You are on page 1of 3

Nieznane fakty na temat depresji ™

Dołek psychiczny – coraz częstsza, dokuczliwa do zdiagnozowania, a tym bardziej wyleczenia choroba, która
przyczynia się do tego, że świat po prostu przestaje mieć jakiekolwiek barwy, poza szarością. Jest to stan
emocjonalny, w którym nie posiadasz energii na nic. Nie masz chęci na nic. I nie dostrzegasz już nadziei na to, że
cokolwiek jest w stanie się zmienić. Formuje się etapami, nie do końca wiadomo jak. Psychiatrzy mają rozmaite
lektury i rozmaite strategie, jednakże nawet najtęższy rozum pod żadnym pozorem nie rozszyfruje w pełni
drugiego ludzkiego umysłu. Mózg stanowi bowiem niezwykłość na skalę kosmiczną, mechanizm w większym
stopniu złożony niż cokolwiek, co zbudował człowiek przez tyle lat swego istnienia. Trudność w tym, że nasz
wewnętrzny organ dowodzenia nie działa jak automat. Nie przypomina wcale fabrycznie tworzonych komputerów,
z których każdy chodzi tak samo. Ba! Mózgi są rozmaite, kompletnie niedające się przewidzieć. Ile ludzi, tyle
osobowości. Nie ma zatem jedynej słusznej metody postępowania w przypadku depresji. Psychiatrzy mogą
opierać się o uśrednione standardy, co nie zawsze zapewnia owocne wyniki.

Zwyczajny człowiek nawet sobie nie wyobraża, jak ciężko jest żyć z depresją. Pomysł, że osoba nań cierpiąca
będzie w stanie ot tak przestać, gdy skupi się na pozytywnym odbiorze otoczenia. Samo skupienie się nie jest
jednakże proste jak A lub B. Szerzej rozwinę moc wiary w dalszej części wpisu. Przyswajanie jej jest bowiem
nawykiem. Póki co chcę, byśmy przestali traktować całość w sposób „to na pewno banał, skoro ja myślę, że to
banał”. Nic nie jest w naszym własnym planecie tak trywialne, na jakie wygląda. Nie da się w ułamek sekundy stać
się bogiem istnienia. Jak najbardziej, możliwość na niespieszne wspięcie się na szczyt swych sposobności jest
zawsze. Clou istnieje zawsze. Szkopuł w tym, że pacjent z tą podstępną przypadłością najzwyczajniej w świecie nie
widzi dostrzega możności istnienia celu, tak jak na przykład ty, czytelniku, nie widzisz sposobności, że nieopodal
ciebie za moment pojawi się tęczowy jednorożec grający utwory Mozarta na fortepianie. Nonsensowne? Cóż, taka
w istocie jest ta choroba- atakuje powszechny, piękny umysł falami skrajnego nonsensu i poczuciem absurdu bytu.
Tak więc nic nie da zakładanie, że depresję da się przezwyciężyć konkretnym ciosem. To bardziej wew i niespieszne
dojrzewanie, niczym larwa w kokonie, aby stać się motylem. Tworzenie w sobie przekonań to w rzeczywistości
wyczyn wymagający wytrwałości. Chciałbym w takim razie, czytelniku, byś czytając ten artykuł, rozumiał, że
przedstawione niżej metody i ich wprowadzenie w swój umysł potrafią zająć odrobinę czasu. I pamiętał, że jedna
przegrana pod żadnym pozorem nie znaczy klęski- wówczas gdy coś nie wyjdzie, masz prawo edukować się na
błędach. Masz prawo ponownie wstać i biec do mety. Doktorowie przeważnie przepisują leki, które otumaniają,
wyniszczają, uzależniają i w większej cześci przypadków nic niestety nie mogą zaradzic. Melancholia nie jest jak ból
głowy- bierzesz magiczny medykament i zanika. Jest jak agresywny furiat, mierzący 100 centymetrów i ważący STO
kilo więcej od ciebie, który staje naprzeciwko cherlawego biedaka na ringu. Jedyną bronią tego mikrusa okazuje
się być jego własny umysł. Jak wojować? Jak nie dopuścić do konieczności mierzenia się z depresją? ów materiał
nieco streści sposoby opozycji:

Medytacja

Nic nie ma tak zbawiennego działania na samopoczucie człowieka, jak ona. Nieczęsto się o tym opowiada, ale
przecież sporym korporacjom nie zależy na naszym zdrowiu, lecz na zysku ze sprzedania specyfików. No cóż, w
tym odrobinę zdemoralizowanym i pozbawionym współczucia liczysz przeważnie na siebie. Wydaje się to z 1
strony dostrzegalny ciężar, jednakże pomyśl chwilkę- przecież skoro JEDYNIE TY zdołasz władać własnym
postrzeganiem świata (albowiem wreszcie to twój mózg, racja?), w takim razie ani jedna osoba z zewnątrz nie jest
ci potrzebny, by odczuć radość. Bez wątpienia stosunki z ludźmi są zdrowe i jak najbardziej potrzebne, a miłość to
fenomenalny „narkotyk”, jednakże w gruncie rzeczy kontrolę nad życiem masz właśnie ty. Gdy w grę wchodzi
walka o osobiste samopoczucie psychiczne, ty ustalasz reguły swoim nastawieniem. Wiem, że kształtowanie
takowego nastawienia to nie moment, a właściwie nawyk. Dokładniej opiszę to w następnym punkcie. Tymczasem
jednak podkreślę, że jako projektant rzeczywistości sam budujesz własny świat. I ani jedna osoba nie może ci go
zniweczyć. Przewagą, którą dysponujesz od dawien dawna i na zawsze jest myślenie. Przemyśl sobie więc, jak wiele
przed tobą możliwości- chociażby nawet niewidocznych. Zamknięte drzwi nie pozostaną zamknięte na wieczność.
Pewną szczególną formą wrót, poprzez które pożądane byłoby przejść, jest praktyka medytacji. Jest w
rzeczywistości sporo jej form- wybierz, co lubisz. Nadrzędne założenia to uważność, wyłączenie zbytecznych myśli,
skoncentrowanie się na oddechu i chwila na bycie w „tu i teraz”. Poświęć TRZYDZIEŚCI minutek na medytację już
dziś. I następnego dnia. I pojutrze. Zapewne nie będziesz mieć z początku pewności, czy to w ogóle coś daje. To
normalne. Nie chodzi o szok, a o sumienne i wolne formowanie przyzwyczajenia. Podczas gdy już wyrobisz sobie
nawyk codziennej medytacji, oto co cię czeka- wartością nie do podważenia jest redukcja poziomu kortyzolu (jest
to hormon stresu). Medytując, sprawiasz, że stres opada. Pojawia się w jego obszarze oksytocyna (hormon miłości).
Im systematyczniej medytujesz, tym lepiej wychodzi ci wprowadzanie się w trans i odczuwanie radości z powodu
napływu zdrowych hormonów do mózgu. Zaawansowani mnisi, według naukowców, potrafią już tak dobrze
wnikać w stan wyciszenia i skupienia, że osiągają narkotyczne uniesienia wskutek oksytocyny, bez absolutnie
nawet minimalnego podawania sobie substancji odurzających z zewnątrz! Zdumiewające. I warte uwagi.
Dominacja hormonów miłości nad tymi stresogennymi to głównie wolniejsze starzenie się organizmu, szybsza
regeneracja, zadowolenie z życia, wrażenie sensu, miłość i wczucie wobec środowiska, korzystniejsze radzenie
sobie z nerwami, większa cierpliwość, większa wytrwałość, zmniejszone zagrożenie zachorowania na nowotwory i
choroby serca, pozytywne zmiany w strukturze mózgu (więcej substancji szarej i wolniejsze tempo „psucia się”
połączeń neuronowych), podwyższenie inteligencji, zgoda wewnętrzna, stan zwiększonej czujności i dystans do
świata. Jest to istotnie pokaźny zbiór profitów, a zapewne jest ich więcej i więcej, o czym masz możliwość poczytać
w sieci internetowej. Najistotniejsze jest to, że to wszystko masz kompletnie darmowo! Nie skorzystać z takiej
okazji jest wręcz lenistwem. Od siebie dodam jeszcze, że od kiedy medytuję, mam większą ilość snów (w tym
świadomych), stanowczo pozytywniej zabarwionych.

Afirmacje

Nie bez przyczyny powstały powiedzenia „Wiara czyni cuda” oraz „Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się
prawdą”. Afirmacje to wykorzystanie własnej podświadomości na swą własną korzyść. Działa ona bowiem tak, że
wszelką myśl, jaką jej „wyślemy” uznaje za realną, oznacza to nie odróżnia tego, co w przypływie gniewu niechcący
powiemy do siebie, od trwałego przeświadczenia, które o sobie mamy. Powtarzając, chociaż i raz dziennie, że
jesteś słaby i do niczego, w końcu podchwycisz tę ideę. A to poważna wpadka. Jeżeli w przeciągu dnia posiadasz
jeden moment dla siebie samego, usiądź, zamknij oczy i powtórz w myślach 200, bądź nawet i milion razy
wyrażenie „doskonałość”, ewentualnie jakieś inne pozytywne, przykładowo „sukces”, „miłość” albo „radość”. Wczuj
się w nie. Niech nie będą to puste słowa, a pojęcia. Możesz też stosować bardziej złożone afirmacje, np. „Mogę
odczuwać coraz więcej szczęścia”. To tak jak gdyby tworzenie swego umysłu, kierowanie go na odpowiednie tory.
Pewien test pokazał, że ludzie, którzy w wykreślance mieli odszukać słowa zafarbowane negatywnie, zachowywali
się nieomal 4 razy częściej nieuprzejmie w stosunku do innych, aniżeli badani mający podobną wykreślankę, ale ze
słowami pozytywnymi!

Widzisz, jak niewielkie szczegóły wkraczają w podświadomość? Nie daj się więc negatywnym wzorcom. Ilekroć
poczujesz złość, ból lub bezsilność, zacznij motywującą pogadankę do samego siebie w myślach. To rzeczywiście
działa. Ktoś swego czasu powiedział, że pozytywna idea ma dziesięć razy większą siłę niż negatywna- ciężko się z
tym sprzeczać. Spójrz tylko- ludzie pozytywni zarażają wszystkich śmiechem. Wszystko, co dobre jest doceniane,
pożądane. Wszystko, co pozytywne ma ochotę się rozprzestrzeniać. Natomiast na negatywy mamy pewnego typu
tarczę. Mimo iż zwycięstwo jest skutkiem wieloletniej pracy, każdy go docenia. Każdy automatycznie łączy sukces
ze spełnieniem. Natomiast, zło, chociaż nierzadko zwykłe i szybkie, staramy się eliminować na wszelakie możliwe
sposoby. Znakomicie zdajemy sobie sprawę, gdzie chcemy być- po tej lepszej stronie medalu. A czy znasz
wyrażenie „Nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre?”. Z całą pewnością znasz. A może „Po każdej burzy
nastaje tęcza?”. Bądź, jeśli wolisz „Jeśli upadnę siedem razy, podniosę się osiem!”. Sądzisz, że to całkowicie
spontaniczne i nieposiadające wartości wyrażenia? Sądzisz, że ktoś mógł je ot tak sformułować bez wewnętrznego
zrozumienia i przekonania o sile dobra? Z pewnością nie. Motywujące teksty biorą się z faktu, że dobro jest ponad
złem. Nikt z nas nigdy nie widział, by w czymś absolutnie stosownym odszukać coś całkowicie złego, aczkolwiek
często w życiu spotkałem ludzi, którzy zło przemieniali na coś pięknego. Przykład? Proszę bardzo- pot i męczarnia
na siłowni zmieniająca się w przyszłe piękne ciało i podziw. Praca, która, mimo iż nieprzyjemna, zmienia się na
finanse. Walka, mimo iż krwawa, jest widowiskiem dla publiczności. Nowotwór, który ktoś wyleczył i zaczyna
doceniać piękno życia. Noc, po której cieszymy się dniem. Ta odwieczna predyspozycja do wyszukiwania sensu w
bezsensie i napawania się pięknem życia pomimo jego wad, to coś, co czyni nas potęgą. Wykorzystaj to. Powtarzaj
miłe słowa. Ile zechcesz. Potraktuj je na poważnie. Wyłącznie od ciebie zależy bowiem, jak ekspresowo staną się
prawdą- tylko ty nadajesz im wartość. Uwierz w moc- doświadczysz jej. Uwierz w wiarę.

Doświadczanie

Dowiedzionoudowodniono, że osoby czytające multum książek są statystycznie najszczęśliwsze. Sedno sprawy


znajduje się w oderwaniu się od rzeczywistości- czytając, żyjesz tak jakby rozmaitym, ciekawszym, bardziej
emocjonującym życiem. Możesz zarówno poczuć się jak bohater, jak i się zdystansować. Będzie to świetna
rozrywka dla mózgu, a jednocześnie nauka. Podobnie działają produkcje filmowe, jednakże przeważającej części
ludzi swobodniej wczuć się w książkę. Jeżeli chcesz być szczęśliwy, korzystaj z zabaw, jakie to zapewnia ci życie.
Korzystaj z bogactwa opowieści napisanych lub wyreżyserowanych przez kogoś. Jakikolwiek typ jest dobry- nie
ważne, czy też jesteś miłośnikiem komedii, czy horroru. Owy pierwszy gatunek daje możliwość wytwarzać hormony
szczęścia, kolejny sprawia, że nasze drobne i wcale nie tak przeraźliwe życie dostrzegamy jako łatwiejsze. Dramaty
pozwolą się identyfikować z przedstawionym w nich smutkiem, sprawiają, że dojrzewasz. Filmy akcji gwarantują
radość z „przeżycia” czegoś emocjonującego. Dokumenty umozliwią czuć ekstazę poznania. Korzystaj wobec tego
jak najwięcej, bo możesz. Inną postacią podnoszenia swego humoru jest sztuka. I znów, nie ma znaczenia, czy
preferujesz oglądanie obrazów, słuchanie muzyki, czytanie poezji, czy robienie któregoś z wymienionych- piękno
to piękno. Kontemplując je, utożsamiasz ogół istnienia z owym pięknem. Innymi słowy- pojmujesz samą
sposobność istnienia piękna, czyli coś „jest na rzeczy”. Ja w każdym przypadku zastanawiam się- skoro na kuli
ziemskiej są takie piękne rzeczy, to ludzie muszą być bez wątpienia wspaniali, czyż nie? Zauważ, że to, co złe,
najczęściej wynika z przyczyn deficytu czegoś. Zabójca zabija, bo brakuje mu empatii. Gwałciciel gwałci, bo brak
mu miłości. Rabuś kradnie, bo brak mu gotówki. Z kolei, żeby zaistniało piękno, potrzeba szeregu sprzyjających
czynników. Dobro wymaga realnie istniejącego wzorca, z którego mogłoby wynikać. Potrzeba jakiegokolwiek
bodźca, który by do robienia nakłonił. Piękno jest efektem dopełnienia. Jest manifestacją tego, że jego wydawca
musiał posiadać konkretne umiejętności. Zło będzie w stanie stworzyć każdy łajdak. Zło to taka żałośnie mała
rzecz, że imałapie się wszelkiej sfery bytu i chciałaby wyrażać się https://honorynaafdj455.shutterfly.com/23
poprzez ludzi przegranych, niezadowolonych i niespełnionych. A i tak nie może, bo ludzie naturalnie z nim walczą.
Urok natomiast jest domeną geniuszy. Korzystasz z niego- jesteś jednym z wspaniałych. W zasadzie nic nie wzięło
się znikąd- Ziemia jest miejscem pełnym niedoskonałości, ale i plusów. Ty jako człek masz jednak perspektywę
dążenia do określonego z nich. A wybór w każdej sytuacji będzie wolny. Ziemia ma swoje światła i cienie. Zauważ
jednak, jak doskonale się składa- cień bez światła istnieć nie może. Światło bez cienia- w istocie. I to zawsze
światło okazuje się silniejsze. Twoje, moje życie to nieustanny balans między jednym a drugim. Jeżeli masz szansę
do doświadczania rzeczy miłych- doświadczaj. Bądź przejawem dobra. I wtedy bez wątpienia pojmiesz, jak
zachwycające jest w całkowitej swojej okazałości. Na płaszczyźnie fizycznej czas biegnie tylko i wyłącznie do
przodu- tak samo i my. Jest wyłącznie 1-a strona życia- postęp. Wszystko, co kiedyś było, jest i będzie nas bogaci.
Dla każdego okaże się zdecydowanie przyjemniej, jeśli opowiemy się za biegunem dodatnim- dobrem- i to wokół
niego będą obracać się działania, myśli, emocje i losy. Jak to mówią- Chcesz zmieniać świat? Zacznij od siebie.
Zacznij. Brak hamulców i barier. Naszą misją jest kochać, bawić się i korzystać z nieograniczonej puli
ewentualności. Jedynie żyć. Faktycznie jak chcemy!

You might also like