W 2008 roku ukaza⌅a si ksi ka Barbarasa zatytu⌅owana
Introduction à une phénoménologie de la vie36. Autor, przynaj mniej w Polsce, jest znany raczej bardzo w skiemu gro nu specjalistów, którzy pisz przede wszystkim o filozofii Merleau-Ponty'ego. Trzeba zatem przypomnie , e zajmu je si on zagadnieniami wpisuj cymi si w szeroko rozu mian tradyq zapocz tkowan przez Husserla i okre lan jako szko⌅a fenomenologii. Do tego grona przynale y wie lu wybitnych wspó⌅czesnych my licieli mi dzy innymi, obok Edmunda Husserla: Martin Heidegger, Max Scheler, Jean-Paul Sartre, Maurice Merleau-Ponty, Emmanuel Le- vinas, Jan Pato ka, Michel Henry, Paul Ricoeur, Jaen-Luc Marion czy Marc Richir. Nale y podkre li , e oprócz ba dania pogl dów wymienionych powy ej autorów, którym po wi ci⌅ liczne prace, Barbaras rozwija w⌅asn oryginal n filozofi 37. Najwyra niejszym jej przyk⌅adem jest w⌅a nie Introduction à une phénoménologie de la vie.
36 R. Barbaras, Introduction à une phénoménologie de la vie, Vrin, Paris
2008 [dalej cyt. jako: 1]. 37 Urodzony w 1955 roku Renaud Barbaras jest profesorem filozofii wspó⌅czesnej na Sorbonie. Jest on autorem takich prac, jak: De l ' être 356 Cz III
Co jest g⌅ównym przedmiotem zainteresowa Barba-
rasa? Centralnym poj ciem tej filozofii jest poj cie ycia. Co charakterystyczne, ycie zajmuje miejsce szczególne w obr bie tradyqi fenomenologicznej. Poczynaj c od Le- benswelfu Husserla, poprzez faktyczno ycia wczesne go Heideggera, ycie opisywane w Strukturze zachowania Merleau-Ponty'ego, analizy Pato ki odnosz ce si do ru chu egzystenqi, a po ycie jako samodoznaniowo Hen- ry'ego, poj cie to pojawia si w centrum rozwa a wielu fenomenologów. Paradoksalnie jednak, cho wszechobec ne, poj cie to nie sta⌅o si przedmiotem rzeczywistych roz wa a i wci pozostaje ono nie do ko ca przemy lane. Jest tak nawet w przypadku Michela Henry'ego. Jego filo zofia, mimo e sama mieni⌅a si by fenomenologi ycia, to w ostatecznym rachunku, zdaniem Barbarasa, doprowa dzi⌅a zapocz tkowany przez Husserla ruch „transcenden- talizaqi ycia" do jego kresu, nie uchwytuj c tym samym do ko ca ycia jako takiego. W zwi zku z powy szym na gruncie fenomenologii „zwracanie si w kierunku ycia wydaje si jednocze nie czym nieuchronnym i niepodej mowanym, koniecznym a jednak niejasnym co do pocho dzenia tej konieczno ci, co do miejsca, z jakiego bierze ona swój pocz tek" (I, s. 10).
du phénomène. Sur l’ontologie de Merleau-Ponty, J. Millon, Grenoble
1991; La perception. Essai sur le sensible, Hatier, Paris 1994; Le tournant de l ' expérience. Recherches sur la philosophie de Merleau-Ponty, Vrin, Pa ris 1998; Le désir et la distance. Introduction à une phénoménologie de la perception, Vrin, Paris 1999; Vie et intentionnalité. Recherches phénomé nologiques, Vrin, Paris 2003; Introduction à la philosophie de Husserl, Transparence, Chatou 2004; Le mouvement de l ' existence. Etudes sur la phénoménologie de Jan Patocka, Transparence, Chatou 2007; La vie la cunaire, Vrin, Paris 2011; L ' ouverture du monde. Lecture de ¡an Patocka, Transparence, Chatou 2011. Nieko cz ce si pragnienie, czyli o fenomenologii ycia... 357
Projekt fenomenologii a ycie
Barbaras proponuje podj badania nad yciem, nawi
zuj c jednocze nie do szeroko rozumianej tradycji feno menologii. Dok⌅adnej rzecz ujmuj c, jego zdaniem nale y powróci do konstytutywnego dla fenomenologii projektu i w oparciu o niego rozwa a kwestie samego ycia, od wo⌅uj c si przy tym do pogl dów innych filozofów. Jak wygl da ten konstytutywny projekt fenomenologii? Jakie sk⌅adowe da si w nim wyró ni ? Przede wszystkim w cen trum tego projektu le y poj cie korelacji. Posiada ono tróje- lementow struktur . Pos⌅uguj c si terminologi przej t od Jana Pato ki, francuski filozof wyró nia tutaj: element pojawiaj cy si (byt transcendentny), który prezentu je si , jest dany podmiotowi w rozwijaj cych si prze jawach (subiektywnych sposobach dania). Jak wiadomo, prawdziwa trudno , z która wci rnusia⌅ mierzy si sam Husserl, a za nim wszyscy fenomenologowie, polega⌅a na ustaleniu tego, jaki sens bytowy posiadaj poj cia wyst puj ce w korelacji, a w szczególno ci poj cie podmiotu ko relacji. Mówi si , e podmiot ten jest transcendentalny, jak to uj ⌅ Fink, jest on „pocz tkiem wiata" w tym sensie, e fenomeny, w jakich si pojawia, odnosz si do podmiotu. Rodzi si wi c pytanie: w jaki sposób podmiot mo e ró ni si od innych bytów? Je li wiat zostaje ukonstytuowany przez podmiot, to jako wiat w pe⌅ni przys⌅uguj cego mu sensu jest wiatem, którego cz z konieczno ci stanowi ten podmiot. G⌅ówn trudno tkwi c w korelacji mo na wi c wyrazi w nast puj cy sposób: jak pomy le sens by cia podmiotu tak, e jest on jednocze nie warunkiem uka zywania si wiata i przynale y do wiata, którego sens konstytuuje? Fenomenologia znajduje si tutaj w dziwnej sytuacji. St d ró ne próby jej rozwi zania. W ka dym razie 358 Czf III
w tpliwym rozwi zaniem by⌅o umieszczenie tej relacji
w obr bie klasycznych podzia⌅ów na wiadomo i przed miot, transcendentalne i empiryczne czy umys⌅ i da⌅o itd. Konsekwencj tego by⌅a mi dzy innymi krytyka Husserla, a dok⌅adniej oskar enie o idealizm, zale no od tradycji i tym samym niemo no pe⌅nego dostrze enia znacze nia jego w⌅asnych odkry . Nie jest jednak pewne czy fe nomenologie posthusserlowskie rzeczywi de uwolni⌅y si od podzia⌅ów, terminologii i my lenia, w jakie wpisuje si my l Husserla. „Wszystko dzieje si tak - podkre la Bar- baras - jak gdyby ruch fenomenologiczny rozwija⌅ si jako ci g⌅a próba zredukowania tego napi cia, skorygowania poj Husserlowskich, które s poj dami metafizyki, po to, by dotrze do fundamentalnej intuicji ujawniaj cej si u Husserla: intuigi absolutnej wyj tkowo ci pola egzysten cji otwartego przez a priori korelacji" (I, s. 18-19). Sam Barbaras proponuje wróci do tej pierwotnej feno menologicznej korelacji, ale zamiast umieszcza j w ob r bie z góry przygotowanej ontologii, zamiast umieszcza podmiot w obr bie podzia⌅ów terminologicznych, gdzie nie jest jego miejsce, b dzie usi⌅owa⌅ opisa „egzystencj podmiotow " dla niej samej i bez wcze niejszych za⌅o e , nie zamierzaj c modyfikowa kategorii ontologicznych. Takiemu podej ciu przy wieca przekonanie, które Bar baras powtórzy za Hansem Jonasem, mówi ce, e Onto logi wspó⌅czesnej epoki rz dzi fundamentalne wyparcie si ycia i e podzia⌅y, które ona ustanawia, wywodz si w prostej linii z faktu niedostatecznego rozpoznania tej sy tuacji. Zatem taka podmiotowa egzystencja powinna by zdefiniowana jako ywa, jako ycie (vivre). We francuskim czasowniku vivre - „ y " da si wyró ni dwa znaczenia: pierwsze to „bycie ywym", co oddaje niemieckie leben, oraz drugie to „do wiadczanie czego , prze ywanie", na co wskazuje niemieckie erleben. Zycie i do wiadczanie Nieko cz ce si pragnienie, czyli o fenomenologii ycia... 359
czego s ze sob z⌅ czone. To podwójne znacznie czasow
nika „ y " jest ladem pierwotnego znaczenia wskazuj cego na egzystenqç podmiotu, gdzie egzystencj rozumie si jako modalno ycia. „ wiadomo i ycie (vie) - pod kre la Barbaras - odsy⌅aj do wspólnej podstawy ycia (vivre) [...], otó taka jest nasza hipoteza, to ycie (vivre) dok⌅adnie okre la sens bycia podmiotu, taki jaki zosta⌅ on odkryty w korelaqi, [...] w tym sensie fenomenologia jest zawsze fenomenologi ycia" (I, s. 20-21). Przedmiotem tej fenomenologii jest ycie. Czym ono jest? Gdzie nale y go szuka ? Trzeba zauwa y , e od powiedzi na pytanie: „Czym jest ycie?" nie mo na szu ka w biologii. Nie mówi ona bowiem o yciu, lecz raczej o sposobie funkcjonowania ywych organizmów. Robi to, opieraj c si na obiektywnych procesach, co w uj ciu francuskiego filozofa oznacza prób zbli enia si do ycia w oparciu o to, co jest ycia pozbawione. Takie podej cie wpisuje si w przedstawion przez Jonasa sytuaq wspó⌅ czesnego panowania ontologii mierci. Nale y wi c skie rowa si w stron prze ycia (vécu). Tak mi dzy innymi post pi⌅ Henry, który analizowa⌅ ycie, opieraj c si na immanencji, na samodoznaniowo ci. Jednak czyni c tak, pozbawi⌅ ycie rozwijania si w zewn trzno ci. Innymi s⌅owy, zdaniem Barbarasa prze ycie w⌅asnego ycia nie mo e by rozumiane jako czysta samodoznaniowo , y cie nie jest niewidzialne w immanencji, lecz rozwija ono relacj z tym, co zewn trzne. Chodzi wi c o to, by my le o yciu tak, e z jednej strony do wiadczenie bezpo red nie, prze ycie nie uto samia si ca⌅kowicie z do wiadcze niem siebie w immanencji, z drugiej - e to do wiadcze nie bezpo rednie odwo⌅uje si tak e do zewn trzno ci. Jeszcze inaczej ca⌅ rzecz ujmuj c, jest to sytuacja, gdzie przynale no do wiata nie poci ga za sob straty czego w partes extra partes, lecz raczej pozwala na zarysowanie 360 Cz III
si wewn trzno ci. Otó poj cie egzystencji odpowiednio
przedefiniowane przez fenomenologi , zdaniem autora Introduction à une phénoménologie de la vie, jest w stanie spe⌅ ni powy sze warunki. Czym jest egzystencja rozumiana jako ycie? By odpo wiedzie na to pytanie, Barbaras rozwa a kolejno pogl dy ró nych filozofów nale cych do szko⌅y fenomenolo gii. Wa ne miejsce przypada tu Heideggerowi. Autor Sein und Zeit wpisuje si w perspektyw korelacji zapocz tko wan przez Husserla i stawia problem sensu bycia pod miotu. Jego stanowisko ⌅ czy si z krytyk Kartezja skiej i Husserlowskiej koncepcji podmiotowo ci. Wiadomo, e charakteryzuj c Dasein jako egzystencj , nie za jako sub- stang , czy Ja transcendentalne, Heidegger umo liwi⌅ my lenie o podmiocie jako przynale nym do wiata. Mo na by jednak zapyta : czy analiza egzystengi u Heidegge ra bierze pod uwag ycie?, a inaczej rzecz ujmuj c: czy analityka egzystencjalna pozostawia miejsce na uwzgl d nienie ycia? Zdaniem Barbarasa Heidegger zmierzy⌅ si z kwesti ycia i ta konfrontacja doprowadzi⌅a do pewne go napi cia w obr bie jego my li. Otó Heidegger wycho dzi od specyfiki cz⌅owieka jako egzystencji i my li o yciu w oparciu o Dasein, czyli jako o pewnym wymiarze cz⌅o wiecze stwa, wymiarze, który mo na uj tylko prywa- tywnie. Innymi s⌅owy, zachowuje on w swoim my leniu ide , e cz⌅owiek jest istot yj c w tym sensie, e istnieje jaka ci g⌅o mi dzy cz⌅owiecze stwem a zwierz co ci . W tym wypadku bycie ywym ⌅ czy si w sposób prywa- tywny z ludzk egzystencj , której wyj tkowo zostaje przez to zachowana - zwierz ta nie posiadaj tego co my. Jednak u Heideggera to nie ycie jest podstaw my lenia o cz⌅owiecze stwie - relag konstytutywn dla cz⌅owie ka jest relaga do bycia, która zabrania my le o cz⌅owieku w oparciu o ycie, cho , co nale y podkre li , ycie nie jest Nieko cz ce si pragnienie, czyli o fenomenologii ycia... 361
przecie czym obcym dla ludzkiej egzystencji. „W tej mie
rze - zauwa a Barbaras - w jakiej to, co mo na by nazwa antropocentryzmem metodologicznym (ujmowaniem y cia w oparciu o cz⌅owieka czy o Dasein), pokrywa si nie uchronnie z antropocentryzmem metafizycznym (dok⌅ad niej z humanizmem), jedynym sposobem unikni cia tego ostatniego jest rozpocz cie od ycia, to znaczy wiadome optowanie za podej ciem biocentrycznym. Oznacza to, e zaczynaj c od ycia, mamy najwi cej szans, by dotrze do czego z istoty cz⌅owieka" (I, s. 62). Warto przypomnie , e jednym z wymiarów przyna le no ci do wiata czy wewn trz wiatowo ci Dasein jest ludzkie cia⌅o. Jak powszechnie wiadomo, jest to jeden z podstawowych wymiarów ywej ludzkiej egzystencji, który w fenomenologii Heideggerowskiej pozostaje nie mal e nieobecny. Z kolei egzystenqa wcielona sta⌅a si centralnym tematem fenomenologii Merleau-Ponty'ego. Barbaras, który po wi ci⌅ autorowi Fenomenologii percepcji wiele uwagi, zauwa a, e ca⌅y wysi⌅ek Merleau-Ponty'ego polega⌅ na poj ciowym opracowaniu aktywno ci percep- cyjnej, co wymaga⌅o zamiany przejrzysto ci wiadomo ci refleksyjnej na pasywno i nieprzejrzysto wiadomo ci percepcyjnej. „Ta nieprzejrzysto i pasywno - zauwa a Barbaras - s inn nazw wcielenia wiadomo ci" (I, s. 67). Zatem podmiot percepcji jest podmiotem wcielo nym, a akt percepqi nie mo e by zasymilowany do aktu intelektualnego. Fenomenologia percepqi wymaga fe nomenologii cia⌅a w⌅asnego. Powszechnie wiadomo, e Merleau-Ponty po napisaniu Fenomenologii percepcjibardzo szybko dostrzeg⌅ jednak ograniczenia fenomenologii per cepcji, przede wszystkim widoczne w niej brzemi filozo fii wiadomo ci odziedziczone po Husserlu. Trzeba tak e doda , e aktywno percepcyjna cia⌅a w⌅asnego wy⌅ania si z aktywno ci yciowej, za wiadomo jest ekspresj 362 Cz III
ycia - te dwa elementy s wa ne dla interpretacji filo
zofii Merleau-Ponty'ego dokonywanej przez Barbarasa. Merleau-Ponty, odrzucaj c perspektyw fenomenologii percepcji, w swoim niedoko czonym dziele Widzialne i niewidzialne zarysowa⌅ filozofi ywego cia⌅a (chair), któ ra w wyra ny sposób bierze pod uwag wymiar przyna le no ci okre laj cy podmiot wcielony. Jednak Barbaras uwa a, e poj cie ywego cia⌅a (chair) „nie opisuje cia⌅a (corps), ale sens bycia podmiotu w jego specyficznej relacji ze wiatem, sens bycia, gdzie ugruntowana zostaje sama mo liwo wcielenia. Tak jak Dasein nie jest cz⌅owiekiem, lecz warunkiem jego rozumienia, jako e odró nia si od innych bytów, tak ywe cia⌅o (chair) nie jest cia⌅em (corps), lecz warunkiem, pod jakim mo e by rozumiane" (I, s. 76). Wynika z tego, e fenomenologia Merleau-Ponty'ego nie jest fenomenologi cia⌅a, tylko fenomenologi percepcji, by nast pnie sta si filozofi badaj c warunki mo liwo ci fenomenologii cia⌅a. Je li Merleau-Ponty'emu nie uda ⌅o si tego dokona , to ostatecznie dlatego, e nie uj ⌅ on cia⌅a (corps) w jego w⌅asnym byciu. Zabrak⌅o zatem eg zystencjalnego podej cia do cielesno ci, podej cia, w któ rym rozumia⌅oby si cia⌅o jako sposób bycia-w- wiecie, nie za jako jego „wehiku⌅". Takie podej cie umo liwia - s dzi Barbaras - przekroczenie cielesno ci na rzecz y cia. „Fenomenologia ycia - podkre la - sytuuje si na skrzy owaniu tego podwójnego wymagania - ycie jest egzystencj wcielon albo cia⌅o uchwycone zostaje w jego egzystencjalnej kondycji - i w⌅a nie dlatego winna ona umieszcza si ponad Merleau-Pontym i Heideggerem" (I, s. 85). Czy jest jaka posta fenomenologii, która spe⌅nia⌅aby takie wymagania? Zdaniem Barbarasa w twórczo ci Jana Pato ki odnajdujemy rozwa ania nad sensem bycia pod miotu, który uwzgl dnia takie warunki i daje dost p do Nieko cz ce si pragnienie, czyli o fenomenologii ycia... 363
poziomu radykalno ci niemaj cego sobie równych. Asu-
biektywna, jak j sam okre la⌅ czeski filozof, fenomenolo gia wpisuje si w projekt filozofii fenomenologicznej. Nie mniej Pato ka pozostaje krytyczny zarówno wobec swego pierwszego mistrza - Husserla, jak i wobec drugiego - Heideggera. Odnosz c si do sytuacji korelacji, wyró ni mo na potrójny warunek, jakiemu podlega podmiot jako jeden z elementów struktury ukazywania si . Po pierw sze, jego rola jest wzgl dna wobec tego, co si przedsta wia, trzeba wi c powiedzie , e jest raczej wspó⌅konstytu- uj cy ni konstytuuj cy. Po drugie, odnosi si on raczej do wiata jako otwartej Ca⌅o ci ni do przedmiotów pozna nia. Po trzecie, otacza go wiat i mo e on pokaza si tylko w jego obr bie. Zauwa my, e Pato ka podziela krytyk stanowiska Husserla z drugim swoim mistrzem, Heideg gerem. Od autora Sein und Zeit zapo ycza on przekonanie mówi ce, e to ca⌅y cz⌅owiek w ró nych swych aktywno- ciach, zwi zanych z poznaniem, dzia⌅aniem i odczuwa niem, pozostaje otwarty na wiat. Zreszt to otwarcie na bycie w wiecie nie jest fenomenem w⌅a ciwym wiado mo ci. Jest ontologiczn konstytucj poprzedzaj c wia domo , jak o niej mamy. W jego uj ciu podmiot jest za anga owany w wiat. Wprawdzie, gdy chodzi o krytyk subiektywizmu Husserla, analizy Pato ki s bliskie my leniu Heideggera, to jednak czeski filozof pozostaje kry tyczny wobec niego w kwestii przynale no ci do wiata. S dzi⌅ on, e Heidegger w niewystarczaj cy sposób opi sa⌅ wewn trz wiatowo Dasein, a w szczególno ci nie uwzgl dni⌅ tej jej postaci, któr jest cielesno . Cielesno bowiem jest t pierwsz , funduj c mo liwo ci dzia⌅ania. Barbaras podkre la, e dla Pato ki cielesno jest pierwsz mo liwo ci , która umo liwia wszystkie pozosta⌅e i w tym sensie mo na j traktowa jako pierwszy z egzystencja⌅ów. Nale y doda , e fenomenologia Pato ki ró ni si od tych, 364 Cz III
które reprezentuj Heidegger i Merleau-Ponty. W latach
sze dziesi tych w jednym z listów napisanych po lektu rze Widzialnego i niewidzialnego czeski filozof stwierdzi⌅: „s to rzeczy, które Heidegger w Sein und Zeit zaniedba⌅, pomin ⌅ wcielenie w strukturze Dasein. To w⌅a nie usi⌅o wa⌅ zrobi Merleau-Ponty. Pewnego dnia trzeba b dzie je zintegrowa w ca⌅o ciowej strukturze Dasein, czego nie móg⌅ dokona Merleau-Ponty" (I, s. 103). Cielesno odgrywa istotn rol w koncepqi Pato ki, a jej analizy pozwalaj na okre lenie ród⌅owego sensu bycia podmiotem jako ruchu egzystencji. Warto przypo mnie , e czeski filozof wyró nia trzy rodzaje ruchu ludz kiego ycia, z których ka dy ma swoje: form , sens i cza- sowo , s to: ruch akceptacji, ruch obrony i ruch prawdy. W oparciu o do wiadczenie podmiotowego cia⌅a dokonu j si syntezy do wiadczenia, przede wszystkim na mocy jego zdolno ci do wprawiania siebie w ruch. Jako e egzy stujemy, jeste my w ruchu, a jako b d cy w ruchu, posia damy cia⌅a. Jednak nie dlatego yjemy, e posiadamy cia ⌅o, wr cz odwrotnie - poniewa yjemy, jeste my bytami wcielonymi. Tym sposobem cielesno jest jednocze nie tym, co yje, i tym, co jest prze ywane. Nale y zauwa y , co wyra nie podkre la Barbaras i stara si w tej linii argu mentowa , e trzy ruchy egzystencji Pato ki s w istotny sposób po⌅ czone z yciem. Wprawdzie u czeskiego filo zofa widoczny jest podzia⌅ na to, co instynktowne, i na to, co racjonalne, lecz Barbaras stara si t ró nic zniwelo wa , twierdz c, e „da si konsekwentnie zdefiniowa y cie w perspektywie egzystencjalnej, jak to czyni Pato ka, tylko pod warunkiem zrównania tego ycia z egzystencj w ca⌅o ci [...]. Ruch zakorzenienia, który charakteryzu je ycie, nie powinien by ju postrzegany jako pierwszy ruch egzystencji, lecz jako jedyny" (I, s. 126). Nieko cz ce si pragnienie, czyli o fenomenologii ycia... 365
Egzystencja ludzka a ycie - antropologia
prywatywna
Tak wi c rozwa ania nad a priori korelaqi w fenomeno
logii doprowadzaj Barbarasa do kwestii ycia, za sens bycia podmiotu, jako podmiotu korelacji, poci ga za sob jego przynale no do wiata i to, e mo e ukonstytuowa ukazywanie si wiata, dlatego w⌅a nie powinien by okre lony jako podmiot yj cy (vivre). Ujmuj c to w bar dziej tradycyjnej terminologii, mo na powiedzie , e w ca ⌅ej argumentacji francuskiego filozofa kwestionowane jest rozró nienie wiadomo / ycie, a dok⌅adniej ró nica an tropologiczna, tzn. przekonanie, e cz⌅owiek w swym cz⌅o wiecze stwie ma niewiele wspólnego z yciem, e cz⌅o wiecze stwo zaczyna si tam, gdzie ycie przestaje mie wp⌅yw. Barbaras w swojej fenomenologii ycia uznaje po gl d przeciwny, który przyjmuje za punkt wyj cia ród⌅o w jedno ycia uznaj c fundamentaln przynale no cz⌅owiecze stwa do ycia i podkre laj c raczej ci g⌅o istot ywych ni zerwanie, w jakiejkolwiek postaci by si ono pojawia⌅o. Dlatego francuski filozof powie: „Cz⌅owie ka ró ni od ycia tylko to, e ró nicuje si w obr bie ycia" (I, s. 130). Rodzi si pytanie: jakie powinno by ycie, by co takie go jak egzystencja ludzka by⌅o mo liwe? By na nie odpo wiedzie , nale y zawiesi podstawowe ontologiczne za⌅o enie, które prowadzi do my lenia o ludzkiej egzystencji czy wiadomo ci jako o czym transcendentnym wobec obszaru ycia. Wynika st d tak e konieczno dokona nia epoch wobec mierci, funkcj tej epochë jest bowiem uchwycenie ycia w oparciu o nie samo, nie za w rela cji do tego, co mu zagra a. Sensu bycia yciem nale y po szukiwa raczej po stronie afirmacji, nie negacji. Powstaje 366 Cz III
pytanie: którzy filozofowie w swojej refleksji nad yciem
spe⌅niaj takie warunki? Barbaras, podobnie jak to czyni⌅ wcze niej w oparciu o pogl dy wybranych my licieli, roz wija b dzie refleksj nad yciem, by ostatecznie doj do w⌅asnego stanowiska. Na pierwszy rzut oka wydawa by si mog⌅o, e filo zofia ycia Henri Bergsona spe⌅nia powy sze wymagania. Jednak Barbaras zauwa a u Bergsona podwójno my le nia o yciu, to znaczy zauwa a to, e nie ujmuje on y cia w oparciu o nie samo, lecz w oparciu o punkt widze nia, w którym ujawnia si dwoisty podzia⌅ metafizyczny, na ducha i materi , wywodz cy si z podzia⌅u na trwa nie i przestrze . W przypadku my lenia o ludzkim y ciu filozofia ewolucji twórczej z jednej strony pozwala na umieszczenie cz⌅owieka w obr bie samego ycia i na uj cie go jako ruchu ycia, a tym samym na przezwyci enie tradycyjnej idei rozumnego zwierz cia (animal rationale), z drugiej strony jednak Barbaras dostrzega u Bergsona du alizm, w którym ycie i cz⌅owiecze stwo oddalaj si od siebie - jest to faktycznie sytuacja klasycznego metafizycz nego humanizmu. Zauwa a on, e „szczególno stano wiska Bergsona polega oczywi cie na fakcie, e cz⌅owiek jest ontologicznie usytuowany po stronie ycia [...], ale specyfika jego egzystenqi nie jest mo liwa do pomy lenia w oparciu o samo ycie" (I, s. 154). Pomimo niepowodze nia Bergsona Barbaras uwa a, e w tym podej ciu jest co , co warto zachowa . Jest to przekonanie mówi ce o tym, e specyfika cz⌅owieka powinna by pomy lana w oparciu o strat czy brak (privation) w obr bie samego ycia. Jest to nie zoologia, lecz antropologia, któr nale a⌅oby nazwa prywatywn . Podobnie przedstawia si sytuacja z filozo fi Raymonda Ruyera. Ten praktycznie nieznany polskie mu czytelnikowi my liciel jest autorem ciekawych rozwa a . Przede wszystkim stara⌅ si on znie ró nic mi dzy Nieko cz ce si pragnienie, czyli o fenomenologii ycia... 367
wiadomo ci a cia⌅em. Cia⌅o pojmowane jako organizm,
nie jako przedmiot, i wiadomo jako Leben i Erleben ja wi si jako dwie modalno ci czy pi tra jednej pierwot nej rzeczywisto ci, „absolutnej domeny ogl dania" czy „absolutnej powierzchni" tego, co mo na nazwa yciem. Ruyer przeciwstawia si perspektywie idealistycznej, co nie znaczy, e przyjmuje opcj materialistyczn . Chce on raczej unikn alternatywy idealizm/materializm. Jednak to uto samienie wiadomo ci z yciem dokonuje si , zda niem Barbarasa, wysokim kosztem. Jest nim utrata inten cjonalno ci wiadomo ci i samej wiadomo ci jako wia domo ci prze ywanej. Trzeba wi c tak uj ycie, by nie zamyka podmiotu w nim samym, lecz otworzy go na zewn trzno wiata, by Intencjonalno wiadomo ci za korzenia⌅a si w yciu. Z takimi zagadnieniami konfrontuje si filozofia ycia Hansa Jonasa przedstawiona w The Phenomenon ofLife. Jo- nas ujmuje ycie jako fenomen ca⌅kowicie nieredukowal- ny; ycie winno ujmowa si w nim samym, w pe⌅ni jego sensu. Wynika z tego, e nie mo e by ono umieszczo ne w obr bie wcze niejszych podzia⌅ów ontologicznych, szczególnie tych, które wywodz si z ontologii mier ci. Ponadto filozofia Jonasa uznaje przynale no wia domo ci do ycia - wiadomo zakorzenia si w yciu, ycie w swojej istocie jest zdolne do wiadomo ci. Z uj cia ycia jako nieredukowalnego i jednolitego fenome nu wynika przekonanie, e ró nica mi dzy cz⌅owiekiem a zwierz ciem powinna by podporz dkowana ci g⌅o ci, a w konsekwengi, e ró nica dotycz ca cz⌅owieka win na by pokazywana w oparciu o egzystencj zwierz c . We wspó⌅czesnej ontologii mierci mamy do czynienia z zapomnieniem ycia poprzez rozszczepienie na we- wn trzno , która przynale y tylko cz⌅owiekowi, i ze wn trzno , o której mówi biologia i gdzie wszelka forma 368 Cz III
witalno ci jest nieobecna. Co ciekawe, podzia⌅ na „wspó⌅
czesny egzystencjalizm" i biologi stanowi powtórzenie podzia⌅u na spirytualizm gnostycki i mechaniczny mate rializm. Oczywi cie odniesienie do egzystencjalizmu jest aluzj do Heideggera, którego Jonas interpretuje w per spektywie gnostyckiej. Innymi s⌅owy, daj c pierwsze stwo byciu Dasein, Heidegger odmawia zwierz ciu cech przyznanych Dasein, co oznacza, e zoologia ma znacze nie prywatywne. Tej prywatywnej zoologii przeciwsta wia si Jonas, podkre laj c pierwsze stwo jedno ci ycia nad ró nic Dasein. Barbaras s⌅usznie zauwa a, e za miast mówi o prywatywnej zoologii, nale a⌅oby raczej powiedzie o progresywnej antropologii w tym sensie, e cz⌅owiecze stwo i charakteryzuj ca je wiadomo po winny by ontologicznie rozumiane jako zakorzeniaj ce si w yciu. S⌅owem, o egzystencji ludzkiej winno si my le w oparciu o ycie. Barbaras pisz : „mamy tutaj do czynienia z czym , co mo na by nazwa «ontologicznym biocentryzmem» [...] bycie cz⌅owieka ugruntowuje si w istocie ycia" (I, s. 186). Jednak ten biocentryzm onto- logiczny ⌅ czy si z czym , co Barbaras nazywa antropo- centryzmem metodologicznym, który wbrew krytykom, zdaniem Barbarasa, Jonas podziela z Heideggerem. Cho dzi o to, e przeciwstawiaj c si podzia⌅owi ycia na lepe ycie zwierz ce i wiadom , racjonaln egzystencj oraz wprowadzaj c ide ci g⌅o ci, a wi c i przynale no ci eg zystencji ludzkiej do ycia, Jonas odda⌅ metodologiczny antropocentryzm na us⌅ugi ontologicznego biocentryzmu. Odkrycie wewn trzno ci jest odkryciem ycia w nas, jak to ujmuje Barbaras: „to nie jako cz⌅owiek, lecz jako istota yj ca jestem wiadom" (I, s. 188). Jak natomiast wygl da u Jonasa sama koncepcja ycia? Otó badaj c j , Barba ras zauwa a, e Jonasowi przy wieca ca⌅kowicie trady cyjna idea ycia. Polega ona na tym, e ycie jest walk Nieko cz ce si pragnienie, czyli o fenomenologii ycia... 369
o zachowanie tego, co ywe, jest aktem utrzymywania si
przy yciu. Zycie jest tym, co zasadniczo jest wystawione na ryzyko znikni cia, jest ono jednocze nie relacj do swej mo liwej negacji, a zatem mo e istnie tylko jako negacja tej negacji - ycie jest negacj mierci. W konsekwencji, wbrew zamiarowi opisania fenomenu ycia jako takiego, Jonas my la⌅ o yciu w oparciu o mier . Mo na powie dzie , e ostatecznie Jonasowi nie uda⌅o si unikn onto- logii mierci. Jak to ujmuje Barbaras, „Jonas nieuchronnie zmierza [...] w kierunku dualistycznej metafizyki, która ko czy si zawsze ujawnieniem si ontologii mierci" (I, s. 230). To niepowodzenie pozwala Barbarasowi doprecyzowa ca⌅ problematyk . Chodzi o ugruntowanie wiadomo ci w yciu przy jednoczesnym zachowaniu ró nicy wiado mo ci i specyfiki ycia. Przeformu⌅owuj c t kwesti pod k tem ró nicy antropologicznej, mo na inaczej jeszcze uj ca⌅ rzecz i powiedzie , e chodzi o oddanie specy fiki cz⌅owieka w jego ró nicy, to znaczy jako zdolnego do postrze enia i wiadomo ci, ale w oparciu o ycie charak teryzuj ce tak e inne ywe istoty. Takie postawienie spra wy oznacza, e odrzuca si stanowisko, gdzie wyja nia si , czym jest cz⌅owiecze stwo, poprzez dodanie, do⌅ cze nie do ycia jakiego osobnego atrybutu lub specyficznej ró nicy. Perspektywa Barbarasa jest odmienna. Chodzi o my lenie o yciu w taki sposób, by wiadomo mog⌅a si z niego wy⌅oni . Tak wi c tre ycia powinna z jednej strony przekracza tre wiadomo ci cz⌅owieka, z drugiej za ró nica antropologiczna powinna mie status negacji lub prywacji. Barbaras s dzi, e za spraw „humanistycz nego przes du", g⌅ boko w nas zakorzenionego, my li- my, e z konieczno ci jest co wi cej w cz⌅owiecze stwie ni w yciu i e wiadomo , któr posiadamy, nie mo e manifestowa si poza nami. Taki mi dzy innymi przes d 370 Cz III
ujawnia si w zoologii prywatywnej Heideggera. Francu
skiemu filozofowi chodzi w⌅a nie o jego odrzucenie. S dzi, e wiadomo mo e zakorzenia si w yciu, za y cie, dalekie by wyczerpywa si w zaspokajaniu potrzeb, charakteryzuje otwarcie na transcendencj . Podkre la on, e „ wiadomo w absolutny sposób zakorzenia si w y ciu, czerpie z niego ca⌅ swoj mo liwo i nabiera spe cyfiki jako ludzka wiadomo tylko poprzez ogranicze nie otwarcia, które charakteryzuje ród⌅owo ycie. Istnieje antropologia ujmowana tylko prywatywnie. Cz⌅owiek nie wywodzi si od czego , do czego dodawano by nast pnie ycie: cz⌅owiek to ycie odj co , jego ró nica odsy⌅a do prywacji" (I, s. 235). Zarysowuj c swoj dynamiczn , prywatywn antro pologi , Barbaras odwo⌅uje si mi dzy innymi do pism Rilkego, gdzie dostrzega jej zarysy. W tym uj ciu przed stawiona jest relacja wiata ycia i Otwarcia (jest to termi nologia Rilkego) w sposób dynamiczny, a negatywno nie jest ukazana jako nieobecno czego , lecz prywatyw nie, a wi c jako „negatywno pewnej opozycji wobec si⌅y przeciwnej" (I, s. 243). Tak wiat, jak i wiadomo rodz si w wyniku powstrzymania pop du ycia zmierzaj ce go w stron Otwarcia, powstaj w wyniku st⌅umienia tego pop du. Tym sposobem negatywno , z której wywodzi si cz⌅owiecze stwo jako takie, jest negatywno ci wypar cia, a wi c w antropologii prywatywnej okre la si cz⌅o wiecze stwo jako wywodz ce si z wyparcia (refoulement), st⌅umienia ycia - st⌅umienie to jest ród⌅owe i wpisane w sam relacj Otwarcia, czyli w ycie. W tym uj ciu ludz ka egzystencja i wiadomo nie transcenduj , to znaczy nie wychodz poza ycie, lecz raczej rodz si z ograni czenia w jego obr bie, ograniczenia okre lanego w⌅a nie jako wyparcie, t⌅umienie. Trzeba pami ta , e przechod- nio , wykraczanie, tranzytywno ycia nie oznacza, e Nieko cz ce si pragnienie, czyli o fenomenologii ycia... 371
wykracza ono, czy kieruje si w stron jakiej pozytyw
nej transcendencji. Jak zauwa a Barbaras: „Ono wesz⌅o w Otwarcie, to znaczy w rozwarcie {béance) [...] Antropo logia prywatywna odsy⌅a [...] do istoty ycia jako samo- ograniczenia jednocze nie ekstazy i wstrzymania ekstazy, wyzbycia si i odzyskania" (I, s. 251). Chodzi zatem o ro zumienie ludzkiej egzystencji jako pozytywnej modalno- ci ycia, ale w taki sposób, by prywatywno wywodzi⌅a si z samego ycia, by by⌅a z nim nieod⌅ cznie zwi zana. Cz⌅owiecze stwo odnosi si do ycia, z kolei w samym y ciu mo liwe jest cz⌅owiecze stwo. „Chodzi o to - podkre la Barbaras - by zrozumie , jak ycie mo e by w pe⌅ni yciem, zawieraj c to konieczne ograniczenie, z którego wywodzi si cz⌅owiecze stwo, jak jego afirmacja oznacza jednocze nie negacj " (I, s. 260). Jak pami tamy, ycie istnieje tylko w Otwarciu i w⌅a nie w tym otwarciu mo liwe jest wy⌅onienie si cz⌅owie cze stwa z ycia. Innymi s⌅owy, kiedy ujmuje si ycie w oparciu o otwarcie, to wówczas mo liwym staje si jego ród⌅owa jedno , która zawiera w sobie ró nic zwyk⌅ego ycia i ycia przechodniego, witalnego dzia⌅ania i wiado mo ci. Ta ró nica zawieraj ca si w obr bie jedno ci ycia czyni tak e mo liwym rozró nienie cz⌅owieka i zwierz cia. Wydaje si , e Barbaras stara si przeciwstawi jed no ycia wszelkiemu podzia⌅owi wywodz cemu si z dualistycznej metafizyki i ontologii mierci, a wi c byciu ywym i wiadomo ci, czy te w innym uj ciu - dzia⌅aniu i poznawaniu. Jego zdaniem nale y odrzuci dualistyczn terminologi i pozosta w obszarze jedno ci ycia. Po raz kolejny zatem wraca kwestia ycia. Trzeba przy pomnie , e do problemu ycia doprowadzi⌅y Barbarasa pytania natury fenomenologicznej dotycz ce podmio tu korelacji. Oznacza to, e ycie {vivre) nie jest niczym innym ni naszym sposobem bycia, sposobem bycia 372 Cz III
podmiotu, którym jeste my. Innymi s⌅owy, opisuj c eg
zystencj podmiotu, jego sposób bycia, mo emy zbli y si do istoty ycia. Przewodnikiem w tej drodze przez pewien czas jest dla Barbarasa ponownie czeski filozof Jan Pato ka. Barbaras odwo⌅uje si do tekstu Negativm platonismus. Jak pami tamy w tek cie tym Pato ka opi suje do wiadczenie wolno ci jako: „do wiadczenie nie zadowolenia (nieuspokojeni) wobec tego, co dane, i tego, co zmys⌅owe, które nasilaj c si , prowadzi do zrozumie nia, e to, co dane zmys⌅om, nie jest ani wszystkim, ani decyduj cym dla bytu" (Np, s. 79). Wynika st d znacze nie prze y „negatywnych". W tym sensie do wiadcze nie niezadowolenia wobec tego, co dane i zmys⌅owe, jako do wiadczenie rozczarowania wobec przypadko wo ci, nico ci bytu, oznacza do wiadczenie wolno ci jako „do wiadczenia transcendencji" (Np, s. 80). Mamy wi c z jednej strony rozczarowanie bytem, z drugiej ak tywne go przekraczanie. Barbaras podkre la, e opisan w Negatwni platonismus wolno zinterpretowa mo na jako przeformu⌅owanie fenomenologicznej epoche i tego, co j ugruntowuje. Do wiadczenie niezadowolenia wo bec tego, co dane, obejmuje tak e to, czym my sami je ste my. Wolno oznacza zatem uaktywnienie negatyw- no ci, która obejmuje równie sam podmiotowo . Nie mo e ona odt d by ujmowana jako co pozytywnego, jako co danego samemu sobie. Raczej trzeba j ujmowa jako aktywne przekraczanie. Wed⌅ug Pato ki wolno jest ci le zwi zana z ludzk egzystencj , z jej ruchem ycia. Oznacza to, e istot cz⌅owieka z zasady odnale trzeba we wstrz sie naiwnej pewno ci, mo na nawet po wiedzie : wszelkiej pewno ci. Cz⌅owiek zawsze dale ki od tego, by uwolni si od problematyczno ci swojej egzystencji, w tej problematyczno ci uzyskuje odkrycie swojej wolno ci. Dlatego sens bycia cz⌅owiekiem nie jest Nieko cz ce si pragnienie, czyli o fenomenologii ycia... 373
czym okre lonym, zdeterminowanym i sta⌅ym, lecz jest
jako taki problematyczny. Jest to ycie, którego nic nie za s⌅ania i nie ochrania. Jest to egzystencja z zasady otwar ta, czasowa i historyczna. Dla Barbarasa id cego ladem wywodów czeskiego filozofa wa ne jest to, e niezado wolenie, o którym mówi Pato ka, jest g⌅ bsze ni jaka kolwiek frustracja czy potrzeba, poniewa to w⌅a nie ono daje mo liwo ich ugruntowania. Zauwa a on, e „ist nieje ród⌅owe niezadowolenie tylko jako ruch radykal nego przekraczania" (I, s. 279), ruch przekraczania, któ ry otwiera wymiar niesko czono ci. Ten wymiar ruchu - dodaje Barbaras - „który jest wspólnym ród⌅em prze kraczania i niezadowolenia, jest tym, co ⌅ czy to, co nie sko czone, z tym, co sko czone. [...] Ruch ycia otwiera wymiar, w obr bie którego sko czono i niesko czo no konstytuuj si w ich wzajemnej negacji" (I, s. 280).
Pragnienie i ycie
To wzajemne ukonstytuowanie i jednocze nie istot ycia
wida , kiedy przyjrzymy si pragnieniu (désir). Do samego pragnienia doprowadza zreszt opis ycia (vivre) w jego ród⌅owej jedno ci. Je li ycie, jak to ju wiemy, nie polega zasadniczo na zachowaniu siebie, to pragnienie odpowia da w⌅a nie jego napi ciu i zorientowaniu na odmienno , ukierunkowaniu na fundamentaln przechodnio . Pra gnienie jest pewn relacj do Otwarcia i dlatego mo na je rozumie jako pragnienie innego. Skoro pragnienie jest tak wa nym zjawiskiem, to czym ono w⌅a ciwie jest? Na czym polega jego istota? Przede wszystkim, mówi c o pragnie niu, wskazujemy na ród⌅owy sposób bycia samego ycia, na obsadzenie czego , na zaanga owanie w co (investisse ment). Nie mo na jednak myli pragnienia i potrzeby. Co 374 Cz III
ciekawe, Barbaras przy⌅ cza si w swojej filozofii ycia do
takich wspó⌅czesnych autorów, jak: Levinas, Henry czy Lacan. To oni w⌅a nie uczynili z poj cia pragnienia jeden z centralnych tematów swoich rozwa a . Oni tak e starali si , wyodr bniaj c pragnienie od czego , co nim nie jest, nada mu specjalny status. Podobnie post puje Barbaras. Pragnienie nie jest potrzeb , ró ni si od niej w sposób ra dykalny. Potrzeba jest zawsze okre lona i odnosi si do okre lonego obiektu, przedmiotu. Potrzeba d y do za spokojenia i satysfakcji, rodzi si z jakiego okre lonego braku, nie jest wi c niedostatkiem ontologicznym, który anga owa⌅by ca⌅o bycia podmiotem. W potrzebie pod miot do wiadcza braku jako nieobecno ci czego , co powi nien posiada . Jest to wi c brak okre lonego przedmiotu, obiektu, od którego zale y dope⌅nienie podmiotu. Tak ro zumiane poj cie potrzeby ⌅ czy si z pewnym sposobem pojmowania ycia. Wpisuje si ona w ycie rozumiane jako przetrwanie, utrzymanie si przy yciu. W przypad ku pragnienia ca⌅a rzecz wygl da inaczej. Jednak aby móc rzeczywi cie pomy le o pragnieniu w sposób precyzyj ny, nale y wcze niej odrzuci sposób my lenia o yciu jak o przetrwaniu, utrzymaniu si przy yciu. Trzeba raczej my le o nim jako wizualizacji czy uobecnieniu ni jak o zachowaniu czego (conservation). Odwo⌅uj c si do po równania, Barbaras twierdzi, e o relacji mi dzy potrzeb a pragnieniem mo na mówi tak, jak w Heideggerowskiej analityce egzystencjalnej mówi si o relacji mi dzy trwo g a strachem przed czym . Nie oznacza to oczywi cie, e pragnienie odnosi⌅oby si do nico ci jako do czego ze wn trznego. Pragnienie jest pewn tendencj , d eniem, ruchem w pewnym kierunku. Ale to, co jest charaktery styczne dla pragnienia, to fakt, e jego przedmiotu nie da si zredukowa do jakiej konkretnej i okre lonej rzeczy. „Pragnienie - pisz Barbaras - odznacza si pewnego Nieko cz ce si pragnienie, czyli o fenomenologii ycia... 375
rodzaju wewn trzn nieokre lono ci Tym, co w⌅a
ciwe pragnieniu, jest nadmiar w stosunku do tego, na co jest nakierowane" (I, s. 289). Warto zauwa y , e Barbaras przeciwstawia si wa nym wspó⌅czesnym koncepcjom pragnienia reprezento wanym przez Levinasa i Henry'ego. S dzi on, e u Levina- sa tym, co charakteryzuje przedmiot pragnienia, jest jego „niemo liwo ", jego niewidzialno i niepoznawalno . Innymi s⌅owy, my l c o pragnieniu jak o relacji do tego, co absolutnie inne, Levinas uniemo liwi⌅ sobie takie jego przedstawienie, które oddawa⌅oby nieprzerwany dyna mizm napi cia tak dla niego charakterystycznego. Wiemy, e u Levinasa pragnienie staje si absolutnym po wi ce niem, odpowiedzialno ci , czyst dobroci . Tym samym jednak nie dosi ga ono swego przedmiotu, odkrywaj c raczej niesko czony dystans uniemo liwiaj cy przyswo jenie, a w konsekwencji satysfakcj . Z kolei w przypadku Henry'ego pragnienie odkrywa si w obr bie ycia, gdzie ycie i afektywno , doznaniowo , tworz nieod⌅ czn par . Otó Barbarasa ró ni od Henry'ego w⌅a nie sposób rozumienia afektywno ci. Zdaniem Barbarasa wspó⌅ ró- d⌅owo afektywno ci i ycia mo e by uzasadniona tyl ko pod warunkiem pomy lenia istoty afektywno ci innej ni samodoznaniowo (auto-affection), co oznacza rezy gnacj z oparcia jej na sferze czystej immanencji, do któ rej odwo⌅uje si Henry. „W⌅a nie pod warunkiem - pod kre la Barabaras - pomy lenia wszelkiej afektywno ci nie jako samodoznaniowo ci, tak jak to pojmowa⌅ M. Henry, lecz przeciwnie, jako przekraczaj cej to poszukiwanie, to znaczy jako heterodoznaniowo ci (hétéro-affection), mo na ugruntowa prawdziw to samo [...] afektywno ci i y cia. Jako Pragnienie, ycie jest miejscem wszelkiego od czuwania i wszelkiego do wiadczenia, jest ono Afektyw no ci " (I, s. 301). 376 Cz III
Podmiot pragnienia
Rozwa ania nad pragnieniem nieuchronnie prowadz do
pytania dotycz cego podmiotu pragnienia. Czym jest pod miot pragnienia? Nie jest on podmiotem pragnienia w tym sensie, e pragnienie przynale y do niego jako atrybut lub modalno tak, i podmiot by⌅by dla niego substratem czy ród⌅em. Pragnienie nie jest tak e czym , co przydarza si podmiotowi ju ukonstytuowanemu, niejako gotowe mu. W⌅a ciwo ci pragnienia jest bowiem to, e anga u je sam podmiot, a wi c odnawia go, modyfikuje. Dostrzec to mo na, gdy porównujemy potrzeb z pragnieniem. Otó potrzeba wpisuje si w jaki konkretny, obiektyw ny niedostatek podmiotu, jest to przej ciowy stan braku równowagi, gdzie znak okre lonego niedostatku odwo⌅u je si do czego , co go zape⌅nia, niweluje, likwiduje. Tym samym potrzeba nie trwa. Ona odsy⌅a do ukonstytuowa nego i okre lonego podmiotu. Potrzeba powtarza si . Po zwala ona podmiotowi by tym, czym on jest. Nic nowego tutaj si nie pojawia. Inaczej ca⌅a rzecz wygl da w przy padku pragnienia. Przede wszystkim podmiot pragnienia nie jest z góry ukonstytuowanym podmiotem. Wynika to z faktu, e pragnienie nie jest zape⌅nione, poniewa to sa memu podmiotowi czego brakuje. Relaqa podmiotu do pragnienia nie jest relacj posiadania (avoir), jak to dzieje si w przypadku potrzeby, lecz relacj , jak okre la cza sownik by (être). Przedmiot pragnienia nie jest czym , co podmiot powinien mie , po to by by tym, kim jest, lecz raczej jest tym, w czym i poprzez co podmiot staje si , by by samym sob . Barbaras wyra nie ten aspekt uwypu kla, pisz c: „Podczas gdy potrzeba sprowadza podmiot do tego, czym by⌅, w pragnieniu podmiot staje si tym, kim jest" (I, s. 304). Nieko cz ce si pragnienie, czyli o fenomenologii ycia... 377
Istnieje szczególna, godna podkre lenia, relacja mi dzy
pragnieniem a innym. Pragnienie jest pragnieniem czego , pragnieniem innego. Inny jest warunkiem wy⌅onienia si podmiotu, miejscem gdzie on si konstytuuje. Nale y jed nak zwróci uwag na to, e pragnienie to, jak wiemy, nie tyle powrót do siebie poprzez innego, lecz raczej d enie, poszukiwanie siebie samego w innym. Jako poszukiwa nie siebie w innym, pragnienie nie ma ko ca. Pragnienie jako poszukiwanie nie jest poszukiwaniem pe⌅ni. Jest ra czej do wiadczeniem braku czy dok⌅adniej - do wiadcze niem siebie jako braku. W przypadku potrzeby podmiot ju ukonstytuowany mo e odnosi si do innego w ten sposób, e albo go ma, albo nie. Inny jako przedmiot po trzeby jest tym, co podmiot powinien mie , by istnie . Tym samym potrzeba oznacza przyswajanie sobie, do pewnego stopnia destrukcj odmienno ci. Pragnienie mo na tak e okre li jako brak podmiotu (manque du sujet) w dwojakim sensie. Jest brakiem, jaki do wiadcza podmiot, ale w tym do wiadczeniu tym, cze go brakuje, jest sam podmiot. Podmiot jest jednocze nie miejscem czy ród⌅em braku i jego przedmiotem. Barbaras ujmuje to lapidarnie: „do wiadczony przez podmiot brak jest jednocze nie brakiem samego podmiotu" (I, s. 306). To z pozoru sprzeczne sformu⌅owanie poci ga za sob od rzucenie ontologicznych za⌅o e dotycz cych podmiotu, szczególnie tych, które uto samiaj podmiot z substancj , i jednocze nie sk⌅ania do rozpoznania szczególnego sta tusu bytowego, jaki posiada podmiot pragnienia. Innymi s⌅owy, podmiot ten jest naznaczony brakiem, „ten brak siebie (manque du soi) - podkre la francuski filozof - któ ry okre la podmiot pragnienia, jest jego w⌅asnym sposo bem egzystenqi jako podmiotu" (I, s. 307). Brak podmio tu, brak siebie oraz przyj cie innego s dwiema stronami tego samego sposobu bycia bytu, którym jeste my. W tym 378 Cz III
sposobie bycia podmiotu jako pragnienia kwestionowane
s idee pozytywno ci i autonomii podmiotu. Trzeba po wiedzie , e podmiot pragnienia nie posiada pragnienia, przeciwnie - przyst puje, przybli a si do niego. W tym sensie pragnienie nie jest w⌅asno ci podmiotu, lecz raczej to podmiot jest w⌅asno ci pragnienia. Barbaras powie wprost, e „podmiot pragnienia jest podmiotem podle g⌅ym pragnieniu (le sujet du désir est celui qui est assujetti au désir)" (I, s. 310). Mówi c o podmiocie w wietle pragnie nia, odkrywamy niedoko czono bycia, jest to wymiar, b d cy korelatem pragnienia. Jest on, zdaniem francu skiego filozofa, g⌅ bszy ni pe⌅nia czy sko czono , g⌅ b szy ni to, co sko czone. Niedoko czono (Inachèvement) jest jednocze nie nieobecno ci pe⌅ni tego, co sko czone w niesko czono ci, i napi ciem tego, co sko czone w stro n pe⌅ni. Trzeba zauwa y , e j zyk, jakim pos⌅uguje si Barbaras, gdy opisuje podmiot pragnienia, odbiega w wie lu miejscach od rozpowszechnionej w wielu szko⌅ach filo zoficznych terminologii. Dzieje si tak, poniewa chce on dostosowa poj cia do opisywanego zjawiska, którego na tura jest, by tak rzec, niestabilna, zmienna i dynamiczna. W ka dym razie nie jest to j zyk, który s⌅u y⌅by do opisu przedmiotu takiego jak stó⌅ czy krzes⌅o - jego „przedmio tem" jest ycie rozumiane jako pragnienie. Podobnie rzecz ma si z podmiotem pragnienia, który ze swej natury jest dynamiczny i zmienny. Je li ycie to pragnienie, to fenomen, jaki mu odpowia da, cechuje pewien rodzaj niestabilno ci czy dwuznacz no ci. Wywodzi si to st d, e niestabilno ci pragnienia odpowiada pewna szczególna rzeczywisto , „która jest swoim w⌅asnym nadmiarem [...], krótko mówi c, jest wi cej ni to samo ci " (I, s. 359). Pragnienie jest wyj tko wym ruchem. Podobnie jest z podmiotem pragnienia. Jest on w obr bie wiata i jednocze nie ró ni si on od niego, Nieko cz ce si pragnienie, czyli o fenomenologii ycia... 379
poniewa usi⌅uj c „dope⌅ni si ", pragnienie odkrywa
nadmiar, wi cej ni to, czym jest. Tak wi c podmiot jako podmiot pragnienia nie wywodzi si w ca⌅o ci ze wiata, nie b d c jednocze nie czym innym ni wiat. Jest on za wsze w nim, gdy nie mo e by umieszczony gdzie in dziej, a jednak nigdy nie jest w nim w pe⌅ni, poniewa bez przerwy go przekracza, transcenduje. Charakterystyka y cia jako pragnienia pozwala Barbarasowi na opis ród⌅o wego sensu bycia podmiotu, w którym przedstawiona jest jednocze nie jego „konieczna przynale no i konieczna ró nica [...], wewn trz wiatowo i zewn trzno wobec wiata" (I, s. 361). Ten stan najlepiej oddaje poj cie ruchu. Ruch pozwala po⌅ czy wewn trz wiatowo i ró nic charakterystyczn dla egzystencji podmiotu, jednocze nie wskazuje on na urzeczywistnienie si ycia jako pragnie nia. Ruch egzystencji to ruch egzystengi wcielonej, jako istoty yj ce posiadamy bowiem cia⌅a i jeste my zdolni do egzystengi. Wynikaj z tego pewne konsekwenge. Z jednej strony ruch wpisania w wiat pozostaje z zasady niedoko czony. W tym sensie podmiot kieruje si raczej w stron wiata, ni w ca⌅o ci w nim jest. Jest to dynamiczne, ci g⌅e przekra czanie, s⌅owem ruch. Fakt wcielenia, który okre la przy nale no podmiotu do wiata, musi nabiera znaczenia dynamicznego. W⌅a ciwie nale a⌅oby powiedzie , e pod miot pragnienia, ywa ludzka egzystenga nie tyle posiada cia⌅o (corps), ile staje si ywym cia⌅em (chair). Za spraw wcielenia podmiot jest w wiecie, wchodzi w wiat, nie mniej jednak zawsze pozostaje niejako na jego progu, nie mog c by uto samianym w ca⌅o ci ze wiatem. Podmiot zatem wciela si , jest w ci g⌅ym procesie wcielania, ponie wa proces ten nigdy nie jest zako czony. Dzieje si tak za spraw pragnienia. Barbaras podkre la, e „zawsze po przez pragnienie i tylko w pragnieniu stajemy si ciele ni. 380 Cz III
[...] w pragnieniu cia⌅u zawsze czego brakuje: brak pe⌅nej
satysfakcji i pragnienie s w⌅a nie do wiadczeniem tego braku" (I, s. 363). Mo na wi c powiedzie , e wymiar we- wn trz wiatowy podmiotu i po⌅ czone z nim realizowanie pragnienia okre laj wcielenie rozumiane jako ruch, który nie mo e znale ko ca. Z drugiej strony, zdaniem francu skiego filozofa, ruch pragnienia nie powinien w adnym razie zosta zasymilowanym przez ruch w przestrzeni. Nie chodzi o to, e ruch ywej egzystencji nie rozwija si w przestrzeni, przeciwnie - czas i przestrze s forma mi ruchu ycia jako takiego. Barbaras proponuje, by ten ród⌅owy ruch ycia okre la mianem Realizaqi b d Urzeczywistnienia, takie znaczenia ma francuskie s⌅owo Réalisation w dynamicznym rozumieniu tego poj cia. Re alizacji, która wy⌅ania si poprzez pragnienie. Oddajmy raz jeszcze g⌅os Barbarasowi „ruch ycia - pisz on - mo e by scharakteryzowany jako realizacja/urzeczywistnienie si tego, co niemo liwe do zrealizowania. Taka w ostatecz no ci by⌅aby definicja Pragnienia. [...] A poniewa ycie jest realizacj /urzeczywistnieniem si tego, co niemo liwe do zrealizowania, to Bycie, jakie ono wy⌅ania, mog⌅o by okre lone jako Niedoko czone (Inachèvement). Korelacja b d ca w centrum tej pracy i w samym rodku fenome nologii mo e ostatecznie by rozumiana jako ród⌅owa re- laqa Realizacji i Niedoko czenia (relation originaire d' une Réalisation et d' un Inachèvement)" (I, s. 365).