You are on page 1of 67

Postaci:

Leonard (Ilona) – główny bohater, profesjonalny gracz shogi, 6 dan, grupa C-1.

Orion (Nikodem) – najlepszy przyjaciel Leo, profesjonalny gracz shogi, 7 dan, grupa C-1.

Nita (Alicja) – dziewczyna Oriona, drużynowa w drużynie wędrowniczej.

Nero (Kamila) – przyjaciółka Nity, która pomaga jej przy wędrówce.

Atrian (Krystian) – prowadzący klubu shogi, 8 dan, grupa C-1.

Wędrownicy (Natalia, Ala, Lena) – bezimienni członkowie porzuconej przez Nitę drużyny.

Bezdomny (Krystian) – randomowy menel siedzący w różnych miejscach.

Babcia i Dziadek (Krystian, Nikodem) – babcia i dziadek Leonarda, są właścicielami schroniska, które
znajduje się na trasie zaplanowanej przez Nero i Leonarda.

Notki:

dopóki Leo nie „otworzy oczu” (moment wędrówki), wszyscy noszą ubrania na ciemno, dopiero
potem zakładają kolorowe bluzy

„WĘDRÓWKI MATOWE”

AKT I

SCENA I

Pokój ATRIANA. Włączony telewizor. ATRIAN i ORION siedzą przy stole.

ATRIAN

To jego druga partia w tym sezonie?

ORION

Trzecia. Pozostałe dwie przegrał.

ATRIAN

Oby tym razem mu się powiodło. Gra przeciwko Kastorowi.

gwałtownie wstaje i podchodzi do telewizora.


Boże, patrz co ten debil robi! Nie ma mowy, nagrywam to.

ORION

Co się stało?

ATRIAN

oburzony.

Dwadzieścia figur ma, plansza dziewięć na dziewięć, a ten, ze wszystkich możliwych posunięć, ruszył
pionkiem na 5-d.

ORION

To źle?

ATRIAN

Tragicznie! On to przegra na bank. Weź leć pod siedzibę Związku Shogi i go tu sprowadź jak wyjdzie.

ORION bierze płaszcz i wychodzi.

Leonardzie, jak ty zamierzasz z tego wybrnąć?

SCENA II

Centrum miasta. Ciasny chodnik. W tle siedzi BEZDOMNY. LEONARD idzie ze słuchawkami na
uszach. Wpada na ORIONA.

LEONARD

Przepraszam.

próbuje wyminąć ORIONA.

ORION

Leo! Jak poszła ci dzisiejsza rozgrywka?

LEONARD

chwila na przetworzenie sytuacji.


O, cześć, Orion. Wstyd się przyznać, ale przegrałem.

ORION

To już druga porażka w tym miesiącu. W tym tempie nie uda ci się awansować do B-2.

LEONARD

lekceważąco.

Tak, wiem, wiem.

ORION

Atrian mnie po ciebie wysłał, żebym ściągnął cię po drodze, bo spaprałeś partię.

LEONARD

wzdryga się.

…Oglądała mnie w telewizji? Niech zgadnę, spodziewała się wyniku?

ORION

A ja z nią. To jak, idziemy?

LEONARD

wzdycha.

Chyba nie mam wyboru.

SCENA III

Mieszkanie ATRIANA. Niski stół w środku pokoju. Przy ścianie włączony telewizor. LEONARD i
ORION siedzą nieruchomo przy stole. ATRIAN siedzi naprzeciwko nich.

ATRIAN

Leonard.

LEONARD

z przerażeniem.
…tak?

ATRIAN

krzyżuje ręce.

Oglądałem twoją partię.

LEONARD

To mnie przeraża najmniej. (do siebie)

ATRIAN

coraz bardziej unosząc głos.

Już w pierwszej chwili, jak ruszyłeś ten pionek na 5-d, zorientowałem się, że nie masz szans na
wygraną.

LEONARD

Jakim cudem wywnioskowałeś to po pierwszym ruchu?!

ATRIA

nie zwracając uwagi na LEONARDA.

Nie było szans, żebyś wygrał z Kastorem. Aż sobie wszystko nagrałem!

podchodzi do telewizora i puszcza nagranie z rozgrywki.

LEONARD

Nie musiałeś nagrywać, i tak by się znalazło na Internecie… (do siebie)

ORION

powstrzymując śmiech.

Mówiłem, że będzie wściekły.

ATRIAN

wskazując palcem ekran telewizora.


Zobacz, już na wstępie wyjeżdżasz z wieżą. Nic dziwnego, że ją tak szybko straciłeś, dosłownie rzuciłeś
nią na pole wroga.

LEONARD

Ale szybko ją odzyskałem.

ATRIAN nagle urywa i obrzuca go oburzającym spojrzeniem.

ORION

szeptem.

Nie radziłbym ci mu teraz przerywać.

LEONARD

również szeptem.

Świetnie, że dowiaduję się tego dopiero teraz.

ATRIAN

prowokująco.

Nie ma sensu odzyskiwać figury, której nie umiesz wykorzystać. Poświęciłeś dla niej konia, lancę i dwa
pionki, a na sam koniec i tak ci się na nic nie przydała. Czemu jej wtedy nie dałeś na 7-g? Król by ją
zbił, ale co z tego, skoro w dwóch następnych ruchach byś go zmatował gońcem?

LEONARD

do siebie.

Szlag, nie powiem mu teraz, że się bałem wykonać ten ruch!

ATRIAN

Wszystko słyszałem! Nie możesz bać się grać w shogi. Nie o to w tym chodzi.

ORION

dostrzega niechęć LEONARDA i przejmuje kontrolę nad rozmową.

Ooh~! To ty się nie boisz przegranej?


ATRIAN

Kto z góry zakłada, że przegra?

ORION

Nie mówię o zakładaniu przegranej, ale o spodziewaniu się takiej możliwości.

ATRIAN

pełen energii gestykulacja dłońmi.

Nie widzę specjalnej różnicy z takim nastawieniem czy bez. Jeśli w jakikolwiek sposób zakładasz
przegraną, to nie wierzysz w wygraną. Jedynie ci, którzy są pewni zwycięstwa, mają faktycznie na nie
szansę.

ORION

prowokująco.

Tak? Skoro takie proste, to się zmierzmy.

ATRIAN

wyjmując planszę.

Tylko żebyś nie płakał. Mat masz jak w banku.

LEONARD

wstaje.

Rozumiem, że nie jestem wam już potrzebny?

ATRIAN

Gdzie ty się wybierasz? Siadaj tu i obserwuj, może nauczysz się jak wygrywać.

LEONARD siada.

ORION

Niech idzie. Chyba, że potrzebujesz go, aby ze mną wygrać. Ale wiesz, tak dwóch na jednego to
trochę nie fair…

mruga do LEONARDA.
ATRIAN

No wiesz! To ty go potrzebujesz, żeby cię krył, jak będziesz oszukiwał.

ORION

Twierdzisz, że oszukuję? Sam pewnie to robisz!

LEONARD wymyka się z pokoju.

SCENA IV

Mieszkanie LEONARDA. Rozłożona plansza shogi na środku pokoju. Porozrzucane śmieci na


podłodze. Mnóstwo opakowań po zupkach instant. Pilot do telewizora częściowo przyrzucony
ubraniami. LEONARD wchodzi i zdejmuje słuchawki.

LEONARD

Nic by po mnie nie zostało, jakbym się stamtąd nie wyniósł.

dzwoni telefon, odbiera.

Halo, Nita?

NITA

głos zza sceny.

Leon? Jest może Orion z tobą?

LEONARD

Widziałem go godzinę temu na mieście. (chwila ciszy) A coś się stało?

NITA

Miał mi dzisiaj pomóc przy organizacji zbiórki i znowu gdzieś sobie polazł. W ogóle nie mogę się do
niego dodzwonić!

LEONARD

Aha. Wiesz, chętnie bym pomógł, ale sam tyle mam na głowie.
rozłącza się i rozgląda się w poszukiwaniu pilota do telewizora.

Na jego miejscu też bym sobie gdzieś polazł. Ta drużyna jest praktycznie martwa. Nie ma sensu już
czegokolwiek dla nich organizować. Czemu Nita jeszcze się nimi przejmuje?

dostrzega pilot.

A, tu jest!

SCENA V

Mieszkanie NITY. NITA siedzi na kanapie opatulona kocem. Jest potargana i w piżamie. Wokół niej
leżą porozrzucane kartki.

NITA

sprawdzając telefon.

Halo, Leon? Halo? Nie wierzę… rozłączył się. W takim momencie?! Jeden i drugi tacy sami, zero z nich
pożytku. I co, mam sama to organizować? Przecież to nie wypali.

wybiera numer.

NERO

głos zza sceny

Halo?

NITA

Haloo, Nero? Masz może chwilę i zupełnie przypadkiem jesteś w stanie do mnie wpaść? Jak nie
możesz, to nie ma problemu, ale baaardzo potrzebuję twojej pomocy.

NERO

Jasne, daj mi dwadzieścia minut i będę.

NITA

Dzięki, jesteś wielka!

odkłada telefon i poprawia wygląd przez jakiś czas, otwiera drzwi, wchodzi NERO.

Nero, szybka jesteś!


NERO

przytula NITĘ.

Przyszłam tak szybko, jak tylko mogłam. Mów, co się stało.

siadają na kanapie.

NITA

Chodzi o tę drużynę wędrowniczą, w której zostałam drużynową trzy miesiące temu. Poprzednia
drużynowa wylądowała w szpitalu, a ja jako jedyna przyboczna po kursach – w sumie jedyna
przyboczna w tej drużynie – musiałam objąć tymczasowo drużynę i kompletnie nie wiem co robić.

NERO

Spadł na ciebie duży ciężar, to zrozumiałe. I nie ma cię kto pokierować. Ale to, co zdziałałaś w ciągu
tych miesięcy na pewno pozytywnie wpłynęło na tę drużynę.

NITA

zrezygnowanym tonem.

Odpoczęli sobie.

NERO

Co?

NITA

Nic nie zrobiłam w ciągu tych trzech miesięcy. Ta drużyna jest już martwa.

NERO

Nie możesz ich już teraz skazywać na straty. Jeszcze nie jest za późno, wciąż przecież możesz coś dla
nich zrobić. Jestem pewna, że jeśli po takim czasie coś zorganizujesz, to na pewno mnóstwo osób
przyjdzie. W końcu musieli się nieźle stęsknić za zbiórkami.

NITA

Połowa osób opuściła drużynę. Mamy tak mało członków, że grozi nam rozwiązanie.

NERO
delikatnie zirytowana.

Dlatego mówię, trzeba im coś zorganizować. Skoro to wędrownicy, to może lubią wędrówki?

NITA

nagle się ożywa.

Wędrówka, właśnie! To jest najlepszy pomysł na jaki mogłabym wpaść. Jednak od czegoś mam ten
łeb.

NERO

odchrząkując.

Tak właściwie, to jest mój pomysł.

NITA

ignorując NERO.

Hmm, tylko gdzie? I kiedy? I na jaką odległość? Nie wiem, jaką mają kondycję. Nawet nie kojarzę, czy
ta drużyna w ogóle była na jakiejkolwiek wędrówce.

NERO

To ty nigdy nie byłaś członkiem tej drużyny przed zostaniem przyboczną?

NITA

z zakłopotaniem.

Byłam… w innej drużynie. Zostałam przyboczną raczej przez znajomości. Miałam być tylko na próbę.
Nie chciałam się za bardzo angażować, bo wiesz, studia, i nie mam na tyle czasu, żeby zająć się tą
drużyną na poważnie. (chwila ciszy) Ej, może zostaniesz przyboczną?

NERO

W życiu.

NITA

Ale wędrówkę przygotujesz?


NERO

Przygotuję.

NITA

energicznie przytulając NERO.

Dzięki ci wielkie, Nero. Jesteś wielka!

NERO

wzdycha.

I w co ja się wplątałam? (do siebie)

AKT II

SCENA I

Park. ORION i LEONARD siedzą na ławce frontem do widowni. Mają jedzenie fast food na wynos.

ORION

z pełnymi ustami.

I wtedy, wyobraź sobie, Kastor dosłownie miał mnie w garści! Szachował mnie koniem, wieżą i
smokiem, podczas gdy ja do obrony króla miałem tylko jednego pionka. Zbiłem mu wieżę, ale potem
pozostała mi już tylko ucieczka.

LEONARD

Ale wygrałeś?

ORION

Wygrałem! Udałem, że wrzuciłem gońca na 6-h bez żadnego planu, więc dalej skupił się próbie matu.
I boom, goniec na 2-d i skoczek na 5-c, genialny mat!

LEONARD

Nie mógł uciec?

ORION
Co ty! Ograniczała go jego własna obrona. Ta sama, przez którą nie mogłeś się przebić ostatnim
razem.

LEONARD

Proszę mi o tym nie przypominać. (chwila na przeżucie jedzenia) Masz szansę na awans.

ORION

Szansę? Mówię ci, przejdę do B-2 jeszcze w tym sezonie. Do tej pory nie przegrałem żadnej partii!

LEONARD

Trzymaj tak dalej.

ORION

Leeooś, co tak smutnawo? Twój najlepszy kumpel ma w kieszeni awans życia, a ty tylko smętne
„trzymaj tak dalej”? Nie mów, że przejmujesz się, co będzie, gdy wylądujemy w różnych grupach?

LEONARD

Nie mam na myśli co będzie z nami, tylko ze mną. Grozi mi spadnięcie do C-2, z czym wiążą się
mniejsze zarobki. Nie będę mógł być w stanie opłacić sam mieszkania i wrócę na chatę do rodziców.
(westchnięcie) Raczej nie przyjmą mnie z otwartymi ramionami.

ORION

z teatralnym fochem.

Ah, a myślałem, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi! Jak możesz myśleć tylko o sobie? Co z naszą
braterską więzią jak głównych bohaterów dobrej powieści? (przerywa, gdy zauważa uśmiech na
twarzy LEONARDA). A tak bardziej serio, może jestem w stanie jakoś pomóc?

LEONARD

Doceniam, ale to nie ja potrzebuję pomocy.

ORION

Ej, nie porównuj mnie do siebie. Ja nie mam problemów finansowych, mam pełne wsparcie rodziców
i rodzeństwa-
LEONARD

Chodzi mi o twoją dziewczynę.

ORION

O Nitę? Co z nią? Przecież nie gra w shogi.

LEONARD

Twoja pomoc ogranicza się tylko do shogi?

ORION

Przecież nie jestem wszechstronnie utalentowany. Nie oczekuj ode mnie bycia perfekcyjnym we
wszystkim, nawet ja mam jakieś ograniczenia. Sam zresztą wiesz, jaka jest sytuacja z tą drużyną. Nita
nie była w stanie nic dla nich zrobić, więc nic dziwnego, że teraz praktycznie nie istnieją. Więc nie
mów mi, że powinienem się pchać w sytuację, która ani mnie nie dotyczy, ani tym bardziej nie mam
pojęcia, jak to rozwiązać.

LEONARD

zirytowany, nie chce doprowadzić do kłótni.

Dobra, już dobra, rozumiem. Szczerze, to też nie widziałoby mi się czegokolwiek z tym robić.

ORION

Wiedziałem, że to zrozumiesz! (dokańcza jedzenie, gniecie śmieci i rozgląda się za koszem) Nie ma
kosza? No trudno. (chowa śmieci do plecaka, zauważa spakowany w nim magazyn, który wyciąga)
Swoją drogą, dziadek kupił mi najnowszy numer „Świata Shogi”. Znalazło się tam kilka zadań
matowych jego znajomego, polecam ci je poćwiczyć.

LEONARD

bierze magazyn w ręce.

O, dzięki.

ORION

z przejęciem.
Serio, ten gościu to mistrz. Poszedł na godzinę do fryzjera i wrócił z dwunastoma zadaniami, w tym
jednym na czterdzieści cześć ruchów! To jest dopiero geniusz. Obiecał, że dzisiaj nauczy mnie nowej
strategii, więc będę się już zbierał. Cześć!

LEONARD

To cześć.

SCENA II

Parking przed sklepem. NERO czeka na NITĘ. W tle siedzi BEZDOMNY.

NERO

spogląda zniecierpliwiona na telefon.

No i gdzie ona jest? Spóźnia się już dobry kwadrans.

rozgląda się, pojawia się LEONARD z siatkami.

LEONARD

ma słuchawki, idzie nie zwracając na nic uwagi.

Myślę, że tyle zupek instant wystarczy mi na dwa tygodnie. (do siebie)

NERO

macha ręką dla zwrócenia na siebie uwagi.

Leo!

LEONARD

nie słyszy NERO.

To znaczy, że nie będę musiał się użerać z randomami w kolejce przez następne dwa tygodnie. (do
siebie)

NERO

podbiega do LEONARDA.

Leonard!
LEONARD

dalej nie słyszy NERO.

Najwyżej zamówię sobie żarcie do domu. (do siebie)

NERO

potrząsa LEONARDA za ramię.

Może byś się tak przywitał ze starą znajomą, co?

LEONARD

zdezorientowany, zdejmuje słuchawki.

Nero? Wybacz, nie zauważyłem cię.

NERO

Trzy razy cię wołałam. (chwila niezręcznej ciszy) Widziałam cię ostatnio w telewizji.

LEONARD

A kto nie widział? (do siebie)

NERO

Chyba nie poszło ci najlepiej.

LEONARD

Nie znasz się na shogi, więc się nie wypowiadaj.

NERO

Próbuję być miła. Ty też byś mógł nie wyjeżdżać z wredotą od razu.

pojawia się NITA.

NITA

Nero! Wybacz za spóźnienie. O, cześć, Leo. Słyszałam od Oriona, że przegrałeś partię.


LEONARD

Czemu pierwsze, co wam przychodzi na myśl po spotkaniu mnie, to moja ostatnia partia?

NITA

To jedyne, co nam przychodzi na myśl, kiedy cię widzimy. Kojarzysz nam się jedynie z shogi.

NERO

To tak, jak Nita kojarzy się z jej martwą drużyną oraz sam jej widok przypomina mi, że mam
przygotować dla niej wędrówkę.

NITA

Ej!

NERO

Albo, gdy w podstawówce kazali nam zrobić plakat, to nagle wszystkie oczy na mnie, jedyny „art kid”
w klasie. To trochę uciążliwe, ale w sumie to miłe uczucie bycia kojarzonym ze swoim hobby.

LEONARD

zdenerwowany.

Shogi nie jest moim hobby. Jest to moja praca jestem nią bardzo zajęty. Tak więc pozwolę sobie
opuścić towarzystwo.

LEONARD odchodzi.

NITA

A jego co ugryzło?

NERO

Nie mam pojęcia. Może denerwuje się partią z Atrią. W końcu ma ją już w tym tygodniu.

NITA

Swoją drogą, jak już wspominałaś o wędrówce…?


NERO

Bez szans. (do siebie)

SCENA III

Siedziba Związku Shogi. Tło jak w scenie I. LEONARD i ATRIAN siedzą naprzeciwko siebie.

ATRIAN

Pokaż mi, jak wygrywasz, Leonard.

LEONARD

Dam z siebie wszystko.

PROWADZĄCY

Proszę zaczynać.

LEONARD porusza pionkiem z 1-c.

ATRIAN

uśmiecha się do siebie.

Widzę. Następny będzie ruch gońcem? (do siebie)

wykonuje ruch.

LEONARD

Nie podoba mi się to.

porusza gońcem na 1-c.

ATRIAN

Widzę już, jaką strategię objąłeś. Ty w ogóle się starasz?

LEONARD posyła ATRIANOWI oburzone spojrzenie.

Tobie w ogóle zależy na tym awansie?

PROWADZĄCY
Proszę o zaprzestanie rozmów na czas partii. Nie są państwo jedynymi graczami w tym
pomieszczeniu.

ATRIA i LEONARD potakują, gra toczy się jeszcze chwilę, LEONARD przegrywa.

ATRIAN

zadowolony z siebie.

Dziękuję za grę.

LEONARD

wpatrując się w planszę.

Dziękuję za grę.

ATRIAN

stojąc w progu.

I jak, Leo, jesteś zadowolony ze swojej pracy?

wychodzi.

LEONARD

wciąż wpatrzony w planszę.

Tak, shogi to… tylko praca.

SCENA IV

Wejście do Siedziby Związku Shogi. Stoi NERO z teczką A4. Z budynku wychodzi ATRIAN.

NERO

podchodzi do niego i oboje oddalają się w kierunku parku.

Atria! Jak poszła partia?

ATRIAN

Oczywiście, że wygrałem. Wierzyłaś, że przegram z kimś, kto nawet nie wierzy w swoją wygraną?
NERO

Wybacz, niepotrzebnie pytałam. (otwiera teczkę) Spójrz, skończyłam twoje zamówienie.

ATRIAN

pochyla się, aby dostrzec zawartość.

Nero, ty to masz talent! Nowe logo wygląda świetnie. Udało ci się znacznie przed czasem.

NERO

Nie mogłam tego zostawić na ostatnią chwilę. Nita dołożyła mi organizację wędrówki, więc wolałam
nie nakładać sobie zbyt wielu rzeczy naraz.

ATRIAN

Nita? Po co jej wędrówka?

NERO

Zdecydowała się wziąć na poważnie z prowadzeniem drużyny wędrowniczej.

ATRIAN

Skoro tak, sama powinna się tym zająć. Nie powinnaś tak dawać się jej wykorzystywać. Wiesz może
od czego chociaż zająć?

NERO

Kompletnie nie.

ATRIAN

Leo kiedyś wspominał, że jego dziadkowie prowadzą schronisko w górach. Nie znam szczegółów, więc
powinnaś się dopytać. Powinien zaraz wyjść.

LEONARD opuszcza budynek shogi.

NERO

Faktycznie, widzę go! Dzięki, Atrian.


ATRIAN

To ja sobie przygarnę moje bubu (bierze od NERO teczkę), a ty go dogoń. Przelew zrobię ci dziś
wieczorem!

NERO

odbiegając.

Dzięki! Cześć!

ATRIA

Cześć!

NERO

podchodząc do LEONARDA.

Czy faktycznie powinnam mu teraz zawracać głowę pierdołami? Musi być zdruzgotany po przegranej.
(do siebie) Nieważne, jak dzisiaj tego nie złapię, to nigdy tego nie załatwię. Leon!

kładzie rękę na ramieniu LEONARDA.

LEONARD

zdejmuje słuchawki.

O, to znowu ty. Cześć, Nero.

NERO

Jak ci poszła partia z Atrianem?

LEONARD

Zgaduję, że już wiesz.

NERO

To przykre. Nie grozi ci spadnięcie do C-2?

LEONARD
Grozi, dlatego zamierzam teraz bezzwłocznie wrócić do domu i zająć się nauką do moich ostatnich
partii w tym sezonie.

NERO

Mam pieniądze.

LEONARD

Gratuluję.

NERO

Nie o to mi chodzi. Potrzebuję twojej pomocy.

LEONARD

Przy czym? Nie mam czasu na twoje pierdoły.

NERO

Chodzi mi o wędrówkę!

LEONARD

Jaką znowu wędrówkę?

NERO

Ta dla wędrowników Nity. Nie pamiętasz? Rozmawialiśmy o tym w poniedziałek, jak się spotkaliśmy.

LEONARD

Skoro to Nity, niech sama się tym zajmie i nie zawraca innym głowy. Nie jestem z tym jakkolwiek
związany.

zakłada słuchawki i oddala się, podchodzi BEZDOMNY z puszką.

NERO

Leonard!
BEZDOMNY

wyciągając puszkę.

Panie kierowniku złoty, poratuje pan…?

LEONARD nie zauważa BEZDOMNEGO i wraca do domu. NERO zatrzymuje się przy BEZDOMNYM i
wrzuca do puszki kilka monet.

Dziękuję!

NERO

No nie, i zniknął mi z oczu.

AKT III

SCENA I

Mieszkanie LEONARDA. Plansza shogi rzucona na podłogę. Włączony telewizor. LEONARD leży w
dziwnej pozycji na kanapie. Je zupki instant. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi.

LEONARD

poirytowany.

No kogo niesie? Otwarte!

wchodzi NERO.

NERO

Kto zostawia otwarte drzwi?

LEONARD

Co ty tu robisz?

NERO

Weszłam, w końcu drzwi były otwarte.

LEONARD

Nadal są otwarte, więc możesz też wyjść.


NERO

Więc tak wygląda twoja „nauka do ostatnich partii w sezonie”?

LEONARD

Nie zmieniaj tematu. I wyjdź!

NERO

zapala światło, wyciąga mapę i kładzie ją na stoliku.

Skoro nie masz nic innego do roboty, to mi pomożesz.

LEONARD

wstaje z kanapy.

Mówiłem, żebyś wyszła.

NERO

A ja mówiłam, że mam pieniądze. Potrzebuję twojej pomocy, a ty potrzebujesz pieniędzy. Skoro shogi
nie dają ci frajdy, i w sumie i tak zostaniesz zdegradowany, to czemu by nie poświęcić ostatnich chwil
sezonu na coś innego? Pomożesz mi przy wędrówce, dostaniesz pieniądze i od nowego sezonu
zaczniesz wspinaczkę do C-1.

LEONARD

Ale ty bierzesz odpowiedzialność.

NERO

O co ci chodzi? To twoje życie i to ty jesteś za nie odpowiedzialny.

LEONARD

Nie, za to, co będziemy robić.

NERO

Nawet nie wiesz, co będziemy robić!


LEONARD

Nie obchodzi mnie to, po prostu nie chcę być za to odpowiedzialny.

NERO

Nie zesraj się, ja proszę cię o pomoc, to ja będę odpowiedzialna, pasi?

LEONARD

W takim razie, za co jesteś odpowiedzialna?

NERO

Przygotowujemy wędrówkę dla harcerzy.

LEONARD

Jaką znowu wędrówkę?

NERO

Leo, to nie czas na żarty. Wspominałam ci o tym już ze cztery, jak nie więcej razy, i nie, nie obchodzi
mnie, że nie umiesz robić wędrówek, bo masz dziadków, którzy posiadają schronisko w górach, i to
mnie interesuje.

LEONARD

Nawet z nimi nie mam kontaktu!

NERO

Jak to nie masz z nimi kontaktu? Trzeba było tak od razu!

LEONARD

To trzeba było od razu powiedzieć, czego chcesz. Teraz daj kasę.

NERO

Nie ma kasy za nic. Idź się dogadaj z dziadkami, inaczej nic z tego nie będzie!
LEONARD

A idź z tym! Wyjazd z mojego domu!

NERO

I po co ja cię prosiłam o pomoc? Jedyne co umiesz robić, to przegrywać swoje partie i coraz bardziej
tonąć w swoich brudach. Żegnam!

wychodzi, trzaskając drzwiami.

LEONARD

Mapy zapomniałaś, idiotko!

SCENA II

Pokój NERO. Południe. NERO leży w łóżku. Budzi się.

NERO

sprawdzając telefon.

Leon? A co on chciał?

dzwoni.

LEONARD

głos zza sceny.

Halo?

NERO

Dzwoniłeś.

LEONARD

Dogadałem się z dziadkami. Możesz do mnie wpaść, to pogadamy.

NERO
skonfundowana.

Dzisiaj nie jest Prima Aprilis, prawda? (do siebie)

LEONARD

Halo, Nero?

NERO

Tak, tak. Chociaż może lepiej będzie, jak ty przyjdziesz do mnie.

LEONARD

Żebym ja jeszcze wiedział, gdzie ty mieszkasz.

NERO

Daj mi chwilę, wyślę ci adres. To widzimy się za pół godziny.

rozłącza się, siedzi chwilę, wpatrując się w ścianę.

Co mu odbiło? Redemption Arc mu się odpalił, czy jak?

sprząta, dzwoni dzwonek.

Już otwieram!

pojawia się LEONARD.

LEONARD

podaje mapę.

Cześć, zapomniałaś mapy. I ogólnie, wybacz za wczoraj.

NERO

Też przepraszam. Wchodź.

siadają na kanapie, cisza.

Mówiłeś, że rozmawiałeś z dziadkami.

LEONARD

kiwa głową.
Powiedzieli, że jeśli chcemy organizować dwudniową wędrówkę, to chętnie nas przygarną.

wyciąga mapę i wskazuje palcem miejsce.

Schronisko jest tutaj.

NERO

Hmm. Jakbyśmy cały czas szli czerwonym szlakiem, schronisko byłoby dokładnie w połowie trasy. Co z
dojazdem?

LEONARD

Autokar, ewentualnie pociąg.

NERO

Nie będzie chciało mi się organizować autokaru dla kilku harcerzy. Chociaż stacja jest trochę daleko.

LEONARD

Tuż obok stacji zaczyna się zielony.

NERO

Faktycznie. I całkiem blisko łączy się z czerwonym.

bierze ołówek i podaje LEONARDOWI.

Zaznaczysz? Ja napiszę do Nity, co o tym sądzi.

LEONARD

Jasne.

bierze ołówek i niedbale rysuje linię po mapie.

NERO

Co ty robisz?!

LEONARD

Jakie „co”? Sama kazałaś mi zaznaczyć!


NERO

Ale nie tak! Wyjechałeś za linię.

LEONARD

prycha.

Perfekcjonistka się znalazła.

NERO

To jest bardzo ważne! Zaznaczyłeś tak, jakby mieli iść dalej zielonym, a nie czerwonym, tego w ogóle
nie widać!

LEONARD

To się nie zorientujesz, że trzeba jednak iść czerwonym?

NERO

Po co ty w ogóle zgodziłeś się pomóc? Nic tylko się kłócisz i przeszkadzasz!

LEONARD

Sama mnie poprosiłaś o pomoc, to czemu jeszcze masz pretensje?

NERO

A więc to moja wina?

LEONARD

Tak, twoja wina.

NERO

wzdycha.

To będzie… ciężka współpraca.


SCENA III

Mieszkanie ORIONA. ORION i NITA leżą do siebie przytuleni. Oglądają film. Pojawiają się reklamy.

NITA

Żadna przyjemność oglądać film, gdy co chwilę pojawiają się reklamy.

ORION

Zrobię nam herbaty w międzyczasie.

wychodzi i po chwili wraca z dwoma kubkami herbaty.

Proszę.

podaje kubek NICIE.

NITA

odbiera kubek.

Dzięki. (pije powoli) Kiedy masz następną partię?

ORION

W przyszłym tygodniu przeciwko Atrianowi. I za dwa tygodnie. Z Leonem.

NITA

Z Leosiem? A to ciekawe. Chyba jeszcze nigdy z tobą nie wygrał.

ORION

To prawda. Chociaż nigdy nie widziałem, żeby grał na poważnie.

NITA

Myślisz, że mógłby cię wtedy pokonać?

ORION

Kto wie. Ale ostatnio nie jest w formie, więc o grze na poważnie nawet nie ma mowy.
NITA

Myślisz, że to przez Nero?

ORION

Co ma do niego Nero?

NITA

Często się ze sobą spotykają.

ORION

Jak oni się przecież cały czas kłócą. Czemu on mi nic nie mówi?

NITA

Podobno pomaga jej w planowaniu trasy na wędrówkę, ale jakoś nie wierzę, że on by jej tak sam z
siebie pomógł. Ciebie się tyczy to samo.

ORION

Twierdzisz, że ci nie pomagam?

NITA

Dokładnie to mam na myśli. Musiałam prosić Nero o pomoc, bo ty nie raczyłeś się zainteresować.

ORION

Robienie wszystkiego za ciebie nazywasz pomocą?

NITA

Cichaj, film się zaczął.

ORION

Nie zmieniaj tema-


NITA

Nie psuj atmosfery.

ORION

Upierdliwa baba. (do siebie)

SCENA IV

Mieszkanie LEONARDA. Częściowo sprzątnięte pomieszczenie. Ubrania zrzucone w jeden kąt.


Pudełka po zupkach instant nie mieszczą się w koszu na śmieci. Czysty stół. Brak planszy do shogi.
Do pomieszczenia wchodzą LEONARD i NERO.

NERO

Wow, widzę, że posprzątałeś.

LEONARD

Zamierzasz przeprowadzać test białej rękawiczki, perfekcyjna pani domu? Gdzie twoja ekipa
telewizyjna?

NERO

ignoruje uwagę.

Nie widzę twojej planszy do shogi.

LEONARD

Co ty, przyszłaś tu grać w shogi? Nie mamy na to czasu.

NERO

Po prostu wydaje mi się dziwne, że nie leży rozwalona na stoliku jak zwykle.

LEONARD

Przeszkadzałaby nam.
NERO

Grałeś ty w shogi może ostatnio?

LEONARD

Co proszę?

NERO

Pytam się, co shogi dla ciebie znaczą. Kiedy tylko jestem z Orionem, cały czas nawija o shogi. Mówi
nie tylko o swoich partiach, ale również o swoich przeciwnikach i w ogóle o całej tej otoczce shogi.
Przy nim można poczuć, że shogi naprawdę są fantastyczne. Lubię słuchać, kiedy mówi z taką pasją.
Ty natomiast nawet nie wspominasz o tym.

LEONARD

Co cię to interesuje? Shogi to moja praca, którą najchętniej bym rzucił.

NERO

To po co sobie tym w ogóle zawracasz głowę? I nie znajdziesz nowej pracy?

LEONARD

Bo nie mam wykształcenia! Już w liceum zostałem profesjonalnym graczem, tym samym zamknąłem
sobie szansę na inny zawód.

NERO

Naprawdę mi ciebie szkoda.

LEONARD

I kto to mówi, jesteś bezrobotna.

NERO

wkurzona.

Bezrobotna? Ja ci tu dam zaraz „bezrobotna”! Jestem artystą!


LEONARD

Artysta to nie jest prawdziwy zawód.

NERO

Ja przynajmniej robię coś dla innych! Bez mojej pracy to całe twoje kółko shogi nawet nie miałoby
swojego logo. Sportowcy nic innym nie dają.

LEONARD

Oglądanie zmagań sportowców przynosi frajdę.

NERO

Oglądanie sportowców takich jak ty prędzej wywołuje u mnie odruchy wymiotne, niż jakąś frajdę.
Widziałeś kiedyś, jak grasz? Twój styl gry jest obrzydliwy.

LEONARD

brakuje mu słów.

O-Obrzydliwy?!

NERO

Nie znam się na shogi, ale kiedy oglądam twoje partie, bardzo łatwo to zauważyć. Grasz nie po to, aby
wygrać, lecz żeby nie przegrać. Wykonujesz jedynie bezpieczne ruchy, niegotowy na poświęcenie
jakiejkolwiek figury. Jedynie czekasz na potknięcie się przeciwnika. Współczuję im. To musi być dla
nich naprawdę nudna rozgrywka.

LEONARD

chwila ciszy.

Skończmy to szybko.

SCENA V

Park. LEONARD idzie ze słuchawkami. Pojawiają się ORION i NITA na randce.

ORION
Leo!

LEONARD mija ich.

Ej, nie ignoruj mnie!

LEONARD

zdejmuje słuchawki.

Cześć, Orion, Nita.

NITA

Czy ty kiedykolwiek zwracasz uwagę na to, co się dzieje wokół ciebie?

LEONARD

Sory.

ORION

Oglądaliśmy twoją dzisiejszą partię. Coś się stało?

LEONARD

Czemu pytasz? Przecież wygrałem.

ORION

I to mnie dziwi najbardziej. Ruszałeś się niezwykle szybko, praktycznie cały czas atakowałeś. Niektóre
z tych ruchów były tak absurdalne, że twój przeciwnik był skonfundowany i nie wiedział, jak zagrać.
Chyba tylko to cię uratowało.

LEONARD

Ale liczy się to, że wygrałem, prawda? Przeciwko członkowi grupy B-2.

ORION

Mam tylko nadzieję, że podczas naszej partii się ogarniesz. To już w ten poniedziałek.

LEONARD
Jasne, spędzę weekend na nauce.

NITA

To nie będzie cię na wędrówce?

LEONARD

Jakiej wędrówce?

NITA

Tej, którą przygotowywaliście z Nero. Powiedziała mi, że też ją przygotowywałeś. Chciałabym,


żebyście też wzięli w niej udział.

LEONARD

zakłopotany.

Tak, jasne, będę.

NITA

Dzięki wielkie!

AKT IV

SCENA I

Stacja końcowa. LEONARD, NITA, NERO i pięciu WĘDROWNIKÓW wysiada z pociągu. Wszyscy mają
plecaki. WĘDROWNICY i NITA ubrani są w mundury.

NERO

Leoś, bierz mapę i prowadzisz.

LEONARD

Chwila, czemu ja? Nie umiem tego robić.

NERO

Po prostu znajdź szlak i nas prowadź.


LEONARD

przypatruje się mapie.

Eeeh, to będzie… Chyba tędy. Nie wiń mnie, jak się zgubimy.

NERO

Właśnie tracisz w naszych oczach.

LEONARD

Najbardziej traci drużynowa. Nita, czemu ty nie prowadzisz?

NITA

ignorując.

Oo, zobaczcie, ale ładne chmurki.

LEONARD

Ty mnie słuchasz w ogóle?!

NERO

wyrywa mu mapę.

Niech ci będzie, teraz ja prowadzę, ale potem się zmieniamy.

idzie, wszyscy ruszają za nią, odbywają się rozmowy.

NITA

Jak tam wasze próby? Robiliście cokolwiek przez ten czas?

WĘDROWNICY zbierają się wokół NITY.

WĘDROWNIK I

Potrzebuję jeszcze zorganizować zbiórkę o pierwszej pomocy.

NITA

Świetnie, będziesz gotowy na za tydzień? Możemy teraz obgadać szczegóły.


WĘDROWNIK II

A ja nie mam opiekuna na HO.

NITA

Nie ma sprawy, możemy rozpisać próbę razem po wędrówce.

WĘDROWNIK III

A ja mam do zorganizowania wędrówkę do świątyni.

NITA

To na sprawność Religioznawcy? Co powiesz na weekend za dwa tygodnie?

LEONARD

do NERO.

Wydaje się, że ją lubią.

NERO

A kto nie? Nita jest cudowną osobą i dobrze sprawdzała się jako przyboczna.

LEONARD

Ale jako drużynowa już jej nie poszło.

NERO

oburzona.

Ty wiesz w ogóle przez co musiała przejść? Dosłownie z dnia na dzień musiała przejąć obowiązki nad
całą drużyną i pogodzić to ze studiami. Spadła na nią ogromna odpowiedzialność. Ktoś taki jak ty
nigdy tego nie zrozumie.

LEONARD

Czemu jej bronisz? Harcerze są jak święci, a ona cię wykorzystała. Sory, nas. Nas wykorzystała.
NERO

coraz głośniej.

Sama się przecież zgodziłam jej pomóc, a i ty też nie zostałeś do niczego zmuszony. Co więcej,
zostaniesz wynagrodzony, więc nawet nie narzekaj. Ja zdecydowałam się pomóc, bo potrzebowała
pomocy. Nikt nie jest w stanie zrobić wszystkiego sam.

LEONARD

Nie możesz jej tym usprawiedliwiać. Porzuciła swoją drużynę, dopóki ta się prawie nie rozpadła.
Skoro nie była w stanie sobie poradzić, to czemu nie poprosiła o pomoc wcześniej? Będzie teraz na
siłę ożywiać tę drużynę? I organizować co chwilę zbiórki? Komu chciałoby się wędrować drugi raz w
ciągu połowy miesiąca?

NERO

Wypowiedział się hikikomori. Ty nawet nie opuszczasz swojego osiedla. Co ja gadam, ty z domu
wychodzisz tylko gdy masz rozgrywki i kiedy zupki ci się kończą!

WĘDROWNIK III

Proszę pana, dwie wędrówki to naprawdę nie jest problem. Zwłaszcza, że to świetna zabawa.

LEONARD

Huh?

NERO

Słyszeliście nas?

NITA

Wy drzecie mordy, a my głusi nie jesteśmy. Naprawdę, moglibyście się zachowywać ciszej. Nie tylko
my jesteśmy na szlaku.

NERO

Wybacz, Nita.

NITA

Swoją drogą, Leoś, nie wymiękasz? Zarządzam postój.


wszyscy się zatrzymują i siadają, WĘDROWNIK I pije wodę z wielkiej butelki, WĘDROWNIK II w
poszukiwaniu kanapek wyciąga podręczną apteczkę.

LEONARD

Dziena.

NITA

zerkając i obserwując uważnie pozostałych.

Ty serio nigdzie nie wychodzisz poza dom?

LEONARD

To dziwne? Nie mam gdzie.

NITA

Jak nie masz gdzie? Nie znudziło ci się mieszkanie? Ani park? Ani te same bloki? Chcesz powiedzieć,
że wystarcza ci to samo osiedle i nie ciekawi cię, jak wygląda sąsiednie miasto czy wieś?

LEONARD

Co? O co ci chodzi?

NITA

Ah, faktycznie, „być wędrownikiem to niemała sztuka”. Dlatego tego nie pojmujesz. Jesteś okropnie
nudnym człowiekiem.

NERO

A żebyś wiedziała! Wiesz jak się z nim wynudziłam nad mapą?

LEONARD

Coście się tak nagle obie na mnie uwzięły, co?

NITA

śmiejąc się.
My tylko stwierdzamy fakty!

spogląda w niebo.

Nie podobają mi się te chmury. (do siebie)

SCENA II

Leśna ścieżka. WĘDROWNICY, NITA, NERO i LEONARD wznawiają wędrówkę. NERO i LEONARD
prowadzą. Coraz zimniej.

LEONARD

Nero, czemuś nie dzwoniła?

NERO

Co?

LEONARD

Do serwisu pogodowego. Żeby zamówić ładną pogodę na dzisiaj.

NERO

Bardzo śmieszne. Mam tylko nadzieję, że się nie rozpada.

LEONARD

Ile jeszcze zostało do schroniska?

NERO

Niedaleko. W ciągu pół godzin tym tempem powinniśmy być na miejscu.

LEONARD

To dobrze, bo już mam obtarte pięty. I jest mi zimno, a nie wziąłem nic więcej. Nie możemy tu się
zatrzymać i rozpalić ogniska?

NERO
Zgłupiałeś? Jesteśmy w lesie! Nie możemy rozpalać ogniska.

LEONARD

wskazując na WĘDROWNIKÓW.

Ale oni są upoważnieni.

NERO

Nie są.

LEONARD

Są. Mają patki.

NERO

Patki?

obraca się do tyłu.

Faktycznie, patki z ogniem. Nita!

NITA

Co zaś?

NERO

Rozpalicie ognisko?

NITA

Zgłupiałaś? Jesteśmy w lesie! Nie możemy rozpalać ogniska.

NERO

Powiedziałam mu to słowo w słowo!

LEONARD

Co zaraz moja wina? Macie patki z ogniem, to chyba możecie, nie?


NITA i WĘDROWNICY zaczynają się śmiać.

NITA

To nie jakieś tam „patki z ogniem”, tylko naramiennik wędrowniczy. Na niewtajemniczonych to robi
spore wrażenie.

WĘDROWNIK I

Wszystko tutaj ma znaczenie. Trzy polana ogniska to służba i szukanie miejsca w społeczeństwie.

WĘDROWNIK II

Mały płomień to siła ciała.

WĘDROWNIK III

Średni płomień to siła rozumu.

WĘDROWNIK I

Największy to siła ducha.

WĘDROWNIK II

Natomiast zielone tło oznacza las.

LEONARD

ignorując.

Interesujące.

NERO

ze zrezygnowaniem.

No nie, czyli nie możemy rozpalić ogniska. A teraz idź, bo nie zdążymy do schroniska.

spada kropla deszczu.

O nie. Musimy się pospieszyć.

wszyscy przyspieszają kroku.


SCENA III

Otwarta przestrzeń. Droga pod górę. Pada deszcz. Wszyscy idą szybko. NERO ślizga się i upada. Z
rąk NERO leci krew.

LEONARD

Nero!

WĘDROWNIK III

Nic pani nie jest?

NERO

próbuje wstać.

To nic… Tylko zadrapanie.

LEONARD

Żadne zadrapanie. Krew ci się leje!

NERO

Mówię, że to nic! Musimy iść, jeśli chcemy dojść do schroniska, zanim rozpada się na dobre.

NITA

Odsuńcie się. It’s a showtime.

LEONARD

przerażony, coraz ciszej.

Nita, to nie czas na żarty, trzeba coś zrobić. Tylko… nie wiem, co. Zaczyna wiać i padać coraz mocniej.
Co robić, co robić…

NITA

Dlatego mówię, wypad na koniec. W końcu trzeba wziąć odpowiedzialność.

do WĘDROWNIKA II.
Wyciągaj apteczkę.

WĘDROWNIK II

wyjmuje apteczkę.

Przepraszam… ale chyba jest niekompletna. Nie mam czym odkazić. Napluję i będzie.

LEONARD

cały blady i przerażony.

Zdobiona trumna dębowa kosztuje koło trzech tysięcy…

NITA

Leo, proszę jeszcze nie uśmiercać nikogo.

LEONARD mdleje.

Zajmij się nim. (do WĘDROWNIKA III)

do WĘDROWNIKA I.

Zwykła woda też się nada.

WĘDROWNIK I

wyciąga butelkę i polewa nią ręce NERO.

Powinno być dobrze.

WĘDROWNIK II opatruje ręce NERO, LEONARD wraca do przytomności.

NERO

wstaje.

Wybaczcie kłopot.

NITA

do WĘDROWNIKA III.

Weźmiesz jej plecak.

WĘDROWNIK III bierze plecak NERO.

No i teraz możemy ruszać.


SCENA IV

Wnętrze schroniska. Wszyscy siedzą przy stole zawinięci w kocyki. BABCIA podaje wszystkim kubki
z herbatą. DZIADEK siedzi w fotelu. Aparat słuchowy DZIADKA leży na stoliku.

NITA

odbierając kubek.

Dziękujemy.

BABCIA

Naprawdę, trafiła wam się okropna pogoda. Gdyby nie padało, moglibyście ruszyć dalej i jeszcze
dzisiaj wrócilibyście do domu.

DZIADEK

głośno, prawie krzycząc.

PADA JAKBY KROWA SIKAŁA! DO SERWISU POGODOWEGO NIE DZWONILIŚCIE?!

NERO

Leoś nie podał numeru.

DZIADEK

CO TAM GADASZ?! JA ŻEM NIC NIE SŁYSZĘ!!

LEONARD

NERO MÓWI, ŻE ZAPOMNIAŁA SIĘ TYM ZAJĄĆ!

DZIADEK

NO I DLATEGO TERA WAM PADA!

BABCIA

łapie DZIADKA za łokieć.

No już, już, dziadek, uspokój się. To nie ich wina, że tak się pogoda popsuła.
do pozostałych.

Na górze są dwa pokoje. Ja i dziadek będziemy tu na dole, jakbyście potrzebowali.

NITA

Jasne, dziękujemy za wszystko!

NERO, NITA i WĘDROWNICY idą na górę.

DZIADEK

LEOŚ, A CO TY NIE IDZIESZ? NOGI Z DREWNA MASZ? NIEŚĆ CIĘ TRZEBA, CZY JAK?

BABCIA

na tyle głośno, aby DZIADEK słyszał.

Dziadek, daj mu już spokój. Jest zmęczony. Leoś, jest coś, o czym chcesz porozmawiać?

LEONARD

również głośno.

Nie… Niekoniecznie. Po prostu posiedzę tu i pomyślę.

BABCIA

Pewnie martwisz się shogi. W poniedziałek masz patię, prawda?

LEONARD

Skąd o tym wiecie?

BABCIA

Regularnie oglądamy cię w telewizji.

LEONARD

Nieźle musieliście się na mnie zawieść.

BABCIA
Ależ skąd. Jesteśmy dumni, że zaszedłeś tak daleko. Od dawna ci kibicujemy. Jedna czy dwie
przegrane nie zmienią tego, jak bardzo cię kochamy. Jestem pewna, że kiedy tylko odpoczniesz i
oczyścisz umysł, wygrasz następną partię.

rozkłada ramiona do przytulenia.

LEONARD

bliski płaczu.

Dziękuję… za wasze wsparcie.

wstaje i przytula BABCIĘ, DZIADEK dołącza do grupowego uścisku.

Wygram tę partię.

DZIADEK

ZA MŁODU BYŁEM W TO DOBRY, PRZYJDŹ DO MNIE I NAUCZY CIĘ STARY KIEDYŚ.

LEONARD

Ale dziadek, proszę, nie krzycz do ucha.

BABCIA

Weź się, dziadek, uspokój.

SCENA V

Pokój na górze. WĘDROWNICY układają się do spania. Wchodzi LEONARD.

WĘDROWNIK I

Długo pana nie było.

LEONARD

układa się na łóżku.

Grałem z dziadkiem w shogi.

WĘDROWNIK II
Shogi? Co to jest?

LEONARD

Grałeś kiedyś w szachy?

WĘDROWNIK II

Oczywiście. W podstawówce nawet byłem w kółku szachowym. Ale nigdy nie wysyłano mnie na
turnieje. Shogi mają z tym jakiś związek?

LEONARD

Shogi to… naprawdę okropna gra. Są jak szachy, ale bardziej brutalne. Gdy twoje figury wchodzą na
pole przeciwnika, promują się. Gdy zostają zbite, należą do twojego przeciwnika i może wykorzystać
je przeciwko tobie. Kiedy tracisz którąkolwiek ze swoich figur, musisz liczyć się z tym, że w którymś
momencie zostanie wrzucona na twoje pole jako twój wróg.

WĘDROWNIK III

To brzmi jak naprawdę dobra zabawa! Opowie pan coś więcej?

LEONARD

Może jutro, idę spać.

WĘDROWNIK I

O tej porze? Jest jeszcze wcześnie.

LEONARD

Ale jestem zmęczony. I jutro również czeka nas powrót, więc radzę wam to samo.

WĘDROWNIK II

Deszcz już przestał padać, więc moglibyśmy ruszyć już teraz.

WĘDROWNIK III

Daj spokój, już się ciemno robi. Też bym jeszcze pochodził, ale po nocy jest niebezpiecznie. A pani
Nero jest kontuzjowana.
LEONARD

Jakim cudem wy macie jeszcze tyle energii?

w progu pokoju pojawia się NITA, nikt jej nie zauważa.

WĘDROWNIK II

To naturalne dla wędrownika. Wędrownik wędruje kiedy tylko może! Czy to lato, czy zima,
wędrownika nic nie powstrzyma!

WĘDROWNIK I

Kiedy nie było druhny Nity sami zrobiliśmy sobie wędrówkę. Było wiele problemów z organizacją, ale
jaka później to była frajda!

WĘDROWNIK III

Poszliśmy na szlak, na którym jeszcze nie byliśmy. I widzieliśmy rzeczy, o których wcześniej nie
mieliśmy pojęcia!

WĘDROWNIK I

I spotkaliśmy tylu ludzi! Na szlaku była jeszcze inna drużyna, szli w mundurach! A było tak zimno.

WĘDROWNIK II

Dlatego dzisiaj my też w nich byliśmy. W końcu jesteśmy dumni z bycia harcerzami!

NITA

A ja jestem dumna z bycia drużynową takich harcerzy.

WĘDROWNICY

Druhna Nita!

LEONARD

Długo tam stoisz?


NITA

teatralnie ociera łzę z oka.

Wystarczająco długo, by łezka się w oku zakręciła. Moi podopieczni są tacy pełni pasji. Nie to co ty,
panie profesjonalny shogisto.

LEONARD

A już myślałem, że będziesz przez chwilę miła. Już wiem, czemu ty i Nero się przyjaźnicie. Obie wręcz
uwielbiacie mnie dręczyć.

WĘDROWNIK I

Nie wspominał pan, że gra pan w shogi profesjonalnie!

LEONARD

Nie muszę się dzielić, w jakim zawodzie pracuję.

WĘDROWNIK III

Proszę pana, powie pan jak to wygląda?

LEONARD

lekceważąco.

Nic szczególnego. Przychodzisz parę razy w miesiącu zlać dupsko przeciwnikom za pomocą kilku
pięciokątów z japońskimi krzaczkami. A potem dostajesz za to kasę. Wspinasz się coraz wyżej w
hierarchii, a któregoś dnia możliwe, że weźmiesz udział w turnieju i zdobędziesz jeden z siedmiu
tytułów.

WĘDROWNIK I

Ale super! Ma pan któryś z tych tytułów?

NITA

Nie, ten człowiek to przegryw. Znajduje się na samym dole piramidy.

LEONARD

zdenerwowany.
Jestem w C-1. W C-1, Nita. Wiem, że doskonale zdajesz sobie sprawę, że C-1 jest w połowie. W tym
momencie obraziłaś Oriona.

NITA

Wiesz, macie tak zupełnie różne poziomy, że aż ciężko stwierdzić, że jesteście w tej samej grupie. On
jest prawie w B-2, a ty zaraz spadniesz do C-2. Oglądając waszą partię w telewizji będę kibicować
swojemu chłopakowi. Po tym zwycięstwie na pewno już awansuje.

LEONARD

W shogi nie ma czegoś takiego jak gra z przesądzonym wynikiem. Zobaczysz, że wygram w ten
poniedziałek.

WĘDROWNIK II

Będzie pan w telewizji w poniedziałek?

WĘDROWNIK I

Będziemy panu kibicować!

LEONARD

Nie macie w tym czasie lekcji?

WĘDROWNIK III

Niech się pan nie martwi, coś się wykombinuje.

LEONARD

To też należy do tych „harcerskich” rzeczy?

WĘDROWNIK II

Niekoniecznie. Ale na pewno znajdziemy sposób, żeby jakoś to obejrzeć.

LEONARD

Lepiej nie. To będzie stresujące.


chowa się pod kocem, NITA gasi światło.

AKT V

SCENA I

Otwarta przestrzeń. WĘDROWNICY, NITA, NERO i LEONARD opuszczają schronisko. LEONARD


ostatni raz przytula się do BABCI i DZIADKA, bierze mapę i prowadzi.

LEONARD

do siebie.

Co oni wszyscy są tak cicho? Jeszcze wczoraj przekrzykiwali się jeden przez drugiego. Wydawali się
bardzo gadatliwi. Tacy pełni pasji. Harcerstwo musi być ich życiem. Nie hobby, nie pracą, a stylem
życia. Jak shogi.

słychać śpiew ptaków, szelest liści, chrzęst kamieni.

Co to za dźwięki? Czy kiedykolwiek zwracałem na nie uwagę? Czemu wydają mi się obce?

rozgląda się wokół siebie.

Czy to zawsze było tak kolorowe? Czy ja zawsze widziałem to jako czarno-białe? Tyle szczegółów.
Widzę tyle rzeczy, o których nie miałem pojęcia. Jestem w miejscu, gdzie mnie nigdy nie było.
Spotkałem tylu ludzi.

oddycha głęboko.

Co to za uczucie? Mam wrażenie, jakbym miał się zaraz rozpłakać. Jakbym znalazł się w pięknym śnie.
Sam, ale nie samotny. Możliwe, że mógłbym zrobić wszystko.

zwalnia kroku.

Jakie to piękne. Świat, który mnie miażdżył, nagle zniknął. Ta otwarta, kolorowa przestrzeń. Ta cisza,
ale pełna dźwięku. Szelest drzew. Życie wokół mnie. Czuję to całym sobą. Jakie to piękne.

NERO

Leoś, robimy postój.

LEONARD

Postój?

NERO

Wow, wyglądałeś na tak zamyślonego, że myślałam, że będę musiała się powtarzać trzy razy.
LEONARD

Po prostu… To piękne. Dziękuję, że mnie tu zaprosiłyście.

NITA

Leoś, ty się wyspałeś? Bo zacznę się o ciebie martwić.

LEONARD

Jeszcze nigdy nie czułem się tak dobrze.

SCENA II

Pokój LEONARDA. Wchodzi LEONARD, rzuca plecak w kupkę śmieci. Kładzie się na kanapie i
przykrywa kocem.

LEONARD

ustawiając budzik w telefonie.

To był naprawdę męczący weekend. Jak dobre znowu być w domu. Partię mam o dziesiątej, ale
wypadałoby wyjść wcześniej, to będzie dobrze, jak wstanę o ósmej…

odkłada telefon i gaśnie światło, leży nieruchomo, nagle obraca się na drugi bok.

Co jest, czemu nie mogę zasnąć? Pewnie dlatego, że spałem w pociągu.

dalej się wierci, leży chwilę wpatrując się w sufit.

Shogi.

wstaje i zapala lampkę, wyciąga z komody planszę do shogi i rozkłada ją na stoliku.

Dawno się nie widzieliśmy.

układa pionki.

Pionki. Małe rycerzyki, które powoli posuwają się do przodu. Nie cofają się. Wydają się bezużyteczne,
ale czasami potrafią odmienić losy całej gry. Nie poddają się na swojej drodze do promocji i wygranej.
A więc, siła ciała.

układa skoczków i lancę.

Skoczek i lanca. Mają tak małą wartość, ale w rękach przeciwnika mogą stanowić prawdziwe
zagrożenie. Ich obecność na własnej planszy przechylić szalę zwycięstwa, ale jedynie przy
odpowiedniej strategii. Siła rozumu.

układa złotych i srebrnych generałów.


Złoty i srebrny generał. Chronią króla z obowiązku. Nie, chronią go, ponieważ wierzą w niego, chcą za
nim podążać, jest dla nich najważniejszy. Nie odstępują go na krok, gotowi na poświęcenie. Czyli… to
siła ducha?

układa wieżę, gońca i króla.

Zawsze się skupiałem na centrum. Na królu, którego trzeba chronić, oraz wieży i gońcu,
najsilniejszych figurach. Ich strata była dla mnie niedopuszczalna. Tymczasem każda figura jest dużo
warta, i każda ma swoje miejsce. Jak mogłem o tym zapomnieć?

bierze kartki.

Styl gry Oriona… to niespotykana nigdzie wcześniej kombinacja przebiegłych strategii ze świeżą
elastycznością. Jakkolwiek źle nie szła by mu rozgrywka, zawsze znajdzie sposób na zastosowanie
którejś z taktyk, lub wymyśli zupełnie nowe rozwiązanie. Nie do pokonania.

zapisuje taktykę na kartkach.

Orion nie waha się nad poświęcaniem figur. Szczególnie pionków. Wielka siła pionków… Jest jak las.
Stworzę dla niego las, przez który się nie przebije.

uśmiecha się.

Faktycznie, shogi to naprawdę dobra zabawa. Chyba dzisiaj nie zmrużę oka.

SCENA III

Park. LEONARD idzie wolnym krokiem. Nie ma słuchawek. Ciemne cienie pod oczami. Mnóstwo
kartek pod pachą. BEZDOMNY siedzi z puszką pod Siedzibą Związku Shogi.

LEONARD

Nawet te bloki zawsze były kolorowe? Czyżbym był aż tak ślepy?

zbliża się do Siedziby Związku Shogi.

BEZDOMNY

wyciąga puszkę.

Panie kierowniku złoty… poratuje pan złotóweczką?

LEONARD

do siebie.

On też tu zawsze siedział?

wrzuca monetę do puszki.


BEZDOMNY

Dziękuję!

LEONARD

Na pewno zwykle siedzi gdzieś indziej… Nie mogłem chyba być aż tak ślepy, żeby nie zauważyć
człowieka.

ORION wysiada z tramwaju i macha ręką.

ORION

podbiega do LEONARDA.

Leo!

LEONARD

Orion! Jak przed rozgrywką?

ORION

Leonardzie, czy masz już sarkofag?

LEONARD

Co mam?

ORION

A nic, tak tylko mi się powiedziało. Swoją drogą, wędrówka się udała?

LEONARD

Nita nic ci nie mówiła?

ORION

Napisała do mnie tylko, że wrócili i idzie w kimę. I mam jej nie budzić, ale życzy mi powodzenia.

LEONARD
Faktycznie, wędrówka była męcząca.

ORION

Po tobie szczególnie to widać. Masz okropne cienie pod oczami. Spałeś ty chociaż?

LEONARD

Może z godzinę, dwie.

ORION

Przy takiej ilości snu nie będziesz w stanie trzeźwo myśleć. Mam nadzieję, że nie odwalisz czegoś
takiego, jak ostatnio.

LEONARD

Zobaczymy. W końcu w shogi nie ma czegoś takiego jak gra z przesądzonym wynikiem.

ORION

Dobrze powiedziane. Powodzenia nam obu.

SCENA IV

Siedziba Związku Shogi. LEONARD i ORION siedzą naprzeciwko siebie.

PROWADZĄCY

Proszę zaczynać.

ORION zaczyna.

LEONARD

do siebie.

Więc zaczyna pionkiem na 2-f? W sumie najlepiej byłoby ruszyć na 3-d… Ale co się stanie, gdy dam na
1-d?

wykonuje ruch, ORION odpowiada.


Świetnie, mam już smoka i zdobyłem jego wieżę. Jeszcze nigdy nie szło mi tak dobrze. Babciu,
dziadku, oglądajcie mnie. Ciekawe, czy ci harcerze też mnie oglądają?

kilka ruchów później.

Mógłbym dać tu jego wieżę… Czego ja się boję? Że ją odbije? Mam tyle możliwości… Czemu ich nie
wykorzystuję? Nie mogę. Nie mogę się poddać.

kładzie wieżę na planszy, ORION uśmiecha się kącikiem ust.

Szlag, promował gońca. Co, czemu…? Już mnie szachuje? Odbił swoją wieżę?

ORION

Leoś, spokojnie. Przy płytkim oddechu zwęża ci się pole widzenia.

ponownie traci wieżę.

LEONARD

Co ty tu kombinujesz? Znowu mam twoją wieżę.

do siebie.

Promowany skoczek na 6-h. Jeszcze za wcześnie na mata, ale muszę spróbować ruszyć jego króla
stamtąd.

kilka ruchów później.

Nic, tylko biega swoim królem po całej planszy i zbiera moje pionki. Po co mu one? Po co się tak
błaźni? Ten styl gry za nic do niego nie pasuje.

kilka ruchów później.

O nie… To była szansa na mata. Miałem szansę go matować. Orion, co jest. Nie, Leo, uspokój się.
Wdech, wydech. Faktycznie, za bardzo się denerwujesz. Oczy… musisz mieć szeroko otwarte. Musisz
dostrzegać, co się dzieje dookoła ciebie.

ponownie kładzie wieżę.

Właściwie to mam większość jego figur. Dwie promowane wieże i jeden promowany goniec są moje.
On ma tylko jednego smoka. Mam szansę wygrać. Muszę wygrać. Wystarczy, że uwierzę, że mogę
wygrać. I dam z siebie wszystko.

ORION

przykłada dłoń do czoła.

A więc tak wygląda gra z tobą na poważnie.

LEONARD
Nie przewiduję przegranej. Orion, tym razem ja wygram.

ORION

Przyznaję, że się polepszyłeś, ale…

zbija promowaną wieżę.

…to na mnie nie wystarczy. W tak krótkim czasie nie można się polepszyć i pokonać mojego
wieloletniego doświadczenia.

LEONARD

Nie przewidujesz happy endu?

ORION

Nie dla ciebie.

LEONARD

Uważaj, praktycznie cię matuję.

ORION

Masz mnie dosłownie gdziekolwiek nie pójdę. Ale cały czas jest gdzieś luka w twoim ataku.

LEONARD

do siebie.

Faktycznie, jego król wciąż ma gdzie uciec. Muszę coś z tym zrobić. Jestem na wygranej pozycji. Mam
praktycznie wszystkie figury. Teraz tylko muszę je odpowiednio wykorzystać.

ORION

kładzie wieżę.

Teraz to ja szachuję ciebie. Dwa smoki na dwa konie.

LEONARD

Bitwa na promowane figury. Tak jeszcze nie graliśmy.


ORION

myśli przez chwilę.

Smok za konia. Brzmi jak równorzędna wymiana.

LEONARD

zdobywa wieżę.

Niekoniecznie uczciwa.

ORION

wzdycha.

Poza królem został mi już tylko smok i promowana lanca. Nie mam szans.

LEONARD

Mówiłem ci, że tym razem ja wygram.

ORION

z uśmiechem przesuwa kolejne figury.

Możliwe.

LEONARD

do siebie.

Nie mam zamiaru znowu umrzeć na tej planszy. Wystarczy, że pozbędę się jego smoka… albo nawet
nie. Wystarczy mi zrzutka wieży na 5-a i wtedy…

zamiera.

Co jest…? Mój król…?

ORION

Nie ma się gdzie ruszyć. Wygrałem.

LEONARD

zdruzgotany.
Ale jak…? Gdzie popełniłem błąd?

ORION

Zignorowałeś promowaną lancę i fakt, że wciąż mogę zrobić zrzutkę pionkiem.

wstaje.

Nie doceniłeś mnie. Dziękuję za grę.

wychodzi.

LEONARD

zakrywa łokciem oczy, aby nie pokazać łez.

Przegrałem.

SCENA V

Pokój LEONARDA. Mnóstwo papierów leży na stole obok planszy shogi. LEONARD wchodzi do
pokoju. Odkłada telefon i słuchawki na stoliku. Kładzie się na kanapie. Leży w ciemności, patrząc
się w sufit.

LEONARD

Mat w 279 ruchach. Przegrana. Czeka mnie spadek do C-2. A Orion… awansuje do B-2. (wzdycha) Nie
tak to sobie wyobrażałem. Miałem wygrać. Wierzyłem w wygraną. Więc czemu nie wygrałem? Jego
wiara w wygraną była silniejsza?

leży przez chwilę.

Ten pokój jest za mały. Czuję, jakbym w nim zastygał.

bierze klucze i bluzę i wychodzi z domu, zostawia telefon na stoliku; opuszcza pomieszczenie, po chwili
telefon zaczyna brzęczeć, przychodzą wiadomości, słychać pukanie do drzwi i głos ATRII.

ATRIAN

głos zza sceny.

Leon? Jesteś tam? (pukanie do drzwi) Leo, otwórz! Martwimy się o ciebie.

telefon ponownie dzwoni.

NERO

głos zza sceny.


Słychać jego telefon. Może śpi?

ATRIAN

Skoro słyszymy jego dzwonek przez drzwi, to nie wierzę, że on się od tego nie obudzi. Leo, otwórz!

NERO

Poczekaj, może zostawił otwarte. Ostatnim razem tak zrobił.

naciska klamkę.

Zamknięte.

ATRIAN

A czego oczekiwałaś? Że wejdziemy do niego bez problemu?

NERO

Mam jeszcze spinkę.

szpera spinką w zamku.

ATRIAN

To włamanie i najście!

NERO

I zobacz, już otwarte.

na scenie pojawiają się NERO i ATRIAN, rozglądają się.

Nie ma go.

ATRIAN

Ale telefon zostawił. On nigdy się bez niego nie rusza.

NERO

Słuchawki też leżą. To do niego niepodobne.


ATRIAN

Myślisz, że został uprowadzony?

NERO

On? Przecież Leo nie dałby się- A nie, to przecież Leo, on dałby się wynieść z własnego domu.

ATRIAN

Powinniśmy dzwonić po policję?

NERO

Nie… Zadzwoń do Oriona. W końcu to on widział go ostatni.

ATRIAN

Tak, już dzwonię.

dzwoni.

ORION

głos zza sceny.

Halo?

ATRIAN

Ktoś porwał Leona. Nie ma go w jego mieszkaniu.

ORION

Wdech, wydech. Na spokojnie. Poczekajcie tam, zaraz będę.

ATRIAN

Halo, Orion? Rozłączył się.

NERO

Co powiedział?
ATRIAN

ze zrezygnowaniem siada na kanapie.

Że mamy tu na niego poczekać.

NERO

Co on, jaja sobie robi? Sama idę szukać Leona-

ATRIAN

Daj spokój. Zaufaj mu. W końcu nikt nie zna Leosia jak on.

zerka na papiery, bierze kartkę w ręce.

Przygotował interesującą strategię. Zerknij.

podaje kartkę NERO.

NERO

Nie znam się na shogi, ale…

przygląda się zapiskom.

To wygląda, jakby ułożył z nich płomienie. Jak z tej patki od wędrowników Nity.

słychać kroki zza sceny.

Ktoś idzie… Orion?

na scenie pojawia się LEONARD.

LEONARD

Spodziewałyście się, że to będzie Orion, ale to byłem ja, Leo!

na scenie pojawia się ORION.

ORION

Przyprowadziłem naszą zgubę.

NERO

Leo! Gdzie ty byłeś?


LEONARD

Wyszedłem na spacer.

ATRIAN

W środku nocy? Martwiliśmy się o ciebie.

LEONARD

Nie było czym. Potrzebowałem przewietrzyć umysł. Czułem, jakbym gnił w tym pokoju.

ATRIAN

Jak się czujesz po partii? Wyglądałeś, jakbyś się załamał.

LEONARD

Okropnie. Ale nie mogę się poddać. Będę teraz walczył o powrót do C-1, a potem dogonię tego
kolesia tutaj.

wskazuje na ORIONA.

ORION

Nie nakręcaj się tak. Możliwe, że do tego czasu awansuję do grupy A, a potem zawalczę o tytuł
meijina…

ATRIAN

Ty się chyba za bardzo zagalopowałeś. Po drodze masz jeszcze grupę B-1. Swoją drogą, Leo, twoja
strategia była genialna. Gdyby twoim przeciwnikiem nie był Orion, naprawdę mógłbyś to wygrać.

ORION

Nie, nie, nie, to nie było tak. Strategia Leosia była niedopracowana. Gdyby zaczął udoskonalać ją
tydzień temu, z łatwością mógłby mnie pokonać. Teraz nawet przeciw Kastorowi by nic nie zdziałał.

LEONARD

Ale się przyznaj, miałeś problemy! Prawie byś przegrał.


ORION

I wtedy oboje zostalibyśmy w C-1.

LEONARD

No tak! I dalej zarabiałbym tyle samo.

ORION

A ty dalej o kasie? Nie czujesz teraz płomienia pasji? Nie pragniesz teraz jak najszybszego awansu do
C-1, aby zmierzyć się z o wiele silniejszymi przeciwnikami i-

NERO

przerywając ORIONOWI.

Właśnie, kasa. W końcu jestem ci winna. Myślisz, że ile wystarczy?

LEONARD

Odmawiam.

NERO

trzymając banknoty w ręce.

Co, czemu? Przecież powiedziałam, że zapłacę ci za twoją pomoc.

LEONARD

Nie jesteś mi winna żadnej kwoty, a przysługę. Teraz to ty pomożesz mi przy wędrówce.

NERO

Wędrówce?

LEONARD

Chcę zorganizować wędrówkę. Na za tydzień. I zaproszę wszystkich. Ciebie, Nitę, was, może nawet
Kastora. I pójdziemy wszyscy razem. Chcę wam pokazać urok wędrowania. Oderwać się od
zastygającej rzeczywistości. I odnajdźmy samych siebie na szlaku. Tak jak mnie się udało.
cisza.

Powiedziałem coś nie tak?

ORION

Nie… Po prostu to do ciebie niepodobne. Ale podoba mi się to. Pójdźmy wszyscy na wędrówkę.

ATRIAN

Jestem za.

NERO

z uśmiechem.

Chyba nie mam wyboru.

SCENA VI

Stacja końcowa. Z pociągu wychodzą NITA, NERO, LEONARD, ORION, ATRIA. Wszyscy z plecakami i
ubrani stosownie do pogody. Świeci słońce.

NERO

I co, Kastor się nie zgodził?

ATRIA

Doszedł do wniosku, że wędrówka nie ma nic do shogi i sam ogarnie temat na nowy sezon.

ORION

Zupełnie jak stary Leoś!

LEONARD

Spoko, jestem już po character development. Ale to nie czas teraz na to. Wyciszcie się i wsłuchajcie w
otaczającą was przyrodę.

NITA
Trochę mnie to przeraża, ale po raz pierwszy się z tobą zgadzam. Idźmy tym szlakiem i razem
odkryjmy urok wędrowania.

KONIEC

You might also like