You are on page 1of 12

Doświadczenie indywidualne a doświadczenie grupowe

R.D. Hinshelwood

Czy człowiek od początku jest istotą społeczną? A może ulega uspołecznieniu stopniowo,
najpierw będąc jednostką odrębna od innych? Ta kwestia była rozważana prawdopodobnie od
zawsze. Z pewnością zajmowali się nią już filozofowie starożytni. Weźmy na przykład słynne
zdanie Arystotelesa, który nazwał człowieka zwierzęciem społecznym, czyli żyjącym w miastach z
innymi ludźmi.

Od dość dawna, szczególnie od czasów Renesansu, istnieje tendencja do traktowania człowieka


jako istoty pierwotnie niezależnej od innych; dziś człowiek postrzegany jest zwykle jako
pojedyncza jednostka, która wchodzi w interakcje z innymi. Wydawać się może, że taki powinien
być również punkt widzenia psychoanalizy, bo przecież jest ona przede wszystkim psychologią
zajmującą się jednostkami indywidualnie. Socjologia zaś - przeciwnie - dostrzega raczej osobę
przez pryzmat uspołecznienia.

Nie jest to jednak takie proste. Chciałbym w tym miejscu rozważyć następujące zagadnienie: jak
w rzeczywistości psychoanaliza postrzega jednostkę - czy jako pierwotnie niezależną osobę, czy
też raczej głównie jako część grupy społecznej. Podczas tego wykładu mówił będę o pracy
Triganta Burrowa - Amerykanina, który jako pierwszy psychoanalityk przeprowadzał
doświadczenia z grupami, aby znaleźć odpowiedź na powyższe pytanie.

Teoria Biona

Kiedy Bion rozpoczynał swoje doświadczenia z grupami przypuszczał, że ludzie ze swojej natury
dążą do kontaktu między sobą:
...jednostka posiada cechy, których prawdziwe znacznie nie może być -wytłumaczone
inaczej, niż jako elementy przystosowawcze do życia stadnego i występowanie tych
cech jest możliwe do zaobserwowania tylko na odpowiednim polu badawczym -w
tym wypadku będzie to grupa" (Bion 1961, s. 133).
Tego typu wyposażenie każdego z nas było opisane przez Biona jako tendencja do łączenia się z
innymi, związana z trzema podstawowymi założeniami uczestnika grupy, które z kolei tworzą
trzy stany umysłowe u osób w grupie. Zwróćmy uwagę, że Bion w swoim rozumowaniu wyszedł
od pewnego założenia i wynikiem jego badań stały się również podstawowe założenia. To
wydaje się być pewnego rodzaju tautologią - tak naprawdę badacz doszedł do tego, od czego
zaczynał.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że gdyby zaczął od innych założeń - uzyskałby inne rezultaty.
Spróbuję to wyjaśnić. Powyżej cytowane zdanie zostało napisane w 1951 roku, kiedy to Bion
kończył swoją analizę u Melanii Klein. Wtedy też dołączył do grupy badawczej studentów Klein,
zajmującej się psychoanalizą schizofrenii. Badali oni teorię Klein, dotyczącą pozycji
schizoparanoidalnej, opisanej przez nią w 1946 roku. To pod jej wpływem Bion zmienił swą
teorię grupy i dostosował ją do jej teorii. Zaledwie rok później opisuje wspomniane wcześniej
"wyposażenie" zupełnie inaczej:
Podobieństwo tych trzech stanów umyslu do siebie wzajemnie może wskazywać na to, że
nie są one zjawiskiem podstawowym, ale raczej są wyrazem jakiegoś stanu, który
rnóglby być uznany za stan pierwotny lub reakcją nań... (s. 163).
Jest to odwołanie całej jego wcześniejszej teorii. Stwierdza też, że "dalsze badanie wymaga
kolejnych hipotez" (s. 163). W tym nowym podejściu "założenia wskazują na inne aspekty niż te
opisane przeze mnie uprzednio" (s. 163). Pisze wprost:
... podstawowe założenia jawią się teraz jako drugorzędne wobec bardzo wczesnej
sceny pierwotnej rozgrywającej się na poziomie obiektów częściowych i powiązanej z
psychotycznym niepokojem, mechanizmem rozszczepienia oraz identyfikacji
projekcyjnej, (s. 164).
Tak oto podstawowe założenia zmieniły się z wrodzonych elementów przystosowawczych w
grupowe manifestacje wczesnych lęków, z którymi jednostka radzi sobie za pomocą obron
znanych psychoanalizie i które to potęgują się podczas procesu stawania się członkiem grupy.
Wprowadzone przez Biona zmiany teorii pokazują, że materiał zebrany przez niego może być
interpretowany dwojako: osoba może posiadać wrodzone elementy przystosowawcze do bycia
istotą społeczną lub też może być samodzielną jednostką pełną silnych, psychotycznych lęków,
związanych z byciem w grupie.

Psychologia społeczna Freuda

U Freuda znajdujemy podobne podejście. Jego znane twierdzenie:


od początku psychologia indywidualna... jest równocześnie psychologią społeczną.
Freud 1921 - SE. vol 18, s. 69).'
nie powinno być rozumiane dosłownie. Zdanie to miało pozwolić na zastosowanie teorii libido
również do tego, co się dzieje w grupie. Zainteresowało Freuda to, że ludzie będąc w grupie
często działają, a nawet odczuwają, zupełnie inaczej:
Nawet, jeśli psychologia skupiona na odkrywaniu predyspozycji, instynktownych
impulsów, motywów i celów pojedynczego człowieka... Zdołałaby odkryć to
wszystko... będzie miała przed sobą kolejne wyzwania... będzie musiała wyjaśnić to
zdumiewające zjawisko, że w określonych warunkach jednostka - którą już zdoła
pojąć - będzie myślała, czuła i działała w sposób odbiegający od spodziewanego.
Stanie się tak wtedy, gdy osoba ta znajdzie się pośród ludzi, posiadających wspólnie
cechy psychologicznej grupy. (s. 72).
Powyższa wypowiedź prowadzi do wniosku, że w grupie pojawiają się zjawiska spoza
psychologii indywidualnej. Nie to jednak Freud miał na myśli. Chodziło mu raczej o to, że w
umyśle jednostki są reprezentowane inne osoby. Mówił o tym w sposób następujący:

1
Wiele tego typu powojennych poglądów było związanych z pracami Gustava LeBona (1985) -
błyskotliwego Francuza, który pisał o niepokojących skłonnościach tłumu do degenerowania się w
niecywilizowany motłoch. Czynnikiem wyzwalającym był tu lęk klas średnich dotyczący
ruchów
rewolucyjnych w okresie stulecia po rewolucji francuskiej. Głosił ideę
pewnego rodzaju kolektywnego umysłu, który sprawia, że //ego członkowie] czują,
myś/a / zachowują się w sposób zupełnie inny od tego, co każdy nich osobno czułby,
myślałby czy przejawiałby w swoim zachowaniu (LeBon, 1895, s.29).
Trotter (19**) również mówił o instynktownej stronie ludzkiej natury, która odpowiada za tendencje stadne.
McDougal (19**) wypowiadał się o tym mniej wprost, mówiąc o osłabiającym efekcie grupowego życia,
występującym w źle zorganizowanych grupach.
Relacje danej osoby z jej rodzicami, braćmi, siostrami, z jej obiektami miłosnymi, a
także z jej lekarzem - wszystkie relacje, które są głównym tematem badań
psychoanalizy - można uznać za zjawiska społeczne, (s. 69).

Tak oto Freud w sposób subtelny unika stwierdzenia, że psychologia społeczna jest czymś
podstawowym. Mówi natomiast tyle, że relacje z obiektami pierwotnymi mogą być uznawane za
zjawiska społeczne.)- W ten sposób psychoanaliza może obejmować swoim zasięgiem całą
psychologię społeczną i nadal posługiwać się swoimi teoriami. Teorie, o których mowa to przede
wszystkim teoria libido, kompleksu Edypa, a także koncepcja identyfikacji. Trzeba przyznać, że
Freud skutecznie korzysta z nich do wyjaśniania zjawisk zachodzących w grupie. Tym niemniej,
wychodzi on z założenia, że ludzie są pierwotnie niezależnymi (odrębnymi) jednostkami i to, co
przydarza im się w grupie jest kwestią ich psychologii indywidualnej.

Chciałbym teraz przejść do teorii Triganta, Burrowa, który zajmował się grupami w przybliżeniu w
tym samym czasie, co Freud. Założył on, że człowiek jest z natury społeczny i pozostał przy tym
twierdzeniu.

Trigant Burrow

Przed Pierwsza Wojną Światową Europa była siedliskiem nowych idei. Wojna zaś stała się
traumą dla całego świata kultury zachodniej. Dokonywane rzezie spowodowały upadek
tradycyjnego uznania dla wojownika jako bohatera, a także zachwiały założeniem o pierwotnie
dobrej naturze człowieka. Wielu ludzi zaczęło zastanawiać się nad tym, jak możemy być tak
autodestrukcyjni i przystawać na własną śmierć, a jednocześnie bez oporów skazywać na śmierć
miliony innych. W rezultacie tych przemyśleń zaczęto eksperymentować z różnymi projektami i
teoriami społecznymi oraz edukacyjnymi.
Postulat Freuda poszukiwania nowych dróg rozwoju psychoanalizy, sformułowany na Kongresie w
Budapeszcie w 1917 r.2, dał początek kilku nowym eksperymentom w psychoanalizie. Freud jednak
bardzo sceptycznie podchodził do pomysłów pochodzących od innych. Czymś bardzo aktualnym
była wtedy niesubordynacja JungaJ, a od 1923 r., kiedy Freud zachorował na chorobę
nowotworową, bardzo istotna stała się kwestia poszukiwania odpowiedniej osoby na jego
miejsce. Pisma Freuda na temat grupy i społeczeństwa (Freud 1913, 1921, 1927, 1930) były w
tym czasie traktowane jako niepodlegające krytyce - można było jedynie dostarczać przykładów
potwierdzających jego teorie. Debaty dotyczące grup mogły odbywać się albo poza Europą albo
poza ruchem psychoanalitycznym (Hinshelwood, 2004).

Ameryka była nowym krajem w nowym wieku dwudziestym i była mniej niż Europa skrępowana
tradycją. Nic, więc dziwnego, że to właśnie tam w latach dwudziestych rozpoczęły się
eksperymenty w psychoanalitycznym podejściu do grupy. Trigant Burrow może być uznany za
pioniera tych eksperymentów oraz jednego z najbardziej oryginalnych myślicieli. Stworzył on
„laboratorium" zajmujące się badaniami nad grupą. Wcześniejsza praca nad grupami i „dynamiką
grup" opierała się na obserwacji, ale posługiwanie się metodą doświadczalną dopiero się
rozpoczynało4.

Istnieje opowieść na temat tego, jak to Burrow w 1923 roku został sprowokowany przez
pacjenta. Pacjent sprzeciwiał się profesjonalnym standardom i regułom psychoanalitycznym i
zasugerował, że to on będzie siedział na krześle a Burrow położy się na kozetce. Burrow
zobaczył w tym coś więcej niż tylko manifestację przeniesienia. Wydarzenie to poruszyło w nim
inną strunę. Pomyślał, że gdy powstaje pomocna relacja, osoba zwracająca się o pomoc zawsze
musi przyjąć rolę kogoś bezsilnego. Jak można przekształcać pomoc w bezradność sytuacji

2
W tym czasie wojna zbliżała się ku końcowi i tłumaczy to w pewnym stopniu optymistyczny i pełen
ciekawości ton wypowiedzi. Pojawia się szerszy społecznie nastrój wiary w przyszłość, w ludzkość oraz w
możliwe osiągnięcia cywilizacji. Być może w przypadku Freuda ma tu także znaczenie fakt, że
psychoanaliza była stosowana i doceniana w psychologii wojennej, a szczególnie w leczeniu przypadków
szoków nerwowych, określanych współcześnie jako PTSD (zespół stresu pourazowego).
3
Jung zrezygnował z funkcji przewodniczącego Międzynarodowego Towarzystwa Psychoanalitycznego w
1919 roku
4
Kurt Lewin na przykład zaczynał w 1919 roku w Berlinie. Burrow prawie na pewno nie uległ jednak
wpływowi Lewina, ponieważ ten nie przyjechał do Stanów Zjednoczonych przed 1932 rokiem.
przeniesieniowej? Rozważając tę kwestię Burrow doszedł do wniosku, że jest coś podobnego w
rodzinach i w społeczeństwie, co zawsze zakłóca w ten sposób relacje jednostki.

Tak, więc przeniesienie stało się tu dowodem na patologie społeczeństwa - nie tylko na poziomie
jednostki. Można powiedzieć, że nerwica przeniesieniowa dotycząca jednostki może być
wynikiem problemów społecznych. Niekoniecznie, więc to neurotyczne umysły jednostek
stworzyły fatalne społeczeństwo wieku dwudziestego. To właśnie społeczeństwo obrało niedobry
kierunek i tworzy tak wiele osobowości neurotycznych oraz dysfunkcyjnych zjawisk
społecznych. Burrow wskazywał, że możemy użyć odkryć dokonanych przez psychoanalizę do
tego, aby zrozumieć podstawowe problemy społeczne. Przeniesienie obserwowane u jednostki
podczas terapii może być sposobem na zrozumienie nieprawidłowo funkcjonującego
społeczeństwa.

Tak, więc Burrow zakwestionował tradycyjnie przyjmowany model związku miedzy


społeczeństwem a jednostką. Czy to zaburzone jednostki tworzą autodestrukcyjne
społeczeństwa? A może to zaburzone społeczeństwo powoduje nienormalne funkcjonowanie
swoich członków? Takie pytanie stawia psychoanalizę na głowie! Nic wiec dziwnego, że Burrow
wkrótce stracił pozycję przewodniczącego Amerykańskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego".
Być może był to też jeden z powodów tego, że przez psychoanalityków wiedeńskich
amerykańska psychoanaliza uznawana była wówczas za podrzędną (Gay 19**). Burrow jednak
miał dość odwagi by kontynuować badanie interesującego go zagadnienia:, co jest nie tak ze
społeczeństwem?

Pracował za pomocą najbardziej oczywistej metody, gromadząc ludzi we wspólnotach


(społecznościach) na weekendy i dłuższe „okresy wakacyjne". W roku 1924 założył Lifwynn
Foundation for Laboratory Research in Analytic and Social Psychiatry (Fundacja na rzecz
laboratoryjnych badań nad psychiatrią analityczną i społeczną). Stworzył własną metodę
badawczą. Nie polegała ona na przyjmowaniu pozycji naukowca, obserwującego reakcje
obiektów badania. Sam będąc członkiem społeczności nie był w stanie wyjść poza nią, nawet

3
Miał on także przez pewien czas analizę u Junga, ale w 1920 roku ten nie cieszył się już jego życzliwością.
jeśli, to on ją organizował. Wszyscy uczestnicy projektu zostawali, zatem
badaczami-obserwatorami - nie tylko on. Była to jedna z pierwszych naprawdę refleksyjnych
społeczności, można powiedzieć, że kultura społeczności była tu „kulturą dociekliwą" (Main,
1967; Norton, 19**).

W tej niewątpliwie egalitarnej metodzie nie chodziło jedynie o znalezienie najlepszego sposobu
na obserwację osób w grupie; była ona częścią teorii, którą badał Burrow - że rozwój
społeczeństwa poszedł w nieodpowiednim kierunku. Jednostki już nie są w stanie być w pełni
członkami społeczeństwa. Podział na analizującego i analizanta jest przykładem tego
nieodpowiedniego kierunku, gdzie partnerzy relacji są radykalnie od siebie odseparowani, tak, że
wspólnota dwóch osób jest podzielona na pół, a relacja między nimi jest bardzo nienormalna
(przeniesienie).

Burrow sądził, że udowodnił swoją hipotezę o alienacji jednostki w izolacji przeniesieniewej.


Jakie dokładnie były jego teorie?

W psychoanalizie krytykował przede wszystkim jej „indywidualny" charakter, który jest czymś
nieprawdziwym, gdyż jednostki mają bardziej relatywną naturę (teoria względności_Einsteina
-Burrow 1825a). Doświadczenie jednostkowe powstaje z początkowej świadomości,
która związana jest z otoczeniem społecznym (oraz fizycznym) (Burrow 1925b). Gdzieś na
drodze rozwoju społecznego, a wiec i w rozwoju jednostek, nastąpił moment, gdy
świadomość samego siebie wyodrębniła się i oddzieliła jako świadomość nadrzędna. Taka
indywidualistyczna percepcja „uszkodziła naturalne powiązanie między
elementami w społeczności" (Burrow 1925b, s. 45). Szczególne spotęgowanie
poczucia własnego_ja_L współczesna samoświadomość (ten podział Burrow nazwał
'ditention') odrywa jednostki od ich głębokiej naturalnej potrzeby bycia w ludzkiej
społeczności._Obraz społeczny wiąże się z
zagadnieniem solidarności społecznej. Jest to wyjaśnienie ewolucyjne i wiąże się ono z
wymiarem pan -etnicznym. Z tej pozycji Burrow ocenia historyczną tendencję do oddzielania, co
leży u podłoża podziałów kulturowych. Społeczeństwo to żywy organizm, podlegający ewolucji.
Poprzez postrzeganie siebie jako czegoś odrębnego, świadomość jednostki oddziela ją od innych
jednostek.
Tak oto obecnie nasza ludzka natura jest rozdarta między pierwotną filogenetyczną macierzą,
która jest stanem jedności; a hiperindywidualistyczną świadomością, typową dla współczesnej
kultury zachodniej. Samoświadomość powoduje, że pierwotna jedność międzyludzka musi
pozostawać w ukryciu. Osoby przywiązują się do swoich osobistych wizerunków, co prowadzi
do wyizolowania z naszych grup. Konieczne jest przywrócenie równowagi pomiędzy obiema
formami świadomości. Burrow proces ten nazywa 'cotention'._

Burrow połączył owe oddzielone aspekty jednostki z jednej strony, z pojęciem freudowskiej
nieświadomości (solidarność z organizmem społecznym), a także świadomość z nadmiernie
pobudzoną samoświadomością. W rezultacie określił wyparcie jako wynik działania
współczesnej kultury i zrewidował teorię obrony. 'Ditention' to bardziej poznawcza,
przedmiotu)ąca samoświadomość mająca za zadanie defensywne radzenie sobie z brakiem
poczucia emocjonalnego bezpieczeństwa6.

Pojęcie przeniesienia Burrow również poddał rewizji. Stwierdził, że przeniesienie ukrywa


pierwotne więzy łączące ludzi. Nie jest to coś nienormalnego, charakterystycznego jedynie dla
settingu analitycznego (Burrow 1927). Burrow następnie zajął się badaniem, w jaki sposób to
podzielone ja może zostać ulepszone. W jego "laboratorium" w Lifwyn szukał sposobów
przywrócenia jednostce naturalnej jedności, wraz z hiperświadomością siebie. Burrow tworzył
społeczności składające się z 4 do 20 osób, które przebywały ze sobą przez pewien czas.
Spotkania były utrzymywane przez wiele lat i z biegiem czasu formalizowały się i stawały czymś
trwałym. W nagraniach takich sesji (Galt, 1933) widać koncentrację na nastrojach członków
grupy oraz na emocjonalnych interakcjach pomiędzy nimi. Wiele pracy poświęcane było
uczuciom, z którymi członkowie grupy „nie byli w kontakcie" (s. 133), a które były śladami
zagubionej czy ukrytej solidarności społecznej. Osoby w grupie były raczej zachęcane do reakcji
zgodnych z ich nastrojami niż do poznawczo zorientowanej komunikacji. Burow uważał, ze jest to
sposób na dokonanie zmian w organizmicznej całości grupy, który miał polegać na łączeniu ze sobą
stanów emocjonalnych czy nastrojów w grupie, skupiającej na nich swoją uwagę. Skupianie uwagi
wszystkich członków w powyższy sposób było droga do przywrócenia utraconej

6
Brak poczucia emocjonalnego bezpieczeństwa rozumiany jako podstawowy lęk to pojęcie zbliżone do koncepcji
Sullivana braku poczucia bezpieczeństwa self czy 'systemu self - jak mówił Sullivan.
solidarności i miało prowadzić do upragnionej „ cotention ". Koncentrowanie się poszczególnych
osób na swoich stanach umysłowych w grupie sprawiało, że sesje pozwalały przywrócić tym
małym eksperymentalnym społecznościom właściwy kierunek rozwoju.

Język, jakiego używa Burrow wskazuje na jego orientację badawczą (Burrow, 1926). Osoby
będące uczestnikami jego grup nie zawsze były pacjentami i nie brano też pod uwagę ich
symptomów. Lider grupy był nazywany „demonstratorem" i przejawiał orientację dydaktyczną
wobec „studentów". Burrow oparł swoją pracę na założeniu, że dociekliwość badawcza czy też
wspólna dociekliwość badawcza grupy jest jej główną drogą do uwolnienia się od problemów.
Poszukiwania badawcze i nauka były same w sobie terapeutyczne.

Poglądy, Burrowa zawarte w jego pracach odsłaniają fakt, że pomimo deklaracji wierności
zasadom powszechnej równości i demokracji, jawi się on jako wysoce dogmatyczny,
dydaktyczny, a także polemiczny; jego prace nie brzmią też w swoim tonie jak raporty z
przeprowadzonych w sposób wyważony eksperymentów. Poglądy Burrowa zdają się tworzyć
system wiary, a sposób opisu charakterystyczny dla jego prac sprawia, że stają się one mniej
przekonujące oraz nabierają wymowy raczej politycznych argumentów, niż pracy badawczej.
Trudno tu mówić o rozróżnieniu na naukowe dowody i twierdzenia dydaktyczne.

Dla społeczności psychoanalitycznej Burrow był trudny do przyjęcia z jego poglądami, ponieważ
głosił, że psychoanaliza popełniła błąd. Uważał, że nie mierzy się ona z realnymi problemami
pacjentów, dążąc do ich indywidualizacji i przyczyniając się w ten sposób do tego, że zachodnia
społeczność broni się przed zrozumieniem swoich błędów. Stwierdził też, że 'psychoanaliza jest
nową formą starego programu medycyny paliatywnej' (Burrow, 1925). Było to nie do przyjęcia
dla radykalnych psychoanalityków w tym czasie.

Jednostka a grupa

Zasadniczo psychoanalityk, który zajmował się badaniem psychodynamiki grupy, rozpoczynał


od
pracy na jednostkowym procesie psychologicznym na tle grupy. Psychoanalityczne teorie grupy
można podzielić na trzy typy:
(a) grupy powstają na skutek procesu identyfikacji jej członków z grupą oraz wzajemnie ze sobą;
(b) przynajmniej częściowo członkowie grupy jednoczą się, dlatego, że grupa
wspiera podtrzymywanie swoich psychologicznych obron przez poszczególne osoby;
(c) grupy posiadają wierzenia i mity, które mogą być interpretowane jak indywidualne sny.

Oryginalność dzieła Burrowa polega na tym, że trzyma się on założenia, że jednostka może być
osobą jedynie w grupie, z innymi ludźmi. Najprawdopodobniej to założenie prowadziło go do
rewidowania teorii psychoanalitycznych. Nadmierny indywidualizm obecny we współczesnym
świecie określił jako patologię, która prowadzi do zaburzeń neurotycznych; w związku z tym
twierdzeniem potrzebował także odpowiedniego języka, opisującego patologie społeczne.

Tak, więc Burrow odpowiadał na nasze pytanie różnie. Osoba jest według niego przede
wszystkim jednostką społeczną, a dopiero w drugiej kolejności kimś indywidualnym. Czasem
jednak, pozostając w zgodzie z ogólnymi założeniami kultury, traktował osobę najpierw jako
indywidualność, a dopiero potem jako część społeczności. Burrow uważał, że albo jedna albo
druga odpowiedź jest prawdziwa. Chciałbym zakończyć swoje rozważania przedstawieniem
dzieła innego psychoanalityka, który nie próbował odpowiadać na tak postawione pytanie, ale
stwierdził, że osoba jest jednocześnie indywidualna i społeczna. Mam na myśli Michaela
Foulkesa. Zanim zajął się psychoanalizą pracował jakiś czas na oddziale neurologii jako
psycholog gestaltowski. Wywarło to wpływ na jego spojrzenie na związek między całością, a jej
częściami. Kiedy zajął się grupami terapeutycznymi, pracując z nimi i opracowując teorie,
ponownie korzystał ze swojego gestaltowskiego doświadczenia. Gestalt przede wszystkim
zajmował się percepcją i kwestia tendencji do widzenia figur jako całości. Nie widzimy krzesła
jako jego poszczególnych drewnianych elementów składowych. Rozpoznajemy cały obraz jako
całościowa interpretację naszego pola widzenia. Następnie możemy rozbić obraz ten na części i
rozpoznać nogę czy siedzenie. Najprościej przedstawić to za pomocą iluzji optycznych, takich jak
na przykład przedstawiona poniżej:
Możecie widzieć albo wazę albo dwie twarze. Widzicie albo jedno albo drugie - choć to ten sam
obrazek. Albo widzimy wazę, a reszta obrazka stanowi dla niej tło, albo widzimy twarze.
Odkryciem gestaltu było dostrzeżenie związku między figura a tłem. W taki właśnie sposób
Foulkes podchodził do grupy. Można na nią patrzeć jak na obraz przedstawiający kilka osób
-grupa, którą tworzą jest dla nich pewnego rodzaju tłem, na którym widać jednostki; albo można
widzieć grupę, a osoby są tylko tłem tworzącym pierwszoplanową figurę. Tak, więc można
patrzeć na grupę dwojako, ponieważ dwie różne figury mogą być widziane - albo jednostki albo
grupa.

Zależy to od perspektywy. Jedna z figur - jednostka lub grupa - może zostać dostrzeżona w
zależności od wybranej perspektywy. Na obrazku albo patrzy się na wazę, albo na twarze. W
terapii grupowej patrzy się albo na jednostkę, albo na grupę i tę perspektywy można zmieniać z
chwili na chwilę, w zależności od potrzeby. Z obu punków widzenia obie figury są nierozłączne -
stanowią integralną całość. Podobnie jest z relacją pomiędzy jednostką a grupą. Przy takim
podejściu ani grupa ani jednostka nie są pierwotnie podstawowe, a relacja między psychologią
obydwu zależy od przyjętej perspektywy. Można przyjąć perspektywę jednostki albo
perspektywę grupy.
Takie rozwiązanie pozwala uniknąć psychologicznego lub socjologicznego redukcjonizmu.
Dysponujemy tu jednak jedynie niejasnym, mglistym opisem, a Foulkes nie zawsze dostarcza
nam odpowiednich narzędzi pojęciowych do stosowania obu perspektyw. Musiał on, podobnie
jak Burrow, stworzyć nowy język. Na przykład terminu "macierz" używał na oznaczenie
zakorzenienia jednostki w grupie, a terminu "odzwierciedlenie" na oznaczenie dwu
współistniejących perspektyw. Próbował znaleźć takie terminy, które umożliwiłyby oddanie
koegzystencji obu perspektyw. Ocena tego czy to zadanie mu się powiodło zależy od tego, czy
należy się do jego szkoły terapii grupowej - analizy grupowej, czy też nie.

Wnioski

Nie sformułowałem tu odpowiedzi na pytanie: czy ludzie są pierwotnie społeczni czy


indywidualni. Mam nadzieję, że choć „rozbiłem tę kwestie na kawałki", to pozostanie ona dla
państwa interesująca. Mnie osobiście nie przekonuje żaden z opisanych tu systemów - Freuda,
Biona, Burrowa ani Foulkesa. Każdy z nich dokonał ważnych odkryć, ale żadnemu nie udało się w
sposób pełny odpowiedzieć na to pytanie.

You might also like