You are on page 1of 1

Zbyszek marnotrawny

Działo się to pod koniec 20 wieku. Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy miał na
imię Zbyszek, a starszy – Szymon. Zbyszek był leniwy, nie lubił się uczyć i miał słabe stopnie w
szkole. Natomiast Szymon był zupełnym przeciwieństwem Zbyszka. Lubił pomagać w domu,
uwielbiał chodzić do szkoły, a w dzienniczku miał prawie same szóstki. Ich ojciec był znanym
biznesmenem. Miał kilka posiadłości, które wynajmował innym ludziom. Matka Zbyszka i
Szymona zmarła 7 lat temu na raka. Szymon i Zbyszek, wraz z ojcem, mieszkali w jednorodzinnym
domku niedaleko Warszawy. I pewnego dnia, Zbyszek pokłócił się z tatą.
- Wcale mnie nie kochasz! – Krzyczał Zbyszek. – Ja się tu staram, a ty mnie ganisz
za jakieś głupie oceny!
- Synu, to wcale nie tak, po prostu martwię się tym, że mój syn nie radzi sobie w
szkole i nie chcę, żebyś nie przeszedł do następnej klasy.
- I dlatego musisz mnie ciągle strofować za wszystko? Mam tego dość! Daj mi
pieniądze i pójdę w świat!
- Synu, naprawdę nie musisz...
- Nie będziesz mnie dłużej ganić za byle co! Pójdę w świat, a z pieniędzmi zrobię co
chcę! I tak Zbyszek dostał część spadku po ojcu i wyruszył w świat. Szedł przez zielone równiny i
jałowe pustkowia, szedł przez małe wioski i przez wielkie metropolie, aż w końcu doszedł do celu,
do miasta znanego jako Katowice. Tam żył przez rok rozrzutnie i w wielkim gronie przyjaciół aż
pewnego dnia, pieniądze się skończyły. I już nie było ani żadnych rozrywek, ani żadnych
"przyjaciół". Wtedy musiał się zatrudnić jako złomiarz, a z tego zawodu ledwo mu starczało na
jedzenie. Musiał spać na śmietniku, a przechodnie patrzyli na niego z odrazą. Pewnego razu,
nieoczekiwanie przypomniało mu się, jak to dobrze mu było w domu.
- Czemu z tamtąd odszedłem? Czy naprawde było mi tam aż tak źle?
Zdecydował zatem, że powróci do domu. A więc znowu, szedł przez zielone równiny i
jałowe pustkowia, przez małe wioski i wielkie metropolie, aż w końcu doszedł. Kiedy dochodził do
domu, jego ojciec zobaczył go przez okno, a następnie wybiegł mu naprzeciw. Kiedy już się
przywitali i przebaczyli sobie dawne winy, ojciec zaprosił całą swoją rodzinę i wszystkich swoich
znajomych, aby tylko wszyscy mogli z nim świętować powrót marnotrawnego syna. A Szymon był
wtedy w szkole. I gdy następnego dnia Szymon zobaczył, że mnóstwo ludzi świętuje powrót
Zbyszka, tego samego który był okropnym leniem i nieukiem, zezłościł się okropnie i nie chciał
wejść do domu. Wtedy wyszedł jego ojciec.
- Synu, dlaczego nie chcesz wejść?
- Ojcze, oto przyszedł twój młodszy syn, ten sam, który roztrwonił dużą część twojego
majątku, a każesz zastawić stół najlepszymi potrawami, natomiast ja nie mogłem nawet się z
przyjaciółmi zabawić przy byle pizzy.
- Synu, twoje zasługi będziemy jeszcze świętować, a dziś chodź z nami celebrować powrót
Zbyszka, którego myślałem że już nigdy nie zobaczę.
I tak wszyscy się dobrze bawili na przyjęciu. Zbyszek poprawił oceny, a Szymon? Szymon
został profesorem medycyny i wynalazł lekarstwo na raka. I tym sposobem wszystko dobrze się
skończyło, a dwaj bracia żyli ze swym ojczulkiem długo i szczęśliwie.

You might also like