, że ja d ałem tobie całe oblicze Ziemi od wschodu słońca do
miejscowi kupcy muzułmańscy, którzy w stąpili n a służbę d o Czyngis- zachodu. K ażdy, k to się upokorzy, będzie ułaskawiony, a każdy kto
-chana: Hasan-chodża i Ali-chodża. Pierwszego z nich Dżoczi wysłał do nie upokorzy się i stanie przeciw, będzie zgubiony"18. Trzej dowódcy
SvenakiL bv namawiał mieszkańców d o p o d d a n ia się Mongołom. mieli więc p o d b ić północno-zachodnie rejony państwa chorezmijskiego.
Mieszczanie potraktowali go jak zdrajcę, nie dali m u posłuchu, w nie dopuścić d o koncentracji odwodów, pojmać Muhammeda. Chan
końcu zamordowali. Determinacja m ieszczan i załogi wojskowej surowo przy tym nakazał, by bez potrzeby nie przelewali krwi. nie
niewiele jednak pomogła w obliczu m ach in m io ta jąc y c h garnki z grabili ludności, używali siły tylko w razie napotkania oporu. Tokuczar
płonącą ropą naftową, potężnych balist i k a ta p u lt. Po siedm iu dniach nie usłuchał tego rozk azu i splądrował jeden z rejonów, w którym
walki Sygnak został zdobyty, a wszyscy m ieszkańcy zabici. Po krótkiej ludność p o d d a ła się bez walki. Omal nie przypłacił tego głową, w
próbie oporu padły też Uzgend i B arczyłygkent. L u d n o ść tych miast końcu je d n a k chan dal się udobruchać i poprzestał na odebraniu mu
ocalała. Długo i zaciekle bronił się n a to m ia st A sznas. Większość jego dowództwa.
obrońców zginęła. Bez wałki poddał się D żend (kw iecień 1220), którego Dżebe i Subedej bez wytchnienia szukali Muhammeda. przebywając
załoga opuściła zawczasu miasto i wycofała się d o C h o re z m u . Mimo to dziennie nieraz po 100 km, maszerując bez przerwy po 10— 12 dni. z
Mongołowie wypędzili całą jego ludność na o tw a rte pole. ograbili ją. krótkimi tylko o dp o czyn kam i dla ludzi i koni. Amu-darię przebyli
trzymali pod gołym niebem przez dziewięć dni. w końcu jednak szybko i spraw nie o k o ło połowy kwietnia 1220 r. Uchodząc} przed
pozwolili na powrót do domów. W ym ordow ali je d n a k gru pę mężczyzn. nimi szach przybył d o N iszapuru 18 kwietnia. Stąd umknął do Ristanu.
Namiestnikiem Dżendu z ramienia M o n g o łó w z o stał Ali-chodża. W Po drodze przekazał jed nem u z emirów dwa wozy z drogocennymi
mieście zatrzymał się na dłużej Dżoczi, P o zo stał tu aż d o wyprawy na kamieniami, polecając posłać je do niedostępnej, zdawało się. ^w|er ^
Chorezm. Prdachan. N iebaw em w arow nia ta prawie bez oporu pod a a ^ się
Najeźdźcy wszędzie odnosili sukcesy. D o m a ja 1220 r. opanowali Mongołom i wszystkie kosztowności trafiły do Czyngis-chana. -a
prawie całą Azję Środkową aż do linii A m u -d a rii, i to bez żadnej tymczasem uszedł d o Reju (dziś Teheran), a potem do k az^ ™ ; J ;
nioa krótszych lub dłuższych oblężeniach. Muhammed jego syn, R u k n ed -D in Gurszanczi, siał w pogoiomu z . J - ,
armią. M im o że była ona równa liczebnie Mongołom, ni e>
itn czoła na otw artym polu. L atem 1220 r. z braku
należycie w y ko rzy stan a i niebawem rozproszyła się zupę ni
schron ita d.Ud-r^C ngis-chanowi tw ierdza M a z a n d a ra n , w której
badacze sądzą, iż było to następstwem klęsk, # Karonem,
Wsrvscv f S1?- ' er^en'^ atun wraz z haremem syna i jego dziećmi.
1 Subedeja. W trakcie ucieczki, gdzieś między
ycJ c J_nc- zostah tryumfalnie odstaw ieni d o M ongolii.
« ■ * został p o d o b n o ostrzelany z łuków , od.uo*1 k*»* v ,
d a la c h t * Cz>n ^ - c h a n wydzielił kilka korpusów do
rozpoznany przez napastników zdoła
* Tr*> «¡meny z Dżebe. S u bedejem i T o k u c z a re m
143
142
. • i, Diuletabad w H a m a d a n i e na czele 20 tys. żołnierzy stoczył okrucieństwo, fanatyzm religijny, nienawiść do wszwtWr* •
T „ a' w wojnie bitwę na otwartym polu. Pobtty w niej, |edwyo wyznań, bezgraniczą pogardy do poddanych, żądzy M a d z y ^ / a d a
jedyną w J Ji wreszcie drogę do B agdadu, na której zmylił
„ia bogactw. T eraz został ostatnim w dziejach
Swvcdh p r z e ś l a d o w c ó w i skręci! d o twierdzy Ser-C zahan. Nie zagrzał w nieważ zastał w Choreznue wrogą atmosferę, skutek rządów marki'
dei miejsca, bo i tu pojawili s.ę zwtadowcy nteprzyjacela. Przenióst siy porzucił kraj i razem z Timurem Melikiem oraz 300 naibardziei
2 a jedna z wysepek na Morzu Kaspijskim, lezącą w pobliżu ujścia wiernymi towarzyszami przez pustynię Kara-kum dotarł do Chora-
leki Gurgen. Tu w końcu grudnia 1220 r. zm arł w niejasnych sanu. Ale tu byli już Mongołowie. Klucząc więc po bezdrożach
okolicznościach. Pozostała przy mm do końca tylko mewielka grUpa by ich uniknąć, przedostał się do nietkniętego wojną południowego
najwierniejszych dworzan. Iranu, a stąd do Afganistanu, gdzie jął sposobić nowe siły do wafki
' Podczas pościgu za szachem M ongołowie faktycznie me niszczyli z najeźdźcą.
napotykanych po drodze miast. Wyjątek stanow iły tylko Buszenga i Po wyjeździe Dżelal ed-Dina klika Terken-katun ogłosiła w
Zawa. gdzie żołnierze Dżebego i Subedeja napotkali opór. Oba miasta Urgenczu chorezmszachem emira tureckiego Humar-tekina, krewnego
zostały więc splądrowane i zniszczone, a ludność w znacznej mierze matki M uham m eda, człowieka słabego, tchórzliwego, bez talentu i
wycięta. Splądrowaniu uległo jednak wiele miast: Tus, Amul, Rej charakteru. Pod takim władcą przygotowania do obrony postępowały
(mimo że poddał się bez w'ałki M ongołow ie zabrali zeń kobiety i opieszale, rozluźniła się dyscyplina w wojsku, zmalało zaufanie do
dzieci), Hamadan, Saw', Ispahan, Zendżan, K azw in, D am gan, Habu- przywódców wśród ludności. Mimo wszystko Urgencz był miastem
szar. Według Dżuwejniego Mongołowie gdzieś koło H am ad an u jeszcze bogatym, ludnym , m ocno ufortyfikowanym, mogącym się długo
raz rozbili wojska chorezmijskie, dow odzone przez Beg-tekina i Klucz- bronić. Doceniał to Czyngis-chan, który wysłał nań silne korpusy
-Buk-chana. Po tym zwycięstwie już na p o czątk u zimy 1220/1221 r. Czagataja, Ugedeja, Dżocziego oraz tłumy haszaru. Na początku walki
wtargnęli do Azerbejdżanu i splądrowali m iasto Ardebil. Nikt nie Mongołowie udając ucieczkę wywabili za bramy część obrońców',
potrafił stawić im skutecznego oporu. Po o trzy m an iu wiadomości o których potem osaczyli w otwartym polu i wybili doszczętnie. Po tym
śmierci Muhammeda Subedej udał się do M a w a ra n n a h ru na spotkanie sukcesie ruszyli do szturmu i wdarli się do miasta. Obrońcy stawili
z Czyngis-chanem. Na naradzie z m o n arch ą ustalono, że trzy tiimeny jednak zacięty o p ó r i po całodziennej walce wyparli ich za mury.
obu w-odzów obejdą Morze Kaspijskie, ustalą, ,,jakie ludy tam Mongołowie musieli przystąpić do regularnego oblężenia. Otoczyli więc
mieszkają", wkroczą do Europy W schodniej, ro zp o zn ają świat chrześci­ szczelnie miasto, pognali do robót jeńców, zaczęli bombardowanie
jański. Miał to być wstęp do przyszłego p o d b o ju Z ach od u. pociskami z balist. Dżoczi pragnął oszczędzić ludne i bogate miasto,
Niebawem dopełnił się także los C horezm u. D o jesieni 1220 r. nie zgodnie bowiem z obietnicą Czyngis-chana miało wejść w skład jego
został dotknięty wojną. Ten zamożny rejon rolniczy, otoczony zewsząd posiadłości. Czagataj natomiast był bezlitosny i chciał śmierci
pustyniami lub wodami Jeziora Aralskiego, miał wiele czasu na wszystkich jego mieszkańców. Różnice zdań i spory między Cz\ngis>^
przygotowanie się do obrony. Organizował ją b o h a te r Chodżentu. darni wpłynęły na przebieg oblężenia. Mongołowie przez długi czas nic
Timur Melik. Koło Urgenczu odniósł on pierwszy znaczący sukces mogli zdobyć m iasta, ponosili duże straty. W końcu jed n a' cimi^ 1
pokonał grupę wojsk mongolskich w chodzących w skład korpusu pociski i strzały napastników' zrobiły swroje. Szach Hu mar te 'in z,
zocziego. To pierwsze w tej wojnie zwycięstwo wojsk chorezmijskich się i kazał otworzyć bramy. Ale lud podjął walkę, zęsc rai
zamknąć, przez inne Mongołowie zdązyli wedrzeć S1^ .
podniosło na duchu mieszkańców całej krainy.
._n . slyczn| u 1221 r. przybył do C horezm u syn M u h am m ed a, Dżelal Zawrzały zacięte walki na ulicach. „Bili się ™?zczyz ’ . dopóki onj
— pisał Ibn al-Asir — i nie zaprzestali »
nieha^ VV0C*Z Z^°*ny’ d^elny, zdecydow any, m ierny jednak, jak [Mongołowie— L.P.] nie zawładnęli całym gro em • dzili ca}i}
on wS7v ^ S,? ° kazało’ Poetyk. Zdaniem wielu badaczy r e p r e z e n t o w a ł
Po zdobyciu Urgenczu zwycięzcy swoim y
ie ujemne cechy władców m uzułm ańskich swej epoki: ślepe
145
144
wszystkich- kto tam był pisał g e o g ra f perski J a k u t i wielkich, i
ludność za mury i przystąpili do grabieży N astępnie podzie|j|i
,llych. i kobiety, i dzieci. P otem zniszczyli go [gród L.P.] tak. żc
' .¿T ańców miasta na kilka grup. W jednej .k u p .lt rzemieślników, i lałycl
T h wywieźli do Mongolii, w drugiej dziec. , m łode kobiety. Tc vupełnie
upełn
zrównali z ziem ią, i dołączyli d o tego zniszczenie wiejskich
ostatnie zostały ro zeb ran e między zdobywców , by pelntc r o lę nałożnic i Ilości”
włości 20. Była to zem sta za śm ierć T o k u c z a ra , k tó ry zginął od strzały
służących. P ozw olono im w drodze łaski z a b ra ć ze s o b ą dzieci. oblężenia. ~ t

przerażony o k ru tn y m terro rem najeźdźców Bałch pod dał się wiosną


Mężczyzn i starców skupili w trzeciej grupie, l a została przeznaczona
„a wybicie Każdy Mongoł otrzym ał, w edług przesadnej relacji 1221 r. bez walki sam em u C zyngis-chanow i. M im o to rozwścieczeni
Dżuwejniego, po 24 ofiary, które miał w łasnoręcznie zabić. Poszły w o p o re mspotkanym w C h o ra sa n ie M ongołow ie w yprow adzili całą jego
ruch lopory, szable, buławy i dziryly. rozlegały się krzyki rozpaczy, ludność w pole, ograbili ją, a część w ym ordow ali. W edług s k ło n n y c h
zaw odzenia, jęki. rzężenie konających. do przesady historyków m u zu łm a ń sk ic h m iało w tedy /g in ąć 200 tys.
Po upływie krótkiego czasu m asa trupów' zaległa całe pole za ludzi. Kwitnące m iasto, m ające p o d o b n o aż 1200 m eczetów , /.ostało
miastem. Nikt z tej grupy nie został oszczędzony. N astępnie zwycięzcy zrujnowane i spalone. T ragiczny był rów nież los ludności wiejskiej w
otworzyli tamy i skierowali wody A m u-darii na nieszczęsne miasto, Chorasanie. W okręgu Bejchale najeźdźcy w ym ordow ali rzeko m o 70
zatapiając wszystkie zabudowania i ocalałych z p o g ro m u mieszkańców, tys. ludności, w Nisic (w południow ej T u rk m en ii) również 70 tys.
którzy zdążyli gdzieś w zakam arkach ukryć się przed najeźdźcami. Według Nesewiego pustoszący k aż d ą wieś oddział M ongołów „zbierał
Mongołowie zniszczyli następnie system irygacyjny C horezm u, zamie­ chłopów, których znaleziono we wsi i odw oził ich do głów nego miasta
niając część pól uprawnych na suche p astw isk a, m ogące wykarmić okręgu. Tam chłopom kazali b u d o w ać balisty i ryć okopy, d o p ó k i gród
tylko niewielką liczbę bydła, koni i owiec. Z ich p u n k tu widzenia było nie został wzięty” 21.
to posunięcie ekonomiczne — byli przecież p asterzam i żyjącymi z Przebywający w rok później po tych strasznych w ydarzeniach w
hodowli zwierząt. Azji Środkowej uczony m nich tao isty czn y 22 z S h an d o n g u , C h a n g C hun
W styczniu 1221 r. Czyngis-chan wysłał spod T alkanu korpus stwierdził,
i
że panuje tu głód. kraj jest zupełnie spustoszony i
Tołuja na Chorasan. 25 lutego M ongołow ie dość łatw o opanowali zniszczony, w S am ark an d zie zo stała zaledwie 1/4 ludności. W edług
Merw. ważny ośrodek produkcji tkanin je d w a b n y c h i bawełnianych, tejże relacji chłopi po wsiach gło du ją, wszędzie wałęsają się bandy
dawną stolicę państwa Turków Seldżuków. Część ludności miasta rabusiów i podpalaczy, w całym k ra ju słychać głosy rozpaczy. B uchara
została wybita, rzemieślnicy wywiezieni d o M ongolii. Bez walki wydawała się uczonem u ch iń sk iem u jeszcze bardziej /niszczona i
poddał się też Herat. Dzięki temu ocalał, ale załoga szachu została wyludniona niż S a m a rk a n d a . W przeszło 100 lat później po najeździe
wymordowana. Twardy i zdecydowany o p ó r stawił natom iast Nisza- mongolskim Ibn B attu ta napisał o S am ark an d zie: „ N a d brzegiem r/eki
pur, gród duży i bogaty, największy w tej części Azji ośrodek produkcji wznosiły się ongiś wielkie pałace i budow le, o wysokości których do
obierców, tkanin jedwabnych i baw ełnianych. N a jego murach z,s Jeszcze o p o w iad ają m ieszkańcy m iasta. Atoli większość tych
obrońcy ustawili podobno aż 3000 k a ta p u lt m iotających strzały i 500 °wli, jako i sam o m iasto , leży teraz w gruzach i nic posiada murów
.armeme. Ale Mongołowie potrafili ju ż zdobyw ać miasta! Mieli «ni l ram (zdobyte przez M o n g o łó w po walce m iasta były z reguły
- - chińskich inżynierów, tysiące rzem ieślników, dziesiątki awione prawa do p o sia d an ia m u ró w ob ro n n y ch ). O Bałchu Ibn
sk n fJr mę/<f/yzn “ gnanych w haszar. W ciągu krótkiego czasu nie i ,*• naP'sak "Jest o n o zru jn o w a n e i opustoszałe [...] M iasto było
oeroinnT T WlęC rzekomo 3000 balist, 300 k a ta p u lt m io ta ją c y c h » l e c - 0lbrzymie 1 rozległe, d o dziś jeszcze przetrw ały ślady po jego
naftową \ W j o T i ?° ° machin r/u c a )4 cych g arnki Z Płonącą ^ ^ 1 szkołach [...] Przeklęty Tenzig [Czyngis-chan / . . / ł.)
trzy dni p ! urrnovvych drabin. O p ó r N iszap u ru trwał zale P°s/ukiwl° m 'asto ’ zniszczył prawie trzecią c /ę ść meczetu w
ludności ' lrvXiZ ^ m 'aSla ( , ° kwietnia) zaczęła się m a s a ^ Pod UK!Waniu skarbu, o którym p ow ied zian o mu. jak ob y ukryty był
’ J4U c/tery d ni. „I zabili T a ta rz y [ M o n g o ł o w i e — l P ] J°dną z kolumn meczetu. A byl to ongiś najwspanialszy / meczetów
146
j- __ Życie ludzkie nie m iało dla niego żad n eg o znaczenia, tępił
iw fc ta " « Nigdy nie dźwignął się d o d a w n e j ś w ie tn o śc i Niszapur, nie
odbudowany został w ogóle zniesiony z P o w ie rz c h n i ziemi Termez. praW ^ jak my tępim y szczury. G d y tylko uw ażał, że są szkodliwi,
Zdumiony świat ujrzał nieznane nigd y d o t ą d o k r u c ie ń s tw o . ludzl.. ai0 konsekwentnie. Ale nie był o k ru tn y jedynie dla sam ego
O niechby mnie matka nie zrodziła, m echbym umarł, by C?rucieństwa i mógł naw et przebaczyć o so b istem u przeciw nikow i” 25.
zapomniane zostało to, co się zdarzyło! - pisał Ibn al-Asir. - Mówię Stanisław Kałużyński pisze: „ O b ra z y o k ru tn e g o p ro w ad zen ia w ojen
jednak bo jest to opis największej katastrofy i najbardziej wstrząsającej Mongołów p o ch o d zą w yłącznie ze śro d o w isk a ludów p od b ity ch i
hańby [ ] jaka spadła na wszystkich ludzi, w szczególności muzułma­ suia je ludzie znajdujący się p o d b ezp o śred n im w rażeniem najazdów .
nów I prawdę rzekłby ten, co by powiedział, że świat, od czasu jak Częściowo należało to do psychologicznej stro n y działań w ojennych i
Bóg wszechmogący stworzył Adama, aż po dzień dzisiejszy nie został nierzadko przynosiło efekty bez użycia bro ni, częściowo w ynikało z
dotknięty takim nieszczęściem. Bo największe z zapisanych okrucieństw braku zrozumienia dla w artości wielu d ó b r m aterialn y ch , ja k dom y,
jest to, jak Nabuchodonozor napadł na dzieci Izraela, mordując i miasta, czy pola upraw ne. Z re sz tą w tam ty ch czasach wszędzie
niszcząc Jerozolimę. A czymże jest Jerozolim a w p o ró w n an iu z krajami, prowadzono wojny w sp o só b o k ru tn y i znaleźć m o ż n a wiele
które ci przeklęci niewierni zniszczyli? G dzie każde m iasto dwakroć przykładów, tak n a W schodzie, ja k i w cywilizowanej Europie,
było większe od Jerozolimy, a ci, co zostali w jednym mieście przez mordowania tysięcy, a naw et d ziesiątk ó w tysięcy ludzi bez u zasa d n ie ­
nich wymordowani, liczniejsi byli niż wszystkie dzieci Izraela? nia, przynajmniej w edług naszych w spółczesnych pojęć. Jeżeli chodzi o
[...] Tatarzy [Mongołowie — L.P.] nie darow ali życia nikomu, Mongołów, to jedynie n iesp o ty k an y , o g ro m n y zasięg tery to rialn y ich
mordując mężczyzn, kobiety i dzieci, rozpruw ając brzuchy ciężarnym, operacji wojennych d o p ro w a d z ił w sum ie d o tak niew iarygodnej liczby
by zabić nienarodzone. Ścinali wszystkich, którzy im stawali, a kto ofiar. Wojny te były p ro w a d z o n e w sp o só b typow y dla n o m a d ó w w
przeżył, uciekał w góry, opuszczając kraj. W szystko to czynili w ogóle i wielkim błędem byłoby u w ażanie C zyngis-chana za psych op atę
krótkim czasie, jaki był konieczny do m arszu. N ie potrzebowali opętanego żądzą krwi i m o rd u . N ie był on nigdy o k ru tn ik iem ,
bowiem zaopatrzenia [...] mieli z sobą owce, krow y i konie, zwierzęta, lubującym się w w y rafin o w an y ch to rtu ra c h , co często m o żn a o b serw o ­
których mięso jedzą, nie potrzebując nic innego". W innym miejscu Ibn wać w tamtych czasach u w ładców na W schodzie i Z achodzie. Jeżeli
al-Asir stwierdził: „To było wydarzenie, którego iskry rozleciały się, i karał śmiercią, była to najczęściej śm ierć szybka, bez zbędnych
którego zło rozpostarło się na wszystkich. O n o szło po całym świecie tortur”26.
jak chmura, którą goni wiatr". Dżuwejni napisał, że tam, gdzie
Zupełnie inną opinię na ten te m a t w yraża W itold R odziński,
Mongołowie trafili na opór, „gdy było n a ro d u sto tysięcy, tam i stu nie
pozostający pod w pływ em literatu ry chińskiej. O d m a w iając naw et
zostało -4. O straszliwym okrucieństwie najedźców pisali nie tylko
ongołom w prow adzenia innow acji w dziedzinie sztuki wojennej,
wrodzy Mongołom historycy muzułmańscy, ja k Ibn al-Asir, Dżuwejni,
stwierdza: „Jedną tylko innow ację m o ż n a by przypisać M o n g o ło m —
Ibn Battuta, an-Nesewi czy Al-Omari, ale również opisujący chwalebne
izując konsekwentnie zasadę lu d o b ó jstw a, posługiwali się terrorem ,
dzieje dynastii Czyngisydów Raszid ed-Din.
f rzeziami na olbrzym ią skalę w szystkich tych, k tórzy odważyli się im
Inaczej na wyczyny Mongołów patrzą współcześni badacze,
ocie ąjący obiektywnej prawdy historycznej, szukający przyczyn ważn'WStaW^ ^ y*a t0 Jec^na z zasadniczych broni w ich arsenale,
rac7vlei!SZa * bardziej efektyw na od słynnych łuków , o d p o rn ej zbroi lub
snnlp^0, \ n*e *n n e S ° Postępowania w k o n k retn y ch w aru n k ach
W * niestrudzonych k o n i” 27.
cL n r ń ? byCZaj° Wych- ° t0 k i,k a ich ° P inii: ” B urzył 011 [Czyng'S' Podłożeltny ZnaWCa ^re<^ n i°w iecza’ M a ria n M ałow ist, zw raca uw agę na
stawiałv ^ • wprawc*z*e z zimną krwią kw itnące m iasta, gdy Ą1“
Pierwot lu d o b ó jstw a u praw ian ego przez M ongołów . „W
powstaniem^ ,r0VVna^ z z*ernią bogate prow incje w obawie przed ic
żadnych1^ ^ . w*erzeniac^ ludów tureckich i m ongolskich nie było
konieczność 'vszyslk*e Je8° okrucieństwa były celowe: wojenna
mecznosc, prawo odwetUł próba onieśmieleJ a _ pisal Michaił Wyst?Po\ ^ skazaa zabraniających zabijania p o k o n a n y c h , ja k to
a o w pojęciach etycznych judeo-chrześcijańskich.
M &
. , • cua przykładu d u żą część ludności i terrorem zm uszając
Svtuacia przedstawiała się pod tym względem zupełnie odmiennie, j uż nje. w p o d d a n i a się bez walki. N iew ątpliw ie Azja Ś ro d k o w a w
W Bartold wskazał, że dane archeologiczne pozwalają sądzić, iż najazdu wojsk C zyngis-chana po niosła o g ro m n e straty ludzkie i
tureccy koczownicy na stepach czarnomorskich żywili przekonanie, że Wyl11 Une Nie mogły one je d n a k być aż tak przerażające, jak pisali
uśmiercony przeciwnik będzie w życiu pozagrobow ym niewolnikiem mater‘ ' muZułm ańscy i R aszid ed-D in , sk o ro w sto lat później
swego zabójcy. Według legendy rozpowszechnionej wśród nawróconych kr0nl te znowu należały do najludniejszych i najbogatszych w Azji,
Węgrów jeszcze w XI w., i wówczas po raz pierwszy spisanej, pewien c z e m u mogła tu w k o ń cu X IV w. w y ro sn ąć now a potęga
dowódca ich oddziału, który łupił Niemcy i w padł do niewoli, w
kolejnego wielkiego zdobyw cy azjatyckiego — T a m e rla n a .
ostatniej chwili przed straceniem zabił podstępem cesarza. Chełpił się,
Nie ma natom iast żad n y ch rozbieżności w ocenie C zyngis-chana
że w pozagrobowym życiu władca ten będzie jego niewolnikiem.
•,r0 wodza. Wszyscy historycy w ojskow ości zachw ycają się sztuką
Wskazuje to, że również i Madziarowie, lud pochodzenia ugrofińskie­
dowódczą chana. Dla p rzy k ła d u p o d a je m y opinię przedw ojennego
go, przedstawiali sobie życie pozagrobowe tak jak Pieczyngowie czy
badacza wojskowości m ongolskiej, W acław a Z ato rsk ie g o . „ K a m p a n ia
Połowcy. Zapewne przynieśli z sobą te wierze ma z Azji Śiodkowej,
chorezmijska może służyć za w zór p ro w a d z e n ia w ojny. N a kilka
swej pierwotnej ojczyzny” 28.
Zdaniem Małowista okrutny terror m ongolski miał na celu wieków przed N ap o leo n em chan rozw iązał jed en z najtrudniejszych
problemów dow odzenia na tea trz e d ziałań w ojennych k ilk o m a a rm ia ­
zastraszenie, sparaliżowanie woli obrońców, załam anie wszelkich prób
oporu. Ponadto Mongołowie mieli zbyt wielu jeńców , których się mi. Pozostawiając przy sobie naczelne d o w ó d z tw o , na czele sam od ziel­
bardzo obawiali, a zapewne i nie mogli wyżywić, dlatego skazywali ich nych armii stawiał energicznych i u ta le n to w a n y c h m łodych d o w ó d có w .
J

na śmierć. Częstokroć dowodził osobiście a rm ią m a ją c ą n ajtru d n iejsze z a d a n ie do


„Zapewne koczownicy, żyjący dotąd w nędzy, byli tak olśnieni wykonania. O perow anie p o tę ż n ą a rm ią , z e b ra n ą w je d n ą masę, było
bogactwem zdobywanych krajów i miast, że chcieli je ja k najszybciej rzeczą niezmiernie tr u d n ą , to też ja s k ra w ię w ystępuje tu taj jego
posiąść — pisał w innym miejscu ten badacz. — Sam Czyngis-chan koncepcja tworzenia sam od zielny ch arm ii dla d o k o n a n ia określonej
rozumował chyba podobnie, zwłaszcza na początku swych sukcesów. operacji. Stosownie d o pow ziętego przez siebie p lan u w ojny p od aw ał
Poza tym, i to ważne, olbrzymia zdobycz um acniała pozycję chana i dowódcom armii tylko og ólne w ytyczne, p o zo staw iając im szeroką
potęgowała wierność i olbrzymi entuzjazm p o d d an y ch dla zdobywcy. inicjatywę w w yborze śro d k ó w i sp o s o b ó w osiągnięcia p o staw io n y ch
Istniało w'ięc w' środowisku koczowników w spólne zainteresowanie w zadań. Operacje poszczególnych arm ii zw iązan e były ideą m a n e w ro w ą ,
grabieży mienia ludów osiadłych i cywilizowanych, i to leżało u a nie bezpośrednią łącznością. D a ją c d o w ó d c o m arm ii ogólne
podstaw powstania imperium” 29. wytyczne, żądał w y k o n a n ia z a d a n ia aż d o k o ń ca i tutaj żad n eg o
Oceny postępowania Czyngis-chana i jego M ong ołów w Azji usprawiedliwienia nie u zn aw ał. Jeg o żelazna w ola zm uszała do
Środkowej są więc wśród badaczy dość rozbieżne. Nie m o żn a jednak «względnego w y k o n an ia z a d a n ia . K a ż d e m u je d n a k z d o w ó d c ó w
podchodzić do nich emocjonalnie, ani mierzyć kryteriam i współczesnej, zapewnia! zawsze d o sta te c zn e środ ki. P o d s ta w ą system u w ojennego
wysoko rozwiniętej cywilizacji. Musimy zawsze mieć na uwadze zyngis-chana była należyta o rg a n iz a c ja w o jsk a, w ew nętrzny ład i
menta ność, obyczaje, sposoby myślenia m ieszkańców Azji tamtej epoki surowa dyscyplina p o d p o rz ą d k o w u ją c a jeg o woli narzędzie zwycięstw
' resztą i dzisiaj można dać wiele przykładów okrucieństw mających rm*ę
n i
!*“ We ,^ sPółczesnych wojnach i konfliktach w Azji). Naszym nail Cm z n ak o m ity m p ra k ty k ie m w ojny m an ew ro w ej, stanow iącej
doknn01 Zr° u3 muzułmanskie sporo przesadzały w opisach rzezi A?ii ^SZ\ k*ucz d ° osiągnięcia zw ycięstw a. Ale za jeg o zw ycięstw a ludy
M ia N ^ rf0’ 0- .Przez Mongołów, zbyt uogólniając ich postępowanie. J Pociły o grom ną cenę.
niechlubne w y S j ) "T m ia s la c h g a j ą c y c h s i ln y o p ó r (choć byty '
-J4 ). l a m rzeczywiście zdobywcy postępow ali bezhtos-
150
* nei obrony T alikan padł, a jego wszyscy mieszkańcy zginęli.
her°ILZ|n śladem po nim zostały ruiny i zgliszcza.
9. W O J N A Z O S T A T N I M CHO REZM SZACH EM jCd'Tcriz Czyngis-chan ruszył na K abul i G azne. Brak jest zgodności
. i ‘co do trasy jego m arszu. Pewne jest. że wiodła ona przez
/r°hityczne przełęcze H in d u k u szu sięgające wysokości 3300 m i
Mimo nieustannego pasma sukcesów położenie najeźdźców w
"'po w ała życie i zdrowie wielu tysięcy ludzi. N a p o tk a n e po drodze
O k r u tn ie niszczonym kraju wcale nie było łatwe. Osłabione dużymi
liasta i zamki stawiały zacięty opór, o k u pion y z reguły śmiercią
stratami poniesionymi w walkach i niszczących siły łudzi i zwierząt
wszystkich obrońców. G urziw an padł dopiero po miesięcznej obronie,
nochodach wojska Czyngis-chana zostały rozrzucone na rozległych
\ndaraba P° nieco krótszej. O bie miejscowości zostały ograbione i
opór ludności zaś wcale me zmalał. Gdy korpusy
p rz e strz e n ia c h ,
spalone. Długo bronił się górski zam ek Bam ian, gdzie zginął od strzały
Dżocziego, Ugedeja i Czagataja zdobywały C horezm , Tołuj podbijał
Chorasan. a Dżebe i Subedej ujarzmiali północne połacie Persji. ulubiony wnuk Czyngis-chana, syn C zag ataja, M utugen. Po zdobyciu
Czyngis-chan po zdobyciu Termezu. jak wiemy, udał się na odpoczynek Bamianu Czyngis-chan rozkazał, by żołnierze „zabijali wszelkie żywe
nad Amu-darię. Po drodze grabił ludność Badachszanu, „niszcząc i istoty, także dzikie zwierzęta i ptaki, nie brali ani jednego jeńca, ani
oddając wszystko ogniowi” (wg. słów Raszida ed-Dina). Niedługo żadnej zdobyczy, i żeby przekształcili gród w pustkow ie i nigdy go nie
popasał na stepach Samarkandy, doszły go bowiem wieści o odrodzili, i żeby ani je d n a żywa istota w nim nie p o zo stała” 1. Rozkaz
organizowaniu nowych sił do walki przez Dżelala ed-Dina. ten Mongołowie w ykonali sk ru p u latn ie i do końca. N a gruzach
Syn nieszczęsnego Muhammeda, dawny namiestnik G azny (położo­ Bamianu zamarło wszelkie życie. W edług lbn B attuty pozostał tylko
nej w Afganistanie, na południe od K abulu), po opuszczeniu minaret głównego meczetu. R u in om B am ianu n ad an o potem złowrogą
niegościnnego Chorezmu ruszył do swej prowincji, szukając tu oparcia nazwę Shahr-e G h o lg h o th a, tj. M iasto Krzyku.
w walce 7 najazdem mongolskim. Po drodze zbierał siły. W Najazd Czyngis-chana na A fganistan angielski badacz Percy Sykes
Chorasanie. koło miasta Murgad, przyłączyło don prawie 40 tys. nazwał kataklizmem. Pisał, że w ładca mongolski podczas swych
Turkmenów, z dawnym namiestnikiem Merwu na czele. Nieco później zwycięskich podbojów wyniszczył więcej ludzi niż każdy inny zdobywca
przybył turkmeński wódz Seif ed-Din z p o d o b n ą liczbą wojska. Do w historii2. Źródła perskie i arabskie wymieniają w sumie co najmniej
Afganistanu Dżelal ed-Din dotarł więc już z silną arm ią. Tu wydatnie 30 wielkich rzezi d o k o n a n y c h przez M ongołów w m iastach państwa
wzmocnili go Afganie z. emirem Amin el-mułkiem. Wiernie służył leż chorezmijskiego, w tym w O trarze. Sygnaku, Aszmasie, Termezie,
dzielny Timur Melik. Główną bazą sił Dżelala ed-D ina stał się ^isie. Bałchu. Niszapurze, Sabzaw arze, Tusie. H urhandżu. Merwie,
północny Atganistan. kraina wówczas rozwinięta gospodarczo, zamoż­ Heracie (po jego drugim zdobyciu), H am a d a n ie i we w spom nianych
na i ludna. Zamieszkiwali ją Tadżycy, trudniący się rolnictwem, miejscowościach A fganistanu. M niejszemu lub większemu splądrow aniu
rzemiosłem i handlem, Persowie osiadli głównie w miastach oraz •zniszczeniu uległo prawie 100 miast. W edług Raszida ed-D ina. ubytek
tureckie ludy koczownicze, żyjące z pasterstwa. Wszyscy oni sprzyjali udności był tak ogrom ny, że około 1295 r. tylko 10% ziemi
Dżelal ed-Dinowi i gotowi byli zaciekle walczyć z M ongołami. znajdowało się pod upraw ą. Reszta leżała odłogiem z braku rąk do
Latem 1221 r. na czele 60 70 tysięcznej armii chorezmszach ruszył Pracy. Podobno pewnego razu, w m om encie refleksji, Czyngis-chan
na nieprzyjaciela. Czyngis-chan był w akcji już od wczesnej wiosny. Po rapytał pewnego pojm anego do niewoli księcia afgańskiego: „Jak
minięciu Termezu i Balchu podszedł pod T alikan w północno-
Gd\ ,SZ' CZ^ lCn Przeiew krwi pozostanie zawsze w ludzkiej pamięci?” ,
zac todnim Afganistanie. W mieście znajdowała się silna twierdza
ksi*‘ mU zar^czono’ ż.e nie zostanie ukarany za szczerą odpowiedź.
‘ “ «i ob!e8ana od dawna przez M ongołów. C z y n g is-c h a n Pozos °^ rze^ : "Skoro chan w dalszym ciągu będzie m ordował, to nie
r h \r. -1U ^ UZ° ° raz czasu ' dopiero nadejście korpusu 1 ołuja z • ame nikt, kto bv pamiętał o tej krwawej rzezi” . Chan nic na to
asanu pozwoliło mu pomyślnie zakończyć walkę. Po 10 m i e s i ą c a c h n,e °dpwiedział.
152
153
W duchu chyba jednak wiedział, co czym. Straszhwym terrorem bardzo liczne oddziały przeciw nika. Część żołnierzy po pad ła w
rzeczywiście sparaliżował mysi o oporze w d u /c j części p o d b ija n e g o n° " t \ chciała ju ż uchodzić z pola bitwy, gdy szach w padł między
[rmu. ..Trudno sobie wyobraź,c ten paniczny strach, k t ó r y zawladna| pan i energicznie jął zachęcać do walki. „ N a sz e w ojsko jest liczne
wszystkimi sercami — pisał Ibn al-Asir. - O pow iadają, że pevvien szeref _ my utworzymy szyki i w eźm iem y w rogów w kocioł z praw a i
Mongol wpadł do dużej wsi i zaczął zabijać jej mieszkańców, nie "lewa!” 5- Słowa zachęty pom ogły i w ojsko podjęło walkę. R ychło się
napotvkajac żadnego opóru. Innym razem b ezbro n ny M ongol kazał Z
kazało, że owe oddziały posiłkow e były kukłam i z w ojłoku,
swemu jeńcowi położyć się na ziem, i czekac, az on przyniesie b ro ń . On o
Usadzonymi na konie. T ym razem p o d stę p M ong ołów nie dał
podporządkował się temu rozkazowi, chociaż wiedział, że broń będzie spodziewanych efektów.
potrzebna Mongołowi do ucięcia mu szyi"3. Nie d a rm o więc C zyn g is- Natarcie armii Szigiego K u tu k u zostało pow strzym ane, co widząc
-chan był dla średniowiecznych historyków m uzułm ańskich ucieleśnie­ 5-0(7; rzucił do k o n trn a ta rc ia w ypoczętą jazd ę, ukrytą na tyłach w
niem wszelkiego zła na ziemi, wysłannikiem szatana, narzędziem zemsty odwodzie. M ongołowie nie w ytrzym ali jej nacisku i poszli w rozsypkę.
Bożej, karzącym ludzi za ich grzechy.
Jazda chorezmijska ruszyła za nimi w pogoń. W pew nym mom encie
Ale dla Dżelala ed-Dina był tylko o k ru tn y m wrogiem, z którym
uchodzący M ongołowie nagle zawrócili i jeszcze raz zwarli się z
trzeba walczyć do końca. Po opuszczeniu G a z n y szach założył obóz
wojownikami szacha. P ad ło w ów czas o k o ło 500 żołnierzy chorezm ij-
obronny koło miasta Parwan, na północ od G azny , nad rzeką Logar,
skich. ale rezultat bitwy ju ż się nie zmienił. D o walki w kroczyły dalsze
dopływem rzeki Kabul. Tu oczekiwał nadejścia M ongołów . Czyneis-
rzuty wojsk szacha i M ong ołow ie z ciężkimi stratam i musieli opuścić
-chan zlekceważył przeciwnika. D otąd M ongołow ie kroczyli "od
swe pozycje. Po raz pierw szy w tej w ojnie a rm ia C zyngis-chana
zwycięstwa do zwycięstwa, i to właściwie bez bitwy. Pewien więc
poniosła klęskę. P odniosło to na d u c h u w ojsko i ludność p aństw a
łatwego sukcesu chan wysłał przeciw Dżelalowi ed-D inow i tylko 30 40
chorezmszachów. W wielu m iejscow ościach o p a n o w a n y c h ju ż przez
tysięczny korpus pod wodzą T atara, Szigiego K u tu k u , wybitnego
najeźdźców wybuchły p o w stan ia, w ładza M o n g o łó w w A fganistanie
prawodawcy i dobrego organizatora, wodza je d n a k m ało doświadczo­
nego. Latem 1221 r. obie armie spotkały się pod Parw anem . poważnie się zachw iała. P o jm an y ch w bitwie jeńców' szach kazał
Armia Dżelala ed-Dina stanowiła m ozaikę narodow ościow ą. Skła­ poddać wymyślnym to rtu ro m . W okrucieństw ie nie ustępow ał M o n g o ­
dała się z Afganów, Turkmenów, G u rkó w , Połow ców (Kumanów), łom. Czyngis-chan sp o k o jn ie przyjął wieść o klęsce. D ługo wyjaśniał
Tadżyków i Turków-Karłuków. Prawe skrzydło szach powierzył Amin Szigiemu K utuku błędy, ja k ie popełnił w bitwie, w d u ch u jed n a k chyba
ed-Din Melikowi, lewe — Saif ed-Din M elikowi Igrakowi, wodzom rozumiał, że pośrednio sam winien jest klęsce, lekcew ażąc przeciwnika.
wytrawnym, wiernym dynastii. W centrum dow odził osobiście. Celem Teraz z głównymi siłami osobiście ruszył przeciw Dżelal ed-D inow i. Po
zaoszczędzenia koni kazał niektórym oddziałom ja z d y walczyć pieszo, a drodze musiał oblegać n iektóre m iasta (w sp o m n ian e u przednio T alikan
1 Bamian), inne — ja k K ab u l i G a z n a p o d d ały m u się bez walki.
p ,erZC T ' 06 zostaw^ na ty k ch poza zasięgiem strzał Mongołów,
rawe s rzydło wojsk Szigiego K utuku. znacznie silniejsze od lewego. ■JTio to oba zostały zniszczone i sp ląd ro w an e, a ludność częściow o
° n?^ główne natarcie na przeciwnika. W alkę rozpoczęło / 'la‘ SZC2ególnie u k a ra n a została G a / n a , sprzyjająca m ocno
S ata^ując śmiało i mieszając szyki wojsk szacha. r> oołw. Została lak zniszczona, że jeszcze w sto lat później według
ea9Ji Ibn Battuty — cała leżała w gruzach.
iednak ^ Wie a US1^°Wa^ te^ złarr|ać oddziały cen tru m , napotkali tu
w z m o c n ¡ ^ r , any 0pór ' nie mo8 l¡ zdobyć przewagi. „ P o przybyciu rozła zwycięslwic P°d Parwanem w obozie szacha nastąpił
S E t tlyl0yCh ,rzulów - P
L Mo"1ed-D
. on [D żcl.l ? i * ow
in o^ern
- Jeg ° były spory między dow ódcam i o łupy po
ly*M szone wojsko w nocy i rezultat bitwy był nierozstrzygui?' ^ Przystępie gniew u Am in Molik uderzył knutem w g ł o w ę
bezk- ma ^ c^ a . Ponieważ był krewnym szacha, uszło mu to
łćP go dnia rano wojska chorezmijskie ujrzały przed soba Hodzon^u ^ ec^uS relacji Ibn al-Asira w zatargu tym miał zginąć
y rat Saif ed-D ina. W tedy urażeni wodzowie: Sail cd-D in
• w iei nurty, wiedział, że nieuchronnie utonie, ale że nie ma
w ii. MU7 ufar Melik i Azam Melik p o r z u c i , obóz szacha
""I ’ drogi ra tu n k u ” - pisał Nesewi.
pomaszerowali ze swymi wojskami do Peszawaru. Przy Dżelal ed-Di„ie
P dczas bitwy M ongołowie pojmali syna Dżelala ed-Dina, chłopca
nozostal tylko Amin Melik z oddztalamt tu re c k im ,, maszerujący „a
¡o czy ośmioletniego. Aby nie mieć w przyszłości konkurenta do
południowy wschód Afganistanu. Mongołowie m e natrafili więc na
S1C chan kazał go natychm iast zabić. G dy pod koniec bitwy zbliżył
silniejszy opór ze strony wojsk szacha. Mimo to w dalszym ciągu, jak
trondUo rzeki ujrzał, „jak m atk a szacha , m atka jego syna i wszystkie
nisal Ibn al-Asir, „grabili, zabijali, palili, we wszystkich miejscowoś-
. . nie
• (jutuoutn... kobiety z j e£° haremu wołały rozpaczliwie: Zaklinam y cię na Ałłaha,
ciach
ciacn mc p o z o s ta w ili 7VW PI
-j dduszv”
żyw ej u sz y- 6.
zabij nas i uratuj od niewoli” 7. Dżelal ed-Din kazał je wszystkie utopić.
Dżelal ed-Din cofał się p rze d w o js k a m i chana az d o In d u s u , do
N a s t ę p n i e w pełnym rynsztunku, z chorągw ią w dłoni, wskoczył do
granic swego państwa. Tu spróbował jeszcze nakłonić do współpracy
emirów, którzy niedawno opuścili jego obóz. G dy wyruszał z wojskiem rzeki i przepłynął ją ku podziwowi całego wojska mongoskiego. Widząc
w ich stronę, natknął się na armię Czyngis-chana. Było to 25 listopada eo Czyngis-chan przywołał synów do siebie i powiedział: „Jeśli ojciec
1221 r. w p o b liż u obecnego m ia s ta D ara Ismail K han w P a kista n ie , daje życie synowi, oto do kogo pragnie go widzieć podobnym !” 8
koło ówczesnej granicy z sułtanatem delhijskim. Siły obu stron były R z e k o m o nawet zabronił strzelać z łuków do szacha. Również
nierówne. Mongołowie mieli bowiem około 60 tys. wojska, szach — Timurowi Melikowi i 4 tysiącom żołnierzy udało się przepłynąć Indus i
tylko 30 do 35 tys. „Wpadli na siebie, jedni na drugich, [najpierw — wynieść cało swoje głowy. O bóz wojsk chorezmijskich ze wszystkimi
L.P.] konnica — pisał Nesewi — zeszli się w boju dzielni i trzymali się k o s z t o w n o ś c i a m i dostał się w ręce zwycięzców. Pościg za rozbitkami
twardo w ciągu całego dnia” . Według Ibn al-Asira bitwa była tak nie p o w i ó d ł się M ongołom . Sforsowali wprawdzie Indus, ale zabłądzili
krwawa i okrutna, że wszystkie poprzednie w porów naniu z nią były gdzieś na pustyni Thal.
/ J ^ i a o i n n o ig
.dziecinną
U^IVVII1II^
i r tra
r a sz ką ” .
1^1 U J£.l\ U
'
• Wkrótce na ocalałych żołnierzy szacha napadł władca indyjskiego
Następnego dnia część żołnierzy chorezmijskich uszła z pola bitwy, państwa Szatra, leżącego w górach D żud w północnej części kraju.
le nie zważając na to Dżelal ed-Din „sam runął na centrum wojsk i Na początku starcia zginął je d n ak od strzały z łuku. co spowodowało,
ozbił je na części, przebił w nich przesieki dróg Przeklęty [Czyngis- że wojsko rozproszyło się na pobojow isku. N auczony tym doświadcze­
han — L.P.] rzucił się do ucieczki, rozbity, on poganiał statek niem namiestnik N an d a n u i Sakunu, wchodzących w skład państwa
bawienia, osłabiony, zmierzał do uratow ania [siebie — L.P.]. Krąg Nasir ed-Dina K ubacza (panow ał 1205— 1227), obejmującego
amknął się prawie wokół niewiernych i porażka ogarniała mieszkań- Indus, Uczę, Multan, L ah au r i Peszawar, starał się nawiązać pokojowe
ów piekielnego ognia. Jednakże przeklęty przed bitwą wydzielił w stosunki z szachem. Ten niebawem w kradł się w łaski radży plemienia
asadzce 10 tys. jeźdźców spośród wybranych żołnierzy [tj. gwardii — Chokkar i poślubił jego córkę. O trzym aw szy znaczną pom oc wojskową
-./>.] mających nazwę bohaterowie [tj. dzielni — L .P \. Oni wyszli na °d teścia wdał się w lokalne wojny w Indiach i pokonał nawet armię
»rawą flankę wojsk Dżelala ed-Dina, gdzie znajdował się Amin Melik i Nasir ed-Dina K ubacza. Ostatecznie jednak, po toczonych
ozbili go [Amin Melik poległ — L.P.}, odrzucili [wojska chorezmijskie ze zmiennym szczęściem w alkach, został pobity przez tegoż władcę
L.P
■P]•1 w
W ccentrum.
entrum W ćślad
W l a a za
™ tym zmieszał
: ______i się szyk
i. bojowy ii została
z o s ta ła
1'v 1224 r. uszedł z Indii wraz z grupą wiernych żołnierzy, niedobitków
ichuiana jego spójność. Bitwa skończyła się, zostawiając zabitych, Zna Indusu. Tymczasem M ongołowie po bitwie nad Indusem
danych krwią i utopionych w rzece” . J ^ . aszerowalh według afgańskiego historyka A hm ad Ali Kochzada,
Według historyka arabskiego Ibn al-Ibri M o n g o ł o w i e o d c i ę l i
tere ^ na Poludnie' przeprawili się przez nią i wkroczyli na
ac owj drogę odwrotu w stronę rzeki, co zmusiło g o do r o z p a c z l i w e j , 0 sultanatu delhijskiego. Nie napotykając zapewne poważniejszego
nej eterminacji walki o ocalenie. Osaczonego szacha C z y n g i s - c h a n
swegU’ spustoszyh m iasta M ultan i Lahaur, a cały szlak
ntni SC żywcem, ale ten zdołał wyrwać się z matni i z garścią ludnoś P° cll0clu zaznaczyli łunam i pożarów i trupam i pom ordow anej
z> przedarł się nad Indus. ,,Kto z wojowników dopadł rzeki i
o bronił się przed M ongołam i Aszijar, oblegany siłami korpusu
się k o l e j n o z emirami, k tó rz y
J e d n o c z e ś n ie C z y n g i s - c h a n r o z p r a w i a !
j ■ nr ve7 15 miesięcy. Z dobyty został głodem, gdy większość
n i e d a w n o odstąpili od szacha Schronili się on. w niedostępny«^ Osedeja
zdawało się. twierdzach, leżących w wysokich górach, posrod gęstych, hrońców wymarła.
midnvch d o przebycia lasów. Mongołowie . tam jednak dotarli i przy Równie tragiczny jak M erwu był los H eratu. Według arabskiego
pomocy machin oblężniczych oraz tłumów haszaru kolejno zdobywali o afa Jakuta, który zwiedzał go rok przed najazdem, H erat był
poszczególne punkty oporu. Najdłużej bronił się Azam Melik w "a\viększym i najbogatszym miastem, jakie kiedykolwiek widział. P o
Darwazie, ale i do tej twierdzy wdarli się Mongołowie. Po rozprawie z kapitulacji bez walki Tołuj darow ał życie mieszczanom, przez co
emirami Czyngis-chan zamierzał prawdopodobnie wtargnąć na dłużej naraził się na wymówki ze strony ojca. Zdzierstwa namiestnika i
u r z ę d n i k ó w ' mongolskich doprow adziły jednak mieszkańców miasta do
do Indii, przeszkodziła mu jednak zaraza, grasująca wśród żołnierzy.
Po trzymiesięcznej kampanii nad Indusem musiał więc zawrócić. rozpaczy. Na wieść o zwycięstwie Dżelala ed-D ina pod Parwanem
Maszerując przez Peszawar i Kabulistan, w końcu lutego lub na wybuchło powstanie. Mieszczanie zam ordow ali nam iestnika i urzędni­
początku marca 1222 r. dotarł znowu do G azny i Kabulu. Z tego ków mongolskich, wybili załogę wojskową. W tedy Czyngis-chan w-ysłał
rejonu podejmował dalsze działania przeciw Indiom i Dżelal ed- na Herat silną armię pod w odzą Ilczigdaja-nojona. W grudniu 1221 r.,
-Dinowi. Wiosną 1222 r. wysłał na Indie 20-tysięczną armię z Boła- w surowych warunkach zimowych zaczęło się oblężenie. M iasto broniło
-nojonem i Durbaj-nojonem. Spustoszyła ona znowu Multan, Lahaur. się dzielnie, toteż walki trwały aż sześć miesięcy. W końcu M ongołom
Malikpur i Peszawar, po czym z bogatymi łupami i tłumami jeńców udało się wziąć go szturmem , kosztem życia 5000 żołnierzy. Ale odwet
wróciła do Afganistanu. był okrutny. Wszyscy obrońcy i mieszkańcy H eratu zostali w ym ordo­
Czyngis-chan musiał także tłumić opór wciąż nie ujarzmionego wani, ze 100-tysięcznego m iasta ocalało p o d o b n o tylko 15 osób.
jeszcze Afganistanu. Podsycał ten opór Dżelal ed-Din, przedstawiany w Czyngis-chan zakazał miłosierdzia wobec pokonanych. „Ponieważ
literaturze perskiej i afgańskiej jako wzór bohatera, niezłomny obrońca umarli znowu ożyli, rozkazuję im odciąć głowy!” — powiedział. Innym
islamu, pogromca Mongołów. W istocie, jak wiemy, był typowo razem stwierdził: „Tylko surow ość utwierdza ludzi w posłuszeństwie.
wschodnim satrapą, drapieżnikiem umiejącym walczyć o swoje, Chociaż wróg jest pobity, to nie znaczy, że upokorzony. I on zawsze
awanturnikiem politycznym wdającym się niepotrzebnie w różne będzie nienawidził swojego nowego p an a!” 9.
konflikty i wojny lokalne. Wieść o jego zwycięstwie pod Parwanem Dokonawszy okrutnej pacyfikacji w Afganistanie, Czyngis-chan
wzmogła jednak opór przeciw Mongołom. 7 listopada 1221 r. w październiku 1222 r. powrócił do Sam arkandy. Jego 20-miesięczna
wybuchło powstanie w Merwie, następnie w Heracie i kilku innych. kampania w Afganistanie oraz Pendżabie została zakończona. Podczas
mniejszych miastach. Chan zareagował dość szybko. niej Mongołowie zniszczyli Bałch, T alikan, Herat, Firuskuch, Bamian,
W końcu lata 1222 r. do Merwu zbliżyła się armia m o n g o l s k a . |.envan, Kabul, Gaznę i kilka innych miast, a ludność ich wym ordowa-
Załoga szacha uszła przed nią w popłochu, ale została dopadnięta i Kataklizm nie objął jed n a k południowej części Afganistanu,
w ) sieczona. Po tym sukcesie Mongołowie okrutnie r o z p r a w i l i się z °D nie został ogarnięty najazdem. Tu życie kwitło jeszcze
mieszkańcami miasta. normalnie10.
Według historyków' muzułmańskich zginęło wówczas w Merwie 100 S0W 0dc2as P°bytu w Afganistanie Czyngis-chan wykazał się zaintere-
>s. ludzi, ocalało tylko 100. W krwawej rozprawie największą
(oczmami intelektualnymi. N aw iązał mianowicie korespondencję
gonuosdą wyróżnił się miejscowy naczelnik mianowany P,ZL/
znan VlSC1C ^ rzez sekretarzy, bo sam, jak wiemy, pisać nie umiał) ze
eru7ó w °" kwitnącym mieście została tylko sterta Chan ^ p 110201^ 111 chińskim z Schandongu, mnichem taoistycznym,
le i T h° P MerW nie Pod" ió*ł się już nigdy do życia. Jego rumy temat" em- Chciał u niego zasięgnąć wielu rad, szczególnie na
niedalek-n a- W P° bhŻU miasla M a r y w radzieckiej T u r k m e n i i , P°dkre?dZen*a paaslw em - Po wskazaniu na swoje chwalebne czyny i
niedaleko granicy Iranu.
eniu własnej skromności chan stwierdził: „Ale, jak o że
158
Wieść o krwawej ro zp raw ie C zyngis-chana ze światem m uzułm ań-
p o w o łan ie moje jest wysokie, obowtązk, sp ad ające na m m e są równi«
• dotarła do chrześcijańskiej E u ro p y , podejm ującej od k o ń ca XI w.
C a ne Obawiam się, że w panow aniu m o tm m o g ą hyc jak,eś braki,
mawy krzyżowe przeciw „ n ie w ie rn y m ” — w yznaw com M ah o m eta.
Abv przepłynąć rzekę, budujemy łodzie , w y rab ia m y wiosła. Podobnie,
Akcesy M ongołów wyzwoliły nadzieję, że pojawił się na świecie
T L utrzymać właściwy porządek w państw ie, z a p ra sz am y mędrców i
omca islamu, k tó ry zapew ni chrześcijaństw u p an o w an ie w Ziemi
wybieramy naszych pomocników” . Pisał że wiele d o b reg o słyszał o
ć°Ttei W C zyngis-chanie w id zian o legendarnego k róla D aw ida, w
mądrości oraz zaletach ducha i umysłu C h a n g O h u n a , dlatego pragnie
ecó w o j o w n i k a c h — chrześcijańskich rycerzy przybyw ających w sukurs
zasięgnąć jego rad, znaleźć z jego p o m o cą odpow iednich ludzi na
krzyżowcom . W tej ostatniej ocenie była ja k a ś część praw dy, bowiem
stanowiska ministrów. Wyraził przekonanie, że m ędrcowi trudno
niektóre ludy w chodzące w skład p a ń stw a C zyngis-chana wyznawały,
porzucić dom i przybyć doń z tak dalekiej odległości. „Lecz cóż mam
jak wiemy, nestorianizm . N ie z n a n y m i przybyszam i z Azji zaczęto
czynić? - usprawiedliwiał się. — Dzielą nas rozległe góry i doliny i nie
powszechnie interesow ać się w E u ro p ie . F ra n c u sk i z a k o n n ik Jacques de
mogę cię spotkać. Mogę tylko zejść z tro n u i sta n ą ć u jego boku.
Vitry w 1219 r. napisał, że C zy n g is-ch an jest chrześcijaninem , królem
Pościłem i umyłem się. Rozkazałem m em u przybocznem u, aby
przygotował dla ciebie eskortę i wóz. N ie obaw iaj się tysiąca mil. Dawidem, który w ytępi cały ród M a h o m e ta . N adzieję na pom oc
Błagam cię, skieruj ku mnie swe święte kroki. N ie myśl o rozmiarach Mongołów w walce ze św iatem islam u w yraził papież H o n o ra riu sz III.
Naiwność E uropejczyków była w p ro st zdum iew ająca! N aw e t po bitwie
piaszczystej pustyni” 11.
Wielki uczony dał się namówić i ruszył w drogę. W iodła ona przez nad Kalką król węgierski A n d rzej II pisał z zadow oleniem , że ów król
część Chin, Mongolię, Ujgurię, K ara-K itaj i Siedmiorzecze. Na całej Dawid, zwany także J a n e m , doszedł na R uś i rozbił schizm atyków ,
trasie drogi znajdowały się w dobrym stanie, poniew aż Mongołowie karząc ich w ten sp o só b za o d stę p stw o od R zym u. D o p iero w 1241 r.
zawczasu przygotowali je do w yprawy na p a ń stw o chorezmszachów. Europa łacińska p o z n a ła p raw d ziw e oblicze M o n g o łó w 12.
Chang Chun przebywał wielkie rzeki po kam ien n y ch lub pontonowych Po wyjściu głów nych sił C zy n g is-ch a n a z A fg an ista n u Dżelal ed-Din
mostach, zwiedzał i opisywał n a p o tk a n e m iasta, widział straszliwe znowu przystąpił do akcji. W zm o cn ił się w K erm a n ie (gdzie wstąpił do
zniszczenie wywołane najazdem m ongolskim , nędzę i rozpacz ocalałych niego na służbę N esew i) w śro d k o w ej Persji, następnie przeniósł
ludzi. Czyngis-chan przyjął go 16 m aja 1222 r. w swej kwaterze w działania wojenne przeciw M o n g o ło m d o półno cn o-zach od niej Persji,
Afganistanie. Rozmawia! z uczonym k ró tk o , dow iedział się bowiem o Azerbejdżanu i K urdystanu. G łó w n ą bazą jeg o działalności stał się
nowym powstaniu ludności m uzułm ańskiej i wyruszył z wojskiem Azerbejdżan, o p a n o w a n y w 1225 r. Przez pewien czas „sto licą” Dżelal
25 maja. Po dokonanej krwawej pacyfikacji przyjął C hang Chuna ed-Dina był Tebriz. W tej fazie szach odniósł wiele sukcesów nad
ponownie w październiku 1222 r. w S am ark an d zie. T u miał znacznie Mongołami, wyzwolił sp o d ich p a n o w a n ia większość C h o ra sa n u oraz
więcej wolnego czasu, dyskutował więc z nim długo, pytał o radę, Zlemie północno-wschodniej Persji. W rezultacie o b o p ó ln eg o okrucień-
dowodził swoich racji. Uczony chiński opuścił chana dopiero 11 s wa północno-zachodnia Persja zn o w u została kom pletnie zdew asto­
kwietnia 1223 r. Było to niedługo po w y p a d k u Czyngis-chana na wana.
polowaniu. 10 marca uganiając się za dzikam i spadł z konia i omal nie dżelal ed-Din z a m ia st sk u p ić całą energię na walce z M ongołam i,
zginął od kłów rannego, oszalałego z bólu odyńca. \v 3 w konflikty z chrześcijańskim i i m uzułm ańskim i sąsiadam i,
Wbrew opinii niektórych badaczy C zyngis-chan miał pewne ^hirgnął więc do księstw północnej A rm enii i zdobył jej stolicę Dwin,
zainteresowania intelektualne, był ciekaw św iata, chętnie nawiązywa 0rJ*Z co naraził się na k o n tra k c ję ze stro n y wojsk gruzińskich i
ontakty dyplomatyczne z bliskimi i dalekimi m o n a rc h a m i, r o z m a w i a S0juj.dnsklch- K oło g ro d u G a rn isi (w pobliżu E rew ania) pobił
z misjonarzami, uczonymi perskimi, arabskim i i chińskimi, o s z c z ę za grU(j Zni^^w d o w od zo ny ch przez atabeka (księcia) Iw ane Z achary dę. W
eh
życie podczas .rzezi udokonywanych
u a u i ! V W cl U na ludności miast. Szczegó nie miasj1IU r. na sk u tek z d ra d y m uzułm ańskiej części m ieszkańców
anowai -----• „ .. . J
zanował duchowieństwo wszelkich w v z n a n a opanował stolicę G ruzji, Tbilisi. L ud no ść chrześcijańska
160
161
*a popełnione na K u rdach . G ruzinach. O rm ianach i góralach

północne śmierć przesądziła o dalszych losach państw a chorezmijskiego.


siraci,ozya^
Armenii znalazła r r się
: ^ wa ręKac»
c h s * -d™. siedmiu synów M u h a m m e d a II pozostało przy życiu już tylko
Teraz szach gotów był zawrzeć pokoj / Ci ru/ją. Ale jej królowa, Sp° ^ ; to najmniej udanych. Pozostali zginęli z rąk M ongołów. Zginął
Rasudan była nieugięta i nadal walc/y ła o odzyskanie swego irZĆ$vn Dżelala ed-Dina. O g ro m n e państw o, pozbaw ione wybitniejszego
dziedzictwa. Wojna trwała więc bez przerwy. wyczerpując stopniowo lĆZ wódcy. ro z p a d ło się na szereg d ro bn y ch organizm ów politycznych,
siłv s-acha którv jakby tego niepomny, najechał jeszcze na muzułmań­ piątego następcy C zyngis-chana nie mieli już większych problemów z
skie państwo Śzacharmenidów. leżące we wschodniej części Azji
¿»o ostatecznym podbojem .
Mniejszej. Oparł mu się tu skutecznie m ocno obw arow any Chlat nad Za Czyngisa M ongołow ie zdobyli na stałe tylko część terytorium
jeziorem Wan. W 1227 r. Gruzini i Ormianie pokonali wojska szacha i nanstwa c h o r e z msz achów. W skład im perium chana weszły ostatecznie
odzyskali Tbilisi. W rok później Dżelal ed-Din zrewanżował im się pod północny i środkowy A fganistan z Bałchem. H eratem , Kabulem i
Bolnisi. Ale był to już ostatni jego większy sukces. Wciągając się w
Gazną. skrawek C h o ra sa n u z N iszapurem i Tuzem , cały M aw aran nah r
dalsze konflikty — z Turkami Seldżukami z Azji Mniejszej. Kalifatem
i Chorezm z Bucharą, S a m a rk a n d ą . L rgenczem. Chodżentem . Tasz­
Baedadzkim - jeszcze bardziej rozdrobnił swe siły. aż wreszcie w 1230
kientem i Otrarem. w schodnie wybrzeże M orza Kaspijskiego.
r został pobity przez połączone wojska m uzułm ańskie sułtana Rumelli.
Władca mongolski włożył wiele sta ra ń i wysiłku, by należycie
AJadyna, cara armeńskiej Cylicji, H etum a i Rubem idy, oraz sułtana
z o r g a n iz o w a ć podbity kraj. Przystąpił przede wszystkim do tworzenia
Egiptu. Aszrafa. Miało to miejsce pod C hlatem . W następnym roku.
administracji. Proces jej organizow ania nie został za Czyngis-chana
już po śmierci Czyngis-chana, nastąpił drugi wielki najazd Mongołów
zakończony, przepisy regulujące upraw nienia administracji nie były
na Azerbejdżan i Kaukaz. Osłabiony wojnam i prowadzonymi ze
leszcze unormowane, dość często zdażały sią nadużycia ze strony
wszystkimi niemal sąsiadami. Dzelal ed-Din nie mógł już oprzeć się tej
namiestników. Niemniej zro b io n o wiele. D uże m iasta otrzymały swych
inwazji. Całkowicie rozgromiony, schronił się w górach Kurdystanu.
gdzie w niezbyt jasnych okolicznościach został zam ordow any (sierpień naczelników wojskowych, po tem nam iestników podległych bezpośred­
1231). ..Niektórzy twierdzą pisa! kronikarz orm iański — że Dżelal nio chanowi. Część terenów pow ierzono w asałom -emirom zobow iąza­
ed-Dm był zabity przez Tatarów, a drudzy mówią, że podczas odwrotu nym do płacenia d an in i pełnienia służby wojskowej ze swym
ktoś poznał go i mszcząc się za krew niewinnych dzieci, zabił ’13. oddziałem na każde wezwanie chana. Pow ołano też namiestników
Według Nesewiego zabójstwo to wyglądało inaczej. Mianowicie szach mniejszych miast, zarządców m agazynów , niższych urzędników wcho­
został schwytany przez Kurdów, którzy chcieli go zabić. Wtedy Dżelal dzących w skład a p a ra tu władzy nam iestnika. N a zdobytym terenie
oświadczył dowódcy Kurdów, że jest sułtanem i sowicie go wynagrodzi, Czyngis-chan utworzył specjalne oddziały wojskowe, zwane tama
jeśli zostanie oszczędzony. Po długim namyśle K u rd postanowił go lub tamma, podległe nam iestnikom . Spełniały one różnorodne
puścić. Ldał się więc w góry po konia dla szacha . pozostawiwszy jeńca łunkcje: pacyfikowały podległy im rejon, strzegły porządku niczym
w domu pod opieką żony. Wtedy nadjechał inny Kurd. zbrojny Współczesna policja, pilnow ały m agazynów , szlaków karawanow ych,
kopię. Widząc Dżelala ed-Dina. zapvtał kobietę: ..Co to za chorezmij* ^ nic. Początkowo ściągały naw et p o d atk i i kontrybucje od ludności.
Lzyk. Dlaczego on nie zabity?". Gdy ta odpowiedziała, że mąż *J ^ t f n y m narzędziem p an o w an ia mongolskiego.
oszczędził, ponieważ nazywa siebie sułtanem i obiecał dużą nagrodę, >ższe stanowiska w adm inistracji chan powierzał nie tylko
rozgniewany Kurd wrzasnął: ..Jak w\ uwierzyliście, że jest sułtanem . ^ _ ^ S °ł°m czy' T u rk o m ze swego państw a, ale również i nowym
zglm*ł mój brat, który jest' lepszy od n ie g o " 14. To mówiąc jęj sP°śród miejscowej m uzułm ańskiej ludności. Musieli to
urn zamierzył się kopią na szacha. Cios w pierś był śmiertelny. Dzelu na n ^uózie bezwzględnie posłuszni i ślepo m u oddani. Takim był
In poniósł więc karę za swoją wojowniczość i °^ rU P o k ła d M asud Jaw ałacz, syn chańskiego doradcy M ahm m uda.
mianowany zarządcą - wespół z mongolskimi darugami - wielu miast iltaju przeniósł się w stronę rzek Czu i Talas, na teren dawnego
Turkiestanu Wschodniego i M aw arannahru. D uzą rolę w organizowa­ aństwa Kara Kitaj, gdzie spędził lato 1223 r. Po kilku miesiącach
niu administracji mongolskiej odegiali, jak wiemy, Ujgurzy, którym ruszył ze sw'ym dw orem i gw ardią dalej na północ. Latem 1224 r.
chan powierzył wiele stanowisk na zdobytych ziemiach. Tak więc Frzebywał na koczowiskach nad górnym Irtyszem. Po drodze
naczelnikiem całej administracji obszarów wschodnich został UjgUr. nieustannie wydawał rozkazy, zarządzenia, przyjmował gońców poczto­
nestorianin Czinkaj. Niektórzy z Ujgurów zostali darugami. Ci ostatni, wych z różnymi inform acjam i, wydawał przyjęcia, wzywał do siebie
zwani w zachodniej części Imperium M ongolskiego baskakami, byli dowódców', namiestników, darugów i innych urzędników. Tu przyjął też
komendantami miast lub większych okręgów rolniczych. Przeprowadza­ pierwszego Europejczyka, który dotarł do Azji Środkowej w 1224 r.
li spisy ludności, pobór mężczyzn do wojska, ściągali od ludności By) nim Anglik A nonim , uczestnik wyprawy krzyżowej. Z Bliskiego
daniny i wysyłali je na dwór cliana, przekazywali informacje o Wschodu udał się on potem przez Azję Mniejszą i K aukaz na Krym,
podległym sobie terenie, organizowali pocztę i służbę policyjną. Mieli stąd zaś pojechał do M ongolii. Po drodze spotkał dw ór chana. Czyngis
rozległą władzę i twardo, bezwzględnie z niej korzystali. zrobił na nim duże wrażenie. Anglik zwrócił uwagę na ubóstwo jego
W zdobytych prowincjach praw dopodobnie ju ż za Czyngis-chana dworu, ogromnie różniące go od luksusowych dw orów monarchów
zaprowadzony został mongolski system dziesiętny. M asow o osiedlająca europejskich. W rozmowie z nim Czyngis-chan powiedział: „Ja mam
się tu arystokracja mongolska otrzym ała we w ładanie znaczne obszary tylko jeden strój i tylko jeden rodzaj potrawy. Ja jem to samo
ziemskie wraz z mieszkającą na nich ludnością, prości wojownicy pożywienie i jestem tak sam o odziany w łachm any jak moi jeźdźcy” 1s.
dostali pastwiska razem ze służbą. Turcy z armii chorezmijskiej zostali Dobrze potraktow any przez chana uzyskał pozwolenie na wyjazd do
żołnierzami Czyngis-chana. Równie chętnie, jak rdzenni Mongołowie, Mongolii. Dotarł do K a ra k o ru m , gdzie poznał dokładnie pracę
grabili teraz dalsze kraje, podbijane przez chana. Między zdobywcą a kancelarii kierowanej przez swego rówieśnika (Anglik Anonim urodził
podbitymi koczownikami utworzyła się swoista więź — nowi poddani się w 1188 r.), Yeliu C hu-tsaia. Po dłuższym pobycie w budowanej z
zaintersowani byli w kolejnych wyprawach łupieskich, braniu jeńców, dużym rozmachem stolicy im perium Anglik A nonim zawrócił do
zdobywaniu nowych ziem. Dlatego stali się równie gorliwymi Europy i drogą przez Kijów d o tarł do Wenecji.
żołnierzami chana, jak Mongołowie. Dzięki tem u poniesione w Czyngis-chan po audiencji udzielonej pierwszemu spotkanem u
dotychczasowych wojnach straty były rekom pensow ane nowym elemen­ Europejczykowi pozostał na stepach nad Irtyszem. Posuwając się z
tem rekrutującym się spośród podbitych ludów. wolna w stronę Mongolii, na przedwiośniu 1225 r. znalazł się nad Tołą,
Wiosną 1223 r. nad Syr-darią, w pobliżu Taszkientu, odbył się dopływem Orchonu (który w p ad a do Selengi). W pobliżu znajdowała
wspaniały kuruitaj. Zjechali nań członkowie rodu panującego, wybitni się święta góra Burkan K ałdun, tak dobrze upam iętniona w okresie
wodzowie, arystokraci. Wszyscy przybywali na wspaniałych rumakach, młodości chana. Po prawie sześciu latach spędzonych na kampaniach
z rzędami o srebrnych okuciach zdobionych drogimi kamieniami, u wojennych Czyngis znalazł się wreszcie w rodzinnym kraju. Wraz z nim
artystycznie wykonanych pancerzach zdobytych w państwie chorejn - Przybyli wszyscy synowie Bortę, z wyjątkiem Dżocziego. który pozostał
szacha lub w sobolowych futrach. Prowadzili objuczone kosztownymi stepach Kipczaku, by organizow ać swoją dzielnicę, otrzym aną od
upami wielbłądy, składali chanowi w darze szable damasceńskie z °JCa- Powróciła też z chanem jedyna żona towarzysząca mu na
ingami z wyrytymi nań wersetami z Koranu, rzeźby z kości słoniowej, yprawie przeciw chorezmszachowi, K ułan-katun.
synne kobierce wschodnie, pachnidła i drogie korzenie. Sam chan
mie 1CZn* badacze do dziś zastanaw iają się nad przyczynami rozgro-
a na złotym tronie Muhammeda, w prostym stroju koczownika,
podlT - P a ń s t w a chorezmszachów przez Mongołów. Z jednej strony
przyjmował hołdy podwładnych. W swym pełnym p r z e c h w a ł e k
czne ^ w° j skowy geniusz Czyngis-chana, jego talenty dyplomaty-
m ó w ia^ l!1 n^aZWa* zwierzchnikiem „pięciu kwiatów naro o slral 1 0r8anizacyjne, wysokie umiejętności wielu dowódców, znakom itą
4 ych 720 językami, zamieszkującymi świat” . Po tryumfalny
e8ię i taktykę armii, jej dyscyplinę, wysoki poziom techniki
164
165
kszeg0 oporu, a bogaty T ebriz natychm iast wykupił się znaczą sum ą
wojennej zwłaszcza sztuki oblęzn.czej, z drugiej - faktyczne rozdrob­
"eniędzy o raz bydłem i dzięki tem u ocalał. Po zajęciu rejonu
n i ę oaństwa chorezmijskiego, targanego wieloma konfliktam i wewn-
jTgam adż M ongołow ie założyli o b ó z o b ro n n y i podjęli zeń szereg
e L v m i bierność obrony, błędy popełnione przez szacha , brak 1
e; raw łupieskich w bliższe i dalsze okolice. Surow a zima zmusiła ich
zdolnych dowódców, skłóconych w d o d a tk u między sobą, konflikty
niebawem do zm iany miejsca. Przenieśli się więc na Step M ugański, w
miedzyplemienne oraz między ludnością osiadłą a koczowniczą, brak
bardziej ciepłe miejsce, b og ate w paszę. Stąd wtargnęli do Gruzji.
dyscypliny w armii, wzajemnego zaufania między żołnierzami a
Tu wystąpiły przeciw nim oddziały arm eńskie i gruzińskie. Był to
dowódcami i szachem. Często podkreśla się postaw ę wyższych stanów,
potężny przeciwnik. G ru zja przeżyw ała w7tedy świetny okres swej
niechętnych walce, skłonnych do kapitulacji, wręcz naw et zainteresowa­
historii. Pod rządam i królow ej T a m a ry praw7ie d w u k ro tn ie powiększyła
nych ' zwycięstwem Czyngis-chana. Dotyczy to zwłaszcza wielkich
swoje terytorium, p o k o n a ła perskiego zarządcę A zerbejdżanu, popiera­
kupców, którym zjednoczenie wielu krajów w jeden organizm
nego przez kalifa b ag d ad zk ieg o , rozgrom iła tureckiego sułtana państw a
polityczny dawało możliwość rozwijania han dlu na niespotykaną dotąd
Ikonium, utworzyła w asalne cesarstw o trapezunckie, po d p o rząd k o w ała
skalę. Również znaczna część duchowieństwa m uzułm ańskiego wrogo
nastawiona do szacha, a starannie o ch ran ian a przez Czyngis-chana sobie muzułmańskich w ładców Z a k a u k a z ia i niektórych z perskiego
nawet podczas rzezi ludności w zdobyw anych m iastach, sprzyjała Azerbejdżanu, Szyrwan w p ó łn o cn y m A zerbejdżanie, góralską ludność
Mongołom. W ogóle opór najeźdźcom stawiał najczęściej prosty lud. Kaukazu, przyłączyła p ó łn o c n ą i śro d k o w ą część A rm enii, na początku
Bogate warstwy społeczne, z różnych względów, a głównie z obawy XIII w. przekształciła się w p a ń stw o w ielonarodow e, czołową potęgę
przed utratą całego mienia, chciały uniknąć walki. D ucha oporu łamał Bliskiego W schodu, o d gry w ającą p o w ażn ą rolę w k o n ta k ta c h gospo­
wreszcie straszliwy terror rozpętany przez najeźdźców . Te wszystkie darczych i politycznych z p ań stw am i basenu M o rza Śródziemnego,
czynniki razem wzięte sprawiły, że potężne — w ydaw ało się — państwo i muzułmańskiego W sch o d u o ra z z księstwami ruskimi. W ciągu X I—
chorezmijskie rozsypało się pod ciosami M ongołów 7 niczym przysłowio­ XII w. kultura gruzińska osiągnęła najwyższy poziom rozwoju. E uropa
wy7 domek z kart. Zachodnia widziała w G ruzji w ażnego p a rtn e ra w walce krzyżowców ze
światem islamu. N astęp ca i syn T a m a ry , Jerzy IV Łasza, przygotow y­
wał już nawet w ypraw ę d o Palestyny, ale wtedy właśnie pojawili się
Mongołowie.
10. R O Z P O Z N A N IE Z A C H O D U Armią gruzińsko-orm iańską, liczącą p o d o b n o 60 tys. żołnierzy,
dowodzili król Jerzy IV Łasza i atabek (zarządca prowincji), armeński
Iwane. Mongołowie mieli tylko 20 tys. żołnierzy. Miejsce bitwy obu
tych armii nie było d otychczas do brze znane. O statn io arm eński
a pamiętamy, latem 1220 r. Czyngis-chan wysłał w pościg za istoryk A. G ałstjan ustalił, że znajdow ało się w dolinie K otm an
Tnk- amme ^ lrzy Anteny wojska pod w odzą Dżebego, Subedeja i , Unan), w pobliżu zbiegu rzek K u ra i Ałazan. Rezultat bitwy jest
niełask23™ ^ 0stal™ Włączył się od o b u w7odzów , za co popadł w °sc dyskusyjny, jedne ze źródeł m ów ią bowiem o porażce G ruzinów i
kontvnLU. r niebawem zginął pod N iszapurem . D alszą wyprawę rrnian, inne tem u zaprzeczają. W iad o m o jedynie, że starcie miało
Wedlu? fT3 *a ^ zebe * Subedej na czele trzech lumenów wojska, ^ ,ejsce w styczniu 1221 r. Z relacji źródłow ych wynika, że w pierwszej
i ułaskau/ior^ a Led' Dina otrzymali oni rozkaz, by „niszczyli opornych U(yle b!lvvy Gruzini i O rm ianie rozbili M ongołów i zmusili do ich
splądrowani! \ kt° rzy dobrow olnie p o d d a d z ą ” . Po zdobyciu i « '■ znajomości taktyki armii Czyngis-chana wynika, że był to
śmierci Muham ^ perskich' Juz w grudniu, a więc w miesiącu . na ęp napastników . U ciekający rzekom o wojownicy mongolscy
którym snnu/n " 7 Wpac*b do południowego Azerbejdżanu, i o 0Wa<^zib pozornych zwycięzców do zasadzki na tyłach. T u Gruzini
ała władzę dynastia Udegizydów. Nie napotkali d ia n ie zapewne ponieśli klęskę, król Jerzy IV Łasza bowiem
166
167
„O bitwie musiał organizować nową armie Zwycięstwo Mongołów nie
■ ami i O rm ianam i, M ongołow ie wtedy właśnie przeszli przez
bv|o jednak ani całkowite, ani tym bardziej druzgocące, armia 1 n i pojawili się na północnej stronie stoków K aukazu.
SZir\Min ^ G ru zin ach i O rm ian a c h niesam owite wrażenie. Orm ianin,
sruzińsko-omiiańska zachowała bowiem Sprawność bojową. Jerzy | V
Łasza otrzymał w bitwie poważne rany, które w rok później stały się r z Aknerci, pisał: „Słyszeliśmy, że oni z turkiestańskiej ojczyzny
nrzeszli w ja k ą ś w schodnią krainę, gdzie żyli przez długi czas [...]
przvczvna jego śmierci.
Niebawem król z nowymi siłami ruszył na wroga. „Potem. jak O owiemy teraz o tym , do kogo byli p odobni pierwsi Tatarzy. Wygląd
eruziński car Łasza zebrał wojsko większe liczebnie niż przed pierwszą h h /ł straszniejszy od wszystkiego, co m ożna sobie wyobrazić. Przy
bitwą — pisał armeński kronikarz K irakos G an d jak en — i przygoto­ !i • i sile oni mieli głos bardziej skrzekliwy niż orzeł, a pojawiali się
wywał się do stawienia oporu, M ongołowie uchylili się przed bitwą i tam adzie ich nikt nie oczekiw ał” 4. O M ongołach właściwie nic nie
wziąwszy sobie kobiety, dzieci i mienie, ruszyli do Derbentskiej Bramy wiedziano. „W edług słów niektórych, oni pochodzili z kraju Czima i
z zamiarem powrotu do domu. Jednak władcy D erbentu nie przepuścili Maczina [nazwy krajów położonych daleko na wschód od Gruzji —
ich. Wtedy Mongołowie przeszli przez tru d n e do przebycia góry L P ] inni uważają ich za plem iona barbarzy ńcó w przybyłe z okolic
Kaukaz, zarzucając przepaście drzewami, kam ieniam i, mieniem, nawet leżących za Bramą D erb e n tu — pisał D aw id Bagijeci — trzeci zaś
końmi i wojskowym wyposażeniem"1. Inform ację K irakosa Gandjake- uważają ich za Scytów z dalekiej północy. W szystkie te plem iona zowią
na uzupełnia Ibn al-Asir: ..Tatarzy [M ongołowie — L.P.] chcieli przejść Tatarami” .
przez Derbent, ale nie mogli, więc wysłali posła do Szirwan szacha, Kronikarze orm iańscy charak tery zow ali M ongołów ja k o żądnych
władcy Derbentu. mówiąc mu. by przysłał do nich posła dla podpisania krwi, bezlitosnych, o k ru tn y c h , chytrych i drapieżnych najeźdźców.
pokoju. On [szach] posłał 10 ludzi spośród swoich znacznych, a oni „Okropności, które dosięgły wszystkie kraje, przewyższają to wszystko,
jednego z nich zabili, a pozostałym powiedzieli, że jeśli wy wskażecie co historia może opow iedzieć" — twierdził G rzegorz Aknerci'1.
nam drogę, po której mamy przejść, to was oszczędzimy, a jeśli tego Podobna była opinia innych a u to ró w .
nie uczynicie, to zabijemy w as"2. Ze strachu o własne życie posłowie Na stepach P rzed k au k azia czekali na M ongołów nowi przeciwnicy:
przeprowadzili Mongołów przez niedostępne góry i przepaście. kaukaskie z pochodzenia p lem iona A lanów , Lezginów. Osetyńców.
W opisie ostatnich wydarzeń obaj kronikarze nie byli jednak zbyt Czerkiesów i tureckie K u m a n ó w (Połowców . K ipczaków). Trybem
dokładni. Mongołowie bowiem po wycofaniu się z Gruzji ruszyli życia i sposobem walki b a rd z o przy po m inały M ongołów . Najliczniejsi z
najpierw na Azerbejdżan, zdobyli i złupili M aragę. następnie ruszyli na tych ludów, K um anow ie, zajm ow ali rozległe stepy czarnom orskie od
Bagdad, zamierzając zdobyć kalifat abbasydzki. Przeżywał on wtedy ujścia Dunaju aż po W ołgę i Jaik (U ral), a nawet dalej, po K azachstan.
ciężki kryzys wewnętrzny i był słaby, M ongołow ie byli więc w stanie go Pojawili się na stepach czarn o m o rsk ich w połowie XI w. Szybko
opanować. Na wieść o zbliżaniu się straszliwych jeźdźców w Bagdadzie wyparli stamtąd Pieczyngów, częściowo ich zasymilowali, po czym
wybuchła panika, przerażona ludność ruszyła na obw arow ania, w nich podjęli łupieskie najazdy na rozbitą na dzielnice Ruś. Nie zawsze byli
tylko mając nadzieję. Na szczęście dla niej M ongołow ie zmienili jednak jej przeciwnikami. C zęsto wchodzili w sojusze i związki
zamian i ruszyli na Hamadan, gdzie w ybuchło powstanie przeciw Pokrewieństwa z książętam i ruskim i, interweniowali w toczonych przez
zarządcy chana. Ponieważ miasto stawiło teraz silny opór, zostało nich licznych w ojnach d om o w y ch , przy okazji brali bogate łupy i
n *^ zniszcz°ne. a ludność w ym ordow ana. N iebaw em -los Hamada- jeńców.
u; podzieUl Ardebil. Po tych sukcesach Dżebe i Subedej ponownie Kumanowie byli koczo w n ik am i, żyjącymi — oprócz grabieży z
Wqj5ka d0 GruzJi- w 1222 r. „T atarzy znowu chcieli sk° , « bydła, owiec i koni. Wszyscy mężczyźni służyli w wojsku.
GruziniC n rU2?* * Armenii — podaw ał latopis gruziński — ale gd> ^ ującym się z lekkiej jazd y uzbrojonej w łuki, szable i arkany.
ośmielili * przygotowali wojsko do stawienia oporu, oni me ^ nia Kumanów była nadzwyczaj ruchliwa, podobnie jak mongolska.
S1? wystąpić przeciw n im ” 3. U niknąw szy starcia Jednej chwili — pisał w XII w. kron ik arz grecki Eustacjusz /
168
n rz e w a g ą n a p o ł u d n i u c h r z e ś c ija n , n a p ó ł n o c y m u z u ł m a -
O lonik - Potow iec blisko, i OIO j u ż g o n ie m a . D o k o n a najazdu
religi)n a’ 1
,eb na szyję. z pełnymi rekam i c h w y ta w o d z e , p o p ę d z a k o n ia nogami i
noVT • j m o n g o ls k i s p o w o d o w a ł n a K r y m i e m n ó s t w o z a m ie s z a n ia ,
biczem i jak wicher pędzi dalej, j a k g d y b y c h c i a ł p r z e g o n ić lo,nego
ntaka Jeszcze eo nie d o s trz e ż o n o , a o n j u z z n i k n ą ł z oczu”6 i} lu d n o ść z n o r m a l n e g o t r y b u z a ję ć , p r z e r w a ł in te re s y h a n d lo w e ,
K um anowie walczyli w szy k u lu źn y m , p o d z ie le n i n a m n ie js z e oddziały’ " ^ h i Subedej z d o b y li i s p l ą d r o w a l i g e n u e ń s k i S u d a k , n ie ruszyli
w zasadzie z silnym o d w o d em n a ty ła c h . P o d o b n i e j a k Mongołowie 1 • k kolonii w e n e c k ic h , p o n i e w a ż ich m i e s z k a ń c y byli d la n ich
byli ruchliwi na polu bitwy, u d a w a li c z ę s to u c ie c z k ę , a p o te m nagle in n y m i i n f o r m a t o r a m i o E u r o p i e , z a p e w n e r ó w n i e ż i p a r t n e r a m i
powracali i uderzali z cala siłą, um ieli b r o n i ć się z a w o z a m i. W sumie handlowymi. P o k r ó t k i m p o b y c i e n a K r y m i e p o m a s z e r o w a l i z n o w u w
więc ..wojsko połowieckie było ru c h liw e , siln e i d o s k o n a ł e w akcji” ’ . stepy połow ieckie i n i e d a l e k o u jś c ia D n i e p r u s p ę d z ili zim ę z 1222 n a
Dużą wartość bojową mieli ta k ż e ich s o ju s z n ic y k a u k a s c y . p23 r W edłu g n i e k t ó r y c h a u t o r ó w n a j a z d n a K r y m n a s t ą p i ł p o b itw ie
Dlatego pierwsze starcie z je d n o c z o n e j a r m ii z M o n g o ł a m i przynios­ nad Kałką, z k a lk u la c ji c z a s u w y d a j e się n a m , że b y ło to w cześniej.
ło wynik nierozstrzygnięty. W te d y D ż e b e i S u b e d e j uciekli się do Tymczasem chan K u m a n ó w ' K o t j a n słał a l a r m u j ą c e p r o ś b y o p o m o c
typowego dla Mongołów' p o d s tę p u . P o sła li d o K u m a n ó w poselstwo z do Halicza. P a n o w a ł t u j e g o teść, k s ią ż ę M ś c is ła w U d a ł y , w ła d c a
bogatymi darami. „Jesteśm y T u r k a m i , j a k i w y — oświadczyli zdolny, en erg iczny , d o ś w i a d c z o n y w w ie lu w a l k a c h w e w n ę tr z n y c h na
posłowie. Mówili naw et częściow o p r a w d ę , w s z e r e g a c h m ongolskich Rusi. zw'ycięski w ó d z , m .i n . w' s ła w n e j b itw ie n a P o lu L i p n i c k i m k o ło
znajdowali się bowiem liczni T u r k m e n i i K u r d o w i e , s łu ż ą c y poprzednio Juriew7a P o lsk ieg o (1216), g d z ie p o k o n a ł w ie lk ie g o k się c ia w ł o d z i m i e r ­
u chorezmszacha, a teraz wcieleni d o w o js k z w y c ię z c ó w . — Czyż skiego, Jerzeg o II W s i e w o ł o d o w i c z a . „ N a s z ą z ie m ię w isto c ie j u ż
sprzymierzyliście się przeciwTo sw'ym b r a c i o m ? P o r z u ć c ie o b c y c h krwią, odebrali — p isa ł K o t j a n — a w 'aszą, z a p o r a n k a p rz y s z e d łs z y ,
a damy w'am tyle złota i b o g atej o d z ie ż y , ile s a m i zech cecie!” 8. wezmą!” 9. A r g u m e n t o w a ł , że p o r o z b i c i u K u m a n ó w p rz y jd z ie k o lej n a
Dywersja w' pełni się u d a ła . P o d w p ł y w e m n a m o w y posłów Ruś, która s a m a n ie o p r z e się n a j a z d o w i ; d l a z j e d n a n i a s o b ie teścia
Kumanowie odłączyli się od sw ych s p r z y m i e r z e ń c ó w . N a iw n i, d ro g o za posłał mu c e n n e d a r y .
to zapłacili! M ongołow ie ro z g ro m ili n a j p i e r w o s a m o t n i o n y c h i słab­ Mścisław U d a ł y r o z u m i a ł n i e b e z p i e c z e ń s t w a g r o ż ą c e R u s i ze s t r o n y
szych liczbą Alanów , O se ty ń c ó w , L e z g in ó w i C z e r k ie s ó w , następnie nieznanych p ra w ie n a j e ź d ź c ó w . W e z w a ł w łęc w s z y s tk ic h k s ią ż ą t n a
uderzyli na K u m anó w . Ci w alczyli m ę ż n ie , a le z a s k o c z e n i czynem zjazd do K ijo w a . P r z y b y li n a ń t y l k o w ł a d c y p o ł u d n i o w o - r u s c y . Ci z
..braci , ulegli zupełnie i w' p o p ł o c h u w y c o f a li się n a p ó łn o c . Pędząc dalszych re jo n ó w n ie r o z u m ie l i g r o ż ą c e g o c a ł e m u k r a j o w i n ie b e z p ie ­
..na ich karkach M o n g o ło w ie d o ta r li n a d D o n . P o d r o d z e k ilk a k ro t­ czeństwa, kierow nli się w ł a s n y m , z a ś c i a n k o w y m in te r e s e m . N a n a r a d z i e
nie gromili próbujących jeszcze sta w ić im o p ó r K u m a n ó w . W walkach Mścisław U d a ły , n a m a w i a j ą c w s z y s t k i c h d o w s p ó ł d z i a ł a n i a , p o w ie d z ia ł:
t>ch zginęli m.in. dwaj chanowie sp o k re w m ie n i z k s ią ż ę ta m i ruskimi i „Lepiej s p o tk a ć w r o g ó w w c u d z e j z ie m i, n iż w sw'ojej. Jeśli m y nie
noszący ruskie im iona. D a n ie l K o b j a k o w i c z i J e r z y K o n czak ow icz. pomożemy P o ł o w c o m , t o o n i , n ie d a j B o ż e , p r z e j d ą n a s t r o n ę T a ta r ó w '
Część pobitych K u m a n ó w uszła n a R u ś . T y m c z a s e m M ongołow ie [tak nazyw ano n a R u s i M o n g o ł ó w — L.P.] i u n ic h b ę d z ie je sz c z e
pomaszerowali wzdłuż brzegów M o r z a A z o w s k i e g o n a K r y m . zasiedlo­ "lększa siła p rz e c iw n a m ” 10. S ło w a rozum nego k się c ia p rz e k o n a ły
ny przez Kumanów' na p ó łn o c y i W ł o c h ó w , F r a n c u z ó w , Słowian. 0 ecnych na n a r a d z i e . P o s t a n o w i l i w ięc z m o b l i z o w a ć sw e w o j s k a i
re 'o w . Ormian. Żydów' i Karaimów 7 na południu. W tej rozwiniętej Mruszyć w s te p y n a p o m o c K u m a n o m .
K-Sfr° ^ CZ° cz^ c' Pólwyspu znajdowały się bogate miasta h an d lo w e.
ni d ^ W W' n *e r e P r e z e n t ° w a ^a j u z takiej siły, jak w
TT (d2u\ Teodozja), Sudak i Gózlewe (Kozłów). W zamian za ro a" nych czasach świetności, g d y za Jarosław a M ądrego znacznie
fo rm at ^ W sP°koju płaciły trybut K u m a n o m i u z n a w a y svve terytorium , rozwinęła gospodarkę i kulturę, gromiła
Turcv «Tia- zw*erzc^ln*ctwo» W tym okresie napłynęli leż na K r y ni Teraz była rozbita, podzielona, skłócona. Składała się /
zuccy z Anatolii. Pow7stała więc tu istna m ozaika n a ro d o w a
organizmów' politycznych: ziemi nowogrodzkiej. Włodzimier-
170
sko-suzdalskiej, księstwa c z e rń ,h o w s k ,e g o , p e re ja s la w .s k ,ego, kijowskie. .. w aikj ru c h liw o ś c i i m an ew ro w o ści, k u n sz tu b o jo w e g o i
!o lurowsko-pińskiego, p o ło ck ieg o , s m o l e n s k , e g o , W ło d z im ie r* ' św ia d c z e n ia ' d o w ó d có w .
wołyńskiego, halickiego, Rus, C z a r n e j. D okonany p rz e z Jaro sław Na wojnę p rze ciw M o n g o ł o m w y s tą p ili o s ta te c z n ie k s ią ż ę ta : h a lic k i
Mądrego w 1054 r. podział, m a ją c y z a p o b i e c w p rzy szłości wojnom Mścisław U d a ły , k ijo w s k i — M ś c is ła w R o m a n o w i c z , c z e rn ih o w s k i
domowym między braćmi, utrw ali! się w 78 la t p ó ź n ie j, g d y po śmicrc, Mścisław S w ia ta s ła w ic z , w o ł y ń s k i — D a n i e l R o m a n o w i c z , s m o le ń -
Mścisława, syna W łodzim ierza M o n o m a c h a , w z ię ły g ó rę tendencje kj ... W ło d zim ierz R u r y k o w d c z o r a z k ilk u „ m ł o d s z y c h ” , tj. le n n ik ó w
odśrodkowe. Początkow o istn ia ło je s z c z e p o c z u c i e je d n o ś c i i książęta u p o m n ian y ch k s ią ż ą t, w t y m M ś c i s ł a w N i e m y , z w ie r z c h n ik P e re s o p n i-
starali się występować razem p rz e c iw w s p ó l n y m n ie p rz y ja c io ło m , zaś * odm ów ił n a t o m i a s t u d z i a ł u w w y p r a w i e p o t ę ż n y k s ią ż ę w ło d z im ie r-
władcy kijowscy próbow ali s p r a w o w a ć n a d z ó r n a d c a ło ś c ią Rusi. A l e « s k o -s u z d a ls k i, J e rz y II W s i e w o ł o d o w i c z , ry w a l M ś c is ła w a U d a ł e g o w
XII— XIII w. zap ano w ało c a łk o w ite r o z p r z ę ż e n i e i k a ż d a z dzielnic walce o N o w o g r ó d . O b i e c a ł w p r a w d z i e w y s ła ć n iew ielk i o d d z ia ł
prowadziła własną politykę z a g r a n ic z n ą i w e w n ę t r z n ą . j posiłkowy p o d w o d z ą s w e g o s i o s t r z e ń c a W a s y l k a K o n s t a n t y n o w i c z a ,
„Liczne księstwa ulegały c o r a z t o n o w y m p o d z i a ł o m — konkludo­ ale wyprawił go z b y t p ó ź n o , g d y d z i a ł a n i a w o j e n n e b y ły j u ż w p e łn y m
wał wybitny historyk radziecki B o ry s G r i e k o w — w ojow ały bez toku.
przerwy, zawierały ze so b ą sojusze, k t ó r e z r y w a n o r ó w n i e szybko jak i K oncentracja w o js k ru sk ic h n a s t ą p i ł a k o ł o m ie js c o w o ś c i Z a r u b a ,
zawierano. Rozbite i sk łó co n e, k s ię s tw a te n ie m i a ł y siły, by stawić na lewym b rze g u D n i e p r u , n i e d a l e k o K i j o w a . S t ą d ż o łn ie rz e p rz e p ra w ili
energiczny o p ó r d o b rze z o r g a n i z o w a n e m u i p o w a ż n e m u przeciwniko­ się na p ra w y brzeg rz e k i. B y ło to g d z ie ś m ię d z y K ijo w e m a
wi” 11. Taki stan polityczny k r a ju s z y b k o o d b i ł się n a j e g o obronności. Perejasławiem. P i e c h o t a p r z e b y ł a r z e k ę n a ł o d z i a c h , u s t a w i o n y c h j e d n a
Armia ruska w X III w. nie p r z e d s ta w ia ła w ięc tej w a r to ś c i bojowej co przy drugiej n a całej s z e r o k o ś c i ta fli w o d y , j a z d a — c z ę ś c io w o w p ła w .
niegdyś. Składała się z d ru ż y n k sią ż ę c y c h o b e j m u j ą c y c h rycerstw o oraz Po minięciu p o r o h ó w ' n a D n i e p r z e c z ę ść p i e c h o t y p o p ły n ęła w dół
z pospolitego ruszenia, d o k tó r e g o p o w o ł y w a n o m ie s z c z a n i chłopów. Dnieprem aż do u jś c ia , a n ie z n a la z ł s z y n ig d z ie n ie p rz y ja c ie la ,
To ostatnie w ystępow ało d o w a lk i t y l k o w' w y p a d k u dużego zawróciła w re jo n C h o r t y c y , n a p ó ź n i e j s z e Z a p o r o ż e . T u s p o t k a ł a się z
zagrożenia. W iększość w ojen m ię d z y d z i e l n i c a m i p r o w a d z o n a była wojskami m a s z e r u ją c y m i ląd em . Pod C h o rty cę p r z y b y li rówmież
siłami drużyn. Te sk ład ały się z nieliczn ej j a z d y ciężk iej, kopijników. Kumanowie z chanem K o t j a n e m n a czele. W y p r a w a trw 'ała j u ż 17 d n i,
odzianych w' kolczugi, w k ła d a n e n a s u k n i e , s z y s z a k i, b la c h y osłaniające a Mongołów w c a le n ie b y ło w id a ć .
ręce i nogi, o ra z stan o w iącej z n a c z ą w i ę k s z o ś ć j a z d y lekkiej, nie Podczas marszu na południe arm ia ruska spotkała za to posłów
noszącej kolczug, ze w zględu n a ich w y s o k ą c e n ę . U z b r o j e n i e zaczepne mongolskich. „O to słyszymy — rzekli Rusom — że usłuchawszy
było niejednolite, zwłaszcza w je ź d z ie le k k ie j, i z a l e ż a ło o d zamożności Polowców idziecie przeciw nam , my zaś w'aszej ziemi nie ruszamy, ani
wojownika. Składało się ze w s p o m n i a n y c h k o p ij , m ie c z ó w różnego miast waszych, ani wsi waszych, i nie przeciw wam przychodzim, jeno z
pochodzenia, szabel, to p o ró w ’, k o rd ó w ' z a s t ę p u j ą c y c h u b o ż s z y m miecze, p°li boga przeciw p od d an y m naszym i koni uchom, plugawym
ino ow, tj. pierw ow zorów s z p a d y , n o ż y . M ie s z c z a n ie i chłopi °wcom; a wy zawrzyjcie z nam i pokój, którzy zaś do wras uciekną,
uz rojeni by li w cepy bojowe, sierp y , r o h a t y n y i p a lic e . O czyw iście nie 10 bijcie ich rówmież, a tow ary zabierajcie sobie. Wszakże słyszeliśmy,
na sob,e żadnej ochrony p r z e d s t r z a ł a m i c zy c io sa m i broni D °k* Warn w'e^e z^e§ ° uczynili, a stąd też ich bijemy” 12. Oczywdście
ę. ron m*oi-ająca — łuki i kusze — c h o c i a ż z n a n a na Rusi. s Ze e ’ Subedej uciekli się do podstępu, chcąc skłócić ze sobą
Doźn^ 1*1 rzadkość w' w o js k u . Upowszechniła się d op ier0 ^ sz n ik ó w i rozdzielić ich w'ojska, aby potem pobić z osobna, jak to
mi WJ’ P° - " ^ - VNSeni b°lesnych doświadczeń w walkach z M o n g o a sj UJ ^ ° Juz na K aukazie Północnym . Tym razem dywersja jednak
ustenou!nmie • wz8 ^ ^ em technicznym, Rusowie z pewnością nie Po Ś , U<^a*a ' Rusowie zabili posłów i ruszyli w dalszą drogę. M imo to
mogli sie n n °JS- ° m DzebeS° > Subedeja, a raczej je przywyższali- 1 KUso' U ^ niach Mongołowde wysłali kolejną delegację. Wymawiając
miast z nimi równać w dziedzinie dyscypliny, o rg an izacj, "^m ordow anie poprzedniego poselstwa, wysłannicy Dżebego i
172
173
,-cc0 starcia, w k tó ry m wyróżnił się książę wołyński. Daniel
S iib e d e ia oświadczyli: „Usłuchaliście Polowców i posłów nas2ych
z a m o r d o w a l i ś c i e . . idziecie przeciw nam: wracajcie d o siebie, myśmy
‘JrUgiejl0 wicz, w przyszłości w ybitny i zdecydow any polityk i dyplom a-
R°n1gył śmiały i zręczny, nie było w nim w ady od stóp do głów " —
was bowiem nie ruszali. Boa nam świadkiem. . R usom zaimponowa­
li odwaea p o słó w , tym razem puścili więc ich wolno. Ale do pokoju [i' V i o nim k ro n ik a rz 15. D aniel rozpędził kolejny oddział M ongołów
nie dali'się nakłonić rozumując słusznie, ze M ongołow ie chcą tvlk0 “ dobył duże stado bydła.
PO o ś m iu dniach m a rsz u spod C h ortycy Rusowie i K um anow ie
osłabić sojuszników , by potem pobić ich rozdzielone wojska.
Pierwsze oddziały rozpoznawcze M ongołów pojawiły się dopiero p 0 t k wreszcie M ongołów . Było to 31 m aja 1223 r. nad rzeką Kałką.
a l i

drugiej stronie Dniepru w rejonie Chortycy. Zwiadowcy ruscy dopływem Kalmiusu, w p adającego d o M o rza Azowskiego, niedaleko
stwierdzili, że Mongołowie wyglądają nędzniej od K um a nów; biegły w dzisiejszego T aganrogu. M ongo ło w ie stali po południow ej stronie rzeki,
rzemiośle wojennym wojewoda Jerzy D om am irycz ostrzegł jednak, że Rusow ie i K um anow ie nadeszli od północy. O bie arm ie były potężne.
są to dobrzy wojownicy, zwłaszcza zaś łucznicy. Nie zważając na jego Siłv Dżebego i Subedeja badacze określają na 25 do 30 tysięcy
ostrzeżenia, rycerze ruscy z Halicza i W ołynia ze swymi książętami na wojowników, wojska rusko-połow ieckie — dość różnie. T ak więc
czele śmiało przeprawili się na koniach przez D n iep r i zaatakowali kronikarze ruscy pisali o 100 tysiącach rycerzy ruskich, niektórzy
oddział rozpoznawczy nieprzyjaciela. Po krótkiej walce rozproszyli go i badacze zachodni oraz radziecki znaw ca Lew G um ilow , a także Węgier
długo ścigali, aż Mongołowie poszli w całkow itą rozsypkę. Pędzący na László Lorincz jeszcze dziś m ó w ią o 80 tysiącach. W rzeczywistości
czele pogoni Mścisław Udały poczuł się już zwycięzcą. Nie pojmował, możliwości mobilizacyjne południow ej Rusi były znacznie mniejsze niż
że Mongołowie przeprowadzili swój tradycyjny m anew r taktyczny, w czasach minionej świetności. D latego szacujemy w ojska rusko-
mający wciągnąć przeciwnika jeszcze dalej w stepy, by oderwać go od -kumanieckie na 30 d o 40 tys. żo łn ierzy 16.
linii komunikacyjnych, pozbawić wsparcia całego zaplecza ludzkiego i Siły skupione n ad K ałk ą były, ja k na czasy średniowiecza w
materialnego. Oczywiście musieli ponieść przy tym pewne ofiary. Do Europie, ogromne. D la p o ró w n a n ia należy w spom nieć, że w sławnej na
niewoli ruskiej dostał się m.in. wojewoda mongolski, Gemibek. Zachodzie bitwie pod B o u vines w 1214 r. a rm ia króla francuskiego
Wydany przez Rusów Kumanom, został przez nich ścięty. Filipa Augusta liczyła 7500 żołnierzy, zaś koalicji angielsko-cesarskiej
Nieustanny ruch d o p rz o d u , stałe cofanie się przeciwnika sprawiły, — 8500 do 9500 żołnierzy17.
że w obozie ruskim zaczęto lekceważyć Mongołów'. U w ażano, jak pisał Ale cóż z przewagi liczebnej, sk o ro nie było wśród Rusów i
lbn al-Asir, że M o n g o ło w ie czynią tak ,,ze strachu przed nami, z braku Kumanów zgody ani jedności! N a naradzie przed bitwą powstały
sił, by zmierzyć się z n am i"14. Naiwni, nie doceniali zupełnie "srod książąt zasadnicze rozbieżności. Pewien łatwego sukcesu
nieprzyjaciela! W ia d o m o ś c i o n im m ieli d o ś ć skąpe, tymczasem D żebe i Mścisław Udały do m ag ał się przekroczenia rzeki i uderzenia wszystkimi
Subedej zdołali ju ż w pełni rozpoznać R usów . Od b ro d n ik ó w ' siłami na nieprzyjaciela, bardziej o strożny książę kijowski Mścisław
(zapewne słow iańskich o s a d n ik ó w 1 n a d D onem , tru d n iący ch się
°nianowicz chciał w ydać bój na pozycji w ybranej przez siebie i
myślistwem, ry b o łó w stw e m , p a s t e r s t w e m , a p o t r o s z e i rozbojem , wnusie M ongołów d o p rzep raw y przez Kałkę. O baj książęta mieli do
stanowiących p r a w d o p o d o b n ie p r o t p l a s t ó w p ó ź n ie js z e j K o z a c z y z n ),
e >e zadawnione urazy z okresu walk o władzę na Rusi, nie chcieli
skłóconych z k siążętam i k ijo w sk im i c z e r n i h o w s k i m ) d o w ie d z ie li się 0
dzie w ąpiĆ ^ec*en d r u g ie m u , ani p o d p o rz ąd k o w a ć się jednej komen-
stosunkach p a n u ją c y c h n a R u si, o k o n f l i k t a c h między książętam i,
ksiaż ^ ca kijowski nie potrafił narzucić swej woli pozostałym
mię p R usam i a Kumanami, o t a k ty c e armii r u s k ie j itp. P o d c z a s zimy
nikt l° m’ W rezultacie każdy z nich był panem w swojej drużynie i
wysyłali też swoich szpiegów na Ruś, b y rozpoznali u m o c n i e n i a miast,
z a p ła t d° Woc*z^ c a tością w ojska. Srogo niebawem w szyscy za to
organizację państwa, panujące tam stosunki społeczne.
j orsowaniu Dniepru armia rusko-kum ańska w dalszym ci4tu
a a się za uchodzącym przeciwnikiem. Niebawem doszło koman^eZ° WOCOWIiej naradzie Mścisław U dały z Halicznami, Daniel
°wicz z W ołynianam i i Mścisław Światosławicz z Chernihow ia-
174
175
bvł z a p e w n e lo s p i e c h o t y , n ie m o g ą c e j p rz e c ie ż p o d ą ż y ć za
nami sforsowali płytką i wąską rzeczkę i uderzyli na Mongołów. W
Najg(j e d y n y m d la niej r a t u n k i e m b y ło r o z p r o s z e n i e się n a s te p ie i
" nim, ruszyła część Kumanów z wojewodą Ja m n e m W pierwszej |inii
^ sc h ro n ie n ia w k r z a k a c h i z a g a j n i k a c h . W ię k s z o ś ć p i e c h u r ó w
nacierali Kumanowie i Wołynianie. za mmi postępowali Naliczanie, ty
^ " j e d n a k pod c io sam i M o n g o łó w .
odwodzie znalazł się Mścisław Swiatosławicz z Czernihowianami
Natomiast władca kijowski pozostał ze swą arm ią na drugim brzegu i Teraz zaczął się d r u g i e t a p b i t w y n a d K a ł k ą n ata rc ie M o n g o łó w
ow izorycznie u m o c n i o n y o b ó z w o js k k ijo w s k ic h , p o ł o ż o n y n a
bezczynnie przyglądał się walce.
Mongołowie stanęli zapewne do boju głęboko urzutowani, z w ielkim w z n ie sie n iu n a d r z e k ą . P r / e z t r z y d n i o s a c z e n i ze w s z y s tk ic h
113

ukrytym odwodem na tyłach. Osłonięci tarczami plecionymi z chrustu, ^ R u s o w ie z a ż a r c ie b r o n i l i s w y c h p o z y c ji, o d p i e r a j ą c a t a k i a rm ii


przyjęli natarcie wroga chmurą strzał. Łucznikami byli znakomitymi, Dżebego i S u b e d e ja ! G d y p o n ie ś li j u ż w ie lk ie s t r a t y i byli u k re s u sił.
wiele strzał trafiło więc do celu. Ranny w pierś został sam Daniel dow ódcy m o n g o lsc y n i e s p o d z i e w a n i e p rz y s ła li s w y c h p o s ł ó w i z a p r o p o ­
Romanowicz. Nie zwrażając jednak na ból i płynącą z rany krew, nowali w y p u szc zen ie ich z obozu za w ykupem . K s ią ż ę M ś c is ła w
dzielnie wrąbał się w szyki mongolskie, zadając wszędzie razy swym Romanowicz s k w a p liw ie p r z y ją ł tę p r o p o z y c j ę . Z d a w a ł s o b ie d o b r z e
mieczem. Mężnie sekundował mu książę kurski Oleg i wojewoda sprawę, że w is tn ie ją c y c h w a r u n k a c h d a l s z a o b r o n a o b o z u nie m a
wołyński Wasylko Gawryłowicz. Ten ostatni w wirze bitwy został n ajm n iejszy ch s z a n s . R u s o w i e n ie z a b r a l i ze s o b ą w ię k s z y c h z a p a s ó w
obalony z konia, co widząc Mścisław Niemy rzucił mu się na ratunek, żywności i byli s k a z a n i n a g łó d . M ie li te ż o d c i ę t y d o s t ę p d o p a s z y d la
rąbiąc i kłując Mongołów. ..Była siecz zła i o k ru tn a " — napisał o koni. cały o k o lic z n y s t e p z a j ę ł a b o w i e m a r m i a m o n g o l s k a . K s ią ż ę
bitwie kronikarz ruski. „Obie strony walczyły z niesłychanym uporem” kijowski, p rz y z w y c z a jo n y d o r y c e r s k i c h z a s a d p o s t ę p o w a n i a w E u r o p i e ,
— dodał Ibn al-Asir. Szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na stronę me mógł p rzew id zieć p e r f i d n e g o p o d s t ę p u M o n g o ł ó w . M ś c ił się tu b r a k
dzielnie prących do przodu Rusów\ gdy M ongołowie niespodziewanie inform acji o n ie p r z y ja c ie lu . T y m c z a s e m , g d y 6 c z e r w c a p o z ło ż e n iu
użyli zapewne odwodu i natarli na Kumanów'. Ci byli już zmęczeni należnego o k u p u w o j s k a k i j o w s k i e w y s z ły n a o t w a r t e p o le , M o n g o ł o ­
walką, w' której ponieśli znaczne straty, p o n ad to — po poprzednich wie z o g ro m n y m k r z y k i e m rz u c ili się n a n ie i w k r ó t k i m c z a s ie wycięli
klęskach — w ogóle bali się Mongołów'. Pod naciskiem nowych sił do nogi. K siążę M ścisław ' R o m a n o w i c z z a p ła c ił g ł o w ą za sw ą
przeciwnika rzucili się więc do ucieczki, w padając na szyki ruskie i naiwność.
mieszając je zupełnie. To przesądziło o wyniku walki. Widząc Klęska Rusów b y ła s t r a s z l i w a . W c a łe j b itw ie i w p ó ź n ie js z e j rzezi
zamieszanie w' szykach przeciwnika, M ongołowie natarli wszystkimi zginęło sześciu k s ią ż ą t ( z o s ta li p o j m a n i , a p o t e m „ h o n o r o w o " u d u s z e n i,
siłami i złamali opór armii rusko-kumańskiej, która w panice jęła bez rozlewu k rw i), 70 w o j e w o d ó w i w ie lk ic h b o j a r ó w , r z e k o m o 10 lys.
uchodzić za Kałkę. Część Mongołów ruszyła w' pościg, reszta osaczyła ^mych tylko ż o łn ie r z y k i j o w s k i c h ( z a p e w n e w o g ó le z g in ę ło ty lu
obóz w-ojsk kijowskich. Rusów). Według Ib n a l - A s i r a o c a l a ł o z a le d w ie 10% R u s ó w , c o je s t
Ponieważ za Kałką pozostał nietknięty obóz w o j s k kijowskich, °czywiście sporą p r z e s a d ą . T y l k o K u m a n o w i e , k t ó r z y w c z e śn ie j uciekli
owódc> mongolscy powstrzymali zapewne pościg i kazali w r a c a ć 1 P°la, mieli niewielkie s t r a t y . N a sz c z ę śc ie d la R u s i M o n g o ł o w i e nie
swoim wojskom na pole bitwy. Dzięki temu znaczna część u c i e k a j ą c y c h
"^korzystali swego zwycięstwa. M ieli i n n e z a m i a r y . P o b itw ie ru szy li
° Ca a.p w^ c uniósł cało swą głowę Mścisław' Udały. który "prawdzie za niedobitkami wojsk przeciwnika i d o s z li d o N ow ogrodu
szczęśliwie dotarł do przeprawy na Dnieprze. Znaczną grupę s w o i c h
^e"ierskiego, pustosząc n a p o t k a n e wsie i m i a s t e c z k a , później jednak
Hierzy doprowadził także do rzeki książę smoleński, Włodzimierz
nj^ocili, w slepy i pom aszerow ali nad Wołgę. W sumie więc tylko
r> owicz. Ocalała też większość drużyny księcia czernihowskiego
d sus awa Swiatosławicza wraz ze swoim wodzem. Jako ostatni dotarli ski3 i.CZ<c^ ^raJu ucierpiała. Spóźniony oddział włodzimiersko-suzdal-
_ * * dotarł dopiero d o C zernihow a. dowiedziawszy się o
wnfi P an*ei Romanow-icz i Mścisław Niemv, którzy rozkaza i
zmszczyc wszystkie łodzie, by nie wpadły w ręce MongoloW. "Radło0*1 ' w r ó c i ł w' swoje strony. Wieść o klęsce poraziła Run
0 mnóstwo nieprzeliczone ludzi i był lament, i płacz, i smutek po
176
grodach i siołach — pisał kronikarz. — T a ta rz y zaś zawrócili od rzeki le nie przyniosły zwycięstwa żadnej ze stron, a nolepłn v • ,
Dniepr. I nie wiemy, skąd przyszli, i gdzie się znów podzieli” . W innym żołnierzy lak b u łg a rsk ic h , jak i mongolskich. Zmęczona n i e ^
miejscu stwierdził: „W skutek grzechów naszych przyszły nieznane ludy, pochodem i ciągłym i w alkam i po drodze armia Dżebego ¡ ^ 7 ™
o których nikt nie wie, co za jedni są i skąd się wzięli, jak i ich język, zrezygnowała ze z d o b y w a n ia Bułgara i pomaszerowała w stron“ r«ki
jakie plemię i jak a wiara. A zwą ich T a ta ram i, inni zasię m ienią ich Ural, a po jej sfo rso w an iu przeszła przez stepy Kazachstanu W czasip
Taurm enam i, a jeszcze inni Pieczyngami, a inni m ów ią, że są ... oni 7. pochodu p o d p o rz ą d k o w a ła władzy Czyngis-chana różne ludy pasterek !
pustyni Jetryjewskiej. Bóg jeden wie, kto oni są i skąd wyszli. Mężowie tu mieszkające: U zb e k ó w , Ujgurów, Dunganów, Kumanów (Połow
mądrzy wielce dobrze to wiedzą, którzy księgi rozum ieją; m y zasię nie ców), T urk ó w . W reszcie po długim, wyczerpującym marszu dotarła do
wiemy, kto oni, alem tu o nich napisał przez pam ięć kniaziów ruskich i Mongolii. T u D żebe i Subedej zdali Czyngis-chanowi relację ze
na nieszczęście, jakie im od nich było, bom słyszał, że podbili wiele swej wyprawy. Z pew nością głównym jej celem było rozpoznanie
krajów Jasów, Obozów, Kusogów i Połow ców bezbożnych m nóstw o Zachodu. P o n a d to m iała za zadanie poznać ludy mieszkające wokół
w ym ordow ali” 18. Inny kronikarz lakonicznie o d m a lo w a ł nastroje Morza K aspijskiego i p odporządkow ać je władzy cliana. Największe
panujące w kraju po bitwie: „ R u s k a ziemia siedzi niew esoła” — zainteresowanie n o w y m i ziemiami wykazał Dżoczi, któremu ojciec
stwierdził19. Już przed rokiem 1240 pow stała Opowieść o bitwie na obiecał w szystkie kraje zdobyte na zachodzie. Na temat stepów
rzece Kalce , pełna żalu i rozpaczy, przedstaw iająca dość d okładnie kipczackich m iał powiedzieć: „ N a całym świecie nie może być ziemi
przebieg wydarzeń 1223 r. Stanowi dziś bezcenne źró d ło inform acji dla przyjemniejszej od niej, pow ietrza lepszego niż to. wody słodszej niż ta,
każdego badacza, zajmującego się tym problem em . C y to w a n a przez nas łąk i pastwisk obszerniejszych niż te” 21. Według kroniki mongolskiej
tu kilkakrotnie, najpełniej zachow ała się w tzw. Kodeksie Lawrientiew- Labzana D a n z a n a z X V II w. Czyngis-chan podarował ostatecznie
skim. Kilka innych wersji jej tekstu, różniących się m iędzy sobą Dżocziemu ziem ię K ip czakó w , tj. Kumanów (Połowców), zaś Chuin-
niektórymi szczegółami oraz dokładnością opisu, zn ajd u je się w innych -nojonowi „ziem ię O ro s ó w ” [tj. Rusów'] i Czerkiesów' \ Nakazał im
latopisach. ..rozszerzać te ziem ie” , a wdęc podbijać i przyłączać je do Imperium
Wieść o bitwie nad K ałką rozeszła się szeroko po ówczesnym Mongolskiego. O z n a c z a ło to w'yrok na Ruś: miała zostać podbita i
świecie. D otarła nawet do Chin, gdzie k ro n ik a rz z an o to w ał: „Subedej ujarzmiona. W dalszej kolejności los ten powinien był spotkać następne
powiódł swoje wojska do rzeki A-ligi. gdzie sp o tk a ł się ze starszym i kraje Europy. r ;
i-ezi-silao (tj. Mścisławami) i w jed n y m boju zmusił ich do Wyprawa D żebego i Subedeja nie miała sobie równych w ustom.
poddania Szybko usłyszano o niej w E u rop ie Z ach od niej. W ciągu prawne czterech lat nieustannego pochodu i wal ' z rożny
Mongołowie tymczasem dotarli do ziemi B ułgarów nadw ołżańskich, nieznanymi M o n g o ło m przeciwnikami, armia obu wo zow P o ­
plemienia tureckiego, które po wyjściu z Azji zatrzy m ało się nad tą prawie 10000 km i stoczyła po drodze 12 większych bitew. me licząc
wielką rzeką w IX w. i założyło swoje państw o. Bułgarzy przyjęli drobnych p o tyczek , sz tu rm ó w i oblężeń miast. > 0 7.,r 0 ńCzyłv
niebawem islam. Osiągnęli dość wysoki poziom rozw oju g o sp o d arcze­ koalicją plem ion p o zejściu z K aukazu oraz z A
go. szczególnie w dziedzinie rzemiosła i h an d lu , o dgryw ającego dużą s,ę rezultatem nierozstrzygniętym , pozostałe p • vmj 0d siebie.
rolę międzynarodową. Stolicą ich było m iasto Bułgar, leżące niedaleko Przecież M o n g o ło w ie walczyli tu z armiami iczn . ^ wiele
ujścia Kamy do Wołgi. Mieli silną i bitną arm ię, w alczącą w s p o s ó b sl°sującymi różne tak ty k i walki, różnie uzbrojony . powiększyli
typowy dla innych ludów tureckich, a więc zbliżony d o M ongołów . Ogromne łupy. cennych jeńców. 1 co najwazmejsze, P
Teraz stawili najeźdźcom silny opór. Relacje źródłow e o tych walkach hucznie te ry to riu m p ań stw a C z y n g i s - c h a n a .
są sprzeczne. Według latopisów ruskich M ongołow ie zadali ciężką
klęskę Bułgarom, tymczasem Ibn al-Asir pisał, że sami ponieśli wielkie
straty w zasadzkach, przygotow anych przez obrońców . Z ap ew n e walki
179
178
11 O S T A T N I A W Y PR A W A C Z Y N G I S -C H A N A się upokorzyć cesarza. Tak na przykład dowodzący w China r,
chana Mukali zażądał od posła Tangutów. by ukląkł przed nim ^
przed udzielnym m onarchą. Zasłaniając się brakiem instrukcji cesarsktó
Po wyprawie 1209 r. u p o k o r z o n e p a ń s t w o t a n g u c k i e Si Sia lojalnie w ,ej sprawie poseł odmowtł. Mtmo ,o Mukali przyjął J upr 'J
wypełni ilo swe obow iązki lenne w o b e c C z y n g i s - c h a n a , wypłacało obdarzył pięknym koniem i innymi upominkami. W id a ć że M o n e o łom
należne mu daniny, w spierało m ilita rn ie p o d c z a s w o j n y z D ż u rd ż e n a m i. zależało jeszcze na utrzymaniu dobrych stosunków z Si Sia P ro w a d z i
Ta ostatnia w ojna przekształciła się w d łu g ą , d z ie s ię c io le tn ią i ogrom nie przecież trudną wojnę z Dżurdżenami.
wyczerpującą rozpraw ę, k tó ra m o c n o o s ła b iła s i h T a n g u t ó w . M o n g o ­ Dla przypodobania się Czyngis-chanowi Tanguci od końca 1221 r.
łowie sk ru pu latnie to w ykorzystali. J u ż j e s i e n ią 1 2 1S r., p o d pretekstem do lata 1222 r. dużymi siłami wspierali działania Mongołów w
zbyt nikłego zaan g ażo w an ia się Si Sia w w o jn i e z p a ń s t w e m Kin, północnych Chinach. Chociaż cesarz Shen Zong (Zhao Zunxu) lojalnie
najechali na nie. sp ląd ro w ali z n a c z n e p o ła c ie z ie m i, z d o b y li wiele wypełniał obowiązki wobec Czyngis-chana. to jednak wyraźnie tracił
grodów , zmusili cesarza Shen Z o n g a ( Z h a o Z u n x u ) d o ucieczki ze grunt pod nogami we własnym państwie. Wzmogła się opozycja
stolicy. Poniew aż p rzy g o to w y w ali się w t e d y d o w y p r a w y przeciw przeciw niemu kierow ana przez syna Xian Zonga. arystokracja
państw u chorezmszachów, nie k o n ty n u o w a li z b y t d ł u g o w o j n y i zgodzili tangucka m asow o porzucała służbę u niego i wstępowała do armii
się na rokow ania, z a p r o p o n o w a n e p r z e z T a n g u t ó w . P o d c z a s nich Czyngis-chana. G d y w końcu 1221 r. wojska Mukalego poniosły
zażądali przede wszystkim p o m o c y w o js k o w e j w w o j n i e z C h o re z m e m . porażkę z rąk wojsk Kinów. Mongołowie obarczyli winą za to
Wówczas cesarz butn ie o d p o w ied ział: „Jeż eli [ C z y n g i s - c h a n L.P.] nie Tangutów i za karę plądrowali ich ziemie przez 10 dni. Załamany
ma wystarczających sił, to p o c ó ż z o s ta ł chanem?'. 1 odm ówił niepowodzeniami Shen Zong w 1223 r. zrzekł się władzy na rzecz syna,
udzielenia mu pom ocy. K iedy p r z e k a z a n o j e g o słow-a w ł a d c y m o n g o l­ ale zachował tytuł cesarski i osiadł w mieście Ling-czou. tworząc
skiemu. ten rzekł: „ Ja k im p ra w e m m ó g ł A s z a g u n t b u [tj. c e s a r z — L.P.] faktycznie drugie państw o tanguckie — Zachodnie Si Sia. Był to wstęp
powiedzieć coś p o d o b n eg o ? N ajlepiej b y ł o b y z w r ó c ić się n aty ch m iast do przyszłej katastrofy — słabnące państwo na domiar złego
przeciw niemu. P oniew aż je d n a k w y r u s z a m y w p o c h ó d n a k o g o innego, rozdrabniało swe siły.
to na razie zostaw m y go! K ied y w s p i e r a n i p r z e z Wieczne Niebo Młody Xian Z o n g (Zhao Dewang) energicznie zabrał się do
naciągniemy m o cn o nasze złote w'odze. w ó w c z a s n ie c h a j i to zostanie umocnienia p aństw a i przygotowania go do obrony na wypadek
załatwione” 1. Słow'a te stan o w iły w 'yrok n a Si S ia. najazdu M ongołów . W końcu 1224 r. zawarł wreszcie pokój z
Tanguci. co zrozumiałe. w'cale nie byli zainteresowani wzrostem Dżurdżenami, zaczął organizować sojusz plem ion „od północy do
potęgi mongolskiej i nowymi zwycięstwami Czyngis-chana. Zapewne piasków” , tj. zapewne podległych od niedawna Czyngis-chanow i ludów
łudzili się jeszcze nadzieją, że w starciu z potężnym , zdawało się. mieszkających w Dżungarii, na północ od pustyni Takla Makan. Częsc
suit hem Chorezmu poniesie on klęskę i straci sw'ą dotychczasową 7 tych plemion przeszła na stronę Tangutów.
przewagę nad nimi. Byli zresztą mocno zaangażow ani w wojnę przeciw Dywersyjna działalność cesarza nie uszła uwagi ong®j)V
państwu Kin i nie mogli udzielić tej pomocy. Próbow ali wyplątać się 7 dysponujących świetnym przecież wywiadem. Czyngis c an .
lej wojny, ale nadaremnie. Cesarz Kin, X uan Z ong (W anyan Xun), śledził poczynania Xian Zonga, podobno nawet dlatego
o rzucił ich olerty pokojowe, jakby miał za m ało p r z e c iw n ik ó w . Wtedy * najazdu nu Indie i powrócił do
■nguci zaczęli szukać pomocy w południowochińskint państwie -v w każdej chwili być golowym do nowej wojny. ‘
Mmgow, usiłowali też pojednać się z Czyngis-chanem, widząc, * Poskromić cesarza. W 1224 r. wysiał więc niewielko
w s Z t CCSy W W°jnie 2 szachem- Dlatego w końcu 1221 r. uderzyli pblegla ona m iasto Sciials-znou,
miasto Schats-zhou, aicale nie
im osiągnęła \P°" .
m;ast. w
Niewiplf» W°js^a na Kin, by wydatnie wesprzeć Mongołom- ° ngołowie powtórzyli napad i zdobyli jedno z nieV . k ■
o pomogło. Mongołowie często niepokoili ich granice, starał 0ba Przypadkach s p lą d r o w a li oczywiście znaczne połacte kraju.

180
1SI
Po pow rocie C zy ng is-chan a do M o n g o lii p o ja w iły się l)0Wc wobec ojca ujawnił Czagataj, mający swoich szpiegów u starsze™
rohiem v Przede w szystkim n a r a s ta ła groźba w o jn y z Si Sia i brała. Wtedy chanka za otruć swego pierworodnego sy„a. M i e il o
wznowienia wielkich k a m p a n ii w C h in a c h P ó ł n o c n y c h g d z ie D żurdżeni uczynić jego zaufan, ludzie, znajdujący się w otoczeniu Dżoczieao
czuli Się jeszcze na tyle silni, że m o g li p o d j ą ć w a l k ę o o d zy sk an ie
Według Raszida ed-D ina Czyngis zamierzał wysłać na najstarsze™
u.raconych prowincji. N ie ustała tez w o jn a z D z e la l e d - D t n e m , który syna korpusy wojska pod wodzą Czagataja i Ugedeja, by zmusić go do
- jak w iem y - wrócił w łaśnie z Indii i s z y k o w a ł się d o w ystąpienia posłuszeństw a. D o wyprawy tej ostatecznie nie doszło, bowiem Dżodzi
przeciw M o n g o ło m w pó łno cn ej Persji. W r e s z c ie w y ło n iły się pow ażne zmarł praw dopodobnie w lutym 1227 r., gdy działania wojenne przeciw
problem y z własnymi synam i, z a g r a ż a ją c e j e d n o ś c i p a ń s t w a . Si Si były już w pełnym toku. Taką wersję przedstawili niedawno
Już w trakcie wojny z chorezmszachem z a c z ę ły się m ię d z y nimi badacze radzieccy. Jest ona jednak dyskusyjna, bowiem data śmierci
Dżocziego nadal budzi wątpliwości. Według badaczy zachodnionie-
konflikty na tle podziału z d o b y ty c h z ie m , t r a k t o w a n i a s z tu rm o w a n y c h
miast i broniącej ich ludności. P o d U r g e n c z e m , j a k p am ię ta m y ,
mieckich, Petera Olbrichta, Elisabeth Pinks i Wernera Banika,
wydawców podstaw ow ych źródeł chińskich do dziejów Czyngis-chana
wybuchł ostry sp ó r m iędzy D ż o c z im a C z a g a t a j e m . U t r u d n i a ł on
prowadzenie oblężenia, d a w a ł czas o b r o ń c o m . P o z a ł a g o d z e n i u spo ru i
(Meng-ta Pei-lu oraz Hei-ta Shih-lueh), pierworodny syn chana zmarł
między 1225 a 1227 r. Śmierć Dżocziego w kwiecie wieku i pełni sił
zdobyciu Urgenczu Dżoczi, C z a g a ta j i U g e d e j p o d z ie lili się z d o b y c z ą i
(miał około 4 0 - -42 lata) nasuwa podejrzenie, iż rzeczywiście został
ocalałą ludnością, nie p o z o staw iw sz y nic o jc u , c o s p o t k a ł o się z ostrą
otruty. Nie w iadom o więc, czy chan opłakiwał jego śmierć, jak to
reakcją z jego strony. W ła d c a był ta k z a g n i e w a n y n a s y n ó w , że przez
przedstawiała daw na literatura. Zdaniem badaczy radzieckich oraz
trzy dni nie chciał z nimi ro z m a w ia ć an i p r z y j m o w a ć u sieb ie w jurcie.
Stanisława Kałużyńskiego było to wykluczone, bo chan nie dowiedział
Zmiękł d opiero p o w staw ieniu się z a n im i B o o r c z u . M u k a le g o i
Szigiego K u tu k u . k tó rzy tłu m aczy li p o s t ę p e k b r a c i ich m łodym się o zgonie syna.
Władzę w zachodniej dzielnicy przejął teraz najstarszy syn
wiekiem i niedoświadczeniem . D łu g o g a n ił j e d n a k s y n ó w , „ ż e chcieli się
Dżocziego, Batu-chan. Konflikt Czyngis-chana z najstarszym synem b>l
na miejscu zapaść pod ziem ię i nie m ieli j u ż sił o c i e r a ć p o l u z czół” .
zwiastunem przyszłego rozpadu ogromnego Imperium Mongolskiego .
Najbardziej k r n ą b r n y i s a m o d z ie ln y o k a z a ł się n a j s t a r s z y z synów,
Po r o z p a t r z e n i u w s z y s tk ic h s p ra w Czyngis-chan zdecydował, że
Dżoczi. Nie powrócił z ojcem d o M o n g o l i i, lecz p o z o s t a ł n a stepach
najpierw m u s i r o z p r a w i ć się z Si Sia. W ysłał do cesarza Xian Zonga
Kipczaku. by zo rg an izo w ać swą ro z le g łą d z ie ln ic ę , o b e j m u j ą c ą Cho-
(Z hao D e v a n g a ) p o s e ls tw o z ż ą d a n ie m w ydania mu syna jako
rezm i stepy oraz lasostepy, o d g ó r n e g o O b u i I r t y s z a p o c z ą w sz y , a
z a k ład n ik a. T e n o d m ó w i ł . M a ł o tego! J a k b y igrając z o g n i e m , udzielił
kończąc na wszystkich z d o b y c z a c h na Z ach o d zie. wyraźnie
D żoczi
schro nienia s y n o w i w ł a d c y N a j m a n ó w , śm iertelnem u wrogowi c urna
zmierzał do uzyskania pełnej s u w e re n n o ś c i i o d e r w a n i a s w e g o państwa
od imperium stw o rzo nego przez ojca. Z a p o w i a d a ł się n a rozsądnego Nie o d z n a c z a ł się r o z s ą d k ie m , d ecy d u jąc się na wojnę z ta .
polityka. Według D żuw ejniego p o k o c h a ł s w ó j K i p c z a k i postanowił potęgą, j a k ą byli M o n g o ł o w i e p o p o d b o ju Chin Północnyc i p
uchronię go od nieszczęść, w o jn y i z n isz c z e ń . O g ło s ił swym bliskim, że chorezmszachów. J e d y n ą o d p o w ie d z ią na jego poczynania ,m ‘
ojciec stracił rozum , gubi b o w iem i n is z c z y ludy i ziemie. Podobno przecież ty lk o w y p o w i e d z e n i e w o jn y przez Czyngis c ana
nawet zapowiedział zam ach na je g o życie p o d c z a s polow ania i zawarcie jesienią 1225 r. W lis to p a d z ie chan zaczął zbierać arn _
P ° ~ ierci sojuszu z muzułmanami. Raszid ed-D in pisał, że Dżoczi ostatnią, jak rychło się okazało, wyprawę ^ ^ któnl w
^uKa i" ° na^ ro/ka/u °Jca 1 nie podbił krajów, które przebyli Dżebe i liczebności, wiemy jednak, że była znacznie s |owje musiei,
we/*-«? podczas w>'Prawy na rozpoznanie Z ach o d u . C z y n g is - c h a n 12,9 r. uderzyła na państwo chorezmijs 11 . ^ ^ środko-
choroh-,8 t W,ęC d° SWej kwatery w Mongolii, ale ten wymówił się przecież zostawić silne garnizony w zdobytyc n ^ pżclal ed-
zdrow e™ ’ mczasem niektórzy świadkowie widzieli go w tym czasie Wej, w Persji i Afganistanie, wydzielić pewne si y
na poowaniu. Według Dżuwejniego tajne zamiary Dżoczi ego
183

182 ¡ ¡ h
w dalszym ciągu też trzymali silną arm ię w Chi Rozkazem tym zwolnił ich więc od składania zdobyczy na wspólny
psinocnych W d o ty ch czaso w y ch wojnach p o n ie ś li wielkie straty, które
'u w części z re ł o włączenie
r e k o m p e n s o w a ło w łą c z e n ie d o am
cio i n in kontygent^
u i kontygentów ,U> Teraz M ongołow ie skierowali się „a Shatz-zhou. który zdobyli i
i I L v v c h /Z ludów podbitych,
W 0 1 S k 0 \\> U i i
w sumie 1więc
____________ M
zapew ne ustępowali całkowicie zniszczyli. Było to w piątym miesiącu (28 maia
S o Tangutom. o cen ian y m przesadnie na 100 tys. wojska*. czerwca) 1226 r Ponieważ miasto dzielnie się broniło, wszyscy jego
Wiosną 1226 r. Czyngis-chan wyruszył na wojnę. Spośród żon mieszkańcy zostali w ym ordow ani. Ocalało podobno tylko 106 osób
zabrał ze sobą Jesuj-katun. Po drodze zarządził wielkie polowanie, Ostał się natom iast G ants-zhou, ponieważ jego namiestnik był ojcem
mające zapewnić zaopatrzenie armii w mięso. M im o dość podeszłego tysięcznika armii mongolskiej, który dobrowolnie wstąpił na służbę do
wieku (miał przecież zapewne 64 lata) osobiście wziął w nim udział. W Czyngis-chana. D o klęsk wojny i zniszczeń doszło w' Si S r ___
-•.’-jo- . ,9 .• ,I .. ’ V., ^ • - »»a jeszcze
pewnym momencie, gdy stado dzikich koni gn an e przez myśliwych jedno n ie sz c z ę śc ie k a t a s t r o f a l n a susza p o w o d u ją c a wielki głód.
przebiegło tuż obok niego, przestraszony ru m ak chana stanął dęba. Tanguci w g in ęli w ię c z a r ó w n o o d m iecza i --- — Mongołów,' jais,
strzał jak
jak ii L
z
Zaskoczony jego nagłym ruchem władca spadł na ziemię i dotkliwie się braku pożywienia. C h a o s i zamęt powstały po najeździe Mongołów
potłukł. W nocy dostał wysokiej gorączki. Z a n ie p o k o jo n a tym Jesuj- pogłębiła jeszcze niespodziewana śmierć cesarza Xiang Zonga, sprawcy
-katun wezwała synów i wodzów na naradę. P o sta n o w io n o na niej całego nieszczęścia. N ow ym , a zarazem i ostatnim władcą Si Sia został
przerwać pochód i przełożyć wyprawę na później. G d y zam eldow ano tę Mo Di (Z hao X ian). W grudniu Mongołowie przeszli rzekę Huang-he i
decyzję Czyngis-chanowi, ten rzekł: „T anguci pow iedzą, że zawróciliś­ obiegli Ling-czu, bogaty ośrodek gospodarczy. Wkrótce przybyła
my. ponieważ zabrakło nam odwagi. W yślem y d o nich posłów, miastu na odsiecz o g ro m n a, podobno aż 100 -tysięczna armia tangucka.
poczekamy tutaj w' Czo'orkat, zobaczymy, jaki przebieg będzie miała Ale i ona została kom pletnie rozbita, a pozbawione wszelkiej nadziei
choroba, dowiemy się, co inni odpow iedzą, i w tedy d opiero możemy miasto skapitulow ało. Z im ą 1226 1227 r. główne siły mongolskie
•f * »M
« •A

wrocic przystąpiły do oblężenia stolicy, miasta Ningxia. Schronił się w


Zgodnie z wolą duma wysłano poselstwo d o X ian g Zonga. Ten, nim cesarz i ocalałe z pogrom u wojska tanguckie. Ponieważ miasto
jeśli wierzyć Tajnej historii Mongołów, zachow ał się b u tn ie i wyzywają­ broniło się zawzięcie, Czyngis-chan pozostawił pod jego murami
co. „Jeżeli wy, Mongołowie, lubicie się bić i chcecie walczyć tylko część w ojska, resztę zaś rzucił na okoliczne grody i dalsze okolice.
powiedział — to ja mam swoje koczowiska w A łaszaju [Ałaszanie — Zdobywając m iasto po mieście, najeźdźcy dotarli aż do J ybetu.
najdalej na południe sięgającej części pustyni G o b i — L.P.), mam tam niszcząc i zabijając wszystko, co napotkali na swej drodze. „Mongoło­
swoje namioty i juczne wielbłądy. Skierujcie się do Ałaszaju i wie zupełnie zniszczyli m iasta i prowincje Si Sia pisał kronikarz
przyjedźcie do mnie! la m będziemy walczyć!” . Po takiej odpowiedzi chiński. — Ich mieszkańcy zagrzebywali się w ziemi lub
Mongołowie nie mieli innej możliwości. C zyngis-chan więc powiedz.ał: między kamienie, by ukryć się przed mieczami i strzałami, ale ocalało
„Dosyć! Jak można się wycofać i pozwolić m u m ów ić takie chełpliwe tylko jeden—dwu ludzi na stu. Białe kości pokryły stepy Cae
słowa. Umrę, a pójdę i wezmę go za słowo! N iechaj się dzieje wola Państwo Tangutów zostało praktycznie tarte z powierzchni ziemi,
ui^nego Nieha\ 4. Nie zwracając uwagi na postępującą chorobę, większość mieszkańców zginęła, nie pozostało śladu
wydał rozkaz do wymarszu. kulturze. „Si Sia zginęła ubolewał Chińczyk. Rejony i p
o n W'ie uderzyli najpierw na miasto Wei Schuy, które po ¿ostały spustoszone przez wojsko, świątynie i szkoły /msZCZ
im CC / ^ o b \*1 ' zniszczvli. Następnie starli się z armią tangucką fundamentów” s. Opinię kronikarza chińskiego potwiea .
■pin-i/i- U\ — U * ° dnieś,i świetne zwycięstwo. W bitwie lej miało historia Mongołów. . , ca}(t0Wicie
"Czyngis-chan podbił lud Tangutów podąg. • k.h

S n ' wszystkich °jców ' matki / ' w ez'tsic moich posiłków


"^dalszych noinm ifńw R.wkazal przy tym: W CAI:>K
• o i*
184
„ „ t a r z a ć X «V biliście icb i wytępili, i że nic 7 nich nic muwaiyl. żc chanjest chory _ Czyngis poczuł , k
B arK nv'ństwo . okrucieństwo M ongołów ora? ich nudności. Dary oczyw iście przyjął, ak , r/v „ ę ^ ,ho- dostał
Ja .-ćww s .-a lo wszystko, co zdarzyło się d o tąd , nawet w państwie zamordować w ładcę, l>zmcj kazał
taka jest druga wersja śmierci Mo Di (Zhao Xianat
\lc stolica tnvm ala się jeszcze. Pomagały jej w obronie niezwykłe ruina Mstarię Mongołów, znacznie mniej prawdopodobna' ^
unalv u tru d n ia ją c e Mongołom prowadzenie oblężenia. W końcu Przed śmiercią Czyngis-chan dokonał podziału swego imperium
jcdn-ik zabrakło obrońcom żywności i wody. M o Di (Zhao Xian) między synów . najbliższych krewnych. Cztery największe „Z-
musi-ił podjąć rozmowv na temat kapitulacji. W edług Raszida ed-Dina przypadły czterem synom , zrodzonym przez Bórte. Zasada' podziału
o sw m d czv l’ ze jcsli chan zapewni mu bezpieczeństwo i uzna go za bvła następująca: im starszy syn, tym dalej na zachód leżały jem
swego syna. to niezwłocznie wyjdzie z miasta w raz z całym ludem i ziemie. D żoczi. jak wiemy, otrzymał już wcześniej uim zachodni
podda sie jego władzy. Czyngis obiecał spełnić te warunki. obejmujący Chorezm t stepy Kipczaku, od górnego i środkowego Obu i
Mc w tajnym rozkazie do dowódców, w ydanym tuż przed zgonem, Irtysza aż d o U ralu. Czagataj dostał we władanie ułus środkowy,
polecił: ..W y nic ogłaszajcie o mojej śmierci i bynajm niej nie płaczcie. złożony z Siedm iorzecza, Kaszgarii, Mawarannahru bez części północ-
żcbv wróu nic dowiedział się o niej. Kiedy cesaiz. i mieszkańcy langutu nej, włączonej d o dzielnicy Dżocziego. Ugedej otrzymał zachodnią
w w \znaczonym terminie wyjdą z grodu, wy ich wszystkich naty­ część M ongolii. D żungarię i wschodnią część dzisiejszego Kazachstanu.
chmiast wybijcie” “. W piętnaście dni po śmierci chana Tanguci wraz z Najmłodszy . Tołuj, zachow ał zgodnie z mongolską tradycją, ojcowiznę,
cesarzem, nic nie wiedząc o zgonie Czyngisa w yszli zgodnie z umową z tj. Mongolię w łaściw ą. D o czasu zwołania kuruliąiu i wyboru wielkiego
Ningxia. Natychmiast rzuciła się na nich m asa wojowników i chana miał też piastow ać jego obowiązki. Na wielkiego chana Czyngis
bezlitośnie porąbała na sztuki. Prawie nikt nic ocalał. Zginął też ostatni polecił sw ego trzeciego w kolejności syna. Ugedeja. odznaczającego się
cesarz. Całe rozległe terytorium państwa Si Sia znalazło się w obrębie największym taktem , skrom nością, inteligencją, wielkodusznością, roz­
Imperium Mongolskiego. Do zniszczonych m iast zewsząd zleciało się umem, talentem organizacyjnym. Natomiast nie mógł wyznaczyć
drapieżne ptactwo na żer. Mogło tu ucztować d o woli! Niezwykła była najstarszego. D żocziego. z racji jego prawdopodobnego pochodzenia od
moc rozkazów Czyngis-chana. skoro w ykonyw ane były skrupulatnie Merkity. D ługo natom iast zastanawiał się nad Tołujem, najzdolniej­
nawet po jego śmierci. Ta wyprawa wielkiego zdobywcy mongolskiego szym wodzem spom iędzy synów.
stała się. według określenia Paula Ratchnevsky’ego, ..krwawą łaźnią". Największe m iasta w poszczególnych dzielnicach został) wyłączone
Ostatnie dni swego życia Czyngis-chan spędził na górze Czasutu. tj. spod władzy poszczególnych chanów otrzymały komendantów
Śnieżnej. Stąd wydawał rozkazy wojsku, zdobyw ającem u kraj 1 angu- wojskowych i załogi podległe yyielkiemu chanowi. Wyznaczona prze;
tów. l u wynagrodził też swych wiernych dow ódców . Boorczu i Czyngis-chana stolica, będąca dopiero w budowie Karakorum nad
Mukalcgo. nadając im. lenno po połowie karakitajski lud Dżuinów. Orehonem — znalazła się prawdopodobnie w dzielnic) l gedeja. * ic
..Macic kazać ich dorodnym synom nosić za wami łowcze ptaki! jest to jednak pewne, boyvicm yyschodnia granica jego uhou me . v . ta a
powiedział. Macic wychowywać ich piękne córki i kazać im Przez. badaczy dokładnie ustalona. ..
n.ipuwiae odzież waszych żon!"8. Następnie udał się do ta n g u c k ie g o Również bracia Czyngis-chana oraz ich potomkowie ‘
miasta l lakaj (które nie zostało zidentyfikowane przez badaczy). a dzielnice, daleko je d n ak mniejsze od uiusów głównych -
stamtąd pod oblegane przez Mongołów Ling-zhou. Miał tu doń zdobywcy.Tak więc K asar miał zarządzać terenem nad rzekan i . 1 : .
^ ' v ' bogatymi darami m.in. złotym posążkiem Buddy, złotymi hąjlar w północno-wschodniej Mongolii, a 0 p$7a n
inymi nae/.ymami, dorodnymi chłopcami i urodziwymi dziewczę B^ d ,e j we wschodniej Mongolii oraz w
m. ońmi i wielbłądami cesarz tangucki, śląc wyrazy pokory ®,Rymały wreszcie żonv C z y n g is-c h a n a I a na | ■ dzielnice.
^as ,iu ienvji udzielanej mu przez zam knięte drzwi by lllC ' » W * z wyprawy na Si Sia dostała .lesiij-ka.ua. Podział na

186 18?
,| państw feudalnych, nic oznaczał wcale p o c h ó w k u nikt o b c y nie mógł pod groźbą kary śmierH ,
tvpow\ dla w s z y S , k i C h i " « r
i u n . Intencją C zyngis-chana było zapobie-
przebyw ać. O płakiw ano polem Czynglsa przez'irzy m iesiu-T ' T ""
przekreślenia jedność m utrzyma„ie silnej w ładzy zwierzchniej
jeco czterech głów nych zon. Podobno już w nieciły m l obozach
L , e walkom nuędzj owanie wielkich podbojow przez
wielkiego chana, wspouw „a miejscu pochów ku wyrósł g ^ t y las, który na wlecz'“ “ W
Czyngisydów. prób zdobywcy. W M ongobi długo krążyła potem legenda z e j
Według
Według tradycji
tn Czyngis-chan zmarł 18 sierpnia 1227 r., ale data t pobliżu tego g ro b u ukryte zostały niezwykle skarby, zdób™ orze
• jest
nic 7 min
-•„* pewna. Z cała newnościa
pewnością natomiast
naiomiaM w iadom
m u u m uo,, że było
uyio to latem1
latem C zynglsa na wojnach , mające służyć mu po śmierci. Zawiera ona
między 15 sierpnia a 14 września. N a tem at przyczyn jego śmierci ziarno praw dopodobieństw a, gdyż wśród Mongołów lstnial zwyc™
istnieją dwie wersje. Jedna z nich mówi o w spom nianym tu wypadku stawiania obok grobu jadła, napojów, grzebania koni wraz z uprzężą
na polowaniu, gdv monarcha potłukł się tak m ocno, że nie wstał już z zabijania pięknych, m łodych niewolnic, mających służyć zmarłemu po
łoża. druga zaś o okaleczeniu go przez je d n ą z żon tanguckich, która w śmierci, zakopyw ania różnych kosztowności, w tym srebra i złota0
ten sposób pomściła okrutne czyny chana w Si Sia. T a druga wersja, Miejsce ukrycia tych rzekomych skarbów zasypały potem lawiny
zanotowana w znacznie późniejszych kronikach m ongolskich, jest mało Mimo to nie brakło nigdy śmiałków, którzy szli na górę Burkan
prawdopodobna. Nieznane jest miejsce zgonu ch an a. Według kroniki Kałdun i podejm owali poszukiwania. Ale wszyscy ginęli bez śladu. W
Szara tudżi miał to być tangucki gród T urm ege Bałgasun, do dziś nie rezultacie pow stała now a legenda, mówiąca, że Czyngis-chan zazdroś­
umiejscowiony przez badaczy w terenie. Z daniem niektórych history­ nie strzeże swych skarbów i srogo karze wszelkie próby ich zagarnięcia.
ków miejscem śmierci był Ling-zhou. Jeszcze przed wiekiem Mongołowie powszechnie wierzyli, że wielki
Po dokonaniu podboju państwa T angutów i pozostawieniu tani zdobywca śpi i wróci kiedyś do swego ludu, by przywrócić mu dawną
silnych garnizonów dla zapewnienia ładu i p o rząd k u , zwycięska armia wielkość, potęgę i sławę.
zawróciła w rodzinne strony. Wiozła ze sobą zwłoki chana, by zgodnie
z jego wolą pochować je na świętej dla M ongołów górze Burkan
Kałdun w Chenteju. gdzie zdobywca świata spędził swą młodość i
szukał schronienia przed wrogami. Miejsce p o ch ó w k u miało znajdować 12, E K S P A N S J A C Z Y N G 1 S Y D Ó W
się v\ pobliżu źródeł Ononu i Kerulenu. W edług innej, mniej
prawdopodobnej wersji, chan miał być poch ow an y w miejscu zwanym
łche Utek za Ałtajem.
Raszid ed-Din i Marco Polo pisali, że o c h ro n a w ojskow a konduktu władze w ogromnym
Po śmierci Czyngis-chana 122g r. c z ro d u
ł o n k o w i e

pogrzebowego, wiozącego zwłoki chana , zabijała po drodze każdą


państwie objął zgodnie 7 J e g 0 T ° wasaje chana i wszyscy
napotkaną osobę, mówiąc przy tym: „Idźcie służyć waszemu panu na
panującego, wybitni wodzow . wielki kurtdtaj > P -twa
tamtym świecie” . Możliwe, iż chodziło rów nież o ukrycie przed arystokraci zjechali nad N<-ru uywcv o d n o ś n ie podzia ^
społeczeństwem wieści o zgodnie chana. O głoszono ją oficjalnie wszelkie postanowienia wiej ttgo ^ Ogedej M.a ch.
znacznie później, po przejęciu tymczasowej władzy przez Tołuja, gdy oraz wyboru następcy. W 1 -- względem talent wa i
a > aparat administracyjny i wojskowy p aństw a został odpowiednio * nie mógł rownac się z. Ojc P^ sklonnosti A hwahŁ
P u£z°n> i przygotowany do zapobieżenia ew entualnym zamieszkom-
energn i siły woli. 1 onadtc p C z y n gjs -c h a n nigdy wiadey
7łr»ts|0C an° ^yH&s-chana w prostej, drew nianej trumnie skutej Pijaństwa, czego - jak wiemy & ^ przez d ^ i ę c ^ ^ w
wvmrJa rt^CZ^‘ ^ szystkich świadków uroczystości z prostego hi u po elekcji zaczęła się huc * ^ j bez m iędzy
Mieli sln^ 00 k' n ’^ 1 n*e z n a ł miejsca wiecznego s p o c z y n k u c l u w 1- mongolscy o ra z całe ich . olo<r /L -ec0 otrzeźwieli* n/g
yc suernu władcy po śmierci. N a staran n ie ukryte miejsce przerwach między ucztami, u >
188
V ,intvczace o ra a n iz a c ji państw a, p o d a tk ó w , spichrzów na przekuwając przejścia w górach, oczyszczając drogi ze zwałń i •
S0N S T “ odu lub wojny, ustalali jed n o lity system w ag i miar budując m osty n ad przepaściami, całymi dniami ż y W m'“ ''
w y p a d e k głodu Prze(Je w szystk.m zaplanowali padliną i zw łokam i ludzi. Niedaleko Kaifenau obie w y
w yznaczali n - w c h in a c h i państw ie ów, a połączyły się ze so bą i stoczyły wielką
kontynuowam - • wyprawy na Z a c h ó d , n a stepy Kipczaku i przeciwnika. Po ciężko wywalczonym zwycięstwie' p m s ™ ™
F a r ^ T k a e d e i w ykazał dużo zdrowego ro zsądk u. U p o rz ą d k o w a ł wiele oblężenia ogrom nej stolicy. M iasto broniło się dzielnie, a L ^
Europę. L g J • oreanizacji państw a, w ydal w ażne zarządzenia, mury skutecznie opierały s,ę pociskom mongolskim. Wtedy Uuedei
zatroszczy! się o stan gospodarki i w arunki b ytow e ludności. Osiadł na za poparcie Monaołow w
s“ ie w Karakorum, które też bardzo ro z b u d o w a ł, w znosząc m in. walce z D zu rd zen am i mieli om otrzymać zdobytą przez armię chana
prowincję H en an , a także w razie sukcesu — sam Kaifeng Również
pałac wielkiego chana. . . Dżurdżeni zwrócili się o pom oc do Sungów. Nie uzyskali jej, bowiem
Ueedej zorganizował stałą kancelarię p a ń stw o w ą . N a jej czele stanął
znanv nam już Yeliu Chu-tsai. który opierając się n a doświadczeniach rdzennie chińska dynastia nie zamierzała podtrzymywać władz\
biurokracji chińskiej, ustanowił jednolity system p o d a tk o w y , utworzył najeźdźców m an d żu rsk ich na północy. Natomiat 20 tys. żołnierzy
budżet państwa, założył magazyny żywności, szkoły kształcące książąt południowo-chińskich pojawiło się pod Kaifengiem, by wspierać
m o n g o lsk ich , w ciąg n ą ł do pracy w aparacie p a ń stw o w y m Chińczyków i Mongołów. T o przesądziło o wyniku oblężenia, zwłaszcza że w
Khanów. Duże zasługi w rozwój adm in istracji wniósł również osaczonym o d d a w n a mieście wybuchła epidemia, zabrakło żywności.
kuanow . uuz.». ----- - W 1233 r. K aifeng skapitulow ał. Przed rzezią ocalił jego mieszkańców
nestorianin z plemienia Kereitów, Czinkaj . ,
Państwo tego typu, jakie stworzył C zyngis-chan, m usiało nadal Yeliu Chu-tsai. W y m o rd o w an i zostali tylko męscy potomkowie cesarza.
k o n t y n u o w a ć podboje, bowiem ja k pisze celnie L udw ik Bazy Iow Ostatni w ładca p a ń stw a Kin, Ai Zong (Wanyan Shouzhu). zdołał ujść
„zawieszanie dalszych inicjatyw m usiałoby być rów noznaczne z ze stolicy, ale tro p io n y przez Mongołów, osaczony ze wszystkich stron.
początkiem serii klęsk. M ożna zdum iew ać się o g ro m e m utworzonego popełnił sam obójstw o. W raz z jego śmiercią upadło ostatecznie
państwa D żu rd żen ó w w Chinach. Wszelki opór p r z e c iw Mongołom i
tak szy bko państwa, nie należy jedn ak w żad n y m w y p a d k u utożsamiać
wspierającym ich S ungom ustał zupełnie. Dopiero w cztery wieki
tego z podstawą do wniosku, że wszystkie prow incje złączono już z
później D żurdżeni pojawili się znowu na arenie dziejowej, tym razem
mongolską metropolią trwale i na wieki. W n ie k tó ry c h now a władza
jako M andżurow ie, zintegrow ani z innymi plemionami tunguskimi.
utrzymywała się luźnie, a nawet zaczynano się przeciw’ niej burzyć,
Ale teraz w ybuchł konflikt między zwycięzcami. Oczywiście poszło
także zresztą tam, gdzie starano się m o c n o trzy m ać ludność w
o zdobycze terytorialne. Po wycofaniu się armii mongolskich na północ
karbach": . Tylko nowe podboje mogły u trw alić w ładzę Mongołów i
wojska Sungów zajęły Kaifeng oraz Luoyang. To ostatnie miasto w
ustabilizować sytuację w ogrom nym im perium .
układzie sojuszniczym nie było dla nich przewidziane. W odpowiedzi
Najbardziej skomplikowała się sp raw a w C h in a c h , gdzie po śmierci
Mongołowie otw orzyli śluzy na Huang-he i zalali wodą część terenów^
Mukalego (1223) i Czyngis-chana D żu rd ż en o w ie um ocnili swoje
Sungowie musieli więc wycofać swe wojska. Przy okazji d o zło do st^ rc
pozycje w ocalałej jeszcze południowej części p a ń s tw a , a n a s tę p n ie
zbrojnych między o b u stronam i. Wtedy, w 1235 r., now> uru la-^
przeszli do kontrotensvwy celem odzyskania stra t. W 1230 i 1231 •r.
*
podjął wojownicze postanowienie — państwo Sungów ma zos a
Mongołowie podjęli więc dwie w ypraw y na p a ń s tw o Kin, ale nie
Podbite i wcielone d o Imperium Mongolskiego. W 1-36 r. zacZ; ‘j
osiągnęli powodzenia. Zmusiło to U gedeja d o z o rg a n iz o w an ia kolejnej
uowa, wielka w o jn a z C hinam i, mająca trwać z przerwami az .^
wyprawy, tym razem wielkimi siłami. W 1232 r. uderzyły na Kin dwie
Jednocześnie działania wojenne toczyły się w Pans
ogromne armie, liczące w sumie p o n a d 100 tys. żołnierzy. Północna f « . gdzie ja k wiemy - walczył przeciw M o n g o . o m Dzela ed D ar
pod wodzą Lgedeja wtargnęła do prow incji Shangxi, p o łu d n io w a P° A™ią wielkiego chana dowodził tu Czormogan. Po rozbiciu ostatnie,
Tołujem operowała w Seczuanie. M o n g o ło w ie posuw ali się naprz
191
190
C h o re z n tu C z o r m o g a n
raatak o wma! fcG ru zję. „W yniszczony
rą j s ta l
dlu-
o p 6 r. w
wypłaceniu części tej daniny i pozostawieniu w miastach 70 namiestni­
,lvmi walkami z D » ia i w a |i calą w sch o d m ą G ruzję, przy
e°lrt P 35 i 240 Mongołowi P d p o r z ą d k o w a ł u się im bez walki, kóww mznacznym
ających zebrać
sto p n jej
iu Kpozostałość,
o reę. Mongołowie opuścili splądrowa-

n‘! W iosną 1232 r. K oreańczycy wymordowali namiestników mongol­

p
alv a,S
— ------- ~
& S
t - S
- g
. •
; f e r r “ - -
" U,KV ucząc n;
pomoc państw chrześcijańskich. G dy zaw iodła się na nich, uznała
skich i przestali w ypłacać daninę. W odpowiedzi na to latem tegoż
roku znow u w targnęło na ich ziemie arm ia Sartaktaja. Koreańczycy
stawili im zdecydow any opór. Podczas oblężenia niewielkiej twierdzy
zwierzchnictwo Ugedeja. We wschodniej G ruzji stanęły garnizony
Czhunczżuson zginął trafio n y strzałą z łuku Sartaklaj. Mongołowie
mongolskie, zachodnia uzyskała a u to n o m ię i rządziła się sama, w
musieli się w ycofać, zaś o b ro n a twierdzy na trwałe weszła do legendy
zamian za daninę w złocie oraz obowiązek uczestniczenia w wyprawach
narodu. Ale najeźdźcy nie darow ali tej porażki. W 1236 r. znowu
wojennych Mongołów.
wtargnęli d o K o rei p o d w odzą Tangu. Przez dwa lata grabili i
Następca Czormogana, Bajdżu, utrwalił p a n o w a n ie Mongołów w
dewastowali cały k raj, m szcząc się za poprzednie niepowodzenie,
Kurdystanie oraz podporządkował go wielkiem u chanowi sułtanów
ponowili a ta k na w iosnę 1239 r., zmuszając wreszcie Koreę do
seldżuckich z Konyi i Chlatu. Było to następstw em bitwy pod Kosedag
uległości. W a n (tj. k ró l) m usiał uznać się lennikiem wielkiego chana i
(1234), w której Mongołowie pobili arm ię sułtana seldżuckiego, wysłać na jeg o d w ó r sw ego syna ja k o zakładnika.
Keyhusrewa II. Wówczas to uległo zniszczeniu kilka ważnych
Późniejsze p rób y odzyskania suwerenności spowodowały dalsze
ośrodków handlowych w Armenii. W ładca arm eńskiej Cylicji, Hetum I.
najazdy w latach 1247 i 1253. Przyniosły one nowe spustoszenia i
dobrowolnie przyjął zwierzchnictwo m ongolskie. Dzięki temu nie tylko
wielkie straty w ludziach. T ak np. w górskiej twierdzy Jansan leżącej w
ocalił swój kraj przed zniszczeniami w ojennym i, ale otrzym ał pomoc w
prowincji S oh e, jak p isał kronikarz, „Było 4700 zabitych. Armia
walce z Turkami Seldżukami i odzyskał kilka ziem, utraconych niegdyś
mongolska w y m o rd o w a ła w szyslkich mężczyzn i chłopców powyżej 10
na wojnach. Zwierzchnictwo mongolskie uznały też księstwa północnej
Armenii. lal a kobiety i dzieci zabrała do niewoli i podzieliła między
woiowników"3. M im o dzielnej postaw y mala Korea me mogła obronie
Nie podporządkowała się natom iast wielkiem u chanowi położona na się'przed M o n g o ła m i i w 1259 r. uznała ostatecznie zwierzchnictwo
drugim krańcu Azji Korea, dlatego padła o fiarą najazdu. Była wówczas
krajem zjednoczonym, osłabionym je d n a k przez k o n flik ty wewnętrzne, wielkiego chana. . . sprawy podboju ziem
Najważniejszą decyzją lukjar 2135 r. (obok spra p j ^
powstania chłopskie, wojny z K itanam i, zag rażającym i jej suwerenno­ Sungów) bvlo p o stan o w ien ie o zorganizowaniu wi źródeł
ści. Już w 1218 r. Mongołowie po raz pierw szy w targnęli do Korei Zachód. W cielono je szybko w życie, bowiem juz w Imym u zrod^
i jej władcę do nawiązania przyjaznych sto su n k ó w z Czyngis-
Irtysza i w zach od n im A łtaju zaczęły się koneen sr)0tkalv się z
c anem. Teraz, po odmowie uznania zw ierzchnictw a Ugedeja, w 1231 Ugedeja, C zagataja i Toiuja. N a d rzeką Tobol ^potkały ^
r. wtargnęła do Korei silna arm ia d o w o d z o n a przez Sartaklaja. Kolo
oddziałami Batu-chana. który objął dowo . r ,-mia liczyła od 120 do
i 1C.F. y\ - na północy kraju, M on g o ło w ie rozbili wojska Ugedej natomiast pozostał w Karakorum, a a a menów, Baszki-
oreanskie, a następnie obiegli jej stolicę, K u d żu . M iasto broniło się
'40 tys. wojowników — Mongołów, Kirgiz0^* ,^w tureckich bądź
zeodzT ^rZeZ ,lliesięcy> toteż Mongołowie na początku 1232 r. rów, Ojraków, Kałm uków, Buriatów i innyc za radykalną
odzieżv 3 03 po^ j za cenę ogromnej daniny: miliona k o m p l e t ó w mongolskich (ostatnio Lew Gumilow op°vvie , ^nje uważa młody
Ponadtn v t^s‘/ szlu^ jedwabiu i 20 tys. skór zwierząt f u t e r k o w y c h . redukcją sił Batu-chana do 50 tys. żołnierzy, . . • r y j n 0 - t c c h n i c z n y
Polski historyk, M a re k Cetwiński)*. Personel inzyme yj
swoich c h C r n mUS'eli ° ddać na dwór wielkieS ° składał — —
dziewcząt, wywodzących się z arystokracji.
192

193
bracia Batu-chana - Barkę. O rda i Szejhan, syn Tołuja - M o „gke opuścił miasto i u d ał się nad rzekę Sitę, dopływ Mologi gdzie mi a
s y n C z a g a la ja - Bajdar i jego w nuk B uri, p o to m k o w ie Ugedeja J skoncentrować się *■« w ojsk
o js laa jego
, _ braci, Jarosława i
początku lu te g o 1238 r. M onf-oU ™ 0' ’ J a r°śłatva 7
T* ’
m,.a!y
mi ał .
Złotych W rót. 8 lutego ro z p o e fa j ® 2b% H W iatos,a'va ó
GUWiosnaa<l^37 r- Mongołowie pobili lu b podporządkow ali SWei Ho ero d u i poczęli h ' weń Slę S2tUrm ..P
p o s tą pstohC
0C2e " b-c i« 2e-y w°0{j^ o n yd
władzy K u m a n ó w (Kipczaków) następnie ruszyli na Bułgarów stroń do g ro d u i poczęli bić weń taranami,
n a d w o l ż a ń s k i c h . Teraz nie potrafi . o m staw te czoła zjednoczonym daleka za Bożym dopuszczeń,em ogromne kamienie, jakby de J ' Z
w
silom caleao imperium. Opór trwał k ro tk o . „ M o n g o lo w ,e - pisa! ruski środku grodu. I w grodzte pokazało się mnóstwo zabitych ludzi i L ,
kronikarz — wzięli sławne, wielkie m iasto b u łg arsk ie [Bułgar Wielki - na wszystkich strach i wielki lęk. Tatarzy przebili śctón u Z oWc
L p i wybili orężem ludzi od starca d o niem ow lęcia i zagrabili Wrót i w innych miejscach, rozbili cały gród, zasypali go pociskami
mnóstwo towaru, a miasto spalili i całą ziemię ich zniszczyli” *. kamiennymi [...] weszli zewsząd do niego, jak demony. Przed obiadem
Ujarzmiona Bułgaria nadwołżańska stała się teraz bazą wypadową wzięli oni now y gród i cały oddali na pastwę ognia. I zabili księcia
armii Batu-chana przeciwko Rusi. Inne od działy m ongolskie podbiły w Wsiewołoda z b ra te m , m nóstw o bojarów i łudu, a inni książęta i
tym czasie rozległe, ale słabo zaludnione ziemie ugrofińskich plemion wszyscy ludzie uciekli d o średniego grodu. A władyka Mitrofan i
Mordwinów i Czeremisów (M aryjczyków). księżna ze swymi synam i i córkam i uciekli do cerkwi, zaparli cerkiewne
W grudniu 1237 r.wszystkie siły m on go lskie uderzyły na rozdrob­ wrota i zamknęli się. T atarz y zdobyli i ten gród. zaczęli szukać książąt i
nioną i skłóconą ze sobą Ruś. N ajpierw osaczyły gró d Riazań (nie księżnej, i poznali, że są w cerkwi. Tatarzy wybili cerkiewne wrota i
był to dzisiejszy Riazań, który zwał się w ów czas Perejasławiem wybili tych, k tórzy byli w cerkwi i opierali się. I poczęli pytać o książąt
Riazańskim), zażądały, by książę Jerzy Igorow icz uznał władzę Batu- i księżną, i poznali, że są n a chórze. Wtedy nanosili mnóstwo drzewa i
chana i złożył dziesięcinę „z ludzi, z książąt, z koni, ze wszystkiego”. podpalili cerkiew. Będący na chórze z modlitwą i błogosławieństwem
Otrzymali dobitną odpowiedź: „ G d y nas nie stanie,- wszystko oddali dusze Bogu: zostali spaleni ogniem i zaliczeni do męczenni­
będzie wasze” 6. Rusowie podjęli je d n ak ro zm o w y , grając na zwłokę i ków” 7.
licząc na zorganizowanie jakiejś odsieczy ze stro n y innych księstw. Po u p a d k u W łodzim ierza w ręce Mongołów wpadły następne
Rokowania nie dały jednak rezultatów, toteż M o n g o ło w ie ruszyli wnet miasta księstwa włodzimiersko-suzdalskiego: Rostów, Uglicz, Jarosław,
do szturmu. Twer, Torżek, W o ło k o łain sk i inne, razem 14 miejscowości.
Riazań bronił się dzielnie przez sześć dni, n a p ró ż n o wyczekując 4 marca doszło d o bitwy nad rzeką Sitą. Mongołowie otoczyli w
omocy. Po zdobyciu grodu 21 grudnia n a stą p iła o k ru tn a rozprawa z niej wojska wielkiego księcia Jerzego Wsiewołodowicza oraz jego braci
ńeszkańcami. Niebawem los stolicy podzieliła cala ziem ia muromsko- i zniszczyli je zupełnie. Poległ sam wielki książę, jego krewniak,
riazańska. Wasylko K o n stan ty n o w icz, dostał się do niewoli i został zamordov\an\.
Po zdobyciu Riazania armia m o n g o lsk a p o m a s z e ro w a ła w go ^ Przewaga liczeb n a"M o n g o łó w nad wojskami rozdrobnionej Rusi oraz
pod Kołomną spotkała się ze spóźnionym i w o jsk am i wielkiego s ich wyższość org an izacy jn a i taktyczna spowodowały, iż żadna si a
Jodzimiersko-suzdalskiego, Jerzego W siew o ło d ow icza. dow o zo ^ mogła sprostać naw ale koczowników. . .
rzez jego syna, Wsiewołoda. W spierał je o d d z ia ł rycerzy nazaI| SstvVje Po tym zwycięstwie Mongołowie pomaszerowali w stronę z
litwa skończyła się pogromem wojsk ruskich. Po tym nowogrodzkiej, ale p o tem niespodziewanie zmienili kierunek i u ę
Mongołowie podeszli do Moskwy, gdzie p a n o w a ł n i* °d °cian^7osla|o "a Południe. Z ap ew n e zniechęciły ich do w y p r a w y , ^ ^ , ^
Vłodzimierz Juriewicz. M iasto broniło się ty lko pięć dni. , ^ erz T ^ ^ n e na drodze. M oże zresztą dalszy pochod
^Potkane pouiuu u « « .. — się
palone, a ludność w dużym stopniu w ybita. K siążę W o z. * 0r° książę now ogrodzki Aleksander Newski bez walki z0 ovu^ a .
Płac‘ć danin? chanowi. Po spustoszeniu ziemi smoleńskiej Mongołowie
uriewicz dostał się do niewoli. . . vVczasu
r°czyli do księstwa czernihow skiego, gdzie zażaity, om c -
Teraz Mongołowie ruszyli na W łodzim ierz. W ielki książę za
195
194
stawił im niewielki gród, Kozielsk. Bronił się aż osiem tygodni, zanim
drugim W korzyść s,ę dostało. Trud nasz pogan,e otrzymali Ziemia
P1dł w nierównej walce. Prawie wszyscy je g o m ieszkańcy zginęli. L * nasza stała stę m ajętnością obcoplenueńców [...] Jak deszc^ śd ' Z ™a
P 3 8 r niezwyciężone wojska m on go lskie w ycofały się w steny na Siebie gniew B a ty . N ,e było kaznt, która by nas ominęła”" *
Kipczaku. Powodem tego była k on ieczn ość uzupełnienia strat w Kaźn me o n n n ęla t innych krajów Europy Wschodniej i Środkowej
ludziach, dania odpoczynku w ojow nikom i k o n io m , stłumienia buntu w ,241 r. arm ie B atu -ch an a zwaliły się na Węgry i Polsk? Zdani k
Kumanów na tyłach, załagodzenie k o n flik tó w wewnętrznych. D0 Cetwińskiego było to następstwem zawarcia przez Węgry Czechy
największych rozbieżności doszło m iędzy B a tu -c h a n e m a synem Śląsk i M ałopolskę sojuszu antymongolskiego, w co powątpiewają
Ugedeja, Gujuk-chanem. R ok 1239 spędzili M o n g o ło w ie częściowo na
jeana* ^ jaj ^ 4 uo wywołania
odpoczynku: wodzowie dzielili m iędzy w o jo w n ik ó w łupy i jeńców, agresji sytuację. Po nieudolnych rządach Emeryka, Władysława III i
odsyłali inwalidów i chorych do ro d z in n y c h ju r t, wyjaśniali między Andrzeja II u p a d ła na Węgrzech władza centralna, rozpanoszyła się
sobą sporne problemy. Ale część w o jsk a w alczyła z Kumanami i wszechwładna m a g n a te ria , słabnące siły państwa rozproszyły się w
Czerkiesami, wyprawiała się na ziemie M o rd w in ó w . Inne oddziały bezużytecznych w alk ach na Bałkanach i Rusi Halickiej, w wojnach
wiosną zdobyły Perejasław', jesienią — C z e rn ih ó w i doszły do Krymu. domowych. W ielka część m ajątków królewskich dostała się we
Po należytym zabezpieczeniu tyłów' i u zu p e łn ie n iu stanów liczbo­ władanie m ożnych. W szystko to przyczyniło się do osłabienia siły
wych wojska, w końcu 1240 r. M o n g o ło w ie z n o w u uderzyli głównymi militarnej p ań stw a. T rzo n armii stanowiły najemne załogi miast
siłami na Ruś. Tym razem wybrali sobie za cel dawmą stolicę całego królewskich, o p ła c a n e ze skarbu państwa, oraz prywatne poczty
państwa, wielki i bogaty, choć nieco ju ż p o d u p a d ły Kijów. Na możnych zo rg an izo w an e na zasadach feudalnych, znacznie silniejsze od
przełomie listopada i grudnia 3 lub 4 tum eny z B atu-ch anem na czele wojsk królewskich. T u ż przed najazdem mongolskim wzmocnili te
stanęły pod miastem. Po d łu go trw ały m b o m b a rd o w a n iu miasta z wojska K u m an o w ie, którzy uchodząc przed armiami Batu-chana,
katapult, 5 grudnia M ongołowie ruszyli d o sz tu rm u . W darli się do znaleźli schronienie na W ęgrzech i zostali osiedleni na prawie pustych
miasta, ale z pow odu zapadających ciem ności przerwali walkę. dotąd ziemiach m iędzy Cisą a Dunajem. Byli jednak elementem
Nazajutrz Mongołowie ponowili natarcie, k ieru jąc się do starej części niepewnym (część z nich sprzyjała Mongołom), grabili ludność, dawali
Kijowa, G rodu Włodzimierza, w k tó ry m skupili się teraz obrońcy. się we znaki wielkim p a n o m . Nowy król Bela IV usiłował wzmocnić
Zakończyło się ono powodzeniem. Po zd o b y ciu K ijow a napastnicy władzę i osłabić w pływ y możnych, ale bez powodzenia. Naraził się
swoim zwyczajem zabili wielu m ieszkańców , n a w e t kobiety i dzieci. Po tylko możnym, k tó rzy znienawidzili go i opuścili w momencie ciężkiej
wielkim Kijowie pozostały jedynie bezludne pogorzeliska. próby z M o n g o łam i. Podczas najazdu wojsk Batu-chana wielu z mc
Następnie Mongołowie ruszyli na ziemię halicko-w olyńską, zdobyli nie stawiło się w ogóle do obozu królewskiego i pozostawiło monarc
i zniszczyli Halicz, Włodzimierz W ołyński i inne grody, w y m o r d o w a l i własnemu losowi. D ro g o zapłacili za to wszyscy Węgrzy.
dziesiątki tysięcy mieszkańców kraju. K siążę D aniel R o m a n o w i c z M ongołow ie uderzyli na W ęgry w dwóch grupach. ie w ^za .
uszedł aż na Węgry. Rozległa Ruś d o sta ła się w ja rz m o okrutnej Pod wodzą B atu-chana 12 marca 1241 r. złamała
niewoli. Zabobonna ludność średniow ieczna przyjęła to ja k o dopust broniących Ruskiej Bram y (przełęczy Użockiej u arpa ¡ja się
°ży^ „My poczuliśmy na sobie srogość B oga N aszeg o [...] P*sa* lI7-y dni później pojaw iła się pod P e Druga grupa
s z t e m wzdłuż
.

mnich kijowski Serapion. — Zniszczone cerkw ie Boże, splugawione Przez Dniestr pod C hocim iem i pomaszerowa a Po zajęciu kilku
naczynia święte, ciała świątobliwych m nichó w p ta k o m rzucone w śnieg, Seretu, od w sch od u , podzieliw szy się na trzy korpus^ swe sjjy i
0VV } k r a c ‘ naszych [...] napełniła ziemię. Zginęła moc n a s z y c i ważnych miast w Siedm iogrodzie Mongołowie p
c ^ k 1 VV°jeWOdÓW’ nasb napełnieni strach em , uciekli. Większa ruszyli na p ó łn o c . F r y d e r y k a H, króla
wi ™CI naszych wywieziona w niewolę. Wsie nasze zarosły trawą | Na p ró żn o Bela IV w zyw ał na pom oc cesarz a Europa
nasza została poskrom iona, piękność zginęła, bogactw o nasze angielskieg0 H e n ry k a III i papieża Grzegorza
196
Chrześcijańska nie była zdolna do *
węgierskich uszła tym przejściem, ścigana skutecznie przez Mrmoni'
Ma polu bitwy padło rzekom o 40 tys. żołnierzy Bel, IV. w
N atychm iast wy— P . , ., .. „ - dostojników: arcybiskup, Esztergomu - Matyas, Kolozsvaru (<£śchri
organizowania swych sil. Stawiły się jednostki krolewskie z Esztergo- W Rumunii) — U gohn, biskup Siedmiogrodu Reinhold i wielu innveh
mu S z e k e sfe h e rv a ru i innych miast, przybył C horwacji. Koloman. Niedobitki wraz z królem dotarły w dwa dni później do Pesztu9
zawiedli natomiast wielmoże. N a dom iar złego wrodzy królowi Wkrótce musiały stąd szybko uciekać, pod miastem pojawili sie
panowie sprowokowali incydenty z arnną k u m a ń sk ą, zamordowali bowiem ścigający je Mongołowie. Opór Pesztu trwał tylko trzy dni. Po
chana Kotjana i spowodowali odejście koczow ników z obozu królew­ zdobyciu go Batu-chan wezwał do siebie armie działające w Polsce i
skiego. Paląc i grabiąc napotkane po drodze miejscowości Kumanowie północnych Węgrzech, następnie po dłuższym odpoczynku wojska
odeszli na wschód. Niespodziankę sprawił także książę austriacki — 25 grudnia przeprawił się przez Dunaj po lodzie i zdobył Budę. W
Fryderyk Babenberg. który jako jedyny sojusznik z Z ach o d u stawił się ciągu zimy 1241/1242 Mongołowie zajęli większość Węgier, dotarli do
paradnie na wojnę, ale potem wycofał się z niej, zagarniając po drodze Chorwacji, Dalmacji i Sławonii, czołowymi oddziałami osiągnęli Udine
trzy komitaty (wojska okręgu, odpowiednika polskiego województwa) we Włoszech oraz Wiedeń, spalili Rotor, Svać i Drivast, przeszli przez
węgierskie nad rzeką Litawą. Raszkę i Bułgarię, wszędzie zostawili po sobie ogromne zniszczenia.
Mimo tych niekorzystnych uw arunkow ań na początku kwietnia Nieszczęsny król Bela IV schronił się przed nimi aż na jedną z wysepek
Bela IV wyruszył z Pesztu przeciw- M ongołom . W iódł po d o b n o 60 tys. na Adriatyku. Poniew aż Mongołowie początkowo uczynili sobie na
żołnierzy (co wydaje się nam liczbą sporo przesadzoną). Pod naciskiem Węgrzech bazę w ypadow ą, nie niszczyli kraju, a nawet zachęcali zbiegłą
Węgrów1 przednie straże mongolskie W'ycofały się w kierunku rzeki ludność do po w ro tu , zwracali jej konie, bydło i narzędzia pracy,
Sajó, prawego dopływu Cisy. Był to zapewne celowy manewr, mający namawiali do rozpoczęcia wiosennej orki.
wyciągnąć wszystkie siły królewskie zza D unaju. Bela IV nie znał Równocześnie z najazdem na Węgry Mongołowie zaatakowali
taktyki walki Mongołów. Widząc ich odw rót, przeprawił koło Pesztu Polskę. Celem ich było związanie sił polskich, niedopuszczenie do
całą armią na lewy brzeg rzeki i ruszył w pościg. 10 kwietnia na udzielenia przez nie pomocy Węgrom, uderzenie przez Bramę
równinie Mohi Węgrzy natknęli się na głównie siły nieprzyjaciela. Obie Morawską na Czechy, stam tąd zaś przedostanie się nad Dunaj, do
strony przedzielała rzeka Sajó. Dowodzący faktycznie Mongołami głównej armii B atu-chana. Już na przełomie grudnia i stycznia 1_41 r.
Subedej upozorował częścią w;ojsk natarcie przez most na rzece, z zwiad mongolski w targnął na teren Polski, zdobył Lublin i Zawichost
głównymi siłami natomiast ruszył w górę Sajó, by tam przeprawić się i nad Wisłą, d o ta rł jednym zagonem pod Racibórz, w pobliżu którego
uderzyć na Węgrów' z tyłu. Bela IV nie przewidział możliwości Mongołowie zamierzali przedostać się do Czech, po cz>nl n*e
sforsowania wezbranej wiosą rzeki przez przeciwnika, całą uwagę zagrożony przez zaskoczonych obrońców 16 stycznia zawróci na
skupił więc na obronie mostu. Mimo to o świcie 11 kwietnia Podole. W lutym nastąpiło drugie uderzenie, tym razem znacz
Mongołowie opanowali przeprawę i odparli odeń siły wigierskie. Użyli większymi już siłami. Mongołowie dokładnie rozpoznali tereny, na
tu siedmiu ogromnych katapult miotających kamienie oraz- wielu Wisłą, 13 iu teg 0 zdobyli Sandomierz i wymordowa 1
^*KZ^ n* strzela^ cych naczyniami z płonącą ropą. Równocześnie (chociaż początkow a mieli tu niepowodzenia), zapewne , -r,7rskiem,
ej sforsował Sajó po moście, zbu d ow any m sprawnie zapewne si? częścią swych sił z rycerstwem sandomiers im po jowje
R^eZivPe^ aHSlÓW. Chińskich' 1 ^ p r o w a d z i ł swe w ojska na tyły armii niedaleko Połańca. Wedle Rocznika kapichytrego
u 'po l° ra n’esP°dziewanie znalazła się w okrążeniu. Osaczeni »wiele rycerstwa krakowskiego uśmiercili w ltulŁ\ , , . ^ jest
Dr7pi^; ron^ s*ę bohatersko, co widząc Subedej rozkazał zrobić iin O s t ę p u wojennego, w którym ^
w pierścieniu wojsk mongolskich. Po południu część si Polakom w walce w ro d zon a” . Natomiast odkry ta
199
198
Historia Tartarorum, spisana w 1247 r. przez franciszkanina C de 0d miasta, o sla t m o zas lnny badacz, Wacław Korta, jako miejsce walki
Bridia o p ie r a ją c e g o się na uslnej relacji uczestników poselstwa pod przyjął D obre Pole meco dalej na północ od Legnickiego Pola okóló
n ie w o d e m Carpininiego do wielkiego chana, p o d aje, ,z powodem 10 knl od m iasta. P o p art w tym wypadku Jana Długosza, k,órv mieis e
nortżki Polaków była nie chęć łupów, lecz zbytnia ich pew ność siebie, bitwy nazwał D o b ry m Polem. Zdaniem Korty była to dla Polaków
b r a k zcody i jedności w działaniu, co w ydaje się byc argumentem najdogodniejsza pozycja, górująca nad zbliżającymi się z północne«,
h a r d z i e j p r z e k o n y w a j ą c y m . Jedyną korzyścią, ja k ą Polacy wynieśli, wschodu M ongołam i. W ojska księcia śląskiego, Henryka Pobożneso
było uwolnienie jeńców spośród ludności cywilnej. Po bitwie pod ustawione były w jednej linii. Prawe skrzydło zajmował hufiec syna
margrabiego Bolesława Szepiołki, złożony z krzyżowców, posiłków
Turskiem Mongołowie wrócili na Podole.
Około 10 marca, równocześnie z atak iem na W ęgry, uderzyli na krzyżackich, o c h o tn ik ó w cudzoziemskich i górników ze Złotoryi. Obok
Polskę siłami jednego tumenu, a więc o k o ło 10 tys. ludzi. Dowodził niego stanął hufiec Sulisława, brata wojewody krakowskiego Włodzi­
nimi brat Batu-chana, Ordu-Irczen. Jego z a d an ie m było związanie mierza poległego p o d Chmielnikiem. Składał się z rycerstwa wielkopol­
walką Polaków i Czechów, a następnie przerzucenie sił na Węgry. P 0 skiego i m ałopolskiego. W centrum zajął miejsce bowiem najsilniejszy
przebyciu Wisły pod Sandomierzem O rd u -Irczen wydzielił zagon hufiec pod w o d zą H en ry k a Pobożnego, złożony z wyborowych rycerzy
dywersyjny (zapewne pod wodzą Pajdara) i wysłał go p o d Łęczycę i do dolnośląskich, w rocław skich i wielkopolskich. Lewe skrzydło stanowił
Kujaw, rozkazując mu pustoszyć kraj, w iązać w alk ą siły książąt hufiec księcia raciborsko-opolskiego, Mieszka, złożony z rycerzy
górnośląskich i częściowo dolnośląskich.
polskich z północy, by nie mogli pom óc Śląskowi i M ałopolsce. Po
drodze 18 marca Ordu-Irczen starł się pod C h m ielnikiem z oddziałami Liczebność tej arm ii budzi różne wątpliwości. Według Labudy i
rycerstwa sandomierskiego i krakowskiego. D ow odzili nim wojewodo­ Korty mogło być tego w ojska od 7 do 8 tysięcy, według historyków
wojskowości, W iesław a M ajewskiego i Jerzego Teodorczyka — powyżej
wie: krakowski — Włodzimierz i sandom ierski — Pakosław .
Bitwa pod Chmielnikiem miała p o d o b n y przebieg, ja k pod 4 tysięcy, w edług C etw ińskiego — zaledwie 2 tysiące, co chyba jest
liczbą sporo zan iżo n ą. M ongołowie ustawili się w trzy hufce w
Turskiem. W pierwszym starciu z przednim i siłami M o n g o łó w strona
pierwszej linii, z silnym odw odem na tyłach. Pierwszy do walki ruszył,
polska uzyskała przewagę. W ówczas nieprzyjaciel rzucił się do
według D ługosza, hufiec prawoskrzydłowy Bolesława Szepiołki. Zasy­
pozorowanej ucieczki i podprowadził rycerzy k ra k o w sk ic h i sandomier­
pany chm urą strzał z łuków , mimo strat doszedł do przeciwnika i
skich pod ukryty na tyłach odwód. Jego uderzenie na rozluźnione i
torując sobie drog ę mieczami i kopiami, posuwał się do przodu.
zmieszane w pościgu szyki polskie przesądziło o losach walki. Padł
Zapewne M ongo ło w ie cofali się celowo, by wywabić go z linii wojsk
wojewoda Włodzimierz, zginęła duża część rycerstw a. Z dowódców
polskich, w krótce bow iem rzucili się nań z kilku stron i osaczyli. Tylko
ocalał jedynie wojewoda sandomierski P akosław . T e ra z Mongołowie
niewielu zdołało ujść z okrążenia. Reszta wraz z Bolesławem Szepiolką
uderzyli na Kraków, który zdobyli zapew ne 28 m a rc a . Nie zamierzali
tu stać dłużej, ani wdawać się w przewlekłą w alkę z o b ro ń c a m i, dlatego zrosiła swą krw ią D o b re Pole. t ..
Dopiero po tym starciu ruszyły do boju hufce Mieszka 1 u l s a ^ ’
znaczna część mieszkańców, która zaw arła się w m o c n o zbudowanym
opierane z flanki przez kuszników, którzy zasypali M o n g o o v
kościele romańskim św. Andrzeja, szczęśliwie p rz etrw ała najazd.
strzałami. Dzięki tem u straty nacierających były mniejsze,
kwietnia zapewne ruszyli M ongołow ie szybkim m arszem przez
zaś większe. W p ew n ym momencie, gdy Polacy zaczęi j
aci orz i Opole na Wrocław, gdzie dotarli 6 kw ietnia. N a wieść o
Mongołów z pola, między oba wojska wyskoczy na znaczy
oncentracji wojsk polskich pod Legnicą porzucili g ró d n a d Odrą i
0ngoł czy Rusin i zawołał: „Biegajcie! Bie^aJ^ e, . P o la k ó w
maszerowali na spotkanie armii księcia H e n ry k a Pobożnego.
bekajcie!). Książę M ieszko przypuszczał, że t o woła ^
MipTc!611113- r ’ roze 8 ra*a się p o d Legnicą h istoryczna bitwa. 'zawrócił konia do ucieczki, pociągając za s° 4 częs^ Mieszkoweg0ł
Labuda J L a J “ al'zacji Jest sporne. W y bitny m ediew ista Gerard
Labuda wyDowiedrmt ------- ± : „ k o i 0 3 km °mowy m o m e n t bitwy. Widząc odwro
o n 1

200
H e n ry k Pobożny podobno zawołał: „G órze się nam stało". Dla czy, oparte w dużym stopniu na relacji Długosza. Odrzuca miann • ■
ratowania sytuacji musiał wprowadzić do walki swoj hufiec. Wzmocniły cały tekst D ługosza ja k o mało wiarygodny i dowodzi u
po prawdopodobnie niedobitki hufca Bolesława i Mieszka. Pod uderzy|i od strony Prus, a nie Wotynia; ze względu na m a h f i ?
naciskiem nowego natarcia polskiego M ongołow ie zaczęli się cofać w niskie morale przym usow o wcielonych Mokszan posuwali i °, !
k ie ru n k u stojącego o staję odwodu. G dy zwycięstwo w ydaw ało się już grupie; że H enryk P o bożny popełni) błąd w ocenie sil przeciw k a U je
bliskie, przed szykami nieprzyjaciela pojawił się nagle jeździec czekając nadejścia Czechow, dla ratowania swej podupadłe, ™ , ,
trzymający na wysokim kiju wielką głowę. Z jej paszczy buchała para, reputacji, wystąpi! d o boju. Według Celwińskiego panika w p o S
a wokoło się wydziela smrodliwy dym, wiejący p ro sto w oczy Polakom. szykach była następstwem wewnętrznych tarć politycznych a - b
Zaczadzeni i oślepieni rycerze zatrzymali się w miejscu, spłoszone konie raoże - nawet celowo opuszczono księcia w niebezpieczeństw,e°
zaczęły wierzgać i miotać się, zwarta d o tąd linia bojow a załamała się Sugestie te nie m ają jed n a k przekonywającej argumentacji11
nagle. Wtedy uderzył odwód mongolski, l o przesądziło o wyniku Po bitwie M ongołow ie wraz z uciętą głową księcia Henryka pojawili
bitwy. się pod Legnicą, wzywając gród do poddania. Po odmowie obrońców
Najdłużej bronił się hufiec Henryka Pobożnego. Pod księciem uznali, że w ykonali swe główne zadanie i szkoda tracić czasu na
zabito konia, zostało przy nim zaledwie kilku ludzi. Jeden z nich oddał oblężenie. Odeszli, paląc okoliczne wsie. Po kilkudniowym pobycie
władcy swego konia, ale Mongołowie osaczyli w tedy całą grupę. koło grodu pom aszerow ali pod Otmuchów, gdzie przez 15 dni niszczyli
Niektórzy zdołali przebić się przez pierścień, inni, w tym sam książę, wszystko w okolicy. N astępnie ruszyli na Racibórz i Morawy. Granicę
zginęli. Według Długosza Henryk Pobożny m iał paść uderzony dzidą, czeską przekroczyli 9 m aja. Król Wacław I. mimo buńczucznych
według Historii Tartarorum został pojm any, zm uszony do przyklęknię­ zapowiedzi i mobilizacji znacznych sił (rzekomo 50 tys. ludzi) nie
cia przed zwłokami jakiegoś wodza poległego we wcześniejszej bitwie ośmielił się wyjść naprzeciw najeźdźcom. Stał jedynie pod Kłodzkiem,
(był nim zapewne naczelnik mordwińskiego plem ienia M okszan znad próbując zab lo k o w ać napastnikom drogę do Czech. Ci nie zamierzali
Mokszny, dopływu Oki), a następnie ścięty. „B itw a na D obrym Polu jednak w daw ać się w przewlekłe walki, mając pilny rozkaz marszu na
skończyła się całkowitą klęską wojsk polskich — k o n k lu d o w a ł Wacław Węgry. Poszli więc na M oraw y, które dokładnie splądrowali, po czym
Korta. — Zadecydowało o tym zapewne wiele czynników , których wkroczyli do Słowacji. Zdobyli tu kilka grodów, zniszczyli wiele miast i
bliżej nie znamy. Wydaje się, że główmych przyczyn trzeba szukać w wsi, nie zatrzym yw ali się jed nak dłużej i poszli nad Dunaj, do armii
nieskuteczności sztuki wojennej Polaków w walce z przeciwnikiem Batu-chana.
stosującym odmienne sposoby walki. P o dstaw ow ą rolę po jego stronie Gdy w ydaw ało się już, że rozbite Węgry staną się kolejnym łupem
odegrali łucznicy [...] W w'alce z nimi rycerze polscy uzbrojeni w broń Mongołów i z o sta n ą włączone do imperium, a los ich podzieli
sieczną i kopie nie mogli waele zdziałać, padali przeszyci strzałami niebawem skłóco na wewnętrznie Europa Zachodnia, niespodziewanie
zanim zdołali sięgnąć po swoje narzędzia walki. N a losach bitwy wszystko się zmieniło. W iosną 1242 r. dotarła do Batu-chana wieść o
zaważyło w dużej mierze wczesne wyeliminowanie przez nieprzyjaciela śmierci Ugedeja, k tó ry po jednej z pijackich uczt poszedł spać i nie
hufca raciborsko-opolskiego, oskrzydlenie pozostałych oddziałów' od obudził się ju ż więcej. W n u k Czyngis-chana chciał wziąć u zia w
strony północno-zachodniej i przerwanie połączenia z grodem legnic­ nowej elekcji, m ając d u ż ą nadzieję, że sam zostanie wielkim i ,ane™
kim. W końcowej fazie bitwy pewaen w;pływ' na jej ostateczny rezultat Narządził więc odw rót. Zdaniem niektórych badaczy nie ty 'o S1™
miało użycie przez Mongołów gazów trujących w sprzyjających im Ugedeja była przyczyną nagłego powrotu Mongołów. Ws azuje
warunkach atmosferycznych10. Straty polskie była b a rd z o duże, zginęło wielkie zmęczenie ich wojsk długotrwałą kampanią, Ponies^ buntv
wielu dowodców, w tym Henryk Pobożny, Bolesław S z e p i o łk a i 0gr° mne straty, zbyt wńelkie oddalenie od własnyc ocz° oddziałv
wojewoda głogowski, Klemens. )V Ujarzmionej Rusi i krajach Azji. Powracające na 'VSL ., w
statnio Marek Cetwiński podważa dotychczasowe ustalenia bada 0 czowników, zdając sobie sprawy, że zajęte terytoria

202
Gujuka z m e u k ry w an ą wrogością , zerwał z nim praktycznie wszelkie
stosunki- Z anosiło s,ę na wybuch wojny domowej i ,ylko
M a irh imperium. dopuszczały się niesłychanych okrucieństw, wybijały chorowitego G u ju k a ocaliła Imperium Mongolskie przed krwawą
iudność c a l w h prowincji, puszczały z dym em tysiące miejscowości, zawieruchą w ew nętrzną. W rodzie Czyngis-chana wybuchły iednlk
mordowały jeńców. S tra sz liw e m u spustoszeniu uległy me tylko W ęgry, „owe spory na tem at w yboru wielkiego chana. Został nim ostatecznie
T rAwnież cześć Serbii. Bułgarii i Austrii. Bliski praw dy był więc Móngke, najstarszy syn T ołuja (1251), poparty przez Batu-chana
kronikaiz nienńecki pisząc: „W tym [124. - L.P.] ro k u państwo Osobie jego sprzeciwili się natom iast potomkowie Ugedeja i Czagataja
O r s k i e no trzystu pięćdziesięciu latach istnienia zostało zniszczone Za p a n o w a n ia M óngkego, najwybitniejszego po Czyngis-chanie
Tatarów” '- W sto lat później kro nikarz Maciej z Paryża pisał „0 władcy im perium , M ongołow ie znowu rozpoczęli liczne wyprawy
diabelskim ludzie Tatarów, który opuścił swoje siedziby na podobień- wojenne. Tym razem przedm iotem agresji stały się kalifat bagdadzki
Stwo diabłów wychodzących z T artaru, tak że słusznie nazywani są oraz państw o S ungów w południowych Chinach. Przeciw "mocno
Tartarami, czyli diabłami” . Średniowieczny a u to r połączył nazwę podupadłemu p a ń stw u A bbasydów M óngke wysłał potężną armię ze
azjatyckich najeźdźców ze starogreckim T artare m , najgłębiej położoną swym m łodszym b ra te m , Hulagu, na czele. Dzięki poprzednim
częścią świata podziemi, miejscem najcięższych kaźni. N azw a Mongołów działaniom C z o rm a g a n a i Bajdżu grunt do nowej agresji był już dobrze
i Tatarów — Tartarzy — na długo, ja k wiemy, utrwaliła się w przygotowany. H u la g u wyruszył z Mongolii w maju 1253 r.Po długim i
średniowiecznej Europie. Przez długi okres u w ażan o też M ongołów za powolnym m arszu , w dw a lata później dotarł do Samarkandy.
potomków syna Noego, przeklętego przez ojca. Następnie p o d p o rz ą d k o w a ł swej władzy sułtanów seldżuckich w Azji
Wieść o najeździe Mongołów na E uropę W sch o d n ią i Środkową Mniejszej, w ładców kaukaskich, Azerbejdżan i inne tereny. Opór
rozeszła się szeroko po krajach zachodnich. O p o w iad an o o nim stawili m u tylko asasyni, fanatyczni wyznawcy Mahometa, oskarżeni
niestworzone historie. Tak więc dość powszechną była legenda o obronie powszechnie o sk rytob ójcze m ordy na tle rytualnym. Po zaciętych
Waradynu na Węgrzech, gdzie rzekomo miał zginąć Batu-chan. Doszła walkach M ongłow ie u p o rali się jednak z nimi (1256). Teraz nic nie
ona aż do Rusi i przyczyniła się do pow stania tu w połowie XV w. stało już na przeszkodzie w wyprawie na Bagdad. Sprawował tu władzę
Opowieści o śmierci Batu-chana. Przeważały je d n a k relacje prawdziwe, nieudolny k a lif al-M u stasim , H ulagu wcześniej wezwał go do wspólnej
budzące powszechną grozę. K ronikarz k la sz to ru w K olonii napisał: walki przeciw a sasy n o m , nie otrzymał jednak żadnej odpowiedzi. Po
„Ogromny strach przed tym barbarzyńskim ludem o g arn ął odległe uporaniu się z z a k o n e m m uzułm ańskim wezwał więc kalifa do uznania
kraje, nie tylko Francję, ale również B urgundię i H iszpanię, którym zwierzchnictwa M o n g o łó w i zburzenia zewnętrznych murów Bagdadu.
imię Tatarów było dotąd nieznane” 13. Ś redniow ieczna k ro n ik a historii Kalif skłonny ju ż był ustąpić, ale jego otoczenie odrzuciło żądania
Francji podawała, że strach wywołany najazdem m o n g o lsk im spowodo­ Hulagu. W y k rę tn a i w ym ijająca odpowiedź al-Mustasima me zadowoli­
wał zastój handlu w całym kraju, zaś angielski k ro n ik a rz Mateusz z ła Mongołów.
Paryża, piszący po 1259 r., zauważył zerw anie więzi handlowych W styczniu 1258 r. potężna armia Hulagu skierowała się na
między Anglią a kontynentem. W N iem czech p ojaw iła się modlitwa: Bagdad. N iebaw em m ach in y oblężnicze zniszczył) jedną z wiez m ,
„Boże wybaw nas od wściekłości T a ta ró w ” 14. W p ra w d z ie po odejściu dokonując p o w ażn eg o w yłom u w systemie fortyfikacyjnym■■ a
wojsk Batu-chana na wschód E u rop a Z a c h o d n ia o d etch n ęła z ulgą, ule mat już innego wyjścia, ja k tylko wszcząc pertra tacje, m im 0
przez długi czas jej ludność obawiała się p o w r o tu M o n g o łó w i modliła zadne z państw m u zułm ańsk ich nie pospieszyło
się po domach i kościołach, by Bóg p o w strzy m ał okrutnych wielu wezwań. Ale teraz H ulagu nie chciał juz roz"“ u ' z0'stame
koczowników. Abbasydów. N ie przejął się ostrzeżeniami, ze J. . swe
Zapewne jednak nie modły sprawiły, że po w y bo rze na wielkiego
zabity, cały wszechświat będzie niezorf am “ " “" £ - o d p o w ie d z ia ł na
t tana syna Lgedeja, G ujuka, zainteresow ania M o n g o łó w skierował) u stan ą deszcze, a rośliny przestana
się w inną stronę. Był to przede w szystkim rezu ltat p o w a ż n y c 1
mphkacu naturv w e w n e t r , n Pi R n t „ _ c h a n m ianow icie przyjął wybór 20 5

204
przepowiednie, iż ma dobrych astrologow i wie lepiej, co nastąpi w z powodu wady wzroku. Nie przeszkodziła mu ona jednak wybić się
nr 7vs/łości 15 Około 10 lutego M ongołowie wdarli się d o Bagdadu. potem w wojsku. Właśnie Bajbars przyczynił się najbardziej do
Nieszczęsny ka lif wraz ze wszystkimi d y g n itarzam i państw a oraz druzgocącego
- ^ ■ .T— ■ zwycięstwa
-rr : Mameluków
- — nad ‘»•ungofami.
— Mongołami. Ww bitwie
V
K il b u c a i w ie lu innvnU • -
osobistościami duchownymi udał się do o b o zu zwycięzcy, aby omówić zginął K ilbu ga , w ,elu innych wodzów, niedobitki Monnolobitwie
w w
warunki kapitulacji. Niestety było ju ż za p ó ź n o . A l-M u stasim oraz inni p o p ło c h u wycofały s,ę d o Bagdadu. Cala Syria dostała si® w rcce
przywódcy kalifatu zostali ścięci, a Bagdad w y d an y na łup armii. l-rzez Mameluków. P o niew aż Q u tu z me oddał jej w namiestnictwo Baiharso-
cały tydzień miasto płonęło, przez 40 dni trw ała rzez jego mieszkańców. wi za zasługi w ojenne, ten ostatni zamordował go i sam objął władze
Zginęło podobno aż 40 tys. ludzi, w tym cała ro d z in a spłonęły W historii zasłynął ja k o najwybitniejszy sułtan mamelucki w Egipcie
bezcenne skarby kultury, jak biblioteki, g m a c h y użyteczności zwycięzca nie ty lk o M ongołów , ale przede wszystkim krzyżowców ź
publicznej. Częściowemu zniszczeniu uległ też system irygacyjny. Po Europy, spraw ny o rg a n iz a to r armii, Boty, poczty, budowniczy mecze-
czterech wiekach istnienia Kalifat Bagdadzki został sta rty z powierzch­ tów, fun dator bibliotek, różnych akcji dobroczynnych. Dzięki niemu
ni ziemi. Olbrzymie, legendarne w prost sk arb y Icalifa d o sta ły się w ręce Egipt ocalał przed najazdem mongolskim, uniknął straszliwych
zwycięzców. zniszczeń, wszedł d o historii ja k o pierwszy zwycięzca niepokonanych
Ponieważ Hulagu początkow o zam ierzał uczynić Bagdad swą dotąd koczow ników .
stolicą, zniszczenia były tu, mimo wszystko, m niejsze niż w innych Porażkę na zach o d zie zrekompensowali sobie z nawiązką Mongoło­
krajach zdobywanych przez M ongołów. S p o ra część świątyń muzuł­ wie na wschodzie. W 1251 r. Móngke powierzył swemu bratu.
mańskich i szkół została szybko o d b u d o w a n a , m ah om etanie i Kubiłajowi, n am iestn ictw o nad wszystkimi ziemiami chińskimi na
nestorianie cieszyli się znacznymi sw o b o d am i. P o tych sukcesach południe od G o b i. T en okazał się doskonałym wodzem i organizato­
Hulagu objął władzę w południow o-zachodniej części Imperium rem, zarazem m iłośnikiem kultury i obyczajów chińskich. W 1252 r.
Mongolskiego. Podlegała mu Persja, ziemie K a u k a z u , o które toczył wyprawił się na p a ń stw o Sungów, uderzając nie od północy przez
spory ze Złotą Ordą (rządzoną wówczas przez b ra ta Batu-chana, Jangcy, lecz o d z a c h o d u i południa. Następnie wkroczył na tereny
Berkego), wspomniane już sułtanaty seldżuckie w Azji Mniejszej, dawny dzisiejszego W ie tn a m u , podbił Annam , zajął Hanoi, zmusił miejscowe­
Kalifat Bagdadzki i Azerbejdżan. D o pełni szczęścia b ra k ło m u jeszcze go króla d o uległości, otoczył ze wszystkich stron ziemie Sungów.
Egiptu. Sprawowała tam władzę dy nastia m a m e lu c k a Bahrydów, Podporządkował też w ładzy mongolskiej Tybet.
wywodząca się od As-Salih Ajjiiba. Jego n astęp cą był Sajf ed-Din Wiosną 1258 r. uderzyły na Sungów od północy, zachodu i
Qutuz (panował 1259 1260). D o niego to w łaśnie zwTÓcił się Hulagu z południa trzy wielkie arm ie dowodzone przez Móngkego, Kubiłaja i
żądaniem podporządkowania się władzy M o n g o łó w . Sułtan nie przeląkł Uriangkadaja, syna sław nego Subedeja. Chińczycy stawiali wszędzie
się pogróżek. Kazał stracić posłów przybyw ających z tak bezczelnym twardy i zd ecy d o w an y o p ó r, toteż walki trwały długo, a naP^as^ ' ^
Don V . .~~J - • 1 * , znaki
,r i
żądaniem i przyjął wyzwanie. W 1268 r. a rm ia H u la g u w targnęła do róż * 1 W w ,e^ ,e straty. Ponadto dawały się im srodze we zn
co
Syrii, /.dobyła Aleppo, Hanę i H arim , gdzie d o k o n a ła nowych, sPo\y Ch° ro b y tr o PikaJne. Latem 1258 r. zmarł Móngke.
potwornych rzezi (w samym A leppo m iało zginąć 50 tys. m ieszk ań có w ). cjji ,vv^>^ ovvćił° dłuższą przerw ę w działaniach wojennych. Według źródeł
Przerażony tym Damaszek poddał się bez walki. W zw iązku ze śmiercią obi -S 1C^ ^IT1*e rć chana była następstwem ran odniesionych podczas
Móngkego Hulagu musiał jednak w rócić d o Persji, pozostawiwszy Sich*enia -iedneJ 1 tw ierdz w pobliżu Hezhou (dziś Hechuan w
komendę nad wojskiem swemu w odzow i K itbu dze. T en spotkał się z Janie), Wielkim chanem ogłosił się wówczas Kubiłaj. Pozostali
armią mamelucką we wrześniu 1260 r. n ad A jn G a lu t, źródłem Goliata, r_ ng!Syd2i n ,e uznali je g o władzy, co w rezultacie doprowadziło do
znaj ującym się niedaleko N azaretu. A w a n g a rd ą egipską dowodził tu
> ltny mameluk Bajbars, niewolnik p o ch o d zen ia turkiestariskieg0- d. W i 268 r. K ubiłaj wznowił wojnę Jj^ T p a ń o w ^ ł
sprzedany w młodości do Damaszku, ale szybko oddany przez nabywcę 8°trwałych, niezm iernie trudnych walkach, do
207
: ^ s n r z Kung-tee w raz ze swoja matką- Kubiłaja. Niebawem jednak, w 1293 r., król Jawy Tuan w w •
cate ich państwo. N,c śię w obozie K ubilaja, dzięki czemu iWienchniclwo mongolskie. Nowa wyprawa na wyspę skończyła
-regentką dobrowolnie ^ . umieszczeni w klasztorze
Mongołów niepowodzeniem. Tak więc Indochiny i Indonezja tyłki ńa
ocaleli. Zostali wysiani . spotkala się z dezap ro b atą części
krótko znalazły się w o rb ic e wpływów mongolskich. Ofiara agre"
buddyjskim. Kap,lul J' ..u ¿wócli młodszych braci małoletniego
mongolskiej padła rowmez Japonia, przeżywająca trudne chwile ,
dowódców, którzy P° wladcami ginącego państw a Sung. Opór
cesarza i u g iu aiu iv.. . w - j — - —-— - - o- — powodu wojen dom ow ych. Przyniosły one hegemonię rodu Hóió
przeciw M o n g o ło m trwał więc nadal, ale sytuacja stała się już poważne reformy administracyjne, umocnienie ładu i praworządności’
beznadziejna. . , . ożywienie gospodarcze, pewne złagodzenie okrutnych obyczajów
Kampania M o n g o ło w [określenie niezbyt ścisłe, bo do wojsk samurajskich. W 1268 r. przybył na wyspę Kyushu poseł mongolski w
mongolskich wcielano mieszkańców wszystkich podbitych i podbija­ towarzystwie przedstawiciela Korei i zażądał złożenia przez Japonię
nych krajów, nawet Wietnamu i Birmy - L.P.] w południowych hołdu wielkiemu chanowi. Odesłano go bez odpowiedzi. Jednocześnie
Chinach była zadziwiająca. Wojska mongolskie toczyły walki na podjęto intensywne przygotowania obronne. Z inicjatywy dworu
przestrzeni milionów kilometrów kwadratowych, przemierzały pustynie, cesarskiego zam ó w ion o w całym kraju modły w świątyniach i
stepy, góry i doliny, nie cofnęły się, gdy dochodziło do walk na morzu; klasztorach. W następnym roku przybyło do Japonii drugie kolejne
zmóc je, a przynajmniej osłabić musiała jednak tropikalna dżungla. I poselstwo od K ubiłaja z podobnym żądaniem. 1 znowu nie otrzymało
tam jednak pozostawały do ostatka pod naciskiem żelaznej dyscypliny, wyraźnej odpowiedzi. Sytuacja taka powtórzyła się jeszcze dwukrotnie.
mimo zmiennych kolei losu odnosząc też duże sukcesy” 16. Nawet Wreszcie 5 dnia 10 miesiąca 1274 r. na malej wyspie Tsushimie
stoczona w Zatoce Kanlońskiej bitwa m orska z Stingami zakończyła (Cuszimie) wylądowała potężna armia inwazyjna, licząca 30 tys.
się ich sukcesem, chociaż nie byli przecież żeglarzami. Wystarczyło, że Mongołów, Chińczyków i Koreańczyków. Przewiozło ją około 900
część okrętów chińskich wcześniej przeszła na ich stronę. Największą statków. N apastnicy z łatwością pokonali nielicznych obrońców, po
sławę w kampanii południowochińskiej zdobył Bajan, wybitny konty­ czym zajęli pobliską wysepkę Iko. Po jej zdobyciu wylądowali na
nuator sztuki dowódczej Dżebego i Subedeja. wyspie Kyushu. Doszło do zaciętej walki z obrońcami. Japończycy
Dalej, na południu, Mongołom się już nie wiodło. Zadecydowały o zostali zaskoczeni taktyką walki Mongołów w zwartym szyku oraz
tym warunki naturalne; tropikalny, niemożliwy do zniesienia klimat i dalekosiężnymi lukami i miotaczami kamieni, mimo to utrzymali swe
związane z nim choroby, gęsta dżungla, bagna, rozlewiska, a także pozycje przez pierwszy dzień walki. W nocy zerwał się zbawienny dla
dzielna postawa mieszkańców. W Indochinach znajdow ały się wówczas nich tajfun. A rm ia napastników wróciła na statki i wyszła w morze. W
cztery państwa: Annam (Wietnam Północny), C zam pa (Wietnam drodze pow rotnej znaczna część flotylli zginęła wśród szalejącego
Południowy), Khmer (Kambodża) i Birma. W ładca Czam py uznał sztormu.
wprawdzie zwierzchnictwo mongolskie, ale w 1284 r. wielka wyprawa Nie zrażony tym niepowodzeniem Kubiłaj jeszcze laz w\sa
mongolsko-chińska na Wietnam skończyła się zupełną klęską. Bohater poselstwo z żądaniem złożenia hołdu, rym razem wyslanmc) i ta
tej kampanii, Trang-Hung-Dao na wieki zapisał się w pamięci narodu, zostali ścięci. Powtórzyło się to jeszcze w 1279 r. Wreszcie w 6 m.es.ącu
toteż jego imieniem nazwali Wietnamczycy wielką operację swoich *281 r. nastąpiło nowe uderzenie. Tym razem armia i n w a z y j n a •
wojsk przeciw Francuzom w 1951 r. Po klęsce w delcie rzeki Songkoj P°noć aż 100 tys. M ongołów, Chińczyków i Koreańczyków.^ h.
Mongołowie musieli wycofać się z W ietnamu. Podbój Birmy trwał aż *ki ' Psushimy główne siły najeźdźców znowu wy ą ov\a > _"urmia
łat (1277 1297) i chociaż skończył się uznaniem zwierzchnictwa | ° zaciętych w alkach opó r Japończyków został z ^
wo Mongołów oraz wielkim zniszczeniem kraju, najeźdźcy nigdy nic “biłaja ruszyła w głąb wyspy. Wtedy po * czasie drugiej
umocnii się tu na stałe. W 1286 r. flota m ongolsko-chińska wyprawiła atr {Kamikadze), przypomniany przez Jap . • ¿¿¿cy /m >wu
w? az na Jawę i zmusiła władców wvsn Indonezji do uznania władzy w°)ny światowej. W obawie przed utratą statków najeźdźcy

208
ratV p o nici>lullc Pl/C/ armię. — uajszyociej
oowrócili na swe jednostki i odpłynęli, ponosząc w drodze wielkie —« j ^wAjwmczne
ly slraJ ajy się ze zwycięzcami i ochoczo wyruszały na kolejne
straty. Z d a r z y ł o się to w 54 dni po rozpoczęciu .n w a z ji- .
Integro* woj ennCł gorliwie służyły nowym panom. Na podkreślenie
Era nieustannych podbojów mongolskich zakończyła się bezpowrot­
wyprawy Wp ro st wytrzymałość i niespotykana w dziejach
nie w ostatnim ćwierćwieczu XIII w. W ich wyniku pow stało ogromne
imperium największe w dziejach państwo świata, rozciągające się od zasług1^ M o n g o łó w . F enom en podbojów mongolskich wciąż jest
dyscyp1 w yjaśnienia, toteż badacze do dziś zastanawiają się,
granic Polski.' Litwy, Węgier, Syrii i Azji Mniejszej, po M orze Żółte,
Japońskie i Południowochińskie, od tajg południowej Syberii po Zatokę trU(^ • i polem izują ze sobą na ten temat, doszukują się nowych
dyskuluJąsukcesów a r m ii Czyngis-chana i jego następców. W sumie jest
Perską, Himalaje i lndochiny. Ofiarą podboju padły Chiny, Azja
przyczyn _
wiec to PIUU do ść , ł o ż o n y , wymagający wciąż nowych badań i
Środkowa, Persja, Afganistan, Irak, Azerbejdżan, G ruzja, Armenia,
dokładniejszych ustaleń.
Korea, Stepy Kipczaku, Ruś, Tybet, przejściowo zwierzchnictwo
mongolskie uznały Birma, W ietnam i Jaw a. N ajazdem zostały
dotknięte Japonia, Węgry. Polska, Czechy, M oraw y, A ustria, C horw a­
cja, Dalmacja, Bułgaria, skraw-ek Włoch, Serbia, M ołdaw ia, Syria, 13. R O Z P A D I M P E R I U M
Palestyna.
Fenomenu niespotykanych nigdy dotąd — ani później — podbojów
nie możemy oczywiście wytłumaczyć tylko d o sk o n a łą sztuką wojenną i
organizacją Mongołów, genialnymi zdolnościami Czyngis-chana, talen­ Po okresie wielkich po db o jó w nastąpiły lata stabilizacji. Ujarzmione
tami jego dowódców i najbliższych następców' na tronie. Niewątpliwie kraje z w olna poczęły podnosić się z ruin. odżywała gospodarka.
czynnikiem sprzyjającym najeźdźcom były kryzysowe sytuacje w Mongołowie wszędzie zorganizowali sprawną administrację opartą na
większości napadanych przez nich krajów, konflikty o w'ładzę tam wzorach chińskich, założyli pocztę, zbudowali drogi i mosty, odbudo-
występujące, rozbicie dzielnicowa, sprzeczności społeczne i narodow oś­ wywali m iasta, rozwinęli na niespotykaną dotąd skalę wielki handel
ciowe, bunty ludu, ostre waśnie religijne. Duże znaczenie miała też międzynarodowy. Po now ych traktach znowu wędrowały karawany
polityka zdobywców, którzy umieli zjednać sobie liczne odłamy upcow, glów'nie Persów i Tadżyków. Żelazna ręka zdobywców
ludności ujarzmianego kraju, zwłaszcza kupców. Zw olennicy M ongo­ zapewniła im pełne bezpieczeństwo. Ożywiły się też morskie szlaki
łów pomagali potem zorganizować podbite kraje, utworzyć now'ą andlow'e waodące z C hin do Zatoki Perskiej wokół Indii oraz
administrację, wykorzystać miejscowa zasoby m aterialne i ludzkie do n ochin. O bsługiw ali je główmie kupcy arabscy, indyjscy i perscy. W
dalszych podbojów. Mongołowie wszędzie oszczędzali i wyróżniali 7 * leS° h a n d lu znalazły się Wyspy Sundajskie oraz Filipiny.
duchowieństwo, które też gorliwie im później służyło. N a podkreślenie a owha tolerancja religijna panująca w imperium Mongolskim
zasługuje ich całkowita tolerancja religijna, ja k ż e różniąca się od zapewniła ró ż n o ro d n y m ludom mieszkającym w krajach podbitych
fanatyzmu panującego w Europie i w krajach m uzułm ańskich. Sprzyjał Przez Czyngis-chana i jeg o następców pełna swobodę w tym zakresie.
Mongołom fakt, że w napadanych przez nich p ań stw ach zabrakło sPrzyjała o d b u d o w ie świątyń wszystkich wyznań, rozwojowi piśmien-
wybitnych władców i organizatorów, a także zdolnych w7odzów' Ictwa, oświaty i kultury. W dziejach Azji nastąpił dość długi okres
umiejących skutecznie kierować walką z obcym najazdem . azywany p a x M ongólica, pokój mongolski. Przyniósł on znaczm
Istotnym czynnikiem W'pływ'ającym na pod bo je było przeludnienie ° st?P gospodarczy i kulturalny, wpłynął na poprawę warunków
Mongolii, nie mogącej wówczas wykarmić wńększej liczby ludności. W 0 u )ch ludności, i to nie tylko stanów' posiadających. Ale panowanie
w\ ni ku podbojów ogrom na fala ludności m ongolskiej rozlała się P° e m iało rów nież i ciemne strony. Wiele starych ośrodkow
wszystkich zdobytych krajach Europy i Azji. Im perium Czyngis-chana i zalpH°^arC2^c^ ' kulturalnych nigdy nie podniosło się z ruin, inne
następców rosło jak lawina, wchłaniało w siebie coraz to nowe VVle Wegetowały. Zdobyw cy rozszerzali w Azji swoje 'o c z o w isa ,
211
210
p o w o d u j ą c ruinę dobrze prosperującego d o tąd rolnictwa, zaniedbanie którycn z oicgicm uu powstał język tatarski. Najdłużei ■■ ■
s y s te m u irygacyjnego. Sprawny system zarządzania państwem, (jo M o n g o lią , w której d otąd panuje) język mongolski m ^
k t ó r e e o Mongołowie wciągnęli wielu przedstawicieli miejscowych
Chinach i Azj, Środkowej (do XVII w.) oraz w A f g a n i s t a n i e , X
s ta n ó w posiadających, szybko dal się we znaki ludności, zmuszanej*do
w.,. Zarazem _rozwinęło s,ę w tym okres,e piśmiennictwo m o «
d u ż y c h świadczeń podatkowych. Podczas ściągania danin i podatków wyrażane najp.erw w systemte j a k o w y m ujgursklm ,
namiestnicy mongolscy popełniali liczne nadużycia, co doprowadzało mongolskim, op racow anym na polecenie Kubilaja
niejednokrotnie do buntów zrozpaczonych mieszkańców miast i wsi. tybetańskiego, Pakba-lam ę. Za wzór posłużyło mu pismo t y b e Z ł f c
Chłopów obowiązywały wysokie podatki z ziemi, cała ludność musiała
Jednym z najstarszych zabytków piśmiennictwa mongolskiego bvb
utrzymywać urzędników chana, garnizony wojskowe, dostarczać na
znana nam ju z i wielekroc cytowana Tajna historia Mongołów, napisana
dwór monarchy wielkie ilości prow iantu, paszy, w yrobów rzemiosła.
zapewne w 1-28 lub 1-40 r. Jeszcze starsza jest prawdopodobnie
Wolni dotąd chłopi zostali przywiązani do ziemi, pozbawieni wszelkich
Błękitna Księga spisana przez Szigiego Kutuku na polecenie Czyngis-
praw. traktowani jak niewolnicy. Odpowiedzią na to było zbiegostwo. z
chana. Pośrednio w iadom o, że Mongołowie tworzyli dzieła historyczne
którym władze nie potrafiły sobie poradzić m im o w ydania surowych prawne, religijno-iilozoticzne, astronomiczne i zapewne literackie. W
rozporządzeń. rdzennej M ongolii język rozwijał się więc nieustannie.
Wielkie podboje przyczyniły' się do pow ażnych zm ian społecznych Imperium M ongolskie było zlepkiem różnorodnych ludów, znajdu­
wśród samych Mongołów. Przede wszystkim pow ażnie naruszone bądź jących się na różnym etapie rozwoju, konglomeratem kultur, obycza­
zupełnie zerwane zostały tradycyjne d o tą d więzi ro d o w e i plemienne. jów. religii, tru d n y m d o utrzymania i zarządzenia z jednego miejsca
Stopniowo dawni Mongołowie właściwi. Kereici. M erkici, Najmanowie, (zwłaszcza przy ówczesnym stanie komunikacji i łączności) kolosem,
Onguci. Ojraci i inni tracili poczucie tożsamości plemiennej, stawali się obejmującym w przybliżeniu około 24 min km 2 powierzchni. Szybko
po prostu Mongołami. Przyspieszony został proces feudalizacji postępujący proces feudalizacji społeczeństwa mongolskiego rodził
społeczeństwa. Większość ogromnych łupów wojennych oraz jeńców tendencje od śro dk o w e, zauważalne już pod koniec życia Czyngis-chana.
przypadła wodzom, którzy otrzymali od chanów wielkie nadania gdy ulus Dżocziego przekształcił się w samodzielne państwo. Początko­
ziemskie w zdobytych krajach oraz p raw o p ob ieran ia od ludności wo synowie uznaw ali jeszcze zwierzchnictwo wielkiego chana i
danin w naturze i robociźnie. Wodzowie ci stali się panam i feudalnymi. wspólnymi siłami kontynuow ali podboje. Stopniowo jednak rywalizacja
Duże nadania i łupy dostali też nokorzy , przekształcający się stopniowo o tron w K a ra k o ru m tworzyła między nimi podziały'. Konsekwencją ich
średnich i drobnych posiadaczy ziemskich, odpow ied nikó w zachod- był rozpad im perium .
nioerupejskich dworzan i rycerzy. N ato m ia st prości koczownicy Pierwszym jego zwiastunem był. jak wiemy, groźny konflikt między
stanowili ludność zależną, podw ładną feudałom . M ongolska klasa wielkim chanem G u ju k iem a Batu-chanem. Właśnie w tym trucinym dla
panująca rozproszyła się po krajach zdobytych i stopniow o uległa imperium okresie przybyło do Karakorum poselstwo z Europy w
wyższej kulturze ludów podbitych, przekształciła się w kulturalną osobie cytow anego przez nas wielokrotnie Carpiniego i pols iego
warstw^ społeczną, czytującą chińskie, arabskie czy perskie traktaty franciszkanina z W rocław ia, Benedykta Polaka. Wysłał ich z misją
filozoficzne bądź dzieła literackie. Przyjm ow ała też miejscowe wierzenia dyplomatyczną papież, Innocenty IV. Gujuk potraktowa
uPr'/ejmie, a na odjezdnym dał im pismo wzywające w
religijne. Wynaradawiały się także niższe w arstw y społeczne Mongołów,
europejskich z papieżem na czele do osobistego z oz^ma m ^
rozproszone po wielkim imperium.
Karakorum. Po doświadczeniach lat 1240 i 124! mocno
Proces ten przebiegał najszybciej w Z łotej Ordzie , gdzie ju ż w XIV ^niepokoić królów i książąt chrześcijańskich. z
* 1Czria ^n iPa Mongołów rozproszyła się zupełnie w masie ludności [>o śmierci G ujuka znow u doszło do ostrej ryw ^
eJ i zaczęła posługiwać się miejscowymi dialektami, 7 P°mocą Batu-chana zdobył go — jak wiadomo
212 213
nanow ania przy by ło do Mongoł.. ( W - Po A ngliku Anonimie i uznała tego w yboru i wystąpiła przeciw uzurpatorowi, wynosząc na
Carpinim - poselstw o z Europy. P rz e w o d z i mu francuski franciszka. ,r0n jego rodzonego brata, Arlka Bógę. W ogromnym im? e ium
„i„ R u b ru k , w ysłannik króla f r a n c u s k ie g o , L udw .ka I X . N a audiencji wybuchła krw aw a w ojna domowa (1 2 6 0 -1 2 6 4 ), zakończona zwy7
Otrzymał od wielkiego chana pismo z żądaniem uznaniastwem
przezKubiłaja
Francje i kapitulacją A n k a Bogi. Jeszcze przed lei
zwierzchnictwa Karakorum. „jen, w 1264 r„ Kubiłaj przeniósł swoją s to h c ę ^ K a r i k " um“d t
Drugim po Złotej Ordzie samodzielnym państw em rządzonym przez Pekinu.
Czyngisydów stał się ulus Huiagu, zw any państw em Ilchanów. Zwycięski wielki chan ogłosił się teraz cesarzem zjednoczonych
Obejmował cały Iran. Mezopotamię, połnocno-w schodnią część Azji Chin, a założonej przez siebie dynastii nadał nazwę Juan (1271). Przyjął
Mniejszej po rzekę Halys (Kyzył Irm ak). część krajów Kaukazu buddyzm, który o d tą d gorliwie popierał, chociaż utrzymał w swoim
Turkmenię z wyjątkiem części północnej przyległej do Jeziora państwie tolerancję religijną. Władcą był nieprzeciętnym, jednym z
Aralskieeo, zachodni Atganistan. Podlegały m u tuiecki sułtanat największych w rodzie Czyngisydów. Od czasów jego panowania
Ikonium, armeńska Cylicja, powstałe w 1204 r. łacińskie cesarstwo rozpoczął się proces sinizacji Mongołów, osiadłych w Chinach.
Trapezuntu w Azji Mniejszej, królestwo łacińskie C ypru, opanowane Po zwycięskich w ojnach Kubiłaj znacznie rozszerzył granice sw'ego
przez krzyżowców francuskich. Na wybrzeżach C ypru znajdowały się państwa. O bejm ow ało ono oprócz Chin również Mandżurię, Mongolię.
kolonie genueńskie, prowadzące ożywiony handel ze Wschodem. Tybet, południow o-w schodnią Syberię, zwierzchnictwo jego uznawały
Państwo Hulagidów toczyło liczne wojny z m am eluckim Egiptem, dłużej lub krócej K orea, Birma, Annam, Wietnam, Kampucza, Jawa.
a potem, po rozpadzie Imperium M ongolskiego, ze Z łotą Odrą i ulusem Kubiłaj nadal miał jed n ak przeciwników we własnym rodzie. Był nim
Czagataja. Było mało spójne wewnętrznie i w tym tkwiła jego słabość. przede wszystkim K ajdu, wnuk Ugedeja, uczestnik wyprawy na Polskę
Zniszczone najazdami mongolskimi i nie do końca odbudowane, w 1241 r. W ykorzystując zamieszki wewnętrzne w ułusie Czagataja
rządzone przez znienawidzoną przez lud arystokrację mongolską i opanował znaczną część Turkiestanu, Bucharę i Samarkandę, uzyskał
turecką oraz własnych, perskich urzędników, którzy przeszli na służbę szerokie wpływy wśród arystokracji mongolskiej. Mając w ręku
jo zaborców', targane wewnętrznymi konfliktam i, zwłaszcza religijnymi poważne siły, po 1270 r. wystąpił zbrojnie przeciw wielkiemu chanowi.
— początkowo władcy popierali chrześcijaństw o i w mniejszym sto­ Druga wojna d o m o w a wśród Mongołów była długa i jeszcze bardziej
pniu buddyzm, natomiast ogrom na większość ludności wyznawała krwawa, w końcu jed n a k Kubiłaj odniósł zwycięstwo. W czasie jej
islam — po prawie stuletniej egzystencji od 1335 r. zaczęło chylić trwania przybył na dw ór wielkiego chana do Pekinu sławny podróżnik
>ię ku upadkowi, który nastąpił w 1353 r. W miejsce państwa wenecki M arco Polo, który przebywał w Chinach aż do 1292 r.
Hulagidów powstało kilka mniejszych państw m uzułm ańskich, podbi- Pozostawił po sobie bezcenny opis poznanych krajów, nieocenione
tych potem przez nowego zdobywcę azjatyckiego, T am erlana. Rezulta­ źródło informacji dla wszystkich badaczy tamtych czasów.
tem długotrwałej koegzystencji M ongołów z ludnością perską, turecką, Po śmierci K ubiłaja zabrakło wśród członków dynastii Juan
arabską i tadżycką było ich wynarodowienie o ra z szybko postępująca wybitnych osobistości, może z wyjątkiem bezpośredniego następcy
islamizacja. wielkiego władcy, T em ura. Po jego śmierci zaczął się okres upa 'u
Podobny proces dokonywał się w Z ło tej Ordzie. Towarzyszyła mu władzy mongolskiej w Chinach. Dynastia Juan przetrwała tu do roku
ca 'owita islamizacja Mongołów. Początkiem ostatecznego rozpadu 1368 . Po niej nastąpiła epoka dynastii Ming. W tym czaae
mpenum Mongolskiego był — ja k w iado m o — w ybór Kubiłaja na Mongołowie osiadli w Chinach ulegli już całkowitej sin,za^ j ' s -
wielkiego chana z pominięciem tradycyjnego kurułtaju (1260). Nastąpi^ Chińczykami. Część, czująca się nadal Mongołami, powr
PpUn \ an^ 0u ( w dzisiejszej Mongolii W ew nętrznej, na północ o starej ojczyzny. . . . ViV w za
wnulfy r " °^*czu licznie zgrom adzonych zw olenników Kubiłaja. Ulus C zagataja przeżywał rozkwit tylko na pocr przyjęli
2>ngis-chana, brata M óngkego). W iększość Czyngisydów' nie Panowania m ądrego chana Kebeka. Tutaj Mongoło
215
214
isia m ulegli turkizacji, z w yjątkiem wschodniej części
i s to p n io w o ie podniosła się p raktyczn ie d o końca swego istnienia. Nieustanne
państwa, oderwanej przez koczowników zacho w u jący ch swą tożsam ość nl, ki wewnętrzne o w ładzę doprow adziły do rozpadu państwa, at w
Wil»*'- .. , 1 1 1_ * t ~ T .. - -
narodową i nazyw anej odtąd M oguhstanem . P o śmierci R eb eka (1326 ) konsekwencji do klęsk w ojennych. N ajbardziej z nich znana zdarzyła
w ulusie wzięły górę tendencje odśrodkow e i w połow ie X IV w. rozpadł się na Kulikowym Polu w 1380 r. S topniow o zmienił się zupełnie układ
się on na niezależne emiraty, zwaśnione ze so bą. 1 ylko w samej sil w Europie W schodniej. W yrosła potęga Moskwy, zbierającej
Samarkandzie marionetkowe rządy p o to m k o w C z a g a ta ja utrzymały wszystkie ziemie ruskie, p o unii w Krewie 1385 r. do dużej siły doszło
się aż do XVI w. Wszystkie te obszary p ad ły ofiarą podboju państwo polsko-litew skie. N a to m ia st Z łota Orda w ciągu XV w.
zaczęła dzielić się na ró ż n o ro d n e państw a: Chanat Krymski, Kazański,
Tamerlana. p .
Z dzielnic utworzonych po śmierci C zy n g is-ch an a najdłużej utrzy­ Astrachański. Zachodnio-Syberyjski. W 1480 r. uwolniła się od
mała się Złota Orda, przeżywająca w X III w. i pierwszej połowie XIV zwierzchnictwa T a ta r ó w M oskw a. Najcięższy cios przyszedł ze strony
w. czasy rozkwitu. Jej potęga złowrogim cieniem p o ło ży ła się na Ruś i własnych ziom ków . W 1502 r. sprzym ierzone z M oskwą wojska
inne sąsiednie państwa, w tym i Polskę. Z ło ta Orda zajmowała tatarskie chana krym skiego, Mengli G ereja, rozgromiły armię Wielkiej
ogromne tereny obejmujące dorzecze Wołgi i K a m y , w tym Bułgarię Ordy, żałosną p o zo stało ść Z ło tej Ordy. D aw ne państw o Batu-chana
nadwołżańską, zachodnią Syberię, stepy K ip czak u , C h o rez m , sięgała do rozpadło się całkow icie. W jeg o miejsce powstały nowe chanaty —
Irtysza, środkowego Obu, dolnej A m u-darii i Syr-darii, północnego kazachski, chiw ański w C h o rezm ie — oraz samodzielne Ordy, jak
Kaukazu, Krymu, Seretu i dolnego biegu D u n a ju . Zw ierzchnictw o jej Nogajska, Budziacka, D obrudzka, O czakowska i Azowska.
uznawała cała Ruś. W Złotej Ordzie m ieszkały ró ż n o ro d n e ludy: Dalecy p o to m k o w ie C zyngis-chana panow ali jeszcze w niektórych z
irańscy Alanowie, tureccy Guzowie i częściowo K u m a n o w ie , Bułgarzy tych państw. N ajsilniejszy z nich był Chanat Krymski, rządzony przez
nadwołżańscy, Czerkiesi, Mordwini i B urtasi, C zerem isi, zwani też pochodzącą od C zy ng isyd ów dynastię Gerejów. Sprawujące w7 nim
Maryjczykami, Wotiacy, Kirgizi i Baszkirzy, m o n g o lscy Ojraci, a także władzę czołowe ro d y ta ta rsk ie wywodziły się z plemion mongolskich.
Persowie i Turkmeni. Poziom rozw oju tych lu d ó w był mocno Po przyjęciu zw ierzchnictw a tureckiego w7 1478 r. Chanat Krymski
zróżnicowany. Jedni, z daw na osiadli, mieli duże m iasta, kwitnące zdobył sobie p ro tek cję p o tężn eg o sułtana , okrzepł wewnętrznie, wyrósł
rolnictwo, dobrze prosperujący handel i rzem iosło, inni znajdow ali się na wielkie p a ń stw o w E u ro p ie W schodniej, groźnego sąsiada Polski,
dopiero na etapie rozkładu wspólnoty pierw otnej, żyli tylko z myślistwa Moskwy, M ołdaw ii, w raz z u p a d k ie m Im perium Osmańskiego przeżył
i zbieractwa. W Złotej Ordzie w ystępow ała cała m o z a ik a językowa. swój własny zm ierzch i w 1783 r. został przyłączony do Rosji. Jego
Spotykamy więc tu grupę słowiańską, tu rec k ą , k a u k a s k ą , m ongolską, los podzieliły wcześniej lub później inne chanaty i samodzielne ordy,
perską i ugrofińską. Sami M ongołowie, ja k w iem y, szybko rozpłynęli powstałe na d a w n y m te ry to riu m Z ło tej Ordy. Sami Gereje natomiast
się w tej masie ludów7, ulegli turkizacji, w ciągu X IV w. zatracili SvVÓj wyemigrowali d o T urcji, gdzie żyją d o tąd ich potomkowie. Z
język, przyjęli islam. Szybko postępujący proces integracji różnorod- ogromnego niegdyś Im p e riu m M ongolskiego, utworzonego przez
nych grup etnicznych w jednym państw ie sp o w o d o w a ł powstanie
Czyngis-chana nie p o z o sta ło już ani śladu. Sam a M ongolia, wyludnio-
narodowości tatarskiej, obejmującej d aw n y ch M o n g o łó w , Bułgarów,
na’ zacofana, b ied na i słaba podlegała na przem ian wpływom Rosji i
Kumanów (Połowców), G uzów , B urtasów , częściow o Alanów i
Wotiakow. Zachowały natom iast swą o d rę b n o ść p lem io n a Czerkiesów, Chin. Odrodziła się d o p ie ro po rewolucji socjalistycznej 19_1 r.
Mordwinów, Czeremisów, Baszkirów i O jra tó w , stano w iące do dziś Rozproszeni po k ra ja c h azjatyckich potom kow ie Czyngis-chana
oddzielne narodow ości. Sl0pniowo dożywali sw ych dni. Najdłużej — poza Gerejami w Turcji
Z/o/a Orda nie zdołała utrzym ać swej jedności. Ju ż na początku ulrzymali się w C h in a c h . W 1984 r., jak donosiła tamtejsza prasa,
w. rozpadła się na Ziutą i Białą (koczującą za U ralem ) Ordę, ^ ° Slatni w ^ i i p ro ste j p o to m e k w trzydziestym drugim pokoleniu.
h J p owie tegoż stulecia popadła w d ‘u g o lrw ały kryzys, z którego 4' lelni Ochir H u y a k l.
216
14. CZYNGIS-CHAN W OCZACH POTOMNYCH Ul w., u poświęcona chanom m ongolskim aż do Kubiłaja; Opis
)■ -nych pochodów otoczonego czcią wojowniczego ( Czyngis-chana)
óra uczonego i poligloty m ongolskiego C zagana; a także napisane po
C z y n g is -c h a n cieszy! się wśród M ongołow legendą już za życia. By| Mińsku Prawdziwe zapiski o mongolskich chanach pióra Shiu-li. Były to
dla nich wzorem władcy, sprawiedliwego i energicznego, zwycięskiego i dzieła stosunkowo obiektyw ne, nie stroniące nawet od słów krytyki
szczęśliwego, troskliwego opiekuna ludu. D la żądnych krwi i jUpu od adresem chana. Tajna historia Mongołów nie zawiera zbyt wiele
koczowników stanowił uosobienie m onarchy spełniającego wszystkie pochwał, ale sam o u k azan ie życia i czynów Czyngis-chana wystarczy,
ich skryte myśli i pragnienia, wcielającego w czyn odwieczną ich żądzę by dostrzec w nim m ądrego, przewidującego i dalekowzrocznego
podboju, grabieży sąsiadów, unicestwiania starych cywilizacji ludów monarchę, niezwykle u talen to w an eg o dow ódcę i organizatora, dzielne-
osiadłych, żyjących na wyższym niż nom adzi poziom ie życia material­ 20 wojownika, nie pozbaw ionego wszakże w ad i różnych ułomności.
nego. Nic więc dziwnego, że śmierć C zyngis-chana wywołała w Do tych ostatnich należały zwłaszcza bezwzględność, okrucieństwo i
Mongolii powszechny ból i smutek. Dał tem u w yraz anonimowy poeta porywczość.
współczesny, którego wiersz zachował się w zbioize kionik mongolskie­ Dość krytycznie w yraża się o Czyngis-chanie inny mongolski utwór
go historyka, Sagan Seczena, Erdeni-vyn tobci: literacki z XIII w., m ało zn a n e Opowiadanie o Argasun Guurcziyim (tj.
Uleciałeś w skrzydło zmieniony jastrzębia szybującego muzyku Argasunie), z ach o w an e tylko we fragm entach w późniejszych
władco mój kronikach z X V II— X V III w. Jest w nim m ow a o namiętnej miłości
Czyż stałeś się ciężarem wozu gruchocącego wielkiego zdobywcy do m łodziutkiej księżniczki koreańskiej imieniem
władco mój Cza. Chan poznał ją na w ypraw ie wojennej. Poślubiwszy piękną
Uleciałeś w skrzydło zmieniony jastrzębia zdobycz chwytającego dziewczynę u to n ą ł w jej objęciach na długie miesiące, zapom inając o
władco mój swych obowiązkach w obec p a ń stw a i ludu. Zniecierpliwieni długotrw a­
Czyż stałeś się ciężarem wozu oś obracającego łym brakiem władcy M o n g o ło w ie wysłali wreszcie doń muzyka
władco mój Argasuna z ponagleniem , by czym prędzej w racał do kraju.
Uleciałeś w skrzydło zmieniony ptaka kwilącego Wysłuchawszy posłańca chan zapytał o zdrowie żony, synów i
władco mój całego ludu m ongolskiego. W odpow iedzi usłyszał, że wprawdzie żona i
Czyż stałeś się ciężarem wozu skrzypiącego synowie mają się dobrze, ale prości wojownicy cierpią nędzę, jedzą
władco mój ? 1 tylko skórę i korę z drzew, piją śnieg i wodę. Chan nie przejął się tym
Postać Czyngis-chana była obecna w całej niemal literaturze %tnio. Wyraził tylko zaniepokojenie, ja k zareaguje Bórte na
mongolskiej XIII i XVII w. Oba te wieki oddzielał tzw. ciemny okres, wiadomość o jego now ym małżeństwie. Z tekstu utw oru dość jasno
gdy nie powstały w Mongolii żadne liczące się dzieła literackie lub wynika, że chociaż M o n g o ło w ie mieli zwykle po kilka żon, to jednak
historyczne, a kraj przeżywał zawieruchę wojen dom ow ych, potem niedopuszczalne dla nich było poślubianie kobiety podczas wyprawy
nagłego upadku. Z XIII w. pochodzą liczne utw ory, poświęcone w wojennej, bez stosow nego dla tej uroczystości ceremoniału. D opiero
mniejszym lub większym stopniu Czyngis-chanow i. Były to: znana nam 2 y okazało -się, -ęi że *Bórte
-rv /i w pprzyjęła
i y w
n iiadom
u u v i u vość
.m v vo/ nowym
^ imałżeństwie
i i u i c . v i i i i v «i i v
iii

chana 2z godnością
~ i■ spo ko jem , Czyngis zdecydował się w'rócić do
u ^ ° ^ rZe Tojna historia Mongołów, najstarsze niewątpliwie i
Mongoliidii wraz z K o r e a n k ą 2.
naj ardziej wartościowe pod względem historycznym i literackim dzieło
prze stawiające biografię chana i pierwsze lata po jego śmierci, w i- Wieczny m o p o w ia d a n iu zachow anym tylko we fragm entach
aut21'0170 ^ o n i k A ltan tobci , pióra L o bzan D anzana, anonim ow y
Opowiadanie o Argasun ąuurciyin; Rozmowa chłopca sieroty z dziewT
tov^ r P o d s t a w i ł zwycięski bój C zyngis-chana i dziewięciu jego
ma bojownikami Czyngis-chana; Spotkanie z trzystu TajcziutaM1'
mowrzysz>' z 3 0 0 T ajcziutam i. Po bitwie chan wygłosił pochw alną
Run mke, tj. Biała historia, pow stała na przełomie lut 80-t>(- ę Pod adresem swych dzielnych i wiernych towarzyszy broni.
218
przyszłych wodzów wielkiej armii. Motyw ten podkreślanie zaslu jeśli słońce wschodzi, o n o świeci jed n ak o dobrym i złym, żywym i
roli pierw
pierwszych
szych dowódców wojsk Czyngis-chana
Czyngis-chana przewija
" się
| również
8 martwym- Tak i chan jeśli je d n a k o wszystkim [rządzi L.P.] to
-
---
--- • » ^^ Fil

w in n y ch utworach literackich XI I I i X VI I w. Zaw ierają one przede państwo nie zginie!” 4.


w szystkim pochwałę działalności Czyngis-chana. 1 aką pochwałę włożył Wiele utworów m ów iło o m ądrości Czyngis-chana, jego dysputach z
na przykład poeta w usta Mukalego: synami i uczonymi, cytow ało jego rzekom e trafne wypowiedzi. Po 1227
„Podobnie jak (fale) w głębokim morzu, twoje pom ysły nie kołysały r upowszechnił się kult Czyngis-chana ja k o genialnego przywódcy
się — mówił wódz mongolski. ludu jego obrońcy przed wszelkimi biedami i nieszczęściami.
Prosiłeś Wysokiego Nieba o państw o dla siebie i o wielką wiarę. Za panowania K u biłaja u stan ow io n o oficjalnie cztery święta rocznie
Krzepką władzę swą trzymałeś (w posłuchu) nienawistnych wyroków. ku jego czci: wiosną, gdy sk ład an o jego duchow i krwawe ofiary ze
Twardym obyczajem zebrałeś (cały) wielki swój naród zwierząt; latem gdy pito na jego cześć kum ys i składano również
Oto takie są twoje dzieła!"3. ofiary ze zwierząt; jesienią i zimą na cześć obrzędu okręcania
Utwory poetyckie sławiące Czyngis-chana pojawiły się w Mongolii niemowlęcia-Temudżyna w powijaki. Kult Czyngis-chana trwał potem
tuż po jego śmierci, rozpowszechniły się n ato m iast nieco później, za przez wieki, a umocnił się jeszcze w X V I I w., do czego przyczyniła się
panowania Kubiłaja. Jako pieśni śpiewane były powszechnie w całej literatura historyczna o raz lam aizm , wywodzący się z formy buddyzmu,
Mongolii oraz w krajach podbitych, w których osiedlili się zdobywcy. powstałej w Tybecie w VI I I w. U zn an y przez M ongołów w X V I w. za
Jeden z takich utworów mówił z patosem o wielkiej pracy i trudzie własną religię, lam aizm ogłosił C zyngis-chana bóstwem i wprowadził
chana, włożonych w zorganizowanie państw a i utworzenie imperium. zwyczaj zbiorowego o d b y w an ia m odłów przed jego podobizną umie­
Jego autor przypisał Czyngisowi następujące słowa: szczoną w świątyniach oraz sk ład ania mu bezkrwawych ofiar. Kroniki
„Przez góry wysokie przechodziłem , historyczne z X V I I w., w których treść w p latan o legendy, wiersze i
Przez rzeki szerokie się przepraw iłem . podania ludowe o Czyngis-chanie, głosiły ideę zjednoczenia całej
Tak, iż rzemień o strzem iona wycierały się Mongolii, rozdartej w ów czas wewnętrznie, słabej, podbitej przez
Żelazo strzemion ścierało się dynastię m andżurską p a n u ją c ą w C hinach. A utorzy tych kronik szukali
Tak i wy się potrudźcie! pociechy w daw nej historii, gdy zjednoczona przez Czyngis-chana
Wiele narodów ja zebrałem — Mongolia przekształciła się szybko w potężne imperium, a przed jej
Przede wszystkim, aby zab rać te narody armiami drżał cały świat. O b ra z chana nabierał więc w oczach
Należy zawładnąć ich duszą kronikarzy szczególnego znaczenia politycznego, ulegał całkowitej
Jeśli duszą ich zawładniesz, Realizacji. W takim d u c h u pisał anonim ow y a u to r Altana tobczi;
To ciała ich gdzie się podzieją?” kronikarz Sagan Seczen w Erdeni-yin tobczi. uczony lania Labzan
W innym poemacie Czyngis-chan pouczał swych synów: Danzan w Altan tobczi; wielm oża Biam ba w Asarakczi nere-tüyin teuke ;
„W wysokich górach szukajcie przejścia, anonimowy a u to r Szara tudźi. T ak więc dla Sagan Seczen Czyngis-chan
W szerokim m orzu szukajcie przeprawy. urodził się wśród niezwykłych oznak w przyrodzie. W edług Lobzan
Jeśli daleko wyprawicie się. to chociaż i ciężko ancana jego n aro d zin o m towarzyszyły p o d o b n e cuda, jak przyjściu
Ale idźcie zawsze do końca!” ^ świat Dalaj-lamy. N ad jurtą, w której rodził się przyszły zdobywca,
Utwory poetyckie uzasadniały potrzebę doch ow an ia wierności
^jaśniała tęC/ a , krążący w pobliżu p tak zaszczebiotał nieznane
chanowi, mówiły 0 zasługach poszczególnych w odzów wobec niego, o
' Ollgołom słowa: „ czvngis, czvngis ” , niepodziewanie rozsypały się
nagrodach, jakie za swą wierność i zasługi otrzym ali. P o d k r e ś l a ł ) vKOllc/n^ • .
Wnr'IC/ne 8^lzy ' kam ienie. A nonim ow y a u to r Szara tudżi nie pis/c
potrzebę istnienia silnej władzy państwowej, skupionej w ręku chan<‘-
^ awdzie o cudach tow arzyszących narodzinom Czyngisa, ale nazywa
g °r> i owały jego absolutyzm, porów nując go ze słońcem.
bóstwem przeistoczonym w człowieka. W X \ II-wie-
220
cznych kronikach i legendach Czyngis jawi się ja k o idealny bohater, ^ ____ ^ ---- --------- J K .^ v .v i Vu ; i n
który sam jeden potrafi naciągnąć wielki luk i strzałą z niego rozłupać’ ariI1łannikiem piekieł, narzędziem zemsty Bożej za grzechy ludzi.
na dwoje skalę, otrzymuje z Nieba nefrytową czarę z cudownym " Jj 0bną opinię zyskali potem M ongołow ie w świecie chrześcijańskim.
napojem, który on tylko może wypić, zamienia się w sędziwego starca, °io l0 p 0 wielkim najeździe na E u ro p ę w 1241— 1242. R ów nie surow o
by pouczać i strofować zarozumiałych synów. To przed nim pojawia ocenili Czyngis-chana kron ik arze chińscy.
się dziwne zwierzę, jednorożec, i ostrzega przed niebezpieczeństwem 1 W czasach now ożytnych i współczesnych pośw ięcono Czyngis-
wyprawy do Indii. Natomiast nie zachowały się w literaturze XVII- chanowi i podbojom m ongolskim setki książek i ro z p raw naukow ych.
wiecznej żadne opisy pochodów chana w dalekie kraje. Zapewne Najwięcej ich ukazało się w Rosji i Z S R R , w C h in ach , Niemczech,
uszły już z pamięci Mongołów po czterech wiekach. Dla nich pozostał Francji, USA, Włoszech, p o n a d to we wszystkich praw ie państw ach
przede wszystkim wodzem jednoczącym ludy i tw órcą ogromnego europejskich; w Japonii, krajach Azji Południow o-W schodniej. R ó w ­
imperium. nież polska literatura historyczna z a n o to w a ła na ten tem at sporo
Oprócz wspomnianej tu literatury krążyły po M ongolii liczne pieśni opracowań, w tym najnow sze cenne prace Stanisław a K ałużyńskiego,
ludowe, nie zanotowane przez żadnego z autoró w . Ludwika Bazylowa i R o m u a ld a W ojny. D otyczą one je d n a k szerszych
Niektóre pieśni zostały spisane dopiero w XX w. O to jedna z nich: tematów. N atom iast książka o sam ym C zyngis-chanie u k azała się w
„Z woli Wysokiego Nieba zrodzony Polsce w 1939 r.
Wielkiej boskiej chwały nosiciel Literaturę tę m ożna podzielić na trzy nurty: pierwszy, gloryfikujący
Państw' świata ujarzmiciel Czyngis-chana; drugi, sceptyczny, o d m aw iający m u talentów i p o tę p ia ­
Z bożej woli zrodzony Czyngis-chan jący za okrucieństwa; o ra z trzeci, u m ia rk o w a n y i obiektyw ny, usiłujący
Potomek sławnego Tengri racjonalnie wytłum aczyć jego działalność i całe postępow anie, badający
Symbol wielkości i siły ... dokładnie stosunki społeczne, obyczaje i wierzenia M o n g o łó w epoki
Sławnie zrodzony Czyngis-chan!” Czyngis-chana.
Kult Czyngis-chana dotrwał w Mongolii i w niektórych krajach
Przykładem pierwszego z tych n u rtó w m oże być Historia M ongolii
przyłączonych do imperium aż do XX w. W 1956 r. w chińskiej
pióra Henry H o w o rth a. Jej a u to r stwierdził m.in.: „Spraw iedliw ość,
prownncji Ordos, obejmującej częściowo teren daw nego państwa Si Sia,
tolerancja, dyscyplina, cn o ta, które stan o w ią współczesne ideały
została wzniesiona duża świątynia, w której m iano składać relikwie po
państwa, przyjęły się i były p ra k ty k o w a n e na jego d w o rze” 6. Dla
wielkim zdobywcy.
Howortha, podobnie ja k dla X III-w iecznych M ongołów , Czyngis-chan
Postać chana w(ywarła duży wpływ na całą literaturę mongolską.
i.M. uzo^em władcy. Liczne jego zalety podk reśla także cytow any
Tak w'ięc „obraz bohatera, stepow;ego ary sto k raty , m ocno utrwalił się
1 akroć w naszej pracy Wasilij B artold, k tó ry ceni jeg o szczodrość,
w mongolskim eposie, częściow'0 dobrze zachow anym do naszych
^Ptejętność po stępo w ania z ludźmi, o p an o w an ie, sprawiedliwość.
czasów. Liczni bohaterowie rycerskich epopei, na przykład w północno-
ii, we wszystkim, nawet w d ro b n o stk ach , przypomi­ b ard /^ 2^ iniponuj Lł m u organizatorskie zdolności chana. „T ym
nają Jesiigej Baatura i młodego T em ud żyn a” 5. ws u ej zas*uSuJ4 one na uwagę, że on do końca życia był po zbaw iony
g0 C. le^° wykształcenia, nie znał żadnego języka op rócz m ongolskie-
Po rewolucji socjalistycznej zerwano w M ongolii z kultem Czyngis-
-chana i nie wydawano książek na jego tem at. Surow o oceniała go Pano' 0cz^w^ c*e’ w yobrażał sobie ustrój im perium tylko ja k o
Historiografia mongolska. N atom iast wśród prostych M o n g o łó w któreVan'e zwyc^ sk *ck koczow ników nad n a ro d a m i kulturalnym i,
zyngis-chan nadal cieszy się niezwykłym kultem. d°ohódam oc^ a * we w ładanie M ongołów , aby zabierali sobie
upe n,e inaczej niż Mongołowie, co jest zrozumiałe, opisywa‘ starał ¿ ^ rdc- jud ó w podbitych i z tego p o w o d u chronili j e ” 7. B artold
gis-chana kronikarze i historycy krajów podbijanych przez jeg° WarunKT? przyczyny okrucieństw a C zyngis-chana, b ad ając
społeczne, w jakich w ychow ywał się i żył, obyczaje i wie-
222

223
lakonicznie stwierdził: „wiele pom patycznych K/.dur n ap isan o o
rżenia Mongołów. Pisał, że chociaż władca Mongolii ze stoickim kt°ry is-chanie, wysławiając jego rzeko m ą w ielkość” 10.
spokojem posyłał na śmierć tysiące ludzi czynił to tylko dIa CZ>o?tatnio w historiografii radzieckiej pojaw iły się obiektyw ne oceny
umocnienia i rozszerzenia swej władzy. Lew G unulow zwrócił gis-chana, ukazujące jego postać w całej złożoności. W wydanej
niedawno uwagę na jedną z pozytywnych cech postępow ania chana: W w C hinach dw u to m o w ej pracy m ongolskiego uczonego R.
„Współcześnie dyplomaci powinni się złozyc i postawić pomnik °ie a'ja Czyngis-chan u k a z a n y jest w sam ych blaskach — ja k o
Czyngis-chanowi — mówił w wywiadzie dla „P olityki” — ponieważ SaJ? 0,nity organizator, który zjednoczył zw aśnione plem iona, genialny
pierwszy konsekwentnie egzekwował im munitet nietykalności posel­ zn?dz twórca św iatow ego im perium . Jego w y p raw y w ojenne tłum aczy
skiej” . A wówczas, jak wiemy, na porządku dziennym było mordowa­ " o w o k a c j a m i ze strony niebezpiecznych, w rogich M ongolii sąsiadów .
nie posłów. . ^ B a r d z ie j u m ia rk o w an a jest ocena postaci chana w historiografii
Czyngis-chan cieszy się szczególnym uznaniem wśród lustoryków chińskiej. Badacze przeszłości z tego kraju wystawili m u długi rachunek
wojskowości, wysoko oceniających jego sztukę dowódczą, talent krzywd i nieszczęść, jak ich d o zn ał n a ró d chiński w w yniku najazdu
organizacyjny, zdecydowane działania. Dzięki m em u „kam panie wojen­ m o n g o l s k i e g o , zarazem je d n a k — ja k w iem y zauważyli pozytyw ne
ne^ Mongołów nie miały sobie równych w historii pod względem następstwa podbojów d o k o n a n y c h przez C zyngis-chana.
rozmiarów, szybkości, ruchliw-ości oraz przystosow ania całej strategii i We współczesnej historiografii polskiej o sob ow o ścią C zyngis-chana
taktyki do jednego celu: oskrzydlenia i osaczenia przeciwnika” — zajmowali się przede w szystkim cytow ani przez nas w ielokrotnie
stwierdził znany badacz angielski Liddel H a r t8. Bardzo wysoko ocenił
Stanisław Kałużyński, L udw ik Bazylow i R o m u a ld W ojna. Pierwszy z
Czyngis-chana Wacław' Zatorski. „W jego osobie zszedł z widowni
nich stara się w obiektyw ny sp o só b u k azać p o stać chana. „O ceniając
dziejowej najpotężniejszy władca azjatycki, człowiek o wielkiej sile woli
sylwetkę i czyny wielkiego zdo b yw cy należy przede wszystkim
i tytanicznej energii, który swą żelazną ręką um iał łamać opór
traktować go ja k o u w a ru n k o w a n y historycznie w y tw ó r określonej
współplemieńców i nieść zagładę obcym państw om . Życie jego
epoki i określonej kultury: k u ltu ry w ojow niczych i ruchliwych
prywatne odznaczało się prostotą i surowością obyczajów. Z geniuszem
nomadów średniowiecznej Azji step o w ej” pisze. N astę p n ie kreśli
wodza łączył on wybitne zdolności polityczne i administracyjne.
Podobnego mu zdobywcy nie było i tylko nieliczni wodzowie potrafili obraz chana i d o k o n a n y c h przezeń p o d b o jó w . „B łędem są [...] dość
zachować i zorganizować to, co zdobyli. P aństw o przezeń założone często spotykane poglądy, ja k o b y w ładcę m on go lskiego cechow ało
było najpotężniejsze ze wszystkich państw koczowniczych, jakie bezmyślne okrucieństw o, żąd za krwi i p rz e m o c y ” — stwierdza.
kiedykolwiek istniały. Najbardziej uderzającą cechą charakteru Czyn­ -Błędem jest również tw ierdzenie, że w ojska m ongolskie były dzikimi
gis-chana była znajomość ludzi, żelazna wola, płom ienna ambicja i hordami, ślepo niszczącymi i łupiącym i w szystko, co n a p o tk a ły na swej
niepohamowana wiara w' siebie. Pom im o fatalistycznego przekonania, dr°dze [...] Czyngis-chan nie należał bynajm niej d o ludzi gardzących
że jest wysłannikiem Nieba, u' czasie wszystkich pełnych szaleńczej
obcymi kulturami. Przeciwnie, pociągały go one w yraźnie. C hętnie
odwagi i rozmachu przedsięwzięć nigdy nie opuszczała go ostrożność i
opanowanie, a w realistycznym pojm ow aniu swego obowiązku był otaczał się światłymi ludźm i z różnych o śro d k ó w cywilizacyjnych.
twardy i bezlitosny, jeśli chodziło o przeprow adzenie idei, którą uznał Popiera! ich, oceniał i w yróżniał [...] był nie tylko św ietnym w odzem ,
za słuszną” 9. ego sukcesy najlepiej św iadczą o jeg o uzdolnieniach. Troszczył się
Opinii wychwalających pod niebiosa C zyngis-chana można by
trzn ° n a *e^ le z o rSarnzow anie i u p o rz ą d k o w a n ie sp raw wewnę-
przytoczyć jeszcze wiele i to wśród au to ró w różnych n a r o d o w o ś c i .
r \ tycznych i potępiających chana jest ju ż mniej. W śród nich przede Wszystk* ^anSlWa ^ ^ ta ^e n ty organizacyjne, od w ag a, a przede
wszystkim wymienić należy większość a u to ró w radzieckich, sporo tez do d • I*11 clerP^w° ś ć i um iejętność w y b o ru m o m e n tu o d p o w ie d n ie g o
innych przedstawicieli państw socjalistycznych. W historiografii polskiej zdoln'a a n 'a’ ^w' etna znajo m o ś ć ludzi i trafn a ocena ich p rzy d atn o ści,
jest to przede wszystkim cytow any już przez n a s W itold Rodziński, SCl dowódcze [...] i wiele innych, w ynikają dość ja s n o /

224
225
c d z ib także wówczas, gdy nie staw iali o p o r u . (...] G d y b y tylko
opisanych już jego poczynań. Nie był też w ładca im perium zaślepiony
T o r n y c h zabijano, a więc dla o d w etu , z zem sty, nie m u s ia n o by ju ż
w dumie i nie uważał swych pomysłów czy planó w za jedynie słuszne
n iczeg o niszczyć, co najwyżej jak ieś u m o c n ien ia . D ży n g is-ch an i jeg o
Często korzystał z rad swych przybocznych, a gdy uznał ich propozycje
o d z e w ie nie ograniczali się je d n a k d o z ab ijan ia , m o ż n a się zgodzić, że
za słuszne, stosował je bez oporu w swojej działalności". Cenił prawość,
nie niszczyli wszędzie w szystkiego, ale to p o p ro s tu nie jest w ażne
wierność i oddanie. Z ujemnych cech c h a ra k te ru i postępowania
w o b ec liczby i ro zm iaró w zniszczeń nie ulegających w ątpliw ości. Jeszcze
Czyngis-chana Kałużyński wymienia zazdrość o władzę, autorytet, 0
jeden czynnik, o k ru c ie ń stw o ja k o śro d ek z a stra sz e n ia , rzeczywiście w
wpływy, zabieganie o dobra m aterialne, o należne m u prawa. \y
podsumowaniu charakterystyki chana K ałużyński stwierdza: tym celu stosow any — nie m o ż e przecież być ż a d n y m uspraw iedliw ię-
„Czyngis-chana przedstawia się nierzadko ja k o o k ru tn eg o , chytre­ niem • . , . ,
go. krwawego i barbarzyńskiego despotę, ścielącego swą drogę krwią i Bazylow rów nież w nika w' k o n k re tn e w a ru n k i h isto ry czn e, społeczne
trupami, ruinami i zgliszczami. Bliższa zn a jo m o ść źródeł pozwala i c y w iliz a c y jn e epoki, w której działał C zy n g is-ch an . „ W s z y s tk o polega
stwierdzić, że nie przewyższał on pod tym względem innych wodzów przecież na tym pisze, że stw orzyw szy je d n o lite p a ń s tw o z ta k ą , a
nie inną stru k tu rą, raczej nie m o ż n a było na tym p o p rz e s ta ć i zająć się
swej e p o k i"11.
Obiektywny, ale i surowy w ocenie jest Ludw ik Bazylow. „Czyngis- wyłącznie p o k o jo w ą tw órczością. Ż yczenie tak ie łatw o w y p o w ia d a ć
-chan dokonał wielkich dzieł w sensie d o d a tn im i ujem nym — pisze. — dzisiaj, w XIII w. n a w e t najgenialniejszy w ła d c a nie m iał o b o w ią z k u
W ciągu jednej generacji podniósł swoje p lem io n a d o najwyższej potęgi, myśleć takimi k ateg o riam i. S k ąd m ógł wiedzieć, że gdy z a m k n ie się w
dał im jedność i panowanie nad innymi, p o k o n a ł wszystkich wrogów, swoich granicach i poświęci p ra c y o rg an iczn ej, zyska p o w ie k a c h sławę
nie poniósł nigdy dotkliwej klęski, uczynił w ładcam i swoich synów i tylko pozytywną” 12.
wnuków. Pozostało po nim jednak też m orze krwi i łez, ruiny i popioły Bazylow d o sk o n a le ro zu m ie w a ru n k i histo ry czn e, w k tó ry ch
na nie mającym końca szlaku wypraw, od D żu n g arii do Krymu i przyszło działać C zyn gis-chan ow i, widzi o b ie k ty w n ą k o n iec z n o ść
stepów czarnomorskich. Nie może ulegać w ątpliw ości, że gdyby zużyto dokonywania p o d b o jó w przez stw o rz o n e przez niego p a ń s tw o , nie
tę ogromną energię na budowę wewnętrznej wielkości państw a w tych usprawiedliwia je d n a k o k ru c ie ń stw a i dzikiej pasji niszczenia w szystkie­
granicach, jakie miało około 1210 r ., mogły n a stąp ić nieprzeczuwane go, co leży na d ro d ze, w yk azan ej p o d c z a s zw ycięskich w y p raw .
osiągnięcia. Trudno też przeczyć, że spustoszenia d o k o n a n e np. w Mniej zajm uje się postacią C z y n g is-c h a n a R o m u a ld W o jn a . Jego
Chorezmie czy w krajach zakaukaskich z ah am o w ały rozwój tych ocena skutków p o d b o jó w m o n g o lsk ic h jest k ry ty cz n a . „ C z y n g is-c h a n
krajów, już odznaczających się wysokim p o zio m em ku ltury materialnej zjednoczył M ongołów , atoli później, w w y n ik u n ie p o h a m o w a n e j pasji
i duchowej. Zestawienie tych argum entów rzeczywiście może p ro w a d z ić podbojów rozrzucił ich p o o lb rzy m im k o n ty n e n c ie pisze. —
do wyroku potępiającego i takie właśnie tendencje (przy uwzględnieniu Przeróżne plem iona m o n g o lsk ie weszły w sk ła d n o w y ch lu d ó w , ale były
pewnych bezspornych osiągnięć) d o m in u ją w yraźnie zwłaszcza w Juz stracone dla sam ej M ongolii, k tó r a w rzeczyw istości więcej straciła,
historiografii radzieckiej i mongolskiej” . niz zys^ała na tych łupieskich i zab o rczy ch p o c z y n a n ia c h ” . N a te m a t
Nie brak też sądów mniej apodyktycznych, cociaż przebija w nich o rucieństwa M o n g o łó w W o jn a pisze: „ N a je ź d ź c y m o n g o lsc y działali
zwykle przesada w odwrotnym kierunku — n ad m iern eg o uspraw iedli­
jeśn^yWl^Cie beZ litości’ a P rzede w szystkim zd ecy d o w an ie. A przecież,
wiania. Utrzymuje się więc, że niektórym lu do m w iodło się przecież w prz' Pordwnać ich p o czy n an ia z w y su b lim o w a n y m o k ru c ie ń stw e m ich
państwie Czyngis-chana nie najgorzej, że m a s a k ro w a n o ludność tyłka
wegoIWn^ a ’ szac^ a C h o re z m u , D żelala e d -D in M a n g u b e rtie g o , ty p o -
^tedy, gdy stawiała opór, że inni wodzowie byli jeszcze okrutniejsi. Są
to na pewno przesłanki o określonej sile, raczej nie trzeba by jednak histor r n U l,n e g 0 S atrapy’ n *C w *a ^ o rn o d laczego przez pew nych
°Jczyzn ° W ' P' SarZy u w az a n e S ° za szlachetneg o rycerza o b ro ń c ę
na awać im walorów uogólniających. Niestety, m am y aż nadto
owo ov\, że zabijano mieszkańców zdobyw anych m iast czy innyc "'ypadn'' l° W ^ nie,udzkieJ k o n k u ren cji p a lm ę p ierw szeń stw a
le przyznać nie M o n g o ło m ” 13. W tej ocenie W o jn a jest więc
7oodnv z Bartoldem i Kałużyńskim. Jego zdaniem historyczną rolę
Czvneis-chana można ocenić tylko przez pryzm at zasług naszego
bohatera w dziele zjednoczenia Mongolii, a także następstw dokona­
nych przez niego wielkich podbojów. Należy tu zwrócić uwagę na
poczesne miejsce Mongołów w etnogenezie wielu ludów Wschodu —
rezultat rozproszenia się zwycięzców w podbitych krajach, wzbogacenie
kultur}' mongolskiej przez kultury innych krajów, metamorfozę i
rozwój tejże kultury w XIII w. Podboje Czyngis-chana przyczyniły się
także — na co zwrócili uwagę badacze chińscy — do zjednoczenia
PRZYPISY DO R O ZD ZIALI PIERWSZEGO
politycznego dużej części Azji, przezwyciężenia izolacji wielu krajów,
powstania swego rodzaju ..wspólnego rynku ziem W schodu, niebywa­
łego spotęgowania wymiany handlowej i kulturalnej, zlikwidowania I Tajna historia Mongołów. Anonimowa kronika mongolska z X I¡I ». (Przcłoż\l i
opracował S. Kałużyński). Warszawa 1970. s. 33.
partykularyzmu, zniesienia licznych barier w k o n tak to w an iu się ludzi,
- S. Kałużyński, Dawni Mongołowie. Warszawa 1983 s. 21; Tablica genealogiczna
stworzenia warunków do swobodnej wymiany myśli, rozwoju nauki, przodków Czy ngis-chana: Tajna historia.... s. 33; R. Wojna. Wielki świat nomadów.
wzajemnego oddziaływania na siebie różnych kultur, poszanowania M iędzy C hinam i a Europą. W arszawa 1983. s. 198— 199.
różnych religii, nawiązania kontaktów z E uropą. Podboje te przyczy­ 3 R aszid ed-D in, Shornik letopisiej, I. I. Moskwa— Leningrad 1952. s. 101.
4 T am że, s. 105.
niały się wreszcie do zjednoczenia Chin. Tylko wszechstronne, w miarę
5 Lokalizacja plemion i państw według: R. Grousset. Le conquérant du Monde. Tie
obiektywne spojrzenie na postać Czyngis-chana pozwala nam prawidło­
de Gengis-khan. Paris 1961; M apa nr 2. w: Kałużyński. Dawni Mongołowie, s. 15 21:
wo ocenić jego postępowanie, wielkie czyny w historii, wspaniałe L. Bazylow, H istoria M ongolii. W rocław 1981. s. 57 59; L. Hambis, Gengis-khan. Paris
zwycięstwa, tragedie i dramaty podbijanych ludów. N iedaw no angielski 1973, s. 1 6 - 1 7 ; Ch. C om m eaux. Le vie quotidienne chez les Mongols de ta conquête XIII
badacz. John Chambers, nazwał Mongołów' „diabelskim i jeźdźcami” 14. siècles). Paris 1972 [mapa].
6 N estorianizm d o k try n a teologiczna powstała w V w., uznająca w Chrystusie
Miano to zaczerpnięte ze źródeł średniowiecznych przylgnęło do
dwie osoby boską i ludzką a w konsekwencji negująca kult Marii jako Matki
wojowników Czyngis-chana na całe wieki. P odobnym mianem można Boskiej. Potępiona przez sobór w Efezie w 431 r. przetrwała do dziś w Kościele
określić także samego chana. M otto swego postępow ania wyraził on chaldejskim, m ającym wyznawców na Bliskich Wschodzie.
kiedyś słowami: „największym szczęściem w' życiu człowieka jest Tunguzi ludy leśnych obszarów Syberii i północnej Mongolii, jak Eweni i
Swcnkowic. zmieszani 7. pradaw ną ludnością paleoazjatycką. mówiącą językami
pokonać swoich nieprzyjaciół i pędzić ich przed sobą, ujeżdżać ich
tungusko-m andżurskim i. należącymi do grupy języków ałtajskich. Zajmowały się
konie, odebrać im wszystko, co posiadają. Widzieć zalane łzami drogie myślistwem i rybołów stw em , bardziej na północy hodowlą reniferów. Samojcdzi
im twarze i brać w' ramiona ich córki i żony!” Straszne, okrutne to (Nieńcy) nieliczny lud zamieszkujący Syberię, trudniący się polowaniem na ssaki
myśli. Ale podobnie jak Czyngis-ehan myśleli wówczas wszyscy morskie i hodow lą reniferów. Dziś zamieszkują głównie okolice Krasnojarska.
koczownicy azjatyccy od Attyli i H unów począwszy. 8 Tajna historia M ongołów, s. 166.
Był więc Czyngis-chan postacią kontrowersyją w historii, genial­ u M. Praw din. Dżingis-chan. zdobywca świata. Warszawa, b.m.d.w.
nym. największym w' dziejach świata zdobywcą, znakom itym organiza­ 10 Tajna historia M ongołów , s. 39.
torem. dobrym psychologiem, człowiekiem skrom nym , obowiązkowym II Tam że, s. 39—40.
i z ecydowanym, wyróżniającym się tytaniczą energią i siłą woli.
zarazem pozbawionym serca okrutnikiem posyłającyni na śmierć całe
PRZYPISY DO ROZDZIALI DRUGIEGO
prowincje, ludy i miasta, sprawcą nieszczęść nie mających sobie
równymi aż do czasów Tamerlana. Jego dziełem, jak wyraził się Pau 1 Tajna historia .... s. 41— 42.
atchneysky była przede wszystkim zagłada. Ale trzeba tu dodai ‘ Tamże, s. 41.
a ze u owa lepszego świata, zjednoczonego w' wielkim impcnurT1, 3 Grousset. L e conquérant... . s. 55.
4 Tajna historia ..., s. 45. «5 i
5 T am że. s. 4 6 — 47. 16 '

6 T a m że. s. 47. 17 -
T a m że, s. 48. 18 '

8 T a m że. s. 50. 10 '

9 W ojn a . W ielki św iat nom adów , s. 205.

PRZ

PRZYPISY DO ROZDZIAŁU TRZECIEGO


1 F
2 I
1 Tajna historia .... s. 53.
L e n in g i
2 T a m ż e , s. 54.
3 -
3 T a m ż e , s. 59.
4 1
4 Tam że.
W scho(
5 T a m ż e , s. 60. 5 1
i
6 T a m ż e , s. 63.
M ongo
7 B a zy lo w , H istoria M o n g o lii ..., s. 72.
6
8 Tajna historia ..., s. 65. 7
9 B azylow . H istoria M o n g o lii ..., s. 72. 8
10 S. K a łu ży ń sk i, Tradycje i legendy ludów M ongolii, W a r sz a w a 1978. s. 105.
9
11 Tajna historia..., s. 67. 10

12 T a m że. 11
13 T am że. 12
14 H a m b is. G engis-khan..., s. 60; L. L ó r in c z , H is to ir e de la M ongolie des origines ii 13
nos jours. B u d ap est 1984. s. 47. 1929,
14

15

PRZYPISY DO ROZDZIAŁU CZWARTEGO 16

17

1 L. G u m ilo w , Śladam i cyw ilizacji W ielkiego S tep u (tłu m . z ros.), Warszawa 19 Fruher
130.
10 R aszid e d -D in . S h o rn ik ..., t. I, s. 106 19

2 Tajna historia ..., s. 78. wostoc


3 T a m ż e , s. 80. 20

4 R aszid e d -D in , S h o rn ik ..., s. 106. 21


22
5 T a m ż e , t. I. cz. 2, s. 111.
23
6 Tajna historia ..., s. 91.
R aszid e d -D in , Shornik ..., t. I, cz. 2, s, 113— 114. Heerfu
24
8 T a m że, s. 125.
25
9 Tajna historia .... s. 102.
10 Raszid e d -D in , Shornik ..., s. 128— 129; Tajna historia .... s. 103— 1 Kałuż>
26
n Tajna historia ..., s. 107.
27
12 Raszid e d -D in , Shornik .... s. 132. 28
13 Tajna historia ..., s. 109. 29
14 T am że.

230
Raszid e d -D in , Shornik .... s 134
16 Tajna historia . ... s. 115.
»" Tamże, s. 119.
18 Tamże. s. 126.
,p Tamże. s. 127.

pr z y pisy no r o z d z ia ł u p ią t e g o

I Prawdin. D żingis-chan..., s. 8 8 — 89.


i B. W ładim ircow , O bszczestw iennyj strój Mongołom. M ongolski] kocze woj feo
Leningrad 1934, s. 46. 'oj feodalizm ,
3 Tamże, s. 58.

•* W. D z w o n k o w sk i, Rosja — Chiny — M ongolia w stosunkach dziejowych, „Studia


Wschodnioznawcze" Instytutu W sc h o d n ie g o w W arszawie, t. I, 1937, s. 4 7 .
5Raszid e d -D in . Shornik..., t. I, cz. 2. s. 18 i 86— 87; Kałużyński. Dawni
Mongołowie..., s. 260.
6 Istorija M ongolskoj N arodnoj Riespuhliki (oprać, zbiór.). M oskw a 1967. s. 113.
Tajna historia .... s. 131.
8 Tamże, s. 145.
* Tamże, s. 146.
10 Wojna, W ielki św iat .... s. 225.
II Tajna historia..., s. 155.
12
Kałużyński, D aw ni M ongołow ie .... s. 209.
13
Erendżen C h a r a -D a w u n . Czyngis-chan ka k polkowodiec i jego nasledije, Beograd
1929. s. 52.
u Tamże.
15 Kałużyński, Dawni M ongołowie .... s. 210.
16 Raszid e d -D in . Shornik .... t. I, cz. 2, s. 69.
17 Meng-ta Pci-lu und Hei-ta Shih-lueh. Chinesisehe Gesendtenbericlite uber dic
frùheti Mongołen 1221 und 1237 (oprać. A . Olbrichl i inni), Wiesbaden 1980, s. - - ■
" ^ K ału żyń sk i. Dawni M ongołowie .... s. 236— 237. „•
15 Carpini J. d e P iano. Istorija M ongolow ; W. Rubruk de, « les.t.
"osiocznyje strony (oprać. A . M aleina), St. Pielierburg 1911. s. 55.
20
0 Kałużyński. Dawni M ongołowie .... s. 243.
2
| P u t i e s z e s t w i j e .... s. 4 5 - 46; K ałużyński, Dawni Mongołowie .... s. -
Istorija M ongolskoj .... s. 103. ani- L Hart, Grosse
R. Laffot. H istoire universelle des armés, t. I. P ans ( 1 9 6 .) ...............
Heerfûhrer m m . z a ng.). D üsseldorf-W icn 1968. s. 15.
P utieszestw ije .... s. 50; K ałużyński, ni M o n g o o u u 19 54 s 4 8 8 —4 8 9 ;
K . ? M. Polo. Opisanie świata (oprać. M. L ew ek ,). Warszawa 1964. s.
^ ń s k i , D aw ni M o n g o ło w ie ..., s. 271.
“ P utieszestw ije .... s. 52; K ałużyński, M ongołowie ............-
Putieszestw ije ..., s. 30. _ 775
' Tamże, s. 52— 53; K ału ż y ń sk i, Dawni M o n g o o w n
Polo. O pisanie św ia ta ..., s. 220 221.
JO T a m ż e , s. 491.
am « » — —— ^ —— -
12 N- f
31 O rg a n iz a c ja i taktyka a rm ii m o n g o ls k ie j n a p o d s ta w ie : S. K ałużyński. ln\pvr\u , 13--"
m ongolskie . W a r s z a w a 1970, s. 91 97; T e n ż e , D aw ni M ongołow ie ..., s . 260 29? s- ' .3 J. L
E re n d ż e n , C zyngis-chan .... s. 63 93; Z a t o r s k i , C zyn g is-ch a n .... s. 174 180; J. Sikorski 9 10-
Z a ry s historii w ojskow ości p o w szech n ej do ko ń ca X I A ir., s. 195 199. 14 Th.
32 E re n d ż e n , C zyngis-chan .... s. 8 6 . 15 Tie
33 H a r t, G rosse H eerführer ..., s. 15. 16 Ali
34 K a łu ż y ń s k i, D aw ni M o n g o ło w ie .... s. 36. n Lai

PRZYPISU 1)0 ROZDZIAŁU SZÓSTEGO przyp

1 Tajna historia ..., s. 152. 1 W.


2 T a m że, s. 151. s 436- 4 :
3 Dzieje Chin (p o d red. S za n g Jiie, tłum . i oprać. W . R o d ziń sk i). Warszawa 1960. 2 Ph.

s. 346 3 J. I
4 T a m że, s. 352. nasledstwl
5 E . R azin, H istoria s ztu k i wojennej, t. I, tłum . z ros.. W a rsza w a 1958. s. 169— 180. 4 Bai
0 H .D . M artin, The Rise o f Chingis Khan and H is C onquest o f North China, naszestwij
B altim oore 1950. s. 32. Im io n a , n a zw y m iast i p row incji ch iń sk ic h oraz daty panowania ros.), VVa
cesarzy p o d a n o w g An outline history o f C hina p o d red. Bai S h o u y i, Beijing (Pekin) 1982. 5 Ba
7 Raszid e d -D in , Sbornik ..., t. 1, cz. 2, s. 150. 6 At
8 E . K y c z a n o w , M ongolo-tangutskije wojny i upadok gosudarstw a Si Sia w: Tataro- Manchest
- M ongoly w A zji i Jew ropie (p o d red. S. T ic h w in sk ie g o ), M o s k w a 1970, s. 50; Martin. 7 Pit
The M ongols IVars with H si-H sia (1205 1227), „ Jo u rn al ol the R oyal Asiatic Society ol 8 N.
G reat Britain", 1942, t. 3— 4. 9 Ba
10 JS
9 S. K uczara. M ongoly i Tihiet p ri C zingis-chanie i je g o priejemnikach w: Tataro-
-M ongolv w A zji i Jew ropie , s. 258. Heerführ,
n p
12 7
PRZYPISY DO ROZDZIAŁU SIÓDMEGO 1 3 F
u j

1 G rou sset, L a conquerant ..., s. 230. A- Zając


: W. R odziński, H istoria C h in , W a rsza w a 1974. s. 256. 15 F
kultura
3 W yw iad u d zielon y „ P o lity ce" , 15(1362) z 11 k w ietn ia 1987, s. 9.
4 J. Sauders, The h isto ry o f the M o n g o l conquests, L o n d o n 1971. s. 54. 16 \
5 Tajna historia .„, s. 161. 17 F
18
C h . A. Peterson. Ilusions a n d N ew D ealities: S u n g Foreign Policy l - l
0 I
IQ
M. R ossabi (red.), C hina am ong Equals. The m iddle kin g d o m a nd its neighbours 10 11 1
20
14-th centuries, Berkeley 1983, s. 204. 1
21
Zatorski, C zyngis-chan ..., s. 98. I
22 r
8 An outline history of China (p od red. Bai S h o u y i), Beijing (P ek in ) 1982. s.
0 niatcria i;
D zieje Chin (pod red. Szang Jiie), s. 352.
10
I G rousset, La conquerant .... s. 230. f(). Sta"'iani,
23
S. Tichw inski, T ataro-m ongolskije zaw ojew anija w A zji i Jewropie. " • 1
2-1
- M ongoly w A zji i Jew ropie , s. 14. 1

232
f
u N M unktijcw, K it ajskij istocznik o pierwych mongolskich chanach. M o s k w a 1965,

o i s 'P
. i'rtw
(w y d, .). C h i n a w id e r Afa n g a l rale. P r in c e to n U n iw c r s it y P ress 1981. s.
> 291

' h Th. Alisen The M o n g o l h eg em o n y w: C hina a m o n g .... s. 269.


1 5 jich w in sk i, T ataro-m ongolskije s. 17 18.
iß Alisen. The M ongol .... s. 267 268.
n Eanglois, China under ..., s. 13 17.

PRZYPISY DO ROZDZIAŁU Ó S M E G O

1 W. Bartold, Kara K ituj i clw rezm sza c h i w .S o czin ien ija , t. I, cz. 1, M o s k w a 1963,

s 436- 437.
f* I960. 2 ph. Hitti, D zieje A rabów , tłu m . z a n g ., W a r s z a w a 1969, s. 4 0 4 , p r z y p is 95.
a j Pietruszewski P o ch o d m o ngolskich wojsk ir S red n iu ju A zjiu ir 12 W 1220 i je g o
nasledstwija w: Ta ta ro -M o n g o ł v w A zji i Je w ropie, s. 102.
59 180. 4 Bartold, Kara K ita j ..., s. 4 4 4 44 5; B a rto ld W ., T urkiesta n w epochu m o n g a lsko g o
; China, naszesmja . Soczinienija. t. I; B. G a f u r o w , D zieje i k u ltu ra ludów A z ji Ś ro d k o w e j (tłu m . /
now ania ros.), Warszawa 1978.
in) 1982. 5 Bartold, Kara K itaj s. 513
6 Ata Malik Ju vaini, The h isto ry o f the W orld eonquestor, (tłu m . z p e r s k ie g o ),
: Ta taro- Manchester 1958, t. I, s. 190.
; Martin. 7 Pietruszewski, P ochod .... s. 105.
Jociety of * N. B. S k ła d a n k o w ie Serce A z ji , W a r sz a w a 1976, s. 190 193.
" Bazy Iow, H istoria M ongolii, s. 87.
Tat am- 10 Najbardziej p r z e k o n y w a ją c e d a n e o arm ii c h o r c z m ijsk ie j p o d a ł L iddel Mart, G ross
Heerführer (tłum. 7 a n g .), D ü s s e ld o r f W ien 1968, s. 17.
" Pietruszewski, P ochod .... s. 108.
12 Tajna historia .... s. 162.

13 Pietruszewski, P ochod .... s. U l .


Ihn Battuta, O sobliw ości m iast i d ziw y p o d ró ży. W ybór (tłu m . z a ra b ., o p ra ć.
A* Zajączkowski), W a r sz a w a 1962, s. 135.
Pietruszewski, P ochod .... s. 1 2 1 ; B a rtold , K ara K ita j .... s. 96; G a f u r o w , D zieje i
kul‘ura ..., s. 7 7 .
1 fi
Kałużyński, Dawni M onglow ie .... s. 282.
I
1H
7 Pietruszewski, Pochod .... s. 119.
7 1 2 M w :
U) Ercndżcn, C zyngis-ehan .... s. 117 118.
lur.v H>-‘ h htarija Irana (op rać, zb ió r .), M o s k w a 1977, s. 150.
Tamże.
\\ ¡*letruszew ski, Pochod .... s. 123.
‘>82 . s. 2 9" 'ńatoriui a° ' 7łn kierunek filo z o fic z n y w C h in a c h p o w s ta ły w VI III w .p .n .e . G ło sił
slawiu, , ; i \ ^ - ś ć w szech św iata reg u lo w a n ą b e z o s o b o w y m ład em p rzy ro d y i niepr/.eciw -
i, Sl<t P,m 4 U|ecmu p o r z ą d k o w i sp o łe c z n e m u i p o lity c z n e m u .
w:. T(h(,r(>' 24 p!” Katiuta, O sobliw ości .... s. 140 i 142.

; . ..® ruszewski, Pochod .... s. 149; M. i 13. S k ła d a n k o w ie , W •ypraw


• •
y k r z •y ż o w e .
W arszaw a 1968, s. 2 3 5 — 236. 7 T am ?
25 P r a w d in , D żengis-chan ..., s. 45. 10 p . 1
26 K a łu ż y ń s k i, D a w n i M o n g o ło w ie .... s. 37. u B. C
27 R o d z iń s k i, H istoria C hin .... s. 256. \2
2H M . M a ło w is t, T am erlan i je g o cza sy, W a r s z a w a 1985, s. 46.
Leningmd
25 M . M a ło w ist, Z zagadnień w zrostu i u p a d ku m ia st Im perium M ongolskie*,,
u Tanr
d o X V w ., „P rzegląd H isto r y c z n y ” , 1976, s. 542. m Cze
30 Z a t o r s k i , C zyn g is-ch a n ..., s. 174. i5 Gri<
io Lafi
chez les M o
PRZYPISY DO ROZDZIAŁU DZIEWIĄTEGO
(pod red.
mongolskie
1 R aszid e d -D in , S h o rn ik ..., t. I, cz. 2, s. 219.
Lórincz, H
2 P. S yk es, A h isto ry o f A fg a n ista n , L o n d o n 1940, s. 226. »7 J . F
3 E ren d żen , C zyn g is-ch a n ..., s. 128— 129. „Revue du
4 S y k es, A h isto ry ..., s. 224.
i Anglii w i
5 W . M o s s o n , W. R o m o d in , Isto rija A fg a n ista n u , t. I, M o sk w a 1964, s. 284. 1983, s. 95
6 T a m ż e , s. 286. «8 Gri
7 S zih a b e d -D in M uham m ed Ż yzn ieo p isa n ije sułtana Dżelal ed-Dina
a n -N a s a w i, 19 Wo
M a n k b u r n y (tłum . z a r a b sk ie g o i oprać. Z. B u n ia to w ), Baku 1973, s. 127— 129. Leningrad
8 T a m ż e , s. 342, przypis nr 2. 20 Czi
9 Eren dżen , C zyn g is-ch a n ..., s. 126. 21 Tai
10 S y k es, A h isto ry ..., s. 224; M o s s o n , R o m o d in , Istorija Afganistanu, s. 284— 286.
M . P ik u lin , C zyn g is-ch a n A fg a n ista n ie , w: T a ta ro -M o n g o ly vr A z ii i Jewropie, s. 74: PRZY P;
J. Petrus, A fg a n ista n — z a r y s dziejów , W a rszaw a 1987.
11 J . L o b m a n , C h in y p o p rze z w ieki, W a rsza w a
1962, s. 200. 1 Tajr
12 A . F . G ra b sk i, P o lsk a w opiniach obcych w X — X I I I w.. Warszawa 1964. s. 281. 1 Ban
13 A rm ja n sk ije isto c zn ik i o M o n g o ła ch . Izw leczen ija iz rukopisiej X I I I X IV u. 3 Han
(o p rać. A . G a łstja n ), M o s k w a 1962, s. 23. gosudarstw
14 N a s a w i, Ż y zn ie o p isa n ije ..., s. 2 9 5 — 296. 4 Tajr

15 R o n a y , T he T a rta r ..., s. 121. 5 Kyc


6 Tajr

PRZYPISY DO ROZDZIAŁU DZIESIĄTEGO 7 Kyc


8 Tajr
1 G ałstjan A ., Z a w o jew a n ije A rm e n ii m o n g o lskim i w ojskam i, w: Tataro-Mongoł) u 9 Kał,

A z ii i Jew ro p ie , s. 160. _.. /0DraC.


2 T a m ż e , A rm ja n sk ije isto c zn ik i ..., s. 14. L osy Gruzji w g Istorija ru~ jęg 7 przypis
zb iór.), t. I, T bilisi 1962.; B. B a ra n o w sk i, K. B aranow ski, H istoria Gruzji. Wroc
s. 51— 78. 1 Kah
3 A rm ja n skije isto c zn ik i , s. 23 2 Ba2}
4 G a ł s t j a n , Z a w o jew a n ije ..., s. 158. Istot
5 A rm ja n skije isto c zn ik i, s.103. A 4 ^
6 G o ł u b o w s k i ..., P ieczeniegi. T u rk i i K iew 1884, s. SJ. Acta Uni

R a z in , H isto ria s z tu k i ..., t. II, s. 97 »anW »’ /i:il ‘ on


H Ł . C z e r ie p n in , M o n g o lo -T a ta ry na R u si ( X I I I w .) , w. ataro
Jew ropie, s. 180.

234
9 Tamże, s. I 8 I.
10 i) |lov a|sk i. K alkskoje poho iszczę, „ R u s s k a j a S l a r i n u ” , I. X X V , 1879, s. 700.
11 p (irie k o w , A. J a k u b o w s k i, /.la la O rda tłu m , / ros., W a r s /a w a 1953, s, 165.
, 2 Nowgorodskąia plerw aja le lapis starszego i m łodszego i z wada w, M oskw a
leningrud 1950 r., s. 265; J a k u b o w s k i, G r lc k o w . Z ło ta O rda ..., s. 167,

O od M li ij Tamże.
14 Czcricpnin, M o n g o lo -T a ta ry s. 180.
>' (jriekow , J a k u b o w s k i, /.la la O rda .... s. 168,
i* Laffont, H islaire universelle ..., ta b lic a X V II; ( li. C o m m e a u x , l.a vie quotidienne
che; fa Mongols de la conquöte ( X I I I siec/es) P aris (1972), s. 132; E ncyklopedia wojskowa
(pod red. O. L a sk o w sk ie g o ), l, III, W a r s z a w a 1932, s. 758; K a łu ż y ń s k i, Im perium
mongolskie .... s. 82; R o n a y , The Tartar .... s. 119; H a m b is , Genghis-khan s. 123;
Körincz, Hislaire .... s. 70 o r a z G u m il o w we w s p o m n ia n y m w y w ia d z ie d la „ P o lity k i” .
i’ J. F. V erb ru g g en , Le prohlem e des e ffe c t ijs et la laclique de Hau vines en 12 HI, w:
Revue du Nord", I. X X X I , 1949, s. 181 193; M . P a s to u r e a u , Ż y c ie codzienne we Francji
i Aniilii w czasach rycerzy O krągłego S ia lu ( X I I X I I I w iek) (tłu m . / fra n c .), W a rs /a w a
, 284. 1983, ß. 95.
18 Griekow, Jak u b ow sk i, Z la ta O rda s. 166, 169.
d cd-Dina V) Wainskije paw iesli sta ra j R usi ( p o r red. W . A d ria n o w e j-P ie rie tc ), M o s k w a
129. Ieningrad 1949, s. 33.
20 Czeriepnin, M ongolo-T atary .... s. 182.
21 Tamże, s, 180.
284 286,
opie, s. 74; PRZYPISY 1 )0 ROZDZIAŁU JKDF.NASTKGO

1 T a jn a historia .... s. 168,


964, s. 281. 1 Bartold 'Turkiestan w epochu m ongolskogo naszestw ija. Socziniem ja, t. I. s. 52
u X I V »V. Hambis, G enghis-khan .... , s. 125; K y c z a n o w , M ongolo- tangu (sk ije wojny i g ih l
gosudarstwa Si Sia, w: T a ta ro -M o n g o ty w A zii i Jew ropie, s. 55.
4 T a jn a historia ..., s, 175 -1 7 6 .
5 Kyczanow, M ongolo-tangutskije ..., s. 56.
T a jn a historia s. 177.
1 Kyczanow, M ongolo-tangutskije s. 56.
* T a jn a historia s. 176.
}-M ongol)' w Kałużyński, D awni M ongołow ie .... s. 110 113.

]ruzd (oprać-
PRy'YpISV IM) ROZDZIAŁU OWIJNASTI GO
G ocław 1987,

2 ^ u ż y ń s k i , Dawni M ongołow ie .... s, 38 39.


ÖazyloWf Historia M ongolii ..., s. 96.
7 * iV * » M if# f0 ę I U , S o

la. i t ft ___

■ st0r{ja Korei (o p ra ć , zb ió r.), t. 1, M o s k w a 1974, s. 140.


C yl0Wany w yw iad dla „ P o lity k i” ; C ctw iń sk i M ., Co wiemy a hit wie p a d Legnic
j n*versitatis V ratislaviensis” , n r 800, W a rsz a w a W ro cław 1985, s. 84.

i g o ł ł
w * zii '

235
C z e r ic p n in , M o n g o ło -T a ta ry .... s. 105 106
S. K r a k o w s k i. P o lska u walce z najazdam i ta tarskim i vr X I I I u u;
59 — 61 >varszawa
1956
8 I. B ie s t u ż e w - R iu m in . O złych w riem ienach T a ta rszczyzn x i strasznnm MUn
p o b o iszc ze , St. P ie te r sb u r g 1865, s. 6 3 - 6 4 . alC'\rm,
Un'Ulr
M a ła E n c yk lo p e d ia W o jsko w a , l. 111. s. 197; W . P a s z u to , Mongolski i pocho l
TT* I/ f i * . ---- -—
J e w ro p y w . T a ta ro -M o n g o ly w A z ji i Jew ropie, s. 206; T. Bieńkowski. H 'R - j j ' “ ”J U '
z M ie ch o w a . O p is S a rm a c ji a z ja ty c k ie j i europejskiej. ..Studia d c D » « « v “<lf)
i X
T e c h n ik i" , t. Y 1I V
V . 11972.
0 7 ? cs. 31
Tl 17
33. - 1

10 W . K o r l a . N a ja z d M o n g o łó w na P olskę u 1241 r„ ..Acta Lnivc™t..i


V r a t is la v ie n s is ” . nr 8 0 0 , W a r s z a w a - P o z n a ń 1985. s. 66. PO DS
11 C e t w iń s k i. C o w iem y o b itw ie ...; P o n a d t o o bitwie; W. M ajew ski. J Teodor
H isto ria w o jsko w o ści p o lsk ie j X I I I w. ..P r z e g lą d H isto r y c z n y ” , t. XLV!II. /. ;
L a b u d a G .. W ojna z T a ta ra m i u- 1241 r.. P rzeg lą d H isto r y c z n y ” . t. L. 1 7 5 9 . - źrodł
M . P le z ia . O h isto rii T a ta ró w " . S tu d ia Ź r ó d ło z n a w c z e " t. X V , 1971.
12 W . F elcza k. H isto ria W ęgier. W r o c ła w . 1966. s. 44, Curpim
13 P a s z u t o . M o n g o ls k ij p o c h o d .... s. 2 1 3 . Tłum i op!
14 T a m ż e . Dłueos
15 H itti, D zieje A ra b ó w ..., s. 4 0 8 . Gałstja
16 B azy Iow . H isto ria M o n g o lii .... s. 129. XIII - XIV
17 J. T u b ie le w ic z . H isto ria Ja p o n ii, W r o c ła w . 1984. s. 1 6 / 168 lbn-el--
XIV, Upps
PRZYPISU DO R O Z D Z I A U CZTERN A STEG O ibn Ba
A. Zajączk
1 W o j n a , W ie lk i św ia t ..., s. 2 3 4 . Juvaini
2 S z a s t in a N . , O b ra z C zyn g is-ch a n a w średniew iekow oj lileraturie M^ngołow * Manchester
T a ta ro -M o n g o ly w A z ii i Jew ropie, s. 444; C z u u łu n d i D alai. M ongolija m \ I H Kałuży
mongolska
w ieka ch , M o s k w a 1983, s. lfr— 16.
3 S z a s t in a , O b ra z .... s. 4 4 5 — 446. Lobzai
l- X, Mosk
4 T a m ż e . s. 4 5 0 .
5 W ła d im ir c o w \ O b szc ze stw ie n n y j stró j ..., s. 86. Men-d.
XXVI. Mo
6 H o w o r t h H .. H isto ry o f the M o n g o ls fr o m the 9-th to t/u I9-th century.
Meng-i
L o n d o n 1876, s. 49 .
V'ngaUen
B a r to ld . S o czin ien ija , t. I, s. 528.
N asa vi
8 H a rt. G rosse H eerfiihrer s. 17.
Vfankburny
0 Z a to r s k i. C zyn g is-ch a n .... s. 180.
PeW tol
10 R o d z iń s k i, H istoria C hin .... s. 258.
V o\o N
n K a łu ż y ń s k i. Im perium m o n g o lskie ..., s. 8 9 91.
R aszid
12 B a z y lo w . H istoria M on g o lii .... s. 9 3 — 95. M oskw a l
13 W o jn a , W ie lk i św iat.......... ms. 2 1 9 i 2 1 1 .
- ^ 7
• 0f Europa , l (>ndon 1 9 ^ S asąn-,
14 i . C h a m b e r s. The devil's horsem an. T he M o n g o l invasion
S :a ru t
m i
/
' .4
:U { n h crsuata

PO DST
u. } T ed ió te.ryk.
Y H 1, z. : W5 ?;
u t . 1959. ?. X
/R Ó D t \

C ar pi ni V . fc.vr.vu Monyohm R u b ru k W., Putieszestwije w wosku znyje stroni.


Vhini. i oprać. \ . M alcina. P ietersburg 1911,
Długosz J., P M a w szystkie wvd. \ P r/e /d /ie c k i, l I 14, Kraków 187* IS7S
G ałsijan Y (o p rać.) I rtnj, ¡r.sk i U isnw zniki o Mongołach. tzwleczenija i: rukopiskj
MU X I I M o sk w a 1% : . 1
lb n -e l-\th ir i. C hrom am i qinnl peiteetissim um inserihitur, wyd. C. .1 T ornbere t. I
XIV. U ppsala 1S 5 1 18"“6.
ibn B attuta. Osobliwości miast Jziw e podróży 1.125 133-1, U vhor tekstów pod red.
\ Zajączkowskiego. W arszaw a 19(0.
.luxaini A ta -M alik . 1 he llistory ot the ll'oriJ-Conquestor, tłum A Boyle.
fil' \ f ' "■ Manchester 19>$.
iii fii M II A /l Kałużyński S. (przekład i o p rać.), łajn a historia Mongołów. Anonimowa kronika
mongolska z XI I I w.. W arszaw a 1 9 7 0 ,
L ob/an D a n z a n , Altan tohezi t Zołotoje skazanije . Pamiatniki pismiennosti l fo s fok a.
i. X. M oskw a 1973.
Men-du-bejMu. Polnojc opisiuiije \ ł angoli >-Tatar. Pamiatniki pismiennosti M <>stoka. i
em turw Cl II. XXVI. M oskw a 1975.
Meng-ta Pci-lu, łlci-ta Shih-leuch. Chin/Usischi Gesnmltenberiehte iiher Jie hnihen
^'mroiien 1221 tern 123'. o p ra ć P O lbricht. b. Pinks, W Banek, Wiesbaden 1980.
Xas.ivi S /ih a b ed -D in M u h a m m e d an-N asavi. ¿yznieopisamje sultana Piela! eJ-Pina
M*mkburn\ tluia z a ra b . i o p rać. Z. Buniatow. Baku 1973.
Pelliot P.. H am b is l . Historie J e s Camparnos Je Cenyis-khan. Lciden l g.M
Polo M., O pisan ii świata, oprać. M. Lewicki. W ars/aw a 1954.
Ras/id cd-D in. Shornik letopisiej, t. 1 II. tłum. / perskiego L. C hetaguroxx i in..
Moskwa Leningrad 1952.
1*3™
n o
- .
ś * *
I o n d o *1
1
^Kan-Seczcn. hrJent-yin tohezi, Ulan B aatur 1960.
&*ra tuJ:,. M ongolska ja /« opis z A I / / w., tłum. N. Szastinoj. Moskwa 1 eningrad
1957.
s
, * a«tcarano C.. M ony ols kaja letopts \ I / 1 wieka, brudy Instituía Wostokowiediemja,
Moskwa L eningrad 1936.
B ai S h o u v i (re d .), Jn o u tlin e h is to r y o f C h in , n •
B , . Baranow ski K.. « Ä Ä L T “

E S T * - < * * - * C Ä T m -

B a r to ld W ' i " V e r ii zyngS o czin ten ija T l M „ i


C
. .. r « * « « , , ». ep o eh u m o n g o lsk o g o naszestw ija. S o c z i n ie n i ja t | \ 1 T '
' ' ' *» ‘'»oskwa
B a r t o ld W . , S o c zin ie jn ija ■t. II— V I . M o s k w a 1 9 6 3 -1 9 6 6
B a z y l o w L .. H isto ria M o n g o lii. W r o c ła w 1981.
B tra S z M o n g o ls k a ja is to r io g r a fija M A l / / / »•. M o s k w a 1978

19 7 7 . S" ° C" m ’ m td ie V l‘l h iS ,0 n °fAf* a n ,S ,a n Asie. Londo„

Z n r "S 0 0 , ' W r o' c ł a w™ 1 9 8 5' . ' ° bi,W


ieP° lt * » * * ' " A c ,a U “ «aüs Vratislaviensis"

C h am b ers J ., T h e d e v ils h o rsem a n . The M o n g o l Invasion o f Europa, London 1979

C h asn eau x J., H ie tn a m . Z a r y s h is to r y c z n y , tłu m . z franc.. Warszawa 1957.


C o o m e a u x C h .. L a vie q u o tid ien n e ch ez les M o n g o ls de la conquête (XIII sieeles
P a r is 1 9 7 2 .
C z u ł u u n d i D a l a i , M o n g o lija >1* X I I I — X I V w., M o s k w a 1983.
D zw on k ow sk i W ., R o s ja — C h in y — M o n g o lia w stosunkach dziejowych. Studia
W s c h o d n i o z n a w c z e I n s t y t u t u W s c h o d n i e g o w W a r sz a w ie , t. I, 1937.
E rendżen C h a ra -D a w u n , C zy n g is-c h a n k a k polkow odiec i jeg o nasledije. Beograd
1929.
F e l c z a k W . . H isto ria W ęg ier , W r o c ła w 1966.
Gafurow B., D zie je i k u ltu r a ludów A z ji C entralnej. Prehistoria, starożytność.
ś r e d n io w ie c z e . t łu m . z r o s .. W a r s z a w a 1978.
G r a b s k i A . F .. P o ls k a m* opiniach obcych w X — X I I I w\, Warszawa l g 6 ?.
G r i e k o w B ., J a k u b o w s k i A .. Z ło ta O rda i j e j u p a d ek , tłum. z ros.. Warszawa 1Q53.
G r o u s s e t R ., L e c o n q u éra n t du m o n d e. 1 te de G engis-khan, Paris 195:».
G u m ilo w L .. Ś la d a m i c y w iliza c ji W ielkieg o S tep u . tłum . z ros.. Warszawa 19 -'.
H a m b i s L .. G e n g is-k h a n . P a ris 1973.
H a r t L .. G ro sse H e e rfü h re r, tłu m . z a n g .. D ü s s e ld o r f— W ien 1968.
H it t i P h .. D z ie le A ra b ó w . H u m . z a n g ., W a r s z a w a 1 969. , H
H o w o r t h H . H is to r y o f th e M o n g o ls fr o m N in th to Nineteenth et .
London 1876.
I g r a n d i d ella sto ria . t. V , M i l a n o 1970. vyv 1879-
llo v a j s k ij D . . K a lk s k o je p o b o is z e z t .„R ussk aja S t a n n a . t. ■ ■
Is to r ija K o r e i ( o p r a c . z b io . . t. I. M o s k w a 1974. Moskwa l 1* 7-
Isto rija M o n g o ls k o j N a ro d n o j R ie s p u b b k i (o p rac. z tor. .
Isto rija T a d żic sk o g o n a ro d a (o p r a c . zb io r.). M o » « _ a
Isto rija U zb ie k ista n a ( o p r a c . z b io r .). T a szk ien t . .
Iw anow M . (r e d .). IstorijaIrana. M o s k w a 77
K a ł u ż y ń s k i S .. im p e riu m m ongolskie. » a M J W • rWiga- «> d
K a lu ż v ń s k i r Ś Ś H e U g i e A z ji Ś ro d ko w ej « S yb eru w . Z a r »
m

W a r s z a w a 1976.
K a łu ży ń sk i S., T radycje i leg en d y Indów M o n g o lii, W a r s z a w a 1978.
■K a ł u ż y ń s k i S., D aw ni M o n g o ło w ie , W a r s z a w a 1983.
X a p îc a S., J e szc zo raz o roli C zy n g is-ch a n a u- is to r ii, „ W o p r o s y Istorii" 1 9 8 7 /8 ,

s 48— 58.
K areałów W ., M o n g o lo -T a ta rsk ije n a szestw ije na R u s ' ( X I I I g j , M oskw a 1966.
a 1963.
K o rta W ., N a ja zd M o n g o łó w na P o lsk ę w 1241 r. i je g o leg n icki epilog, „ A c t a
V1°sk\va
U n iv e r s ita tis W r a tis la v ie n s is ” , nr 8 0 0 , W r o c ła w 1985.
L a b u d a G ., W ojna z T a ta ra m i 1241 r., „ P r z e g lą d H i s t o r y c z n y ” , t. I, 1959.
L affo n t R .., H isto ire universelle des arm ées, t. I, P aris 1963.
Lamb H ., G enghis-khan, the E m p ero r o f A ll M e n , N e w Y o r k 1927.

Lond on L a n e lo is J. (w y d .), C hina under M o n g o l rule , P r in c e t o w n


Km*
1981.
Lot F., L 'a r t m ilitaire et les a rm ées au m o y e n a g e , t. II, P a ris 1946.

densis" Majski I., C zyn g is-ch a n , „ W o p r o s y I s to r ii” 1 9 6 2 /5 , s. 7 4 — 83.


M ałow ist M ., Z zagadnień w zro stu i u p a d ku m ia st Im p e riu m M o n g o lsk ie g o od X I I I do
i 1979 . X V w\, „P rzegląd H i s t o r y c z n y ” , t. L X V I I , 1976.
/M ałow ist M -, T am erlan i je g o c za sy , W a r s z a w a 1985.
siec les ), Martin H „ The R ise C h in g is-kh a n a n d H is C o n q u est o f N o rth C hina, B a ltim o o r e
1950.
M osson W ., R o m o d in W ., Isto rija A fg a n ista n a , t. I, M o s k w a 1964.
Studia M unkujew N . , K ita jsk ij isto c zn ik o p ierw yc h m o n g o lskich cha n a ch , M o s k w a 1965.
N a so n o w A ., M o n g o ly a R u s ’ (Isto rija ta ta rs k o j p o litik i na R u s i), H a q u e 1969.
Beoarad Ohsson N ., H isto ire des M o n g o ls, t. I, A m s t e r d a m 1852.
Oman C h ., A h isto ry o f the a rt o f war in the m iddle a g es , t. II. 1278— 1485, L o n d o n
I
1961.
o ż y tn o ś ć , Percheton M ., G engis-khan, P aris 1962.
Plezia M ., H isto ria T a rta ro ru m , „ S tu d ia Ź r ó d ło z n a w c z e ” , t. X V , 1971.
P od h orod eck i L ., T a ta rzy, W a r s z a w a 1971.
wa 1953. Prawdin M ., D żingis-chan, zd o b yw ca św iata, W a r s z a w a b .d .w .
R atchsnew sky P ., C ingis-khan, sein L eben u n d W irk en, W ie s b a d e n 1983.
i 1973. Razin E., H isto ria s z tu k i w ojennej (tłu m . z ros.), t. II, W a r sz a w a 1960.
Rodziński W ., H istoria Chin, W r o c ła w 1974.
Ronay G ., The T artars K h a n 's E nglishm an, L o n d o n 1978.
Rossabi M . (red.), C hina am ong Equal. The m iddle kin g d o m a n d its neighbours 10-th

1. 1 " 11
14-th centuries, B erk eley 1983.
Sauders J., The history o f the M o n g o l conquest, L o n d o n 1971.
Sauders J., M u slim s and M ongols. E ssays ou m edieval A sia, C h ristch u rch ( N o w a
Zelandia) 1983.
Sikorski J., H istoria w ojskow ości pow szechnej do X I X m\, W a r sz a w a 1972.
Skladankowie N . i B., Serce A zji. W a r sz a w a 1976.
t a I ? 67
. ^Puler B., Die Goldene H orde. Die M ongolen in R ussland 1223 — 1502, w yd. II,
Wiesbaden 1965.
Spuler B., D ie M ongolen in Iran, Berlin 1955.
_y es P., H istory o f A fganistan, L o n d o n 1940.
111- zang Jüe (red.), D zieje Chin (tłum . i oprać. W . R o d z i ń s k i ) , W a rszaw a 1960.
^■yd-
1C w *nski S. (red.), Tataro-m ongoly w A zii i Jewropie. Sborm k statiej . M o sk w a
T u b i e l e w i c z J., H is to r ia J a p o n ii , W r o c ł a w 1984.
T ym k ow sk i J ., P odróż do C h in p r z e z M o n g o lię vr la ta c h 1X20 1821 przez J.T.
o d hmv ia , t. I— II , W a r s z a w a 1 8 2 8 .
V e r n a d s k y G . , A h is to r y o f R u s s ia , t. III. T h e M o n g o ls a n d R u ssia , N e w H a v e n 1953. 1
W ła d im ir c o w B ., O b s z c z e s tw ie n n y j s tr ó j M o n g o lo w . M o n g o ls k ij k o c z e w o j feudalism,

L e n in g r a d 1934.
W o j n a R ., W ie lk i ś w ia t n o m a d ó w . M ię d z y C h in a m i a E u ro p ą . W a r s z a w a 1983.
Z a t o r s k i W . , C z y n g is -c h a n , W a r s z a w a 1939.
CHRONOLOGIA WYDARZEŃ

9t»0 Powstanie państwa Sung.


1125 — Powstanie państwa Kin.
O k o ło 1130 Powstanie pierwszego związku plemiennego Mongołów.
1161 Rozpad pierwszego państewka plemiennego Mongołów .
O k o ło 1162 — Urodził sie Temudzvn
1171 — K ie sk a K e r e itó w w w a lc e z Kara Kitajam i.
O k o ło 1171 U k ła d o m a łż e ń stw ie T em u d ży n a z Börte. Śmierć Jesügeja. Rozpad
zyviazku plemiennego Tajcziutów.
Około 1173 Pierwszy związek braterski Temudżyna zDżamuka.
O k o ło 1176 M a łż e ń s tw o T c m u d ż vwn a z Börte.
O k o ło 1184 S o ju sz T e m u d ż y n a z T o o riłem (O na-chanem
^ ). Porwanie Börte. Rozero-
w

m ien ie M erk itów nad rzeka C hiłok. Przywrócenie przyjaźni Temudżyna


z D ż a m u k a%.
1187 łub 1 1 8 8 /1 1 8 9 Z erw a n ie T e m u d ż y n a z D żam u k a.
Po 1190 — W y b ó r T e m u d ż y n a na c h a n a M o n g o łó w .
Po 1190 P o ra żk a T e m u d ż y n a w bitw ie z D żam u k a pod Dałan Bałdżit.
Po 1190 K iesk
Z
a T atarów z rak
*
T o o riła i T em ud zvna
w
nad rzeka l łdżą.
1201 W ojna T e m u d ż y n a z koalicją p lem ion p od w odza Dżam uki.
Bitwa p o d K ó j ten.
R o z g r o m ie n ie Tajcziutów przez T em u d ży n a nad O nonem .
1202 — R o z g r o m ie n ie T atarów p o d D a ła n N em urges.
Z wWy c ięstw
f o T o o r iła i T em u d ży• n a nad N ajm anam i pod K ’.»/ił Basz.
1203 — Z erw anie T o o r iła z T em u d ży n em .
Bitwa p o d C h ałch i Elet przy m asyw ie M au Undur.
R o z g r o m ien ie K ereitów przez T em udżyna k o ło w ąw ozu Dżer Kai m aj
Śmierć T o o riła i je g o syna Sengüm a.
1204 — R o z g r o m ie n ie N a jm a n ó w przez T em udżyna.
Śmierć T a ja n g -c h a n a .
R ozbicie K ereitów chana T ok to'i k oło Karadał łłu d /a u r. n r .. u« d u
- Z w y cięstw o T e m u d z v n a nad zb u n to w a n y m i M e r k i.a m .. Najmanam. p r n u - »

Bachtamy.
W m

Śmierć chana T o k to 'i.


Śmierć Dżamuki.
W y p ra w a S u b cd cja na step y K a z a c h s t a n u . 1235-
Pierw szy najazd M o n g o łó w na Si Sia. 1237

1206 (luty lub m arzec) W y b ó r T c m u d ż y n a na chana z je d n o c z o n e j Mongolii.


1238
1207 P o d p o r z ą d k o w a n ie C z y n g is - c h a n o w i lu d ó w leśn y ch p o łu d n io w ej Syberii
K irg izó w , K a r łu k ó w i O jra tó w . D ru g i n ajazd M o n g o ł ó w na Si Sia. "
1209 U zn a n ie z w ie rz c h n ictw a C z y n g is -c h a n a przez Ujgurów-.
Trzeci najazd na Si Sia. *
1210 — Z d o b y c ie w ła d zy w' K ara K itaju p rzez K iiczliik a .
1242
N a ja zd M o n g o łó w na C h in y P ó łn o c n e ( p a ń s t w o K in ).
1212 D r u g a k a m p a n ia C z y n g is -c h a n a w C h in a c h P ó łn o c n y c h . Pow stanie Kitanów 1243
przeciw* w ła d zy D ż u r d ż c n ó w .
1213 P r o k la m o w a n ie państw-a L ia o w p o łu d n io w e j M a n d ż u r ii. Trzecia kampania 1246
C zy n g is-ch a n a w C h in a c h P ó łn o c n y c h . O b a le n ie cesarza Wei Shao wpaństwie 1248
K in. P u sto szą ca w y p r a w a C z y n g is -c h a n a i j e g o s y n ó w w głąb państwa Kin. 1252
1214 P rzystąpienie Si Sia d o w o jn y z p a ń s tw e m K in . K r ó tk o tr w a ły rozejm Mongołów 1256
z cesarzem K in. O p u sz c z e n ie P ek in u p rzez cesa rza X u a n Z on ga. 1258

1215 — Z d o b y c ie P ek inu przez M o n g o ł ó w . W stą p ie n ie Y eliu C hu-tsaia na służbę do 1259


C z y n g is-ch a n a . 1260
1216 — P o w ró t C z y n g is-c h a n a d o M o n g o lii.
P rzek azan ie d o w ó d z t w a nad arm ią w C h in a c h M u k a le m u .
Pierw sze starcie M o n g o łó w z w o jsk a m i chorezm szacha nad Irtyszem .
1217 — N ie u d a n y atak M o n g o łó w ' nad K a j-fcn g . 1264
1218 — Z d o b y c ie p a ń stw a K ara Kitajów' przez M o n g o łó w . 1271
Śm ierć K u czliik a. 1274
W y m o r d o w a n ie k a r a w a n y m o n g o lsk ie j w' O trarzc. Y219
1219 N a ja zd M o n g o łó w na p a ń s tw o chorezm szacha. *28*
1220 Z d o b y c ie C h o d ż e n tu . O traru. B u ch ary i S a m a r k a n d y przez M on gołów . Śmierć 1284
sza ch a M u h a m m e d a II. okob
1221 Z d o b y c ie przez M o n g o łó w U rgenczu. M erw u, H era tu . Niszapuru i Bałchu. 1353
Z w y c ię s tw o arm ii C z y n g is -c h a n a nad arm ią D żcla la ed -D in a nad Indusem.
P orażka S z ig ie g o K u tu k u p o d P crw a n cm . W y p r a w a M o n g o łó w do Indii, bitwa ^^2
1783
z G ru z in a m i w d o lin ie K o tm a n .
1984
1222 P o n o w n e z d o b y c ie M erw u i H eratu przez M o n g o łó w .
1223 - K urułtaj nad S yr-d arią. B ilw a nad K ałk ą.
1225 P o w ró t C z y n g is-c h a n a d o M o n g o lii.
1227 P o d b ó j p a ń stw a Si Sia.
Śm ierć D ż o c z ic g o i C z y n g is-c h a n a .
P od ział Im perium M o n g o ls k ie g o na dzielnice.
1229 W y b ó r U g cd cja na w-iclkicgo chana.
1231 Śm ierć D żclala c d -D in a i rozpad p a ń stw a chorezm szachów.
1231 1239 W y p ra w y M o n g o łó w na K orcę.
1233 Z d o b y c ie K aj-fcngu przez M o n g o łó w .
1234 U p a d ek p a ń stw a K in. Euroł*
1235 D ecyzja w ielk ieg o kurultaju o w y p ra w ie na p a ń stw o Sungó^
1240 — P o d b ó j G ru zji p rzez M o n g o łó w .
1235
- P o d b ó j B u łg a r ii n a d w o ł ż a ń s k i e j p r z e z M o n g o ł ó w .
1237
Z d o b y c ie p r z e z n ic h R ia z a n ia .

1238 Z w y c ię stw a M o n g o ł ó w nad R usam i nad K o ło m n ą i n a d S it a .


Z d o b y c ie M o s k w y i W ło d z im ie r z a .

1240 - Z d o b y c ie K ijo w a .

1241 - N ajazd M o n g o łó w na W ęgry i P o lsk ę . B itw y nad S a jó , pod T u r sk ie m ,


C h m ie ln ik ie m i L e g n ic ą .
1242 D o ta r c ie M o n g o łó w do C h o r w a c j i, S e r b ii, W ło c h , D a lm a c ji, B u łg a r ii. Ś m ie r ć
U g ed eja .
.ino w 1243 - Z w y c ię stw o M o n g o łó w n ad T u r k a m i S c ld ż u k a m i p o d K osedag.
Z d o b y c i e p r z e z n ic h A r m e n i i i c z ę ś c i A z j i M n i e j s z e j .
parna 1246 - W yb ór G u ju k a na w ie lk ie g o chana
istwic 1248 - Ś m ie r ć G u j u k a .
Kin. 1252 - N a ja zd M o n g o łó w na p a ń stw o S u n g ó w .
gołów 1256 - Z ła m a n i e o p o r u a s a s y n ó w .
1258 - Z d o b y c ie B agd ad u przez w o jsk a H u la g u .
bę do 1259 Ś m ie r ć M ó n g k e g o . P o n o w n e u z n a n i e z w i e r z c h n i c t w a m o n g o l s k i e g o p r z e z K o r e ę .
1260 - W y b ó r K u b iła ja na w ie lk ie g o chana.
O sta teczn y rozp ad Im p e r iu m M o n g o lsk ie g o .
B itw a p o d A jn G a l u t w P a le sty n ie .
Z a t r z y m a n ie z w y c i ę s k i e g o p o c h o d u M o n g o łó w p r z e z E g ip t.
1264 - P r z e n ie s ie n ie p r z e z K u b i ł a j a s t o l i c y z K a r a k o r u m d o P e k in u .
1271 - P oczątek d y n a stii Ju an w C h in a c h .
1274 - P ie r w s z a n i e u d a n a w y p r a w a m o n g o l s k o - c h i ń s k a na J a p o n i ę .
1279 - U p a d e k p a ń stw a S u n g ó w w p o łu d n io w y c h C h in a c h .
1281 - D ru ga n ie u d a n a w y p r a w a na J a p o n ię .
1284 K lę s k a a r m ii m o n g o l s k o - c h i ń s k i e j w W i e t n a m i e .
. Śmierc
około 1350 — R o z p a d ulu su C z a g a t a j a .
Bałcb 11 1353 ~ U p a d e k d y n a s t ii i l e h a n ó w .
1368 U p a d e k d y n a s t ii J u a n w C h in a c h .
nduse^1
1502 ~ U p a d e k Z ło te j O rd y .
lii. bitwa
1783 P r z y łą c z e n ie C h a n a tu K r y m s k ie g o d o R o sji.
1984 Ś m ierć o s t a t n i e g o C z y n g i s y d y w C h in a c h .

You might also like