You are on page 1of 605

Frederick Copleston

HISTORIA
FILOZOFII
TOMI
Grecja i Rzym

Przełożył
Henryk Bednarek

INSTYTUT WYDAWNICZY PAX, WARSZAWA 1998


WSTĘP

Istnieje j u ż t a k d u ż o historii filozofii, że — j a k się zdaje — konieczne


jest wyjaśnienie, dlaczego d o d a j e m y jeszcze j e d n ą d o ich liczby.
G ł ó w n y m m o t y w e m n a p i s a n i a tej książki, k t ó r a m a s t a n o w i ć t o m
pierwszy całej historii filozofii, było d o s t a r c z e n i e k a t o l i c k i m semina­
r i u m d u c h o w n y m dzieła, k t ó r e b y ł o b y bardziej szczegółowe i m i a ł o
szerszy cel niż p o d r ę c z n i k i , j a k i m i się zwykle posługujemy, i k t ó r e
j e d n o c z e ś n i e p o k u s i ł o b y się o uchwycenie logicznego r o z w o j u i wzajem­
n y c h p o w i ą z a ń s y s t e m ó w filozoficznych. Istnieje co p r a w d a kilka p r a c
d o s t ę p n y c h w j ę z y k u angielskim, k t ó r e (różniąc się od n a u k o w y c h
m o n o g r a f i i o g r a n i c z o n y c h tematycznie) dają n a m o b r a z historii filozofii
i erudycyjny, i filozoficzny, j e d n a k ż e p r e z e n t o w a n y w nich p u n k t
widzenia jest czasami b a r d z o o d m i e n n y od m o j e g o i nie d o s t o s o w a n y d o
t y p u s t u d e n t a , j a k i e g o m i a ł e m n a m y ś l i , pisząc tę książkę. W s p o m i n a n i e
w ogóle o „ p u n k c i e w i d z e n i a " , kiedy się m ó w i o historii filozofii,
z a p e w n e w y w o ł a p e w n e zdziwienie, j e d n a k ż e p r a w d z i w y historyk nie
m o ż e nie przyjąć j a k i e g o ś p u n k t u widzenia, nie zająć j a k i e g o ś stanowis­
k a , p o n i e w a ż przy r o z u m n y m s z e r e g o w a n i u f a k t ó w m u s i się k i e r o w a ć
j a k ą ś zasadą w y b o r u . K a ż d y s u m i e n n y h i s t o r y k będzie co p r a w d a
usilnie się starał być o b i e k t y w n y i będzie u n i k a ł wszelkiej p o k u s y
n a g i n a n i a faktów d o z góry powziętej teorii lub p r z e m i l c z a n i a pewnych
f a k t ó w dlatego, że nie służą p o p a r c i u z góry przyjętej koncepcji. Jeśli się
j e d n a k p r ó b u j e pisać historię bez żadnej z a s a d y w y b o r u , t o m a m y
w ó w c z a s d o czynienia ze zwykłą k r o n i k ą , a nie p r a w d z i w ą historią, ze
zwykłymi ł a ń c u c h a m i w y d a r z e ń czy p o g l ą d ó w p o z b a w i o n y m i myśli
przewodniej i k o m e n t a r z a . C o p o m y ś l e l i b y ś m y o człowieku, piszącym
n a t e m a t historii Anglii, k t ó r y kwestię u b i o r ó w królowej Elżbiety
t r a k t o w a ł b y t a k s a m o j a k klęskę hiszpańskiej A r m a d y i k t ó r y nie
podjąłby żadnej sensownej p r ó b y u k a z a n i a , j a k d o s z ł o d o owej p r ó b y
sił, j a k i e w y d a r z e n i a d o niej d o p r o w a d z i ł y i j a k i e były jej rezultaty?
6 WSTĘP

P o n a d t o w p r z y p a d k u historyka filozofii jego osobiste poglądy filozoficz­


ne m u s z ą w p ł y w a ć n a w y b ó r i prezentację f a k t ó w lub przynajmniej n a
akcent, j a k i kładzie n a p e w n y c h faktach czy a s p e k t a c h . W e ź m y prosty
p r z y k ł a d . Z d w ó c h h i s t o r y k ó w starożytnej filozofii i j e d e n , i d r u g i m ó g ł
j e d n a k o w o o b i e k t y w n i e p r z e s t u d i o w a ć fakty, n a p r z y k ł a d historię
p l a t o n i z m u i n e o p l a t o n i z m u , j e d n a k ż e jeśli j e d e n z nich jest p r z e k o n a n y ,
że „ t r a n s c e n d e n t a l i z m " jest j a w n ą niedorzecznością, a drugi m o c n o
wierzy w rzeczywistość t e g o , co t r a n s c e n d e n t a l n e , t r u d n o byłoby sobie
w y o b r a z i ć , że ich przedstawienie tradycji platońskiej będzie ściśle takie
s a m o . O b y d w a j m o g ą referować o b i e k t y w n i e i sumiennie myśli p l a t o n i -
k ó w , lecz pierwszy p r a w d o p o d o b n i e będzie n a p r z y k ł a d kładł niewielki
nacisk n a n e o p l a t o ń s k ą metafizykę i będzie p o d k r e ś l a ł fakt, że u w a ż a
n e o p l a t o n i z m za s m u t n y k o n i e c greckiej filozofii, za stoczenie się
w „ m i s t y c y z m " czy „ o r i e n t a l i z m " , drugi zaś m o ż e p o d k r e ś l a ć syn-
kretyczny aspekt n e o p l a t o n i z m u i j e g o znaczenie dla myśli chrześcijańs­
kiej. Ż a d e n z nich nie wypaczył f a k t ó w w sensie p r z y p i s y w a n i a
filozofom opinii, j a k i c h nie podzielali, czy zatajania p e w n y c h ich
d o k t r y n lub z a n i e d b y w a n i a c h r o n o l o g i i a l b o logicznych związków, ale
m i m o wszystko ich o b r a z y p l a t o n i z m u i n e o p l a t o n i z m u będą p o n a d
wszelką wątpliwość r ó ż n e . S k o r o t a k się rzeczy mają, nie w a h a m się
rościć sobie p r a w a d o p r z e d s t a w i e n i a p r a c y n a t e m a t historii filozofii
z p u n k t u widzenia scholastycznego filozofa. Byłoby z mojej strony
zarozumiałością i głupotą przeczyć, że z p o w o d u mojej niewiedzy p r a c a
ta m o ż e zawierać błędy i m y l n e interpretacje, s t a n o w c z o j e d n a k
twierdzę, że starałem się być o b i e k t y w n y , a z a r a z e m iż t o , że dzieło swoje
pisałem z o k r e ś l o n e g o p u n k t u widzenia, wyszło m u raczej n a k o r z y ś ć niż
o d w r o t n i e . T a k i e podejście p o z w a l a p r z e d s t a w i ć zgoła spójną i sensow­
ną relację o tym, co w p r z e c i w n y m razie m o g ł o b y s t a n o w i ć zwykłą
m i e s z a n i n ę niespójnych opinii, niewiele lepszych od baśni.
Z tego, co powiedziałem, p o w i n n o w y n i k a ć j a s n o , że pisałem nie dla
n a u k o w c ó w czy specjalistów, lecz dla s t u d e n t ó w p e w n e g o t y p u , którzy
w większości zaznajamiają się p o raz pierwszy z historią filozofii i k t ó r z y
studiują ją równolegle z systematyczną filozofią scholastyczną, p o ­
święcając tej ostatniej większą część swego czasu. D l a czytelników,
k t ó r y c h m a m p r z e d e wszystkim n a u w a d z e (choć ucieszę się, jeśli m o j a
książka o k a ż e się u ż y t e c z n a również dla i n n y c h ) , mniejszy byłby
p o ż y t e k z serii u c z o n y c h i o r y g i n a l n y c h m o n o g r a f i i niż z książki, k t ó r a
o t w a r c i e p r z e z n a c z o n a jest j a k o p o d r ę c z n i k , lecz k t ó r a m o ż e w p r z y p a d ­
k u n i e k t ó r y c h s t u d e n t ó w służyć za zachętę d o s t u d i o w a n i a oryginalnych
t e k s t ó w filozoficznych o r a z k o m e n t a r z y i t r a k t a t ó w im poświęconych
WSTĘP 7

przez głośnych u c z o n y c h . Usiłowałem p a m i ę t a ć o t y m , pisząc tę p r a c ę ,


gdyż qui vult finem, vult edam media. G d y b y więc w p a d ł a o n a w ręce
k t ó r e g o ś z czytelników d o b r z e o b e z n a n y c h z literaturą poświęconą
historii starożytnej filozofii i ten k t o ś p o m y ś l a ł b y sobie, iż ta o t o myśl
o p i e r a się n a t y m , co powiedział n a ten t e m a t B u r n e t czy T a y l o r , t a m t a
zaś n a tym, co powiedział Ritter lub J a e g e r a l b o Stenzel czy Praechter,
niech m i w o l n o będzie m u p r z y p o m n i e ć , że sam być m o ż e d o b r z e o t y m
wiem i że nie m o g ł e m p r z y j m o w a ć bez n a m y s ł u o r a z zgadzać się
bezkrytycznie — z t y m , co owi uczeni twierdzili. O r y g i n a l n o ś ć jest
z pewnością rzeczą p o ż ą d a n ą , kiedy znaczy o n a o d k r y c i e jakiejś p r a w d y
d o t y c h c z a s nie o d k r y t e j , j e d n a k ż e p o g o ń za oryginalnością dla samej
oryginalności nie jest właściwym z a d a n i e m h i s t o r y k a . Z chęcią więc
uznaję m ó j d ł u g w o b e c ludzi, k t ó r z y przydali b l a s k u brytyjskiej
i k o n t y n e n t a l n e j n a u c e — ludzi t a k i c h , j a k profesor A . E. T a y l o r , Sir
D a v i d R o s s , C o n s t a n t i n Ritter, W e r n e r Jaeger i inni. W rzeczywistości
j e d n y m z p o w o d ó w n a p i s a n i a tej książki jest t o , że n i e k t ó r e podręczniki
poświęciły niewiele uwagi w y n i k o m współczesnej k r y t y k i specjalistycz­
nej. D l a m n i e bardziej z a s a d n y byłby zarzut, iż k o r z y s t a ł e m z takich
źródeł w s p o s ó b niewystarczający, niż to, że n a d m i e r n i e się n a nich
oparłem.
Serdeczne p o d z i ę k o w a n i a należą się Encyclopaedia Britannica za
pozwolenie p o s ł u ż e n i a się d i a g r a m a m i wziętymi z a r t y k u ł u o Pitagorasie
(w w y d a n i u 14) T h o m a s a Little H e a t h a ; P r o f e s o r o w i A . E . T a y l o r o w i (i
P a n o m M a c m i l l a n o m a n d C o . , L t d . ) za ł a s k a w e pozwolenie tak
s w o b o d n e g o w y k o r z y s t a n i a j e g o szkicu o f o r m a c h i liczbach u P l a t o n a
( p r z e d r u k z Mind in Philosophical Studies)', Sir D a v i d o w i Rossowi
i P a n o m M e t h u e n a n d C o . za uprzejme pozwolenie przytoczenia ich tabeli
n a t e m a t c n ó t m o r a l n y c h według A r y s t o t e l e s a (z Aristotle, s. 203); spółce
G e o r g e Allen a n d U n w i n , Ltd. za p o z w o l e n i e z a c y t o w a n i a fragmentu
z angielskiego p r z e k ł a d u p r a c y p r o f e s o r a N i c o l a i a H a r t m a n n a Ethics
i w y k o r z y s t a n i a zamieszczonego w niej d i a g r a m u ; t y m s a m y m W y d a w ­
c o m o r a z D r . O s c a r o w i L e v y ' e m u za z a c y t o w a n i e p a r ę razy z a u t o r y z o ­
w a n e g o angielskiego p r z e k ł a d u dzieł Nietzschego ( k t ó r y c h w y d a w c ą jest
D r Levy); P a n o m Charlesowi Scribnerowi i S y n o m ( U S A ) za pozwolenie
zacytowania przekładu h y m n u d o Z e u s a a u t o r s t w a K l e a n t e s a , d o k o n a n e ­
go przez D r . J a m e s a A d a m a (z H i c k s a Stoic and Epicurean)', Profesorowi
E. R. D o d d s o w i i S.P.C.K. za pozwolenie s k o r z y s t a n i a z p r z e k ł a d ó w
znajdujących się w Select Passages Illustrating Neo-platonism (S.P.C.K.
1923) o r a z P a n o m M a c m i l l a n and C o . , L t d . za pozwolenie c y t o w a n i a z R.
L. N e t t l e s h i p a Lectures on the Republic of Plato.
8 WSTĘP

O d e s ł a n i a d o filozofów p r z e d s o k r a t y k ó w czynione są według piątego


w y d a n i a Dielsa Vorsokratiker (w tekście D . ) . N i e k t ó r e fragmenty
przełożyłem s a m , a w innych p r z y p a d k a c h w y k o r z y s t a ł e m (za u p r z e j ­
m y m p o z w o l e n i e m P a n ó w A . a n d C. Black, L t d . ) angielski p r z e k ł a d
zamieszczony przez B u r n e t a w j e g o Early Greek Philosophy. T y t u ł tego
dzieła s k r a c a m w o d n o ś n i k a c h j a k o E.G.Ph., a Outlines of the History of
Greek Philosophy Zellera — Nestlego — P a l m e r a p o j a w i a się n a ogół
j a k o Outlines. S k r ó t y t y t u ł ó w d i a l o g ó w P l a t o ń s k i c h i p r a c Arystotelesa
p o w i n n y być wystarczająco j a s n e . P o pełne tytuły i n n y c h p r a c , d o
k t ó r y c h o d s y ł a m , należy sięgnąć d o trzeciego „ D o d a t k u " n a k o ń c u
książki, gdzie są o b j a ś n i o n e wszystkie s k r ó t y . W d r u g i m „ D o d a t k u "
wymieniłem kilka p r a c , niejako je r e k o m e n d u j ą c ; czynię t o j e d n a k p o
p r o s t u dla praktycznej w y g o d y tych s t u d e n t ó w , d l a k t ó r y c h p r z e d e
wszystkim p r z e z n a c z a m tę p r a c ę . K r ó t k i e j listy książek nie zaszczycam
tytułem „Bibliografia" i odżegnuję się od j a k i e g o k o l w i e k z a m i a r u
d a w a n i a bibliografii z tego p r o s t e g o p o w o d u , że c o k o l w i e k zbliżonego
d o pełnej bibliografii (zwłaszcza gdyby uwzględniała, j a k być p o w i n n o ,
wartościowe artykuły w periodykach naukowych) byłoby tak ogrom­
n y c h r o z m i a r ó w , że niemożliwe b y ł o b y włączenie całego m a t e r i a ł u d o tej
książki. P o bibliografię i przegląd źródeł studiujący m o ż e zwrócić się n a
p r z y k ł a d d o U e b e r w e g a - P r a e c h t e r a Die Philosophie des Altertums.
SŁOWO WSTĘPNE A U T O R A
DO WYDANIA PRZEJRZANEGO

Z w r a c a m się ze słowami p o d z i ę k o w a ń d o W i e l e b n e g o T . P a i n e ' a , SJ,


W i e l e b n e g o J. W o o d l o c k a , SJ o r a z L e k t o r a O a t e s a n d W a s h b o u r n e ,
L t d . za ich cenną p o m o c w k o r e k c i e b ł ę d ó w d r u k a r s k i c h i innych
p o m y ł e k znajdujących się w pierwszym w y d a n i u , a t a k ż e za ich sugestie
dotyczące ulepszenia indeksu. D o t e k s t u w p r o w a d z o n o nieznaczne
d o d a t k i , za co biorę całkowitą o d p o w i e d z i a l n o ś ć .
Rozdział I

WPROWADZENIE

I. D L A C Z E G O W A R T O S T U D I O W A Ć H I S T O R I Ę F I L O Z O F I I ?

1. N i e m o ż n a n a z w a ć „ w y k s z t a ł c o n y m " k o g o ś , k t o nie m a żadnej


wiedzy o historii; wszyscy z g a d z a m y się, że człowiek p o w i n i e n c h o ć
t r o c h ę z n a ć historię własnego kraju, wiedzieć o j e g o politycznym,
społecznym i e k o n o m i c z n y m r o z w o j u , j e g o literackich i artystycznych
osiągnięciach — lepiej, oczywiście, w szerszym k o n t e k ś c i e historii
europejskiej, a w pewnej mierze n a w e t p o w s z e c h n e j . Jeśli j e d n a k m o ż n a
oczekiwać od w y k s z t a ł c o n e g o k u l t u r a l n e g o A n g l i k a , że m a pewną
wiedzę o Alfredzie Wielkim i Elżbiecie, o C r o m w e l l u , M a r l b o r o u g h
i N e l s o n i e , o najeździe N o r m a n ó w , reformacji i rewolucji przemysłowej,
p o w i n n o c h y b a b y ć t a k ż e czymś oczywistym, że p o w i n i e n wiedzieć coś
o R o g e r z e Baconie i D u n s i e Szkocie, o F r a n c i s z k u B a c o n i e , o H o b b e s i e ,
o L o c k e ' u , Berkeleyu i H u m i e , o J. S. Millu i H e r b e r c i e Spencerze. I d ą c
dalej, jeśli oczekuje się od w y k s z t a ł c o n e g o człowieka, by nie był zupełnie
i g n o r a n t e m , kiedy m a się n a u w a d z e Grecję i R z y m , jeśli wstyd by m u
było p r z y z n a ć się, że nigdy nie słyszał o Sofoklesie i Wergilim i nie wie nic
o p o c z ą t k a c h europejskiej k u l t u r y , r ó w n i e d o b r z e m o ż n a oczekiwać, iż
wie o n coś o P l a t o n i e i Arystotelesie, d w ó c h największych myślicielach,
j a k i c h z n a świat, d w ó c h ludziach zajmujących pierwsze miejsce w e u r o ­
pejskiej filozofii. K u l t u r a l n y człowiek winien wiedzieć t r o c h ę o D a n tern,
Szekspirze i G o e t h e m , o św. F r a n c i s z k u z A s y ż u i F r a Angelico,
0 F r y d e r y k u Wielkim i N a p o l e o n i e ; dlaczego nie s p o d z i e w a ć się, że
słyszał o św. A u g u s t y n i e i św. T o m a s z u z A k w i n u , Kartezjuszu
1 Spinozie, K a n c i e i Heglu? Byłoby a b s u r d e m m y ś l e ć , że p o w i n n i ś m y
z d o b y w a ć wiedzę o wielkich z d o b y w c a c h i burzycielach, nie wiedząc nic
12 WPROWADZENIE

0 wielkich t w ó r c a c h , tych, k t ó r z y wnieśli p r a w d z i w y w k ł a d d o naszej


europejskiej k u l t u r y . J e d n a k ż e nie tylko wielcy m a l a r z e i rzeźbiarze
pozostawili n a m trwałe dziedzictwo i s k a r b y ; wzbogacili E u r o p ę i jej
k u l t u r ę również wielcy myśliciele, ludzie tacy j a k P l a t o n i Arystoteles,
św. A u g u s t y n i św. T o m a s z z A k w i n u . Być w y k s z t a ł c o n y m i k u l t u r a l ­
n y m , to również znać, przynajmniej pobieżnie, dzieje europejskiej
filozofii, gdyż to nasi myśliciele n a r ó w n i z naszymi a r t y s t a m i i generała­
m i p o m a g a l i n a m p o z y t y w n i e lub n e g a t y w n i e w y k o r z y s t a ć czas.
N i k t z a t e m nie będzie u t r z y m y w a ł , że czytanie Szekspira lub p o ­
dziwianie dzieł s t w o r z o n y c h przez M i c h a ł a A n i o ł a jest stratą czasu,
mają o n e b o w i e m w sobie istotną w a r t o ś ć , której nie umniejszyła liczba
lat, j a k i e upłynęły od śmierci ich t w ó r c ó w . Nie większą stratą czasu jest
s t u d i o w a n i e dzieł P l a t o n a czy A r y s t o t e l e s a lub św. A u g u s t y n a , gdyż
w y t w o r y ich myśli trwają j a k o wybitne osiągnięcia d u c h a ludzkiego.
R ó ż n i artyści żyli i m a l o w a l i od c z a s ó w R u b e n s a , lecz to nie umniejsza
wartości dzieła R u b e n s a : różni myśliciele filozofowali od czasów
P l a t o n a , lecz to nie zmniejsza z a i n t e r e s o w a n i a j e g o filozofią i nie niszczy
jej p i ę k n a .
O ile więc jest rzeczą p o ż ą d a n ą , by wszyscy k u l t u r a l n i ludzie wiedzieli
coś o historii myśli filozoficznej, przynajmniej w t y m zakresie, w j a k i m
p o z w a l a im n a t o ich p r a c a , u s p o s o b i e n i e i wykształcenie, t o o ile
bardziej jest t o p o ż ą d a n e dla wszystkich s t u d e n t ó w poświęcających się
filozofii. M a m n a myśli zwłaszcza s t u d e n t ó w filozofii scholastycznej,
k t ó r a występuje p o d m i a n e m philosophia perennis. Ż e jest t o philosophia
perennis, nie m a m z a m i a r u tu d y s k u t o w a ć , ale przecież nie s p a d ł a o n a
z nieba; w y r o s ł a z przeszłości i jeśli c h c e m y p r a w d z i w i e ocenić dzieło św.
T o m a s z a z A k w i n u czy św. B o n a w e n t u r y a l b o D u n s a S z k o t a , winniśmy
wiedzieć coś o P l a t o n i e i Arystotelesie o r a z o św. A u g u s t y n i e . I z n o w u ,
jeśli istnieje philosophia perennis, należy oczekiwać, że n i e k t ó r e z jej
zasad będą o b e c n e również w u m y s ł a c h filozofów c z a s ó w n o w o ż y t n y c h ,
k t ó r z y n a pierwszy rzut o k a wydają się t a k odlegli o d św. T o m a s z a
z A k w i n u . A nawet g d y b y t a k nie było, to p o u c z a j ą c a byłaby obserwacja
tego, co w y n i k a z fałszywych p r z e s ł a n e k i fałszywych z a s a d . Nie m o ż n a
też zaprzeczyć, że p r a k t y k a p o t ę p i a n i a myślicieli, k t ó r y c h s t a n o w i s k a
1 znaczenia nie pojęliśmy czy nie d o s t r z e g a m y ich w p r a w d z i w y m
h i s t o r y c z n y m kontekście, jest wielce n a g a n n a . P o w i n n i ś m y sobie także
uzmysłowić, że s t o s o w a n i e p r a w d z i w y c h zasad d o wszystkich dziedzin
filozofii z pewnością nie z a k o ń c z y ł o się w średniowieczu i r ó w n i e d o b r z e
m o ż e m y się czegoś n a u c z y ć od myślicieli współczesnych, n a p r z y k ł a d
w dziedzinie teorii estetycznych czy filozofii p r z y r o d y .
WPROWADZENIE 13

2. M o ż n a zarzucić, że r o z m a i t e filozoficzne systemy przeszłości są


j e d y n i e a n t y c z n y m i reliktami, że „ h i s t o r i a filozofii ... jest królestwem
o b a l o n y c h systemów, należących d o przeszłości w sensie d u c h o w y m :
1
k a ż d y z tych s y s t e m ó w uśmiercił i p o g r z e b a ł i n n y " . Czyż K a n t nie
oświadcza, że m e t a f i z y k a zawsze „ t r z y m a u m y s ł ludzki w niepewności
w s k u t e k nadziei, k t ó r e nigdy nie więdną, a przecież nigdy się nie
spełniają", że „ p o d c z a s gdy k a ż d a i n n a n a u k a n i e u s t a n n i e postępuje
n a p r z ó d " , w metafizyce ludzie „wiecznie obracają się w o k ó ł tego
2
s a m e g o p u n k t u , nie czyniąc j e d n e g o k r o k u " ? P l a t o n i z m , arystotelizm,
scholastycyzm, k a r t e z j a n i z m , k a n t y z m , heglizm — wszystkie te kierunki
m i a ł y swój okres p o p u l a r n o ś c i i wszystkim zostało r z u c o n e wyzwanie.
M y ś l europejska m o ż e być „ p r z e d s t a w i o n a j a k o w y s ł a n a systemami
3
metafizycznymi, p o n i e c h a n y m i i n i e p o j e d n a n y m i " . D l a c z e g o studio­
w a ć staroświeckie rupiecie z k o m n a t y historii?
O t ó ż nawet g d y b y wszystkie filozofie przeszłości były nie tylko
z a k w e s t i o n o w a n e (co jest oczywiste), lecz t a k ż e o b a l o n e (co nie jest t y m
4
s a m y m ) , ciągle p o z o s t a n i e p r a w d ą , że „ b ł ę d y są zawsze p o u c z a j ą c e " ,
jeśli przyjmiemy oczywiście, że filozofia jest n a u k ą m o ż l i w ą i nie jest
s a m a z siebie b ł ę d n y m o g n i k i e m . Biorąc p r z y k ł a d z filozofii średnio­
wiecznej, wnioski, d o k t ó r y c h d o p r o w a d z i ł p r z e s a d n y realizm z jednej
s t r o n y , z drugiej zaś n o m i n a l i z m , pokazują, że rozstrzygnięcia p r o b l e m u
p o w s z e c h n i k ó w należy s z u k a ć p o ś r o d k u m i ę d z y d w i e m a skrajnościami.
H i s t o r i a tego p r o b l e m u służy w ten s p o s ó b j a k o d o ś w i a d c z a l n e
d o w o d z e n i e tezy głoszonej w szkołach. N a t o m i a s t fakt, że a b s o l u t n y
idealizm o k a z a ł się niezdolny d o d o s t a r c z e n i a j a k i e g o k o l w i e k a d e k w a t ­
n e g o w y t ł u m a c z e n i a s k o ń c z o n y c h j a ź n i , p o w i n i e n wystarczająco od­
straszać k a ż d e g o od w s t ę p o w a n i a n a d r o g ę m o n i s t y c z n ą . Nacisk
k ł a d z i o n y w filozofii n o w o ż y t n e j n a teorię p o z n a n i a i n a relacje
p o d m i o t - p r z e d m i o t niezależnie od wszelkich skrajności, d o j a k i c h
p r o w a d z i , świadczy d o b i t n i e o t y m , że p o d m i o t u w nie większym
s t o p n i u nie m o ż n a s p r o w a d z a ć d o p r z e d m i o t u niż p r z e d m i o t u d o
p o d m i o t u , a m a r k s i z m , a b s t r a h u j ą c od j e g o p o d s t a w o w y c h błędów,
winien n a u c z y ć nas nielekceważenia w p ł y w u techniki i e k o n o m i i n a

1
Hegel, Hist. Phil., I, s. 17. (Przekład polski: Wykłady z historii filozofii, przełożył
Światosław Florian Nowicki, Warszawa 1994, t. I, s. 43.)
2
Proleg., s. 2 (MahaiTy).
3
A. N. Whitehead, Process and Reality, s. 18. Nie trzeba mówić, że antyhistoryczna
postawa nie jest postawą prof. Whiteheada.
4
N. Hartmann, Ethics, I, s. 119.
14 WPROWADZENIE

wyższe dziedziny ludzkiej k u l t u r y . D l a tego zwłaszcza, k t o nie zamierza


uczyć się d a n e g o systemu filozoficznego, lecz m a ambicje filozofowania
j a k g d y b y ab ovo, s t u d i o w a n i e historii filozofii jest n i e o d z o w n e , inaczej
grozi m u zabrnięcie w ślepe uliczki i p o w t a r z a n i e b ł ę d ó w swych
p o p r z e d n i k ó w . P o w a ż n e s t u d i o w a n i e myśli przeszłości m o g ł o b y go od
tego u c h r o n i ć .

3. Jest p r a w d ą , że s t u d i o w a n i e historii filozofii m o ż e się przyczynić d o


u k s z t a ł t o w a n i a sceptycznej s t r u k t u r y u m y s ł u , należy j e d n a k p a m i ę t a ć ,
że fakt n a s t ę p o w a n i a p o sobie s y s t e m ó w nie d o w o d z i , że k a ż d a filozofia
jest błędna. Jeśli X kwestionuje s t a n o w i s k o Y i p o r z u c a je, nie d o w o d z i
t o s a m o przez się, że s t a n o w i s k o Y jest nie d o u t r z y m a n i a , gdyż X m ó g ł
je porzucić, m a j ą c p o t e m u niewystarczające p o d s t a w y , lub m ó g ł przyjąć
fałszywe przesłanki, n a k t ó r y c h rozwinięciu o p a r ł swoje odrzucenie
filozofii Y . N a świecie jest wiele religii: b u d d y z m , h i n d u i z m , z o r o a s t -
ryzm, chrześcijaństwo, islam itd., lecz to nie d o w o d z i , że chrześcijaństwo
nie jest p r a w d z i w ą religią — by to u d o w o d n i ć , konieczne byłoby
całkowite zbicie a p o l o g e t y k i chrześcijańskiej. J e d n a k ż e t a k j a k n i e d o ­
rzecznością byłoby twierdzić, że istnienie r ó ż n o r o d n o ś c i religii ipso facto
o b a l a roszczenie jakiejś religii d o p r a w d z i w o ś c i , t a k też a b s u r d e m jest
m ó w i ć , j a k o b y n a s t ę p o w a n i e p o sobie filozofii ipso facto d o w o d z i ł o , że
nie m a żadnej prawdziwej filozofii i być jej nie m o ż e . ( M ó w i ą c t o , nie
m a m y , oczywiście, z a m i a r u i m p l i k o w a ć , że k a ż d a i n n a religia p o z a
chrześcijaństwem p o z b a w i o n a jest p r a w d y i w a r t o ś c i . P o n a d t o p o m i ę ­
dzy p r a w d z i w ą [objawioną] religią a p r a w d z i w ą filozofią istnieje ta
wielka różnica, że p o d c z a s gdy ta pierwsza j a k o o b j a w i o n a jest
z konieczności p r a w d z i w a w swej całości, we wszystkim, c o jest
o b j a w i o n e , p r a w d z i w a filozofia m o ż e być p r a w d z i w a w swych głównych
liniach i z a s a d a c h , nie osiągając pełni w ż a d n y m d a n y m m o m e n c i e .
Filozofia, k t ó r a jest dziełem d u c h a ludzkiego, a nie objawieniem Boga,
rośnie i rozwija się; n o w e p e r s p e k t y w y m o g ą się o t w o r z y ć dzięki n o w y m
s p o s o b o m podejścia d o n o w y c h p r o b l e m ó w czy dzięki n o w y m za­
s t o s o w a n i o m , n o w o o d k r y t y m f a k t o m , świeżym sytuacjom itp. T e r ­
m i n u „ p r a w d z i w a filozofia" czy philosophia perennis nie p o w i n n o się
r o z u m i e ć j a k o statycznego i k o m p l e t n e g o zespołu zasad i z a s t o s o w a ń ,
nie o t w a r t e g o n a rozwój i modyfikacje.)
WPROWADZENIE 15

II. C H A R A K T E R H I S T O R I I F I L O Z O F I I

1. H i s t o r i a filozofii nie jest z pewnością zwykłym n a g r o m a d z e n i e m


opinii ani o p o w i a d a n i e m o w y i z o l o w a n y c h p r o b l e m a c h intelektualnych
nie mających ze sobą ż a d n e g o związku. Jeśli h i s t o r i a filozofii jest
t r a k t o w a n a „jedynie j a k o s p r a w o z d a n i e z wielorakich m n i e m a ń " i jeśli
wszystkie te m n i e m a n i a mają mieć j e d n a k o w ą w a r t o ś ć lub jej w r ó w n y m
s t o p n i u nie mieć, to staje się o n a „ s p r a w ą próżnej c i e k a w o ś c i - a l b o , jeśli
5
k t o woli, p r z e d m i o t e m z a i n t e r e s o w a n i a ze s t r o n y u c z o n o ś c i " . Jeśli
chodzi o filozofię, istnieje tu coś t a k i e g o j a k ciągłość i związek, akcja
i reakcja, teza i a n t y t e z a i żadnej filozofii nie m o ż n a n a p r a w d ę w pełni
zrozumieć, jeśli się jej nie ogląda w jej h i s t o r y c z n y m kontekście
i w świetle jej p o w i ą z a ń z innymi systemami. J a k m o ż n a by prawdziwie
zrozumieć, o co chodziło P l a t o n o w i lub co go skłoniło d o powiedzenia
t e g o , co powiedział, jeśliby się nie wiedziało nic o myśli H e r a k l i t a ,
P a r m e n i d e s a , pitagorejczyków? J a k m o ż n a by z r o z u m i e ć , dlaczego
K a n t zajął takie j a w n i e niezwykłe s t a n o w i s k o w odniesieniu d o prze­
strzeni, czasu, kategorii, jeśli nie wiedziałoby się nic o brytyjskim
e m p i r y z m i e i nie u ś w i a d a m i a ł o o d d z i a ł y w a n i a n a u m y s ł K a n t a scep­
tycznych konkluzji H u m e ' a ?

2. Jeśli j e d n a k historia filozofii nie jest zwykłym z b i o r e m wyizolowa­


nych opinii, to nie cechuje też jej n i e u s t a n n y p o s t ę p czy nawet
wznoszenie się p o spirali. Jest p r a w d ą , że w przebiegu filozoficznej
spekulacji n a t e m a t Heglowskiej t r i a d y — tezy, antytezy i syntezy
— m o ż n a znaleźć potwierdzające to p r z y k ł a d y , nie jest j e d n a k bynaj­
mniej z a d a n i e m n a u k o w e g o h i s t o r y k a przyjąć a priori jakiś schemat
i n a s t ę p n i e d o tego s c h e m a t u p r z y s t o s o w y w a ć fakty. Hegel zakładał, że
n a s t ę p o w a n i e p o sobie filozoficznych s y s t e m ó w „ p r z e d s t a w i a koniecz­
n e n a s t ę p s t w o s t a d i ó w r o z w o j o w y c h " filozofii, j e d n a k ż e m o ż e t o mieć
miejsce jedynie w t e d y , gdy myśl filozoficzna człowieka jest s a m y m
myśleniem „ D u c h a Ś w i a t a " . Jest niewątpliwie p r a w d ą , że w sensie
p r a k t y c z n y m d a n y myśliciel jest o g r a n i c z o n y , jeśli c h o d z i o kierunek,
j a k i obierze j e g o m y ś l , o g r a n i c z o n y przez b e z p o ś r e d n i o go p o p r z e ­
dzające systemy i systemy m u współczesne ( o g r a n i c z o n y t a k ż e , m o ż e m y
d o d a ć , przez jego osobisty t e m p e r a m e n t , jego w y c h o w a n i e , historyczną

5
Hegel, Hist. PhiL, I, s. 12. (Przekład polski: dz. cyt., s. 36.)
16 WPROWADZENIE

i społeczną sytuację itp.), niemniej nie jest o g r a n i c z o n y w w y b o r z e


poszczególnych przesłanek czy z a s a d , czy w d o w o l n y c h reakcjach n a
poprzedzającą go filozofię. F i c h t e wierzył, że j e g o system n a s t ę p o w a ł
logicznie p o systemie K a n t a , i niewątpliwie istnieje pewien bezpośred­
ni logiczny związek tych systemów, czego jest ś w i a d o m y k a ż d y stu­
diujący n o w o ż y t n ą filozofię, j e d n a k ż e F i c h t e nie p o d l e g a ł żadnej
determinacji, by rozwijać filozofię K a n t a w ten szczególny s p o s ó b ,
j a k to uczynił. Filozof następujący p o K a n c i e m ó g ł w y b r a ć d o
p r z e b a d a n i a przesłanki K a n t a i zaprzeczyć, że wnioski, k t ó r e K a n t
przyjął o d H u m e ' a , są z a s a d n y m i w n i o s k a m i ; m ó g ł cofnąć się d o
i n n y c h zasad czy wymyślić własne. Logiczne n a s t ę p s t w o niewątpliwie
występuje w historii filozofii, niekoniecznie j e d n a k n a s t ę p s t w o w ścis­
łym sensie.
D l a t e g o nie m o ż e m y się zgodzić z H e g l e m , kiedy m ó w i , że „ k o ń c o w a
filozofia d a n e g o o k r e s u jest wynikiem tego r o z w o j u i jest p r a w d ą
w najwyższej postaci, jakiej s a m o ś w i a d o m o ś ć d u c h a d o s t a r c z a o so­
6
b i e " . D u ż o oczywiście zależy od tego, j a k dzieli się „ o k r e s y " i co chce się
u w a ż a ć za k o ń c o w ą filozofię d a n e g o o k r e s u (i t u m a m y o b s z e r n e pole
d o w o l n e g o w y b o r u w e d ł u g z góry p o w z i ę t y c h opinii i życzeń). J a k ą
j e d n a k m a m y gwarancję (jeśli najpierw nie przyjmiemy całego s t a n o w i s ­
k a H e g l o w s k i e g o ) , że k o ń c o w a filozofia d a n e g o o k r e s u p r z e d s t a w i a
najwyższy p o z i o m myśli d o t y c h c z a s osiągnięty? C h o c i a ż m o ż n a w s p o ­
s ó b p r a w o m o c n y m ó w i ć o średniowiecznym okresie filozofii i c h o ć
o c k h a m i z m m o ż n a u w a ż a ć za k o ń c o w ą główną filozofię tego o k r e s u , to
m i m o wszystko filozofii O c k h a m a z pewnością nie m o ż n a u z n a ć za
najwyższe osiągnięcie filozofii średniowiecznej. Ś r e d n i o w i e c z n a filozo­
7
fia, j a k to p o k a z a ł profesor G i l s o n , p r z e d s t a w i a raczej linię krzywą niż
p r o s t ą . A j a k a filozofia n a s z y c h d n i , m o ż n a z a p y t a ć słusznie, przed­
s t a w i a syntezę wszystkich p o p r z e d n i c h filozofii?

3. H i s t o r i a filozofii p r z e d s t a w i a l u d z k i e p o s z u k i w a n i a P r a w d y za
p o m o c ą d y s k u r s y w n e g o r o z u m u . J e d e n z n e o t o m i s t ó w , rozwijając
słowa św. T o m a s z a : Omnia cognoscentia cognoscunt implicite Deum in
%
quolibet cognito , twierdzi, że sąd zawsze wskazuje p o z a siebie, zawsze
zawiera implicite odniesienie d o A b s o l u t n e j P r a w d y , A b s o l u t n e g o

6
Tamże, III, s. 552.
7
Por. jego Jedność filozoficznego doświadczenia.
8
De verit., 22, 2, ad 1.
WPROWADZENIE 17
9
B y t u . ( P r z y p o m i n a się t u F . H . Bradley, c h o c i a ż t e r m i n „ a b s o l u t n y " nie
m a oczywiście w o b y d w u w y p a d k a c h tego s a m e g o znaczenia.) W k a ż ­
d y m razie m o ż e m y powiedzieć, że p o s z u k i w a n i e p r a w d y jest ostatecznie
p o s z u k i w a n i e m A b s o l u t n e j P r a w d y , B o g a , i n a w e t te systemy filozoficz­
n e , k t ó r e wydają się zaprzeczać t e m u twierdzeniu, j a k c h o ć b y historycz­
n y m a t e r i a l i z m , są m i m o w s z y s t k o tego p r z y k ł a d a m i , wszystkie b o w i e m
poszukują, n a w e t jeśli robią t o n i e ś w i a d o m i e , n a w e t jeśli nie chciałyby
r o z p o z n a ć tego faktu, ostatecznej P o d s t a w y , R e a l n e g o w s p o s ó b
najwyższy. K a n t , k t ó r y przeczył, że m e t a f i z y k a w t r a d y c y j n y m znaczeniu
jest czy m o g ł a b y być n a u k ą , m i m o t o z g a d z a ł się, że nie m o ż e m y p o z o s t a ć
o b o j ę t n y m i n a p r z e d m i o t y , k t ó r y m i p r a g n i e się z a j m o w a ć metafizyka,
10
a więc n a Boga, duszę, w o l n o ś ć , i m o ż e m y t u d o d a ć , że nie w o l n o
p o z o s t a ć o b o j ę t n y m i n a p o s z u k i w a n i a przez intelekt ludzki P r a w d y
i D o b r a . Ł a t w o ś ć , z j a k ą p o p e ł n i a się błędy, fakt, że osobisty t e m p e r a ­
m e n t , w y c h o w a n i e i inne p o z o r n i e „ p r z y p a d k o w e " okoliczności m o g ą
t a k często p r o w a d z i ć myśliciela w intelektualną ślepą uliczkę, fakt, że nie
jesteśmy czystymi inteligencjami, lecz że n a p r o c e s y n a s z y c h u m y s ł ó w
m o g ą często w p ł y w a ć zewnętrzne czynniki, niewątpliwie wskazuje n a
p o t r z e b ę objawienia, lecz to nie p o w i n n o skłaniać n a s d o s t r a t y zaufania
d o ludzkiej spekulacji czy s p r a w i a ć , że l e k c e w a ż y m y wysiłki bona fide
d a w n y c h myślicieli zmierzających d o osiągnięcia P r a w d y .

4. A u t o r niniejszej książki wyznaje t o m i s t y c z n y p o g l ą d , że istnieje


philosophia perennis i że jest nią t o m i z m w szerokim znaczeniu. Chciałby
j e d n a k w tej sprawie p r z e d s t a w i ć dwie obserwacje, (a) Stwierdzenie, że
system t o m i s t y c z n y jest filozofią wieczystą, nie znaczy, że system ten
z a m y k a się w określonej e p o c e historycznej i jest n i e z d o l n y d o dalszego
r o z w o j u w j a k i m k o l w i e k k i e r u n k u , (b) Filozofia wieczysta p o okresie
średniowiecznym nie rozwija się wyłącznie r ó w n o l e g l e d o filozofii
„ w s p ó ł c z e s n e j " i niezależnie od niej, lecz t a k ż e w o b r ę b i e współczesnej
filozofii i przez nią. N i e chcę tu s u g e r o w a ć , że filozofię n a przykład
Spinozy czy H e g l a m o ż n a objąć t e r m i n e m „ t o m i z m " , lecz sądzę, że
kiedy filozofowie, n a w e t gdyby w żadnej m i e r z e nie chcieli n a z y w a ć się
„ s c h o l a s t y k a m i " , dochodzili - stosując p r a w d z i w e z a s a d y - d o w a r t o ś ­
ciowych w n i o s k ó w , n a wnioski te n a l e ż a ł o b y p a t r z e ć j a k n a należące d o
filozofii wieczystej.

9
J. Maréchal, SJ, Le Point de Départ de la Métaphysique: Cahier V.
10
Wstęp do pierwszego wydania Krytyki czystego rozumu.
18 WPROWADZENIE

Święty T o m a s z , n a p r z y k ł a d , z pewnością formułuje p e w n e stwier­


d z e n i a dotyczące p a ń s t w a i nie jesteśmy wcale skłonni k w e s t i o n o w a ć
j e g o zasad, ale byłoby niedorzecznością oczekiwać rozwiniętej filozofii
n o w o ż y t n e g o p a ń s t w a w wieku t r z y n a s t y m i z p r a k t y c z n e g o p u n k t u
widzenia t r u d n o jest z r o z u m i e ć , w j a k i s p o s ó b rozwinięta i o k r e ś l o n a n a
z a s a d a c h scholastycznych filozofia p a ń s t w a m o g ł a b y być w y p r a c o w a n a
w k o n k r e t a c h , zanim wyłoniło się n o w o ż y t n e p a ń s t w o i zanim pojawiły
się n o w o ż y t n e p o s t a w y w o b e c p a ń s t w a . D o p i e r o kiedy m a m y d o ś w i a d ­
czenie p a ń s t w a liberalnego i p a ń s t w a t o t a l i t a r n e g o , o r a z o d p o w i e d n i e
teorie p a ń s t w a , m o ż e m y u ś w i a d o m i ć sobie wszystkie implikacje płynące
z niezwykle s k r o m n e g o m a t e r i a ł u , jaki św. T o m a s z poświęca p a ń s t w u ,
i r o z w i n ą ć szczegółowo o p r a c o w a n ą , scholastyczną filozofię polityczną,
k t ó r ą m o ż n a by z a s t o s o w a ć d o n o w o c z e s n e g o p a ń s t w a i k t ó r a będzie
zawierała wszystkie słuszne wnioski o b e c n e w i n n y c h teoriach, a j e d n o ­
cześnie będzie w o l n a o d ich błędów. O t r z y m a n a w w y n i k u tego działania
filozofia p a ń s t w a , r o z p a t r y w a n a w k o n k r e t a c h , będzie nie tyle p r o s t y m
rozwinięciem z a s a d y scholastycznej w a b s o l u t n e j izolacji od obecnej
historycznej sytuacji i od teorii, jakie p o sobie n a s t ę p o w a ł y , ile raczej
rozwinięciem tych zasad w świetle sytuacji historycznej, rozwinięciem
osiągniętym p o ś r ó d p r z e c i w s t a w n y c h teorii p a ń s t w a i dzięki n i m . Jeśli
przyjmiemy ten p u n k t widzenia, będziemy zdolni o b r o n i ć ideę filozofii
wieczystej bez uciekania się - z jednej s t r o n y - d o b a r d z o ciasnego
p o g l ą d u , j a k o b y filozofia wieczysta o g r a n i c z a ł a się d o o k r e ś l o n e g o
wieku, czy z drugiej s t r o n y - d o H e g l o w s k i e g o p o g l ą d u n a filozofię,
k t ó r y z konieczności z a k ł a d a (chociaż sam Hegel, j a k się wydaje, nie
z a c h o w u j ą c konsekwencji, myślał inaczej), że p r a w d a nigdy nie jest
w d a n y m m o m e n c i e osiągana.

III. J A K S T U D I O W A Ć H I S T O R I Ę F I L O Z O F I I ?

1. Pierwszą zasadą, j a k ą należy podkreślić, jest k o n i e c z n o ś ć p o ­


strzegania k a ż d e g o filozoficznego systemu w j e g o h i s t o r y c z n y m k o n t e k ­
ście i p o w i ą z a n i a c h . W s p o m i n a l i ś m y j u ż o tym i nie p o t r z e b n e są dalsze
w y w o d y ; w i n n o być oczywiste, że p o t r a f i m y ująć a d e k w a t n i e stan
u m y s ł u d a n e g o filozofa o r a z raison d'être j e g o filozofii jedynie wtedy,
gdy najpierw uchwycimy jej historyczny point de départ. Przytaczaliśmy
j u ż p r z y k ł a d K a n t a : m o ż e m y z r o z u m i e ć s t a n j e g o umysłu, kiedy rozwijał
WPROWADZENIE 19

swą teorię a priori, jedynie w ó w c z a s , gdy p a t r z y m y n a niego w jego


historycznej sytuacji vis-à-vis krytycznej filozofii H u m e ' a , j a w n e g o
b a n k r u c t w a k o n t y n e n t a l n e g o r a c j o n a l i z m u i p o z o r n e j pewności m a t e ­
m a t y k i i N e w t o n o w s k i e j fizyki. P o d o b n i e , lepiej p o t r a f i m y zrozumieć
biologiczną filozofię H e n r i e g o B e r g s o n a , gdy r o z w a ż a m y ją przez
p r y z m a t jej s t o s u n k u d o poprzedzających ją m e c h a n i s t y c z n y c h teorii
i francuskiego „ s p i r y t u a l i z m u " .

2. A b y s t u d i o w a n i e historii filozofii p r z y n o s i ł o o c z e k i w a n e korzyści,


p o t r z e b a p e w n e g o „ w s p ó ł o d c z u w a n i a " , więzi, podejścia n i e m a l p s y c h o ­
logicznego. Jest wielce p o ż ą d a n e , by h i s t o r y k wiedział coś o filozofie
j a k o o człowieku (oczywiście nie jest t o m o ż l i w e w p r z y p a d k u wszyst­
kich filozofów), p o n i e w a ż t o p o m o ż e m u się w c z u ć w b a d a n y system,
spojrzeć n a ń j a k g d y b y od wewnątrz i uchwycić j e g o osobliwy s m a k
i c h a r a k t e r y s t y c z n e cechy. P o w i n n i ś m y s t a r a ć się znaleźć n a miejscu
filozofa, s p r ó b o w a ć spojrzeć n a j e g o myśli o d w e w n ą t r z . P o n a d t o to
w s p ó ł o d c z u w a n i e czy p r a c a w y o b r a ź n i jest b a r d z o istotne dla filozofa
scholastycznego, k t ó r y chce z r o z u m i e ć filozofię współczesną. G d y
człowiek, n a p r z y k ł a d , obierze sobie za tło r o z w a ż a ń w i a r ę katolicką,
wówczas systemy współczesne, czy przynajmniej n i e k t ó r e z nich, łatwo
u k a ż ą m u się j a k o dziwaczne p o t w o r n o ś c i n i e w a r t e p o w a ż n e j u w a g i .
Jeśli j e d n a k u d a m u się, n a ile tylko potrafi (bez p o ś w i ę c a n i a oczywiście
własnych zasad), spojrzeć n a systemy od w e w n ą t r z , u z y s k a większą
szansę z r o z u m i e n i a , co filozof m i a ł n a myśli.
N i e w o l n o n a m się j e d n a k t a k skupić n a psychologii filozofa, by
p o m i n ą ć p r a w d ę czy fałsz jego idei l u b logicznych p o w i ą z a ń jego
systemu z myślą go poprzedzającą. P s y c h o l o g m o ż e słusznie ograniczyć
się d o pierwszego p u n k t u widzenia, ale nie h i s t o r y k filozofii. N a
p r z y k ł a d czysto psychologiczne podejście m o ż e d o p r o w a d z i ć k o g o ś d o
przypuszczenia, że system A r t u r a S c h o p e n h a u e r a był t w o r e m zgorzk­
niałego, r o z c z a r o w a n e g o człowieka m a j ą c e g o j e d n o c z e ś n i e zdolności
literackie o r a z estetyczną w y o b r a ź n i ę i intuicję, i nic więcej - j a k gdyby
j e g o filozofia była p o p r o s t u przejawem p e w n y c h psychologicznych
s t a n ó w . J e d n a k ż e taki p u n k t widzenia nie uwzględniałby faktu, że ów
pesymistyczny w o l u n t a r y s t y c z n y system jest głównie reakcją n a H e g ­
lowski o p t y m i s t y c z n y racjonalizm. T a k i e podejście p o m i j a ł o b y również
fakt, że estetyczna teoria S c h o p e n h a u e r a m o ż e mieć w a r t o ś ć s a m a
w sobie niezależnie od tego, j a k i e g o rodzaju człowiek ją z a p r o p o n o w a ł ,
a t a k ż e zlekceważyłoby cały p r o b l e m zła i cierpienia, j a k i podejmuje
20 WPROWADZENIE

system S c h o p e n h a u e r a , a k t ó r y jest p r o b l e m e m rzeczywistym niezależ­


nie o d tego, czy sam S c h o p e n h a u e r był r o z c z a r o w a n y m i z a w i e d z i o n y m
człowiekiem czy nie. P o d o b n i e , chociaż z n a j o m o ś ć osobistej historii
F r y d e r y k a Nietzschego wielce p o m a g a w z r o z u m i e n i u myśli tego
filozofa, t o myśli owe należy r o z w a ż a ć s a m e w sobie, w o d e r w a n i u od
człowieka, k t ó r y je myślał.

3. W y p r a c o w a n i e w ł a s n e g o podejścia d o systemu j a k i e g o k o l w i e k
myśliciela, d o k ł a d n e z r o z u m i e n i e nie t y l k o słów i z w r o t ó w , j a k się o n e
przedstawiają, lecz t a k ż e odcieni z n a c z e n i o w y c h , j a k i e a u t o r chciał
w nich zawrzeć (o ile jest to w y k o n a l n e ) , przyjrzenie się szczegółom
systemu w ich s t o s u n k u d o całości, pełne uchwycenie j e g o genezy i jego
implikacji - tego nie daje się d o k o n a ć w p a r ę chwil. Jest więc rzeczą
n a t u r a l n ą , że specjalizacja w dziedzinie historii filozofii p o w i n n a być
ogólną zasadą, j a k t o jest w o b r ę b i e r ó ż n y c h n a u k . Specjalistyczna
z n a j o m o ś ć n a p r z y k ł a d filozofii P l a t o n a w y m a g a o p r ó c z d o k ł a d n e j
znajomości języka greckiego i historii Grecji r ó w n i e ż znajomości
greckiej m a t e m a t y k i , greckiej religii, greckiej n a u k i itd. Specjalista
p r z e t o potrzebuje o b s z e r n e g o a p a r a t u n a u k o w e g o . Jest j e d n a k ż e rzeczą
istotną, by - jeśli m a b y ć p r a w d z i w y m h i s t o r y k i e m filozofii - nie d a ł się
t a k o p a n o w a ć przez swoje n a u k o w e w y p o s a ż e n i e i n a u k o w e szczegóły,
że nie będzie zdolny w n i k n ą ć w d u c h a b a d a n e j filozofii i uczynić ją z n ó w
żywą w swych p i s m a c h czy w y k ł a d a c h . N a u k o w o ś ć jest czymś nie­
o d z o w n y m , ale nie w y s t a r c z a .
F a k t , że m o ż n a poświęcić zgoła całe życie s t u d i o w a n i u dzieł j e d n e g o
wielkiego myśliciela i ciągle mieć jeszcze d u ż o d o zrobienia, znaczy, że
k a ż d y , k t o o d w a ż a się podjąć z a d a n i a n a p i s a n i a całościowej historii
filozofii, nie m o ż e m i e ć nadziei, że stworzy dzieło, k t ó r e zaoferuje
specjalistom coś bardziej znaczącego. A u t o r niniejszej książki jest
całkowicie ś w i a d o m y tego f a k t u i, j a k j u ż m ó w i ł o t y m we „ W s t ę p i e " , nie
pisze dla specjalistów, lecz raczej wykorzystuje p r a c e specjalistów. N i e
m u s z ę p o w t a r z a ć , co skłoniło m n i e d o n a p i s a n i a tej książki, chciałbym
j e d n a k jeszcze raz p r z y p o m n i e ć , że b ę d ę u w a ż a ł się z a wystarczająco
n a g r o d z o n e g o z a tę p r a c ę , jeśli c h o ć w m a ł y m s t o p n i u b ę d ę m ó g ł
przyczynić się nie tylko d o poszerzenia wiedzy tych s t u d e n t ó w , dla
k t ó r y c h p r a c a ta była p i e r w o t n i e p r z e z n a c z o n a , lecz t a k ż e d o p o ­
szerzenia ich p o g l ą d ó w , d o osiągnięcia większego z r o z u m i e n i a intelek­
t u a l n y c h z m a g a ń ludzkości o r a z sympatii d o nich i oczywiście d o
silniejszego i głębszego t r z y m a n i a się z a s a d p r a w d z i w e j filozofii.
WPROWADZENIE 21

IV. F I L O Z O F I A S T A R O Ż Y T N A

W niniejszym t o m i e zajmujemy się filozofią G r e k ó w i R z y m i a n . N i e


t r z e b a d o p r a w d y r o z w o d z i ć się n a d z n a c z e n i e m k u l t u r y greckiej; j a k
m ó w i Hegel, „ n a z w a Grecja brzmi swojsko dla w y k s z t a ł c o n e g o miesz­
1 1
k a ń c a E u r o p y " . N i k t nie m ó g ł b y p r ó b o w a ć zaprzeczyć, że Grecy
pozostawili światu e u r o p e j s k i e m u niezniszczalne dziedzictwo literatury
i sztuki, i t o s a m o o d n o s i się d o myśli filozoficznej. P o swoich
n a r o d z i n a c h w Azji Mniejszej filozofia grecka rozwijała się wedle
w ł a s n e g o r y t m u i p o d ą ż a ł a własną drogą, a ż r o z k w i t ł a w d w ó c h wielkich
filozofiach P l a t o n a i Arystotelesa, a później z a p o ś r e d n i c t w e m n e o p l a -
t o n i z m u w y w a r ł a wielki wpływ n a k s z t a ł t o w a n i e się myśli chrześcijańs­
kiej. Z a r ó w n o ze względu n a swój c h a r a k t e r j a k o pierwszego okresu
europejskiej spekulacji filozoficznej, j a k i ze względu n a swą istotną
w a r t o ś ć filozofia g r e c k a m u s i i n t e r e s o w a ć k a ż d e g o studiującego filozo­
fię. W filozofii greckiej pojawiły się p r o b l e m y , k t ó r e w ż a d n y m razie nie
straciły znaczenia d l a n a s ; znajdujemy w niej p y t a n i a i o d p o w i e d z i , k t ó r e
z a c h o w a ł y w a r t o ś ć d o dzisiaj, i c h o c i a ż m o ż e m y d o s t r z e c w niej pewną
naïveté, p e w n ą zbytnią p e w n o ś ć siebie i p o c h o p n o ś ć , pozostaje o n a
j e d n y m z c h l u b n y c h osiągnięć europejskich. P o n a d t o , jeśli filozofia
G r e k ó w m u s i i n t e r e s o w a ć k a ż d e g o studiującego filozofię ze względu n a
swój wpływ n a następującą p o niej myśl filozoficzną i ze względu n a swą
istotną w a r t o ś ć , jeszcze bardziej w i n n a o n a i n t e r e s o w a ć tych, którzy
studiują filozofię scholastyczną, zawdzięczającą t a k wiele P l a t o n o w i
i Arystotelesowi. Filozofia G r e k ó w była n a p r a w d ę ich w ł a s n y m osiąg­
nięciem, o w o c e m ż y w o t n o ś c i i świeżości ich u m y s ł u , t a k s a m o j a k ich
l i t e r a t u r a i sztuka. N i e m o ż e m y d o p u ś c i ć , b y s a m o w sobie n o r m a l n e
p r a g n i e n i e u w z g l ę d n i e n i a m o ż l i w y c h w p ł y w ó w niegreckich, pozwoliło
n a m w y o l b r z y m i ć ich znaczenie i p o d w a ż y ć o r y g i n a l n o ś ć greckiej myśli:
„ p r a w d a jest t a k a , że łatwiej jest nie d o c e n i ć oryginalności G r e k ó w , niż
12
ją w y o l b r z y m i ć " . S k ł o n n o ś ć h i s t o r y k a d o p o s z u k i w a n i a źródeł p r o w a ­
dzi oczywiście d o wielu w a r t o ś c i o w y c h b a d a ń k r y t y c z n y c h i niemądrze
b y ł o b y ją b a g a t e l i z o w a ć , j e d n a k ż e s k ł o n n o ś ć t a m o ż e p o s u n ą ć się zbyt
d a l e k o i osiągnąć granicę, p o k t ó r e j p r z e k r o c z e n i u k r y t y c y z m straci
m i a n o n a u k o w e g o . N a p r z y k ł a d nie w o l n o p r z y j m o w a ć a priori, że
k a ż d a o p i n i a k a ż d e g o myśliciela z a p o ż y c z o n a jest o d j a k i e g o ś p o p r z e d -

Hkt. PhiL, I, s. 149.


fcurnet, G. Ph., I, s. 9.
22 WPROWADZENIE

nika: g d y b y ś m y przyjęli takie założenie, bylibyśmy zmuszeni logicznie


przyjąć istnienie j a k i e g o ś p i e r w o t n e g o K o l o s a czy S u p e r m a n a , od
k t ó r e g o p o c h o d z ą wszystkie spekulacje filozoficzne. Nie m o ż e m y też
bez zastrzeżeń p r z y j m o w a ć , że ilekroć d w ó c h następujących p o sobie
współczesnych myślicieli, czy g r u p y myślicieli, wyznaje p o d o b n e d o k t ­
ryny, j e d e n m u s i a ł je zapożyczyć od d r u g i e g o . S k o r o niedorzeczne jest
przypuszczenie, a takie jest w rzeczywistości, że jeśli j a k i ś chrześcijański
obyczaj czy o b r z ę d częściowo występuje w azjatyckiej wschodniej religii,
t o chrześcijaństwo m u s i a ł o zapożyczyć ten obyczaj czy o b r z ę d z Azji, to
r ó w n i e a b s u r d a l n e jest przypuszczenie, że jeśli grecka spekulacja
filozoficzna zawiera p e w n e myśli p o d o b n e d o pojawiających się w filo­
zofii orientalnej, ta o s t a t n i a m u s i być h i s t o r y c z n y m ź r ó d ł e m pierwszej.
Intelekt ludzki jest zdolny d o i n t e r p r e t o w a n i a p o d o b n y c h d o ś w i a d c z e ń
w p o d o b n y s p o s ó b , czy t o będzie intelekt G r e k a czy H i n d u s a , i nie
t r z e b a z a k ł a d a ć , że p o d o b n a reakcja jest niezbitym d o w o d e m z a p o ż y ­
czenia. U w a g i te nie mają w swym zamierzeniu d e p r e c j o n o w a ć krytycyz­
m u h i s t o r y c z n e g o i historycznych p o s z u k i w a ń , m a j ą raczej w y k a z a ć , że
k r y t y c y z m historyczny m u s i o p i e r a ć swe k o n k l u z j e n a historycznych
d o w o d a c h , a nie w y p r o w a d z a ć ich z a p r i o r y c z n y c h założeń, n a d a j ą c im
p s e u d o h i s t o r y c z n y p o s m a k . N i e wydaje się, b y z a s a d n a k r y t y k a h i s t o ­
ryczna, przynajmniej d o t y c h c z a s o w a , m o g ł a p o w a ż n i e osłabić rosz­
czenia G r e k ó w d o oryginalności.
N a t o m i a s t filozofia r z y m s k a jest w p o r ó w n a n i u z grecką jedynie
s k r o m n y m t w o r e m . R z y m i a n i e b o w i e m w dużej m i e r z e przejęli swoje
idee filozoficzne od G r e k ó w , p o d o b n i e było w sztuce i w d u ż y m s t o p n i u
w literaturze. Mieli własne tytuły d o chwały i własne osiągnięcia (od razu
p r z y c h o d z i n a m tu n a myśl stworzenie p r a w a r z y m s k i e g o o r a z osiąg­
nięcia r z y m s k i e g o geniuszu politycznego), ale nie w dziedzinie spekulacji
filozoficznej. Niemniej j e d n a k , j a k k o l w i e k zależność rzymskich szkół
filozoficznych od p o p r z e d n i k ó w G r e k ó w jest niezaprzeczalna, nie
m o ż e m y p o m i n ą ć filozofii ś w i a t a r z y m s k i e g o , gdyż ukazuje n a m o n a ten
rodzaj idei, k t ó r e stały się o b i e g o w e p o ś r ó d bardziej światłych c z ł o n k ó w
klasy panującej w świecie europejskiej cywilizacji. N a p r z y k ł a d myśl
p ó ź n y c h s t o i k ó w , n a u k i Seneki, M a r k a A u r e l i u s z a i E p i k t e t a p r z e d ­
stawiają p o d w i e l o m a w z g l ę d a m i sugestywny i szlachetny wizerunek,
k t ó r y nie m o ż e nie w z b u d z i ć p o d z i w u i s z a c u n k u , n a w e t jeśli j e d n o c z e ś ­
nie jesteśmy ś w i a d o m i , j a k wiele m u b r a k u j e . Jest t a k ż e p o ż ą d a n e , by
s t u d e n t chrześcijański p o z n a ł najbardziej w a r t o ś c i o w e elementy myśli
p o g a ń s k i e j , by zaznajomił się z r o z m a i t y m i p r ą d a m i m y ś l o w y m i
o b e c n y m i w tym świecie g r e c k o - r z y m s k i m , w k t ó r y m była zaszczepiona
WPROWADZENIE 23

i w z r a s t a ł a religia o b j a w i o n a . Byłoby g o d n e p o ż a ł o w a n i a , gdyby


studenci uczyli się t y l k o o k a m p a n i a c h Juliusza C e z a r a i T r a j a n a ,
o niesławnej d r o d z e życiowej Kaliguli czy N e r o n a , a nie dowiedzieli się
niczego o filozofie-cesarzu M a r k u A u r e l i u s z u czy wpływie, j a k i wywie­
rał w R z y m i e G r e k P l o t y n . N i e był on w p r a w d z i e chrześcijaninem, lecz
był człowiekiem g ł ę b o k o religijnym, k t ó r e g o imię było t a k drogie
pierwszej wielkiej postaci chrześcijańskiej filozofii, św. A u g u s t y n o w i
z Hippony.
Część I

FILOZOFIA
PRZED SOKRATESEM
Rozdział II

KOLEBKA MYŚLI Z A C H O D N I E J : JONIA

Miejscem n a r o d z i n filozofii greckiej było w y b r z e ż e Azji Mniejszej,


a wcześni filozofowie greccy byli J o ń c z y k a m i . P o d c z a s gdy s a m a Grecja
z n a j d o w a ł a się w stanie głębokiego c h a o s u czy b a r b a r z y ń s t w a w w y n i k u
najazdów D o r ó w w jedenastym wieku przed Chr., Jonia zachowywała
1
d u c h a starszej cywilizacji. T o właśnie d o świata j o ń s k i e g o należał
H o m e r , n a w e t jeśli j e g o p o e m a t y m i a ł y za p a t r o n a n o w ą arystokrację
A c h a j ó w . C h o c i a ż p o e m a t ó w H o m e r a nie m o ż n a w istocie n a z w a ć
dziełem filozoficznym (jakkolwiek mają o n e wielką w a r t o ś ć przez t o , że
ukazują p e w n e s t a d i a greckiego ś w i a t o p o g l ą d u i s p o s o b u życia, a ich
w y c h o w a w c z e g o o d d z i a ł y w a n i a n a G r e k ó w późniejszych czasów nie
należy lekceważyć), p o n i e w a ż o d e r w a n e idee filozoficzne, k t ó r e poja­
wiają się w tych p o e m a t a c h , nie są bynajmniej u s y s t e m a t y z o w a n e
(znacznie mniej niż w p o e m a t a c h H e z j o d a , epickiego pisarza Grecji
właściwej, k t ó r y p r z e d s t a w i a w swym dziele pesymistyczny pogląd n a
historię, swoje p r z e k o n a n i e o p a n o w a n i u p r a w a w świecie zwierzęcym
i swe etyczne n a m i ę t n e z a a n g a ż o w a n i e p o stronie sprawiedliwości w ś r ó d
ludzi), to jest rzeczą znaczącą, że z a r ó w n o największy p o e t a Grecji, j a k
i początki systematycznej filozofii należą d o J o n i i . J e d n a k ż e te d w a
wielkie t w o r y geniuszu j o ń s k i e g o , p o e m a t y H o m e r a i k o s m o l o g i a
j o ń s k a , nie następują b e z p o ś r e d n i o j e d e n p o d r u g i m . Świadczy to o t y m
- niezależnie od p o g l ą d u n a a u t o r s t w o , k o m p o z y c j ę i d a t ę czy d a t y
h o m e r y c k i c h p o e m a t ó w - że społeczeństwo odzwierciedlone w owych

1
„Właśnie w Jonii zrodziła się nowa grecka cywilizacja: Jonia, w której przetrwała
najstarsza egejska krew i duch, była nauczycielką nowej Grecji, dała jej bite pieniądze
i pismo, sztukę i poezję, a jej żeglarze, wypierając Fenicjan, zanieśli nową kulturę na
ówczesne krańce ziemi." Hall, Ancient History of the Near East, s. 79.
28 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

p o e m a t a c h nie było społeczeństwem jońskiej k o s m o l o g i i , lecz należało


d o bardziej pierwotnej e p o k i . A z n o w u s p o ł e c z e ń s t w o o d m a l o w a n e
przez H e z j o d a , późniejszego z tych d w ó c h wielkich epickich p o e t ó w , jest
dalekie od społeczeństwa greckiej polis, p o m i ę d z y j e d n y m a d r u g i m
nastąpiło b o w i e m z a ł a m a n i e się siły a r y s t o k r a t y c z n e j szlachty, k t ó r e
umożliwiło s w o b o d n y rozwój życia miejskiego w Grecji właściwej. A n i
b o h a t e r s k i e życie o d m a l o w a n e w Iliadzie, ani p a n o w a n i e szlachty
ziemskiej p r z e d s t a w i o n e w p o e m a t a c h H e z j o d a nie było tym p o d ł o ż e m ,
n a k t ó r y m w z r a s t a ł a grecka filozofia: przeciwnie, wczesna filozofia
grecka, c h o ć była n a t u r a l n i e dziełem j e d n o s t e k , była t a k ż e w y t w o r e m
m i a s t a i odzwierciedlała w pewnej mierze p a n o w a n i e p r a w a i koncepcję
p r a w a , k t ó r ą p r z e d s o k r a t y c y systematycznie rozciągnęli n a cały wszech­
świat w swych k o s m o l o g i a c h . Istnieje zatem w p e w n y m sensie ciągłość
p o m i ę d z y H o m e r y c k ą koncepcją o s t a t e c z n e g o p r a w a czy p r z e z n a c z e n i a
lub woli rządzących b o g a m i i l u d ź m i , H e z j o d o w y m o b r a z e m świata
i m o r a l n y m i ż ą d a n i a m i p o e t y a wczesną j o ń s k ą k o s m o l o g i ą . K i e d y
ustaliło się życie społeczne, ludzie m o g l i zwrócić się d o r o z u m o w e j
refleksji i w okresie dzieciństwa filozofii t y m , co najpierw zajęło ich
u w a g ę , była p r z y r o d a j a k o całość. Z p s y c h o l o g i c z n e g o p u n k t u widzenia
tego właśnie m o ż n a było oczekiwać.
W ten s p o s ó b - chociaż nie d a się zaprzeczyć, że filozofia g r e c k a
zrodziła się w ś r ó d ludu, k t ó r e g o cywilizacja sięga p r z e d h i s t o r y c z n y c h
czasów Grecji - t o , co n a z y w a m y wczesną grecką filozofią, było
„ w c z e s n ą " j e d y n i e w s t o s u n k u d o następującej p o niej greckiej filozofii
i r o z k w i t u greckiej myśli i k u l t u r y w Grecji właściwej. W s t o s u n k u zaś d o
p o p r z e d n i c h w i e k ó w r o z w o j u h i s t o r y c z n e g o Grecji należy p a t r z e ć n a
nią j a k n a o w o c dojrzałej cywilizacji, k t ó r y p r z y p i e c z ę t o w a ł zamknięcie
o k r e s u jońskiej wielkości z j e d n e j strony, a z drugiej z a p o c z ą t k o w a ł
2
w s p a n i a ł ą helleńską, a zwłaszcza ateńską k u l t u r ę .
Przedstawiliśmy wczesną grecką myśl filozoficzną j a k o k o ń c o w y
w y t w ó r starożytnej cywilizacji j o ń s k i e j . N a l e ż y j e d n a k p a m i ę t a ć , że
J o n i a s t a n o w i j a k gdyby miejsce s p o t k a n i a Z a c h o d u i W s c h o d u , t a k że
m o ż e rodzić się p y t a n i e , czy g r e c k a filozofia zawdzięczała coś, czy nie,
w p ł y w o m o r i e n t a l n y m , czy n a p r z y k ł a d była z a p o ż y c z e n i e m z B a b i l o n u
lub E g i p t u . P o g l ą d taki p o j a w i a ł się o d czasu d o czasu, lecz w k o ń c u
został o d r z u c o n y . Greccy filozofowie i pisarze nic n a ten t e m a t nie

2
Na temat tego, co Julius Stenzel nazywa Vortheoretische Metaphysik por. Zeller,
Outlines, Wstęp, s. 3; Burnet, E.G.Ph., Wstęp; Ueberweg-Praechter, s. 28-31; Jaeger,
Paideia; Stenzel, Metaphysik des Altertums, I, s. 14 n. itp.
KOLEBKA MYŚLI ZACHODNIEJ: JONIA 29

wiedzą - nawet H e r o d o t , k t ó r y t a k chętnie uciekał się d o swej ulubionej


teorii o egipskich p o c z ą t k a c h greckiej religii i cywilizacji. T e o r i ę
o o r i e n t a l n y c h p o c z ą t k a c h z a w d z i ę c z a m y głównie p i s a r z o m a l e k s a n d ­
ryjskim, od k t ó r y c h została przejęta przez a p o l o g e t ó w chrześcijańskich.
N a p r z y k ł a d Egipcjanie z czasów hellenistycznych i n t e r p r e t o w a l i swoje
m i t y w e d ł u g pojęć greckiej filozofii, a n a s t ę p n i e twierdzili, że o w e m i t y
są jej źródłem. Jest to p r o s t y p r z y k ł a d a l e g o r y z o w a n i a ze strony
A l e k s a n d r y j c z y k ó w : nie m a o n o większej o b i e k t y w n e j wartości niż
m n i e m a n i e Ż y d ó w , że P l a t o n czerpał swą m ą d r o ś ć ze S t a r e g o T e s t a m e n ­
tu. T r u d n o b y ł o b y oczywiście wyjaśnić, w j a k i s p o s ó b myśl egipska
m o g ł a p r z e n i k n ą ć d o Grecji (kupcy nie są tego r o d z a j u ludźmi, od
k t ó r y c h m o ż n a b y oczekiwać p r z e k a z y w a n i a pojęć filozoficznych), ale
- j a k zauważył t o B u r n e t - d o c i e k a n i a , czy filozoficzne idee tego lub
i n n e g o l u d u w s c h o d n i e g o m o g ł y , lub nie, być p r z e k a z a n e G r e k o m , są
t y l k o stratą czasu, jeśli najpierw nie u p e w n i m y się, że d a n y lud
3
rzeczywiście p o s i a d a ł j a k ą ś filozofię. N i g d y nie w y k a z a n o , że Egipc­
j a n i e mieli d o p r z e k a z a n i a j a k ą ś myśl filozoficzną, a nie wchodzi
zupełnie w grę przypuszczenie, j a k o b y g r e c k a filozofia p r z y w ę d r o w a ł a
4
z Indii czy C h i n .
N a l e ż y j e d n a k ż e r o z w a ż y ć inną kwestię. G r e c k a filozofia była ściśle
z w i ą z a n a z m a t e m a t y k ą , a utrzymuje się, że Grecy przejęli m a t e m a t y k ę
z E g i p t u , a a s t r o n o m i ę z Babilonii. O t ó ż jest więcej niż p r a w d o p o d o b n e ,
że grecka m a t e m a t y k a nosi n a sobie wpływy egipskie, a grecka
a s t r o n o m i a - b a b i l o ń s k i e . P o pierwsze, g r e c k a n a u k a i filozofia zaczęły
się rozwijać w rejonie, gdzie j a k najbardziej m o ż n a było oczekiwać
wzajemnych k o n t a k t ó w ze W s c h o d e m . N i e o z n a c z a to j e d n a k , że grecka
n a u k o w a m a t e m a t y k a pochodzi z Egiptu, a grecka astronomia z Babilo­
nii. P o z o s t a w m y j e d n a k n a b o k u szczegółową a r g u m e n t a c j ę ; wystarczy
w s k a z a ć n a fakt, iż m a t e m a t y k a egipska d o s t a r c z a ł a empirycznych
s u r o w y c h i g o t o w y c h m e t o d o t r z y m y w a n i a p r a k t y c z n y c h rezultatów.
G e o m e t r i a egipska p o l e g a ł a głównie n a p r a k t y c z n y c h m e t o d a c h wy­
z n a c z a n i a n a n o w o pól p o wylewach N i l u . N a u k o w e j geometrii nie
rozwinęli Egipcjanie, lecz uczynili t o G r e c y . P o d o b n i e a s t r o n o m i ę
b a b i l o ń s k ą u p r a w i a n o z myślą o w r ó ż b i a r s t w i e : była to głównie

3
E.G.Ph., s. 17, 18.
4
„Nel sesto secolo A. C. ci si presenta, in Grecia, uno dei fenomeni meravigliosi della
cultura umana. La Scuola di Mileto crea la ricerca scientifica: e le linee fondamentali,
stabilite in quei primi albori, si perpetuano attraverso le generazioni e i secoli", Aurelio
Covotti, I Presocratici, s. 31 (Napoli 1934).
30 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

astrologia, n a t o m i a s t u G r e k ó w stała się o n a p o s z u k i w a n i e m n a u k o ­


w y m . Jeśli więc n a w e t przyjmiemy, że p r a k t y c z n a m a t e m a t y k a o g r o d ­
nicza Egipcjan i a s t r o n o m i c z n e obserwacje b a b i l o ń s k i c h a s t r o l o g ó w
wpłynęły n a G r e k ó w i dostarczyły im w s t ę p n e g o m a t e r i a ł u , założenie to
w ż a d e n s p o s ó b nie p o d w a ż a tezy o oryginalności greckiego geniuszu.
N a u k a i M y ś l j a k o różne od p r a k t y c z n e g o obliczania i wiedzy a s t r o ­
logicznej były wynikiem greckiego geniuszu i nie zawdzięczały swego
istnienia ani E g i p c j a n o m , ani B a b i l o ń c z y k o m .
G r e c y występują zatem j a k o n i e k w e s t i o n o w a n i oryginalni myśliciele
5
i n a u k o w c y E u r o p y . Oni pierwsi poszukiwali wiedzy dla niej samej
i u p r a w i a l i ją w n a u k o w y m , w o l n y m i p o z b a w i o n y m p r z e s ą d ó w d u c h u .
P o n a d t o - w y n i k a ł o to z c h a r a k t e r u religii greckiej - w Grecji nie było
klasy kapłańskiej z silnymi t r a d y c j a m i i w ł a s n y m i , nieracjonalnymi
d o k t r y n a m i , pilnie strzeżonymi i udzielanymi j e d y n i e niewielu, co
m o g ł o b y p r z e s z k a d z a ć w r o z w o j u nowej n a u k i . Hegel w swej historii
filozofii o b c h o d z i się z filozofią Indii raczej s z o r s t k o n a tej p o d s t a w i e , że
jest o n a identyczna z religią Indii. J a k k o l w i e k d o p u s z c z a w y s t ę p o w a n i e
pojęć filozoficznych, twierdzi, że nie przybierają o n e postaci myśli, lecz
u b r a n e są w f o r m ę p o e t y c k ą i symboliczną i p o d o b n i e j a k religia mają
raczej p r a k t y c z n y cel uwolnienia ludzi od złudzeń i życiowych nieszczęść
niż p o z n a n i e dla niego s a m e g o . N i e przychylając się d o s p o s o b u
p a t r z e n i a H e g l a n a filozofię Indii ( k t ó r a od j e g o czasów została o wiele
jaśniej p r z e d s t a w i o n a światu z a c h o d n i e m u w jej czysto filozoficznych
a s p e k t a c h ) , m o ż n a się z nim zgodzić, że grecka filozofia była od swej
pierwszej myśli u p r a w i a n a w d u c h u wolnej n a u k i . C z a s a m i m o g ł a m i e ć
skłonności d o z a j m o w a n i a miejsca religii z a r ó w n o w aspekcie wiary, j a k
i p o s t ę p o w a n i a , j e d n a k ż e było to s p o w o d o w a n e raczej n i e o d p o w i e d -
niością greckiej religii niż m i t o l o g i c z n y m czy m i s t y c z n y m c h a r a k t e r e m
greckiej filozofii. (Nie umniejsza t o wcale znaczenia i funkcji „ m i t u "
w greckiej myśli ani też skłonności filozofii w p e w n y c h o k r e s a c h d o
p r z e c h o d z e n i a w religię, n a p r z y k ł a d u P l o t y n a . W istocie, jeśli chodzi
o m i t , „we wczesnych k o s m o l o g i a c h greckich fizyków elementy mitycz­
ne i r a c j o n a l n e przenikają się wzajemnie, t w o r z ą c wszakże niepodzielną
j e d n o ś ć " . T a k twierdzi W e r n e r J a e g e r w swym dziele Aristotle. Fun­
damentals of the History of His Development, s. 337.)

5
Jak wykazuje Praechter (s. 27), za pomocą religijnych pojęć Wschodu, nawet jeśli
były przejmowane przez Greków, niepodobna wytłumaczyć specyfiki greckiej filozofii,
swobodnej spekulacji na temat istoty rzeczy. Nie wydaje się też, by właściwa filozofia
indyjska była wcześniejsza od greckiej.
KOLEBKA MYŚLI ZACHODNIEJ: JONIA 31

Profesor Zeller p o d k r e ś l a b e z s t r o n n o ś ć G r e k ó w w s t o s u n k u d o
otaczającego ich świata, k t ó r a w połączeniu z ich p o c z u c i e m rzeczywis­
tości i zdolnością d o abstrakcji „ p o z w o l i ł a im b a r d z o wcześnie u z n a ć
swe idee religijne za t o , czym rzeczywiście były - za t w o r y artystycznej
6
w y o b r a ź n i " . (Tego oczywiście nie m o ż n a by powiedzieć o greckim
ludzie j a k o całości - o niefilozoficznej większości.) O d chwili, kiedy
m ą d r o ś ć m ę d r c ó w i m i t y p o e t ó w pociągnęły za sobą p ó ł n a u k o w e ,
półfilozoficzne refleksje i d o c i e k a n i a k o s m o l o g ó w j o ń s k i c h , m o ż n a
powiedzieć, że za sztuką poszła (w k a ż d y m razie w sensie logicznym)
filozofia, k t ó r a m i a ł a osiągnąć swój szczytowy w y r a z w o s o b a c h
P l a t o n a i Arystotelesa, a u P l o t y n a wspiąć się n a wyżyny, gdzie filozofia
zostaje p r z e k r o c z o n a , nie w mitologii, lecz w mistycyzmie. J e d n a k ż e
przejście od „ m i t u " d o filozofii nie o d b y ł o się w s p o s ó b gwałtowny.
M o ż n a by n a w e t powiedzieć, że n a p r z y k ł a d t e o g o n i a H e z j o d a znalazła
swą następczynię w jońskiej spekulacji k o s m o g o n i c z n e j - element
m i t y c z n y ustąpił miejsca rosnącej racjonalizacji, lecz nie zaniknął.
W rzeczywistości jest obecny w greckiej filozofii r ó w n i e ż p o Sokratesie.
K o l e b k ą w s p a n i a ł y c h osiągnięć myśli greckiej była J o n i a . Milet zaś
był k o l e b k ą filozofii jońskiej. W Milecie b o w i e m rozwijał się Tales,
u w a ż a n y za najwcześniejszego j o ń s k i e g o filozofa. Filozofowie jońscy
byli p o d głębokim wrażeniem z m i a n , n a r o d z i n i w z r o s t u , zmierzchu
i śmierci. W i o s n a i jesień w wiecznym świecie p r z y r o d y , dzieciństwo
i starość w życiu człowieka, zaistnienie i przemijanie - to oczywiste
i n i e u n i k n i o n e fakty występujące w świecie. Wielkim błędem jest
przypuszczenie, że G r e c y byli szczęśliwymi i b e z t r o s k i m i dziećmi słońca,
p r a g n ą c y m i jedynie p r z e c h a d z a ć się w p o r t y k a c h m i a s t i oglądać
w s p a n i a ł e dzieła sztuki lub zwycięstwa swoich atletów. Byli oni w pełni
ś w i a d o m i ciemnej s t r o n y istnienia n a tej planecie, n a słonecznym
i r a d o s n y m tle widzieli b o w i e m n i e p e w n o ś ć i b r a k bezpieczeństwa
w l u d z k i m życiu, dostrzegali p e w n o ś ć śmierci i c i e m n o ś ć przyszłości.
„Najlepsze dla człowieka byłoby nie u r o d z i ć się wcale i nie widzieć
światła słońca; lecz jeśli się j u ż urodził (drugą rzeczą najlepszą dla niego
jest) przejść przez b r a m y śmierci t a k s z y b k o , j a k t y l k o m o ż e " , oświadcza
7
T e o g n i s , p r z y w o d z ą c n a m n a myśl słowa C a l d e r o n a (tak drogiego
S c h o p e n h a u e r o w i ) : El mayor delito del hombre, Es haber nacido. Słowa
zaś T e o g n i s a odbijają się echem w Sofoklesowskim Edypie w Kolonie:

6
Outlines of the Greek Philosophy, 13 w y d , przejrzane przez Nestle'a, przełożone przez
L. R. Palmera, s. 2, 3.
7
425-427.
32 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

„ N a j l e p s z y m r a c h u n k i e m b y ł o b y nie u r o d z i ć się"... ¡ir) tpvvaí róv anavxa


%
VIKOL kbyov.
P o n a d t o chociaż G r e k o m z pewnością n i e o b c y był ideał u m i a r u ,
n i e u s t a n n i e o d w o d z i ł a ich od niego w o l a w ł a d a n i a . Ciągłe w a l k i m i a s t
greckich m i ę d z y sobą, n a w e t w szczytowym okresie greckiej k u l t u r y
i n a w e t w t e d y , kiedy w ich oczywistym interesie było połączenie się
p r z e c i w k o w s p ó l n e m u w r o g o w i , n i e u s t a n n e p o w s t a n i a w m i a s t a c h , czy
t o p o d w o d z ą a m b i t n y c h o l i g a r c h ó w , czy d e m o k r a t y c z n y c h d e m a g o ­
gów, sprzedajność t a k wielu ludzi występujących w greckim życiu
p o l i t y c z n y m - n a w e t w t e d y , gdy szło o h o n o r i bezpieczeństwo ich
m i a s t a - w s z y s t k o to świadczy o woli w ł a d a n i a t a k silnej u k a ż d e g o
G r e k a . G r e k podziwiał s k u t e c z n o ś ć , wielbił ideał silnego człowieka,
k t ó r y wie, czego chce, i p o s i a d a m o c z d o b y c i a t e g o , czego p r a g n i e - j e g o
k o n c e p c j a apzTt) s p r o w a d z a ł a się głównie d o zdolności osiągnięcia
sukcesu. J a k z a u w a ż a p r o f e s o r D e B u r g h , „ G r e k u w a ż a ł b y N a p o l e o n a
9
za człowieka o wybitnej arete" . Jeśli chodzi o b a r d z o szczere, czy raczej
krzykliwe u z n a n i e b e z k o m p r o m i s o w e j woli władzy, wystarczy p o
p r o s t u przeczytać relację T u k i d y d e s a ze s p o t k a n i a przedstawicieli A t e n
i w y s p y M e l o s . Ateńczycy oświadczają: „ O t ó ż w y i m y p o w i n n i ś m y
powiedzieć, co rzeczywiście myślimy, i dążyć j e d y n i e d o tego, co jest
m o ż l i w e , i wy, i m y b o w i e m j e d n a k o w o wiemy, że w r o z t r z ą s a n i u s p r a w
ludzkich sprawiedliwość m a miejsce jedynie wtedy, kiedy presja koniecz­
ności jest j e d n a k o w a , i że m o c n i egzekwują, c o m o g ą , a słabi przyznają,
c o m u s z ą " . P o d o b n i e w s ł a w n y m fragmencie: „ B o w i e m c o d o B o g ó w
wierzymy, a co d o ludzi w i e m y , że przez p r a w o swej n a t u r y , gdziekol­
wiek m o g ą w ł a d a ć , będą. T o p r a w o nie było u c z y n i o n e przez n a s i nie
jesteśmy pierwsi, k t ó r z y p o s t ę p o w a l i ś m y w e d ł u g niego, m y tylko je
odziedziczyliśmy i będziemy zawsze p r z e k a z y w a l i j e p o t o m n o ś c i , i wie­
m y , że wy i wszyscy ludzie, gdybyście byli tacy silni j a k m y , p o ­
1 0
stępowalibyście t a k j a k m y " . N i e m o g l i b y ś m y oczekiwać bardziej
b e z w s t y d n e g o p r z y z n a n i a się d o woli władzy, a u T u k i d y d e s a nie
znajdujemy ż a d n e g o śladu k r y t y k i p o s t ę p o w a n i a A t e ń c z y k ó w . Należy
p r z y p o m n i e ć , że kiedy Melijczycy w k o ń c u musieli się p o d d a ć , A t e ń ­
czycy skazali n a śmierć wszystkich, k t ó r z y byli w wieku u p r a w n i a j ą c y m
d o n o s z e n i a oręża, uczynili n i e w o l n i k a m i k o b i e t y i dzieci o r a z skoloni­
zowali wyspę, przysyłając w ł a s n y c h osiedleńców - w s z y s t k o t o działo się

8
1224.
9
The Legacy of the Ancient World, s. 83, przypis 2.
10
Z przekładu Tukidydesa Benjamina Jowetta (Oxford Un. Press).
KOLEBKA MYŚLI ZACHODNIEJ. JONIA 33

w okresie, kiedy świetność A t e n i ich artystyczne osiągnięcia były


u szczytu.
Z wolą władzy ściśle się wiąże pojęcie bfipic. Człowiek, k t ó r y p o s u w a
się zbyt d a l e k o , k t ó r y s t a r a się być czymś więcej i m i e ć więcej, niż los dla
niego p r z e z n a c z a , n i e u c h r o n n i e ściągnie n a siebie z a z d r o ś ć b o g ó w
i d o p r o w a d z i d o swojej zguby. Człowiek czy n a r ó d o p a n o w a n y
nieokiełznaną żądzą zabiegania o w ł a s n e interesy p o g r ą ż a się n a oślep
w niebacznej pewności siebie i zmierza d o z g u b y . Ślepa n a m i ę t n o ś ć rodzi
p e w n o ś ć siebie, a z a r o z u m i a ł a p e w n o ś ć siebie k o ń c z y się katastrofą.
W a r t o u ś w i a d o m i ć sobie tę s t r o n ę greckiego c h a r a k t e r u : potępienie
p r z e z P l a t o n a teorii „siła jest p r a w e m " t y m bardziej jest g o d n e u w a g i .
N i e zgadzając się oczywiście z o c e n a m i N i e t z s c h e g o , nie m o ż e m y j e d n a k
nie p o d z i w i a ć j e g o przenikliwości, iż dostrzegł o n związek zachodzący
p o m i ę d z y grecką k u l t u r ą i wolą m o c y . N i e znaczy t o oczywiście, że
c i e m n a s t r o n a greckiej k u l t u r y jest jej j e d y n ą s t r o n ą - d a l e k o d o tego.
Jeśli pęd d o woli m o c y jest f a k t e m , t o f a k t e m jest t a k ż e grecki ideał
u m i a r u i h a r m o n i i . M u s i m y być ś w i a d o m i , że istnieją dwie strony
greckiego c h a r a k t e r u i k u l t u r y : s t r o n a u m i a r u , sztuki, A p o l l i n a i b ó s t w
olimpijskich i s t r o n a n a d m i a r u , nieokiełznanej p e w n o ś c i siebie, dioni-
zyjskiego szału p r z e d s t a w i o n e g o w Bachantkach E u r y p i d e s a . J a k p o d
powierzchnią w s p a n i a ł y c h osiągnięć greckiej k u l t u r y widzimy o t c h ł a ń
niewolnictwa, t a k poniżej k r a i n y m a r z e ń religii olimpijskiej i olimpijs­
kiej sztuki otwiera się czeluść szału dionizyjskiego, p e s y m i z m u i wszel­
kiego rodzaju b r a k u u m i a r k o w a n i a . M i m o w s z y s t k o nie jest całkiem
fantastyczne przypuszczenie, z r o d z o n e p o d w p ł y w e m myśli Nietzsche­
g o , że w znacznej części religię olimpijską cechują ograniczenia, k t ó r e
dionizyjscy G r e c y n a k ł a d a l i sobie s a m y m . G r e k , p o p y c h a n y przez wolę
m o c y d o samozniszczenia, s t w a r z a sobie olimpijską k r a i n ę m a r z e ń ,
której b o g o w i e obserwują go z zazdrością, by z o b a c z y ć , czy nie zmierza
d o p r z e k r o c z e n i a g r a n i c ludzkich s t a r a ń . W ten s p o s ó b w y r a ż a swą
ś w i a d o m o ś ć , że n i e s p o k o j n e siły w j e g o d u s z y m o g ą g o ostatecznie
z r u j n o w a ć . (Oczywiście nie p r o p o n u j e m y tej interpretacji j a k o wyjaś­
nienia źródeł greckiej religii olimpijskiej z n a u k o w e g o p u n k t u widzenia
h i s t o r y k a religii: c h o d z i tylko o w s k a z a n i e p s y c h o l o g i c z n y c h c z y n n i k ó w
- d a r ó w „ N a t u r y " , jeśli k t o ś woli - k t ó r e m o g ą działać, c h o ć b y
n i e ś w i a d o m i e , w duszy G r e k a . )
P o w r ó ć m y p r z e t o d o naszej myśli. O b s e r w o w a n i e n i e u s t a n n e g o
p r o c e s u zmian, p r z e c h o d z e n i a o d życia d o śmierci i o d śmierci d o życia
d o p r o w a d z i ł o G r e k a , m i m o j e g o częściowo melancholijnej n a t u r y
- w o s o b a c h filozofów j o ń s k i c h - d o p o c z ą t k ó w filozofii. L u d z i e m ą d r z y
34 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

dostrzegli b o w i e m , że niezależnie o d wszelkiej z m i a n y i przejścia m u s i


istnieć coś stałego. Dlaczego? P o n i e w a ż z m i a n a jest z m i a n ą czegoś
w coś. M u s i być coś, c o jest p i e r w o t n e , co t r w a , co p r z y b i e r a r ó ż n e formy
i p r z e c h o d z i ten proces z m i a n y . Z m i a n a nie m o ż e być jedynie walką
przeciwieństw. L u d z i e myślący byli p r z e k o n a n i , że istnieje coś p o z a
przeciwieństwami, coś, co jest ich p o d ł o ż e m . J o ń s k a filozofia czy
k o s m o l o g i a jest więc głównie p r ó b ą rozstrzygnięcia, czym jest ten
1
p i e r w o t n y element czy Urstoff wszystkich rzeczy - j e d e n filozof
o p o w i a d a ł się za j e d n y m e l e m e n t e m , inny za i n n y m . N i e tyle jest w a ż n e ,
j a k i szczególny element wybierał k a ż d y filozof j a k o swoje Urstoff, ile
fakt, że wszyscy oni mieli w s p ó l n ą ideę j e d n o ś c i . F a k t z m i a n y , r u c h u
w znaczeniu A r y s t o t e l e s o w s k i m , p o d s u w a ł im pojęcie j e d n o ś c i , chociaż,
j a k m ó w i Arystoteles, nie wyjaśniali oni r u c h u .
Jończycy różnili się c o d o c h a r a k t e r u ich Urstoff wszyscy j e d n a k
u t r z y m y w a l i , że jest to coś m a t e r i a l n e g o - T a l e s o p o w i a d a ł się za wodą,
A n a k s y m e n e s za p o w i e t r z e m , H e r a k l i t za o g n i e m . A n t y t e z y p o m i ę d z y
d u c h e m a m a t e r i ą jeszcze nie p o j m o w a n o , chociaż więc byli oni de facto
materialistami - przez t o , że ustalali f o r m ę m a t e r i a l n ą j a k o z a s a d ę
j e d n o ś c i i p i e r w o t n e t w o r z y w o wszystkich rzeczy - t r u d n o ich określać
m i a n e m m a t e r i a l i s t ó w w n a s z y m znaczeniu tego słowa. N i e m o ż n a
stwierdzić, iż p o j m o w a l i w y r a ź n i e różnicę m i ę d z y d u c h e m i m a t e r i ą
i zaprzeczali istnieniu tej różnicy; z a p e w n e nie byli w pełni ś w i a d o m i
tego r o z r ó ż n i e n i a czy przynajmniej nie u ś w i a d a m i a l i sobie j e g o im­
plikacji.
M o ż n a więc ulec p o k u s i e , b y twierdzić, że myśliciele j o ń s c y byli nie
tyle filozofami, ile p i e r w o t n y m i n a u k o w c a m i p r ó b u j ą c y m i m ó w i ć
o m a t e r i a l n y m , z e w n ę t r z n y m świecie. N a l e ż y j e d n a k p a m i ę t a ć , że
w swoim r o z u m o w a n i u nie z a t r z y m y w a l i się n a zmysłach, lecz wy­
chodzili p o z a sferę zjawisk d o sfery m y ś l o w e j . W s z y s t k o j e d n o , czy
Urstoff j e s t wodą, p o w i e t r z e m czy ogniem, z pewnością nie ukazuje się
o n o j a k o t a k i e , t o jest j a k o o s t a t e c z n y element. A b y d o t r z e ć d o pojęcia
którejkolwiek z tych rzeczy j a k o o s t a t e c z n e g o p o d ł o ż a wszechistnienia,
k o n i e c z n e jest wyjście p o z a sferę zjawiskową i zmysły. Jończycy nie
d o c h o d z i l i d o swych konkluzji za p o ś r e d n i c t w e m podejścia n a u k o w e g o ,
e k s p e r y m e n t a l n e g o , lecz d r o g ą spekulacji r o z u m o w e j : j e d n o ś ć u s t a n o ­
w i o n a w rzeczywistości jest jednością m a t e r i a l n ą , jest j e d n a k jednością

11
Użyliśmy tu niemieckiego słowa Urstoff po prostu dlatego, gdyż ten krótki,
pojedynczy termin doskonale wyraża pojęcie pierwotnego elementu czy substratu, czyli
„materiału" wszechświata.
KOLEBKA MYŚLI ZACHODNIEJ: JONIA 35

u s t a n o w i o n ą przez m y ś l . P o n a d t o jest o n a a b s t r a k t e m - to znaczy


a b s t r a h u j e od d a n y c h zjawiskowych, c h o ć b y n a w e t były o n e materialis-
tyczne. K o n s e k w e n t n i e m o g l i b y ś m y więc n a z w a ć k o s m o l o g i e j o ń s k i e
p r z y k ł a d a m i abstrakcyjnego materializmu: p o j a w i a się tutaj b o w i e m
pojęcie jedności w z r ó ż n i c o w a n i u o r a z różnicy wkraczającej w j e d n o ś ć
- a t o są j u ż pojęcia filozoficzne. W d o d a t k u myśliciele jońscy byli
p r z e k o n a n i o r z ą d a c h p r a w a we wszechświecie. W życiu j e d n o s t k i ofipic,
p r z e k r o c z e n i e tego, c o jest słuszne i właściwe dla człowieka, przynosi
w następstwie ruinę, zachwianie r ó w n o w a g i ; t a k więc, jeśli rozszerzymy
tę z a s a d ę n a wszechświat, rządzi n i m p r a w o k o s m i c z n e , p r a w o za­
c h o w a n i a r ó w n o w a g i , z a p o b i e g a n i a c h a o s o w i i a n a r c h i i . T a koncepcja
r z ą d z o n e g o p r a w e m wszechświata, wszechświata, k t ó r y nie jest z a b a w ­
k ą zwykłego k a p r y s u czy nie liczącej się z p r a w e m d o w o l n o ś c i , k t ó r y nie
jest p o l e m łamiącego p r a w o i „ e g o i s t y c z n e g o " p a n o w a n i a j e d n e g o
e l e m e n t u n a d i n n y m , tworzyła p o d s t a w ę dla n a u k o w e j kosmologii
przeciwstawionej fantastycznej mitologii.
P a t r z ą c j e d n a k ż e z innego p u n k t u widzenia, m o ż e m y powiedzieć, że
w p r z y p a d k u J o ń c z y k ó w n a u k a i filozofia nie są jeszcze r o z r ó ż n i a n e .
Wcześni myśliciele j o ń s c y czy M ę d r c y u p r a w i a l i wszystkie rodzaje
r o z w a ż a ń n a u k o w y c h , n a p r z y k ł a d a s t r o n o m i c z n e , i nie oddzielali ich
w y r a ź n i e o d filozofii. Byli m ę d r c a m i , k t ó r z y m o g l i czynić obserwacje
a s t r o n o m i c z n e ze względu n a żeglugę, p r ó b o w a ć znaleźć pojedynczy
p i e r w o t n y element wszechświata, o b m y ś l a ć r o z w i ą z a n i a inżynieryjne
itp., a wszystko to bez d o k o n y w a n i a w y r a ź n e g o r o z r ó ż n i e n i a p o m i ę d z y
swymi r o z m a i t y m i d z i a ł a n i a m i . J e d y n i e o w a m i e s z a n i n a historii i geo­
grafii z n a n a p o d nazwą laropir] w y o d r ę b n i ł a się całkiem wyraźnie
z filozoficzno-naukowych czynności, i t o nie zawsze. P o n i e w a ż j e d n a k
u J o ń c z y k ó w pojawiają się p r a w d z i w e pojęcia filozoficzne i p r a w d z i w e
umiejętności spekulacji filozoficznej, p o n i e w a ż ich filozofia stanowi
s t a d i u m w r o z w o j u klasycznej filozofii greckiej, nie m o ż n a ich pomijać
w historii filozofii, j a k b y byli j e d y n i e dziećmi, k t ó r y c h niewinna
p a p l a n i n a nie zasługuje n a poważniejszą u w a g ę . P o c z ą t k i europejskiej
filozofii nie m o g ą być s p r a w ą o b o j ę t n ą dla jej h i s t o r y k a .
Rozdział III

CZAS PIONIERÓW:
WCZEŚNI F I L O Z O F O W I E JOŃSCY

I. T A L E S

W p r z y p a d k u Talesa z M i l e t u m a m y w y r a ź n i e d o czynienia z miesza­


niną filozofa i n a u k o w c a - p r a k t y k a . O Talesie m ó w i się, że p r z e p o w i e ­
1
dział zaćmienie Słońca w s p o m n i a n e przez H e r o d o t a , k t ó r e w y d a r z y ł o
się p o d k o n i e c wojny m i ę d z y Lidyjczykami i M e d a m i . O t ó ż w e d ł u g
obliczeń a s t r o n o m ó w zaćmienie Słońca w i d z i a n e p r a w d o p o d o b n i e
w Azji Mniejszej m i a ł o miejsce 28 m a j a 585 r o k u p r z e d C h r . Jeśli więc
o p o w i a d a n i e o Talesie jest p r a w d z i w e i jeśli zaćmienie Słońca, k t ó r e
przepowiedział, jest z a ć m i e n i e m z 585 r o k u , szczytowy o k r e s życia
T a l e s a m u s i a ł p r z y p a d a ć n a p o c z ą t e k szóstego w i e k u p r z e d C h r . Śmierć
j e g o m i a ł a w y p a ś ć n a k r ó t k o p r z e d u p a d k i e m S a r d e s w r o k u 546/5 p r z e d
C h r . W ś r ó d p r z y p i s y w a n y c h T a l e s o w i p o c z y n a ń n a u k o w y c h należy
wymienić stworzenie k a l e n d a r z a i w p r o w a d z e n i e fenickiej p r a k t y k i
s t e r o w a n i a k u r s e m o k r ę t u w e d ł u g M a ł e j Niedźwiedzicy. A n e g d o t y
o p o w i a d a n e o Talesie, k t ó r e m o ż n a przeczytać w j e g o życiorysie
u D i o g e n e s a L a e r t i o s a , j a k t a , że n a p r z y k ł a d p a t r z ą c n a gwiazdy, w p a d ł
d o s t u d n i czy r o w u , czy że przewidując b r a k oliwek, s p e k u l o w a ł oliwą,
są p r a w d o p o d o b n i e o p o w i e ś c i a m i w r o d z a j u bajek ł a t w o przypisywa­
2
nych m ę d r co m .
W Metafizyce Arystoteles twierdzi, że w e d ł u g T a l e s a (uważającego ją
widocznie za płaski pływający k r ą ż e k ) ziemia s p o c z y w a n a wodzie.

1
Hist., I, 74.
2
Diog. Laert., Żywoty i poglądy słynnych filozofów, I, 22-44.
TALES 37

Najistotniejsze jest j e d n a k t o , ż e T a l e s głosił, iż p i e r w o t n y m t w o r z y w e m


wszystkich izzczy jest w o d a . . . w gruncie rzeczy, że w ogóle podjął
p r o b l e m J e d n e g o . Arystoteles m n i e m a , iż d o takiej konkluzji m o g ł a
d o p r o w a d z i ć T a l e s a obserwacja, „że pożywienie jest w i l g o t n e i że s a m o
ciepło powstaje z wilgoci i dzięki niej żyje (a t o , z czego coś powstaje, jest
z a s a d ą wszystkich rzeczy). N a p o s t a w i e tego f a k t u o r a z z faktu, że
n a s i o n a wszystkich rzeczy mają wilgotną n a t u r ę , powziął m y ś l , że w o d a
3
jest n a t u r a l n y m p o c z ą t k i e m wszystkich rzeczy w i l g o t n y c h " . A r y s t o t e ­
les t a k ż e w y s u w a m y ś l , chociaż niewątpliwie z p e w n y m niedowierza­
n i e m , że Tales był p o d wpływem starszych teologii, w k t ó r y c h w o d a
- j a k Styks p o e t ó w - była t y m , n a co składali przysięgę bogowie.
J a k k o l w i e k by było, jest rzeczą jasną, że zjawisko p a r o w a n i a p o d s u w a
m y ś l , iż w o d a m o ż e stać się mgłą czy p o w i e t r z e m , a zjawisko z a m a r z a n i a
m o ż e s u g e r o w a ć , że jeśli p r o c e s taki p o s t ę p o w a ł b y dalej, w o d a m o g ł a b y
stać się ziemią. W k a ż d y m razie d u ż e znaczenie tego wczesnego
myśliciela w y n i k a z faktu, że p o s t a w i ł o n p y t a n i e , c o jest ostateczną
n a t u r ą świata, a nie z o d p o w i e d z i , jakiej udzielił n a t o p y t a n i e , ani z jego
racji, jakiekolwiek by o n e były, przemawiających za tą odpowiedzią.
I n n e g o twierdzenia p r z y p i s y w a n e g o przez A r y s t o t e l e s a Talesowi,
m i a n o w i c i e , że wszystkie rzeczy są pełne b o g ó w , że m a g n e s m a duszę,
4
p o n i e w a ż p o r u s z a ż e l a z o , nie m o ż n a i n t e r p r e t o w a ć w s p o s ó b pewny.
P o s u n ę l i b y ś m y się w s w o b o d z i e interpretacyjnej zbyt d a l e k o , m ó w i ą c ,
że m a m y t u d o czynienia ze stwierdzeniem istnienia d u s z y świata,
5
a n a s t ę p n i e u t o ż s a m i a j ą c tę d u s z ę świata z B o g i e m lub z P l a t o ń s k i m
6
D e m i u r g i e m - k t ó r y m i a ł b y u t w o r z y ć wszystkie rzeczy z w o d y . Jedyną
p e w n ą i jedynie rzeczywiście w a ż n ą rzeczą, j a k ą m o ż e m y stwierdzić
o d o k t r y n i e Talesa, jest t o , że p o j m o w a ł o n „ r z e c z y " j a k o różniące się
postacie j e d n e g o p i e r w o t n e g o i o s t a t e c z n e g o e l e m e n t u . T o , że wskazuje
n a w o d ę j a k o n a ten element, jest, by t a k rzec, j e g o wyróżniającą go
w historii cechą c h a r a k t e r y s t y c z n ą , j e d n a k ż e zasłużył sobie n a swe
miejsce pierwszego greckiego filozofa dzięki t e m u , że pierwszy w p r o w a ­
dził pojęcie j e d n o ś c i w z r ó ż n i c o w a n i u (chociaż nie w y o d r ę b n i ł tego
pojęcia n a płaszczyźnie logicznej) i trzymając się m o c n o idei jedności,
starał się wyjaśnić j a w n ą r ó ż n o r o d n o ś ć wielości. Filozofia n a t u r a l n i e
p r ó b u j e zrozumieć m n o g o ś ć będącą p r z e d m i o t e m n a s z e g o d o ś w i a d -

3
Metaph., 983 b 21. (Przekład polski: Kazimierz Leśniak, Warszawa 1984, s. 11.)
4
De anima, A 5, 411 a 7; 2, 405 a 19.
5
Tak czynił Aelius, I, 7, XI (D. II A 23).
6
Cicero, De Nat. D., I, 10, 25 (D tamże).
38 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

czenia, jej istnienie i n a t u r ę , a z r o z u m i e n i e w t y m k o n t e k ś c i e znaczy dla


filozofa o d k r y c i e znajdującej się u p o d s t a w j e d n o ś c i czy pierwszej
z a s a d y . Z ł o ż o n o ś c i tego p r o b l e m u nie m o ż n a p o j ą ć d o p ó t y , d o p ó k i się
nie p o j m i e r a d y k a l n e j różnicy p o m i ę d z y m a t e r i ą i d u c h e m ; z a n i m
z r o z u m i e m y tę różnicę (a n a w e t i później, gdy t o , co j u ż było „ p o j ę t e " ,
zostanie n a s t ę p n i e z a p r z e c z o n e ) , najprostsze r o z w i ą z a n i a p r o b l e m u
narzucają się s a m e - rzeczywistość będzie p o j m o w a n a j a k o m a t e r i a l n a
j e d n o ś ć (jak w myśli T a l e s a ) l u b j a k o idea (jak w p e w n y c h n o w o ż y t n y c h
filozofiach). M o ż n a z a s a d n i e u j m o w a ć z ł o ż o n o ś ć p r o b l e m u J e d n o
i Wiele j e d y n i e wtedy, kiedy w y r a ź n i e się z r o z u m i e i n i e d w u z n a c z n i e
stwierdza p o d s t a w o w e s t o p n i e rzeczywistości i d o k t r y n ę analogii b y t u
- inaczej b o g a c t w o wielorakości będzie p o ś w i ę c o n e n a rzecz fałszywej
i bardziej lub mniej d o w o l n i e p o j m o w a n e j j e d n o ś c i .
Jest j e d n a k możliwe, że u w a g a d o t y c z ą c a m a g n e s u j a k o czegoś
żywego, p r z y p i s y w a n a T a l e s o w i przez A r y s t o t e l e s a , jest przeżytkiem
d o k t r y n y p i e r w o t n e g o a n i m i z m u , w której pojęcie d u s z y - w i d m a (wid­
m o w e g o s o b o w t ó r a człowieka p o s t r z e g a n e g o w s n a c h ) zaczęło obej­
m o w a ć swym zasięgiem niższe niż ludzkie f o r m y życia o r g a n i c z n e g o ,
a n a w e t siły świata n i e o r g a n i c z n e g o . J e d n a k ż e jeśli n a w e t t a k było, jest
t o tylko relikt, p o n i e w a ż u T a l e s a widzimy w y r a ź n e przejście od m i t u d o
n a u k i i filozofii, a sam T a l e s zatrzymuje swe tradycyjne m i a n o inicjatora
1
greckiej filozofii - a)JA Oa)J)c ^tv b rfjc zoiabzrjc apxrjybc ęiloaocpiac.

II. A N A K S Y M A N D E R

I n n y m filozofem z M i l e t u był A n a k s y m a n d e r . Był z pewnością


m ł o d s z y o d Talesa, gdyż Teofrast pisze o n i m j a k o o m ł o d s z y m koledze
8
T a l e s a . A n a k s y m a n d e r , p o d o b n i e j a k T a l e s , o d d a w a ł się p r a k t y c z n y m
p o s z u k i w a n i o m n a u k o w y m . Przypisuje m u się sporządzenie m a p y
- p r a w d o p o d o b n i e dla pływających p o M o r z u C z a r n y m żeglarzy
z M i l e t u . J a k wielu innych greckich filozofów, uczestnicząc w życiu
politycznym, prowadził kolonię d o Apolonii.
A n a k s y m a n d e r napisał dzieło p r o z ą p o ś w i ę c o n e swym t e o r i o m
filozoficznym. Istniało jeszcze za c z a s ó w T e o f r a s t a i j e m u t o za-

7
Metaph., 983 b 18. („Tales, twórca tego rodzaju filozofii" - dz. cyt., s. 11).
8
Phys. opin., fr. 2 (D. 12 A 9). Por. Pseudo-Plut., Strom., 2 (D. 12 A 10).
ANAKSYMANDER 39

wdzięczamy c e n n e informacje dotyczące myśli A n a k s y m a n d r a . T a k j a k


T a l e s p o s z u k i w a ł p i e r w o t n e g o o s t a t e c z n e g o e l e m e n t u wszystkich rze­
czy, doszedł j e d n a k d o w n i o s k u , że nie m o ż e t o b y ć ż a d e n szczególny
r o d z a j m a t e r i i , j a k w o d a , gdyż w o d a czy wilgoć była s a m a j e d n y m
z „ p r z e c i w i e ń s t w " , k t ó r y c h ścieranie się i w z a j e m n e n a r u s z a n i e p r a w
należało wyjaśnić. Jeśli z m i a n a , n a r o d z i n y i śmierć, w z r o s t i zmierzch
p o w o d o w a n e są walką, gwałceniem p r a w j e d n e g o e l e m e n t u k o s z t e m
d r u g i e g o , t o zakładając, że w s z y s t k o jest w rzeczywistości wodą, nie
s p o s ó b z r o z u m i e ć , dlaczego inne elementy nie zostały d a w n o przez nią
p o c h ł o n i ę t e . A n a k s y m a n d e r doszedł więc d o w n i o s k u , że p i e r w o t n y
element, Urstoff, t o coś n i e o k r e ś l o n e g o , coś bardziej p i e r w o t n e g o od
9
przeciwieństw, coś, z czego o n e się w y w o d z ą i w co przemijają.
T e n p i e r w o t n z y element (apxrj) został n a z w a n y p r z e z A n a k s y m a n d r a
- w e d ł u g T e o f r a s t a był o n pierwszym, k t ó r y użył tej n a z w y - przyczyną
m a t e r i a l n ą . „ N i e jest t o ani w o d a , ani ż a d e n inny t a k z w a n y element,
lecz p e w n a n a t u r a o d m i e n n a od nich i n i e s k o ń c z o n a , z której powstają
wszystkie niebiosa i światy w ich o b r ę b i e " . Jest t o TO aneipov, substancja
nie m a j ą c a granic. „ W i e c z n a i nie starzejąca się", „ o g a r n i a wszystkie
10
światy".
N a r u s z a n i e p r a w j e d n e g o e l e m e n t u przez d r u g i zostaje w poetycki
s p o s ó b p r z e d s t a w i o n e j a k o p r z y k ł a d y niesprawiedliwości - element
gorący d o p u s z c z a się niesprawiedliwości l a t e m , a zimny zimą. O k r e ś ­
lone elementy płacą za swoją niesprawiedliwość, zostają bowiem n a
11
p o w r ó t wchłonięte w nieokreślony b e z k r e s . Jest t o p r z y k ł a d roz­
szerzenia koncepcji p r a w a z życia ludzkiego n a wszechświat w ogóle.
12
Istnieje pluralizm współistniejących światów, k t ó r e są niezliczone.
K a ż d y jest zniszczalny, j e d n a k ż e , j a k się wydaje, istnieje ich n i e o g r a n i ­
c z o n a liczba w t y m s a m y m czasie, ś w i a t ó w zaczynających istnieć dzięki
w i e c z n e m u r u c h o w i . „ O b o k tego r u c h jest wieczny, i w t o k u tego r u c h u
13
powstają n i e b i o s a " . T e n wieczny r u c h , j a k się wydaje, s t a n o w i
anÓKpiaic, czyli „ r o z d z i e l e n i e " , p e w n e g o rodzaju przesiewanie n a sicie,
j a k t o znajdujemy w d o k t r y n i e pitägorejskiej p r z e d s t a w i o n e j w Timaio-

9
Frag. 1.
10
Frag. 1-3.
11
Frag. 1.
12
D. 12 A 17. Simpl. Phys., 1121, 5; Aet., II, 1,3; Cic, DeNat. D., 1,10,25; Aug., C. D.,
VIII, 2.
13
Por. Hippol., Ref., 16,2 (D. 12 A 10). (Polski przekład fragmentu Hipolita Refutatio
dotyczącego Anaksymandra w: W. Heinrich, Zarys historii filozofii. Tom I. Część
pierwsza: filozofia grecka, Warszawa 1925, s. 20).
40 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

sie P l a t o n a . K i e d y rzeczy zostały wydzielone, p o w s t a ł świat, j a k i z n a m y ,


przez co r u c h wirowy, czyli Sivrj - cięższe elementy, ziemia i w o d a ,
p o z o s t a ł y w ś r o d k u wiru, ogień p o w r ó c i ł n a o b w ó d , a p o w i e t r z e zostało
m i ę d z y n i m i . Z i e m i a nie jest k r ą ż k i e m , lecz k r ó t k i m w a l c e m , „jak b ę b e n
1 4
czy k o l u m n a " .
Życie p o c h o d z i z m o r z a i dzięki p r z y s t o s o w a n i u się d o ś r o d o w i s k a
rozwinęły się o b e c n e formy zwierząt. A n a k s y m a n d e r z d o b y w a się n a
p o m y s ł o w y wniosek, jeśli c h o d z i o p o c h o d z e n i e człowieka. „ . . . M ó w i
t a k ż e , że z p o c z ą t k u człowiek p o w s t a ł z i n n o p o s t a c i o w y c h żyjątek,
d l a t e g o że wszystkie inne s t w o r z e n i a s a m e przez się p r ę d k o się żywią,
a t y l k o człowiek potrzebuje d ł u g o t r w a ł e g o n i a ń c z e n i a (pielęgnowania),
g d y b y więc od p o c z ą t k u był t a k i m , j a k i m jest t e r a z , t o nie byłby się
15
u c h o w a ł " . N i e wyjaśnia - c o jest wieczną t r u d n o ś c i ą dla ewolucjoni-
stów - j a k człowiek p r z e t r w a ł w s t a d i u m przejściowym.
D o k t r y n a A n a k s y m a n d r a wykazuje więc w s t o s u n k u d o d o k t r y n y
T a l e s a pewien p o s t ę p . Idzie dalej p o z a p r z y z n a n i e k a ż d e m u j e d n e g o
o k r e ś l o n e g o elementu, p o p r z e d z a j ą c koncepcję N i e o k r e ś l o n e g o N i e ­
s k o ń c z o n e g o , z k t ó r e g o p o c h o d z ą wszystkie rzeczy. P o n a d t o podejmuje
przynajmniej p e w n ą p r ó b ę , a b y o d p o w i e d z i e ć n a p y t a n i e , w j a k i s p o s ó b
świat rozwinął się z owego p i e r w o t n e g o elementu.

III. A N A K S Y M E N E S

Trzecim filozofem szkoły milejskiej był A n a k s y m e n e s . M u s i a ł być


m ł o d s z y o d A n a k s y m a n d r a - przynajmniej T e o f r a s t m ó w i , że był
„ k o l e g ą " A n a k s y m a n d r a . N a p i s a ł książkę, z której z a c h o w a ł się m a ł y
f r a g m e n t . W e d ł u g D i o g e n e s a L a e r t i o s a „pisał w dialekcie j o ń s k i m ,
stylem p r o s t y m i n i e w y s z u k a n y m " .
D o k t r y n a A n a k s y m e n e s a wydaje się, w k a ż d y m razie n a pierwszy rzut
o k a , z d e c y d o w a n y m cofnięciem się w o b e c s t a d i u m osiągniętego przez
A n a k s y m a n d r a , gdyż A n a k s y m e n e s , p o r z u c a j ą c teorię xb aneipoy, idzie
za T a l e s e m , wyznaczając j a k o Urstoff j e d e n o k r e ś l o n y element. Ele­
m e n t e m t y m nie jest w o d a , lecz p o w i e t r z e . Być m o ż e fakt o d d y c h a n i a
n a s u n ą ł m u takie przypuszczenie, człowiek b o w i e m żyje t a k d ł u g o , j a k

14
Frag. 5. Pseudo-PluL, Strom., 2 (D. 12 A 10).
15
Pseudo-Plut., Strom., fr. 2 ( D . 12A 10). (Polski przekład w: Heinrich, dz. cyt., s. 21.).
ANAKSYMENES 41

d ł u g o o d d y c h a ; stąd p r o s t y wniosek, że p o w i e t r z e jest zasadą życia.


A n a k s y m e n e s p r z e p r o w a d z a p o r ó w n a n i e p o m i ę d z y człowiekiem i n a t u ­
rą w ogóle: „ J a k d u s z a n a s z a , b ę d ą c p o w i e t r z e m , spaja n a s , t a k też dech
16
i p o w i e t r z e ogarniają cały ś w i a t " . P o w i e t r z e więc t o Urstoff świata,
z k t ó r e g o „ t o , co p o w s t a j e , i t o , co p o w s t a ł o , i t o , co p o w s t a n i e , z niego
b o g o w i e i rzeczy b o s k i e , wszystko zaś i n n e z j e g o p o d o b n y c h ( p o t o m ­
1 7
ków)".
Ale oczywiście t r u d n o jest wyjaśnić, w j a k i s p o s ó b wszystkie rzeczy
p o c h o d z ą z p o w i e t r z a , i właśnie w p r o p o n o w a n y m rozwiązaniu tej
t r u d n o ś c i przejawia się geniusz A n a k s y m e n e s a . C h c ą c wyjaśnić, j a k
k o n k r e t n e p r z e d m i o t y tworzą się z p i e r w o t n e g o e l e m e n t u , A n a k s y m e ­
nes w p r o w a d z a pojęcie zagęszczenia i rozrzedzenia. P o w i e t r z e j a k o takie
jest niewidzialne, j e d n a k ż e zaczyna b y ć widzialne w procesie zagęsz­
czania i r o z r z e d z a n i a , stając się o g n i e m , kiedy się rozszerza czy
rozrzedza; w i a t r e m , c h m u r ą , w o d ą , ziemią i w k o ń c u k a m i e n i e m , kiedy
się zgęszcza. T o pojęcie zgęszczenia i r o z r z e d z e n i a p o d s u w a n a m inny
p o w ó d , dla k t ó r e g o A n a k s y m e n e s z d e c y d o w a ł się n a p o w i e t r z e j a k o n a
p i e r w o t n y element. M y ś l a ł o n , że gdy p o w i e t r z e staje się r o z r z e d z o n e ,
r o b i się gorętsze i w ten s p o s ó b p r z e m i e n i a się w ogień; n a t o m i a s t kiedy
staje się zgęszczone, r o b i się zimniejsze i p r z e m i e n i a się w ciało stałe.
P o w i e t r z e więc znajduje się w ś r o d k u m i ę d z y okalającym pierścieniem
o g n i a i z i m n a , jest wilgotną m a s ą w e w n ą t r z niego. P o w i e t r z e jest zatem
swego rodzaju d o m e m zajezdnym p o m i ę d z y nimi. Z a w a ż n y m o m e n t
w d o k t r y n i e A n a k s y m e n e s a m o ż n a u z n a ć j e g o p r ó b ę p o w i ą z a n i a jakości
z ilością, d o tego b o w i e m s p r o w a d z a się t e o r i a zgęszczania i roz­
r z e d z a n i a we współczesnej terminologii. ( A n a k s y m e n e s w s k a z y w a ł n a
fakt, iż kiedy o d d y c h a m y z u s t a m i o t w a r t y m i , p o w i e t r z e jest ciepłe;
n a t o m i a s t kiedy o d d y c h a m y z u s t a m i z a m k n i ę t y m i , p o w i e t r z e jest
18
zimne - jest to e k s p e r y m e n t a l n y d o w ó d n a rzecz j e g o s t a n o w i s k a . )
D l a A n a k s y m e n e s a , p o d o b n i e j a k dla T a l e s a , ziemia jest płaska.
U n o s i się w p o w i e t r z u j a k liść. Z a c y t u j m y p r o f e s o r a B u r n e t a , k t ó r y
m ó w i , że „ J o n i a nigdy nie potrafiła przyjąć n a u k o w e g o p o g l ą d u n a
ziemię i n a w e t D e m o k r y t w dalszym ciągu wierzył, że ziemia jest
19
p ł a s k a " . A n a k s y m e n e s przedstawił osobliwe wyjaśnienie zjawiska
tęczy. Powstaje o n a dzięki t e m u , że p r o m i e n i e słońca p a d a j ą n a gęstą

16
Frag. 2.
17
Hippol. Ref., I. 7 (D. 13 A 7). (Przekład polski w: Heinrich, dz. cyt., s. 22.).
18
(Plut., De prim.frig., 947 n.), Frag. 1.
19
G.Ph., I, s. 9.
42 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

c h m u r ę , której nie m o g ą p r z e n i k n ą ć . Zeller czyni t u u w a g ę , że istnieje


wielka r ó ż n i c a m i ę d z y tym „ n a u k o w y m " wyjaśnieniem a Irydą, H o m e ­
20
rową żywą p o s ł a n k ą b o g ó w .
W r a z z u p a d k i e m M i l e t u w r o k u 494 nastąpił kres szkoły milezyjskiej.
Wszystkie d o k t r y n y milezyjskie rozpowszechniły się j a k o filozofia
A n a k s y m e n e s a , p o n i e w a ż w o c z a c h s t a r o ż y t n y c h był o n najważniej­
szym przedstawicielem szkoły. Niewątpliwie j e g o pozycja historyczna
j a k o o s t a t n i e g o z owej szkoły filozoficznej m o g ł a b y wystarczająco
u z a s a d n i a ć tę sytuację, c h o c i a ż p r a w d o p o d o b n i e przyczyniła się tu
r ó w n i e ż j e g o t e o r i a zgęszczania i r o z r z e d z a n i a s t a n o w i ą c a p r ó b ę
wyjaśnienia właściwości k o n k r e t n y c h p r z e d m i o t ó w świata przez s p r o ­
w a d z e n i e j a k o ś c i d o ilości.
Ogólnie biorąc, m o ż e m y jeszcze raz p o w t ó r z y ć , że główne znaczenie
J o ń c z y k ó w polega raczej n a t y m , iż postawili oni p y t a n i e o ostateczną
n a t u r ę rzeczy, niż n a jakiejś szczegółowej o d p o w i e d z i , j a k ą d a w a l i
w podniesionej przez siebie kwestii. M o ż e m y t a k ż e zwrócić u w a g ę n a to,
że wszyscy oni zakładali wieczność m a t e r i i ; myśl o a b s o l u t n y m p o c z ą t k u
tego m a t e r i a l n e g o świata nie p r z y c h o d z i ł a im d o głowy. W istocie dla
nich ten świat był światem j e d y n y m . N i e b y ł o b y j e d n a k słuszne u w a ż a ć
j o ń s k i c h k o s m o l o g ó w za d o g m a t y c z n y c h m a t e r i a l i s t ó w . N i e d o k o n a n o
jeszcze r o z r ó ż n i e n i a m i ę d z y m a t e r i ą i d u c h e m i z a n i m t o nastąpiło, nie
m o g ł o bynajmniej być m a t e r i a l i s t ó w w n a s z y m z n a c z e n i u tego t e r m i n u .
J o ń c z y c y byli m a t e r i a l i s t a m i w t y m sensie, że p r ó b o w a l i wyjaśnić
p o c h o d z e n i e wszystkich rzeczy, w y w o d z ą c j e z j a k i e g o ś m a t e r i a l n e g o
e l e m e n t u : nie byli j e d n a k m a t e r i a l i s t a m i w sensie r o z m y ś l n e g o prze­
czenia r o z r ó ż n i e n i u p o m i ę d z y m a t e r i ą a d u c h e m z tej prostej przyczyny,
że r o z r ó ż n i e n i a takiego nie p o j m o w a n o t a k w y r a ź n i e , by jego f o r m a l n e
zaprzeczenie było m o ż l i w e .
N i e t r z e b a p r z e t o p o d k r e ś l a ć , że Jończycy byli „ d o g m a t y k a m i " w t y m
sensie, iż nie stawiali „ p r o b l e m u k r y t y c y z m u " . P r z y j m o w a l i , że m o ż e m y
p o z n a w a ć rzeczy t a k i m i , j a k i e są; przepełniała ich naïveté c u d u i r a d o ś ć
odkrywania.

Outlines, s. 31.
Rozdział IV

ZWIĄZEK PITAGOREJSKI

Pitagorejczycy nie byli jedynie g r o m a d k ą u c z n i ó w P i t a g o r a s a , b a r ­


dziej lub mniej niezależnych i nie p o w i ą z a n y c h ze sobą; tworzyli związek
czy w s p ó l n o t ę religijną założoną przez P i t a g o r a s a z S a m o s w K r o t o n i e
w p o ł u d n i o w e j Italii w drugiej p o ł o w i e szóstego w i e k u przed C h r . S a m
P i t a g o r a s był J o ń c z y k i e m , a pierwsi c z ł o n k o w i e szkoły mówili dialek­
t e m j o ń s k i m . Początki związku pitagorejskiego, p o d o b n i e j a k życie jego
założyciela, o k r y t e są m r o k i e m . J a m b l i c h w życiorysie P i t a g o r a s a
n a z y w a go „ p r z y w ó d c ą i ojcem boskiej filozofii", „ b o g i e m , d e m o n e m
(to jest istotą n a d l u d z k ą ) czy b o s k i m c z ł o w i e k i e m " . J e d n a k ż e nie m o ż n a
z a s a d n i e twierdzić, iż żywoty P i t a g o r a s a n a p i s a n e przez J a m b l i c h a ,
Porfiriusza i D i o g e n e s a L a e r t i o s a dostarczają n a m w i a r o g o d n y c h
1
świadectw, i niewątpliwie m a m y p r a w o t r a k t o w a ć je j a k literacką fikcję.
Założenie szkoły nie było z a p e w n e w świecie greckim czymś n o w y m .
C h o c i a ż nie m o ż n a u d o w o d n i ć tego w s p o s ó b a b s o l u t n y , jest wysoce
p r a w d o p o d o b n e , że wcześni filozofowie z M i l e t u posiadali coś, co było
dla nich właściwie r ó w n o z n a c z n e ze szkołą. J e d n a k ż e szkoła pitagorejs-
k a m i a ł a o d r ę b n y c h a r a k t e r - ascetyczny i religijny. P o d koniec
cywilizacji jońskiej m i a ł o miejsce o d r o d z e n i e religijne, p r ó b a d o s t a r ­
czenia idei p r a w d z i w i e religijnych, k t ó r y c h nie d a w a ł a ani m i t o l o g i a
olimpijska, ani k o s m o l o g i a milezyjska. P o d o b n i e j a k w Cesarstwie
R z y m s k i m , społeczeństwie zmierzającym k u u p a d k o w i , k t ó r e utraciło
d a w n ą ż y w o t n o ś ć i świeżość, o b s e r w u j e m y z jednej s t r o n y s k ł o n n o ś ć d o
sceptycyzmu, a z drugiej d o „religii m i s t e r y j n y c h " , t a k u schyłku bogatej
i przedsiębiorczej cywilizacji jońskiej znajdujemy te s a m e tendencje.
Związek pitagorejski odzwierciedla d u c h a owego religijnego o d r o d z ę -

1
Ben, invero, possoni dirsi romanzi, le loro Vite, Covotti, / Presocratici, s. 66.
44 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

nia silnie p r z e s y c o n e g o pierwiastkiem n a u k o w y m , c o sprawia, iż


pitagorejczycy zajmują p o c z e s n e miejsce w historii filozofii. M o ż n a
d o s z u k i w a ć się w s p ó l n y c h p o d s t a w dla orfizmu i p i t a g o r e i z m u , c h o ć
n i e ł a t w o jest określić ich w z a j e m n e związki i s t o p i e ń o d d z i a ł y w a n i a ,
j a k i e s e k t a orficka m o g ł a w y w i e r a ć n a p i t a g o r e j c z y k ó w . W orfizmie
z pewnością znajdujemy z o r g a n i z o w a n e w s p ó l n o t y , k t ó r y c h człon­
k ó w łączy o b r z ę d wtajemniczenia i w i e r n o ś ć o k r e ś l o n y m r e g u ł o m
życia, a t a k ż e d o k t r y n a w ę d r ó w k i d u s z - d o k t r y n a wyrazista
w n a u k a c h pitagorejczyków. T r u d n o z a t e m n e g o w a ć wpływ, j a k i n a
P i t a g o r a s a wywarły orfickie wierzenia i p r a k t y k i , j a k k o l w i e k
pitagorejczycy związani byli raczej z D e l o s niż z t r a c k ą religią
2
dionizyjską.
S p o t y k a m y się czasem z p o g l ą d e m , że w s p ó l n o t y pitagorejskie były
w s p ó l n o t a m i politycznymi. Jest t o pogląd błędny, przynajmniej kiedy
u t r z y m u j e , iż były t o w s p ó l n o t y polityczne z założenia, t a k i m i b o w i e m
z pewnością nie były. P i t a g o r a s m u s i a ł co p r a w d a o p u ś c i ć K r o t o n i u d a ć
się d o M e t a p o n t u m n a ż ą d a n i e K y l o n a , j e d n a k ż e m o ż n a t o - j a k się
zdaje - w y t ł u m a c z y ć bez u c i e k a n i a się d o p r z y p u s z c z e ń o jakiejkolwiek
j e g o działalności politycznej n a k o r z y ś ć którejś z partii politycznych.
Pitagorejczycy j e d n a k s p r a w o w a l i polityczną k o n t r o l ę w K r o t o n i e
i i n n y c h m i a s t a c h Wielkiej Grecji. Polibiusz w s p o m i n a w swoich
p i s m a c h , że p a l o n o ich „ n a m i o t y " , a ich s a m y c h p o d d a w a n o prze­
3
ś l a d o w a n i o m , p r a w d o p o d o b n i e w l a t a c h 440-430 p r z e d C h r . F a k t ten
nie m u s i j e d n a k o z n a c z a ć , że ich związek m i a ł c h a r a k t e r polityczny, a nie
religijny. K a l w i n , n a p r z y k ł a d , rządził w G e n e w i e , nie był j e d n a k p r z e d e
wszystkim politykiem. Profesor Stace czyni następującą u w a g ę : „ K i e d y
z w y k ł e m u o b y w a t e l o w i K r o t o n y m ó w i o n o , b y nie j a d ł fasoli i by p o d
4
ż a d n y m p o z o r e m nie zjadał w ł a s n e g o psa, było to dla niego zbyt w i e l e "
(chociaż w istocie wcale nie jest p e w n e , że P i t a g o r a s z a k a z y w a ł
s p o ż y w a n i a fasoli lub wszelkiego r o d z a j u m i ę s a . A r y s t o k s e n o s twierdzi
5
coś wręcz przeciwnego, jeśli c h o d z i o fasolę. B u r n e t , k t ó r y s k ł o n n y jest
p o t w i e r d z a ć zakazy p i t a g o r e j c z y k ó w , d o p u s z c z a j e d n a k m o ż l i w o ś ć , że
6
A r y s t o k s e n o s m a rację, jeśli chodzi o t a b u d o t y c z ą c e fasoli). Związek
o d r o d z i ł się p o kilku l a t a c h i k o n t y n u o w a ł swą działalność w Italii,

2
Por. Diog. Laert, 8, 8.
3
Polybius, II, 39 (D. 14, 16).
4
Stace, Critical History of Greek Philosophy, s. 33.
5
U. Gell., IV, II, 5 (D. 14, 9).
6
E. G. Ph., s. 93, przypis 5.
ZWIĄZEK PITAGOREJSKI 45

szczególnie w T a r e n c i e , gdzie w pierwszej p o ł o w i e c z w a r t e g o wieku


p r z e d C h r y s t u s e m z d o b y ł rozgłos A r c h y t a s . W mieście t y m działali
także Filolaos i Eurytas.
Religijno-ascetyczne idee i p r a k t y k i p i t a g o r e j c z y k ó w k o n c e n t r o w a ł y
się w o k ó ł idei czystości i oczyszczenia, d o k t r y n y w ę d r ó w k i d u s z
przyczyniającej się w s p o s ó b n a t u r a l n y d o krzewienia k u l t u r y d u c h o w e j .
P r a k t y k o w a n i e milczenia, o d d z i a ł y w a n i e m u z y k i i s t u d i o w a n i e m a t e ­
m a t y k i u z n a w a n o za c e n n e p o m o c e w p i e l ę g n o w a n i u duszy. J e d n a k ż e
n i e k t ó r e p r a k t y k i p i t a g o r e j c z y k ó w m i a ł y czysto z e w n ę t r z n y c h a r a k t e r .
Jeśli P i t a g o r a s rzeczywiście z a k a z y w a ł j e d z e n i a m i ę s a , z a k a z ten m ó g ł
m i e ć ź r ó d ł o w d o k t r y n i e m e t e m p s y c h o z y b ą d ź przynajmniej m ó g ł być
z nią związany. N a t o m i a s t czysto z e w n ę t r z n y c h reguł, j a k c h o ć b y tych
o p i s a n y c h przez D i o g e n e s a L a e r t i o s a i o b o w i ą z k o w o przestrzeganych
przez szkołę, nie m o ż n a , folgując w y o b r a ź n i , n a z y w a ć d o k t r y n a m i
filozoficznymi. N a p r z y k ł a d : nie jeść b o b u ; nie c h o d z i ć główną ulicą; nie
d e p t a ć p o uciętych p o z n o k c i a c h ; zacierać ślad g a r n k a w popiele; nie
siedzieć n a m i a r c e z b o ż a itp. G d y b y to było w s z y s t k o , co zawierały
d o k t r y n y pitagorejskie, m o g ł o b y to i n t e r e s o w a ć h i s t o r y k a religii, lecz
bynajmniej nie zasługiwałoby n a u w a g ę h i s t o r y k a filozofii. J e d n a k ż e te
n a k a z y i z a k a z y w ż a d n y m razie nie zawierają wszystkiego, co mieli d o
z a o f e r o w a n i a pitagorejczycy.
( O m a w i a j ą c k r ó t k o teorie p i t a g o r e j c z y k ó w , nie m o ż e m y stwierdzić,
ile z nich p o c h o d z i od s a m e g o P i t a g o r a s a , a ile od późniejszych
c z ł o n k ó w szkoły, n a p r z y k ł a d F i l a o s a . A r y s t o t e l e s w Metafizyce mówi
raczej o pit ägorej czy k a c h niż o s a m y m P i t a g o r a s i e . Jeśli więc używa
z w r o t u „ P i t a g o r a s u t r z y m y w a ł " , nie należy sądzić, że o d n o s i się to
osobiście d o założyciela szkoły.)
D i o g e n e s L a e r t i o s w swym żywocie P i t a g o r a s a w s p o m i n a o p o e m a c i e
K s e n o f a n e s a , w k t ó r y m ten ostatni o p o w i a d a , j a k P i t a g o r a s , widząc
k o g o ś bijącego psa, k a z a ł m u z a p r z e s t a ć to robić, gdyż w skowycie p s a
r o z p o z n a ł głos przyjaciela. Niezależnie o d t e g o , czy o p o w i a d a n i e to jest
p r a w d z i w e , m o ż n a przyjąć, iż p r z y p i s y w a n a P i t a g o r a s o w i d o k t r y n a
m e t e m p s y c h o z y rzeczywiście p o c h o d z i od niego. Religijne o d r o d z e n i e
rzuciło n o w e światło n a d a w n ą ideę m o c y d u s z y i jej siły żywotnej
trwającej p o śmierci, ideę przeciwstawiającą się koncepcji H o m e r o w e j
m a m r o c z ą c y c h cieni. W d o k t r y n i e w ę d r ó w k i d u s z ś w i a d o m o ś ć osobistej
t o ż s a m o ś c i , czyli s a m o ś w i a d o m o ś ć , nie występuje w u m y ś l e ani nie jest
z w i ą z a n a z duszą, gdyż m ó w i ą c s ł o w a m i J u l i u s a Stenzela: „...die Seele
w a n d e r t v o n I c h z u s t a n d zu I c h z u s t a n d , o d e r , w a s dasselbe ist, v o n Leib
zu Leib; d e n n die Einsicht, d a s s z u m Ich d e r Leib g e h ö r t , w a r d e m
46 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

7
philosophischen Instinkt der Griechen immer selbstverständlich" .
T e o r i a d u s z y j a k o h a r m o n i i ciała, p r z e d ł o ż o n a p r z e z Simiasza w Fedonie
i z a a t a k o w a n a przez P l a t o n a , t r u d n a byłaby d o p o g o d z e n i a z p i t a g o r e j -
ską ideą duszy nieśmiertelnej i w y d a n e j n a wieczną w ę d r ó w k ę , przypisy­
w a n i e zatem tego p o g l ą d u p i t a g o r e j c z y k o m ( M a k r o b i u s z wyraźnie
8
o d n o s i go d o P i t a g o r a s a i F i l o l a o s a ) jest c o najmniej wątpliwe.
J e d n a k ż e , j a k wskazuje P r a e c h t e r , n a l e ż a ł o b y się z a s t a n o w i ć , czy
stwierdzenie, że d u s z a jest h a r m o n i ą ciała b ą d ź tout simple h a r m o n i ą ,
m o g ł o b y o z n a c z a ć , iż jest o n a z a s a d ą p o r z ą d k u i życia w ciele.
9
N i e k o n i e c z n i e zawierałoby to z g o d ę n a nieśmiertelność d u s z y .
( P o d o b i e ń s t w o występujące w kilku p u n k t a c h p o m i ę d z y orfizmem
a p i t a g o r e i z m e m m o ż e w y n i k a ć z w p ł y w u w y w i e r a n e g o przez ten
pierwszy n a d r u g i , lecz nie m o ż n a stwierdzić z c a ł k o w i t ą pewnością, czy
rzeczywiście istniał taki b e z p o ś r e d n i wpływ, i jeśli w y s t ę p o w a ł , j a k
d a l e k o się rozciągał. Orfizm związany był z k u l t e m D i o n i z o s a , k u l t e m ,
k t ó r y przybył d o Grecji z Tracji czy Scytii i był o b c y d u c h o w i k u l t u
olimpijskiego, n a w e t jeśli j e g o „ e n t u z j a s t y c z n y " i „ e k s t a t y c z n y " c h a r a k ­
ter z n a j d o w a ł e c h o w duszy G r e k a . J e d n a k ż e t o nie „ e n t u z j a s t y c z n y "
c h a r a k t e r religii dionizyjskiej łączy orfizm z p i t a g o r e i z m e m ; łączy je
raczej t o , że w t a j e m n i c z o n y m w orfizm, k t ó r z y - należy t o z a u w a ż y ć
- byli z o r g a n i z o w a n i we w s p ó l n o t y , w p a j a n o d o k t r y n ę w ę d r ó w k i d u s z ,
a z a t e m dla nich ważną częścią człowieka była d u s z a , a nie ograniczające
ją ciało; d u s z a t o człowiek „ p r a w d z i w y " , a nie t y l k o mglisty o b r a z ciała,
j a k u H o m e r a . Stąd d u ż e znaczenie przypisywali ćwiczeniom duszy i jej
oczyszczeniu, c z e m u służyło przestrzeganie t a k i c h n a k a z ó w , j a k p o ­
w s t r z y m a n i e się o d s p o ż y w a n i a m i ę s a . Orfizm w istocie był raczej religią
niż filozofią - c h o ć skłaniał się d o p a n t e i z m u , j a k t o w y n i k a ze słynnego
f r a g m e n t u : Zeoc Kaęakij, Zsvc fisaaa, Albę 3 SK nävxa XEXÜKXCLI . 10

J e d n a k ż e w t y m s t o p n i u , w j a k i m m o ż n a go n a z w a ć filozofią, był
sposobem na życie, nie zaś zwykłą spekulacją k o s m o l o g i c z n ą . P o d t y m
względem p i t a g o r e i z m był z pewnością s p a d k o b i e r c ą d u c h a orfickiego.)
Z w r ó ć m y się teraz d o t r u d n e g o t e m a t u pitägorejskiej m a t e m a t y c z n o -
-metafizycznej filozofii. A r y s t o t e l e s p o w i a d a w Metafizyce, że „ t a k
zwani pitagorejczycy, pierwsi zająwszy się n a u k a m i m a t e m a t y c z n y m i ,
n a u k i te rozwinęli, a z a p r a w i w s z y się w nich, sądzili, że ich z a s a d y są

7
Metaphysik des Altertums, Teil I, s. 42.
8
Somn. Scip., I, 14, 19 (D. 44 A 23).
9
Ueberweg-Praechter, s. 69.
10
D. 21 a.
ZWIĄZEK PITAGOREJSKI 47
11
z a s a d a m i wszystkich r z e c z y " . W y k a z y w a l i oni entuzjazm począt­
kujących s t u d e n t ó w robiących p o s t ę p y w n a u c e i u d e r z a ł o ich znaczenie
liczby w świecie. W s z y s t k i e rzeczy dają się policzyć, wiele zaś wyrazić za
p o m o c ą liczb. I t a k s t o s u n e k p o m i ę d z y d w i e m a związanymi ze sobą
rzeczami m o ż n a wyrazić w p o s t a c i liczbowej proporcji: p o r z ą d e k
m i ę d z y liczbą u p o r z ą d k o w a n y c h p r z e d m i o t ó w d a się przedstawić
liczbowo itd. Lecz szczególne wrażenie zrobiło n a nich odkrycie, że za
p o m o c ą liczb m o ż n a opisać m u z y c z n e interwały p o m i ę d z y t o n a m i liry.
M o ż n a powiedzieć, że t o n a c j a zależy o d liczby o tyle, o ile zależy od
12
długości, a interwały w skali m o ż n a wyrazić s t o s u n k a m i l i c z b o w y m i .
J a k h a r m o n i a m u z y c z n a zależna jest od liczby, t a k m o ż n a sądzić, że
h a r m o n i a wszechświata zależy od liczby. K o s m o l o g o w i e z M i l e t u
m ó w i l i o walce przeciwieństw w świecie i m u z y c z n e d o c i e k a n i a p i t a g o -
rejczyków m o g ł y ł a t w o p o d s u n ą ć im ideę r o z w i ą z a n i a t e g o p r o b l e m u
„ w a l k i " za p o ś r e d n i c t w e m pojęcia liczby. Arystoteles m ó w i : „ D o s t r z e ­
gli też w liczbach właściwości i p r o p o r c j e m u z y k i ; s k o r o więc wszystkie
i n n e rzeczy w z o r o w a n e są, j a k im się z d a w a ł o , w całej n a t u r z e n a
liczbach, a liczby wydają się pierwszymi w całej n a t u r z e , sądzili, że
elementy liczb są e l e m e n t a m i wszystkich rzeczy, a całe n i e b o jest
13
harmonią i liczbą".
A n a k s y m a n d e r wywodził całe istnienie z „ n i e o g r a n i c z o n e g o " czy
„ n i e o k r e ś l o n e g o " . P i t a g o r a s połączył z t y m pojęciem pojęcie „ g r a n i c y " ,
czyli TO nepac, dającej f o r m ę „ n i e o g r a n i c z o n e m u " . P r z y k ł a d e m jest tu
m u z y k a (również zdrowie, gdzie granicą jest dojście d o należytego
s t a n u , odzwierciedlonego w h a r m o n i i , t o jest z d r o w i u ) , w której
p r o p o r c j a i h a r m o n i a dają się wyrazić a r y t m e t y c z n i e . P r z e n o s z ą c tę ideę
n a świat w ogóle, pitagorejczycy uczyli o kosmicznej h a r m o n i i . Nie
poprzestając j e d n a k n a p o d k r e ś l a n i u ważnej roli, j a k ą w świecie
odgrywają liczby, szli dalej i oświadczali, że rzeczy są liczbami.
N i e ł a t w o oczywiście z r o z u m i e ć tę d o k t r y n ę i t r u d n o jest przyjąć, że
wszystkie rzeczy są liczbami. J a k rozumieli tę tezę sami pitagorejczycy?
P r z e d e wszystkim, co rozumieli oni przez liczby i j a k o nich myśleli?

11
Metaph., 985, b 23-6. (Przekład polski: Metafizyka, przełożył Kazimierz Leśniak,
Warszawa 1984, s. 17.)
12
Wydaje się rzeczą pewną, że pitagorejskie stosunki akustyczne były stosunkami
długości, a nie częstotliwości, której pitagorejczycy bynajmniej nie potrafili zmierzyć. I tak
najdłuższa struna harfy nosiła nazwę rj hxaxr\, choć dawała nasz „najniższy" ton
i częstotliwość, a najkrótsza struna miała nazwę veazn, choć dawała nasz „najwyższy" ton
i częstotliwość.
13
Tamże, 985, b 31-986 a 3. (Przekład polski: dz. cyt., s. 17.)
48 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

O t ó ż Arystoteles p o w i a d a , iż pitagorejczycy „ u t r z y m y w a l i też, że


e l e m e n t a m i liczby są p a r z y s t o ś ć i n i e p a r z y s t o ś ć i że t a o s t a t n i a jest
o g r a n i c z o n a , a t a m t a n i e o g r a n i c z o n a ; j e d n o ś ć w y w o d z i się z o b y d w u
( b o jest z a r ó w n o p a r z y s t a , j a k i n i e p a r z y s t a ) , a liczba z n ó w w y w o d z i się
1 4
z j e d n o ś c i ; liczby zaś tworzą, j a k się rzekło, całe n i e b o " . Niezależnie o d
t e g o , n a j a k i o k r e s myśli pitagorejskiej m ó g ł się A r y s t o t e l e s p o w o ł y w a ć
i j a k ściśle m o ż n a by i n t e r p r e t o w a ć j e g o u w a g i dotyczące słów
„ p a r z y s t e " i „ n i e p a r z y s t e " , wydaje się j a s n e , że pitagorejczycy t r a k ­
towali liczby przestrzennie. J e d e n t o p u n k t , d w a - l i n i a , trzy - płaszczyz­
15
n a , cztery - b r y ł a . Powiedzenie więc, że wszystkie rzeczy są liczbami,
m o g ł o znaczyć, że „wszystkie ciała składają się z p u n k t ó w czy j e d n o ś c i
16
w przestrzeni, k t ó r e wzięte r a z e m stanowią j a k ą ś l i c z b ę " . O t y m , iż
pitagorejczycy t r a k t o w a l i liczby w ten s p o s ó b , świadczy „ t e t r a k t y s " ,
figura, k t ó r ą uważali za świętą.

F i g u r a ta p o k a z u j e n a o c z n i e , że liczba dziesięć jest sumą liczb j e d e n ,


d w a , trzy i cztery - m ó w i ą c inaczej, pierwszych czterech liczb cał­
k o w i t y c h . Arystoteles w s p o m i n a , że E r y t o s posługiwał się dla p r z e d ­
stawienia liczb k a m y k a m i i właśnie za p o m o c ą takiej m e t o d y prezentacji
17
o t r z y m u j e m y liczby k w a d r a t u i p r o s t o k ą t a . Jeśli zaczniemy o d j e d n e g o
i n a s t ę p n i e będziemy d o d a w a l i liczby n i e p a r z y s t e n a kształt „ g n o m o ­
n ó w " , o t r z y m a m y liczby k w a d r a t o w e , a gdy zaczniemy o d d w ó c h
i b ę d z i e m y d o d a w a l i liczby p a r z y s t e , o t r z y m a m y w t e d y liczby p r o s t o ­
k ą t n e . T a k i e posługiwanie się figurami liczb czy wiązanie liczb z g e o m e -

14
Tamże, 986 a 17-21. (Przekład polski: dz. cyt., s. 18.)
15
Por. artykuł Pythagoras w: Enc. Brit., 14 wyd., przez SiT Th os. Little Heath.
16
Stóckl, Hist. Phil, I, s. 48 (przełożył Finlay, 1887).
17
Metaph., 1092, b 10-13.
ZWIĄZEK PITAGOREJSKI 49

trią p o z w a l a z r o z u m i e ć , dlaczego pitagorejczycy u w a ż a l i , że rzeczy są


liczbami, a nie t y l k o , że są policzalne. Przenosili oni swe m a t e m a t y c z n e
pojęcia n a p o r z ą d e k rzeczywistości m a t e r i a l n e j . I t a k „przez umiesz­
czenie o b o k siebie kilku p u n k t ó w t w o r z y się linia, nie t y l k o w n a u k o w e j
w y o b r a ź n i m a t e m a t y k a , lecz t a k ż e w zewnętrznej rzeczywistości. W ten
sam s p o s ó b płaszczyzna powstaje przez p o ł o ż e n i e o b o k siebie kilku linii,
a w k o ń c u bryła przez połączenie kilku płaszczyzn. P u n k t y , linie
i płaszczyzny są więc rzeczywistymi j e d n o s t k a m i t w o r z ą c y m i wszystkie
ciała w n a t u r z e i w t y m sensie wszystkie ciała należy u w a ż a ć za liczby.
W rzeczywistości k a ż d e m a t e r i a l n e ciało jest w y r a ż e n i e m liczby cztery
(TETpaKTbc), p o n i e w a ż w y n i k a j a k o t e r m i n c z w a r t y z trzech składających
18
się n a nie e l e m e n t ó w ( p u n k t ó w , linii, p ł a s z c z y z n ) " . J e d n a k ż e niezwykle
t r u d n o jest stwierdzić, j a k dalece u t o ż s a m i a n i e rzeczy z liczbami należy
p r z y p i s y w a ć zwyczajowi p r z e d s t a w i a n i a liczb za p o m o c ą geometrycz­
n y c h w z o r ó w , a w j a k i m s t o p n i u r o z c i ą g a n i u n a całą rzeczywistość
pitagorejskich o d k r y ć d o t y c z ą c y c h m u z y k i . B u r n e t u w a ż a , że począt­
k o w e u t o ż s a m i e n i e rzeczy z liczbami w y n i k a ł o z p o s z e r z e n i a odkrycia, iż
dźwięki m u z y c z n e m o ż n a s p r o w a d z i ć d o liczb, a nie z u t o ż s a m i a n i a liczb
19
z figurami g e o m e t r y c z n y m i . J e d n a k ż e jeśli u w a ż a ć p r z e d m i o t y (jak t o
w y r a ź n i e czynili pitagorejczycy) z a s u m y m a t e r i a l n y c h ilościowych
p u n k t ó w i jeśli jednocześnie u w a ż a się liczby w s p o s ó b geometryczny za
s u m y p u n k t ó w , t o ł a t w o d o s t r z e c , d o czego takie r o z u m o w a n i e
p r o w a d z i - n a s t ę p n y m k r o k i e m jest u t o ż s a m i e n i e p r z e d m i o t ó w z licz­
2 0
bami.
Arystoteles w c y t o w a n y m wyżej miejscu o ś w i a d c z a , że pitagorejczycy
u t r z y m y w a l i , iż „ e l e m e n t a m i liczby są p a r z y s t o ś ć i n i e p a r z y s t o ś ć i że ta
o s t a t n i a jest o g r a n i c z o n a , a t a m t a n i e o g r a n i c z o n a " . J a k j a w i się n a m t o ,
c o o g r a n i c z o n e , i t o , c o n i e o g r a n i c z o n e ? W e d ł u g pitagorejczyków
o g r a n i c z o n y k o s m o s czy świat o t o c z o n y jest przez n i e o g r a n i c z o n y czy
niezmierzony k o s m o s (powietrze), k t ó r y „ w d y c h a " . P r z e d m i o t y o g r a n i ­
c z o n e g o k o s m o s u nie są dzięki t e m u zupełnie o g r a n i c z o n e , lecz mają
d o m i e s z k ę „ n i e o g r a n i c z o n o ś c i " . Pitagorejczycy, t r a k t u j ą c liczby w k a ­
t e g o r i a c h geometrii, uważali, że są o n e t a k ż e (złożone z parzystości
i nieparzystości) w y t w o r a m i o g r a n i c z o n e g o i n i e o g r a n i c z o n e g o . O d
t a k i c h twierdzeń n i e d a l e k o j u ż d o u t o ż s a m i e n i a liczb z rzeczami

18
Stóckl, Hist. PhiL, I, s. 43-49.
19
E.G.Ph., s. 107.
2 0
Filolaos (jak dowiadujemy się z fragmentów) podkreślał, że niczego nie można
poznać, nic nie może być jasne czy zrozumiałe, jeśli nie ma liczby czy nie jest liczbą.
50 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

- p a r z y s t o ś ć jest u t o ż s a m i o n a z n i e o g r a n i c z o n y m , a nieparzystość
z o g r a n i c z o n y m . D o d a t k o w y m wyjaśnieniem m o ż e b y ć fakt, że niepa­
rzyste g n o m o n y (por. figury) zachowują stały k w a d r a t o w y kształt
( o g r a n i c z o n e ) , a g n o m o n y p a r z y s t e przedstawiają n i e u s t a n n i e zmienia­
21
jący się kształt p r o s t o k ą t n y ( n i e o g r a n i c z o n e ) .
K i e d y p r z y c h o d z i ł o d o p r z y z n a w a n i a o k r e ś l o n y c h liczb o k r e ś l o n y m
rzeczom, otwierało się n a t u r a l n i e p o l e d o wszelkiego rodzaju d o w o l n o ­
ści i fantazji. N a p r z y k ł a d c h o c i a ż m o ż e m y mniej więcej zrozumieć,
dlaczego sprawiedliwości przyznaje się liczbę cztery, niełatwo pojąć,
dlaczego Kapot; t o siedem, a ożywienie - sześć. M a ł ż e ń s t w o m a być
liczbą pięć, p o n i e w a ż pięć jest połączeniem liczby trzy - pierwsza liczba
m ę s k a , z liczbą d w a - pierwsza liczba żeńska. J e d n a k ż e m i m o wszyst­
kich tych z a b a w n y c h e l e m e n t ó w pitagorejczycy wnieśli rzeczywisty
w k ł a d d o m a t e m a t y k i . Z n a j o m o ś ć „ t w i e r d z e n i a P i t a g o r a s a " j a k o faktu
g e o m e t r y c z n e g o w i d o c z n a jest w obliczeniach sumeryjskich: p i t a g o r e j ­
22
czycy j e d n a k , j a k zauważył P r o k l o s , wykraczali p o z a czyste m a t e m a t y ­
czne i g e o m e t r y c z n e fakty i p o r z ą d k o w a l i je w system dedukcyjny,
chociaż początkowo miał on naturalnie charakter elementarny. „Pod­
s u m o w u j ą c geometrię pitagorejską, m o ż e m y powiedzieć, że o b e j m o w a ­
ła o n a o g r o m n ą część E u k l i d e s a księgi I, II, I V , VI (i p r a w d o p o d o b n i e
I I I ) z t y m zastrzeżeniem, że Pitagorejską t e o r i a p r o p o r c j i była nieadek­
23
w a t n a przez to, że nie s t o s o w a ł a się d o wielkości n i e w y m i e r n y c h " .
T e o r i a , k t ó r a rozwiązywała ten ostatni p r o b l e m , p o w s t a ł a za E u d o k -
sosa w A k a d e m i i .
24
W e d ł u g pitagorejczyków Z i e m i a nie t y l k o m a kształt k u l i , lecz nie
jest też ś r o d k i e m wszechświata. Z i e m i a i p l a n e t y obracają się - w r a z ze
Słońcem - w o k ó ł znajdującego się w ś r o d k u o g n i a , czyli „serca
w s z e c h ś w i a t a " ( u t o ż s a m i a n e g o z liczbą J e d e n ) . Świat w d y c h a p o w i e t r z e
z bezgranicznej m a s y znajdującej się p o z a n i m , a o t y m p o w i e t r z u m ó w i
się j a k o o N i e o g r a n i c z o n y m . W i d z i m y tutaj w p ł y w A n a k s y m e n e s a .
( W e d ł u g Arystotelesa - O niebie, 2 9 3 , a 25-27 - pitagorejczycy nie

21
Por. Arist., Phys., 203 a 10-15.
22
In Eukleiden, Friedein, 65, 16-19.
2 3
Heath, art. cyt.
2 4
Por. słowa rosyjskiego filozofa Lwa Szestowa: „Zdarzało się niejeden raz, że jakaś
prawda musiała czekać na uznanie całe wieki po jej odkryciu. Tak było z nauką Pitagorasa
o ruchu Ziemi. Każdy uważał ją za błędną i przez ponad tysiąc pięćset lat ludzie ją
odrzucali. Nawet po Koperniku uczeni mieli obowiązek ukrywania nowej prawdy przed
szermierzami tradycji i zdrowego rozsądku". Leo Chestov, In Job' Balances, s. 168
(przełożyli C. Coventry i Macartney).
ZWIĄZEK PITAGOREJSKI 51

negowali g e o c e n t r y z m u ze względu n a wyjaśnianie zjawisk, lecz z włas­


nych arbitralnych powodów.)
Pit ägorej czy cy interesują n a s nie tylko z p o w o d u ich m u z y c z n y c h
i m a t e m a t y c z n y c h d o c i e k a ń , nie tylko ze względu n a c h a r a k t e r ich
związku religijnego, nie tylko z racji ich d o k t r y n y o w ę d r ó w c e dusz i ich
m a t e m a t y c z n e j metafizyki - przynajmniej w t y m s t o p n i u , w j a k i m
25
„ m a t e r i a l i z o w a l i " l i c z b y (de facto zmierzali d o z e r w a n i a z k o s m o ­
logami milezyjskimi) - ale t a k ż e z p o w o d u ich w p ł y w u n a P l a t o n a , k t ó r y
niewątpliwie był p o d w r a ż e n i e m ich koncepcji duszy ( p r a w d o p o d o b n i e
zapożyczył od nich d o k t r y n ę o trójdzielnej n a t u r z e d u s z y ) i jej prze­
znaczenia. Pitagorejczycy z pewnością dostrzegali znaczenie duszy
i k o n i e c z n o ś ć troski o nią, a było t o j e d n o z najbardziej p i e l ę g n o w a n y c h
p r z e k o n a ń P l a t o n a , k t ó r e g o t r z y m a ł się przez całe życie. P l a t o n był
t a k ż e p o d silnym w p ł y w e m spekulacji m a t e m a t y c z n y c h pitagorejczy-
k ó w - c h o ć t r u d n o jest d o k ł a d n i e określić wielkość j e g o d ł u g u w o b e c
nich p o d t y m względem. T o t e ż stwierdzenie o pitagorejczykach, iż ich
d o k t r y n a w p o w a ż n y m s t o p n i u przyczyniła się d o k s z t a ł t o w a n i a myśli
P l a t o n a , jest złożeniem im należnego h o ł d u .

2 5
W zasadzie nie można uznać pitagorejskiej matematyzacji wszechświata za „ideali-
zację" wszechświata, ponieważ traktowali liczbę w kategoriach geometrii. Ich utoż­
samienie rzeczy i liczb jest zatem nie tyle idealizacją rzeczy, ile materializacją liczb.
Z drugiej strony ponieważ idee takie jak sprawi edliwość utożsamiane są z liczbami, można
chyba mówić z uzasadnieniem o ich skłonności do idealizmu. To samo dotyczy później
idealizmu Platońskiego.
Jednakże trzeba przyznać, że twierdzenie, iż pitagorejczycy dokonali geometryzacji
liczby, nie jest słuszne, przynajmniej w odniesieniu do późniejszych pitagorejczyków. I tak,
Archytas z Tarentu, przyjaciel Platona, wyraźnie zmierzał w całkowicie odmiennym
kierunku (por. Diels, B 4), którą to dążność Arystoteles mocno kwestionował, wierząc
w odrębny i niesprowadzalny do siebie charakter zarówno geometrii, jak i arytmetyki.
W ogólności lepiej, być może, byłoby mówić raczej o odkryciu (nawet jeśli niecałkowicie
zanalizowanym) izomorfizmu między arytmetyką i geometrią niż o wzajemnym sprowa­
dzaniu się ich do siebie.
Rozdział V

SŁOWO H E R A K L I T A

H e r a k l i t był szlachcicem efeskim, a szczyt j e g o twórczości p r z y p a ­


d a w e d ł u g D i o g e n e s a n a l a t a sześćdziesiątej dziewiątej O l i m p i a d y ,
czyli o k o ł o r o k u 504-501 p r z e d C h r . D a t j e g o życia nie m o ż n a
określić d o k ł a d n i e . U r z ą d basileusa był w j e g o r o d z i n i e dziedziczny,
j e d n a k ż e H e r a k l i t zrzekł się go n a rzecz b r a t a . J a k należy w n i o s ­
k o w a ć , był człowiekiem m e l a n c h o l i j n y m , z u s p o s o b i e n i a o d l u d k i e m
i s a m o t n i k i e m , wyrażającym p o g a r d ę t ł u m o w i p o s p o l i t y c h obywateli,
a t a k ż e w y b i t n y m ludziom przeszłości. „ D o b r z e zrobiliby Efezyjczycy
- m ó w i ł o o b y w a t e l a c h swego m i a s t a - g d y b y się wszyscy dorośli
powiesili i zostawili m i a s t o n i e d o r o s ł y m dzieciom; gdyż wygnali oni
z m i a s t a H e r m o d o r o s a , najlepszego m ę ż a s p o ś r ó d siebie, ze słowami:
N i e p o z w ó l m y , a b y k t o k o l w i e k p o ś r ó d n a s był najlepszy. G d y zaś
n i m k t o ś jest, to niech będzie gdziekolwiek indziej p o m i ę d z y in­
1
n y m i " . I z n o w u robi u w a g ę : „ W Priene żył Bias, syn T e u t a m a s a ,
0 k t ó r y m więcej się m ó w i j a k o i n n y c h " . ( M ó w i ł : „ W i ę k s z o ś ć ludzi
2
jest z ł a " . )
H e r a k l i t t a k w y r a ż a ł swą opinię o H o m e r z e : „ H o m e r p o w i n i e n być
skreślony z list i w y c h ł o s t a n y , i r ó w n i e ż A r c h i l o c h " . P o d o b n i e z a u w a ż a :
„ W i a d o m o ś ć wielu rzeczy nie uczy być r o z u m n y m . Byłaby b o w i e m
m o g ł a n a u c z y ć tego H e z j o d a i P i t a g o r a s a , r ó w n i e ż j a k K s e n o f a n e s a
1 H a k a t a i o s a " . Jeśli c h o d z i o P i t a g o r a s a , „więcej niż k t o k o l w i e k inny
o d d a w a ł się b a d a n i u i w y b r a w s z y te p i s m a (...) zrobił z tego własną
3
m ą d r o ś ć i wielowiedztwo i m ę d r k o w a n i e " .

1
Frag. 121. (Przekład polski w: W. Heinrich, Zarys historii filozofii, Warszawa 1925, s.
40.)
2
Frag. 39. (Przekład polski: tamże, s. 39.)
3
Frag. 42, 40, 129 (ostatni według D wątpliwy). (Przekład polski: tamże, s. 40, 33.)
HERAKLIT 53

Wiele p o w i e d z e ń H e r a k l i t a c h a r a k t e r y z u j e zwięzłość i s a r k a z m , c h o ć
c z a s a m i są nieco z a b a w n e . N a p r z y k ł a d : „ L e k a r z e , k t ó r z y n a wszelki
s p o s ó b tną, pieką i udręczają c h o r y c h , żądają n a g r o d y o d c h o r y c h , n a
k t ó r ą nie zasługują w c a l e " . „ G ł u p i m n a z y w a się m ą ż w o b e c d e m o n ó w ,
j a k chłopiec w o b e c m ę ż a " . „Osły w o l a ł y b y oset j a k z ł o t o " . „ C h a r a k t e r
4
jest dla człowieka j e g o d a i m o n e m " . Jeśli c h o d z i o s t o s u n e k H e r a k l i t a
d o religii, niezbyt s z a n o w a ł o n misteria i n a w e t o ś w i a d c z a , że „misteria,
5
p r a k t y k o w a n e m i ę d z y l u d ź m i , są o b c h o d z o n e w niewłaściwy s p o s ó b " .
P o n a d t o j e g o s t o s u n e k d o B o g a był p a n t e i s t y c z n y , m i m o religijnego
j ę z y k a , j a k i m się posługiwał.
Styl H e r a k l i t a był nieco niejasny: w późniejszych czasach H e r a k l i t
zyskał sobie p r z y d o m e k b OKOTEIVÔÇ. N i e j a s n o ś ć , j a k się wydaje, nie była
wcale n i e z a m i e r z o n a ; w ś r ó d f r a g m e n t ó w znajdujemy b o w i e m takie
uwagi: „ N a t u r a lubi się u k r y w a ć " , „ P a n , k t ó r e g o w y r o c z n i a jest
w D e l p h i , nie m ó w i i nie u k r y w a , lecz z a z n a c z a " . O swoim zaś orędziu
d o ludzkości m ó w i : „ P r a w a tego (...) ludzie nie rozumieją, ani s k o r o
6
tylko go usłyszeli p o raz pierwszy, ani z a n i m go usłyszeli". B u r n e t
z w r a c a u w a g ę , że P i n d a r i Ajschylos m ó w i ą t a k i m s a m y m p r o f e t y c z n y m
7
t o n e m , i przypisuje t o częściowo ó w c z e s n e m u o d r o d z e n i u religijnemu.
H e r a k l i t jest s z e r o k o z n a n y dzięki s ł y n n e m u p r z y p i s y w a n e m u m u
powiedzeniu, k t ó r e z pewnością nie p o c h o d z i od niego: „Wszystko płynie"
-navrapéï. W istocie tylko t o o nim w i a d o m o . Stwierdzenie to nie stanowi
j e d n a k r d z e n i a j e g o filozoficznej myśli, c h o ć odzwierciedla w a ż n y aspekt
j e g o d o k t r y n y . Czyż nie o d niego p o c h o d z i powiedzenie: „ N i e m o ż n a
wstąpić d w a razy w tę s a m ą rzekę, gdyż (swą w o d ę ) r o z p r a s z a i z n ó w
8
skupia, przychodzi i o d c h o d z i - ciągle p r z e p ł y w a i n n a " ? P o n a d t o P l a t o n
z a u w a ż a , iż „ H e r a k l i t m ó w i w j a k i m ś miejscu, że wszystkie rzeczy
przemijają i nic nie trwa zawsze, a porównując rzeczy d o p r ą d u rzeki, m ó w i ,
9
że nie m o ż n a wejść d w a razy d o tego samego s t r u m i e n i a " . Arystoteles zaś
opisuje d o k t r y n ę H e r a k l i t a j a k o zawierającą twierdzenie, że: „ W s z y s t k i e
10
rzeczy są w ruchu, nic nie jest n i e z a c h w i a n e " . P o d t y m względem Heraklit
t o Pirandello s t a r o ż y t n e g o świata, wołający, że nie m a niczego stałego, nic
nie t r w a wiecznie, głoszący nierzeczywistość „ R z e c z y w i s t o ś c i " .

4
Frag. 38, 79, 9, 119. (Przekład polski: tamże, s. 36, 39, 35, 40.)
5
Frag. 14. (Przekład polski: tamże, s. 40.)
6
Frag. 123, 93, 1 (por. 17, 34). (Przekład polski: tamże, s. 32.)
7
E. G. Ph., s. 132.
8
Por. Frag. 12 i 91. (Przekład polski: W. Heinrich, dz. cyt., s. 35.)
9
Crat. 402 a.
10
De caelo, 298 b 30 (III, 1).
54 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

Byłoby j e d n a k błędem p r z y p u s z c z a ć , że H e r a k l i t zamierzał n a u c z a ć ,


iż w o g ó l e nie istnieje ż a d n a zmieniająca się rzecz; przeczy t e m u
11
p o z o s t a ł a część j e g o filozofii. G ł o s z e n i e z m i a n y nie jest też najważniej­
szą i najbardziej znaczącą cechą j e g o filozofii. H e r a k l i t kładzie nacisk n a
swym „ S ł o w i e " , to jest n a swym szczególnym o r ę d z i u d o ludzkości, i nie
m ó g ł b y czuć się u s p r a w i e d l i w i o n y , gdyby orędzie j e g o s p r o w a d z a ł o się
j e d y n i e d o stwierdzenia, że rzeczy n i e u s t a n n i e się zmieniają - p r a w d ę tę
dostrzegali inni filozofowie j o ń s c y i bynajmniej nie m i a ł a o n a c h a r a k ­
teru nowości. Nie, o r y g i n a l n e g o w k ł a d u H e r a k l i t a d o filozofii należy
s z u k a ć gdzie indziej: p o l e g a o n n a w p r o w a d z e n i u pojęcia j e d n o ś c i
w r ó ż n o r o d n o ś c i , z r ó ż n i c o w a n i a w jedności. W filozofii A n a k s y m a n d -
ra, j a k widzieliśmy, przeciwieństwa t r a k t o w a n e są j a k o naruszające się
wzajemnie, a p o t e m płacące k a r ę za ten a k t niesprawiedliwości.
A n a k s y m a n d e r u w a ż a w a l k ę przeciwieństw za coś ł a m i ą c e g o p o r z ą d e k ,
coś, czego nie p o w i n n o b y ć , coś, co mąci czystość J e d n e g o . H e r a k l i t
j e d n a k ż e nie przyjmuje tego p u n k t u widzenia. W e d ł u g niego w a l k a
przeciwieństw, d a l e k a o d t e g o , by b y ć p l a m ą n a j e d n o ś c i J e d n e g o , jest
i s t o t n a dla b y t u J e d n e g o . W rzeczywistości J e d n o istnieje tylko w n a p i ę ­
ciu przeciwieństw: to napięcie jest p o d s t a w ą j e d n o ś c i J e d n e g o .
T o , że rzeczywistość jest d l a H e r a k l i t a J e d n y m , w i d a ć wystarczająco
w y r a ź n i e w j e g o powiedzeniu: „ N i e m n i e , lecz p r a w a p o s ł u c h a w s z y
12
( m e g o Słowa), d o b r z e jest p r z y z n a ć , że w s z y s t k o jest j e d n o ś c i ą " .
Z drugiej s t r o n y , ze stwierdzenia, k t ó r e p r z y t o c z y m y , w y n i k a w y r a ź n i e
r ó w n i e ż t o , że w a l k a przeciwieństw s t a n o w i p o d ł o ż e dla istnienia
J e d n e g o : „ N a l e ż y wiedzieć, że w o j n a jest w s p ó l n a wszystkiemu, a s p r a ­
wiedliwość jest s p o r e m , i że w s z y s t k o p o w s t a j e i p r z e c h o d z i dzięki
13
s p o r o w i " . H o m e r n a t o m i a s t nie m i a ł racji, m ó w i ą c : „ N i e c h p r z e p a d ­
nie t a w a l k a m i ę d z y b o g a m i i l u d ź m i ! " N i e d o s t r z e g a ł , że m o d l i ł się
o zniszczenie świata, g d y b y b o w i e m j e g o m o d l i t w a z o s t a ł a w y s ł u c h a n a ,
14
wszystkie rzeczy p r z e m i n ę ł y b y . H e r a k l i t stwierdza pozytywnie: „ [ L u -

11
Heraklit w istocie naucza, że rzeczywistość nieustannie się zmienia, że zmiana jest jej
istotną naturą, jednakże nie należy tego interpretować, jakoby według niego nie istniała
w ogóle żadna zmieniająca się rzeczywistość. Heraklit często porównywany jest do
Bergsona, jednakże również myśl Bergsona nierzadko - choć jest to zrozumiałe - podlega
błędnym interpretacjom.
12
Frag. 50. (Przekład polski: W. Heinrich, dz. cyt., s. 31. W przekładzie polskim jest
„prawa posłuchawszy", w przekładzie angielskim „mego Słowa posłuchawszy" - przyp.
tłum.)
13
Frag. 80. (Przekład polski: tamże, s. 36.)
14
Numenios, Frag. 16, apud Chalcidium, c. 297 (D. 22 A 22).
HERAKLIT 55

dzie] nie rozumieją, j a k t o , co jest rozbieżne, zbiega się w sobie. Jest to


15
z g o d n o ś ć r o z b i e ż n y c h dążeń, j a k w ł u k u i l i r z e " .
Z a t e m w e d ł u g H e r a k l i t a rzeczywistość jest J e d n y m , jednocześnie
j e d n a k jest wielością - i to nie tylko a k c y d e n t a l n i e , lecz t a k ż e i s t o t o w o .
I s t o t ą b y t u i istnienia J e d n e g o jest j e d n o c z e ś n i e j e d n o ś ć i wielość,
t o ż s a m o ś ć w z r ó ż n i c o w a n i u . Z a k w a l i f i k o w a n i e p r z e t o przez H e g l a idei
H e r a k l i t a d o filozofii s t a w a n i a się o p a r t e jest n a n i e p o r o z u m i e n i u . Hegel
myli się również, umieszczając P a r m e n i d e s a p r z e d H e r a k l i t e m , P a r -
m e n i d e s b o w i e m był z a r ó w n o k r y t y k i e m , j a k i w s p ó ł c z e s n y m H e r a k l i t a
16
i m u s i być późniejszy j a k o p i s a r z . Filozofia H e r a k l i t a zbliżona jest
raczej d o idei rzeczywistego pojęcia o g ó l n e g o - J e d n o istnieje w wielu,
Tożsamość w Zróżnicowaniu.
J e d n a k ż e co t o jest „ J e d n o w wielu"? D l a H e r a k l i t a , j a k i dla s t o i k ó w
późniejszego o k r e s u , k t ó r z y pojęcie to zapożyczyli o d niego, istotą
wszystkich rzeczy jest ogień. O t ó ż n a pierwszy rzut o k a m o ż e się
w y d a w a ć , że H e r a k l i t b a w i się j e d y n i e p o w t a r z a n i e m s t a r e g o j o ń s k i e g o
t e m a t u . S k o r o b o w i e m dla T a l e s a rzeczywistość była w o d ą , zaś dla
A n a k s y m e n e s a - p o w i e t r z e m , H e r a k l i t , chcąc p o p r o s t u znaleźć coś
o d m i e n n e g o od swych p o p r z e d n i k ó w , z d e c y d o w a ł się n a ogień. Oczywi­
ście chęć znalezienia o d m i e n n e g o Urstoff m o g ł a tu w pewnej mierze
o d d z i a ł y w a ć , j e d n a k ż e w w y b o r z e przez H e r a k l i t a o g n i a było coś
jeszcze: kierował się o n rzeczową racją, m o c n ą racją związaną z central­
n ą myślą jego filozofii.
D o ś w i a d c z e n i e z m y s ł o w e m ó w i n a m , iż ogień żyje, k a r m i ą c się
heterogeniczną m a t e r i ą , k o n s u m u j ą c ją i p r z e o b r a ż a j ą c w siebie. R o d z ą c
się j a k gdyby z wielości p r z e d m i o t ó w , zmienia je w siebie; bez tej d a w k i
m a t e r i i z a m a r ł b y i przestał istnieć. S a m o istnienie o g n i a zależy od
„ w a l k i " i „ n a p i ę c i a " . M a m y tu oczywiście d o czynienia ze z m y s ł o w y m
symbolem prawdziwego filozoficznego pojęcia; związek s y m b o l u
z o w y m pojęciem jest tu o wiele ściślejszy niż w p r z y p a d k u w o d y
i p o w i e t r z a . W y b ó r przez H e r a k l i t a o g n i a j a k o p o d ł o ż a rzeczywistości
nie był wynikiem j e g o k a p r y s u ani p r o s t y m p r a g n i e n i e m nowości czy
chęcią o d r ó ż n i e n i a się od p o p r z e d n i k ó w . W y n i k a ł z j e g o głównej myśli
filozoficznej. Ogień - m ó w i - „jest b r a k i e m i n a d m i a r e m " . I n n y m i
słowy, są nim wszystkie istniejące rzeczy, rzeczy w n i e u s t a n n y m stanie
17
napięcia, walki, s t r a w i a n i a , w z n i e c a n i a i g a ś n i ę c i a . W procesie,

15
Frag. 51. (Przekład polski: W. Heinrich, dz. cyt., s. 35.)
16
Hegel, Hist. PhiL, t. 1.
17
Frag. 65. (Przekład polski por.: W. Heinrich, dz. cyt., s. 34.)
56 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

j a k i e m u p o d l e g a ogień, H e r a k l i t r o z r ó ż n i a ł d w i e d r o g i - d o góry i w d ó ł .
„ Z m i a n ę n a z y w a d r o g ą w g ó r ę i w dół; dzięki niej p o w s t a j e świat. Ogień
zgęszczony wilgotnieje, a zgnieciony z a m i e n i a się w w o d ę ; n a s t ę p n i e
zgęstniała w o d a p r z e k s z t a ł c a się w ziemię; t o jest d r o g a w dół. Z drugiej
s t r o n y ziemia się r o z t a p i a i w ten s p o s ó b p o w s t a j e z niej w o d a , z w o d y
zaś w s z y s t k o inne. P r a w i e w s z y s t k o s p r o w a d z a d o w y z i e w ó w m o r s k i c h ;
1 8
t o jest d r o g a w g ó r ę " .
T w i e r d z e n i e , iż wszystkie rzeczy są o g n i e m i w konsekwencji są
w stanie n i e u s t a n n e g o p r z e p ł y w a n i a , w y m a g a d a l s z y c h wyjaśnień co d o
substancji, k t ó r a - j a k się wydaje - jest stałą n a t u r ą rzeczy w świecie.
H e r a k l i t , udzielając t a k i c h wyjaśnień, posługuje się pojęciem „ m i a r y " :
świat t o „wiecznie żyjący ogień, r o z n i e c a n y w e d ł u g m i a r y i w e d ł u g
19
m i a r y g a s n ą c y " . W o b e c tego, jeśli ogień bierze coś z rzeczy, przekształ­
cając to coś w siebie przez zapalenie, t o r ó w n i e ż o d d a j e o n tyle, ile bierze.
„ W s z y s t k o jest z a m i a n ą o g n i a i ogień z a m i a n ą wszystkiego, j a k t o w a r
2 0
z a m i e n i a się n a złoto, a złoto n a t o w a r " . W t e n s p o s ó b , chociaż
s u b s t a n c j a k a ż d e g o rodzaju m a t e r i i zawsze się zmienia, o g ó l n a ilość
tego rodzaju m a t e r i i pozostaje ta s a m a .
J e d n a k ż e H e r a k l i t p r ó b u j e wyjaśnić nie t y l k o względną stałość rzeczy,
lecz t a k ż e zmieniającą się p r z e w a g ę j e d n e g o r o d z a j u m a t e r i i n a d d r u g i m ,
j a k to w i d a ć n a p r z y k ł a d z i e d n i a i n o c y , l a t a i zimy. U D i o g e n e s a
c z y t a m y , że H e r a k l i t wyjaśniał p r z e w a g ę r o z m a i t y c h e l e m e n t ó w j a k o
s p o w o d o w a n ą „ r ó ż n y m i w y z i e w a m i " . „Świecące wyziewy, z a p a l o n e
w w y d r ą ż e n i u słońca, sprawiają, że jest dzień. G d y zaś biorą g ó r ę
wyziewy przeciwne, z a p a d a n o c . W z r o s t ciepła p o c h o d z ą c e g o z wyzie­
w ó w j a s n y c h wywołuje l a t o , n a t o m i a s t zwiększenie wilgoci wydzielają­
21
cej się z o p a r ó w ciemnych wywołuje z i m ę " .
W świecie, j a k w i d a ć , istnieje n i e u s t a n n a w a l k a , ale jest też względna
stałość rzeczy dzięki r ó ż n y m m i a r o m o g n i a p ł o n ą c e g o czy gasnącego
w r o z m a i t y c h p r o p o r c j a c h . D z i ę k i owej m i e r z e , r ó w n o w a d z e d r ó g
w górę i w d ó ł , istnieje - j a k p o w i a d a H e r a k l i t - „ u k r y t a h a r m o n i a
2 2
ś w i a t a " , k t ó r a „jest lepsza j a k j a w n a " . L u d z i e , m ó w i H e r a k l i t
w c y t o w a n y m j u ż fragmencie, „ n i e rozumieją, j a k t o , c o jest rozbieżne,

18
Diog. Laert., 9,8-9. (Przekład polski: Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych
fdozofów, Warszawa 1988, s. 520 n.)
19
Frag. 30. (Przekład polski: W. Heinrich, dz. cyt., s. 33.)
20
Frag. 90. (Przekład polski: tamże.)
21
Diog. Laert., 9, 11. (Przekład polski: dz. cyt., s. 521.)
22
Frag. 54. (Przekład polski: W. Heinrich, dz. cyt., s. 35.)
HERAKLIT 57

zbiega się w sobie. Jest t o z g o d n o ś ć r o z b i e ż n y c h d ą ż e ń , j a k w ł u k u


23
i l i r z e " . J e d n o , m ó w i ą c k r ó t k o , s p r o w a d z a się d o j e g o różnic, a różnice
są J e d n y m , są r ó ż n y m i a s p e k t a m i J e d n e g o . Ż a d e n z tych a s p e k t ó w , ani
d r o g a w górę, ani d r o g a w dół, nie m o ż e p r z e s t a ć istnieć: g d y b y t a k się
stało, t o s a m o J e d n o nie m o g ł o b y dłużej istnieć. T o pojęcie nierozdziel-
ności przeciwieństw, p o d s t a w o w e j cechy r ó ż n y c h m o m e n t ó w J e d n e g o ,
występuje w t a k i c h stwierdzeniach j a k : „ W g ó r ę czy n a d ó ł d r o g a taż
s a m a " i „ D l a d u s z y jest śmiercią stanie się w o d ą , d l a w o d y jest śmiercią
24
stanie się ziemią; z ziemi zaś p o w s t a j e w o d a , z w o d y d u s z a " . T a k i e
r o z u m o w a n i e p r o w a d z i oczywiście d o r e l a t y w i z m u , j a k w stwier­
dzeniach: „ Z ł e i d o b r e jest t o ż s a m o " , „ W o d a m o r s k a jest najczystszą
i najbrudniejszą. D l a r y b z d a t n a d o picia i z d r o w a , d l a człowieka jest
n i e z d a t n a d o picia i ś m i e r t e l n a " , „Świnie myją się w błocie - d r ó b
2 5
w k u r z u " . J e d n a k ż e wszystkie napięcia zostają p o j e d n a n e w J e d n y m ,
wszystkie różnice z h a r m o n i z o w a n e : „ D l a B o g a w s z y s t k o jest piękne,
d o b r e i sprawiedliwe, ludzie uważają n i e k t ó r e rzeczy za sprawiedliwe,
26
i n n e za n i e s p r a w i e d l i w e " . Jest t o oczywiście k o n k l u z j a nie d o u n i k ­
nięcia dla filozofii panteistycznej - w s z y s t k o jest u s p r a w i e d l i w i o n e sub
specie aeternitatis.
H e r a k l i t m ó w i o J e d n y m j a k o o B o g u i j a k o o m ą d r y m : „ M ą d r e jest
27
tylko J e d n o . N i e chce o n o i chce, by je n a z y w a ć imieniem Z e u s a " . Bóg
jest p o w s z e c h n y m R o z u m e m (Aóyoc), p o w s z e c h n y m p r a w e m i m m a n e n t -
n y m we wszystkich rzeczach, spajającym wszystkie rzeczy w j e d n o ś ć
i g w a r a n t u j ą c y m n i e u s t a n n ą z m i a n ę w świecie w e d ł u g p o w s z e c h n e g o
p r a w a . R o z u m ludzki jest chwilą w t y m p o w s z e c h n y m R o z u m i e lub też
j e g o przyciągnięciem i s k a n a l i z o w a n i e m , d l a t e g o też człowiek p o w i n i e n
dążyć d o r o z u m n y c h z a p a t r y w a ń i żyć w z g o d n i e z r o z u m e m , u ś w i a d a ­
miając sobie j e d n o ś ć wszystkich rzeczy i p a n o w a n i e niezmiennego
p r a w a , akceptując z z a d o w o l e n i e m n i e o d z o w n y p r o c e s r o z w o j o w y
ś w i a t a i nie b u n t u j ą c się p r z e c i w k o n i e m u , p o n i e w a ż jest o n w y r a z e m
wszechogarniającego, p o r z ą d k u j ą c e g o Aóyoc, czyli P r a w a . R o z u m
i ś w i a d o m o ś ć w człowieku - element o g n i a - t o niezwykle cenny
składnik: kiedy czysty ogień o p u s z c z a ciało, w ó w c z a s w o d a i ziemia,
k t ó r e pozostają, są b e z w a r t o ś c i o w e - myśl tę w y r a ż a H e r a k l i t n a -

23
Frag. 51. (Przekład polski: tamże, s. 35.)
24
Frag. 60, 36. (Przekład polski: tamże, s. 37.)
25
Frag. 58, 61, 37. (Przekład polski: tamże, s. 36.)
26
Frag. 102. (Przekład polski: tamże, s. 36.)
27
Frag. 32.
58 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

2 8
stępująco: „ Z w ł o k i zasługują bardziej n a w y r z u c e n i e j a k n a w ó z " .
Człowiek p o w i n i e n zatem d b a ć o t o , by z a c h o w a ć swą duszę w stanie
29
s u c h y m : „ S u c h y błask: t o n a j m ę d r s z a i najlepsza d u s z a " . Być m o ż e
d u s z e lubią być wilgotne, j e d n a k ż e m i m o w s z y s t k o : „ D l a duszy jest
30
śmiercią stanie się w o d ą " . D u s z e p o w i n n y wznosić się p o n a d p r y w a t n e
światy „ s n u " k u w s p ó l n e m u światu „ j a w y " , światu myśli i r o z u m u . O w a
myśl t o oczywiście Słowo H e r a k l i t a . W świecie istnieje więc j e d n o
i m m a n e n t n e p r a w o R o z u m u , k t ó r e g o ucieleśnieniem w i n n y być p r a w a
ludzkie, c h o ć w najlepszym razie m o g ą być o n e j e d y n i e n i e d o s k o n a ł y m
i w z g l ę d n y m ucieleśnieniem. K ł a d ą c nacisk n a p r a w o p o w s z e c h n e i n a
uczestnictwo człowieka w R o z u m i e , H e r a k l i t przyczynił się d o u t o r o w a ­
nia d r o g i uniwersalistycznym i d e a ł o m stoicyzmu.
Owa koncepcja powszechnego, wszystko porządkującego R o z u m u
p o j a w i a się w systemie s t o i k ó w , k t ó r z y zapożyczyli swą k o s m o l o g i ę od
H e r a k l i t a . J e d n a k ż e nie m a p o d s t a w p r z y p u s z c z a ć , że dla H e r a k l i t a
J e d n o , Ogień, było o s o b o w y m Bogiem w większym s t o p n i u niż dla
T a l e s a w o d a czy dla A n a k s y m e n e s a powietrze; H e r a k l i t był panteistą,
p o d o b n i e j a k p a n t e i s t a m i byli w późniejszych c z a s a c h stoicy. F a k t e m
jest j e d n a k , że koncepcja B o g a j a k o i m m a n e n t n e j , porządkującej
Z a s a d y wszystkich rzeczy o r a z p r z y j m o w a n i e w y d a r z e ń za w y r a z
b o s k i e g o P r a w a zmierzają d o w y t w o r z e n i a psychologicznej p o s t a w y
niezgodnej z logicznym, j a k by się w y d a w a ł o , w y m o g i e m teoretycznego
u t o ż s a m i e n i a B o g a z jednością kosmiczną. T a r o z b i e ż n o ś ć m i ę d z y
p o s t a w ą psychologiczną a ścisłymi w y m o g a m i teorii stała się b a r d z o
w y r a ź n a w szkole stoickiej, k t ó r e j c z ł o n k o w i e często p r e z e n t o w a l i
s t a n o w i s k o i posługiwali się j ę z y k i e m , k t ó r e w s k a z y w a ł y raczej n a
teistyczne p o j m o w a n i e B o g a niż koncepcję p a n t e i s t y c z n ą w y m a g a n ą
przez ich k o s m o l o g i c z n y system. R o z b i e ż n o ś ć t a z a o s t r z y ł a się zwłasz­
cza w ś r ó d późniejszych s t o i k ó w ze względu n a c o r a z większą ich
k o n c e n t r a c j ę n a kwestiach etycznych.
Czy H e r a k l i t głosił d o k t r y n ę p o w s z e c h n e g o cyklicznego p o ż a r u
świata? P o n i e w a ż stoicy z pewnością w y z n a w a l i t a k i p o g l ą d , a przejęli
go niewątpliwie od H e r a k l i t a , d o k t r y n ę o o k r e s o w y m i p o w s z e c h n y m
p o ż a r z e przypisuje się H e r a k l i t o w i . N i e jest t o j e d n a k u z a s a d n i o n e .
P o pierwsze, H e r a k l i t , j a k widzieliśmy, p o d k r e ś l a ł fakt, że napięcia
czy w a l k a przeciwieństw s t a n o w i ą p o d s t a w ę istnienia J e d n e g o . O t ó ż

Frag. 96. (Przekład polski: tamże, s. 35.)


Frag. 118. (Przekład polski: tamże, s. 37.)
Frag. 11, 36. (Przekład polski: tamże.)
HERAKLIT 59

g d y b y wszystkie rzeczy miały co p e w i e n o k r e s p o w r a c a ć d o s t a n u


czystego ognia, s a m ogień, logicznie b i o r ą c , m u s i a ł b y p r z e s t a ć istnieć.
P o drugie, H e r a k l i t m ó w i wyraźnie, że ,,Słońce nie p r z e k r o c z y m i a r y ;
3 1
g d y b y to uczyniło, erynie, służebnice sprawiedliwości, o d n a j d ą j e "
o r a z że „ p o r z ą d k i e m świata (...) był (...) zawsze, jest i zawsze będzie
wiecznie żyjący ogień, r o z n i e c a n y w e d ł u g m i a r y i w e d ł u g m i a r y
g a s n ą c y " . P o trzecie, P l a t o n przeciwstawia H e r a k l i t a E m p e d o k l e s o w i ,
wskazując, że w e d ł u g H e r a k l i t a J e d n o jest zawsze Wielością, n a t o m i a s t
32
w e d ł u g E m p e d o k l e s a J e d n o jest wielością i j e d n y m n a p r z e m i a n .
U w a g a p r o f e s o r a Zellera, iż: „Jest to sprzeczność, której o n i p r a w ­
d o p o d o b n i e także P l a t o n nie z a u w a ż a l i " , jest niczym n i e u z a s a d n i o n a .
Oczywiście g d y b y j a k i e ś ś w i a d e c t w o w y r a ź n i e w s k a z y w a ł o , iż H e r a k l i t
głosił d o k t r y n ę o o k r e s o w y m o g ó l n y m p o ż a r z e świata, musielibyśmy
dojść d o w n i o s k u , że występująca t u sprzeczność była nie z a u w a ż o n a
z a r ó w n o przez s a m e g o H e r a k l i t a , j a k i P l a t o n a . P o n i e w a ż j e d n a k
p r z e k a z y zdają się s u g e r o w a ć , że H e r a k l i t nie głosił takiej d o k t r y n y , nie
możemy w sposób racjonalny obarczać Platona błędem w rozumowa­
niu. Zresztą to stoicy pierwsi przypisali d o k t r y n ę o p o ż a r z e H e r a k -
33
l i t o w i , a n a w e t oni są podzieleni w t y m względzie. Czyż P l u t a r c h nie
uczynił c h a r a k t e r y s t y c z n e g o stwierdzenia: „ W i d z ę , j a k stoicki p o ż a r
świata sięga p o p o e m a t y H e z j o d a , p o d o b n i e j a k p o p i s m a H e r a k l i t a
34
i wiersze O r f e u s z a " ?
C o jeszcze n a l e ż a ł o b y powiedzieć o d o k t r y n i e H e r a k l i t a , o koncepcji
j e d n o ś c i w z r ó ż n i c o w a n i u ? T o , że istnieje wielość, w i e l o r a k o ś ć , jest
oczywiste. J e d n o c z e ś n i e intelekt n i e u s t a n n i e s t a r a się uchwycić pewną
j e d n o ś ć , system, usiłuje objąć w s z e c h o g a r n i a j ą c y m spojrzeniem wszyst­
kie p o ł ą c z o n e ze sobą rzeczy - ten cel ludzkiej myśli o d p o w i a d a
rzeczywistej j e d n o ś c i tkwiącej w rzeczach: rzeczy są wzajemnie od siebie
zależne. N a w e t człowiek ze swą nieśmiertelną d u s z ą zależy od reszty
stworzenia. J e g o ciało zależy, w b a r d z o k o n k r e t n y m znaczeniu, o d całej
m i n i o n e j historii świata i rasy ludzkiej; j e g o życie cielesne zależy od
m a t e r i a l n e g o świata - od p o w i e t r z a , p o k a r m u , n a p o j u , światła słonecz­
n e g o itd.; r ó w n i e ż j e g o życie i n t e l e k t u a l n e o p i e r a się n a d o z n a w a n y c h
w r a ż e n i a c h b ę d ą c y c h p u n k t e m wyjściowym wiedzy. W swym życiu
k u l t u r a l n y m człowiek p o d l e g a w p ł y w o w i myśli i k u l t u r y , cywilizacji

31
Frag. 94. (Przekład polski: tamże, s. 34.)
32
Soph., 242 d.
33
Por. F.G.Ph., s. 159-160.
34
De def. orać, 415 n.
60 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

i r o z w o j o w e g o p r o c e s u przeszłości. C h o c i a ż j e d n a k słusznie s z u k a
j e d n o ś c i , błędem b y ł o b y stwierdzać j e d n o ś ć ze s z k o d ą dla wielości.
J e d n o ś ć , j e d y n a j e d n o ś ć zasługująca n a istnienie, jest jednością w zróż­
n i c o w a n i u , tożsamością w r ó ż n o r o d n o ś c i , jednością, by t a k powiedzieć,
nie u b ó s t w a , lecz b o g a c t w a . K a ż d a rzecz m a t e r i a l n a jest jednością
w r ó ż n o r o d n o ś c i (składa się b o w i e m z m o l e k u ł , a t o m ó w , e l e k t r o n ó w
itd.), r ó w n i e ż k a ż d y żywy o r g a n i z m - n a w e t s a m B ó g , j a k w i e m y
z Objawienia, jest J e d n o ś c i ą w z r ó ż n i c o w a n i u O s ó b . W Chrystusie
istnieje j e d n o ś ć w r ó ż n o r o d n o ś c i - j e d n o ś ć O s o b y w r ó ż n o r o d n o ś c i
n a t u r . J e d n o ś ć wizji uszczęśliwiającej jest j e d n o ś c i ą w z r ó ż n i c o w a n i u
- i n a c z e j traciłaby swe b o g a c t w o (nie m ó w i ą c oczywiście o n i e m o ż l i w o ­
ści „ p r o s t e j " j e d n o ś c i t o ż s a m o ś c i B o g a i stworzenia).
Czy m o ż e m y p a t r z e ć n a s t w o r z o n y świat j a k n a j e d n o ś ć ? Świat
z pewnością nie jest substancją: zawiera m n o g o ś ć substancji. Jest
j e d n a k ż e całością w idei, j a k ą o nim p o s i a d a m y , a jeśli p r a w o
z a c h o w a n i a energii jest p r a w d z i w e , w p e w n y m sensie jest t a k ż e fizyczną
całością. Świat więc w p e w n y m s t o p n i u m o ż n a u w a ż a ć za j e d n o ś ć
w r ó ż n o r o d n o ś c i ; j e d n a k b y ć m o ż e w o l n o n a m pójść dalej i s u g e r o w a ć
za H e r a k l i t e m , że w a l k a przeciwieństw - z m i a n a - jest n i e o d z o w n a dla
istnienia m a t e r i a l n e g o świata.
(I) Jeśli chodzi o m a t e r i ę nieorganiczną, z m i a n a - przynajmniej
w sensie przemieszczania - jest koniecznie z nią związana, w k a ż d y m
razie jeśli przyjmujemy za słuszne współczesne teorie b u d o w y m a t e r i i ,
teorię światła itd.
(II) Jest t a k ż e j a s n e , że jeśli m a istnieć s k o ń c z o n e , u w a r u n k o w a n e
m a t e r i a l n i e życie, z m i a n a jest czymś z a s a d n i c z y m . Życie cielesnego
o r g a n i z m u m u s i być p o d t r z y m y w a n e przez o d d y c h a n i e , przyswajanie
itp., k t ó r e to procesy zawierają z m i a n ę , a więc „ w a l k ę p r z e c i w i e ń s t w " .
Z a c h o w a n i e życia g a t u n k ó w n a planecie p o c i ą g a za sobą r e p r o d u k c j ę ,
a n a r o d z i n y i śmierć m o ż n a n a z w a ć p r z e c i w i e ń s t w a m i .
(III) Czy byłoby m o ż l i w e istnienie m a t e r i a l n e g o świata, w k t ó r y m nie
b y ł o b y walki przeciwieństw i nie z a c h o d z i ł y b y ż a d n e zmiany? P o
pierwsze, w t a k i m świecie nie m o g ł o b y istnieć życie, gdyż materializują-
ce się życie zawiera, j a k widzieliśmy, z m i a n ę . J e d n a k czy b y ł o b y m o ż l i w e
istnienie m a t e r i a l n e g o świata, w k t ó r y m nie b y ł o b y ż a d n e g o życia, k t ó r y
byłby całkowicie statyczny, całkowicie bez z m i a n y i r u c h u ? Jeśli m a t e r i ę
r o z w a ż a się w t e r m i n a c h energii, t r u d n o z r o z u m i e ć , j a k m ó g ł b y istnieć
taki czysto statyczny m a t e r i a l n y świat. J e d n a k ż e , a b s t r a h u j ą c o d
wszelkich fizycznych teorii, g d y b y n a w e t t a k i świat był fizycznie
możliwy, czy byłby d o przyjęcia dla r o z u m u ? N i e m o g l i b y ś m y znaleźć
HERAKLIT 61

żadnej funkcji dla t a k i e g o świata - ś w i a t a bez życia, bez rozwoju, bez


z m i a n y , będącego j a k i m ś rodzajem p i e r w o t n e g o c h a o s u .
C z y s t o m a t e r i a l n y świat wydaje się więc czymś nie d o pojęcia nie tylko
a posteriori, lecz t a k ż e a priori. I d e a m a t e r i a l n e g o świata, w k t ó r y m
występuje o r g a n i c z n e życie, w y m a g a z m i a n y . N a t o m i a s t z m i a n a znaczy
z jednej strony r ó ż n o r o d n o ś ć , gdyż m u s i istnieć terminus a quo o r a z
terminus ad quem z m i a n y , a z drugiej s t r o n y stałość, gdyż m u s i istnieć
coś, co d o k o n u j e z m i a n . Istnieje z a t e m t o ż s a m o ś ć w r ó ż n o r o d n o ś c i .
J a k w i d a ć , H e r a k l i t z Efezu d o s z e d ł d o p r a w d z i w i e filozoficznego
pojęcia, chociaż p o d ą ż a ł tą s a m ą d r o g ą s y m b o l i z m u z m y s ł o w e g o co jego
j o ń s c y p o p r z e d n i c y , a to pojęcie J e d n e g o , b ę d ą c e g o w s p o s ó b zasad­
niczy wielością, m o ż n a wyraźnie d o s t r z e c p o d całym z m y s ł o w y m
s y m b o l i z m e m . H e r a k l i t j e d n a k nie wzniósł się d o pojęcia substancjalnej
myśli, vorfcic vorjaecoc Arystotelesa, ani nie u w z g l ę d n i a ł dostatecznie
e l e m e n t u stałości w świecie, j a k p r ó b o w a ł czynić t o A r y s t o t e l e s , ale j a k
m ó w i Hegel: „Jeśli c h c e m y u w a ż a ć los za sprawiedliwy, w t y m sensie, że
p o t o m n o ś ć o t r z y m u j e zawsze t o , co najlepsze, to m u s i m y przynajmniej
3 5
stwierdzić to o t y m , c o z a c h o w a n o d l a n a s " .

35
Hist. Phil., I, s. 297, 298. (Przekład polski: Wykłady z historii filozofii, przełożył
Światosław Florian Nowicki, Warszawa 1994, t. I, s. 418.)
Rozdział VI

J E D N O P A R M E N I D E S A I MELISSOSA

K s e n o f a n e s był założycielem szkoły eleatów cieszącym się d u ż y m


r o z g ł o s e m . P o n i e w a ż j e d n a k nie m a ż a d n e g o d o w o d u , że kiedykolwiek
u d a ł się d o Elei w p o ł u d n i o w e j Italii, nie jest też p r a w d o p o d o b n e , b y był
k i m ś więcej niż opiekunem-założycielem, p a t r o n e m szkoły. N i e t r u d n o
będzie zrozumieć, dlaczego u z n a n o go za p a t r o n a szkoły, k t ó r a m o c n o
w y z n a w a ł a ideę n i e r u c h o m e g o J e d n e g o , kiedy z a s t a n o w i m y się n a d
n i e k t ó r y m i p r z y p i s y w a n y m i m u p o w i e d z e n i a m i . K s e n o f a n e s krytykuje
a n t r o p o m o r f i c z n e b ó s t w a greckie: „ G d y b y woły, k o n i e i lwy m i a ł y ręce
i u m i a ł y nimi m a l o w a ć i t w o r z y ć posągi, j a k t o czynią ludzie, m a l o w a ł y ­
by b o g ó w z ciałami p o d o b n y m i d o własnych, k o n i e z k o ń s k i m i , woły
1
z w o l e m i " i umieszcza n a ich miejsce „jednego B o g a najwyższego
p o m i ę d z y b o g a m i i ludźmi n i e p o d o b n e g o d o śmiertelnych ani z p o s t a c i ,
ani z u m y s ł u " , k t ó r y „zawsze pozostaje n a t y m s a m y m miejscu bez
2
r u c h u i nie przystoi m u r u s z a ć się z miejsca w m i e j s c e " . Arystoteles
p o w i a d a w Metafizyce, że K s e n o f a n e s „spojrzawszy z p o d z i w e m n a cały
3
świat m a t e r i a l n y orzekł, że J e d n o ś ć t o B ó g " . N a j p r a w d o p o d o b n i e j więc
K s e n o f a n e s był monistą, a nie m o n o t e i s t ą , i t a k a interpretacja j e g o
„ t e o l o g i i " bardziej u s p r a w i e d l i w i a ł a b y s t o s u n e k d o niego eleatów niż
interpretacja teistyczna. P r a w d z i w i e m o n o t e i s t y c z n a teologia m o ż e być
dla n a s pojęciem zgoła bliskim, j e d n a k ż e w Grecji t a m t e g o o k r e s u
b y ł a b y czymś w y j ą t k o w y m .

1
Frag. 15. (Przekład polski: W. Heinrich, Zarys historii filozofii, Warszawa 1925, s.
30.) Można przytoczyć dla porównania słowa Epicharma (Frag. 5): „Psu wydaje się
najpiękniejszym stworzeniem pies, wołowi - wół, osłowi - osioł, świni - świnia".
2
Frag. 25 i 26. (Przekład polski: tamże.)
3
Metaph., A 5, 986 b 18. (Przekład polski: Metafizyka, przełożył Kazimierz Leśniak,
Warszawa 1984, s. 19.)
SZKOŁA ELEATÓW: KSENOFANES, PARMENIDES 63

Niezależnie j e d n a k od tego, co m o ż n a sądzić o Ksenofanesie,


rzeczywistym założycielem szkoły e l e a t ó w był z filozoficznego i histo­
rycznego p u n k t u widzenia niewątpliwie P a r m e n i d e s , o b y w a t e l Elei.
P a r m e n i d e s , j a k się wydaje, urodził się p o d k o n i e c szóstego w i e k u przed
C h r . , p o n i e w a ż m n i e j więcej w l a t a c h 4 5 M 4 9 p r z e d C h r . , kiedy miał
sześćdziesiąt pięć lat, r o z m a w i a ł w A t e n a c h z m ł o d y m S o k r a t e s e m . D l a
swojego r o d z i n n e g o m i a s t a Elei m i a ł p o d o b n o ułożyć p r a w a , a u D i o g e -
n e s a z a c h o w a ł o się doniesienie S o t i o n a , że P a r m e n i d e s n a p o c z ą t k u był
4
pitagorejczykiem, a p o t e m porzucił tę filozofię n a rzecz w ł a s n e j .
P a r m e n i d e s pisał wierszem. Większość p o s i a d a n y c h przez n a s frag­
m e n t ó w z a c h o w a ł a się u Simplicjusza w j e g o k o m e n t a r z u . D o k t r y n a
P a r m e n i d e s a , m ó w i ą c k r ó t k o , głosi, że t y m , co istnieje, jest Byt, J e d n o ,
a stawanie się, z m i a n a , jest złudzeniem. Jeśli b o w i e m cokolwiek zaczyna
być, wywodzi się a l b o z b y t u , a l b o z niebytu. W p i e r w s z y m p r z y p a d k u
jest to coś, co j u ż jest - coś, co nie z a c z y n a być; w d r u g i m p r z y p a d k u nic
nie istnieje, gdyż nic nie powstaje z niczego. S t a w a n i e się jest zatem
złudzeniem. Istnieje t y l k o Byt, a Byt t o J e d n o ; m n o g o ś ć bowiem jest
t a k ż e złudzeniem. O t ó ż tego t y p u d o k t r y n y nie r o d z ą się w głowie
szarego człowieka. N i c więc d z i w n e g o , że P a r m e n i d e s nalegał n a
r a d y k a l n e r o z r ó ż n i a n i e p o m i ę d z y D r o g ą P r a w d y i D r o g ą W i e r z e ń czy
M n i e m a ń . Jest b a r d z o p r a w d o p o d o b n e , że opis D r o g i M n i e m a ń ,
zamieszczony w drugiej części p o e m a t u , p r z e d s t a w i a k o s m o l o g i ę pita-
gorejczyków i chociaż filozofia p i t a g o r e j s k a z t r u d e m m o g ł a b y dotrzeć
d o ludzi, k t ó r z y kierują się tylko p o z n a n i e m z m y s ł o w y m , nie należy
twierdzić, że r o z r ó ż n i a n i e przez P a r m e n i d e s a d w ó c h d r ó g nosiło te same
cechy f o r m a l n e c o o g ó l n e rozróżnienie m i ę d z y W i e d z ą a M n i e m a n i e m ,
M y ś l ą i Z m y s ł a m i , d o k o n a n e później przez P l a t o n a . U P a r m e n i d e s a
m a m y d o czynienia raczej z o d r z u c e n i e m określonej filozofii n a rzecz
innej określonej filozofii. W s z a k ż e p r a w d ą jest, że P a r m e n i d e s o d r z u c a
filozofię pitagorejska - i w istocie k a ż d ą filozofię, k t ó r a z g a d z a się z nią
w tym punkcie - ponieważ dopuszcza ona zmianę i ruch. Natomiast
z m i a n a i r u c h są j a k najbardziej zjawiskami, k t ó r e jawią się zmysłom,
a z a t e m odrzucając z m i a n ę i r u c h , P a r m e n i d e s o d r z u c a d r o g ę prezen­
tacji zmysłowej. M o ż n a więc twierdzić zupełnie z a s a d n i e , że P a r m e n i d e s
w p r o w a d z a b a r d z o w a ż n e rozróżnienie p o m i ę d z y R o z u m e m i Z m y s ­
łami, P r a w d ą i P o z o r e m . R ó w n i e ż T a l es w pewnej m i e r z e u z n a w a ł to
rozróżnienie, gdyż j e g o d o m n i e m a n a p r a w d a , że w s z y s t k o jest wodą, nie
m o ż e bynajmniej być p o s t r z e g a n a b e z p o ś r e d n i o przez zmysły; w y m a g a

4
Diog. Leart., 9, 21.
64 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

a k t u r o z u m u wykraczającego p o z a to, co widzimy. C e n t r a l n ą „ p r a w d ą "


H e r a k l i t a jest z n o w u p r a w d a r o z u m o w a d a l e k o przekraczająca zwykłe
m n i e m a n i a ludzi, k t ó r z y ufają w e wszystkim p r z e d s t a w i e n i o m zmys­
ł o w y m . C o p r a w d a , r ó w n i e ż H e r a k l i t d o k o n u j e częściowego r o z r ó ż ­
nienia, gdy zwykły z d r o w y r o z s ą d e k przeciwstawia Słowu. J e d n a k ż e to
P a r m e n i d e s pierwszy kładzie wielki nacisk n a ową różnicę i d o ś ć ł a t w o
jest to zrozumieć, kiedy r o z w a ż y m y j e g o k o n k l u z j e . W filozofii P l a t o ń s ­
kiej rozróżnienie t o n a b i e r a k a r d y n a l n e g o znaczenia, c o zresztą cechuje
z konieczności wszystkie p o s t a c i e idealizmu.
C h o ć j e d n a k P a r m e n i d e s głosi rozróżnienie, k t ó r e m i a ł o stać się
p o d s t a w o w y m d o g m a t e m idealizmu, należy o d r z u c i ć p o k u s ę u z n a n i a
j e g o s a m e g o za idealistę. J a k z o b a c z y m y , istnieje całkiem silna racja, by
p r z y p u s z c z a ć , że w oczach P a r m e n i d e s a J e d n o jest czymś p o d p a d a j ą ­
c y m p o d zmysły i m a t e r i a l n y m , i p o p e ł n i l i b y ś m y a n a c h r o n i z m , r o b i ą c
z P a r m e n i d e s a o b i e k t y w n e g o dziewiętnastowiecznego idealistę; z n e g o ­
w a n i a z m i a n y nie w y n i k a , że J e d n o jest ideą. Być m o ż e m a m y s k ł o n n o ś ć
d o t a k i e g o r o z u m o w a n i a , lecz nie w y n i k a stąd, że P a r m e n i d e s u w a ż a ł
J e d n o , d o k t ó r e g o w ten s p o s ó b d o c h o d z i m y , za M y ś l samą. G d y b y t a k
b y ł o , P l a t o n i Arystoteles nie omieszkaliby d o n i e ś ć o tym fakcie,
a S o k r a t e s nie o d k r y ł b y pierwszego trzeźwego filozofa w A n a k s a g o r a -
sie, z j e g o pojęciem U m y s ł u , czyli nous. P r a w d a , j a k się wydaje, jest t a k a ,
że chociaż P a r m e n i d e s stwierdza różnicę p o m i ę d z y r o z u m e m i z m y s ­
ł a m i , stwierdza t o nie dla u s t a n o w i e n i a j a k i e g o ś idealistycznego sys­
t e m u , lecz dla ustalenia m o n i s t y c z n e g o m a t e r i a l i z m u , w k t ó r y m z m i a n a
i r u c h są o d r z u c o n e j a k o złudzenia. J e d y n i e r o z u m m o ż e uchwycić
rzeczywistość, lecz rzeczywistość, j a k ą ujmuje r o z u m , jest m a t e r i a l n a .
N i e jest t o idealizm, lecz m a t e r i a l i z m .
P o w r ó ć m y teraz d o d o k t r y n y P a r m e n i d e s a o n a t u r z e świata. J e g o
pierwsze wielkie stwierdzenie b r z m i : „ T o (co istnieje) j e s t " . „ T o " , czyli
rzeczywistość, byt, jakiejkolwiek m o ż e być n a t u r y , jest, istnieje i nie
m o ż e nie być. O bycie m o ż n a m ó w i ć i m o ż e o n być p r z e d m i o t e m mojej
myśli. Lecz t o , o czym m o g ę myśleć i o czym m o g ę m ó w i ć , m o ż e być,
„ b o w i e m jest t o ta s a m a rzecz, o której m o ż n a m y ś l e ć i k t ó r a m o ż e b y ć " .
W s z a k jeśli „ t o " m o ż e b y ć , t o o n o jest. D l a c z e g o ? P o n i e w a ż gdyby
m o g ł o być, a j e d n a k nie b y ł o b y , t o b y ł o b y niczym. O t ó ż „ n i c " nie m o ż e
b y ć p r z e d m i o t e m m o w y czy myśli, gdyż m ó w i e n i e o niczym r ó w n a się
n i e m ó w i e n i u , a myślenie o niczym, t o t o s a m o co niemyślenie w ogóle.
P o z a t y m g d y b y „ t o " j e d y n i e m o g ł o być, t o p a r a d o k s a l n i e nigdy nie
zaczęłoby być, p o w s t a ł o b y b o w i e m z niczego, a z niczego nie powstaje
nic, a nie coś. Byt więc (rzeczywistość, „ t o " ) nie był najpierw możliwy, to
SZKOŁA ELEATÓW: KSENOFANES, PARMENIDES 65

jest nie był najpierw niczym, a n a s t ę p n i e istniejący: zawsze był istniejący


- m ó w i ą c d o k ł a d n i e j „ t o " jest.
D l a c z e g o stwierdzamy: „ m ó w i ą c d o k ł a d n i e j » t o « j e s t " ? Z następują­
cego p o w o d u : Jeśli coś zaczyna istnieć, m u s i p o w s t a ć a l b o z b y t u , a l b o
z niebytu. Jeśli p o w s t a j e z b y t u , nie jest to p r a w d z i w e p o w s t a n i e , nie jest
t o ż a d n e „zaczęcie istnienia", p o c h o d z i b o w i e m z b y t u , j u ż jest. Jeśli
j e d n a k ż e p o w s t a j e z n i e b y t u , to niebyt m u s i j u ż być czymś, a b y byt m ó g ł
z niego p o w s t a ć . Jest to j e d n a k ż e sprzeczność s a m a w sobie. Z a t e m Byt,
„ t o " , nie powstaje ani z b y t u , ani z niebytu: nigdy nie z a c z y n a być, lecz
p o p r o s t u jest. A p o n i e w a ż o d n o s i się t o d o całego b y t u , nic nigdy nie
staje się. G d y b y b o w i e m cokolwiek k i e d y k o l w i e k się s t a w a ł o , n a w e t coś
najdrobniejszego, p o j a w i a ł a b y się zawsze t a s a m a t r u d n o ś ć : czy to
p o c h o d z i z b y t u , czy z niebytu? Jeśli z b y t u , to j u ż jest; jeśli z niebytu, t o
p o p a d a m y w sprzeczność, gdyż niebyt jest niczym i nie m o ż e być
ź r ó d ł e m b y t u . A więc z m i a n a , s t a w a n i e się i r u c h są niemożliwe,
n a t o m i a s t „ t o " jest. „Pozostaje jeszcze wieść o jednej d r o d z e , m i a n o w i ­
cie, że t o , c o jest, istnieje. N a niej stoi b a r d z o wiele z n a k ó w , że t o , co jest,
jest j a k o n i e z r o d z o n e t a k ż e i niezniszczalne, jest o n o całe w swej
5
t o t a l n o ś c i , n i e w z r u s z o n e i bez k o ń c a " .
D l a c z e g o P a r m e n i d e s m ó w i , że „ t o " jest k o m p l e t n e („całe w swej
t o t a l n o ś c i " ) , to znaczy jest j e d n ą rzeczywistością, d o której nic nie
m o ż n a d o d a w a ć ? B o gdyby nie było jednością, lecz b y ł o b y p o d z i e l o n e ,
t o m u s i a ł o b y b y ć dzielone przez coś, c o nie jest n i m s a m y m . Lecz byt nie
m o ż e być dzielony przez coś i n n e g o nie b ę d ą c e g o n i m s a m y m , p o n i e w a ż
p r ó c z b y t u nie istnieje nic i n n e g o . N i c też nie m o ż e b y ć d o niego d o d a n e ,
p o n i e w a ż w s z y s t k o , c o byłoby d o d a n e d o b y t u , s a m o byłoby b y t e m .
P o d o b n i e „ t o " jest n i e r u c h o m e i n i e p r z e r w a n e , gdyż w y k l u c z o n e są
wszelki r u c h i z m i a n a , formy s t a w a n i a się.
Jakiej n a t u r y jest w e d ł u g P a r m e n i d e s a o w o „ t o " , byt? T o , że
P a r m e n i d e s u w a ż a ł byt za m a t e r i a l n y , w y r a ź n i e w i d a ć w jego stwier­
d z e n i u , że byt, J e d n o , jest s k o ń c z o n y . N i e s k o ń c z o n e m u s i a ł o znaczyć
dla niego nie s p r e c y z o w a n e , n i e o k r e ś l o n e , a b y t j a k o rzeczywisty nie
m o ż e być nie s p r e c y z o w a n y ani n i e o k r e ś l o n y , nie m o ż e się zmieniać, nie
m o ż n a go p o j m o w a ć j a k o coś, co rozszerza się w p u s t ą przestrzeń; m u s i
być s p r e c y z o w a n y , o k r e ś l o n y , pełny. „ T o " jest c z a s o w o nie s p r e c y z c w a -
n e j a k o nie posiadające ani p o c z ą t k u , a n i k o ń c a , lecz jest s p r e c y z o w a n e
przestrzennie. P o n a d t o jest j e d n a k o w o rzeczywiste we wszystkich
k i e r u n k a c h i w ten s p o s ó b tworzy kształt kuli, „jest wszędzie r ó w n o -

5
Frag. 8. (Przekład polski: W. Heinrich, dz. cyt., s. 43.)
66 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

6
m i e r n e , i nie m a go więcej w j e d n y m miejscu j a k w i n n y m " . O t ó ż w j a k i
s p o s ó b m ó g ł b y P a r m e n i d e s myśleć o bycie j a k o kulistym, g d y b y nie
m y ś l a ł o nim j a k o o m a t e r i a l n y m ? M o ż e m y z a t e m przypuszczać, iż
B u r n e t m a rację, m ó w i ą c : „ P a r m e n i d e s nie jest, j a k n i e k t ó r z y twierdzili,
»ojcem idealizmu«; przeciwnie, wszelki m a t e r i a l i z m zależy o d jego
7
p o g l ą d u n a r z e c z y w i s t o ś ć " . Profesor Stace m u s i się zgodzić, że
„ P a r m e n i d e s , Melissos i eleaci ogólnie uważali byt za, w p e w n y m sensie,
m a t e r i a l n y " , lecz ciągle p r ó b u j e w y k a z a ć , iż P a r m e n i d e s był idealistą
przez t o , że w y z n a w a ł „ k a r d y n a l n ą tezę i d e a l i z m u " , „iż a b s o l u t n a
rzeczywistość, której manifestacją jest świat, p o l e g a n a myśli, n a
8
p o j ę c i a c h " . Jest całkowicie p r a w d ą , że b y t P a r m e n i d e s a m o ż n a ująć
j e d y n i e myślą, lecz p o d o b n i e m o ż n a ująć rzeczywistość T a l e s a czy
A n a k s y m e n e s a . J e d n a k ż e stawianie z n a k u r ó w n o ś c i m i ę d z y „ u c h w y c e ­
niem m y ś l ą " a „byciem m y ś l ą " jest niewątpliwie p o m i e s z a n i e m r ó ż n y c h
rzeczy.
Z historycznego p u n k t u widzenia m o g ł o b y się w y d a w a ć , że P a r ­
m e n i d e s był materialistą i t o w s z y s t k o . Lecz nie zmienia to faktu, iż
w filozofii P a r m e n i d e s a w y s t ę p o w a ł a sprzeczność nie d o p o g o d z e n i a ,
9
j a k stwierdził profesor S t a c e , t a k że chociaż P a r m e n i d e s jest m a t e r i a l i s ­
tą, myśl j e g o zawiera t a k ż e z a r o d k i idealizmu, a w k a ż d y m razie
m o g ł a b y s t a n o w i ć point de depart dla idealizmu. Z jednej strony
P a r m e n i d e s stwierdzał n i e z m i e n n o ś ć b y t u i w s t o p n i u , w j a k i m u w a ż a ł
byt za m a t e r i a l n y , stwierdzał niezniszczalność m a t e r i i . E m p e d o k l e s
i D e m o k r y t przyjęli to s t a n o w i s k o i posłużyli się n i m w swej atomistycz-
nej d o k t r y n i e . J e d n a k ż e p o d c z a s gdy P a r m e n i d e s czuł się z m u s z o n y d o
o d r z u c e n i a z m i a n y i s t a w a n i a się j a k o złudzeń, zajmując w ten s p o s ó b
s t a n o w i s k o całkowicie przeciwne s t a n o w i s k u H e r a k l i t a , D e m o k r y t nie
m ó g ł zaprzeczyć t e m u , co j a w i się j a k o n i e u n i k n i o n y fakt d o ś w i a d c z e n i a
i co w y m a g a szerszego wyjaśnienia. D e m o k r y t więc, przyjmując tezę
P a r m e n i d e s a , że byt nie m o ż e ani p o w s t a ć , ani z a n i k n ą ć - tezę
o niezniszczalności m a t e r i i - i n t e r p r e t o w a ł z m i a n ę j a k o w y n i k n a ­
g r o m a d z e n i a się i o d d z i e l a n i a niezniszczalnych cząsteczek materii.
Z drugiej s t r o n y jest h i s t o r y c z n y m f a k t e m , że P l a t o n skorzystał z tezy
P a r m e n i d e s a o niezmienności b y t u i u t o ż s a m i ł trwały b y t z obiektywnie
istniejącą ideą. P a r m e n i d e s a m o ż n a n a z y w a ć ojcem idealizmu w t y m

6
Tamże.
7
E. G. Ph., s. 182.
8
Crit. Hist., s. 47, 48.
9
Tamże, s. 49-52.
SZKOŁA ELEATÓW: KSENOFANES, PARMENIDES 67

sensie, iż pierwszy wielki idealista przyjął k a r d y n a l n y d o g m a t P a r -


m e n i d e s a i z i n t e r p r e t o w a ł go z idealistycznego p u n k t u widzenia.
P o n a d t o Platon szeroko korzystał z Parmenidesowego rozróżnienia
p o m i ę d z y światem r o z u m u i światem z m y s ł ó w czy p o z o r ó w . Jeśli j e d n a k
w t y m h i s t o r y c z n y m sensie P a r m e n i d e s a m o ż n a słusznie określać
m i a n e m ojca idealizmu, dzięki j e g o n i e w ą t p l i w e m u o d d z i a ł y w a n i u n a
P l a t o n a , należy jednocześnie z d a w a ć sobie s p r a w ę , że sam P a r m e n i d e s
głosił d o k t r y n ę materialistyczną i że materialiści, j a k c h o ć b y D e m o k r y t ,
byli jego p r a w o w i t y m i dziećmi.
H e r a k l i t w swej teorii ndvxa psi kładł nacisk n a s t a w a n i e się. J a k
widzieliśmy, nie stwierdzał s t a w a n i a się z c a ł k o w i t y m w y k l u c z a n i e m
b y t u , m ó w i ą c , że istnieje s t a w a n i e się, lecz nie istnieje nic, co się staje.
Twierdził, że istnieje J e d n o , ogień, lecz u t r z y m y w a ł , że z m i a n a , stawanie
się, napięcie s t a n o w i ą p o d s t a w ę istnienia J e d n e g o . P a r m e n i d e s , z drugiej
s t r o n y , stwierdzał istnienie b y t u , n a w e t z w y k l u c z e n i e m s t a w a n i a się,
twierdząc, że z m i a n a i r u c h są złudzeniem. Z m y s ł y m ó w i ą n a m , że
istnieje z m i a n a , lecz p r a w d y należy s z u k a ć nie w zmysłach, lecz
w r o z u m i e i myśli. U tych d w ó c h filozofów widzimy więc przykład
d w ó c h tendencji - d ą ż n o ś ć d o p o d k r e ś l a n i a s t a w a n i a się o r a z d ą ż n o ś ć
d o kładzenia n a c i s k u n a byt. P l a t o n p r ó b o w a ł d o k o n a ć syntezy tych
d w ó c h tendencji, połączenia tego, co jest p r a w d z i w e w o b y d w u .
Przyjmuje rozróżnienie P a r m e n i d e s a p o m i ę d z y myślą i zmysłami i głosi,
że p r z e d m i o t y z m y s ł ó w , p r z e d m i o t y p o s t r z e g a n i a z m y s ł o w e g o , nie są
p r z e d m i o t a m i prawdziwej wiedzy, gdyż nie posiadają koniecznej stało­
ści, b ę d ą c p o d d a n e H e r a k l i t o w e m u p r z e p ł y w a n i u . P r z e d m i o t y p r a w ­
dziwej wiedzy są stałe i wieczne, j a k byt P a r m e n i d e s a ; nie są o n e j e d n a k
m a t e r i a l n e , j a k byt P a r m e n i d e s a . Przeciwnie, są i d e a l n y m i , istniejącymi
n i e m a t e r i a l n y m i f o r m a m i u p o r z ą d k o w a n y m i hierarchicznie i mającymi
swój szczyt w p o s t a c i D o b r a .
M o ż n a u w a ż a ć , że syntezę tę rozwinął dalej A r y s t o t e l e s . Byt w sensie
ostatecznej i niematerialnej rzeczywistości, B ó g , jest niezmienną ist­
niejącą myślą, vórjaic vorjGEcoc. Jeśli c h o d z i o byt m a t e r i a l n y , Arystoteles
z g a d z a się z H e r a k l i t e m , że p o d l e g a o n zmianie; o d r z u c a też s t a n o w i s k o
P a r m e n i d e s a , j e d n a k ż e tłumaczy lepiej, niż czynił t o H e r a k l i t , względną
stałość w rzeczach, czyniąc P l a t o n a f o r m y czy idee k o n k r e t n y m i
f o r m a l n y m i z a s a d a m i w p r z e d m i o t a c h tego świata. N a d t o Arystoteles
rozwiązuje d y l e m a t P a r m e n i d e s a , k ł a d ą c nacisk n a pojęcie p o t e n c j o n a l -
ności. W y k a z u j e , że nie m a sprzeczności w stwierdzeniu, że j a k a ś rzecz
jest a k t u a l n i e I k s e m , a potencjalnie I g r e k i e m . Jest o n a Iksem, lecz
zmierza d o stania się w przyszłości I g r e k i e m dzięki pewnej m o ż n o ś c i ,
68 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

k t ó r a nie jest p o p r o s t u niczym, ale nie jest też a k t u a l n y m b y t e m . Byt


w ten s p o s ó b p o w s t a j e nie z n i e b y t u ani nie z b y t u ściśle będącego in actu,
lecz z b y t u r o z w a ż a n e g o j a k o potentia, Swa^i. N i e b ę d z i e m y z a j m o w a ć
się d r u g ą częścią p o e m a t u P a r m e n i d e s a , O mniemaniach, w a r t o j e d n a k
powiedzieć p a r ę słów o Melissosie j a k o człowieku dopełniającym myśli
swego m i s t r z a P a r m e n i d e s a . P a r m e n i d e s oświadczał, że byt, J e d n o , jest
s k o ń c z o n y przestrzennie, n a t o m i a s t Melissos, uczeń P a r m e n i d e s a p o ­
c h o d z ą c y z S a m o s , nie chciał przyjąć tej d o k t r y n y . Jeśli b y t jest
s k o ń c z o n y , to p o z a b y t e m m u s i istnieć nicość; byt m u s i być związany
czy o g r a n i c z o n y nicością. Jeśli j e d n a k byt nie jest p r z e z nic o g r a n i c z o n y ,
m u s i być n i e s k o ń c z o n y , nie zaś s k o ń c z o n y . N i e m o ż e istnieć p r ó ż n i a
p o z a b y t e m , gdyż „ t o , co jest p u s t e , jest nic, co jest niczem, nie m o ż e
10
istnieć".
11
Arystoteles pisze, że M e l i s s o s p o j m o w a ł J e d n o j a k o m a t e r i a l n e .
J e d n a k ż e Simplicjusz cytuje j e d e n fragment d l a u d o w o d n i e n i a , że
Melissos nie p a t r z y ł n a J e d n o j a k n a m a t e r i a l n e , lecz j a k n a niematerial­
ne. „ G d y b y więc istniało, m u s i a ł o b y b y ć jednością, a jeżeli jest
jednością, nie m o ż e m i e ć ciała, gdyż g d y b y m i a ł o g r u b o ś ć , m i a ł o b y
1 2
części i nie b y ł o b y j e d n e m " . W y d a j e się, że wyjaśnienie t o jest
u z a s a d n i o n e , p o n i e w a ż Melissos m ó w i o sytuacji hipotetycznej. B u r n e t ,
idąc za Zellerem, wskazuje n a p o d o b i e ń s t w o t e g o f r a g m e n t u z d o w o d z e ­
niem Z e n o n a , że gdyby istniały o s t a t e c z n e j e d n o s t k i pitagorejczyków,
k a ż d a m i a ł a b y części i nie b y ł a b y j e d n e m . M o ż e m y więc p r z y p u s z c z a ć ,
że Melissos t a k ż e m ó w i o d o k t r y n i e p i t a g o r e j c z y k ó w , p r ó b u j e obalić
istnienie ostatecznych j e d n o s t e k , a nie w s p o m i n a w ogóle o J e d n y m
Parmenidesa.

10
Frag. 7. (Przekład polski: W. Heinrich, dz. cyt., s. 94.)
11
Metaph., 986 b 18-21.
12
Frag. 9. (Simplic, Phys., 109, 34.) (Przekład polski: W. Heinrich, dz. cyt., s. 95.)
Rozdział VII

DIALEKTYKA ZENONA

Z e n o n jest s z e r o k o z n a n y j a k o a u t o r kilku d o w c i p n y c h a r g u m e n t ó w ,
t a k i c h j a k z a g a d k a o Achillesie i żółwiu, m a j ą c y c h u d o w o d n i ć n i e m o ż ­
liwość r u c h u ; a r g u m e n t ó w , k t ó r e m o g ą p o d t r z y m y w a ć opinię, że Z e n o n
był tylko z d o l n y m twórcą z a g a d e k , k t ó r e m u s p r a w i a ł o przyjemność
błyśniecie d o w c i p e m , b y w p r a w i ć w z a k ł o p o t a n i e mniej bystrych o d
siebie. W rzeczywistości j e d n a k Z e n o n o w i nie zależało n a p o p i s y w a n i u
się bystrością - c h o ć niewątpliwie był inteligentnym i d o w c i p n y m
człowiekiem - lecz k i e r o w a ł nim poważniejszy cel. A b y z a t e m zrozumieć
Z e n o n a i docenić wartość jego zagadek, musimy zrozumieć charakter
o w e g o celu, inaczej b o w i e m grozi n a m , że błędnie ocenimy j e g o
stanowisko.
Z e n o n z Elei u r o d z i ł się p r a w d o p o d o b n i e o k o ł o r o k u 489 przed C h r .
Był uczniem P a r m e n i d e s a i z tego p u n k t u widzenia należy oceniać j e g o
filozofię. J e g o a r g u m e n t y nie są j e d y n i e d o w c i p n y m i z a b a w k a m i , lecz
m a j ą n a celu u d o w o d n i e n i e tez M i s t r z a . P a r m e n i d e s był przeciwny
wszelkiej m n o g o ś c i , głosząc, że z m i a n a i r u c h są t y l k o złudzeniem.
P o n i e w a ż m n o g o ś ć i r u c h wydają się oczywistymi d a n y m i naszego
d o ś w i a d c z e n i a z m y s ł o w e g o , t a k śmiałe s t a n o w i s k o siłą rzeczy wywoły­
w a ł o s p o r o śmiechu. Z e n o n , z d e c y d o w a n y s t r o n n i k teorii P a r m e n i d e s a ,
s t a r a sieją u d o w o d n i ć lub przynajmniej w y k a z a ć , że w ż a d n y m razie nie
jest śmieszna. W s k a z u j e , że pitagorejczycy, głosząc pojęcie m n o g o ś c i ,
zabrnęli w nierozwiązywalne t r u d n o ś c i , a istnienia z m i a n y i r u c h u nie d a
się w y k a z a ć n a w e t n a p o d s t a w i e ich w ł a s n y c h h i p o t e z . A r g u m e n t y
Z e n o n a mają o b a l i ć tezy p r z e c i w n i k ó w P a r m e n i d e s a dzięki s t o s o w a n i u
szeregu d o w c i p n y c h reductiones ad absurdum. P l a t o n , u k a z u j ą c w Par-
menidesie cel (zaginionej) księgi Z e n o n a , nie p o z o s t a w i a co d o tego
wątpliwości. „ P r a w d ą jest, że te p i s m a m i a ł y n a celu o b r o n ę a r g u m e n -
70 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

t ó w P a r m e n i d e s a przeciwko t y m , k t ó r z y go atakują i wskazują, d o j a k


wielu śmiesznych i sprzecznych w y n i k ó w m a r z e k o m o p r o w a d z i ć
przyjęcie jedności. M o j e p i s m o jest o d p o w i e d z i ą d l a z w o l e n n i k ó w
m n o g o ś c i i o d p ł a c a im z nawiązką ich a t a k i , a m a n a celu p o k a z a n i e , że
h i p o t e z a m n o g o ś c i , jeśli p r z e a n a l i z o w a ć ją wystarczająco szczegółowo,
p r o w a d z i d o jeszcze śmieszniejszych w y n i k ó w , niż czyni t o hipoteza
1
o J e d n y m " . P r o k l o s zaś informuje, że „ Z e n o n ułożył czterdzieści
d o w o d ó w , by w y k a z a ć , że byt jest j e d e n , uważając, że będzie d o b r z e
2
przyjść n a p o m o c s w e m u m i s t r z o w i " .

I. D O W O D Y P R Z E C I W K O
PITAGOREJSKIEMU PLURALIZMOWI

1. Z a ł ó ż m y za pitagorejczykami, że rzeczywistość s k ł a d a się z j e d n o ­


stek. J e d n o s t k i te a l b o mają wielkość, ale jej nie mają. Jeśli mają, t o n a
p r z y k ł a d linia j a k o u t w o r z o n a z j e d n o s t e k p o s i a d a j ą c y c h wielkość
będzie nieskończenie p o d z i e l n a , p o n i e w a ż niezależnie od tego, j a k
dalece by się ją dzieliło, j e d n o s t k i ciągle b ę d ą m i a ł y wielkość i w ten
s p o s ó b będą podzielne. J e d n a k ż e w t a k i m p r z y p a d k u linia będzie
s k ł a d a ł a się z nieskończonej liczby j e d n o s t e k , z k t ó r y c h k a ż d a p o s i a d a
wielkość. Linia więc m u s i być nieskończenie wielka j a k o z ł o ż o n a
z nieskończonej liczby ciał. W s z y s t k o więc w świecie m u s i być n i e s k o ń ­
czenie wielkie i a fortiori s a m świat m u s i b y ć nieskończenie wielki.
Z a ł ó ż m y teraz, że j e d n o s t k i nie m a j ą wielkości. W t y m p r z y p a d k u cały
świat t a k ż e nie będzie m i a ł wielkości, p o n i e w a ż niezależnie od tego, j a k
wiele j e d n o s t e k by się d o d a ł o , jeśli ż a d n a z nich nie m a wielkości, to cały
ich z b i ó r t a k ż e nie będzie m i a ł wielkości. A jeśli świat p o z b a w i o n y jest
jakiejkolwiek wielkości, m u s i b y ć nieskończenie m a ł y . Z a t e m wszystko
w świecie m u s i być nieskończenie m a ł e .
Pitagorejczycy w ten s p o s ó b stają w o b e c d y l e m a t u . A l b o wszystko
w świecie jest nieskończenie wielkie, a l b o w s z y s t k o jest nieskończenie
m a ł e . W n i o s e k , jaki Z e n o n wyciąga z tego r o z u m o w a n i a , jest oczywiście
taki, że założenie, z k t ó r e g o w y p ł y w a ten d y l e m a t , jest założeniem
n i e d o r z e c z n y m , m i a n o w i c i e t o , że świat i w s z y s t k o w n i m s k ł a d a się

1
Parmen., 128 b.
2
ProcL, in Parm., 649, 23 (D. 29 A 15).
ZENON 71

z j e d n o s t e k . S k o r o pitagorejczycy uważali, że h i p o t e z a o J e d n y m jest


niedorzeczna i p r o w a d z i d o śmiesznych w n i o s k ó w , musieliby teraz
p r z y z n a ć , że p r z e c i w n a hipoteza, h i p o t e z a m n o g o ś c i , p r o w a d z i d o
3
równie absurdalnych konkluzji.
2. Jeśli istnieje m n o g o ś ć , p o w i n n i ś m y u m i e ć ocenić, jak wielka jest
liczebnie. Przynajmniej m n o g o ś ć p o w i n n a być policzalna; jeśli t a k nie
jest, t o j a k m o ż e istnieć? Z drugiej s t r o n y m o ż e nie d a się jej policzyć, lecz
m u s i być n i e s k o ń c z o n a . Dlaczego? P o n i e w a ż p o m i ę d z y k a ż d y m i dwie­
m a j e d n o s t k a m i zawsze będą istniały inne j e d n o s t k i , t a k j a k w p r z y p a d ­
k u linii, k t ó r a jest nieskończenie p o d z i e l n a . J e d n a k ż e jest niedorzecz­
nością twierdzić, że m n o g o ś ć jest s k o ń c z o n a p o d względem liczby
4
i jednocześnie n i e s k o ń c z o n a .
3. Czy k o r z e c z i a r n a robi h a ł a s , kiedy u p a d a n a ziemię? Z pewnością.
C o j e d n a k p o w i e m y o z i a r n k u z b o ż a czy o tysięcznej części ziarnka? N i e
czyni ż a d n e g o h a ł a s u . A przecież k o r z e c z i a r n a s k ł a d a się jedynie
z ziarenek z b o ż a czy z ich części. Jeśli więc części nie robią ż a d n e g o
h a ł a s u , kiedy padają n a ziemię, w j a k i s p o s ó b całość m o ż e czynić hałas,
5
jeśli z ł o ż o n a jest t y l k o z części?

II. A R G U M E N T Y P R Z E C I W K O
PITAGOREJSKIEJ DOKTRYNIE PRZESTRZENI

P a r m e n i d e s przeczył istnieniu p r ó ż n i czy pustej przestrzeni. Z e n o n


p r ó b u j e b r o n i ć j e g o s t a n o w i s k a , s p r o w a d z a j ą c d o a b s u r d u pogląd
przeciwny. Z a ł ó ż m y n a chwilę, że istnieje przestrzeń, w której znajdują
się rzeczy. Jeśli p r z e s t r z e ń ta jest niczym, rzeczy nie m o g ą w niej być. Jeśli
j e d n a k jest czymś, s a m a będzie w przestrzeni, a t a przestrzeń s a m a
będzie w innej przestrzeni i t a k w n i e s k o ń c z o n o ś ć . Jest t o j e d n a k
a b s u r d e m . Rzeczy więc nie znajdują się w przestrzeni czy w pustej p r ó ż n i
6
i P a r m e n i d e s m i a ł słuszność, przecząc istnieniu p r ó ż n i .

3
Frag. 1, 2.
4
Frag. 3.
5
Arist., Phys., H, 5, 250 a 19; Simplic, 1108, 18 (D. 29 A 29).
6
Arist., Phys., A 3, 210 b 22; I, 209 a 23; Eudem., Phys., Frag. 42 (D. 29 A 24).
72 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

III. A R G U M E N T Y D O T Y C Z Ą C E R U C H U

Najsłynniejsze a r g u m e n t y Z e n o n a dotyczą r u c h u . N a l e ż y p a m i ę t a ć ,
że Z e n o n p r ó b u j e w y k a z a ć , iż r u c h , k t ó r e m u zaprzeczał P a r m e n i d e s ,
jest r ó w n i e niemożliwy ze s t a n o w i s k a pluralistycznej teorii pitagorejczy-
ków.
1. Z a ł ó ż m y , że chcemy przebiec s t a d i o n lub bieżnię. By to uczynić,
t r z e b a p o k o n a ć niezliczoną liczbę p u n k t ó w - w e d ł u g hipotezy p i t a g o r e j -
c z y k ó w . C o więcej, chcąc w o g ó l e d o t r z e ć d o d r u g i e g o k o ń c a , m u s i a ł o b y
się p r z e b y ć tę t r a s ę w s k o ń c z o n y m czasie. J a k j e d n a k m o ż n a p r z e b y ć
n i e s k o ń c z o n ą liczbę p u n k t ó w , i t y m s a m y m n i e s k o ń c z o n ą odległość,
w s k o ń c z o n y m czasie? M u s i m y z a t e m dojść d o konkluzji, że nie m o ż n a
p r z e b y ć s t a d i o n u i że ż a d e n p r z e d m i o t nie m o ż e p r z e b y ć żadnej
odległości w ogóle (gdyż zawsze p o j a w i a się t a s a m a t r u d n o ś ć ) .
7
W konsekwencji należy przyjąć, że j a k i k o l w i e k r u c h jest n i e m o ż l i w y .
2. P r z y p u ś ć m y , że Achilles i żółw zamierzają się ścigać. Achilles, j a k o
p r a w d z i w y s p o r t o w i e c , daje żółwiowi fory. O t ó ż w czasie, gdy Achilles
d o t r z e d o miejsca, z k t ó r e g o żółw zaczynał bieg, ten d r u g i p o s u n i e się d o
n a s t ę p n e g o p u n k t u , a kiedy Achilles osiągnie i ten p u n k t , żółw p o s u n i e
się d o p r z o d u o pewną, c h o ć nieznaczną odległość. W ten s p o s ó b
Achilles ciągle zbliża się d o żółwia, lecz w rzeczywistości nigdy go nie
p r z e g o n i - jest to b o w i e m niemożliwe p r z y założeniu, że linia s k ł a d a się
z nieskończonej liczby p u n k t ó w ; Achilles m u s i a ł b y p r z e b y ć n i e s k o ń ­
c z o n ą odległość. Przyjmując więc h i p o t e z ę p i t a g o r e j c z y k ó w , t r z e b a
p r z y z n a ć , że Achilles n i g d y nie d o g o n i żółwia; a z a t e m chociaż
pitagorejczycy stwierdzają rzeczywistość r u c h u , w e d ł u g ich własnej
d o k t r y n y jest o n niemożliwy. W y n i k a z niej b o w i e m , że wolniejszy
8
p o r u s z a się t a k szybko j a k szybszy.
3. W y o b r a ź m y sobie poruszającą się strzałę. W e d ł u g teorii pitagorejs-
kiej strzała p o w i n n a z a j m o w a ć j a k i e ś miejsce w przestrzeni. A b y j e d n a k
z a j m o w a ć d a n e miejsce w przestrzeni, t r z e b a być w stanie s p o c z y n k u .
9
A więc lecąca strzała jest w s p o c z y n k u , c o jest sprzecznością.
10
4. C z w a r t y a r g u m e n t Z e n o n a , z n a n y n a m z pism A r y s t o t e l e s a , jest
- j a k m ó w i D a v i d R o s s - „ b a r d z o t r u d n y d o prześledzenia, częściowo

7
Arist., Phys., Z 9, 239 b 9; 2, 233 a 21; Top., O 8, 160 b 7.
8
Arist., Phys., Z 9, 239 b 14.
9
Tamże, Z 9, 239 b 30.
10
Tamże, Z 9, 239 b 33.
ZENON 73

w s k u t e k d w u z n a c z n e g o języka u ż y w a n e g o przez A r y s t o t e l e s a , częś­


11
c i o w o zaś w s k u t e k wątpliwego o d c z y t a n i a t e k s t u " . M u s i m y w y o b r a z i ć
sobie trzy zestawy ciał n a s t a d i o n i e czy bieżni. J e d e n zestaw jest
n i e r u c h o m y , d w a p o z o s t a ł e poruszają się w przeciwnych k i e r u n k a c h
z j e d n a k o w ą prędkością.

1 2 3 4 5 6 7 8

8 7 6 5 4 3 2 1

1 2 3 4 5 6 7 8
c
Z e s t a w A jest n i e r u c h o m y , zestawy B i C poruszają się w przeciwnych
k i e r u n k a c h z t a k ą s a m ą prędkością. P o p e w n y m czasie zajmą na­
stępującą pozycję:

Rys. 2 A 1 2 3 4 5 6 7 8

B 8 7 6 5 4 3 2 1

C 1 2 3 4 5 6 7 8

A b y zająć tę pozycję, początek z e s t a w u B (B 1) przeszedł cztery


o d c i n k i A , n a t o m i a s t początek z e s t a w u C ( C 1) przeszedł wszystkie
o d c i n k i B. Jeśli przyjmiemy, że j e d n o s t k a długości p r z e s u w a się
w określonej j e d n o s t c e czasu, to p o c z ą t e k zestawu B (B 1) zużył p o ł o w ę
czasu w y k o r z y s t a n e g o przez p o c z ą t e k z e s t a w u C ( C 1), a b y osiągnąć
pozycję z rys. 2. P o c z ą t e k zestawu B (B 1) przeszedł wszystkie odcinki C,
t a k j a k p o c z ą t e k z e s t a w u C (C 1) przeszedł wszystkie d o c i n k i zestawu B.
C z a s ich p r z e c h o d z e n i a m u s i więc b y ć r ó w n y . D o c h o d z i m y więc d o
a b s u r d a l n e j konkluzji, że p o ł o w a p e w n e g o czasu jest r ó w n a całości tego
czasu.
J a k i n t e r p r e t o w a ć te a r g u m e n t y Z e n o n a ? P r z e d e wszystkim nie należy
sądzić, że „są to ze s t r o n y Z e n o n a zwykłe sofizmaty. Są t o p o m y s ł o w e

11
Ross, Physics, s. 660.
74 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

sztuczki, zawierają j e d n a k błąd w s k u t e k założenia, że linia z ł o ż o n a jest


z p u n k t ó w , a czas z r o z r ó ż n i a l n y c h c h w i l " . Być m o ż e rozwiązanie tych
z a g a d e k polega n a p o k a z a n i u , że linia i czas są czymś ciągłym, a nie
p o k a w a ł k o w a n y m , j e d n a k ż e w t e d y Z e n o n nie był z a i n t e r e s o w a n y
u t r z y m y w a n i e m , że są p o k a w a ł k o w a n e . Przeciwnie, zależało m u n a
w y k a z a n i u a b s u r d a l n o ś c i w n i o s k ó w , k t ó r e płyną z przyjęcia takiego
założenia. Z e n o n , b ę d ą c uczniem P a r m e n i d e s a , był p r z e k o n a n y , iż r u c h
jest tylko złudzeniem, jest niemożliwy, j e d n a k ż e j e g o a r g u m e n t y miały
n a celu u d o w o d n i e n i e , że n a w e t w e d ł u g h i p o t e z pluralistycznych r u c h
jest r ó w n i e niemożliwy, a przyjęcie j e g o m o ż l i w o ś c i p r o w a d z i d o
sprzecznych i a b s u r d a l n y c h konkluzji. S t a n o w i s k o Z e n o n a było n a ­
stępujące: „Rzeczywistość jest przestrzenią wypełnioną, k o m p l e t n y m
continuum, a r u c h jest niemożliwy. Przeciwnicy stwierdzają r u c h i p r ó ­
bują wyjaśnić go, odwołując się d o h i p o t e z pluralistycznych. J a
p r o p o n u j ę p o k a z a ć , że te h i p o t e z y nie wyjaśniają bynajmniej r u c h u , lecz
j e d y n i e p r o w a d z ą d o a b s u r d ó w " . Z e n o n w ten s p o s ó b s p r o w a d z a ł
hipotezy przeciwników d o a b s u r d u , a p r a w d z i w y m r e z u l t a t e m j e g o
dialektyki było nie tyle u t r w a l e n i e P a r m e n i d e s o w e g o m o n i z m u (który
jest w y s t a w i o n y n a zarzuty nie d o o d p a r c i a ) , co w s k a z a n i e konieczności
d o p u s z c z e n i a pojęcia wielkości ciągłej.

Eleaci odrzucali więc rzeczywistość m n o g o ś c i i r u c h u . Istnieje j e d n a


z a s a d a , Byt, p o j m o w a n a j a k o m a t e r i a l n a i n i e r u c h o m a . Nie przeczyli
o n i oczywiście, że p o s t r z e g a m y r u c h i m n o g o ś ć , oświadczali j e d n a k , że
t o , c o p o s t r z e g a m y , jest złudzeniem, jest czystym p o z o r e m . P r a w d z i w y
b y t m o ż n a znaleźć nie za p o m o c ą z m y s ł ó w , lecz za p o ś r e d n i c t w e m
myśli, a myśl p o k a z u j e , że nie m o ż e być żadnej m n o g o ś c i , ż a d n e g o
r u c h u , żadnej zmiany.
Eleaci w ten s p o s ó b próbują, j a k to czynili j>rzed nimi wcześniejsi
greccy filozofowie, o d k r y ć j e d n ą z a s a d ę świata. Świat j e d n a k ż e , t a k i j a k
n a m się p r z e d s t a w i a , jest w y r a ź n i e światem zawierającym m n o g o ś ć . J a k
z a t e m p o g o d z i ć j e d n ą z a s a d ę z m n o g o ś c i ą i zmianą, k t ó r e znajdujemy
w świecie? P o j a w i a się p r o b l e m J e d n e g o i Wielości, p r o b l e m wy­
stępujący j u ż w filozofii H e r a k l i t a , k t ó r a o d d a w a ł a sprawiedliwość
o b y d w u e l e m e n t o m dzięki d o k t r y n i e J e d n o ś c i w R ó ż n o r o d n o ś c i , T o ż ­
samości w Z r ó ż n i c o w a n i u . Pitagorejczycy stwierdzali m n o g o ś ć , p r a k ­
tycznie wykluczając J e d n o - istnieje wiele j e d n o s t e k ; eleaci stwierdzali
J e d n o z wykluczeniem m n o g o ś c i . Jeśli j e d n a k t r z y m a ć się m n o g o ś c i ,
ZENON 75

k t ó r ą p o d s u w a d o ś w i a d c z e n i e zmysłowe, należy t a k ż e d o p u ś c i ć zmianę,


a jeśli d o p u ś c i się z m i a n ę jednej rzeczy w drugą, nie m o ż n a u n i k n ą ć
p o w r a c a j ą c e g o p r o b l e m u n a t u r y w s p ó l n e g o e l e m e n t u w rzeczach, k t ó r e
się zmieniają. Jeśli, z drugiej strony, zacząć od d o k t r y n y J e d n e g o , należy
- j e ś l i nie zamierza się przyjąć j e d n o s t r o n n e g o s t a n o w i s k a n a p o d o b i e ń ­
s t w o eleatów, k t ó r e g o nie d a się u t r z y m a ć - wywieść m n o g o ś ć z J e d n e g o
czy przynajmniej p o k a z a ć , w j a k i s p o s ó b m n o g o ś ć , j a k ą obserwujemy
w świecie, z g a d z a się z J e d n y m . I n n y m i słowy, należy o d d a ć sprawied­
liwość o b y d w u c z y n n i k o m - J e d n e m u i wielości, stałości i zmianie.
J e d n o s t r o n n a d o k t r y n a P a r m e n i d e s a była nie d o przyjęcia, j a k również
j e d n o s t r o n n a d o k t r y n a pitagorejczyków. J e d n a k ż e filozofia H e r a k l i t a
t a k ż e była niezadowalająca. Pomijając fakt, że z t r u d e m d a w a ł a sobie
r a d ę ze stałym e l e m e n t e m w rzeczach, związana była z materialistycz-
n y m m o n i z m e m . Ostatecznie należało p r z y z n a ć , że najwyższym i naj­
p r a w d z i w s z y m b y t e m jest byt niematerialny. T y m c z a s e m , nic dziwnego,
p o w s t a w a ł y teorie z w a n e przez Zellera „ s y s t e m a m i k o m p r o m i s o w y m i " ,
p r ó b u j ą c e p o w i ą z a ć myśli p o p r z e d n i k ó w .

Nota o „panteizmie" w przedsokratejskiej filozofii greckiej

(I) Jeśli p a n t e i s t a t o człowiek c h a r a k t e r y z u j ą c y się s u b i e k t y w n y m


religijnym s t a n o w i s k i e m w o b e c świata, k t ó r y n a s t ę p n i e u t o ż s a m i a
z Bogiem, t o p r z e d s o k r a t y k ó w nie m o ż n a n a z y w a ć p a n t e i s t a m i . Jest
p r a w d ą , że H e r a k l i t m ó w i o J e d n y m j a k o o Zeusie, j e d n a k ż e nie wydaje
się, b y p r z y b r a ł religijną p o s t a w ę w o b e c J e d n e g o - ognia.
(II) Jeśli p a n t e i s t a t o człowiek, k t ó r y o d r z u c a j ą c t r a n s c e n d e n t n ą
z a s a d ę świata, czyni świat Myślą (inaczej niż m a t e r i a l i s t a czyniący go
j e d y n i e m a t e r i ą ) , t o p r z e d s o k r a t y c y z n ó w z t r u d e m zasługują n a m i a n o
p a n t e i s t ó w , pojmują b o w i e m J e d n o , czy m ó w i ą o n i m , w t e r m i n a c h
m a t e r i a l n y c h (choć p r a w d ą jest, że jeszcze nie p o j m o w a n o t a k wyraźnie
r o z r ó ż n i e n i a d u c h - m a t e r i a , by m o g l i oni z a p r z e c z a ć m u w s p o s ó b ,
w j a k i t o robią n o w o ż y t n i materialistyczni m o n i ś c i ) .
(III) W k a ż d y m razie, J e d n e g o , świata, nie m o ż n a u t o ż s a m i a ć
z greckimi b o g a m i . Z a u w a ż o n o (uczynił d o Schelling), że u H o m e r a nie
m a elementu n a d p r z y r o d z o n e g o , gdyż b ó g H o m e r a jest częścią n a t u r y .
U w a g a ta m a z a s t o s o w a n i e w obecnej kwestii. G r e c k i b ó g był istotą
s k o ń c z o n ą i p o j m o w a n ą a n t r o p o m o r f i c z n i e . N i e m ó g ł raczej być
u t o ż s a m i o n y z J e d n y m , nie m o g ł o się też z d a r z y ć , b y k t o ś to czynił zbyt
d o s ł o w n i e . I m i ę j a k i e g o ś b o g a m o ż e c z a s a m i być p r z e n o s z o n e n a J e d n o ,
n a p r z y k ł a d imię Z e u s a , lecz nie u t o ż s a m i a się J e d n e g o z „ a k t u a l n y m "
76 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

Z e u s e m legend i mitologii. M o ż e pojawić się twierdzenie, że J e d n o jest


j e d y n y m „ b o g i e m " , j a k i istnieje, i że b ó s t w a olimpijskie należą d o
a n t r o p o m o r f i c z n y c h baśni, j e d n a k ż e n a w e t w t e d y nie jest p e w n e , czy
d a n y filozof czcił k i e d y k o l w i e k J e d n o . S t o i k ó w m o ż n a zasadnie nazy­
w a ć p a n t e i s t a m i , ale wczesnych p r z e d s o k r a t y k ó w z d e c y d o w a n i e lepiej
n a z y w a ć m o n i s t a m i niż p a n t e i s t a m i .
Rozdział VIII

EMPEDOKLES Z AKRAGAS

E m p e d o k l e s był o b y w a t e l e m A k r a g a s , czyli A g r i g e n t u m n a Sycylii.


N i e m o ż n a ściśle ustalić d a t j e g o życia, wydaje się j e d n a k , że
odwiedził m i a s t o T h u r i i w k r ó t c e p o j e g o założeniu w latach 444-443
p r z e d C h r . Uczestniczył w życiu p o l i t y c z n y m swego r o d z i n n e g o
m i a s t a i, j a k się zdaje, był t a m p r z y w ó d c ą p a r t i i d e m o k r a t y c z n e j .
Później krążyły opowieści o działalności E m p e d o k l e s a j a k o czarodzie­
j a i c u d o t w ó r c y . O p o w i a d a n o t a k ż e , że w y d a l o n o g o ze związku
1
pitagorejskiego za „ k r a d z i e ż w y k ł a d ó w " . E m p e d o k l e s przyczynił się
r ó w n i e ż d o r o z w o j u m e d y c y n y właściwej. Śmierć filozofa stała się
p r z e d m i o t e m kilku zajmujących opowieści, z k t ó r y c h najlepiej z n a n a
jest h i s t o r i a o j e g o s k o k u d o k r a t e r u E t n y , by ludzie myśleli, że
wstąpił d o n i e b a , i by czcili go j a k o b o g a . N a nieszczęście zostawił n a
k r a w ę d z i w u l k a n u j e d e n ze swoich pantofli, a p o n i e w a ż nosił
2
c h a r a k t e r y s t y c z n e b u t y z p o d e s z w a m i z b r ą z u , ł a t w o go r o z p o z n a n o .
D i o g e n e s o p o w i a d a j ą c y tę historię, informuje n a s t a k ż e , że „ T i m a i o s
j e d n a k t e m u przeczy, b o w y r a ź n i e twierdzi, że E m p e d o k l e s przeniósł
się n a P e l o p o n e z i s t a m t ą d nie wrócił, że z a t e m nie w i a d o m o ,
3
w j a k i c h okolicznościach u m a r ł " . E m p e d o k l e s , p o d o b n i e j a k P a r -
m e n i d e s , a inaczej niż inni filozofowie greccy, w y r a ż a ł swe idee
filozoficzne w formie poetyckiej. Z j e g o pism p r z e t r w a ł y tylko
bardziej lub mniej o b s z e r n e fragmenty.

1
Diog. Laert., 8, 54. (Przekład polski: Żywoty i poglądy słynnych filozofów, Warszawa
1982, s. 495.)
2
Diog. Laert., 8, 69.
3
Diog. Laert., 8, 71. (Przekład polski: dz. cyt., s. 502.) (Wielki niemiecki poeta
klasyczny Hölderlin napisał poemat o legendarnej śmierci Empedoklesa oraz nie
dokończoną sztukę poetycką.)
78 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

E m p e d o k l e s nie tyle t w o r z y n o w ą filozofię, ile s t a r a się p o w i ą z a ć


i p o g o d z i ć myśli swoich p o p r z e d n i k ó w . P a r m e n i d e s u t r z y m y w a ł , że Byt
istnieje i jest m a t e r i a l n y . E m p e d o k l e s przyjął nie tylko to s t a n o w i s k o , ale
r ó w n i e ż p o d s t a w o w ą m y ś l P a r m e n i d e s a , że b y t nie m o ż e p o w s t a w a ć
i przemijać, gdyż nie m o ż e o n p o w s t a ć z n i e b y t u ani o b r ó c i ć się w niebyt.
M a t e r i a nie m a więc p o c z ą t k u ani k o ń c a , jest niezniszczalna. „ G ł u p c y
nie mają d a l e k o sięgających myśli, kiedy mniemają, że powstaje to,
czego w p i e r w nie b y ł o , lub że coś zginie lub całkowicie m o ż e być
4
z n i s z c z o n y m " . 1 z n o w u : „ W całości nic nie jest p u s t e ani nie przepeł­
n i o n e " l u b : „ W całości nic nie jest puste. Skądżeby więc coś m o g ł o t a m
5
przybyć" .
D o t ą d więc E m p e d o k l e s z g a d z a się z P a r m e n i d e s e m . Z drugiej j e d n a k
s t r o n y , z m i a n a jest faktem, k t ó r e m u nie m o ż n a zaprzeczyć i o d r z u c i ć go
j a k o złudzenie. P o z o s t a w a ł o więc znaleźć j a k i ś s p o s ó b p o g o d z e n i a faktu
istnienia z m i a n y i r u c h u z z a s a d ą P a r m e n i d e s a , że b y t - k t ó r y , j a k należy
p a m i ę t a ć , jest według P a r m e n i d e s a m a t e r i a l n y - ani nie zaczyna istnieć,
ani nie przemija. P o g o d z e n i a tego p r ó b o w a ł d o k o n a ć E m p e d o k l e s ,
głosząc z a s a d ę , że p r z e d m i o t y j a k o całości zaczynają istnieć i przestają
- j a k to u k a z u j e doświadczenie - lecz są o n e złożone z m a t e r i a l n y c h
cząsteczek, k t ó r e s a m e są niezniszczalne. Istnieje „ t y l k o mieszanie się
i w y m i a n a tego, co było p o m i e s z a n e . P o w s t a w a n i e (rodzenie się) {<PVGIQ)
6
jest t y l k o n a z w ą d a n ą przez l u d z i " .
O t ó ż , chociaż dla T a l e s a wszystkie rzeczy były wodą, a d l a A n a -
k s y m e n e s a - p o w i e t r z e m , to byli oni r ó w n i e ż p r z e k o n a n i , że j e d e n
rodzaj m a t e r i i m o ż e stać się d r u g i m rodzajem m a t e r i i , przynajmniej
w t y m sensie, że n a p r z y k ł a d w o d a staje się ziemią, a p o w i e t r z e ogniem.
E m p e d o k l e s j e d n a k , interpretując P a r m e n i d e s o w ą z a s a d ę niezmienial-
ności b y t u , n a własny s p o s ó b u t r z y m y w a ł , że j e d e n rodzaj m a t e r i i nie
m o ż e stać się d r u g i m jej r o d z a j e m , lecz że istnieją p o d s t a w o w e i wieczne
rodzaje m a t e r i i , czyli elementy: ziemia, p o w i e t r z e , ogień i w o d a . Z n a n ą
więc klasyfikację rozróżniającą cztery elementy p r z e p r o w a d z i ł E m ­
p e d o k l e s , chociaż m ó w i ł o nich nie j a k o o e l e m e n t a c h , lecz j a k o
7
o „ k o r z e n i a c h w s z y s t k i e g o " . Z i e m i a nie m o ż e stać się w o d ą ani w o d a
ziemią: cztery rodzaje m a t e r i i są nie zmieniającymi się i o s t a t e c z n y m i

4
Frag. 11. (Przekład polski: W. Heinrich, Zarys historii filozofii, Warszawa 1925, s.
56.)
5
Frag. 14. (Przekład polski: tamże.)
6
Frag. 8.
7
Frag. 7 (dytvrjxa to jest OT otycia)
EMPEDOKLES Z AKRAGAS 79

cząsteczkami t w o r z ą c y m i k o n k r e t n e p r z e d m i o t y świata przez swe


zmieszanie się. A z a t e m p r z e d m i o t y zaczynają istnieć dzięki mieszaniu
się e l e m e n t ó w , przestają zaś istnieć przez ich rozdzielanie: j e d n a k ż e
s a m e elementy ani nie zaczynają istnieć, ani nie giną, lecz pozostają
zawsze niezmienione. T a k E m p e d o k l e s widział j e d y n y możliwy s p o s ó b
p o g o d z e n i a m a t e r i a l i s t y c z n e g o s t a n o w i s k a P a r m e n i d e s a z oczywistym
f a k t e m zmiany, s p o s ó b p o s t u l o w a n i a wielości o s t a t e c z n y c h m a t e r i a l ­
n y c h cząstek - z tego w z g l ę d u m o ż e m y go n a z w a ć p o ś r e d n i k i e m między
systemem P a r m e n i d e s a a świadectwem zmysłów.
Filozofowie j o ń s c y nie umieli wyjaśnić p r o c e s ó w p r z y r o d y . Jeśli
wszystko s k ł a d a się z p o w i e t r z a , j a k u w a ż a ł A n a k s y m e n e s , w j a k i s p o s ó b
m o g ą zaistnieć p r z e d m i o t y naszego d o ś w i a d c z e n i a ? J a k a siła p o w o d u j e
cykliczny proces n a t u r y ? A n a k s y m e n e s p r z y j m o w a ł , że p o w i e t r z e s a m o
p r z e o b r a ż a się w inne rodzaje m a t e r i i dzięki własnej wewnętrznej m o c y ,
j e d n a k ż e E m p e d o k l e s dostrzegł, że k o n i e c z n e jest p o s t u l o w a n i e działa­
j ą c y c h sił. Siły te znalazł w miłości i nienawiści, czy h a r m o n i i i niezgo­
dzie. N i e n a d a ł im żadnej n a z w y , p o j m o w a ł j e j a k o fizyczne, m a t e r i a l n e
siły - miłość czy przyciąganie g r o m a d z i i łączy cząstki czterech
e l e m e n t ó w i b u d u j e z nich, n a t o m i a s t w a l k a czy nienawiść rozdzielają
cząstki i sprawiają, że p r z e d m i o t y przestają istnieć.
W e d ł u g E m p e d o k l e s a rozwój świata m a przebieg kolisty w tym
sensie, że istnieją j e g o cykle r o z w o j o w e . N a p o c z ą t k u cyklu elementy są
ze sobą zmieszane - nie rozdzielone, by t w o r z y ć k o n k r e t n e z n a n e n a m
p r z e d m i o t y . Istnieje więc o g ó l n a m i e s z a n k a e l e m e n t ó w ziemi, powiet­
rza, ognia i w o d y . W t y m p i e r w o t n y m s t a d i u m r o z w o j u rządzącą zasadą
jest miłość, a całość n a z w a n a jest „ b ł o g o s ł a w i o n y m b o g i e m " . Sferę tę
o t a c z a j e d n a k nienawiść i kiedy p r z e n i k n i e o n a d o ś r o d k a , zaczyna się
p r o c e s rozdzielania, rozłączania się cząstek. W k o ń c u rozdzielenie jest
całkowite: wszystkie cząstki w o d y z e b r a n e są r a z e m , wszystkie cząstki
o g n i a również itd. N i e n a w i ś ć obejmuje pełne rządy, miłość zostaje
w y p ę d z o n a . J e d n a k ż e z kolei miłość r o z p o c z y n a działanie, p o w o d u j ą c
s t o p n i o w e m i e s z a n i e się i łączenie r ó ż n y c h e l e m e n t ó w - proces ten
przebiega d o t ą d , aż e l e m e n t a r n e cząstki pomieszają się ze sobą j a k n a
p o c z ą t k u cyklu. Później z n o w u nienawiść bierze się d o dzieła. I t a k
8
p r o c e s ten t r w a n i e u s t a n n i e , nie m a j ą c ani p o c z ą t k u , ani k o ń c a .
Jeśli chodzi o świat, j a k i z n a m y , znajduje się o n w s t a d i u m n a w p ó ł
d r o g i p o m i ę d z y sferą p i e r w o t n ą a e t a p e m c a ł k o w i t e g o rozdzielenia się

8
Temat nie kończącego się, cyklicznego procesu pojawia się znowu w filozofii
Nietzschego pod nazwą „wiecznych powrotów".
80 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

e l e m e n t ó w : nienawiść s t o p n i o w o p r z e n i k a tę sferę i wypiera miłość.


K i e d y n a s z a Z i e m i a z a c z y n a ł a się w y ł a n i a ć ze sfery, p o w i e t r z e było
pierwszym elementem, k t ó r y m i a ł się wydzielić; p o n i m n a s t ę p o w a ł
ogień, a n a s t ę p n i e pojawiła się ziemia. W o d a z o s t a ł a wyciśnięta w s k u t e k
szybkości, z j a k ą o b r a c a się świat. Sfera p i e r w o t n a , t o jest p i e r w o t n y
p r o c e s cykliczny, nie p i e r w o t n a w sensie a b s o l u t n y m , jest o p i s a n a
w t e r m i n a c h , k t ó r e wydają się n a m nieco z a b a w n e . „ T a m (to jest
w sferze) nie r o z r ó ż n i a się ani bystrych c z ł o n k ó w słońca, ani kędzierza­
wej potęgi ziemi i m o r z a - t a k szczelnym o k r y c i e m h a r m o n i i jest
9
związany Sfairos okrągły, r a d o s n y z otaczającej go s a m o t n o ś c i " .
D z i a ł a n i e miłości i s p o r u E m p e d o k l e s p r z e d s t a w i a rozmaicie. „ T o
w s p ó ł z a w o d n i c t w o (miłości i s p o r u ) jest w i d o c z n e w m a s i e c z ł o n k ó w
śmiertelników. R a z wszystkie członki, k t ó r y m p r z y p a d ł o w udziale
u t w o r z y ć ciało, schodzą się w j e d n o p o ł ą c z o n e przez miłość, w sile
k w i t n ą c e g o życia, t o z n ó w i n n y m r a z e m , r o z d z i e l o n e o k r u t n y m s p o r e m ,
błądzą, k a ż d y oddzielnie, k o ł o w y b r z e ż a życia. T a k s a m o jest z roślina­
m i i r y b a m i , przebywającymi w wodzie, ze zwierzętami, k t ó r e mają swe
10
siedlisko w g ó r a c h , i p t a k a m i - n u r k a m i , k t ó r e żeglują n a s k r z y d ł a c h " .
D o k t r y n ę w ę d r ó w k i d u s z głosi E m p e d o k l e s w księdze Oczyszczenia.
O ś w i a d c z a n a w e t : „Byłem j u ż r a z c h ł o p c e m , dziewczynką, k r z a k i e m ,
1 1
p t a k i e m i niemą rybą w m o r z u " . N i e m o ż n a j e d n a k powiedzieć, by
d o k t r y n a ta d o b r z e p a s o w a ł a d o k o s m o l o g i c z n e g o systemu E m p e d o k -
lesa, p o n i e w a ż jeśli wszystkie rzeczy składają się z m a t e r i a l n y c h
cząsteczek, k t ó r e rozdzielają się w chwili śmierci, i jeśli „ k r e w n a o k o ł o
12
serca jest siłą m y ś l o w ą c z ł o w i e k a " , to niewiele pozostaje miejsca n a
nieśmiertelność. J e d n a k ż e być m o ż e E m p e d o k l e s nie z d a w a ł sobie
s p r a w y z rozbieżności swych teorii filozoficznych i religijnych. ( W ś r ó d
tych o s t a t n i c h należy z a p e w n e umieścić n i e k t ó r e b r z m i ą c e p o p i t a g o r e j -
sku zalecenia, j a k n a p r z y k ł a d : „Nieszczęśni, całkowicie nieszczęśni,
13
trzymajcie precz ręce od b o b u ! " ) .
Arystoteles z a u w a ż a , że E m p e d o k l e s wcale nie r o z r ó ż n i a ł myśli
i p o s t r z e g a n i a . Rzeczywistą j e g o teorię w i d z e n i a opisuje Teofrast; teorią
14
tą posłużył się P l a t o n w Timajosie. W postrzeganiu zmysłowym

9
Frag. 27. (Przekład polski: W. Heinrich, dz. cyt., s. 59.)
10
Frag. 20. (Przekład polski: tamże, s. 58.)
11
Frag. 117. (Przekład polski: tamże, s. 69.)
12
Frag. 105. (Przekład polski: tamże, s. 67.)
13
Frag. 141. (Przekład polski: tamże, s. 72.)
14
Arist., De an., 427 a 21; Theoph., De sensu, 1 n.; Piat., Tim., por. 67 c n.
EMPEDOKLES Z AKRAGAS 81

d o c h o d z i d o s p o t k a n i a e l e m e n t u znajdującego się w n a s z p o d o b n y m
e l e m e n t e m p o z a n a m i . Wszystkie rzeczy n i e u s t a n n i e wydają z siebie
e m a n a c j e i kiedy o t w o r k i o r g a n ó w z m y s ł o w y c h są o d p o w i e d n i c h
r o z m i a r ó w , e m a n a c j e te wnikają d o nich i następuje postrzeganie.
W p r z y p a d k u n a p r z y k ł a d widzenia e m a n a c j e p r z y c h o d z ą d o oczu
z rzeczy, n a t o m i a s t ogień z w n ę t r z a o k a ( o k o s k ł a d a się z o g n i a i w o d y ,
przy czym ogień jest o s ł o n i o n y p r z e d w o d ą b ł o n a m i w y p o s a ż o n y m i
w b a r d z o m a ł e o t w o r k i nie pozwalające przejść w o d z i e , ale pozwalające
w y d o s t a ć się o g n i o w i ) wydostaje się, b y s p o t k a ć się z p r z e d m i o t e m
- o b y d w a czynniki r a z e m wytwarzają widzenie.
N a k o n i e c w i n n i ś m y p r z y p o m n i e ć sobie, że E m p e d o k l e s p r ó b o w a ł
p o g o d z i ć tezę P a r m e n i d e s a , iż byt nie m o ż e ani zacząć istnieć, ani
p r z e s t a ć istnieć, z oczywistym faktem z m i a n y , uciekając się d o p o s t u l o ­
w a n i a istnienia o s t a t e c z n y c h cząsteczek czterech e l e m e n t ó w , k t ó r y c h
zmieszanie się t w o r z y k o n k r e t n e p r z e d m i o t y t e g o świata, a ich roz­
dzielenie stanowi z a g ł a d ę p r z e d m i o t ó w . E m p e d o k l e s nie zdołał j e d n a k
wyjaśnić, j a k o d b y w a się m a t e r i a l n y cykliczny p r o c e s , j a k i e m u p o d l e g a
p r z y r o d a , lecz uciekł się d o sił m i t o l o g i c z n y c h , miłości i nienawiści.
W p r o w a d z e n i e pojęcia „ u m y s ł u " j a k o p i e r w o t n e j przyczyny p r o c e s u
p o w s t a w a n i a świata p r z y p a d ł o A n a k s a g o r a s o w i .
Rozdział IX

KROK NAPRZÓD ANAKSAGORASA

A n a k s a g o r a s urodził się w K l a z o m e n a j w Azji Mniejszej o k o ł o 500


r o k u przed C h r . i chociaż był G r e k i e m , m i a ł niewątpliwie o b y w a t e l s t w o
perskie, gdyż K l a z o m e n a j zostały p o d b i t e p o stłumieniu b u n t u p a ń s t w
j o ń s k i c h . N i e jest w y k l u c z o n e , że przybył d o A t e n w r a z z armią perską.
Jeśli b y ł o b y t a k w istocie, t ł u m a c z y ł o b y t o , dlaczego przybył t a m
w latach bitwy p o d Salaminą, 480/479 r o k p r z e d C h r . Był pierwszym
filozofem, k t ó r y osiedlił się w mieście, j a k i e później m i a ł o się stać
1
kwitnącym ośrodkiem studiów filozoficznych.
Od P l a t o n a d o w i a d u j e m y się, że uczniem A n a k s a g o r a s a był m ł o d y
2
P e r y k l e s . F a k t ten przyczynił p o t e m filozofowi t r u d n o ś c i , gdyż p o
trzydziestu l a t a c h m i e s z k a n i a w mieście polityczni przeciwnicy Pery-
klesa postawili go przed sądem - m i a ł o to miejsce o k o ł o 450 r o k u przed
C h r . D i o g e n e s d o n o s i , że z a r z u t y dotyczyły b e z b o ż n o ś c i (odwołuje się
t u d o S o t i o n a ) o r a z sprzyjania M e d o m (powołuje się n a Satyrosa). Jeśli
chodzi o zarzut pierwszy, P l a t o n pisze, że opierał się on n a fakcie, iż
A n a k s a g o r a s nauczał, że słońce jest r o z ż a r z o n y m d o czerwoności
3
k a m i e n i e m , a księżyc u t w o r z o n y jest z ziemi. Z a r z u t y te były niewątp­
liwie zmyślone, głównie p o t o , by za p o ś r e d n i c t w e m A n a k s a g o r a s a
u d e r z y ć w Peryklesa. ( I n n y nauczyciel Peryklesa, D a m o n , został
s k a z a n y n a wygnanie.) A n a k s a g o r a s a s k a z a n o , był j e d n a k w y p u s z c z o n y
z więzienia, p r a w d o p o d o b n i e przez s a m e g o Peryklesa, i p o w r ó c i ł d o
Jonii, gdzie osiedlił się w L a m p s a k o s , k o l o n i i M i l e t u . T u t a j p r a w -

1
Anaksagoras - jak się zdaje - miał posiadłość w Klazomenaj, której się zrzekł, aby
oddać się życiu teoretycznemu. Por. Platon, Hipp. M., 283 a.
2
Phaed., 270 a.
3
ApoL, 26 d.
ANAKSAGORAS 83

d o p o d o b n i e założył szkołę. O b y w a t e l e dla uczczenia j e g o pamięci


wznieśli p o m n i k n a r y n k u (ołtarz p o ś w i ę c o n y U m y s ł o w i i Prawdzie),
a rocznicę j e g o śmierci d ł u g o o b c h o d z o n o j a k o święto młodzieży
szkolnej, p o d o b n o n a j e g o własną p r o ś b ę .
A n a k s a g o r a s wyłożył swą filozofię w księdze, j e d n a k ż e p o z o s t a ł y
z niej j e d y n i e f r a g m e n t y i, j a k się zdaje, ograniczają się o n e d o pierwszej
części tej pracy. Z a c h o w a n i e p o s i a d a n y c h f r a g m e n t ó w zawdzięczamy
Simplicjuszowi (szósty wiek p o C h r . ) .

A n a k s a g o r a s p o d o b n i e j a k E m p e d o k l e s p r z y j m o w a ł teorię P a r -
m e n i d e s a , że byt ani nie zaczyna istnieć, ani nie ginie, lecz jest
niezmienny. „ O p o w s t a n i u i ginięciu n i e d o b r z e uważają Hellenowie,
gdyż nic nie p o w s t a j e ani nic nie z a n i k a , lecz istnieje t y l k o mieszanie się
4
i rozdział rzeczy, k t ó r e są". O b y d w a j myśliciele zgadzają się więc, jeśli
chodzi o niezniszczalność m a t e r i i , i o b y d w a j g o d z ą tę teorię z oczywis­
t y m faktem z m i a n y , postulując istnienie niezniszczalnych m a t e r i a l n y c h
cząsteczek, k t ó r y c h zmieszanie się t w o r z y p r z e d m i o t y , a rozdzielenie
wyjaśnia ich ginięcie. J e d n a k ż e A n a k s a g o r a s nie z g a d z a się z E m p e d o k -
lesem, że ostateczne j e d n o s t k i są cząsteczkami o d p o w i a d a j ą c y m i czte­
r e m e l e m e n t o m - ziemi, p o w i e t r z u , o g n i o w i i w o d z i e . Głosi, że
w s z y s t k o , co m a części j a k o ś c i o w o t a k i e s a m e j a k całość, jest ostateczne
i n i e p o c h o d n e . A r y s t o t e l e s n a z y w a całości, k t ó r e mają j a k o ś c i o w o
p o d o b n e części, ta bfiOiojjiEpfj; tb bfioiofiEpEc jest przeciwstawione xb
avopioiofi£pEc. N i e t r u d n o jest z r o z u m i e ć t o r o z r ó ż n i e n i e , gdy p o s ł u ż y m y
się p r z y k ł a d e m . Jeśli założymy, że k a w a ł e k złota zostanie przecięty n a
p ó ł , obie j e g o p o ł o w y są złotem. Części są z a t e m j a k o ś c i o w o t a k i e same
j a k całość i całość m o ż n a n a z w a ć bfioiofjiEpEc. Jeśli j e d n a k rozciąć n a p ó ł
psa, żywy o r g a n i z m , p o ł o w y nie są d w o m a p s a m i . C a ł o ś ć jest więc w t y m
p r z y p a d k u ayopioiofiEpEc. O g ó l n e pojęcie jest więc j a s n e i nie m a
p o t r z e b y k o m p l i k o w a ć t e m a t u przez w p r o w a d z a n i e r o z w a ż a ń uwzględ­
niających n o w o c z e s n e n a u k o w e e k s p e r y m e n t y . N i e k t ó r e rzeczy mają
j a k o ś c i o w o p o d o b n e części i takie rzeczy są o s t a t e c z n e i n i e p o c h o d n e
(oczywiście jeśli c h o d z i o r o d z a j , ż a d e n b o w i e m d a n y zbiór cząstek nie
jest ostateczny i n i e p o c h o d n y ) . „ J a k m o ż e włos p o w s t a ć z tego, co nie
5
jest w ł o s e m , a m i ę s o z tego, co nie jest m i ę s e m " p y t a A n a k s a g o r a s .

4
Frag., 17. (Przekład polski: W. Heinrich, Zarys historii filozofii, Warszawa 1925, s.
77.)
5
Frag. 10. (Przekład polski: tamże, s. 76.)
84 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

Z tego j e d n a k ż e nie w y n i k a , że w s z y s t k o , c o wydaje się ófxoioixspec, jest


rzeczywiście t a k i e . I t a k A r y s t o t e l e s m ó w i , że A n a k s a g o r a s nie u t r z y m y ­
wał, iż elementy E m p e d o k l e s a - ziemia, p o w i e t r z e , ogień i w o d a - są
ostatecznie rzeczywiste; przeciwnie, są o n e m i e s z a n k a m i złożonymi
6
z j a k o ś c i o w o r ó ż n y c h cząsteczek.
N a p o c z ą t k u - w e d ł u g A n a k s a g o r a s a nie istnieje ż a d n a niepodzielna
cząsteczka - wszelkiego r o d z a j u cząsteczki były ze sobą p o ł ą c z o n e .
„ W s z y s t k i e rzeczy były r a z e m n i e s k o ń c z o n e c o d o liczby i małości, gdyż
m a ł e było n i e s k o ń c z o n e . I gdy wszystkie były r a z e m , żadnej nie m o ż n a
7
było r o z p o z n a ć z p o w o d u jej m a ł o ś c i " . „ W s z y s t k i e rzeczy istnieją
w całości". P r z e d m i o t y d o ś w i a d c z e n i a powstają w t e d y , kiedy cząsteczki
t a k się łączą, że w u t w o r z o n y m p r z e d m i o c i e przeważają cząsteczki
j e d n e g o rodzaju. T a k więc w p i e r w o t n e j m i e s z a n c e cząsteczki złota były
r o z p r o s z o n e i p o m i e s z a n e z wszelkiego r o d z a j u i n n y m i cząsteczkami;
kiedy j e d n a k cząsteczki złota z g r o m a d z i ł y się - w r a z z i n n y m i cząstecz­
k a m i - w taki s p o s ó b , że p o w s t a ł y stąd widzialny p r z e d m i o t s k ł a d a się
p r z e w a ż n i e ze złotych cząsteczek, m a m y d o czynienia ze złotem n a s z e g o
d o ś w i a d c z e n i a . D l a c z e g o m ó w i m y : „ w r a z z i n n y m i cząsteczkami"?
P o n i e w a ż w k o n k r e t n y c h p r z e d m i o t a c h n a s z e g o d o ś w i a d c z e n i a znaj­
dują się, w e d ł u g A n a k s a g o r a s a , cząsteczki wszystkich rzeczy; j e d n a k ż e
są o n e p o ł ą c z o n e w taki s p o s ó b , że p r z e w a ż a j e d e n rodzaj cząsteczek,
i dzięki t e m u cały p r z e d m i o t otrzymuje swoje m i a n o . A n a k s a g o r a s
8
w y z n a w a ł d o k t r y n ę , że „ w e wszystkim jest część w s z y s t k i e g o " , n a j ­
wyraźniej nie wiedział, j a k inaczej m o ż n a by wyjaśnić fakt z m i a n y . N a
p r z y k ł a d , jeśli t r a w a staje się m i ę s e m , w t r a w i e m u s i a ł y z n a j d o w a ć się
cząsteczki m i ę s a (jak b o w i e m „ m i ę s o " m o g ł o b y p o w s t a ć „z t e g o , co nie
jest m i ę s e m " ) , a z drugiej s t r o n y w t r a w i e m u s z ą p r z e w a ż a ć cząsteczki
t r a w y . T r a w a więc s k ł a d a się w przeważającym s t o p n i u z t r a w y , zawiera
j e d n a k t a k ż e inne rodzaje cząsteczek, p o n i e w a ż „ w e wszystkim jest część
w s z y s t k i e g o " i „rzeczy, k t ó r e są w j e d n y m świecie, nie są rozdzielone ani
9
odcięte t o p o r e m , ani zimne o d ciepłego, ani ciepłe o d z i m n e g o " . W ten
s p o s ó b A n a k s a g o r a s starał się z a t r z y m a ć P a r m e n i d e s o w ą ideę b y t u ,
a jednocześnie przyjąć realistyczne s t a n o w i s k o w o b e c z m i a n y , nie
odrzucając jej j a k o złudzenia zmysłów, lecz przyjmując z a fakt i n a s t ę p ­
nie p r ó b u j ą c p o g o d z i ć ją z teorią b y t u e l e a t ó w . Później Arystoteles

6
De gen. et corr., I, 314 a 24; De caelo, 3, 302 a 28.
7
Frag. 1. (Przekład polski: W. Heinrich, dz. cyt., s. 74.)
8
Frag. 11. (Przekład polski: tamże, s. 76.)
9
Frag. 8. (Przekład polski: tamże, s. 75.)
ANAKSAGORAS 85

będzie p r ó b o w a ć r o z w i ą z y w a ć t r u d n o ś c i wynikające z owej koncepcji


P a r m e n i d e s a , stosując r o z r ó ż n i e n i e p o m i ę d z y m o ż n o ś c i ą a a k t e m .
B u r n e t nie sądzi, b y A n a k s a g o r a s u w a ż a ł , j a k przypuszczali epikurej­
czycy, „że m u s z ą istnieć m a l e ń k i e cząsteczki w chlebie i wodzie n a
10
p o d o b i e ń s t w o cząsteczek k r w i , ciała i k o ś c i " . W e d ł u g niego twierdze­
nie A n a k s a g o r a s a , że wszystko zawiera część i n n e g o , dotyczyło przeci­
wieństw - ciepła i z i m n a , suchego i w i l g o t n e g o . P o g l ą d B u r n e t a z wielu
względów należy z pewnością p o p r z e ć . Z w r a c a l i ś m y j u ż u w a g ę n a
fragment, w k t ó r y m A n a k s a g o r a s m ó w i , że „rzeczy, k t ó r e są w j e d n y m
świecie, nie są rozdzielone ani odcięte t o p o r e m , ani z i m n e o d ciepłego,
ani ciepłe od z i m n e g o " . P o n a d t o , p o n i e w a ż w e d ł u g A n a k s a g o r a s a nie
istnieją ż a d n e niepodzielne cząsteczki, nie m o ż e też być ż a d n y c h
k o ń c o w y c h cząsteczek w t y m sensie, że nie m o g ą b y ć dalej dzielone. N i e
wydaje się j e d n a k , b y z niepodzielności cząsteczek koniecznie w y n i k a ł o ,
że w opinii filozofa nie m a ż a d n y c h k o ń c o w y c h rodzajów, k t ó r y c h nie
m o ż n a by rozwiązać j a k o ś c i o w o . C z y ż A n a k s a g o r a s nie p y t a wyraźnie,
j a k włos m o ż e p o w s t a ć z czegoś, c o nie jest włosem? W d o d a t k u we
fragmencie c z w a r t y m c z y t a m y o m i e s z a n i n i e wszystkich rzeczy, „ s u c h e ­
go i m o k r e g o , ciepłego i z i m n e g o , j a s n e g o i c i e m n e g o , p r z y t e m było t a m
d u ż o ziemi i m n o g o ś ć wielka z a r o d k ó w n i e p o d o b n y c h zupełnie d o siebie
n a w z a j e m . B o z i n n y c h rzeczy ż a d n a nie jest p o d o b n a d o drugiej.
P o n i e w a ż zaś t a k jest, więc należy przyjąć, że w ogólnej całości są z a w a r t e
wszystkie rzeczy". F r a g m e n t ten bynajmniej nie s p r a w i a w r a ż e n i a , że
„ p r z e c i w i e ń s t w a " zajmują j a k ą ś szczególnie uprzywilejowaną pozycję.
C h o ć więc wiele d a n y c h p r z e m a w i a za s t a n o w i s k i e m B u r n e t a , wolimy
11
interpretację z a w a r t ą j u ż w s a m y m t e k ś c i e .
T a k więc filozofia A i i a k s a g o r a s a jest interpretacją filozofii E m p e d o k -
lesa o r a z a d a p t a c j ą tez P a r m e n i d e s a , toteż nie w n o s i o n a nic szczególnie
c e n n e g o . Jedynie w kwestii m o c y czy siły, dzięki której rzeczy tworzą się
z pierwotnej m a s y , w k ł a d A n a k s a g o r a s a d o filozofii jest niewątpliwy.
E m p e d o k l e s przypisywał r u c h w świecie d w o m siłom fizycznym - m i ł o ­
ści i zwadzie, n a t o m i a s t A n a k s a g o r a s w p r o w a d z a z a m i a s t tego z a s a d ę
nous, czyli u m y s ł u . „ T u d o p i e r o z a c z y n a w s c h o d z i ć (choć jest o n o
1 2
jeszcze słabe): za z a s a d ę u z n a n y zostaje r o z u m " . „Nous - m ó w i

10
G.P.L, s. 77, 78.
11
Por. Zeller, Outlines, s. 62; Stace, Crii. Hist., s. 95 n.; Covotti, IPresocratici, rozdz.
21.
1 2
Hegel, Hist. PhiL, I, s. 319. (Przekład polski: Wykłady z historii filozofii, przełożył
Światosław Florian Nowicki, Warszawa 1994, t. I, s. 449.)
86 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

A n a k s a g o r a s - m a władzę n a d wszystkim, co m a d u s z ę , n a d m a ł e m i n a d
d u ż e m , m a o n władzę n a d całem krążeniem i t a k , że z a p o c z ą t k o w a ł ten
r u c h . (...) co m i a ł o się stać, co było (a nie jest obecnie), i co jest, wszystko
u p o r z ą d k o w a ł vovc i te o b r o t y , k t ó r e obecnie w y k o n u j ą gwiazdy,
i słońce, i księżyc, i p o w i e t r z e , i eter, k t ó r y się oddziela. P o w o d e m
rozdziału był ten o b r ó t ; r z a d k i e oddzieliło się o d gęstego, ciepłe od
z i m n e g o , j a s n e od c i e m n e g o , s u c h e o d m o k r e g o . P r z y t e m jest wiele
części wielu rzeczy, ż a d n a rzecz nie jest j e d n a k w całości oddzieloną ani
d a się w całości o d r ó ż n i ć z wyjątkiem vobc. K a ż d y vovc jest j e d n a k o w y ,
z a r ó w n o m a ł y j a k wielki: nic p o z a tern nie jest p o d o b n e d o czego i n n e g o ,
lecz t o , czego w p r z e d m i o c i e jest najwięcej, to j a k o najwyraźniejsze jest
13
i było k a ż d ą rzeczą, i było o d d z i e l n y m p r z e d m i o t e m " .
Nous „jest n i e s k o ń c z o n y i s a m o r z ą d z ą c y się, nie jest zmieszany
14
z niczem, lecz sam samodzielny dla s i e b i e " . J a k więc A n a k s a g o r a s
p o j m o w a ł nous! N a z y w a go „najsubtelniejszym ze wszystkich rzeczy
i najczystszym - p o s i a d a j ą c y m największy w g l ą d we wszystko ( k a ż d e
pojęcie o wszystkim) i największą m o c " . W s p o m i n a t a k ż e o nous
1 5
b ę d ą c y m t a m , „gdzie jest w s z y s t k o inne w otaczającej m a s i e " . Filozof
m ó w i więc o nous, czyli u m y ś l e w t e r m i n a c h m a t e r i a l n y c h , j a k o
o „najsubtelniejszym ze wszystkich rzeczy" i zajmującym miejsce. N a tej
p o d s t a w i e B u r n e t stwierdza, że A n a k s a g o r a s nigdy nie wzniósł się
p o n a d koncepcję zasady m a t e r i a l n e j . Nous uczynił czystszym o d innych
m a t e r i a l n y c h rzeczy, nigdy j e d n a k nie doszedł d o idei rzeczy niematerial­
nej czy niecielesnej. Zeller nie z g a d z a się z t a k i m s t a n o w i s k i e m , a Stace
z w r a c a u w a g ę n a t o , że „wszelka filozofia b o r y k a się z t r u d n o ś c i a m i
w y r a ż e n i a p o z a z m y s ł o w e j myśli w języku, k t ó r y się rozwijał dla
16
w y r a ż e n i a zmysłowych i d e i " . Jeśli m ó w i m y o j a k i m ś umyśle „ c z y s t y "
czy o czyimś umyśle, że jest „ w i ę k s z y " od u m y s ł u k o g o ś i n n e g o , nie
m o ż n a n a s z tej racji n a z y w a ć m a t e r i a l i s t a m i . T o , że A n a k s a g o r a s
p o j m o w a ł nous j a k o zajmujący j a k i e ś miejsce, nie jest wystarczającym
d o w o d e m , że m ó g ł u w a ż a ć , iż jest o n cielesny, jeśli m i a ł b y kiedykolwiek
ś w i a d o m o ś ć wyraźnej różnicy p o m i ę d z y u m y s ł e m i m a t e r i ą . Nieumiejs-
cawianie u m y s ł u jest koncepcją późniejszą. Być m o ż e najbardziej
zadowalającą interpretacją b y ł o b y stwierdzenie, że A n a k s a g o r a s
w swym p o j m o w a n i u tego, co d u c h o w e , nie c h w y t a ł wyraźnie z a s a d -

13
Frag. 12. (Przekład polski: W. Heinrich, dz. cyt., s. 76.)
14
Tamże.
15
Frag. 14. (Przekład polski: tamże, s. 77.)
16
Crit. Hist., s. 99.
ANAKSAGORAS 87

niczej różnicy m i ę d z y t y m , co d u c h o w e , i t y m , co cielesne. J e d n a k ż e


stwierdzenie to nie jest r ó w n o z n a c z n e z u z n a n i e m go za d o g m a t y c z n e g o
materialistę. Przeciwnie, o n pierwszy w p r o w a d z i ł p e w n ą d u c h o w ą
i intelektualną z a s a d ę , chociaż nie zdołał w pełni z r o z u m i e ć zasadniczej
różnicy m i ę d z y tą zasadą a materią, k t ó r ą o n a formuje czy w p r a w i a
w ruch.
Nous jest o b e c n y we wszystkich żyjących j e s t e s t w a c h , ludziach,
zwierzętach i roślinach, i jest ten sam we wszystkim. R ó ż n i c e między
tymi j e s t e s t w a m i wynikają więc nie z zasadniczych r ó ż n i c p o m i ę d z y ich
d u s z a m i , lecz z różnic m i ę d z y ich ciałami, k t ó r e ułatwiają lub utrudniają
pełniejsze działanie nous. ( A n a k s a g o r a s j e d n a k nie wyjaśnia ludzkiej
ś w i a d o m o ś c i niezależnej jaźni.)
O nous nie należy myśleć j a k o o stwarzającym m a t e r i ę . M a t e r i a jest
wieczna, a funkcją nous jest, j a k się wydaje, s p o w o d o w a n i e o b r o t o w e g o
r u c h u czy wiru z a c h o d z ą c e g o w części p o m i e s z a n e j m a s y - działanie
s a m e g o wiru, w m i a r ę j a k się rozprzestrzenia, p o w o d u j e postępujący
r u c h . T a k więc Arystoteles, k t ó r y p o w i a d a w Metafizyce, że A n a ­
k s a g o r a s „ w y d a ł się człowiekiem r o z s ą d n y m , w przeciwieństwie d o
17
c h a o t y c z n i e wypowiadających się j e g o p o p r z e d n i k ó w " , m ó w i także, że
„ A n a k s a g o r a s (...) odwołuje się d o R o z u m u j a k d o deus ex machina
xai r z
(jirjxavij xPV ) P Y p r o b l e m i e s t w o r z e n i a świata, a gdy znajdzie się
w kłopotliwej sytuacji i nie wie, z jakiej przyczyny coś m u s i a ł o p o w s t a ć ,
w t e d y również przywołuje d o p o m o c y R o z u m , a p o z a t y m wszystko
1 8
i n n e jest raczej dla niego przyczyną niż R o z u m " . Ł a t w o więc
zrozumieć rozczarowanie Sokratesa, który odkrywszy Anaksagorasa
i sądząc, że m a przed sobą całkowicie n o w e podejście, ostatecznie
stwierdził, że „ t a nadzieja c u d n a zaczęła o d l a t y w a ć c o r a z dalej, kiedy
w dalszym ciągu c z y t a m , i widzę, że ten człowiek d o niczego nie używa
R o z u m u ani ż a d n y m i n n y m p r z y c z y n o m nie przypisuje p o r z ą d k u
wszechrzeczy, t y l k o za przyczyny p o d a j e w i a t r y i etery, i w o d y , i nie
19
w i a d o m o co j e s z c z e " . Niemniej j e d n a k c h o c i a ż A n a k s a g o r a s nie umiał
w pełni s p o ż y t k o w a ć swojej z a s a d y , j e m u należy p r z y p i s a ć zasługę
w p r o w a d z e n i a d o greckiej filozofii z a s a d y o największej w a ż n o ś c i , k t ó r a
m i a ł a przynieść w s p a n i a ł e o w o c e w przyszłości.

17
Metaph., A 3, 984 b 15-18. (Przekład polski: Metafizyka, przełożył Kazimierz
Leśniak, Warszawa 1984, s. 14.)
18
Metaph., A 4, 985 a 18-21. (Przekład polski: tamże, s. 15.)
19
Phaedo, 98 b 8. (Przekład polski: Fedon, przełożył Władysław Witwicki, Warszawa
1958, s. 112.)
Rozdział X

ATOMIŚCI

Założycielem szkoły a t o m i s t ó w był L e u c y p z M i l e t u . U t r z y m y w a n o ,


1
że L e u c y p nigdy nie istniał, j e d n a k ż e wedle A r y s t o t e l e s a i T e o f r a s t a był
o n t w ó r c ą filozofii a t o m i s t y c z n e j , t r u d n o z a t e m żywić przypuszczenie,
że się mylą. N i e jest m o ż l i w e ustalenie d a t j e g o życia, j e d n a k ż e T e o f r a s t
p o w i a d a , że L e u c y p był c z ł o n k i e m szkoły P a r m e n i d e s a , a_ w Żywocie
Leucypa D i o g e n e s a czytamy, że był uczniem Z e n o n a (obroc f/KODas
Zi)vcovoc). W y d a j e się, że Wielki ład świata, później włączany d o dzieł
D e m o k r y t a z A b d e r y , był w rzeczywistości dziełem L e u c y p a i n i e w ą t p ­
liwie B u r n e t m a rację, kiedy p o r ó w n u j ą c corpus D e m o k r y t a z p i s m a m i
H i p o k r a t e s a , z a u w a ż a , że w o b y d w u p r z y p a d k a c h nie m o ż n a r o z r ó ż n i ć
2
a u t o r ó w r ó ż n y c h występujących t a m t r a k t a t ó w . Cały corpus jest
dziełem szkoły i jest m a ł o p r a w d o p o d o b n e , b y ś m y k i e d y k o l w i e k mogli
ustalić a u t o r s t w o każdej z p r a c . O m a w i a j ą c filozofię atomistyczną, nie
będziemy więc s t w a r z a ć p o z o r ó w , że r o z r ó ż n i a m y , co należy d o
L e u c y p a , a c o d o D e m o k r y t a . S k o r o j e d n a k D e m o k r y t jest znacznie
późniejszy i nie m o ż n a z historyczną ścisłością zaklasyfikować go d o
przedsokratyków, jego doktrynę o postrzeganiu zmysłowym, która
m i a ł a być odpowiedzią n a tezy P r o t a g o r a s a , o r a z j e g o teorię ludzkiego
p o s t ę p o w a n i a o m ó w i m y w d a l s z y m rozdziale. C o p r a w d a niektórzy
historycy filozofii przedstawiają p o g l ą d y D e m o k r y t a n a ten t e m a t ,
kiedy zajmują się filozofią a t o m i s t ó w w części poświęconej p r z e d s o k -
r a t y k o m , j e d n a k ż e ze względu n a niewątpliwie późniejszą d a t ę D e m o ­
k r y t a wydaje się w s k a z a n e pójść w tej sprawie za B u r n e t e m .

1
Epikur na przykład zaprzeczał jego istnieniu, jednakże sądzono, że czynił tak
z powodu swoich roszczeń do oryginalności.
2
E.G.Ph., s. 331.
ATOMIŚCI: LEUCYP, DEMOKRYT 89

Filozofia a t o m i s t ó w jest w rzeczywistości rozwinięciem filozofii


E m p e d o k l e s a . T e n ostatni p r ó b o w a ł p o g o d z i ć z a s a d ę P a r m e n i d e s a ,
przeczącą p r z e c h o d z e n i u b y t u w niebyt i vice versa, z oczywistym faktem
z m i a n y za p o m o c ą p o s t u l o w a n i a czterech e l e m e n t ó w , k t ó r e zmieszane
ze sobą w r ó ż n y c h p r o p o r c j a c h t w o r z ą p r z e d m i o t y n a s z e g o d o ś w i a d ­
czenia. W rzeczywistości nie w y p r a c o w a ł j e d n a k d o k t r y n y cząstek ani
nie d o p r o w a d z i ł ilościowego wyjaśniania r ó ż n i c j a k o ś c i o w y c h d o
logicznych konkluzji. Filozofia E m p e d o k l e s a s t a n o w i ł a przejściowe
s t a d i u m p r o w a d z ą c e d o wyjaśniania wszelkich j a k o ś c i o w y c h różnic
m e c h a n i c z n y m i zestawieniami m a t e r i a l n y c h cząstek w r ó ż n y c h wzor­
cach. P o n a d t o siły E m p e d o k l e s a - m i ł o ś ć i n i e z g o d a - były m o c a m i
m e t a f o r y c z n y m i , k t ó r e m u s i a ł y zostać w y e l i m i n o w a n e w k o n s e k w e n t ­
nie mechanistycznej filozofii. K o ń c o w y k r o k k u c a ł k o w i t e m u m o d e l o w i
m e c h a n i s t y c z n e m u s p r ó b o w a l i uczynić atomiści.
W e d ł u g L e u c y p a i D e m o k r y t a istnieje n i e s k o ń c z o n a liczba n i e p o ­
dzielnych j e d n o s t e k z w a n y c h a t o m a m i . Są o n e n i e p o s t r z e g a l n e , gdyż są
zbyt m a ł e , by je postrzegały zmysły. A t o m y różnią się w y m i a r e m
i kształtem, nie mają j e d n a k żadnej j a k o ś c i p r ó c z m a s y w n o ś c i czy
nieprzenikalności. W nieskończonej liczbie, poruszają się w p r ó ż n i .
( P a r m e n i d e s przeczył rzeczywistości przestrzeni. Pitagorejczycy d o p u s z ­
czali p r ó ż n i ę , aby u t r z y m y w a ć swoje j e d n o s t k i o s o b n o , u t o ż s a m i a l i ją
jednak z atmosferycznym powietrzem, którego materialność wykazywał
E m p e d o k l e s . L e u c y p j e d n a k ż e stwierdzał j e d n o c z e ś n i e nierzeczywistość
przestrzeni i jej istnienie, rozumiejąc przez nierzeczywistość niematerial-
n o ś ć . S t a n o w i s k o t o w y r a ż a stwierdzenie, że „ t o , czego n i e m a " , jest t a k
s a m o rzeczywiste j a k t o , „ c o j e s t " . P r z e s t r z e ń więc czy p r ó ż n i a nie jest
m a t e r i a l n a , lecz jest t a k s a m o rzeczywista j a k ciało.) Późniejsi e p i k u r e j ­
czycy twierdzili, że wszystkie a t o m y poruszają się w p r ó ż n i , o p a d a j ą c
w d ó ł siłą ciężaru. U t r z y m y w a l i ten p o g l ą d p r a w d o p o d o b n i e p o d
w p ł y w e m idei A r y s t o t e l e s a o a b s o l u t n y m ciężarze i lekkości. (Arys­
toteles twierdzi, że n i k t z jego p o p r z e d n i k ó w nie w p r o w a d z i ł tego
pojęcia.) O t ó ż A e t i u s wyraźnie m ó w i , że c h o c i a ż D e m o k r y t przypisywał
a t o m o m wielkość i kształt, nie p r z y z n a w a ł im wagi, E p i k u r zaś d o d a ł
3
w a g ę , a b y w y t ł u m a c z y ć r u c h a t o m ó w . C y c e r o n relacjonuje to s a m o ,
d o d a j ą c , iż w e d ł u g D e m o k r y t a w p r ó ż n i nie m a żadnej „ g ó r y " czy
4
„ d o ł u " ani „ ś r o d k a " . Jeśli to właśnie u t r z y m y w a ł D e m o k r y t , miał
oczywiście całkowitą rację, gdyż nie m a żadnej a b s o l u t n e j góry czy d o ł u ;

3
Aet., 1, 3, 18 i 12, 6 (D. 68 A 47).
4
Defato, 20, 46 i De fin., I, 6, 17 (D. 68 A 47 i 56).
90 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

j a k j e d n a k p o j m o w a ł w t e d y r u c h a t o m ó w ? W t r a k t a c i e O duszy
Arystoteles przypisuje D e m o k r y t o w i p o r ó w n a n i e r u c h ó w a t o m ó w
duszy d o r u c h u p y ł k ó w w świetle słonecznym, k t ó r e miotają się we
5
wszystkich k i e r u n k a c h , n a w e t kiedy nie m a ż a d n e g o w i a t r u . Być m o ż e
był to t a k ż e pogląd D e m o k r y t e j s k i n a p i e r w o t n y r u c h a t o m ó w .
J e d n a k ż e niezależnie o d tego, w jaki s p o s ó b a t o m y pierwotnie
p o r u s z a ł y się w p r ó ż n i , w p e w n y m m o m e n c i e d o s z ł o d o ich zderzenia
- a t o m y o n i e r e g u l a r n y m kształcie zczepiły się ze s o b ą i u t w o r z y ł y grupy
a t o m ó w . W ten s p o s ó b powstaje wir ( A n a k s a g o r a s ) i świat znajduje się
w procesie t w o r z e n i a . P o d c z a s gdy A n a k s a g o r a s sądził, że ciała większe
bardziej oddalają się o d ś r o d k a , L e u c y p twierdził coś przeciwnego,
m a j ą c błędne p r z e k o n a n i e , że w w i r o w a n i u w i a t r u czy w o d y większe
ciała zmierzają d o ś r o d k a . I n n y m s k u t k i e m r u c h u w p r ó ż n i jest
g r o m a d z e n i e się a t o m ó w p o d o b n y c h co d o wielkości i kształtu, t a k j a k
dzieje się w p r z y p a d k u sita g r o m a d z ą c e g o z i a r n a p r o s a , pszenicy
i jęczmienia lub fal m o r s k i c h usypujących k a m i e n i e p o d ł u ż n e z p o d ł u ż ­
n y m i i okrągłe z o k r ą g ł y m i . W ten s p o s ó b t w o r z ą się cztery „ e l e m e n t y "
- ogień, p o w i e t r z e , ziemia i w o d a , a ze zderzeń niezliczonych a t o m ó w
poruszających się w p r ó ż n i powstają niezliczone światy.
W a r t o z a u w a ż y ć , że w filozofii a t o m i s t ó w nie pojawiają się ani siły
E m p e d o k l e s a , miłość i n i e z g o d a , ani nous A n a k s a g o r a s a ; L e u c y p
w y r a ź n i e nie u w a ż a ł żadnej poruszającej siły z a n i e o d z o w n ą hipotezę.
N a p o c z ą t k u istniały a t o m y w p r ó ż n i i t o było w s z y s t k o . Z takiego
p o c z ą t k u wyrósł świat n a s z e g o d o ś w i a d c z e n i a i n i e p o t r z e b n a jest ż a d n a
z e w n ę t r z n a m o c czy siła p o r u s z a j ą c a j a k o k o n i e c z n a p r z y c z y n a pier­
w o t n e g o r u c h u . W i d o c z n i e wcześni k o s m o l o d z y nie uważali, iż r u c h
w y m a g a j a k i e g o ś wyjaśnienia. W filozofii a t o m i s t ó w wieczny r u c h
a t o m ó w jest s a m o w y s t a r c z a l n y . L e u c y p m ó w i , że w s z y s t k o w y d a r z a się
6
SK lbyov Kai bń avayKr]c , c o n a pierwszy r z u t o k a m o ż e w y d a w a ć się
n i e z g o d n e z j e g o d o k t r y n ą o nie w y j a ś n i o n y m p i e r w o t n y m r u c h u
a t o m ó w i c ich zderzeniach. Z d e r z e n i a a t o m ó w są n i e o d z o w n e z p o w o ­
d u u k s z t a ł t o w a n i a a t o m ó w i ich n i e r e g u l a r n y c h r u c h ó w , n a t o m i a s t fakt
s a m o w y s t a r c z a l n o ś c i r u c h u nie w y m a g a dalszego wyjaśniania. N a m
m o ż e w y d a ć się dziwne zaprzeczanie p r z y p a d k o w i i n a d o d a t e k
p o s t u l o w a n i e wiecznego nie w y j a ś n i o n e g o r u c h u - Arystoteles gani
7
a t o m i s t ó w za niewyjaśnienie ź r ó d ł a r u c h u i r o d z a j ó w r u c h u - j e d n a k ż e

5
De an., A, 2, 403 b 28 n.
6
Frag. 2 (Aet., 1, 25, 4).
7
Phys., 9 I, 252 a 32; De caelo, F 2, 300 b 8; Metaph., A, 4, 985 b 19-20.
ATOMIŚCI: LEUCYP, DEMOKRYT 91

nie p o w i n n i ś m y wyciągać stąd w n i o s k u , że L e u c y p chce przypisywać


r u c h a t o m ó w przypadkom: w e d ł u g niego wieczny r u c h i j e g o t r w a n i e nie
wymagają ż a d n y c h wyjaśnień. R o z u m b r o n i się j e d n a k przed t a k ą teorią
i nie m o ż n a ostatecznie zgodzić się z L e u c y p e m . Jest j e d n a k inte­
resującym faktem h i s t o r y c z n y m , że sam L e u c y p nie m i a ł w t y m
względzie wątpliwości i nie p o s z u k i w a ł ż a d n e g o „Pierwszego N i e p o r u -
szonego P o r u s z y c i e l a " .
W a r t o z a u w a ż y ć , że a t o m y L e u c y p a i D e m o k r y t a są pitagorejskimi
m o n a d a m i w y p o s a ż o n y m i we właściwości P a r m e n i d e s o w e g o bytu - każ­
d y b o w i e m jest P a r m e n i d e s o w y m J e d n y m . P o n i e w a ż elementy powstają
z r ó ż n y c h u s z e r e g o w a ń i pozycji a t o m ó w , m o ż n a je p o r ó w n a ć d o
pitägorejskich „ l i c z b " , o ile te o s t a t n i e u z n a się za wzorce czy
„ u k s z t a ł t o w a n e liczby". Jedynie w t y m sensie m o ż n a r o z u m i e ć stwier­
dzenie Arystotelesa, że „ L e u c y p i D e m o k r y t potencjalnie uczynili
8
wszystkie rzeczy t a k ż e liczbą i wywiedli j e z l i c z b " .
W swoim szczegółowym planie ś w i a t a L e u c y p był nieco wsteczny,
odrzucając Pitagorejski pogląd o kulistym c h a r a k t e r z e Ziemi i p o ­
wracając, j a k A n a k s a g o r a s , d o p o g l ą d u A n a k s y m e n e s a , że Ziemia jest
p o d o b n a d o b ę b e n k a u n o s z ą c e g o się w p o w i e t r z u . C h o ć j e d n a k
k o s m o l o g i a a t o m i s t ó w nie wykazuje w swych szczegółach ż a d n e g o
p o s t ę p u , L e u c y p i D e m o k r y t zasługują n a u w a g ę za wyciągnięcie
logicznych konkluzji z d ą ż e ń swoich p o p r z e d n i k ó w o r a z za stworzenie
czysto m e c h a n i s t y c z n e g o opisu i wyjaśnienia rzeczywistości. P r ó b a
c a ł k o w i t e g o wyjaśnienia świata w t e r m i n a c h m e c h a n i s t y c z n e g o m a t e ­
rializmu pojawiła się, j a k wszyscy wiemy, n a n o w o w bardziej g r u n t o w ­
nej formie w erze n o w o ż y t n e j p o d w p ł y w e m fizyki, n a t o m i a s t k a p i t a l n a
h i p o t e z a L e u c y p a i D e m o k r y t a nie była w ż a d n y m razie o s t a t n i m
słowem greckich filozofów: ich n a s t ę p c y mieli d o s t r z e c , że b o g a c t w a
świata nie m o ż n a we wszelkich j e g o d z i e d z i n a c h s p r o w a d z i ć d o
m e c h a n i s t y c z n e g o w z a j e m n e g o o d d z i a ł y w a n i a n a siebie a t o m ó w .

8
De caeło, 4, 303 a 8.
Rozdział XI

FILOZOFIA P R Z E D SOKRATESEM

1. C z ę s t o się m ó w i , że filozofia grecka s k u p i a się n a p r o b l e m i e j e d n e g o


i wielości. J u ż w najwcześniejszych o k r e s a c h filozofii greckiej znaj­
dujemy pojęcie jedności: rzeczy zmieniają się j e d n a w d r u g ą , m u s i więc
istnieć p e w n e w s p ó l n e p o d ł o ż e , j a k a ś o s t a t e c z n a z a s a d a , j a k a ś j e d n o ś ć
b ę d ą c a u p o d s t a w r ó ż n o r o d n o ś c i . T a l es głosi, że w o d a jest w s p ó l n ą
zasadą, A n a k s y m e n e s , że jest nią powietrze, H e r a k l i t - ogień. Wybierają
oni r ó ż n e z a s a d y , lecz wszyscy trzej wierzą, że z a s a d a jest j e d n a . C h o ć
j e d n a k fakt z m i a n y - t o , co Arystoteles n a z y w a ł z m i a n ą „ s u b s t a n c j a l ­
n ą " - m ó g ł p o d s u w a ć wczesnym k o s m o l o g o m pojęcie znajdującej się
u p o d s t a w świata j e d n o ś c i , b y ł o b y błędem s p r o w a d z a ć t o pojęcie d o
konkluzji płynącej z n a u k fizycznych. Jeśli c h o d z i o d o w o d z e n i e
n a u k o w e , nie mieli oni wystarczających d a n y c h , k t ó r e potwierdziłyby
ich twierdzenie o j e d n o ś c i , t y m bardziej o jakiejś szczegółowej ostatecz­
nej zasadzie, czy b y ł a b y nią w o d a , ogień czy p o w i e t r z e . F a k t e m jest, że
wcześni k o s m o l o d z y wyszli p o z a d a n e i oparli się n a intuicji powszechnej
j e d n o ś c i . Mieli oni coś, c o m o ż n a by n a z w a ć zdolnością metafizycznej
intuicji, i t o s t a n o w i ich c h w a ł ę o r a z daje im p r a w o d o miejsca w historii
filozofii. Jeśli T a l e s zadowolił się stwierdzeniem, że z w o d y p o w s t a ł a
ziemia, „ m y chcielibyśmy - j a k z a u w a ż a N i e t z s c h e - m i e ć koniecznie
j a k ą ś n a u k o w ą hipotezę: fałszywą, ale m i m o w s z y s t k o t r u d n ą d o
o d r z u c e n i a " . T a l e s n a t o m i a s t wychodził p o z a czysto n a u k o w ą hipotezę:
sięgał d o metafizycznej d o k t r y n y , w y r a ż o n e j w metafizycznej d o k t r y n i e ,
że wszystko jest jednym.
Z a c y t u j m y z n ó w N i e t z s c h e g o . „ G r e c k a filozofia wydaje się zaczynać
o d niedorzecznego p o m y s ł u , o d z d a n i a , że w o d a jest ź r ó d ł e m i ł o n e m
wszystkich rzeczy. Czy rzeczywiście t r z e b a się tu z a t r z y m a ć i odnieść się
d o tego p o w a ż n i e ? T a k , i t o z trzech p o w o d ó w . P o pierwsze, d l a t e g o że
OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA 93

z d a n i e t o oznajmia coś o p o c h o d z e n i u rzeczy; p o d r u g i e , p o n i e w a ż


czyniąc t o , nie odwołuje się d o m e t a f o r y i opowieści; wreszcie p o trzecie,
iż w t y m z d a n i u zawiera się, j a k k o l w i e k j e d y n i e w stanie p o c z w a r ki, idea:
w s z y s t k o jest j e d n y m . Pierwszy w s p o m n i a n y p o w ó d p o z o s t a w i a jeszcze
T a l e s a w k r ę g u religijnych i z a b o b o n n y c h ludzi; d r u g i j e d n a k ż e
wydostaje g o z tego k r ę g u i p o k a z u j e go n a m j a k o filozofa p r z y r o d y ;
1
dzięki j e d n a k trzeciemu T a l e s staje się p i e r w s z y m greckim filozofem".
D o t y c z y t o w r ó w n y m s t o p n i u innych wczesnych greckich k o s m o l o g ó w .
L u d z i e tacy j a k A n a k s y m e n e s i H e r a k l i t p o d r y w a l i się i szybowali
d a l e k o p o z a t o , c o m o g ł a zweryfikować z w y k ł a e m p i r y c z n a obserwacja.
J e d n o c z e ś n i e nie z a d o w a l a l i się ż a d n y m m i t o l o g i c z n y m k a m u f l a ż e m ,
gdyż poszukiwali p r a w d z i w e j z a s a d y j e d n o ś c i , o s t a t e c z n e g o p o d ł o ż a
z m i a n y : t o , co twierdzili, stwierdzali z całą p o w a g ą . W y s u w a l i koncepcję
ś w i a t a j a k o całości, j a k o p e w n e g o s y s t e m u , ś w i a t a r z ą d z o n e g o przez
p r a w o . Stwierdzenia ich d y k t o w a ł r o z u m czy myśl, nie zwykła w y o b r a ź ­
nia lub m i t o l o g i a . Z tego p o w o d u zasługują, b y u w a ż a ć ich za filozofów,
pierwszych filozofów E u r o p y .
2. C h o ć j e d n a k wczesnych k o s m o l o g ó w p o b u d z a ł a myśl o kosmicznej
j e d n o ś c i , stali oni p r z e d faktem wielości, wielorakości, r ó ż n o r o d n o ś c i
i musieli p r ó b o w a ć p o g o d z i ć w teorii ten oczywisty p l u r a l i z m z p o s t u l o ­
w a n ą jednością - i n n y m i słowy musieli u w z g l ę d n i a ć świat taki, jaki
z n a m y . P o d c z a s gdy n a p r z y k ł a d A n a k s y m e n e s uciekał się d o zasady
zagęszczania i r o z r z e d z a n i a , P a r m e n i d e s opierając się n a swej wielkiej
teorii, że byt jest j e d e n i niezmienny, z d e c y d o w a n i e zaprzeczał f a k t o m
z m i a n y i r u c h u o r a z wielorakości j a k o z ł u d z e n i o m z m y s ł ó w . E m p e d o k -
les p o s t u l o w a ł cztery ostateczne elementy, z k t ó r y c h z b u d o w a n e są
wszystkie rzeczy p o d działaniem miłości i z w a d y , a A n a k s a g o r a s
p o d t r z y m y w a ł o s t a t e c z n y c h a r a k t e r teorii atomistycznej i ilościowe
t ł u m a c z e n i a j a k o ś c i o w y c h różnic, u z a s a d n i a j ą c w ten s p o s ó b pluralizm,
wielość, a zmierzając d o p o n i e c h a n i a wcześniejszej wizji jedności, nie
zważając n a t o , że k a ż d y a t o m p r z e d s t a w i a P a r m e n i d e s o w e J e d n o .
M o ż e m y więc powiedzieć, że c h o c i a ż filozofowie p r z e d S o k r a t e s e m
zmagali się z p r o b l e m e m j e d n e g o i wielości, nie u d a ł o im się go
rozwiązać. C o p r a w d a filozofia H e r a k l i t a z a w i e r a głębokie pojęcie
j e d n o ś c i w r ó ż n o r o d n o ś c i , j e d n a k ż e z b y t n i o z w i ą z a n a jest z pojęciem
s t a w a n i a się o r a z r o d z i t r u d n o ś c i wynikające z d o k t r y n y o ogniu.
P r z e d s o k r a t y k o m nie u d a ł o się r o z w i ą z a ć t e g o p r o b l e m u , został o n

1
Filozofia w tragicznej epoce Greków, część 3 (por. przekład polski Bogdana Barana,
Kraków 1993).
94 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

podjęty przez P l a t o n a i A r y s t o t e l e s a , k t ó r z y zaprzęgli d o ń swe w y b i t n e


talenty i umysły.
3. Jeśli j e d n a k p r o b l e m j e d n e g o i wielości w d a l s z y m ciągu p o r u s z a ł
filozofię grecką w okresie p o Sokratesie i zyskał o wiele bardziej
zadowalające rozwiązania u P l a t o n a i A r y s t o t e l e s a , jest rzeczą oczywis­
tą, że nie m o ż e m y c h a r a k t e r y z o w a ć filozofii przed S o k r a t e s e m , s k u p i a ­
j ą c się t y l k o n a tym p r o b l e m i e : m u s i m y znaleźć inną cechę dla
d o k o n a n i a c h a r a k t e r y s t y k i i r o z r ó ż n i e n i a . G d z i e jej szukać? M o ż n a
powiedzieć, że filozofia przed S o k r a t e s e m z e ś r o d k o w u j e się w o k ó ł
świata z e w n ę t r z n e g o , p r z e d m i o t u , nie-ja. Oczywiście człowiek, p o d ­
m i o t , j a ź ń , nie są w y k l u c z o n e z r o z w a ż a ń , j e d n a k ż e d o m i n u j e zaintere­
s o w a n i e nie-ja. Świadczy o t y m pytanie, j a k i e stawiają sobie kolejni
myśliciele przed sokratyczni: „ Z czego ostatecznie s k ł a d a się ś w i a t ? "
W swych o d p o w i e d z i a c h n a t o p y t a n i e wcześni filozofowie j o ń s c y
niewątpliwie wychodzili p o z a t o , co g w a r a n t o w a ł y empiryczne d a n e ,
j e d n a k ż e , j a k j u ż zauważyliśmy, rozważali t o z a g a d n i e n i e w d u c h u
filozoficznym, a nie w k a t e g o r i a c h m i t o l o g i c z n y c h p o m y s ł ó w . N i e
rozróżniali p o m i ę d z y n a u k a m i fizycznymi a filozofią i łączyli „ n a u k o ­
w e " obserwacje o czysto p r a k t y c z n y m c h a r a k t e r z e ze spekulacjami
filozoficznymi. N a l e ż y j e d n a k p a m i ę t a ć , że r o z r ó ż n i a n i e p o m i ę d z y
n a u k ą fizyczną a filozofią nie było całkowicie m o ż l i w e w tym wczesnym
s t a d i u m - ludzie chcieli wiedzieć coś więcej o świecie i było całkiem
n a t u r a l n e , że p y t a n i a n a u k o w e i p y t a n i a filozoficzne z konieczności
mieszały się ze sobą. P o n i e w a ż myśliciele p r z e d s o k r a t y c z n i zajmowali
się ostateczną n a t u r ą świata, ich teorie mają r a n g ę filozoficznych; s k o r o
j e d n a k nie sformułowali oni ż a d n e g o w y r a ź n e g o r o z r ó ż n i e n i a p o m i ę d z y
d u c h e m a materią, a ich p y t a n i e p o b u d z a ł głównie fakt z m i a n m a t e r i a l ­
n y c h , ich o d p o w i e d z i p r z e w a ż n i e miały c h a r a k t e r koncepcji i pojęć
zaczerpniętych z dziedziny m a t e r i a l n e j . Stwierdzali, że p i e r w o t n y m
„ t w o r z y w e m " świata jest p e w n e g o rodzaju m a t e r i a - c o było d o ś ć
n a t u r a l n e - czy była to w o d a T a l e s a , n i e o k r e ś l o n e A n a k s y m a n d r a ,
p o w i e t r z e A n a k s y m e n e s a , ogień H e r a k l i t a , czy a t o m y L e u c y p a - dzi­
siejsi fizycy m o g l i b y twierdzić, że d u ż a część t e g o , czym zajmowali się
p r z e d s o k r a t y c y , należy d o ich dziedziny.
W c z e s n y c h filozofów greckich słusznie m o ż n a n a z w a ć k o s m o l o g a m i ,
gdyż zajmowali się n a t u r ą k o s m o s u , p r z e d m i o t e m naszej wiedzy, zaś
istotę s a m e g o człowieka rozważali raczej w j e g o p r z e d m i o t o w y m
aspekcie j a k o j e d e n z e l e m e n t ó w w k o s m o s i e , a nie w aspekcie
s u b i e k t y w n y m j a k o p o d m i o t wiedzy czy p o d m i o t o b d a r z o n y m o r a l n ą
wolą i działaniem. W koncepcji k o s m o s u nie doszli d o ostatecznych
OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA 95

konkluzji n a t e m a t wszystkich p o r u s z a n y c h z a g a d n i e ń i t o p o z o r n e
b a n k r u c t w o k o s m o l o g i i w r a z z i n n y m i p o w o d a m i , j a k i e należy teraz
rozważyć, d o p r o w a d z i ł o n a t u r a l n i e d o tego, iż z a i n t e r e s o w a n i e p r z e d ­
m i o t e m przeniosło się n a p o d m i o t , z k o s m o s u n a s a m e g o człowieka. T ą
z m i a n ą z a i n t e r e s o w a n i a , k t ó r ą odzwierciedla n a u k a sofistów, zajmiemy
się w dalszej części tej książki.
4. C h o c i a ż p r a w d ą jest, że filozofia p r z e d s o k r a t y c z n a s k u p i a się n a
k o s m o s i e , n a świecie z e w n ę t r z n y m , i że o w o k o s m o l o g i c z n e zaintereso­
w a n i e jest cechą wyróżniającą filozofii p r z e d S o k r a t e s e m , w przeciwień­
stwie d o filozofii s o k r a t y c z n e j , należy z a u w a ż y ć , że w filozofii p r z e d s o -
kratycznej s t a w i a n o przynajmniej j e d e n p r o b l e m związany z człowie­
kiem j a k o p o z n a j ą c y m p o d m i o t e m : p r o b l e m s t o s u n k u p o m i ę d z y d o ­
świadczeniem z m y s ł o w y m a r o z u m e m . I t a k , P a r m e n i d e s zaczynając o d
pojęcia J e d n e g o i stwierdzając, że nie p o t r a f i wyjaśnić r o d z e n i a się
i przemijania - co d a n e jest w d o ś w i a d c z e n i u z m y s ł o w y m - odrzucił
świadectwo zmysłów j a k o złudzenie i głosił j e d y n ą w a r t o ś ć r o z u m u ,
k t ó r y sam j e d e n m o ż e sięgać d o tego, c o rzeczywiste i trwałe. P r o b l e m
j e d n a k nie został p o t r a k t o w a n y w s p o s ó b pełny czy a d e k w a t n y i kiedy
P a r m e n i d e s zaprzeczył wartości p o s t r z e g a n i a z m y s ł o w e g o , uczynił to
raczej z p o w o d u d o k t r y n y metafizycznej czy metafizycznego założenia
niż w s k u t e k dłuższych r o z w a ż a ń n a d n a t u r ą p o s t r z e g a n i a zmysłowego
i p o z a z m y s ł o w e g o myślenia.
5. P o n i e w a ż w c z e s n y m myślicielom greckim m o ż n a słusznie n a d a ć
m i a n o filozofów i p o n i e w a ż kroczyli oni głównie d r o g ą akcji i reakcji,
tezy i antytezy (na p r z y k ł a d H e r a k l i t kładł zbytni nacisk n a stawanie się,
a P a r m e n i d e s z b y t n i o a k c e n t o w a ł b y t ) , należy się spodziewać, że
zawiązki późniejszych filozoficznych tendencji i szkół tkwią j u ż w filozo­
fii p r z e d s o k r a t y c z n e j . T a k więc w d o k t r y n i e P a r m e n i d e s a o J e d n y m , gdy
p o ł ą c z y m y ją z wywyższeniem r o z u m u k o s z t e m p o s t r z e g a n i a zmys­
ł o w e g o , m o ż e m y dojrzeć zawiązki późniejszego idealizmu, a we w p r o ­
w a d z e n i u nous przez A n a k s a g o r a s a - niezależnie o d tego, j a k o g r a n i c z o ­
n e byłoby rzeczywiste posługiwanie się przez niego o w y m nous - d o ­
strzec m o ż n a zawiązki późniejszego teizmu. N a t o m i a s t w a t o m i z m i e
L e u c y p a i D e m o k r y t a m o ż n a u p a t r y w a ć antycypacji późniejszych
materialistycznych i m e c h a n i s t y c z n y c h filozofii, k t ó r e dążyły d o wyjaś­
nienia wszelkiej j a k o ś c i przez ilość i usiłowały s p r o w a d z i ć wszystko
w świecie d o m a t e r i i i jej w y t w o r ó w .
6. Z tego, co powiedzieliśmy, w i n n o w y r a ź n i e w y n i k a ć , że p r z e d s o ­
k r a t y c z n a filozofia nie jest p o p r o s t u przedfilozoficznym s t a d i u m , k t ó r e
m o ż n a p o m i n ą ć przy s t u d i o w a n i u myśli greckiej i zacząć b e z p o ś r e d n i o
96 FILOZOFIA PRZED SOKRATESEM

o d S o k r a t e s a i P l a t o n a . P r z e d s o k r a t y c z n a filozofia nie jest s t a d i u m


przedfilozoficznym, lecz s t a n o w i pierwszy e t a p greckiej filozofii: być
m o ż e nie jest to filozofia czysta i bez d o m i e s z e k , lecz jest filozofią
i zasługuje n a s t u d i o w a n i e ze względu n a nią s a m ą j a k o pierwszą grecką
p r ó b ę r o z u m o w e g o ogarnięcia świata. N i e jest o n a całością zamykającą
się s a m a w sobie, odciętą o d późniejszej filozoficznej myśli w w o d o ­
szczelnym pomieszczeniu; s t a n o w i raczej p r z y g o t o w a n i e d o n a s t ę p n e g o
o k r e s u , widzimy w niej b o w i e m te p r o b l e m y , k t ó r e m i a ł y z a j m o w a ć
większość greckich filozofów. G r e c k a myśl rozwija się i chociaż nie
s p o s ó b przecenić o r y g i n a l n e g o geniuszu ludzi t a k i c h j a k P l a t o n i A r y s ­
toteles, b y ł o b y błędem w y o b r a ż a ć sobie, że nie w p ł y n ę ł a n a nich
przeszłość. P l a t o n był p o d silnym w p ł y w e m myśli p r z e d s o k r a t y c z n e j ,
s y s t e m ó w H e r a k l i t a , e l e a t ó w i P i t a g o r a s a ; A r y s t o t e l e s u w a ż a ł swą
filozofię za dziedzica i uwieńczenie przeszłości - o b y d w a j myśliciele
przejęli filozoficzne p r o b l e m y o d swoich p o p r z e d n i k ó w , dając, co
p r a w d a , o r y g i n a l n e r o z w i ą z a n i a , lecz j e d n o c z e ś n i e t r a k t u j ą c te p r o b ­
lemy w ich h i s t o r y c z n y m k o n t e k ś c i e . Byłoby więc niedorzecznością
z a c z y n a ć historię greckiej filozofii o d r o z w a ż a ń S o k r a t e s a i P l a t o n a bez
j a k i e g o k o l w i e k r o z w a ż e n i a poprzedzającej j e m y ś l i , gdyż nie m o ż n a
z r o z u m i e ć S o k r a t e s a czy P l a t o n a - ani też A r y s t o t e l e s a - bez znajomości
przeszłości.

Przejdziemy teraz d o n a s t ę p n e j fazy greckiej filozofii, k t ó r ą m o ż n a


u w a ż a ć za antytezę p o p r z e d n i e g o o k r e s u spekulacji k o s m o l o g i c z n y c h
- d o o k r e s u sofistów i S o k r a t e s a .
Część II

OKRES S O K R A T Y C Z N Y
Rozdział XII

SOFIŚCI

Wcześniejszych greckich filozofów interesował głównie p r z e d m i o t


- p r ó b o w a l i określić ostateczną z a s a d ę wszystkich rzeczy. Osiągnięcia
ich j e d n a k nie są r ó w n e ich filozoficznej szczerości i kolejne hipotezy,
jakie łatwo przedkładali, doprowadziły d o pewnego powątpiewania
w p o s t ę p wiedzy n a t e m a t ostatecznej n a t u r y świata. D o d a j m y d o
t e g o , że d o k t r y n y takie j a k H e r a k l i t a i P a r m e n i d e s a m o g ł y w s p o s ó b
n a t u r a l n y w y w o ł y w a ć w rezultacie sceptyczną p o s t a w ę w o b e c w a r t o ­
ści p o s t r z e g a n i a z m y s ł o w e g o . Jeśli byt jest statyczny, a postrzeganie
r u c h u złudzeniem, lub jeśli z drugiej s t r o n y w s z y s t k o jest w stanie
nieustannej z m i a n y i nie istnieje ż a d n a p r a w d z i w a z a s a d a stałości,
nasze p o s t r z e g a n i e zmysłowe jest n i e g o d n e zaufania. W ten s p o s ó b
zostają p o d w a ż o n e p o d s t a w y k o s m o l o g i i . Systemy filozoficzne d o t ą d
w y s u w a n e wykluczały się wzajemnie: m o ż n a było n a t u r a l n i e znaleźć
z i a r n o p r a w d y w p r z e c i w s t a w n y c h t e o r i a c h , j e d n a k j a k d o t ą d nie
zjawił się żaden filozof wystarczającej m i a r y , by p o g o d z i ć antytezy
w jakiejś wyższej syntezie, w której byłby w y e l i m i n o w a n y błąd
i o d d a n a sprawiedliwość p r a w d z i e zawartej w rywalizujących ze sobą
d o k t r y n a c h . R e z u l t a t e m był pewien b r a k zaufania d o kosmologii.
Jeśli zatem m i a ł się d o k o n a ć rzeczywisty p o s t ę p , konieczne stało się
zwrócenie k i e r u n k u r o z w a ż a ń k u p o d m i o t o w i . B a d a n i a P l a t o n a n a d
p r o c e s e m myślenia umożliwiły p o w s t a n i e teorii bardziej zbliżonej d o
p r a w d y , teorii oddającej sprawiedliwość f a k t o m z a r ó w n o stałości, j a k
i zmienności; j e d n a k ż e o w o zwrócenie się od p r z e d m i o t u d o p o d ­
m i o t u pojawiło się najpierw p o ś r ó d sofistów, głównie j a k o skutek
b a n k r u c t w a starszej greckiej filozofii. W świetle dialektyki Z e n o n a
m o g ł o rzeczywiście w y d a w a ć się wątpliwe, czy p o s t ę p b a d a ń k o s m o ­
logicznych jest możliwy.
100 OKRES SOKRATYCZNY

I n n y m czynnikiem, p o z a sceptycyzmem w y n i k a j ą c y m z dawniejszej


greckiej filozofii, k t ó r y skierował u w a g ę n a p o d m i o t , było wzrastające
z a i n t e r e s o w a n i e zjawiskiem k u l t u r y i cywilizacji s p o w o d o w a n e w dużej
mierze c o r a z szerszym z a z n a j a m i a n i e m się G r e k ó w z o b c y m i l u d a m i .
Nie t y l k o poszerzyli swą wiedzę n a t e m a t Persji, B a b i l o n u i E g i p t u , lecz
zetknęli się t a k ż e z l u d a m i znajdującymi się w znacznie mniej z a a w a n ­
s o w a n y m s t a d i u m r o z w o j o w y m , t a k i m i j a k Scytowie i T r a k o w i e .
W takiej sytuacji było całkiem n a t u r a l n e , że t a k wysoce inteligentny lud
j a k G r e c y zaczął stawiać sobie r o z m a i t e p y t a n i a , j a k n a p r z y k ł a d , czy
n a r o d o w e i lokalne s p o s o b y życia, k o d e k s y religijne i etyczne są jedynie
k o n w e n a n s a m i , czy też czymś więcej. Czy k u l t u r a helleńska n a tle k u l t u r
niehelleńskich czy b a r b a r z y ń s k i c h była s p r a w ą vbjuog, czymś p o c h o d z ą ­
cym od człowieka i z m i e n n y m , istniejącym vópcm, czy też opierała się n a
n a t u r z e , istniejąc (Pbosf! Czy jest świętym p o r z ą d k i e m , mającym sankcję
boską, czy też m o ż n a ją zmieniać, m o d y f i k o w a ć , a d a p t o w a ć , rozwijać?
Profesor Zeller w s p o m i n a w t y m kontekście, j a k P r o t a g o r a s , najbardziej
u t a l e n t o w a n y s p o ś r ó d sofistów, przybył z A b d e r y , „rozwiniętej p l a c ó w ­
1
ki k u l t u r y jońskiej d o kraju trackich b a r b a r z y ń c ó w " .
2
Sofistyka więc różniła się o d dawniejszej greckiej filozofii przed­
m i o t e m zainteresowania, k t ó r y m był człowiek i cywilizacja o r a z obycza­
je ludzkie: z a j m o w a ł a się raczej m i k r o k o s m o s e m niż m a k r o k o s m o s e m .
Człowiek stawał się ś w i a d o m y siebie s a m e g o , j a k m ó w i Sofokles: „Wiele
3
jest w świecie c u d ó w , j e d n a k największym c u d e m jest c z ł o w i e k " .
J e d n a k ż e sofistyka różniła się od poprzedniej greckiej filozofii również
m e t o d ą . C h o c i a ż m e t o d a dawniejszej greckiej filozofii bynajmniej nie
wykluczała empirycznej obserwacji, j e d n a k ż e była t o c h a r a k t e r y s t y c z n a
m e t o d a dedukcyjna. K i e d y j a k i ś filozof p r z y j m o w a ł istnienie ogólnej
z a s a d y świata, j e g o ostatecznej konstytuującej z a s a d y , p o z o s t a w a ł o m u
wyjaśnić zgodnie z tą teorią poszczególne zjawiska. Sofiści n a t o m i a s t
starali się n a g r o m a d z i ć wielką liczbę szczegółowych obserwacji i f a k t ó w ,
byli oni e n c y k l o p e d y s t a m i , omnibusami. N a s t ę p n i e przystępowali d o
wyciągnięcia z tych n a g r o m a d z o n y c h f a k t ó w w n i o s k ó w , częściowo
teoretycznych, częściowo p r a k t y c z n y c h . W ten s p o s ó b z n a g r o m a d z o n e j

1
Outlines, s. 76.
2
Używając terminu „sofistyka", nie chcę sugerować, że istniał jakiś solistyczny
system: ludzie, których znamy jako greckich sofistów, różnili się bardzo od siebie zarówno
pod względem zdolności, jak i głoszonych opinii - reprezentują oni prąd czy ruch, nie zaś
szkołę.
3
Antygona, 332 n.
SOFIŚCI 101

przez siebie obfitości f a k t ó w dotyczących różnic opinii i p r z e k o n a ń mogli


wyciągnąć wniosek, iż niemożliwe jest p o s i a d a n i e jakiejś pewnej wiedzy.
M o g l i też n a p o d s t a w i e swojej znajomości r ó ż n y c h n a r o d ó w i s p o s o b ó w
życia s f o r m u ł o w a ć teorię p o c h o d z e n i a cywilizacji czy p o c z ą t k ó w języka.
M o g l i również wyciągać p r a k t y c z n e wnioski, n a p r z y k ł a d , że społeczeńst­
w o byłoby najskuteczniej z o r g a n i z o w a n e w ten czy t a m t e n s p o s ó b .
4
M e t o d a sofistyki była więc „ e m p i r y c z n o - i n d u k c y j n a " .
Należy j e d n a k p a m i ę t a ć , że celem p r a k t y c z n y c h konkluzji sofistów
nie było ustalenie o b i e k t y w n y c h n o r m , u g r u n t o w a n y c h n a koniecznej
p r a w d z i e . T o zaś wskazuje n a jeszcze j e d n ą różnicę p o m i ę d z y sofistyką
a dawniejszą grecką filozofią, m i a n o w i c i e n a różnicę celu. Filozofia
grecka interesowała się o b i e k t y w n ą p r a w d ą : k o s m o l o d z y chcieli znaleźć
o b i e k t y w n ą p r a w d ę o świecie, byli p r z e w a ż n i e b e z i n t e r e s o w n y m i p o ­
szukiwaczami p r a w d y . D l a sofistów n a t o m i a s t p o z n a n i e p r a w d y obiek­
tywnej nie było celem g ł ó w n y m ; cel ich był p r a k t y c z n y , nie spekulatyw-
ny. T a k więc sofiści zajmowali się w greckich m i a s t a c h n a u c z a n i e m
i p r z y s p o s o b i a n i e m , n a u c z a n i e m sztuki życia i p a n o w a n i a n a d nim.
N a l e ż y z a u w a ż y ć , że p o d c z a s gdy w p r z y p a d k u filozofów p r z e d s o -
k r a t y c z n y c h zespół u c z n i ó w był bardziej lub mniej p r z y p a d k o w y - gdyż
ich g ł ó w n y m celem było znalezienie prawdy - dla sofistów był czymś
z a s a d n i c z y m , p o n i e w a ż celem ich było nauczanie.
W Grecji p o w o j n a c h perskich życie polityczne było n a t u r a l n i e
intensywniejsze, zwłaszcza w d e m o k r a t y c z n y c h A t e n a c h . W o l n y oby­
watel o d g r y w a ł w k a ż d y m razie j a k ą ś rolę w życiu politycznym i jeśli
chciał piąć się w górę, m u s i a ł oczywiście przejść p e w n e przeszkolenie.
D a w n e w y c h o w a n i e było niewystarczające dla człowieka, k t ó r y chciał
r o b i ć karierę p a ń s t w o w ą . Stary a r y s t o k r a t y c z n y ideał, niezależnie od
tego czy był, czy nie był wyższy o d n o w y c h ideałów, nie m ó g ł sprostać
ż ą d a n i o m s t a w i a n y m p r z y w ó d c o m rozwijającej się d e m o k r a c j i : p o ­
t r z e b a było czegoś więcej i potrzebie tej wychodzili naprzeciw sofiści.
P l u t a r c h pisze, że sofiści zastąpili szkoleniem t e o r e t y c z n y m dawniejsze
szkolenie p r a k t y c z n e , polegające głównie n a u t r z y m y w a n i u tradycji
r o d z i n n e j , związkach z w y b i t n y m i m ę ż a m i s t a n u , p r a k t y c z n y m uczest­
niczeniu w życiu p o l i t y c z n y m . T e r a z były p o t r z e b n e k u r s y szkoleniowe
i sofiści o r g a n i z o w a l i takie k u r s y w m i a s t a c h . W ę d r o w n i profesorowie
p o d r ó ż o w a l i o d m i a s t a d o m i a s t a , g r o m a d z ą c w ten s p o s ó b cenny z a s ó b
wiedzy i d o ś w i a d c z e n i a , i oni to udzielali n a u k w r o z m a i t y c h dziedzi­
n a c h - uczyli g r a m a t y k i , interpretacji p o e t ó w , filozofii mitologicznej

4
Zeller, Outlines, s. 77.
102 OKRES SOKRATYCZNY

i religijnej itd. Przede wszystkim j e d n a k wyspecjalizowali się w n a u c z a n i u


sztuki retoryki, a b s o l u t n i e n i e o d z o w n e j w życiu p o l i t y c z n y m . W greckim
mieście-państwie, n a d e w s z y s t k o w A t e n a c h , n i k t nie m ó g ł się spodzie­
w a ć , że w y r o b i sobie m a r k ę p o l i t y k a , jeśli nie p o t r a f i p r z e m a w i a ć , i to
p r z e m a w i a ć d o b r z e . Sofiści twierdzili, że w y r o b i ą w k a ż d y m umiejętność
w y r a ż a n i a politycznej „ c n o t y " , c n o t y nowej arystokracji intelektu
i możliwości. N i e było oczywiście w t y m nic złego, j e d n a k ż e oczywiste
k o n s e k w e n c j e o p a n o w a n i a takiej umiejętności, m i a n o w i c i e możliwość
s t o s o w a n i a retoryki dla j a k i e g o ś k a p r y s u lub polityki, k t ó r a nie była
b e z i n t e r e s o w n a czy m o g ł a być z d e c y d o w a n i e s z k o d l i w a dla m i a s t a ,
służąc j e d y n i e karierze p o l i t y k a , przyczyniły się d o złej sławy sofistów,
zwłaszcza w odniesieniu d o n a u c z a n e j przez nich erystyki. Jeśli k t o ś
chciał w greckiej d e m o k r a c j i dojść d o pieniędzy, m ó g ł to uczynić jedynie
przez p r o c e s o w a n i e się, a sofiści głosili, że k a ż d e g o n a u c z ą właściwego
s p o s o b u w y g r y w a n i a p r o c e s ó w . W p r a k t y c e m o g ł o to oznaczać sztukę
uczenia ludzi, j a k sprawiać, by t o , co niesłuszne, w y d a ł o się słusznym.
T a k i e p o s t ę p o w a n i e było oczywiście obce starej p o s t a w i e filozofów
poszukujących p r a w d y . T y m t ł u m a c z y się s t o s u n e k P l a t o n a d o sofistów.
Sofiści w y k o n y w a l i swą p r a c ę , w y c h o w u j ą c m ł o d z i e ż i głosząc
p o p u l a r n e w y k ł a d y w m i a s t a c h , p o n i e w a ż j e d n a k byli w ę d r o w n y m i
p r o f e s o r a m i , ludźmi o szerokim d o ś w i a d c z e n i u i przedstawiali m i m o
w s z y s t k o nieco sceptyczne i p o w i e r z c h o w n e racje, r o z p o w s z e c h n i ł a się
o p i n i a , że zabierali z d o m ó w m ł o d z i e ż męską, by n a s t ę p n i e o b a l a ć przed
nią tradycyjny k o d e k s etyczny i religijne wierzenia. Z tego względu
o b y w a t e l e ściśle przestrzegający tradycji patrzyli n a sofistów z pewną
podejrzliwością, chociaż m ł o d z i byli ich entuzjastycznymi poplecz­
n i k a m i . N i e znaczy t o , że destrukcyjne s k ł o n n o ś c i sofistów całkowicie
osłabiały greckie życie: szeroki z a k r e s ich p o g l ą d ó w czynił z nich
rzeczników p a n h e l l e n i z m u , d o k t r y n y b a r d z o p o t r z e b n e j w Grecji
m i a s t - p a ń s t w . J e d n a k ż e u w a g ę o g ó ł u przyciągały p r z e d e wszystkim ich
skłonności sceptyczne, zwłaszcza d l a t e g o , że nie oferowali nic n a p r a w d ę
n o w e g o i stałego n a miejsce starych p r z e k o n a ń , k t ó r e starali się
w y k o r z e n i a ć . Należy też d o d a ć , że brali z a p ł a t ę za udzielane n a u k i .
P r a k t y k a ta, j a k k o l w i e k s a m a w sobie u p r a w n i o n a , różniła się o d
p r a k t y k i dawniejszych greckich filozofów i - wedle opinii G r e k ó w - nie
z g a d z a ł a się z tym, c o s t o s o w n e . D l a P l a t o n a była wręcz odrzucająca,
a K s e n o f o n t m ó w i , że sofiści przemawiają i piszą, b y zwodzić dla zysku,
5
i nie p o m a g a j ą n i k o m u .

5
X e n . Cyneg., 13, 8 (D. 79, 2 a).
SOFIŚCI 103

W y n i k a stąd j a s n o , że sofistyka nie zasługuje n a bezwzględne


potępienie. Z w r a c a j ą c uwagę myślicieli n a s a m e g o człowieka, n a
myślący i chcący p o d m i o t , stanowiła przejściowe s t a d i u m d o wielkich
osiągnięć P l a t o ń s k o - A r y s t o t e l e s o w s k i c h . D o s t a r c z a j ą c narzędzi szko­
lenia i n a u k i , wypełniała n i e o d z o w n e z a d a n i a w politycznym życiu
Grecji, a jej panhellenistyczne skłonności są z pewnością jej zasługą.
N a w e t jej skłonności sceptyczne i relatywistyczne, k t ó r e m i m o
wszystko były w dużej mierze wynikiem z jednej s t r o n y z a ł a m a n i a się
dawniejszej filozofii, a z drugiej szerszego d o ś w i a d c z e n i a ludzkiego
życia, przyczyniły się d o dostrzeżenia p e w n y c h p r o b l e m ó w , m i m o iż
sofistyka s a m a nie potrafiła ich rozwiązać. Z pewnością nie przesadzi­
m y ani trochę, m ó w i ą c o wpływie sofistyki n a grecki d r a m a t . M o ż n a
go dostrzec n a p r z y k ł a d w Antygonie w h y m n i e Sofoklesa o ludzkich
osiągnięciach i w teoretycznych d y s k u s j a c h w s z t u k a c h E u r y p i d e s a
o r a z w dziełach greckich h i s t o r y k ó w , c h o ć b y w słynnym dialogu
Melijczyków n a s t r o n a c h T u k i d y d e s a . M u s i a ł o u p ł y n ą ć t r o c h ę czasu,
z a n i m t e r m i n Eoęioxf)c n a b r a ł p e j o r a t y w n e g o znaczenia. Epitet ten
H e r o d o t stosuje d o S o l o n a i P i t a g o r a s a , A n d r o t i o n d o siedmiu
m ę d r c ó w i d o S o k r a t e s a , Lizjasz d o P l a t o n a . P o n a d t o , starsi sofiści
zjednali sobie o g ó l n y szacunek i p o w a ż a n i e i, j a k to ukazali historycy,
n i e r z a d k o w y b i e r a n o ich n a „ a m b a s a d o r ó w " m i a s t , k t ó r y t o fakt
bynajmniej nie wskazuje, że byli s z a r l a t a n a m i lub że za takich
uchodzili. A z a t e m złe skojarzenia związane z t e r m i n e m „sofista", j a k
u P l a t o n a , nie wybijały się n a pierwszy p l a n . W późniejszych czasach
słowo t o , j a k się zdaje, n a b r a ł o z n ó w p o z y t y w n e g o znaczenia.
O k r e ś l a n o w ten s p o s ó b p r o f e s o r ó w r e t o r y k i i p r o z a i k ó w C e s a r s t w a ,
nie m a j ą c bynajmniej z a m i a r u n a z y w a ć ich k r ę t a c z a m i czy oszustami.
„ A złą sławę zdobyli sobie sofiści zwłaszcza za s p r a w ą przeciwieństwa
p o m i ę d z y nimi a S o k r a t e s e m i P l a t o n e m . Słowo to o z n a c z a za­
zwyczaj, że w s p o s ó b arbitralny, n a p o d s t a w i e fałszywych racji, a l b o
coś p r a w d z i w e g o zostaje o b a l o n e , u c z y n i o n e czymś chwiejnym, a l b o
coś fałszywego czyni się czymś całkiem m o ż l i w y m , p r a w d o p o d o b ­
6
nym".
Z drugiej s t r o n y relatywizm sofistów, ich zachęcanie d o erystyki, ich
b r a k stałych n o r m , p r z y j m o w a n i e przez nich z a p ł a t y o r a z skłonności
n i e k t ó r y c h późniejszych sofistów d o rozszczepiania w ł o s a n a c z w o r o
usprawiedliwiają w dużej m i e r z e uwłaczające znaczenie tego t e r m i n u .

6
Hegel, Hist. Phii, I, s. 354. [Przekład polski: Wykłady z historii filozofii, przełożył
Światosław Florian Nowicki, Warszawa 1994, t. I, s. 498.]
104 OKRES SOKRATYCZNY

7
D l a P l a t o n a sofiści są „ k r a m a r z a m i t o w a r ó w , k t ó r y m i się d u s z a ż y w i " ;
kiedy S o k r a t e s w Protagorasie p y t a H i p o k r a t e s a , k t ó r y chciał p o b i e r a ć
n a u k i o d P r o t a g o r a s a : „ A ty (...) n a b o g ó w , nie wstydziłbyś się przed
H e l l e n a m i zostać z a w o d o w y m m ę d r c e m , sofistą?", ten o d p o w i a d a :
8
„ T a k , n a Z e u s a , Sokratesie, jeżeli m a m powiedzieć t o , co m y ś l ę " .
M u s i m y j e d n a k ż e p a m i ę t a ć , że P l a t o n m a s k ł o n n o ś ć d o u k a z y w a n i a złej
s t r o n y sofistów głównie d l a t e g o , że o b c o w a ł z S o k r a t e s e m , k t ó r y
rozwinął t o , co jest d o b r e w sofistyce, w s p o s ó b nie dający się p o r ó w n a ć
z osiągnięciami s a m y c h sofistów.

7
Protag., 313 c 5-6. (Przekład polski: Protagoras, przełożył Władysław Witwicki,
Warszawa 1958, s. 33.)
8
Protag., 312 a 4-7. (Przekład polski: tamże, s. 30.)
Rozdział XIII

N I E K T Ó R Z Y SPOŚRÓD SOFISTÓW

I. P R O T A G O R A S

P r o t a g o r a s u r o d z i ł się, według większości a u t o r ó w , o k o ł o 481 r o k u


1
przed C h r . j a k o r o d o w i t y mieszkaniec A b d e r y w T r a c j i i, j a k się wydaje,
p r z y b y ł d o A t e n o k o ł o p o ł o w y t a m t e g o stulecia. Cieszył się przychyl­
nością Peryklesa i, j a k niesie wieść, ten m ą ż s t a n u powierzył m u z a d a n i e
o p r a c o w a n i a konstytucji dla panhelleńskiej k o l o n i i T h u r i i założonej
w 444 r o k u p r z e d C h r . Był z n o w u w A t e n a c h , kiedy w 431 r o k u
w y b u c h ł a w o j n a p e l o p o n e s k a o r a z p o d c z a s zarazy w r o k u 430, k t ó r a
z a b r a ł a d w ó c h s y n ó w Peryklesa. D i o g e n e s L a e r t i o s p r z y t a c z a relację, że
P r o t a g o r a s był o s k a r ż o n y o b l u ź n i e r s t w o z p o w o d u swej książki
o b o g a c h , lecz uciekł z m i a s t a p r z e d p r o c e s e m i u t o n ą ł w d r o d z e n a
Sycylię, j e g o zaś książkę s p a l o n o n a p l a c u t a r g o w y m . M o g ł o to się
w y d a r z y ć w czasie oligarchicznej rewolty czterystu w r o k u 411 przed
C h r . B u r n e t s k ł o n n y jest u w a ż a ć tę historię za wątpliwą i utrzymuje, że
jeśli oskarżenie m i a ł o miejsce, m u s i a ł o t o b y ć przed r o k i e m 4 1 1 .
Profesor T a y l o r p o d z i e l a pogląd B u r n e t a , k t ó r y o d r z u c a opowieść
o o s k a r ż e n i u , czyni t o j e d n a k d l a t e g o , że z g a d z a się z n i m t a k ż e co d o
przyjęcia znacznie wcześniejszej d a t y u r o d z i n P r o t a g o r a s a , m i a n o w i c i e
r o k u 500 p r z e d C h r . Swoje s t a n o w i s k o o b y d w a j a u t o r z y opierają n a
Protagorasie P l a t o n a , w k t ó r y m t o d i a l o g u P r o t a g o r a s p r z e d s t a w i o n y
jest j a k o człowiek starszy, zbliżający się o k o ł o r o k u 4 3 5 d o wieku 65 lat.
P l a t o n „ m u s i a ł wiedzieć, czy P r o t a g o r a s rzeczywiście należał d o p o k o l e ­
n i a p r z e d S o k r a t e s e m , i nie m ó g ł m i e ć ż a d n e g o m o t y w u , by tę s p r a w ę

1
Protag., 309 c; Rep., 600 c; Diog. Laert., 9, 50 n.
106 OKRES SOKRATYCZNY

2
p r z e d s t a w i a ć i n a c z e j " . Jeśli t a k jest w istocie, p o w i n n i ś m y także
przyjąć pogląd w y r a ż o n y w Menonie, że P r o t a g o r a s u m a r ł w pełni
sławy.
Najlepiej z n a n a w y p o w i e d ź P r o t a g o r a s a z a w a r t a jest w jego pracy:
"AXr}Szia rj KaxaPa)lovx£c (Ibyoi), m i a n o w i c i e że „człowiek jest
m i a r ą wszystkich rzeczy, b ę d ą c y c h t a k i m i , j a k i m i są, nie będących
3
t a k i m i , j a k i m i nie są" . T o c z o n o wiele s p o r ó w , j a k i n t e r p r e t o w a ć to
sławne powiedzenie - niektórzy a u t o r z y głosili pogląd, że m ó w i ą c
„człowiek", P r o t a g o r a s nie m i a ł n a myśli i n d y w i d u a l n e g o człowieka,
lecz człowieka w znaczeniu g a t u n k o w y m . Jeśli tak, powiedzenie t o nie
znaczyłoby: „ c o wydaje ci się p r a w d z i w y m , jest dla ciebie p r a w ­
d z i w y m , a co m n i e się wydaje p r a w d z i w y m , jest p r a w d z i w e dla
m n i e " , lecz raczej, że w s p ó l n o t a czy g r u p a , czy cały ludzki g a t u n e k
s t a n o w i k r y t e r i u m i wzorzec p r a w d y . S p ó r t a k ż e toczył się w o k ó ł
kwestii, czy rzeczy - Xpf)fxaxa - należy r o z u m i e ć wyłącznie j a k o
p r z e d m i o t y p o s t r z e g a n i a z m y s ł o w e g o czy pojęciem t y m objąć również
dziedzinę wartości.
Jest t o t r u d n e z a g a d n i e n i e i nie m o ż n a go tutaj o m ó w i ć w całej
rozciągłości, jeśli j e d n a k chodzi o m n i e , nie jestem s k ł o n n y lekceważyć
świadectwa P l a t o n a w Teajtecie, gdzie p o w i e d z e n i e P r o t a g o r a s a , co
p r a w d a rozwinięte, j a k przyznaje sam P l a t o n , jest z pewnością zinter­
p r e t o w a n e w sensie indywidualistycznym w odniesieniu d o p o s t r z e g a n i a
4
z m y s ł o w e g o . S o k r a t e s z a u w a ż a , że kiedy wieje ten sam wiatr, k t o ś m o ż e
czuć chłód, a k t o ś inny nie, l u b j e d e n m o ż e o d c z u w a ć lekki chłód, a d r u g i
zgoła z i m n o , i p y t a , czy w i n n i ś m y zgodzić się z P r o t a g o r a s e m , że wiatr
jest zimy dla j e d n e g o , k t ó r y czuje chłód, a dla i n n e g o nie. Jest całkiem
j a s n e , że w t y m fragmencie interpretacja o d n o s i powiedzenie P r o t a g o r a ­
sa d o i n d y w i d u a l n e g o człowieka, a nie w ogóle d o człowieka w sensie
g a t u n k o w y m . P o n a d t o należy z a u w a ż y ć , że sofista nie jest t u przed­
stawiony j a k o ten, k t ó r y p o w i a d a , iż w i a t r t y l k o wydaje się c h ł o d n y
j e d n e m u , a d r u g i e m u nie. T a k więc g d y b y m wszedł d o w o d y p o biegu n a
deszczu w zimny dzień i powiedział, że w o d a jest ciepła, ty zaś,
wyszedłszy z ciepłego p o k o j u , o d c z u w a ł b y ś tę s a m ą w o d ę j a k o zimną,
P r o t a g o r a s z a u w a ż y ł b y , że ż a d e n z n a s się nie myli - w o d a jest ciepła dla
m o j e g o o r g a n u z m y s ł o w e g o , a z i m n a dla t w o j e g o . (Kiedy z a r z u c a n o
P r o t a g o r a s o w i , że twierdzenia g e o m e t r y c z n e są stałe d l a wszystkich,

2
Plato, s. 236, przypis.
3
Frag. 1.
4
Theaet, 151 e, 152 a.
PROTAGORAS 107

o d p o w i a d a ł , że w a k t u a l n e j k o n k r e t n e j rzeczywistości nie m a żad­


n y c h geometrycznych linii czy kół, t a k że t r u d n o ś ć ta nie wy­
5
stępuje. )
N i e zgadzając się z taką interpretacją, należy o d w o ł a ć się d o
Protagorasa P l a t o n a , gdzie P r o t a g o r a s nie stosuje p o w i e d z e n i a w sensie
indywidualistycznym d o wartości etycznych, J e d n a k ż e zakładając na­
wet, że P r o t a g o r a s m u s i być k o n s e k w e n t n y w o b e c s a m e g o siebie,
niekoniecznie należy przypuszczać, że t o , c o jest p r a w d ą w odniesieniu
d o p r z e d m i o t ó w p o s t r z e g a n i a z m y s ł o w e g o , jest ipso facto p r a w d ą
w odniesieniu d o w a r t o ś c i etycznych. M o ż n a w s k a z a ć , że P r o t a g o r a s
oświadcza, iż człowiek jest m i a r ą 7idvzcov xpr]/xaTCov (wszystkich rzeczy),
z a t e m jeśli indywidualistyczną interpretację przyjęłoby się w odniesieniu
d o p r z e d m i o t ó w p o s t r z e g a n i a z m y s ł o w e g o , należałoby ją t a k ż e p o ­
szerzyć n a wartości i sądy etyczne, i przeciwnie, g d y b y jej się nie przyjęło
w odniesieniu d o etycznych wartości i s ą d ó w , nie p o w i n n a być przyjęta
w odniesieniu d o p r z e d m i o t ó w p o s t r z e g a n i a z m y s ł o w e g o ; innymi słowy,
zmuszeni jesteśmy wybierać p o m i ę d z y Teajtetem a Protagorasem,
pozostając przy j e d n y m , a odrzucając d r u g i e g o . J e d n a k ż e przede
wszystkim nie jest p e w n e , czy na\xcov xprjpdTCDv m a o b e j m o w a ć etyczne
w a r t o ś c i , r ó w n i e d o b r z e m o g ł o b y być t a k , że p r z e d m i o t y poszczegól­
n y c h zmysłów m a j ą taki c h a r a k t e r , że nie m o g ą być p r z e d m i o t e m
prawdziwej i powszechnej wiedzy, a z drugiej s t r o n y w a r t o ś c i etyczne są
t a k i e g o rodzaju, że m o g ą stać się p r z e d m i o t e m prawdziwej i powszech­
nej wiedzy. Był to pogląd s a m e g o P l a t o n a , k t ó r y łączył powiedzenie
P r o t a g o r a s a z H e r a k l i t o w ą d o k t r y n ą p r z e p ł y w a n i a i u t r z y m y w a ł , że
p r a w d z i w a i p e w n a wiedza m o ż e d o t y c z y ć tylko tego, co p o n a d z m y s -
łowe. N i e p r ó b u j e m y wyciągać w n i o s k u , że P r o t a g o r a s podzielał
P l a t o ń s k i pogląd n a w a r t o ś c i etyczne, czego nie czynił, chcemy jedynie
w s k a z a ć , że p o s t r z e g a n i e zmysłowe o r a z intuicja w a r t o ś c i nie m u s z ą
s t a w a ć razem lub r a z e m u p a d a ć w obliczu pewnej wiedzy i p r a w d y m i m o
wszystko.
Czego więc n a p r a w d ę n a u c z a ł P r o t a g o r a s , jeśli chodzi o etyczne sądy
i wartości? W Teajtecie głosił z a r ó w n o , że sądy etyczne są względne ( „ B o
jakiekolwiek by rzeczy d a n e p a ń s t w o za sprawiedliwe i p i ę k n e u w a ż a ł o ,
t a k i m i też o n e dla niego będą, j a k d ł u g o p a ń s t w o w nie wierzy"), j a k i że
6
m ą d r y człowiek p o w i n i e n p r ó b o w a ć zastąpić złe p r a k t y k i d o b r y m i .

5
Arist., Metaph., B 2, 997 b 32-998 a 6.
6
Theaet., 166 n. (Przekład polski: Teajtet, przełożył Władysław Witwicki, Warszawa
1959, s. 63.)
108 OKRES SOKRATYCZNY

I n n y m i słowy, p r o b l e m nie tkwi w tym, iż j e d n a teoria etyczna jest


słuszna, a d r u g a nie, lecz że j e d n a jest „ z d r o w s z a " , to jest pożyteczniej­
sza czy bardziej s t o s o w n a od drugiej. „ T a k o t o mądrzejsi są j e d n i od
d r u g i c h i nikt nie żywi m n i e m a n i a m y l n e g o " . (Człowiek, k t ó r y u w a ż a ,
że nie m a żadnej a b s o l u t n i e p r a w d y , nie m a p r a w a oświadczać z całą
bezwzględnością, że „ n i k t nie żywi m n i e m a n i a m y l n e g o " . ) O t ó ż
w Protagorasie P l a t o n p r z e d s t a w i a sofistę j a k o twierdzącego, że aidćac
i SIKT] zostały udzielone wszystkim ludziom przez b o g ó w , „ p o n i e w a ż
m i a s t a nie m o g ł y b y istnieć, g d y b y j a k w p r z y p a d k u innych sztuk, tylko
niewielu ludzi w nich uczestniczyło". Czy ta u w a g a różni się o d tego,
co zostało p o w i e d z i a n e w Teajteciel M o g ł o b y się w y d a w a ć , że
P r o t a g o r a s m a n a m y ś l i rzecz następującą: p r a w o , ogólnie rzecz biorąc,
u g r u n t o w a n e jest n a p e w n y c h etycznych s k ł o n n o ś c i a c h wszczepionych
wszystkim ludziom, n a t o m i a s t i n d y w i d u a l n e różnice p r a w a , j a k i e
występują w poszczególnych p a ń s t w a c h , są w z g l ę d n e - p r a w o j e d n e g o
p a ń s t w a , nie będąc „bliższe p r a w d y " niż p r a w o i n n e g o p a ń s t w a , jest
b y ć m o ż e „ z d r o w s z e " w t y m sensie, że jest pożyteczniejsze czy bardziej
s t o s o w n e . P r a w o w tym w y p a d k u byłoby o k r e ś l a n e przez p a ń s t w o czy
w s p ó l n o t ę miejską, nie zaś przez j e d n o s t k ę , ale r e l a t y w n y c h a r a k t e r
k o n k r e t n y c h s ą d ó w etycznych i k o n k r e t n y c h określeń nomosu byłby
u t r z y m a n y . P r o t a g o r a s , j a k o zwolennik tradycji i obyczajów społecz­
n y c h , p o d k r e ś l a wielkie znaczenie w y c h o w a n i a , przyswojenia sobie
etycznych tradycji p a ń s t w a , zakładając, że ludzie m ą d r z y m o g ą
p o p r o w a d z i ć p a ń s t w o k u „ l e p s z y m " p r a w o m . Jeśli c h o d z i o poszczegól­
n e g o o b y w a t e l a , winien o n t r z y m a ć się tradycji, przyjętego k o d e k s u
w s p ó l n o t y - i t o tym bardziej, że ż a d n a j e d n a „ d r o g a " nie jest bliższa
p r a w d y niż d r u g a . Skłaniają go d o tego aióćbc i dmrj i jeśli nie m a
u d z i a ł u w tych d a r a c h b o g ó w i nie chce słuchać p a ń s t w a , p a ń s t w o m u s i
się go wyrzec. D l a t e g o , c h o c i a ż p o c z ą t k o w o „relatywistyczna"
d o k t r y n a P r o t a g o r a s a m o g ł a w y d a w a ć się w intencjach rewolucyjna,
o k a z a ł o się, że służy o n a w s p a r c i u tradycji i a u t o r y t e t u . Ż a d e n k o d e k s
nie jest „bliższy p r a w d z i e " niż inne, d l a t e g o nie należy w y s u w a ć swojego
p r y w a t n e g o sądu przeciw p r a w u p a ń s t w a . P o n a d t o p r z e z swą koncepcję
aiScbc i SiKrj P r o t a g o r a s czynił przynajmniej p e w n e aluzje d o p r a w a
niepisanego czy n a t u r a l n e g o , przyczyniając się t y m s a m y m d o
poszerzenia h o r y z o n t u G r e k ó w .
W dziele Tlepi 9ećbv P r o t a g o r a s powiedział: „ O b o g a c h nie m o g ę
wiedzieć ani że istnieją, ani że nie istnieją; wiele jest b o w i e m p r z e s z k ó d
n a d r o d z e d o z d o b y c i a takiej wiedzy, że wymienię niemożliwość
d o ś w i a d c z e n i a zmysłowego w tej dziedzinie i k r ó t k o ś ć ludzkiego
PROTAGORAS 109

7
ż y w o t a " . Jest t o j e d y n y f r a g m e n t dzieła, j a k i p o s i a d a m y . M o ż e się
w y d a w a ć , że takie z d a n i e maluje o b r a z P r o t a g o r a s a j a k o myśliciela
sceptycznego i d e s t r u k c y j n e g o , k t ó r y s k i e r o w a ł swe zdolności k r y t y c z n e
p r z e c i w k o ustalonej tradycji w etyce i religii, j e d n a k ż e t a k i p o g l ą d nie
z g a d z a się z w r a ż e n i e m , j a k i e w y n o s i m y o P r o t a g o r a s i e z d i a l o g u
P l a t o n a noszącego w tytule j e g o imię, i p o g l ą d taki byłby p o m y ł k ą . J a k
n a u k ą m o r a l n ą , j a k ą należy wyciągnąć z względności poszczególnych
k o d e k s ó w p r a w a , jest t o , że j e d n o s t k a p o w i n n a p o d p o r z ą d k o w a ć się
t r a d y c y j n e m u w y c h o w a n i u , tak n a u k ą m o r a l n ą , j a k ą należy wyciągnąć
z naszej niepewności dotyczącej b o g ó w i ich n a t u r y , jest t o , że
p o w i n n i ś m y t r w a ć w religii d a n e g o m i a s t a . Jeśli nie m o ż e m y b y ć pewni
a b s o l u t n e j p r a w d y , dlaczego m i e l i b y ś m y w y r z u c a ć za b u r t ę religię
odziedziczoną p o n a s z y c h ojcach? P o n a d t o p o s t a w a P r o t a g o r a s a nie jest
t a k niezwykła czy d e s t r u k c y j n a , j a k rzecznicy religii d o g m a t y c z n e j
m o g l i b y p r z y p u s z c z a ć , p o n i e w a ż , j a k z a u w a ż a B u r n e t , religia grecka nie
p o l e g a ł a „ n a teologicznych t w i e r d z e n i a c h czy n e g a c j a c h " , lecz n a
8
k u l c i e . Sofiści, co p r a w d a , mogli d o p r o w a d z i ć d o osłabienia zaufania
ludzi d o tradycji, j e d n a k ż e , j a k się zdaje, P r o t a g o r a s osobiście miał
u s p o s o b i e n i e k o n s e r w a t y w n e i nie m i a ł z a m i a r u w y c h o w y w a ć r e w o l u c ­
j o n i s t ó w ; przeciwnie, głosił p o t r z e b ę w y c h o w y w a n i a d o b r y c h o b y w a t e ­
li. Wszyscy ludzie m a j ą etyczne s k ł o n n o ś c i , m o g ą się o n e j e d n a k
rozwijać tylko w z o r g a n i z o w a n e j wspólnocie: jeśli więc człowiek m a być
d o b r y m o b y w a t e l e m , m u s i w c h ł o n ą ć całą społeczną tradycję w s p ó l n o t y ,
k t ó r e j jest c z ł o n k i e m . T r a d y c j a s p o ł e c z n a nie jest a b s o l u t n ą p r a w d ą , lecz
jest n o r m ą dla d o b r e g o o b y w a t e l a .
Z teorii relatywistycznej w y n i k a , że n a k a ż d y t e m a t m o ż l i w a jest
więcej niż j e d n a opinia, i P r o t a g o r a s rozwinął, j a k się wydaje, to
z a g a d n i e n i e w swym \Avxtloyim. D i a l e k t y k i r e t o r winien p r a k t y k o w a ć
sztukę p r z e d s t a w i a n i a r ó ż n y c h opinii i a r g u m e n t ó w i zabłyśnie najbar­
dziej, kiedy u d a m u się xóv r)xxco ?.óyov Kpskzoj 7ioiziv. W r o g o w i e
sofistów i n t e r p r e t o w a l i tę u w a g ę w t a k i m sensie, że celem sofistów jest
9
d o p r o w a d z a n i e d o tego, by zwyciężała s p r a w a m o r a l n i e g o r s z a ,
j e d n a k ż e sens w y p o w i e d z i P r o t a g o r a s a wcale nie m u s i b y ć t a k m o r a l n i e
destrukcyjny. M o ż n a powiedzieć n a p r z y k ł a d o p r a w n i k u , k t ó r y b r o n i ł
z sukcesem słusznej s p r a w y k l i e n t a z b y t słabego, by m ó g ł się s a m

7
Frag. 4. (Przekład polski tego zdania znajduje się w: Słownik pisarzy antycznych,
Warszawa 1982, s. 393 - hasło Protagoras.)
8
G. P.,1, s. 117.
9
Aristoph., Chmury, 112 n., 656, 657.
110 OKRES SOKRATYCZNY

o b r o n i ć , lub s p r a w y , której słuszność t r u d n o b y ł o b y w y k a z a ć , że


d o p r o w a d z i ł d o zwycięstwa „słabszego a r g u m e n t u " , c h o ć p r a w n i k ten
nie uczyniłby niczego n i e m o r a l n e g o . W r ę k a c h p o z b a w i o n y c h s k r u p u ­
łów r e t o r ó w i f a n a t y k ó w erystyki t a k a m a k s y m a ł a t w o n a b i e r a ł a
nieprzyjemnego p o s m a k u , j e d n a k ż e nie m a p o w o d u , by przypisywać
s a m e m u P r o t a g o r a s o w i p r a g n i e n i e p r o p a g o w a n i a p o s t ę p o w a n i a bez
s k r u p u ł ó w . J e d n a k ż e nie m o ż n a zaprzeczyć, że d o k t r y n a relatywizmu
p o ł ą c z o n a z p r a k t y k ą dialektyki i erystyki w s p o s ó b b a r d z o n a t u r a l n y
w y t w a r z a pragnienie sukcesu bez zbytniego o g l ą d a n i a się n a p r a w d ę czy
sprawiedliwość.
P r o t a g o r a s był pionierem w s t u d i o w a n i u i n a u c e g r a m a t y k i . M i a ł
1 0
sklasyfikować r ó ż n e rodzaje z d a ń i rozróżnić terminologicznie rodzaje
11
r z e c z o w n i k ó w . W z a b a w n y m miejscu w Chmurach A r y s t o f a n e s przed­
stawia sofistów t w o r z ą c y c h rodzaj żeński a?xKtpvaiva o d m ę s k i e g o
1 2
a?xKTpDĆQV (kogut).

II. P R O D I K O S

P r o d i k o s p o c h o d z i ł z wyspy K e o s n a M o r z u Egejskim. M i e s z k a ń c y
tej wyspy mieli, j a k m ó w i o n o , skłonności pesymistyczne i P r o d i k o s o w i
p r z y p i s y w a n o skłonności j e g o z i o m k ó w ; w p s e u d o - P l a t o ń s k i m d i a l o g u
Axiochus przypisuje m u się twierdzenie, że śmierci należy p r a g n ą ć , a b y
u n i k n ą ć zła życia. Lek przed śmiercią jest i r r a c j o n a l n y , gdyż śmierć nie
dotyczy ani żywych, ani z m a r ł y c h - pierwszych d l a t e g o , że jeszcze żyją,
13
d r u g i c h p o n i e w a ż już nie żyją. T r u d n o jest ustalić a u t e n t y c z n o ś ć tego
przytoczenia.
P r o d i k o s jest być m o ż e g o d n y uwagi głównie ze względu n a swą teorię
p o c h o d z e n i a religii. U t r z y m y w a ł , że n a p o c z ą t k u ludzie czcili j a k o
b o g ó w słońce, księżyc, rzeki, jeziora, o w o c e itp. - i n n y m i słowy rzeczy,
k t ó r e były d l a nich pożyteczne i d a w a ł y im p o k a r m . Z a p r z y k ł a d podaje
kult N i l u w Egipcie. P o t y m p i e r w o t n y m s t a d i u m nastąpiło inne,
w k t ó r y m w y n a l a z c ó w r ó ż n y c h sztuk c z c z o n o j a k o b o g ó w ( D e m e t e r ,

10
Diog. Laert., 9, 53 n.
11
Arist, Rhet., 5, 1407 b 6.
!2
Chmury, 658 n., 847 n.
13
366 c n.
HIPPIASZ 111

Dionizjos, Hefajstos itd.). Przy t a k i m poglądzie n a religię m o d l i t w a


b y ł a b y , uważał, z b y t e c z n a i, j a k się wydaje, p o p a d ł z tego p o w o d u
14
w kłopoty z władzami Aten. Prodikos, podobnie jak Protagoras,
15
wsławił się b a d a n i a m i l i n g w i s t y c z n y m i , napisał t r a k t a t o s y n o n i m a c h .
16
Był b a r d z o p e d a n t y c z n y w f o r m a c h w y r a ż a n i a s i ę .
17
(Profesor Zeller p i s z e : „ C h o c i a ż P l a t o n zwykle t r a k t u j e g o z ironią,
niemniej d o b r z e świadczy o n i m t o , że S o k r a t e s o d czasu d o czasu
polecał m u u c z n i ó w (Theaet., 151 b) i że j e g o r o d z i n n e m i a s t o r a z p o r a z
p o w i e r z a ł o m u d y p l o m a t y c z n e misje (Hipp. Maj., 2 8 2 c ) " . W istocie
rzeczy Zeller c h y b a przeoczył coś w a ż n e g o w e fragmencie Teajteta,
p o n i e w a ż młodzi ludzie, k t ó r y c h S o k r a t e s posłał d o P r o d i k o s a , t o ci,
o k t ó r y c h stwierdził, że nie są zbyt „ p ł o d n i " m y ś l o w o , przebywając
w j e g o towarzystwie. W o b e c tego posłał ich P r o d i k o s o w i , w k t ó r e g o
towarzystwie przestali być „ b e z p ł o d n i " . )

III. H I P P I A S Z

H i p p i a s z z Elidy był współczesnym P r o t a g o r a s a , m ł o d s z y m o d niego,


i wsławił się zwłaszcza wszechstronnością, w y k a z u j ą c z n a j o m o ś ć m a t e ­
m a t y k i , a s t r o n o m i i , g r a m a t y k i i r e t o r y k i , r y t m i k i i h a r m o n i i , historii
i literatury o r a z mitologii - j e d n y m słowem był p r a w d z i w y m o m ­
n i b u s e m . N i e d o ś ć tego, kiedy r a z był o b e c n y n a pewnej olimpiadzie,
chełpił się. że całe u b r a n i e jest jego własnej r o b o t y . S p o r z ą d z o n a przez
niego lista zwycięzców olimpijskich d a ł a p o d s t a w y d o późniejszego
greckiego d a t o w a n i a z a p o m o c ą olimpiad (pierwszy w p r o w a d z i ł takie
18
d a t o w a n i e historyk T i m a j o s ) . P l a t o n w Protagorasie w k ł a d a w jego
u s t a słowa, że „ p r a w o tyranizuje ludzi i w wielu w y p a d k a c h gwałt zadaje
19
n a t u r z e " . W y d a j e się, iż chodziło m u o t o , że p r a w o m i a s t a - p a ń s t w a
jest często ciasne i t y r a ń s k i e , i różni się o d p r a w n a t u r a l n y c h (aypaęoi
vbfxoi).

14
Frag. 5.
15
Por. Crat., 384 b.
16
Por. Prolag., 337 a n.
17
Outlines, s. 84, 85.
18
Frag. 3.
1 9
337 d, 2-3. (Przekład polski: Protagoras, przełożył W ł a d y s ł a w Witwicki, W a r s z a w a
1958, s. 73.)
112 OKRES SOKRATYCZNY

IV. G O R G I A S Z

G o r g i a s z z L e o n t i n o j n a Sycylii żył od o k o ł o 4 8 3 d o 375 r o k u przed


C h r . i w r o k u 427 przybył d o A t e n j a k o a m b a s a d o r L e o n t i n o j , aby
prosić o p o m o c przeciw S y r a k u z o m . W czasie swych p o d r ó ż y usiłował
szerzyć d u c h a p a n h e l l e n i z m u .
G o r g i a s z , j a k się wydaje, był najpierw uczniem E m p e d o k l e s a i zaj­
m o w a ł się p r o b l e m a m i n a u k p r z y r o d n i c z y c h - być m o ż e napisał księgę
o optyce. D i a l e k t y k a Z e n o n a d o p r o w a d z i ł a go j e d n a k d o sceptycyzmu,
o p u b l i k o w a ł dzieło z a t y t u ł o w a n e O niebycie, czyli o naturze (Ilspi rob per)
bvroc r) nspi <Pba£Qjc), k t ó r e g o główne idee zaczerpnął być m o ż e
z Sekstusa E m p i r y k a o r a z z p s e u d o - A r y s t o t e l e s o w s k i e g o pisma O Me~
lissosie, Ksenofanesie i Gorgiaszu. Z tych relacji o z a w a r t o ś c i dzieła
G o r g i a s z a w i d a ć j a s n o , że r e a g o w a ł n a d i a l e k t y k ę eleatów nieco inaczej
niż P r o t a g o r a s , p o n i e w a ż gdy o tym o s t a t n i m m o ż n a powiedzieć, że
u t r z y m y w a ł , iż wszystko jest p r a w d z i w e , G o r g i a s z twierdził coś wręcz
przeciwnego. W e d ł u g G o r g i a s z a (1) nic nie istnieje, gdyby b o w i e m
istniało, a l b o m u s i a ł o b y być wieczne, a l b o m u s i a ł o b y zacząć istnieć.
J e d n a k ż e nie m o ż e zacząć istnieć, gdyż ani z b y t u , ani z niebytu nic nie
m o ż e zacząć istnieć. N i e m o ż e też być wieczne, gdyby bowiem było
wieczne, m u s i a ł o b y być n i e s k o ń c z o n e . N i e s k o ń c z o n o ś ć zaś jest n i e m o ż ­
liwa z następujących p o w o d ó w . N i e m o g ł a b y b y ć w czymś i n n y m , a nie
w sobie, nie byłaby więc nigdzie. T o zaś, co nie jest nigdzie, jest niczym.
(2) G d y b y n a w e t coś b y ł o , nie m o g ł o b y być p o z n a n e . Jeśli b o w i e m
istnieje wiedza o bycie, t o t o , co jest p o m y ś l a n e , m u s i być, a niebyt nie
m o ż e być p o m y ś l a n y w ogóle. W k t ó r y m t o w y p a d k u nie m o g ł o b y być
ż a d n e g o błędu, co jest a b s u r d e m . (3) N a w e t g d y b y istniała wiedza
o bycie, wiedzy tej nie m o ż n a by p r z e k a z a ć . K a ż d y z n a k jest czymś
i n n y m niż rzecz o z n a c z a n a ; n a p r z y k ł a d , j a k m o g l i b y ś m y p r z e k a z a ć
wiedzę o k o l o r a c h za p o ś r e d n i c t w e m słowa, kiedy u c h o słyszy dźwięki,
a nie k o l o r y ? I j a k m o g ł o b y t o s a m o p r z e d s t a w i e n i e b y t u b y ć n a r a z
20
w d w ó c h o s o b a c h , kiedy o n e różnią się j e d n a od d r u g i e j ?
P o d c z a s gdy n i e k t ó r z y uważali te z d u m i e w a j ą c e idee za w y r a z
p o w a ż n i e z a m i e r z o n e g o filozoficznego nihilizmu, inni sądzili, że ta
d o k t r y n a jest tylko ż a r t e m G o r g i a s z a lub raczej, że wielki retoryk chciał
p o k a z a ć , iż r e t o r y k a , czyli umiejętne p o s ł u g i w a n i e się słowami, potrafi
uczynić w i a r y g o d n y m i n a w e t najbardziej n i e d o r z e c z n e hipotezy. ( T a k

Por. Frag. 1,3.


GORGIASZ 113

sądzi H . G o m p e r z . ) J e d n a k ten o s t a t n i p o g l ą d z t r u d e m z g a d z a się


z faktem, że I z o k r a t e s umieszcza opinie G o r g i a s z a o b o k opinii Z e n o n a
i Melissosa, stoi też w sprzeczności z p i s m e m TIpóc ta ropyioo,
t r a k t u j ą c y m opinie G o r g i a s z a j a k o zasługujące n a k r y t y k ę filozoficz­
21
ną. W k a ż d y m razie t r a k t a t O naturze nie byłby miejscem n a takie
retoryczne tours de force. Z drugiej s t r o n y t r u d n o jest przypuszczać, że
G o r g i a s z u t r z y m y w a ł z całą p o w a g ą , iż nic nie istnieje. Być m o ż e chciał
z a s t o s o w a ć d i a l e k t y k ę eleatów, a b y s p r o w a d z i ć d o a b s u r d u eleacką
22
filozofię. Później, wyrzekając się filozofii, poświęcił się retoryce.
G o r g i a s z u w a ż a ł sztukę retoryczną za m i s t r z o w s k ą umiejętność
p r z e k o n y w a n i a i to z konieczności d o p r o w a d z i ł o g o d o s t u d i o w a n i a
p r a k t y c z n e j psychologii. Ś w i a d o m i e p r a k t y k o w a ł sztukę sugestii
(y/vxaycoyia), k t ó r ą m o ż n a było s t o s o w a ć z a r ó w n o d o celów p r a k t y c z ­
n y c h , d o b r y c h i złych, j a k i d o celów a r t y s t y c z n y c h . W związku z tymi
o s t a t n i m i G o r g i a s z rozwinął sztukę u s p r a w i e d l i w i o n e g o o s z u s t w a
(ówaia anarrj), nazywając tragedią „ o s z u s t w o , k t ó r e jest lepiej p o p e ł n i ć ,
niż nie popełnić; ulec j e m u świadczy o większej zdolności artystycznego
23
z r o z u m i e n i a , niż nie u l e c " . P o r ó w n a n i e przez G o r g i a s z a s k u t k ó w
tragedii d o s k u t k ó w ś r o d k ó w przeczyszczających przywołuje n a myśl
Arystotelesowską szeroko rozważaną doktrynę KaSapaic.
24
F a k t , że P l a t o n w k ł a d a d o k t r y n ę „silny m a r a c j ę " w u s t a K a l i k l e s a ,
n a t o m i a s t inny uczeń, L y k o f r o n , twierdził, że szlachectwo jest u d a w a ­
niem i że wszyscy ludzie są r ó w n i o r a z że p r a w o jest u m o w ą g w a r a n ­
25
tującą o b u s t r o n o m t o , co s ł u s z n e , a jeszcze inny uczeń żądał
26
wyzwolenia n i e w o l n i k ó w w imię p r a w a n a t u r a l n e g o , m o ż e m y w r a z
z Zellerem p r z y p i s a ć wyrzeczeniu się przez G o r g i a s z a filozofii, co
d o p r o w a d z i ł o go d o z a n i e c h a n i a o d p o w i e d z i n a kwestie p r a w d y
27
i moralności.
Inni sofiści, k t ó r y c h m o ż n a by k r ó t k o w s p o m n i e ć , t o T r a z y m a c h
z C h a l c e d o n u , p r z e d s t a w i o n y w Rzeczypospolitej jako b r u t a l n y o r ę d o w ­
28
nik p r a w silniejszego, o r a z A n t y f o n z A t e n , k t ó r y d o m a g a się równości
wszystkich ludzi i p o t ę p i a o d r ó ż n i a n i e arystokracji i l u d u , G r e k ó w

21
Arystoteles czy Teofrast?
2 2
Por. Zeller, Outlines, s. 87.
23
Frctg. 23 (Plut, De gloria Athen., 5, 348 c).
24
Gorgias, 482 e n.
25
Frag. 3 i 4.
2 6
Alkidamas z Elei. Por. Aristot., Rhet., III, 3,1406 b; 1406 a. Schol. na I, 13,1373 b.
27
Outlines, s. 88.
28
Rep., 338 c.
114 OKRES SOKRATYCZNY

i b a r b a r z y ń c ó w j a k o s a m o w sobie b a r b a r z y ń s t w o . W y c h o w a n i e czynił
najważniejszą rzeczą w życiu i stworzył literacki r o d z a j Tsxvrj aźoniac
Idy017zapaiivS?]TiKoi, głosząc, że potrafi u w o l n i ć k a ż d e g o od s m u t k u za
29
pomocą słów.

V. S O F I S T Y K A

N a z a k o ń c z e n i e m o ż n a jeszcze raz z a u w a ż y ć , że nie m a p o w o d u , by


przypisywać wielkim sofistom intencje obalenia religii i moralności. Ludzie
tacy j a k P r o t a g o r a s i Gorgiasz nie mieli takiego z a m i a r u . W rzeczywistości
wielcy sofiści pielęgnowali koncepcję „ p r a w a n a t u r a l n e g o " i zmierzali d o
p o s z e r z e n i a h o r y z o n t ó w z w y k ł e g o greckiego o b y w a t e l a ; stanowili siłę
w y c h o w a w c z ą w Helladzie. J e d n o c z e ś n i e p r a w d ą jest, że „ w e d ł u g
P r o t a g o r a s a w p e w n y m sensie k a ż d a o p i n i a jest p r a w d z i w a , a w e d ł u g
30
G o r g i a s z a k a ż d a o p i n i a jest f a ł s z y w a " . T a k a t e n d e n c j a zaprzeczania
absolutnego i obiektywnego c h a r a k t e r u p r a w d y łatwo prowadzi d o tego, że
zamiast p r ó b o w a ć k o g o ś p r z e k o n a ć , sofiści woleli go n a m a w i a ć czy wieść
z nim dysputy. W istocie w r ę k a c h ludzi mniejszego kroju sofistyka w k r ó t c e
n a b r a ł a nieprzyjemnych skojarzeń z „sofisterią". P o d c z a s gdy m o ż n a
odnosić się tylko z szacunkiem d o k o s m o p o l i t y z m u i szerokiego spojrzenia
A n t y f o n a z A t e n , t r z e b a p o t ę p i ć z jednej s t r o n y teorię „silny m a r a c j ę "
T r a z y m a c h a , a z drugiej dzielenie włosa n a c z w o r o i p o p i s y w a n i e się
słowami D i o n y z o d o r a . Wielcy sofiści, j a k powiedzieliśmy, byli w Helladzie
siłą w y c h o w a w c z ą , j e d n a k ż e j e d n y m z g ł ó w n y c h e l e m e n t ó w greckiej
edukacji, k t ó r y p r o p a g o w a l i , była r e t o r y k a , a r e t o r y k a pociągała z a sobą
oczywiste niebezpieczeństwa, p o n i e w a ż m ó w c a z łatwością m ó g ł z w r a c a ć
u w a g ę słuchaczy raczej n a s p o s ó b retorycznego przedstawienia t e m a t u niż
n a s a m t e m a t . P o n a d t o , kwestionując a b s o l u t n e p o d s t a w y tradycyjnych
instytucji, wierzeń i s p o s o b ó w życia, sofistyka sprzyjała p o s t a w i e
relatywistycznej. Z ł o kryjące się w sofistyce p o l e g a nie tyle n a t y m , że
p o d n o s i ł a o n a p r o b l e m y , ile n a fakcie, że nie u m i a ł a zaofiarować ż a d n e g o
z a d o w a l a j ą c e g o i n t e l e k t u a l n e g o ich r o z w i ą z a n i a . Przeciw t a k i e m u
r e l a t y w i z m o w i zareagowali S o k r a t e s i P l a t o n , starając się u s t a n o w i ć
p o d s t a w y prawdziwej wiedzy i s ą d ó w etycznych.

Por. Plut., u Dielsa. Frag. 44 i 87 A 6.


Ueberweg-Praechter, s. 122.
Rozdział XIV

SOKRATES

I. W C Z E S N Y O K R E S Ż Y C I A S O K R A T E S A

Śmierć S o k r a t e s a p r z y p a d a n a r o k 399 przed C h r . , a p o n i e w a ż P l a t o n


m ó w i , że S o k r a t e s w chwili śmierci m i a ł siedemdziesiąt lat lub t r o c h ę
1
więcej, m u s i a ł się u r o d z i ć o k o ł o 470 r o k u p r z e d C h r . Był synem
Sofroniskosa i F a j n a r e t y z plemienia A n t i o c h i d ó w i demu alopeckiego.
2
W e d ł u g n i e k t ó r y c h ojciec j e g o był k a m i e n i a r z e m , lecz A . E. T a y l o r
i B u r n e t sądzą, że twierdzenie to z a s a d z a się n a n i e p o r o z u m i e n i u , k t ó r e
p o w s t a ł o w s k u t e k żartobliwego o d e s ł a n i a w Eutyfronie d o D e d a l a j a k o
3
p r z o d k a S o k r a t e s a . W k a ż d y m razie S o k r a t e s , j a k się wydaje, nie podjął
z a w o d u ojca, jeśli był t o rzeczywiście z a w ó d j e g o ojca, a g r u p a C h a r y t
(Gracji) n a A k r o p o l u , k t ó r ą później p o k a z y w a n o j a k o dzieło S o k r a t e s a ,
p r z y p i s y w a n a jest przez a r c h e o l o g ó w j a k i e m u ś wcześniejszemu rzeź­
4
b i a r z o w i . S o k r a t e s nie m o ż e j e d n a k p o c h o d z i ć z b a r d z o ubogiej
rodziny, p o n i e w a ż widzimy go później j a k o ciężko z b r o j n e g o hoplitę
odbywającego służbę wojskową, m u s i a ł więc odziedziczyć wystar­
czającą ojcowiznę, k t ó r a umożliwiła m u podjęcie takiej służby. F a j -
5
n a r e t a , m a t k a S o k r a t e s a , p r z e d s t a w i o n a jest w Teajtecie j a k o p o ł o ż n a ,
j e d n a k ż e n a w e t jeśli nią była, nie znaczy t o , że była z a w o d o w ą położną

1
ApoL, 17 d.
2
Por. Diog. Laert. (Praechter mówi po prostu: Der Vater des Sokrates war Bildhauer,
s. 132.)
3
Eutyphro, 10 c.
4
Diog. Laert. zauważa: „Niektórzy' mówią, że Gracje na Akropolu są jego pracą".
5
Theaet., 149 a.
116 OKRES SOKRATYCZNY

6
w n o w o ż y t n y m znaczeniu, co wykazuje T a y l o r . Życie m ł o d e g o Sok­
r a t e s a p r z y p a d a więc n a w s p a n i a ł y r o z k w i t świetności A t e n . K i e d y
Persowie zostali p o k o n a n i p o d Platejami w r o k u 479, a Ajschylos
7
w r o k u 4 7 2 napisał Persów, Sofokles i E u r y p i d e s byli jeszcze c h ł o p c a m i .
P o n a d t o A t e n y położyły j u ż p o d w a l i n y p o d swe p a n o w a n i e n a m o r z u .
W Uczcie P l a t o n a A l c y b i a d e s opisuje S o k r a t e s a j a k o wyglądającego
8
n a s a t y r a czy sylena, a A r y s t o f a n e s m ó w i ł , że S o k r a t e s kroczył d u m n i e
9
j a k p t a k i w o d n e , i wyśmiewał j e g o n a w y k w y w r a c a n i a o c z a m i . W i e m y
j e d n a k t a k ż e , że cieszył się szczególną siłą cielesną i wytrzymałością.
J a k o m ę ż c z y z n a nosił ten s a m strój zimą i latem i nie p o r z u c i ł zwyczaju
c h o d z e n i a b o s o , n a w e t w czasie k a m p a n i i z i m o w e j . C h o c i a ż b a r d z o
wstrzemięźliwy w jedzeniu i piciu, potrafił pić d u ż o , nie upijając się.
O d m ł o d o ś c i d o ś w i a d c z a ł zakazujących p o r u c z e ń czy ostrzeżeń od
swego tajemniczego „ g ł o s u " czy „ z n a k u " , czyli daimona. Platon
o p o w i a d a w Uczcie o jego długich t r a n s a c h r o z t a r g n i e n i a . J e d e n z nich
t r w a ł cały dzień i całą n o c , a z d a r z y ł o się t o w czasie k a m p a n i i
wojskowej. Profesor T a y l o r chciałby i n t e r p r e t o w a ć te p o g r ą ż e n i a się
w m y ś l a c h j a k o przeżycia ekstazy czy uniesień, lecz m o ż e się w y d a w a ć
bardziej p r a w d o p o d o b n e , że były t o długie t r a n s y s p o w o d o w a n e
i n t e n s y w n y m s k o n c e n t r o w a n i e m się u m y s ł u n a j a k i m ś p r o b l e m i e - zja­
w i s k o to nie jest nie z n a n e w p r z y p a d k u n i e k t ó r y c h innych myślicieli,
chociaż nie w t a k dużej skali. S a m a d ł u g o ś ć tej „ e k s t a z y " , w s p o m n i a n a
w Uczcie, z d a w a ł a b y się świadczyć p r z e c i w k o t e m u , że było to
10
p r a w d z i w e przeżycie ekstazy w mistyczno-religijnym sensie, chociaż
takie przedłużające pogrążenie się w m y ś l a c h b y ł o b y także czymś
niezwykłym.
K i e d y S o k r a t e s kończył dwadzieścia lat, myśl grecka, j a k widzieliśmy,
o d w r ó c i ł a się od k o s m o l o g i c z n y c h spekulacji J o ń c z y k ó w , zwracając się
k u s a m e m u człowiekowi, wydaje się j e d n a k rzeczą p e w n ą , że S o k r a t e s
zaczynał o d s t u d i o w a n i a k o s m o l o g i c z n y c h teorii W s c h o d u i Z a c h o d u
z a w a r t y c h w filozofiach A r c h e l a o s a , D i o g e n e s a z A p o l o n i i , E m p e d o k -
lesa i innych. Teofrast twierdzi, że S o k r a t e s był rzeczywiście członkiem

6
Taylor, Socrates, s. 38.
7
„Na jego oczach były zaczęte i skończone wszystkie wielkie budowle i dzieła sztuki,
które wzbogaciły Ateny w epoce Peryklesa - długie mury, które połączyły miasto z portem
Pireusem, Partenon, freski Polignota". Socr., s. 36.
8
Sympos., 215 b 3 n.
9
Chmury, 362 (por. Sympos., 221).
10
Jest jednakże prawdą, że historia mistycyzmu notuje wypadki bardzo długich
stanów ekstatycznych. Por. Poulain, Grâces d'oraison, s. 256.
SOKRATES 117
11
szkoły A r c h e l a o s a , następcy A n a k s a g o r a s a w A t e n a c h . W k a ż d y m
razie S o k r a t e s z pewnością doświadczył r o z c z a r o w a n i a z p o w o d u
A n a k s a g o r a s a . Z d u m i o n y wzajemną sprzecznością r ó ż n y c h filozoficz­
nych teorii, d o z n a ł n a g l e oświecenia, czytając f r a g m e n t z A n a k s a g o r a s a ,
gdzie ten m ó w i ł o U m y ś l e j a k o o przyczynie całego n a t u r a l n e g o p r a w a
i p o r z ą d k u . Z a c h w y c o n y tą myślą S o k r a t e s zaczął s t u d i o w a ć A n a ­
k s a g o r a s a w nadziei, że wyjaśni m u o n , j a k U m y s ł działa w świecie,
p o r z ą d k u j ą c wszystko j a k najlepiej. W rzeczywistości o d k r y ł t y l k o t o , że
A n a k s a g o r a s w p r o w a d z i ł pojęcie u m y s ł u głównie d l a t e g o , by wy­
tłumaczyć początek ruchu wirowego. T o rozczarowanie popchnęło
S o k r a t e s a k u w ł a s n y m b a d a n i o m . Porzucił filozofię p r z y r o d y , k t ó r a
w y d a w a ł a się p r o w a d z i ć d o n i k ą d , j e d y n i e d o zamieszania i przeciwstaw­
12
nych opinii.
A . E. T a y l o r u t r z y m u j e , że p o śmierci A r c h e l a o s a S o k r a t e s był
13
faktycznie jego n a s t ę p c ą . Swoje twierdzenia opiera n a sztuce Chmury
A r y s t o f a n e s a , k t ó r y S o k r a t e s a i jego towarzyszy z fabryki pojęć, czyli
<PpovTiaTf)piov, p r z e d s t a w i a j a k o oddających się n a u k o m p r z y r o d ­
14
niczym i wyznających d o k t r y n ę p o w i e t r z a D i o g e n e s a z A p o l o n i i . Jeśli
15
więc S o k r a t e s w y p i e r a się, by kiedykolwiek m i a ł „ u c z n i ó w " , m o g ł o b y
t o znaczyć, gdyby przypuszczenie T a y l o r a o k a z a ł o się słuszne, że nie
m i a ł p ł a t n y c h u c z n i ó w . M i a ł ezaipoi, lecz nigdy nie m i a ł na&rjzai.
P r z e c i w k o tej tezie m o ż n a przytoczyć a r g u m e n t , że w Obronie S o k r a t e s
wyraźnie oświadcza: „ M n i e te kwestie ( n a u k i p r z y r o d n i c z e ) , obywatele,
16
nic a nic nie o b c h o d z ą " . T o p r a w d a , że w czasach, kiedy S o k r a t e s
p r z e m a w i a ł w Obronie, d a w n o j u ż porzucił spekulacje kosmologiczne.
Z e słów jego niekoniecznie j e d n a k w y n i k a , że nigdy nie a n g a ż o w a ł się
w t a k i e spekulacje: w i a d o m o przecież, że był w nie z a a n g a ż o w a n y . Jeśli
chodzi o m n i e , sądzę, że t o n tego miejsca przeczy tezie, j a k o b y S o k r a t e s
był kiedykolwiek głową jakiejś szkoły oddającej się tego rodzaju
spekulacjom. T o , co jest p o w i e d z i a n e w Obronie, z pewnością nie
stanowi d o w o d u w ścisłym sensie, że S o k r a t e s nie przewodniczył takiej
szkole przed swym „ n a w r ó c e n i e m " , wydaje się j e d n a k , iż wszystko
p r z e m a w i a za t y m , że nigdy nie z a j m o w a ł t a k i e g o s t a n o w i s k a .

11
Phys. opin., frag. 4.
12
Phaedo., 97-99.
13
Socr., s. 67.
14
Chmury, 94.
15
ApoL, 19.
16
Tamże, 19. (Przekład polski: Obrona Sokratesa, przełożył Władysław Wit wieki,
Warszawa 1958, s. 93.)
118 OKRES SOKRATYCZNY

„ N a w r ó c e n i e " S o k r a t e s a , k t ó r e t a k b a r d z o zmieniło ironicznego


filozofa m o r a l n e g o , d o k o n a ł o się, j a k się wydaje, p o d w p ł y w e m
słynnego zdarzenia w wyroczni delfickiej. Chajrefon, o d d a n y przyjaciel
S o k r a t e s a , z a p y t a ł wyroczni, czy jest j a k i ś żyjący człowiek mądrzejszy
o d S o k r a t e s a , i o t r z y m a ł o d p o w i e d ź „ n i e " . Przemyśli wał n a d t y m
S o k r a t e s i doszedł d o w n i o s k u , że b ó g u w a ż a ł go za najmądrzejszego
człowieka d l a t e g o , że u z n a w a ł własną ignorancję. Zaczął więc p o j ­
m o w a ć swą misję j a k o s z u k a n i e stałej i pewnej p r a w d y , prawdziwej
m ą d r o ś c i , i zjednywanie sobie p o m o c y k a ż d e g o , k t o z g a d z a ł b y się go
17
w y s ł u c h a ć . J a k k o l w i e k h i s t o r i a o wyroczni m o ż e się w y d a w a ć dziwna,
pewnie rzeczywiście się w y d a r z y ł a . T r u d n o sobie b o w i e m w y o b r a z i ć ,
a b y P l a t o n włożył w u s t a S o k r a t e s a zwykły wymysł w dialogu, k t ó r e g o
oczywistym celem było z d a n i e historycznej relacji z p r o c e s u filozofa,
zwłaszcza że Obrona p o c h o d z i z wczesnego o k r e s u i wielu z tych, którzy
znali fakty, jeszcze żyło.
O m a ł ż e ń s t w i e S o k r a t e s a z K s a n t y p ą d o w i a d u j e m y się głównie
z p r a w d z i w y c h b ą d ź n i e p r a w d z i w y c h opowieści o jej kłótliwym c h a r a k ­
terze. Z a p e w n e nie zrodziły się z o b r a z u ż o n y S o k r a t e s a p r z e d s t a w i o n e ­
go w Fedonie. M a ł ż e ń s t w o p r a w d o p o d o b n i e z o s t a ł o z a w a r t e p o d c z a s
pierwszych dziesięciu lat wojny p e l o p o n e s k i e j . W wojnie tej S o k r a t e s
wyróżnił się dzielnością przy oblężeniu Polidei w l a t a c h 431/430,
a później w czasie p o r a ż k i A t e ń c z y k ó w d o z n a n e j o d B e o t ó w w r o k u 424.
18
Uczestniczył też w akcji p o d Amfipolis w r o k u 4 2 2 .

II. P R O B L E M SOKRATESA

P r o b l e m S o k r a t e s a p o l e g a n a d o k ł a d n y m określeniu istoty j e g o
filozoficznej n a u k i . C h a r a k t e r źródeł, j a k i m i d y s p o n u j e m y - a więc
p i s m a K s e n o f o n t a p o ś w i ę c o n e S o k r a t e s o w i (Memorabilia i Sympo­
sium), dialogi P l a t o n a , r o z m a i t e uwagi A r y s t o t e l e s a , Chmury A r y s -
tofanesa - nie u ł a t w i a tego z a d a n i a . N a p r z y k ł a d , g d y b y p o l e g a ć jedynie
n a K s e n o f o n c i e , m o ż n a b y odnieść wrażenie, że m a m y d o czynienia
z człowiekiem, k t ó r y głównie interesował się t y m , by w y c h o w y w a ć

17
Tamże, 20 n.
18
Tamże, 28 e. Bumet sugeruje, że może tu chodzić o walki przy zakładaniu Amfipolis
(około piętnastu lat wcześniej).
SOKRATES 119

d o b r y c h ludzi i obywateli, ale k t ó r y nie interesował się p r o b l e m a m i


logiki i metafizyki. A zatem z p o p u l a r n y m nauczycielem etyki. G d y b y
z drugiej strony k t o ś chciał o p r z e ć swą k o n c e p c j ę n a u k i S o k r a t e s a n a
d i a l o g a c h P l a t o ń s k i c h , wziętych j a k o całość, o d n i ó s ł b y wrażenie, ż e r n a
d o czynienia z metafizykiem najwyższej r a n g i , człowiekiem, k t ó r y nie
z a d o w a l a ł się k w e s t i a m i c o d z i e n n e g o z a c h o w a n i a , lecz k ł a d ł p o d w a l i n y
p o d t r a n s c e n d e n t a l n ą filozofię z wyróżniającą ją d o k t r y n ą o metafizycz­
n y m świecie form. R o z w a ż a j ą c ten p r o b l e m z jeszcze innej strony,
a m i a n o w i c i e n a p o d s t a w i e stwierdzeń A r y s t o t e l e s a (jeśli przyjmiemy
ich n a t u r a l n ą interpretację), z r o z u m i e m y , że chociaż S o k r a t e s był
z a i n t e r e s o w a n y teorią, sam nie n a u c z a ł d o k t r y n y o istniejących f o r m a c h
czy ideach, d o k t r y n y charakterystycznej dla p l a t o n i z m u .
Powszechny p o g l ą d głosi, że c h o c i a ż p o r t r e t s p o r z ą d z o n y przez
K s e n o f o n t a jest zbyt „zwyczajny" i „ p o w i e r z c h o w n y " głównie w s k u t e k
t e g o , że K s e n o f o n t o w i b r a k o w a ł o filozoficznych zdolności i zaintereso­
w a ń (w istocie u r z y m y w a n o , c h o ć wydaje się to n i e p r a w d o p o d o b n e , że
K s e n o f o n t dla celów a p o l o g e t y c z n y c h ś w i a d o m i e starał się przedstawić
S o k r a t e s a j a k o człowieka bardziej „ z w y c z a j n e g o " , niż był w rzeczywis­
tości), nie m o ż e m y o d r z u c i ć świadectwa A r y s t o t e l e s a . Jesteśmy przeto
zmuszeni u z n a ć , że P l a t o n , p o z a wczesnymi s o k r a t y c z n y m i p r a c a m i , n a
p r z y k ł a d Obroną, w k ł a d a ł w u s t a S o k r a t e s a własne d o k t r y n y . T a k i
p o g l ą d m a ten wielki plus, że wizerunki S o k r a t e s a u K s e n o f o n t a
i u P l a t o n a nie przeciwstawiają się sobie i nie rażą niekonsekwencją
(bowiem b r a k i w K s e n o f o n t o w y m o b r a z i e S o k r a t e s a m o ż n a w y t ł u m a ­
czyć c h a r a k t e r e m K s e n o f o n t a i jego g ł ó w n y m i z a i n t e r e s o w a n i a m i ) , zaś
w y r a ź n e ś w i a d e c t w o A r y s t o t e l e s a nie zostaje zlekceważone. W ten
s p o s ó b wyłania się bardziej lub mniej spójny o b r a z S o k r a t e s a , a żad­
n e m u ze źródeł nie zadaje się nie u z a s a d n i o n e g o gwałtu (tak m o g ą
u t r z y m y w a ć zwolennicy tej teorii).
Pogląd ten j e d n a k ż e z a k w e s t i o n o w a n o . N a p r z y k ł a d K a r l Joel,
opierając swoją wizję S o k r a t e s a n a świadectwie A r y s t o t e l e s a , u t r z y m u ­
je, że S o k r a t e s był intelektualistą czy racjonalistą reprezentującym typ
attycki, a S o k r a t e s K s e n o f o n t a , Willensethiker, reprezentujący t y p
s p a r t a ń s k i , jest niehistoryczny. W e d ł u g J o e l a K s e n o f o n t p r z y d a ł więc
19
d o r y c k i c h b a r w S o k r a t e s o w i i p r z e d s t a w i ł go fałszywie.
D ö r i n g , przeciwnie, u t r z y m y w a ł , że m u s i m y sięgnąć d o K s e n o f o n t a ,
aby otrzymać historyczny obraz Sokratesa. Świadectwo Arystotelesa p o
p r o s t u zawiera p o b i e ż n y sąd Starej A k a d e m i i o filozoficznym znaczeniu

19
Der echte und Xenophontische Sokrates, Berlin 1893, 1901.
120 OKRES SOKRATYCZNY

S o k r a t e s a , a P l a t o n p o s ł u g i w a ł się S o k r a t e s e m j a k wieszakiem, n a
20
k t ó r y m m ó g ł b y zawiesić w ł a s n e filozoficzne d o k t r y n y . I n n y p o g l ą d
p r o p a g o w a l i w Wielkiej Brytanii B u r n e t i T a y l o r . W e d ł u g nich h i s t o ­
21
r y c z n y m S o k r a t e s e m jest S o k r a t e s P l a t o ń s k i . P l a t o n niewątpliwie
o p r a c o w a ł m y ś l S o k r a t e s a , niemniej j e d n a k filozoficzne n a u k i , k t ó r e
w k ł a d a w j e g o u s t a w d i a l o g a c h , w s p o s ó b zasadniczy przedstawiają
rzeczywiste n a u c z a n i e S o k r a t e s a . G d y b y t a k b y ł o , n a S o k r a t e s a s p a d a ­
łaby o d p o w i e d z i a l n o ś ć za metafizyczną teorię f o r m czy idei i stwier­
dzenie A r y s t o t e l e s a (że S o k r a t e s nie „ o d d z i e l a ł " f o r m ) m u s i a ł o b y być
a l b o o d r z u c o n e , j a k o wynikające z nieznajomości, a l b o wyjaśnione. Jest
wysoce n i e p r a w d o p o d o b n e , m ó w i ą B u r n e t i T a y l o r , a b y P l a t o n włożył
własne teorie w u s t a S o k r a t e s a , gdyby ten nigdy ich nie podzielał, kiedy
żyli jeszcze ludzie, k t ó r z y rzeczywiście znali S o k r a t e s a i wiedzieli, czego
n a p r a w d ę n a u c z a ł . A u t o r z y ci n a d t o podkreślają, że w n i e k t ó r y c h
z późniejszych d i a l o g ó w P l a t o n a S o k r a t e s nie gra j u ż głównej roli,
a w Prawach jest p o m i n i ę t y w ogóle - w n i o s e k płynie stąd t a k i , że t a m ,
gdzie S o k r a t e s o d g r y w a główną rolę, p r z e d s t a w i a własne idee, a nie p o
p r o s t u P l a t o n a , n a t o m i a s t w późniejszych d i a l o g a c h P l a t o n rozwija
niezależne p o g l ą d y (niezależne przynajmniej o d S o k r a t e s a ) i d l a t e g o
S o k r a t e s o w i w o l n o p o z o s t a ć n a dalszym planie. T e n o s t a t n i a r g u m e n t
jest niewątpliwie m o c n y m a r g u m e n t e m , za k t ó r y m p r z e m a w i a fakt, że
we „ w c z e s n y m " dialogu, j a k i m jest Fedon, t r a k t u j ą c y m o śmierci
S o k r a t e s a , teoria form zajmuje czołowe miejsce. J e d n a k ż e jeśli S o k r a t e s
P l a t o ń s k i jest S o k r a t e s e m h i s t o r y c z n y m , logicznie p o w i n n i ś m y stwier­
dzić, że n a p r z y k ł a d w Timajosie P l a t o n r ó w n i e ż w k ł a d a w u s t a
g ł ó w n e g o m ó w c y opinie, za k t ó r e on, P l a t o n , nie p o n o s i ł odpowiedzial­
ności, p o n i e w a ż jeśli S o k r a t e s nie zastępuje s a m e g o P l a t o n a , nie m a
ż a d n e g o bezwzględnego p o w o d u , dla k t ó r e g o m i a ł b y t o r o b i ć Timajos.
A . E. T a y l o r nie w a h a się zająć tego skrajnego, c h o ć k o n s e k w e n t n e g o
s t a n o w i s k a , ale nie t y l k o jest prima facie n i e p r a w d o p o d o b n e , byśmy
m o g l i w ten s p o s ó b u w o l n i ć P l a t o n a od o d p o w i e d z i a l n o ś c i za większość
t e g o , co m ó w i w d i a l o g a c h , lecz - jeśli c h o d z i o Timajosa - j a k m a m y
wyjaśnić, jeśli o p i n i a T a y l o r a jest p r a w d z i w a , że ten g o d n y u w a g i fakt p o

20
Die Lehre des Sokrates ab sozialesreform system. Neuer Versuch zur Lösung des
Problems des somatischen Philosophie. München 1895.
21
„Podczas gdy jest zgoła niemożliwe uważać Sokratesa Arystofanesa i Sokratesa
Ksenofonta za tę samą osobę, nie ma żadnej trudności, by uważać obu za wypaczone
wizerunki Sokratesa, jakiego znamy z Platona. Pierwszy obraz jest w sposób uprawniony
wypaczony dla efektu komicznego, drugi w sposób niezbyt uprawniony dla celów
apologetycznych". Burnet, G.Ph., I, s. 149.
SOKRATES 121
22
raz pierwszy stał się w i d o c z n y w d w u d z i e s t y m w i e k u p o C h r . ? P o z a
t y m , k o n s e k w e n t n e t r z y m a n i e się p o g l ą d u B u r n e t a - T a y l o r a n a P l a t o ń s ­
kiego S o k r a t e s a p o c i ą g a za sobą k o n i e c z n o ś ć p r z y p i s y w a n i a Sok­
ratesowi o p r a c o w y w a n i a , d o s k o n a l e n i a i wyjaśniania teorii idei, a jest
całkowicie n i e p r a w d o p o d o b n e , by rzeczywiście robił to historyczny
Sokrates; p o n a d t o prowadziłoby to d o całkowitego zignorowania
świadectwa Arystotelesa.
T o p r a w d a , że s p o r o k r y t y c z n y c h u w a g , w y m i e r z o n y c h w Metafizyce
Arystotelesa w teorię idei, kieruje się przeciw m a t e m a t y c z n e j formie tej
teorii b r o n i o n e j przez P l a t o n a w jego w y k ł a d a c h w A k a d e m i i . P o z a t y m
Arystoteles p o m i j a szczegóły, o k t ó r y c h P l a t o n m ó w i w d i a l o g a c h , co
świadczyć m o ż e o t y m , że Arystoteles u z n a w a ł za P l a t o ń s k ą jedynie nie
o p u b l i k o w a n ą teorię rozwiniętą w A k a d e m i i ; z pewnością j e d n a k nie
m o ż n a zasadnie twierdzić, że istniała c a ł k o w i t a d y c h o t o m i a między tą
wersją teorii, j a k ą daje n a m A r y s t o t e l e s (rzetelnie czy nierzetelnie),
a ewoluującą teorią d i a l o g ó w . P o n a d t o s a m fakt, że t e o r i a t a się rozwija,
zmienia i d o s k o n a l i w dialogach, p o z w a l a ł b y w y s n u ć wniosek, że
p r z e d s t a w i a o n a , przynajmniej częściowo, w ł a s n e refleksje P l a t o n a n a
t e m a t jego s t a n o w i s k a . N i e m a wątpliwości, że późniejsi pisarze
s t a r o ż y t n i wierzyli, iż m o ż n a sięgać d o d i a l o g ó w p o filozofię s a m e g o
P l a t o n a , chociaż różnili się w opiniach, jeśli chodzi o s t o s u n e k d i a l o g ó w
d o n a u k i S o k r a t e s a - wcześniejsi wyrażali p r z e k o n a n i e , że P l a t o n
w p r o w a d z i ł w d i a l o g a c h wiele w ł a s n y c h myśli. Syrian sprzeciwia się
Arystotelesowi, ale profesor Field z a u w a ż a , że być m o ż e j e g o relacje
polegają n a „jego w ł a s n y m p o c z u c i u , co było s t o s o w n e w s t o s u n k a c h
23
nauczyciela i u c z n i a " .
A r g u m e n t n a k o r z y ś ć hipotezy B u r n e t a - T a y l o r a znajdujemy w d r u ­
gim Liście w tym miejscu, gdzie P l a t o n o ś w i a d c z a , że t o , co m ó w i ł
w swych p i s m a c h , nie jest niczym i n n y m j a k S o k r a t e s e m „ u p i ę k s z o n y m
2 4
i o d m ł o d z o n y m " . J e d n a k ż e p o pierwsze p r a w d z i w o ś ć tego f r a g m e n t u
czy n a w e t całego listu nie jest p e w n a , a p o d r u g i e u w a g ę tę m o ż n a
d o s k o n a l e wyjaśnić j a k o oznaczającą, że dialogi przekazują t o , co
P l a t o n u w a ż a ł za metafizyczną n a d b u d o w ę w s p o s ó b u p r a w n i o n y
w y p r a c o w a n ą przez siebie n a bazie rzeczywistych n a u k S o k r a t e s a .

2 2
Por. s. 277 tej książki; por. również Cornforda Plato 's Cosmology, gdzie omawia on
teorię profesora Taylora.
23
Plato and his Contemporaries, s. 228, Methuen 1930. Por. Podsumowanie Fielda
świadectwa w kwestii sokratycznej, s. 61-63.
2 4
314 c.
122 OKRES SOKRATYCZNY

(Field w y s u w a przypuszczenie, że m o g ł o b y t o się o d n o s i ć d o s t o s o w a n i a


m e t o d y i d u c h a S o k r a t e s a przy r o z w i ą z y w a n i u „ n o w y c h " p r o b l e m ó w . )
N i k t b o w i e m nie byłby t a k nierozsądny, by twierdzić, że dialogi nie
zawierają nic z historycznego S o k r a t e s a . Jest oczywiste, że wczesne
dialogi m o g ł y w s p o s ó b n a t u r a l n y b r a ć za p u n k t wyjścia n a u k i
historycznego S o k r a t e s a i jeśli P l a t o n dzięki refleksji n a d tymi n a u k a m i
w y p r a c o w a ł epistemologiczne i ontologiczne teorie n a s t ę p n y c h d i a l o ­
gów, m ó g ł w s p o s ó b u p r a w n i o n y u w a ż a ć swoje rezultaty za u s p r a w i e d ­
liwione rozwinięcie i z a s t o s o w a n i e n a u k i m e t o d y S o k r a t e s a . Słowa
w Liście płynęłyby w ó w c z a s z j e g o p r z e k o n a n i a , że p o d c z a s gdy teorię
idei w y p r a c o w a n ą w d i a l o g a c h m o ż n a by, nie zadając niczemu gwałtu,
u w a ż a ć za k o n t y n u a c j ę i rozwinięcie n a u k S o k r a t e s a , tego s a m e g o nie
m o ż n a b y powiedzieć o m a t e m a t y c z n e j formie tej teorii przedstawianej
w Akademii.
Byłoby oczywiście rzeczą n i e p o w a ż n ą d a w a ć d o z r o z u m i e n i a , że
z p o g l ą d e m p o c h o d z ą c y m od t a k i c h u c z o n y c h , j a k profesor T a y l o r
i profesor B u r n e t m o ż n a się nie liczyć - j e s t e m b a r d z o daleki od
s u g e r o w a n i a czegoś p o d o b n e g o . J e d n a k ż e w książce o filozofii greckiej,
mającej c h a r a k t e r ogólny, nie s p o s ó b jest t r a k t o w a ć o tej kwestii
względnie rozlegle czy p o ś w i ę c a ć teorii B u r n e t a - T a y l o r a pełniejsze
i bardziej szczegółowe r o z w a ż a n i a , n a j a k i e o n a zasługuje. M u s z ę
25
j e d n a k ż e zgodzić się z t y m , c o n a p r z y k ł a d powiedział H a c k f o r t h n a
t e m a t niezasadności i g n o r o w a n i a świadectwa A r y s t o t e l e s a , iż S o k r a t e s
nie „ o d d z i e l a ł " form. A r y s t o t e l e s p r z e b y w a ł dwadzieścia lat w A k a d e ­
mii i interesując się n a p r a w d ę historią filozofii, nie m ó g ł b y o m i n ą ć
kwestii p o c h o d z e n i a t a k ważnej Platońskiej d o k t r y n y j a k teoria form.
D o d a j m y d o tego, że ocalałe f r a g m e n t y Dialogów Aischinesa nie dają
n a m ż a d n e g o p o w o d u , b y nie z g a d z a ć się z p o g l ą d e m Arystotelesa,
a o Aischinesie m ó w i ł o się, że przedstawił najdokładniejszy p o r t r e t
S o k r a t e s a . Z tych p o w o d ó w wydaje się rzeczą najlepszą przyjąć
świadectwo A r y s t o t e l e s a i uznając, że S o k r a t e s K s e n o f o n t a nie jest
całkowicie S o k r a t e s e m , u t r z y m a ć tradycyjny p o g l ą d , iż P l a t o n w k ł a d a ł
w ł a s n e teorie w u s t a swego M i s t r z a , k t ó r e g o t a k b a r d z o czcił. K r ó t k a
relacja o działalności filozoficznej S o k r a t e s a , k t ó r ą będziemy musieli
teraz przedstawić, opiera się z a t e m n a o w y m t r a d y c y j n y m poglądzie. Ci,
k t ó r z y obstają przy teorii B u r n e t a i T a y l o r a , m o g l i b y oczywiście
powiedzieć, że w ten s p o s ó b zadajemy gwałt P l a t o n o w i , lecz czy bardziej
usprawiedliwione byłoby z a d a w a n i e gwałtu Arystotelesowi? G d y b y ten

2 5
Por. artykuł R. Hackfortha o Sokratesie w: ,,Philosophy", lipiec 1933.
SOKRATES 123

o s t a t n i nie miał osobistej styczności z P l a t o n e m i j e g o uczniami w ciągu


t a k długiego o k r e s u , m o g l i b y ś m y d o p u ś c i ć m o ż l i w o ś ć jego p o m y ł k i .
J e d n a k ż e m a j ą c n a względzie j e g o p r z e b y w a n i e przez dwadzieścia lat
w A k a d e m i i , t a k a p o m y ł k a , j a k się wydaje, nie m o ż e wchodzić
w r a c h u b ę . J e d n a k ż e jest n i e p r a w d o p o d o b n e , b y ś m y kiedykolwiek
uzyskali całkowitą p e w n o ś ć co d o historycznej d o k ł a d n o ś c i o b r a z u
S o k r a t e s a , i byłoby n i e m ą d r z e o d r z u c a ć wszelkie koncepcje z wyjątkiem
własnej j a k o n i e w a r t e zastanowienia. N a l e ż y jedynie przedstawić własne
racje za przyjęciem raczej takiego o b r a z u S o k r a t e s a , a nie innego, i n a
tym poprzestać.
(W następującej teraz krótkiej relacji o n a u k a c h S o k r a t e s a w y k o r z y s ­
taliśmy p i s m a K s e n o f o n t a : nie m o ż n a wierzyć, by był o n człowiekiem
n i e r o z g a r n i ę t y m czy kłamcą. C h o c i a ż t r u d n o jest - czasem wręcz nie
s p o s ó b - r o z r ó ż n i ć p o m i ę d z y P l a t o n e m i S o k r a t e s e m , „jest niemal t a k
s a m o ciężko r o z r ó ż n i ć p o m i ę d z y S o k r a t e s e m a K s e n o f o n t e m . Memora-
bilia b o w i e m są t a k s a m o dziełem sztuki j a k k a ż d y z d i a l o g ó w P l a t o n a ,
26
c h o ć różnią się od nich t a k s a m o , j a k różni się K s e n o f o n t o d P l a t o n a " .
J e d n a k ż e , n a c o wskazuje Lindsay, K s e n o f o n t napisał wiele rzeczy
o p r ó c z Memorabilia i ogólne spojrzenie n a j e g o dzieła często m o ż e n a m
p o k a z a ć , co to jest K s e n o f o n t , c h o ć nie zawsze, co t o jest Sokrates.
Z lektury Memorabiliów m o ż e m y w y w n i o s k o w a ć , j a k i e wrażenie robił
n a K s e n o f o n c i e S o k r a t e s , i jesteśmy p r z e k o n a n i , że zasadniczo dzieło to
zasługuje n a zaufanie, n a w e t jeśli zawsze d o b r z e jest p a m i ę t a ć stare
scholastyczne powiedzenie: Quidquid recipitur, secundum modum reci-
pientis recipitur.)

III. F I L O Z O F I C Z N A D Z I A Ł A L N O Ś Ć S O K R A T E S A

1. Arystoteles m ó w i , że d w a ulepszenia w n a u c e m o ż e m y j a k
najsłuszniej p r z y p i s a ć S o k r a t e s o w i - z a s t o s o w a n e przez niego „ w n i o s ­
k o w a n i e d e d u k c y j n e {snaKZiKoi kbyoi) i ogólną definicję (zó bpiCsaSai
27
KaSbloo)". O s t a t n i ą u w a g ę należy r o z u m i e ć łącznie z idącym za nią
stwierdzeniem, że „ S o k r a t e s j e d n a k nigdy nie p r z y z n a w a ł oddzielnego

2 6
A. D. Lindsay we Wstępie do Socratic Discourses (Everyman), s. VIII.
27
Metaph., N. 1078 b 27-9. (Przekład polski: Metafizyka, przełożył Kazimierz
Leśniak, Warszawa 1984, s. 337.)
124 OKRES SOKRATYCZNY

istnienia ani o g ó ł o m , ani definicjom. D o p i e r o j e g o n a s t ę p c y przyznali


im o d d z i e l o n e istnienie i nazwali je i d e a m i " .
S o k r a t e s zajmował się więc o g ó l n y m i definicjami, t o jest d o c h o d z e ­
n i e m d o stałych pojęć. Sofiści p r o p o n o w a l i d o k t r y n y relatywistyczne,
odrzucając t o , co k o n i e c z n e i p o w s z e c h n i e p r a w o m o c n e . S o k r a t e s a
j e d n a k ż e u d e r z a ł fakt, że pojęcie o g ó l n e pozostaje t o s a m o : p r z y p a d k i
szczegółowe m o g ą się różnić, definicja pozostaje w m o c y . M y ś l tę m o ż n a
p o k a z a ć j a s n o n a przykładzie. A r y s t o t e l e s zdefiniował człowieka j a k o
„zwierzę r o z u m n e " . O t ó ż poszczególni ludzie różnią się swymi talen­
t a m i : jedni mają wielkie zdolności intelektualne, inni nie. J e d n i p r o w a ­
dzą życie w e d ł u g r o z u m u , d r u d z y p o d d a j ą się bez n a m y s ł u i n s t y n k t o w i
i przemijającej podniecie. N i e k t ó r z y ludzie nie korzystają s w o b o d n i e ze
swego r o z u m u , czy to d l a t e g o że śpią, czy też są „ u m y s ł o w o n i e d o r o z ­
winięci". Wszystkie j e d n a k zwierzęta, k t ó r e m a j ą d a r r o z u m u - niezależ­
nie o d tego czy używają g o , czy też nie, czy m o g ą u ż y w a ć go s w o b o d n i e ,
czy p r z e s z k a d z a im w t y m j a k i ś o r g a n i c z n y b r a k - są ludźmi: definicja
człowieka spełnia się w nich i jest t o definicja stała, s k o r o jest d o b r a dla
wszystkich. Jeśli „ c z ł o w i e k " t o „ r o z u m n e z w i e r z ę " ; jeśli „ r o z u m n e
z w i e r z ę " to „człowiek". N i e m o ż e m y t e r a z o m a w i a ć d o k ł a d n e g o s t a t u s u
czy o b i e k t y w n y c h odniesień naszych pojęć r o d z a j u i g a t u n k u : chcemy
p o p r o s t u zilustrować k o n t r a s t p o m i ę d z y t y m , co szczegółowe, i t y m , co
ogólne, o r a z w y k a z a ć stały c h a r a k t e r definicji. N i e k t ó r z y myśliciele
u t r z y m y w a l i , że pojęcie o g ó l n e jest czymś czysto s u b i e k t y w n y m ,
j e d n a k ż e b a r d z o t r u d n o jest z r o z u m i e ć , w j a k i s p o s ó b m o g l i b y ś m y
u t w o r z y ć takie o g ó l n e pojęcie i dlaczego m i e l i b y ś m y je tworzyć, gdyby
nie było dla niego p o d s t a w w t y m , c o jest f a k t e m . Będziemy musieli
p o w r ó c i ć później d o kwestii o b i e k t y w n y c h odniesień i metafizycznego
s t a t u s u pojęć ogólnych: obecnie wystarczy zwrócić u w a g ę n a t o , że
pojęcie o g ó l n e czy o g ó l n a definicja p r z e d s t a w i a n a m coś stałego
i t r w a ł e g o , c o w y r ó ż n i a się przez p o s i a d a n i e tych cech ze świata
przemijających rzeczy szczegółowych. N a w e t g d y b y wszyscy ludzie
zostali wykreśleni s p o ś r ó d żywych, definicja człowieka j a k o „zwierzęcia
r o z u m n e g o " p o z o s t a ł a b y j a k o coś stałego. M o ż e m y r ó w n i e ż powiedzieć
o j a k i m ś k a w a ł k u złota, że jest „ p r a w d z i w y m z ł o t e m " , z czego m a
w y n i k a ć , że definicja złota, w z o r z e c czy p o w s z e c h n e k r y t e r i u m , realizuje
się w tym k a w a ł k u złota. P o d o b n i e m ó w i m y o rzeczach, że są bardziej
lub mniej piękne, chcąc przez to powiedzieć, że w większym lub
mniejszym s t o p n i u zbliżają się d o w z o r c a P i ę k n a , w z o r c a , k t ó r y nie
zmienia się j a k p i ę k n e p r z e d m i o t y n a s z e g o d o ś w i a d c z e n i a , lecz p o z o ­
staje stały i j a k gdyby „ r z ą d z i " wszystkimi p o s z c z e g ó l n y m i p i ę k n y m i
SOKRATES 125

p r z e d m i o t a m i . Oczywiście m o ż e m y mylić się, przypuszczając, że z n a m y


wzorzec P i ę k n a , j e d n a k ż e m ó w i ą c o p r z e d m i o t a c h j a k o bardziej lub
mniej p i ę k n y c h , c h c e m y powiedzieć, że t a k i w z o r z e c istnieje. P o s ł u ż m y
się ostatnią ilustracją. M a t e m a t y c y m ó w i ą o linii, k o l e itp. i definiują je.
O t ó ż d o s k o n a ł a linia i d o s k o n a ł e k o ł o nie znajdują się w ś r ó d przed­
m i o t ó w naszego d o ś w i a d c z e n i a , istnieją co najwyżej t y l k o obiekty
przybliżone d o definicji linii i k o ł a . Istnieje więc k o n t r a s t p o m i ę d z y
niedoskonałymi i zmiennymi przedmiotami naszego codziennego do­
świadczenia z jednej s t r o n y , a pojęciami o g ó l n y m i czy o g ó l n y m i
definicjami z drugiej. Ł a t w o z a t e m z r o z u m i e ć , dlaczego S o k r a t e s
przywiązywał t a k i e znaczenie d o ogólnej definicji. Interesując się
głównie p o s t ę p o w a n i e m etycznym, d o s t r z e g a ł , że definicja d o s t a r c z a
p e w n e g o g r u n t u , n a k t ó r y m m o g ą się o p r z e ć ludzie w m o r z u relatywis­
tycznych d o k t r y n sofistów. Z g o d n i e z etyką relatywistyczną sprawied­
liwość różni się o d m i a s t a d o m i a s t a , o d w s p ó l n o t y d o w s p ó l n o t y : nigdy
nie m o ż e m y powiedzieć, że sprawiedliwość jest t a k a lub t a k a i że ta
definicja obowiązuje w e wszystkich p a ń s t w a c h , lecz jedynie, że w A t e ­
n a c h sprawiedliwość jest t a k a , a w Tracji t a k a . Jeśli j e d n a k r a z d o t r z e m y
d o ogólnej definicji sprawiedliwości, wyrażającej najistotniejszy c h a r a k ­
ter sprawiedliwości i obowiązującej wszystkich ludzi, będziemy mieli
p o d s t a w ę d o dalszych d o c i e k a ń i b ę d z i e m y m o g l i o s ą d z a ć nie tylko
poszczególne czyny, lecz także m o r a l n e k o d e k s y r ó ż n y c h p a ń s t w p o d
k ą t e m tego, czy urzeczywistniają o n e o g ó l n ą definicję sprawiedliwości,
czy od niej odstępują.
2. S o k r a t e s o w i , m ó w i Arystoteles, m o ż n a słusznie przypisywać
„ w n i o s k o w a n i e d e d u k c y j n e " . O t ó ż j a k b y ł o b y b ł ę d e m przypuszczać, że
S o k r a t e s zajmując się „definicjami o g ó l n y m i " , chciał r o z w a ż a ć metafi­
zyczny status pojęcia o g ó l n e g o , t a k też b y ł o b y b ł ę d e m sądzić, że
zajmując się „ w n i o s k o w a n i e m d e d u k c y j n y m " , interesował się p r o b ­
l e m a m i logiki. A r y s t o t e l e s , p a t r z ą c wstecz n a p r a k t y k ę i m e t o d ę
S o k r a t e s a , p o d s u m o w u j e je w t e r m i n a c h logicznych, nie znaczy to
j e d n a k , że S o k r a t e s rozwinął w y r a ź n ą teorię indukcji ze s t a n o w i s k a
logika.
N a czym p o l e g a ł a p r a k t y c z n a m e t o d a S o k r a t e s a ? M i a ł a o n a p o s t a ć
„ d i a l e k t y k i " , czyli konwersacji. S o k r a t e s p r ó b o w a ł n a w i ą z a ć z kimś
r o z m o w ę i w y d o b y ć z niego jego idee n a o k r e ś l o n y t e m a t . N a przykład
m ó g ł w y z n a ć k o m u ś swą niewiedzę n a t e m a t istoty o d w a g i i w y p y t y w a ć
r o z m ó w c ę , czy o n m a t a k ą ideę. A l b o też m ó g ł S o k r a t e s p o p r o w a d z i ć
r o z m o w ę w t a k i m k i e r u n k u , by d r u g i człowiek użył słowa „ o d w a g a " ,
w ó w c z a s S o k r a t e s p y t a ł go, czym jest o d w a g a , wyznając własną
126 OKRES SOKRATYCZNY

niewiedzę i chęć d o w i e d z e n i a się czegoś od r o z m ó w c y . S k o r o t o w a r z y s z


j e g o użył tego słowa, m u s i a ł wiedzieć, co o n o o z n a c z a . K i e d y S o k r a t e s
o t r z y m a ł j a k ą ś definicję czy opis, o k a z y w a ł wielkie zadowolenie,
n a d m i e n i a j ą c j e d n a k , że istnieje p a r ę d r o b n y c h t r u d n o ś c i , k t ó r e chciałby
m i e ć wyjaśnione. O d p o w i e d n i o d o tego z a d a w a ł p y t a n i a , pozwalając
d r u g i e m u człowiekowi m ó w i ć j a k najwięcej, u t r z y m u j ą c j e d n a k przebieg
r o z m o w y p o d swoją k o n t r o l ą ; w ten s p o s ó b m ó g ł w y k a z a ć nie-
o d p o w i e d n i o ś ć p r o p o n o w a n e j definicji o d w a g i . R o z m ó w c a m ó g ł r a t o ­
w a ć się nową czy z m o d y f i k o w a n ą definicją i t a k r o z m o w a toczyła się
dalej, nie d o p r o w a d z a j ą c d o k o ń c o w e g o p o m y ś l n e g o rozwiązania.
D i a l e k t y k a więc p o l e g a ł a n a p o s t ę p o w a n i u o d mniej o d p o w i e d n i c h
definicji d o definicji bardziej a d e k w a t n e j , czy o d r o z w a ż a ń poszczegól­
nych p r z y k ł a d ó w d o definicji ogólnej. C z a s a m i nie d o c h o d z i ł o d o
28
o s t a t e c z n e g o r e z u l t a t u , ale w k a ż d y m razie cel był t a k i sam - o t r z y m a ć
p r a w d z i w ą ogólną definicję. A p o n i e w a ż w n i o s k o w a n i e p o s t ę p o w a ł o od
t e g o , co szczegółowe, d o t e g o , co ogólne, m o ż n a słusznie powiedzieć, że
było to p o s t ę p o w a n i e indukcyjne. K s e n o f o n t w y m i e n i a kilka zjawisk
etycznych, k t ó r e S o k r a t e s s t a r a ł się prześledzić i k t ó r y c h n a t u r ę m i a ł
nadzieję wyjaśnić przez definicje - n a p r z y k ł a d p o b o ż n o ś ć i b e z b o ż n o ś ć ,
29
sprawiedliwość i niesprawiedliwość, o d w a g a i t c h ó r z o s t w o . (Wczesne
dialogi P l a t o n a k o n c e n t r u j ą się w o k ó ł tych s a m y c h etycznych wartości:
Eutyfron - traktuje o p o b o ż n o ś c i [bez o s t a t e c z n e g o rezultatu]; Char-
mides - o wstrzemięźliwości [bez o s t a t e c z n e g o r e z u l t a t u ] ; Lyzis - o przy­
j a ź n i [bez o s t a t e c z n e g o rezultatu]). D o c i e k a n i a d o t y c z ą n a p r z y k ł a d
n a t u r y niesprawiedliwości. P r z y t a c z a n e są p r z y k ł a d y - oszukiwanie,
zniewalanie itd. N a s t ę p n i e wykazuje się, że rzeczy te są niesprawiedliwe
t y l k o w t e d y , kiedy w y r z ą d z a się je przyjaciołom. Powstaje j e d n a k
t r u d n o ś ć : jeśli n a p r z y k ł a d k r a d n i e się przyjacielowi miecz, gdy przyja­
ciel znajduje się w stanie r o z p a c z y i chce p o p e ł n i ć s a m o b ó j s t w o , nie
p o p e ł n i a się żadnej niesprawiedliwości. N i e jest też czynem niesprawied­
liwym ze s t r o n y ojca, jeśli p o p e ł n i o s z u s t w o , a b y skłonić c h o r e g o syna
d o przyjęcia lekarstwa, k t ó r e go uleczy. O k a z u j e się więc, że czyny są
niesprawiedliwe jedynie wtedy, kiedy s k i e r o w a n e są przeciwko przyja­
0
ciołom z intencją wyrządzenia im krzywdy?

28
Wczesne dialogi Platona, które bez narażenia się na błąd można uważać za
„Sokratyczne" w swym charakterze, ogólnie kończą się, nie doprowadzając do okreś­
lonego pozytywnego rezultatu.
29
Mem., I, 1, 16.
30
Tamże, 4, 2, 14 n.
SOKRATES 127

3. T a k a d i a l e k t y k a m o ż e oczywiście o k a z a ć się nieco irytująca czy


wręcz n i e p o k o j ą c a lub u p o k a r z a j ą c a dla tych, k t ó r y c h niewiedza wyszła
n a j a w i k t ó r y c h p e w n o ś ć siebie została z ł a m a n a - m o g ł o to robić
wrażenie n a m ł o d y c h ludziach zbierających się w o k ó ł S o k r a t e s a , kiedy
słyszeli, j a k ich s t a r s z y z n a „ o b r y w a " , j e d n a k ż e celem S o k r a t e s a nie było
u p o k a r z a n i e czy niepokojenie. Celem j e g o było o d k r y c i e p r a w d y , nie dla
czystej spekulacji, lecz mając n a względzie d o b r e życie: aby p o s t ę p o w a ć
d o b r z e , należy wiedzieć, co t o jest d o b r e życie. J e g o „ i r o n i a " więc, jego
p r z y z n a w a n i e się d o niewiedzy, było szczere. N i e wiedział, lecz chciał się
dowiedzieć i chciał d o p r o w a d z i ć innych d o z a s t a n o w i e n i a się n a d sobą
i d o zwrócenia uwagi n a rzecz o najwyższej w a d z e , j a k ą jest t r o s k a
o własną duszę. S o k r a t e s był g ł ę b o k o p r z e k o n a n y o wartości duszy,
w sensie myślącego i chcącego p o d m i o t u , i widział wyraźnie wielkie
znaczenie wiedzy, prawdziwej m ą d r o ś c i koniecznej d o t r a k t o w a n i a
duszy we właściwy s p o s ó b . J a k i e są p r a w d z i w e wartości ludzkiego życia,
k t ó r e należy realizować w swoim p o s t ę p o w a n i u ? S o k r a t e s n a z y w a ł swą
m e t o d ę „ p o ł o ż n i c t w e m " , nie tylko przez żartobliwą aluzję d o zajęcia
swej m a t k i , lecz aby wyrazić swą intencję s k ł a n i a n i a innych ludzi d o
w y d o b y w a n i a p r a w d z i w y c h myśli z ich głów, myśli wiodących d o
właściwych działań. Uwzględniając ten cel S o k r a t e s a , ł a t w o jest z r o ­
zumieć, dlaczego p r z y k ł a d a ł o n t a k ą w a g ę d o definicji. Nie był
p e d a n t e m , był p r z e k o n a n y , że j a s n e p o z n a n i e p r a w d y stanowi p o d s t a w ę
właściwego k o n t r o l o w a n i a życia. Chciał, by p r a w d z i w e idee rodziły się
w jasnej formie definicji, nie dla celu s p e k u l a t y w n e g o , lecz p r a k t y c z ­
n e g o . Stąd j e g o z a a b s o r b o w a n i e etyką.
4. Powiedzieliśmy, że S o k r a t e s interesował się głównie etyką. A r y s ­
toteles m ó w i zgoła wyraźnie, że S o k r a t e s „ z a j m o w a ł się z a g a d n i e n i a m i
31
e t y c z n y m i " . 1 z n o w u : „ S o k r a t e s zajął się c n o t a m i m o r a l n y m i i w zwią­
32
z k u z tym był pierwszym, k t ó r y p o s t a w i ł p r o b l e m ogólnej definicji".
T o stwierdzenie A r y s t o t e l e s a z pewnością zrodziło się z o b r a z u Sok­
r a t e s a p r z e d s t a w i o n e g o przez K s e n o f o n t a .
P l a t o n w Obronie m ó w i o w y z n a n i u S o k r a t e s a , k t ó r e ten ostatni
wygłosił n a swoim procesie. S o k r a t e s m ó w i ł , że szedł t a m , gdzie m ó g ł
k o m u ś wyświadczyć najwięcej d o b r a , p r ó b u j ą c „ k a ż d e g o (...) n a m a ­
wiać, żeby ani o ż a d n ą ze s p r a w swoich nie d b a ł prędzej, z a n i m d b a ć
zacznie o siebie s a m e g o , by się stał j a k najlepszym i najmądrzejszym, ani
się o sprawy p a ń s t w a troszczył, z a n i m o p a ń s t w i e s a m y m nie pomyśli,

31
Metaph., A 987 b 1-3. (Przekład polski: dz. cyt., s. 21.)
32
Tamże, M 1078 b 17-19. (Przekład polski: tamże, s. 336.)
128 OKRES SOKRATYCZNY

33
i żeby się o wszystko inne p o d o b n y m p o r z ą d k i e m s t a r a ł " . N a t y m
p o l e g a ł a misja S o k r a t e s a , k t ó r ą u w a ż a ł za p o w i e r z o n ą m u przez b o g a
z Delf, m i a n o w i c i e b y zachęcał ludzi d o troszczenia się o t o , co posiadają
najlepszego, o swoją duszę, przez n a b y w a n i e m ą d r o ś c i i c n o t y . S o k r a t e s
nie był zwykłym p e d a n t y c z n y m logikiem, z w y k ł y m k r y t y k i e m , k t ó r e g o
celem m i a ł o b y być o b a l a n i e c u d z y c h tez, lecz człowiekiem z p o w i e r z o n ą
sobie misją. Jeśli k r y t y k o w a ł i odsłaniał p o w i e r z c h o w n e p o g l ą d y
i w y g o d n e p o z y , czynił t o nie z p o w o d u l e k k o m y ś l n e g o p r a g n i e n i a
p o k a z a n i a własnej wyższej dialektycznej wnikliwości, lecz p r a g n ą c
przyczynić się d o d o b r a swoich r o z m ó w c ó w i s a m e m u się czegoś
nauczyć.
Oczywiście nie należy oczekiwać u c z ł o n k a greckiego m i a s t a - p a ń s t -
w a , że etyczne z a i n t e r e s o w a n i a b ę d ą całkowicie o d d z i e l o n e od zaintere­
s o w a ń politycznych. G r e k b o w i e m był w s p o s ó b zasadniczy o b y w a t e l e m
i m u s i a ł p r o w a d z i ć d o b r e życie w r a m a c h życia m i a s t a . T a k więc
K s e n o f o n t relacjonuje, że S o k r a t e s d o c i e k a ł xi nbkic, xi noknmbę, xi
apxh av&pćancov, xi apxrjybc avSpcbncov, a w Obronie widzimy w y p o w i e d ź
S o k r a t e s a o troszczeniu się o s a m o p a ń s t w o , z a n i m zacznie się troszczyć
34
0 interesy p a ń s t w a . J e d n a k ż e , c o w y n i k a z ostatniej uwagi i co w i d a ć
j a s n o z życia S o k r a t e s a , nie był o n z a i n t e r e s o w a n y polityką partyjną
j a k o taką, lecz życiem p o l i t y c z n y m w j e g o e t y c z n y m aspekcie. D l a
G r e k a , k t ó r y chciał d o b r z e p r o w a d z i ć się w życiu, było czymś niezwykle
w a ż n y m u ś w i a d a m i a ć sobie, co t o jest p a ń s t w o i c o znaczy być
o b y w a t e l e m , nie m o ż n a b o w i e m troszczyć się o p a ń s t w o , jeśli nie z n a się
j e g o n a t u r y i nie wie, czym jest d o b r e p a ń s t w o . W i e d z y poszukuje się
j a k o ś r o d k a d o etycznego działania.
5. O s t a t n i a u w a g a w y m a g a p e w n e g o rozwinięcia, p o n i e w a ż S o k r a t e j -
s k a t e o r i a s t o s u n k u p o m i ę d z y wiedzą a c n o t ą jest c h a r a k t e r y s t y c z n a dla
j e g o etyki. W e d ł u g S o k r a t e s a w i e d z a i c n o t a są czymś j e d n y m , w t y m
sensie, że człowiek m ą d r y , t e n , k t o wie, c o jest słuszne, będzie t a k ż e
czynił t o , c o jest słuszne. I n n y m i słowy, n i k t nie p o p e ł n i a zła ś w i a d o m i e
1 w s p o s ó b z a m i e r z o n y ; nikt nie w y b i e r a zła jako takiego.
T e n „etyczny i n t e l e k t u a l i z m " wydaje się n a pierwszy r z u t o k a r a ż ą c o
sprzeczny z f a k t a m i c o d z i e n n e g o życia. Czyż nie jesteśmy ś w i a d o m i , że
c z a s a m i rozmyślnie czynimy t o , o czym w i e m y , że jest złe, i czy nie
jesteśmy p r z e k o n a n i , że inni ludzie c z a s a m i t a k ż e postępują w ten
s p o s ó b ? K i e d y m ó w i m y o k i m ś , że jest o d p o w i e d z i a l n y za zły czyn, czy

33
Apol., 36. (Przekład polski: dz. cyt., s. 122-123.)
3 4
Xen., Mem., I, 1, 16; Piat. Apol., 36.
SOKRATES 129

nie myślimy o n i m , że popełnił ten czyn, wiedząc, że jest zły?


Jeśli m a m y p o w ó d p r z y p u s z c z a ć , że w s p o s ó b niezawiniony nie
wiedział o jego złu, nie u w a ż a m y go za m o r a l n i e o d p o w i e d z i a l n e g o .
D l a t e g o też jesteśmy skłonni zgodzić się z A r y s t o t e l e s e m , kiedy
krytykuje o n u t o ż s a m i a n i e wiedzy i c n o t y , wykazując, że S o k r a t e s
z a p o m n i a ł o irracjonalnych częściach duszy i nie zwrócił wystarczającej
u w a g i n a fakt m o r a l n e j słabości, k t ó r a p r o w a d z i człowieka d o tego,
35
że czyni o n t o , co u w a ż a za z ł e .
Twierdzi się, że p o n i e w a ż sam S o k r a t e s był w y j ą t k o w o w o l n y od
w p ł y w u n a m i ę t n o ś c i n a m o r a l n e p o s t ę p o w a n i e , s k ł o n n y był przypisy­
w a ć i n n y m taki s a m stan i wyciągał wniosek, że nieumiejętność
czynienia tego, c o jest słuszne, w y n i k a raczej z niewiedzy niż z m o r a l n e j
słabości. M ó w i się również, że kiedy S o k r a t e s u t o ż s a m i a ł c n o t ę z wiedzą
czy mądrością, m i a ł n a myśli nie k a ż d y r o d z a j wiedzy, lecz p r a w d z i w e
osobiste p r z e k o n a n i e . I t a k profesor Stace wskazuje n a fakt, że ludzie
m o g ą chodzić d o kościoła i m ó w i ć , iż wierzą, że b o g o w i e tego świata nic
nie znaczą, a p o s t ę p o w a ć t a k , j a k g d y b y ci b o g o w i e byli j e d y n y m i
b o g a m i , j a k i c h cenią. Nie jest to r o d z a j wiedzy, j a k ą m a n a myśli
36
S o k r a t e s , chodzi m u b o w i e m o p r a w d z i w e osobiste p r z e k o n a n i e .
W s z y s t k o to m o ż e b y ć p r a w d ą , j e d n a k ż e w a r t o u ś w i a d o m i ć sobie, co
S o k r a t e s r o z u m i a ł przez „ s ł u s z n e " . W e d ł u g S o k r a t e s a ten czyn jest
słuszny, k t ó r y przynosi człowiekowi p r a w d z i w y p o ż y t e k w sensie
przyczynienia się d o j e g o p r a w d z i w e g o szczęścia (ebdaipioyia). W rzeczy­
wistości k a ż d y s z u k a własnego d o b r a . A l e nie k a ż d y rodzaj czynów,
jakkolwiek m o g ą się w y d a w a ć w danej chwili sympatyczne, przyczynia się
d o p r a w d z i w e g o szczęścia. N a p r z y k ł a d m o ż e być przyjemne stale się
upijać, zwłaszcza jeśli k o m u ś d o k u c z a przejmujący s m u t e k . J e d n a k dla
p r a w d z i w i e d o b r e g o człowieka nie jest t o przyjemność. P r ó c z tego, że
szkodzi zdrowiu, p r o w a d z i d o o d d a n i a się w niewolę nałogu oraz zakłóca
f u n k c j o n o w a n i e t e g o , co u człowieka najważniejsze, co w y r ó ż n i a go od
zwierząt - jego r o z u m u . Jeśli k t o ś stale się upija, wierząc, że jest t o j e g o
p r a w d z i w e d o b r o , błądzi w swej ignorancji, nie u ś w i a d a m i a j ą c sobie, co
n a p r a w d ę jest d o b r e . S o k r a t e s był p r z e k o n a n y , że gdyby człowiek
z r o z u m i a ł , że p o r z u c e n i e pijaństwa służy j e g o d o b r u i p r o w a d z i go d o
szczęścia, nie upijałby się. Oczywiście m o g l i b y ś m y z a u w a ż y ć z Arystotele­
sem, że człowiek zdając sobie sprawę, że wpadnięcie w n a ł ó g pijaństwa nie

35
Eth. Nic, 1145 b.
36
Crit. Hist., s. 147, 148. Profesor Stace uważa jednak, że „Arystotelesowska krytyka
Sokratesa jest nie do obalenia".
130 OKRES SOKRATYCZNY

p r o w a d z i d o najwyższego szczęścia, n a d a l m o ż e t r w a ć w t y m n a ł o g u .
Jest t o niewątpliwie p r a w d a . T r u d n o by było p o d w a ż y ć k r y t y k ę
Arystotelesa. M o ż e m y j e d n a k z a u w a ż y ć ( w r a z ze Stacem), że gdyby
człowiek miał rzeczywiste o s o b i s t e p r z e k o n a n i e o z g u b n y c h s k u t k a c h
pijaństwa, nie t r w a ł b y w n i m . N i e o b a l a to zastrzeżenia Arystotelesa,
natomiast p o m a g a n a m zrozumieć, w jaki sposób Sokrates mógł
powiedzieć t o , c o powiedział. Czy w j e g o słowach rzeczywiście nie kryje
się coś i s t o t n e g o , jeśli spojrzymy n a nie z psychologicznego p u n k t u
widzenia? Człowiek m o ż e przecież wiedzieć n a płaszczyźnie r o z u m o w e j ,
że upijanie się nie p r o w a d z i d o najwyższego szczęścia i d o godności
ludzkiej, lecz kiedy p r z y c h o d z i n a ń p o k u s a , o d w r a c a u w a g ę od tego, co
wie, a n a stan u p o j e n i a p a t r z y przez p r y z m a t w ł a s n e g o nieszczęśliwego
życia, aż stan ten staje się u p r a g n i o n y , p o c h ł a n i a całą j e g o u w a g ę
i n a b i e r a c h a r a k t e r u p r a w d z i w e g o d o b r a . K i e d y p r z e m i n i e ożywienie,
człowiek p r z y p o m i n a sobie, iż pijaństwo jest czymś złym, i przyznaje:
„ T a k , postąpiłem źle, wiedząc, że jest to z ł e " . N i e zmienia to j e d n a k
faktu, że kiedy p o d d a w a ł się impulsowi, wiedza t a w y m k n ę ł a się jego
umysłowej uwadze.
Oczywiście nie w o l n o n a m p r z y p u s z c z a ć , że utylitarystyczny p u n k t
widzenia S o k r a t e s a przewiduje p o d ą ż a n i e za t y m wszystkim, co jest
przyjemne. Człowiek m ą d r y u ś w i a d a m i a sobie, że korzystniej jest
p a n o w a ć n a d sobą, niż nie p a n o w a ć , raczej być sprawiedliwym niż
niesprawiedliwym, raczej o d w a ż n y m niż t c h ó r z e m - „ k o r z y s t n i e j "
o z n a c z a t u działanie wiodące d o z d r o w i a i h a r m o n i i duszy. S o k r a t e s
niewątpliwie u w a ż a ł , że p r z y j e m n o ś ć jest d o b r e m , był j e d n a k z d a n i a , że
p r a w d z i w a przyjemność i trwałe szczęście t o w a r z y s z ą raczej m o r a l n e m u
człowiekowi niż n i e m o r a l n e m u i że szczęście nie p o l e g a n a p o s i a d a n i u
obfitości zewnętrznych d ó b r .
C h o c i a ż nie m o ż e m y a k c e p t o w a ć n a d m i e r n i e intelektualistycznego
s t a n o w i s k a S o k r a t e s a i z g a d z a m y się z A r y s t o t e l e s e m , że aKpaaia, czyli
m o r a l n a słabość jest f a k t e m , k t ó r e g o S o k r a t e s m i a ł s k ł o n n o ś ć nie
d o s t r z e g a ć , chętnie o d d a j e m y należny h o ł d j e g o etyce. R a c j o n a l n a e t y k a
m u s i się b o w i e m opierać n a ludzkiej n a t u r z e i n a d o b r u , k t ó r e jest jej
cechą. K i e d y więc H i p p i a s z d o p u s z c z a ł aypaęoi vó/xoi, ale przyjmował
s p o ś r ó d nich p r a w a , różniące się w k a ż d y m p a ń s t w i e , zauważając, że
z a k a z s t o s u n k ó w seksualnych p o m i ę d z y r o d z i c a m i i dziećmi nie jest
z a k a z e m p o w s z e c h n y m , S o k r a t e s słusznie o d p o w i a d a ł , że osłabienie
37
rasy płynące z t a k i c h s t o s u n k ó w u z a s a d n i a ten z a k a z . Jest to

3 7
Xen., Mem. IV, 4, 19 n.
t
SOKRATES 131

r ó w n o z n a c z n e z o d w o ł a n i e m się d o tego, co n a z w a l i b y ś m y „ p r a w e m
n a t u r a l n y m " , k t ó r e jest w y r a z e m ludzkiej n a t u r y i p r o w a d z i d o jej
h a r m o n i j n e g o r o z w o j u . T a k a e t y k a jest w istocie niewystarczająca,
p o n i e w a ż p r a w o n a t u r a l n e nie m o ż e n a b r a ć m o r a l n i e wiążącej siły
obowiązującej w sumieniu - przynajmniej w znaczeniu naszego nowożyt­
n e g o pojęcia „ o b o w i ą z k u " - jeśli nie m a metafizycznej p o d s t a w y i nie
sięga k o r z e n i a m i d o ź r ó d ł a t r a n s c e n d e n t a l n e g o , B o g a , k t ó r e g o w o l a
w odniesieniu d o człowieka w y r a ż a się w p r a w i e n a t u r a l n y m . J e d n a k ż e ,
chociaż czyni to niewystarczająco, zawiera niezwykle w a ż n ą i cenną
p r a w d ę , k t ó r a jest p o d s t a w o w a dla r o z w o j u racjonalnej m o r a l n e j
filozofii. „ O b o w i ą z k i " nie są p o p r o s t u b e z s e n s o w n y m i czy d o w o l n y m i
n a k a z a m i lub z a k a z a m i , lecz o d n o s z ą się d o samej ludzkiej n a t u r y :
p r a w o m o r a l n e w y r a ż a p r a w d z i w e d o b r o człowieka. G r e c k a etyka
m i a ł a c h a r a k t e r z d e c y d o w a n i e e u d a j m o n o l o g i c z n y (por. etyczny system
Arystotelesa) i c h o c i a ż jesteśmy p r z e k o n a n i , że w y m a g a ł a dopełnienia
p r z e z teizm i należy ją r o z p a t r y w a ć n a tle teizmu, a b y dostrzec jej
p r a w d z i w y r o z w ó j , t o n a w e t w swym n i e k o m p l e t n y m stanie pozostaje
wieczną chwałą greckiej filozofii. L u d z k a n a t u r a jest czymś stałym,
a więc również w a r t o ś c i etyczne są stałe i jest nieśmiertelną chwałą
S o k r a t e s a , że u ś w i a d o m i ł sobie stałość tych w a r t o ś c i i starał się utrwalić
je w ogólnych definicjach, k t ó r e m o ż n a by przyjąć za wytyczną i n o r m ę
38
ludzkiego p o s t ę p o w a n i a .
6. Z u t o ż s a m i e n i a m ą d r o ś c i i c n o t y w y n i k a j e d n o ś ć c n o t y . N a p r a w d ę
istnieje t y l k o j e d n a c n o t a , w e w n ą t r z k t ó r e j znajduje się p r a w d z i w e
d o b r o człowieka wiodące d o z d r o w i a fizycznego i h a r m o n i i j e g o duszy.
Najważniejszą j e d n a k tego konsekwencją jest m o ż l i w o ś ć n a u c z a n i a
c n o t y . Sofiści oczywiście zajmowali się n a u c z a n i e m sztuki cnoty,
j e d n a k ż e S o k r a t e s różnił się od nich nie tylko przez t o , iż sam mienił się
uczniem, lecz t a k ż e przez t o , że jego etyczne d o c i e k a n i a kierowały się k u
o d k r y c i u p o w s z e c h n y c h i stałych n o r m m o r a l n y c h . C h o c i a ż j e d n a k
m e t o d a S o k r a t e s a była dialektyczna, t o jest p o l e g a ł a n a p r o w a d z e n i u
d i a l o g u , a nie n a wykładzie, to z j e g o u t o ż s a m i a n i a c n o t y z wiedzą
w y n i k a z konieczności, że cnoty m o ż n a n a u c z y ć . P o w i n n i ś m y d o k o n a ć
p e w n e g o r o z r ó ż n i e n i a : wiedzy intelektualnej n a t e m a t t e g o , czym jest
c n o t a , m o ż n a udzielić przez n a u c z a n i e , j e d n a k ż e samej c n o t y nauczyć

3 8
N i e wszyscy myśliciele chcieli przyjąć, że ludzka natura jest stała. Jednakże nie m a
p r a w d z i w e g o d o w o d u wykazującego, że człowiek „ p i e r w o t n y " różnił się zasadniczo od
człowieka n o w o ż y t n e g o ; nic też nas nie skłania d o przypuszczeń, że typ człowieka, jaki
p o w s t a n i e w przyszłości, będzie zasadniczo różny od człowieka dzisiejszego.
132 OKRES SOKRATYCZNY

nie m o ż n a . Lecz jeśli kładzie się nacisk n a m ą d r o ś ć j a k o n a osobiste


p r z e k o n a n i e i jeśli takiej m ą d r o ś c i m o ż n a n a u c z y ć , być m o ż e również
m o ż n a n a u c z y ć c n o t y . Należy tu p r z e d e w s z y s t k i m z a u w a ż y ć , że
„ n a u c z a n i e " nie o z n a c z a dla S o k r a t e s a j e d y n i e z a p o z n a n i a z pojęciami,
lecz raczej p r o w a d z e n i e słuchacza k u p r a w d z i w e m u w g l ą d o w i w rzeczy­
wistość. J e d n a k chociaż t a k i e w y t ł u m a c z e n i e niewątpliwie czyni d o k t r y ­
n ę S o k r a t e s a o nauczalności c n o t y bardziej zrozumiałą, t o jej n a d m i e r n y
intelektualizm n a d a l r z u c a się w oczy. S o k r a t e s p o d k r e ś l a ł n a p r z y k ł a d ,
że j a k lekarz jest człowiekiem, k t ó r y nauczył się m e d y c y n y , t a k człowiek
sprawiedliwy to ten, k t ó r y nauczył się tego, c o jest sprawiedliwe.
7. N i e wydaje się, by ten intelektualizm uczynił n a u k ę S o k r a t e s a
szczególnie k o r z y s t n ą dla d e m o k r a c j i p r a k t y k o w a n e j w A t e n a c h . Jeśli
lekarz t o człowiek, k t ó r y nauczył się m e d y c y n y , i jeśli ż a d e n c h o r y nie
m o ż e powierzyć się opiece tego, k t o nie m a żadnej wiedzy medycznej,
jest rzeczą n i e r o z u m n ą w y b i e r a ć p u b l i c z n y c h u r z ę d n i k ó w przez losowa­
39
nie czy nawet przez głosowanie n i e d o ś w i a d c z o n e g o t ł u m u . Praw­
dziwymi rządcami są ci, k t ó r z y wiedzą, j a k rządzić. Jeśli nie wy­
znaczylibyśmy n a sternika s t a t k u człowieka nie m a j ą c e g o żadnej wiedzy
0 s t e r o w a n i u i o trasie, j a k ą należy przebyć, dlaczego m a m y w y z n a c z a ć
n a rządzącego p a ń s t w e m k o g o ś , k t o nie m a żadnej wiedzy o rządzeniu
1 nie wie, co jest dla p a ń s t w a d o b r e ?
8. Jeśli chodzi o religię, S o k r a t e s , j a k się wydaje, m ó w i ł ogólnie
0 . . b o g a c h " w liczbie m n o g i e j i m i a ł n a myśli t r a d y c y j n e greckie b ó s t w a ;
j e d n a k ż e m o ż n a dostrzec u niego p e w n ą s k ł o n n o ś ć d o czystszego
p o j m o w a n i a Bóstwa. I t a k w e d ł u g S o k r a t e s a p o z n a n i e b o g ó w nie jest
o g r a n i c z o n e , są oni obecni wszędzie i wiedzą w s z y s t k o , co się m ó w i
1 czyni. P o n i e w a ż wiedzą najlepiej, co jest d o b r e , człowiek p o w i n i e n p o
p r o s t u m o d l i ć się o d o b r o , a nie o poszczególne p r z e d m i o t y , n a przykład
40 41
o z ł o t o . C z a s a m i u w i d a c z n i a się wiara w j e d n e g o B o g a , j e d n a k ż e nie
wydaje się, by S o k r a t e s p r z y k ł a d a ł zbyt wiele wagi d o kwestii m o n o t e i z ­
m u czy politeizmu. ( N a w e t P l a t o n i A r y s t o t e l e s znajdują miejsce dla
greckich b o g ó w . )
S o k r a t e s sugerował, że t a k j a k ciało człowieka s k ł a d a się z m a t e r i a ł ó w
z g r o m a d z o n y c h ze świata m a t e r i a l n e g o , t a k r o z u m człowieka jest
42
częścią p o w s z e c h n e g o R o z u m u czy U m y s ł u ś w i a t a . Pojęcie to m i a ł o

39
Mem., I, 2, 9; 3, 9, 10.
40
Tamże, I, 3, 2.
41
Tamże, I, 4, 5, 7.
42
Tamże, 1, 4, 8.
SOKRATES 133

być rozwinięte przez innych, j a k r ó w n i e ż n a u k a S o k r a t e s a o teleologii


a n t r o p o c e n t r y c z n e j w swym c h a r a k t e r z e . C z ł o w i e k o w i zostały d a n e nie
tylko o r g a n y zmysłowe, a b y uzdolnić go d o p o s ł u g i w a n i a się o d p o w i e d ­
nimi zmysłami - a n t r o p o c e n t r y c z n a teleologia rozciąga się n a zjawiska
kosmiczne. I t a k b o g o w i e dają n a m światło, bez k t ó r e g o nie m o g l i b y ś m y
widzieć, a O p a t r z n o ś ć w i d o c z n a jest w b ę d ą c y c h d a r a m i p o k a r m a c h ,
w y t w a r z a n y c h dla człowieka przez ziemię. Słońce nie przybliża się n a
tyle blisko d o ziemi, by wysuszyć człowieka czy spalić, ani nie jest
umieszczone t a k d a l e k o , by człowiek nie m ó g ł się nim ogrzać. T a k i e
i p o d o b n e r o z w a ż a n i a są n a t u r a l n e u k o g o ś , k t o s t u d i o w a ł w szkole
k o s m o l o g ó w i był r o z c z a r o w a n y m a ł y m s p o ż y t k o w a n i e m przez A n a -
k s a g o r a s a jego z a s a d y U m y s ł u . J e d n a k ż e S o k r a t e s nie był k o s m o l o g i e m
ani teologiem i chociaż m o ż n a go n a z w a ć „ p r a w d z i w y m a u t o r e m
43
teleologii w r o z w a ż a n i a c h o ś w i e c i e " , interesował się p r z e d e wszyst­
44
k i m , j a k widzieliśmy, l u d z k i m p o s t ę p o w a n i e m .
9. O b r a z S o k r a t e s a p r z e d s t a w i o n y przez A r y s t o f a n e s a w Chmurach
45
nie m u s i n a s o g r a n i c z a ć . S o k r a t e s był u c z n i e m d a w n y c h filozofów
i p r a w d o p o d o b n i e był p o d wpływem n a u k A n a k s a g o r a s a . Jeśli chodzi
0 „sofistyczny" k o l o r y t n a d a n y m u w Chmurach, należy p a m i ę t a ć , że
S o k r a t e s p o d o b n i e j a k sofiści skupiał u w a g ę n a p o d m i o c i e , n a s a m y m
człowieku. Był postacią p o p u l a r n ą w ś r ó d publiczności, z n a n ą roz­
m a i t y m a u d y t o r i o m ze swej dialektycznej działalności, i n i e k t ó r y m
niewątpliwie w y d a w a ł się „racjonalistą", d e s t r u k t y w n y m w swej krytyce
1 o s k ł o n n o ś c i a c h a n t y tradycyjnych. N a w e t jeśli założyć, że sam
A r y s t o f a n e s u ś w i a d a m i a ł sobie różnicę istniejącą p o m i ę d z y Sokratesem
a sofistami - co wcale nie jest j a s n e - z tego niekoniecznie m u s i a ł o b y
w y n i k a ć , że chciał ją wyrazić p r z e d p u b l i c z n y m a u d y t o r i u m . A r y s ­
tofanes zaś z n a n y jest j a k o t r a d y c j o n a l i s t a i przeciwnik sofistów.

4 3
Ueberweg-Praechter, s. 145: der eigentliche Begründer der Teleologie in der
Betrachtung der Welt.
4 4
Por. np. Mem., I, 1, 10-16.
4 5
Jest to - jak zauważa Burnet - karykatura, która, jak przystało karykaturze, ma swe
źródło w faktach.
134 OKRES SOKRATYCZNY

IV. P R O C E S I Ś M I E R Ć S O K R A T E S A

W 406 r o k u przed C h r . S o k r a t e s o k a z a ł swą m o r a l n ą o d w a g ę ,


o d m a w i a j ą c zgody n a żądanie, by o ś m i u d o w ó d c ó w , k t ó r z y mieli być
p o s t a w i e n i w stan o s k a r ż e n i a za swe z a n i e d b a n i a k o ł o A r g i n u z , było
s ą d z o n y c h r a z e m , co sprzeciwiało się p r a w u i było obliczone n a w y d a n i e
pospiesznego w y r o k u . S o k r a t e s był w t y m czasie członkiem K o m i s j i
npvTav£ic, czyli Komisji Senatu. M o r a l n ą o d w a g ę o k a z a ł z n o w u , kiedy
o d m ó w i ł ż ą d a n i u trzydziestu oligarchów w r o k u 404/403 wzięcia
udziału w a r e s z t o w a n i u L e o n a z S a l a m i n y , k t ó r e g o oligarchowie
zamierzali z a m o r d o w a ć , a b y m ó c s k o n f i s k o w a ć j e g o majątek. Chcieli
objąć swymi o s k a r ż e n i a m i t a k wielu w y b i t n y c h obywateli, ile tylko by
zdołali, niewątpliwie m y ś l ą c o o s t a t e c z n y m d n i u r o z r a c h u n k u . S o k r a t e s
j e d n a k ż e p o p r o s t u o d m ó w i ł uczestniczenia w ich z b r o d n i a c h i p r a w ­
d o p o d o b n i e zapłaciłby za swoją o d m o w ę życiem, g d y b y nie u p a d e k
trzydziestu oligarchów.
W r o k u 400/399 p r z y w ó d c y p r z y w r ó c o n e j d e m o k r a c j i postawili
S o k r a t e s a przed sądem. A n y t o s , polityk pozostający w cieniu, n a m ó w i ł
M e l e t o s a , by ten wniósł oskarżenie. T r e ś ć o s k a r ż e n i a p r z e d s t a w i o n e g o
sądowi przez a r c h o n t a basileusa wyglądała tak: „ M e l e t o s , syn M e l e t o ­
sa, z gminy Pitteus, wnosi p o d przysięgą następujące oskarżenie przeciw
S o k r a t e s o w i , synowi Sofroniskosa, z gminy A l o p e k e :
S o k r a t e s jest winien n i e u z n a w a n i a b o g ó w , k t ó r y c h uznaje p a ń s t w o ,
i w p r o w a d z a n i a k u l t u j a k i c h ś n o w y c h b ó s t w ; jest też winien psucia
46
młodzieży. Z a c o p o w i n i e n ponieść k a r ę ś m i e r c i " .
Pierwszego z a r z u t u nigdy nie s p r e c y z o w a n o , co świadczy o t y m , iż
oskarżyciel liczył, że sąd p r z y p o m n i sobie d o b r e imię d a w n y c h
k o s m o l o g ó w j o ń s k i c h i b y ć m o ż e , profanację m i s t e r i ó w w r o k u 4 1 5 ,
w k t ó r ą zamieszany był A l c y b i a d e s . J e d n a k ż e w o b e c amnestii z r o k u
4 0 4 / 4 0 3 , której g ł ó w n y m p r o m o t o r e m był s a m A n y t o s , nie u c z y n i o n o
żadnej w z m i a n k i o tej profanacji. D r u g i z a r z u t , p s u c i a młodzieży,
o d n o s i się w rzeczywistości d o p o b u d z a n i a w młodzieży d u c h a
krytyki w s t o s u n k u d o ateńskiej d e m o k r a c j i . P o d t y m z a r z u t e m kryła
się niewątpliwie myśl, że S o k r a t e s był o d p o w i e d z i a l n y za w y c h o w a n i e
A l c y b i a d e s a i K r y t i a s z a - A l c y b i a d e s a , k t ó r y n a j a k i ś czas u d a ł się d o
Sparty i który wprowadził Ateny w takie tarapaty, oraz Krytiasza,

4 6
Diog. Laert., 2,40. (Przekład polski: Żywoty i poglądy słynnych filozofów, Warszawa
1982, s. 99.)
SOKRATES 135

najbardziej g w a ł t o w n e g o z oligarchów. O t y m j e d n a k nie w o l n o było


j a w n i e w s p o m i n a ć z u w a g i n a a m n e s t i ę z r o k u 4 0 4 / 4 0 3 , ale obecni
d o ś ć ł a t w o m o g l i się domyślić, o co c h o d z i . D l a t e g o właśnie Eschines
m ó g ł powiedzieć pięćdziesiąt lat później: „Skazaliście S o k r a t e s a
sofistę n a śmierć, p o n i e w a ż m ó w i ł o się o n i m , że w y c h o w a ł K r y t i a -
47
sza" .
Oskarżyciele bez wątpienia przypuszczali, że S o k r a t e s u d a się d o b ­
r o w o l n i e n a w y g n a n i e , nie czekając n a p r o c e s , j e d n a k ż e nie uczynił tego.
P o z o s t a ł , by stawić się n a r o z p r a w ę w r o k u 399, i sam b r o n i ł się w sądzie.
N a procesie S o k r a t e s m ó g ł b y s k i e r o w a ć u w a g ę sądu n a swą służbę
wojskową i stawianie o p o r u K r y t i a s z o w i za c z a s ó w oligarchii, j e d n a k ż e
przedłożył tylko fakty, łącząc je z w y z w a n i e m r z u c o n y m demokracji
w sprawie p r o c e s u d o w ó d c ó w . Z o s t a ł s k a z a n y n a śmierć większością czy
t o sześćdziesięciu, czy też sześciu głosów p r z e z sąd złożony z pięciuset
48
czy z pięciuset j e d e n o s ó b . S o k r a t e s m i a ł m o ż l i w o ś ć z a p r o p o n o w a n i a
alternatywnej k a r y i najmądrzej b y ł o b y z a p r o p o n o w a ć k a r ę wystar­
czająco wysoką. T a k więc gdyby z a p r o p o n o w a ł w y g n a n i e , k a r a t a k a
byłaby bez wątpienia przyjęta. S o k r a t e s j e d n a k ż e z a ż ą d a ł j a k o właściwej
„ o d p ł a t y " dla siebie d a r m o w e g o żywienia w p r y t e n e u m , a n a s t ę p n i e
zgodził się z a p r o p o n o w a ć niewielką grzywnę - w s z y s t k o t o bez żadnej
p r ó b y o d d z i a ł y w a n i a n a sąd, j a k to zwykle się działo, przez przy­
p r o w a d z e n i e d o sądu płaczącej ż o n y i dzieci. Sąd był z i r y t o w a n y
b o h a t e r s k i m z a c h o w a n i e m się S o k r a t e s a - za k a r ą śmierci p a d ł a większa
liczba głosów niż w pierwszym g ł o s o w a n i u u z n a j ą c y m S o k r a t e s a za
49
w i n n e g o . Egzekucja m i a ł a się o p ó ź n i ć o k o ł o miesiąca, aż powróci
„święty o k r ę t " z D e l o s (uroczystość n a cześć u w o l n i e n i a m i a s t a przez
T e z e u s z a z d a n i n y siedmiu c h ł o p c ó w i dziewcząt, nałożonej n a m i a s t o
przez M i n o s a z K n o s s o s ) , i było wystarczająco d u ż o czasu, by
z o r g a n i z o w a ć ucieczkę, k t ó r ą przyjaciele S o k r a t e s a w rzeczywistości
przyszykowali. S o k r a t e s o d m ó w i ł s k o r z y s t a n i a z ich uprzejmych p r o p o ­
zycji, gdyż t a k i e p o s t ę p o w a n i e sprzeciwiałoby się j e g o z a s a d o m . O s t a t n i
dzień S o k r a t e s a n a ziemi zrelacjonował P l a t o n w Fedonie. Był to dzień,
k t ó r y S o k r a t e s spędził, dyskutując z przyjaciółmi z T e b , Cebesem

4 7
1, 173.
4 8
Por. Apol., 36 a (wersja tekstu nie jest absolutnie pewna) i Diog. Laert, 2,41. Burnet
i Taylor rozumiejąc, że Platon mówi, iż Sokratesa skazano większością 60 głosów,
przypuszczają, że liczba oddanych głosów wynosiła 280 do 220 na 500 głosujących.
4 9
Diogenes Laertios (2, 42) mówi, że większość wynosiła 80 głosów powyżej
większości z pierwszego głosowania. Według Burneta i Taylora w drugim głosowaniu
padłoby w ten sposób 360 głosów za karą śmierci przeciwko 140.
136 OKRES SOKRATYCZNY

50
i Simiaszem, o nieśmiertelności d u s z y . P o t e m wypił c y k u t ę i leżał,
k o n a j ą c - o s t a t n i e j e g o s ł o w a były: „ K r y t o n i e , jesteśmy winni k o g u t a
E s k u l a p o w i , daj m u go więc i nie z a p o m i n a j o t y m " . K i e d y trucizna
dosięgła serca S o k r a t e s a , nastąpiły konwulsje i S o k r a t e s zmarł. „ Z o ­
baczywszy to K r y t o n z a m k n ą ł m u u s t a i oczy. T a k n a m , Echekretesie,
s k o n a ł przyjaciel; człowiek, o k t ó r y m m o ż e m y powiedzieć, że ze
wszystkich, k t ó r y c h e ś m y w t e d y znali, najlepszy był i w ogóle n a j m ą d ­
51
rzejszy i n a j s p r a w i e d l i w s z y " .

5 0
Uwaga ta nie jest sprzeczna z moim poglądem, że teorii form nie należy przypisywać
Sokratesowi.
51
Phaedo, 118. (Przekład polski: Fedon, przełożył Władysław Witwicki, Warszawa
1958, s. 149.)
Rozdział XV

MNIEJSZE SZKOŁY S O K R A T Y C Z N E

T e r m i n „mniejsze szkoły s o k r a t y c z n e " nie o z n a c z a , j a k o b y Sokrates


założył j a k ą ś określoną szkołę. M i a ł o n niewątpliwie nadzieję, że znajdą
się inni, by podjąć j e g o dzieło p o b u d z a n i a u m y s ł ó w ludzkich, j e d n a k ż e
nie z g r o m a d z i ł w o k ó ł siebie żadnej g r u p y u c z n i ó w , k t ó r y m by p o z o ­
stawił w spuściźnie o k r e ś l o n ą d o k t r y n ę . J e d n a k ż e rozmaici myśliciele,
w większej lub mniejszej mierze będący u c z n i a m i S o k r a t e s a , kładli
nacisk n a n i e k t ó r e tezy jego n a u k i , łącząc je t a k ż e z elementami
w y b r a n y m i z innych źródeł. Stąd P r a e c h t e r n a z y w a ich Die einseitigen
Sokratiker, nie w t y m sensie, iżby ci myśliciele jedynie o d t w a r z a l i p e w n e
s t r o n y n a u c z a n i a S o k r a t e s a , lecz że k a ż d y z nich k o n t y n u o w a ł myśl
S o k r a t e s a w j a k i m ś poszczególnym k i e r u n k u , a j e d n o c z e ś n i e m o d y f i k o ­
w a ł t o , co zaczerpnął z wcześniejszej myśli filozoficznej, by zhar­
1
m o n i z o w a ć to ze spuścizną S o k r a t e s a . P o d p e w n y m więc względem
użycie wspólnej n a z w y „mniejsze szkoły s o k r a t y c z n e " nie jest najszczęś­
liwsze, j e d n a k ż e m o ż n a się nią p o s ł u g i w a ć , pamiętając, że związek
n i e k t ó r y c h z tych myślicieli z S o k r a t e s e m jest jedynie z n i k o m y .

1. S Z K O Ł A Z M E G A R Y

Euklides z M e g a r y (nie należy go mylić z m a t e m a t y k i e m ) był, j a k się


wydaje, j e d n y m z najwcześniejszych u c z n i ó w S o k r a t e s a , p o n i e w a ż - jeśli
t a historia jest p r a w d z i w a - k o n t y n u o w a ł związki z S o k r a t e s e m p o m i m o

1
Ueberweg-Praechter, s. 155.
138 OKRES SOKRATYCZNY

z a k a z u (z r o k u 431/432) u d a w a n i a się d o A t e n w y d a n e g o o b y w a t e l o m
2
M e g a r y . P r z y b y w a ł d o m i a s t a o zmierzchu w p r z e b r a n i u k o b i e t y . Był
obecny przy śmierci S o k r a t e s a w r o k u 400/399. P o tym w y d a r z e n i u
P l a t o n i inni sokratycy znaleźli schronienie w r a z z E u k l i d e s e m w M e -
garze.
Euklides wcześnie zaznajomił się z d o k t r y n ą eleatów, k t ó r ą zmodyfi­
k o w a ł p o d w p ł y w e m etyki Sokratejskiej d o tego s t o p n i a , że p o j m o w a ł
J e d n o j a k o D o b r o . U w a ż a ł r ó w n i e ż c n o t ę za j e d n o ś ć . W e d ł u g D i o g e n e -
sa L a e r t i o s a Euklides twierdził, że J e d n o jest z n a n e p o d wielu i m i o n a m i ,
3
u t o ż s a m i a ł je przy tym z Bogiem i z R o z u m e m . Istnieniu zasady
przeciwnej d o b r u n a t u r a l n i e przeczył, p o n i e w a ż t a k a z a s a d a byłaby
wielością, k t ó r a według p o g l ą d ó w eleatów jest złudzeniem. M o ż e m y
stwierdzić, że m i m o w p ł y w u S o k r a t e s a p o z o s t a ł wierny tradycji eleac-
kiej.
Filozofia m e g a r y c k a , zwłaszcza p o d w p ł y w e m E u b u l i d e s a , p r z e o b ­
raziła się w erystykę, w której wymyślało się r ó ż n e p o m y s ł o w e d o w o d z e ­
nia mające za cel obalenie j a k i e g o ś s t a n o w i s k a przez reductio ad
absurdum. N a p r z y k ł a d słynna t r u d n o ś ć : „ j e d n o z i a r n k o z b o ż a nie jest
stosem: d o d a j m y jeszcze j e d n o z i a r n k o i to jeszcze nie s t a n o w i stosu - od
kiedy zaczyna się stos?", m a za cel p o k a z a ć , że wielość jest t a k s a m o
niemożliwa, j a k niemożliwy jest - wedle Z e n o n a - r u c h . I n n ą łamigłów­
k ę przypisują niektórzy d r u g i e m u megaryjczykowi, D i o d o r o w i K r o n o -
sowi: „ T o , czego nie zgubiłeś, ciągle p o s i a d a s z ; p o n i e w a ż w s z a k nie
zgubiłeś r o g ó w , m a s z ciągle r o g i " . L u b taką: „ E l e k t r a z n a swego b r a t a
Orestesa. Ale E l e k t r a nie p o z n a j e Orestesa ( k t ó r y stoi przed nią
4
w p r z e b r a n i u ) . P r z e t o E l e k t r a nie zna tego, c o z n a " .
W s p o m n i a n y j u ż D i o d o r K r o n o s u t o ż s a m i a ł t o , co rzeczywiste,
z t y m , co możliwe. D o w o d z e n i e j e g o p r z e b i e g a następująco: T o , co
możliwe, nie m o ż e stać się niemożliwe. O t ó ż jeśli z d w ó c h przeciwieństw
j e d n o musi w rzeczywistości b y ć p r z e k r e ś l o n e , d r u g i e jest niemożliwe.
D l a t e g o gdyby było o n o m o ż l i w e p r z e d t e m , w ó w c z a s t o , c o niemożliwe,
w y n i k a ł o b y z m o ż l i w e g o . P r z e t o nie było o n o m o ż l i w e p r z e d t e m ,
a jedynie t o , co rzeczywiste, jest możliwe. ( N a p r z y k ł a d z d a n i a „świat
istnieje" i „świat nie istnieje" są z d a n i a m i p r z e c i w s t a w n y m i . J e d n a k ż e
świat w rzeczywistości istnieje. Jest więc niemożliwe, że świat nie istnieje.
J e d n a k ż e gdyby kiedykolwiek było możliwe, by świat m ó g ł nie istnieć,

2
Gell., Noct. AU., 6, 10.
3
Diog. Laert., 2, 106.
4
Por. Tamże, 2, 108.
MNIEJSZE SZKOŁY SOKRATYCZNE: CYNICY 139

m o ż l i w o ś ć stałaby się niemożliwością. T o nie m o ż e się d o k o n a ć . Nigdy


więc nie było m o ż l i w e , by świat m ó g ł nie istnieć.) T o z a d a n i e podjął
w najnowszych c z a s a c h profesor Nicolai H a r t m a n n z Berlina, k t ó r y
u t o ż s a m i ł to, co rzeczywiste, z t y m , c o m o ż l i w e , n a p o d s t a w i e tego, że to,
co rzeczywiście się dzieje, zależy od całości d a n y c h w a r u n k ó w i - założy­
5
wszy te w a r u n k i - nic innego nie m o g ł o b y się w y d a r z y ć .
Słynnym a d e p t e m szkoły był Stilpon z M e g a r y , k t ó r y n a u c z a ł
w A t e n a c h o k o ł o 320 r o k u , lecz później był z nich w y g n a n y . Poświęcił się
głównie etyce, rozwijając t e m a t s a m o w y s t a r c z a l n o ś c i w teorię „ a p a t i i " .
G d y z a p y t a n o g o , co stracił, kiedy r a b o w a n o M e g a r ę , odpowiedział, że
6
nie widział ż a d n e g o z r a b u s i ó w w y n o s z ą c e g o m ą d r o ś ć czy wiedzę.
U c z n i e m Stilpona był Z e n o n (stoik).

II. S Z K O Ł A E L E J S K O - E R E T R Y J S K A

Szkoła ta o t r z y m a ł a swą n a z w ę od imienia F e d o n a z Elidy ( F e d o n


z dialogu P l a t o n a ) i M e n e d e m o s a z Eretrii. F e d o n z Elidy, j a k się
wydaje, p r z y p o m i n a ł m e g a r y j c z y k ó w p o s ł u g i w a n i e m się dialektyką,
a M e n e d e m o s interesował się głównie etyką, głosząc j e d n o ś ć cnoty
i wiedzy.

III. W C Z E S N A S Z K O Ł A C Y N I C K A

Cynicy, czyli psi uczniowie, m o g l i wziąć swą n a z w ę z n i e k o n w e n ­


cjonalnego s p o s o b u życia albo też z faktu, że założyciel szkoły
A n t y s t e n e s n a u c z a ł w gymnazjonie z n a n y m j a k o Kynosarges. Być m o ż e
o b y d w a czynniki przyczyniły się d o p o w s t a n i a tej n a z w y .
A n t y s t e n e s ( o k o ł o 445 d o 365) u r o d z i ł się z ojca A t e ń c z y k a i m a t k i
7
niewolnicy z T r a c j i . T o m o ż e wyjaśniać, dlaczego n a u c z a ł w K y n o s a r ­
ges, z a r e z e r w o w a n e g o dla tych, k t ó r z y nie byli czystej krwi A t e ń -

5
Möglichkeit und Wirklichkeit, Berlin 1938.
6
Diog. Laer!., 2, 115. Senee., Ep., 9, 3.
7
Diog. Laert., 6, 1.
140 OKRES SOKRATYCZNY

c z y k a m i . G y m n a z j o n p o ś w i ę c o n e było H e r a k l e s o w i i cynicy obrali sobie


tego h e r o s a za p e w n e g o rodzaju b ó s t w o o p i e k u ń c z e czy p a t r o n a . J e d n o
8
z dzieł A n t y s t e n e s a bierze tytuł od H e r a k l e s a .
A n t y s t e n e s , n a p o c z ą t k u u c z e ń G o r g i a s z a , stał się p o t e m o d d a n y m
s t r o n n i k i e m Sokratesa. W Sokratesie podziwiał głównie jego niezależ­
n o ś ć c h a r a k t e r u sprawiającą, że p o s t ę p o w a ł z g o d n i e z p r z e k o n a n i a m i
bez względu n a t o , j a k i e p o c i ą g a ł o t o za sobą k o s z t y . Pomijając fakt, że
S o k r a t e s nie zważał n a b o g a c t w a ziemskie i a p l a u z ludzki jedynie p o to,
by osiągnąć większe d o b r o p r a w d z i w e j m ą d r o ś c i , A n t y s t e n e s o b r a ł tę
niezależność i s a m o w y s t a r c z a l n o ś ć za ideał i cel s a m w sobie. C n o t a
w j e g o oczach była p o p r o s t u niezależnością od ziemskich d ó b r
i przyjemności: w rzeczywistości było t o pojęcie n e g a t y w n e - wy­
rzeczenie się, niezależność. W ten s p o s ó b n e g a t y w n a s t r o n a życia
S o k r a t e s a została z m i e n i o n a przez A n t y s t e n e s a w cel pozytywny.
P o d o b n i e nacisk k ł a d z i o n y przez S o k r a t e s a n a wiedzę etyczną A n t y ­
stenes wyolbrzymił w czynną w z g a r d ę dla n a u k i i sztuki. C n o t a , głosił,
s a m a w sobie wystarcza d o szczęścia: niczego więcej nie t r z e b a - a c n o t a
t o b r a k p r a g n i e n i a , w o l n o ś ć od p o t r z e b i c a ł k o w i t a niezależność.
S o k r a t e s oczywiście był niezależny od opinii i n n y c h p o p r o s t u d l a t e g o ,
że m i a ł głębokie p r z e k o n a n i a i z a s a d y , a p o d d a n i e się im tylko dla
z a d o w o l e n i a opinii publicznej u w a ż a ł za z d r a d ę P r a w d y . N i e p r o p o n o ­
w a ł j e d n a k ż e lekceważenia opinii publicznej czy p u b l i c z n y c h p r z e k o n a ń
p o p r o s t u dla s a m e g o ich lekceważenia, j a k w y d a w a l i się czynić cynicy,
zwłaszcza D i o g e n e s . Filozofia c y n i k ó w p o l e g a ł a zatem n a w y o l b ­
rzymieniu jednej strony życia i s t a n o w i s k a S o k r a t e s a , i t o tej skupionej
n a negacji lub przynajmniej tej wynikającej z bardziej pozytywnej
strony. S o k r a t e s był g o t ó w raczej nie słuchać o l i g a r c h ó w , ryzykując
życie, niż p o p e ł n i ć j a k i ś czyn niesprawiedliwy, j e d n a k ż e nie żyłby
w beczce j a k D i o g e n e s p o t o t y l k o , b y z a m a n i f e s t o w a ć swą p o g a r d ę dla
s p o s o b u życia ludzi.
A n t y s t e n e s m o c n o przeciwstawiał się teorii idei i u t r z y m y w a ł , że
istnieją t y l k o byty j e d n o s t k o w e . M i a ł powiedzieć: „ O , P l a t o n i e , widzę
9
k o n i a , ale nie widzę k o ń s k o ś c i " . D o każdej rzeczy w i n n o się s t o s o w a ć

8
Wysuwano twierdzenie, że założycielem szkoły cynickiej czy „ruchu" cyników był
Diogenes, a nie Antystenes: Arystoteles odsyła do zwolenników Antystenesa jako do
AvrioSeveioi (Metaph., 1043 b 24). Jednakże przezwisko „cynicy" przyjęło się praw­
dopodobnie dopiero za czasów Diogenesa i użycie przez Arystotelesa terminu
Avxia$EVEioi raczej nie przeczy przypuszczeniu, że Antystenes był prawdziwym źródłem
szkoły cynickiej.
9
Simplic. in Arist., Categ., 208, 29 n.; 211, 17 n.
MNIEJSZE SZKOŁY SOKRATYCZNE: CYNICY 141

tylko jej własną n a z w ę : n a przykład m o ż n a powiedzieć: „człowiek jest


c z ł o w i e k i e m " czy „ d o b r o jest d o b r e m " , ale nie m o ż n a m ó w i ć : „człowiek
jest d o b r y " . Ż a d e n orzecznik nie p o w i n i e n być p r z y z n a w a n y p o d ­
10
m i o t o w i j a k t y l k o sam p o d m i o t . Z t y m idzie w p a r z e d o k t r y n a , że
m o ż e m y o r z e k a ć o j e d n o s t c e jedynie jej własną i n d y w i d u a l n ą n a t u r ę ; nie
m o ż n a o r z e k a ć o niej, że należy d o jakiejś klasy. Stąd płynie zaprze­
czenie teorii idei. I n n ą logiczną teorią A n t y s t e n e s a była teoria o niemoż­
ności sprzeczności samej w sobie. Jeśli b o w i e m człowiek m ó w i o r ó ż n y c h
11
rzeczach, m ó w i o r ó ż n y c h p r z e d m i o t a c h .
C n o t a jest mądrością, ale m ą d r o ś ć t a p o l e g a głównie n a „ p a t r z e n i u
p r z e z " wartości u z n a w a n e przez większość ludzi. B o g a c t w a , n a m i ę t n o ­
ści itp. nie są rzeczywistym d o b r e m , ani cierpienie, u b ó s t w o , w z g a r d a
rzeczywistym złem; p r a w d z i w y m d o b r e m jest niezależność. C n o t a więc
jest m ą d r o ś c i ą i m o ż n a jej nauczyć, i nie w y m a g a t o długiego r o z u m o w a ­
nia i roztrząsania. K i e d y m ą d r y człowiek u z b r o j o n y jest w taką c n o t ę ,
nie m o ż e go d o t k n ą ć ż a d n e t a k z w a n e zło życia, n a w e t niewolnictwo.
W tym sensie stoi p o z a p r a w a m i i k o n w e n c j a m i , przynajmniej tymi,
k t ó r e należą d o p a ń s t w a nie uznającego prawdziwej cnoty. I d e a l n e g o
p a ń s t w a , czyli t a k i c h w a r u n k ó w życia, w k t ó r y c h wszyscy żyliby
w stanie niezależności i wolności od p r a g n i e ń , nie d a się oczywiście
12
pogodzić z wojnami.
S o k r a t e s istotnie przyjmował czasami p o s t a w ę sprzeciwu w o b e c
a u t o r y t e t u rządu, j e d n a k ż e był t a k p r z e k o n a n y o p r a w o w i t o ś c i władzy
p a ń s t w o w e j o r a z słuszności p r a w a , że nie chciał skorzystać z przed­
stawionej m u możliwości ucieczki z więzienia, lecz wolał ponieść śmierć
posłuszny p r a w u . A n t y s t e n e s j e d n a k ż e przy swej zwykłej j e d n o s t r o n n e j
przesadzie n e g o w a ł historyczne i tradycyjne p a ń s t w o i jego p r a w o .
W d o d a t k u o d r z u c a ł tradycyjną religię. Istnieje tylko j e d e n Bóg; grecki
p a n t e o n to tylko k o n w e n c j a . C n o t a jest j e d y n ą służbą Bogu: świątynie,
m o d l i t w y , ofiary itd. są p o t ę p i o n e . „ P r z e z konwencję istnieje wiele
13
b o g ó w , przez n a t u r ę tylko j e d e n " . Z drugiej s t r o n y A n t y s t e n e s
i n t e r p r e t o w a ł m i t y H o m e r y c k i e alegorycznie, p r ó b u j ą c wyłonić z nich
m o r a l n e z a s t o s o w a n i a i lekcje.
D i o g e n e s z S y n o p y (zmarł o k o ł o 324 r o k u przed C h r . ) uważał, że
r
A n t y s t e n e s nie żył w edług własnych teorii i n a z w a ł go „ t r ą b ą nie

10
Plat., Soph., 251 b; Arist., Metaph., A 29, 1024 b 32-25 a 1.
11
Arist., Top., A XI, 104 b 20; Metaph., A 29, 1024 b 33-34.
12
Por. Vita Antisth,, apud Diog. Laert.
53
Por. Cic, De Nat. D., I 13; 32; Clem. Alex., Protrep., 6, 71,2; Strom., 5, 14, 108, 4.
142 OKRES SOKRATYCZNY

14
słuchającą niczego p o z a s o b ą " . W y g n a n y ze swej ojczyzny większość
życia spędził w A t e n a c h , c h o c i a ż u m a r ł w K o r y n c i e . N a z y w a ł siebie
„ p s e m " i u w a ż a ł życie zwierząt za wzorzec dla ludzkości. Z a j m o w a ł się
15
„ p o d r a b i a n i e m p i e n i ę d z y " , a cywilizacji świata helleńskiego przeciw­
stawiał życie zwierząt i l u d ó w b a r b a r z y ń s k i c h .
M i a ł być zwolennikiem w s p ó l n o t y żon i dzieci o r a z wolnej miłości,
16
a w dziedzinie politycznej d e k l a r o w a ł się o b y w a t e l e m ś w i a t a .
N i e z a d o w o l o n y z „ o b o j ę t n o ś c i " A n t y s t e n e s a w o b e c zewnętrznych
d ó b r cywilizacji był o r ę d o w n i k i e m p o z y t y w n e g o ascetyzmu dla
u z y s k a n i a wolności. Z t y m wiąże się j e g o r o z m y ś l n e wyszydzanie
konwencji, publiczne robienie tego, co - j a k ogół u w a ż a - należy czynić
p r y w a t n i e , a n a w e t tego, czego również p r y w a t n i e nie p o w i n n o się
robić.
U c z n i a m i D i o g e n e s a byli M o n i m o s , O n e s i k r i t o s , Filiskos, K r a t e s
z T e b . T e n o s t a t n i p o d a r o w a ł z n a c z n ą f o r t u n ę m i a s t u i wybrał w r a z
17
z towarzyszącą m u w tym ż o n ą H i p p a r c h i ą cynickie życie ż e b r a c z e .

IV. S Z K O Ł A C Y R E N E J S K A

A r y s t y p z Cyreny, założyciel szkoły cyrenejskiej, urodził się o k o ł o 435


r o k u przed C h r . O d r o k u 416 p r z e b y w a ł w A t e n a c h , od 399 n a Eginie,
o d 389/388 w r a z z P l a t o n e m n a d w o r z e D i o n i z j o s a Starszego i n a s t ę p n i e
p o r o k u 356 z n o w u w A t e n a c h . J e d n a k ż e d a t tych i p o r z ą d k u w y d a r z e ń
18
nie m o ż n a u w a ż a ć , m ó w i ą c najłagodniej, za nie podlegające d y s k u s j i .
T w i e r d z o n o również, że A r y s t y p w ogóle nigdy nie założył „ s z k o ł y "
cyrenejskiej, lecz został p o m y l o n y ze swym w n u k i e m , późniejszym
A r y s t y p e m . J e d n a k ż e w świetle u w a g D i o g e n e s a L a e r t i o s a , S o t i o n a
i Panecjusza (por. D . L., 2. 84 n.) nie wydaje się m o ż l i w a d o przyjęcia
teza Sosikratesa i innych ( D . L.), że A r y s t y p w o g ó l e niczego nie napisał,
a fragment w E u z e b i u s z a Praeparatio Evangelica (14, 18, 31) m o ż n a

14
Dion. Chrys., 8, 2.
15
Diog. Laer!., 6, 20. (Przekład polski: Żywoty ipoglądy słynnych filozofów, Warszawa
1982, s. 321.)
16
Tamże, 6, 72.
17
Diog. Laert., Życie Kratesa i Hipparchii.
18
Daty zaczerpnięte są z pracy Heinricha von Steina De philos. Cyrenaica, część 1, De
vita Aristippi, Gott. 1858.
MNIEJSZE SZKOŁY SOKRATYCZNE: SZKOŁA CYRENEJSKA 143

wyjaśnić, nie uciekając się d o p r z y p u s z c z e ń , że A r y s t y p nie położył


ż a d n y c h p o d w a l i n p o d filozofię cyrenejską.
W Cyrenie A r y s t y p zaznajomił się z n a u k ą P r o t a g o r a s a , n a t o m i a s t
później w A t e n a c h nawiązał s t o s u n k i z S o k r a t e s e m . Sofista m ó g ł
w p ł y n ą ć n a d o k t r y n ę A r y s t y p a , że p e w n ą wiedzę dostarczają n a m tylko
19
nasze p o s t r z e ż e n i a ; o rzeczach zaś s a m y c h w sobie nie m o g ą n a m d a ć
żadnej pewnej informacji, również o p o s t r z e ż e n i a c h d r u g i c h . Subiek­
t y w n e więc postrzeżenia m u s z ą s t a n o w i ć p o d s t a w ę p r a k t y c z n e g o p o ­
s t ę p o w a n i a . J e d n a k ż e jeśli m o j e i n d y w i d u a l n e postrzeżenia tworzą
n o r m ę dla m o j e g o p r a k t y c z n e g o p o s t ę p o w a n i a , t o , sądził A r y s t y p ,
w y n i k a stąd siłą rzeczy, że celem p o s t ę p o w a n i a jest osiągnięcie przyjem­
nych wrażeń.
A r y s t y p głosił, że wrażenie p o l e g a n a r u c h u . K i e d y r u c h jest
ł a g o d n y , wrażenie jest przyjemne; kiedy jest niedelikatny, występuje
ból; gdy r u c h jest niepostrzegalny lub gdy g o w ogóle nie m a , nie m a
t a k ż e przyjemności ani bólu. R u c h niedelikatny nie m o ż e być celem
etycznym. J e d n a k ż e cel ten nie m o ż e też p o l e g a ć n a samej nieobec­
ności przyjemności czy bólu, t o jest nie m o ż e być celem czysto
n e g a t y w n y m . Celem etycznym m u s i być więc przyjemność, a więc cel
20
p o z y t y w n y . S o k r a t e s w istocie głosił, że c n o t a jest j e d y n ą d r o g ą d o
szczęścia i w s k a z y w a ł szczęście j a k o m o t y w d o p r a k t y k o w a n i a cnoty,
ale nie u t r z y m y w a ł , że przyjemność jest celem życia. A r y s t y p j e d n a k ­
że wziął p o d u w a g ę j e d n ą s t r o n ę n a u k i S o k r a t e s a , pomijając całą
resztę.
Przyjemność więc według A r y s t y p a jest celem życia. J e d n a k ż e
przyjemność j a k i e g o rodzaju? Później dla E p i k u r a będzie t o raczej b r a k
b ó l u , przyjemność n e g a t y w n a ; j e d n a k ż e dla A r y s t y p a była nim przyjem­
n o ś ć p o z y t y w n a i o b e c n a . Cyrenaicy z a t e m cenili przyjemność cielesną
wyżej od przyjemności intelektualnej, j a k o intensywniejszą i potężniej­
szą. J a k o ś ć przyjemności nie była przez nich b r a n a p o d uwagę.
K o n s e k w e n c j e wynikające z tej z a s a d y w i n n y oczywiście p r o w a d z i ć d o
zmysłowych skrajności. Niemniej j e d n a k cyrenaicy, przejmując niewąt­
pliwie h e d o n i s t y c z n e elementy d o k t r y n y S o k r a t e s a , głosili, że człowiek
m ą d r y będzie w swym w y b o r z e przyjemności m i a ł wzgląd n a przyszłość.
Będzie więc u n i k a ł n i e p o s k r o m i o n y c h skrajności, k t ó r e m o g ł y b y p r o ­
w a d z i ć d o bólu, nie będzie sobie p o b ł a ż a ł , by nie w y w o ł a ć s u r o w e g o
s ą d u ze strony p a ń s t w a czy nie n a r a z i ć się n a p u b l i c z n e potępienie.

19
Por. Sext. E m p , Adv. Math., 7, 191 n.
2 0
Diog. Laert., 2, 86 n.
144 OKRES SOKRATYCZNY

Człowiek m ą d r y potrzebuje więc o s ą d u pozwalającego m u ocenić


r o z m a i t e przyjemności życia. P o n a d t o człowiek m ą d r y w swych ucie­
c h a c h z a c h o w a p e w n ą m i a r ę niezależności. Jeśli p o d d a się zniewoleniu,
nie będzie m ó g ł cieszyć się przyjemnością, lecz raczej d o z n a b ó l u .
P o n a d t o , a b y z a c h o w a ć p o g o d ę d u c h a i z a d o w o l e n i e , będzie ograniczał
swe p r a g n i e n i a . Stąd powiedzenie p r z y p i s y w a n e A r y s t y p o w i : exco
(Aaióa), Kai ODK k^ouai SKBI TO Kparsw Kai jur) rjrrdaSai r]Sovćbv dpiaxov,
21
00 TO fjLTJ XPW&<U'
T a sprzeczność w n a u k a c h A r y s t y p a p o m i ę d z y zasadą prawdziwej
przyjemności i zasadą osądu p r o w a d z i ł a d o różnicy p o g l ą d ó w - czy
kładzenia a k c e n t u n a r ó ż n e s t r o n y jego d o k t r y n y - u j e g o uczniów. I t a k
T e o d o r Ateista głosił co p r a w d a , że osąd i słuszność są d o b r a m i (ta
o s t a t n i a jedynie z p o w o d u z e w n ę t r z n y c h korzyści sprawiedliwego życia)
o r a z że pojedyncze akty z a s p o k o j e n i a są czymś o b o j ę t n y m , a z a d o w o l e ­
nie u m y s ł u jest p r a w d z i w y m szczęściem czy przyjemnością, ale twierdził
t a k ż e , że człowiek m ą d r y nie o d d a życia za kraj i będzie k r a d ł , popełniał
c u d z o ł ó s t w o itp., jeśli pozwolą n a to okoliczności. Przeczył także
22
istnieniu jakiegokolwiek b ó s t w a . Również Hegesias postulował obojęt­
n o ś ć w o b e c pojedynczych a k t ó w z a s p o k o j e n i a , ale t a k był p r z e k o n a n y
0 nędzy życia i niemożliwości osiągnięcia szczęścia, że kładł nacisk n a
n e g a t y w n e p o j m o w a n i e celu życia, m i a n o w i c i e n a n i e o b e c n o ś ć bólu
23
1 s m u t k u . Z C y c e r o n a i i n n y c h źródeł d o w i a d u j e m y się, że w y k ł a d y
Hegezjasza w A l e k s a n d r i i d o p r o w a d z i ł y d o t a k wielu s a m o b ó j s t w j e g o
24
słuchaczy, że Ptolemeusz L a g o s zakazał ich k o n t y n u o w a n i a . An-
nikeris z drugiej s t r o n y p o d k r e ś l a ł p o z y t y w n ą s t r o n ę cyrenaizmu,
czyniąc celem życia p o z y t y w n e d o z n a w a n i e przyjemności, a w istocie
pojedyncze a k t y z a s p o k o j e n i a . N i e wyciągał j e d n a k zbyt wielu logicz­
nych w n i o s k ó w z takiego r o z u m o w a n i a , przywiązując d u ż ą w a g ę d o
miłości r o d z i n y i kraju, d o przyjaźni i wdzięczności, k t ó r e dają
25
przyjemność n a w e t w t e d y , kiedy wymagają o f i a r y . Przyznając w a r t o ś ć
przyjaźni, różnił się o d T e o d o r a , k t ó r y głosił, że ludzie m ą d r z y
wystarczają sami sobie i wcale nie potrzebują przyjaciół.
D i o g e n e s L a e r t i o s w y r a ź n i e daje d o z r o z u m i e n i a , że ci filozofowie
mieli swoich uczniów: n a p r z y k ł a d m ó w i o Hegesiakoi, c h o ć także

21
Tamże, 2, 75.
2 2
Diog. Laert., 2, 97; Cic, De Nat. D., I, 1, 12.
2 3
Diog. Laert., 2, 94-96.
2 4
Cic. Tusc. Disp.., 1, 34, 83.
2 5
Diog. Laert., 2, 96 n.; Ciem. Alex., Strom., 2, 21, 130, 7 n.
MNIEJSZE SZKOŁY SOKRATYCZNE: SZKOŁA CYRENEJSKA 145

grupuje ich j a k o „ c y r e n a i k ó w " . A z a t e m c h o c i a ż A r y s t y p z Cyreny


położył p o d w a l i n y p o d filozofię cyrenejską czy filozofię h e d o n i z m u
(por. wyżej), nie m o ż n a bynajmniej powiedzieć, że założył ściśle ze sobą
spojoną szkołę filozoficzną, obejmującą t a k i c h filozofów j a k T e o d o r ,
Hegesias, A n n i k e r i s itp. Filozofowie ci byli częściowo s p a d k o b i e r c a m i
A r y s t y p a Starszego i reprezentują raczej tendencję filozoficzną niż
szkołę w ścisłym sensie.
Rozdział XVI

DEMOKRYT Z ABDERY

Doszliśmy być m o ż e d o właściwego miejsca, by w s p o m n i e ć o epi-


stemologicznych i etycznych t e o r i a c h D e m o k r y t a z A b d e r y . D e m o k r y t
był uczniem L e u c y p a i w r a z ze swym m i s t r z e m należy d o szkoły
a t o m i s t ó w , j e d n a k ż e n a s interesuje tutaj szczególnie t o , że zwracał
u w a g ę n a p r o b l e m wiedzy p o s t a w i o n y przez P r o t a g o r a s a o r a z n a
p r o b l e m p o s t ę p o w a n i a e k s p o n o w a n y przez relatywistyczne d o k t r y n y
sofistów. D e m o k r y t , nie w y m i e n i a n y w ż a d n y m miejscu przez P l a t o n a ,
jest często w s p o m i n a n y u A r y s t o t e l e s a . Był głową szkoły w A b d e r z e i żył
jeszcze, kiedy P l a t o n z a k ł a d a ł A k a d e m i ę . D o n i e s i e ń o jego p o d r ó ż a c h
1
d o E g i p t u i A t e n nie m o ż n a p r z y j m o w a ć za p e w n e . Pisał b a r d z o d u ż o ,
j e d n a k ż e jego p i s m a nie z a c h o w a ł y się.
1. D e m o k r y t opisuje w r a ż e n i a w s p o s ó b m e c h a n i s t y c z n y . E m p e d o k -
les m ó w i ł o „ e m a n a c j a c h " wydzielanych przez p r z e d m i o t y , docierają­
cych n a przykład d o o k a . A t o m i ś c i uważali te e m a n a c j e za a t o m y ,
wizerunki (Sf/iKsla, ćiScoka), wysyłane n i e u s t a n n i e przez p r z e d m i o t y .
W i z e r u n k i te wnikają przez o r g a n y z m y s ł o w e , k t ó r e są p r z e p u s t a m i
(rcópoi), i w c h o d z ą d o duszy, k t ó r a s a m a s k ł a d a się z a t o m ó w . W i z e r u n k i
p r z e c h o d z ą c przez powietrze, n a r a ż o n e są n a zniekształcenia; z tego
p o w o d u b a r d z o odległych p r z e d m i o t ó w nie widzi się w ogóle. R ó ż n i c e
b a r w t ł u m a c z o n o n i e j e d n a k o w ą gładkością czy szorstkością przed­
m i o t ó w ; p o d o b n e objaśnienie o d n o s i ł o się d o słyszenia: strumień
a t o m ó w płynący z wydającego dźwięk ciała wywołuje r u c h w p o w i e t r z u
p o m i ę d z y ciałem a u c h e m . W ten sam s p o s ó b w y j a ś n i a n o s m a k , z a p a c h
i d o t y k . ( D r u g o r z ę d n e j a k o ś c i byłyby więc n i e o b i e k t y w n e . ) R ó w n i e ż
wiedzę o b o g a c h o t r z y m u j e m y za p o ś r e d n i c t w e m t a k i c h eiócoka, bogo-

1
Diog. Laert., 9, 34 n. Por. Burnet, G.Ph., I, s. 195.
DEMOKRYT Z ABDERY 147

wie j e d n a k są d l a D e m o k r y t a b y t a m i wyższymi, k t ó r e nie są nieśmiertel­


ne, c h o ć żyją dłużej niż ludzie. Są o n e SbatpSapta, ale nie atpSapta.
M ó w i ą c ściśle, system a t o m i s t ó w nie m ó g ł d o p u s z c z a ć Boga, lecz
2
jedynie atomy i próżnię.
O t ó ż P r o t a g o r a s Sofista, ziomek D e m o k r y t a , głosił, że d l a czującego
p o d m i o t u wszystkie w r a ż e n i a są r ó w n i e p r a w d z i w e : a z a t e m jakiś
p r z e d m i o t m o ż e być d l a I k s a p r a w d z i w i e słodki, a p r a w d z i w i e gorzki dla
I g r e k a . N a t o m i a s t D e m o k r y t głosił, że wszystkie w r a ż e n i a poszczegól­
nych zmysłów są fałszywe, p o n i e w a ż p o z a p o d m i o t e m nie istnieje nic
rzeczywistego, co by im o d p o w i a d a ł o . „Nbfxą> istnieje słodkie, vbfia>
istnieje gorzkie, vb^icp istnieje ciepłe i vbpicp istnieje zimne; vbficp istnieje
3
b a r w a . Ale ezeij istnieją a t o m y i p r ó ż n i a " . I n n y m i słowy, n a s z e
w r a ż e n i a są czysto s u b i e k t y w n e , c h o ć w y w o ł y w a n e są przez coś
z e w n ę t r z n e g o i o b i e k t y w n e g o - m i a n o w i c i e p r z e z a t o m y - czego
j e d n a k ż e nie m o g ą uchwycić p o s z c z e g ó l n e zmysły. „ W spostrzeżeniu
rzeczywistości nie m a nic nieomylnie p e w n e g o , lecz tylko t o , co się
zmienia według u s p o s o b i e n i a n a s z e g o ciała i t e g o , co p r z y p ł y w a lub
4
p r z e c i w d z i a ł a " . Poszczególne zmysły nie dają n a m z a t e m żadnej
informacji o rzeczywistości. J a k o ś c i d r u g o r z ę d n e przynajmniej nie są
o b i e k t y w n e . „Są d w i e formy p o z n a n i a (yvd>fir]): p r a w d z i w a (yyrjairj)
i n i e p r a w d z i w a (aKorirj). D o n i e p r a w d z i w e j należą: wzrok, słuch,
z a p a c h , s m a k , uczucie. D r u g a jest p r a w d z i w ą , jest o n a od pierwszej
5
zupełnie r ó ż n ą " . S k o r o j e d n a k d u s z a s k ł a d a się z a t o m ó w i p o n i e w a ż
wszelkie p o z n a n i e w y p ł y w a z b e z p o ś r e d n i e g o k o n t a k t u z p o d m i o t e m
a t o m ó w p r z y c h o d z ą c y c h z zewnątrz, jest oczywiste, że „ p r a w d z i w e "
p o z n a n i e znajduje się n a tym s a m y m p o z i o m i e co „ n i e p r a w d z i w e "
w t y m sensie, że nie istnieje ż a d e n a b s o l u t n y p o d z i a ł p o m i ę d z y zmysłami
i myślą. D e m o k r y t dostrzegał t o i czyni u w a g ę : „ B i e d n y U m y s ł , jest o n
od n a s " (to jest od zmysłów), „ m a s z d o w o d y , by n a s podzielić. Twoje
6
obalenie jest u p a d k i e m " .
2. D e m o k r y t a t e o r i a p o s t ę p o w a n i a , o ile m o ż n a by sądzić n a
p o d s t a w i e f r a g m e n t ó w , nie m a n a u k o w e g o związku z jego a t o m i z m e m .
D o m i n u j e w niej idea szczęścia, czyli 8ÓSaiiLiovirj, polegającego n a

2
Według Diogenesa Laertiosa (9, 35), cytującego Favorinusa, Demokryt wyśmiewał
twierdzenie Anaksagorasa dotyczące Umysłu.
3
Frag. 9.
4
Frag. 9. (Przekład polski: W. Heinrich, Zarys historii filozofii, Warszawa 1925, s. 79.)
5
Frag. 11. (Przekład polski: tamże.)
6
Frag. 125.
148 OKRES SOKRATYCZNY

so&o/iirj czy ZDECJTÓJ. D e m o k r y t napisał t r a k t a t o p o g o d z i e d u c h a (Ilepi


sv9vpiit]c), k t ó r y m posłużyli się Seneka i P l u t a r c h . U w a ż a ł , że szczęście
jest celem p o s t ę p o w a n i a i że p r z y j e m n o ś ć o r a z b ó l określają szczęście;
lecz „szczęście nie m i e s z k a w t r z o d a c h ani w złocie; d u s z a jest miejscem
7
m i e s z k a n i a » d a i m o n a « " . „Najlepszą rzeczą d l a człowieka jest t a k
przeżyć swe życie, b y m i e ć tyle r a d o ś c i i t a k m a ł o t r o s k , j a k się tylko
8
d a " . J e d n a k ż e j a k p o z n a n i e zmysłowe nie jest p r a w d z i w y m p o z n a n i e m ,
t a k przyjemności zmysłów nie są p r a w d z i w y m i przyjemnościami.
„ D o b r o i p r a w d a są te s a m e d l a wszystkich ludzi, n a t o m i a s t przyjem­
9
n o ś ć jest r ó ż n a dla r ó ż n y c h l u d z i " . M u s i m y s t a r a ć się o p o m y ś l n o ś ć
(Eusazcó) czy p o g o d ę d u c h a (£bSvpiirj), k t ó r a jest s t a n e m duszy i której
osiągnięcie w y m a g a w y w a ż e n i a , osądzenia i r o z r ó ż n i e n i a r ó ż n y c h
przyjemności. P o w i n n i ś m y k i e r o w a ć się z a s a d ą „ s y m e t r i i " czy „ h a r ­
m o n i i " . Posługując się tą zasadą, m o ż e m y dojść d o s p o k o j u ciała
- zdrowia, i d o s p o k o j u d u c h a - p o g o d y d u c h o w e j . T o wyciszenie czy
s p o k ó j m o ż n a znaleźć głównie w d o b r a c h d u c h o w y c h . „ T e n , k t o
wybiera d o b r a d u c h o w e , w y b i e r a t o , co bardziej boskie; ten, k t o w y b i e r a
10
d o b r a cielesne (OKT)VOC), w y b i e r a t o , co l u d z k i e " .
3. D e m o k r y t , j a k się wydaje, wywierał wpływ n a późniejszych pisarzy
11
przez swą teorię ewolucji k u l t u r y . Cywilizacja p o w s t a ł a z p o t r z e b y
(yj>£ia) i dążenia d o t e g o , co k o r z y s t n e czy p o ż y t e c z n e (avju(p£pov),
a sztuki swoje zawdzięcza człowiek n a ś l a d o w a n i u n a t u r y , ucząc się
prząść o d pająka, b u d o w a n i a d o m ó w od j a s k ó ł k i , śpiewu o d p t a k ó w itp.
D e m o k r y t t a k ż e (nie t a k j a k E p i k u r ) p o d k r e ś l a ł w a r t o ś ć p a ń s t w a i życia
politycznego, głosząc, że człowiek p o w i n i e n u w a ż a ć s p r a w y p a ń s t w o w e
za ważniejsze n a d wszystko i s t a r a ć się o ich właściwe ułożenie. J a k się
j e d n a k wydaje, D e m o k r y t nie dostrzegał, że j e g o etyczne idee p o s t u l o ­
wały w o l n o ś ć , a z j e g o a t o m i z m u wynikał d e t e r m i n i z m .
4. Z t e g o , co powiedzieliśmy, w i d a ć wyraźnie, że D e m o k r y t , k o n t y n u ­
ując k o s m o l o g i c z n ą spekulację dawniejszych filozofów (w swym filozo­
ficznym a t o m i z m i e szedł za L e u c y p e m ) , nie był bynajmniej człowiekiem
swej e p o k i - o k r e s u S o k r a t e s a . J e d n a k j e g o teorie dotyczące p o ­
strzegania i p r o w a d z e n i a życia zasługują j a k najbardziej n a zaintereso­
wanie, świadczą b o w i e m o t y m , iż D e m o k r y t u ś w i a d a m i a ł sobie, że

7
Frag. 171. (Niemal „fortuny".)
8
Frag. 189.
9
Frag. 69.
10
Frag. 37.
11
Frag. 154.
DEMOKRYT Z ABDERY 149

t r u d n o ś c i p o d n o s z o n e przez P r o t a g o r a s a wymagają o d p o w i e d z i . M i m o
t o osobiście nie potrafił d a ć z a d o w a l a j ą c e g o r o z w i ą z a n i a . P o bez
p o r ó w n a n i a skuteczniejszą p r ó b ę u p o r a n i a się z epistemologicznymi
i etycznymi p r o b l e m a m i m u s i m y zwrócić się d o P l a t o n a .
Część III

PLATON
Rozdział XVII

ŻYCIE PLATONA

P l a t o n , j e d e n z największych filozofów świata, u r o d z i ł się w A t e ­


n a c h (lub n a Eginie) n a j p r a w d o p o d o b n i e j w r o k u 428/427 przed C h r .
w z n a k o m i t e j rodzinie ateńskiej. Ojciec j e g o m i a ł n a imię A r i s t o n ,
m a t k ą była P e r i k t i o n e , siostra C h a r m i d e s a i b r a t a n i c a K r y t i a s z a ,
czołowych postaci w ś r ó d o l i g a r c h ó w w 404/403 r o k u . P l a t o n m i a ł
p i e r w o t n i e nosić imię Arystokles, a imię P l a t o n n a d a n o m u później,
1
z racji barczystej figury, chociaż w p r a w d z i w o ś ć informacji D i o g e n e -
sa m o ż n a p o w ą t p i e w a ć . W Rzeczypospolitej występują dwaj bracia
P l a t o n a : A d e j m a n t o s i G l a u k o n , m i a ł też P l a t o n siostrę P o t o n e . P o
śmierci A r i s t o n a P e r i k t i o n e poślubiła P y r i l a m p e s a , a ich syn A n t y f o n
( p r z y r o d n i b r a t P l a t o n a ) występuje w Parmenidesie. N i e ulega
wątpliwości, że P l a t o n wyrastał w d o m u ojczyma, k t ó r y - należy
p a m i ę t a ć - był przyjacielem Peryklesa. T o t e ż P l a t o n o w i , m i m o że
m i a ł p o c h o d z e n i e a r y s t o k r a t y c z n e i był w y c h o w y w a n y w d o m u
a r y s t o k r a t y c z n y m , p r z e k a z y w a n o tradycje p a ń s t w a Peryklesa. (Pery-
kles z m a r ł w 429/428 r o k u . ) R ó ż n i a u t o r z y wskazywali, że późniejszy
sprzeciw P l a t o n a w o b e c d e m o k r a c j i z t r u d e m m o ż n a o d n o s i ć ,
a przynajmniej nie wyłącznie, d o j e g o w y c h o w a n i a . Był o n s p o w o d o ­
w a n y raczej w p ł y w e m S o k r a t e s a , a jeszcze bardziej t y m , co s p o t k a ł o
S o k r a t e s a ze s t r o n y d e m o k r a c j i . Jest n a t o m i a s t całkiem m o ż l i w e , że
nieufność P l a t o n a w o b e c d e m o k r a c j i d a t o w a ł a się z o k r e s u znacznie
wcześniejszego niż czas śmierci S o k r a t e s a . W późniejszej fazie wojny
peloponeskiej (jest wysoce p r a w d o p o d o b n e , że P l a t o n walczył n a
A r g i n u z a c h w 406 r.) nie m o g ł o nie zwrócić uwagi P l a t o n a , że
d e m o k r a c j i z a b r a k ł o p r a w d z i w i e z d o l n e g o i o d p o w i e d z i a l n e g o przy-

1
Diog. Laert, 3, 4.
154 PLATON

wódcy i że ówczesne oblicze p r z y w ó d c ó w ł a t w o ulegało deformacji


w s k u t e k konieczności p r z y p o d o b a n i a się publiczności. Ostateczne
wycofanie się P l a t o n a z polityki wewnętrznej datuje się bez wątpienia od
procesu i s k a z a n i a jego M i s t r z a , j e d n a k ż e u k s z t a ł t o w a n i e się p r z e k o n a ­
nia P l a t o n a , że p a ń s t w u p o t r z e b n y jest m o c n y sternik i że on sam zna
właściwy k u r s , j a k i m należy p o d ą ż a ć , i g o t o w y jest działać świadomie
zgodnie z tą wiedzą, nie m o g ł o b y mieć miejsca w l a t a c h , kiedy p o t ę g a
a t e ń s k a chyliła się k u u p a d k o w i .
W e d ł u g D i o g e n e s a L a e r t i o s a P l a t o n „ z a j m o w a ł się t a k ż e m a l a r s t ­
2
wem i pisał poezje, najpierw d y t y r a m b y , później pieśni i t r a g e d i e " .
N i e m o ż n a stwierdzić, w j a k i m s t o p n i u jest t o p r a w d a , j e d n a k ż e
P l a t o n żył w okresie r o z k w i t u k u l t u r y ateńskiej i m u s i a ł o t r z y m a ć
wykształcenie w tym k i e r u n k u . Arystoteles informuje, że P l a t o n znał
3
w swej m ł o d o ś c i K r a t y l o s a , filozofa h e r a k l e j t y c z y k a . P l a t o n m ó g ł
dowiedzieć się od niego, że świat p o z n a n i a z m y s ł o w e g o jest światem
ciągłych z m i a n i stąd nie jest właściwym p r z e d m i o t e m p r a w d z i w e g o
i p e w n e g o p o z n a n i a . Że p r a w d z i w e i p e w n e p o z n a n i e jest osiągalne n a
szczeblu pojęciowym, m ó g ł dowiedzieć się od S o k r a t e s a , k t ó r e g o
m u s i a ł znać od wczesnych lat. D i o g e n e s L a e r t i o s co p r a w d a twierdził,
4
że P l a t o n „słuchał S o k r a t e s a " m a j ą c lat d w a d z i e ś c i a , p o n i e w a ż jed­
5
n a k C h a r m i d e s , wuj P l a t o n a , p o z n a ł S o k r a t e s a w 431 r o k u , P l a t o n
m u s i a ł z n a ć S o k r a t e s a co najmniej przed u k o ń c z e n i e m dwudziestu lat.
W k a ż d y m razie nie m a p o w o d u p r z y p u s z c z a ć , że P l a t o n stał się
„ u c z n i e m " S o k r a t e s a w sensie poświęcenia się całkowicie i otwarcie
filozofii, gdyż sam m ó w i , że p i e r w o t n i e zamierzał o d d a ć się karierze
politycznej, co było n a t u r a l n e dla m ł o d z i e ń c a w y w o d z ą c e g o się z ta­
6
kiego r o d u . K r e w n i P l a t o n a należący d o oligarchii lat 404/403 n a -
stawali n a niego, by p o d ich p a t r o n a t e m zajął się polityką. K i e d y
j e d n a k oligarchia zaczęła s t o s o w a ć p o l i t y k ę siły i p o r w a ł a się w swych
z b r o d n i c z y c h p o c z y n a n i a c h n a S o k r a t e s a , P l a t o n r o z c z a r o w a ł się d o
nich. J e d n a k ż e d e m o k r a c i nie byli d u ż o lepsi, gdyż to oni skazali
S o k r a t e s a n a śmierć, t a k że P l a t o n w k o n s e k w e n c j i porzucił myśl
o karierze politycznej.

2
Diog. Laert., 3, 5 (Przekład polski: Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych
filozofów, przekład zbiorowy, Warszawa 1982, s. 165.)
3
Metaph., A 6, 987 a 32-35.
4
Diog. Laert., 3, 6.
5
Przynajmniej wynika to z powołania się na Potideję (Charmides, 153).
6
Ep. 7, 324 b 8 - 326 b 4.
ŻYCIE 155

P l a t o n był o b e c n y n a procesie S o k r a t e s a i był j e d n y m z przyjaciół,


k t ó r z y n a m a w i a l i S o k r a t e s a , by powiększył p r o p o n o w a n ą przez siebie
7
grzywnę z jednej d o trzydziestu m i n , oferując p o r ę c z e n i e , j e d n a k ż e
8
z p o w o d u c h o r o b y nie był przy j e g o śmierci. P o śmierci S o k r a t e s a
P l a t o n przeniósł się d o M e g a r y i schronił się u filozofa E u k l i d e s a , j e d n a k
n a j p r a w d o p o d o b n i e j powrócił w k r ó t c e d o A t e n . W e d ł u g biografów
m i a ł o d b y w a ć p o d r ó ż e d o Cyreny, Italii i E g i p t u , j e d n a k ż e nie w i a d o m o ,
ile kryje się p r a w d y w tych opowieściach. Sam P l a t o n nie w s p o m i n a
o o d w i e d z a n i u E g i p t u . Jego z n a j o m o ś ć m a t e m a t y k i Egipcjan, a n a w e t
z a b a w dziecięcych, m o g ł a b y co p r a w d a w s k a z y w a ć n a rzeczywistą
p o d r ó ż d o E g i p t u , ale z drugiej s t r o n y o p o w i e ś ć o tej p o d r ó ż y m o g ł a
zrodzić się j a k o zwykły wniosek w y p r o w a d z o n y z j e g o u w a g o Egipc­
j a n a c h . N i e k t ó r e z tych opowieści m a j ą w y r a ź n i e c h a r a k t e r legend: inne
przydzielają m u n a p r z y k ł a d za t o w a r z y s z a E u r y p i d e s a , chociaż p o e t a
ten z m a r ł w 406 r o k u . Należy z a t e m p r z y j m o w a ć sceptycznie relacje
0 p o d r ó ż a c h , nie odrzucając j e d n a k możliwości, że P l a t o n odwiedził
Egipt. Jeśli rzeczywiście tak było, m ó g ł t a m pojechać o k o ł o 395 r o k u
1 p o w r ó c i ć d o A t e n , kiedy wybuchły w o j n y z K o r y n t e m . Profesor Ritter
u w a ż a za b a r d z o p r a w d o p o d o b n ą o b e c n o ś ć P l a t o n a w szeregach
ateńskich w pierwszych latach wojen (w 395 i 394 r o k u ) .
N i e ulega j e d n a k wątpliwości, że P l a t o n odwiedził Italię i Sycylię, gdy
9
m i a ł czterdzieści l a t . Być m o ż e chciał s p o t k a ć się i r o z m a w i a ć z człon­
k a m i szkoły pitägorejskiej. W k a ż d y m razie p o z n a ł A r c h y t a s a , u c z o n e ­
go pitagorejczyka. ( W e d ł u g D i o g e n e s a L a e r t i o s a P l a t o n podejmując
p o d r ó ż , p r a g n ą ł zobaczyć Sycylię i w u l k a n y . ) Z o s t a ł z a p r o s z o n y n a
d w ó r D i o n i z j o s a I, t y r a n a S y r a k u z , gdzie zaprzyjaźnił się z D i o n e m ,
zięciem t y r a n a . M ó w i się, że o t w a r t o ś ć P l a t o n a w y w o ł a ł a gniew
Dionizjosa, k t ó r y n a k a z a ł Pollisowi, posłowi s p a r t a ń s k i e m u , aby go
sprzedał j a k o niewolnika. Pollis sprzedał P l a t o n a n a Eginie (Egina była
w ó w c z a s w stanie wojny z A t e n a m i ) . P l a t o n o w i groziło n a w e t niebez­
pieczeństwo u t r a t y życia, ostatecznie j e d n a k pewien C y r e ń c z y k , niejaki
1 0
A n n i k e r i s , d a ł za niego o k u p i odesłał d o A t e n . N i e w i a d o m o , co
p o c z ą ć z tą opowieścią, gdyż nie m a o t y m w z m i a n k i w Listach P l a t o n a .
Jeśli coś t a k i e g o rzeczywiście się w y d a r z y ł o ( R i t t e r uznaje tę historię), to
n a j p r a w d o p o d o b n i e j w 388 r o k u p r z e d C h r .

7
ApoL, 35 a 1, 38 b 6-9.
8
Phaedo, 59 b 10.
9
Ep. 7, 324 a 5-6.
10
Diog. Laert., 3, 19-20.
156 PLATON

P o p o w r o c i e d o A t e n P l a t o n p r a w d o p o d o b n i e założył A k a d e m i ę
(388/387 r o k ) w pobliżu s a n k t u a r i u m h e r o s a A k a d e m o s a . A k a d e m i ę tę
słusznie m o ż n a n a z w a ć pierwszym europejskim uniwersytetem, gdyż
s t u d i a nie ograniczały się d o właściwej filozofii, lecz o b e j m o w a ł y szeroki
zakres n a u k pomocniczych, jak matematyka, astronomia i nauki
fizyczne, łączyły przy t y m c z ł o n k ó w szkoły we w s p ó l n y m kulcie m u z .
M ł o d z i e ż p r z y b y w a ł a d o A k a d e m i i nie tylko z s a m y c h A t e n , lecz t a k ż e
z zagranicy. Zasługą n a u k o w e g o d u c h a A k a d e m i i o r a z d o w o d e m , że nie
było to j e d y n i e t o w a r z y s t w o „filozoficzno-misteryjne", jest t o , że sławny
m a t e m a t y k E u d o k s o s przeniósł się ze swą szkołą z C y z y k u d o A k a d e ­
mii. Właśnie ów d u c h n a u k o w o ś c i przenikający A k a d e m i ę zasługuje n a
podkreślenie, chociaż b o w i e m jest p r a w d ą , że P l a t o n zamierzał kształcić
m ę ż ó w s t a n u i w ł a d c ó w , to m e t o d a jego nie p o l e g a ł a n a zwykłym
n a u c z a n i u tych rzeczy, k t ó r e m o g ł y b y m i e ć b e z p o ś r e d n i e p r a k t y c z n e
z a s t o s o w a n i e , n a p r z y k ł a d retoryki (jak t o czynił I z o k r a t e s i jego
szkoła), lecz n a p i e l ę g n o w a n i u b e z i n t e r e s o w n e g o o d d a w a n i a się n a u c e .
Zwieńczeniem p r o g r a m u s t u d i ó w była filozofia. O b e j m o w a ł o n j e d n a k ,
j a k o p r z e d m i o t y wstępne, s t u d i u m m a t e m a t y k i i a s t r o n o m i i o r a z bez
wątpienia h a r m o n i k i , k t ó r e r e a l i z o w a n o w d u c h u bezinteresowności,
a nie czystego u t y l i t a r y z m u . P l a t o n był p r z e k o n a n y , że najlepszym
przeszkoleniem d o życia p u b l i c z n e g o nie jest czysto p r a k t y c z n e prze­
szkolenie „sofistyczne", lecz że jest n i m raczej o d d a w a n i e się n a u c e dla
niej samej. M a t e m a t y k a , nie m ó w i ą c ojej z n a c z e n i u d l a P l a t o n a filozofii
idei, o f e r o w a ł a oczywiste p o l e dla b e z i n t e r e s o w n e g o s t u d i u m i osiągnęła
j u ż u G r e k ó w wysoki stopień r o z w o j u . ( S t u d i a o b e j m o w a ł y również
p o s z u k i w a n i a w sferze biologii, n a p r z y k ł a d b o t a n i c z n e , p o d e j m o w a n e
w związku z p r o b l e m a m i logicznej klasyfikacji.) T a k u k s z t a ł t o w a n y
p o l i t y k nie p o w i n i e n być polującym n a k o n i u n k t u r ę o p o r t u n i s t a , lecz
winien p o s t ę p o w a ć o d w a ż n i e i nieulękle, w zgodzie z p r z e k o n a n i a m i
z b u d o w a n y m i n a wiecznych i n i e z m i e n n y c h p r a w d a c h . I n n y m i słowy
P l a t o n chciał t w o r z y ć m ę ż ó w s t a n u , a nie d e m a g o g ó w .
P r ó c z k i e r o w a n i a w A k a d e m i i s t u d i a m i P l a t o n p r o w a d z i ł osobiście
w y k ł a d y , a j e g o słuchacze sporządzali z nich n o t a t k i . W a r t o zwrócić
u w a g ę , że w y k ł a d y te nie były p u b l i k o w a n e i s t a n o w i ą przeciwieństwo
d i a l o g ó w , o p u b l i k o w a n y c h p r a c p r z e z n a c z o n y c h n a „ p o p u l a r n e " lek­
tury. Jeśli u ś w i a d o m i m y sobie ten fakt, zniknie, przynajmniej częś­
c i o w o , o s t r a różnica, j a k ą zwykle skłonni jesteśmy z a u w a ż a ć p o m i ę d z y
P l a t o n e m a Arystotelesem ( k t ó r y wstąpił d o A k a d e m i i w 367 r o k u ) .
Jesteśmy w p o s i a d a n i u p o p u l a r n y c h p r a c P l a t o n a , j e g o d i a l o g ó w , nie
m a m y n a t o m i a s t jego w y k ł a d ó w . Sytuacja jest całkowicie o d w r o t n a ,
ŻYCIE 157

jeśli chodzi o Arystotelesa: gdy b o w i e m p o s i a d a n e przez n a s dzieła


A r y s t o t e l e s a reprezentują jego w y k ł a d y , to p o p u l a r n e j e g o p r a c e , czyli
dialogi, nie d o t r w a ł y d o naszych c z a s ó w - ocalały j e d y n i e ich fragmenty.
D l a t e g o też, p o r ó w n u j ą c dialogi P l a t o n a z w y k ł a d a m i Arystotelesa, nie
m o ż e m y - nie m a j ą c dalszych świadectw - wyciągać p o c h o p n y c h
w n i o s k ó w o o s t r y c h przeciwieństwach m i ę d z y tymi d w o m a filozofami,
n a p r z y k ł a d p o d względem literackich zdolności czy e m o c j o n a l n y c h ,
estetycznych i „ m i s t y c z n y c h " p o g l ą d ó w . C z y t a m y , że Arystoteles zwykł
o p o w i a d a ć , j a k ci, k t ó r z y przychodzili słuchać w y k ł a d ó w P l a t o n a
0 D o b r u , byli często zaskoczeni, słysząc tylko o a r y t m e t y c e i a s t r o n o m i i
o r a z o kresie i o J e d n y m . W Liście 7 P l a t o n zaprzecza, że k t o ś
o p u b l i k o w a ł w y k ł a d n a ten t e m a t . W tymże Liście m ó w i : „ N i e m a też
żadnej mojej r o z p r a w y omawiającej te z a g a d n i e n i a i z pewnością nigdy
nie będzie. N i e są t o b o w i e m rzeczy dające się ująć w słowa, t a k j a k
w i a d o m o ś c i z zakresu innych n a u k , ale z d ł u g o t r w a ł e g o o b c o w a n i a
z p r z e d m i o t e m , n a m o c y zżycia się z n i m , nagle, j a k p o d w p ł y w e m
przebiegającej iskry, z a p a l a się w duszy światło i p ł o n i e j u z o d t ą d , s a m o
siebie p o d s y c a j ą c " . P o n o w n i e w Liście 2: „ D l a t e g o też j a nigdy nie
pisałem o tych rzeczach i nie m a o tym p i s m a P l a t o n a ani nie będzie, a to,
co teraz u c h o d z i za takie, t w o r e m jest S o k r a t e s a w pięknej i młodej
11
p o s t a c i " . N a p o d s t a w i e takich f r a g m e n t ó w niektórzy d o c h o d z ą d o
w n i o s k u , że P l a t o n nie m i a ł wysokiego m n i e m a n i a o wartości książek
p i s a n y c h w celach rzeczywiście d y d a k t y c z n y c h . M o ż e mają rację, nie
p o w i n n i ś m y j e d n a k zbyt tego a k c e n t o w a ć , gdyż P l a t o n m i m o wszystko
p u b l i k o w a ł książki - p o w i n n i ś m y r ó w n i e ż p a m i ę t a ć , że wymienione
miejsca m o g ą w ogóle nie p o c h o d z i ć od P l a t o n a . T r z e b a j e d n a k ż e
p r z y z n a ć , że t e o r i a idei w ścisłej postaci, w jakiej była w y k ł a d a n a
w A k a d e m i i , nie została p r z e d s t a w i o n a publiczności w formie pisanej.
Sława P l a t o n a j a k o nauczyciela i d o r a d c y m ę ż ó w s t a n u m u s i a ł a
przyczynić się d o drugiej p o d r ó ż y P l a t o n a d o S y r a k u z w 367 r o k u .
W r o k u t y m z m a r ł Dionizjos I i D i o n zaprosił P l a t o n a d o S y r a k u z , by
o d d a ć w jego ręce kształcenie D i o n i z j o s a I I , m a j ą c e g o wówczas o k o ł o
trzydziestu lat. P l a t o n podjął się tego z a d a n i a i o d b y ł z t y r a n e m k u r s
geometrii. W k r ó t c e j e d n a k z a z d r o ś ć D i o n i z j o s a o D i o n a wzięła górę
1 kiedy D i o n opuścił S y r a k u z y , filozofowi p o p e w n y c h t r u d n o ś c i a c h
u d a ł o się p o w r ó c i ć d o A t e n , skąd w d a l s z y m ciągu n a u c z a ł Dionizjosa
listownie. P l a t o n o w i nie u d a ł o się d o p r o w a d z i ć d o p o j e d n a n i a p o m i ę -

11
Ep. 7, 341 c4-<i 2; Ep. 2, 314c 1-4. (Przekład polski: Platon, Listy, przełożyła Maria
Maykowska, Warszawa 1987, s. 50, 11.)
158 PLATON

dzy t y r a n e m i j e g o wujem, k t ó r y osiadł w A t e n a c h i p r z e b y w a ł w gronie


P l a t o n a . J e d n a k ż e w 361 r o k u P l a t o n podjął trzecią p o d r ó ż d o S y r a k u z
n a gorącą p r o ś b ę D i o n i z j o s a p r a g n ą c e g o k o n t y n u o w a ć studia filozofi­
czne. P l a t o n najwidoczniej m i a ł nadzieję ułożyć k o n s t y t u c j ę d o projek­
t o w a n e j konfederacji m i a s t greckich p r z e c i w k o z a g r o ż e n i u ze strony
K a r t a g i n y , j e d n a k ż e opozycja o k a z a ł a się zbyt silna. P o n a d t o stwierdził,
że nie potrafi zapewnić p o w r o t u D i o n o w i , k t ó r e g o majątek k r e w n y
Dionizjos skonfiskował. W 360 r o k u p o w r ó c i ł więc P l a t o n d o A t e n ,
gdzie aż d o swej śmierci w r o k u 348/347 k o n t y n u o w a ł zajęcia w A k a d e ­
12
m i i . (W 357 r o k u D i o n o w i u d a ł o się z d o b y ć t r o n władcy Syrakuz,
j e d n a k ż e w 353 r o k u został z a m o r d o w a n y k u wielkiemu żalowi P l a t o n a ,
k t ó r e g o m a r z e n i e o filozofie-władcy się rozwiało.)

12
Uno et octogesimo anno scribens est mortuus. Cicero, De senectute, 5, 13.
Rozdział XVIII

DZIEŁA PLATONA

A. A U T E N T Y C Z N O Ś Ć

Ogólnie m o ż n a powiedzieć, że p o s i a d a m y cały k o r p u s dzieł P l a t o n a .


J a k z a u w a ż a profesor T a y l o r , „nigdzie w późniejszej starożytności nie
s p o t y k a m y żadnej w z m i a n k i powołującej się n a jakieś dzieło P l a t o n a ,
1
k t ó r e g o byśmy jeszcze nie m i e l i " . M o ż e m y więc z a k ł a d a ć , że m a m y
wszystkie o p u b l i k o w a n e dialogi P l a t o n a . N i e m a m y j e d n a k ż e , n a co j u ż
zwracaliśmy u w a g ę , ż a d n e g o s p r a w o z d a n i a z w y k ł a d ó w , k t ó r e P l a t o n
wygłaszał w A k a d e m i i (choć znajdujemy o nich mniej lub bardziej
aluzyjne w z m i a n k i u Arystotelesa). Jest t o t y m bardziej g o d n e u b o l e w a ­
nia, jeśli rację mają ci, którzy widzą w d i a l o g a c h t w o r y p o p u l a r n e
p r z e z n a c z o n e dla w y k s z t a ł c o n y c h nieprofesjonalistów, w przeciwieńst­
wie d o w y k ł a d ó w wygłaszanych dla p r o f e s j o n a l n y c h s t u d e n t ó w filozo­
fii. (Należy się d o m y ś l a ć , że P l a t o n w y k ł a d a ł bez p o s ł u g i w a n i a się
r ę k o p i s e m . Czy było t a k rzeczywiście, czy też nie, w k a ż d y m razie nie
d y s p o n u j e m y r ę k o p i s e m ż a d n e g o z w y k ł a d ó w wygłoszonych przez
P l a t o n a . T y m s a m y m nie m a m y p r a w a czynić zbyt ostrej różnicy
p o m i ę d z y d o k t r y n a m i d i a l o g ó w a n a u k a m i głoszonymi w A k a d e m i i .
M i m o wszystko nie k a ż d e m u d i a l o g o w i m o ż n a d a ć m i a n o pracy
„ p o p u l a r n e j " , zwłaszcza t y m , w k t ó r y c h w i d a ć w y r a ź n i e , iż P l a t o n s t a r a
się szerzej wyjaśnić swoje poglądy. Stwierdzenie, iż n a j p r a w d o p o d o b n i e j
jesteśmy w p o s i a d a n i u wszystkich d i a l o g ó w P l a t o n a , nie o z n a c z a wcale,
że k a ż d y dialog, k t ó r y d o t r w a ł d o n a s z y c h c z a s ó w o z n a c z o n y imieniem
P l a t o n a , jest rzeczywiście j e g o a u t o r s t w a : n a d a l m a m y obowiązek

1
Plato, s. 10.
160 PLATON

b a d a n i a autentyczności wszystkich jego p r a c . Najstarsze rękopisy


P l a t o ń s k i e należą d o z b i o r u p r z y p i s y w a n e g o niejakiemu Trazyllusowi
i p o c h o d z ą c e g o mniej więcej z p o c z ą t k u ery chrześcijańskiej. W k a ż d y m
razie zbiór ten u s z e r e g o w a n y w e d ł u g „ t e t r a l o g i i " opierał się, j a k się
wydaje, n a p o r z ą d k u w e d ł u g „ t r y l o g i i " d o k o n a n y m przez A r y s t o f a n e s a
z Bizancjum w trzecim wieku p r z e d C h r . Jest więc p r a w d o p o d o b n e , że
uczeni t e g o o k r e s u ogólnie przyjmowali, iż trzydzieści sześć d i a l o g ó w
(licząc listy j a k o j e d e n dialog) jest dziełem P l a t o n a . P r o b l e m m o ż n a
z a t e m s p r o w a d z i ć d o p y t a n i a : „ C z y wszystkie trzydzieści sześć d i a l o g ó w
jest a u t e n t y c z n y c h , czy też n i e k t ó r e z nich są i n n e g o a u t o r s t w a , a jeśli
tak, t o k t ó r e ? "
A u t e n t y c z n o ś ć p e w n y c h d i a l o g ó w p o d a w a n o w wątpliwość j u ż
w starożytności. I t a k od A t e n a i o s a (floruit circa 228 przed C h r . )
d o w i a d u j e m y się, że niektórzy przypisywali Alcybiadesa II K s e n o f o n -
towi. M o ż n a n a d t o odnieść wrażenie, że P r o k l u s nie tylko o d r z u c a ł
Epinomis i Listy, lecz n a w e t p o s u w a ł się t a k d a l e k o , że k w e s t i o n o w a ł
a u t e n t y c z n o ś ć Praw i Rzeczypospolitej. W y o d r ę b n i a n i e dzieł n i e a u t e n ­
tycznych p o s u n ę ł o się znacznie dalej, j a k m o ż n a było przypuszczać,
w wieku dziewiętnastym, zwłaszcza w N i e m c z e c h , sięgnęło zaś szczytu
za U e b e r w e g a i S c h a a r s c h m i d t a . „Jeśli uwzględnić łącznie ataki krytyki
starożytnej i n o w o ż y t n e j , to z trzydziestu sześciu t y t u ł ó w tetralogii
2
T r a z y l l o s a , jedynie pięć nie p o d l e g a ł o j a k i e m u k o l w i e k a t a k o w i " .
J e d n a k ż e za naszych dni k r y t y k a zmierza w bardziej z a c h o w a w c z y m
k i e r u n k u i istnieje p o w s z e c h n a z g o d a co d o a u t e n t y c z n o ś c i wszystkich
w a ż n y c h d i a l o g ó w , j a k r ó w n i e ż co d o n i e a u t e n t y c z n e g o c h a r a k t e r u
p e w n y c h d i a l o g ó w o mniejszym znaczeniu. P o c h o d z e n i e kilku d i a l o g ó w
n a d a l pozostaje s p r a w ą dyskusyjną. W y n i k i b a d a ń krytycznych m o ż n a
p o d s u m o w a ć następująco:
(I) D o d i a l o g ó w p o w s z e c h n i e o d r z u c a n y c h j a k o nieautentyczne
należą: Alcybiades II, Hipparchos, Amatores czy Rivales, Teages,
Klitofon, Minos. Z g r u p y tej wszystkie p r ó c z Alcybiadesa II p o w s t a ł y
p r a w d o p o d o b n i e w wieku c z w a r t y m nie j a k o r o z m y ś l n e fałszerstwa,
lecz j a k o podrzędniejsze u t w o r y tego s a m e g o c h a r a k t e r u , co dialogi
P l a t o ń s k i e . M o ż n a j e też t r a k t o w a ć z p e w n ą d o z ą słuszności j a k o ź r ó d ł a
wzbogacające naszą wiedzę o p o j m o w a n i u p o s t a c i i n a u k i S o k r a t e s a
w c z w a r t y m wieku. Alcybiades II jest p r a w d o p o d o b n i e późniejszą
pracą.

2
Ueberweg-Praechter, s. 195. Nieoceniona praca Praechtera nie reprezentuje oczywiś­
cie superkrytycznej mody z czasów Ueberwega.
DZIEŁA 161

(II) D y s k u t o w a n a jest a u t e n t y c z n o ś ć następujących sześciu d i a l o ­


gów: Alcybiadesa I, Jona, Meneksenosa, Hippiasza Większego, Epino-
mis, Listów. P r o f e s o r T a y l o r u w a ż a , że Alcybiades / jest p r a c ą b e z p o ­
3
średniego u c z n i a P l a t o n a , a P r a e c h t e r sądzi, że jest t o p r a w d o p o d o b n i e
4
n i e a u t e n t y c z n e dzieło M i s t r z a . P r a e c h t e r uznaje a u t e n t y c z n o ś ć Jona,
T a y l o r zaś z a u w a ż a , iż „jest tu rozsądnie d o p u ś c i ć a u t e n t y c z n o ś ć , c h y b a
że p r z e d s t a w i ł o b y się wystarczającą rację za o d r z u c e n i e m tego d i a l o ­
5
g u " . Arystoteles w y r a ź n i e przyjmuje Meneksenosa za d i a l o g P l a t o n a ,
6
a krytycy n o w o ż y t n i są skłonni się z n i m z g o d z i ć . Hippiasza Większego
należy z całą pewnością u z n a ć za a u t e n t y c z n e dzieło P l a t o n a , gdyż
c h y b a to właśnie o n jest w s p o m n i a n y , j a k k o l w i e k bez wymienienia
7
t y t u ł u , w Topikach A r y s t o t e l e s a . Jeśli c h o d z i o Epinomis, t o chociaż
8
profesor Jaeger przypisuje je F i l i p o w i z O p u s , P r a e c h t e r i T a y l o r
uważają je za a u t e n t y c z n e . Z Listów 6 i 7 o r a z 8 przyjmuje się
p o w s z e c h n i e za p o c h o d z ą c e od P l a t o n a , a p r o f e s o r T a y l o r u w a ż a , że ich
przyjęcie p r o w a d z i logicznie d o z a a k c e p t o w a n i a całej reszty z wyjątkiem
Listu 1 i być m o ż e 2. P r a w d ą jest, że nie c h c i a ł o b y się r e z y g n o w a ć
z Listów, gdyż dostarczają n a m o n e d u ż o c e n n y c h informacji o biografii
Platona, musimy jednakże zważać n a to, aby owo naturalne pragnienie
nie w p ł y w a ł o n a n a s z osąd i u z n a n i e a u t e n t y c z n o ś c i poszczególnych
9
Listów.
(III) A u t e n t y c z n o ś ć p o z o s t a ł y c h d i a l o g ó w m o ż n a przyjąć, t a k że
k r y t y k a wydaje się ostatecznie p r o w a d z i ć d o w n i o s k u , że z trzydziestu
sześciu d i a l o g ó w tetralogii sześć jest p o w s z e c h n i e o d r z u c a n y c h j a k o
n i e a u t e n t y c z n e , sześć i n n y c h m o ż n a p r z y j m o w a ć , p ó k i się nie u d o w o d n i
ich nieautentyczności (prócz m o ż e Alcybiadesa I i z pewnością Listu 1),
n a t o m i a s t p o z o s t a ł e dwadzieścia cztery dialogi s t a n o w i ą z pewnością
a u t e n t y c z n ą t w ó r c z o ś ć P l a t o n a . P o s i a d a m y więc b a r d z o znaczny zbiór
literatury, n a k t ó r y m m o ż e m y o p i e r a ć nasze p o j m o w a n i e myśli P l a t o n a .

3
Plato, s. 13.
4
Ueberweg-Praechter, s. 199.
5
Plato, s. 13.
6
Arist., Rhet., 1415 b 30.
7
Top., A 5, 102 a 6; E 5, 135 a 13; Z 6, 146 a 22.
8
Aristotle, np. s. 132. Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, 3, 37.
Taylor (Plato, s. 497) jest zdania, że Diogenes ma na myśli tylko to, iż Filip przepisał
Epinomis z woskowych tabliczek.
9
Ritter przyjmuje za prawdziwe Listy 3 i S oraz główną narrację Listu 7.
162 PLATON

B. C H R O N O L O G I A P R A C

1. W a ż n o ś ć ustalenia c h r o n o l o g i i p r a c .
W w y p a d k u k a ż d e g o myśliciela w a ż n e jest, oczywiście, prześledzenie,
j a k rozwijała się j e g o m y ś l , j a k zmieniała się - jeśli się zmieniała - j a k
przekształcała się z biegiem czasu, j a k i e n o w e idee znajdowały w niej
miejsce. T r a d y c y j n y m p r z y k ł a d e m jest tutaj p i s a r s t w o K a n t a . N a s z a
z n a j o m o ś ć K a n t a nie b y ł a b y d o k ł a d n a , g d y b y ś m y uznali, że j e g o
Krytyki pojawiły się we wczesnych latach j e g o twórczości, a p o t e m
przeszedł o n n a s t a n o w i s k o „ d o g m a t y c z n e " . M o g l i b y ś m y także p o w o ­
łać się n a p r z y p a d e k Schellinga. Schelling w ciągu swego życia s k o n ­
s t r u o w a ł k i l k a filozofii i a b y z r o z u m i e ć jego m y ś l , jest wysoce p o ż ą d a n e
wiedzieć, że zaczynał od s t a n o w i s k a F i c h t e g o i j e g o wzloty teozoficzne
należą d o lat późniejszych.
10
2. M e t o d a u s t a l a n i a c h r o n o l o g i i p r a c .
( I ) Najbardziej p o m o c n e przy u s t a l a n i u c h r o n o l o g i i p r a c P l a t o n a
o k a z a ł o się kryterium językowe. Jest o n o t y m pewniejsze, że p o d c z a s gdy
różnice treści m o ż n a p r z y p i s y w a ć ś w i a d o m e m u w y b o r o w i i zamierzeniu
a u t o r a , rozwój stylu j ę z y k o w e g o następuje n i e ś w i a d o m i e . D l a t e g o też
D i t t e n b e r g e r o d n o s i częste użycie z w r o t u ri {irjv o r a z c o r a z częstsze
użycie ye p.f)v i aXXa firjv - j a k o z w r o t ó w wyrażających zgodę - d o
pierwszej p o d r ó ż y sycylijskiej P l a t o n a . Prawa z pewnością należą d o
11
o k r e s u sędziwego wieku P l a t o n a , n a t o m i a s t Rzeczpospolita d o okresu
wcześniejszego. O t ó ż w Prawach nie tylko s p o s t r z e g a m y s p a d e k n a p i ę ­
cia siły d r a m a t y c z n e j , lecz r ó w n i e ż o z n a k i stylu j ę z y k o w e g o , k t ó r e
w p r o w a d z i ł d o p r o z y attyckiej I z o k r a t e s , a k t ó r e nie występują w Rze­
czypospolitej. Dzięki t e m u łatwiej jest ustalić p o r z ą d e k d i a l o g ó w
n a p i s a n y c h p o m i ę d z y tymi d w o m a z g o d n i e z t y m , w j a k i m s t o p n i u
zbliżają się o n e d o późniejszego stylu p i s a n i a .
Ale chociaż p o s ł u g i w a n i e się stylem j ę z y k o w y m j a k o k r y t e r i u m
u s t a l a n i a c h r o n o l o g i i d i a l o g ó w o k a z a ł o się m e t o d ą najbardziej p o m o c ­
ną, nie m o ż n a oczywiście z a n i e d b y w a ć i n n y c h k r y t e r i ó w , k t ó r e często
m o g ą być decydujące w r o z w a ż a n e j kwestii, p o d c z a s gdy w s k a z ó w k i
j ę z y k o w e są wątpliwe czy n a w e t wzajemnie się wykluczają,
(II) Oczywistego k r y t e r i u m przy u s t a l a n i u p o r z ą d k u d i a l o g ó w d o ­
starczają b e z p o ś r e d n i e ś w i a d e c t w a s t a r o ż y t n y c h pisarzy. J e d n a k ż e

10
Por. Ueberweg-Praechter, s. 199-218.
n
Arisi., Poi, B 6, 1264 b 27.
DZIEŁA 163

ź r ó d ł o to nie o k a z a ł o się aż t a k p o m o c n e , j a k m o ż n a było się


spodziewać. C h o c i a ż u w a g a A r y s t o t e l e s a , że Prawa zostały n a p i s a n e
później niż Rzeczpospolita, jest w a r t o ś c i o w y m e l e m e n t e m informacji, to
doniesienie D i o g e n e s a L a e r t i o s a , że Fajdros jest najwcześniejszym
z d i a l o g ó w P l a t o n a , nie m o ż e być przyjęte. S a m D i o g e n e s u z a s a d n i a tę
informację, ale w i d a ć wyraźnie, że swoje d o w o d y o p i e r a n a treści
12
d i a l o g u (miłość - w pierwszej części d i a l o g u ) i p o e t y c k i m s t y l u . N i e
m o ż n a z faktu, że P l a t o n traktuje o miłości, wyciągać w n i o s k u , że dialog
ten p o w s t a ł za j e g o m ł o d y c h lat, a p o s ł u g i w a n i e się stylem p o e t y c k i m
i m i t e m nie jest s a m o przez się decydujące. J a k z w r a c a u w a g ę T a y l o r ,
popełnilibyśmy wielki błąd, g d y b y ś m y dowodzili n a p o d s t a w i e poetyc­
kich i „ m i t y c z n y c h " w z l o t ó w drugiej części Fausta, że G o e t h e napisał
13
d r u g ą część p r z e d p i e r w s z ą . P o d o b n i e jest w p r z y p a d k u Schellinga,
k t ó r e g o teozoficzne wzloty, j a k j u ż w s p o m i n a l i ś m y , miały miejsce
w j e g o dojrzałym wieku.
(III) W d i a l o g a c h nie m a zbyt wielu odsyłaczy d o p o s t a c i i c z y n ó w
historycznych - w k a ż d y m razie dostarczają n a m o n e terminus post
quem. N a p r z y k ł a d jeśli m a m y odesłanie, j a k w Fedonie, d o śmierci
S o k r a t e s a , t o d i a l o g ten m u s i a ł oczywiście p o w s t a ć p o śmierci Sok­
r a t e s a , nie wiemy j e d n a k , j a k d ł u g o p o śmierci. D l a k r y t y k ó w wszakże
takie k r y t e r i u m jest w p e w n y m s t o p n i u p o m o c n e . N a p r z y k ł a d ar­
g u m e n t o w a l i oni, że Menon n a p i s a n y był p r a w d o p o d o b n i e wtedy, kiedy
w ludzkiej pamięci cały czas żywy był jeszcze w y p a d e k p r z e k u p s t w a
1 4
I s m e n i a s a z T e b . 1 z n o w u , jeśli Gorgiasz zawiera o d p o w i e d ź na m o w ę
P o l y k r a t e s a p r z e c i w k o S o k r a t e s o w i (393/392), t o d i a l o g ten p o w s t a ł
p r a w d o p o d o b n i e m i ę d z y r o k i e m 393 a 389, t o jest przed pierwszą
p o d r ó ż ą sycylijską. M o ż n a by n a i w n i e z a k ł a d a ć , że wiek p r z y p i s y w a n y
S o k r a t e s o w i w d i a l o g a c h wskazuje n a d a t ę ułożenia s a m e g o dialogu,
j e d n a k s t o s o w a n i e tego k r y t e r i u m j a k o reguły b y ł o b y m e t o d ą zbyt
d a l e k o idącą. I t a k n a p r z y k ł a d powieściopisarz m ó g ł b y w pierwszej swej
powieści w p r o w a d z i ć p o s t a ć b o h a t e r a d e t e k t y w a j a k o człowieka j u ż
dojrzałego i j a k o d o ś w i a d c z o n e g o oficera policji, a n a s t ę p n i e w później­
szej powieści m ó w i ć o pierwszej j e g o s p r a w i e . P o n a d t o , chociaż z a s a d n e
m o g ł o b y być przypuszczenie, że dialogi traktujące o osobistym losie
S o k r a t e s a zostały s k o m p o n o w a n e n i e d ł u g o p o j e g o śmierci, byłoby
zgoła n i e n a u k o w o p r z y j m o w a ć n a tej p o d s t a w i e , że dialogi poświęcone

12
Diog. Laert., 3, 38.
13
Plato, s. 18.
14
Meno, 90 a.
164 PLATON

o s t a t n i m l a t o m S o k r a t e s a , n a p r z y k ł a d Fedon i Apologia, o p u b l i k o w a n o
wszystkie w t y m s a m y m czasie.
(IV) O d e s ł a n i a w j e d n y m d i a l o g u d o d r u g i e g o m o g ł y b y oczywiście
s t a n o w i ć p o m o c w u s t a l e n i u p o r z ą d k u d i a l o g ó w , p o n i e w a ż dialog,
k t ó r y odsyła d o i n n e g o , m u s i a ł p o w s t a ć p ó ź n i e j . N i e zawsze j e d n a k
ł a t w o jest stwierdzić, czy p o z o r n e odesłanie d o i n n e g o d i a l o g u jest
rzeczywiście o d e s ł a n i e m . W p e w n y c h p r z y p a d k a c h t a k i e odesłania są
oczywiste, n a p r z y k ł a d odesłanie d o Rzeczypospolitej występujące
15
w Timajosie. P o d o b n i e Polityk jest niewątpliwie dalszym ciągiem
16
Sofisty, m u s i więc b y ć późniejszą k o m p o z y c j ą .
(V) W s t o s u n k u d o faktycznej treści d i a l o g u p o w i n n i ś m y s t o s o w a ć
j a k największą r o z w a g ę , posługując się k r y t e r i u m treści. Z a ł ó ż m y n a
p r z y k ł a d , że p e w n a d o k t r y n a filozoficzna znajduje się w p o s t a c i
krótkiego, podsumowującego zdania w dialogu X, natomiast w dialogu
Y znajdujemy ją p o t r a k t o w a n ą obszernie. K r y t y k m ó g ł b y powiedzieć:
„ Z n a k o m i c i e , w d i a l o g u X m a m y w s t ę p n y zarys, w dialogu Y zaś
kwestia w y ł o ż o n a jest o b s z e r n i e " . Czy nie m o ż e być t a k , że k r ó t k i e
streszczenie d a n e jest w d i a l o g u X właśnie d l a t e g o , że d a n a d o k t r y n a
została j u ż p o t r a k t o w a n a s z e r o k o w d i a l o g u Y ? J e d e n z k r y t y k ó w
twierdził, że n e g a t y w n a k r y t y c z n a analiza p r o b l e m ó w p o p r z e d z a wy­
17
kład p o z y t y w n y i k o n s t r u k t y w n y . Jeśli p r z y j m i e m y t o za k r y t e r i u m ,
t o Teajtet, Sofista, Polityk i Parmenides winny wyprzedzać datą
Fedona i Rzeczpospolitą, j e d n a k ż e b a d a n i a w y k a z a ł y , że jest to n i e m o ż ­
liwe.
Twierdzić j e d n a k , że k r y t e r i u m treści należy p o s ł u g i w a ć się z r o z ­
wagą, to nie t o s a m o , c o m ó w i ć , że nie m a o n o ż a d n e g o z a s t o s o w a n i a .
N a p r z y k ł a d s t a n o w i s k o P l a t o n a w o b e c d o k t r y n y o ideach sugeruje, że
Teajteta, Parmenidesa, Sofistę, Polityka, Fileba, Timajosa należałoby
z g r u p o w a ć j a k o p o w i ą z a n e ze sobą, z drugiej j e d n a k s t r o n y związek
Parmenidesa, Sofisty i Polityka z d i a l e k t y k ą e l e a t ó w sugeruje, że te
właśnie dialogi są w szczególnie ścisłym związku w z a j e m n y m .
(VI) R ó ż n i c e w artystycznej k o n s t r u k c j i d i a l o g ó w m o g ą t a k ż e być
p o m o c n e w określeniu ich w z a j e m n e g o s t o s u n k u c h r o n o l o g i c z n e g o .
I t a k w p e w n y c h d i a l o g a c h ich b u d o w a o r a z c h a r a k t e r y s t y k a o s ó b
biorących w nich udział w y p r a c o w a n e są b a r d z o s t a r a n n i e : m a m y t a m
pełne h u m o r u , ż a r t o b l i w e aluzje, żywe dygresje itp. D o tej g r u p y

15
Tim., 17 n.
16
Poi, 284 b 7 n., 286 b 10.
17
Mianowicie K. Fr. Hermann.
DZIEŁA 165

d i a l o g ó w należy Uczta. W innych d i a l o g a c h s t r o n a a r t y s t y c z n a schodzi


n a d r u g i p l a n , a u w a g ę a u t o r a całkowicie p o c h ł a n i a treść filozoficzna.
W tej grupie p i s m - d o której m o g ł y b y należeć Timajos i Prawa - f o r m a
jest bardziej lub mniej z a n i e d b a n a : treść jest wszystkim. U p r a w n i o n y m
b y ć m o ż e w n i o s k i e m będzie, że dialogi n a p i s a n e z większą dbałością
o formę artystyczną są wcześniejsze o d i n n y c h , p o n i e w a ż w r a z z upły­
w e m lat m a l a ł a energia a r t y s t y c z n a P l a t o n a , a j e g o u w a g ę a b s o r b o w a ł a
filozofia t e o r e t y c z n a . (Nie znaczy t o , że posługiwanie się językiem
p o e t y c k i m staje się rzadsze, lecz że siła ś w i a d o m e g o a r t y z m u m a
z u p ł y w e m czasu tendencję s p a d k o w ą . )
3. Uczeni różnią się w ocenie r e z u l t a t ó w u z y s k a n y c h p r z y s t o s o w a n i u
powyższych k r y t e r i ó w , j e d n a k m o ż n a przyjąć za ogólnie zadowalające
następujące c h r o n o l o g i c z n e s c h e m a t y (choć z t r u d e m przyjęliby je ci,
k t ó r z y uważają, że P l a t o n nie pisał, kiedy k i e r o w a ł A k a d e m i ą w jej
wczesnych l a t a c h ) .

I. Okres sokratyczny

W okresie t y m P l a t o n stale znajduje się p o d w p ł y w e m S o k r a t e s o w e g o


i n t e l e k t u a l n e g o d e t e r m i n i z m u . W i ę k s z o ś ć d i a l o g ó w k o ń c z y się bez
dojścia d o k o n k r e t n e g o w n i o s k u . Jest to c h a r a k t e r y s t y c z n a cecha
S o k r a t e s o w e g o „nie w i e m " .
I. Apologia. O b r o n a w y g ł o s z o n a p r z e z S o k r a t e s a n a procesie.
II. Kriton. S o k r a t e s jest tu p r z e d s t a w i o n y j a k o d o b r y o b y w a t e l ,
k t ó r y nie bacząc n a niesprawiedliwy w y r o k skazujący, g o t ó w jest o d d a ć
swe życie w posłuszeństwie p r a w o m p a ń s t w a . K r i t o n i inni p o d s u w a j ą
m o ż l i w o ś ć ucieczki i dostarczają pieniędzy, j e d n a k S o k r a t e s oświadcza,
że będzie d o k o ń c a t r z y m a ł się swoich z a s a d .
I I I . Eutyfron. S o k r a t e s oczekuje p r o c e s u o b e z b o ż n o ś ć . O n a t u r z e
p o b o ż n o ś c i . D o c i e k a n i a bez o s t a t e c z n e g o w n i o s k u .
I V . Laches. O o d w a d z e . Bez w n i o s k ó w .
V. Jon. Przeciw p o e t o m i r a p s o d o m .
V I . Protagoras. C n o t a jest wiedzą i m o ż n a jej się n a u c z y ć .
V I I . Charmides. O p a n o w a n i u n a d sobą. Bez w n i o s k ó w .
V I I I . Lyzis. O przyjaźni. Bez w n i o s k ó w .
I X . Rzeczpospolita. K s i ę g a I. O sprawiedliwości.
(Apologia i Kriton m u s i a ł y oczywiście być n a p i s a n e wcześniej. P r a w ­
d o p o d o b n i e r ó w n i e ż inne dialogi tej g r u p y p o w s t a ł y p r z e d pierwszą
p o d r ó ż ą sycylijską, z której P l a t o n p o w r ó c i ł n a p r z e ł o m i e 388 i 387 r.)
166 PLATON

II. Okres przejściowy

P l a t o n znajduje d r o g ę d o własnych opinii.


X . Gorgiasz. P r a k t y c z n y polityk lub p r a w a mocniejszego przeciw
filozofowi, lub sprawiedliwość za wszelką cenę.
X I . Menon. M o ż l i w o ś ć n a u c z a n i a c n o t y s k o r y g o w a n a w świetle
teorii o ideach.
X I I . Eutydem. P r z e c i w k o logicznym b ł ę d o m późniejszych sofistów.
X I I I . Hippiasz I. O pięknie.
X I V . Hippiasz II. Czy lepiej jest czynić zło dobrowolnie, czy wbrew woli?
X V . Kratyl. O teorii j ę z y k a .
X V I . Meneksenos. P a r o d i a r e t o r y k i .
(Dialogi tego o k r e s u były p r a w d o p o d o b n i e u ł o ż o n e przed pierwszą
p o d r ó ż ą sycylijską, chociaż P r a e c h t e r u w a ż a , że Meneksenos datuje się
z czasów p o podróży.)

I I I . Okres dojrzałości

P l a t o n m a j u ż własną teorię.
X V I I . Uczta. Wszelkie p i ę k n o ziemskie jest j e d y n i e cieniem p r a w ­
dziwego P i ę k n a , d o k t ó r e g o d u s z a w z d y c h a dzięki E r o s o w i .
X V I I I . Fedon. Idee i nieśmiertelność.
I X . Rzeczpospolita. P a ń s t w o . Silnie p o d k r e ś l o n y d u a l i z m , t o jest
metafizyczny d u a l i z m .
X X . Fajdros. N a t u r a miłości: m o ż l i w o ś ć filozoficznej r e t o r y k i .
Trójdzielność duszy, j a k w Rzeczpospolitej.
(Te dialogi były p r a w d o p o d o b n i e u ł o ż o n e p o m i ę d z y pierwszą a d r u g ą
p o d r ó ż ą sycylijską.)

IV. Dzieła wieku sędziwego

XXI. Teajtet. (Istnieje m o ż l i w o ś ć , że o s t a t n i a część została s k o m ­


ponowana p o Permenidesie) P o z n a n i e nie jest p o s t r z e g a n i e m z m y s ­
ł o w y m czy p r a w d z i w y m sądem.
XXII. Parmenides. O b r o n a teorii idei p r z e c i w k o krytyce.
XXIII. Sofista. P o n o w n i e r o z w a ż a n a t e o r i a idei.
XXIV. Polityk. P r a w d z i w y w ł a d c a jest t y m , k t ó r y poznaje. P a ń s t w o
p r a w a jest namiastką.
DZIEŁA 167

X X V . Fileb. S t o s u n e k r o z k o s z y d o d o b r a .
X X V I . Timajos. N a u k i p r z y r o d n i c z e . P o j a w i a się D e m i u r g .
X X V I I . Krytiasz. I d e a l n e p a ń s t w o rolnicze p r z e c i w s t a w i o n e im­
perialistycznej p o t ę d z e m o r s k i e j , „ A t l a n t y d z i e " .
X X V I I I . Prawa i Epinomis. P l a t o n czyni u s t ę p s t w a w o b e c rzeczywis­
tego życia, modyfikując u t o p i z m Rzeczypospolitej.
( S p o ś r ó d tych d i a l o g ó w n i e k t ó r e m o g ł y p o w s t a ć m i ę d z y d r u g ą
i trzecią p o d r ó ż ą sycylijską, ale Timajos, Krytiasz, Prawa i Epinomis były
p r a w d o p o d o b n i e n a p i s a n e p o trzeciej p o d r ó ż y . )
X X I X . Listy 7 i 8 musiały być n a p i s a n e p o śmierci D i o n a w 353
roku.
Uwaga:
P l a t o n nigdy nie o p u b l i k o w a ł k o m p l e t n e g o , w y k o ń c z o n e g o cał­
kowicie systemu filozoficznego: myśl j e g o rozwijała się ciągle, w m i a r ę
j a k przychodziły m u d o głowy kolejne p r o b l e m y , t r u d n o ś c i wymagające
r o z w a ż e n i a , n o w e a s p e k t y j e g o d o k t r y n y , k t ó r e należało z a a k c e n t o w a ć
18
czy o p r a c o w a ć , p e w n e modyfikacje, j a k i e należało w p r o w a d z i ć .
Byłoby z a t e m p o ż ą d a n e t r a k t o w a ć myśl P l a t o n a genetycznie, z a j m o w a ć
się d i a l o g a m i w ich c h r o n o l o g i c z n y m p o r z ą d k u , o ile m o ż n a to ustalić.
M e t o d ę tę z a s t o s o w a ł profesor A . E . T a y l o r w z n a k o m i t e j p r a c y Plato,
the Mon and his Work. W książce j e d n a k takiej j a k n a s z a nie d a się
bynajmniej iść tą d r o g ą i d l a t e g o u z n a ł e m za k o n i e c z n e podzielić myśl
P l a t o n a n a działy. N i e m n i e j , a b y u n i k n ą ć w m o ż l i w i e największym
s t o p n i u niebezpieczeństwa stłoczenia p o g l ą d ó w w y w o d z ą c y c h się z róż­
n y c h o k r e s ó w j e g o życia, b ę d ę starał się z w r a c a ć u w a g ę n a s t o p n i o w e
p o w s t a w a n i e d o k t r y n P l a t o n a . W k a ż d y m razie, jeśli t a k i e t r a k t o w a n i e
filozofii P l a t o n a skłoni Czytelnika d o z w r ó c e n i a u w a g i n a s a m e dialogi,
a u t o r będzie u w a ż a ł , że został szczodrze w y n a g r o d z o n y za podjęty t r u d .

18
Por. słowa Praechtera: Platon ist ein Werdender gewesen sein Leben lang. Ueberweg-
-Praechter, s. 260.
Rozdział XIX

TEORIA P O Z N A N I A

P l a t o n a teoria p o z n a n i a nie została w y r a ż o n a systematycznie


i k o m p l e t n i e o p r a c o w a n a w ż a d n y m d i a l o g u . Teajtet jest co p r a w d a
p o ś w i ę c o n y r o z w a ż a n i u p r o b l e m ó w p o z n a n i a , j e d n a k ż e konkluzje j e g o
są n e g a t y w n e , gdyż P l a t o n zajmuje się w n i m głównie zbijaniem
fałszywych koncepcji, zwłaszcza teorii, że p o z n a n i e jest p o s t r z e g a n i e m
z m y s ł o w y m . P o n a d t o w czasie, kiedy przystąpił d o p i s a n i a Teajteta,
m i a ł j u ż o p r a c o w a n ą teorię s t o p n i „ w i e d z y " , o d p o w i a d a j ą c ą hierarchii
b y t ó w w Rzeczypospolitej. M o ż n a więc powiedzieć, że podejście
p o z y t y w n e w y p r z e d z a ł o n e g a t y w n e i k r y t y c z n e lub że P l a t o n z d e c y d o ­
wawszy już, czym jest p o z n a n i e , zwrócił się później d o r o z w a ż a n i a
t r u d n o ś c i i d o systematycznego zbijania teorii, k t ó r e u w a ż a ł za
1
fałszywe. J e d n a k w takiej książce j a k n a s z a wydaje się rzeczą najlepszą
zająć się najpierw n e g a t y w n ą i k r y t y c z n ą s t r o n ą epistemologii
P l a t o ń s k i e j , z a n i m przejdzie się d o r o z w a ż a n i a j e g o pozytywnej
d o k t r y n y . W związku z t y m p r o p o n u j e m y p r z e d e wszystkim streszczenie
a r g u m e n t a c j i Teajteta, p o czym przejdziemy d o analizy d o k t r y n y
Rzeczypospolitej dotyczącej p o z n a n i a . P o s t ę p o w a n i e takie wydaje się
u z a s a d n i o n e b r a k i e m t r a k t a t u logicznego, j a k r ó w n i e ż faktem, że
Rzeczpospolita nie jest głównie p r a c ą epistemologiczną. P o z y t y w n a
d o k t r y n a epistemologiczną zawiera się z pewnością w Rzeczypospolitej,
lecz p e w n e logicznie pierwsze założenie tej d o k t r y n y znajdujemy
w późniejszym d i a l o g u , w Teajtecie.

1
Nie zamierzamy tu sugerować, że Platon nie zajął zdecydowanego stanowiska wobec
statusu postrzegania zmysłowego na długo przedtem, zanim napisał Teajteta (wystarczy
tylko przeczytać na przykład Rzeczpospolitą czy zastanowić się nad genezą i implikacjami
teorii idei); odnosimy się raczej do systematycznych rozważań w pismach opub­
likowanych.
TEORIA POZNANIA 169

Z a d a n i e streszczenia Platońskiej epistemologii i n a d a n i a jej sys­


tematycznej f o r m y k o m p l i k u j e fakt, że t r u d n o jest oddzielić epi­
stemologię P l a t o n a od jego ontologii. P l a t o n nie był k r y t y c z n y m
myślicielem p o d o b n y m d o I m m a n u e l a K a n t a i c h o ć m o ż n a dostrzec
w j e g o m y ś l a c h p e w n ą antycypację filozofii krytycznej (przynajmniej
usiłowali to r o b i ć niektórzy a u t o r z y ) , skłania się o n k u założeniu, że
człowiek m o ż e m i e ć wiedzę, i interesuje go p r z e d e wszystkim p y t a n i e , co
jest p r z e d m i o t e m ludzkiej wiedzy. Z n a c z y t o , że z a g a d n i e n i a ontologicz-
n e i epistemologiczne często przeplatają się ze sobą lub też t r a k t o w a n e są
pari passu, j a k w Rzeczypospolitej. S p r ó b u j e m y j e d n a k oddzielić epi­
stemologię od ontologii, c h o ć p r ó b a t a k a nie m o ż e b y ć całkowicie
p o m y ś l n a ze względu n a sam c h a r a k t e r Platońskiej epistemologii.

I. P O Z N A N I E N I E J E S T P O S T R Z E G A N I E M ZMYSŁOWYM

Sokrates, z a i n t e r e s o w a n y j a k sofiści p o s t ę p o w a n i e m p r a k t y c z n y m ,
nie chciał z a d o w o l i ć się myślą, że p r a w d a jest czymś w z g l ę d n y m , że nie
istnieje ż a d n a stała n o r m a , ż a d e n trwały p r z e d m i o t wiedzy. Był
p r z e k o n a n y , że p o s t ę p o w a n i e etyczne m u s i m i e ć z a p o d s t a w ę wiedzę i że
t a wiedza m u s i b y ć wiedzą o wiecznych w a r t o ś c i a c h , k t ó r e nie są
p o d p o r z ą d k o w a n e niestałym i zmieniającym się w r a ż e n i o m z m y s ł o w y m
czy s u b i e k t y w n y m m n i e m a n i o m , lecz są j e d n a k o w e dla wszystkich ludzi
o r a z wszystkich l u d ó w i wieków. P l a t o n odziedziczył od swego M i s t r z a
p r z e k o n a n i e , że nie m o ż e istnieć wiedza w sensie obiektywnej i p o ­
wszechnie wiążącej wiedzy, j e d n a k p r a g n ą ł ująć tę myśl w formie teorii,
przystąpił więc d o g r u n t o w n e g o z b a d a n i a p r o b l e m ó w wiedzy, pytając,
czym o n a jest i czego dotyczy.
W Teajtecie pierwszym celem P l a t o n a jest o d r z u c e n i e fałszywych
teorii. W związku z t y m zamierza o n rzucić w y z w a n i e teorii P r o t a g o r a -
sa, zgodnie z k t ó r ą p o z n a n i e jest p o s t r z e ż e n i e m i t o , c o wydaje się k o m u ś
p r a w d z i w e , jest dla niego p r a w d z i w e . M e t o d a P l a t o n a p o l e g a n a
dialektycznym w y d o b y c i u w y r a ź n e g o stwierdzenia teorii wiedzy wyni­
kającej z ontologii H e r a k l i t a i epistemologii P r o t a g o r a s a , a b y p r z e d ­
stawić jej k o n s e k w e n c j e i w y k a z a ć , że pojęcie „ w i e d z y " t a k osiągniętej
nie spełnia w y m o g ó w wiedzy p r a w d z i w e j , gdyż wiedza, twierdzi P l a t o n ,
m u s i być p o pierwsze n i e o m y l n a i p o d r u g i e d o t y c z y ć t e g o , co istnieje.
P o s t r z e g a n i e z m y s ł o w e nie jest ani j e d n y m , ani d r u g i m .
170 PLATON

M ł o d y s t u d e n t m a t e m a t y k i , Teajtet, wdaje się w r o z m o w ę z Sok­


r a t e s e m , a ten zapytuje go, czym jego z d a n i e m jest wiedza. Teajtet
w o d p o w i e d z i wymienia g e o m e t r i ę , n a u k i i rzemiosła, lecz S o k r a t e s
wykazuje, że nie jest to o d p o w i e d ź n a j e g o p y t a n i e , gdyż nie p y t a ł o n ,
czego dotyczy wiedza, lecz czym wiedza jest. D y s k u s j a z a t e m została t a k
p o m y ś l a n a , by jej c h a r a k t e r był epistemologiczny, chociaż - j a k j u ż
wskazywaliśmy - nie m o ż n a wykluczyć r o z w a ż a ń ontologicznych ze
względu n a c h a r a k t e r Platońskiej epistemologii. P o n a d t o , nie s p o s ó b
raczej u n i k n ą ć w dyskusji epistemologicznej kwestii o n t o l o g i c z n y c h ,
gdyż nie istnieje ż a d n a wiedza in vacuo: wiedza, jeśli w ogóle jest wiedzą,
m u s i z konieczności być wiedzą o czymś i r ó w n i e d o b r z e m o ż e być t a k , że
wiedza z konieczności o d n o s i się d o j a k i e g o ś szczególnego rodzaju
przedmiotu.
Teajtet, zachęcony przez S o k r a t e s a , p o d e j m u j e kolejną p r ó b ę o d ­
powiedzi n a p o s t a w i o n e p y t a n i e i rzuca m y ś l , że „nie czymś i n n y m jest
2
wiedza, tylko właśnie s p o s t r z e ż e n i e m , m y ś l ą c niewątpliwie p r z e d e
wszystkim o widzeniu, c h o ć spostrzeżenie m a s a m o w sobie oczywiście
szersze k o n o t a c j e . S o k r a t e s p r o p o n u j e p r z e a n a l i z o w a ć t a k i e p o j m o w a ­
nie wiedzy i w trakcie r o z m o w y skłania T e a j t e t a d o u z n a n i a p o g l ą d u
P r o t a g o r a s a , z g o d n i e z k t ó r y m p o s t r z e g a n i e znaczy w y d a w a n i e się i że te
w y d a w a n i a się-pozory są r ó ż n e u r o z m a i t y c h p o d m i o t ó w . Jednocześnie
Teajtet przyznaje, że wiedza zawsze jest o c z y m ś , c o jest, i że będąc
3
wiedzą, m u s i być n i e o m y l n a . Ustaliwszy t o , S o k r a t e s następnie p r ó b u j e
w y k a z a ć , że p r z e d m i o t y p o s t r z e g a n i a są - j a k n a u c z a ł H e r a k l i t - zawsze
w stanie ciągłej zmiany: o n e nigdy nie są, zawsze stają się. ( P l a t o n nie
przyjmuje oczywiście d o k t r y n y H e r a k l i t a , że wszystko jest s t a w a n i e m
się, c h o ć akceptuje ją w odniesieniu d o p r z e d m i o t ó w p o s t r z e g a n i a
z m y s ł o w e g o , wyciągając w n i o s e k , że p o s t r z e g a n i e zmysłowe nie m o ż e
b y ć t y m s a m y m co wiedza.) P o n i e w a ż p r z e d m i o t m o ż e w y d a w a ć się
w j a k i m ś m o m e n c i e biały, a kiedy indziej szary, czasami gorący,
a czasami zimny itp., „ w y d a w a n i e s i ę " m u s i z n a c z y ć „ s t a w a n i e się d l a " ,
a z a t e m p o s t r z e g a n i e d o t y c z y zawsze tego, c o jest w procesie s t a w a n i a
się. M o j e p o s t r z e g a n i e jest p r a w d z i w e dla m n i e i jeśli wiem, co m i się
wydaje, a oczywiście wiem, t o m o j e p o z n a n i e jest n i e o m y l n e . T a k więc
Teajtet d o b r z e powiedział, że p o s t r z e g a n i e jest wiedzą.
Osiągnąwszy ten p u n k t , S o k r a t e s p r o p o n u j e p r z e a n a l i z o w a ć tę myśl
d o k ł a d n i e j , w y s u w a zastrzeżenie, że jeśli w i e d z a jest p o s t r z e g a n i e m , t o

2
Theait., 151 e 2-3.
3
Tamże, 152 c 5-7.
TEORIA POZNANIA 171

ż a d e n człowiek nie m o ż e być mądrzejszy od d r u g i e g o , gdyż najlepszym


sędzią m o j e g o w ł a s n e g o p o s t r z e g a n i a z m y s ł o w e g o j e s t e m j a s a m . C o
więc usprawiedliwia P r o t a g o r a s a , b y oferował się n a nauczyciela innych
i b r a ł za t o n i e m a ł e h o n o r a r i u m ? I skąd się bierze n a s z a niewiedza, k t ó r a
sprawia, że siedzimy u j e g o stóp? Czyż b o w i e m nie jest k a ż d y z n a s m i a r ą
swej m ą d r o ś c i ? P o n a d t o , jeśli wiedza i p o s t r z e g a n i e są j e d n y m , jeśli nie
istnieje ż a d n a różnica p o m i ę d z y widzeniem i p o z n a n i e m , w y n i k a stąd, że
człowiek, k t ó r y doszedł d o p o z n a n i a (to jest widzenia) jakiejś rzeczy
w przeszłości i ciągle ją p a m i ę t a , nie p o z n a j e jej - c h o ć ją p a m i ę t a
- p o n i e w a ż jej nie widzi. N a t o m i a s t założenie, że człowiek m o ż e
p a m i ę t a ć coś, c o p o p r z e d n i o postrzegł, i m o ż e wiedzieć o t y m , n a w e t jeśli
j u ż tego dłużej nie postrzega, p r o w a d z i d o w n i o s k u , że nie m o ż n a
stawiać z n a k u r ó w n o ś c i między wiedzą i p o s t r z e g a n i e m (jeśli n a w e t
p o s t r z e g a n i e b y ł o b y p e w n e g o rodzaju wiedzą).
S o k r a t e s więc p r z y p u s z c z a silniejszy a t a k n a d o k t r y n ę P r o t a g o r a s a ,
o d n o s z ą c z d a n i e „człowiek jest m i a r ą wszystkich r z e c z y " nie tylko d o
p o s t r z e g a n i a z m y s ł o w e g o , lecz t a k ż e d o wszelkiej p r a w d y . W s k a z u j e , że
ludzie w większości wierzą w wiedzę i w niewiedzę i są p r z e k o n a n i , iż oni
sami lub inni m o g ą m i e ć coś za p r a w d ę , co w gruncie rzeczy p r a w d ą nie
jest. W konsekwencji, k a ż d y , k t o u t r z y m u j e , że d o k t r y n a P r o t a g o r a s a
jest n i e p r a w d z i w a , zgodnie z P r o t a g o r a s e m jest p o s i a d a c z e m p r a w d y (to
jest, jeśli człowiek, b ę d ą c m i a r ą wszystkich rzeczy, jest j e d n o s t k o w y m
człowiekiem).
P o takiej krytyce S o k r a t e s o d r z u c a roszczenia r o z m ó w c y , by p o ­
strzeganie m o g ł o z o s t a ć u z n a n e za wiedzę, w y k a z u j ą c p o pierwsze, że nie
s t a n o w i o n o całości p o z n a n i a i, p o d r u g i e , że n a w e t we w ł a s n y m zakresie
nie daje o n o wiedzy.
1. P o s t r z e g a n i e nie stanowi całej wiedzy, p o n i e w a ż wielka część tego,
c o się p o w s z e c h n i e uznaje za wiedzę, s k ł a d a się z p r a w d obejmujących
t e r m i n y , k t ó r e w ogóle nie są p r z e d m i o t a m i p o s t r z e g a n i a . Wiele z tego,
c o wiemy o p r z e d m i o t a c h zmysłowych, p o z n a j e m y dzięki refleksji
intelektualnej, a nie b e z p o ś r e d n i o przez p o s t r z e g a n i e . P l a t o n p r z y t a c z a
4
j a k o p r z y k ł a d y istnienie o r a z nieistnienie. P r z y p u ś ć m y , że j a k i ś czło­
wiek widzi f a t a m o r g a n ę . O o b i e k t y w n y m istnieniu czy nieistnieniu
postrzeganej f a t a m o r g a n y nie m o ż e p o i n f o r m o w a ć go tu b e z p o ś r e d n i e
postrzeżenie zmysłowe: m o ż e m u coś p o d p o w i e d z i e ć tylko refleksja
r o z u m o w a . R ó w n i e ż wnioski i d o w o d z e n i e m a t e m a t y c z n e nie są
u j m o w a n e przez zmysły. M o ż n a d o d a ć , że naszej wiedzy o c h a r a k t e r z e

4
Tamże, 185 c 4 - e 2.
172 PLATON

j a k i e g o ś człowieka nie m o ż n a określić j e d y n i e za p o m o c ą definicji, iż


„ w i e d z a jest p o s t r z e g a n i e m " . Jest czymś więcej, gdyż z pewnością nie
p o c h o d z i z s a m y c h w r a ż e ń zmysłowych.
2. P o s t r z e g a n i e zmysłowe n a w e t we w ł a s n y m zakresie nie daje wiedzy.
N i e m o ż e m y w rzeczywistości powiedzieć o sobie, że coś z n a m y , jeśli nie
p o s i a d a m y p r a w d y o t y m ; d o t y c z y to n a p r z y k ł a d istnienia czy
nieistnienia p r z e d m i o t u , j e g o p o d o b i e ń s t w a d o i n n y c h rzeczy czy
n i e p o d o b i e ń s t w a . P r a w d ę j e d n a k o s i ą g a m y przez refleksję, sądzenie, nie
we wrażeniu z m y s ł o w y m . S a m o w r a ż e n i e z m y s ł o w e m o ż e d a ć n a m n a
p r z y k ł a d o b r a z d w ó c h białych płaszczyzn, lecz a b y w y d a ć sąd o ich
p o d o b i e ń s t w i e , k o n i e c z n a jest c z y n n o ś ć u m y s ł u . P o d o b n i e szyny kolejo­
we wydają się zbiegać: t o , że są w rzeczywistości równoległe, w i e m y
z refleksji intelektualnej.
Postrzeganie zmysłowe nie zasługuje więc n a m i a n o wiedzy. Należy
z a u w a ż y ć , j a k b a r d z o P l a t o n ulega p r z e ś w i a d c z e n i u , że p r z e d m i o t y
zmysłowe nie są właściwymi p r z e d m i o t a m i wiedzy i nie m o g ą być nimi,
p o n i e w a ż wiedza dotyczy t e g o , co jest, rzeczy p e w n y c h i stałych,
p o d c z a s gdy o rzeczach z m y s ł o w y c h nie m o ż n a w rzeczywistości
powiedzieć, że są - przynajmniej j a k o o p o s t r z e g a n y c h - lecz t y l k o , że
stają się. P r z e d m i o t y z m y s ł o w e są oczywiście p e w n e g o rodzaju p r z e d ­
m i o t a m i p o z n a n i a , j e d n a k ż e zbyt wymykają się u m y s ł o w i , by m o g ł y być
p r z e d m i o t a m i rzeczywistego p o z n a n i a , k t ó r e m u s i b y ć , j a k powiedzieliś­
m y , p o pierwsze n i e o m y l n e , p o drugie d o t y c z y ć t e g o , co jest.
(Jest rzeczą c h a r a k t e r y s t y c z n ą , że P l a t o n , r o z p r a w i a j ą c się z rosz­
czeniami p o s t r z e g a n i a d o s t a n o w i e n i a całej wiedzy, przeciwstawia
osobiste czy szczególne p r z e d m i o t y k o n k r e t n y c h z m y s ł ó w - n a p r z y k ł a d
b a r w ę , k t ó r a jest p r z e d m i o t e m jedynie w i d z e n i a - „ w s p ó l n y m ter­
m i n o m , k t ó r e stosują się d o każdej r z e c z y " i k t ó r e są p r z e d m i o t a m i
u m y s ł u , nie zaś zmysłów. T e „ w s p ó l n e t e r m i n y " o d p o w i a d a j ą f o r m o m
czy i d e o m , k t ó r e są p o d względem o n t o l o g i c z n y m p r z e d m i o t a m i
p e w n y m i i stałymi w przeciwieństwie d o rzeczy poszczególnych, czyli
sensibilia.)

II. W I E D Z A N I E JEST P O P R O S T U „ P R A W D Z I W Y M SĄDEM"

Teajtet spostrzega, że nie m o ż e powiedzieć, iż sąd tout simple jest


wiedzą, z tej przyczyny, że m o ż l i w e są fałszywe sądy. P r o p o n u j e więc
TEORIA POZNANIA 173

przyjąć, że wiedza jest p r a w d z i w y m s ą d e m , przynajmniej w c h a r a k t e r z e


tymczasowej definicji, zanim analiza w y k a ż e , czy sąd ten jest p o p r a w n y ,
czy fałszywy. ( W t y m miejscu m a m y dygresję, w której S o k r a t e s p r ó b u j e
o d k r y ć , w j a k i s p o s ó b możliwe są fałszywe sądy i j a k w ogóle m o ż n a je
w y d a w a ć . N i e b ę d z i e m y szerzej w d a w a ć się w te r o z w a ż a n i a , w a r t o
tylko w s p o m n i e ć o d w u m y ś l a c h w y p o w i e d z i a n y c h p o d c z a s r o z m o w y .
M a m y więc sugestię, że j e d n a klasa fałszywych s ą d ó w powstaje przez
pomieszanie dwóch przedmiotów różnych rodzajów, z których jeden
jest teraźniejszym p r z e d m i o t e m p o s t r z e g a n i a z m y s ł o w e g o , drugi o b r a ­
zem pamięci. Człowiek m o ż e sądzić p o m y ł k o w o , że widzi w oddali
przyjaciela. Jest t a m k t o ś , lecz nie jest t o j e g o przyjaciel. Człowiek m a
w pamięci o b r a z przyjaciela i w sylwetce, k t ó r ą widzi, coś p r z y p o m i n a
m u j e g o o b r a z p a m i ę c i o w y : o s ą d z a więc fałszywie, że ten k t o ś jest jego
przyjacielem. Lecz oczywiście nie wszystkie w y p a d k i fałszywych s ą d ó w
są p r z y k ł a d a m i p o m i e s z a n i a o b r a z ó w p a m i ę c i o w y c h z teraźniejszym
p r z e d m i o t e m p o s t r z e g a n i a z m y s ł o w e g o . N i e m o ż n a tego powiedzieć n a
p r z y k ł a d o p o m y ł c e w obliczeniach m a t e m a t y c z n y c h . W dyskusji
p o j a w i a się z a t e m słynne p o r ó w n a n i e z „ p t a s z a r n i ą " j a k o p r ó b a
p o k a z a n i a , j a k m o g ą p o w s t a w a ć i n n e g o r o d z a j u fałszywe sądy. A n a l o ­
gia okazuje się j e d n a k n i e z a d o w a l a j ą c a i P l a t o n k o n k l u d u j e , że p r o b ­
lemu fałszywego s ą d u nie m o ż n a p o d j ą ć z korzyścią, d o p ó k i nie określi
się n a t u r y wiedzy. R o z w a ż a n i a o fałszywych s ą d a c h zostały z r e k a p i t u l o -
w a n e w Sofiście.)
Z dyskusji n a d propozycją Teajteta, że wiedza jest p r a w d z i w y m
s ą d e m , j a s n o w y n i k a , iż sąd m o ż e b y ć p r a w d z i w y bez względu n a to, czy
p o p a r t y jest wiedzą człowieka, k t ó r y go w y p o w i a d a . Ł a t w o zrozumieć,
c o to oznacza. Jeśli w y p o w i e d z i a ł b y m w tej chwili sąd: „ C h u r c h i l l
r o z m a w i a właśnie przez telefon z p r e z y d e n t e m T r u m a n e m " , mogłoby to
być p r a w d ą , lecz nie m u s i a ł o b y z a w i e r a ć mojej wiedzy n a ten t e m a t .
M ó g ł b y t o być m ó j d o m y s ł lub p r z y p a d k o w y traf, n a w e t jeśli sąd byłby
o b i e k t y w n i e p r a w d z i w y . P o d o b n i e j a k i ś człowiek m ó g ł b y być s ą d z o n y
za coś, za co w rzeczywistości nie p o n o s i ł winy, c h o c i a ż okoliczności
b a r d z o m o c n o świadczyły przeciw n i e m u , a o n nie m ó g ł u d o w o d n i ć swej
niewinności. O t ó ż g d y b y jakiś z d o l n y a d w o k a t b r o n i ą c y tego niewin­
n e g o człowieka potrafił dla samej sztuki d o w o d z e n i a m a n i p u l o w a ć
ś w i a d e c t w a m i lub grać n a uczuciach sędziów t a k , by wydali w e r d y k t
uniewinniający, sąd ich w rzeczywistości byłby sądem p r a w d z i w y m ,
j e d n a k ż e o sędziach z t r u d e m m o ż n a by powiedzieć, że znali niewinność
uwięzionego, gdyż ex hypothesi ś w i a d e c t w a p r z e m a w i a ł y przeciwko
n i e m u . W e r d y k t sędziów byłby p r a w d z i w y m s ą d e m , lecz opierałby się
174 PLATON

raczej n a perswazji niż n a ich wiedzy. W y n i k a stąd, że wiedza nie jest p o


p r o s t u p r a w d z i w y m sądem i Teajtet czuje się z m u s z o n y w y s u n ą ć inną
sugestię, jeśli chodzi o właściwą definicję wiedzy.

III. W I E D Z A N I E JEST P R A W D Z I W Y M S Ą D E M
POŁĄCZONYM Z „DODATKOWĄ RELACJĄ"

P r a w d z i w y sąd, j a k widzimy, m o ż e znaczyć nie więcej niż p r a w d z i w e


p r z e k o n a n i e , a p r a w d z i w e p r z e k o n a n i e nie jest t y m s a m y m , co wiedza.
Teajtet więc sugeruje, że d o d a n i e pewnej „relacji" czy wyjaśnienia
(kbyoc) przemieniłoby p r a w d z i w e p r z e k o n a n i e w wiedzę. S o k r a t e s
zaczyna o d w s k a z a n i a , że jeśli d o d a n i e pewnej relacji czy wyjaśnienia
znaczyłoby wymienienie e l e m e n t a r n y c h s k ł a d n i k ó w , t o składniki te
m u s z ą być z n a n e lub p o z n a w a l n e : inaczej m o ż n a by wyciągnąć
niedorzeczny wniosek, że wiedza o z n a c z a d o d a n i e d o p r a w d z i w e g o
przeświadczenia redukcji s k ł a d n i k ó w z ł o ż o n y c h d o s k ł a d n i k ó w nie­
z n a n y c h czy n i e p o z n a w a l n y c h . C o j e d n a k znaczy d o d a n i e pewnej
relacji?
1. N i e m o ż e to znaczyć j e d y n i e , że p o p r a w n y sąd, w sensie p r a w ­
dziwego p r z e k o n a n i a , w y r a ż o n y jest w s ł o w a c h , p o n i e w a ż znaczyłoby
t o , że nie m a żadnej różnicy p o m i ę d z y p r a w d z i w y m p r z e k o n a n i e m
i wiedzą. A widzieliśmy, że istnieje różnica p o m i ę d z y w y p o w i e d z e n i e m
sądu, k t ó r y p r z y p a d k o w o jest p o p r a w n y , i w y p o w i e d z e n i e m t a k i e g o
sądu, o k t ó r y m się wie, że jest p o p r a w n y .
2. Jeśli „ d a n i e relacji" o z n a c z a analizę e l e m e n t a r n y c h s k ł a d n i k ó w (to
jest p o z n a w a l n y c h s k ł a d n i k ó w ) , t o czy d o d a n i e relacji w tym sensie
wystarczy d o p r z e o b r a ż e n i a p r a w d z i w e g o p r z e k o n a n i a w wiedzę? Nie,
sam p r o c e s analizy s k ł a d n i k ó w nie p r z e o b r a z i p r a w d z i w e g o p r z e k o n a ­
nia w wiedzę, gdyż człowiek, k t ó r y potrafiłby wyliczyć części tworzące
w ó z (koła, oś, itd.), m i a ł b y n a u k o w ą wiedzę o wozie, a człowiek, k t ó r y
potrafiłby powiedzieć, j a k i e litery alfabetu składają się n a p e w n e słowo,
m i a ł b y n a u k o w ą wiedzę g r a m a t y k a o tym słowie. (Notabene, m u s i m y
u ś w i a d o m i ć sobie, że P l a t o n m ó w i o s a m y m wyliczeniu części. N a
p r z y k ł a d człowiek, k t ó r y potrafiłby wyliczyć r ó ż n e e t a p y p r o w a d z ą c e
w geometrii d o danej konkluzji tylko d l a t e g o , że widział je w książce
i nauczył się ich n a p a m i ę ć , nie rozumiejąc j e d n a k konieczności
przesłanek i k o n i e c z n e g o logicznego n a s t ę p s t w a w n i o s k u , potrafiłby
TEORIA POZNANIA 175

wyliczyć części t e o r e m a t u , j e d n a k ż e nie p o s i a d a ł b y n a u k o w e j wiedzy


matematyka.)
3. S o k r a t e s w y s u w a trzecią interpretację „ d o d a t k o w e j relacji": „ u -
m i e ć p o d a ć jakieś z n a m i ę , k t ó r y m się różni d a n a rzecz od wszystkich
5
i n n y c h " . Jeśli jest o n a słuszna, to wiedzieć coś, znaczy u m i e ć w y r ó ż n i a ć
cechy danej rzeczy. J e d n a k ż e również t a interpretacja zostaje o d r z u c o n a
j a k o n i e o d p o w i e d n i a d o zdefiniowania wiedzy.
(a) S o k r a t e s wykazuje, że jeśli p o z n a n i e jakiejś rzeczy o z n a c z a
d o d a n i e d o właściwego pojęcia tej rzeczy wyróżniających ją cech, to
powstaje sytuacja niedorzeczna. P r z y p u ś ć m y , że m a m właściwe pojęcie
o Teajtecie. A b y przemienić to pojęcie w wiedzę, m u s z ę d o d a ć jakieś
wyróżniające cechy. J e d n a k ż e jeśli o w e cechy nie byłyby już z a w a r t e
w m o i m właściwym pojęciu, j a k to o s t a t n i e m o g ł o b y być właściwym
pojęciem? N i e m o ż n a powiedzieć, że m a m właściwe pojęcie o Teajtecie,
jeśli t o właściwe pojęcie nie zawiera wyróżniających cech Teajteta:
gdyby tych wyróżniających cech w n i m nie b y ł o , m o j e „właściwe
pojęcie" o Teajtecie m o g ł o b y r ó w n i e s t o s o w a ć się d o wszystkich innych
ludzi, a w ó w c z a s nie byłoby właściwym pojęciem Teajteta.
(b) Jeśli n a t o m i a s t m o j e „właściwe pojęcie T e a j t e t a " zawiera w sobie
j e g o wyróżniające cechy, t o t a k ż e b y ł o b y a b s u r d e m m ó w i ć , że p r z e m i e ­
n i a m t o właściwe pojęcie w wiedzę przez d o d a n i e differentia, gdyż
r ó w n a ł o b y się to powiedzeniu, że p r z e m i e n i a m m o j e właściwe pojęcie
Teajteta w wiedzę, d o d a j ą c d o T e a j t e t a j a k o j u ż o d b i e r a n e g o w o d r ó ż ­
nieniu od innych t o , co o d r ó ż n i a go o d innych.
W a r t o t u jeszcze z a u w a ż y ć , że P l a t o n nie m ó w i tutaj o gatunkowych
różnicach, mówi o jednostkowych, zmysłowych przedmiotach, jak
w i d a ć to j a s n o n a p r z y k ł a d a c h , k t ó r y m i się posługuje: słońcem i p o ­
6
szczególnym człowiekiem, T e a j t e t e m . N i e należy wyciągać w n i o s k u , że
żadnej wiedzy nie osiąga się przez definicję z a p o m o c ą różnicy, lecz
raczej że i n d y w i d u a l n e g o z m y s ł o w e g o p r z e d m i o t u n i e p o d o b n a zdefi­
n i o w a ć i w ogóle nie jest o n w rzeczywistości właściwym p r z e d m i o t e m
wiedzy. T a k a jest rzeczywista k o n k l u z j a d i a l o g u , m i a n o w i c i e że p r a w ­
d z i w a wiedza o z m y s ł o w y c h p r z e d m i o t a c h jest nieosiągalna i w k o n s e k ­
wencji m u s i być wiedzą o tym, co u n i w e r s a l n e i stałe.

5
Tamże, 208 c 7-8.
6
Tamże, 208 c 7 - e 4.
176 PLATON

IV. P R A W D Z I W A W I E D Z A

1. P l a t o n p r z y j m o w a ł o d p o c z ą t k u , że p o z n a n i e jest osiągalne i że p o
pierwsze m u s i być n i e o m y l n e , a p o drugie m u s i dotyczyć tego, co
rzeczywiste. P r a w d z i w e p o z n a n i e m u s i m i e ć o b y d w i e te cechy i ż a d e n
s t a n u m y s ł u , k t ó r e g o o n e nie charakteryzują, nie m o ż e być p r a w d z i w ą
wiedzą. W Teajtecie wykazuje, że ani p o s t r z e g a n i e zmysłowe, ani
p r a w d z i w e p r z e k o n a n i e nie posiadają o b u tych cech. Ż a d n e g o więc nie
m o ż n a n a z w a ć p r a w d z i w ą wiedzą. P l a t o n przyjmuje od P r o t a g o r a s a
p r z e k o n a n i e o względności zmysłów i p o s t r z e g a n i a zmysłowego, jed­
n a k ż e nie z a a k c e p t o w a ł b y p o w s z e c h n e g o r e l a t y w i z m u ; przeciwnie,
wiedza, a b s o l u t n a i n i e o m y l n a wiedza jest osiągalna, lecz nie m o ż e być
t y m s a m y m co p o s t r z e g a n i e zmysłowe, k t ó r e jest względne, zwodnicze
i p o d l e g a wszelkiego rodzaju c h w i l o w y m w p ł y w o m z a r ó w n o ze strony
p o d m i o t u , j a k i p r z e d m i o t u . P l a t o n przejmuje t a k ż e od H e r a k l i t a
p o g l ą d , że p r z e d m i o t y p o s t r z e g a n i a z m y s ł o w e g o - i n d y w i d u a l n e i z m y s ­
łowe poszczególne p r z e d m i o t y - znajdują się zawsze w stanie s t a w a n i a
się, przemijania i z tego p o w o d u nie m o g ą być p r z e d m i o t a m i p r a w ­
d z i w e g o p o z n a n i a . Zaczynają istnieć i przemijają, są nieokreślone
liczbowo, nie m o ż n a ich wyraźnie ująć w definicji i nie m o g ą być
p r z e d m i o t a m i n a u k o w e g o p o z n a n i a . J e d n a k P l a t o n nie wyciąga w n i o s ­
k u , że nie m a ż a d n y c h p r z e d m i o t ó w n a d a j ą c y c h się n a p r z e d m i o t y
p r a w d z i w e g o p o z n a n i a , lecz j e d y n i e że p o s z c z e g ó l n e rzeczy zmysłowe
nie m o g ą być p o s z u k i w a n y m i p r z e d m i o t a m i . P r z e d m i o t p r a w d z i w e g o
p o z n a n i a m u s i być niezmienny i stały, trwały, nadający się d o ujęcia
w jasnej n a u k o w e j definicji, k t ó r a d o t y c z y pojęcia o g ó l n e g o , j a k to
widział S o k r a t e s . R o z w a ż a n i e r o z m a i t y c h s t a n ó w u m y s ł u jest więc
nierozłącznie związane z r o z w a ż a n i e m r ó ż n y c h p r z e d m i o t ó w tych
stanów umysłu.
Jeśli p o d d a m y analizie sądy, dzięki k t ó r y m , j a k myślimy, osiągamy
p o z n a n i e t e g o , c o jest istotnie niezmienne i stałe, odkryjemy, że są to
sądy dotyczące pojęć o g ó l n y c h . Jeśli n a p r z y k ł a d przeanalizujemy sąd:
„ u s t r ó j ateński jest d o b r y " , o k a ż e się, że z a s a d n i c z o stałym elementem
w t y m sądzie jest pojęcie d o b r a . Ale przecież u s t r ó j ateński m ó g ł b y się
t a k zmienić, że nie określalibyśmy go j u ż więcej j a k o d o b r y , lecz j a k o zły.
W y n i k a stąd, że pojęcie d o b r a pozostaje t o s a m o , gdyż jeśli określiliśmy
z m i e n i o n y ustrój j a k o „ z ł y " , m o ż e t a k być d l a t e g o , iż o s ą d z a m y go
w odniesieniu d o t r w a ł e g o pojęcia d o b r a . P o n a d t o , jeśli s p o t k a m y się
z z a r z u t e m , że przecież ustrój ateński m o ż e się zmienić j a k o fakt
TEORIA POZNANIA 177

d o ś w i a d c z a l n y i historyczny, n a w e t i w ó w c z a s m o ż e m y w dalszym ciągu


m ó w i ć : „ u s t r ó j ateński jest d o b r y " , m a j ą c n a myśli szczególną p o s t a ć
ustroju, k t ó r ą kiedyś n a z w a l i ś m y d o b r ą ( c h o ć d o tego czasu m o g ł a
faktycznie się zmienić). W o d p o w i e d z i m o ż e m y też w s k a z a ć , że w t y m
w y p a d k u sąd n a s z o d n o s i się nie tyle d o u s t r o j u ateńskiego j a k o d a n e g o
faktu e m p i r y c z n e g o , c o d o p e w n e g o typu ustroju. T o , że ten t y p u s t r o j u
wystąpił w k o n k r e t n y m h i s t o r y c z n y m m o m e n c i e w ustroju a t e ń s k i m ,
jest bez znaczenia: w rzeczywistości m a m y b o w i e m n a myśli t o , że ten
p o w s z e c h n y t y p u s t r o j u (czy znajdziemy g o w A t e n a c h , czy gdzie
indziej) nosi w sobie p o w s z e c h n ą cechę d o b r a . N a s z sąd, d o t y c z ą c tego,
c o niezmienne i stałe, w rzeczywistości o d n o s i się d o pojęcia o g ó l n e g o .
I t a k p o z n a n i e n a u k o w e , j a k je widział S o k r a t e s (głównie w związku
z o c e n a m i etycznymi), zmierza k u s p r e c y z o w a n i u i u t r w a l e n i u wiedzy
w jasnej i j e d n o z n a c z n e j definicji. N a u k o w e p o z n a n i e d o b r a , n a
p r z y k ł a d , m u s i mieścić się w definicji „ d o b r o jest...", przez k t ó r ą umysł
w y r a ż a istotę d o b r a . Definicja j e d n a k d o t y c z y pojęcia o g ó l n e g o . Stąd
p r a w d z i w e p o z n a n i e jest p o z n a n i e m tego, co ogólne. Poszczególne
ustroje zmieniają się, lecz pojęcie d o b r a p o z o s t a j e t o s a m o , i właśnie
w odniesieniu d o tego stałego pojęcia o s ą d z a m y poszczególne ustroje
p o d względem d o b r a . A zatem pojęcie o g ó l n e jest t y m , c o m a być
p r z e d m i o t e m p o z n a n i a ^ P o z n a n i e najwyższego pojęcia o g ó l n e g o będzie
najwyższym r o d z a j e m p o z n a n i a , a „ p o z n a n i e " t e g o c o j e d n o s t k o w e ,
3

będzie najniższym rodzajem „ p o z n a n i a " .


~ ^ C z y j e d n a k t a k i p o g l ą d nie u s t a n a w i a nieprzekraczalnej przepaści
m i ę d z y p r a w d z i w y m p o z n a n i e m z jednej s t r o n y , a światem „rzeczywis­
t y m " z drugiej - światem składającym się z rzeczy j e d n o s t k o w y c h ? I jeśli
p r a w d z i w e p o z n a n i e jest p o z n a n i e m pojęć o g ó l n y c h , czy z tego nie
w y n i k a , że p r a w d z i w e p o z n a n i e jest p o z n a n i e m tego, co abstrakcyjne
i „nierzeczywiste"? Jeśli chodzi o d r u g i e p y t a n i e , chciałbym w s k a z a ć , że
istotą d o k t r y n y P l a t o n a o f o r m a c h czy ideach jest założenie, iż pojęcie
o g ó l n e nie jest j a k ą ś abstrakcyjną formą p o z b a w i o n ą obiektywnej treści
czy odniesień, lecz k a ż d e m u p r a w d z i w e m u pojęciu o g ó l n e m u o d ­
p o w i a d a o b i e k t y w n a rzeczywistość. M o ż n a oczywiście d y s k u t o w a ć , j a k
dalece jest u s p r a w i e d l i w i o n a A r y s t o t e l e s o w s k a k r y t y k a P l a t o n a (że ten
o s t a t n i d o k o n a ł h i p o s t a z y obiektywnej rzeczywistości pojęć, w y o b ­
rażając sobie t r a n s c e n d e n t n y świat „ o d d z i e l n y c h " pojęć o g ó l n y c h ) . Bez
względu n a t o , czy jest o n a u s p r a w i e d l i w i o n a , czy nie, p r a w d ą pozostaje
fakt, że istoty Platońskiej teorii idei nie należy p o s z u k i w a ć w pojęciu
„ o d d z i e l n e g o " istnienia ogólnych rzeczywistości, lecz w p r z e k o n a n i u , że
pojęcia o g ó l n e mają o b i e k t y w n e odniesienie i że o d p o w i a d a j ą c ą im
178 PLATON

rzeczywistością jest rzeczywistość wyższego p o r z ą d k u niż s a m o zmys­


łowe postrzeganie. Jeśli chodzi o pierwsze p y t a n i e (o p r z e p a ś ć p o m i ę d z y
prawdziwym poznaniem a „rzeczywistym" światem), musimy przyznać,
że określenie d o k ł a d n e g o s t o s u n k u m i ę d z y t y m , co szczegółowe, a t y m ,
c o ogólne, zawsze s p r a w i a ł o P l a t o n o w i t r u d n o ś ć ; d o tego z a g a d n i e n i a
p o w r ó c i m y później, przy okazji r o z w a ż a ń n a d teorią idei z ontologicz-
n e g o p u n k t u widzenia.
2. P o z y t y w n a d o k t r y n a p o z n a n i a P l a t o n a , w której stopnie czy
szczeble p o z n a n i a r o z r ó ż n i o n e są w e d ł u g p r z e d m i o t ó w , w y ł o ż o n a jest
7
w z n a n y m fragmencie Rzeczypospolitej p o s ł u g u j ą c y m się o b r a z e m linii.
P r z e d s t a w i a m y t u zwykle s t o s o w a n y s c h e m a t y c z n y d i a g r a m , k t ó r y
p o s t a r a m y się objaśnić. T r z e b a p r z y z n a ć , że jest w n i m kilka niejasnych
p u n k t ó w , lecz bez wątpienia P l a t o n p o s z u k i w a ł p o o m a c k u swej drogi
k u t e m u , co u w a ż a ł za p r a w d ę i, o ile w i a d o m o , n i g d y nie wyraził swej
myśli w j e d n o z n a c z n y c h t e r m i n a c h . N i e d a się więc u n i k n ą ć d o m y s ł ó w .

vorjaiq apxai
e.moxrj^r] vorjxa
diàvola lia^r\iiaxiKà _
TllOXlO Cćba, K.X.X.
SbCa SoCaaxà*
smaaia siKÓvec

R o z w ó j u m y s ł u ludzkiego o d s t a n u niewiedzy d o wiedzy przebiega


w d w ó c h g ł ó w n y c h płaszczyznach - n a płaszczyźnie dbCa ( m n i e m a n i a )
i mioxr\pr\ (wiedzy). Właściwie t y l k o tę d r u g ą m o ż n a określać m i a n e m
wiedzy. C z y m różnią się te dwie funkcje u m y s ł u ? W y d a j e się, że
z r ó ż n i c o w a n i e o p i e r a się n a z r ó ż n i c o w a n i u p r z e d m i o t ó w . Ab^a (mnie­
m a n i e ) m a z a j m o w a ć się „ o b r a z a m i " , p o d c z a s gdy mxaxr\iir\, p r z y n a j ­
mniej w p o s t a c i vbt]aic, zajmuje się o r y g i n a ł a m i , czyli a r c h e t y p a m i ,
apx<ń. Jeśli człowiek z a p y t a n y , co t o jest sprawiedliwość, wskazuje n a
n i e d o s k o n a ł e ucieleśnienia sprawiedliwości, n a szczegółowe p r z y k ł a d y ,
k t ó r y m d a l e k o d o u n i w e r s a l n e g o ideału, n a p r z y k ł a d n a działalność
poszczególnych ludzi, n a poszczególny u s t r ó j czy zbiór p r a w , nie
w s p o m i n a j ą c o istnieniu z a s a d y absolutnej sprawiedliwości, jakiejś jej

7
Rep., 509 d 6 - 511 e 5.
8
Po lewej stronie linii mamy stany umysłu, po prawej odpowiadające im przedmioty.
W obu wypadkach to, co „najwyższe", jest u góry. Bardzo wyraźnie widać ścisły związek
między Platońską epistemologią a Platońską ontologia.
TEORIA POZNANIA 179

n o r m y i s t a n d a r d u , t o stan u m y s ł u t a k i e g o człowieka jest s t a n e m


SbCa: o g l ą d a o n wizerunki czy k o p i e i myli je z o r y g i n a ł a m i .
Jeśli n a t o m i a s t człowiek ujmuje sprawiedliwość samą w sobie,
jeśli u m i e wznieść się p o n a d w i z e r u n k i d o formy, d o idei, d o
pojęcia o g ó l n e g o , przez k t ó r e należy o s ą d z a ć wszystkie p r z y k ł a d y
j e d n o s t k o w e , t o s t a n j e g o u m y s ł u jest s t a n e m wiedzy, sKiarfjfiri
czy yvćoaic. P o n a d t o , możliwe jest p r z e c h o d z e n i e z j e d n e g o s t a n u
u m y s ł u d o d r u g i e g o , j a k gdyby „ n a w r ó c e n i e się", a gdy człowiek
zaczyna u ś w i a d a m i a ć sobie, że t o , c o p o p r z e d n i o b r a ł za oryginały,
jest w rzeczywistości tylko w i z e r u n k a m i czy k o p i a m i , a więc nie­
d o s k o n a ł y m ucieleśnieniem ideału, n i e d o s k o n a ł ą realizacją n o r m y
czy s t a n d a r d u , kiedy w pewien s p o s ó b z a c z y n a p o j m o w a ć sam
oryginał, wtedy j e g o stan u m y s ł u nie jest j u ż dłużej s t a n e m óbCa,
n a w r ó c i ł się n a cmatrjiirj.
Linia j e d n a k nie jest p o p r o s t u p o d z i e l o n a n a d w a o d c i n k i . K a ż d y
o d c i n e k zawiera części. M a m y więc d w a s t o p n i e ETiiarri^rj i d w a stopnie
SbCa. J a k należy j e i n t e r p r e t o w a ć ? P l a t o n m ó w i , że najniższy stopień,
stopień eiKaaia, m a za swój p r z e d m i o t w pierwszej kolejności „wize­
r u n k i " czy „ c i e n i e " , a n a d r u g i m miejscu „ o d b i c i a ukazujące się n a
powierzchni w o d y i n a płaszczyznach t w a r d y c B T g l a d K ć h ^ s w f e c p y ć h ,
9
l ^ s z y s t Y o t e m u p o d o b n e " . Z p e w n o ś c i ą brzmi t o d o ś ć osobliwie,
przynajmniej jeśli przyjąć, iż P l a t o n sugeruje, że człowiek myli cień
i odbicia w w o d z i e z o r y g i n a ł a m i . M a m y j e d n a k p r a w o poszerzyć myśl
P l a t o n a i objąć nią ogólnie wizerunki w i z e r u n k ó w , n a ś l a d o w n i c t w a
z drugiej ręki. T a k więc powiedzieliśmy, że u m y s ł człowieka, k t ó r e g o
j e d y n ą ideą sprawiedliwości jest ucieleśniona i n i e d o s k o n a ł a sprawied­
liwość u s t r o j u ateńskiego czy j a k i e g o ś p o s z c z e g ó l n e g o człowieka, jest
ogólnie w stanie SbCa. Jeśli j e d n a k pojawi się j a k i ś r e t o r i, używając
specjalnych słów i r o z u m o w a ń , p r z e k o n a g o , że coś jest słuszne
i sprawiedliwe, co w rzeczywistości nie jest n a w e t z g o d n e z d o ś w i a d ­
czaną sprawiedliwością ustroju a t e ń s k i e g o i j e g o p r a w , t o stan u m y s ł u
tego człowieka jest s t a n e m eiKaaia. T o , co bierze za sprawiedliwość, jest
j e d y n i e cieniem czy k a r y k a t u r ą t e g o , co s a m o w sobie jest t y l k o
w i z e r u n k i e m w p o r ó w n a n i u z u n i w e r s a l n ą formą. N a t o m i a s t s t a n
u m y s ł u człowieka, k t ó r y za sprawiedliwość przyjmuje sprawiedliwość
p r a w a A t e n czy sprawiedliwość poszczególnych ludzi sprawiedliwych,
jest s t a n e m nianc.

9
Rep., 509 e 1 - 510 a 3. (Przekład polski: Rzeczpospolita, przełożył Stanisław Lisiecki,
Kraków 1928, s. 395.)
180 PLATON

P l a t o n m ó w i , że p r z e d m i o t y o d c i n k a linii z w a n e g o niarię są
rzeczywistymi p r z e d m i o t a m i o d p o w i a d a j ą c y m i w i z e r u n k o m o d c i n k a
EiKaaia, i w y m i e n i a tu „otaczające n a s istoty żyjące i wszystkie rośliny,
10
i cały rodzaj w y t w o r ó w rąk l u d z k i c h " . W y n i k a stąd, iż n a p r z y k ł a d
człowiek, k t ó r e g o j e d y n ą ideą k o n i a jest idea p o s z c z e g ó l n y c h rzeczywis­
tych k o n i i k t ó r y nie d o s t r z e g a , że p o s z c z e g ó l n e k o n i e są n i e d o ­
s k o n a ł y m i „ n a ś l a d o w n i c t w a m i " k o n i a i d e a l n e g o , tj. t y p u g a t u n ­
k o w e g o , pojęcia o g ó l n e g o , człowiek ten jest w stanie nianc. N i e m a
o n wiedzy o k o n i u , lecz t y l k o m n i e m a n i e . ( S p i n o z a powiedziałby, że
jest w stanie w y o b r a ż a n i a sobie, n i e d o k ł a d n e j wiedzy.) P o d o b n i e
człowiek, k t ó r y sądzi, że z e w n ę t r z n a p r z y r o d a jest p r a w d z i w ą
rzeczywistością, i k t ó r y nie d o s t r z e g a , że jest t o bardziej lub mniej
„ n i e r z e c z y w i s t a " k o p i a niewidzialnego ś w i a t a (tj. k t ó r y nie d o s t r z e g a ,
że p r z e d m i o t y zmysłowe są n i e d o s k o n a ł y m i realizacjami t y p u g a t u n ­
k o w e g o ) , m a tylko monę. N i e jest o n j e d n a k w t a k złym p o ł o ż e n i u j a k
człowiek śpiący, k t ó r y sądzi, że o b r a z y , j a k i e widzi, są rzeczywistym
światem (siKaam), nie p o s i a d a j e d n a k 87tiarrjptrj: b r a k m u rzeczywistej
n a u k o w e j wiedzy.
U w a g i o sztuce ( w y t w o r a c h rąk ludzkich) w cytacie zamieszczonym
wyżej p o m o g ą n a m z r o z u m i e ć s p r a w ę nieco lepiej. W dziesiątej księdze
Rzeczypospolitej P l a t o n m ó w i , że artyści znajdują się w trzeciej odległo­
ści o d p r a w d y . W e ź m y p r z y k ł a d : istnieje specjalna p o s t a ć człowieka,
idealny t y p , k t ó r y starają się urzeczywistnić wszystkie j e d n o s t k i g a t u n ­
k u , i istnieją poszczególni ludzie, k t ó r z y są k o p i a m i czy n a ś l a d o w n i c t ­
w a m i lub n i e d o s k o n a ł y m i realizacjami t y p ó w g a t u n k o w y c h . A r t y s t a
przystępuje teraz d o n a m a l o w a n i a człowieka i n a m a l o w a n y człowiek
jest n a ś l a d o w n i c t w e m n a ś l a d o w n i c t w a . K a ż d y , k t o b r a ł b y n a m a l o w a ­
n e g o człowieka za człowieka rzeczywistego (powiedzielibyśmy: k a ż d y ,
k t o b r a ł b y policjanta z w o s k u u drzwi g a b i n e t u figur w o s k o w y c h
M a d a m e T u s s a u d za rzeczywistego policjanta), byłby w stanie eiKaaia,
k a ż d y zaś, czyja idea człowieka o g r a n i c z a się d o poszczególnego
człowieka, j a k i e g o widzi, o k t ó r y m słyszy czy o k t ó r y m czyta, i k t o nie
p o s i a d a ż a d n e g o rzeczywistego ujęcia t y p u g a t u n k o w e g o , jest w stanie
niazic. N a t o m i a s t k t o ś , k t o ujmuje człowieka idealnego, tj. t y p idealny,
f o r m ę g a t u n k o w ą , której poszczególni ludzie są n i e d o s k o n a ł y m i realiza­
u
cjami, p o s i a d a vórjaic. T a k też sprawiedliwy człowiek m o ż e n a ­
ś l a d o w a ć czy ucieleśniać w swych c z y n a c h , j a k k o l w i e k n i e d o s k o n a l e ,

10
Tamże, 510 a 5-6. (Przekład polski: dz. cyt., s. 396.)
11
Platona teoria sztuki rozważana jest w dalszym rozdziale.
TEORIA POZNANIA 181

ideę sprawiedliwości. T r a g i k przystępuje więc d o n a ś l a d o w a n i a tego


sprawiedliwego człowieka n a scenie, nie wiedząc j e d n a k niczego o s p r a ­
wiedliwości samej w sobie. N a ś l a d u j e j e d y n i e n a ś l a d o w n i c t w o .
C o p o w i e m y teraz o wyższej części linii o d p o w i a d a j ą c e j p o d względem
p r z e d m i o t u vorjxa, a p o d względem s t a n u u m y s ł u mioxrnirp. Ogólnie
dotyczy o n a nie oparci, czyli p r z e d m i o t ó w z m y s ł o w y c h (niższa część
linii), lecz aopaza, świata niewidzialnego, votjra. C o j e d n a k zrobić z jej
o d c i n k a m i ? W j a k i s p o s ó b vó?]aic w węższym sensie r ó ż n i się od Siavoia!
P l a t o n m ó w i , że p r z e d m i o t e m óiayoia jest t o , co d u s z a z m u s z o n a jest
śledzić za p o m o c ą n a ś l a d o w n i c t w z p o p r z e d n i c h o d c i n k ó w , co w y k o r z y ­
stuje j a k o wizerunki, zaczynając od hipotezy i p r z e c h o d z ą c nie d o
12
pierwszej zasady, lecz d o j a k i e g o ś w n i o s k u . P l a t o n m ó w i t u o m a t e m a ­
tyce. W geometrii, n a p r z y k ł a d , u m y s ł p r z e c h o d z i od hipotez, za p o m o c ą
widzialnego r y s u n k u , d o w n i o s k ó w . T e n , k t o zajmuje się geometrią,
m ó w i P l a t o n , przyjmuje trójkąty itp. za z n a n e , a d o p t u j e je j a k o hipotezy
i n a s t ę p n i e , posługując się widzialnym r y s u n k i e m , zmierza d o w n i o s k u ,
nie interesując się j e d n a k ż e s a m y m r y s u n k i e m (to jest t y m szczególnym
t r ó j k ą t e m czy k w a d r a t e m , czy szczególną średnicą). Zajmujący się
geometrią posługuje się w ten s p o s ó b figurami i ś r e d n i c a m i , „starając się
p o z n a ć istotę tych rzeczy, k t ó r y c h nie m o ż n a inaczej p o z n a ć j a k za
13
pośrednictwem myśli" .
M o ż n a by p o m y ś l e ć , że m a t e m a t y c z n e p r z e d m i o t y tego rodzaju
w i n n y być w y m i e n i o n e w ś r ó d form, czyli apxai, i że P l a t o n winien
z r ó w n a ć n a u k o w e p o z n a n i e człowieka zajmującego się geometrią
z właściwą vórjaic, j e d n a k ż e o n w y r a ź n i e nie chciał tego uczynić i nie
m o ż n a p r z y p u s z c z a ć (jak to n i e k t ó r z y uczynili), że d o s t o s o w y w a ł swe
d o k t r y n y epistemologiczne d o w y m o g ó w swego p o r ó w n a n i a z linią
w r a z z jej o d c i n k a m i . W o l n o n a m raczej sądzić, że P l a t o n rzeczywiście
chciał stwierdzić istnienie klasy „ p o ś r e d n i k ó w " , t o jest p r z e d m i o t ó w ,
k t ó r e są p r z e d m i o t e m hnioiruit], lecz k t ó r e j e d n o c z e ś n i e stoją niżej apxai

i przez to są p r z e d m i o t a m i Siavoia, a nie vórjaic. Z z a k o ń c z e n i a szóstej
15
księgi Rzeczypospolitej j a s n o w y n i k a , że g e o m e t r z y nie posiadają vovc
czy vórjaic w odniesieniu d o swoich p r z e d m i o t ó w i d l a t e g o nie wznieśli
się p o n a d swe h i p o t e t y c z n e p r z e s ł a n k i , „ c h o c i a ż b r a n e w związku
z pierwszą z a s a d ą p r z e d m i o t y te w c h o d z ą w dziedzinę czystego r o z u -

12
Rep., 510 b 4-6.
13
Tamże, 510 e 2 - 511 a 1. (Przekład polski: dz. cyt., s. 397.)
14
Por. W. R. F. Hardie, A Study in Plato. s. 52 (O. U. P., 1936).
15
Rep., 510 c.
182 PLATON

1 6
m u " . T e o s t a t n i e słowa pokazują, że r o z r ó ż n i a n i e d w ó c h o d c i n k ó w
górnej części linii należy o d n o s i ć d o r o z r ó ż n i a n i a s t a n u u m y s ł u , a nie
tylko d o r o z r ó ż n i a n i a p r z e d m i o t u . Jest t o też w y r a ź n e stwierdzenie, że
r o z u m i e n i e , czyli óiavoia, jest p o ś r e d n i k i e m m i ę d z y m n i e m a n i e m (óóCa)
a czystym r o z u m e m (vbrjaic).
P o t w i e r d z a t o w s p o m n i e n i e hipotez. W e d ł u g N e t t l e s h i p a P l a t o n
m a t u n a myśli, że m a t e m a t y k przyjmuje swe p o s t u l a t y i a k s j o m a t y ,
j a k b y były o n e p r a w d a m i s a m e w sobie: s a m ich nie kwestionuje,
a jeśli k t o ś inny t o czyni, m o ż e jedynie o d p o w i e d z i e ć , że nie potrafi
tego d o w o d z i ć . P l a t o n nie u ż y w a słowa „ h i p o t e z a " w sensie sądu,
k t ó r y jest p r z y j m o w a n y za p r a w d z i w y , a m o ż e być nieprawdziwy,
lecz w sensie sądu, k t ó r y jest t r a k t o w a n y j a k o j a k b y w a r u n k u j ą c y
sam siebie bez o g l ą d a n i a go u jego p o d s t a w i w j e g o k o n i e c z n y m
17
związku z b y t e m . W b r e w t e m u m o ż n a w s k a z a ć , że p r z y k ł a d y
„ h i p o t e z " p r z y t o c z o n e w Rzeczypospolitej, 510 c, są p r z y k ł a d a m i
istnień, a nie s ą d ó w , i że P l a t o n m ó w i raczej o zniszczeniu hipotez
niż o s p r o w a d z e n i u ich d o s a m o się w a r u n k u j ą c y c h i oczywistych
s a m o przez się z d a ń . D a l s z ą sugestię n a ten t e m a t zamieścimy n a
końcu paragrafu.
Arystoteles m ó w i w Metafizyce, że P l a t o n u t r z y m y w a ł , iż byty
m a t e m a t y c z n e zajmują miejsce „ p o m i ę d z y f o r m a m i a rzeczami zmys­
18
ł o w y m i " . „ P l a t o n twierdził p o z a t y m , że o b o k ś w i a t a zmysłowego o r a z
idei istnieją p r z e d m i o t y m a t e m a t y k i , k t ó r e zajmują p o ś r e d n i ą pozycję
(jiETaCb), różniąc się od rzeczy z m y s ł o w y c h t y m , że są wieczne i nie­
z m i e n n e , a o d Idei t y m , że jest ich wiele p o d o b n y c h , p o d c z a s gdy k a ż d a
1 9
I d e a jest zawsze j e d n a " . W świetle tego stwierdzenia Arystotelesa nie
m o ż e m y o d n o s i ć r o z r ó ż n i e n i a m i ę d z y d w o m a o d c i n k a m i wyższej części
linii j e d y n i e d o s t a n u u m y s ł u . M u s i istnieć r ó w n i e ż j a k a ś różnica
p r z e d m i o t u . ( R o z r ó ż n i e n i e byłoby p r z e p r o w a d z o n e wyłącznie między
s t a n a m i u m y s ł u , jeśliby, przy założeniu, że za iiaSr/fiatiKa należy n a
m o c y swego własnego prawa d o tego s a m e g o o d c i n k a co ai apxai,
m a t e m a t y k - postępując właśnie j a k o m a t e m a t y k - p r z y j m o w a ł swe
„ m a t e r i a ł y " hipotetycznie i n a s t ę p n i e d e d u k o w a ł w n i o s k i . Z n a j d o w a ł b y
się w stanie u m y s ł u , k t ó r y P l a t o n n a z y w a ł óiavoia, gdyż t r a k t o w a ł b y

16
Tamże, 511 c 8 - d 2.
17
R. L. Nettleship, Lectures on the Republic of Plato (1898), s. 252 n.
18
Metaph., 987 b 14 n. Por, także 1059 b 2 n.
19
Tamże, 987 b 14 n. Por. 1059 b 2 n. (Przekład polski: Metafizyka, przełożył
Kazimierz Leśniak, Warszawa 1984, s. 22.)
TEORIA POZNANIA 183

swoje p o s t u l a t y j a k o w a r u n k u j ą c e s a m e siebie bez s t a w i a n i a dalszych


p y t a ń i d o c h o d z ą c d o konkluzji za p o m o c ą widzialnych d i a g r a m ó w ,
n a t o m i a s t j e g o r o z u m o w a n i e d o t y c z y ł o b y nie d i a g r a m ó w j a k o takich,
lecz idealnych p r z e d m i o t ó w m a t e m a t y c z n y c h , t a k że gdyby b r a ł swe
hipotezy „ w związku z pierwszą z a s a d ą " , byłby w stanie vórjaic zamiast
w stanie diavoia, chociaż p r a w d z i w y p r z e d m i o t j e g o r o z u m o w a ń ,
idealne m a t e m a t y c z n e p r z e d m i o t y , p o z o s t a ł b y ten s a m . T a k a inter­
pretacja, to jest interpretacja, k t ó r a o g r a n i c z a ł a b y różnicę p o m i ę d z y
d w o m a o d c i n k a m i wyższej części linii d o s t a n ó w u m y s ł u , m o g ł a b y
c h y b a r ó w n i e d o b r z e p o w o ł y w a ć się n a stwierdzenie P l a t o n a , że kwestie
m a t e m a t y c z n e „ b r a n e w związku z pierwszą z a s a d ą w c h o d z ą w dziedzi­
n ę czystego r o z u m u " , j e d n a k ż e uwagi n a ten t e m a t Arystotelesa, jeśli są
właściwymi stwierdzeniami myśli P l a t o n a , j a w n i e zabraniają takiej
interpretacji, gdyż Arystoteles w y r a ź n i e sądził, że P l a t o n z a k ł a d a ł
o b y t a c h m a t e m a t y c z n y c h , iż zajmują miejsce p o m i ę d z y ai ap^ai a ra
opata.)
Jeśli Arystoteles m a rację i P l a t o n rzeczywiście u w a ż a , że ra
liaStitiariKa s t a n o w i ą klasę p r z e d m i o t ó w s a m e w sobie, o d r ę b n ą od
innych klas, n a czym polega t a o d r ę b n o ś ć ? N i e m a p o t r z e b y za­
t r z y m y w a ć się n a różnicy p o m i ę d z y ta pia&rjptariKa i p r z e d m i o t a m i
niższej części linii, ra opara, p o n i e w a ż jest wystarczająco j a s n e , że
g e o m e t r a interesuje się idealnymi i d o s k o n a ł y m i p r z e d m i o t a m i myśli,
a nie e m p i r y c z n y m i k o ł a m i czy liniami, n a p r z y k ł a d k o ł a m i w o z u czy
o b r ę c z a m i lub w ę d k a m i , l u b n a w e t g e o m e t r y c z n y m i r y s u n k a m i j a k o
t a k i m i , to jest j e d n o s t k o w y m i rzeczami z m y s ł o w y m i . A z a t e m p y t a n i e
należy s f o r m u ł o w a ć następująco: n a czym w rzeczywistości p o l e g a
r ó ż n i c a p o m i ę d z y ra ^aSy/jariKa, j a k o p r z e d m i o t a m i 5iavoia, a ai ap%ai,
j a k o p r z e d m i o t a m i vorjaic!
N a t u r a l n a interpretacja u w a g A r y s t o t e l e s a w Metafizyce sprowadza
się d o tego, że w e d ł u g P l a t o n a m a t e m a t y k m ó w i o inteligibilnych
rzeczach j e d n o s t k o w y c h , a nie o z m y s ł o w y c h rzeczach j e d n o s t k o w y c h
ani o pojęciach o g ó l n y c h . N a p r z y k ł a d jeśli g e o m e t r a m ó w i o d w ó c h
k o ł a c h przecinających się, nie w y p o w i a d a się o k o ł a c h u j m o w a n y c h
zmysłami, k t ó r e są n a r y s o w a n e , a n i o okrągłości j a k o takiej. J a k
b o w i e m o k r ą g ł o ś ć m o g ł a b y p r z e c i n a ć okrągłość? M ó w i o inteligibil­
n y c h k o ł a c h , k t ó r e mają wiele d o siebie p o d o b n y c h , j a k by powiedział
Arystoteles. Powiedzenie, że „ d w a p l u s d w a r ó w n a się c z t e r y " , t o nie to
s a m o co p y t a n i e , co by było, g d y b y d w o i s t o ś ć d o d a ć d o dwoistości
- z d a n i e takie jest bez sensu. Pogląd t a k i znajduje o p a r c i e w u w a d z e
A r y s t o t e l e s a , że dla P l a t o n a „ m u s i b y ć pierwsza D w ó j k a i T r ó j k a
184 PLATON

20
pierwsza, i że liczby nie są d o d a w a l n e d o siebie n a w z a j e m " . D l a
P l a t o n a liczby całkowite łącznie z j e d y n k ą t w o r z ą szereg w taki s p o s ó b ,
że dwójki nie tworzą dwie j e d y n k i , lecz jest o n a pojedynczą n u m e r y c z n ą
formą. P r o w a d z i t o d o stwierdzenia, że liczba c a ł k o w i t a d w a jest
dwójką, k t ó r a nie jest z ł o ż o n a z d w ó c h „ j e d y n e k " . T e liczby całkowite
P l a t o n , j a k się wydaje, u t o ż s a m i a ł z f o r m a m i . C h o c i a ż j e d n a k nie m o ż n a
powiedzieć o liczbie całkowitej d w a , że istnieje wiele jej p o d o b n y c h
( p o d o b n i e j a k też nie m o ż e m y m ó w i ć o wielu okrągłościach), jest
oczywiste, że m a t e m a t y k , k t ó r y nie wznosi się d o ostatecznych zasad
f o r m a l n y c h , m a w rzeczywistości d o czynienia z wielością dwójek
i z wielością kół. O t ó ż kiedy g e o m e t r a m ó w i o przecinających się k o ł a c h ,
nie t r a k t u j e o zmysłowych rzeczach j e d n o s t k o w y c h , lecz o p r z e d m i o t a c h
inteligibilnych. J e d n a k ż e w ś r ó d tych inteligibilnych p r z e d m i o t ó w ist­
nieje wiele n i e p o d o b n y c h , stąd też nie są o n e rzeczywistymi pojęciami
o g ó l n y m i , lecz s t a n o w i ą c o ś „ p o n i ż e j " p r a w d z i w y c h pojęć o g ó l n y c h .
U z a s a d n i o n y jest zatem wniosek, że P l a t o ń s k i e rd fia^rjnazwa stanowią
klasę inteligibilnych rzeczy j e d n o s t k o w y c h .
I t a k profesor A . E . T a y l o r , jeśli r o z u m i e m y g o właściwie, chciałby
21
ograniczyć sferę rd /laSrj^ariKd d o idealnych wielkości p r z e s t r z e n n y c h .
J a k wykazuje, właściwości n a p r z y k ł a d k r z y w y c h m o ż n a b a d a ć za
p o ś r e d n i c t w e m r ó w n a ń n u m e r y c z n y c h , j e d n a k s a m e w sobie nie są o n e
liczbami, t a k że nie należałyby d o najwyższego o d c i n k a linii, o d c i n k a ai
apxai czy f o r m , k t ó r e P l a t o n u t o ż s a m i a ł z liczbami. Z drugiej s t r o n y
idealne p r z e s t r z e n n e wielkości, p r z e d m i o t y b a d a n e przez g e o m e t r ó w ,
nie są p r z e d m i o t a m i p o d p a d a j ą c y m i p o d zmysły, nie m o g ą więc należeć
d o sfery rd opara. Zajmują więc p o ś r e d n i ą pozycję między liczbami-
- f o r m a m i a rzeczami z m y s ł o w y m i . M o ż n a t o stwierdzenie przyjąć za
p r a w d z i w e w odniesieniu d o p r z e d m i o t ó w , k t ó r y m i zajmują się g e o m e t ­
rzy. C z y jest j e d n a k u s p r a w i e d l i w i o n e w y k l u c z a n i e z rd fiaSrjfiariKd
p r z e d m i o t ó w , k t ó r y m i interesuje się a r y t m e t y k ? M i m o wszystko P l a t o n ,
kiedy m ó w i o tych, k t ó r y c h stan u m y s ł u jest s t a n e m óidvoia, myśli nie
t y l k o o b a d a c z a c h geometrii, lecz t a k ż e o b a d a c z a c h a r y t m e t y k i i n a u k
22
p o k r e w n y c h . Z pewnością nie w y n i k a stąd j e d n a k , że P l a t o n o g r a n i ­
czał rd fiaStifiaziKa d o idealnych wielkości p r z e s t r z e n n y c h . Niezależnie
o d tego, czy u w a ż a m y , że P l a t o n winien t a k o g r a n i c z a ć sferę b y t ó w

20
Tamże, 1083a 33-35. (Przekład polski: dz. cyt., s. 351.)
21
Por. jego Forms and Numbers, „Mind" październik 1926 i styczeń 1927. (Przedruk
w „Philosophical Studies".)
22
Rep., 510 c 2 n.
TEORIA POZNANIA 185

m a t e m a t y c z n y c h , m u s i m y r o z w a ż y ć nie t y l k o t o , co P l a t o n winien
twierdzić, lecz t a k ż e t o , co stwierdził. N a j p r a w d o p o d o b n i e j więc
u j m o w a ł j a k o z a w a r t e w klasie xa juaS^/uaziKa z a r ó w n o p r z e d m i o t y
m a t e m a t y k a , j a k i g e o m e t r y (i nie t y l k o ich d w ó c h , j a k m o ż n a
w n i o s k o w a ć z u w a g i o „ p o k r e w n y c h n a u k a c h " ) . C o w t a k i m razie
p o c z ą ć ze stwierdzeniem Arystotelesa, że dla P l a t o n a liczby nie są
d o d a w a l n e {aov^pkt]xbip. U w a ż a m , że oczywiście należy przyjąć tę
u w a g ę ; P l a t o n widział wyraźnie, iż liczby j a k o t a k i e są j e d y n e w swoim
rodzaju. Z drugiej s t r o n y jest r ó w n i e j a s n e , że t w o r z y m y g r u p y czy klasy
p r z e d m i o t ó w i m ó w i m y o właściwości jakiejś klasy j a k o o liczbie.
D o d a j e m y je, lecz zastępują o n e klasy i n d y w i d u a l n y c h p r z e d m i o t ó w ,
c h o ć s a m e są p r z e d m i o t a m i , nie zmysłów, lecz r o z u m u . M o ż n a więc
o nich m ó w i ć j a k o o inteligibilnych rzeczach j e d n o s t k o w y c h należących
d o sfery xa fia9?jpiaxiKd, a t a k ż e j a k o o idealnych p r z e s t r z e n n y c h
wielkościach geometrii. Arystotelesa t e o r i a liczby m o ż e b y ć b ł ę d n a ,
a z a t e m i o n s a m m ó g ł błędnie p o d p e w n y m i względami p r z e d s t a w i a ć
teorię P l a t o n a . Jeśli j e d n a k Arystoteles z d e c y d o w a n i e stwierdził, co jest
f a k t e m , że P l a t o n u s t a n o w i ł p o ś r e d n i ą klasę b y t ó w m a t e m a t y c z n y c h ,
t r u d n o p r z y p u s z c z a ć , że się mylił. Z w ł a s z c z a że własne p i s m a P l a t o n a
nie pozostawiają raczej żadnej u z a s a d n i o n e j wątpliwości nie t y l k o , że
u s t a n o w i ł t a k ą klasę, lecz t a k ż e że nie m y ś l a ł o g r a n i c z a ć jej d o idealnych
wielkości p r z e s t r z e n n y c h .
(Stwierdzenie P l a t o n a , że h i p o t e z y m a t e m a t y k ó w - w s p o m i n a tu
o o p i e r a n i u w y w o d ó w „ n a tern, co n i e p r o s t e , i n a tern, c o p r o s t e , n a
figurach, n a trzech r o d z a j a c h k ą t ó w i n a i n n y c h z a s a d a c h p o k r e w ­
2 3
n y c h " - związane z pierwszą z a s a d ą są p o z n a w a n e przez wyższy
r o z u m , i j e g o u w a g a , że wyższy r o z u m d o t y c z y pierwszych zasad, k t ó r e
są oczywiste s a m e z siebie, sugerują, że przyjąłby z z a d o w o l e n i e m
n o w o ż y t n e p r ó b y z r e d u k o w a n i a czystej m a t e m a t y k i d o jej logicznych
podstaw.)
Pozostaje r o z w a ż y ć najwyższy o d c i n e k linii. S t a n u m y s ł u , o k t ó r y tu
c h o d z i , t o jest s t a n ybrjaic, c h a r a k t e r y z u j e człowieka, k t ó r y posługuje się
h i p o t e z a m i z o d c i n k a diavoia j a k o p u n k t e m wyjścia, j e d n a k ż e w y c h o d z i
p o z a nie i wznosi się d o pierwszych p r z y c z y n . P o n a d t o w p o s t ę p o w a n i u
t y m ( k t ó r e jest p o s t ę p o w a n i e m d i a l e k t y c z n y m ) nie u ż y w a wcale „wize­
r u n k ó w " , n a k t ó r y c h o p i e r a się diavoia, lecz s t a r a się d o t r z e ć d o s a m y c h
24
idei i nimi się p o s ł u g u j e , n a czym p o l e g a ściśle a b s t r a k c y j n e r o z u m o w a -

23
Tamże, 510 c 4-5. (Przekład polski: dz. cyt, s. 397.)
24
Tamże, 510 b 6-9.
186 PLATON

nie. Ująwszy w y r a ź n i e pierwsze z a s a d y , u m y s ł n a s t ę p n i e d o c h o d z i d o


konkluzji, k t ó r e z nich wynikają, z n o w u posługując się jedynie
25
a b s t r a k c y j n y m r o z u m o w a n i e m , a nie o b r a z a m i z m y s ł o w y m i . P r z e d ­
m i o t a m i o d p o w i a d a j ą c y m i vórjcjic są ai apxai, pierwsze zasady, czyli
formy. N i e są t o tylko z a s a d y epistemologiczne, lecz t a k ż e ontologiczne.
Z a j m i e m y się nimi później, teraz chcemy t y l k o zwrócić u w a g ę n a
następujący fakt. G d y b y ś m y mieli r o z w a ż y ć t y l k o ostateczne zasady
h i p o t e z o d c i n k a óiavoia (jak t o jest n a p r z y k ł a d w n o w o ż y t n e j redukcji
czystej m a t e m a t y k i d o jej logicznych p o d s t a w ) , n i e t r u d n o byłoby
dostrzec, d o czego zmierzał P l a t o n . J e d n a k ż e m ó w i o n w y r a ź n i e
26
o dialektyce j a k o o „niszczeniu h i p o t e z " , avaipovaa rac bnoSśasic , c o
jest stwierdzeniem n i e z r o z u m i a ł y m , gdyż - c h o c i a ż d i a l e k t y k a m o ż e
z pewnością w y k a z a ć , że p o s t u l a t y m a t e m a t y k a wymagają rewizji
- niełatwo jest pojąć, przynajmniej n a pierwszy r z u t o k a , j a k m o ż n a
o niej powiedzieć, że niszczy hipotezy. W istocie, znaczenie, jakie n a d a j e
t y m s ł o w o m P l a t o n , staje się jaśniejsze, g d y r o z w a ż y m y j e d n ą
szczegółową hipotezę, j a k ą w s p o m i n a - t e g o , c o parzyste i c o
nieparzyste. M o ż e się w y d a w a ć , że wedle P l a t o n a istnieją liczby, k t ó r e
nie są ani parzyste, ani nieparzyste, tj. i r r a c j o n a l n e liczby, i że
27
w Epinomis d o m a g a się o n u z n a n i a k w a d r a t o w y c h i sześciennych
2
„wielkości n i e w y m i e r n y c h " j a k o liczb. * G d y b y t a k się rzeczy m i a ł y ,
b y ł o b y z a d a n i e m dialektyki w y k a z a ć , że t r a d y c y j n e tezy m a t e m a t y k a
- iż nie istnieją ż a d n e irracjonalne liczby, lecz wszystkie liczby są
liczbami c a ł k o w i t y m i i są a l b o parzyste, a l b o n i e p a r z y s t e - nie są ściśle
p r a w d z i w e . O t ó ż P l a t o n nie chciał przyjąć pojęcia Pitagorejskiego
29
p u n k t u - j e d n o s t k i i m ó w i ł o p u n k c i e j a k o o „zaczynającym l i n i ę " , t a k
więc p u n k t - j e d n o s t k a , t o jest p u n k t posiadający własną wielkość, byłby
30
„fikcją g e o m e t r y c z n ą " , fikcją uprawiającego g e o m e t r i ę , hipotezą,
k t ó r ą należy „zniszczyć".
3. P l a t o n dalej o b r a z o w a ł swą epistemologiczną d o k t r y n ę , posługując
31
się w księdze siódmej Rzeczypospolitej słynną alegorią j a s k i n i . P r z y p o ­
m n i m y k r ó t k o tę alegorię, gdyż jest o n a c e n n a p r z e z t o , że p o k a z u j e
w y r a ź n i e - jeśli w ogóle p o t r z e b a j a k i e g o ś dalszego d o w o d u - że

25
Tamże, 511 b 3-c 2.
26
Tamże, 533 c 8.
27
Epin., 990 c 5-991 b 4.
2 8
Por. A. E. Taylor, Plato, s. 501.
2 9
Arist., Metaph., 992 a 20 n.
30
Tamże.
31
Rep., 514 a 1-518 d 1.
TEORIA POZNANIA 187

wznoszenie się u m y s ł u z niższych o d c i n k ó w linii d o wyższych jest


p o s t ę p e m e p i s t e m o l o g i c z n y m i że P l a t o n u w a ż a ł ten p r o c e s nie tyle za
n i e p r z e r w a n y p r o c e s ewolucji, co za serię „ n a w r ó c e ń " z mniej a d e k w a t ­
n e g o s t a n u p o z n a w c z e g o d o bardziej a d e k w a t n e g o .

Wejście d o jaskini

Ogień

D r o g a na podwyższeniu
Niski m u r czy e k r a n

R z ą d więźniów

Ściana, n a k t ó r ą padają cienie.

P l a t o n p r o p o n u j e , byśmy sobie wyobrazili p o d z i e m n ą jaskinię


o t w a r t ą k u światłu. W jaskini tej znajdują się żywi ludzie, p r z y k u c i
o d dzieciństwa za nogi i szyje w taki s p o s ó b , że zwróceni są
t w a r z ą k u wewnętrznej ścianie j a s k i n i i nigdy nie widzieli światła
słonecznego. W górze p o z a n i m i , to jest p o m i ę d z y więźniami
a wejściem d o j a s k i n i , pali się ogień, a m i ę d z y nimi a o g n i e m
biegnie n a p o d w y ż s z e n i u d r o g a i niski m u r , j a k b y e k r a n . T ą
d r o g ą p r z e c h o d z ą ludzie, niosąc p o s ą g i i figury zwierząt o r a z
inne p r z e d m i o t y w taki s p o s ó b , że t o , c o niosą, w i d a ć p o n a d
szczytem tego niskiego m u r u czy e k r a n u . W i ę ź n i o w i e zwróceni
t w a r z ą k u wewnętrznej ścianie j a s k i n i nie m o g ą widzieć się wzajemnie
ani p r z e d m i o t ó w niesionych w tyle za nimi, widzą n a t o m i a s t swoje
cienie i cienie p r z e d m i o t ó w r z u c a n e n a ścianę, n a k t ó r ą patrzą.
W i d z ą jedynie cienie.
Więźniowie przedstawiają większość ludzi, tę rzeszę ludzi, k t ó r z y
pozostają przez całe życie w stanie EiKaaia, postrzegając j e d y n i e cienie
rzeczywistości i słysząc jedynie e c h o p r a w d y . Ich p o g l ą d n a świat jest
zupełnie n i e a d e k w a t n y , w y p a c z o n y p r z e z „ich w ł a s n e n a m i ę t n o ś c i
i p r z e s ą d y innych ludzi d o s t a r c z a n e im za p o ś r e d n i c t w e m j ę z y k a
188 PLATON

32
i r e t o r y k i " . I c h o ć nie są w lepszej sytuacji niż dzieci, trzymają się
swoich w y p a c z o n y c h p o g l ą d ó w z uporczywością d o r o s ł y c h , nie m a j ą c
chęci uciec z domu-więzienia. N i e k o n i e c n a t y m . G d y b y b o w i e m zostali
nagle uwolnieni i mieli spojrzeć n a rzeczywiste p r z e d m i o t y , k t ó r y c h
cienie widzieli p o p r z e d n i o , byliby oślepieni b l a s k i e m światła i w y o b ­
rażaliby sobie, że cienie były o wiele bardziej rzeczywiste niż rzeczywis­
tość s a m a .
J e d n a k ż e jeśli k t ó r y ś z więźniów, w y d o b y w s z y się s t a m t ą d , s t o p n i o w o
przyzwyczaja się d o światła, p o p e w n y m czasie będzie u m i a ł p a t r z e ć n a
k o n k r e t n e p r z e d m i o t y zmysłów, k t ó r y c h p r z e d t e m widział tylko cienie.
Człowiek t e n n a razie o d b i e r a swych towarzyszy w świetle ognia (który
p r z e d s t a w i a widzialne słońce) i jest w stanie niarię, „ n a w r ó c i w s z y s i ę "
z 8iKÓVEc świata cieni, z p r z e s ą d ó w i n a m i ę t n o ś c i o r a z sofistyki, n a
rzeczywisty świat Cćkz, c h o ć jeszcze nie wzniósł się d o świata inteligibil-
n e g o , rzeczywistości niezmysłowych. O g l ą d a w i ę ź n i ó w t a k i m i , jacy są,
m i a n o w i c i e j a k o więźniów, więźniów w o k o w a c h n a m i ę t n o ś c i i sofis-
terii. A l e jeśli w y t r w a i wyjdzie z jaskini n a światło dzienne, ujrzy świat
oświetlony słońcem i zobaczy j a s n e p r z e d m i o t y (przedstawiające in-
teligibilne rzeczywistości), a w k o ń c u , c h o ć z t r u d e m , będzie m ó g ł
z o b a c z y ć s a m o słońce, k t ó r e symbolizuje ideę D o b r a , najwyższą F o r m ę ,
„ p r z y c z y n ę wszechrzeczy w dziedzinie p r a w o ś c i i p i ę k n a (...) ź r ó d ł o
3 3
p r a w d y i r o z u m u " . N a s t ę p n i e znajdzie się w stanie vórjaic. ( P o w r ó c i m y
d o Idei D o b r a , j a k również d o politycznych r o z w a ż a ń P l a t o n a w Rze­
czypospolitej w późniejszych r o z d z i a ł a c h . )
P l a t o n czyni u w a g ę , że jeśli k t o ś wyszedłszy n a światło słoneczne,
p o w r ó c i ł b y d o jaskini, nie byłby j u ż zdolny widzieć właściwie z p o w o d u
ciemności, stałby się więc „ ś m i e s z n y " ; n a t o m i a s t gdyby p r ó b o w a ł
u w o l n i ć k o g o ś i n n e g o i w y p r o w a d z i ć g o n a światło, więźniowie
kochający ciemności i uważający cienie z a p r a w d z i w ą rzeczywistość
uznaliby g o za przestępcę i skazali n a śmierć. M o ż n a t o r o z u m i e ć j a k o
aluzję d o S o k r a t e s a starającego się oświecić wszystkich, k t ó r z y chcieliby
go słuchać, o r a z sprawić, by pojęli p r a w d ę , z a m i a s t p o d l e g a ć p r z e s ą d o m
i sofisterii.
P o w y ż s z a alegoria p o k a z u j e w y r a ź n i e , że „ w z n o s z e n i e s i ę " linii
P l a t o n u w a ż a ł z a p o s t ę p , c h o ć p o s t ę p ten nie jest p r o c e s e m ciągłym
i a u t o m a t y c z n y m : w y m a g a wysiłku i u m y s ł o w e j dyscypliny. Stąd
p o d k r e ś l a n i e przez P l a t o n a wielkiej w a r t o ś c i w y c h o w a n i a , dzięki k t ó r e -

32
R. Nettleship, dz. cyt., s. 260.
33
Rep., 517 b 8-c 4. (Przekład polski: dz. cyt., s. 405, 406.)
TEORIA POZNANIA 189

m u młodzieniec p r o w a d z o n y jest s t o p n i o w o d o ujęcia wiecznych


i a b s o l u t n y c h p r a w d i wartości; w t e n s p o s ó b nie strawi życia n a
p r z y n a l e ż n y c h światu cieni b ł ę d a c h , fałszu, p r z e s ą d a c h , sofistycznych
p r z e k o n y w a n i a c h , ślepocie n a p r a w d z i w e w a r t o ś c i itp. W y c h o w a n i e m a
naczelną w a r t o ś ć d l a tych, k t ó r z y m a j ą stać się m ę ż a m i s t a n u . M ę ż o w i e
s t a n u i władcy b ę d ą ślepymi p r z y w ó d c a m i ślepych, jeśli p r z e b y w a ć będą
a
w sferze emaaia czy nianx, zatonięcie n a w y p a ń s t w o w e j jest o wiele
gorsze niż zatonięcie czyjejś p r y w a t n e j b a r k i . Z a i n t e r e s o w a n i e P l a t o n a
e p i s t e m o l o g i c z n y m p o s t ę p e m nie jest z a t e m a k a d e m i c k i e czy czysto
krytyczne: P l a t o n interesuje się p o s t ę p o w a n i e m człowieka, troską
o d u s z ę i d o b r e m p a ń s t w a . Człowiek, k t ó r y nie urzeczywistnia p r a w ­
dziwego d o b r a l u d z k i e g o , nie będzie p r o w a d z i ł d o b r e g o życia, a m ą ż
s t a n u , k t ó r y nie realizuje p r a w d z i w e g o d o b r a p a ń s t w a , k t ó r y nie patrzy
n a życie polityczne w świetle wiecznych z a s a d , d o p r o w a d z i swój lud d o
zguby.
M o ż n a p o s t a w i ć p y t a n i e , czy e p i s t e m o l o g i a P l a t o n a m a implikacje
religijne, jeśli c h o d z i o jej o b r a z linii i alegorię j a s k i n i . N i e p o d l e g a
dyskusji, że n e o p l a t o n i c y n a d a w a l i k o n c e p c j o m P l a t o n a z a b a r w i e n i e
religijne: p o n a d t o kiedy taki pisarz chrześcijański j a k P s e u d o - D i o n i z y
śledzi mistyczne w s t ę p o w a n i e d o B o g a przez via negativa wiodącą p o z a
widzialne s t w o r z e n i a d o ich niewidzialnego Ź r ó d ł a , światła, k t ó r e
oślepia swoim n a d m i a r e m , t a k że d u s z a jest w stanie, by t a k rzec,
świetlistej ciemności, t o z pewnością w y k o r z y s t u j e o n t e m a t y , k t ó r e
d o t a r ł y d o niego o d P l a t o n a via n e o p l a t o n i c y . Z tego j e d n a k ż e
niekoniecznie w y n i k a , że s a m P l a t o n p o j m o w a ł o w o w s t ę p o w a n i e
z religijnego p u n k t u widzenia. W k a ż d y m razie tego t r u d n e g o z a g a d ­
nienia nie m o ż n a podjąć z d o b r y m r e z u l t a t e m , d o p ó k i nie rozważy się
ontologicznej n a t u r y i statusu Platońskiej Idei D o b r a , a n a w e t wtedy
z t r u d e m m o ż n a osiągnąć definitywną p e w n o ś ć .
Rozdział XX

DOKTRYNA FORM

W tym rozdziale zajmiemy się teorią form czy idei w jej aspekcie
o n t o l o g i c z n y m . Widzieliśmy j u ż , że w e d ł u g P l a t o n a p r z e d m i o t p r a w ­
dziwej wiedzy m u s i być stały i niezmienny, m u s i b y ć t o p r z e d m i o t
inteligencji, a nie zmysłów, i że te w y m o g i spełnia pojęcie o g ó l n e , w t y m
s t o p n i u , w j a k i m r o z p a t r y w a n y jest najwyższy s t a n p o z n a n i a , czyli
vótjaic. Z Platońskiej epistemologii wyraźnie w y n i k a , że pojęcia o g ó l n e ,
k t ó r e ujmujemy w myśleniu, nie są p o z b a w i o n e o b i e k t y w n y c h o d ­
niesień, j e d n a k ż e nie p r z e a n a l i z o w a l i ś m y jeszcze ważnej kwestii, n a
czym polega t o o b i e k t y w n e odniesienie. Istnieje d o p r a w d y d u ż o świa­
dectw, że P l a t o n z a j m o w a ł się w ciągu lat swej akademickiej i literackiej
działalności p r o b l e m a m i wynikającymi z teorii f o r m , nie m a n a t o m i a s t
ż a d n e g o p r a w d z i w e g o świadectwa, by k i e d y k o l w i e k r a d y k a l n i e zmienił
swą d o k t r y n ę lub by jej w ogóle p o n i e c h a ł , aczkolwiek b a r d z o starał się
ją wyjaśnić czy z m o d y f i k o w a ć w o b e c t r u d n o ś c i , j a k i e m u nastręczała
czy j a k i e wysuwali inni. C z a s a m i twierdzi się, że m a t e m a t y z a c j a form,
p r z y p i s y w a n a P l a t o n o w i przez A r y s t o t e l e s a , była d o k t r y n ą , k t ó r ą
P l a t o n sformułował w p ó ź n y m wieku, że była n a w r o t e m d o „mistycyz­
1
m u " Pitagorejskiego . A r y s t o t e l e s nie m ó w i j e d n a k , że P l a t o n zmienił
swą d o k t r y n ę , i j e d y n y m s e n s o w n y m w n i o s k i e m , j a k i m o ż n a w y s n u ć
z j e g o słów, m o ż e być stwierdzenie, że P l a t o n t r z y m a ł się mniej więcej tej
samej d o k t r y n y przynajmniej w czasie, kiedy A r y s t o t e l e s działał p o d
j e g o k i e r o w n i c t w e m w A k a d e m i i . (Jest n a t u r a l n i e inną kwestią, czy
Arystoteles i n t e r p r e t o w a ł P l a t o n a błędnie, czy p r a w i d ł o w o . ) Lecz
chociaż P l a t o n p o d t r z y m y w a ł d o k t r y n ę idei i s t a r a ł się objaśnić jej
znaczenie o r a z jej ontologiczne i logiczne implikacje, nie w y n i k a stąd

1
W. T. Stace, Critical History, s. 191.
DOKTRYNA FORM 191

wcale, że zawsze m o ż e m y zrozumieć, co faktycznie m i a ł n a myśli.


S z k o d a , że nie p o s i a d a m y o d p o w i e d n i c h relacji o j e g o w y k ł a d a c h
w A k a d e m i i , gdyż to rzuciłoby niewątpliwie d u ż o światła n a i n t e r p r e t a ­
cję j e g o teorii w y ł o ż o n y c h w d i a l o g a c h o r a z d o s t a r c z y ł o b y n a m
n i e o c e n i o n y c h korzyści p o z n a n i a j e g o „ r z e c z y w i s t y c h " opinii, opinii
p r z e k a z a n y c h j e d y n i e w n a u c z a n i u u s t n y m i nigdy nie o p u b l i k o w a n y c h .
W Rzeczypospolitej przyjmuje się, że ilekroć m n o g o ś ć rzeczy j e d n o ­
s t k o w y c h m a w s p ó l n ą n a z w ę , mają t a k ż e o d p o w i a d a j ą c ą im ideę czy
2
f o r m ę . Jest nią pojęcie ogólne, w s p ó l n a n a t u r a czy cecha u j m o w a n a
w pojęciu, n a p r z y k ł a d p i ę k n o . Istnieje wiele p i ę k n y c h rzeczy, t w o r z y m y
j e d n a k j e d n o p o w s z e c h n e pojęcie p i ę k n a s a m e g o . P l a t o n p r z y j m o w a ł
też, że te pojęcia p o w s z e c h n e nie są j e d y n i e pojęciami s u b i e k t y w n y m i ,
lecz że w nich ujmujemy o b i e k t y w n e istoty. N a pierwszy rzut o k a pogląd
ten wydaje się m o ż e osobliwie n a i w n y , m u s i m y j e d n a k p a m i ę t a ć , że
w e d ł u g P l a t o n a t o m y ś l ujmuje rzeczywistość, a z a t e m p r z e d m i o t myśli
przeciwstawiony p o s t r z e g a n i u z m y s ł o w e m u , to jest pojęcie ogólne, m u s i
p o s i a d a ć rzeczywistość. J a k m o g ł y b y pojęcia o g ó l n e być ujęte i s t a n o w i ć
p r z e d m i o t myśli, gdyby nie były rzeczywiste? M y je odkrywamy, nie są
p o p r o s t u przez n a s wynalezione. P o w i n n i ś m y t a k ż e p a m i ę t a ć , że P l a t o n
p o c z ą t k o w o interesował się m o r a l n y m i i estetycznymi pojęciami ogól­
n y m i (a t a k ż e p r z e d m i o t a m i wiedzy m a t e m a t y c z n e j ) , co było zgoła
n a t u r a l n e , zważywszy główne z a i n t e r e s o w a n i a S o k r a t e s a , a myślenie
o A b s o l u t n y m D o b r u i A b s o l u t n y m P i ę k n i e istniejących n a własnych
p r a w a c h , by t a k powiedzieć, nie jest czymś n i e r a c j o n a l n y m , zwłaszcza
jeśli P l a t o n u t o ż s a m i a ł je ze sobą, co - j a k sądzimy - czynił. K i e d y
j e d n a k zaczął z w r a c a ć większą u w a g ę n a p r z e d m i o t y n a t u r a l n e i roz­
w a ż a ć pojęcie klasy, t a k i e j a k pojęcie człowieka czy k o n i a , t r u d n o było
m u z a k ł a d a ć , że pojęcia ogólne o d p o w i a d a j ą c e t y m pojęciom klas
istnieją w ł a s n y m p r a w e m j a k o istoty o b i e k t y w n e . M o ż n a u t o ż s a m i ć
A b s o l u t n e D o b r o i A b s o l u t n e P i ę k n o , nie t a k ł a t w o j e d n a k u t o ż s a m i a ć
o b i e k t y w n ą istotę człowieka z o b i e k t y w n ą istotą k o n i a : w rzeczywistości
t a k a p r ó b a w y d a w a ł a b y się śmieszna. N a l e ż a ł o j e d n a k znaleźć j a k ą ś
z a s a d ę j e d n o ś c i , by istoty nie p o z o s t a w a ł y o d i z o l o w a n e j e d n a o d
drugiej. P l a t o n zaczął więc p o s z u k i w a ć owej z a s a d y jedności, aby
wszystkie istoty g a t u n k o w e m o ż n a było zjednoczyć czy p o d p o r z ą d ­
k o w a ć jednej najwyższej istocie r o d z a j u . P l a t o n p o d c h o d z i co p r a w d a
d o tego p r o b l e m u z logicznego p u n k t u widzenia, wgłębiając się w z a g a d ­
nienie logicznej klasyfikacji, j e d n a k nie m a m y p r a w d z i w e g o świadect-

2
Rep., 596 a 6-7; por. 507 a-b.
192 PLATON

w a , że kiedykolwiek porzucił p r z e k o n a n i e , iż pojęcia o g ó l n e mają status


ontologiczny, bez wątpienia też sądził, że stawiając p r o b l e m logicznej
klasyfikacji, stawiał t a k ż e p r o b l e m unifikacji ontologicznej.
T y m o b i e k t y w n y m i s t o t o m P l a t o n n a d a ł m i a n o idei czy form (iósai
czy Eiórf) - słów tych u ż y w a zamiennie. Słowo eióoc w t a k i m związku
z n a c z e n i o w y m p o j a w i a się nagle w Fedonie? J e d n a k ż e nie w o l n o n a m
d a ć się zwieść t a k i m użyciem t e r m i n u „ i d e a " . „ I d e a " w potocznej m o w i e
o z n a c z a s u b i e k t y w n ą m y ś l pojawiającą się w u m y ś l e , n a p r z y k ł a d kiedy
m ó w i m y : „ T o jest tylko p e w n a idea i nic r e a l n e g o " . N a t o m i a s t P l a t o n ,
m ó w i ą c o ideach czy f o r m a c h , o d n o s i się d o obiektywnej treści czy
związków n a s z y c h pojęć o g ó l n y c h . W n a s z y c h pojęciach o g ó l n y c h
ujmujemy o b i e k t y w n e istoty i właśnie d o tych o b i e k t y w n y c h istot
stosował Platon termin „idee". W niektórych dialogach, na przykład
w Uczcie, słowo „ i d e a " nie jest u ż y w a n e , j e d n a k występuje t a m j e g o
znaczenie, gdyż w d i a l o g u t y m P l a t o n m ó w i o p o d s t a w o w y m czy
a b s o l u t n y m Pięknie (auro o mxi KaXbv), a właśnie P i ę k n o A b s o l u t n e jest
dla niego niczym i n n y m j a k ideą P i ę k n a . T a k więc nie m a specjalnego
znaczenia, czy m ó w i ł o A b s o l u t n y m D o b r u , czy o Idei D o b r a ; i j e d n o ,
i d r u g i e o d n o s i się d o o b i e k t y w n e j istoty, k t ó r a jest źródłem d o b r o c i
znajdującej się w e wszystkich poszczególnych rzeczach, k t ó r e są p r a w ­
dziwie d o b r e .
P o n i e w a ż przez idee czy formy P l a t o n r o z u m i a ł o b i e k t y w n e istoty,
niezmiernie w a ż n e d l a z r o z u m i e n i a Platońskiej ontologii staje się j a k
najdokładniejsze ustalenie, c o właściwie sądził o n o tych o b i e k t y w n y c h
istotach. C z y mają o n e t r a n s c e n d e n t a l n e w ł a s n e istnienie niezależnie o d
rzeczy szczegółowych? Jeśli t a k , j a k i jest ich w z a j e m n y s t o s u n e k o r a z
s t o s u n e k d o k o n k r e t n y c h j e d n o s t k o w y c h p r z e d m i o t ó w w t y m świecie?
Czy P l a t o n p o d w a j a świat d o ś w i a d c z e n i a z m y s ł o w e g o , postulując
t r a n s c e n d e n t a l n y świat niewidzialnych n i e m a t e r i a l n y c h esencji? Jeśli
t a k , j a k i jest s t o s u n e k tego świata esencji d o B o g a ? N i e m o ż n a
zaprzeczyć, że język P l a t o n a często implikuje istnienie oddzielnego
świata t r a n s c e n d e n t a l n y c h esencji, należy j e d n a k p a m i ę t a ć , że g ł ó w n y m
p r z e z n a c z e n i e m j ę z y k a jest odniesienie d o p r z e d m i o t ó w n a s z e g o p o ­
strzegania z m y s ł o w e g o , i j ę z y k b a r d z o często o k a z u j e się n i e o d p o w i e d n i
d o d o k ł a d n e g o w y r a ż e n i a p r a w d metafizycznych. T a k więc m ó w i m y ,
i nie s p o s ó b m ó w i ć inaczej, o „ B o g u , k t ó r y p r z e w i d z i a ł " . Z tego z d a n i a
w y n i k a , w e d ł u g j e g o b r z m i e n i a , że B ó g znajduje się w czasie, p o d c z a s
gdy wiemy, że B ó g nie jest w czasie, lecz jest wieczny. N i e p o t r a f i m y

Phaedo, 102 b 1.
DOKTRYNA FORM 193

j e d n a k ż e m ó w i ć a d e k w a t n i e o wieczności B o g a , p o n i e w a ż sami nie m a m y


doświadczenia wieczności i nasz język nie jest p r z e z n a c z o n y d o w y r a ż a n i a
t a k i c h zjawisk. Jesteśmy istotami l u d z k i m i i m u s i m y p o s ł u g i w a ć się
językiem l u d z k i m - nie m a m y przecież i n n e g o : p o w i n n i ś m y p r z e t o
z a c h o w a ć o s t r o ż n o ś ć w przywiązywaniu zbyt wielkiej wagi d o s a m e g o
j ę z y k a czy z w r o t ó w u ż y w a n y c h przez P l a t o n a , kiedy zajmował się
zawiłymi metafizycznymi kwestiami. M u s i m y s t a r a ć się w n i k n ą ć w zna­
czenie kryjące się p o z a tymi z w r o t a m i . N i e myślę j e d n a k , by w y n i k a ł o
stąd, że P l a t o n nie wierzył w istnienie p o w s z e c h n y c h esencji, chcę tylko
powiedzieć, że jeśli twierdzimy, iż rzeczywiście głosił tę d o k t r y n ę , m u s i m y
uważać, a b y jej nie ośmieszyć przez podkreślenie u ż y w a n y c h przez P l a t o n a
w y r a ż e ń bez właściwego r o z w a ż e n i a z n a c z e ń , j a k i e należy im przypisać.
O t ó ż przedstawienie Platońskiej teorii idei, k t ó r e m o g l i b y ś m y n a z w a ć
„ p o s p o l i t y m " , m o g ł o b y ogólnie w y g l ą d a ć mniej więcej następująco.
W e d ł u g P l a t o n a przedmioty, k t ó r e ujmujemy w pojęciach powszechnych,
p r z e d m i o t y , k t ó r y m i zajmuje się n a u k a , p r z e d m i o t y o d p o w i a d a j ą c e
p o w s z e c h n y m t e r m i n o m o r z e k a n i a , są o b i e k t y w n y m i ideami czy istnieją­
cymi pojęciami o g ó l n y m i , istniejącymi w t r a n s c e n d e n t a l n y m w ł a s n y m
świecie ich samych - gdzieś „ p o z a " - niezależnie o d rzeczy podpadających
p o d zmysły, przy czym słowo „ n i e z a l e ż n i e " r o z u m i e m y j a k o oddzielenie
przestrzenne. Rzeczy zmysłowe są k o p i a m i tych uniwersalnych rzeczywis­
tości czy też w nich uczestniczą, lecz te o s t a t n i e przebywają w nie
podlegającym z m i a n o m ich w ł a s n y m niebie, p o d c z a s gdy rzeczy zmysło­
we podlegają zmianie; w rzeczywistości zawsze są w stanie s t a w a n i a się
i nigdy p r a w d z i w i e o nich nie m o ż n a powiedzieć, że są. Idee istnieją
w swym niebie o d d z i e l o n e j e d n a od drugiej i niezależnie od umysłu tego,
k t ó r y myśli. G d y t a k p r z e d s t a w i się teorię P l a t o n a , okazuje się, że
substytuujące pojęcia o g ó l n e a l b o istnieją (w k t ó r y m to w y p a d k u
rzeczywisty świat n a s z e g o d o ś w i a d c z e n i a jest bez ż a d n e g o u z a s a d n i e n i a
p o d w o j o n y ) , a l b o nie istnieją, lecz m a j ą niezależną i istotową rzeczywis­
tość w j a k i ś tajemniczy s p o s ó b (w k t ó r y m t o w y p a d k u bez ż a d n e g o
u z a s a d n i e n i a wbija się klin p o m i ę d z y istnienie i nieistnienie). ( Z a u w a ż m y
n a w i a s e m , że t o m i s t y c z n a szkoła filozofów scholastycznych d o p u s z c z a
„ r e a l n ą r ó ż n i c ę " p o m i ę d z y istotą a a k t e m istnienia w bycie s t w o r z o n y m ;
j e d n a k ż e według nich różnica u m i e j s c o w i o n a jest w stworzeniu. Nie
s t w o r z o n y Byt jest A b s o l u t n ą Egzystencją i A b s o l u t n ą Esencją stanowią­
cą t o ż s a m o ś ć . ) M o ż n a wymienić trzy przyczyny, k t ó r e d o p r o w a d z i ł y d o
t a k i e g o tradycyjnego p r z e d s t a w i e n i a d o k t r y n y P l a t o n a .
(I) S p o s ó b , w j a k i P l a t o n m ó w i o ideach, w y r a ź n i e wskazuje, iż
z a k ł a d a o n , że istnieją o n e w jakiejś sferze niezależnie. I t a k w Fedonie
194 PLATON

głosi, że d u s z a istniała p r z e d swoim połączeniem z ciałem w j a k i m ś


t r a n s c e n d e n t a l n y m królestwie, w k t ó r y m p o j m o w a ł a sybstytuujące
inteligibilne byty, czyli idee, stanowiące, j a k się wydaje, m n o g o ś ć
„ o d e r w a n y c h " esencji. P r o c e s p o z n a n i a , czyli z d o b y w a n i a wiedzy,
p o l e g a z a s a d n i c z o n a p r z y p o m i n a n i u sobie, n a p a m i ę t a n i u idei, k t ó r e
d u s z a raz wyraźnie uchwyciła w swym stanie preegzystencji.
(II) Arystoteles stwierdza w Metafizyce? że P l a t o n „oddzielił" idee,
p o d c z a s gdy S o k r a t e s tego nie czynił. W swojej krytyce teorii idei
n i e u s t a n n i e z a k ł a d a , że w e d ł u g p l a t o n i k ó w idee istnieją niezależnie od
z m y s ł o w y c h p r z e d m i o t ó w . I d e e stanowią rzeczywistość czy „ s u b s t a n ­
cję" rzeczy. „ J a k ż e więc - zapytuje A r y s t o t e l e s - idee będące s u b s t a n ­
5
cjami rzeczy m o g ł y b y istnieć o d d z i e l n i e ? "
W Timajosie P l a t o n wyraźnie n a u c z a , że B ó g , czyli „ D e m i u r g " ,
t w o r z y rzeczy tego świata w e d ł u g m o d e l u form. Z t e g o w y n i k a , że formy
czy idee istnieją o s o b n o , nie t y l k o oddzielnie od rzeczy zmysłowych, dla
k t ó r y c h są m o d e l e m , lecz t a k ż e o d Boga, k t ó r y bierze je za swój m o d e l .
Są więc j a k gdyby zawieszone w p o w i e t r z u .
W ten s p o s ó b - twierdzą krytycy - P l a t o n :
(a) p o d w a j a świat „rzeczywisty";
(b) u s t a n a w i a m n ó s t w o s u b s y s t e n t n y c h esencji bez d o s t a t e c z n e g o
metafizycznego u z a s a d n i e n i a czy p o d s t a w y (gdyż są niezależne n a w e t
od Boga);
(c) nie potrafi wyjaśnić s t o s u n k u z a c h o d z ą c e g o p o m i ę d z y zmys­
ł o w y m i rzeczami a ideami (nie m ó w i ą c o m e t a f o r y c z n y c h określeniach
j a k „ n a ś l a d o w a n i e " czy „ u c z e s t n i c t w o " ) ; o r a z
(d) nie potrafi w y t ł u m a c z y ć s t o s u n k u jednej idei d o drugiej, n a
p r z y k ł a d g a t u n k u d o r o d z a j u , ani znaleźć rzeczywistej z a s a d y jedności.
T a k więc, jeśli P l a t o n starał się rozwiązać p r o b l e m J e d n e g o i M n o g o ś c i ,
j e g o p r ó b y kończyły się ż a ł o s n y m n i e p o w o d z e n i e m i t y l k o p r z y s p o r z y ł
światu jeszcze jednej fantastycznej teorii, k t ó r ą obalił geniusz A r y s ­
totelesa.
Należy uciec się d o bardziej szczegółowej analizy myśli P l a t o n a , by
p o k a z a ć , ile p r a w d y mieści się w t a k i m p r z e d s t a w i e n i u teorii idei, j e d n a k
chcielibyśmy o d r a z u zwrócić u w a g ę n a t o , że ci k r y t y c y mają s k ł o n n o ś ć
d o lekceważenia f a k t u , że P l a t o n widział w y r a ź n i e , iż wielość idei
w y m a g a pewnej zasady j e d n o ś c i , i p r ó b o w a ł rozwiązać ten p r o b l e m .
K r y t y c y ci są t a k ż e skłonni lekceważyć fakt, że istnieją w s k a z ó w k i nie

4
Metaph., A, 987 b 1-10; M, 1078 b 30-32.
5
Tamże, A, 991 b 2-3.
DOKTRYNA FORM 195

tylko w s a m y c h d i a l o g a c h , lecz t a k ż e w aluzjach A r y s t o t e l e s a d o teorii


P l a t o n a i w l e k t u r a c h P l a t o n a , ukazujące, w j a k i s p o s ó b P l a t o n
p r ó b o w a ł rozwiązać p r o b l e m , m i a n o w i c i e przez n o w ą interpretację
i z a s t o s o w a n i e d o k t r y n y eleatów o J e d n y m . Jest s p r a w ą dyskusji, czy
P l a t o n rzeczywiście rozwiązał p r o b l e m y , k t ó r e nastręczają j e g o teorie,
j e d n a k ż e nie w o l n o sądzić, że nie d o s t r z e g a ł ż a d n y c h t r u d n o ś c i , k t ó r e
później wysunął przeciw n i e m u A r y s t o t e l e s . Przeciwnie, P l a t o n u p r z e ­
dził n i e k t ó r e z z a r z u t ó w Arystotelesa i był p r z e k o n a n y , że o d p o w i e d z i a ł
n a e w e n t u a l n e obiekcje mniej lub bardziej z a d o w a l a j ą c o . Arystoteles
widocznie u w a ż a ł inaczej i być m o ż e m i a ł rację, ale twierdzenie, j a k o b y
A r y s t o t e l e s p o d n o s i ł z a r z u t y , k t ó r y c h P l a t o n nie był w stanie dostrzec,
nie m a u z a s a d n i e n i a w historii. P o d o b n i e , s k o r o jest h i s t o r y c z n y m
faktem, a jest t a k istotnie, że P l a t o n w y s u w a ł t r u d n o ś c i przeciwko
w ł a s n y m t e o r i o m , należy być o s t r o ż n y m w p r z y p i s y w a n i u m u opinii,
k t ó r a byłaby f a n t a s t y c z n a - c h y b a że oczywiście ś w i a d e c t w a zmuszają
n a s d o p r z e k o n a n i a , że ją podzielał.
Z a n i m przejdziemy d o r o z w a ż e n i a teorii idei p r z e d s t a w i o n e j w d i a l o ­
gach, winniśmy p o c z y n i ć kilka u w a g w s t ę p n y c h w związku z t r z e m a
racjami, k t ó r e wyliczyliśmy n a p o p a r c i e tradycyjnego p r z e d s t a w i a n i a
Platońskiej teorii idei.
(I) Jest niezaprzeczalnym f a k t e m , że P l a t o n a s p o s ó b m ó w i e n i a
o ideach b a r d z o często implikuje, że istnieją o n e „oddzielnie o d " rzeczy
zmysłowych. Jesteśmy p r z e k o n a n i , że P l a t o n rzeczywiście w y z n a w a ł
t a k ą d o k t r y n ę , j e d n a k ż e t r z e b a t u z r o b i ć d w a zastrzeżenia.
(a) Jeśli istnieją o n e „oddzielnie o d " rzeczy zmysłowych, o w o
„oddzielnie o d " m o ż e jedynie znaczyć, że idee posiadają rzeczywistość
niezależną o d nich. N i e m o ż e być m o w y o t y m , że idee przebywają
w j a k i m ś miejscu, ściśle m ó w i ą c m o g ł y b y o n e b y ć z a r ó w n o „ w " rzeczach
zmysłowych, j a k i „ p o z a " nimi, gdyż ex hypothesi są niecielesnymi
esencjami, a niecielesne esencje nie m o g ą z a j m o w a ć ż a d n e g o miejsca.
P o n i e w a ż P l a t o n m u s i a ł p o s ł u g i w a ć się językiem l u d z k i m , m ó g ł n a t u r a l ­
nie wyrazić istotową rzeczywistość i niezależność idei w terminologii
przestrzennej (nie m ó g ł uczynić niczego i n n e g o ) ; j e d n a k ż e wcale nie
m u s i a ł myśleć, że idee są przestrzennie o d d z i e l o n e o d rzeczy. W t y m
znaczeniu t r a n s c e n d e n c j a m o g ł a o z n a c z a ć , że idee nie zmieniają się i nie
giną w r a z ze z m y s ł o w y m i rzeczami j e d n o s t k o w y m i . T o , że znajdują się
w swoim niebieskim miejscu, m o g ł o znaczyć nie więcej niż t o , że
z transcendencji B o g a w y n i k a d l a n a s , iż B ó g p r z e b y w a w miejscu
o d m i e n n y m o d miejsc czy przestrzeni z a j m o w a n y c h przez zmysłowe
p r z e d m i o t y , k t ó r e stworzył. Jest niedorzecznością m ó w i ć , j a k o b y
196 PLATON

z Platońskiej teorii w y n i k a ł o założenie o istnieniu w niebie I d e a l n e g o


C z ł o w i e k a we wszystkich w y m i a r a c h ; długości, szerokości, głębokości
itd. T a k i e podejście d o teorii Platońskiej uczyniłoby ją śmieszną.
C o k o l w i e k zatem znaczyłaby t r a n s c e n d e n c j a , z pewnością nie znaczy
właśnie tego.
(b) M u s i m y u w a ż a ć , by nie p r z y k ł a d a ć zbyt wielkiej wagi d o takich
d o k t r y n , j a k preegzystencja duszy i p o z n a w c z y p r o c e s „ p r z y p o m i n a n i a
s o b i e " . J a k w i a d o m o , P l a t o n c z a s a m i posługuje się „ m i t e m " , „ p r z y ­
bliżoną relacją", k t ó r y c h z g o d n i e z j e g o intencją nie należy p r z y j m o w a ć
dosłownie i z taką samą powagą, z jaką podchodzimy do wywodów
ściśle n a u k o w y c h . I t a k w Fedonie „ S o k r a t e s " o p o w i a d a o przyszłym
życiu duszy, p o czym wyraźnie oświadcza, że nie w y p a d a człowiekowi
r o z u m n e m u wierzyć, że rzeczy wyglądają d o k ł a d n i e t a k , j a k o n je
6
o p i s a ł . J e d n a k ż e , c h o ć jest d o ś ć oczywiste, że o p o w i e ś ć o przyszłym
życiu d u s z y opiera się n a d o m y s ł a c h i m a c h a r a k t e r z założenia
„ m i t y c z n y " , to całkowicie n i e u z a s a d n i o n e jest rozszerzanie pojęcia
„ m i t u " t a k , by o b e j m o w a ł o całą d o k t r y n ę nieśmiertelności, j a k nie­
k t ó r z y chcieliby czynić. W e w s p o m n i a n y m miejscu w Fedonie S o k r a t e s
oświadcza b o w i e m również, że chociaż nie należy sądzić, iż o b r a z
przyszłego życia jest d o s ł o w n y i p o t w i e r d z o n y , t o d u s z a jest „ z
pewnością nieśmiertelna". A p o n i e w a ż P l a t o n łączy nieśmiertelność p o
śmierci z preegzystencja, nie wydaje się u s p r a w i e d l i w i o n e o d r z u c a n i e
całej koncepcji preegzystencji j a k o „ m i t y c z n e j " . Być m o ż e dla P l a t o n a
była o n a tylko hipotezą ( t a k więc, j a k p o w i e d z i a ł e m , nie p o w i n n i ś m y
przywiązywać d o niej zbyt wielkiej wagi); ale r o z w a ż y w s z y wszystko, nie
m a m y p r a w a twierdzić, że chodzi tu tylko o m i t , i jeśli nie p o t r a f i m y
z a d o w a l a j ą c o w y k a z a ć m i t y c z n e g o c h a r a k t e r u tej d o k t r y n y , p o w i n n i ś ­
m y p r z y j m o w a ć ją z należną p o w a g ą . N a w e t g d y b y d u s z a p o s i a d a ł a
preegzystencję i w tym stanie preegzystencji k o n t e m p l o w a ł a formy, nie
w y n i k a ł o b y stąd, że f o r m y czy idee znajdują się w j a k i m ś miejscu, c h y b a
że metaforycznie. N i e m a m y też p o d s t a w twierdzić, że są o n e „ o d e ­
r w a n y m i " esencjami, gdyż wszystkie m o g ą b y ć objęte p e w n ą o n -
tologiczną zasadą jedności.
(II) Jeśli chodzi o u w a g i A r y s t o t e l e s a w Metafizyce, warto od razu
z a u w a ż y ć , że Arystoteles m u s i a ł wiedzieć całkiem d o b r z e , czego P l a t o n
n a u c z a ł w A k a d e m i i , i że nie był o g r a n i c z o n y u m y s ł o w o . Byłoby
niedorzecznością twierdzić, j a k o b y n i e d o s t a t e c z n a z n a j o m o ś ć ówczes­
nych m a t e m a t y c z n y c h t r e n d ó w d o p r o w a d z i ł a A r y s t o t e l e s a d o zasad-

6
Phaedo, 114 d 1-2.
DOKTRYNA FORM 197

niczego zniekształcenia Platońskiej d o k t r y n y form, przynajmniej w jej


n i e m a t e m a t y c z n y c h a s p e k t a c h . P e ł n e r o z u m i e n i e przez Arystotelesa
m a t e m a t y c z n y c h teorii P l a t o n a m o ż e być s p r a w ą dyskusji: z t e g o , że być
m o ż e nie w pełni j e r o z u m i a ł , nie w y n i k a wcale, że popełnił g r u b y błąd
w swej interpretacji Platońskiej ontologii. Jeśli Arystoteles stwierdza, że
P l a t o n „ o d d z i e l i ł " formy, nie m o ż e m y o d r z u c a ć tego oświadczenia j a k o
ignoranckiej k r y t y k i . Jednocześnie m u s i m y b y ć o s t r o ż n i i nie m o ż e m y
o s ą d z a ć a priori, co Arystoteles r o z u m i a ł przez „ o d d z i e l e n i e " . P o n a d t o
t r z e b a z b a d a ć , czy z krytyki A r y s t o t e l e s a teorii Platońskiej koniecznie
w y n i k a , że sam P l a t o n wyciągał te w n i o s k i , k t ó r e a t a k u j e Arystoteles.
M o ż e być tak, że n i e k t ó r e z tych a t a k o w a n y c h w n i o s k ó w Arystoteles
u w a ż a ł za logiczne konsekwencje teorii P l a t o ń s k i e j , chociaż sam P l a t o n
m ó g ł ich nie w y p r o w a d z a ć . G d y b y t a k b y ł o , w i n n i ś m y z b a d a ć , czy
rzeczywiście wnioski te wypływają z przesłanek P l a t o n a . P o n i e w a ż
j e d n a k n i e p r a k t y c z n i e byłoby r o z w a ż a ć k r y t y k ę Arystotelesa, bez
u p r z e d n i e g o z a p o z n a n i a się z t y m , co sam P l a t o n m ó w i ł n a t e m a t idei
w swych o p u b l i k o w a n y c h p r a c a c h , najlepiej jest zostawić n a później
dywagacje Arystotelesa, chociaż nie m o ż n a całkiem się o d nich o d ­
grodzić, gdyż w wykładzie n a t e m a t d o k t r y n y Platońskiej m u s i m y
p o l e g a ć n a Arystotelesowej znajomości o d c z y t ó w P l a t o n a . W a ż n e jest
j e d n a k (i to jest z a d a n i e m tych u w a g w s t ę p n y c h ) , b y ś m y odrzucili myśl,
że Arystoteles był n i e k o m p e t e n t n y m głupcem n i e z d o l n y m zrozumieć
7
p r a w d z i w y c h p o g l ą d ó w M i s t r z a . Być m o ż e był niesprawiedliwy, lecz
głupcem nie był z pewnością.
(III) N i e m o ż n a bynajmniej przeczyć, że P l a t o n w Timajosie w y r a ż a
się t a k , j a k b y D e m i u r g , P r z y c z y n a S p r a w c z a p o r z ą d k u w świecie,
k s z t a ł t o w a ł p r z e d m i o t y tego świata w e d ł u g w z o r c a , j a k o Przyczyny
W z o r c z e j , dając w ten s p o s ó b d o z r o z u m i e n i a , że f o r m y czy idee są
całkowicie o d m i e n n e od D e m i u r g a . Jeśli z a t e m n a z w a l i b y ś m y D e m i u r ­
ga „ B o g i e m " , musielibyśmy przyjąć, że f o r m y znajdują się nie tylko n a
zewnątrz tego świata, lecz t a k ż e „ n a z e w n ą t r z " B o g a . C h o ć j e d n a k język
P l a t o n a w Timajosie z pewnością implikuje t a k ą interpretację, istnieje
p e w n a racja, j a k z o b a c z y m y później, by u w a ż a ć , że D e m i u r g Timajosa
jest tylko hipotezą; nie należy więc z b y t n i o a k c e n t o w a ć „ t e i z m u "
P l a t o n a . P o n a d t o , co w a r t o z a p a m i ę t a ć , d o k t r y n a P l a t o n a w jego

7
Jestem wprawdzie zdania, że Arystoteles w swej krytyce teorii idei nie był
sprawiedliwy w stosunku do Platona, jednak przypisywałbym to raczej polemicznej
postawie, jaką Arystoteles zajął wobec tej teorii niż jego rzekomym niedostatkom
intelektualnym.
198 PLATON

w y k ł a d a c h nie była d o k ł a d n i e t a k a s a m a j a k w d i a l o g a c h l u b , m ó w i ą c
ściślej, P l a t o n w w y k ł a d a c h rozwinął a s p e k t y swej d o k t r y n y , k t ó r e
z t r u d e m pojawiają się w d i a l o g a c h . U w a g i A r y s t o t e l e s a dotyczące
w y k ł a d u P l a t o n a n a t e m a t D o b r a , j a k je relacjonuje A r y s t o k s e n o s ,
wydają się w s k a z y w a ć , że w d i a l o g a c h t a k i c h j a k Timajos P l a t o n u k a z a ł
n i e k t ó r e swoje myśli j e d y n i e w s p o s ó b o b r a z o w y i figuratywny.
P o w r ó c i m y d o tej s p r a w y później: teraz w i n n i ś m y s t a r a ć się stwierdzić,
j a k a była w rzeczywistości d o k t r y n a P l a t o n a o ideach.
1. W Fedonie, gdzie r o z w a ż a n i a z e ś r o d k o w u j ą się w o k ó ł p r o b l e m u
nieśmiertelności, p o j a w i a się myśl, że p r a w d y nie m o g ą p o z n a ć zmysły
cielesne, lecz m o ż e jej d o s i ę g n ą ć s a m f ó z u m f t t ó r y c h w y t a rzeczy takie,
8
j a k i m i „są rzeczywiście" . C o to są za rzeczy, k t ó r e ^ r z e c z y w i ś c i e są", tj.„
k t ó r e mają p r a w d z i w e istnienie? Są t o istoty rzeczy, i S o k r a t e s w y m i e n i a
j a k o p r z y k ł a d y s a m ą sprawiedliwość, s a m o p i ę k n o i d o b r o sam07~
abstrakcyjną r ó w n o ś ć itp. I s t o t y tych rzeczy p o z o s t a j ą zawsze te same,
p o d c z a s gdy nie m o ż n a t e g o powiedzieć o p o s z c z e g ó l n y c h p r z e d m i o t a c h
zmysłów. S o k r a t e s przyjmuje, że rzeczywiście istnieją takie istoty.
Z a c z y n a od założenia, „że istnieje jakieś p i ę k n o s a m o w sobie i d o b r o ,
i w i e l k o ś ć " o r a z że n a p r z y k ł a d poszczególny p i ę k n y p r z e d m i o t jest
9
d l a t e g o p i ę k n y , że uczestniczy w t y m a b s t r a k c y j n y m p i ę k n i e . ( W 102
b istoty te o k r e ś l o n e są j a k o idee - śiórj.) W Fedonie p r z e k o n a n i e
o istnieniu tych istot m a p o m ó c w d o w o d z e n i u nieśmiertelności.
S o k r a t e s wykazuje, że l u d z k a umiejętność o s ą d z a n i a rzeczy j a k o
bardziej lub mniej r ó w n y c h , bardziej lub m n i e j p i ę k n y c h , świadczy
0 t y m , że człowiek z n a j a k i ś wzorzec, d o k t ó r e g o o d n o s i swoją ocenę, że
z n a istotę p i ę k n a czy r ó w n o ś c i . L u d z i e j e d n a k nie p r z y c h o d z ą n a świat
1 nie r o s n ą z j a s n ą wiedzą o u n i w e r s a l n y c h i s t o t a c h . W j a k i więc s p o s ó b
potrafią w y d a w a ć sądy o poszczególnych rzeczach w odniesieniu d o
j a k i e g o ś u n i w e r s a l n e g o s t a n d a r d u ? Czy nie d l a t e g o , że d u s z a istniała j u ż
u p r z e d n i o , przed swym połączeniem z ciałem, i w swoim stanie
preegzystencji p o s i a d a ł a wiedzę o istotach? P r o c e s p o z n a w a n i a bylhyL
c a t e m p r o c e s e m p r z y p o m i n a n i a sobie, w k t ó r y m poszczególne ucieleś­
nienia istoty o d d z i a ł y w a ł y b y j a k o p r z y p o m n i e n i a istot p o p r z e d n i o j u ż
u j m o w a n y c h . P o n a d t o , s k o r o r o z u m o w e p o z n a n i e istot w t y m życiu
p o l e g a n a w y k r o c z e n i u p o z a cielesne zmysły i wzniesieniu się n a
płaszczyznę intelektualną, czyż nie p o w i n n i ś m y p r z y p u s z c z a ć , że d u s z a

8
Phaedo, 65 c 2 n.
9
Tamże, 100 b 5-7. (Przekład polski: Fedon, przełożył Władysław Witwicki, Warszawa
1958, s. 116.)
DOKTRYNA FORM 199

filozofa o g a r n i a te istoty p o śmierci, kiedy nie jest j u ż h a m o w a n a


i k r ę p o w a n a przez ciało?
T a k więc n a t u r a l n a interpretacja d o k t r y n y idei w jej postaci w y ł o ż o ­
nej w Fedonie z a k ł a d a , iż idee są substytuującymi pojęciami o g ó l n y m i .
J e d n a k ż e należy p a m i ę t a ć , że, j a k j u ż w s p o m i n a l i ś m y , d o k t r y n a ta
w y ł o ż o n a jest p r ó b n i e , j a k o „ h i p o t e z a " , tj. j a k o p r z e s ł a n k a , k t ó r ą się
przyjmuje d o chwili, kiedy związek z oczywistą pierwszą z a s a d ą a l b o ją
u z a s a d n i , a l b o „zniszczy", czy też p o k a ż e , że w y m a g a o n a z m o d y f i k o ­
w a n i a lub p o p r a w i e n i a . Oczywiście nie m o ż n a wykluczyć możliwości, że
P l a t o n wysunął tę d o k t r y n ę p r ó b n i e , gdyż nie był jeszcze jej p e w n y ,
j e d n a k m a m y c h y b a p r a w o p r z y p u s z c z a ć , że k a z a ł S o k r a t e s o w i wy­
k ł a d a ć d o k t r y n ę w s p o s ó b p r ó b n y właśnie d l a t e g o , że wiedział d o s k o n a ­
le, iż historyczny S o k r a t e s nie d o s z e d ł d o metafizycznej teorii idei,
w k a ż d y m razie nie doszedł d o Platońskiej ostatecznej Z a s a d y D o b r a .
Jest znaczące, że P l a t o n p o z w a l a S o k r a t e s o w i p r z e p o w i a d a ć teorię idei
10
w j e g o „śpiewie ł a b ę d z i m " , kiedy S o k r a t e s staje się „ p r o r o c z y " . Stąd
m o ż e w y n i k a ć r ó w n i e d o b r z e , że P l a t o n p o z w a l a S o k r a t e s o w i z a p o w i e ­
dzieć p e w n ą część j e g o (tj. P l a t o n a ) teorii, j e d n a k nie całą. N a l e ż y t a k ż e
z a u w a ż y ć , że t e o r i a preegzystencji i p r z y p o m i n a n i a sobie jest p r z y p i s a n a
1 1
w Menonie „ k a p ł a n o m i k a p ł a n k o m " , t a k j a k najwznioślejsza część
Uczty w ł o ż o n a jest w u s t a „ D i o t y m y " . N i e k t ó r z y wyciągali stąd
wniosek, że te miejsca były w oczach P l a t o n a „ m i t a m i " , ale r ó w n i e
d o b r z e m o g ł o być t a k , że te h i p o t e t y c z n e miejsca (hipotetyczne dla
S o k r a t e s a ) odsłaniały pewne tajniki własnej d o k t r y n y P l a t o n a j a k o
o d r ę b n e j o d d o k t r y n y S o k r a t e s a . ( W k a ż d y m razie nie p o w i n n i ś m y
Platońskiej d o k t r y n y „ p r z y p o m i n a n i a s o b i e " w y k o r z y s t y w a ć d o u s p r a ­
wiedliwienia tych, k t ó r z y przypisują m u w y r a ź n e antycypacje teorii
n e o k a n t o w s k i e j . N e o k a n t y ś c i m o g ą u w a ż a ć , że pojęcie „ a p r i o r i "
w sensie K a n t o w s k i m jest tą p r a w d ą , której szukał P l a t o n lub k t ó r a
s t a n o w i ł a o s n o w ę j e g o słów, j e d n a k ż e nie m o ż n a ich usprawiedliwiać,
jeśli przypisują tę w y r a ź n ą d o k t r y n ę P l a t o n o w i , nie m a j ą c lepszego
świadectwa niż t o , k t ó r e oferują. A z a t e m t e o r i a idei, t a k j a k p r z e d ­
s t a w i o n a jest w Fedonie, s t a n o w i t y l k o część d o k t r y n y P l a t o n a . N i e
należy wyciągać stąd w n i o s k u , że d l a s a m e g o P l a t o n a idee były
„ o d e r w a n y m i " s u b s y s t e n t n y m i pojęciami o g ó l n y m i . Arystoteles wyraź­
nie stwierdził, że P l a t o n u t o ż s a m i a ł J e d n o z D o b r e m , j e d n a k ta
j e d n o c z ą c a z a s a d a - czy t o j u ż p o d z i e l a n a przez P l a t o n a , kiedy u k ł a d a ł

10
Por. Phaedo, 84 e 3-85 b 7.
11
Meno, 81, a 5 n.
200 PLATON

Fedona (co jest najbardziej p r a w d o p o d o b n e ) , czy też w y p r a c o w a n a


później - z pewnością nie p o j a w i a się w Fedonie.
2. W Uczcie S o k r a t e s relacjonuje swoją r o z m o w ę z D i o t y m ą ,
„ p r o r o k i n i ą " , n a t e m a t duszy p o b u d z o n e j przez E r o s a i wznoszącej się
d o p r a w d z i w e g o P i ę k n a . Zaczynając o d p o d z i w i a n i a p i ę k n y c h kształ­
t ó w (to jest ciał), człowiek wznosi się d o k o n t e m p l a c j i p i ę k n a , k t ó r e jest
w d u s z a c h , a n a s t ę p n i e d o wiedzy, k t ó r ą m o ż e o g l ą d a ć j a k o m i ł o ś n i k
m ą d r o ś c i , i z w r a c a się „ n a pełne m o r z e p i ę k n a " i k u „ r o z k o s z n y m
m a j e s t a t y c z n y m k s z t a ł t o m , j a k i e z a w i e r a " , aż dojdzie d o k o n t e m p l a c j i
P i ę k n a s a m e g o , k t ó r e jest „wieczne, k t ó r e nie p o w s t a j e i nie ginie, i nie
rozwija się ani nie więdnie, ani nie jest z jednej s t r o n y p i ę k n e , a z drugiej
szpetne, ani raz tylko t a k i e , a d r u g i r a z o d m i e n n e , ani takie w p o r ó w ­
n a n i u z czymkolwiek, a z czym i n n y m inne, a n i też d l a j e d n e g o p i ę k n e ,
a dla d r u g i e g o szpetne. I nie u k a ż e m u się p i ę k n o niby t w a r z a l b o ręce
j a k i e , l u b j a k a k o l w i e k c z ą s t k a cielesna, a n i j a k o słowo, ni wiedza
j a k a k o l w i e k , ani j a k o cecha j a k i e g o ś , p o w i e d z m y , stworzenia, ni ziemi,
ni n i e b a , ani czegokolwiek i n n e g o , t y l k o p i ę k n o s a m o w sobie niezmien­
n e i wieczne, a wszystkie i n n e p r z e d m i o t y p i ę k n e uczestniczą w n i m
j a k o ś w ten s p o s ó b , że p o d c z a s gdy s a m e p o w s t a j ą i giną, o n o ani się
pełniejszym nie staje, ani u b o ż s z y m , ani go ż a d n a w ogóle z m i a n a nie
1 2
d o t y k a " . Jest t o boskie czyste j e d n o l i t e p i ę k n o s a m o w sobie. Jest t o
niewątpliwie P i ę k n o z Hippiasza Większego, P i ę k n o , „przez k t ó r e
13
wszystkie inne rzeczy się z d o b i ą " .
K a p ł a n k a D i o t y m a , w k t ó r e j u s t a S o k r a t e s w k ł a d a swój w y w ó d
o A b s o l u t n y m Pięknie i d ą ż e n i u d o niego za p o d n i e t ą E r o s a , sugeruje, że
S o k r a t e s być m o ż e nie jest z d o l n y p o d ą ż a ć z a nią n a takie n i e b o t y c z n e
wyżyny - w z y w a więc S o k r a t e s a , by wytężył całą swą u w a g ę , a b y
14
zagłębić się w tajniki tego p r z e d m i o t u . W e d ł u g interpretacji A . E.
T a y l o r a znaczy t o , że S o k r a t e s był zbyt s k r o m n y , b y rościć sobie p r a w o
d o mistycznej wizji (choć w rzeczywistości jej d o ś w i a d c z a ł ) , p r z e d s t a w i a
więc siebie j a k o relacjonującego słowa D i o t y m y . T a y l o r nie sugeruje, że
m o w a D i o t y m y w y r a ż a osobiste p r z e k o n a n i e P l a t o n a , d o k t ó r e g o nigdy
nie doszedł historyczny S o k r a t e s . „Wiele nieszczęsnych n o n s e n s ó w
w y p i s y w a n o n a t e m a t r z e k o m e j wątpliwości D i o t y m y , czy S o k r a t e s

12
Sympos, 210 e 1-212 a 7. (Przekład polski: Uczta, przełożył Władysław Witwicki,
Warszawa 1957, s. 119.)
13
Hippias Maior, 289 d 2-5. (Przekład polski: Hippiasz Mniejszy. Hippiasz Większy,
łon, przełożył Władysław Witwicki, Warszawa 1958, s. 88.)
14
Sympos., 209 e 5-210 a 4. Por. 210 e 1-2.
DOKTRYNA FORM 201

z d o ł a p o d ą ż y ć za nią, kiedy będzie o n a p r z e d s t a w i a ł a »pełną d o s k o n a ł ą


wizję...«. D o w o d z o n o n a w e t p o w a ż n i e , że P l a t o n winien jest t u a r o g a n ­
cji, wyznając, że osiągnął wyżyny filozoficzne, d o k t ó r y c h »historyczny«
15
S o k r a t e s nie m ó g ł b y się w z n i e ś ć " . T w i e r d z e n i e , że takie p o s t ę p o w a n i e
w s k a z y w a ł o b y n a a r o g a n c j ę P l a t o n a , b y ł o b y p r a w d z i w e , g d y b y chodzi­
ło o wizję mistyczną, o czym j a w n i e myśli T a y l o r ; w ż a d n y m j e d n a k razie
nie m a pewności, że w m o w i e S o k r a t e s a c h o d z i o religijny mistycyzm,
i j a k się wydaje, nie m a rzeczywistego p o w o d u , d l a k t ó r e g o P l a t o n nie
m i a ł b y zgłaszać roszczeń co d o tego, że głębiej niż S o k r a t e s w n i k n ą ł
w n a t u r ę ostatecznej Z a s a d y , nie wystawiając się przez t o n a ż a d e n
u z a s a d n i o n y z a r z u t arogancji. P o n a d t o , jeśli - j a k p r z y p u s z c z a T a y l o r
- opinie w ł o ż o n e w u s t a S o k r a t e s a w Fedonie i Uczcie są o p i n i a m i
historycznego S o k r a t e s a , to j a k t o się dzieje, że w Uczcie S o k r a t e s
p r z e m a w i a t a k , j a k gdyby rzeczywiście uchwycił ostateczną Z a s a d ę ,
A b s o l u t n e P i ę k n o , n a t o m i a s t w Fedonie, tj. w t y m s a m y m dialogu, k t ó r y
r z e k o m o p r z e d s t a w i a r o z m o w ę z S o k r a t e s e m p r z e d j e g o śmiercią, teorię
idei (w której znajduje p e w n e miejsce a b s t r a k c y j n e P i ę k n o ) w y k ł a d a
j a k o p r ó b n ą hipotezę? Czy nie b y ł o b y u s p r a w i e d l i w i o n e oczekiwanie, że
jeśli historyczny S o k r a t e s rzeczywiście p r z y j m o w a ł ostateczną Z a s a d ę
za pewną, t o w j e g o k o ń c o w e j m o w i e p o w i n n y się znaleźć p e w n e nie
b u d z ą c e wątpliwości u w a g i , k t ó r e by n a to wskazywały? W o l i m y więc
p o g l ą d , że w Uczcie m o w a D i o t y m y nie jest w y r a z e m p r z e k o n a ń
historycznego S o k r a t e s a . W k a ż d y m j e d n a k razie jest t o s p ó r a k a d e m i ­
cki: czy r e l a c j o n o w a n e słowa D i o t y m y przedstawiają p r z e k o n a n i e
historycznego S o k r a t e s a , czy s a m e g o P l a t o n a , pozostaje oczywistym
f a k t e m , że znajdują się t a m p e w n e w z m i a n k i (co najmniej) o istnieniu
Absolutu.
Czy P i ę k n o s a m o w sobie, s a m a i s t o t a P i ę k n a , jest samodzielnie
istniejącą esencją, „ o d d z i e l n ą " od p i ę k n y c h rzeczy? Słowa P l a t o n a
dotyczące wiedzy m o ż n a p r z y j m o w a ć j a k o implikujące n a u k o w ą ocenę
s a m e g o u n i w e r s a l n e g o pojęcia P i ę k n a , k t ó r e jest ucieleśnione w r ó ż n y m
s t o p n i u w r o z m a i t y c h pięknych p r z e d m i o t a c h , n a t o m i a s t cały w y w ó d
S o k r a t e s a w Uczcie k a ż e przypuszczać, że t o i s t o t o w e P i ę k n o nie jest
zwykłym pojęciem, lecz m a o b i e k t y w n ą rzeczywistość. Czy w y n i k a stąd,
że jest o n o „ o d d z i e l o n e " ? P i ę k n o s a m o w sobie czy P i ę k n o A b s o l u t n e
jest „ o d d z i e l o n e " w t y m sensie, że jest rzeczywiste, istniejące samodziel­
nie, lecz nie w sensie, że znajduje się we w ł a s n y m świecie, przestrzennie
o d d z i e l o n e o d rzeczy. Ex hypothesi b o w i e m A b s o l u t n e P i ę k n o jest

15
A. E. Taylor, Plato, s. 229, przypis 1.
202 PLATON

d u c h o w e , a k a t e g o r i i czasu i przestrzeni, m i e j s c o w e g o oddzielenia p o


p r o s t u nie stosuje się d o t e g o , co jest i s t o t o w o d u c h o w e . W s t o s u n k u d o
t e g o , c o p r z e k r a c z a przestrzeń i czas, nie m o ż e m y n a w e t w s p o s ó b
u p r a w n i o n y stawiać p y t a n i a , gdzie t o się znajduje. N i e znajduje się
nigdzie, jeśli chodzi o o b e c n o ś ć w o k r e ś l o n y m miejscu (choć z t e g o , że
nie znajduje się nigdzie, nie w y n i k a , że jest nierzeczywiste). W ten s p o s ó b
z pojęcia #a)/>z<7//óc, czyli oddzielenia, zdaje się w p r z y p a d k u Platońskiej
esencji w y n i k a ć j a k a ś rzeczywistość p o z a s u b i e k t y w n ą rzeczywistością
a b s t r a k c y j n e g o pojęcia - istniejąca oddzielnie rzeczywistość, j e d n a k ż e
nie oddzielenie w sensie m i e j s c o w y m . D l a t e g o też r ó w n i e p r a w d z i w e jest
twierdzenie, że esencja jest i m m a n e n t n a , j a k że jest o n a t r a n s c e n d e n t n a ;
w istocie jest rzeczywista i niezależna o d rzeczy j e d n o s t k o w y c h ,
n i e z m i e n n a i t r w a ł a . N i e m ą d r a b y ł a b y u w a g a , że jeśli P l a t o ń s k a esencja
jest rzeczywista, m u s i się gdzieś z n a j d o w a ć . A b s o l u t n e P i ę k n o n a
p r z y k ł a d nie istnieje p o z a n a m i w tym sensie, w j a k i m k w i a t istnieje p o z a
n a m i - m o ż n a by b o w i e m r ó w n i e słusznie powiedzieć, że istnieje o n o
w e w n ą t r z n a s , gdyż k a t e g o r i e przestrzeni p o p r o s t u nie stosują się d o
niego. Z drugiej s t r o n y nie m o ż n a powiedzieć, że jest w e w n ą t r z n a s
w sensie, że jest czysto s u b i e k t y w n e , o g r a n i c z a się d o n a s , zaczyna istnieć
z n a m i i ginie z a n a s z y m p o ś r e d n i c t w e m i w r a z z n a m i . Jest z a r ó w n o
transcendentne, jak i immanentne, niedostępne dla zmysłów, pojmowal-
n e t y l k o przez intelekt.
D o s p o s o b ó w w z n o s z e n i a się k u A b s o l u t n e m u P i ę k n u , d o znaczenia
E r o s a o r a z d o p y t a n i a , czy w y n i k a z tego j a k i e ś m i s t y c z n e podejście,
p o w r ó c i m y później, teraz chcielibyśmy z w r ó c i ć u w a g ę n a t o , że w Uczcie
nie b r a k w s k a z ó w e k , iż A b s o l u t n e P i ę k n o jest ostateczną Z a s a d ą
j e d n o ś c i . F r a g m e n t dotyczący w z n o s z e n i a się o d r ó ż n y c h n a u k d o jednej
wiedzy - wiedzy o u n i w e r s a l n y m Pięknie - p o d s u w a m y ś l , że „ p e ł n e
m o r z e i n t e l e k t u a l n e g o p i ę k n a " , zawierające „wielkie i w s p a n i a ł e kształ­
t y " , jest p o d p o r z ą d k o w a n e ostatecznej Z a s a d z i e A b s o l u t n e g o P i ę k n a
16
czy n a w e t w niej z a w a r t e . A jeśli A b s o l u t n e P i ę k n o jest ostateczną
i j e d n o c z ą c ą Z a s a d ą , k o n i e c z n e się staje u t o ż s a m i e n i e go z A b s o l u t n y m
Dobrem Rzeczypospolitej.
3. W Rzeczypospolite]mówi się w y r a ź n i e , że p r a w d z i w y filozof s t a r a
się p o z n a ć p o d s t a w o w ą n a t u r ę każdej rzeczy. N i e interesuje go n a
p r z y k ł a d p o z n a n i e m n ó s t w a p i ę k n y c h rzeczy czy m n o g o ś c i rzeczy
d o b r y c h , lecz raczej z a i n t e r e s o w a n y jest r o z p o z n a n i e m istoty p i ę k n a
i istoty d o b r a , ucieleśnionych w r ó ż n y m s t o p n i u w poszczególnych

16
Sympos, 210 a 4 n.
DOKTRYNA FORM 203

p i ę k n y c h rzeczach i poszczególnych d o b r y c h rzeczach. Nie-filozofowie,


k t ó r z y t a k są zajęci m n o g o ś c i ą p o z o r ó w , że nie docierają d o istotnej
n a t u r y i nie potrafią o d r ó ż n i ć n a p r z y k ł a d istoty p i ę k n a od wielu
p i ę k n y c h zjawisk, mają jedynie opinie (óbCa), & nie n a u k o w ą wiedzę. C o
p r a w d a nie zajmują się n i e b y t e m , p o n i e w a ż niebyt nie m o ż e być w ogóle
p r z e d m i o t e m „ w i e d z y " i jest całkowicie n i e p o z n a w a l n y , lecz w nie
większym s t o p n i u zajmują się też p r a w d z i w y m b y t e m , czyli rzeczywis­
tością, k t ó r y jest niezmienny i stały: interesują ich u m y k a j ą c e zjawiska
czy p o z o r y , p r z e d m i o t y , k t ó r e są w stanie s t a w a n i a się, n i e u s t a n n i e
zaczynają istnieć i przemijają. S t a n u m y s ł u tych ludzi jest więc s t a n e m
óó£a, a p r z e d m i o t e m ich SóCa jest zjawisko znajdujące się w p ó ł drogi
m i ę d z y b y t e m a n i e b y t e m . Stan u m y s ł u filozofa jest n a t o m i a s t s t a n e m
wiedzy, a p r z e d m i o t e m j e g o p o z n a n i a jest Byt, czyli t o , c o w pełni
rzeczywiste, i s t o t o w e , idea lub f o r m a .
J a k d o t ą d nie m a w p r a w d z i e bezpośredniej w s k a z ó w k i , że istotę czy
ideę u w a ż a się za istniejącą oddzielnie czy „ o d d z i e l o n ą " (o ile ten ostatni
t e r m i n m o ż n a w ogóle s t o s o w a ć d o rzeczywistości niezmysłowej), lecz
o t y m , że się ją za t a k ą właśnie u w a ż a , świadczy d o k t r y n a P l a t o n a
d o t y c z ą c a Idei D o b r a , Idei zajmującej specjalną przodującą pozycję
w Rzeczypospolitej. D o b r o jest t a m p o r ó w n a n e d o słońca, k t ó r e g o
światło czyni widzialnym p r z e d m i o t y n a t u r y i w ten s p o s ó b jest
w p e w n y m sensie źródłem ich ceny o r a z wartości i p i ę k n a . P o r ó w n a n i e
t o jest oczywiście tylko p o r ó w n a n i e m i z tego względu nie należy n a ń
kłaść zbytniego nacisku: nie p o w i n n i ś m y p r z y p u s z c z a ć , że D o b r o
istnieje j a k o p r z e d m i o t w ś r ó d i n n y c h p r z e d m i o t ó w , t a k j a k słońce
istnieje j a k o p r z e d m i o t w ś r ó d i n n y c h p r z e d m i o t ó w . Z drugiej strony
p o n i e w a ż P l a t o n wyraźnie stwierdza, że D o b r o udziela istnienia p r z e d ­
m i o t o m p o z n a n i a i jest przez to j a k g d y b y j e d n o c z ą c ą i wszechogar­
niającą Z a s a d ą istotowego p o r z ą d k u , s a m o przewyższając n a w e t is­
17
t o t o w e istnienie godnością i m o c ą , nie m o ż n a wyciągać w n i o s k u , że
D o b r o jest zwykłym pojęciem czy n a w e t nie istniejącym celem, zasadą
teleologiczną, t a k czy o w a k nierzeczywistą, k u której z w r ó c o n e funk­
cjonują wszystkie rzeczy; jest o n o nie t y l k o zasadą epistemologiczną,
lecz t a k ż e - w p e w n y m , j a k k o l w i e k źle o k r e ś l o n y m sensie - zasadą
ontologiczną, z a s a d ą b y t u . Jest więc s a m o w sobie rzeczywiste i ist­
niejące samodzielnie.
M o ż e się w y d a w a ć , że Ideę D o b r a w Rzeczypospolitej należy u w a ż a ć
za identyczną z istotą P i ę k n a w Uczcie. I j e d n a , i d r u g a jest p r z e d -

17
Rep., 509 b 6-10.
204 PLATON

s t a w i o n a j a k o szczyt i n t e l e k t u a l n e g o k r o c z e n i a w górę, a p o r ó w n a n i e
Idei D o b r a ze słońcem wydaje się w s k a z y w a ć , że jest o n a źródłem nie
tylko d o b r a rzeczy, lecz t a k ż e ich p i ę k n a . I d e a D o b r a udziela istnienia
f o r m o m czy i s t o t o m p o r z ą d k u i n t e l e k t u a l n e g o , a wiedza i pełne m o r z e
i n t e l e k t u a l n e g o p i ę k n a jest s t a d i u m w s t ę p o w a n i a k u p i ę k n u i s t o t o w e -
m u . P l a t o n w y r a ź n i e zmierza k u w y p r a c o w a n i u koncepcji A b s o l u t u ,
a b s o l u t n i e D o s k o n a ł e g o i m o d e l o w e g o W z o r c a wszystkich rzeczy,
ostatecznej ontologicznej Z a s a d y . A b s o l u t t e n jest i m m a n e n t n y , gdyż
zjawiska ucieleśniają go, „ k o p i u j ą " , uczestniczą w nim, objawiają go
- w r ó ż n y c h swoich s t o p n i a c h . A l e jest też t r a n s c e n d e n t n y , gdyż m a
p r z e k r a c z a ć r ó w n i e ż sam siebie, a m e t a f o r y uczestnictwa (jjsSeCic)
1
i n a ś l a d o w a n i a (jiinrjaic) * implikują r o z r ó ż n i e n i e p o m i ę d z y uczestnict­
wem a jego przedmiotem, pomiędzy naśladowaniem a naśladowanym
czy p r z y k ł a d e m . W s z e l k a p r ó b a s p r o w a d z e n i a P l a t o ń s k i e g o D o b r a d o
zwykłej logicznej zasady i p o m i j a n i a w s k a z ó w e k , że jest to z a s a d a
o n t o l o g i c z n a , p r o w a d z i z konieczności d o zaprzeczenia wzniosłości
Platońskiej metafizyki, j a k r ó w n i e ż , oczywiście, d o w n i o s k u , że filozofo­
wie ś r e d n i o p l a t o ń s c y i n e o p l a t o ń s c y całkowicie fałszywie rozumieli
p o d s t a w o w e znaczenia M i s t r z a .
W t y m p u n k c i e r o z w a ż a ń należy poczynić dwie w a ż n e uwagi:
1 9
(I) Arystoteles w Etyce eudemejskiej m ó w i , że P l a t o n u t o ż s a m i a ł
D o b r o z J e d n y m , a A r y s t o k s e n o s , p r z y p o m i n a j ą c relację Arystotelesa
o wykładzie P l a t o n a n a t e m a t D o b r a , m ó w i , że słuchacze, k t ó r z y
przyszli n a w y k ł a d w oczekiwaniu, iż usłyszą coś o ludzkich d o b r a c h
t a k i c h , j a k b o g a c t w o , szczęście itp., byli zdziwieni, usłyszawszy w y k ł a d
o m a t e m a t y c e , a s t r o n o m i i , liczbach o r a z tożsamości Dobra i Jednego.
W Metafizyce Arystoteles m ó w i , że „ w ś r ó d o b r o ń c ó w niezmienności
substancji (aKivrjxovc obaiac) niektórzy twierdzili, że s a m o i s t n e J e d n o
jest identyczne z s a m o i s t n y m D o b r e m ; sądzili p r z y t y m , że ich s u b s t a n ­
20
cją jest w najwyższym s t o p n i u J e d n o ś ć " . P l a t o n w t y m miejscu nie jest
w y m i e n i o n y p o imieniu, gdzie indziej j e d n a k ż e Arystoteles m ó w i
wyraźnie, że dla P l a t o n a „ I d e e (...) są p r z y c z y n a m i i s t o t n y m i wszystkich
21
i n n y c h rzeczy, a J e d n o ś ć jest przyczyną i s t o t n ą I d e i " . W Rzeczypos­
politej P l a t o n m ó w i o w z n o s z e n i u się u m y s ł u d o pierwszej z a s a d y całości

18
Wyrażenia te pojawiają się w Fedonie.
19
Eth. Eud., 1218 a 24.
20
Metaph., 1091 b 13-15. (Przekład polski: Metafizyka, przełożył Kazimierz Leśniak,
Warszawa 1984, s. 379.)
21
Tamże, 988 a 10-11. (Przekład polski: dz. cyt., s. 23.)
DOKTRYNA FORM 205

i stwierdza, że o Idei D o b r a wnioskuje się, iż „właśnie o n a jest przyczyną


wszechrzeczy w dziedzinie p r a w o ś c i i p i ę k n a , k t ó r a w świecie zjawisk
r o d z i światłość o r a z j e g o władcę, a w m y ś l n y m , b ę d ą c źródłem prawdy
22
i rozumu, s a m a jest p a n i ą " . Stąd j e d y n i e r o z s ą d n y wydaje się wniosek,
że J e d n o , D o b r o i istotne P i ę k n o są dla P l a t o n a t y m s a m y m i że
inteligibilny świat form w pewien s p o s ó b zawdzięcza swój byt J e d n e m u .
Nigdzie nie zostało u ż y t e słowo „ e m a n a c j a " ( t a k d r o g i e dla n e o p l a t o n i -
k ó w ) , t r u d n o jest więc w y r o b i ć sobie z d e c y d o w a n y p o g l ą d , w j a k i
s p o s ó b P l a t o n w y w i ó d ł formy z J e d n e g o , c h o ć w i d a ć wystarczająco
j a s n o , że J e d n o jest jednoczącą Z a s a d ą . P o n a d t o , s a m o J e d n o , c h o ć
i m m a n e n t n e w f o r m a c h , jest t a k ż e t r a n s c e n d e n t n e przez t o , że nie m o ż e
być p o p r o s t u z r ó w n a n e z p o j e d y n c z y m i f o r m a m i . P l a t o n m ó w i , że
„ D o b r o nie jest [istotą], lecz swą g o d n o ś c i ą i w ł a d z ą wznosi się p o n a d
[istotę]", a z drugiej s t r o n y , „że D o b r o nie tylko jest przyczyną, iż rzeczy,
p r z y s t ę p n e dla p o z n a w a n i a , bywają p o z n a w a n e , lecz iż o n o jest ź r ó d ł e m
23
ich b y t u o r a z [ i s t o t y ] " , a z a t e m k t o z w r a c a oczy k u D o b r u , z w r a c a je
24
„ w tę sferę, gdzie p r z e b y w a (...) najwyższa b ł o g o ś ć " . W y n i k a stąd, że
o idei D o b r a m o ż n a słusznie powiedzieć, iż p r z e k r a c z a byt, gdyż jest
p o n a d wszystkie widzialne i inteligibilne p r z e d m i o t y , a z drugiej strony
j a k o w s p o s ó b najwyższy rzeczywista, j a k o p r a w d z i w y A b s o l u t , jest
Z a s a d ą b y t u i istoty we wszystkich rzeczach.
W Timajosie P l a t o n m ó w i , że t r u d n o jest „znaleźć t w ó r c ę i ojca tego
wszechświata, ale znalazłszy, m ó w i ć o n i m d o wszystkich - n i e p o d o b ­
2 5
n a " . N i e ulega wątpliwości, że ze względu n a pozycję, k t ó r ą zajmuje
w Timajosie D e m i u r g , w o l n o n a m s t o s o w a ć te słowa d o niego,
p o w i n n i ś m y j e d n a k ż e p a m i ę t a ć , że p o pierwsze, D e m i u r g jest p r a w ­
d o p o d o b n i e s y m b o l e m f u n k c j o n o w a n i a R o z u m u we wszechświecie i p o
d r u g i e , że P l a t o n w y r a ź n i e stwierdzał, iż istnieją p r z e d m i o t y , o k t ó r y c h
26
nie chce p i s a ć , a j e d n y m z nich jest bez wątpienia j e g o p e ł n a d o k t r y n a
2 7
o J e d n y m . D e m i u r g s t a n o w i „ p r a w d o p o d o b n y o b r a z " . W swym Liście

22
Rep., 517 b 7-c 4. (Przekład polski: Rzeczpospolita, przełożył Stanisław Lisiecki,
Kraków 1928, s. 405, 406.)
23
Tamże, 509 b 6-10. (Przekład polski: dz. cyt., s. 393. W przekładzie Rzeczypospolitej
Stanisława Lisieckiego greckie słowo ouaia oddane jest jako „istność", czyli terminem
obecnie nie używanym - tłumacz Coplestona zastąpił je w nawiasie terminem „istota".)
24
Tamże, 526 e 3-4. (Przekład polski: dz. cyt., s. 426.)
25
Tim., 28 c 3-5. (Przekład polski: Timajos i Kritias, przełożył Władysław Witwicki,
Warszawa 1960, s. 37.)
2 6
Por. Ep., 2, 314 b 7-c 4.
27
Tim., 30 b 6-c 1.
206 PLATON

2 P l a t o n m ó w i , że byłoby p o m y ł k ą p r z y p u s z c z a ć , iż jakiekolwiek ze
28
z n a n y c h n a m orzeczeń stosuje się d o „ K r ó l a w s z e c h r z e c z y " , a w Liście
6 p r o s i swych przyjaciół, by się zaprzysięgli „ n a B o g a , władcę wszyst­
kiego, c o jest i co będzie, i n a w ł a d c y tego i s p r a w c y ojca wszech­
29
m o g ą c e g o " . O t ó ż jeśli „ w ł a d c a " t o D e m i u r g , „ o j c e m " nie m o ż e być
t a k ż e D e m i u r g , lecz m u s i być n i m J e d n o . U w a ż a m więc, że P l o t y n m i a ł
rację, utożsamiając ojca z J e d n y m czy D o b r e m Rzeczypospolitej.
J e d n o jest więc ostateczną Z a s a d ą P l a t o n a i ź r ó d ł e m świata form,
P l a t o n u w a ż a też, j a k widzieliśmy, że J e d n o p r z e k r a c z a ludzkie orzecze­
nia. W y n i k a z t e g o , że via negativa n e o p l a t o n i k ó w i filozofów chrześ­
cijańskich jest u p r a w n i o n y m podejściem d o J e d n e g o , j e d n a k ż e nie
należy n a t y c h m i a s t wyciągać stąd w n i o s k u , że jest t o podejście „ e k s t a ­
t y c z n e " , j a k u P l o t y n a . W Rzeczypospolitej m a m y definitywne stwier­
dzenie, że podejście to jest dialektyczne i że człowiek osiąga wizję D o b r a
30
„dzięki s a m e m u r o z u m o w i " . Dzięki dialektyce najwyższa z a s a d a
duszy wznosi się d o „ o g l ą d a n i a istoty n a j d o s k o n a l s z e j , żyjącej b y t e m
31
r z e c z y w i s t y m " . D o tego t e m a t u p o w r ó c i m y j e d n a k później.
(II) Jeśli f o r m y p o c h o d z ą o d J e d n e g o w j a k i ś nieokreślony s p o s ó b
- co m o ż n a w t a k i m razie powiedzieć o p o s z c z e g ó l n y c h p r z e d m i o t a c h
zmysłowych? Czy P l a t o n nie czyni t a k i e g o r o z ł a m u p o m i ę d z y światem
inteligibilnym a w i d z i a l n y m , że nie m o g ą j u ż o n e b y ć ze sobą powiązane?
J a k się zdaje, P l a t o n , k t ó r y w Rzeczypospolitej potępia doświadczalną
32
a s t r o n o m i ę , był z m u s z o n y przez p o s t ę p n a u k empirycznych d o
z m o d y f i k o w a n i a swoich p o g l ą d ó w i w Timajosie s a m r o z w a ż a z a g a d ­
nienia p r z y r o d n i c z e . ( P o n a d t o P l a t o n zaczął z a u w a ż a ć , że d y c h o t o m i a
p o m i ę d z y n i e z m i e n n y m inteligibilnym ś w i a t e m rzeczywistym i zmienia­
j ą c y m się światem nierzeczywistym nie jest bynajmniej zadowalająca.
„ C z y ż m y się n a p r a w d ę d a m y t a k ł a t w o p r z e k o n a ć , że byt bezwzględny
i d o s k o n a ł y nie m a w sobie r u c h u i życia, i d u s z y , i r o z u m u , że ani nie
żyje, ani nie myśli, t y l k o u r o c z y s t y i święty, bez r o z u m u i bez r u c h u , t r w a
33
n a m i e j s c u ? " ) W Sofiście i Filebie z a k ł a d a się, że öiävoia i aiaSrjaic
(należące d o r ó ż n y c h o d c i n k ó w linii) łączą się ze sobą w n a u k o w y m

28
Ep., 2, 312 e n. (Przekład polski: Listy, przełożyła Maria Maykowska, Warszawa
1987, s. 8.)
29
Tamże, 6, 323 d 2-6. (Przekład polski: dz. cyt., s. 24.)
30
Rep., 532 a 5-b 2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 437.)
31
Tamże, 532 c 5-6. (Przekład polski: dz. cyt., s. 438.)
32
Tamże, 529-530.
33
Sophist., 248 e 6-249 a 2. (Przekład polski: Sofista. Polityk, przełożył Władysław
Witwicki, Warszawa 1956, s. 65.)
DOKTRYNA FORM 207

sądzie p o s t r z e g a n i a . M ó w i ą c z o n t o l o g i c z n e g o p u n k t u widzenia, zmys­


ł o w a rzecz j e d n o s t k o w a m o ż e stać się p r z e d m i o t e m sądu i wiedzy
jedynie o tyle, o ile d a się p o d c i ą g n ą ć p o d j e d n ą z idei, „uczestnicząc"
w formie g a t u n k o w e j : o tyle, o ile jest j a k i m ś p r z y k ł a d e m klasy, jest
rzeczywista i m o ż e b y ć p o z n a n a . J e d n a k ż e s a m a z m y s ł o w a rzecz
j e d n o s t k o w a , r o z w a ż a n a ściśle w swej szczegółowości, jest nie d o
zdefiniowania i n i e p o z n a w a l n a o r a z nie jest p r a w d z i w i e „rzeczywista".
P r z e k o n a n i a tego P l a t o n t r z y m a się m o c n o . Jest t o w y r a ź n e dziedzictwo
eleackie. Świat zmysłowy jest więc niecałkowicie złudzeniem, j e d n a k ż e
zawiera pewien element nierzeczywistości. T a k czy inaczej nie m o ż n a
bynajmniej zaprzeczyć, że n a w e t t a k i e s t a n o w i s k o z jego silnym
r o z r ó ż n i a n i e m p o m i ę d z y f o r m a l n y m i i m a t e r i a l n y m i e l e m e n t a m i rzeczy
j e d n o s t k o w e j , p o z o s t a w i a nie r o z w i ą z a n y p r o b l e m „ o d d z i e l e n i a " świata
inteligibilnego o d świata zmysłowego. T o właśnie „ o d d z i e l e n i e " a t a k o ­
wał Arystoteles. U w a ż a ł , że o k r e ś l o n a f o r m a i m a t e r i a , w której o n a się
ucieleśnia, są nieoddzielne, o b y d w i e b o w i e m należą d o rzeczywistego
świata. P l a t o n zaś, w jego opinii, p o p r o s t u i g n o r o w a ł ten fakt
i w p r o w a d z a ł p o m i ę d z y te d w a elementy n i e u z a s a d n i o n y podział.
Rzeczywiste pojęcie ogólne jest w e d ł u g A r y s t o t e l e s a o k r e ś l o n y m poję­
ciem o g ó l n y m , a o k r e ś l o n e pojęcie o g ó l n e jest n i e o d d z i e l n y m a s p e k t e m
tego, c o rzeczywiste: jest t o Xbyoc swźoc, czyli definicja ucieleśniona
w m a t e r i i . P l a t o n tego nie dostrzegał.
(Profesor Julius Stenzel wysunął k a p i t a l n ą m y ś l , że Arystoteles
krytykując P l a t o ń s k i e „ o d d z i e l a n i e " , k r y t y k o w a ł P l a t o n a za t o , że nie
potrafił o n dostrzec, iż nie istnieje ż a d e n r o d z a j równolegle d o g a t u n ­
3 4
k u . Odwołuje się d o Metafizyki, 1037 b 8 n., gdzie Arystoteles atakuje
P l a t o ń s k ą m e t o d ę p o d z i a ł u logicznego za t o , że z a k ł a d a o n a , iż
w ostatecznej definicji m u s z ą b y ć z r e k a p i t u l o w a n e p o ś r e d n i e differen­
tiae', w myśl tej z a s a d y t a k a m e t o d a p o d z i a ł u w i n n a z a o w o c o w a ć
definicją człowieka j a k o „ d w u n o ż n e g o zwierzęcia". A przecież - j a k
p o d k r e ś l a Arystoteles - „ n o ż n o ś ć " nie jest pojęciem r ó w n o l e g ł y m d o
„ d w u n o ż n o ś c i " . W p r a w d z i e Arystoteles w y s u w a ł zastrzeżenia d o takiej
m e t o d y p o d z i a ł u , j e d n a k jego k r y t y k a Platońskiej teorii form opartej n a
Xojpia^bc nie jest r ó w n o z n a c z n a z k w e s t i o n o w a n i e m j a k i e g o ś p u n k t u
logicznego, gdyż Arystoteles nie krytykuje P l a t o n a jedynie z a umiesz­
czanie formy rodzajowej o b o k formy g a t u n k o w e j , lecz w ogóle za
35
umieszczanie form o b o k rzeczy j e d n o s t k o w y c h . Być m o ż e j e d n a k

34
J. Stenzel, Zahl und Gestalt, s. 133 n.
3 5
W. F. R. Hardie, A Study in Plato, s. 75.
208 PLATON

A r y s t o t e l e s u w a ż a ł , że n i e m o ż n o ś ć d o s t r z e ż e n i a przez P l a t o n a , iż n i e m a
ż a d n e g o rodzaju o b o k g a t u n k ó w , przyczyniła się d o tego, że nie widział
o n Xcopia/xbc, j a k i w p r o w a d z i ł p o m i ę d z y f o r m y i rzeczy j e d n o s t k o w e
- i w t y m miejscu sugestia Stenzela jest c e n n a . J e d n a k ż e a t a k o w a n e g o
przez A r y s t o t e l e s a Xcopia^bc nie m o ż n a o g r a n i c z a ć d o kwestii logicznej.
W i d a ć t o wyraźnie z t o n u Arystotelesowskiej k r y t y k i .
4. W Fajdrosie P l a t o n m ó w i o duszy oglądającej ,,nie u b r a n ą w b a r w y
ani w kształty, ani w słowa istotę istotnie istniejącą, k t ó r ą s a m j e d e n
t y l k o r o z u m , duszy k i e r o w n i k , o g l ą d a ć m o ż e " ( r) dxpcofiazbc ze Kai
d(Txr]fidziazoc Kai dva(pr)c oboia ovzoc oboa, y/vxfjc, Kufizpvr\zr\ fibvoj
9eazr) vqj), o duszy, k t ó r a „ o g l ą d a sprawiedliwość samą, o g l ą d a w ł a d z ę
n a d sobą, o g l ą d a wiedzę nie tę, k t ó r a się z w o l n a t w o r z y ć m u s i , a jest
r ó ż n a o r ó ż n y c h rzeczach, k t ó r e m y dziś b y t a m i n a z y w a m y , ale wiedzę
rzeczywiście istniejącą, o t y m , co jest i s t o t n y m b y t e m " (zr)v tv zcp o eaziv
36
bv bvzcoc sniazTjptrjy ovaav) A zatem w y n i k a stąd, że formy czy idee
zawierają się w Z a s a d z i e Bytu, w J e d n y m l u b że przynajmniej za­
wdzięczają swe istnienie J e d n e m u . Oczywiście, jeśli o d d a m y się w y o b r a ź n i
i s p r ó b u j e m y o d m a l o w a ć sobie a b s o l u t n ą sprawiedliwość czy w ł a d z ę
n a d sobą, k t ó r a istnieje w j a k i m ś niebieskim świecie, niewątpliwie
u z n a m y słowa P l a t o n a z a dziecinnie n a i w n e i śmieszne; j e d n a k ż e
p o w i n n i ś m y z a s t a n o w i ć się, c o w rzeczywistości P l a t o n m i a ł t u n a myśli,
i winniśmy strzec się przed p o c h o p n y m p r z y p i s y w a n i e m m u j a k i c h ś
n a d z w y c z a j n y c h koncepcji. N a j p r a w d o p o d o b n i e j P l a t o n chciał, by
z j e g o o b r a z o w e j relacji w y n i k a ł o t o , że Ideał sprawiedliwości, ideał
władzy n a d sobą i t p . jest o b i e k t y w n i e u g r u n t o w a n y n a absolutnej
Z a s a d z i e w a r t o ś c i , n a D o b r u , k t ó r e „ z a w i e r a " w sobie ideał ludzkiej
n a t u r y i t y m s a m y m ideał c n ó t ludzkiej n a t u r y . D o b r o czy a b s o l u t n a
Z a s a d a w a r t o ś c i p o s i a d a w t e n s p o s ó b n a t u r ę zeloc, j e d n a k ż e nie jest nie
u r z e c z y w i s t n i o n y m rćźloc, nie istniejącym celem d o urzeczywistnienia,
jest zkkoc istniejącym, o n t o l o g i c z n ą Z a s a d ą , c z y m ś , c o jest w s p o s ó b
najwyższy Rzeczywiste, d o s k o n a ł ą Przyczyną wzorczą, a b s o l u t n y m
Jednym.
5. N a l e ż y z a u w a ż y ć , że n a p o c z ą t k u Parmenidesa stawia się p y t a n i e ,
37
j a k i e idee S o k r a t e s g o t o w y jest p r z y j ą ć . O d p o w i a d a j ą c P a r m e n i d e s o -
wi, S o k r a t e s przyjmuje, że istnieją idee „ p o d o b i e ń s t w a " o r a z „jednego
i wielu", a t a k ż e „sprawiedliwości i p i ę k n a o r a z d o b r a " i t p . W o d -

36
Phaedrus, 247 c 6-8. (Przekład polski: Fajdros, przełożył Władysław Witwicki,
Warszawa 1958, s. 73.)
37
130 a 8 n.
DOKTRYNA FORM 209

powiedzi n a dalsze p y t a n i e m ó w i , że często nie m o ż e się z d e c y d o w a ć , czy


u z n a w a ć idee t a k i e j a k człowieka, o g n i a , w o d y itp., a z a p y t a n y , czy
przyjmuje idee włosa, b ł o t a , b r u d u itp., S o k r a t e s o d p o w i a d a : „oczywiś­
cie, że nie". Przyznaje j e d n a k ż e , że czasami z niepokojem zaczyna myśleć,
iż nie m a żadnej rzeczy bez jej idei, c h o ć n a t y c h m i a s t u c i e k a o d t a k i e g o
s t a n o w i s k a w o b a w i e , że „ m o ż e w p a ś ć w b e z d e n n ą p u ł a p k ę n o n s e n s ó w
i z g i n ą ć " . P o w r a c a więc „ d o idei, o k t ó r y c h właśnie była m o w a " .
Julius Stenzel, opierając się n a t y c h r o z w a ż a n i a c h , p r ó b u j e d o w o d z i ć ,
że EISOC m i a ł o najpierw dla P l a t o n a z d e c y d o w a n i e wartościujące
znaczenie, co było n a t u r a l n e u s p a d k o b i e r c y myśli S o k r a t e s a . D o p i e r o
później t e r m i n ten zaczął się rozciągać n a wszystkie pojęcia klas.
P r a w d o p o d o b n i e Stenzel m a tu rację i głównie t o właśnie rozszerzenie
t e r m i n u idea (tj. jawne rozszerzenie, gdyż u k r y t e rozszerzenie j u ż
zawierał) zwróciło u w a g ę P l a t o n a n a t r u d n o ś c i w r o d z a j u r o z w a ż a n y c h
w Parmenidesie. D o p ó k i b o w i e m t e r m i n elSoc jest „nosicielem m o r a l ­
38
n y c h i estetycznych j a k o ś c i " , d o p ó k i p o s i a d a c h a r a k t e r w a r t o ś ­
ciującego reloc, p o d d a j ą c ludzi i m p u l s o m E r o s a , d o p ó t y nie powstaje
w s p o s ó b t a k oczywisty p r o b l e m j e g o w e w n ę t r z n e j j e d n o ś c i czy wielo-
r a k o ś c i - tzn. kwestia D o b r a i P i ę k n a w J e d n y m . K i e d y j e d n a k otwarcie
przyjmuje się istnienie idei człowieka i i n n y c h j e d n o s t k o w y c h przed­
m i o t ó w naszego doświadczenia, powstaje niebezpieczeństwo, że świat
idei stanie się wielością, p o d w o j e n i e m t e g o świata. J a k i jest wzajemny
s t o s u n e k idei i j a k i jest ich s t o s u n e k d o rzeczy j e d n o s t k o w y c h ? Czy
istnieje w ogóle j a k a k o l w i e k rzeczywista j e d n o ś ć ? I d e a D o b r a jest
wystarczająco odległa o d j e d n o s t k o w y c h rzeczy zmysłowych, by nie
o k a z a ł a się n i e p o ż ą d a n y m ich p o d w o j e n i e m , jeśli j e d n a k istnieje n a
p r z y k ł a d idea człowieka, „ o d d z i e l n a " o d i n d y w i d u a l n y c h ludzi, m o ż e
o n a z łatwością o k a z a ć się z w y k ł y m p o d w o j e n i e m tych ostatnich.
P o n a d t o czy idea jest całkowicie o b e c n a w k a ż d y m i n d y w i d u a l n y m
człowieku, czy też jest o n a tylko częściowo w n i m o b e c n a ? D a l e j , jeśli
w o l n o m ó w i ć o p o d o b i e ń s t w i e p o m i ę d z y i n d y w i d u a l n y m i l u d ź m i a ideą
człowieka, czy nie należy p o s t u l o w a ć j a k i e g o ś rphoc av$pomoc, t ł u m a ­
czącego to p o d o b i e ń s t w o , i t a k cofać się w n i e s k o ń c z o n o ś ć ? T a k i e g o
r o d z a j u zastrzeżenie przeciw teorii idei w y s u n ą ł A r y s t o t e l e s , j e d n a k ż e
uprzedził g o j u ż s a m P l a t o n . R ó ż n i c a p o l e g a n a t y m , że p o d c z a s gdy
P l a t o n (jak to z o b a c z y m y później) sądził, iż o d p o w i e d z i a ł n a zarzuty,
A r y s t o t e l e s wcale t a k nie uważał.

3 8
J. Stenzel, Plato's Method of Dialectic, s. 55 (thim. D. J. Allan, Oxford, Clarendon
Press 1940).
210 PLATON

W Parmenidesie więc p o w s t a j e z a g a d n i e n i e s t o s u n k u i n d y w i d u a l n y c h
p r z e d m i o t ó w d o idei, pojawiają się z a r z u t y w o b e c wyjaśnień S o k r a t e s a .
W e d ł u g S o k r a t e s a s t o s u n e k ten m o ż n a o p i s a ć w d w o j a k i s p o s ó b : p o
pierwsze j a k o uczestnictwo (jiéQeCic, //eré/e/v) rzeczy j e d n o s t k o w e j
w idei i p o d r u g i e j a k o n a ś l a d o w n i c t w o (jiinrjoic) idei przez rzecz
j e d n o s t k o w ą - poszczególne p r z e d m i o t y są w t e d y òpioiùfiiaxa i pLipirjpLaza
idei, a o n a jest dla nich w z o r c e m , czyli napaSEiypta. N i e wydaje się
u z a s a d n i o n e p r z y p i s y w a n i e tych d w ó c h wyjaśnień r ó ż n y m o k r e s o m
filozoficznego r o z w o j u myśli P l a t o n a - przynajmniej w s p o s ó b r y g o r y s ­
39
tyczny - gdyż o b y d w a występują w Parmenidesie i o b y d w a znajdujemy
40
w Uczcie. Z a r z u t y p o d n o s z o n e przez P a r m e n i d e s a przeciwko t y m
t e o r i o m S o k r a t e s a bez wątpienia mają być p o w a ż n ą k r y t y k ą - czym
w rzeczywistości są - a nie zwykłym jeu d'esprit, j a k s u g e r o w a n o .
Z a r z u t y są p o w a ż n e i j a k się zdaje, P l a t o n s t a r a ł się r o z w i n ą ć swą teorię
idei, p r ó b u j ą c stawić czoło takiej krytyce j a k ta, k t ó r ą w k ł a d a w u s t a
eleatów w Parmenidesie.
Czy poszczególne p r z e d m i o t y uczestniczą w całej idei, czy tylko w jej
części? D y l e m a t ten w y s u w a P a r m e n i d e s j a k o logiczną konsekwencję
p r ó b y wyjaśniania za p o m o c ą pojęcia u c z e s t n i c t w a s t o s u n k u p o m i ę d z y
i d e a m i a poszczególnymi p r z e d m i o t a m i . Jeśli w y b r a ć pierwszą z m o ż ­
liwości, t o idea, k t ó r a jest j e d n a , znajdzie się całkowicie w każdej z wielu
i n d y w i d u a l n y c h rzeczy. Jeśli w y b i e r z e m y d r u g ą m o ż l i w o ś ć , t o f o r m a czy
idea jest j e d n o c z e ś n i e j e d n o s t k o w a i p o d z i e l n a (czyli jest wielością).
W o b y d w u w y p a d k a c h m a m y d o czynienia ze sprzecznością. P o n a d t o
jeśli rzeczy r ó w n e są r ó w n e w s k u t e k obecności p e w n e j ilości r ó w n o ś c i , to
są r ó w n e przez t o , c o jest czymś mniejszym niż r ó w n o ś ć . D a l e j , jeśli coś
jest d u ż e przez uczestnictwo w wielkości, jest d u ż e dzięki p o s i a d a n i u
tego, co jest mniejsze niż wielkość - a t o w y g l ą d a n a sprzeczność.
(Należy z a u w a ż y ć , że z a r z u t y t e g o r o d z a j u zakładają, iż idee są t y m , co
oznaczają d l a i n d y w i d u a l n y c h p r z e d m i o t ó w n a ich własny r a c h u n e k ,
i w ten s p o s ó b służą d o p o k a z a n i a , że nie m o ż n a t a k t r a k t o w a ć idei.)
S o k r a t e s w y s u w a teorię n a ś l a d o w n i c t w a , w e d ł u g której poszczególne
p r z e d m i o t y są k o p i a m i idei, a o n e s a m e są w z o r c a m i czy o r y g i n a ł a m i ;
p o d o b i e ń s t w o j e d n o s t k o w y c h p r z e d m i o t ó w d o idei s t a n o w i uczestnict­
w o w niej. P r z e c i w k o t a k i e m u p o g l ą d o w i występuje P a r m e n i d e s ,
d o w o d z ą c , że jeśli białe rzeczy są p o d o b n e d o białości, t o t a k ż e białość

39
Parm., 132 d 1 n.
4 0
Sympos., 211 b 2 (jj£Texovta). W 212 a 4 o przedmiotach zmysłowych mówi się jako
o eióco?,a, co implikuje „naśladownictwo".
DOKTRYNA FORM 211

jest p o d o b n a d o białych rzeczy. Stąd jeśli p o d o b i e ń s t w o m i ę d z y białymi


rzeczami należy t ł u m a c z y ć postulując f o r m ę białości, to p o d o b i e ń s t w o
m i ę d z y białością a białymi rzeczami t a k ż e p o w i n n o b y ć wyjaśniane
przez p o s t u l o w a n i e a r c h e t y p u , i t a k w n i e s k o ń c z o n o ś ć . Arystoteles
a r g u m e n t o w a ł b a r d z o p o d o b n i e , lecz j e g o k r y t y k a s p r o w a d z a się d o
p r z e k o n a n i a , że idea nie jest p o p r o s t u i n n y m j e d n o s t k o w y m przed­
m i o t e m i że s t o s u n e k p o m i ę d z y p o s z c z e g ó l n y m i p r z e d m i o t a m i a ideą nie
m o ż e być taki s a m j a k p o m i ę d z y r ó ż n y m i p o s z c z e g ó l n y m i p r z e d ­
41
m i o t a m i . Z a r z u t s p r o w a d z a się więc d o w s k a z a n i a n a k o n i e c z n o ś ć
dalszych r o z w a ż a ń p r a w d z i w y c h s t o s u n k ó w , c o wcale nie znaczy, że
t e o r i a idei jest całkowicie nie d o u t r z y m a n i a .
W y s u w a się t a k ż e z a r z u t , że z teorii S o k r a t e s a w y n i k a , iż idee są
n i e p o z n a w a l n e . N a s z e p o z n a n i e d o t y c z y p r z e d m i o t ó w tego świata o r a z
s t o s u n k ó w p o m i ę d z y poszczególnymi p r z e d m i o t a m i . M o ż e m y n a przy­
kład poznać stosunek między indywidualnym p a n e m a indywidualnym
niewolnikiem, j e d n a k ż e t a wiedza nie d a n a m informacji o s t o s u n k u
p o m i ę d z y a b s o l u t n y m władztwem (ideą w ł a d a n i a ) a a b s o l u t n y m niewol­
nictwem (ideą niewolnictwa). D o tego p o t r z e b a a b s o l u t n e g o p o z n a n i a ,
a t a k i e g o nie m a m y . R ó w n i e ż ten z a r z u t wykazuje, j a k niesłuszne jest
u w a ż a n i e , iż świat idei jest jedynie r ó w n o l e g ł y d o tego świata: jeśli m a m y
p o z n a ć ten pierwszy, m u s i istnieć j a k a ś o b i e k t y w n a p o d s t a w a w t y m
d r u g i m , k t ó r a n a m t o umożliwi. Jeśli te d w a światy są jedynie
równoległe, t o t a k j a k m y p o z n a w a l i b y ś m y świat zmysłowy bez
możliwości p o z n a n i a świata idei, t a k b o s k a inteligencja p o z n a w a ł a b y
świat idei bez możliwości p o z n a n i a świata z m y s ł o w e g o .
P o s t a w i o n e z a r z u t y pozostają w Parmenidesie bez o d p o w i e d z i , należy
j e d n a k z a u w a ż y ć , że P a r m e n i d e s o w i nie zależało n a zaprzeczaniu
istnienia inteligibilnego świata: z g a d z a się o n bez zastrzeżeń, że o d ­
rzuciwszy istnienie a b s o l u t n y c h idei, myślenie filozoficzne p o n i o s ł o b y
całkowite fiasko. R e z u l t a t e m więc z a r z u t ó w , j a k i e P l a t o n w y s u w a
p r z e c i w k o s a m e m u sobie w Parmenidesie, jest k o n i e c z n o ś ć dalszych
d o k ł a d n y c h r o z w a ż a ń n a t u r y świata idei i j e g o s t o s u n k u d o świata
zmysłów. P o d n i e s i o n e t r u d n o ś c i p o k a z u j ą j a s n o , że p o t r z e b n a jest j a k a ś
z a s a d a j e d n o ś c i , k t ó r a jednocześnie nie unicestwiłaby wielości. T a k i e
jest założenie d i a l o g u , c h o ć r o z w a ż a n a j e d n o ś ć jest jednością w świecie

41
Proklos wykazywał, że stosunek kopii do oryginału jest stosunkiem nie tylko
podobieństwa, lecz także pochodzenia od, tak że stosunek nie jest symetryczny. Por.
Taylor, Plato, s. 358: „Moje odbicie w lustrze jest odbiciem mojej twarzy, lecz moja twarz
nie jest jego odbiciem".
212 PLATON

form, p o n i e w a ż S o k r a t e s „nie troszczy się o rozwiązanie d y l e m a t u


w s t o s u n k u d o widzialnych p r z e d m i o t ó w , lecz j e d y n i e w s t o s u n k u d o
42
sfery myśli i d o t e g o , co m o ż n a n a z w a ć i d e a m i " . T r u d n o ś c i więc
pozostają w Parmenidesie nie r o z w i ą z a n e , j e d n a k ż e r e z u l t a t e m dyskusji
nie jest obalenie teorii idei; pojawienie się t r u d n o ś c i o z n a c z a p o p r o s t u ,
że teorię należy wyłożyć w bardziej z a d o w a l a j ą c y s p o s ó b , niż t o
d o t y c h c z a s czynił S o k r a t e s .
W drugiej części d i a l o g u s a m P a r m e n i d e s snuje r o z w a ż a n i a i usiłuje
z a d e m o n s t r o w a ć swą „ s z t u k ę " , m e t o d ę r o z w a ż a n i a w n i o s k ó w wy­
pływających z danej hipotezy o r a z w n i o s k ó w wynikających z z a p r z e ­
czenia tej hipotezy. P a r m e n i d e s p r o p o n u j e zacząć o d hipotezy J e d n e g o
i z b a d a ć konsekwencje jej przyjęcia i jej o d r z u c e n i a . W p r o w a d z o n e są
w t ó r n e r o z r ó ż n i e n i a , d o w o d z e n i e jest długie i z ł o ż o n e i nie d o c h o d z i się
d o ż a d n e g o zadowalającego w n i o s k u . N i e b ę d z i e m y głębiej w n i k a ć w tę
dyskusję, w a r t o j e d n a k zwrócić u w a g ę , że d r u g a część Parmenidesa nie
zbija d o k t r y n y J e d n e g o w większym s t o p n i u , niż część pierwsza zbijała
teorię idei. P r a w d z i w e k w e s t i o n o w a n i e d o k t r y n y J e d n e g o z pewnością
nie wyszłoby w d i a l o g u z ust P a r m e n i d e s a , k t ó r e g o P l a t o n b a r d z o
s z a n o w a ł . W Sofiście cudzoziemiec eleata p r z e p r a s z a za z a d a n i e gwałtu
43
„ojcu P a r m e n i d e s o w i " , j e d n a k ż e , j a k trafnie z a u w a ż a W . F . R.
H a r d i e , te p r z e p r o s i n y „bynajmniej nie są w y m a g a n e , jeśli w i n n y m
4 4
d i a l o g u ojciec P a r m e n i d e s z a d a ł gwałt sobie s a m e m u " . P o n a d t o
w z a k o ń c z e n i u Parmenidesa osiągnięto z g o d ę c o d o twierdzenia, że „jeśli
nie m a J e d n e g o , t o nic nie istnieje". Uczestnicy dyskusji m o g ą nie być
pewni co d o s t a t u s u wielości czyjej s t o s u n k u d o J e d n e g o czy również co
d o ścisłego c h a r a k t e r u J e d n e g o , lecz przynajmniej zgadzają się, że J e d n o
istnieje.
6. W Sofiście p r z e d m i o t e m r o z m o w y jest definicja sofisty. R o z m ó w c y
mają oczywiście pojęcie, co t o jest sofista, p r a g n ą j e d n a k zdefiniować
n a t u r ę sofisty, n a d a ć m u w y r a ź n ą f o r m u ł ę (kbyoc). N a l e ż y p a m i ę t a ć , że
w Teajtecie S o k r a t e s odrzucił m y ś l , j a k o b y w i e d z a była p r a w d z i w y m
p r z e k o n a n i e m p o ł ą c z o n y m z p e w n ą relacją (Xbyoc\ jednak w tym
d i a l o g u dyskusja d o t y c z y ł a poszczególnych p r z e d m i o t ó w zmysłowych,
p o d c z a s gdy w Sofiście o b r a c a się w o k ó ł pojęć k l a s . O d p o w i e d z i ą więc
n a p r o b l e m podjęty w Teajtecie jest, że p o z n a n i e p o l e g a n a u c h w y c e n i u
pojęcia klasy przy posłużeniu się r o d z a j e m i różnicą, t o jest za

42
Parm., 135 e 1-4.
43
Tamże, 241 a.
4 4
A Study in Plato, s. 106.
DOKTRYNA FORM 213

p o ś r e d n i c t w e m definicji. M e t o d a d o c h o d z e n i a d o definicji s p r o w a d z a
się d o analizy czy p o d z i a ł u (óiaipeaic, óiaipsw naf EIÓTJ). Pojęcie czy
n a z w a , k t ó r a m a być zdefiniowana, zostaje p o d c i ą g n i ę t a p o d szerszą
k a t e g o r i ę r o d z a j u czy klasy, k t ó r a jest n a s t ę p n i e dzielona n a jej
n a t u r a l n e składniki. J e d n y m z tych n a t u r a l n y c h s k ł a d n i k ó w będzie
pojęcie, k t ó r e m a być zdefiniowane. P r z e d p o d z i a ł e m p o w i n i e n nastąpić
p r o c e s syntezy czy zbierania (awdyeiy eic ev, awaycoyf)), w k t ó r y m
t e r m i n y , przynajmniej prima facie p o w i ą z a n e ze sobą, są g r u p o w a n e
i p o r ó w n y w a n e z myślą o określeniu r o d z a j u , o d k t ó r e g o m a się zacząć
p r o c e s p o d z i a ł u . W y ł o n i o n a szersza k l a s a dzielona jest n a dwie wzajem­
nie się wykluczające p o d k l a s y , odróżniające się od siebie obecnością lub
nieobecnością jakiejś charakterystycznej cechy - p r o c e s ten t r w a aż d o
o s t a t e c z n e g o znalezienia definiendum i zdefiniowania go za pośrednict­
w e m j e g o rodzaju i różnicy g a t u n k o w e j . (U E p i k r a t e s a , p o e t y k o m i c z ­
n e g o , m a m y u r o c z y fragment opisujący klasyfikowanie w A k a d e m i i
dyni.)
N i e m a p o t r z e b y z a s t a n a w i a ć się n a d p o s z u k i w a n i a m i pojęcia sofisty
ani n a d p o d a n y m przez P l a t o n a w s t ę p n y m p r z y k ł a d e m m e t o d y p o ­
działu (definicja w ę d k a r z a ) , t r z e b a j e d n a k zwrócić u w a g ę , iż z dyskusji
w y n i k a j a s n o , że idee m o g ą być j e d n o c z e ś n i e j e d n y m i wielością. N a
p r z y k ł a d pojęcie zbioru „ z w i e r z ę " jest j e d n y m , lecz jednocześnie jest
wielością przez t o , że zawiera w sobie p o d k l a s y „ k o n i a " , „lisa",
„ c z ł o w i e k a " itd. P l a t o n m ó w i t a k , j a k g d y b y f o r m a r o d z a j o w a przeni­
k a ł a p o d p o r z ą d k o w a n ą formę g a t u n k o w ą lub była w tych f o r m a c h
r o z p r o s z o n a , „mieszając s i ę " z k a ż d ą z nich, z a c h o w u j ą c j e d n a k własną
j e d n o ś ć . M i ę d z y f o r m a m i istnieje w s p ó l n o t a (Koivcovia) i j e d n a f o r m a
uczestniczy (jisutyeiy) w innej (jak w y r a ż e n i e „istnieje r u c h " implikuje,
że r u c h łączy się z istnieniem), j e d n a k ż e nie znaczy to wcale, że j e d n a
f o r m a uczestniczy w drugiej w t a k i m s a m y m sensie, w j a k i m rzecz
i n d y w i d u a l n a uczestniczy w formie g a t u n k o w e j , gdyż P l a t o n nie
m ó w i ł b y o rzeczy indywidualnej łączącej się z f o r m ą g a t u n k o w ą . F o r m y
z a t e m tworzą hierarchię, p o d p o r z ą d k o w a n e J e d n e m u j a k o najwyższej
i wszystko przenikającej formie. N a l e ż y j e d n a k p a m i ę t a ć , że w e d ł u g
P l a t o n a im „ w y ż s z a " jest f o r m a , t y m jest b o g a t s z a , a więc j e g o p u n k t
widzenia p r z e c i w s t a w n y jest A r y s t o t e l e s o w s k i e m u - dla A r y s t o t e l e s a im
bardziej „ a b s t r a k c y j n e " było pojęcie, t y m b y ł o u b o ż s z e .
N a l e ż y t u z a u w a ż y ć j e d n ą w a ż n ą rzecz. P r o c e s p o d z i a ł u ( P l a t o n
wierzył oczywiście, że logiczny p o d z i a ł o d k r y w a s t o p n i e rzeczywistego
b y t u ) nie m o ż e t r w a ć w n i e s k o ń c z o n o ś ć , gdyż ostatecznie d o t a r l i b y ś m y
d o formy, k t ó r a nie d o p u s z c z a ż a d n e g o dalszego p o d z i a ł u . Istnieją
214 PLATON

infimae species, czyli dro^a Eiórj. F o r m a człowieka n a p r z y k ł a d zawiera


c o p r a w d a „ w i e l e " w t y m sensie, że obejmuje r o d z a j i wszystkie związane
z tym różnice, j e d n a k ż e nie jest wielością w sensie o b e j m o w a n i a dalszych
p o d p o r z ą d k o w a n y c h klas g a t u n k o w y c h , n a k t ó r e m o ż n a ją podzielić.
Przeciwnie, poniżej dxo/xov elóoc człowieka znajdują się poszczególni
ludzie. W ten s p o s ó b dropa diórj s t a n o w i najniższy szczebel d r a b i n y czy
hierarchii form; P l a t o n n a j p r a w d o p o d o b n i e j u w a ż a ł , że zniżając formy
przez p r o c e s p o d z i a ł u d o granicy sfery zmysłowej, d o s t a r c z a o g n i w a
łączącego ra aopata i rd opara. Być m o ż e s t o s u n e k m i ę d z y rzeczami
j e d n o s t k o w y m i a infimae species m i a ł b y ć wyjaśniony w Filozofie,
d i a l o g u , k t ó r y , j a k się p r z y p u s z c z a , m i a ł w e d ł u g zamierzeń P l a t o n a
u k a z a ć się p o Polityku, a k t ó r y nigdy nie został n a p i s a n y . N i e m o ż n a
j e d n a k twierdzić, że różnica m i ę d z y nimi z o s t a ł a kiedykolwiek z a t a r t a ,
t a k że p r o b l e m Xcopia^óc p o z o s t a ł nie r o z w i ą z a n y . (Julius Stenzel
wysunął sugestię, że P l a t o n przyswoił o d D e m o k r y t a zasadę p o d z i a ł u
biegnącego aż d o a t o m u , k t ó r y w r ę k a c h P l a t o n a stał się inteligibilną
„ f o r m ą a t o m o w ą " . T o b a r d z o znaczące, że kształt geometryczny był
cechą c h a r a k t e r y s t y c z n ą a t o m u D e m o k r y t a i kształty geometryczne
o d g r y w a ł y w a ż n ą rolę w P l a t o ń s k i m o b r a z i e s t w o r z e n i a świata w Tima-
josie, j e d n a k wydaje się, że s t o s u n e k P l a t o n a d o D e m o k r y t a p o z o s t a n i e
45
n a zawsze w sferze przypuszczeń - j a k o nie r o z w i ą z a n a z a g a d k a . )
W s p o m n i e l i ś m y o „ m i e s z a n i u s i ę " form. W a r t o r ó w n i e ż z a u w a ż y ć , że
istnieją formy, k t ó r e wyłączają się n a w z a j e m , przynajmniej w swojej
„szczegółowości", i nie dają się „ ł ą c z y ć " - n a p r z y k ł a d r u c h i spoczynek.
Jeśli p o w i e m : „ R u c h nie jest s t a n e m s p o c z y n k u " , m o j e zdanie jest
p r a w d z i w e , p o n i e w a ż w y r a ż a fakt, że r u c h i s p o c z y n e k wykluczają się
n a w z a j e m i nie łączą się. Jeśli j e d n a k p o w i e m : „ R u c h jest s p o c z y n k i e m " ,
m o j e z d a n i e będzie fałszywe, p o n i e w a ż wyrazi połączenie, k t ó r e nie jest
o b i e k t y w n i e zweryfikowane. A z a t e m n a t u r a fałszywego s ą d u , k t ó r y t a k
n i e p o k o i ł S o k r a t e s a w Teajtecie, staje się d l a n a s jaśniejsza, c h o ć bliższa
rzeczywistemu p r o b l e m o w i Teajteta jest d y s k u s j a n a t e m a t fałszywego
z d a n i a w Sofiście, wiersz 262 i n a s t ę p n e . J a k o p r z y k ł a d z d a n i a
p r a w d z i w e g o P l a t o n bierze zdanie „Teajtet siedzi", a j a k o p r z y k ł a d
fałszywego - „Teajtet l a t a " . Z w r a c a p r z y t y m u w a g ę , że Teajtet jest
istniejącym p o d m i o t e m i że l a t a n i e jest rzeczywistą formą, a z a t e m
z d a n i e fałszywe nie jest z d a n i e m o niczym. ( K a ż d e znaczące zdanie jest
z d a n i e m o czymś i b y ł o b y a b s u r d e m p r z y j m o w a ć nie istniejące fakty czy
o b i e k t y w n e fałsze.) Z d a n i e m a p e w n e znaczenie, lecz stosunek uczest-

4 5
Por. J. Stenzel, Plato's Method of Dialectic, rozdz. X, Democritus.
DOKTRYNA FORM

n i c t w a p o m i ę d z y rzeczywistym „ s i e d z e n i e m " Teajteta i o d m i e n n ą


formą „ l a t a n i a " jest u t r a c o n y . Z d a n i e więc m a swoje znaczenie,
lecz j a k o całość nie jest z g o d n e z faktem j a k o całością. P l a t o n
podejmuje zarzut, że nie m o ż e istnieć ż a d n e fałszywe z d a n i e dlatego,
że nic nie znaczy, i odsyła n a s d o teorii form ( k t ó r a nie występuje
w Teajtecie, a z a t e m w t y m d i a l o g u p r o b l e m u nie m o ż n a rozwiązać).
„Przecież u n a s słowne ujęcie myśli powstaje dzięki w z a j e m n e m u
46
p o w i ą z a n i u p o j ę ć " . N i e znaczy t o , że wszystkie znaczące z d a n i a
m u s z ą dotyczyć wyłącznie form ( p o n i e w a ż m o ż e m y w y p o w i a d a ć zna­
czące z d a n i a o pojedynczych rzeczach, n a p r z y k ł a d o Teajtecie),
lecz że k a ż d e znaczące zdanie zawiera użycie przynajmniej jednej
formy, n a p r z y k ł a d „siedzenie" w p r a w d z i w y m z d a n i u „Teajtet sie­
4 7
dzi".
Sofista więc z a p o z n a j e n a s z o b r a z e m hierarchii form, łączących się ze
sobą w o k r e ś l o n y zestaw, nie rozwiązuje j e d n a k p r o b l e m u s t o s u n k u
rzeczy i n d y w i d u a l n y c h d o „ a t o m o w y c h f o r m " . P l a t o n p o d k r e ś l a , że
istnieją eHócoka, czyli rzeczy, k t ó r e nie są nieistniejące, lecz k t ó r e
jednocześnie nie są w pełni realne, w Sofiście j e d n a k u ś w i a d a m i a sobie,
że nie m o ż n a j u ż dłużej o b s t a w a ć p r z y całkowicie n i e z m i e n n y m
c h a r a k t e r z e całej rzeczywistości. W d a l s z y m ciągu u t r z y m u j e , że formy
są niezmienne, lecz t a k czy inaczej rzeczywistość zawiera w sobie pewien
d u c h o w y r u c h . „Życie, dusza, p o j m o w a n i e " m u s z ą w y s t ę p o w a ć w t y m ,
c o jest d o s k o n a l e rzeczywiste, p o n i e w a ż jeśli rzeczywistość j a k o całość
w y k l u c z a ł a b y wszelką z m i a n ę , inteligencja ( k t ó r a z a w i e r a życie) nie
m i a ł a b y w ogóle nigdzie rzeczywistej egzystencji. P r o w a d z i to d o
48
w n i o s k u : „ W i ę c t r z e b a p r z y z n a ć , że i t o , co się p o r u s z a , i r u c h i s t n i e j e "
- rzeczywistość, czyli s u m a wszystkich rzeczy, jest j e d n o c z e ś n i e j e d n y m
49
i d r u g i m : wszystkim, co jest niezmienne, i wszystkim, co się z m i e n i a .
Byt rzeczywisty m u s i zgodnie z t y m z a w i e r a ć w sobie życie, duszę
i inteligencję o r a z i m p l i k o w a n ą p r z e z nie z m i a n ę . C o j e d n a k począć
z t y m , c o jest czysto zmysłowe i n i e u s t a n n i e się zmieniające, co jest
s a m y m s t a w a n i e m się? N a p y t a n i e t o nie m a w Sofiście o d p o w i e d z i .

46
Sophist., 259 e 5-6. (Przekład polski: dz. cyt., s. 87.)
4 7
Postulowanie form siedzenia i latania może być logicznym zastosowaniem zasad
Platona, jednakże jawnie wywołuje wielkie trudności. Arystoteles daje do zrozumienia, że
zwolennicy teorii idei nie posuwali się poza postulowanie idei substancji naturalnych
{Metafizyka, 1079 a). Stwierdza także, że według platoników nie istnieją idee stosunków,
i daje do zrozumienia, że nie wierzyli w idee negacji.
48
Sophist., 249 b 2-3. (Przekład polski: dz. cyt., s. 65.)
4 9
Por. tamże, 249 d 3 4 . (Przekład polski: s. 66.)
216 PLATON

50
7. W Sofiście P l a t o n w y r a ź n i e o ś w i a d c z a , że cały k o m p l e k s form,
hierarchia r o d z a j ó w i g a t u n k ó w z a w a r t e są we w s z y s t k o przenikającej
F o r m i e , formie Bytu. Z pewnością wierzył też, że kreśląc s t r u k t u r ę
hierarchii form za p o ś r e d n i c t w e m óiaipeaic, o d k r y w a nie t y l k o s t r u k t u r ę
form logicznych, lecz także s t r u k t u r ę o n t o l o g i c z n y c h form rzeczywisto­
ści. A l e czy odniósł sukces w t y m dzieleniu r o d z a j ó w i g a t u n k ó w , czy
p o m o g ł o m u t o przezwyciężyć Xcopia^bc, p o d z i a ł p o m i ę d z y rzeczami
j e d n o s t k o w y m i a infimae speciesl W Sofiście p o k a z a ł , j a k p o d z i a ł m u s i
p o s t ę p o w a ć aż d o osiągnięcia drofiov eióoc, w k t ó r e g o ujęciu mieści się
SbCa i alaSrjaic, c h o ć jedynie s a m Abyoc o k r e ś l a „ n i e o g r a n i c z o n ą "
m n o g o ś ć . W Filebie r ó w n i e ż przyjmuje, że m u s i m y d o p r o w a d z i ć p o d z i a ł
d o k o ń c a , u s t a n a w i a j ą c granicę dla n i e o g r a n i c z o n y c h i z a m k n i ę t y c h
w sobie j e d n o s t k o w y c h rzeczy zmysłowych w najniższej klasie, o ile
m o ż n a j e o g a r n ą ć . ( W Filebie idee są o k r e ś l o n e j a k o evdcec czy ^vddsc.)
N a l e ż y t u zwrócić u w a g ę , że dla P l a t o n a j e d n o s t k o w e rzeczy zmysłowe
są n i e o g r a n i c z o n e i n i e o k r e ś l o n e : są o g r a n i c z o n e i o k r e ś l o n e jedynie
w t y m s t o p n i u , w j a k i m są j a k gdyby s p r o w a d z o n e d o dropiov tióoc.
Z n a c z y t o , że jeśli nie są s p r o w a d z o n e d o aropiov slóoc i nie m o ż n a ich d o
tego s p r o w a d z i ć , nie są w ogóle p r a w d z i w y m i p r z e d m i o t a m i ; nie są
w pełni rzeczywiste. Stosując óiaipeaic 2LŻ d o drojuov elóoc, P l a t o n
o b e j m o w a ł , we własnych oczach, całą rzeczywistość. T o p o z w a l a m u
wypowiedzieć te słowa: „ A idei nieokreślenia d o wielości nie wnosić,
z a n i m k t o ś jej liczby wszystkiej nie dojrzy, k t ó r e leży między n i e o k r e ś ­
loną a j e d n o s t k ą . W t e d y j u ż mniejsza o k a ż d y szczegół wszystkiego
51
- niech sobie p r z e p a d a w n i e o k r e ś l o n o ś c i " . I n n y m i słowy, p o d z i a ł
należy k o n t y n u o w a ć d o t ą d , aż rzeczy j e d n o s t k o w e w swej inteligibilnej
rzeczywistości z o s t a n ą ujęte w dxo^ov elóoc: kiedy to się stanie,
p o z o s t a ł o ś ć (czyli j e d n o s t k o w e rzeczy z m y s ł o w e w swym nieinteligibil-
n y m aspekcie j a k o n i e p r z e n i k a l n e dla kbyoc) m o ż e być o d s u n i ę t a w sferę
t e g o , co jest przemijające i j e d y n i e półrzeczywiste, o czym nie m o ż n a
p r a w d z i w i e powiedzieć, że jest. A z a t e m z p u n k t u widzenia s a m e g o
P l a t o n a p r o b l e m Xcopia^bc m o ż e być r o z w i ą z a n y , j e d n a k ż e z p u n k t u
widzenia k a ż d e g o , k t o nie przyjmie j e g o d o k t r y n y o j e d n o s t k o w y c h
rzeczach zmysłowych, nie m a t a k i e g o r o z w i ą z a n i a .
8. C h o c i a ż j e d n a k P l a t o n m ó g ł u w a ż a ć , że rozwiązał p r o b l e m
Xcopiajxbc, n a d a l właściwie nie w i a d o m o , w j a k i s p o s ó b j e d n o s t k o w e

50
Tamże, 253 b 8 n.
51
Phil., 16 d 7-e 2. (Przekład polski: Filek, przełożył Władysław Witwicki, Warszawa
1958, s. 23.)
DOKTRYNA FORM 217

rzeczy zmysłowe zaczynają w ogóle istnieć. N a w e t jeśli cała hierarchia


F o r m , złożona struktura zawarta we wszechogarniającym Jednym,
I d e a Bytu czy D o b r o jest ostateczną i samowyjaśniającą się zasadą,
t y m , c o Rzeczywiste i A b s o l u t n e , t o p o z o s t a j e jeszcze odpowiedzieć n a
p y t a n i e , j a k zaczął istnieć świat p o z o r ó w , k t ó r y nie jest p o p r o s t u
niebytem, a przynajmniej nie jest p e ł n y m b y t e m . C z y p o c h o d z i o d
J e d n e g o ? Jeśli nie, c o jest j e g o przyczyną? P l a t o n podjął p r ó b ę
o d p o w i e d z i w Timajosie. T u t a j streścimy k r ó t k o j e g o w y p o w i e d ź ,
a p o w r ó c i m y d o niej później, p r z y okazji o m a w i a n i a fizycznych teorii
Platona.
W Timajosie D e m i u r g p r z e d s t a w i o n y jest j a k o nadający geometrycz­
n e kształty p i e r w o t n y m j a k o ś c i o m w n a c z y n i u , czyli przestrzeni, i w t e n
s p o s ó b w p r o w a d z a j ą c y p o r z ą d e k t a m , gdzie był c h a o s - z a m o d e l
w b u d o w a n i u świata bierze inteligibilne k r ó l e s t w o f o r m . W P l a t o ń s k i m
o b r a z i e „ s t w o r z e n i a " świat n a j p r a w d o p o d o b n i e j nie p o w s t a j e w czasie
czy ex nihilo: raczej jest t o p r o c e s analizy, w k t ó r y m s t r u k t u r a
m a t e r i a l n e g o świata, dzieło jakiejś racjonalnej przyczyny, zostaje o d ­
dzielona o d „ p i e r w o t n e g o " c h a o s u , c o niekoniecznie m u s i znaczyć, że
c h a o s był kiedyś rzeczywisty. C h a o s jest p r a w d o p o d o b n i e p i e r w o t n y
j e d y n i e w sensie logicznym, a nie c z a s o w y m czy h i s t o r y c z n y m . A l e s k o r o
t a k jest, nieinteligibilna część m a t e r i a l n e g o świata jest tylko hipotezą:
istnieje „ r ó w n o l e g l e " d o świata inteligibilnego. G r e c y , j a k się wydaje,
nigdy n a p r a w d ę nie w y o b r a ż a l i sobie możliwości s t w o r z e n i a z niczego
(ex nihilo su i et subiecti). I t a k j a k logiczny p r o c e s óiaipeaic zatrzymuje
się n a axop.ov elóoc i P l a t o n w Filebie przenosi t o , co jest tylko
szczegółowe, się TO a7ieipov, t a k w fizycznej analizie Timajosa t o , co jest
tylko szczegółowe, nieinteligibilny element ( t o , co r o z w a ż a n e logicznie,
nie m o ż e b y ć ujęte w kategorii axojuov eldoc), jest przeniesione w sferę
5 2
t e g o , c o „się p o r u s z a byle j a k i b e z p o r z ą d k u " , k t ó r y t o czynnik
D e m i u r g „przejął n a siebie". D l a t e g o też, j a k z p u n k t u widzenia logiki
Platońskiej nie m o ż n a w y d e d u k o w a ć z m y s ł o w y c h rzeczy j e d n o s t k o ­
wych (czyż Hegel nie oświadczył, że n i e m o ż n a w y d e d u k o w a ć p i ó r a
H e r r K r u g a ? ) , t a k fizyka P l a t o ń s k a nie wyjaśnia e l e m e n t u c h a o s u ,
w k t ó r y R o z u m „ w p r o w a d z a " p o r z ą d e k ; bez wątpienia P l a t o n sądził, iż
nie d a się g o wyjaśnić. N i e m o ż n a go ani w y d e d u k o w a ć , a n i nie został
s t w o r z o n y z niczego. P o p r o s t u istnieje (jako fakt d o ś w i a d c z e n i a ) i tylko
tyle m o ż e m y o n i m powiedzieć. T a k więc Xcopiaptbc pozostaje, gdyż
j a k k o l w i e k t o , c o c h a o t y c z n e , m o ż e b y ć „ n i e r e a l n e " , nie jest niebytem

Tim., 30 a 4-5. (Przekład polski: dz. cyt., s. 39.)


218 PLATON

tout simple; jest czynnikiem w świecie, czynnikiem, k t ó r e g o P l a t o n nie


wyjaśnił d o k o ń c a .
9. Przedstawiłem idee czy formy j a k o u p o r z ą d k o w a n ą inteligibilną
s t r u k t u r ę , stanowiącą w swej całości J e d n o w Wielu w taki s p o s ó b , że
k a ż d a p o d p o r z ą d k o w a n a idea jest s a m a j e d n o ś c i ą w wielości, b ę d ą c
aroptov sldoc, poniżej k t ó r e g o znajduje się TO aneipov. T e n zespół form
s t a n o w i logiczno-ontologiczny A b s o l u t . Z a p y t a j m y teraz, czy P l a t o n
u w a ż a ł idee za idee B o g a , czy z a niezależne o d B o g a . D l a n e o p l a t o n i k ó w
idee były m y ś l a m i B o g a . W j a k i m s t o p n i u m o ż n a t a k ą teorię przypisy­
w a ć s a m e m u P l a t o n o w i ? G d y b y m o ż n a było t o r o b i ć , t r z e b a by z a r a z e m
wyjaśnić, j a k „świat i d e i " jest jednocześnie jednością i wielością;
jednością - j a k o z a w a r t y w B o s k i m U m y ś l e , czyli Nous, i j a k o
p o d p o r z ą d k o w a n y B o s k i e m u P l a n o w i , wielością - j a k o odzwiercied­
lający b o g a c t w o Boskiej Myśli i j a k o dający się urzeczywistnić jedynie
w n a t u r z e w m n o g o ś c i istniejących p r z e d m i o t ó w .
W dziesiątej księdze Rzeczypospolitej P l a t o n m ó w i , że B ó g jest
53
a u t o r e m (<PvTovpybc) idealnego ł ó ż k a . C o więcej, B ó g jest a u t o r e m
wszystkich i n n y c h rzeczy - „ r z e c z y " , k t ó r e w t y m k o n t e k ś c i e oznaczają
esencje. A zatem m o ż n a b y sądzić, że B ó g stworzył idealne ł ó ż k o , myśląc
je, tj. obejmując swym intelektem ideę świata, a t y m s a m y m człowieka
i wszystko, czego o n potrzebuje. ( P l a t o n oczywiście nie w y o b r a ż a ł sobie,
że istnieje m a t e r i a l n e idealne łóżko.) P o n a d t o , s k o r o P l a t o n m ó w i
0 B o g u j a k o o „ k r ó l u " i „ p r a w d z i e " (tragiczny p o e t a jest trzy k r o k i ano
fiaaitócoc Kai TTJC aXtj^kiac), p o d c z a s gdy I d e ę D o b r a n a z y w a ł Kopia
54
aXrjQsiav Kai vovv napaxopcevrj i A u t o r e m istnienia i istoty w inteligibil-
55
n y c h p r z e d m i o t a c h ( i d e a c h ) , r ó w n i e u z a s a d n i o n e m o ż e się w y d a w a ć
5 6
przypuszczenie, że chciał u t o ż s a m i ć B o g a z I d e ą D o b r a . Ci, k t ó r z y
chcą wierzyć, że t a k a była rzeczywiście myśl P l a t o n a , i k t ó r z y podejmują
interpretację „ B o g a " w teistycznym sensie, odesłaliby n a t u r a l n i e d o
51
Fileba, gdzie d o c h o d z i się d o w n i o s k u , iż U m y s ł porządkujący
wszechświat jest o b d a r z o n y duszą ( S o k r a t e s z pewnością m ó w i , że
m ą d r o ś ć i u m y s ł nie m o g ą istnieć bez duszy), a więc B ó g byłby żywym
1 w y p o s a ż o n y m w inteligencję b y t e m . M i e l i b y ś m y z a t e m o s o b o w e g o

53
Rep., 597 b 5-7.
54
Tamże, 517 c 4.
55
Tamże, 509 b 6-10.
56
Fakt, że Platon mówi o Bogu jako o „królu" i „prawdzie", a Idea Dobra jest
„źródłem prawdy i rozumu", świadczy o tym, że Bóg, czyli Rozum, nie może być
utożsamiany z Dobrem. Mamy tu raczej do czynienia z interpretacją neoplatońską.
57
Phi!., 30 c 2-e 2.
DOKTRYNA FORM 219

B o g a , k t ó r e g o U m y s ł jest „ m i e j s c e m " d l a idei i k t ó r y jest t w ó r c ą ł a d u


58
świata i rządzi n i m , b ę d ą c „ k r ó l e m niebios i z i e m i " .
Z pewnością d u ż o m o ż n a by m ó w i ć o tej interpretacji myśli P l a t o n a ,
jest o n a w s p o s ó b n a t u r a l n y pociągająca d l a wszystkich, którzy
chcieliby u P l a t o n a o d k r y ć j a k i ś w z o r c o w y system, najlepiej system
teistyczny. J e d n a k zwykła uczciwość z m u s z a n a s d o stwierdzenia b a r d z o
p o w a ż n y c h t r u d n o ś c i związanych z t a k ą interpretacją. N a przykład
w Timajosie P l a t o n p r z e d s t a w i a D e m i u r g a j a k o w p r o w a d z a j ą c e g o
p o r z ą d e k w świecie i formułującego n a t u r a l n e p r z e d m i o t y w e d ł u g
m o d e l u idei czy form. D e m i u r g jest b y ć m o ż e postacią symboliczną
przedstawiającą R o z u m , w k t ó r e g o działanie w świecie P l a t o n z p e w n o ś ­
cią wierzył. W Prawach P l a t o n p r o p o n u j e instytucję N o c n e g o Z g r o m a ­
dzenia, czyli Inkwizycję d l a reedukacji i k a r a n i a ateistów. O t ó ż „ a t e i s t a "
jest d l a P l a t o n a p r z e d e wszystkim człowiekiem, k t ó r y zaprzecza działa­
niu R o z u m u w świecie. P l a t o n z pewnością przyjmuje, że d u s z a
i inteligencja należą d o tego, co jest R e a l n e , lecz nie m o ż n a twierdzić
z pewnością, że w j e g o oczach Boski R o z u m jest „ m i e j s c e m " d l a idei.
M o ż n a c o p r a w d a d o w o d z i ć , że o D e m i u r g u m ó w i się j a k o o p r a g ­
n ą c y m , „żeby się w s z y s t k o s t a w a ł o j a k najbardziej p o d o b n e d o n i e g o "
5 9
i „żeby w s z y s t k o było d o b r e " - k t ó r e t o słowa sugerują, że oddzielanie
D e m i u r g a o d idei jest m i t e m i że w p r a w d z i w e j myśli Platońskiej
D e m i u r g jest D o b r e m i o s t a t e c z n y m Ź r ó d ł e m idei. T o , że Timajos
nigdzie nie m ó w i , że D e m i u r g stworzył idee l u b jest ich Ź r ó d ł e m , lecz
p r z e d s t a w i a je j a k o o d r ę b n e o d niego ( D e m i u r g jest p r z e d s t a w i o n y j a k o
P r z y c z y n a S p r a w c z a , a idee j a k o przyczyny wzorcze), nie wydaje się
s t a n o w i ć p r z e k o n u j ą c e g o ś w i a d e c t w a , iż P l a t o n ich nie łączył, lecz
przynajmniej p o w i n n o n a s przestrzec p r z e d twierdzeniem p o z y t y w n y m ,
że j e łączył. P o n a d t o jeśli „ w ł a d c a " i B ó g z Listu 6 jest D e m i u r g i e m czy
B o s k i m R o z u m e m , co m o ż n a powiedzieć o „ O j c u " ? Jeśli „ O j c i e c " jest
J e d n y m , t o J e d n e g o i całej hierarchii idei nie w o l n o i n t e r p r e t o w a ć j a k o
60
myśli D e m i u r g a .
Jeśli j e d n a k Boski R o z u m nie jest czymś najwyższym, czy jest
m o ż l i w e , że t y m czymś najwyższym jest J e d n o , nie tylko j a k o o s t a t e c z n a
P r z y c z y n a s p r a w c z a , lecz także j a k o o s t a t e c z n a P r z y c z y n a w y t w ó r c z a ,
b ę d ą c a s a m a „ p o z a " umysłem i duszą, j a k jest „ p o z a " istotą? Jeśli t a k ,
czy m o ż e m y powiedzieć, że Boski R o z u m p o c h o d z i w p e w i e n s p o s ó b

Tamże, 28 c 6 n.
Tim., 28 e 1-30 a 7. (Przekład polski: dz. cyt., s. 38.)
Mimo że w Timajosie, 37 c, „Ojciec" znaczy Demiurg.
220 PLATON

(oczywiście p o z a czasem) od J e d n e g o o r a z że ten R o z u m czy t o


zawiera idee j a k o myśli, czy istnieje „ r ó w n o l e g l e " d o idei (jak t o jest
p r z e d s t a w i o n e w Timajosiejl I n n y m i słowy, czy m o ż e m y i n t e r p r e t o ­
61
w a ć P l a t o n a p o linii neoplatoriskiej? W z m i a n k ę o „ w ł a d c y " i „ O j ­
c u " w Liście 6 m o ż n a r o z u m i e ć j a k o popierającą t a k ą interpretację,
a fakt, że o idei D o b r a nigdy nie m ó w i się j a k o o duszy, m o ż e
znaczyć, że D o b r o jest p o z a duszą, a więc że jest czymś więcej niż
d u s z a , nie zaś m n i e j . F a k t , że w Sofiście P l a t o n m ó w i u s t a m i c u d z o ­
ziemca eleaty, iż „rzeczywistość, czyli s u m a r z e c z y " , m u s i o b e j m o w a ć
62
duszę, inteligencję i ż y c i e , p r o w a d z i d o w n i o s k u , że J e d n o , czyli cała
Rzeczywistość ( „ O j c i e c " z Listu 6), obejmuje nie t y l k o idee, lecz t a k ż e
umysł. Jeśli t a k , j a k i jest s t o s u n e k U m y s ł u d o D u s z y Świata z Tima-
josal D u s z a Świata i D e m i u r g są w t y m d i a l o g u pojęciami o d r ę b n y m i
(gdyż D e m i u r g jest p r z e d s t a w i o n y j a k o „ t w o r z ą c y " D u s z ę Świata),
ale w Sofiście m ó w i się, że inteligencja m u s i m i e ć życie i że oboje
63
m u s z ą mieć duszę, „ w której p r z e b y w a j ą " . Być m o ż e j e d n a k u t w o ­
rzenia D u s z y Świata przez D e m i u r g a nie należy w ogóle b r a ć d o s ł o w ­
nie, zwłaszcza d l a t e g o , że stwierdza się w Fajdrosie, iż d u s z a jest
64
p o c z ą t k i e m i jest n i e s t w o r z o n a o r a z że D u s z a Świata i D e m i u r g
przedstawiają razem Boski R o z u m i m m a n e n t n y w świecie. G d y b y t a k
było, p o w i n n i ś m y m i e ć J e d n o , Najwyższą Rzeczywistość, ogarniającą
Boski R o z u m i w p e w n y m sensie Ź r ó d ł o (chociaż nie Stwórcę w cza­
sie) Boskiego R o z u m u ( = D e m i u r g = D u s z a Świata) o r a z form.
Moglibyśmy wtedy mówić o Boskim Rozumie j a k o o „Umyśle B o g a "
( g d y b y ś m y z r ó w n a l i B o g a z J e d n y m ) i o f o r m a c h j a k o ideach B o g a ;
lecz t r z e b a z d a w a ć sobie s p r a w ę , że takie p o j m o w a n i e bardziej przy­
p o m i n a ł o b y p ó ź n y n e o p l a t o n i z m niż specyficznie chrześcijańską filo­
zofię.
N i e t r z e b a p o d k r e ś l a ć , że P l a t o n m i a ł p e w n ą k o n c e p c j ę swoich myśli,
j e d n a k w świetle świadectw, j a k i m i d y s p o n u j e m y , m u s i m y u n i k a ć
d o g m a t y c z n y c h oświadczeń n a t e m a t tego, o czym faktycznie myślał.
D l a t e g o , chociaż osobiście s k ł o n n y j e s t e m sądzić, że d r u g a interpretacja
bliższa jest rzeczywistej koncepcji P l a t o n a , t o j e s t e m j a k najdalej od
p r z e d s t a w i a n i a jej j a k o w y k ł a d n i k a autentycznej j e g o filozofii.

61
Neoplatonicy utrzymywali, że Boski Rozum nie jest czymś najwyższym, lecz
pochodzi od Jednego.
62
Soph., 248 e 6-249 d 4.
63
Tamże, 249 a 4-7.
64
Phaedrus, 245 c 5-246 a 2.
DOKTRYNA FORM 221

10. M u s i m y teraz poświęcić kilka słów g o r ą c o d e b a t o w a n e j kwestii


65 66
m a t e m a t y c z n e g o a s p e k t u teorii i d e i . W e d ł u g A r y s t o t e l e s a P l a t o n
głosił, że:
(I) F o r m y są liczbami.
(II) Rzeczy istnieją dzięki uczestnictwu w liczbach.
(III) Liczby złożone są z j e d n o ś c i o r a z z d u ż e g o i m a ł e g o , czyli
„nieokreślonej d y a d y " (aopiaroc óvac) z a m i a s t , j a k sądzili p i t a g o r e j -
czycy, z n i e o g r a n i c z o n e g o (ansipoy) i z granicy nepac).
(IV) Ta fiaSrjiiauKd zajmują p o ś r e d n i e miejsce m i ę d z y f o r m a m i
a rzeczami.
T e m a t e m ra piaBrjfiariKa, czyli „ p r z e d m i o t a m i p o ś r e d n i m i " , zaj­
m o w a l i ś m y się j u ż przy okazji o m a w i a n i a pojęcia linii - pozostaje więc
r o z w a ż y ć następujące kwestie:
(I) D l a c z e g o P l a t o n u t o ż s a m i a ł f o r m y z liczbami i c o m i a ł w ó w c z a s
n a myśli?
(II) D l a c z e g o P l a t o n twierdził, że rzeczy istnieją dzięki uczestniczeniu
w liczbach?
(III) C o r o z u m i a ł przez złożenie j e d n o ś c i o r a z d u ż e g o i m a ł e g o ?
Z a g a d n i e n i a m i tymi zajmę się b a r d z o k r ó t k o . O d p o w i e d n i e ich
p o t r a k t o w a n i e w y m a g a ł o b y większej znajomości m a t e m a t y k i z a r ó w n o
starożytnej, j a k i n o w o ż y t n e j . P o z a t y m wątpliwe, czy d y s p o n u j ą c
d o s t ę p n y m m a t e r i a ł e m , n a w e t u t a l e n t o w a n y m a t e m a t y k specjalista
potrafiłby p o t r a k t o w a ć ten p r z e d m i o t a d e k w a t n i e i definitywnie.
(I) P l a t o ń s k i m o t y w u t o ż s a m i a n i a form z liczbami s p r o w a d z a ł się,
j a k się wydaje, d o n a d a n i a formy racjonalnej, czyli inteligibilnej,
tajemniczemu i t r a n s c e n d e n t n e m u światu form. N a d a n i e formy in­
teligibilnej znaczy w t y m w y p a d k u znalezienie zasady porządku.
(II) P r z e d m i o t y n a t u r a l n e wcielają z a s a d ę p o r z ą d k u w p e w n y m
zakresie: s t a n o w i ą n a p r z y k ł a d p r z y p a d k i logicznego pojęcia o g ó l n e g o
i zmierzają k u urzeczywistnieniu swej formy; są dziełem inteligencji
i ukazują cel.
(a) P r a w d a t a w y r a ż o n a jest w Timajosie w twierdzeniu, że p o d ­
p a d a j ą c e p o d zmysły cechy ciał zależne są o d geometrycznej b u d o w y ich
cząsteczek. T a g e o m e t r y c z n a b u d o w a jest o k r e ś l o n a przez b u d o w ę ich
płaszczyzn, a te przez b u d o w ę d w ó c h t y p ó w t r ó j k ą t ó w ( r ó w n o b o c z n y c h

6 5
Mój dług wobec profesora Taylora, który zajmował się tym tematem, będzie
oczywisty dla wszystkich, którzy czytali jego artykuły w „Mind" (październik 1926 oraz
styczeń 1927).
66
Metaph., A 6, 9; M i N.
222 PLATON

p r o s t o k ą t n y c h i p r o s t o k ą t n y c h n i e r ó w n o b o c z n y c h ) , z k t ó r y c h są zbu­
d o w a n e . S t o s u n e k wzajemny b o k ó w t r ó j k ą t ó w m o ż n a wyrazić licz­
bowo.

1 1
Połówka trójkąta Trójkąt z połowy
równobocznego czy kwadratu czy równo­
trójkąt prostokątny ramienny prostokątny
nierównoramienny

(b) I n n y m w y r a ż e n i e m tej samej p r a w d y jest d o k t r y n a Epinomis,


według której p o z o r n i e zawiłe r u c h y ciał niebieskich (główne p r z e d ­
m i o t y u r z ę d o w e g o k u l t u ) w rzeczywistości stosują się d o p r a w m a t e m a ­
67
tyki i w ten s p o s ó b wyrażają m ą d r o ś ć B o g a .
(c) Ciała n a t u r a l n e wcielają więc z a s a d ę p o r z ą d k u i m o g ą , w większej
lub mniejszej mierze, być w y r a ż o n e „ m a t e m a t y c z n i e " . Z drugiej strony
nie m o ż n a ich całkowicie wyrazić „ m a t e m a t y c z n i e " - nie są liczbami
- gdyż ucieleśniają t a k ż e p r z y p a d ł o ś c i o w o ś ć , element irracjonalny,
„ m a t e r i ę " . N i e m o ż n a więc m ó w i ć o nich, że są liczbami, lecz że
uczestniczą w liczbach.
(III) T e n częściowo irracjonalny c h a r a k t e r n a t u r a l n y c h p r z e d m i o ­
t ó w jest w s k a z ó w k ą d o z r o z u m i e n i a „ d u ż e g o i m a ł e g o " .
(a) T r ó j k ę liczb, k t ó r e wyrażają s t o s u n e k d o siebie b o k ó w , s t a n o w i
w w y p a d k u r ó w n o r a m i e n n e g o trójkąta p r o s t o k ą t n e g o : 1, 1, y/l,
a w w y p a d k u t r ó j k ą t a p r o s t o k ą t n e g o n i e r ó w n o b o c z n e g o : 1, y 3 , 2.
W o b y d w u w y p a d k a c h występuje więc p e w i e n irracjonalny element,
k t ó r y w y r a ż a przypadkowość w naturalnych przedmiotach.
(b) T a y l o r z w r a c a u w a g ę , że w p e w n y m ciągu u ł a m k ó w - obecnie
w y p r o w a d z a n y m z „ u ł a m k a ciągłego", ale o k t ó r y m w rzeczywistości

Platon, Epinomis, 990 c 5-991 b 4.


DOKTRYNA FORM 223
68 69
n a p o m y k a l i sam P l a t o n o r a z T e o n ze S m y r n v - j e d n e z prze­
ciwległych c z ł o n ó w zmierzają w g ó r ę aż d o y/2 j a k o d o wartości
granicznej i górnej granicy, p o d c z a s gdy inne przeciwległe człony
a
zmierzają w d ó ł d o y 2 J ^ o w a r t o ś c i granicznej i dolnej
granicy. C z ł o n y więc całego ciągu są w swym p i e r w o t n y m
p o r z ą d k u w konsekwencji n a p r z e m i a n „większe i mniejsze"
niż y 2 zmierzając wspólnie d o y/2
5 j a k o swej jedynej wartości
granicznej. M a m y więc cechy d u ż e g o i m a ł e g o czy nieokreśloną
dwoistość. „ N i e s k o ń c z o n o ś ć " u ł a m k a w procesie ciągłości, „ir-
r a c j o n a l n o ś ć " , wydaje się u t o ż s a m i a n a z e l e m e n t e m m a t e r i a l n y m ,
e l e m e n t e m n i e b y t u , we wszystkim, co się staje. Jest t o m a ­
t e m a t y c z n y m w y r a z e m H e r a k l i t o w e g o c h a r a k t e r u przemijania b y t ó w
naturalnych.
M o ż e w y d a w a ć się t o d o ś ć j a s n e w odniesieniu d o ciał n a t u r a l n y c h .
C ó ż j e d n a k m a m y p o c z ą ć z p o w i e d z e n i e m , Arystotelesa, że „z d u ż e g o
i m a ł e g o , przez uczestniczenie w j e d n o ś c i , p o c h o d z ą formy, to jest
70
l i c z b y " ? I n n y m i słowy, j a k m o ż e m y objaśnić rozciągnięcie się złożenia
f o r i n a - m a t e r i a n a s a m e liczby całkowite?
Jeżeli w e ź m i e m y szereg l + ^ + ^ + g + ... + ^ + n mamy do
czynienia z szeregiem, k t ó r y zmierza d o liczby 2. Jest więc j a s n e , że
n i e s k o ń c z o n y szereg w y m i e r n y c h u ł a m k ó w zmierza d o wymiernej
granicy i m o ż n a d a ć p r z y k ł a d y , w k t ó r y c h z a w a r t e są fiśya Kai piiKÓy.
P l a t o n , j a k m o ż e się w y d a w a ć , rozciągnął to złożenie z ptsya Kai jniKpóv
n a s a m e liczby całkowite, pomijając j e d n a k ż e fakt, że nie m o ż n a
u t o ż s a m i a ć 2 j a k o granicy konwergencji z liczbą całkowitą 2, gdyż liczby
całkowite są z a ł o ż o n e z góry j a k o szereg, z k t ó r e g o są u t w o r z o n e liczby
uczestniczące w konwergencji. W A k a d e m i i Platońskiej liczby całkowite
były w y w o d z o n e z j e d n o ś c i za p o m o c ą aópiaroc dvac, k t ó r a , j a k się
wydaje, u t o ż s a m i a n a jest z liczbą całkowitą 2 i pełni funkcję „ p o ­
d w a j a n i a " . W rezultacie liczby c a ł k o w i t e są w y w o d z o n e w niewymierne
szeregi. W sumie m o ż e m y powiedzieć, że aż d o czasu u z y s k a n i a
w s k a z ó w e k od filologicznie d o k ł a d n e j historii m a t e m a t y k i t e o r i a złoże­
nia liczb c a ł k o w i t y c h z jedności d u ż e g o i m a ł e g o będzie w dalszym ciągu
wyglądała j a k z a g a d k o w a narośl n a P l a t o ń s k i e j teorii idei.

68
Rep., 546 c.
69
Expositio, wyd. Hiller, 43, 5-45, 8.
70
Metaph., 987 b 21-22. [Według przekładu angielskiego. W polskim przekładzie
Leśniaka miejsce to ma postać nieco inną: „z dużego i małego, przez uczestniczenie
w Jedności, powstają liczby (idealne)" - s. 22, przyp. tłum]
224 PLATON

11. Jeśli c h o d z i o całą tę tendencję d o p a n m a t e m a t y z a c j i , nie m o ż n a


nie u w a ż a ć jej za niefortunną. Jest założeniem całej d o g m a t y c z n e j
filozofii, że t o , co jest rzeczywiste, jest r a c j o n a l n e , j e d n a k ż e z tego nie
w y n i k a , że m o ż e m y z r a c j o n a l i z o w a ć całą rzeczywistość. P r ó b a s p r o w a ­
d z e n i a całej rzeczywistości d o m a t e m a t y k i jest nie tylko p r ó b ą z r a c ­
j o n a l i z o w a n i a całej rzeczywistości - c o , j a k m o ż n a powiedzieć, jest
z a d a n i e m filozofii - lecz z a k ł a d a , że cała rzeczywistość m o ż e b y ć przez
n a s z r a c j o n a l i z o w a n a , co jest tylko p r z y p u s z c z e n i e m . N i e ulega n a j ­
mniejszej wątpliwości, że P l a t o n d o p u s z c z a w n a t u r z e istnienie p e w n e g o
e l e m e n t u , k t ó r y nie m o ż e być p o d d a n y m a t e m a t y z a c j i i tym s a m y m
racjonalizacji, j e d n a k ż e j e g o p r ó b a racjonalizacji rzeczywistości i r o z ­
szerzenie tej p r ó b y n a sferę d u c h o w ą m a w sobie p e w i e n p o s m a k , k t ó r y
r ó w n i e d o b r z e m o ż e p r z y w o d z i ć n a m n a m y ś l deterministyczny i m e c h a -
nistyczny p o g l ą d n a rzeczywistość Spinozy ( w y r a ż o n y w j e g o Ethica
more geometrico demonstrata) o r a z H e g l o w s k ą p r ó b ę ujęcia w e w n ę t r z ­
nej istoty Rzeczywistości w f o r m u ł a c h logiki.
M o ż e w y d a ć się n a pierwszy rzut o k a dziwne, że P l a t o n , k t ó r y napisał
Ucztę z jej wznoszeniem się za n a t c h n i e n i e m E r o s a k u A b s o l u t n e m u
P i ę k n u , m ó g ł b y skłaniać się k u p a n m a t e m a t y z a c j i ; t o p o z o r n e przeci­
w i e ń s t w o m o ż e s t a n o w i ć a r g u m e n t przemawiający za tezą, iż S o k r a t e s
z d i a l o g ó w P l a t o n a nie głosił opinii P l a t o ń s k i c h , lecz własne, że p o d c z a s
gdy S o k r a t e s wynalazł teorię idei w postaci ukazującej się w d i a l o g a c h ,
P l a t o n ją „ u m a t e m a t y c z n i ł " . J e d n a k ż e pomijając fakt, iż dalecy jesteś­
m y od twierdzenia, by „ m i s t y c z n a " i w p r z e w a ż a j ą c y m s t o p n i u religijna
interpretacja Uczty była p e w n a w świetle d o w o d ó w , p o z o r n y k o n t r a s t
p o m i ę d z y Ucztą - jeśli przyjmiemy, że „ w z n o s z e n i e się" m a c h a r a k t e r
religijny i mistyczny - a P l a t o ń s k ą m a t e m a t y c z n ą interpretacją form, j a k
t o relacjonuje n a m A r y s t o t e l e s , z t r u d e m m ó g ł b y s t a n o w i ć przekonują­
cy a r g u m e n t n a rzecz p o g l ą d u , że S o k r a t e s P l a t o n a jest h i s t o r y c z n y m
S o k r a t e s e m i że P l a t o n z a c h o w a ł większość swych p o g l ą d ó w d l a
A k a d e m i i , a w d i a l o g a c h d l a w y r a ż e n i a ich przez i n n e dramatispersonae
niż p o s t a ć S o k r a t e s a . Jeśli z w r ó c i m y się d o Spinozy, ujrzymy przed sobą
człowieka, k t ó r y z jednej s t r o n y był o w ł a d n i ę t y wizją j e d n o ś c i wszyst­
kich rzeczy w B o g u i wysunął idealną intuicję amor intellectualis Dei,
2L z drugiej s t r o n y starał się rozszerzyć m e c h a n i c z n y a s p e k t fizyki n a całą
rzeczywistość. W e ź m y też p r z y k ł a d P a s c a l a , k t ó r y d o b i t n i e świadczy
o t y m , że nie są nie d o p o g o d z e n i a m a t e m a t y c z n y geniusz i g ł ę b o k o
religijny, n a w e t mistyczny t e m p e r a m e n t .
N a p a n m a t e m a t y z a c j ę i idealizm m o ż n a r ó w n i e ż spoglądać j a k n a
wspierające się wzajemnie koncepcje. I m bardziej rzeczywistość jest
DOKTRYNA FORM 225

z m a t e m a t y z o w a n a , t y m bardziej w p e w n y m sensie p r z e n i e s i o n a jest


w p l a n idealny. I n a o d w r ó t , myśliciel, k t ó r y p r a g n i e o d n a l e ź ć p r a w ­
dziwą rzeczywistość i byt n a t u r y w świecie i d e a l n y m , m o ż e bez t r u d n o ś c i
s z u k a ć p o m o c y w dziedzinie m a t e m a t y k i . Szczególnie o d n o s i się to d o
P l a t o n a , gdyż m i a ł o n przed sobą p r z y k ł a d p i t a g o r e j c z y k ó w , k t ó r z y
łączyli z z a i n t e r e s o w a n i a m i religijnymi i p s y c h o l o g i c z n y m i nie tylko
zainteresowanie m a t e m a t y k ą , lecz t a k ż e tendencję d o p a n m a t e m a t y z a -
cji. W ż a d e n więc s p o s ó b nie m a m y p r a w a sądzić, że P l a t o n nie mógł
łączyć w sobie religijnych i trenscendentalistycznych skłonności z ten­
dencją d o p a n m a t e m a t y z a c j i , p o n i e w a ż - czy jest t o d o p o g o d z e n i a , czy
nie jest, z a b s t r a k c y j n e g o p u n k t u w i d z e n i a - historia p o k a z a ł a , że
tendencje te nie są nie d o p o g o d z e n i a z psychologicznego p u n k t u
widzenia. Jeśli nie o d m a w i a ł o b y się takiej możliwości p i t a g o r e j c z y k o m ,
jeśli nie o d m a w i a ł o b y się jej Spinozie i P a s c a l o w i , t o nie m a żadnej racji,
b y ś m y mieli a priori głosić, że P l a t o n nie m ó g ł n a p i s a ć mistycznej książki
i wygłosić w y k ł a d u n a t e m a t D o b r a , w k t ó r y c h m ó w i ł o a r y t m e t y c e
i a s t r o n o m i i o r a z u t o ż s a m i a ł J e d n o i D o b r o . C h o c i a ż j e d n a k nie
m o ż e m y twierdzić tego a priori, ciągle p o z o s t a j e z a g a d k ą , czy faktycznie
P l a t o n chciał, b y taki fragment j a k m o w a S o k r a t e s a w Uczcie p o ­
j m o w a n o w sensie religijnym.
12. Dzięki j a k i e m u procesowi u m y s ł d o c h o d z i w e d ł u g P l a t o n a d o
u j m o w a n i a idei? M ó w i l i ś m y j u ż p o k r ó t c e o dialektyce Platońskiej
i metodzie Siaipeaic i nikt nie m o ż e zaprzeczyć, j a k wielkie znaczenie m i a ł a
d i a l e k t y k a w teorii P l a t o ń s k i e j . R o d z i się j e d n a k p y t a n i e , czy P l a t o n
spodziewał się możliwości religijnego, n a w e t m i s t y c z n e g o podejścia d o
J e d n e g o czy D o b r a . Prima facie przynajmniej Uczta zawiera mistyczne
elementy i jeśli p o d e j d z i e m y d o tego d i a l o g u z u m y s ł e m p e ł n y m
interpretacji n e o p l a t o n i k ó w i pisarzy chrześcijańskich, p r a w d o p o d o b n i e
znajdziemy w n i m t o , czego s z u k a m y . N i e m o ż n a też takiej interpretacji
o d r z u c a ć ab initio, gdyż pewni n o w o ż y t n i uczeni o wielkiej i zasłużonej
reputacji udzielili jej m o c n e g o p o p a r c i a .
I t a k , p o w o ł u j ą c się n a m o w ę S o k r a t e s a w Uczcie, profesor T a y l o r
z a u w a ż a : „ W istocie t o , co S o k r a t e s opisuje, jest t a k ą s a m ą d u c h o w ą
w ę d r ó w k ą , j a k ą opisuje św. J a n o d K r z y ż a n a p r z y k ł a d w słynnej pieśni
En una noche oscura, zaczynającej j e g o t r a k t a t n a t e m a t » n o c y ciemnej«,
i o której niejasno n a p o m y k a w t o m i k u wierszy The Flaming Heart
p o e t a C r a s h a w , a B o n a w e n t u r a d o k ł a d n i e p r z e d s t a w i a w Itinerarium
71
mentis in Deum". I n n i j e d n a k uczeni dalecy są o d t a k i c h s ą d ó w - dla

71
A. E. Taylor, Plato, s. 225.
226 PLATON

nich P l a t o n nie jest w ogóle m i s t y k i e m , ajeśli przejawia jakieś skłonności


mistyczne, czyni t o jedynie w słabości lat sędziwych. I t a k profesor Stace
oświadcza: „ I d e e są racjonalne, by t a k powiedzieć, są u j m o w a n e przez
r o z u m . Odnalezienie w s p ó l n e g o e l e m e n t u w t y m , co wielorakie, jest
dziełem indukcyjnego r o z u m u i jedynie dzięki t e m u jest m o ż l i w e
p o z n a n i e idei. P o w i n n i t o z a u w a ż y ć ci, k t ó r z y w y o b r a ż a j ą sobie, że
P l a t o n był p e w n e g o rodzaju ł a s k a w y m m i s t y k i e m . Niezniszczalne
J e d n o , a b s o l u t n a rzeczywistość, jest u j m o w a n e nie przez intuicję czy
w jakiejkolwiek mistycznej ekstazie, lecz wyłącznie n a d r o d z e racjonal­
72
n e g o p o z n a n i a i w y t ę ż o n e g o m y ś l e n i a " . A z n o w u profesor C. R i t t e r
pisze, że chciałby „ s k i e r o w a ć krytyczną u w a g ę p r z e c i w k o najnowszym
p r ó b o m , często p o w t a r z a n y m , przyłożenia P l a t o n o w i pieczątki m i s ­
tyka. Opierają się o n e całkowicie n a sfałszowanych f r a g m e n t a c h Listów,
k t ó r e u w a ż a ł b y m jedynie z a m i e r n e osiągnięcia d u c h o w e g o u b ó s t w a
poszukującego schronienia w okultyzmie. Z d z i w i o n y jestem, że k t o k o l ­
wiek m o ż e odnieść się d o nich j a k o d o światłej m ą d r o ś c i , j a k o d o
7 3
k o ń c o w e g o rezultatu filozofowania P l a t o n a " . N i e t r z e b a d o d a w a ć , że
profesor R i t t e r jest w pełni ś w i a d o m y tego, iż p e w n e miejsca w a u t e n ­
tycznych dziełach P l a t o n a pozwalają n a interpretację w m i s t y c z n y m
sensie, j e d n a k ż e według niego miejsca te nie t y l k o mają c h a r a k t e r
p o e t y c k i i mityczny, ale z a t a k i e były u w a ż a n e przez s a m e g o P l a t o n a .
P l a t o n w swych wcześniejszych dziełach s t w a r z a sugestię, że j a k g d y b y
o d c z u w a swą d r o g ę i c z a s a m i u b i e r a swe n a p ó ł s f o r m u ł o w a n e myśli
w słowa poetyckie i m i t y c z n e , kiedy j e d n a k w późniejszych d i a l o g a c h
przystosowuje się d o bardziej n a u k o w e g o t r a k t o w a n i a swych d o k t r y n
epistemologicznych i o n t o l o g i c z n y c h , nie w p r o w a d z a j u ż k a p ł a n e k ani
nie u ż y w a symbolizmu p o e t y c k i e g o .
M o g ł o b y się w y d a w a ć , że jeśli p a t r z y m y n a D o b r o głównie w aspekcie
ideału czy zkloc, E r o s a m o ż n a b y r ó w n i e d o b r z e p o j m o w a ć p o p r o s t u
j a k o p o p ę d wyższej n a t u r y człowieka k u d o b r u i cnocie (czy w j ę z y k u
d o k t r y n y preegzystencji i reminiscencji j a k o n a t u r a l n y pociąg wyższej
n a t u r y człowieka d o ideału, k t ó r y p o s i a d a ł w stanie preegzystencji).
P l a t o n , j a k widzieliśmy, nie przyjąłby czysto relatywistycznej etyki:
istnieją a b s o l u t n e wzorce i n o r m y , a b s o l u t n e ideały. I t a k , istnieje ideał
sprawiedliwości, ideał p a n o w a n i a n a d sobą, ideał m ę s t w a - ideały te są
rzeczywiste i a b s o l u t n e , p o n i e w a ż nie różnią się, lecz są niezmiennymi
w z o r c a m i p o s t ę p o w a n i a . N i e są „ r z e c z a m i " , gdyż są idealne; j e d n a k ż e

W. T. Stace, Critical History of Greek Philosophy, s. 190, 191.


C. Ritter, The Essence of Plato's Philosophy, s. 11.
DOKTRYNA FORM 227

nie są jedynie s u b i e k t y w n e , gdyż j a k gdyby „ r z ą d z ą " czynami


człowieka. Życie ludzkie nie jest j e d n a k p r z e ż y w a n e atomistycznie,
niezależnie o d społeczeństwa i p a ń s t w a , ani też człowiek nie jest
b y t e m całkowicie niezależnym o d n a t u r y , toteż m o ż e m y dojść d o
p o j m o w a n i a wszechogarniającego ideału heAoc, k t ó r e m u są p o d ­
p o r z ą d k o w a n e wszystkie poszczególne ideały. T y m p o w s z e c h n y m
ideałem jest D o b r o . Jest o n o u j m o w a n e za p o ś r e d n i c t w e m dialektyki,
tj. dyskursywnie, j e d n a k ż e w wyższej n a t u r z e człowieka występuje
pociąg d o tego, co jest p r a w d z i w i e d o b r e i p i ę k n e . K i e d y człowiek
m y l n i e o d b i e r a zmysłowe p i ę k n o i d o b r o - n a p r z y k ł a d p i ę k n o
cielesnych p r z e d m i o t ó w - j a k o swe p r a w d z i w e d o b r o , w ó w c z a s
p o c i ą g erotyczny kieruje się k u niższym d o b r o m i m a m y d o czynienia
z ziemskim z m y s ł o w y m człowiekiem. Człowiek j e d n a k m o ż e dojrzeć,
że d u s z a jest wyższa i lepsza niż ciało i że p i ę k n o duszy jest cenniejsze
o d p i ę k n a ciała. P o d o b n i e m o ż e ujrzeć p i ę k n o w n a u k a c h f o r m a l ­
74
n y c h i p i ę k n o ideałów: m o c E r o s a p o c i ą g a go w t e d y „ n a pełne
m o r z e i n t e l e k t u a l n e g o p i ę k n a " i „ k u widzeniu r o z k o s z n y c h i maje­
75
statycznych form, j a k i e z a w i e r a " . W k o ń c u m o ż e dojść d o p o ­
j m o w a n i a , w j a k i s p o s ó b wszystkie poszczególne ideały p o d p o r z ą d ­
k o w a n e są j e d n e m u p o w s z e c h n e m u ideałowi czy TEŹOC, D o b r u
s a m e m u w sobie, i w ten s p o s ó b cieszyć się „ w i e d z ą " o t y m
p o w s z e c h n y m pięknie i d o b r u . D u s z a r o z u m n a jest p o k r e w n a
76
i d e a ł o w i , potrafi więc k o n t e m p l o w a ć ideał o r a z r o z k o s z o w a ć się
jego kontemplacją, kiedy raz został p o w s t r z y m a n y p o c i ą g zmys­
77
ł o w y . „ N i k t nie jest t a k b e z w a r t o ś c i o w y , by go M i ł o ś ć nie p o b u d z i ­
7 8
ła, j a k b y b o s k i m n a t c h n i e n i e m , d o c n o t y " . P r a w d z i w y m życiem dla
człowieka jest więc życie filozoficzne czy życie m ą d r o ś c i , gdyż jedynie
filozof osiąga p r a w d z i w ą u n i w e r s a l n ą wiedzę i pojmuje racjonalny
c h a r a k t e r rzeczywistości. W Timajosie D e m i u r g t w o r z y świat w e d ł u g
ideału czy w z o r c a probierczego i s t a r a się uczynić go możliwie
p o d o b n y m d o ideału, o ile tylko p o z w a l a n a t o o p o r n a m a t e r i a , j a k ą
d y s p o n u j e . Jest rzeczą filozofa pojąć ideał i s t a r a ć się u k s z t a ł t o w a ć
w ł a s n e życie i życie i n n y c h w e d ł u g w z o r c a . Stąd miejsce p r z y z n a w a n e
w Rzeczypospolitej władcy-filozofowi.

Phil., 51 b9-d 1.
Sympos., 210 d 3-5.
Por. Phaedo.
Por. Phaedrus.
Sympos., 179 a 7-8.
228 PLATON

19
E r o s , czyli M i ł o ś ć , p r z e d s t a w i o n y jest w Uczcie j a k o „wielki b ó g " ,
zajmujący p o ś r e d n i e miejsce m i ę d z y t y m , co b o s k i e , a t y m , co śmiertel­
ne. I n n y m i słowy, E r o s , „ d z i e c k o Biedy i D o s t a t k u " , jest pragnieniem,
a pragnienie dotyczy t e g o , czego się jeszcze nie p o s i a d a , lecz E r o s ,
chociaż biedny, tj. jeszcze nie posiadający, jest „najgorętszym p r a g ­
nieniem p o s i a d a n i a szczęścia i tego, c o jest d o b r e " . T e r m i n „ E r o s " jest
często p r z y p i s a n y tylko d o jednej p o s t a c i E r o s a - i t o bynajmniej nie
najwyższej - lecz jest t o t e r m i n o z n a c z e n i u szerszym niż cielesne
p o ż ą d a n i e . Jest, ogólnie rzecz biorąc, „ p r a g n i e n i e m r o d z e n i a w t y m , co
p i ę k n e , z a r ó w n o w odniesieniu d o ciała, j a k i d u s z y " . P o n a d t o p o n i e w a ż
E r o s jest p r a g n i e n i e m , b y d o b r o było zawsze w n a s obecne, to
80
z konieczności m u s i b y ć t a k ż e p r a g n i e n i e m n i e ś m i e r t e l n o ś c i . Przez
niższą f o r m ę E r o s a ludzie są zmuszeni s z u k a ć nieśmiertelności, r o d z ą c
dzieci; dzięki wyższemu E r o s o w i poeci j a k H o m e r i m ę ż o w i e s t a n u j a k
S o l o n pozostawiają p o sobie bardziej t r w a ł e p o t o m s t w o „ j a k o z a s t a w
tej miłości, k t ó r a istniała p o m i ę d z y nimi a t y m , co p i ę k n e " . Przez
styczność z P i ę k n e m s a m y m l u d z k a i s t o t a staje się nieśmiertelna i r o d z i
prawdziwą cnotę.
Otóż^całą tę d r o g ę m o ż n a by r o z u m i e ć j a k o p o s t ę p o w a n i e czysto
intelektualistyczne w sensie d y s k u r s y w n y m . N i e m n i e j p r a w d ą jest, że
idea D o b r a czy idea P i ę k n a jest Z a s a d ą ontologiczną, dlatego więc nie
m a ż a d n e g o p o w o d u a priori, dla k t ó r e g o nie m i a ł a b y s a m a być
p r z e d m i o t e m E r o s a i b y ć u j m o w a n a intuicyjnie. W Uczcie m ó w i się
o d u s z y u szczytu jej w z n o s z e n i a się, że p o s i a d ł a P i ę k n o „ n a g l e " ,
a w Rzeczypospolitej twierdzi się o D o b r u , że ujrzeć j e m o ż n a w k o ń c u
w ę d r ó w k i i t o z t r u d e m - k t ó r e t o w y r a ż e n i a m o g ą i m p l i k o w a ć ujęcie
intuicyjne. D i a l o g i , k t ó r e m o ż e m y n a z w a ć „ l o g i c z n y m i " , nie wskazują
n a mistyczne podejście d o J e d n e g o , lecz t o niekoniecznie m u s i znaczyć,
że P l a t o n nie w y o b r a ż a ł sobie nigdy takiego podejścia lub że jeżeli kiedyś
o n i m m y ś l a ł , odrzucił j e w czasie, gdy p r z y s t ę p o w a ł d o p i s a n i a
Parmenidesa, Teajteta i Sofisty. D i a l o g i te p o ś w i ę c o n e są k o n k r e t n y m
p r o b l e m o m i nie m a m y p r a w a oczekiwać o d P l a t o n a , b y w k a ż d y m ze
swoich d i a l o g ó w w y r a ż a ł wszystkie a s p e k t y swej myśli. R ó w n i e ż fakt, że
P l a t o n nigdy nie czyni z J e d n e g o czy D o b r a p r z e d m i o t u u r z ę d o w e g o
k u l t u religijnego, wcale nie przeczy możliwości d o p u s z c z e n i a przez
niego intuicyjnego i m i s t y c z n e g o u j m o w a n i a J e d n e g o . W ż a d n y m razie
nie m o ż e m y oczekiwać od P l a t o n a propozycji r a d y k a l n e g o przekształ-

Tamże, 201 d 8 n.
Tamże, 206 a 7-207 a 4.
DOKTRYNA FORM 229

cenią ludowej greckiej religii (chociaż w Prawach sugeruje jej oczysz­


czenie i z a u w a ż a , że p r a w d z i w a religia p o l e g a n a c n o t l i w y m życiu
i u z n a n i u d z i a ł a n i a w e wszechświecie R o z u m u , n a p r z y k ł a d w r u c h a c h
ciał niebieskich); co p r a w d a jeśli głosił, że J e d n o jest „ p o z a " bytem
i duszą, nigdy nie m o g ł o przyjść m u n a m y ś l , że m o g ł o b y o n o być
p r z e d m i o t e m l u d o w e g o k u l t u . M i m o w s z y s t k o n e o p l a t o n i c y , którzy
niewątpliwie dopuszczali „ e k s t a t y c z n e " podejście d o J e d n e g o , nie
w a h a l i się udzielać swego p o p a r c i a tradycyjnej i ludowej religii.
W świetle tych r o z w a ż a ń jesteśmy, j a k się wydaje, zmuszeni d o
w n i o s k u , że p o pierwsze jesteśmy p e w n i co d o podejścia dialektycznego
o r a z , p o d r u g i e , nie m a m y pewności c o d o podejścia m i s t y c z n e g o , nie
przecząc j e d n a k , że n i e k t ó r e miejsca pism P l a t o n a m o g ł y b y być
r o z u m i a n e j a k o implikujące takie podejście i być m o ż e w zamierzeniach
P l a t o n a miały być t a k r o z u m i a n e .
13. Jest oczywiste, że P l a t o ń s k a t e o r i a form s t a n o w i o g r o m n y p o s t ę p
w s t o s u n k u d o filozofii p r z e d s o k r a t y c z n e j . P l a t o n zerwał z de facto
m a t e r i a l i z m e m p r e s o k r a t y k ó w , stwierdzając istnienie n i e m a t e r i a l n e g o
i niewidzialnego B y t u , k t ó r y nie jest j e d y n i e cieniem tego świata, lecz jest
rzeczywisty w o wiele głębszym sensie niż świat m a t e r i a l n y . G o d z ą c się
z H e r a k l i t e m , że rzeczy zmysłowe znajdują się w stanie przemijania,
s t a w a n i a się, t a k że nigdy nie m o ż n a p r a w d z i w i e powiedzieć o nich, że
są, widział, że to s t a n o w i tylko j e d n ą s t r o n ę o b r a z u : istnieje t a k ż e
p r a w d z i w y Byt, stała i n i e z m i e n n a Rzeczywistość, k t ó r a m o ż e być
p o z n a n a , k t ó r a jest w istocie najwyższym p r z e d m i o t e m p o z n a n i a .
J e d n a k P l a t o n nie przeszedł n a pozycję P a r m e n i d e s a , k t ó r y równając
świat ze s t a t y c z n y m J e d n y m , z m u s z o n y był zaprzeczyć wszelkiej zmianie
i s t a w a n i u się. D l a P l a t o n a J e d n o jest t r a n s c e n d e n t n e , t a k że s t a w a n i e się
nie zostaje z a p r z e c z o n e , lecz jest w pełni d o p u s z c z o n e w „ s t w o r z o n y m "
świecie. P o n a d t o Rzeczywistość s a m a nie jest p o z b a w i o n a U m y s ł u ani
życia i duszy, a z a t e m w t y m , c o rzeczywiste, występuje d u c h o w y r u c h .
N a d t o r ó w n i e ż t r a n s c e n d e n t n e J e d n o nie jest bez wielości, t a k j a k
p r z e d m i o t y tego świata nie występują całkowicie bez j e d n o ś c i , gdyż
uczestniczą w f o r m a c h czyje naśladują i w ten s p o s ó b mają d o p e w n e g o
s t o p n i a udział w p o r z ą d k u . N i e są w pełni rzeczywiste, lecz nie są
zwykłym n i e b y t e m ; mają udział w bycie, c h o ć p r a w d z i w y Byt nie jest
m a t e r i a l n y . U m y s ł , i j e g o s k u t e k , p o r z ą d e k , są o b e c n e w świecie: U m y s ł
czy R o z u m niejako p r z e n i k a ten świat i nie jest z w y k ł y m Deus ex
machina j a k Nous A n a k s a g o r a s a .
Jeżeli j e d n a k n a u k a P l a t o n a s t a n o w i p o s t ę p w s t o s u n k u d o p r z e d s o k -
r a t y k ó w , s t a n o w i t a k ż e p o s t ę p w s t o s u n k u d o sofistów i d o s a m e g o
230 PLATON

S o k r a t e s a . W s t o s u n k u d o sofistów, p o n i e w a ż P l a t o n , dopuszczając
w p r a w d z i e nagi relatywizm aiaSrjaic, sprzeciwił się, j a k S o k r a t e s p r z e d
n i m , w y r a ż e n i u zgody n a relatywizm wiedzy i w a r t o ś c i m o r a l n y c h .
W s t o s u n k u d o s a m e g o S o k r a t e s a , p o n i e w a ż P l a t o n rozszerzył swe
d o c i e k a n i a p o z a sferę etycznych w z o r c ó w i definicji n a sferę logiki
i ontologii. P o n a d t o , p o d c z a s gdy nie m a ż a d n e j pewnej w s k a z ó w k i , że
S o k r a t e s p r ó b o w a ł j a k i e g o ś s y s t e m a t y c z n e g o ujednolicenia Rzeczywis­
tości, P l a t o n o b d a r z a n a s R e a l n y m A b s o l u t e m . T a k więc gdy S o k r a t e s
i sofiści reprezentują reakcję n a o b c e systemy k o s m o l o g i i i n a spekulacje
dotyczące j e d n e g o i wielości (choć w p e w n y m sensie z a a b s o r b o w a n i e
S o k r a t e s a określonością rzeczy dotyczy j e d n o ś c i i wielości), P l a t o n
p o d e j m o w a ł p r o b l e m y s t a w i a n e przez k o s m o l o g ó w , chociaż n a znacz­
nie wyższej płaszczyźnie i nie p o r z u c a j ą c pozycji w y w a l c z o n y c h przez
S o k r a t e s a . M o ż n a więc o n i m powiedzieć, że p r ó b o w a ł d o k o n a ć syntezy
t e g o , c o było w a r t o ś c i o w e , czy w y d a w a ł o m u się w a r t o ś c i o w e , w p r z e d -
sokratycznej i sokratycznej filozofii.
N a l e ż y oczywiście p r z y z n a ć , że P l a t o ń s k a t e o r i a f o r m jest n i e z a d o w a ­
lająca. N a w e t jeśli J e d n o czy D o b r o p r z e d s t a w i a d l a P l a t o n a ostateczną
Z a s a d ę , k t ó r a obejmuje wszystkie inne f o r m y , p o z o s t a j e p o m i ę d z y
światem inteligibilnym a światem czysto z m y s ł o w y m Xcopiafibc. P l a t o n
m ó g ł u w a ż a ć , że rozwiązał p r o b l e m Xcopiapibc z epistemologicznego
p u n k t u widzenia - przez swą d o k t r y n ę o połączeniu Abyoc, óbCa
i aicj&Tjrjic w ujęciu atofia slot], j e d n a k ż e z p u n k t u widzenia ontologii
sfera czystego s t a w a n i a się pozostaje nie w y j a ś n i o n a . (Jest j e d n a k
wątpliwe, czy G r e c y k i e d y k o l w i e k ją „wyjaśnili".) T a k więc nie wydaje
się, by P l a t o n z a d o w a l a j ą c o wyłożył znaczenie //śSe&c i ptiptrfaic.
81
W Timajosie stwierdza w y r a ź n i e , że f o r m a n i g d y „ w nic innego nigdzie
nie p r z e c h o d z i " , k t ó r e t o stwierdzenie p o k a z u j e j a s n o , że P l a t o n nie
u w a ż a ł f o r m y czy idei z a w e w n ę t r z n y s k ł a d n i k m a t e r i a l n e g o p r z e d ­
m i o t u . D l a t e g o stwierdzenia P l a t o n a nie dają p o d s t a w y d o u s u w a n i a
różnicy p o m i ę d z y n i m a A r y s t o t e l e s e m . P l a t o n m ó g ł r ó w n i e d o b r z e
p o j m o w a ć w a ż n e p r a w d y , k t ó r y m A r y s t o t e l e s nie potrafił o d d a ć
sprawiedliwości, z całą j e d n a k pewnością nie m i a ł t e g o s a m e g o p o g l ą d u
n a pojęcia o g ó l n e c o A r y s t o t e l e s . K o n s e k w e n t n i e , pojęcia „uczestnict­
w a " nie m u s i a ł P l a t o n p r z y j m o w a ć w z n a c z e n i u , że istnieje j a k a ś
„ i n g r e d i e n c j a " „wiecznych p r z e d m i o t ó w " w „ w y d a r z e n i a c h " . „ W y d a ­
r z e n i a " czy m a t e r i a l n e p r z e d m i o t y nie są więc d l a P l a t o n a niczym więcej
niż n a ś l a d o w a n i e m czy l u s t r z a n y m odbiciem idei i nie m o ż n a u n i k n ą ć

11
T/m., 52 a 1-4. (Przekład polski: dz. cyt., s. 71.)
DOKTRYNA FORM 231

konkluzji, że świat zmysłowy istnieje „ o b o k " świata inteligibilnego j a k o


j e g o cień i przemijający o b r a z . I d e a l i z m P l a t o ń s k i jest wielką i wzniosłą
filozofią, k t ó r a z a w i e r a wiele p r a w d y (gdyż czysto z m y s ł o w y świat nie
jest w istocie ani j e d y n y m ś w i a t e m , ani t y m bardziej najwyższym
i najbardziej „ r z e c z y w i s t y m " ś w i a t e m ) , p o n i e w a ż j e d n a k P l a t o n nie
twierdził, że świat z m y s ł o w y jest czystym złudzeniem i n i e b y t e m , j e g o
filozofia n i e u c h r o n n i e zawiera p e w i e n Xcopi<T^cdc i nie m a sensu tego
f a k t u p o m i j a ć . Zresztą P l a t o n nie jest j e d y n y m wielkim filozofem,
k t ó r e m u własny system p r z y s p a r z a ł t r u d n o ś c i w odniesieniu d o „ b y t ó w
j e d n o s t k o w y c h " , a stwierdzenie, że A r y s t o t e l e s m i a ł rację, o d k r y w a j ą c
w Platońskiej filozofii Xcopiafióc, nie r ó w n a się stwierdzeniu, że
A r y s t o t e l e s o w s k i p o g l ą d n a pojęcia o g ó l n e w y c h o d z i n a p r z e c i w wszyst­
k i m t r u d n o ś c i o m . D a l e k o bardziej p r a w d o p o d o b n e jest t o , że ci dwaj
wielcy myśliciele kładli nacisk (być m o ż e zbyt wielki) n a r ó ż n e a s p e k t y
rzeczywistości, k t ó r e n a l e ż a ł o b y p o g o d z i ć w jakiejś bardziej k o m p l e t n e j
syntezie.
A l e bez względu n a t o , d o j a k i c h k o n k l u z j i m ó g ł dojść P l a t o n i j a k i e
n i e d o s k o n a ł o ś c i czy błędy z a w i e r a ł a b y j e g o teoria idei, nie w o l n o n a m
nigdy z a p o m i n a ć , że chciał o n u t r w a l i ć s t w i e r d z o n e p r a w d y . Z d e c y d o ­
w a n i e u t r z y m y w a ł , że m o ż e m y u j m o w a ć m y ś l o w o , i ujmujemy, istoty
o r a z że te istoty nie są czysto s u b i e k t y w n y m i t w o r a m i u m y s ł u ludzkiego
(jak g d y b y n a p r z y k ł a d ideał sprawiedliwości m ó g ł b y ć czysto l u d z k i m
t w o r e m i m i a ł c h a r a k t e r r e l a t y w n y ) ; m y ich nie t w o r z y m y , m y je
o d k r y w a m y . W y d a j e m y sądy o rzeczach n a p o d s t a w i e w z o r c ó w , czy to
s t a n d a r d ó w m o r a l n y c h i estetycznych, czy r o d z a j o w y c h i g a t u n k o w y c h
- k a ż d y sąd z konieczności zawiera t a k i e s t a n d a r d y i jeśli n a u k o w y sąd
m a być o b i e k t y w n y , s t a n d a r d y te m u s z ą m i e ć o b i e k t y w n e odniesienie.
A l e nie o d n a j d u j e m y ich j a k o t a k i c h , i nie m o g ą b y ć o n e o d n a l e z i o n e
w świecie z m y s ł o w y m : m u s z ą p r z e t o b y ć t r a n s c e n d e n t n e w o b e c p r z e m i ­
jającego świata j e d n o s t k o w y c h rzeczy z m y s ł o w y c h . P l a t o n w rzeczywis­
tości nie p o d n o s i ł „ p r o b l e m u k r y t y c z n e g o " , c h o ć niewątpliwie był
p r z e k o n a n y , że d o ś w i a d c z e n i e jest niewyjaśnialne, jeśli nie stwierdzi się
o b i e k t y w n e g o istnienia s t a n d a r d ó w . N i e p o w i n n i ś m y p r z y p i s y w a ć
P l a t o n o w i s t a n o w i s k a n e o k a n t y s t y , gdyż n a w e t jeśli (czego nie z a m i e ­
r z a m y p r z y z n a w a ć ) u p o d s t a w d o k t r y n preegzystencji i reminiscencji
leży K a n t o w s k i e pojęcie a priori, nie m a ż a d n y c h świadectw, że s a m
P l a t o n u ż y w a ł „ m i t ó w " j a k o literackiego w y r a z u d o k t r y n y o czysto
s u b i e k t y w n y m a priori. Przeciwnie, wszystkie ś w i a d e c t w a wskazują, że
P l a t o n wierzył w p r a w d z i w i e o b i e k t y w n e odniesienie pojęć. Rzeczywis­
tość m o ż e b y ć p o z n a n a i rzeczywistość jest r a c j o n a l n a ; t o , c o nie m o ż e
232 PLATON

b y ć p o z n a n e , nie jest r a c j o n a l n e , i c o nie jest w pełni rzeczywiste, nie jest


w pełni racjonalne. P l a t o n u t r z y m y w a ł t a k d o k o ń c a i był p r z e k o n a n y ,
że nasze doświadczenie (w szerokim sensie) m o ż n a objaśnić czy
p r z e k a z a ć w s p o s ó b k o h e r e n t n y j e d y n i e n a p o d s t a w i e j e g o teorii. Jeśli
nie był kantystą, t y m bardziej nie był a u t o r e m r o m a n s ó w czy m i t ó w : był
filozofem i t e o r i a form była w y ł o ż o n a j a k o t e o r i a filozoficzna i racjonal­
n a (jako „ h i p o t e z a " filozoficzna dla wyjaśnienia d o ś w i a d c z e n i a ) , a nie
j a k o esej m i t o l o g i c z n y czy folklorystyczny a n i też j a k o czysty w y r a z
t ę s k n o t y za światem lepszym o d naszego.
Jest więc wielką p o m y ł k ą z a m i e n i a ć P l a t o n a w p o e t ę , j a k gdyby był o n
„ e s k a p i s t ą " p r a g n ą c y m s t w o r z y ć p o n a d m a t e r i a l n y świat, świat idealny,
w którym mógłby przebywać z dala od w a r u n k ó w codziennego
d o ś w i a d c z e n i a . Jeśli P l a t o n m ó g ł b y powiedzieć za M a l l a r m é m : La chair
2
est triste, hélas! et j'ai lu tous les livres, Fuir! là-bas fuir..} , byłoby tak
d l a t e g o , iż wierzył w rzeczywistość p o n a d z m y s ł o w e g o i inteligibilnego
świata, k t ó r y jest d a n y filozofowi, by go o d k r y w a ł , nie b y go stwarzał.
P l a t o n nie starał się przemienić „rzeczywistości" w sen, t w o r z ą c własny
p o e t y c k i świat, lecz chciał wznieść się z tego niższego świata d o wyższego
ś w i a t a czystych Idei A r c y w z o r c ó w . O realnej rzeczywistości tych idei był
g ł ę b o k o p r z e k o n a n y . K i e d y M a l l a r m é m ó w i : Je dis: une fleur, et hors de
l'oubli où ma voix relègue aucun contour, en tant que quelque chose
d'autre, que les calices sus, musicalement se lève, idée même et suave,
l'absente de tous bouquets, myśli o s t w o r z e n i u idealnego k w i a t u , nie
o o d k r y c i u a r c y w z o r c a k w i a t u w P l a t o ń s k i m sensie. J a k w symfonii
i n s t r u m e n t y m o g ą przemienić k r a j o b r a z w m u z y k ę , t a k p o e t a p r z e m i e ­
nia k o n k r e t n e k w i a t y d o ś w i a d c z e n i a w ideę, w m u z y k ę myśli-marzenia.
P o n a d t o w rzeczywistej p r a k t y c e wyzbycie się p r z e z M a l l a r m é g o
szczegółowych okoliczności służyło raczej poszerzeniu skojarzenio­
wych, p o b u d z a j ą c y c h i aluzyjnych m o ż l i w o ś c i idei czy o b r a z u . (A
p o n i e w a ż były o n e t a k osobiste, t r u d n o jest z r o z u m i e ć j e g o poezję.)
W k a ż d y m razie w s z y s t k o t o o b c e jest P l a t o n o w i , k t ó r y niezależnie o d
swych t a l e n t ó w a r t y s t y c z n y c h jest p r z e d e w s z y s t k i m filozofem, a nie
poetą.
N i e m a m y też ż a d n e g o p o w o d u , by u w a ż a ć , że P l a t o n chciał
przemienić rzeczywistość n a w z ó r R a i n e r a M a r i i R i l k e g o . M o ż e być
część p r a w d y w stwierdzeniu, że b u d u j e m y swój świat, przystrajając go
j a k g d y b y z n a s z e g o w n ę t r z a - p l a m a światła słonecznego n a ścianie
m o ż e znaczyć d l a n a s więcej, niż znaczy „ s a m a w s o b i e " , w t e r m i n a c h

Stéphane Mallarmé, Poems (ang. przekład Roger Fry, Chatto & Windus 1936).
DOKTRYNA FORM 233

a t o m ó w , e l e k t r o n ó w i fal świetlnych, z p o w o d u naszych s u b i e k t y w n y c h


w r a ż e ń i aluzji, skojarzeń, skali t o n ó w , j a k i e jej n a d a j e m y - n a t o m i a s t
P l a t o n nie starał się wzbogacić, upiększyć i p r z e m i e n i ć tego świata przez
s u b i e k t y w n e w y w o ł y w a n i e w r a ż e ń , lecz p r a g n ą ł przenieść się p o z a świat
zmysłów w świat myśli, t r a n s c e n d e n t n e j Rzeczywistości. Oczywiście
ciągle istnieje m o ż l i w o ś ć , jeśli jesteśmy d o tego skłonni, r o z w a ż a n i a
psychologicznych źródeł myśli P l a t o n a (być m o ż e był o n , psychologicz­
nie biorąc, eskapistą), jeśli j e d n a k t o czynimy, m u s i m y jednocześnie
p a m i ę t a ć , że nie jest t o t o s a m o , co i n t e r p r e t o w a n i e , co m y ś l a ł P l a t o n .
Niezależnie od „ p o d ś w i a d o m y c h " m o t y w ó w , j a k i m i m ó g ł się czy nie
m ó g ł się k i e r o w a ć , n a p e w n o chciał o d d a w a ć się p o w a ż n y m filozoficz­
nym i naukowym poszukiwaniom.
Nietzsche o s k a r ż a ł P l a t o n a o t o , że jest nieprzyjacielem tego świata, że
z b u d o w a ł świat t r a n s c e n d e n t a l n y z nienawiści d o tego świata, o przeciw­
stawianie „ t a m t e g o ś w i a t a " „ t e m u ś w i a t u " z p o w o d u w s t r ę t u d o świata
d o ś w i a d c z e n i a i d o życia ludzkiego i z p o w o d u założeń i z a i n t e r e s o w a ń
m o r a l n y c h . P r a w d ą jest być m o ż e , że niejaki wpływ wywarły n a P l a t o n a
r o z c z a r o w a n i a , j a k i e m u p r z y n o s i ł o życie, n a p r z y k ł a d polityczne
p o c z y n a n i a p a ń s t w a ateńskiego, czy też r o z c z a r o w a n i a związane z p o ­
b y t e m n a Sycylii, j e d n a k ż e nie był wrogi t e m u światu. Przeciwnie,
p r a g n ą ł wyszkolić p r a w d z i w y c h m ę ż ó w s t a n u , k t ó r z y m o g l i b y w p e w -
n e m sensie k o n t y n u o w a ć dzieło D e m i u r g a , z a p r o w a d z a j ą c p o r z ą d e k
t a m , gdzie p a n u j e c h a o s . Był wrogi w o b e c życia i tego świata jedynie
w t y m s t o p n i u , w j a k i m ulegają o n e n i e p o r z ą d k o w i i r o z c z ł o n k o w a n i u ,
nie b ę d ą c w h a r m o n i i z tym czy nie wyrażając tego, o czym był
p r z e k o n a n y , że s t a n o w i stałą rzeczywistość i stałe n o r m y o nie­
przemijającej w a r t o ś c i i p o w s z e c h n y m znaczeniu. N i e tyle więc chodzi
n a m o z b a d a n i e w p ł y w ó w , j a k i e przyczyniły się d o u k s z t a ł t o w a n i a
Platońskiej metafizyki, czy to p r z y c z y n , w a r u n k ó w lub s p o s o b n o ś c i , ile
o pytanie: „ C z y P l a t o n u z a s a d n i a ł swe s t a n o w i s k o , czy też n i e ? "
- a takiego rodzaju p y t a n i a m i nie interesują się ludzie tacy j a k
Nietzsche. J e d n a k ż e nie m o ż e m y zgodzić się n a o d r z u c e n i e a priori
m n i e m a n i a , że t o , co należy d o sfery p o r z ą d k u i inteligibilności w t y m
świecie, m a o b i e k t y w n ą p o d s t a w ę w niewidzialnej i t r a n s c e n d e n t n e j
Rzeczywistości, i jesteśmy p r z e k o n a n i , że P l a t o n nie tylko doszedł
w znacznej mierze d o p r a w d y w swej metafizyce, lecz t a k ż e zaszedł
d a l e k o w u d o w a d n i a n i u tej p r a w d y . G d y człowiek p o s t a n a w i a w ogóle
m ó w i ć , w ó w c z a s jest pewny, że w y p o w i e sądy wartościujące, sądy, k t ó r e
opierają się n a o b i e k t y w n y c h n o r m a c h i w z o r c a c h , n a w a r t o ś c i a c h ,
k t ó r e m o g ą być ujęte w r ó ż n y m s t o p n i u przenikliwości, w a r t o ś c i a c h ,
234 PLATON

k t ó r e nie „aktualizują się", lecz zależą w swej aktualizacji o d woli


ludzkiej współpracującej z Bogiem w realizacji w a r t o ś c i i ideału w życiu
l u d z k i m . N i e m a m y oczywiście żadnej bezpośredniej intuicji A b s o l u t u ,
0 ile m a m y n a myśli n a t u r a l n e p o z n a n i e (i o ile teoria P l a t o ń s k a
implikuje n i e m o ż n o ś ć przyjęcia t a k i e g o p o z n a n i a przez t o , że u t o ż ­
samiając p r a w d z i w e p o z n a n i e z b e z p o ś r e d n i m ujęciem A b s o l u t u , m o g ­
łaby s p r a w i a ć wrażenie p r o w a d z ą c e j d o s c e p t y c y z m u ) , j e d n a k ż e dzięki
r o z u m o w e j refleksji m o ż e m y z pewnością dojść d o p o z n a n i a o b i e k t y w ­
n y c h (i w istocie u g r u n t o w a n y c h t r a n s c e n d e n t a l n i e ) wartości, ideałów
1 celów, a to właśnie jest g ł ó w n y m przesłaniem filozofii P l a t o n a .
Rozdział XXI

PSYCHOLOGIA PLATONA

1. P l a t o n w ż a d n y m w y p a d k u nie czuł się ofiarą prymitywnej


psychologii wcześniejszych szkół k o s m o l o g i c z n y c h , k t ó r e r e d u k o w a ł y
d u s z ę d o p o w i e t r z a , o g n i a czy a t o m ó w : nie był ani materialistą, ani
epifenomenalistą, lecz b e z k o m p r o m i s o w y m spirytualistą, „Dusza^ięst
wyraźnie o d r ę b n a od ciała; jest najcenniejszym d o b r e m j a k i e człowiek
m a , i ^ a w d z i w a t r o s k a o duszę m u s i b y ć j e g o g ł ó w n y m z a i n t e r e s o w a ­
niem. T a k więc n a k o ń c u Fajdrosa S o k r a t e s m o d l i się: „ P a n i e , przyjacie­
lu nasz, i wy inni, k t ó r z y tu mieszkacie, b o g o w i e ! Dajcie m i t o , żebym
p i ę k n y był n a w e w n ą t r z . A z wierzchu co m a m , t o niechaj w zgodzie żyje
z t y m , c o w ś r o d k u . O b y m zawsze wierzył, że b o g a t y m jest tylko
człowiek m ą d r y . A złota o b y m tyle m i a ł , ile ani unieść, ani uciągnąć nie
1
potrafi n i k t inny, tylko ten, co z n a m i a r ę we w s z y s t k i m " . R e a l n o ś ć
duszy i jej pierwszeństwo p r z e d ciałem znajduje wyrazisty przejaw
w p s y c h o l o g i c z n y m dualizmie P l a t o n a , o d p o w i a d a j ą c y m d u a l i z m o w i
m e t a f i z y c z n e m u . W Prawach P l a t o n definiuje duszę j a k o „ s a m o r z u t n i e
wprawiającą się w r u c h " (xrjv óvva^ikrjv aurr/v KIVB7V K\vr\oiv) czy „ ź r ó d ł o
2
r u c h u " . W o b e c tego d u s z a jest p i e r w s z a p r z e d ciałem w t y m sensie, że
jest wyższa niż ciało (to ostatnie jest p o r u s z a n e , nie b ę d ą c s a m o ź r ó d ł e m
r u c h u ) i m u s i k i e r o w a ć ciałem. W Timajosie P l a t o n m ó w i , że „ze
wszystkich istot j e d n a tylko d u s z a m o ż e m i e ć r o z u m . A l e d u s z a jest
niewidzialna, a ogień i w o d a , i ziemia i p o w i e t r z e - t o w s z y s t k o są ciała

1
Phaedrus, 279 b 8-c 3. (Przekład polski: Fajdros, przełożył Władysław Witwicki,
Warszawa 1958, s. 129.)
2
Leges 896 a 1-2. (Przekład polski: Prawa, przełożyła Maria Maykowska, Warszawa
1960, s. 459.)
236 PLATON

3
w i d z i a l n e " . W Fedonie zaś c z y t a m y , że d u s z a nie m o ż e być zwykłym
e p i f e n o m e n e m ciała. Simiasz p o d s u w a m y ś l , że d u s z a jest jedynie
h a r m o n i ą ciała i ginie, kiedy ginie ciało, k t ó r e g o jest o n a h a r m o n i ą ,
j e d n a k ż e S o k r a t e s wykazuje, że d u s z a m o ż e k i e r o w a ć ciałem i j e g o
p r a g n i e n i a m i , a niedorzecznie b y ł o b y z a k ł a d a ć , że s a m a h a r m o n i a m o ż e
4
k i e r o w a ć t y m , czego jest h a r m o n i ą . P o n a d t o g d y b y d u s z a była samą
h a r m o n i ą ciała, w y n i k a ł o b y z tego, że j e d n a d u s z a m o ż e być bardziej
duszą niż i n n a (ponieważ h a r m o n i a d o p u s z c z a ł a b y zwiększenie lub
zmniejszenie), co jest przypuszczeniem n i e d o r z e c z n y m .
C h o c i a ż j e d n a k P l a t o n stwierdza zasadniczą różnicę p o m i ę d z y
duszą a ciałem, nie zaprzecza wpływowi, j a k i m o ż e być wywierany n a
duszę przez ciało czy za jego p o ś r e d n i c t w e m . W Rzeczypospolitej
w ś r ó d s k ł a d n i k ó w p r a w d z i w e g o w y c h o w a n i a umieszcza w y c h o w a n i e
fizyczne o r a z o d r z u c a p e w n e typy m u z y k i z p o w o d u szkodliwego
w p ł y w u , j a k i m o g ą mieć n a duszę. W Timajosie z n o w u z a k ł a d a zły
wpływ, j a k i m o ż e być w y w i e r a n y przez złe w y c h o w a n i e fizyczne
i przez złe nałogi ciała, k t ó r e m o g ą n a w e t przynieść s t a n nieuleczal­
5 6
n e g o zniewolenia d u s z y , a w Prawach p o d k r e ś l a w p ł y w dziedzictwa.
W rzeczywistości u ł o m n y o r g a n i z m odziedziczony p o r o d z i c a c h
i błędne w y c h o w a n i e czy ś r o d o w i s k o p o n o s z ą winę za większość
n i e d o m a g a ń duszy. „ . . . N i k t nie j e s t zły u m y ś l n i e , T y l k a s k u t k i e m ~
jakiejś wadliwej k o n s t y t u c j i ciała i przez niewłaściwe wychowgjaie
człowiek zły staje się złym. T e g o nikt nie lubi, a k a ż d e m u m o ż e się to
7
p r z y d a r z y ć n i e c h c ą c y " . C h o c i a ż więc P l a t o n w y p o w i a d a się czasami
tak, j a k g d y b y d u s z a tylko zamieszkiwała w ciele i posługiwała się nim,
nie m o ż e m y twierdzić, że przeczy o n j a k i e m u k o l w i e k w z a j e m n e m u
o d d z i a ł y w a n i u n a siebie d u s z y i ciała. Być m o ż e nie wyjaśnił d o k ł a d n i e
tego o d d z i a ł y w a n i a , lecz jest t o z a d a n i e b a r d z o t r u d n e . W z a j e m n e
o d d z i a ł y w a n i e jest faktem oczywistym i należy go przyjąć: sytuacji
z pewnością nie polepszy zaprzeczenie w z a j e m n e g o o d d z i a ł y w a n i a
d l a t e g o , że nie m o ż n a go w pełni objaśnić, a n i s p r o w a d z e n i e duszy d o
ciała d l a uniknięcia w ogóle konieczności wyjaśniania, a n i też
oświadczenie, że nie m a się o b o w i ą z k u wyjaśniać.

3
Tim., 46 d 5-7. (Przekład polski: Timajos, przełożył Władysław Witwicki, Warszawa
1960, s. 62.)
4
Phaedo, 85 e 3-86 d 4; 93 c 3-95 a 2.
5
Tim., 86 b n.
6
Leges, 775 b n.
7
Tim., 86 d 7-e 3. (Przekład polski: dz. cyt., s. 126.)
PSYCHOLOGIA 237

2. W Rzeczypospolitej znajdujemy d o k t r y n ę o p o t r ó j n e j n a t u r z e
8
v d u s z y , będącą - j a k się twierdzi - z a p o ż y c z e n i e m o d p i t a g o -
9
r e j c z y k ó w . P o w r a c a o n a w Timajosie, t a k że nie w o l n o n a m
10
p r z y p u s z c z a ć , iż P l a t o n k i e d y k o l w i e k jej p o n i e c h a ł . D u s z a składa
się z trzech „części" - r o z u m n e j (ró XoyioxiKb\), z „części", w której
p r z e b y w a m ę s t w o , czy u d u c h o w i o n e j (ró 9vp,oeiÓ£c), i „części"
pożądliwej (to sniSo^tjriKÓy). M a m y p r a w o używać w tym kontekście
słowa „ c z ę ś ć " , gdyż s a m P l a t o n u ż y w a t e r m i n u fispoc, j e d n a k ż e
u m i e s z c z a m y j e w cudzysłowie, a b y zaznaczyć, że jest t o t e r m i n
m e t a f o r y c z n y i nie należy go r o z u m i e ć t a k , iżby d u s z a była roz­
ciągliwa i m a t e r i a l n a . Słowo ptkpoc p o j a w i a się w wierszu 444 b 3
czwartej księgi Rzeczypospolitej, SL p r z e d t e m P l a t o n u ż y w a sława.
slSoc, k t ó r e t o s ł o w o p o k a z u j e , że u w a ż a ł trzy części za f o r m y
c z y T t o k c j e , c z y z a s a d y działania, nie zaś z a części w m a t e r i a l n y m
sensie.
" T y m T c o o d r ó ż n i a człowieka o d zwierzęcia, jest to XoyiGXiKÓv
- najwyższy s k ł a d n i k czy element formy duszy, nieśmiertelny i p o k r e w ­
n y t e m u , c o boskie. D w i e p o z o s t a ł e s t r o n y f o r m a l n e , xó Sofioeióec i xb
£7ii9vpiTiKÓv, są zniszczalne. Z nich część u d u c h o w i o n a jest szlachetniej­
sza (w człowieku bardziej p o k r e w n a m o r a l n e m u m ę s t w u ) i jest, czy
p o w i n n a b y ć , n a t u r a l n y m s p r z y m i e r z e ń c e m r o z u m u , c h o ć znajduje się
w zwierzętach. To £mSvpirjxiKbv o d n o s i się d o cielesnych p r a g n i e ń , gdyż
r a c j o n a l n a część d u s z y m a własne p r a g n i e n i a , n a p r z y k ł a d n a m i ę t n e
p r a g n i e n i e p r a w d y , e r o s , k t ó r e jest r a c j o n a l n y m o d p o w i e d n i k i e m
cielesnego erosu. W Timajosie P l a t o n umieszcza r a c j o n a l n ą część duszy
w głowie, u d u c h o w i o n ą część w piersiach, a pożądliwą poniżej p r z e p o n y
11
b r z u s z n e j . U m i e s z c z a n i e u d u c h o w i o n e g o e l e m e n t u w sercu i p ł u c a c h
było starą tradycją biegnącą od H o m e r a , t r u d n o jest j e d n a k powiedzieć,
czy P l a t o n p o j m o w a ł te lokalizacje d o s ł o w n i e . B y ć m o ż e u w a ż a ł , że
s t a n o w i ą o n e p u n k t y w z a j e m n e g o o d d z i a ł y w a n i a n a ciało kilku zasad
duszy: czyż K a r t e z j u s z ( k t ó r y z p e w n o ś c i ą wierzył w d u c h o w o ś ć duszy)
nie umieścił p u n k t u w z a j e m n e g o o d d z i a ł y w a n i a w szyszynce w m ó z g u ?
T r u d n o j e d n a k uwierzyć, b y P l a t o n w y p r a c o w a ł k i e d y k o l w i e k spójny
p s y c h o l o g i c z n y system, j a k z o b a c z y m y w dalszych r o z w a ż a n i a c h .

8
Rep., księga czwarta.
9
Por. Cicero, Tusc, Disp., 4, 5, 10. (W tym miejscu Cyceron odsyła do dwóch części:
rozumnej i nierozumnej.)
10
Tim., 69 d 6-70 a 7.
11
Tamże.
238 PLATON

P l a t o n oświadczał, że d u s z a jest nieśmiertelna, a Timajos z pewnością


12
wskazuje, że j e d y n i e r a c j o n a l n a część duszy cieszy się t y m przywilejem.
Jeśli j e d n a k inne części duszy są śmiertelne i zniszczalne, m u s z ą
w pewien tajemniczy s p o s ó b być o d d z i e l o n e o d części racjonalnej lub
m u s z ą t w o r z y ć o d m i e n n ą d u s z ę czy d u s z e . W i d o c z n e p o d k r e ś l a n i e
w Fedonie pojedynczości duszy w i n n o się o d n o s i ć d o części racjonalnej,
j e d n a k ż e w m i t a c h (na p r z y k ł a d z Rzeczypospolitej i Fajdrosa) z a k ł a d a
się, że d u s z a p r z e ż y w a w całości, przynajmniej zachowując p a m i ę ć ,
w stanie oddzielenia od ciała. N i e m a m y z a m i a r u s u g e r o w a ć , że
w s z y s t k o , co znajduje się w m i t a c h , należy p r z y j m o w a ć dosłownie.
C h c e m y tylko p o k a z a ć , że w j a w n y m założeniu, iż d u s z a p o śmierci
zachowuje p a m i ę ć i oddziałuje n a nią p o p r z e d n i e życie w ciele, z a w a r t a
jest m o ż l i w o ś ć p r z e t r w a n i a duszy w jej integralności i z a c h o w a n i a
przynajmniej słabych zdolności s p r a w o w a n i a życiowych i p o p ę d o w y c h
funkcji, n a w e t jeśli nie m o g ł a b y ich faktycznie s p r a w o w a ć w stanie
oddzielenia od ciała. J e d n a k ż e pozostaje to niczym więcej j a k t y l k o
interpretacją, a własne w y r a ź n e stwierdzenia P l a t o n a o r a z j e g o ogólnie
dualistyczne s t a n o w i s k o zdają się s u g e r o w a ć , że w e d ł u g niego jedynie xb
XoyioxiKbv t r w a n a d a l , n a t o m i a s t inne części d u s z y giną całkowicie. Jeśli
k o n c e p c j a trzech e l e m e n t ó w d u s z y j a k o trzech ptsprj kłóci się z koncepcją
trzech sldrj, świadczy t o o t y m , że P l a t o l r n i g d y w pełni nie w y p r a c o w a ł
swojej psychologii ani nie wyciągnął w n i o s k ó w ze swoich stwierdzeń.

3. D l a c z e g o P l a t o n d o w o d z i (potrójnej n a t u r y duszy? g ł ó w n i e
w s k u t e k oczywistego faktu, że w duszy z a c h o d z ą konflikty. W Fajdrosie
m a m y słynne p o r ó w n a n i e , w k t ó r y m element r a c j o n a l n y p r z y r ó w n a n y
13
jest d o woźnicy, zaś elementy i m p u l s y w n y i p o ż ą d l i w y d o d w ó c h k o n i .
J e d e n z k o n i jest d o b r y (element i m p u l s y w n y , k t ó r y jest n a t u r a l n y m
Sprzymierzeńcem r o z u m u i „ m a ambicję, ale m a i władzę n a d sobą,
i wstyd w o c z a c h " ) d r u g i k o ń jest..zły_{element pożądliwy - „ b u t a
?x

5
i bezczelność, t o j e g o żywioł '), a p o d c z a s gdy d o b r y k o ń daje się ł a t w o
k i e r o w a ć , t a k j a k chce w o ź n i c a , zły k o ń jest n i e z d y s c y p l i n o w a n y i rwie
się d o s ł u c h a n i a głosu z m y s ł o w y c h n a m i ę t n o ś c i , t a k że t r z e b a go
p o s k r a m i a ć b a t e m . P l a t o n przyjmuje więc za point de depart d o ś w i a d ­
czalny fakt, że w człowieku m a m y często d o czynienia z rywalizującymi
ze sobą m o t o r a m i p o s t ę p o w a n i a , nigdy j e d n a k ż e w rzeczywistości nie

12
Tamże, 69 c 2-e 4.
13
Phaearus, 246 a 6 n.
PSYCHOLOGIA 239

r o z w a ż a , j a k m o ż n a p o g o d z i ć ten fakt z jednością świadomości,


i w y r a ź n i e stwierdza - co jest wielce znaczące - iż: „ J a k ą jest (dusza)
w ogóle i p o d k a ż d y m względem, n a to p o t r z e b a b o s k i c h i długich
w y w o d ó w , ale d o czego jest p o d o b n a , n a to wystarczą ludzkie i k r ó t ­
14
s z e " . M o ż e m y więc przyjąć wniosek, że s k ł o n n o ś ć d o u w a ż a n i a trzech
zasad działania za z a s a d y jednolitej duszy o r a z tendencja d o u w a ż a n i a
ich za o d r ę b n e ^ispłj są w psychologii P l a t o n a nie d o p o g o d z e n i a .
G ł ó w n e j e d n a k z a i n t e r e s o w a n i e P l a t o n a jest najwyraźniej zaintereso­
w a n i e m etycznym s p r o w a d z a j ą c y m się d o p o d k r e ś l a n i a , że element
racjonalny m a p r a w o d o k i e r o w n i c t w a , d o działania w c h a r a k t e r z e
woźnicy. W Timajosie m ó w i się, że r a c j o n a l n a część duszy, element
nieśmiertelny i „ b o s k i " , uczyniony jest p r z e z D e m i u r g a zTyćE s a m y c h "
s k ł a d n i k ó w c o D u s z a Świata, n a t o m i a s t śmiertelne części duszy w r a z
15 i ,,,
z ciałem uczynili b o g o w i e n i e b i e s c y . Jest t o l l i e w ą t p H ^ ^ m i t y ć z n e
wyrażenie myśli, że racjonalny element Suszy jest e l e m e n t e m najwyż­
szym i jest p r z e z n a c z o n y d o k i e r o w a n i a , p o s i a d a n a t u r a l n e p r a w o d o
k i e r o w a n i a , p o n i e w a ż jest bardziej s p o k r e w n i o n y z tym, c o boskie. M a
n a t u r a l n e p o k r e w i e ń s t w o ze światem niewidzialnym i inteligibilnym,
k t ó r y potrafi k o n t e m p l o w a ć , p o d c z a s gdy p o z o s t a ł e elementy duszy
związane są w s p o s ó b zasadniczy z ciałem, tj. ze światem zjawiskowym,
i ^ ^ m ^ ą b e z p o ś r e d n i e g o udziału w r o z u m i e i r o z u m n y m działaniu ani
nie m o g ą p o z n a w a ć świata form. T a d u a l i s t y c z n a k o n c e p r q a p o j a w m : s t ę
16
z n o w u w n e o p l a t o n i z m i e , u św. A u g u s t y n a , u K a r t e z j u s z a i t d .
P o n a d t o , p o m i m o iż św. T o m a s z z A k w i n u i jego szkoła z a a d o p t o w a l i
p e r y p a t e t y c k ą d o k t r y n ę duszy, P l a t o ń s k i sposób mówienia pozostaje
i m u s i n a zawsze p o z o s t a ć w ś r ó d chrześcijan „ p o p u l a r n y m " s p o s o b e m
m ó w i e n i a , p o n i e w a ż fakt, k t ó r y wpłynął n a myśl P l a t o n a , fakt we­
w n ę t r z n e g o konfliktu w człowieku, w s p o s ó b n a t u r a l n y b u d z i duży
n i e p o k ó j w u m y s ł a c h tych, k t ó r z y są z w o l e n n i k a m i etyki chrześcijańs­
kiej. Należy j e d n a k z a u w a ż y ć , że z f a k t u , iż o d c z u w a m y konflikt
w swoim w n ę t r z u , w y n i k a k o n i e c z n o ś ć bardziej ujednoliconego p o g l ą d u
n a duszę niż ten, j a k i e g o d o s t a r c z a p s y c h o l o g i a P l a t o ń s k a . G d y b y
b o w i e m w człowieku istniał pluralizm d u s z - r o z u m n e j i n i e r o z u m n e j
- w ó w c z a s n a s z a ś w i a d o m o ś ć konfliktu istniejącego w n a s i ś w i a d o m o ś ć
m o r a l n e j o d p o w i e d z i a l n o ś c i byłyby n i e w y t ł u m a c z a l n e . N i e z a m i e r z a m y

14
Tamże, 246 a 4-6. (Przekład polski: dz. cyt., s. 70.)
15
Tim., 41 c 6 4 2 e 4, 69 b 8-c 8.
16
Por. św. Augustyn: Homo anima rationalis est mor tali atąue terreno utens corpore.
{De moribus Ecclesiae catholicae, I, 27.)
240 PLATON

s u g e r o w a ć , że P l a t o n był całkowicie ślepy n a tę p r a w d ę , lecz raczej, że


kładł taki nacisk n a j e d e n jej a s p e k t , iż s k ł o n n y był z a n i e d b y w a ć d r u g i ,
i w ten s p o s ó b nie potrafił s f o r m u ł o w a ć wystarczająco racjonalnej
psychologii.

4. T o , że P l a t o n stwierdzał nieśmiertelność d u s z y , jest oczywiste.


J e g o wyraźne" stwierdzenia m o g ł y b y s u g e r o w a ć , j a k to widzieliśmy,
że nieśmiertelność o g r a n i c z a się d o jednej części duszy, xó
XoyiariKÓv, c h o ć jest t a k s a m o m o ż l i w e , że d u s z a t r w a w swej
całości, m i m o że nie m o ż e , bez wątpienia, pełnić swych niższych
funkcji w stanie oddzielenia o d ciała. Jest j e d n a k p r a w d ą , że to
o s t a t n i e s t a n o w i s k o m o g ł o b y p r o w a d z i ć d o w n i o s k u , że d u s z a jest
bardziej n i e d o s k o n a ł a i gorsza w stanie oddzielenia o d ciała niż
w swym śmiertelnym życiu - a t a k i e g o w n i o s k u P l a t o n z pewnością
b y nie przyjął.
M o g ł o b y się w y d a w a ć , że d o c a ł k o w i t e g o o d r z u c e n i a P l a t o ń s k i c h
m i t ó w zachęca, przynajmniej w pewnej mierze, p r a g n i e n i e wyzbycia
się wszelkich pojęć sankcji p o śmierci, j a k g d y b y d o k t r y n a o n a ­
grodzie i k a r z e była o b o j ę t n a - a n a w e t w r o g a - m o r a l n o ś c i . Czy
j e d n a k licuje z z a s a d a m i historycznej k r y t y k i , czy jest z g o d n e z nimi
p r z y p i s y w a ć takie s t a n o w i s k o P l a t o n o w i ? C z y m i n n y m jest p r z y ­
j m o w a ć , że m i t y w swych szczegółach nie są p o m y ś l a n e t a k , by
t r a k t o w a ć je p o w a ż n i e (wszyscy się z t y m zgadzają), a czym i n n y m
m ó w i ć , że k o n c e p c j a przyszłego życia, k t ó r e g o c h a r a k t e r o k r e ś l o n y
jest p o s t ę p o w a n i e m w t y m życiu, jest s a m a w sobie „ m i t y c z n a " . N i e
m a p r a w d z i w e g o świadectwa, że sam P l a t o n u w a ż a ł m i t y w ich
całokształcie z a zwykłe fantazjowanie: g d y b y t a k było, p o co by je
w ogóle przedstawiał? N a s z y m z d a n i e m P l a t o n w ż a d n y m razie nie
był o b o j ę t n y n a teorię sankcji i była o n a j e d n ą z przyczyn, dla
k t ó r y c h p o s t u l o w a ł nieśmiertelność. Z g o d z i ł b y się p r a w d o p o d o b n i e
z Leibnizem, że „ a b y z a s p o k o i ć nadzieje r o d z a j u ludzkiego, należy
u d o w o d n i ć , iż Bóg, k t ó r y rządzi w s z y s t k i m , jest sprawiedliwy i m ą d r y
i że niczego nie p o z o s t a w i bez n a g r o d y i k a r y . Są t o wielkie p o d s t a w y
17
etyki" .
W j a k i s p o s ó b P l a t o n p r ó b o w a ł u d o w o d n i ć nieśmiertelność?

17
List do nieznanego korespondenta z około 1680 r. w: Duncan, Philosophical Works
of Leibniz, s. 9.
PSYCHOLOGIA 241

(I) W Fedonie S o k r a t e s d o w o d z i , że przeciwieństwa powstają z prze­


ciwieństw, j a k „ z silniejszego s ł a b s z e " lub „ze s p a n i a czuwanie,
18
a z c z u w a n i a s p a n i e " . O t ó ż życie i śmierć s t a n o w i ą przeciwieństwa
i z życia powstaje śmierć. M u s i m y z a t e m p r z y p u s z c z a ć , że ze śmierci
powstaje życie.
A r g u m e n t ten o p i e r a się n a nie u d o w o d n i o n y m założeniu wiecznego
cyklicznego p r o c e s u : z a k ł a d a t a k ż e , że przeciwieństwo powstaje z prze­
ciwieństwa, j a k m a t e r i a , z której p o w s t a j e czy jest z r o b i o n e . A r g u m e n t
taki z t r u d e m m ó g ł b y nas z a d o w o l i ć . P o n a d t o nie m ó w i niczego
0 kondycji duszy w jej stanie oddzielenia o d ciała o r a z m ó g ł b y sam
z siebie p r o w a d z i ć d o d o k t r y n y k o ł a p o n o w n y c h n a r o d z i n . D u s z a
w j e d n y m „ o k r e s i e " n a ziemi m o g ł a b y nie p o s i a d a ć żadnej świadomej
pamięci j a k i e g o k o l w i e k p o p r z e d n i e g o o k r e s u , t a k że z o s t a ł o „ u d o w o d ­
n i o n e " jedynie t o , że d u s z a t r w a w d a l s z y m ciągu, a nie że j e d n o s t k a t r w a
jako jednostka.
19
(II) N a s t ę p n y a r g u m e n t p r z y t o c z o n y w Fedonie jest a r g u m e n t e m
z c z y n n i k a a priori w p o z n a n i u . L u d z i e posiadają wiedzę o w z o r c a c h
1 a b s o l u t n y c h n o r m a c h , co w y n i k a z ich p o r ó w n a w c z y c h s ą d ó w
wartościujących. J e d n a k ż e a b s o l u t y te nie istnieją w świecie zmysłowym"
d l a t e g o człowiek m u s i a ł p o z n a ć je w stanie preegzystencji. P o d o b n i e
p o s t r z e g a n i e z m y s ł o w e nie m o ż e d a ć n a m wiedzy o t y m , co konieczne
i p o w s z e c h n e . J e d n a k ż e m ł o d z i e ń c a , n a w e t nie posiadającego wykształ­
cenia m a t e m a t y c z n e g o , m o ż n a przez s a m e p y t a n i a , bez n a u c z a n i a
d o p r o w a d z i ć d o w y p o w i e d z e n i a p r a w d m a t e m a t y c z n y c h . P o n i e w a ż nie
nauczył się ich od n i k o g o i nie m o ż e z a c z e r p n ą ć ich z p o s t r z e g a n i a
z m y s ł o w e g o , w n i o s e k płynie j e d e n , że p o z n a ł j e w stanie preegzystencji
i że p r o c e s uczenia się jest p o p r o s t u p r o c e s e m p r z y p o m i n a n i a (por.
Menon, 84 n.).
W istocie rzeczy p r o c e d u r a s t a w i a n i a p y t a ń z a s t o s o w a n a przez
S o k r a t e s a w Menonie jest faktycznie s p o s o b e m uczenia i w k a ż d y m razie
z a k ł a d a się milcząco istnienie pewnej ilości wiedzy m a t e m a t y c z n e j .
J e d n a k ż e n a w e t jeśli wiedzy m a t e m a t y c z n e j nie m o ż n a w y t ł u m a c z y ć
przez „ a b s t r a h o w a n i e " , m a t e m a t y k a m o g ł a b y w dalszym ciągu być
wiedzą a priori bez konieczności p o s t u l o w a n i a preegzystencji. N a w e t
zakładając, że m a t e m a t y k a m o g ł a b y , przynajmniej teoretycznie, być
w y p r a c o w a n a całkowicie a priori p r z e z należącego d o M e n o n a c h ł o p c a

18
Phaedo, 70 d 7-72 e 2. (Przekład polski: Fedon, przełożył Władysław Witwicki,
Warszawa 1958, s. 58, 59.)
19
Tamże, 72 e 3-77 d 5.
242 PLATON

n i e w o l n i k a , nie w y m a g a ł o b y t o z jego s t r o n y preegzystencji: zawsze


20
m a m y rozwiązanie a l t e r n a t y w n e w e d ł u g założeń K a n t o w s k i c h .
Simiasz z w r a c a u w a g ę , że ten a r g u m e n t d o w o d z i t y l k o tego, że d u s z a
istniała przed s w o i m połączeniem z ciałem; nie d o w o d z i j e d n a k , że d u s z a
21
t r w a dalej p o śmierci. S o k r a t e s o d p o w i e d n i o z a u w a ż a , że a r g u m e n t
z p r z y p o m i n a n i a należy b r a ć łącznie z p o p r z e d z a j ą c y m a r g u m e n t e m .
(III) T r z e c i m a r g u m e n t e m w Fedonie (lub d r u g i m , jeśli d w a p o p r z e d ­
nie b r a ć r a z e m ) jest a r g u m e n t z niezłożonej i mającej b o s k ą f o r m ę
22
n a t u r y duszy - z jej d u c h o w o ś c i , j a k p o w i e d z i e l i b y ś m y . Rzeczy
widzialne są złożone o r a z podległe r o z k ł a d o w i i śmierci - a ciało jest z ich
liczby. O t ó ż d u s z a m o ż e p r z y g l ą d a ć się niewidzialnym i n i e z m i e n n y m
o r a z niezniszczalnym f o r m o m i nawiązując w ten s p o s ó b styczność
z f o r m a m i , d u s z a okazuje się s a m a p o d o b n i e j s z a d o nich niż d o rzeczy
widzialnych i cielesnych, k t ó r e są śmiertelne. P o n a d t o , przez fakt, że
n a t u r a l n y m przeznaczeniem duszy jest k i e r o w a n i e ciałem, okazuje się
o n a p o d o b n i e j s z a d o t e g o , co b o s k i e , niż d o t e g o , co śmiertelne. D u s z a ,
j a k m o ż e m y myśleć, jest „ b o s k a " - co d l a G r e k ó w znaczyło nieśmiertel­
n a i niezmienna.
( A r g u m e n t ten rozwinął się w a r g u m e n t z wyższych czynności duszy
i d u c h o w o ś c i pojęcia n a d u c h o w ą i niezłożoną n a t u r ę duszy.)
(IV) I n n y a r g u m e n t w Fedonie p o j a w i a się w o d p o w i e d z i S o k r a t e s a
n a z a r z u t y K e b e s a . (Wcześniej w s p o m i n a l i ś m y o o d r z u c e n i u przez
S o k r a t e s a „ e p i f e n o m e n a l i z m u " w y s u w a n e g o p r z e z Simiasza.) K e b e s
23
s u g e r u j e , że zużycie energii w y d a t k o w a n e j przez d u s z ę w jej kolejnych
cielesnych ż y w o t a c h m o ż e ją „ z e d r z e ć " , t a k że w k o ń c u „ u m i e r a
w j e d n y m z wielu s k o n ó w " . N a t o S o k r a t e s o d p o w i a d a , używając
24
i n n e g o d o w o d u n a n i e ś m i e r t e l n o ś ć . Przyjmuje się istnienie form. O t ó ż
o b e c n o ś ć jednej f o r m y nie d o p u ś c i obecności f o r m y przeciwnej ani też
j a k a ś rzecz, k t ó r a jest t y m , czym jest, dzięki uczestniczeniu w jednej
formie, nie d o p u ś c i jednoczesnej obecności f o r m y przeciwnej. J a k k o l ­
wiek nie m o ż e m y n a p r z y k ł a d powiedzieć, że ogień jest gorącem, jest o n
gorący i nie d o p u ś c i jednocześnie p r z e c i w s t a w n e g o o r z e c z n i k a „ z i m n y " .
D u s z a jest t y m , czym jest, przez swoje uczestnictwo w formie życia:

2 0
Nie mamy zamiaru implikować tu przyjęcia krytyki Kaniowskiej, chcemy po prostu
wskazać, że nawet przy założeniach Platońskich konkluzja Platona nie jest jedyną
możliwą.
21
Phaedo, 77.
22
Tamże, 78 b 4-80 e 1.
23
Tamże, 86 e 6-88 b 8.
24
Tamże, 103 c 10-107 a 1.
PSYCHOLOGIA 243

d l a t e g o nie d o p u ś c i formy przeciwnej, „ ś m i e r c i " . K i e d y więc zbliża się


śmierć, d u s z a m u s i a l b o ginąć, a l b o odejść. Przyjmuje się, że nie ginie.
Ściśle więc m ó w i ą c , a r g u m e n t u tego nie należy t r a k t o w a ć j a k a r g u m e n t u
za niezniszczalnością duszy, gdy się przyjmie jej d u c h o w o ś ć . S o k r a t e s
r o z u m i e , że K e b e s akceptuje d u c h o w o ś ć duszy, j e d n a k ż e d o w o d z i , że
d u s z a m o ż e się zużyć. O d p o w i e d ź S o k r a t e s a p r a k t y c z n i e s p r o w a d z a się
d o tego, że pierwiastek d u c h o w y nie m o ż e się w y c z e r p a ć .
(V) W Rzeczypospolitej S o k r a t e s przyjmuje z a s a d ę , że rzeczy nie
m o ż n a zniszczyć ani też nie m o ż e o n a zginąć inaczej j a k tylko w s k u t e k
25
p e w n e g o zła w niej t k w i ą c e g o . O t ó ż złem duszy są: „niesprawied­
liwość, r o z p u s t a , t c h ó r z o s t w o , n i e ś w i a d o m o ś ć " ; j e d n a k ż e takie postacie
zła nie niszczą jej, gdyż najniegodziwszy człowiek m o ż e żyć r ó w n i e
d ł u g o , czy dłużej, j a k człowiek sprawiedliwy. Jeśli j e d n a k duszy nie
niszczy jej własne zepsucie, nie istnieje racja, b y p r z y p u s z c z a ć , że m o ż e
b y ć zniszczona przez jakieś z e w n ę t r z n e zło. ( A r g u m e n t wyraźnie
zakłada dualizm.)
(VI) W Fajdrosie d o w o d z i się, że rzecz, k t ó r a p o r u s z a inną i jest przez
inną p o r u s z a n a , m o ż e przestać istnieć, p o n i e w a ż m o ż e p r z e s t a ć być
26 27
p o r u s z a n a . D u s z a j e d n a k ż e jest s a m o p o r u s z a j ą c ą się z a s a d ą , źródłem
i p o c z ą t k i e m r u c h u , a t o , co jest p o c z ą t k i e m , m u s i b y ć n i e s t w o r z o n e ,
gdyż gdyby nie było n i e s t w o r z o n e , nie b y ł o b y p o c z ą t k i e m . Jeśli jest
j e d n a k n i e s t w o r z o n e , jest niezniszczalne, gdyby b o w i e m d u s z a , p o ­
czątek r u c h u , była zniszczona, cały świat i całe stworzenie „ u p a d ł y b y
i zamarły w bezruchu".
O t ó ż jeśli się przyjmie, że d u s z a jest z a s a d ą r u c h u , m u s i a ł a o n a istnieć
zawsze (jeśli r u c h jest od s a m e g o p o c z ą t k u ) , ale oczywiście m a t o m a ł e
znaczenie dla u d o w o d n i e n i a i n d y w i d u a l n e j nieśmiertelności. A r g u m e n t
ten b o w i e m p o k a z u j e jedynie, że i n d y w i d u a l n a d u s z a m o ż e być e m a n a -
cją z D u s z y Świata, d o której p o w r a c a w chwili śmierci cielesnej.
J e d n a k ż e czytając pobieżnie Fedona o r a z m i t y Fedona, Gorgiasza
i Rzeczypospolitej, nie m o ż n a u n i k n ą ć w r a ż e n i a , że P l a t o n wierzył
w rzeczywistą i n d y w i d u a l n ą nieśmiertelność. P o n a d t o miejsca takie j a k
t o , w k t ó r y m S o k r a t e s m ó w i o życiu d o c z e s n y m j a k o o p r z y g o t o w a n i u
28
d o w i e c z n o ś c i , o r a z uwagi t a k i e j a k t a , k t ó r ą uczynił S o k r a t e s

25
Rep., 608 d 3-611 a 2. (Przekład polski: Rzeczpospolita, przełożył Stanisław Lisiecki,
Kraków 1928, s. 597.)
26
Praedrus, 245 c 5 n.
2 7
Por. Leges, 896 a 1-b 3.
28
Rep., 498 b 3~d 6.
244 PLATON

29
w Gorgiaszu zauważając, że E u r y p i d e s m ó g ł m i e ć rację m ó w i ą c , iż
życie ziemskie jest w rzeczywistości śmiercią, a śmierć w rzeczywistości
życiem ( u w a g a o w y d ź w i ę k u orfickim), nie p o z w a l a j ą przypuszczać, że
P l a t o n głosząc nieśmiertelność, chciał stwierdzić tylko trwałość xb
Xoyiox\Kb\, której nie t o w a r z y s z y ż a d n a o s o b i s t a ś w i a d o m o ś ć czy
k o n t y n u a c j a s a m o t o ż s a m o ś c i . D a l e k o bardziej u z a s a d n i o n e jest przy­
puszczenie, że zgodziłby się z Leibnizem, gdy ten p y t a : „ C ó ż , p a n i e ,
przyszłoby ci z t e g o , że stałbyś się k r ó l e m C h i n p o d w a r u n k i e m
z a p o m n i e n i a , k i m s a m byłeś? Czy nie b y ł o b y t o to s a m o , j a k gdyby Bóg
w t y m s a m y m czasie, kiedy zniszczył ciebie, stworzył k r ó l a w C h i ­
3 0
nach?"
N i e m a p o t r z e b y r o z w a ż a ć tu m i t ó w szczegółowo, gdyż są o n e jedynie
o b r a z e m p r a w d y , j a k ą P l a t o n chciał p r z e d s t a w i ć , m i a n o w i c i e , że d u s z a
t r w a p o śmierci i że przyszłe życie duszy będzie z g o d n e z jej p o ­
s t ę p o w a n i e m n a ziemi. N a ile p o w a ż n i e r o z u m i a ł d o k t r y n ę kolejnych
wcieleń, k t ó r ą wyłożył w m i t a c h , nie jest rzeczą p e w n ą ; w k a ż d y m razie
m o ż e się w y d a w a ć , że dla filozoficznej duszy istnieje nadzieja ucieczki
z k r ę g u reinkarnacji i że istnieją nieuleczalni grzesznicy wtrąceni n a
zawsze d o T a r t a r u . J a k j u ż w s p o m i n a l i ś m y , p r z e d s t a w i e n i e przyszłego
życia w m i t a c h z t r u d e m m o ż n a p o g o d z i ć ze stwierdzeniem P l a t o n a , że
tylko xb XoyxoxiKbv t r w a w d a l s z y m ciągu, i p o d t y m względem trzeba by
zgodzić się z R i t t e r e m , kiedy m ó w i : „ N i e m o ż n a twierdzić z całą
pewnością, że P l a t o n był p r z e k o n a n y o nieśmiertelności duszy, j a k jest
1
o n a g ł o s z o n a w Gorgiaszu, Fedonie i Rzeczypospolitej"* .
Psychologiczna d o k t r y n a P l a t o n a nie jest więc systematycznie o p r a ­
c o w a n y m i k o n s e k w e n t n y m z b i o r e m „ d o g m a t y c z n y c h " twierdzeń:
z a i n t e r e s o w a n i a P l a t o n a niewątpliwie m i a ł y głównie etyczny c h a r a k t e r .
N i e r ó w n a się t o j e d n a k stwierdzeniu, że P l a t o n nie poczynił wielu
wnikliwych psychologicznych obserwacji, k t ó r e są r o z s i a n e w d i a l o ­
gach. P r z y w o ł a j m y tylko n a myśl ilustracje, j a k i e daje w Teajtecie,
p r o c e s u z a p o m i n a n i a i z a p a m i ę t y w a n i a czy r o z r ó ż n i e n i e p o m i ę d z y
2
pamięcią a p r z y p o m i n a n i e m sobie w Filebie?

29
Gorgias, 492 e 8-11.
3 0
Duncan, Philosophical Works of Leibniz, s. 9.
31
C. Ritter, The Essence of Plato's Philosophy, s. 282.
32
Theait., 191 c 8 i n.; Phil., 33 c 8-34 c 2.
Rozdział XXII

TEORIA M O R A L N O Ś C I

I. S U M M U M B O N U M

E t y k a P l a t o n a jest e u d a j m o n i s t y c z n a w t y m sensie, że jej celem jest


osiągnięcie najwyższego d o b r a , k t ó r e g o p o s i a d a n i e g w a r a n t u j e p r a w ­
dziwe szczęście. M o ż n a powiedzieć, że najwyższym d o b r e m człowieka
j a k o istoty r o z u m n e j i m o r a l n e j jest r o z w ó j o s o b o w o ś c i , właściwe
pielęgnowanie d u s z y , ogólnie m ó w i ą c h a r m o n i j n a k o n d y c j a życiowa.
K i e d y d u s z a l u d z k a znajduje się w stanie, w j a k i m b y ć p o w i n n a , wtedy
człowiek jest szczęśliwy. N a p o c z ą t k u Fileba P r o t a r c h o s i S o k r a t e s
zajmują causa argumenti d w a s t a n o w i s k a . C h o c i a ż o b y d w a j zgadzają
się, że d o b r o m u s i być s t a n e m duszy, P r o t a r c h o s g o t o w y jest twierdzić,
że p o l e g a o n o n a przyjemności, p o d c z a s g d y S o k r a t e s będzie głosił, że
d o b r o p o l e g a n a m ą d r o ś c i . S o k r a t e s przystępuje d o w y k a z a n i a , że s a m a
przyjemność nie m o ż e b y ć p r a w d z i w y m i j e d y n y m l u d z k i m d o b r e m ,
p o n i e w a ż życie składające się z czystej przyjemności (przyjemności
cielesnej, j a k się r o z u m i e ) , w k t ó r y m nie m a u d z i a ł u a n i umysł, a n i
p a m i ę ć czy wiedza l u b p r a w d z i w e m n i e m a n i e , „ b y ł o b y nie życiem
1
l u d z k i m , lecz życiem j a k i e g o ś pulmo marinus czy o s t r y g i " . N a w e t
P r o t a r c h o s nie m o ż e u w a ż a ć t a k i e g o życia za p o ż ą d a n e d l a istoty
ludzkiej. Z drugiej s t r o n y życie o p a r t e n a „czystym u m y ś l e " , p o ­
z b a w i o n e przyjemności, nie m o g ł o b y b y ć j e d y n y m d o b r e m człowieka;
n a w e t jeśli intelekt s t a n o w i najwyższą część człowieka, a i n t e l e k t u a l n a
działalność (zwłaszcza k o n t e m p l a c j a f o r m ) jest j e g o najważniejszą
funkcją, człowiek nie jest czystym intelektem. D l a t e g o też d o b r y m

1
PhiL, 21 c 1-8.
246 PLATON

życiem m u s i b y ć dla n a s życie „ m i e s z a n e " , nie zaś życie wyłącznie


u m y s ł o w e ani o p a r t e n a przyjemności zmysłowej. P l a t o n g o t o w y jest
więc u z n a ć te przyjemności, k t ó r e nie są p o p r z e d z o n e bólem, n a
2
p r z y k ł a d przyjemności i n t e l e k t u a l n e , ale t a k ż e przyjemności polegające
n a z a s p o k o j e n i u p r a g n i e n i a , jeśli są o n e n i e w i n n e i d o z n a w a n e w s p o s ó b
u m i a r k o w a n y . J a k m i ó d i w o d ę należy mieszać we właściwej proporcji,
a b y p o w s t a ł n a p ó j przyjemny d l a p o d n i e b i e n i a , t a k przyjemne uczucie
i działalność intelektualną t r z e b a zmieszać w e właściwej proporcji, by
3
uczynić życie ludzkie d o b r y m .
P r z e d e wszystkim, m ó w i P l a t o n , d o b r o m u s i zawierać wszelkąjyiedzę„
j a k najbardziej zbliżoną d o p r a w d y , d o k ł a d n ą wiedzę o p o z a c z a s o w y c h
p r z e d m i o t a c h . J e d n a k ż e człowiek, k t ó r y znałby t y l k o d o k ł a d n e i d o s k o ­
nałe k r z y w e i linie geometrii i nie m i a ł b y w o g ó l e żadnej wiedzy o ich
p r y m i t y w n y c h zbliżeniach, z j a k i m i s p o t y k a m y się w życiu c o d z i e n n y m ,
nie m ó g ł b y n a w e t wiedzieć, j a k znaleźć d r o g ę d o d o m u . W mieszaninie,
o której m o w a , należy więc d o p u ś c i ć wiedzę drugiej klasy, a nie tylko
a s o r t y m e n t pierwszej klasy: nie wyrządzi t o człowiekowi żadnej szkody,
p o d w a r u n k i e m że będzie u z n a w a ł p r z e d m i o t y drugiej klasy za t o , czym
są, i nie będzie mylił p r y m i t y w n y c h przybliżeń ze ścisłą p r a w d ą . I n n y m i
słowy, człowiek nie m u s i o d w r a c a ć się całkowicie o d teraźniejszego
śmiertelnego życia i o d m a t e r i a l n e g o świata, a b y p r o w a d z i ć p r a w d z i w i e
d o b r e życie, m u s i j e d n a k u z n a ć , że ten świat nie jest światem j e d y n y m ,
a bynajmniej nie najwyższym, lecz tylko n ę d z n ą k o p i ą ideału. ( M u z y k ę ,
m ó w i P r o t a r c h o s , należy u z n a ć za wartościową, „jeśli nasze życie m a
b y ć c h o ć t r o c h ę życiem", m i m o iż jest o n a w e d ł u g S o k r a t e s a „ p e ł n a
4
z g a d y w a n i a i n a ś l a d o w a n i a , a czystości jej b r a k " . )
W l a w s z y więc d o czary całą „ w o d ę " , stajemy przed p y t a n i e m , ile
d o d a ć „ m i o d u " . Decyzja co d o ilości przyjemności należy d o wiedzy.
O t ó ż wiedza, m ó w i P l a t o n , s k ł o n n a b y ł a b y łączyć się z klasą p r z y j e m n o ­
ści „ p r a w d z i w y c h " i „ c z y s t y c h " , n a t o m i a s t co d o reszty, zaakceptuje
o n a j e d y n i e te, k t ó r e towarzyszą z d r o w i u i t r z e ź w e m u u m y s ł o w i o r a z
wszelkiej postaci d o b r a . Przyjemności „ s z a l e ń s t w a i z ł a " są całkowicie
n i e s t o s o w n e i nie m a dla nich miejsca w m i e s z a n i n i e .
Sekretem m i e s z a n i n y symbolizującej d o b r e życie jest więc o d p o w i e d -
nia p r o p o r c j a : gdzie ją z a n i e d b a m y , t a m istnieje nie d o s k o n a ł a m i &

2
Tamże, 51.
3
Tamże, 61 b 4 n.
4
Tamże, 62 c 1-4. (Przekład polski: Fileb, przełożył Władysław Witwicki, Warszawa
1958, s. 113.)
TEORIA MORALNOŚCI 247

t u r a , lecz jakieś zlewki. D o b r o j e s t więc p e w n ą postacią p i ę k n a , k t ó r e


rodzi się z m i a r y i p r o p o r c j i , a aoft^pia, KaXbv o r a z aXf]Seia t o trzy
postacie czy cechy znajdujące się w d o b r u . Pierwsze miejsce przysługuje
„ o d p o w i e d n i o ś c i " xb xaipiov, d r u g i e ^ / p r o p o r c j i czy p i ę k n u l u b
z u p e ł n o ś c i (xb abjapisxpov Kai KaXbv Kai xb reXeov Kai mavbv), trzecie
- vovc Kai (ppbvrj<jic, c z w a r t e - htioxrj^ai Kai xexvai Kai SbCai bp&ai, piąte
- p r z y j e m n o ś c i o m , k t ó r e nie mają d o m i e s z k i b ó l u (czy t o zawierającym
a k t u a l n e d o z n a n i e , czy nie), a szóste - u m i a r k o w a n e m u z a s p o k a j a n i u
p o ż ą d a n i a , kiedy jest o n o oczywiście niewinne. W t e n więc s p o s ó b
p r a w d z i w y m d o b r e m , d o b r y m życiem, £póai/j,ovia o r a z m o t y w e m w dą­
żeniu d o niego - jest E r o s , p r a g n i e n i e , t ę s k n o t a za d o b r e m czy
szczęściem.
Summum bonum człowieka czy szczęście zawiera rzecz j a s n a p o z n a n i e
B o g a - oczywiście jeśli f o r m y są i d e a m i Boga; chociaż - jeśli r o z u m i e ć
Timajosa d o s ł o w n i e i założyć, że B ó g istnieje oddzielnie o d form i je
k o n t e m p l u j e - k o n t e m p l a c j a form przez człowieka, b ę d ą c a i n t e g r a l n y m
składnikiem j e g o szczęścia, czyniłaby g o p o k r e w n y m B o g u . P o n a d t o
ż a d e n człowiek nie m ó g ł b y być szczęśliwy, jeśli nie u z n a w a ł b y Boskiego
d z i a ł a n i a w świecie. P l a t o n m o ż e więc powiedzieć, że B o s k a szczęśliwość
5
jest w z o r c e m szczęścia c z ł o w i e k a .
O t ó ż j z c z ę ś c i e m o ż n a osiągnąć, dążąc d o c n o t y , c o jest r ó w n o z n a c z n e
z p r o c e s e m u p o d o b n i a n i a się d o B o g a t a k d a l e k o p o s u n i ę t y m , j a k t o
t y l k o jest m o ż l i w e d l a człowieka. M u s i m y „ u p o d o b n i ć się d o Boga, j a k
t o t y l k o m o ż l i w e , a u p o d o b n i ć się d o N i e g o , t o stać się sprawiedliwym
6
przy p o m o c y m ą d r o ś c i " . „ B o przecież nigdy b o g o w i e n i e wypuszczą ze
swej opieki tego, k t ó r y ze wszystkich sił zechce dążyć d o sprawiedliwości
i spełnianiem c n ó t stać się B o g u p o d o b n y m , o ile n a t o l u d z k a zezwala
7
s ł a b o ś ć " . W Prawach P l a t o n o ś w i a d c z a , że B ó g „ m a b y ć d l a n a s m i a r ą
wszystkich rzeczy, o wiele bardziej z pewnością niż, j a k m ó w i ą ,
człowiek". ( O d p o w i a d a w ten s p o s ó b P r o t a g o r a s o w i . ) „ K t o więc takiej
istocie, j a k B ó g , chce się stać miły, t a k i m , j a k O n , stać się m u s i możliwie
najbardziej. Z g o d n i e z t y m , ten z n a s , k t o m a z d r o w e poczucie u m i a r u ,
miły jest B o g u , b o d o N i e g o p o d o b n y . . . " D a l e j m ó w i , że s k ł a d a n i e ofiary
b o g o m i m o d l e n i e się d o nich jest „ c z y m ś b a r d z o p i ę k n y m i d o b r y m d l a
człowieka, (...) zjednywa m u szczęście w życiu", wskazuje j e d n a k , że

5
Theait., 176 a 5-e 4.
6
Tamże, 176 b 1-3.
7
Rep., 613 a 7-b 1. (Przekład polski: Rzeczpospolita, przełożył Stanisław Lisiecki,
Kraków 1928, s. 606.)
248 PLATON

8
ofiary złych i b e z b o ż n y c h nie są p r z y j m o w a n e przez b o g ó w . Cześć
i c n o t a należą z a t e m d o szczęścia, t a k że c h o c i a ż dążenie d o c n o t y
i_ p o w a d z e n i e cnotliwego życia są ś r o d k a m i d o osiągania szczęścia,
s a m ą c n o t a nie jest czymś z e w n ę t r z n y m w s t o s u n k u d o szczęścia, lecz
integralnie d o niego należy. D o b r o człowieka s t a n o w i p r z e d e wszystkim
o kondycji duszy i jedynie p r a w d z i w i e cnotliwy człowiek jest p r a w d z i w i e
d o b r y m i p r a w d z i w i e szczęśliwym człowiekiem.

II. C N O T A

1. Ogólnie m o ż e m y powiedzieć, że P l a t o n p r z y j m o w ą L u i o ^ ^ a m i e n i e
9
p r z e z S o k r a t e s a c n o t y z wiedzą. W Protagorasie Sokrates wykazuje,
w b r e w p o s t a c i głównej, sofiście, że jest a b s u r d e m twierdzić, iż s p r a w i e d ­
liwość m o ż e b y ć b e z b o ż n a czy p o b o ż n o ś ć niesprawiedliwa, t a k że c n o t y
nie m o g ą być z a s a d n i c z o o d m i e n n e . P o n a d t o n i e p o h a m o w a n y człowiek
t o ten, k t ó r y dąży d o tego, co jest rzeczywiście d l a człowieka szkodliwe,
p o d c z a s gdy m ą ż o p a n o w a n y dąży d o tego, co jest p r a w d z i w i e d o b r e
i d o b r o c z y n n e . O t ó ż m ą d r z e jest dążyć d o t e g o , c o p r a w d z i w i e d o b r e
i d o b r o c z y n n e , n a t o m i a s t g ł u p o t ą jest p o d ą ż a n i e za t y m , c o sz;kodUwe.
Stąd p a n o w a n i e n a d sobą i m ą d r o ś ć nie m o g ą być całkowicie o^aisw3^
D a l e j , p r a w d z i w ą dzielnością czy m ę s t w e m jest n a p r z y k ł a d t r w a n i e n a
swoim miejscu w bitwie, kiedy m a się ś w i a d o m o ś ć r y z y k a , n a k t ó r e jest
się w y s t a w i o n y m ; nie o z n a c z a t o j e d n a k zwykłego r y z y k a n c t w a . M ę s t w a
nie m o ż n a więc bardziej oddzielać o d pojęcia m ą d r o ś c i niż p a n o w a n i a
n a d sobą. P l a t o n nie z a p r z e c z a oczywiście, że istnieją o d r ę b n e c n o t y ,
odróżniające się o d siebie ze w z g l ę d u n a swe p r z e d m i o t y czy części
duszy, k t ó r y c h s t a n o w i ą n a w y k i ; j e d n a k ż e wszystkie te r ó ż n e c n o t y
s t a n o w i ą j e d n o ś ć , b ę d ą c w y r a z a m i tej samej znajomości d o b r a i zła.
R ó ż n e c n o t y są więc q e d n o c ^ Q | i e w r p z t r o p i i a ś c i ^ z y l i więdzyjp t y m , m
jest p r a w d z i w i e d o b r e d l a człowieka, i o ś r o d k a c h d o osiągnięcia tego
d o b r a . W Menonie p o k a z a n e jest j a s n o , że jeśli c n o t a jest wiedzą czy
r o z t r o p n o ś c i ą , t o m o ż n a jej n a u c z a ć , a Rzeczpospolita ukazuje, że
j e d y n i e filozof p o s i a d a p r a w d z i w ą wiedzę n a t e m a t tego, co jest dla

8
Leges, 715 e 7-717 a 3. (Przekład polski: Prawa, przełożyła Maria Maykowska,
Warszawa 1960, s. 159.)
9
Protag., 330 c 3 n.
TEORIA MORALNOŚCI 249

człowieka d o b r e . T o nie sofista zadowalający się „ p o p u l a r n y m i "


pojęciami c n o t y m o ż e jej n a u c z a ć , lecz j e d y n i e ten, k t o p o s i a d a ścisłą
0 niej wiedzę, czyli filozof. D o k t r y n a , że c n o t a jest wiedzą, jest
w rzeczywistości wyrażeniem myśli, że d o b r o nie jest t e r m i n e m względ­
n y m , lecz o d n o s i się d o czegoś, c o jest a b s o l u t n e i niezmienne: inaczej nie
m o g ł o b y być p r z e d m i o t e m wiedzy.
Wydaje się, że P l a t o n m o c n o t r z y m a ł się myśli, że c n o t a jest wiedzą
1 m o ż n a jej n a u c z a ć , j a k również, że n i k t nie p o p e ł n i a zła ś w i a d o m i e
i d o b r o w o l n i e . K i e d y jakiś człowiek w y b i e r a coś, co jest de facto złem,
wybiera to sub specie boni: p r a g n i e czegoś, o czym w y o b r a ż a sobie, że
jest d o b r e , lecz c o w istocie rzeczy jest złe. P l a t o n niewątpliwie dostrzegał
u p a r t y c h a r a k t e r p o ż ą d a n i a usiłującego znieść p r z e d sobą wszelkie
p r z e s z k o d y , p o r y w a j ą c e g o ze sobą woźnicę w swym n i e p r z y t o m n y m
pędzie d o osiągnięcia tego, co wydaje m u się d o b r e m ; jeśli j e d n a k zły k o ń
p o k o n a o p ó r woźnicy, dzieje się t a k w e d ł u g zasad P l a t o n a jedynie
d l a t e g o , że a l b o w o ź n i c a nie p o s i a d a wiedzy n a t e m a t t e g o , c o jest
p r a w d z i w i e d o b r e , a l b o j e g o wiedza o d o b r u jest t y m c z a s o w o z a m a z a n a
przez p o r y w n a m i ę t n o ś c i . M o ż e się w y d a w a ć , że t a k a d o k t r y n a
odziedziczona p o Sokratesie kłóci się z oczywistym p r z y j m o w a n i e m
przez P l a t o n a m o r a l n e j o d p o w i e d z i a l n o ś c i , nic j e d n a k nie p r z e s z k a d z a
P l a t o n o w i o d p o w i e d z i e ć , że człowiek, k t ó r y wie, co jest prawdziwie
d o b r e , m o ż e d o p u ś c i ć d o tego, że j e g o sąd jest t a k przesłonięty
namiętnością, przynajmniej c h w i l o w o , iż p o z o r n e d o b r o wydaje m u się
d o b r e m p r a w d z i w y m , j a k k o l w i e k jest o n o d p o w i e d z i a l n y za t o , że d o
tego d o p r o w a d z i ł . N a zarzut, że człowiek m o ż e z r o z m y s ł e m w y b r a ć zło
ze względu n a nie s a m o , P l a t o n j e d y n i e o d p o w i e d z i a ł b y , iż człowiek
m ó w i : „ Z ł o , b ą d ź m o i m d o b r e m " . Jeśli w y b i e r a t o , c o jest rzeczywiście
złe czy szkodliwe, widząc, że ostatecznie będzie o n o takie, b y ć m o ż e jest
t a k d l a t e g o , że w b r e w swej wiedzy przywiązuje u w a g ę d o j e d n e g o
a s p e k t u tego p r z e d m i o t u , k t ó r y wydaje m u się d o b r y . W p r a w d z i e m o ż e
p o n o s i ć za t o o d p o w i e d z i a l n o ś ć , j e d n a k gdy wybiera, m o ż e wybierać
j e d y n i e sub ratione boni. Człowiek m o ż e b a r d z o d o b r z e wiedzieć, że
zabicie nieprzyjaciela będzie w ostateczności szkodliwe dla niego
s a m e g o , j e d n a k m i m o wszystko p o s t a n a w i a t a k p o s t ą p i ć , gdyż k o n c e n t ­
ruje u w a g ę n a t y m , co wydaje m u się b e z p o ś r e d n i m d o b r e m za­
spokajającym j e g o p r a g n i e n i e zemsty czy dającym korzyści z wyelimino­
w a n i a w r o g a . ( N a l e ż y z a u w a ż y ć , że G r e c y poszukiwali jaśniejszego
p o g l ą d u n a t e m a t dobra i słuszności o r a z ich w z a j e m n e g o s t o s u n k u .
Z a b ó j c a m o ż e d o s k o n a l e z d a w a ć sobie s p r a w ę , że m o r d e r s t w o jest złem,
ale decyduje się p o p e ł n i ć je j a k o pod pewnym względem dobre. Z a b ó j c a ,
250 PLATON

k t ó r y wiedział, że m o r d e r s t w o jest złe, m ó g ł t a k ż e oczywiście wiedzieć,


że t o , co „ n i e w ł a ś c i w e " i „ w k o ń c u szkodliwe i z ł e " , jest nierozdzielne,
lecz to nie u s u n ę ł o b y dla niego a s p e k t u „ d o b r o c i " (to jest użyteczności
czy p o ż ą d a l n o ś c i ) związanego z tym c z y n e m . K i e d y u ż y w a m y słowa
„ z ł y " , często m a m y n a myśli „ n i e w ł a ś c i w y " , kiedy j e d n a k P l a t o n
powiedział, że nikt d o b r o w o l n i e nie w y b i e r a czynienia tego, o czym
wie, że jest złe, nie m i a ł n a myśli, że nikt nie w y b i e r a czynienia tego,
o czym wie, że jest niewłaściwe, lecz że n i k t rozmyślnie nie w y b i e r a
czynienia tego, o czym wie, że jest p o d k a ż d y m względem szkodliwe
dla niego.)
W Rzeczypospolitej P l a t o n r o z w a ż a cztery g ł ó w n e czy k a r d y n a l n e
c n o t y - m ą d r o ś ć (Zotpia), m ę s t w o czy dzielność CAvSp£ia), u m i a r ­
i0
k o w a n i e (Zcoępoobyy) i sprawiedliwość (AiKawDavvri). M ą d r o ś ć jest
cnotą r o z u m n e j części duszy, m ę s t w o części i m p u l s y w n e j , n a t o m i a s t
u m i a r k o w a n i e p o l e g a n a połączeniu części i m p u l s y w n e j i pożądliwej
p o d k i e r o w n i c t w e m r o z u m u . Sprawiedliwość jest o g ó l n ą cnotą p o l e g a ­
jącą n a t y m , że k a ż d a część duszy w y k o n u j e należące d o niej z a d a n i e we
właściwej h a r m o n i i .

2. W Gorgiaszu P l a t o n w y s u w a a r g u m e n t y p r z e c i w k o u t o ż s a m i a ­
niu d o b r a i zła z przyjemnością i b ó l e m i p r z e c i w k o m o r a l n o ś c i
„ n a d c z ł o w i e k a " przedłożonej przez K a l i k l e s a . W b r e w P o l o s o w i
S o k r a t e s p r ó b o w a ł w y k a z a ć , że wyrządzić niesprawiedliwość, n a
p r z y k ł a d p o s t ą p i ć j a k t y r a n , jest rzeczą gorszą, niż cierpieć nie­
sprawiedliwość, gdyż czynienie niesprawiedliwości sprawia, iż d u s z a
człowieka staje się gorsza, a to jest największym złem, j a k i e g o m o ż e
d o z n a ć człowiek. P o n a d t o czynić niesprawiedliwość i p o t e m wyjść
z tego bez s z w a n k u jest rzeczą najgorszą ze wszystkiego, gdyż t o
tylko u t w i e r d z a zło w d u s z y , p o d c z a s gdy k a r a m o ż e przynieść
n a p r a w ę . K a l i k l e s w t r ą c a się d o dyskusji, by z a p r o t e s t o w a ć , że
S o k r a t e s odwołuje się d o „ t a k i c h ciężkich i d o b r y c h dla t ł u m u
efektów, m ó w i ą c , że p r a w d y szukasz, efektów, k t ó r e z n a t u r y nie są
11
p i ę k n e , tylko wedle p r a w a o p i n i i " ; czynienie zła m o ż e być h a n i e b n e
z k o n w e n c j o n a l n e g o p u n k t u widzenia, jest to j e d n a k tylko m o r a l ­
n o ś ć s t a d n a . Słabi, stanowiący większość, łączą się r a z e m , by

10
Rep., księga czwarta.
11
Gorgias, 482 e 3-5. (Przekład polski: Gorgiasz, przełożył Władysław Witwicki,
Warszawa 1958, s. 84.)
TEORIA MORALNOŚCI 251

u t r z y m y w a ć w ryzach „mocniejszą klasę l u d z i " , i ogłaszają za


właściwe te czyny, k t ó r e im o d p o w i a d a j ą , im, tj. c z ł o n k o m stada,
12
a za niewłaściwe te czyny, k t ó r e są dla nich s z k o d l i w e . Natura
j e d n a k p o k a z u j e z a r ó w n o w p r z y p a d k u ludzi, j a k i zwierząt, „że
sprawiedliwe jest, a b y j e d n o s t k a lepsza m i a ł a więcej niż gorsza,
13
i potężniejsza więcej niż s ł a b s z a " .
S o k r a t e s dziękuje Kaliklesowi za szczerość w o t w a r t y m w y r a ż e n i u
swego z d a n i a , że siła jest p r a w e m , j e d n a k ż e wskazuje, że jeśli słaba
mniejszość faktycznie tyranizuje „ m o c n y c h " , to ludzie ci są w rzeczywis­
tości silniejsi i są t a k ż e usprawiedliwieni w e d ł u g założeń Kaliklesa. N i e
jest to tylko zwykła gra słów, jeśli b o w i e m K a l i k l e s obstaje przy
o d r z u c a n i u k o n w e n c j o n a l n e j m o r a l n o ś c i , m u s i teraz p o k a z a ć , w j a k i
s p o s ó b silny, bezlitosny i bez s k r u p u ł ó w i n d y w i d u a l i s t a jest j a k o ś c i o w o
lepszy od człowieka s t a d n e g o i p r z e z t o m a p r a w o rządzić. Kalikles
p r ó b u j e u z a s a d n i ć takie twierdzenie, u t r z y m u j ą c , że j e g o indywidualista
jest mądrzejszy niż „ p o s p ó l s t w o n i e w o l n i k ó w i ludzi n i j a k i c h " , winien
więc rządzić i p o s i a d a ć więcej niż j e g o p o d d a n i . Z i r y t o w a n y u w a g ą
S o k r a t e s a , że w t a k i m razie lekarz p o w i n i e n mieć więcej d o jedzenia
i picia niż k t o k o l w i e k inny, a szewc największe b u t y , K a l i k l e s twierdzi,
że m a n a myśli t o , iż ci, k t ó r z y są m ą d r z y i o d w a ż n i w z a r z ą d z a n i u
p a ń s t w e m , p o w i n n i n i m rządzić, o r a z że sprawiedliwość w y m a g a , by
mieli więcej niż p o d d a n i . P o b u d z o n y p y t a n i e m S o k r a t e s a , czy władca
winien r ó w n i e d o b r z e rządzić sobą, K a l i k l e s bez o g r ó d e k stwierdza, że
m o c n y człowiek p o w i n i e n pozwolić n a pełną grę swoich p r a g n i e ń
i n a m i ę t n o ś c i . T o daje S o k r a t e s o w i okazję d o p o r ó w n a n i a idealnego
człowieka K a l i k l e s a d o dziurawej beczki: zawsze n a p e ł n i a się przyjem­
n o ś c i a m i , lecz nigdy nie m a ich d o s y ć - życie j e g o jest życiem
k o r m o r a n a , a nie człowieka. K a l i k l e s g o t ó w jest p r z y z n a ć , że c h o r y n a
świerzb, p r z y n o s z ą c y sobie ulgę d r a p a n i e m , m a szczęśliwe życie, ale
w z d r a g a się przed usprawiedliwieniem życia h o m o s e k s u a l i s t y i w k o ń c u
z m u s z o n y jest u z n a ć j a k o ś c i o w e różnice w przyjemnościach. P r o w a d z i
t o d o w n i o s k u , że przyjemność p o d p o r z ą d k o w a n a jest d o b r u i d l a t e g o
r o z u m m u s i być sędzią przyjemności o r a z d o p u s z c z a je jedynie o tyle,
o ile są z g o d n e ze z d r o w i e m i h a r m o n i ą o r a z p o r z ą d k i e m duszy i ciała.
P r a w d z i w i e d o b r y i szczęśliwy jest więc człowiek p a n u j ą c y n a d sobą,
a nie n i e u m i a r k o w a n y . Człowiek n i e u m i a r k o w a n y w y r z ą d z a zło sobie

12
Oczywiste jest tu podobieństwo do opinii Nietzschego, choć myśl Nietzschego była
bardzo daleka od myśli politycznego samowolnego tyrana.
13
Gorgias, 483 d 5-6.
252 PLATON

i S o k r a t e s u d o w a d n i a swój p u n k t w i d z e n i a za p o m o c ą „ m i t u " o n i e m o ż ­
14
liwości uniknięcia sądu p o ś m i e r c i .

3. P l a t o n wyraźnie o d r z u c a m a k s y m ę , że należy czynić d o b r z e


przyjaciołom, a źle nieprzyjaciołom. Czynienie zła nigdy nie m o ż e być
d o b r e . W pierwszej księdze Rzeczypospolitej P o l e m a r c h w y k ł a d a teorię,
że „jest sprawiedliwą rzeczą czynić d o b r z e przyjacielowi, o ile o n jest
15
d o b r y m człowiekiem, a szkodzić nieprzyjacielowi, o ile jest z ł y m " .
S o k r a t e s (rozumiejąc przez „ s z k o d z i ć " : „czynić rzeczywistą k r z y w d ę " ,
a nie p o p r o s t u „ k a r a ć " , c o u w a ż a ł za lecznicze) z a r z u c a , że „ s z k o d z i ć "
znaczy „czynić g o r s z y m " , a t o w aspekcie ludzkiej d o s k o n a ł o ś c i znaczy
p o s t ę p o w a ć mniej sprawiedliwie, t a k że w e d ł u g P o l e m a r c h a sprawied­
liwy człowiek p o w i n i e n czynić niesprawiedliwego człowieka gorszym.
T o j e d n a k ż e jest oczywiście raczej dziełem niesprawiedliwego człowieka
niż sprawiedliwego.

14
Tamże, 523 n.
15
Rep., 335 a 7-8. (Przekład polski: dz. cyt., s. 20.)
Rozdział XXIII

PAŃSTWO

T e o r i a polityczna P l a t o n a r o z w i n ę ł a się w ścisłym związku z jego


etyką. Życie greckie było w s p o s ó b zasadniczy życiem w s p ó l n o t o w y m ,
toczyło się w państwie-mieście i było nie d o p o m y ś l e n i a p o z a n i m , t a k że
ż a d n e m u p r a w d z i w e m u G r e k o w i nie m o g ł o b y przyjść d o głowy, iż
człowiek m ó g ł b y być całkowicie d o s k o n a ł y m człowiekiem, jeśli znaj­
d o w a ł b y się zupełnie p o z a p a ń s t w e m . J e d y n i e b o w i e m w społeczeństwie
i p r z e z społeczeństwo d o s k o n a ł e życie staje się dla człowieka możliwe
- a społeczeństwo to nic i n n e g o j a k p a ń s t w o - m i a s t o . R a c j o n a l n a analiza
tego d o ś w i a d c z a n e g o faktu d o p r o w a d z a d o d o k t r y n y , że z o r g a n i z o w a ­
n e społeczeństwo jest instytucją „ n a t u r a l n ą " , a człowiek jest z istoty
stworzeniem społecznym - d o d o k t r y n y wspólnej P l a t o n o w i i A r y s ­
totelesowi; teoria, że społeczeństwo jest czymś n i e o d w o ł a l n i e złym
i p r o w a d z i d o z a h a m o w a n i a s w o b o d n e g o rozwoju człowieka, byłaby
całkowicie o b c a p r a w d z i w e m u G r e k o w i . (Byłoby oczywiście n i e d o ­
rzecznością, g d y b y ś m y przedstawiali ś w i a d o m o ś ć grecką, posługując się
analogią m r o w i s k a czy u l a , gdyż i n d y w i d u a l i z m był w ó w c z a s szeroko
r o z p o w s z e c h n i o n y i ujawniał się z a r ó w n o w w o j n a c h n a śmierć i życie
p o m i ę d z y d w o m a p a ń s t w a m i , j a k i w e frakcyjności w s a m y c h p a ń s t ­
wach, na przykład w dążeniach jednostek d o zdobycia władzy tyrańs-
kiej, j e d n a k ż e taki i n d y w i d u a l i z m nie był b u n t e m p r z e c i w k o s a m e m u
społeczeństwu, gdyż p r z y j m o w a ł społeczeństwo j a k o fakt.) A zatem
filozof taki j a k P l a t o n , zajmujący się l u d z k i m szczęściem i d o s k o n a ł y m
dla człowieka życiem, m u s i a ł określić p r a w d z i w ą n a t u r ę i funkcję
p a ń s t w a . G d y b y wszyscy o b y w a t e l e byli m o r a l n i e złymi l u d ź m i , byłoby
w istocie niemożliwe z a p e w n i ć istnienie d o b r e g o p a ń s t w a . I o d w r o t n i e ,
g d y b y p a ń s t w o było złym p a ń s t w e m , poszczególni o b y w a t e l e nie
potrafiliby p r o w a d z i ć d o b r e g o życia, j a k i e w i n n o się urzeczywistniać.
254 PLATON

P l a t o n nie był kimś, k t o by z a a k c e p t o w a ł z a p a t r y w a n i e , że istnieje


j e d n a m o r a l n o ś ć dla j e d n o s t k i , a d r u g a dla p a ń s t w a . P a ń s t w o s k ł a d a
się z i n d y w i d u a l n y c h ludzi i istnieje dla urzeczywistniania d o b r e g o
życia; stoimy w o b e c a b s o l u t n e g o k o d e k s u m o r a l n e g o rządzącego
wszystkimi ludźmi i wszystkimi p a ń s t w a m i ; k o r z y ś ć m u s i ugiąć k o l a n o
przed p r a w e m . P l a t o n nie p a t r z y ł n a p a ń s t w o j a k n a o r g a n i z m , k t ó r y
m o ż e czy p o w i n i e n rozwijać się bez ż a d n y c h ograniczeń, bez
z w r a c a n i a uwagi n a p a ń s t w o m o r a l n e ; nie jest o n o sędzią oceniają­
cym, co jest d o b r e , a co złe, nie jest ź r ó d ł e m w ł a s n e g o k o d e k s u
m o r a l n e g o i nie d o niego należy a b s o l u t n e usprawiedliwianie własnego
p o s t ę p o w a n i a niezależnie o d t e g o , j a k i e by o n o było. P r a w d a ta jest
j a s n o w y r a ż o n a w Rzeczypospolitej. R o z m a w i a j ą c y starają się określić
n a t u r ę sprawiedliwości, lecz n a k o ń c u księgi pierwszej S o k r a t e s
1
oświadcza, że „nie wie, czym jest s p r a w i e d l i w o ś ć " . Następnie
w księdze drugiej formułuje p o g l ą d , że jeśli m a się n a myśli p a ń s t w o ,
m o ż n a z o b a c z y ć te s a m e litery „ n a większej przestrzeni i w większych
g ł o s k a c h " , gdyż sprawiedliwość w p a ń s t w i e „ m a t a k ż e większe
2
r o z m i a r y i łatwiej ją t a m m o ż n a d o s t r z e c " . P r o p o n u j e więc: „...jeżeli
chcecie, to stwierdźmy n a s a m p r z ó d , j a k się jej istota objawia
w o b r ę b i e p a ń s t w a ; p o t e m , w tej samej m i e r z e , przyjrzymy się jej, o ile
właściwa jest j e d n o s t c e , bacząc n a t o , czy w idei rzeczy mniejszej
odbija się p o d o b i e ń s t w o większej". W y n i k a z tego w s p o s ó b
oczywisty, że zasady sprawiedliwości są t a k i e s a m e d l a j e d n o s t k i i dla
p a ń s t w a . Jeśli j e d n o s t k a urzeczywistnia swe życie j a k o członek
p a ń s t w a i jeśli sprawiedliwość z a r ó w n o jej, j a k i p a ń s t w a określa ideał
sprawiedliwości, t o oczywiście ani j e d n o s t k a , a n i p a ń s t w o nie m o ż e się
wyłączać z wiecznego k o d e k s u sprawiedliwości.
Jest wszakże zgoła oczywiste, że nie k a ż d y istniejący ustrój czy nie
k a ż d y u r z ą d ucieleśnia ideał z a s a d y sprawiedliwości. P l a t o n nie tyle
zajmował się określeniem, j a k i e są a k t u a l n e p a ń s t w a , ile j a k i m powinno
b y ć p a ń s t w o w ogóle, a więc w Rzeczypospolitej s t a r a się o d k r y ć
p a ń s t w o idealne, wzorzec, d o k t ó r e g o k a ż d e rzeczywiste p a ń s t w o
p o w i n n o się j a k najbardziej p r z y s t o s o w a ć . P r a w d ą jest, że P l a t o n
w dziele swej starości, w Prawach, czyni p e w n e u s t ę p s t w a n a rzecz
p r a k t y k i , j e d n a k ż e j e g o g ł ó w n y m celem p o z o s t a ł o określenie n o r m y czy
ideału, a jeśli istniejące p a ń s t w a nie stosują się d o t e g o ideału, to t y m

1
Rep., 354 c 1. (Przekład polski: Rzeczpospolita, przełożył Stanisław Lisiecki, Kraków
1928, s. 68.)
2
Tamże, 368 E 2 - 369 A 3. (Przekład polski: dz. cyt., s. 92, 93.)
TEORIA POLITYCZNA 255

gorzej dla istniejących p a ń s t w . P l a t o n był g ł ę b o k o p r z e k o n a n y , że


umiejętność k i e r o w a n i a p a ń s t w e m jest, czy p o w i n n a być, n a u k ą . M ą ż
s t a n u , jeśli m a być nim p r a w d z i w i e , m u s i wiedzieć, czym jest p a ń s t w o
i j a k i e p o w i n n o być j e g o życie. W p r z e c i w n y m razie istnieje r y z y k o , że
d o p r o w a d z i p a ń s t w o i jego o b y w a t e l i d o k a t a s t r o f y i o k a ż e się nie
m ę ż e m s t a n u , lecz p a r t a c z ą c y m „ p o l i t y k i e m " . Z d o ś w i a d c z e n i a p o z n a ł ,
że istniejące p a ń s t w a są u ł o m n e i o d w r ó c i ł się o d p r a k t y c z n e g o życia
politycznego, nie wyzbywając się j e d n a k nadziei p o s i a d a n i a n a s i o n
prawdziwej troski o p a ń s t w o w ś r ó d tych, k t ó r z y o d d a l i się p o d jego
pieczę. W Liście 7 P l a t o n m ó w i o swym s m u t n y m doświadczeniu
najpierw z oligarchią r o k u 404, a n a s t ę p n i e z p r z y w r ó c o n ą d e m o k r a c j ą
i dodaje: „...tak iż j a , pełen b ę d ą c z p o c z ą t k u wielkiego z a p a ł u d o
działalności publicznej, p a t r z ą c n a t o i widząc, j a k w s z y s t k o wszędzie
g n a i pędzi n a zatracenie, zacząłem wreszcie o d c z u w a ć , że m n i e j u ż
o g a r n i a z a w r ó t głowy. (...) Wreszcie z r o z u m i a ł e m , że wszystkie p a ń s t w a
obecnie, wszystkie wzięte razem, ile ich jest, źle się rządzą. P r a w a ich
m i a n o w i c i e , jeżeli nie z a s t o s o w a ć t u j a k i c h ś w p r o s t nadzwyczajnych
zabiegów i jeżeli los nie przyjdzie z p o m o c ą , są j u ż n i e o m a l w beznadziej­
n y m stanie. W i d z i a ł e m się z m u s z o n y h o ł d złożyć prawdziwej filozofii
i u z n a ć , że z jej wyżyn d o p i e r o m o ż n a zobaczyć, j a k wygląda wszelka
sprawiedliwość w polityce i życiu j e d n o s t e k ; od nieszczęść przeto nie
wyzwoli się wcześniej r ó d ludzki, z a n i m a l b o ludzie należycie i p r a w ­
dziwie miłujący m ą d r o ś ć nie przyjdą d o władzy, a l b o ci, k t ó r z y rządzą
w p a ń s t w a c h , j a k i m ś b o ż y m ulegając w y r o k o m , nie umiłują istotnie
3
mądrości".
Przystąpimy d o n a s z k i c o w a n i a teorii politycznej P l a t o n a najpierw
wyłożonej w Rzeczypospolitej, a n a s t ę p n i e w Polityku i Prawach.

I. R Z E C Z P O S P O L I T A

P a ń s t w o istnieje, a b y służyć p o t r z e b o m ludzi. L u d z i e nie są niezależni


o d siebie, lecz potrzebują p o m o c y i w s p ó ł p r a c y z i n n y m i d o wy­
t w o r z e n i a rzeczy n i e o d z o w n y c h d o życia. Stąd zbierają w s p ó ł t o w a r z y ­
szy i p o m o c n i k ó w w j e d n y m miejscu z a m i e s z k a n i a i „ t a k i e w s p ó l n e

3
Ep., 7, 325 d 6326 b 4. (Przekład polski: Listy, przełożyła Maria Maykowska,
Warszawa 1987, s. 27.)
256 PLATON

4
zamieszkiwanie nazywają p a ń s t w e m " . P i e r w o t n y m celem m i a s t a ( p a ń ­
stwa) jest więc cel e k o n o m i c z n y i z niego w y p ł y w a z a s a d a p o d z i a ł u
i specjalizacji p r a c y . R ó ż n i ludzie mają r ó ż n e n a t u r a l n e u z d o l n i e n i a
i t a l e n t y i są zdolni służyć w s p ó l n o c i e n a r o z m a i t e s p o s o b y . P o n a d t o
p r a c a l u d z k a będzie m i a ł a wyższą j a k o ś ć i będzie wydajniejszą, jeśli
człowiek u p r a w i a j e d n o t y l k o zajęcie z g o d n i e ze swoimi n a t u r a l n y m i
d a r a m i . Pracujący n a roli nie m u s i p r o d u k o w a ć swego p ł u g a czy m o t y k i ,
lecz zrobią j e d l a niego inni, wyspecjalizowani w w y t w a r z a n i u t a k i c h
narzędzi. T a k więc istnienie p a ń s t w a , k t ó r e t e r a z r o z w a ż a się z e k o n o m i ­
cznego p u n k t u widzenia, będzie w y m a g a ł o o b e c n o ś c i w nim r o l n i k ó w ,
tkaczy, szewców, stolarzy, k o w a l i , pasterzy, k u p c ó w , sklepikarzy,
r o b o t n i k ó w n a j e m n y c h itp. J e d n a k ż e rodzaj życia, j a k i prowadzą, ci
ludzie, będzie b a r d z o p r o s t y . Jeśli chcielibyśmy m i e ć m i a s t o n a wyższym
p o z i o m i e , będzie t o w y m a g a ł o czegoś więcej i pojawią się w n i m m u z y c y ,
poeci, w y c h o w a w c y , n i a ń k i , fryzjerzy, k u c h a r z e , cukiernicy itp. Z e
w z r o s t e m zaś liczby ludności, p o s t ę p u j ą c y m za w z r o s t e m b o g a c t w a
m i a s t a , j e g o t e r y t o r i u m stanie się za m a ł e n a j e g o p o t r z e b y i t r z e b a
będzie z a a n e k t o w a ć jakieś t e r y t o r i u m sąsiadów. W ten s p o s ó b P l a t o n
o d k r y w a w racjach e k o n o m i c z n y c h ź r ó d ł o wojny. ( Z b y t e c z n a jest c h y b a
u w a g a , że tych słów P l a t o n a nie należy r o z u m i e ć j a k o usprawiedliwiania
wojny agresywnej. Jeśli chodzi o opinię P l a t o n a n a ten t e m a t , p o r ó w n a j
p a r a g r a f o wojnie w części z a t y t u ł o w a n e j Prawa.)

2. Jeśli j e d n a k p a ń s t w o będzie m u s i a ł o sięgnąć p o narzędzie wojny,


konieczne jest, by przez wzgląd n a z a s a d ę p o d z i a ł u i specjalizacji p r a c y
istniała specjalna klasa s t r a ż n i k ó w p a ń s t w a , k t ó r z y poświęcą się
wyłącznie p r o w a d z e n i u wojny. Strażnicy ci m u s z ą być i n s p i r o w a n i ,
o b d a r z e n i e l e m e n t e m Sofioeidsc, m u s z ą j e d n a k ż e r ó w n i e ż być p o n i e k ą d
filozofami, a m i a n o w i c i e u m i e ć r o z p o z n a ć , k t o jest p r a w d z i w y m
w r o g i e m p a ń s t w a . Jeśli j e d n a k w y k o n y w a n e przez nich z a d a n i e strzeże­
nia p a ń s t w a m a się o p i e r a ć n a wiedzy, m u s z ą oni przejść o d p o w i e d n i
p r o c e s w y c h o w a n i a . Z a c z n i e się o n o o d m u z y k i i będzie o b e j m o w a ł o
opowieści. J e d n a k ż e , m ó w i P l a t o n , nie p o w i n n i ś m y pozwolić, b y dzieci
d a n e g o p a ń s t w a chłonęły d o swoich u m y s ł ó w w najbardziej w r a ż l i w y m
w i e k u opinie sprzeczne z t y m i , k t ó r e w i n n y sobie przyswoić, kiedy dojdą
5
d o wieku d o j r z a ł e g o . W y n i k a stąd, że nie należy o p o w i a d a ć dzieciom

4
Rep., 369 c 1-4. (Przekład polski: dz. cyt., s. 94.)
5
Tamże, 337 a 12-c 5.
TEORIA POLITYCZNA 257

legend o b o g a c h , legend r o z p o w s z e c h n i o n y c h przez H e z j o d a i H o m e r a ,


a zatem nie w o l n o d o p u s z c z a ć d o ich r o z p o w s z e c h n i a n i a w p a ń s t w i e .
Przedstawiają o n e b o w i e m b o g ó w popełniających czyny n i e m o r a l n e ,
przyjmujących r ó ż n e postacie itp. P o d o b n i e jest rzeczą niemożliwą d o
przyjęcia i k a r y g o d n ą twierdzić, że b o g o w i e d o p u s z c z a l i się gwałcenia
przysiąg i u m ó w . B o g a nie należy p r z e d s t a w i a ć j a k o s p r a w c y wszystkich
rzeczy, czy to złych, czy d o b r y c h , lecz j e d y n i e t a k i c h rzeczy, k t ó r e są
6
dobre.
W całym t y m r o z u m o w a n i u należy zwrócić u w a g ę n a t o , że - c h o ć
S o k r a t e s n a p o c z ą t k u dyskusji u p a t r u j e ź r ó d ł a p a ń s t w a w p o t r z e b i e
z a s p o k o j e n i a r ó ż n y c h n a t u r a l n y c h p o t r z e b człowieka i stwierdza e k o n o ­
m i c z n e p o c h o d z e n i e p a ń s t w a - z a i n t e r e s o w a n i e w k r ó t c e przenosi się n a
p r o b l e m w y c h o w a n i a . P a ń s t w o nie istnieje tylko p o t o , by z a s p o k a j a ć
e k o n o m i c z n e p o t r z e b y , g d y ż c z ł o w i e k nie jest p o p r o s t u „człowiekiem
e k o n o m i c z n y m " , lecz m a d a w a ć l u d z i o m szczęście i rozwijać ich
Wtlóbrym"żyćili z g o d n i e z z a s a d a m i sprawiedliwości. W y c h o w a n i e staje
się koniecznością, c z ł o n k o w i e p a ń s t w a są b o w i e m i s t o t a m i r o z u m n y m i .
N i e chodzi j e d n a k o j a k i k o l w i e k rodzaj w y c h o w a n i a , lecz o w y c h o w a n i e
d o p r a w d y i d o b r a . Ci, k t ó r z y organizują życie p a ń s t w a , k t ó r z y . y
określają z a s a d y w y c h o w a n i a i wyznaczają j e g o c z ł o n k o m r ó ż n e
z a d a n i a , m u s z ą wiedzieć, co jest rzeczywiście p r a w d z i w e i d o b r e
- i n n y m i słowy m u s z ą b y ć filozofami. W ł a ś n i e p r z y p i s y w a n i e o l b ­
rzymiego znaczenia p r a w d z i e d o p r o w a d z i ł o , n a s z y m z d a n i e m , P l a t o n a
d o raczej niezwykłej propozycji w y k l u c z e n i a z idealnego p a ń s t w a
p o e t ó w epickich i d r a m a t u r g ó w . N i e znaczy t o , że P l a t o n nie dostrzegał
p i ę k n a dzieł H o m e r a czy Sofoklesa: przeciwnie, właśnie fakt, że poeci
posługują się p i ę k n y m językiem i p i ę k n y m i o b r a z a m i , czyni ich t a k
niebezpiecznymi w oczach P l a t o n a . P i ę k n o i u r o k ich słów jest j a k gdyby
c u k r e m , k t ó r y t ł u m i s m a k trucizny wypijanej p r z e z ludzi p r o s t y c h .
Z a i n t e r e s o w a n i a P l a t o n a kierują się p r z e d e wszystkim w s t r o n ę etyki:
m a o n zastrzeżenia d o s p o s o b u , w j a k i poeci m ó w i ą o b o g a c h i j a k
przedstawiają ich n i e m o r a l n e cechy. Jeśli w ogóle m o ż n a p o z o s t a w i ć
j a k i e ś miejsce d l a p o e t ó w w i d e a l n y m p a ń s t w i e , m u s z ą o n i p r z e d s t a w i a ć
w swych dziełach d o b r e , m o r a l n e c h a r a k t e r y , j e d n a k ogólnie rzecz
b i o r ą c , epikę i poezję d r a m a t y c z n ą należy u s u n ą ć z p a ń s t w a , n a t o m i a s t
poezję liryczną m o ż n a d o p u ś c i ć j e d y n i e p o d ścisłym n a d z o r e m władz
p a ń s t w o w y c h . P e w n e u k ł a d y m u z y c z n e (jońskie i lidyjskie) w i n n y być
w y k l u c z o n e j a k o zniewieściałe i hulaszcze. ( M o ż n a by sądzić, że P l a t o n

6
Tamże, 380 a 5-c 3.
258 PLATON

w y o l b r z y m i a ł złe s k u t k i o d d z i a ł y w a n i a wielkiej literatury greckiej,


wszyscy j e d n a k , k t ó r z y wierzą w istnienie o b i e k t y w n e g o p r a w a
m o r a l n e g o , m u s z ą przyjąć z a s a d ę , j a k a n i m k i e r o w a ł a , c h o ć b y n a w e t
spierali się co d o jej poszczególnych z a s t o s o w a ń . Jeśli się b o w i e m
założy istnienie duszy i a b s o l u t n e g o k o d e k s u m o r a l n e g o , o b o w i ą z ­
kiem w ł a d z p u b l i c z n y c h będzie z a p o b i e g a n i e u p a d k o w i m o r a l n o ś c i
c z ł o n k ó w p a ń s t w a w takiej mierze, w jakiej jest t o możliwe, i w ta­
kim s t o p n i u , w j a k i m z a s t o s o w a n e ś r o d k i z a p o b i e g a w c z e nie przy­
niosą większego zła. M ó w i e n i e o a b s o l u t n y c h p r a w a c h Sztuki jest p o
p r o s t u niedorzecznością i P l a t o n , co jest całkowicie u s p r a w i e d ­
liwione, nie p o z w a l a ł sobie n a to, by r o z p r a s z a ł y go takie b ł a h e
rozważania.)
O p r ó c z m u z y k i w w y c h o w a n i u m ł o d y c h obywateli p a ń s t w a dużą rolę
p o w i n n a o d g r y w a ć g i m n a s t y k a . T r o s k a o ciało tych obywateli, k t ó r z y
mają być s t r a ż n i k a m i p a ń s t w a i a t l e t a m i - ż o ł n i e r z a m i , p o w i n n a o p i e r a ć
się n a ascezie i m i e ć c h a r a k t e r „ p r o s t e g o , u m i a r k o w a n e g o s y s t e m u " , nie
obliczonego n a p r o d u k o w a n i e n i e m r a w y c h atletów, k t ó r z y „ustawicz­
nie czują s k ł o n n o ś ć d o snu, a gdy o m a ł o t y l k o odstąpią od przepisanej
sobie diety, chorują wiele i niebezpiecznie", lecz raczej „ w o j e n n y c h
szermierzy, k t ó r z y j a k psy m u s z ą być czujni i j a k najbystrzej patrzeć,
7
i j a k najlepiej słyszeć" . ( P r o p o z y c j a m i swymi, dotyczącymi w y c h o w a ­
nia przez p a ń s t w o m ł o d y c h obywateli z a r ó w n o fizycznie, j a k i u m y s ­
ł o w o , P l a t o n w y p r z e d z a t o , czego realizację n a wielką skalę mieliśmy
s p o s o b n o ś ć oglądać i co, j a k w i d a ć , m o ż e b y ć s p o ż y t k o w a n e z a r ó w n o
d o celów złych, j a k i d o b r y c h . T a k i jest zresztą los większości
p r a k t y c z n y c h propozycji w dziedzinie polityki; m o ż n a je w y k o r z y s t a ć
dla d o b r a p a ń s t w a , tj. dla j e g o p r a w d z i w e g o d o b r a , ale m o ż n a je też
s t o s o w a ć w s p o s ó b przynoszący m u j e d y n i e s z k o d ę . P l a t o n wiedział
o tym b a r d z o d o b r z e , d l a t e g o też d o k o n a n i e właściwego d o b o r u
k i e r o w n i k ó w p a ń s t w a było j e g o wielką t r o s k ą . )

3. T a k więc w p a ń s t w i e istnieją dwie wielkie klasy - niższa klasa


rzemieślników i wyższa - s t r a ż n i k ó w . K t o z a t e m m a k i e r o w a ć p a ń s t ­
wem? Kierujący, stwierdza P l a t o n , p o w i n n i być s t a r a n n i e w y b r a n i
z klasy s t r a ż n i k ó w . N i e m o g ą b y ć m ł o d z i : p o w i n n i być najlepszymi
c z ł o n k a m i swej klasy, r o z u m n y m i i m a j ą c y m i p o w a ż a n i e o r a z trosz­
czącymi się o p a ń s t w o , kochającymi je i uważającymi interesy p a ń s t w a

7
Tamże, 403 e 11-404 b 8. (Przekład polski: dz. cyt., s. 108.)
TEORIA POLITYCZNA 259

za r ó w n o z n a c z n e z w ł a s n y m i - w sensie, nie t r z e b a d o d a w a ć , p i l n o w a n i a
p r a w d z i w y c h interesów p a ń s t w a bez myśli o własnej korzyści czy
8
s z k o d z i e . P o w i n n i więc być to ludzie, k t ó r z y , j a k się d a ł o z a u w a ż y ć , od
dzieciństwa robią t o , co jest najlepsze d l a p a ń s t w a , i nigdy nie odstąpili
o d tej linii p o s t ę p o w a n i a . O n i będą d o s k o n a ł y m i s t r a ż n i k a m i , w rzeczy­
wistości j e d y n y m i l u d ź m i słusznie t y t u ł o w a n y m i m i a n e m „ s t r a ż n i k a " ;
inni, k t ó r y c h d o t ą d n a z y w a ł o się s t r a ż n i k a m i , będą t w o r z y ć tzw.
„ o d d z i a ł y p o m o c n i c z e " , mając za swój o b o w i ą z e k w s p i e r a n i e decyzji
9
władców.
K o n k l u z j a jest więc t a k a , że idealne p a ń s t w o p o w i n n o s k ł a d a ć się
z trzech wielkich klas (pomijając klasę niewolniczą, o której p o w i e m y
t r o c h ę później): rzemieślników n a d o l e o d d z i a ł ó w p o m o c n i c z y c h , czyli
r

klasy w o j o w n i k ó w p o n a d nimi, o r a z s t r a ż n i k ó w czy s t r a ż n i k a n a


u c z y c i e . J e d n a k ż e chociaż p o m o c n i c y zajmują bardziej zaszczytne
miejsce niż rzemieślnicy, nie p o w i n n i p r z y p o m i n a ć dzikich zwierząt,
żerujących n a tych, k t ó r z y są poniżej nich, lecz m i m o że są silniejsi od
w s p ó ł o b y w a t e l i , p o w i n n i być ich przyjaznymi s p r z y m i e r z e ń c a m i , a za­
tem należy zapewnić im właściwe w y c h o w a n i e i s p o s ó b życia. P l a t o n
m ó w i , że nie p o w i n n i p o s i a d a ć żadnej p r y w a t n e j własności, lecz mają
o t r z y m y w a ć wszystkie p o t r z e b n e rzeczy od swych w s p ó ł o b y w a t e l i .
P o w i n n i m i e ć w s p ó l n ą k a n t y n ę i m i e s z k a ć razem j a k żołnierze w obozie:
złota i srebra nie m o g ą n a w e t d o t k n ą ć . „ T y m s p o s o b e m i siebie o c h r o n i ą
1 0
od z g u b y i u c h r o n i ą p a ń s t w o " . Jeśli j e d n a k raz zaczną g r o m a d z i ć
własność, w k r ó t c e p r z e o b r a ż ą się w t y r a n ó w .

4. Należy p a m i ę t a ć , że P l a t o n ^postanowił n a p o c z ą t k u dialogu


określić n a t u r ę sprawiedliwości, a kiedy s t w i e r d z o n o , iż z a d a n i e t o jest
t r u d n e , p o d d a n o myśl, że u d a się z o b a c z y ć wyraźniej, czym jest
sprawiedliwość, jeśli z b a d a się ją t a k , j a k istnieje w p a ń s t w i e . N a
Tjbećnym etapie r o z w a ż a ń , kiedy zostały n a s z k i c o w a n e r ó ż n e klasy
p a ń s t w a , m o ż e m y przyjrzeć się sprawiedliwości w p a ń s t w i e . M ą d r o ś ć
p a ń s t w a p r z y p i s a n a jest małej klasie r z ą d z ą c y c h czy strażników;męstWO"
p a ń s t w a o d d z i a ł o m p o m o c n i c z y m , wstrzemięźliwość p o l e g a n a właś­
ciwym p o d p o r z ą d k o w a n i u r z ą d z o n y c h r z ą d z ą c y m , s p r a w i e d l i w o ś ć
p a ń s t w a n a t y m , że k a ż d y pilnuje w ł a s n e g o zajęcia, nie wtrącając się d o

* Tamże, 412 c 9-413 c 7.


9
Tamże, 414 b 1-6.
10
Tamże, 417 a 5-6. (Przekład polski: dz. cyt., s. 197.)
260 PLATON

c u d z y c h s p r a w . T a k j a k człowiek i n d y w i d u a l n y jest sprawiedliwy w t e d y ,


gdy wszystkie elementy duszy funkcjonują w e właściwej h a r m o n i i
i z właściwym p o d p o r z ą d k o w a n i e m tego, co niższe, t e m u , co wyższe, t a k
p a ń s t w o j e s t sprawiedliwe w ó w c z a s , gdy wszystkie klasy i j e d n o s t k i ,
z k t ó r y c h o n e się składają, w y k o n u j ą swoje właściwe funkcje we
właściwy s p o s ó b . P o l i t y c z n a niesprawiedliwość jest n a t o m i a s t odzwier­
ciedleniem wtrącającego się w e w s z y s t k o i n i e s p o k o j n e g o d u c h a , k t ó r y
11
s p r a w i a , że j e d n a klasa m i e s z a się w s p r a w y d r u g i e j .

5. W piątej księdze Rzeczypospolitej P l a t o n w y s u w a słynną p r o p o z y ­


cję „ w s p ó l n o t y " żon i dzieci. K o b i e t y należy szkolić t a k s a m o j a k
mężczyzn; w i d e a l n y m p a ń s t w i e nie będą o n e p o z o s t a w a ł y w d o m u
i zajmowały się dziećmi, lecz t a k j a k mężczyźni b ę d ą s z k o l o n e w m u z y c e
i gimnastyce o r a z dyscyplinie wojskowej. Z a s a d n o ś ć tej propozycji
odwołuje się d o tego, że mężczyźni i k o b i e t y różnią się t y l k o rolą, j a k ą
odgrywają w p r z e d ł u ż a n i u g a t u n k u . P r a w d ą jest, że k o b i e t a jest słabsza
o d mężczyzny, j e d n a k ż e u o b u płci m o ż n a znaleźć j e d n a k o w e u z d o l ­
nienia n a t u r a l n e i d l a t e g o k o b i e t ę p o w i n n o się d o p u s z c z a ć d o wszyst­
kich zajęć d o s t ę p n y c h dla mężczyzny, r ó w n i e ż związanych z wojną.
W i n n o się w y s z u k i w a ć o d p o w i e d n i o u z d o l n i o n e k o b i e t y , a b y brały
udział w życiu p a ń s t w a i o b o w i ą z k a c h p a ń s t w o w y c h s t r a ż n i k ó w . M a j ą c
n a względzie z a s a d y eugeniki, P l a t o n u w a ż a , że s t o s u n k i m a ł ż e ń s k i e
obywateli, zwłaszcza z wyższych klas, w i n n y z n a j d o w a ć się p o d k o n t r o l ą
p a ń s t w a . I t a k , m a ł ż e ń s t w a s t r a ż n i k ó w i klasy p o m o c n i k ó w mają
p o d l e g a ć k o n t r o l i u r z ę d o w e j nie tylko p o d k ą t e m należytego wypeł­
n i a n i a przez nich ich p a ń s t w o w y c h o b o w i ą z k ó w , lecz t a k ż e z myślą
0 u z y s k a n i u możliwie najlepszego p o t o m s t w a , k t ó r e należy w y c h o w y ­
w a ć w p a ń s t w o w y c h ż ł o b k a c h . T r z e b a j e d n a k p a m i ę t a ć , że P l a t o n nie
p r o p o n u j e żadnej całkowitej w s p ó l n o t y ż o n w sensie pozamałżeńskiej
wolnej miłości. K l a s a rzemieślników z a c h o w u j e p r y w a t n ą w ł a s n o ś ć
1 rodzinę: j e d y n i e w d w u wyższych k l a s a c h należy z r e z y g n o w a ć z p r y w a ­
tnej własności i życia r o d z i n n e g o - przy t y m należy t o uczynić d l a d o b r a
p a ń s t w a . P o n a d t o m a ł ż e ń s t w a s t r a ż n i k ó w i p o m o c n i k ó w podlegają
ścisłym p r z e p i s o m : winni o n i b r a ć za m a ł ż o n k i k o b i e t y w y z n a c z o n e im
przez o d p o w i e d n i c h u r z ę d n i k ó w , współżyć seksualnie z ż o n a m i i p o ­
czynać dzieci j e d y n i e w p r z e p i s a n y m czasie. Jeśli u t r z y m y w a l i s t o s u n k i
z k o b i e t a m i p o z a tymi w y z n a c z o n y m i r a m a m i c z a s o w y m i i r e z u l t a t e m

11
Tamże, 433 a 1 n.
TEORIA POLITYCZNA 261

było u r o d z e n i e się dzieci, m o ż e m y przynajmniej się d o m y ś l a ć , że takich


12
dzieci nie p o w i n n o b r a ć się w r a c h u b ę . Dzieci z klas wyższych, k t ó r e nie
n a d a j ą się d o tego, by żyć w tych k l a s a c h , lecz legitymują się „ p r a w y m "
u r o d z e n i e m , w i n n y być przeniesione d o klasy rzemieślników.
(Propozycje P l a t o n a w tych s p r a w a c h są odrażające dla k a ż d e g o
p r a w d z i w e g o chrześcijanina. J e g o intencje były oczywiście wzniosłe,
p r a g n ą ł b o w i e m możliwie najwyższego u d o s k o n a l e n i a rasy ludzkiej,
j e d n a k ż e d o p r o w a d z i ł y g o d o z a p r o p o n o w a n i a ś r o d k ó w , k t ó r e są nie d o
przyjęcia i k t ó r e odrzuci k a ż d y , k t o t r z y m a się z a s a d chrześcijańskich
dotyczących w a r t o ś c i ludzkiej o s o b y i świętości życia l u d z k i e g o . P o n a d ­
t o nigdy nie jest t a k , by to, co p r z y n o s i d o b r e r e z u l t a t y w h o d o w l i
zwierząt, d a w a ł o również d o b r e rezultaty p o z a s t o s o w a n i u d o rasy
ludzkiej, człowiek b o w i e m m a r o z u m n ą duszę, k t ó r a nie jest w e w n ę t r z ­
nie zależna od m a t e r i i , lecz jest b e z p o ś r e d n i o s t w o r z o n a przez W s z e c h ­
m o g ą c e g o B o g a . Czy p i ę k n a d u s z a zawsze idzie w p a r z e z p i ę k n y m
ciałem, czy d o b r y c h a r a k t e r z silnym ciałem? N a d t o , jeśli takie ś r o d k i
przynosiłyby d o b r e rezultaty - c o znaczy w t y m k o n t e k ś c i e „ d o b r e
r e z u l t a t y " ? - w p r z y p a d k u rasy ludzkiej, bynajmniej nie w y n i k a stąd, że
rząd m a p r a w o je s t o s o w a ć . Ci, k t ó r z y dzisiaj idą, czy chcieliby iść,
ś l a d a m i P l a t o n a , p r o p a g u j ą c n a p r z y k ł a d p r z y m u s o w ą sterylizację
n i e o d p o w i e d n i c h j e d n o s t e k , nie m o g ą o d w o ł y w a ć się d o P l a t o n a , k t ó r y
żył p r z e d p o j a w i e n i e m się chrześcijańskich ideałów i zasad.)

6. W o d p o w i e d z i n a zarzut, że w p r a k t y c e ż a d n e g o p a ń s t w a nie m o ż n a
zorganizować według przedłożonych planów, „Sokrates" odpowiada,
iż nie należy oczekiwać, by ideał był z r e a l i z o w a n y z d o s k o n a ł ą
d o k ł a d n o ś c i ą . M i m o t o zapytuje, j a k a niewielka z m i a n a umożliwiłaby
p a ń s t w u przyjęcie tej f o r m y u s t r o j o w e j , i z a r a z w y m i e n i a j e d n ą z nich
- k t ó r a nie jest ani m a ł a , ani ł a t w a - m i a n o w i c i e p o w i e r z e n i e władzy
w ręce króla-filozofa. D e m o k r a t y c z n a z a s a d a rządzenia jest w e d ł u g
P l a t o n a a b s u r d e m : w ł a d c a m u s i rządzić, opierając się n a wiedzy,
a wiedza t a m u s i b y ć p o z n a n i e m p r a w d y . Człowiek legitymujący się
p o z n a n i e m p r a w d y jest p r a w d z i w y m filozofem. P l a t o n przybliża ten
13
t e m a t , posługując się o b r a z e m s t a t k u , j e g o k a p i t a n a i z a ł o g i . P r o p o n u ­
je, b y ś m y wyobrazili sobie statek, n a k t ó r y m „ k a p i t a n rosłością i siłą
ciała przewyższa resztę załogi, lecz jest nieco głuchy, t a k ż e k r ó t k o w i d z ,

12
Tamże, 461 c 4-7.
13
Tamże, 488 a 1-489 a 2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 348.)
262 PLATON

a n a żegludze również m a ł o się z n a " . Z a ł o g a b u n t u j e się, obejmuje


d o w ó d z t w o s t a t k u , „rzucając się n a p r o w i a n t , zapijając i ucztując,
i żeglują t a k , j a k się s p o d z i e w a ć m o ż n a p o t a k i c h l u d z i a c h " . N i e mają
j e d n a k ż e najmniejszego pojęcia o sztuce s t e r o w a n i a ani o t y m , j a k i
p o w i n i e n być p r a w d z i w y sternik. Z a r z u t więc P l a t o n a w o b e c d e m o ­
kracji t y p u ateńskiego s p r o w a d z a się d o tego, że politycy w rzeczywisto­
ści nie znają się w ogóle n a swojej dziedzinie i że kiedy lud zechce,
p o z b a w i a p o l i t y k ó w ich u r z ę d u i zachowuje się t a k , j a k gdyby n i e p o ­
t r z e b n a była ż a d n a specjalna wiedza dla właściwego k i e r o w a n i a państ­
w e m . P r o p o n u j e zastąpić ten p ó ł ś w i a d o m y i niefrasobliwy s p o s ó b
k i e r o w a n i a p a ń s t w e m r z ą d a m i filozofa-króla, tj. człowieka, k t ó r y
p o s i a d a p r a w d z i w ą wiedzę n a t e m a t k u r s u , j a k i p o w i n n a o b r a ć n a w a
p a ń s t w o w a , i potrafi p o m ó c jej p r z e t r w a ć b u r z e i p o k o n a ć przeciwności
s p o t y k a n e n a d r o d z e . Filozof p o w i n i e n b y ć najpiękniejszym o w o c e m
w y c h o w a n i a r e a l i z o w a n e g o przez p a ń s t w o : n i k t i n n y t y l k o o n potrafi
j a k g d y b y n a s z k i c o w a ć k o n k r e t n y zarys idealnego p a ń s t w a i wypełnić
go treścią, gdyż p o s i a d a z n a j o m o ś ć świata form i m o ż e wziąć je z a m o d e l
14
przy k s z t a ł t o w a n i u rzeczywistego p a ń s t w a .
Ci, k t ó r z y zostali w y b r a n i j a k o k a n d y d a c i czy możliwi władcy,
p o w i n n i być p o d d a n i szkoleniu nie tylko m u z y c z n e m u i gimnastycz­
n e m u , lecz t a k ż e m a t e m a t y c z n e m u i a s t r o n o m i c z n e m u . N i e mają j e d n a k
b y ć szkoleni w m a t e m a t y c e j e d y n i e ze względu n a n a b y c i e umiejętności
d o k o n y w a n i a obliczeń, czego k a ż d y p o w i n i e n się nauczyć, lecz raczej
a b y m o g l i pojąć inteligibilne p r z e d m i o t y - „nie n a wzór k u p c ó w
i k r a m a r z y (...) dla n a b y c i a umiejętności w k u p o w a n i u i s p r z e d a w a n i u " ,
nie tylko ze względu n a sztukę wojenną, lecz głównie p o t o , b y mogli
15
przejść „ o d zjawisk k u p r a w d z i e i k u b y t o w i r z e c z y w i s t e m u " , by
16
zostali pociągnięci k u p r a w d z i e i nabyli d u c h a filozofii. W s z y s t k o to
j e d n a k ż e p o w i n n o być t y l k o w s t ę p e m d o d i a l e k t y k i , przez k t ó r ą
człowiek z a c z y n a o d k r y w a ć światłem s a m e g o r o z u m u i bez żadnej
p o m o c y z m y s ł ó w b y t a b s o l u t n y , „ d o p ó k i s a m ą myślą nie uchwyci istoty
17
D o b r a , (...) w dziedzinie myśli w s p i n a się n a s a m S z c z y t " . W ten
s p o s ó b będzie w s t ę p o w a ł n a wszystkie s t o p n i e „linii". T a k więc w y b r a n i

14
Platon, podobnie jak Sokrates, uważał za nierozumną i absurdalną „demokratycz­
ną" praktykę wybierania urzędników, generałów itp. przez głosowanie czy ze względu na
ich retoryczne uzdolnienia.
15
Rep., 525 b 11-c 6. (Przekład polski: dz. cyt., s. 423.)
16
Tamże, 527 b 9-11.
17
Tamże, 532 a 7-b 2. (Przekład polski, dz. cyt., s. 437.)
TEORIA POLITYCZNA 263

n a w ł a d c ó w p a ń s t w a , czy raczej ci, k t ó r z y zostali w y b r a n i n a k a n ­


d y d a t ó w n a s t a n o w i s k o s t r a ż n i k ó w , „ z d r o w i n a ciele i d u s z y " i pełni
c n ó t , winni być s t o p n i o w o p o d d a n i t a k i e m u p r o c e s o w i w y c h o w a n i a
- c i , k t ó r z y o k a ż ą się o d p o w i e d n i , osiągnąwszy wiek lat trzydziestu będą
specjalnie w y b r a n i n a przeszkolenie w dialektyce. P o spędzeniu przez
nich pięciu lat n a s t u d i o w a n i u dialektyki t r z e b a ich będzie „z p o w r o t e m
s p r o w a d z i ć d o owej jaskini i zniewolić d o objęcia d o w ó d z t w a n a wojnie
i wszelkich u r z ę d ó w , d o j a k i c h się m ł o d z i e ż n a d a j e " , a b y mogli z d o b y ć
konieczne d o ś w i a d c z e n i e życiowe i p o k a z a ć , czy w obliczu r ó ż n y c h
18
p o k u s „ w y t r w a ł o ś ć w y k a ż ą " . P o p i ę t n a s t u l a t a c h t a k i c h p r ó b ci,
k t ó r z y się wyróżnili (osiągną w t e d y wiek pięćdziesięciu lat), dojdą d o
t a k i e g o s t a n u , kiedy t r z e b a będzie, „ a b y o k o duszy zwrócili w górę k u
światłu i spojrzeli n a o n o s a m o , udzielające się wszem u stworzeniu,
a ujrzawszy istotne D o b r o wzięli je sobie za w z ó r i w e d ł u g niego piękny
n a d a w a l i kształt p a ń s t w u i j e d n o s t k o m , i sobie s a m y m , k a ż d y w swoim
zakresie, aż d o k o ń c a życia: niechaj się wiele krzątają o k o ł o filozofii, lecz
gdy n a nich kolej przyjdzie, niechaj n a d t o dźwigają ciężar służby
publicznej, a k a ż d y niech przyjmie urząd dla d o b r a p a ń s t w a , nie przez
wzgląd n a j e g o świetność, lecz w p o c z u c i u o b o w i ą z k u to czyniąc,
a p o d o b n i e z n o w u i n n y c h wykształciwszy n a m ę ż ó w tej m i a r y i p o z o ­
stawiając ich j a k o swych n a s t ę p c ó w w urzędzie s t r ó ż ó w p a ń s t w a ,
niechaj przeniosą się n a wyspy b ł o g o s ł a w i o n y c h i t a m zamieszkają:
społeczeństwo zaś, jeżeli i Pitia w y r o k i e m p o t w i e r d z i , niechaj im j a k o
b ó s t w o m , a jeżeli nie, t o j a k o b ł o g o s ł a w i o n y m i świętym publiczne
19
wystawi p o m n i k i i niechaj ich uczci o f i a r a m i " .

7. W ósmej i dziewiątej księdze Rzeczypospolitej P l a t o n rozwija


p e w n e g o rodzaju filozofię historii. D o s k o n a ł e p a ń s t w o to p a ń s t w o
a r y s t o k r a t y c z n e ; kiedy j e d n a k d w i e wyższe klasy p o r o z u m i e w a j ą się, by
podzielić się własnością innych o b y w a t e l i i p r z e o b r a z i ć ich p r a k t y c z n i e
w n i e w o l n i k ó w , a r y s t o k r a c j a p r z e m i e n i a się w t i m o k r a c j ę , w której
p r z e w a ż a element niespokojny. N a s t ę p n i e w z r a s t a m i ł o ś ć d o b o g a c t w a ,
aż t i m o k r a c j a z a m i e n i a się w oligarchię, a w ł a d z a p o l i t y c z n a zaczyna
zależeć o d kategorii w ł a s n o ś c i o w y c h . R o z w i j a się w ten s p o s ó b p o d
władzą o l i g a r c h ó w k l a s a d o t k n i ę t a u b ó s t w e m i w k o ń c u biedni w y p ę ­
dzają bogaczy i ustanawiają d e m o k r a c j ę . J e d n a k ż e zbytnie u m i ł o w a n i e

18
Tamże, 539 e 2-540 a 2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 453 n.)
19
Tamże, 540 a 7-c 2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 454.)
264 PLATON

wolności, c h a r a k t e r y s t y c z n e dla d e m o k r a c j i , p r o w a d z i n a zasadzie


reakcji d o tyranii. N a j p i e r w p r z y w ó d c a szeregowych obywateli p o d
specjalnymi p r e t e k s t a m i o t r z y m u j e straż p r z y b o c z n ą , n a s t ę p n i e wy­
z b y w a się p r e t e k s t ó w , d o k o n u j e coup d'état i staje się t y r a n e m . I t a k j a k
filozof rządzący się r o z u m e m jest najszczęśliwszym z ludzi, t a k p a ń s t w o
a r y s t o k r a t y c z n e jest najlepszym i najszczęśliwszym z wszystkich p a ń s t w .
J a k zaś d e s p o t a t y r a n , niewolnik ambicji i n a m i ę t n o ś c i , jest najgorszym
i najnieszczęśliwszym z ludzi, t a k p a ń s t w o r z ą d z o n e przez t y r a n a jest
najgorsze i najnieszczęśliwsze z wszystkich p a ń s t w .

II. P O L I T Y K ( P O L I T I C U S )

1. P o d k o n i e c d i a l o g u Polityk P l a t o n u k a z u j e , że n a u k a o polityce,
k r ó l e w s k a n a u k a m o n a r s z a , nie m o ż e być i d e n t y c z n a ze sztuką n a
p r z y k ł a d generała czy sędziego, p o n i e w a ż sztuki te są s z t u k a m i u r z ę d ­
niczymi, działalność generała jest działalnością u r z ę d n i k a władcy,
sędzia p o d e j m u j e decyzje w e d ł u g p r a w u s t a n o w i o n y c h przez p r a w o d a w ­
cę. N a u k a k r ó l e w s k a m u s i więc być wyższa o d tych wszystkich
szczegółowych sztuk i n a u k i m o ż n a ją zdefiniować j a k o „tę umiejęt­
n o ś ć , k t ó r a n a d nimi wszystkimi p a n u j e i n a d p r a w a m i i troszczy się
o wszystko w p a ń s t w i e , i najwłaściwiej r o b i ze wszystkiego j e d n ą
20
t k a n i n ę " . P l a t o n o d r ó ż n i a tę u m i e j ę t n o ś ć m o n a r c h y czy władcy od
tyranii, w której t y r a n p o l e g a głównie n a s t o s o w a n i u p r z y m u s u , p o d c z a s
gdy rządy p r a w d z i w e g o k r ó l a i m ę ż a s t a n u są umiejętnością, „ k t ó r a p o
21
d o b r e j woli c h ę t n y m i d w u n o g a m i r z ą d z i " .

2. „ N i g d y t ł u m , z j a k i c h k o l w i e k b y się ludzi składał, takiej wiedzy nie


osiągnie i nie p o t r a f i w p a ń s t w i e g o s p o d a r o w a ć r o z u m n i e ; tego u s t r o j u
22
słusznego t r z e b a s z u k a ć u m a ł o k o g o , u niewielu, u j e d n o s t k i "
i ideałem jest, a b y w ł a d c a (czy władcy) potrafił s t a n o w i ć p r a w a d l a
i n d y w i d u a l n y c h p r z y p a d k ó w . P l a t o n p o d k r e ś l a , że p r a w a należy zmie-

20
Politicus, 305 e 2-4. (Przekład polski: Sofista. Polityk, przełożył Władysław
Witwicki, Warszawa 1956, s. 195.)
21
Tamże, 276 e 10-12. (Przekład polski: dz. cyt., s. 143.)
22
Tamże, 297 b 7-c 2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 179.)
TEORIA POLITYCZNA 265

niać czy m o d y f i k o w a ć , j a k tego w y m a g a j ą okoliczności, i że p r z e s a d n y


s z a c u n e k d o tradycji h a m o w a ł b y r o z s ą d n e d o s t o s o w y w a n i e się d o
zmieniających się w a r u n k ó w i n o w y c h p o t r z e b . Byłoby r ó w n ą n i e d o ­
rzecznością t r z y m a ć się p r z e s t a r z a ł y c h p r a w w obliczu n o w y c h okolicz­
ności, j a k - ze s t r o n y d o k t o r a - n a l e g a ć n a z a c h o w y w a n i e przez pacjenta
tej samej diety, kiedy zmienione w a r u n k i j e g o z d r o w i a w y m a g a j ą n o w e j .
P o n i e w a ż j e d n a k w y m a g a ł o b y to raczej boskiej niż ludzkiej wiedzy
i k o m p e t e n c j i , m u s i m y z a d o w o l i ć się n a m i a s t k ą , tj. p a n o w a n i e m P r a w a .
Panujący p o w i n i e n z a r z ą d z a ć p a ń s t w e m w e d ł u g u s t a l o n e g o p r a w a .
P r a w o m u s i być a b s o l u t n y m s u w e r e n e m , a o s o b a u r z ę d o w a , k t ó r a
23
n a r u s z a p r a w o , p o w i n n a być s k a z a n a n a ś m i e r ć .

3. U steru r z ą d u m o ż e stać j e d e n człowiek, kilku lub wielu. Jeśli j e d n a k


m ó w i m y o d o b r z e z o r g a n i z o w a n y c h r z ą d a c h , najlepsze są rządy jednej
o s o b y , m o n a r c h y ( p o m i j a m y f o r m ę idealną, w k t ó r e j m o n a r c h a u s t a n a ­
wia p r a w a dla i n d y w i d u a l n y c h p r z y p a d k ó w ) , gorsze są rządy kilku
o s ó b , a najgorsze wielu. Jeśli j e d n a k m o w a o r z ą d a c h nie o p a r t y c h n a
p r a w i e , najgorsze są rządy s p r a w o w a n e przez j e d n e g o człowieka, tj.
t y r a n a (gdyż m o ż e o n wyrządzić najwięcej szkody), nieco lepsze są rządy
kilku o s ó b , a najmniej złe wielu. A z a t e m d e m o k r a c j a jest według
P l a t o n a „ s p o ś r ó d tych wszystkich p r a w o r z ą d n y c h u s t r o j ó w najgorsza,
a s p o ś r ó d wszystkich n i e r z ą d n y c h n a j l e p s z a " , gdyż „ r z ą d t ł u m u jest p o d
k a ż d y m względem słaby i niezdolny d o ż a d n e g o wielkiego d o b r a ani zła,
w p o r ó w n a n i u d o i n n y c h ustrojów. D l a t e g o że w d e m o k r a c j i rządy są
24
p o d z i e l o n e m i ę d z y wiele m a ł y c h c z ą s t e k " .

4. C o P l a t o n m ó g ł b y sądzić o d e m a g o g i c z n y c h d y k t a t o r a c h , w i d a ć
w y r a ź n i e z j e g o u w a g n a t e m a t t y r a n ó w , a t a k ż e z j e g o spostrzeżeń
o p o l i t y k a c h , k t ó r z y p o z b a w i e n i są wiedzy i k t ó r y c h m o ż n a by n a z w a ć
„ p a r t y z a n t a m i " . Stoją oni „ n a czele największych złudzeń i sami są
z ł u d z e n i a m i . T o są najwięksi i m i t a t o r z y i czarodzieje, i s p o ś r ó d
25
wszystkich sofistów najwięksi s o f i ś c i " .

23
Tamże, e 1-5.
24
Tamże, 303 a 2-8. (Przekład polski: dz. cyt., s. 190.)
25
Tamże, 303 b 8-c 5. (Przekład polski: dz. cyt., s. 190.)
266 PLATON

III. P R A W A

1. N a k o m p o z y c j ę Praw P l a t o n a m i a ł y , j a k się zdaje, wpływ j e g o


osobiste d o ś w i a d c z e n i a . I t a k m ó w i o n , że najlepsze w a r u n k i d o
s t w o r z e n i a u p r a g n i o n e g o u s t r o j u zaistniałyby, g d y b y światły m ą ż s t a n u
s p o t k a ł się ze światłym i życzliwym t y r a n e m czy władcą, gdyż d e s p o t a
p o w i n i e n m i e ć m o ż n o ś ć w p r o w a d z i ć w p r a k t y k ę p r o p o n o w a n e refor­
2 6
m y . D o ś w i a d c z e n i a (niefortunne) P l a t o n a w S y r a k u z a c h m o g ł y m u
przynajmniej p o k a z a ć , że istniały większe nadzieje n a urzeczywistnienie
p o ż ą d a n y c h reform u s t r o j o w y c h w p a ń s t w i e r z ą d z o n y m przez j e d n e g o
człowieka niż w d e m o k r a c j i takiej j a k A t e n y . A przecież n a P l a t o n a
o d d z i a ł y w a ł a wyraźnie historia A t e n , ich wydźwignięcie się d o pozycji
i m p e r i u m h a n d l o w e g o i m o r s k i e g o , ich u p a d e k w wojnie peloponeskiej.
W księdze b o w i e m czwartej Praw w y m a g a , b y m i a s t o z n a j d o w a ł o się
o k o ł o osiemdziesięciu s t a d i ó w o d m o r z a - c h o c i a ż n a w e t t o jest za
blisko - tj. by było w s p ó l n o t ą rolniczą, a nie h a n d l o w ą , produkującą,
a nie importującą. G r e c k i e uprzedzenie d o rzemiosła i h a n d l u p o ­
b r z m i e w a w j e g o słowach, że ,,morze (...) u p r z y j e m n i a , i o w s z e m ,
c o d z i e n n e życie, w rzeczywistości j e d n a k b a r d z o t o słone i gorzkie
sąsiedztwo. Stwarzając szerokie możliwości wielkiego h a n d l u tudzież
sprzyjając g r o s z o r ó b s t w u w d r o b n e j sprzedaży p o k r a m a c h , wszczepia
b o w i e m w d u s z e z a r ó d c h y t r y c h i p o d s t ę p n y c h obyczajów i sprawia, że
o b y w a t e l e nie żywią j u ż w p a ń s t w i e z a u f a n i a i przyjaźni d o siebie
27
wzajemnie, a t a k ż e d o o b c y c h " .

2. P a ń s t w o m u s i m i e ć p r a w d z i w y u s t r ó j . D e m o k r a c j a , oligarchia
i t y r a n i a nie są pociągające, p o n i e w a ż są t o p a ń s t w a klasowe, a ich
p r a w a są u s t a n a w i a n e dla d o b r a poszczególnych klas, a nie dla d o b r a
całego p a ń s t w a . P a ń s t w a , k t ó r e mają t a k i e p r a w a , nie są p r a w d z i w y m i
w s p ó l n o t a m i p o l i t y c z n y m i , lecz p a r t y j n y m i , a ich pojęcie sprawiedliwo­
28
ści jest p o p r o s t u bez z n a c z e n i a . R z ą d ó w nie należy p o w i e r z a ć przez
wzgląd n a czyjeś p o c h o d z e n i e i b o g a c t w o , lecz ze względu n a osobisty
c h a r a k t e r i p r z y d a t n o ś ć d o funkcji rządzenia, rządzący zaś m u s z ą

26
Leges, 709 d-710 b 9.
27
Leges, 705 a 2-7. (Przekład polski: Prawa, przełożyła Maria Maykowska, Warszawa
1960, s. 138.)
28
Tamże, 715 a 8-b 6.
TEORIA POLITYCZNA 267

p o d l e g a ć p r a w u . „ T o p a ń s t w o , w k t ó r y m jest p r a w o p a n e m zwierzch­
n i k ó w , a zwierzchnicy sługami p r a w , cieszy się bezpieczeństwem i pełnią
błogosławieństw, j a k i e b o g o w i e zsyłają p a ń s t w o m " . P l a t o n p o n o w n i e
p o d k r e ś l a tutaj t o , co j u ż powiedział w Polityku,
P a ń s t w o istnieje więc nie dla d o b r a jednej klasy ludzi, lecz by
wszystkim u k a z a ć d r o g ę d o b r e g o życia, i w Prawach P l a t o n p o t w i e r d z a
j e d n o z n a c z n i e swe p r z e k o n a n i e o ważności duszy i t r o s k ę o duszę. „ Z e
wszystkiego, co p o s i a d a m y , jest n a s z a d u s z a czymś najbardziej b o s k i m
p o b o g a c h , a dla nas czymś najbardziej w ł a s n y m i n a s z y m " o r a z
„ w s z y s t k o złoto, k t ó r e znajduje się n a ziemi i p o d ziemią, nie d o r ó w n u j e
29
swą wartością c n o c i e " .

3. P l a t o n nie m i a ł zbyt wielkich sympatii d o o g r o m n y c h p a ń s t w


i u s t a l a liczbę obywateli n a 5040 o s ó b , k t ó r ą „podzielić m o ż n a przez nie
więcej niż pięćdziesiąt dziewięć l i c z b " „ d l a p o t r z e b w o j s k o w y c h , j a k też
p r z y zawieraniu w czasie p o k o j u wszelkich u m ó w i u k ł a d ó w , przy
rozkładaniu p o d a t k ó w oraz przeprowadzaniu przydziałów różnych
3 0
d o s t a w " . C h o ć j e d n a k P l a t o n m ó w i o 5040 o b y w a t e l a c h , m ó w i także
o 5040 d o m a c h , co m o ż e i m p l i k o w a ć m i a s t o składające się raczej z 5040
r o d z i n niż o s ó b . T a k czy inaczej o b y w a t e l e p o w i n n i m i e ć d o m i ziemię,
p o n i e w a ż m i m o że P l a t o n w y r a ź n i e obstaje przy k o m u n i z m i e j a k o
idealnej formie p a ń s t w a , d o s t o s o w u j e w Prawach ustawodawstwo do
bardziej p r a k t y c z n e g o w a r i a n t u . J e d n o c z e ś n i e o b m y ś l a u s t a w y z a p o b i e ­
gające w z r o s t o w i w p a ń s t w i e b o g a c t w a p ł y n ą c e g o z h a n d l u . N a
p r z y k ł a d o b y w a t e l e p o w i n n i m i e ć w a l u t ę , k t ó r a jest w obiegu tylko
31
m i ę d z y nimi i nie jest p r z y j m o w a n a przez i n n y c h .

4. P l a t o n d u ż o miejsca p o ś w i ę c a z a g a d n i e n i u w y z n a c z a n i a roz­
m a i t y c h u r z ę d n i k ó w i ich funkcjom. O g r a n i c z y m y się tutaj d o j e d n e g o
czy d w ó c h p u n k t ó w . N a p r z y k ł a d p r o p o n u j e p o w o ł a n i e trzydziestu
siedmiu s t r a ż n i k ó w p r a w a (jiovoc>uXaK8c), k t ó r z y w chwili w y b o r u winni
m i e ć przynajmniej pięćdziesiąt lat i b ę d ą s p r a w o w a l i u r z ą d najwyżej d o
siedemdziesiątego r o k u życia. „ W w y b o r a c h uczestniczyć b ę d ą wszyscy,
k t ó r z y pełnią służbę w k o n n i c y l u b piechocie, o r a z ci, k t ó r z y przebywali

29
Tamże, 726 a 2-3, 728 a 4-5. (Przekład polski: dz. cyt., s. 174, 176.)
30
Tamże, 131 e 1-738 b 1. (Przekład polski: dz. cyt., s. 193 i 194.)
31
Tamże, 742 a 5-6.
268 PLATON

3 2
w p o l u , j a k d ł u g o wiek p o z w a l a ł im n a t o " . Będzie istniała również
r a d a składająca się z trzystu sześćdziesięciu c z ł o n k ó w , również wybiera­
nych, p o dziewięćdziesięciu z każdej klasy m a j ą t k o w e j - głosowanie
będzie p o m y ś l a n e t a k , by uniemożliwić w y b ó r s t r o n n i k ó w skrajnych
p o g l ą d ó w . P o w o ł a n a będzie p e w n a liczba u r z ę d n i k ó w , j a k n a p r z y k ł a d
urzędnicy, k t ó r y c h z a d a n i e m będzie t r o s k a o m u z y k ę i g i m n a s t y k ę (i
jedna, i druga otrzyma dwóch urzędników - jednego do spraw
w y c h o w a w c z y c h , d r u g i e g o d o n a d z o r o w a n i a z a w o d ó w ) . Najważniej­
szym z u r z ę d n i k ó w będzie j e d n a k u r z ę d n i k d o s p r a w edukacji, k t ó r y
będzie r o z t a c z a ł opiekę n a d młodzieżą, m ę s k ą i żeńską, i k t ó r y m u s i
m i e ć przynajmniej pięćdziesiąt lat, m u s i to b y ć „ojciec ślubnych dzieci
jednej czy drugiej płci, a najlepiej i s y n ó w , i c ó r e k . Z a r ó w n o ten, k t o
zostanie w y b r a n y , j a k i j e g o w y b o r c y m u s z ą z d a w a ć sobie s p r a w ę , że
w ś r ó d czołowych u r z ę d ó w w p a ń s t w i e jest t o bezwzględnie u r z ą d
najważniejszy"; p r a w o d a w c y nie w o l n o d o p u ś c i ć , by w y c h o w a n i e dzieci
33
było s p r a w ą d r u g o r z ę d n ą i p r z y p a d k o w ą .

5. M a być p o w o ł a n y k o m i t e t kobiecy d o n a d z o r o w a n i a p o ś l u b i o n y c h
p a r przez dziesięć lat p o ślubie. Jeśli j a k a ś p a r a nie m i a ł a b y w tym okresie
dzieci, w i n n a p o s t a r a ć się o r o z w ó d . Mężczyźni w i n n i się żenić w wieku
p o m i ę d z y trzydziestym a trzydziestym p i ą t y m r o k i e m życia, dziewczęta
p o m i ę d z y szesnastym a d w u d z i e s t y m (później o s i e m n a s t y m ) . N a r u s z e n i e
wierności małżeńskiej będzie k a r a n e . M ę ż c z y ź n i b ę d ą o d b y w a l i służbę
wojskową p o m i ę d z y dwudziestym a sześćdziesiątym r o k i e m życia, kobiety
p o u r o d z e n i u dzieci i p r z e d pięćdziesiątką. Ż a d e n m ę ż c z y z n a nie m o ż e
s p r a w o w a ć u r z ę d u p r z e d trzydziestką, a ż a d n a k o b i e t a p r z e d czterdziest­
ką. P o s t a n o w i e n i a dotyczące n a d z o r o w a n i a s t o s u n k ó w m a ł ż e ń s k i c h
przez p a ń s t w o są dla n a s nie d o przyjęcia, j e d n a k P l a t o n niewątpliwie
u w a ż a ł je za logiczną k o n s e k w e n c j ę swego p r z e k o n a n i a , że „ m ł o d e j
m a ł ż o n c e i m ł o d e m u m a ł ż o n k o w i m u s i p r z e d e w s z y s t k i m leżeć n a sercu,
34
ażeby możliwie najpiękniejsze i najlepsze dzieci p r z e k a z a ć p a ń s t w u " .

6. W księdze siódmej P l a t o n m ó w i o w y c h o w a n i u i j e g o m e t o d a c h .
J e g o u w a g i o d n o s z ą się n a w e t d o n i e m o w l ą t , k t ó r e należy często

32
Tamże, 753 b 4-7. (Przekład polski: dz. cyt., s. 216.)
33
Tamże, 765 d 5-766 a 6. (Przekład polski: dz. cyt., s. 238.)
34
Tamże, 783 d 8-e 1. (Przekład polski: dz. cyt., s. 269.)
TEORIA POLITYCZNA 269

k o ł y s a ć , gdyż t o wywołuje w d u s z y u c z u c i a i s p r a w i a , że „cisza


35
i s p o k ó j p o j a w i a się w d u s z y " . O d lat trzech d o sześciu chłopcy
i dziewczynki mają b a w i ć się r a z e m w świątyniach, d o g l ą d a n i przez
niewiasty, a gdy skończą sześć lat, t r z e b a dzieci rozdzielić i wy­
c h o w y w a ć o s o b n o , c h o ć P l a t o n nie p o r z u c a p o g l ą d u , że dziewczęta
w i n n y być mniej więcej t a k s a m o w y c h o w y w a n e j a k c h ł o p c y . Będą
k s z t a ł c o n e w gimnastyce i m u z y c e , lecz t a d r u g a będzie s t a r a n n i e
n a d z o r o w a n a , i ułoży się p a ń s t w o w ą a n t o l o g i ę wierszy. Będzie się
b u d o w a ł o szkoły i z a d b a się o p ł a t n y c h nauczycieli ( c u d z o z i e m c ó w )
- dzieci będą c o d z i e n n i e uczęszczały d o szkoły, gdzie b ę d ą się uczyć
nie tylko g i m n a s t y k i i m u z y k i , lecz t a k ż e e l e m e n t ó w a r y t m e t y k i ,
a s t r o n o m i i itp.

7. P l a t o n u s t a w o w o w y z n a c z a religijne święta p a ń s t w o w e . K a ż d e g o
d n i a będzie jakieś święto, „ a ż e b y c o d n i a k t o ś stojący u władzy składał
36
k t ó r e m u ś z b o g ó w ofiary za p a ń s t w o , za obywateli i ich m i e n i e " .
W y d a j e r ó w n i e ż u s t a w y d o t y c z ą c e r o l n i c t w a i k o d e k s u k a r n e g o . Jeśli
c h o d z i o ten o s t a t n i , P l a t o n p o d k r e ś l a , że należy zwrócić u w a g ę n a
psychiczny s t a n więźnia. P l a t o ń s k i e r o z r ó ż n i a n i e p o m i ę d z y fikafiri
37
a aóiKia d o ś ć d o b r z e o d p o w i a d a n a s z e m u r o z r ó ż n i e n i u s p r a w cywil­
nych i karnych.

8. W księdze dziesiątej P l a t o n formułuje słynne p r o p o z y c j e dotyczące


k a r a n i a a t e i z m u i herezji. A t e i z m e m jest u t r z y m y w a n i e , że świat jest
p r o d u k t e m r u c h u cielesnych cząstek p o z b a w i o n y c h inteligencji. P l a t o n
sprzeciwia się t a k i e m u s t a n o w i s k u i d o w o d z i , że m u s i istnieć jakieś
ź r ó d ł o r u c h u i że ostatecznie m u s i m y przyjąć s a m o p o r u s z a j ą c ą się
z a s a d ę , k t ó r a jest d u s z ą czy u m y s ł e m . Stąd d u s z a czy u m y s ł jest źródłem
r u c h u k o s m i c z n e g o . ( P l a t o n głosi, że m u s i b y ć więcej d u s z niż j e d n a
o d p o w i e d z i a l n y c h za świat, p o n i e w a ż istnieje z a r ó w n o n i e p o r z ą d e k
i n i e r e g u l a r n o ś ć , j a k i p o r z ą d e k , j e d n a k ż e m o ż e ich b y ć więcej niż dwie.)
Szkodliwą herezją jest twierdzenie, że b o g o w i e są o b o j ę t n i w o b e c
38
człowieka. Przeciwko takiemu twierdzeniu Platon dowodzi:

35
Tamże, 790 c 5-791 b 2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 278.)
36
Tamże, 828 b 2-3. (Przekład polski: dz. cyt., s. 339.)
37
Tamże, 861 e 6 n.
38
Tamże, 899 d 5-905 d 3.
270 PLATON

(a) B o g o m nie m o ż e b r a k o w a ć m o c y , by z a j m o w a ć się m a ł y m i


rzeczami.
(b) Bóg nie m o ż e być zbyt leniwy czy zbyt w y b r e d n y , by z a j m o w a ć się
drobiazgami.
(c) O p a t r z n o ś ć nie p o c i ą g a za sobą „kolizji" z p r a w e m . Sprawied­
liwość b o s k a będzie w k a ż d y m razie urzeczywistniała się w n a s t ę p n y c h
żywotach.
Jeszcze szkodliwszą herezją jest m n i e m a n i e , że b o g o w i e są p r z e k u p n i ,
39
że m o ż n a ich ł a p ó w k a m i skłonić d o d a r o w a n i a k r z y w d . Platon
p o d k r e ś l a , że nie m o ż e m y z a k ł a d a ć , iż b o g o w i e są j a k sternicy, k t ó r z y
częstowani w i n e m m o g ą z a n i e d b a ć swoje o b o w i ą z k i i s p r o w a d z i ć zgubę
n a okręt o r a z żeglujących, lub j a k p o w o ż ą c y r y d w a n a m i , k t ó r y c h
m o ż n a p r z e k u p i ć , by ustąpili zwycięstwa i n n y m w o ź n i c o m , albo j a k
pasterze, k t ó r z y pozwalają n a r a b u n e k s t a d a p o d w a r u n k i e m , że będą
uczestniczyli w ł u p a c h . Z a k ł a d a ć p o d o b n e rzeczy, to być w i n n y m
bluźnierstwa.
P l a t o n p r o p o n u j e k a r y , j a k i e mają być w y m i e r z a n e tym, k t ó r y m
u d o w o d n i o n o p r z e s t ę p s t w o ateizmu lub herezji. M o r a l n i e nieszkodliwy
heretyk będzie s k a z a n y n a p o b y t przez przynajmniej pięć lat w d o m u
p o p r a w c z y m , gdzie go będą odwiedzali c z ł o n k o w i e „ r a d y n o c n e j " ,
k t ó r z y będą rozważali z nim błędność j e g o d r ó g . (Przypuszczalnie ci,
k t ó r z y dopuścili się d w ó c h cięższych herezji, otrzymają dłuższe wyroki.)
P o t w o r n y występek k a r a n y będzie śmiercią. H e r e t y c y j e d n a k ż e , którzy
robią interesy, wykorzystując z a b o b o n n ą wiarę i n n y c h ludzi, lub k t ó r z y
w p r o w a d z a j ą n i e m o r a l n e kulty, b ę d ą s k a z a n i n a d o ż y w o t n i e p r z e b y w a ­
nie w najdzikszej części kraju, a gdy u m r ą , będą p o r z u c e n i nie
p o g r z e b a n i , ich zaś r o d z i n a będzie p o d k u r a t e l ą p a ń s t w o w ą . D l a
zapewnienia bezpieczeństwa P l a t o n nie p o z w a l a n a ż a d n e p r y w a t n e
40
świątynie czy p r y w a t n e o b r z ę d y . R o b i zastrzeżenie, że przed wniesie­
niem o s k a r ż e n i a o b e z b o ż n o ś ć strażnicy p r a w a mają określić, „czy czyn
był, czy nie był dziecinną l e k k o m y ś l n o ś c i ą " .

9. W ś r ó d kwestii p r a w n y c h wysuniętych w księgach jedenastej


i d w u n a s t e j m o ż n a wymienić następujące g o d n e z a i n t e r e s o w a n i a :
(a) Byłoby rzeczą niezwykłą, m ó w i P l a t o n , g d y b y jakiś p o r z ą d n y
niewolnik czy człowiek w o l n y p o p a d ł w skrajne u b ó s t w o „ w p a ń s t w i e ,

39
Tamże, 905 d 3-907 d 1.
4n
Tamże, 909 d 7-8.
TEORIA POLITYCZNA 271

w k t ó r y m p a n u j e j a k i ś ład i p o r z ą d e k " . Będzie więc w y d a n a u s t a w a


p r z e c i w k o ż e b r a k o m i z a w o d o w i żebracy będą w y p ę d z e n i z kraju,
41
„ a ż e b y kraj (...) wolny był o d t a k i c h n i k c z e m n y c h i s t o t " .
(b) P i e n i a c t w o , czyli p r a k t y k a p r o c e s o w a n i a się z myślą o w y g r a n e j ,
a tym s a m y m p r ó b a uczynienia z sądu uczestnika w niesprawiedliwości,
42
w i n n o być k a r a n e śmiercią.
(c) Sprzeniewierzenie funduszy p u b l i c z n y c h i publicznej własności
będzie k a r a n e śmiercią, jeśli popełniający p r z e s t ę p s t w o jest o b y w a t e l e m ,
p o n i e w a ż człowiek, k t ó r y skorzystawszy w pełni z d o b r o d z i e j s t w a
p a ń s t w o w e g o w y c h o w a n i a , postępuje w taki s p o s ó b , nie r o k u j e nadziei
n a p o p r a w ę . Jeśli j e d n a k przestępca jest c u d z o z i e m c e m czy niewol­
nikiem, sądy zadecydują o k a r z e , b i o r ą c p o d u w a g ę t o , że p r a w ­
43
d o p o d o b n i e m o ż e się o n p o p r a w i ć .
(d) Z o s t a n i e w y z n a c z o n a komisja ebSwoi d o w y s ł u c h a n i a s p r a w o ­
44
z d a ń u r z ę d n i k ó w n a z a k o ń c z e n i e ich u r z ę d o w a n i a .
(e) R a d a n o c n a ( k t ó r a m a się s p o t y k a ć wczesnym r a n k i e m przed
rozpoczęciem zajęć c o d z i e n n y c h ) będzie s k ł a d a ł a się z dziesięciu star­
szych vofio(pvłaK£c, m i n i s t r a i byłych m i n i s t r ó w edukacji, o r a z dziesięciu
d o k o o p t o w a n y c h m ę ż ó w w wieku p o m i ę d z y trzydziestym a czterdzies­
t y m r o k i e m życia. M a się o n a s k ł a d a ć z ludzi potrafiących widzieć J e d n o
w wielości i wiedzących, że c n o t a jest j e d n a (będą t o więc ludzie biegli
w dialektyce), n a d t o p r z e s z k o l o n y c h w m a t e m a t y c e i a s t r o n o m i i , tak by
mieli m o c n o u g r u n t o w a n e p r z e k o n a n i e o działaniu b o s k i e g o R o z u m u
w świecie. W ten s p o s ó b r a d a ta, z ł o ż o n a z ludzi posiadających wiedzę
o Bogu i o idealnym wzorcu d o b r a , będzie u m i a ł a d b a ć o ustrój o r a z
4 5
„ z a c h o w a ć i u t r z y m a ć w n i e n a r u s z o n y m stanie p a ń s t w o i p r a w a " .
(f) A b y u n i k n ą ć zamieszania, n o w i n e k i n i e p o k o j u , będzie w o l n o
p o d r ó ż o w a ć za granicę tylko za z g o d ą p a ń s t w a i j e d y n i e p o u k o ń c z e n i u
czterdziestu lat życia (z wyjątkiem oczywiście w y p r a w wojskowych).
Wyjeżdżający za granicę będą p o s w o i m p o w r o c i e „ p o u c z a l i m ł o d y c h ,
że obyczaje i u r z ą d z e n i a w innych p a ń s t w a c h gorsze są od tych, jakie
46
m a m y u s i e b i e " . J e d n a k ż e p a ń s t w o będzie wysyłało za granicę
„ o b s e r w a t o r ó w ' ' , aby zobaczyli, czy jest t a m coś g o d n e g o p o d z i w u , co

41
Tamże, 936 c 1-7. (Przekład polski: dz. cyt., s. 533.)
42
Tamże, 937 d 6-938 c 5.
43
Tamże, 941 c 4-942 a 4.
44
Tamże, 945 b 3-948 b 2.
45
Tamże, 960 e 9 n. (Przekład polski: dz. cyt., s. 576.)
46
Tamże, 951 a 2-4. (Przekład polski: dz. cyt., s. 556.)
272 PLATON

m o ż n a by z korzyścią z a a d o p t o w a ć w d o m u . L u d z i e ci nie p o w i n n i m i e ć
mniej niż pięćdziesiąt lat i nie więcej niż sześćdziesiąt i p o p o w r o c i e
m u s z ą s k ł a d a ć s p r a w o z d a n i e radzie n o c n e j . P a ń s t w o będzie n a d z o r o w a ­
ło nie tylko wizyty obywateli w o b c y c h k r a j a c h , lecz także wizyty
p o d r ó ż n y c h z a g r a n i c z n y c h . Przybywających z przyczyn czysto h a n d ­
lowych nie zachęca się d o k o n t a k t ó w z o b y w a t e l a m i , n a t o m i a s t ci,
k t ó r z y przyjeżdżają w celach a p r o b o w a n y c h przez rząd, będą t r a k ­
47
t o w a n i z h o n o r a m i j a k o goście p a ń s t w a .

10. Niewolnictwo. Z Praw w y n i k a całkiem wyraźnie, że P l a t o n


a k c e p t o w a ł instytucję n i e w o l n i c t w a i u w a ż a ł n i e w o l n i k a za w ł a s n o ś ć
48
j e g o p a n a , w ł a s n o ś ć , k t ó r a m o ż e b y ć p r z e n i e s i o n a . P o n a d t o , chociaż
w ówczesnych A t e n a c h dzieci z m a ł ż e ń s t w a niewolnicy i człowieka
w o l n e g o były, j a k się wydaje, u w a ż a n e za w o l n e , P l a t o n u s t a n a w i a , że
dzieci zawsze należą d o p a n a niewolnicy, czy jest p o ś l u b i o n a człowieko­
49
wi w o l n e m u , czy w y z w o l e ń c o w i . R ó w n i e ż p o d innymi względami
P l a t o n okazuje się surowszy od ówczesnych z w o l e n n i k ó w p r a k t y k
ateńskich i nie chce p r z y z n a ć n i e w o l n i k o m o c h r o n y , j a k ą p r z y z n a w a ł o
5 0
im ateńskie p r a w o . C o p r a w d a przewiduje o c h r o n ę niewolnika, jeśli
chodzi o j e g o u p r a w n i e n i a p u b l i c z n e (na p r z y k ł a d : ten, k t o zabije
n i e w o l n i k a , by z a p o b i e c udzieleniu przez niego informacji dotyczącej
p r z e s t ę p s t w a p o p e ł n i a n e g o przeciw p r a w u , m a być t r a k t o w a n y t a k ,
51
j a k b y zabił o b y w a t e l a ) , i d o p u s z c z a s k ł a d a n i e przez niego z e z n a ń
w s p r a w a c h o m o r d e r s t w o bez s t o s o w a n i a t o r t u r , j e d n a k ż e nigdzie nie
jest w y r a ź n i e w s p o m n i a n e , że w o l n o wnieść p u b l i c z n e oskarżenie
przeciwko człowiekowi w i n n e m u bfipic p r z e c i w k o s w e m u niewolnikowi,
c o d o p u s z c z a ł o p r a w o attyckie. Z Rzeczypospolitej widać, że P l a t o n o w i
nie p o d o b a ł o się b e z c e r e m o n i a l n e z a c h o w y w a n i e się n i e w o l n i k ó w
52
w d e m o k r a t y c z n y c h A t e n a c h , j e d n a k ż e z pewnością nie chciał być
rzecznikiem b r u t a l n e g o ich t r a k t o w a n i a . T a k więc chociaż w Prawach
oświadcza, że „należy oczywiście k a r a ć n i e w o l n i k ó w , gdy n a to zasłużą,
n i e w s k a z a n e jest n a t o m i a s t n a p o m i n a ć ich t a k , j a k wolnych (...), b o to

47
Tamże, 949 e 3 n.
4 8
Por. tamże, 116 b 5-c 3.
49
Tamże, 930 d 1-e 2.
50
Por. Glenn R. Morrow, Plato and Greek Slavery, w: „Mind" kwiecień 1939, N. S.
vol. 48, No. 190.
51
Leges, 728 c 2-6.
52
Rep., 563.
TEORIA POLITYCZNA 273

rozpieszcza ich tylko i r o z z u c h w a l a " i że „słowa, z k t ó r y m i z w r a c a m y się


d o n i e w o l n i k ó w , p o w i n n y właściwie być t y l k o r o z k a z e m , wszelkie żarty
i d o w c i p y są najzupełniej zbyteczne t a k w o b e c k o b i e t , j a k i m ę ż c z y z n " ,
t o j e d n o c z e ś n i e n a u c z a , że „ t r z e b a (...) o b c h o d z i ć się z nimi d o b r z e nie
tylko ze względu n a nich, ale jeszcze bardziej ze w z g l ę d u n a siebie
s a m y c h . T r z e b a więc d o b r z e o b c h o d z i ć się z nimi, to znaczy nie znęcać
się nigdy i nie p a s t w i ć n a d nimi i mniej jeszcze, jeżeli t a k m o ż n a
powiedzieć, krzywdzić ich niż ludzi stojących z n a m i n a równej stopie.
B o t o , że k t o ś w głębi duszy i szczerze, a nie o b ł u d n i e , czci sprawied­
liwość i rzeczywiście nienawidzi niesprawiedliwości, p o k a z u j e się wyraź­
nie w j e g o p o s t ę p o w a n i u w o b e c tych, k t ó r y m ł a t w o m o ż e wyrządzić
53
k r z y w d ę " . Ostatecznie m u s i m y więc stwierdzić, że P l a t o n p o p r o s t u
a k c e p t o w a ł instytucję niewolnictwa, a jeśli c h o d z i o t r a k t o w a n i e
n i e w o l n i k ó w , t o z jednej s t r o n y nie p o d o b a ł a m u się a t e ń s k a m i ę k k o ś ć ,
a z drugiej s p a r t a ń s k a b r u t a l n o ś ć .

11. Wojna. W pierwszej księdze Praw K r e t e ń c z y k K l e i n i a s z a u w a ż a ,


że przepisy obowiązujące n a K r e c i e o b m y ś l o n e zostały przez p r a w o ­
d a w c ę z m y ś l ą o wojnie. K a ż d e p a ń s t w o jest w n a t u r a l n y m stanie wojny
54
z innymi p a ń s t w a m i , „ c h o ć b y jej n a w e t nie w y p o w i a d a ł o " . Megillos,
S p a r t a n i n , z g a d z a się z n i m . C u d z o z i e m i e c A t e ń c z y k j e d n a k wykazuje,
(a) że jeśli c h o d z i o wojnę d o m o w ą , najlepszy p r a w o d a w c a będzie starał
się jej z a p o b i e c , a jeśli j u ż w y b u c h n i e , będzie p r ó b o w a ł p o j e d n a ć
walczące frakcje, d o p r o w a d z a j ą c d o trwałej przyjaźni, o r a z (b) że jeśli
c h o d z i o wojnę z e w n ę t r z n ą czy m i ę d z y n a r o d o w ą , p r a w d z i w y m ą ż s t a n u
będzie zmierzał d o t e g o , co najlepsze. O t ó ż najwyższym celem jest
szczęście p a ń s t w a , k t ó r e z a p e w n i a p o k ó j i życzliwość. Ż a d e n więc
trzeźwy p r a w o d a w c a nigdy nie będzie z a p r o w a d z a ł p o k o j u ze względu
n a wojnę, lecz raczej jeśli organizuje wojnę, będzie t o robił ze względu n a
5 5
p o k ó j . A z a t e m P l a t o n w ż a d n y m razie nie wyznaje opinii, że politykę
u p r a w i a się p o d k ą t e m wojny, i nie s y m p a t y z o w a ł b y z zajadłymi
m i l i t a r y s t a m i c z a s ó w n o w o ż y t n y c h . W s k a z u j e , że „wiele zwycięstw było
i będzie s a m o b ó j c z y c h dla zwycięzców, n a t o m i a s t w y c h o w a n i e nigdy nie
56
będzie s a m o b ó j c z e " .

53
Leges, 776 d 2-778 a 5. (Przekład polski: dz. cyt. s. 258, 259.)
y
54
Tamże, 626 a 2-5. (Przekład polski: dz. cyt., s. 5.)
55
Tamże, 628 c 9-e 1.
56
Tamże, 641 c 2-7.
274 PLATON

12. K i e d y z a s t a n a w i a m y się t a k j a k P l a t o n n a d l u d z k i m życiem, n a d


d o b r e m człowieka i n a d d o b r y m życiem, nie m o ż n a p o m i n ą ć ludzkich
s t o s u n k ó w społecznych. Człowiek rodzi się w społeczności, nie tylko
w społeczności r o d z i n y , lecz t a k ż e w szerszym związku społecznym,
i w t y m właśnie społeczeństwie m u s i wieść d o b r e życie i osiągnąć swój
cel. C z ł o w i e k a nie m o ż n a t r a k t o w a ć t a k , j a k b y był o d o s o b n i o n ą
j e d n o s t k ą , żyjącą dla siebie. C h o c i a ż j e d n a k k a ż d y myśliciel, r o z ­
ważający z h u m a n i s t y c z n e g o p u n k t u w i d z e n i a miejsce i przeznaczenie
człowieka, m u s i sobie s t w o r z y ć p e w n ą teorię ludzkich s t o s u n k ó w
społecznych, t o m o ż e się zdarzyć, że z tych r o z m y ś l a ń nie wyłoni się
ż a d n a t e o r i a p a ń s t w a , jeśli p r z e d t e m nie b ę d z i e m y mieli d o czynienia
z j a k ą ś z a a w a n s o w a n ą polityczną świadomością. Jeśli człowiek czuje się
b i e r n y m członkiem wielkiego a u t o k r a t y c z n e g o m o c a r s t w a - n a p r z y ­
k ł a d i m p e r i u m perskiego - w k t ó r y m nie m o ż e pełnić żadnej aktywnej
roli p o z a rolą p ł a t n i k a p o d a t k ó w czy żołnierza, j e g o ś w i a d o m o ś ć
polityczna nie jest r o z b u d z o n a : m o ż e nie m i e ć d l a niego znaczenia, czy
będzie rządził ten czy inny a u t o k r a t a , czy jest j e d n o i m p e r i u m , czy
drugie, perskie czy b a b i l o ń s k i e . K i e d y j e d n a k ten k t o ś należy d o
w s p ó l n o t y politycznej, w której k a ż d y d ź w i g a n a swych b a r k a c h ciężar
o d p o w i e d z i a l n o ś c i , obejmującej nie tylko o b o w i ą z k i , lecz t a k ż e p r a w a
i działania, w t e d y stanie się politycznie ś w i a d o m y . Politycznie nie­
ś w i a d o m e m u człowiekowi p a ń s t w o m o ż e w y d a w a ć się instytucją skiero­
w a n ą p r z e c i w k o n i e m u , obcą, jeśli n a w e t nie przygniatającą; będzie o n
s k ł o n n y u p a t r y w a ć swoją d r o g ę ocalenia w i n d y w i d u a l n y m d z i a ł a n i u
i m o ż e w e w s p ó ł p r a c y z i n n y m i społecznościami, a nie z panującą
biurokracją: nie będzie czuł b e z p o ś r e d n i e g o b o d ź c a d o f o r m u ł o w a n i a
jakiejkolwiek teorii p a ń s t w a . N a t o m i a s t politycznie ś w i a d o m e m u o b y ­
watelowi p a ń s t w o j a w i się j a k o o r g a n i z m , w k t ó r y m o n m a swą cząstkę,
p o s t r z e g a j e j a k o p e w n e g o r o d z a j u poszerzenie siebie, będzie m i a ł więc
m o t y w - rzecz j a s n a człowiek myślący refleksyjnie - d o f o r m u ł o w a n i a
teorii p a ń s t w a .
G r e c y mieli tę polityczną ś w i a d o m o ś ć w b a r d z o w y s o k i m stopniu:
d o b r e życie było dla nich nie d o pojęcia p o z a Ilbhc. Jest n a t u r a l n e , że
P l a t o n , zastanawiając się ogólnie n a d d o b r y m życiem, tj. n a d d o b r y m
życiem człowieka j a k o t a k i e g o , m u s i a ł z a s t a n a w i a ć się t a k ż e n a d s a m y m
p a ń s t w e m , a więc n a d ideą Ilblic. Był filozofem i interesował się nie tyle
idealnymi A t e n a m i czy idealną Spartą, ile i d e a l n y m P a ń s t w e m , formą
(ideą), której przybliżeniami są e m p i r y c z n e p a ń s t w a . N i e znaczy t o
oczywiście, że n a p o j m o w a n i e przez P l a t o n a Ilblic nie w p ł y w a ł a
w wielkiej m i e r z e p r a k t y k a ówczesnego greckiego m i a s t a - p a ń s t w a - nie
TEORIA POLITYCZNA 275

m o g ł o b y ć inaczej. J e d n a k ż e P l a t o n o d k r y ł z a s a d y , k t ó r e leżały
u p o d s t a w życia politycznego, m o ż n a więc z a s a d n i e powiedzieć, że
położył p o d w a l i n y p o d filozoficzną teorię p a ń s t w a . M ó w i m y „filozoficz­
n ą " teorię p a ń s t w a , p o n i e w a ż wszelka t e o r i a bezpośredniej reformy nie
jest o g ó l n a i p o w s z e c h n a , p o d c z a s gdy P l a t o ń s k i s p o s ó b r o z w a ż a ń
0 p a ń s t w i e o p i e r a się n a n a t u r z e s a m e g o p a ń s t w a i d l a t e g o m u s i być
p o w s z e c h n y , jest c h a r a k t e r y s t y c z n y d l a filozoficznej teorii p a ń s t w a . T o
p r a w d a , że P l a t o n zajmuje się r e f o r m a m i , k t ó r e u w a ż a ł z a konieczne ze
względu n a ówczesną sytuację greckich p a ń s t w , i że j e g o teoria
o d w o ł y w a ł a się w tle d o greckiej Tlblic. P o n i e w a ż j e d n a k zamierzył ją
j a k o powszechną, o d p o w i a d a j ą c ą samej n a t u r z e życia politycznego,
t r z e b a zgodzić się, że n a s z k i c o w a ł filozoficzną teorię p a ń s t w a .
Polityczna t e o r i a P l a t o n a i A r y s t o t e l e s a t w o r z y ł a w istocie p o d s t a w ę
dla n a s t ę p n y c h o w o c n y c h spekulacji o n a t u r z e i cechach p a ń s t w a . Wiele
szczegółów, o p i s a n y c h przez P l a t o n a w Rzeczypospolitej, m o ż e b y ć nie
d o zrealizowania w p r a k t y c e , a t a k ż e m o g ą być o n e n i e p o ż ą d a n e , n a w e t
jeśli d a ł o b y się je zrealizować, j e d n a k ż e b a r d z o w a r t o ś c i o w a jest jego
myśl o p a ń s t w i e j a k o umożliwiającym człowiekowi d o b r e życie i pielęg­
nującym j e , j a k o przyczyniającym się d o osiągania celów doczesnych
1 ludzkiej p o m y ś l n o ś c i . T e n grecki p o g l ą d o p a ń s t w i e , k t ó r y jest także
p o g l ą d e m św. T o m a s z a z A k w i n u , m a w a r t o ś ć większą niż liberalna idea
p a ń s t w a , tj. p o g l ą d czyniący z p a ń s t w a instytucję, k t ó r e j funkcją jest
z a c h o w a n i e p r y w a t n e j własności i ogólnie o b j a w i a n i e negatywnej
p o s t a w y w o b e c c z ł o n k ó w p a ń s t w a . W p r a k t y c e oczywiście n a w e t
w y z n a w c y t a k i e g o p o g l ą d u n a p a ń s t w o musieli w k o ń c u p o n i e c h a ć
polityki całkowicie o p a r t e j n a zasadzie leseferyzmu, a ich teoria
pozostaje j a ł o w a , p u s t a i n e g a t y w n a w p o r ó w n a n i u z teorią G r e k ó w .
Być m o ż e G r e c y zbyt m a ł ą w a g ę przywiązywali d o i n d y w i d u a l n o ś c i ,
j a k z a u w a ż a n a w e t Hegel. ( „ P l a t o n w s w o i m p a ń s t w i e k a ż e n a c z e l n i k o m
przydzielać j e d n o s t k i d o p o s z c z e g ó l n y c h s t a n ó w i n a k ł a d a ć n a nie
szczegółowe świadczenia (...) W e wszystkich tych s t o s u n k a c h b r a k
z a s a d y podmiotowej wolności". I dalej: „ u P l a t o n a z a s a d a subiektywnej
5 7
w o l n o ś c i . . . nie z d o b y w a sobie p r a w a " . ) T e m u a s p e k t o w i d u ż o miejsca
poświęcili teoretycy ery n o w o ż y t n e j k ł a d ą c y nacisk n a teorię u m o w y
społecznej. D l a nich ludzie są z n a t u r y a t o m a m i , o d d z i e l n y m i i r o z ­
łączonymi, a n a w e t wzajemnie a n t a g o n i s t y c z n y m i , p a ń s t w o zaś jest
j e d y n i e u r z ą d z e n i e m służącym w s t o p n i u , w j a k i m to t y l k o możliwe, d o

5 7
Hegel, The Philosophy of Right, sect. 299 i sect. 185. (Przekład polski: Zasady fdozofii
prawa, przełożył Adam Landman, Warszawa 1969, s. 294, 190.)
276 PLATON

z a c h o w a n i a ich w t y m stanie, przyczyniając się jednocześnie d o


u t r z y m a n i a p o k o j u i zabezpieczenia p r y w a t n e j własności. Ich p o g l ą d
z pewnością zawiera p r a w d ę i w a r t o ś ć , toteż i n d y w i d u a l i z m myślicieli
t a k i c h j a k L o c k e należy łączyć z zespołową teorią p a ń s t w a p o d z i e l a n ą
przez greckich filozofów. P o n a d t o p a ń s t w o , k t ó r e łączy o b y d w a a s p e k t y
ludzkiego życia, m u s i t a k ż e u z n a w a ć miejsce i p r a w a n a d p r z y r o d z o n e j
społeczności - K o ś c i o ł a . J e d n a k ż e m u s i m y w y s t r z e g a ć się p o d k r e ś l a n i a
p r a w K o ś c i o ł a i znaczenia n a d p r z y r o d z o n e g o celu człowieka, b y ś m y nie
umniejszali wartości p a ń s t w a , k t ó r e jest t a k ż e „społecznością d o s k o n a ­
łą" mającą za cel doczesne d o b r o człowieka.
Rozdział XXIV

FIZYKA PLATONA

1. T e o r i e fizyczne P l a t o n a z a w a r t e są w Timajosie, j e d y n y m „ n a u k o ­
w y m " d i a l o g u P l a t o n a . P r a w d o p o d o b n i e P l a t o n n a p i s a ł g o , gdy miał
o k o ł o siedemdziesięciu lat, i d i a l o g ten był z a m i e r z o n y j a k o pierwsze
dzieło trylogii, n a k t ó r ą miały się s k ł a d a ć Timajos, Krytiasz i Hermok-
raies} Timajos o p o w i a d a o u t w o r z e n i u m a t e r i a l n e g o świata i z r o d z e n i u
się człowieka o r a z zwierząt; Krytiasz mówi, jak pierwotne Ateny
p o k o n a ł y najeźdźców z mitycznej A t l a n t y d y , a n a s t ę p n i e s a m e uległy
zagładzie w s k u t e k p o t o p u i trzęsienia ziemi; Hermokrates, j a k się
p r z y p u s z c z a , m i a ł z a j m o w a ć się o d r o d z e n i e m się k u l t u r y w Grecji
i k o ń c z y ć sugestiami P l a t o n a co d o przyszłych r e f o r m . W ten s p o s ó b
2
utopijne p a ń s t w o czy s o k r a t y c z n a r e p u b l i k a b y ł a b y p r z e d s t a w i o n a
w Krytiaszu j a k o coś z r e a l i z o w a n e g o w przeszłości, a p r a k t y c z n e
r e f o r m y o d n o s z ą c e się d o przyszłości byłyby z a p r o p o n o w a n e w Her-
mokratesie. Timajos został rzeczywiście n a p i s a n y , Krytiasz u r y w a się
i zostaje nie d o k o ń c z o n y , a Hermokrates w ogóle się nie pojawił.
W y s u n i ę t o więc s e n s o w n e przypuszczenie, że P l a t o n ś w i a d o m y swego
z a a w a n s o w a n e g o w i e k u porzucił myśl u k o ń c z e n i a k u n s z t o w n e j powie­
ści historycznej i wcielił w Prawa (księga 3 i n a s t ę p n e ) wiele idei, k t ó r e
p r a g n ą ł wyrazić w Hermokratesie?
Timajos s t a n o w i z a t e m p e w n e g o r o d z a j u w s t ę p d o d w ó c h politycz-
no-etycznych d i a l o g ó w , t a k że b y ł o b y dalece niewłaściwe p r z e d s t a w i a ć
P l a t o n a j a k o k o g o ś , k t o nagle w p o d e s z ł y m wieku p o c z u ł o g r o m n e
z a i n t e r e s o w a n i e n a u k a m i p r z y r o d n i c z y m i . Być m o ż e jest p r a w d ą , że

1
Pot. Tim., 27 ab.
2
26 c 7-e 5.
3
Por. Wstęp do Timajosa w wyd. prof. Cornforda.
278 PLATON

pewien wpływ w y w a r ł o n a niego rosnące w A k a d e m i i z a i n t e r e s o w a n i e


n a u k ą , i nie m o ż n a wątpić, że o d c z u w a ł k o n i e c z n o ś ć p o w i e d z e n i a czegoś
n a t e m a t świata m a t e r i a l n e g o o r a z j e g o s t o s u n k u d o f o r m , n i e m a j e d n a k
ż a d n e g o p o w o d u , by p r z y p u s z c z a ć , że w z a i n t e r e s o w a n i a c h P l a t o n a
d o k o n a ł się r a d y k a l n y z w r o t od t e m a t ó w etycznych, politycznych
i metafizycznych k u z a g a d n i e n i o m n a u k p r z y r o d n i c z y c h . W istocie
m ó w i o n w y r a ź n i e w Timajosie, że t o , co s t w i e r d z a m y o świecie
m a t e r i a l n y m , m o ż e m i e ć jedynie cechę „ p r a w d o p o d o b i e ń s t w a " , że nie
p o w i n n i ś m y się spodziewać, iż będzie t o d o k ł a d n e czy n a w e t w ogóle
4
spójne i logiczne. U w a g i te w y r a ź n i e d o w o d z ą , że w oczach P l a t o n a
fizyka nigdy nie m o ż e być n a u k ą ścisłą, n a u k ą w p r a w d z i w y m znacze­
niu. J e d n a k ż e pewnej relacji o świecie m a t e r i a l n y m w y m a g a ł szczególny
c h a r a k t e r Platońskiej teorii o ideach. P o d c z a s gdy pitagorejczycy
u t r z y m y w a l i , że rzeczy są liczbami, P l a t o n sądził, że uczestniczą o n e
w liczbach ( z a c h o w y w a ł w ten s p o s ó b swój d u a l i z m ) , t a k że słusznie
m o ż n a było od niego oczekiwać, że wyjaśni z fizycznego p u n k t u
widzenia, w j a k i s p o s ó b d o c h o d z i d o t e g o uczestnictwa.
P l a t o n niewątpliwie k i e r o w a ł się inną w a ż n ą przyczyną, pisząc
Timajosa, m i a n o w i c i e chciał p r z e d s t a w i ć z o r g a n i z o w a n y k o s m o s j a k o
dzieło Inteligencji i p o k a z a ć , że człowiek uczestniczy w o b y d w u
światach, inteligibilnym i sensibilnym. Był p r z e k o n a n y , że „ u m y s ł jest
n a m k r ó l e m n i e b a i z i e m i " , i nie chciał się zgodzić, „kiedy człowiek
5
m o c n y p o w i e , że to nie t a k jest i p o r z ą d k u w świecie nie m a " ;
przeciwnie, d u s z a jest „ s t a r s z a i bardziej b o s k a niż te wszystkie r z e c z y "
6
i istnieje „ U m y s ł , s p r a w c a ł a d u i p o r z ą d k u we wszechświecie".
W Timajosie P l a t o n p r z e d s t a w i a więc o b r a z inteligentnego u p o r z ą d ­
k o w a n i a wszystkich rzeczy p r z e z U m y s ł i u k a z u j e boskie p o c h o d z e n i e
nieśmiertelnej duszy człowieka. (Jak cały wszechświat zawiera d u a l i z m
tego, co z jednej s t r o n y inteligibilne i wieczne, a z drugiej sensibilne
i przemijające, t a k będący m i k r o k o s m o s e m człowiek zawiera d u a l i z m
wiecznej d u s z y , należącej d o sfery Rzeczywistości, i ciała, k t ó r e przemija
i ginie.) U k a z a n i e świata j a k o dzieła U m y s ł u t w o r z ą c e g o m a t e r i a l n ą
rzeczywistość w e d ł u g idealnego w z o r c a s t a n o w i o d p o w i e d n i w s t ę p d o

4
Por. 27 d 5-28 a 4 oraz 29 b 3-d 3. Wypływało to z epistemologicznego
i ontologicznego dualizmu, którego Platon nigdy nie porzucił.
5
Phil., 27 c 6-29 a 5. (Przekład polski: Fileb, przełożył Władysław Witwicki, Warszawa
1958, s. 46 n.)
6
Leges, 966 d 9-e 4. (Przekład polski: Prawa, przełożyła Maria Maykowska,
Warszawa 960, s. 590.)
FIZYKA 279

p r o p o n o w a n e g o p o s z e r z o n e g o t r a k t a t u o p a ń s t w i e , k t ó r e p o w i n n o być
u k s z t a ł t o w a n e racjonalnie i z o r g a n i z o w a n e w e d ł u g idealnego w z o r c a
o r a z nie p o w i n n o d o p u s z c z a ć przyczyn i r r a c j o n a l n y c h i „ p r z y p a d ­
kowych".

2. Jeśli P l a t o n myślał o swoich t e o r i a c h fizycznych j a k o o „ o p i s a c h


p r a w d o p o d o b n y c h " (siKÓrec Xbyoi), to czy m y m u s i m y przez to
t r a k t o w a ć całe dzieło j a k o „ m i t " ? P o pierwsze, niezależnie o d tego, czy
teorie Timajosa są m i t e m , czy też nie są, m u s i m y je u w a ż a ć za teorię
P l a t o n a : z g a d z a m y się całkowicie z prof. C o r n f o r d e m , k t ó r y o d r z u c a
pogląd A . E . T a y l o r a , j a k o b y Timajos był ze s t r o n y P l a t o n a „fałszerst­
w e m " , s t a n o w i s k i e m „ p i t a g o r e i z m u z piątego w i e k u " , „ r o z m y ś l n ą
p r ó b ą połączenia religii i m a t e m a t y k i pitagorejskiej z biologią E m -
7
p e d o k l e s a " , t a k że „było n i e p r a w d o p o d o b n e , by P l a t o n czuł się
o d p o w i e d z i a l n y za szczegóły jakiejkolwiek z teorii j e g o r o z m ó w c ó w " .
Pomijając j u ż to, że niemożliwe b y ł o b y takie fałszerstwo ze strony
wielkiego i o r y g i n a l n e g o filozofa, z a a w a n s o w a n e g o w latach, trzeba
z a u w a ż y ć , że ani Arystoteles i T e o f r a s t , ani inni s t a r o ż y t n i nie p o z o ­
stawili n a m , n a co wskazuje C o r n f o r d , żadnej w z m i a n k i n a t e m a t
sfałszowanego c h a r a k t e r u dzieła. G d y b y takie zafałszowanie było jego
rzeczywistym z n a m i e n i e m , nie m o g l i b y o n i wszyscy nie wiedzieć o tym,
a czy z drugiej s t r o n y w o l n o n a m p r z y p u s z c z a ć , że g d y b y byli tego
ś w i a d o m i , wszyscy by t o przemilczeli? T o zbyt wiele ż ą d a ć od n a s ,
b y ś m y wierzyli, że p r a w d z i w y sens Timajosa został p o r a z pierwszy
odsłonięty światu w wieku d w u d z i e s t y m . P l a t o n z pewnością zapożyczał
p e w n e myśli od innych filozofów (szczególnie o d pitagorejczyków),
j e d n a k ż e teorie Timajosa są j e g o w ł a s n e .
P o drugie, c h o c i a ż u s t a m i T i m a j o s a P l a t o n w y p o w i a d a w ł a s n e teorie,
stanowią o n e , j a k widzieliśmy, „ o p i s y p r a w d o p o d o b n e " i nie należy ich
o d b i e r a ć j a k o ściśle n a u k o w y c h relacji z tej prostej p r z y c z y n y , że P l a t o n
nie u w a ż a ł , iż t a k a ścisła relacja n a u k o w a jest w ogóle m o ż l i w a . N i e
tylko m ó w i , że p o w i n n i ś m y p a m i ę t a ć , iż „ m a m y t y l k o n a t u r ę l u d z k ą "
i „ w y p a d a się n a m z a d o w o l i ć opowieścią o p e w n y c h r y s a c h p r a w ­
8
d o p o d o b i e ń s t w a i niczego więcej p o z a t y m nie s z u k a ć " - z k t ó r y c h t o
słów m o ż e w y n i k a ć , że to u ł o m n o ś ć l u d z k a czyni niemożliwą p r a w d z i w ą

7
A Commentary on Plato's Timaeus, s. 18, 19.
8
T/m., 29 d 1-3. (Przekład polski: Timajos, przełożył Władysław Witwicki, Warszawa
1960, s. 38.)
280 PLATON

n a u k ę p r z y r o d n i c z ą - ale p o s u w a się dalej, p o n i e w a ż wyraźnie o d n o s i


tę niemożliwość d o k ł a d n e j n a u k i przyrodniczej d o „ n a t u r y p r z e d ­
m i o t u " . O b r a z y tego, co jest j e d y n i e p r a w d o p o d o b i e ń s t w e m , będą
„ t y l k o o b r a z a m i p r a w d o p o d o b n y m i " ; „ C z y m jest w s t o s u n k u d o
9
p o w s t a w a n i a byt rzeczywisty, tym w s t o s u n k u d o wiary p r a w d a " .
T e o r i e są więc w y s u w a n e j a k o „ p r a w d o p o d o b n e " czy możliwe, ale to
nie znaczy, że są o n e „ m i t y c z n e " w t y m sensie, iżby były ś w i a d o m i e
z a m i e r z o n e j a k o mające s y m b o l i z o w a ć p e w n ą dokładniejszą teorię,
której z tej lub innej przyczyny P l a t o n nie chce p o d a ć d o w i a d o m o ś c i .
Być m o ż e , iż ten i ó w rys Timajosa jest ś w i a d o m y m s y m b o l i z m e m ,
j e d n a k ż e m u s i m y oceniać k a ż d y p r z y p a d e k s a m w sobie i nie w o l n o
n a m p o p r o s t u o d r z u c a ć całej Platońskiej fizyki j a k o m i t u . C o innego
jest powiedzieć: „ N i e u w a ż a m za m o ż l i w y d o k ł a d n e g o opisu m a t e r i a l ­
n e g o świata, lecz t o , co p o w i e m , jest r ó w n i e l u b bardziej p r a w ­
d o p o d o b n e niż cokolwiek i n n e g o " , a inną rzeczą jest stwierdzić:
„ P r z e d s t a w i a m następujący opis j a k o m i t y c z n e , symboliczne i o b r a ­
zowe wyrażenie p e w n e g o d o k ł a d n e g o opisu, k t ó r y chciałbym za­
t r z y m a ć d l a siebie". Oczywiście, jeśli m a m y o c h o t ę n a z w a ć j a w n i e
„ p r a w d o p o d o b n y " opis „ m i t e m " , to Timajos jest n i m z pewnością,
j e d n a k ż e nie jest o n m i t e m (przynajmniej w całości), jeśli przez „ m i t "
r o z u m i e się symboliczne i o b r a z o w e p r z e d s t a w i e n i e jakiejś p r a w d y ,
w y r a ź n i e postrzeganej przez a u t o r a , lecz z a t r z y m a n e j przez niego dla
siebie. P l a t o n c h y b a postąpił t a k , j a k m o ż n a było najlepiej, i t o właśnie
stwierdził.

3, P l a t o n z a m i e r z a d a ć opis p o w s t a n i a świata. Świat p o s t r z e g a n y


zmysłami jest światem stającym się, a „ t o , c o p o w s t a j e , m u s i p o w s t a w a ć
10
p o d wpływem jakiejś p r z y c z y n y " . C z y n n i k i e m , o k t ó r y tu c h o d z i , jest
1 1
b o s k i M i s t r z czy D e m i u r g . „ W z i ą ł " o n w s z y s t k o , c o z n a j d o w a ł o się
w skłóconym i nieuporządkowanym ruchu, i doprowadził do porządku,
t w o r z ą c m a t e r i a l n y świat w e d ł u g wiecznego w z o r c a idei, i u k s z t a ł t o w a ł
1 2
go j a k o „istotę żywą, mającą d u s z ę i r o z u m " w e d ł u g m o d e l u idealnego
żywego S t w o r z e n i a , tj. formy zawierającej w sobie formy „ r o d u b o g ó w
niebieskich, istot skrzydlatych, k t ó r e latają p o p o w i e t r z u , rodzaju

9
Tamże, 29 c 1-3. (Przekład polski: dz. cyt., s. 38.)
10
Tamże, 28 c 2-3. (Przekład polski: dz. cyt., s. 37.)
11
Tamże, 30 a 3-4. (Przekład polski: dz. cyt., s. 30, 31.)
12
Tamże, 30 b 1-c 1. (Przekład polski: dz. cyt., s. 39.)
FIZYKA 281
13
mieszkającego w w o d z i e , rodzaju c h o d z ą c e g o p o z i e m i " . P o n i e w a ż
istnieje tylko j e d n a i d e a l n a żywa I s t o t a , D e m i u r g uczynił tylko j e d e n
14
świat.

4. C z y m się k i e r o w a ł D e m i u r g ? D e m i u r g jest d o b r y , „więc chciał żeby


się w s z y s t k o stawało j a k najbardziej p o d o b n e d o n i e g o " , uważając, że
15
p o r z ą d e k jest lepszy niż nieład, i czyniąc w s z y s t k o , j a k najlepiej.
O g r a n i c z o n y był m a t e r i a ł e m , j a k i m i a ł d o swej dyspozycji, lecz czynił
z niego t o , co m o ż n a było uczynić najlepszego, „ a b y wszechświat był
najpiękniejszy w swej n a t u r z e " .

5. J a k m a m y t r a k t o w a ć p o s t a ć D e m i u r g a ? M u s i o n p r z e d s t a w i a ć
przynajmniej b o s k i R o z u m , k t ó r y działa w świecie. J e d n a k nie jest on
Bogiem-Stwórcą. Z Timajosa w y n i k a w y r a ź n i e , że D e m i u r g „wziął"
istniejący wcześniej m a t e r i a ł i uczynił z n i e g o , c o m ó g ł najlepszego:
z pewnością nie m a m o w y o t y m , że stworzył t o z niczego. „ P o w s t a n i e
tego świata - m ó w i P l a t o n - było m i e s z a n e ; świat p o w s t a ł częściowo
1 6
z konieczności a częściowo j a k o synteza u m y s ł u " - k o n i e c z n o ś ć jest
t a k ż e n a z w a n a „przyczyną, k t ó r a się b ł ą k a " . Słowo „ k o n i e c z n o ś ć "
n a t u r a l n i e kojarzy n a m się z p a n o w a n i e m stałego p r a w a , nie t o j e d n a k
ściśle m i a ł P l a t o n n a myśli. Jeśli sięgniemy p o p o g l ą d n a świat
D e m o k r y t a czy E p i k u r a , według k t ó r e g o świat jest z b u d o w a n y z a t o ­
m ó w bez udziału Inteligencji, o t r z y m a m y p r z y k ł a d t e g o , co P l a t o n
r o z u m i a ł przez k o n i e c z n o ś ć , m i a n o w i c i e b r a k celowości, stan, k t ó r y nie
jest u f o r m o w a n y p r z e z Inteligencję. Jeśli t a k ż e p r z y p o m n i m y sobie, że
w systemie a t o m i s t ó w świat zawdzięcza swe p o w s t a n i e „ p r z y p a d ­
k o w e m u " zderzeniu się a t o m ó w , łatwiej b ę d z i e m y m o g l i zrozumieć,
w j a k i s p o s ó b P l a t o n m ó g ł łączyć k o n i e c z n o ś ć z p r z y p a d k o w o ś c i ą czy
„przyczyną, k t ó r a się b ł ą k a " . D l a n a s pojęcia te m o g ą w y d a w a ć się
p r z e c i w s t a w n e , j e d n a k ż e dla P l a t o n a były o n e p o k r e w n e , p o n i e w a ż
o b y d w a oznaczały t o , w czym nie m a u d z i a ł u Inteligencja i ś w i a d o m y
cel. I d l a t e g o P l a t o n m o ż e m ó w i ć w Prawach o tych, k t ó r z y głoszą, że
świat p o w s t a ł „nie za s p r a w ą u m y s ł u (...) nie za s p r a w ą ż a d n e g o b o g a

13
Tamże, 39 e 3-40 a 2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 51.)
14
Tamże, 31 a 2-b 3.
15
Tamże, 29 a 3-30 a 6. (Przekład polski: dz. cyt., s. 38, 39.)
16
Tamże, 47 e 5-48 a 2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 64.)
282 PLATON

ani sztuki, ale sprawiła to (...) n a t u r a i p r z y p a d e k " (tpócjEi Kai xb%r\), czyli
17 18
z konieczności (s£ avayKrjc). A r y s t o t e l e s c h a r a k t e r y z o w a ł taki pogląd
n a świat j a k o przypisywanie światu s p o n t a n i c z n o ś c i (ró aorófiaroy),
chociaż uwzględniając fakt, że r u c h jest s p o w o d o w a n y wcześniejszym
r u c h e m i n n e g o a t o m u , m o ż n a t a k ż e powiedzieć, iż światem p o w o d u j e
konieczność. A z a t e m trzy pojęcia: „ s p o n t a n i c z n i e " , „przez p r z y p a d e k "
i „z k o n i e c z n o ś c i " były pojęciami p o k r e w n y m i . Żywioły, jeśli r o z w a ż a ć
j e s a m e w sobie, zachowują się j a k g d y b y s p o n t a n i c z n i e czy p r z y p a d ­
k o w o , czy w s p o s ó b konieczny, zależnie od o b r a n e g o p u n k t u widzenia,
nie podlegają j e d n a k celowi, jeśli się nie w p r o w a d z i działania r o z u m u .
P l a t o n m o ż e więc m ó w i ć o r o z u m i e „ p r z e k o n u j ą c y m " o konieczności,
tj. sprawiającym, że „ ś l e p e " żywioły służą p l a n o w i i ś w i a d o m e m u
celowi, c h o ć n a w e t m a t e r i a ł jest częściowo n i e p o d a t n y i nie m o ż n a go
w pełni p o d p o r z ą d k o w a ć d z i a ł a n i u r o z u m u ,
D e m i u r g nie był więc ż a d n y m B o g i e m - S t w ó r c ą . P o n a d t o P l a t o n
n a j p r a w d o p o d o b n i e j nigdy nie myślał, że „ c h a o s " kiedykolwiek, w j a ­
k i m ś h i s t o r y c z n y m okresie, faktycznie istniał. W k a ż d y m razie t a k a była
tradycja A k a d e m i i , nie licząc b a r d z o niewielu sprzeciwiających się jej
głosów ( P l u t a r c h i A t t y k ) . C o p r a w d a A r y s t o t e l e s bierze o p o w i e ś ć
o k s z t a ł t o w a n i u świata w Timajosie za o p o w i e ś ć o k s z t a ł t o w a n i u go
w czasie (czy przynajmniej krytykuje go, opierając się n a takiej
interpretacji), j e d n a k w y r a ź n i e w s p o m i n a , że c z ł o n k o w i e A k a d e m i i
głosili, iż opisując tworzenie świata, czynili to jedynie w celach
d y d a k t y c z n y c h , a b y m o ż n a było z r o z u m i e ć świat, bez z a k ł a d a n i a , że
19
kiedykolwiek rzeczywiście zaczynał i s t n i e ć . P o ś r ó d n e o p l a t o n i k ó w
2 0 21
interpretację t a k ą przedstawiali P r o k l o s i Symplicjusz. Jeśli jest o n a
właściwa, t o D e m i u r g jest jeszcze czymś niższym o d B o g a - S t w ó r c y ; jest
s y m b o l e m Inteligencji działającej w świecie, K r ó l e m niebios i ziemi
22
z Fileba. P o n a d t o w a r t o z a u w a ż y ć , że w s a m y m Timajosie P l a t o n
stwierdza, iż: „ R z e c z w t y m , żeby znaleźć t w ó r c ę i ojca tego wszech­
23
świata, ale znalazłszy, m ó w i ć o n i m d o wszystkich - n i e p o d o b n a " . A l e
jeśli D e m i u r g jest postacią symboliczną, to r ó w n i e d o b r z e występujące
w Timajosie o s t r e rozróżnienie p o m i ę d z y D e m i u r g i e m a f o r m a m i m o ż e

17
Leges, 889 c 4-6. (Przekład polski: dz. cyt., s. 446.)
18
Phys., B. 4, 196 a 25.
19
De caelo, 279 b 33.
2 0
1, 382; III, 273.
21
Phys., 1122, 3.
22
Phil., 28 c 7-8.
23
Tim., 28 c 3-5. (Przekład polski: dz. cyt., s. 37.)
FIZYKA 283

być tylko o b r a z o w y m p r z e d s t a w i e n i e m . Zajmując się f o r m a m i , skłania­


liśmy się k u t e m u , co m o ż n a by n a z w a ć n e o p l a t o ń s k ą interpretacją
s t o s u n k u p o m i ę d z y U m y s ł e m , f o r m a m i a J e d n y m , ale d o p u s z c z a l i ś m y
m y ś l , że f o r m y m o g ą b y ć ideami U m y s ł u czy Inteligencji. W k a ż d y m
razie niekoniecznie należy z a k ł a d a ć , iż w i n n o się d o s ł o w n i e p r z y j m o w a ć
o b r a z D e m i u r g a j a k o Boskiego M i s t r z a bytującego p o z a światem
i z a r a z e m całkowicie o d r ę b n e g o od f o r m .

6. C z y m było t o , co „ w z i ą ł " D e m i u r g ? „ T o jest właściwie coś


t a k i e g o , co ł o n e m swym obejmuje w s z y s t k o , co p o w s t a j e - coś j a k b y
24
piastunka". Później P l a t o n opisuje to j a k o „(istniejącą) zawsze
przestrzeń. Jej się z g u b a nie c h w y t a . W s z y s t k o , co powstaje, m a
w niej jakieś miejsce. M o ż n a ją bez p o m o c y z m y s ł ó w uchwycić za
2 5
p o m o c ą r o z u m o w a n i a gorszego g a t u n k u , a wierzyć jej t r u d n o " .
W y d a j e się więc, że przestrzeń nie jest t y m , z czego są u c z y n i o n e
p i e r w o t n e elementy, lecz t y m , w czym się o n e pojawiają. P r a w d ą jest,
że P l a t o n p o r ó w n u j e d o złota m a t e r i a ł , z k t ó r e g o człowiek kształtuje
26
f i g u r y , j e d n a k z a r a z p o t e m m ó w i , że przestrzeń „się nigdy swojej
zdolności nie p o z b y w a . Przyjmuje zawsze w s z y s t k o , a s a m a w ż a d e n
s p o s ó b i n i g d y nie przyjmuje ż a d n e g o k s z t a ł t u p o d o b n e g o d o tych,
27
k t ó r e w nią w c h o d z ą " . M o ż l i w e więc, że przestrzeń czy p o d ł o ż e nie
jest tą materią, z której są u c z y n i o n e p i e r w o t n e j a k o ś c i , lecz t y m ,
w czym się o n e pojawiają.
P l a t o n z a u w a ż a , że o czterech e l e m e n t a c h (ziemi, p o w i e t r z u , ogniu
i wodzie) nie m o ż n a m ó w i ć j a k o o s u b s t a n c j a c h , gdyż n i e u s t a n n i e się
zmieniają: „ T e rzeczy wymykają się, b o nie trwają, s p o d s ł ó w k a »to«
i »to tutaj« i s p o d k a ż d e g o z w r o t u , k t ó r y j e ujmuje j a k o trwałe, j a k b y
28
i s t n i a ł y " . Należy je raczej określić j a k o j a k o ś c i sprawiające swe
pojawienie się w p o d ł o ż u , „w czym (ev co) te rzeczy zawsze tkwią,
29
zjawiają się w t y m i z n o w u s t a m t ą d g i n ą " . A z a t e m D e m i u r g „wziął"
(a) p o d ł o ż e , „ p e w n ą p o s t a ć niewidzialną i bezkształtną, k t ó r a m o ż e
30
przyjąć w s z y s t k o i m a j a k i ś niepojęty k o n t a k t z p r z e d m i o t a m i m y ś l i " ,

24
Tamże, 49 a 5-6. (Przekład polski: dz. cyt., s. 66.)
25
Tamże, 52 a 8-b 2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 71.)
26
Tamże, 50 a 5-b 5.
27
Tamże, 50 b 7-c 2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 68.)
28
Tamże, 49 e 2-4. (Przekład polski: dz. cyt., s. 67.)
29
Tamże, 49 e 7-50 a 1. (Przekład polski: tamże.)
30
Tamże, 51 a 7-b 1. (Przekład polski: dz. cyt., s. 69.)
284 PLATON
o r a z (b) p i e r w o t n e jakości, k t ó r e pojawiają się w p o d ł o ż u i k t ó r e
D e m i u r g kształtuje czy z k t ó r y c h buduje w e d ł u g m o d e l u form.

7. D e m i u r g przystępuje d o n a d a n i a g e o m e t r y c z n y c h k s z t a ł t ó w
czterem p i e r w o t n y m e l e m e n t o m , P l a t o n o g r a n i c z a się jedynie d o
t r ó j k ą t ó w , wybierając trójkąty p r o s t o k ą t n e r ó w n o b o c z n e (połowy
k w a d r a t ó w ) i trójkąty p r o s t o k ą t n e n i e r ó w n o b o c z n e , czyli p o ł o w y
p r o s t o k ą t ó w , z k t ó r y c h mają być z b u d o w a n e k w a d r a t o w e i p r o s t o ­
31
kątne powierzchnie brył. (Jeśli k t o ś z a p y t a ł b y P l a t o n a , dlaczego
zaczyna od t r ó j k ą t ó w , j e g o o d p o w i e d z i ą b y ł o b y , że „jeszcze ich
początki z n a t y l k o b ó g n a wysokości, a z ludzi ten, k t ó r y by b o g u był
32
m i ł y " . W Prawach^ wskazuje, że d o p i e r o w t e d y , kiedy osiągnie się
trzeci w y m i a r , rzeczy stają się „ p o s t r z e g a l n c dla z m y s ł ó w " . A b y
przedstawić zagadnienie, wystarczy zacząć od płaszczyzny, czyli
d r u g i e g o w y m i a r u , a p o z o s t a w i ć bardziej odległe zasady.) Z b u d o w a ­
ne więc zostają bryły - sześcian p r z y p i s a n y jest ziemi (jako najmniej
r u c h o m e j czy t r u d n e j d o p o r u s z e n i a ) , o s t r o s ł u p - ogniowi (jako
„ n a j r u c h l i w s z e m u " , m a j ą c e m u „najostrzejsze pocięte brzegi i najost­
rzejsze języki w k a ż d y m k i e r u n k u " ) , o ś m i o ś c i a n - p o w i e t r z u , a d w u -
34
dziestościan - w o d z i e . Ciała te są t a k d r o b n e , że z o s o b n a ż a d n e
z nich nie jest dla n a s d o s t r z e g a l n e , c h o c i a ż m o ż n a je dostrzec
w masie.
E l e m e n t a r n e bryły, czyli cząsteczki, m o g ą p r z e o b r a z i ć s i ę - i czynią to
- j e d n e w d r u g i e , p o n i e w a ż n a p r z y k ł a d w o d a p o d działaniem o g n i a
m o ż e być r o z b i t a n a tworzące ją trójkąty i te t r ó j k ą t y m o g ą w przestrzeni
połączyć się n a n o w o w tę samą figurę a l b o w r ó ż n e figury. Z i e m i a
j e d n a k s t a n o w i wyjątek, b o c h o c i a ż m o ż n a ją r o z k r u s z y ć , t w o r z ą c e ją
trójkąty ( p r o s t o k ą t n e r ó w n o b o c z n e , czyli p ó ł k w a d r a t y , z k t ó r y c h
powstaje sześcian) są właściwe t y l k o jej, t a k że cząstki ziemi „ n i g d y nie
35
(mogą) przejść w inną p o s t a ć " . A r y s t o t e l e s k w e s t i o n u j e ten wyjątek
uczyniony dla ziemi, gdyż w e d ł u g niego jest o n bezsensowny i nie
36
p o p a r t y o b s e r w a c j ą . (O c z ą s t k a c h m ó w i się j a k o o „ r u c h a c h i innych

31
Por. tamże, 53 c 4 n.
32
Tamże, 53 d 6-7. (Przekład polski: dz. cyt., s. 74.)
33
Leges, 894 a 2-5.
34
Tamże, 55 d 6 n.
35
Tamże, 56 d 5-6. (Przekład polski: dz. cyt., s. 79.)
36
De caelo, 306 a 2.
FIZYKA 285
37 38
s i ł a c h " i w stanie rozdzielenia mają o n e „jakieś t a m swoje ś l a d y " .
T a k więc Ritter m ó w i , że „ m a t e r i ę m o ż n a zdefiniować j a k o to, co
39
działa w p r z e s t r z e n i " . ) Z p i e r w o t n y c h e l e m e n t ó w p o c h o d z ą s u b s t a n ­
cje, j a k i e z n a m y : n a p r z y k ł a d m i e d ź t o „jeden r o d z a j świecących
i k r z e p n ą c y c h p ł y n ó w " zawierający cząstkę ziemi, k t ó r a „kiedy się
i o n postarzeje, i o n a , oddziela się z n o w u o d n i e g o " , staje się
40
w i d o c z n a s a m a dla siebie i n a z y w a się ś n i e d z i ą " . J e d n a k ż e P l a t o n
z a u w a ż a , że w y m i e n i a n i e p o c h o d z e n i a i n a t u r y poszczególnych s u b ­
stancji nie jest niczym więcej j a k t y l k o „ r o z r y w k ą " , „ z a b a w k ą
w życiu w sam r a z i t o r o z u m n ą " , przynoszącą niewinną przyjem­
41
ność.

8. D e m i u r g o d m a l o w a n y jest j a k o stwarzający D u s z ę Świata


(chociaż jest n i e p r a w d o p o d o b n e , by w z a m i e r z e n i u P l a t o n a o b r a z
ten p r z y j m o w a n o d o s ł o w n i e , w Fajdrosie występuje b o w i e m twier­
42
dzenie, że d u s z a jest nie s t w o r z o n a ) , jest m i e s z a n i n ą złożoną
z (a) pośredniej egzystencji (mianowicie pośredniej między nie­
podzielną egzystencją form a p o d z i e l n ą egzystencją, czyli s t a w a n i e m
się rzeczy czysto zmysłowych); (b) pośredniej identyczności; o r a z
43
(c) p o ś r e d n i e g o z r ó ż n i c o w a n i a . P o n i e w a ż nieśmiertelne dusze są
t a k ż e u k s z t a ł t o w a n e przez D e m i u r g a z tych s a m y c h s k ł a d n i k ó w
44
co Dusza Świata, w y n i k a stąd, że z a r ó w n o D u s z a Świata, j a k
i wszystkie nieśmiertelne d u s z e uczestniczą w o b y d w u światach
- w świecie nie zmieniającym się, p o n i e w a ż są nieśmiertelne i in-
teligibilne, i w świecie z m i a n , p o n i e w a ż s a m e żyją i zmieniają
się. G w i a z d y i p l a n e t y mają d u s z e inteligentne, k t ó r e są b o g a m i
45
n i e b i e s k i m i , u c z y n i o n y m i przez D e m i u r g a i o b c i ą ż o n y m i o b o ­
wiązkiem k s z t a ł t o w a n i a śmiertelnych części duszy ludzkiej i ludzkiego
46
c i a ł a . Fajdros m o ż e n a m s u g e r o w a ć , że d u s z e ludzkie n i g d y w rze-

37
Leges, 56 c 4. (Przekład polski: dz. cyt., s. 79.)
38
Tamże, 53 b 2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 73.)
39
Essence, s. 261.
4 0
Leges, 59 c 1-5. (Przekład polski: dz. cyt., s. 83 n.)
41
Tamże, 59 c 5-d 2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 84.)
42
Phaedrus, 246 a 1-2.
43
Tamże, 35 a 1 n. Por. Proclus, II, 155; Cornford, Timaeus, s. 59 n.
44
Tamże, 41 d 4 n.
45
Tamże, 39 e 10-42 a 1.
4 6
Por. 41 a 7-d 3, 42 d 5-e 4.
286 PLATON

czywistości nie m i a ł y p o c z ą t k u i w t y m sensie P r o k l o s interpretuje m y ś l


P l a t o n a , c h o c i a ż w Prawach z a g a d n i e n i e t o , j a k się wydaje, p o z o s t a j e
47
otwarte.
Jeśli c h o d z i o t r a d y c y j n e b ó s t w a g r e c k i e , k t ó r y c h g e n e a l o g i e
p r z e d s t a w i a l i p o e c i , P l a t o n z a u w a ż a , że „ m ó w i ć i p o z n a ć ich
p o c h o d z e n i e , t o p r z e c h o d z i n a s z e siły"; najlepiej j e s t „ p o d d a ć
4 8
się p r a w u i u w i e r z y ć " . P l a t o n b y ł , z d a j e się, a g n o s t y k i e m ,
49
jeśli c h o d z i o istnienie a n t r o p o m o r f i c z n y c h b ó s t w , j e d n a k nie
o d r z u c a ł całkowicie ich istnienia, a w Epinomis przyjmuje istnienie
5 0
p e w n y c h niewidzialnych d u c h ó w (które miały odgrywać znaczną
rolę w greckiej filozofii p o Arystotelesie) p o z a d u c h a m i b o g ó w
niebieskich. P l a t o n z a t r z y m u j e więc t r a d y c y j n y kult, c h o ć o p o ­
wieściom o p o c h o d z e n i u i genealogii b ó s t w greckich przypisuje
m a ł e z n a c z e n i e i p r a w d o p o d o b n i e m a w ą t p l i w o ś c i , czy b ó s t w a
te rzeczywiście istniały w takiej p o s t a c i , j a k p o w s z e c h n i e p o j m o w a l i
je G r e c y .

9. D e m i u r g z b u d o w a w s z y wszechświat, s t a r a ł się uczynić go c o r a z


bardziej p o d o b n y m d o j e g o w z o r c a , Żywej I s t o t y , czyli B y t u . O t ó ż jest
O n a wieczna. J e d n a k ż e „ n i e b y ł o rzeczą m o ż l i w ą , żeby tę n a t u r ę
całkowicie p r z y s t o s o w a ć d o w s z e c h ś w i a t a , k t ó r y został z r o d z o n y . W i ę c
umyślił z r o b i ć pewien r u c h o m y o b r a z wieczności i p o r z ą d k u j ą c wszech­
świat r o b i r ó w n o c z e ś n i e wiekuisty o b r a z wieczności, k t ó r a t r w a w j e d ­
51
ności, o b r a z idący m i a r o w o , k t ó r y m y n a z y w a m y c z a s e m " . C z a s jest
r u c h e m sfery i D e m i u r g d a ł człowiekowi jaśniejące słońce, by w y p o s a ż y ć
go w j e d n o s t k ę czasu. J a s n o ś ć s ł o ń c a w p o r ó w n a n i u z jasnością i n n y c h
ciał niebieskich u m o ż l i w i a człowiekowi o d r ó ż n i a n i e d n i a o d n o c y .

10. N i e b ę d z i e m y z a j m o w a ć się szczegółami d o t y c z ą c y m i u k s z t a ł ­


t o w a n i a ciała ludzkiego i j e g o zdolności czy u k s z t a ł t o w a n i a zwierząt itp.
W y s t a r c z y w s p o m n i e ć , j a k P l a t o n p o d k r e ś l a ich c e l o w o ś ć , n a p r z y k ł a d
w swej ciekawej obserwacji, że „ p o n i e w a ż b o g o w i e u w a ż a l i , że p r z ó d jest

4 7
781 e 6-782 a 3.
48
Tim., 40 d 6-41 a 3.
4 9
Por. Phaedrus, 246 c 6-d 3.
5 0
984 d 8-e 3.
51
Tim., 37 d 3-7. (Przekład polski: dz. cyt., s. 47 n.)
FIZYKA 287

godniejszy od tyłu i raczej się d o rządzenia n a d a j e , więc w tę stronę


52
p r z e w a ż n i e nasz c h ó d s k i e r o w a l i " .
A o t o k o n k l u z j a całej opowieści o k s z t a ł t o w a n i u świata: „Śmiertelne
i nieśmiertelne istoty żywe m a w sobie i n a p e ł n i o n y jest nimi ten świat,
istota żywa, widzialna, widzialne rzeczy obejmująca, o b r a z swojego
t w ó r c y , b ó g d o s t r z e g a l n y zmysłami, największy i najlepszy, i najpięk­
niejszy, i n a j d o s k o n a l s z y - stał się ten j e d e n wszechświat i jest
5 3
jednorodzony".

52
Tamże, 45 a 3-5. (Przekład polski: dz. cyt., s. 59.)
53
Tamże, 92 c 5-9.
Rozdział XXV

SZTUKA

I. P I Ę K N O

1. Czy P l a t o n w ogóle cenił p i ę k n o n a t u r y ? N i e m a m y zbyt wiele


m a t e r i a ł u , by w y r o b i ć sobie n a ten t e m a t opinię. J e d n a k ż e n a p o c z ą t k u
1
Fajdrosa znajdujemy opis p r z y r o d y o r a z p o d o b n e g o rodzaju u w a g i n a
1
p o c z ą t k u Praw , chociaż w o b y d w u w y p a d k a c h p i ę k n o scenerii jest
o c e n i a n e raczej z u t y l i t a r n e g o p u n k t u widzenia, j a k o miejsce wy­
tchnienia czy tło dla filozoficznej dyskusji; P l a t o n cenił oczywiście
p i ę k n o człowieka.

2. Czy P l a t o n m i a ł p r a w d z i w e z r o z u m i e n i e d l a sztuk p i ę k n y c h ?
(Pytanie t o rodzi się tylko d l a t e g o , że P l a t o n ze w z g l ę d ó w m o r a l n y c h nie
widział miejsca w idealnym p a ń s t w i e dla d r a m a t u r g ó w i p o e t ó w
epickich, z czego m o g ł o b y w y n i k a ć , że nie cenił p r a w d z i w i e literatury
i sztuki. ( W Rzeczypospolitej P l a t o n p o m i n ą ł większość p o e t ó w z p o w o ­
d ó w metafizycznych, a p r z e d e wszystkim m o r a l n y c h , z pewnością nie
b r a k j e d n a k w s k a z ó w e k , że był o n czuły n a p i ę k n o swych u t w o r ó w .
C h o c i a ż słowa n a p o c z ą t k u Rzeczypospolitej (398) nie b r z m i ą zbyt
sarkastycznie, w wierszu 383 tegoż d i a l o g u S o k r a t e s stwierdza, że
„ m i m o wielkiej p o c h w a ł y , j a k ą m a m y d l a H o m e r a , j e d n a k m u nie
p o c h w a l i m y , że Z e u s m i a ł »sen p o s ł a ć « (kłamliwy) A g a m e m n o n o w i " .
P o d o b n i e P l a t o n k a ż e powiedzieć S o k r a t e s o w i : „ M u s z ę wypowiedzieć,

1
Phaedrus, 230 b n.
2
Leges, 625 b 1-c 2.
TEORIA PIĘKNA 289

j a k k o l w i e k p e w n e z a m i ł o w a n i e , a t a k ż e s z a c u n e k , o d dziecka dla
H o m e r a powzięty, p o w s t r z y m u j e m ó j język. Sądzę przecież, że o n
wszystkich tych dzielnych t r a g i k ó w pierwszym jest nauczycielem i prze­
w o d n i k i e m . Lecz p o n i e w a ż więcej czcić p r a w d ę należy niż o s o b ę , więc
3
w y z n a ć m u s z ę , c o m y ś l ę " . I z n o w u : „ H o m e r największym jest poetą
i pierwszym z t w ó r c ó w tragedii, lecz winieneś r ó w n i e ż wiedzieć, że d o
p a ń s t w a n a s z e g o z dziedziny poezji w o l n o d a ć p r z y s t ę p t y l k o h y m n o m
4
k u czci b o g ó w o r a z pieśniom ludzi szlachetnych s ł a w i ą c y m " . P l a t o n
w y r a ź n i e m ó w i , że jeśli tylko poezja i inne sztuki u d o w o d n i ą swój tytuł
d o t e g o , by je d o p u ś c i ć w d o b r z e u r z ą d z o n y m p a ń s t w i e , „serdecznie ją
[poezję] przyjmiemy, gdyż jej czar z w ł a s n e g o z n a m y d o ś w i a d c z e n i a ;
j e d n a k ż e b y ł o b y bezbożnością stać się zdrajcą względem tego, co
5
p r z e m a w i a za p r a w d ą " .
G d y p a m i ę t a się o t y m , niemożliwe się staje u z n a n i e P l a t o n a za w r o g a
sztuk i literatury. A gdyby k t o ś s u g e r o w a ł , że h o ł d y o d d a w a n e przez
P l a t o n a p o e t o m są j e d y n i e wstrzemięźliwą k o n w e n c j o n a l n ą d a n i n ą ,
m o ż e m y w s k a z a ć n a j e g o własne a r t y s t y c z n e osiągnięcia. G d y b y sam
P l a t o n nie m i a ł w sobie w najmniejszym s t o p n i u d u c h a artysty, m o ż n a
by sądzić, że j e g o w z m i a n k i o u r o k u p o e t ó w były j e d y n i e k o n w e n c j o n a l ­
n e , czy n a w e t że w ich tonie krył się s a r k a z m . A l e gdy w y p o w i a d a je
a u t o r Uczty czy Fedona, t o d o p r a w d y zbyt d a l e k o p o s u n i ę t e wydaje się
przypuszczenie, j a k o b y p o t ę p i a n i e przez niego sztuki i literatury, czy
przynajmniej s u r o w e ich o g r a n i c z a n i e , w y n i k a ł o z b r a k u wrażliwości
estetycznej.

3. J a k a była P l a t o ń s k a teoria p i ę k n a ? N i e p o d l e g a kwestii, że P l a t o n


u z n a w a ł o b i e k t y w n ą rzeczywistość p i ę k n a . Z a r ó w n o w Hippiaszu
Większym, j a k i w Uczcie przyjmuje się, że wszystkie p i ę k n e rzeczy są
p i ę k n e dzięki uczestnictwu w u n i w e r s a l n y m Pięknie, w s a m y m Pięknie.
K i e d y więc S o k r a t e s z a u w a ż a : „Jest więc p i ę k n o czymś rzeczywistym",
6
H i p p i a s z replikuje: „ I s t o t n i e , ale c z e m u p y t a s z ? "
Oczywistą konsekwencją takiej d o k t r y n y jest przyjęcie istnienia
s t o p n i p i ę k n a . Jeśli b o w i e m p i ę k n o istnieje realnie, p i ę k n e rzeczy będą

3
Rep., 595 b 9-c 3. (Przekład polski: Rzeczpospolita, przełożył Stanisław Lisiecki,
Kraków 1928, s. 566.)
4
Tamże, 607 a 2-5. (Przekład polski: dz. cyt., s. 592.)
5
Tamże, 607 c 3-8. (Przekład polski: dz. cyt., s. 593.)
6
H. M., 287 c 8-d 2.
290 PLATON

bardziej l u b mniej zbliżały się d o tej o b i e k t y w n e j n o r m y . W Hippiaszu


Większym p o j a w i a się więc pojęcie względności. Najpiękniejsza m a ł p a
będzie s z p e t n a w p o r ó w n a n i u z p i ę k n y m człowiekiem, a piękny g a r n e k
będzie szpetny w p o r ó w n a n i u z p i ę k n ą kobietą. T a o s t a t n i a z kolei
będzie s z p e t n a w p o r ó w n a n i u z j a k i m k o l w i e k b ó s t w e m . Jeśli j e d n a k
chodzi o s a m o P i ę k n o , nie m o ż n a z a k ł a d a ć - dzięki t e m u , że przez
uczestnictwo w nim wszystkie rzeczy są p i ę k n e - iż jest to coś, co „nie jest
7
ani o d r o b i n ę więcej p i ę k n e niż s z p e t n e " . Jest raczej czymś, co „ a n i nie
jest z jednej s t r o n y piękne, a z drugiej szpetne, ani raz tylko takie, a drugi
raz o d m i e n n e , ani takie w p o r ó w n a n i u z c z y m k o l w i e k , a z czym i n n y m
inne, ani też dla j e d n e g o p i ę k n e , a dla d r u g i e g o szpetne. (...) [Jest to]
8
tylko p i ę k n o s a m o w sobie niezmienne i w i e c z n e " .
W y n i k a z tego także, że t o najwyższe P i ę k n o , b ę d ą c a b s o l u t n e i b ę d ą c
ź r ó d ł e m wszelkiego uczestniczącego w nim p i ę k n a , nie m o ż e być ż a d n ą
piękną rzeczą, więc nie m o ż e być m a t e r i a l n e ; m u s i b y ć p o n a d z m y s ł o w e
i n i e m a t e r i a l n e . A z a t e m jeśli p r a w d z i w e P i ę k n o jest p o n a d z m y s ł o w e ,
p i ę k n e dzieła sztuki i literatury z konieczności, niezależnie o d tego, c o n a
ten t e m a t by się m y ś l a ł o , b ę d ą zajmowały względnie niski szczebel n a
d r a b i n i e p i ę k n a , gdyż są m a t e r i a l n e , a P i ę k n o s a m o jest niematerialne;
p i ę k n e rzeczy odwołują się d o z m y s ł ó w , p o d c z a s gdy a b s o l u t n e P i ę k n o
odwołuje się d o intelektu (a w istocie d o r o z u m n e j woli, jeśli uwzględ­
n i m y P l a t o ń s k i e pojęcie E r o s a ) . C o p r a w d a n i k t nie będzie chciał
k w e s t i o n o w a ć wspaniałości idei P l a t o n a w z n o s z e n i a się o d rzeczy
z m y s ł o w y c h d o „ b o s k i e g o i czystego p i ę k n a s a m e g o w s o b i e " , ale
d o k t r y n a o p o n a d z m y s ł o w y m pięknie (jeśli nie jest zwykłą analogią)
b a r d z o u t r u d n i a s f o r m u ł o w a n i e definicji p i ę k n a , k t ó r a s t o s o w a ł a b y się
d o p i ę k n a we wszelkich j e g o p r z e j a w a c h .
W Hippiaszu Większym p o j a w i a się m y ś l , że „ p i ę k n e m będzie t o , co
9
jest p r z y d a t n e " . A z a t e m p i ę k n o t o s k u t e c z n o ś ć : skuteczny t r ó j -
rzędowiec czy s k u t e c z n a instytucja będą p i ę k n e dzięki swej s k u t e c z n o ­
ści. W j a k i m sensie należy p r z e t o u w a ż a ć Najwyższe P i ę k n o za
p o ż y t e c z n e czy skuteczne? W i n n o o n o być, jeśli t e o r i a m a być k o n s e k ­
w e n t n a , A b s o l u t n ą Użytecznością czy Skutecznością - c o , j a k m o ż n a
z a u w a ż y ć , jest pojęciem t r u d n y m d o przyjęcia. S o k r a t e s j e d n a k ż e

7
H. M., 289 c 3-5. (Przekład polski: Hippiasz Większy, przełożył Władysław Witwicki,
Warszawa 1958, s. 87.)
8
Sympos., 211 a 2-b 2. (Przekład polski: Uczta, przełożył Władysław Witwicki,
Warszawa 1957, s. 119.)
9
H. M., 295 c 1 n. (Przekład polski: dz. cyt., s. 98.)
TEORIA PIĘKNA 291

w p r o w a d z a p e w n e zastrzeżenie. P y t a : Jeśli t o , co jest p i ę k n e , jest


p o ż y t e c z n e lub skuteczne, to czy jest t a k i e d l a t e g o , że jest p o ż y t e c z n e dla
d o b r e g o celu czy dla złego, czy też d l a j e d n e g o i drugiego? S o k r a t e s nie
przyjmie myśli, że t o , co jest s k u t e c z n e d l a złego celu, jest p i ę k n e , m u s i
więc być t a k , że p i ę k n e jest t o , co jest p o ż y t e c z n e dla d o b r e g o celu, c o jest
d l a ń p r a w d z i w i e k o r z y s t n e . Jeśli j e d n a k t o , co piękne, jest k o r z y s t n e , tj.
r t a k i e , że w y t w a r z a coś d o b r e g o , t o p i ę k n o 1 d o b r o nie m o g ą być t y m
""samym, p o d o b n i e j a k t y m s a m y m nie m o g ą b y ć p r z y c z y n a i jej skutek.
P o n i e w a ż j e d n a k S o k r a t e s nie jest s k ł o n n y z a a k ć e p t ^
t o , co jest p i ę k n e , nie jest j e d n o c z e ś n i e d o b r e , w y s u w a m y ś l , że p i ę k n e
jest t o , co daje p r z y j e m n o ś ć o k u i u c h u - n a p r z y k ł a d piękni ludzie,
Tcolorowe w z o r y , o b r a z y , posągi, m u z y k a , poezja, p r o z a . Określenie
takie oczywiście nie z g a d z a się całkowicie z n a d a n i e m najwyższemu
P i ę k n u cechy niematerialności, p o z a t y m p o c i ą g a z a sobą jeszcze inną
t r u d n o ś ć . T o , co daje p r z y j e m n o ś ć za p o ś r e d n i c t w e m w z r o k u , nie m o ż e
być p i ę k n e p o p r o s t u d l a t e g o , że p r z y c h o d z i za p o ś r e d n i c t w e m w z r o k u ,
gdyż w ten s p o s ó b piękny t o n nie b y ł b y piękny: nie m o ż e też j a k i ś t o n
być piękny d l a t e g o , że daje p r z y j e m n o ś ć zmysłowi słuchu, gdyż w t a k i m
razie p o s ą g , k t ó r y się widzi, lecz k t ó r e g o się nie słyszy, nie byłby piękny.
P r z e d m i o t y więc, k t ó r e sprawiają estetyczną p r z y j e m n o ś ć w z r o k o w i czy
słuchowi, m u s z ą mieć j a k ą ś w s p ó l n ą cechę, k t ó r a czyni j e p i ę k n y m i ,
a k t ó r a należy d o o b u . J a k a jest t a w s p ó l n a cecha? Czy jest to m o ż e
„ p r z y j e m n o ś ć p r z y n o s z ą c a k o r z y ś ć " , s k o r o p r z y j e m n o ś ć w z r o k u i słu­
c h u są „najniewinniejszymi i najlepszymi p r z y j e m n o ś c i a m i " ? Jeśli t a k
b y b y ł o , t o , m ó w i S o k r a t e s , wrócilibyśmy d o d a w n e g o s t a n o w i s k a , że
p i ę k n o nie m o ż e być d o b r e ani t o , co d o b r e , nie m o ż e być p i ę k n e .
G d y b y przyjąć powyższe określenie p i ę k n a , b y ł o b y to niezgodne
z o g ó l n y m metafizycznym s t a n o w i s k i e m P l a t o n a . Jeśli P i ę k n o jest
t r a n s c e n d e n t a l n ą formą, j a k m o g ł o b y b y ć t y m , c o daje przyjemność
10
z m y s ł o m w z r o k u i słuchu? W Fajdrosie P l a t o n o ś w i a d c z a , że jedynie
p i ę k n o w o d r ó ż n i e n i u od m ą d r o ś c i m a przywilej m a n i f e s t o w a n i a się
z m y s ł o m . J e d n a k ż e czy j a w i się o n o przez t o , c o s a m o jest p i ę k n e , czy też
inaczej? Jeśli się nie przejawia, j a k m o ż e istnieć rzeczywiste przejawianie
się? Jeśli zaś manifestuje się, to czy z m y s ł o w e i p o n a d z m y s ł o w e przejawy
p i ę k n a j e d n o c z ą się w jakiejś wspólnej definicji, czy nie j e d n o c z ą ? Jeśli się
jednoczą, t o w jakiej definicji? P l a t o n w rzeczywistości nie oferuje
ż a d n e g o określenia, k t ó r e by o b e j m o w a ł o o b a rodzaje p i ę k n a . W Filebie
m ó w i o prawdziwej przyjemności rodzącej się z p i ę k n y c h kształtów,

10
Pheadrus, 250 d 6-8.
292 PLATON

b a r w i d ź w i ę k ó w o r a z wyjaśnia, że m ó w i o „liniach p r o s t y c h i krzy­


w y c h " i o „ t a k i c h d ź w i ę k a c h , k t ó r e są czyste i ł a g o d n e i wydają j e d e n
czysty t o n " . „ O n e nie są p i ę k n e ze względu n a coś i n n e g o , t y l k o s a m e
11
w s o b i e " . W p r z y t o c z o n y m miejscu P l a t o n w p r o w a d z a rozróżnienie
m i ę d z y przyjemnością związaną z p o s t r z e g a n i e m p i ę k n a i s a m y m
p i ę k n e m . J e g o słowa należy o d c z y t y w a ć w p o w i ą z a n i u z j e g o p ó ź n i e j ­
szym oświadczeniem, że „ u t r z y m a n i e się w m i e r z e i p r o p o r c j o n a l n o ś ć to
12
wszędzie jest t o s a m o , co p i ę k n o ś ć i d z i e l n o ś ć " ( c n o t a ) , z czego w y n i k a ,
że p i ę k n o p o l e g a n a pzzpibzr]^ Kai aupcj^erpia. Być m o ż e P l a t o n jest tu
bliski j a k nigdy p o d a n i u definicji p i ę k n a , k t ó r a s t o s o w a ł a b y się d o
p i ę k n a z m y s ł o w e g o i p o n a d z m y s ł o w e g o (z pewnością przyjmował, że
istnieją o b a i że j e d n o jest k o p i ą d r u g i e g o ) , jeśli j e d n a k u w z g l ę d n i m y
u w a g i o pięknie rozsiane w d i a l o g a c h , b y ć m o ż e będziemy zmuszeni
przyjąć, że P l a t o n b ł ą k a się „ p o m i ę d z y t a k wielu k o n c e p c j a m i , w ś r ó d
k t ó r y c h - m o ż n a powiedzieć - m a p r z e w a g ę t a , że P i ę k n o u t o ż s a m i a się
1 3
z D o b r e m " , chociaż definicja o f e r o w a n a w Filebie m o g ł a b y się
w y d a w a ć najbardziej obiecująca.

II. P L A T O Ń S K A T E O R I A S Z T U K I

1. P l a t o n m ó w i , że źródła sztuki należy s z u k a ć w naturalnym


14
instynkcie w y r a ż a n i a s i ę .

2. W aspekcie metafizycznym, czyli w swej istocie, s z t u k a jest


n a ś l a d o w n i c t w e m . F o r m a jest w z o r c e m , a r c h e t y p e m ; p r z e d m i o t
n a t u r a l n y jest p r z y k ł a d e m fiifiriaic. I t a k n a p r z y k ł a d o b r a z człowieka
jest k o p i ą czy n a ś l a d o w n i c t w e m n a t u r a l n e g o p o s z c z e g ó l n e g o człowie­
k a . Jest więc n a ś l a d o w a n i e m n a ś l a d o w n i c t w a . P r a w d y j e d n a k ż e
należy s z u k a ć w s p o s ó b właściwy w formie; dzieło a r t y s t y jest

11
PhiL, 51 b 9-c 7. (Przekład polski: Fileb, przełożył Władysław Witwicki, Warszawa
1958, s. 93.)
12
Tamże, 64 e 6-7.
13
Benedetto Croce, Aesthetic, s. 165, 166. (Drugie wydanie, przeł. Douglas Ainslie,
Macmillan, 1929.)
14
Por. Leges, 653-654, 672 b 8-c 6.
TEORIA SZTUKI 293

o d p o w i e d n i o o d d a l o n e o d w a s t o p n i e od p r a w d y . Stąd P l a t o n , k t ó r y
n a d e w s z y s t k o interesował się p r a w d ą , był z m u s z o n y niżej cenić
sztukę, niezależnie o d tego, j a k b a r d z o m ó g ł o d c z u w a ć p i ę k n o
i wdzięk rzeźb, m a l a r s t w a czy literatury. T e n n e g a t y w n y s t o s u n e k d o
sztuki ujawnia się w y r a ź n i e w Rzeczypospolitej', gdzie P l a t o n o d n o s i
15
się d o m a l a r z y , t r a g i k ó w i t p . C z a s a m i j e g o u w a g i są nieco komicz­
n e , n a p r z y k ł a d kiedy z a u w a ż a , że m a l a r z n a w e t nie kopiuje
p r z e d m i o t ó w d o k ł a d n i e , b ę d ą c tylko n a ś l a d o w c ą p o z o r u , a nie
16
f a k t u . M a l a r z malujący łóżko m a l u j e je jedynie z j e d n e g o p u n k t u
widzenia, t a k j a k j a w i się o n o b e z p o ś r e d n i o z m y s ł o m ; p o e t a p o r t ­
retuje leczenie, wojnę i t a k dalej bez żadnej rzeczywistej wiedzy
o rzeczach, o k t ó r y c h m ó w i . Płynie stąd wniosek, że „ s z t u k a
1 7
n a ś l a d o w c z a m u s i z n a j d o w a ć się d a l e k o o d p r a w d y " . Znajduje się
o n a „ d w a stopnie poniżej rzeczywistości i całkiem ł a t w o jest ją
t w o r z y ć bez żadnej znajomości p r a w d y , gdyż jest zw7kłym p o d o b i e ń ­
18
s t w e m , a nie rzeczywistością" . Człowiek, k t ó r y p o ś w i ę c a życie n a
tworzenie tego cienia rzeczywistości, w d a ł się w b a r d z o złe przedsię­
wzięcie.
W Prawach p o j a w i a się nieco przychylniejszy sąd n a t e m a t sztuki,
chociaż P l a t o n nie zmienił swego metafizycznego s t a n o w i s k a . M ó w i ą c ,
że wspaniałości m u z y k i nie należy o c e n i a ć jedynie n a p o d s t a w i e liczby
przyjemnych d o z n a ń zmysłowych, d o d a j e , że t y l k o m u z y k a n a c e c h o w a ­
1 9
n a p r a w d z i w ą wzniosłością „jest n a ś l a d o w n i c t w e m d o b r a " . 1 z n o w u :
„ C i więc, k t ó r z y najpiękniejszej pieśni poszukują i m u z y , p o s z u k i w a ć
m u s z ą , j a k się okazuje, nie tej, k t ó r a jest p r z y j e m n a , ale tej, k t ó r a jest
d o b r a . D o b r e zaś n a ś l a d o w n i c t w o p o l e g a n a t y m , ażeby w z ó r w jego
20
p r o p o r c j a c h i cechach o d t w o r z o n y był j a k n a j w i e r n i e j " . P l a t o n cały
czas pojmuje m u z y k ę j a k o sztukę n a ś l a d o w c z ą ( „ k a ż d y , jeżeli idzie
o sztukę m u z y c z n ą , zgodzić się m u s i z pewnością n a t o , że w e wszystkich
jej dziełach m a m y d o czynienia z n a ś l a d o w a n i e m i o d t w a r z a n i e m
c z e g o ś " ) , lecz d o p u s z c z a myśl, iż n a ś l a d o w a n i e m o ż e b y ć „ p r a w d z i w e " ,
jeżeli oddaje rzecz n a ś l a d o w a n ą możliwie najlepiej w swym ś r o d o w i s k u .
Jest g o t ó w d o p u ś c i ć m u z y k ę i s z t u k ę w p a ń s t w i e nie tylko ze względu n a

15
Rep., 597 c 11 i n.
16
Tamże, 597 e 10 n.
17
Tamże, 598 b 6. (Przekład polski: dz. cyt., s. 59.)
18
Tamże, 598 e 6-599 a 3.
19
Leges, 668 a 9-b 2.
20
Tamże, 668 a 9-b 2. (Przekład polski: Prawa, przełożyła Maria Maykowska,
Warszawa 1960, s. 78.)
294 PLATON

21
ich cele w y c h o w a w c z e , lecz t a k ż e dla „niewinnej p r z y j e m n o ś c i " , ale
n a d a l p o d t r z y m u j e ogólną teorię sztuki n a ś l a d o w c z e j , a t o , że P l a t o n a
idea n a ś l a d o w n i c t w a była nieco ciasna i d o s ł o w n a , m u s i być j a s n e dla
k a ż d e g o , k t o czyta d r u g ą księgę Praw (choć t r z e b a p r z y z n a ć , że a b y
uczynić muzykę sztuką naśladowczą, t r z e b a t a k poszerzyć r o z u m i e n i e
n a ś l a d o w n i c t w a , by mieściło o n o w sobie s y m b o l i z m . N a ś l a d o w c z o ś ć
m u z y k i jest oczywiście d o k t r y n ą w s p ó l n ą z a r ó w n o d l a Rzeczypospolitej,
j a k i Praw). Pojęcie n a ś l a d o w n i c t w a p r o w a d z i P l a t o n a d o wyznaczenia
cech, j a k i e winien mieć d o b r y k r y t y k , a więc m u s i o n : (a) wiedzieć, j a k i e
z założenia m a być n a ś l a d o w n i c t w o ; (b) wiedzieć, czy jest o n o bliskie
p r a w d y , czy nie; o r a z (c) wiedzieć, czy d o b r z e zostało w y r a ż o n e
22
w słowach, m e l o d i a c h i r y t m a c h .
Należy z a u w a ż y ć , że d o k t r y n a ^i^rjaic w s k a z y w a ł a b y , iż dla P l a t o n a
s z t u k a bezwzględnie m a własną sferę. P o d c z a s gdy emaTfffirj o d n o s i
się d o p o r z ą d k u idei, a SóCa d o p o s t r z e g a l n e g o p o r z ą d k u p r z e d m i o t ó w
n a t u r a l n y c h , eiKaaia d o t y c z y p o r z ą d k u w y o b r a ż e n i o w e g o . Dzieło
sztuki jest w y t w o r e m w y o b r a ź n i i z w r a c a się d o e m o c j o n a l n e g o
e l e m e n t u w człowieku. N i e m o ż n a twierdzić, że n a ś l a d o w c z y c h a r a k t e r
sztuki p o d k r e ś l a n y przez P l a t o n a o z n a c z a ł czysto fotograficzne o d ­
tworzenie, m i m o że słowa P l a t o n a o „ p r a w d z i w y m " n a ś l a d o w a n i u
wskazują, że t a k o tym często myślał. P o pierwsze, p r z e d m i o t
n a t u r a l n y nie jest fotograficzną k o p i ą idei, gdyż idea należy d o
jednego porządku, a postrzegany naturalny przedmiot d o innego,
z czego w y n i k a , że dzieło sztuki niekoniecznie m u s i być zwykłą
r e p r o d u k c j ą n a t u r a l n e g o p r z e d m i o t u . Jest o n o dziełem w y o b r a ź n i
twórczej. I z n o w u , p o d k r e ś l a n i e przez P l a t o n a n a ś l a d o w c z e g o c h a ­
r a k t e r u m u z y k i nie czyni z a s a d n y m , j a k j u ż w s p o m n i e l i ś m y , p r z y ­
puszczenia, że n a ś l a d o w n i c t w o z a s a d n i c z o o z n a c z a zwykłe f o t o g r a ­
ficzne o d t w a r z a n i e . M a m y t u raczej d o czynienia z w y o b r a ż e n i o w y m
s y m b o l i z m e m i właśnie z tego p o w o d u m u z y k a nie stwierdza p r a w d y
czy fałszu, lecz jest i m a g i n a c y j n a i s y m b o l i c z n a , nosi a u r e o l ę p i ę k n a
i z w r a c a się d o e l e m e n t u e m o c j o n a l n e g o w człowieku.
U c z u c i a ludzkie są r o z m a i t e , j e d n e p o ż y t e c z n e , drugie szkodliwe.
R o z u m m u s i więc d e c y d o w a ć , j a k ą s z t u k ę należy d o p u ś c i ć , a j a k ą
wykluczyć. F a k t zaś, że P l a t o n z d e c y d o w a n i e zezwala w Prawach n a
d o p u s z c z e n i e w p a ń s t w i e r o z m a i t y c h f o r m sztuki, świadczy o t y m , że
s z t u k a zajmuje szczególne miejsce w ludzkiej działalności, c h o ć m o ż e nie

21
Tamże, 668 b 4-7.
22
Tamże, 670 d 6-7.
TEORIA SZTUKI 295

jest t o miejsce najważniejsze. Potwierdzają t o s ł o w a P l a t o n a , kiedy p o


odesłaniu d o s t e r e o t y p o w e g o c h a r a k t e r u sztuki egipskiej z a u w a ż a :
„ K t o b y zdołał c h o ć w p e w n y m s t o p n i u pojąć, n a czym p o l e g a
d o s k o n a ł o ś ć pieśni, p o w i n i e n ś m i a ł o , j a k m ó w i ł e m , ująć je w r a m y p r a w
2 3
i u s t a l o n e g o p o r z ą d k u " . N a l e ż y j e d n a k p r z y z n a ć , że P l a t o n nie
u ś w i a d a m i a ł sobie - a jeśli u ś w i a d a m i a ł , to nie p o k a z a ł tego wystar­
czająco - specyficznie b e z i n t e r e s o w n e g o c h a r a k t e r u estetycznej k o n ­
templacji samej w sobie. Z n a c z n i e więcej z a j m o w a ł się e d u k a c y j n y m i
i m o r a l n y m i s k u t k a m i sztuki, k t ó r e niewątpliwie nie są związane
z estetyczną k o n t e m p l a c j ą j a k o taką, ale k t ó r e m i m o w s z y s t k o są realne
i m u s z ą b y ć u w z g l ę d n i a n e przez k a ż d e g o , k t o j a k P l a t o n bardziej ceni
24
zalety m o r a l n e niż estetyczną w r a ż l i w o ś ć .

3. P l a t o n zdaje sobie s p r a w ę z tego, że w e d ł u g p o w s z e c h n e g o


m n i e m a n i a s z t u k a i m u z y k a istnieją p o t o , by d a w a ć przyjemność. Jest
t o j e d n a k p o g l ą d , z k t ó r y m się nie z g a d z a . Rzecz m o ż n a oceniać w e d ł u g
w z o r c a przyjemności tylko wtedy, kiedy nie d o s t a r c z a o n a ż a d n e g o
p o ż y t k u czy p r a w d y , nie niesie z sobą ż a d n e g o „ p o d o b i e ń s t w a "
(odniesienie d o n a ś l a d o w n i c t w a ) , lecz istnieje j e d y n i e ze względu n a
25
związany z nią w d z i ę k . O t ó ż n a p r z y k ł a d m u z y k a reprezentuje
i naśladuje, a d o b r a m u z y k a będzie zawierała „ p r a w d ę n a ś l a d o w n i c t ­
2 6
w a " : d l a t e g o m u z y k a , czy przynajmniej d o b r a m u z y k a , d o s t a r c z a
p e w n e g o rodzaju „ p r a w d y " , a z a t e m nie m o ż e istnieć jedynie dla
związanego z nią w d z i ę k u czy b y ć o s ą d z a n a tylko p r z y s t o s o w a n i u
m i a r y przyjemności dla zmysłów. T o s a m o d o t y c z y i n n y c h sztuk.
W n i o s e k stąd t a k i , że r ó ż n e sztuki m o g ą być d o p u s z c z o n e w p a ń s t w i e ,
p o d w a r u n k i e m , że zajmują swoje miejsce i są p o d p o r z ą d k o w a n e swej
w y c h o w a w c z e j funkcji - tj. d o s t a r c z a n i u użytecznej przyjemności.
P l a t o n w ż a d n y m razie nie z a m i e r z a twierdzić, że sztuki nie dają
przyjemności czy że nie p o w i n n y jej d a w a ć : z g a d z a się, że w p a ń s t w i e
p o w i n n y b y ć „należyte p r a w a o d n o s z ą c e się d o w y c h o w a n i a i z a b a w ,
2 7
k t ó r y m p a t r o n u j ą M u z y " , a n a w e t o ś w i a d c z a , że „ k a ż d y m ą ż i p a c h o -

23
Tamże, 657 b 2-3. (Przekład polski: dz. cyt., s. 58.)
2 4
Jeśli chodzi o dalsze rozważania Platońskiej filozofii sztuki, zob. na przykład artykuł
profesora R. G. Collingwooda, Plato's Philosophy of Art, „Mind" kwiecień 1925.
25
Leges, 667 d 9-e 4.
26
Tamże, 668 b 4-7.
27
Tamże, 656 c 1-3. (Przekład polski: dz. cyt., s. 56.)
296 PLATON

lę, wolny i sługa, niewiasta i m ę ż c z y z n a , cała społeczność s a m a siebie


czarując pieśnią, całej społeczności śpiewać nie p r z e s t a w a ł a t e g o , co
przedstawiliśmy, atoli w j a k i c h ś wciąż i n n y c h p o s t a c i a c h i n a j p r z e r ó ż ­
niejszych o d m i a n a c h , t a k żeby śpiewający zawsze niesyci byli t y c h pieśni
28
i wciąż nimi się cieszyli" .
M i m o iż P l a t o n d o p u s z c z a w Prawach rekreacyjną funkcję sztuk
29
i „ n i e w i n n ą p r z y j e m n o ś ć " , j a k ą o n e dają, z całą oczwistością p o d k r e ś l a
funkcję w y c h o w a w c z ą i m o r a l n ą sztuki, t o , że d o s t a r c z a o n a przyjemności
pożytecznej. Stosunek d o sztuki w Prawachmoże być bardziej liberalny od
p o s t a w y wyrażonej w Rzeczypospolitej, jednakże zasadniczo j e g o p o g l ą d y
nie zmieniają się. J a k w s p o m i n a l i ś m y przy r o z w a ż a n i a c h o p a ń s t w i e ,
w o b y d w u dialogach s u g e r o w a n y jest ścisły n a d z ó r i cenzura sztuki. W t y m
s a m y m miejscu, w k t ó r y m P l a t o n wskazuje, że z należytą u w a g ą należy
o d n o s i ć się d o pouczeń i rozrywki d o s t a r c z a n y c h przez m u z y , zapytuje, czy
w o l n o j e s t , ,poecie uczyć swe chóry, j a k m u się p o d o b a , nie bacząc n a cnoty
30
czy w y k r o c z e n i a " . I n n y m i słowy, s z t u k a d o p u s z c z o n a w p a ń s t w i e m u s i
m i e ć ten odległy s t o s u n e k d o F o r m y ( „ p r a w d ę n a ś l a d o w n i c t w a " via
p r z e d m i o t n a t u r a l n y ) , k t ó r y jest m o ż l i w y w t w o r a c h w y o b r a ź n i . Jeśli go
nie p o s i a d a , s z t u k a będzie nie t y l k o bezużyteczna, lecz szkodliwa i zła.
Jeszcze raz więc staje się j a s n e , że s z t u k a pełni p e w n ą własną f u n k q c , jeśli
n a w e t nie najwyższą, p o n i e w a ż s t a n o w i szczebel w d r a b i n i e w y c h o w a n i a ,
wypełnia l u d z k ą p o t r z e b ę w y r a ż a n i a się o r a z d o s t a r c z a w y t c h n i e n i a
i niewinnej rozrywki, będąc w y r a z e m określonej f o r m y ludzkiej działalno­
ści - działalności związanej z twórczą w y o b r a ź n i ą (choć słowa „ t w ó r c z a "
nie należy r o z u m i e ć w p o w i ą z a n i u z d o k t r y n ą n a ś l a d o w a n i a ) . P l a t o ń s k a
t e o r i a sztuki b y ł a niewątpliwie szkicowa i n i e z a d o w a l a j ą c a , nie m o ż n a
j e d n a k twierdzić, że P l a t o n nie s f o r m u ł o w a ł w ogóle żadnej teorii sztuki.

Nota na temat wpływu Platona

1. P r z y k ł a d P l a t o n a oddziałuje sam w sobie. Życie j e g o p o l e g a ł o n a


c a ł k o w i t y m o d d a n i u się p r a w d z i e , d o t a r c i u d o trwałej, wiecznej i a b ­
solutnej p r a w d y , w k t ó r ą m o c n o i stale wierzył, g o t o w y p o d ą ż y ć t a k j a k
S o k r a t e s wszędzie, gdzie m o ż e p o p r o w a d z i ć r o z u m . Starał się t c h n ą ć tę
wiarę w słuchaczy A k a d e m i i , t w o r z ą c zespół ludzi, k t ó r z y p o d w o d z ą

Tamże, 665 c 2-7. (Przekład polski: dz. cyt., s. 73.)


Tamże, 670 d 7.
Por. 656 c 5-7.
ODDZIAŁYWANIE PLATONA 297

wielkiego nauczyciela m o g l i b y poświęcić się dążeniu d o P r a w d y i D o b ­


ra. C h o ć j e d n a k był wielkim s p e k u l a t y w n y m filozofem, k t ó r e g o celem
było osiągnięcie p r a w d y w dziedzinie intelektualnej, nie był, j a k
widzieliśmy, tylko zwykłym t e o r e t y k i e m . W y k a z y w a ł o g r o m n ą m o r a l n ą
gorliwość i p r z e k o n a n y o rzeczywistości a b s o l u t n y c h m o r a l n y c h w a r t o ­
ści i w z o r c ó w n a k ł a n i a ł ludzi d o m y ś l e n i a o t y m , c o mają najdroższego,
o ich nieśmiertelnej duszy, i d o ćwiczenia się w prawdziwej cnocie, gdyż
tylko o n a m o ż e uczynić ich szczęśliwymi. D o b r e życie o p a r t e n a
wiecznych i a b s o l u t n y c h w z o r c a c h należy p r o w a d z i ć z a r ó w n o w sferze
p r y w a t n e j , j a k i publicznej, m u s i się o n o urzeczywistniać z a r ó w n o
w j e d n o s t c e , j a k i w p a ń s t w i e : P l a t o n o d r z u c a ł z a r ó w n o relatywistyczną
prywatną moralność, jak i oportunistyczną powierzchowną samolubną
p o s t a w ę sofistycznego „ p o l i t y k a " czy teorię, że „siła jest p r a w e m " .
Jeśli życie ludzkie należy wieść p o d władzą r o z u m u w e d ł u g idealnego
wzorca, t o m u s i m y w świecie j a k o całości u z n a ć rzeczywiste działanie
R o z u m u . Całkowicie o d r z u c o n y został ateizm, a p o r z ą d e k w świecie
p r z y p i s a n y B o s k i e m u R o z u m o w i , p o r z ą d k u j ą c e m u k o s m o s według
idealnego w z o r c a i p l a n u . W ten s p o s ó b t o , co urzeczywistnia się
w m a k r o k o s m o s i e , n a p r z y k ł a d r u c h ciał niebieskich, w i n n o także
urzeczywistniać się w człowieku, m i k r o k o s m o s i e . Jeśli człowiek p o d ą ż a
za r o z u m e m i urzeczywistnia w życiu i p o s t ę p o w a n i u ideał, staje się
p o k r e w n y B ó s t w u i osiąga szczęście w życiu d o c z e s n y m i przyszłym.
„ P o z a ś w i a t o w o ś ć " P l a t o n a nie w y p ł y w a z nienawiści d o tego życia, lecz
jest raczej konsekwencją j e g o z d e c y d o w a n e j wiary w rzeczywistość tego,
co Transcendentne i Absolutne.

2. O s o b i s t y w p ł y w P l a t o n a m o ż n a d o s t r z e c , wziąwszy p o d u w a g ę
wTażenie, j a k i e w y w a r ł n a swym wielkim uczniu Arystotelesie, k t ó r y
mówił o Mistrzu jako

O tym wyjątkowym człowieku,


którego imię nie powinno się pojawiać na wargach nikczemników.
Nie mają oni prawa wygłaszać mu pochwał -
jemu, który pierwszy ukazał wyraźnie
słowem i czynem,
że człowiek cnotliwy jest człowiekiem szczęśliwym.
31
Zaiste, nikt z nas nie może mu dorównać.

31
Arist., Frag. 623. (Rose, 1870.)
298 PLATON

Arystoteles s t o p n i o w o o d d a l a ł się o d n i e k t ó r y c h d o k t r y n P l a t o n a , ale


m i m o że r o s ł o j e g o z a i n t e r e s o w a n i e n a u k a m i e m p i r y c z n y m i , n i g d y nie
porzucił metafizyki czy w i a r y w d o b r e życie, k t ó r e g o szczytem jest
p r a w d z i w a m ą d r o ś ć - i n n y m i słowy, nigdy w ogóle nie porzucił s p a d k u
p o P l a t o n i e i nie d a ł o b y się o d e r w a ć j e g o filozofii o d dzieła j e g o
wielkiego p o p r z e d n i k a .

3. Oczywiście o p l a t o n i z m i e w A k a d e m i i i w szkole n e o p l a t o ń s k i e j
p o w i e m y później. P l a t o n i z m za p o ś r e d n i c t w e m n e o p l a t o n i z m u w y w a r ł
w p ł y w n a św. A u g u s t y n a i n a twórczy o k r e s myśli średniowiecznej.
W istocie, chociaż św. T o m a s z z A k w i n u , największy ze s c h o l a s t y k ó w ,
z a a d o p t o w a ł A r y s t o t e l e s a j a k o „ F i l o z o f a " , w systemie j e g o znajduje się
wiele e l e m e n t ó w , k t ó r e m o ż n a odnieść raczej d o P l a t o n a niż d o
A r y s t o t e l e s a . P o n a d t o w czasach r e n e s a n s u A k a d e m i a P l a t o ń s k a we
Florencji s t a r a ł a się w z n o w i ć tradycję p l a t o ń s k ą , a w p ł y w Rzeczypos­
politej P l a t o n a m o ż n a dostrzec w Utopii T o m a s z a M o r e ' a i w Państwie
słońca C a m p a n e l l i .

4. Jeśli c h o d z i o czasy n o w o ż y t n e , w p ł y w P l a t o n a m o ż e nie b y ć n a


pierwszy rzut o k a t a k oczywisty j a k w s t a r o ż y t n o ś c i i w w i e k a c h
średnich. W rzeczywistości j e d n a k P l a t o n jest ojcem czy d z i a d k i e m
całej spirytualistycznej filozofii i całego o b i e k t y w n e g o idealizmu,
a j e g o epistemologia, m e t a f i z y k a i e t y k a p o l i t y c z n a wywarły głęboki,
czy to p o z y t y w n y , czy n e g a t y w n y , w p ł y w n a kolejnych myślicieli.
W świecie współczesnym m o ż n a w s p o m n i e ć o z a i n s p i r o w a n i u P l a t o ­
n e m c h o ć b y t a k i c h myślicieli j a k A . N . W h i t e h e a d czy Nicolai
H a r t m a n n z Berlina.

5. P l a t o n stojący n a czele filozofów e u r o p e j s k i c h nie p o z o s t a w i ł


w y k o ń c z o n e g o systemu. Oczywiście żałujemy, że nie jesteśmy
w p o s i a d a n i u w y k ł a d ó w P l a t o n a i k o m p l e t n e j relacji o j e g o n a ­
u c z a n i u w A k a d e m i i , chcielibyśmy b o w i e m p o z n a ć rozwiązanie
wielu p r o b l e m ó w , k t ó r e zawsze i n t r y g o w a ł y k o m e n t a t o r ó w ; z drugiej
j e d n a k s t r o n y m o ż e m y być p r a w d z i w i e wdzięczni losowi, że nie
doszedł d o n a s ż a d e n w y g ł a d z o n y , j a ł o w y P l a t o ń s k i system (jeśli
taki k i e d y k o l w i e k istniał), k t ó r y m o ż n a b y p o ł k n ą ć w całości
lub odrzucić, to b o w i e m , c o się stało, p o z w o l i ł o n a m znaleźć
ODDZIAŁYWANIE PLATONA 299

w P l a t o n i e , łatwiej być m o ż e niż w i n n y m w y p a d k u , najwyższy


p r z y k ł a d d u c h a filozoficznego. C h o ć P l a t o n nie p o z o s t a w i ł n a m
k o m p l e t n e g o systemu, d a ł n a m z a p r a w d ę p r z y k ł a d s p o s o b u fi­
l o z o f o w a n i a i w z ó r życia p o ś w i ę c o n e g o dążeniu d o p r a w d y i d o b r a .
Rozdział XXVI

STARA A K A D E M I A

Filozofia p l a t o ń s k a nie p r z e s t a w a ł a w y w i e r a ć głębokiego w p ł y w u


w s t a r o ż y t n o ś c i , m u s i m y j e d n a k ż e r o z r ó ż n i a ć p o s z c z e g ó l n e fazy w r o z ­
woju szkoły p l a t o ń s k i e j . S t a r a A k a d e m i a , k t ó r a s k ł a d a ł a się z u c z n i ó w
i t o w a r z y s z y P l a t o n a , t r z y m a ł a się w większym l u b mniejszym s t o p n i u
d o g m a t y c z n y c h treści filozofii M i s t r z a , c h o ć w a r t o podkreślić, że
szczególną u w a g ą d a r z o n o „ p i t a g o r e j s k i e " elementy w j e g o myśli.
W średniej i nowej A k a d e m i i p o c z ą t k o w o d o m i n u j ą a n t y d o g m a t y c z n e
tendencje sceptyczne, c h o ć p o t e m ustępują p r z e d n a w r o t e m d o g m a t y z -
m u t y p u eklektycznego. E k l e k t y z m ten jest b a r d z o w i d o c z n y w średnim
p l a t o n i z m i e , p o k t ó r y m nastąpił w k o ń c o w y m okresie filozofii s t a r o ż y t ­
nej n e o p l a t o n i z m , p r ó b a całkowitej syntezy p i e r w o t n y c h treści p l a t o n i z -
m u z t y m i e l e m e n t a m i , k t ó r e zostały w p r o w a d z o n e w r ó ż n y c h o k r e s a c h ,
syntezy podkreślającej rysy najlepiej h a r m o n i z u j ą c e z o g ó l n y m d u c h e m
czasów.
S t a r a A k a d e m i a obejmuje, w r a z z l u d ź m i t a k i m i j a k Filip z O p u s ,
H e r a k l e i d e s z P o n t u , E u d o k s o s z K n i d o s , w y m i e n i o n y c h tu n a s t ę p c ó w
P l a t o n a n a s t a n o w i s k u k i e r o w n i k ó w szkoły w A t e n a c h : S p e u z y p a
(348/7-339/8), K s e n o k r a t e s a (339/8-315/4), P o l e m o n a (315/4-270/69)
i K r a t e s a (270/69-265/4).
Speuzyp, siostrzeniec P l a t o n a i b e z p o ś r e d n i n a s t ę p c a n a s t a n o w i s k u
scholarchy, z m o d y f i k o w a ł P l a t o ń s k i d u a l i z m , rezygnując z idei j a k o
o d r ę b n y c h o d xa pa&rjpiaTid i pojmując rzeczywistość j a k o składającą się
1
z liczb m a t e m a t y c z n y c h . P l a t o ń s k i e liczby-idee zostały p o n i e c h a n e , lecz
p o d s t a w o w y ^cop/cr^óc p o z o s t a ł . W s k u t e k przyjęcia przez S p e u z y p a
p o s t r z e g a n i a n a u k o w e g o {^Tiioxr\yLoviKr\ dia&rjaic) m ó w i się czasami

1
Frag. 42, a-g.
STARA AKADEMIA 301
2
0 n i m , że odrzucił P l a t o ń s k i d u a l i z m p o z n a n i a i p o s t r z e g a n i a , należy
j e d n a k p a m i ę t a ć , że sam P l a t o n zbliżał się w pewien s p o s ó b d o tej myśli,
g o d z ą c się, że Ibyoc i aiaSrjaic współdziałają w ujęciu idei a t o m u .
T r u d n o jest d o k ł a d n i e stwierdzić, czego nauczali c z ł o n k o w i e Starej
A k a d e m i i , p o n i e w a ż nie licząc Epinomis Filipa z O p u s ż a d n a ich p r a c a
nie doszła d o n a s w całości; p o s i a d a m y jedynie u w a g i A r y s t o t e l e s a o r a z
ś w i a d e c t w a innych s t a r o ż y t n y c h pisarzy. Ale najwyraźniej Speuzyp
u t r z y m y w a ł , że substancje p o c h o d z ą od J e d n e g o i a b s o l u t n e j m n o g o ś c i
o r a z umieszczał D o b r o , czyli rsMa e^/c, n a k o ń c u p r o c e s u s t a w a n i a się,
a nie n a p o c z ą t k u , d o w o d z ą c swej racji n a p o d s t a w i e r o z w o j u roślin
1 zwierząt. P o ś r ó d o ż y w i o n y c h b y t ó w , k t ó r e p o c h o d z ą o d J e d n e g o ,
3
istnieje niewidzialny R o z u m czy B ó g , k t ó r y p r a w d o p o d o b n i e Speuzyp
u t o ż s a m i a ł t a k ż e z D u s z ą Świata. (Być m o ż e m o g ł o t o d o s t a r c z y ć
a r g u m e n t u n a k o r z y ś ć „ n e o p l a t o ń s k i e j " interpretacji P l a t o n a . ) Jeśli
c h o d z i o dusze ludzkie, są o n e nieśmiertelne w swojej integralności.
M o ż n a z a u w a ż y ć , że S p e u z y p i n t e r p r e t o w a ł o p o w i e ś ć o „ s t w o r z e n i u "
w Timajosie j a k o zwykłą f o r m ę w y k ł a d u , a nie j a k o z a m i e r z o n y opis
rzeczywistego s t w o r z e n i a w czasie; świat nie m a p o c z ą t k u czasowego.
T r a d y c y j n y c h b o g ó w u z n a w a ł za siły fizyczne i przez t o naraził się n a
4
zarzut ateizmu.
K s e n o k r a t e s z C h a l c e d o n u , k t ó r y objął p o Speuzypie s t a n o w i s k o
s c h o l a r c h y , u t o ż s a m i a ł idee z m a t e m a t y c z n y m i liczbami i wywodził je
o d J e d n e g o i nieokreślonej D w o i s t o ś c i (pierwsze t o Novc, czyli Z e u s ,
5
ojciec b o g ó w , d r u g i e t o pierwiastek żeński, m a t k a b o g ó w ) . D u s z a
Świata w y t w o r z o n a przez d o d a n i e J a ź n i i I n n e g o d o liczby jest
s a m o p o r u s z a j ą c ą się liczbą. R o z r ó ż n i a j ą c trzy światy - podksiężycowy,
niebieski i p o n a d n i e b i e s k i - K s e n o k r a t e s napełnił je „ d e m o n a m i " ,
z a r ó w n o d o b r y m i , j a k i złymi. D o k t r y n a o złych d e m o n a c h pozwoliła
m u wyjaśniać p o p u l a r n e m i t y , w k t ó r y c h złe czyny p r z y p i s y w a n e są
„ b o g o m " , o r a z istnienie n i e m o r a l n y c h k u l t ó w . M ó g ł b o w i e m m ó w i ć , iż
złe czyny są c z y n a m i złych d e m o n ó w , a n i e m o r a l n e k u l t y kierują się d o
6
tych d e m o n ó w , a nie d o b o g ó w . W r a z ze swym p o p r z e d n i k i e m
K s e n o k r a t e s u t r z y m y w a ł , że r ó w n i e ż n i e r o z u m n e części duszy ( k t ó r a nie
była s t w o r z o n a w czasie) trwają p o śmierci, o r a z w r a z ze swym następcą

2
Np. Praechter, s. 343.
3
Frag. 38-39.
4
Cic, De nat. 2X, I, 13, 32.
5
Frag. 34 n.
6
Frag. 24 n.
302 PLATON

P o l e m o n e m p o t ę p i a ł s p o ż y w a n i e m i ę s a , gdyż, j e g o z d a n i e m , m o g ł o o n o
p r o w a d z i ć d o p a n o w a n i a t e g o , co i r r a c j o n a l n e , n a d t y m , co racjonalne.
P o d o b n i e j a k S p e u z y p i K r a n t o r (w przeciwieństwie zaś d o A r y s ­
totelesa) K s e n o k r a t e s u w a ż a ł , że p i e r w s z e ń s t w o „ p r o s t e g o " n a d „ z ł o ż o ­
7
n y m " w Timajosie jest p i e r w s z e ń s t w e m logicznym, a nie c z a s o w y m .
( P r z y p i s y w a n e A r y s t o t e l e s o w i JJe.pi atójiooy ypa^pL(bv s k i e r o w a n e było
przeciw hipotezie K s e n o k r a t e s a o d e l i k a t n y c h niewidzialnych liniach,
k t ó r y c h istnienie w p r o w a d z i ł j a k o p o m o c w d e d u k o w a n i u w y m i a r ó w
z liczb.)
H e r a k l e i d e s z P o n t u przejął o d p i t a g o r e j c z y k a E k f a n t o s a teorię
głoszącą, że świat s k ł a d a się z cząsteczek, k t ó r e n a z w a ł avapfxoi óyKoi,
p r a w d o p o d o b n i e m a j ą c n a myśli t o , że oddziela je o d siebie przestrzeń.
Z tych cząsteczek m a t e r i a l n y c h działanie B o g a u t w o r z y ł o świat. D u s z a
jest więc cielesna ( s k ł a d a się z eteru, e l e m e n t u d o d a n e g o d o i n n y c h p r z e z
K s e n o k r a t e s a ) . Stwierdzając codziennie o b r o t y Ziemi w o k ó ł własnej
osi, H e r a k l e i d e s u t r z y m y w a ł t a k ż e , że M e r k u r y i W e n u s obracają się
w o k ó ł S ł o ń c a i, j a k się wydaje, w y s u w a ł r ó w n i e ż m y ś l , że m o ż e czynić to
samo Ziemia.
J e d n y m z najsłynniejszych m a t e m a t y k ó w i a s t r o n o m ó w s t a r o ż y t n o ś c i
jest E u d o k s o s ( o k o ł o 497-355 p r z e d C h r . ) . Z filozoficznego p u n k t u
widzenia g o d n y jest u w a g i p r z e z t o , że u t r z y m y w a ł , (a) iż idee
8
są „ z m i e s z a n e " z r z e c z a m i , o r a z (b) p r z y j e m n o ś ć jest najwyższym
9
dobrem.
Pierwszy k o m e n t a r z d o Timajosa P l a t o n a n a p i s a ł K r a n t o r ( o k o ł o
330-270), k t ó r y i n t e r p r e t o w a ł o p o w i e ś ć o „ s t w o r z e n i u " j a k o opis
w y d a r z e n i a p o z a c z a s o w e g o , a nie o d b y w a j ą c e g o się w czasie. Opis
p o d a n y jest w czasie p o p r o s t u ze względu n a s c h e m a t logiczny. W swej
interpretacji K r a n t o r z g o d n y był z a r ó w n o ze S p e u z y p e m , j a k i K s e n o k -
r a t e s e m . W swym TIe.pl nevBovc K r a n t o r głosił d o k t r y n ę o ł a g o d z e n i u
n a m i ę t n o ś c i (metriopatii), przeciwstawiając się s t o i c k i e m u ideałowi
10
apatii.

7
Frag. 54.
8
Metaph., A 9, 991 a 8-19.
9
Eth. Nic, 1101 b 27 n.; 1172 b 9 n.
10
Cic, Acad., 2, 44, 135; Tusc. Disp., 3, 6, 12.
Część IV

ARYSTOTELES
Rozdział XXVII

ŻYCIE I PISMA ARYSTOTELESA

Arystoteles u r o d z i ł się n a p r z e ł o m i e lat 384-383 w Stagirze w Tracji


j a k o syn N i k o m a c h a , l e k a r z a k r ó l a M a c e d o n i i , A m y n t a s a I I . K i e d y
m i a ł o k o ł o s i e d e m n a s t u lat, u d a ł się d o A t e n n a s t u d i a i w r o k u 368/367
został j e d n y m ze słuchaczy A k a d e m i i , w której p r z e z przeszło d w a ­
dzieścia lat m i a ł stały k o n t a k t z P l a t o n e m , aż d o j e g o śmierci w r o k u
348/347 przed C h r . Wstąpił z a t e m d o A k a d e m i i w czasie, kiedy
rozwijała się p ó ź n a d i a l e k t y k a P l a t o n a i w u m y ś l e wielkiego filozofa
k r y s t a l i z o w a ł o się u k i e r u n k o w a n i e religijne. P r a w d o p o d o b n i e j u ż
w t y m czasie (tj. p o śmierci P l a t o n a ) A r y s t o t e l e s z w r a c a ł u w a g ę n a n a u k i
e m p i r y c z n e i b y ć m o ż e j u ż w t e d y w wielu p u n k t a c h o d c h o d z i ł od n a u k
M i s t r z a . N i e m o ż e być j e d n a k m o w y o ż a d n y m r a d y k a l n y m r o z d ź w i ę k u
p o m i ę d z y M i s t r z e m i uczniem, d o p ó k i ten pierwszy jeszcze żył. T r u d n o
sobie w y o b r a z i ć , by Arystoteles p o z o s t a w a ł cały ten czas w A k a d e m i i ,
g d y b y z a j m o w a ł j u ż r a d y k a l n i e o d m i e n n e o d swego M i s t r z a s t a n o w i s k o
filozoficzne. P o n a d t o , n a w e t p o śmierci P l a t o n a Arystoteles ciągle
u ż y w a pierwszej o s o b y liczby m n o g i e j , m ó w i ą c o przedstawicielach
Platońskiej d o k t r y n y o ideach, w y c h w a l a P l a t o n a j a k o człowieka,
„ k t ó r e g o źli ludzie nie mają n a w e t p r a w a sławić i k t ó r y p o k a z a ł w swym
1
życiu i w swych n a u k a c h , j a k j e d n o c z e ś n i e być szczęśliwym i d o b r y m " .
M n i e m a n i a , że Arystoteles był w j a k i m ś rzeczywistym sensie o p o n e n t e m
w A k a d e m i i P l a t o n a i cierniem w b o k u M i s t r z a , nie d a się w ż a d n y m
razie u t r z y m a ć : Arystoteles znalazł w P l a t o n i e p r z e w o d n i k a i przyjacie­
la, dla k t ó r e g o czuł najwyższy p o d z i w , i m i m o że w późniejszych latach
bardziej o sobie dały z n a ć j e g o w ł a s n e z a i n t e r e s o w a n i a n a u k o w e ,
metafizyczne i religijne, n a u k i P l a t o n a w y w a r ł y n a A r y s t o t e l e s a trwały

1
Frag 623. (Rose, Aristotelis fragmenta, Berlin 1870.)
306 ARYSTOTELES

wpływ. W istocie właśnie ta s t r o n a n a u k P l a t o n a m i a ł a dla niego


specjalne znaczenie, b ę d ą c przeciwieństwem j e g o własnych skłonności
d o s t u d i ó w e m p i r y c z n y c h . „ W rzeczywistości ó w m i t c h ł o d n e g o ,
statycznego, n i e z m i e n n e g o i czysto k r y t y c z n e g o Arystotelesa, p o z b a ­
w i o n e g o złudzeń, przeżyć czy historii rozlatuje się doszczętnie p o d
n a p o r e m f a k t ó w d o tej p o r y sztucznie t u s z o w a n y c h ze względu n a ten
2
m i t " . J a k w k r ó t c e z o b a c z y m y przy okazji o m a w i a n i a pism A r y s ­
totelesa, Filozof rozwijał w ł a s n y p u n k t widzenia s t o p n i o w o i tego tylko
m i m o w s z y s t k o m o ż n a było oczekiwać.
P o śmierci P l a t o n a A r y s t o t e l e s opuścił A t e n y w r a z z K s e n o k r a t e s e m
(kierownikiem A k a d e m i i został S p e u z y p , siostrzeniec P l a t o n a , a z nim
A r y s t o t e l e s nie m i a ł w s p ó l n e g o języka; w k a ż d y m razie nie m i a ł z a m i a r u
p o z o s t a ć w A k a d e m i i p o d p o r z ą d k o w a n y jej n o w e m u k i e r o w n i k o w i )
i założył swego rodzaju odgałęzienie A k a d e m i i w A s s o s w T r o a d z i e .
Z r o b i ł tu d u ż e wrażenie n a H e r m i a s z u , w ł a d c y A t a r n e u s u , i poślubił
j e g o siostrzenicę, a z a r a z e m a d o p t o w a n ą c ó r k ę , P y t h i a s . O d d a j ą c się
swym zajęciom n a A s s o s , A r y s t o t e l e s bez w ą t p i e n i a zaczął rozwijać
własne niezależne p o g l ą d y . T r z y lata później u d a ł się d o M i t y l e n y n a
L e s b o s i p r a w d o p o d o b n i e właśnie t a m n a w i ą z a ł s t o s u n k i z T e o f r a s t e m
p o c h o d z ą c y m z E r e s u s n a tejże wyspie, k t ó r y później stał się j e g o
najsłynniejszym uczniem. ( H e r m i a s z zaczął p e r t r a k t o w a ć z Filipem
M a c e d o ń s k i m , k t ó r e m u zaświtała idea helleńskiego zwycięstwa n a d
P e r s a m i . G e n e r a ł perski M e n t o r , d o p u ś c i w s z y się z d r a d y , p o j m a ł
H e r m i a s z a i zawiózł g o d o Suzy, gdzie ten był t o r t u r o w a n y , lecz się nie
z a ł a m a ł . O s t a t n i e j e g o słowa brzmiały: „ P o w i e d z c i e m o i m przyjaciołom
i t o w a r z y s z o m , że nie uczyniłem niczego m i e r n e g o czy n i e g o d n e g o
3
filozofii". A r y s t o t e l e s wygłosił n a j e g o cześć p o e m a t . )
W r o k u 343/342 Filip M a c e d o ń s k i zaprosił A r y s t o t e l e s a d o Pełli,
powierzając m u w y c h o w a n i e swego t r z y n a s t o l e t n i e g o s y n a A l e k s a n d r a .
Ten okres spędzony na dworze macedońskim i próby wywarcia
p r a w d z i w i e m o r a l n e g o w p ł y w u n a m ł o d e g o księcia, k t ó r y m i a ł później
o d e g r a ć t a k w y b i t n ą rolę n a politycznej scenie i przejść d o p o t o m n o ś c i
j a k o A l e k s a n d e r Wielki, w i n n y b a r d z o się przyczynić d o poszerzenia
h o r y z o n t ó w A r y s t o t e l e s a i d o u w o l n i e n i a go o d ciasnych pojęć p r z e ­
ciętnego G r e k a , chociaż efekty nie wydają się t a k wielkie, j a k by m o ż n a
tego oczekiwać; Arystoteles nigdy nie wyzbył się greckiego spojrzenia n a

2
W. Jaeger, Aristotle. Fundamentals of the History of His Development, s. 34. (Przekład
ang. R. Robinsona, Clarendon Press, 1934.)
3
Diog. Laert., 5, 7 i 8.
ŻYCIE I PISMA 307

m i a s t o - p a ń s t w o j a k o n a c e n t r u m życia. K i e d y A l e k s a n d e r wstąpił n a
t r o n w r o k u 336/335, A r y s t o t e l e s opuścił M a c e d o n i ę , gdyż jego
p e d a g o g i c z n a działalność dobiegła j u ż k r e s u , i p r a w d o p o d o b n i e u d a ł się
n a j a k i ś czas d o Stagiry, swego r o d z i n n e g o m i a s t a , k t ó r e A l e k s a n d e r
r o z b u d o w a ł , spłacając d ł u g wdzięczności s w e m u nauczycielowi. P o
p e w n y m czasie związki filozofa z j e g o uczniem osłabły. C h o c i a ż
A r y s t o t e l e s a p r o b o w a ł w pewnej m i e r z e politykę m a c e d o ń s k ą , nie
a k c e p t o w a ł skłonności A l e k s a n d r a d o j e d n a k o w e g o t r a k t o w a n i a G r e ­
k ó w i „ b a r b a r z y ń c ó w " . P o n a d t o w r o k u 327 K a l i s t e n e s , siostrzeniec
A r y s t o t e l e s a , przyjęty n a służbę przez A l e k s a n d r a dzięki r e k o m e n d a c j i
Arystotelesa, został p o d e j r z a n y o udział w spisku i s t r a c o n y .
W r o k u 335/334 Arystoteles p o w r ó c i ł d o A t e n , gdzie założył własną
szkołę. Niezależnie od faktu wieloletniej nieobecności w A t e n a c h rozwój
jego własnych idei niewątpliwie wykluczał jakikolwiek p o w r ó t d o Akademii
ateńskiej. N o w a szkoła p o w s t a ł a w p ó ł n o c n o - w s c h o d n i e j części m i a s t a ,
w Likeionie, n a o b s z a r z e p o ś w i ę c o n y m A p o l l o n o w i L y k e i o s . Szkoła była
t a k ż e z n a n a p o d m i a n e m TlEpinaroc, a jej c z ł o n k o w i e j a k o IIspmaTtjTiKoi
- n a z w a ta wzięła się od zwyczaju p r o w a d z e n i a dyskusji p o d c z a s
s p a c e r o w a n i a t a m i z p o w r o t e m w cieniu k r u ż g a n k ó w lub też stąd, że d u ż o
wykładów głoszono w krużgankach. Szkoła poświęcona była M u z o m . Poza
p r o w a d z e n i e m działalności edukacyjnej i pedagogicznej Liceum m i a ł o , j a k
się wydaje, bardziej niż A k a d e m i a c h a r a k t e r związku czy stowarzyszenia,
w k t ó r y m dojrzali adepci k o n t y n u o w a l i swoje s t u d i a i b a d a n i a ;
w rzeczywistości był t o uniwersytet czy instytut n a u k o w y , w y p o s a ż o n y
w bibliotekę, w k t ó r y m nauczyciele wygłaszali r e g u l a r n i e w y k ł a d y .
W 323 r o k u p r z e d C h r . z m a r ł A l e k s a n d e r Wielki i reakcja w Grecji
p r z e c i w k o zwierzchnictwu m a c e d o ń s k i e m u d o p r o w a d z i ł a d o wysunię­
cia p r z e c i w k o A r y s t o t e l e s o w i - k t ó r y w m ł o d s z y c h l a t a c h był t a k ściśle
związany z wielkim p r z y w ó d c ą - z a r z u t u o aas^eia. Arystoteles u s u n ą ł
się z A t e n (miał powiedzieć, że zrobił t o , by A t e ń c z y c y nie zgrzeszyli
p o w t ó r n i e p r z e c i w k o filozofii) i u d a ł się d o C h a l c y d y n a E u b e i , gdzie
zamieszkał w m a j ą t k u zmarłej m a t k i . W k r ó t c e p o t e m , w r o k u 322/321,
zmarł na jakąś chorobę.

DZIEŁA ARYSTOTELESA

P i ś m i e n n i c t w o A r y s t o t e l e s a p r z y p a d a n a trzy główne okresy: (I) o k r e s


j e g o k o n t a k t ó w z P l a t o n e m ; (II) l a t a działalności w A s s o s i M i t y lenie;
(III) czas, kiedy k i e r o w a ł L i c e u m w A t e n a c h . D z i e ł a t a k ż e dzielą się n a
308 ARYSTOTELES

dwie g r u p y czy rodzaje: (1) p r a c e egzoteryczne -sCcorspiKoi, £KÓeóo/i£voi


lóyoi - n a p i s a n e p r z e w a ż n i e w formie d i a l o g u i p r z e z n a c z o n e d l a o g ó ł u
czytelników, o r a z (II) p r a c e p e d a g o g i c z n e - aKpoa^iaxiKoi kbyoi,
v7topLvrjaxa, 7ipayfj,ax8xa - s t a n o w i ą c e p o d s t a w ę w y k ł a d ó w A r y s t o t e l e s a
w Liceum. Pierwsze istnieją j e d y n i e we f r a g m e n t a c h , n a t o m i a s t p r a c
d r u g i e g o r o d z a j u p o s i a d a m y wiele. P r a c e te p r z e z n a c z o n e d o u ż y t k u
s z k o l n e g o najpierw były z n a n e publiczności w w y d a n i u A n d r o n i k a
z R o d o s ( o k o ł o 60-50 r. p r z e d C h r . ) i właśnie dzięki nim Arystoteles
zyskał r e p u t a c j ę suchego stylisty piszącego stylem p o z b a w i o n y m literac­
kiego wdzięku. Z a r z u c a n o m u , że c h o c i a ż jest wielkim wynalazcą
t e r m i n ó w filozoficznych, nie d b a o styl i p i ę k n o języka, a j e g o
z a i n t e r e s o w a n i e filozofią jest zbyt p o w a ż n e , by d o p u s z c z a ć s t o s o w a n i e
m e t a f o r z a m i a s t j a s n e g o r o z u m o w a n i a czy u c i e k a n i a się d o m i t ó w . O t ó ż
jeśli c h o d z i o dzieła szkolne, p r a w d ą jest, że b r a k im literackiego
zacięcia, lecz jest także p r a w d ą , że p r a c e , k t ó r e p u b l i k o w a ł sam
A r y s t o t e l e s i k t ó r y c h p o s i a d a m y j e d y n i e f r a g m e n t y , nie są p o z b a w i o n e
4
p e w n e g o w d z i ę k u ; ich p o t o c z n y styl chwalił C y c e r o n i znajdowały się
w nich n a w e t m i t y . P r a c e te reprezentują j e d n a k wcześniejszą t w ó r c z o ś ć
Arystotelesa, kiedy był o n p o d b e z p o ś r e d n i m w p ł y w e m P l a t o n a czy
w y p r a c o w y w a ł d r o g ę d o własnej, niezależnej pozycji.
(I) M o ż n a powiedzieć, że Arystoteles w pierwszym okresie d z i a ł a l n o ­
ści literackiej t r z y m a ł się ściśle myśli P l a t o n a , swego nauczyciela,
z a r ó w n o p o d względem treści, j a k i - przynajmniej ogólnie - formy,
chociaż w d i a l o g a c h Arystoteles p o j a w i a ł się j a k o p r o w a d z ą c y r o z ­
m o w ę . ...sermo iia inducitur ceterorum, utpenes ipsum
)f sitprincipatus".
( T a k m ó w i C y c e r o n : Ad Atticum, 13, 1 9 , 4 . ) Jest b a r d z o p r a w d o p o d o b ­
ne, że w d i a l o g a c h Arystoteles podzielał filozofię P l a t o ń s k ą , a jedynie
później zmienił swe nastawienie. P l u t a r c h m ó w i o Arystotelesie j a k o
5
0 zmieniającym swój s p o s ó b m y ś l e n i a (pexaxi&£x&ai). P o n a d t o uczeń
I z o k r a t e s a , K e f i z o d o r , przypisuje A r y s t o t e l e s o w i teorie P l a t o n a , n a
6
p r z y k ł a d teorię idei.
(a) D o tego o k r e s u należy d i a l o g Eudemus, czyli O duszy, w k t ó r y m
A r y s t o t e l e s p o d z i e l a d o k t r y n ę P l a t o n a o p r z y p o m i n a n i u sobie idei
1 p o j m o w a n i u idei w stanie preegzystencji i w k t ó r y m ogólnie ujawnia się
w p ł y w M i s t r z a . Arystoteles d o w o d z i nieśmiertelności duszy, idąc za
Fedonem: d u s z a nie jest zwykłą h a r m o n i ą ciała. H a r m o n i a m a swe

4
Por. De Orat., I, XI, 49.
5
De virt. mor., c. 7.
6
Euzebiusz, Prep. Evang., XIV, 6, idąc za Numeniosem.
ŻYCIE I PISMA 309

przeciwieństwo, m i a n o w i c i e d y s h a r m o n i ę , d u s z a n a t o m i a s t nie m a
7
ż a d n e g o przeciwieństwa. D l a t e g o d u s z a nie jest h a r m o n i ą . Arystoteles
z a k ł a d a preegzystencję i s u b s t a n c j a l n o ś ć duszy, j a k r ó w n i e ż formy. J a k
ludzie, k t ó r z y z a p a d a j ą n a c h o r o b ę , m o g ą u t r a c i ć p a m i ę ć , t a k dusza,
wkraczając w o b e c n e życie, z a p o m i n a o stanie preegzystencji. J e d n a k
j a k ci, k t ó r z y odzyskują z d r o w i e p o c h o r o b i e , pamiętają swe cierpienia,
t a k też d u s z a p o śmierci p a m i ę t a to życie. Życie niezależnie o d ciała jest
n o r m a l n y m s t a n e m duszy (KCLTÓ. cpbaiy); jej z a m i e s z k i w a n i e w ciele jest
8
w rzeczywistości ciężką c h o r o b ą . Jest to p o g l ą d b a r d z o o d m i e n n y od
głoszonego później przez A r y s t o t e l e s a , kiedy w y p r a c o w a ł j u ż własne
niezależne s t a n o w i s k o .
(b) D o tego o k r e s u rozwoju A r y s t o t e l e s a należy r ó w n i e ż Zachęta do
filozofii. J a k się wydaje, był t o nie dialog, lecz list d o T h e m i s o n a
z C y p r u . W dziełku tym g ł o s z o n a jest P l a t o ń s k a d o k t r y n a form,
a filozof p r z e d s t a w i o n y j a k o ten, k t o k o n t e m p l u j e te f o r m y czy idee,
9
a nie ich n a ś l a d o w n i c t w a (aincov yap ho xi Smrrjc al/Job ui/urj^arcov)
N a d t o phronesis z a c h o w u j e znaczenie P l a t o ń s k i e , oznaczając metafi­
zyczną spekulację i m a j ą c w ten s p o s ó b znaczenie t e o r e t y c z n e , a nie
czysto p r a k t y c z n e z Etyki Nikomachejskiej. W Protreptyku Arystote­
les p o d k r e ś l a t a k ż e b e z w a r t o ś c i o w o ś ć ziemskich d ó b r i m a l u j e obecne
życie j a k o śmierć czy g r ó b duszy, k t ó r a w k r a c z a w p r a w d z i w e i wyż­
sze życie j e d y n i e przez śmierć cielesną. T a k i p o g l ą d niewątpliwie
wskazuje n a b e z p o ś r e d n i wpływ P l a t o ń s k i , w Etyce Nikomachejskiej
Arystoteles p o d k r e ś l a b o w i e m k o n i e c z n o ś ć d ó b r ziemskich, przynaj­
mniej w p e w n y m s t o p n i u , dla p r a w d z i w i e szczęśliwego życia, i to
n a w e t dla filozofa.
(c) Jest m o ż l i w e , że najstarsze części p r a c logicznych, Fizyki i być
m o ż e t a k ż e O duszy (księga F) datują się z tego o k r e s u . T a k więc, jeśli
w s t ę p n y szkic Metafizyki (łącznie z księgą A ) p r z y p a d a ł b y n a drugi
o k r e s twórczości, m o ż n a p r z y p u s z c z a ć , że Fizyka (księga 2) p o w s t a ł a
w okresie pierwszym, gdyż w księdze pierwszej Metafizyki mamy
odesłanie d o Fizyki czy przynajmniej z a s y g n a l i z o w a n e jest wyłożenie
10
teorii p r z y c z y n . M o ż l i w e , że Fizyka mieści się w d w u g r u p a c h
m o n o g r a f i c z n y c h i pierwsze dwie księgi o r a z księgę s i ó d m ą należy

7
Frag. 41. (Rose.)
8
Frag. 35. (Rose.)
9
Jamblich, protrepticus, przyjmując, że rozdziały 6-12 dzieła Jamblicha składają się
z fragmentów Protreptyku Arystotelesa. (Por. Jaeger, dz. cyt., s. 60 n.)
10
Metaph., A, 983 a 33, 34.
310 ARYSTOTELES

umieszczać w e wcześniejszym okresie działalności pisarskiej A r y s ­


totelesa.
(II) W okresie drugim Arystoteles zaczął o d d a l a ć się o d swych
wcześniejszych, p r z e w a ż n i e P l a t o ń s k i c h s t a n o w i s k i p r z y j m o w a ć b a r ­
dziej k r y t y c z n ą p o s t a w ę w o b e c n a u k A k a d e m i i . N a d a l patrzył n a siebie
j a k o w y z n a w c ę A k a d e m i i , j e d n a k ż e był t o o k r e s k r y t y k i czy wzmagają­
cej się k r y t y k i w o b e c p l a t o n i z m u . O k r e s ten reprezentuje dialog
O filozofii, IJspi ęiloaoęiac, p i s m o , k t ó r e łączy w y r a ź n e wpływy
P l a t o ń s k i e z k r y t y k ą n i e k t ó r y c h , najbardziej c h a r a k t e r y s t y c z n y c h teorii
P l a t o n a . I t a k , chociaż Arystoteles p r z e d s t a w i a myśl P l a t o n a j a k o
u k o r o n o w a n i e d o t y c h c z a s o w e j filozofii (i rzeczywiście, jeśli chodzi
o filozofię przedarystotelesowską, A r y s t o t e l e s zawsze podzielał to
zdanie), z a r a z e m krytykuje P l a t o ń s k ą teorię f o r m czy idei, przynajmniej
w jej późniejszej, n a d a n e j jej przez P l a t o n a p o s t a c i . „Jeśli idee byłyby
i n n y m r o d z a j e m liczb, m i a n o w i c i e nie m a t e m a t y c z n y m , nie rozumieli­
b y ś m y tego wcale. K t o b o w i e m r o z u m i e liczbę i n n e g o rodzaju, w k a ż ­
11
d y m razie jeśli chodzi o większość n a s ? " . P o d o b n i e , chociaż A r y s ­
toteles przyjmuje w większym l u b mniejszym s t o p n i u teologię gwiezdną
12
P l a t o n a , p o j a w i a się u niego pojęcie „ n i e p o r u s z o n e g o P o r u s z y c i e l a " ,
j a k k o l w i e k Arystoteles nie przyjął jeszcze istnienia m n o g i c h poruszycieli
swej późniejszej metafizyki. Stosuje t e r m i n „widzialny b ó g " - xoaomov
bparbv 3ebv - d o k o s m o s u czy n i e b a , t e r m i n , k t ó r y p o c h o d z i od P l a t o n a .
Jest interesujące, że w t y m d i a l o g u znajdujemy d o w ó d n a istnienie
B ó s t w a w y p r o w a d z o n y ze s t o p n i d o s k o n a ł o ś c i . „ N a ogół t a m , gdzie jest
coś lepszego, jest t a k ż e coś najlepszego. O t ó ż p o n i e w a ż p o ś r ó d rzeczy,
k t ó r e istnieją, j e d n a jest lepsza od i n n y c h , istnieje t a k ż e rzecz najlepsza,
a ta w i n n a być b o s k a " . Arystoteles j a w n i e z a k ł a d a s t o p n i o w a n i e
13
rzeczywistych f o r m . S u b i e k t y w n ą w i a r ę w istnienie B o g a czerpie
z d o ś w i a d c z a n i a przez d u s z ę ekstazy i s t a n ó w p r o r o c z y c h , n a p r z y k ł a d
p o d c z a s snu, o r a z z w i d o k u gwiaździstego n i e b a , c h o c i a ż takie u z n a w a ­
nie tajemniczych zjawisk jest w rzeczywistości o b c e późniejszemu
14
r o z w o j o w i A r y s t o t e l e s a . W t y m więc d i a l o g u A r y s t o t e l e s łączy elemen­
ty, k t ó r y c h j e d y n y m ź r ó d ł e m jest P l a t o n i j e g o u c z n i o w i e , z e l e m e n t a m i

11
Frag. 11. (Rose.)
12
Frag. 21. (Rose.) Należałoby przyjąć, że z fragmentu tego wynika, iż Arystoteles nie
stwierdził jeszcze ostatecznie istnienia Pierwszego Poruszyciela czy nie zerwał ze swymi
dawniejszymi poglądami.
13
Frag. 15. (Rose.) Profesor Jaeger uważa, że dialog zawierał także dowody z ruchu
i przyczynowości.
14
Frag. 12 i 14. (Rose.) Por. Leges, 966 d 9-967 a 5.
ŻYCIE I PISMA 311

k r y t y k i Platońskiej filozofii, kiedy n a przykład k r y t y k u j e P l a t o ń s k ą


teorię idei czy d o k t r y n ę „ s t w o r z e n i a " w y ł o ż o n ą w Timajosie, stwier­
15
dzając wieczność ś w i a t a .
W y d a j e się, że pierwszy szkic Metafizyki p r z y p a d a n a d r u g i okres
r o z w o j u A r y s t o t e l e s a , okres przejściowy. M o ż e o n o b e j m o w a ć księgę
A (użycie t e r m i n u „ m y " w s k a z y w a ł o b y n a okres przejściowy), księgę B,
księgę K , 1-8, księgę/f ( o p r ó c z C 8), księgę M , 9-10, księgę N . W e d ł u g
J a e g e r a a t a k w pierwotnej Metafizyce s k i e r o w a n y był głównie przeciw
16
Speuzypowi.
C z a s a m i się u w a ż a , że d o o k r e s u tego należy Etyka eudemejska i że
d a t u j e się n a czas p r z e b y w a n i a A r y s t o t e l e s a w A s s o s . A r y s t o t e l e s n a d a l
podziela P l a t o ń s k ą koncepcję phronesis, chociaż p r z e d m i o t e m filozoficz­
nej k o n t e m p l a c j i nie jest j u ż P l a t o ń s k i świat idei, lecz t r a n s c e n d e n t n y
1
B ó g Metafizyki} Jest t a k ż e m o ż l i w e , że Polityka w swej pierwotnej
p o s t a c i d a t u j e się n a ten o k r e s , obejmując księgi 2, 3, 7, 8 i t r a k t u j ą c
o idealnym p a ń s t w i e . A r y s t o t e l e s k r y t y k u j e u t o p i e w r o d z a j u P l a t o ń s ­
kiej Rzeczypospolitej.
O k r e s o w i t e m u przypisuje się t a k ż e z p r a w d o p o d o b i e ń s t w e m p i s m a
0 niebie o r a z O powstawaniu i niszczeniu (Ilspi obpavob i Ilapi yaveaecoc
Kai q>3opac).
(III) Trzeci okres A r y s t o t e l e s a t o o k r e s j e g o działalności w Liceum.
W t y m czasie p o j a w i a się A r y s t o t e l e s j a k o e m p i r y c z n y o b s e r w a t o r
1 n a u k o w i e c z a i n t e r e s o w a n y wzniesieniem pewnej filozoficznej b u d o w l i
n a m o c n y c h p o d s t a w a c h o s a d z o n y c h g ł ę b o k o w ziemi. N i e m o ż e m y
wyjść z p o d z i w u , p a t r z ą c n a z a a n g a ż o w a n i e , j a k i e o k a z u j e Arystoteles
w t y m o s t a t n i m okresie swego życia, organizując szczegółowe b a d a n i a
w dziedzinie przyrodniczej i historycznej. C o p r a w d a w A k a d e m i i
istniała p e w n a p r a k t y k a klasyfikacji, głównie d l a celów logicznych,
w której zawierała się p e w n a ilość empirycznej obserwacji, j e d n a k ż e nie
było w niej miejsca n a ż a d n e stałe i s y s t e m a t y c z n e b a d a n i a szczegółowe
p r z y r o d y i historii, j a k i e u p r a w i a ł o L i c e u m p o d k i e r o w n i c t w e m A r y s ­
totelesa. T e n d u c h głębokiego w n i k a n i a w zjawiska p r z y r o d y i historii
jest rzeczywiście n o w y w świecie greckim i zasługę za t o trzeba
niewątpliwie p r z y p i s a ć A r y s t o t e l e s o w i . N i e znaczy t o j e d n a k , że m a m y
p r z e d s t a w i a ć A r y s t o t e l e s a w j e g o ostatniej fazie życia jedynie j a k o
p o z y t y w i s t ę , j a k t o się czasem r o b i , nie istnieje b o w i e m ż a d n e świadect-

15
Por. Frag. 17. (Rose.)
16
Jaeger, dz. cyt., s. 192.
17
Por. Eth. Eud., 1249 b.
312 ARYSTOTELES

wo, że k i e d y k o l w i e k porzucił m e t a f i z y k ę , niezależnie o d całego z a i n t e r e ­


s o w a n i a ścisłymi n a u k o w y m i p o s z u k i w a n i a m i .
W y k ł a d y A r y s t o t e l e s a w szkole s t a n o w i ł y p o d s t a w ę j e g o pism
„ p e d a g o g i c z n y c h " , k t ó r e krążyły w ś r ó d c z ł o n k ó w szkoły i k t ó r e , j a k
j u ż w s p o m i n a l i ś m y , pierwszy p r z e d s t a w i ł publiczności A n d r o n i k
z R o d o s . W i ę k s z o ś ć pism s z k o l n y c h należy d o t e g o o k r e s u , pomijając
oczywiście te ich części, k t ó r e należy p r a w d o p o d o b n i e p r z y p i s y w a ć
wcześniejszej fazie j e g o twórczości. P r a c e te p r z y s p a r z a ł y u c z o n y m
wielu t r u d n o ś c i , n a p r z y k ł a d z p o w o d u niejasnych p o w i ą z a ń p o m i ę ­
dzy p o s z c z e g ó l n y m i księgami czy p a r a g r a f a m i , k t ó r e w y d a w a ł y się
nie z a c h o w y w a ć logicznej ciągłości myśli itp. Dzisiaj wydaje się
p r a w d o p o d o b n e , że p r a c e te są odbiciem w y k ł a d ó w A r y s t o t e l e s a ,
k t ó r e były p u b l i k o w a n e n a bieżąco d o k ł a d n i e t a k , j a k zostały
w y g ł o s z o n e . N i e znaczy t o j e d n a k , że k a ż d e p i s m o p r z e d s t a w i a
pojedynczy w k ł a d czy n i e p r z e r w a n y ciąg w y k ł a d ó w : raczej są t o
r ó ż n e działy czy w y k ł a d y , k t ó r e później z ł o ż o n o r a z e m i n a d a n o im
z e w n ę t r z n ą j e d n o ś ć za p o ś r e d n i c t w e m w s p ó l n e g o tytułu. T ę p r a c ę
redakcyjną m ó g ł j e d y n i e częściowo w y k o n a ć s a m Arystoteles: k o n ­
t y n u o w a n a była o n a w szkole przez n a s t ę p n e p o k o l e n i a i pierwszy
u k o ń c z y ł ją A n d r o n i k z R o d o s . P i s m a A r y s t o t e l e s a z trzeciego o k r e s u
m o ż n a podzielić na:
(a) P i s m a logiczne ( p o ł ą c z o n e w c z a s a c h b i z a n t y ń s k i c h w Organon);
Kategorie, czyli Kartjyopiai (przynajmniej w treści A r y s t o t e l e s o w s k i e ) ;
Hermeneutylia, czyli IJepi epfieyeiac (o z d a n i a c h i s ą d a c h ) ; Analityki
pierwsze, czyli 'AvalvriKa Ilpórepa (dwie księgi o w n i o s k o w a n i u ) ;
Analityki wtóre, czyli "Ava)miKa wrepa (dwie księgi o d o w o d z e n i u ,
p o z n a n i u z a s a d e t c ) ; Topiki czyli Tonma (osiem ksiąg o dialektyce, czyli
p r a w d o p o d o b n y m d o w o d z e n i u ) ; Sofizmaty (O dowodach sofisty cz-
nych), czyli IJepi oociariKcoy eJxyKcav.
(b) Pisma metafizyczne.
Metafizyka, z b i ó r w y k ł a d ó w z r ó ż n y c h lat n a z w a n y t a k od miejsca
z a j m o w a n e g o w Corpus Aristotelicum p r a w d o p o d o b n i e przez j a k i e g o ś
p e r y p a t e t y k a jeszcze przed c z a s a m i A n d r o n i k a .
(c) P i s m a p r z y r o d n i c z e , fizyczne, p s y c h o l o g i c z n e i t p . Fizyka, czyli
(pDGiKtj aKpóaaic a l b o (poaiKa, a l b o ta nepi ębaecoc. Dzieło t o s k ł a d a się
z o ś m i u ksiąg, z k t ó r y c h dwie pierwsze należy o d n o s i ć d o p l a t o ń s k i e g o
o k r e s u A r y s t o t e l e s a . Metafizyka, A 983 a 32-3, odsyła d o Fizyki czy
raczej z a k ł a d a w y r a ź n i e wyłożenie teorii p r z y c z y n w Fizyce, 2. K s i ę g a 7
Fizyki należy p r a d o p o d o b n i e t a k ż e d o wcześniejszego p i s m a A r y s ­
totelesa, n a t o m i a s t księga 8 nie jest w rzeczywistości w ogóle częścią
ŻYCIE I PISMA 313

Fizyki, p o n i e w a ż cytuje Fizykę z uwagą: „jak j u ż u p r z e d n i o ukazaliśmy


1
w Fizyce" *. C a ł a p r a c a m o g ł a więc, j a k się wydaje, s k ł a d a ć się
p i e r w o t n i e z pewnej liczby niezależnych m o n o g r a f i i , k t ó r e t o p r z y p u s z ­
czenie rodzi się z faktu, że Metafizyka cytuje j a k o Fizykę d w a pisma:
9
O niebie i O powstaniu i niszczeniu}
Metereologia, czyli Mszsa)poÄoyiKä a l b o Tlapl piszscopwv (cztery księgi).
Historia zwierząt, czyli Hspi zä Cepa iozopiai (dziesięć ksiąg n a t e m a t
a n a t o m i i p o r ó w n a w c z e j i fizjologii - o s t a t n i a jest p r a w d o p o d o b n i e
poarystotelesowska).
"Avazojxai w siedmiu księgach -- p i s m o zaginione.
O poruszaniu się przestrzennym zwierząt, czyli nspi (cbcov nopeiac (jedna
księga).
O ruchu zwierząt, czyli Hspi CO)CDV KIVTJSCDC (jedna księga).
O rodzeniu się zwierząt, czyli nspi Ccbcov yeveaecoc (pięć ksiąg).
O duszy, czyli Hspi y/v/ßc, A r y s t o t e l e s a p s y c h o l o g i a w trzech księgach.
Parva naturalia, kilka mniejszych t r a k t a t ó w zajmujących się t a k i m i
t e m a t a m i j a k p o s t r z e g a n i e zmysłowe (nspi aiaBrjascoc Kai aiaSrjzcby ) ,
p a m i ę ć (nspi ^ivrjfirjc Kai äva^vrjoscoc), sen i c z u w a n i e (Hspi bnvou Kai
syprjyooscoc), m a r z e n i a senne (Hspi svönvicov), d ł u g o ś ć i k r ó t k o ś ć życia
(Hspi naKpoßibxrjzoc Kai ßpaxoßibzrjzoc), życie i śmierć (Hspi (a)fjc Kai
Baväzov), o d d y c h a n i e (nspi äva7ivor)c), o w r ó ż e n i u ze s n ó w (nspi zrjc
Ka& Ö71VOV fiaziKfjc).
Zagadnienia przyrodnicze (Hpoßß.rjpiaza) są, j a k się zdaje, zbiorem
p r o b l e m ó w f o r m u ł o w a n y c h s t o p n i o w o , k t ó r e n a r o s ł y w o k ó ł stanowią­
cych ich rdzeń n o t a t e k czy z a p i s k ó w s p o r z ą d z o n y c h przez s a m e g o
Arystotelesa.
(d) P i s m a etyczne i o polityce.
Etyka wielka, czyli "HSiKa pzyaXa, w d w ó c h księgach, p r a w d o p o d o b n i e
jest p r a w d z i w y m dziełem A r y s t o t e l e s a , przynajmniej jeśli chodzi o jej
20
t r e ś ć . Częściowo p o c h o d z i z o k r e s u , w k t ó r y m A r y s t o t e l e s zgadzał się
jeszcze w mniejszym l u b większym s t o p n i u z P l a t o n e m .
Etyka Nikomachejska CHSwä NiKOßäxsia) w dziesięciu księgach, dzieło
w y d a n e przez syna Arystotelesa, N i k o m a c h a , p o śmierci filozofa.
Polityka (nokiziKa), której księgi 2, 3, 7, 8 datują się, j a k się wydaje, n a
d r u g i o k r e s pisarskiej działalności A r y s t o t e l e s a . Księgi 4-6, j a k sądzi
Jaeger, zostały włączone, zanim księga pierwsza b y ł a d o d a n a d o całości,

18
Phys., VIII, 251 a 9, 253 b 8, 267 b 21.
19
Metaph., 989 a 24.
2 0
Por. H. von Arnim, Die drei arist. Ethiken. (Sitz. Wien. Ak. 2 Abi., 1924.)
ARYSTOTELES

gdyż księga 4 odsyła d o księgi 3 j a k o d o p o c z ą t k u dzieła - ev rolę npćoroic


21
Ibyoic. „ T r e ś ć księgi 2 o p i e r a się głównie n a n e g a c j a c h " .
Z b i ó r konstytucji 158 p a ń s t w . K o n s t y t u c j ę A t e n z n a l e z i o n o n a p a p i r u ­
sie w r o k u 1891.
(e) P i s m a estetyczne, historyczne i literackie.
Retoryka {Tkxvt] prjropiKrj) w trzech księgach.
Poetyka (IIspl noirjriKfjc), dzieło n i e k o m p l e t n e , część zaginęła. Relacje
0 p r z e d s t a w i e n i a c h t e a t r a l n y c h w A t e n a c h , zbiór d i d a s k a l i ó w , lista
zwycięzców w igrzyskach olimpijskich i pytyjskich. Arystoteles a n ­
gażował się w p r a c e n a d p r o b l e m e m h o m e r y c k i m , p r z y g o t o w y w a ł się d o
t r a k t a t u n a t e m a t t e r y t o r i a l n y c h p r a w p a ń s t w (Tlepl XOJV rdncov
SiKaicofxaxa nb?xcov) itp.
N i e m a p o t r z e b y p r z y p u s z c z a ć , że wszystkie te p i s m a , n a p r z y k ł a d
zbiór 158 konstytucji, p o c h o d z i ł y o d s a m e g o A r y s t o t e l e s a . Były j e d n a k
przez niego zainicjowane i w y k o n a n e p o d j e g o n a d z o r e m . Powierzał
i n n y m n a p i s a n i e historii filozofii p r z y r o d y (Teofrastowi), m a t e m a t y k i
1 astronomii (Eudemosowi z Rodos) oraz medycyny (Menonowi).
M o ż n a jedynie podziwiać wszechstronność jego zainteresowań i zakres
j e g o zamierzeń.
S a m a lista pism A r y s t o t e l e s a wskazuje raczej n a innego d u c h a niż
d u c h P l a t o n a , staje się b o w i e m oczywiste, że A r y s t o t e l e s a p o c i ą g a ł o to,
co e m p i r y c z n e i n a u k o w e , i że nie m i a ł s k ł o n n o ś c i t r a k t o w a ć p r z e d ­
m i o t ó w t e g o świata j a k o n a p o ł y iluzorycznych czy u m y k a j ą c y c h
p o z n a n i u . J e d n a k ż e t a r ó ż n i c a w s k ł o n n o ś c i a c h , różnica, k t ó r ą n i e w ą t p ­
liwie u w y p u k l a n o , z biegiem czasu ł ą c z o n a z r o z w a ż a n i e m t a k i c h
f a k t ó w j a k przeciwstawianie się A r y s t o t e l e s a Platońskiej teorii idei i j e g o
dualistycznej psychologii, stała się p o d s t a w ą p o w s z e c h n e g o p r z e k o n a ­
nia o r a d y k a l n e j różnicy m i ę d z y d w o m a wielkimi filozofami. Jest w t y m
oczywiście część p r a w d y , gdyż obie te d o k t r y n y są p o d p e w n y m i
względami przeciwstawne; ogólnie i n n a jest też a t m o s f e r a ich pism
(przynajmniej jeśli p o r ó w n a m y egzoteryczne p i s m a P l a t o n a - a innych
nie m a m y - z p i s m a m i szkolnymi A r y s t o t e l e s a ) . J e d n a k ż e nie w o l n o
p o p a d a ć w p r z e s a d ę . A r y s t o t e l i z m nie jest, ujmując go historycznie,
przeciwstawieniem się p l a t o n i z m o w i , lecz j e g o rozwinięciem, p o p r a w i e ­
niem - czy też p r ó b ą takiej p o p r a w y - j e d n o s t r o n n y c h teorii, j a k teoria
idei, d u a l i s t y c z n a p s y c h o l o g i a P l a t o n a itp., o r a z p r ó b y d o s t a r c z e n i a
mocniejszych fizycznych p o d s t a w . P r a w d ą jest, że jednocześnie zostały
p o m i n i ę t e p e w n e w a r t o ś c i , j e d n a k ż e świadczy to o t y m , że tych d w u

21
Jaeger, dz. cyt., s. 273.
ŻYCIE I PISMA 315

filozofii nie należy r o z w a ż a ć j a k o d i a m e t r a l n i e p r z e c i w s t a w n y c h sys­


t e m ó w , lecz j a k o d w a uzupełniające się filozoficzne d u c h y i ciała
d o k t r y n y . Syntezy d o k o n a n o później w n e o p l a t o n i z m i e , a również
filozofię średniowieczną c h a r a k t e r y z u j e synteza tych d w ó c h p o s t a w . N a
p r z y k ł a d św. T o m a s z , chociaż m ó w i ł o Arystotelesie j a k o o „ F i l o z o f i e " ,
nie m ó g ł i nie chciał o d c i n a ć się całkowicie od tradycji p l a t o ń s k i e j ,
a w szkole franciszkańskiej r ó w n i e ż św. B o n a w e n t u r a , k t ó r y p r z y z n a w a ł
p a l m ę pierwszeństwa P l a t o n o w i , nie gardził d o k t r y n a m i p e r y p a t e t y c -
kimi, zaś D u n s Szkot p o s u n ą ł się jeszcze dalej, nasycając d u c h a
franciszkańskiego e l e m e n t a m i A r y s t o t e l e s o w s k i m L
N i e m a p o d s t a w , b y p r z y p u s z c z a ć , że A r y s t o t e l e s o w i - z jego
e n t u z j a z m e m d l a f a k t ó w i p r a g n i e n i e m u s t a n o w i e n i a m o c n y c h em­
pirycznych i n a u k o w y c h p o d s t a w - b r a k o w a ł o t a l e n t u d o stworzenia
systemu czy też że kiedykolwiek wyrzekł się swych z a i n t e r e s o w a ń
metafizycznych. Z a r ó w n o p l a t o n i z m , j a k i arystotelizm osiągają swój
najwyższy w y r a z w metafizyce. I t a k G o e t h e m ó g ł p o r ó w n a ć filozofię
A r y s t o t e l e s a d o p i r a m i d y , wznoszącej się w r e g u l a r n y m kształcie w górę
z szerokiej p o d s t a w y n a ziemi, filozofię P l a t o n a zaś d o obelisku czy
j ę z y k a o g n i a wystrzelającego d o n i e b a . J e d n a k ż e t r z e b a p r z y z n a ć , że
k i e r u n e k myśli A r y s t o t e l e s a o d d a l a ł się c o r a z bardziej od s t a n o w i s k a
P l a t o ń s k i e g o , a rezultaty jego nowej orientacji m y ś l o w e j nie zawsze
łączą się h a r m o n i j n i e z tymi e l e m e n t a m i spuścizny P l a t o ń s k i e j , k t ó r e ,
j a k m u się w y d a w a ł o , z a c h o w a ł d o k o ń c a .
Rozdział XXVIII

LOGIKA ARYSTOTELESA

1, C h o c i a ż Arystoteles przy r ó ż n y c h o k a z j a c h dzieli systematycznie


1
filozofię w różny s p o s ó b , m o ż e m y powiedzieć, że j e g o przemyślany
2 3
pogląd n a tę s p r a w ę jest n a s t ę p u j ą c y . (I) Filozofia teoretyczna ', która
m a za swój cel wiedzę j a k o taką, a nie ż a d e n ceł p r a k t y c z n y , dzieli się n a
(a) fizykę, czyli filozofię naturalną, zajmującą się p r z e d m i o t a m i material­
n y m i podlegającymi r u c h o w i ; (b) m a t e m a t y k ę , zajmującą się tym, co nie
p o d l e g a r u c h o w i , lecz jest nieoddzielne (od m a t e r i i ) ; (c) metafizykę,
zajmującą się t y m , co jest o d d z i e l o n e ( t r a n s c e n d e n t n e ) i co nie p o d l e g a
r u c h o w i . (Metafizyka zatem o b e j m o w a ł a b y t o , c o z n a m y j a k o teologię
4
n a t u r a l n ą . ) (II) Filozofia praktyczna (npaKtiKrj) zajmuje się głównie
n a u k ą o polityce, obejmuje j e d n a k j a k o dyscypliny p o m o c n i c z e strate­
gię, e k o n o m i ę i r e t o r y k ę , p o n i e w a ż cele p r z e w i d z i a n e przez te dyscypliny
5
mają c h a r a k t e r p o m o c n i c z y i zależą od celu n a u k i o polityce. (III)
Filozofia poetyczna (TLOITJTIKTJ) m u s i z a j m o w a ć się w y t w a r z a n i e m , a nie
działaniem j a k o t a k i m , j a k w w y p a d k u filozofii p r a k t y c z n e j ( k t ó r a
obejmuje działanie etyczne w szerszym, czyli p o l i t y c z n y m sensie) - jest
6
we wszystkich zamierzeniach i celach teorią s z t u k i .

1
Por. Top., A 14, 105 b 19 n.
2
Por. tamże, Z 6, 145 a 15 n.; Metaph., E 1, 1025 b 25.
3
Por. Metaph., K 7, 1064 b 1 n.
4
Por. tamże, E 1, 1026 a 10 n,
5
Por. Eth. Nic, A 1, 1094 a 18 n.
6
Określając rangę gałęzi filozofii według rangi ich przedmiotów, Arystoteles przyznaje
pierwszeństwo „teologii". Por. Metafizyka, K 7, 1064 b 1 n. Dowodzi się, że potrójny
podział nie ma odpowiedniego potwierdzenia w słowach samego Arystotelesa i że
pojmował on Poetykę nie jako filozoficzną teorię estetyczną, lecz po prostu jako
praktyczny podręcznik.
LOGIKA 317

2. L o g i k a A r y s t o t e l e s a jest często o k r e ś l a n a j a k o l o g i k a „ f o r m a l n a " .


Jest to właściwa jej c h a r a k t e r y s t y k a w t y m s t o p n i u , w j a k i m logika
A r y s t o t e l e s a s t a n o w i analizę form m y ś l e n i a (stąd t e r m i n „ a n a l i t y k a " ) .
B y ł o b y j e d n a k p o w a ż n y m b ł ę d e m p r z y p u s z c z a ć , że w e d ł u g Arystotelesa
logika dotyczy f o r m ludzkiego m y ś l e n i a wyłącznie w taki s p o s ó b , iż nie
m a ż a d n e g o związku z zewnętrzną rzeczywistością. Arystoteles inte­
resuje się p r z e d e wszystkim f o r m a m i d o w o d z e n i a i przyjmuje, że
w n i o s e k d o w o d z e n i a n a u k o w e g o d o s t a r c z a pewnej wiedzy dotyczącej
rzeczywistości. N a p r z y k ł a d w sylogizmie: „Wszyscy ludzie są śmiertel­
ni, S o k r a t e s jest człowiekiem, a więc S o k r a t e s jest ś m i e r t e l n y " , nie
c h o d z i jedynie o t o , że wyciągnięto wniosek z g o d n i e z f o r m a l n y m i
p r a w a m i logiki: Arystoteles przyjmuje, że wniosek jest zweryfikowany
w rzeczywistości. Z a k ł a d a więc realistyczną teorię wiedzy i dla niego
logika, c h o c i a ż jest analizą form m y ś l e n i a , tj. także analizą myśli, k t ó r a
myśli rzeczywistość, k t ó r a o d t w a r z a ją pojęciowo w sobie i wydaje
p r a w d z i w y sąd, d o k o n u j e stwierdzeń o rzeczywistości - weryfikowa­
n y c h w z e w n ę t r z n y m świecie. Jest to analiza ludzkiej myśli w jej
myśleniu o rzeczywistości, chociaż A r y s t o t e l e s z pewnością przyznaje, że
rzeczy nie zawsze istnieją w p o z a u m y s ł o w e j rzeczywistości ściśle tak, j a k
są p o j m o w a n e przez umysł, n a p r z y k ł a d pojęcia o g ó l n e .
M o ż n a t o wyraźnie dostrzec w d o k t r y n i e o k a t e g o r i a c h . Z logicznego
p u n k t u widzenia k a t e g o r i e s p r o w a d z a j ą się d o s p o s o b ó w myślenia
o rzeczach - n a p r z y k ł a d kiedy o r z e k a m y cechy o s u b s t a n c j a c h - lecz
j e d n o c z e ś n i e są o n e s p o s o b a m i rzeczywistego istnienia rzeczy: rzeczy są
s u b s t a n c j a m i i rzeczywiście mają p r z y p a d ł o ś c i . K a t e g o r i e wymagają
więc nie t y l k o logicznego, lecz t a k ż e metafizycznego ich t r a k t o w a n i a .
L o g i k a A r y s t o t e l e s a nie m o ż e więc być p r z y r ó w n y w a n a d o t r a n s c e n d e n ­
talnej logiki K a n t a , gdyż nie z m i e r z a d o w y i z o l o w a n i a a priori form
myślenia, k t ó r e byłyby przydzielane przez sam u m y s ł w j e g o c z y n n y m
procesie p o z n a w a n i a . Arystoteles nie s t a w i a „ p r o b l e m u k r y t y k i " - p r z y ­
j m u j e realistyczną epistemologię o r a z założenie, że k a t e g o r i e myślenia
w y r a ż a n e w j ę z y k u są t a k ż e o b i e k t y w n y m i k a t e g o r i a m i p o z a u m y s ł o w e j
rzeczywistości.

3. W Kategoriach i Topikach m a m y p o d a n ą liczbę dziesięciu kategorii


czy o r z e c z n i k ó w : ovaia, czyli xi taxi (człowiek czy k o ń ) ; noaóv (długi trzy
j a r d y ) ; nowv (biały); npóc xi ( p o d w ó j n y ) ; nod (na r y n k u ) ; nòxe (ostat-
8lv
niego r o k u ) ; KeicrBai (leży, siedzi); sx ( u z b r o j o n y , w b u t a c h ) ; noisìv
(ucina); nàoxEiv (jest ścięty czy s p a l o n y ) . J e d n a k ż e Analityka wtóra
318 ARYSTOTELES

wymienia ich tylko osiem - KslaSai, czyli situs, o r a z £/£/v, czyli habitus,
7
zostały p o d ł ą c z o n e p o d inne k a t e g o r i e . A r y s t o t e l e s więc nie t r a k t o w a ł ­
by ustalenia kategorii j a k o czegoś o s t a t e c z n e g o . J e d n a k n a w e t jeśli
Arystoteles nie u z n a w a ł b y p o d z i a ł u kategorii n a dziesięć za ostateczny,
nie m a p o w o d u , by przypuszczać, że u w a ż a ł listę kategorii za p r z y p a d ­
kową, p o z b a w i o n ą s t r u k t u r a l n e g o p o r z ą d k u . Przeciwnie, s t a n o w i o n a
u k ł a d u p o r z ą d k o w a n y , klasyfikację pojęć, p o d s t a w o w e typy pojęć
rządzących n a s z y m n a u k o w y m p o z n a n i e m . Słowo Kaxrjyopeiv znaczy
„ o r z e k a ć " i Topiki A r y s t o t e l e s a rozważają k a t e g o r i e j a k o klasyfikacje
orzeczeń, s p o s o b y myślenia o bycie j a k o o u r z e c z y w i s t n i o n y m . N a
p r z y k ł a d myślimy o j a k i m ś p r z e d m i o c i e a l b o j a k o substancji, a l b o j a k o
o czymś determinującym substancję, o czymś, c o mieści się w dziewięciu
k a t e g o r i a c h wyrażających s p o s ó b myślenia o substancji w jej zdeter­
m i n o w a n i u . W Kategoriach Arystoteles r o z w a ż a k a t e g o r i e raczej j a k o
klasyfikację r o d z a j ó w , g a t u n k ó w i j e d n o s t e k , począwszy od summa
genera a.ż d o b y t ó w i n d y w i d u a l n y c h . Jeśli przeanalizujemy n a s z e
pojęcia, s p o s o b y m y ś l o w e g o p r z e d s t a w i a n i a rzeczy, odkryjemy n a
p r z y k ł a d , że p o s i a d a m y pojęcia ciał o r g a n i c z n y c h , zwierząt (rodzaj
p o d p o r z ą d k o w a n y ) , owcy ( g a t u n e k zwierzęcia); lecz ciała organiczne,
zwierzęta, o w c a mieszczą się wszystkie w kategorii substancji. P o d o b n i e
m o ż e m y myśleć ogólnie o k o l o r z e , ogólnie o niebieskości, o kobalcie,
lecz k o l o r , niebieskość, k o b a l t mieszczą się wszystkie w kategorii
jakości.
K a t e g o r i e j e d n a k nie były w umyśle A r y s t o t e l e s a jedynie s p o s o b a m i
u m y s ł o w e g o przedstawienia, m o d e l a m i pojęć; przedstawiają rzeczywis­
te s p o s o b y bycia w p o z a u m y s ł o w y m świecie i s t a n o w i ą p o m o s t m i ę d z y
8
logiką i metafizyką (ta d r u g a m a za swój główny p r z e d m i o t substancję).
M a j ą więc z a r ó w n o aspekt o n t o l o g i c z n y , j a k i logiczny i być m o ż e
właśnie w ich aspekcie o n t o l o g i c z n y m najwyraźniej u k a z u j e się n a d a n y
im p o r z ą d e k i s t r u k t u r a . A z a t e m , a b y byt m ó g ł istnieć, m u s i istnieć
substancja: t o założenie jest p u n k t e m wyjścia. T y l k o byty j e d n o s t k o w e
rzeczywiście istnieją p o z a u m y s ł e m i a b y byt j e d n o s t k o w y istniał
niezależnie w ten s p o s ó b , m u s i istnieć j a k a ś substancja. J e d n a k ż e nie
m o ż e o n a istnieć jedynie j a k o substancja, m u s i m i e ć postacie p r z y p a d ­
łościowe. N a p r z y k ł a d nie m o ż e istnieć ł a b ę d ź , jeśli nie m a o k r e ś l o n e g o
k o l o r u , a nie m o ż e m i e ć k o l o r u , jeśli nie m a e l e m e n t u ilościowego,
w y m i a r u . O d r a z u m a m y więc pierwsze trzy k a t e g o r i e - substancję,

7
Por. Anal. Post., A 22, 83 a 21 n., b 15 n.
8
Metaph., 1017 a 23-4.
LOGIKA 319

ilość, j a k o ś ć , będące w e w n ę t r z n y m i , d e t e r m i n u j ą c y m i c z y n n i k a m i
p r z e d m i o t u . J e d n a k ż e łabędź jest taki sam w n a t u r z e g a t u n k o w e j j a k
inne łabędzie, jest r ó w n y r o z m i a r a m i a l b o n i e r ó w n y z i n n y m i s u b s t a n ­
cjami; i n n y m i słowy, znajduje się w p e w n y m s t o s u n k u d o innych
p r z e d m i o t ó w . P o n a d t o łabędź j a k o s u b s t a n c j a fizyczna m u s i istnieć
w p e w n y m miejscu i w p e w n y m czasie, m u s i m i e ć p e w n ą p o s t a ć . P o z a
t y m m a t e r i a l n e substancje, należąc d o p e w n e g o k o s m i c z n e g o systemu,
oddziałują i są p r z e d m i o t a m i o d d z i a ł y w a n i a . T a k więc n i e k t ó r e k a t e g o ­
rie należą d o p r z e d m i o t u r o z w a ż a n e g o w sobie, w j e g o w e w n ę t r z n y c h
z d e t e r m i n o w a n i a c h , p o d c z a s gdy inne należą d o niego j a k o zdeter­
m i n o w a n i a zewnętrzne, oddziałując n a ń j a k o n a znajdujący się w sto­
s u n k u d o innych m a t e r i a l n y c h p r z e d m i o t ó w . Z o b a c z y m y więc, że n a w e t
jeśli liczbę kategorii m o ż n a by z r e d u k o w a ć , włączając p e w n e kategorie
d o innych, z a s a d a , dzięki której d e d u k u j e m y k a t e g o r i e , nie jest w żad­
n y m razie czymś p r z y p a d k o w y m .
W Analitykach wtórych (w związku z d e f i n i o w a n i e m ) o r a z w Topikach
Arystoteles r o z w a ż a orzeczniki, czyli r ó ż n e relacje, w j a k i c h t e r m i n y
o g ó l n e m o g ą z n a j d o w a ć się w s t o s u n k u d o p o d m i o t ó w , o j a k i c h są
o r z e k a n e . Są t o : rodzaj (yevoc), g a t u n e k (slóoc), r ó ż n i c a (ómtpopd),
właściwość <jóiov), p r z y p a d ł o ś ć (aDtifJEfirjKÓc). W Topikach Arystoteles
(I, c. 8) opiera swój p o d z i a ł o r z e c z n i k ó w n a relacjach p o m i ę d z y
p o d m i o t e m i orzeczeniem. I t a k , jeśli orzeczenie jest w s p ó ł m i e r n e
z p o d m i o t e m , przekazuje n a m a l b o istotę p o d m i o t u , a l b o j e g o właś­
ciwość; n a t o m i a s t jeśli nie jest w s p ó ł m i e r n e z p o d m i o t e m , to albo
s t a n o w i część p r z y m i o t ó w z a w a r t y c h w definicji p o d m i o t u (kiedy będzie
t o będzie r o d z a j , a l b o różnica), a l b o nie s t a n o w i ( w ó w c z a s będziemy
mieli d o czynienia z p r z y p a d ł o ś c i ą ) .
Definicje istotowe są ścisłymi definicjami przez r o d z a j i różnicę
g a t u n k o w ą i A r y s t o t e l e s r o z w a ż a ł definicję j a k o zawierającą proces
9
p o d z i a ł u aż d o infimae species ( p o r . P l a t o n ) . N a l e ż y j e d n a k p a m i ę t a ć , że
A r y s t o t e l e s ś w i a d o m y , iż bynajmniej nie zawsze p o t r a f i m y dojść d o
istotowej, czyli realnej definicji, godzi się n a definicje n o m i n a l n e , czyli
10
o p i s o w e , chociaż nie m a o nich zbyt w y s o k i e g o m n i e m a n i a , uważając
definicje i s t o t o w e za j e d y n y t y p definicji n a p r a w d ę godnej tego m i a n a .
R ó ż n i c a g a t u n k o w a jest j e d n a k ż e w a ż n a , b o w gruncie rzeczy m u s i m y
z a d o w o l i ć się, w odniesieniu d o p r z e d m i o t ó w n a t u r a l n y c h b a d a n y c h
przez n a u k i fizyczne, definicjami różnicującymi, czyli charakteryzujący-

9
Anal. Post., B 13.
10
Tamże, B 8 i 10.
320 ARYSTOTELES

m i , k t ó r e jeśli n a w e t zbliżają się d o ideału bardziej niż A r y s t o t e l e s o w s k a


definicja n o m i n a l n a , czyli opisująca, w rzeczywistości g o nie osiągają.
( N i e k t ó r z y a u t o r z y p o d k r e ś l a l i wpływ j ę z y k a n a filozofię. N a przy­
kład m ó w i ą c o róży j a k o czerwonej [co jest k o n i e c z n e ze względu n a
życie społeczne i społeczną k o m u n i k a c j ę ] , s k ł o n n i jesteśmy w s p o s ó b
n a t u r a l n y myśleć, że w rzeczywistym, o b i e k t y w n y m p o r z ą d k u istnieje
p e w n a j a k o ś ć czy p r z y p a d ł o ś ć , c z e r w o n o ś ć , u m i e j s c o w i o n a w rzeczy czy
substancji, w róży. Filozoficzne k a t e g o r i e substancji i p r z y p a d ł o ś c i
m o ż n a z a t e m odnieść d o w p ł y w u słów, języka. N a l e ż y j e d n a k p a m i ę t a ć ,
że język p o d ą ż a za myślą, z b u d o w a n y jest j a k o w y r a z myśli, a jest to
szczególnie p r a w d z i w e w odniesieniu d o t e r m i n ó w filozoficznych. K i e d y
A r y s t o t e l e s w y k ł a d a ł , w j a k i s p o s ó b umysł myśli o rzeczach, nie m ó g ł co
p r a w d a o d e r w a ć się o d j ę z y k a j a k o p o ś r e d n i k a myśli, j e d n a k ż e język
p o d ą ż a za myślą, a myśl p o d ą ż a za rzeczami. Język nie jest k o n s t r u k c j ą
a priori.)

4. P o z n a n i e n a u k o w e par excellence znaczy dla A r y s t o t e l e s a w y d e d u -


k o w a n i e tego, co szczegółowe, z tego, co o g ó l n e , czy tego, co w a r u n ­
k o w e , ze swej przyczyny, t a k b y ś m y p o z n a l i z a r ó w n o przyczynę, od
której d a n y fakt zależy, j a k i k o n i e c z n y związek p o m i ę d z y faktem a jego
przyczyną. I n n y m i słowy, osiągamy p o z n a n i e n a u k o w e , kiedy p o ­
znajemy przyczynę, od której fakt zależy, j a k o przyczynę tego faktu,
a nie ż a d n e g o i n n e g o , a p o n a d t o wiemy, że fakt ten nie m ó g ł być inny j a k
11
właśnie tylko t e n .
C h o c i a ż j e d n a k z logicznego p u n k t u w i d z e n i a p r z e s ł a n k i są pierwsze
niż wniosek, A r y s t o t e l e s w y r a ź n i e uznaje, iż istnieje różnica p o m i ę d z y
p i e r w s z e ń s t w e m logicznym, czyli p i e r w s z e ń s t w e m in se, a. pierwszeńst­
w e m e p i s t e m o l o g i c z n y m quoad nos. Stwierdza, że „ W y r a ż e n i a »wcześ-
niejsze« i »lepiej z n a n e « mają znaczenie p o d w ó j n e ; b o t o nie t o s a m o »z
n a t u r y wcześniejsze« i »dla n a s wcześniejsze«, a t a k ż e »z n a t u r y lepiej
z n a n e « i » d l a n a s lepiej z n a n e « . N a z y w a m co » d l a n a s wcześniejszym«
i »dla n a s lepiej z n a n y m « , gdy znajduje się bliżej z m y s ł o w e g o s p o ­
strzeżenia. N a t o m i a s t w sensie b e z w a r u n k o w y m »wcześniejszym«i »le-
piej z n a n y m « n a z y w a m coś, co się znajduje dalej o d z m y s ł o w y c h
12
s p o s t r z e ż e ń " . I n n y m i słowy nasze p o z n a n i e z a c z y n a się o d zmysłów, tj.

11
Anal. Post., I 2, 71 b.
12
Tamże, 71 b-72 a. (Przekład polski: Analityki pierwsze i wtóre, przełożył Kazimierz
Leśniak, Warszawa 1973, s. 257.)
LOGIKA 321

od tego, co szczegółowe, i wznosi się d o tego, co o g ó l n e czy


u n i w e r s a l n e . „ O k a z u j e się więc, że pierwsze z a s a d y m u s i m y p o z n a w a ć
przez indukcję; b o m e t o d a , przy p o m o c y której n a w e t percepcje
13
zmysłowe wytwarzają w nas pojęcia o g ó l n e , jest i n d u k c y j n a " . Na
p r z y k ł a d we w s p o m n i a n y m wyżej sylogizmie p r z e s ł a n k a większa:
„Wszyscy ludzie są śmiertelni", o p i e r a się n a p o s t r z e ż e n i u z m y s ł o w y m
i Arystoteles m u s i u z a s a d n i ć z a r ó w n o postrzeżenie zmysłowe, j a k
i p a m i ę ć , p o n i e w a ż o b y d w a są tu o b e c n e . Stąd m a m y d o k t r y n ę , że
zmysły j a k o takie nigdy się nie mylą: j e d y n i e sąd jest p r a w d z i w y lub
fałszywy.
T a k więc jeśli pacjent cierpiący n a delirium tremens „ w i d z i " białe
m y s z k i , zmysły j a k o takie się nie mylą; błąd powstaje, kiedy pacjent
sądzi, że białe m y s z k i znajdują się „ w ł a ś n i e t a m " j a k o rzeczywiste p o z a
u m y s ł e m istniejące p r z e d m i o t y . P o d o b n i e Słońce wydaje się mniejsze od
Ziemi, j e d n a k ż e nie jest to błąd zmysłów; w istocie jeśli Słońce
w y d a w a ł o b y się większe niż Ziemia, zmysły byłyby nie w p o r z ą d k u . Błąd
powstaje, kiedy człowiek z p o w o d u b r a k u wiedzy a s t r o n o m i c z n e j sądzi,
że Słońce jest o b i e k t y w n i e mniejsze o d Ziemi.

5. W Analitykach Arystoteles zajmuje się więc nie t y l k o n a u k o w y m


d o w o d z e n i e m , dedukcją, lecz t a k ż e indukcją (enayojyfj). Naukowa
i n d u k c j a znaczy dla niego całkowitą indukcję, w y r a ź n i e też stwierdza, że
„ i n d u k c j a d o c h o d z i d o s k u t k u przez wyliczenie wszystkich p r z y p a d ­
1 4
k ó w " . N i e k o m p l e t n ą indukcją posługuje się zwłaszcza m ó w c a . A r y s ­
toteles posługiwał się e k s p e r y m e n t e m , lecz nie w y p r a c o w a ł n a u k o w e j
m e t o d o l o g i i indukcji i użycia hipotezy. C h o c i a ż z g a d z a się, że „sylogizm
15
przez indukcję jest dla n a s j a ś n i e s z y " , ideałem j e g o pozostaje dedukcja,
d o w o d z e n i e sylogistyczne. Analizę p r o c e s u dedukcji d o p r o w a d z i ł d o
b a r d z o w y s o k i e g o p o z i o m u i n a d a ł jej b a r d z o k o m p l e t n ą p o s t a ć , nie
m o ż n a j e d n a k powiedzieć, że d o k o n a ł tego s a m e g o , jeśli chodzi
o indukcję. Było to bez wątpienia czymś n a t u r a l n y m w świecie
s t a r o ż y t n y m , w k t ó r y m m a t e m a t y k a b y ł a znacznie wyżej rozwinięta niż
n a u k i p r z y r o d n i c z e . J e d n a k ż e stwierdziwszy, że s a m o postrzeganie
z m y s ł o w e nie m o ż e dojść d o pojęcia o g ó l n e g o , Arystoteles wykazuje, iż
m o ż e m y o b s e r w o w a ć grupy rzeczy j e d n o s t k o w y c h czy z a u w a ż a ć częste

13
Tamże, II 19, 100 b. (Przekład polski: dz. cyt, s. 327.)
14
Anal. Priora, II 23, 68 b. (Przekład polski: Analityki pierwsze, s. 245.)
15
Tamże, II , 23, 68 b.
322 ARYSTOTELES

p o w r o t y j a k i e g o ś z d a r z e n i a i w ten s p o s ó b , używając a b s t r a k c y j n e g o
16
r o z u m o w a n i a , osiągnąć p o z n a n i e p o w s z e c h n e j istoty czy z a s a d y .

6. W Analitykach pierwszych A r y s t o t e l e s analizuje formy w n i o s ­


k o w a n i a i definiuje sylogizm j a k o „ w y p o w i e d ź , w której gdy się coś
założy, coś i n n e g o , niż się założyło, m u s i w y n i k a ć d l a t e g o , że się
17
założyło" .
R o z w a ż a trzy figury sylogizmu:
(I) T e r m i n średni jest p o d m i o t e m w jednej przesłance i orzeczeniem
w drugiej. A więc: M jest P , S j e s t M , d l a t e g o S j e s t P . K a ż d e zwierzę jest
substancją. K a ż d y człowiek jest zwierzęciem. K a ż d y człowiek jest więc
substancją.
(II) T e r m i n średni jest orzeczeniem w o b u p r z e s ł a n k a c h . P jest M ,
S nie jest M , S nie jest więc P . K a ż d y człowiek m a poczucie h u m o r u . A l e
żaden k o ń nie m a p o c z u c i a h u m o r u . Z a t e m ż a d e n k o ń nie jest
człowiekiem.
(III) T e r m i n średni jest p o d m i o t e m w o b u p r z e s ł a n k a c h . W o b e c tego:
M jest P , M jest S, S jest więc P . K a ż d y człowiek m a poczucie h u m o r u .
A l e człowiek jest zwierzęciem. N i e k t ó r e zwierzęta mają więc poczucie
humoru.
1
W Topikach * Arystoteles o d r ó ż n i a r o z u m o w a n i e d e m o n s t r a t y w n e
(tj. „ g d y przesłanki sylogizmu są p r a w d z i w e i pierwsze a l b o p r z y n a j ­
mniej t a k i e , że ich z n a j o m o ś ć w y w o d z i się z p r z e s ł a n e k p r a w d z i w y c h
i p i e r w s z y c h " ) od r o z u m o w a n i a d i a l e k t y c z n e g o (tj. r o z u m o w a n i a „ g d y
się o p i e r a n a p r z e s ł a n k a c h z g o d n y c h z opinią p o w s z e c h n ą " , „ n a t o m i a s t
» z g o d n e z opinią p o w s z e c h n ą « to te p r z e k o n a n i a , k t ó r e są u z n a w a n e
(...) a l b o przez wszystkich, a l b o przez wielu, a l b o przez najbardziej
w y b i t n y c h i s ł a w n y c h " ) . D o d a j e trzeci r o d z a j r o z u m o w a n i a , r o z u m o ­
w a n i e erystyczne, czyli „ s p o r n e " ( „ o p i e r a się n a t a k i c h s ą d a c h , k t ó r e
u c h o d z ą za p o w s z e c h n i e u z n a w a n e , ale w rzeczywistości nie są t a k i e " ) .
O t y m trzecim rodzaju t r a k t u j e obszernie w O dowodach sofistycznych,
gdzie analizuje, klasyfikuje i o b a l a r ó ż n e r o d z a j e fałszerstw.

16
Anal. Post., I, 31.
17
Anal. Priora, I, 1, 24 b. (Przekład polski: dz. cyt., s. 128.)
18
Top., I, 100 a b. (Przekład polski: Topiki, przełożył Kazimierz Leśniak, Warszawa
1978, s. 343.)
LOGIKA 323

7. Arystoteles d o s t r z e g a ł w y r a ź n i e , że przesłanki w samej dedukcji


wymagają d o w o d u , ale z drugiej s t r o n y g d y b y k a ż d a z a s a d a w y m a g a ł a
d o w o d u , u w i k ł a l i b y ś m y się w processus in injinitum i nic nie byłoby
u d o w o d n i o n e . T w i e r d z i więc, że są p e w n e z a s a d y p o z n a w a n e intuicyjnie
19
i b e z p o ś r e d n i o bez d o w o d z e n i a . Najwyższą z tych z a s a d jest z a s a d a
sprzeczności. D l a tych zasad nie m o ż n a d o s t a r c z y ć ż a d n e g o d o w o d u .
N a p r z y k ł a d logiczna p o s t a ć z a s a d y sprzeczności: „ Z d w ó c h z d a ń ,
z k t ó r y c h j e d n o twierdzi coś, a d r u g i e t e m u zaprzecza, j e d n o m u s i być
p r a w d z i w e , a drugie fałszywe", nie jest d o w o d e m tej z a s a d y w jej postaci
metafizycznej - n a p r z y k ł a d : „ T a s a m a rzecz m o ż e być p r z y p i s a n a i nie
p r z y p i s a n a t e m u s a m e m u p o d m i o t o w i w t y m s a m y m czasie i w ten sam
s p o s ó b " . P o p r o s t u wskazuje fakt, że nikt myślący nie m o ż e kwes­
t i o n o w a ć z a s a d y , k t ó r a leży u p o d s t a w y wszelkiego m y ś l e n i a i jest
20
zakładana z góry.
M a m y więc: (I) pierwsze z a s a d y , p o s t r z e g a n e przez vooc; (II) t o , co
jest zaczerpnięte z pierwszych zasad, p o s t r z e g a n e przez sKiarfjpirj; o r a z
(III) to, co jest p r z y p a d ł o ś c i o w e i m o g ł o b y być i n n e , p r z e d m i o t ddCa.
Arystoteles dostrzegał j e d n a k , że p r z e s ł a n k a większa sylogizmu, n a
p r z y k ł a d : „Wszyscy ludzie są ś m i e r t e l n i " , nie m o ż e być w y p r o w a d z o n a
b e z p o ś r e d n i o z z a s a d : zależy t a k ż e o d indukcji. W y n i k a stąd realistycz­
n a t e o r i a pojęć o g ó l n y c h i Arystoteles oświadcza, że i n d u k c j a odsłania
21
pojęcie o g ó l n e j a k o z a w a r t e w w y r a ź n i e p o z n a n e j rzeczy j e d n o s t k o w e j .

8. N i e m u s i m y w d a w a ć się w szczegółowy w y k ł a d i r o z w a ż a n i a
0 logice Arystotelesowskiej, jest j e d n a k rzeczą k o n i e c z n ą podkreślić
b a r d z o wielki w k ł a d , j a k i Arystoteles wniósł d o tej dziedziny ludzkiej
myśli n a u k o w e j , zwłaszcza jeśli c h o d z i o sylogistykę. Ż e logiczna analiza
1 klasyfikacja były u p r a w i a n e w A k a d e m i i w związku z teorią form, jest
f a k t e m b e z s p o r n y m ( m o ż n a c h o ć b y p r z y w o ł a ć n a myśl r o z w a ż a n i a
w Sofiście), j e d n a k ż e Arystoteles pierwszy u s t a n o w i ł logikę ( „ A n a l i t y ­
k i " ) j a k o oddzielną n a u k ę i t o o n właśnie o d k r y ł , wyłączył i p o d d a ł
analizie p o d s t a w o w ą f o r m ę w n i o s k o w a n i a , m i a n o w i c i e sylogizm. Jest
t o j e d n o z jego t r w a ł y c h osiągnięć i n a w e t g d y b y było t o j e g o j e d y n e
p o z y t y w n e osiągnięcie, dzięki n i e m u imię A r y s t o t e l e s a słusznie p o z o s ­
t a ł o b y n a stałe w powszechnej pamięci. N i e m i a ł o b y u z a s a d n i e n i a

19
Por. Anal. Post., I, 3, 72 b.
2 0
Por. Metaph., 1005 b 35 n.
21
Anal. Post., A I, 71 a.
324 ARYSTOTELES

twierdzenie, że Arystoteles d o k o n a ł całkowitej analizy wszelkich p r o c e ­


sów dedukcji, klasyczny b o w i e m sylogizm z a k ł a d a : (I) trzy z d a n i a ,
k a ż d e z p o d m i o t e m i orzeczeniem; (II) trzy t e r m i n y , z k t ó r y c h k a ż d e
z d a n i e bierze z a r ó w n o p o d m i o t , j a k i orzeczenie i założywszy tę sytuację,
określa w y p a d k i , w k t ó r y c h d w a ze z d a ń zawierają potencjalnie trzecie,
czy to j e d y n i e w formie (a) logicznej, czy też (b) w formie łącznego
stwierdzenia egzystencjalnego, j a k t o jest w p r z y p a d k u Darapti. A r y s ­
toteles n a p r z y k ł a d nie r o z w a ż a ł owej innej f o r m y w n i o s k o w a n i a
analizowanej przez k a r d y n a ł a N e w m a n a w j e g o Logice wiary {Grommar
of Asserii), kiedy to umysł wyciąga w n i o s k i nie z p e w n y c h z d a ń , lecz
z p e w n y c h k o n k r e t n y c h f a k t ó w . U m y s ł r o z w a ż a te fakty i p o k r y t y c z ­
n y m ich ocenieniu wyciąga wniosek, k t ó r y nie m a postaci o g ó l n e g o
z d a n i a (jak we właściwej indukcji), lecz z d a n i a szczegółowego, j a k n a
p r z y k ł a d : „Więzień jest n i e w i n n y " . Jest z p e w n o ś c i ą p r a w d ą , że z a w a r t e
t u z d a n i a o g ó l n e (jak n a p r z y k ł a d p e w n e ś w i a d e c t w o d a się p o g o d z i ć ,
lub nie d a się p o g o d z i ć , z niewinnością o s k a r ż o n e g o ) , u m y s ł j e d n a k ż e
w tej chwili nie zajmuje się wyciąganiem w n i o s k ó w z z a ł o ż o n y c h z d a ń ,
lecz wyciąganiem w n i o s k ó w z pewnej liczby k o n k r e t n y c h f a k t ó w . Św.
T o m a s z z A k w i n u u z n a w a ł ten t y p r o z u m o w a n i a i p r z y z n a w a ł m u vis
12
cogitativa, zwaną t a k ż e ratio particularis . P o n a d t o Arystoteles n a w e t
w odniesieniu d o tej formy w n i o s k o w a n i a , k t ó r ą analizował, w rzeczy­
wistości nie r o z w a ż a ł p y t a n i a , czy te o g ó l n e z a s a d y , od k t ó r y c h o n o
zaczyna, są p o p r o s t u z a s a d a m i f o r m a l n y m i , czy mają znaczenie
o n t o l o g i c z n e . W y d a j e się, że najczęściej był p r z y j m o w a n y ostatni
pogląd.
Byłoby j e d n a k niedorzecznością k r y t y k o w a ć A r y s t o t e l e s a z kolei za
t o , że nie podjął k o m p l e t n e g o z b a d a n i a wszystkich form w n i o s k o w a n i a
ani nie postawił wyraźnie i nie rozwiązał wszystkich kwestii, k t ó r e m o g ł y
być p o s t a w i o n e w związku z p o s t a c i a m i ludzkiej myśli. Z a d a n i e ,
k t ó r e g o się podjął, w y k o n a ł b a r d z o d o b r z e , a cykl j e g o t r a k t a t ó w
logicznych (później określany j a k o Organon) s t a n o w i arcydzieło u m y s ł u
ludzkiego. M o ż e m y być pewni, że nie bez racji Arystoteles j a w i się j a k o
pionier w analizie i systematyzacji logicznej. N a k o ń c u O dowodach
sofistycznych z a u w a ż a o n , że c h o c i a ż wiele z o s t a ł o p o w i e d z i a n e przed
nim n a p r z y k ł a d n a t e m a t r e t o r y k i , nie znalazł żadnej godnej w z m i a n k i
wcześniejszej p r a c y n a t e m a t r o z u m o w a n i a , k t ó r ą m ó g ł b y się p o s ł u ż y ć
j a k o p o d s t a w ą , lecz był z m u s z o n y s a m p r z e d z i e r a ć się przez teren
p r a k t y c z n i e n o w y . I nie chodzi o t o , że s y s t e m a t y c z n a analiza p r o c e s ó w

la, 78, 4. Por. Ha, Ilae, 2, 1.


LOGIKA 325

r o z u m o w a n i a była d o k o n a n a tylko częściowo: t a k n a p r a w d ę w ogóle


nic nie istniało p o d t y m względem. Profesorowie r e t o r y k i szkolili
u c z n i ó w emipirycznie w „ s p o r a c h n a a r g u m e n t y " , nigdy j e d n a k nie
w y p r a c o w a l i n a u k o w e j m e t o d o l o g i i czy s y s t e m a t y c z n e g o w y k ł a d u
p r z e d m i o t u : Arystoteles m u s i a ł więc zaczynać sam o d p o c z ą t k u . J e g o
roszczenia w odniesieniu d o szczegółowego p r z e d m i o t u O dowodach
sofistycznych są j a k najbardziej słuszne, jeśli c h o d z i o o d k r y c i e i analizę
sylogizmu w ogóle.
C z a s a m i słyszy się, j a k o b y n o w o ż y t n e b a d a n i a logiczne p o z b a w i ł y
tradycyjną logikę A r y s t o t e l e s o w s k ą całej wartości, j a k o b y m o ż n a teraz
p o c h o w a ć w lamusie m u z e ó w tradycyjną logikę interesującą tylko
a n t y k w a r i u s z y filozoficznych. Z drugiej s t r o n y ci, k t ó r z y zostali wy­
c h o w a n i n a tradycji A r y s t o t e l e s ó w s k i e j , m o g ą ulegać p o k u s i e o k a z y w a ­
nia błędnej lojalności tej tradycji i a t a k o w a n i a n a p r z y k ł a d nowoczesnej
logiki symbolicznej. Ż a d n a z tych skrajności nie jest w rzeczywistości d o
przyjęcia i jest rzeczą konieczną zająć z d r o w e z r ó w n o w a ż o n e s t a n o w i s ­
k o przez u z n a n i e n i e k o m p l e t n o ś c i logiki Arystotelesowskiej o r a z w a r t o ­
ści logiki n o w o c z e s n e j , nie d y s k r e d y t u j ą c j e d n o c z e ś n i e logiki A r y s ­
totelesowskiej n a tej p o d s t a w i e , że nie wypełnia o n a całej dziedziny
logiki. T o r o z s ą d n e i z r ó w n o w a ż o n e s t a n o w i s k o podzielą ci, którzy
g ł ę b o k o o d d a w a l i się s t u d i o m logicznym, co należy p o d k r e ś l i ć , aby
u n i k n ą ć w r a ż e n i a , że j e d y n i e filozofowie scholastyczni przemawiający
pro domo sua n a d a l przywiązują w o b e c n y m w i e k u w a g ę d o logiki
A r y s t o t e l e s a . I t a k S u s a n S t e b b i n g stwierdzając, całkiem słusznie, że
„nie jest m o ż l i w e dłużej u w a ż a ć tradycyjny sylogizm za s t a n o w i ą c y cały
23
p r z e d m i o t d e d u k c j i " , uznaje, że „ z a c h o w u j e o n swoją w a r t o ś ć " .
H e i n r i c h Scholz zaś oświadcza, że „ A r y s t o t e l e s o w s k i Organon n a d a l jest
najpiękniejszym kształcącym w s t ę p e m d o logiki, j a k i kiedykolwiek
24
napisał c z ł o w i e k " . W s p ó ł c z e s n a l o g i k a s y m b o l i c z n a m o ż e być d o d a t ­
kiem, i t o b a r d z o w a r t o ś c i o w y m d o d a t k i e m , d o logiki A r y s t o t e l e s a , lecz
nie p o w i n n o się jej przez to u w a ż a ć za całkowicie jej przeciwstawną:
r ó ż n i się od logiki niesymbolicznej swym wyższym s t o p n i e m sfor­
m a l i z o w a n i a , n a p r z y k ł a d koncepcją funkcji z d a ń .

9. T e n z konieczności k r ó t k i i zwięzły przegląd Arystotelesowskiej


logiki m o ż n a z p o ż y t k i e m z a k o ń c z y ć , streszczając kilka c h a r a k t e r y s -

2 3
S. Stebbing, A Modern Introduction to Logic, London 1933, s. 102.
2 4
H. Scholz, Geschichte der Logik, Berlin 1931, s. 27.
326 ARYSTOTELES

tycznych t e m a t ó w r o z w a ż a n y c h w Organon. Z e streszczenia tego wyłoni


się szeroki z a k r e s logicznej analizy A r y s t o t e l e s a . W Kategoriach A r y s ­
toteles t r a k t u j e o zakresie r ó ż n o r o d n o ś c i p o d m i o t u i orzeczenia,
w Hermeneutyce o przeciwstawności z d a ń w a r u n k o w e g o i twierdzącego,
c o p r o w a d z i go d o interesującego r o z w a ż a n i a o wyłącznym ś r o d k u
w r o z d z i a ł a c h 7 i 10. W pierwszej księdze Analityk pierwszych r o z w a ż a
konwersję z d a ń czystych o r a z k o n i e c z n y c h i p r z y p a d ł o ś c i o w y c h , anali­
zuje sylogizmy w trzech figurach o r a z p o d a j e reguły b u d o w y i o d ­
k r y w a n i a sylogizmów zajmujących się n a p r z y k ł a d w n i o s k o w a n i e m
p o ś r e d n i m (rozdz. 36), negacją (rozdz. 46), d o w o d z e n i e m per impossibile
i ex hypothesi (rozdz. 23 i 44). W księdze drugiej A r y s t o t e l e s zajmuje się
rozdziałem p r a w d y i fałszu p o m i ę d z y p r z e s ł a n k a m i a w n i o s k i e m ,
u ł o m n o ś c i a m i w sylogizmach, indukcją w w ą s k i m znaczeniu przez
„wyliczanie wszystkich p r z y p a d k ó w " (rozdz. 23), enthymeme itp.
Pierwsza księga Analityk wtórych p o ś w i ę c o n a jest s t r u k t u r z e n a u k i
dedukcyjnej i jej logicznemu p u n k t o w i wyjścia, j e d n o ś c i , r ó ż n o r o d n o ś c i ,
różnicy i logicznemu u s z e r e g o w a n i u n a u k , niewiedzy, błędowi i nieważ­
ności; d r u g a zaś księga zajmuje się definicjami: i s t o t o w ą i n o m i n a l n ą ,
różnicą p o m i ę d z y definicją a d o w o d z e n i e m , n i e m o ż n o ś c i ą d o w o d z e n i a
istotnej n a t u r y , s p o s o b e m p o z n a w a n i a p o d s t a w o w y c h p r a w d itp. Topiki
zajmują się o r z e c z n i k a m i , definicją, t e c h n i k ą d o w o d z e n i a , czyli p r a k ­
tyką dialektyki, O dowodach sojistycznych - klasyfikacją fałszów i ich
obalaniem.
Rozdział XXIX

M E T A F I Z Y K A ARYSTOTELESA

1
1. „Wszyscy ludzie z n a t u r y dążą d o p o z n a n i a " . W ten optymistycz­
n y s p o s ó b A r y s t o t e l e s z a c z y n a Metafizykę, księgę czy raczej zbiór
w y k ł a d ó w , k t ó r a jest t r u d n a d o czytania (arabski filozof A w i c e n n a
powiedział, że przeczytał Metafizykę A r y s t o t e l e s a czterdzieści razy i jej
nie z r o z u m i a ł ) , ale m a olbrzymie znaczenie dla z r o z u m i e n i a filozofii
2
A r y s t o t e l e s a i w y w a r ł a wielki w p ł y w n a późniejszą m y ś l europejską.
C h o ć wszyscy ludzie dążą d o p o z n a n i a , istnieją j e d n a k r ó ż n e j e g o
s t o p n i e . N a p r z y k ł a d człowiek czystego d o ś w i a d c z e n i a , j a k n a z y w a go
A r y s t o t e l e s , m o ż e wiedzieć, że p e w n e l e k a r s t w o o k a z a ł o się d o b r e dla
I k s a , gdy c h o r o w a ł , j e d n a k ż e nie z n a tego p r z y c z y n y , p o d c z a s gdy
człowiek sztuki z n a przyczynę, wie n a p r z y k ł a d , że I k s m i a ł gorączkę,
a z a s t o s o w a n e l e k a r s t w o u s u n ę ł o ją dzięki swojej określonej właściwo­
ści. Poznaje pewien element u n i w e r s a l n y , p o n i e w a ż wie, że lekarstwo
będzie m i a ł o z d o l n o ś ć leczenia wszystkich ludzi n a tę dolegliwość.
S z t u k a więc zmierza d o p e w n e g o r o d z a j u w y t w ó r c z o ś c i , lecz nie jest
w oczach A r y s t o t e l e s a mądrością, gdyż celem najwyższej m ą d r o ś c i nie
jest w y t w a r z a n i e czegokolwiek ani u z y s k a n i e j a k i e g o ś efektu - nie jest
o n a u t y l i t a r n a - lecz pojęciem pierwszych zasad rzeczywistości, tj.

1
Metaph., A, 980 a 1. (Przekład polski: Metafizyka, przełożył Kazimierz Leśniak,
Warszawa 1984, s. 3.)
2
Nazwa Metafizyka odnosi się po prostu do miejsca, jakie księga ta zajmuje w Corpus
Aristotelicum, tj. po Fizyce. Jednakże ma ona charakter metafizyczny także w tym
sensie, że dotyczy pierwszych i najwyższych zasad i przyczyn i przez to zawiera wyższy
stopień abstrakcji niż Fizyka zamująca się przede wszystkim szczegółowym rodzajem
bytu - mianowicie podległym ruchowi. Jednakże nie miniemy się z prawdą, mówiąc,
że jeśli chcemy poznać doktrynę Arystotelesa dotyczącą tematów określanych dzisiaj
mianem „metafizyki", musimy studiować nie tylko samą Metafizykę, lecz także Fizykę.
328 ARYSTOTELES

p o z n a n i e m dla s a m e g o p o z n a n i a . A r y s t o t e l e s stawia człowieka p o ­


szukującego wiedzy dla niej samej p o n a d t y m , k t ó r y s z u k a wiedzy
j a k i e g o ś szczególnego rodzaju z myślą o osiągnięciu p e w n e g o p r a k t y c z ­
nego s k u t k u . I n n y m i słowy, n a u k a ta zajmuje wyższe miejsce, p o ż ą d a się
jej d l a niej s a m e j , a nie głównie z myślą o s k u t k a c h .
N a u k ą , której się p r a g n i e dla niej samej, jest n a u k a o pierwszych
z a s a d a c h czy pierwszych p r z y c z y n a c h , n a u k a , k t ó r e j źródłem jest
zdziwienie. L u d z i e zaczynają o d c z u w a ć c i e k a w o ś ć w o b e c rzeczy, p r a g n ą
p o z n a ć istotę o g l ą d a n y c h zjawisk, i w ten s p o s ó b filozofia rodzi się
z p r a g n i e n i a z r o z u m i e n i a , a nie z racji p o ż y t k u , j a k i m o ż e przynieść
wiedza. T ę n a u k ę należy z a t e m n a z w a ć w o l n ą czy wyzwoloną, gdyż t a k
j a k w o l n y człowiek istnieje o n a s a m a dla siebie, a nie dla czegoś jeszcze.
M e t a f i z y k a jest więc w e d ł u g A r y s t o t e l e s a m ą d r o ś c i ą par excellence,
a filozofem, czyli miłośnikiem m ą d r o ś c i , jest ten, k t o p r a g n i e wiedzy
o ostatecznej przyczynie i n a t u r z e rzeczywistości i przy t y m p r a g n i e jej
dla niej samej. Arystoteles jest więc „ d o g m a t y k i e m " w t y m sensie, że
z a k ł a d a , iż t a k a wiedza jest osiągalna, chociaż z drugiej s t r o n y nie jest
d o g m a t y k i e m , głosząc teorie bez p r ó b y ich u d o w o d n i e n i a .
M ą d r o ś ć więc dotyczy pierwszych zasad i przyczyn rzeczy i jest przez
t o u n i w e r s a l n y m p o z n a n i e m w najwyższym s t o p n i u . Z n a c z y t o , że jest
n a u k ą najbardziej odległą od zmysłów, najbardziej abstrakcyjną i stąd
najtrudniejszą, p o n i e w a ż w y m a g a największego wysiłku m y ś l o w e g o .
„ W r a ż e n i a zmysłowe są w s p ó l n e wszystkim, d l a t e g o są łatwe i nie są
3
z n a m i e n i e m m ą d r o ś c i " . M i m o iż jest najbardziej abstrakcyjną z n a u k ,
jest według A r y s t o t e l e s a najściślejszą z n a u k , „ t e b o w i e m n a u k i , k t ó r e
zawierają m n i e j zasad, są ściślejsze od tych, k t ó r e obejmują d o d a t k o w e
4
z a s a d y , n a p r z y k ł a d a r y t m e t y k a od g e o m e t r i i " . P o n a d t o n a u k a ta jest
w sobie najbardziej p o z n a w a l n a , p o n i e w a ż zajmuje się pierwszymi
z a s a d a m i wszystkich rzeczy, a te z a s a d y j a k o t a k i e są bardziej p o z n a w a l ­
n e niż ich z a s t o s o w a n i a (gdyż te zależą o d pierwszych zasad, a nie vice
versa). N i e w y n i k a stąd j e d n a k , że są o n e najbardziej p o z n a w a l n e , jeśli
chodzi o n a s , gdyż m y z konieczności z a c z y n a m y od rzeczy z m y s ł o w y c h ,
a p o s t ę p o w a n i e o d tego, co jest b e z p o ś r e d n i o n a m z n a n e , o d p r z e d ­
m i o t ó w zmysłów, d o ich o s t a t e c z n y c h z a s a d w y m a g a z n a c z n e g o wysiłku
r o z u m o w e j abstrakcji.

3
Metaph., 982 a 11-12. (Przekład polski: dz. cyt., s. 7.)
4
Tamże, 982 a 26-8. (Przekład polski: dz. cyt., s. 7.)
METAFIZYKA 329

2. Przyczyny, k t ó r y m i zajmuje się m ą d r o ś ć , czyli filozofia, w y m i e n i o ­


n e są w Fizyce i jest ich cztery: (I) substancja, czyli i s t o t a rzeczy; (II)
m a t e r i a , czyli p r z e d m i o t ; (III) ź r ó d ł o r u c h u , czyli p r z y c z y n a sprawcza;
(IV) p r z y c z y n a o s t a t e c z n a , czyli d o b r o . W pierwszej księdze Metafizyki
Arystoteles p r z y g l ą d a się p o g l ą d o m p o p r z e d n i k ó w , a b y - j a k m ó w i
- zobaczyć, czy rozważali oni j a k i ś inny rodzaj przyczyn o p r ó c z
czterech, k t ó r e wymienił. T o p r o w a d z i g o d o k r ó t k i e g o n a s z k i c o w a n i a
historii greckiej filozofii aż d o j e g o czasów, j e d n a k ż e nie jest zaintereso­
w a n y s k a t a l o g o w a n i e m wszystkich opinii, niezależnie od tego, czy
m i a ł o b y to dla niego jakieś znaczenie, czy nie z u w a g i n a p o s t a w i o n y
sobie cel, gdyż chce prześledzić ewolucję pojęcia czterech przyczyn.
D o k o n u j ą c przeglądu tych opinii, Arystoteles d o c h o d z i d o kluczowego
w n i o s k u , że nie tylko ż a d e n filozof nie o d k r y ł ż a d n e g o i n n e g o rodzaju
przyczyn, lecz że ż a d e n filozof p r z e d n i m nie wymienił tych czterech
przyczyn w s p o s ó b zadowalający. A r y s t o t e l e s , p o d o b n i e j a k Hegel,
u w a ż a ł poprzedzającą go filozofię za p r o w a d z ą c ą d o j e g o własnego
s t a n o w i s k a - u Arystotelesa nie m a oczywiście p r z y b o r ó w dialektyki, ale
występuje ta s a m a s k ł o n n o ś ć d o t r a k t o w a n i a własnej filozofii j a k o
syntezy myśli swych p o p r z e d n i k ó w n a planie wyższym.
T a l e s i wcześniejsi filozofowie greccy zajmowali się przyczyną m a t e ­
rialną, p r ó b u j ą c o d k r y ć ostateczne p o d ł o ż e rzeczy, z a s a d ę , k t ó r a ani by
nie p o w s t a w a ł a , ani by nie ginęła, z k t ó r e j zaś p o w s t a w a ł y b y poszczegól­
n e rzeczy i w k t ó r ą by przemijały. W ten s p o s ó b zrodziły się n a przykład
filozofie Talesa, A n a k s y m e n e s a , H e r a k l i t a , ustanawiające j e d n ą m a t e ­
rialną przyczynę, czy E m p e d o k l e s a , k t ó r y p o s t u l o w a ł cztery elementy.
Jeśli j e d n a k n a w e t elementy rodzą się z jednej m a t e r i a l n e j przyczyny,
dlaczego t a k się dzieje, co jest ź r ó d ł e m tego r u c h u , przez k t ó r y
p r z e d m i o t y r o d z ą się i giną? M u s i istnieć w świecie j a k a ś przyczyna
s t a w a n i a się, n a w e t s a m e fakty m u s z ą w k o ń c u zmusić myśliciela d o
p o s z u k i w a n i a j a k i e g o ś r o d z a j u p r z y c z y n y innej niż p r z y c z y n a m a t e r i a l ­
n a . P r ó b y o d p o w i e d z i n a tę t r u d n o ś ć znajdujemy w filozofiach E m ­
pedoklesa i A n a k s a g o r a s a . T e n drugi dojrzał, że ż a d e n element material­
n y nie m o ż e być przyczyną tego, że p r z e d m i o t y jawią się p i ę k n e i d o b r e ,
stwierdził więc, że w m a t e r i a l n y m świecie działa U m y s ł , występując j a k o
5
trzeźwy człowiek n a tle p a p l a n i n y swych p o p r z e d n i k ó w . A j e d n a k
posługuje się o n pojęciem U m y s ł u , stosując je j e d y n i e j a k o deus ex
machina dla w y t ł u m a c z e n i a u t w o r z e n i a świata, i k o r z y s t a z niego wtedy,
kiedy b r a k m u i n n e g o wyjaśnienia; kiedy znajduje inne w y t ł u m a c z e n i e ,

5
Tamże, 984 b 15-18.
330 ARYSTOTELES

6
p o p r o s t u U m y s ł p o m i j a . I n n y m i słowy, A r y s t o t e l e s o s k a r ż a ł A n a -
k s a g o r a s a o posługiwanie się U m y s ł e m j e d y n i e j a k o płaszczykiem
p o k r y w a j ą c y m niewiedzę. E m p e d o k l e s w istocie z a k ł a d a ł dwie czynne
zasady: przyjaźń i konflikt, j e d n a k nie p o s ł u g i w a ł się nimi ani
7
w s p o s ó b wystarczający, ani k o n s e k w e n t n i e . T y m więc filozofom
u d a ł o się r o z r ó ż n i ć dwie s p o ś r ó d czterech przyczyn Arystotelesa,
przyczynę m a t e r i a l n ą i ź r ó d ł o r u c h u . N i e o p r a c o w a l i j e d n a k swych
koncepcji systematycznie ani nie stworzyli żadnej k o n s e k w e n t n e j
n a u k o w e j filozofii.
P o filozofii pitagorejczyków, o k t ó r y c h w k ł a d z i e nie m o ż n a p o w i e ­
dzieć, że był wielki, przyszła filozofia P l a t o n a , k t ó r y rozwinął d o k t r y n ę
form, umiejscowił j e d n a k te f o r m y b ę d ą c e przyczyną istoty rzeczy (i
przez t o w p e w n y m sensie ich przyczyną) oddzielnie o d rzeczy, k t ó r y c h
stanowią istotę. P l a t o n z a t e m p o s ł u g i w a ł się w e d ł u g Arystotelesa tylko
8
d w i e m a p r z y c z y n a m i : „istotną i m a t e r i a l n ą " . Jeśli c h o d z i o przyczynę
ostateczną, p o p r z e d n i filozofowie nie zajęli w o b e c niej w y r a ź n e g o
9
s t a n o w i s k a , t r a k t u j ą c ją j e d y n i e m i m o c h o d e m czy p r z y p a d k o w o .
P r a w d ę m ó w i ą c , Arystoteles nie w e wszystkim m a słuszność, jeśli c h o d z i
o P l a t o n a , p o n i e w a ż ten o s t a t n i w Timajosie w p r o w a d z a pojęcie
D e m i u r g a służącego m u z a p r z y c z y n ę sprawczą, a t a k ż e posługuje się
b o g a m i gwiazd, p o d t r z y m u j ą c j e d n o c z e ś n i e d o k t r y n ę celowości, p o n i e ­
w a ż o s t a t e c z n a p r z y c z y n a s t a w a n i a się jest urzeczywistnieniem (w sensie
n a ś l a d o w n i c t w a ) D o b r a . N i e m n i e j j e d n a k P l a t o n dzięki w p r o w a d z e n i u
pojęcia chorismos wykluczał czynienie z j e g o i m m a n e n t n e j f o r m y czy
istoty ostatecznej przyczyny k o n k r e t n e j substancji.

3. N a k r e ś l i w s z y główne p r o b l e m y filozoficzne w księdze trzeciej (B)


Metafizyki, Arystoteles o ś w i a d c z a n a p o c z ą t k u księgi czwartej (T), że
n a u k a metafizyki zamuje się b y t e m j a k o t a k i m , jest b a d a n i e m b y t u qua
b y t u . N a u k i szczegółowe w y o d r ę b n i a j ą p o s z c z e g ó l n e sfery b y t u i r o z ­
ważają p r z y m i o t y b y t u w tych sferach. N a t o m i a s t metafizyk nie
r o z w a ż a b y t u w aspekcie tej czy t a m t e j cechy szczegółowej, n a p r z y k ł a d
w aspekcie życia czy ilości, lecz r o z w a ż a raczej s a m b y t i j e g o istotne
p r z y m i o t y j a k o b y t u . O t ó ż powiedzieć, że coś jest, t o t a k ż e powiedzieć,

6
Tamże, 985 a 18-21.
7
Tamże, 985 a 21-3.
8
Tamże, 988 a 8-10. (Przekład polski: dz. cyt. s. 23)
9
Tamże., 988 b 6-16.
METAFIZYKA 331

że to coś jest j e d n y m : j e d n o ś ć jest więc i s t o t n y m p r z y m i o t e m


b y t u i p o d o b n i e j a k s a m byt znajduje się we wszystkich k a t e g o r i a c h ,
t a k j a k znajduje się w nich j e d n o ś ć . Jeśli c h o d z i o d o b r o ,
A r y s t o t e l e s z a u w a ż a w Etyce (Eth. Nic. 1096), że m a o n a także
z a s t o s o w a n i e we wszystkich k a t e g o r i a c h , J e d n o ś ć i d o b r o są
więc t r a s c e n d e n t a l n y m i p r z y m i o t a m i b y t u , by u ż y ć terminologii
filozofów scholastycznych, o tyle, o ile s t o s o w a n e we wszystkich
k a t e g o r i a c h nie ograniczają się d o jednej kategorii i nie stanowią
rodzaju. Jeśli z definicji człowiek jest „zwierzęciem r o z u m n y m " ,
zwierzę jest tu rodzajem, a r o z u m n y różnicą g a t u n k o w ą ; lecz
nie m o ż n a o r z e k a ć zwierzęcości w s t o s u n k u d o r o z u m n o ś c i ,
r o d z a j u w s t o s u n k u d o różnicy g a t u n k o w e j , c h o c i a ż m o ż n a o o b y d w u
o r z e k a ć byt. Byt więc nie m o ż e b y ć r o d z a j e m , i t o s a m o dotyczy
jedności i dobra.
T e r m i n u „ b y t " nie o r z e k a się j e d n a k o wszystkich istniejących
rzeczach ściśle w t a k i m s a m y m sensie, substancja b o w i e m istnieje, m a
byt w s p o s ó b t a k i , j a k i nie stosuje się n a p r z y k ł a d d o j a k o ś c i wiążącej się
z substancją. J a k ą więc k a t e g o r i ą b y t u m e t a f i z y k a specjalnie się
zajmuje? K a t e g o r i ą substancji, k t ó r ą w y m i e n i a się n a pierwszym
miejscu, gdyż wszystkie rzeczy są a l b o s u b s t a n c j a m i , a l b o właściwoś­
ciami substancji. J e d n a k ż e istnieją lub m o g ą istnieć r ó ż n e rodzaje
substancji, k t ó r y m więc rodzajem zajmuje się filozofia pierwsza, czyli
metafizyka? Arystoteles o d p o w i a d a , że jeśli istnieje substancja nie
ulegająca zmianie, m e t a f i z y k a b a d a n i e z m i e n n ą substancję, gdyż d o t y ­
czy o n a b y t u qua b y t u , a p r a w d z i w a n a t u r a b y t u u k a z u j e się w tym,
c o jest n i e z m i e n n e i istniejące s a m o z siebie, nie zaś w t y m , co
p o d l e g a zmianie. O t y m , że istnieje przynajmniej j e d e n taki nie­
z m i e n n y byt, k t ó r y p o w o d u j e r u c h , sam p o z o s t a j ą c nie p o r u s z o n y ,
świadczy n i e m o ż n o ś ć istnienia n i e s k o ń c z o n e g o ciągu źródeł r u c h u ,
a t a n i e r u c h o m a substancja, zawierająca w sobie pełną n a t u r ę b y t u ,
będzie m i a ł a c h a r a k t e r boski, t a k że filozofię pierwszą m o ż n a
słusznie n a z w a ć teologią. M a t e m a t y k a jest w istocie n a u k ą teore­
tyczną i zajmuje się p r z e d m i o t a m i n i e r u c h o m y m i , j e d n a k ż e przed­
m i o t y te, chociaż rozważa się je w oderwaniu od materii, nie istnieją
oddzielnie. F i z y k a zajmuje się rzeczami, k t ó r e są z a r ó w n o nieod-
dzielne od m a t e r i i , j a k i podlegają r u c h o w i . J e d y n i e metafizyka
t r a k t u j e o t y m , co z a r ó w n o istnieje w oddzieleniu o d m a t e r i i , j a k
10
i jest n i e r u c h o m e .

10
Tamże, 1026 a 6-32. Por. 1064 a 28-b 6.
332 ARYSTOTELES

(W księdze E Metafizyki A r y s t o t e l e s p o p r o s t u dzieli substancję n a


substancję zmienną i niezmienną, j e d n a k w księdze A r o z r ó ż n i a trzy
rodzaje substancji: (I) zmysłową i zniszczalną; (II) zmysłową i wieczną,
tj. ciała niebieskie; (III) niezmysłową i wieczną.)
N a u k a metafizyki zajmuje się więc b y t e m , b a d a j ą c go głównie
w kategorii substancji, nie zaś „ b y t u p r z y p a d k o w e g o " , k t ó r y nie jest
11
p r z e d m i o t e m żadnej n a u k i s z c z e g ó ł o w e j , ani b y t u w aspekcie p r a w d y ,
12
p o n i e w a ż p r a w d a i fałsz istnieją w sądzie, a nie w r z e c z a c h . ( U s t a n a w i a
t a k ż e pierwsze zasady, czyli a k s j o m a t y , zwłaszcza z a s a d ę sprzeczności,
k t ó r a - c h o ć jej oczywiście nie m o ż n a w y d e d u k o w a ć - jest najwyższą
13
zasadą rządzącą całym bytem i całym p o z n a n i e m . ( J e d n a k ż e jeśli
m e t a f i z y k a b a d a substancję, substancję niezmysłową, jest oczywiście
rzeczą ważną określić, j a k i e istnieją substancje niezmysłowe. Czy
s u b s t a n c j a m i są p r z e d m i o t y m a t e m a t y k i czy pojęcia ogólne, lub t r a n s ­
c e n d e n t a l n e pojęcia bytu i jedności? Nie, o d p o w i a d a Arystoteles, nie są
s u b s t a n c j a m i : polemizuje zatem z P l a t o ń s k ą teorią idei, co p r z e d ­
stawimy teraz w streszczeniu.

4. (I) A r g u m e n t za teorią P l a t o ń s k ą , k t ó r y czyni p o z n a n i e n a u k o w e


m o ż l i w y m i wyjaśnia je, p o l e g a - m ó w i A r y s t o t e l e s - n a d o w o d z e n i u , że
pojęcie o g ó l n e jest rzeczywiste, a nie zwykłą u m y s ł o w ą fikcją. J e d n a k nie
d o w o d z i , że pojęcie o g ó l n e m a istnienie niezależnie o d poszczególnych
rzeczy. I w istocie, według ściśle stosowanej teorii P l a t o n a p o w i n n y istnieć
idee negacji i s t o s u n k ó w . Jeśli b o w i e m - i l e k r o ć r o z w a ż a m y jakieś w s p ó l n e
pojęcie w s t o s u n k u d o m n o g o ś c i p r z e d m i o t ó w - jest rzeczą konieczną
p o s t u l o w a n i e jakiejś formy, w y n i k a stąd, że m u s z ą istnieć formy r ó w n i e ż
negacji i s t o s u n k ó w . „... Ż a d e n ze s p o s o b ó w , za p o m o c ą k t ó r y c h
d o w o d z i m y istnienia Idei, nie jest p r z e k o n y w a j ą c y ; z n i e k t ó r y c h b o w i e m
nie w y n i k a ż a d e n konieczny wniosek, a z i n n y c h n a w e t w y n i k a , że istnieją
14
Idee rzeczy, k t ó r e w e d ł u g n a s z e g o p o g l ą d u nie p o w i n n y m i e ć I d e i " .
(II) D o k t r y n a idei, czyli form, jest bezużyteczna.
(a) W e d ł u g A r y s t o t e l e s a f o r m y są j e d y n i e bezcelowym p o d w a j a n i e m
widzialnych rzeczy. Z a k ł a d a się, że wyjaśniają, dlaczego w świecie

11
Tamże, VI (E) 2. Na przykład celem cukiernika jest dawanie przyjemności; jeśli jego
produkty dają zdrowie, jest to „przypadkowe".
12
Tamże, VI (E) 4.
13
Tamże, IV (T), 3 n.
14
Tamże, 990 b 8-11. (Przekład polski: dz. cyt., s. 30.)
METAFIZYKA 333

istnieje m n o g o ś ć rzeczy. N i e m o ż n a j e d n a k z a k ł a d a ć istnienia drugiej


m n o g o ś c i rzeczy, j a k czyni t o P l a t o n . P l a t o n jest j a k człowiek, k t ó r y nie
p o t r a f i ą c zliczyć czegoś n a m a ł y c h liczbach, myśli, że uczyni t o łatwiej,
15
gdy p o d w o i liczby.
(b) F o r m y są bezużyteczne dla n a s z e g o p o z n a n i a rzeczy. „ N i e
przyczyniają się też w ż a d e n s p o s ó b d o p o z n a w a n i a i n n y c h rzeczy (nie są
1 6
b o w i e m ich substancją, gdyż m u s i a ł a b y w nich b y ć ) " . Arystoteles
w y r a ż a t u z a i n t e r e s o w a n i e widzialnym światem, p o d c z a s gdy P l a t o n
w rzeczywistości nie interesował się rzeczami tego świata dla nich
s a m y c h , lecz j a k o odskocznią dla f o r m , m i m o że przez p o z n a n i e
r o d z a j ó w , k u k t ó r y m zjawiska j a k g d y b y zmierzają l u b k t ó r e próbują
urzeczywistniać, m o ż e m y - o tyle, o ile jesteśmy p r z y c z y n a m i s p r a w ­
czymi - przyczynić się d o owej przybliżonej realizacji. D o tego
z a g a d n i e n i a P l a t o n przywiązywał b a r d z o d u ż e znaczenie. N a p r z y k ł a d
d o c h o d z ą c d o p o z n a n i a idealnego t y p u p a ń s t w a , k t ó r e g o a k t u a l n e
p a ń s t w a są w większym lub mniejszym s t o p n i u f o r m a m i zbliżonymi,
m o ż e m y przyczynić się d o p o d n i e s i e n i a a k t u a l n e g o p a ń s t w a n a wyższy
p o z i o m , p o n i e w a ż z n a m y cel.
(c) F o r m y są bezużyteczne, kiedy p r z y c h o d z i d o wyjaśnienia r u c h u
rzeczy. N a w e t jeśli rzeczy istnieją dzięki f o r m o m , w j a k i s p o s ó b formy
o d p o w i a d a j ą za r u c h rzeczy, za ich zaistnienie i przeminięcie? „ P r z e d e
wszystkim j e d n a k m ó g ł b y k t o ś z a p y t a ć , co dają I d e e rzeczom świata
wiecznego, j a k i p r z e d m i o t o m z m y s ł o w y m , a t a k ż e powstającym
17
i g i n ą c y m ? " F o r m y są n i e r u c h o m e i p r z e d m i o t y tego świata, jeśli są
k o p i a m i form, w i n n y być także bez r u c h u , a więc jeśli się poruszają, co
czynią, skąd się bierze ich ruch?
Arystoteles nie jest c h y b a całkowicie sprawiedliwy w o b e c P l a t o n a ,
obierając tę linię k r y t y k i , p o n i e w a ż P l a t o n w pełni u ś w i a d a m i a ł sobie, że
f o r m y nie są p r z y c z y n a m i poruszającymi, i właśnie z tej racji w p r o w a d z i ł
pojęcie D e m i u r g a . D e m i u r g m o ż e być bardziej lub mniej postacią
mitologiczną, j e d n a k j a k k o l w i e k by b y ł o , jest j a s n e , że P l a t o n nigdy nie
u w a ż a ł form za z a s a d y r u c h u i nie p o d e j m o w a ł ż a d n y c h p r ó b wyjaś­
nienia d y n a m i z m u świata p o tej linii.
(d) Z założenia f o r m y mają wyjaśniać rzeczy z m y s ł o w e . Lecz o n e
s a m e w i n n y b y ć zmysłowe: idealny człowiek n a p r z y k ł a d będzie
zmysłowy tak jak Sokrates. F o r m y będą przypominały antropomorficz-

15
Tamże, 990 a 34-b 8.
16
Tamże, 991 a 12-13. (Przekład polski: dz. cyt., s. 32.)
17
Tamże, 8^1 a 8-10. (Przekład polski: tamże.)
334 ARYSTOTELES

nych b o g ó w , a ci byliby jedynie wiecznymi l u d ź m i , formy są więc tylko


18
„wiecznymi b y t a m i z m y s ł o w y m i " .
N i e jest t o k r y t y k a b a r d z o s k u t e c z n a . Jeżeli człowieka idealnego
pojmuje się j a k o replikę człowieka k o n k r e t n e g o w planie i d e a l n y m ,
w zwykłym znaczeniu słowa „ i d e a l n y " , j a k o rzeczywistego człowieka
p o d n i e s i o n e g o n a najwyższy p o z i o m r o z w o j u , t o oczywiście idealny
człowiek będzie zmysłowy. J e d n a k ż e czy jest w o g ó l e p r a w d o p o d o b n e ,
by sam P l a t o n myślał o czymś t a k i m ? N a w e t g d y b y w y n i k a ł o t o ze słów,
j a k i e w y p o w i a d a ł przy r ó ż n y c h okazjach, t a k i e p r z e s a d n e pojęcie nie
jest w ż a d e n s p o s ó b istotne dla Platońskiej teorii form. F o r m y są
istniejącymi pojęciami idealnych t y p ó w , a więc istniejące pojęcie
człowieka będzie zawierało n a p r z y k ł a d ideę cielesności; nie m a j e d n a k
żadnej racji, dla której s a m o m i a ł o b y być cielesne. W rzeczywistości
cielesność i zmysłowość wykluczają się ex hypothesi, kiedy się twierdzi,
że idealny człowiek o z n a c z a ideę. Czy k t o k o l w i e k b y przypuszczał, że
kiedy p ó ź n i platonicy umieszczali ideę człowieka w U m y ś l e B o s k i m ,
umieszczali w umyśle B o g a rzeczywistego, k o n k r e t n e g o człowieka?
Z a r z u t A r y s t o t e l e s a wydaje się z a t e m wątpliwy, tj. jeśli się z a k ł a d a , że
dotyczy P l a t o n a osobiście, a p r z y t y m nieszczególnie rzetelnym. Byłby
p r z e k o n y w a j ą c y w o b e c b a r d z o w u l g a r n e g o p r z e d s t a w i a n i a teorii form,
nie m o ż n a j e d n a k w m a w i a ć P l a t o n o w i najbardziej p o s p o l i t y c h i p r y m i ­
t y w n y c h m o ż l i w y c h interpretacji.
(III) T e o r i a idei czy form jest teorią niemożliwą.
(a) „ R ó w n i e ż i to wydaje się niemożliwe, ażeby substancja i t o , czego
jest substancją, m i a ł o istnieć oddzielnie. J a k ż e więc Idee będące
19
s u b s t a n c j a m i rzeczy m o g ł y b y istnieć o d d z i e l n i e ? " F o r m y zawierają
istotę i w e w n ę t r z n ą rzeczywistość p r z e d m i o t ó w zmysłowych; j a k j e d n a k
p r z e d m i o t y , k t ó r e istnieją oddzielnie o d rzeczy zmysłowych, m o g ą
zawierać istotę tych rzeczy zmysłowych? W k a ż d y m razie, j a k i jest ich
wzajemny s t o s u n e k ? P l a t o n usiłuje wyjaśnić ten s t o s u n e k , używając
t a k i c h t e r m i n ó w , j a k „ u c z e s t n i c t w o " i „ n a ś l a d o w a n i e " , ale Arystoteles
replikuje, że „ m ó w i ć zaś, że są w z o r a m i i że rzeczy w nich uczestniczą, t o
20
tyle, co p o s ł u g i w a ć się p u s t y m i s ł o w a m i i p o e t y c k i m i p r z e n o ś n i a m i " .
K r y t y k a t a k a byłaby z pewnością b a r d z o p o w a ż n a , g d y b y oddzielenie
o z n a c z a ł o przestrzenny d y s t a n s . Czy j e d n a k oddzielenie w p r z y p a d k u
form koniecznie s p r o w a d z a się d o p r z e s t r z e n n e g o d y s t a n s u ? Czy raczej

18
Tamże, 997 b 5-12. (Przekład polski: dz. cyt., s. 53.)
19
Tamże, 991 b 1-3. (Przekład polski: dz. cyt., s. 33.)
20
Tamże, M, 1079 b 24-6; A, 991 a 20-2.
METAFIZYKA 335

nie o z n a c z a niezależności? D o s ł o w n e miejscowe oddzielenie byłoby


niemożliwe, jeśli n a formy p a t r z e ć j a k o n a istniejące pojęcia l u b idee.
W y d a j e się, że A r y s t o t e l e s toczy s p ó r z p u n k t u w i d z e n i a własnej teorii,
w e d ł u g której f o r m a jest w e w n ę t r z n ą istotą z m y s ł o w e g o p r z e d m i o t u .
D o w o d z i , że u c z e s t n i c t w o nie m o ż e znaczyć niczego, jeśli nie znaczy, że
istnieje rzeczywista w e w n ę t r z n a f o r m a w s p ó ł k o n s t y t u u j ą c a p r z e d m i o t
z m a t e r i ą - pojęcia t a k i e g o nie d o p u s z c z a ł P l a t o n . A r y s t o t e l e s słusznie
wykazuje n i e o d p o w i e d n i o ś ć teorii P l a t o ń s k i e j , j e d n a k odrzucając egzem-
p l a r y z m P l a t o ń s k i , u k a z u j e t a k ż e n i e o d p o w i e d n i o ś ć własnej teorii przez
t o , że nie daje żadnej t r a n s c e n d e n t a l n e j p o d s t a w y d l a trwałości istot.
(b) „ A l e przecież i n n e rzeczy nie m o g ą p o c h o d z i ć z Idei (SK) W ż a d n y m
21
z p o t o c z n y c h z n a c z e ń » z « . " T u t a j z n o w u A r y s t o t e l e s d o t y k a kwestii
s t o s u n k u form d o tego, czego o n e m a j ą b y ć f o r m a m i , i w związku z t y m
w y s u w a zarzut, że wyjaśnienia, j a k i m i posłużył się P l a t o n , są jedynie
p o e t y c k i m i p r z e n o ś n i a m i . Jest t o oczywiście j e d e n z kluczowych
p u n k t ó w teorii Platońskiej i s a m P l a t o n , j a k się wydaje, d o s t r z e g a ł b r a k i
swego wyjaśnienia. N i e m o ż n a powiedzieć, b y w y t ł u m a c z y ł zadowalają­
co, co rzeczywiście m i a ł n a myśli, posługując się m e t a f o r a m i , i j a k i jest
s t o s u n e k p r z e d m i o t ó w z m y s ł o w y c h d o form. Jest j e d n a k ciekawe, że
A r y s t o t e l e s , m ó w i ą c w Metafizyce o teorii P l a t o ń s k i e j , p o m i j a w ogóle
D e m i u r g a . P o w o d e m tego jest być m o ż e fakt, że d l a A r y s t o t e l e s a
ź r ó d ł e m r u c h u w świecie jest P r z y c z y n a O s t a t e c z n a . Pojęcie p o n a d z i e m -
skiej przyczyny sprawczej było d l a A r y s t o t e l e s a nie d o przyjęcia.
(c) F o r m y m a j ą b y ć j e d n o s t k o w y m i p r z e d m i o t a m i , j a k te inne
p r z e d m i o t y , k t ó r y c h są f o r m a m i , p o d c z a s gdy p o w i n n y być nie
j e d n o s t k o w e , lecz powszechne. I d e a l n y człowiek m i a ł b y n a p r z y k ł a d być
j e d n o s t k ą j a k S o k r a t e s . Z a k ł a d a j ą c dalej, że kiedy istnieje wielość
p r z e d m i o t ó w m a j ą c y c h w s p ó l n e imię, m u s i istnieć wieczny wzorzec czy
f o r m a , m u s i m y u s t a n o w i ć trzeciego człowieka (rpiroc ay&pamoc),
k t ó r e g o naśladuje nie tylko S o k r a t e s , lecz t a k ż e idealny człowiek. Jest
t a k d l a t e g o , że S o k r a t e s i idealny człowiek dzielą w s p ó l n ą n a t u r ę , m u s i
z a t e m istnieć k t o ś u n i w e r s a l n y p o z a n i m i . W t a k i m j e d n a k w y p a d k u
zawsze będzie p o w r a c a ł a ta s a m a t r u d n o ś ć i m o ż e m y t a k p o s t ę p o w a ć
22
w nieskończoność.
K r y t y k a A r y s t o t e l e s a b y ł a b y słuszna, gdyby P l a t o n u t r z y m y w a ł , że
f o r m y są rzeczami. Lecz czy t o robił? Jeśli sądził o f o r m a c h , że są
istniejącymi pojęciami, t o nie przemieniają się o n e w j e d n o s t k o w e

21
Tamże, A, 991 a 19-20. (Przekład polski: dz. cyt., s. 32.)
22
Tamże, A, 990 b 15-17; K, 1059 b 8-9.
336 ARYSTOTELES

p r z e d m i o t y w t y m s a m y m sensie, w k t ó r y m S o k r a t e s jest j e d n o s t k o w y m
p r z e d m i o t e m . Oczywiście są o n e j e d n o s t k o w y m i pojęciami, j e d n a k
w teorii P l a t o n a znajdujemy ślady, że p r ó b o w a ł o n u s y s t e m a t y z o w a ć
cały świat pojęć czy idei i p a t r z y ł n a nie j a k o n a stanowiące j e d e n
o k r e ś l o n y system - racjonalną s t r u t u r ę świata, j a k m o g l i b y ś m y p o w i e ­
dzieć, k t ó r ą świat, m ó w i ą c m e t a f o r y c z n i e , zawsze p r ó b u j e wcielić, lecz
której w pełni wcielić nie m o ż e w s k u t e k p r z y p a d ł o ś c i o w o ś c i , j a k a
n i e u c h r o n n i e znajduje się we wszystkich m a t e r i a l n y c h rzeczach. (Przy­
chodzi tu n a m n a myśl d o k t r y n a H e g l a o p o w s z e c h n y c h k a t e g o r i a c h
w stosunku d o przypadkowych przedmiotów przyrody.)
(IV) P r z e c i w k o teorii, że f o r m y są liczbami.
(a) N i e wydaje się bynajmniej k o n i e c z n e z a j m o w a ć się w szczegółach
z a r z u t a m i A r y s t o t e l e s a i j e g o krytyką, p o n i e w a ż P l a t o ń s k a teoria
0 formie-liczbie była p r a w d o p o d o b n i e tylko n i e u d a n ą spekulacją. J a k
z a u w a ż a A r y s t o t e l e s , „ m a t e m a t y k a stała się dla dzisiejszych filozofów
całą filozofią, c h o c i a ż twierdzą, że p o w i n n a być s t u d i o w a n a przez
23
wzgląd n a inne r z e c z y " .
Jeżeli chodzi o o g ó l n y w y k ł a d A r y s t o t e l e s a o liczbach i związanych
z t y m kwestiach, m o ż n a zajrzeć d o Metafizyki A , 991 b 9 d o 993 a 10
oraz M i N.
24
(b) Jeśli formy są liczbami, to j a k m o g ą być p r z y c z y n a m i ? Jeśli jest
t a k d l a t e g o , że istniejące rzeczy są innymi liczbami (na p r z y k ł a d „tą
liczbą jest człowiek, inną liczbą jest S o k r a t e s a jeszcze inną K a l l i a s " ) , t o
dlaczego „ t a m t e liczby są p r z y c z y n a m i t y c h " ? Jeśli t o znaczy, ża K a l l i a s
jest liczbowym s t o s u n k i e m swych e l e m e n t ó w , t o j e g o idea będzie t a k ż e
liczbowym s t o s u n k i e m e l e m e n t ó w i przez t o nie będzie, m ó w i ą c ściśle,
liczbą. (Oczywiście dla P l a t o n a f o r m y były p r z y c z y n a m i wzorczymi, nie
były j e d n a k p r z y c z y n a m i sprawczymi.)
25
(c) W j a k i s p o s ó b m o g ą istnieć d w a rodzaje liczb? Jeśli o b o k
form-liczb k o n i e c z n e jest t a k ż e u s t a n o w i e n i e i n n e g o rodzaju liczb,
b ę d ą c y c h p r z e d m i o t a m i m a t e m a t y c z n y m i , t o c o jest p o d s t a w ą r ó ż ­
n i c o w a n i a p o m i ę d z y o b y d w o m a r o d z a j a m i liczb? Z n a m y t y l k o j e d e n
rodzaj liczb, u w a ż a A r y s t o t e l e s , i jest t o r o d z a j liczb, j a k i m i zajmuje się
matematyk.
(d) Z a s t a n a w i a j ą c się, czy istnieją d w i e klasy liczb, tj. formy
1 m a t e m a t y c z n e p r z e d m i o t y ( P l a t o n ) , czy p o p r o s t u j e d n a k l a s a , tj.

23
Tamże, 992 a 32-b 1. (Przekład polski: dz. cyt., s. 36.)
24
Tamże, 991 b 9 n.
25
Tamże, np. 991 b 27-31.
METAFIZYKA 337

m a t e m a t y c z n e liczby istniejące j e d n a k niezależnie o d zmysłowych


p r z e d m i o t ó w (Speuzyp), Arystoteles w y s u w a z a r z u t , że (I) jeśli formy są
liczbami, nie m o g ą b y ć jedynie w s w o i m rodzaju, gdyż elementy,
z k t ó r y c h się składają, są takie s a m e (w istocie rzeczy nie było takiego
założenia, że f o r m y są j e d y n i e w swoim r o d z a j u w t y m sensie, iż nie
znajdują się w w e w n ę t r z n y m s t o s u n k u w z a j e m n y m d o siebie) i że (II)
26
p r z e d m i o t y m a t e m a t y k i „nie m o g ą istnieć gdziekolwiek o d d z i e l n i e " .
J e d n ą z przyczyn o s t a t n i e g o stwierdzenia jest m y ś l , że nie u n i k n ę l i b y ś m y
processus in infinitum, przyjmując o d d z i e l n e istnienie m a t e m a t y c z n y c h
p r z e d m i o t ó w , n a p r z y k ł a d że m u s z ą istnieć oddzielne bryły o d p o w i a d a ­
jące z m y s ł o w y m płaszczyznom i liniom. W t a k i m razie m u s i a ł y b y istnieć
t a k ż e i n n e oddzielne płaszczyzny i linie o d p o w i a d a j ą c e p ł a s z c z y z n o m
i liniom oddzielnej bryły. „ T o n a g r o m a d z e n i e staje się j e d n a k a b s u r d a l ­
ne; p o w s t a j e b o w i e m rodzaj ciał stałych p o z a ciałami zmysłowymi,
n a s t ę p n i e trzy rodzaje p o w i e r z c h n i p o z a p o w i e r z c h n i a m i zmysłowymi,
m i a n o w i c i e powierzchnie istniejące niezależnie o d ciał zmysłowych,
p o w i e r z c h n i e brył g e o m e t r y c z n y c h i p o w i e r z c h n i e s a m o i s t n e p o z a
p o w i e r z c h n i a m i tych ciał stałych. N a s t ę p n i e cztery rodzaje linii i pięć
2 7
r o d z a j ó w p u n k t ó w . K t ó r y m i z nich m a się z a j m o w a ć m a t e m a t y k a ? "
(e) Jeśli substancja jest m a t e m a t y c z n a , co w ó w c z a s s t a n o w i źródło
r u c h u ? „ C o zaś się tyczy r u c h u , jeżeli m a j ą nim b y ć D u ż e i M a ł e , to
j a s n e , że i Idee będą w r u c h u , b o g d y b y nie były w r u c h u , t o skąd by się
2 8
wywodził ruch? I t a k cała teoria n a t u r y została o b a l o n a " . (Jak j u ż
zauważyliśmy, P l a t o n p r ó b o w a ł z a p r o p o n o w a ć ź r ó d ł o r u c h u inne niż
s a m e formy, k t ó r e są n i e r u c h o m e . )
(V) Z p e w n y c h stwierdzeń, k t ó r e Arystoteles czuł się z m u s z o n y
wypowiedzieć n a t e m a t P l a t o n a m a t e m a t y c z n y c h p r z e d m i o t ó w i form-
-liczb, w y n i k a raczej p r y m i t y w n a interpretacja d o k t r y n y Platońskiej,
j a k gdyby P l a t o n w y o b r a ż a ł sobie n a p r z y k ł a d , że p r z e d m i o t y m a t e m a ­
tyczne czy formy są rzeczami. P o n a d t o sam A r y s t o t e l e s m u s i a ł m i e ć
s p o r e t r u d n o ś c i w związku z teorią abstrakcji m a t e m a t y c z n e j (Arys­
toteles g e o m e t r a nie r o z w a ż a n a p r z y k ł a d w s p o s ó b abstrakcyjny
o d d z i e l n y c h m a t e m a t y c z n y c h p r z e d m i o t ó w , lecz z m y s ł o w e rzeczy - a b s ­
trakcyjnie, tj. w e d ł u g szczególnego p u n k t u widzenia, m i a n o w i c i e , że nie
m o ż e m y n a p r z y k ł a d w y a b s t r a h o w a ć z n a t u r y d o s k o n a ł e g o k o ł a , gdyż
w n a t u r z e nie m a d o s k o n a ł e g o k o ł a , k t ó r e m o g l i b y ś m y w y a b s t r a h o w a ć ,

Tamże, b 1077-1214.
Tamże, 1076 b 28-34. (Przekład polski: dz. cyt., s. 330.)
Tamże, A, 992 b 7-9. (Przekład polski: dz. cyt., s. 36.)
338 ARYSTOTELES

a z drugiej s t r o n y t r u d n o z r o z u m i e ć , j a k m o g l i b y ś m y u t w o r z y ć ideę
doskonałego koła, „poprawiając" niedoskonałe koła natury, gdybyśmy
nie wiedzieli, że k o ł a n a t u r y są n i e d o s k o n a ł e , a u p r z e d n i o nie d o w i e d z i a ­
wszy się, j a k i e jest k o ł o d o s k o n a ł e . N a t o A r y s t o t e l e s m ó g ł b y o d ­
powiedzieć, że c h o c i a ż rzeczywiście nie m a w n a t u r z e d o s k o n a ł y c h kół,
tj. d o s k o n a ł y c h p o d względem w y m i a r ó w , t o j e d n a k m a m y j e d a n e
ąuoad visum, a t o w y s t a r c z a d o w y a b s t r a h o w a n i a idei d o s k o n a ł e g o k o ł a .
M ó g ł b y też powiedzieć, że m a t e m a t y c z n e figury i p e w n i k i są bardziej lub
mniej d o w o l n y m i h i p o t e z a m i , t a k że k a r d y n a l n y m w y m o g i e m dla
m a t e m a t y k i jest t o , by była k o n s e k w e n t n a i logiczna, i nie trzeba
z a k ł a d a ć , że n a p r z y k ł a d k a ż d y rodzaj geometrii będzie p a s o w a ł d o
„ r z e c z y w i s t e g o " świata czy że m a t e m a t y k a p o s i a d a o d p o w i a d a j ą c y jej
idealny świat, k t ó r e g o jest u m y s ł o w y m odbiciem czy percepcją.
Ogólnie m ó w i ą c , p o w i n n i ś m y w s k a z a ć , że nie u m i e m y należycie
ocenić ani P l a t o n a , ani Arystotelesa, lecz m u s i m y łączyć p r a w d ę
z a w a r t ą w myśli ich o b u . P r ó b o w a l i czynić t o n e o p l a t o n i c y . N a
p r z y k ł a d , P l a t o n u s t a n o w i ł f o r m y j a k o p r z y c z y n y wzorcze: późniejsi
p l a t o n i c y umieszczali je w B o g u . Z p e w n y m zastrzeżeniem jest t o p o g l ą d
p o p r a w n y , B o s k a Esencja jest b o w i e m o s t a t e c z n y m w z o r c e m wszelkich
29
s t w o r z e ń . Z drugiej strony P l a t o n przyjmuje, że osiągamy, czy m o ż e m y
osiągnąć, b e z p o ś r e d n i e p o z n a n i e form. O t ó ż z pewnością nie m a m y
ż a d n e g o b e z p o ś r e d n i e g o p o z n a n i a Boskich Idei w b r e w t e m u , c o p r z y p u ­
szczał M a l e b r a n c h e . D o s t ę p n e n a m jest t y l k o b e z p o ś r e d n i e p o z n a n i e
w y r a ż o n y c h pojęć o g ó l n y c h , a takie w y r a ż o n e pojęcie o g ó l n e istnieje
zewnętrznie, tj. j a k o pojęcie o g ó l n e , j e d y n i e w rzeczach j e d n o s t k o w y c h .
M a m y więc zewnętrzną ideę wzorczą w B o g u , p o d s t a w ę w szczegóło­
w y m p r z e d m i o c i e , tj. j e g o istotę g a t u n k o w ą , a a b s t r a k c y j n e pojęcie
o g ó l n e w naszych u m y s ł a c h . Z t a k i e g o p u n k t u widzenia A r y s t o t e l e s o w s -
k a k r y t y k a P l a t o n a m o ż e w y d a w a ć się u s p r a w i e d l i w i o n a , gdyż pojęcie
o g ó l n e , k t ó r e p o z n a j e m y b e z p o ś r e d n i o , jest p o p r o s t u n a t u r ą j e d n o ­
stkowej rzeczy. M o ż e się więc w y d a w a ć , że d o u f o r m o w a n i a filozoficz­
n e g o p o g l ą d u , mającego p o z ó r zupełności, p o t r z e b u j e m y z a r ó w n o
P l a t o n a , j a k A r y s t o t e l e s a . D e m i u r g a P l a t o n a należy u t o ż s a m i a ć

2 9
Św. Tomasz z Akwinu, który w odniesieniu do Boskich Idei cytuje św. Augustyna,
naucza, że w Umyśle Boskim znajduje się mnogość idei (Sum. theol, I, 15, 2), odrzucając
opinię Platona, iż znajdują się one „poza" Umysłem Boskim (por. tamże, I, 15, 1, ad 2).
Objaśnia, że nie ma na myśli, jakoby w Bogu znajdowała się mnogość akcydentalnych
gatunków (species), lecz to, że Bóg znając doskonale swą Esencję, poznaje ją jako
naśladowalną (czy participabiliś) przez mnogość stworzeń.
METAFIZYKA 339

z ybrjaic vof)aecoc A r y s t o t e l e s a , wieczne formy t r z e b a o d n o s i ć d o Boga,


a A r y s t o t e l e s o w s k ą d o k t r y n ę o k o n k r e t n y m pojęciu o g ó l n y m należy
przyjąć w r a z z A r y s t o t e l e s o w s k ą d o k t r y n ą abstrakcji. Ż a d n e g o z tych
d w ó c h wielkich myślicieli nie m o ż n a p r z y j m o w a ć t a k , j a k się przed­
stawiają, i c h o ć jest rzeczą słuszną cenić A r y s t o t e l e s o w s k ą k r y t y k ę teorii
form P l a t o n a , byłoby wielkim b ł ę d e m p r z y p u s z c z a ć , że t e o r i a t a stanowi
j e d n ą wielką niedorzeczność lub że w ogóle m o ż n a ocenić ją sprawied­
liwie. Filozofia A u g u s t y n a była za p o ś r e d n i c t w e m n e o p l a t o n i z m u silnie
n a s y c o n a myślą P l a t o n a .
C h o c i a ż przyznaliśmy, że p o d s t a w o w a k r y t y k a przez Arystotelesa
Platońskiej teorii form za t o , iż teoria ta d o p u s z c z a pojęcie chorismos,
jest u z a s a d n i o n a i że P l a t o ń s k a teoria nie m o ż e u t r z y m a ć się samoistnie,
lecz m u s i być d o p e ł n i o n a A r y s t o t e l e s o w s k ą d o k t r y n ą f o r m y i m m a n e n t -
nej ( k t ó r ą r o z w a ż a m y abstrakcyjnie w jej uniwersalności), d o krytyki
A r y s t o t e l e s a nie odnieśliśmy się bez zastrzeżeń w ogóle. „ J a k zatem
- m o ż n a b y z a p y t a ć - w o l n o n a m m ó w i ć , że t r z e b a b r a ć p o w a ż n i e
twierdzenia A r y s t o t e l e s a d o t y c z ą c e myśli Platońskiej? Jeśli relacja
A r y s t o t e l e s a n a t e m a t myśli P l a t o n a jest p o p r a w n a , to j e g o k r y t y k a
teorii Platońskiej była całkiem u z a s a d n i o n a , jeśli j e g o k r y t y k a fałszywie
p r z e d s t a w i a ł a teorię P l a t o ń s k ą , t o a l b o teorię tę r o z m y ś l n i e przed­
stawiał fałszywie, a l b o jej nie r o z u m i a ł " .
P r z e d e wszystkim należy przyjąć, że A r y s t o t e l e s a t a k o w a ł , p r z y n a j ­
mniej w e d ł u g siebie, teorię s a m e g o P l a t o n a , a nie t y l k o p l a t o n i k ó w
różniących się od P l a t o n a ; u w a ż n a l e k t u r a Metafizyki bynajmniej nie
d o p u s z c z a innej możliwości. P o d r u g i e , nie należy z a p o m i n a ć , że
chociaż Arystoteles p i e r w o t n i e a t a k o w a ł być m o ż e tę p o s t a ć teorii
P l a t o ń s k i e j , k t ó r a głoszona była w A k a d e m i i , d o s k o n a l e znał treść
o p u b l i k o w a n y c h d i a l o g ó w i wiedział, że k r y t y k a j e g o była j u ż w części
u p r z e d z o n a w Parmenidesie. P o trzecie, nie m a żadnej u z a s a d n i o n e j
racji, b y p r z y p u s z c z a ć , że teoria P l a t o ń s k a w p o s t a c i głoszonej w A k a d e ­
mii zawierała w sobie jakieś o d w o ł a n i e czy o d r z u c e n i e teorii rozwiniętej
w o p u b l i k o w a n y c h p r a c a c h P l a t o n a : g d y b y ś m y mieli d o czynienia
z czymś p o d o b n y m , m o g l i b y ś m y słusznie oczekiwać, że Arystoteles
o d w o ł a się j a k o ś d o tego faktu. I o d w r o t n i e , jeśli nie odwołuje się d o
żadnej takiej z m i a n y p o g l ą d ó w ze s t r o n y P l a t o n a , nie m a m y p r a w a
stwierdzać takiej z m i a n y , nie m a j ą c lepszego ś w i a d e c t w a niż t o ofiaro­
w y w a n e . M a t e m a t y c z n a f o r m a teorii m o ż e m i a ł a b y ć d o d a t k i e m d o niej,
czy raczej s p e k u l a t y w n y m jej u z a s a d n i e n i e m i wyjaśnieniem, jej „ezote­
r y c z n ą " wersją (jeśli w o l n o u ż y ć t e g o słowa o niezbyt szczęśliwych
skojarzeniach, nie sugerując j e d n o c z e ś n i e , że wersja m a t e m a t y c z n a była
340 ARYSTOTELES

inną i o d m i e n n ą teorią). Arystoteles a t a k o w a ł więc w o b y d w u a s p e k t a c h


t o , c o u w a ż a ł za P l a t o ń s k ą teorię idei. (Należy j e d n a k ż e p a m i ę t a ć , że
Metafizyka nie jest dziełem n a p i s a n y m w s p o s ó b ciągły, z p r z e ­
znaczeniem d o publikacji, i nie w o l n o n a m p r z y j m o w a ć b e z t r o s k o , iż
s a m A r y s t o t e l e s t r a k t o w a ł j e d n a k o w o p o w a ż n i e wszystkie zastrzeżenia
p r z e c i w k o teorii P l a t o ń s k i e j , j a k i e w y s u w a ł w swych w y k ł a d a c h . M o ż n a
m ó w i ć w w y k ł a d a c h rzeczy, k t ó r y c h nie p o w i e d z i a ł o b y się, przynajmniej
w tej samej formie, w p r a c y p r z e z n a c z o n e j d o publikacji.)
M o ż e się więc w y d a w a ć , że stoimy w o b e c niezręcznego d y l e m a t u .
A l b o P l a t o n nie zważając n a t r u d n o ś c i , j a k i e s a m d o s t r z e g a ł i w y s u w a ł
w Parmenidesie, głosił teorię ściśle w tej p o s t a c i , j a k ą a t a k o w a ł
A r y s t o t e l e s (i w ó w c z a s P l a t o n u k a z u j e się w niezbyt p o c h l e b n y m
świetle), a l b o Arystoteles r a ż ą c o fałszywie z r o z u m i a ł teorię P l a t o n a (w
k t ó r y m to p r z y p a d k u Arystoteles się k o m p r o m i t u j e ) . O t ó ż nie chcielibyś­
m y s u g e r o w a ć o g r a n i c z o n o ś c i ani P l a t o n a , a n i A r y s t o t e l e s a i d l a t e g o nie
bierzemy p o d u w a g ę ż a d n e g o podejścia d o p r o b l e m u , k t ó r e z koniecz­
ności p r o w a d z i ł o b y d o j e d n e g o z tych p r z y p u s z c z e ń . T o , że P l a t o n
z jednej s t r o n y nigdy w rzeczywistości nie rozwiązał z a d o w a l a j ą c o
p r o b l e m u chorismos i że A r y s t o t e l e s , z drugiej s t r o n y , nie był całkowicie
au fait z ówczesną wyższą m a t e m a t y k ą , nie p r z e s ą d z a o ignorancji
k t ó r e g o ś z nich, c h o ć ł a t w o b y ł o b y przyjąć t a k i e rozwiązanie. T e g o
rodzaju przypuszczenie nie u s u n ę ł o b y w s z a k ż e t r u d n o ś c i wynikających
z k r y t y k i A r y s t o t e l e s a , w e d ł u g której t e o r i a P l a t o ń s k a o d m a l o w a n a
byłaby j a k o skrajnie n a i w n a i z której w y n i k a ł o b y , że Arystoteles
w niewielkim s t o p n i u odwołuje się d o d i a l o g ó w i milczy n a t e m a t
D e m i u r g a . Być m o ż e d a się j e d n a k znaleźć wyjście z tej t r u d n o ś c i .
A r y s t o t e l e s w pełni ś w i a d o m y , że P l a t o n nie rozwiązał z a d o w a l a j ą c o
p r o b l e m u chorismos, zerwał z teorią M i s t r z a i przyjął całkiem o d m i e n n e
s t a n o w i s k o . Oglądając teorię z tego s t a n o w i s k a , nie m ó g ł p a t r z e ć n a nią
inaczej j a k n a skrajną i dziwaczną w każdej jej p o s t a c i : m ó g ł więc ł a t w o
u z n a ć się z a u s p r a w i e d l i w i o n e g o , kiedy p r ó b o w a ł u k a z a ć dziwaczny
c h a r a k t e r tej teorii, dla celów p o l e m i c z n y c h p r z e s a d n i e w y j a s k r a w i o n y .
M o ż n a by przytoczyć p a r a l e l n y p r z y p a d e k H e g l a . D l a tego, k t o wierzy,
że system H e g l o w s k i jest zwykłą i n t e l e k t u a l n ą tour de force czy
ekstrawagancją, nie m a nic łatwiejszego, j a k p r z e s a d n i e czy n a w e t
fałszywie przedstawić d l a celów p o l e m i c z n y c h niewątpliwie słabe ele­
m e n t y j e g o systemu, n a w e t g d y b y ś m y nie m o g l i t e g o k r y t y k a - wierzące­
g o , że system jest fałszywy - sprawiedliwie o s k a r ż y ć o r o z m y ś l n e
fałszywe przedstawienie. M o g l i b y ś m y wyrazić życzenie, by k r y t y k
postąpił inaczej ze względu n a d o k ł a d n o ś ć historyczną, lecz bynajmniej
METAFIZYKA 341

nie m o g l i b y ś m y n a z w a ć g o b e z d e n n i e głupim z p o w o d u przesadnie


pojętej roli k r y t y k a . N i e chcąc wierzyć, że A r y s t o t e l e s czuł w s t o s u n k u
d o P l a t o n a t o , co czuli Schelling i S c h o p e n h a u e r w s t o s u n k u d o Hegla,
w o l i m y w y s u n ą ć sugestię, że A r y s t o t e l e s p r z e s a d n i e p o d s z e d ł d o roli
k r y t y k a i wyolbrzymił słabe p u n k t y teorii, k t ó r ą u w a ż a ł za fałszywą.
Jeśli chodzi o milczenie A r y s t o t e l e s a n a t e m a t D e m i u r g a , m o ż n a je
w y t ł u m a c z y ć , przynajmniej częściowo, jeśli p r z y p o m n i m y sobie, że
A r y s t o t e l e s k r y t y k o w a ł P l a t o n a z w ł a s n e g o p u n t u w i d z e n i a i koncepcja
D e m i u r g a była dla niego nie d o przyjęcia; nie o d n o s i ł się d o niej
p o w a ż n i e . Jeśli w d o d a t k u Arystoteles m i a ł p o w ó d , a b y wierzyć, że
D e m i u r g z Timajosa jest głównie p o s t a c i ą symboliczną, i jeśli P l a t o n
nigdy d o k ł a d n i e nie o p r a c o w a ł , n a w e t w A k a d e m i i , n a t u r y czy statusu
U m y s ł u czy D u s z y , to n i e t r u d n o z r o z u m i e ć , j a k A r y s t o t e l e s , k t ó r y nie
wierzył w ż a d n e u t w o r z e n i e świata a tergo, m ó g ł w swej krytyce teorii
p o m i n ą ć zupełnie p o s t a ć D e m i u r g a . M o ż e o n b y ć nieusprawiedliwiony,
jeśli c h o d z i o r o z m i a r tego p o m i n i ę c i a , lecz p o w y ż s z e r o z w a ż a n i a
wskazują, w j a k i s p o s ó b m ó g ł t o uczynić. Sugestie, j a k i e wysunęliśmy,
b y ć m o ż e nie są zadowalające i niewątpliwie są o t w a r t e n a p o w a ż n ą
k r y t y k ę , lecz dzięki n i m m o ż e m y przynajmniej u n i k n ą ć d y l e m a t u , k o g o
u w a ż a ć za o g r a n i c z o n e g o : P l a t o n a czy Arystotelesa? A r y s t o t e l e s o w s k a
k r y t y k a teorii Platońskiej jest u swych k o r z e n i u z a s a d n i o n a , P l a t o n
b o w i e m posługując się t e r m i n a m i „ n a ś l a d o w a n i e " i „ u c z e s t n i c t w o " ,
w y r a ź n i e sugeruje, że w rzeczach m a t e r i a l n y c h istnieje pewien formalny
element, p e w n a z a s a d a względnej stałości, a z drugiej strony, nie
potrafiąc s f o m u ł o w a ć teorii formy substancjalnej, nie m ó g ł wyjaśnić
n a t u r y tego i m m a n e n t n e g o f o r m a l n e g o e l e m e n t u . A r y s t o t e l e s dostrze­
gał ten element, lecz - widząc (i to całkiem słusznie), że P l a t o ń s k i m
f o r m o m j a k o „ o d d z i e l o n y m " nie m o ż n a go p r z y p i s a ć - n a nieszczęście
p o s u n ą ł się zbyt d a l e k o , odrzucając w ogóle P l a t o ń s k i e g z e m p l a r y z m :
p a t r z ą c n a P l a t o ń s k ą teorię z p u n k t u widzenia p r z e d e w s z y s t k i m biologa
( k ł a d ą c a k c e n t , w z o r e m biologa, n a i m m a n e n t n ą entelechię) o r a z ze
s t a n o w i s k a teologicznego, t a k w y r a ź n e g o w Metafizyce ( X I I ) , nie
p o t r z e b o w a ł P l a t o ń s k i e g o e g z e m p l a r y z m u , Platońskiej m a t e m a t y k i
i P l a t o ń s k i e g o D e m i u r g a . T a k więc s t a n o w i s k o A r y s t o t e l e s a w o b e c
teorii Platońskiej p o s t r z e g a n e w świetle j e g o s y s t e m u jest całkiem
zrozumiałe.

5. C h o c i a ż j e d n a k Arystoteles o d n o s i się z wrogą k r y t y k ą d o


Platońskiej teorii o d d z i e l o n y c h idei czy form, w pełni się zgadza
342 ARYSTOTELES

z P l a t o n e m , że pojęcie ogólne nie jest j e d y n i e s u b i e k t y w n y m pojęciem


czy s p o s o b e m w y r a ż e n i a w m o w i e (universale post rem), gdyż pojęciu
o g ó l n e m u w u m y ś l e o d p o w i a d a szczegółowa i s t o t a w p r z e d m i o c i e ,
chociaż istota ta nie istnieje w stanie oddzielenia extra mentem: jest o n a
o d d z i e l o n a jedynie w umyśle i przez działanie u m y s ł u . Arystoteles był
p r z e k o n a n y , p o d o b n i e j a k P l a t o n , że pojęcie o g ó l n e jest p r z e d m i o t e m
n a u k i : w y n i k a więc z tego, że jeśli pojęcie o g ó l n e nie jest w ż a d e n s p o s ó b
rzeczywiste, jeśli nie p o s i a d a jakiejkolwiek o b i e k t y w n e j rzeczywistości,
t o nie istnieje ż a d n e n a u k o w e p o z n a n i e , n a u k a b o w i e m nie zajmuje się
j e d n o s t k ą j a k o taką. Pojęcie o g ó l n e jest realne, p o s i a d a realność nie
tylko w umyśle, lecz t a k ż e w rzeczach, c h o c i a ż istnienie rzeczy nie
zawiera tej formalnej p o w s z e c h n o ś c i , j a k ą p o s i a d a w umyśle. J e d n o s t k i
należą d o tego s a m e g o g a t u n k u j a k o r e a l n e substancje, lecz nie
uczestniczą w o b i e k t y w n y m pojęciu o g ó l n y m , k t ó r e jest n u m e r y c z n i e to
s a m o we wszystkich c z ł o n k a c h danej klasy. T a szczegółowa i s t o t a jest
n u m e r y c z n i e o d m i e n n a w każdej j e d n o s t c e d a n e j klasy, lecz z drugiej
s t r o n y jest szczegółowo ta s a m a w e wszystkich j e d n o s t k a c h klasy (tj. są
o n e wszystkie j e d n a k o w e w g a t u n k u ) i t o o b i e k t y w n e p o d o b i e ń s t w o jest
rzeczywistą p o d s t a w ą dla a b s t r a k c y j n e g o pojęcia o g ó l n e g o , k t ó r e
p o s i a d a n u m e r y c z n ą identyczność w u m y ś l e i m o ż e być o r z e k a n e
o wszystkich c z ł o n k a c h klasy bez różnicy. P l a t o n i A r y s t o t e l e s zgadzają
się więc co d o c h a r a k t e r u prawdziwej n a u k i , m i a n o w i c i e , że z w r a c a się
o n a k u p o w s z e c h n e m u e l e m e n t o w i w rzeczach, czyli k u g a t u n k o w e m u
p o d o b i e ń s t w u . N a u k o w i e c nie zajmuje się p o s z c z e g ó l n y m i k a w a ł k a m i
złota j a k o poszczególnymi k a w a ł k a m i , lecz istotą złota, t y m g a t u n ­
k o w y m p o d o b i e ń s t w e m , k t ó r e znajduje się w e wszystkich poszczegól­
n y c h k a w a ł k a c h złota, zakładając oczywiście, że złoto jest g a t u n k i e m .
„ S o k r a t e s (...) p o b u d z i ł z a i n t e r e s o w a n i e tą teorią (tj. teorią P l a t o ń s k ą )
dzięki swym definicjom, ale nie oddzielił o g ó ł ó w o d b y t ó w j e d n o ­
s t k o w y c h , i postąpił słusznie, nie oddzielając ich. W y n i k i potwierdzają
t o d o b i t n i e ; b o bez o g ó ł ó w nie m o ż n a osiągnąć wiedzy, a oddzielenie ich
3 0
jest przyczyną z a r z u t ó w p o d n o s z o n y c h w s t o s u n k u d o I d e i " . M ó w i ą c
ściśle, d l a A r y s t o t e l e s a nie istnieje ż a d n e o b i e k t y w n e pojęcie o g ó l n e , ale
istnieje o b i e k t y w n a p o d s t a w a w rzeczach dla s u b i e k t y w n e g o pojęcia
o g ó l n e g o w umyśle. U n i w e r s a l n y „ k o ń " jest pojęciem s u b i e k t y w n y m ,

30
Metaph., 1086 b 2-7 (Przekład polski: dz. cyt., s. 361.) Możemy porównać K, 1059
b 25-6 („każda bowiem definicja i każda wiedza dotyczy ogółów", przekład polski: dz.
cyt., s. 269) oraz Z, 1036 a 28-9 („definiować można tylko pojęcia ogólne i formy",
przekład polski: dz. cyt., s. 185).
METAFIZYKA 343

lecz m a o b i e k t y w n ą p o d s t a w ę w f o r m a c h s u b s t a n c j a l n y c h , k t ó r e tworzą
poszczególne k o n i e .
J e d n o s t k i są p r a w d z i w i e s u b s t a n c j a m i (ovaia). A czy są s u b s t a n c j a m i
pojęcia ogólne, tj. czy m o ż n a n a z w a ć substancją element szczegółowy,
z a s a d ę formalną, t o , co umieszcza j e d n o s t k ę w jej klasie gatunkowej?
Nie, m ó w i Arystoteles, c h y b a że w d r u g o r z ę d n y m i p o c h o d n y m sensie.
J e d y n i e j e d n o s t k a jest p r z e d m i o t e m orzeczenia i s a m a jest o r z e k a n a
o innych. G a t u n e k j e d n a k m o ż n a n a z w a ć substancją w d r u g o r z ę d n y m
sensie i m a o n p r a w o d o takiej n a z w y , p o n i e w a ż element istotowy m a
wyższą rzeczywistość niż j e d n o s t k a qua j e d n o s t k a i jest p r z e d m i o t e m
n a u k i . Arystoteles określa więc j e d n o s t k i j a k o npcbxai obaiai, a g a t u n k i
1
j a k o SeózEpai obaiai? W ten s p o s ó b Arystoteles naraził się n a zarzut
sprzeczności. R z e k o m a sprzeczność p o l e g a n a t y m , że jeśli tylko
j e d n o s t k a jest p r a w d z i w i e substancją i jeśli n a u k a zajmuje się ovaia, to
j e d n o s t k a jest z konieczności p r a w d z i w y m p r z e d m i o t e m n a u k i , p o d c z a s
gdy Arystoteles głosi w istocie rzeczy coś wręcz p r z e c i w n e g o , m i a n o w i ­
cie, że n a u k a nie zajmuje się j e d n o s t k ą j a k o taką, lecz pojęciem o g ó l n y m .
I n n y m i słowy A r y s t o t e l e s głosi, że n a u k a zajmuje się substancją i że
j e d n o s t k a jest substancją w p i e r w o t n y m sensie, c h o c i a ż równocześnie
stwierdza, że pojęcie ogólne m a wyższą j a k o ś ć i jest p r a w d z i w y m
p r z e d m i o t e m n a u k i , co zdaje się całkiem p r z e c i w s t a w n e t e m u , co
p o w i n i e n głosić n a p o d s t a w i e swych przesłanek.
O d p o w i a d a j ą c n a ó w zarzut, że A r y s t o t e l e s z a p r z e c z a sam sobie,
m o ż e m y p o d a ć d w a a r g u m e n t y . (I) N i e istnieje ż a d n a p r a w d z i w a
sprzeczność, jeżeli z a u w a ż y się, co A r y s t o t e l e s m a n a myśli. K i e d y m ó w i ,
że j e d n o s t k a jest p r a w d z i w i e substancją i że o n a j e d y n i e jest p r a w d z i w ą
substancją, chce odrzucić d o k t r y n ę P l a t o n a , w e d ł u g k t ó r e j pojęcie
o g ó l n e jest oddzielną substancją s a m o w sobie, nie z a m i e r z a j e d n a k
przeczyć, że pojęcie ogólne w sensie f o r m a l n e g o czy szczegółowego
e l e m e n t u w rzeczach jest realne. J e d n o s t k a jest p r a w d z i w i e substancją,
lecz t o , c o czyni ją substancją tego czy i n n e g o r o d z a j u , t o , c o jest
g ł ó w n y m e l e m e n t e m rzeczy i jest p r z e d m i o t e m n a u k i , jest elementem
u n i w e r s a l n y m , formą rzeczy, k t ó r ą umysł w y a b s t r a h o w u j e i pojmuje
w formalnej uniwersalności. K i e d y więc Arystoteles m ó w i , że pojęcie

31
Categ. 5. Należy zauważyć, że terminy pierwsze i drugie nie są pod tym względem
oceną, lecz znaczą „pierwsze" i „drugie" w stosunku do nas, npóc n^ac. Poznajemy
najpierw jednostki, a pojęcia ogólne jedynie wtórnie na drodze abstrakcji. Arystoteles nie
zrywa jednak ze swym poglądem, że pojęcie ogólne jest przedmiotem nauki i posiada
wyższą realność od jednostki jako takiej.
344 ARYSTOTELES

o g ó l n e jest p r z e d m i o t e m n a u k i , nie z a p r z e c z a sobie, gdyż nie zaprzeczył,


że pojęcie o g ó l n e p o s i a d a p e w n ą o b i e k t y w n ą r e a l n o ś ć , lecz j e d y n i e
t e m u , że p o s i a d a oddzielne istnienie. Jest o n o r e a l n e w j e d n o s t c e : nie jest
t r a n s c e n d e n t n e , jeżeli r o z w a ż a ć je w jej o b i e k t y w n e j realności, lecz
i m m a n e n t n e , jest k o n k r e t n y m pojęciem o g ó l n y m . T y l k o j e d n o s t k a jest
substancją w p r a w d z i w y m sensie, lecz j e d n o s t k o w a rzecz z m y s ł o w a jest
z ł o ż o n a i intelekt w p o z n a n i u n a u k o w y m z m i e r z a w p r o s t d o e l e m e n t u
u n i w e r s a l n e g o , k t ó r y rzeczywiście t a m się znajduje, chociaż istniejąc
j e d y n i e k o n k r e t n i e jako element jednostki. A r y s t o t e l e s niewątpliwie
p o w o d o w a ł się f a k t e m , że j e d n o s t k i giną, a g a t u n e k t r w a . T a k więc
j e d n o s t k o w e k o n i e giną, p o d c z a s gdy n a t u r a k o n i pozostaje t a k a s a m a
( g a t u n k o w o , c h o c i a ż nie l i c z b o w o ) w n a s t ę p n y c h k o n i a c h . T o właśnie
n a t u r ę k o n i r o z w a ż a n a u k o w i e c i t o nie t y l k o „ p i ę k n e g o k a r e g o " czy
j a k i e g o k o l w i e k innego i n d y w i d u a l n e g o k o n i a . (II) W rzeczywistości
A r y s t o t e l e s nie p o p a d a w sprzeczność r ó w n i e ż p o d względem ter­
m i n o l o g i i - w y r a ź n i e b o w i e m r o z r ó ż n i a d w a z n a c z e n i a obola, czyli
substancji. S u b s t a n c j a w p i e r w o t n y m sensie jest substancją j e d n o ­
stkową, złożoną z m a t e r i i i formy: s u b s t a n c j a w sensie w t ó r n y m jest
e l e m e n t e m f o r m a l n y m czy e l e m e n t e m g a t u n k o w y m , k t ó r y o d p o w i a d a
pojęciu u n i w e r s a l n e m u . IJpcoxai oòaiai są p r z e d m i o t a m i , k t ó r y c h nie
o r z e k a się o i n n y c h , lecz o k t ó r y c h o r z e k a się coś jeszcze (mianowicie
p r z y p a d ł o ś c i , czyli xò avpL^rjKÒc). S u b s t a n c j a w e w t ó r n y m sensie
(ósvxepai ovviai) t o n a t u r a , w z n a c z e n i u istoty g a t u n k o w e j , t e g o , co
o d p o w i a d a pojęciu u n i w e r s a l n e m u , fj Kazà xòv Xóyov ovaia. P o n a d t o
kiedy A r y s t o t e l e s m ó w i o pierwszych i w t ó r n y c h s u b s t a n c j a c h , nie m a
n a myśli czegoś pierwszego i w t ó r n e g o w n a t u r z e , g o d n o ś c i czy czasie,
3 2
lecz c h o d z i m u o coś, co jest pierwsze i w t ó r e w s t o s u n k u d o n a s .
J e d n o s t k o w a s u b s t a n c j a , ovaia aìa^rjxri, jest złożeniem (avvolov)
z p r z e d m i o t u czy p o d ł o ż a (vnoKzitizvov czy VÀTJ) i istoty f o r m y . D o
j e d n o s t k o w e j substancji należą u w a r u n k o w a n i a (nàQrf) i relacje (npóc
TI), r o z r ó ż n i a n e w e d ł u g dziewięciu k a t e g o r i i p r z y p a d ł o ś c i o w y c h . Poję­
cie o g ó l n e staje się w y b i t n i e p r z e d m i o t e m n a u k i , p o n i e w a ż jest i s t o t n y m
e l e m e n t e m i przez t o p o s i a d a rzeczywistość w wyższym sensie niż t o , co

3 2
Profesor Zeller zauważa: „Jest oczywiście sprzecznością przyznanie wyższej rzeczy­
wistości formie, która jest zawsze pojęciem ogólnym, w zestawieniu z tym, co jest
złożeniem z formy i materii, i jednocześnie twierdzenie, że jedynie pojęcie ogólne jest
przedmiotem poznania, który jest w sobie pierwszy i lepiej poznany. Rezultaty tej
sprzeczności można zaobserwować w całym systemie Arystotelesowskim". (Outlines, s.
274.) Nie jest to zbyt szczęśliwe stwierdzenie rzekomej sprzeczności.
METAFIZYKA 345

jest j e d y n i e szczegółowe. Pojęcie o g ó l n e istnieje z pewnością tylko


w t y m , co jest szczegółowe, j e d n a k ż e w y n i k a stąd nie t o , że nie jesteśmy
zdolni uczynić pojęcia o g ó l n e g o p r z e d m i o t e m n a u k i w jej u n i w e r s a l n o ­
ści, lecz że nie m o ż e m y ująć pojęcia o g ó l n e g o inaczej j a k przez pojęcie
tego, co j e d n o s t k o w e .
Czy jest p r a w d ą , j a k u w a ż a A r y s t o t e l e s , że pojęcia o g ó l n e są
k o n i e c z n e dla n a u k i ? (I) Jeśli przez n a u k ę r o z u m i e się p o z n a n i e pojęcia
o g ó l n e g o , o d p o w i e d ź jest oczywista. (II) G d y przez n a u k ę r o z u m i e się
M ą d r o ś ć w sensie, w j a k i m Arystoteles u ż y w a t e g o t e r m i n u , wtedy
p r a w d z i w e jest twierdzenie, że filozof nie zajmuje się rzeczą szczegółową
j a k o rzeczą szczegółową. Jeśli n a p r z y k ł a d filozof r o z p r a w i a o bycie
p r z y p a d ł o ś c i o w y m , nie myśli o tym lub t a m t y m bycie szczegółowym
j a k o t a k i m , lecz o bycie p r z y p a d ł o ś c i o w y m w j e g o istotnej n a t u r z e ,
n a w e t jeśli posługuje się dla ilustracji p o s z c z e g ó l n y m i b y t a m i p r z y p a d ­
łościowymi. G d y b y ograniczał się d o poszczególnych b y t ó w p r z y p a d ­
łościowych a k t u a l n i e d o ś w i a d c z a n y c h czy t o przez niego s a m e g o , czy
przez innych, k t ó r y c h świadectwu m ó g ł b y zawierzyć, j e g o wnioski
ograniczałyby się d o tych szczegółowych b y t ó w , p o d c z a s gdy j a k o
filozof p r a g n i e dojść d o uniwersalnej konkluzji, k t ó r a s t o s o w a ł a b y się
d o wszystkich m o ż l i w y c h p r z y p a d ł o ś c i o w y c h b y t ó w . (III) Jeśli przez
n a u k ę r o z u m i e się „ n a u k ę w sensie, w k t ó r y m dzisiaj u ż y w a m y ogólnie
tego t e r m i n u , m u s i m y powiedzieć, że chociaż p o z n a n i e prawdziwej
uniwersalnej istoty jakiejś klasy b y t ó w byłoby z pewnością czymś
p o ż ą d a n y m i pozostaje ideałem, nie jest bynajmniej konieczne. N a
p r z y k ł a d b o t a n i k m o ż e radzić sobie b a r d z o d o b r z e ze swą klasyfikacją
roślin, nie znając istotowej definicji roślin, z j a k i m i m a d o czynienia.
W y s t a r c z y , jeśli potrafi w y k r y ć zjawiska, k t ó r e p o z w o l ą m u określić
i ograniczyć g a t u n e k niezależnie od t e g o , czy w ten s p o s ó b jest
zdefiniowana, czy nie, p r a w d z i w a i s t o t a g a t u n k u . Jest rzeczą znaczącą,
że kiedy filozofowie scholastyczni chcą p r z e d s t a w i ć definicję, k t ó r a jest
reprezentatywna, m ó w i ą najczęściej: „Człowiek jest zwierzęciem r o z u m ­
n y m " . N i e m a m y z a m i a r u p r z e d s t a w i a ć istotowej definicji k r o w y czy
j a s k r a . Często m u s i m y z a d o w o l i ć się t y m , c o m o g l i b y ś m y n a z w a ć istotą
„ n o m i n a l n ą " przeciwstawioną istocie realnej. J e d n a k ż e n a w e t w t y m
w y p a d k u p o z n a n i e pewnych u n i w e r s a l n y c h cech c h a r a k t e r y s t y c z n y c h
jest konieczne. B o w i e m n a w e t jeżeli nie m o ż n a określić różnicy j a k i e g o ś
g a t u n k u , m o ż n a go zdefiniować - jeśli w ogóle jest d o zdefiniowania
- przez funkcję p e w n y c h u n i w e r s a l n y c h cech c h a r a k t e r y s t y c z n y c h dla
całej klasy. Z a ł ó ż m y , że „zwierzę r o z u m n e " jest realną definicją
człowieka. O t ó ż g d y b y nie m o ż n a było dojść d o tej definicji, lecz trzeba
346 ARYSTOTELES

by określić człowieka j a k o n a p r z y k ł a d nie posiadającego pierza,


m ó w i ą c e g o z sensem d w u n o g a , s u g e r o w a ł o b y się z n a j o m o ś ć pojęć
ogólnych „ n i e p o s i a d a l n o ś c i p i e r z a " i „ m ó w i e n i a z s e n s e m " . T a k
więc r ó w n i e ż klasyfikacja czy opis d o k o n a n y n a p o d s t a w i e ak-
c y d e n t a l n y c h cech c h a r a k t e r y s t y c z n y c h m ó g ł b y , j a k się wydaje,
p o l e g a ć n a p o s t r z e g a n i u w pewien s p o s ó b pojęcia o g ó l n e g o , p o ­
nieważ d o s t r z e g a się t y p n a w e t w ó w c z a s , gdy nie m o ż n a go o d ­
p o w i e d n i o zdefiniować. T o t a k , j a k b y k t o ś mgliście u ś w i a d a m i a ł
sobie pojęcie ogólne, lecz nie m ó g ł go zdefiniować czy w y r a ź n i e
uchwycić. U n i w e r s a l n a definicja, w sensie realnej definicji istotowej,
p o z o s t a ł a b y więc w k a ż d y m razie ideałem, n a w e t jeśli w p r a k t y c e
n a u k a e m p i r y c z n a m o ż e d a w a ć sobie r a d ę bez osiągnięcia tego
ideału; Arystoteles m ó w i oczywiście o n a u c e w jej idealnym typie.
N i g d y nie zgodziłby się z e m p i r y c y s t y c z n y m i i n o m i n a l i s t y c z n y m i
p o g l ą d a m i , n a p r z y k ł a d J. S. Milla, c h o c i a ż bez wątpienia przy­
znałby, że często m u s i m y z a d o w o l i ć się opisem z a m i a s t prawdziwej
definicji.

6. Arystoteles nie chce więc p r z y z n a ć , że p r z e d m i o t y m a t e m a t y k i czy


pojęcia o g ó l n e są s u b s t a n c j a m i . W Metafizyce, gdzie zamierza obalić
teorię P l a t o ń s k ą , w p r o s t s t a n o w c z o przeczy, że są s u b s t a n c j a m i , chociaż
w Kategoriach n a z w a ł je, j a k widzieliśmy, s u b s t a n c j a m i w t ó r n y m i czy
s u b s t a n c j a m i w e w t ó r n y m i p o c h o d n y m sensie. W k a ż d y m razie to
j e d n o s t k a jest p r a w d z i w i e substancją i j e d y n i e o n a . Należy się j e d n a k
33
bliżej przyjrzeć tej u w a d z e . W e d ł u g A r y s t o t e l e s a zmysłowych j e d n o ­
stek nie m o ż n a zdefiniować, opierając się n a z a w a r t y m w nich m a t e r i a l ­
n y m elemencie, k t ó r y s p r a w i a , że stają się zniszczalne i niejasne dla
n a s z e g o p o z n a n i a . Z drugiej s t r o n y s u b s t a n c j a jest p r z e d e wszystkim
istotą definiowalną czy formą rzeczy, zasadą, dzięki której element
34
m a t e r i a l n y jest j a k i m ś o k r e ś l o n y m , k o n k r e t n y m p r z e d m i o t e m . W y n i ­
k a z tego, że substancja jest p i e r w o t n ą formą, k t ó r a jest s a m a w sobie
n i e m a t e r i a l n a , t a k że jeśli Arystoteles z a c z y n a o d stwierdzenia, u
j e d n o s t k o w e p r z e d m i o t y z m y s ł o w e są s u b s t a n c j a m i , bieg j e g o myśli
p r o w a d z i g o d o p o g l ą d u , że j e d y n i e czysta f o r m a jest p r a w d z i w i e
i głównie substancją. A l e j e d y n e f o r m y rzeczywiście niezależne od
m a t e r i i t o Bóg, Inteligencje sfer niebieskich i czynny intelekt w człowie-

33
Metaph., VII (Z), 15.
34
Tamże, 17.
METAFIZYKA 347

k u , a więc tylko te formy są głównie substancją. Jeśli metafizyka


b a d a substancję, t o ł a t w o m o ż n a dojrzeć, że jest r ó w n o z n a c z n a
„ t e o l o g i i " . Z pewnością nie bez racji m o ż n a t a m d o s t r z e c wpływ
p l a t o n i z m u , p o n i e w a ż Arystoteles - m i m o że o d r z u c a ł P l a t o ń s k ą
teorię idei, w y r a ź n i e w dalszym ciągu u w a ż a ł m a t e r i ę za element
nieprzenikalny dla myśli, a czystą f o r m ę za rzecz inteligibilną.
N i e znaczy t o , że Arystoteles m y ś l ą c t a k , nie m i a ł racji, lecz
t a k czy o w a k m a m y tu w y r a ź n i e d o czynienia ze spuścizną pla­
tonizmu.

7. A r y s t o t e l e s , j a k widzieliśmy, stwierdza istnienie czterech zasad:


fj blr\, czyli m a t e r i i , TO sivöoc, czyli formy, xb öSev r) Kirfoic - źródła
r u c h u czy przyczyny sprawczej o r a z xb ob EVSKCL, czyli przyczyny
celowej. Z m i a n a czy r u c h (tj. r u c h w o g ó l n y m sensie tego t e r m i n u ,
obejmujący k a ż d e przejście o d terminus a quo d o terminus ad quem,
n a p r z y k ł a d z m i a n a b a r w y liścia z zielonej n a b r ą z o w ą ) jest faktem
w świecie, w b r e w p o g l ą d o m P a r m e n i d e s a , k t ó r y o d r z u c a ł z m i a n ę
j a k o iluzoryczną, i Arystoteles r o z w a ż a ł ten fakt z m i a n y . D o s t r z e g a ł ,
że ze z m i a n ą związanych jest k i l k a c z y n n i k ó w , z k t ó r y c h k a ż d y
należy właściwie ocenić. M u s i n a p r z y k ł a d istnieć s u b s t r a t zmiany,
gdyż w k a ż d y m p r z y p a d k u o b s e r w o w a n e j z m i a n y występuje coś, co
się zmienia. D ą b wywodzi się z żołędzia, a ł ó ż k o z d r e w n a : istnieje
coś, co się zmienia, co doznaje n o w e g o określenia. N a j p i e r w znajduje
się w stanie potencji (övvafiic) w o b e c tego n o w e g o określenia;
n a s t ę p n i e p o d wpływem d z i a ł a n i a jakiejś p r z y c z y n y sprawczej (xb
bSev i) Kivrjaic) dostępuje nowej aktualizacji (EVXE)XXEIO). Marmur,
n a d k t ó r y m pracuje rzeźbiarz, jest w stanie m o ż n o ś c i o t r z y m a n i a
nowej formy czy określenia, k t ó r e nadaje m u rzeźbiarz, n a przykład
formy posągu.
O t ó ż kiedy m a r m u r przyjmuje f o r m ę p o s ą g u , w istocie zmienia się,
lecz t a z m i a n a jest jedynie a k c y d e n t a l n a w t y m sensie, że substancja
p o z o s t a j e n a d a l m a r m u r o w a , n a t o m i a s t kształt czy p o s t a ć są o d m i e n n e .
W n i e k t ó r y c h w y p a d k a c h j e d n a k ż e s u b s t a n c j a w ż a d n y m razie nie
p o z o s t a j e tą samą: i t a k k i e d y k r o w a zjada t r a w ę , t r a w a zostaje
z a s y m i l o w a n a w procesie t r a w i e n i a i przyjmuje n o w ą f o r m ę substancjal­
ną. A p o n i e w a ż m o g ł o b y się w y d a w a ć , że nic nie m o ż e zmienić się
ostatecznie w coś i n n e g o , w y n i k a ł o b y stąd, że istnieje j a k i e ś ostateczne
substratum nie mające o k r e ś l o n y c h cech c h a r a k t e r y s t y c z n y c h , włas­
n y c h , lecz będące p o p r o s t u m o ż n o ś c i ą j a k o t a k ą . T o m a Arystoteles n a
348 ARYSTOTELES

5
myśli, używając t e r m i n u i] npćozrj eKaazco i)7ioK8ipi£VTj bktf - materia
prima s c h o l a s t y k ó w - co znajduje się w e wszystkich m a t e r i a l n y c h
rzeczach i jest ostateczną p o d s t a w ą z m i a n y . A r y s t o t e l e s zdaje sobie
oczywiście d o s k o n a l e s p r a w ę , że ż a d e n c z y n n i k s p r a w c z y nigdy nie
działa b e z p o ś r e d n i o n a m a t e r i ę pierwszą j a k o t a k ą . P o d o b n i e t o t r a w a
staje się k r o w ą , a nie m a t e r i a p i e r w s z a j a k o t a k a . Z n a c z y t o , że m a t e r i a
pierwsza nigdy nie istnieje ściśle j a k o t a k a - j a k o n a g a m a t e r i a pierwsza,
m o g l i b y ś m y powiedzieć - lecz zawsze istnieje w połączeniu z formą,
k t ó r a jest f o r m a l n y m czy c h a r a k t e r y z u j ą c y m c z y n n i k i e m . W t y m sensie,
że m a t e r i a pierwsza nie m o ż e istnieć s a m a z siebie, niezależnie o d
wszelkiej formy, jest jedynie p o d względem logicznym o d r ó ż n i a l n a od
formy; j e d n a k ż e w tym sensie, że jest r e a l n y m e l e m e n t e m w m a t e r i a l n y m
p r z e d m i o c i e i ostateczną p o d s t a w ą rzeczywistych z m i a n , j a k i e o n
p r z e c h o d z i , jest o n a rzeczywiście o d r ó ż n i a l n a o d formy. N i e p o w i n n i ś ­
m y więc m ó w i ć , że m a t e r i a pierwsza jest najprostszym ciałem w m a t e r i a l ­
n y m świecie, gdyż w ogóle nie jest ciałem, lecz e l e m e n t e m ciała, nie jest
36
n a w e t n a j p r o s t s z y m ciałem. A r y s t o t e l e s głosi w Fizyce , że p o z o r n i e
najprostsze ciała m a t e r i a l n e g o p o d k s i ę ż y c o w e g o świata, cztery elemen­
ty: ziemia, p o w i e t r z e , ogień i w o d a s a m e zawierają sprzeczności i m o g ą
p r z e m i e n i a ć się w siebie wzajemnie. Jeśli j e d n a k m o g ą się zmieniać,
znaczy t o , że złożone są z m o ż n o ś c i i a k t u . P o w i e t r z e n a p r z y k ł a d jest
p o w i e t r z e m , lecz może stać się o g n i e m . M a f o r m ę czy aktualność
p o w i e t r z a , lecz m a t a k ż e możność (potencję) s t a n i a się o g n i e m . Jest
j e d n a k rzeczą logicznie k o n i e c z n ą założyć, że p r z e d potencjalnością
s t a n i a się o g n i e m czy j a k i m k o l w i e k i n n y m szczegółowym i o k r e ś l o n y m
r o d z a j e m rzeczy istnieje p o t e n c j a l n o ś ć s t a n i a się w ogóle, tj. n a g a
potencjalność.
O t ó ż z m i a n a jest r o z w o j e m j a k i e g o ś u p r z e d n i o istniejącego ciała nie
ściśle j a k o tego o k r e ś l o n e g o ciała, lecz j a k o ciała z d o l n e g o d o s t a n i a się
czymś jeszcze, c h o ć jeszcze t y m czymś nie b ę d ą c e g o . Z m i a n a jest więc
urzeczywistnieniem potencjalności; lecz p o t e n c j a l n o ś ć zawiera a k t u a l n y

35
Por. Phys., 193 a 29 i 191 a 31-2. )±yca yap b?.rjv xó np(nxov unoKEipEvov EKCUJTCD, e£ ou
yiyvEtai Evvnapxovxp pi] Kata aDpfiEfirjKÓp.
Można także podejść do zagadnienia materii pierwszej z innego punktu widzenia.
Weźmy jakąś substancję materialną i odrzućmy wszystkie jej określone cechy charakterys­
tyczne, wszystko, co ma wspólnie z innymi substancjami - kolor, kształt itd. Pozostaniemy
ostatecznie z substratum, które jest absolutnie bez kształtu, bez cech charakterystycznych,
które nie może istnieć samo z siebie, lecz musi być logicznie założone. Jest to pierwsza
materia. Por. Stace, Critical History, s. 276.
36
Por. na przykład, Phys., I, 6; III, 5.
METAFIZYKA 349

byt, k t ó r y nie jest jeszcze t y m , czym m ó g ł b y być. P a r a n a p r z y k ł a d nie


p o c h o d z i z niczego, p o c h o d z i z w o d y . J e d n a k ż e nie p o c h o d z i z w o d y
ściśle j a k o z w o d y : w o d a ściśle j a k o w o d a jest w o d ą i niczym więcej. P a r a
p o c h o d z i z w o d y , k t ó r a m o ż e b y ć p a r ą i „ c h c e " b y ć p a r ą , kiedy się ją
podgrzeje d o pewnej t e m p e r a t u r y , lecz nie jest jeszcze p a r ą , k t ó r a jest j a k
d o t ą d „ p o z b a w i o n a " formy p a r y - nie tylko w sensie, że nie m a formy
p a r y , lecz w sensie, że m o ż e m i e ć f o r m ę p a r y i p o w i n n a ją mieć, ale
jeszcze jej nie o t r z y m a ł a . W zmianie występują więc trzy, a nie tylko d w a
czynniki, p o n i e w a ż p r o d u k t z m i a n y zawiera d w a p o z y t y w n e elementy
- f o r m ę i m a t e r i ę - i z a k ł a d a trzeci element - p o z b a w i e n i e (ateptjaic).
P o z b a w i e n i e nie jest p o z y t y w n y m e l e m e n t e m w t y m sensie, w j a k i m
m a t e r i a i f o r m a są p o z y t y w n y m i e l e m e n t a m i , lecz jest m i m o wszystko
w s p o s ó b k o n i e c z n y z a ł o ż o n e przez z m i a n ę . A r y s t o t e l e s o d p o w i e d n i o
daje trzy presupozycje zmiany: m a t e r i ę , formę i p o z b a w i e n i e czyli
37
brak.

8. K o n k r e t n a substancja z m y s ł o w a jest z a t e m b y t e m j e d n o s t k o w y m ,
z ł o ż o n y m z m a t e r i i i formy. J e d n a k ż e f o r m a l n y element w t a k i m bycie,
to, c o czyni go tą określoną rzeczą, jest g a t u n k o w o ten sam we
wszystkich c z ł o n k a c h infima species. N a p r z y k ł a d n a t u r a czy istota
g a t u n k o w a człowieka jest t a k a s a m a (chociaż nie, oczywiście, liczbowo
t a k a s a m a ) w Sokratesie i w P l a t o n i e . G d y t a k się rzecz m a , nie m o ż e
z tego w y n i k a ć , że f o r m a l n y element użycza k o n k r e t n e j zmysłowej
substancji tej j e d n o s t c e , tj. f o r m a nie m o ż e być z a s a d ą indywiduacji
w z m y s ł o w y c h p r z e d m i o t a c h . C o jest w e d ł u g A r y s t o t e l e s a indywiduali­
zującą z a s a d ą ? Jest nią m a t e r i a . T a k więc K a l l i a s i S o k r a t e s są tacy sami
p o d względem formy (tj. ludzkiej formy czy n a t u r y ) , lecz są różni dzięki
38
m a t e r i i podlegającej k s z t a ł t o w a n i u . T e n pogląd z a s a d y indywiduacji
przyjął św. T o m a s z z A k w i n u , lecz dostrzegając t r u d n o ś ć , j a k ą p o c i ą g a
za sobą twierdzenie, że całkowicie p o z b a w i o n a cech c h a r a k t e r y s t y c z ­
n y c h m a t e r i a pierwsza jest z a s a d ą indywiduacji, orzekł, że m a t e r i ą
indywidualizującą m a t e r i ę r o z w a ż a n ą j a k o mającą u p r z e d n i e b r a k i
ilościowe, k t ó r y c h później się p o z b y w a dzięki zjednoczeniu z formą, jest
materia signata ąuantitate. T e o r i a , że m a t e r i a jest czynnikiem in­
dywidualizującym m o ż e w y g l ą d a ć n a k o n s e k w e n c j ę czy spuściznę
p l a t o n i z m u , gdzie f o r m a jest pojęciem o g ó l n y m .

Metaph., 1034 a 5-8.


Tamże.
350 ARYSTOTELES

Z teorii tej w y n i k a logicznie, że k a ż d a czysta f o r m a m u s i być j e d y n y m


członkiem swego g a t u n k u , m u s i w y c z e r p y w a ć możliwości swego g a t u n ­
k u , gdyż nie występuje t u m a t e r i a , k t ó r a m o g ł a b y działać j a k o z a s a d a
u j e d n o s t k o w i e n i a w obrębie g a t u n k u . Św. T o m a s z z A k w i n u wyciągnął
taki w n i o s e k i nie w a h a ł się stwierdzić (w t y m miejscu różnił się ze św.
B o n a w e n t u r ą ) , że czyste inteligencje, czyli anioły, s t a n o w i ą t a k wiele
g a t u n k ó w , że nie m o ż e być wielości a n i o ł ó w , czyli n i e m a t e r i a l n y c h form
należących d o j e d n e g o g a t u n k u . D o w n i o s k u t a k i e g o doszedł j u ż sam
A r y s t o t e l e s , dostrzegłszy b o w i e m , że wielość zależy o d m a t e r i i , czyni
u w a g ę , że n i e r u c h o m y pierwszy poruszyciel, nie m a j ą c żadnej m a t e r i i ,
m u s i być p o d względem liczbowym j e d e n , i t o nie t y l k o p o d względem
39
formuły czy definicji. P r a w d ą jest, że miejsce, n a k t ó r e się p o w o ł u j e m y ,
znalazło się, j a k się wydaje, w s k u t e k z a r z u t u przeciwko teorii A r y s ­
totelesa o wielości n i e r u c h o m y c h poruszycieli, ale jest przynajmniej
j a s n e , że Arystoteles nie był n i e ś w i a d o m y k o n s e k w e n c j i , j a k a w y n i k a
z jego d o k t r y n y m a t e r i i j a k o z a s a d y u j e d n o s t k o w i e n i a w o b r ę b i e
gatunku.
Z d o k t r y n y tej, j a k się wydaje, w y n i k a d a l s z a poważniejsza k o n s e k ­
wencja. W e d ł u g A r y s t o t e l e s a m a t e r i a jest z a r a z e m z a s a d ą indywiduacji
i jest n i e p o z n a w a l n a s a m a w sobie. O t ó ż w y n i k a stąd, że i n d y w i d u a l n a
k o n k r e t n a rzecz nie jest w pełni p o z n a w a l n a . P o n a d t o Arystoteles, j a k
w s p o m n i e l i ś m y , wyraźnie stwierdził, że j e d n o s t k a nie m o ż e być zdefi­
n i o w a n a , a n a u k a zajmuje się definicją istoty. J e d n o s t k a j a k o t a k a nie
jest więc p r z e d m i o t e m n a u k i i nie jest w pełni p o z n a w a l n a . Arystoteles
40
w istocie z a u w a ż a w odniesieniu d o k ó ł j e d n o s t k o w y c h inteligibilnych
(tj. m a t e m a t y c z n y c h ) i d o s t r z e g a n y c h przez zmysły ( n a p r z y k ł a d z b r ą z u
czy d r z e w a ) , że chociaż nie m o ż n a ich zdefiniować, u j m o w a n e są przez
intuicję (jtera vor]aecoc) czy percepcję (amSfjcjscoc); j e d n a k ż e nie rozwinął
tej u w a g i ani nie w y p r a c o w a ł teorii intuicji rzeczy j e d n o s t k o w e j . A t a k a
teoria jest z pewnością k o n i e c z n a . N a p r z y k ł a d jesteśmy w pełni
p r z e k o n a n i , że m o ż e m y p o z n a ć i z n a m y c h a r a k t e r indywidualnej o s o b y ,
lecz nie d o c h o d z i m y d o tej wiedzy n a d r o d z e d y s k u r s y w n e g o i n a u k o ­
wego r o z u m o w a n i a . W rzeczywistości t r u d n o u n i k n ą ć w r a ż e n i a , że
wywyższanie przez A r y s t o t e l e s a n a u k o w e j definicji p o z n a n i a substancji
w sensie istoty g a t u n k o w e j o r a z j e g o d e p r e c j o n o w a n i e wiedzy o rzeczach
j e d n o s t k o w y c h p o z n a w a n y c h przez zmysły, nie było niczym i n n y m , j a k
tylko pozostałością jego P l a t o ń s k i e g o wykształcenia.

Tamże, 1074 a 33-8.


Tamże, 1036 a 2-6.
METAFIZYKA 351

9. W dziewiątej księdze Metafizyki Arystoteles r o z w a ż a pojęcia


m o ż n o ś c i i a k t u . Jest to niezwykle w a ż n e r o z r ó ż n i e n i e , gdyż p o z w a l a
Arystotelesowi przyjąć d o k t r y n ę rzeczywistego rozwoju. Szkoła m e g a -
rejska zaprzeczała potencjalności, lecz j a k z a u w a ż a A r y s t o t e l e s , byłoby
a b s u r d e m m ó w i ć , że b u d o w n i c z y , k t ó r y a k t u a l n i e nie b u d u j e , nie m o ż e
b u d o w a ć . W p e w n y m sensie jest oczywiście p r a w d ą , że nie m o ż e
b u d o w a ć , kiedy a k t u a l n i e nie buduje, tj. jeśli „ n i e m o ż e b u d o w a ć "
r o z u m i e się j a k o „nie m o ż e a k t u a l n i e b u d o w a ć " (jest t o oczywiste
z a s t o s o w a n i e z a s a d y sprzeczności); j e d n a k istnieje w n i m m o ż n o ś ć
b u d o w a n i a , n a w e t kiedy a k t u a l n i e nie stosuje tej zdolności. P r o s t a
ilustracja m o ż e p o k a z a ć , że p o t e n c j a l n o ś ć nie jest p o p r o s t u zaprze­
czeniem rzeczywistości. Człowiek znajdujący się w stanie głębokiego snu
czy śpiączki a k t u a l n i e nie myśli, j e d n a k ż e b ę d ą c człowiekiem, m a
potencjalną z d o l n o ś ć myślenia, p o d c z a s gdy k a m i e ń nie m y ś l ą c a k t u a l ­
nie, nie m a żadnej potencjalnej m o ż l i w o ś c i myślenia. P r z e d m i o t n a t u r a l ­
n y jest w stanie m o ż n o ś c i , jeśli c h o d z i o pełne urzeczywistnienie swej
formy, n a przykład żołądź czy m a ł e d r z e w k o w s t o s u n k u d o swego
pełnego rozwoju. O w a m o ż n o ś ć m o ż e być zdolnością w y w o ł y w a n i a
z m i a n y w i n n y m lub m o ż e być zdolnością samourzeczywistnienia:
w o b y d w u w y p a d k a c h jest czymś r e a l n y m , czymś p o m i ę d z y niebytem
i rzeczywistością.
4
A k t , m ó w i Arystoteles, jest pierwszy w s t o s u n k u d o m o ż n o ś c i . ! ^ ^
co jest a k t e m , jjest zawsze t w o r z o n e z t e g o , co jest m o ż n o ś c i ą ^ t o , c o j e s t
m o ż n o ś c i ą , jest zawsze s p r o w a d z a n e d o a k t u przez t o , co jest a k t e m , j a k
człowiek jest t w o r z o n y przez człowieka. W tym sensie t o , co jest a k t e m ,
jest c z a s o w o pierwsze w s t o s u n k u d o tego, co jest m o ż n o ś c i ą . J e d n a k ż e
t o , c o jest a k t e m , jest t a k ż e pierwsze w s t o s u n k u d o tego, co jest
m o ż n o ś c i ą p o d względem logicznym, m i a n o w i c i e j a k o z a s a d a , p o n i e w a ż
a k t jest celem, t y m , z racji czego m o ż n o ś ć istnieje czy jest n a b y w a n a .
I t a k chociaż chłopiec jest c z a s o w o pierwszy w s t o s u n k u d o swego
urzeczywistnienia się j a k o m ę ż c z y z n a , j e g o m ę s k o ś ć jest logicznie
pierwsza, gdyż j e g o c h ł o p i ę c t w o jest d l a j e g o m ę s k o ś c i . P o n a d t o to, co
jest wieczne, jest pierwsze w substancji w s t o s u n k u d o tego, c o jest
zniszczalne; a t o , co jest wieczne, niezniszczalne, jest w najwyższym
sensie a k t e m . B ó g n a p r z y k ł a d istnieje j a k o byt k o n i e c z n y , a t o , co
istnieje j a k o k o n i e c z n e , m u s i być w pełni a k t e m : j a k o wieczne ź r ó d ł o
r u c h u , s p r o w a d z a n i a m o ż n o ś c i d o a k t u B ó g m u s i b y ć w pełni i cał­
kowicie a k t e m , N i e p o r u s z o n y m Pierwszym Poruszycielem. Wieczne

41
Tamże, 1049 b 5.
352 ARYSTOTELES

42
rzeczy, m ó w i A r y s t o t e l e s , m u s z ą być d o b r e : nie m o ż e być w nich
ż a d n e g o b r a k u czy zła lub w y p a c z e n i a . Z ł o o z n a c z a b r a k czy p e w n e g o
rodzaju wypaczenie i nie m o ż e istnieć ż a d e n b r a k w t y m , co jest w pełni
a k t e m . W y n i k a z tego, że nie m o ż e istnieć ż a d e n oddzielny zły
pierwiastek, p o n i e w a ż t o , c o istnieje bez m a t e r i i , jest czystą formą, „ Z ł o
43
nie istnieje p o z a rzeczami z ł y m i " . Stąd jest rzeczą jasną, że B ó g w m y ś l i
A r y s t o t e l e s a p r z y b r a ł w j a k i m ś s t o p n i u c h a r a k t e r Platońskiej Idei
D o b r a i w istocie Arystoteles z a u w a ż a , że p r z y c z y n a wszystkich d ó b r
4 4
jest s a m y m d o b r e m . Pierwszy N i e p o r u s z o n y Poruszyciel, b ę d ą c ź r ó d ­
łem wszelkiego r u c h u , j a k o p r z y c z y n a celowa jest ostateczną przyczyną,
przez k t ó r ą aktualizuje się m o ż n o ś ć , tj. dzięki której urzeczywistnia się
dobro.
Właśnie czyniąc r o z r ó ż n i e n i e m i ę d z y m o ż n o ś c i ą i a k t e m , Arystoteles
o d p o w i a d a P a r m e n i d e s o w i . P a r m e n i d e s orzekł, że z m i a n a jest n i e m o ż ­
liwa, p o n i e w a ż b y t nie m o ż e p o w s t a ć z n i e b y t u (nic nie r o d z i się
z niczego), a p o d o b n i e nie m o ż e p o c h o d z i ć z b y t u (byt b o w i e m j u ż jest).
T a k ogień nie m o ż e rodzić się z p o w i e t r z a , p o n i e w a ż p o w i e t r z e jest
p o w i e t r z e m , a nie o g n i e m . N a t o A r y s t o t e l e s o d p o w i e d z i a ł b y , że ogień
nie rodzi się z p o w i e t r z a j a k o z p o w i e t r z a , lecz z p o w i e t r z a , k t ó r e m o ż e
być o g n i e m , a jeszcze nie jest o g n i e m , że p o s i a d a m o ż n o ś ć stania się
o g n i e m . Ujmując to abstrakcyjnie, j a k a ś rzecz staje się b y t e m przez j e g o
b r a k . G d y b y P a r m e n i d e s zarzucił, że jest to r ó w n o z n a c z n e stwierdzeniu,
iż j a k a ś rzecz bierze b y t z n i e b y t u , Arystoteles o d p o w i e d z i a ł b y , że d a n a
rzecz nie d o c h o d z i d o b y t u j e d y n i e z j e g o b r a k u (tj. z czystego b r a k u ) ,
lecz z jego b r a k u w p r z e d m i o c i e . G d y b y P a r m e n i d e s replikował, że
w t a k i m w y p a d k u rzecz d o c h o d z i d o b y t u z b y t u , co jest sprzecznością,
A r y s t o t e l e s m ó g ł b y o d p o w i e d z i e ć , że nie d o c h o d z i d o b y t u z b y t u ściśle
j a k o t a k i e g o , lecz z bytu, k t ó r y jest t a k ż e n i e b y t e m , tj. nie jest tą rzeczą,
k t ó r a z a c z y n a b y ć . O d p o w i a d a w ten s p o s ó b n a t r u d n o ś ć P a r m e n i d e s a
przez o d w o ł a n i e się d o r o z r ó ż n i e n i a m i ę d z y formą, m a t e r i ą i b r a k i e m
45
czy (lepiej i bardziej generalnie) m i ę d z y a k t e m , m o ż n o ś c i ą i b r a k i e m .

10. R o z r ó ż n i e n i e m o ż n o ś c i i a k t u p r o w a d z i d o d o k t r y n y o hierarchii
czy skali istnienia, jest b o w i e m j a s n e , że j a k i ś p r z e d m i o t , k t ó r y jest

42
Tamże, 1051 a 20-1.
43
Tamże, 1051 a 17-18. (Przekład polski: dz. cyt., s.237.)
44
Tamże, 985 a 9-10.
4 5
Jeśli chodzi o rozważania na temat możności i aktu, por. Metaph., A 12 i 0.
METAFIZYKA 353

w akcie, jeśli chodzi o j e g o terminus a quo, m o ż e b y ć w m o ż n o ś c i , jeśli


chodzi o dalszy terminus ad quern. Uciekając się d o znanej ilustracji,
k a m i e ń o c i o s a n y jest w akcie w s t o s u n k u d o k a m i e n i a nie ociosanego
- ten b o w i e m jest w m o ż n o ś c i bycia o c i o s a n y m - lecz w m o ż n o ś c i
w s t o s u n k u d o d o m u p o d względem roli, j a k ą będzie o d g r y w a ł w d o m u ,
k t ó r y d o p i e r o m a być z b u d o w a n y . P o d o b n i e d u s z a , czyli y/vx*l> tj. d u s z a
w jej z m y s ł o w y m aspekcie i funkcjach, jest w akcie w s t o s u n k u d o ciała,
lecz w m o ż n o ś c i w s t o s u n k u d o wyższych funkcji vooc. N a d o l e d r a b i n y ,
m o ż n a by rzec, jest pierwsza m a t e r i a , s a m a w sobie n i e p o z n a w a l n a
i nigdy rzeczywiście nie istniejąca niezależnie o d f o r m y . W połączeniu
z rzeczami sobie p r z e c i w s t a w n y m i , z gorącem czy z i m n e m , o r a z
z suchością czy wilgocią, t w o r z y cztery ciała - ziemię, p o w i e t r z e , w o d ę
i ogień. O w e relatywne, c h o ć nie a b s o l u t n i e p r o s t e ciała t w o r z ą z kolei
ciała nieorganiczne, takie j a k z ł o t o , i p r o s t e t k a n k i żywych istot
(zwanych wspólnie ciałami z ł o ż o n y m i z p o d o b n y c h c z ł o n ó w ) . Istoty
niejednokształtne, o r g a n i z m y , u t w o r z o n e są z ciał z ł o ż o n y c h z p o d o b ­
n y c h c z ł o n ó w j a k o z ich m a t e r i a ł u . W ten s p o s ó b c o r a z wyżej
w c h o d z i m y p o szczeblach d r a b i n y , aż d o c z y n n e g o intelektu człowieka
nie zmieszanego z m a t e r i ą , sfer o d d z i e l o n y c h inteligencji i w k o ń c u d o
Boga. ( D o k t r y n y o d r a b i n i e egzystencji nie należy oczywiście r o z u m i e ć
j a k o „ewolucji". Czyste formy nie rozwijają się z m a t e r i i . P o n a d t o
A r y s t o t e l e s u t r z y m y w a ł , że g a t u n k i są wieczne, c h o c i a ż j e d n o s t k o w e
p r z e d m i o t y zmysłowe giną.)

11. J a k zaczyna się z m i a n a ? K a m i e ń nie o c i o s a n y zostaje nie


o c i o s a n y m b r a n y sam w sobie: sam siebie nie ociosa. N i e bardziej też
k a m i e ń ociosany w b u d u j e się sam w d o m . W o b u w y p a d k a c h p o t r z e b n y
jest czynnik zewnętrzny, ź r ó d ł o z m i a n y czy r u c h u . I n n y m i słowy, o p r ó c z
formalnej i m a t e r i a l n e j przyczyny p o t r z e b n a jest p r z y c z y n a sprawcza, xó
OQEV fj Kivrjaic. N i e k o n i e c z n i e jest o n a j e d n a k z e w n ę t r z n a w s t o s u n k u d o
rzeczy, k t ó r a p o d l e g a zmianie: n a p r z y k ł a d w e d ł u g A r y s t o t e l e s a k a ż d y
z czterech e l e m e n t ó w p o s i a d a n a t u r a l n y r u c h k u w ł a s n e m u miejscu n a
świecie (na p r z y k ł a d ogień dąży „ w g ó r ę " ) i d a n y element będzie
p o r u s z a ł się, jeśli m u się nie p r z e s z k o d z i , z g o d n i e ze swym n a t u r a l n y m
r u c h e m . D o formy e l e m e n t u należy d ą ż n o ś ć d o swego n a t u r a l n e g o
46
r e g i o n u , i w ten s p o s ó b zbiegają się ze sobą p r z y c z y n a f o r m a l n a
i p r z y c z y n a s p r a w c z a . N i e znaczy t o j e d n a k , że p r z y c z y n a sprawcza jest

De caelo, 311 a 1-6.


354 ARYSTOTELES

zawsze i d e n t y c z n a z przyczyną formalną: jest i d e n t y c z n a w p r z y p a d k u


duszy, z a s a d y formalnej o r g a n i z m u , r o z w a ż a n e j j a k o inicjator r u c h u ,
ale nie jest i d e n t y c z n a w p r z y p a d k u b u d o w n i c z e g o d o m u , a n a p r z y k ł a d
w p r z y p a d k u z r o d z e n i a istoty ludzkiej p r z y c z y n a sprawcza, ojciec, jest
j e d y n i e p o d względem g a t u n k o w y m , a nie liczbowym t a k a s a m a j a k
f o r m a l n a p r z y c z y n a dziecka.

12. N a l e ż y p a m i ę t a ć , że Arystoteles m y ś l a ł o sobie j a k o o pierwszym


człowieku, k t ó r y poświęcił p r a w d z i w e r o z w a ż a n i a przyczynie celowej,
ro oh svEKü. C h o c i a ż j e d n a k kładzie wielki nacisk n a celowość, byłoby
błędem p r z y p u s z c z a ć , że celowość jest dla niego r ó w n o z n a c z n a z celo­
wością zewnętrzną - j a k g d y b y ś m y n a p r z y k ł a d m ó w i l i , że t r a w a rośnie
p o t o , by owce m o g ł y m i e ć p o k a r m . Przeciwnie, Arystoteles kładzie
o wiele większy nacisk n a celowość w e w n ę t r z n ą czy i m m a n e n t n ą (w ten
s p o s ó b j a b ł o ń osiąga swój cel nie w t e d y , kiedy jej o w o c e s t a n o w i ą
z d r o w y czy przyjemny p o k a r m dla człowieka czy są p r z e t w o r z o n e
w jabłecznik, lecz kiedy j a b ł o ń osiągnęła d o s t ę p n ą sobie d o s k o n a ł o ś ć
rozwojową, tj. d o s k o n a ł o ś ć swej formy), gdyż w e d ł u g niego przyczyna
47
f o r m a l n a rzeczy jest n o r m a l n i e r ó w n i e ż jej przyczyną c e l o w ą . I t a k
przyczyną f o r m a l n ą k o n i a jest g a t u n k o w a f o r m a k o n i a , lecz jest o n a
t a k ż e j e g o przyczyną celową, gdyż j e d n o s t k a d a n e g o g a t u n k u z n a t u r y
s t a r a się ucieleśnić w s p o s ó b możliwie d o s k o n a ł y d a n ą formę g a t u n ­
k o w ą . T o n a t u r a l n e dążenie d o f o r m y znaczy, że p r z y c z y n a celowa,
f o r m a l n a i s p r a w c z a są często t y m s a m y m . N a p r z y k ł a d w substancji
organicznej d u s z a , czyli y/vxrj, jest przyczyną f o r m a l n ą czy elementem
d e t e r m i n u j ą c y m w compositum, a j e d n o c z e ś n i e jest o n a t a k ż e przyczyną
sprawczą j a k o ź r ó d ł o r u c h u i przyczyną celową, gdyż i m m a n e n t n y m
celem o r g a n i z m u jest j e d n o s t k o w e ucieleśnienie f o r m y g a t u n k o w e j . I t a k
żołądź w całym procesie swego r o z w o j u w d o r o s ł e d r z e w o zmierza k u
p e ł n e m u urzeczywistnieniu swej przyczyny celowej. W e d ł u g A r y s ­
totelesa t o właśnie p r z y c z y n a celowa jest przyczyną poruszającą,
m i a n o w i c i e przez przyciąganie. W p r z y p a d k u d ę b u j e g o przyczyna
celowa, k t ó r a jest t a k ż e przyczyną formalną, p o w o d u j e rozwój żołędzia
w d ą b , j a k gdyby pociągając żołądź k u granicy j e g o p r o c e s u r o z ­
w o j o w e g o . M o ż n a oczywiście p o s t a w i ć tu z a r z u t , że p r z y c z y n a celowa,
d o s k o n a ł a f o r m a d ę b u , jeszcze nie istnieje i stąd nie m o ż e o d d z i a ł y w a ć ,
a z drugiej s t r o n y nie m o ż e o d d z i a ł y w a ć j a k o p o j ę t a w umyśle (jak m ó w i

Metaph., H, 1044 a 36-b 11. Por. Phys., B, 7, 198 a 24 n.


METAFIZYKA 355

się o idei o b r a z u w umyśle artysty, że oddziałuje p r z y c z y n o w o ) ,


p o n i e w a ż żołądź nie m a u m y s ł u i zdolności refleksji. A r y s t o t e l e s m ó g ł b y
niewątpliwie o d p o w i e d z i e ć - p o w o ł u j ą c się n a fakt, że f o r m a żołędzia
jest formą d ę b u w zalążku - że m a w r o d z o n ą n a t u r a l n ą s k ł o n n o ś ć d o
pełni własnej ewolucji. Lecz g d y b y k t o ś chciał stawiać Arystotelesowi
dalsze p y t a n i a , m i a ł b y o n z pewnością większe t r u d n o ś c i z odpowiedzią.
Oczywiście niezależnie od s k ł o n n o ś c i , by u j m o w a ć p r z y c z y n y razem,
A r y s t o t e l e s nie przeczy, że przyczyny m o g ą być fizycznie r ó ż n e od siebie.
N a p r z y k ł a d jeśli chodzi o b u d o w a n i e d o m u , p r z y c z y n a f o r m a l n a d o m u
- o ile m o ż n a m ó w i ć o przyczynie formalnej d o m u - jest nie tylko
p o j ę c i o w o , lecz t a k ż e fizycznie o d m i e n n a o d przyczyny celowej, idei czy
p l a n u d o m u w u m y ś l e a r c h i t e k t a , j a k również od p r z y c z y n y sprawczej
czy t a k i c h przyczyn. O g ó l n i e m o ż n a j e d n a k powiedzieć, że przyczyny
s p r a w c z a , celowa, f o r m a l n a i m a t e r i a l n a m a j ą tendencję d o łączenia się
w dwie, że A r y s t o t e l e s s k ł o n n y jest d o r e d u k o w a n i a czterech przyczyn
d o d w ó c h , m i a n o w i c i e przyczyny formalnej i m a t e r i a l n e j (chociaż
współcześnie, używając t e r m i n u „ p r z y c z y n a " , n a t u r a l n i e m y ś l i m y prze­
d e wszystkim o p r z y c z y n o w o ś c i sprawczej, a n a t ę p n i e , b y ć m o ż e ,
o p r z y c z y n a c h celowych).
T e n nacisk n a celowość nie znaczy, że Arystoteles w y k l u c z a przy-
c z y n o w o ś ć m e c h a n i c z n ą , i to m i m o a n t r o p o m o r f i c z n e g o języka, j a k i m
się posługuje w odniesieniu d o teleologii w n a t u r z e , n a p r z y k ł a d w swym
s ł y n n y m stwierdzeniu, że „ n a t u r a nie czyni niczego n a p r ó ż n o , niczego
48
z b y t e c z n e g o " , j ę z y k a , k t ó r y nie jest z g o d n y przynajmniej z teologią
Metafizyki. C z a s a m i celowość i m e c h a n i c z n o ś ć łączą się, j a k w p r z y p a d ­
k u światła, k t ó r e m o ż e p r z e n i k n ą ć t y l k o przez l a t a r n i ę , j e g o cząstki są
b o w i e m delikatniejsze od cząsteczek r o g u , chociaż dzięki t e m u c h r o n i
49
n a s przed p o t k n i ę c i e m . J e d n a k w i n n y c h p r z y p a d k a c h działa - myśli
A r y s t o t e l e s - jedynie p r z y c z y n o w o ś ć m e c h a n i c z n a (na p r z y k ł a d k o l o r
oczu zwierzęcia nie m a ż a d n e g o celu, lecz w y n i k a p o p r o s t u z okoliczno­
50
ści n a r o d z i n ) . P o n a d t o Arystoteles stwierdza wyraźnie, że nie zawsze
m u s i m y p o s z u k i w a ć przyczyny celowej, p o n i e w a ż n i e k t ó r e rzeczy
51
t ł u m a c z ą się t y l k o przyczyną m a t e r i a l n ą czy s p r a w c z ą .

48
De caelo, A 4, 271 a 33.
49
Anal. Post., 94 b 27-31. Por. De gen. An., 743 b 16 n.
50
De gen. an., 778 a 16-b 19; 789 b 19 n. De part. an., 642 a 2; 677 a 17-19.
Metaph., 1049 b 24 n.
51
Metaph., 1049 b 24 n.
356 ARYSTOTELES

13. K a ż d y r u c h , k a ż d e przejście o d m o ż n o ś c i d o a k t u w y m a g a pewnej


z a s a d y w działaniu, ale jeśli k a ż d e s t a w a n i e się, k a ż d y p r z e d m i o t
w r u c h u w y m a g a a k t u a l n e j przyczyny poruszającej, t o świat w o g ó l n o ­
52
ści, wszechświat, w y m a g a Pierwszego P o r u s z y c i e l a . W a r t o j e d n a k
z a u w a ż y ć , że słowa „ P i e r w s z y " nie należy r o z u m i e ć w k a t e g o r i a c h
c z a s o w y c h , p o n i e w a ż r u c h w e d ł u g A r y s t o t e l e s a jest z konieczności
wieczny (aby go z a p o c z ą t k o w a ć czy s p o w o d o w a ć j e g o zaniknięcie,
t r z e b a by również r u c h u ) . Należy je raczej p o j m o w a ć j a k o „ N a j w y ż s z y " :
Pierwszy Poruszyciel jest wiecznym ź r ó d ł e m wiecznego r u c h u . P o n a d t o
Pierwszy Poruszyciel nie jest Bogiem-Stwórcą: świat istniał przez całą
wieczność, nie będąc przez całą wieczność s t w a r z a n y . B ó g kształtuje
świat, j e d n a k ż e go nie stworzył, i kształtuje go - jest źródłem r u c h u
-pociągając, tj. działając j a k o p r z y c z y n a celowa. W e d ł u g Arystotelesa,
gdyby B ó g s p o w o d o w a ł r u c h przez fizyczną p r z y c z y n o w o ś ć sprawczą
- j a k gdyby go „ p o p y c h a j ą c " - t o O n sam uległby zmianie: nastąpiłaby
reakcja p o r u s z o n e g o n a poruszyciela. M u s i więc o d d z i a ł y w a ć j a k o
P r z y c z y n a Celowa, będąc p r z e d m i o t e m p r a g n i e n i a . D o tej s p r a w y
jeszcze w r ó c i m y .
W Metafizyce, A n., Arystoteles wskazuje, że t a p o r u s z a j ą c a Z a s a d a
m u s i być rodzajem czystego a k t u , evepyeia, bez d o m i e s z k i m o ż n o ś c i .
Z a k ł a d a j ą c wieczność świata ( g d y b y czas m ó g ł zacząć istnieć, t o - u w a ż a
Arystoteles - byłby czas p r z e d czasem, c o jest sprzecznością, a p o n i e w a ż
czas jest w s p o s ó b istotny związany ze z m i a n ą , z m i a n a także m u s i być
wieczna), Arystoteles o ś w i a d c z a , że m u s i b y ć Pierwszy Poruszyciel,
k t ó r y jest przyczyną z m i a n y , sam nie b ę d ą c z m i e n i a n y , nie posiadając
żadnej m o ż n o ś c i , gdyż jeśliby n a p r z y k ł a d m ó g ł z a p r z e s t a ć p o w o d o w a ­
nia r u c h u , to r u c h czy z m i a n a nie byłyby w s p o s ó b k o n i e c z n y wieczne,
a są t a k i e . M u s i w o b e c tego istnieć Pierwszy Poruszyciel, k t ó r y jest
czystym a k t e m , a jeśli jest czystym a k t e m , m u s i być n i e m a t e r i a l n y ,
p o n i e w a ż w m a t e r i a l n o ś c i z a w a r t a jest m o ż l i w o ś ć ulegania o d d z i a ł y w a ­
niu i z m i a n i e . P o n a d t o d o ś w i a d c z e n i e u k a z u j ą c e , że istnieje n i e u s t a n n y
kolisty r u c h niebios, p o t w i e r d z a t o r o z u m o w a n i e , p o n i e w a ż m u s i istnieć
Pierwszy Poruszyciel, k t ó r y b y p o r u s z a ł niebiosa.
J a k widzimy, B ó g p o r u s z a wszechświat j a k o P r z y c z y n a C e l o w a ,
b ę d ą c p r z e d m i o t e m p r a g n i e n i a . B ó g jest p o j m o w a n y w y r a ź n i e j a k o
b e z p o ś r e d n i o poruszający pierwsze niebiosa, p o w o d u j ą c y d z i e n n y o b ­
r ó t gwiazd w o k ó ł ziemi. B ó g p o r u s z a , tchnąwszy miłość i p r a g n i e n i e (w
sferze niematerialnej to, co p o ż ą d a l n e , i t o , inteligibilne, są t y m s a m y m ) ,

Na temat Pierwszego Poruszyciela por. Metaph., A oraz Phys., 0, 6, 258 b 10 n.


METAFIZYKA 357

m u s i więc istnieć Inetligencja pierwszej sfery o r a z i n n e Inteligencje


w i n n y c h sferach niebieskich. Inteligencja każdej sfery niebieskiej jest
d u c h o w a i sfera p r a g n i e n a ś l a d o w a ć życie swej Inteligencji możliwie
najściślej. N i e m o g ą c n a ś l a d o w a ć jej w jej d u c h o w o ś c i , czyni w s z y s t k o ,
c o najlepsze, d o k o n u j ą c r u c h u p o kole. W e wcześniejszym okresie
A r y s t o t e l e s podzielał P l a t o ń s k ą koncepcję d u s z gwiazd, w Ilepi
(piźaotpiac gwiazdy s a m e posiadają dusze i poruszają siebie; porzucił
j e d n a k tę koncepcję n a rzecz teorii o Inteligencjach sfer.
C i e k a w e , że - j a k się wydaje - A r y s t o t e l e s nie jest definitywnie
p r z e k o n a n y co d o liczby n i e p o r u s z o n y c h poruszycieli. I t a k w Fizyce są
trzy miejsca, w k t ó r y c h m a m y odniesienia d o wielu n i e p o r u s z o n y c h
53 54
p o r u s z y c i e l i , a w Metafizyce również p o j a w i a się ich w i e l u . W e d ł u g
J a e g e r a rozdział ó s m y Metafizyki, księga A, jest późniejszym d o d a t k i e m
d o k o n a n y m przez Arystotelesa. W r o z d z i a ł a c h s i ó d m y m i dziewiątym
(stanowiących j e d e n ciąg i t w o r z ą c y c h część „ o r y g i n a l n e j " Metafizyki)
A r y s t o t e l e s m ó w i o J e d n y m N i e p o r u s z o n y m Poruszycielu. J e d n a k
w rozdziale ó s m y m p o j a w i a się pięćdziesiąt pięć t r a n s c e n d e n t n y c h
poruszycieli. P l o t y n później w y s u w a ł zarzut, że s t o s u n e k ich d o
Pierwszego Poruszyciela pozostaje całkowicie niejasny. P y t a ł także,
w j a k i s p o s ó b m o ż e być wielu poruszycieli, jeśli m a t e r i a jest zasadą
indywiduacji - co u t r z y m y w a ł A r y s t o t e l e s . O t ó ż A r y s t o t e l e s sam
dostrzegał ten o s t a t n i zarzut, umieszcza g o b o w i e m w ś r o d k u rozdziału
55
ó s m e g o , nie dając j e d n a k r o z w i ą z a n i a . R ó w n i e ż za c z a s ó w Teofrasta
n i e k t ó r z y arystotelicy o b s t a w a l i p r z y j e d n y m N i e p o r u s z o n y m Poruszy­
cielu - nie widząc możliwości z h a r m o n i z o w a n i a z N i m niezależnych
r u c h ó w p o w o d o w a n y c h przez wielu poruszycieli.
Ostatecznie właśnie z p o w o d u tego pojęcia wielości poruszycieli
filozofowie średniowieczni przypuszczali, że istnieją Inteligencje czy
A n i o ł o w i e poruszający sfery niebieskie. P o d p o r z ą d k o w u j ą c je Pierw­
szemu Poruszycielowi czy B o g u i od N i e g o uzależniając, zajmowali
j e d y n e m o ż l i w e s t a n o w i s k o , p o n i e w a ż jeśli m a b y ć osiągnięta j a k a ś
h a r m o n i a , t o inni poruszyciele m u s z ą p o r u s z a ć p o d p o r z ą d k o w a n i
P i e r w s z e m u Poruszycielowi i m u s z ą b y ć z N i m p o w i ą z a n i inteligencją

53
Phys., 258 b 11; 259 a 6-13; 259 b 28-31. (Jaeger uważa, że te trzy miejsca są
późniejszym dodatkiem, ponieważ jednak jedynie w trzecim miejscu Arystoteles przy­
jmuje rzeczywiste istnienie wielości nieporuszonych poruszycieli, Ross, Physics, 101-102,
słusznie wyciąga wniosek, że tylko to miejsce zostało dodane po skompletowaniu księgi
Metafizyki.)
54
Metaph., 8.
55
Metaph., 1074 a 31-8.
358 ARYSTOTELES

i p r a g n i e n i e m czy t o b e z p o ś r e d n i o , czy p o ś r e d n i o , tj. w s p o s ó b


hierarchiczny. Dostrzegli to n e o p l a t o n i c y .
Pierwszy Poruszyciel, b ę d ą c n i e m a t e r i a l n y , nie m o ż e w y k o n y w a ć
żadnej m a t e r i a l n e j czynności: J e g o działanie m u s i być czysto d u c h o w e ,
a więc intelektualne. I n n y m i słowy, działanie B o g a p o l e g a n a myśli.
C o jest j e d n a k p r z e d m i o t e m J e g o myśli? P o z n a n i e jest i n t e l e k t u a l n y m
uczestnictwem w przedmiocie: o t ó ż p r z e d m i o t B o g a m u s i być najlep­
szym ze wszystkich m o ż l i w y c h , a w k a ż d y m razie p o z n a n i e będące
udziałem B o g a nie m o ż e być p o z n a n i e m , k t ó r e zawiera z m i a n ę , czy
odczucie, czy n o w o ś ć . B ó g więc p o z n a j e siebie w wiecznym akcie
intuicji czy s a m o ś w i a d o m o ś c i . Arystoteles definiuje z a t e m B o g a j a k o
56
„myślenie o m y ś l e n i u " , vbrjaip vorjaEcoc. B ó g jest istniejącą myślą,
k t ó r a wiecznie myśli s a m ą siebie . P o n a d t o B ó g nie m o ż e m i e ć ż a d n e g o
p r z e d m i o t u myśli p o z a sobą, gdyż t o znaczyłoby, że m a j a k i ś cel p o z a
5 7
sobą. B ó g więc poznaje j e d y n i e siebie. Św. T o m a s z i inni, n a p r z y k ł a d
B r e n t a n o , p r ó b o w a l i i n t e r p r e t o w a ć myśl A r y s t o t e l e s a w taki s p o s ó b ,
żeby nie wykluczała o n a p o z n a n i a świata o r a z f u n k c j o n o w a n i a Boskiej
O p a t r z n o ś c i . C h o c i a ż j e d n a k św. T o m a s z nie myli się, jeśli chodzi
o p r a w d z i w y pogląd n a Boga, nie w y n i k a z t e g o , że jest t o pogląd
A r y s t o t e l e s a . „ U A r y s t o t e l e s a nie znajdziemy żadnej teorii ani
58
o b o s k i m stworzeniu, ani o Boskiej O p a t r z n o ś c i " . C o p r a w d a czasami
m ó w i raczej w o d m i e n n y m tonie, kiedy p o r ó w n u j e B o g a d o k a p i t a n a
armii, z a p r o w a d z a j ą c e g o w niej p o r z ą d e k , a l b o kiedy m ó w i , że B ó g
troszczy się o t r w a n i e p o k o l e ń w p r z y p a d k u tych istot, k t ó r e inaczej
niż gwiazdy nie są z d o l n e d o t r w a ł e g o istnienia: lecz t a k i c h u w a g nie
należy j e d n a k a k c e n t o w a ć , m a j ą c n a u w a d z e t o , j a k pojmuje swoją ideę
59
Pierwszego P o r u s z y c i e l a .
Czy B ó g A r y s t o t e l e s a jest B o g i e m o s o b o w y m ? Arystoteles czasem
m ó w i o B o g u j a k o o Pierwszym N i e p o r u s z o n y m Poruszycielu (TO
60
npćbzov KIVOVV dKivrjTov), c z a s a m i j a k o o b Sebę, a w Etyce Nikomachej-
61
skiej m ó w i t a k ż e o oi Ssoi. J a k wszyscy G r e c y Arystoteles niezbyt
troszczył się o liczbę b o g ó w , lecz g d y b y ś m y mieli orzec, że był

56
Tamże, A9,b 33-5. (Przekład polski: dz. cyt., s. 322.)
57
In. Met., XII, lect. XI: Nec tamen sequitur quod omnia alia a se ei sunt ignota; nam
intelligendo se intelligit omnia alia.
5 8
Ross, Aristotle, s. 184.
59
In De Caelo, A 4, 271 a 33. Arystoteles mówi, że Bóg i natura nie czynią niczego na
próżno, jednakże nie wypracował jeszcze swej teorii Nieporuszonego Poruszyciela.
60
Metaph., A, 7.
61
Eth. Nic, na przykład 1170 b 8 n. i 1179 a 24-5. Por. 1179 a 24-5.
METAFIZYKA 359

z d e c y d o w a n i e i wyłącznie m o n o t e i s t ą , m u s i e l i b y ś m y powiedzieć, że jego


B ó g jest o s o b o w y . Arystoteles m ó g ł nie m ó w i ć o Pierwszym P o r u s z y -
cielu, że jest o s o b o w y , i z pewnością p r z y p i s y w a n i e M u a n t r o p o m o r -
ficznej o s o b o w o ś c i b y ł o b y j a k najdalsze od j e g o myśli, p o n i e w a ż j e d n a k
Pierwszy Poruszycie! jest Inteligencją i Myślą, w y n i k a z tego, że jest
o s o b o w y w sensie filozoficznym. A r y s t o t e l e s o w s k i B ó g m o ż e nie być
o s o b o w y secundum nomen, ale jest o s o b o w y secundum rem. M u s i m y
j e d n a k d o d a ć , że nic nie wskazuje, a b y Arystoteles k i e d y k o l w i e k myślał
o Pierwszym Poruszycielu j a k o p r z e d m i o c i e czci, a t y m mniej j a k
o Bycie, k t ó r y wysłuchuje m o d l i t w . I istotnie, jeśli Bóg Arystotelesa
jest całkowicie z w r ó c o n y sam k u sobie - a m y sądzimy, że t a k jest - to
n a w i ą z y w a n i e przez ludzi osobistych z N i m k o n t a k t ó w nie w c h o d z i ł o b y
w grę. W Etyce wielkiej Arystoteles m ó w i w y r a ź n i e , że mylą się ci,
k t ó r z y myślą, iż m o ż e istnieć przyjaźń s k i e r o w a n a k u B o g u . Bóg
b o w i e m (a) nie m ó g ł b y o d p o w i e d z i e ć n a naszą m i ł o ś ć , a o n a s (b)
62
w ż a d n y m razie nie m o ż n a by powiedzieć, że k o c h a m y B o g a .

14. I n n e a r g u m e n t y n a istnienie B o g a znajdują się w p r a c a c h


A r y s t o t e l e s a w z a r o d k o w e j formie. I t a k we f r a g m e n t a c h ITepi
<Piloao<piac Arystoteles p r z e d s t a w i a człowieka, k t ó r y p o raz pierwszy
z a u w a ż a p i ę k n o ziemi i m o r z a o r a z majestat niebios i d o c h o d z i d o
w n i o s k u , że są o n e dziełem b o g ó w . Jest t o z a p o w i e d ź a r g u m e n t u
63
t e l e o l o g i c z n e g o . W tym s a m y m dziele Arystoteles czyni przynajmniej
aluzję, nawiązując d o a r g u m e n t u , k t ó r y później rozwinął się w „czwartą
d r o g ę " św. T o m a s z a z A k w i n u (oczywiście m a j ą c p o d r o d z e r ó ż n y c h
p o ś r e d n i k ó w ) . A r y s t o t e l e s d o w o d z i t a m , że „gdzie jest coś lepszego, t a m
jest i najlepsze; o t ó ż p o ś r ó d istniejących rzeczy j e d n a jest lepsza o d
64
drugiej, a więc istnieje j a k a ś najlepsza i tym m u s i b y ć t o , c o b o s k i e " .
T a k a linia r o z u m o w a n i a p r o w a d z i b e z p o ś r e d n i o t y l k o d o tego, co jest
relatywnie najlepsze: a b y dojść d o t e g o , co jest a b s o l u t n i e najlepsze, czyli
d o s k o n a ł e , należy w p r o w a d z i ć ideę p r z y c z y n o w o ś c i , d o w o d z ą c , że
wszelkie s k o ń c z o n e d o s k o n a ł o ś c i ostatecznie p o c h o d z ą o d A b s o l u t n e j
D o s k o n a ł o ś c i czy w niej „uczestniczą", D o s k o n a ł o ś c i , k t ó r a jest
ź r ó d ł e m wszystkich s k o ń c z o n y c h d o s k o n a ł o ś c i . Czyni t o św. T o m a s z ,

Mag. Mor., 1208 b 26-32.


Frag. 14 (Rose).
Frag., 15 (Rose).
360 ARYSTOTELES

65
odsyłając d o miejsca w Metafizyce, i n a w e t posługując się A r y s -
totelesowską ilustracją o g n i a , o k t ó r y m się m ó w i , że jest najbardziej
gorący ze wszystkich rzeczy, p o n i e w a ż jest p r z y c z y n ą ciepła wszystkie­
66
g o . Jeśli c h o d z i o s a m e g o A r y s t o t e l e s a , p o s ł u g i w a n i e się przez niego
s t o p n i a m i d o s k o n a ł o ś c i dla u d o w o d n i e n i a istnienia B o g a o g r a n i c z a się,
j a k się wydaje, d o wcześniejszego o k r e s u j e g o twórczości, kiedy
z n a j d o w a ł się jeszcze p o d silnym w p ł y w e m P l a t o ń s k i m . W Metafizyce
o d c h o d z i o d tego rodzaju a r g u m e n t a c j i w odniesieniu d o istnienia
B o s k i e g o . Ogólnie m u s i m y powiedzieć, że A r y s t o t e l e s , kiedy p r z y s t ę p o ­
wał d o ułożenia Metafizyki, oddalił się b a r d z o o d p o p u l a r n y c h religij­
n y c h koncepcji, k t ó r e pojawiają się n a p r z y k ł a d w e f r a g m e n t a c h Ilepi
<PiXoao<piac. O d czasu d o czasu n a d a l u ż y w a j ę z y k a , k t ó r y z t r u d n o ś c i ą
przystaje d o koncepcji Metafizyki, jej księgi A; ale nie m o ż e m y przecież
o d niego oczekiwać, że będzie u n i k a ł wszelkiego p o p u l a r n e g o j ę z y k a ,
w y r a ż e ń i pojęć z a b s o l u t n ą i bezwzględną konsekwencją. Jest też j a k
najbardziej p r a w d o p o d o b n e , że w rzeczywistości n i g d y nie p r ó b o w a ł
ostatecznie u s y s t e m a t y z o w a ć swojej d o k t r y n y dotyczącej B o g a czy
z h a r m o n i z o w a ć wyrażeń, j a k i e czasami stosuje w spekulacjach Metafi­
zyki w odniesieniu d o Boskiej O p a t r z n o ś c i i d z i a ł a n i a B o g a w świecie.

15. Z t e g o , co powiedzieliśmy, p o w i n n o w y n i k a ć wyraźnie, że


A r y s t o t e l e s a pojęcie B o g a dalekie było od z a d o w a l a j ą c e g o . T o p r a w d a ,
że w y k a z y w a ł jaśniejsze p o j m o w a n i e najwyższego B ó s t w a niż P l a t o n ,
j e d n a k ż e przynajmniej w księdze A Metafizyki nie b r a ł p o d u w a g ę
Boskiego d z i a ł a n i a w świecie, k t ó r e t a k p o d k r e ś l a ł P l a t o n i k t ó r e jest
p o d s t a w o w y m e l e m e n t e m w każdej liczącej się racjonalnej teologii. B ó g
A r y s t o t e l e s o w s k i nie jest przyczyną s p r a w c z ą t y l k o przez to, że jest
przyczyną celową. N i e poznaje ś w i a t a i ż a d e n Boski p l a n nie wypełnia
się w t y m świecie: teleologia p r z y r o d y nie m o ż e być niczym więcej, j a k
tylko n i e ś w i a d o m ą teleologia (przynajmniej j e d y n i e t a k a k o n k l u z j a
m o ż e rzeczywiście p a s o w a ć d o o b r a z u B o g a p r z e d s t a w i o n e g o w Metafi­
zyce). P o d t y m więc względem m e t a f i z y k a A r y s t o t e l e s o w s k a stoi niżej
o d metafizyki P l a t o n a . Z drugiej s t r o n y , c h o c i a ż n i e m a ł o d o k t r y n
A r y s t o t e l e s a należy o d n o s i ć d o źródeł P l a t o ń s k i c h , Arystotelesowi
niewątpliwie u d a ł o się dzięki swej d o k t r y n i e i m m a n e n t n e j teleologii,
r u c h u wszystkich k o n k r e t n y c h z m y s ł o w y c h p r z e d m i o t ó w k u pełnej

Metaph., 993 b 23-31. Por. 1008 b 31-1009 a 5.


Św. Tomasz z Akwinu, Sum. Theol., I a, q. 2, art. 3, in corp.
METAFIZYKA 361

realizacji swych potencjalności, u s t a w i ć rzeczywistość świata zmys­


ł o w e g o n a mocniejszych p o d s t a w a c h , niż t o było m o ż l i w e w p r z y p a d k u
j e g o wielkiego p o p r z e d n i k a - j e d n o c z e ś n i e zaś A r y s t o t e l e s przyznał
rzeczywiste znaczenie i cel s t a w a n i u się i zmianie, n a w e t jeśli w tym
procesie p o n i e c h a ł w a r t o ś c i o w y c h e l e m e n t ó w myśli P l a t o n a .
Rozdział XXX

FILOZOFIA P R Z Y R O D Y I PSYCHOLOGIA

1. N a t u r ę s t a n o w i całość p r z e d m i o t ó w , k t ó r e są m a t e r i a l n e i p o d ­
ległe r u c h o w i . W istocie Arystoteles nie definiuje n a p r a w d ę , co
1
r o z u m i e przez n a t u r ę , j e d n a k ż e z tego, co pisze w Fizyce , wynika
j a s n o , że u w a ż a ją za całość n a t u r a l n y c h p r z e d m i o t ó w , tj. p r z e d ­
m i o t ó w , k t ó r e są zdolne d o z a p o c z ą t k o w a n i a z m i a n y i d o p r o w a d z e ­
nia jej d o k o ń c a , p r z e d m i o t ó w , k t ó r e mają w e w n ę t r z n ą s k ł o n o ś ć d o
z m i a n y . Sztuczne p r z e d m i o t y , n a p r z y k ł a d ł ó ż k o , nie mają zdolności
s a m o i s t n e g o r u c h u . „ P r o s t e " ciała, z k t ó r y c h ł ó ż k o się składa, mają
tę z d o l n o ś ć , j e d n a k ż e mają ją j a k o ciała n a t u r a l n e , nie j a k o składniki
s a m e g o ł ó ż k a . T a k i e s t a n o w i s k o m u s i oczywiście być o b w a r o w a n e
d o k t r y n ą , że przejście ciał n i e o ż y w i o n y c h ze s t a n u s p o c z y n k u d o
s t a n u r u c h u m u s i być z a p o c z ą t k o w a n e p r z e z j a k i ś zewnętrzny
czynnik. J e d n a k , j a k widzieliśmy, kiedy ten c z y n n i k u s u w a prze­
s z k o d ę , n a p r z y k ł a d r o b i dziurę w d n i e k o t ł a , w o d a o d p o w i a d a
r u c h e m w ł a s n y m , swym n a t u r a l n y m r u c h e m w dół. M o ż e t o się
w y d a w a ć sprzecznością s a m ą w sobie, m i a n o w i c i e , że m ó w i się
o n a t u r a l n y c h p r z e d m i o t a c h j a k o o p o s i a d a j ą c y c h w sobie z a s a d ę
r u c h u , a z drugiej s t r o n y A r y s t o t e l e s posługuje się m a k s y m ą , że
cokolwiek się p o r u s z a , jest p o r u s z a n e dzięki d z i a ł a n i u z e w n ę t r z n e g o
2
c z y n n i k a . Arystoteles j e d n a k u t r z y m u j e , że p o z o r n e z a p o c z ą t k o w a -

1
Phys., B 1, 192 b 13 n.
2
Słowa Arystotelesa w Fizyce, H I, 241 b 39 n. i 4, 254 b 7 n., mogą wydawać się nieco
dwuznaczne. Arystoteles mówi, że cokolwiek się porusza, jest poruszane przez coś, czy to
przez siebie, czy przez coś jeszcze, a nie że każda poruszająca się rzecz jest poruszana przez
coś jeszcze, jednakże rozważania, które następują po tych słowach, jeśli je rozumieć
w świetle zasady Arystotelesa o pierwszeństwie aktu przed możnością i w świetle jego
argumentów na istnienie Nieporuszonego Poruszyciela, ukazują wystarczająco wyraźnie,
FILOZOFIA PRZYRODY I PSYCHOLOGIA 363

nie r u c h u przez zwierzęta, n a p r z y k ł a d kiedy j a k i e ś zwierzę biegnie d o


p o k a r m u , nie jest a b s o l u t n y m z a p o c z ą t k o w a n i e m , gdyż nie zaistniał­
b y ż a d e n r u c h , g d y b y p o k a r m nie był z e w n ę t r z n y m czynnikiem
przyciągającym. P o d o b n i e kiedy w o d a w y c i e k a przez d z i u r ę w kotle,
0 t y m r u c h u w d ó ł m o ż n a rzeczywiście m ó w i ć t a k , j a k gdyby był to
n a t u r a l n y r u c h e l e m e n t u , j e d n a k jest o n p r z y p a d k o w o s p o w o d o w a n y
przez z e w n ę t r z n y czynnik, k t ó r y r o b i dziurę i p r z e z t o u s u w a
p r z e s z k o d ę dla n a t u r a l n e g o r u c h u w o d y , n a t o m i a t b e z p o ś r e d n i o jest
o n s p o w o d o w a n y przez t o , co zrodziło w o d ę i uczyniło ją ciężką,
przypuszczalnie przez pierwsze przeciwieństwa, g o r ą c o lub z i m n o .
A r y s t o t e l e s w y r a ż a tę m y ś l , m ó w i ą c , że ciała n i e o ż y w i o n e mają
w sobie „ p o c z ą t e k ulegnięcia r u c h o w i " , ale nie mają „ p o c z ą t k u
3
powodowania ruchu".

2. R u c h w znaczeniu szerszym dzieli się z jednej s t r o n y n a zaistnienie


1 przemijanie, a z drugiej n a Kivrjoic, czyli r u c h w z n a c z e n i u węższym.
T e n o s t a t n i (Kivrjaic) należy podzielić n a trzy rodzaje - r u c h j a k o ś c i o w y
(Kwrjaic Kara rb noióv czy Kard nd&oc), r u c h ilościowy (Kard ró noobv
czy Kard ptayeSoc) i r u c h lokalny (KIVTJGIQ Kard rb nob czy Kard rbnov).
Pierwszy jest d?J,oicoaic, czyli z m i a n ą j a k o ś c i o w ą , d r u g i dbCrjaic Kai
cpSiaic, czyli z m i a n ą ilościową, trzeci (popa, czyli r u c h e m w n a s z y m
4
zwykłym znaczeniu tego s ł o w a .

3. W a r u n k a m i w s t ę p n y m i r u c h u l o k a l n e g o , a w istocie wszelkiego
5
r u c h u , są miejsce i czas. I s t n i e n i a miejsca (rónoc) d o w o d z i (a) fakt
przemieszczenia, n a p r z y k ł a d fakt, że t a m , gdzie jest w o d a , m o ż e
n a s t ę p n i e b y ć p o w i e t r z e ; o r a z (b) fakt, że cztery e l e m e n t y m a j ą swoje
n a t u r a l n e miejsca. T e r o z r ó ż n i e n i a n a t u r a l n e g o miejsca nie są p o p r o s t u
r e l a t y w n e w s t o s u n k u d o n a s , lecz istnieją niezależnie: n a p r z y k ł a d
„ g ó r a " jest miejscem, d o k t ó r e g o p o r u s z a się ogień, a „ d ó ł " miejscem,
k u k t ó r e m u p o r u s z a się ziemia. Miejsce więc istnieje i jest zdefiniowane

że w oczach Arystotelesa żadna poruszająca się rzecz nie może w sposób absolutny być tą,
która zapoczątkowuje ruch. To, co zapoczątkowuje ruch w sposób absolutny, samo musi
być nieruchome. Jest oczywiście inną kwestią, czy istnieje wielość nieporuszonych
poruszycieli, czy nie. Zasada jednakże jest jasna.
3
Phys., 254 b 33-256 a 3. Por. De caelo, 311 a 9-12.
4
Tamże, E 2, 226 a 24 n.; G 7, 260 a 26 n.
5
Tamże, A 1, 208 a 27 n.
364 ARYSTOTELES

6
przez A r y s t o t e l e s a j a k o xó rob 7iEpiExo\xoc ntpac bxivr]Tov npćbtov,
terminus continentis immobilisprimus s c h o l a s t y k ó w . A r y s t o t e l e s a rbnoc
jest więc granicą, w o b r ę b i e k t ó r e j istnieje ciało, granicą u w a ż a n ą za
n i e r u c h o m ą . Jeśli przyjmie się t a k ą definicję, należy też przyjąć, że nie
m a ż a d n e g o p u s t e g o miejsca ani ż a d n e g o miejsca p o z a wszechświatem
czy światem, miejsce b o w i e m jest w e w n ę t r z n ą granicą obejmującą ciało.
J e d n a k ż e Arystoteles r o z r ó ż n i a ł p o m i ę d z y n a c z y n i e m czy p o j e m n i k i e m
ciała a j e g o miejscem. W p r z y p a d k u łodzi niesionej przez s t r u m i e ń ,
s t r u m i e ń - s a m poruszający się - jest raczej n a c z y n i e m niż miejscem
łodzi. Miejsce więc jest pierwszą n i e p o r u s z o n ą granicą p o j e m n i k a , licząc
n a zewnątrz. W rzeczywistości cała r z e k a jest w e d ł u g A r y s t o t e l e s a
miejscem łodzi i wszystkich, k t ó r z y są w łodzi, n a tej p o d s t a w i e , że cała
7
r z e k a jest w stanie s p o c z y n k u , orz aKivrjTov b nac. W s z y s t k o w m a ­
terialnym wszechświecie znajduje się z a t e m w j a k i m ś miejscu, n a t o m i a s t
sam wszechświat - nie. P o n i e w a ż więc r u c h z a c h o d z i przez z m i a n ę
miejsca, sam wszechświat nie m o ż e p o r u s z a ć się n a p r z ó d , lecz tylko
obracając się.

4. W e d ł u g A r y s t o t e l e s a ciało m o ż e być t y l k o p o r u s z o n e przez


o b e c n e g o poruszyciela b ę d ą c e g o w k o n t a k c i e z rzeczą p o r u s z a n ą . C o
8
m a m y w t a k i m razie powiedzieć o p o c i s k a c h ? P i e r w o t n y poruszyciel
przekazuje ś r o d o w i s k u , n a p r z y k ł a d p o w i e t r z u czy w o d z i e , nie tylko
r u c h , lecz t a k ż e siłę poruszającą. Pierwsze cząsteczki p o r u s z o n e g o
p o w i e t r z a poruszają inne cząsteczki o r a z pociski. J e d n a k ż e ta siła
p o r u s z a n i a zmniejsza się p r o p o r c j o n a l n i e d o odległości, t a k że w k o ń c u
pocisk w p a d a w stan s p o c z y n k u bez względu n a przeciwne siły.
Arystoteles nie wierzy więc w p r a w o inercji: u w a ż a , że r u c h w y m u s z o n y
okazuje s k ł o n n o ś ć d o zwalniania, p o d c z a s gdy r u c h „ n a t u r a l n y " m a
s k ł o n n o ś ć d o przyspieszania. (Por. Fizyka, 230 a 18 n.) W tej kwestii
myśl j e g o k o n t y n u o w a ł św. T o m a s z , k t ó r y odrzucił teorię i m p e t u
P h i l o p o n o s a , A l Bitrogiego, OHviego itd.

5. Jeśli chodzi o pojęcie czasu, Arystoteles wykazuje, że nie m o ż n a go


p o p r o s t u u t o ż s a m i a ć z r u c h e m czy zmianą, r u c h ó w b o w i e m jest wiele,

6
Tamże, A 4, 212 a 20 n.
7
Tamże, A 4, 212 a 19-20.
8
Tamże, 215 a 14 n.; 266 b 27 n.
FILOZOFIA PRZYRODY I PSYCHOLOGIA 365
9
a czas jest j e d e n . J e d n a k czas jest w y r a ź n i e związany z r u c h e m i zmianą:
jeśli jesteśmy n i e ś w i a d o m i z m i a n y , jesteśmy t a k ż e n i e ś w i a d o m i czasu.
Definicja czasu, j a k ą daje Arystoteles, m a p o s t a ć następującą: b XPOVOC
10
aplStibę kari Kivrjaecoc Kata xb npÓTEpov Kai vazepov. A r y s t o t e l e s nie
o d n o s i się w tej definicji d o czystej liczby, lecz d o liczby w sensie tego, co
jest liczone, tj. d o policzalnego a s p e k t u r u c h u . C z a s j e d n a k ż e t o
continuum, t a k j a k r u c h jest continuum: nie s k ł a d a się z oddzielnych
punktów.
J e d y n i e rzeczy, k t ó r e są w r u c h u czy w s p o c z y n k u w taki s p o s ó b , że
m o g ą p r z y j m o w a ć r u c h , znajdują się w czasie: t o , c o wieczne i n i e r u c h o ­
m e , jest p o z a czasem. ( R u c h jest wieczny, lecz oczy wiście jest n i e r u c h o ­
m y : d l a t e g o znajduje się w czasie i z koniecznością w y n i k a z tego, że
r ó w n i e ż czas jest wieczny w sensie, że nigdy się nie zaczął i nigdy się nie
z a k o ń c z y . ) Należy z a u w a ż y ć , że r u c h , d o j a k i e g o się t u o d n o s i m y ,
niekoniecznie jest r u c h e m l o k a l n y m , gdyż A r y s t o t e l e s w y r a ź n i e d o p u s z ­
cza, że r ó w n i e ż r o z p o z n a n i e z m i a n y w n a s z y m stanie umysłu m o ż e
p o z w o l i ć n a m n a r o z p o z n a n i e u p ł y w u czasu. Stwierdzenia Arystotelesa,
że czas jest t y m e l e m e n t e m w r u c h u , k t ó r y m o ż e być policzony, nie należy
r o z u m i e ć w t y m sensie, że m o ż n a policzyć m o m e n t y z a w a r t e w zmianie,
t a k j a k gdyby okres z m i a n y s k ł a d a ł się z o d d z i e l n y c h p u n k t ó w
czasowych: Arystoteles m a t u n a myśli t o , że kiedy k t o ś jest ś w i a d o m y
czasu, r o z p o z n a j e wielość, tj. wielość faz. Czas więc jest t y m a s p e k t e m
elementu z m i a n y czy r u c h u , k t ó r y umożliwia u m y s ł o w i r o z p o z n a w a n i e
11
wielości faz.
Jeśli m a m y zmierzyć czas, m u s i m y mieć j a k i ś w z o r z e c m i a r y . W e d ł u g
A r y s t o t e l e s a r u c h p o linii prostej nie n a d a j e się d o tego celu, gdyż nie jest
j e d n o l i t y . Jeśli jest r u c h e m n a t u r a l n y m , ulega przyspieszeniu, jeśli
n i e n a t u r a l n y m - o p ó ź n i e n i u . J a k i więc r u c h jest z a r ó w n o n a t u r a l n y , j a k
i jednolity? W e d ł u g A r y s t o t e l e s a r u c h p o kole jest w s p o s ó b n a t u r a l n y
j e d n o l i t y , a o b r o t y sfer niebieskich są r u c h e m n a t u r a l n y m . A z a t e m t e n
r o d z a j r u c h u najlepiej służy n a s z e m u celowi, a o k r e ś l a n i e czasu według
12
słońca będzie u z a s a d n i o n e .
13
Arystoteles stawia p r o b l e m , c h o ć nie zajmuje się n i m , czy istniałby
czas, gdyby nie było u m y s ł u . I n n y m i słowy, s k o r o czas jest m i a r ą r u c h u

9
Tamże, A 10-11, 218 a 30 n.
10
Tamże, A 11, 219 b 1-2 n; 220 a 24-5 n.
11
Por. Ross, Physics, s. 65.
12
Phys., 223 a 29-224 a 2.
13
Tamże, 223 a 21-9.
366 ARYSTOTELES

czy r u c h e m ąua policzalnym, czy istniałby j a k i ś czas, gdyby nie było


ż a d n e g o u m y s ł u , k t ó r y m ó g ł b y go policzyć? O d p o w i a d a , że nie b y ł o b y
ż a d n e g o czasu, właściwie m ó w i ą c , c h o c i a ż m ó g ł b y istnieć s u b s t r a t
czasu. P r o f e s o r R o s s robi tu u w a g ę , że t a k i e s t a n o w i s k o z g a d z a się
z A r y s t o t e l e s a o g ó l n y m wyjaśnieniem continuum}* W continuum nie
istnieją a k t u a l n e części, lecz tylko części p o t e n c j a l n e . Zaczynają rzeczy­
wiście istnieć, kiedy jakieś w y d a r z e n i e p r z e r y w a continuum. T a k s a m o
jest z czasem czy t r w a n i e m . , , D a n e m o m e n t y " w ciągu t r w a n i a
zaczynają a k t u a l n i e istnieć dzięki u m y s ł o w i , k t ó r y r o z r ó ż n i a „ d a n e
m o m e n t y " w ciągu t r w a n i a . T r u d n o ś ć , że czas m ó g ł b y istnieć, gdyby
jeszcze nie istniały ż a d n e umysły, dla A r y s t o t e l e s a nie p r z e d s t a w i a n a
pierwszy rzut o k a żadnej t r u d n o ś c i , gdyż m y ś l a ł o n o zwierzętach
i ludziach j a k o istniejących zawsze. N a t o m i a s t większy k ł o p o t tkwi
w t y m , że policzenie nie jest t w o r z e n i e m części, lecz r o z p o z n a n i e m części
15
j u ż istniejących. W k a ż d y m razie, j a k m o g ł a b y z a c h o d z i ć z m i a n a ,
gdyby nie było czasu? M o ż e m y o d p o w i e d z i e ć , że p o n i e w a ż w e d ł u g
A r y s t o t e l e s a czasu nie o d r ó ż n i a się n a p r a w d ę o d prius i posterius r u c h u ,
istnieje o n niezależnie od u m y s ł u , gdyż r u c h istnieje, c h o ć otrzymuje od
u m y s ł u j a k gdyby p e w n e uzupełnienie. „ C z ę ś c i " czasu są potencjalne
w t y m sensie, że nie w y r ó ż n i a się ich f o r m a l n i e jednej o d drugiej, c h y b a
że r o b i to „liczący" umysł; nie są o n e j e d n a k p o t e n c j a l n e w sensie, że nie
mają ż a d n e g o rzeczywistego istnienia niezależnie od umysłu. S t a n o w i s ­
k o A r y s t o t e l e s a nie jest s t a n o w i s k i e m K a n t a a n i nie p r o w a d z i s a m o
z siebie d o s t a n o w i s k a K a n t a .

6. Arystoteles stawia p r o b l e m możliwości istnienia n i e s k o ń c z o n o ś c i .


16
(a) N i e s k o ń c z o n e ciało, m ó w i , jest n i e m o ż l i w e , p o n i e w a ż k a ż d e
ciało jest o g r a n i c z o n e powierzchnią, a ż a d n e ciało, k t ó r e jest o g r a n i c z o ­
n e powierzchnią, nie m o ż e b y ć n i e s k o ń c z o n e . D o w o d z i t a k ż e n i e m o ż ­
liwości istnienia rzeczywiście n i e s k o ń c z o n e g o ciała, wskazując, że nie
m o g ł o b y b y ć o n o ani złożone, ani p r o s t e . N a p r z y k ł a d g d y b y założyło
się, że jest złożone, w t e d y elementy, z k t ó r e g o jest złożone, byłyby same
a l b o s k o ń c z o n e , albo n i e s k o ń c z o n e . O t ó ż jeśli j e d e n element jest
n i e s k o ń c z o n y , a drugi element, czy elementy, s k o ń c z o n y , to ten d r u g i
jest usunięty przez pierwszy, a jest rzeczą niemożliwą, by o b a elementy

14
Ross, dz. cyt., s. 68.
15
Tamże, s. 68.
16
Phys., 5, 204 a 24-206 a 7.
FILOZOFIA PRZYRODY I PSYCHOLOGIA 367

były n i e s k o ń c z o n e , gdyż j e d e n n i e s k o ń c z o n y element r ó w n a ł b y


się c a ł e m u ciału. Jeśli chodzi o elementy s k o ń c z o n e , złożenie z takich
e l e m e n t ó w z pewnością nie t w o r z y ł o b y j e d n e g o rzeczywiście nie­
s k o ń c z o n e g o ciała. A r y s t o t e l e s u w a ż a ł t a k ż e , że istnienie absolutnej
„ g ó r y " , „ d o ł u " itd., k t ó r e p r z y j m o w a ł , wskazuje, że nie m o ż e
istnieć rzeczywiście n i e s k o ń c z o n e ciało, gdyż t a k i e r o z r ó ż n i e n i a
nie m i a ł y b y znaczenia w w y p a d k u n i e s k o ń c z o n e g o ciała. R ó w n i e ż
nie m o ż e istnieć rzeczywista n i e s k o ń c z o n a liczba, p o n i e w a ż liczbą
jest t o , co m o ż e być policzone, a nieskończonej liczby nie m o ż n a
17
by p o l i c z y ć .
(b) Z drugiej s t r o n y , chociaż Arystoteles o d r z u c a ł istniejące rzeczywi­
ście n i e s k o ń c z o n e ciało czy n i e s k o ń c z o n ą liczbę, d o p u s z c z a ł w i n n y m
18
sensie t o , co n i e s k o ń c z o n e . N i e s k o ń c z o n e istnieje potencjalnie. N a
p r z y k ł a d ż a d n a rozciągłość p r z e s t r z e n n a nie jest a k t u a l n i e nieskoń­
c z o n a , ale jest n i e s k o ń c z o n a potencjalnie w sensie, że jest nieskończenie
p o d z i e l n a . Linia nie s k ł a d a się z a k t u a l n i e n i e s k o ń c z o n e j liczby p u n k ­
t ó w , gdyż jest continuum (w taki właśnie s p o s ó b A r y s t o t e l e s p r ó b u j e
w Fizyce stawić czoło t r u d n o ś c i o m p o d n o s z o n y m przez eleatę Z e n o n a ) ,
ale jest nieskończenie p o d z i e l n a , c h o c i a ż ten potencjalnie n i e s k o ń c z o n y
p o d z i a ł nie d a się nigdy całkowicie zrealizować w rzeczywistości.
R ó w n i e ż czas jest potencjalnie n i e s k o ń c z o n y , gdyż m o ż n a go d o d a w a ć
w n i e s k o ń c z o n o ś ć , j e d n a k ż e czas nigdy nie istnieje j a k o aktualnie
n i e s k o ń c z o n y , gdyż jest o n s u k c e s y w n y m continuum i j e g o części nigdy
nie współistnieją r a z e m . C z a s więc p r z y p o m i n a rozciągłość przestrzenną
przez t o , że jest nieskończenie podzielny (chociaż j e g o a k t u a l n a
n i e s k o ń c z o n o ś ć nigdy nie m o ż e być u r z e c z y w i s t n i o n a ) , lecz jest także
potencjalnie n i e s k o ń c z o n y przez d o d a w a n i e , i to go różni o d rozciągło­
ści, p o n i e w a ż rozciągłość według A r y s t o t e l e s a c h a r a k t e r y z u j e się j a k i m ś
maximum, n a w e t jeśli nie m a ż a d n e g o minimum. Trzecią potencjalną
nieskończonością jest n i e s k o ń c z o n o ś ć liczby, p r z y p o m i n a j ą c a czas
przez t o , że jest potencjalnie n i e s k o ń c z o n a w d o d a w a n i u , gdyż nie
m o ż n a doliczyć się d o liczby, p o z a k t ó r ą wszelkie liczenie i d o d a w a n i e
jest niemożliwe. L i c z b a j e d n a k r ó ż n i się z a r ó w n o od czasu, j a k
rozciągłości przez t o , że nie d o p u s z c z a n i e s k o ń c z o n e g o p o d z i a ł u ,
m i a n o w i c i e z tej racji, że p o s i a d a minimun - j e d n o s t k ę .

17
Tamże, 204 b 7-10.
18
Tamże, 206 a 9 n.
368 ARYSTOTELES

7. W e d ł u g A r y s t o t e l e s a wszelki n a t u r a l n y r u c h s k i e r o w a n y jest k u
19
j a k i e m u ś c e l o w i . C o jest t y m celem p o s z u k i w a n y m w naturze? Jest n i m
rozwój ze s t a n u potencjalności d o s t a n u a k t u , ucieleśnienie formy
w m a t e r i i . U Arystotelesa, t a k s a m o j a k u P l a t o n a , teleologiczny pogląd
n a n a t u r ę p r z e w a ż a n a d m e c h a n i s t y c z n y m , n a w e t jeśli t r u d n o z r o ­
zumieć, w j a k i s p o s ó b A r y s t o t e l e s m ó g ł logicznie d o p u s z c z a ć j a k ą k o l ­
wiek ś w i a d o m ą teleologię w s t o s u n k u d o n a t u r y w ogóle. Teleologia nie
jest tu j e d n a k czymś wszystko obejmującym i w s z y s t k o p o k o n u j ą c y m ,
p o n i e w a ż m a t e r i a czasem h a m u j e działanie teleologii (na p r z y k ł a d
20
t w o r z ą c p o t w o r y , k t ó r e należy p r z y p i s y w a ć u ł o m n e j m a t e r i i ) . W ten
s p o s ó b f u n k c j o n o w a n i e teleologii w j a k i m ś szczególnym w y p a d k u m o ż e
być n a r a ż o n e n a wtrącenie się j a k i e g o ś zaistniałego w y d a r z e n i a , k t ó r e
bynajmniej nie służy celowi, o j a k i t u c h o d z i , i k t ó r e g o zaistnienia nie
m o ż n a u n i k n ą ć w s k u t e k p e w n y c h okoliczności. M a m y t u d o czynienia
z TO avrófiatov, czyli „ p r z y p a d k o w y m " ; składają się n a ń te w y d a r z e n i a ,
k t ó r e dzieją się „z n a t u r y " , c h o c i a ż nie „ z g o d n i e z n a t u r ą " , n a przykład
zrodzenie p o t w o r a . T a k i e w y d a r z e n i a są n i e p o ż ą d a n e i Arystoteles
o d r ó ż n i a j e od szczęśliwego trafu (wxt]), k t ó r y o z n a c z a zaistnienie
p o ż ą d a n e g o zdarzenia, n a p r z y k ł a d będącego c h c i a n y m celem z a m i e ­
21
r z o n e g o działania, j a k w w y p a d k u znalezienia s k a r b u w z i e m i .
N a czym o p i e r a się Arystoteles, kiedy m ó w i o „ n a t u r z e " mającej swe
cele? P l a t o n posługiwał się pojęciami D u s z y Świata i D e m i u r g a i dzięki
t e m u m ó g ł m ó w i ć o celach w n a t u r z e , n a t o m i a s t Arystoteles w y r a ż a się
t a k , j a k b y w samej n a t u r z e tkwiła p e w n a teleologiczna a k t y w n o ś ć . C o
p r a w d a m ó w i czasami o o #£Óc, nigdy j e d n a k nie wyjaśnia zadowalająco
s t o s u n k u n a t u r y d o Boga, a t o , co m ó w i o B o g u w Metafizyce, wydaje
się w y k l u c z a ć j a k ą k o l w i e k celową działalność w n a t u r z e ze s t r o n y B o g a .
Być m o ż e c o r a z większe z a i n t e r e s o w n i e A r y s t o t e l e s a n a u k ą empiryczną
d o p r o w a d z i ł o go d o z a n i e d b a n i a p r a w d z i w e g o u s y s t e m a t y z o w a n i a
stanowiska i nawet naraziło n a uzasadnione oskarżenie o niekonsek­
wencję w j e g o metafizycznych założeniach. N i e m a m y z a m i a r u o d r z u c a ć
czy k w e s t i o n o w a ć p o g l ą d u A r y s t o t e l e s a , iż w n a t u r z e istnieje teleologia,
jesteśmy j e d n a k zmuszeni p r z y z n a ć , że metafizyczny system A r y s ­
totelesa, j e g o teologia, daje m u niewielkie p r a w o d o m ó w i e n i a o n a t u r z e
- j a k t o n i e r z a d k o czyni - j a k g d y b y była ś w i a d o m i e działającą
i organizującą zasadą. T a k i język m a bez w ą t p i e n i a p o s m a k P l a t o ń s k i .

19
De caelo, A 4, 217 a 33.
20
De gen. an. 161 b 13-23.
y
21
Phys., B, 4-6. Por. Metaph., E, 2-3.
FILOZOFIA PRZYRODY I PSYCHOLOGIA 369

8. W e d ł u g A r y s t o t e l e s a wszechświat s k ł a d a się z d w ó c h o d r ę b n y c h
światów: n a d k s i ę ż y c o w e g o i p o d k s i ę ż y c o w e g o . W świecie n a d k s i ę ż y c o -
w y m znajdują się gwiazdy, k t ó r e są niezniszczalne i nie podlegają żadnej
z m i a n i e p o z a z m i a n ą będącą r u c h e m z miejsca n a miejsce - ten ich r u c h
o d b y w a się p o kole i nie jest prostolinijny j a k w w y p a d k u n a t u r a l n e g o
r u c h u czterech e l e m e n t ó w . Arystoteles wyciąga w n i o s e k , że gwiazdy
składają się z o d m i e n n e g o rodzaju e l e m e n t u m a t e r i a l n e g o , z eteru,
b ę d ą c e g o piątym wyższym e l e m e n t e m , n i e p o d l e g ł y m żadnej innej
z m i a n i e p o z a z m i a n ą miejsca w k o l i s t y m r u c h u .
Arystoteles p r z y j m o w a ł p o g l ą d , że ziemia, m a j ą c a kształt kulisty,
znajduje się w stanie s p o c z y n k u w ś r o d k u wszechświata i że w o k ó ł niej
u ł o ż o n e są w a r s t w y , k o n c e n t r y c z n e i kuliste, w o d y , p o w i e t r z a i ognia
czy gorąca (bneKKaD^ta). P o z a nimi znajdują się sfery niebieskie,
z k t ó r y c h najbardziej skrajna, t a , d o której u m o c o w a n e są gwiazdy,
zawdzięcza swój r u c h P i e r w s z e m u Poruszycielowi. Przyjmując o d
K a l l i p p o s a liczbę sfer trzydzieści trzy, k t ó r ą należy założyć, a b y objaśnić
rzeczywisty r u c h p l a n e t , Arystoteles p r z y j m o w a ł r ó w n i e ż dwadzieścia
dwie sfery poruszające się wstecz i p o ł o ż o n e p o m i ę d z y i n n y m i sferami,
a b y przeciwdziałać skłonności d a n e j sfery d o z a k ł ó c a n i a r u c h u planety
w n a s t ę p n e j otaczającej ją sferze. O t r z y m a ł w ten s p o s ó b pięćdziesiąt
pięć sfer, pomijając sferę najbardziej skrajną; to też s t a n o w i wyjaśnienie
jego uwagi w Metafizyce, że istnieje pięćdziesięciu pięciu nieporuszonych
poruszycieli w d o d a t k u d o Pierwszego Poruszyciela poruszającego sferę
najbardziej skrajną. ( Z a u w a ż a , że g d y b y przyjęto obliczenia E u d o k s o s a
22
z a m i a s t K a l l i p p o s a , liczba sfer w y n o s i ł a b y czterdzieści dziewięć. )

9. Rzeczy j e d n o s t k o w e w tym świecie zaczynają istnieć i przemijają,


n a t o m i a s t g a t u n k i i rodzaje są wieczne. W systemie A r y s t o t e l e s a nie
m o ż n a więc d o p a t r z y ć się ewolucji w e w s p ó ł c z e s n y m sensie. C h o c i a ż
j e d n a k Arystoteles nie rozwinął żadnej teorii ewolucji w czasie, ewolucji
g a t u n k ó w , rozwinął teorię, k t ó r ą m o ż a b y n a z w a ć teorią ewolucji
„ i d e a l n e j " , m i a n o w i c i e teorię s t r u k t u r y wszechświata, teorię skali b y t u ,
w której w m i a r ę w z n o s z e n i a się skali f o r m a staje się czymś c o r a z
bardziej d o m i n u j ą c y m . N a d o l e skali znajduje się m a t e r i a nieorganicz­
n a , a n a d nią m a t e r i a o r g a n i c z n a - rośliny są t u m n i e j d o s k o n a ł e od
zwierząt. J e d n a k ż e również rośliny m a j ą c e d u s z ę będącą zasadą życia,
k t ó r ą Arystoteles definiuje j a k o „ f o r m ę ciała n a t u r a l n e g o posiadające-

Por. Metaph., A, 8.
370 ARYSTOTELES

go w m o ż n o ś c i życie'' czy j a k o „pierwszy a k t (entelechie) ciała


B a t u r t ì n i g ò o r g a n i c z n e g o " . ( Ź o b . O duszy B I, 412 a 27-b 4 [przełożył
P a w e ł Siwek, W a r s z a w a 1988, s. 74], y/vxv èaziv èvreMxsia fj Ttpcoxrj
acbfxatoc cpvoiKov óvvà^ei Ccorjv exovroc. xoiovzo Sé, òàvf) òpyavwòv, czy
£ia
èvté)£x V TipóJ^V GCQfiazoc cpoaiKov òpyaviKov.) Będąc a k t e m ciała,
d u s z a jest j e d n o c z e ś n i e formą, z a s a d ą r u c h u i celem. Ciało jest dla duszy^
a k a ż d y o r g a n m a swój cel. Celem tym jest działanie.
N a p o c z ą t k u t r a k t a t u O duszy Arystoteles wskazuje n a w a ż n o ś ć b a d a ń
d o t y c z ą c y c h duszy, d u s z a b o w i e m jest j a k g d y b y z a s a d ą życia w o ż y w i o ­
23
n y c h r z e c z a c h . P r o b l e m ten j e d n a k - m ó w i - jest p r o b l e m e m t r u d n y m ,
nie jest b o w i e m łatwo stwierdzić, j a k a m e t o d a jest właściwa. P o d k r e ś l a
- zadziwiąco m ą d r z e - że filozof s p e k u l a t y w n y i p r z y r o d n i k m a j ą r ó ż n e
p u n t y widzenia i dlatego formułują definicje różnie. N i e k a ż d y myśliciel
uznał, że r ó ż n e n a u k i mają swoje o d m i e n n e m e t o d y i że z tego, iż j a k a ś
d a n a n a u k a nie m o ż e s t o s o w a ć m e t o d y c h e m i k a czy p r z y r o d n i k a , nie
24
w y n i k a , że wszystkie jej wnioski m u s z ą być z konieczności b ł ę d n e .
Substancja złożona, m ó w i A r y s t o t e l e s , to ciało n a t u r a l n e o b d a r z o n e
25
życiem - z a s a d a tego życia nosi n a z w ę d u s z y (y/vxrj). Ciało nie m o ż e
b y ć duszą, gdyż ciało nie jest życiem, lecz t y m , c o m a życie. (W pierwszej
księdze O duszy, gdzie Arystoteles p r z e d s t a w i a historię psychologii,
z a u w a ż a w odniesieniu d o p o g l ą d ó w r ó ż n y c h filozofów n a t e m a t duszy,
że „najdalej idącą różnicą jest różnica p o m i ę d z y filozofami, k t ó r z y
uważają elementy za cielesne, i t y m i , k t ó r z y uważają j e za niecielesne".
A r y s t o t e l e s o p o w i a d a się p o stronie p l a t o n i k ó w p r z e c i w k o u c z n i o m
L e u c y p a i D e m o k r y t a . ) Ciało więc m u s i m i e ć się t a k j a k m a t e r i a d o
duszy, a d u s z a j a k f o r m a czy a k t d o ciała. Stąd Arystoteles w swej
definicji duszy m ó w i o niej j a k o o entelechii czy akcie ciała posiadające­
go życie w m o ż n o ś c i - „ p o t e n c j a l n o ś ć ż y c i a " , j a k z a u w a ż a , nie o d n o s z ą c
jej d o żadnej rzeczy, k t ó r a z o s t a ł a p o z b a w i o n a d u s z y , lecz d o tej, k t ó r a
ją p o s i a d a . D u s z a więc jest realizacją ciała i jest n i e o d d z i e l n a o d niego
(chociaż istnieją - j a k Arystoteles u t r z y m y w a ł - części, k t ó r e m o g ą być
o d d z i e l o n e , gdyż nie są ściśle realizacjami ciała). D u s z a jest więc
26
przyczyną i z a s a d ą o ż y w i o n e g o ciała j a k o (a) ź r ó d ł o r u c h u , (b)

23
De an., 402 a 1-9.
24
De an., 402 a 10 n.
25
Tamże, 412 a.
2 6
Arystoteles podkreśla, że źle definiuje się duszę, jeśli przyznaje się jej ruch jako cechę
charakterystyczną. Dusza porusza aktywnie, jednakże nie porusza się sama. Zwraca się tu
przeciwko Platońskiej doktrynie o duszy jako samoporuszającym się jestestwie. Por. De
an., A, 3.
FILOZOFIA PRZYRODY I PSYCHOLOGIA 371

p r z y c z y n a celowa o r a z (c) r e a l n a s u b s t a n c j a (czyli p r z y c z y n a f o r m a l n a )


o ż y w i o n y c h ciał.
R ó ż n e typy duszy t w o r z ą szereg t a k i e g o r o d z a j u , że wyższe zakładają
niższe, a nie vice versa. Najniższą formą duszy jest d u s z a żywiąca czy
w e g e t a t y w n a , xó SpenxiKov, k t ó r a pełni funkcje przyswajania i re­
p r o d u k c j i . Znajduje się nie tylko w roślinach, lecz t a k ż e w zwierzętach;
j e d n a k ż e m o ż e istnieć s a m a z siebie, j a k to jest w roślinach. T e funkcje są
k o n i e c z n e , a b y k a ż d a rzecz żywa m o g ł a k o n t y n u o w a ć swe istnienie:
funkcje te występują więc we wszystkich żyjących rzeczach, j e d n a k ż e
w roślinach z a c h o d z ą o n e same, bez wyższych a k t y w n o ś c i duszy. D l a
roślin niekonieczne jest wrażenie zmysłowe, nie poruszają się b o w i e m ,
lecz wchłaniają swój p o k a r m a u t o m a t y c z n i e . ( T o s a m o o d n o s i się
w rzeczywistości d o nie poruszających się zwierząt.) J e d n a k zwierzęta
w y p o s a ż o n e w z d o l n o ś ć r u c h u m u s z ą m i e ć w r a ż e n i a zmysłowe, p o n i e ­
w a ż nie m i a ł y b y ż a d n e g o p o ż y t k u , poruszając się za p o k a r m e m , gdyby
znalazłszy go, nie potrafiły go r o z p o z n a ć .
Zwierzęta więc posiadają wyższą f o r m ę duszy, d u s z ę czującą, k t ó r a
u r u c h a m i a trzy m o c e p o z n a n i a z m y s ł o w e g o (TO aiaBrjxiKbv), pragnienie
(ró bpEKXiKOv) i r u c h l o k a l n y (ró KIVTJXIKOV Kata xbnov). 11
Za zdolnoś­
ciami czuciowymi p o d ą ż a w y o b r a ź n i a (ęavxaaia\ a dalszą k o n s e k w e n c ­
28
ją tego jest p a m i ę ć . J a k Arystoteles w s k a z y w a ł n a konieczność
o d ż y w i a n i a się dla z a c h o w a n i a życia w ogóle, t a k też u k a z u j e koniecz­
n o ś ć d o t y k u , a b y zwierzę było z d o l n e r o z r ó ż n i ć swój p o k a r m , p r z y n a j ­
29
mniej kiedy się z n i m s t y k a . N i e o d z o w n y jest t a k ż e s m a k , dzięki
k t ó r e m u t o , co jest p o k a r m e m zwierzęcia, przyciąga go, a co nie jest jego
p o k a r m e m , o d p y c h a . I n n e zmysły, c h o c i a ż nie są bezwzględnie koniecz­
ne, są p r z y d a t n e w życiu zwierzęcia.

10. D u s z a l u d z k a zajmuje w skali wyższe miejsce niż s a m a duszą


zwierzęca. D u s z a t a j e d n o c z y w sobie m o c e d u s z niższych, xó SpenxiKbv,
xb aiaSrjTiKbv, xb dpSKXiKOv, xb KIVTJXIKOV Kaxa xbnov , ale m a szczególną
p r z e w a g ę , p o n i e w a ż m a vobc, xb diavorjxiKbv. T e n o s t a n i działa w p o ­
d w ó j n y s p o s ó b : j a k o z d o l n o ś ć m y ś l e n i a n a u k o w e g o (Xbyoc, vovc
9scoprixiKbc = XoyioxiKbv), i j a k o umiejętność z a s t a n a w i a n i a się (Siavoia
npaKXiKt] = XoyioxiKbv). Pierwsza z d o l n o ś ć m a za swój p r z e d m i o t

27
De an., B 3.
28
Tamże, 3,427 b 29n.; Thet.,A II, 1370a 28-31; Demem.,\\Anal. Post., B 19,99b 36n.
2 9
De an., 3, 12. Por. De sensu, I.
372 ARYSTOTELES

p r a w d ę , p r a w d ę dla niej s a m e j , d r u g a zmierza d o p r a w d y nie dla niej


samej, lecz dla celów p r a k t y c z n y c h i kierując się roztropnością.
Wszystkie władze duszy, wyjąwszy vooc, są nieodłączne o d ciała
i zniszczalne: vobc n a t o m i a s t istnieje p r z e d ciałem i jest nieśmiertelny.
30
Mnexai Se xbv vobv JIÓVOV SvpaSsv tneiaiévai Kai Selov eivai fxbvov. Ów
vobc j e d n a k ż e wkraczający w ciało w y m a g a z a s a d y potencjalności
- jakiejś tabula rasa, n a której m ó g ł b y wyciskać f o r m y - stąd m a m y
r o z r ó ż n i e n i e n a vobc TCOITJXIKÓC i vobc naSrjxiKÓc. (Sam Arystoteles m ó w i
o TO noiobv: t e r m i n vobc noirjxiKbc znajdujemy p o raz pierwszy
u A l e k s a n d r a z Afrodyzji, c. 220 p o C h r . ) I n t e l e k t czynny w y a b s t r a h o -
wuje f o r m y z o b r a z ó w , czyli phantasmata, k t ó r e przyjęte w intelekcie
b i e r n y m są a k t u a l n y m i pojęciami. (Arystoteles u w a ż a ł , że p o s ł u g i w a n i e
się w y o b r a ź n i ą występuje w k a ż d y m m y ś l e n i u . ) J e d y n i e intelekt czynny
jest nieśmiertelny. Obzoc b vobcxwpiaxbq Kai anaSfjc Kai àp,ixt)c xfj ovaia
còvèvépysia, ad yàp xi^iicoxspov xb noiobv xob nàaxovxoc Kai i) àpxr) xfjc
VÀTJC ...Kai xobxo fibvov àSàvaxov Kaì àìóiov, ... b óè naSrjxiKbc vobc
31
(pQaxbc. D o tej sprawy p o w r ó c i m y za chwilę.

11. Jeśli p o m i n i e m y zagadnienie vobc noirjxiKÓc, stanie się j a s n e , że


Arystoteles w t r a k t a c i e O duszy nie przyjmuje P l a t o ń s k i e g o d u a l i z m u ,
czyni b o w i e m duszę entelechia ciała, t a k że o b y d w i e t w o r z ą j e d n ą
substancję. W ogóle A r y s t o t e l e s d o p u s z c z a ściślejszy związek duszy
z ciałem, niż czynili t o p l a t o n i c y : s k ł o n n o ś ć d o t r a k t o w a n i a ciała j a k o
g r o b u duszy nie jest c h a r a k t e r y s t y c z n a d l a A r y s t o t e l e s a . T o , że d u s z a
jest z j e d n o c z o n a z ciałem, w y c h o d z i jej raczej n a d o b r e , p o n i e w a ż
j e d y n i e w ten s p o s ó b m o ż e o n a u r u c h a m i a ć swe możliwości. T a k i
p o g l ą d przyjęli średniowieczni arystotelicy, j a k św. T o m a s z z A k w i n u ,
j a k k o l w i e k wielu wielkich myślicieli chrześcijańskich p r z e m a w i a ł o
językiem, i w dalszym ciągu to czynią, b a r d z o p r z y p o m i n a j ą c y m
tradycję p l a t o ń s k ą - m o ż e m y tu w s p o m n i e ć c h o ć b y o św. A u g u s t y n i e .
A r y s t o t e l e s p o d k r e ś l a ł , że szkoła p l a t o ń s k a nie u m i a ł a d a ć z a d o w a ­
lającego w y t ł u m a c z e n i a związku duszy z ciałem. Przypuszczają o n i , j a k
się zdaje - p o w i a d a o n - że k a ż d a d u s z a p o t r a f i p r z y s t o s o w a ć się d o
k a ż d e g o ciała. N i e m o ż e to b y ć p r a w d ą , gdyż k a ż d e ciało, j a k t o w i d a ć ,
32
m a o d m i e n n ą f o r m ę i c h a r a k t e r . „ W y o b r a ż a n i e sobie, j a k to czynił

30
De gen. corrupt., B 3, 738 b 27 n.
31
De an., 3, 5, 430 a 17 n.
32
Tamże, 414 a 19 n.
FILOZOFIA PRZYRODY I PSYCHOLOGIA 373

K a r t e z j u s z , że najpierw jesteśmy pewni istnienia duszy, a istnienie


m a t e r i i jest późniejszym w n i o s k i e m , p o r u s z y ł o b y A r y s t o t e l e s a j a k o
a b s u r d a l n e . Całe j a , z a r ó w n o d u s z a , j a k i ciało, jest czymś d a n y m i nie
33
k w e s t i o n o w a n y m " . N i e t r z e b a d o d a w a ć , że jeśli A r y s t o t e l e s przeciw­
stawiłby się p o g l ą d o w i K a r t e z j u s z a , byłby r ó w n i e ż przeciwny stanowis­
k u tych, k t ó r z y chcieli s p r o w a d z i ć całą d u s z ę ludzką i wszystkie jej
czynności d o s t a n u e p i f e n o m e n u ciała, czyniąc najwyższą działalność
myśli ludzkiej zwykłym w y k w i t e m m ó z g u , chociaż k i e r u n e k rozwoju
psychologii Arystotelesowskiej m ó g ł b y w y d a w a ć się zbliżony d o s t a n o ­
w i s k a podejrzanie p r z y p o m i n a j ą c e g o s t a n o w i s k o epifenomenalistów,
zwłaszcza jeśli m i a ł o b y się p r a w o p r z y p u s z c z a ć , że czynny intelekt
człowieka nie jest w e d ł u g A r y s t o t e l e s a zasadą zindywidualizowaną,
trwającą p o śmierci, j a k n a p r z y k ł a d i n d y w i d u a l n y u m y s ł S o k r a t e s a czy
K a l i a s a . N i e o b e c n o ś ć u A r y s t o t e l e s a d o k t r y n y historycznej organicznej
ewolucji m o g ł a b y go j e d n a k ż e n a t u r a l n i e u c h r o n i ć p r z e d przyjęciem
e p i f e n o m e n a l i z m u w n o w o ż y t n y m znaczeniu.

12. Ciśnie się n a u s t a b a r d z o o k l e p a n e p y t a n i e : „ J a k wyglądała


dokładnie doktryna Arystotelesa dotycząca czynnego intelektu?" Otóż
nie m o ż n a przedstawić dokładnej d o k t r y n y A r y s t o t e l e s a n a ten t e m a t :
jest t o s p r a w a interpretacji i w y s u w a n o r ó ż n e interpretacje z a r ó w n o
w świecie s t a r o ż y t n y m , j a k i n o w o ż y t n y m . W O duszy m a m y na­
stępującą w y p o w i e d ź A r y s t o t e l e s a : „I ten r o z u m jest oddzielony,
o d p o r n y n a wpływy zewnętrzne i niezmieszany, p o n i e w a ż jest ze swej
n a t u r y a k t e m . Z a w s z e przecież t o , c o działa, jest bardziej d o s t o j n e od
t e g o , c o o d b i e r a (jego) wpływ; a p r z y c z y n a jest czymś (wyższym) od
materii.
W i e d z a a k t u a l n a jest i d e n t y c z n a z p r z e d m i o t e m . W d a n y m o s o b n i k u
(wiedza) p o t e n c j a l n a jest p o d względem czasu wcześniejsza (od a k t u a l ­
nej), lecz a b s o l u t n i e rzecz b i o r ą c , nie jest od niej wcześniejsza, n a w e t p o d
względem czasu.
R o z u m raz myśli, d r u g i raz nie myśli. D o p i e r o g d y jest o d ł ą c z o n y , jest
t y m , czym w rzeczywistości jest; i t o j e d y n i e jest nieśmiertelne i wieczne.
A l e nie p a m i ę t a m y (tego), t o b o w i e m , co t a k istnieje, jest o d p o r n e n a
wpływy zewnętrzne. R o z u m bierny zaś jest podległy zniszczeniu, a bez
3 4
niego nic nie jest w stanie niczego p o z n a ć " .

3 3
Ross, Aristotle, s. 132.
34
De an., 3, 5, 430 a 17 n. (Przekład polski: dz. cyt., s. 128, 129.)
374 ARYSTOTELES

T o często d y s k u t o w a n e miejsce i n t e r p r e t o w a n o różnie. A l e k s a n d e r


z Afrodyzji {flor. c. 220 p o C h r . ) u t o ż s a m i a ł „ r o z u m " , tj. czynny intelekt
z Bogiem. S t a n o w i s k o t o przyjął za n i m Z a b a r e l l a (koniec szesnastego
i p o c z ą t e k s i e d e m n a s t e g o w i e k u p o C h r . ) , k t ó r y chciał, by funkcja B o g a
w d u s z y p o l e g a ł a n a oświecaniu tego, co jest p o z n a n e potencjalnie, j a k
światło słoneczne czyni rzeczywiście w i d z i a l n y m t o , co jest widzialne.
3 5
O t ó ż c h o c i a ż - j a k t o wykazuje D a v i d R o s s - Arystoteles nie
p o p e ł n i ł b y niekonsekwencji, m ó w i ą c o i m m a n e n c j i B o g a w t r a k t a c i e
O duszy, a o J e g o transcendencji w Metafizyce, t o jednocześnie m o ż n a
by d o p u ś c i ć , że o b y d w a dzieła przedstawiają o d m i e n n e p o g l ą d y n a
Boga, n a t o m i a s t interpretacja A l e k s a n d r a z Afrodyzji i interpretacja
Zabarelli, j a k przyjmuje R o s s , są zupełnie n i e p r a w d o p o d o b n e . Czy jest
b o w i e m p r a w d o p o d o b n e , że A r y s t o t e l e s , opisawszy B o g a j a k o N i e p o -
r u s z o n e g o Poruszyciela, k t ó r e g o p r z y c z y n o w e działanie p o l e g a n a
przyciąganiu - j a k o finis - o r a z j a k o p o z n a j ą c e g o j e d y n i e siebie, m i a ł b y
w i n n y m dziele p r z e d s t a w i a ć G o j a k o i m m a n e n t n e g o w człowieku w taki
s p o s ó b , by w rzeczywistości udzielać m u wiedzy?
Jeśli intelektu c z y n n e g o nie należy u t o ż s a m i a ć z Bogiem, czy należy
u w a ż a ć go za i n d y w i d u a l n y i poszczególny w k a ż d y m p o j e d y n c z y m
człowieku, czy za z a s a d ę identyczną we wszystkich ludziach? Słowa
36
Arystotelesa: „nie p a m i ę t a m y " , łącznie z j e g o s t w i e r d z e n i e m , że
p a m i ę ć o r a z m i ł o ś ć i nienawiść giną w chwili śmierci j a k o należące d o
całego człowieka, a nie d o r o z u m u , k t ó r y jest „ n i e d o s t ę p n y " , wydają się
w s k a z y w a ć , że intelekt c z y n n y w s w y m o d d z i e l o n y m istnieniu nie
p o s i a d a żadnej pamięci. C h o c i a ż twierdzenia te nie d o w o d z ą z całą
pewnością, że intelekt czynny k a ż d e g o człowieka nie jest i n d y w i d u a l n y
w swym stanie oddzielenia, wydają się s t w a r z a ć t r u d n o ś ć , jeśli chodzi
o przyjęcie takiej interpretacji. P o n a d t o gdy A r y s t o t e l e s p o w i a d a , że
„ p o z n a n i e potencjalne jest pierwsze w czasie w j e d n o s t c e , lecz ogólnie
nie jest c z a s o w o pierwsze, nous nie funcjonuje w j e d n y m czasie,
a w d r u g i m n i e " , wydaje się kreślić różnicę p o m i ę d z y j e d n o s t k ą , k t ó r a
w j e d n y m czasie poznaje, a w d r u g i m nie, a intelektem c z y n n y m , k t ó r y
jest w s p o s ó b p o d s t a w o w y z a s a d ą czynną. Być m o ż e więc Arystoteles
u w a ż a ł intelekt czynny za z a s a d ę identyczną we wszystkich ludziach, za
inteligencję, k t ó r a m a p o n a d sobą hierarchię innych oddzielnych
inteligencji, k t ó r a w k r a c z a d o człowieka i funkcjonuje w n i m i k t ó r a nie
ginie w r a z ze śmiercią j e d n o s t k i . G d y b y t a k b y ł o , p o w i n n a z a t y m

35
Aristotle, s. 153.
36
De an., 408 b 24-30.
FILOZOFIA PRZYRODY I PSYCHOLOGIA 375

z konieczności p o d ą ż y ć k o n k l u z j a , że z i n d y w i d u a l i z o w a n a d u s z a l u d z k a
37
ginie z materią, j a k ą k s z t a ł t o w a ł a . ( J e d n a k ż e n a w e t g d y b y ś m y byli
skłonni przyjąć t a k ą interpretację, m u s i m y p r z y z n a ć , że t r u d n o jest
p r z y p u s z c z a ć , iż w e d ł u g A r y s t o t e l e s a czynny intelekt P l a t o n a był
liczbowo t y m s a m y m c o intelekt S o k r a t e s a . T a k czy inaczej, jeśli
.Arystoteles wierzył w i n d y w i d u a l n y c h a r a k t e r intelektu czynnego
w k a ż d y m j e d n o s t k o w y m człowieku, t o c o w t a k i m razie m i a ł n a myśli,
kiedy mówił, że p r z y c h o d z i o n „ z z e w n ą t r z " ? C z y była t o p o p r o s t u
pozostałość platonizmu?)

3 7
Św. Tomasz z Akwinu w swym komentarzu do Arystotelesa De anima (3, lect. 10) nie
interpretuje słów Arystotelesa w sensie awerroistycznym, tj. zaprzeczając indywidualnej
nieśmiertelności. Intelekt czynny jest w sposób zasadniczy i jedyny zasadą czynną: stąd nie
działają na niego namiętności i uczucia i nie jest czynnikiem zachowywania gatunku.
Oddzielony rozum ludzki nie może więc funkcjonować tak, jak to czyni w stanie jedności
z ciałem, i Arystoteles w De anima nie mówi o sposobie jego funkcjonowania po śmierci;
jednakże pominięcie to nie znaczy, iżby Arystoteles zaprzeczał indywidualnej nieśmiertel­
ności czy skazywał oddzielony intelekt na stan wymuszonej absolutnej nieaktywności.
Rozdział XXXI

ETYKA ARYSTOTELESA

1. E t y k a Arystotelesa jest o t w a r c i e teleologiczna. Zajmuje się


czynem nie j a k o d o b r y m w sobie niezależnie o d wszelkich innych
odniesień, lecz czynem j a k o p r o w a d z ą c y m d o ludzkiego d o b r a .
W s z y s t k o , c o p r o w a d z i człowieka d o osiągnięcia d o b r a czy celu,
będzie działaniem „ w ł a ś c i w y m " ; działanie, k t ó r e sprzeciwia się
osiągnięciu p r a w d z i w e g o d o b r a człowieka, będzie działaniem
„złym".
„ W s z e l k a s z t u k a i wszelkie b a d a n i e , a p o d o b n i e też wszelkie z a r ó w n o
działanie, j a k i p o s t a n o w i e n i e , zdają się z d ą ż a ć d o j a k i e g o ś d o b r a
1
i d l a t e g o trafnie o k r e ś l o n o d o b r o j a k o cel wszelkiego d ą ż e n i a " . A l e
istnieją r ó ż n e d o b r a , o d p o w i e d n i o d o r ó ż n y c h s z t u k czy n a u k . I t a k
s z t u k a l e k a r z a m a n a celu z d r o w i e , żeglarza - bezpieczne p o d r ó ż o w a n i e ,
s z t u k a e k o n o m i i - b o g a c t w o . P o n a d t o n i e k t ó r e cele p o d p o r z ą d k o w a n e
są i n n y m celom, o s t a t e c z n y m . Celem p o d a n i a p e w n e g o l e k a r s t w a m o ż e
b y ć s p r o w a d z e n i e snu, lecz ten b e z p o ś r e d n i cel p o d p o r z ą d k o w a n y jest
i n n e m u celowi, j a k i m jest z d r o w i e . P o d o b n i e w y t w a r z a n i e wędzideł
i cugli d l a k o n i kawaleryjskich jest celem p e w n e g o rzemiosła, lecz jest o n
p o d p o r z ą d k o w a n y szerszemu i więcej o b e j m u j ą c e m u celowi skutecz­
n e g o p r o w a d z e n i a działań w o j e n n y c h . T e cele więc mają n a względzie
dalsze cele czy d o b r a . Jeśli j e d n a k istnieje cel, k t ó r e g o p r a g n i e m y dla
niego s a m e g o i d l a k t ó r e g o p r a g n i e m y wszystkich i n n y c h p o d p o r z ą d ­
k o w a n y c h celów czy d ó b r , t o ten cel o s t a t e c z n y będzie największym
d o b r e m , w rzeczywistości s a m y m d o b r e m . A r y s t o t e l e s p r a g n i e o d k r y ć ,
c o jest t y m d o b r e m i j a k a o d p o w i a d a m u n a u k a .

1
Eth. Nic, 1094 a 1-3. (Przekład polski: Etyka nikomachejska, przełożyła Daniela
Gromska, Warszawa 1956, s. 3.)
ETYKA 377

Jeśli c h o d z i o d r u g i e p y t a n i e , A r y s t o t e l e s twierdzi, że b a d a n i e m tego,


c o jest d o b r e dla człowieka, zajmują się n a u k i polityczne, czyli
0 społeczeństwie. P a ń s t w o i j e d n o s t k a m a j ą to s a m o d o b r o n a względzie,
c h o c i a ż to d o b r o , k t ó r e związane jest z p a ń s t w e m , jest większe
2
1 szlachetniejsze. ( P o b r z m i e w a t u echo Rzeczypospolitej, gdzie się m ó w i
, że w idealnym p a ń s t w i e n a planie pierwszym jest sprawiedliwość.)
E t y k ę więc uznaje Arystoteles za gałąź n a u k i politycznej, czyli społecz­
nej. M o ż n a powiedzieć, że w Polityce t r a k t u j e najpierw o indywidualnej
n a u c e etycznej, a p o t e m o politycznej n a u c e etycznej.
Jeśli chodzi o p y t a n i e , co jest d o b r e m człowieka, Arystoteles w s k a z u ­
je, że nie m o ż n a n a nie o d p o w i e d z i e ć z t a k ą d o k ł a d n o ś c i ą , z j a k ą m o ż n a
udzielić o d p o w i e d z i n a p r o b l e m m a t e m a t y c z n y , a t o w s k u t e k n a t u r y
p r z e d m i o t u , p o n i e w a ż p r z e d m i o t e m etyki jest działanie ludzkie, k t ó r e g o
3
nie m o ż n a określić z m a t e m a t y c z n ą d o k ł a d n o ś c i ą . Istnieje również ta
wielka różnica p o m i ę d z y m a t e m a t y k ą a etyką, że p o d c z a s gdy ta
pićrwsza z a c z y n a o d o g ó l n y c h z a s a d i zmierza w r o z u m o w a n i u d o
w n i o s k ó w , t a d r u g a r o z p o c z y n a o d w n i o s k ó w . I n n y m i słowy, w etyce
z a c z y n a m y o d a k t u a l n y c h m o r a l n y c h s ą d ó w człowieka i p o r ó w n u j ą c ,
przeciwstawiając, analizując je, d o c h o d z i m y d o s f o r m u ł o w a n i a ogól­
4
n y c h z a s a d . T a k i e spojrzenie z a k ł a d a , że w człowieku istnieją n a t u r a l n e
skłonności. Pójście za nimi z z a c h o w a n i e m ogólnej p o s t a w y k o n s e k w e n t ­
nej h a r m o n i i i p r o p o r c j i , tj. uznając o d p o w i e d n i o , c o jest w a ż n e , a co
n i e w a ż n e , s t a n o w i dla człowieka życie etyczne. T a k i p o g l ą d d o s t a r c z a
p o d s t a w y etyce n a t u r a l n e j przeciwstawionej etyce d o w o l n e j , j e d n a k ż e
powstają tu z n a c z n e t r u d n o ś c i , jeśli chodzi o teoretyczne ustalenie
obowiązku m o r a l n e g o , zwłaszcza w systemie t a k i m j a k A r y s t o t e l e s o w -
ski, k t ó r y nie m o ż e p o w i ą z a ć etycznego d z i a ł a n i a l u d z k i e g o z wiecznym
P r a w e m Boga, j a k t o p r ó b o w a l i uczynić chrześcijańscy filozofowie
średniowiecza, n a k t ó r y c h Arystoteles w y w a r ł t a k wielki wpływ.
J e d n a k ż e , p o m i m o t a k i c h m i n u s ó w , e t y k a A r y s t o t e l e s a jest w p r z e w a ż a ­
jącej części r o z s ą d n a , u g r u n t o w a n a n a s ą d a c h m o r a l n y c h człowieka,
k t ó r e g o ogólnie u z n a w a n o za d o b r e g o i c n o t l i w e g o . A r y s t o t e l e s chciał,
b y j e g o e t y k a była u z a s a d n i e n i e m i d o p e ł n i e n i e m n a t u r a l n y c h sądów

2
Tamże, 1094 a 27-b 11. Por. Mag. Mor., 1181 a i b.
3
Eth. Nic, 1094 b 11-27. Por. Eth. Eud., I, 6.
4
W Etyce eudemejskiej Arystoteles mówi, że zaczynamy od „prawdziwych, lecz
niejasnych sądów" (1216 b 32 n.) czy „pierwszych powikłanych sądów" (1217 a 18 n.)
i przechodzimy do sformułowania jasnych sądów etycznych. Innymi słowy, Arystoteles
zaczyna od zwykłych sądów moralnych ludzi jako podstawy dowodzenia.
378 ARYSTOTELES

człowieka, k t ó r y jest, j a k m ó w i , najlepiej u z d o l n i o n y d o w y d a w a n i a


5
sądów w s p r a w a c h tego r o d z a j u . M o ż n a b y p o m y ś l e ć , że w j e g o obrazie
idealnego życia w y c z u w a się wyraźnie s m a k intelektualisty i p r o f e s o r a ,
lecz nie m o ż n a o s k a r ż a ć A r y s t o t e l e s a o p r ó b ę p o s t u l o w a n i a etyki czysto
a priori i dedukcyjnej, czy jakiejś ethica more geometrico demonstrata.
P o n a d t o , chociaż m o ż n a dostrzec ś w i a d e c t w o współczesnego greckiego
s m a k u w s p r a w a c h ludzkiego p o s t ę p o w a n i a , n a przykład w A r y s -
totelesowskim opisie c n ó t m o r a l n y c h , filozof ten z pewnością u w a ż a ł , że
zajmuje się n a t u r ą ludzką s a m ą w sobie i że u g r u n t o w u j e swą etykę n a
p o w s z e c h n y c h cechach ludzkiej n a t u r y - niezależnie od tego, co
m n i e m a ł o „ b a r b a r z y ń c a c h " . G d y b y żył dzisiaj i m u s i a ł odpowiedzieć
n a p r z y k ł a d F r y d e r y k o w i N i e t z s c h e m u , niewątpliwie kładłby nacisk n a
zasadniczą p o w s z e c h n o ś ć i stałość ludzkiej n a t u r y o r a z k o n i e c z n o ś ć
n i e u s t a n n y c h w a r t o ś c i o w a ń , k t ó r e nie są w z g l ę d n e , lecz u g r u n t o w a n e
w naturze.
C o ludzie n a ogół uważają za cel życia? Szczęście, m ó w i Arystoteles,
i j a k o G r e k akceptuje ten p o g l ą d . Ale, oczywiście, stwierdzenie t o nie
p r o w a d z i n a s zbyt d a l e k o , gdyż różni ludzie rozumieją szczęście n a wiele
s p o s o b ó w . N i e k t ó r z y utożsamiają je z przyjemnością, inni z b o g a c t w e m ,
jeszcze inni z h o n o r e m itd. N i e d o ś ć n a t y m , ten sam człowiek m o ż e
w r ó ż n y c h o k r e s a c h różnie o c e n i a ć szczęście. I t a k , kiedy jest c h o r y ,
m o ż e u w a ż a ć z d r o w i e za szczęście, a kiedy d o k u c z a m u n i e d o s t a t e k ,
m o ż e u w a ż a ć za szczęście b o g a c t w o . N a t o m i a s t p r z y j e m n o ś ć jest celem
raczej n i e w o l n i k ó w niż ludzi w o l n y c h , a cześć nie m o ż e być celem życia,
zależy o n a b o w i e m o d t e g o , k t o ją k o m u ś o d d a j e , a zatem nie jest
w rzeczywistości naszą własnością. Cześć p o n a d t o wydaje się celem,
k t ó r y m a n a s z a p e w n i ć o naszej cnocie (stąd b y ć m o ż e bierze się
przywiązanie w i k t o r i a ń s k i e d o „ p o w s z e c h n e g o p o w a ż a n i a " ) ; a z a t e m
m o ż e c n o t a m o r a l n a jest celem życia. N i e , o d p o w i a d a A r y s t o t e l e s , gdyż
c n o t a m o r a l n a m o ż e iść w p a r z e z biernością i nieszczęściem, a szczęście,
k t ó r e jest celem życia, t y m , d o czego wszyscy dążą, m u s i b y ć a k t y w n o ś ­
6
cią i w y k l u c z a nieszczęście.
O t ó ż jeśli szczęście jest aktywnością, i to a k t y w n o ś c i ą człowieka,
m u s i m y z a s t a n o w i ć się, j a k a a k t y w n o ś ć jest właściwa człowiekowi. N i e
m o ż e t o być a k t y w n o ś ć w z r o s t u i r e p r o d u k c j i ani też w r a ż e ń z m y s ­
łowych, gdyż t o wszystko jest u d z i a ł e m istot znajdujących się poniżej
człowieka. M u s i to być działanie tego, co jest cechą szczególną

5
Eth. Nic, 1094 b 27 n.
6
Tamże, A 4 i n.
ETYKA 379

człowieka w ś r ó d istot n a t u r y , m i a n o w i c i e działanie r o z u m u czy działa­


nie z g o d n e z r o z u m e m . Jest t o w istocie działanie c n o t y - Arystoteles
bowiem rozróżniał oprócz cnót moralnych cnoty intelektualne - jednak­
że nie jest to t y m , co ludzie zwykle mają n a myśli, kiedy m ó w i ą , że
szczęście p o l e g a n a byciu c n o t l i w y m , p o n i e w a ż myślą n a ogół o c n o t a c h
m o r a l n y c h t a k i c h j a k sprawiedliwość, u m i a r k o w a n i e itd. W k a ż d y m
razie szczęście j a k o cel etyczny nie m o g ł o b y p o l e g a ć p o p r o s t u
n a cnocie j a k o takiej: p o l e g a raczej n a działaniu z g o d n y m z cnotą,
czyli n a działaniu c n o t l i w y m , p r z y czym przez c n o t ę r o z u m i e
się z a r ó w n o c n o t y intelektualne, j a k i m o r a l n e . P o n a d t o - m ó w i
A r y s t o t e l e s - szczęście, jeśli rzeczywiście zasługuje n a swoje m i a n o ,
m u s i przejawiać się w całym życiu, a nie t y l k o w k r ó t k i c h jego
7
okresach.
Jeśli j e d n a k szczęście jest z a s a d n i c z o działaniem z g o d n y m z cnotą,
A r y s t o t e l e s nie z a m i e r z a przez to w y k l u c z a ć wszelkich p o t o c z n y c h pojęć
o szczęściu. N a p r z y k ł a d działaniu, d o k t ó r e g o c n o t a wykazuje skłon­
n o ś ć , z konieczności towarzyszy p r z y j e m n o ś ć , p o n i e w a ż przyjemność
z n a t u r y występuje r a z e m z nie d o z n a j ą c y m p r z e s z k ó d w o l n y m działa­
niem. P o w t ó r e , bez p e w n y c h z e w n ę t r z n y c h d ó b r człowiek nie m o ż e
d o b r z e działać - jest to pogląd A r y s t o t e l e s o w s k i , d o k t ó r e g o za­
8
strzeżenia mieli cynicy, przynajmniej w większości. C h a r a k t e r szczęścia
j a k o działania, i to działania właściwego człowiekowi, zostaje w ten
s p o s ó b z a c h o w a n y bez j e d n o c z e s n e g o p o ś w i ę c a n i a czy wykluczania
przyjemności i zewnętrznej p o m y ś l n o ś c i . Jeszcze r a z Arystoteles w y k a ­
zuje z d r o w o r o z s ą d k o w y c h a r a k t e r swej myśli i u d o w a d n i a , że nie jest
„ s u p e r t r a n s c e n d e n t a l i s t ą " czy człowiekiem w r o g o n a s t a w i o n y m d o tej
ziemi.
Ustaliwszy t o w s z y s t k o , A r y s t o t e l e s p r z e c h o d z i d o r o z w a ż a n i a
najpierw ogólnej n a t u r y d o b r e g o c h a r a k t e r u i d o b r e g o działania,
n a s t ę p n i e czołowych c n ó t m o r a l n y c h , c n ó t tej części człowieka, k t ó r a
m o ż e t r z y m a ć się p l a n u n a k r e ś l o n e g o przez r o z u m , wreszcie c n ó t
intelektualnych. N a k o ń c u Etyki nikomachejskiej r o z w a ż a życie idealne,
czyli idealne życie d z i a ł a n i a z g o d n e g o z c n o t ą , k t ó r e t o życie będzie dla
człowieka szczęśliwe.

7
Tamże, 1100 a 4 n.; 1101 a 14-20.
8
Arystoteles czyni uwagę, że prawdziwie szczęśliwy człowiek musi być wystarczająco
wyposażony w zewnętrzne dobra. Odrzuca w ten sposób skrajny cynizm, ostrzega nas
jednak (por. Eth. Eud., 1214 b 25 n.), byśmy nie mylili nieodzownych uwarunkowań
szczęścia z podstawowymi elementami szczęścia.
380 ARYSTOTELES

2. Jeśli c h o d z i o dobro c h a r a k t e r u w ogóle, A r y s t o t e l e s m ó w i , że


z a c z y n a m y , m a j ą c p o t e m u zdolności, lecz że c h a r a k t e r należy rozwijać
przez p r a k t y k ę . J a k c h a r a k t e r się rozwija? D z i ę k i c n o t l i w y m c z y n o m .
N a pierwszy r z u t o k a w y g l ą d a t o j a k b ł ę d n e k o ł o . A r y s t o t e l e s p o w i a d a ,
że stajemy się cnotliwi przez d o k o n y w a n i e c n o t l i w y c h c z y n ó w , ale j a k
m o ż e m y cnotliwie p o s t ę p o w a ć , jeśli nie j e s t e ś m y j u ż cnotliwi? A r y s ­
9
toteles o d p o w i a d a , że z a c z y n a m y o d c z y n ó w , k t ó r e są o b i e k t y w n i e
cnotliwe, nie mając refleksyjnej wiedzy o tych c z y n a c h i b e z ś w i a d o m e g o
w y b o r u tych c z y n ó w j a k o d o b r y c h , w y b o r u wynikającego z n a w y k o w e ­
go u s p o s o b i e n i a . N a p r z y k ł a d rodzice m o g ą p o w i e d z i e ć dziecku, b y nie
k ł a m a ł o . Słucha o n o , nie u ś w i a d a m i a j ą c sobie m o ż e d o b r a z a w a r t e g o
w m ó w i e n i u p r a w d y ; j e d n a k ż e czyny m ó w i e n i a p r a w d y s t o p n i o w o
t w o r z ą n a w y k i w m i a r ę j a k p o s t ę p u j e p r o c e s w y c h o w a n i a , dziecko
z a c z y n a u ś w i a d a m i a ć sobie, że m ó w i e n i e p r a w d y jest d o b r e s a m o
w sobie, i z a c z y n a w y b i e r a ć m ó w i e n i e p r a w d y d l a s a m e g o jej m ó w i e n i a ,
j a k o rzecz d o b r ą d o spełniania. P o d t y m względem jest więc cnotliwe.
N a z a r z u t o b ł ę d n e k o ł o m a m y więc o d p o w i e d ź polegającą n a r o z r ó ż ­
n i a n i u p o m i ę d z y c z y n a m i , k t ó r e stwarzają d o b r e u s p o s o b i e n i e , i czyna­
m i , k t ó r e wypływają z tego d o b r e g o u s p o s o b i e n i a , kiedy o n o j u ż z o s t a ł o
s t w o r z o n e . S a m a c n o t a jest u s p o s o b i e n i e m , k t ó r e rozwinęło się ze
zdolności przez właściwe ćwiczenie tej zdolności. (Oczywiście m o g ą
p o w s t a ć dalsze t r u d n o ś c i d o t y c z ą c e z w i ą z k ó w z a c h o d z ą c y c h p o m i ę d z y
r o z w o j e m m o r a l n y c h w a r t o ś c i o w a ń a w p ł y w e m ś r o d o w i s k a społecz­
n e g o , sugestiami r o d z i c ó w i nauczycieli itd., j e d n a k t y m Arystoteles się
10
nie zajmuje. )

3. W j a k i m s t o s u n k u d o w a d y znajduje się c n o t a ? Cnotajest w s p ó l n ą


Gechą_wszystkich d o b r y c h c z y n ó w , sprawiającą, że trzymają się o n e
p e w n e g o p o r z ą d k u czy proporcja c n o t a , w o c z a c h A r y s t o t e l e s a , jest
ś r o d k i e m p o m i ę d z y d w i e m a s k r a j n o ś c i a m i - te skrajności t o w a d y , p r z y
tyml j e d n a jest w a d ą w s k u t e k n a d m i a r u , d r u g a w s k u t e k n i e d o s t a t k u
c z e g o ś ? W s k u t e k n a d m i a r u czy b r a k u czego m i a n o w i c i e ? Z a r ó w n o "
uczuć, j a k i d z i a ł a ń . T a k więc jeśli c h o d z i o uczucie zaufania, j e g o

9
Eth. Nic., B 1, 1103 a 14-b 26; B 4, 1105 a 17-b 18.
1 0
1 tak Arystoteles podkreśla, że całkowicie dobry czyn musi być nie tylko czymś, co
jest dobrą rzeczą, którą należy spełnić w danych okolicznościach, ale także czymś, co
wypływa z dobrych pobudek, co pochodzi od moralnego sprawcy działającego ściśle jako
moralny sprawca. (Por. Eth. Nic, 1105 b n.)
ETYKA 381

n a d m i a r e m jest n i e r o z t r o p n o ś ć - przynajmniej kiedy uczucie przechodzi


w działanie, a e t y k a zajmuje się właśnie l u d z k i m i d z i a ł a n i a m i . N a t o ­
m i a s t j e g o b r a k to t c h ó r z o s t w o . Ś r o d e k będzie się więc t u znajdował
m i ę d z y b r a w u r ą z jednej s t r o n y , a t c h ó r z o s t w e m z d r u g i e j . Ś r o d k i e m
t y m jest o d w a g a i o n a jest c n o t ą związaną z uczuciem zaufania. Jeśli
z n o w u w e ź m i e m y p o d u w a g ę c z y n n o ś ć w y d a w a n i a pieniędzy, n a d m i a r
w tego rodzaju czynności t o r o z r z u t n o ś ć - a jest t o w a d a - n a t o m i a s t
n i e d o s t a t e k występujący w tego rodzaju d z i a ł a n i a c h t o s k n e r s t w o .
C n o t a , k t ó r ą jest hojność, jest ś r o d k i e m p o m i ę d z y tymi d w i e m a
w a d a m i , w a d ą n a d m i a r u i w a d ą n i e d o s t a t k u . Arystoteles opisuje więc
czy definiuje c n o t ę m o r a l n ą j a k o „dyspozycję d o p e w n e g o rodzaju
p o s t a n o w i e ń , polegającą n a z a c h o w a n i u właściwej ze względu n a j i a s
średniej m i a r y , k t ó r ą określa r o z u m , i to w s p o s ó b , w j a k i by ją określił
11
człowiek r o z s ą d n y " . C n o t a więc jest dyspozycją, dyspozycją dcT
w y b i e r a n i a według jakieś reguły, m i a n o w i c i e reguły, w e d ł u g której
p r a w d z i w i e cnotliwy człowiek posiadający m o r a l n ą przenikliwość
m ó g ł b y w y b i e r a ć . Arystoteles uważał p o s i a d a n i e p r a k t y c z n e j m ą d r o ś c i ,
zdolności widzenia, co w d a n y c h okolicznościach słuszne jest czyńicrzST
zasadniczą cechę p r a w d z i w i e c n o t l i w e g o człowieka, ocenia też znacznie
wyżej m o r a l n e sądy oświeconego s u m i e n i a niż wszelkie aprioryczne
i czysto teoretyczne konkluzje. M o ż e to być nieco n a i w n e , ale należy
p a m i ę t a ć , że dla A r y s t o t e l e s a r o z s ą d n y m człowiekiem będzie ten, k t ó r y
widzi, co jest p r a w d z i w i e d o b r e dla człowieka w k a ż d y c h okolicznoś­
ciach: nie m u s i c h r o n i ć się w ż a d n y m a k a d e m i c k i m rezerwacie, lecz musi
d o s t r z e g a ć , co p r a w d z i w i e o d p o w i a d a n a t u r z e ludzkiej w tych okolicz­
nościach.
K i e d y Arystoteles uczy o cnocie j a k o o ś r o d k u , nie myśli o t a k i m
ś r o d k u , k t ó r y m a b y ć wyliczony m a t e m a t y c z n i e : d l a t e g o w swej definicji
m ó w i „ze względu n a n a s " . Nie m o ż e m y określić, c o jest n a d m i a r e m , co
ś r o d k i e m , a co n i e d o s t a t k i e m za p o m o c ą s u r o w y c h m a t e m a t y c z n y c h
reguł; b a r d z o d u ż o zależy tu o d c h a r a k t e r u uczucia czy działania, j a k i e
w c h o d z i w grę - w p e w n y c h w y p a d k a c h m o ż e b y ć w s k a z a n e zbłądzić
raczej w s t r o n ę n a d m i a r u niż w s t r o n ę n i e d o s t a t k u , a i n n y m r a z e m
o d w r o t n i e . N i e należy też oczywiście u w a ż a ć Arystotelesowskiej d o k t ­
r y n y ś r o d k a za r ó w n o z n a c z n ą z wywyższaniem m i e r n o ś c i w życiu
m o r a l n y m , jeśli b o w i e m chodzi o d o s k o n a ł o ś ć , ociota jest skrajnością:
ś r o d k i e m jest p o d względem swej istoty i swej definicji. W a ż n ą tę kwestię
m o ż n a zilustrować za p o m o c ą d i a g r M t r r J ^ z ^ przez profe-

11
Eth. Nic, 1106 b 36-1107 a 2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 58.)
382 ARYSTOTELES

12
sora N i c o l a i a H a r t m a n n a z Berlina w j e g o „ E t y c e " , n a d i a g r a m i e t y m
linia p o z i o m a w dole figury p r z e d s t a w i a w y m i a r ontologiczny, linia zaś
p i o n o w a w y m i a r aksjologiczny.

Dobro

L . ^

Niedostatek Zło Nadmiar

D i a g r a m ilustruje ważną myśl, że c n o t a (apsrrj) zajmuje p o d w ó j n ą


pozycję. (I) Jeśli chodzi o w y m i a r ontologiczny, jest ś r o d k i e m (^isaórrjc),
jeśli c h o d z i o w y m i a r aksjologiczny, jest d o s k o n a ł o ś c i ą , czyli skrajnoś­
cią (aKpórrjc). N i e znaczy t o , iżby - z wartościującego p u n k t u widzenia
- c n o t a była p e w n ą k o m p o z y c j ą w a d , p o n i e w a ż z tego właśnie p u n k t u
widzenia c n o t a znajduje się w przeciwstawieniu d o o b y d w u w a d . J e d n a k
m i m o w s z y s t k o jest ś r o d k i e m z o n t o l o g i c z n e g o p u n k t u widzenia, gdyż
łączy w sobie o b y d w a d o b r e p u n k t y , k t ó r e biegnąc d o skrajności
stanowią w a d y . N a p r z y k ł a d o d w a g a nie jest j e d y n i e zuchwałością ani
nie jest s a m y m c h ł o d n y m p r z e w i d y w a n i e m , lecz syntezą o b y d w u - ó w
c h a r a k t e r syntezy c h r o n i o d w a g ę przed w y r o d z e n i e m się z jednej strony
w z u c h w a l s t w o śmiałka, a z drugiej w r o z t r o p n o ś ć t c h ó r z a . „ W niższych
w a r t o ś c i a c h m o r a l n y c h Arystoteles m o c n o w y c z u w a ł - nie potrafiąc
tego s f o r m u ł o w a ć - że wszystkie elementy wartościujące, r o z w a ż a n e
o d r ę b n i e , m a j ą w sobie pewien p u n k t , p o z a k t ó r y m stają się niebezpiecz­
ne, że są t y r a ń s k i e i że dla p r a w d z i w e g o spełnienia ich znaczenia
w p r a w d z i w y m sukcesie istnieje zawsze j a k a ś p r z e c i w w a g a . Z p o w o d u
tego g ł ę b o k o u z a s a d n i o n e g o odczucia nie o d n o s i ł c n o t y d o ż a d n e g o
z tych e l e m e n t ó w , lecz d o ich syntezy. W ł a ś n i e w owej syntezie
niebezpieczeństwo związane z w a r t o ś c i o w a n i e m zmniejsza się, t y r a n i a
w a r t o ś c i w ś w i a d o m o ś c i zostaje s p a r a l i ż o w a n a . W tej sprawie p o ­
s t ę p o w a n i e A r y s t o t e l e s a jest m o d e l e m dla wszelkiego dalszego t r a k ­
13
towania problemu kontrastów".

12
N. Hartmann, Ethics, t. 2, s. 256 (tłum. ang. dr. Stanton Coit. George Allen i Unwin,
Ltd.).
13
Tamże, 2, s. 424.
ETYKA 383

Należy j e d n a k p r z y z n a ć , że t r a k t o w a n i e przez A r y s t o t e l e s a zagad­


nienia c n ó t świadczy o t y m , że był o n p o d w p ł y w e m p r z e m o ż n i e
estetycznego o d n o s z e n i a się G r e k ó w d o p o s t ę p o w a n i a ludzkiego, co
w i d a ć w y r a ź n i e zwłaszcza w j e g o pojęciu człowieka „wielkodusz­
n e g o " . Pojęcie u k r z y ż o w a n e g o B o g a b y ł o b y d l a niego odpychające:
w y d a w a ł o b y się w j e g o oczach czymś jednocześnie nieestetycznym
i irracjonalnym.

4. W a r u n k i e m w s t ę p n y m d z i a ł a n i a m o r a l n e g o jest w o l n o ś ć , p o n i e w a ż
t y l k o za d o b r o w o l n e czyny p o n o s i człowiek o d p o w i e d z i a l n o ś ć , tj.
d o b r o w o l n e w szerokim sensie. Jeśli człowiek działa p o d fizycznym
z e w n ę t r z n y m p r z y m u s e m czy w niewiedzy, nie m o ż e p o n o s i ć od­
powiedzialności. S t r a c h m o ż e zmniejszyć d o b r o w o l n y c h a r a k t e r czynu,
j e d n a k czyn taki j a k wyrzucenie za b u r t ę ł a d u n k u w czasie sztormu,
czego ż a d e n z d r o w y n a umyśle człowiek nie zrobiłby w zwykłych
okolicznościach, jest m i m o w s z y s t k o d o b r o w o l n y , p o n i e w a ż p o c h o d z i
14
od samego sprawcy.
Jeśli chodzi o niewiedzę, Arystoteles d o k o n u j e kilku niewątpliwie
trafnych obserwacji. Stwierdza n a p r z y k ł a d , że j a k k o l w i e k m o ż n a
powiedzieć o człowieku czyniącym coś w szale czy p o d w p ł y w e m
a l k o h o l u , że działa w niewiedzy, nie m o ż n a o n i m powiedzieć, że czyny
j e g o wypływają z niewiedzy, gdyż niewiedza ta jest s p o w o d o w a n a
15
szałem czy upiciem s i ę . N i e m o ż n a n a t o m i a s t przyjąć u w a g i A r y s ­
totelesa, że czyn d o k o n a n y w niewiedzy jest m i m o w o l n y , jeśli s p r a w c a
za niego żałuje, a nie jest d o b r o w o l n y , jeśli nie żałuje, p o n i e w a ż choć
następująca p o czynie p o s t a w a s p r a w c y m o ż e o d s ł o n i ć jego ogólny
c h a r a k t e r , m i a n o w i c i e czy jest o n człowiekiem ogólnie d o b r y m , czy
złym, nie m o ż e służyć j a k o p o d s t a w a d o r o z r ó ż n i a n i a p o m i ę d z y nie
16
chcianymi i tylko mimowolnymi czynami.
Jeśli chodzi o s t a n o w i s k o S o k r a t e s a u t r z y m u j ą c e g o , że ż a d e n czło­
wiek nie działa w b r e w swej wiedzy, Arystoteles p r z y okazji wskazuje, że
17
zdaje sobie s p r a w ę z rzeczywistości m o r a l n e j w a l k i (był zbyt d o b r y m
p s y c h o l o g i e m , by to przeoczyć), kiedy j e d n a k t r a k t u j e o tej sprawie
w s p o s ó b f o r m a l n y , w odniesieniu d o u m i a r k o w a n i a i n i e u m i a r -

14
Eth. Nic, 1, 1100 a 8-19.
15
Tamże, 1, 1100 b 24-27.
16
Tamże, 1110 b 18 n.
17
Tamże, na przykład 1102 b 14 n.
384 ARYSTOTELES

18
k o w a n i a , m a s k ł o n n o ś ć tego nie widzieć i p o d k r e ś l a , że człowiek
popełniający zły czyn nie wie w m o m e n c i e d z i a ł a n i a , że czyn jest zły.
Z pewnością m o ż e się to czasem z d a r z y ć , n a p r z y k ł a d w w y p a d k u
c z y n ó w p o p e ł n i a n y c h p o d presją n a m i ę t n o ś c i , j e d n a k ż e A r y s t o t e l e s nie
bierze p o d u w a g ę faktu, że człowiek m o ż e czynić rozmyślnie t o , o czym
wie, że jest złe, w chwili kiedy to czyni. W a r t o z a u w a ż y ć , że Arystoteles
- głosząc etykę, k t ó r a , m o ż n a by rzec, m a ściśle ludzki c h a r a k t e r , gdzie
„ s ł u s z n e " tłumaczy się w t e r m i n a c h „ d o b r e " - m ó g ł b y odpowiedzieć, iż
n a w e t nie panujący n a d sobą człowiek działa sub ratione boni. T o
p r a w d a , ale z drugiej s t r o n y niepowściągliwy człowiek t a k ż e m o ż e
wiedzieć wystarczająco d o b r z e , że czyn, j a k i e g o d o k o n u j e , jest m o r a l n i e
zły. W rzeczywistości A r y s t o t e l e s , c h o ć j a w n i e o d r z u c a ł teorię Sok­
ratesa, w pewnej mierze jej ulegał. B r a k o w a ł o m u właściwego pojęcia
o b o w i ą z k u , chociaż p o d t y m względem wydaje się nie różnić o d innych
greckich t e o r e t y k ó w działających p r z e d pojawieniem się s t o i k ó w , m o ż e
z wyjątkiem P l a t o n a . C z y n m o ż e być d o b r y lub przyczyniać się d o
d o b r a , nie b ę d ą c przez to ściśle obowiązującym, a e t y c z n a teoria
A r y s t o t e l e s a nie t ł u m a c z y tego r o z r ó ż n i e n i a .

5. Arystoteles, p o d o b n i e j a k p r z e d n i m P l a t o n , w rzeczywistości
nie opisał pojęcia woli; j e d n a k ż e jego definicja w y b o r u j a k o „myślenia
intuicyjnego z a b a r w i o n e g o przez p r a g n i e n i e " czy „ p r a g n i e n i a za­
19
b a r w i o n e g o przez myślenie d y s k u r s y w n e " lub j a k o „ d ą ż e n i a skie­
2 0
r o w a n e g o p o n a m y ś l e k u c z e m u ś , co leży w naszej m o c y " , wskazuje,
że m i a ł p e w n ą ideę woli, gdyż nie u t o ż s a m i a p r i o r y t e t o w e g o w y b o r u
(npoaipmic) ani z p r a g n i e n i e m s a m y m w sobie, ani z m y ś l e n i e m
s a m y m w sobie. J e g o opis m ó g ł b y c h y b a w s k a z y w a ć , że u w a ż a ł
wolę z a coś substancjalnie sui generis. (Arystoteles c o p r a w d a oświad­
czył, że npoaipsoic dotyczy ś r o d k ó w , a nie celów, lecz w p o s ł u g i w a n i u
się t y m słowem z a r ó w n o w samej Etyce, j a k i gdzie indziej nie
21
jest k o n s e k w e n t n y . )
P o s t ę p o w a n i e m o r a l n e analizuje A r y s t o t e l e s w następujący s p o s ó b .
(I) Człowiek popełniający czyn p r a g n i e j a k i e g o ś celu. (II) Popełniający
czyn z a s t a n a w i a się - widząc, że B s t a n o w i ś r o d e k d o A (celu, k t ó r y m a

18
Tamże, H.
19
Tamże, 1139 b 4-5. (Przekład polski: dz. cyt., s. 208.)
20
Tamże, 1113 a 9-11. (Przekład polski: dz. cyt., s. 87.)
21
Tamże, na przykład 1111 b 26 n. Ale por. 1144 a 20 n
ETYKA 385

być osiągnięty), C ś r o d e k d o B i t a k dalej - aż dostrzeże, (III) że pewien


szczególny ś r o d e k działania, bliski celu czy odległy o d niego, jest czymś,
c o m o ż e w y k o r z y s t a ć tu i teraz. (IV) Popełniający czyn wybiera ten
s p o s ó b działania, k t ó r y j a w i m u się j a k o możliwy d o w y k o n a n i a hic et
nunc i (V) spełnia d a n y czyn. I t a k , człowiek m o ż e p r a g n ą ć szczęścia (w
rzeczywistości zawsze g o pragnie, j a k sądzi Arystoteles). T a k więc
człowiek z a u w a ż a , że z d r o w i e jest ś r o d k i e m p r o w a d z ą c y m d o szczęścia
i że g i m n a s t y k a jest ś r o d k i e m p r o w a d z ą c y m d o z d r o w i a . N a s t ę p n i e
d o s t r z e g a , że spacer jest czynnością, k t ó r ą m o ż e w y k o n a ć t u i teraz.
W y b i e r a więc działanie, tj. spacer. P o w y ż s z a analiza m o ż e być d o b r y m
p r z y k ł a d e m k o n c e n t r o w a n i a się n a działaniu ze względu n a cel.
T r u d n o ś ć polega n a znalezieniu w systemie A r y s t o t e l e s o w s k i m jakiegoś
rzeczywistego m o r a l n e g o o b o w i ą z k u , przynajmniej jeśli system ten
r o z w a ż a m y sam w sobie, bez d o d a t k o w y c h interpretacji n a d a n y c h m u
przez późniejszych filozofów.
Z d o k t r y n y , że działanie cnotliwe jest d o b r o w o l n e i z g o d n e z w y b o ­
r e m , w y n i k a , iż c n o t a i w a d y są w naszej m o c y i że d o k t r y n a S o k r a t e s a
jest fałszywa. C o p r a w d a człowiek m o ż e wykształcić zły n a w y k o takiej
sile, że nie będzie umiał z r e z y g n o w a ć z d o k o n y w a n i a w e w n ę t r z n i e złych
c z y n ó w , k t ó r e n a t u r a l n i e wynikają z tego n a w y k u , j e d n a k ż e m ó g ł b y
p o w s t r z y m a ć się od stawiania tego n a w y k u n a pierwszym miejscu.
Człowiek m o ż e t a k stłumić swe sumienie, że nie potrafi r o z r ó ż n i ć d o b r a ,
j e d n a k ż e sam jest o d p o w i e d z i a l n y za swą ślepotę i za d o p r o w a d z e n i e się
d o niewiedzy. M o ż n a powiedzieć, że t a k a jest o g ó l n a myśl Arystotelesa,
chociaż, j a k widzieliśmy, w swym f o r m a l n y m t r a k t o w a n i u s t a n o w i s k a
S o k r a t e s a nie o d d a j e pełnej sprawiedliwości S o k r a t e s o w y m pojęciom
m o r a l n e j słabości i czystej nikczemności.

6. A r y s t o t e l e s o w s k a teoria c n ó t m o r a l n y c h r z u c a światło n a s p o s ó b
j e g o p o j m o w a n i a rzeczywistości i ukazuje j e g o z d r o w o r o z s ą d k o w e
u m i a r k o w a n i e i j a s n y sąd. N a p r z y k ł a d c h a r a k t e r y s t y k a o d w a g i j a k o
znajdującej się w ś r o d k u p o m i ę d z y b r a w u r ą czy r y z y k a n c t w e m a t c h ó ­
r z o s t w e m wydaje się, kiedy ją r o z w i n ą ć , p r z e d s t a w i a ć wyraziście
p r a w d z i w ą n a t u r ę o d w a g i i o d r ó ż n i a ć ją od p s e u d o o d w a g i . P o d o b n i e
j e g o opis c n o t y wstrzemięźliwości j a k o znajdującej się w ś r o d k u
p o m i ę d z y rozwiązłością a „niewrażliwością", przyczynia się d o w y d o ­
bycia p r a w d y , że wstrzemięźliwość czy p a n o w a n i e n a d sobą nie
p r o w a d z i , jeśli chodzi o przyjemności d o t y k a n i a , s a m a w sobie d o
p u r y t a ń s k i e j p o s t a w y w o b e c zmysłów i przyjemności zmysłowych.
386 ARYSTOTELES

A z n o w u p o d k r e ś l a n i e , że ś r o d e k jest ś r o d k i e m „relatywnie dla n a s "


i nie m o ż n a go określać arytmetycznie, ukazuje p r a k t y c z n e , e m p i r y c z n e
i z d r o w o r o z s ą d k o w e spojrzenie A r y s t o t e l e s a n a rzeczy. J a k trafnie
z a u w a ż a : „Jeśli bowiem zjeść dziesięć m i n jest dla k o g o ś za d u ż o , dwie
zaś m i n y - za m a ł o , to k i e r o w n i k ćwiczeń atletycznych nie k a ż e m u
zjadać sześciu m i n ; b o i ta ilość m o ż e być dla tego, k t o ją o t r z y m a , zbyt
wielka a l b o n i e d o s t a t e c z n a : dla M i l o n a b o w i e m niedostateczna, dla
początkującego n a t o m i a s t w ćwiczeniach g i m n a s t y c z n y c h - zbyt wiel­
2 2
ka".
N i e m o ż n a j e d n a k zaprzeczyć (zresztą k t ó ż b y m ó g ł tego oczekiwać?),
że t r a k t o w a n i e przez A r y s t o t e l e s a c n ó t p o d l e g a w pewnej mierze
2 3
ówczesnym g u s t o m G r e k ó w . T a k więc pogląd, że człowiek „ w i e l k o ­
d u s z n y " i z poczuciem własnej g o d n o ś c i będzie się wstydził p r z y j m o w a ć
d o b r o d z i e j s t w a i stawiać się w pozycji k o g o ś niższego, a raczej,
przeciwnie, zawsze będzie o d p ł a c a ł za o t r z y m a n e d o b r o d z i e j s t w a więk­
szymi d o b r o d z i e j s t w a m i , by uczynić swego przyjaciela swoim dłuż­
nikiem, m o ż e być w zgodzie z greckim poczuciem s m a k u (czy z p o ­
czuciem s m a k u Nietzschego), t r u d n o się j e d n a k z nim zgodzić w k a ż d y m
p r z y p a d k u . R ó w n i e ż n a m a l o w a n y przez A r y s t o t e l e s a o b r a z człowieka
„ w i e l k o d u s z n e g o " j a k o w o l n o k r o c z ą c e g o , m ó w i ą c e g o b a s e m i zrów­
24
n o w a ż o n e g o w m o w i e jest w dużej mierze kwestią estetycznego s m a k u .

22
Tamże, 1106 a 36-b 4. (Przekład polski: dz. cyt., s. 56.)
23
Koncepcja człowieka oczekującego od innych czci jako należnej dla jego „cnoty"
i szlachetności jest dla nas nieco odpychająca, jednakże pochodziła ona w prostej linii od
bohatera Homeryckiego oczekującego czci jako należnej dla jego aperrj.
24
Tamże, 1124 b 9-1125 a 16. David Ross podaje następującą tablicę cnót moralnych,
będących przedmiotem rozważań Arystotelesa (Aristotle, s. 203.):

Uczucia Czyny Skrajności Środek Niedostatki


Strach 1 Tchórzostwo Odwaga Nie nazwane
Zaufanie j . Brawura Odwaga Tchórzostwo
Pewne przy­ Rozwiązłość Wstrzemięź­ Niewrażli-
jemności do liwość WCŚć
tykania
(Ból rodzący Dawanie pie­ " Rozrzutność Hojność Sknerstwo
się z pragnie­ niędzy Sknerstwo Hojność Rozrzutność
nia takich Przyjmowa­
przyjemności) nie pieniędzy
Dawanie pienię­
dzy na dużą skalę Trywialność Świetność Mierność
Roszczenie
do czci na Poczucie Pokora
dużą skalę Próżność własnej Pokora
godności
ETYKA 387

7. W księdze piątej Etyki Arystoteles m ó w i o sprawiedliwości. Przez


sprawiedliwość r o z u m i e t o , (a) co jest p r a w o w i t e , i (b) c o jest godziwe
i g o d n e (TO psv óiKaiov apa TO vópivov Kai TO ioov, TO 6 GLÓIKOV TO

%apavopiov Kai TO avioov\ Etyka nikomachejska, 1129 a 34). Pierwszy


r o d z a j sprawiedliwości, sprawiedliwość „ p o w s z e c h n a " , p r a k t y c z n i e
r ó w n o z n a c z n y jest p o s ł u s z e ń s t w u p r a w u , lecz p o n i e w a ż Arystoteles
p a t r z y n a p r a w o p a ń s t w o w e - przynajmniej w w y m i a r z e idealnym
- j a k o n a obejmujące całość życia i wymuszające cnotliwe czyny w sensie
m a t e r i a l n i e cnotliwych czynów ( p o n i e w a ż oczywiście p r a w o nie m o ż e
w y m u s i ć cnotliwych c z y n ó w b r a n y c h f o r m a l n i e czy subiektywnie),
sprawiedliwość p o w s z e c h n a jest t e r m i n e m p o k r y w a j ą c y m się bardziej
lub mniej z cnotą, widzianą w k a ż d y m razie w jej aspekcie społecznym.
A r y s t o t e l e s p o d o b n i e j a k P l a t o n jest m o c n o p r z e k o n a n y o pozytywnej
wychowaczej funkcji p a ń s t w a . Jest to p o g l ą d d i a m e t r a l n i e przeciwny
t e o r i o m p a ń s t w a t a k i m , j a k H e r b e r t a S p e n c e r a w Anglii i S c h o p e n ­
h a u e r a w Niemczech, k t ó r z y odrzucali p o z y t y w n e funkcje p a ń s t w a
i ograniczali funkcje p r a w a d o o b r o n y p r a w osobistych, p r z e d e
wszystkim d o o b r o n y p r y w a t n e j własności.
Sprawiedliwość „ s z c z e g ó ł o w a " dzieli się n a (a) sprawiedliwość roz­
dzielczą, n a której p o d s t a w i e p a ń s t w o dzieli d o b r a m i ę d z y obywateli
w e d ł u g proporcji g e o m e t r y c z n y c h , tj. w e d ł u g zasług (jak m ó w i Bur net,
o b y w a t e l grecki u w a ż a ł się w p a ń s t w i e raczej za u d z i a ł o w c a niż za
p ł a t n i k a p o d a t k ó w ) i (b) sprawiedliwość w y r ó w n a w c z ą . T a ostatnia
dzieli się n a d w a rodzaje: sprawiedliwość dotyczącą d o b r o w o l n y c h

Pogoń za
czcią na
małą skalę Ambicja Nie nazwane Brak ambicji
Gniew Wybucho- Łagodność Brak
wość gniewliwości
Mówienie Prawdomów­
prawdy Chełpliwość ność Poniżanie
o sobie siebie
Społeczne Sprawianie
stosunki przyjemności:
ogólnie przez
zabawę Błazeństwa Dowcipno ść Prostactwo
w życiu Uniżoność Życzliwość Posępność
Wstyd Nieśmiałość Skromność Bezwstyd
Ból z po­ Zawiść Słuszne Niechęć
wodu szczę­ wzburzenie
ścia lub nie­
szczęścia
innych
388 ARYSTOTELES

u k ł a d ó w ( p r a w o cywilne) i sprawiedliwość dotyczącą n i e d o b r o w o l n y c h


u k ł a d ó w ( p r a w o k a r n e ) . Sprawiedliwość w y r ó w n a w c z ą stosuje się
według proporcji arytmetycznej. Arystoteles d o d a ł d o tych d w ó c h
p o d z i a ł ó w sprawiedliwości szczegółowej sprawiedliwość h a n d l o w ą czy
wymienną.
W e d ł u g A r y s t o t e l e s a sprawiedliwość s t a n o w i ś r o d e k m i ę d z y p o p e ł ­
nianiem czynów niesprawiedliwych i d o z n a w a n i e m niesprawiedliwego
5
t r a k t o w a n i a / T r u d n o to j e d n a k przyjąć i stwierdzenie takie p a d a
oczywiście głównie d l a t e g o , a b y ustawić sprawiedliwość n a tej samej
płaszczyźnie co inne cnoty j u ż d y s k u t o w a n e . N a p r z y k ł a d człowiek
interesu, k t ó r y postępuje sprawiedliwie w swych t r a n s a k c j a c h , jest
człowiekiem p o s t a n a w i a j ą c y m raczej d a ć d r u g i e m u t o , co m u się należy,
i wziąć d o k ł a d n i e swój udział bez dalszego p r z y m u s u , niż d a w a ć
d r u g i e m u m n i e j , niż m u się jest w i n n y m , czy b r a ć dla siebie więcej, niż się
należy. D a ć d r u g i e m u więcej, niż wynosi j e g o udział, czy przyjąć dla
siebie m n i e j , niż się należy, nie jest bynajmniej w y k r o c z e n i e m , a n a w e t
nie w o l n o t r a k t o w a ć tego w k a t e g o r i a c h niesprawiedliwości. J e d n a k ż e
Arystoteles idzie dalej i stwierdza już nieco rozsądniej że sprawied­
liwość nie jest w rzeczywistości ś r o d k i e m , j a k i m są inne cnoty, lecz jest
ś r o d k i e m w t a k i m sensie, ze s t w a r z a stan rzeczy znajdujący się p o ś r o d k u
2 6
między t y m , że A m a za d u ż o , a t y m , że B m a za d u ż o .
27
Ostatecznie Arystoteles d o k o n u j e b a r d z o c e n n e g o r o z r ó ż n i e n i a
p o m i ę d z y r o z m a i t y m i r o d z a j a m i czynów, k t ó r e są m a t e r i a l n i e nie­
sprawiedliwe, wykazując, że popełnienie czynu, k t ó r y przynosi s z k o d ę
d r u g i e m u , gdy s z k o d a t a nie była p r z e w i d z i a n a czy z a m i e r z o n a - a t y m
bardziej, gdy s z k o d a zwyczajnie nie p o w i n n a w y n i k n ą ć z tego czynu
- jest czymś b a r d z o r ó ż n y m od p o p e ł n i e n i a czynu, k t ó r y w s p o s ó b
n a t u r a l n y przyniósłby s z k o d ę d r u g i e m u , zwłaszcza jeśli ta s z k o d a była
p r z e w i d z i a n a i z a m i e r z o n a . N a k r e ś l o n e różnice dają pierwsze miejsce
sprawiedliwości wyższego t y p u niż sprawiedliwość p r a w n a - t a o s t a t n i a
jest zbyt o g ó l n a , by ją s t o s o w a ć we wszystkich poszczególnych p r z y p a d ­
k a c h . Kai eanv abrrj fj ęboic rj rob emsiKobę, knavbp^cofia vb^iov f
2
77 elleinEi óia rb Ka9bkov. *

25
Eth. Nic, 1133 b 30-2.
26
Tamże, 1133 b 32 n.
27
Tamże, E, 8, 1135 a 15-36 a 9. Por. Rhet., 1374 a 26-b 22.
28
Tamże, 1137 b 26-7.
ETYKA 389

8. O m a w i a j ą c c n o t y intelektualne, Arystoteles dzieli je w e d ł u g d w ó c h


zdolności r o z u m u : (I) zdolności n a u k o w e j - TO sKioTrjiioviKbv, dzięki
której k o n t e m p l u j e m y p r z e d m i o t y k o n i e c z n e i nie dopuszczające żadnej
p r z y g o d n o ś c i , i (II) zdolności kalkulującej - TO XoyioTiKbv, czy zdolności
o p i n i o w a n i a , dotyczącej p r z e d m i o t ó w p r z y p a d ł o ś c i o w y c h . C n o t y in­
telektualne zdolności n a u k o w e j to hmuTj)jir\, „ d y s p o z y c j a dowodze­
2 9
n i a " , o d n o s z ą c a się d o d o w o d u , o r a z vovc, czyli r o z u m intuitywny,
dzięki k t ó r e m u ujmujemy uniwersalną p r a w d ę p o d o ś w i a d c z e n i u pew­
nej liczby poszczególnych p r z y p a d k ó w i n a s t ę p n i e d o s t r z e g a m y te
30
p r a w d ę czy z a s a d ę j a k o oczywistą. Połączeniem vovc i mioTr\vv jest
m ą d r o ś ć teoretyczna, czyli ooęia, k t ó r a jest s k i e r o w a n a d o najwyższych
p r z e d m i o t ó w - obejmujących p r a w d o p o d o b n i e nie tylko p r z e d m i o t y
metafizyki, lecz t a k ż e m a t e m a t y k i i n a u k p r z y r o d n i c z y c h . K o n t e m p ­
l o w a n i e tych p r z e d m i o t ó w przynależy i d e a l n e m u życiu ludzkiemu.
„ T a k więc byłaby m ą d r o ś ć t e o r e t y c z n a połączeniem myślenia intuicyj­
n e g o z wiedzą n a u k o w ą - wiedzą n a u k o w ą o najwyższych przed­
m i o t a c h , k t ó r a j a k gdyby osiągnęła swój szczyt" (Eth, Nic, 1341
a 19-20. Przekład polski: dz. cyt., s. 216). W i e d z a n a b i e r a godności
dzięki swemu p r z e d m i o t o w i i Arystoteles z a u w a ż a , że byłoby n i e d o ­
rzecznością n a z y w a ć n a u k ę polityczną najwyższym rodzajem wiedzy,
gdyby rzeczywiście człowiek nie był najwyższym ze wszystkich istot
31
- a w to nie wierzył. „Istnieją b o w i e m t w o r y , k t ó r y c h n a t u r a jest d u ż o
bardziej b o s k a niż n a t u r a człowieka, j a k n p . najbardziej widoczne
s p o m i ę d z y nich, te (ciała niebieskie), z k t ó r y c h s k ł a d a się wszechświat.
Z w y w o d ó w powyższych w y n i k a , że m ą d r o ś ć t e o r e t y c z n a jest i wiedzą
n a u k o w ą , i myśleniem intuicyjnym, k t ó r y c h p r z e d m i o t e m jest t o , co
32
z n a t u r y swej jest n a j w y ż s z e " .
C n o t y należące d o TO XoyioTmbv t o Trjyyt], czyli s z t u k a , „ s z t u k a (...)
i d e n t y c z n a z trwałą dyspozycją d o o p a r t e g o n a t r w a ł y m r o z u m o w a n i u
33
t w o r z e n i a " , o r a z m ą d r o ś ć p r a k t y c z n a , czyli cppbyrjaic, b ę d ą c a „trwałą
dyspozycją d o d z i a ł a n i a o p a r t e g o n a t r a f n y m r o z w a ż e n i u tego, co dla
34
człowieka jest d o b r e lub z ł e " . <Ppbvrjaic m a dalszy p o d z i a ł według
p r z e d m i o t ó w , k t ó r y c h dotyczy. (I) K i e d y d o t y c z y d o b r a j e d n o s t k i , jest

29
Tamże, 1139 b 31-2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 210.)
30
Tamże, Z, 6, 1140 b 31-1141 a 8.
31
Tamże, 1141 a 9-2.
32
Tamże, 1141 a 33-b 3. (Przekład polski: dz. cyt., s. 217.)
33
Tamże, 1140 a 9-10, 20-21-. (Przekład polski: dz. cyt., s. 211.)
34
Tamże, 1140 b 4-6.
390 ARYSTOTELES

t o ępóvt]oic w wąskim znaczeniu. (II) K i e d y d o t y c z y r o d z i n y , p r o w a d z e ­


nia d o m o s t w a , n a z y w a n a jest e k o n o m i ą (oiKOVofiia). (III) K i e d y
dotyczy p a ń s t w a , nosi m i a n o n a u k i politycznej w szerokim sensie. T a
o s t a t n i a , p o l i t y k a w szerokim sensie, m a z n ó w p o d p o d z i a ł y n a (a)
a r c h i t e k t o n i k ę , czyli umiejętność legislacyjną, p o l i t y k ę w węższym
sensie, o r a z (b) umiejętność p o d p o r z ą d k o w a n ą , czyli administracyjną.
T a o s t a t n i a z n o w u dzieli się n a (a) sztukę n a r a d z a n i a się i (JJ) sądową.
( W a r t o tu zauważyć, że niezależnie od tych p o d z i a ł ó w w rzeczywistości
m a m y d o czynienia z tą s a m ą cnotą, k t ó r a n a z y w a n a jest p r a k t y c z n ą
m ą d r o ś c i ą w odniesieniu d o j e d n o s t k i i polityką w odniesieniu d o d o b r a
państwa.)
P r a k t y c z n a m ą d r o ś ć , stwierdza Arystoteles, d o t y c z y p r a k t y c z n e g o
sylogizmu: n a p r z y k ł a d - A jest celem, B jest ś r o d k i e m d o niego
p r o w a d z ą c y m , a więc należy uczynić B. ( G d y b y Arystotelesowi za­
rzucić, że ten t y p r o z u m o w a n i a p r z e d s t a w i a n a m jedynie i m p e r a t y w
w a r u n k o w y , a nie i m p e r a t y w k a t e g o r y c z n y , m ó g ł b y odpowiedzieć, że
w s p r a w a c h etycznych celem jest szczęście, a p o n i e w a ż szczęście jest
celem, k t ó r e g o wszyscy szukają i nie m o g ą nie s z u k a ć , k t ó r e g o szukają
z n a t u r y , i m p e r a t y w dotyczący w y b o r u ś r o d k ó w d o tego celu jest
o d m i e n n y o d i m p e r a t y w ó w o d n o s z ą c y c h się d o ś r o d k ó w p r o w a d z ą c y c h
d o j a k i e g o ś d o w o l n i e w y b r a n e g o celu i p o d c z a s gdy te ostatnie mają
c h a r a k t e r w a r u n k o w y , pierwszy jest i m p e r a t y w e m k a t e g o r y c z n y m . )
J e d n a k ż e Arystoteles ze swym zwykłym z d r o w y m podejściem d o
rzeczywistości wyraźnie uznaje, że niektórzy ludzie m o g ą n a p o d s t a w i e
swojego d o ś w i a d c z e n i a życiowego wiedzieć, j a k d o b r z e p o s t ę p o w a ć ,
c h o ć nie posiadają j a s n e g o pojęcia o o g ó l n y c h z a s a d a c h . Stąd lepiej jest
z n a ć wniosek p r a k t y c z n e g o sylogizmu, nie znając przesłanki większej,
35
niż z n a ć przesłankę większą bez znajomości w n i o s k u .
O d n o s z ą c się d o p o g l ą d u S o k r a t e s a , że wszelka c n o t a jest pewną
formą r o z t r o p n o ś c i , Arystoteles oświadcza, że S o k r a t e s częściowo m i a ł
rację, a częściowo jej nie miał. „ M y l i ł się twierdząc, że wszystkie rodzaje
dzielności etycznej są f o r m a m i r o z s ą d k u , słusznie j e d n a k twierdził, że
36
nie m a dzielności etycznej bez r o z s ą d k u " . S o k r a t e s u t r z y m y w a ł , że
wszystkie c n o t y są f o r m a m i r o z u m u (będąc f o r m a m i wiedzy), n a t o m i a s t
Arystoteles oświadcza, że p r a w d ą jest raczej, iż są o n e wszystkie
r a c j o n a l n e . „Dzielnością etyczną (cnotą) jest nie tylko t a t r w a ł a
dyspozycja, k t ó r a pozostaje w zgodzie ze słuszną oceną, lecz t a k ż e ta,

35
Tamże, 1141 b 14-22.
36
Tamże, 1144 b 19-21. (Przekład polski: dz. cyt., s. 233.)
ETYKA 391

k t ó r a ją implikuje. Słuszną zaś oceną w odniesieniu d o tych rzeczy jest


37
r o z s ą d e k " . R o z t r o p n o ś ć jest więc k o n i e c z n a d l a p r a w d z i w i e cnot­
liwego człowieka, (a) „ p o n i e w a ż jest dzielnością (cnotą) części d u s z y "
o r a z (b) „ d l a t e g o , że nie m a trafnego p o s t a n o w i e n i a bez r o z s ą d k u
( r o z t r o p n o ś c i ) ani bez dzielności etycznej (cnoty); b o pierwszy z nich jest
38
celem, a d r u g a każe czynić t o , co p r o w a d z i d o c e l u " . J e d n a k ż e
r o z t r o p n o ś ć czy m ą d r o ś ć p r a k t y c z n a nie jest t y m s a m y m co przebiegłość
(ósiyottjc). Przebiegłość jest zdolnością, dzięki której człowiek potrafi
znaleźć właściwy ś r o d e k d o k a ż d e g o p o s z c z e g ó l n e g o celu, łajdak zaś
m o ż e być b a r d z o przebiegły w w y n a j d o w a n i u właściwych ś r o d k ó w d o
osiągnięcia swego niegodziwego celu. Z w y k ł a przebiegłość jest więc
czymś o d m i e n n y m od r o z t r o p n o ś c i , k t ó r a z a k ł a d a c n o t y i jest r ó w n o ­
39
z n a c z n a m o r a l n e j p r z e n i k l i w o ś c i . R o z t r o p n o ś ć nie m o ż e istnieć bez
przebiegłości, j e d n a k ż e nie m o ż n a jej s p r o w a d z i ć d o przebiegłości, gdyż
jest m o r a l n ą cnotą. I n n y m i słowy r o z t r o p n o ś ć jest przebiegłością przez
to, że zajmuje się ś r o d k a m i p r o w a d z ą c y m i d o osiągnięcia nie k a ż d e g o
rodzaju celu, lecz p r a w d z i w e g o celu człowieka, tego, c o najlepsze dla
człowieka, a d o w y b r a n i a właściwego celu u z d a l n i a n a s c n o t a m o r a l n a
- w ten s p o s ó b r o z t r o p n o ś ć z a k ł a d a c n o t ę m o r a l n ą . Arystoteles jest
zgoła d o b r z e ś w i a d o m y tego, że człowiek m o ż e czynić, c o jest d o b r e , co
p o w i n i e n czynić, nie będąc d o b r y m człowiekiem. Jest d o b r y jedynie
w t e d y , gdy jego czyn p o c h o d z i z m o r a l n e g o w y b o r u i jest d o k o n a n y
40
d l a t e g o , że jest d o b r y . D o tego k o n i e c z n a jest r o z t r o p n o ś ć .
Arystoteles d o p u s z c z a m o ż l i w o ś ć p o s i a d a n i a c n ó t „ n a t u r a l n y c h "
oddzielnie j e d n a od drugiej (na p r z y k ł a d dziecko m o ż e być w s p o s ó b
n a t u r a l n y o d w a ż n e , nie b ę d ą c j e d n o c z e ś n i e ł a g o d n e ) , j e d n a k aby
p o s i a d a ć c n o t ę m o r a l n ą w pełnym znaczeniu, j a k o r a c j o n a l n ą dyspozy­
cję, k o n i e c z n a jest r o z t r o p n o ś ć . P o n a d t o „ w r a z z r o z s ą d k i e m ( r o z t r o p ­
41
nością) b o w i e m , k t ó r y jest j e d e n , współistnieją wszystkie c n o t y " .
S o k r a t e s m i a ł więc rację, u t r z y m u j ą c , że ż a d n a c n o t a nie m o ż e istnieć
bez r o z t r o p n o ś c i , chociaż mylił się, przypuszczając, że wszystkie c n o t y
są f o r m a m i r o z t r o p n o ś c i . W Etyce eudemejskiej A r y s t o t e l e s z a u w a ż a , że
dla S o k r a t e s a wszystkie c n o t y były f o r m a m i wiedzy, t a k że n a przykład
wiedzieć, co to jest sprawiedliwość, było r ó w n o z n a c z n e z byciem

37
Tamże, 1144 b 26-8. (Przekład polski: dz. cyt., s. 233.)
38
Tamże, 1145 a 2-6. (Przekład polski: dz. cyt., s. 234.)
39
Tamże, 1144 a 23 n.
40
Tamże, 1144 a 13 n.
41
Tamże, 1144 b 32-45 a 2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 234.)
392 ARYSTOTELES

sprawiedliwym, t a k j a k jesteśmy g e o m e t r a m i o d chwili, kiedy nauczyliś­


m y się geometrii. W o d p o w i e d z i A r y s t o t e l e s m ó w i , że t r z e b a koniecznie
r o z r ó ż n i a ć wiedzę teoretyczną o d wiedzy p r a k t y c z n e j . „ N i e chcemy
wiedzieć, czym jest dzielność, lecz b y ć dzielnymi, ani czym jest
sprawiedliwość, lecz być s p r a w i e d l i w y m i " . P o d o b n i e z a u w a ż a w Etyce
wielkiej, że „ k a ż d y k t o z n a istotę sprawiedliwości, nie jest przez to
42
s p r a w i e d l i w y " , a w Etyce nikomachejskiej p o r ó w n u j e tych, k t ó r z y
myślą, że staną się d o b r z y przez samą teoretyczną wiedzę, d o p a c j e n t ó w
przysłuchujących się pilnie t e m u , co m ó w i d o k t o r , lecz nie spełniających
43
żadnego z jego poleceń.

9. A r y s t o t e l e s nie godzi się z tym, że przyjemności j a k o takie są złe.


Przyjemność nie m o ż e w istocie być d o b r e m s a m y m w sobie, j a k sądził
E u d o k s o s , gdyż w s p o s ó b n a t u r a l n y t o w a r z y s z y o n a nie d o z n a j ą c e m u
p r z e s z k ó d działaniu (jako p e w n e g o rodzaju k o l o r y t związany z t y m
d z i a ł a n i e m ) i n a s z y m celem p o w i n n o być działanie, nie zaś t o w a r z y s z ą c a
m u przyjemność. W i n n i ś m y w y b i e r a ć p e w n e działania, n a w e t jeśli nie
44
w y p ł y w a ł a b y z nich ż a d n a p r z y j e m n o ś ć . N i e jest też p r a w d z i w e
twierdzenie, że wszystkie przyjemności są p o ż ą d a n e , działania b o w i e m ,
d o k t ó r y c h są przywiązane p e w n e przyjemności, są h a n i e b n e .
C h o ć j e d n a k przyjemność nie jest s a m y m d o b r e m , nie m o ż e m y
p o p a d a ć w skrajność i twierdzić, że wszystkie przyjemności są złe
d l a t e g o , że n i e k t ó r e są h a n i e b n e . N a p r a w d ę , m ó w i A r y s t o t e l e s , m o ż n a
tylko powiedzieć, że przyjemności h a n i e b n e nie są w rzeczywistości
przyjemne, t a k j a k t o , co wydaje się białe człowiekowi m a j ą c e m u zły
w z r o k , m o ż e nie być n a p r a w d ę białe. U w a g a t a nie jest być m o ż e zbyt
p r z e k o n u j ą c a : bardziej p r z e k o n u j e teza A r y s t o t e l e s a , że s a m e przyjem­
ności m o g ą być p o ż ą d a n e , j e d n a k ż e nie wtedy, kiedy są osiągane
w s p o s ó b h a n i e b n y - a jeszcze bardziej p r z e k o n u j ą c a jest sugestia, że
przyjemności różnią się szczególnie w zależności o d czynów, z j a k i c h
45
pochodzą.
Arystoteles nie zgodziłby się z twierdzeniem, że p r z y j e m n o ś ć jest p o
p r o s t u j a k i m ś uzupełnieniem, że n a p r z y k ł a d ból sygnalizuje j a k i ś b r a k
w stanie n a t u r a l n y m , a p r z y j e m n o ś ć jest u z u p e ł n i e n i e m tego b r a k u .

Mag. Mor., 1183 b 15-16.


Eth. Nic, 1105 b 12-18.
Tamże, 1174 a 7-8.
Tamże, 1173 b 20-31.
ETYKA 393

P r a w d ą jest, że t a m , gdzie m a m y d o czynienia z uzupełnieniem,


występuje przyjemność, a gdzie s p o t y k a m y p u s t k ę , t a m występuje ból,
lecz nie m o ż e m y powiedzieć ogólnie o przyjemności, że jest uzupeł­
nieniem następującym p o p o r z e d z a j ą c y m ją bólu. „ N i e są u w a r u n ­
k o w a n e u p r z e d n i m cierpieniem przyjemności, k t ó r e daje m a t e m a t y k a ,
s p o m i ę d z y z m y s ł o w y c h zaś te, k t ó r y c h d o s t a r c z a n a m węch, a także
46
wiele wrażeń słuchowych i w z r o k o w y c h i w s p o m n i e n i a i n a d z i e j e " .
Przyjemność więc jest czymś p o z y t y w n y m , a jej s k u t k i e m jest
d o s k o n a l e n i e się w jakiejś umiejętności. Przyjemności różnią się szcze­
g ó ł o w o w zależności od c h a r a k t e r u działań, z j a k i m i są związane,
a d o b r y człowiek m a być dla nas w z o r e m , jeśli chodzi o ocenę, czy coś
jest przyjemne, czy nie. (Arystoteles zwraca u w a g ę , że d u ż e znaczenie m a
ćwiczenie dzieci w t y m , by znajdowały u p o d o b a n i e w rzeczach właś­
ciwych i nie lubiły tego, czego nie p o w i n n y lubić, w t y m celu
w y c h o w a w c a posługuje się przyjemnością i b ó l e m „ n i b y za p o m o c ą
47
s t e r u " . N i e k t ó r e przyjemności są przyjemne jedynie dla tych, k t ó r y c h
n a t u r a jest p o p s u t a : p r a w d z i w y m i p r z y j e m n o ś c i a m i dla człowieka są te,
k t ó r e towarzyszą d z i a ł a n i o m właściwym człowiekowi. „ P o z o s t a ł e zaś
- p o d o b n i e j a k i o d n o ś n e czynności - są nimi w s ł a b y m s t o p n i u i j a k o
48
jedne z wielu". )
W e wszystkich tych r o z w a ż a n i a c h o przyjemności wyraźnie widać
z d r o w e podejście A r y s t o t e l e s a i j e g o psychologiczną wnikliwość. Nie­
k t ó r z y m o g ą u w a ż a ć , że zbytnio p o d k r e ś l a o n znaczenie przyjemności
teoretycznej i czysto intelektualnej działalności, j e d n a k ż e przyznać
trzeba, iż u n i k a o n pilnie wszelkich skrajnych s t a n o w i s k , nie chcąc
zgodzić się z jednej s t r o n y z E u d o k s o s e m u t r z y m u j ą c y m , że przyjemność
jest s a m y m d o b r e m , a z drugiej zaś s t r o n y ze S p e u z y p e m , według
k t ó r e g o wszelkie przyjemności są złe.

10. Ó s m ą i dziewiątą księgę Etyki poświęca A r y s t o t e l e s przyjaźni.


Przyjaźń, m ó w i , „jest (...) p e w n ą c n o t ą lub czymś z c n o t ą związanym,
49
a p o z a tym jest czymś dla życia n a j k o n i e c z n i e j s z y m " . A r y s t o t e l e s
s k ł o n n y jest nakreślić nieco s a m o l u b n y o b r a z przyjaźni. I t a k p o d k r e ś l a
naszą p o t r z e b ę p o s i a d a n i a przyjaciół w r ó ż n y c h o k r e s a c h życia i sugeru-

Tamże, 1173 b 16-19. (Przekład polski: dz. cyt., s. 363.)


Tamże, 1172 a 19-25. (Przekład polski: dz. cyt., s. 357.)
Tamże, 1176 a 22-9. (Przekład polski: dz. cyt., s. 374.)
Tamże, 1155 a 3-5. (Przekład polski: dz. cyt., s. 282.)
394 ARYSTOTELES

je, że w przyjaźni człowiek właściwie k o c h a siebie - n a pierwsze wrażenie


jest to raczej egoistyczny p u n k t widzenia. P r ó b u j e j e d n a k p o g o d z i ć
egoizm z a l t r u i z m e m , wskazując, że należy r o z r ó ż n i a ć r o z m a i t e użycia
t e r m i n u „miłość w ł a s n a " . N i e k t ó r z y ludzie starają się z d o b y ć , ile się
tylko d a pieniędzy, zaszczytów czy przyjemności cielesnych i tych
n a z y w a m y s a m o l u b n y m i w n e g a t y w n y m sensie tego słowa. I n n i to
ludzie d o b r z y , starają się p r z o d o w a ć w cnocie i szlachetnych czynach,
i tych, chociaż „kochają siebie", nie g a n i m y j a k o t a k i c h . Jeśli chodzi
o ten d r u g i rodzaj ludzi, „ g o t o w i są też wyrzec się m a j ą t k u , aby
przyjaciołom większej p r z y s p o r z y ć korzyści; przyjacielowi bowiem
p r z y p a d a w ó w c z a s majątek, im zaś s a m y m m o r a l n e p i ę k n o ; t a k więc
większe d o b r o przeznaczają sobie s a m y m . T a k s a m o m a się rzecz
50
z zaszczytami i w ł a d z ą " . O b r a z człowieka p o z b a w i a j ą c e g o się pienię­
dzy czy władzy dla swego przyjaciela, a b y s a m e m u m i e ć n a swoim
k o n c i e szlachetny uczynek, nie jest całkowicie przekonujący, j e d n a k ż e
Arystoteles niewątpliwie m a rację, kiedy z a u w a ż a , że m o ż e istnieć
z a r ó w n o d o b r y rodzaj miłości własnej, j a k i zły. (W istocie m a m y
o b o w i ą z e k k o c h a ć siebie i czynić sobie j a k najwięcej d o b r a . ) Bardziej
trafna jest myśl Arystotelesa, że s t o s u n e k człowieka d o przyjaciela jest
51
taki sam j a k stosunek d o siebie s a m e g o , gdyż przyjaciel to drugi „ j a " .
I n n y m i słowy pojęcie „ j a " ulega poszerzeniu i obejmuje przyjaciół,
k t ó r y c h szczęście lub nieszczęście, p o w o d z e n i a czy n i e p o w o d z e n i a stają
się n a s z y m i własnymi. P o n a d t o p r z y p a d k o w e u w a g i Arystotelesa, takie
j a k : „przyjaźń (...) polega raczej n a k o c h a n i u aniżeli n a byciu k o c h a ­
5 2
n y m " czy: „ L u d z i e życzą d o b r z e t y m , dla k t ó r y c h żywią uczucie
53
przyjaźni, ze względu n a nich s a m y c h " , wskazują, że j e g o p o g l ą d n a
przyjaźń nie był w istocie t a k egoistyczny, j a k m o g ł y b y s u g e r o w a ć
czasem j e g o słowa.
O t y m , że pojęcie przyjaźni było u A r y s t o t e l e s a b a r d z o szerokie,
świadczą podziały, j a k i c h d o k o n u j e m i ę d z y r ó ż n y m i r o d z a j a m i przyja­
źni. (I) Najniższy szczebel zajmują przyjaźnie i n t e r e s o w n e , w k t ó r y c h
ludzie nie kochają swoich przyjaciół za t o , j a k i m i oni są sami w sobie,
54
lecz j e d y n i e ze względu n a korzyści, j a k i e o d nich czerpią. T a k i e
przyjaźnie są j e d n a k konieczne, p o n i e w a ż człowiek nie jest e k o n o m i c z -

50
Tamże, 1169 a 27-30. (Przekład polski: dz, cyt., s. 344.)
51
Tamże, 1166 a 30-2.
52
Tamże, 1159 a 27-8. (Przekład polski: dz, cyt., s. 302.)
53
Tamże, 1157 b 31-2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 295.)
54
Tamże, 1156 a 10-12.
ETYKA 395

nie s a m o w y s t a r c z a l n y . Przyjaźń w interesach byłaby tego rodzaju. (II)


Przyjaźnie dla przyjemności. P o d s t a w ą ich jest n a t u r a l n e zadowolenie,
j a k i e g o ludziom w społeczeństwie dostarczają ich z i o m k o w i e . Przyjaź­
nie te są c h a r a k t e r y s t y c z n e dla ludzi m ł o d y c h , „ b o kierują się oni w życiu
n a m i ę t n o ś c i a m i i gonią przede wszystkim za t y m , co im jest przyjemne
55
i co chwila p r z y n o s i " . J e d n a k te o b y d w a rodzaje przyjaźni są niestałe,
kiedy b o w i e m z a b r a k n i e głównego m o t y w u przyjaźni - korzyści czy
przyjemności - przyjaźń także ulegnie zniszczeniu. (III) Przyjaźnie ze
względu n a d o b r o . T e n rodzaj przyjaźni jest przyjaźnią d o s k o n a ł ą i t r w a
d o p ó t y , d o p ó k i i j e d n o , i drugie zachowuje swój c h a r a k t e r - „ a c n o t a " ,
m ó w i Arystoteles, „jest czymś t r w a ł y m " .
J a k m o g l i b y ś m y oczekiwać, A r y s t o t e l e s czyni n i e m a ł o u w a g n a t e m a t
przyjaźni, k t ó r e c h o ć nie są głębokie, są trafne i ścisłe, i m o ż n a je odnieść
nie tylko d o przyjaźni n a t u r a l n e j , lecz także d o n a d n a t u r a l n e j przyjaźni
z C h r y s t u s e m P a n e m . N a przykład z a u w a ż a , że przyjaźń różni się od
przywiązania t y m , że t o drugie jest uczuciem, pierwsze zaś wyćwiczo­
56
n y m n a w y k i e m u m y s ł u , i że „chęć przyjaźni rodzi się szybko, ale
57
przyjaźń p o w o l i " .

11. „Jeśli szczęście jest działaniem z g o d n y m z dzielnością etyczną


(cnotą), t o m o ż n a przyjąć, że z g o d n y m z jej r o d z a j e m najlepszym; tym
58
zaś jest dzielność najlepszej części (w c z ł o w i e k u ) " . Z d o l n o ś ć , której
u p r a w i a n i e s t a n o w i d o s k o n a ł e szczęście, t o z d o l n o ś ć kontemplacji,
przez co Arystoteles r o z u m i e z d o l n o ś ć d o intelektualnej czy filozoficznej
działalności, zdradzając w ten s p o s ó b intelektualistyczny p u n k t widze­
nia, k t ó r y podzielał z P l a t o n e m . D o k ł a d n y s t o s u n e k czynu m o r a l n e g o
d o najwyższego rodzaju szczęścia ludzkiego pozostaje niejasny, j e d n a k ­
że Arystoteles stawia w Etyce s p r a w ę całkowicie j a s n o , że bez cnoty
m o r a l n e j p r a w d z i w e szczęście jest niemożliwe.
Arystoteles w i e l o r a k o u z a s a d n i a twierdzenie, że najwyższe szczęście
59
człowieka p o l e g a n a TO Secopfjaai. (I) R o z u m jest najwyższą zdolnością
człowieka, a k o n t e m p l a c j a t e o r e t y c z n a jest najwyższym a k t e m r o z u m u .
(II) M o ż e m y u t r z y m y w a ć tę f o r m ę działania dłużej niż i n n e , n a przykład

55
Tamże, 1156 a 31-3. (Przekład polski: dz. cyt., s. 288.)
56
Tamże, 1157 b 28-31.
57
Tamże, 1156 b 31-2. (Przekład polski: dz. cyt., s. 291.)
58
Tamże, 1177 a 12-13.
59
Tamże, K, 7.
396 ARYSTOTELES

ćwiczenia cielesne. (III) Przyjemność jest jednym z elementów szczęścia,


a „filozofia jest bezsprzecznie najprzyjemniejszą z aktywności, w któ­
rych się przejawia wspaniałość człowieka". (Ostatnia uwaga może
wydać się banałem niezwykłym nawet dla samego Arystotelesa, dodaje
bowiem: „przyjemności filozofii przynajmniej wydają się zadziwiająco
czyste i niezawodne, nie jest t o też doprawdy dziwne w życiu tego", kto
ich doświadcza. (IV) Filozof jest bardziej samowystarczalny niż ktokol­
wiek inny. Co prawda nie może bardziej niż inni uwolnić się od potrzeb
życia (a Arystoteles uważał, że filozof potrzebuje zewnętrznych dóbr
w miarę oraz przyjaciół), ale m i m o wszystko „myśliciel potrafi uprawiać
swe studia w samotności i im bardziej jest myślicielem, tym bardziej to
potrafi". Współpraca z innymi jest dla niego wieiką pomocą, lecz gdyby
jej nie było, myśliciel bardziej niż inni ludzie umie radzić sobie bez niej.
(V) Filozofię kocha się dla niej samej, a nie dla tego, co z niej wynika.
W praktycznej działalności nic sam czyn jest pożądany, lecz wynik
osiągany przez działanie, Filozofia nie jest p o prostu środkiem do
jakiegoś dalszego celu. (VI) M o g ł o b y się w y d a w a ć , że szczęście sprowa­
dza się do bezczynności. Otóż „cnoty praktyczne znajdują miejsce dla
siebie w wojnie czy w polityce, o których nie można powiedzieć, że wiążą
się z bezczynnością, najmniej ze wszystkich w o j n a " .
Całkowite szczęście człowieka znajdujemy więc w ćwiczeniu rozumu,
i to w odniesieniu do najszlachetniejszych przedmiotów, pod warun­
kiem, że rozciąga się to „na lata". Takie życie wyraża boski element
w człowieku, jednak nie powinniśmy słuchać tych, którzy nam radzą,
ponieważ jesteśmy śmiertelnymi ludźmi, myśleć o rzeczach śmiertelnych
i ludzkich. Przeciwnie, o ile to tylko możliwe, powinniśmy próbować
oddalać naszą śmiertelność i czynić wszystko, by żyć życiem, na które
wskazuje najwyższy w nas element. Choćby bowiem była to tylko mała
cząstka nas, jednakże mocą swą i wartością daleko przewyższa wszystko
inne. Ponadto może się ona wydawać rzeczywistym „ja" w każdym
z nas, ponieważ panuje nad wszystkim i jest lepsza od wszystkiego.
Byłoby rzeczą dziwną, gdybyśmy nie wybrali życia naszych praw­
60
dziwych jaźni, lecz coś innego od nas samych.
Jakie przedmioty umieszcza Arytoteles wśród przedmiotów teoretycz­
nej kontemplacji? Oczywiście są tam niezmienne przedmioty metafizyki
i matematyki, lecz czy są także przedmioty nauk przyrodniczych?
Prawdopodobnie jedynie o tyle, o ile nie są czymś przypadkowym,
ponieważ najwyższa aktywność w człowieku zwraca się, jak widzieliś­

c i e , 1177 b 26-1178 a 8.
ETYKA 397
61
my, ku przedmiotom, które nie są przypadkowe. W Metafizyce
Arystoteles czyni fizykę gałęzią mądrości teoretycznej, chociaż w innym
2
miejscu Metafizyk? wskazuje, że bada ona także wydarzenia przygod­
ne. Fizyka może więc należeć do „kontemplacji" jedynie o tyle, o ile
bada niezmienny czy konieczny element w wydarzeniach przygodnych
stanowiących przedmiot fizyki.
Najwyższym przedmiotem metafizyki jest Bóg, jednakże w Etyce
nikomachejskiej Arystoteles nie opisuje wyraźnie postawy religijnej
wyrażonej w definicji życia idealnego zawartej w Etyce eudemejskiej,
63
a więc postawy „czci i kontemplacji Boga" . Nie można do końca
rozstrzygnąć, czy Arystoteles chciał, by tę postawę religijnej czci
rozumieć według obrazu idealnego życia przedstawionego w Etyce
nikomachejskiej, czy też zapomniał o tej wcześniejszej religijnej po­
stawie. W każdym razie jego uwagi o kontemplacji wywarły wielki
wpływ na potomność, nie tylko na filozofów chrześcijańskich, którzy
naturalnie odkryli, że nadaje się ona doskonale do ich celów. Intelek-
tualistyczna postawa Arystotelesa znajduje echo w nauce św. Tomasza
z Akwinu, że istota wizji uszczęśliwiającej polega raczej na akcie
intelektu niż na akcie woli, gdyż intelekt jest władzą, dzięki której
posiadamy, a wola władzą, przez k t ó r ą cieszymy się z przedmiotu już
64
posiadanego przez intelekt.

61
Metaph., 1005 b 1-2, 1026 a 18-19.
6 2
Por. na przykład Metaph., 1069 a 10 n., gdzie Arystoteles mówi. że fizyka ma do
czynienia nie tylko z przedmiotami wiecznymi, lecz także ze zniszczainymi przedmiotami
zmysłowymi.
63
Eth. Eud., 1249 b 20. Wspomniałem już (mówiąc o metafizyce Arystotelesa)
powiedzenie naszego filozofa w Magna Maralia (1208 b 26-32). że w ogóle nie może być
mowy o przyjaźni do Boga, ponieważ gdyby nawet była możliwa nasza miłość do Niego,
Bóg nie mógłby jej odwzajemnić.
6 4
Por. na przykład św. Tomasz, Sum. theoi, la, q. 26, art. 2.
Rozdział XXXII

POLITYKA

1. P a ń s t w o (przez p a ń s t w o Arystoteles r o z u m i e greckie m i a s t o -


- p a ń s t w o ) istnieje j a k k a ż d a i n n a w s p ó l n o t a dla j a k i e g o ś celu. W przy­
p a d k u p a ń s t w a celem t y m jest najwyższe d o b r o człowieka, j e g o m o r a l n e
i intelektualne życie. R o d z i n a jest pierwszą w s p ó l n o t ą , k t ó r a istnieje dla
1
życia, dla z a s p o k a j a n i a c o d z i e n n y c h p o t r z e b ludzi, a kiedy kilka r o d z i n
łączy się r a z e m i celem staje się coś więcej niż t y l k o z a s p o k a j a n i e
c o d z i e n n y c h p o t r z e b , zaczyna istnieć wieś. K i e d y n a t o m i a s t kilka wsi
łączy się, by stworzyć szerszą w s p ó l n o t ę , „ k t ó r a j u ż niejako osiągnęła
2
kres wszechstronnej s a m o w y s t a r c z a l n o ś c i " , rodzi się p a ń s t w o . Pierw­
szym celem p a ń s t w a jest realizacja najprostszych z a d a ń życiowych.
J e d n a k dalsze jego istnienie m a n a celu d o b r e życie, i Arystoteles
p o d k r e ś l a , że p a ń s t w o różni się od r o d z i n y i wsi nie tylko ilościowo, ale
3
t a k ż e j a k o ś c i o w o oraz przez swą specyfikę. T o jedynie w p a ń s t w i e
człowiek m o ż e wieść w pełni d o b r e życie, a p o n i e w a ż d o b r e życie jest
n a t u r a l n y m celem człowieka, p a ń s t w o należy n a z y w a ć społeczeństwem
n a t u r a l n y m . (Sofiści byli więc w błędzie, m y ś l ą c , że p a ń s t w o jest p o
p r o s t u t w o r e m u m o w n y m . ) „ O k a z u j e się z tego, że p a ń s t w o należy d o
t w o r ó w n a t u r y , że człowiek jest z n a t u r y s t w o r z o n y d o życia w p a ń s t w i e
(człowiek jest stworzeniem p o l i t y c z n y m ) , taki zaś, k t ó r y z n a t u r y , a nie
przez p r z y p a d e k żyje p o z a p a ń s t w e m , jest a l b o nędznikiem, a l b o
4
n a d l u d z k ą i s t o t ą " . L u d z k i d a r m o w y wskazuje w y r a ź n i e , że n a t u r a
przeznaczyła człowieka d o życia społecznego, a życiem społecznym

1
Pol., 1252 b 13-14.
2
Tamie, 1252 b 28 n. (Przekład polski: Polityka, przełożył Ludwik Piotrowicz,
Warszawa 1964, s. 6.)
3
Tamże, 1252 a 8-23.
4
Tamże, 1253 a 1-4. (Przekład polski: dz. cyt., s. 6 n.)
POLITYKA 399

w swej specyficznej pełnej formie jest w e d ł u g A r y s t o t e l e s a życie


p a ń s t w a . P a ń s t w o jest pierwsze przed r o d z i n ą i j e d n o s t k ą w t y m sensie,
że p o d c z a s gdy p a ń s t w o jest s a m o w y s t a r c z a l n ą całością, ani j e d n o s t k a ,
ani r o d z i n a nie są s a m o w y s t a r c z a l n e . „ K t o (...) nie potrafi żyć we
wspólnocie albo jej wcale nie potrzebuje, będąc s a m o w y s t a r c z a l n y m ,
5
(...) jest a l b o zwierzęciem, albo b o g i e m " .
P l a t o ń s k o - A r y s t o t e l e s o w s k i p o g l ą d n a p a ń s t w o j a k o instytucję peł­
niącą p o z y t y w n ą funkcję, służącą b o w i e m celowi c z ł o w i e k a - p r o w a d z e ­
niu d o b r e g o życia czy osiągnięciu szczęścia - i j a k o n a t o , co jest natura
prior (co nie znaczy oczywiście tempore prior) w s t o s u n k u d o j e d n o s t k i
i d o rodziny, miał wielki wpływ n a późniejszą filozofię.
W ś r ó d chrześcijańskich filozofów średniowiecznych był on n a t u r a l ­
nie ograniczony przez znaczenie, j a k i e słusznie przypisywali oni j e d n o ­
stce i rodzinie, o r a z przez fakt przyjęcia przez nich i n n e g o „ d o s k o n a ł e g o
społeczeństwa", K o ś c i o ł a , k t ó r e g o cel jest wyższy niż cel p a ń s t w a
(również przez fakt, że p a ń s t w o - n a r ó d było w średniowieczu stosun­
k o w o m a ł o rozwinięte). W y s t a r c z y j e d n a k p o m y ś l e ć c h o ć b y o Heglu
w Niemczech czy Bradleyu i B o a s a n ą u e c i e w Anglii, by u ś w i a d o m i ć
sobie, że grecka k o n c e p c j a p a ń s t w a nie zginęła w r a z z wolnością
G r e k ó w . P o n a d t o chociaż jest to koncepcja, k t ó r a m o ż e p r z y b r a ć - j a k
t o się stało - formę p r z e s a d n ą (zwłaszcza z p o w o d u b r a k u p r a w d y
chrześcijańskiej m o g ą c e j s k o r y g o w a ć to j e d n o s t r o n n i e p r z e s a d n e s t a n o ­
wisko), jest o n a b o g a t s z ą i bliższą p r a w d y teorią p a ń s t w a niż n a
p r z y k ł a d teoria H e r b e r t a Spencera. P a ń s t w o istnieje b o w i e m , by
z a p e w n i ć doczesną p o m y ś l n o ś ć swym o b y w a t e l o m , tj. dla celu p o z y t y w ­
n e g o , a nie tylko n e g a t y w n e g o , i tę p o z y t y w n ą koncepcję p a ń s t w a
m o ż n a całkiem d o b r z e u t r z y m a ć bez zanieczyszczania jej przesądami
m i s t y c y z m u p a ń s t w a t o t a l i t a r n e g o . H o r y z o n t A r y s t o t e l e s a bardziej lub
mniej ograniczały granice greckiego m i a s t a - p a ń s t w a ( m i m o jego k o n ­
t a k t ó w z A l e k s a n d r e m ) i miał on niewielkie w y o b r a ż e n i e o n a r o d a c h
i i m p e r i a c h , j e d n o c z e ś n i e j e d n a k lepiej w n i k n ą ł w istotę i funkcję
p a ń s t w a , niż to uczynili teoretycy leseferyzmu i szkoła brytyjska od
L o c k e ' a d o Spencera.

2. W Polityce, j a k ą p o s i a d a m y , r o z w a ż a n i e A r y s t o t e l e s a o rodzinie
o g r a n i c z a się p r a k t y c z n i e d o o m ó w i e n i a s t o s u n k ó w p a n - n i e w o l n i k
i osiągania b o g a c t w a . N i e w o l n i c t w o (niewolnik w e d ł u g Arystotelesa

5
Tamże, 1253 a 27-9. (Przekład polski: dz. cyt., s. 8.)
400 ARYSTOTELES

jest żywym narzędziem działającym, tj. p o m o c ą p o t r z e b n ą d o życia j e g o


p a n a ) o p i e r a się n a n a t u r z e . „ U n i e k t ó r y c h istot z a r a z o d u r o d z e n i a
d o k o n u j e się rozgraniczenie z przeznaczeniem j e d n y c h d o w ł a d a n i a ,
6
d r u g i c h d o p o d l e g a n i a w ł a d z y " . „ W y n i k a z tego w s p o s ó b oczywisty, iż
pewni ludzie są z n a t u r y w o l n y m i , inni zaś n i e w o l n i k a m i , przy czym s t a n
7
niewoli jest dla tych drugich z a r ó w n o pożyteczny, j a k i s p r a w i e d l i w y " .
Pogląd taki m o ż e z a p e w n e w y d a ć się nie d o przyjęcia, należy j e d n a k
p a m i ę t a ć , że d o k t r y n a A r y s t o t e l e s a zawiera p r z e k o n a n i e , iż ludzie
różnią się zdolnościami i n t e l e k t u a l n y m i i fizycznymi i d l a t e g o są
p r z y s t o s o w a n i d o r ó ż n y c h s t a n o w i s k w społeczeństwie. Żałujemy, że
Arystoteles uświęcił ówczesną instytucję niewolnictwa, j e d n a k ż e to
uświęcenie jest faktem h i s t o r y c z n y m . T o , c o należy osądzić p o wyelimi­
n o w a n i u historycznych i c z a s o w y c h u w a r u n k o w a ń , s p r o w a d z a się nie
tyle d o u z n a n i a , że ludzie różnią się z d o l n o ś c i a m i i swą p r z y d a t n o ś c i ą
( p r a w d a t a jest zbyt oczywista, by w y m a g a ł a u z a s a d n i a n i a ) , ile d o zbyt
ostrej d y c h o t o m i i w p r o w a d z a n e j p o m i ę d z y d w a rodzaje ludzi i s k ł o n n o ­
ści d o u w a ż a n i a „ n a t u r y n i e w o l n i c z e j " za coś niemal p o d l u d z k i e g o .
J e d n a k ż e Arystoteles złagodził przyjęte przez siebie uzasadnienie niewol­
n i c t w a , podkreślając, że p a n nie p o w i n i e n n a d u ż y w a ć swej władzy,
8
p o n i e w a ż interesy n i e w o l n i k a i p a n a są te s a m e i wszyscy niewolnicy
9
p o w i n n i m i e ć nadzieję n a wyzwolenie. P o n a d t o przyjmował, że dziecko
n a t u r a l n e g o niewolnika nie m u s i s a m o być n a t u r a l n y m niewolnikiem,
o r a z o d r z u c a ł niewolnictwo n a r z u c o n e p r a w e m p o d b o j u n a tej p o d ­
stawie, że wyższa siła i wyższa d o s k o n a ł o ś ć nie są czymś r ó w n o z n a c z ­
10
n y m , a z drugiej s t r o n y wojna nie m o ż e być wojną s p r a w i e d l i w ą .
J e d n a k ż e r o z w a ż a n e s a m o w sobie t o u z a s a d n i a n i e niewolnictwa jest
g o d n e p o ż a ł o w a n i a i z d r a d z a o g r a n i c z o n e spojrzenie A r y s t o t e l e s a n a te
s p r a w y . W rzeczywistości o d r z u c a ł o n p r a w o m o c n o ś ć historycznego
p o c h o d z e n i a niewolnictwa ( p o d b ó j ) , lecz z a r a z p o t e m przechodził d o
u z a s a d n i a n i a i usprawiedliwiania niewolnictwa!
3. Istnieją ogólnie d w a całkiem o d m i e n n e s p o s o b y d o c h o d z e n i a d o
11
b o g a c t w a o r a z pewien s p o s ó b p o ś r e d n i .

6
Tamże, 1254 a 22, A . (Przekład polski: dz. cyt., s. 12.)
7
Tamże, 1255 a 1-3.
8
Tamże,por. 1255 b 9-15; 1278 b 33-8. (W 1260 b 5-7 Arystoteles krytykuje Platona za
jego pogląd, że panowie nie powinni rozmawiać ze swymi niewolnikami.)
9
Tamże, 1330 a 32-3.
10
Tamże, 1330 a 32-3.
11
Tamże, 1256 a n. (A, 8-11).
POLITYKA 401

(I) S p o s ó b „ n a t u r a l n y " p o l e g a n a g r o m a d z e n i u rzeczy p o t r z e b n y c h


d o życia, a więc jest t o n a p r z y k ł a d p a s t e r s t w o , p o l o w a n i e , rolnictwo.
P o t r z e b y ludzkie wyznaczają n a t u r a l n ą granicę t a k i e m u g r o m a d z e n i u .
(II) S p o s o b e m p o ś r e d n i m jest h a n d e l w y m i e n n y . W h a n d l u wymien­
n y m u ż y w a m y jakiejś rzeczy niezależnie o d jej „właściwego s p o s o b u
u ż y c i a " , p o n i e w a ż j e d n a k u ż y w a się j e j , by u z y s k a ć rzeczy p o t r z e b n e d o
życia, h a n d e l w y m i e n n y m o ż n a n a z w a ć n a t u r a l n y m s p o s o b e m d o ­
chodzenia do bogactw.
(III) D r u g i m , „ n i e n a t u r a l n y m " s p o s o b e m d o c h o d z e n i a d o b o g a c t w
jest p o s ł u g i w a n i e się pieniędzmi j a k o ś r o d k i e m w y m i a n y d ó b r . W y d a j e
się n a m dziwne, że Arystoteles m u s i a ł p o t ę p i ć h a n d e l , j e g o j e d n a k
u p r z e d z e n i e jest wynikiem o g ó l n e g o s t o s u n k u G r e k ó w d o h a n d l u ,
u w a ż a n e g o za zajęcie m a ł o s t k o w e i nieprzystojne w o l n e m u człowieko­
wi. Arystoteles p o t ę p i a ł też „ l i c h w ę " , p r o w a d z e n i e h o d o w l i pieniężnej,
j a k ją nazywał. „Pieniądze zostały p o m y ś l a n e j a k o ś r o d e k w y m i a n y ,
a nie by j e p o m n a ż a ć w i n t e r e s a c h " . G d y b y u w a g ę tę p o t r a k t o w a ć
d o s ł o w n i e , znaczyłaby o n a potępienie wszelkich i n t e r e s ó w pieniężnych,
ale Arystoteles myślał p r a w d o p o d o b n i e o p r a k t y c e p o ż y c z a n i a pienię­
dzy n a p r o c e n t , czyli o lichwiarzach w n a s z y m r o z u m i e n i u , k t ó r z y z ludzi
potrzebujących, ł a t w o w i e r n y c h i n i e ś w i a d o m y c h czynią ofiary. C h o c i a ż
z pewnością znalazł u z a s a d n i e n i e swego s t a n o w i s k a w d o k t r y n i e
„ n a t u r a l n e g o " celu pieniędzy. K r o w y i owce wzrastają w s p o s ó b
n a t u r a l n y , j a k również d r z e w a o w o c o w e , ale nie pieniądze, k t ó r e
p o m y ś l a n e są j a k o ś r o d e k w y m i a n y i nic więcej. Ich n a t u r a l n y m celem
jest służyć j a k o ś r o d e k w y m i a n y . Jeśli zaś u ż y w a się ich d o zdobycia
większego b o g a c t w a , głównie p o p r z e z udzielanie pożyczek, a zatem
w y m i a n y d ó b r za pieniądze i bez p r a c y ze s t r o n y pożyczającego, używa
się ich w n i e n a t u r a l n y s p o s ó b . N i e t r z e b a c h y b a d o d a w a ć , że Arystoteles
nie przewidział współczesnego systemu f i n a n s o w e g o . N i e p o t r a f i m y
powiedzieć, j a k by n a niego z a r e a g o w a ł , g d y b y żył dzisiaj, i czy
odrzuciłby swoje dawniejsze p o g l ą d y , z m o d y f i k o w a ł j e lub j a k o ś z nich
wybrnął.

4. Arystoteles, j a k m o ż n a się s p o d z i e w a ć , nie uległ P l a t o ń s k i e m u


o b r a z o w i idealnego p a ń s t w a . N i e u w a ż a ł , że k o n i e c z n e są t a k r a d y k a l n e
z m i a n y , j a k i e p r o p o n o w a ł P l a t o n , ani nie myślał, że m o g ł y b y b y ć one,
g d y b y m o ż n a je p r z e p r o w a d z i ć , p o ż ą d a n e . N a p r z y k ł a d o d r z u c a ł
P l a t o ń s k i p o m y s ł ż ł o b k a d l a dzieci klasy s t r a ż n i k ó w , w y c h o d z ą c
z założenia, że k t o jest dzieckiem wszystkich, jest dzieckiem niczyim.
402 ARYSTOTELES

12
Lepiej jest być p r a w d z i w y m k u z y n e m niż P l a t o ń s k i m s y n e m ! P o d o b n i e
k r y t y k o w a ł p o m y s ł k o m u n i z m u , n a tej p o d s t a w i e , że p r o w a d z i ł o b y to
d o dyskusji, nieudolności itd. W ł a s n o ś ć jest ź r ó d ł e m przyjemności,
i P l a t o n nie m a p o d s t a w , by sądzić, że p a ń s t w o stałoby się szczęśliwe,
gdyby strażnicy byli p o z b a w i e n i tego ź r ó d ł a szczęścia, p o n i e w a ż
13
szczęściem a l b o cieszą się j e d n o s t k i , a l b o n i k t nie cieszy się w o g ó l e .
O g ó l n i e celem P l a t o n a było skrajne ujednolicenie wszystkiego. A r y s ­
toteles nie p o p i e r a ł g r o m a d z e n i a b o g a c t w j a k o sztuki dla sztuki. Widział
j e d n a k , że nie tyle istnieje p o t r z e b a z r ó w n o w a ż e n i a wszelkiej własności,
ile n a u c z e n i a obywateli, by nie pragnęli oni n a d m i e r n e g o b o g a c t w a ,
a jeśli nie d a się ich tego n a u c z y ć , t r z e b a t e m u z a p o b i e c .

5. Określenia, n a czym p o w i n n o p o l e g a ć o b y w a t e l s t w o , bierze


A r y s t o t e l e s z p r a k t y k i ateńskiej d e m o k r a c j i , k t ó r a nie była p o d o b n a d o
d e m o k r a c j i współczesnej z jej r e p r e z e n t a t y w n y m systemem. W e d ł u g
A r y s t o t e l e s a wszyscy o b y w a t e l e p o w i n n i b r a ć udział w rządzeniu,
14
a także p o w i n n i d a w a ć sobą r z ą d z i ć . M i n i m u m p r a w obywatelskich
s t a n o w i p r a w o uczestniczenia w Z g r o m a d z e n i u i w y m i e r z a n i e sprawied­
liwości. O b y w a t e l e m więc jest tenfceCouaia KOIVOJVSIV apxVQ fiooAEDTiKfjc
15
Kai KpiriKfjc.
Pogląd Arystotelesa, że p o d s t a w o w y m p r a w e m dla o b y w a t e l a jest
z a s i a d a n i e w Z g r o m a d z e n i u i w s ą d a c h , k a z a ł m u o d m ó w i ć obywatelst­
w a r o b o t n i k o m i rzemieślnikom, p o n i e w a ż nie d y s p o n o w a l i oni w o l n y m
czasem k o n i e c z n y m d o tego rodzaju zajęć. P o z a t y m p r a c a fizyczna
16
o d b i e r a duszy s w o b o d ę i czyni ją niezdolną d o prawdziwej c n o t y .

6. O m a w i a j ą c r ó ż n e rodzaje u s t r o j ó w , A r y s t o t e l e s dzieli rządy n a


takie, k t ó r e stawiają sobie za cel w s p ó l n y interes, i takie, k t ó r y c h celem
17
jest p r y w a t n y i n t e r e s . K a ż d y rodzaj r z ą d u m a trzy o d m i e n n e formy,
t a k że istnieją trzy d o b r e rodzaje u s t r o j ó w i trzy złe czy w y p a c z o n e .
D o b r e j formie k r ó l e s t w a o d p o w i a d a z b o c z o n a f o r m a tyranii, a r y s t o -

12
Tamże, 1262 a 13-14.
13
Tamże, 1264 b 15-23.
14
Tamże, por. 1277 b.
15
Tamże, 1275 b 18-19.
16
Tamże, por. 1277 a 33-1278 a 15; 1328 b 33-1329 a 21.
17
Tamże, 1279 a 17-21.
POLITYKA 403

kracji - oligarchia, a organizacji p a ń s t w o w e j - d e m o k r a c j a ; w t r a k ­


t o w a n i u przez A r y s t o t e l e s a o d p o w i e d n i c h zalet tych r ó ż n y c h u s t r o j ó w
ujawnia się j e g o polityczny zmysł. D l a niego idealny rząd polega n a tym,
by j e d e n człowiek t a k potrafił przewyższyć wszystkich i n n y c h obywateli
- i pojedynczych, i wszystkich r a z e m - p o d względem z n a k o m i t o ś c i , by
m ó g ł stać się n a t u r a l n y m m o n a r c h ą i rządcą. J e d n a k w gruncie rzeczy
d o s k o n a ł y człowiek nie p o j a w i a się, a ogólnie wyróżniających się
b o h a t e r ó w m o ż n a znaleźć jedynie w ś r ó d ludzi p i e r w o t n y c h . W t a k i m
stanie rzeczy a r y s t o k r a c j a , tj. rządy wielu d o b r y c h ludzi, jest lepsza niż
m o n a r c h i a . A r y s t o k r a c j a jest najlepszą f o r m ą rządzenia dla zespołu
ludzi, k t ó r z y m o g ą b y ć rządzeni j a k o ludzie wolni przez ludzi, k t ó r y c h
w y b i t n o ś ć czyni z d o l n y m i d o politycznego r o z k a z y w a n i a . J e d n a k ż e
Arystoteles uznaje, że n a w e t a r y s t o k r a c j a jest być m o ż e zbyt wzniosłym
ideałem dla ówczesnego p a ń s t w a , p r z e t o zaleca politeię, w której istnieje
„ l u d wojowniczy, zdolny d o p o s ł u c h u i rządzenia w e d ł u g p r a w a
18
rozdzielającego z a m o ż n y m godności o d p o w i e d n i o d o z a s ł u g i " . P r a k ­
tycznie jest to r ó w n o z n a c z n e r z ą d o m średniej klasy i znajduje się
w p o ł o w i e drogi p o m i ę d z y oligarchią a demokracją, p o n i e w a ż w politei
rządzi faktycznie tłum - w o d r ó ż n i e n i u od oligarchii - ale nie jest to
p o z b a w i o n y własności m o t ł o c h , j a k w d e m o k r a c j i , gdyż z d o l n o ś ć d o
służenia w armii w c h a r a k t e r z e w o j o w n i k a , czyli ciężkozbrojnego
hoplity, z a k ł a d a p o s i a d a n i e pewnej własności. A r y s t o t e l e s m a p r a w ­
d o p o d o b n i e n a myśli ustrój A t e n - c h o ć się n a ń nie powołuje - z r o k u
411 przed C h r . , kiedy w ł a d z a spoczywała w r ę k a c h pięciu tysięcy
obywateli posiadających ciężkie uzbrojenie, a system zapłaty za uczest­
19
n i c t w o w z e b r a n i a c h zniesiono. Był to ustrój z c z a s ó w T e r a m e n e s a .
Arystoteles podziwiał ten rodzaj ustroju, j e d n a k ż e j e g o d o w o d z e n i e , że
średnia klasa jest najbardziej stabilna, p o n i e w a ż z a r ó w n o bogaci, j a k
i biedni raczej jej będą ufali niż sobie wzajemnie (tak że k l a s a średnia nie
m u s i się o b a w i a ć żadnej koalicji p r z e c i w k o sobie), m o ż e nie brzmieć dla
n a s t a k p r z e k o n u j ą c o j a k dla niego, c h o ć niewątpliwie jest w t y m j a k a ś
2 0
prawda.

7. Arystoteles wnikliwie analizuje r ó ż n e rodzaje i s t o p n i e rewolucji,


k t ó r a p r z y d a r z a się w r o z m a i t y c h u s t r o j a c h , b a d a ich przyczyny i środki

18
Tamże, 1288 a 12-15. (Przekład polski: dz. cyt., s. 144.)
19
Por. Athen. PoliL, 28 i 33.
20
Pol, 1295 b 1-1296 a 21.
404 ARYSTOTELES

z a p o b i e g a w c z e . Dzięki swojej wielkiej historycznej wiedzy potrafił


21
p r z e d s t a w i ć o d p o w i e d n i e historyczne ilustracje dla swoich t e z . U k a z u ­
je n a p r z y k ł a d , że rewolucyjny s t a n u m y s ł u m a ź r ó d ł o głównie
w j e d n o s t r o n n y m p o j m o w a n i u sprawiedliwości - d e m o k r a c i myślą, że
ludzie, k t ó r z y są j e d n a k o w o w o l n i , p o w i n n i być r ó w n i we wszystkim,
oligarchowie sądzą, że p o n i e w a ż ludzie są n i e r ó w n i p o d względem
b o g a c t w a , p o w i n n i być n i e r ó w n i we wszystkim. A r y s t o t e l e s p o d k r e ś l a ,
że w ł a d c y nie p o w i n n i m i e ć możliwości c z e r p a n i a pieniędzy dla siebie
z u r z ę d ó w , j a k i e sprawują, p o d k r e ś l a też, czego w y m a g a p i a s t o w a n i e
wysokiego u r z ę d u w p a ń s t w i e : m i a n o w i c i e lojalności w o b e c ustroju,
umiejętności z a r z ą d z a n i a i p r a w o ś c i c h a r a k t e r u . W k a ż d y m rodzaju
u s t r o j u należy strzec się skrajności. B o w i e m czy t o będzie d e m o k r a c j a ,
czy oligarchia, jeśli skłonią się o n e k u s k r a j n o ś c i o m , p o w s t a ł e w w y n i k u
tego n i e z a d o w o l o n e p a r t i e z pewnością d o p r o w a d z ą w k o ń c u d o
rewolucji.

8. W siódmej i ósmej księdze Polityki Arystoteles przedstawia


p o z y t y w n e p o g l ą d y n a t e m a t cech, j a k i e p o w i n n o m i e ć p a ń s t w o .
(I) P a ń s t w o m u s i być wystarczająco d u ż e , by b y ł o s a m o w y s t a r c z a l n e
(oczywiście o p i n i a A r y s t o t e l e s a o t y m , j a k a jest t a s a m o w y s t a r c z a l n a
w s p ó l n o t a , nie o d p o w i a d a ł a b y zupełnie c z a s o m n o w o ż y t n y m ) , j e d n a k ­
że nie t a k d u ż e , by p r a k t y c z n i e u n i e m o ż l i w i a ł o t o p o r z ą d e k i d o b r e
zarządzanie. I n n y m i słowy, m u s i być wystarczająco d u ż e , by wypełnić
cel p a ń s t w a , i nie n a tyle d u ż e , by nie m o g ł o tego j u ż czynić. Liczby
obywateli p o t r z e b n y c h d o t a k i e g o celu nie m o ż n a oczywiście określić
22
a priori.
(II) P o d o b n i e jest z t e r y t o r i a l n y m w y m i a r e m p a ń s t w a . N i e p o w i n n o
o n o b y ć t a k m a ł e , by człowiek był w n i m zupełnie p o z b a w i o n y w o l n e g o
czasu (tj. by nie p r a k t y k o w a ł o b y się w n i m zajęć k u l t u r a l n y c h ) , ani
r ó w n i e ż t a k d u ż e , by zachęcało d o z b y t k u . M i a s t o nie p o w i n n o być
u k i e r u n k o w a n e n a s a m o b o g a c e n i e się, j e g o celem p o w i n n o być
i m p o r t o w a n i e rzeczy m u p o t r z e b n y c h , a e k s p o r t o w a n i e t e g o , c o m u
23
zbywa.
(III) O b y w a t e l e . P r a c o w n i c y rolni i rzemieślnicy są n i e o d z o w n i ,
j e d n a k ż e nie p o w i n n i p o s i a d a ć p r a w o b y w a t e l s k i c h . J e d y n i e klasa

21
Tamże, księga 5.
22
Tamże, 1325 b 33-1326 b 24.
23
Tamże, 1326 b 25-1327 b 18.
POLITYKA 405

trzecia, w o j o w n i k ó w , w i n n a s t a n o w i ć obywateli w p e ł n y m sensie.


P o w i n n i oni być w o j o w n i k a m i w m ł o d o ś c i , rządzącymi czy u r z ę d n i k a m i
w w i e k u średnim i k a p ł a n a m i w w i e k u sędziwym. K a ż d y obywatel
p o w i n i e n m i e ć p e w n ą ilość ziemi w p o b l i ż u m i a s t a i d r u g ą w pobliżu
g r a n i c (tak by wszyscy byli z a i n t e r e s o w a n i w o b r o n i e p a ń s t w a ) . Ziemia
24
t a w i n n a być u p r a w i a n a przez r o b o t n i k ó w nie b ę d ą c y c h o b y w a t e l a m i .
(IV) W y c h o w a n i e . Arystoteles p o d o b n i e j a k P l a t o n przywiązywał
wielką w a g ę d o w y c h o w a n i a i r ó w n i e ż j a k P l a t o n u w a ż a ł , że p o w i n n o to
b y ć z a d a n i e m p a ń s t w a . W y c h o w a n i e należy z a c z y n a ć o d ciała, p o n i e ­
w a ż ciało i j e g o p o ż ą d a n i a rozwijają się wcześniej niż d u s z a i jej
zdolności. J e d n a k ciało należy ćwiczyć ze w z g l ę d u n a d u s z ę , a p o ż ą d a n i a
ze względu n a r o z u m . W y c h o w a n i e jest więc j a k najbardziej wy­
c h o w a n i e m m o r a l n y m - t y m b a r d z i e j , że o b y w a t e l e nigdy nie będą
zarabiali n a swe życie p r a c ą n a roli czy rzemiosłem, lecz będą najpierw
p r z y s p o s o b i a n i d o tego, by byli d o b r y m i ż o ł n i e r z a m i , a n a s t ę p n i e
25
d o b r y m i w ł a d c a m i czy u r z ę d n i k a m i . T o p o d k r e ś l a n i e m o r a l n e g o
w y c h o w a n i a w i d o c z n e jest w p o g l ą d a c h A r y s t o t e l e s a dotyczących
opieki p r e n a t a l n e j i z a b a w dziecięcych. Kierujący w y c h o w a n i e m p o ­
w i n n i t r a k t o w a ć wszystkie te s p r a w y b a r d z o p o w a ż n i e i nie p o w i n n i
u w a ż a ć z a b a w dziecięcych i bajek o p o w i a d a n y c h dzieciom za rzeczy
zbyt m a ł o znaczące, by się nimi z a j m o w a ć . (W odniesieniu d o wy­
c h o w a n i a m u z y c z n e g o Arystoteles czyni z a b a w n ą u w a g ę , że „jak
g r z e c h o t k a jest o d p o w i e d n i a dla m a l e ń k i c h dzieci, t a k dla p o d r o ś -
26
niętych g r z e c h o t k ą jest n a u k a m u z y k i " . )
P o n i e w a ż Polityka jest n a nieszczęście n i e k o m p l e t n a - b r a k w niej
części traktujących o kształceniu n a u k o w y m i filozoficznym - nie
m o ż e m y powiedzieć, j a k i e d o k ł a d n i e w s k a z a n i a d a w a ł Arystoteles
w odniesieniu d o wyższego wykształcenia obywateli. J e d n o jest j e d n a k
oczywiste, m i a n o w i c i e t o , że z a r ó w n o P l a t o n , j a k i Arystoteles mieli
wzniosłą i szlachetną koncepcję w y c h o w a n i a i ideału o b y w a t e l a .
Niewiele sympatii o k a z a l i b y p r o g r a m o w i w y c h o w a n i a , k t ó r y kładłby
nacisk n a techniczne i p r a k t y c z n e szkolenie, p o n i e w a ż t a k i p r o g r a m
p o m i j a wyższe zdolności duszy, nie potrafi z a t e m p r z y s t o s o w a ć człowie­
k a d o osiągnięcia właściwego celu edukacji. C h o c i a ż c z a s a m i m o ż e się
w y d a w a ć , że A r y s t o t e l e s chciał w y c h o w a ć ludzi n a p o d o b i e ń s t w o
t r y b i k ó w w m a c h i n i e p a ń s t w o w e j , w rzeczywistości t a k nie było:

24
Tamże, 1328 b 2-1331 b 23.
25
Tamże, 1332 b-1333 a 16.
26
Tamże, 1340 b 29-31.
406 ARYSTOTELES

w oczach Arystotelesa cel p a ń s t w a i cel j e d n o s t k i są zbieżne nie w t y m


sensie, że j e d n o s t k a p o w i n n a być całkowicie p o c h ł o n i ę t a przez p a ń s t w o ,
lecz że p a ń s t w o będzie w rozkwicie, kiedy j e g o o b y w a t e l e będą ludźmi
d o b r y m i , kiedy osiągną swój właściwy cel. J e d y n ą rzeczywistą g w a r a n ­
cją stabilności i pomyślności p a ń s t w a jest m o r a l n a d o b r o ć i p r a w o ś ć
obywateli, i o d w r o t n i e , jeśli p a ń s t w o nie jest d o b r e , a jego system
w y c h o w a w c z y nie jest r o z u m n y , m o r a l n y i z d r o w y , o b y w a t e l e nie staną
się d o b r z y . J e d n o s t k a osiąga swój właściwy r o z w ó j i d o s k o n a ł o ś ć , żyjąc
w społeczeństwie, tj. w p a ń s t w i e , a społeczeństwo osiąga swój właściwy
cel dzięki d o s k o n a ł o ś c i swych c z ł o n k ó w . A r y s t o t e l e s nie u w a ż a ł p a ń s t ­
w a za wielkiego lewiatana b ę d ą c e g o p o z a d o b r e m i złem, w y n i k a to
wyraźnie z jego krytyki S p a r t a n . Jest wielkim b ł ę d e m , m ó w i , p r z y p u s z ­
czać, że w o j n a i p a n o w a n i e są istotą i w s z e c h o g a r n i a j ą c y m celem
p a ń s t w a . P a ń s t w o istnieje dla d o b r e g o życia i p o d l e g a t e m u s a m e m u
k o d e k s o w i m o r a l n o ś c i co j e d n o s t k a . P o w i a d a : „ T e s a m e zasady są
27
najlepsze z a r ó w n o dla j e d n o s t k i , j a k i dla s p o ł e c z e ń s t w a " . Z a r ó w n o
r o z u m , j a k i historia pokazują, że p r a w o d a w c a p o w i n i e n użyć wszyst­
kich m i l i t a r n y c h i innych ś r o d k ó w d o u t r w a l e n i a p o k o j u . P a ń s t w a
m i l i t a r n e są bezpieczne jedynie w czasie wojny: kiedy t y l k o z d o b ę d ą
p a n o w a n i e , k o r o d u j ą j a k żelazo i giną. Z a r ó w n o P l a t o n , j a k i A r y s ­
toteles, o d d a j ą c się p i e l ę g n o w a n i u p r a w d z i w i e k u l t u r a l n e g o p a ń s t w o ­
wego życia, zwracają się p r z e c i w k o imperialistycznym m a r z e n i o m
o chwale m i l i t a r n e j .

Tamże, 1333 b 37. (Przekład polski: dz. cyt., s. 324.)


Rozdział XXXIII

ESTETYKA ARYSTOTELESA

I. P I Ę K N O

1. Arystoteles o d r ó ż n i a t o , co p i ę k n e , o d tego, c o j e d y n i e przyjemne.


N a p r z y k ł a d w Zagadnieniach przyrodniczych p r z e c i w s t a w i a preferencje
seksualne w y b o r o w i estetycznemu, odróżniając w ten s p o s ó b rzeczywis­
te o b i e k t y w n e p i ę k n o od „ p i ę k n a " m a j ą c e g o związek jedynie z p o ż ą d a ­
1
n i e m . A z n o w u w Metafizyce m ó w i , że n a u k i m a t e m a t y c z n e nie są
2
p o z b a w o n e związków z p i ę k n e m . P i ę k n o nie m o ż e być więc dla
A r y s t o t e l e s a jedynie przyjemnością, t y m , co w s p o s ó b przyjemny
p o b u d z a zmysły.

2. Czy Arystoteles o d r ó ż n i a p i ę k n o od d o b r a ? J a k się wydaje, nie


w y r a ż a się zbyt j a s n o n a ten t e m a t .
(a) W Retoryce stwierdza, że „ p i ę k n o t o to d o b r o , k t ó r e jest
3
przyjemne, p o n i e w a ż jest d o b r e " , k t ó r a t o definicja c h y b a nie d o p u s z ­
cza realnej różnicy p o m i ę d z y p i ę k n y m a m o r a l n y m . (Profesor W . R h y s
R o b e r t s p r z e k ł a d a to Kalbv j a k o „ s z l a c h e t n e " , p o r . j e g o p r z e k ł a d
o k s f o r d z k i , Oxford Trans., vol. X I . )
(b) W Metafizyce j e d n a k ż e wyraźnie p o w i a d a , że „ d o b r o i p i ę k n o
różnią się (bo pierwsze występuje w działaniu, a drugie, p i ę k n o , znajduje
4
się t a k ż e w b y t a c h n i e r u c h o m y c h ) " . Stwierdzenie t o wydaje się

1
ProbL, 896 b 10-28.
2
Metaph., 1078 a 31-b 6.
3
Rhet., 1366 a 33-36.
408 ARYSTOTELES

r o z r ó ż n i a ć przynajmniej p o m i ę d z y t y m , co p i ę k n e , a t y m , co m o r a l n e ,
i n a j e g o p o d s t a w i e m o ż n a przyjąć, że t o , co p i ę k n e , j a k o takie nie jest
w p r o s t p r z e d m i o t e m p o ż ą d a n i a . P o w i n n a stąd w y n i k a ć d o k t r y n a
estetycznej k o n t e m p l a c j i i bezinteresownego c h a r a k t e r u takiej k o n t e m p ­
lacji - w postaci sfomułowanej n a p r z y k ł a d przez K a n t a i S c h o p e n ­
hauera.

3. D a l s z ą definicję czy opis - p r z y t y m bardziej zadowalającą


- znajdujemy w Metafizyce w miejscu, gdzie Arystoteles m ó w i , że
5
„ g ł ó w n y m i f o r m a m i p i ę k n a jest p o r z ą d e k , symetria i w y r a z i s t o ś ć " .
P o s i a d a n i e właśnie tych trzech cech daje m a t e m a t y c e p e w n ą w a r t o ś ć
o k r e ś l a n i a , jeśli chodzi o p r z e d m i o t y p i ę k n e . (Arystoteles wydaje się
ś w i a d o m y swej niejasności, obiecuje b o w i e m bardziej z r o z u m i a ł e przed­
stawienie s p r a w y , chociaż jeśli obietnica ta była k i e d y k o l w i e k spełniona,
jej spełnienie nie z a c h o w a ł o się dla nas.)
P o d o b n i e w Poetyce A r y s t o t e l e s m ó w i , że " p i ę k n o p o l e g a n a
6
wielkości i p o r z ą d k u " . 1 t a k oświadcza, że żywe stworzenie, a b y być
p i ę k n e , m u s i w y k a z a ć się p e w n y m p o r z ą d k i e m w u s z e r e g o w a n i u swych
części, j a k również m u s i m i e ć p e w n ą o k r e ś l o n ą wielkość, nie być ani zbyt
wielkie, ani zbyt m a ł e . T o z g a d z a ł o b y się bardziej l u b mniej z definicją
w Metafizyce i znaczyłoby, że p i ę k n o jest p r z e d m i o t e m k o n t e m p l a c j i ,
a nie p o ż ą d a n i a .

4. W a r t o z a u w a ż y ć , że Arystoteles w Poetyce czyni p r z e d m i o t e m


7
k o m e d i i śmieszność „ w zakresie s z p e t n e g o " . (...„Śmieszność p o l e g a
z a r ó w n o n a jakiejś u ł o m n o ś c i , j a k n a brzydocie, lecz nie bolesnej i nie
szkodliwej".) Z tego w y n i k a ł o b y , że szpetne m o ż e być p r z e d m i o t e m
dzieła sztuki, p o d p o r z ą d k o w a n e c a ł k o w i t e m u j e g o efektowi. A r y s ­
toteles j e d n a k ż e nie r o z t r z ą s a d o k ł a d n i e s t o s u n k u szpetnego d o pięk-

4
Metaph., 1078 a 31-32.
5
Tamże, 1078 a 36-b 1. (Przekład polski: Metafizyka, przełożył Kazimierz Leśniak,
Warszawa 1984, s. 335, 336.)
6
Poet., 1450 b 40-41. (Przekład polski: Trzy poetyki klasyczne. Arystoteles. Horacy.
Pseudo-Longinos, przełożył Tadeusz Sinko, Wrocław 1951, s. 17.)
7
Tamże, 1449 a 32-34. (Przekład polski: dz. cyt., s. 11.)
ESTETYKA 409

n e g o ani kwestii, j a k dalece to, co szpetne - m o ż e się stać k o n s t y t u t y w ­


8
n y m elementem tego, co p i ę k n e .

II. S Z T U K A P I Ę K N A W O G Ó L E

1. M o r a l n o ś ć dotyczy s a m e g o p o s t ę p o w a n i a (npdrtew), sztuka


- stworzenia czegoś, nie s a m e g o działania. J e d n a k ogólnie biorąc,
9
s z t u k a (rexvrj) dzieli się n a :
(a) Sztukę, której celem jest dopełnienie dzieła n a t u r y , n a przykład
w y t w o r z e n i e narzędzi, p o n i e w a ż n a t u r a w y p o s a ż y ł a człowieka jedynie
w ręce.
(b) Sztukę, której celem jest n a ś l a d o w a n i e n a t u r y . Jest to
s z t u k a p i ę k n a , której istotę A r y s t o t e l e s , p o d o b n i e j a k P l a t o n ,
u p a t r u j e w n a ś l a d o w n i c t w i e . I n n y m i słowy, w sztuce zostaje stwo­
r z o n y świat w y o b r a ź n i , k t ó r y jest n a ś l a d o w a n i e m świata rze­
czywistego.

2. J e d n a k ż e „ n a ś l a d o w a n i e " d l a A r y s t o t e l e s a nie m a raczej z a b a r ­


wienia p o g a r d l i w e g o , t a k j a k dla P l a t o n a . N i e wierząc w pojęcia
t r a n s c e n d e n t a l n e , Arystoteles n a t u r a l n i e nie czyniłby sztuki kopią
kopii, trzecim s t o p n i e m o d d a l e n i a od p r a w d y . W rzeczywistości Arys­
toteles skłania się k u opinii, że a r t y s t a p o d c h o d z i raczej d o idealnego,
czyli uniwersalnego e l e m e n t u w rzeczach, przekładając go n a czynnik
pośredniczący d a n e j sztuki. M ó w i , że t r a g e d i a czyni postacie lepszymi,
10
k o m e d i a zaś gorszymi, niż są „ludzie w dzisiejszej r z e c z y w i s t o ś c i " .
W e d ł u g A r y s t o t e l e s a postacie H o m e r a są l u d ź m i lepszymi od n a s .
( H o m e r , p r z y p o m n i j m y , o t r z y m a ł tęgie ciosy od P l a t o n a . )

8
Por.: „Sztuka piękna przejawia swą doskonałość w tym właśnie, że opisuje jako
piękne rzeczy, które w przyrodzie byłyby szpetne lub nie podobałyby się".(Przekład
polski: Immanuel Kant, Krytyka władzy sądzenia, przełożył Jerzy Gałecki, Warszawa
1986, II, par. 48, s. 239.)
9
Phys., B 8, 199 a 15 n.
10
Poet., 1448 a 16-18. (Przekład polski: dz. cyt., s. 6.)
410 ARYSTOTELES

3. N a ś l a d o w a n i e , p o d k r e ś l a Arystoteles, jest czymś n a t u r a l n y m dla


człowieka p o d o b n i e j a k z a c h w y c a n i e się dziełami n a ś l a d o w n i c t w a .
W s k a z u j e , że m o ż e m y m i e ć u p o d o b a n i e w o g l ą d a n i u artystycznych
11
p r z e d s t a w i e ń tego, czego oglądanie w rzeczywistości s p r a w i a n a m b ó l .
(Por. K a n t a we fragmencie j u ż c y t o w a n y m w przypisie.) Wyjaśnienia
tego faktu wydaje się p o s z u k i w a ć w czysto intelektualnej przyjemności
r o z p o z n a w a n i a , że n a przykład człowiek n a o b r a z i e jest k i m ś , k o g o
z n a m y , p o w i e d z m y S o k r a t e s e m . T a p r z y j e m n o ś ć r o z p o z n a n i a jest
niewątpliwie faktem, ale nie p r o w a d z i j e d n a k aż t a k d a l e k o , by b u d o w a ć
n a niej teorię sztuki; p r a w d ę m ó w i ą c , jest bez znaczenia.

4. A r y s t o t e l e s wyraźnie stwierdza, że poezja jest „filozoficzniejsza


i głębsza od historii, b o p r z e d s t a w i a więcej t o , co jest ogólne, a historia
12
t o , co jest szczegółowe, i n d y w i d u a l n e " . Wyjaśnia n a s t ę p n i e , ż e m ó w i ą c
„ i n d y w i d u a l n e " , m a n a m y ś l i n a p r z y k ł a d t o , co czynił Alcybiades lub co
j e m u c z y n i o n o , m ó w i ą c zaś „ o g ó l n e " , „ t o , że t a k i e m u a t a k i e m u
człowiekowi w y p a d a n a p o d s t a w i e p r a w d o p o d o b i e ń s t w a lub koniecz­
ności t a k a t a k m ó w i ć lub c z y n i ć " . F u n k c j ą p o e t y jest więc „ m ó w i e n i e
nie o t y m , c o się rzeczywiście s t a ł o , lecz co się m o g ł o stać, przy czym ta
m o ż l i w o ś ć w y n i k a z konieczności lub p r a w d o p o d o b i e ń s t w a " . W t y m
właśnie A r y s t o t e l e s widzi różnicę p o m i ę d z y p o e t ą a h i s t o r y k i e m , a nie
w t y m , że j e d e n pisze wierszem, a d r u g i p r o z ą . J a k z a u w a ż a : „ M o ż n a by
dzieło H e r o d o t a ułożyć w wierszach, a niemniej byłaby t o j a k a ś
historia".
Z g o d n i e z tą teorią a r t y s t a zajmuje się raczej typami, k t ó r e są bliskie
t e m u , co u n i w e r s a l n e i idealne. H i s t o r y k m o ż e n a p i s a ć żywot N a p o l e o ­
n a , o p o w i a d a j ą c , co historyczny N a p o l e o n m ó w i ł , zdziałał, czego
d o z n a ł ; p o e t a j e d n a k c h o ć b y n a z w a ł b o h a t e r a swego e p o s u N a p o l e o ­
n e m , będzie raczej p r z e d s t a w i a ł uniwersalną p r a w d ę czy „ p r a w d o p o d o ­
b i e ń s t w o " . T r z y m a n i e się h i s t o r y c z n y c h f a k t ó w m a w poezji mniejsze
znaczenie. P o e t a m o ż e wziąć p r z e d m i o t z prawdziwej historii, lecz
chociaż t o , co opisuje, jest - by użyć słów A r y s t o t e l e s a - „ p r a w d o p o d o b ­
n y m i m o ż l i w y m p o r z ą d k i e m rzeczy", jest o n m i m o w s z y s t k o poetą.
Arystoteles m ó w i n a w e t , że o wiele lepiej jest, by p o e t a opisywał t o , c o jest
p r a w d o p o d o b n e , lecz niemożliwe, niż co jest m o ż l i w e , lecz n i e p r a w d o p o ­
d o b n e . W ten s p o s ó b filozof p o d k r e ś l a u n i w e r s a l n y c h a r a k t e r poezji.

11
Tamże, 1448 b 10-19.
12
Tamże, 1451 b 5-8.
ESTETYKA 411

5. Należy z a u w a ż y ć słowa A r y s t o t e l e s a , że stwierdzenia poezji mają


c h a r a k t e r raczej stwierdzeń n a t u r a l n y c h . I n n y m i słowy poezja nie
zajmuje się a b s t r a k c y j n y m i pojęciami o g ó l n y m i ; poezja nie jest filozofią.
Arystoteles o d p o w i e d n i o krytykuje poezję d y d a k t y c z n ą , gdyż przed­
stawiać j a k i ś system filozoficzny w wierszach, to znaczy pisać wierszo­
w a n ą filozofię - a nie jest to tworzenie poezji.

6. W Poetyce A r y s t o t e l e s o g r a n i c z a się d o r o z w a ż a ń epiki, tragedii


i k o m e d i i , zwłaszcza tragedii - m a l a r s t w o i r z e ź b a o r a z m u z y k a
w z m i a n k o w a n e są j e d y n i e p r z y g o d n i e , n a p r z y k ł a d kiedy Arystoteles
1 3
m ó w i , że m a l a r z P o l i g n o t p o r t r e t o w a ł o s o b y „lepszymi niż j e s t e ś m y " ,
P a u z o n - gorszymi, a Dionizjusz - „ p o d o b n y m i d o m o d e l a " . J e d n a k
j e g o uwagi n a t e m a t i n n y c h sztuk są w a ż n e dla z r o z u m i e n i a teorii
naśladowania.
I t a k Arystoteles głosił, że m u z y k a ( t r a k t o w a n a j a k o a k o m p a n i a m e n t
d o d r a m a t u ) jest sztuką najbardziej n a ś l a d o w c z ą ze wszystkich. Sztuka
m a l a r s k a jedynie wskazuje n a u m y s ł o w e czy m o r a l n e nastroje za
p o ś r e d n i c t w e m z e w n ę t r z n y c h c z y n n i k ó w , t a k i c h j a k gesty czy wygląd,
n a t o m i a s t m e l o d i e m u z y c z n e zawierają w sobie n a ś l a d o w a n i e n a s t r o j ó w
m o r a l n y c h . W Zagadnieniach przyrodniczych zapytuje: „ D l a c z e g o
z p r z e d m i o t ó w zmysłowych j e d y n i e t o , co słyszymy, jest doniosłe
14
e m o c j o n a l n i e ? " Arystoteles, j a k się wydaje, m y ś l a ł o b e z p o ś r e d n i m
p o b u d z a j ą c y m o d d z i a ł y w a n i u m u z y k i , k t ó r e , c h o c i a ż jest faktem, nie
jest bynajmniej faktem estetycznym; j e d n a k ż e t e o r i a głosząca, że
m u z y k a jest sztuką najbardziej naśladowczą, t a k dalece poszerzyła
pojęcie n a ś l a d o w a n i a , że włączyła symbolizm i o t w o r z y ł a d r o g ę r o m a n ­
t y c z n e m u p o j m o w a n i u m u z y k i j a k o b e z p o ś r e d n i e g o ucieleśnienia uczu­
cia d u c h o w e g o . ( W Poetyce Arystoteles z a u w a ż a , że „ s a m y m zaś
r y t m e m bez m e l o d i i naśladuje s z t u k a tancerzy, gdyż i oni przez
15
rytmiczne r u c h y ciała odtwarzają i c h a r a k t e r y , i uczucia, i c z y n n o ś c i " . )

7. W Polityce Arystoteles p o w i a d a , że r y s o w a n i e jest pożyteczne


w w y c h o w y w a n i u młodzieży, m i a n o w i c i e d l a „lepszej oceny dzieł
16
s z t u k i " , i d o w o d z i również, że „ m u z y k a p o s i a d a zdolności p e w n e g o

13
Tamże, 1448 a 5-6.
14
Probi, 919 b 26.
15
Poet.,1447 a 26-28. (Przekład polski: s. 4.)
412 ARYSTOTELES

w p ł y w a n i a n a m o r a l n e kształcenie d u s z y " , p r z e t o „oczywiście p o w i n n o


17
się w niej m ł o d z i e ż z a p r a w i a ć i k s z t a ł c i ć " . M o ż e się więc w y d a w a ć , że
z a i n t e r e s o w a n i e A r y s t o t e l e s a sztuką piękną m a c h a r a k t e r głównie
wychowawczy i moralny, jednak, jak zauważa Bosanąuet, „wprowadze­
nie z a i n t e r e s o w a n i a estetycznego d o w y c h o w a n i a nie jest t y m s a m y m co
18
wprowadzenie zainteresowania wychowawczego do estetyki" . Arys­
toteles z pewnością u w a ż a , że z a r ó w n o m u z y k a , j a k i d r a m a t p o ś r ó d
i n n y c h swych funkcji pełnią funkcję m o r a l n e g o w y c h o w a n i a , j e d n a k
z tego nie m u s i w y n i k a ć , że człowiek, k t ó r y uznaje tę funkcję, czyni przez
t o m o r a l n e skutki sztuki jej cechą c h a r a k t e r y s t y c z n ą .
C h o c i a ż Arystoteles z a s t a n a w i a ł się n a d w y c h o w a w c z y m i m o r a l n y m
a s p e k t e m sztuki, nie znaczy t o , że z a m y k a ł oczy n a jej rekreacyjną
19
funkcję czy takiż s k u t e k . Jeśli przyznając m u z y c e i d r a m a t o w i funkcję
rekreacyjną, odnosiłby ją głównie d o przyjemności z m y s ł o w y c h czy
p o b u d z a n i a w y o b r a ź n i , nie m i a ł o b y t o znaczenia estetycznego; j e d n a k ­
że wyższy rodzaj rekreacji m ó g ł r ó w n i e d o b r z e znaczyć coś jeszcze.

III. T R A G E D I A

1. Słynna A r y s t o t e l e s o w s k a definicja tragedii wygląda następująco:


„Jest tedy t r a g e d i a n a ś l a d o w c z y m p r z e d s t a w i e n i e m czynności (akcji)
p o w a ż n e j (aTtooSaiac), s k o ń c z o n e j w sobie, o określonej wielkości,
p r z e d s t a w i e n i e m w y r a ż o n y m w m o w i e o z d o b n e j , przy czym k a ż d y
rodzaj o z d ó b jest właściwy p o s z c z e g ó l n y m częściom, za p o m o c ą o s ó b
działających, a nie przez o p o w i a d a n i e , i d o k o n u j ą c y m przez w z b u d z e n i e
litości i trwogi (właściwego sobie) oczyszczenia (xa3a/xric) tego rodzaju
20
afektów".
W celu wyjaśnienia m o ż n a d o d a ć p a r ę p u n k t ó w :
(1) P r z y m i o t n i k i „ p o w a ż n y " , „ s z l a c h e t n y " , „ d o b r y " wskazują n a
c h a r a k t e r treści tragedii. Dzieli o n a ten c h a r a k t e r z poezją epicką i o n

16
Pol., 1338 a 17-19. (Przekład polski: Polityka, przełożył Ludwik Piotrowicz,
Warszawa 1964, s. 341.)
17
Tamże, 1340 b 10-13. (Przekład polski: dz. cyt., s. 349.)
18
A History of Aesthetic, s. 63.
19
Arystoteles z pewnością uważał dawanie radości za jedną z funkcji tragedii. Powstaje
jednak pytanie, jak dalece radość ta miała specyficznie estetyczny charakter?
20
Poet., 1449 b 25-29. (Przekład polski: dz. cyt., s. 13.)
ESTETYKA 413

oddziela o b y d w i e o d k o m e d i i i satyry, k t ó r e zajmują się t y m , co gorsze


czy szpetne lub śmieszne.
(II) „ S k o ń c z o n e j w s o b i e " - tj. mającej początek, ś r o d e k i będącej
o g r a n i c z o n ą całością. T a jedność fabuły czy o r g a n i c z n a j e d n o ś ć struk­
t u r y jest jedyną jednością ściśle w y m a g a n ą przez A r y s t o t e l e s a .
W Poetyce Arystoteles co p r a w d a z a u w a ż a , że t r a g e d i a w o d r ó ż n i e n i u
o d poezji epickiej „ s t a r a się szczególnie o t o , a b y zmieścić swą akcję
21
w j e d n y m obiegu słońca lub niewiele p o z a to w y k r o c z y ć " , lecz jest to
p o p r o s t u stwierdzenie faktu i Arystoteles nie s t a w i a wyraźnie ż ą d a n i a
j e d n o ś c i czasu. Jeśli chodzi o j e d n o ś ć miejsca, w s p o m i n a o niej.
N i e s ł u s z n a jest z a t e m opinia, że Arystoteles d o m a g a ł się w d r a m a c i e
trzech jedności.
(III) „ W y r a ż o n y m w m o w i e o z d o b n e j " . A r y s t o t e l e s s a m m ó w i , ż e r n a
t u n a myśli t o , „że n i e k t ó r e części w y k o n a n e są t y l k o w m e t r a c h , a inne
z n ó w w śpiewie".
(IV) „ K a ż d y rodzaj o z d ó b jest właściwy p o s z c z e g ó l n y m częściom", tj.
„ n i e k t ó r e części w y k o n a n e są tylko w m e t r a c h , a inne z n ó w w śpiewie".
Arystoteles m a n a t u r a l n i e n a myśli grecką tragedię z jej n a p r z e m i a n
występującymi p a r t i a m i m ó w i o n y m i i śpiewami c h ó r ó w .
(V) „ Z a p o m o c ą o s ó b działających, a nie przez o p o w i a d a n i e " . T o
o d r ó ż n i a tragedię od poezji epickiej.
(VI) Oczyszczenie (katharsis). T o stawia tragedii cel psychologiczny
i d o tego teraz p o w r ó c i m y .

2. Arystoteles w y m i e n i a sześć e l e m e n t ó w t w o r z ą c y c h tragedię: „Są


22
nimi: fabuła, c h a r a k t e r y , w y r a z , m y ś l , w y s t a w a sceniczna i ś p i e w " .
(I) Najważniejszym z tych s k ł a d n i k ó w jest w e d ł u g Arystotelesa
fabuła, k t ó r a jest „celem t r a g e d i i " . Jest o n a ważniejsza niż c h a r a k t e r y ,
gdyż „ o s o b y działają nie w tym celu, b y n a ś l a d o w a ć c h a r a k t e r y , lecz
biorą sobie k u p o m o c y c h a r a k t e r y d l a p r z e p r o w a d z e n i a c z y n n o ś c i " .
A r y s t o t e l e s u z a s a d n i a t o nieco dziwnie b r z m i ą c e powiedzenie. „ T r a g e ­
d i a jest n a ś l a d o w c z y m p r z e d s t a w i e n i e m nie ludzi, lecz ich czynności
i życia. A p o w o d z e n i e i n i e p o w o d z e n i e polegają n a d z i a ł a n i u , j e g o celem
zaś jest czynność, nie j a k a ś właściwość. B o t a k i m i l u b i n n y m i są ludzie
w e d ł u g swego c h a r a k t e r u , a w e d ł u g d z i a ł a n i a są szczęśliwymi lub
przeciwnie. (...) Bez czynności (akcji) nie m o g ł o b y b y ć tragedii, a bez

21
Tamże, 1449 b 12-14. (Przekład polski: dz. cyt., s. 12.)
22
Tamże, 1450 a 14-16. (Przekład polski: dz. cyt., s. 14.)
414 ARYSTOTELES

23
c h a r a k t e r ó w jest o n a m o ż l i w a " . ( M o ż e t o i p r a w d a , że czasem bardziej
n a m się p o d o b a d o b r a opowieść, w której c h a r a k t e r y są źle z a r y s o w a n e ,
niż t a k a , w której c h a r a k t e r y n a r y s o w a n e są d o b r z e , j e d n a k ż e fabuła jest
śmieszna.)
(II) A r y s t o t e l e s j e d n a k nie z a m i e r z a umniejszać znaczenia n a r y s o w a ­
nia c h a r a k t e r ó w w d r a m a c i e : z g a d z a się, że t r a g e d i a bez tego c z y n n i k a
jest tragedią nieudaną, i u w a ż a go za najważniejszy składnik p o fabule.
(III) „Trzecim składnikiem jest myśl. P o l e g a o n a n a zdolności
w y r a ż a n i a słowami tego, czego w y m a g a istota rzeczy i co się z nią
z g a d z a " . Arystoteles nie myśli tu o w y p o w i a d a n i u słów j a k o o czymś, co
o d s ł a n i a b e z p o ś r e d n i o c h a r a k t e r y , lecz o m o w i e n a „czysto obojętny
t e m a t " , a więc o myśli u k a z a n e j w t y m , „czym się d o w o d z i , że coś istnieje
lub nie istnieje, albo czym się w y p o w i a d a coś o g ó l n e g o " . E u r y p i d e s
niewątpliwie posługiwał się tragedią d o r o z t r z ą s a n i a r o z m a i t y c h te­
m a t ó w ; ale przecież r ó w n i e d o b r z e m o ż e m y przyjąć, że d r a m a t nie
nadaje się d o s o k r a t y c z n y c h d o c i e k a ń .
(IV) W y r a z , tj. wiersz i p r o z a . Jest o n w a ż n y , lecz j a k Arystoteles
m ą d r z e z a u w a ż a , „ g d y b y k t o ś w p o r z ą d k u ułożył c h a r a k t e r y s t y c z n e
p r z e m ó w i e n i a , d o b r z e u d a n e w w y r a ż e n i a c h i m y ś l a c h , t o jeszcze nie
spełniłby tego, co jest z a d a n i e m t r a g e d i i " .
(V) Śpiew jest „najważniejszą o z d o b ą " .
(VI) W y s t a w a sceniczna s t a n o w i istotnie siłę przyciągającą, „ a l e jest
b a r d z o d a l e k a od sztuki poetyckiej i najmniej z nią m a w s p ó l n o ś c i " .
W p r z y g o t o w n i u mise en scenę ( u k ł a d u scenicznego) „więcej znaczy
s z t u k a d e k o r a t o r a niż p o e t y " . S z k o d a , że n a słowa A r y s t o t e l e s a nie
z w a ż a n o w późniejszych czasach. W y s z u k a n e d e k o r a c j e i efekty w i d o w i ­
s k o w e są n ę d z n ą n a m i a s t k ą fabuły i wyrazistych c h a r a k t e r ó w .

3. Arystoteles d o m a g a się, j a k w s p o m n i e l i ś m y , jedności fabuły


w sensie organicznej s t r u k t u r a l n e j jedności. F a b u ł a nie m o ż e być ani t a k
o b s z e r n a , że nie m o ż n a uchwycić jej n a r a z pamięcią, ani t a k k r ó t k a , że
jest przez t o nikła i nieznacząca. J e d n a k wskazuje, że „ f a b u ł a nie jest
jeszcze j e d n o l i t a wtedy, j a k n i e k t ó r z y sądzą, gdy o d n o s i się d o jednej
o s o b y " , nie o p o w i a d a też wszystkiego, co się w y d a r z y ł o b o h a t e r o w i .
I d e a ł p o l e g a n a t y m , że kilka w y d a r z e ń fabuły t a k m u s i się łączyć ze
sobą, „że gdyby się tylko j e d n ą z nich przestawiło lub u s u n ę ł o , całość by
się zepsuła i rozleciała. B o jeżeli istnienie lub nieistnienie czego nie

23
Tamże, 1450 a 17-26. (Przekład polski: dz. cyt., s. 14, 15.)
ESTETYKA 415

w p a d a w oczy, t o nie jest istotną częścią c a ł o ś c i " . W y d a r z e n i a m u s z ą


n a s t ę p o w a ć j e d n o p o d r u g i m , nie „ e p i z o d y c z n i e " , lecz z p r a w d o p o d o ­
bieństwem czy koniecznością. J a k z a u w a ż a A r y s t o t e l e s , „istnieje wielka
różnica między t y m , co się w y d a r z a propter hoc, a t y m , co się w y d a r z a
post hoc" (dla rade fj jasrardÓE).

4. Arystoteles myśli o tragedii (przynajmniej złożonej) j a k o pociągają­


cej za sobą perypetie lub p o z n a n i e , a l b o j e d n o i drugie: (I) Ilepmsrsia
p o l e g a n a zmianie j e d n e g o s t a n u rzeczy w przeciwny, n a p r z y k ł a d kiedy
posłaniec odsłania tajemnicę n a r o d z i n E d y p a , zmienia się sytuacja
w sztuce, gdyż E d y p u ś w i a d a m i a sobie, że nie wiedząc o t y m , popełnił
k a z i r o d z t w o ; (II) Avayvobpioic jest t o „przejście z nieznajomości w zna­
j o m o ś ć , k t ó r a p r o w a d z i d o przyjaźni lub nieprzyjaźni o s ó b prze­
24
z n a c z o n y c h n a szczęście lub nieszczęście" . W p r z y p a d k u E d y p a
p o z n a n i u towarzyszą oczywiście perypetie, i t o w e d ł u g A r y s t o t e l e s a jest
najsubtelniejszą formą p o z n a n i a . W ten s p o s ó b p o j a w i a się tragiczny
efekt - litość i t r w o g a .

5. P o n i e w a ż t r a g e d i a jest n a ś l a d o w a n i e m czynności wywołujących


litość i t r w o g ę , istnieją trzy rodzaje fabuły, k t ó r y c h należy u n i k a ć :
(I) N i e m o ż e m y o g l ą d a ć człowieka d o b r e g o p o p a d a j ą c e g o ze szczęś­
cia w nieszczęście, gdyż jest to w e d ł u g A r y s t o t e l e s a wręcz odpychające
i w p r a w i ł o b y nasze umysły w takie o b u r z e n i e i o d r a z ę , że efekt tragiczny
nie byłby w y w o ł a n y .
(II) N i e m o ż e m y oglądać człowieka złego, k t ó r y z nieszczęścia
p r z e c h o d z i w szczęście. Jest t o zgoła „ n i e t r a g i c z n e " - nie wywołuje ani
litości, ani trwogi.
(III) N i e m o ż e m y o g l ą d a ć niezwykle złego człowieka p o p a d a j ą c e g o ze
szczęścia w nieszczęście. M o g ł o b y t o w y w o ł a ć ludzkie uczucia, j e d n a k ż e
nie będące ani litością, ani trwogą, litość b o w i e m wywołuje niezasłużone
nieszczęście, a t r w o g ę nieszczęście k o g o ś t a k i e g o j a k m y sami.
A zatem t r a g e d i a p o w i n n a p r z e d s t a w i a ć „ p o ś r e d n i e " typy ludzkie
w p a d a j ą c e w nieszczęścia s p o w o d o w a n e j a k i m ś b ł ę d n y m sądem, a nie
występkiem czy nieprawością. Arystoteles nie chce więc zgodzić się
z tymi k r y t y k a m i , k t ó r z y k r y t y k o w a l i E u r y p i d e s a za t o , że wielu
s z t u k o m d a w a ł nieszczęśliwe z a k o ń c z e n i a , jest to b o w i e m zwykłą cechą

24
Tamże, 1451 b 32-35. (Przekład polski: dz. cyt., s. 23.)
416 ARYSTOTELES

tragedii, a nie k o m e d i i . ( C h o c i a ż c z a s a m i w t r a g e d i a c h greckich


zdarzały się k o m i c z n e interludia, d ą ż o n o d o tragedii czystej, bez
d o m i e s z e k , j a k r ó w n i e ż d o czystej k o m e d i i , i p o g l ą d y A r y s t o t e l e s a raczej
odzwierciedlają tę dążność.)

6. T r a g i c z n ą litość i t r w o g ę m u s i w y w o ł y w a ć s a m a fabuła, a nie obce


elementy, n a p r z y k ł a d p r z e d s t a w i a n i e n a scenie b r u t a l n e g o m o r d e r s t w a .
(Arystoteles a p r o b o w a ł b y oczywiście takie rozwiązanie, by m o r d e r s t w o
A g a m e m n o n a o d b y ł o się p o z a sceną. P r a w d o p o d o b n i e wyrzuciłby
m o r d e r s t w o D e s d e m o n y ze sceny.)

7. Z a j m i e m y się teraz p s y c h o l o g i c z n y m celem tragedii - w y w o ł a n i e m


litości i trwogi, czyli Ka9apaic tych uczuć. D o k ł a d n e znaczenie, j a k i e
należy n a d a w a ć owej słynnej d o k t r y n i e KaSapoic, jest p r z e d m i o t e m
n i e u s t a n n e j dyskusji; j a k m ó w i profesor R o s s , „całą bibliotekę n a p i s a n o
2 5
n a t e m a t tej słynnej d o k t r y n y " . R o z w i ą z a n i e t r u d n o ś c i jest t y m
trudniejsze, że nie m a m y drugiej księgi Poetyki, w k t ó r e j , j a k się
p r z y p u s z c z a , Arystoteles wyjaśniał, co r o z u m i e p r z e z katharsis ( p r a w ­
d o p o d o b n i e zajmował się t u t a k ż e k o m e d i ą ) .
Wyjaśnienie tego pojęcia m o ż e pójść w d w ó c h k i e r u n k a c h . (I)
Katharsis - to oczyszczenie u c z u ć litości i trwogi; m e t a f o r a została
zaczerpnięta z o b r z ę d o w e g o oczyszczania (pogląd Lessinga); (II) kat­
harsis]^ tymczasowym usunięciem uczuć litości i t r w o g i - m e t a f o r a jest
zaczerpnięta z m e d y c y n y (pogląd B e r n a y s a ) . T e n p o g l ą d jest najbardziej
d o przyjęcia, p r z e d e wszystkim z egzegetycznego p u n k t u widzenia,
i obecnie n a ogół się u t r z y m u j e . W e d ł u g j e g o z w o l e n n i k ó w b e z p o ś r e d ­
n i m celem tragedii jest dla A r y s t o t e l e s a w y w o ł a n i e uczucia litości
i trwogi, m i a n o w i c i e litości d l a przeszłych i teraźniejszych cierpień
b o h a t e r a , t r w o g i zaś przed t y m i , k t ó r e czyhają n a niego. D a l s z y m celem
tragedii b y ł o b y więc u w o l n i e n i e czy oczyszczenie d u s z y z tych u c z u ć za
p o ś r e d n i c t w e m nieszkodliwego i p r z y j e m n e g o ś r o d k a d o s t a r c z o n e g o
p r z e z sztukę. W y n i k a stąd, że te u c z u c i a są n i e p o ż ą d a n e , czy raczej, są
n i e p o ż ą d a n e , kiedy występują w n a d m i a r z e , s k o r o j e d n a k wszyscy
ludzie, a przynajmniej większość z nich im ulega, n i e k t ó r z y w n a d m i e r ­
n y m s t o p n i u , t a k ż e jest z d r o w ą i d o b r o c z y n n ą p r a k t y k ą dla wszystkich

2 5
Ross, Aristotle, s. 282. Na ten temat por. na przykład: Butcher, Aristotle's Theory of
Poetry and Fine Art; Bywater, Aristotle on the Art of Poetry.
ESTETYKA 417

- a w p r z y p a d k u n i e k t ó r y c h n a w e t konieczną - d a ć t y m u c z u c i o m od
czasu d o czasu m o ż n o ś ć u z e w n ę t r z n i e n i a się i ujścia z a p o m o c ą sztuki,
k t ó r y t o zabieg jest j e d n o c z e ś n i e przyjemny . T a k a b y ł a b y o d p o w i e d ź
A r y s t o t e l e s a n a P l a t o ń s k ą k r y t y k ę tragedii w Rzeczypospolitej', tragedia
nie m a s k u t k ó w demoralizujących, lecz jest nieszkodliwą przyjemnoś­
cią. J a k dalece Arystoteles u z n a w a ł i n t e l e k t u a l n y element w takiej
rekreacji, n a to p y t a n i e nie m o ż e m y odpowiedzieć, m a j ą c d o dyspozycji
tylko okrojoną Poetykę.
T o , że Arystoteles m i a ł n a myśli oczyszczający s k u t e k , a nie m o r a l n y
oczyszczający s k u t e k , wydaje się s u g e r o w a ć Polityka.
(I) W e d ł u g A r y s t o t e l e s a flet m a działanie p o b u d z a j ą c e , a nie etyczne
i w i n n o się go zostawić profesjonalistom o r a z z a c h o w a ć n a okazje, kiedy
26
słuchanie m u z y k i s t a n o w i raczej Ka&apaic niż f o r m ę w y c h o w a n i a .
W n i o s e k płynie stąd t a k i , że katharsis jest związane nie z oddziaływa­
niem etycznym, lecz e m o c j o n a l n y m .
(II) Arystoteles d o p u s z c z a „ e n t u z j a s t y c z n e " ( b u d z ą c e z a c h w y t ) m e l o ­
die w d o b r z e u r z ą d z o n y m p a ń s t w i e , p o n i e w a ż przywracają o n e tych,
k t ó r z y ulegają p o r y w o m z a c h w y t u , d o n o r m a l n e g o s t a n u . N a s t ę p n i e
przystępuje d o wyliczenia trzech celów, dla k t ó r y c h należy s t u d i o w a ć
m u z y k ę : (a) „ w y c h o w a n i e " ; (b) „ o c z y s z c z e n i e " ( „ c o zaś n a z y w a m
katharsis, teraz ogólnie tylko z a z n a c z a m , b o później m i a n o w i c i e
w Poetyce d o k ł a d n i e to o m ó w i ę " ) ; (c) „i dla wypełnienia czasu
s p o c z y n k u , dla o d p r ę ż e n i a i w y t c h n i e n i a p o p r a c y " . N a p o d s t a w i e tylko
tego wyliczenia m o ż n a b y p r z y p u s z c z a ć , o d n o s z ą c to r o z u m o w a n i e d o
tragedii, że tragiczne o d d z i a ł y w a n i e m o ż e b y ć z a r a z e m etyczne i oczysz­
czające. J e d n a k ż e Arystoteles czyni t a k i e r o z r ó ż n i e n i e . „ W p r a w d z i e
należy s t o s o w a ć wszystkie tonacje, ale w r ó ż n y s p o s ó b , b o d o celów
kształcenia tonacje wybitnie działające n a uczucia m o r a l n e (etyczne), d o
słuchania zaś gry obcej p o b u d z a j ą c e d o czynu ( p r a k t y c z n e ) i wywołujące
zachwyt (entuzjastyczne). Uczucie b o w i e m , k t ó r e w d u s z a c h n i e k t ó r y c h
z wielką przejawia się siłą, o d z y w a się we wszystkich d u s z a c h , a tylko t u
w większym, t a m w mniejszym s t o p n i u , t a k n p . uczucie litości i strachu,
a t a k ż e i z a c h w y t u ; b o i d o tego uczucia n i e k t ó r z y ludzie są skłonni.
W i d z i m y przecież, że p o d w p ł y w e m świętych pieśni ludzie tacy, którzy
posłyszą m e l o d i ę wprawiającą duszę w s t a n z a c h w y t u , uspokajają się,
j a k b y zażyli jakieś l e k a r s t w o i ś r o d e k uśmierzający. T a k i e s a m o
wrażenie m u s z ą o d c z u w a ć ci, k t ó r z y są s k ł o n n i d o uczucia litości
i s t r a c h u i w ogóle ludzie wrażliwi, inni zaś, o ile k o g o ś k t ó r e ś z tych

Poi, 1341 a 17 n.
418 ARYSTOTELES

uczuć p o r u s z y ; wszyscy j e d n a k odczuwają w t a k i m razie p e w n e


oczyszczenie i ulgę p o ł ą c z o n ą z rozkoszą. P o d o b n i e i śpiewy o t a k i m
oczyszczającym duszę c h r a k t e r z e sprawiają l u d z i o m nieszkodliwą ucie­
2 7
c h ę " . N a p o d s t a w i e tych u w a g m o g ł o b y się w y d a w a ć , że katharsis
litości i trwogi - chociaż jest „ n i e w i n n ą p r z y j e m n o ś c i ą " - nie m a
w oczach Arystotelesa c h a r a k t e r u etycznego; jeśli więc nie jest etyczne
w swym c h a r a k t e r z e , to nie należy i n t e r p r e t o w a ć „oczyszczenia"
w etycznym znaczeniu, lecz w sensie nieetycznym, tj. j a k o m e t a f o r ę
zaczerpniętą z m e d y c y n y .
N i e wszyscy m o g ą się zgodzić z t a k ą interpretacją. I t a k profesor Stace
oświadcza, że „ t e o r i a p e w n y c h u c z o n y c h , o p a r t a n a p o d s t a w a c h
etymologicznych i głosząca, że oczyszczenie znaczy, iż d u s z a jest
oczyszczona nie przez litość i t r w o g ę , lecz z litości i trwogi, że przez
p e w n e g o rodzaju b i e g u n k ę jesteśmy uwolnieni od tych nieprzyjemnych
uczuć i stajemy się szczęśliwi, p r z e d s t a w i a m y ś l ludzi, k t ó r y c h u c z o n o ś ć
jest wielka, lecz k t ó r y c h r o z u m i e n i e sztuki jest o g r a n i c z o n e . T a k a teoria
s p r o w a d z a ł a b y wielką i światłą k r y t y k ę A r y s t o t e l e s a d o bezsensownego
28
p a p l a n i a j a k i e g o ś f l l i s t y n a " . K w e s t i ę s t a n o w i j e d n a k nie t o , j a k i jest
właściwy p o g l ą d n a tragedię, ale j a k i był p o g l ą d Arystotelesa. W k a ż ­
d y m razie n a w e t zwolennicy teorii „ b i e g u n k o w e j " m o g l i b y zgodzić się
z d o k o n a n ą przez Stace'a interpretacją z n a c z e n i a A r y s t o t e l e s o w e g o
( „ p r z e d s t a w i e n i e p r a w d z i w i e wielkich i tragicznych cierpień wywołuje
u o d b i o r c y litość i t r w o g ę , k t ó r e oczyszczają j e g o duszę i robią ją
p o g o d n ą i c z y s t ą " ) , p o d w a r u n k i e m , że t e r m i n u „ c z y s t a " nie r o z u m i e się
w kategoriach procesu wychowawczego.

IV. P O C Z Ą T K I T R A G E D I I I K O M E D I I

29
Według Arystotelesa tragedia powstała z „improwizacji" przodow­
n i k a d y t y r a m b u , niewątpliwie p r o w a d z o n e j p o m i ę d z y d w i e m a p o ł o w a ­
m i c h ó r u . N a p o c z ą t k u więc byłaby z w i ą z a n a z k u l t e m D i o n i z o s a ,
p o d o b n i e j a k o d r o d z e n i e d r a m a t u w E u r o p i e było związane ze ś r e d n i o ­
wiecznymi m i s t e r i a m i .

27
Tamże, 1342 a 1-16. (Przekład polski: dz cyt., s. 355.)
28
W. T. Stace, A Critical History of Greek Philosophy, s. 3 3 1 .
29
Poet., 1449 a 9-30.
NOTA O STARSZYCH PERYPATETYKACH 419

2. K o m e d i a p o w s t a ł a równolegle, z pieśni fallicznych, „ k t ó r e d o dziś


d n i a utrzymują się w zwyczaju w wielu m i a s t a c h " . Arystoteles m i a ł n a
myśli niewątpliwie p r z o d o w n i k a , k t ó r y p r z y s t ę p o w a ł d o i m p r o w i z o w a ­
nia j a k i c h ś sprośności.

3. C z y n n i k i e m najważniejszym w rozwoju d r a m a t u jest d l a A r y s ­


totelesa rosnące znaczenie a k t o r a . Ajschylos pierwszy powiększył liczbę
a k t o r ó w d o d w ó c h , skracając występy c h ó r u . Sofokles d o d a ł trzeciego
a k t o r a i dekoracje.

4. G d y w p r o w a d z a n o partie m ó w i o n e , z a s t o s o w a n o m e t r u m j a m bież­
ne, k t ó r e „ n a d a j e się najbardziej d o r o z m o w y " . ( „ Z p o c z ą t k u b o w i e m ,
gdy ta poezja była s a t y r o w a i o b l i c z o n a n a taniec, u ż y w a n o w niej
tetrametru".)
R o z t r z ą s a n i e wysoce p r o b l e m a t y c z n y c h kwestii o p o c h o d z e n i u t r a g e ­
dii i k o m e d i i bynajmniej nie należy d o historii filozofii, z a d o w o l i m y się
więc powyższym k r ó t k i m w z m i a n k o w a n i e m p o g l ą d ó w Arystotelesa
najeżonych t r u d n o ś c i a m i z a r ó w n o co d o ich interpretacji, j a k i p o p r a w ­
ności.

Nota o starszych perypat etykach

S t a r a A k a d e m i a k o n t y n u o w a ł a m a t e m a t y c z n e spekulacje P l a t o n a
- starsi p e r y p a t e t y c y k o n t y n u o w a l i patetyczny k i e r u n e k myśli A r y s t o t e ­
lesa, trzymając się ściśle o g ó l n e g o filozoficznego s t a n o w i s k a M i s t r z a ,
c h o ć w p r o w a d z a l i nieznaczne modyfikacje i rozwinięcia, n a przykład n a
p o l u logiki. T a k więc z a r ó w n o Teofrast, j a k i E u d e m o s z R o d o s trzymali
się d o ś ć wiernie metafizycznych n a u k A r y s t o t e l e s a - szczególnie E u d e ­
m o s , k t ó r e g o Simplicjusz określił j a k o yyrjaieoraroc s p o ś r ó d uczniów
30
A r y s t o t e l e s a . Teofrast żarliwie b r o n i ł Arystotelesowskiej d o k t r y n y
wieczności świata p r z e c i w k o Z e n o n o w i stoikowi.
Teofrast z E r e s o s n a L e s b o s objął p o Arystotelesie k i e r o w n i c t w o
szkoły perypatetyckiej w 322/321 r o k u i p i a s t o w a ł j e aż d o swej śmierci
31
w r o k u 288/287 lub 2 8 7 / 2 8 6 . Zasługuje głównie n a u w a g ę przez
k o n t y n u o w a n i e dzieła Arystotelesa w zakresie n a u k empirycznych.

30
Simplic, Phys., 411, 14.
31
Diog. Laert., 5, 36.
420 ARYSTOTELES

Poświęcając się przede wszystkim b o t a n i c e , p o z o s t a w i ł p r a c e z tej


dziedziny, k t ó r e uczyniły go a u t o r y t e t e m w b o t a n i c e aż d o k o ń c a
w i e k ó w średnich. W swych b a d a n i a c h zoologicznych u ś w i a d o m i ł sobie,
j a k się wydaje, fakt, że z m i a n y b a r w y w świecie zwierzęcym p o w o d o w a ­
n e są częściowo „ p r z y s t o s o w a n i e m się d o ś r o d o w i s k a " . Teofrast, b ę d ą c
j a k sam Arystoteles u c z o n y m o szerokich z a i n t e r e s o w a n i a c h , napisał
r ó w n i e ż historię filozofii (słynną (pvoiKcbv dó(ai) o r a z p r a c e n a t e m a t
historii i n a t u r y religii, Tlepi &aćov, ITepl evasfieíac i ITspi xb Séiov iatopía.
Wierząc w p o k r e w i e ń s t w o wszystkich żywych istot, Teofrast p o t ę p i a ł
s k ł a d a n i e ofiar ze zwierząt i s p o ż y w a n i e m i ę s a o r a z głosił, że wszyscy
ludzie są ze sobą spokrewnieni, nie są j e d y n i e w s p ó ł o b y w a t e l a m i d a n e g o
n a r o d u . W s p o m n i j m y t a k ż e j e g o słynne dzieło, Charaktery, studium
trzydziestu t y p ó w c h a r a k t e r ó w .
A r i s t o k s e n o s z T a r e n t u wniósł d o szkoły p e r y p a t e t y c k i e j p e w n e teorie
późniejszego p i t a g o r e i z m u , n a p r z y k ł a d d o k t r y n ę , że d u s z a jest h a r m o ­
nią ciała, k t ó r a t o d o k t r y n a d o p r o w a d z i ł a go w k o ń c u d o zaprzeczenia
32
nieśmiertelności d u s z y . W ten s p o s ó b był o r ę d o w n i k i e m p o g l ą d u
wysuniętego przez Simiasza w Fedonie P l a t o n a . Poszedł j e d n a k w ślady
A r y s t o t e l e s a w swej emipirycznej p r a c y o n a t u r z e i historii m u z y k i .
33
T e o r i ę A r i s t o k s e n o s a o duszy podzielał D i k a j a r c h o s z M e s s y n y ,
k t ó r y napisał fíioc 'FJJAdoc, gdzie prześledził cywilizację Grecji w epoce
pierwotnej dzikości, życia k o c z o w n i c z e g o i rolniczego. O d Arystotelesa
różniło go t o , że d a w a ł p i e r w s z e ń s t w o życiu p r a k t y c z n e m u przed
34
t e o r e t y c z n y m . W swym TpinoJjziKÓc głosił, że najlepszy ustrój to
m i e s z a n k a trzech t y p ó w r z ą d ó w : m o n a r c h i i , arystokracji i d e m o k r a c j i ,
o r a z u w a ż a ł , że ten t y p m i e s z a n e g o u s t r o j u był z r e a l i z o w a n y w Sparcie.
35
D e m e t r i o s z F a l e r o n u , uczeń T e o f r a s t a i p ł o d n y p i s a r z , zasługuje n a
u w a g ę ze względu n a swą polityczną działalność (stał n a czele r z ą d u
ateńskiego w latach 317-307) i n a k ł o n i e n i e P t o l e m e u s z a S o t e r a d o
założenia Biblioteki i Szkoły Aleksandryjskiej (do której D e m e t r i o s u d a ł
się sam o k o ł o 297 r o k u ) . K i e d y p r o j e k t ten został zrealizowany przez
P t o l e m e u s z a Filadelfa, n a s t ę p c ę P t o l e m e u s z a Sotera, k r ó t k o p o r o k u
285, D e m e t r i o s stał się o g n i w e m łączącym p o m i ę d z y P e r y p a t e m w A t e ­
n a c h a n a u k o w ą i b a d a w c z ą p r a c ą G r e k ó w w A l e k s a n d r i i , mieście, k t ó r e
m i a ł o stać się słynnym c e n t r u m u c z o n y c h i n a u k i .

12
Cic, Tuse, disp., I, 10, 19.
33
Tamże, I, 10, 21; 31, 77.
34
Cic, Ad Aa., 2, 16, 3.
35
D i o g . Laert., 5, 80-81.
Rozdział XXXIV

PLATON I ARYSTOTELES

P l a t o n i A r y s t o t e l e s są, bez cienia wątpliwości, nie tylko d w o m a


największymi greckimi filozofami, lecz t a k ż e d w o m a s p o ś r ó d najwięk­
szych filozofów światowych. M a j ą obaj wiele ze sobą w s p ó l n e g o (czy
m o g ł o być inaczej, s k o r o A r y s t o t e l e s przez wiele lat był uczniem P l a t o n a
i zaczynał z pozycji Platońskich?); jest j e d n a k ż e m i ę d z y nimi również
w y r a ź n a różnica w s p o s o b i e m y ś l e n i a , k t ó r a - jeśli p o m i n ą ć ten
znaczący w s p ó l n y im element - p o z w a l a s c h a r a k t e r y z o w a ć ich filozofie
j a k o znajdujące się d o siebie wzajemnie w s t o s u n k u tezy (platonizm)
d o antytezy (arystotelizm), tezy i antytezy, k t ó r e m u s z ą się zjednoczyć
w wyższej syntezie w t y m sensie, że cenne i p r a w d z i w e elementy
w o b y d w u m u s z ą zostać h a r m o n i j n i e rozwinięte w bardziej k o m p l e t n y
i a d e k w a t n y system niż pojedynczy system j e d n e g o czy drugiego
filozofa. P l a t o n i z m m o ż n a s c h a r a k t e r y z o w a ć , o d n o s z ą c go d o idei Bytu
w sensie trwałej i niezachwianej rzeczywistości, arystotelizm przez
odniesienie d o idei s t a w a n i a się; j e d n a k ż e jeśli niezmienny byt jest
rzeczywisty, rzeczywistym jest r ó w n i e ż z m i a n a i s t a w a n i e się, t a k że
k a ż d y a d e k w a t n y system filozofii m u s i o d d a ć sprawiedliwość t y m
o b y d w u a s p e k t o m rzeczywistości.
C h a r a k t e r y z u j ą c filozofię P l a t o n a przez odniesienie jej d o idei Bytu,
filozofię A r y s t o t e l e s a zaś przez odniesienie d o idei s t a w a n i a się,
jesteśmy winni p e w n e g o u o g ó l n i e n i a , k t ó r e nie o d d a j e oczywiście całej
p r a w d y . C a ł k i e m słusznie m o ż n a z a p y t a ć , czy P l a t o n nie t r a k t u j e
o s t a w a n i u się, czy nie p r z e d k ł a d a teorii teleologii, czyż nie uznaje świata
m a t e r i a l n e g o j a k o sfery z m i a n y i czy nie d o p u s z c z a n a w e t wyraźnie, że
z m i a n a i r u c h (o tyle, o ile to w y n i k a z n a t u r y życia czy d u s z y ) m u s z ą
należeć d o sfery t e g o , co rzeczywiste? Z drugiej s t r o n y czyż to nie
A r y s t o t e l e s znalazł miejsce, i to b a r d z o w a ż n e miejsce, d l a niezmiennego
422 PLATON I ARYSTOTELES

b y t u , czyż nie o d k r y ł n a w e t w z m i e n n y m m a t e r i a l n y m świecie p e w n e g o


e l e m e n t u stałości, trwałości, czyż nie oświadczył, że najwyższym
zajęciem człowieka jest k o n t e m p l a c j a niezmiennych p r z e d m i o t ó w ? N a
takie p y t a n i a m o ż n a d a ć j e d y n i e twierdzącą o d p o w i e d ź , j e d n a k ż e cechy
u o g ó l n i e n i a nie u s u n i e m y , p o n i e w a ż o d n o s i się d o tego, co jest
szczególnie c h a r a k t e r y s t y c z n e w k a ż d y m systemie, d o j e g o o g ó l n e g o
t o n u czy wydźwięku, d o o g ó l n e g o u k i e r u n k o w a n i a myśli filozofa.
S p r ó b u j e m y k r ó t k o u z a s a d n i ć t o uogólnienie lub przynajmniej w s k a ­
zać, w j a k i s p o s ó b p o w i n n i ś m y j e p r ó b o w a ć u z a s a d n i a ć , gdyby n a to
p o z w o l i ł o miejsce.
P l a t o n , p o d o b n i e j a k S o k r a t e s , p r z y j m o w a ł w a r t o ś ć s ą d ó w etycznych
i t a k j a k S o k r a t e s starał się osiągnąć dialektycznie j a s n e p o j m o w a n i e
wartości etycznych, umieścić ich n a t u r ę w definicji j a k w relikwiarzu,
w y k r y s t a l i z o w a ć pojęcie etyki. Zaczął j e d n a k d o s t r z e g a ć , że jeśli etyczne
pojęcia i sądy etyczne są o b i e k t y w n e i p o w s z e c h n i e w a ż n e , t o m u s z ą
mieć p e w n ą o b i e k t y w n ą p o d s t a w ę . Bez wątpienia w a r t o ś c i m o r a l n e są
i d e a m i w sensie, że nie są k o n k r e t y m i rzeczami j a k o w c e czy psy. Są t y m ,
c o p o w i n n o być urzeczywistnione w k o n k r e t n y m świecie a l b o co się
p r a g n i e urzeczywistnić w nim dzięki p o s t ę p o w a n i u l u d z k i e m u - stąd
o b i e k t y w n o ś ć p r z y p i s y w a n a w a r t o ś c i o m nie m o ż e być tego s a m e g o
rodzaju, j a k ą wiąże się z o w c a m i czy p s a m i , m u s i b y ć obiektywnością
sfery idealnej, czyli o b i e k t y w n o ś c i ą należącą d o p o r z ą d k u idei. P o n a d t o
rzeczy m a t e r i a l n e w t y m świecie zmieniają się i giną, p o d c z a s gdy
w a r t o ś c i m o r a l n e - P l a t o n był co d o tego p r z e k o n a n y - są niezmienne.
Wyciągał więc wniosek, że w a r t o ś c i m o r a l n e są w swej istocie idealne,
lecz o b i e k t y w n e , p o j m o w a n e intuitywnie n a k o ń c u p r o c e s u dialektycz­
n e g o . T e w a r t o ś c i m o r a l n e mają j e d n a k w s p ó l n y udział w d o b r u czy
d o s k o n a ł o ś c i , t a k że słusznie się o nich m ó w i , że uczestniczą w najwyż­
szej idealnej istocie - biorą z niej swą d o b r o ć czy d o s k o n a ł o ś ć - w Idei
D o b r a będącej „ s ł o ń c e m " świata idei.
W ten s p o s ó b P l a t o n w y p r a c o w a ł m e t a f i z y k ę n a f u n d a m e n c i e
Sokratejskiej etyki, metafizykę, którą, opierając n a myśli S o k r a t e s a ,
m o ż n a było włożyć w u s t a S o k r a t e s a bez żadnej niestosowności.
Z biegiem czasu j e d n a k P l a t o n doszedł d o s t o s o w a n i a swej dialektyki nie
tylko d o m o r a l n y c h i estetycznych w a r t o ś c i , lecz w ogóle d o zwykłych
pojęć, utrzymując, że j a k d o b r e rzeczy uczestniczą w d o b r u , t a k
i n d y w i d u a l n e substancje uczestniczą w istocie g a t u n k o w e j . N i e m o ż n a
powiedzieć, że taki n o w y p u n k t widzenia s t a n o w i r a d y k a l n y p r z e ł o m
w myśli P l a t o n a , p o n i e w a ż s a m a teoria w a r t o ś c i o p i e r a ł a się w pewnej
m i e r z e n a logicznej p o d s t a w i e (że zwykła n a z w a m u s i mieć jakieś
OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA ICH FILOZOFII 423

o b i e k t y w n e odniesienie), jest to raczej poszerzenie teorii; j e d n a k ż e n o w y


p u n k t widzenia zmusił P l a t o n a d o p o w t ó r n e g o r o z w a ż e n i a nie tylko
s t o s u n k u p o m i ę d z y s a m y m i i d e a m i , lecz t a k ż e m i ę d z y p r z e d m i o t a m i
zmysłowymi a i d e a m i , czyli i s t o t a m i wzorczymi. P l a t o n rozwinął więc
teorię o hierarchicznej s t r u k t u r z e poznawczej i „ w s p ó l n o c i e " p o m i ę d z y
i d e a m i a uczestnictwem, o b j a ś n i o n y m j a k o n a ś l a d o w a n i e - w rezultacie
w miejsce czystych wartości z jednej s t r o n y i nosicieli w a r t o ś c i z drugiej
p o d s t a w i o n o d y c h o t o m i ę p o m i ę d z y p r a w d z i w ą rzeczywistością istoto-
wą, o b i e k t y w n ą s t r u k t u r ą p o z n a w c z ą a z m y s ł o w y m i rzeczami j e d n o ­
s t k o w y m i , między oryginałem a odbiciem w lustrze czy „ k o p i ą " . T a k i
p o d z i a ł zaczął m i e ć uzasadnienie j a k o p o d z i a ł m i ę d z y b y t e m z jednej
s t r o n y a s t a w a n i e m się z drugiej i nie m o ż e być żadnej wątpliwości, p o
której stronie linii dzielącej umieścić główne z a i n t e r e s o w a n i e P l a t o n a .
M o ż n a w y s u n ą ć zarzut, że P l a t o n u w a ż a ł istotę g a t u n k o w ą , n a
p r z y k ł a d człowieka, za ideał i że p r a w d z i w e g o z n a c z e n i a s t a w a n i a się
należy szukać w s t o p n i o w y m p r z y b l i ż a n i u się d o realizacji tego ideału
w świecie m a t e r i a l n y m , w ludzkiej osobie i społeczeństwie, realizacji,
k t ó r a jest z a d a n i e m B o g a i J e g o ludzkich w s p ó ł p r a c o w n i k ó w . Jest to
całkowicie p r a w d ą i nie z a m i e r z a m y umniejszać z n a c z e n i a teleologii
w filozofii P l a t o ń s k i e j , j e d n a k m i m o w s z y s t k o P l a t o n kładł z d e c y d o w a ­
nie nacisk n a sferę b y t u , prawdziwej rzeczywistości. Z racji swej
d o k t r y n y teleologii z pewnością d o p u s z c z a ł pewien s t o s u n e k p o m i ę d z y
zmieniającym się światem a n i e z m i e n n y m światem B y t u , j e d n a k stawa­
nie się j a k o t a k i e i szczegółowość j a k o t a k a były dla niego czymś
i r r a c j o n a l n y m , czynnikiem, k t ó r y należy o d s u n ą ć w sferę tego, co
nieokreślone. J a k m o g ł o b y być inaczej dla myśliciela, dla k t ó r e g o logika
i o n t o l o g i a były czymś j e d n y m czy przynajmniej p a r a l e l n y m ? Myśl
zajmuje się tym, co ogólne, i myśl ujmuje Byt: t o , co o g ó l n e , jest więc
b y t e m , a t o , co szczegółowe j a k o takie, nie jest b y t e m . T o , co ogólne, jest
niezmienne, t a k że byt jest niezmienny, t o , co szczegółowe, zmienia się,
staje się, ginie i w tej mierze, w jakiej zmienia się, staje się, ginie, nie jest
b y t e m . C z y n n o ś ć filozoficzna, czyli d i a l e k t y k a , jest czynnością myśli
i d l a t e g o przede wszystkim zajmuje się b y t e m , a j e d y n i e w t ó r n i e
s t a w a n i e m się, o tyle, o ile „ n a ś l a d u j e " byt, t a k że P l a t o n j a k o filozof
w pierwszej kolejności interesował się i s t o t n y m i n i e z m i e n n y m b y t e m .
I n t e r e s o w a ł się również, co p r a w d a , k s z t a ł t o w a n i e m świata w e d ł u g
w z o r c a b y t u , ale nacisk k ł a d ł raczej n a byt niż n a s t a w a n i e się.
M o ż e się w y d a w a ć , że wiele z tych u w a g n a t e m a t P l a t o n a r ó w n i e
d o b r z e , a l b o n a w e t i lepiej, stosuje się d o A r y s t o t e l e s a , k t ó r y twierdził,
że metafizyk zajmuje się bytem j a k o b y t e m , k t ó r y odnosił z m i a n ę
424 PLATON I ARYSTOTELES

i s t a w a n i e się d o przyczynowości celowej n i e p o r u s z o n e g o Pierwszego


Poruszyciela, k t ó r y uczył, że najwyższym d z i a ł a n i e m człowieka jest
t e o r e t y c z n a k o n t e m p l a c j a nie zmieniających się p r z e d m i o t ó w , tych
b y t ó w , k t ó r e są par excellence b y t e m , aktualnością, formą. J e d n a k ż e ta
b a r d z o p r a w d z i w a s t r o n a filozofii Arystotelesowskiej p r z e d s t a w i a r a ­
czej dziedzictwo P l a t o ń s k i e , n a w e t jeśli jest w y p r a c o w a n a i rozwinięta
przez s a m e g o Arystotelesa. N i e z a m i e r z a m y ani przez chwilę k w e s ­
t i o n o w a ć , że Arystoteles przywiązywał d u ż e znaczenie d o tego a s p e k t u
swej filozofii, ani też nie c h c e m y zaprzeczać, że Arystoteles d o k o n a ł
d u ż o , jeśli chodzi o ten k i e r u n e k spekulacji filozoficznej, n a p r z y k ł a d
u w y p u k l a j ą c intelektualną i n i e m a t e r i a l n ą n a t u r ę czystej formy, co było
j e g o o g r o m n y m w k ł a d e m d o teologii n a t u r a l n e j . W a r t o j e d n a k przy­
jrzeć się c h a r a k t e r o w i specjalnego w k ł a d u A r y s t o t e l e s a d o filozofii
0 tyle, o ile odstąpiło się o d p l a t o n i z m u , i z a p y t a ć , j a k a była a n t y t e z a ,
k t ó r ą Arystoteles wysunął p r z e c i w k o tezie P l a t o ń s k i e j .
J a k i e było główne zastrzeżenie A r y s t o t e l e s a p r z e c i w k o Platońskiej
teorii idei? T a k i e , że p o z o s t a w i a o n a n i e p r z e k r a c z a l n ą p r z e p a ś ć p o m i ę ­
dzy p r z e d m i o t a m i z m y s ł o w y m i a ideami. P o n i e w a ż p r z e d m i o t y z m y s ­
łowe m i a ł y n a ś l a d o w a ć idee czy w nich uczestniczyć, m o ż n a było
oczekiwać, że P l a t o n d o p u ś c i istnienie w p r z e d m i o c i e jakiejś w e w n ę t r z ­
nej istotnej z a s a d y , jakiejś przyczyny formalnej umieszczającej go w jego
klasie, ustanawiającej go w j e g o istocie, lecz w rzeczywistości P l a t o n nie
godził się n a ż a d n ą w e w n ę t r z n ą f o r m a l n ą p r z y c z y n ę tego rodzaju
1 p o z o s t a w i a ł dualizm czystej ogólności i czystej j e d n o s t k o w o ś c i ,
d u a l i z m , k t ó r y w rezultacie p o z b a w i a ł świat z m y s ł o w y przeważającej
części j e g o rzeczywistości i znaczenia. J a k a b y ł a o d p o w i e d ź A r y s t o t e l e s a
n a ten zarzut? G o d z ą c się z o g ó l n y m s t a n o w i s k i e m P l a t o ń s k i m , że
element u n i w e r s a l n y , czyli f o r m a i s t o t o w a , jest p r z e d m i o t e m n a u k i ,
p o z n a n i a r o z u m o w e g o , u t o ż s a m i a ł ten element u n i w e r s a l n y z i m -
m a n e n t n ą formą istotową p r z e d m i o t u z m y s ł o w e g o , k t ó r a r a z e m z m a t e ­
rią u s t a n a w i a p r z e d m i o t i k t ó r a jest inteligibilną z a s a d ą p r z e d m i o t u . T a
f o r m a l n a z a s a d a urzeczywistnia się w d z i a ł a n i u p r z e d m i o t u , n a przy­
k ł a d f o r m a l n a z a s a d a w o r g a n i z m i e , j e g o entelechia, w y r a ż a się
w funkcjach o r g a n i c z n y c h , rozwija się w m a t e r i i , organizuje, u r a b i a
i kształtuje m a t e r i ę , zmierza d o celu, k t ó r y m jest a d e k w a t n e objawienie
istoty, „ i d e i " , w zjawisku. C a ł a n a t u r a jest p o j m o w a n a j a k o h i e r a r c h i a
g a t u n k ó w i w k a ż d y m z nich i s t o t a dąży d o p e ł n e g o urzeczywistnienia
w szeregu zjawisk, p o c i ą g a n a w pewien raczej tajemniczy s p o s ó b przez
najwyższą p r z y c z y n o w o ś ć celową najwyższego N i e p o r u s z o n e g o P o r u ­
szyciela, k t ó r y s a m w sobie jest pełną aktualnością, czystym niematerial-
OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA ICH FILOZOFII 425

n y m Bytem czy M y ś l ą samoistniejącą i z w r ó c o n y jest d o siebie s a m e g o .


N a t u r a jest z a t e m d y n a m i c z n y m p r o c e s e m s a m o d o s k o n a l e n i a się
i s a m o r o z w o j u , a ciąg zjawisk m a sens i znaczenie.
Z tego k r ó t k i e g o p r z e d s t a w i e n i a s t a n o w i s k a A r y s t o t e l e s a p o w i n n o
w y n i k a ć całkiem j a s n o , że j e g o filozofia nie jest p o p r o s t u filozofią
s t a w a n i a się. Że coś jest bytem, m o ż n a p r a w d z i w i e orzec o czymś o tyle,
0 ile jest to coś rzeczywiste, a k t u a l n e , a t o , co jest par excellence b y t e m ,
jest t a k ż e par excellence aktualnością, nie zmieszaną z potencjalnością;
świat s t a w a n i a się, b ę d ą c światem urzeczywistniania się, s p r o w a d z a n i a
m o ż n o ś c i d o a k t u , jest światem, w k t ó r y m a k t u a l n o ś ć , czyli byt,
n i e u s t a n n i e urzeczywistnia się w m a t e r i i , w zjawiskach p o d w p ł y w e m
przyciągania celościowego a k t u a l n o ś c i , czyli b y t u . W ten s p o s ó b
wyjaśnienie s t a w a n i a się m o ż n a o d n a l e ź ć w bycie, s t a w a n i e się bowiem
z a c h o d z i ze względu n a byt, k t ó r y zawsze logicznie, c h o c i a ż nie czasowo,
jest pierwszy. K i e d y więc m ó w i m y , że A r y s t o t e l e s o p a n o w a n y był
pojęciem s t a w a n i a się, że j e g o filozofię, w t y m , w czym osobliwie była
j e g o filozofią, m o ż n a słusznie s c h a r a k t e r y z o w a ć , o d n o s z ą c ją d o jego
d o k t r y n y s t a w a n i a się, nie z a p r z e c z a m y t y m s a m y m , że byt był dla
niego, j a k i dla P l a t o n a czymś niezwykle w a ż n y m czy że przedstawiał o n
metafizykę bytu, k t ó r a p o d p e w n y m i w z g l ę d a m i znacznie przewyższała
metafizykę P l a t o n a . M a m y n a t o m i a s t n a myśli t o , że Arystoteles przez
swoją teorię entelechii, i m m a n e n t n e j substancjalnej formy, k t ó r a dąży
d o urzeczywistnienia się w procesie n a t u r y , potrafił związać ze światem
z m y s ł o w y m znaczenie i rzeczywistość, k t ó r y c h b r a k w filozofii P l a t o n a ,
1 że ten szczególny w k ł a d d o filozofii n a d a j e a r y s t o t e l i z m o w i c h a r a k ­
terystyczny t o n i s m a k o d m i e n n y o d p l a t o n i z m u . Arystoteles głosił, że
celem człowieka jest działanie, nie j a k o ś ć , p o d c z a s gdy m a się wrażenie,
że dla P l a t o n a j a k o ś ć m a p i e r w s z e ń s t w o p r z e d działaniem: „ A b ­
s o l u t e m " P l a t o n a nie była i m m a n e n t n a a k t y w n o ś ć „ s a m o m y ś l ą c e j się
M y ś l i " Arystotelesa - P l a t o n a „ A b s o l u t e m " był najwyższy W z o r z e c .
( T o , że A r y s t o t e l e s a c h a r a k t e r y s t y k a m a t e r i i z d ą ż a ł a d o umniejszania
rzeczywistości i inteligibilności m a t e r i a l n e g o świata, nie przeczy naszej
głównej tezie, p o n i e w a ż jego d o k t r y n a m a t e r i i w y p ł y w a ł a w d u ż y m
s t o p n i u z j e g o Platońskiej edukacji, a n a s z a g ł ó w n a teza dotyczy
osobistego w k ł a d u A r y s t o t e l e s a d o filozofii n a t u r y . )
T a k więc Arystoteles d a ł niezwykle w a ż n y w k ł a d d o filozofii p r z y r o d y
i z pewnością u w a ż a ł , że wytyczył n o w e d r o g i . P o pierwsze u w a ż a ł swą
d o k t r y n ę i m m a n e n t n e j istoty za a n t y t e z ę d o k t r y n y P l a t o n a t r a n s c e n ­
d e n t a l n e j istoty, czy za jej s k o r y g o w a n i e , a p o d r u g i e j e g o uwagi
d o t y c z ą c e pojawienia się idei celowości w filozofii - c h o ć są w pewnej
426 PLATON I ARYSTOTELES

mierze j a w n i e niesprawiedliwe w s t o s u n k u d o P l a t o n a - pokazują


wyraźnie, że u w a ż a ł swą d o k t r y n ę i m m a n e n t n e j teleologii za coś
n o w e g o . C h o c i a ż j e d n a k Arystoteles przewidział k o n i e c z n ą k o r e k t ę czy
antytezę p l a t o n i z m u p o d t y m w z g l ę d e m , w procesie p o p r a w i a n i a swego
p o p r z e d n i k a odrzucił wiele e l e m e n t ó w w a r t o ś c i o w y c h . N i e tylko została
o d r z u c o n a przez A r y s t o t e l e s a P l a t o n a k o n c e p c j a O p a t r z n o ś c i , Bos­
kiego R o z u m u i m m a n e n t n e g o w świecie i w n i m działającego, lecz także
P l a t o n a koncepcja przy czy n o w o ś c i wzorczej. P l a t o n m o ż e nie umiał
w y p r a c o w a ć systematycznego p o g l ą d u n a Byt a b s o l u t n y j a k o n a
Przyczynę wzorczą istot, j a k n a F u n d a m e n t w a r t o ś c i , m o ż e nie u ś w i a d a ­
m i a ł sobie, t a k j a k Arystoteles, że n i e m a t e r i a l n a f o r m a m a c h a r a k t e r
intelektualny, że najwyższa A k t u a l n o ś ć jest najwyższą Inteligencją,
i m o ż e nie u m i a ł zestawić r a z e m i u t o ż s a m i ć najwyższej Przyczyny
sprawczej, wzorczej i celowej, j e d n a k ż e A r y s t o t e l e s w swej opozycji
wobec nieodpowiedniego poglądu Platona na konkretny przedmiot
tego świata pozwolił sobie p o m i n ą ć i zlekceważyć głęboką p r a w d ę
z a w a r t ą w teorii Platońskiej. K a ż d y więc z tych filozofów m a swe
wysokie trafienia, k a ż d y d o k o n a ł w a ż n e g o w k ł a d u d o filozofii, ani j e d e n
j e d n a k , ani drugi nie przedstawił całkowitej p r a w d y , nawet w t y m
s t o p n i u , w j a k i m jest osiągalna. M o ż n a w s k u t e k p o k r e w i e ń s t w a t e m ­
p e r a m e n t u skłaniać się k u P l a t o n o w i a l b o k u A r y s t o t e l e s o w i , j e d n a k ż e
nie bylibyśmy usprawiedliwieni, g d y b y ś m y odrzucili a l b o Arystotelesa
dla P l a t o n a , a l b o P l a t o n a dla Arystotelesa: p r a w d ę z a w a r t ą w ich
filozofiach należy z i n t e g r o w a ć i h a r m o n i j n i e połączyć w całościową
syntezę, syntezę, k t ó r a w i n n a wcielić tę k a r d y n a l n ą d o k t r y n ę podzielaną
w s p ó l n i e przez P l a t o n a i A r y s t o t e l e s a , m i a n o w i c i e p r z e k o n a n i e , że t o , co
w pełni rzeczywiste, jest w pełni inteligibilne i w pełni d o b r e . T r z e b a też
w y k o r z y s t a ć poszczególne w a r t o ś c i myśli filozoficznej ich o b u i p o g o ­
dzić je ze sobą w t a k i m s t o p n i u , w j a k i m jest t o możliwe.
W rozdziale p o ś w i ę c o n y m n e o p l a t o n i z m o w i b ę d z i e m y ś w i a d k a m i
pewnej p r ó b y , u d a n e j lub nieudanej w zależności o d okoliczności,
d o k o n a n i a takiej syntezy, p r ó b y , k t ó r ą p o w t a r z a n o z a r ó w n o w ś r e d n i o ­
wiecznej, j a k i n o w o ż y t n e j filozofii. M o ż e o n a j e d n a k również p o k a z a ć ,
że jeśli t a k a synteza jest m o ż l i w a , t o głównie dzięki P l a t o ń s k i m
e l e m e n t o m z a w a r t y m w arystotelizmie. N i e c h n a m w o l n o będzie d a ć
j e d e n p r z y k ł a d dla z i l u s t r o w a n i a , co m a m y n a myśli. G d y b y A r y s ­
toteles, p o p r a w i a j ą c t o , co u w a ż a ł z a skrajnie dualistyczny c h a r a k t e r
Platońskiej a n t r o p o l o g i i ( o d s y ł a m d o s t o s u n k u dusza-ciało), wyraźnie
odrzucił n a d z m y s ł o w y c h a r a k t e r r a c j o n a l n e g o p i e r w i a s t k a w człowieku
i s p r o w a d z i ł myśl n a p r z y k ł a d d o m a t e r i i r u c h u , w y s u n ą ł b y rzeczywiście
OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA ICH FILOZOFII 427

antytezę w o b e c teorii Platońskiej, j e d n a k ż e ta a n t y t e z a m i a ł a b y taki


c h a r a k t e r , że nie d a ł o b y się jej połączyć z tezą w wyższej syntezie.
W rzeczywistości j e d n a k Arystoteles nigdy, o ile w i a d o m o , nie odrzucił
obecności j a k i e g o ś p o n a d z m y s ł o w e g o p i e r w i a s t k a w człowieku - p o ­
twierdza jego istnienie w t r a k t a c i e O duszy - chociaż podkreślał, że
d u s z a nie m o ż e zamieszkiwać w j a k i m k o l w i e k ciele, lecz jest entelechia
j e d n o s t k o w e g o ciała. Uwzględniając więc A r y s t o t e l e s o w s k ą ideę o d u ­
szy j a k o formie ciała i g o d z ą c się z P l a t o n e m , że d u s z a i n d y w i d u a l n a jest
czymś więcej niż ciało i t r w a p o śmierci w indywidualnej tożsamości,
m o ż n a u z n a ć , że synteza t a k a jest m o ż l i w a .
Z n o w u m o g ł o b y się w y d a w a ć n a pierwszy rzut o k a , że Arystotelesow-
ski Bóg, Myśl o Myśli, s t a n o w i antytezę nie d o p o g o d z e n i a z P l a t o ń s k ą
Ideą B o g a , k t ó r y chociaż inteligibilny nie jest p r z e d s t a w i o n y j a k o
inteligencja. J e d n a k ż e p o n i e w a ż czysta f o r m a jest nie tylko inteligibilna,
lecz jest także inteligencją, P l a t o ń s k i e A b s o l u t n e D o b r o j a k gdyby
d o m a g a się, by je u t o ż s a m i a ć z A r y s t o t e l e s o w s k i m Bogiem, k t ó r e to
u t o ż s a m i e n i e d o k o n a ł o się przynajmniej w syntezie chrześcijańskiej, tak
że z a r ó w n o P l a t o n , j a k i Arystoteles n a d a l i swój o d m i e n n y , choć
uzupełniający się szlif teizmowi.
(W powyższych u w a g a c h m o w a była o syntezie p l a t o n i z m u i arys-
totelizmu; w o l n o n a m j e d n a k m ó w i ć o konieczności syntezy jedynie
w t e d y , kiedy m a m y d o czynienia z d w o m a „ a n t y t e t y c z n y m i " teoriami,
z k t ó r y c h k a ż d a jest mniej lub bardziej bliższa p r a w d y w swej części
afirmującej i fałszywa w części negującej. N a p r z y k ł a d P l a t o n m i a ł rację,
afirmując w z o r c o w o ś ć , nie m i a ł zaś racji, zaniedbując i m m a n e n t n ą
substancjalną formę, a Arystoteles słusznie p o t w i e r d z a ł swą teorię
i m m a n e n t n e j substancjalnej formy, nie m i a ł zaś racji, lekceważąc
w z o r c o w o ś ć . Istnieją j e d n a k ż e inne a s p e k t y ich filozofii, w odniesieniu
d o k t ó r y c h nie m o ż n a m ó w i ć o konieczności syntezy, p o n i e w a ż sam
Arystoteles d o k o n a ł syntezy. N a p r z y k ł a d n i e p o t r z e b n a jest synteza
logiki Arystotelesowskiej, tego w s p a n i a ł e g o t w o r u geniusza, i logiki
Platońskiej p o p r o s t u d l a t e g o , że była o n a szerokim rozwinięciem
Platońskiej [lub przynajmniej t e g o , co o niej wiemy] i s a m a z a w a r ł a to,
c o było cenne w logice Platońskiej.)
Część V

FILOZOFIA
POARYSTOTELESOWSKA
Rozdział XXXV

WSTĘP

1. Z n a s t a n i e m p a n o w a n i a A l e k s a n d r a Wielkiego w o l n o ś ć i niezależ­
n o ś ć greckich m i a s t - p a ń s t w faktycznie była j u ż przeszłością. Z a jego
r z ą d ó w i r z ą d ó w j e g o n a s t ę p c ó w , walczących ze sobą o władzę
polityczną, wszelka w o l n o ś ć , j a k ą p o s i a d a ł y m i a s t a greckie, była jedynie
n o m i n a l n a - przynajmniej zależała od dobrej woli g ł ó w n e g o władcy. P o
śmierci wielkiego Z d o b y w c y w r o k u 323 p r z e d C h r . należy m ó w i ć raczej
0 cywilizacji hellenistycznej (tj. przeciwstawionej narodowo-helleńskiej)
niż o helleńskiej. D l a A l e k s a n d r a ostre r o z r ó ż n i a n i e p o m i ę d z y „ G r e ­
k i e m " a „ b a r b a r z y ń c ą " było czymś n i e r e a l n y m : m y ś l a ł o n k a t e g o r i a m i
C e s a r s t w a , a nie M i a s t a , i w rezultacie, kiedy W s c h ó d otworzył się n a
wpływy Z a c h o d u , k u l t u r a grecka nie m o g ł a p o z o s t a ć nietknięta. Ateny,
S p a r t a , K o r y n t itd. przestały być w o l n y m i i niezależymi j e d n o s t k a m i ,
k t ó r e łączyło w s p ó l n e poczucie k u l t u r a l n e j wyższości n a d otaczającymi
je b a r b a r z y ń s k i m i m r o k a m i - pogrążyły się w większej całości, i j u ż
w k r ó t c e m i a ł nadejść dzień, w k t ó r y m Grecja stała się prowincją
Cesarstwa Rzymskiego.
N o w a sytuacja polityczna nie m o g ł a nie wywrzeć w p ł y w u n a filozofię.
Z a r ó w n o P l a t o n , j a k i Arystoteles byli ludźmi greckiego m i a s t a - p a ń s t w a
1 dla nich j e d n o s t k a była nie d o pojęcia w o d e r w a n i u o d tego
m i a s t a - p a ń s t w a i jego życia: to w nim j e d n o s t k a osiągała swój cel, żyła
d o b r y m życiem. K i e d y j e d n a k wolne m i a s t o - p a ń s t w o pogrążyło się
w wielkiej k o s m o p o l i t y c z n e j całości, było rzeczą zgoła n a t u r a l n ą , że
m u s i a ł w y s u n ą ć się n a czoło nie t y l k o k o s m o p o l i t y z m ze swym ideałem
o b y w a t e l s t w a świata, j a k to widzimy w stoicyzmie, lecz także in­
d y w i d u a l i z m . W rzeczywistości te d w a elementy, k o s m o p o l i t y z m i in­
d y w i d u a l i z m , były ściśle ze sobą związane, kiedy b o w i e m życie m i a s t a -
- p a ń s t w a , spoiste i wszystko obejmujące, j a k t o p o j m o w a l i P l a t o n
432 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

i A r y s t o t e l e s , z a ł a m a ł o się i o b y w a t e l e zostali wchłonięci przez o wiele


większą całość, j e d n o s t k a została n i e u c h r o n n i e p o z o s t a w i o n a s a m a
sobie, p o z b a w i o n a z a k o t w i c z e n i a w p a ń s t w i e . Stąd należało jedynie
oczekiwać, że w k o s m o p o l i t y c z n y m społeczeństwie filozofia s k o n c e n t ­
ruje się n a j e d n o s t c e , starając się z a s p o k o i ć jej p r a g n i e n i e , by k i e r o w a ł a
życiem, k t ó r e poszczególny człowiek m u s i a ł wieść w wielkim społeczeńs­
twie, a nie j a k d o t ą d we względnie m a ł y m mieście-rodzinie, i że w ten
s p o s ó b ujawni się jej z d e c y d o w n i e p r a k t y c z n e i etyczne u k i e r u n k o w a n i e ,
j a k to widzimy w stoicyzmie i epikureizmie. Spekulacje metafizyczne
i fizyczne schodzą s t o p n i o w o n a d r u g i p l a n ; b u d z ą o n e z a i n t e r e s o w a n i e
nie dla nich s a m y c h , lecz przez t o , że użyczają bazy i p r z y g o t o w a n i a d o
etyki. T o skupienie się n a etyce p o z w a l a ł a t w o zrozumieć, dlaczego
n o w e szkoły zapożyczały swe metafizyczne pojęcia o d innych myślicieli,
nie p r ó b u j ą c n a własną r ę k ę świeżych spekulacji. W istocie p o w r ó c i ł y
o n e p o d t y m względem d o p r z e d s o k r a t y k ó w , stoicyzm - cofając się d o
fizyki H e r a k l i t a , a epikureizm - d o a t o m i z m u D e m o k r y t a . C o więcej,
szkoły arystotelesowskie p o w r ó c i ł y d o p r z e d s o k r a t y k ó w , przynajmniej
częściowo, również jeśli c h o d z i o ich etyczne idee czy tendencje, stoicy
zapożyczając z etyki c y n i k ó w , a epikurejczycy - c y r e n a i k ó w .
T e etyczne i p r a k t y c z n e z a i n t e r e s o w a n i a u w y d a t n i a j ą się szczególnie
w rozwoju p o a r y s t o t e l e s o w s k i c h szkół w okresie r z y m s k i m , R z y m i a n i e
b o w i e m nie byli j a k G r e c y myślicielami s p e k u l a t y w n y m i i metafizyczny­
m i , byli głównie ludźmi p r a k t y c z n y m i . Starzy R z y m i a n i e kładli nacisk
n a charakter - spekulacja była im o b c a - i w Cesarstwie R z y m s k i m ,
kiedy dawniejsze ideały i tradycje R e p u b l i k i zostały z a g u b i o n e , z a d a ­
niem filozofa było d o s t a r c z e n i e j e d n o s t c e k o d e k s u p o s t ę p o w a n i a , k t ó r y
pozwoliłby jej wytyczyć k u r s przez fale życia z g o d n i e z z a s a d a m i
o p a r t y m i n a pewnej d u c h o w e j i m o r a l n e j niezależności. Stąd zjawisko
filozofów-kierowników, k t ó r y c h z a d a n i e było nieco a n a l o g i c z n e d o
z a d a n i a k i e r o w n i k a d u c h o w e g o z n a n e g o światu chrześcijańskiemu.
O w o z a i n t e r e s o w a n i e a s p e k t a m i p r a k t y c z n y m i , przyjęcie przez filo­
zofię o b o w i ą z k u d o s t a r c z e n i a w z o r c ó w p o s t ę p o w a n i a , d o p r o w a d z i ł o
n a t u r a l n i e d o szerokiego jej rozprzestrzenienia się w ś r ó d k u l t u r a l n y c h
klas świata hellenistyczno-rzymskiego i w ten s p o s ó b d o p o w s t a n i a
p e w n e g o rodzaju filozofii p o p u l a r n e j . Filozofia w okresie r z y m s k i m
c o r a z bardziej stawała się częścią r e g u l a r n e g o p r o g r a m u kształcenia
(czymś, co w y m a g a ł o p r z e d s t a w i e n i a w fomie łatwej d o pojęcia) i w ten
s p o s ó b została rywalką chrześcijaństwa, kiedy n o w a religia zaczęła
d o m a g a ć się legalizacji w p a ń s t w i e . W istocie m o ż n a powiedzieć, że
filozofia, przynajmniej w p e w n y m s t o p n i u , o f e r o w a ł a zaspokojenie
WSTĘP 433

religijnych p o t r z e b i aspiracji człowieka. N i e w i a r a w p o p u l a r n ą m i t o ­


logię była p o w s z e c h n a i t a m , gdzie k r ó l o w a ł a t a n i e w i a r a - w klasach
w y k s z t a ł c o n y c h - ci, k t ó r y c h nie z a d o w a l a ł o życie bez religii w ogóle,
musieli a l b o przyjąć j e d e n z wielu k u l t ó w , w p r o w a d z o n y c h d o Cesarst­
w a ze W s c h o d u i z d e c y d o w a n i e bardziej n a s t a w i o n y c h n a zaspokajanie
d u c h o w y c h aspiracji człowieka niż oficjalna religia p a ń s t w o w a z jej
formalistyczną p o s t a w ą , a l b o musieli zwrócić się w t y m celu d o filozofii.
W ten s p o s ó b m o ż n a r o z p o z n a ć religijne elementy w t a k z d e c y d o w a n i e
etycznym systemie j a k stoicyzm, a w n e o p l a t o n i z m i e , o s t a t n i m wykwicie
starożytnej filozofii, synkretyczne połączenie religii i filozofii osiąga
swój szczyt. P o z a t y m w P l o t y ń s k i m n e o p l a t o n i z m i e , k t ó r y mistyczny
wzlot d u c h a , czyli ekstazę, czyni k o ń c o w y m i najwyższym p u n k t e m
działalności intelektu, filozofia zmierza d o p r z e o b r a ż e n i a się w religię.
K ł a d z e n i e nacisku n a samą etykę p r o w a d z i d o ideału d u c h o w e j
niezależności i s a m o w y s t a r c z a l n o ś c i , ideału, j a k i znajdujemy z a r ó w n o
w stoicyzmie, j a k i w epikureizmie, n a t o m i a s t u w y p u k l a n i e wartości
religii p r o w a d z i raczej d o stwierdzenia zależności o d Pierwiastka
T r a n s c e n d e n t a l n e g o i d o p r z y p i s y w a n i a samooczyszczenia działaniu
t e g o , co Boskie - tę p o s t a w ę znajdujemy w k u l t a c h misteryjnych, takich
j a k M i t r y . Należy j e d n a k z a u w a ż y ć , że o b y d w i e tendencje - k o n c e n t r a ­
cja n a elemencie etycznym, n a z w r ó c o n y m tylko k u sobie d o s k o n a l e n i u
o s o b o w o ś c i czy osiąganiu p r a w d z i w i e m o r a l n e j o s o b o w o ś c i o r a z z d r u ­
giej s t r o n y k o n c e n t r a c j a n a p o s t a w i e czciciela w o b e c B ó s t w a czy n a
p o t r z e b i e , j a k ą m a n i e s a m o w y s t a r c z a l n a i s t o t a l u d z k a , łączności z B o ­
giem - składały się n a z a s p o k o j e n i e tego s a m e g o p r a g n i e n i a : znalezienia
przez j e d n o s t k ę żyjącą w świecie g r e c k o - r z y m s k i m pewnej życiowej
p o s t a w y , gdyż t a k ż e p o s t a w a religijna niosła ze sobą p e w n ą niezależność
w s t o s u n k u d o świeckiego C e s a r s t w a . W p r a k t y c e oczywiście te dwie
p o s t a w y zmierzały d o połączenia się, p r z y czym a k c e n t p a d a ł czasem n a
czynnik etyczny (jak w stoicyzmie), czasem n a religijny (jak w k u l t a c h
misteryjnych), zaś w n e o p l a t o n i z m i e o b s e r w u j e m y p r ó b ę całkowitej
syntezy - pierwiastek etyczny p o d p o r z ą d k o w a n y jest religijnemu bez
u t r a t y przez niego swej ważności.

2. W rozwoju filozofii hellenistyczno-rzymskiej z w y k ł o się r o z r ó ż n i a ć


1
k i l k a faz:

1
Por. Ueberweg-Praechter, s. 32, 33.
434 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

(I) Pierwsza faza t r w a o d o k o ł o k o ń c a c z w a r t e g o wieku p r z e d C h r . d o


p o ł o w y pierwszego wieku przed C h r . T e n o k r e s c h a r a k t e r y z u j e p o w s t a ­
nie filozofii stoickiej i epikurejskiej, k ł a d ą c y c h a k c e n t n a p o s t ę p o w a n i e
i osiąganie osobistego szczęścia, c h o c i a ż cofających się d o myśli
p r z e d s o k r a t y k ó w w p o s z u k i w a n i u k o s m o l o g i c z n y c h p o d s t a w dla swych
systemów. J a k o k o n t r a s t u j ą c y z tymi „ d o g m a t y c z n y m i " systemami
m a m y sceptycyzm P y r r o n a i j e g o n a s t ę p c ó w , d o k t ó r e g o należy d o d a ć
sceptyczne tendencje w średniej i nowej A k a d e m i i . W z a j e m n e o d ­
działywanie n a siebie tych filozofii d o p r o w a d z i ł o d o p e w n e g o eklektyz­
m u , k t ó r y ujawnił się w skłonności średniej stoi, szkoły perypatetyckiej
i A k a d e m i i d o wzajemnego eklektycznego a s y m i l o w a n i a d o k t r y n .
(II) E k l e k t y z m z jednej s t r o n y , a sceptycyzm z drugiej występują
w dalszym ciągu w okresie d r u g i m (od o k o ł o p o ł o w y pierwszego wieku
p r z e d C h r . d o p o ł o w y wieku trzeciego p o C h r . ) , j e d n a k ż e o k r e s ten
c h a r a k t e r y z u j e p o w r ó t d o filozoficznej „ o r t o d o k s j i " . W i e l k i m zaintere­
s o w a n i e m d a r z y się nauczycieli szkół, ich biografie, dzieła i d o k t r y n y ,
a t a tendencja d o filozoficznej „ o r t o d o k s j i " idzie w p a r z e z trwającym
dalej e k l e k t y z m e m . J e d n a k ż e z a i n t e r e s o w a n i e przeszłością o w o c o w a ł o
t a k ż e w d o c i e k a n i a c h n a u k o w y c h , n a p r z y k ł a d w w y d a w a n i u dzieł
starych filozofów, k o m e n t o w a n i u ich i i n t e r p r e t o w a n i u . W takich
p r a c a c h pierwszeństwo należy się A l e k s a n d r y j c z y k o m .
T o z a i n t e r e s o w a n i e n a u k o w e nie jest j e d n a k ż e j e d y n ą cechą c h a r a k ­
terystyczną d r u g i e g o o k r e s u . O b o k z a i n t e r e s o w a ń n a u k o w y c h s p o t y k a ­
m y c o r a z silniejsze skłonności d o religijnego m i s t y c y z m u . W y k a z a n o
(na p r z y k ł a d Praechter, s. 36), że skłonności te mają w s p ó l n e ź r ó d ł o ze
s k ł o n n o ś c i a m i n a u k o w y m i , m i a n o w i c i e zanik twórczej spekulacji. C h o ­
ciaż ten o s t a t n i czynnik m o ż e p r o w a d z i ć d o s c e p t y c y z m u czy d o o d d a n i a
się p o s z u k i w a n i o m n a u k o w y m , wynikiem j e g o m o ż e być również
s k ł o n n o ś ć d o religijnego m i s t y c y z m u . Skłonności tej sprzyjał również
w z r o s t religijnej ś w i a d o m o ś c i t e g o czasu o r a z zaznajomienie się z religia­
m i w s c h o d n i e g o p o c h o d z e n i a . Filozofowie z a c h o d n i , n a p r z y k ł a d
neopitagorejczycy, starali się wcielić te religijno-mistyczne elementy d o
swoich s p e k u l a t y w n y c h s y s t e m ó w , a myśliciele w s c h o d n i , n a p r z y k ł a d
F i l o n z A l e k s a n d r i i , p r ó b o w a l i u s y s t e m a t y z o w a ć swe religijne k o n c e p ­
cje w r a m a c h filozoficznych. (Myśliciele j a k F i l o n p o w o d o w a l i się t a k ż e
oczywiście p r a g n i e n i e m p r z e k o n a n i a G r e k ó w d o swoich niegreckich
d o k t r y n przez p r z e d s t a w i a n i e ich w filozoficznym w y d a n i u . )
(III) Trzeci okres (od o k o ł o p o ł o w y trzeciego wieku p o C h r . d o połowy
szóstego wieku p o C h r . - l u b , w Aleksandrii, d o p o ł o w y wieku siódmego)
stanowi okres n e o p l a t o n i z m u . T e n k o ń c o w y spekulatywny wysiłek
WSTĘP 435

filozofii starożytnej, podjęty w celu połączenia wszystkich wartościowych


elementów w filozoficznych i religijnych d o k t r y n a c h W s c h o d u i Z a c h o d u
w jeden wszechogarniający system, praktycznie wchłonął wszystkie
filozoficzne szkoły i p a n o w a ł n a d rozwojem filozofii przez wiele stuleci,
t a k że nie m o ż n a go w sposób usprawiedliwiony przeoczyć w historii
filozofii czy zakwalifikować n a śmietnisko ezoterycznego mistycyzmu.
P o n a d t o n e o p l a t o n i z m wywarł wielki wpływ n a spekulatywną myśl
chrześcijańską: w s p o m n i j m y św. A u g u s t y n a czy Pseudo-Dionizego.

3. Cechą świata hellenistycznego, której nie w o l n o p o m i n ą ć , jest c o r a z


większe z a i n t e r e s o w a n i e n a u k a m i szczegółowymi. Widzieliśmy, j a k
filozofia i religia zmierzały d o połączenia się: jeśli chodzi o filozofię i n a u k i
szczegółowe, sytuacja była p r z e c i w n a . N i e t y l k o dziedzina filozofii
otrzymała ostrzejsze granice, j a k za wczesnych dni myśli greckiej, lecz także
r ó ż n e n a u k i osiągnęły taki szczyt r o z w o j o w y , że w y m a g a ł y specjalnego
t r a k t o w a n i a . P o n a d t o polepszenie z e w n ę t r z n y c h w a r u n k ó w b a d a ń
i studiów, c h o ć s a m o w sobie było głównie w y n i k i e m specjalizacji, z kolei
wpłynęło n a u p r a w i a n i e n a u k , sprzyjając intensyfikacji p r a c i p o s z u k i w a ń
specjalistycznych. D o w z r o s t u i rozwoju n a u k b a r d z o przyczyniło się
oczywiście Liceum, j e d n a k ż e w e p o c e hellenistycznej p o w s t a ł y instytuty
n a u k o w e , m u z e a i biblioteki w wielkich stolicach, w Aleksandrii, Antiochii
i P e r g a m o n i e , w w y n i k u czego m o ż l i w y był wielki p o s t ę p w b a d a n i a c h
filologicznych i literackich, s t u d i a c h m a t e m a t y c z n y c h , m e d y c z n y c h
i fizycznych. I tak, według Tzetzesa „ z e w n ę t r z n a " biblioteka w Aleksandrii
liczyła 42 800 woluminów, a główna biblioteka w Pałacu obejmowała około
4 0 0 0 0 0 „ m i e s z a n y c h " i o k o ł o 9 0 0 0 0 „ n i e m i e s z a n y c h " , czyli „ p o j e d y n ­
c z y c h " w o l u m i n ó w - te o s t a t n i e były p r a w d o p o d o b n i e m a ł y m i r o l k a m i
p a p i r u s o w y m i , n a t o m i a s t pierwsze większymi. Później większe woluminy,
podzielone n a księgi, s p r o w a d z o n o d o „pojedynczych" w o l u m i n ó w . Kiedy
A n t o n i u s z p o d a r o w a ł K l e o p a t r z e bibliotekę p e r g a m o ń s k ą , miał jej d a ć
200000 „pojedynczych" woluminów.
Oczywiście w p ł y w filozofii n a n a u k i szczegółowe nie zawsze sprzyjał
ich p o s t ę p o w i , gdyż s p e k u l a t y w n e p r z y p u s z c z e n i a c z a s a m i zajmują
miejsce im nienależne i p r o w a d z ą d o p o s p i e s z n y c h i przedwczesnych
konkluzji t a m , gdzie decydującą rolę p o w i n i e n o d g r y w a ć e k s p e r y m e n t
i d o k ł a d n a obserwacja. Z drugiej j e d n a k s t r o n y n a u k i szczegółowe
zyskiwały, o t r z y m u j ą c filozoficzną p o d s t a w ę , gdyż t o r a t o w a ł o je przed
p r y m i t y w n y m e m p i r y z m e m i p r z e d wyłącznie p r a k t y c z n ą i utylitarys-
tyczną orientacją.
Rozdział XXXVI

WCZESNA STOA

I. Założycielem szkoły stoickiej był Z e n o n , k t ó r y u r o d z i ł się o k o ł o


r o k u 336/335 przed C h r . w C i t i u m n a C y p r z e , a u m a r ł o k o ł o r o k u
264/263 w A t e n a c h . J a k się wydaje, najpierw p o s z e d ł śladami swego
1
ojca, k o n t y n u u j ą c działalność h a n d l o w ą . P r z y b y w s z y d o A t e n w l a t a c h
315-313 przeczytał Memorabilia K s e n o f o n t a i Apologię P l a t o n a , co go
napełniło p o d z i w e m dla siły c h a r a k t e r u S o k r a t e s a . Sądząc, że cynik
K r a t e s jest człowiekiem najbardziej p r z y p o m i n a j ą c y m S o k r a t e s a , stał
2
się j e g o uczniem. Od c y n i k ó w , j a k się wydaje, przeszedł d o S t i l p o n a ,
chociaż m ó w i się o nim także, że słuchał n a u k K s e n o k r a t e s a , a p o j e g o
śmierci P o l e m o n a . O k o ł o 300 r o k u p r z e d C h r . założył własną szkołę
filozoficzną, k t ó r a wzięła swą n a z w ę o d Erod TIoiKih], gdzie w y k ł a d a ł .
M i a ł o d e b r a ć sobie życie. Z pism j e g o z a c h o w a ł y się j e d y n i e fragmenty.
N a s t ę p c ą Z e n o n a w k i e r o w a n i u szkołą był K l e a n t e s z A s s o s (331/330-
-233/232 lub 231), a p o n i m p r z y w ó d z t w o objął C h r y z y p z Soloj
w Cylicji (281/278-208/205), k t ó r e g o n a z y w a n o d r u g i m założycielem
szkoły z p o w o d u u s y s t e m a t y z o w a n i a przez niego d o k t r y n stoickich. Ei
lifj ydp rj XpVGinnoc, OVK av r\v Zrba? M i a ł n a p i s a ć p o n a d 705 p r a c
i cieszył się sławą z p o w o d u swej dialektyki, c h o c i a ż nie z p o w o d u stylu
kompozycji.
W ś r ó d u c z n i ó w Z e n o n a byli A r i s t o n z C h i o s , Herillos z K a r t a g i n y ,
Dionizjos z H e r a k l e i , Persjon z K i t i o n . U c z n i e m K l e a n t e s a był Sfajros
z Bosforu. N a s t ę p c a m i C h r y z y p a byli d w a j j e g o uczniowie, Z e n o n
z T a r s u i D i o g e n e s z Seleucji. T e n o s t a t n i p r z y b y ł d o R z y m u w r o k u

1
Diog. Laert., 7, 2 i 31.
2
Diog. Laert., 7, 2.
3
Diog. Laert., 7, 183.
WCZESNA STOA 437

156/155 przed C h r . r a z e m z innymi filozofami w poselstwie z A t e n ,


k t ó r e g o celem była p r ó b a u z y s k a n i a zwolnienia z grzywny. Filozofowie
d a w a l i w R z y m i e w y k ł a d y , k t ó r e wzbudziły p o d z i w w ś r ó d młodzieży
stolicy, chociaż K a t o n u w a ż a ł , że t a k i e filozoficzne z a i n t e r e s o w a n i a nie
dają się p o g o d z i ć z c n o t a m i w o j s k o w y m i , i d o r a d z a ł senatowi j a k
4
najszybsze o d p r a w i e n i e p o s e l s t w a . N a s t ę p c ą D i o g e n e s a był A n t y p a t e r
z Tarsu.

II. L O G I K A S T O I

Stoicy dzielili logikę n a d i a l e k t y k ę i r e t o r y k ę , d o której niektórzy


5
z nich d o d a w a l i teorię k r y t e r i ó w p r a w d y . T r z e b a tu w s p o m n i e ć
0 stoickiej epistemologii, pomijając ich relacje n a t e m a t logiki formalnej,
lecz notując fakt, że sprowadzili dziesięć k a t e g o r i i A r y s t o t e l e s a d o
czterech, m i a n o w i c i e s u b s t r a t u (TO D7ioK£ip.£vov), konstytucji istotowej
(TO 7toibv czy TO noióv v7ioK£i/usvov), konstytucji przypadłościowej (TÓ
nćbc £ypv czy TO nćbc a/ov noibv bnoK£i/j£Vov) i względnej konstytucji
przypadłościowej (TÓ npbc xi n&c £ypv, TO npbc n nebę ayov nowy
imoK£ifi£vov), M o ż n a t a k ż e w s p o m n i e ć o dalszej cesze logiki formalnej
stoi. Z d a n i a są p r o s t e , jeśli ich t e r m i n y nie są z d a n i a m i , inaczej są
złożone. O z d a n i u z ł o ż o n y m „jeśli X t o Y " (TÓ ovvrjp.fj.kvov) m ó w i się, że
(I) jest p r a w d z i w e , jeśli z a r ó w n o X , j a k Y są p r a w d z i w e ; (II) jest
fałszywe, jeśli X jest p r a w d z i w e , a Y jest fałszywe; (III) jest p r a w d z i w e ,
jeśli X jest fałszywe, a Y jest p r a w d z i w e ; (IV) jest p r a w d z i w e , jeśli
z a r ó w n o X , j a k i Y są fałszywe. T a k więc n a s z a implikacja „ m a t e r i a l n a "
o d d z i e l o n a jest od naszej implikacji „ f o r m a l n e j " i o d naszej implikacji
6
„ścisłej" o r a z od w y m o g ó w o n t o l o g i c z n y c h .
Stoicy odrzucali nie tylko P l a t o ń s k ą d o k t r y n ę o t r a n s c e n d e n t a l n y m
pojęciu o g ó l n y m , lecz także d o k t r y n ę A r y s t o t e l e s a o k o n k r e t n y m
pojęciu o g ó l n y m . Istnieje j e d y n i e j e d n o s t k a i n a s z e p o z n a n i e jest
p o z n a n i e m p r z e d m i o t ó w j e d n o s t k o w y c h . T e p r z e d m i o t y odciskają się
n a d u s z y (Tbncooic - Z e n o n i K l e a n t e s , a l b o £xepoicoaic - Chryzyp)
1 p o z n a n i e jest p r z e d e wszystkim p o z n a n i e m tych odciśnięć. Stoicy zajęli

4
Plut, Cat. MaL, 22.
5
Diog. Laert., 7, 41-2.
6
Sext. Emp., Pyrr. Hyp., 2, 105; Adv. math^ 8, 449.
438 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

więc s t a n o w i s k o przeciwne d o s t a n o w i s k a P l a t o n a ; p o d c z a s gdy P l a t o n


d e p r e c j o n o w a ł postrzeżenia zmysłowe, stoicy b u d o w a l i n a nich całe
p o z n a n i e . Skłonni byliby bez wątpienia p o w t ó r z y ć słowa A n t y s t e n e s a ,
k t ó r y p o w i a d a ł , że widzi k o n i a , a nie „ k o ń s k o ś ć " . ( Z e n o n , j a k
w s p o m n i e l i ś m y , był uczniem c y n i k a K r a t e s a . ) D u s z a jest p i e r w o t n i e
tabula rasa i a b y p o z n a w a ł a , p o t r z e b n e są jej postrzeżenia. Stoicy
oczywiście nie zaprzeczali, że m o ż e m y p o z n a w a ć nasze w e w n ę t r z n e
stany i czynności, j e d n a k ż e C h r y z y p s p r o w a d z a ł t a k ż e to p o z n a n i e d o
postrzeżenia, co m ó g ł uczynić t y m łatwiej, iż u w a ż a n o , że te stany
i czynności składają się z m a t e r i a l n y c h p r o c e s ó w . P o akcie postrzeżenia
pozostaje p a m i ę ć (jxvrjpcrj), kiedy nie jest j u ż o b e c n y rzeczywisty przed­
m i o t , i z wielu p o d o b n y c h p r z y p o m n i e ń p o w s t a j e doświadczenie
(sptnsipia).
Stoicy byli więc e m p i r y s t a m i , a n a w e t „ s e n s u a l i s t a m i " , j e d n a k ż e
wyznawali również racjonalizm, k t ó r y raczej t r u d n o było p o g o d z i ć
z radykalnie empirycznym i nominalistycznym stanowiskiem. Chociaż
b o w i e m twierdzili, że r o z u m (kbyoc, vobc) jest w y t w o r e m p r o c e s u
r o z w o j o w e g o przez t o , że s t o p n i o w o w z r a s t a ze spostrzeżeń i kształtuje
się d o p i e r o o k o ł o czternastego r o k u życia, u t r z y m y w a l i t a k ż e , że nie
tylko istnieją ś w i a d o m i e u k s z t a ł t o w a n e idee o g ó l n e , ale i idee ogólne
(Koivai ewoiai czy npo?,f]ii/8ic), k t ó r e j a w n i e wyprzedzają doświadczenie
(£[i(pvToi npolfjy/Eic) przez t o , że m a m y n a t u r a l n ą predyspozycję d o ich
k s z t a ł t o w a n i a - idee potencjalnie w r o d z o n e , j a k m o g l i b y ś m y je n a z w a ć .
C o więcej, jedynie za p o ś r e d n i c t w e m r o z u m u m o ż n a p o z n a ć system
rzeczywistości.
Stoicy poświęcali d u ż o uwagi k r y t e r i u m p r a w d y . Głosili, że
jest n i m ęavxaaia KaxaXr\nxiKr\, postrzeżenie pojmujące czy przed­
stawienie. K r y t e r i u m p r a w d y z a s a d z a się więc n a s a m y m postrzeżeniu,
m i a n o w i c i e n a postrzeżeniu, k t ó r e w y m u s z a przyświadczenie duszy,
tj. w o b e c wszystkich z a m i a r ó w i celów zawierających się w postrzeżeniu.
(Nie jest t o zbyt z g o d n e z p o g l ą d e m , że j e d y n i e n a u k a daje n a m
p e w n ą wiedzę o rzeczywistości.) J e d n a k ż e rodzi się t r u d n o ś ć polegająca
n a t y m , że d u s z a m o ż e wycofać przyświadczenie w o b e c tego,
c o jest o b i e k t y w n i e p r a w d z i w y m postrzeżeniem. I t a k , kiedy z m a r ł a
Alcestis u k a z a ł a się zza g r o b u A d m e t o w i , s w e m u m ę ż o w i , m i a ł
o n j a s n e postrzeżenie, j e d n a k ż e nie p r z y ś w i a d c z a ł t e m u j a s n e m u
postrzeżeniu z p o w o d u s u b i e k t y w n y c h p r z e s z k ó d : p o n i e w a ż nie
wierzył, że zmarli powstają z g r o b u ani że m o g ą p o j a w i a ć się
n a m ich zjawy. W o b e c t a k i e g o rodzaju z a r z u t u późniejsi stoicy,
j a k m ó w i n a m o tym Sekstus E m p i r y k , d o d a w a l i d o k r y t e r i u m
WCZESNA STOA 439

p r a w d y określenie: „ k t ó r e m u nie stoi nic n a p r z e s z k o d z i e " . Obiek­


tywnie rzecz ujmując, postrzeżenie zmarłej Alcestis m a w a r t o ś ć
k r y t e r i u m p r a w d y - gdyż jest o b i e k t y w n i e KaxaXr\%xiKr\ ęavxaoia
- j e d n a k ż e s u b i e k t y w n i e b i o r ą c , nie m o ż e f u n k c j o n o w a ć j a k o takie
7
z p o w o d u wiary oddziałującej j a k s u b i e k t y w n a p r z e s z k o d a . Z wszyst­
k i m t y m m o ż n a się zgodzić, lecz pozostaje nie rozstrzygnięte,
kiedy zachodzi t a k a p r z e s z k o d a , a kiedy nie z a c h o d z i .

III. K O S M O L O G I A STOI

Stoicy w swej k o s m o l o g i i cofnęli się d o H e r a k l i t a p o d o k t r y n ę logosu


i ognia s t a n o w i ą c e g o substancję świata, j e d n a k są w niej o b e c n e również
elementy z a p o ż y c z o n e od P l a t o n a i Arystotelesa. I t a k lóyoi o%zpiiaxiKoi
są, j a k się wydaje, przeniesieniem n a płaszczyznę m a t e r i a l n ą teorii idei.
W e d ł u g s t o i k ó w istnieją dwie z a s a d y rzeczywistości: xb noiovv i xb
naoxov. J e d n a k ż e nie jest t o d u a l i z m , j a k i znajdujemy u P l a t o n a ,
p o n i e w a ż z a s a d a c z y n n a , xb noiovv, nie jest d u c h o w a , lecz m a t e r i a l n a .
W rzeczywistości nie jest t o w ogóle d u a l i z m , gdyż i j e d n a , i d r u g a z a s a d a
są m a t e r i a l n e i r a z e m tworzą całość. D o k t r y n a stoicka jest więc
m o n i s t y c z n y m m a t e r i a l i z m e m , chociaż to s t a n o w i s k o nie jest k o n s e k ­
w e n t n i e z a c h o w y w a n e . N i e m a m y p e w n o ś c i , j a k i był p o g l ą d Z e n o n a ,
j e d n a k K l e a n t e s i C h r y z y p uważają, j a k się wydaje, o b y d w a czynniki za
ostatecznie to s a m o .

„Wszystko jest tylko częścią jednej zdumiewającej


8
całości, której ciałem jest natura, Bóg duszą".

Z a s a d ą bierną jest m a t e r i a p o z b a w i o n a j a k o ś c i , a z a s a d ą czynną jest


i m m a n e n t n y R o z u m , czyli Bóg. P i ę k n o p r z y r o d y czy celowość w przy­
r o d z i e wskazują n a istnienie w świecie z a s a d y myśli, B o g a , k t ó r y w swej
O p a t r z n o ś c i urządził w s z y s t k o dla d o b r a człowieka. P o n a d t o p o n i e w a ż
najwyższy przejaw n a t u r y , człowiek, p o s i a d a ś w i a d o m o ś ć , nie w o l n o
n a m p r z y p u s z c z a ć , że cały świat jest p o z b a w i o n y ś w i a d o m o ś c i , gdyż
całość nie m o ż e b y ć mniej d o s k o n a ł a od swych części. B ó g więc jest

7
Sext. Emp., Ady. math., 7, 254 n.
8
Pope, Essay on Man, I, 267.
440 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

Ś w i a d o m o ś c i ą świata. J e d n a k ż e Bóg, p o d o b n i e j a k s u b s t r a t , n a k t ó r y m
pracuje, jest m a t e r i a l n y . „ ( Z e n o ) Nullo modo arbitrabatur ąuidąuam
efficiposse ab ea (natura) quae expers esset corporis - nec vero aut quod
9
efficeret aut quodefficeretur, posse esse non corpus". Ovxa yap /xbva xà
oćop,axa KaÀovaiv. 10
P o d o b n i e j a k H e r a k l i t stoicy czynili ogień t w o r z y ­
wem wszystkich rzeczy. B ó g jest c z y n n y m o g n i e m (nop XSXVIKOV), jest O n
j e d n a k jednocześnie pierwszym Ź r ó d ł e m , z k t ó r e g o p o c h o d z ą gęściejsze
elementy tworzące fizyczny świat. T e gęściejsze elementy p o c h o d z ą od
B o g a i z n ó w w całej rozciągłości w N i m się rozpraszają, t a k że w s z y s t k o ,
co istnieje, jest albo p i e r w o t n y m Ogniem - B o g i e m w s a m y m sobie
- a l b o Bogiem w Jego r ó ż n y c h s t a n a c h . K i e d y świat istnieje, Bóg
znajduje się w s t o s u n k u d o niego j a k d u s z a d o ciała, b ę d ą c duszą świata.
N i e jest O n całkowicie o d m i e n n y od t w o r z y w a świata, Jego ciała, lecz
jest subtelniejszym t w o r z y w e m , z a s a d ą poruszającą i kształtującą
- n a t o m i a s t bardziej gęste t w o r z y w o , z k t ó r e g o u k s z t a ł t o w a n y jest
świat, jest s a m o n i e r u c h o m e i n i e u k s z t a ł t o w a n e , chociaż z d o l n e d o
przyjęcia wszelkiego r u c h u i kształtu. ,,Zenoni et reliquis fere Stoicis
][
aether vide tur summus deus, mente praeditus, qua omnia reguntur".
Bóg więc, b Àóyoc, jest C z y n n ą Z a s a d ą zawierającą w sobie czynne
f o r m y wszystkich rzeczy, k t ó r e mają zaistnieć - formy te t o Aóyoi
onepiiaxiKoi. T e a k t y w n e formy - j e d n a k ż e m a t e r i a l n e - są j a k gdyby
„ n a s i o n a m i " . Dzięki ich a k t y w n o ś c i zaczynają istnieć poszczególne
rzeczy w m i a r ę , j a k świat się rozwija; czy raczej są n a s i o n a m i , k t ó r e
rozwijają się w kształty poszczególnych rzeczy. (Pojęcie Àbyoi
onspfiaxiKoi znajdujemy w n e o p l a t o n i z m i e i u św. A u g u s t y n a p o d nazwą
rationes seminales.) W a k t u a l n y m rozwoju ś w i a t a część ognistego o p a r u ,
z k t ó r e g o s k ł a d a się Bóg, przekształca się w p o w i e t r z e , a z p o w i e t r z a
t w o r z y się w o d a . Z części w o d y p o c h o d z i ziemia, p o d c z a s gdy d r u g a
część pozostaje wodą, a część trzecia przekształca się w powietrze, k t ó r e
przez rozrzedzenie staje się e l e m e n t a r n y m o g n i e m . W ten s p o s ó b
z a c z y n a istnieć „ c i a ł o " B o g a .
O t ó ż H e r a k l i t , j a k widzieliśmy, n a j p r a w d o p o d o b n i e j nigdy nie głosił
d o k t r y n y o p o ż a r z e świata, kiedy to cały świat p o w r ó c i d o p i e r w o t n e g o
o g n i a , z k t ó r e g o powstał. Stoicy j e d n a k ż e z pewnością d o d a l i tę
d o k t r y n ę o ènnùpcoaic, w e d ł u g której B ó g kształtuje świat i n a s t ę p n i e
przyjmuje go z p o w r o t e m d o siebie w p o w s z e c h n e j p o ż o d z e , t a k że w ten

9
C i c , Acad. post.,\, 11, 39.
1 0
Plut., De comm. notit., 1073.
11
Cic, Acad, prior., 2, 41, 126.
WCZESNA STOA 441

s p o s ó b istnieje n i e s k o ń c z o n y ciąg b u d o w a n i a ś w i a t a i j e g o destrukcji.


P o n a d t o k a ż d y n o w y świat p r z y p o m i n a we wszystkich szczegółach
swego p o p r z e d n i k a , k a ż d y poszczególny człowiek n a p r z y k ł a d pojawia
się w k a ż d y m n a s t ę p n y m świecie i d o k o n u j e identycznych czynów, j a k
w swej poprzedniej egzystencji. ( P o r ó w n a j N i e t z s c h e a ń s k ą koncepcję
„wiecznych p o w r o t ó w " . ) W konsekwencji takich p r z e k o n a ń stoicy
przeczyli ludzkiej wolności, czy raczej w o l n o ś ć o z n a c z a ł a dla nich
ś w i a d o m e czynienie z przyzwoleniem tego, co się chce czynić w d a n y m
w y p a d k u . (Przywodzi t o n a m n a m y ś l w p e w n y m s t o p n i u Spinozę.)
T a k i e p a n o w a n i e konieczności stoicy wyrażali w pojęciu losu
CEifiapiieyrj), ale los nie jest czymś o d m i e n n y m od B o g a i p o w s z e c h n e g o
r o z u m u ani nie jest o d m i e n n y o d O p a t r z n o ś c i (Upóvoia), k t ó r a urządza
wszystko j a k najlepiej. L o s i O p a t r z n o ś ć nie są niczym i n n y m , j a k tyiko
r ó ż n y m i a s p e k t a m i B o g a . T e n k o s m o l o g i c z n y d e t e r m i n i z m jest j e d n a k
nieco inny przez t o , że stoicy kładli nacisk n a w e w n ę t r z n ą wolność;
p o w i a d a l i , że człowiek m o ż e zmienić swój sąd o w y d a r z e n i a c h i swój d o
nich stosunek, p a t r z ą c n a nie i przyjmując je j a k o w y r a z „woli B o g a " .
W t y m sensie człowiek jest wolny.
P o n i e w a ż stoicy u t r z y m y w a l i , że B ó g u r z ą d z a wszystko j a k najlepiej,
musieli w y t ł u m a c z y ć zło w świecie czy przynajmniej z h a r m o n i z o w a ć je
ze swym „ o p t y m i z m e m " . Zwłaszcza C h r y z y p podjął się rozwiązania tej
wiecznej t r u d n o ś c i s f o r m u ł o w a n i a pewnej teodycei, b i o r ą c za p o d s t a w ę
teorię, że n i e d o s k o n a ł o ś ć rzeczy j e d n o s t k o w y c h p o d p o r z ą d k o w a n a jest
d o s k o n a ł o ś c i całości. P o w i n n o z tego w y n i k a ć , że n a p r a w d ę nie istnieje
ż a d n e zło, kiedy n a rzeczy p a t r z y się sub specie aetemitatis. (Jeśli
p r z y c h o d z i tu n a m n a m y ś l Spinoza, w s p o m i n a m y r ó w n i e ż Leibniza, nie
tylko z p o w o d u o p t y m i z m u stoików, lecz t a k ż e z p o w o d u ich d o k t r y n y ,
że nie m a d w ó c h poszczególnych zjawisk n a t u r y , k t ó r e byłyby cał­
kowicie takie same.) C h r y z y p w swej czwartej księdze o O p a t r z n o ś c i
d o w o d z i , że p a r a przeciwieństw nie m o ż e istnieć bez swych o b u członów,
12
t a k że gdyby u s u n ę ł o sięjeden, u s u n ę ł o b y się o b y d w a . Z pewnością jest
d u ż o p r a w d y w t a k i m twierdzeniu. N a przykład istnienie stworzenia
z d o l n e g o o d c z u w a ć przyjemność z a k ł a d a t a k ż e istnienie w nim z d o l n o ­
ści d o o d c z u w a n i a b ó l u - jeśli rzeczywiście Bóg nie p o s t a n o w i inaczej,
ale m ó w i m y o n a t u r a l n y m stanie rzeczy, a nie o p o n a d n a t u r a l n y c h
Boskich zrządzeniach. P o n a d t o b ó l , chociaż o k r e ś l a się go j a k o zło,
m o ż e w y d a w a ć się t a k ż e - w p e w n y m aspekcie - d o b r e m . N a p r z y k ł a d
uwzględniając m o ż l i w o ś ć p o p s u c i a się n a s z y c h z ę b ó w , b ó l z ę b a m o ż e

12
U Gelliusza, Noctes Atticae, 6, 1.
442 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

w y d a w a ć się o k r e ś l o n y m d o b r e m czy d o b r o d z i e j s t w e m . Z a ł a m a n i e się


właściwego p o r z ą d k u w uzębieniu jest z p e w n o ś c i ą złem, j e d n a k ż e
zakładając m o ż l i w o ś ć p r ó c h n i c y - bylibyśmy w gorszej sytuacji, gdyby
nie było b ó l u zębów, p o n i e w a ż ból jest sygnałem ostrzegającym przed
niebezpieczeństwem, m ó w i ą c y m , że n a d s z e d ł czas, by nasze zęby
obejrzał dentysta. A z n o w u g d y b y ś m y nigdy nie odczuwali głodu
- c z e g o ś bolesnego - m o g l i b y ś m y zniszczyć n a s z e zdrowie, niedostatecz­
nie się odżywiając. C h r y z y p widział to w y r a ź n i e i d o w o d z i ł , że rzeczą
d o b r ą dla człowieka jest p o s i a d a n i e głowy o delikatnej b u d o w i e , chociaż
z s a m e g o faktu jej delikatnej b u d o w y w y n i k a j e d y n i e możliwość u r a z u ,
n a p r z y k ł a d przez niewielkie uderzenie.
N a w e t jeśli zło fizyczne nie s t a n o w i zbyt wielkiej t r u d n o ś c i inter­
pretacyjnej, co powiedzieć o złu m o r a l n y m ? W e d ł u g s t o i k ó w żaden czyn
nie jest zły i n a g a n n y sam w sobie: czyn czyni złym intencja, m o r a l n e
u w a r u n k o w a n i e sprawcy, od k t ó r e g o czyn p o c h o d z i - czyn j a k o akt
fizyczny jest obojętny. ( G d y b y to m i a ł o znaczyć, że d o b r a intencja
usprawiedliwia k a ż d y czyn, to taki czyn znajduje się w p o r z ą d k u
m o r a l n y m i będzie albo d o b r y , a l b o zły - chociaż jeśli s p r a w c a p o p e ł n i a
zły czyn ze szczerą d o b r ą intencją w stanie niezawinionej niewiedzy
o t y m , że czyn przeczy p r a w e m u r o z u m o w i , uczynek jest tylko
13
mateńaliter zły i s p r a w c a nie jest o b c i ą ż o n y f o r m a l n y m g r z e c h e m .
J e d n a k ż e jeśli czyn r o z w a ż a ć j e d y n i e sam w sobie j a k o byt p o z y t y w n y
niezależnie od jego c h a r a k t e r u j a k o czynu l u d z k i e g o , t o C h r y z y p m a
rację, m ó w i ą c , że czyn j a k o taki nie jest zły - w rzeczywistości jest d o b r y .
Ż e nie m o ż e sam z siebie być zły, m o ż n a ł a t w o p o k a z a ć n a przykładzie.
Fizyczny p o s t ę p e k , element p o z y t y w n y , jest ściśle taki s a m , kiedy
człowiek zostaje zastrzelony przez m o r d e r c ę , j a k w ó w c z a s , gdy jest
zastrzelony w bitwie w wojnie sprawiedliwej: m o r a l n i e zły nie jest
element p o z y t y w n y w m o r d e r s t w i e , uczynek r o z w a ż a n y jedynie w o d e ­
r w a n i u . Z ł o m o r a l n e , r o z w a ż a n e ściśle j a k o takie, nie m o ż e być bytem
p o z y t y w n y m , gdyż r z u t o w a ł o b y to n a d o b r o ć Stwórcy, Ź r ó d ł a wszel­
kiego b y t u . Z ł o m o r a l n e p o l e g a z a s a d n i c z o n a b r a k u właściwego
p o r z ą d k u w ludzkiej woli, k t ó r y w złym czynie l u d z k i m jest w niezgodzie

13
Jakiś czyn, tj. jakiś czyn ludzki, pochodzący z wolnej woli Judzkiego sprawcy, jest
mateńaliter (czyli obiektywnie) dobry lub zły o tyle, o ile obiektywnie zgadza się lub nie
zgadza się z prawym rozumem, z obiektywnym prawem naturalnym. Świadoma intencja
sprawcy nie może zmienić obiektywnego czy materialnego charakteru ludzkiego czynu,
nawet jeśli w wypadku obiektywnie złego czynu może uwolnić go od formalnej moralnej
winy.
WCZESNA STOA 443

z p r a w y m r o z u m e m . ) O t ó ż jeśli człowiek m o ż e m i e ć d o b r ą intencję,


m o ż e mieć również intencję złą; stąd w sferze m o r a l n e j , nie mniej niż
w sferze m a t e r i a l n e j , przeciwności obejmują się wzajemnie. J a k , zapytu­
je C h r y z y p , m o ż n a r o z u m i e ć o d w a g ę niezależnie od t c h ó r z o s t w a czy
sprawiedliwość niezależnie od niesprawiedliwości? T a k j a k z d o l n o ś ć
o d c z u w a n i a przyjemności pociąga za sobą z d o l n o ś ć d o o d c z u w a n i a
b ó l u , t a k s a m o z d o l n o ś ć bycia sprawiedliwym z a k ł a d a z d o l n o ś ć bycia
niesprawiedliwym.
W tym stopniu, w j a k i m C h r y z y p u w a ż a ł , że z d o l n o ś ć d o cnoty
z a k ł a d a de facto z d o l n o ś ć d o w a d y , m ó w i ł rzeczy p r a w d z i w e , p o n i e w a ż
dla człowieka w o b e c n y m stanie, w j a k i m się znajduje w t y m świecie, ze
swym o g r a n i c z o n y m p o j m o w a n i e m Summum Bonum, w o l n o ś ć bycia
c n o t l i w y m z a k ł a d a t a k ż e w o l n o ś ć p o p e ł n i a n i a grzechu, taST'ze"jeśtf•
p o s i a d a n i e m o r a l n e j wolności jest rzeczą d o b r ą dla człowieka i jeśli
lepiej jest m ó c w y b i e r a ć w s p o s ó b w o l n y c n o t ę ( n a w e t jeśli z a k ł a d a to
m o ż l i w o ś ć błędu), niż nie p o s i a d a ć wolności w ogóle, to nie m o ż n a
wyciągać z możliwości czy n a w e t z istnienia w świecie zła m o r a l n e g o
ż a d n e g o w a ż n e g o a r g u m e n t u p r z e c i w k o Boskiej O p a t r z n o ś c i . O ile
j e d n a k C h r y z y p z a k ł a d a , że z obecności w świecie c n o t y koniecznie
w y n i k a o b e c n o ś ć jej przeciwieństwa n a tej p o d s t a w i e , że przeciwieństwa
zawsze obejmują się wzajemnie, t o wyciąga wniosek fałszywy, p o n i e w a ż
l u d z k a w o l n o ś ć m o r a l n a - chociaż zawiera w sobie m o ż l i w o ś ć błędu
' w tym życiu - niekoniecznie zawiera ją rzeczywiście. (Tłumaczenie zła
m o r a l n e g o , j a k r ó w n i e ż zła fizycznego, opierające się n a tezie, że d o b r o
staje się wyrazistsze przez o b e c n o ś ć zła, m o ż e z a w i e r a ć ten fałszywy
p o g l ą d . Uwzględniając o b e c n y p o r z ą d e k świata, jest z pewnością lepiej,
b y człowiek był wolny, i w ten s p o s ó b m ó g ł grzeszyć, niż nie p o s i a d a ł
wolności; a jest jeszcze lepiej, by człowiek m ó g ł u ż y w a ć swej wolności d o
w y b o r u u c z y n k ó w cnotliwych; najlepszym zaś s t a n e m świata byłaby
sytuacja, w której wszyscy ludzie zawsze czyniliby t o , c o jest d o b r e ,
niezależnie o d t e g o , czy zło czyniłoby d o b r o bardziej wyrazistym).
N a niezbyt d o b r e j d r o d z e był C h r y z y p , gdy r o z w a ż a ł , czy zewnętrzne
nieszczęścia m o g ą być s p o w o d o w a n e p r z e o c z e n i e m ze s t r o n y O p a t r z n o ­
ści, t a k j a k d r o b n e niedociągnięcia zdarzają się w d u ż y m d o m o s t w i e
- k t ó r e n a ogół jest d o b r z e p r o w a d z o n e - w s k u t e k p e w n e g o rodzaju
14
z a n i e d b a ń ; j e d n a k ż e słusznie dostrzegał, że te fizyczne zła, k t ó r e
wydarzają się d o b r y m , m o g ą się o b r ó c i ć w b ł o g o s ł a w i e ń s t w o , z a r ó w n o
d l a j e d n o s t k i (dzięki jej w e w n ę t r z n e m u s t o s u n k o w i d o nich), j a k i dla

14
Plut, De: repugn. Stoic, 1051 c.
444 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

ludzkości (na p r z y k ł a d stymulując b a d a n i a m e d y c z n e i p o s t ę p ) . W a r t o


też z a u w a ż y ć , że C h r y z y p w y s u w a a r g u m e n t , k t ó r y p o w r ó c i później n a
p r z y k ł a d w n e o p l a t o n i z m i e , u św. A u g u s t y n a , Berkeleya i Leibniza,
s p r o w a d z a j ą c y się d o tego, że zło w świecie czyni d o b r o bardziej
w y r a z i s t y m , t a k j a k w o b r a z i e p o d o b a się n a m k o n t r a s t m i ę d z y światłem
i cieniem l u b , biorąc p r z y k ł a d p o d a n y przez C h r y z y p a , j a k „ w
k o m e d i a c h m a m y n i e d o r z e c z n e wersety, k t ó r e c h o c i a ż złe s a m e w sobie
15
przysparzają j e d n a k całej sztuce p e w n e g o w d z i ę k u " .
W p r z e d m i o t a c h nieorganicznych R o z u m Wszechświata, czyli nysopa,
działa j a k o zcic, czyli z a s a d a spójności, i to d o t y c z y r ó w n i e ż roślin
- k t ó r e nie mają duszy - c h o c i a ż w nich EĘIC p o s i a d a z d o l n o ś ć r u c h u
i osiągnął r a n g ę ębaic. W zwierzętach znajduje się d u s z a (y/uyrj),
przejawiająca się w z d o l n o ś c i a c h ęavtaoia i ópp?j a w i s t o t a c h ludzkich
3

m a m y r o z u m . D u s z a człowieka jest d l a t e g o najszlachetniejszą z dusz.


W istocie jest o n a częścią b o s k i e g o O g n i a , k t ó r y zstąpił n a ludzi w czasie
ich s t w o r z e n i a i n a s t ę p n i e p r z e c h o d z i przy r o d z e n i u , p o n i e w a ż j a k
w s z y s t k o inne jest m a t e r i a l n y . To rjyeuoviKGv, p a n u j ą c a część duszy, m a
w e d ł u g C h r y z y p a swoją siedzibę w sercu, w y r a ź n i e d l a t e g o , ze głos,
k t ó r y jest wyrażeniem myśli, p o c h o d z i z serca. (Inni stoicy umieszczali
TO tf/8poviKÓv w głowie.) N i e ś m i e r t e l n o ś ć j e d n o s t k i nie b y ł a bynajmniej
m o ż l i w a w systemie stoickim i stoicy z a k ł a d a l i , że wszystkie dusze
powracają d o pierwotnego ognia w pożarze wszechświata. Przedmiotem
dyskusji było jedynie t o , k t ó r e dusze zachowują istnienie p o śmierci aż
d o p o ż a r u świata. P o d c z a s gdy K l e a n t e s u w a ż a ł , że d o t y c z y to
wszystkich d u s z ludzkich, C h r y z y p przypisywał t a k ą m o ż l i w o ś ć jedynie
duszom mędrców.
W systemie rnonistycznym t a k i m j a k stoicki t r u d n o b y ł o b y znaleźć
j a k ą k o l w i e k p o s t a w ę osobistej p o b o ż n o ś c i w o b e c Boskiej Z a s a d y .
W istocie rzeczy s k ł o n n o ś ć d o tego jest j e d n a k niewątpliwie w i d o c z n a ;
szczególnie w słynnym h y m n i e K l e a n t e s a d o Z e u s a :

Z bogów najpotężniejszy, o wieloimienny, przemożny,


Zeusie, władco natury, swym prawem wszystkim rządzący,
Bądź pozdrowiony! Wszyscy zaiste powinni śmiertelni
Ciebie przyzywać, wszak Twoje to plemię, od Ciebie dostali
Głos naśladowczy, swój dar wtórowania, jedyni wśród stworzeń
Mrowia całego, co tutaj się krzewi i pełza po ziemi.
Głosem tym wielbić Cię będę, opiewać Twą moc nieustannie:

15
Plut., De comm. notit., 1065 d; Marcus Aurel., Med., IV, 42.
WCZESNA STOA 445

Tobie posłuszny jest wszechświat ten cały, co wkoło


Ziemi wiruje, mknąc dokąd go pędzisz, i Twemu władaniu
Z dobrej woli ulega. Ty piorun dwusieczny masz w dłoniach
Niezwyciężonych, ognisty, wciąż żywy, narzędzie Twej mocy.
Dzierżąc go, wszystko prostujesz powszechnym rozumem, rzecz wszelką
Przenikającym, wmieszanym w gwiazd wielkich i małych promienność.
Piorun ten królem najwyższym uczynił Cię, świata mocarzem.
Nic się ani na ziemi bez Ciebie nie dzieje, o Boże,
Ani w boskich przestworach eteru, ni w morza głębinach,
Chyba to tylko, co źli tu sprawiają w głupocie bezdennej.
Ale ty nieparzyste też umiesz czynić parzystym,
Pełnym ładu bezładne, a w miłe Ci zmienić niemiłe,
Bo jużeś w jedno posprzęgał tak wszystko, co złe, ze szlachetnym
Jeden iż sens stąd już powstał niezmienny wieczyście.
Wielu go złych wśród śmiertelnych znać nie chce, pomija. Nieszczęśni
Dóbr pożądają bez końca, na boże zaś prawo powszechne
Oczu nie mają ni uszu zwróconych, a przecież by mogli
W świetle rozumu, posłuszni mu, żywot prowadzić szlachetny.
Rwią się ku złemu, ten tam, ten gdzie indziej, z rozumu wyzuci;
Jednych żądza gna sławy i w waśni skłóca wzajemnej,
Drudzy po zyski sięgają, nie bacząc co piękne, nie piękne,
A w rozwiązłości snów pławią się inni i w ciała uciechach.
Zawsze atoli popadną w nieszczęście, za tym, to za tamtym
Gonią w pościgu, a wszystko na opak, niż chcą, im się dzieje.
Zeusie, łask dawco, o Ty czamochmury, o lśniącopiorunny,
Wybaw ludzi, z ponurych ich wyrwij ciemności niewiedzy,
Rozwiej je, ojcze, z ich duszy i daj uczestniczyć im w myśli,
Którą jak sterem, wedle słuszności kierujesz wszech wszystkim,
Czcią abyśmy się ciesząc, czcią mogli odwdzięczyć się Tobie,
Dzieła Twe sławiąc bez przerwy jak człowiek powinien śmiertelny.
Nie masz bowiem większego dla ludzi i bogów zaszczytu,
16
Jak słuszności hołdując wciąż prawo wysławiać wszechświata.

J e d n a k ż e t a p o s t a w a osobistej p o b o ż n o ś c i w o b e c Najwyższej Z a s a d y ,
n i e o b c a n i e k t ó r y m s t o i k o m , nie o z n a c z a , że odrzucali oni religię
l u d o w ą , przeciwnie - brali ją p o d opiekę. Z e n o n c o p r a w d a oświadczał,
że m o d l i t w y i ofiary nie mają znaczenia, j e d n a k ż e stoicy m i m o wszystko

16
Kleantes, Hymn do Zeusa, przełożyła Maria Maykowska, „Meander", Rok I (1946),
s. 526-527.
446 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

usprawiedliwiali politeizm n a tej p o d s t a w i e , że j e d n a Z a s a d a , czyli Z e u s ,


manifestuje się w zjawiskach, n a p r z y k ł a d w ciałach niebieskich, a więc
m a n i f e s t a c j o m tym należy się b o s k a cześć - cześć, k t ó r ą należy t a k ż e
objąć u b ó s t w i o n y c h ludzi, czyli „ h e r o s ó w " . C o więcej stoicyzm znaj­
d o w a ł miejsce n a w r ó ż b y i wyrocznie. F a k t ten nie p o w i n i e n w y w o ł y w a ć
wielkiego zdziwienia, jeśli zważymy, że stoicy podzielali d o k t r y n ę
deterministyczną i u t r z y m y w a l i , że wszystkie części i w y d a r z e n i a
wszechświata są wzajemnie p o w i ą z a n e .

IV. E T Y K A S T O I C K A

D o w o d e m tego, j a k d u ż e znaczenie przypisywali stoicy etycznej części


filozofii, m o ż e być opis filozofii d a n y n a m przez Senekę. Seneka należy
oczywiście d o późnej stoi, j e d n a k ż e nacisk, j a k i kładzie n a filozofię j a k o
n a u k ę p o s t ę p o w a n i a , był w s p ó l n y również dla wczesnej stoi. Philosophia
nihil aliud est quam recta vivendi ratio vel honeste vivendi scientia vel ars
rectae vitae agendae. non errabimus, si dixerimusphilosophiam esse legem
bene honesteque vivendi, et qui dixerit illam regulam vitae, suum Uli nomen
1
reddit} Filozofia zatem zajmuje się głównie p o s t ę p o w a n i e m . O t ó ż cel
życia, szczęście, svöai^ovia, p o l e g a n a cnocie (w stoickim sensie tego
t e r m i n u ) , to jest n a życiu n a t u r a l n y m , czyli życiu w e d ł u g n a t u r y
(bfioloyovnkvcoc rfj (pboei(fjv), u z g o d n i e n i u p o s t ę p o w a n i a ludzkiego
z p r a w e m n a t u r y , czyli woli ludzkiej z W o l ą boską. Stąd słynna
m a k s y m a stoicka: „Żyj z g o d n i e z n a t u r ą " . D l a człowieka t y m s a m y m
jest p r z y s t o s o w a n i e się d o p r a w wszechświata w szerokim sensie
i p r z y s t o s o w a n i e swego p o s t ę p o w a n i a d o własnej p o d s t a w o w e j n a t u r y ,
r o z u m u , p o n i e w a ż światem rządzi p r a w o n a t u r y . P o d c z a s gdy wcześ­
niejsi stoicy myśleli o „ N a t u r z e " , <Pvoic, za k t ó r ą człowiek p o w i n i e n
p o d ą ż a ć , raczej j a k o o n a t u r z e wszechświata, późniejsi stoicy - od
C h r y z y p a - skłonni byli p o j m o w a ć n a t u r ę z bardziej a n t r o p o l o g i c z n e g o
p u n k t u widzenia.
Stoicka koncepcja życia z g o d n e g o z n a t u r ą r ó ż n i się z a t e m od starej
koncepcji cyników, której p r z y k ł a d e m jest p o s t ę p o w a n i e i n a u c z a n i e
D i o g e n e s a . D l a c y n i k ó w n a t u r a jest raczej t y m , co p i e r w o t n e i instynk­
t o w n e , a więc życie z g o d n e z n a t u r ą p o c i ą g a za sobą r o z m y ś l n e

17
Seneca, Frag., 17.
WCZESNA STOA 447

lekceważenie konwencji i tradycji cywilizowanego społeczeństwa, lek­


ceważenie, k t ó r e u z e w n ę t r z n i a ł o się w p o s t ę p o w a n i u ekscentrycznym
i n i e r z a d k o n i e p r z y z w o i t y m . D l a s t o i k ó w n a t o m i a s t życie z g o d n e
z n a t u r ą o z n a c z a ł o życie według z a s a d y zawsze czynnej w n a t u r z e ,
?.óyoc, w której to zasadzie uczestniczy d u s z a l u d z k a . Cel etyczny według
s t o i k ó w polega więc n a p o d d a n i u się p o r z ą d k o w i świata w y z n a c z o n e m u
przez b ó s t w o i P l u t a r c h informuje n a s , że ogólną z a s a d ą C h r y z y p a było
zaczynać wszelkie d o c i e k a n i a etyczne o d r o z w a ż a ń o p o r z ą d k u i urzą­
18
dzenia ś w i a t a .
P o d s t a w o w y m i n s t y n k t e m wszczepionym zwierzęciu przez n a t u r ę jest
instynkt s a m o z a c h o w a w c z y , k t ó r y dla s t o i k ó w jest mniej więcej tym, co
m y n a z w a l i b y ś m y d o s k o n a l e n i e m siebie i s a m o r o z w o j e m . O t ó ż czło­
wiek jest o b d a r z o n y r o z u m e m , władzą, k t ó r a daje m u wyższość n a d
zwierzęciem, d l a t e g o d l a człowieka „życie z g o d n e z r o z u m e m słusznie
wydaje się życiem z g o d n y m z n a t u r ą " . Stąd w e d ł u g Z e n o n a „najwyż­
szym celem jest żyć zgodnie z n a t u r ą , t o znaczy żyć zgodnie z cnotą.
W tym k i e r u n k u p r o w a d z i nas n a t u r a " . Z drugiej s t r o n y życie cnotliwe
t o takie , k t ó r e z g a d z a się z n a s z y m d o ś w i a d c z a n i e m p r o c e s ó w n a t u r y ,
b o w i e m „ n a s z e n a t u r y są cząstkami wszechświata. D l a t e g o celem
n a s z y m staje się życie z g o d n e z n a t u r ą , a więc życie z g o d n e z naszą
własną n a t u r ą i n a t u r ą wszechświata, tj. nieczynienie tego, czego
z a b r a n i a w s p ó l n e p r a w o , k t ó r y m jest w s z y s t k o przenikający z d r o w y
19
r o z u m , identyczny z Z e u s e m , władcą i p a n e m wszystkiego, co istnieje".
T a k więc relacja D i o g e n e s a L a e r t i o s a o etycznych n a u k a c h stoików
m ó w i n a m , że c n o t a jest życiem z g o d n y m z n a t u r ą , a życie z g o d n e
z n a t u r ą jest, m i a n o w i c i e d l a człowieka, życiem z g o d n y m z p r a w y m
r o z u m e m . ( Z d a n i e m n i e k t ó r y c h , nie m ó w i to n a m zbyt wiele, gdyż
stwierdzenia, że jest rzeczą r o z u m n ą żyć z g o d n i e z n a t u r ą i jest rzeczą
n a t u r a l n ą żyć zgodnie z r o z u m e m , nie b a r d z o n a m p o m a g a j ą w okreś­
leniu treści cnoty.)
P o n i e w a ż stoicy u t r z y m y w a l i , że w s z y s t k o z koniecznością słucha
p r a w n a t u r y , musieli liczyć się z z a r z u t e m : „ J a k a z tego k o r z y ś ć , że każe
się człowiekowi słuchać p r a w n a t u r y , s k o r o o n i t a k m u s i ich s ł u c h a ć " .
Stoicy o d p o w i a d a l i , że człowiek jest istotą r o z u m n ą , a więc chociaż
będzie p o d ą ż a ł za p r a w a m i n a t u r y w k a ż d y m p r z y p a d k u , m a przywilej
p o z n a n i a tych p r a w i ś w i a d o m e g o ich z a a k c e p t o w a n i a . N a u k i m o r a l n e

1 8
Plut., De repugn. Stoic, c. 9 (1035 a 1-f 22).
1 9
Por. Diog. Laert., 7,86 n. (Por. przekład polski: Żywoty i poglądy słynnych filozofów,
Warszawa 1982, s. 409, 410.)
448 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

m a j ą więc sens: człowiek m a w o l n o ś ć w y b o r u swej p o s t a w y wewnętrznej.


( T o p o c i ą g a za sobą p e w n ą modyfikację p o s t a w y deterministycznej,
w a r t o t o przynajmniej z a u w a ż y ć - j e d n a k determiniści nie są czy nie m o g ą
być p r a w d z i w i e k o n s e k w e n t n i i stoicy nie s t a n o w i ą tu wyjątku.)
W rezultacie, m ó w i ą c ściśle, ż a d e n czyn nie jest s a m w sobie d o b r y czy zły,
gdyż d e t e r m i n i z m nie z o s t a w i a ż a d n e g o miejsca n a d o b r o w o l n y czyn
i o d p o w i e d z i a l n o ś ć m o r a l n ą , zaś w systemie m o n i s t y c z n y m zło jest
rzeczywiście j e d y n i e złem o g l ą d a n e z p e w n e g o szczególnego p u n k t u
widzenia - sub specie aeternitatis wszystko jest p r a w e i d o b r e . Stoicy
wydają się - przynajmniej teoretycznie - m n i e m a ć , że ż a d n e czyny nie są
złe s a m e w sobie, a Z e n o n d o p u s z c z a ł myśl, że n a w e t k a n i b a l i z m ,
20
k a z i r o d z t w o czy h o m o s e k s u a l i z m nie są s a m e w sobie z ł e . Oczywiście nie
zamierzał zalecać takich czynów: m i a ł n a myśli t o , że s a m a k t fizyczny jest
21
obojętny, zło m o r a l n e dotyczy woli ludzkiej i intencji. K l e a n t e s głosił, że
istota l u d z k a z konieczności p o d ą ż a d r o g ą Przeznaczenia: „Jeśli s k ł o n n a
d o zła m o j a w o l a b u n t o w a ł a się, m u s i a ł e m m i m o w s z y s t k o pójść za
22
k o n i e c z n o ś c i ą " . T ę samą myśl znajdujemy w słynnym p o w i e d z e n i u
Seneki: Ducunt volentemfata, nolentem trahuntP J e d n a k ż e d e t e r m i n i z m
s t o i k ó w był znacznie z m o d y f i k o w a n y w p r a k t y c e , gdyż d o k t r y n a , że
człowiek m ą d r y t o ten, k t ó r y ś w i a d o m i e idzie d r o g ą Przeznaczenia
( d o k t r y n a w i d o c z n a w c y t o w a n y m właśnie dictum Seneki), w połączeniu
z etyką napominającą, zawiera w p e w n y m s t o p n i u w o l n o ś ć , j a k j u ż
zauważaliśmy - człowiek jest wolny, by zmienić swą w e w n ę t r z n ą p o s t a w ę
i przyjąć p o s t a w ę raczej p o d d a n i a się i rezygnacji niż b u n t u . P o n a d t o
stoicy dopuszczali skalę w a r t o ś c i i, j a k t o z o b a c z y m y , przynajmniej
milcząco zakładali, że człowiek m ą d r y m a w o l n o ś ć w y b o r u wyższych
w a r t o ś c i , a rezygnacji z niższych. Ale ż a d e n system deterministyczny nie
m o ż e być k o n s e k w e n t n y w p r a k t y c e , co nie p o w i n n o n i k o g o dziwić, gdyż
w o l n o ś ć jest rzeczywistością, k t ó r e j jesteśmy ś w i a d o m i , i n a w e t jeśli
teoretycznie jej się przeczy, w c i s k a się o n a z n o w u tylnymi d r z w i a m i .
W e d ł u g s t o i k ó w j e d y n i e c n o t a jest czymś d o b r y m w p e ł n y m znaczeniu
tego słowa: w s z y s t k o , co nie jest ani cnotą, ani w a d ą , nie jest t a k ż e ani
d o b r e , ani złe, lecz jest o b o j ę t n e (a5iaq>opov). „ C n o t a (...) jest t o
h a r m o n i j n e u s p o s o b i e n i e (SeaSeoic oiioXoyovpikvtj)\ jest g o d n a w y b o r u
dla samej siebie, a nie ze względu n a j a k ą ś o b a w ę czy nadzieję, czy

2 0
Von Arnim, Stoic. Vet. Frag., Vol. I, s. 59, 60. (Pearson, s. 210 n.)
21
Por. Orygenes, c. Cels., 4, 45 (P. G., 11, 1101).
22
Frag. 91. (Pearson, The Fragments of Zeno and Cleanthes, 1891.)
2 3
Seneka, Ep., 107, 11.
WCZESNA STOA 449
24
jakiekolwiek okoliczności z e w n ę t r z n e " . Z t y m p o g l ą d e m o s a m o w y ­
starczalności c n o t y i że jest o n a j e d y n y m p r z e d m i o t e m p r a g n i e n i a , idzie
w p a r z e wyśmiewanie przez C h r y z y p a P l a t o ń s k i c h m i t ó w o n a g r o d z i e
i k a r z e w życiu przyszłym. (Por. d o k t r y n ę K a n t a . ) J e d n a k ż e jeśli chodzi
0 ową p o ś r e d n i ą dziedzinę tego, c o o b o j ę t n e , stoicy wskazywali, że
p e w n e rzeczy są bardziej p o ż ą d a n e (nporfy/xśva), a i n n e należy odrzucić
(ano7zpoTiyfiiEva), jeszcze inne są o b o j ę t n e w węższym znaczeniu. Było
t o być m o ż e u s t ę p s t w o n a rzecz p r a k t y k i z uszczerbkiem dla teorii, ale
niewątpliwie w y m a g a ł a tego d o k t r y n a stoicka u t r z y m u j ą c a , że c n o t a
p o l e g a n a zgodności z n a t u r ą . Stąd rzeczy m o r a l n i e o b o j ę t n e stoicy
dzielili n a (I) te, k t ó r e są z g o d n e z n a t u r ą i d l a t e g o m o ż n a im
p r z y p i s y w a ć p e w n ą w a r t o ś ć (za npotjytisya); (II) te, k t ó r e są przeciwne
n a t u r z e i przez t o b e z w a r t o ś c i o w e (za dnonporjyiJ£va)\ (III) i te, k t ó r e
nie mają ani w a r t o ś c i , ani „ a n t y w a r t o ś c i " (za anaCia). W ten s p o s ó b
z b u d o w a l i skalę w a r t o ś c i . Przyjemność jest w y n i k i e m czy elementem
t o w a r z y s z ą c y m a k t y w n o ś c i i nigdy nie m o ż e stać się celem. P o d t y m
względem wszyscy stoicy się zgadzali, c h o c i a ż nie szli t a k d a l e k o j a k
K l e a n t e s , k t ó r y u t r z y m y w a ł , że przyjemność nie jest z g o d n a z n a t u r ą .
C n o t a m i k a r d y n a l n y m i są r o z t r o p n o ś ć ((ppbvrjaicY, m ę s t w o , s a m o ­
k o n t r o l a , czyli u m i a r k o w a n i e , i sprawiedliwość. C n o t y te występują czy
zdarzają się razem w t y m sensie, że ten, k t o m a j e d n ą z nich, m a je
wszystkie. Z e n o n u p a t r y w a ł w s p ó l n e ź r ó d ł o wszystkich cnót we
c>póvrjaic, a dla K l e a n t e s a było nim u m i a r k o w a n i e , ępbvrjaic zaś została
z a s t ą p i o n a przez syKpazeia. Niezależnie j e d n a k o d różnic stoicy trzymali
się n a ogół zasady, że c n o t y są nierozdzielnie p o w i ą z a n e ze sobą j a k o
w y r a z jednej i tej samej cechy c h a r a k t e r u , t a k że o b e c n o ś ć jednej c n o t y
p o c i ą g a za sobą o b e c n o ś ć wszystkich. I n a o d w r ó t , uważali, że kiedy
występuje j e d n a w a d a , m u s z ą być o b e c n e wszystkie. G ł ó w n y akcent
kładli n a c h a r a k t e r i prawdziwie cnotliwe p o s t ę p o w a n i e w p r a w y m
d u c h u , k t ó r e p o l e g a n a wypełnieniu o b o w i ą z k u (TÓ KaSfjKov - t e r m i n
j a w n i e wynaleziony p r z e z Z e n o n a , ale oznaczający raczej t o , co jest
s t o s o w n e , niż o b o w i ą z e k w n a s z y m znaczeniu) - i jest j e d y n i e właściwoś­
cią m ą d r e g o człowieka. Człowiek m ą d r y jest p o z b a w i o n y namiętności
1 p o d względem swej wewnętrznej w a r t o ś c i nie ustępuje n i k o m u , n a w e t
Z e u s o w i . P o n a d t o jest p a n e m w ł a s n e g o życia - m o ż e p o p e ł n i ć s a m o b ó j ­
stwo.

2 4
Diog. Laert., 7, 89 (Przekład polski: dz. cyt., s. 410.)
* Copleston proponuje ciekawą, acz niespotykaną nazwę dla tej cnoty: morał insight
- przenikliwość moralna - przyp. dum.
450 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

Jeśli wszystkie c n o t y t a k są ze sobą p o w i ą z a n e , że ten, k t o m a j e d n ą ,


m u s i t y m s a m y m m i e ć i inne, ł a t w o jest dojść d o m n i e m a n i a , że nie
istnieją s t o p n i e c n o t y . A l b o człowiek jest cnotliwy, tj. całkowicie
cnotliwy, a l b o nie jest cnotliwy w ogóle. I t a k i e , j a k się wydaje, było
s t a n o w i s k o wczesnych s t o i k ó w . W e d ł u g C h r y z y p a człowiek, k t ó r y
n i e m a l u k o ń c z y ł d r o g ę m o r a l n e g o p o s t ę p u , nie jest jeszcze cnotliwy, nie
m a jeszcze tej c n o t y , k t ó r a daje p r a w d z i w e szczęście. Z d o k t r y n y takiej
w y n i k a , że b a r d z o niewielu osiąga c n o t ę , i t o j e d y n i e w p ó ź n y m okresie
życia. „ C z ł o w i e k przez całe życie kroczy w niegodziwości, czy p r z y n a j ­
mniej przez większą j e g o część. Jeśli kiedykolwiek osiągnie c n o t ę , stanie
2 5
się t o p ó ź n o i u schyłku j e g o d n i " . A l e p o d c z a s gdy wcześniejszy
stoicyzm c h a r a k t e r y z o w a ł się s u r o w y m m o r a l n y m idealizmem, stoi-
cyzm późniejszy bardziej k o n c e n t r o w a ł się n a pojęciu p o s t ę p u , p o ­
święcając u w a g ę zachęcaniu człowieka d o w s t ę p o w a n i a n a d r o g ę cnoty.
Z a k ł a d a j ą c , że w rzeczywistości ż a d e n i n d y w i d u a l n y człowiek nie
o d p o w i a d a ideałowi m ę d r c a , późniejsi stoicy dzieli l u d z k o ś ć n a głupców
i n a tych, k t ó r z y zdążają k u cnocie, czyli m ą d r o ś c i .
Cechą c h a r a k t e r y s t y c z n ą etyki stoickiej jest d o k t r y n a n a m i ę t n o ś c i
i uczuć. Są o n e - przyjemność (r/Sovrj), s m u t e k czy przygnębienie (Aónrj),
p r a g n i e n i e (emSopía) i strach (tpbßoc) - i r r a c j o n a l n e i n i e n a t u r a l n e .
W o b e c tego chodzi n a m nie tyle o t o , j a k je u s p o k o i ć i nimi k i e r o w a ć , ile
o t o , j a k p o z b y ć się ich i osiągnąć stan a p a t i i . M u s i m y je u s u n ą ć
p r z y n a m n i e j w ó w c z a s , gdy staną się n a w y k a m i (ybooi (poyfjc). Stąd
e t y k a stoicka jest w p r a k t y c e głównie w a l k ą z „ u c z u c i a m i " , dążeniem d o
osiągnięcia s t a n u m o r a l n e j wolności i suwerenności. (Stoicy skłonni byli
j e d n a k złagodzić nieco t a k skrajne s t a n o w i s k o ; niektórzy z nich
zezwalali m ę d r c o w i n a emocje i n t e l e k t u a l n e - evnäSeiai.) C y t a t z Seneki
d o b r z e ilustruje p o s t a w ę stoicką w o b e c o p a n o w a n i a siebie s a m e g o .
„Quidpraecipuum in rebus humanis est? non classibus mana complesse
nec in rubri maris litore signa fixisse nec deficiente ad iniurias terra errasse
in océano ignota quaerentem, sed animo omnia vidisse et, qua maior nulla
victoria est, vitia domuisse. Innumerabiles sunt, qui populos, qui urbes
habuerunt in potestate, paucissimi qui se. quid est praecipuum? erigere
animum supra minas et promissa fortunae, nihil dignam Mam habere
putare, quod speres: quid enim habet dignum quod concupiscas? qui
a divinorum conversatione, quotiens ad humana recideris, non aliter
caligabis, quam quorum oculi in densam umbram ex claro solo redierunt.
quid est praecipuum? posse laeto animo tolerare adversa, quidquid

25
Von Arnim, I, 529, s. 119 (tj. Sext. Empir., Adv. math.. 9, 90, o Kleantesie).
WCZESNA STOA 451

accident, sic ferre, quasi volueris tibi accidere. debuisses enim velie, si
scires omnia ex decreto dei fieri: fiere, queri, gemere desciscere est. quid
est praecipuum? in primis labris animam habere, haec res effìcit non e iure
Quirium liberum, sed e iure naturae, liber enim est, qui sevitutem effugit.
haec est assidua et ineluctabilis et per diem et per noctem aequaliter
premens. sine intervallo, sine commeatu. sibi servire gravissima est
servitus: quam discutere facile est, si desieris multa te posceris, si desieris
tibi referre mercedem, si ante oculos et naturam tuam et aetatem posueris.
licet prima sit, ac tibi ipsi dixeris: quid insanio? quid anhelo? quid sudo?
26
Quid terram, quid forum verso? nec multo opus est, nec diu".

2 6
Seneca, Nat. ąuaest., III, Praef., 10-17. (Przekład polski: Lucjusz Anneusz Seneka,
Pisma filozoficzne. III. O zjawiskach natury, przełożył Leon Joachimowicz, Warszawa
1969, s. 107: „Co w sprawach ludzkich jest najważniejsze? N a pewno nie to, aby zakryć
morze eskadrami wojennych okrętów, zatknąć sztandary na brzegach Czerwonego
Morza, błądzić po Oceanie w poszukiwaniu nowych lądów i nowych zdobyczy, kiedy na
ziemi nie ma już możliwości dalszych podbojów, ale aby poznać naturę wszechrzeczy
i odnieść największe zwycięstwo - nad swymi wadami. Trudno wprost zliczyć, jak wielu
miało pod swoim panowaniem narody i miasta, ale znikoma ilość była takich, którzy
panowaii nad sobą. To jest rzecz najważniejsza: wznieść się nad groźby i obietnice losu
i uznać, że nie warto z niczym wiązać nadziei. Dary losu nie zasługują na to, aby ich
pragnąć. Kto od kontemplowania spraw boskich zniży się do spraw ludzkich, temu
ciemno staje się w oczach, jakby z jasnego światła przeszedł do cienia. To jest rzecz
najważniejsza: umieć w pogodnym nastroju znosić przykrości, wszystko, co cię spotyka,
przyjmować tak, jakbyś chciał, by cię spotkało. I rzeczywiście powinieneś chcieć, jeżeli
rozumiesz, że wszystko się dzieje według dekretu Boga. Ale jeżeli płaczesz, jęczysz,
narzekasz, to znak, że nie rozumiesz. To jest rzecz najważniejsza - aby człowiek
w nieszczęściu był silny i niewzruszony, i nie tylko odwracał się od rozkoszy, ale aby ją
zwalczał. Nie szuka niebezpieczeństwa, ale i nie ucieka w groźnej sytuacji. Potrafi wykuć
swe szczęście, a nie oczekuje go biernie. Na spotkanie dobrego czy złego losu wychodzi bez
trwogi i zmieszania. Nie wytrącą go z równowagi blaski szczęścia ani gromy nieszczęścia.
To jest rzecz najważniejsza: nie dopuszczać złych myśli do serca, czyste ręce wznosić
w modlitwie do nieba. Nie pragnąć takiego dobra, które - aby przeszło w twoje posiadanie
- ktoś musiałby najpierw ofiarować albo utracić. Starać się o to, o co bez narażania się
ludziom możesz się starać, to znaczy - o szlachetne usposobienie duszy. Na wszystkie inne
dobra, wysoko cenione przez ludzi, choćby je jakiś przypadek zesłał ci z nieba, patrzeć jak
na takie, które skąd przyszły, tam i powrócą. To jest rzecz najważniejsza - wzbić się myślą
ponad rzeczy zależne od losu i pamiętać, że jest się człowiekiem, aby wiedzieć i w szczęściu,
że nie trwa długo, i w nieszczęściu, że nikt nie jest nieszczęśliwym, jeżeli nie uważa się za
takiego. To jest rzecz najważniejsza - być przygotowanym do śmierci. Tego rodzaju
gotowość uczyni cię wolnym nie według prawa rzymskiego, lecz według prawa natury. Ten
jest prawdziwie wolny, kto wyzwolił się z własnej niewoli. To jest niewola nieustająca
i nieunikniona, w jej jarzmie pozostajemy jednakowo w dzień i w nocy, bez przerwy i bez
wytchnienia. Zrzucić to jarzmo jest łatwo, jeżeli przestaniesz żądać od siebie tysiącznych
usług, wynagradzać sam siebie, jeżeli będziesz pamiętał i o swojej naturze człowieka,
i o swym wieku, choćby młodzieńczym, jeżeli powiesz sobie otwarcie: »Po co mam szaleć,
męczyć się i trudzić? po co jeździć po świecie i deptać po rynku? Niewiele mi trzeba i nie na
długo«".
452 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

T a s t r o n a etyki stoickiej, p r ó b a osiągnięcia całkowitej niezależności


o d wszystkich rzeczy z e w n ę t r z n y c h , reprezentuje jej dziedzictwo cynic-
kie. J e d n a k ż e istnieje jeszcze i n n a s t r o n a , dzięki k t ó r e j e t y k a ta w y k r a c z a
p o z a cynizm - jest nią jej k o s m o p o l i t y z m . K a ż d y człowiek jest z n a t u r y
istotą społeczną, a życie w społeczeństwie jest n a k a z e m r o z u m u .
J e d n a k ż e r o z u m jest w s p ó l n ą p o d s t a w o w ą n a t u r ą wszystkich ludzi: stąd
istnieje t y l k o j e d n o P r a w o d l a wszystkich i j e d n a Ojczyzna. P o d z i a ł
ludzkości n a wojujące ze sobą p a ń s t w a jest niedorzecznością: m ą d r y m
człowiekiem jest obywatel nie t e g o czy t a m t e g o p o s z c z e g ó l n e g o p a ń s t ­
w a , lecz świata. W y n i k a z t e g o , że wszyscy ludzie mają p r a w o d o naszej
życzliwości, r ó w n i e ż niewolnicy mają swoje p r a w a i n a w e t w r o g o w i e
mają p r a w o d o n a s z e g o miłosierdzia i p r z e b a c z e n i a . O t ó ż t e m u
p r z e k r o c z e n i u ciasnych g r a n i c społecznych sprzyjał j a w n i e m o n i z m
stoickiego systemu, ale e t y c z n a p o s t a w a dla stoickiego k o s m o p o l i t y z m u
znajduje się w p o d s t a w o w y m instynkcie czy dążności s a m o z a c h o w a w ­
czej czy s a m o l u b s t w i e (oiKsicoaic). N a pierwszym miejscu oczywiście t a
i n s t y n k t o w n a d ą ż n o ś ć s a m o z a c h o w a w c z a j a w i się w formie s a m o l u b -
stwa, tj. miłości własnej j e d n o s t k i . R o z s z e r z a się j e d n a k p o z a miłość
własną w w ą s k i m sensie, by objąć w s z y s t k o , co należy d o j e d n o s t k i ,
r o d z i n ę , przyjaciół, w s p ó ł o b y w a t e l i i w k o ń c u całą l u d z k o ś ć . Jest
n a t u r a l n i e silniejsza w s t o s u n k u d o t e g o , co znajduje się bliżej j e d n o s t k i ,
a staje się słabsza p r o p o r c j o n a l n i e d o o d d a l e n i a , t a k że z a d a n i e m
j e d n o s t k i z etycznego p u n k t u widzenia jest d o p r o w a d z i ć OIKEICDGIC d o
tego s a m e g o s t o p n i a intensywności w s t o s u n k u d o o b i e k t ó w odległych,
j a k i się przejawia w s t o s u n k u d o p r z e d m i o t ó w bliższych. I n n y m i słowy,
ideał etyczny osiąga się w ó w c z a s , kiedy k o c h a m y wszystkich ludzi j a k
siebie s a m y c h lub kiedy n a s z a m i ł o ś ć w ł a s n a obejmuje z j e d n a k o w ą
intensywnością t o , co jest związane z n a s z y m j a , łącznie z ludzkością
w ogóle.
Rozdział XXXVII

EPIKUREIZM

Założyciel szkoły epikurejskiej, E p i k u r , u r o d z i ł się n a S a m o s w r o k u


1
342/341 przed C h r . N a S a m o s słuchał n a u k p l a t o n i k a Pamfila ,
a n a s t ę p n i e w mieście T e o s - N a u z y f a n e s a ze szkoły D e m o k r y t a , k t ó r y
w y w a r ł n a niego z n a c z n y wpływ, m i m o że później E p i k u r się z nim nie
2
z g a d z a ł . K i e d y m i a ł lat osiemnaście, p r z y b y ł d o A t e n , by o d b y ć tu
służbę wojskową, a n a s t ę p n i e , j a k się zdaje, o d d a w a ł się s t u d i o m
w K o l o f o n i e . W 310 r o k u n a u c z a ł w M i t y l e n i e - chociaż później
przeniósł się d o L a m p s a k u - a w r o k u 307/306 u d a ł się d o A t e n i t a m
3
założył swoją s z k o ł ę . Szkołę tą o t w o r z y ł we w ł a s n y m o g r o d z i e i od
D i o g e n e s a L a e r t i o s a d o w i a d u j e m y się, że filozof w swym testamencie
p r z e k a z a ł d o m i o g r ó d u c z n i o m . Z u w a g i n a p o ł o ż e n i e szkoły epikurej­
c z y k o m n a d a n o m i a n o oi and rćbv Ktjncov. E p i k u r a jeszcze za j e g o życia
d a r z o n o czcią niemal b o s k ą i przez ten k u l t o d d a w a n y założycielowi
epikurejczycy niewątpliwie bardziej niż k a ż d a i n n a szkoła zachowywali
o r t o d o k s j ę filozoficzną. G ł ó w n e d o k t r y n y z a d a w a n o s ł u c h a c z o m d o
4
u c z e n i a się n a p a m i ę ć .
E p i k u r był p ł o d n y m p i s a r z e m (według D i o g e n e s a L a e r t i o s a napisał
o k o ł o 300 dzieł), ale większość j e g o p r a c zaginęła. J e d n a k ż e D i o g e n e s
L a e r t i o s p r z e k a z a ł n a m trzy d y d a k t y c z n e listy, z k t ó r y c h listy d o
H e r o d o t a i M e n o j k e u s a u w a ż a się za a u t e n t y c z n e , a list d o P y t h o k l e s a
u z n a n o za wyciąg z r o b i o n y przez u c z n i a z p i s m s a m e g o E p i k u r a .
Z a c h o w a ł y się t a k ż e fragmenty g ł ó w n e g o dzieła E p i k u r a Ilepi (pbaecoc

1
Diog. Laert., 10, 14.
2
Cic, De nat. D., I, 26, 73; Diog. Laert., 10, 8.
3
Diog Laert., 10, 2.
4
Diog. Laert., 10, 12.
454 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

z biblioteki epikurejczyka P i s o n a ( k t ó r y m był, być m o ż e , L. P i s o , k o n s u l


w 58 r o k u przed C h r . ) .
G ł o w ą szkoły p o E p i k u r z e był H e r m a r c h o s z M i t y l e n y , a p o nim
z kolei P o l y s t r a t o s . B e z p o ś r e d n i m uczniem E p i k u r a był w r a z z H e r m a r -
c h o s e m i P o l i e n e m M e t r o d o r z L a m p s a k u . C y c e r o n słuchał w R z y m i e
o k o ł o 90 r o k u przed C h r . w y k ł a d ó w F e d r o s a (scholarchy w A t e n a c h
o k o ł o 78-70 r o k u ) . J e d n a k ż e najlepiej z n a n y m uczniem szkoły jest
łaciński p o e t a T . Lucretius C a m s (91-51 p r z e d C h r . ) , k t ó r y przedstawił
filozofię epikurejską w swym p o e m a c i e De rerum natura stawiającym
sobie za główny cel wyzwolenie ludzi z lęku p r z e d b o g a m i i śmiercią o r a z
d o p r o w a d z e n i e ich d o p o k o j u d u c h a .

I. K A N O N I K A

E p i k u r nie interesował się samą dialektyką czy logiką, a j e d y n y m


działem logiki, k t ó r e m u poświęcał u w a g ę , był dział zajmujący się
k r y t e r i u m p r a w d y . Ściśle m ó w i ą c , interesował się dialektyką jedynie
w s t o p n i u , w j a k i m b e z p o ś r e d n i o o d n o s i ł a się o n a d o fizyki, n a t o m i a s t
fizyką - gdy o d n o s i ł a się d o etyki. E p i k u r więc s k u p i a ł u w a g ę n a etyce
jeszcze bardziej, niż czynili t o stoicy, umniejszając znaczenie czysto
n a u k o w y c h d o c i e k a ń i ogłaszając m a t e m a t y k ę za bezużyteczną, p o n i e ­
w a ż nie m a ż a d n e g o związku z p o s t ę p o w a n i e m w życiu. ( M e t r o d o r
głosił, że „ n i k t nie p o w i n i e n się m a r t w i ć , jeśli nigdy nie przeczytał n a w e t
5
linijki H o m e r a i nie wie, czy H e k t o r był G r e k i e m , czy T r o j a n c z y k i e m " . )
J e d n y m z p o w o d ó w zastrzeżeń E p i k u r a w o b e c m a t e m a t y k i było t o , że
nie jest o n a u k o n k r e t n i o n a w p o z n a n i u z m y s ł o w y m , p o n i e w a ż w real­
n y m świecie nigdzie nie m o ż n a znaleźć p u n k t ó w , linii i powierzchni,
o j a k i c h t r a k t u j e m a t e m a t y k - g e o m e t r a . A przecież p o z n a n i e zmysłowe
jest zasadniczą p o d s t a w ą wszelkiego p o z n a n i a . „Jeżeli odrzucisz wszyst­
kie w r a ż e n i a zmysłowe, nie p o z o s t a n i e ci nic, d o czego m ó g ł b y ś się
6
o d w o ł a ć przy ocenie tych spostrzeżeń, k t ó r e u z n a ł e ś za f a ł s z y w e " .
Lukrecjusz zapytuje, c o m o ż e b y ć bardziej p e w n e o d w r a ż e ń . R o z u m ,

5
Frag. 24. (Metrodori Epicureifragmenta, A Kórte, 1890.) Jednakże por. Sext. Emp.,
Adv. Math., I, 49.
6
Diog. Laert., 10, 146. (Przekład polski: Żywoty i poglądy słynnych filozofów,
Warszawa 1982, s. 655.)
EPIKUREJCZYCY 455

k t ó r y m o s ą d z a m y w r a ż e n i a zmysłowe, sam całkowicie o p i e r a się n a


zmysłach i jeśli w r a ż e n i a zmysłowe są n i e p r a w d z i w e , t o również cały
7
r o z u m staje się fałszywy. P o n a d t o epikurejczycy wskazywali, że n a
p r z y k ł a d w z a g a d n i e n i a c h a s t r o n o m i c z n y c h nie m o ż e m y osiągnąć
pewności, gdyż m o ż e m y a r g u m e n t o w a ć z a r ó w n o za j e d n y m stanowis­
kiem, j a k i za d r u g i m , n a p r z y k ł a d „ w w y p a d k u ciał niebieskich wiele
przyczyn współdziała (...) przy ich p o w s t a w a n i u , a ich istnienie m o ż n a
8
t ł u m a c z y ć n a r ó ż n e s p o s o b y " . (Należy p a m i ę t a ć , że G r e c y nie posiadali
naszej współczesnej n a u k o w e j a p a r a t u r y i że ich opinie n a t e m a t y
n a u k o w e miały głównie c h a r a k t e r d o m y s ł ó w nie o p a r t y c h n a ścisłej
obserwacji.)
E p i k u r a logika czy k a n o n i k a zajmuje się n o r m a m i czy k a n o n a m i
p o z n a n i a i k r y t e r i a m i p r a w d y . P o d s t a w o w y m k r y t e r i u m p r a w d y jest
spostrzeżenie (t) alaSriaic), w k t ó r y m osiągamy t o , c o jest j a s n e (f)
£vdpyeia). P o s t r z e g a n i e zachodzi, kiedy o b r a z y (eiócola) p r z e d m i o t ó w
wnikają d o o r g a n ó w z m y s ł o w y c h (por. D e m o k r y t i E m p e d o k l e s ) , i jest
o n o zawsze p r a w d z i w e . Należy z a u w a ż y ć , że epikurejczycy włączali d o
p o s t r z e g a n i a p r z e d s t a w i e n i a w y o b r a ź n i (tpavxaaxiKai hii$oXai xrjc
diavoiac) wszelkie p o s t r z e g a n i e z a c h o d z ą c e za p o ś r e d n i c t w e m przyj­
m o w a n i a ćiócoha. K i e d y te o b r a z y płyną n i e u s t a n n i e z tego s a m e g o
p r z e d m i o t u i wnikają przez o r g a n y zmysłowe, m a m y d o czynienia
z p o s t r z e g a n i e m w węższym sensie, kiedy j e d n a k pojedyncze o b r a z y
wnikają przez o t w o r k i ciała, ulegają j a k g d y b y w y m i e s z a n i u i powstają
obrazy wyobraźni, na przykład obraz centaura. W obydwu wypadkach
m a m y d o czynienia z „ p o s t r z e g a n i e m " i p o n i e w a ż o b y d w a rodzaje
o b r a z ó w powstają z o b i e k t y w n y c h przyczyn, o b y d w a typy p o s t r z e g a n i a
są p r a w d z i w e . W j a k i s p o s ó b powstaje więc błąd? J e d y n i e w s k u t e k sądu.
Jeśli n a p r z y k ł a d sądzimy, że o b r a z ściśle o d p o w i a d a z e w n ę t r z n e m u
p r z e d m i o t o w i , kiedy w rzeczywistości nie o d p o w i a d a , jesteśmy w błę­
dzie. ( T r u d n o jest oczywiście wiedzieć, kiedy o b r a z o d p o w i a d a zewnętrz­
n e m u p r z e m i o t o w i , a kiedy nie o d p o w i a d a , o r a z kiedy o d p o w i a d a
d o s k o n a l e lub n i e d o s k o n a l e - w t y m p u n k c i e epikurejczycy są bezra­
dni.)
Pierwszym k r y t e r i u m jest więc postrzeżenie. D r u g i e g o k r y t e r i u m
dostarczają pojęcia (npotyy/eic). Pojęcie jest w e d ł u g epikurejczyków p o
9
p r o s t u o b r a z e m p a m i ę c i o w y m (jivfjjj,rj xov nolkoKic eCcoSey <pavevxoc).

7
Por. De rerum nat., IV, 478^99.
8
Diog. Laert., 10, 86. (Przekład polski: dz. cyt., s. 626.)
9
Diog. Laert., 10, 33.
456 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

K i e d y p o s i a d a m y postrzeżenie j a k i e g o ś p r z e d m i o t u , n a p r z y k ł a d czło­
wieka, powstaje o b r a z p a m i ę c i o w y czy o g ó l n y o b r a z człowieka, gdy
słyszymy słowo „człowiek". T e npoltjy/sic są zawsze p r a w d z i w e i p r o b ­
lem p r a w d y czy fałszu p o w s t a j e t y l k o wtedy, kiedy przystępujemy d o
f o r m u ł o w a n i a opinii czy s ą d ó w . Jeśli o p i n i a czy sąd (bnófajy/ic) m a
odniesienie d o przyszłości, m u s i b y ć p o t w i e r d z o n a przez doświadczenie,
a jeśli m a odniesienie d o u k r y t y c h i nie p o s t r z e g a n y c h przyczyn (na
p r z y k ł a d a t o m ó w ) , m u s i przynajmniej nie b y ć sprzeczna z d o ś w i a d ­
czeniem.
Istnieje jeszcze trzecie k r y t e r i u m , m i a n o w i c i e uczucia, czyli naSrj
będące k r y t e r i a m i p o s t ę p o w a n i a . I t a k uczucie przyjemności s t a n o w i
k r y t e r i u m w y b o r u rzeczy, a uczucie b ó l u wskazuje n a m , czego winniśmy
u n i k a ć . Stąd E p i k u r m ó g ł powiedzieć, że „ k r y t e r i a m i p r a w d y są:
w r a ż e n i a zmysłowe (aiaSr/asic), pojęcia (npokfiy/eic) i czucia, czyli
10
doznania (nafy)".

III. F I Z Y K A

E p i k u r w w y b o r z e teorii fizycznej k i e r o w a ł się celem p r a k t y c z n y m :


u w o l n i e n i a człowieka od lęku p r z e d b o g a m i i światem p o z a g r o b o w y m
i w ten s p o s ó b o b d a r o w a n i a g o s p o k o j e m d u s z y . C h o ć nie przeczył
istnieniu b o g ó w , chciał w y k a z a ć , że nie wtrącają się w s p r a w y ludzkie
i d l a t e g o człowiek nie p o w i n i e n k ł o p o t a ć się z j e d n y w a n i e m ich p r o ś b a m i
o r a z w ogóle „ z a b o b o n e m " . P o n a d t o o d r z u c a j ą c nieśmiertelność,
spodziewał się w y s w o b o d z i ć człowieka o d lęku p r z e d śmiercią. J a k i
m o ż e b y ć p o w ó d lękania się śmierci, s k o r o jest o n a zwykłym u s t a n i e m
życia, nieobecnością wszelkiej ś w i a d o m o ś c i i czucia, kiedy nie m a
ż a d n e g o s ą d u i kiedy człowieka nie oczekuje ż a d n a k a r a w świecie
p o z a g r o b o w y m ? „ Ś m i e r ć jest niczym dla n a s , b o t o , c o się r o z p a d ł o , nie
11
m a czucia, a co nie m a czucia, jest dla n a s n i c z y m " . P o d w p ł y w e m
t a k i c h r o z w a ż a ń E p i k u r w y b r a ł system D e m o k r y t a ( k t ó r y z a a d o p t o w a ł
j e d y n i e z nieznacznymi m o d y f i k a c j a m i ) , gdyż t e n system w y d a w a ł się
najlepiej p r z y d a t n y d o j e g o celów. Czyż nie wyjaśniał wszystkich zjawisk
m e c h a n i c z n y m i r u c h a m i a t o m ó w , czyniąc w ten s p o s ó b wszelkie

1 0
Diog. Laert., 10, 31. (Przekład polski: dz. cyt., s. 599 n.)
11
Diog. Laert., 10, 139. (Przekład polski: dz. cyt., s. 652.)
EPIKUREJCZYCY 457

o d w o ł y w a n i e się d o interwencji b o g ó w z b y t e c z n y m , i czyż nie stanowił


p e w n e g o a r g u m e n t u za o d r z u c e n i e m nieśmiertelności, jeżeli z a r ó w n o
d u s z a , j a k i ciało są złożone z a t o m ó w ? T e n p r a k t y c z n y cel fizyki
epikurejskiej u k a z a n y jest w c h a r a k t e r y s t y c z n y s p o s ó b w De rerum
natura Lukrecjusza, p o d a n y przez p o e t ę w e wspaniałej szacie językowej.
N i c nie p o c h o d z i z niczego, nic nie p r z e c h o d z i w nicość, głosił E p i k u r ,
w t ó r u j ą c m y ś l i d a w n y c h k o s m o l o g ó w . „(...) Zajmijmy się s p r a w ą rzeczy
niejawnych; najpierw zaś t y m , że z n i e b y t u nic p o w s t a ć nie m o ż e ,
w p r z e c i w n y m razie wszystko m o g ł o b y p o w s t a ć ze wszystkiego bez
ż a d n y c h z a r o d k ó w . A g d y b y z n ó w t o , co znikło, było unicestwione,
w ó w c z a s o d d a w n a j u ż wszystkie rzeczy p r z e s t a ł y b y istnieć, gdyż nie
12
b y ł o b y tego, w c o by się m o g ł y p r z e k s z t a ł c i ć " . M o ż e m y te słowa
p o r ó w n a ć z wersetami Lukrecjusza: Nunc age, res ąuoniam docuinonposse
creari de nilo neąue item genitas ad nil revocariP Ciała naszego
d o ś w i a d c z e n i a składają się z istniejących p r z e d t e m m a t e r i a l n y c h b y t ó w ,
a t o m ó w , a ich zniknięcie jest jedynie rozłączeniem się w te byty, z k t ó r y c h
się składają. O s t a t e c z n y m i e l e m e n t a m i wszechświata są więc a t o m y
- a t o m y i p r ó ż n i a . „ C a ł o ś ć jest u t w o r z o n a z ciał i p r ó ż n i . (...) Istnienie ciał
potwierdzają n a k a ż d y m k r o k u w r a ż e n i a zmysłowe; n a nich m u s i się też
o p i e r a ć w n i o s k o w a n i e o rzeczach niejawnych. G d y b y nie było tego, co
n a z y w a się próżnią, przestrzenią czy n a t u r ą niecielesną, ciała nie m i a ł y b y
się gdzie u l o k o w a ć i gdzie p o r u s z a ć , co - j a k przecież w i d a ć - c z y n i ą . P o z a
ciałami i przestrzenią nic się nie d a p o m y ś l e ć ani pojęciowo, ani
analogicznie d o pojęciowego ujęcia; p o j m u j e m y je b o w i e m j a k o pełne
14
n a t u r y (plai tpbaeic), SL nie j a k o własności czy p r z y p a d k o w e c e c h y " .
A t o m y te różnią się w y m i a r e m , k s z t a ł t e m i w a g ą (epikurejczycy z całą
pewnością p r z y z n a w a l i a t o m o m ciężar, niezależnie o d t e g o , j a k p o s t ę p o ­
wali wcześniej atomiści) i są niepodzielne o r a z n i e s k o ń c z o n e co d o liczby.
N a p o c z ą t k u s p a d a ł y w p r ó ż n i , czyli pustej przestrzeni, chociaż
Lukrecjusz p o r ó w n u j e ich r u c h d o r u c h u p y ł k ó w w p r o m i e n i u słonecznym
i być m o ż e epikurejczycy nie myśleli o a t o m a c h j a k o zawsze spadających
równolegle p o linii prostej - takie p o j m o w a n i e r u c h u a t o m ó w czyniłoby
„ z d e r z e n i e " zjawiskiem występującym j a k deus ex machina.

12
Diog.Laert, 10, 38-39. (Przekład polski: dz. cyt., s. 603, 604.)
13
De rerum natura, I, 265-266. (Przekład polski: O rzeczywistości, przełożył Adam
Krokiewicz, Wrocław 1958, s. 8: „A teraz baczność. Wprawdzie już wykazałem, że rzeczy
nie mogą powstawać z nicości i że tak samo po urodzeniu nie mogą obracać się w nicość
[«.]")
14
Diog. Laert., 10, 39-40. (Przekład polski: dz. cyt., s. 604.)
458 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

A b y w y t ł u m a c z y ć p o w s t a n i e świata, E p i k u r m u s i a ł d o p u ś c i ć ideę
zderzenia się a t o m ó w : p o n a d t o chciał w j a k i ś s p o s ó b w y t ł u m a c z y ć
w o l n o ś ć ludzką (której istnienie szkoła epikurejska p o d t r z y m y w a ł a ) .
P o s t u l o w a ł więc s p o n t a n i c z n y r u c h u k o ś n y , czyli odchylenie n i e k t ó r y c h
a t o m ó w od prostej linii s p a d a n i a . W ten s p o s ó b d o s z ł o d o pierwszego
zderzenia się a t o m ó w , w w y n i k u czego p o w s t a ł o zamieszanie i zapocząt­
k o w a ł y się r u c h y koliste, k t ó r e d o p r o w a d z i ł y d o u t w o r z e n i a się
niezliczonych światów o d d z i e l o n y c h o d siebie p u s t ą przestrzenią
(jj£xaKÓaptia czy intermundia). D u s z a l u d z k a t a k ż e s k ł a d a się z a t o m ó w ,
gładkich i okrągłych, j e d n a k ż e w o d r ó ż n i e n i u o d d u s z zwierząt m a część
r o z u m n ą umiejscowioną w piersiach, o czym świadczą uczucia s t r a c h u
i r a d o ś c i . Część i r r a c j o n a l n a , z a s a d a życia, r o z p r o s z o n a jest p o całym
ciele. W chwili śmierci a t o m y duszy rozdzielają się i postrzeganie
przestaje być możliwe: śmierć jest p o z b a w i e n i e m percepcji (arèprjaiç
aiaßrjcjecoc).
Świat więc m a przyczyny m e c h a n i c z n e i nie m a p o t r z e b y p o s t u l o w a ć
teleologii. Przeciwnie, epikurejczycy całkowicie o d r z u c a l i a n t r o p o c e n t -
ryczną teleologie s t o i k ó w i nie chcieli m i e ć nic w s p ó l n e g o ze stoicką
teodyceą. Z ł o , j a k i e n ę k a życie ludzkie, jest nie d o p o g o d z e n i a z ideą
b o s k i c h r z ą d ó w w świecie. B o g o w i e przebywają w intermundia, piękni
i szczęśliwi, o d d a l e n i o d ludzkich s p r a w jedzą i piją i m ó w i ą p o
grecku:

Apparet divinum numen sedesque quietae


Quas ñeque concutiunt venti nec nubila nimbis
Aspergunt neque nix acri concreta pruina
Cana cadens violât semperque innubilus aeter
5
Integìt, et largo diffuso lumine rident}

B o g o w i e p o j m o w a n i są a n t r o p o m o r f i c z n i e , gdyż r ó w n i e ż oni składają


się z a t o m ó w - nawet jeśli są t o b a r d z o d e l i k a t n e a t o m y i c h o ć mają
eteryczne ciała, czyli quasi-ciała - i są różnej płci: p o d o b n i są wyglądem
d o rodzaju ludzkiego, oddychają i jedzą t a k j a k m y . E p i k u r p o t r z e b o w a ł
b o g ó w nie tylko d l a t e g o , b y p r z e d s t a w i ć ich j a k o wcielenie swego
etycznego ideału ł a g o d n e g o s p o k o j u , ale p o n a d t o u w a ż a ł , że p o w s z e c h -

15
De rerum natura, III, 18-22. (Przekład polski: dz. cyt., s. 49: „Widać moc bogów i ich
zaciszne siedziby, których nie wstrząsają wichry, których chmury deszczami nie roszą i nie
rażą białe groty mroźnej śnieżycy, lecz wiecznie łagodny eter nakrywa, a oni śmieją się
w powodzi rozlanego światła".)
EPIKUREJCZYCY 459

n o ś ć wiary w b o g ó w m o ż n a j e d y n i e w y t ł u m a c z y ć , przyjmując h i p o ­
tezę ich o b i e k t y w n e g o istnienia. Eiócola p r z y c h o d z ą d o nas od
b o g ó w , zwłaszcza we śnie, p o s t r z e g a n i e z a z n a j a m i a n a s tylko z ist­
nieniem b o g ó w i ich a n t r o p o m o r f i c z n y m c h a r a k t e r e m ; wiedzę o ich
szczęśliwym stanie osiągamy przez r o z u m , czyli ?,byoc. L u d z i e m o g ą
czcić b o g ó w za ich w s p a n i a ł o ś ć i m o g ą n a w e t uczestniczyć w zwycza­
j o w y m kulcie o b r z ę d o w y m , j e d n a k ż e nie m a p o d s t a w ż a d e n strach
p r z e d b o g a m i i zbyteczne są j a k i e k o l w i e k p r ó b y z d o b y c i a ich
przychylności przez ofiary. P r a w d z i w a p o b o ż n o ś ć polega n a właś­
ciwym myśleniu.

...nec pietas ullast velatum saepe videri


vertiré ad lapidem atque omnis accedere ad aras
nec procumbere humi prostratum et pondere palmas
ante deum delubra nec aras sanguine multo
spargere quadrupedum nec votis nectere volta,
16
sed mage pacata posse omnia mente tueri

Człowiek m ą d r y więc nie boi się śmierci - gdyż śmierć jest zwykłym
u s t a n i e m życia - ani b o g ó w - gdyż oni nie interesują się s p r a w a m i
ludzkimi i nie w y m a g a j ą ż a d n y c h d a t k ó w . M o ż e m y p r z y p o m n i e ć sobie
słynne wersety Wergiliusza:

felix qui potuit rerum cognoscere causas:


atque metus omnes et inexorabile fatum
1
subiecit pedibus strepitumque Acherontis avari}

16
Tamże, V, 1198-1203. (Przekład polski: dz. cyt., s. 120: „Bo żadnym zaiste nie jest
nabożeństwem pokazywać się często z zakrytą głową i kręcić się koło kamienia,
i przystępować do wszystkich ołtarzy lub tarzać się po ziemi i wyciągać dłonie przed
przybytkami bogów, lub potokami bydlęcej posoki bluzgać na ołtarze, lub śluby
doczepiać do ślubów, lecz raczej mieć tę moc patrzenia na wszystko z umysłem
w pokoju".)
17
Georgica, II, 490-492. [Te słynne słowa z Georgik przytacza również prof. Tadeusz
Sinko w swej Literaturze greckiej - tom II, część 1, Kraków 1947, s. 52 - kiedy mówi
o epikureizmie w ciągu wieków i uleganiu jego czarowi młodego Wergiliusza: „szczęśliwy
ten, co zdołał poznać przyczyny stworzenia i rzucił pod nogi wszelkie strachy, nieubłagany
los i szum chciwego Acherontu" - przyp. tłum]
460 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

IV. E T Y K A E P I K U R E J S K A

E p i k u r p o d o b n i e j a k cyrenaicy celem życia uczynił przyjemność.


K a ż d a istota dąży d o przyjemności i właśnie n a przyjemności p o l e g a
szczęście. „(...) T w i e r d z i m y , że p r z y j e m n o ś ć jest p o c z ą t k i e m i celem
życia szczęśliwego. O n a to b o w i e m , w e d ł u g n a s , s t a n o w i pierwsze
i p r z y r o d z o n e d o b r o o r a z p u n k t wyjścia wszelkiego w y b o r u i u n i k a n i a ;
d o niej w k o ń c u p o w r a c a m y , gdy o d w o ł u j e m y się d o czucia j a k o
1 8
k r y t e r i u m wszelkiego d o b r a " . R o d z i się z a r a z p y t a n i e , co r o z u m i e
E p i k u r przez przyjemność, kiedy czyni ją celem życia. N a l e ż y zwrócić
u w a g ę n a dwie rzeczy: p o pierwsze, że E p i k u r m a n a myśli nie
przyjemności chwilowe, poszczególne d o z n a n i a , lecz przyjemność,
k t ó r a t r w a przez całe życie; i p o drugie, że p r z y j e m n o ś ć dla E p i k u r a
p o l e g a ł a raczej n a nieobecności b ó l u niż n a p o z y t y w n y m zaspokojeniu.
Przyjemność tę m o ż n a znaleźć głównie w p o g o d z i e d u c h a (fj tfjc y/vxf]c
arapaCia). Z tą p o g o d ą d u c h a łączył E p i k u r r ó w n i e ż zdrowie ciała,
j e d n a k a k c e n t p a d a raczej n a p r z y j e m n o ś ć intelektualną, gdy b o w i e m
b a r d z o o s t r e b ó l e cielesne trwają k r ó t k o , t o te mniej d o t k l i w e m o ż n a
przezwyciężyć czy uczynić z n o ś n y m i przez przyjemności intelektualne.
„ J a s n o s p r e c y z o w a n y p o g l ą d n a te s p r a w y p o z w o l i s k i e r o w a ć wszelki
w y b ó r i wszelkie u n i k a n i e n a k o r z y ś ć z d r o w i a ciała i s p o k o j u d u s z y " .
„(...) N i e u g a n i a m y się p r z y n a m n i e j za wszelką przyjemnością, lecz
nieraz rezygnujemy z wielu; p o s t ę p u j e m y t a k zwłaszcza wtedy, gdy
s p o d z i e w a m y się z ich p o w o d u d o z n a ć więcej p r z y k r o ś c i . A b y w a i tak,
że wiele przykrości s t a w i a m y wyżej o d przyjemności, c o zachodzi
w ó w c z a s , gdy p o przeżyciu d ł u g o t r w a ł y c h boleści s p o d z i e w a m y się
19
d o z n a ć większej p r z y j e m n o ś c i " . K i e d y E p i k u r m ó w i o w y b o r z e p o ś r ó d
przyjemności i o d r z u c a p e w n e przyjemności, kieruje u w a g ę n a trwałość
przyjemności i n a o b e c n o ś ć l u b n i e o b e c n o ś ć postępującego za nią b ó l u ,
gdyż w rzeczywistości nie m a w j e g o etyce miejsca n a r o z r ó ż n i a n i e
p o m i ę d z y przyjemnościami, k t ó r e by się o p i e r a ł o n a różnicy w a r t o ś c i
m o r a l n y c h . ( C h o ć m o ż e m y w y r a ź n i e d o s t r z e c z r ó ż n i c o w a n i e przyjem­
ności n a p o d s t a w i e w a r t o ś c i m o r a l n e j tającej się w p o d ś w i a d o m o ś c i
- j a k t o b y w a w każdej hedonistycznej etyce, jeśli h e d o n i s t a nie jest
g o t o w y p r z y z n a ć , że „ n a j g o r s z e " przyjemności znajdują się n a t y m
s a m y m p o z i o m i e co bardziej subtelne. A j a k i p o w a ż n y filozof m o r a l n y

18
Diog. Laert., 10, 129. (Przekład polski: dz. cyt., s. 647.)
19
D i o g . Laert., 10, 128 i 129. (Przekład polski: dz. cyt., s. 647.)
EPIKUREJCZYCY 461

byłby kiedykolwiek g o t o w y u z n a ć ten fakt, że nie w p r o w a d z a j ą c


zastrzeżeń, k t ó r e sugerują inne k r y t e r i u m o b o k przyjemności?) „(...)
W s z e l k a p r z y j e m n o ś ć ze względu n a swoją n a t u r ę jest d o b r a , ale nie
k a ż d a jest g o d n a w y b o r u ; i p o d o b n i e , wszelki ból jest złem, ale nie
k a ż d e g o b ó l u należy u n i k a ć " . „ G d y p r z e t o t w i e r d z i m y , że przyjem­
n o ś ć jest n a s z y m celem najwyższym, t o bynajmniej nie m a m y n a
myśli przyjemności płynącej z r o z p u s t y ani przyjemności zmys­
łowych, j a k twierdzą ci, k t ó r z y nie znają naszej n a u k i a l b o się z nią
nie zgadzają, czy wreszcie źle ją interpretują. Przyjemność, k t ó r ą
m a m y n a myśli, c h a r a k t e r y z u j e n i e o b e c n o ś ć cierpień fizycznych
i b r a k n i e p o k o j ó w duszy. N i e pijatyki i h u l a n k i (...) czynią życie
p r z y j e m n y m , ale trzeźwy r o z u m (vf/(pcov koyiojibę), dociekający
przyczyn wszelkiego w y b o r u i u n i k a n i a , odrzucający czcze domysły,
20
o w o ź r ó d ł o największych u t r a p i e ń d u s z y " . „ Ż a d n a r o z k o s z nie jest
s a m a w sobie czymś złym; atoli p e w n e rzeczy z d o l n e d o jej wywoły­
w a n i a przynoszą z sobą c z ę s t o k r o ć więcej k ł o p o t u niż p r z y j e m n o ­
21
ści".
W p r a k t y c e m u s i m y r o z w a ż y ć , czy j a k a ś p o s z c z e g ó l n a przyjemność
nie przyniesie większego b ó l u i czy j a k i ś poszczególny ból nie przyniesie
większej przyjemności. N a p r z y k ł a d j a k a ś p r z y j e m n o ś ć m o ż e chwilowo
b y ć b a r d z o i n t e s y w n a , lecz m o ż e d o p r o w a d z i ć d o c h o r o b y lub p o p a d -
nięcia w niewolę n a ł o g u , w k t ó r y m to w y p a d k u p r z y n i o s ł a b y większy
ból. I o d w r o t n i e , j a k i e ś cierpienie m o ż e być wielkie c h w i l o w o - j a k
w czasie operacji - a przecież m o ż e przynieść większe d o b r o , zdrowie.
D l a t e g o , chociaż k a ż d y ból r o z w a ż a n y w o d e r w a n i u jest złem, a k a ż d a
p r z y j e m n o ś ć d o b r e m , w p r a k t y c e m u s i m y p a t r z e ć w przyszłość i s t a r a ć
się osiągnąć m a k s i m u m trwałej przyjemności - w e d ł u g E p i k u r a : z d r o ­
wie ciała i p o g o d y d u c h a . E p i k u r e j s k i h e d o n i z m nie p o w i n i e n więc
p r o w a d z i ć d o libertynizmu i ekscesów, lecz d o p o g o d n e g o i s p o k o j n e g o
życia, człowiek b o w i e m jest nieszczęśliwy a l b o z p o w o d u strachu, a l b o
w s k u t e k n i e o g r a n i c z o n y c h i czczych p r a g n i e ń i t y l k o jeśli z a p a n u j e n a d
n i m i , będzie m ó g ł z a p e w n i ć sobie b ł o g o s ł a w i e ń s t w a r o z u m u . Człowiek
m ą d r y nie będzie m n o ż y ł swych p o t r z e b , gdyż z n a c z y t o m n o ż e n i e
ź r ó d e ł cierpienia: raczej ograniczy swe p o t r z e b y d o m i n i m u m . ( E p i k u ­
rejczycy p o s u w a l i się n a w e t d o twierdzenia, że człowiek m ą d r y m o ż e być
d o s k o n a l e szczęśliwy, n a w e t kiedy jest p o d d a w a n y cielesnym t o r t u r o m .
I t a k E p i k u r głosił, że: „ M ę d r z e c n a w e t w ś r ó d t o r t u r będzie się czuł

2 0
Diog. Laert., 10, 129 i 131-132. (Przekład polski: dz. cyt., s. 647, 648.)
21
Diog. Laert., 10, 141. (Przekład poslki: dz. cyt., s. 653.)
462 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

22
szczęśliwy". Skrajne wyrażenie t e g o s t a n o w i s k a znajdujemy w w y p o ­
wiedzi: „ g d y b y m ę d r z e c był p a l o n y i d r ę c z o n y (...), jeśli znajdzie się
23
w b y k u F a l a r y s a , powie: »Jakież t o słodkie i j a k nie d b a m o t o « " . ) Stąd
e t y k a epikurejska p r o w a d z i d o u m i a r k o w a n e g o a s c e t y z m u , p a n o w a n i a
n a d sobą i niezależności. „(...) Przyzwyczajenie d o życia p r o s t e g o i m a ł o
kosztownego zapewnia dobre zdrowie i uaktywnia wobec różnych
24
potrzeb życiowych".
C n o t a jest w a r u n k i e m arapaCia, czyli p o g o d y d u c h a , chociaż oczywiś­
cie jej w a r t o ś ć ocenia E p i k u r w e d ł u g jej zdolności p r z y n o s z e n i a
przyjemności. C n o t y t a k i e j a k p r o s t o t a , u m i a r k o w a n i e , wstrzemięź­
liwość, p o g o d a bardziej p r o w a d z ą d o przyjemności i szczęścia niż
n i e o k i e ł z n a n y zbytek, g o r ą c z k o w a ambicja itp. „ N i e m o ż n a żyć przy­
j e m n i e , jeśli się nie żyje m ą d r z e , uczciwie i sprawiedliwie, (ani nie m o ż n a
ż y ć m ą d r z e , uczciwie i sprawiedliwie), jeśli się nie żyje przyjemnie. K o m u
więc b r a k przynajmniej jednej z tych rzeczy, n p . życia m ą d r e g o , ten j u ż
nie m o ż e żyć przyjemnie, c h o c i a ż b y żył i uczciwie, i sprawiedliwie".
„Szlachetny człowiek cieszy się d o s k o n a ł y m s p o k o j e m d u c h a , n a t o m i a s t
człowiek zły żyje w ciągłym n i e p o k o j u " . „ N i e s p r a w i e d l i w o ś ć nie jest
złem s a m y m w sobie; jest n a t o m i a s t złem ze względu n a podejrzliwy
s t r a c h w y w o ł a n y o b a w ą , iż nie u d a się ujść p r z e d t y m i , k t ó r z y są
p o w o ł a n i d o k a r a n i a w i n n y c h " . „ T a m , gdzie się o k a z a ł o , że p r z y nie
z m i e n i o n y c h okolicznościach p r a w o u z n a n e za sprawiedliwe w rzeczy­
wistości nie jest j u ż z g o d n e z pojęciem sprawiedliwości, w t a k i m
w y p a d k u p r a w o p r z e s t a ł o j u ż być sprawiedliwe. G d y b y wszelako
w s k u t e k z m i a n y okoliczności p r a w a u s t a n o w i o n e j a k o sprawiedliwe
stały się j u ż nieużyteczne, t o j e d n a k były sprawiedliwe d o p ó t y , d o p ó k i
były k o r z y s t n e dla s t o s u n k ó w społecznych obywateli tego s a m e g o
p a ń s t w a ; atoli przestały być sprawiedliwe, b o nie były j u ż więcej
2 5
pożyteczne" P o n a d t o w b r e w opinii, że e t y k a epikurejczyków jest
w s p o s ó b zasadniczy egoistyczna czy e g o c e n t r y c z n a p r z e z t o , że o p i e r a
się n a przyjemności j e d n o s t k i , w p r a k t y c e nie była egoistyczna, j a k to
m o g ł o wyglądać. I t a k epikurejczycy u w a ż a l i , że rzeczywiście jest
przyjemniej zrobić j a k ą ś u p r z e j m o ś ć niż jej d o z n a ć , i s a m e g o założyciela

22
Diog. Laert., 10, 118. (Przekład polski: dz. cyt., s. 641.)
23
Cle, Tusc. disp., 2, 7,17. (Przekład polski: MarcusTulius Cicero, Pisma filozoficzne.
Tom trzeci. (...) Rozmowy tuskulańskie, przełożył Józef Śmigaj, Warszawa 1961, s. 559,
560.)
24
Diog. Laert., 10, 131, (Przekład polski: dz. cyt., s. 648.)
25
Diog. Laert., 10; Główne myśli 5,17, 34, 38. (Przekład polski: dz. cyt., s. 652,654, 657,
658.)
EPIKUREJCZYCY 463

wychwalali za j e g o n a c e c h o w a n y z a d o w o l e n i e m i uprzejmością c h a r a k ­
ter. „ K t o się najlepiej potrafił zabezpieczyć p r z e d przeciwnościami
z e w n ę t r z n y m i , ten włączył wszystkich, k t ó r y c h t y l k o m ó g ł , d o wspól­
n e g o r o d u ; ale tych, k t ó r y c h nie m ó g ł włączyć, nie t r a k t o w a ł bynajmniej
j a k o obcych. O ile n a t o m i a s t i t o się o k a z a ł o niemożliwe d o zrealizowa­
nia, u n i k a ł w z a j e m n y c h s t o s u n k ó w i wybierał t o , co przynosiło poży­
t e k " . „Ci, k t ó r z y mieli m o ż n o ś ć z a p e w n i ć sobie bezpieczeństwo o d
swych sąsiadów, żyli razem w s p o s ó b najbardziej przyjemny, będąc
w p o s i a d a n i u n a d e r m o c n e j gwarancji. Ciesząc się najpełniejszą przyjaź­
nią, bynajmniej nie l a m e n t o w a l i dla w z b u d z e n i a współczucia, gdy k t o ś
26
u m a r ł p r z e d w c z e ś n i e " . N i e będzie n i e p r a w d ą stwierdzenie, że p r a k ­
tyczny sąd m o r a l n y E p i k u r a był z d r o w s z y o d t e o r e t y c z n y c h p o d s t a w
jego etyki, k t ó r a zbyt m a ł o liczyła się z m o r a l n y m o b o w i ą z k i e m .
Zważywszy, że człowiek nie p o w i n i e n n i e r o z w a ż n i e g o n i ć za pierwszą
nadarzającą się przyjemnością, w p o s t ę p o w a n i u życiowym p o t r z e b n a
jest sztuka liczenia czy m i e r z e n i a . M u s i m y więc p r a k t y k o w a ć
GopipLETprjaic, a p o l e g a t o n a właściwym w y m i e r z e n i u przyjemności
i cierpień, n a umiejętności wyliczenia i z r ó w n o w a ż e n i a o b e c n e g o
i przyszłego szczęścia i nieszczęścia, n a z r o z u m i e n i u istoty intelektualnej
intuicji, czyli c>póvrjaic, najwyższej c n o t y . Jeśli człowiek m a żyć życiem
prawdziwie szczęśliwym, p r z y j e m n y m i dającym z a d o w o l e n i e , m u s i
p o s i a d a ć tę intuicję, m u s i być (ppóviptoc. „ Z tego wszystkiego m ą d r o ś ć
((ppbvrjoic) jest p o c z ą t k i e m wszelkiego d o b r a i d o b r e m najwyższym,
a w s k u t e k tego jest cenniejsza n a w e t od filozofii, j a k o ź r ó d ł o wszystkich
i n n y c h cnót. O n a nas uczy, że nie m o ż n a żyć przyjemnie, jeśli się nie żyje
m ą d r z e , pięknie i sprawiedliwie, i n a o d w r ó t , że nie m o ż n a żyć m ą d r z e ,
pięknie i sprawiedliwie, jeśli się nie żyje przyjemnie. W s z a k c n o t y tworzą
w r a z z p r z y j e m n y m życiem n a t u r a l n ą j e d n o ś ć i życie przyjemne jest od
27
nich n i e o d ł ą c z n e " . K i e d y człowiek jest (ppóvifioc, jest cnotliwy, gdyż
człowiek cnotliwy to nie ten, k t o cieszy się p r z y j e m n o ś c i a m i w każdej
d a n e j chwili, lecz ten, k t o wie, j a k z a c h o w y w a ć się w dążeniu d o
przyjemności. K i e d y t a k się zdefiniuje c n o t ę , jest rzeczą oczywistą, iż jest
o n a a b s o l u t n i e k o n i e c z n y m w a r u n k i e m d o t r w a ł e g o szczęścia.
E p i k u r kładł duży nacisk n a przyjaźń. „ P r z y j a ź ń jest największym
w ś r ó d wszystkich d ó b r , j a k i m i n a s m ą d r o ś ć o b d a r z a d l a zapewnienia
28
szczęścia przez całe ż y c i e " . M o ż e się t o w y d a w a ć d z i w n e w tej od

2 6
Diog. Laert., 10, 154. (Przekład polski: dz. cyt., s. 658.)
27
Diog. Laert. 10, 132. (Przekład polski: dz. cyt., s. 648.)
:
28
Diog. Laert., 10, 148, (Przekład polski: dz. cyt., s. 656.)
464 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

p o d s t a w egoistycznej etyce, ale p o d k r e ś l a n i e z n a c z e n i a przyjaźni o p i e r a


się n a egoistycznych r o z w a ż a n i a c h , m i a n o w i c i e , że bez przyjaźni
człowiek nie m o ż e p r o w a d z i ć życia bezpiecznego i s p o k o j n e g o , a p o z a
t y m przyjaźń s p r a w i a p r z y j e m n o ś ć . Przyjaźń o p i e r a się więc n a egois­
tycznej p o d s t a w i e , m y ś l a c h o osobistej korzyści. E g o i z m ten łagodziła
j e d n a k epikurejska d o k t r y n a , że p o d c z a s przyjaźni p o w s t a j e nieegois-
tyczne uczucie i człowiek m ą d r y k o c h a przyjaciela j a k siebie s a m e g o .
J e d n a k ż e pozostaje p r a w d ą , że społeczna teoria epikurejczyków m a
c h a r a k t e r egoistyczny, co w i d a ć w y r a ź n i e w ich n a u c z a n i u , że człowiek
m ą d r y nie będzie mieszał się d o polityki, gdyż t o z a k ł ó c a s p o k ó j d u c h a .
Istnieją j e d n a k d w a wyjątki: p o pierwsze w w y p a d k u człowieka, k t ó r y
m u s i b r a ć udział w życiu p o l i t y c z n y m , a b y z a p e w n i ć sobie osobiste
bezpieczeństwo, p o drugie, kiedy c h o d z i o człowieka odczuwającego
taki pociąg d o politycznej k a r i e r y , że aapaCia b y ł a b y d l a niego zgoła
niemożliwa, gdyby p o z o s t a w a ł w bezczynności.
P r z y j e m n o ś ć i o s o b i s t a k o r z y ś ć są z n o w u c z y n n i k a m i decydującymi
w epikurejskiej teorii p r a w a . Przyjemniej jest żyć w społeczeństwie,
w k t ó r y m rządzi p r a w o i „ p r a w a " są s z a n o w a n e , niż w w a r u n k a c h
bellum omnium contra omnes. T e n o s t a t n i s t a n w żadnej m i e r z e nie
sprzyjałby spokojowi d u c h a , czyli ar apatia.
Epikurejczycy, j a k widzieliśmy, sięgnęli d o szkoły L e u c y p a i D e m o k r y ­
t a p o swoją fizykę, p o d o b n i e j a k s t o a sięgnęła p o k o s m o l o g i ę H e r a k l i t a .
Z drugiej s t r o n y e t y k a e p i k u r e j s k a zbliżona jest w p e w n y m s t o p n i u d o
etyki c y r e n a i k ó w . Z a r ó w n o A r y s t y p , j a k i E p i k u r czynią przyjemność
celem życia i w o b y d w u s z k o ł a c h z w r a c a się u w a g ę n a przeszłość, n a
wyliczanie, „ w y m i e r z e n i e " przyjemności i cierpień. Istnieją j e d n a k
różnice p o m i ę d z y e p i k u r e j c z y k a m i i c y r e n a i k a m i . P o d c z a s gdy ci d r u d z y
n a ogół, d o d a j m y - u w a ż a l i za cel przyjemność p o z y t y w n ą (ruch ł a g o d n y
- ?xia Kiwiaic), epikurejczycy bardziej p o d k r e ś l a l i s t r o n ę negatywną,
s p o k ó j i p o g o d ę , rj KazaazrjiiaziKri fióovri. P o d c z a s g d y z n o w u cyrenaicy
u w a ż a l i cierpienia cielesne z a gorsze o d u m y s ł o w y c h , epikurejczycy mieli
cierpienia u m y s ł o w e za bardziej d o t k l i w e niż cielesne n a tej p o d s t a w i e , że
ciało cierpi jedynie o d o b e c n e g o zła, n a t o m i a s t d u s z a m o ż e t a k ż e cierpieć,
p r z y p o m i n a j ą c sobie zło przeszłe i oczekując czy lękając się zła przyszłego.
T a k czy inaczej m o ż n a stwierdzić, że cyrenaizm został w c h ł o n i ę t y przez
e p i k u r e i z m . Czyż E p i k u r nie zgadzał się z Hegezjaszem cyrenaikiem,
k ł a d ą c nacisk n a n i e o b e c n o ś ć cierpienia, a i z A n n i k e r i s e m , zalecając
m ę d r c o w i k u l t y w o w a n i e przyjaźni?
Filozofia epikurejska nie jest więc filozofią h e r o s ó w ani nie m a
m o r a l n e j wielkości credo stoickiego. J e d n a k ż e nie jest ani t a k egoistycz-
CYNIZM W PIERWSZYM OKRESIE HELLENIZMU 465

n a , ani t a k „ n i e m o r a l n a " , j a k m o g ł y b y s u g e r o w a ć jej p o d s t a w o w e


d o k t r y n y , a jej siłę przyciągania p e w n e g o t y p u ludzi ł a t w o jest
z r o z u m i e ć . Nie jest t o z pewnością ż a d n e d o n i o s ł e przesłanie filozoficz­
ne, ale jego t w ó r c a nie zamierzał z a c h ę c a ć d o niegodziwego życia
niezależnie od t e g o , d o czego m o g ł y p r o w a d z i ć głoszone przez niego
doktryny w popularnym zastosowaniu praktycznym.

Nota o cynizmie w pierwszym okresie epoki hellenistycznej

C y n i z m w tym okresie w y k a z y w a ł s k ł o n n o ś ć d o u t r a t y swego


p o w a ż n e g o c h a r a k t e r u , polegającego n a p o d k r e ś l a n i u niezależności,
t ł u m i e n i u p r a g n i e ń i n a cielesnej w y t r z y m a ł o ś c i , i o d d a w a ł się raczej
w y s z y d z a n i u konwencji i tradycji o r a z p a n u j ą c y c h wierzeń i s p o s o b ó w
p o s t ę p o w a n i a . N i e znaczy t o oczywiście, że t a k a tendencja nie wy­
s t ę p o w a ł a we wcześniejszym cynizmie - p r z y p o m n i j m y c h o ć b y D i o g e -
n e s a - j e d n a k objawiła się w ó w c z a s za p o ś r e d n i c t w e m n o w e g o rodzaju
literackiego, satyry, czyli anovóoyEXoiov. W pierwszej p o ł o w i e trzeciego
stulecia p r z e d C h r . Bion z B o r y s t h e n e s , będący p o d w p ł y w a m i cyrenai-
k ó w (słuchał w A t e n a c h c y r e n a i k a T e o d o r a ) , p r o p a g o w a ł w swych
„ d i a t r y b a c h " t a k z w a n y „ h e d o n i s t y c z n y c y n i z m " , k o n c e n t r u j ą c się n a
szczęściu i p r z y j e m n o ś c i o w y m c h a r a k t e r z e p r o s t e g o życia cyników.
Teles, k t ó r y n a u c z a ł w M e g a r z e o k o ł o 240 r o k u p r z e d C h r . , podążył za
Bionem w układaniu takich „diatryb" - popularnych utworów po­
sługujących się a n e g d o t ą - zajmujących się z ł u d z e n i a m i i rzeczywistoś­
cią, u b ó s t w e m i b o g a c t w e m , cynick* „ a p a t i ą " itp.
M e n i p p o s z G a d a r y ( o k o ł o 250 r o k u przed C h r . ) stworzył satyrę,
w której łączył poezję z prozą, k r y t y k o w a ł w r ó ż n y c h f o r m a c h - n a
p r z y k ł a d w formie p o d r ó ż y d o H a d e s u , listów d o b o g ó w - filozofię
p r z y r o d y i n a u k i specjalistyczne o r a z wyśmiewał b a ł w o c h w a l c z ą cześć
s k ł a d a n ą E p i k u r o w i przez jego w y z n a w c ó w . Z n a l a z ł n a ś l a d o w c ó w
w W a r r o n i e , Senece - w j e g o Apocolocyntosis i Lukianie. Kerkidas
z M e g a l o p o l i s , t w ó r c a m e l i j a m b ó w , p r z y b i e r a ł ten s a m satyryczny t o n ,
oświadczając n a p r z y k ł a d , że p o z o s t a w i ł b y pteTecopoaKÓnoi rozstrzyg­
nięcie drażliwej kwestii, dlaczego K r o n o s o k a z a ł się j e d n y m ludziom
ojcem, a i n n y m ojczymem.
Rozdział XXXVIII

STARSI SCEPTYCY, ŚREDNIA I N O W A A K A D E M I A

I. S T A R S I S C E P T Y C Y

W szkole P y r r o n a , t w ó r c y sceptycyzmu - p o d o b n i e j a k w stoi


i O g r o d z i e E p i k u r a - teoria p o d p o r z ą d k o w a n a była p r a k t y c e , chociaż
istnieje oczywiście ta wielka r ó ż n i c a , że p o d c z a s gdy stoicy i e p i k u r e j ­
czycy u z n a w a l i n a u k ę , czyli wiedzę p o z y t y w n ą , z a ś r o d e k u z y s k a n i a
p o k o j u d u s z y , sceptycy starali się osiągnąć ten s a m cel, dezawuując
wiedzę, tj. p r z e z sceptycyzm będący przeciwieństwem wiedzy.
P y r r o n z Elidy ( o k o ł o 3 6 0 - o k o ł o 270 p r z e d C h r . ) , o k t ó r y m m ó w i się,
1
że m i a ł t o w a r z y s z y ć A l e k s a n d r o w i W i e l k i e m u w j e g o m a r s z u d o I n d i i ,
był j a w n i e p o d w p ł y w e m D e m o k r y t e j s k i e j teorii j a k o ś c i z m y s ł o w y c h ,
r e l a t y w i z m u sofistów i epistemologii c y r e n a i k ó w . N a u c z a ł , że r o z u m
ludzki nie potrafi w n i k n ą ć w w e w n ę t r z n ą s u b s t a n c j ę rzeczy (rzeczy są
2
aKaxakt]7ixa w s t o s u n k u d o n a s ) : m o ż e m y t y l k o p o z n a ć rzeczy t a k i m i ,
j a k i e n a m się wydają. T e s a m e rzeczy wydają się r ó ż n e r ó ż n y m l u d z i o m
i nie m o ż n a osądzić, k t o m a rację: k a ż d e m u t w i e r d z e n i u m o g l i b y ś m y
przeciwstawić r ó w n i e d o b r z e przeciwne twierdzenie (iaoMv£ia xa>v
Xbyov). N i e m o ż e m y więc niczego b y ć p e w n i i m ą d r y człowiek w s t r z y m a
się z s ą d e m (entyew). Z a m i a s t m ó w i ć „ t o jest t a k " , p o w i n n i ś m y raczej
p o w i e d z i e ć „ t o wydaje m i się t a k i m " lub „ t o m o ż e b y ć t a k i e " .
T e n sam sceptycyzm i w k o n s e k w e n c j i zawieszenie s ą d u rozciąga się
n a sferę p r a k t y c z n ą . N i c s a m o w sobie nie jest b r z y d k i e czy p i ę k n e ,
słuszne czy b ł ę d n e , a p r z y n a j m n i e j nie m o ż e m y b y ć tego p e w n i ;

1
Diog. Laert., 9, 61.
2
Diog. Laert., Proem., 16.
ŚREDNIA AKADEMIA 467

wszystkie rzeczy z e w n ę t r z n e w n a s z y m życiu są o b o j ę t n e i m ą d r y


człowiek będzie dążył p o p r o s t u d o s p o k o j u duszy i s t a r a ł się z a c h o w a ć
swą d u s z ę w tym stanie. P r a w d ą jest, że r ó w n i e ż człowiek m ą d r y nie
m o ż e u n i k n ą ć d z i a ł a n i a i uczestniczenia w życiu p r a k t y c z n y m , lecz
w p r a k t y c e będzie o n p o d ą ż a ł za p r a w d o p o d o b n y m i o p i n i a m i , zwycza­
j a m i i p r a w a m i , ś w i a d o m y , że p r a w d a a b s o l u t n a jest nieosiągalna.
D i o g e n e s L a e r t i o s informuje, że P y r r o n w y r a ż a ł swe filozoficzne
3
p o g l ą d y jedynie u s t n i e , j e d n a k ż e są o n e z n a n e dzięki j e g o uczniowi
T i m o n o w i z Flius ( o k o ł o 320-230 p r z e d C h r . ) , z w a n e m u przez Sekstusa
Ą
E m p i r y k a b npocprjTtjc fcov nóppcovoc Xbycov. T i m o n jest a u t o r e m
ZiJJ.01, czyli wierszy szyderczych, w k t ó r y c h p a r o d i o w a ł H o m e r a
i H e z j o d a i wyśmiewał greckich filozofów z wyjątkiem K s e n o f a n e s a
i s a m e g o P y r r o n a . W e d ł u g T i m o n a nie m o ż e m y ufać a n i p o s t r z e g a n i u
z m y s ł o w e m u , ani r o z u m o w i . A z a t e m m u s i m y zawiesić wszelki sąd, nie
p o z w a l a j ą c wciągnąć się w ż a d n e t e o r e t y c z n e d y w a g a c j e , a wtedy
osiągniemy p r a w d z i w ą arapaCia, czyli s p o k ó j duszy.
( C y c e r o n w y r a ź n i e nie znał P y r r o n a j a k o s c e p t y k a , lecz u w a ż a ł go
raczej za m o r a l i s t ę , k t ó r y głosił i p r a k t y k o w a ł o b o j ę t n o ś ć w o b e c rzeczy
z e w n ę t r z n y c h . M o ż l i w e więc, że P y r r o n osobiście nie m a n i f e s t o w a ł
s t a n o w i s k a sceptycznego, p o n i e w a ż j e d n a k nie zostawił ż a d n y c h pism,
nie m o ż e m y m i e ć co d o tego pewności.)

II. Ś R E D N I A AKADEMIA

P l a t o n u t r z y m y w a ł , że p r z e d m i o t y p o s t r z e g a n i a z m y s ł o w e g o nie są
p r z e d m i o t a m i p r a w d z i w e j wiedzy, daleki był j e d n a k o d sceptycyzmu,
a istotą j e g o d i a l e k t y k i było osiągnięcie p r a w d z i w e j i pewnej wiedzy
o t y m , co wieczne i trwałe. Sceptyczny n u r t myśli u j a w n i a się j e d n a k
w t a k zwanej drugiej czy średniej A k a d e m i i - sceptycyzm jej s k i e r o w a n y
jest głównie p r z e c i w k o s t o i c k i e m u d o g m a t y z m o w i , lecz w y r a ż a się t a k ż e
w p o w s z e c h n y c h t e r m i n a c h . Założyciel średniej A k a d e m i i A r k e z y l a o s
(315/314-241/240) wsławił się t y m , że m i a ł powiedzieć, iż nie jest p e w n y
5
niczego - n a w e t t e g o , że nie jest p e w n y n i c z e g o . P o s u n ą ł się więc dalej

3
Tamże, 16; 9, 102.
4
Adv. math., 1, 53.
5
Cic, Acad. post. I, 12, 45.
468 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

niż S o k r a t e s , k t ó r y wiedział, że nic nie wie. P r a k t y k o w a ł p o d o b n i e j a k


pyrroniści zawieszenie sądu, czyli hjzoxif. P r ó b u j ą c wesprzeć swe
s t a n o w i s k o p r z y k ł a d e m i p r a k t y k ą S o k r a t e s a , A r k e z y l a o s uczynił
p r z e d m i o t e m specjalnego a t a k u stoicką epistemologię. N i e m a m y
ż a d n e g o p r z e d s t a w i e n i a , k t ó r e m o g ł o b y nie b y ć fałszywe: ż a d n e z n a ­
szych postrzeżeń z m y s ł o w y c h , czyli p r z e d s t a w i e ń , nie p o s i a d a gwarancji
co d o swej obiektywnej w a ż n o ś c i , m o ż e m y b o w i e m czuć r ó w n i e
intensywną s u b i e k t y w n ą p e w n o ś ć w t e d y , kiedy p r z e d s t a w i e n i e jest
obiektynie fałszywe. N i g d y więc nie m o ż e m y być p e w n i .

III. N O W A A K A D E M I A

1. Założycielem trzeciej, czyli nowej A k a d e m i i był K a r n e a d e s z C y r e ­


ny (214/212-129/128 p r z e d C h r . ) , k t ó r y towarzyszył stoikowi D i o g e n e -
sowi w poselstwie d o R z y m u w r o k u 156/155. I d ą c za sceptycyzmem
A r k e z y l a o s a , K a r n e a d e s n a u c z a ł , że wiedza jest n i e m o ż l i w a i nie istnieje
ż a d n e k r y t e r i u m p r a w d y . Przeciw s t o i k o m twierdził, że nie istnieje ż a d n e
z m y s ł o w e przedstawienie, o b o k k t ó r e g o nie m o g l i b y ś m y umieścić
j a k i e g o ś fałszywego p r z e d s t a w i e n i a n i e o d r ó ż n i a l n e g o o d p r a w d z i w e g o
- o d w o ł y w a ł się tu d o w p ł y w u , j a k i wywierają n a n a s p r z e d s t a w i e n i a n a
p r z y k ł a d w s n a c h , p r z e d s t a w i e n i a , k t ó r e są w s z a k nierzeczywiste, o r a z
fakty halucynacji i złudzeń. W r a ż e n i a z m y s ł o w e nie są więc n i e o m y l n e
i stoicy nie m o g ą uciekać się p o p o m o c d o r o z u m u , p o n i e w a ż sami
7
przyjmują, że pojęcia opierają się n a d o ś w i a d c z e n i u .
N i e p o t r a f i m y u d o w o d n i ć niczego, p o n i e w a ż wszelki d o w ó d o p i e r a
się n a założeniu, k t ó r e s a m o m u s i być u d o w o d n i o n e . J e d n a k ż e i ten
d o w ó d będzie opierał się n a założeniach, i t a k w n i e s k o ń c z o n o ś ć . W o b e c
tego nie m o ż n a b r a ć p o d u w a g ę żadnej d o g m a t y c z n e j filozofii: racje
m o ż n a p r z e d s t a w i ć za k a ż d y m r o z w a ż a n y m w a r i a n t e m - j e d n a k o w o
d o b r e czy j e d n a k o w o złe. K a r n e a d e s a t a k o w a ł stoicką teologię, p r ó b u ­
j ą c w y k a z a ć , że jej d o w o d y n a istnienie B o g a są n i e p r z e k o n u j ą c e i że jej
8
d o k t r y n a d o t y c z ą c a n a t u r y B o g a zawiera a n t y n o m i e . N a p r z y k ł a d
stoicy odwoływali się d o consensus gentium j a k o d o a r g u m e n t u za

6
Cic, De orat., 3, 18, 67.
7
Por. Sext. Emp., Adv. math., 7, 159 i 166 n.; Cic, Acad. prior., 2, 30, 98 n.
8
Por. Sext. Emp., dz. cyt., 9, 13 n; Cic, De nat. d., 3, 17, 44; 3, 29 n.
NOWA AKADEMIA 469

istnieniem Boga. O t ó ż gdyby potrafili u d o w o d n i ć istnienie owego


consensus gentium, u d o w o d n i l i b y p o w s z e c h n ą w i a r ę w istnienie Boga,
j e d n a k t o nie d o w o d z i , że istnieją b o g o w i e . I n a jakiej p o d s t a w i e stoicy
twierdzą, że świat jest m ą d r y i racjonalny? N a j p i e r w należy u d o w o d n i ć ,
że m a duszę, a tego stoicy nie u d o w o d n i l i . Jeśli d o w o d z ą , że m u s i istnieć
p o w s z e c h n y R o z u m , z k t ó r e g o p o c h o d z i r o z u m ludzki, m u s z ą najpierw
u d o w o d n i ć , że u m y s ł ludzki nie m o ż e b y ć s p o n t a n i c z n y m t w o r e m
n a t u r y . R ó w n i e ż a r g u m e n t z celowości nie jest p r z e k o n u j ą c y . Jeśli świat
jest z a m i e r z o n y m t w o r e m , m u s i istnieć j e g o A u t o r . N a j p i e r w j e d n a k
t r z e b a rozstrzygnąć, czy świat jest t w o r e m z a p l a n o w a n y m , czy nie. Czy
nie m o ż e być nie z a p l a n o w a n y m t w o r e m n a t u r a l n y c h sił?
B ó g stoików jest żywy, m u s i więc czuć. Jeśli j e d n a k m o ż e czuć
i o d b i e r a ć wrażenia, m o ż e też cierpieć z p o w o d u tych w r a ż e ń i ostatecz­
nie n a r a ż o n y jest n a dezintegrację. P o n a d t o jeśli B ó g jest r o z u m n y
i d o s k o n a ł y , j a k to zakładają stoicy, nie m o ż e b y ć „ c n o t l i w y " , co
r ó w n i e ż zakładają stoicy. J a k n a p r z y k ł a d B ó g m o ż e b y ć dzielny czy
o d w a ż n y ? J a k i e niebezpieczeństwa, cierpienia czy t r u d y G o dotykają,
wobec których może okazać odwagę?
Stoicy przyjmowali d o k t r y n ę o Boskiej O p a t r z n o ś c i . Jeśli coś takiego
istnieje, j a k m o ż n a wyjaśnić istnienie j a d o w i t y c h węży? Stoicy mówią, że
O p a t r z n o ś ć B o ż a przejawia się w B o ż y m d a r z e r o z u m u d l a człowieka.
A przecież większość ludzi u ż y w a tego r o z u m u dla w ł a s n e g o poniżenia,
t a k że dla tych ludzi p o s i a d a n i e go jest szkodą, a nie dobrodziejstwem.
Jeśli B ó g rzeczywiście r o z t a c z a O p a t r z n o ś ć n a d wszystkimi ludźmi,
winien uczynić wszystkich d o b r y m i i d a ć wszystkim p r a w y r o z u m .
P o n a d t o bez sensu jest u w a g a C h r y z y p a o „ z a n i e d b a n i u " ze strony
B o g a - tj. jeśli c h o d z i o „ m a ł e " s p r a w y . P o pierwsze t o , n a d czym troski
O p a t r z n o ś ć z a n i e d b a ł a , nie jest sprawą małą; p o drugie, z a n i e d b a n i e nie
m o g ł o b y być u B o g a z a m i e r z o n e ( p o n i e w a ż z a m i e r z o n e z a n i e d b a n i e jest
winą nawet w w y p a d k u ziemskiego władcy); i p o trzecie, niezamierzone
z a n i e d b a n i e jest nie d o pojęcia w odniesieniu d o N i e s k o ń c z o n e g o
Rozumu.
T e i inne u w a g i krytyczne K a r n e a d e s a z w r ó c o n e są przeciw d o k t ­
r y n o m stoickim i w ten s p o s ó b częściowo pozostają w k r ę g u zaintereso­
w a ń a k a d e m i c k i c h . Przyjmując m a t e r i a l i s t y c z n ą d o k t r y n ę B o g a , stoicy
wikłali się w nieprzezwyciężone t r u d n o ś c i , jeśli b o w i e m B ó g był
m a t e r i a l n y , m ó g ł ulec dezintegracji, a jeśli był D u s z ą ś w i a t a - posiadają­
cą j a k i e ś ciało - m ó g ł o d c z u w a ć r o z k o s z i ból. K r y t y k a takiej koncepcji
B ó s t w a m o ż e mieć d l a n a s znaczenie li t y l k o a k a d e m i c k i e . P o n a d t o nie
p r z y c h o d z i n a m n a w e t n a myśl p r z y p i s y w a n i e c n ó t B o g u w s p o s ó b
470 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

a n t r o p o m o r f i c z n y , cechujący k r y t y k ę z a a d o p t o w a n ą przez K a r n e a d e -
sa. N i e m o g l i b y ś m y też podjąć się u d o w o d n i e n i a n a gruncie filozofii, że
wszystko zostało s t w o r z o n e dla d o b r a człowieka. J e d n a k ż e n i e k t ó r e
t r u d n o ś c i p o d n i e s i o n e przez K a r n e a d e s a stale b u d z ą zainteresowanie
i w każdej teodycei p o d e j m u j e się p r ó b ę wyjścia im naprzeciw, n a
p r z y k ł a d jeśli chodzi o o b e c n o ś ć n a świecie filozoficznego cierpienia i zła
m o r a l n e g o . Poczyniliśmy j u ż p e w n e uwagi n a ten t e m a t , omawiając
teodyceę stoicką, i z a m i e r z a m y jeszcze p o w r ó c i ć d o t e g o z a g a d n i e n i a , by
wyjaśnić, j a k p r ó b o w a l i podejść d o tych p r o b l e m ó w inni filozofowie,
średniowieczni i n o w o ż y t n i ; j e d n a k zawsze należy p a m i ę t a ć , że n a w e t
jeśli r o z u m ludzki nie jest z d o l n y o d p o w i e d z i e ć w pełni i całkowicie
z a d o w a l a j ą c o n a wszystkie z a r z u t y , j a k i e m o ż n a w y s u n ą ć przeciw
j a k i e m u ś s t a n o w i s k u , to wcale nie znaczy, że m u s i m y p o n i e c h a ć tego
s t a n o w i s k a , jeśli opiera się o n o n a m o c n y m a r g u m e n c i e .
K a r n e a d e s r o z u m i a ł , że c a ł k o w i t e zawieszenie s ą d u jest niemożliwe,
w y p r a c o w a ł więc teorię p r a w d o p o d o b i e ń s t w a (m9avótfjc). Prawdopo­
d o b i e ń s t w o m a r ó ż n e s t o p n i e i jest z a r ó w n o k o n i e c z n e , j a k i w y s t a r ­
czające d o działania. P o k a z a ł n a p r z y k ł a d , j a k m o ż e m y przybliżyć się d o
p r a w d y - n a w e t jeśli nigdy nie m o ż e m y osiągnąć pewności - przez
n a g r o m a d z e n i e racji za przyjęciem j a k i e g o ś s t a n o w i s k a . Jeśli widzę
t y l k o kształt k o g o ś , k o g o z n a m , m o ż e to b y ć h a l u c y n a c j a , jeśli j e d n a k
słyszę, że k t o ś m ó w i , jeśli d o t y k a m go, jeśli o n j e , m o g ę dla wszelkich
p r a k t y c z n y c h celów przyjąć przedstawienie za p r a w d z i w e . M a o n o
b a r d z o wysoki stopień p r a w d o p o d o b i e ń s t w a , zwłaszcza jeśli jest także
rzeczą w e w n ę t r z n i e p r a w d o p o d o b n ą , że człowiek ten p o w i n i e n być
w t y m miejscu i w t y m czasie. Jeśli k t o ś opuścił swą ż o n ę w Anglii i u d a ł
się d o Indii w interesach, m a p r a w o w ą t p i ć w o b i e k t y w n ą w a ż n o ś ć
p r z e d s t a w i e n i a , jeśli wydaje m u się, że widzi ż o n ę n a m o l o , kiedy
o p u s z c z a p o k ł a d w B o m b a j u . K i e d y j e d n a k p o w r a c a j ą c d o Anglii,
z a u w a ż a ż o n ę oczekującą go n a p r z y s t a n i , w a ż n o ś ć p r z e d s t a w i e n i a m a
własne wewnętrzne prawdopodobieństwo.
2. A k a d e m i a p o w r ó c i ł a d o d o g m a t y z m u za A n t i o c h a z A s k a l o n u
( z m a r ł o k o ł o 68 r o k u p r z e d C h r . ) , k t ó r y r o z p o c z y n a ł w y r a ź n i e j a k o
9
a g n o s t y k , lecz później d o s z e d ł d o p o n i e c h a n i a t e g o s t a n o w i s k a , i k t ó r e g o
w y k ł a d ó w słuchał C y c e r o n zimą 79/78 r o k u . A n t i o c h w s k a z a ł n a
sprzeczność z a w a r t ą w twierdzeniu, że nic nie jest p o z n a w a l n e czy że
w s z y s t k o jest wątpliwe, gdyż twierdząc, że w s z y s t k o jest wątpliwe,

9
Cic, Acad. prior., 2, 22, 69; Numeniusz cytowany przez Euzebiusza, Prep. evang.,
614, 9, 2 (P. G. 21, 1216-17); Aug., Contra acad., 2, 6, 15; 3, 18, 41.
NOWA AKADEMIA 471

stwierdzam w k a ż d y m razie moją wiedzę, iż w s z y s t k o jest wątpliwe.


W ł a s n e k r y t e r i u m p r a w d y znajdował w y r a ź n i e w zgodzie w y b i t n y c h
filozofów i starał się w y k a z a ć , że systemy A k a d e m i i , perypatetycki i stoicki
zasadniczo zgadzały się ze sobą. W rzeczywistości otwarcie głosił d o k t r y n y
stoickie, bez z a ż e n o w a n i a twierdząc, że Z e n o n zapożyczył je ze starej
A k a d e m i i . W ten s p o s ó b p r ó b o w a ł p o z b a w i ć s c e p t y k ó w j e d n e g o z ich
g ł ó w n y c h a r g u m e n t ó w , m i a n o w i c i e sprzeczności p o m i ę d z y r ó ż n y m i
filozoficznymi s y s t e m a m i . Jednocześnie u k a z y w a ł się j a k o eklektyk.
T a j e g o eklektyczna s k ł o n n o ś ć ujawnia się w j e g o n a u k a c h m o r a l ­
n y c h , c h o ć b o w i e m u t r z y m y w a ł za s t o i k a m i , że c n o t a w y s t a r c z a d o
szczęścia, głosił t a k ż e za A r y s t o t e l e s e m , że d o szczęścia w jego najwyż­
szym s t o p n i u k o n i e c z n e są t a k ż e d o b r a z e w n ę t r z n e i z d r o w i e ciała.
W b r e w t e m u , co C y c e r o n m ó w i o n i m , iż był bardziej stoikiem niż
10
a k a d e m i k i e m , A n t i o c h był niewątpliwie e k l e k t y k i e m .
3. Eklektykiem rzymskim był M a r e k Terencjusz W a r r o n (116-27 przed
C h r . ) , u c z o n y i filozof. J e d y n a p r a w d z i w a teologia t o weług V a r r o n a ta,
k t ó r a uznaje j e d n e g o B o g a , k t ó r y jest D u s z ą świata, k t ó r y nim rządzi
z g o d n i e z r o z u m e m . M i t o l o g i c z n ą teologię p o e t ó w należy odrzucić n a
tej p o d s t a w i e , że p r z y p i s y w a ł a b o g o m n i e g o d n e cechy i czyny, n a t o m i a s t
teologie n a t u r a l n e filozofów p r z y r o d y przeczą sobie wzajemnie. N i e
p o w i n n i ś m y j e d n a k z a n i e d b y w a ć oficjalnego k u l t u p a ń s t w o w e g o , gdyż
m a o n dla l u d u w a r t o ś ć p r a k t y c z n ą . V a r r ò w y s u w a ł n a w e t koncepcję, że
religia l u d o w a jest dziełem wcześniejszych m ę ż ó w s t a n u i gdyby podjąć
11
się z n o w u tego dzieła, m o ż n a by je w y k o n a ć lepiej w świetle filozofii.
V a r r ò , j a k się wydaje, był p o d wielkim w p ł y w e m Posejdoniosa.
Przejął o d niego wiele teorii d o t y c z ą c y c h p o c h o d z e n i a i r o z w o j u k u l t u r y ,
geografii, hydrologii itp. D z i ę k i w y k ł a d o w i tych teorii wpłynął później
n a t a k i c h R z y m i a n j a k W i t r u w i u s z i Pliniusz. S k ł o n o ś ć V a r r o n a d o
pitagorejskiego „ m i s t y c y z m u l i c z b " m a t a k ż e ź r ó d ł o w myśli Posej­
d o n i o s a i przez t o wpłynął później n a t a k i c h a u t o r ó w j a k Gelliusz,
M a k r o b i u s z i M a r t i a n u s Capella. W p ł y w cynicki w i d o c z n y jest w Satu­
reie Menippeae V a r r o n a , k t ó r y c h p o s i a d a m y j e d y n i e fragmenty. Prze­
ciwstawiał w nich p r o s t o t ę cynicką z b y t k o w i b o g a c z y , k t ó r y c h wy­
szydzał za ż a r ł o c z n o ś ć , ż a r t o w a ł t a k ż e z k ł ó t n i filozofów.
4. Najsłynniejszym z r z y m s k i c h e k l e k t y k ó w jest M a r e k Tuliusz
C y c e r o n , wielki m ó w c a (3 stycznia 106-7 g r u d n i a 4 3 przed C h r . ) .
W m ł o d o ś c i był C y c e r o n uczniem epikurejczyka P h a e d r u s a , a k a d e m i k a

10
Cic, Acad. prior., 2, 43, 132.
11
De Civit. Dei, 6, 4.
472 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

F i l o n a , s t o i k a D i o d o t a , A n t i o c h a z A s k a l o n u i epikurejczyka Z e n o n a .
N a R o d o s słuchał n a u k s t o i k a P o s e j d o n i o s a . P o s t u d i a c h filozoficznych
w m ł o d o ś c i w A t e n a c h i n a R o d o s , kilka lat poświęcił życiu p u b l i c z n e m u
i działalności p a ń s t w o w e j , j e d n a k w o s t a t n i c h trzech latach życia
p o w r ó c i ł d o filozofii. Z tych lat p o c h o d z i większość pism filozoficznych
(na p r z y k ł a d Paradoxa, Consolatio, Hortensius, Academica, De finibus,
Tusculana, De natura deorum, De senectute, De divinatione, De fato, De
amicitia, De virtutibus). De republica (54 p r z e d C h r . ) o r a z De legibus
( o k o ł o 52) p o w s t a ł y wcześniej. P i s m a C y c e r o n a z t r u d e m m o ż n a by
n a z w a ć o r y g i n a l n y m i , jeśli c h o d z i o ich treść, n a co z g a d z a się sam
C y c e r o n - „änbypapa sunt, minore labore fiunt, verba tantum affero,
12
ąuibus abundo" . M i a ł j e d n a k d a r k l a r o w n e g o p r e z e n t o w a n i a czytel­
nikom rzymskim doktryn Greków.
N i e m o g ą c z d o b y ć się n a n a u k o w e zbicie sceptycyzmu ( C y c e r o n
skłaniał się d o niego w s k u t e k k o n f l i k t u p r z e c i w s t a w n y c h szkół i d o k t r y n
filozoficznych), szukał ucieczki w intuicjach ś w i a d o m o ś c i m o r a l n e j ,
k t ó r e są b e z p o ś r e d n i e i p e w n e . U ś w i a d a m i a j ą c sobie niebezpieczeństwo
sceptycyzmu dla m o r a l n o ś c i , starał się umiejscowić sąd m o r a l n y p o z a
niszczącymi w p ł y w a m i i m ó w i o notiones innatae, natura nobis insitae. T e
pojęcia m o r a l n e p o c h o d z ą więc od n a t u r y , a u m a c n i a j e p o w s z e c h n a
z g o d a : consensus gentium.
W swej d o k t r y n i e etycznej C y c e r o n s k ł o n n y był się zgodzić ze
s t o i k a m i , że c n o t a w y s t a r c z a d o szczęścia, nie m ó g ł j e d n a k zmusić się d o
o d r z u c e n i a w ogóle n a u k p e r y p a t e t y c k i c h przyznających w a r t o ś ć
r ó w n i e ż d o b r o m z e w n ę t r z n y m , c h o ć wydaje się nieco w a h a ć w swych
13
o p i n i a c h n a ten t e m a t . Z g a d z a ł się ze s t o i k a m i , że człowiek m ą d r y
lA
p o w i n i e n być bez nä&rj , i zwalczał n a u k ę p e r y p a t e t y c k ą , że c n o t a jest
ś r o d k i e m p o m i ę d z y p r z e c i w n y m i näBrj. ( N a l e ż y j e d n a k z a u w a ż y ć , że
C y c e r o n o w e pojęcie näSoc czy perturbatio s p r o w a d z a się d o aversa
15
a recta ratione contra naturam animi commotio. ) R ó w n i e ż dla C y c e r o ­
16
n a , j a k dla s t o i k ó w wyższa jest c n o t a p r a k t y c z n a , a nie s p e k u l a t y w n a .
Filozofię p r z y r o d y C y c e r o n t r a k t o w a ł ze s c e p t y c y z m e m , chociaż
17
bynajmniej nie lekceważył tej gałęzi ludzkiej m y ś l i . Szczególnie był

1 2
Ad Att., 12, 52, 3.
13
De fin., 5, 32, 95; De off., 3, 3, 11; por. De fin., 5, 26, 77 n. i Tusc. disp., 5, 13, 39 n.
14
Tusc. disp., 4, 18,41 n.
15
Tamże, 4, 6, 11; 4, 21, 47.
16
De off, 1, 44, 158.
17
Acad, prior., 2 , 4 1 , 127.
NOWA AKADEMIA 473

z a i n t e r e s o w a n y d o w o d z e n i e m istnienia B o g a z n a t u r y i o d r z u c a ł
d o k t r y n ę ateistycznego a t o m i z m u . „Hoc (tj. u k s z t a ł t o w a n i e się świata
z p r z y p a d k o w e g o zderzenia się a t o m ó w ) qui existimat fieripotuisse non
intelligo cur non idem putet, si innumerabiles unius et viginti formae
litterarum vel aureae vel qualesilibet aliquo coiciantur, posse ex Us in
terram excussis annales Enni ut deinceps legi possint, effici"}*
C y c e r o n u w a ż a ł , że religia l u d o w a p o w i n n a b y ć z a c h o w a n a głównie
w interesie w s p ó l n o t y , a jednocześnie t r z e b a ją oczyścić z p r y m i t y w n e g o
z a b o b o n u i p r a k t y k i p r z y p i s y w a n i a b o g o m n i e m o r a l n o ś c i (na p r z y k ł a d
19
porwanie Ganimedesa). Szczególnie p o w i n n i ś m y z a c h o w a ć wiarę
20
w O p a t r z n o ś ć i nieśmiertelność d u s z y .
C y c e r o n p o d k r e ś l a ł ideał o g ó l n o l u d z k i c h więzi (por. stoa) i p o w o ł y w a ł
się n a dziewiąty list P l a t o n a . ,, - ut profectus a caritate domesticorum ac
suorum serpat longius et se implicet primum civium, deinde omnium
mortalium societate atque, ut ad Archytam scripsit Plato, non sibise solum
2X
natum meminerit sed patriae, sedsuis, ut perexigua pars ipsi relinquatuf\

18
De nat. d., 2, 37, 93.
19
Tusc. disp., I, 26, 65; 4, 33, 71.
20
Tamże, I, 12, 26 n; I, 49, 117 n.
21
De fin., 2, 14, 45. (Przekład polski: O najwyższym dobru i złu, w: Cyceron, Pisma
filozoficzne, t. III, przełożył Wiktor Kornatowski, Warszawa 1961, s. 236: „...by
poczynając od miłości domowników i przyjaciół sięgał coraz dalej i zjednoczył się we
wspólnocie najprzód ze swymi współobywatelami, a potem z kolei ze wszystkimi
śmiertelnikami tudzież - jak Platon napisał do Archytasa - pamiętał, że urodził się nie
tylko dla siebie, lecz dla ojczyzny i dla bliźnich, tak iż na swój wyłączny użytek pozostaje
mu bardzo mała cząstka...".)
Rozdział XXXIX

ŚREDNIA STOA

W d r u g i m i trzecim wieku p r z e d C h r . filozofowie stoiccy wykazywali


w y r a ź n ą s k ł o n n o ś ć d o e k l e k t y z m u , dopuszczając w szkole elementy
p l a t o ń s k i e i arystotelesowskie i o d c h o d z ą c od o r t o d o k s y j n e g o stoicyz-
m u . D o przyjęcia t a k i e g o k u r s u zmusiły ich nie t y l k o a t a k i w y m i e r z o n e
p r z e c i w k o stoickiemu d o g m a t y z m o w i przez a k a d e m i k ó w , lecz t a k ż e
k o n t a k t o w a n i e się s t o i k ó w ze światem r z y m s k i m , k t ó r y bardziej
interesował się p r a k t y c z n y m z a s t o s o w a n i e m d o k t r y n filozoficznych niż
spekulacją filozoficzną. C z o ł o w e n a z w i s k a średniej stoi t o Panecjusz
i Posejdonios.

1. Panecjusz z R o d o s ( o k o ł o 185-110/109 p r z e d C h r . ) żył przez pewien


czas w R z y m i e , gdzie z a i n t e r e s o w a ł się grecką filozofią Scypiona
M ł o d s z e g o i Leliusza o r a z w y w a r ł duży wpływ n a r z y m s k i e g o h i s t o r y k a
K w i n t u s a M u c j u s z a Scewolę i h i s t o r y k a greckiego P o l y b i u s z a . C y c e r o n
k o r z y s t a ł z j e g o p r a c , zwłaszcza w d w ó c h pierwszych księgach De
1
officiis. W 129 r o k u przed C h r . objął w A t e n a c h miejsce scholarchy p o
Anty patrzę z Tarsu.
C h o c i a ż Panecjusz z jednej s t r o n y m o d y f i k o w a ł p e w n e d o k t r y n y
stoickie, z drugiej nie w a h a ł się o d r z u c a ć w ogóle p e w n e g o b a l a s t u
stoickiej o r t o d o k s j i . I t a k z m o d y f i k o w a ł stoicki „ p u r y t a n i z m " , godząc
się, że celem życia w p r z y p a d k u zwykłych ludzi jest p o p r o s t u r o z u m n a
d o s k o n a ł o ś ć ich i n d y w i d u a l n e j n a t u r y . W ten s p o s ó b stoicyzm w w y d a ­
niu P a n e c j u s z a stał się raczej mniej „idealistyczny", zwłaszcza że
Panecjusz wydaje się przeczyć istnieniu p r a w d z i w i e m ą d r e g o człowieka,

1
Ad AU., 16, 11,4.
ŚREDNIA STOA 475

co było s t a r y m ideałem stoickim, i umieszczać n a pierwszym miejscu


człowieka biegłego (npoKdnrcoy) we wszystkich z d a r z e n i a c h i celach.
P o n a d t o przywiązywał więcej znaczenia d o z e w n ę t r z n y c h d ó b r , niż
czyniła to wczesna s t o a , o r a z o d r z u c a ł ideał „ a p a t i i " .
Modyfikując w ten s p o s ó b etykę stoicką, Panecjusz całkiem odrzucił
stoicką teorię w r ó ż e n i a (którą wcześni stoicy przyjmowali n a filozoficz­
nej p o d s t a w i e d e t e r m i n i z m u ) , o d r z u c a ł astrologię i pozbył się j a k o
b a l a s t u d o k t r y n o p o ż o d z e świata i o względnej „ n i e ś m i e r t e l n o ś c i "
2 3
d u s z y . N i e o k a z y w a ł zbyt wielkiej sympatii teologii l u d o w e j . W swych
n a u k a c h politycznych wydaje się b y ć p o d w p ł y w e m P l a t o n a i A r y s ­
totelesa, c h o c i a ż był o r ę d o w n i k i e m większego ideału - z g o d n e g o
z d o k t r y n ą stoicką - niż ideał tych d w ó c h greckich filozofów.
Najwyraźniej od Panecjusza zaczerpnął swój p o t r ó j n y p o d z i a ł t e o l o ­
gii Scewola (por. W a r r o n ) . R o z r ó ż n i a ł (I) teologię p o e t ó w , k t ó r a jest
a n t r o p o m o r f i c z n a i fałszywa, (II) teologię filozofów, k t ó r a jest racjonal­
n a i p r a w d z i w a , ale nie p r z y s t o s o w a n a p o p o p u l a r n e g o u ż y t k u , i (III)
teologię m ę ż ó w s t a n u , k t ó r a u t r z y m u j e tradycyjny kult i jest nieza­
4
stąpiona w publicznej e d u k a c j i .

2. Największym z uczniów Panecjusza był P o s e j d o n i o s z A p a m e i


( o k o ł o 135-151 przed C h r . ) . N a j p i e r w był u c z n i e m Panecjusza w A t e ­
n a c h , później wiele p o d r ó ż o w a ł , n a p r z y k ł a d d o E g i p t u i Hiszpanii, by
n a s t ę p n i e o t w o r z y ć szkołę n a R o d o s w r o k u 97 p r z e d C h r . T u właśnie
przyjechał słuchać go C y c e r o n w r o k u 78 p r z e d C h r . i d w a razy
odwiedził g o P o m p e j u s z . Dzieła Panecjusza zaginęły i d o p i e r o n i e d a w n o
wyrobiliśmy sobie n a p o d s t a w i e krytycznej analizy literatury, k t ó r a
zawdzięczała swoje p o w s t a n i e j e g o w p ł y w o w i , p e w n e pojęcie - chociaż
nie we wszystkich p u n k t a c h b a r d z o j a s n e - o wielkości Posejdoniosa.
H i s t o r y k i geograf, racjonalista i m i s t y k p o w i ą z a ł ze sobą r ó ż n e
filozoficzne n u r t y w o b r ę b i e stoickiego m o n i z m u , p r ó b o w a ł wesprzeć
swe s p e k u l a t y w n e d o k t r y n y b o g a c t w e m wiedzy empirycznej i d o całości
tchnął ciepło religijnej inspiracji. T o t e ż Zeller nie w a h a się n a z w a ć go
„najbardziej u n i w e r s a l n y m u m y s ł e m , j a k i o g l ą d a ł a Grecja o d czasu
5
A r y s t o t e l e s a " . P r o k l o s (in Eukleideń) w y m i e n i a P o s e j d o n i o s a i j e g o

2
Cic, Tusc. disp., I, 32, 79.
3
Cic, De div., I, 3, 6.
4
Augustyn, C. D., 4, 27.
5
Outlines, s. 249.
476 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

szkołę siedem razy w związku z filozofią m a t e m a t y k i , n a p r z y k ł a d


m ó w i ą c o liniach r ó w n o l e g ł y c h , o r ó ż n i c a c h p o m i ę d z y t e o r e m a t a m i
a p r o b l e m a m i i o istnieniu t e o r e m a t ó w .
M o n i z m stoicki jest w filozofii P o s e j d o n i o s a e l e m e n t e m f u n d a m e n t a l ­
n y m . P o s e j d o n i o s s t a r a się u k a z a ć w szczegółach w y r a ź n i e o k r e ś l o n ą
j e d n o ś ć n a t u r y . Zjawisko o d p ł y w u i p r z y p ł y w u p o w o d o w a n e przez
księżyc świadczy według P o s e j d o n i o s a o „ p o k r e w i e ń s t w i e " p o ś r ó d
wszystkich części systemu k o s m i c z n e g o . Świat jest hierarchią stopni
b y t u , o d istot nieorganicznych, j a k i e występują w królestwie m i n e r a ł ó w ,
przez planety i zwierzęta d o człowieka, a n a s t ę p n i e d o n a d organicznej
sfery Boskości - cały byt jest p o w i ą z a n y w j e d e n wielki system i k a ż d y
szczegół p o m y ś l a n y przez Boską O p a t r z n o ś ć . T a p o w s z e c h n a h a r m o n i a
i s t r u k t u r a l n e u p o r z ą d k o w a n i e wszechświata p o s t u l u j e istnienie A b ­
s o l u t n e g o R o z u m u , B o g a , n a szczycie tej hierarchii, j a k o wszystko
6
przenikającej Racjonalnej A k t y w n o ś c i . Świat p r z e n i k a siła życiowa
(CcDTiKr) 5bvapic), k t ó r a p o c h o d z i od słońca, n a t o m i a s t s a m e g o B o g a
p r z e d s t a w i a Posejdonios, idąc ś l a d a m i o r t o d o k s y j n e g o stoicyzmu, j a k o
r o z u m n e ogniste tchnienie. P o n a d t o w przeciwieństwie d o swego
nauczyciela Panecjusza P o s e j d o n i o s n a n o w o p r z y j m o w a ł stoicką
d o k t r y n ę o p o ż a r z e świata, czyli EKKDPOJGIC, d o k t r y n ę podkreślającą
m o n i s t y c z n y c h a r a k t e r wszechświata.
C h o ć j e d n a k filozofia P o s e j d o n i o s a była m o n i s t y c z n a , d o p u s z c z a ł o n
pewien d u a l i z m , wyraźnie b ę d ą c p o d w p ł y w e m p l a t o n i z m u . K o s m o s
p o d z i e l o n y jest n a dwie części - świat p o d k s i ę ż y c o w y i p o n a d k s i ę ż y c o -
wy. Świat p o d k s i ę ż y c o w y to świat ziemski i zniszczalny, świat p o n a d -
księżycowy to świat niebieski i „niezniszczalny", p o d t r z y m u j ą c y świat
niższy siłami m u udzielanymi. T e d w a światy wiążą się j e d n a k ze sobą
7
w człowieku, s t a n o w i ą c y m więź (Seapóc) p o m i ę d z y n i m i . Człowiek
złożony z d u s z y i ciała znajduje się n a linii granicznej p o m i ę d z y t y m , co
zniszczalne i co niezniszczalne, czy co ziemskie i niebieskie; i p o d o b n i e
j a k człowiek s t a n o w i więź ontologiczną, t a k wiedza człowieka s t a n o w i
więź epistemologiczną, łącząc w sobie wszelką wiedzę, czyli wiedzę
o t y m , c o niebieskie, i o t y m , c o ziemskie. P o n a d t o j a k człowiek w sferze
b y t ó w cielesnych jest s t o p n i e m najwyższym, t a k w świecie d u c h o w y m
jest s t o p n i e m najniższym. I n n y m i słowy m i ę d z y człowiekiem i n a j ­
wyższym B ó s t w e m istnieją „ d e m o n y " , czyli wyższe byty d u c h o w e , k t ó r e
t w o r z ą p o ś r e d n i e stopnie p o m i ę d z y człowiekiem i B o g i e m . H e r a r c h i c z -

6
Cic, De nat. d., 2, 33 n.
7
Por. Piat., 7/m., 31 b c.
ŚREDNIA STOA 477

n y c h a r a k t e r wszechświata jest z a t e m n i e p r z e r w a n y , c h o c i a ż dualizm


pozostaje. D u a l i z m ten występuje zwłaszcza w psychologii Posej-
d o n i o s a , chociaż b o w i e m w r a z ze starszymi s t o i k a m i czyni o n duszę
ognistą nv8dfia - i w ten s p o s ó b t a k m a t e r i a l n ą j a k ciało - t o
równocześnie p o d k r e ś l a d u a l i z m d u s z y i ciała n a s p o s ó b przypominają­
cy P l a t o n a . I t a k , ciało jest z a w a d ą d l a d u s z y , przeszkadzającą jej
8
w s w o b o d n y m r o z w o j u w i e d z y . C o więcej, P o s e j d o n i o s przyjął n a n o w o
P l a t o ń s k ą teorię o preegzystencji d u s z y , k t ó r a n a t u r a l n i e p o d k r e ś l a ł a
ten d u a l i z m , a t a k ż e d o p u s z c z a ł - w b r e w Panecjuszowi - nieśmiertelność
duszy. N i e ś m i e r t e l n o ś ć ta jest j e d n a k w z g l ę d n a (tj. względem ciała)
w filozofii P o s e j d o n i o s a , p o n i e w a ż t a k j a k stoicy p r z y j m o w a ł o n p o ż a r
świata. W ten s p o s ó b w swej n a u c e o „ n i e ś m i e r t e l n o ś c i " p o d ą ż a ł za
starszymi s t o i k a m i . N i e b a c z ą c n a ów d u a l i z m w swej psychologii
człowieka, P o s e j d o n i o s ulegający w p ł y w o m P l a t o n a i Arystotelesa
p o d k r e ś l a ł w psychologii ogólnej a s p e k t s t r u k t u r a l n y c h s t o p n i . I t a k
rośliny, k t ó r e w e d ł u g wcześniejszych s t o i k ó w mają j e d y n i e baic i nie
posiadają y/oxrj, o b d a r z o n e są xb eniSopcrjriKÓy, a także SpentiKrj
i ab^rjTiKfi óbvapisic, n a t o m i a s t zwierzęta mają d o d a t k o w o xó Bupiosidśc,
fj aiG&rjGic, xb bp£KxiKÓv o r a z xb KIVTJXIKO Kaxa xbnov. Człowiek j a k o byt
wyższy niż zwierzęta d y s p o n u j e xb loyiaxiKÓv i w ten s p o s ó b m a
z d o l n o ś ć Ibyoc, vobc i óiavoia.
A zatem chociaż P o s e j d o n i o s przyjmuje P l a t o ń s k i d u a l i z m , ostatecz­
nie p o d p o r z ą d k o w u j e go m o n i z m o w i - w czym w i d a ć wpływ H e r a k -
litowej teorii o p r z e c i w i e ń s t w a c h w h a r m o n i i czy j e d n o ś c i w zróż­
n i c o w a n i u . T a p r ó b a syntezy d u a l i z m u i m o n i z m u s t a n o w i e t a p n a
drodze do neoplatonizmu.
W przeciwieństwie d o Panecjusza P o s e j d o n i o s przyjął n a n o w o
stoicką d o k t r y n ę w r ó ż e n i a . Dzięki powszechnej h a r m o n i i k o s m o s u o r a z
władzy p r z e z n a c z e n i a przyszłość m o ż n a w y w r ó ż y ć w teraźniejszości.
P o n a d t o O p a t r z n o ś ć B o ż a nie p o w i n n a o d b i e r a ć l u d z i o m ś r o d k ó w
9
p r z e p o w i a d a n i a przyszłych w y d a r z e ń . W t a k i c h s t a n a c h j a k sen czy
e k s t a z a d u s z a w o l n a od p r z e s z k ó d ciała m o ż e widzieć znajdujące się
u p o d s t a w p o w i ą z a n i a w y d a r z e ń i p r z e p o w i a d a ć przyszłość. W s p o ­
m n i e l i ś m y j u ż , że P o s e j d o n i o s p r z y j m o w a ł istnienie „ d e m o n ó w " ; wie­
rzył także, że człowiek m o ż e w c h o d z i ć z nimi w k o n t a k t .
P o s e j d o n i o s wysunął teorię historii czy r o z w o j u k u l t u r y . W p i e r w o t ­
n y m złotym wieku rządzili m ę d r c y , tj. filozofowie (będący ludzkimi

8
Cic, De div., I, 49, 110; I, 57, 129-30.
9
Tamże, I, 49, 110; I, 55, 125.
478 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

o d p o w i e d n i k a m i zwierzęcych p r z e w o d n i k ó w w stadzie) - oni t o d o k o ­


nali o d k r y ć , k t ó r e p o d n i o s ł y człowieka z p r y m i t y w n e g o s p o s o b u życia
n a szczebel bardziej w y r a f i n o w a n y c h w a r u n k ó w cywilizacji m a t e r i a l n e j .
I t a k m ę d r c y odkryli m e t a l e i wynaleźli sztukę s p o r z ą d z a n i a narzędzi
10
i t p . W sferze m o r a l n e j p o pierwszym s t a d i u m niewinności nastąpił
o k r e s u p a d k u , a p a n o w a n i e gwałtu zrodziło k o n i e c z n o ś ć u s t a n o w i e n i a
p r a w . T a k więc, filozofowie pozostawiając i n n y m w y p r a c o w a n i e tech­
nicznych z a s t o s o w a ń , poświęcili się podniesieniu m o r a l n e g o s t a n u
ludzkości p r z e d e wszystkim przez działalność p r a k t y c z n ą i polityczną,
a później przez o d d a n i e się spekulacjom filozoficznym, czyli Sscopia.
J e d n a k ż e wszystkie te czynności, od najniższej d o najwyższej, były
j e d y n i e r ó ż n y m i s t o p n i a m i jednej i tej samej m ą d r o ś c i , czyli ooęia.
P o s e j d o n i o s interesował się t a k ż e z a g a d n i e n i a m i etnograficznymi,
podkreślając wpływ k l i m a t u i w a r u n k ó w n a t u r a l n y c h n a c h a r a k t e r
i s p o s ó b życia ludzi - m a t e r i a ł u d o obserwacji d o s t a r c z a ł y m u liczne
p o d r ó ż e . P o n a d t o j e g o e m p i r y c z n e s k ł o n n o ś c i d o p r o w a d z i ł y go d o
rozszerzenia działalności n a dziedzinę n a u k szczegółowych, n a p r z y k ł a d
m a t e m a t y k i , a s t r o n o m i i , historii i literatury. J e g o zasługą jest j e d n a k
s p r o w a d z e n i e całego b o g a c t w a wiedzy empirycznej d o j e d n o ś c i systemu
filozoficznego, odkrycie r ó ż n o r o d n y c h związków, wzajemnych o d ­
d z i a ł y w a ń i h a r m o n i i , p r ó b a przeniknięcia i odsłonięcia r o z u m n e j
s t r u k t u r y wszechświata i r a c j o n a l n e g o r o z w o j u historii.

Nota o szkole perypatetyckiej w okresie hellenistyczno-rzymskim

1. N a czele szkoły perypatetyckiej w A t e n a c h stanął p o Teofraście


S t r a t o n z L a m p s a k o s , o <poaiKÓc, i z a j m o w a ł t o miejsce w l a t a c h 287-269
p r z e d C h r . J e g o n a u k i filozoficzne zdradzają w p ł y w D e m o k r y t a , k t ó r y
zaszczepił m u m o n i s t y c z n e p o j m o w a n i e wszechświata. Świat s k ł a d a się
z cząsteczek, między k t ó r y m i istnieje p u s t a p r z e s t r z e ń . Cząsteczki te
j e d n a k są nieskończenie p o d z i e l n e i, j a k się wydaje, posiadają j a k o ś c i ,
p o n i e w a ż S t r a t o n przyjmuje p o d s t a w o w e ich cechy czy j a k o ś c i , ciepło
i z i m n o . Świat został u k s z t a ł t o w a n y dzięki n a t u r a l n e j konieczności,
czyli dzięki p r a w o m n a t u r y , i m o ż n a go p r z y p i s y w a ć B o g u jedynie o tyle,
0 ile m o ż n a u t o ż s a m i a ć B o g a z n i e ś w i a d o m y m i siłami samej n a t u r y .
1 t a k , chociaż S t r a t o n nie idzie za D e m o k r y t e m w s p r a w a c h szczegóło-

10
Por. Seneka, Ep., 90; Lucr., De rerum nat., V.
SZKOŁA PERYPATETYCKA W OKRESIE HELLEN ISTYCZNO-RZYMSKIM 479

w y c h , wpływowi filozofii D e m o k r y t a należy p r z y p i s a ć materialistyczny


m o n i z m i o d r z u c e n i e przez S t r a t o n a A r y s t o t e l e s o w s k i e g o d u a l i z m u . T o
p r z e o b r a ż e n i e się p e r y p a t e t y c k i e g o systemu w r ę k a c h S t r a t o n a jest
z g o d n e z jego szczególnym z a i n t e r e s o w a n i e m n a u k ą fizyki, dzięki czemu
p r z y z n a n o m u m i a n o b (poaiKÓc. J e g o myśl w y w a r ł a d u ż y wpływ n a
m e d y c y n ę , a s t r o n o m i ę i m e c h a n i k ę o k r e s u aleksandryjskiego.
W e d ł u g S t r a t o n a wszystkie czynności psychiczne, takie j a k myślenie
i czucie, dają się s p r o w a d z i ć d o ruchu, i są to czynności jednej r o z u m n e j
duszy, k t ó r a u m i e j s c o w i o n a jest m i ę d z y b r w i a m i . P r z e d m i o t e m naszej
myśli m o ż e być tylko t o , co p r z e d t e m było przyczyną naszych w r a ż e ń
11
zmysłowych, i o d w r o t n i e - k a ż d e postrzeżenie zawiera czynność
12
i n t e l e k t u . N a pierwszy rzut o k a m o ż e się to w y d a ć t y l k o p o w t ó r z e n i e m
epistemologii Arystotelesa, j e d n a k ż e , j a k się wydaje, S t r a t o n miał n a
myśli odrzucenie w człowieku p i e r w i a s t k a r o z u m n e g o o d m i e n n e g o
w s p o s ó b zasadniczy od duszy zwierzęcej. O d r z u c e n i e przez niego
nieśmiertelności było więc konkluzją logiczną, jeśli b o w i e m myślenie jest
w s p o s ó b zasadniczy zależne od zmysłów, to nie m o ż e b y ć m o w y
o ż a d n y m p i e r w i a s t k u m y ś l o w y m , k t ó r y p r z e t r w a niezależnie od
ciała.

2. Z a czasów n a s t ę p c ó w S t r a t o n a - L y k o n a z T r o a d y , A r i s t o n a
z C h i o s , K r i t o l a o s a z Phaselis, D i o r a z T y r u i E r y m n e o s a - w k ł a d szkoły
perypatetyckiej d o filozofii był raczej ż a d e n . P o n a d t o uwidoczniła się
w szkole s k ł o n n o ś ć d o e k l e k t y z m u . I t a k , c h o i a ż K r i t o l a o s bronił przed
s t o i k a m i Arystotelesowskiej d o k t r y n y wieczności świata, przyjmował
s p r o w a d z a n i e przez s t o i k ó w B o g a i duszy ludzkiej d o m a t e r i i (eteru)
i a k c e p t o w a ł cynicką p o s t a w ę w o b e c przyjemności.

3. Dzięki A n d r o n i k o w i z R o d o s szkoła d o k o n a ł a n o w e g o z w r o t u .
A n d r o n i k był dziesiątym s c h o l a r c h a w A t e n a c h (tj. nie licząc s a m e g o
Arystotelesa) i z a j m o w a ł to s t a n o w i s k o od 70 d o 50 r o k u przed C h r .
O p u b l i k o w a ł „ p e d a g o g i c z n e " p r a c e A r y s t o t e l e s a , z b a d a ł ich autentycz­
n o ś ć o r a z s k o m e n t o w a ł wiele p i s m , zwracając szczególną u w a g ę n a
logikę. W ś r ó d k o m e n t a t o r ó w najwybitniejszy był A l e k s a n d e r z A f r o d y -
zji, k t ó r y w y k ł a d a ł filozofię p e r y p a t e t y c k ą w A t e n a c h w l a t a c h 198-211

11
Simplic, Phys., 965, 16 a.
12
Plut., De sol. animal., 3 (961 a).
480 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

p o C h r . A l e k s a n d e r był najsławniejszym z k o m e n t a t o r ó w Arystotelesa,


j e d n a k nie w a h a ł się o d s t ę p o w a ć o d n a u k m i s t r z a . N a p r z y k ł a d zajął
n o m i n a l i s t y c z n e s t a n o w i s k o w s t o s u n k u d o u n i w e r s a l i ó w i przeczył
a n t r o p o m o r f i c z n e j teleologii. P o n a d t o u t o ż s a m i a ł vobc noirjTiKbc z TO
npa>Tov aniov. Człowiek p o s i a d a przy u r o d z e n i u j e d y n i e vovc cpoaiKÓc
czy bhKÓę, a p ó ź n i e j o s i ą g a vooc kniKTrizoc p o d w p ł y w e m vooc noitjriKÓc.
K o n s e k w e n c j ą takiego m y ś l e n i a jest zaprzeczenie nieśmiertelności d u ­
szy ludzkiej. Przecząc nieśmiertelności duszy, A l e k s a n d e r b y ć m o ż e
zajmuje j e d n o s t a n o w i s k o z A r y s t o t e l e s e m , ale t r z e b a p r z y z n a ć , że t o
zaprzeczenie w y n i k a o wiele wyraźniej z n a u k A l e k s a n d r a niż z nieco
dwuznacznych uwag Arystotelesa.

4. W a r t o w s p o m n i e ć o w y m o w n e j o b r o n i e s t u d i ó w logiki zamiesz­
czonej przez A l e k s a n d r a w j e g o k o m e n t a r z u d o Analityk pierwszych.
O ś w i a d c z a t a m , że logika nie zasługuje mniej n a naszą u w a g ę i studia
przez t o , że jest raczej n a r z ę d z i e m filozofii niż jej rzeczywistą częścią.
Jeśli b o w i e m największym d o b r e m człowieka jest stać się p o d o b n y m d o
B o g a i jeśli t o p o d o b i e ń s t w o osiąga się przez k o n t e m p l a c j ę i p o z n a n i e
p r a w d y , a p o z n a n i e p r a w d y przez d o w o d z e n i e , t o p o w i n n i ś m y m i e ć
d o w o d z e n i e w największej czci i p o w a ż a n i u , a sylogistyczne r o z u m o w a ­
13
nie t a k ż e , gdyż d o w o d z e n i e jest f o r m ą sylogistycznego r o z u m o w a n i a .
R a z e m z tymi s k ł o n n o ś c i a m i n a u k o w y m i r o s ł a s k ł o n n o ś ć d o eklektyz­
m u . I t a k sławny lekarz G a l e n ( o k o ł o 129 d o o k o ł o l 9 9 r o k u p o C h r . )
i A r y s t o k l e s z M e s s a n y ( o k o ł o 180 r o k u p o C h r . ) skłaniali się d o
stoicyzmu przez swe d o k t r y n y o i m m a n e n t n y m i c z y n n y m nous
przenikającym całą n a t u r ę .

5. P e r y p a t e t y k ó w o s t a t n i e g o o k r e s u m o ż n a w istocie z t r u d e m
n a z y w a ć p e r y p a t e t y k a m i - oczywiście nie bez u z a s a d n i e n i a : we wszyst­
kich z a m i e r z e n i a c h i celach s z k o ł a p o c h ł o n i ę t a b y ł a n e o p l a t o n i z m e m ,
o s t a t n i m wielkim zrywem greckiej filozofii, a p ó ź n i p e r y p a t e t y c y a l b o
skłaniali się d o e k l e k t y z m u , a l b o z a d o w a l a l i się k o m e n t o w a n i e m pism
A r y s t o t e l e s a . I t a k A n a t o l z A l e k s a n d r i i , k t ó r y został b i s k u p e m
L a o d y c e i o k o ł o r o k u 268 i m o ż e b y ć u t o ż s a m i a n y z A n a t o l e m ,
14
nauczycielem J a m b l i c h a , łączył - w swym t r a k t a c i e o liczbach o d j e d e n

13
C. A. G. II/I. 4; 30 i 6: 8.
14
Eunap., Vii. Soph., II.
SZKOŁA PERYPATETYCKA W OKRESIE HELLENISTYCZNO-RZYMSKIM 481

d o dziesięciu - r o z w a ż a n i a o p r a w d z i w y c h właściwościach liczb z p i t a -


gorejskim „ m i s t y c y z m e m liczb".
T e m i s t i u s z ( o k o ł o 320 - o k o ł o 390 p o C h r . ) , k t ó r y głosił n a u k i
w K o n s t a n t y n o p o l u i i n n y c h miejscach n a W s c h o d z i e i nigdy nie został
chrześcijaninem, twierdził co p r a w d a , że za swego p r z e w o d n i k a m ą d r o ­
ści w y b r a ł A r y s t o t e l e s a , i a l b o p a r a f r a z o w a ł , a l b o k o m e n t o w a ł n i e k t ó r e
z j e g o pism, ale w rzeczywistości z d e c y d o w a n i e ulegał w p ł y w o m
p l a t o n i z m u . W r a z z późniejszym p l a t o n i z m e m określał filozofię j a k o
b/aoiojaic $eov Kara xb ówarby av9pd>nqj. (Por. Piat., Theaet. 176 b.)
Rozdział XL

PÓŹNA STOA

W e wczesnym Cesarstwie R z y m s k i m główną cechą c h a r a k t e r y s ­


tyczną stoi jest p o d k r e ś l a n i e p r a k t y c z n y c h i m o r a l n y c h zasad szkoły
przybierające z a b a r w i e n i e religijne przez p o w i ą z a n i e z d o k t r y n ą o p o ­
krewieństwie człowieka z Bogiem i j e g o o b o w i ą z k u miłości bliźnich.
S z l a c h e t n a m o r a l n o ś ć stoi u k a z a n a jest d o b i t n i e w n a u k a c h wielkich
s t o i k ó w tego o k r e s u , Seneki, E p i k t e t a i cesarza M a r k a A u r e l i u s z a .
W t y m s a m y m czasie obserwuje się w stoi, j a k i w i n n y c h szkołach,
p e w n ą s k ł o n n o ś ć d o e k l e k t y z m u . N i e były też o b c e stoi ówczesne
z a i n t e r e s o w a n i a n a u k o w e : m o ż e m y n a p r z y k ł a d p r z y w o ł a ć n a myśl
geografa S t r a b o n a . N a szczęście p o s i a d a m y o b s z e r n ą literaturę stoicką
z tego o k r e s u , pozwalającą n a m u k s z t a ł t o w a ć j a s n e pojęcie o n a u k a c h
szkoły i c e c h a c h c h a r a k t e r y s t y c z n y c h jej wielkich postaci. I t a k , jesteśmy
d o b r z e z a o p a t r z e n i w p i s m a Seneki, a t a k ż e p o s i a d a m y cztery z o ś m i u
ksiąg, w k t ó r y c h F l a w i u s z A r r i a n u s zreferował n a m w y k ł a d y E p i k t e t a ,
a Rozmyślania M a r k a A u r e l i u s z a ukazują n a m filozofa stoickiego n a
tronie rzymskim.

1. Lucjusz A n n e u s z S e n e k a z K o r d o b y był w y c h o w a w c ą i m i n i s t r e m
cesarza N e r o n a i p o s ł u s z n y j e g o r o z k a z o w i przeciął sobie żyły w r o k u 65
po Chr.
J a k m o ż n a oczekiwać o d R z y m i a n i n a , S e n e k a kładzie nacisk n a
p r a k t y c z n ą s t r o n ę filozofii, etykę i w sferze etyki - bardziej interesuje
go p r a k t y k o w a n i e c n o t y niż t e o r e t y c z n e w n i k a n i e w jej n a t u r ę . N i e
p o s z u k u j e wiedzy intelektualnej dla niej samej, lecz u p r a w i a filozofię
j a k o ś r o d e k d o osiągnięcia c n o t y . Filozofia jest n i e o d z o w n a , lecz należy
ją u p r a w i a ć z p r a k t y c z n y m celem n a w i d o k u . Non délectent verba nostra,
PÓŹNA STOA 483
1
sed prosint - non quaerit aeger medicum eloquentem . Słowa Seneki n a
takie t e m a t y n i e r z a d k o p r z y w o d z ą n a myśl słowa T o m a s z a à K e m p i s , n a
1
p r z y k ł a d : plus scire quam sit satis, intemperantiae genus est. Spędzić
swój czas, poświęcając się t a k z w a n y m s z t u k o m w y z w o l o n y m , nie mając
przy tym n a w i d o k u ż a d n e g o celu p r a k t y c z n e g o , jest stratą cza.su-unum
studium vere liberale est quod liberum facit? T o t e ż w z y w a Luciliusza d o
p o r z u c e n i a literackiej z a b a w y s p r o w a d z a n i a p o d n i o s ł y c h t e m a t ó w d o
4
g r a m a t y c z n e j i dialektycznej ż o n g l e r k i . Seneka interesuje się w p e w n y m
s t o p n i u t e o r i a m i fizycznymi, lecz p o d k r e ś l a , że zwycięstwo n a d n a ­
m i ę t n o ś c i a m i jest t y m , co jest rzeczywiście w a ż n e i co czyni człowieka
5
r ó w n y m B o g u . C z ę s t o posługuje się u w a g a m i z dziedziny fizyki p o
p r o s t u j a k o okazją d o moralizujących w n i o s k ó w , n a p r z y k ł a d gdy
wykorzystuje trzęsienie ziemi w K a m p a n i i (63 p o C h r . ) j a k o m a t e r i a ł d o
6
m o r a l n y c h r o z w a ż a ń . J e d n a k ż e niewątpliwie chwali s t u d i o w a n i e przy­
r o d y ( p o d wpływem P o s e j d o n i o s a ) i n a w e t stwierdza, że d o p o z n a n i a
7
n a t u r y należy dążyć dla s a m e g o p o z n a n i a , ale n a w e t i tu w i d a ć jego
zainteresowania praktyczne i humanistyczne.
8
W teorii S e n e k a t r z y m a się d a w n e g o m a t e r i a l i z m u stoickiego, ale
w p r a k t y c e z pewnością s k ł o n n y jest u w a ż a ć B o g a za przekraczającego
m a t e r i ę . T a s k ł o n n o ś ć d o metafizycznego d u a l i z m u była n a t u r a l n ą
konsekwencją wyraźnej tendencji Seneki d o d u a l i z m u psychologicz­
n e g o , czy też jej towarzyszyła. C o p r a w d a stwierdza m a t e r i a l n o ś ć duszy,
j e d n a k ż e n a s t ę p n i e m ó w i w d u c h u P l a t o ń s k i m o konflikcie p o m i ę d z y
duszą i ciałem, m i ę d z y aspiracjami wyższego człowieka a d o k t r y n a m i
cielesnymi. Nam corpus hoc animi pondus ac poena est, premente ilio
9
urgetur, in vinculis est. P r a w d z i w a c n o t a i p r a w d z i w a w a r t o ś ć znajdują
się we wnętrzu: dobraTzewnętrzne nie przynoszą p r a w d z i w e g o szczęścia,
lecz^ sąjprzemijającymi d a r a m i losu, k t ó r y m zaufać b y ł o b y głupotą.
10
^Brevissima ad divitias per contemptum divitiarum via est. Seneka j a k o

1
Ep., 75, 5.
2
Ep., 88, 36.
3
Ep., 88, 2.
4
Ep., 71, 6.
5
Ep., 73, 13.
6
Nat. quaest., 6, 32.
7
Tamże, 6, 4.
8
Ep., 66, 12; 117, 2; 57, 8.
9
Ep., 120, 14; 65,16. Por. Ep., 102,26: Dies iste, quem iamquam extremum reformidas,
aeterni natalis est.
10
Ep., 62, 3.
484 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

d w o r z a n i n Kaliguli i K l a u d i u s z a o r a z b o g a t y w y c h o w a w c a i minister
m ł o d e g o N e r o n a s p o t y k a ł się z o s k a r ż e n i a m i o p r a k t y c z n ą n i e k o n s e k ­
wencję i hipokryzję, należy j e d n a k p a m i ę t a ć , że j e g o p r a w d z i w e
d o ś w i a d c z e n i e k o n t r a s t u p o m i ę d z y wielkim b o g a c t w e m i s p l e n d o r e m
z jednej s t r o n y a n i e u s t a n n y m lękiem p r z e d śmiercią z drugiej m o g ł o
b a r d z o p o m ó c człowiekowi o j e g o t e m p e r a m e n c i e d o u ś w i a d o m i e n i a
sobie efemerycznego c h a r a k t e r u b o g a c t w a , s t a n o w i s k a i władzy. P o n a d ­
t o m i a ł liczne okazje d o o b s e r w o w a n i a z bliska ludzkiego u p o d l e n i a ,
żądzy i w y u z d a n i a . Pewni pisarze starożytni g r o m a d z i l i p l o t k i o p r y w a t ­
11
n y m życiu Seneki, chcąc p o k a z a ć , że nie żył w e d ł u g swych z a s a d .
J e d n a k ż e , n a w e t uwzględniając p r z e s a d n e opinie i p l o t k i o p o n e n t ó w ,
z g o d z i m y się, że Seneka nie przeszedł przez życie b e z u p a d k ó w w o b e c
swego m o r a l n e g o ideału - a jest t o b a r d z o p r a w d o p o d o b n e w p r z y p a d ­
k u człowieka o j e g o pozycji i p o w i ą z a n i a c h , z w i ą z a n e g o ze z d e p r a w o w a ­
1 2
n y m d w o r e m - nie znaczy t o , by był nieszczery w swych n a u k a c h
i głoszonych ideałach. J e g o z n a j o m o ś ć siły p o k u s y i u p a d k u , d o k t ó r y c h
m o ż e d o p r o w a d z i ć chciwość, a m b i c j a i ż ą d z a - w p e w n y m s t o p n i u być
m o ż e płynęła z osobistego d o ś w i a d c z e n i a , lecz d a l e k o bardziej z obser­
wacji innych - użycza m o c y j e g o p i ó r u i j e g o m o r a l n y m n a p o m n i e n i o m .
Niezależnie o d wszelkiej r e t o r y k i Seneka wiedział, o czym m ó w i .
C h o c i a ż w teorii trzymający się tradycyjnego stoickiego d e t e r m i n i z m u
Seneka twierdził, że k a ż d y człowiek, j a k o i s t o t a r a c j o n a l n a , m o ż e o b r a ć
d r o g ę c n o t y , jeśli tylko będzie tego chciał. Satis natura dedit roborissi ilio
utamurP P o n a d t o B ó g p o m o ż e t y m , k t ó r z y starają się p o m ó c sami
sobie. Non sunt di fastidiosi: adscendentibus manum porrigunt - i: O te
1
miserum si contemnis hunc testem. * C z ł o w i e k , k t ó r y p o m a g a sobie,
zwycięża s w e j o a m i ^ o ś c u j j r o życie z g o d n e z p r a ^
jest w lepszej sytuacji niż nasi p r z o d k o w i e w z ł o t y m wieku, jeśli b o w i e m
oni byli niewinni, t o t y l k o dzięki niewiedzy i b r a k o w i p o k u s y . Non fuere
15
sapientes - ignorantia rerum innocentes erant.
P o n i e w a ż celem Seneki było zachęcanie ludzi d o wstąpienia n a d r o g ę
c n o t y i t r w a n i a n a niej p o m i m o p o k u s i u p a d k ó w , m u s i a ł o n n a t u r a l n i e
złagodzić s u r o w y m o r a l n y idealizm wczesnych s t o i k ó w . Wiedział zbyt

11
Por. Dion Cassius, 61, 10.
1 2
Czyż nie przyznaje się sam: Non de me loquor, qui multum ab homine tolerabili nedum
a perfecto absum?, Ep., 57, 3.
13
Ep. 116, 7.
t

14
£/?., 73, 15; 43, 5.
1 5
Ep., 90, 46.
PÓŹNA STOA 485

wiele o walce m o r a l n e j , by p r z y p u s z c z a ć , że człowiek m o ż e stać się


cnotliwy przez nagłe n a w r ó c e n i e . T a k więc znajdujemy u niego r o z r ó ż ­
nienie trzech klas proficientes. (I) K l a s ę tych, k t ó r z y porzucili niektóre
swoje grzechy, lecz nie wszystkie; (II) tych, k t ó r z y n a ogół powzięli
p o s t a n o w i e n i e wyrzeczenia się złych n a m i ę t n o ś c i , c h o ć są ciągle p o d a t n i
n a s p o r a d y c z n e u p a d k i ; (III) tych, k t ó r z y przekroczyli możliwości
u p a d k u , lecz ciągle im b r a k z a u f a n i a d o siebie i u ś w i a d o m i e n i a sobie
16
własnej m ą d r o ś c i . Stąd zbliżają się oni d o m ą d r o ś c i i d o s k o n a ł e j c n o t y .
P o n a d t o Seneka d o p u s z c z a myśl, że zewnętrzne d o b r a , n a przykład
b o g a c t w o , m o g ą być u ż y w a n e d o d o b r y c h celów. Człowiek m ą d r y
będzie p a n e m swego b o g a c t w a , a nie niewolnikiem. Seneka daje
p r a k t y c z n ą p o r a d ę , j a k zapewnić sobie m o r a l n y p o s t ę p , n a przykład
17
przez codzienny r a c h u n e k sumienia, k t ó r y s a m p r a k t y k o w a ł . N i e m a
sensu uciekać n a pustynię, jeśli nie p r ó b u j e się jednocześnie zmienić
siebie: z m i a n a miejsca niekoniecznie znaczy z m i a n ę serca i gdziekolwiek
pójdziemy, będziemy musieli ciągle walczyć ze sobą. Ł a t w o zrozumieć,
j a k m o g ł a p o w s t a ć legenda o k o r e s p o n d e n c j i Seneki ze św. P a w ł e m ,
kiedy c z y t a m y takie z d a n i a j a k to: Nos quoque evincamus omnia, quorum
lg
praemium non corona nec palma est.
Seneka kładzie nacisk n a stoicką d o k t r y n ę o związku istniejącym
m i ę d z y wszystkimi i s t o t a m i ludzkimi i z a m i a s t głosić s a m o w y s t a r c z a l ­
n o ś ć człowieka m ą d r e g o - s a m o w y s t a r c z a l n o ś ć z a b a r w i o n ą w z g a r d ą
dla innych - w z y w a n a s d o p o m a g a n i a bliźnim i d o p r z e b a c z a n i a tym,
19
k t ó r z y nas skrzywdzili. Alteri vivas oportet, si vis tibi vivere. Podkreśla
k o n i e c z n o ś ć czynnej życzliwości. „ N a t u r a zobowiązuje m n i e , b y m był
użyteczny dla ludzi, czy to są niewolnicy, czy w o l n i , wyzwoleńcy czy
wolni od u r o d z e n i a . Wszędzie, gdzie jest człowiek, t a m jest miejsce n a
20
ż y c z l i w o ś ć " . „Bacz, byś był k o c h a n y przez wszystkich, kiedy żyjesz,
i ż a ł o w a n y , kiedy u m i e r a s z " .
J e d n a k ż e k a r a dla złoczyńców jest k o n i e c z n a . Bonis nocet qui malis
21
parcet. Najbardziej j e d n a k skuteczną k a r ą mającą n a celu p o p r a w ę jest
k a r a najłagodniejsza. K a r a nie p o w i n n a być w y m i e r z a n a ze złości czy
p r a g n i e n i a p o m s t y . (Por. De ira o r a z De clementia.)

16
Ep., 75, 8.
17
De ira, 3, 36, 3.
18
Ep., 78, 16, 4.
19
Ep., 48, 2.
20
De vita beata, 24, 3.
21
Fragm., 114.
486 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

2. E p i k t e t z H i e r a p o l i s ( o k o ł o 50-138 p o C h r . ) był najpierw niewol­


nikiem należącym d o j e d n e g o z c z ł o n ó w straży przybocznej N e r o n a ,
kiedy zaś stał się w y z w o l e ń c e m , w dalszym ciągu żył w R z y m i e aż d o
w y p ę d z e n i a filozofów przez cesarza D o m i c j a n a (w r o k u 89 czy 93 p o
C h r . ) . W t e d y założył szkołę w N i k o p o l i s w E p i r z e i p r a w d o p o d o b n i e
stał n a jej czele aż d o śmierci. T o w N i k o p o l i s uczęszczał n a jego w y k ł a d y
F l a w i u s z A r r i a n u s , k t ó r y n a p o d s t a w i e usłyszanych tez s k o m p o n o w a ł
osiem ksiąg Aiarpifiai. Z tych o ś m i u ksiąg p o s i a d a m y cztery. A r r i a n
o p u b l i k o w a ł t a k ż e m a ł y k a t e c h i z m , czyli p o d r ę c z n i k zawierający d o k t ­
ryny mistrza, *EyyŁipiówv.
E p i k t e t p o d k r e ś l a , że wszyscy ludzie są zdolni d o c n o t y i że B ó g d a ł
wsżysffirmTudzióm ś r o d k i d o t e g o , by stali się szcżęśliwi,By stali się
ludźmi o m o c n y m c h a r a k t e r z e i umieli n a d sobą p a n o w a ć . „ J a k a ż więc
jest (człowieka) n a t u r a ? M o ż e w y m a g a o n a , żeby j e d e n człowiek
d r u g i e g o kąsał, żeby j e d e n d r u g i e g o k o p a ł n o g a m i , że j e d e n drugiego
wsadzał d o więzienia, żeby j e d e n d r u g i e m u ścinał głowę? O j , nie tego
w y m a g a o n a , ale żeby j e d e n d r u g i e m u czynił d o b r z e , żeby j e d e n
d r u g i e m u p o m o c n y był w t r u d a c h , żeby j e d e n w o b e c drugiego żywił
22
b r a t n i e u c z u c i a " . Wszyscy ludzie mają wystarczające p o c z ą t k o w e
intuicje m o r a l n e , n a k t ó r y c h m o g ą b u d o w a ć m o r a l n e życie. „ Z o b a c z ,
j a k i c h ludzi p o c h w a l a s z , kiedy ich szczerze i b e z s t r o n n i e p o c h w a l a s z :
sprawiedliwych czy niesprawiedliwych? - K a r n y c h czy niesfornych?
23
- Wstrzemięźliwych czy w y u z d a n y c h ? " „Są p e w n e s p r a w y , k t ó r e
k a ż d y człowiek przy z d r o w y c h zmysłach s p o s t r z e g a z a p o m o c ą wspól­
24
n y c h wszystkim ludziom zdolności p o z n a w c z y c h " .
J e d n a k ż e chociaż wszyscy ludzie r o z p o r z ą d z a j ą d o s t a t e c z n y m fun­
d a m e n t e m , n a k t ó r y m m o g ą z b u d o w a ć m o r a l n e życie, filozoficzne
p o u c z e n i e jest konieczne dla wszystkich, a b y m o g l i z a s t o s o w a ć swe
p o d s t a w o w e pojęcia (7ipoXfjy/sic) d o b r a i zła w p o s z c z e g ó l n y c h sytuac­
25
j a c h . „ N a t u r a l n e pojęcia o g ó l n e są w s p ó l n e wszystkim l u d z i o m " , ale
m o ż e p o w s t a ć s p ó r czy t r u d n o ś ć w s t o s o w a n i u tych n a t u r a l n y c h pojęć
o g ó l n y c h d o poszczególnych faktów. T o wyjaśnia o d m i e n n o ś ć etycz­
n y c h pojęć, w sensie pojęć s t o s o w a n y c h , p o ś r ó d r ó ż n y c h l u d ó w
26
i r ó ż n y c h j e d n o s t e k . W y c h o w a n i e jest więc k o n i e c z n e i o tyle, o ile

22
Disc, 4, 1, 22. (Przekład polski: Diatryby, Encheiridion, przełożył Leon Joachimo-
wicz, Warszawa 1961, s. 356.)
23
Tamże, 3, 1, 8. (Przekład polski: dz. cyt., s. 212.)
24
Tamże, 3, 6, 8. (Przekład polski: dz. cyt., s. 232.)
25
Tamże, 1, 22. (Przekład polski: dz. cyt., s. 72.)
PÓŹNA STOA 487

właściwe s t o s o w a n i e zasad zależy od r o z u m o w a n i a , a r o z u m o w a n i e od


logiki, nie należy lekceważyć wiedzy logicznej. W a ż n e jest j e d n a k ż e nie
t o , by człowiek p o s i a d a ł wiedzę formalnej d i a l e k t y k i , lecz by był zdolny
s t o s o w a ć swe z a s a d y w p r a k t y c e , w swym p o s t ę p o w a n i u . Istnieją d w a
główne w a r u n k i w y c h o w a n i a : (I) w n a u c z a n i u w i n n o się s t o s o w a ć
n a t u r a l n e pojęcia o g ó l n e w poszczególnych sytuacjach z g o d n i e z „ n a t u ­
r ą " o r a z (II) w n a u c z a n i u p o w i n n o się r o z r ó ż n i a ć m i ę d z y rzeczami
27
znajdującymi się w naszej m o c y i rzeczami, n a k t ó r e nie m a m y w p ł y w u .
E p i k t e t , n a ogół trzymając się szkoły stoickiej, czyni s p o r o tych
r o z r ó ż n i e ń . D o s t ą p i ć zaszczytów i b o g a c t w a , cieszyć się n i e u s t a n n y m
z d r o w i e m , u n i k n ą ć złego t r a k t o w a n i a przez cesarza czy j e g o niełaski,
o d d a l i ć śmierć czy nieszczęście o d siebie czy o d swoich przyjaciół
i k r e w n y c h , w s z y s t k o t o nie zależy j e d y n i e od w y s i ł k ó w i n d y w i d u a l n e g o
człowieka; m u s i więc o n u w a ż a ć , by nie o d d a w a ć się t e m u z całym
sercem, lecz b y p r z y j m o w a ć w s z y s t k o , co z d a r z a się j e m u , jego
przyjaciołom i k r e w n y m , j a k o wyrókTosu7"jai:0'"wbIę B o g a - m u s i
p r z y j m o w a ć wszystkie w y d a r z e n i a tego r o d z a j u bez b u n t u czy n i e z a d o ­
w o l e n i a j a k o b ę d ą c e w y r a z e m boskiej woli. C o więc jest w m o c y
człowieka? J e g o sądy o w y d a r z e n i a c h i j e g o wola: m o ż e je k o n t r o l o w a ć ,
a Jego s a m o w y c h o w a n i e polega n a w y r o b i e n i u w sobie p r a w d z i w e g o
s ą d u i prawej woli. „ I s t o t a d o b r a jest p e w n ą p o s t a c i ą d o b r e j woli, istota
2 8
zła jest również p e w n ą postacią wolnej w o l i " i t o jest w o b r ę b i e m o c y
ludzkiej, p o n i e w a ż „jeżeli w o l n a w o l a nie przezwycięży samej siebie, nic
29
n a świecie jej przezwyciężyć nie z d o ł a " . Rzeczą rzeczywiście n i e o d z o w ­
ną dla człowieka jest więc chęć c n o t y , chęć zwycięstwa n a d grzechem.
„ W i e d z b o w i e m , że nic nie jest podatniejsze n a k i e r o w a n i e niż d u s z a
człowieka. M u s i s z chcieć tylko, a stanie się t o , czego chciałeś: duszę swą
d o p r o w a d z i s z d o ł a d u ; n a t o m i a s t jeśli z n o w u z a p a d n i e s z w d r z e m k ę , t o
ją zatracisz. A l b o w i e m w e w n ą t r z n a s leży z a r ó w n o zagłada, j a k
30
i w y b a w i e n i e " . G r z e c h y różnią się z m a t e r i a l n e g o p u n k t u widzenia,
n a t o m i a s t z p u n k t u widzenia m o r a l n e g o wszystkie są j e d n a k o w e p o d
t y m względem, że wszystkie zawierają w y p a c z o n ą wolę. K a ż d y jest
w stanie przezwyciężyć tę w y p a c z o n ą wolę i uczynić ją p r a w ą . „ A czyż
obecnie nie zechcesz s a m sobie przyjść z p o m o c ą ? I o ileż łatwiejszą jest

Tamże.
Tamże.
Tamże, 1, 29. (Przekład polski: dz. cyt., s. 93.)
Tamże. (Przekład polski: dz. cyt., s. 94.)
Tamże, 4, 9, 16. (Przekład polski: dz. cyt., s. 411.)
488 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

t a k a p o m o c ? nie musisz przecież n i k o g o u t r u p i a ć , n i k o g o wiązać


p o w r o z e m , n a d nikim się bestwić, p o s ą d a c h się włóczyć, lecz tylko
p o r o z m a w i a ć sam z sobą, b o przecież n i k o g o chętniej ty nie usłuchasz,
31
b o przecież n i k o g o łatwiej nie p r z e k o n a s z " .
J a k o praktyczny środek d o postępu moralnego Epiktet doradza
c o d z i e n n y r a c h u n e k s u m i e n i a ( k t ó r y m wierne p o s ł u g i w a n i e się p r o w a ­
dzi d o zastąpienia złych n a w y k ó w d o b r y m i ) , u n i k a n i e złego t o w a r z y s t ­
w a i okazji d o grzechu, n i e u s t a n n e c z u w a n i e n a d sobą itd. N i e w o l n o
n a m zniechęcać się u p a d k a m i , lecz m u s i m y p r z e t r w a ć , stawiając przed
o c z a m i pewien ideał cnoty, n a przykład S o k r a t e s a czy Z e n o n a . A n a d t o
„ p a m i ę t a j o t y m , że jeszcze k t o ś inny możniejszy s p o g l ą d a z góry n a
w s z y s t k o , co się dzieje, i że t e m u g ó r n e m u W ł a d c y winieneś się bardziej
32
p o d o b a ć niżeli z i e m s k i e m u " . W procesie p o s t ę p u m o r a l n e g o r o z r ó ż n i a
trzy stadia:
(I) Człowiek uczy się p o r z ą d k o w a ć swe p o ż ą d a n i a zgodnie z p r a w y m
r o z u m e m , u w a l n i a ć się od c h o r o b l i w y c h uczuć i osiągać s p o k ó j duszy.
(II) Człowiek z a p r a w i a się d o działania, d o spełniania swych o b o w i ą z ­
k ó w (ró KaBrjKov) i p o s t ę p o w a n i a t a k , j a k p o s t ę p u j e p r a w d z i w y syn,
b r a t , o b y w a t e l itp.
(III) Trzecie s t a d i u m o d n o s i się d o w y d a w a n i a s ą d ó w i w y r a ż a n i a
z g o d y i „ d o t y c z y tych ludzi, k t ó r z y j u ż poczynili p e w n e p o s t ę p y , o r a z
t a k i e g o o b w a r o w a n i a i bezpieczeństwa, że ani we śnie, ani w chwili
o s z o ł o m i e n i a w i n e m , ani w n a p a d z i e m e l a n c h o l i i nie d a d z ą się znienac­
k a zaskoczyć ani sobą o w ł a d n ą ć ż a d n e m u krytycznie nie z b a d a n e m u
33
w y o b r a ż e n i u " . W y d a w a n y jest bezbłędny sąd m o r a l n y .
O b o w i ą z k i względem siebie należy z a c z y n a ć o d dbałości o czystość
ciała. „ J a osobiście wolę, n a b o g ó w , żeby młodzieniec, w k t ó r y m
o c k n ę ł a się p o raz pierwszy c h ę ć filozofii, przyszedł d o m n i e z w ł o s a m i
w y f r y z o w a n y m i i w y s t r o j o n y raczej, niżeli ze z m i e r z w i o n y m i i b r u d ­
3 4
ny". R ó w n a się t o stwierdzeniu, że jeśli człowiek m a pociąg d o
n a t u r a l n e j czystości i p i ę k n a , b u d z i większe nadzieje, iż d a się g o wznieść
d o p o s t r z e g a n i a p i ę k n a m o r a l n e g o . E p i k t e t głosi wstrzemięźliwość,
s k r o m n o ś ć , czystość, potępiając n a p r z y k ł a d c u d z o ł o ż n i k ó w . N a l e ż y
p i e l ę g n o w a ć p r o s t o t ę , c h o c i a ż nie m a nic złego w d ą ż e n i u d o b o g a c t w a ,
jeśli czyni się to dla d o b r y c h celów. „Jeżeli m o g ę g a r n ą ć t o mienie

31
Tamże, 4, 9, 13. (Przekład polski: dz. cyt., s. 411.)
32
Tamże, 1, 30. (Przekład polski:</z. cyt., s. 102.)
33
Tamże, 3, 2; por. 1, rozdz. 18 (koniec). (Przekład polski: dz. cyt., s. 219, 220.)
34
Tamże, 4, 11, 25. (Przekład polski: dz. cyt., s. 421.)
PÓŹNA STOA 489

z j e d n o c z e s n y m z a c h o w a n i e m swej wiary, uczciwości i szlachetności


u s p o s o b i e n i a , to p o k a ż m i , p r o s z ę , d r o g ę k u t e m u , a b ę d ę to mienie
z d o b y w a ł . Jeżeli j e d n a k żądacie o d e m n i e , ż e b y m utracił własne swe
d o b r a w tym celu, żebyście wy zyskali przez t o dla siebie d o b r a , k t ó r e
właściwie nie są ż a d n y m i d o b r a m i , to z a s t a n ó w c i e się sami, j a k b a r d z o
35
niesprawiedliwi i n i e r o z u m n i j e s t e ś c i e " . ( O d n o s i się t o d o ludzi, którzy
naciskają n a przyjaciela, by zdobył pieniądze, a b y t a k ż e oni mogli mieć
ich trochę.) J a k wszyscy stoicy E p i k t e t chwalił p r a w d o m ó w n o ś ć
i wierność.
Należy zachęcać d o prawdziwej p o b o ż n o ś c i . „ W i e d z , że naj­
wspanialszą formą s k ł a d a n i a czci b o g o m są właściwe w y o b r a ż e n i a ,
j a k i e winieneś m i e ć o nich, że m i a n o w i c i e istnieją, że m ą d r z e
i sprawiedliwie rządzą światem, a j e d n o c z e ś n i e - że ty sam prze­
z n a c z o n y zostałeś d o tego, żebyś był b o g o m p o s ł u s z n y , o r a z żebyś
s t o s o w a ł i naginał się chętnie d o wszelkich w y d a r z e ń w t y m
p r z e k o n a n i u , że d o c h o d z ą o n e d o s k u t k u p o d kierownictwem
3 6
najdoskonalszego r o z u m u " . P o t ę p i o n y jest ateizm i przeczenie
Boskiej O p a t r z n o ś c i , z a r ó w n o ogólnej, j a k i szczegółowej. „ R ó ż n i
różnie m ó w i ą o b o g a c h . J e d n a g r u p a ludzi p o w i a d a , że nie istnieją oni
zupełnie; d r u g a n a t o m i a s t , że istnieją w p r a w d z i e , lecz wiekuiście
próżnują, że nie frasują się o nic i że niczego nie mają n a pieczy;
trzecia, że istnieją i roztaczają swoją opiekę, lecz tylko n a rzeczy
niebieskie i wielkie, z rzeczy n a t o m i a s t ziemskich ż a d n a ich nie
o b c h o d z i ; c z w a r t a - przeciwnie, że też o p i e k ę roztaczają n a rzeczy
niebieskie i ludzkie, lecz w ogólności, n a ż a d n ą j e d n a k ż e z nich
z o s o b n a i w szczególności; p i ą t a wreszcie, d o której należał S o k r a t e s
i Odyseusz, wyznaje: W i e m j a , że m i za k a ż d y m towarzyszysz
37
krokiem!"
M a ł ż e ń s t w o i r o d z i n a są z g o d n e z p r a w y m r o z u m e m , chociaż
„ m i s j o n a r z " m o ż e p o z o s t a w a ć w celibacie, a b y być w o l n y m w swej
38
p r a c y . D z i e c k o m u s i zawsze słuchać ojca, c h y b a że n a k a z y w a ł b y o n
coś n i e m o r a l n e g o . Z a c h ę c a się d o p a t r i o t y z m u i d o a k t y w n e g o udziału
w życiu p u b l i c z n y m - w czym jest nieco niekonsekwencji - ale p o t ę p i a się
wojnę, a w ł a d c a p o w i n i e n z d o b y ć p o s ł u s z e ń s t w o swych p o d d a n y c h
p r z y k ł a d e m i pełną poświęcenia t r o s k ą o nich.

35
Ench., 24. (Przekład polski: Encheiridion, dz. cyt., s. 466.)
36
Tamże, 31. (Przekład polski: dz. cyt., s. 472.)
37
Disc, 1,12. (Przekład polski: Diatryby, dz. cyt., s. 45, 46.)
38
Por. tamże, 3, 22; 3, 26, 67.
490 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

J e d n a k ż e k o s m o p o l i t y z m i miłość ludzkości w y k r a c z a p o z a ciasny


p a t r i o t y z m . Wszyscy ludzie mają B o g a za swego Ojca i są z n a t u r y braćmi.
„ A nie zechciałbyś t a k sobie przywieść n a p a m i ę ć , k i m jesteś i n a d k i m
rządy sprawujesz? Że m i a n o w i c i e n a d k r e w n y m i , że n a d b r a ć m i , że n a d
39
potomkami Zeusa?" W s z y s t k i m l u d z i o m winniśmy miłość i nie
powinniśmy odpłacać złem za zło. „Przypuszczać, że inni będą ł a t w o n a m i
pogardzali, jeśli we wszelki możliwy s p o s ó b nie będziemy odgrywali się n a
tych, k t ó r z y pierwsi okazali n a m w r o g o ś ć , jest dziełem b a r d z o p o d ł y c h
i głupich ludzi, b o w i e m to z a k ł a d a , że n i e z d o l n o ś ć d o z a d a w a n i a k r z y w d
jest p o w o d e m d o u w a ż a n i a n a s za zasługujących n a w z g a r d ę , podczas gdy
p r a w d z i w i e zasługuje n a w z g a r d ę nie ten, k t o nie potrafi krzywdzić, lecz
40
ten, k t o nie potrafi wyświadczać d o b r o d z i e j s t w " . E p i k t e t j e d n a k nie
o d r z u c a k a r y n a r ó w n i z i n n y m i s t o i k a m i . Podkreślają oni, że naruszenie
p r a w a m u s i być u k a r a n e , lecz że k a r a ta m u s i p o c h o d z i ć z dojrzałego
n a m y s ł u , a nie z p o r y w c z e g o gniewu, o r a z że p o w i n n a być ł a g o d z o n a
miłosierdziem, obliczona n a t o , by nie tylko odstraszała, lecz t a k ż e leczyła
krzywdziciela.
W d i a t r y b i e 3, 22, w rozdziale p o ś w i ę c o n y m c y n i z m o w i p o j a w i a się
filozof cynicki j a k o głosiciel p r a w d y dotyczącej d o b r a i zła, j a k o
a m b a s a d o r Boga. N i e dzieląc z c y n i k a m i ich p o g a r d y dla n a u k i , E p i k t e t
wydaje się p o d z i w i a ć o b o j ę t n o ś ć c y n i k ó w w o b e c d ó b r zewnętrznych.
Jest t o t y m bardziej n a t u r a l n e , że dla E p i k u r a szczęście zależy o d tego,
c o jedynie jest w naszej m o c y i jest niezależne o d w a r u n k ó w zewnętrz­
n y c h - a więc od naszej woli, o d naszych pojęć o rzeczach i od tego, j a k
spożytkujemy nasze idee. Jeśli s z u k a m y szczęścia w d o b r a c h , k t ó r y c h
osiągnięcie czy trwałe p o s i a d a n i e nie zależy całkowicie od n a s , p r z y w o ­
łujemy tym nieszczęście: d l a t e g o m u s i m y p r a k t y k o w a ć wstrzemięź­
liwość - avsxov Kai anexov - i p o s z u k i w a ć n a s z e g o szczęścia w e w n ę t r z u .
( P r a e c h t e r o p o w i a d a o d y r e k t o r z e p e w n e g o szwajcarskiego s a n a t o ­
r i u m , k t ó r y m i a ł zwyczaj wręczać swym n e u r a s t e n i c z n y m i p s y c h o a s -
tenicznym p a c j e n t o m e g z e m p l a r z Encheiridionu w niemieckim t ł u m a ­
41
czeniu i k t ó r y stwierdzał, że p o m a g a ł o t o w l e c z e n i u . )

3. M a r e k Aureliusz, cesarz r z y m s k i w l a t a c h 161-180 p o C h r . , napisał


swe Rozmyślania (po grecku) w d w u n a s t u księgach w formie aforyz-

39
Tamże, 1, 13. (Przekład polski: dz. cyt., s. 50.)
4 0
Stob., Flor., 20, 61.
41
Ueberweg-Praechter, s. 498, przypis.
PÓŹNA STOA 491
42
m ó w . D l a E p i k t e t a żywił gorący p o d z i w i wraz z nim i Seneką n a d a w a ł
swej filozofii z a b a r w i e n i e religijne. T a k ż e M a r e k Aureliusz kładzie
nacisk n a Boską O p a t r z n o ś ć i m ą d r e u p o r z ą d k o w a n i e wszechświata,
ścisłe p o k r e w i e ń s t w o człowieka z Bogiem, o b o w i ą z e k miłości bliźnich.
T a k więc cesarz głosi współczucie dla ludzkiej słabości. „ G d y cię k t o ś
czymś d o t k n i e , z a r a z r o z w a ż , co ów człowiek u w a ż a za d o b r o i zło.
A gdy sobie z tego zdasz s p r a w ę , uczujesz litość n a d nim i ani nie
będziesz czuł zdziwienia, ani gniewu. Zaiste b o w i e m i ty m a s z jeszcze
a l b o to s a m o , a l b o p o d o b n e zdanie w sprawie d o b r a , co i on, a więc
powinieneś p r z e b a c z y ć . A jeżeli j u ż nie u w a ż a s z tego s a m e g o za d o b r o
i zło, t o t y m łatwiej z a c h o w a s z życzliwość w o b e c człowieka, k t ó r y
43
błądzi". „Jest właściwe człowiekowi m i ł o w a ć n a w e t tych, którzy
błądzą. A dzieje się t o , gdy się rozważy, że są oni p o k r e w n i , a grzeszą
w s k u t e k n i e ś w i a d o m o ś c i i w b r e w chęci, i że wnet i ty, i o n pomrzecie,
a przede wszystkim d l a t e g o , że ci nic złego nie zrobił. W o l i twej bowiem
44
nie uczynił gorszą, niż była p r z e d t e m " . P o d k r e ś l o n a jest a k t y w n a
życzliwość. „ T o t a k j a k b y o k o żądało zapłaty za t o , że widzi, lub nogi, że
chodzą. J a k o n e b o w i e m s t w o r z o n e są dla p e w n e g o celu i swą zapłatę
otrzymują w działaniu z g o d n y m ze swym u s t r o j e m , t a k i człowiek,
z r o d z o n y d o służenia i n n y m , gdy wyświadczył j a k i e d o b r o d z i e j s t w o lub
w inny s p o s ó b przysłużył się l u d z i o m , n a w e t w s p r a w a c h obojętnych, j u ż
45
wypełnił cel swego stworzenia i w t y m znajduje swą n a g r o d ę " .
46
„ U k o c h a j r ó d ludzki. I d ź z b o g i e m " .
M a r e k A u r e l i u s z wykazuje z d e c y d o w a n ą s k ł o n n o ś ć d o przebicia się
przez stoicki m a t e r i a l i z m . W istocie t r z y m a się stoickiego m o n i z m u , j a k
t o w i d a ć w następującym fragmencie: „ N a w s z y s t k o się godzę, co jest
z g o d n e z tobą, o wszechświecie! N i c m i nie jest za wczesne, nic za p ó ź n e ,
c o tobie w p o r ę . W s z y s t k o m i jest o w o c e m , co przynoszą twe p o r y ,
o n a t u r o ! Z ciebie w s z y s t k o , w tobie wszystko, w ciebie wszystko. Ó w
m ó w i : O miłe m i a s t o K e k r o p s a ! , a ty nie powiesz: O miłe m i a s t o
4 7
Z e u s a ? " P o n a d t o cesarz d r o b i a z g o w o z a c h o w y w a ł f o r m y politeistycz-
n e g o kultu, k t ó r y t o fakt częściowo t ł u m a c z y p r z e ś l a d o w a n i e chrześ­
cijan za j e g o p a n o w a n i a , gdyż w y r a ź n i e u w a ż a ł w y p e ł n i a n i e w y m o g ó w

42
Med., 1, 7.
43
Tamże, 7, 26. (Przekład polski: Rozmyślania, przełożył Marian Reiter, Warszawa
1988, s. 77.)
44
Tamże, 7, 22. (Przekład polski: dz. cyt., s. 67.)
45
Tamże, 9, 42. (Przekład polski: dz, cyt., s. 114, 115.)
46
Tamże, 7, 31. (Przekład polski: dz. cyt., s. 78.)
47
Tamże, 4, 23. (Przekład polski: dz. cyt., s. 36.)
492 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

k u l t u p a ń s t w o w e g o za mieszczące się w pojęciu d o b r e g o o b y w a t e l a .


J e d n a k ż e c h o c i a ż M a r e k A u r e l i u s z t r z y m a się stoickiego m o n i z m u ,
zmierza d o w y k r o c z e n i a p o z a m a t e r i a l i z m przez swój podział człowieka
n a trzy części - acbpta, y/vxrj i vovc, y/oxrj jest m a t e r i a l n a , n a t o m i a s t vovc
jest wyraźnie r ó ż n y od wszystkich czterech e l e m e n t ó w , a więc - j a k
p o d p o w i a d a logika - od m a t e r i i . L u d z k i vovc czy ró voepóv p o c h o d z i od
48 49
voepov wszechświata, jest on anócrnaapta B o g a , jest fjyepioviKÓv.
W y r a ź n y jest tu wpływ p l a t o n i z m u , j e d n a k jest możliwe, że cesarz,
50
k t ó r e g o j e d n y m z n a u c z y c i e l i był K l a u d i u s z Sewer, p e r y p a t e t y k , także
był p o d wpływem d o k t r y n y A r y s t o t e l e s a .
Novc to óaifi(Dv, k t ó r e g o Bóg d a ł k a ż d e m u człowiekowi za p r z e w o d ­
n i k a , a óai/ucov ó w jest emanacją B ó s t w a . W y n i k a z tego, że k a ż d y , k t o
nie słucha n a k a z ó w o w e g o óaificov, k t ó r e są n a k a z a m i r o z u m u , p o ­
stępuje nie tylko n i e r o z u m n i e , lecz t a k ż e b e z b o ż n i e . N i e m o r a l n o ś ć jest
51
więc b e z b o ż n o ś c i ą . „ O b c u j z b o g a m i . Obcuje zaś z b o g a m i ten, k t o im
okazuje duszę zawsze z a d o w o l o n ą z losu p r z e z n a c z o n e g o , czyniącą t o ,
czego chce d e m o n d a n y k a ż d e m u przez Z e u s a - j e g o to cząstka - n a
5 2
k i e r o w n i k a i w o d z a . Jest nim zaś - k a ż d e g o człowieka d u c h i r o z u m " .
Uniknięcie zła jest w m o c y człowieka. „ C o więcej, t o , żeby człowiek nie
w p a d ł w nieszczęścia istotne, o d niego zupełnie (bogowie) zawisłym
53
uczynili".
M a r e k Aureliusz, idąc za tradycją stoicką, głosi j e d y n i e o g r a n i c z o n ą
nieśmiertelność. C h o c i a ż p o d k r e ś l a , j a k t o czynił S e n e k a , d u a l i z m duszy
54
i ciała i p r z e d s t a w i a śmierć j a k o w y z w o l e n i e , d o p u s z c z a nie tylko
m o ż l i w o ś ć „ p o n o w n e g o w c h ł o n i ę c i a " d u s z y w p o ż a r z e świata, lecz
t a k ż e m o ż l i w o ś ć , że d u s z a z o s t a n i e p o n o w n i e w c h ł o n i ę t a przez K o s ­
m i c z n y R o z u m m o c ą n i e u s t a n n e j p r z e m i a n y zachodzącej w n a t u r z e
- przy tym z a g a d n i e n i u cesarz zatrzymuje się dłużej, p o r ó w n u j ą c
55
p r z e p ł y w zjawisk d o r z e k i . W k a ż d y m razie d u s z a m a jedynie
56
ograniczone trwanie po śmierci.

48
Tamże, 5, 27.
49
Tamże, 12, 1.
5 0
Capitol., Vit. M. Ant., 3, 3.
51
Med., 2, 13; 11, 20; 9, 1.
52
Tamże, 5, 27. (Przekład polski: dz. cyt., s. 54.)
53
Tamże, 2, 11. (Przekład polski: dz. cyt., s. 15.)
54
Tamże, 9, 3; 11, 3.
55
Tamże, 4, 14; 4, 43; 5, 23.
56
Tamże, 4, 21.
Rozdział XLI

CYNICY, EKLEKTYCY, SCEPTYCY

I. C Y N I C Y

Było rzeczą n a t u r a l n ą , że m o r a l n e zepsucie w Cesarstwie R z y m s ­


kim przyspieszyło o d r o d z e n i e c y n i z m u , a t w o r z e n i e literatury p o d
i m i o n a m i s t a r o ż y t n y c h c y n i k ó w było o b l i c z o n e , j a k się wydaje, n a
p o b u d z e n i e tego o d r o d z e n i a . I t a k , p o s i a d a m y pięćdziesiąt j e d e n
listów p o d nazwiskiem D i o g e n e s a o r a z trzydzieści sześć p o d nazwis­
kiem Kratesa.
R z y m s c y stoicy w rodzaju Seneki obierali za swych a d r e s a t ó w
głównie c z ł o n k ó w najwyższych klas społeczeństwa, ludzi należących d o
k r ę g u , k t ó r y w s p o s ó b n a t u r a l n y ciążył k u życiu d w o r s k i e m u , żywiących
p e w n e t ę s k n o t y za c n o t ą i s p o k o j e m duszy, a j e d n o c z e ś n i e o s z o ł o m i o ­
n y c h p e ł n y m z b y t k u i sensacji życiem arystokracji, odczuwających
w ł a d z ę ciała i atrakcje grzechu, a j e d n o c z e ś n i e z n u ż o n y c h p o b ł a ż a n i e m
sobie i g o t o w y c h u c h w y c i ć i p r z y t r z y m a ć p o m o c n ą d ł o ń , k t ó r a m o g ł a b y
się d o nich wyciągnąć. O p r ó c z j e d n a k a r y s t o k r a c j i i ludzi b o g a t y c h
istniały m a s y m o g ą c e w pewnej m i e r z e odnieść k o r z y ś ć z h u m a n i t a r n y c h
i d e a ł ó w p r o p a g o w a n y c h przez s t o i k ó w w ś r ó d ich p a n ó w , k t ó r y c h
j e d n a k nie p o r u s z a l i b e z p o ś r e d n i o ludzie tacy j a k Seneka. By wyjść
naprzeciw d u c h o w y m i m o r a l n y m p o t r z e b o m m a s , p o w s t a ł inny t y p
„ a p o s t o ł a " , t y p k a z n o d z i e i stoickiego czy m i s j o n a r z a . L u d z i e ci p r o w a ­
dzili życie w ę d r o w n y c h k a z n o d z i e i , u b o g i c h i p e ł n y c h wyrzeczeń,
m a j ą c y c h n a celu „ n a w r ó c e n i e " m a s , k t ó r e p r z y c h o d z i ł y ich słuchać
- j a k wtedy, gdy słynny A p o l o n i u s z z T y a n y (należący raczej d o historii
n e o p i t a g o r e i z m u ) , m i s t y k , o t o c z o n y famą c u d o t w ó r c y głosił współ­
z a w o d n i c t w o d u c h a publicznego m i e s z k a ń c o m S m y r n y r o z d a r t y m
494 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

przez frakcje czy r o z p r a w i a ł o cnocie t ł u m o w i z e b r a n e m u w Olimpii, by


1
przyglądać się z a w o d o m i w y ś c i g o m , czy wtedy, kiedy M u z o n i u s z
(należący, niezależnie od swego p o k r e w i e ń s t w a z c y n i z m e m , d o szkoły
stoickiej i będący nauczycielem E p i k t e t a ) p r z e m a w i a ł d o o d d z i a ł ó w
W e s p a z j a n a i Witeliusza o b ł o g o s ł a w i e ń s t w a c h p o k o j u i o k r o p n o ś c i a c h
2
wojny d o m o w e j , n a r a ż a j ą c własne życie, lub g r o m i ł b e z b o ż n o ś ć
i n a w o ł y w a ł d o c n o t y z a r ó w n o mężczyzn, j a k i k o b i e t y . Byli to często
ludzie o n i e p o s k r o m i o n e j o d w a d z e , j a k w i d a ć n a p r z y k ł a d z i e d o p i e r o co
o p i s a n e g o M u z o n i u s z a czy n a przykładzie w y z w a n i a r z u c o n e g o N e r o ­
3
n o w i przez G e m e t r i u s z a : „ T y m n i e grozisz śmiercią, a tobie n a t u r a " .
D e m e t r i u s z , c h w a l o n y w p i s m a c h Seneki, pocieszał w o s t a t n i c h godzi­
4
n a c h T r a z e a s z a , rozprawiając o duszy i jej p r z e z n a c z e n i u .
L u k i a n niemiłosiernie krytykuje k a z n o d z i e j ó w cynickich, zwłaszcza
za ich złe obyczaje, b r a k k u l t u r y , g r u b i a ń s t w o i z a r o z u m i a ł o ś ć , wulgar­
n o ś ć i s p r o ś n o ś ć . L u k i a n był w r o g i e m wszelkich uniesień, a żarliwość
religijna i „ m i s t y c z n a " egzaltacja były dla niego odpychające, t a k że
często niewątpliwie jest niesprawiedliwy dla c y n i k ó w w s k u t e k swego
b r a k u sympatii d o nich i z r o z u m i e n i a . Należy j e d n a k p a m i ę t a ć , L u k i a n
nie był o d o s o b n i o n y w swym krytycyzmie, gdyż M a r c j a l i s , P e t r o n i u s z ,
Seneka, E p i k t e t , D i o n C h r y z o s t o m i inni z g o d n i są w p o t ę p i a n i u
n a d u ż y ć cyników, k t ó r e niewątpliwie były rzeczywiste. N i e k t ó r z y
cynicy z pewnością byli s z a r l a t a n a m i i b u f o n a m i ściągającymi p o g a r d ę
5
n a m i a n o tej filozofii, j a k stwierdza otwarcie D i o n C h r y z o s t o m .
P o n a d t o niektórzy z nich o k a z y w a l i o d p y c h a j ą c y egoizm, b r a k d o b r e g o
s m a k u i należnego s z a c u n k u , gdy n a p r z y k ł a d ten s a m D e m e t r i u s z ,
k t ó r y d e m a s k o w a ł N e r o n a , podjął się lżyć cesarza W e s p a z j a n a - k t ó r e ­
m u d a l e k o było d o N e r o n a - a l b o gdy P e r e g r y n o s a t a k o w a ł cesarza
6
A n t o n i n a P i u s a . ( W e s p a z j a n nie zwracał u w a g i n a D e m e t r i u s z a ,
a P e r e g r y n u s o w i prefekt p o p r o s t u polecił opuścić m i a s t o . C y n i k , k t ó r y
publicznie a t a k o w a ł T y t u s a w teatrze za j e g o s t o s u n k i z Bereniką, został
j e d n a k w y c h ł o s t a n y , a H e r o s , k t ó r y p o w t ó r z y ł ten w y s t ę p , przypłacił to
7
g ł o w ą . ) L u k i a n skłonny jest i n t e r p r e t o w a ć j a k najgorzej p o s t ę p o w a n i e

1
Philostr., Apoll. Tyan., 4, 8; 4, 31.
2
T a c , Hist., 3, 81.
3
Epict., Disc, 1, 25. (Przekład polski: Epiktet, Diatryby, przełożył Leon Joachimo-
wicz, Warszawa 1961, s. 81.)
4
T a c , Ann., 16, 34.
5
Na przykład Or., 32, 9.
6
Suet., Vesp., 13; Dion Cass., 66, 13; Luc, De morte Peregr., c 18.
7
Por. Dion Cass., 66, 15.
CYNICY 495

c y n i k ó w . I t a k , kiedy P e r e g r y n u s - z w a n y P r o t e u s e m - k t ó r y stał się


chrześcijaninem w Palestynie, lecz n a s t ę p n i e wstąpił w szeregi cyników,
publicznie d o k o n a ł s a m o s p a l e n i a w Olimpii, by d a ć p r z y k ł a d p o g a r d y
dla śmierci, n a ś l a d o w a ć p a t r o n a c y n i k ó w H e r a k l e s a i połączyć się
z b o s k i m elementem, L u k i a n p r z y p u s z c z a , że ten czyn w y n i k a ł p o p r o s t u
s
z u m i ł o w a n i a r o z g ł o s u - K8voóoCia. Być m o ż e m o t y w próżności
rzeczywiście tu w y s t ę p o w a ł , j e d n a k istnieć m o g ł y też inne przyczyny,
k t ó r y m i kierował się P e r e g r y n u s .
M i m o e k s t r a w a g a n c k i c h w y c z y n ó w szalbierzy czy b u f o n ó w nie
m o ż n a j e d n a k p o t ę p i a ć cynizmu we wszystkim. W A t e n a c h z powszech­
9
ną czcią za swą d o b r o ć s p o t k a ł się D e m o n a x ( o k o ł o 50-150 przed C h r . ) .
K i e d y Ateńczycy chcieli u s t a n o w i ć w i d o w i s k a g l a d i a t o r s k i e wmieście,
radził im, by najpierw zburzyli ołtarz Litości. C h o c i a ż n a swój s p o s ó b
p r o s t y i s k r o m n y , j a k się wydaje, u n i k a ł ostentacyjnej niezwykłości.
P o s t a w i o n y przed s ą d e m a t e ń s k i m p o d z a r z u t e m b e z b o ż n o ś c i , p o n i e w a ż
o d m a w i a ł złożenia ofiary i nie chciał s t a r a ć się o d o p u s z c z e n i e d o inicjacji
w m i s t e r i a c h eleuzyńskich, odpowiedział, że B ó g nie potrzebuje ofiar,
a jeśli chodzi o misteria, jeśli zawierają o n e objawienie d o b r e j n o w i n y dla
człowieka, m ó g ł b y ją p o d a ć d o publicznej w i a d o m o ś c i , n a t o m i a s t jeśli
b y ł a b y o n a bez żadnej wartości, czułby się z o b o w i ą z a n y d o ostrzeżenia
10
p r z e d nią l u d z i . O i n o m a o s z G a d a r y odrzucił p o g a ń s k i e a n t r o p o m o r f i -
czne opowieści o b o g a c h i o s t r o a t a k o w a ł o d r a d z a n i e się wiary we
w r ó ż b y i wyrocznie. W y r o c z n i e , m ó w i ł , są zwykłym o s z u s t w e m , a w k a ż ­
d y m razie człowiek m a wolną wolę i tylko człowiek jest odpowiedzialny
za swe czyny. J u l i a n A p o s t a t a , szermierz p o g a n i z m u , burzył się od
11
gniewu n a s a m o w s p o m n i e n i e t a k i c h ludzi j a k O i n o m a o s .
Słynnym i czczonym kaznodzieją cynickim był D i o n C h r y z o s t o m ,
k t ó r y urodził się o k o ł o 40 r o k u p o C h r . , w k a ż d y m razie żył j u ż za
p a n o w a n i a cesarza T r a j a n a . P o c h o d z i ł z a r y s t o k r a t y c z n e j r o d z i n y
z P r u s y (w Bitynii) i najpierw był r e t o r e m i sofistą. S k a z a n y n a wygnanie
z Bitynii i Italii w r o k u 82 za p a n o w a n i a cesarza D o m i c j a n a , p r o w a d z i ł
w u b ó s t w i e życie tułacze. W okresie w y g n a n i a przeszedł p e w n e g o
r o d z a j u „ n a w r ó c e n i e " i stał się w ę d r o w n y m kaznodzieją cynikiem
głoszącym pewną misję u c i ś n i o n e m u l u d o w i cesarstwa. D i o n z a c h o w a ł
r e t o r y c z n e n a w y k i i lubił w swych m o w a c h u b i e r a ć w y r a ż a n e p r a w d y

8
De morte Peregr., 4; 20 n.
9
Por. Demonax (Lukian).
10
Tamże, 11.
11
Julian, Or., 7, 209.
496 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

m o r a l n e w atrakcyjne eleganckie formy. J a k k o l w i e k wierny tradycji


retorycznej, kładł nacisk w swym n a u c z a n i u n a życie z g o d n e z wolą Boską,
n a ideał m o r a l n y , n a p r a k t y k o w a n i e prawdziwej c n o t y i n a niewystarczal-
n o ś ć czysto materialnej cywilizacji. W 'EufióiKdc m a l u j e życie p r o s t e g o
wieśniaka j a k o bardziej n a t u r a l n e , wolne i szczęśliwsze niż życie b o g a t e g o
m i e s z k a ń c a m i a s t a . Z a s t a n a w i a się także, w jaki s p o s ó b biedni w m i a s t a c h
m o g ą najbardziej p o m y ś l n i e s p ę d z a ć życie, nie wzdychając d o z b y t k u czy
nie wdając się w t o , co szkodliwe dla duszy i ciała. Ostrzegał lud T a r s u , że
m a niewłaściwe poczucie wartości. Szczęścia nie należy o p i e r a ć n a
b u d o w l a c h p a ń s t w o w y c h , b o g a c t w i e i d e l i k a t n y m jedzeniu, lecz n a
wstrzemięźliwości, sprawiedliwości i prawdziwej p o b o ż n o ś c i . Wielkie
materialistyczne cywilizacje przeszłości, n a p r z y k ł a d Asyria, zginęły,
12
wielkie cesarstwo A l e k s a n d r a p r z e m i n ę ł o , a Pelia jest stosem cegieł.
W y g ł a s z a m o w ę d o l u d u A l e k s a n d r i i , m ó w ą c o j e g o w a d a c h i żądzy
13
sensacji, o b r a k u godności i o b ł a h y c h z a i n t e r e s o w a n i a c h .
Społeczne z a i n t e r e s o w a n i a D i o n a p r o w a d z ą g o k u stoicyzmowi;
czyni o n użytek z d o k t r y n stoickich o h a r m o n i i ś w i a t a i o k o s m o p o l i t y z ­
m i e . J a k B ó g rządzi światem, t a k m o n a r c h a p o w i n i e n rządzić p a ń s t w e m
i j a k świat s t a n o w i h a r m o n i ę wielu zjawisk, t a k p o w i n n y b y ć z a c h o w a n e
poszczególne p a ń s t w a , lecz w t a k i s p o s ó b , by żyły w h a r m o n i i , p o k o j u
i w o l n y c h wzajemnych k o n t a k t a c h . D i o n wydaje się ulegać nie tylko
w p ł y w o m stoicyzmu, lecz r ó w n i e ż wpływowi P o s e j d o n i o s a , biorąc od
niego trójdzielny p o d z i a ł teologii: teologii filozofów, p o e t ó w i teologii
u r z ę d o w e j , czyli k u l t u p a ń s t w o w e g o . K i e d y z a k o ń c z y ł się o k r e s jego
w y g n a n i a za D o m i c j a n a , stał się f a w o r y t e m T r a j a n a , k t ó r y zwykł
z a p r a s z a ć filozofa d o swojego stołu i b r a ć go za t o w a r z y s z a d o swego
p o w o z u , chociaż nie u d a w a ł , że r o z u m i e r e t o r y k ę D i o n a . Ti pev Aeyeic,
OVK oiSa, (pilch ós ae ax; epavTÓv. lĄ
Właśnie przed dworem Trajana Dion
wygłaszał n i e k t ó r e m o w y , zestawiając ideał m o n a r c h y ze sprzecznym
z n i m w i z e r u n k i e m t y r a n a . P r a w d z i w y m o n a r c h a jest p a s t e r z e m swego
l u d u , w y z n a c z o n y m przez B o g a dla d o b r a p o d d a n y c h . M u s i być
15
p r a w d z i w i e religijnym i c n o t l i w y m człowiekiem, ojcem swych p o d ­
d a n y c h , gorliwym p r a c o w n i k i e m , w r o g i e m p o c h l e b c ó w .
W e d ł u g D i o n a C h r y z o s t o m a pojęcie B o g a jest w r o d z o n e wszystkim
l u d z i o m i p o w s z e c h n e , d o p r o w a d z o n e d o pełnej ś w i a d o m o ś c i przez

12
Tamże, 33.
13
Tamże, 32.
14
Philostr., Vit. Soph., 1, 7.
15
Por. Or., 1-4.
EKLEKTYCY 497

k o n t e m p l a c j ę celowości świata i O p a t r z n o ś c i . J e d n a k ż e B ó g jest zakryty


16
przed n a m i i jesteśmy j a k m a ł e dzieci wyciągające ręce d o ojca czy m a t k i .
C h o ć j e d n a k B ó g s a m w sobie jest zasłonięty p r z e d n a m i , m o ż e m y
n a t u r a l n i e w y o b r a z i ć go sobie, j a k t y l k o p o t r a f i m y najlepiej, a najlepiej
czynią to poeci. Artyści t a k ż e tego próbują, chociaż mniej a d e k w a t n i e ,
gdyż ż a d e n rzeźbiarz czy m a l a r z nie potrafi s p o r t r e t o w a ć n a t u r y Boga.
M i m o wszystko p o r t r e t u j ą c B o g a w ludzkiej p o s t a c i , nie czynią źle, jest
b o w i e m czymś n a t u r a l n y m o d w o ł y w a ć się d o najwyższej istoty, o jakiej
m a m y b e z p o ś r e d n i e doświadczenie, j a k o o w i z e r u n k u B ó s t w a .
W czasach późniejszych s p o t y k a m y się z p r z y p a d k i e m schrystianizowa-
nego cynizmu, n a przykład w osobie M a k s y m a z Aleksandrii, który przybył
d o K o n s t a n t y n o p o l a w r o k u 379 czy 380 i z a w a r ł bliską przyjaźń ze św.
G r z e g o r z e m z N a z j a n z u , chociaż później s a m wyświęcił się n a biskupa bez
wiedzy św. Grzegorza. M a k s y m naśladował zwyczaje stoików, m i m o iż nie
17
wydaje się, by j e g o p o s t ę p o w a n i e było k o n s e k w e n t n e .

II. E K L E K T Y C Y

J a w n i e eklektyczną szkołę założył P o t a m o n z A l e k s a n d r i i za czasów


cesarza A u g u s t a . W e d ł u g D i o g e n e s a L a e r t i o s a szkoła n a z y w a ł a się
1
'EKISKTIKTI alpeaic * i, j a k się wydaje, łączyła elementy stoickie i pery-
p a t e t y c k i e , chociaż P o t a m o n napisał t a k ż e k o m e n t a r z d o P l a t o n a
Rzeczypospolitej.
Skłonności eklektyczne w y k a z y w a ł a t a k ż e s z k o ł a Q . Sextiusa (urodził
się o k o ł o 70 przed C h r . ) . A d o p t o w a n o w niej stoickie i cynickie zasady,
z k t ó r y m i łączono elementy pitagorejskie i p l a t o ń s k o - a r y s t o t e l e s o w s k i e .
I t a k Sextius przyswoił sobie pitagorejskie zwyczaje r a c h u n k u sumienia
i wstrzemięźliwości o d p o k a r m ó w m i ę s n y c h , a j e g o uczeń Sotion
z A l e k s a n d r i i przejął o d p i t a g o r e j c z y k ó w teorię m e t e m p s y c h o z y . N i e
wydaje się, by szkoła m i a ł a zbyt wielu n a s t ę p c ó w , c h o c i a ż Seneka był
19
uczniem Sotiona.

16
Tamże, 12, 61. Qanzp vrjmoi naiôeç narpàç fj ffltpoç aneanaaèDoi ôeivov ipzpov
éxovteç Kai noOov àpkyouoi / £ Z / ? a ç . . .
17
Greg., Adv. Maxim., P. G., 37, 1339 n.
18
Diog. Laert., Proem., 21.
1 9
Sen., Ep., 108, 17.
498 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

III. S C E P T Y C Y

Chociaż Akademia przed Antiocheni z Askalonu wykazywała, jak


widzieliśmy, wyraźnie sceptyczne tendencje, o d r o d z o n y sceptycyzm
m i a ł za swego p r z o d k a raczej szkołę P y r r o n a niż A k a d e m i ę . I t a k ,
założyciel o d r o d z o n e j szkoły A i n e s i d e m o s z K n o s s o s napisał osiem
ksiąg nvppojvsiov kòyojv. C z ł o n k o w i e szkoły p r ó b o w a l i wykazać relatyw­
n y c h a r a k t e r wszystkich s ą d ó w i opinii, k o n s t r u u j ą c swoje a r g u m e n t y za

t y m s t a n o w i s k i e m w t a k z w a n e przez nich Tpbnoi. J e d n a k ż e chociaż


n a t u r a l n i e przeciwstawiali się filozoficznemu d o g m a t y z m o w i , nie zanie­
dbywali u z n a w a n i a roszczeń p r a k t y c z n e g o życia i f o r m u ł o w a l i n o r m y ,
w e d ł u g k t ó r y c h człowiek p o w i n i e n p o s t ę p o w a ć w p r a k t y c e . N i e było to
o b c e d u c h o w i P y r r o n a , k t ó r y niezależnie o d s c e p t y c y z m u oświadczał, że
obyczaje, tradycja, p r a w o p a ń s t w o w e dostarczają n o r m p r a k t y c z n e m u
życiu.
Ainesidemos z K n o s s o s (który nauczał w Aleksandrii i p r a w d o p o d o b n i e
s k o m p o n o w a ł swe dzieło o k o ł o r o k u 43 przed Chr.) podaje dziesięć Tpónoi,
20
czyli a r g u m e n t ó w , za s t a n o w i s k i e m s c e p t y c k i m . Były o n e następujące:
(1) Z różnic p o m i ę d z y r o d z a j a m i żywych istot wynikają r ó ż n e - a więc
r e l a t y w n e - „ i d e e " o t y m s a m y m przedmiocie.
(2) Z różnic p o m i ę d z y i n d y w i d u a l n y m i l u d ź m i w y n i k a to s a m o .
(3) R ó ż n a s t r u k t u r a i p r z e d s t a w i e n i a n a s z y c h r ó ż n y c h zmysłów (na
p r z y k ł a d istnieje pewien w s c h o d n i o w o c , k t ó r y p a c h n i e nieprzyjemnie,
ale s m a k u j e w y b o r n i e ) .
(4) R ó ż n i c a p o m i ę d z y r ó ż n y m i s t a n a m i , n a p r z y k ł a d c z u w a n i e m lub
s n e m , m ł o d o ś c i ą lub wiekiem podeszłym. N a p r z y k ł a d p r ą d p o w i e t r z a
m o ż e w y d a ć się m ł o d e m u m i ł y m wiaterkiem, a d l a człowieka s t a r e g o jest
o b r z y d l i w y m przeciągiem.
(5) R ó ż n i c e widzenia, n a p r z y k ł a d kij z a n u r z o n y w wodzie wydaje się
z ł a m a n y , k w a d r a t o w a wieża wydaje się o k r ą g ł a z dużej odległości.
(6) P r z e d m i o t y p o s t r z e g a n i a nigdy nie przedstawiają się czysto, lecz
zawsze występują w j a k i m ś ś r o d o w i s k u p o ś r e d n i c z ą c y m , n a p r z y k ł a d
w p o w i e t r z u . Stąd m a m y d o czynienia z m i e s z a n i n ą , czyli ba/juCia. N a
p r z y k ł a d t r a w a wydaje się zielona w p o ł u d n i e , złota w świetle wieczor­
n y m . S u k n i a jakiejś d a m y w y g l ą d a inaczej w świetle d z i e n n y m niż
w świetle sztucznym.

Sext. Emp., Pyrr. Hyp., 1, 36 n.


SCEPTYCY 499

(7) R ó ż n i c e w percepcji sprowadzające się d o różnic j a k o ś c i , n a


p r z y k ł a d pojedyncze z i a r e n k o p i a s k u wydaje się szorstkie, n a t o m i a s t
piasek p r z e s y p y w a n y przez palce wydaje się gładki i delikatny.
(8) R e l a t y w n o ś ć o g ó l n a .
(9) R ó ż n i c a w r a ż e n i a w y w o ł a n a częstością lub r z a d k o ś c i ą postrzega­
nia, n a p r z y k ł a d k o m e t a w i d z i a n a r z a d k o r o b i większe wrażenie niż
słońce.
(10) R ó ż n e s p o s o b y życia, r ó ż n e k o d e k s y m o r a l n e , p r a w a , m i t y ,
filozoficzne systemy itd. (por. sofiści).
21
T e dziesięć Tpbnoi A i n e s i d e m o s a A g r y p p a s p r o w a d z i ł d o pięciu.
(1) R ó ż n o r o d n o ś ć p o g l ą d ó w d o t y c z ą c y c h tych s a m y c h p r z e d m i o t ó w .
(2) N i e s k o ń c z o n y p r o c e s , jaki p o c i ą g a d o w o d z e n i e czegokolwiek (to
znaczy d o w ó d o p i e r a się n a założeniach, k t ó r e w y m a g a j ą d o w o d u , i t a k
w nieskończoność).
(3) R e l a t y w n o ś ć wynikająca z f a k t u , że p r z e d m i o t y wydają się
l u d z i o m r ó ż n e zależnie o d t e m p e r a m e n t u p a t r z ą c y c h i s t o s u n k u tych
p r z e d m i o t ó w d o innych p r z e d m i o t ó w .
(4) A r b i t r a l n y c h a r a k t e r założeń d o g m a t y c z n y c h p r z y j m o w a n y c h za
p u n k t wyjścia, aby u n i k n ą ć regressus in injinitum.
(5) Błędne k o ł o , czyli k o n i e c z n o ś ć z a k ł a d a n i a w d o w o d z e n i u czego­
kolwiek samej konkluzji, k t ó r a m a b y ć d o w i e d z i o n a .
22
Jeszcze inni sceptycy s p r o w a d z a l i Tpbnoi d o d w ó c h :
(1) N i c nie m o ż e być p e w n e s a m o przez się. Świadczy o tym
r ó ż n o r o d n o ś ć opinii, m i ę d z y k t ó r y m i nie m o ż n a w s p o s ó b pewny
dokonać wyboru.
(2) N i c nie m o ż e być p e w n e dzięki c z e m u ś d r u g i e m u , gdyż p r ó b a
t a k i e g o u z a s a d n i e n i a p r o w a d z i a l b o d o regressus in injinitum, albo d o
b ł ę d n e g o koła.
(Jest j a s n e , że te a r g u m e n t y za r e l a t y w i z m e m o d n o s z ą się, przynajmniej
w większości, d o p o s t r z e g a n i a . J e d n a k p o s t r z e g a n i e nie błądzi, p o n i e ­
w a ż p o s t r z e g a n i e nie wydaje sądów, a błąd p o l e g a n a fałszywym sądzie.
P o n a d t o jest w m o c y r o z u m u z a p o b i e c błędowi przez u n i k a n i e pospiesz­
n y c h s ą d ó w , przez dokładniejsze r o z w a ż e n i e s p r a w y , p r z e z zawieszanie
s ą d u w p e w n y c h w y p a d k a c h itp.)
Sekstus E m p i r y k ( o k o ł o 250 p o C h r . ) , b ę d ą c y n a s z y m g ł ó w n y m
ź r ó d ł e m , jeśli c h o d z i o szczegóły d o k t r y n y sceptyckiej, d o w o d z i ł
p r z e c i w k o możliwości u d o w o d n i e n i a j a k i e g o k o l w i e k w n i o s k u za p o m o -

21
Tamże, 1, 164 n.
22
Tamże, 1, 178 n.
500 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

23
cą s y l o g i z m u . P r z e s ł a n k ę większą, n a p r z y k ł a d : „wszyscy ludzie są
ś m i e r t e l n i " , m o ż n a u d o w o d n i ć j e d y n i e n a d r o d z e całkowitej indukcji.
J e d n a k ż e c a ł k o w i t a indukcja zawiera wiedzę o konkluzji - „ S o k r a t e s
jest ś m i e r t e l n y " . N i e m o ż e m y b o w i e m powiedzieć, że wszyscy ludzie są
śmiertelni, jeżeli j u ż nie wiemy, że S o k r a t e s jest śmiertelny. Sylogizm ten
jest więc p r z y k ł a d e m b ł ę d n e g o k o ł a . ( M o ż n a z a u w a ż y ć , że ten zarzut
p r z e c i w k o sylogizmowi, o d n o w i o n y w d z i e w i ę t n a s t y m wieku przez
J o h n a S t u a r t a Milla, byłby p r a w o m o c n y j e d y n i e wtedy, g d y b y o d ­
rzuciło się d o k t r y n ę A r y s t o t e l e s a o istocie g a t u n k o w e j n a k o r z y ś ć
n o m i n a l i z m u . Stwierdzić, że wszyscy ludzie są śmiertelni, m o ż e m y n a
m o c y naszej percepcji istoty czy powszechnej n a t u r y człowieka, a nie
d l a t e g o , że rościmy pretensję d o j a k i e g o ś d o s k o n a ł e g o i z u p e ł n e g o
wyliczenia szczegółów dzięki a k t u a l n e j obserwacji, c o w o m a w i a n e j
kwestii jest niemożliwe. P r z e s ł a n k a większa o p i e r a się więc n a n a t u r z e
człowieka i nie w y m a g a d o k ł a d n e j wiedzy o konkluzji sylogizmu.
K o n k l u z j a zawiera się implicite w przesłance większej, a p o s t ę p o w a n i e
sylogistyczne czyni tę wiedzę domyślną, j a s n ą i wyraźną. S t a n o w i s k o
n o m i n a l i s t y c z n e w y m a g a oczywiście nowej logiki i Mili p r ó b o w a ł jej
dostarczyć.) Sceptycy k w e s t i o n o w a l i t a k i e pojęcie przyczyny, j e d n a k nie
wydaje się, by uprzedzali oni epistemologiczne t r u d n o ś c i p o d n i e s i o n e
2 4
przez D a v i d a H u m e ' a . P r z y c z y n a jest w s p o s ó b zasadniczy r e l a t y w n a ,
ale t o relatywne nie jest czymś o b i e k t y w n y m , lecz jest p r z y p i s a n e
z zewnątrz przez umysł. N a d t o p r z y c z y n a m u s i być a l b o j e d n o c z e s n a ze
s k u t k i e m , a l b o pierwsza lub późniejsza. N i e m o ż e być j e d n o c z e s n a ,
p o n i e w a ż w t e d y B m o g ł o b y z a r ó w n o d o b r z e być n a z w a n e przyczyną A ,
j a k A przyczyną B. N i e m o ż e też p r z y c z y n a b y ć pierwsza przed
s k u t k i e m , p o n i e w a ż w t e d y istniałaby najpierw bez s t o s u n k u d o swego
s k u t k u , a p r z y c z y n a jest z istoty r e l a t y w n a d o s k u t k u . N i e m o ż e też
p r z y c z y n a być późniejsza o d s k u t k u z oczywistych p o w o d ó w .
Sceptycy p r ó b o w a l i t a k ż e u d o w o d n i ć a n t y n o m i e w teologii. N a
25
p r z y k ł a d B ó g m u s i być a l b o n i e s k o ń c z o n y , a l b o s k o ń c z o n y . N i e m o ż e
b y ć t y m pierwszym, gdyż byłby w t e d y n i e p o r u s z o n y i w ten s p o s ó b bez
życia i duszy; nie m o ż e b y ć d r u g i m , gdyż w t e d y b y ł b y mniej d o s k o n a ł y
niż całość, p o d c z a s gdy B ó g ex hypothesi jest d o s k o n a ł y . (Jest to
a r g u m e n t s k i e r o w a n y p r z e c i w k o s t o i k o m , dla k t ó r y c h B ó g jest m a t e r i a l ­
n y - nie dotyczy tych, dla k t ó r y c h B ó g jest N i e s k o ń c z o n y m D u c h e m .

23
Tamże, 2, 193 n.
2 4
Sext. Emp., Ady. math., 9, 207 n. Por. 8, 453 n.
25
Tamże, 9, 148 n.
SCEPTYCY 501

N i e s k o ń c z o n y D u c h nie m o ż e się p o r u s z a ć , lecz jest żywy, czy raczej jest


N i e s k o ń c z o n y m Życiem.) N a d t o stoicka d o k t r y n a o O p a t r z n o ś c i
p o c i ą g a z n ó w za sobą pewien d y l e m a t . W świecie istnieje d u ż o zła
i cierpienia. O t ó ż a l b o B ó g p o s i a d a w o l ę i m o c p o ł o ż e n i a kresu złu
i cierpieniu, albo nie p o s i a d a . T o d r u g i e przypuszczenie jest nie d o
p o g o d z e n i a z pojęciem B o g a (chociaż J. S. Mili doszedł d o dziwnego
pojęcia s k o ń c z o n e g o B o g a , z k t ó r y m w s p ó ł p r a c u j e m y ) . B ó g m a więc
wolę i m o c , by p o ł o ż y ć kres złu i cierpieniu w świecie. J e d n a k w s p o s ó b
oczywisty tego nie czyni. W y n i k a z tego przynajmniej t o , że nie istnieje
ż a d n a p o w s z e c h n a O p a t r z n o ś ć B o s k a . N i e p o t r a f i m y j e d n a k w żaden
s p o s ó b w y t ł u m a c z y ć , dlaczego B o s k a O p a t r z n o ś ć m i a ł a b y rozciągać się
n a ten byt, a nie n a t a m t e n . Jesteśmy więc zmuszeni wyciągnąć wniosek,
26
że nie istnieje w ogóle ż a d n a O p a t r z n o ś ć .
Jeśli chodzi o życie p r a k t y c z n e , stoicy nauczali, że p o w i n n i ś m y iść za
p r z e d s t a w i e n i a m i p o s t r z e ż e ń i myśli, z a d o w a l a ć n a s z e n a t u r a l n e instyn­
kty, t r z y m a ć się p r a w a i tradycji o r a z u p r a w i a ć n a u k i . C o p r a w d a , nigdy
nie p o t r a f i m y dojść d o pewności w n a u c e , lecz m o ż e m y ciągle p o ­
27
stępować naprzód, szukając.

Sext. Emp., Pyrr. Hyp., 3, 9 n.


Sext. Emp., Pyrr. Hyp., 1, 3; 1, 226; Adv. math., 7, 435 n.
Rozdział XLII

NEOPITAGOREIZM

J a k się wydaje, s t a r a szkoła p i t a g o r e j s k a z a k o ń c z y ł a swój żywot


w c z w a r t y m wieku przed C h r . M o ż e dalej t r w a ł a , ale nie m a m y ż a d n e g o
świadectwa, by było to życie efektywne i silne. J e d n a k ż e w pierwszym
stuleciu przed C h r y s t u s e m szkoła z n o w u p o w r ó c i ł a d o życia w postaci
znanej p o d nazwą n e o p i t a g o r e i z m u . J e g o odniesienie d o starej szkoły
c h a r a k t e r y z o w a ł o się nie tylko s z a c u n k i e m d l a Założyciela, lecz t a k ż e
pewnym zainteresowaniem poszukiwaniami na u k o w y m i oraz nade
wszystko z a b a r w i e n i e m religijnym. N o w a szkoła przejęła wiele ze
s t a r e g o pitagorejskiego ascetyzmu, o p a r t e g o n a d u a l i z m i e dusza-ciało
t a k c h a r a k t e r y s t y c z n y m dla filozofii p l a t o ń s k i e j . Były w niej t a k ż e
elementy mistyczne, k t ó r e o d p o w i a d a ł y ó w c z e s n y m w y m o g o m czystszej
i bardziej osobistej religii. Szkoła t a p r z y p i s y w a ł a sobie b e z p o ś r e d n i e
o g l ą d a n i e B ó s t w a o r a z objawienie - d o t e g o s t o p n i a , że filozofa
p r z e d s t a w i a się nieraz j a k o p r o r o k a i c u d o t w ó r c ę , j a k n a p r z y k ł a d
1
w w y p a d k u A p o l o n i u s z a z T y a n y . N o w a s z k o ł a była j e d n a k czymś
wiele więcej niż tylko z w y k ł y m p o w t ó r z e n i e m p o p r z e d n i e g o systemu
pitagorejskiego. P o d ą ż a ł a o n a za p o t o c z n ą skłonnością d o e k l e k t y z m u ,
t a k że s p o t y k a m y n e o p i t a g o r e j c z y k ó w b a r d z o blisko związanych z filo­
zofią p l a t o ń s k ą , arystotelesowską i stoicką. T e z a p o ż y c z o n e elementy
nie stopiły się j e d n a k w j e d n ą syntezę, w s p ó l n ą d l a wszystkich c z ł o n k ó w
szkoły, p o n i e w a ż b u d o w a l i oni własne o d m i e n n e syntezy, z k t ó r y c h
w jednej m o g ł y p r z e w a ż a ć t e m a t y stoickie, a w innej t e m a t y z filozofii
p l a t o ń s k i e j . N e o p i t a g o r e i z m j e d n a k ż e m a p e w n e h i s t o r y c z n e znaczenie
nie tylko d l a t e g o , że znajduje się w ścisłym związku z życiem religijnym
ówczesnego o k r e s u (jak się wydaje, został z a p o c z ą t k o w a n y w A l e k s a n d -

1
Por. notę o Apoloniuszu z Tyany, s. 505.
NEOPITAGOREIZM 503

rii, miejscu s p o t k a n i a filozofii hellenistycznej, n a u k szczegółowych


i orientalnej religii), lecz t a k ż e d l a t e g o , że s t a n o w i ł w a ż n y e t a p n a d r o d z e
d o n e o p l a t o n i z m u . I t a k N u m e n i o s głosił d o k t r y n ę o boskiej hierarchii
- pierwszy b ó g , npcoroc Ssóc, t o obaiac dpyr\ czy Tcarrjp, d r u g i b ó g to
D e m i u r g , a trzeci b ó g stanowił świat, TO noirj/ia.
Sekstus E m p i r y k w s p o m i n a o kilku t e n d e n c j a c h występujących
w n e o p i t a g o r e i z m i e . I t a k , w jednej p o s t a c i n e o p i t a g o r e i z m u wszystko
wywodzi się z m o n a d y czy p u n k t u (eć, kvbc arj^ieioo). P u n k t w swoim
przepływie rodzi linię, a z linii r o d z ą się powierzchnie, z nich zaś ciała
t r ó j w y m i a r o w e . M a m y t u system m o n i s t y c z n y , c h o c i a ż w y r a ź n i e będą­
cy p o d wpływem dawniejszych koncepcji m a t e m a t y c z n y c h . W innej
postaci n e o p i t a g o r e i z m u , chociaż w s z y s t k o w y w o d z i się ostatecznie
z p u n k t u , czyli ^ovac, b a r d z o d u ż y nacisk kładzie się n a d u a l i z m ptovdc
i aópiaroc Sodę. W s z y s t k i e „ j e d n o s t k i " uczestniczą w piovdc, SL wszystkie
2
dwójki w abpioroc Sodę. W tych p o s t a c i a c h n e o p i t a g o r e i z m u nie m a nic
szczególnie o r y g i n a l n e g o , ale w y r a ź n i e występuje pojęcie „ e m a n a c j i " ,
k t ó r e m i a ł o o d e g r a ć czołową rolę w n e o p l a t o n i z m i e .
J e d n y m z m o t y w ó w , k t ó r e p o b u d z i ł y n e o p l a t o ń s k ą teorię emanacji
i twierdzenie o b y t a c h p o ś r e d n i c h m i ę d z y światem cielesnym a najwyż­
szym Bogiem, było p r a g n i e n i e u t r z y m a n i a czystości B o g a , wolnej od
wszelkiego k o n t a k t u z rzeczami z m y s ł o w y m i . P o d k r e ś l a się całkowitą
transcendencję B o g a , J e g o pozycję „ b y t u p o z a " . T o pojęcie t r a n s c e n ­
dencji B o g a występuje t a k ż e w n e o p i t a g o r e i z m i e . M ó g ł t u działać wpływ
filozofii judeo-aleksandryjskiej o r a z tradycji o r i e n t a l n e j , chociaż m o ż e ­
m y dostrzec j e g o u k r y t e zawiązki w myśli s a m e g o P l a t o n a . Osławiony
c u d o t w ó r c a A p o l o n i u s z z T y a n y (rozkwit j e g o myśli p r z y p a d a mniej
więcej n a k o n i e c pierwszego w i e k u p o C h r y s t u s i e ) , z n a n y n a m z b i o ­
grafii napisanej przez F i l o s t r a t a , o d r ó ż n i a ł Pierwszego B o g a od innych
b o g ó w . P i e r w s z e m u B o g u ludzie nie p o w i n n i s k ł a d a ć żadnej materialnej
ofiary, p o n i e w a ż wszystkie rzeczy m a t e r i a l n e s k a ż o n e są nieczystością.
Ofiary p o w i n n i ś m y s k ł a d a ć i n n y m b o g o m , a nie B o g u pierwszemu,
k t ó r e m u p o w i n n i ś m y o f i a r o w a ć j e d y n i e służbę n a s z e g o r o z u m u bez
ż a d n y c h z e w n ę t r z n y c h słów czy d a r ó w .
Interesującą postacią jest N i k o m a c h z G e r a z y (w A r a b i i ) , k t ó r y żył
o k o ł o 140 r o k u p o C h r . i był a u t o r e m dpiSfivriK^ eiaaycoyfj, W j e g o
systemie idee istniały p r z e d u t w o r z e n i e m ś w i a t a ( P l a t o n ) i idee są
liczbami (znów P l a t o n ) . J e d n a k ż e liczby-idee nie istnieją we w ł a s n y m
t r a n s c e n d e n t a l n y m świecie: są to raczej idee w U m y ś l e B o s k i m , a więc

2
Adv. math., 10, 181 n.
504 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

w z o r c e czy a r c h e t y p y , w e d ł u g k t ó r y c h zostały u t w o r z o n e rzeczy tego


świata ( p o r . F i l o n z A l e k s a n d r i i , średni p l a t o n i z m i n e o p l a t o n i z m ) .
Przeniesienie idei d o U m y s ł u B o g a d o k o n a ł o się więc przed p o w s t a n i e m
n e o p l a t o n i z m u , z k t ó r e g o przeszło d o tradycji chrześcijańskiej.
P o d o b n e przeniesienie m o ż n a z a o b s e r w o w a ć w filozofii N u m e n i o s a
z A p a m e i (Syria), k t ó r y żył w drugiej p o ł o w i e d r u g i e g o stulecia p o C h r .
i, j a k się wydaje, d o b r z e znał ż y d o w s k ą filozofię aleksandryjską. W e d ł u g
K l e m e n s a Aleksandryjskiego m ó w i ł o P l a t o n i e j a k o o Mcooafjc
3
ÓLTTiKiCw . W filozofii N u m e n i o s a npćbroc Seóc t o Z a s a d a Bytu (obaiac
4
apyjf]) i Paadsóc. Jest t a k ż e aktywnością Czystej Myśli (vooc) i nie m a
b e z p o ś r e d n i e g o udziału w t w o r z e n i u świata. P o n a d t o jest O n D o b r e m .
W t e n s p o s ó b N u m e n i o s wydaje się u t o ż s a m i a ć P l a t o ń s k ą formę D o b r a
z A r y s t o t e l e s o w s k i m Bogiem, czyli vórjaic vofjdEcac. D r u g i b ó g t o
D e m i u r g (Timajos), k t ó r y jest d o b r y p r z e z uczestnictwo w bycie
Pierwszego B o g a i k t ó r y j a k o yeveaecoc apxfj t w o r z y świat. Czyni t o ,
pracując w m a t e r i i i kształtując j ą n a w z ó r idei a r c h e t y p ó w . S a m świat,
t w ó r D e m i u r g a , jest trzecim Bogiem. Ci trzej b o g o w i e są t a k ż e
c h a r a k t e r y z o w a n i przez N u m e n i o s a j a k o nazi^p, noitjriic i o d p o w i e d n i o
5
noirjfia, czy j a k o nannoc, eyyoyoc i anóyoyoc.
D u a l i z m w psychologii N u m e n i o s a jest b a r d z o widoczny, p o n i e w a ż
filozof postuluje w człowieku dwie dusze, r o z u m n ą i n i e r o z u m n ą , o r a z
m ó w i o wejściu duszy w ciało j a k o czymś złym, j a k o „ u p a d k u " . J a k się
6
wydaje, głosił t a k ż e istnienie d o b r e j i złej d u s z y ś w i a t a .
Filozofia N u m e n i o s a była z a t e m s y n k r e t y z m e m czy z h a r m o n i z o w a ­
n i e m e l e m e n t ó w wziętych o d p o p r z e d n i c h myślicieli, była filozofią,
k t ó r a k ł a d ł a wielki nacisk n a b o s k ą t r a n s c e n d e n c j ę i ogólnie stwierdzała
ostrą antytezę p o m i ę d z y t y m , c o „ w y ż s z e " , a t y m , c o „ n i ż s z e " , z a r ó w n o
w rzeczywistości j a k o całości, j a k i w ludzkiej n a t u r z e w szczególności.
Związek z n e o p i t a g o r e i z m e m m a t a k z w a n a l i t e r a t u r a h e r m e t y c z n a
i w y r o c z n i e chaldejskie. N a z w a pierwsza o d n o s i się d o p e w n e g o rodzaju
literatury „ m i s t y c z n e j " , k t ó r a p o w s t a ł a w p i e r w s z y m stuleciu p o C h r .
i b y ć m o ż e zawdzięcza swe n a r o d z i n y dawniejszej literaturze egipskiej.
G r e c y u p a t r y w a l i w H e r m e s i e egipskiego b o g a T h o t a , a ich określenie
„ H e r m e s T r i s m e g i s t o s " z o s t a ł o wzięte z egipskiego „wielki T h o t " .
J e d n a k ż e j a k k o l w i e k w y g l ą d a ł b y n a p r a w d ę z a k ł a d a n y w p ł y w tradycji

3
Clem.Alex, Strom., 1, 22, 148 (P. G., 8, 895.).
4
Por. Pato, Ep., 2.
5
Procl., In Tim. I, 303, 27 n.
}
6
Chalcid, In Tim., 295.
APOLONIUSZ Z TYANY 505

egipskiej n a literaturę hermetyczną, t a o s t a t n i a zawdzięcza swą główną


treść wcześniejszej greckiej filozofii, a najwięcej, j a k się wydaje, Posej-
d o n i o s o w i . P o d s t a w o w y m pojęciem w y r a ż o n y m w tej literaturze jest
pojęcie zbawienia przez wiedzę o B o g u - yvćaaic - pojęcie t o o d g r y w a ł o
wielką rolę w „ g n o s t y c y z m i e " . P o d o b n a d o k t r y n a z b a w i e n i a stanowiła
treść wyroczni chaldejskich, p o e m a t u u ł o ż o n e g o o k o ł o r o k u 200 p o
C h r . , k t ó r y p o d o b n i e j a k literatura h e r m e t y c z n a łączy w sobie elementy
orficko-pitagorejskie, p l a t o ń s k i e i stoickie.
N e o p i t a g o r e i z m przez swój bliski związek z religijnymi zainteresowa­
n i a m i i p o t r z e b a m i czasu i przez swą p r a c ę p r z y g o t o w y w a n i a g r u n t u dla
n e o p l a t o n i z m u p r z y p o m i n a średni p l a t o n i z m , k t ó r e m u m u s i m y p o ­
święcić kilka słów.

Nota o Apoloniuszu z Tyany

R e t o r F i l o s t r a t podjął się s p o r z ą d z e n i a biografii A p o l o n i u s z a n a


p r o ś b ę Julii D o m n y , drugiej żony S e p t i m i u s a Sewera. K s i ę g a została
s k o m p o n o w a n a o k o ł o 200 r o k u p o C h r . H i s t o r i a p r z y t o c z o n a przez
F i l o s t r a t a o Pamiętnikach A p o l o n i u s z a s p o r z ą d z o n y c h przez j e g o
ucznia D a m i s a , Asyryjczyka, k t ó r e m i a ł y b y ć p o d a r o w a n e Julii D o m n i e
7
przez k r e w n e g o D a m i s a , jest p r a w d o p o d o b n i e literacką fikcją. W k a ż ­
d y m razie F i l o s t r a t , j a k się wydaje, k i e r o w a ł się m o t y w e m przed­
stawienia A p o l o n i u s z a j a k o człowieka m ą d r e g o , j a k o p r a w d z i w e g o
sługę b o g ó w i czyniącego c u d a , nie zaś j a k o m a g i k a i czarodzieja, j a k go
8
o d m a l o w a ł M o i r a g e n e s w swych Memorabilia Apoloniusza. Przypusz­
cza się, że F i l o s t r a t znał i posługiwał się E w a n g e l i a m i , Dziejami
A p o s t o l s k i m i i Ż y w o t a m i Świętych, nie m a m y j e d n a k pewności,
w j a k i m s t o p n i u j e g o ś w i a d o m ą intencją było zastąpienie C h r y s t u s a
chrześcijan „ C h r y s t u s e m h e l l e n i s t y c z n y m " - p o d o b i e ń s t w a są b a r d z o
w y o l b r z y m i a n e . Jeśli intencja F i l o s t r a t a p o z o s t a j e dla n a s niejasna, tak
s a m o m a się rzecz z ustaleniem p r a w d y stanowiącej p o d s t a w ę jego
opowieści: p r a k t y c z n i e jest rzeczą niemożliwą stwierdzić, j a k i e g o r o d z a ­
j u człowiekiem był w rzeczywistości h i s t o r y c z n y A p o l o n i u s z .
Dzieło F i l o s t r a t a o d n i o s ł o wielki sukces i d o p r o w a d z i ł o d o k u l t u
9
A p o l o n i u s z a . I t a k K a r a k a l l a wzniósł heroon (kaplicę) c u d o t w ó r c y ,

7
Por. Ed. Meyer, Hermes, 197, s. 371 n.
8
Orig., C. Cels., 6, 41 (P. G., 11, 1357).
9
D i o n Cass., 77, 18.
506 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

a A l e k s a n d e r Sewer umieścił go w swym l a r a r i u m w r a z z P e n a t a m i ,


10
A b r a h a m e m , Orfeuszem i C h r y s t u s e m . A u r e l i a n oszczędził m i a s t o
T y a n ę , k t ó r ą ślubował zniszczyć, z s z a c u n k u d l a miejsca u r o d z e n i a
11
A p o l o n i u s z a . E u n a p i o s o d d a j e m u h o n o r y w swych Żywotach sofis­
1
tów} a A m m i a n u s M a r c e l l i n u s , t o w a r z y s z cesarza J u l i a n a , wymienia
go w r a z z P l o t y n e m j a k o j e d n e g o s p o ś r ó d u p r z y w i l e j o w a n y c h śmiertel­
13
n i k ó w n a w i e d z o n y c h przez familiares genii.
Bez względu n a t o , j a k a m o g ł a być intencja F i l o s t r a t a , nie ulega
wątpliwości, że apologeci p o g a ń s c y posługiwali się postacią A p o l o n i u ­
sza w walce przeciw chrześcijaństwu. T a k więc H i e r o k l e s , z a r z ą d c a
D o l n e g o E g i p t u za czasów D i o k l e c j a n a i zagorzały w r ó g chrześcijańst­
w a , p r ó b o w a ł umniejszyć w a ż n o ś ć c u d ó w C h r y s t u s a , przytaczając
„ c u d a " A p o l o n i u s z a , o r a z p r ó b o w a ł w y k a z a ć wyższość m ą d r o ś c i
pogańskiej przejawiającej się w t y m , że p o g a n i e p o w s t r z y m y w a l i się od
14
wyniesienia A p o l o n i u s z a d o r a n g i B o g a z p o w o d u c u d ó w . Porfiriusz
t a k ż e posługiwał się A p o l o n i u s z e m , przytaczając j e g o c u d a i przeciw­
stawiając j e g o śmiałe w y z w a n i e r z u c o n e D o m i c j a n o w i u p o k o r z e n i o m
15
C h r y s t u s a w J e g o m ę c e . Św. A u g u s t y n p r z y t a c z a świadectwa tego
r o d z a j u a p o l o g e t y c z n e g o w y k o r z y s t y w a n i a A p o l o n i u s z a ze s t r o n y
16
pogan.
P o d k o n i e c czwartego wieku Virius N i c o m a c h u s F l a v i a n u s , p o g a n i n ,
p r z e t ł u m a c z y ł księgę F i l o s t r a t a n a łacinę, a p r z e k ł a d wygładził g r a m a ­
tyk T a s c i u s V i c t o r i n u s . J a k się wydaje, p r z e k ł a d wzbudził p e w n e
z a i n t e r e s o w a n i e w k r ę g a c h chrześcijańskich, gdyż r ó w n i e ż Sidonius
A p o l l i n a r i s d o k o n a ł jego rewizji i w y r a ż a ł się o A p o l o n i u s z u z wielkim
17
poważaniem.

10
Lamprid., Alex., 20.
11
Lamprid., Aurel., 24.
12
Vit. soph., (wyd. Boissonade, s. 500, Didot.)
13
Kerum gest., 21, 14, 5.
14
Lact., Div. inst., V, 3; P. L. 556 n.
15
§w. Hieronim, in Ps. 81 (P. L. 26, 1130).
16
VoT.Ep., 136, 1; 102, 32; 138, 18.
17
Ep., 8, 3; wyd. Mohr, s. 173.
Rozdział XLIII

ŚREDNI PLATONIZM

Widzieliśmy j u ż , j a k średnia i n o w a A k a d e m i a skłaniała się d o


sceptycyzmu i j a k A k a d e m i e p o w r ó c i ł y d o d o g m a t y z m u za A n t i o c h a
z A s k a l o n u ; n o w a A k a d e m i a u t r z y m y w a ł a teorię o p o d s t a w o w e j
j e d n o ś c i filozofii platońskiej i p e r y p a t e t y c k i e j . N i c d z i w n e g o , że eklek­
tyzm jest j e d n ą z g ł ó w n y c h cech c h a r a k t e r y s t y c z n y c h średniego p l a t o n i -
z m u . Platonicy nie mieli w y k ł a d ó w P l a t o n a , lecz bardziej p o p u l a r n e
dialogi, c o u t r u d n i a ł o utwierdzenie się jakiejkolwiek surowszej o r t o d o k ­
sji: nie byłoby t a k , g d y b y założyciel p o z o s t a w i ł systematyczny i s t a r a n ­
nie w y a r t y k u ł o w a n y filozoficzny d e p o z y t , k t ó r y m o ż n a by p r z e k a z y w a ć
j a k o n o r m ę i k a n o n p l a t o n i z m u . N i e p o w i n i e n więc z a s k a k i w a ć fakt, że
średni p l a t o n i z m przejął n a p r z y k ł a d p e r y p a t e t y c k ą logikę, gdyż
p e r y p a t e t y c y mieli staranniej w y p r a c o w a n e logiczne p o d s t a w y niż
platonicy.
P l a t o n i z m nie mniej niż n e o p i t a g o r e i z m o d c z u w a ł wpływy ówczes­
n y c h religijnych z a i n t e r e s o w a ń i ż ą d a ń , czego r e z u l t a t e m było d o k o n y ­
w a n i e zapożyczeń z n e o p i t a g o r e i z m u czy rozwijanie j e g o zalążków j u ż
w n i m istniejących. Stąd znajdujemy w ś r e d n i m p l a t o n i z m i e ten sam
nacisk k ł a d z i o n y n a boską transcendencję, j a k i j u ż o b s e r w o w a l i ś m y
w n e o p i t a g o r e i z m i e , w r a z z teorią o p o ś r e d n i c h b y t a c h i wiarą
w mistycyzm.
Z drugiej s t r o n y - i t u z n ó w średni p l a t o n i z m s t a n o w i odzwiercied­
lenie ówczesnych tendencji - wiele uwagi p o ś w i ę c a n o s t u d i o w a n i u
1
i k o m e n t o w a n i u p l a t o ń s k i c h d i a l o g ó w . R e z u l t a t e m t e g o był większy
s z a c u n e k dla o s o b y i p r a w d z i w y c h dicta założyciela i w konsekwencji

1
Tetralogiczny układ Platońskich dialogów przypisywano Trasyllusowi, nadwor­
nemu astronomowi Tyberiusza, który należał do Akademii.
508 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

s k ł o n n o ś ć d o p o d k r e ś l a n i a r ó ż n i c m i ę d z y p l a t o n i z m e m i i n n y m i sys­
t e m a m i filozoficznymi. I t a k , istnieją p i s m a s k i e r o w a n e p r z e c i w k o
p e r y p a t e t y k o m i s t o i k o m . O b y d w a r u c h y , j e d e n k u filozoficznej „ o r t o ­
d o k s j i " i drugi k u e k l e k t y z m o w i , były oczywiście we w z a j e m n y m
konflikcie, a j e g o k o n s e k w e n c j ę w i d a ć w t y m , że średni p l a t o n i z m n i e m a
c h a r a k t e r u jednolitej całości; r ó ż n i myśliciele łączyli r o z m a i t e elementy
n a r ó ż n e s p o s o b y . Średni p l a t o n i z m jest o d p o w i e d n i o d o swej n a z w y
ś r e d n i m p l a t o n i z m e m , t o znaczy nosi cechy s t a d i u m przejściowego,
d o p i e r o w n e o p l a t o n i z m i e m o ż n a znaleźć j a k b y rzeczywistą syntezę czy
fuzję r ó ż n y c h n u r t ó w i tendencji. N e o p l a t o n i z m jest więc j a k m o r z e , d o
k t ó r e g o wpływają r ó ż n e rzeki, dając m u swe w o d y i w k t ó r y m w o d y te
mieszają się ze sobą całkowicie.

1. E k l e k t y c z n ą tendencję średniego p l a t o n i z m u i j e g o tendencję


o r t o d o k s y j n ą m o ż e m y o b s e r w o w a ć w myśli E u d o r o s a z A l e k s a n d r i i
( o k o ł o 25 przed C h r . ) . Z g o d n i e z Teajtetem (176 b ) E u d o r o s u t r z y m y ­
wał, że celem filozofii jest bpbicoaic Secp Kata rb óvvarbv. S o k r a t e s ,
P l a t o n i P i t a g o r a s zgadzają się, twierdził E u d o r o s , c o d o t a k i e g o
p o j m o w a n i a celu filozofii. W s k a z u j e t o n a eklektyczną s t r o n ę myśli
E u d o r o s a i w szczególności w p ł y w n e o p i t a g o r e i z m u , z g o d n i e z k t ó r y m
E o d o r o s r o z r ó ż n i a troiste J e d n o , czyli ev. Pierwsze jest najwyższym
B ó s t w e m i o s t a t e c z n y m ź r ó d ł e m b y t u , a o d niego p o c h o d z i d r u g i e lv
( z w a n e t a k ż e povdc, w r a z z abpiaroc Sodę, d r u g i e lv jest retaypevo),
7i£pnrbv, (pćbc, itd., dbpiczoc Sodę jest araKtov, apxwv, UKÓZODC itp.
Chociaż jednak Eudoros wyraźnie odczuwał wpływ neopitagoreizmu
i w tej m i e r z e był e k l e k t y k i e m , w i a d o m o , że n a p i s a ł p i s m o p r z e c i w k o
A r y s t o t e l e s o w s k i m Karrjyopiai, w ten s p o s ó b o k a z u j ą c się „ o r t o d o k ­
sem" wbrew skłonnościom eklektycznym.

2. W y b i t n ą postacią ś r e d n i e g o p l a t o n i z m u jest a u t o r słynnych


ż y w o t ó w greckich i r z y m s k i c h w y b i t n y c h ludzi, P l u t a r c h z C h e r o n e i .
T e n z n a k o m i t y m ą ż u r o d z i ł się o k o ł o 45 r o k u p o C h r . i w y c h o w y w a ł
w A t e n a c h , gdzie p l a t o n i k A m m o n i o s zachęcał g o d o s t u d i ó w m a t e m a ­
tycznych. C z ę s t o o d w i e d z a ł R z y m i przyjaźnił się z w a ż n y m i o s o b i s t o ś ­
2
ciami w stolicy i m p e r i u m . W e d ł u g S u i d a s a cesarz T r a j a n n a d a ł m u
g o d n o ś ć k o n s u l a i r o z k a z a ł u r z ę d n i k o m A c h a i p r o s i ć P l u t a r c h a o za-

2 o
Suid., W.obxapx Q-
ŚREDNI PLATONIZM 509

twierdzenie wszystkich ich k r o k ó w . P l u t a r c h został t a k ż e a r c h o n t e m


E p o n y m o s , swego r o d z i n n e g o m i a s t a i był przez pewien czas k a p ł a n e m
A p o l l o n a Delfickiego. O p r ó c z Żywotów i Moraliów napisał komentarze
d o P l a t o n a ( n a p r z y k ł a d TIlazcayiKa CrjzTjpiaza), księgi przeciwko
s t o i k o m i e p i k u r e j c z y k o m ( n a p r z y k ł a d Tlspi EzoiKćby Eyayzicofiazcoy
oraz "Ozi OOÓE tfty sany fjóecoc KCLZ' 'EniKoopoy), pisma na temat
psychologii i a s t r o n o m i i , etyki i polityki. D o nich należy d o d a ć dziełka
n a t e m a t życia r o d z i n n e g o , n a t e m a t p e d a g o g i k i i religii ( n a p r z y k ł a d
Ilepl zćby bnb zoo Seiou fipaSecoc ZIIMDPOVEVCDV oraz Ilepi ÓEicndai/ioviac).
P e w n a liczba pism, k t ó r a doszła d o n a s p o d n a z w i s k i e m P l u t a r c h a , nie
jest jego a u t o r s t w a ( n a p r z y k ł a d Placita i IJspi El/uapjuEyrię).
M y ś l P l u t a r c h a m i a ł a z d e c y d o w a n i e c h a r a k t e r eklektyczny, gdyż
w y w a r ł n a nią wpływ nie tylko P l a t o n , lecz t a k ż e perypatetycy,
stoicy, a zwłaszcza neopitagorejczycy. P o n a d t o chociaż z jednej
s t r o n y sceptycyzm średniej i nowej A k a d e m i i d o p r o w a d z i ł P l u t a r c h a
d o przyjęcia t r o c h ę nieufnego s t a n o w i s k a w o b e c teoretycznej spekulacji
o r a z d o z d e c y d o w a n e g o przeciwstawienia się z a b o b o n o m (to o s t a t n i e
m i a ł o b y ć m o ż e ź r ó d ł o w j e g o p r a g n i e n i u czystszego pojęcia B ó s t w a ) ,
łączył o n z t y m w i a r ę w p r o r o c t w a i „ o b j a w i e n i e " o r a z „ e k s t a z y " .
P l u t a r c h m ó w i o b e z p o ś r e d n i m o g l ą d a n i u T r a n s c e n d e n t a l n e g o , czy
k o n t a k c i e z n i m , c o niewątpliwie p o m o g ł o u t o r o w a ć d r o g ę Platońskiej
3
doktrynie o ekstazie.
P l u t a r c h zmierzał d o czystszej koncepcji B o g a . „ K i e d y znajdujemy się
t u n a ziemi, s k r ę p o w a n i cielesnymi u c z u c i a m i , nie m o ż e m y mieć
ż a d n e g o s p o t k a n i a z Bogiem wyjąwszy filozoficzne myślenie, w k t ó r y m
m o ż e m y niewyraźnie G o d o t k n ą ć j a k we śnie. K i e d y j e d n a k dusze nasze
są u w o l n i o n e i przeszły w regiony t e g o , c o czyste, niewidzialne
i niezmienne, t e n B ó g będzie p r z e w o d n i k i e m i k r ó l e m tych, którzy
polegają n a N i m i w p a t r u j ą się z n i e u g a s z o n y m p r a g n i e n i e m w t o
4
p i ę k n o , o k t ó r y m nie m o ż n a m ó w i ć u s t a m i l u d z k i m i " . T o pragnienie
czystszego pojęcia B o g a d o p r o w a d z i ł o P l u t a r c h a d o zaprzeczania, b y
B ó g był sprawcą zła. T r z e b a było z a t e m znaleźć inną przyczynę zła
w świecie i P l u t a r c h u p a r u j e ją w D u s z y świata. Postuluje j ą j a k o
przyczynę zła i n i e d o s k o n a ł o ś c i w świecie i przeciwstawia B o g u j a k o
czystemu D o b r u , t y m s a m y m stwierdzając d u a l i z m d w ó c h pierwiast­
k ó w , d o b r e g o i złego. Pierwiastek zły m i a ł j e d n a k stać się b o s k ą D u s z ą
ś w i a t a w m o m e n c i e stworzenia, przez t o , że uczestniczył w r o z u m i e czy

3
De Is. et Osir., 11.
4
Tamże, 78.
510 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

był n i m n a p e ł n i o n y , w r o z u m i e , k t ó r y jest e m a n a c j ą Bóstwa. D u s z a


świata nie jest p o z b a w i o n a r o z u m u i h a r m o n i i , ale z drugiej s t r o n y nie
zaprzestaje działać j a k o zły pierwiastek, i w ten s p o s ó b z a c h o w a n y
zostaje d u a l i z m .
P o n i e w a ż B ó g , u w o l n i o n y o d wszelkiej o d p o w i e d z i a l n o ś c i z a zło,
wyniesiony jest d a l e k o p o n a d świat, jest n a t u r a l n e , że P l u t a r c h m u s i a ł
w p r o w a d z i ć p o ś r e d n i e byty niższe od B o g a . W ten s p o s ó b przyjął
istnienie b o g ó w i gwiazd i p o d ą ż y ł za K s e n o k r a t e s e m i P o s e j d o n i o s e m ,
postulując p e w n ą liczbę „ d e m o n ó w " t w o r z ą c y c h łączące o g n i w o p o m i ę ­
dzy Bogiem i człowiekiem. N i e k t ó r e „ d e m o n y " są bardziej p o k r e w n e
5
B o g u , inne s k a ż o n e są złem niższego ś w i a t a . Szalone rytuały, b a r ­
b a r z y ń s k i e i obsceniczne ofiary są w istocie s k ł a d a n e złym d e m o n o m .
D e m o n y d o b r e są n a r z ę d z i a m i O p a t r z n o ś c i (na co P l u t a r c h kładzie
wielki nacisk). P l u t a r c h , j a k j u ż widzieliśmy, mienił się w r o g i e m
z a b o b o n u i p o t ę p i a ł m i t y n i e g o d n e B o g a ( p o d o b n i e j a k Posejdonios
r o z r ó ż n i a ł trójdzielną teologię); t o j e d n a k ż e nie p r z e s z k a d z a ł o m u
o k a z y w a ć znacznej sympatii religii l u d o w e j . J e g o z d a n i e m więc, r ó ż n e
religie ludzkości czczą tego s a m e g o B o g a p o d r ó ż n y m i i m i o n a m i .
P l u t a r c h posługuje się alegoryczną interpretacją, a b y usprawiedliwić
wierzenia l u d o w e . N a p r z y k ł a d w swym De Iside et Osiride próbuje
w y k a z a ć , że Ozyrys p r z e d s t a w i a pierwiastek d o b r y , a T r y f o n zły,
natomiast Izyda przedstawia materię, która według poglądów Plutar-
c h a nie jest zła, lecz c h o ć s a m a w sobie n e u t r a l n a , p o s i a d a n a t u r a l n ą
skłonność do dobra i jego umiłowanie.
Psychologia P l u t a r c h a w y k a z u j e o z n a k i m i t o l o g i c z n y c h i fantastycz­
n y c h pojęć n a t e m a t p o c h o d z e n i a duszy i jej s t o s u n k u d o d e m o n ó w ,
w k t ó r e nie m a m y tu p o t r z e b y w n i k a ć . M o ż n a j e d n a k ż e w s k a z a ć n a
p o s t u l a t d u a l i z m u p o m i ę d z y y/vxfj i vodc, n a k ł a d a j ą c e g o się n a d u a l i z m
dusza-ciało. P o d o b n i e j a k y/vxfj jest czymś lepszym i bardziej b o s k i m od
ciała, t a k vobc jest lepszy i bardziej b o s k i o d y/vxrj - t a d r u g a ulega
n a m i ę t n o ś c i o m , pierwszy zaś jest w człowieku „ d e m o n e m " i e l e m e n t e m ,
k t ó r y p o w i n i e n rządzić. P l u t a r c h głosi nieśmiertelność i maluje szczęście
przyszłego życia, kiedy d u s z a nie tylko osiąga p o z n a n i e p r a w d y , lecz
6
t a k ż e p o w t ó r n i e cieszy się t o w a r z y s t w e m k r e w n y c h i przyjaciół.
P l u t a r c h w swej etyce był w y r a ź n i e p o d w p ł y w e m tradycji p e r y p a t e t y c -
kiej, p o n i e w a ż p o d k r e ś l a ł k o n i e c z n o ś ć osiągnięcia szczęśliwego ś r o d k a
p o m i ę d z y bnepfiokrj i elteiy/ic, pomiędzy nadmiarem i brakiem. Wy-

5
Tamże, 26.
6
Non p. suav., 28 n.; De ser. num. vind., 18.
ŚREDNI PLATONIZM 511

zbycie się uczuć nie jest rzeczą a n i możliwą, a n i p o ż ą d a n ą , p o w i n n i ś m y


raczej dążyć d o u m i a r k o w a n i a i złotego ś r o d k a . P l u t a r c h j e d n a k idzie za
s t o i k a m i , dopuszczając s a m o b ó j s t w o , jest t a k ż e p o d w p ł y w e m ich
k o s m o p o l i t y z m u , zwłaszcza kiedy spojrzymy n a niego w świetle j e g o
d o ś w i a d c z e ń wyniesionych z C e s a r s t w a R z y m s k i e g o . W ł a d c a reprezen­
tuje Boga.
Świat został s t w o r z o n y w czasie; w y n i k a t o z z a s a d y pierwszeństwa
7
d u s z y przed ciałem i pierwszeństwa B o g a w s t o s u n k u d o ś w i a t a . Istnieje
8
pięć e l e m e n t ó w (plus eter) i pięć ś w i a t ó w .

3. A l b i n u s (drugie stulecie p o C h r . ) , uczeń Gajusa, średniego


p l a t o n i k a , r o z r ó ż n i a ł npćbzoc Ssóc, vovc i y/oyrj. ITPÓJTOC Seóc jest
n i e p o r u s z o n y (Arystoteles), nie jest j e d n a k poruszycielem i m ó g ł b y się
w y d a w a ć t o ż s a m y z bnepovpavioc Seóc. Pierwszy b ó g nie działa bez­
p o ś r e d n i o - p o n i e w a ż jest n i e p o r u s z o n y , nie b ę d ą c poruszycielem - lecz
9
działa przez Nooc, czyli Intelekt ś w i a t a . P o m i ę d z y Bogiem a światem
istnieją b o g o w i e gwiazd i inni b o g o w i e , 01 yewrjtoi &eoi. Z idei
P l a t o ń s k i c h u c z y n i o n e są wieczne idee B o g a - są o n e w z o r c a m i czy
p r z y c z y n a m i wzorczymi rzeczy: A r y s t o t e l e s o w s k i e Eiórj są im p o d ­
10
porządkowane jako kopie. Koncepcja Boga j a k o nieporuszonego
i j a k o nie działającego przez p r z y c z y n o w o ś ć sprawczą jest oczywiście
w swym p o c h o d z e n i u A r y s t o t e l e s o w s k a , c h o c i a ż p e w n e jej elementy są
rozwinięciami d o k t r y n y P l a t o ń s k i e j , n a p r z y k ł a d przeniesienie idei
w idee B o g a , c o s p o t k a l i ś m y j u ż w n e o p i t a g o r e i z m i e . A l b i n u s
posługuje się t a k ż e koncepcją s t o p n i o w e g o w z n o s z e n i a się d o B o g a
przez r ó ż n e s t o p n i e p i ę k n a , k t ó r e t o w s t ę p o w a n i e sugeruje P l a t o n
w Uczcie, n a t o m i a s t k o n c e p c j a D u s z y świata m a oczywisty związek
1
z Timajosem} T y m łączeniem e l e m e n t ó w P l a t o ń s k i c h i A r y s t o t e l e s o -
wskich A l b i n u s , p o d o b n i e j a k n e o p i t a g o r e j c z y k N e m e n i o s , p o m ó g ł
przygotować drogę d o neoplatonizmu. Jego rozróżnianie npójroc
Seóc, vovc i y/oyrj było t a k ż e b e z p o ś r e d n i m k r o k i e m n a d r o d z e d o
n e o p l a t o ń s k i e g o r o z r ó ż n i a n i a TO EV vooc i y/vxr). ( W swej psychologii

7
De anim. proc, 4 n.
8
De def. orac, 32 n; por. Piat., Tim., 31 a b, 34 b, 55 cd, gdzie Platon opowiada się za
jednym światem.
9
Didask., 164, 21 n.
10
Tamże, 163-164.
11
Tamże, 169, 26 n.
512 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

i etyce A l b i n u s łączył elementy P l a t o ń s k i e , A r y s t o t e l e s o w s k i e i stoickie,


n a p r z y k ł a d u t o ż s a m i a j ą c stoicki fjypoviKbv z p l a t o ń s k i m XoywriKbv,
w p r o w a d z a j ą c A r y s t o t e l e s o w s k i e naSrjriKÓy n a miejsce XoyiaxiKÓv,
rozróżniając z P l a t o n e m rb SD^IIKW [Piat. Soposidsc] i rb EniSvfiT]riKbv,
posługując się stoickim OIKEICJGIC, oświadczając, że celem etyki jest cel
P l a t o ń s k i bpoiojaic SEOM Kard rb óvvarbv, idąc za s t o i k a m i w uczynieniu
(ppbvrjaic pierwszą z c n ó t k a r d y n a l n y c h i z a P l a t o n e m w uczynieniu
6iKaioobvr\ generalną c n o t ą , przeciwstawiając się stoickiej „ a p a t i i " n a
korzyść platońsko-arystotelesowskiej „metriopatii". Eklektyk w każ­
d y m calu!)

4. P o ś r ó d innych średnich p l a t o n i k ó w m o ż e m y w s p o m n i e ć A p u l e j u -
sza (ur. o k o ł o 125 r. p o C h r . ) , A t t y k a ( o k o ł o 176 r. p o C h r . ) , Celsusa
i M a k s y m a z T y r u ( o k o ł o 180 r. p o C h r . ) . A t t y k r e p r e z e n t o w a ł bardziej
o r t o d o k s y j n ą tradycję P l a t o ń s k ą w przeciwieństwie d o tendencji eklek­
tycznych, j a k i e z a o b s e r w o w a l i ś m y u A l b i n u s a . I t a k a t a k o w a ł A r y s ­
totelesa za pominięcie Boskiej O p a t r z n o ś c i , za n a u c z a n i e o wieczności
ś w i a t a i za zaprzeczenie nieśmiertelności czy n i e w y r a ż a n i e jej wyraźnie.
W y d a j e się j e d n a k , że był p o d w p ł y w e m d o k t r y n y stoickiej, p o n i e w a ż
p o d k r e ś l a Boską I m m a n e n c j ę i kładzie nacisk n a s a m o w y s t a r c z a l n o ś ć
c n o t y , w przeciwieństwie d o d o k t r y n y p e r y p a t e t y c k i e j , że d o b r a cielesne
i zewnętrzne są k o n i e c z n e d o szczęścia. N a t u r a l n i e , p r z y j m o w a ł Pla­
t o ń s k i e idee, lecz w s p o s ó b c h a r a k t e r y s t y c z n y dla swego czasu uczynił
z nich myśli czy idee Boga. W d o d a t k u u t o ż s a m i a ł D e m i u r g a Timajosa
z F o r m ą D o b r a i p r z y p i s y w a ł m a t e r i i złą d u s z ę j a k o jej zasadę.
Celsus jest n a m najlepiej z n a n y j a k o z d e c y d o w a n y przeciwnik
chrześcijaństwa: treść j e g o 'Akt]^t)c kbyoc (dzieła n a p i s a n e g o o k o ł o 179
r. p o C h r . ) jest n a m z n a n a dzięki o d p o w i e d z i n a nie O r y g e n e s a . Celsus
p o d k r e ś l a ł całkowitą t r a n s c e n d e n c j ę B o g a i nie godził się, że t o , co
cielesne, jest dziełem B o g a . By wypełnić p r z e p a ś ć p o m i ę d z y B o g i e m
a światem p r z y j m o w a ł istnienie „ d e m o n ó w " , a n i o ł ó w i h e r o s ó w .
O p a t r z n o ś ć B o ż a m a za swój p r z e d m i o t świat i nie jest, j a k wierzą
chrześcijanie, a n t r o p o c e n t r y c z n a .
P o d o b n e p o d k r e ś l a n i e Boskiej T r a n s c e n d e n c j i , a t a k ż e p r z y j m o w a n i e
istnienia b o g ó w i d e m o n ó w o r a z o d n o s z e n i e zła d o m a t e r i i s p o t y k a m y
u M a k s y m a z T y r u ( o k o ł o 180 r. p o C h r . ) . M a k s y m m ó w i o wizji
t r a n s c e n d e n t n e g o Boga: „ Z o b a c z y s z g o w pełni j e d y n i e w t e d y , kiedy cię
wezwie, w wieku p o d e s z ł y m czy w śmierci, n a t o m i a s t t y m c z a s e m m o ż n a
uchwycić przebłyski P i ę k n a , j a k i e g o o k o nie widziało i język nie z d o ł a
ŚREDNI PLATONIZM 513

wypowiedzieć, jeśli zasłony i p r z e g r o d y ukrywające w s p a n i a ł o ś ć B o g a


z o s t a n ą z e r w a n e . J e d n a k ż e nie p r o f a n u j B o g a , z a n o s z ą c d o ń p r ó ż n e
m o d ł y o rzeczy ziemskie, k t ó r e należą d o sfery p r z y p a d k u czy k t ó r e
m o ż n a u z y s k a ć l u d z k i m wysiłkiem, rzeczy, o k t ó r e człowiek g o d n y nie
p o t r z e b u j e się m o d l i ć , a k t ó r y c h n i e g o d n y nie o t r z y m a . Jedynie
m o d l i t w a , k t ó r a o t r z y m a o d p o w i e d ź , to m o d l i t w a o d o b r o , p o k ó j
12
i nadzieję w ś m i e r c i " . A n i o ł o w i e są s ł u g a m i B o g a i p o m o c n i k a m i ludzi;
„ t r z y k r o ć p o dziesięć tysięcy znajdują się oni n a przynoszącej o w o c e
13
ziemi, nieśmiertelni, słudzy Z e u s a " .

12
Biss., 17, 11; 11, 2 i 7.
13
Tamże, 14, 8.
Rozdział XLIV

FILOZOFIA ŻYDOWSKO-HELLENISTYCZNA

W p ł y w spekulacji greckiej n a myśl ż y d o w s k ą uwidocznił się szczegól­


nie w A l e k s a n d r i i , chociaż j e g o ślady m o ż n a z a o b s e r w o w a ć w samej
Palestynie, n a p r z y k ł a d w d o k t r y n i e sekty esseńczyków ( w s p o m n i a n e j
p o raz pierwszy przez Józefa F l a w i u s z a w j e g o opisie o k r e s u J o n a t a n a
H a s m o n e j c z y k a o k o ł o r o k u 160 p r z e d C h r . ) wykazującej rysy orficko-
1
-pitagorejskie. Esseńczycy przyjmowali n a p r z y k ł a d w y r a ź n y dualizm
d u s z y i ciała, z k t ó r y m łączyli wiarę nie tylko w t r w a n i e duszy p o śmierci,
lecz t a k ż e w preegzystencję przed n a r o d z e n i e m . Z a k a z a n e były k r w a w e
ofiary o r a z s p o ż y w a n i e m i ę s a i w i n a , a t a k ż e wielkie znaczenie
p r z y w i ą z y w a n o d o wiary w a n i o ł ó w , czyli byty p o ś r e d n i c z ą c e . P o n a d t o
rzeczą nie bez znaczenia, j a k k o l w i e k nie należy tego z b y t n i o p o d k r e ś l a ć ,
jest t o , że kiedy A n t i o c h Epifanes podjął p r ó b ę p r z y m u s o w e j hellenizacji
palestyńskich Ż y d ó w , m ó g ł liczyć n a p e w n ą p o m o c w ś r ó d s a m y c h
Ż y d ó w , c h o ć s p o t k a ł się ze z d e c y d o w a n y m o p o r e m ze strony bardziej
o r t o d o k s y j n y c h , k t ó r z y trwali przy tradycji ojców i byli n a t u r a l n i e
nieprzejednanymi w r o g a m i n a d u ż y ć m o r a l n y c h towarzyszących, j a k
uważali, hellenizmowi. J e d n a k ż e A l e k s a n d r i a , o w o wieikie k o s m o ­
polityczne m i a s t o p o ł o ż o n e n a granicy W s c h o d u z Z a c h o d e m , stało się
p r a w d z i w y m o ś r o d k i e m żydowsko-hellenistycznej filozofii, k t ó r a swój
szczyt osiągnęła w myśli F i l o n a A l e k s a n d r y j s k i e g o . D a l e k o od swego
r o d z i n n e g o d o m u Żydzi byli n a t u r a l n i e bardziej skłonni p r z y j m o w a ć
wpływy greckie. Ujawniło się t o głównie w p r ó b i e p o g o d z e n i e filozofii
greckiej z teologią żydowską, p r ó b i e , k t ó r a d o p r o w a d z i ł a z jednej strony
d o wyselekcjonowania tych e l e m e n t ó w w greckiej spekulacji, k t ó r e
najlepiej h a r m o n i z o w a ł y z religią żydowską, a z drugiej s t r o n y d o

1
Ant. Jud., 13, 5, 9.
FILOZOFIA ŻYDOWSKO-HELLENISTYCZNA 515

p r a k t y k i a l e g o r y z o w a n i a świętych Pism ż y d o w s k i c h i i n t e r p r e t o w a n i a
ich w taki s p o s ó b , by m o g ł y h a r m o n i z o w a ć z myślą grecką. I t a k
s p o t y k a m y n a w e t Ż y d ó w twierdzących, że wielcy filozofowie greccy
zawdzięczali swe główne idee P i s m u Świętemu. K o n c e p c j a t a k a , od­
niesiona n a p r z y k ł a d d o P l a t o n a , jest oczywiście p o z b a w i o n a historycz­
n y c h p o d s t a w , jest j e d n a k s y m p t o m a t y c z n a dla s y n k r e t y c z n y c h skłon­
2
ności zhellenizowanych Ż y d ó w c e s a r s t w a .
G ł ó w n ą postacią żydowsko-hellenistycznej filozofii jest F i l o n
Aleksandryjski, k t ó r y urodził się o k o ł o 25 r o k u przed C h r . i u m a r ł
j a k i ś czas p o r o k u 40 p o C h r . , r o k u , w k t ó r y m p r z e b y w a ł
w R z y m i e j a k o w y s ł a n n i k Ż y d ó w aleksandryjskich d o cesarza
G a j u s a . P o s i a d a m y sporą liczbę j e g o pism, c h o c i a ż n i e k t ó r e za­
3
ginęły.
F i l o n , pełen p o d z i w u dla filozofów greckich, u t r z y m y w a ł , że tę samą
p r a w d ę m o ż n a znaleźć z a r ó w n o w greckiej filozofii, j a k i w żydowskich
P i s m a c h Świętych i w tradycji. Będąc p r z e k o n a n y , że filozofowie
posługiwali się P i s m e m Świętym, j e d n o c z e ś n i e nie w a h a ł się inter­
p r e t o w a ć go alegorycznie, kiedy u z n a w a ł to za konieczne. I t a k w pracy
swojej 'dxi axps7ixov xó 9elov wykazuje, że o B o g u nie m o ż n a w s p o s ó b
właściwy powiedzieć, że się p o r u s z a , p o n i e w a ż nie jest O n cielesny.
M u s i m y w o b e c tego u z n a ć d w a znaczenia a n t r o p o m o r f i c z n y c h miejsc
P i s m a Świętego - sens wyższy n i e a n t r o p o m o r f i c z n y i niższy, czyli
a n t r o p o m o r f i c z n y , p r z y s t o s o w a n y d o zwykłych ludzi. M o ż n a by przy­
puszczać, że jeśli ten zabieg alegoryzacji i r o z r ó ż n i a n i a wyższych
znaczeń p o s u n i ę t y jest zbyt d a l e k o , p r o w a d z i d o zaprzeczenia koniecz­
ności d o s ł o w n e g o z a c h o w y w a n i a przepisów o b r z ę d o w y c h P r a w a , przy­
najmniej przez tych, k t ó r z y potrafią r o z r ó ż n i a ć ten wyższy sens. Takiej
myśli F i l o n j e d n a k by nie dopuścił. D u s z a jest czymś p o n a d ciało,
j e d n a k ż e ciało jest częścią człowieka, a chociaż sens alegoryczny jest
wyższy niż d o s ł o w n y , nie m a m y p r a w a p o g a r d z a ć sensem d o s ł o w n y m
- raczej p o w i n n i ś m y z w r a c a ć u w a g ę z a r ó w n o n a literę, j a k i n a d u c h a .
Intencją F i l o n a nie było więc niszczenie czy przewyższenie żydowskiej
o r t o d o k s j i , lecz raczej p o g o d z e n i e jej z filozofią przy j e d n o c z e s n y m
4
z a c h o w a n i u w stanie n i e t k n i ę t y m p r z e s t r z e g a n i a P r a w a .

2
Abstrahujemy tu od kwestii, jaki wpływ wywierała spekulacja grecka na żydowskie
pisma apokryficzne i nawet na pewne księgi Starego Testamentu.
3
Por. Euseb., Hist. Eccles., 2, 18. Odsyłacze do dzieł Filona przytaczamy według
wydania Leopolda Cohena i Paula Wendlanda, Berlin (Vol. 6, Cohen i Reiter).
4
Por. De migrat. Abrah., 16, 92.
516 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

Bóg jest o s o b o w y , j a k n a u c z a teologia ż y d o w s k a , ale równocześnie


jest C z y s t y m Bytem (TÒ ÒVTCDC bv), a b s o l u t n i e p r o s t y m (ęboic anfój),
5
w o l n y m i s a m o w y s t a r c z a l n y m . N i e zajmuje przestrzeni czy miejsca, lecz
6
raczej zawiera wszystkie rzeczy w s o b i e . J e d n a k ż e jest a b s o l u t n i e
t r a n s c e n d e n t n y , przekraczając n a w e t Ideę D o b r a i I d e ę P i ę k n a (avrò TÒ
àyaQòv Kai amò xaXòv)? Człowiek zbliża się d o B o g a nie za p o ś r e d n i c t ­
w e m p o z n a n i a n a u k o w e g o (Xbycnv ànoóeiCsi) - „ A b y pojąć Boga,
8
m u s i m y najpierw stać się Bogiem, c o jest n i e m o ż l i w e " - lecz w b e z p o ­
9
średnim o g l ą d a n i u (èvàpysia). B ó g jest więc B y t e m nie dającym się
wysłowić, k t ó r y jest p o n a d m y ś l i d o k t ó r e g o m o ż n a się zbliżyć jedynie
przez ekstazę czy intuicję. W i d z i m y , j a k F i l o n był p o d w p ł y w e m
ówczesnej skłonności wywyższania Boskiej T r a n s c e n d e n c j i - c h o ć nie
w o l n o n a m z a p o m i n a ć , że t r a n s c e n d e n c j a B y t u B o s k i e g o była wyraźnie
s t w i e r d z a n a w żydowskiej teologii s k r y p t u r a l n e j , n a w e t jeśli nie w y r a ż a ­
n o jej w terminologii filozoficznej.
T o p o d k r e ś l a n i e Boskiej T r a n s c e n d e n c j i i wyniesienia B o g a p o n a d
w s z y s t k o , c o jest m a t e r i a l n e , d o p r o w a d z i ł o całkiem n a t u r a l n i e , j a k
później n a p r z y k ł a d u średniego p l a t o n i k a A l b i n u s a i n e o p i t a g o r e j c z y k a
N u m e n i o s a , d o koncepcji b y t ó w pośredniczących, k t ó r e m i a ł y wypełnić
p r z e p a ś ć p o m i ę d z y Bogiem i m a t e r i a l n y m k o s m o s e m . Najwyższym
z tych pośredniczących b y t ó w jest L o g o s czy Nous. O L o g o s i e m ó w i się
j a k o o p i e r w o r o d n y m B o g a , b ę d ą c y m npeaPÒTaroc Kai yeviKÙTaToc TĆQV
10
boa yèyove. L o g o s jest d l a F i l o n a w y r a ź n i e niższy o d B o g a i należy go
umieszczać w szeregu boa yèyove, obejmującym wiele i n n y c h b y t ó w p o z a
L o g o s e m , n a w e t jeśli t e n o s t a t n i dzierży p i e r w s z e ń s t w o . F i l o n o w a
k o n c e p c j a L o g o s u nie jest więc i d e n t y c z n a z d o g m a t e m o L o g o s i e
u t r z y m y w a n y m w chrześcijańskiej teologii, n a w e t jeśli k o n c e p c j a t a
w p ł y w a ł a n a wczesnych myślicieli chrześcijańskich. C z a s a m i c o p r a w d a
wydaje się, że L o g o s u F i l o n a p o j m o w a n y jest j a k o a s p e k t B o g a ,
j e d n a k ż e n a w e t w t y m p r z y p a d k u w y s t ę p o w a ł a b y jeszcze w y r a ź n a
r ó ż n i c a p o m i ę d z y F i l o n o w ą a chrześcijańską k o n c e p c j ą L o g o s u . J a k
d o b r z e t o o k r e ś l o n o , F i l o n w a h a ł się p o m i ę d z y „ m o n a r c h i a n i z m e m "
a „ a r i a n i z m e m " , n a t o m i a s t nigdy nie potwierdził „ a t a n a z j a n i z m u "

5
Por. De post. Caini, 48, 167; Leg. alleg., 2, 1, 2 n.; De Mutat. nom., 4, 27.
6
De conf. ling., 27, 136; De somn., I, 11, 63.
7
De opif. mundi., 2, 8.
8
Frag., a 654.
9
De post. Caini, 48, 167.
10
Leg. alleg., 3, 61, 175.
FILOZOFIA ŻYDOWSKO-HELLENISTYCZNA 517

- zakładając oczywiście, że w F i l o n a d o k t r y n i e L o g o s u nie m a ż a d n e g o


odniesienia d o j a k i e g o ś h i s t o r y c z n e g o C z ł o w i e k a . I d e e P l a t o ń s k i e
u m i e s z c z o n e są w L o g o s i e , t a k że L o g o s t o Tbnoc, czyli miejsce,
11
w k t ó r y m u s y t u o w a n y jest świat idei (b EK TÓJV IÓEĆDV KÓa^ioc). W tej
koncepcji F i l o n przyłącza się d o n e o p i t a g o r e i z m u , k t ó r y umieszczał
idee w Nous. ( N u m e n i o s był p o d w p ł y w e m filozofii F i l o n a . ) Ogólnie
rzecz b i o r ą c , F i l o n m ó w i p o p r o s t u o L o g o s i e , c h o c i a ż r o z r ó ż n i a d w a
a s p e k t y czy funkcje L o g o s u , b kbyoc Evóia&Etoc i b kbyoc npocpopiKbc:
pierwszy polega ń a n i e m a t e r i a l n y m świecie idei, d r u g i n a widzialnych
rzeczach tego ś w i a t a w t y m s t o p n i u , w j a k i m są o n e k o p i a m i
12
n i e m a t e r i a l n y c h i d e i . T e n p o d z i a ł L o g o s u o d p o w i a d a wizji w czło­
w i e k u p o m i ę d z y loybę Evdia&Eroc, czyli zdolnością s a m e g o r o z u m u ,
i kbyoc npo<popiKbc, czyli słowem w y p o w i a d a n y m , k t ó r e p o c h o d z i od
Ibyoc EVÓICLSETÓC j a k s t r u m i e ń od swego ź r ó d ł a . P r z y k ł a d p o s ł u g i w a n i a
się p r z e z F i l o n a alegorią m o ż e m y znaleźć w t y m , że u p a t r u j e o n s y m b o l u
tego d w o i s t e g o L o g o s u w p o d w ó j n y m n a p i e r ś n i k u najwyższego
k a p ł a n a . L o g o s jest n a r z ę d z i e m B o g a w t w o r z e n i u świata i F i l o n znalazł
odniesienie d o tej myśli w słowach Pięcioksięgu Kai EnoirjcjEv b Ssbc róv
avSpconov Kar Embva &EOVP
Należy zwrócić u w a g ę , że kiedy Stary T e s t a m e n t , opisując
teofanie, w s p o m i n a a n i o ł a B o g a , F i l o n u t o ż s a m i a tego anioła
z L o g o s e m , a kilku a n i o ł ó w u t o ż s a m i a z M o c a m i ( p o r . niżej). L o g o s
jest niecielesną substancją, n i e m a t e r i a l n y m Słowem czy G ł o s e m
B o g a , ale w t y m s t o p n i u , w j a k i m jest p o j m o w a n y j a k o r ó ż n y od
B o g a , p o j m o w a n y jest j a k o p o d p o r z ą d k o w a n y B o g u , j a k o narzędzie
B o g a . F i l o n s p o ż y t k o w a ł nie t y l k o koncepcję Boskiej M ą d r o ś c i
znajdującą się w księgach sapiencjalnych, lecz t a k ż e e g z e m p l a r y z m
P l a t o ń s k i ( L o g o s jest o b r a z e m , cieniem B o g a i sam jest w z o r c e m
stworzenia) i t e m a t y stoickie ( L o g o s jest i m m a n e n t n ą , z a r a z e m
t r a n s c e n d e n t n ą z a s a d ą p r a w a w świecie i organizującą więzią
stworzeń). J e d n a k generalną j e g o koncepcją wydaje się idea
zstępującej skali b y t ó w . I n n y m i słowy, L o g o s F i l o n a w t y m s t o p n i u ,
w j a k i m jest rzeczywiście o d r ę b n y o d najwyższego B ó s t w a , J a h w e ,
jest b y t e m p o d p o r z ą d k o w a n y m i p o ś r e d n i c z ą c y m , p r z e z k t ó r y Bóg
w y r a ż a się i działa: nie jest o n k o n s u b s t a n c j a l n y m Słowem Ojca,
D r u g ą O s o b ą T r ó j c y Świętej. Filozofia F i l o n a o d n o s z ą c a się d o

11
De opif. mundi., 4, 17 n.
12
Quod Deus sit immut., 7, 34; por. De vita Mos., 2 (3), 13, 127.
13
De opif. mundi., 6, 25.
FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

L o g o s u jest bardziej p o k r e w n a n e o p l a t o n i z m o w i niż chrześcijańskiemu


14
trynitary zmówi.
O p r ó c z L o g o s u istnieją jeszcze inne M o c e (Sbvafieic), czyli p o ś r e d ­
niczące byty p o d p o r z ą d k o w a n e Bogu, t a k i e j a k r) noirjziKf) i fj fiaoDhKt)
czy Kbpioc (czasami n a z y w a n y ayaSóztjc i eCooaia), t) npo\or\xiKri,
i) vopLoSrjriKff itd. J e d n a k p o d o b n i e j a k F i l o n wydaje się w a h a ć między
p o j m o w a n i e m L o g o s u j a k o p e w n e g o a s p e k t u B o g a i p o j m o w a n i e m go
j a k o niezależnego b y t u , t a k s a m o w a h a się m i ę d z y p o j m o w a n i e m innych
M o c y j a k o a t r y b u t ó w czy m o c y Boga, o d p o w i a d a j ą c y c h i d e o m (tj. j a k o
o p e r a t y w n y c h funkcji idei) i p o j m o w a n i e m ich j a k o relatywnie niezależ­
n y c h b y t ó w . W y d a j e się, że są o n e wszystkie ujęte w Logosie, j e d n a k ż e
nie p o m a g a to w rozstrzygnięciu p y t a ń d o t y c z ą c y c h ich o s o b o w o ś c i lub
jej b r a k u . Jeśli L o g o s p o j m o w a n y jest j a k o a s p e k t B o g a , t o M o c e będą
c e c h a m i czy ideami B o g a , a jeśli L o g o s jest p o j m o w a n y j a k o relatywnie
niezależny byt, p o d p o r z ą d k o w a n y B o g u , t o M o c e m o g ą być mniejszymi
p o d p o r z ą d k o w a n y m i b y t a m i czy siłami. J e d n a k nie wydaje się, by F i l o n
k i e d y k o l w i e k doszedł d o w y r a ź n e g o rozstrzygnięcia tej s p r a w y . P r a e c h -
terowi w o l n o więc powiedzieć, że „ F i l o n w a h a się p o m i ę d z y d w i e m a
k o n c e p c j a m i : » a n a l o g a « , k t ó r a p o w r a c a w K o ś c i e l e chrześcijańskim
j a k o monarchianizm i arianizm; natomiast d o k t r y n a analogiczna do
d o k t r y n y A t a n a z e g o jest m u całkowicie o b c a , i b y ł a b y przeciwna
15
z a r ó w n o j e g o ś w i a d o m o ś c i religijnej, j a k i filozoficznej". Ponadto
należy założyć, że filozofia F i l o n a nigdy nie d o p u ś c i ł a b y chrześcijańskiej
d o k t r y n y Wcielenia - przynajmniej g d y b y filonizm m i a ł p o z o s t a ć
k o n s e k w e n t n y - p o n i e w a ż kładzie o n a taki n a c i s k n a Boską T r a n s c e n ­
dencję, że w y k l u c z a t o b e z p o ś r e d n i „ k o n t a k t " z m a t e r i ą . Jest wszelako
całkowitą p r a w d ą , że s a m o chrześcijaństwo p o d k r e ś l a Boską T r a n s c e n ­
dencję i że Wcielenie jest tajemnicą, z drugiej j e d n a k strony d u c h
p o s t a w y chrześcijańskiej w o b e c m a t e r i i nie jest d u c h e m filozofii F i l o n a
i neoplatonizmu.
Ulegając w p ł y w o m p l a t o n i z m u , F i l o n u t r z y m u j e ostry d u a l i z m duszy
i ciała czy r a c j o n a l n y c h i zmysłowych e l e m e n t ó w w człowieku i m o c n o
p o d k r e ś l a , że człowiek s a m m u s i się wyzwolić z m o c y tego, co
16
z m y s ł o w e . C n o t a jest j e d y n y m p r a w d z i w y m d o b r e m , a jeśli chodzi
o n a m i ę t n o ś c i , celem p o w i n n a być a p a t i a . C h o c i a ż j e d n a k F i l o n był p o d

14
Na ten temat por. Jules Lebreton, S. J., Histoire du Dogme de la Trinité. (Beauchesne,
1910.)
15
Ueb.-P., s. 577.
16
Na przykład De somn., 123, 149.
FILOZOFIA ŻYDOWSKO-HELLENISTYCZNA 519

w p ł y w e m stoickich i cynickich n a u k etycznych, p o d k r e ś l a ł raczej ufność


w B o g a niż w o b e c s a m e g o siebie. N a l e ż y więc d ą ż y ć d o c n o t y i z a d a n i e m
17
człowieka jest osiągnąć możliwie największe p o d o b i e ń s t w o d o B o g a .
Jest t o z a d a n i e osobiste, d l a t e g o F i l o n o d r a d z a b r a n i e udziału w życiu
p u b l i c z n y m ze względu n a jego rozpraszający wpływ, n a u k ę zaś należy
w e d ł u g niego u p r a w i a ć j e d y n i e w t y m s t o p n i u , w j a k i m p o m a g a to
w e w n ę t r z n e m u życiu duszy. W t a k i m r o z w o j u istnieją d w a stadia:
p o n a d pojęciowym p o z n a n i e m B o g a należy umieścić m ą d r o ś ć niebieską
czy b e z p o ś r e d n i e oglądanie n i e w y p o w i e d z i a n e g o B ó s t w a . Bierny s t a n
ekstazy staje się z a t e m najwyższym s t a d i u m życia duszy n a ziemi, j a k to
18
m i a ł o być później w n e o p l a t o ń s k i e j filozofii.
C h o c i a ż w p ł y w F i l o n a n a wczesną myśl chrześcijańską był niewątp­
19
liwie w y o l b r z y m i a n y , należy p r z y z n a ć , że filonizm p o m ó g ł u t o r o w a ć
d r o g ę n e o p l a t o n i z m o w i przez swe p o d k r e ś l a n i e całkowitej t r a n s c e n d e n ­
cji B o g a , istnienie p o ś r e d n i c z ą c y c h b y t ó w i wznoszenie się duszy d o
B o g a kulminujące w ekstazie.

17
De opif. mundL, 50, 144; De human., 23, 168.
18
Por. Quis rer. div. her., 14, 68 n.; De gigant., II, 52 n.
1 9
Jest jednak prawdopodobne, że Orygenes swój nawyk posługiwania się alegorią
zawdzięcza w dużej mierze Filon owi.
Rozdział XLV

NEOPLATONIZM PLOTYNA

I. Ż Y C I E P L O T Y N A

N i e m a pewności, gdzie u r o d z i ł się P l o t y n , gdyż E u n a p i o s p o d a j e j a k o


1
miejsce j e g o u r o d z e n i a L y k o n , a Suidas - L y k o p o l i s . W k a ż d y m razie
u r o d z i ł się w Egipcie o k o ł o 203 lub 204 r o k u p o C h r . (Porfiriusz podaje
r o k 205/206). P l o t y n , j a k m ó w i Porfiriusz, uczęszczał n a p r z e m i a n n a
w y k ł a d y r ó ż n y c h p r o f e s o r ó w w A l e k s a n d r i i , j e d n a k ż e t o , czego szukał,
znalazł d o p i e r o u A m m o n i o s a S a k k a s a , gdy m i a ł o k o ł o d w u d z i e s t u
o ś m i u lat. P o z o s t a ł j e g o u c z n i e m aż d o r o k u 242, kiedy przyłączył się d o
w y p r a w y perskiej cesarza G o r d i a n a w celu z a p o z n a n i a się z p e r s k ą
filozofią. J e d n a k ż e w y p r a w a skończyła się n i e p o w o d z e n i e m , kiedy
G o r d i a n został s k r y t o b ó j c z o z a m o r d o w a n y w M e z o p o t a m i i . P l o t y n
u d a ł się d o R z y m u , m a j ą c w ó w c z a s czterdzieści lat. W R z y m i e o t w o r z y ł
szkołę i w k r ó t c e zaskarbił sobie p r z y c h y l n o ś ć najwyższych d o s t o j n i k ó w ,
n a w e t cesarza G a l l i e n a i j e g o ż o n y . P l o t y n powziął myśl założenia
m i a s t a P l a t o n o p o l i s w K a m p a n i i , k t ó r e m i a ł o b y ć n a m a c a l n y m urzeczy­
wistnieniem Rzeczypospolitej P l a t o n a i, j a k się zdaje, o t r z y m a ł n a ten
p r o j e k t z g o d ę cesarza, lecz z j a k i e g o ś p o w o d u cesarz p o j a k i m ś czasie
z g o d ę cofnął i p l a n u p a d ł .
Sześćdziesięcioletni P l o t y n przyjął n a u c z n i a słynnego Porfiriusza,
k t ó r y później n a p i s a ł ż y w o t M i s t r z a t a k b a r d z o przez siebie p o ­
d z i w i a n e g o . T o właśnie Porfiriusz p r ó b o w a ł n a d a ć p i s m o m P l o t y n a
u p o r z ą d k o w a n ą f o r m ę , dzieląc je n a sześć ksiąg, z k t ó r y c h k a ż d a
zawierała dziewięć r o z d z i a ł ó w . Stąd w y w o d z i się n a z w a Enneady

1
Eunap., Vit. Soph., 6; Porph., Isag., 12 b; Suid., Plot.
PLOTYN 521

z a s t o s o w a n a d o p r a c P l o t y n a . C h o c i a ż filozof m ó w i ł językiem przyjem­


n y m i p o t o c z y s t y m , nie pisał ł a t w y m stylem, a t r u d n o ś c i nie zmniejszał
fakt, że słaby w z r o k u t r u d n i a ł m u p o p r a w i a n i e r ę k o p i s ó w . Porfiriusz nie
m i a ł więc n a p o c z ą t k u łatwego z a d a n i a , a p o n i e w a ż j e g o celem było
z a c h o w a n i e stylu a u t o r a , t r a k t a t y P l o t y n a zawsze nastręczały t r u d n o ś c i
późniejszym w y d a w c o m .
W R z y m i e często p r z y c h o d z o n o d o P l o t y n a p o p o m o c i r a d ę , t a k że
pełnił o n funkcję p e w n e g o rodzaju „ d u c h o w e g o k i e r o w n i k a " . P o n a d t o
p r z y j m o w a ł d o swego d o m u o s i e r o c o n e dzieci i o d g r y w a ł rolę ich
o p i e k u n a - jest to p r z y k ł a d j e g o d o b r o c i i u p r z e j m o ś c i . M i a ł wielu
przyjaciół i nie m i a ł w r o g ó w , a c h o c i a ż w życiu o s o b i s t y m był ascetą,
m i a ł c h a r a k t e r ł a g o d n y i był uczuciowy. D o w i a d u j e m y się, że był nieco
nieufny i n e r w o w y - przejawia się t o w j e g o p i s m a c h . P r o w a d z i ł
głębokie, d u c h o w e życie; Porfiriusz relacjonuje, że j e g o M i s t r z d o ś w i a d ­
czył zjednoczenia z Bogiem w ekstazie cztery razy w ciągu sześciu lat,
2
w czasie, w k t ó r y m był j e g o u c z n i e m . P l o t y n nie cieszył się d o b r y m
z d r o w i e m i j e g o dolegliwości były przyczyną j e g o śmierci w r o k u
269/270, kiedy z m a r ł n a wsi w K a m p a n i i . Porfiriusz był w t y m czasie n a
Sycylii, d o k ą d u d a ł się za r a d ą P l o t y n a , a b y wyleczyć się ze s t a n u
m e l a n c h o l i i i depresji, ale j e d e n z przyjaciół P l o t y n a , lekarz E u s t o c h i u s z ,
p r z y b y ł n a czas z Puteoli, by usłyszeć o s t a t n i e słowa filozofa: „ C z e k a ł e m
n a ciebie, z a n i m t o , co jest boskiego w e m n i e , odejdzie, by połączyć się
z B o s k i m we wszechświecie".
C h o c i a ż P l o t y n a t a k o w a ł g n o s t y k ó w , milczał n a t e m a t chrześcijańst­
w a , k t ó r e m u s i a ł z n a ć w pewnej mierze. C h o c i a ż j e d n a k nigdy nie został
chrześcijaninem, świadczył z d e c y d o w a n i e n a rzecz d u c h o w y c h i m o r a l ­
n y c h ideałów nie t y l k o w swych p i s m a c h , lecz t a k ż e w e w ł a s n y m życiu,
i to właśnie d u c h o w y idealizm j e g o filozofii p o z w o l i ł jej wywrzeć taki
w p ł y w n a wielkiego łacińskiego d o k t o r a , św. A u g u s t y n a z H i p p o n y .

II. D O K T R Y N A P L O T Y N A

B ó g jest t r a n s c e n d e n t n y w s p o s ó b a b s o l u t n y : jest J e d e n , p o z a
wszelkim m y ś l e n i e m i p o z a wszekim b y t e m , n i e w y p o w i e d z i a n y m i nie-

2
*EZD](E ÓE TETp&KlC 710D, OTE <7VVTJfJ.TJV CLDTCp, TOD CTKOTtOD, EV(DpyEia OppĄTG), Ka
óvvajj£i. Plotini vita, 23, 138.
522 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

p o j ę t y m , oh fit} kdyoc^rjóe kniatrj/irj, o Srf Kai snŚK£iva Aeysrai shai


obaiac? J e d n o nie m o ż e b y ć t o ż s a m e z s u m ą poszczególnych rzeczy,
gdyż t o te poszczególne rzeczy potrzebują j a k i e g o ś Ź r ó d ł a czy Z a s a d y ,
a t a Z a s a d a m u s i być o d m i e n n a o d nich i logicznie pierwsza p r z e d nimi.
A n i istoty, ani b y t u nie m o ż n a o r z e k a ć o J e d n e m , a n i oczywiście, że jest
O n o mniejsze o d którejś z tych rzeczy, gdyż jest czymś więcej - TO onep
4
navTa Tama shai. ( M o g l i b y ś m y powiedzieć, że niezależnie od tego, j a k
by się p o w i ę k s z a ł o liczbę rzeczy p r z y g o d n y c h , nie d o s z ł o b y się d o Bytu
K o n i e c z n e g o . ) P o n a d t o , jeśli J e d n o b y ł o b y t o ż s a m e z k a ż d ą i n d y w i d u ­
alną rzeczą b r a n ą oddzielnie, t o k a ż d a t a rzecz b y ł a b y t o ż s a m a z k a ż d ą
inną i różnienie się rzeczy, b ę d ą c e oczywistym f a k t e m , byłoby złudze­
niem. „ P r z e t o J e d n o nie m o ż e być ż a d n ą istniejącą rzeczą, lecz jest
5
pierwsze dla wszystkich rzeczy istniejących". J e d n o P l o t y n a nie jest
J e d n e m P a r m e n i d e s a , z a s a d ą m o n i s t y c z n ą , lecz jest J e d n e m , k t ó r e g o
trancendencję podkreślano w neopitagoreizmie i średnim platonizmie.
W istocie t a k , j a k A l b i n u s umieszczał np&Toc Ssóc p o n a d vobc
i o d r ó ż n i a ł bnepovpavioc Sedę o d snovpavwc Seóc i j a k N u m e n i o s
umieszczał npćbToc Sedę p o n a d D e m i u r g a , a F i l o n B o g a p o n a d for­
m u j ą c e świat M o c e , t a k P l o t y n umieszcza najwyższe B ó s t w o , J e d n o czy
6
npćbToc Sedę p o n a d byt, EnsK8iva Tiję obaiac. N i e znaczy to j e d n a k , że
J e d n o jest niczym czy że nie istnieje. Z n a c z y raczej t o , że J e d n o
p r z e k r a c z a wszystkie byty n a s z e g o d o ś w i a d c z e n i a . Pojęcie b y t u jest
wywiedzione z przedmiotów naszego doświadczenia, natomiast Jedno
p r z e k r a c z a wszystkie te p r z e d m i o t y i w k o n s e k w e n c j i p r z e k r a c z a t a k ż e
pojęcie, k t ó r e jest o p a r t e n a tych p r z e d m i o t a c h .
P o n i e w a ż B ó g jest jednością, bez żadnej m n o g o ś c i czy p o d z i a ł ó w , nie
m o ż e być w J e d n e m ż a d n e g o d u a l i z m u substancji i p r z y p a d ł o ś c i i P l o t y n
z niechęcią o d n o s i się d o p r z y p i s y w a n i a B o g u j a k i c h k o l w i e k p o z y t y w ­
n y c h a t r y b u t ó w . N i e p o w i n n i ś m y m ó w i ć , że J e d n o jest „ t a k i e " czy „nie
t a k i e " , g d y b y ś m y b o w i e m t o m ó w i l i , o g r a n i c z a l i b y ś m y je p r z e z t o
i czynili rzeczą j e d n o s t k o w ą , p o d c z a s gdy w rzeczywistości jest o n o
p o n a d wszystkie rzeczy, k t ó r e m o g ą być o g r a n i c z a n e t a k i m o r z e k a n i e m ,
alko TOIVVV nap anavTa TO omcoc. 1
Jednu m o ż n a wszakże przypisać
D o b r o , zakładając, że nie jest p r z y z n a n e j a k o p r z y n a l e ż n a m u cecha.

3
Enn., 5, 4, 1 (516 b-c).
4
Enn., 3. 8. 9 (352 b).
5
Enn., 3, 8, 8 (351 d).
6
Por. Rep., 509 b 9.
7
Enn., 6, 8, 9 (743 e).
PLOTYN 523
8
B ó g jest w o b e c tego raczej D o b r e m j a k o t a k i m , niż jest „ d o b r y " ?
P o n a d t o nie m o ż e m y w s p o s ó b u p r a w n i o n y p r z y p i s y w a ć J e d n u ani
myśli, ani woli, ani działania. N i e m o ż e m y p r z y p i s y w a ć myślenia,
p o n i e w a ż myślenie z a k ł a d a r o z r ó ż n i a n i e p o m i ę d z y m y ś l ą c y m i przed­
9
m i o t e m j e g o m y ś l i ; nie m o ż e m y p r z y p i s y w a ć woli, p o n i e w a ż t o także
z a k ł a d a r o z r ó ż n i a n i e - także działalności, p o n i e w a ż wtedy istniałoby
rozróżnienie p o m i ę d z y działającym i p r z e d m i o t e m o d d z i a ł y w a n i a . Bóg
jest J e d n e m , p o z a wszelkimi j a k i m i k o l w i e k r o z r ó ż n i e n i a m i : nie m o ż e
n a w e t o d r ó ż n i ć siebie od siebie i w ten s p o s ó b jest p o n a d s a m o ­
świadomością. P l o t y n d o p u s z c z a m o ż l i w o ś ć p r z y z n a w a n i a B o g u orze­
c z n i k ó w j e d n o ś c i i i d o b r o c i (w t y m sensie, że B ó g jest J e d n e m
i D o b r e m ) , j e d n a k p o d k r e ś l a , że n a w e t te orzeczniki są n i e a d e k w a t n e
i m o g ą być s t o s o w a n e d o B o g a j e d y n i e przez analogię. J e d n o ś ć b o w i e m
w y r a ż a zaprzeczenie wielości, a d o b r o w y r a ż a s k u t e k wywierany n a
czymś. W s z y s t k o , co m o ż e m y powiedzieć, t o j e d y n i e t o , że J e d n o jest
- c h o ć w istocie B ó g jest p o n a d b y t e m , jest J e d e n , niepodzielny,
niezmienny, wieczny, bez przeszłości ani przyszłości, jest n i e u s t a n n ą
samotożsamością.
M a j ą c taki pogląd o B o g u , ostatecznej Z a s a d z i e , j a k m ó g ł P l o t y n
w y t ł u m a c z y ć m n o g o ś ć s k o ń c z o n y c h rzeczy? B ó g nie m o ż e ograniczać
siebie d o rzeczy s k o ń c z o n y c h , j a k b y to były J e g o części; nie stworzył też
świata w o l n y m a k t e m swej woli, p o n i e w a ż stworzenie jest działaniem,
a nie w o l n o n a m p r z y p i s y w a ć B o g u działania, gdyż zaprzeczylibyśmy
w ten s p o s ó b J e g o niezmienności. P l o t y n więc uciekł się d o m e t a f o r y
emanacji. C h o c i a ż j e d n a k posługuje się m e t a f o r y c z n y m i t e r m i n a m i
t a k i m i , j a k peiv i anoppew, wyraźnie o d r z u c a m n i e m a n i e , że Bóg staje się
w p e w n y m sensie mniejszy przez p r o c e s emanacji; p o z o s t a j e nietknięty,
nieumniejszony, n i e p o r u s z o n y . W o l n y a k t stwórczy oznaczałby, że Bóg
występuje ze swojego stanu s p o k o j u i n i e w y c h o d z e n i a p o z a siebie,
a z tym P l o t y n nie m ó g ł b y się zgodzić: twierdził więc, że świat wypływa
z B o g a czy p o c h o d z i o d N i e g o w s k u t e k k o n i e c z n o ś c i , p o n i e w a ż istnieje
z a s a d a konieczności polegająca n a t y m , że t o , c o mniej d o s k o n a ł e , m u s i
w y p ł y w a ć z t e g o , co d o s k o n a l s z e . Z a s a d ą jest, że k a ż d a n a t u r a p o w i n n a
czynić t o , co jest b e z p o ś r e d n i o jej p o d p o r z ą d k o w a n e (TÓ fier amr)v
noislv), rozwijając się, t a k j a k rozwija się n a s i o n o - p r o c e s ten zachodzi
o d n i e p o d z i e l o n e g o ź r ó d ł a czy z a s a d y d o celu w świecie zmysłu. Z a s a d a
pierwsza j e d n a k pozostaje zawsze n a w ł a s n y m miejscu Qisvovroc psv ad

8
Em., 6, 7, 38.
9
Enn., 3, 8, 8. Ei ovv todto vouv eyyerjaev, anlobaxEpov
y
vov Sei aóró ehai (351 c).
524 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

zoo nporèpOD èv xr\ oiKeia eópd), a skutek wynika z niewypowiedzia-


nej m o c y (SK óvvà^ecoc àeàxov), k t ó r a znajduje się w Z a s a d a c h
pierwszych, p o n i e w a ż jest n i e s t o s o w n e , by t a m o c była z a h a m o w a n a
10
w swym działaniu przez z a z d r o ś ć czy e g o i z m . ( P l o t y n u ż y w a t a k ż e
m e t a f o r nepiÀa^tpic, ella^y/ic, p o d o b i e ń s t w a J e d n a d o słońca, k t ó r e
s a m o oświeca, nie zostając u m n i e j s z o n e . Stosuje t a k ż e p o r ó w n a n i e
d o zwierciadła, p o n i e w a ż p r z e d m i o t o d b i j a n y w zwierciadle jest p o ­
d w o j o n y , j e d n a k ż e s a m nie p r z e c h o d z i żadnej z m i a n y i nie d o z n a j e
ubytku.)
M u s i m y p r z e t o b y ć o s t r o ż n i z t w i e r d z e n i e m , że p r o c e s emanacji
u P l o t y n a jest w swym c h a r a k t e r z e p a n t e i s t y c z n y . T o p r a w d a , że dla
P l o t y n a świat p o c h o d z i od B o g a secundum necessitatem naturae i że
filozof p o r z u c a w o l n e stworzenie ex nihilo, należy j e d n a k p a m i ę t a ć , że
pierwsza Z a s a d a pozostaje d l a niego „ n a swym w ł a s n y m m i e j s c u "
n i e u m n i e j s z o n a i niczym n i e p o h a m o w a n a , zawsze p r z e k r a c z a j ą c a byt
zależny. W y d a j e się z a t e m , że c h o c i a ż P l o t y n o d r z u c a w o l n e stworzenie
z niczego n a tej p o d s t a w i e , że p o c i ą g a ł o b y z a s o b ą z m i a n ę w Bogu, t o
o d r z u c a r ó w n i e ż w pełni p a n t e i s t y c z n e s a m o s k a n a l i z o w a n i e się B ó s t w a
w poszczególnych s t w o r z e n i a c h , s a m o o g o ł o c e n i e się B o g a . I n n y m i
słowy, P l o t y n p r ó b u j e t r z y m a ć się p o ś r e d n i e g o k u r s u m i ę d z y teistycz-
n y m s t w o r z e n i e m z jednej s t r o n y i w pełni p a n t e i s t y c z n ą czy m o n i s t y c z -
ną teorią z drugiej. M o ż e m y u w a ż a ć ( p o n i e w a ż o s t a t e c z n y d u a l i z m nie
w c h o d z i tu w grę), że ż a d e n t a k i k o m p r o m i s nie jest m o ż l i w y , lecz t o nie
u p o w a ż n i a n a s d o n a z y w a n i a P l o t y n a , bez n a l e ż y t y c h zastrzeżeń,
panteista.
Pierwszą e m a n a c j ą J e d n a jest M y ś l czy U m y s ł , Nooc, k t ó r a jest
o g l ą d e m , czyli b e z p o ś r e d n i m ujęciem m a j ą c y m p o d w ó j n y p r z e d m i o t :
(a) J e d n o , (b) siebie. W Nous isnieją idee nie t y l k o k l a s , lecz t a k ż e rzeczy
11
j e d n o s t k o w y c h , chociaż c a ł a m n o g o ś ć idei z a w a r t a jest w Nous
niepodzielnie. (Trjv óè èv xcb vorjxq) àneipiav, ob Sei Seóièvai. JJaoa yàp èv
asepsi, Kaì oìov npozioiv, òxav èvspyfj.) Nous jest u t o ż s a m i a n y z D e m i u r ­
giem P l a t o ń s k i e g o Timajosa i P l o t y n u ż y w a o J e d n e m z w r o t u narf/p xov
aìxiov, u t o ż s a m i a j ą c aìxiov z Nous i D e m i u r g i e m . P l o t y n p o d k r e ś l a , że

10
Enn., 4, 8, 6 (474 b-c). Twierdzenie, że Zasada pierwsza nie jest hamowana przez
zazdrość, jest echem słów Platona w Timajosie. Porównanie przez Platona Jedna czy
Dobra ze słońcem jest rozwinięciem porównania użytego już przez Platona w Rzeczypos­
politej. Ujmowanie Boga jako nie stworzonego światła, a stworzeń jako świateł
uczestniczących, uporządkowanych hierarchicznie według stopnia ich świetlistości, jakie
znajdujemy u niektórych filozofów chrześcijańskich, pochodzi z neoplatonizmu.
11
Enn., 5, 7, 1 n.
PLOTYN 525
{2
sam Nous t o b Kbapoc vorjTÓc , czyniąc t o w b r e w L o n g i n o s o w i , k t ó r y
t r a k t o w a ł idee w o d e r w a n i u od Nous, o d w o ł u j ą c się d o Timajosa
P l a t o n a , gdzie idee są p r z e d s t a w i o n e j a k o o d r ę b n e o d D e m i u r g a .
(Porfiriusz podzielał tę samą opinię co L o n g i n o s , d o p ó k i P l o t y n nie
p r z e k o n a ł go, by ją zmienił.) M n o g o ś ć j a w i się więc najpierw w Nous,
p o n i e w a ż J e d n o jest p o n a d wszelką m n o g o ś ć , p o n a d r ó w n i e ż r o z r ó ż ­
nienie m i ę d z y voelv i vorjrbv; j e d n a k ż e r o z r ó ż n i e n i a w Nous nie należy
r o z u m i e ć w s p o s ó b a b s o l u t n y , gdyż j e d e n i ten s a m Nous jest z a r a z e m TO
voovv i TO vobpevov. W ten s p o s ó b D e m i u r g P l a t o n a i vbrjaic vofjaecoc
A r y s t o t e l e s a łączą się w Nous P l a t o n a . Nous jest wieczny i p o z a czasem,
j e g o stan szczęśliwości nie jest s t a n e m o s i ą g a n y m , lecz wiecznym
p o s i a d a n i e m . Nous więc cieszy się p o s i a d a n i e m tej wieczności, k t ó r ą
13
czas jedynie u d a j e . W p r z y p a d k u d u s z y , jej p r z e d m i o t y następują j e d e n
p o d r u g i m - to S o k r a t e s , to k o ń , to j a k i ś inny byt, n a t o m i a s t Nous
p o z n a j e wszystkie rzeczy r a z e m , nie m a j ą c ani przeszłości, ani przyszło­
ści, lecz widząc w s z y s t k o w wiecznej teraźniejszości.
Z Nous, k t ó r y jest P i ę k n e m , p o c h o d z i D u s z a o d p o w i a d a j ą c a D u s z y
świata z Timajosa. T a D u s z a świata jest niecielesna i niepodzielna,
s t a n o w i j e d n a k łączące o g n i w o p o m i ę d z y światem p o n a d z m y s ł o w y m
i światem z m y s ł o w y m ; w ten s p o s ó b jest z w r ó c o n a nie tylko w górę k u
Nous, lecz t a k ż e w dół, k u światu n a t u r y . P o d c z a s gdy j e d n a k P l a t o n
u s t a n o w i ł jedynie D u s z ę świata, P l o t y n u s t a n o w i ł dwie - wyższą i niższą:
pierwszą znajdującą się bliżej Nous i nie będącą w ż a d n y m b e z p o ś r e d n i m
k o n t a k c i e z m a t e r i a l n y m światem, i drugą, będącą (yewrjpia y/oyfjc
Kporśpac) p r a w d z i w ą duszą świata zjawisk. Tej drugiej duszy P l o t y n
14
n a d a ł n a z w ę „ n a t u r a " , czyli ębaic. P o n a d t o c h o c i a ż świat zjawisk
zawdzięcza całą swą rzeczywistość s w e m u uczestnictwu w ideach, k t ó r e
znajdują się w Nous, idee te nie działają w świecie z m y s ł o w y m i nie mają
z n i m ż a d n e g o b e z p o ś r e d n i e g o związku, t a k że P l o t y n umiejscowił
odbicie idei w D u s z y świata, nazywając j e kbyoi ansppiaTiKoi i m ó w i ą c , że
są z a w a r t e w e w n ą t r z kbyoc - jest t o oczywiste z a a d o p t o w a n i e d o k t r y n y
stoickiej. A b y p r z y s t o s o w a ć tę koncepcję d o r o z r ó ż n i a n i a d w ó c h D u s z
świata, r o z r ó ż n i a w d a l s z y m ciągu npćbToi kbyoi, z a w a r t e w wyższej
15
D u s z y , i p o c h o d n e Ibyoi, z a w a r t e w D u s z y n i ż s z e j .

Kai ev vco to apx^onov nav eivai, Kai Kbapov vonróv robzov


12
Enn., 5, 9, 9. A'vayKouov
r ó v vovv ehou, dv ęnaiv h niarojy, ev rep o eon Cą>ov.
13 l
Enn., 5, 1, 4. O dvtec aicbv b ynyMzai %pboc nepiSecov y/oxriv (485 b).
14
Enn., 3, 8, 3. fj ?.eyofikvn (pbaic ii/oxrj oboa yewn^ia npotśpac (345 e).
15
Enn., 4, 3, 10; 5, 9, 3; 5, 9, 9; 2, 3, 17.
526 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

Poszczególne dusze ludzkie p o c h o d z ą o d D u s z y świata i j a k o n a


dzielą się n a d w a elementy (zgodnie z p i t a g o r e j s k o - p l a t o ń s k i m t r ó j p o ­
działem P l o t y n d o p u s z c z a t a k ż e trzeci p o ś r e d n i c z ą c y element): element
wyższy należący d o sfery Nous (por. Nous Arystotelesowski) i element
niższy, k t ó r y jest b e z p o ś r e d n i o związany z ciałem. D u s z a istniała
wcześniej przed swym połączeniem z ciałem, k t ó r e jest p r z e d s t a w i a n e
j a k o u p a d e k , i t r w a p o śmierci ciała, chociaż nie p a m i ę t a kresu ziemskiej
egzystencji. (Plotyn d o p u s z c z a też myśl o w ę d r ó w c e duszy.) C h o c i a ż
j e d n a k P l o t y n m ó w i o poszczególnych d u s z a c h j a k o p o ł ą c z o n y c h
16
w jedności D u s z y ś w i a t a , nie jest g o t ó w z a p r z e c z a ć indywidualnej
nieśmiertelności: d u s z a jest rzeczywista, a nic, co jest rzeczywiste, nie
zginie. Czy m o ż n a p r z y p u s z c z a ć , że S o k r a t e s , k t ó r y istniał j a k o S o k r a t e s
n a tej ziemi, przestanie być S o k r a t e s e m p o p r o s t u d l a t e g o , że osiągnął
najlepsze ze wszystkich miejsc p o b y t u ? W życiu przyszłym więc k a ż d a
poszczególna d u s z a będzie istniała, k a ż d a p o z o s t a j ą c sobą, j e d n a k ż e
17
wszystkie r a z e m będą j e d n ą .
Poniżej sfery duszy znajduje się sfera m a t e r i a l n e g o świata. Z g o d n i e ze
swoją koncepcją p r o c e s u emanacji j a k o p r o m i e n i o w a n i a światła, P l o t y n
w y o b r a ż a sobie światło j a k o p o c h o d z ą c e z c e n t r u m i r o z c h o d z ą c e się n a
zewnątrz. S t o p n i o w o staje się o n o ciemniejsze, aż p o g r ą ż a się w tej
całkowitej ciemności, k t ó r a jest m a t e r i ą s a m ą w sobie, p o j m o w a n ą j a k o
19.
b r a k światła, j a k o areprjaic. M a t e r i a więc p o c h o d z i z J e d n a (ostatecz­
nie) w t y m sensie, że staje się czynnikiem w s t w o r z e n i u jedynie przez
p r o c e s emanacji z J e d n a ; n a t o m i a s t s a m a w sobie, w swej najniższej
granicy, s t a n o w i najniższe s t a d i u m świata i jest antytezą J e d n a . O tyle,
o ile jest oświecona formą i w c h o d z i w skład m a t e r i a l n y c h p r z e d m i o t ó w
(bit] Arystotelesa), nie m o ż e być t r a k t o w a n a j a k o c a ł k o w i t a ciemność,
n a t o m i a s t p r z e c i w s t a w i o n a t e m u , co inteligibilne i reprezentujące
avayKY\ Timajosa, jest nieoświecona, jest ciemnością. P l o t y n w ten
s p o s ó b połączył treści P l a t o ń s k i e z A r y s t o t e l e s o w s k i m i , chociaż b o w i e m
przyjął P l a t o ń s k ą koncepcję m a t e r i i j a k o avayKtj, j a k o antytezę t e g o , co
inteligibilne, j a k o b r a k światła, z a a d o p t o w a ł r ó w n i e ż A r y s t o t e l e s o w s k ą
koncepcję m a t e r i i j a k o p o d ł o ż a formy, j a k o i n t e g r a l n e g o s k ł a d n i k a
materialnych przedmiotów. Przemiana jednego elementu w drugi
19
p o k a z u j e , że musi istnieć p e w n e p o d ł o ż e ciał, o d r ę b n e od s a m y c h c i a ł .

16
Enn., 3, 5, 4. Ouk łmoxzxyr\^k.vr\, Efinepicyoińw] Se, obc eivai naaac jiiav.
17
Enn., 4, 3, 5 (375 c-f).
18
Enn., 2, 4; 3, 67; 6, 3, 7.
19
Enn., 2, 4, 6 (162 c-e).
PLOTYN 527

Jeśli, rozważając ciała, d o k o n a m y całkowitej abstracji formy, to


20
p o z o s t a n i e t o , co r o z u m i e m y przez m a t e r i ę . M a t e r i a jest zatem
częściowo oświecona przez swe u k s z t a ł t o w a n i e i nie istnieje oddzielnie
w k o n k r e t n e j i całkowitej ciemności, zasadzie n i e b y t u . P o n a d t o , t a k j a k
świat zjawisk n a ogół m a swój wzorzec w t y m , co inteligibilne, t a k
21
m a t e r i a w n a t u r z e o d p o w i a d a vor]xr) vlrj.
W uzupełnieniu tego połączenia P l a t o ń s k i c h i Arystotelesowskich
k o s m o l o g i c z n y c h treści P l o t y n akceptuje orficki i neopitagorejski
pogląd n a m a t e r i ę j a k o n a z a s a d ę zła. N a swym najniższym szczeblu,
j a k o p o z b a w i o n a j a k o ś c i , j a k o p o z b a w i o n y światła b r a k , jest o n a
s a m y m złem (jednakże w nie większym s t o p n i u nie p o s i a d a o n a zła j a k o
wewnętrznej cechy, niż D o b r o p o s i a d a d o b r o ć j a k o wewnętrzną cechę)
i w ten s p o s ó b z w r ó c o n a jest przeciw D o b r u j a k o j e g o c a ł k o w i t a
antyteza. (Zło m a t e r i i nie dotyczy oczywiście vor]xr\ vXt].) P l o t y n zbliża
się więc niebezpiecznie blisko d o stwierdzenia d u a l i z m u , k t ó r y byłby
sprzeczny z p r a w d z i w y m c h a r a k t e r e m j e g o systemu, chociaż należy
p a m i ę t a ć , że m a t e r i a s a m a jest b r a k i e m , a nie zasadą pozytywną.
W k a ż d y m razie m o ż e m y przypuszczać, że logika p r o w a d z i ł a P l o t y n a
d o d e p r e c j o n o w a n i a widzialnego świata, c h o ć w rzeczywistości nie
uczynił tego. C o p r a w d a p e w n a s k ł o n n o ś ć d o d e p r e c j o n o w a n i a widzial­
n e g o świata pojawia się w j e g o n a u k a c h p s y c h o l o g i c z n y c h i etycznych,
jest j e d n a k ż e w y r ó w n a n a - gdy w e ź m i e m y p o d u w a g ę j e g o k o s m o l o g i ę
- przez nacisk k ł a d z i o n y n a j e d n o ś ć i h a r m o n i ę k o s m o s u . P l o t y n
przeciwstawiał się gnostyckiej p o g a r d z i e dla świata i chwalił świat j a k o
dzieło D e m i u r g a i D u s z y świata; świat jest wiecznym i o b d a r z o n y m
jednością stworzeniem, p o w i ą z a n y m w h a r m o n i ę części, r z ą d z o n y m
przez Boską O p a t r z n o ś ć . W y r a ź n i e m ó w i , że nie w o l n o n a m zgodzić się
z t y m , że świat jest złym t w o r e m , nie w o l n o , niezależnie o d wszystkich
p r z y k r y c h rzeczy, j a k i e w nim są. Jest o n o b r a z e m tego, co inteligibilne,
lecz żądanie, by był ścisłym o d p o w i e d n i k i e m t e g o , co inteligibilne,
b y ł o b y p r z e s a d n e . J a k i k o s m o s , zapytuje, b y ł b y lepszy od t e g o , k t ó r y
22
z n a m y , jeśli nie k o s m o s inteligibilny? Świat m a t e r i a l n y jest eks-
terioryzacją inteligibilnego, a to, co zmysłowe, i t o , co inteligibilne, jest
n a zawsze z sobą związane - pierwsze o d t w a r z a to d r u g i e w e d ł u g m i a r y
23
swej z d o l n o ś c i . P o w s z e c h n a h a r m o n i a i k o s m i c z n a j e d n o ś ć tworzą

20
Enn., 1,8, 9 (79 a b ) .
21
Enn., 2, 4, 4-5; 3, 5, 6 (b/.rjv óei vot]trjv bno&eoSai, 296 e).
22
Enn.y 2, 9, 4 (202 d-e).
23
Enn., 4, 8, 6 (474 d-e).
528 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

r a c j o n a l n ą p o d s t a w ę d l a p r o r o c t w a i dla m a g i c z n e g o w p ł y w u p o n a d -
l u d z k i c h m o c y . ( O p r ó c z b o g ó w gwiazd P l o t y n d o p u s z c z a ł istnienie
i n n y c h „ b o g ó w " i „ d e m o n ó w " niewidzialnych d l a człowieka.)
P l o t y n w swej psychologii przyznaje i n d y w i d u a l n e j duszy trzy części.
N a j w y ż s z a z nich ( o d p o w i a d a j ą c a Nous A r y s t o t e l e s a ) jest n i e s k a ż o n a
24
p r z e z m a t e r i ę i sięga k o r z e n i a m i w świat inteligibilny, j e d n a k ż e w t y m
s t o p n i u , w j a k i m d u s z a w c h o d z i w rzeczywiste zjednoczenie z ciałem, a b y
u t w o r z y ć compositum (TO KOIVÖ V), jest s k a ż o n a przez m a t e r i ę i stąd w y n i k a
k o n i e c z n o ś ć p e w n e g o e t y c z n e g o w z n o s z e n i a się, m a j ą c e g o za najbliższy
cel 3eą) dpioicoSfjvai, a za cel o s t a t e c z n y zjednoczenie z J e d n e m . W t y m
wznoszeniu się etyczny element (npd^ic) jest p o d p o r z ą d k o w a n y elemento­
wi t e o r e t y c z n e m u , czyli i n t e l e k t u a l n e m u (Seaipia), j a k u A r y s t o t e l e s a .
Pierwsze s t a d i u m w z n o s z e n i a się, p o d e j m o w a n e g o p o d w p ł y w e m E r o s a
(por. Ucztę P l a t o n a ) , polega n a KäSapaic, procesie oczyszczenia się, dzięki
k t ó r e m u człowiek u w a l n i a się o d d o m i n a c j i ciała i z m y s ł ó w i wznosi d o
p r a k t y k o w a n i a noAniKai äpsrai, r o z u m i a n e g o j a k o cztery cnoty k a r d y n a l ­
25
ne. (Najwyższą z nich jest 4>pót]aic. ) N a s t ę p n i e d u s z a m u s i wznieść się
p o n a d p o s t r z e g a n i e z m y s ł o w e , zwracając się k u Nous i poświęcając się
26
filozofii i n a u c e . Wyższe s t a d i u m j e d n a k ż e przenosi duszę p o z a myślenie
d y s k u r s y w n e d o j e d n o ś c i z Nous, co P l o t y n c h a r a k t e r y z u j e j a k o npcorcoc
Kakóc. W tym zjednoczeniu d u s z a z a t r z y m u j e swą s a m o ś w i a d o m o ś ć .
J e d n a k wszystkie te s t a d i a są t y l k o p r z y g o t o w a n i e m d o s t a d i u m
k o ń c o w e g o - m i s t y c z n e g o zjednoczenia z B o g i e m , czyli J e d n e m ( k t ó r e
p r z e k r a c z a p i ę k n o ) w ekstazie charakteryzującej się nieobecnością
wszelkiego d u a l i z m u . W myśli o B o g u czy n a t e m a t B o g a P o d m i o t jest
o d d z i e l o n y o d P r z e d m i o t u , n a t o m i a s t w zjednoczeniu e k s t a t y c z n y m nie
m a t a k i e g o oddzielenia. „ Z a p r a w d ę , widzieć w t e d y m o ż n a i J e g o ( B o g a ) ,
i siebie, j a k o widzieć się godzi, więc siebie w j a s n o ś c i , w pełni u m y s ł o w e g o
światła, a raczej ty stałeś się światłem s a m y m , stałeś się czysty, w o l n y o d
ciężaru, lekki, stałeś się B o g i e m , a raczej - N i m jesteś: rozgorzałeś w t e d y ,
a kiedy ciężar p o w r ó c i , t o gaśniesz niejako! [...] I właśnie d l a t e g o jest t a k
t r u d n o wysłowić o w o widzenie. B o j a k ż e n a p r z y k ł a d oznajmi k t o ś o N i m
j a k o o r ó ż n y m , s k o r o nie ujrzał G o w t e d y , kiedy widział, j a k o r ó ż n e g o ,
27
lecz j a k o J e d n o w s t o s u n k u d o s i e b i e " . N i e t r z e b a d o d a w a ć , że

24
Enn., 4, 8, 8 (476 a-d).
25
Enn., 1, 2, 1.
26
Enn., 1, 3, 4.
27
Enn., 6, 9, 9 (768 f-769 a); 6, 9, 10 (769 d). (Przekład polski: Plotyn, Enneady,
przełożył Adam Krokiewicz, tom I i II, Warszawa 1959, s. 692, 693 [t. II].)
PLOTYN 529

wznoszenie się d o B o g a nie znaczy, że B ó g jest przestrzennie o b e c n y


„gdzieś t a m " . W r o z m y ś l a n i u o B o g u nie t r z e b a k i e r o w a ć myśli n a
zewnątrz, j a k g d y b y B ó g był o b e c n y w j a k i m ś j e d n y m miejscu w taki
28
s p o s ó b , że inne p o z o s t a w i a siebie p o z b a w i o n e . Przeciwnie, B ó g jest
wszędzie obecny. N i e jest „ p o z a " n i k i m , lecz jest o b e c n y dla wszystkich,
29
c h o ć n a w e t tego nie w i e d z ą . ) T o zjednoczenie w ekstazie t r w a j e d n a k
k r ó t k o , jeśli chodzi o nasze życie: oczekujemy j e g o całkowitego i trwałego
dostąpienia w stanie przyszłym, kiedy będziemy uwolnieni o d przeszkody
ciała. „ S p a d a j ą c zaś z wyżyn widzenia niech t y l k o z n o w u tę c n o t ę w sobie
r o z b u d z i i u ś w i a d o m i sobie, że zdobią g o jej u m y s ł o w e klejnoty, a d o d a
m u z n o w u skrzydeł c n o t a w d r o d z e d o u m y s ł u i dalej m ą d r o ś ć w d r o d z e
d o N i e g o . O t o życie b o g ó w oraz b o ż y c h i szczęsnych ludzi - p o n i e c h a n i e
rzeczy innych, ziemskich, życie, k t ó r e się nie lubuje w ziemskich
30
r o z k o s z a c h , ucieczka s a m o t n i k a d o S a m o t n i k a ! "
W systemie więc P l o t y n a o r f i c k o - p l a t o ń s k o - p i t a g o r e j s k i d u c h „ p o z a -
ś w i a t o w o ś c i " , i n t e l e k t u a l n e g o w z n o s z e n i a się, z b a w i e n i a przez u p o d o b ­
nienie się d o B o g a i wiedzę o N i m , osiąga swój najpełniejszy i sys­
t e m a t y c z n y w y r a z . Filozofia obejmuje teraz nie t y l k o logikę, k o s m o ­
logię, psychologię, metafizykę i etykę, lecz t a k ż e teorię religii i mistycyz­
m u : w rzeczywistości, p o n i e w a ż najwyższym rodzajem p o z n a n i a jest
mistyczne p o z n a n i e B o g a i p o n i e w a ż P l o t y n , k t ó r y n a j p r a w d o p o d o b n i e j
opierał swoją teorię m i s t y c y z m u z a r ó w n o n a w ł a s n y m doświadczeniu,
j a k i n a dawnej spekulacji, wyraźnie u w a ż a m i s t y c z n e doświadczenie za
najwyższe osiągnięcie p r a w d z i w e g o filozofa, m o ż e m y powiedzieć, że
w n e o p l a t o n i z m i e P l o t y ń s k i m filozofia zmierza d o przejścia w religię
- przynajmniej mierzy p o z a siebie: spekulacja nie u w a ż a siebie za
najwyższy cel, j a k i należy osiągnąć. T a k i e podejście sprawiło, że
n e o p l a t o n i z m w y s t ę p o w a ł j a k o rywal chrześcijaństwa, c h o ć z drugiej
s t r o n y j e g o s k o m p l i k o w a n y system filozoficzny i j e g o „ a n t y h i s t o r y c z -
n y " d u c h nie pozwoliły u d o w o d n i ć r y w a l o w i swej wartości: z a b r a k ł o
m u n a p r z y k ł a d siły p o p u l a r n e g o o d d z i a ł y w a n i a w y w i e r a n e g o przez
religie misteryjne. N e o p l a t o n i z m był w rzeczywistości odpowiedzią
intelektualistyczną n a ówczesną t ę s k n o t ę z a o s o b i s t y m zbawieniem, n a
te d u c h o w e aspiracje j e d n o s t k i , k t ó r e są t a k wyrazistą cechą tego
o k r e s u . „ J u ż czas n a m u c i e k a ć d o lubej o j c z y z n y - w z y w a ł b y k t o ś jeszcze
prawdziwiej. A j a k a t o ucieczka i j a k r u s z y m y w p o w r o t n ą d r o g ę ? [...]

Enn., 6, 9, 7 (765 c).


Enn., 6, 9, 7 (766 a).
Enn., 6, 9, 11. (Przekład polski: dz. cyt., s. 696.)
530 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

31
Z a p r a w d ę , ojczyzna n a s z a t a m , skąd przybyliśmy, i t a m nasz O j c i e c " .
Chrześcijaństwo z a k o r z e n i o n e w historii, łączące siłę p o p u l a r n e g o
o d d z i a ł y w a n i a z pogłębiającym się zapleczem spekulacji filozoficznej,
a k c e n t o w a n i e tego, co „ p o z a " , z p o c z u c i e m misji, k t ó r a m a być
spełniona „ t u t a j " , mistycznej k o m u n i i z etyczną uczciwością, ascetyzmu
z uświęceniem tego, co n a t u r a l n e , m o g ł o m i e ć d a l e k o szerszy i głębszy
w p ł y w niż t r a n s c e n d e n t a l n a filozofia n e o p l a t o n i k ó w czy m o d n e formy
p o b o ż n o ś c i k u l t ó w misteryjnych. J e d n a k ż e z p u n k t u widzenia s a m e g o
chrześcijaństwa n e o p l a t o n i z m miał w a ż n ą funkcję d o wypełnienia
- d o k o n a n i e w k ł a d u d o intelektualnego s t a n u religii objawionej. Dzięki
t e m u g ł ę b o k o wierzący chrześcijanin m o ż e p a t r z y ć tylko z sympatią
i p e w n y m szacunkiem n a p o s t a ć P l o t y n a , k t ó r e m u najwięksi z łacińskich
Ojców K o ś c i o ł a (i tym s a m y m K o ś c i o ł a P o w s z e c h n e g o ) zawdzięczają
całkiem n i e m a ł o .

III. S Z K O Ł A P L O T Y N A

S k ł o n n o ś ć d o p o w i ę k s z a n i a liczby b y t ó w pośredniczących między


Bogiem a cielesnymi p r z e d m i o t a m i występuje j u ż u ucznia P l o t y n a ,
A m e l i o s a , k t ó r y r o z r ó ż n i a ł trzy h i p o s t a z y w Nous: tóv óvra, róv
2
sxovra i róv bpovxa? Ważniejszym filozofem był j e d n a k Porfiriusz
z T y r u (232/233 - p o 301 p o C h r . ) , k t ó r y przyłączył się d o
P l o t y n a w R z y m i e w 262/263 r o k u . W s p o m i n a l i ś m y j u ż o n a p i s a n y m
przez Porfiriusza żywocie M i s t r z a : p o z a t y m n a p i s a ł d u ż o innych
pism n a b a r d z o r ó ż n o r o d n e t e m a t y , z k t ó r y c h najsłynniejszą była
Isagoga, czyli w p r o w a d z e n i e d o Kategorii Arystotelesa. Isagogę
p r z e ł o ż o n o n a łacinę (tłumaczył ją n a p r z y k ł a d Boecjusz), język
syryjski, a r a b s k i i o r m i a ń s k i i w y w a r ł a d u ż y wpływ nie tylko
w s t a r o ż y t n o ś c i , lecz t a k ż e w w i e k a c h średnich, stając się s a m a
p r z e d m i o t e m wielu k o m e n t a r z y . Dzieło t r a k t u j e o "Ai nevte <pcovai
- rodzaju (yevoc), g a t u n k u (eióoc), różnicy (óiatpopa), własności
(jóiov) i przypadłości (cu^/fe/fy/cóc). Porfiriusz n a p i s a ł wiele innych
k o m e n t a r z y , z a r ó w n o d o P l a t o n a (na p r z y k ł a d d o Timajosa),
j a k i d o A r y s t o t e l e s a (głównie d o j e g o p r a c logicznych) o r a z

31
Enn., 1, 6, 8 (56 g). (Przekład polski: dz. cyt., s. 113.)
3 2
Procl., in Piat. Tim., I, 306, 1 n.
PLOTYN 531

p r ó b o w a ł w y k a z a ć - w swym Tlepi zob fiiav elvai zrjv WAzcDyoc


'Apiczozślooc aipeaiv - że filozofie P l a t o n a i A r y s t o t e l e s a zasadniczo
są ze sobą z g o d n e .
Porfiriusz starał się z a p r e z e n t o w a ć d o k t r y n ę P l o t y n a w j a s n y i z r o ­
zumiały s p o s ó b , j e d n a k ż e kładł jeszcze większy nacisk niż sam P l o t y n n a
jej stronę p r a k t y c z n ą i religijną. Celem filozofii jest zbawienie (i) zfjc
y/vxrjc o-cozepia), a d u s z a m u s i się oczyścić, o d w r a c a j ą c u w a g ę od tego, co
niższe, k u t e m u , co wyższe oczyszczenie d o k o n u j e się przez ascetyzm
i p o z n a n i e Boga. Najniższe s t a d i u m c n o t y polega n a p r a k t y k o w a n i u
nolizmal apzzai, k t ó r y m i są z a s a d n i c z o c n o t y „ m e t r i o p a t y c z n e " , tj.
polegające n a z r e d u k o w a n i u uczuć duszy d o złotego ś r o d k a k o n t ­
r o l o w a n e g o przez r o z u m i o d n o s z ą c e się d o relacji człowieka z bliźnimi.
P o n a d tymi c n o t a m i znajdują się c n o t y k a t a r t y c z n e , czyli oczyszczające,
k t ó r e p r o w a d z ą raczej d o „ a p a t i i " . U r z e c z y w i s t n i a n a jest o n a w npóc
9EÓV bpoicoaic. W trzecim s t a d i u m c n o t y d u s z a z w r a c a się k u Nous (dla
Porfiriusza zło nie znajduje się w ciele j a k o t a k i m , lecz raczej polega n a
33
zwróceniu się duszy d o niższych p r z e d m i o t ó w p o ż ą d a n i a ) , a s t a d i u m
najwyższe c n o t y , czyli napaósiypaziKai apzzdi, należy d o vooc j a k o
t a k i e g o . Cztery c n o t y k a r d y n a l n e przynależą d o k a ż d e g o s t a d i u m , lecz
oczywiście w r ó ż n y c h s t o p n i a c h d o s k o n a ł o ś c i . A b y u ł a t w i ć wznoszenie
się duszy, Porfiriusz p r o p o n u j e p r a k t y k i ascetyczne, takie j a k wstrze­
mięźliwość od p o k a r m ó w mięsnych, celibat, niechodzenie n a przed­
stawienia t e a t r a l n e itp. Religia p o z y t y w n a zajmuje w a ż n e miejsce w jego
filozofii. W y s u w a j ą c ostrzeżenia p r z e c i w k o n a d u ż y w a n i u w r ó ż b i a r s t w a
i innych p o d o b n y c h z a b o b o n ó w ( k t ó r e j e d n a k a k c e p t o w a ł i dopuszczał
s a m e w sobie, p o n i e w a ż wierzył w d e m o n o l o g i ę ) , Porfiriusz jednocześ­
nie użycza p o p a r c i a tradycyjnej religii l u d o w e j , t r a k t u j ą c m i t y p o g a ń s ­
kie j a k o alegoryczne p r z e d s t a w i e n i a p r a w d y filozoficznej. P o d k r e ś l a ł
znaczenie u c z y n k ó w , twierdząc, że B ó g nie przywiązuje wagi d o słów
34
m ą d r e g o człowieka, lecz d o jego c z y n ó w . P r a w d z i w i e p o b o ż n y czło­
wiek nie zawsze m o d l i się i składa ofiary, lecz o b j a w i a swą p o b o ż n o ś ć
w u c z y n k a c h ; B ó g nie akceptuje człowieka z p o w o d u j e g o reputacji czy
p u s t y c h formuł, k t ó r e wygłasza, lecz za j e g o życie z g o d n e z tym, co
35
wyznaje.
P o d c z a s p o b y t u n a Sycylii Porfiriusz ułożył piętnaście ksiąg przeciw­
k o chrześcijanom. T e polemiczne p r a c e s p a l o n o w r o k u 448 p o C h r . za

33
Ad Marcellam, 29.
34
Tamże, 16.
35
Tamże, 17.
532 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

p a n o w a n i a cesarzy W a l e n t y n i a n a III i T e o d o z j u s z a I I , d o t r w a ł y d o n a s
tylko fragmenty; m u s i m y więc p o l e g a ć j e d y n i e n a p i s m a c h chrześcijan,
jeśli c h o d z i o k i e r u n e k a t a k u o b r a n y przez Porfiriusza. ( O d p o w i e d z i
napisali m i ę d z y i n n y m i M e t o d y z Olimpii i E u z e b i u s z z Cezarei.) Św.
A u g u s t y n m ó w i , że g d y b y Porfiriusz p o s i a d ł k i e d y ś p r a w d z i w ą m i ł o ś ć
m ą d r o ś c i i p o z n a ł J e z u s a C h r y s t u s a , „...nec ab eiussaluberrima humilita-
e
te resiluisses"? Z d a n i e t o nie wydaje się p r z e k o n u j ą c y m ś w i a d e c t w e m ,
że Porfiriusz m i a ł b y b y ć k i e d y ś n a p r a w d ę chrześcijaninem czy c h o ć b y
k a t e c h u m e n e m , gdyż z d a l s z y c h słów A u g u s t y n a nie w y n i k a , by u w a ż a ł
o n Porfiriusza za a p o s t a t ę , c h o c i a ż h i s t o r y k S o k r a t e s twierdzi, iż
Porfiriusz p o r z u c i ł chrześcijaństwo (rbv #/>/Grnavior/ióv anklene), i przy­
pisuje apostazję o b u r z e n i u filozofa p o b i t e g o p r z e z j a k i c h ś chrześcijan
37
w C e z a r e i w P a l e s t y n i e . W y d a j e się, że nie m o ż e m y m i e ć całkowitej
p e w n o ś c i , czy Porfiriusz był k i e d y k o l w i e k chrześcijaninem: nie m o ż n a
znaleźć f r a g m e n t ó w , gdzie m ó w i ł b y o sobie, że w y z n a w a ł religię
chrześcijańską. Porfiriusz chciał z a p o b i e g a ć n a w r a c a n i u w y k s z t a ł c o ­
n y c h ludzi n a chrześcijaństwo i s t a r a ł się w y k a z a ć , że religia chrześcijań­
s k a jest nielogiczna, n i e g o d z i w a , u w i k ł a n a w sprzeczności itp. J e g o
specjalną misją było a t a k o w a n i e Biblii i egzegezy chrześcijańskiej; w a r t o
z a u w a ż y ć u niego p o c z ą t k i k r y t y c y z m u biblijnego, n a p r z y k ł a d gdy
z a p r z e c z a a u t e n t y c z n o ś c i Księgi D a n i e l a i o ś w i a d c z a , że p r o r o c t w a t a m
z a w a r t e są yaticinia ex eventu, lub gdy przeczy, że Pięcioksiąg był
u ł o ż o n y p r z e z M o j ż e s z a , b ą d ź wykazuje p o z o r n e n i e k o n s e k w e n c j e
i sprzeczności w E w a n g e l i a c h itd. B o s k o ś ć C h r y s t u s a była szczególnym
celem a t a k u , wytoczył przeciw niej i przeciw i n n y m d o g m a t o m chrześ­
38
cijańskim wiele a r g u m e n t ó w .

36
C. D., 10, 28. (Porfiriusz znał Orygenesa w młodości. Euseb., Hist. Ecc, 6, 19, 5.)
3 7
Euseb., Hist. EccL, 3, 23 (P. G. , 67, 445).
3 8
„Niejasność, chaotyczność, brak logiki, kłamstwo, nadużywanie zaufania i głupota
- Porfiriusz nie widział niczego poza tym w chrześcijaństwie, sądząc po membra disiecta
jego pracy". (Pierre de Labriolle, La Reaction Paienne, 1934, s. 286.)
Rozdział XLVI

INNE SZKOŁY NEOPLATOŃSKIE

I. S Z K O Ł A S Y R Y J S K A

G ł ó w n ą postacią syryjskiej szkoły n e o p l a t o ń s k i e j jest J a m b l i c h


(zmarł o k o ł o r o k u 330 p o C h r . ) , uczeń Porfiriusza. J a m b l i c h p o s u n ą ł
się jeszcze dalej w n e o p l a t o ń s k i e j s k ł o n n o ś c i m n o ż e n i a c z ł o n k ó w
hierarchii b y t ó w , c o łączył z p o d k r e ś l a n i e m znaczenia teurgii i w ogóle
okultyzmu.

1. S k ł o n n o ś ć d o rozszerzania hierarchii b y t ó w w y s t ę p o w a ł a w n e o p l a -
t o n i z m i e od s a m y c h p o c z ą t k ó w , c o w y n i k a ł o z p r a g n i e n i a p o d k r e ś l a n i a
transcendencji Najwyższego B ó s t w a i o d s u w a n i a B o g a o d wszelkich
k o n t a k t ó w ze światem zmysłów. P o d c z a s g d y j e d n a k P l o t y n u t r z y m y w a ł
tę tendencję w r o z s ą d n y c h granicach, J a m b l i c h d o d a w a ł jej skrzydeł.
I t a k p o n a d J e d n e m P l o t y n a stwierdzał istnienie jeszcze i n n e g o J e d n a ,
1
k t ó r e w y k r a c z a p o z a wszelkie określenia i znajduje się p o z a d o b r e m . T o
J e d n o , przekraczające wszelkie orzeczenia czy w istocie k a ż d e nasze
stwierdzenie - o p r ó c z stwierdzenia j e d n o ś c i - jest d l a t e g o wyższe o d
J e d n a P l o t y n a , t o ż s a m e g o z D o b r e m . Z J e d n a p o c h o d z i świat idei, czyli
inteligibilnych p r z e d m i o t ó w - b Kbapoc vorjxbc - a z niego z kolei świat
2
intelektualnych bytów - b KOO^OC voepbc - składający się z NODC,
pośredniczącej h i p o s t a z y i D e m i u r g a , c h o c i a ż J a m b l i c h a , j a k się wydaje,
nie z a d o w a l a ł a t a k o m p l i k a c j a , b o dalej w y r ó ż n i a ł c z ł o n k ó w KÓOJJLOC

1
rj nâSrn àppnzoç àp/rj Damasc, Dubit., 43.
2
Procl., in Tirn., 1308, 21 d.
534 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

3
vo8póc Poniżej kóo/joc Sospóc znajduje się D u s z a p o n a d z i e m s k a ,
a z niej p o c h o d z ą dwie inne. Jeśli chodzi o b o g ó w religii ludowej, czyli
„ h e r o s ó w " , należą oni - w r a z z zastępem a n i o ł ó w i d e m o n ó w - d o tego
świata i J a m b l i c h p r ó b o w a ł u s z e r e g o w a ć ich w e d ł u g liczby. C h o c i a ż
j e d n a k starał się ustalić ten fantastyczny p o r z ą d e k za p o m o c ą spekula-
t y w n e g o r o z u m o w a n i a , kładł nacisk n a b e z p o ś r e d n i w r o d z o n y c h a r a k ­
ter naszej wiedzy o b o g a c h , k t ó r a jest n a m d a n a w r a z z w r o d z o n y m
p s y c h i c z n y m dążeniem k u D o b r u .

2. Religijne z a i n t e r e s o w a n i a J a m b l i c h a są w i d o c z n e w j e g o d o k t r y n i e
etycznej. Przyjmując r o z r ó ż n i a n i e przez Porfiriusza c n ó t politycznych,
k a t a r t y c z n y c h i p a r a d y g m a t y c z n y c h , w p r o w a d z a następnie, p o m i ę d z y
te dwie ostatnie, c n o t y teoretyczne, dzięki k t ó r y m d u s z a k o n t e m p l u j e
Nous j a k o swój p r z e d m i o t i ogląda p o c h o d z e n i e p o r z ą d k ó w od
ostatecznej Z a s a d y . Dzięki c n o t o m p a r a d y g m a t y c z n y m d u s z a u t o ż ­
s a m i a się z Nous, miejscem idei i napaóely^a wszystkich rzeczy. W k o ń c u
p o n a d tymi c z t e r e m a r o d z a j a m i c n ó t znajdują się c n o t y k a p ł a ń s k i e ,
k t ó r e p r a k t y k u j ą c , d u s z a j e d n o c z y się w ekstazie z J e d n e m . ( D l a t e g o
c n o t y te zwane są t a k ż e evialai.) P o n i e w a ż m u s i m y uciec się d o b o s k i e g o
objawienia, a b y potwierdzić ś r o d k i d o c h o d z e n i a d o j e d n o ś c i z Bogiem,
k a p ł a n jest wyższy od filozofa. W systemie J a m b l i c h a w a ż n ą rolę gra
oczyszczenie od zmysłowości, teurgia, c u d y , w r ó ż b i a r s t w o .

II. S Z K O Ł A PERGAMOŃSKA

Szkołę p e r g a m o ń s k ą założył Aidesios, uczeń J a m b l i c h a . C h a r a k ­


teryzują tę szkołę z a i n t e r e s o w a n i a teurgią i p r z y w r ó c e n i e m politeizmu.
I t a k , p o d c z a s gdy M a k s y m , nauczyciel cesarza J u l i a n a , zwracał
szczególną u w a g ę n a teurgię, Salustios n a p i s a ł dzieło O bogach i świecie
b ę d ą c e p r o p a g a n d ą politeizmu, a retor L i b a n i o s , inny nauczyciel
J u l i a n a , pisał przeciw chrześcijaństwu, j a k r ó w n i e ż E u n a p i o s z Sardes.
J u l i a n (322-363) w y c h o w a n y był j a k o chrześcijanin, stał się j e d n a k
p o g a n i n e m . W ciągu swego k r ó t k i e g o p a n o w a n i a (361-363) o k a z a ł się
f a n a t y c z n y m przeciwnikiem chrześcijaństwa i zwolennikiem politeizmu,

3
Procl., dz. cyt., 1308, 21 n. d. Damasc, dz. cyt., 54.
INNE SZKOŁY NEOPLATOŃSKIE: SZKOŁA ATEŃSKA 535

łącząc t o z d o k t r y n a m i n e o p l a t o ń s k i m i , c o d o k t ó r y c h opierał się


głównie n a J a m b l i c h u . I n t e r p r e t o w a ł n a p r z y k ł a d o d d a w a n i e czci słońcu
zgodnie z filozofią n e o p l a t o ń s k ą , czyniąc słońce p o ś r e d n i k i e m między
4
dziedziną rzeczy inteligibilnych i z m y s ł o w y c h .

II. S Z K O Ł A A T E Ń S K A

W ateńskiej szkole n e o p l a t o ń s k i e j kwitło żywe zainteresowanie


p i s m a m i A r y s t o t e l e s a , j a k również, oczywiście, p i s m a m i P l a t o n a - zain­
t e r e s o w a n i e t o uzewnętrzniło się w k o m e n t a r z u d o O duszy n a p i s a n y m
przez P l u t a r c h a z A t e n , syna N e s t o r i o s a i s c h o l a r c h y ateńskiego (zm.
o k o ł o 431/432 r o k u p o C h r . ) , i w k o m e n t a r z a c h d o Metafizyki
n a p i s a n y c h przez S y r i a n a (zm. o k o ł o 4 3 0 r o k u ) , n a s t ę p c ę P l u t a r c h a
w kierownictwie szkoły ateńskiej. Syrian j e d n a k ż e nie wierzył w zgod­
n o ś ć P l a t o n a z A r y s t o t e l e s e m : przeciwnie, nie t y l k o u w a ż a ł s t u d i o w a n i e
filozofii A r y s t o t e l e s a głównie za p r z y g o t o w a n i e się d o s t u d i o w a n i a
P l a t o n a , lecz t a k ż e b r o n i ł - w swym k o m e n t a r z u d o Metafizyki
- Platońskiej teorii idei przeciwko a t a k o m A r y s t o t e l e s a , uznając
wyraźnie różnicę p o m i ę d z y d w o m a filozofami w tej kwestii. J e d n a k ż e
nie p r z e s z k o d z i ł o m u t o s z u k a ć zgodności m i ę d z y P l a t o n e m , p i t a g o r e j -
c z y k a m i i orfikami o r a z literaturą „ c h a l d e j s k ą " . N a s t ę p c ą j e g o był
D o m n i n o s , Syryjczyk ż y d o w s k i e g o p o c h o d z e n i a , k t ó r y pisał n a t e m a t y
matematyczne.
Z n a c z n i e j e d n a k ważniejszy niż k a ż d y z nich jest słynny P r o k l o s
(410-485), k t ó r y u r o d z i ł się w K o n s t a n t y n o p o l u i b y ł przez wiele lat
s c h o l a r c h a a t e ń s k i m . Był człowiekiem o o g r o m n e j p r a c o w i t o ś c i i c h o ­
ciaż wiele z j e g o p r a c zaginęło, p o s i a d a m y jeszcze j e g o k o m e n t a r z e d o
Timajosa, Rzeczypospolitej, Parmenidesa, Alcybiadesa I i Kratylosa,
ponadto jego prace ZTOIXZICDGIC Ozoloymi), 'Elę rr)v IJlärcovoc
9so?,oyiav o r a z De decem dubitationibus circa providentiam, De Providen­
tia et fato et eo ąuod in nobis, a t a k ż e De malorum subsistentia - te trzy
o s t a t n i e dzieła z a c h o w a ł y się w łacińskim p r z e k ł a d z i e W i l l i a m a z M o e r -
b e k e . P r o k l o s , p o s i a d a j ą c szeroką wiedzę o filozofii P l a t o n a i A r y s ­
totelesa o r a z swych n e o p l a t o ń s k i c h p o p r z e d n i k ó w , łączył z tą wiedzą
wielkie z a i n t e r e s o w a n i e wszelkiego r o d z a j u wierzeniami religijnymi,

4
Julian, Or., 4.
536 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

z a b o b o n a m i i p r a k t y k a m i religijnymi, wierząc p r z y t y m , że d o z n a ł
objawienia i jest wcieleniem n e o p i t a g o r e j c z y k a N i k o m a c h a . M i a ł więc
d o swej dyspozycji o g r o m n e b o g a c t w o informacji i d a n y c h n a u k o w y c h
i p r ó b o w a ł połączyć te elementy w j e d e n s t a r a n n i e s k o n s t r u o w a n y
system, co o k a z a ł o się łatwiejsze dzięki j e g o d i a l e k t y c z n y m zdol­
n o ś c i o m . Przyniosło m u to sławę największego s c h o l a s t y k a s t a r o ż y t n o ­
ści - przez t o , że w y k o r z y s t a ł swe dialektyczne zdolności i geniusz d o
5
subtelnego u s y s t e m a t y z o w a n i a d o k t r y n odziedziczonych p o i n n y c h .
G ł ó w n y m m o t y w e m dialektycznej systematyzacji P r o k l o s a jest m o ­
tyw r o z w o j u według triad. Z a s a d ą tą z pewnością posłużył się J a m b l i c h ,
lecz P r o k l o s z a s t o s o w a ł ją ze znaczną dialektyczną subtelnością i uczynił
z a s a d ą dominującą w p o c h o d z e n i u b y t ó w od J e d n a , tj. w emanacji
p o r z ą d k u b y t ó w od najważniejszej "Apyr\ aż d o s t a d i ó w najniższych.
Skutek, czyli byt p o c h o d n y , jest częściowo p o d o b n y d o przyczyny czy
ź r ó d ł a emanacji, a częściowo n i e p o d o b n y . W s t o p n i u , w j a k i m byt
p o c h o d n y jest p o d o b n y d o swojego ź r ó d ł a , b y t ten u w a ż a n y jest za
w p e w n y m s t o p n i u identyczny ze swą zasadą, gdyż jedynie m o c ą
s a m o u d z i e l e n i a się tej ostatniej m o ż e o n p o c h o d z i ć . Z drugiej strony,
p o n i e w a ż m a m y d o czynienia z p o c h o d z e n i e m , m u s i b y ć coś w bycie
p o c h o d z ą c y m , c o nie jest identyczne z zasadą, lecz od niej r ó ż n e .
Występują więc n a r a z d w a r u c h y r o z w o j o w e : pierwszy z a c h o d z ą c y
w zasadzie (jiovtj) n a m o c y częściowej identyczności, d r u g i polegający n a
różnicy n a m o c y z e w n ę t r z n e g o p o c h o d z e n i a (npboóoc). W każdym
j e d n a k bycie p o c h o d n y m występuje n a t u r a l n a s k ł o n n o ś ć k u D o b r u , a n a
m o c y ściśle hierarchicznego c h a r a k t e r u r o z w o j u b y t ó w t a n a t u r a l n a
skłonność ku D o b r u oznacza powrót do bezpośredniego źródła emana­
cji ze strony b y t u , k t ó r y e m a n u j e czy p o c h o d z i . W ten s p o s ó b P r o k l o s
r o z r ó ż n i a trzy ruchy r o z w o j o w e : (I) jxovij, czyli p o z o s t a w a n i e w zasa­
dzie; (II) npboóoc, czyli p o c h o d z e n i e z z a s a d y i (III) tniatpotprj, czyli
p o w r ó t d o z a s a d y . T e n troisty rozwój w p o s t a c i trzech r u c h ó w p a n u j e
6
w całym szeregu e m a n a c j i .
Ź r ó d ł o w ą z a s a d ą całego p r o c e s u r o z w o j o w e g o jest p i e r w o t n e J e d n o ,
1
TO abrb lv. Byty m u s z ą m i e ć przyczynę, a p r z y c z y n a nie jest t y m s a m y m
c o s k u t e k . J e d n a k nie m o ż n a d o p u s z c z a ć regre$sus ad infinitum. D l a t e g o

5
W komentarzu do Euklidesa I Proklos daje wiele cennych informacji dotyczących
stanowiska platońskiego, arystotelesowskiego, neoplatońskiego i innych w kwestiach
matematycznej filozofii (wyd. Friedlein, Leipzig 1873).
6
Instit. TheoL, 30 n.; TheoL Piat., 2, 4; 3, 14; 4, 1.
7
Instit. TheoL, 4, 6; Theol. Piat., 2, 4.
INNE SZKOŁY NEOPLATOŃSKIE: SZKOŁA ATEŃSKA 537

m u s i istnieć Pierwsza P r z y c z y n a , z k t ó r e j p o c h o d z i m n o g o ś ć b y t ó w „jak


gałęzie z k o r z e n i a " - j e d n e są bliższe Pierwszej Przyczynie, d r u g i e
bardziej o d niej odległe. P o n a d t o m o ż e istnieć t y l k o j e d n a t a k a Pierwsza
P r z y c z y n a , istnienie b o w i e m m n o g o ś c i jest zawsze d r u g o p l a n o w e w o b e c
8
j e d n o ś c i . T a m u s i istnieć, p o n i e w a ż l o g i k a k a ż e n a m o d n o s i ć całą
m n o g o ś ć z p o w r o t e m d o j e d n o ś c i , wszystkie s k u t k i d o ostatecznej
Przyczyny i całe c z ą s t k o w e d o b r o d o D o b r a A b s o l u t n e g o ; j e d n a k ż e
w rzeczywistości p i e r w o t n a Z a s a d a p r z e k r a c z a orzeczniki j e d n o ś c i ,
przyczyny i d o b r a , przekraczając byt. W y n i k a z t e g o , że n a p r a w d ę nie
m a m y p r a w a o r z e k a ć niczego p o z y t y w n i e o ostatecznej Przyczynie:
m o ż e m y tylko powiedzieć, czym o n a nie jest, u ś w i a d a m i a j ą c sobie, że
jest o n a p o n a d wszelkim d y s k u r s y w n y m m y ś l e n i e m i p o z y t y w n y m
orzekaniem, niewypowiedziana i niepojmowaina.
O d p i e r w o t n e g o J e d n a p o c h o d z ą j e d n o s t k i , czyli syaóec, n a k t ó r e
j e d n a k należy p a t r z e ć j a k o n a p o n a d i s t o t o w y c h i n i e p o j m o w a l n y c h
b o g ó w , ź r ó d ł o o p a t r z n o ś c i , i o k t ó r y c h o r z e k a się d o b r o ć . O d h e n a d
p o c h o d z i sfera Nous, k t ó r a dzieli się z kolei n a sfery yorjroi, yorjzoi Kai
yospoi i yospoi ( p o r . J a m b l i c h ) , sfery o d p o w i a d a j ą c e o d p o w i e d n i o
9
pojęciom b y t u , życia i m y ś l i . P r o k l o s n i e z a d o w o l o n y z tych p o d z i a ł ó w
w p r o w a d z a dalsze p o d z i a ł y w każdej z tych trzech sfer Nous, z k t ó r y c h
pierwsze dwie są dalej dzielone n a trzy t r i a d y , trzecia n a siedem
h e b d o m a d i t a k dalej.
Poniżej ogólnej sfery Nous znajduje się sfera D u s z y , k t ó r a jest
sferą pośredniczącą p o m i ę d z y światem p o n a d z m y s ł o w y m a światem
z m y s ł o w y m , odzwierciedlając ten pierwszy j a k o k o p i ę (e'iKoviK(bc)
i służąc za w z ó r t e m u d r u g i e m u (napaóeiypaziKćbc). T a sfera duszy
jest z kolei p o d z i e l o n a n a trzy podsfery: d u s z b o s k i c h , „ d e m o n i c z ­
a
n y c h " o r a z y/ox K czyli d u s z l u d z k i c h . K a ż d a p o d s f e r a m a dalsze
p o d p o d z i a ł y . G r e c c y b o g o w i e pojawiają się w sferze d u s z b o s k i c h ,
lecz ta s a m a n a z w a pojawia się w r ó ż n y c h g r u p a c h o d p o w i e d n i o d o
r ó ż n y c h a s p e k t ó w czy funkcji d a n e g o b o g a . N a p r z y k ł a d P r o k l o s ,
j a k się wydaje, u s t a n o w i ł p o t r ó j n e g o Z e u s a . Sfera d u s z d e m o n i c z ­
n y c h , k t ó r a służy za p o m o s t m i ę d z y b o g a m i a l u d ź m i , dzieli się dalej
n a aniołów, demony i herosów.
Świat, będący ż y w y m s t w o r z e n i e m , jest u t w o r z o n y i k i e r o w a n y przez
d u s z e boskie. N i e m o ż e być zły - r ó w n i e ż s a m a m a t e r i a nie m o ż e być zła
- gdyż nie m o ż e m y o d n o s i ć zła d o tego, co b o s k i e . O złu należy raczej

8
Instit. Theol, 11.
9
Theol. Piat., 3, 14; 4, 1.
538 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

myśleć j a k o o n i e d o s k o n a ł o ś c i , której nie d a się oddzielić o d niższych


10
p o k ł a d ó w hierarchii b y t u .
W tym procesie emanacji p r z y c z y n a w y t w ó r c z a , p o d k r e ś l a P r o k l o s ,
pozostaje niezmieniona. D o p r o w a d z a d o zaistnienia p o d p o r z ą d ­
k o w a n ą sferę b y t u , j e d n a k ż e czyni to bez r u c h u czy straty czegoś,
zachowując własną istotę, „ a n i nie przemieniając się w swoje skutki,
ani nie doznając ż a d n e g o umniejszenia". T w ó r więc nie powstaje przez
s a m o o g o ł o c e n i e się t w ó r c y ani przez j e g o p r z e o b r a ż e n i e . W ten s p o s ó b
P r o k l o s p r ó b u j e , p o d o b n i e j a k Plotyn, t r z y m a ć się k u r s u p o ś r e d n i e g o
p o m i ę d z y creatio ex nihilo z jednej s t r o n y a p r a w d z i w y m m o n i z m e m
czy p a n t e i z m e m z drugiej, c h o ć b o w i e m byt tworzący nie jest ani
zmieniony, ani umniejszony przez w y t w o r z e n i e p o d p o r z ą d k o w a n e g o
11
bytu, to j e d n a k wydaje p o d p o r z ą d k o w a n y byt z w ł a s n e g o b y t u .
T r z y m a j ą c się z a s a d y , że p o d o b n e m o ż n a osiągać tylko przez
p o d o b n e , P r o k l o s p r z y z n a w a ł duszy ludzkiej z d o l n o ś ć myślenia,
1 2
przez k t ó r ą m o ż e o n a osiągnąć J e d n o . Jest t o z d o l n o ś ć j e d n o c z ą c a ,
k t ó r a dosięga Z a s a d y najwyższej w ekstazie. P o d o b n i e j a k Porfiriusz,
J a m b l i c h , Syrian i inni P r o k l o s p r z y z n a w a ł d u s z y t a k ż e ciało
eteryczne złożone ze światła, znajdujące się p o ś r o d k u między t y m ,
c o m a t e r i a l n e i co n i e m a t e r i a l n e , i niezniszczalne. W ł a ś n i e o c z y m a
tego eterycznego ciała d u s z a m o ż e p o s t r z e g a ć teofanie. D u s z a
wstępuje przez kolejne s t o p n i e c n o t y (jak u J a m b l i c h a ) d o ek­
statycznego zjednoczenia z p i e r w o t n y m J e d n e m . P r o k l o s r o z r ó ż n i a
trzy o g ó l n e stadia we w s t ę p o w a n i u duszy: e r o s a , p r a w d y i wiary.
P r a w d a p r o w a d z i duszę p o z a miłość tego, co piękne, i n a p e ł n i a
ją wiedzą o prawdziwej rzeczywistości, p o d c z a s gdy w i a r a p o l e g a
n a m i s t y c z n y m milczeniu przed N i e p o j m o w a l n y m i N i e w y p o w i e ­
dzianym.
N a s t ę p c ą P r o k l o s a w kierownictwie szkołą był M a r i n o s p o c h o d z ą c y
z Samarii. M a r i n o s w y r ó ż n i a ł się w m a t e m a t y c e o r a z swą trzeźwą
i powściągliwą interpretacją P l a t o n a . N a p r z y k ł a d w swym k o m e n t a r z u
d o P a r m e n i d e s a u t r z y m y w a ł , że J e d n o , i t a k dalej, o z n a c z a idee, a nie
b o g ó w . N i e przeszkodziło to m u j e d n a k pójść za ówczesną m o d ą
i p r z y z n a w a ć wielką w a ż n o ś ć religijnym p r z e s ą d o m , zaś n a szczycie
d r a b i n y c n ó t umieszczał SsoopyiKai apsrai. S c h o l a r c h a p o M a r i n o s i e był
Izydor.

10
Theol. Piat., 1, 17; in Remp., I, 37, 27 n.
11
Instit. Theol., 27.
12
In Alcib., II; De prov., 24.
SZKOŁA ALEKSANDRYJSKA 539

O s t a t n i m s c h o l a r c h a ateńskim był D a m a s c j u s z (scholarcha o k o ł o


r o k u 520 p o C h r . ) , k t ó r e g o M a r i n o s w p r o w a d z a ł w m a t e m a t y k ę .
Doszedłszy d o w n i o s k u , że r o z u m ludzki nie m o ż e z r o z u m i e ć s t o s u n k u
J e d n e g o d o p o c h o d n y c h b y t ó w , D a m a s c j u s z , j a k się wydaje, u w a ż a ł , że
ludzkie d o c i e k a n i a nie m o g ą w rzeczywistości dojść d o p r a w d y .
Wszystkie słowa, j a k i m i się tu posługujemy, „ p r z y c z y n a " i „ s k u t e k " ,
„ p o c h o d z e n i e " itd., są jedynie a n a l o g i a m i i nie przedstawiają właściwie
13
rzeczywistości. P o n i e w a ż j e d n a k nie potrafił p o r z u c i ć spekulacji, o d d a ł
się całkowicie teozofii, „ m i s t y c y z m o w i " i z a b o b o n o m .
Cieszącym się p o p u l a r n o ś c i ą uczniem D a m a s c j u s z a jest Symplicjusz,
k t ó r y pisał w a r t o ś c i o w e k o m e n t a r z e d o Kategorii, Fizyki, O niebie
i O duszy Arystotelesa. K o m e n t a r z d o Fizyki jest szczególnie cenny,
gdyż zawiera f r a g m e n t y p r z e d s o k r a t y k ó w .
W r o k u 529 cesarz J u s t y n i a n z a k a z a ł n a u c z a n i a w A t e n a c h filozofii
i D a m a s c j u s z w r a z z Symplicjuszem o r a z pięciu innymi c z ł o n k a m i
szkoły n e o p l a t o ń s k i e j udali się d o Persji, gdzie wszystkich przyjął k r ó l
C h o z r o e s . W 533 r o k u powrócili j e d n a k d o A t e n , widocznie r o z ­
c z a r o w a n i k u l t u r a l n y m s t a n e m Persji. N i e wydaje się, by k r ó t k o p o
p o ł o w i e tego stulecia jacyś jeszcze p o g a ń s c y n o e p l a t o n i c y przetrwali.

IV. S Z K O Ł A A L E K S A N D R Y J S K A

1. A l e k s a n d r y j s k a szkoła n e o p l a t o ń s k a z a j m o w a ł a się b a d a n i a m i n a d
n a u k a m i szczegółowymi o r a z k o m e n t o w a n i e m dzieł P l a t o n a i A r y s ­
totelesa. I t a k H y p a t i a ( z n a n a najlepiej z faktu, że w r o k u 415 p o C h r .
z a m o r d o w a ł ją fanatyczny tłum chrześcijan) pisała n a t e m a t m a t e m a t y ­
ki i a s t r o n o m i i i, j a k się wydaje, w y k ł a d a ł a P l a t o n a i Arystotelesa,
n a t o m i a s t A s k l e p i o d o t z A l e k s a n d r i i ( d r u g a p o ł o w a wieku piątego p o
C h r . ) , osiadły p o t e m w Afrodisias w K a r i i , s t u d i o w a ł n a u k i i m e d y c y n ę ,
m a t e m a t y k ę i m u z y k ę . A m m o n i o s , J a n P h i l o p o n o s , O l i m p i o d o r i inni
k o m e n t o w a l i dzieła P l a t o n a i A r y s t o t e l e s a . W k o m e n t a r z a c h szkoły
specjalną u w a g ę k i e r o w a n o n a logiczne p i s m a A r y s t o t e l e s a i ogólnie
m o ż n a powiedzieć o tych k o m e n t a r z a c h , że odznaczają się u m i a r e m
o r a z p r a g n i e n i e m ich a u t o r ó w p r z e d s t a w i a n i a n a t u r a l n e j interpretacji
dzieł k o m e n t o w a n y c h . Z a i n t e r e s o w a n i a metafizyczne i religijne schodzą

13
Dubit., 38, I 79, 20 n.; 41, I 83, 26 n.; 42 I 85, 8 n.; 107 I 278, 24 n.
540 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

tu raczej n a p l a n drugi, p o r z u c a się m n o ż e n i e b y t ó w pośredniczących


t a k c h a r a k t e r y s t y c z n e dla J a m b l i c h a i P r o k l o s a o r a z z w r a c a się m a ł ą
u w a g ę n a d o k t r y n ę ekstazy. N a w e t p o b o ż n y i okazujący p e w n e
skłonności mistyczne A s k l e p i o d o t , k t ó r y był u c z n i e m P r o k l o s a , u n i k a ł
s k o m p l i k o w a n e j i wysoce spekulatywnej metafizyki tego o s t a t n i e g o .

2. R y s e m c h a r a k t e r y s t y c z n y m aleksandryjskiego n e o p l a t o n i z m u jest
j e g o stosunek d o chrześcijaństwa i myślicieli sławnej szkoły katechetycz­
nej. N a skutek p o r z u c e n i a s p e k u l a t y w n y c h e k s t r a w a g a n c j i J a m b l i c h a
i P r o k l o s a n e o p l a t o ń s k a szkoła a l e k s a n d r y j s k a s t o p n i o w o traciła swój
specyficznie p o g a ń s k i c h a r a k t e r i stała się raczej „ n e u t r a l n ą " filozoficz­
ną instytucją: logika i n a u k i szczegółowe były t o oczywiście p r z e d m i o t y ,
k t ó r e studiując, chrześcijanie i p o g a n i e mogli s p o t k a ć się n a bardziej lub
mniej w s p ó l n y m gruncie. W ł a ś n i e zacieśniające się więzi szkoły z chrześ­
cijaństwem umożliwiały k o n t y n u a c j ę myśli helleńskiej w K o n s t a n ­
t y n o p o l u . (Stefan z A l e k s a n d r i i przeniósł się d o K o n s t a n t y n o p o l a i t a m
w y k ł a d a ł n a uniwersytecie P l a t o n a i A r y s t o t e l e s a w pierwszej p o ł o w i e
s i ó d m e g o wieku za p a n o w a n i a cesarza H e r a k l i u s z a , t o jest sto lat p o
t y m , j a k J u s t y n i a n z a m k n ą ł Szkołę w A t e n a c h . ) P r z y k ł a d e m bliskich
s t o s u n k ó w p o m i ę d z y n e o p l a t o n i k a m i a chrześcijanami w A l e k s a n d r i i
jest życie ucznia H y p a t i i Synezjusza z C y r e n y , k t ó r y został b i s k u p e m
P t o l e m a i d y w r o k u 411 p o C h r . I n n y m uderzającym p r z y k ł a d e m jest
n a w r ó c e n i e się J a n a P h i l o p o n o s a n a chrześcijaństwo. J a k o k o n w e r t y t a
napisał księgę przeciwko p o j m o w a n i u przez P r o k l o s a wieczności świata
i n a p o p a r c i e własnego p u n k t u widzenia o d w o ł a ł się d o Timajosa
P l a t o n a , k t ó r y to dialog i n t e r p r e t o w a ł j a k o zawierający n a u c z a n i e
o stworzeniu w czasie. P h i l o p o n o s w y z n a w a ł r ó w n i e ż pogląd, że P l a t o n
czerpał swą m ą d r o ś ć z Pięcioksięgu. M o ż n a r ó w n i e ż wymienić N e m e z -
j u s z a , b i s k u p a E m e z y w Fenicji, b ę d ą c e g o p o d w p ł y w e m szkoły
aleksandryjskiej.

3. Jeśli j e d n a k n e o p l a t o n i z m wywierał głęboki w p ł y w n a myślicieli


chrześcijańskich w A l e k s a n d r i i , jest również p r a w d ą , że t a k ż e myśliciele
chrześcijańscy oddziaływali n a filozofów niechrześcijańskich. W i d a ć to
n a przykładzie H i e r o k l e s a z A l e k s a n d r i i , k t ó r y p r o w a d z i ł w y k ł a d y
w A l e k s a n d r i i o k o ł o r o k u 420 p o C h r . H i e r o k l e s wykazuje p o k r e w i e ń s t ­
w o raczej ze średnim p l a t o n i z m e m niż z n e o p l a t o ń s k i m i p o p r z e d n i k a m i ,
rezygnując b o w i e m z Plotyńskiej hierarchii b y t ó w , k t ó r ą d o p r z e s a d y
NEOPLATONICY ŁACIŃSKIEGO ZACHODU 541

doprowadzał Jamblich i Proklos, dopuszcza jedynie jeden ponadziemski


byt, D e m i u r g a . J e d n a k najbardziej u d e r z a u H i e r o k l e s a myśl, że
14
D e m i u r g stworzył świat z n i c z e g o . O d r z u c a co p r a w d a stworzenie
w czasie, lecz to nie wyklucza d u ż e g o p r a w d o p o d o b i e ń s t w a w p ł y w ó w
chrześcijańskich, t y m bardziej że przeznaczenie, czyli 'Ai^apptsyTj,
o z n a c z a dla H i e r o k l e s a nie m e c h a n i c z n y d e t e r m i n i z m , lecz przydzielenie
p e w n y c h s k u t k ó w w o l n y m c z y n o m człowieka. I t a k , m o d l i t w a b ł a g a l n a
15
i o p a t r z n o ś c i o w a 'Aijuap^eyrj nie wykluczają się w z a j e m n i e , a d o k t r y n a
o konieczności czy f a t u m jest bardziej z h a r m o n i z o w a n a z chrześcijań­
skim p o d k r e ś l a n i e m ludzkiej wolności, a z drugiej s t r o n y Boskiej
Opatrzności.

V. N E O P L A T O N I C Y Ł A C I Ń S K I E G O Z A C H O D U

N i e m a wielkiego u z a s a d n i e n i a , by m ó w i ć o n e o p l a t o ń s k i e j „ s z k o l e "
n a łacińskim Z a c h o d z i e . J e d n a k ż e istnieje p e w n a cecha w s p ó l n a tych
myślicieli, k t ó r y c h zwykle się klasyfikuje j a k o „ n e o p l a t o n i k ó w łaciń­
skiego Z a c h o d u " , a m i a n o w i c i e to, że nie r z u c a się j u ż w oczy
s p e k u l a t y w n a s t r o n a n e o p l a t o n i z m u , n a t o m i a s t staje się bardziej widocz­
n a jego s t r o n a n a u k o w a . N e o p l a t o n i c y z a c h o d n i p r z e z swe p r z e k ł a d y n a
łacinę dzieł greckich i przez swe k o m e n t a r z e d o pism P l a t o n a i A r y s ­
totelesa, j a k r ó w n i e ż d o pism filozofów łacińskich, przyczynili się d o
rozprzestrzenienia s t u d i ó w filozoficznych w świecie rzymskim i j e d n o ­
cześnie z b u d o w a l i m o s t , dzięki k t ó r e m u filozofia s t a r o ż y t n a m o g ł a
przejść d o w i e k ó w średnich. I t a k w pierwszej p o ł o w i e c z w a r t e g o wieku
p o C h r . C h a l c y d i u s z ( k t ó r y p r a w d o p o d o b n i e był chrześcijaninem lub
n i m został) d o k o n a ł łacińskiego p r z e k ł a d u Timajosa P l a t o n a i napisał
d o niego łaciński k o m e n t a r z - w y r a ź n i e opierający się n a k o m e n t a r z u
P o s e j d o n i o s a (posługując się być m o ż e p o ś r e d n i m i p i s m a m i ) . P r z e k ł a d
ten i k o m e n t a r z d o niego był w p o w s z e c h n y m użyciu w w i e k a c h
16
ś r e d n i c h . W t y m s a m y m stuleciu M a r i u s Y i c t o r i n u s ( k t ó r y z u p ł y w e m

14
Phot., BibL, 460 b 23 n.; 461 b 6 n.
15
Tamże, 465 a 16 n.
16
Ponieważ praca ta zawiera urywki z innych dialogów Platona, jak również wyciągi
i teksty oraz opinie z innych greckich filozofów aż do wieku dwunastego po Chr.,
Chalcydiusza uważano za jedno z głównych źródeł wiedzy o greckiej filozofii.
542 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

lat stał się chrześcijaninem) przełożył n a łacinę A r y s t o t e l e s a Kategorie


i Hermeneutykę, Porfiriusza Isagoge i kilka pism n e o p l a t o ń s k i c h . Pisał
r ó w n i e ż k o m e n t a r z e d o Topik C y c e r o n a i d o De inventione oraz
s k o m p o n o w a ł oryginalne p r a c e De dejinitionibus i De syllogismis
hypotheticis. J a k o chrześcijanin napisał t a k ż e k i l k a p r a c teologicznych,
z k t ó r y c h d u ż a część się z a c h o w a ł a . ( M a r i u s V i c t o r i n u s oddziaływał n a
św. A u g u s t y n a . ) Zasługuje również n a wymienienie Vettius A g o n i u s
P r a e t e x t a t u s (zm. w r o k u 384), k t ó r y przełożył T e m i s t i u s z a parafrazę
Analityk Arystotelesa, o r a z M a k r o b i u s z (jak się wydaje, został chrześ­
cijaninem w późniejszych l a t a c h ) , k t ó r y o k o ł o r o k u 400 p o C h r . napisał
Saturnalia i również k o m e n t a r z d o Somnium Scipionis Cycerona.
W k o m e n t a r z u t y m pojawiają się n e o p l a t o ń s k i e teorie emanacji i, j a k się
wydaje, M a k r o b i u s z posługiwał się k o m e n t a r z e m Porfiriusza d o Tima­
17
ją sa, k t ó r y z kolei s p o ż y t k o w a ł k o m e n t a r z P o s e j d o n i o s a . U z a r a n i a
w i e k u piątego M a r t i a n u s C a p e l l a napisał ( z a c h o w a n e ) De nuptiis
Mercurii philologiae, cieszące się dużą poczytnością w średniowieczu.
( K o m e n t o w a ł je n a przykład R e m i g i u s z z A u x e r r e . ) P r a c a t a , będąca
p e w n e g o rodzaju encyklopedią, traktuje o poszczególnych siedmiu
s z t u k a c h w y z w o l o n y c h - księgi o d trzeciej d o dziewiątej są kolejno
p o ś w i ę c o n e jednej ze sztuk. M i a ł o t o znaczenie d l a n a u k i w i e k ó w
średnich, kiedy to u c z y n i o n o siedem sztuk w y z w o l o n y c h p o d s t a w ą
wykształcenia, dzieląc je n a trivium i quadrivium.
O wiele j e d n a k ważniejszy o d tych wszystkich w y m i e n i o n y c h wyżej
a u t o r ó w jest chrześcijanin Boecjusz ( o k o ł o 480-524/525 p o C h r . ) , k t ó r y
s t u d i o w a ł w A t e n a c h , s p r a w o w a ł wysoki u r z ą d za T e o d o r y k a , k r ó l a
O s t r o g o t ó w i w k o ń c u został s t r a c o n y p o d z a r z u t e m z d r a d y , odbywszy
p r z e d t e m k a r ę więzienia, p o d c z a s której napisał słynne dzieło O pocie­
szeniu, jakie daje filozofia. P o n i e w a ż jest rzeczą odpowiedniejszą m ó w i ć
o filozofii Boecjusza, t r a k t u j ą c ten zabieg j a k o w p r o w a d z e n i e d o
filozofii średniowiecznej, z a d o w o l ę się tutaj wymienieniem kilku j e g o
prac.
C h o c i a ż Boecjusz m i a ł z a m i a r przełożyć n a łacinę i z a o p a t r z y ć
k o m e n t a r z a m i wszystkie p r a c e A r y s t o t e l e s a (Hermeneutyka, I, 2), nie
u d a ł o m u się zrealizować t e g o p r o j e k t u w całości. Przełożył j e d n a k n a
łacinę Kategorie, Hermeneutykę, Topiki, o b y d w i e Analityki i O dowo-

17
Zważywszy, że Makrobiusz wprowadza do swojego komentarza idee liczb-symboli,
emanację, Platońskie stopnie cnót, a nawet politeizm, praca jest „rzeczywiście synkretycz-
nym wytworem neoplatońskiego poganizmu". (Maurice De Wulf, Hist. Med. Phil., I, s.
79. Przekład angielski E. Messengera, 3 wyd. ang. 1935.)
NEOPLATONICY ŁACIŃSKIEGO ZACHODU 543

dach sofis tycznych. Być m o ż e Boecjusz tłumaczył inne p r a c e A r y s ­


totelesa p o z a Organonem zgodnie ze swym p i e r w o t n y m p l a n e m , ale nie
jest to pewne. Przełożył Isagoge Porfiriusza, a d y s p u t a n a t e m a t
uniwersaliów, k t ó r a t a k p o r u s z a ł a wczesne średniowiecze, m i a ł a swój
point de départ w u w a g a c h Porfiriusza i Boecjusza.
O p r ó c z z a o p a t r z e n i a w p o d w ó j n y k o m e n t a r z Isagogi (w przekładzie
M a r i u s a Victorinusa) Boecjusz napisał t a k ż e k o m e n t a r z e d o Kategorii,
Hermeneutyki, Topik, Analityk i ( p r a w d o p o d o b n i e ) Dowodów sofistycz-
nych o r a z d o Topik C y c e r o n a . W d o d a t k u d o tych k o m e n t a r z y pisał
oryginalne t r a k t a t y : Introductio ad categóricos syllogismos, De categori-
cis syllogismis, De hypotheticis syllogismis, De divisione, De topicis
differentiis, De consolationephilosophiae, De institutione arithmetica itp.
Spod jego pióra wyszło w o s t a t n i m okresie jego życia kilka dziełek
teologicznych.
Z racji tych rozległych p r a c p o ś w i ę c o n y c h p r z e k ł a d o m i k o m e n ­
t a r z o m Boecjusza m o ż n a n a z w a ć g ł ó w n y m p o ś r e d n i k i e m między s t a r o ­
żytnością a wiekami średnimi, „ o s t a t n i m R z y m i a n i n e m i pierwszym
s c h o l a s t y k i e m " , j a k go o k r e ś l a n o . „ A ż d o k o ń c a wieku d w u n a s t e g o był
18
g ł ó w n y m k a n a ł e m , k t ó r y m p r z e k a z y w a n o arystotelizm Z a c h o d o w i " .

M. De Wulf, dz. cyt., I, s. 109.


Rozdział XLVII

PRZEGLĄD KOŃCOWY

K i e d y p a t r z y m y wstecz n a filozofię Grecji i ś w i a t a grecko-rzym­


skiego, kiedy s p o g l ą d a m y n a jej n a i w n e początki n a wybrzeżu Azji
Mniejszej, kiedy widzimy intelektualną siłę i w s z e c h s t r o n n y u m y s ł
H e r a k l i t a czy P a r m e n i d e s a walczącego z paraliżującym u b ó s t w e m
filozoficznego języka, kiedy śledzimy r o z w ó j d w ó c h największych
filozofii, j a k i e kiedykolwiek widział świat, filozofii P l a t o n a i A r y s ­
totelesa, kiedy o g l ą d a m y rozszerzające się w p ł y w y filozofii stoickiej
i jesteśmy ś w i a d k a m i ewolucji k o ń c o w e g o t w ó r c z e g o z r y w u myśli
s t a r o ż y t n e j , systemu n e o p l a t o n i z m u P l o t y ń s k i e g o , nie m o ż e m y nie
u z n a ć , że m a m y p r z e d sobą j e d n o z największych osiągnięć rasy ludzkiej.
Jeśli z p o d z i w e m c h ł o n i e m y w z r o k i e m greckie świątynie Sycylii, gotyc­
kie k a t e d r y średnich w i e k ó w , dzieła F r a Angelico czy M i c h a ł a A n i o ł a ,
R u b e n s a czy V e l a z q u e z a , jeśli o g r o m n i e cenimy dzieła H o m e r a czy
D a n t e g o , Szekspira lub G o e t h e g o , p o w i n n i ś m y złożyć d a n i n ę p o d o b ­
n e g o p o d z i w u t e m u , co jest wielkie w dziedzinie czystej myśli, i zaliczyć
t o j a k o j e d e n z największych s k a r b ó w n a s z e g o europejskiego dziedzict­
w a . T r z e b a niewątpliwie wysiłku myśli i w y t r w a ł o ś c i , b y w n i k n ą ć
w b o g a c t w o myśli greckiej, lecz k a ż d y wysiłek p o ś w i ę c o n y p r ó b i e
z r o z u m i e n i a i oceny filozofii tych d w ó c h geniuszy, P l a t o n a i A r y s ­
totelesa, jest sowicie w y n a g r o d z o n y : nie m o ż e b y ć s t r a c o n y , t a k j a k nie
m o ż e b y ć s t r a c o n y wysiłek p o ś w i ę c o n y ocenie w a r t o ś c i m u z y k i Beet-
h o v e n a czy M o z a r t a a l b o p i ę k n a k a t e d r y w C h a r t r e s . G r e c k i d r a m a t ,
g r e c k a a r c h i t e k t u r a , g r e c k a r z e ź b a są niezniszczalnymi p o m n i k a m i
greckiego geniuszu i k u l t u r y , chwały H e l l a d y , lecz t a c h w a ł a byłaby
n i e k o m p l e t n a bez greckiej filozofii i nie m o g l i b y ś m y w pełni ocenić
k u l t u r y G r e k ó w , g d y b y ś m y nie p o z n a l i c h o ć t r o c h ę greckiej filozofii.
Przy jej ocenie m o ż e niech będą p o m o c n e n a s z e k o ń c o w e uwagi
PRZEGLĄD KOŃCOWY 545

( n i e k t ó r e z nich j u ż p r e z e n t o w a ł e m ) dotyczące r ó ż n y c h sposobów


p a t r z e n i a n a grecką filozofię j a k o n a p e w n ą całość.

1. Wymieniliśmy już, zwłaszcza w związku z filozofami p r z e d s o k -


r a t e s o w y m i , p r o b l e m „ j e d n e g o " i „wielości", j e d n a k ż e wątek ich
wzajemnego s t o s u n k u o r a z c h a r a k t e r u o b y d w u występuje w całej
greckiej filozofii, j a k zresztą w ogóle w filozofii, w s k u t e k tego, że
p o d o b n i e j a k wielość d a n a jest w d o ś w i a d c z e n i u , t a k filozof s t a r a się
o g a r n ą ć wielość w i d z e n i e m s y n o p t y c z n y m , dojść w s t o p n i u , w j a k i m to
tylko możliwe, d o łącznego spojrzenia n a rzeczywistość, tj. d o widzenia
wielości w świetle j e d n e g o czy w p e w n y m sensie d o z r e d u k o w a n i a
wielości d o j e d n e g o . T a p r ó b a widzenia s y n o p t y c z n e g o jest b a r d z o
w y r a ź n a w p r z y p a d k u k o s m o l o g ó w przed s o k r a t y c z n y c h ; nie m a j e d n a k
p o t r z e b y z a t r z y m y w a ć się z n ó w n a tej kwestii p o z a p r z y p o m i n a n i e m , że
ich p r ó b a p o g o d z e n i a wielości u j m o w a n e j przez doświadczenie z j e d n y m
p o s t u l o w a n y m przez myśl d o k o n y w a ł a się przeważnie w planie material­
n y m : wielość jest m a t e r i a l n a i j e d n o jest m a t e r i a l n e , „jedność w zróżni­
c o w a n i u " jest m a t e r i a l n a , w o d a czy „ n i e o k r e ś l o n e " , czy p o w i e t r z e albo
ogień. C z a s a m i a s p e k t jedności d o m i n u j e , j a k w systemie eleatów,
czasami tryumfuje wielość, j a k w filozofii atomistycznej L e u c y p a
i D e m o k r y t a , n a t o m i a s t u m y s ł - częściowo niewątpliwie w s k u t e k
u b ó s t w a j ę z y k a - z t r u d n o ś c i ą w y d o s t a j e się p o n a d p l a n m a t e r i a l n y ,
chociaż w pitegoreizmie widzimy n a p r z y k ł a d o wiele jaśniejsze r o z r ó ż ­
nianie p o m i ę d z y duszą a ciałem, a u A n a k s a g o r a s a pojęcie nous zmierza
d o w y s w o b o d z e n i a się z m a t e r i a l i z m u .
O ile m o ż e m y m ó w i ć o sofistach j a k o w ogóle zajmujących się t y m
p r o b l e m e m , podkreślają oni raczej a s p e k t wielości (wielorakość s p o s o ­
b ó w życia, s ą d ó w etycznych, opinii), n a t o m i a s t z S o k r a t e s e m p o d k r e ś ­
lony zostaje a s p e k t j e d n o ś c i , p o n i e w a ż w j a s n y m świetle p o s t a w i o n a jest
p o d s t a w o w a j a k o ś ć p r a w d z i w y c h s ą d ó w wartościujących. D o p i e r o
jednak Platon prawdziwie odsłania złożoność i bogactwo problemu.
U m y k a j ą c a m n o g o ś ć zjawisk, d a n e d o ś w i a d c z e n i a , o g l ą d a n a jest n a tle
j e d n o l i t y c h rzeczywistości idei wzorczych, u j m o w a n y c h przez umysł
ludzki w pojęciach, i to stwierdzenie idealnego k r ó l e s t w a rzeczywistości
z m u s z a filozofa d o r o z w a ż a n i a p r o b l e m u j e d n e g o i wielości nie tylko
w sferze logicznej, lecz t a k ż e ontologicznej sferze n i e m a t e r i a l n e g o b y t u .
W rezultacie n i e m a t e r i a l n e j e d n o ś c i (stanowiące s a m e w sobie wielo­
r a k o ś ć ) o g l ą d a n e są j a k o funkcje J e d n a , j a k o syntezująca rzeczywistość
sfery t r a n s c e n d e n t a l n e j i o s t a t e c z n e g o W z o r c a . P o n a d t o c h o c i a ż rzeczy
546 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

j e d n o s t k o w e d o ś w i a d c z e n i a zmysłowego, wielość d a w n y c h k o s m o ­
logów, są „ z d y m i s j o n o w a n e " - ściśle p o d względem ich j e d n o s t k o w o ś c i
r o z w a ż a n e j j a k o nie dająca się p r z e n i k n ą ć przez pojęciowe myślenie
- j a k o t o , co nieokreślone, cały świat m a t e r i a l n y u w a ż a n y jest za
u p o r z ą d k o w a n y i u k s z t a ł t o w a n y przez U m y s ł czy D u s z ę . Z drugiej
s t r o n y p o z o s t a w i o n y jest chorismos p o m i ę d z y wzorczą Rzeczywistością
i u m y k a j ą c y m i rzeczami j e d n o s t k o w y m i , a jeśli chodzi o d o k ł a d n y
s t o s u n e k p o m i ę d z y przyczyną wzorczą i sprawczą, nie o t r z y m u j e m y
zadowalającej o d p o w i e d z i - przynajmniej p o z o r n i e - t a k że chociaż
P l a t o n p r z e d s t a w i a ten p r o b l e m b a r d z o plastycznie i z d e c y d o w a n i e
w y k r a c z a p o z a p r z e d s o k r a t y c z n y m a t e r i a l i z m , nie potrafi d a ć o d ­
p o w i e d n i e g o rozwiązania i postuluje d u a l i z m : sferę Rzeczywistości
z jednej s t r o n y i sferę półrzeczywistości, czyli s t a w a n i a się - z drugiej.
N a w e t j e g o stwierdzenie niematerialności, k t ó r e stawia go p o n a d
P a r m e n i d e s e m i H e r a k l i t e m , nie m o ż e wystarczyć d o wyjaśnienia b y t u
i s t a w a n i a się czy też j e d n e g o i wielości.
U A r y s t o t e l e s a znajdujemy większą ś w i a d o m o ś ć obfitości i b o g a c t w a
m a t e r i a l n e g o świata - p r ó b u j e o n przez swą d o k t r y n ę i m m a n e n t n e j
substancjalnej formy d o k o n a ć pewnej syntezy rzeczywistości j e d n e g o
i wielu: m n o g o ś ć c z ł o n k ó w w o b r ę b i e g a t u n k u z j e d n o c z o n a jest przez
p o s i a d a n i e p o d o b n e j f o r m y g a t u n k o w e j , c h o ć nie istnieje ż a d n a n u m e ­
ryczna tożsamość. A znowu doktryna hylemorfizmu pozwalała Arys­
totelesowi stwierdzić p r a w d z i w ą jednoczącą z a s a d ę w świecie ziemskim,
jednocześnie u n i k n ą ł o n zbytniego p o d k r e ś l a n i a j e d n o ś c i , co m o g ł o b y
przeczyć oczywistej m n o g o ś c i danej w d o ś w i a d c z e n i u : w ten s p o s ó b
dostarczył zasady stałości i z a s a d y zmiany, z a c h o w u j ą c z a r ó w n o byt, j a k
i s t a w a n i e się. P o n a d t o A r y s t o t e l e s a N i e p o r u s z o n y Poruszyciel, o s t a ­
teczna P r z y c z y n a C e l o w a ś w i a t a służył w p e w n y m s t o p n i u za z a s a d ę
j e d n o c z ą c ą i harmonizującą, w p r o w a d z a j ą c w i e l o r a k o ś ć zjawisk w in-
teligibilną j e d n o ś ć . Z drugiej j e d n a k s t r o n y n i e u s a t y s f a k c j o n o w a n i e
A r y s t o t e l e s a P l a t o ń s k ą teorią idei i d o s t r z e g a n i e jej słabości d o p r o w a ­
dziło go d o n i e p o m y ś l n e g o o d r z u c e n i a w całości P l a t o ń s k i e g o e g z e m p -
ł a r y z m u , a p o d k r e ś l a n i e przyczynowości celowej aż d o j a w n e g o wy­
kluczenia kosmicznej p r z y c z y n o w o ś c i sprawczej o z n a c z a stwierdzenie
o s t a t e c z n e g o d u a l i z m u p o m i ę d z y Bogiem i niezależnym światem.
N i e jest być m o ż e p r z y p a d k i e m , że w filozofii poarystotelesowskiej
widzimy w stoicyzmie szczególne p o d k r e ś l a n i e J e d n a , p r o w a d z ą c e d o
k o s m i c z n e g o p a n teizm u (mającego szlachetne odbicie w etycznym
k o s m o p o l i t y z m i e ) , a w epikureizmie zbytnie stwierdzanie wielości,
uwidaczniające się w k o s m o l o g i i z b u d o w a n e j n a p o d s t a w i e atomistycz-
PRZEGLĄD KOŃCOWY 547

nej o r a z (przynajmniej teoretycznie) w egoistycznej etyce. W n e o p i t a g o -


reizmie i w średnim p l a t o n i z m i e widzimy r o s n ą c y s y n k r e t y z m elemen­
t ó w p l a t o ń s k i c h , arystotelesowskich i stoickich kulminujący w systemie
n e o p l a t o ń s k i m . W systemie t y m przyjęto j e d y n y m o ż l i w y s p o s ó b
r o z w i ą z a n i a p r o b l e m u j e d n e g o i wielości s p r o w a d z a j ą c y się d o tego, że
wielość m u s i w pewien s p o s ó b w y p ł y w a ć z j e d n o ś c i - u n i k n i ę t o przy t y m
d u a l i z m u p o m i ę d z y Bogiem i niezależnym światem z jednej strony
a m o n i z m e m z drugiej, t a k że m o ż n a było o d d a ć sprawiedliwość
rzeczywistości j e d n e g o i wielości, najwyższej rzczywistości J e d n a i zależ­
nej rzeczywistości wielości. C h o c i a ż j e d n a k n e o p l a t o n i c y odrzucali
k o s m i c z n y m o n i z m przez swą d o k t r y n ę o hierarchii b y t ó w i odrzucali
wszelkie s a m o u s z c z u p l e n i e się t r a n s c e n d e n t n e g o J e d n a o r a z dopuszczali
„ w i e l o r a k ą w i e l o ś ć " i nie p r ó b o w a l i z a n e g o w a ć k o s m o s u i p o d p o r z ą d ­
k o w a n y c h stopni b y t u j a k o złudzeń, nie potrafili dojrzeć n i e z a d o w a ­
lającego c h a r a k t e r u ich p r ó b y s t e r o w a n i a ś r o d k i e m p o m i ę d z y p r a w ­
dziwym stworzeniem a m o n i z m e m , a ich t e o r i a „ e m a n a c j i " - przyj­
m u j ą c , iż negowali oni ideę s t w o r z e n i a z niczego z jednej strony,
a z drugiej s a m o u s z c z u p l e n i a się B o g a - nie m o g ł a być z r o z u m i a ł a
i została czystą m e t a f o r ą . Filozofii chrześcijańskiej p o z o s t a ł o więc
p r z e d s t a w i ć p r a w d z i w e rozwiązanie polegające n a creatio ex nihilo sui
subiecti.

2. P o d nieco i n n y m a s p e k t e m m o ż e m y p a t r z e ć n a filozofię grecką w jej


całości j a k o n a p r ó b ę o d k r y c i a ostatecznej przyczyny świata. P r z e d s o k -
ratycy n a ogół, j a k z a u w a ż a Arystoteles, byli z a i n t e r e s o w a n i przyczyną
m a t e r i a l n ą , Urstoff świata, tym, co pozostaje stałe p o d n i e u s t a n n y m i
z m i a n a m i . P l a t o n j e d n a k ż e kładzie specjalny nacisk n a przyczynę
wzorczą, n a rzeczywistość idealną i p o n a d m a t e r i a l n ą , stwierdzając
t a k ż e działającą p r z y c z y n ę sprawczą, u m y s ł i d u s z ę , rozwijając pierwsze
p o c z y n a n i a p r z e d s o k r a t e s o w e g o A n a k s a g o r a s a . N i e z a n i e d b y w a ł też,
w b r e w t e m u , co m ó w i Arystoteles, przyczynowości celowej, gdyż
przyczyny wzorcze są t a k ż e p r z y c z y n a m i celowymi: są nie t y l k o i d e a m i ,
lecz t a k ż e i d e a ł a m i . B ó g działa w świecie, m a j ą c n a względzie j a k i ś cel,
j a k t o jest w y r a ź n i e stwierdzone w Timajosie. W y d a j e się j e d n a k , że
P l a t o n d o p u s z c z a ł d y c h o t o m i ę p o m i ę d z y przyczyną wzorczą i przy­
czyną sprawczą (przynajmniej sugerują to j e g o w ł a s n e słowa i nie m a m y
wystarczających p o d s t a w , by twierdzić k a t e g o r y c z n i e , że połączył
w j e d n o dwie o s t a t e c z n e przyczyny), a w świecie ziemskim nie w y z n a c z a
t a k w y r a ź n e g o miejsca i m m a n e n t n e j przyczynie formalnej j a k A r y s -
548 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

toteles. J e d n a k c h o ć Arystoteles rozwinął teorię dotyczącą i m m a n e n t n ę j


przyczyny formalnej i przyczyny m a t e r i a l n e j w świecie ziemskim, j e g o
system jest wielce niewystarczający w s t o s u n k u d o ostatecznej przy­
czyny sprawczej i przyczyny wzorczej. B ó g A r y s t o t e l e s o w s k i funk­
cjonuje j a k o o s t a t e c z n a P r z y c z y n a C e l o w a , lecz p o n i e w a ż filozof nie
wiedział, j a k niezmienność i s a m o w y s t a r c z a l n o ś ć B o g a m o ż n a p o g o d z i ć
z działaniem przyczynowości sprawczej, z a n i e d b a ł przedstawienia o s t a ­
tecznej Przyczyny Sprawczej. Niewątpliwie myślał, że przyjęcie przez
N i e p o r u s z o n e g o Poruszyciela p r z y c z y n o w o ś c i celowej jest wszystkim,
czego w y m a g a o s t a t e c z n a p r z y c z y n o w o ś ć s p r a w c z a ; ale znaczy t o , że dla
A r y s t o t e l e s a świat był nie tylko wieczny, lecz t a k ż e ontologicznie
niezależny od Boga: z t r u d e m m o ż n a b y u z n a ć , że N i e p o r u s z o n y
Poruszyciel p o w o ł a ł świat d o istnienia przez n i e ś w i a d o m e przyjęcie n a
siebie przyczynowości celowej.
K o n i e c z n a więc była p e w n a synteza myśli P l a t o n a i Arystotelesa. I t a k
w n e o p l a t o n i z m i e (a r ó w n i e ż w większej czy mniejszej mierze w filozo­
fiach p r o w a d z ą c y c h b e z p o ś r e d n i o d o niego) B ó g A r y s t o t e l e s a i W z o r -
cza, S p r a w c z a P r z y c z y n a P l a t o n a zeszły się ze sobą, n a w e t jeśli nie
w całkowicie zadowalający s p o s ó b . W filozofii chrześcijańskiej n a t o ­
m i a s t o s t a t e c z n a P r z y c z y n a Sprawcza, W z o r c z a i C e l o w a wyraźnie
utożsamiają się w j e d n y m d u c h o w y m B o g u , najwyższym Bycie i naj­
wyższej Rzeczywistości i Ź r ó d l e całego s t w o r z o n e g o zależnego b y t u .

3. N a d t o m o ż e m y spojrzeć n a grecką filozofię j a k o n a całość


z h u m a n i s t y c z n e g o p u n k t u widzenia, według s t a n o w i s k a p r z y z n a w a n e ­
go człowiekowi w poszczególnych systemach. K o s m o l o g i a p r z e d s o -
k r a t y c z n a , j a k widzieliśmy wcześniej, i n t e r e s o w a ł a się szczególnie
p r z e d m i o t e m , m a t e r i a l n y m k o s m o s e m , a człowieka t r a k t o w a ł a j a k o
cząstkę tego k o s m o s u - d u s z a l u d z k a była n a p r z y k ł a d skupieniem
p i e r w o t n e g o o g n i a ( H e r a k l i t ) czy m i e s z a n i n ą szczególnych r o d z a j ó w
a t o m ó w ( L e u c y p ) . Z drugiej s t r o n y z d o k t r y n y o w ę d r ó w c e dusz, j a k ą
znajdujemy n a p r z y k ł a d w filozofii pitagorejskiej i w n a u k a c h E m -
p e d o k l e s a , w y n i k a ł o , że w człowieku jest j a k i ś p i e r w i a s t e k wyższy od
m a t e r i i , k t ó r a to myśl zrodziła w s p a n i a ł y o w o c w filozofii P l a t o n a .
U sofistów i S o k r a t e s a m a m y kolejny z w r o t o d p r z e d m i o t u d o
p o d m i o t u , od m a t e r i a l n e g o k o s m o s u j a k o t a k i e g o d o człowieka. Lecz
d o p i e r o w filozofii Platońskiej w i d a ć pierwszą p r a w d z i w ą p r ó b ę połą­
czenia o b y d w u rzeczywistości we wszechogarniającej syntezie. Człowiek
j a w i się j a k o poznający i chcący p o d m i o t , byt, k t ó r y u ś w i a d a m i a sobie,
PRZEGLĄD KOŃCOWY 549

czy p o w i n i e n u ś w i a d a m i a ć sobie p r a w d z i w e w a r t o ś c i w swym in­


d y w i d u a l n y m życiu i w życiu społeczeństwa, b y t o b d a r z o n y nie­
śmiertelną duszą - wiedza l u d z k a i l u d z k a n a t u r a , ludzkie p o s t ę p o w a n i e
i ludzkie społeczeństwo stają się p r z e d m i o t e m głębokich i wnikliwych
analiz i r o z w a ż a ń . Z drugiej s t r o n y człowiek j a w i się j a k o byt
znajdujący się m i ę d z y d w o m a ś w i a t a m i , w pełni n i e m a t e r i a l n y m
światem b ę d ą c y m p o n a d nim i czysto m a t e r i a l n ą granicą p o d nim:
w ten s p o s ó b j a w i się w p o d w ó j n y m c h a r a k t e r z e ucieleśnionego
d u c h a j a k o - w e d ł u g późniejszego określenia P o s e j d o n i o s a , wybitnego
myśliciela średniej stoi - więź, czyli desmos, p o m i ę d z y d w o m a światami,
niematerialnym i materialnym.
W filozofii A r y s t o t e l e s a człowiek jest z n ó w b y t e m znajdującym się j a k
gdyby p o ś r o d k u , ani b o w i e m P l a t o n , ani A r y s t o t e l e s nie uważali
człowieka za byt najwyższy; założyciel L i c e u m nie mniej niż założyciel
A k a d e m i i był p r z e k o n a n y , że p o n a d człowiekiem znajduje się niezmienny
Byt i że k o n t e m p l a c j a niezmiennego Bytu jest u r u c h o m i e n i e m najwyższej
zdolności człowieka. R ó w n i e ż Arystoteles nie mniej niż P l a t o n poświęcał
głęboką u w a g ę ludzkiej psychice, l u d z k i e m u p o s t ę p o w a n i u i ludzkiemu
społeczeństwu. J e d n a k o filozofii A r y s t o t e l e s a m o ż n a c h y b a powiedzieć,
że była j e d n o c z e ś n i e bardziej i mniej l u d z k a n a p r z y k ł a d w t y m , że
Arystoteles wiązał ściślej, niż t o czynił P l a t o n , duszę i ciało, tworząc w ten
s p o s ó b bardziej „realistyczną" epistemologię, p r z y z n a w a ł większą
w a r t o ś ć ludzkiemu doświadczeniu estetycznemu i artystycznej twórczości
i był bardziej „ z d r o w o r o z s ą d k o w y " w swym t r a k t o w a n i u społeczności
politycznej; mniej l u d z k a w tym, że u t o ż s a m i a n i e przez Arystotelesa
czynnego intelektu we wszystkich ludziach (według interpretacji w t r a k t a ­
cie O duszy, k t ó r a wydaje się najbardziej p r a w d o p o d o b n a ) w i n n o d a ć
w w y n i k u zaprzeczenie indywidualnej nieśmiertelności. P o n a d t o n i e m a
u A r y s t o t e l e s a najmniejszej sugestii, by człowiek m ó g ł kiedykolwiek
zjednoczyć się z Bogiem w j a k i m k o l w i e k rzeczywistym sensie.
J e d n a k chociaż jest p r a w d ą , że P l a t o n i A r y s t o t e l e s przyznają ważne
miejsce s t u d i o w a n i u człowieka i j e g o p o s t ę p o w a n i a z a r ó w n o j a k o
j e d n o s t k i , j a k i c z ł o n k a społeczeństwa, jest r ó w n i e ż p r a w d ą , że obaj
(niezależnie o d skłonności A r y s t o t e l e s a d o wiedzy empirycznej) są
wielkimi m e t a f i z y k a m i i filozofami s p e k u l a t y w n y m i i o ż a d n y m z nich
nie m o g l i b y ś m y powiedzieć, że skupiał u w a g ę wyłącznie n a człowieku.
W okresie n a t o m i a s t hellenistycznym i r z y m s k i m człowiek zajmuje
c o r a z bardziej c e n t r u m o b r a z u : s p e k u l a c j a k o s m o l o g i c z n a zaczyna
słabnąć i jej c h a r a k t e r jest n i e o r y g i n a l n y , a w e p i k u r e i z m i e i kwitnącej
stoi filozof interesuje się n a d e w s z y s t k o l u d z k i m p o s t ę p o w a n i e m . T o
550 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

z a j m o w a n i e się głównie człowiekiem p r z y n o s i szlachetną d o k t r y n ę


późnej stoi, Seneki, M a r k a A u r e l i u s z a i - b y ć m o ż e najbardziej
c h a r a k t e r y s t y c z n ą - E p i k t e t a , w której wszyscy ludzie j a k o istoty
r o z u m n e występują j a k o b r a c i a , dzieci „ Z e u s a " . J e d n a k ż e j a k szkoła
stoicka kładzie główny nacisk n a m o r a l n e p o s t ę p o w a n i e człowieka, t a k
w szkołach i u myślicieli tradycji Platońskiej n a c z e l n e miejsce zajmuje
religijny a s p e k t człowieka, j e g o religijne p o t r z e b y i tęsknoty: d o k t r y n a
o „ z b a w i e n i u " , o p o z n a n i u B o g a i u p o d o b n i e n i u się d o B o g a kulminuje
w Plotyńskiej d o k t r y n i e zjednoczenia się z J e d n e m w ekstazie. Jeśli
epikureizm i stoicyzm (ten d r u g i być m o ż e z p e w n y m i zastrzeżeniami)
interesują się człowiekiem n a płaszczyźnie, j a k m o g l i b y ś m y powiedzieć,
h o r y z o n t a l n e j , n e o p l a t o n i z m interesuje się raczej k i e r u n k i e m w e r t y k a l ­
n y m , w s t ę p o w a n i e m człowieka d o B o g a .

4. E p i s t e m o l o g i ę , czyli teorię p o z n a n i a , u w a ż a się ogólnie za gałąź


filozofii, której s t u d i o w a n i e jest właściwością naszej ery n o w o ż y t n e j ,
a dla n i e k t ó r y c h myślicieli współczesnych p r a k t y c z n i e s t a n o w i całą
filozofię. Jest oczywiście s p o r o p r a w d y w twierdzeniu, że właśnie
filozofia n o w o ż y t n a j a k o pierwsza uczyniła z epistemologii prawdziwie
p o w a ż n e i krytyczne s t u d i u m , lecz nie jest t o całkowicie p r a w d z i w e
stwierdzenie, jeśli w y p o w i a d a sieje bez ż a d n y c h zastrzeżeń. N i e m ó w i ą c
j u ż o filozofii średniowiecza, k t ó r a t a k ż e z a j m o w a ł a się t e m a t a m i
epistemologicznymi, nie m o ż n a bynajmniej z a p r z e c z a ć , że wielcy m y ś ­
liciele starożytni zajmowali się w pewnej m i e r z e z a g a d n i e n i a m i epi­
stemologicznymi, n a w e t jeśli nie były o n e u z n a w a n e z a o s o b n ą gałąź
filozofii czy nie p r z y z n a w a n o im t a k decydującej ważności, j a k w cza­
sach n o w o ż y t n y c h , przynajmniej o d czasu I m m a n u e ł a K a n t a . N i e
p r ó b u j ą c p r z e d s t a w i ć niczego w rodzaju k o m p l e t n e g o przeglądu r o z ­
woju epistemologii w filozofii s t a r o ż y t n e j , chcielibyśmy w s k a z a ć j e d e n
czy d w a p u n k t y , k t ó r e m o g ą u z a s a d n i ć opinię, że w świecie s t a r o ż y t n y m
przynajmniej zaczęły k i e ł k o w a ć w a ż n e e p i s t e m o l o g i c z n e z a g a d n i e n i a ,
n a w e t jeśli nie u k a z a ł y się w p e ł n y m świetle d z i e n n y m i nie skupiły n a
sobie tej bliskiej u w a g i , n a j a k ą zasługują.
P r z e d s o k r a t y c z n i filozofowie byli n a ogół „ d o g m a t y k a m i " w t y m
sensie, iż przyjmowali, że człowiek m o ż e p o z n a ć rzeczywistość obiek­
tywnie. Jest p r a w d ą , że filozofia eleatów czyniła rozróżnienie p o m i ę d z y
d r o g ą p r a w d y i d r o g ą wierzenia czy opinii l u b p o z o r u , j e d n a k sami
eleaci nie zdawali sobie s p r a w y ze znaczenia s p r a w p o r u s z a n y c h w ich
filozofii. Zajęli m o n i s t y c z n e s t a n o w i s k o n a gruncie racjonalistycznym,
PRZEGLĄD KOŃCOWY 551

a p o n i e w a ż kłóciło się o n o z d a n y m i d o ś w i a d c z e n i a zmysłowego,


niefrasobliwie przeczyli obiektywnej rzeczywistości zjawisk - nie k w e s ­
tionowali o g ó l n e g o filozoficznego s t a n o w i s k a czy zdolności u m y s ł u
ludzkiego d o w y c h o d z e n i a p o z a zjawiska, lecz raczej przyjmowali tę
zdolność. W y r a ź n i e też nie u ś w i a d a m i a l i sobie, że odrzucając o b i e k t y w ­
ną rzeczywistość zjawisk, p o d k o p y w a l i swą metafizykę. A zatem
myśliciele szkoły eleackiej nie są wyjątkiem w n a ogół bezkrytycznej
p o s t a w i e p r z e d s o k r a t y k ó w , niezależnie od d i a l e k t y c z n y c h zdolności
ludzi takich j a k Z e n o n .
Sofiści w istocie w większym lub mniejszym s t o p n i u stwierdzali
relatywizm, a stwierdzenie t o zawierało implicite epistemologię. Jeśli
powiedzenie P r o t a g o r a s a , że człowiek jest m i a r ą wszystkich rzeczy, b r a ć
w szerokim sensie, jest o n o r ó w n o z n a c z n e stwierdzeniu nie tylko
niezależności człowieka w sferze etycznej j a k o t w ó r c y m o r a l n y c h
wartości, lecz t a k ż e niezdolności człowieka d o osiągnięcia metafizycznej
p r a w d y . Czy P r o t a g o r a s nie przyjął p o s t a w y sceptycznej w s t o s u n k u d o
teologii i czy sofiści n a ogół nie u w a ż a l i spekulacji k o s m o l o g i c z n y c h p o
p r o s t u za stratę czasu? O t ó ż g d y b y sofiści doszli d o u s t a n o w i e n i a
krytyki ludzkiego p o z n a n i a i p r ó b o w a l i u k a z a ć , dlaczego z konieczności
ogranicza się o n o d o zjawisk, byliby e p i s t e m o l o g a m i . J e d n a k w istocie
ich z a i n t e r e s o w a n i a były przeważnie i n n e niż filozoficzne i ich relatywis­
tyczne teorie nie wydają się o p a r t e n a ż a d n y m głębszym r o z w a ż a n i u czy
t o n a t u r y p o d m i o t u , czy p r z e d m i o t u . E p i s t e m o l o g i a z a w a r t a w ich
o g ó l n y m s t a n o w i s k u p o z o s t a ł a więc epistemologią d o m y ś l n ą i nie
została w y p r a c o w a n a w postaci o t w a r t e j teorii p o z n a n i a . Oczywiście
m o ż e m y dostrzec zalążki epistemologicznych teorii czy p r o b l e m ó w nie
tylko w sofizmie, lecz t a k ż e w p r z e d s o k r a t y c z n e j filozofii, lecz nie znaczy
t o , że sofiści czy k o s m o l o d z y p r z e d s o k r a t y c z n i mieli refleksyjną ś w i a d o ­
m o ś ć tych p r o b l e m ó w .
K i e d y j e d n a k z w r a c a m y się d o P l a t o n a czy A r y s t o t e l e s a , s p o t y k a m y
w y r a ź n e teorie p o z n a n i a . P l a t o n m i a ł j a s n e pojęcie o t y m , co r o z u m i e
przez p o z n a n i e , i w y r a ź n i e o d r ó ż n i a ł n a t u r ę p r a w d z i w e g o p o z n a n i a o d
n a t u r y m n i e m a n i a czy w y o b r a ż e n i a , m i a ł j a s n e refleksyjne p o z n a n i e
relatywistycznych i z m i e n n y c h e l e m e n t ó w w p o s t r z e g a n i u z m y s ł o w y m
i r o z w a ż a ł kwestię, j a k d o c h o d z i d o b ł ę d u w sądzeniu i n a czym o n
polega. J e g o t e o r i a wstępujących s t o p n i p o z n a n i a i o d p o w i a d a j ą c y c h im
p r z e d m i o t ó w p o z n a n i a zalicza go niewątpliwie d o r a n g i e p i s t e m o l o g ó w .
T o s a m o m o ż n a powiedzieć o Arystotelesie, k t ó r y stwierdzał teorię
abstrakcji, funkcji o b r a z u , czynnej i biernej z a s a d y w p o z n a n i u , różnicy
p o m i ę d z y p o s t r z e g a n i e m z m y s ł o w y m a m y ś l e n i e m pojęciowym, r o z -
552 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

m a i t y c h funkcji r o z u m u . Oczywiście g d y b y ś m y chcieli ograniczyć cel


epistemologii d o r o z w a ż a n i a kwestii: „ C z y m o ż e m y osiągnąć p o ­
z n a n i e " , to epistemologia A r y s t o t e l e s o w s k a n a l e ż a ł a b y raczej d o psy­
chologii, gdyż raczej m a o d p o w i a d a ć n a p y t a n i e : „ J a k d o c h o d z i m y d o
p o z n a n i a " , niż n a p y t a n i e : „ C z y m o ż e m y p o z n a ć " . Jeśli j e d n a k chcemy
poszerzyć cel epistemologii, a b y objąć n a t u r ę p r o c e s u d o c h o d z e n i a d o
p o z n a n i a , m u s i m y z p e w n o ś c i ą u z n a ć A r y s t o t e l e s a za epistemologa.
M ó g ł z a j m o w a ć się z a g a d n i e n i a m i psychologii, i t a k ż e dzisiaj większość
z nich m o g l i b y ś m y włączyć w dziedzinę psychologii, niezależnie j e d n a k
o d etykietek pozostaje niewątpliwym f a k t e m , że Arystoteles sfor­
m u ł o w a ł teorię p o n a n i a .
Z drugiej strony, c h o c i a ż P l a t o n i A r y s t o t e l e s w y p r a c o w a l i teorię
p o z n a n i a , nie m a p o t r z e b y zaprzeczać, że nie byli „ d o g m a t y k a m i " .
P l a t o n , j a k powiedzieliśmy, m i a ł j a s n e pojęcie o t y m , co r o z u m i e przez
p o z n a n i e , i zakładał, że t a k i e p o z n a n i e jest m o ż l i w e dla człowieka. Jeśli
z a H e r a k l i t e m p o d k r e ś l a ł zmieniający się c h a r a k t e r m a t e r i a l n e g o świa­
ta, a za sofistami r e l a t y w n o ś ć p o s t r z e g a n i a z m y s ł o w e g o , o d eleatów
i p i t a g o r e j c z y k ó w przejął t a k ż e racjonalistyczne założenie, że umysł
ludzki m o ż e p r z e k r o c z y ć zjawiska, o r a z o d S o k r a t e s a p u n k t wyjścia j e g o
metafizyki istoty. P o n a d t o było rzeczą zasadniczą dla etycznych
i politycznych celów P l a t o n a d o p u s z c z e n i e możliwości p o z n a n i a nie­
z m i e n n y c h w a r t o ś c i i istot wzorczych; P l a t o n w rzeczywistości nigdy nie
k w e s t i o n o w a ł tej możliwości a n i nigdy p o w a ż n i e nie p o d n o s i ł kwestii
czysto s u b i e k t y w n e g o a p r i o r y c z n e g o e l e m e n t u w l u d z k i m p o z n a n i u
- przypisywał ó w a p r i o r y c z n y element ( k t ó r y d o p u s z c z a ł ) „ p r z y p o m i ­
n a n i u " , tj. p o p r z e d n i e m u o b i e k t y w n e m u p o z n a n i u . R ó w n i e ż A r y s ­
toteles nigdy nie p o d n o s i ł „ p r o b l e m u k r y t y k i " , p r z y j m o w a ł , że umysł
ludzki m o ż e p r z e k r a c z a ć zjawiska i dojść d o p e w n e g o p o z n a n i a
n i e z m i e n n y c h i k o n i e c z n y c h p r z e d m i o t ó w , p r z e d m i o t ó w teoretycznej
k o n t e m p l a c j i . P l a t o n był n i e s t r u d z o n y m d i a l e k t y k i e m , Arystoteles
zawsze był g o t o w y r o z w a ż a ć n o w e z a g a d n i e n i a i był o s t r o ż n y w stwier­
d z a n i u własnych teorii, n a w e t jeśli nie czynił t e g o w odniesieniu d o teorii
i n n y c h ludzi. A n i j e d n a k o P l a t o n i e , ani o Arystotelesie nie m o ż e m y
powiedzieć, że był K a n t e m czy A n t y k a n t e m ś w i a t a s t a r o ż y t n e g o ,
p r o b l e m K a n t o w s k i nie był b o w i e m przez nich r o z w a ż a n y . N i e m a
w t y m w rzeczywistości nic d z i w n e g o , gdyż u o b u d o m i n o w a ł o
z a g a d n i e n i e B y t u ( p o d c z a s gdy w filozofii n o w o ż y t n e j t a k wielu
myślicieli z a c z y n a ł o o d ś w i a d o m o ś c i ) , t a k że ich teorie p o z n a n i a zostały
w y p r a c o w a n e raczej j a k o funkcje metafizyk i o g ó l n y c h s t a n o w i s k
filozoficznych niż j a k o k o n i e c z n e prolegomenon d o jakiejś metafizyki.
PRZEGLĄD KOŃCOWY 553

W filozofii p o a r y s t o t e l e s o w s k i e j , jeśli wyłączymy sceptyków, znaj­


dziemy ogólnie tą samą p o s t a w ę „ d o g m a t y c z n ą " , c h o ć znaczną u w a g ę
p o ś w i ę c a n o k r y t e r i u m p r a w d y , j a k czynili t o n a p r z y k ł a d stoicy
i epikurejczycy. I n n y m i słowy myśliciele doceniali t r u d n o ś ć nastręczaną
przez wielorakość postrzeżenia z m y s ł o w e g o i p r ó b o w a l i stawić czoło tej
t r u d n o ś c i , aby m ó c z b u d o w a ć swoje poszczególne filozoficzne struk­
tury. Byli bardziej krytyczni niż p r z e d s o k r a t y c y , j e d n a k to nie znaczy, że
byli filozofami k r y t y c z n y m i w sensie K a n t o w s k i m , gdyż ograniczali się
bardziej l u b mniej d o jakiegoś szczegółowego p r o b l e m u i p r ó b o w a l i
r o z r ó ż n i a ć p o m i ę d z y n a p r z y k ł a d o b i e k t y w n y m p o s t r z e g a n i e m zmys­
ł o w y m , w y o b r a ź n i ą i halucynacją. W nowej A k a d e m i i j e d n a k pojawił
się r a d y k a l n y sceptycyzm, kiedy K a r n e a d e s n a u c z a ł , że nie m a ż a d n e g o
k r y t e r i u m p r a w d y i że p o z n a n i e jest niemożliwe, a to n a tej p o d s t a w i e , że
ż a d n e przedstawienie zmysłowe nie jest w s p o s ó b p e w n y p r a w d z i w e i że
r o z u m o w a n i e pojęciowe przez to, iż o p i e r a się n a doświadczeniu
z m y s ł o w y m , nie jest bardziej w i a r y g o d n e od tego o s t a t n i e g o , późniejsi
zaś sceptycy w y p r a c o w a l i systematyczną k r y t y k ę d o g m a t y z m u i d o w o ­
dzili relatywnego c h a r a k t e r u z a r ó w n o w r a ż e ń , j a k i s ą d ó w , t a k byli
z d e c y d o w a n y m i a n t y m e t a f i z y k a m i . W rzeczywistości d o g m a t y z m o d ­
niósł ostateczne zwycięstwo w starożytnej filozofii, ale m a j ą c n a u w a d z e
a t a k i sceptyków, nie m o ż n a powiedzieć, że s t a r o ż y t n a filozofia była
w ogóle b e z k r y t y c z n a i że epistemologia nie m i a ł a miejsca w roz­
w a ż a n i a c h greckich filozofów. T r z e b a stwierdzić rzecz następującą: nie
b ó j m y się p r z y z n a ć , że ataki n a metafizykę były u z a s a d n i o n e , gdyż
wierzymy, że m o ż n a n a nie odpowiedzieć. C h c e m y tylko w s k a z a ć , że nie
wszyscy filozofowie greccy byli n a i w n y m i „ d o g m a t y k a m i " i że n a w e t
jeśli m o ż n a t o w s p o s ó b u p r a w n i o n y stwierdzić o p r z e d s o k r a t y k a c h ,
b y ł o b y t o wielce wątpliwym stwierdzeniem w odniesieniu d o greckich
filozofów w ogóle.

5. Ściśle z w i ą z a n a z epistemologią jest p s y c h o l o g i a i należałoby


r ó w n i e ż poświęcić p a r ę u w a g rozwojowi psychologii w filozofii starożyt­
nej. S p o ś r ó d p r z e d s o k r a t y k ó w wybija się szkoła p i t a g o r e j s k a posiadają­
c a o k r e ś l o n e pojęcie duszy j a k o stałej z a s a d y , trwającej w swej
i n d y w i d u a l n o ś c i n a w e t p o śmierci. Filozofia H e r a k l i t a u z n a w a ł a oczy­
wiście, że istnieje w człowieku j a k a ś część bardziej s p o k r e w n i o n a
z ostateczną Z a s a d ą świata niż ciało, a A n a k s a g o r a s twierdził, że Nous
jest o b e c n y w człowieku, c h o ć filozofowi t e m u nie u d a ł o się wykroczyć,
przynajmniej werbalnie, p o z a m a t e r i a l i z m s y s t e m u przedsokratejskie-
554 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

go, a dla H e r a k l i t a r o z u m n y element w człowieku był tylko czystszą


manifestacją ognistego e l e m e n t u . P s y c h o l o g i a p i t a g o r e j s k a j e d n a k ż e
przez swoje r o z r ó ż n i a n i e duszy i ciała przynajmniej i m p l i k o w a ł a
rozróżnienie m i ę d z y t y m , co d u c h o w e , i t y m , c o cielesne. W istocie
d o k t r y n a o m e t e m p s y c h o z i e zbyt u w y p u k l a ł a t o rozróżnienie, p r o w a ­
dząc d o konkluzji, że d u s z a nie znajduje się w ż a d n y m i s t o t n y m związku
z ż a d n y m poszczególnym ciałem. P o n a d t o przyjęcie m e t e m p s y c h o z y
p r o w a d z i ł o d o przyjęcia teorii, że p a m i ę ć i refleksyjna ś w i a d o m o ś ć
k o n t y n u a c j i s a m o t o ż s a m o ś c i nie są czymś z a s a d n i c z y m dla i n d y w i d u a l ­
n e g o t r w a n i a . (Jeśli Arystoteles u t r z y m y w a ł , że w k a ż d y m człowieku
istnieje oddzielny czynny intelekt i że ten c z y n n y intelekt t r w a w swej
i n d y w i d u a l n o ś c i , j e g o m n i e m a n i e , że p a m i ę ć ginie w r a z ze śmiercią,
m o ż e w y n i k a ć nie tylko z j e g o psychologii i fizjologii, lecz t a k ż e
z pozostałości d o k t r y n y pitagorejskiej i jej implikacji.) Jeśli chodzi
0 p i t a g o r e j s k a teorię o trójdzielnej n a t u r z e duszy, b y ł a o n a niewątpliwie
zależna od empirycznej obserwacji r a c j o n a l n y c h i e m o c j o n a l n y c h
funkcji człowieka o r a z konfliktu między r o z u m e m i uczuciem.
Pitagorejska k o n c e p c j a d u s z y wywierała b a r d z o znaczny wpływ n a
myśl P l a t o n a . O d r z u c a j ą c epifenomenalizm, uczynił o n duszę zasadą
życia i r u c h u w człowieku, zasadą, k t ó r a nie zależy w s p o s ó b istotny od
ciała w pełnieniu swych najwyższych i n t e l e k t u a l n y c h funkcji, zasadą,
k t ó r a p o c h o d z i „z z e w n ą t r z " i t r w a p o śmierci ciała. Trójdzielna w swej
n a t u r z e d u s z a m a r ó ż n e funkcje czy „części", k t ó r y c h hierarchię
p r z y s t o s o w a ł P l a t o n d o swego o g ó l n e g o metafizycznego s t a n o w i s k a .
Niższe części czy funkcje zależą w s p o s ó b zasadniczy o d ciała, n a t o m i a s t
r a c j o n a l n a d u s z a należy d o sfery trwałej rzeczywistości: w jej właściwym
dialektycznym i i n t u i t y w n y m procesie jej działanie o d b y w a się n a
wyższej płaszczyźnie niż płaszczyzna zjawisk i u k a z u j e „ b o s k i " , czyli
nieśmiertelny c h a r a k t e r duszy. J e d n a k ż e P l a t o n nie był pierwotnie
z a i n t e r e s o w a n y duszą w ściśle p s y c h o l o g i c z n y m aspekcie, jeszcze mniej
z p u n k t u widzenia biologa: interesował się duszą p r z e d e wszystkim j a k o
ujmującą w a r t o ś c i i j a k o urzeczywistniającą w a r t o ś c i - jej a s p e k t e m
etycznym. Stąd przywiązywał o g r o m n e znaczenie d o w y c h o w a n i a
1 k u l t u r y duszy. Jeśli z a o s t r z a ł , j a k to czynił, a n t y t e z ę p o m i ę d z y duszą
i ciałem i m ó w i ł o d u s z y j a k o mieszkającej w ciele, j a k o będącej
z a k w a t e r o w a n ą w ciele j a k k a p i t a n n a okręcie, przeznaczonej d o
k i e r o w a n i a ciałem, skłaniało go d o tego głównie j e g o z a i n t e r e s o w a n i e
etyczne. Jest p r a w d ą , że p r ó b o w a ł u d o w o d n i ć preegzystencję duszy,
w e w n ę t r z n ą niezależność o d ciała i nieśmiertelność za p o m o c ą a r g u m e n ­
t ó w epistemologicznych, d o w o d z ą c n a p r z y k ł a d istnienia e l e m e n t u
PRZEGLĄD KOŃCOWY 555

a priori w l u d z k i m p o z n a n i u . Cały j e d n a k czas był p o d w p ł y w e m


z a i n t e r e s o w a ń etycznych i w pewnej mierze religijnych i u schyłku życia
p o d k r e ś l a ł ciągle, że d u s z a jest t y m , co człowiek m a najdroższego,
a t r o s k a o nią jest j e g o najwyższym z a d a n i e m i o b o w i ą z k i e m . T o właśnie
m o ż e m y n a z w a ć c h a r a k t e r y s t y c z n ą cechą psychologii P l a t o n a , chociaż
b o w i e m niewątpliwie p r z y z n a w a ł o n duszy funkcję biologiczną, tj.
duszy będącej ź r ó d ł e m r u c h u i zasadą życia, nacisk kładł n a aspekty
etyczne i metafizyczne w t a k i m s t o p n i u , że m o ż n a było p o w ą t p i e w a ć ,
czy w s p ó ł g r a t o z j e g o p o j m o w a n i e m duszy w jej funkcji biologicznej.
Arystoteles zaczynał od Platońskiej koncepcji duszy i P l a t o ń s k i
metafizyczno-etyczny o b r a z duszy o r a z cechy tej koncepcji są rzucający­
m i się w oczy r y s a m i jego psychologii p r z e d s t a w i o n e j w p r a c a c h
p e d a g o g i c z n y c h . I t a k w e d ł u g A r y s t o t e l e s a najwyższa część duszy
człowieka, intelekt czynny, p o c h o d z i z zewnątrz i t r w a p o śmierci,
a p o d k r e ś l a n i e znaczenia w y c h o w a n i a i k u l t u r y m o r a l n e j jest r ó w n i e
w y b i t n e w filozofii Arystotelesa, j a k i w filozofii P l a t o n a . J e d n a k
niełatwo jest p o z b y ć się wrażenia, że ten a s p e k t d o k t r y n y Arystotelesa
0 duszy nie jest w rzeczywistości c h r a k t e r y s t y c z n y d l a j e g o psychologii.
Niezależnie od t e g o , j a k b a r d z o cenił p o t r z e b ę w y c h o w a n i a i j a k
w y b i t n a m o g ł a być j e g o intelektualistyczna p o s t a w a w o b r a z i e ideal­
n e g o życia p r o p o n o w a n e g o człowiekowi w Etyce, raczej p r a w d z i w e
wydaje się stwierdzenie, że c h a r a k t e r y s t y c z n e g o w k ł a d u Arystotelesa d o
psychologii s z u k a ć należy raczej w t r a k t o w a n i u przez niego duszy w jej
a s p e k t a c h biologicznych. O s t r a a n t y t e z a n a k r e ś l o n a przez P l a t o n a
p o m i ę d z y duszą i ciałem ustępuje miejsca koncepcji duszy j a k o im-
m a n e n t n e j formy ciała, j a k o przywiązanej d o tego poszczególnego ciała.
Intelekt czynny (czy t o p o j m o w a n y m o n i s t y c z n i e , czy nie) t r w a p o
śmierci, n a t o m i a s t d u s z a w swej p o w s z e c h n o ś c i , łącznie z intelektem
b i e r n y m i łącznie z funkcjami pamięci itd., zależy od o r g a n i z m u
cielesnego i ginie w chwili śmierci. Skąd p r z y b y w a d u s z a człowieka
(wyjąwszy intelekt czynny)? N i e p r z y b y w a „z z e w n ą t r z " , nie jest
„ u c z y n i o n a " przez ż a d n e g o D e m i u r g a : jest być m o ż e funkcją ciała,
czymś niewiele więcej niż j a k i m ś e p i f e n o m e n e m ? Arystoteles poświęcił
obszerną e m p i r y c z n ą analizę t a k i m p s y c h i c z n y m funkcjom, j a k pamięć,
w y o b r a ź n i a , sny, w r a ż e n i a , i m o g ł o b y się w y d a w a ć , że u ś w i a d o m i e n i e
sobie przez niego zależności t a k wielu t y c h funkcji o d c z y n n i k ó w
1 w a r u n k ó w fizjologicznych p o w i n n o d o p r o w a d z i ć go d o e p i f e n o m e n a -
listycznego p o g l ą d u n a duszę, n a w e t jeśli nigdy w y r a ź n i e nie odrzucił
całości swego P l a t o ń s k i e g o dziedzictwa czy nie u ś w i a d a m i a ł sobie
napięcia p o m i ę d z y t y m , co z a t r z y m a ł z Platońskiej psychologii, a p o -
556 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

glądem n a duszę, d o k t ó r e g o p r o w a d z i ł y go w ł a s n e b a d a n i a i skłonności


umysłu.
Najważniejszym w k ł a d e m poarystotelesowskiej filozofii d o p s y c h o ­
logii w szerokim znaczeniu było jej p o d k r e ś l a n i e religijnego a s p e k t u
duszy ludzkiej: dotyczy to przynajmniej n e o p l a t o n i z m u i szkół, k t ó r e d o
niego p r o w a d z i ł y , c h o ć nie m o ż n a oczywiście t e g o powiedzieć o wszyst­
kich szkołach p o a r y s t o t e l e s o w s k i c h . Myśliciele r u c h u , k t ó r e g o p u n k t e m
k u l m i n a c y j n y m był n e o p l a t o n i z m , kierując się p u n k t e m widzenia
tradycji P l a t o ń s k i e j , uwypuklili p o k r e w i e ń s t w o człowieka z B ó s t w e m ,
t r a n s c e n d e n t a l n e u k i e r u n k o w a n i e i przeznaczenie duszy. I n n y m i słowy,
w filozofii starożytnej z a t r y u m f o w a ł a raczej p o s t a w a c h a r a k t e r y s t y c z ­
nie P l a t o ń s k a niż c h a r a k t e r y s t y c z n i e A r y s t o t e l e s o w s k a . Jeśli chodzi
o s t o i k ó w i epikurejczyków, ci pierwsi nie m o g l i dojść d o p r a w d z i w i e
jednolitej psychologii z tej prostej przyczyny, że ich d o g m a t y c z n y
m a t e r i a l i z m w y m a g a ł jednej psychologii, a ich e t y k a drugiej. P o n a d t o
nie b a d a l i oni n a t u r y i funkcji psyche dla niej samej i starali się u s t a n o w i ć
racjonalną psychologię n a p e w n y c h e m p i r y c z n y c h p o d s t a w a c h , jed­
n a k ż e przyswajając sobie i p r z y s t o s o w u j ą c k o s m o l o g i ę p r z e d s o k r a t y c z -
ną i skupiając uwagę n a p o s t ę p o w a n i u e t y c z n y m , d o s t o s o w a l i racjonal­
ną psychologię, j a k potrafili najlepiej, d o s y s t e m u h y b r y d a l n e g o . M i m o
wszystko tendencją d o k t r y n y stoickiej i s k u t k i e m w y w i e r a n e g o przez
nią w p ł y w u było niewątpliwie zwiększone z a i n t e r e s o w a n i e raczej etycz­
n y m i i religijnymi a s p e k t a m i duszy niż jej a s p e k t a m i biologicznymi.
Epikurejczycy zaprzeczali nieśmiertelności duszy i stwierdzali jej a t o m i -
styczny c h a r a k t e r ; czynili to j e d n a k w interesie własnej etyki, a nie
oczywiście d l a t e g o , że o d k r y l i , iż d u s z a jest n a p r a w d ę z ł o ż o n a z a t o ­
m ó w , c h o ć t r z e b a zgodzić się, że p s y c h o l o g i a e p i k u r e j s k a lepiej pasuje
d o ich b a n a l n e j etyki niż p s y c h o l o g i a s t o i c k a d o idealistycznej etyki
stoickiej. Z a r ó w n o p s y c h o l o g i a stoicka, j a k i s t o i c k a e t y k a n i e u s t a n n i e
starały się zerwać więzy z tradycyjnym m a t e r i a l i s t y c z n y m m o n i z m e m ,
k t ó r y je pętał, nie bardziej też stoicy m o g l i w y t ł u m a c z y ć r a c j o n a l n e
myślenie w t e r m i n a c h ich systemu, niż m o g l i t o zrobić epikurejczycy
w t e r m i n a c h r u c h u a t o m ó w . Epikurejczycy m o g l i b y a n t y c y p o w a ć
w pewnej mierze psychologię H o b b e s a czy myślicieli francuskiego
Oświecenia, j e d n a k ż e ani w świecie s t a r o ż y t n y m , ani we F r a n c j i
o s i e m n a s t e g o wieku, ani n a w e t w wieku d w u d z i e s t y m nie m o ż n a tego,
co psychiczne, z a d o w a l a j ą c o wyjaśnić w t e r m i n a c h tego, c o cielesne;
racjonalnego w terminach irracjonalnych; świadomego w terminach
n i e ś w i a d o m e g o . Z drugiej s t r o n y , jeśli tego, co psychiczne, nie m o ż n a
z r e d u k o w a ć d o tego, c o cielesne, t o tym bardziej t e g o , c o cielesne, nie
PRZEGLĄD KOŃCOWY 557

m o ż n a s p r o w a d z i ć d o tego, co psychiczne: i j e d n o , i drugie pozostaje


czymś o d r ę b n y m , c h o ć w człowieku więź p o m i ę d z y sferą czysto
d u c h o w ą i czysto m a t e r i a l n ą jest g ł ę b o k o zadzierzgnięta. P l a t o n
p o d k r e ś l a ł fakt o d r ę b n o ś c i , Arystoteles głębokiego p o w i ą z a n i a : o o b u
tych c z y n n i k a c h m u s i m y p a m i ę t a ć , jeśli c h c e m y u n i k n ą ć z jednej
s t r o n y o k a z j o n a l i z m u czy n o w o ż y t n e g o idealizmu, a z drugiej epi-
fenomenalizmu.

6. K i l k a u w a g p o ś w i ę ć m y r o z w o j o w i etyki w filozofii starożytnej,


zwłaszcza relacji m i ę d z y n o r m a m i e t y c z n y m i a t r a n s c e n d e n t a l n ą p o d ­
stawą m o r a l n o ś c i . Z d a j e m y sobie całkowicie s p r a w ę z gorących d e b a t
n a t e m a t s t o s u n k u m i ę d z y etyką a metafizyką i nie p r o p o n u j e m y
r o z w a ż a n i a tego z a g a d n i e n i a ze względu n a nie s a m o : p r a g n i e m y tylko
w s k a z a ć n a j e d n o z głównych, n a s z y m z d a n i e m , d ą ż e ń w greckiej myśli
etycznej.
T r z e b a d o s t r z e g a ć różnicę m i ę d z y filozofią m o r a l n ą i nie usys­
t e m a t y z o w a n y m i s ą d a m i m o r a l n y m i ludzkości. Sądy m o r a l n e wydawali
G r e c y d ł u g o p r z e d S o k r a t e s e m , sofistami, P l a t o n e m , A r y s t o t e l e s e m ,
s t o i k a m i itd., czynili je p r z e d m i o t a m i refleksji, a fakt, że sądy m o r a l n e
zwykłego człowieka stanowiły m a t e r i a ł dla refleksji filozofów, znaczy,
że teorie filozofów odzwierciedlały w większej lub mniejszej mierze
zwykłą m o r a l n ą ś w i a d o m o ś ć d a n e g o czasu. T e sądy m o r a l n e j e d n a k ż e
są z kolei zależne, przynajmniej częściowo, od w y c h o w a n i a , tradycji
społecznej i społecznego ś r o d o w i s k a , są k s z t a ł t o w a n e przez w s p ó l n o t ę ,
t a k że jest całkiem n a t u r a l n e , iż m u s z ą się nieco różnić w poszczególnych
w s p ó l n o t a c h i n a r o d a c h . O t ó ż w o b e c takiej różnicy reakcje filozofów
m o g ą być d w o j a k i e .
(I) W i d z ą c , że d a n a w s p ó l n o t a ściśle się t r z y m a w ł a s n e g o tradycyj­
n e g o k o d e k s u i u w a ż a go za wyłączny, za „ n a t u r a l n y " , i że z drugiej
s t r o n y nie wszystkie w s p ó l n o t y mają ściśle ten s a m k o d e k s , filozof m o ż e
r e a g o w a ć wyciągnięciem w n i o s k u , że m o r a l n o ś ć jest r e l a t y w n a , że
c h o c i a ż j e d e n k o d e k s m o ż e być użyteczniejszy, wygodniejszy niż inny,
nie istnieje ż a d e n a b s o l u t n y k o d e k s m o r a l n o ś c i . T a k ą linię myślenia
o b r a l i sofiści.
(II) Z a o b s e r w o w a n ą różnicę filozof m o ż e p r z y p i s a ć w dużej mierze
błędowi i przyjąć istnienie jakiegoś j e d n e g o w z o r c a i n o r m y m o r a l n o ś c i .
T ą d r o g ą poszedł P l a t o n i Arystoteles. W rzeczywistości etyczny
intelektualizm, zwłaszcza c h a r a k t e r y s t y c z n y d l a S o k r a t e s a , c h o ć t a k ż e
w mniejszej m i e r z e dla P l a t o n a , świadczy o t y m , że przypisywali oni
558 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

różnice w s ą d a c h m o r a l n y c h p o m y ł c e , błędowi. I t a k człowiekowi, k t ó r y


myśli, czy wyznaje, że myśli, iż n a t u r a l n y m i właściwym p o s t ę p o w a n i e m
jest krzywdzić swoich nieprzyjaciół czy r o b i ć k a r i e r ę n a d r o d z e niczym
nie krępującego się e g o i z m u , P l a t o n s t a r a się w y k a z a ć , że t a k m n i e m a ­
jąc, zgoła się myli. P l a t o n m o ż e czasami o d w o ł y w a ć się d o korzyści
własnej, n a w e t jeśli czyniąc t o , posługuje się argumentum ad kominem,
j e d n a k ż e niezależnie od t e g o , d o czego apeluje, by u d o w o d n i ć swój
p o g l ą d , P l a t o n z pewnością nie był relatywistą e t y c z n y m : wierzył w stałe
wzorce, obiektywnie prawdziwe i powszechnie ważne.
O t ó ż jeśli p r z y p a t r u j e m y się m o r a l n y m filozofiom P l a t o n a i A r y s ­
totelesa, d o s t r z e g a m y , że i w j e d n y m , i w d r u g i m p r z y p a d k u wzorzec
p o s t ę p o w a n i a m i e r z o n y jest ich koncepcją ludzkiej n a t u r y . P l a t o n
u w a ż a ł ideał za coś stałego, wiecznego i t r a n c e n d e n t n e g o , nie p o d l e ­
gającego relatywizmowi i zmienności. R o z m a i t e zdolności człowieka są
z d o l n o ś c i a m i działania w e d ł u g p e w n y c h n a w y k ó w , czyli c n ó t , a k a ż d a
c n o t a m a idealny wzorzec z a w a r t y we wszystko obejmującym ideale,
w Ideale D o b r a . Istnieje ideał człowieka i ideały c n ó t ludzkich,
a m o r a l n ą funkcją człowieka jest z a s t o s o w a ć się d o tych ideałów. K i e d y
to czyni, kiedy jego n a t u r a rozwija się h a r m o n i j n i e i d o s k o n a l i w e d ł u g
ideału, człowiek jest „ s p r a w i e d l i w y " , czyli d o b r y , jest p r z y k ł a d e m
człowieka p r a w d z i w e g o i osiągnął p r a w d z i w i e d o b r y stan. P o n a d t o
w e d ł u g P l a t o n a Bóg n i e u s t a n n i e działa w świecie, starając się zrealizo­
wać ideał w świecie k o n k r e t n y m i a k t u a l n y m . B ó g nigdy nie p o r z u c a
ideału, lecz zawsze m a n a względzie to, co najlepsze: B ó g jest R o z u m e m ,
Boską O p a t r z n o ś c i ą działającą w k o s m o s i e . Jest t a k ż e źródłem ludz­
kiego r o z u m u , a w Timajosie p r z e d s t a w i o n y jest symbolicznie j a k o sam
tworzący ludzki r o z u m , t a k że r o z u m n a d u s z a l u d z k a jest p o k r e w n a
B ó s t w u , mając to s a m o z a d a n i e co B ó s t w o , urzeczywistnianie ideału,
wartości w świecie. Człowiek jest z a t e m z n a t u r y w s p ó ł p r a c o w n i k i e m
Boga: n a tym polega j e g o cel, p r a c a dla urzeczywistnienia ideału,
w a r t o ś c i w swym o s o b i s t y m życiu i w społeczeństwie czy p a ń s t w i e . T o
Bóg, a nie człowiek s t a n o w i wzorzec, m ó w i P l a t o n w b r e w P r o t a g o r a s o -
wi, i celem człowieka jest możliwie j a k największe u p o d o b n i e n i e się d o
Boga. Co prawda Platon rzadko wspomina o m o r a l n y m obowiązku,
wyraźnie j e d n a k uważał, n a w e t jeśli refleksyjnie nie u ś w i a d a m i a ł sobie
w pełni tego faktu, że człowiek m a o b o w i ą z e k p o s t ę p o w a ć t a k , j a k
p r a w d z i w i e przystoi człowiekowi. E t y c z n y intelektualizm, k t ó r y odzie­
dziczył p o Sokratesie, był niewątpliwie p r z e s z k o d ą n a d r o d z e d o j a s n e g o
u ś w i a d o m i e n i a sobie m o r a l n e g o o b o w i ą z k u i o d p o w i e d z i a l n o ś c i , czy
j e d n a k m i t y o życiu przyszłym, o n a g r o d z i e i k a r z e nie zawierają pewnej
PRZEGLĄD KOŃCOWY 559

ś w i a d o m o ś c i m o r a l n e g o o b o w i ą z k u ? P l a t o n z pewnością d a ł t r a n s c e n ­
d e n t a l n ą p o d s t a w ę treści p r a w a m o r a l n e g o i c h o ć nie m o ż n a tego
s a m e g o powiedzieć w odniesieniu d o f o r m y m o r a l n e g o p r a w a , d o
k a t e g o r y c z n e g o i m p e r a t y w u , miał, j a k się wydaje, niejasną ś w i a d o m o ś ć
faktu, że p r a w o m o r a l n e , jeśli m a b y ć urzeczywistniony j e g o m o r a l n i e
wiążący i p o w s z e c h n i e w a ż n y c h a r a k t e r , m u s i m i e ć t r a n s c e n d e n t a l n ą
p o d s t a w ę nie t y l k o , jeśli chodzi o j e g o treść, lecz t a k ż e o formę.
K i e d y się z w r a c a m y d o Arystotelesa, znajdujemy b a r d z o subtelną
analizę d o b r e g o życia, c n ó t m o r a l n y c h i i n t e l e k t u a l n y c h , pełniejszą
i bardziej systematyczną niż u P l a t o n a , j e d n a k t r a n s c e n d e n t a l n e w a r t o ­
ści P l a t o n a zostały usunięte i z a s t ą p i o n e f o r m ą i m m a n e n t n ą . C o
p r a w d a , Arystoteles nawołuje człowieka d o m y ś l e n i a o rzeczach boskich
i d o n a ś l a d o w a n i a Bożej k o n t e m p l a c j i najwyższego p r z e d m i o t u , t a k że
w p e w n y m sensie istnieje także dla A r y s t o t e l e s a pewien widoczny
wzorzec ludzkiego życia, j e d n a k dla większości ludzi nie jest d o s t ę p n e
życie teoretyczne, a Arystoteles nie daje człowiekowi ż a d n y c h p o d s t a w ,
by myślał, że jest w e z w a n y d o w s p ó ł d z i a ł a n i a z B ó s t w e m , p o n i e w a ż Bóg,
przynajmniej Metafizyki, nie działa ś w i a d o m i e i s p r a w c z o w świecie.
Arystoteles w rzeczywistości nigdy nie d o k o n a ł zadowolającej syntezy
życia o p a r t e g o n a c n o t a c h m o r a l n y c h i życia t e o r e t y c z n e g o , a p r a w o
m o r a l n e jest dla niego p o z b a w i o n e jakiejkolwiek rzeczywistej transcen­
dentalnej p o d s t a w y z a r ó w n o p o d względem treści, j a k i formy. C o
m ó g ł b y odpowiedzieć k o m u ś , k t o k w e s t i o n o w a ł b y o b o w i ą z e k życia
w s p o s ó b z a p r o p o n o w a n y w Ety cel M ó g ł b y o d w o ł a ć się d o w z o r c ó w
etycznych, d o d o b r y c h k o n w e n a n s ó w , d o „ p r z y z w o i t o ś c i " o r a z stwier­
dzić, że postępując inaczej, tracimy z oczu szczęście, k t ó r e g o wszyscy
n i e o d z o w n i e poszukują, a więc, że p o s t ę p u j e m y n i e r o z u m n i e . J e d n a k
nigdy nie m ó g ł b y odnieść się d o specyficznie m o r a l n e g o o b o w i ą z k u
m o c n o o p a r t e g o n a Rzeczywistości a b s o l u t n e j .
Późniejsi filozofowie greccy, jeśli p o m i n i e m y przykład epikurej­
c z y k ó w , raczej dostrzegali k o n i e c z n o ś ć o p a r c i a s t a n d a r d o w e j m o r a l n o ­
ści n a jakiejś absolutnej p o d s t a w i e . Stoicy k ł a d ą nacisk n a obowiązek,
n a Boską W o l ę , n a życie r o z u m n e , k t ó r e jest życiem z g o d n y m z naturą,
p o n i e w a ż r o z u m n a n a t u r a człowieka p o c h o d z i od B o g a , wszystko
przenikającego R o z u m u , i d o N i e g o p o w r a c a . Ich p a n t e i z m z pewnością
uwikłał ich w etycznych t r u d n o ś c i a c h , ale m i m o w s z y s t k o patrzyli n a
m o r a l n o ś ć j a k o n a ostateczne w y r a ż e n i e t e g o , co Boskie, w człowieku
i w życiu l u d z k i m . P o n i e w a ż Bóg jest j e d e n , p o n i e w a ż l u d z k a n a t u r a jest
czymś stałym, istnieje tylko j e d n a m o r a l n o ś ć . Byłoby a n a c h r o n i z m e m
d o p a t r y w a ć się w ich pojęciu wyrażającym o b o w i ą z e k wszystkich
560 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

znaczeń, j a k i e ten t e r m i n p r z y b r a ł w czasach n o w o ż y t n y c h , ale p r z y n a j ­


mniej takie pojęcie o b o w i ą z k u i m o r a l n e g o z o b o w i ą z a n i a istniało w ich
filozofii, n a w e t jeśli nie zostało j a s n o s p r e c y z o w a n e ze względu n a
d e t e r m i n i z m wynikający z ich p a n t e i z m u . W systemie n e o p l a t o ń s k i m
czy w systemach n e o p l a t o ń s k i c h etyka w p r a w d z i w y m tego słowa
znaczeniu zależna była od n a c i s k u k ł a d z i o n e g o n a religijny aspekt życia
ludzkiego i wznoszenie się człowieka d o B o g a , p r a k t y k ę zaś życia
m o r a l n e g o u w a ż a n o za integralną część tego w z n o s z e n i a się i za
m o ż l i w o ś ć p r z y s t o s o w a n i a się d o u g r u n t o w a n y c h t r a n s c e n d e n t a l n i e
w z o r c ó w . P o n a d t o fakt, że ci R z y m i a n i e , k t ó r z y aspirowali d o życia
m o r a l n e g o i przywiązywali znaczenie d o m o r a l n y c h wartości, d o ­
strzegali konieczność oczyszczenia idei B o g a i p o d k r e ś l a n i a Boskiej
O p a t r z n o ś c i , służy za ilustrację p r a k t y c z n y c h korzyści o p i e r a n i a etyki
ostatecznie n a metafizyce, a t y m s a m y m e m p i r y c z n e m u potwierdzeniu
teoretycznej afirmacji tej p o d s t a w y .

7. M ó w i e n i e o etyce i p r z y p i s a n i e m o r a l n o ś c i jakiejś t r a n s c e n d e n t a l ­
nej p o d s t a w y p r o w a d z i n a s n a t u r a l n i e d o k r ó t k i e g o r o z w a ż e n i a greckiej
filozofii oglądanej j a k o i n t e l e k t u a l n e narzędzie p r z y g o t o w u j ą c e d o
chrześcijaństwa, j a k o praeparatio evangelica. M o ż e m y jednak przed­
stawić tylko kilka u w a g ; odpowiedniejsze p o t r a k t o w a n i e tego t e m a t u
w y m a g a ł o b y więcej miejsca, niż m o ż e m y poświęcić w t y m k o ń c o w y m
rozdziale. ( R o z w a ż a n i e d o k t r y n rzeczywiście z a p o ż y c z o n y c h b e z p o ­
ś r e d n i o czy p o ś r e d n i o przez filozofię chrześcijańską o d myślicieli
greckich najlepiej z a r e z e r w o w a ć d o n a s t ę p n e g o t o m u zajmującego się
filozofią średniowieczną.)
W filozofii H e r a k l i t a znajdujemy początki d o k t r y n y o i m m a n e n t n y m
R o z u m i e działającym w świecie, c h o c i a ż L o g o s p o j m o w a n y jest w płasz­
czyźnie m a t e r i a l n e j j a k o t o ż s a m y z p i e r w o t n y m O g n i e m (koncepcję tę
w późniejszych czasach w y p r a c o w a l i stoicy), n a t o m i a s t A n a k s a g o r a s
w p r o w a d z a teorię Nous j a k o pierwotnej poruszającej Z a s a d y . J e d n a k
w o b u p r z y p a d k a c h j e d y n i e w z m i a n k u j e się o p r o c e s a c h r o z w o j o w y c h ,
k t ó r e miały nastąpić później, i d o p i e r o u P l a t o n a znajdujemy coś n a
p o d o b i e ń s t w o teologii n a t u r a l n e j . P o d c z a s gdy u p r z e d s o k r a t y k ó w
w i d a ć niewiele więcej p o n a d zawiązki d o k t r y n y o (jak później m o g l i b y ś ­
m y t o n a z w a ć ) B o g u j a k o Pierwszej Przyczynie Sprawczej ( A n a ­
k s a g o r a s ) i j a k o O p a t r z n o ś c i czy i m m a n e n t n y m R o z u m i e ( H e r a k l i t ) , to
w p i t a g o r e i z m i e m a m y nieco jaśniejszą w y p o w i e d ź n a t e m a t różnicy
m i ę d z y duszą i ciałem, wyższości duszy n a d ciałem i konieczności
PRZEGLĄD KOŃCOWY 561

z m i e r z a n i a k u tej pierwszej o r a z z a c h o w a n i a jej p r z e d zepsuciem.


J e d n a k jeśli c h o d z i o filozofię p r z e d s o k r a t y c z n ą j a k o całość, t y m , co
u p r a w n i a n a s d o u w a ż a n i a jej w p e w n y m sensie za odległą praeparatio
evangelica, za p r z y g o t o w a n i e u m y s ł u p o g a ń s k i e g o d o przyjęcia o b ­
j a w i o n e j religii, jest nie tyle j a k a ś p o s z c z e g ó l n a d o k t r y n a (wyjąwszy
m o ż e psychologię orficko-pitgorejską), co p o s z u k i w a n i e ostatecznej
n a t u r y świata i k o n c e p c j a świata u p o r z ą d k o w a n e g o przez p r a w o .
W ł a ś n i e t a k o n c e p c j a ś w i a t a u p o r z ą d k o w a n e g o przez p r a w o p r o w a d z i
w s p o s ó b n a t u r a l n y d o koncepcji P r a w o d a w c y i P o r z ą d k u j ą c e g o . Z a n i m
możliwy stał się ten n a s t ę p n y k r o k , t r z e b a było dojść d o j a s n e g o
r o z r ó ż n i a n i a p o m i ę d z y duszą i ciałem, t y m , co n i e m a t e r i a l n e , i t y m , co
m a t e r i a l n e , a d o u c h w y c e n i a tej różnicy t o r o w a l i d r o g ę orficy i p i t a g o -
rejczycy, c h o ć w rzeczywistości d o p i e r o P l a t o n rozszerzył pitagorejskie
a n t r o p o l o g i c z n e r o z r ó ż n i a n i e p o m i ę d z y t r a n s c e n d e n t a l n y m i zjawis­
kowym, niematerialnym i materialnym.
T r u d n o b y było przecenić znaczenie P l a t o n a w intelektualnej praepa­
ratio evangelica ś w i a t a p o g a ń s k i e g o . Przez swą d o k t r y n ę egzemplaryz-
m u , przez swą teorię t r a n s c e n d e n t a l n e j Przyczyny Wzorczej, przez
d o k t r y n ę o R o z u m i e czy U m y ś l e działającym w świecie i kształtującym
świat j a k najlepiej P l a t o n wskazał k i e r u n e k d o o s t a t e c z n e g o przyjęcia
j e d n e g o T r a n s c e n d e n t a l n o - I m m a n e n t n e g o B o g a . A przez swą d o k t r y n ę
o nieśmiertelnej i r o z u m n e j duszy ludzkiej, o k a r z e i n a g r o d z i e ,
0 m o r a l n y m oczyszczeniu uczynił łatwiejszym przyjęcie chrześcijańskiej
psychologii i ascetyzmu, n a t o m i a s t p o d k r e ś l a n i e istnienia a b s o l u t n y c h
m o r a l n y c h w z o r c ó w z g o d n e z n a u k a m i wielkiego M i s t r z a , Sokratesa,
1 j e g o uwagi o u p o d o b n i e n i u się d o B o g a były pierwszymi p r z y g o t o w a ­
n i a m i d o przyjęcia chrześcijańskiej etyki. N i e w o l n o n a m też z a p o m i n a ć ,
że w Prawach P l a t o n p o d a j e racje za t y m , dlaczego p o w i n n i ś m y
p r z y j m o w a ć istnienie U m y s ł u działającego we wszechświecie, z a p o w i a ­
dając w ten s p o s ó b późniejsze teologie n a t u r a l n e . P r z e d e wszystkim
j e d n a k o g ó l n a p o s t a w a p i e l ę g n o w a n a przez filozofię P l a t o ń s k ą - m a m
n a myśli wiarę w t r a n c e n d e n t a l n ą Rzeczywistość, wieczne wartości,
nieśmiertelność, sprawiedliwość, O p a t r z n o ś ć itd. o r a z c h a r a k t e r y s t y c z ­
n e u m y s ł o w e i e m o c j o n a l n e s t a n o w i s k o , k t ó r e jest logicznie przez t a k ą
w i a r ę w s p i e r a n e - mniej zaś j a k i e ś p o s z c z e g ó l n e a r g u m e n t y , p o m o g ł a
d o p r o w a d z i ć d o przyjęcia chrześcijaństwa. Jest p r a w d ą , że rozwinięta
w średnim p l a t o n i z m i e i w n e o p l a t o n i z m i e d o k t r y n a o T r a n s c e n d e n t a l ­
n y m była u ż y w a n a p r z e c i w k o chrześcijaństwu p o d p r e t e k s t e m , że
d o g m a t o Wcieleniu jest nie d o p o g o d z e n i a z t r a n c e n d e n t n y m c h a r a k ­
terem Boga: j e d n a k ż e t r a n s c e n d e n t n y c h a r a k t e r B o g a s t a n o w i integrai-
562 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

n ą d o k t r y n ę chrześcijaństwa i t r u d n o jest zaprzeczyć, że P l a t o ń s k i e


wzniesienie się p o n a d p r z e d s o k r a t y c z n y m a t e r i a l i z m było czynnikiem
przesądzającym o akceptacji religii, k t ó r a kładzie nacisk n a najwyższą
rzeczywistość tego, co t r a n c e n d e n t a l n e , i n a stały c h a r a k t e r d u c h o w y c h
w a r t o ś c i . Wcześni chrześcijańscy myśliciele z pewnością dostrzegali
w p l a t o n i z m i e p e w n e p o k r e w i e ń s t w o , bardziej lub mniej odległe,
z w ł a s n y m Weltanschauung i chociaż A r y s t o t e l e s m i a ł się później stać
filozofem par excellence scholastycyzmu, a u g u s t y n i z m idzie raczej p o
linii tradycji Platońskiej. P o n a d t o j a k najdalsi jesteśmy o d stwierdzenia,
że p l a t o ń s k o - a u g u s t y ń s k i e elementy były całkowicie nieobecne w filozo­
fii tego s t u p r o c e n t o w e g o s c h o l a s t y k a , k t ó r y z a a d o p t o w a ł - i przy­
s t o s o w a ł - arystotelizm, św. T o m a s z a z A k w i n u . T a k więc jeśli
p l a t o n i z m p o m ó g ł w p e w n y m s t o p n i u p r z y g o t o w a ć d r o g ę dla chrześ­
cijaństwa, c h o ć b y n a w e t głównie za p o ś r e d n i c t w e m następujących p o
nim szkół, k t ó r e rozwijały tradycję P l a t o ń s k ą , t a k ż e o chrześcijaństwie
m o ż n a powiedzieć, że zapożyczyło coś ze swego filozoficznego „ek­
w i p u n k u " od p l a t o n i z m u .
Średniowieczni filozofowie tradycji a u g u s t y ń s k i e j , j a k n a p r z y k ł a d
św. B o n a w e n t u r a ( k t ó r e g o j e d n y m z g ł ó w n y c h z a r z u t ó w przeciw
Arystotelesowi było t o , że o d r z u c a ł o n e g z e m p l a r y z m ) skłonni byli
u w a ż a ć arystotelizm za nieprzyjazny religii chrześcijańskiej, głównie
d l a t e g o , że stał się o n z n a n y Z a c h o d o w i p r z e d e wszystkim za p o ś r e d n i c t ­
wem komentatorów arabskich. (Awerroes n a przykład interpretował
A r y s t o t e l e s a - p r a w d o p o d o b n i e słusznie - j a k o zaprzeczającego in­
d y w i d u a l n e j nieśmiertelności duszy ludzkiej.) C h o c i a ż j e d n a k jest
p r a w d ą , że n a p r z y k ł a d k o n c e p c j a B o g a w Metafizyce j a k o całkowicie
p o g r ą ż o n e g o w sobie i nie troszczącego się wcale o świat i o człowieka
nie jest koncepcją p o d z i e l a n ą przez chrześcijan, należy bez wątpienia
zgodzić się, że teologia n a t u r a l n a A r y s t o t e l e s a p r z y g o t o w y w a ł a d o
przyjęcia chrześcijaństwa. B ó g j a w i się j a k o t r a n c e n d e n t n a niematerial­
n a m y ś l , a b s o l u t n a P r z y c z y n a C e l o w a i kiedy później idee P l a t o ń s k i e
m i a ł y z o s t a ć umieszczone w U m y ś l e B o g a i d o s z ł o d o p e w n e g o
s y n k r e t y z m u p l a t o n i z m u i arystotelizmu, p r z y czym P r z y c z y n a S p r a w ­
cza, W z o r c z a i C e l o w a zmierzały d o zrośnięcia się w j e d n o , pojawiła się
k o n c e p c j a rzeczywistości, k t ó r a uczyniła łatwiejszym, niż b y ł o b y w p r z e ­
c i w n y m razie, przyjęcie chrześcijaństwa z i n t e l e k t u a l n e g o p u n k t u
widzenia.
D u ż o m o ż n a by m ó w i ć w t y m k o n t e k ś c i e o filozofii p o a r y s t o t e l e s o w s -
kiej; m o ż e m y j e d n a k w s p o m n i e ć tylko o kilku kwestiach. W świecie,
w k t ó r y m chrześcijaństwo z o s t a ł o zaszczepione i w z r a s t a ł o , w a ż n y m
PRZEGLĄD KOŃCOWY 563

czynnikiem był stoicyzm ze swą d o k t r y n ą i m m a n e n t n e g o L o g o s u i jego


„ o p a t r z n o ś c i o w y m " działaniem w świecie, ze swą szlachetną etyką. C o
p r a w d a filozofia stoicka p o z o s t a w a ł a teoretycznie m a t e r i a l i s t y c z n a
i bardziej lub mniej deterministyczna, z p r a k t y c z n e g o j e d n a k p u n k t u
widzenia p o d k r e ś l a n e przez nią p o k r e w i e ń s t w o człowieka z Bogiem,
nacisk k ł a d z i o n y n a oczyszczenie duszy przez p a n o w a n i e n a d sobą
i m o r a l n e w y c h o w a n i e o r a z n a p o d d a n i e się „woli B o s k i e j " służył w r a z
z c o r a z szerszym w p ł y w e m stoickiego k o s m o p o l i t y z m u j a k o p r z y g o t o ­
w a n i e w p e w n y c h u m y s ł a c h d o przyjęcia religii p o w s z e c h n e j , k t ó r a
wykraczając p o z a m a t e r i a l i z m s t o i k ó w , p o d k r e ś l a ł a b r a t e r s t w o ludzi
j a k o dzieci B o ż y c h i m i a ł a t a k d y n a m i c z n y w p ł y w n a w y z n a w c ó w ,
o j a k i m nie było m o w y w p r z y p a d k u s y s t e m u stoickiego. P o n a d t o w t y m
s t o p n i u , w j a k i m etyczny stoicyzm był o d p o w i e d z i ą n a ówczesną
p o t r z e b ę m o r a l n e g o k i e r o w n i c t w a i w s k a z y w a n i a właściwego k u r s u ,
j a k i m p o w i n n a p o d ą ż y ć j e d n o s t k a z a g u b i o n a w wielkim k o s m o p o l i t y c z ­
n y m I m p e r i u m , p o t r z e b ę tę lepiej p o d e j m o w a ł a d o k t r y n a chrześcijańs­
k a , k t ó r a potrafiła trafić d o ludzi n i e w y k s z t a ł c o n y c h i p r o s t y c h
w s p o s ó b , w j a k i nie potrafiłby trafić stoicyzm, i k t ó r a obiecywała
p e r s p e k t y w ę c a ł k o w i t e g o szczęścia w życiu przyszłym j a k o n a g r o d ę za
m o r a l n y wysiłek, c o stoicyzm w s k u t e k z a s a d swego systemu wykluczał.
O p r ó c z ściśle etycznych p o t r z e b człowieka istniały jeszcze p o t r z e b y
religijne, k t ó r e należało z a s p o k o i ć . P o d c z a s gdy k u l t p a ń s t w o w y nie
potrafił wyjść n a p r z e c i w tej p o t r z e b i e , o jej z a s p o k o j e n i e troszczyły się
religie misteryjne, a t a k ż e filozofia (w o wiele mniej p o p u l a r n e j formie,
n a p r z y k ł a d n e o p l a t o n i z m ) . P r ó b u j ą c z a p o k a j a ć głębsze d u c h o w e
aspiracje człowieka, t y m s a m y m zmierzały o n e d o rozwijania i inten­
syfikowania tych aspiracji, w rezultacie czego chrześcijaństwo p a d ł o n a
j u ż p r z y g o t o w a n y g r u n t . Chrześcijaństwo ze swą d o k t r y n ą zbawienia,
swym systemem s a k r a m e n t a l n y m , swymi d o g m a t a m i , swą d o k t r y n ą
zjednoczenia z C h r y s t u s e m przez c z ł o n k o s t w o w Kościele i ostateczną
wizję Boga, swą obietnicę n a d p r z y r o d z o n e g o życia było „religią m i s -
teryjną", m i a ł o j e d n a k tę nieocenioną p r z e w a g ę n a d wszystkimi p o ­
g a ń s k i m i religiami misteryjnymi, że było religią historyczną, o p a r t ą n a
Życiu, Śmierci i Z m a r t w y c h w s t a n i u B o g a - C z ł o w i e k a , J e z u s a C h r y s t u s a ,
k t ó r y żył i cierpiał w Palestynie w o k r e ś l o n y m h i s t o r y c z n y m okresie:
o p i e r a ł o się n a fakcie h i s t o r y c z n y m , nie n a micie. Jeśli c h o d z i o d o k t r y n ę
„ z b a w i e n i a " , j a k ą znajdujemy w s z k o ł a c h filozoficznych, i d o k t r y n ę
zjednoczenia się z B o g i e m w ekstazie, rozwiniętą w n e o p l a t o n i z m i e , były
o n e zbyt intelektualistyczne w swym c h a r a k t e r z e , by m i e ć szersze
o d d z i a ł y w a n i e . Chrześcijaństwo przez swe s a k r a m e n t y i obietnicę
564 FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

n a d p r z y r o d z o n e g o życia o f e r o w a ł o wszystkim l u d z i o m , z a r ó w n o wy­


k s z t a ł c o n y m , j a k i n i e w y k s z t a ł c o n y m , zjednoczenie z Bogiem, n i e d o ­
s k o n a ł e w t y m życiu, d o s k o n a ł e w n a s t ę p n y m , i w ten s p o s ó b , c h o ć b y
z czysto n a t u r a l n e g o p u n k t u widzenia, m o g ł o w y w i e r a ć o wiele szerszy
w p ł y w niż j a k a k o l w i e k filozofia, n a w e t filozofia m o c n o p r z e s y c o n a
e l e m e n t a m i religijnymi. P o n a d t o filozofia n e o p l a t o ń s k a była niehis-
t o r y c z n a w t y m sensie, że t a k a d o k t r y n a j a k c h o ć b y wcielenie była o b c a
jej d u c h o w i , a k a ż d a religia h i s t o r y c z n a siłą rzeczy m u s i mieć szersze
o d d z i a ł y w a n i e niż filozofia metafizyczna. J e d n a k p o m i m o p o s t a w y
pełnej o b u r z e n i a i zgorszenia, j a k ą n i e k t ó r z y wczesnochrześcijańscy
pisarze przyjmowali ( b a r d z o n a t u r a l n i e ) w o b e c religii misteryjnych,
szczególnie w o b e c religii M i t r y z jej ą u a s i - s a k r a m e n t a l n y m i o b r z ę d a m i ,
z a r ó w n o bardziej lub mniej p o p u l a r n e religie misteryjne, j a k i intelek-
tuałistyczny n e o p l a t o n i z m służyły p r z y g o t o w a n i u u m y s ł ó w ludzkich d o
przyjęcia chrześcijaństwa. M o g ł y m i e ć o n e s k ł o n n o ś ć d o p r z e d s t a w i a n i a
się za rywali chrześcijaństwa i m o g ł y p o w s t r z y m y w a ć n i e k t ó r e j e d n o s t k i
p r z e d przyjęciem chrześcijaństwa, k t ó r e inaczej by to uczyniły, j e d n a k
nie znaczy t o , że nie m o g ł y o n e służyć i że nie służyły j a k o d r o g a d o
chrześcijaństwa. Porfiriusz a t a k o w a ł chrześcijaństwo, czy j e d n a k św.
A u g u s t y n nie doszedł d o chrześcijaństwa za p o ś r e d n i c t w e m P l o t y n a ?
N e o p l a t o n i z m był o s t a t n i m tchnieniem, o s t a t n i m k w i a t e m starożytnej
filozofii p o g a ń s k i e j , j e d n a k ż e w myśli św. A u g u s t y n a stał się pierwszym
s t o p n i e m filozofii chrześcijańskiej. Chrześcijaństwo nie było oczywiście
w ż a d n y m znaczeniu o w o c e m filozoficznym, gdyż jest o n o religią
o b j a w i o n ą i j e g o h i s t o r y c z n y c h p o p r z e d n i k ó w należy s z u k a ć w j u d a i z ­
m i e , kiedy j e d n a k chrześcijanie zaczęli filozofować, mieli p o d ręką
g o t o w y b o g a t y m a t e r i a ł , a r s e n a ł d i a l e k t y c z n y c h n a r z ę d z i o r a z metafi­
zycznych pojęć i t e r m i n ó w i ci, k t ó r z y wierzą, że B o s k a O p a t r z n o ś ć
działa w historii, dalecy są o d przypuszczeń, że d o s t a r c z e n i e t a k i e g o
m a t e r i a ł u i j e g o w y p r a c o w y w a n i e przez wieki było p o p r o s t u i jedynie
przypadkiem.
Dodatek I

NOTA NA TEMAT ŹRÓDEŁ

P o n i e w a ż z j e d n e j s t r o n y n i e k t ó r z y filozofowie nie pisali wcale,


a z drugiej strony wiele dzieł tych filozofów, k t ó r z y pisali, zaginęło,
m u s i m y w b a r d z o wielu p r z y p a d k a c h p o l e g a ć n a świadectwie później­
szych pisarzy, jeśli c h o d z i o informacje n a t e m a t d r o g i przebytej przez
grecką filozofię.
G ł ó w n y m ź r ó d ł e m wiedzy w świecie s t a r o ż y t n y m o filozofii p r z e d s o -
kratycznej była p r a c a T e o f r a s t a z a t y t u ł o w a n a Physicorum opiniones
- dzieło t o , niestety, z a c h o w a ł o się j e d y n i e w e f r a g m e n t a c h . P r a c a
T e o f r a s t a stała się ź r ó d ł e m r ó ż n y c h i n n y c h kompilacji, epitomae czy
„ d o k s o g r a f i i " - w n i e k t ó r y c h z nich opinie filozofów u s z e r e g o w a n o
w e d ł u g t e m a t ó w , a w innych opinie były p r z y t o c z o n e p o d imieniem
d a n e g o filozofa. D o pierwszego t y p u dzieł należą Vetusta Placita,
n a p i s a n e przez nie z n a n e g o ucznia P o s e j d o n i o s a w pierwszej połowie
pierwszego wieku p o C h r . N i e m a m y tej p r a c y , lecz Diels w y k a z a ł , że
istniała i że była o p a r t a n a dziele T e o f r a s t a . Vetusta Placita z kolei
stanowiły główne ź r ó d ł o t a k z w a n y c h Aetii Placita czy Evvayojyr) xcbv
'ApeaKÓvzcüv ( o k o ł o 100 r. p o C h r . ) . P r a c a A e t i u s a z kolei służyła za
p o d s t a w ę dla Placita philosophorum P s e u d o - P l u t a r c h a (ułożonych
o k o ł o r. 150 p o C h r . ) i d o k s o g r a f i c z n y c h wyciągów p r z e d s t a w i o n y c h
p r z e z J a n a S t o b a j o s a (piąty wiek p o C h r . ) w pierwszej księdze jego
Eclogae. T e dwie o s t a t n i e p r a c e są najważniejszymi d o k s o g r a f i c z n y m i
k o m p i l a c j a m i , j a k i e p o s i a d a m y , i oczywiste jest, że g ł ó w n y m ostatecz­
n y m ich źródłem d l a o b y d w u była p r a c a T e o f r a s t a , k t ó r a była t a k ż e
g ł ó w n y m , c h o c i a ż nie j e d y n y m , ź r ó d ł e m d l a pierwszej księgi Refutatio
omnium haeresium (w której m a t e r i a ł u s z e r e g o w a n y jest p o d i m i o n a m i
r o z w a ż a n y c h fiozofów) i dla f r a g m e n t ó w fałszywie p r z y p i s y w a n y c h
P l u t a r c h o w i , k t ó r e są c y t o w a n e w Praeparatio evangelica Euzebiusza.
566 NOTA NA TEMAT ŹRÓDEŁ

Dalszych informacji n a t e m a t p o g l ą d ó w greckich filozofów d o s t a r ­


czają takie p r a c e j a k Noctes Atticae A u l u s a Gelliusza (około 150 r. p o
C h r . ) , p i s m a takich filozofów j a k P l u t a r c h , C y c e r o n i Sekstus E m p i r y k
o r a z p r a c e Ojców K o ś c i o ł a i wczesnochrześcijańskich pisarzy. (Należy
j e d n a k z a c h o w a ć o s t r o ż n o ś ć przy p o s ł u g i w a n i u się t a k i m i historycz­
n y m i ź r ó d ł a m i , p o n i e w a ż n a p r z y k ł a d C y c e r o n czerpał swą wiedzę
0 wczesnych greckich filozofach z b e z p o ś r e d n i c h źródeł, n a t o m i a s t
Sekstus E m p i r y k interesował się głównie p o p a r c i e m w ł a s n e g o sceptycz­
n e g o s t a n o w i s k a , zwracając u w a g ę n a sprzeczne p o g l ą d y filozofów
d o g m a t y c z n y c h . Jeśli c h o d z i o świadectwo A r y s t o t e l e s a o p o g l ą d a c h
j e g o p o p r z e d n i k ó w , nie w o l n o n a m z a p o m i n a ć , że Arystoteles s k ł o n n y
był p a t r z e ć n a wcześniejsze filozofie p o p r o s t u z p u n k t u widzenia
własnego systemu i widzieć w nich p r a c ę p r z y g o t o w a w c z ą d o własnych
osiągnięć. J e g o p o s t a w a w tej kwestii była niewątpliwie n a ogół
u s p r a w i e d l i w i o n a , lecz to znaczy, że nie zawsze z a i n t e r e s o w a n y był
p r z e d s t a w i a n i e m t e g o , c o chcielibyśmy u w a ż a ć za czysto o b i e k t y w n ą
1 n a u k o w ą relację o d r o d z e myśli filozoficznej.) K o m e n t a r z e u ł o ż o n e
przez a u t o r ó w s t a r o ż y t n y c h d o dzieł w y b i t n y c h filozofów przedstawiają
r ó w n i e ż znaczną w a r t o ś ć , n a p r z y k ł a d k o m e n t a r z Simplicjusza d o
Fizyki Arystotelesa.
Jeśli chodzi o żywoty filozofów, najważniejszą p r a c ą , j a k ą m a m y , jest
dzieło D i o g e n e s a L a e r t i o s a (trzeci wiek p o C h r . ) P r a c a t a s t a n o w i ą c a
k o m p i l a c j ę m a t e r i a ł ó w zaczerpniętych z r ó ż n y c h źródeł jest b a r d z o
nierównej w a r t o ś c i - d u ż a część m a t e r i a ł u biograficznego m a c h a r a k t e r
a n e g d o t y c z n y , l e g e n d a r n y i jest b e z w a r t o ś c i o w a ; a u t o r p r z y t a c z a „nie­
p o w a ż n e h i s t o r y j k i " i r ó ż n e , c z a s a m i sprzeczne, relacje, k t ó r e przejął o d
wcześniejszych pisarzy i k o m p i l a t o r ó w . Z drugiej s t r o n y b y ł o b y wielkim
b ł ę d e m pozwolić, b y n i e n a u k o w y c h a r a k t e r p r a c y przysłonił n a m jej
znaczenie i b a r d z o realną w a r t o ś ć . W a ż n e są w y k a z y p r a c filozofów
i z a w d z i ę c z a m y D i o g e n e s o w i znaczną ilość c e n n y c h i n f o r m a q i o p o ­
glądach i życiu greckich filozofów. W ocenie historycznej wartości
doniesień D i o g e n e s a jest oczywiście rzeczą k o n i e c z n ą z n a ć (na ile jest to
m o ż l i w e ) ź r ó d ł o , od k t ó r e g o był zależny w p o s z c z e g ó l n y m p r z y p a d k u ,
n i e m a ł o też m o z o l n e j i owocnej p r a c y podjęli uczeni, by tę wiedzę
zdobyć.
Jeśli c h o d z i o c h r o n o l o g i ę greckich filozofów, g ł ó w n y m źródłem jest
Chronica A p o l l o d o r a , k t ó r y pierwszą część swojego dzieła o p a r ł n a
Chronographia E r a t o s t e n e s a z C y r e n y (trzeci wiek przed C h r . ) , lecz
zamieścił suplement, d o p r o w a d z a j ą c swą k r o n i k ę d o o k o ł o 110 r o k u
p r z e d C h r . A p o l l o d o r nie m i a ł oczywiście d o dyspozycji d o k ł a d n e g o
NOTA NA TEMAT ŹRÓDEŁ 567

m a t e r i a ł u i uciekł się d o m e t o d y d o w o l n e g o w i ą z a n i a j a k i e g o ś znaczące­


go w y d a r z e n i a , d o k t ó r e g o d o s z ł o p o d c z a s życia filozofa, ze szczytem
osiągniętym przez tego filozofa, czyli akme (przyjętym n a czterdziesty
r o k życia), i n a s t ę p n i e cofał o d p o w i e d n i o d a t ę u r o d z i n filozofa. Przyjął
też za generalną z a s a d ę , że uczeń był czterdzieści lat m ł o d s z y o d swego
m i s t r z a . N i e należy więc oczekiwać d o k ł a d n o ś c i .
( N a t e m a t źródeł p o r . n a p r z y k ł a d U e b e r w e g - P r a e c h t e r , Die Philosop­
hie des Altertums, s. 10-26 [Kronika A p o l l o d o r a jest p r z e d s t a w i o n a n a s.
667-671]; A . F a i r b a n k s , The First Philosophers ofGreece, s. 263-288; L.
R o b i n , Greek Thought and the Origins of the Scientific Spirit, s. 7-16;
o r a z S tellem egister d o D i e l s a Fragmente der Vorsokratiker.)
Dodatek II

OGÓLNE WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE*

1. O G Ó L N E H I S T O R I E F I L O Z O F I I G R E C K I E J

Adamson R., The Development of Greek Philosophy, London 1908.


Armstrong A. H., An Introduction to Ancient Philosophy, Methuen 1947.
Benn A. W., The Greek Philosophers, London 1914.
Brehier E., Histoire de la philosophic, t. I, Paris 1943.
Burnet J., Greek Philosophy, część I. Thales to Plato, Macmillan. (To naukowe
dzieło jest nieodzowne dla studiujących).
Erdmann J. E., A History of Philosophy, t. I. Swan Sonnenschein 1910.
GomperzTh., Greek Thinkers, 4 tomy (przekład ang. L. Magnus), John Murray.
Robin L., La pensee grecque et les origines de l'esprit scientiflque, Paris 1923.
Greek Thought and the Origins of the Scientific Spirit, London 1928.
Ruggiero G. De, La filosofia greca, 2 tomy, Bari 1917. (Profesor De Ruggiero
pisze z punktu widzenia włoskiego neoheglisty).
Stace W. T., A Critical History of Greek Philosophy, Macmillan 1920.
Stenzel J. Metaphysik des Altertums, Berlin, Oldenbourg 1929. (Szczególnie
?

cenne omówienie Platona.)


Stockl A., A Handbook of the History of Philosophy, część I. Pre-Scholastic
Philosophy. (Przekł ang. T. A. Finlay, SJ, Dublin 1887.)
Ueberweg-Praechter, Die Philosophic des Altertums, Berlin, Mittler 1926.
Werner C , La philosophic grecque, Paris 1938.
Zeller E., Outlines of the History of Greek Philosophy, Kegan Paul 1931.
(Przejrzał W. Nestle, przekł. ang. L. R. Palmer.)

Opracowania w języku polskim

I. Dąmbska, Zarys historii filozofii greckiej, Lublin 1993.


P. Hadot, Filozofia jako ćwiczenie duchowe, tłum. P. Domański, Warszawa 1992.
W. Heinrich, Zarys historii filozofii, t. I, cz. 1, Warszawa 1925.

* Informację o przekładach i o p r a c o w a n i a c h w j ę z y k u p o l s k i m sporządził Sebastian


Matuszewski.
OGÓLNE WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE 569

A. Krokiewicz, Zarys filozofii greckiej, Warszawa 1995.


J. Legowicz, Filozofia okresu cesarstwa rzymskiego. Jej miejsce w historii,
charakter i znaczenie, Warszawa 1962.
J. Legowicz, Filozofia starożytna Grecji i Rzymu. Wybór tekstów, Warszawa
1970.
J. Legowicz, Historia filozofii starożytnej Grecji i Rzymu, Warszawa 1986.
Prawda - język-szczęście. Studia z filozofii starożytnej, D. Dembińska-Siury, J.
Gajda, A. Orzechowski, Wrocław 1992.
G. Reale, Historia filozofii starożytnej, tłum. E. I. Zieliński; 1.1: Od początków do
Sokratesa, Lublin 1994; t. II: Platon i Arystoteles, Lublin 1996; trzy
pozostałe tomy w przygotowaniu.
J. P. Yernant, Źródła myśli greckiej, tłum. J. Szacki, Gdańsk 1996.

2. FILOZOFIA P R Z E D SOKRATESEM

Najlepszy zbiór fragmentów przedsokratyków można znaleźć w:


Diels H., Vorsokratiker, 5 wyd., Berlin 1934-1935.
Burnet J., Early Greek Philosophy, 3 wyd. 1920, 4 wyd. 1930. (Ta niezwykle
pożyteczna książka zawiera bardzo dużo fragmentów.)
Covotti A., / Presocratici, Napoli 1934.
Fairbanks A., The First Philosophers of Greece, London 1898.
Freeman K., Companion to the Pre-Socratic Philosophers, Blackwell 1949 (2
wyd.).
Jaeger W., The Theology of the Early Greek Philosophers, Oxford 1947.
Zeller E., A History of Greek Philosophy from the earliest period to the time of
Socrates, 2 tomy, przekł. ang. F. Alleyne, Longmans 1881.

Opracowania w języku polskim

W. F . Asmus, Demokryt. Wybór fragmentów Demokryta i świadectw starożyt­


nych o Demokrycie, tłum. B. Kupis, Warszawa 1961.
J. Gajda, Pitagorejczycy, Warszawa 1996.
J. Gajda, Sofiści, Warszawa 1989.
A. Krokiewicz, Etyka Demokryta i hedonizm Ary stypa, Warszawa 1960.
A. Krokiewicz, Sokrates, Warszawa 1958.
I. Krońska, Sokrates, Warszawa 1964.
J. Legowicz, Rola eleatów w sporze o dynamiczną czy statyczną koncepcję
rzeczywistości. Problemy kultury i wychowania, Warszawa 1963.
K. Leśniak, Materialiści greccy w epoce przedsokratejskiej, Warszawa 1972.
570 OGÓLNE WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE

3. PLATON

Dzieła Platona zostały opublikowane pod redakcją J. Burneta w Oxford


Classical Texts. Szeroko znanym tłumaczeniem jest przekład w pięciu
tomach B. Jowetta, O.U.P., 3 wyd. 1892. Istnieją także bardziej dosłowne
przekłady.
Archer-Hind R. D., The Timaeus of Plato, Macmillan 1888.
Comford F. M. Plato's Theory of Knowledge, Kegan Paul 1935. (Przekład
5

Teajteta i Sofisty z komentarzem.)


Plato's Cosmology, Kegan Paul 1937. (Przekład Timajosa z równoczesnym
komentarzem.)
Plato and Parmenides, Kegan Paul 1939. (Przekład Parmenidesa z komen­
tarzem i omówieniem.)
The Republic of Plato (Przekład ze wstępem i notami, O.U.P.)
Demos R., The Philosophy of Plato, Scribners 1939.
Diès A., Autour de Platon, Beauchesne 1927.
Platon, Flammarion 1930.
Field G. C, Plato and his Contemporaries, Methuen 1930.
The Philosophy of Plato, Oxford 1949.
Grotę C , Plato and the other Companions of Socrates, John Murray, 2 wyd.
1867.
Hardie W. F. R., A Study in Plato, O.U.P., 1936.
Hartmann N., Platom Logik des Seins, Giessen 1909.
Lodge R. C , Plato's Theory of Ethics, Kegan Paul 1928.
Lutosławski W., The Origin and Growth of Plato's Logic, London 1905.
Milhaud G., Les philosophes-géomètres de la Grèce, 2 wyd., Paris 1934.
Natorp P., Platons ideenlehre, Leipzig 1903.
Nettleship R. L., Lectures on the Republic of Plato, Macmillan 1898.
Ritter C , The Essence of Plato's Philosophy, George Allen & Unwin 1933.
(Przekł. ang. Adam Ailes.)
Platon, sein Leben, seine Schriften, seine Lehre, 2 tomy, Mûnchen 1910
i 1923.
Robin L., La théorie Platonicienne des idées et des nombres, Paris 1933.
Platon, Paris 1936.
La physique de Platon, Paris 1919.
Shorey P., The Unity of Plato's Thouhgt, Chicago 1903.
Stenzel J., Plato 's Method of Dialectic, O.U.P., 1940. (Przekł. ang., D. G. Allan.)
Zahl und Gestalt bei Platon und Aristoteles, 2 wyd., Leipzig 1933.
Studien zur Entwicklung der Platonischen Dialektik, Breslau 1917.
Stewart J. A., The Myths of Plato, O.U.P., 1905.
Plato's Doctrine of Ideas, O.U.P., 1909.
Taylor A. E., Plato, the Man and his Work, Methuen 1926. (Nikt studiujący
Platona nie może pominąć tego mistrzowskiego dzieła.)
A Commentary on Plato's Timaeus, O.U.P., 1928.
OGÓLNE WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE 571

Artykuł o Platonie w Encyc. Brit., 14 wyd.


Platonism and its Influence, U . S A . 1924.
Willamowitz-Moellendorf U. von, Platon, 2 tomy, Berlin 1919.
Zeller E., Plato and the Older Academy, Longmans 1876. (Przekł. ang. S. F .
Alleyne i A. Goodwin.)

Przekłady na język polski

Dialogi Platona w przekładzie W. Witwickiego wydane w Warszawie, 1958-


-1959: Charmides i Lyzis; Eurydem, Eutyfron, Obrona Sokratesa, Kriton,
Fedon, Fileh, Gorgiasz, Hippiasz Mniejszy, Hippiasz Większy; łon; Fajdros;
Laches; Menon; Państwo z dodatkiem siedmiu ksiąg Praw; Parmenides;
Protagoras; Sofista; Polityk; Teajtet; Timajos; Kritias; Uczta.
Biesiada, tłum. E. Zwolski, Kraków 1993.
Faidros, tłum. L. Regner, Warszawa 1993.
Fedon, tłum. R. Legutko, Kraków 1995.
Gorgiasz. Menon., tłum. P. Siwek, Warszawa 1991.
Kratylos, tłum. W. Stefański, Wrocław 1990.
Listy, tłum. M. Maykowska, Warszawa 1987.
Prawa, tłum. M. Maykowska, Warszawa 1997.
Protagoras, tłum. L. Regner, Warszawa 1995.
Timajos. Kritias albo Atlantyk, tłum. P. Siwek, Warszawa 1986.

Opracowania w języku polskim

Z. Czarnecki, Religia i społeczeństwo w poglądach Platona, Warszawa 1968.


I. Dąmbska, Dwa studia o Platonie, Wrocław 1972.
D. Dembińska-Siury, Platon o wychowaniu, Warszawa 1984.
J. Gajda, Platońska droga do idei: aksjologiczny rodowód platońskiej ontologii,
Wrocław 1993.
E. Gilson, Siódmy list Platona, w: E. Gilson, Lingwistyka a fńozofia, Warszawa
1975.
Z. Jordan, O matematycznych podstawach systemu Platona. Z historii racjonaliz­
mu, Poznań 1937.
K. Leśniak, Platon, Warszawa 1968, wydanie 2 poprawione przez D. Dembińs-
ką-Siury, Warszawa 1993.
E. Wolicka, Mimetyka i mitologia Platona, Lublin 1994.
W. Wróblewski, Arystokratyzm Platona, Warszawa 1980.
572 OGÓLNE WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE

4. ARYSTOTELES

Oksfordzki przekład dzieł Arystotelesa został opublikowany w jedenastu


tomach pod redakcją J. A. Smitha i W. D. Rossa.
Barker E., The Political Thought of Plato and Aristotle, Methuen 1966.
Artykuł o Arystotelesie w Encyc. Brit., 14 wyd.
Case T., Artykuł o Arystotelesie w Encyc. Brit., 11 wyd.
Grotę G., Aristotle, London 1883.
Jaeger W., Aristotle. Fundamentals of the History of his Development, O.U.P.,
1934. (Przekł. ang. R. Robinson.)
Le Blond J. M., Logique et Methode chez Aristote, Paris, Vrin 1939.
Maier H., Die Syllogistik des Aristoteles, Tubingen 1896. (Nowe wyd. 1936).
Mure G. R. G.,'Aristotle, Benn 1932.
Piat C , Aristote, Paris 1932.
Robin L., Aristote, Paris 1944.
Ross W. D., Sir, Aristotle, Methuen, 2 wyd. 1930. (Przegląd myśli Arystotelesa
przez wielkiego uczonego arystotelistę.)
Aristotle's Metaphysics, 2 tomy, O.U.P., 1924.
Aristotle's Physics, O.U.P., 1936. (Te dwa komentarze mają niezwykłą
wartość.)
Taylor A. E., Aristotle, Nelson 1943.
Zeller E., Aristotle and the earlier Peripatetics, 2 tomy, Longmans 1897.

Przekłady na język polski

Dzieła wszystkie, tłum. różni, t. 1-5 i 7, Warszawa 1990-1996 (ostatni tom


w przygotowaniu).
Retoryka. Poetyka, tłum. H. Podbielski, Warszawa 1988.
Ustrój polityczny Aten, tłum. L. Piotrowicz, Warszawa 1973.

Opracowania w języku polskim

J. Bames, Arystoteles, Warszawa 1995.


P. Chojnacki, Nauka wyidealizowana i nauka praktyczna w epistemologii
Arystotelesa, Warszawa 1947.
T. Czeżowski, Arystotelesa teoria zdań modalnych, Warszawa 1936.
T. Czeżowski, Przyczynek do sylogistyki Arystotelesa, Toruń 1950.
J. Iwanicki, O sy logistyce Arystotelesa, Warszawa 1965.
S. F . Kećek'ian, Nauka Arystotelesa o państwie i prawie, Warszawa 1955.
M . A. Krąpiec, Struktura bytu. Charakterystyczne elementy systemu Arys­
totelesa i Tomasza z Akwinu, Lublin 1963.
OGÓLNE WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE 573

M. A. Krąpiec, T. A. Żeleźnik, Arystotelesowska koncepcja substancji. Ogólna


teoria i wybór tekstów, Lublin 1966.
T. Kwiatkowski, Poznanie naukowe u Arystotelesa. Niektóre poglądy teoretycz­
ne, Warszawa 1969.
K. Leśniak, Arystoteles, Warszawa 1965, wydanie 3 rozszerzone i zmienione,
Warszawa 1989.
K. Leśniak, Uwagi o metodzie naukowej Arystotelesa, w: Księga pamiątkowa ku
czci T. Kotarbińskiego, Warszawa 1967.
J. Łukasiewicz, O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa, Kraków 1910, Warszawa
1987.
P. Rybicki, Arystoteles. Początki i podstawy nauki o społeczeństwie, Wrocław
1963.
J. Słupecki, Uwagi o sylogistyce Arystotelesa, Lublin 1946.
Z. Szmydtowa, Problemy poetyki Arystotelesa, Warszawa 1937.
W. Tatarkiewicz, Trzy etyki Arystotelesa, Warszawa 1933.
W. Tatarkiewicz, Układ pojęć w filozofii Arystotelesa, Warszawa 1978.
W. Wróblewski, Filozofia praktyczna Arystotelesa i jej antropologiczne aspekty,
Toruń 1991.

5. FILOZOFIA PO ARYSTOTELESIE

Armstrong A. P., The Architecture of the Intelligibile Universe in the Philosophy


of Plotinus, Cambridge 1940. (Bardzo staranne studium początków
i natury Plotyńskiego neoplatonizmu.)
Arnold E. V., Roman Stoicism, 1911.
Bailey C , The Greek Atomists and Epicurus, O.U.P.
Bevan E. E., Stoics and Sceptics, O.U.P., 1913.
Hellenistic Popular Philosophy, Cambridge 1923.
Bigg C , Neoplatonism, S.P.C.K. 1895.
Brehier E., Philon d Alexandrie, Paris 1908.
La philosophie de Plotin, Paris 1928.
Capes W. W., Stoicism, S.P.C.K. 1880.
Dill S., Sir, Roman Society from Nero to Marcus Aurelius, Macmillan 1905.
Dodds E. R., Select Passages illustrating Neoplatonism, S.P.C.K. 1923.
Fuller B. A. G., The Problem of Evil in Plotinus, Cambridge 1912.
Henry P. (SI), Plotin et L'Occident, Louvain 1934.
Vers la reconstruction de l'enseignement oral de Plotin. Bulletin de
l'Académie royale de Belgique, 1937.
Hicks R. D., Stoic and Epicurean, Longmans 1910.
Inge W. R., The Philosophy of Plotinus, 2 tomy, 3 wyd., Longmans 1928.
Krakowski E., Plotin et le Paganisme Religieux, Paris, Denoël et Steele 1933.
Lebreton J. (SI), Histoire du Dogme de la Trinité, Beauchesne 1910.
574 OGÓLNE WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE

Marcus Aurelius, Rozmyślania cesarza Marka Aureliusza wydane z przekładem


i komentarzem przez A. S. L. Farquharsona, 2 tomy, O.U.P., 1944.
Plotinus, Enneady przełożył na angielski w pięciu tomach S. MacKenna i B. S.
Page, 1917-1930.
Proclus, The Elements of Theology, O.U.P. (Przejrzany tekst wraz z przekładem,
wstępem i komentarzem w opracowaniu E. R. Doddsa.)
Reinhardt K., Poseidonios, Munchen 1921.
Robin L., Pyrrhon et le Scepticisme Grec, Paris 1944.
Taylor T , Select Works of Plotinus (wyd. G. R. S. Mead), G. Bell & Sons 1929.
Whittaker T., The Neo-Platonists, 2 wyd., Cambridge 1901.
Witt R. E. Albinus and the History of Middle Platonism, Cambridge.
3

Zeller E., The stoics, Epicureans and Sceptics, Longmans 1870. (Przekł. ang. O. J.
Reichel.)
A History of Eclecticism in Greek Philosophy, Longmans 1883. (Przekł.
Ang. S. F. Alleyne.)

Przekłady na język polski

Cycero Marcus Tullius, Dzieła, tłum. E. Rykaczewski, t. LVIII, Poznań,


1870-1879.
Cycero Marcus Tullius, Pisma filozoficzne, tłum. W. Kornatowski, t. I-III,
Warszawa 1960-1963.
Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy sławnych filozofów, tłum. I. Krońska (i in.),
Warszawa 1968, 1982.
Epiktet, Diatryby. Encheiridion. Z dodaniem Fragmentów oraz Gnomologium
Epiktetowego, tłum. L. Joachimowicz, Warszawa 1961.
Fil on z Aleksandrii, Pisma, oprać. L. Joachimowicz, t. I, Warszawa 1986.
LukretiusTitus Carus, O naturze wszechrzeczy, tłum. E. Szymański, Warszawa
1957; jako
LukretiusTitus Carus, O rzeczywistości ksiąg sześć, tłum. A. Krokiewicz, Lwów
1923, Wrocław 1953; i jako
Lucretius Titus Carus, O naturze rzeczy, tłum. G. Żurek, Warszawa 1994.
Marek Aureliusz, Rozmyślania, tłum. K. Leśniak, Warszawa 1958.
Marek Aureliusz, Rozmyślania, tłum. M. Reiter, Warszawa 1913, 1937, 1948,
1997.
Plotyn, Enneady, tłum. A. Krokiewicz, Warszawa 1959.
Plutarch, Moralia. Wybór pism filozoficzno-popularnych, tłum. Z. Abramowi-
czówna, Wrocław 1954.
Plutarch, Moralia, wybór, tłum. Z. Abramowiczówna, Warszawa 1977.
Plutarch, Moralia, wybór, cz. 2, tłum. Z. Abramowiczówna, Warszawa 1988.
Porfiriusz, Isagoga, w: Arystoteles, Kategorie i Hermeneutyka, tłum. K. Leśniak,
Warszawa 1975.
Seneka, Dialogi, tłum. L. Joachimowicz, Warszawa 1998.
OGÓLNE WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE 575

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza, tłum. W. Kornatowski, Warszawa 1961.


Seneka, Pisma filozoficzne, tłum. L. Joachim owi cz, t. I-II, Warszawa 1965, t. III,
Warszawa 1969.
Sextus Empiricus, Przeciw logikom, tłum. I. Dąmbska, Warszawa 1970.
Sextus Empiricus, Zarysów Pirrońskich księga pierwsza, druga i trzecia, tłum. A.
Krokiewicz, Kraków 1931.

Opracowania w języku polskim

D. Dembiriska-Siury, Byt i istnienie w filozofii Plotyna, Warszawa 1979.


D. Dembińska-Siury, Plotyn, Warszawa 1995.
J. Gajda, Gdy rozpadły się ściany świata: teorie wartości w filozofii hellenistycz­
nej, Wrocław 1996.
L. Joachimowicz, Sceptycyzm grecki. Wybrane zagadnienia, Warszawa 1972.
L. Joachimowicz, Seneka, Warszawa 1977.
A. Krokiewicz, Arystoteles, Pirron, Plotyn, Warszawa 1974; przedruk w tegoż
Zarysie filozofii greckiej, Warszawa 1995.
A. Krokiewicz, Hedonizm Epikura, Warszawa 1961.
A. Krokiewicz, Nauka Epikura, Kraków 1929.
A. Krokiewicz, Sceptycyzm grecki (odPirrona do Karneadesa), Warszawa 1962.
A. Krokiewicz, Sceptycyzm grecki od Filona do Sekstusa, Warszawa 1966.
K. Leśniak, Lukrecjusz, Warszawa 1985.
S. Matuszewski, Filozofia Filona z Aleksandrii ijej wpływ na wczesne chrześcijań­
stwo, Warszawa 1962.
M. Pąkcińska, Hedonistyczna nauka Epikura, Warszawa 1959.
S. Wyszomirski, Pojęcie arete w etyce Stoi Starszej i Średniej, Toruń 1997.
Dodatek III

NIEKTÓRE SKRÓTY
UŻYWANE W TYM TOMIE

Aetius, Collectio placitorum (philosophorum).


Albinus, Didask. (Didaskalikos).
Ammianus Marcellinus, Rerum gest. (Rerum gestarum libri 18).
Augustinus, Contra Acad. (Contra Academicoś).
C. D. (De Cimiate Dei).
Burnet, E. G. Ph. (Early Greek Philosophy).
G. Ph. I (Greek Philosophy. Part I, Thales to Plato).
Capitolinus Julius, Vit. M. Ant. (Vita Marci Antonini PU).
Chalcidius, In Tim. (Komentarz do Timajosa Platona).
Cicero, Acad. Prior. (Academica Priora).
Acad. Post. (Academica Posteriora).
Ad Att. (Ad Atticum).
De Div. (De Divinatione).
De Fin. (De Finibus).
De Nat. D. (De Natura Deorum).
De Off. (De Officiìs).
De Orat. (De Oratore).
De Senect. (De Senectute).
Somn. Scip. (Somnium Scipionis).
Tusc. Disp. (Tusculanae Disputationes).
Clemens Alexandrinus, Protrep. (Protrepticus)
Strom. (Stromata).
Damascius, Dubit. (Dubitationes et solutiones de primis principiis).
Epictetus, Disc. (Diatryby, Diatribal)
Ench. (Encheiridion).
Eudemus, Phys. (Fizyka, ocalałe fragmenty).
Eunapius, Vit. Soph. (Vitae Sophistarum).
Eusebius, Hist. Eccl. (Historia Ecclesiastica).
Prep. Evan. (Preparano Evangelica).
Gellius Aulus, Noct. An. (Nodes Atticae).
WYKAZ NIEKTÓRYCH SKRÓTÓW 577

Gregorius Nazianzenus, Adv. Maxim. (Adversus Maximum).


Hippolytus, Ref (Refutationis omnium haeresium libri X).
Josephus, Ant. Jud. (Antiquitates Judaicae).
Lactantius, Div. Inst. (Institutiones divinae).
Lampridius, Alex. (Żywot Aleksandra Sewera).
Aurei. (Żywot Aureliano).
Lucian, De morte Peregr. (De morte Peregrini).
Marcus Aurelius, Med. (Rozmyślania, czyli Do siebie samego).
Maximus z Tyru, Diss. (Dissertationes).
Origenes, C. Cels. (Contra Celsum).
P.G. Patrologia Graeca (Mignę).
P.L. Patrologia Latina (Mignę).
Philo, De conf ling. (De confusione linguarum).
De human. (De humanitate).
De migrai. Abrah. (De migratione Abrahami).
De mutat. nom. (De mutatione nominum).
De opif mundi (De opificio mundi).
De post. Caini (De poster itate Caini).
De somn. (De somniis).
De vita Mos. (De vita Moysis).
Leg. alleg. (Legum allegoriarum libri).
Quis rer. div. her. (Quis rerum divinarum heres sit).
Quod Deus sit immut. (Quod Deis sit immutabilis).
Photius, Bibl. (Bibliotheca około 857 r. po Chr.).
Plutarchus, Cat. Mai. (Cato Maior).
De anim prod. (De animae procreatione in Timaeo).
Do comm. notit. (De communibus notitiis adversus Stoicos).
De def orac. (De defectu oracularum).
De gloria A then. (Bellone an pace clariores fuerint Athenienses).
De Is. et Osir. (De Iside et Osiride).
De prim. frig. (De primo frigido).
De ser. num. vind. (De sera numinis vindicata).
De sol. animai. (De sollertia animalium).
De repug. Stoic. (De repugnantiis Stoicis).
Non p. suav. (Ne suaviter quidem vivi posse secundum Epicurum).
Pseudo-Plutarchus, Strom. (Fragmenty Stromateis zachowane w Euzebiusza
Praeparatio evangelica).
Porphyrius, Isag. (Isagoge, to jest wprowadzenie do Kategorii Arystotelesa).
Proclus, De Prov. (De providentia et fato et eo quod in nobis).
In Alcib. (Komentarz do Alcybiadesa I Platona).
In Resp. (Komentarz do Rzeczpospolitej Platona).
In Parmen. (Komentarz do Parmenidesa Platona).
In. Tim. (Komentarz do Timajosa Platona).
Ins tit. Theol. (Institutio Theologica).
578 WYKAZ NIEKTÓRYCH SKRÓTÓW

Theol. Plat. (In Platonis Theologiam).


Seneca, Nat. Quaes t. (Natur alium Quaestionum libr i VII).
Ep. (Epistulae morales ad Lucilium).
Sextus Empiricus, Adv. Math. (Adversus Mathematicos).
Pyrr. Hyp. (Pyrrhonses Hypotyposes).
Simplicius, In Arist. Categ. (Komentarz do Kategorii Arystotelesa).
Phys. (Komentarz do Fizyki Arystotelesa).
Tacitus, Ann. (Annates).
Hist. (Historiae).
Stobaeus, Flor. (Florilegium).
Theophrastus, Phys. Opin. (Physicorum Opiniones).
Xenophon, Cyneg. (Cynegeticus).
Mem. (Memorabilia).
SKOROWIDZ OSÓB*

Adam J. 7 Andronik z Rodos 308, 312, 479


Adejmantos 153 Androtion 103
Aetius 37, 89, 565 Annikeris 145, 155, 464
Ainesidemos z Knossos 498 Antioch Epifanes 514
Ainslie D. 292 Antioch z Askalonu 471, 472, 498,
Aischines 122 507
Ajschylos 53, 116, 419 Antonin Pius 494
Akademos 156 Antyfon z Aten 113, 114, 153
Al Bitrogi 364 Antypater z Tarsu 437, 474
Albinus 511, 512, 522 Antystenes 139-142, 438
Alcybiades 134 Anytos 134
Aleksander 399 Apollodor 566, 567
Aleksander Sewer 506 Apoloniusz z Tyany 493, 502-504, 506
Aleksander Wielki 306, 307, 431 Apulejusz 512
Aleksander z Afrodyzji 273, 274, 479, Archelaos 116
480 Archiloch 52
Alfred Wielki 11 Archytas z Tarentu 51, 155, 473
Alkidamas z Elei 113 Aristoksenos z Tarentu 420
Amelios 530 Ariston z Chios 153, 436, 479
Ammianus Marcellinus 506 Arkezylaos 467
Ammonios 508, 539 Arnim H. von 313, 448, 450
A mm oni os Sakkas 520 Arystofanes 110, 115, 117, 122, 133,
Amyntas II 305 160
Anaksagoras 64, 81-87, 90, 93, 117, Arystokles z Messany 480
133, 229, 329, 330, 545, 547, 553, Arystoksenos 44, 204
560 Arystoteles 7, 8, 11, 12, 21, 31, 36-38,
Anaksymander 38-40, 47, 54 45-51, 53, 61, 62, 64, 67, 68. 72, 73,
Anaksymenes 34,40-42, 50, 55, 58,66, 80, 83, 84, 88-92, 96, 113, 118-121,
78, 79, 91, 93, 329 124, 125, 127, 129, 130-132, 146,
Anatol z Aleksandrii 480 154, 156, 159, 161, 163, 182, 183,

* Skorowidze sporządziła Wanda Grajkowska.


580 SKOROWIDZ OSÓB

185, 190, 194-196, 199, 204, 207- Celsus 512


-211, 213, 215, 221, 223, 230, 231, Chajrefon 118
253, 275, 282, 284, 286, 297, 298, Chalcydiusz 541
301-428, 431, 437, 475, 479, 481, Charmides 153, 154
492, 500, 512, 528, 530, 531, 535, Chestov L. zob. Szestow L.
539, 541-544, 546, 549-559, 562, 566 Chozroes, król 539
Arystyp z Cyreny 142-145, 460 Chrystus 60, 563
Asklepiodot z Aleksandrii 539 Chryzyp z Soloj 436-438,441-450,469
Atenaios 160 Churchill W. L. S. 173
Attyk 282, 512 Cohen L. 515
August, cesarz 497 Collingwood R. C. 295
Augustyn, św. 11, 12, 23, 239, 298, Cornford F. M. 121, 277
338, 372, 435, 440, 444, 506, 521, Coventry C. 50
532, 542, 564 Covotti A. 29, 43, 85
Aurelian 506 Crashaw 225
Awerroes 562 Cr oce B. 292
Awicenna 327 Cromwell O. 11
Cyceron 37, 89, 144, 308, 420, 453,
454, 462, 467, 470-473, 475, 542,
Bacon F. 11 543, 566
Bacon R. 11
Baran B. 93
Beethoven L. van 544 Damascjusz 539
Berenika 494 Damis 505
Bergson H. 19, 54 Damon 82
Berkeley G. 11, 444 Dante A. 11
Bernays 416 De Burgh 32
Bias 52 De Wulf M. 542, 543
Bion z Borysthenes 465 Dedal 115
Boecjusz 530, 542 Demetrios z Faleronu 420
Bonawentura, sw. 12, 225, 315, 562 Demokryt z Abdery 41, 66, 67, 88-91,
Bosanquet 399 146-149, 214, 281, 370, 432, 453,
Bradley F. H. 17, 399 455, 456, 464, 478, 545
Burnet J. 7, 8, 21,28, 29,41,44, 49, 68, Demonax 495
85, 86, 88, 105, 109, 115, 118, 120, D i e l s H . 8, 51, 114, 564, 567
122, 133, 135, 146, 387 Dikajarchos z Messyny 420
Butcher S. H. 416 Diod or Kronos 138
Bywater I. 416 Diod ot 472
Diogenes Laertios 36, 40, 43, 45, 56,
63, 77, 82, 88, 105, 115, 134, 135,
Calderon 31 138, 139, 142-144, 146, 153-155,
Campanella 298 161, 163, 306, 419, 420, 437, 447,
Capella Martianus 471, 542 453-456, 460, 462, 465, 466, 468,
Carus Lucretius 454 495, 497, 566
SKOROWIDZ OSÓB 581

Diogenes z Apolonii 116, 117 Eustochiusz 521


Diogenes z Seleucji 436 Euzebiusz z Cezarei 142,308,470, 532,
Diogenes z Synopy 141 565
Dioklecjan 506
Dion 155, 157, 158
Dion Cassius 484 Fairbanks A. 567
Dion Chryzostom 494-496 Fajnareta 115
Dionizjos I 155, 157 Favorinus 147
Dionizjos II 157 Fedon z Elidy 139
Dionizjos Starszy 142 Fedros 454
Dionizjusz 411 Fichte J. G. 15
Dionyzodor 114 Field G. C. 121
Dior z T y m 479 Filip Macedoński 306
Diotyma 200 Filip z Opus 161, 300, 301
Dittenberger 162 Filiskos 142
Dodds E. R. 7 Filolaos 45, 46, 49
Domicjan 486, 495, 496 Filon 472, 522
Domninos 535 Filon Aleksandryjski 434, 504, 514-519
Duncan 240, 244 Filostrat 503, 504, 506
Duns Szkot 11, 12 Flavianus Virius 506
Flawiusz Arrianus 482, 486
Flawiusz Józef 514
Edyp 415 Fra Angelico 11, 544
Elektra 138 Franciszek z Asyżu, św. 11
Elżbieta, królowa 11 Fry R. 232
Empedokles z Akragas 59, 66, 83-85, Fryderyk Wielki 11
89, 93, 112, 116, 146, 279, 329, 330,
455, 548
Epicharm 62 Gajus, cesarz 511, 515
Epikrates 213 Galen 480
Epiktet 22, 482, 486-490, 494 Galileusz 441
Epikur 88, 148, 281, 453-467 Gallien, cesarz 520
Eratostenes z Cyreny 566 Gałecki J. 409
Erymneos 479 Gell U. 44
Eschines 135 Gelliusz Aulus 441, 471, 566
Eudemos z Rodos 314, 419 Gemetriusz 494
Eudoksos z Knidos 50, 300, 302, 369, Gilson E. 16
393 Glaukon 153
Eudoros z Aleksandrii 508 Goethe J. W. 11, 163, 315, 544
Euklides z Megary 50, 137, 138, 155, Gomperz H. 113
536 Gordian, cesarz 520
Eunapios z Sardes 506, 520, 534 Gorgiasz z Leontinoj 112-114, 140
Eurypides 33, 103, 116, 414, 415 Gromska D. 376
Eurytas 45 Grzegorz z Nazjanzu, św. 497
582 SKOROWIDZ OSÓB

Hackforth R. 122 Jaeger W. 7, 30,161, 306, 309-311, 357


Hakataios 52 Jamblich 43, 309, 480, 533-535, 538,
Hall 27 539, 541
Hardie W. R. 181, 212 Jan od Krzyża, św. 225
Hartmann N. 7, 13, 139, 298, 382 Joachimowicz L. 451, 486, 494
Heath T. L. 7, 50 Joel K. 119
Hegel G. W. F. 11, 13-15, 17, 18, 30, Jonatan Hasmonejczyk 514
55, 61, 103, 217, 275, 329, 336, 340, Jowett B. 32
341, 399 Julian Apostata 495
Hegezjasz 144, 145, 464 Julian, cesarz 543
Heinrich W. 39-41, 52-56, 62, 65, 68, Juliusz Cezar 23
78, 80, 83, 84, 86, 147 Justynian, cesarz 539, 540
Hektor 454
Herakleides z Pontu 300, 302
Herakles 139 Kaligula 23, 484
Heraklit 14, 34, 52-61, 64, 66, 67, 74, Kalikles 250, 251
75,92, 93,96, 99,169,170,176,229, Kalistenes 307
329, 432, 439, 440, 464, 544, 546, Kallippos 369
548, 552-554, 560 Kalwin 44
Herakliusz, cesarz 540 Kant I. 11, 13, 14, 16-18, 162, 169,
Herillos z Kartaginy 436 221, 231, 242, 317, 366, 408-410,
Hermachos z Mityleny 454 550
Hermann K. Fr. 164 Karakalla 505
Hermiasz 306 Karneades z Cyreny 468-470, 553
Hermodoros 52 Kartezjusz 11, 237, 239, 373
Herodot 29, 36, 103, 453 Katon 437
Heros 494 Kebes 242, 243
Hezjod 27, 28, 31, 52, 59, 467 Kefizodor 308
Hierokles z Aleksandrii 506, 540 Kerkidas 465
Hieronim, św. 506 Klaudiusz 484
Hipokrates 88, 104 Klaudiusz Sewer 492
Hipolit 39 Kleantes z Assos 7, 436,437, 439,444,
Hipparchia 142 445, 448, 449
Hippiasz z Elidy 111, 130, 289 Kleinias 273
H o b b e s T h . 11, 556 Klemens Aleksandryjski 504
Hölderlin F. 77 Kopernik M. 50
Homer 27, 46, 52, 54, 75, 228, 257, Kornatowski W. 473
288, 289, 409, 454, 467 Korte A. 454
Hume D. 11, 14, 16, 19, 500 Krantor 302
Hypatia 539 Krates 142, 300, 438, 493
Kratylos 154
Kritolaos z Phaselis 479
Izokrates 156, 308 Kriton 136, 165
Izydor 538 Krokiewicz A. 457, 528
SKOROWIDZ OSÓB 583

Krytiasz 134, 135, 153 Marinos z Samarii 538


Kryton zob. Kriton Marius Victorinus 541
Ksantypa 118 Marlborough J. Ch. 11
Ksenofanes 45, 52, 62, 63, 467 Maykowska M. 157, 206, 235, 248,
Ksenofont 102, 118, 119, 122, 123, 255, 266, 278, 293
126-128, 436 Meletos 134
Ksenokrates z Chalcedonu 300, 302, Melissos 66, 68, 113
306, 436, 510 Menedemos 139
Kylon 44 Menippos z Gad ary 465
Menojkeus 453
Menon 314
Labriolle P. de 532
Mentor 306
Landman A. 275
Messenger E. 542
Leibniz G. W. 240, 244, 444
Metody z Olimpii 532
Leon z Salaminy 134
Michał Anioł 12, 544
Lessing G. Eph. 416
Mili J. S. 11, 346, 500
Leśniak K. 37, 47, 62, 87, 123, 182,
Minos z Knossos 135
204, 223, 320, 322, 327, 408
Moiragenes 505
Leucyp z Miletu 88-91, 146, 148, 370,
Mojżesz 532
464, 545, 548
Monimos 142
Levy O. 7
More T. 298
Libanios 534
Morrow G. R. 272
Lindsay A. D. 123
Mozart W. A. 544
Lisiecki S. 179, 205, 243, 247, 254, 289
Muzoniusz 494
Lizjasz 103
Locke J. 11, 276
Longinos 525 Napoleon 11, 32, 410
Luciliusz 483 Nauzyfanes 453
Lukian 465, 494, 495 Nelson H. 11
Lukrecjusz 454, 457 Nemenios 511
Lykofron 113 Nemezjusz 540
Lykon z Troady 479 Neron 23, 486, 494
Nettleship L. R. 7, 182, 188
Macartney 50 Newman 324
Makrobiusz 471, 542 Newton I. 10
Maksym 543 Nietzsche F. 7,20,33,79,92,251,378,441
Maksym z Aleksandrii 497 Nikomach, ojciec Arystotelesa 305
Maksym z Tyru 512 Nikomach z Gerazy 503
Malebranche N. de 338 Nowicki Ś. F . 13, 61, 85, 103
Mallarmé S. 232 Numenios z Apamei 54, 308, 503, 517,
Marcjalis 494 522
Maréchal J. 17
Marek Aureliusz 22, 23, 482, 490-492, Ockham W. 16
550 Oinomaos z Gadary 495
584 SKOROWIDZ OSÓB

Olimpiodor 539 Plotyn 23, 30, 31, 506-533, 538


Olivi 364 Plutarch 59, 100, 148, 282, 308, 440,
Onesikritos 142 479, 508-511, 535, 565, 566
Orestes 138 Polemon 300, 302
Orfeusz 39 Polibiusz 44
Orygenes 448, 512, 519 Polien Metrodor z Lampsakos 454
Polignot 411
Pollis 155
Paine T. 9 Polykrates 163
Palmer L. R. 31 Polystratos 454
Pamfil 453 Porfiriusz 43, 506, 520, 521, 525, 530,
Panecjusz z Rodos 142, 474-477 531, 533, 534, 538, 542, 543, 564
Parmenides 14, 55, 62-79, 81, 83, 85, Posejdonios z Apamei 471, 472, 483,
88-93, 99, 208, 210-212, 347, 352, 474-477, 510, 541, 542, 549, 565
522, 538, 544, 546 Potone 153
Pascal B. 224 Poulain 116
Pauzon 411 Praechter 7, 30,46,115,137,160,161,
Paweł, św. 485 166, 167, 301, 434, 567
Pearson 448 Praetextatus Vettius Agonius 542
Peregrynus 494, 495 Prodikos 110, 111
Periktione 153 Proklos 50, 282,286,475, 535-539, 541
Persjon z Kition 436 Protagoras 100,104-110,112,114,143,
Perykles 82, 105, 153 146, 147, 149, 169, 171, 176, 551
Petroniusz 494 Protarchos 245, 246
Phaedrus 471 Pseudo-Dionizy 189, 435
Philoponos J. 364, 539 Pseudo-Plutarch 38, 40, 41, 565
Pindar 53 Ptolemeusz Filadelf 420
Piotrowicz L. 398, 412 Ptolemeusz Lagos 144
Pirandello L. 53 Ptolemeusz Soter 420
Piso L. 454 Pyrilampes 153
Pitagoras 7,43-47, 50, 52, 96,103, 508 Pyrron z Elidy 434, 466, 498
Platon 7, 11, 12, 14, 20, 21, 29, 31, 33, Pythokles 453
40, 46, 51, 53, 59, 63, 66, 67, 69, 80,
82, 96, 99, 102, 104-107, 111, 113-
116, 118-121, 123, 126, 127, 132, Reiter M. 491, 515
135, 139, 142, 146, 149, 151-302, Remigiusz z Auxerre 542
305-307, 310, 313, 315, 319, 330, Rilke R. M. 232
332, 333, 336-340, 342, 349, 360, Ritter C. 7, 155, 161, 226, 244, 285
361, 368, 375, 384, 395, 401, 405, Roberts W. R. 407
406, 409, 419-431, 436, 438, 439, Robin L. 567
467, 473, 475, 477, 497, 503, 504, Robinson R. 306
508-512, 515, 520, 525, 531, 535, Ross D. 7, 72, 73, 305, 309, 310, 357,
538-541, 544, 545, 547-549, 552-562 359, 365, 366, 373, 374, 386, 416
Pliniusz 47 Rubens 12, 544
SKOROWIDZ OSÓB 585

Salustios 534 Stobajos Jan 565


Satyros 82 Stockl 48, 49
Scewola 474, 475 Straton z Lampsakos 478, 479
Schaarschmidt 160 Suidas 508, 520
Schelling F. W. J. 162, 163, 341 Symplicjusz 282, 539
Scholz H. 325 Synezjusz z Cyreny 540
Schopenhauer A. 19, 20, 341, 387, 408 Syrian 121, 535, 538
Scribner Ch. 7 Szekspir W. 11, 12
Scypion 474 Szestow L. 50
Sekstus Empiryk 112, 143, 437, 439,
454, 467, 499, 503, 566
Śmigaj J. 562
Seneka L. A. 22, 148, 446, 448, 450,
451, 465, 478, 482-485, 493, 494,
497, 550 Tales 31, 34, 36-40, 58, 63, 66, 78, 92,
Sfajros z Bosforu 436 93, 329
Sidonius Apollinaris 506 Tascius Victorinus 506
Simiasz 136, 242, 420 Tylor A. E. 7, 105, 115-117, 120, 122,
Simplicjusz 63, 68, 140, 419, 479, 566 135, 159, 161, 163, 167, 184, 186,
Sinko T. 408, 459 200, 201, 211, 221, 225, 279
Siwek P. 170 Teajtet 170, 173-175, 214, 215
Sofokles 11, 100, 103, 116, 257, 419 Teles 465
Sofroniskos 115, 134 Temistiusz 481, 542
Sokrates 63, 64, 87, 92, 94, 103-106, Teodor 144, 145, 465
111, 114-138, 140, 141, 143, 148, Teodoryk 542
153-155, 160, 163-165, 169-177, Teodozjusz II, cesarz 532
188, 194, 196, 198-201, 208-210, Teofrast z Eresos 38, 39, 49, 80, 88,
212, 218, 224, 225, 230, 235, 236, 306, 314, 419, 420, 478, 565
241-243, 245, 248-252, 257, 262, Teognis 31
288, 289, 291, 296, 317, 333-336, Teon ze Smyrny 223
342, 349, 383, 390, 410, 422, 436, Teutamas 52
468, 488, 508, 532, 545, 548, 557, Tezeusz 135
561 Themison z Cypru 309
Solon 103, 228 Timon z Flius 467
Sosikrates 142 Tomasz a Kempis 338, 483
Sotion 63, 142, 497 Tomasz z Akwinu, św. 11, 12, 16, 18,
Spencer H. 11, 387, 399 239, 275, 298, 315, 324, 350, 358,
Speuzyp 300-302, 306, 311, 337, 393 359, 364, 372, 375, 397, 562
Spinoza B. 11, 17, 180, 224 Trajan 23, 495, 508
Stace W. T. 44, 66, 86, 129, 130, 190, Trasyllus 507
226, 348, 418 Trazeasz 494
Stebbing S. 325 Trazymach z Chalcedonu 113, 114
Stefan z Aleksandrii 540 Tukidydes 32, 103
Stenzel J. 7, 45, 207, 214 Tyberiusz 507
Stilpon z Megary 139, 436 Tytus 494
586 SKOROWIDZ OSÓB

Ueberweg 133, 160, 567 Witruwiusz 471


Witwicki W. 87, 107, 111, 117, 136,
198, 200, 205, 206, 216, 235, 236,
Velazquez D. 544 241, 246, 250, 264, 278, 279, 290,
Victorinus Marius 543 292
Woodlock J. 9

Walentynian III, cesarz 532


Warron 465, 471, 475 Zabarella 374
Wendland P. 515 Zeller E. 8, 28, 31, 42, 59, 68, 75, 85,
Wergiliusz 11, 459 86, 101, 111, 113, 344, 475
Wespazjan 494 Zenon z Elei 69-74, 88, 99, 112, 113,
Whitehead A. N. 13, 298 138, 139, 367, 419, 438, 447, 488,
William z Moerbeke 535 551
Witeliusz 494 Zenon z Tarsu 436, 437
SKOROWIDZ RZECZY

a priori 199, 242 atomy 89-91, 146, 214, 281, 301, 548
Absolut 204 ruch a. 456
Absolutne Piękno 202
abstrahowanie 241
abstrakcja 328, 551
aksjomaty 332 barbarzyńcy 378
aktor 419 barbarzyństwo 114
aktualizacja 234 barwa 172
aktualność 424 bezbożność 126, 270
jako byt 425 bezkres 39
aktywność jako szczęście 378 bezpieczeństwo 266, 463
alkohol 383 bezwstyd 387
altruizm 394 biologia 279
ambicja 387 błazeństwa 387
analityka 317 błąd 455
analiza 217, 317, 326 bogactwa ziemskie 140
animizm 38 bogactwo 266, 485
anioły 350, 357 dążenie do 448
antropologia 426 dochodzenie do b. 399, 400, 402
antywartość 449 jako szczęście 378
apatia 139, 302, 450, 512, 518 bogowie 37, 41, 75, 110,129, 132, 230,
architektonika 390 266, 534
artyści 180, 409, 497 a gwiazdy 528
arystokracja 113, 263, 403, 420 istnienie b. 108, 144, 286
arystotelizm 13 jako przekupni 270
arytmetyka 269 jako siły fizyczne 301
ascetyzm 531 legendy o b. 257
astronomia 35, 206, 225, 269, 271 lęk przed b. 454
grecka 29 składanie ofiar b. 247, 269
ateista 219 wiedza o b . 146
ateizm 269, 489 z atomów 458
atomiści 88 Boski Rozum 218, 219
atomizm 95, 147, 432, 473 botanika 420
588 SKOROWIDZ RZECZY

Bóg 57 buddyzm 14
a Logos 516 byt 63-66
a świat idei 192, 218 absolutny 16, 426
a zło 510 hierarchia stopni b. 476
dowody na istnienie 359, 468 idea b. 217
i człowiek 477 jako Absolutna Egzystencja i Ab­
i prawo naturalne 131 solutna Esencja 193
immanencja B. 374 jako Jedno 63
jako autor idealnego łóżka 218 jako niematerialny i niewidzialny
jako byt konieczny 351 229
jako czynny ogień 440 jako niezmienny 83, 93
jako Demiurg 197 jako trwała rzeczywistość 421
jako doskonały 500 jako żywa Istota 286
jako dusza świata 37 niezmienny 423
jako Jedno 57, 138, 522 rzeczywisty 215
jako Jedność w zróżnicowaniu sfery b. 330
Osób 60 skala b. 517
jako jedyny 132 byty
jako Myśl o Myśli 427 matematyczne 182, 183
jako niepomszony 511 pośredniczące 518
jako niezmienna myśl 67 pośrednie 503
jako osobowy 516
jako powszechny Rozum 57
jako przedmiot metafizyki 397 całość 78
jako przewodnik 509 i części 83
jako sprawca tylko rzeczy dobrych cel
257 człowieka 276
jako sprawiedliwy i mądry 240 etyczny 143
jako świadomość świata 440 najwyższy 273
jako transcendentny 503, 512, 521 państwa i jednostki 406
jako wieczny 192 rodzaje c. 376
jako władca wszystkiego 206 życia 378, 446
jako zasada porządkująca 58 celibat 489
jako źródło ruchu 356 celowość
mądrość B. 222 świata 497
miejsce przebywania B. 195 wewnętrzna 354
natura B. 358 chaos 217, 233, 282
poznanie B. 247 charakter 266, 411, 420, 432, 478
służba B. 141 dobry 379-381
upodabnianie się do B. 247 prawy 404
wiedza o B. 271 chełpliwość 387
wstępowanie do B. 189 chorismos 339
ból 143, 246, 387, 392, 443, 461, 469 choroba 309
brawura 385 chór 419
SKOROWIDZ RZECZY 589

chrześcijanie 531, 532 czas 15, 206, 282, 302, 511


chrześcijaństwo 14, 512, 530, 540 a ruch 363
ciała pojęcie cz. 364-366
matematyczne 222 cząsteczki 83
rodzaje 337 cześć 248
niebieskie 446, 455 człowiek
ciało a natura 41
Boga 440 a zwierzę 237
i dusza 46, 235, 370 biegły 475
jako grób duszy 372 cnotliwy 463
ludzkie 286 definicja cz. 207
materialne jako liczba 49 forma cz. 214
ciągłość matematyczna 223 i Bóg 482
cierpienia cielesne 464 idealny 334
cnota 143, 226, 228, 292, 443, 484 jako część społeczeństwa 274
a roztropność 391 jako czysty intelekt 245
a wada 380 jako istota rozumna 447
dążenie do c. 247 jako istota społeczna 398
i szczęście 140, 471 jako miara wszystkich rzeczy 106,
jako doskonałość 382 171
jako harmonijne usposobienie 448 jako największy cud 100
jako jedność 138 jako najwyższy przejaw natury 439
jako mądrość 450 jako poznający podmiot 95, 548
jako środek 381 jako więź między światami 476
jako warunek pogody ducha 462 jako zwierzę rozumne 124, 331
jako wiedza 128, 139, 248 mądry 144
moralna 381, 395 misja cz. 128
nauczanie c. 131, 132 opanowany 248
polityczna 102 pochodzenie cz. 141
stadia c. 531 podział cz. 492
cnoty postępowanie cz. 189
intelektualne 379, 389 przeznaczenie cz. 274
kardynalne 250, 512, 531 rozsądny 381
moralne 127, 378, 385 szczęśliwy 251
podział c. 534 śmiertelność cz. 396
compositum 528 cztery elementy 78, 89, 90, 283, 329
continuum 74 czucia 456
cuda 506, 534 czyn
cynicy 130-140, 432, 446, 493-497 dobrowolny 383
cynizm 465, 490 dobry i zły 384
cyrenaicy 143, 432, 460, 464 czyny
cywilizacja 100, 148 cnotliwe 380
człowieka 376, 442
590 SKOROWIDZ RZECZY

Czysta Myśl 504 pojęcie d. 176


czystość ciała 488 samo w sobie 198
urzeczywistnianie d. 189
dobroć moralna 408
ćwiczenia cielesne 396 doktryna środka 380-382
doskonałość 381, 422
absolutna 359
dary natury 33 stopnie d. 531
dedukcja 100, 321, 324 doświadczenie 438
definicja 176, 213, 319, 326 estetyczne 549
ogólna 123 dotyk 146
uniwersalna 346 dowcipność 387
dekoracje 414, 419 dowody 138
Demiurg 37, 197, 220, 233, 333, 504, dowodzenie 389, 480
512, 533 matematyczne 171
a Jedno 523 dowód 323
a Nous 524 doznania 456
jako boski Mistrz 280 dramat 412, 419
jako sprawca porządku 217 grecki 103
jako twórca wszechświata 205 dramaturdzy 288
krytyka pojęcia D. 341 Droga Prawdy i Droga Mniemań 63
demokracja 263, 265, 266, 402, 420 dualizm 278, 300, 424, 449, 476, 503,
demony 301, 476, 477, 512, 528 546
determinizm 148, 441, 448, 484 psychologiczny 235
dialektyka 99, 110, 112, 139, 422, 437 duch a materia 34, 75
jako konwersacja 125-127 Duch Świata 15
jako narzędzie poznania Dobra 227 dusza 17, 278
jako niszczenie hipotez 186 badanie d. 370
dobra części d. 250, 301
duchowe i cielesne 148 dowody na nieśmiertelność d. 241-
zewnętrzne 379, 471, 483, 490 244
ziemskie 309 gwiazd 357
dobro 17, 198, 217, 522 i ciało 236, 492, 511, 515
Absolutne 191 i ruch 235
człowieka 131 jako cel i zasada ruchu 370
i zło 248, 250, 376, 486 jako cielesna 302
idea D. 188 jako entelechia ciała 372, 427
jako cel państwa 276 jako materia 479
jako cel wszelkiego dążenia 376 jako mieszanina 285
jako postać piękna 247 jako narzędzie poznania 199
jako przyczyna ostateczna 329 jako nieśmiertelna 59, 238, 308
jako słońce 204 jako odrębna od ciała 235
najwyższe 245, 376, 463, 480 jako ognista 477
państwa 258 jako pokrewna ideałowi 227
SKOROWIDZ RZECZY 591

jako przyczyna sprawcza i formalna eleaci 74, 84, 112, 138, 550
354 elementy świata 80, 83, 90, 283, 329,
jako realizacja ciała 370 457
jako stan umysłu 245 emanacja 205, 503, 523, 536-538
jako wznosząca się do Piękna 200 emanacje 81, 146
kształcenie d. 412 emocje intelektualne 450
ludzka i zwierzęca 285, 371 empiryzm 15
pielęgnowanie d. 45, 58 encyklopedyści 100
pochodzenie d. 510 energia 60
przeznaczenie d. 242 entelechia 370, 424
przyszłe życie d. 196 epifenomenalizm 242
śmierć d. 57 epika 411
trójdzielna natura d. 51, 237 epikureizm 432, 453-465, 549
typy d. 371 epikurejczycy 89
wartość d. 127 epistemologia 298, 317, 468, 550
w stanie preegzystencji 194 Eros 209, 224, 290
wznoszenie się do Boga 228, 519 jako Miłość 229
z atomów 146, 457 jako popęd ku dobru i cnocie 226
zwierząt 371 jako pragnienie 228
Dusza Świata 37,239,440,471,509, 525 jako tęsknota za dobrem 247
a Demiurg 285 erystyka 103, 110, 138
a Umysł 220 esencje zob. teoria idei
dusza-widmo 38 estetyka 412
dyktatorzy 265 eter 479
działanie jako piąty element 369
jako cel człowieka 425 etyka 127, 139, 422, 433, 482
moralne 383 jako gałąź nauki politycznej 377
zgodne z cnotą 379 polityczna 298
dzieci 268 przedmiot e. 377
dziedzictwo 236 racjonalna 130
dzielność 248, 292, 392 relatywistyczna 226
etyczna 390 stoicka 446-455
jako cnota kardynalna 250 ewolucja 187, 353, 369, 373
dźwięki muzyczne jako liczby 49 ewolucjoniści 40

edukacja 268 fabuła 413, 414


egoizm 394, 524 figury geometryczne 49
eklektycy 497 filozof 202, 248, 262
eklektyzm 300, 434, 479 a kapłan 534
ekonomia 316, 390 jako miłośnik mądrości 328
eksperyment 321 filozofia
ekstaza 226, 433, 477, 509, 516, 519, cel f. 508, 531
529 Greków i Rzymian 21-35
592 SKOROWIDZ RZECZY

i religia 435 handel 266


Indii 30 wymienny 401
jako najprzyjemniejsza z aktywno­ harmonia 79, 148, 377
ści 396 ciała 46, 236, 309, 420, 510
jońska 31, 36-42 muzyczna 47
megarycka 138 powszechna 476, 527
moralna 557 wszechświata 56, 357
państwa 18 hedonizm 145, 451
pierwsza 331 heglizm 13
podział f. 316 herezja 269
polityczna 18 hierarchia
„prawdziwa" 14 bytów 533, 547
przedmiot f. 446 gatunków 424
przyrody 12, 117, 314, 465 istnienia 352
scholastyczna 12, 21 rodzajów 216
starożytna 21-23 stopni bytu 476
stawania się 55 hinduizm 14
filozofowie 477 hipotezy 182, 185
jako władcy państwa 257 historia 406, 410
fizyka 224, 277, 316, 331, 397, 432, filozofii 5,11-20
454, 456 Grecji 20
flet 417 historyk 410
forma 424 hojność 381, 386
i materia 349 homoseksualizm 448
rodzajowa i gatunkowa 207 hylemorfizm 546
formy 172, 283
„atomowe" 214, 215
hierarchia f. 213 Idea Dobra 188, 203-205, 516
jako liczby 221 a Bóg 218
jako pierwsze zasady 186 jako przedmiot Erosa 228
krytyka teorii form 332-339 jako słońce świata idei 422
zob. teoria idei idealizm 64, 66, 224, 298
gatunek 207, 319, 539 moralny 450
geocentryzm 51 ideał
geometria 49, 170, 181, 392 etyczny 452
gimnastyka 268 męstwa 226
głosowanie 268 sprawiedliwości 226
gniew 387 wszechogarniający 227
gnomony 48, 50 idee 124, 178-183
gramatyka 110 jako wspólne terminy 172
granica 47, 221 ogólne 438 zob. teoria idei
grzech 442, 487, 493 ilość 319
grzesznicy 244 immanencja Boga 374
gwiazdy 285, 357, 369 imperatyw kategoryczny 390
SKOROWIDZ RZECZY

impet 364 i wielość 38, 59, 74, 208, 545


improwizacja 418 jako Bóg 57
indukcja 125, 321 jako Byt 63
indywidualizm 253, 431 jako materialne 68
indywidualność człowieka 275 jako transcendentne 229
instynkt samozachowawczy 447 jako troiste 508
intelekt 397 jako Zeus 75
bierny i czynny 372, 374 w wielości 271
jako najwyższa część człowieka 245 w Wielu 55, 218
ludzki 17 jednostka i społeczeństwo 452
intelektualizm 132 jednostki 70
etyczny 128 a gatunki 343
inteligencja 215 jedność 34, 37, 48, 138, 212, 221
hierarchia inteligencji 374 czasu i miejsca 413
jako stwarzająca kosmos 278 fabuły 413
najwyższa 426 i wielość 55
we wszechświecie 357 jako abstrakt 35
inteligibilne przedmioty 183 kosmiczna 527
inteligibilność 221, 425 rzeczy w Bogu 224
intencja 442, 448 w zróżnicowaniu 37, 54
intuicja 350, 516 język a myśl 320
ironia Sokratesa 127
islam 14
istnienie 112 kalendarz 36
i nieistnienie 171 kanibalizm 448
istota kanonika 455
gatunkowa 423 kantyzm 13
nominalna i realna 345 kara 485, 490
piękna 202 kariera polityczna 464
rzeczy 329 kartezjanizm 13
istoty obiektywne zob. teoria idei kategorie 15, 317-320, 344, 437
katharsis 416-418, 528
klasy
ja 397 majątkowe 268
jako dusza i ciało 373 społeczne 403
jako ideał 32 w państwie 258
jakość 319 klimat 478
i ilość 41, 42 kobiety 260
Jaskinia Platona 186-188 kodeks
Jedno 37, 54, 208, 212, 217, 219, 301, karny 269
522, 533 moralny 125, 254
bogowie greccy 75 religijny 100
i Dobro 138, 199, 204, 225, 228 koło 337
i Mnogość 194 komedia 408, 411, 419
594 SKOROWIDZ RZECZY

komitet nadzorczy 268 literatura 288, 293


komunizm 402 litość i trwoga 416
konflikt 330 logika 125,224, 230, 323-325,423,454
w duszy 239 formalna 317, 437
konieczność 281, 441, 478, 541 podział 1. 437
kontemplacja 395, 408, 422, 480 logos 439, 516
estetyczna 295 lojalność 404
form 245 los 113, 441
kontrasty 382 lud 113
konwencja 142 ludzkość 452
konwersacja 125
kopia 423, 537
korzyść osobista 464 łagodność 387
kosmolodzy 42, 94, 230
kosmologia 230, 439
jońska 28, 34 magnes 38
pitagorejczyków 63 makrokosmos 100
kosmopolityzm 431, 452, 490 malarstwo 293, 411
kosmos 94, 476, 516, 548 małżeństwo 50, 268, 489
harmonia k. 477 w państwie 260
jako dzieło Inteligencji 278 marksizm 13
jako ograniczony 49 matematyka 45, 225, 241, 271, 279,
jako widzialny bóg 310 316, 321, 331, 454
Kościół 276 a etyka 377
krytycyzm 42 czysta m. 185
historyczny 22 ogrodnicza 30
kultura 59, 100 materia 56, 94, 95, 222, 227, 331, 424,
ewolucja k. 148, 477 510
grecka 21 i duch 38
kulty 301 i forma 207, 349
misteryjne 433 jako nieprzenikalna dla myśli 347
państwowe 471, 491 jako przyczyna 329
kwadrat 48 jako stworzona przez nous 87
jako to, co działa w przestrzeni 285
jako zasada indywiduacji 357
lichwa 401 jako zasada jedności 34
liczby 47-49, 91, 184, 185, 480 jako zasada zła 526
a formy 221, 336 niezniszczalność m. 66
całkowite 223 materia prima 348
irracjonalne 186 rodzaje m. 78
jako idee 300 materialiści 34, 42
jako rzeczy 278 materializm 64, 229, 483, 491
nieskończoność 1. 367 abstrakcyjny 35
linia 49, 70, 125, 178, 221 historyczny 17
SKOROWIDZ RZECZY 595

mądrość 128, 140, 218, 450, 478 mnogość 69, 74, 216
a metafizyka 328 jako przedmiot naszego doświad­
a piękno 291 czenia 37
Boga 222 jako złudzenie 63
jako cnota 131 rzeczy 191, 333, 523
jako cnota kardynalna 250 moc duszy 45
jako dobro najwyższe 245 Moce 518
państwa 259 modlitwa 141, 513
praktyczna 381, 389, 390 monarcha 496
teoretyczna 389 monarchia 420
mąż stanu 255, 266, 437 monizm 74, 475, 477
mechanicyzm 91 monoteizm 132
metafizyka 13, 17, 204, 233, 298, 316, moralność 113
328, 422 jednostki i państwa 254
bytu 425 morderstwo 249, 272, 442
matematyczna 51 w tragedii 416
przedmiot m. 330, 397 mowa 398
metempsychoza 45 możliwość 139
metriopatia 512 możność 67
metrum jambiczne 419 i akt 85, 347, 351-353
mędrzec 461, 477 muzyka 45,49,236,246, 257,258,268,
męstwo 226, 237, 248, 259, 449 293, 295, 405
jako cnota kardynalna 230 a liczby 47
miara 56, 247 a wychowanie 412
miejsce a ruch 363 myśl 414, 524
mięso 45, 302, 420, 497 a postrzeganie 80
mikrokosmos 100, 278 jako ujmująca rzeczywistość 191
miłość 79, 357 Myśl samoistniejąca 425
do bogactwa 263
i nienawiść 85
i niezgoda 89 nadczłowiek 250
jako Eros 228 nadmiar 33, 381
ludzkości 490 i brak 510
rodziny i kraju 144 namiętności 302, 449-452, 484, 518
własna 394, 452 jako zguba 33
wolna m. 142 napięcie 55
mistycyzm 190, 226, 529, 539 narodziny i śmierć 60
religijny 201 naśladowanie 180, 204, 210, 292, 334,
mit 38, 100, 141, 196, 241, 279, 531 409, 411, 423
a filozofia 30 a muzyka 246
mniemanie 245 natura 446, 457, 487
a wiedza 178-181 człowieka 504
596 SKOROWIDZ RZECZY

jako celowa 368 nieśmiałość 387


jako hierarchia gatunków 424 nieśmiertelność 46, 80, 196, 198, 278,
ostateczna n. rzeczy 42 375, 444, 457, 492, 549, 554
pojęcie n. 362 duszy 240-244, 308, 420, 473, 480
świata 37 pragnienie n. 228
nauczanie 101 nieumiarkowanie 383
nauka niewiedza 127, 171, 178, 383, 484
a filozofia 35 niewolnictwo 33, 272, 273, 399, 400
o pierwszych zasadach 328 niewolnicy 452, 485
pojęcie n. 345 niewrażliwość 385
polityczna 389 niezależność jako ideał 140
nauki niezgoda 79
empiryczne 419 niezniszczalność materii 83
formalne 227 nihilizm 112
moralne 448 nominalizm 13
polityczne 377 normy 109, 226, 254
przyrodnicze 12, 277, 321 absolutne 241
różnice między n. 370 moralne 131
szczegółowe 435 obiektywne 101
nawrócenie się 188 nous 85-88, 480, 516, 524, 545, 553
nawyk 248, 385, 450 sfery n. 537
nazwa 422
negacja 332
neokantyści 199 objawienie 17, 509, 534
neopitagoreizm 502-506 obojętność 467, 490
nicość 68 obowiązek 131, 384, 449
niebiosa 39 względem siebie 488
niebo jako harmonia i liczba 47 obraz pamięciowy 455
niebyt 63, 112, 229, 457 obrazy 372, 459
jako przedmiot wiedzy 203 przedmiotów 455
niechęć 387 obrzędy 270
niedostatek 381 obserwatorzy 271
niematerialność 546 obyczaje 271
niemowlęta 268 obywatele 109, 404
nienawiść 79 obywatelstwo 402
nieograniczoność 47, 49 oceny etyczne 177
Nieokreślone 40 oczyszczenie 412, 417, 418, 531
nieokreśloność jako elem. pierwotny 39 duszy 46 zob. katharsis
Nieporuszony Poruszyciel 546, 548 oddychanie 40, 60
nieporządek 269 oddzielenie 197, 202, 207
nieroztropność 381 odpowiedniość 247
nieskończoność 112, 366 odpowiedzialność 383
niesprawiedliwość 39, 126, 250 odwaga 125, 381, 385, 386
polityczna 260 ofiary 269, 420
SKOROWIDZ RZECZY 597

ogień 41, 80, 92, 235, 283, 439, 548 pierwszeństwo logiczne i epistemolo-
jako istota rzeczy 55 giczne 320
jako serce wszechświata 50 Pierwszy Poruszyciel 352, 356-358,
jako tworzywo świata 34 424
okultyzm 533 pieśni 296
oligarchia 263, 266, 403 piękno 124, 288-293, 407, 408
ontologia 197, 230, 423 a dobro 407, 292
opatrzność 270, 426, 441, 460, 489, a przyjemność 407
501, 512 Absolutne 191
optyka 112 czyste 201
orfizm 44, 46 jako pojęcie ogóne 191
ortodoksja 434 jako przedmiot kontemplacji 408
orzeczniki zob. kategorie jako to, co przydatne 290
osąd 144 moralne 488
ostateczna podstawa 17, 201 najwyższe 290
ostateczny element 34 przyrody 439
oszustwo usprawiedliwione 113 samo w sobie 198, 200
stopnie p. 289, 511
pijaństwo 129
pamięć 238, 321, 371, 438 Pismo Święte 515
panhellenizm 112 pitagoreizm 279
panmatematyzacja 224 pitagorejczycy 43-51
panteista 75 planety 50
panteizm 46, 57, 524, 538 platonizm 13
państwa klasowe 266 pluralizm 93
państwo 18, 108, 127, 253-276, 398- światów 39
406 płaszczyzna 49, 284
a wojna 273 pobożność 126,248,445,459,489, 531
cechy p. 404 pochodzenie 266
cel p. 256, 398 pociąg erotyczny 227
i jednostka 377 poczucie godności 386
strażnicy państwa 258 podłoże 344
wartość p. 148 istnienia 283
parzystość i nieparzystość 48-50 rzeczy 329
patriotyzm 489 świata 526
percepcja 350 podmiot 141
pesymizm grecki 33 podobieństwo 208
philosophia perennis 17, 18 a sztuka 295
pieniactwo 271 do Boga 519
pierwotne tworzywo świata 94 podział 213, 216, 319
pierwotny element wszechświata 34, poeci 257, 288, 410, 475
35, 40 poezja 257, 410, 419
Pierwsza Przyczyna 537 epicka 412
pierwsza zasada 38, 328 pogoda ducha 148, 462, 464
598 SKOROWIDZ RZECZY

pojęcia poznanie 437


etyczne 486 a postrzeganie 301
filozoficzne 30, 35 Boga 247
jako kryterium prawdy 455 dobra 177
ogólne 124, 177, 190, 231, 323, istota p. 212
342-346, 411, 437 zob. teoria idei jako postrzeżenie 169
klasy 212 jako przypominanie sobie 198
pokój 273 poznanie naukowe 320, 321, 332,
pokrewieństwo 476 516
polis 28 normy p. 455
politeizm 132, 534 prawdy 127, 480
polityka 264, 316, 390, 396, 398-406, prawdziwe i nieprawdziwe 147
464 racjonalne 226, 424
a wojna 273 stopnie p. 327, 551
pomyślność 148 w tragedii 415
popęd 226 zmysłowe 371
porządek 221, 233, 269 pożar świata zob. świat
jako forma piękna 408 pożądanie 247
świata 59, 197, 229, 278, 447 praca fizyczna 402
w państwie 404 pragnienie 371, 348, 450
posępność 387 a Eros 228
postęp 450 cielesne 237
moralny 488 prawa
postępowanie natury 447, 478
człowieka 133, 189, 297, 378, 383, obywatelskie 402
549 prawda 17, 114, 169, 372
indukcyjne 126 a wiara 280
postrzeganie absolutna 16, 467
naukowe 300 i fałsz 326
zmysłowe 81, 95, 169-173, 191, 321, i pozór 63
467, 553 kryterium p . 106, 438, 454, 471
postrzeżenia mówienie p. 380
i wiedza 143 naśladownictwa 295
jako kryterium prawdy 439 obiektywna 101
zmysłowe 438 poszukiwanie p. 17
pośrednicy 182 prawdomówność 387
potencja 347 prawdopodobieństwo 280, 470
potencjalność 67, 372 prawdy absolutne 189
powietrze 50, 79, 92, 235, 283, 440 prawo 108, 111, 113, 265, 266
jako pierwotny element 34, 40 Boga 377
jako rzeczywistość 55 karne i cywilne 388
jako zasada życia 41 moralne 258
powstawanie 78 naturalne 114
pozbawienie 349 powszechne 58
SKOROWIDZ RZECZY 599

Rozumu 58 przyjemność 148, 443, 450, 479


słuszność p. 141 a dobro najwyższe 245
we wszechświecie 35 a sztuka 295
zachowania energii 60 i piękno 291
prawodawca 268, 273 jako cel życia 143, 460
preegzystencja 199, 226, 308 jako dobro 130
duszy 196, 241, 477 jako najwyższe dobro 302
proporcja 47, 246, 377 jako szczęście 378
prostactwo 387 jako z natury dobra 392
prostokąt 48 niewinna 418
prostota 488 zmysłowa 385, 412
proza 414 przykrość 460
próżnia 71, 89, 147, 457 przymus zewnętrzny 383
próżność 386 przypadkowość 281
przeciwieństwa 34, 54, 138, 241 w naturalnych przedmiotach 222
przedmiot przypadłość 19, 530
i podmiot 99 przypominanie sobie 196, 198, 241,
wiedzy 190 308
przedmioty przyroda 28, 79, 81
a idee 210 psychologia 19
doświadczenia 125 praktyczna 114
matematyczne 181, 337, 346 punkt 186, 505
postrzegania zmysłowego 106, 176
powstawanie p. 83
pośrednie 221 racjonalizacja rzeczywistości 224
wiedzy 67 racjonalizm 438
zmysłowe 172, 411, 423 rada
przed sokratycy 28 nocna 271
przemijanie 53, 95, 223, 229 państwowa 268
przestrzeń 15, 71, 89, 206, 283, 302, radość 412
457, 478 refleksja 172, 234
przeznaczenie 448 reinkarnacja 244
przyciąganie 354 relacje 344
przyczyna relatywizm 57, 114
formalna i sprawcza 353-355 etyczny 125
materialna 39 sofistów 103
rodzaje p. 329 wiedzy 230
wzorcza 197, 208 relatywność 499
wzorcza i sprawcza 546 religia 53, 132, 279, 420
przyczynowość celowa 424 cel praktyczny r. 30
przygnębienie 450 dionizyjska 44, 46
przyjaźń 330, 463 dogmatyczna 109
definicja p. 393-395 ludowa 445, 471, 531
do Boga 359 Mitry 564
600 SKOROWIDZ RZECZY

objawiona 530 wszechświata 205, 444


pochodzenie r. 110 zdolności r. 389
prawdziwa 229 rozumowanie
różnorodność 14 abstrakcyjne 185, 322
tradycyjna 141 dyskursywne 350
religie misteryjne 43 erystyczne 322
reminiscencja 226 rozwiązłość 385
retoryka 102, 112, 113, 316, 437, 496 rozwój 536
rewolucja 403 cykliczny 79
rodzaj 85, 319, 530 kultury 477
rodzina 398, 452, 489 osobowości jako dobro najwyższe
i jednostka 399 245
rolnictwo 269 różnica 57, 319, 530
rośliny 371, 477 a jedność 35
rozciągłość 367 różnorodność w wielości 37
rozdzielenie 39 ruch 34, 138, 243, 269, 421, 440, 444,
rozgłos 495 479
rozkosz 461, 469 a istnienie 213
rozrzutność 386 atomów 89-91, 282
rozsądek 391 ciał niebieskich 222, 229
i Słowo 64 i spoczynek 214
roztropność 248, 372, 449 i zmiana 69
rozum 87, 282, 459 jako celowy 368, 369
bierny i czynny 373 jako przejście z możności do aktu
boski 426 356, 357
człowieka 57, 132 jako przyczyna 329
czysty 182 jako złudzenie 72-74
działanie r. w świecie 271 obrotowy 87
działanie zgodne z r. 379 przyczyna r. 363
i zmysły 63, 455 rodzaje r. 363
intuitywny 389 rytmiczny 411
jako emanacja Bóstwa 510 sfer 369
jako Jedno 138 w świecie 85
jako nadający porządek 217 wieczny 39
jako najwyższa zdolność człowieka wirowy 40
395 wymuszony i naturalny 364
jako natura ludzi 452 rytm 411
jako poznający prawdę 198 ryzykanctwo 385
jako wytwór procesu rozwojowego rząd 265
438 idealny 403
nieskończony 469 rządy państwem 266, 402, 496
powszechny 57, 58, 132 rządzący 266
trzeźwy 461 rzecz materialna jako jedność w zróż­
nicowaniu 60
SKOROWIDZ RZECZY 601

rzeczy sądy
człowiek miarą rz. 106 etyczne 107, 114, 422
pochodzenie rz. 40, 41 moralne 377
inteligibilne 184 w państwie 271
istnienie rz. 440 wartościujące 233
jako istniejące w całości 84 sądzenie 172
jako liczby 47, 278 sceptycy 498-501
jednostkowe rz. zmysłowe 216, 546 sceptycyzm 43, 100,112, 234, 434, 466
materialne jako zmienne 422 scholastycy 17
piękne 201, 289 scholastycyzm 13
pochodzenie rz. 93, 335 siła
zewnętrzne, niezależność od rz. z. jako prawo 33, 251
452 siła życiowa 476
zmysłowe 193, 194, 229 siły
rzeczywistość 64 natury i Bóg 478
a matematyka 224, 225 w świecie 79
i zmiana 215 sknerstwo 381, 386
jako Jedno 54 skromność 387, 488
jako powietrze 55 skuteczność 290
jako prawdziwy byt 203 słabość moralna 130
jako przedmiot poznania 231 Słowo Heraklita 58
jako przestrzeń wypełniona 74 słuszne wzburzenie 387
jako składająca się z jednostek 70 słuszność 144, 249
jako suma rzeczy 215 służba wojskowa 268
jako woda 55 słyszenie 146
materialna 278 smak 146
sama w sobie 188, 229 zwierząt 371
rzemiosło 266 smutek 450
rzeźba 411 sny 555
sofista 249
definicja s. 212
samobójstwo 449, 511 sofistería 114, 188
samodoskonalenie się 425 sofistyka 109
samokontrola 449 sofiści 99-115, 229, 265, 551
samolubstwo 452 specjalizacja pracy 256
samoświadomość 45 spirytualizm 19
samowystarczalność 139 spoczynek 364, 365
jako ideał 140 spokój ciała i ducha 148, 464
satyra 413 społeczeństwo 28, 101, 253, 406
sąd 176, 207, 456, 466, 488 spontaniczność 282
a wiedza 172 spostrzeżenie 455
moralny 472 spójność 444
prawdziwy i fałszywy 173, 321 sprawiedliwość 32, 50, 54, 110, 125, 178,
zawieszenie s. 470 198, 247, 266, 377, 379, 449, 462, 496
602 SKOROWIDZ RZECZY

boska 270 jako bogactwo 378


definicja s. 387, 388 jako cel życia 378, 446
jako cnota kardynalna 250 jako działanie zgodne z dzielnością
sama w sobie 208 etyczną 395
w państwie 254, 259, 404 jako summum bonum 247-252
sprawy cywilne i karne 269 najwyższe 130, 395
sprzeczność 141 państwa 273
stałość 61 szkoła
i zmiana 75 aleksandryjska 539
rzeczy 56 ateńska 535
Stary Testament 517 atomistów 88
stawanie się 55, 67, 93, 170, 215, cynicka 139
285, 329, 421, 425, 546 cyrenejska 142
jako złudzenie 63 eleatów 63
sterylizacja 261 elejsko-eretryjska 139
stoicy 438 milezyjska 42
stoicyzm 58, 432, 474 pergamońska 534
stosunki społeczne 274, 387 platońska 372
strach 383, 417, 450 syryjska 533
przed bogami 459 szkoły 269
strategia 316 szlachectwo 113
strażnicy państwa 259, 267, 401 sztuka 148, 180, 258, 327, 376, 389,
stworzenie 217 411, 444
substancja 60, 318 a przyjemność 295
bez granic 39 grecka 33
jako przyczyna 329 jako instynkt wyrażania się 292
pierwotna i wtórna 344 naradzania się 390
rzeczy 194, 466 podział sz. 409
złożona 370 w państwie 294
zmienna i niezmienna 331 sztuki
sugestia 113 piękne 288
sumienie 381 wyzwolone 483, 542
sylogizm 321, 322, 390, 500
symbolizm 411
poetycki 226 śmierć 30, 33, 456, 459
zmysłowy 61 a dusza 238
symetria 148 duszy 57
jako forma piękna 408 i życie 241
synonimy 111 kara ś. 270
synteza 213 pragnienie ś. 110
szał dionizyjski 33 śmiertelność człowieka 396
szczegółowe i ogólne 178 śmieszność 408
szczęście 143, 147, 245, 462, 490, śpiew 412, 413, 418
a cnota 140 środek jako cnota 386
SKOROWIDZ RZECZY 603

świadomość 239 naturalna 424


człowieka 439 podział t. 475
jako ogień 57 teorematy 476
polityczna 274 teoria
świat 61 apatii 139
budowa ś. 478 ewolucji kultury 148
idei 209 form zob. teoria idei
inteligibilny i widzialny 206, 278 idei 121, 140, 190-234
istnienie ś. 138 idei krytyka 424
jako hierarchia stopni bytu 476 indukcji 125
jako jedność 60 państwa 274
jako kopia ideału 246 pochodzenia religii 110
jako żyjący ogień 56 polityczna zob. państwo
materialny 34, 229, 277, 421, 527 poznania Platona 168-190
mnogość światów 90 proporcji 50
nadksiężycowy i pod księżycowy przyczyny 309, 329, 330
369, 476 sztuki 292-296
opis powstania ś. 280-286, 458 umowy społecznej 275
pochodzenie ś. 523 zagęszczania i rozrzedzania 41, 42,
początek ś. 40, 42, 301 93
pozorów 217 teorie etyczne 108
pożar ś. 58, 440, 444, 476 teozofia 539
rozumu i świat zmysłów 67 tetraktys 48
rozwój ś. 79 teurgia 533
rządzony przez prawo 93 timokracja 263
„rzeczywisty" 177 „ t o " Parmenidesa 65
stworzony według ideału 227 tom izm 17
transcendentalny 192 tortury 272
zjawiskowy 239 tożsamość w zróżnicowaniu 55, 74
zmysłowy i inteligibilny 231 tradycja 109, 265, 447, 501
światłość 205 traf 368
świetność 386 tragedia 113, 409, 411
święta państwowe 269 cel t. 416
definicja t. 412-419
transcendencja 195
tancerze 411 triada heglowska 15
Tartar 244 triady 536
tchórzostwo 126, 381, 385, 443 trójkąty 284
teizm 95, 131, 197 trynitaryzm 518
teleologia 368, 421 trywialność 386
antropocentryczna 133 twierdzenia geometryczne 107
immanentna 426 twierdzenie Pitagorasa 50
teologia 331, 500, 510 tyran 250, 266
monoteistyczna 62 tyrania 264, 266, 402
604 SKOROWIDZ RZECZY

uczenie się 241 etyczne 107, 126, 131, 422


uczestnictwo 204, 210, 222, 278, 334, moralne 297, 460, 461
422, 503 skala w. 448
rzeczy w ideach 198 wartościowanie 382
uczucia 294, 417, 450-452 wcielenie 518
układ sceniczny 414 wdzięk 295, 444
ułamek ciągły 222 wędrówka dusz 44, 45, 51, 80, 526
umiar 247 wiara
i harmonia jako ideał 33 a prawda 280
umiarkowanie 379, 383, 449, 511 w Boga 469
umiejętność zastanawiania się 371 w bogów 459
umysł 64, 85-88, 329 zabobonna 270
boski 503 widzenie 146
jako król nieba i ziemi 278 i postrzeganie 171
jako przenikający świat 229 wieczność 286
jako przyczyna powstawania świata świata 479
81 wiedza
jako przyczyna prawa 117 a dobro 246
jako ujmujący idee 225 a mniemanie 178-181
rozwój u. człowieka 178 aktualna i potencjalna 373
stany u. 176-183 definicja w. 170-179
świata 132 etyczna 140
wszechświata jako obdarzonego intelektualna 482
duszą 218 jako cnota 128, 248-251
uniżoność 387 jako postrzeżenie 170
upadek 504 jako prawdziwe przekonanie 212
UrstofT 39, 40, 547 jako prawdziwy sąd 173
jako pierwotny element 34 matematyczna 241
urzędnicy 267, 268 naukowa 389
ustawy 267 o bogach 146
ustrój 266, 271, 420 o Bogu 271
ateński 177 o bycie 123
rodzaje u. 402 o rzeczach jednostkowych 350
utylitaryzm 130 o wzorcach 241
uwarunkowania 344 prawdziwa 107, 114, 176
przedmiot w. 190
wady 380, 443 rozwój w. 477
walka 39 teoretyczna i praktyczna 392
między bogami i ludźmi 54 wielkoduszność 386
moralna 383, 485 wielkość
przeciwieństw 47, 54, 60 ciągła 74
z uczuciami 450 sama w sobie 198
wartości 233 wielość 93, 216
absolutne 189 a Jedno 55
SKOROWIDZ RZECZY 605
idei 194 wspólnota
wierność małżeńska 268 form 213
wiersz 269, 414 jako rodzina 398
wieś 398 między ideami a uczestnictwem 423
wilgoć 37 polityczna 266, 274
wir 40, 87, 90 żon i dzieci 142, 260
wizerunki 146, 179-181, 185 współodczuwanie 19
władca 251 wstępowanie człowieka do Boga
władza 394 550
człowieka 32 wstrzemięźliwość 126, 259, 386, 488,
nad sobą 208 490, 496
państwowa 141 wstyd 387
rozumu 297 wszechświat
tyrańska 253 jako rządzony prawem 35
władze duszy 372 ruch we w. 356
własność 530 wybory 267
jako źródło przyjemności 402 wybór
prywatna 275 definicja w. 384
właściwość 319 estetyczny 407
wnioskowanie 323 moralny 391
dedukcyjne 123, 125 przyjemności 460
woda 39, 40, 80, 92, 235, 283, 363, 440 wybuchowość 387
jako pierwotne tworzywo 34, 37 wychowanie 17, 114, 411
wojna 24, 141, 273. 396, 400, 406, 489, a sztuka 296
494 metody w. 268
źródło w. 256 moralne 405
wola 384, 385, 490 w państwie 257
akt w. 397 wartość w. 188
Boga 501, 563 warunki w. 487
boska i ludzka 446 wyobraźnia 372, 412
mocy 33 przedstawienia w. 455
władzy 32, 33 wyrazistość jako forma piękna 408
wolna 487 wyziewy 56
wolność 17, 148, 264, 441, 443 względność 290
człowieka 458 wznoszenie się
moralna 450 duszy 290, 519
podmiotowa 275 ku Pięknu 224
wyboru 448 wzorce 226, 504
wrażenia 146 wiedza o w. 241
zmysłowe 147, 454, 456 wzorzec idealny 279
wrażenie jako ruch 143
wróżbiarstwo 29, 531, 534
wróżby 446, 477 zaćmienie słońca 36
wspólne terminy 172 zapach 146
606 SKOROWIDZ RZECZY

zasada pojęcie z. 347-349


bytu 504 substancjalna 92
Dobra 199 zmysłowa rzecz jednostkowa 207
jedności 194, 211 zmysły 34, 63, 147, 350
ostateczna 92 i rozum 95
porządku 221 względność z. 176
przedmiotu 424 zwierząt 371
świata 74 zoroastryzm 14
rzeczywistości 439 zróżnicowanie w jedności 54
zaszczyty 394 zupełność 247
zaufanie 380 zwierzęta 40, 286, 420, 477
zawiść 387 dusza z. 371, 479
zazdrość 524 rozumne 124
zbawienie 505, 529 zwycięstwo 273
jako cel filozofii 531
zdania
rodzaje z. 110 żebracy 271
prawdziwe i fałszywe 214 życie 60
zderzenia atomów 90 a śmierć 241
zdolność myślenia naukowego 371 cel ż. 378
zdrowie 47, 385, 460 dobre jako naturalny cel człowieka
ziemia 36, 40, 56, 283 267, 274, 398
jako kula 50, 91 doczesne jako przygotowanie do
jako płaska 41 wieczności 243
uprawna 405 etyczne 377
zło 128, 240 idealne 379, 397
a cnota 266 intelektualne człowieka 58
czynienie z. 252, 301 państwa 399
fizyczne i moralne 442 pochodzenie ż. 40
i dobro 57, 444, 448 polityczne 128, 148, 189
istnienie z. 441 pozbawione przyjemności 245
w świecie 458, 501 praktyczne i teoretyczne 420
złoty środek 381, 511 przyszłe 244, 510, 526
zmiana 54, 60, 61, 67, 78, 83, 215, 229, publiczne 489
421 w możności 370
i ruch 63, 69 według wzorca 227
jako droga w górę i w dół 56 zgodne z naturą 446
jako nieustanny proces 33, 34 życzliwość 387
jako walka przeciwieństw 34 Żywa Istota 286
jakościowa i ilościowa 363 żywoty 270
początek z. 353 duszy 242
SPIS TREŚCI

Wstęp 5
Słowo wstępne autora do wydania przejrzanego 9

Rozdział I. Wprowadzenie 11

CZĘŚĆ I. FILOZOFIA P R Z E D SOKRATESEM

Rozdział II. Kolebka myśli zachodniej: Jonia 27


Rozdział III. Czas pionierów: wcześni filozofowie jońscy 36
Rozdział IV. Związek pitagorejski 43
Rozdział V. Słowo Heraklita 52
Rozdział VI. Jedno Parmenidesa i Melissosa 62
Rozdział VII. Dialektyka Zenona 69
Rozdział VIIL Empedokles z Akragas 77
Rozdział IX. Krok naprzód Anaksagorasa 82
Rozdział X. Atomisti 88
Rozdział XI. Filozofia przed Sokratesem 92
CZĘŚĆ II. OKRES S O K R A T Y C Z N Y

Rozdział XII. Sofiści 99


Rozdział XIII. Niektórzy spośród sofistów 105
Rozdział XIV. Sokrates 115
Rozdział XV. Mniejsze'szkoły sokratyczne 137
Rozdział XVI. Demokryt z Abdery 146

CZĘŚĆ III. PLATON

Rozdział XVII. Życie Platona 153


Rozdział XVIII. Dzieła Platona 159
Rozdział XIX. Teoria poznania 168
Rozdział XX. Doktryna form 190
Rozdział XXI. Psychologia Platona 235
S P I S
608 TREŚCI

Rozdział XXII. Teoria moralności 245


Rozdział XXIII. Państwo 253
Rozdział XXIV. Fizyka Platona 277
Rozdział XXV. Sztuka 288
Rozdział XXVI. Stara Akademia 300

CZĘŚĆ IV. ARYSTOTELES

Rozdział XXVII. Życie i pisma Arystotelesa 305


Rozdział XXVIII. Logika Arystotelesa 316
Rozdział XXIX. Metafizyka Arystotelesa 327
Rozdział XXX. Filozofia przyrody i psychologia 362
Rozdział XXXI. Etyka Arystotelesa 376
Rozdział XXXII. Polityka 398
Rozdział XXXIII. Estetyka Arystotelesa 407
Rozdział XXXIV. Platon i Arystoteles 421

CZĘŚĆ V. FILOZOFIA POARYSTOTELESOWSKA

Rozdział XXXV. Wstęp 431


Rozdział XXXVI. Wczesna stoa . 436 j
Rozdział XXXVII. Epikureizm 453 |
Rozdział XXXVIII. Starsi sceptycy, średnia i nowa Akademia . . 466
Rozdział XXXIX. Średnia stoa 474
Rozdział XL. Późna stoa 482
Rozdział XLI. Cynicy, eklektycy, sceptycy 493
Rozdział XLII. Neopitagoreizm . . . 502
Rozdział XLIII. Średni platonizm . . / 507
Rozdział XLIV. Filozofia żydowsko-hellenistyczna . 514
Rozdział XLV. Neoplatonizm Plotyna . . * 520
Rozdział XLVI. Inne szkoły neoplatońskie 533
Rozdział XLVII. Przegląd końcowy 544

Dodatek I. N o t a na temat źródeł 565


Dodatek II. Ogólne wskazówki bibliograficzne 568
Dodatek III. Niektóre skróty używane w tym tomie 576

Skorowidz osób 579


Skorowidz rzeczy 587

You might also like