You are on page 1of 8

HITLER, MUSSOLINI

! jijsi ' i . •.-"*"


Pisma niemieckie d o n i o s ł y , że na swe u r o d z i n y p r z y p a d a ­
j ą c e 2 9 lipca, o t r z y m a ł Mussolini o d Hitlera s p e c j a l n e piękne
w y d a n i e dziel F r y d e r y k a N i e t z s c h e g o . P o d a r e k ten d o s z e d ł g o
z b y t p ó ź n o , g d y ż na parę dni p r z e d ową sześćdziesiątą r o c z n i -
. c a s w e g o p r z y j ś c i a na świat s k o ń c z y ł Mussolini karierę p o l i ­
t y c z n ą — przestał b y ć d y k t a t o r e m W ł o c h .
Mussolini wiele zawdzięcza N i e t z s c h e m u . W m ł o d o ś c i z a j ­
m o w a ł się studiami f i l o z o f i c z n y m i — wszak napisał historię fi­
lozofii, k t ó r e j rękopis został s p a l o n y , i dziełko (drukowane) . •
o Janie Husie. Czytał też pilnie N i t z s c h e g o , k i ó r y w y w a r ł
wielki w p ł y w na jeg"o s p o s ó b myślenia. N i e na treść w y z n a ­
w a n e j p r z e z niego d o k t r y n y p o l i t y c z n e j , lecz na pog'lady na
:

ż y c i e indywidualne i na charakter jednostki. N a z w i s k o n i e m i e c ­


k i e g o filozofa-artysty n a p o t y k a m y w p i s m a c h i m o w a c h M u s s o -
liniego, zresztą napisał o nim dłuższe studium p. t, „ F i l o z o f i a
s i ł } ' " , drukowane w c z a s o p i ś m i e „II P o p o l o R o m a g n o l o " . Tak.
g'o tam charakteryzuje:. A b y g o z r o z u m i e ć p r z y j ś ć musi n o w y
rodzaj „ w o l n y c h d u c h ó w " , zahartowanych w wojnie, w samot­
n o ś c i , w wielkich n i e b e z p i e c z e ń s t w a c h , które znać będą wiatry,
l o d y , śniegi w y s o k o g ó r s k i e , które będą zdolne d o mierzenia
s p o k o j n y m o k i e m g ł ę b i n y przepaści..." „ V i v e r e p e r i c o l o s a m e n -
t e " ( Ż y ć w ś r ó d niebezpieczeństw) powtarzał za Nietzschera
miętną walką o n i e z a l e ż n o ś ć jednostki o d w s z y s t k i c h w i ę z ó w
Mussolini i ż y ł z g o d n i e z ta zasadę. T o dostatecznie wyjaśnia, z e w n ę t r z n y c h , walką o postawienie c z ł o w i e k a p o n a d wszystkim,
c o b y ł o g ł ó w n y m m o t y w e m , że uważał N i e t z s c h e g o za j e d n e ­ n jeg o p o t ę g i i d o b r a jako celu n a j w y ż s z e g o i o s t a t e c z n e g o ;
:

g o ze s w y c h mistrzów. B o jeśli c h o d z i o p o d s t a w y m y ś l o w e Stąd w y p ł y w a u n i e g o przekreślenie zależności jednostki o d


działalności p o l i t y c z n e j , to o d b i e g a ł daleko o d d o k t r y n y tego
społeczeństwa i o d c z y n n i k ó w p o z a z i e m s k i c h , o d teg-o, c o n a ­
mistrza.
z y w a m y zaświatem, c o m y ś l europejską d o p r o w a d z i ł o d o p o ­
W i e d z i a ł o t y m wszystkim w i d o c z n i e Hitler, s k o r o właśnie jęcia B o g a .
dzieh-i N i e t z s c h e g o kazał p o s i a ć swemu wiernemu s o j u s z n i k o ­
W a l c z y tedy N i e t z s c h e z panującą o d d w ó c h tysięcy lat
wi. Z b i e g w y p a d k ó w sprawił jednak, ż e i sam p o d a r e k i chwila
moralnością, której wskazania oparte są na kryteriach takich,
j e g o nadejścia d o R z y m u stały się — wbrew woli wysyłają­
jak d o b r o s p o ł e c z e ń s t w a (a więc w k o n s e k w e n c j i n a r o d u i p a ń ­
c e g o — gorzką ż y c i o w ą i r o n i ą ' — p r z y p o m n i a ł y Mussolimemu
stwa), lub jak zbawienie duszy związane z j e j stosunkiem d o
zmienność l o s ó w ludzkich, w y w o ł a ł y w j e g o u m y ś l e „ s n y o p o ­
B o g a w ż y c i u ziemskim i p o z a z i e m s k i m . N a t y c h założeniach
t ę d z e " w chwili, g d y z w y ż y n , na które w y n i o s ł y g o j e g o p o ­
oparte jest dążenie N i e t z s c h e g o d o „ p r z e w a r t o ś c i o w a n i a wszyst­
tęga woli i s p r z y j a j ą c e o k o l i c z n o ś c i , s t ą c o n y został w prze-"
kich w a r t o ś c i " , j e g o p o g l ą d , że p r z e ż y w a m y o k r e s „ z m i e r z c h u ^
p a ś ć p o w s z e d n i o ś c i . B o ć jasną jest rzeczą, ż e j e g o p r ó b a p o ­
b o g ó w , j e g o m o r a l n o ś ć , której podstawą jest „ w o l a p o t ę g i "
wrotu d o władzy nad duszą n a r o d u w ł o s k i e g o , p r ó b a p o c i ą g ­
i interes jednostki, k t ó r e j g ł ó w n y m p r z e z n a c z e n i e m j e s t osiąg­
nięcia W ł o c h ó w d o współdziałania z N i e m c a m i , którzy i d ę ' —
nięcie n a j w y ż s z e g o stopnia r o z w o j u i n a j w y ż s z e j p o t ę g i .
jak dziś już w i d a ć z całą o c z y w i s t o ś c i ą — ku katastrofalnej
klęsce, będą tylko s m u t n y m ś w i a d e c t w e m zaślepienia i nie- S p o ł e c z e ń s t w o nazywa Nietzsche s t a d e m , k t ó r e g o interesy
u g r u n t o w a n e j na r z e c z y w i s t o ś c i wiary w n i e z m o ż o n e siły Nie­ są sprzeczne z interesami j e d n o s t k i ; c e l e m j e j tedy musi być
miec i w ich z d o l n o ś ć d o zapanowania nad światem. w y z w o l e n i e się ze stada, zerwanie z p o c z u c i e m p r z y n a l e ż n o ś c i
Zbliża się tragiczny k o n i e c o b u d y k t a t o r ó w , k t ó r y c h na­ d o stada, a więc i z m o r a l n o ś c i ą w s p ó ł c z e s n ą , która jest m o ­
zwiska będą zapisane w dziejach d w ó c h n a r o d ó w i świata ca­ ralnością zwierząt p r o w a d z ą c y c h ż y c i e stadne. U s t r ó j d e m o ­
łego' w związku z t y m , c o t y m n a r o d o m zrobili d o b r e g o i z t y m k r a t y c z n y t o , w e d ł u g n i e g o , utrwalenie p a n o w a n i a instynktów
d o jakich d o p r o w a d z i l i nieszczęść i te n a r o d y i l u d z k o ś ć całą stadnych' nad instynktami jednostki, nad instynktami ludzkimi.
wtrącając wszystkie prawie państwa t e g o g l o b u w długą, cięż­ P o c z u c i e n a r o d o w e to dla n i e g o szaleństwo, k t ó r e w p r o w a d z a
ką i krwawą w o j n ę . T r a g i z m ten został p o d k r e ś l o n y p r z e z mi­ m i e d z y ludzi z g o ł a n i e p o t r z e b n e p o d z i a ł y , a w dodatku n a ­
mowolną lecz bolesną ironię gestu Hitlera, w y s y ł a j ą c e g o Mu- kłada na człowieka j e s z c z e jedną kategorię w i ę z ó w , p r z e s z k a ­
ssoliniemu w dniu j e g o katastrofy ż y c i o w e j dzieła mistrza d z a j ą c y c h mu w s a m o i s t n y m r o z w o j u i w rozwinięciu s w y c h
który sławił w s w y c h p i s m a c h „ w o l ę p o t ę g i " i „ w i e d z ę rados­ sił i s w y c h z d o l n o ś c i p r z y r o d z o n y c h .
ną". N i e w y r a z e m hołdu stał się ten dar,' lecz wskazaniem n< Mussolini i Hitler są zjawiskami p o w s t a ł y m i na tle n o w o ­
g ł ę b i n y przepaści, w którą s t o c z y ł się solenizant... czesnych prądów n a r o d o w y c h w Europie. Zrodził ich n a c j o ­
nalizm n o w o c z e s n y . P o z o s t a w i a m y na b o k u p y t a n i e , c z y są
2. t e g o nacjonalizmu w i e r n y m o d b i c i e m , c z y p r z y s z ł y historyk
zaliczy ich d o d o d a t n i c h c z y d o u j e m n y c h jego o b j a w ó w . W a ż ­
Hitler, Mussolini, Nietzsche — budzą w umyśle naszyn ne dla nas w tej chwili jest t o , że j a k o przedstawiciele prądu
c o ś w i ę c e j , niż s p r z e c z n o ś c i p r z y p a d k o w e i przemijające, ni: n a r o d o w e g o stawiać muszą i stawiają interesy zbiorowości ^ p o ­
epizod k o m i c z n y w r o z w o j u tragedii d z i e j o w e j . Zwracają on- nad interesami jednostki. N i e jest też, w a ż n e , c z y — jak u M u -
myśl naszą ku wielkim z a g a d n i e n i o m d o t y c z ą c y m bytu czło ssoliniego — z i o r o w o ś ć tę reprezentuje p a ń s t w o , c z y też —
wieka na ziemi, j e g o p o c h o d z e n i a i przeznaczenia. jak u Hitlera — n a r ó d (w j ę z y k u niemieckim nie ma w y r a z u
o d p o w i e d n i e g o , u ż y w a się więc r z e c z o w n i k a „ V o l k " i p r z y -
^Nietzsche b y ł t y p o w y m i b e z w z g l ę d n y m indywidualistę
T o jest podstawa j e g o filozofii. W s z y s t k o c o napisał jest na
3
f pisząc p s o b i e — „ D i o n i s o s przeciw U k r z y ż o w a n e m u " , D i o n i -
s o s reprezentujący pełnię sił ż y c i o w y c h w naturze i w c z ł o w i e ­
ku — przeciw C h r y s t u s o w i . „ P o j ę c i e „ B ó g " pisał N i e t z s c h e —
miotnika „ v ö l k i s c h " ) . Podstawą o b o w i ą z u j ą c y c h wskazań, k t ó ­
re dają s w y m s p o ł e c z e ń s t w o m , jest w s p o m n i a n a p o w y ż e j hierar­ ; zostało w y n a l e z i o n e j a k o p o j ę c i e przeciwstawne ż y c i u , w nim
chia interesów. O r g a n i z a c j a faszyzmu i n a r o d o w e g o s o c j a l i z m u , wszystko szkodliwe, zatruwające, o s z c z e r c z e , cała śmiertelna
org'anizacja państwa w ł o s k i e g o i n i e m i e c k i e g o są w y r a z e m •.! nieprzyjaźń w stosunku d o ż y c i a została s p r o w a d z o n a do
z n a n y m i d o b i t n y m t y c h wskazań. •! straszliwej j e d n o ś c i ! P o j ę c i e „zaświata", „ p r a w d z i w e g o świa­
„ M y pierwsi — m ó w i ł Mussolini w dniu 1 4 . sierpnia ta" zostało w y n a l e z i o n e , b y p o z b a w i ć wartości j e d y n y świat,
1 9 2 9 roku — zaczęliśmy twierdzić w obliczu indywidualizmu jaki istnieje... M o r a l n o ś ć chrześcijańska to dla N i e t z s c h e g o
d e m o - l i b e r a l n e g o , że j e d n o s t k a istnieje tylko o t y l e , - o ile jest m o r a l n o ś ć niewolników, p o k o l e n i a w j e j d u c h u w y c h o w a n e nie
w państwie i o ile jest p o d p o r z ą d k o w a n a k o n i e c z n o ś c i o m p a ń ­ I m o g ą w y d a ć z siebie ani myśli, ani c z y n ó w wielkich, ani ludzi
s t w o w y m i że w miarę jak c y w i l i z a c j a p r z y b i e r a kształty c o r a z i wielkich. W s z y s t k i e dzieła Nietzscheg'o, p o c z ą w s z y o d „ N a r o -
b a r d z i e j s k o m p l i k o w a n e w o l n o ś ć jednostki zwęża się c o r a z dzin tragedii", a s k o ń c z y w s z y na „ W o l i p o t ę g i " , są ciosami
b a r d z i e j " . A teoretyk hitleryzmu A l f r e d R o s e n b e r g w s w e j i w y m i e r z o n y m i w m o r a l n o ś ć chrześcijańską; j e g o p o j ę c i e „ n a d -
książce „ D e r M y t h u s des 2 0 Jahrhunderts'" p i s z e : „Idea h o ­ •Ł c z ł o w i e k a " jest z tą m o r a l n o ś c i ą c a ł k o w i c i e sprzeczne...
noru - - h o n o r u n a r o d o w e g o — jest dla nas p o c z ą t k i e m i k o ń ­ { A Mussolini i Hitler?
c e m c a ł e g o n a s z e g o myślenia i działania. N i e znosi ona o b o k •| Tu m u s i m y j u ż m ó w i ć o k a ż d y m z nich oddzielnie, b o ich
siebie i n n e g o r ó w n o w a r t o ś c i o w e g o o ś r o d k a siły, ani c h r z e ś c i j a ń ­ I stanowisko w o b e c chrześcijaństwa i k o ś c i o ł a nie tylko nie jest
skiej m i ł o ś c i , ani w o l n o m u l a r s k i e g o h u m a n i t a r y z m u , ani r z y m ­ | j e d n a k o w e , lecz c a ł k o w i c i e różne. Mussolini dał w y r a z s w e g o
skiej filozofii". t stosunku d o religii, p r z y z n a j ą c j e j p o c z e s n e m i e j s c e , w w y -
T o nie tylko jest dalekie o d p o g l ą d ó w N i e t z s c h e g o , to jest ii c h o w a n i u m ł o d z i e ż y i w c a ł y m ż y c i u państwa f a s z y s t o w s k i e g o ,
c a ł k o w i t e ich zaprzeczenie. W s z e l k i nacjonalizm jest z a p r z e ­ : wreszcie w h i s t o r y c z n y m c z y n i e p o j e d n a n i a z ' K o ś c i o ł e m .
c z e n i e m indywidualizmu. W y n i k a to nie z takiej lub innej A w artykule o d o k t r y n i e f a s z y s t o w s k i e j , z a m i e s z c z o n y m w „ E n ­
41-
j e g o interpretacji, nie z takiego lub i n n e g o charakteru j e g o cyklopedii W ł o s k i e j " , wyjaśnił swoje postępowanie w tych
w y z n a w c ó w , lecz z samej natury rzeczy. Jeśli ktoś uważa, że ! s ł o w a c h : „ C i , c o w p o l i t y c e religijnej f a s z y z m u widzieli tylko
j e d n o s t k a m o ż e istnieć t y l k o w łonie z b i o r o w o ś c i , to musi sta­ ' c z y s t y o p o r t u n i z m , nie rozumieli, że f a s z y z m jest nie tylko
wiać tę z b i o r o w o ś ć p o n a d j e d n o s t k ę , to m o ż e s o b i e w y o b r a z i ć \ s y s t e m e m rządzenia, lecz p o n a d t o i p r z e d e wszystkim s y s t e -
p e ł n y r o z w ó j człowieka tylko p r z y p e ł n y m r o z w o j u s p o ł e c z e ń ­ l m e m m y ś l o w y m " . R o z s z e d ł się w i ę c Mussolini, j a k o działacz
stwa, to m o ż e szukać maksimum s w e j w o l n o ś c i tylko w żyją­ . ;, p r a k t y c z n y , c a ł k o w i c i e z mistrzem s w e j m ł o d o ś c i N i e t z s c h e m
c y m wolnością społeczeństwie. N i e ma tedy i b y ć nie m o ż e :f w sprawach religii i K o ś c i o ł a .
k o m p r o m i s u m i ę d z y indywidualizmem N i e t z s c h e g o a n a c j o n a ­ f Innymi d r o g a m i p o s z e d ł n a r o d o w y s o c j a l i z m . N i e p o s i a -
lizmem Hitlera '. M u s s o l i n i e g o . , j d a m y w tym zakresie w y r a ź n y c h w y p o w i e d z e ń się Hitlera, p o -
•{ Utyka n a r o d o w e g o s o c j a l i z m u jest wszelako w y r a ź n i e antyreli-
• g'ijna i antykościelna. M ł o d z i e ż hitlerowska jest w y c h o w y w a n a
5. Ą w duchu antyreligijnym, a elita tej m ł o d z i e ż y jest kształcona
••;) w instytucjach s p e c j a l n y c h w d u c h u c a ł k o w i c i e s p r z e c z n y m
Brak p o d o b n e j z g o d n o ś c i w stosunku faszyzmu i n a r o d o ­ ••»' Z moralnością chrześcijańską. T e o r e t y k n a r o d o w e g o socjalizmu
w e g o socjalizmu d o zagadnień d o t y c z ą c y c h ż y c i a p o z a z i e m ­ <l zaś, A l f r e d R o s e n b e r g g ł o s i w s w e j książce „ D e r M y t h u s des
s k i e g o , a stąd i do instytucyj r e p r e z e n t u j ą c y c h te z a g a d n i e ­ | . 2 0 Jahrhunderts" ideę kościoła narodowego niemieckiego
nia, a w i ę c do k o ś c i o ł a ; inny też jest stosunek M u s s o l i n i e g o ,j ( V o l k s k i r c h e ) : „...niemiecki ruch n a r o d o w y , k t ó r y b y się r o z -
i Hitlera d o p o g l ą d ó w N i e t z s c h e g o w t e j dziedzinie. 'j winął w k o ś c i ó ł n a r o d o w y b ę d z i e musiał o ś w i a d c z y ć , że ideał
N i e t z s c h e b y ł w r o g i e m m o r a l n o ś c i chrześcijańskiej. W z a ­ 'i' •
k o ń c z e n i u swej autobiografii ( „ E c c e H o m o " ) dał temu w y r a z ,

4
"te: niepewne, n i e w y k s z t a ł c o n e , r o s n ą c e uważa za „ g ł ę b o k i e " .
m i ł o ś c i bliźniego będzie musiał b y ć b e z w z g l ę d n i e p o d p o r z ą d ­ N i e m i e c sam nie j e s t lecz staje s i ę , „rozwija się".
k o w a n y ideałowi h o n o r u n a r o d o w e g o , że żaden c z y n nie b ę ­ „ R o z w ó j " jest tedy właściwie niemieckim wynalazkiem w wiel­
dzie zabezpieczeniem n a r o d o w o ś c i (des V o l k s t u m s ) " . W d z i e ­ kim państwie formuł f i l o z o f i c z n y c h : — p o j ę c i e rządzące, które
dzinie miary i religii jest tedy hitleryzm bliski N i e t z s c h e g o •w związku z p i w e m n i e m i e c k i m i muzyką niemiecką p r a c u j e
a daleki o d M u s s o l i n i e g o . nad t y m , b y z n i e m c z y ć E u r o p ę całą'.
N i e j a s n o ś ć myśli n i e m i e c k i e j , nazywana „głębokością",
4. wynika — zdaniem N i t z s c h e ' g o — ze z ł e g o trawienia, „ C z e g ó ż
to nie ma na sumieniu kuchnia niemiecka — c z y t a m y w „ E c c e
Nietzsche b a r d z o k r y t y c z n i e patrzył na n a r ó d niemiecki. H o m o " — Z u p a przed j e d z e n i e m (nazywana już w książkach
„ E g ł i era p r o f o n d a m e n t e a n t i t e d e s c o " pisze o nim Mussolini w e kucharskich z X V I wieku alla tedesca), w y g o t o w a n e mięsa,
w s p o m n i a n y m w y ż e j artykule P o g l ą d y Hitlera i j e g o o b o z u na tłuste i m ą c z n e j a r z y n y , p o d o b n e d o p r z y c i s k ó w d o papieru
naród niemiecki są d o b r z e znane, jest to n a r ó d w y b r a n y , p r z e - l e g o m i n y . Jeśli d o d a ć d o tego prawdziwie b y d l ę c ą p o t r z e b ę
znncxonv do panowania nad światem. T o c z ą c a się o b e c n i e polewania tego w s z y s t k i e g o właściwą starym N i e m c o m , n i e ­
w o j n a miała N i e m c ó w d o tego d o p r o w a d z i ć . C o myśli o N i e m ­ koniecznie zresztą s t a r y m , to zrozumie się też p o c h o d z e n i e
c a c h Mussolini? T r u d n o z całą pewnością o d p o w i e d z i e ć na to ducha n i e m i e c k i e g o — z z a s m u c o n y c h jelit..."
pytanie. Pójście w tej wojnie razem z nimi i trzymanie się ich
W a ż y ł się Nitzsche na to, b y p o n i ż y ć największe nazwi­
mimu wszystko ś w i a d c z y tylko o j e d n y m — o wierze w silę
ska n a r o d o w e niemieckie. O t n a p r z y k ł a d pisze tak ( „ E c c e H o ­
wojskową Niemiec. W i e m y , że usiłował d o j ś ć d o p o r o z u m i e ­
m o " ) : „ P o w i e d z ą k i e d y ś , że Heine i ja b y l i ś m y z g o ł a p i e r w ­
nia z państwami z a c h o d n i m i przeciw N i e m c o m (zjazd w S t r e ­
szymi mistrzami j ę z y k a n i e m i e c k i e g o — niewymiernie odlegli
sie); g d y się to nie u d a ł o przerzucił się na stronę przeciwną.
o d w s z y s t k i e g o , c o c z y ś c i N i e m c y z n i e g o uczynili — Z B y ­
Pamiętamy przemówienie antyniemieckie w czasie groźby
rona M a n f r e d e m s p o k r e w n i o n y b y ć muszę g ł ę b o k o : wszystkie
„ A n s c h l u s s u " . N i e natrahliśmy jednak na w y r a ź n e w y p o w i e d z e ­
te p r z e p a ś c i znalazłem w s o b i e ; — licząc lat t r z y n a ś c i e , b y ­
nie się M u s s o l i n i e g o o charakterze i o wartości narodu n i e ­
ł e m d o t e g o dzieła d o j r z a ł y . N i e znam wcale s ł o w a , j e n o s p o j ­
mieckiego.
rzenie dla t y c h , którzy w o b e c n o ś c i Manfreda ważą się w y r z e c
Kto jednak c h c e wzbudzić m i ł o ś ć d o N i e m i e c i zaufanie s ł o w o Faust. N i e m c y nie są zdolni do ż a d n e g o p o j ę c i a wiel­
d o nich, kto szuka d o w o d ó w ich wielkości, niech nie sięga d o kości: dowodem Schumann".
dziel N i e t z s c h e g o , b o d o z n a srogieg'o z a w o d u . Nietzsche s z a ­
A oto wyjątki z t e g o , c o N i t z s c h e pisał o W a g n e r z e : „ D l a
c o w a ł N i e m c ó w nisko i nie krępował się w w y p o w i a d a n i u u j e m ­
mnie, c o m jest, jaki j e s t e m , wszystkiemu, Co n i e m i e c k i e , tak
n e g o o nich zdania
o b c y z n a j g ł ę b s z y c h instynktów, że już bliskość N i e m c a p r z e ­
N i e byl N i e t z s c h e d u m n y z tego p o w o d u , że się urodził wleka mi trawienie, b y ł o pierwsze zetknięcie z W a g n e r e m tak­
N i e m c e m . W s w e j autobiografii (,,Ecce H o m o " ) p o w i a d a , że że p i e r w s z y m w m y m ż y c i u z a c z e r p n i ę c i e m p o w i e t r z a : o d c z u ­
jest p o c h o d z e n i a p o l s k i e g o : „....przodkowie m o i byli szlachtą w a ł e m , c z c i ł e m g o j a k o z a g r a n i c e , jako p r z e c i w i e ń s t w o , j a k o
polską: stad to p o s i a d a m we krwi wiele instynktów r a s o w y c h , u c i e l e ś n i o n y protest p r z e c i w wszystkim „ c n o t o m n i e m i e c k i m " .
kto wie? m o ż e nawet liberum veto? Jeśli p o m y ś l ę , jak c z ę s t o M y , k t ó r z y ś m y w b a g n i s t y m powietrzu s z ó s t e g o lat dziesiątka
w d r o d z e przemawiają d o mnie jako d o Polaka i to P o l a c y s a ­ d z i e ć m i byli, jesteśmy z k o n i e c z n o ś c i pesymistami w z g l ę d e m
mi, jak rzadko biorą mnie za N i e m c a . . . " T o tłumaczy m o ż e p o j ę c i a „ n i e m i e c k o ś ć " , nie m o ż e m y b y ć n i c z y m i n n y m jak r e ­
r z e c z y w i ś c i e niemiecki t y p u m y s ł o w o ś c i N i e t z s c h e g o , nie masz w o l u c j o n i s t a m i , — nie u z n a m y ż a d n e g o stanu r z e c z y , gdzie
w niej nic mglistości u c h o d z ą c e j za „ g ł ę b i ę " „...jak każda rzecz mruk jest górą. Jest mi z g o ł a o b o j ę t n e , c z y dziś innymi b a r w a -
lubi sobie p o d o b n e — pisze „ N i e t z s c h e w „Jenseits von Gut .mi się mieni, c z y ubiera się w szkarłat i p r z y o d z i e w a uniform
und B o s e " — tak N i e m i e c lubi c h m u r y i w s z y s t k o , c o jest n i e ­ .huzarski... O t ó ż W a g n e r b y l rewolucjonistą — uciekł przed
jasne, stające się, idące ku zmierzchowi, wilgotne i z a s ł o n i ę -

6 7
Niemcami... W a g n e r a , twierdzi Nietzsche, r o z u m i a n o tylko- z g a s ł e g o na s z c z ę ś c i e e s t e t y c z n e g o S z w a b a V i s c h e r a , o b i e g ł o
w e Francji, która jest o j c z y z n ę wszystkich artystów Pierw­ c z a s o p i s m a niemieckie, j a k o „ p r a w d a " , k t ó r e j N i e m i e c każdy
s z y m inteligentnym zwolennikiem Wag"nera b y l Baudelaire.. p r z y ś w i a d c z y ć musi: R e n e s a n s i r e f o r m a c j a , o b o j e razem t w o ­
„ C z e g o — p o w i a d a N i t z s c h e — nie w y b a c z y ł e m W a g n e r o w i rzą d o p i e r o c a ł o ś ć — o d r o d z e n i e estetyczne i o d r o c z e n i e o b y ­
n i g d y ? Ż e stał się p o w o l n y ż ą d a n i o m N i e m c ó w , że stał się c z a j o w e " . W o b e c zdań takich k o ń c z y się m o j a cierpliwość
państwowo-niemieckim... D o k ą d sięgają N i e m c y , psują kulturę".. i c z u j ę o c h o t ę , u w a ż a m nawet za obowiązek, p o w i e d z i e ć N i e m ­
Jak się to stało, że N i e m c y uznali W a g n e r a za s w e g o ? c o m w s z y s t k o , c o mają na sumieniu. W s z y s t k i e wielkie z b r o d ­
P r z e t ł u m a c z o n o g o na niemieckie — p o w i a d a Nitzsche. „ W a g - nie kulturalne c z t e r e c h stuleci mają na sumieniu. I zawsze z t e ­
nerzysta zapanował nad W a g n e r e m . Sztuka niemiecka, mistrz: g o s a m e g o p o w o d u , z najwnętrzniejszego t c h ó r z o s t w a - przód
niemiecki, piwo niemieckie... M y , k t ó r z y d o b r z e w i e m y , d o jak rzeczywistością, które jest także t c h ó r z o s t w e m p r z e d prawdą,
k o s m o p o l i t y c z n e g o smaku sztuka W a g n e r a j e d y n i e przemawia, ze zmienionej u nich w instynkt nieprawdziwości, z „ i d e a l i z m u " .
zdumiewaliśmy się, odnalazłszy W a g n e r a , o b w i e s z o n e g o „ c n o ­ O filozofach: „ N i e m c y zapisali się w d z i e j a c h poznania
tami" niemieckimi. Sądzę, że znam w a g n e r z y s t ę , „ p r z e ż y ł e m " s a m y m i nazwiskami d w u z n a c z n y m i , wydawali zawsze tylko
trzy p o k o l e n i a , o d n i e b o s z c z y k a Brendla, który W a g n e r a bral z a „ b e z w i e d n y c h " fałszerzy m o n e t (Fichtemu, S c h e l l i n g o w i , S c h o ­
Hegla, aż d o „ i d e a l i s t ó w " z „ B a y r e u t h e r Blätter", którzy W a g n e r a p e n h a u e r o w i , H e g l o w i , S c h l e i e r m a c h e r o w i p r z y s t o i to s ł o w o
biorą za siebie s a m y c h , — słyszałem w s z e l k i e g o r o d z a j u w y z n a ­ równie jak Kantowi i Leibnitzowi, oni w s z y s c y to tylko tka-'
nia p i ę k n y c h dusz o W a g n e r z e . Królestwo za j e d n o mądre c z e zasłon — p o niemiecku Schleiermacher). N i e dostąpią ni­
s ł o w o . Z a p r a w d ę , t o w a r z y s t w o , aż w ł o s y stają na g ł o w i e . g d y zaszczytu, b y . p i e r w s z y w dziejach d u c h a d u c h rzetelny,
N o h l , Pohl, Kohl z gracją in infinitum. Ż a d n e g o p o t w o r k a , d u c h , w k t ó r y m p r a w d a , o d b y w a sąd nad c z t e r e m a stuleciami,
tam nie brak, nawet antysemity. — Biedny W a g n e r . W c ó ż . zaliczał się d ó j e d n o ś c i z d u c h e m niemieckim. D u c h n i e m i e c ­
to wdepnął. Ż e b y ż b y ł przecie p o j e c h a ł p r z y n a j m n i e j m i ę d z y ki jest m o i m złem p o w i e t r z e m , o d d y c h a m c i ę ż k o w pobliżu
świnie. L e c z m i ę d z y N i e m c ó w . . . Ostatecznie n a l e ż a ł o b y , dla tej w instynkt z a m i e n i o n e j n i e c h l u j n o ś c i in p s y c h o l o g i c i s , k t ó ­
nauki p o t o m n o ś c i , p r a w d z i w e g o b a y r e u t c z y k a w y p c h a ć , J e - rą zdradza każde s ł o w o , każda mina N i e m c a . N i e przeszli
piej j e s z c z e wsadzić w spirytus, b o nie d o p i s a ł tam spritus n i g d y p r z e z żaden siedmnasty wiek twardej p r ó b y s a m y c h sie­
z napisem :Tak w y g l ą d a ł „ d u c h " , na k t ó r y m zbudowano- b i e , jak Francuzi, — L a R o c h f o u c a u ł d , D e s c a r t e s są s t o k r o ć
„państwo"... w rzetelności wyżsi o d n a j p i e r w s z y c h N i e m c ó w , —• nie mieli
N a zakończenie t y c h cytat p r z y t o c z y m y j e s z c z e to, c o - d o dziś dnia z g o ł a p s y c h o l o g a . L e c z p s y c h o l o g i a jest niemal
pisze Nietzsche o historykach i filozofach niemieckich. miernikiem c z y s t o ś c i lub n i e c z y s t o ś c i rasy... I g d y się nawet
O h i s t o r y k a c h : „ H i s t o r y c y n i e m i e c c y nie tylko że zatracili c z y s t y m nie jest, jakże b y ć m o ż n a g ł ę b o k i m ? U N i e m c a , p r a ­
z g o ł a wielkość spojrzenia na b i e g , na wartości kultury, nie t y l ­ wie jak u k o b i e t y , nie d o s i ę g a się n i g d y dna, nie ma g o : oto
k o , że są błaznami polityki (lub K o ś c i o ł a ) : wyklęli nawet tę w s z y s t k o . L e c z p r z e z to nie jest się j e s z c z e nawet p ł y t k i m . —
wielkość spojrzenia. Trzeba b y ć w p i e r w „ n i e m i e c k i m " , b y ć C o w N i e m c z e c h zwie się „ g ł ę b o k i m " , to właśnie tę instynk­
„ r a s ą " , p o t e m m o ż n a r o z s t r z y g a ć je... „ N i e m i e c k o ś ć " jest ar­ towną n i e c h l u j n o ś ć w z g l ę d e m siebie, o k t ó r e j tutaj m ó w i ę : nie
g u m e n t e m , „ N i e m c y , N i e m c y p o n a d w s z y s t k o " zasadą, G e r - c h c e się s o b i e jasno z d a w a ć s p r a w y z siebie. N i e w o l n o ż b y
m a n o w i e są „ p o r z ą d k i e m m o r a l n y m świata" w d z i e j a c h , w s t o ­ mi tego słowa „ n i e m i e c k o ś ć " j a k o m i ę d z y n a r o d o w e j m o n e t y
sunku d o imperium R o m a n u m przedstawicielami wolności, dla t e g o p s y c h o l o g i c z n e g o znikczemnienia? — W tej chwili
w stosunku d o wieku o ś m n a s t e g o p r z y w r ó c i c i e l a m i m o r a l n o ś c i , n a p r z y k ł a d nazywa c e s a r z niemiecki s w y m „obowiązkiem
„ i m p e r a t y w u k a t e g o r y c z n e g o " . . . Istnieje p a ń s t w o w o niemieckie- c h r z e ś c i j a ń s k i m " uwolnienie niewolników w A f r y c e : u nas i n ­
dziejopisarstwo, lękam się, że istnieje nawet antysemickie, —• n y c h E u r o p e j c z y k ó w z w a ł o b y się to p o p r o s t u „ n i e m i e c k i e m " . . .
istnieje dziejopisarstwo dworskie i pan v o n Treitschke się nie- W y d a l i ż N i e m c y c h o c i a ż jedną książkę, która g ł ą b posiada?
wstydzi... N i e d a w n o pewne zdanie idioty in historicis, zdanie- Brak im nawet p o j ę c i a c o jest w książce g ł ę b o k i e m . Poznałem

8 9
u c z o n y c h , którzy Kanta uważali za głebokieg-o; lękam się, że
na d w o r z e pruskim uważa się za g ł ę b o k i e g o pana v o n Treit- sko N i e t z s c h e g o p r z y p o m n i a ł o lata m ł o d o ś c i i rozmyślania na
schke. A g d y m przy s p o s o b n o ś c i stawił Stendhala, jako g ł ę ­ tematy niemieckie.
b o k i e g o p s y c h o l o g a , z d a r z y ł o mi się z niemieckimi p r o f e s o r a ­ D o ż y ł p r z e ł o m o w e j i tragicznej chwili w s w y m ż y c i u .
mi w s z e c h n i c y , że kazali mi s y l a b i z o w a ć nazwisko.. W p r o w a d z i ł ' s w ó j naród w w o j n ę , wierząc, że u b o k u N i e m i e c
Na zakończenie, p r z y t o c z y m y j e s z c z e ostatnie uderzenie osiągnie z w y c i ę s t w o i s t w o r z y dla W ł o c h n o w e warunki istnie­
w N i e m c ó w : „ W c h o d z i w skład m e j ambicji u c h o d z i ć za g a r ­ nia.' T y m c z a s e m widać z c o r a z większą jasnością, że N i e m c y
d z ą c e g o N i e m c a m i par excellence. Nieufność swa c o d o c h a - p o n i o s ą klęskę, że los z w y c i ę ż o n y c h będzie t r a g i c z n y . D o r o ­
uikteru niemieckiego wyraziłem już w dwudziestym s z ó s t y m bek dwudziestoletni s t r a c o n y , o d p o w i e d z i a l n o ś ć w o b e c w s p ó ł ­
roku życia. — N i e m c y są dla mnie niemożliwi. Jeśli w y o b r a ż a m c z e s n e g o pokolenia i n a s t ę p n y c h o g r o m n a . N a r z u c a się w p r o s t
sobie rodzaj człowieka, który idzie na wspak m o i m wszystkim pytanie: Jaka została z r o b i o n a p o m y ł k a ? G d z i e b ł ę d y w r a c h u ­
instynktom, to zawsze wyjdzie z teg'o N i e m i e c . Pierwszą r z e ­ bie? O c z y w i ś c i e źle o c e n i o n o siły i m o ż l i w o ś c i N i e m i e c .
czą, na której podstawie „ d o ś w i a d c z a m n e r e k " człowieka, jest A jednak N i e m c y p r z y g o t o w a n e b y ł y z n a k o m i c i e — i w o j ­
to, c z y posiada we krwi p o c z u c i e o d l e g ł o ś c i , c z y widzi w s z ę ­ s k o w o i politycznie. A r m i ę mieli liczną, w y ć w i c z o n ą , u z b r o ­
dzie rangę, stopień, o d s t ę p m i ę d z y c z ł o w i e k i e m i c z ł o ­ joną i zaopatrzoną. S p o ł e c z e ń s t w o m o c n o ujęte w k a r b y i d o
wiekiem, c z y rozróżnia: tern się cechuje gentilhomme, wysiłku moralnie p r z y g o t o w a n e . Jeśli w o j n ę p r z e g r y w a j ą , to
w k a ż d y m p r z e c i w n y m razie w c h o d z i się b e z ratunku w s e r ­ naskutek b ł ę d ó w p o l i t y c z n y c h . A w i ę c p o p i e r w s z e p o d j ę l i
d e c z n e , ach tak d o b r o d u s z n e p o j ę c i e canaille. L e c z N i e m c y zadanie niemożliwe d o wypełnienia —•• postanowili z a p a n o w a ć
są canaille — ach, są tak dobroduszni... O b c o w a n i e z N i e m c a - nie tylko nad całą Europą, lecz nad światem. T e g o zaś dziś
,mi p o n i ż a : N i e m i e c stawia na równi. P o m i n ą w s z y stosunek nie zdoien jest d o k o n a ć żaden naród. M n i e j zaś są zdolni d o
m ó j z kilkoma N i e m c a m i , przede wszystkim z R y s z a r d e m tego N i e m c y niż inne n a r o d y , b o jedyną metodą, jaką s t o s o ­
W a g n e r e m , nie p r z e ż y ł e m z N i e m c a m i ż a d n e j d o b r e j g o d z i ­ wać umieją jest gwałt i terror, które budzą nienawiść, o p ó r
ny... P r z y p u s z c z a j ą c , że n a j g ł ę b s z y d u c h wszechtysięcleci z j a ­ i o d p ó r . D o ś w i a d c z e n i e w o j n y o b e c n e j w y k a z a ł o , że N i e m c y
wiłby się w ś r ó d N i e m c ó w , to byle zbawicielka Kapitolu m n i e ­ potrafili o b u d z i ć do siebie n i e c h ę ć wszystkich l u d ó w e u r o p e j ­
m a ł a b y , że j e j niepiękna dusza w c h o d z i c o n a j m n i e j tak s a m o skich, że mają przeciw s o b i e k o a l i c j ę n a r o d ó w z pięciu c z ę ś c i
w rachubę... N i e znoszę tej rasy, z którą razem b ę d ą c , jest się świata. A p o drugie nie są N i e m c y zdolni d o z r o z u m i e n i a i n ­
zawsze w z ł y m towarzystwie, która nie ma p a l c ó w dła n u a n ­ n y c h , są r z e c z y w i ś c i e kiepskimi p s y c h o l o g a m i . Pomylili się
c e s — biada mi, jestem n u a n c e , która w n o g a c h nie ma esprit więc c o d o Polski, c o d o R o s j i , c o d o Francji, c o do A n g l i i , c o
i nawet c h o d z i ć nie umie... N i e m c y w k o ń c u nie mają z g o ł a d o W ł o c h wreszcie. Ż a d n e z ich p r z e w i d y w a ń się nie s p r a w d z i ­
nóg', mają tylko stępory... N i e m c o m brak całkowicie p o j ę c i a ło... S p r z y m i e r z y ł y się W ł o c h y z n a r o d e m b a r b a r z y ń s k i m i dziś
jakimi są prostakami, lecz to jest n a j w y ż s z y stopień p r o s t a ­ p o n o s i ć muszą, tej tragicznej p o m y ł k i wszystkie k o n s e k w e n c j e .
ctwa, — nie wstydzą się nawet b y ć tylko Niemcami... Z a b i e r a ­ M i ę d z y innymi spada na nie p o ś r e d n i o o d p o w i e d z i a l n o ś ć za
ją g l o s we wszystkiem, uważają się nawet za r o z s t r z y g a j ą c y c h , te wszystkie przestępstwa, jakie N i e m c y popełnili w tej w o j n i e .
lękam się, że nawet o mnie r o z s t r z y g n ę l i " ..
Z b u r z y l i N i e m c y w r. 1 9 3 9 państwo polskie, niszczą n a r ó d
Przeczytawszy c y t a t y p o w y ż s z e , nie m o ż n a m i e ć wątpli­ polski, wysiedlają, rabują, mordują celem zrobienia na ziemi
wości c o d o opinii N i t z s c h e ' g o o N i e m c a c h . M o ż n a k r ó t k o p o l s k i e j miejsca dla siebie. Ich rządy w Polsce w latach 1 9 3 9 —
p o w i e d z i e ć , uważał ich za b a r b a r z y ń c ó w . C z y wiedział o t y m 1 9 4 3 przejdą do historii j a k o przykład nieludzkości. W ł o s i
Hitler, w y s y ł a j ą c s w ó j dar u r o d z i n o w y Mussoliniemu? Ńad zaś — z obowiązku s o j u s z n i c z e g o — patrzą na to i p r z e z p r a ­
tym zastanawiać się nie b ę d z i e m y . S p r ó b u j m y natomiast w y ­ sę i usta s w y c h p o l i t y k ó w pochwalają, cieszą się niemal... O l o
obrazić s o b i e , c o m ó g ł s o b i e p o m y ś l e ć Mussolini, g d y nazwi- j e d n o z następstw związ-ania się z ludem b a r b a r z y ń s k i m i p o ­
litycznie g ł u p i m .

10
11
5.

Jak zdołali p o g o d z i ć N i e m c y swą politykę n a c j o n a l i s t y c z ­ .lii, więc musiały się z a k o ń c z y ć katastrofą, k t ó r e j tragiczne s y ­
ną z filozofią indywidualistyczną N i e t z s c h e g o ? Trzeba b o w i e m tuacje i p r z e b i e g nie są j e s z c z e wyczerpane...
zacząć o d stwierdzenia, że p o g o d z i l i , że d u ż o z myśli, a z w ł a ­ „ I m m o r a l i z m " N i e t z s c h e g o , p r z e n i e s i o n y ze s t o s u n k ó w m i e ­
szcza z temperamentu j e g o jest w p o l i t y c e N i e m i e c d z i s i e j ­ d z y jednostkami na stosunki m i ę d z y n a r o d a m i , w y w o ł u j e skut­
s z y c h . Uczynili to w s p o s ó b b a r d z o p r o s t y : te w ł a ś c i w o ś c i , ki, k t ó r y c h o p i s y w a ć nie ma p o t r z e b y p o k o l e n i u w s p ó ł c z e s n e ­
które N i e t z s c h e chciał widzieć w j e d n o s t c e są w y m a g a n e o d m u , b o patrzy o n o na nie w ł a s n y m i o c z y m a .
narodu, są wskazane j a k o k o n i e c z n e c e c h y moralne narodu
N i e d z i w i m y się, że filozofia N i e t z s c h e g o , „ f i l o z o f i a s i ł y "
potężnego.
jak ją nazwał Mussolini p r z e m ó w i ł a d o p r z y w ó d c ó w n a r o d ó w
iśte ::;che kazał c z ł o w i e k o w i b y ć silnym i d ą ż y ć d o pełni
r

w c z a s a c h n a s z y c h , że stała się wyznaniem wiary d y k t a t o r ó w


życići, nie licząc się z n i c z y m , ani z innymi ludźmi, ani z m o ­
n o w o c z e s n y c h . Z a p o w i a d a ł wszak ich p r z y j ś c i e N i e t z s c h e . D e ­
ralnością, stawiać s o b i e za cel stanie się „ n a d c z ł o w i e k i e m "
m o k r a t y z a c j a , jak m ó w i ł , p r o w a d z i d o p a n o w a n i a l i c z b y nad
lub c o n a j m n i e j p r z y g o t o w a ć l u d z k o ś ć d o wydania „ n a d l u d z i " .
jednostkami typu w y ż s z e g o , d o panowania m i e r n o t y nad w a r ­
N i e m c y współcześni takie same r e g u ł y p o s t ę p o w a n i a wskazują,
tością. D l a t e g o musi nadejść c z a s , g d y temu p a n o w a n i u n o n ­
n a r o d o w i niemieckiemu. M a on b y ć silny, z a p a n o w a ć nad in­
sensu i p r z y p a d k u będzie p o ł o ż o n y k o n i e c . „ N a to — c y t u j e m y
n y m i , o d e b r a ć im ziemię, jeśli to im będzie p o t r z e b n e , — w y ­
z „Jenseits v o n Gut und B ö s e " — gdzieś tam i k i e d y ś b ę d z i e
m o r d o w a ć ich, jeśli im się tak p o d o b a , — zamienić ich w n i e ­
potrzebny nowy rodzaj filozofów i p r z y w ó d c ó w , w o b e c któ­
w o l n i k ó w , jeśli będą p o t r z e b o w a l i ich p r a c y , z n i s z c z y ć ich k u l ­
r y c h wszystkie ukryte, straszne i m a j ą c e dobrą w o l ę d u c h y ,
turę, jeśli im nie będzie odpowiadała... N i e m c y nie tylko g ł o ­
jakie d o t y c h c z a s b y ł y na tej ziemi, będą się w y d a w a ł y blade
szą takie zasady m o r a l n e (a r a c z e j n i e m o r a l n e ) , lecz w czasie
i skarlowaciale. O b r a z takich p r z y w ó d c ó w (solcher Führer)
tej w o j n y postępują według- nich z całą kosekwencją. W takiej
unosi się p r z e d naszymi oczami... W a r u n k i , k t ó r e n a l e ż a ł o b y
t r a n s p o z y c j i przeszła m y ś l N i e t z s c h e g o d o u m y s ł ó w p o k o l e ­
s t w o r z y ć lub w y z y s k a ć na to, b y m o g l i p o w s t a ć , p r a w d o p o d o b ­
nia w s p ó ł c z e s n e g o w N i e m c z e c h . Trafiła p r z y t y m na grunt
ne d r o g i p r ó b y , p r z e z które dusze p o d o b n e m o g ł y b y w y r ó ś ć
p o d a t n y , b o jest to p o k o l e n i e w z n o s z ą c y c h się na p o z i o m ż y ­
d o takiej w y s o k o ś c i i p o t ę g i , a ż e b y o d c z u ć p r z y m u s w e w n ę t r z ­
cia n a r o d o w e g o elementów b a r b a r z y ń s k i c h — n o w y najazd
ny p o d j ę c i a zadań p o d o b n y c h ; p r z e w a r t o ś c i o w a n i e w a r t o ś c i ,
b a r b a r z y ń c ó w (tym razem wewnętrznych) na N i e m c y i E u r o p ę .
p o d k t ó r y c h naciskiem i m ł o t e m sumienie nabiera w ł a ś c i w o ś c i
Przeobrażanie s p o ł e c z n e p o l e g a j ą c e na u j m o w a n i u przez
stali, a serce zamienia się w spiż, u z y s k u j ą c z d o l n o ś ć zniesie­
przedstawicieli n o w y c h warstw kierownictwa sprawą p u b l i c z ­
nia takiej o d p o w i e d z i a l n o ś c i , z d r u g i e j strony k o n i e c z n o ś ć z j a ­
ną, o d b y w a się. we wszystkich krajach E u r o p y , a więc także
wienia się takich p r z y w ó d c ó w , straszne n i e b e z p i e c z e ń s t w o , że
i we W ł o s z e c h . Niesie o n o i tam ze sobą p r y m i t y w i z m s p o ­
m o ż e ich zabraknąć, albo że m o g ą się nie u d a ć lub z w y r o d ­
ł e c z n y , p o l i t y c z n y i kulturalny. L e c z są te zjawiska m i t y g o ­
n i e ć — o t o są nasze właściwe troski i n i e p o k o j e — wiedzą
wane przez t r a d y c j e u n o s z ą c e się nad starą ziemią rzymską,
0 t y m d u c h y wolne. T o są te o d l e g l e myśli i b u r z e , które p r z e ­
t r a d y c j e umiaru, harmonii, prawa p o n a d jednostką i narodem...
c h o d z ą p o niebie n a s z e g o ż y c i a " .
Jakże to się stać m o g i o , że w ś r ó d tej tradycji starej -Romy,
wśród narodu ludzkiego, p o d działaniem s ł o ń c a p o ł u d n i o w e g o Istotnie, a ż e b y p r o w a d z i ć n a r o d y w c z a s a c h dzisiejszych
m ó g ł powstać w głowach p r z y w ó d c ó w „ n a j m ł o d s z y c h " W ł o c h p o r ó w n e j d r o d z e ku wielkiej p r z y s z ł o ś c i trzeba i c h a r a k t e r ó w
p o m y s ł związania się na dobrą i złą d o l ę z b a r b a r z y ń s t w e m n i e z w y k ł y c h i m ą d r o ś c i n i e p o s p o l i t e j . C z y ż c z y t a j ą c takie i t y m
z i m n e j p ó ł n o c y , które o p a n o w a ł o lud nie m a j ą c y tej właśnie p o d o b n e r z e c z y N i e t z s c h e g o o „ n a d c z ł o w i e k u " nie m o ż e się
tradycji życia p o d w p ł y w a m i R z y m u s t a r o ż y t n e g o ? A jednak z a w r ó c i ć w g ł o w i e t y m , k t ó r z y znaleźli się na s t a n o w i s k a c h k i e ­
tak się stało, lecz że dążenia takie są s p r z e c z n e z d u c h e m I t a - r o w n i c z y c h , w k t ó r y c h r ę k a c h znalazła się władza dyktatorska
1 m o ż n o ś ć wpływania na l o s y państw i n a r o d ó w ? C z y ż ludzie
postawieni p o n a d innymi, przerastający o t o c z e n i e , zmuszeni
12 d o d e c y d o w a n i a spraw p o r o z p r a w a c h w e w n ę t r z n y c h sami z

T3
sobą, narażeni na niebezpieczeństwa i zmuszeni d o wykazania
męstwa i o d w a g i , nie muszą m i e ć s k ł o n n o ś c i d o szukania p o ­ „ C i e b i e tu szukałem
krzepienia w dziełach N i e t z s c h e g o , uznania j e g o m o r a l n o ś c i za Ja, n a j w y ż s z y z c z u j ą c y c h na ziemskim p a d o l e .
odpowiadającą ich w y s o k o ś c i i ich w y j ą t k o w e m u p o ł o ż e n i u ? N i e spotkałem Cię d o t ą d — żeś T y jest z g a d u j ę ,
O t o drogi myśli, na k t ó r y c h Hitler i Mussolini spotkali się N i e c h Cię s p o t k a m i n i e c h a j Twą w y ż s z o ś ć u c z u j ę —
z N i e t z s c h e m , m i m o r ó ż n i c , j a k e ś m y wskazali p o w y ż e j . . . Ja c h c ę w ł a d z y , daj mi ją, lub wskaż do niej d r o g ę ,
0 p r o r o k a c h dusz w ł a d c a c h , że byli, s ł y s z a ł e m ,
Na znaczenie i rolę jednostek w y b i t n y c h zwracał u w a g ę
M i c k i e w i c z : „ Z a w s z e kiedy idea p r z y c h o d z i d o realizacji ( w y ­ 1 wierzę, lecz c o oni m o g l i , to ja m o g ę ,
kład Xl r. 1 8 4 4 ) musi koniecznie zjawić się ideał, człowiek Ja c h c ę m i e ć w ł a d z ę , jaką T y p o s i a d a s z ,
w z o r o w y " . „Jak w p o l i t y c e tak i w sztuce zawsze p o j e d y n c z y Ja c h c ę duszami w ł a d a ć , jak T y nimi w ł a d a s z " .
ludzie przodują e p o k o m " (wykład III, r. 1 8 4 2 ) . L e c z jakże i n a ­
c z e j niż N i e t z s c h e w y o b r a ż a ł s o b i e te jednostki kierownicze. Tak w o ł a ł Konrad. L e c z nie K o n r a d - blużnierca, w y z y w a ­
Powiedział s w ó j na nie p o g l ą d , m ó w i ą c o „ c z ł o w i e k u w i e c z ­ j ą c y B o g a , g r o ż ą c y i u r ą g a j ą c y m u , lecz ks.. Piotr jest osta­
n y m " (wykład XII z r. 1 8 4 4 ) : „...trzeba u c z u ć się c z ł o n k i e m t e c z n y m w y r a z e m duszy m i c k i e w i c z o w s k i e j , k t ó r y w ekstazie
swego kościoła, synem swego narodu, potomkiem odpowiedzial­ tak przemawia d o B o g a :
n y m za wszystkich s w o i c h p r z o d k ó w w rodzinie d u c h o w e j i d o ­ „ P a n i e . C z e m ż e ja j e s t e m przed T w o i m o b l i c z e m ?
c z e s n e j , trzeba b y ć d z i e d z i c e m wszystkich p r z y m i o t ó w , w s z y s t ­ Prochem i niczem.
kich c n ó t , jakie naddziadowie nasi nabyli w p o c i e c z o ł a i w Ale, g d y m Tobie moją nicość wyspowiadał
ofiarach k r w a w y c h , trzeba całą p r z e s z ł o ś ć religijną i p o l i t y c z ­ Ja p r o c h , b ę d ę z Panem g adał". -

ną ścisnąć w j e d n o o g n i s k a , w jedną płonącą g w i a z d ę i ogień


ten u t r z y m y w a ć na ołtarzu s w e g o ducha, a b y c o k o l w i e k w hi­ Przez p o k o r ę , p r z e z ukorzenie się, p r z e z właściwą ocenę-
storii b y ł o święteg o, p r a w d z i w e g o i w i e l k i e g o , znalazło się
-
s w e j wartości i s w e j p o t ę g i c z ł o w i e c z e j , u w a r u n k o w a n e j i o g r a ­
w nas j a k o ziarno siewne, j a k o ż y w o t n o ś ć , jako siła. Takim n i c z o n e j m o ż e jednostka tylko wznieść się d o c z y n ó w wielkich.
b y ł syn C z ł o w i e c z y , takim musi b y ć C z ł o w i e k p r z e z n a c z o n y Przepaść g ł ę b o k a leży m i ę d z y „ n a d c z ł o w i e k i e m " N i e t z s c h e ­
dzieło j e g o p r o w a d z i ć dalej w e p o c e teraźniejszej. C z ł o w i e k g o a „ c z ł o w i e k i e m w i e c z n y m " Mickiewicza. Taka sama p r z e ­
ten będzie powinien m i e ć żarliwość a p o s t o ł ó w , p o ś w i ę c e n i e się p a ś ć jest między p r z e k o n a n y m i o swej w s z e c h m o c y i w s z e c h ­
męczenników, prostotę mnichów, śmiałość rewolucjonistów wiedzy politykami p r z e j ś c i o w y c h c z a s ó w o b e c n y c h a tymi,,
9 3 - g o , męstwo niezachwiane i piorunujcą o d w a g ę żołnierzy k t ó r y c h przeznaczeniem i d o s t o j n o ś c i ą będzie w p r o w a d z e n i e
wielkiej armii francuskiej, a geniusz ich w o d z a . O t o są r y s y ludów europejskich w nową e p o k ę ich d z i e j ó w . Z właściwej,
c z ł o w i e k a ideału naszej epoki...". o c e n y zakresu s w y c h m o ż n o ś c i , z a r ó w n o w e w n ę t r z n y c h . jak
z e w n ę t r z n y c h , z p o c z u c i a zależności o d świata o t a c z a j ą c e g o
„ C z ł o w i e k w i e c z n y " M i c k i e w i c z a miał b y ć r e f o r m a t o r e m
i r o z w o j u ludzkości w k r ę g a c h w i e c z n o ś c i c z e r p a ć oni będą.
c a ł e g o życia l u d z k i e g o ; nie wątpimy, że p o d o b n y c h c e c h w y ­
z a s ó b sił d o b r o c z y n n y c h a nie niszczycielskich. D o r o b e k ich
m a g a ł nasz poeta także o d reformatora i p r z y w ó d c y p o l i t y c z ­
p o z o s t a n i e w dziejach o t o c z o n y uznaniem p r z y s z ł y c h p o k o l e ń ,
n e g o . W jeg'o u m y ś l e zresztą te dwie c z y n n o ś c i b y ł y s o b i e
a nie p o k r y t y z ł o r z e c z e n i a m i za daremne c i e r p i e n i a . i ofiary...
b a r d z o bliskie.
M i c k i e w i c z p r z e ż y ł wszystkie wątpliwości i p o k u s y , idąc Bez zarozumiałości m e s j a n i s t y c z n e j w o l n o n a m mieć a m ­
p o d r o d z e p r o w a d z ą c e j g o d o stanowiska p r z y w ó d c y narodu b i c j ę sprawienia, b y tacy ludzie wyszli k i e d y ś z ł o n a naszego-
w najcięższym okresie j e g o d z i e j ó w . Sięgał p o stanowisko narodu.
i władzę najwyższą, o d r z u c a ł wszelką zależność, nie widział
nikog"o w y ż s z e g o p o n a d sobą, pragnął m i e ć władzę taką, jaką
sam tylko B ó g p o s i a d a :

14

You might also like