You are on page 1of 100

Pogrzeby po nowemu BUNT KOBIET s.

6, 7, 12 Domy dziecka
LIDEREM LIDER
plus
SPRZEDAŻY
Prof. Łętowska o przemijaniu Stanisław Tym: wraca Rejs StrategieSPRZEDAŻY
walki z pandemią
PP O L I T Y K A . P LL
ilustracja marta frej

LIDER
SPRZEDAŻY

TYGODNIK, nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 Cena 8,50 zł (w tym 8% VAT) nr indeksu 369195


USA 4,60 USD; KANADA 4,69 CAD; WIELKA BRYTANIA 2,50 GBP; SZWECJA 30 SEK; CZECHY 75 CZK; KRAJE STREFY EURO 3,40 EURO
w numerze 44  [ 28.10–3.11.2020 ]

24 Statek na mieliźnie

COPYRIGHT © POLITYKA Spółka z o.o. SKA. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułów, w tym artykułów na aktualne tematy polityczne, gospodarcze i religijne, opublikowanych w POLITYCE jest zabronione.
– rozmowa ze Stanisławem Tymem

Jeszcze nie było Serial „Król”:


38 tak smutnych 74 dawno temu
pogrzebów w Warszawie

41 Marcin Kołodziejczyk 68 Jan M. Długosz


Tematy tygodnia O pewnym liście anty-LGBT 2220 lat temu
12 Ewa Siedlecka i złamanym RODO zakończyła się największa
Trybunał aborcyjny wojna starożytności
15 Karol Jałochowski, Marcin Rotkiewicz Rynek
Jak z pandemią walczą inni 44 Joanna Solska Kultura
18 Paweł Reszka, Agnieszka Sowa Ryszarda Krauzego niebezpieczne 74 Aneta Kyzioł „Król”
Karetki od szpitala związki z polityką – widowiskowa ekranizacja
do szpitala 47 Cezary Kowanda powieści Twardocha
Berlin: jak trudno dziś 78 Karol Jałochowski
zbudować lotnisko Jacek Mazurkiewicz
Polityka – muzyk, który gra z roślinami
21 Mariusz Janicki 82 KAWIARNIA LITERACKA
Gruba kreska PiS Świat Michał R. Wiśniewski
24 ROZMOWA POLITYKI 50 Tomasz Zalewski USA 84 Artur Domosławski
Stanisław Tym o swoim rejsie Ameryka głosuje po swojemu „Burzliwe czasy” – wywrotowa
przez życie i o tym, 53 Filip Gańczak NIEMCY powieść Vargasa Llosy
dokąd dryfuje Polska Manuel Sarrazin – zielony 86 Daniel Passent
życzliwy biało-czerwonym Archiwalna relacja Bywalca
56 Aleksandra Lipczak HISZPANIA z planu „Rejsu”
Cykl Ex-centrum Isabel Díaz Ayuso – antycovidowa
28 Edwin Bendyk prezydent Madrytu
Skok do krainy po-wolności Na własne oczy
92 Piotr Sarzyński
Nauka i cywilizacja Warszawska Wola: od reduty
Społeczeństwo 58 Paweł Walewski proletariatu do reduty kapitału
32 Prof. Ewa Łętowska o przemijaniu Jak nadchodzi śmierć
i sztuce godzenia się z nieuniknionym 61 Jędrzej Winiecki Plusy i minusy
35 Joanna Cieśla, Marta Mazuś przywracania gatunków Stałe rubryki
Coraz mniej rodzin zastępczych • 4 Mleczko i Mizerski
38 Krzysztof Wolicki, prezes Polskiego • 6 Ludzie i wydarzenia • 70 Afisz
Stowarzyszenia Pogrzebowego, Historia • 88 Chutnik i Plebanek • 89 Tym
o nowych obyczajach funeralnych 64 Dariusz Łukasiewicz • 90 Hartman • 91 Do i od redakcji
w czasach pandemii W mieszczańskim domu • 98 Polityka i obyczaje
P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 3
[ ANDRZEJ MLECZKO ]

GALERIA ANDRZEJA MLECZKI: KRAKÓW, UL. ŚW. JANA 14


www.mleczko.pl

S Ł AWOMIR MIZERSKI Z Ż YCIA SFER

Niech rząd
dokupi lekarzy
K
ilkanaście dni temu były marszałek Senatu Sta- respiratora, nie utworzyła żadnego szpitala polowego, nie
nisław Karczewski wyśmiał opozycję, gdy ta sprowadziła samolotu transportowego z maseczkami i przy-
zarzuciła rządowi, że przespał czas na przygo- łbicami. Nie doprowadziła nawet do zatrudnienia choćby
towanie się do drugiej fali pandemii. „A co mieliśmy jednej pielęgniarki czy lekarza, zwalając problem na barki
zrobić? Szpitale budować?” – pytał z przekąsem. rządu i podległych mu wojewodów. Ci oczywiście robią,
Trudno się z nim nie zgodzić, bo budować oczywi- co mogą, i zgodnie z zasadą „wszystkie ręce na pokład” mo-
ście można, tylko co potem, kiedy tych szpitali się bilizują do pracy w szpitalach kogo się da. W niektórych wo-
nabuduje i okaże się, że niepotrzebnie, bo epidemia jewództwach skierowania wysyła się również lekarzom już
się skończy, a rząd z tymi szpitalami zostanie jak nieżyjącym, niestety na razie odzew z ich strony jest żaden.
Himilsbach z angielskim?
Poza tym szpitale powinien zbudować dawno temu
rząd Tuska. Z tym że Tusk zamiast szpitali wolał budo-
wać stadiony i orliki, które teraz stoją, niszczeją i rząd PiS
R ząd ma plan, żeby brakujących lekarzy pozyskać z Ukra-
iny, Kazachstanu czy Mongolii, chociaż trudno powie-
dzieć, jakiej będą jakości. Można ich też próbować kupić
musi je na gwałt przerabiać na szpitale. Co nie jest takie pro- od handlarzy ludźmi lub od znajomego handlarza bronią,
ste, bo z powodu partactwa ekipy Tuska część obiektów jest który kilka miesięcy temu sprzedał rządowi PiS respiratory.
niezadaszona, więc trudno wymagać, żeby rząd PiS w tak nie- Pytanie tylko, kto w Ministerstwie Zdrowia podejmie takie
ludzkich warunkach trzymał chorych pod respiratorem. W do- ryzyko w sytuacji, gdy wciąż nieuchwalona jest ustawa „bez-
datku brakuje lekarzy i pielęgniarek, na wykształcenie których karność plus”? Jak wiadomo, zakupionych respiratorów
rząd Tuska miał osiem lat, ale je zmarnował. Dzisiaj opozycja nie handlarz nie dostarczył, nie ma zatem żadnej pewności,
ma pojęcia, skąd tych lekarzy brać, dlatego winę za niewydol- że dostarczy zakupionych lekarzy. Poza tym, kto zagwaran-
ność systemu próbuje przerzucić na premiera. tuje, że ci lekarze nie okażą się przebierańcami, którym Mi-
Chaotyczne działania opozycji w sprawie pandemii budzą rosnący nisterstwo Zdrowia będzie musiało za dodatkowe pienią-
niepokój rządzących. Gołym okiem widać, że opozycja sobie dze dokupić w internecie atesty i dyplomy, niezbędne
z pandemią nie radzi – do tej pory nie kupiła ani jednego do tego, żeby nadawali się do pracy w Polsce?

4 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
[ PRZYPISY REDAKTORA NACZELNEGO ]

Dość tego wsparcie dla słabnącej dramatycznie Lewicy, która dostała „swój te­
mat”, miałoby osłabić rosnącą sondażowo PO i postawić w trudnej
sytuacji „chadeków” Hołownię i Kosiniaka-Kamysza. Być może to już
zbyt subtelne spekulacje, jednak w tym sensie prawdopodobne,
że Kaczyński zawsze był wytwórcą chaosu, wykonywał ostre ruchy,
wypowiadał oburzające deklaracje, aby potem wykorzystać energię
którejś ze wzburzonych przez siebie fal. Niemniej uważam, że za­
sadniczym powodem tej akcji jest covid.
W jakiejś mierze chodzi rzecz jasna o medialne przykrycie
fatalnych danych o epidemii i załamywaniu się służby zdrowia

D
(nasz raport na s. 15–20). Rzeczywiście, wielotysięczne manifestacje
Jerzy Baczyński uliczne zdominowały media. Patrząc jednak na to, w jakim kierunku
zmierza partyjna propaganda, można dostrzec, że celem tej operacji
ecyzję o faktycznej delegalizacji aborcji w Polsce jest wykreowanie winnych epidemicznej klęski państwa PiS. Mateusz
uważamy za barbarzyńską. Całym sercem jesteśmy Morawiecki, w dzień po „orzeczeniu Trybunału”, wygłosił orędzie,
po stronie protestujących. Ale już nie będziemy setny którego zasadniczym przekazem było: „odłóżmy na bok polityczne
raz na tych łamach powtarzać i rozwijać argumen­ spory”. A ponieważ opozycja nie może wyrzec się obrony praw
tów, które ta władza konsekwentnie ignoruje. Że nie ma żadnych kobiet, będzie dostarczała poręcznej propagandowo amunicji: rząd
„zwolenniczek aborcji”, które chcą zmusić katoliczki do przerywania walczy ze śmiertelnym wirusem, a oni, proszę, zajmują się sporami
ciąży, że chodzi tylko o prawo wyboru. I prawa człowieka w ogóle. światopoglądowymi. Jednak celem głównym, mam wrażenie,
Że nie można kobiet traktować jak bezmyślne inkubatory, narażać będą kobiety, nazywane feministkami. W tej fazie pandemii
na tortury fizyczne i psychiczne, zmuszając do rodzenia niezdolnych „feminizm” ma zastąpić mało już użyteczne LGBT. W TVP ruszyła
do przeżycia płodów. Że rolą państwa jest pomagać matkom, także akcja wiążąca demonstracje uliczne z ryzykiem wzrostu zachorowań
niepełnosprawnych dzieci, a nie narzucać obowiązek heroizmu, (przywoływany jest ochoczo przykład Hiszpanii). „Zwolenniczki
poświęcenia siebie i rodziny na ołtarzu bigoterii. Itd. Groch o ścianę. aborcji” są zrównywane z radykalnymi antycovidowcami, którzy też
Pytamy jednak, po co Kaczyński to zrobił i dlaczego teraz? Choć (bez maseczek) wyszli na ulice. Hasło „wyp…lać!” jest komentowane
mnóstwo osób uważa, że w ogóle nie warto się nad tym zastana­ jako dowód na to, że feministki to agresywne zadymiary. W ten
wiać, a jedyne, co należy tej władzy powiedzieć, to „wyp…lać!”. OK. sposób covid jest wprzęgany w wojnę kulturową: odpowiedzialna
Ale stawianie pytań jest ważne dla oceny skutków tego aktu agresji. władza v. lewactwo i groźny feminizm (który „służy do zniszczenia
No więc, dlaczego? rodziny” – cytując ministra Czarnka). Obwinianie lekarzy okazało
Argument, że to „Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie”, się zbyt ryzykowne, ale „feministki i aborcjonistki” fantastycznie się
zostawiam propagandzie PiS; za dobrze znamy panią Przyłębską, nadają do roli roznosicielek wirusów. I bluźnierczyń atakujących
sędziów dublerów i tryb działania tego gremium, żeby mu przy­ wiarę i kościoły.
pisywać jakąkolwiek autonomię. To mogła być jedynie osobista
decyzja Jarosława Kaczyńskiego. Nie przyjmuję też podsuwanego
wyjaśnienia, że prezesowi chodziło o pełną ochronę życia poczę­
tego. Kaczyński przez lata odsuwał i blokował podnoszone wciąż
T a taktyka, jeśli ją dobrze odczytuję, ma jednak coraz wyraźniej­
sze limity. Po pierwsze, skala i forma protestów chyba zaskoczyły
władzę. Demonstrują tysiące młodych ludzi, „a nie żadni kodziarze”,
przez katolickich fundamentalistów postulaty całkowitego zakazu którzy kiedyś przy drwinach lewicy i prawicy bronili „jakiegoś Try­
aborcji, a przynajmniej wykreślenia przesłanki embriopatologicz­ bunału Konstytucyjnego”. I to demonstrują w swoim stylu: twardo,
nej, ­nazywanej przez nich eugeniczną (szerzej na s. 12). Płacił pe­ w dodatku pod domem Kaczyńskiego i siedzibami PiS, co zaskaku­
wien trybut retoryczny (kobieta powinna „chore dziecko” urodzić, jąco dobrze świadczy o realizmie politycznym protestujących. Nie
ochrzcić, nadać mu imię i po katolicku pochować – mówił), ale ma­ wydaje się też, żeby wiejski, „ludowy” elektorat PiS popierał nowo
jąc od lat sejmową większość, nie zdecydował się, także teraz, ustanowione reguły: uderzą one przede wszystkim w biedniejsze ko­
na otwartą nowelizację ustawy. Kiedy po poprzednich wyborach biety. Zresztą większość wyborców, także wiejskich, opowiadała się
PiS próbował już zerwać tzw. kompromis aborcyjny, po masowych raczej za liberalizacją, a nie zaostrzaniem prawa aborcyjnego. Bardzo
protestach kobiet Kaczyński się wycofał. Na odczepnego uchwa­ się obruszyła europejska opinia publiczna i polityczna, a prawdopo­
lono ustawę „trumienkową”, przyznającą 4 tys. zł rekompensaty (!) dobna przegrana wyborcza Trumpa może ośmielić także instytucje
w przypadku urodzenia niepełnosprawnego czy niezdolnego unijne do ostrzejszej reakcji. Jeśli w Sejmie będą – a w tę stronę idzie
do życia dziecka. Prezes PiS musiał więc wiedzieć, że znowu idzie – próby rozmywania „decyzji Trybunału”, to znaczy, że Kaczyński
na awanturę. A jednak się zdecydował. znów się przestraszył. Ale tego, co zrobił i jaka pod spodem tkwi ide­
ologia, nie wolno zapomnieć. Zwłaszcza młodzi nie powinni.

Z apewne nie ma tu jednego wyjaśnienia. Tezy, że to Kaczyń­


skiego odwet za upokorzenie, jakiego doznał ze strony kobiet
przed czterema laty, czy też przeciwwaga dla „kompromitująco
Jan Koza
liberalnej” ustawy futerkowej jakoś pasują do osobowości prezesa,
choć niewiele tłumaczą. Podobnie jak prosta odpowiedź, że zrobił
tak, bo mógł: wygrał wszystkie wybory, najbliższe będą dopiero
za 3 lata, a pandemia dodatkowo bardzo ogranicza możliwości pro­
testu. Ale: po co? Mówi się, że aby spłacić dług Kościołowi za wierne
poparcie polityczne. Tak, niewątpliwie Kaczyńskiemu zależy, aby
Kościół hierarchiczny, który z entuzjazmem przyjął „decyzję Trybu­
nału”, wspierał PiS w czasach zarazy, tonując nastroje społeczne,
tłocząc pseudoreligijne uzasadnienia pandemii. Na pewno też,
stając po stronie katolickiego fundamentalizmu, Kaczyński osłabia
dysydenckie ciągoty w Zjednoczonej Prawicy, zwłaszcza ewen­
tualne próby tworzenia bardzo niebezpiecznego dla niego sojuszu
© JAN KOZA

Rydzyk-Ziobro-Konfederacja. Polityczne interpretacje wskazują


też jako jeden z ubocznych celów skłócenie opozycji. Pośrednie

6 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
[ LUDZIE i W YDARZENIA ] KRAJ

Opresja i opór

W
yp...” – wykrzykują od ostatniego czwartku oburzeni
wyrokiem Trybunału Julii Przyłębskiej zakazującego
aborcji ze względu na wady płodu. Jaki poziom
społecznego gniewu, takie i hasło. Skierowane do polityków
PiS – powszechnie wiadomo, że to, co ogłosiła Julia Przyłębska
(„odkrycie towarzyskie” prezesa PiS), ustalono na Nowogrodz-
kiej, a nie na Szucha – i do hierarchów Kościoła, który zachęcał
do zaostrzenia prawa. Protesty zaczęły się zawiązywać tuż
po ogłoszeniu „wyroku” – do czasu zamknięcia tego numeru
wciąż nieopublikowanego w „Dzienniku Ustaw”. Najpierw
dość skromnie. Ok. 2 tys. osób zebrało się pod siedzibą TK
w Warszawie, by potem pomaszerować pod siedzibę PiS, a na-
stępnie pod dom Jarosława Kaczyńskiego. Policja użyła gazu
łzawiącego, doszło do przepychanek, zatrzymano 15 osób.
Wystawiono też kilkadziesiąt wniosków o ukaranie, podobną
liczbę mandatów i 200 notatek do sanepidu, który może nało-
żyć wysokie kary za nieprzestrzeganie obostrzeń związanych Warszawa
z koronawirusem (zebrania powyżej 5 osób są bowiem w czer-
wonej strefie zakazane).
Obostrzenia nie powstrzymały jednak przed dalszą mo-
bilizacją. Tego samego dnia protestowano też pod lokalnymi
siedzibami PiS: w Krakowie, Poznaniu, Gdańsku. W kolejnych
dniach demonstracje przybrały na frekwencyjnej sile i roz-
szerzyły się na cały kraj. 10 tys. osób maszerowało w Warsza-
wie z domu Kaczyńskiego na Mickiewicza do willi premiera
na drugim końcu miasta. W Łodzi, Krakowie, Wrocławiu, Szcze-
cinie, Zielonej Górze, Rzeszowie, Białymstoku, Gdyni, Gdańsku,
Toruniu, Poznaniu wyszło wieczorami na ulice po kilka tysięcy
osób. W weekend, według danych policji, które mogą być nie-
pełne, odbyło się kilkaset nielegalnych zgromadzeń, popeł-
niono 481 wykroczeń, pouczono 52 osoby, nałożono kilkaset
mandatów, sporządzono 281 wniosków o ukaranie do sądu.
Aktywizowali się mieszkańcy małych miast i miasteczek
– m.in. Nowy Dwór Gdański, Biała Podlaska, Tarnów, Niepo-
łomice, Nowy Sącz. Ich mieszkańcy pojawiali się pod biurami
PiS ze zniczami, wieszakami, plakatami, garnkami i oczywiście
czarnymi parasolkami – symbolem masowych protestów
przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego z jesieni 2016 r.

© DAMIAN BURZYKOWSKI/NEWSPIX.PL, MARCIN STĘPIEN/AGENCJA GAZETA, TOMASZ KLUCZYŃSKI/FORUM


Oblepiono lokalne biura PiS plakatami, zostawiano czerwone
błyskawice, na murach i chodnikach sprejowano numer tele-
Łódź
fonu Aborcji bez Granic (+48 22 292 25 97). W niedzielę w ra-
mach akcji „Słowo na niedzielę” wchodzono z transparentami
do kościołów, a jeśli nie było to możliwe, demonstrowano
za zamkniętymi drzwiami. Anarchistyczny Czarny Krzyż przy-
pominał, by zabrać ze sobą na protesty wodę, sól fizjologicz-
ną, gaziki i chusteczki, a w razie zatrzymania nie przyznawać
się do zarzucanych czynów, odmówić składania wyjaśnień
i niczego nie podpisywać.

N a zdjęciach z protestów dominują młode, dziewczęce


i kobiece twarze. W dużej części niepełnoletnie
– jak czterech dziewczyn, które w Warszawie wskoczyły
do stojącego przed Muzeum Narodowym zbiornika z wodą,
w którym znajduje się figura papieża Jana Pawła II. „Tym
skończy się orzeczenie Trybunału. Kobietami leżącymi
w kałuży krwi” – tłumaczyły.
W rozpoczynającym się tygodniu Ogólnopolski Strajk
Kobiet zaplanował trzy duże wydarzenia, w tym środowy
strajk „Nie idziemy do pracy”. Marta Lempart, liderka OSK,
cele protestów określa tak: „Macie przyznać, że to nie jest
żaden wyrok”. PiS liczy teraz na wyciszenie protestów i to,
że emocje w końcu opadną. Polki liczą, że władza się cofnie,
a najlepiej… odejdzie.  (AgSzcz) Poznań

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 7
[ LUDZIE i W YDARZENIA ] KRAJ

Rekord Ziobry: 9,5 tys. osadzonych bez wyroku

P
od koniec sierpnia w polskich zakła- do poziomu 4162, czyli do proporcji akcep-
dach karnych przebywało niespełna towanych w UE. I wtedy w resorcie znów
69 tys. osadzonych. W tym 9291 osób pojawił się minister Ziobro. Na efekty nie
tymczasowo aresztowanych, czyli w świetle trzeba było długo czekać. Po dwóch latach
prawa formalnie niewinnych. – Fatalna wia- liczba tymczasowo aresztowanych niemal
domość dla wszystkich. Oznacza, że niemal się podwoiła. I z roku na rok rośnie o nie-
każdy podejrzany w sprawie zagrożonej wy- mal tysiąc osób. Na te czarne liczby ciężko
sokim wyrokiem musi liczyć się z tym, że trafi pracują prokuratorzy, którzy tylko w 2018 r.
do aresztu. Prokuratorzy za łatwo wnioskują złożyli niemal 20 tys. wniosków o areszt
o ten jakże dotkliwy środek zapobiegawczy tymczasowy. Dopinguje ich w tym prokura-
– mówi dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej tor generalny, czyli Zbigniew Ziobro, który
Fundacji Praw Człowieka. Eksperci Funda- osobiście dogląda, czy w głośnych spra-
cji przeanalizowali statystykę z ostatnich wach są zatrzymania.
10 lat i okazało się, że ten wątpliwy sukces – Ta władza myli ślepą surowość
ma swojego ojca. – Nadużywanie aresztów ze sprawnym państwem. Pozbawianie ludzi
to problem strukturalny polskiego wymiaru wolności bardzo często na tzw. wszelki wypa-
sprawiedliwości. Świadczą o tym liczne spra- dek świadczy o słabości państwa, a nie o jego
wy, które Polska przegrała przed Europejskim sile – dodaje dr Kładoczny. Tzw. reforma
Trybunałem Praw Człowieka. Ale tak się skła- sądownictwa, zamiast skrócić czas trwania
da, że kiedy do resortu trafia minister Ziobro, że większość to sieroty po ministrze Zio- spraw i rozładować kolejkę po sprawie-
statystyka zaczynała szybować – dodaje brze, który co prawda już od dwóch lat nie dliwość, dodatkowo ją spiętrzyła. – Tym-
dr Kładoczny. był szefem resortu sprawiedliwości, ale czasowe aresztowanie daje społeczeństwu
W 2009 r. w polskich aresztach siedziało pozostawił po sobie taki spadek. W zasa- fałszywe poczucie, że wymiar sprawiedliwości
9460 osób tymczasowo aresztowanych. dzie dopiero w 2015 r. udało się doprowa- działa sprawnie. Tak naprawdę działa coraz
W środowisku prawniczym mówiło się, dzić liczbę tymczasowo aresztowanych gorzej.  (JULL)

T Y D Z I E Ń W P O L I T Y C E

Pisowski buldożer buksuje wyciągając z politycznej zamrażarki, z pomocą swojego


„odkrycia towarzyskiego” w Trybunale Konstytucyjnym,
Antoni Dudek sprawę przepisów antyaborcyjnych.
Politolog i historyk, profesor nauk humanistycznych
Zarządzanie kryzysami przez mnożenie kolejnych, tak
aby lawirować w powstającym w ten sposób coraz

T
rudno tego nie zauważyć: pisowski buldożer, większym chaosie, nie jest w politycznym arsenale pre-
jadący od pięciu lat przez polską dżunglę, stracił zesa PiS niczym nowym. Tak było już w zamierzchłych
dotychczasowe tempo. Buksowanie zaczęło się, czasach, gdy zmontowawszy mniejszościową koalicję
gdy Jarosław Kaczyński uznał, że może sobie pozwolić tworzącą rząd Olszewskiego, natychmiast wszedł
na zignorowanie interesów części swojego elektoratu oraz poglą- w konflikt z premierem, który nie chciał słuchać jego kadrowych
dów niektórych z wiernych dotąd podwładnych i zapoczątkować podpowiedzi, czym równocześnie podsycił ostry konflikt w swojej
kolejny radykalny zwrot. Tym razem dotyczący stosunku do zwie- własnej partii. Jednak pokaz tej metody rządzenia można było w ca-
rząt. Kryzys związany z tzw. piątką dla zwierząt został spotęgowany łej krasie oglądać przed kilkunastu laty, gdy Kaczyński sam został
przez nieudaną rekonstrukcję rządu, za sprawą której w, odchudzo- premierem. Od 2015 r. nie musiał jej stosować, ponieważ buldożer,
nym wprawdzie, gabinecie pojawiło się aż czterech ludzi, z których którym kieruje, jechał po relatywnie płaskim terenie, w którym
każdy, choć z innego względu, będzie teraz sam źródłem nowych w dodatku – czasem za sprawą rekordowych wpływów do budżetu,
problemów, zamiast sposobem na ich rozwiązanie. Poza samym Ka- czasem zaś za sprawą szkolnych błędów opozycji – zdarzały się
czyńskim, w roli mózgu państwa w randze wicepremiera, są to sze- nawet spadki. Jednak gołym okiem widać, że pojazd dotarł właśnie
fowie resortów: rozwoju, rolnictwa i edukacji. na teren wyżynny, za którym majaczą się spowite we mgle góry. We
Otwarta wrogość Solidarności wobec Jarosława Gowina, części mgle na tyle gęstej, że nie widać nawet, jak są wysokie.
rolników wobec sejmowej twarzy piątki dla zwierząt, czyli Grze- Czy ta podróż przez pooraną głębokimi wąwozami wyżynę
© JACEK DOMIŃSKI/REPORTER, GETTY IMAGES, TVN

gorza Pudy, oraz nauczycieli wobec Przemysława Czarnka szybko początku lat 20. XXI w. skończy się tak jak w 2007 r., czyli przedter-
została przykryta przez drugą falę pandemii, ale nie ustanie po jej minowymi wyborami? Ryzyko porażki będzie teraz rosło z każdym
opadnięciu. Bo każdy z tych polityków, choć różnią się od siebie tygodniem, zatem ten scenariusz wydaje się najmniej prawdopo-
bardzo, ma na głowie już na starcie, zamiast tradycyjnego kredytu, dobny. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystać
całkiem sporą grupę windykatorów. kryzys pandemiczny do uderzenia w samorządy, oskarżając je
Gdy jakiś pojazd ugrzęźnie w trudnym terenie, jest kilka spo- o odpowiedzialność za załamanie służby zdrowia. I przedstawia-
sobów na wyjście z sytuacji. Można próbować wezwać pomoc, jąc jako panaceum wzmożoną centralizację państwa, być może
spuścić nieco powietrza z opon na kołach z osi napędowej albo też już z nowym premierem, zwłaszcza że główne zadanie, jakie miał
skorzystać z wyciągarki, o ile oczywiście ma się ją na wyposażeniu. do zrealizowania Mateusz Morawiecki, już za chwilę zostanie, lepiej
Można też jednak dodawać gazu, licząc, że kręcące się coraz szyb- czy gorzej, ale jednak wykonane. Zadanie polegające na wywalcze-
ciej koła złapią w końcu kontakt z twardym gruntem i przeszkoda niu jak największych pieniędzy dla Polski w ramach perspektywy
zostanie pokonana. Takie właśnie rozwiązanie wybrał Kaczyński, finansowej 2021–27.

8 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Nieprzerobione lekcje

S
pełnił się scenariusz, przed którym przestrzegaliśmy. Niekon-
trolowane otwarcie szkół przyczyniło się do rekordowego
tempa rozwoju epidemii koronawirusa. Związek wzrostu
zachorowań z uruchomieniem placówek oświatowych ostatecznie
potwierdził sam minister zdrowia, a rząd – po ograniczeniu działal-
ności szkół średnich – zdecydował o wprowadzeniu z początkiem
tygodnia zdalnego nauczania w klasach IV–VIII szkół podstawo-
wych. Młodsze dzieci nadal mają chodzić do przedszkoli i uczyć
się stacjonarnie w klasach I–III. Przynajmniej formalnie tak to ma
wyglądać. W niektórych placówkach nauczycielki proszą, aby kto
może, zrezygnował z przyprowadzania dzieci. Apelują też do ro-
dziców o przekazywanie bezpośrednio do nich informacji w razie
kontaktu rodziny z kimś zakażonym. I tłumaczą, że nie mogą już
liczyć na sanepid.
Jak będzie z nauką zdalną starszych klas? Pod pewnymi wzglę-
dami nieco lepiej niż wiosną. Ogólnopolskiej platformy do zdalne-
go nauczania, którą miał zapewnić MEN, jak nie było, tak nie ma.
W szkołach na ogół postawiono na wspólne dla wszystkich klas na-
D la wielu rodziców w praktyce to wszystko oznacza, że znów
będą musieli łączyć pracę z opieką i kontrolą nad nauką dzieci
w domu. Jedna z nielicznych nowości to dziwaczny zakaz samo-
rzędzia, z którymi oswoiła się większość uczniów i nauczycieli. Lap- dzielnego przemieszczania się osób do 16. roku życia między
topów i kamerek przybyło, choć nie na tyle, żeby rozwiązać proble- godz. 8 a 16 (poza drogą do szkoły i z powrotem). Podobnie jak
my np. uczniów z rodzin wielodzietnych. Dofinansowania z głów- wiosną zapowiedziano, że zdalna nauka ma trwać na razie dwa
nych rządowych programów „Zdalna szkoła” i „Zdalna szkoła plus” tygodnie, a potem… się zobaczy. W szkołach nikt nie ma złudzeń,
w przeliczeniu na jedno dziecko to średnio po 100 zł z niewielkim że w najbliższych miesiącach uda się wrócić do stacjonarnej pracy.
okładem. Natomiast zasadniczym problemem w porównaniu z sy- Mimo to z ust rządzących nie padło (do czasu zesłania tego tekstu
tuacją sprzed pół roku jest to, że obecnie wielu nauczycieli choruje. do druku) nic konkretnego o obiecywanym okrojeniu podstawy
– Jeśli na zwolnieniu lekarskim jest pięć osób z piętnastoosobowej ka- programowej ani o strategii działania w dłuższej perspektywie.
dry, to nie sposób zorganizować ani lekcji stacjonarnych, ani zdalnych A to znaczy, że ryzyko, iż przepadnie prawie cały rok nauki, staje się
– mówi dyrektor małej podstawówki w Zachodniopomorskiem. realne.  (J. Cieśl)

REKLAMA

Milczenie kardynała Szymika. Więc po co ta gra w zaparte? Nie zy-


skał na niej ani papież, ani kardynał Dziwisz.
Sprawa kościelnej zmowy milczenia

G
dy kardynał Stanisław Dziwisz siadał w sprawie pedofilii elektryzuje opinię pu-
w swym krakowskim apartamencie bliczną. Kardynał Dziwisz zmarnował okazję,
do rozmowy z Piotrem Kraśką z TVN, by stanąć w prawdzie, rozwiać wątpliwości,
chciał zapewne bronić św. Jana Pawła II uzasadnić swoją postawę, wytłumaczyć. Wie-
i samego siebie przed zarzutami o ukrywa- lu wierzących zbulwersowanych systemo-
nie pedofilii w Kościele. Wywiad zbiegł się wym zamiataniem pod dywan seksualnych
ze świętowaniem rocznicy wyboru Karola nadużyć i przestępstw popełnianych przez
Wojtyły na papieża, którego ks. Dziwisz przez księży może odetchnęłoby z ulgą, że wpły-
lata był najbardziej zaufanym sekretarzem. wowy hierarcha był gotowy do uczciwej
Mógł zakładać, że rozmowa przetnie rozmowy. Można było tego oczekiwać
dyskusję i wystawi im obu świadec- od kardynała Dziwisza.
two niewinności. Bo przecież znał
Wojtyłę jak mało kto i wyrobił sobie
pozycję kustosza pamięci o jedynym
Polaku papieżu. Ale wyszło inaczej.
S tanisław Dziwisz własnym ciałem
zasłonił papieża Wojtyłę przed
kulami Ali Ağcy na placu św. Piotra,
Atuty emerytowanego metropolity był przy Janie Pawle II do samego
krakowskiego obróciły się przeciwko niemu, końca, z miłości do niego nie spalił jego
kiedy zaprzeczał, że Jan Paweł II wiedział osobistych notatek, wbrew woli papieża.
o podwójnym życiu ks. Maciela Degollado. Szerzy jego kult, rozdaje jego relikwie; zbu-
Zaprzeczenia brzmiały niewiarygodnie dował w Łagiewnikach ośrodek jego imienia.
właśnie dlatego, że Dziwisz musiał o tym Sam także doczekał się wielu odznaczeń,
wiedzieć jako „idealny sekretarz” papieża. a nawet dwóch pomników. Nie jest kościel-
Podobnie nieprzekonująco wypadł, kiedy nym jastrzębiem, raczej centrystą w stylu
podtrzymywał, że nie widział i nie czytał kard. ­Kazimierza Nycza. Zgodził się jednak
relacji Janusza Szymika, ofiary proboszcza na pochówek prezydenta Lecha Kaczyńskie-
parafii w Międzybrodziu Bialskim. Tymcza- go i jego małżonki na Wawelu, co uczyniło
sem wszyscy zainteresowani tą sprawą znali go stroną w trwającym do dziś politycznym
relację ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, s­ porze. Uciekając od pytań, zasłaniając
w której szczegółowo podaje, jak i kiedy kar- się niewiedzą i niepamięcią, szkodzi sobie
dynał otrzymał od niego do rąk własnych list i ­pamięci Jana Pawła.  (A. Sz.)

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 9
[ LUDZIE i W YDARZENIA ] Ś W I AT

odpowiedzialności. I od dawna narzekają


na dyskryminację, mniejsze szanse awansu
w życiu zawodowym i społecznym. Dziś do-
datkowo wielu obawia się agresji.

S prawca zbrodni, 18-letni imigrant z Cze-


czenii, poszukiwał swej ofiary przez
media społecznościowe. Wiadomo, że są
one dziś nieodłącznym fragmentem życia
społecznego. Ale jak wyplenić z nich język
nienawiści i dyskryminacji, jak przeciwdzia-
łać takim siatkom połączeń, które wykorzy-
stał zbrodniarz? Rząd francuski zapowiada
wzmocnienie platformy Pharos (od nazwy
latarni morskiej), poprzez którą każdy inter-
nauta może sygnalizować witryny i wpisy
wzywające do prześladowań czy pochwa-
© EPA/PAP

lające zachowania sprzeczne z wartościami


republiki. Minister spraw wewnętrznych
zapowiedział też, że Francja postawi tę
Siatki nienawiści i zbrodniczy. To dla Francji problem: jak
kontrolować to, co głoszą dziwni duchowni
sprawę na forum unijnym.

czy lokalne autorytety muzułmańskie?


I jeszcze: na prawicy doszło do niebezpiecz-

F
rancja oddała hołd nauczycielowi Od początku prezydentury Macrona za- nej licytacji – kto zaprezentuje się jako naj-
Samuelowi Paty’emu, bestialsko mknięto 15 miejsc kultu i ponad 200 małych lepszy szeryf w walce przeciwko imigrantom.
zamordowanemu przez islamskiego lokali uczęszczanych przez muzułmanów. Liderka Zgrupowania Narodowego Marine
dżihadystę, który miał pomścić rzekome Minister spraw wewnętrznych zapowia- Le Pen zażądała nie tylko moratorium na imi-
bluźnierstwo religijne. Nauczyciela, który da jeszcze surowszą kontrolę i zażądał grację, ale nawet ukarania urzędnika, który
wyjaśniał uczniom sprawę karykatur Maho- zamknięcia wielkiego meczetu w podpa- 12 lat temu zgodził się na przyjazd dzisiej-
meta, uznano za wzór właściwej postawy ryskim Pantin, opanowanego przez religij- szego sprawcy, który wówczas był 6-letnim
w szkolnictwie i pośmiertnie odznaczono nych radykałów. Ale nie można wylać dziec- dzieckiem z Czeczenii, uciekającym od wojny.
Legią Honorową. Nie ulega wątpliwości, ka razem z brudną kąpielą. Francja liczy Trudno nie dostrzec, że cała tragedia będzie
że sprawca działał z pobudek religijnych, ponad 6 mln muzułmanów, lojalnych oby- dalej wykorzystywana w walce partyjnej pod
tyle że religii pojmowanej na sposób chory wateli republiki, którzy boją się zbiorowej hasłami prawa i porządku.

Białoruski bunt wcale nie przygasa. Napędza go przeczucie o po-


liczonych dniach łukaszenkizmu, optymiści mówią wręcz o poło-
wie listopada. Protestów nie powstrzymała ani zwiększająca się
brutalność milicji, ani pogarszająca się pogoda, ani zapowiedź
Łukaszenki, że zmienia strategię, by wreszcie zdławić wielotygo-
dniowe protesty.

P odobne kroki, też pokojowej natury, zapowiadają rozprote-


stowani Tajowie. Manifestują od trzech miesięcy, w ostatnią
niedzielę października wyjątkowo tłumnie. Tam też siłą napędową
niezgody są najmłodsze pokolenia, też świetnie organizują się
za pośrednictwem internetu i też chcą demokratycznego przewie-
trzenia: odejścia rządu junty wojskowej, reformy skostniałego sys-
temu edukacji oraz unowocześnienia monarchii. Tam też premier
wojskowy nie myśli odchodzić i gra na zwłokę. Prayuth Chan-ocha
© AFP/EAST NEWS

upiera się, by o wszelkich zmianach dyskutować w parlamencie,


przypadkowo zdominowanym przez ludzi junty.

Trójkąt protestów
Z nacznie mniej cierpliwości mają Nigeryjczycy, gdzie ton na-
daje młodzież mobilizująca się w mediach społecznościowych.
Największe państwo Afryki (206 mln mieszkańców), największy
afrykański producent ropy naftowej i kraj, z którego na resztę kon-

W
trzech krajach z trzech różnych kontynentów podobne tynentu promieniują nowe mody i trendy, po prostu wybuchł. Są
żądania wypełniają manifestacjami ulice i place. Na Bia- ofiary śmiertelne, m.in. od policyjnych i żołnierskich kul zginęło
łorusi i w Tajlandii dzień po dniu minęło ultimatum, które co najmniej 51 cywili. Zaczęło się od oporu przeciw mafijnemu sty-
postawiono rządzącym w Mińsku i w Bangkoku. Białorusini chcą lowi działania specjalnej jednostki policji SARS, ale teraz chodzi też
natychmiastowego końca epoki prezydenta-uzurpatora Aleksan- o kryzys eksportowej gospodarki poturbowanej przez pandemię,
dra Łukaszenki. Dlatego przystąpili do ogólnonarodowego strajku: korupcję i brak perspektyw dla młodych. Połowa Nigeryjczyków
kierowcy spowolnili ruch uliczny, naukę wstrzymały uniwersytety, nie obchodziła jeszcze 19. urodzin. Nie zanosi się, by zechcieli odpo-
a pracę – załogi szeregu wielkich przedsiębiorstw produkują- wiedzieć na apel 77-letniego prezydenta Muhammadu Buhariego
cych traktory, lodówki, pralki i nawozy, czyli fabryk stanowiących o wspólne poszukiwanie konstruktywnego rozwiązania inaczej
rdzeń białoruskiej gospodarki, będących dotąd pupilami reżimu. niż żądaniem jego odejścia.

10 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Boliwia w lewo Papież niepozornych słów

B F
oliwijski Ruch na Rzecz Socjalizmu ranciszek znów zaskoczył. W zeszłym tygodniu reżyser Jew-
pokonał miażdżąco prawicowych gienij Afiniejewski pokazał dokument „Francesco”, w którym
rywali w wyborach prezydenckich papież wypowiada się na szereg tematów społecznych i oby-
i parlamentarnych. Nowym prezydentem czajowych. W tym również o związkach partnerskich, używając
został Luis Arce, minister gospodarki i fi- hiszpańskiego sformułowania convivencia civil. I wybuchła burza,
nansów z lat egalitarnych rządów Evo Mora- bo zanim teolodzy zaczęli analizować słowa Franciszka na tle na-
lesa (2006–19). Odsetek biednych zmniejszył się uczania Kościoła katolickiego, sprawa trafiła na Twittera i telewizyj-
w tym czasie o ponad połowę, a wzrost gospodarczy ne paski – jeden z nich nazwał papieża „gejpasterzem”.
przez blisko dekadę przekraczał 5 proc. rocznie. Arce musiał jednak Trzeba przyznać, że Franciszek popisał się wyjątkową ignorancją
odejść ze stanowiska z powodu choroby nowotworowej; szczęśliwie co do natury współczesnych środków przekazu – no chyba że była
ją pokonał. Obiecuje, że jako prezydent wyciągnie Boliwię z zapaści, to zamierzona prowokacja, o czym za chwilę. Dlaczego głowa Ko-
w jaką wpędziły ją pandemia, susze, pożary w Amazonii i korupcja ścioła o tak fundamentalnej sprawie wypowiada się nie w encyklice
prawicowego rządu. czy innym dokumencie prawnym, tylko w filmowym dokumencie?
Niektórzy przekonywali, że to prywatna opinia papieża, ale od kiedy

J eszcze rok temu kraj był na krawędzi wojny domowej. Historyczny


lider, autochton Evo Morales, chciał przedłużyć w nieskończoność
swoje prawo do kandydowania na najwyższy urząd. Gdy przegrał
papieże mają prywatną opinię?
Gdyby Franciszek rzeczywiście chciał dokonać tak przełomowej
zmiany, musiałby zapewne uzasadnić ją teologicznie, co – biorąc pod
referendum w tej sprawie, zwrócił się do sędziów Sądu Najwyższego. uwagę dotychczasowe nauczanie Kościoła – chyba nie byłoby takie
Ci wzięli jego stronę. Morales ponownie stanął w szranki o prezyden- proste. Katoliccy „lojaliści”, którzy wciąż przedkładają jedność Kościo-
turę i… wygrał. Było mu jednak mało. Uzyskał prawie 10-punktową ła nad jego spójność teologiczną, przekonują od zeszłego tygodnia,
przewagę nad następnym kandydatem, ale zabrakło mu ułamków że Franciszkowi wcale nie chodziło o „związki cywilne” dla homosek-
procenta, by wygrać w I turze (w Boliwii można wygrać w I turze, sualistów, bo wtedy użyłby hiszpańskiego terminu unión civil. Ale
mając poparcie mniejsze niż połowy głosujących, jeśli przewaga nad odbiorcami słów zamieszczonych w dokumencie miała być przecież
kolejnym kandydatem wynosi co najmniej 10 pkt proc.). szeroka opinia publiczna, która takich niuansów nie wychwytuje.

G dy zwlekano z ogłoszeniem wyników, ludzie uznali, że szykuje się


fałszerstwo, i wyszli na ulice. Protesty przechwyciła skrajna pra-
wica, a wojsko zmusiło Moralesa do wyjazdu na emigrację. Władzę
N iewykluczone, że w odpowiedzi na takie zamieszanie Waty-
kan opublikuje jeszcze jakieś „kanoniczne” wyjaśnienie słów
Franciszka. Jeśli nie, mogą się okazać kolejnym, być może milowym
z nadania parlamentu przejęła Jeanine Añez, biała rasistka. Zasłynęła krokiem do schizmy w Kościele. Nikt formalnie tego nie przyzna, ale
m.in. słowami: „Miasta nie są dla Indian, powinni siedzieć w górach”. ona już istnieje – wystarczy spojrzeć na różnice między działaniami
Ją samą, jak i całą prawicę, pogrążyła rasistowska propaganda katolickich episkopatów w Europie Zachodniej i np. w Polsce w ta-
– w Boliwii większość to autochtoni lub Metysi kultywujący rodzime kich sprawach, jak pedofilia duchownych, znaczenie sakramentów
tradycje – oraz korupcja i nieudolna walka z pandemią. Skandalem czy szerzej – sprawy obyczajowe.
był zakup bezużytecznych respiratorów i dużego zapasu gazu łzawią- Niepozorne słowa Franciszka z telewizyjnego dokumentu
cego do pacyfikowania protestów. Gdy w zapadłych zakątkach kraju – „Musimy stworzyć prawo o związkach cywilnych. W ten sposób
ludzi dopadał głód, Añez zachęcała do postu i modlitwy. będą one prawnie chronione” – mogą np. pchnąć reformatorów
Najważniejsza wiadomość jest taka, że Ruch na Rzecz Socjalizmu Kościoła z niemieckiej Drogi Synodalnej do rozwiązań, które kon-
zdołał wygrać bez Moralesa. Znaczy to, że wspólnota, ruch, program serwatywne episkopaty, jak polski, uznają za schizmę. Wydaje się,
© EAST NEWS

stają się ważniejsze niż wódz. Pożyteczna lekcja i dla Boliwii, i dla że możliwości są tylko dwie: albo Franciszek nie wie, co robi, albo
regionu, którego przekleństwem jest wodzostwo potężnie osłabiają- jest rewolucjonistą, który w końcu złamie Kościół.
ce demokrację. ŁUKASZ WÓJCIK

REKLAMA
[ TTEEMMAAT TT YT GYOGDONDI AN I] A ]

Trybunał aborcyjny

M
Trybunał Julii Przyłębskiej orzekł, że aborcja ciężko uszkodzonego
płodu jest niezgodna z konstytucją. Politycy PiS rękami sędziów
załatwili jeden problem. Mają kolejny: wojnę ze społeczeństwem.

EWA SIEDLECKA

asowe i gwałtowne protesty pokazują, a godnością, zdrowiem i autonomią kobiety. Jak powiedział
że obóz władzy obudził emocję, z jaką w uzasadnieniu, nie zajmował się „filozofią”, tylko „przesłan-
dotąd nie miał do czynienia, wykra- kami normatywnymi” (cokolwiek miałoby to znaczyć). Prze-
czającą da leko poza polit ykę. A le sądził sprawę na rzecz ochrony płodu, nawet tego, który umrze
i materia, o którą tym razem chodzi, zaraz po narodzeniu. Dużo mówił o przyrodzonej człowiekowi
jest wyjątkowa. Po orzeczeniu Trybunału prawna podstawa godności płodu, nie wspominając, że taką godność ma również
do aborcji ciężko uszkodzonego płodu znika automatycznie, kobieta. Z prawnego punktu widzenia nie jest możliwe, by sąd
nie jest do tego potrzebne uchwalenie jakichkolwiek przepi- konstytucyjny orzekał, pomijając część konstytucji.
sów. Trybunał wyręczył partię rządzącą, która od lat bała się
zadośćuczynić oczekiwaniu Kościoła katolickiego i jego „żoł- Co orzekł Trybunał
nierzy” z organizacji pro-life, których PiS zaprosił do partii czy Wniosek do Trybunału w sprawie zakazu aborcji „eugenicz-
na rządowe posady. I uczynił tak wpływowymi, że – podobnie nej” już w zeszłej kadencji (od 2017 r.) tkwił w Trybunale Przy-
jak nad Zbigniewem Ziobrą – stracił nad nimi kontrolę. Wy- łębskiej jak cierń w pięcie prezesa, który nie był za takim zaka-
bór momentu orzeczenia nie jest przypadkowy: ma odwrócić zem, co wiadomo od 2007 r., kiedy to, z niemałym wysiłkiem,
uwagę od coraz bardziej oczywistego faktu: rząd nie panuje spacyfikował próbę wprowadzenia przez część prawicy zakazu
nad pandemią, a służba zdrowia jest na granicy wydolności. aborcji do konstytucji. Teraz dał sygnał do jego osądzenia.
Orzeczenie jest zdumiewające prawnie i moralnie. Trybunał Po całym kraju rozlewają się protesty, głównie młodych ludzi.
Przyłębskiej niczym Aleksander Macedoński przeciął, zamiast Co wywalczą? Zgodnie z prawem na wyrok Trybunału nie ma
rozwiązać, węzeł fundamentalnego sporu. Pominął całkowi- rady. Ale kto powiedział, że prawa trzeba przestrzegać? PiS jest
cie etyczny dylemat wyboru pomiędzy ochroną życia płodu specjalistą w jego łamaniu. Może więc np. wyroku Trybunału

12 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
mówiący o przyrodzonej i niezbywalnej godności każdego
człowieka „przez to, że legalizuje praktyki eugeniczne w sto-
sunku do dziecka jeszcze nieurodzonego, odmawiając mu tym
samym poszanowania ochrony godności człowieka”. A w ra-
zie nieuwzględnienia chcieli, by Trybunał uznał, że przepis
ten narusza prawną ochronę życia (art. 38), dyskryminując
(art. 32 konstytucji) uszkodzone płody ze względu na stan
zdrowia „bez dostatecznego usprawiedliwienia koniecznością
ochrony innej wartości, prawa lub wolności konstytucyjnej,
posługując się nieokreślonymi kryteriami”.
Posłowie dali więc – zapewne nieświadomie – Trybunałowi
szansę, by orzekł niekonstytucyjność zaskarżonego przepi-
su tylko w takim zakresie, w jakim nie precyzuje on, w jakich
przypadkach aborcja jest możliwa. Mógłby wtedy odroczyć
wejście w życie orzeczenia do czasu uchwalenia przez parla-
ment odpowiednich przepisów. Inna sprawa, że takie przepisy
trudno racjonalnie sformułować, bo musiałyby zawierać spis
chorób i uszkodzeń kwalifikujących do aborcji w sytuacji, gdy
występują podobne schorzenia. Ich kombinacje mogą dawać
różne skutki. Nie mówiąc już o tym, że pojawiają się uszkodze-
nia dotąd w medycynie nieopisane.
Jednak Trybunał Przyłębskiej postanowił rozprawić się
z aborcją raz a dobrze, co dodatkowo potwierdza tezę, że była
to decyzja polityczna. Orzekł, że dopuszczenie aborcji ze wzglę-
© ARTUR MARCINKOWSKI / FOTONEWS /FORUM

du na ciężkie uszkodzenie płodu narusza obowiązek ochrony


życia ludzkiego. Poszedł więc dużo dalej niż Trybunał w 1997 r.,
który orzekł, że życie ludzkie w każdej fazie rozwoju – także
przed urodzeniem – powinno być chronione, choć nie w każdej
fazie z równą intensywnością. Trybunał Przyłębskiej zrównał
obowiązek ochrony życia płodu i człowieka urodzonego.
Mało tego. Poszedł jeszcze dalej, otwierając drogę do delega-
lizacji dwóch kolejnych okoliczności zezwalających na legalną
Protest pod siedzibą PiS w Łodzi. aborcję: ciążę pochodzącą z „czynu zabronionego” oraz ochro-
nę zdrowia kobiety. Stwierdził bowiem, że jedyną wartością,
ze względu na którą można byłoby ograniczyć ochronę życia
nie opublikować. Może go też zignorować i nową ustawą przy- płodu, jest życie kobiety: „możliwości poświęcania dobra leżą-
wrócić, w nieco zmienionym kształcie, przepis, który Trybu- cego po stronie dziecka wymaga wskazania ANALOGICZNEGO
nał wyeliminował. DOBRA PO STRONIE INNYCH OSÓB” – orzekł. Przy czym tak
Trybunał nie wyrywał się do orzekania w tej sprawie. Jednak konsekwentnie usunął kobietę ze swojego rozumowania o pra-
Julii Przyłębskiej udało się zebrać wystarczającą do orzecze- wach płodu, że nawet w tym miejscu nie wymienił „kobiety”,
nia „w pełnym składzie” liczbę sędziów: na piętnastu przyszło tylko „inne osoby”. Działacze pro-life te wywalone drzwi już
trzynastu. Dwóch: Leon Kieres (ze starego rozdania) i Piotr dostrzegli i czeka nas kolejna wojna aborcyjna.
Pszczółkowski złożyło zdania odrębne. Obaj akcentowali to,
że Trybunał nie odniósł się do konfliktu wartości i że zmusza Co na to prawo
kobiety do heroizmu. Pozostali orzekli „za” – zapewne w zgo- W orzecznictwie międzynarodowych trybunałów – w tym
dzie ze swoim sumieniem, bo tak ich PiS dobrał do Trybunału. trybunałów w Strasburgu i Luksemburgu (TSUE) – uznaje się
Ale widać było, że czują się wykorzystani przez polityków, podmiotowość ludzkiego płodu: nie jest „rzeczą” i powinien
którym zawdzięczają posady. Justyn Piskorski, dubler sędziego, być chroniony. Choć zakres tej ochrony jest już dyskusyjny.
który był w tej sprawie sprawozdawcą, pytał przedstawiciela Bezdyskusyjne za to są prawa kobiet: do ochrony godności,
wnioskodawców: „dlaczego Sejm sam nie wyeliminował za- życia i zdrowia. Rozstrzygnięcie Trybunału Przyłębskiej, któ-
skarżonego przepisu?”. Sędzia Pszczółkowski chciał zaś wie- re całkowicie pomija istnienie tych praw, jest z tego punktu
dzieć, „dlaczego skarżący oczekują od Trybunału, by orzekł widzenia bezprawne. Powinien zbadać, jak dalece można
wbrew woli suwerena?”, nawiązując tym do argumentu PiS ograniczyć prawa i wolności kobiety, chroniąc życie płodu,
używanego podczas rozprawy z Trybunałem Konstytucyjnym by nie wykroczyło to poza ograniczenie „konieczne w demo-
w 2016 r.: że owa rozprawa jest zgodna z wolą suwerena, która kratycznym społeczeństwie”, jednocześnie nie naruszając
to wola jest ponad konstytucją. „istoty tych praw”. Trybunał Przyłębskiej nie przeprowadził
Trybunał miał szansę wydać nieco bardziej ludzki wyrok, tego testu w odniesieniu do praw kobiet. Nie uargumentował,
ale z tej szansy nie skorzystał. Posłowie zaskarżyli fragment dlaczego płodowi należy się równa ochrona co człowiekowi
przepisu 4a ustawy o ochronie płodu ludzkiego i warunkach urodzonemu. Po prostu przyjął to jako aksjomat.
przerywania ciąży, który ustanawia jedną z trzech przesłanek W obowiązującym Polskę prawie międzynarodowym nie
do legalnej aborcji: gdy „badania prenatalne lub inne przesłan- ma prawa do aborcji. Jest jednak wspomniana ochrona przed
ki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkie- nieludzkim, okrutnym i poniżającym traktowaniem, prawo
go i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej do ochrony zdrowia i życia, prawo do równego traktowania,
choroby zagrażającej jego życiu”. Posłowie skarżyli go na dwa zakaz dyskryminacji ze względu na płeć, prawo do autonomii
sposoby. Po pierwsze twierdzili, że narusza art. 30 konstytucji wynikające z prawa do prywatności. W oparciu o te prawa

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 13
[ T E M AT T YG O D N I A ]

Komitet Praw Człowieka ONZ już trzykrotnie stwierdzał, Praw Człowieka. I wnioskować o zabezpieczenie w postaci
że uniemożliwienie legalnej aborcji może łamać prawa czło- wstrzymania wykonania wyroku.
wieka zagwarantowane Paktem Praw Obywatelskich i Poli- Oficjalnie co roku dokonuje się w Polsce do tysiąca legalnych
tycznych ONZ. W 2005 r. sądził sprawę 17-letniej Peruwian- aborcji, z czego 98 proc. właśnie ze względu na ciężkie wady
ki Llantoy Huamán, która została zmuszona do urodzenia płodu. Posłowie wnioskodawcy argumentują, że głównie cho-
dziecka z bezmózgowiem (wada śmiertelna). Komitet orzekł, dzi o dzieci z zespołem Downa, które przecież mogą szczęśliwie
że niemożliwość aborcji w tym przypadku była równoznaczna żyć. Tymczasem zespół Downa to najczęściej nie tylko upo-
z okrutnym, nieludzkim traktowaniem. I przedstawił opinię, śledzenie intelektualne, ale też ciężkie wady rozwojowe serca,
że państwa są obowiązane udostępniać aborcję minimum układu pokarmowego, oddechowego, nerwowego. A także za-
w przypadkach gwałtu i ciężkiego uszkodzenia płodu. Czte- burzenia psychiczne skutkujące agresją, samoagresją, zacho-
ry lata temu poszedł dalej. W sprawach irlandzkich – Mellet waniami destrukcyjnymi. Płody dotknięte zespołem Downa
i Whelan – płody też miały śmiertelne wady, a kobiety, by do- bez dodatkowych wad somatycznych stanowią nie więcej niż
konać aborcji, musiały wyjechać za granicę, bo wtedy aborcja 25 proc. aborcji z powodu uszkodzenia płodu.
w Irlandii była nielegalna (dziś już jest dozwolona). I zostały
pozbawione opieki medycznej po zabiegu. Komitet Praw Czło- Jakie będą skutki
wieka orzekł nie tylko o okrutnym i nieludzkim traktowaniu, Państwo nie zapewnia opiekunom ciężko chorych dzieci
ale też o naruszeniu prawa kobiet do ochrony zdrowia. wsparcia materialnego i psychicznego ani leczenia. Jak się ich
Inne komitety ONZ: Komitet Praw Człowieka, Komitet Praw traktuje, widzieliśmy podczas protestu opiekunów w Sejmie
Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych, Komitet do spraw w maju 2018 r. Szczęśliwcy dobiją się np. do TVP, która zaapeluje
Likwidacji Dyskryminacji Kobiet, Komitet przeciwko Tortu- w „Wiadomościach” o pomoc w zebraniu pieniędzy na leczenie.
rom, od lat zwracają uwagę kolejnym rządom, że przepisy an- Inni prowadzą zbiórki w internecie. A co z tymi, którzy tego nie
tyaborcyjne w Polsce naruszają szereg praw i wolności gwaran- potrafią albo nie zbiorą wystarczającej kwoty? Państwo sprawę
towanych w konwencjach, na których straży stoją te Komitety. załatwiło ustawą „za życiem” oferującą „trumienkowe”, czyli
jednorazową wypłatę 4 tys. zł rodzinie, w której urodziło się
Czy to jest prawo dziecko z ciężkimi wadami.
Czy werdykt wydany z udziałem dublerów sędziów ma moc Kiedy w Sejmie po raz pierwszy pojawił się antyaborcyjny
prawną? To pytanie dotyczy wielu wyroków Trybunału wydanych obywatelski projekt „Zatrzymać aborcję”, który wywołał słynny
z udziałem nieprawidłowo wybranych członków Trybunału. Czarny Protest, Biuro Analiz Sejmowych przygotowało opinię
I wielu wyroków Sądu Najwyższego, NSA, sądów powszechnych, na temat jego skutków. Wymienia się w niej rozwój podziemia
wydanych z udziałem sędziów nominowanych przez neoKRS. aborcyjnego skutkującego powikłaniami dla zdrowia i życia
A także np. Izby Dyscyplinarnej SN czy Izby Kontroli Nadzwy- kobiet i dalszy rozwój „turystyki aborcyjnej”. Ponadto leka-
czajnej, która orzekła o ważności wyborów: do Parlamentu rze mogą się obawiać prowadzenia trudnych ciąż, udzielania
­Europejskiego, do Sejmu i Senatu i wyborów prezydenckich. pomocy kobietom w takich ciążach, a także chorym płodom
Helsińska Fundacja Praw Człowieka wydała oświadczenie, – co już się zdarza i jest wytykane Polsce przez Komitety ONZ.
w którym napisała: „w świetle prawa decyzja podjęta przez Jeszcze trudniej będzie o badania prenatalne, co utrudni le-
Trybunał w tak ukształtowanym składzie nie jest w istocie czenie dzieci w łonie matki.
orzeczeniem. Dlatego też wzywamy tych, którzy będą wyda- Dalej opinia BAS wymienia „zwiększone nakłady na prowa-
wać rzeczywiste orzeczenia – sędziów i lekarzy – o niebranie dzenie ciąż trudnych oraz późniejszą opiekę neonatologiczną
pod uwagę tego tzw. orzeczenia TK”. noworodków z ciężkimi wadami; koszty związane ze specja-
Wielu prawników kwestionuje wydane przez Trybunał Julii listyczną opieką i edukacją dzieci niepełnosprawnych, opie-
Przyłębskiej rozstrzygnięcia. Ale są to najczęściej teoretycy ką paliatywną, a w przypadku ciężkiej niepełnosprawności
prawa. W praktyce te rozstrzygnięcia nie zostały zakwestiono- dziecka długofalowym wsparciem medycznym, socjalnym
wane. Także Trybunał Sprawiedliwości UE ani Trybunał Praw i duchowym”. A w Polsce mamy 14 hospicjów perinatalnych,
Człowieka w Strasburgu jednoznacznie nie zakwestionowały z których tylko cztery mają umowę z NFZ.
prawomocności rozstrzygnięć Trybunału. BAS zwraca też uwagę na skutki polityczne i społeczne:
Do tego, o ile dla teoretyków prawa twierdzenie o nieważno- „może to wywołać zniechęcenie społeczeństwa do polityki,
ści rozstrzygnięć Trybunału Przyłębskiej jest porównywalne która nie reprezentuje woli większości, a jedynie grono akty-
np. do napisania glosy, o tyle dla sędziów czy lekarzy byłoby wistów bardziej zdeterminowanych w walce o realizację wy-
to działanie pociągające za sobą w przypadku sędziów odpo- znawanych przez siebie wartości. Warto bowiem przywołać
wiedzialność dyscyplinarną i karną – wynikające z ustawy „ka- wyniki ostatnich sondaży, które pokazują, że 37 proc. Polaków
gańcowej”, a dla lekarzy, którzy dokonają aborcji ze względu opowiada się za liberalizacją przepisów, 43 proc. za utrzyma-
na ciężkie uszkodzenie płodu – z art. 152 kk (kara nawet do 8 lat). niem obowiązującego kompromisu, a jedynie 15 proc. domaga
Jednak jest możliwość rozwiązania tego problemu w zgodzie się zaostrzenia przepisów”. I dalej: „projekt stanowi przyczynek
z humanizmem i sumieniem. Sądy mogą zwracać się z pytania- do silnej polaryzacji debaty światopoglądowej, mogą na tym
mi prawnymi do TSUE o to, czy brak prawa do aborcji w przy- zyskać ugrupowania skrajne”.
padku ciężkiego uszkodzenia płodu nie stoi w sprzeczności Do tego można dorzucić jeszcze, że wprowadzenie zaka-
z Kartą Praw Podstawowych, a konkretnie z zakazem okrut- zu aborcji ciężko uszkodzonych płodów w trakcie pandemii
nego traktowania i z zasadą ochrony godności. Do czasu uzy- i totalnej zapaści służby zdrowia oznacza pozbawienie kobiet
skania odpowiedzi sprawa musi być zawieszona. i ciężko uszkodzonych płodów pomocy medycznej. A wywo-
Jeśli chodzi o lekarzy, na razie nadal możliwa jest aborcja łane orzeczeniem Trybunału rozruchy uliczne mogą się przy-
ze względu na ochronę życia i zdrowia kobiety. W tej sytuacji czynić do dalszego wzrostu zakażeń.
w grę wchodziłoby zdrowie psychiczne narażone trudnym W tej sytuacji należy postawić pytanie o moralną, polityczną
do wyobrażenia cierpieniem, nazywanym w orzeczeniu Try- i prawną odpowiedzialność tych, którzy – dla jakichkolwiek
bunału Przyłębskiej „dyskomfortem”. A lekarz, którego jednak celów – wywołali zagrożenie społeczne o takich rozmiarach.
skazano by za taką aborcję, mógłby odwołać się do Trybunału EWA SIEDLECKA

14 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
[ T E M AT T YG O D N I A ]

Rząd wprowadził nowe


obostrzenia, planuje kolejne.
To strategia czy chaotyczna
próba uniknięcia katastrofy?
Jak postępują inne kraje?

Rodzinne powitanie podczas tegorocznego Dnia Pamięci, Wantagh, Nowy Jork.

Pełzający lockdown Morawiecki – częściowo zamykając szko-


ły, seniorów, sanatoria i  gastronomię
– mówi o podróżowaniu „drogą środ-
ka”, o elastycznym dostosowywaniu się
KAROL JAŁOCHOWSKI, MARCIN ROTKIEWICZ do sytuacji. Zapewne można to przetłu-
maczyć na: „panicznie szukamy drogi

E
ucieczki od niekontrolowanego uzyska-
uropa pod falą. W Belgii wszelkie Rytm życia dwóch trzecich Francuzów nia odporności stadnej z jednej strony,
zabiegi chirurgiczne nieratujące (400 i/mln) i Włochów (200 i/mln) w La- a lockdownu z drugiej, zazdrośnie popa-
życia zostały wstrzymane na mie- cjum i Lombardii wyznacza godzina poli- trując w stronę Szwecji”.
siąc. Szkoły jeszcze są otwarte, cyjna. Holendrzy (blisko 500 i/mln) mają Jeszcze w trakcie wiosennej fali pande-
wszystkie sklepy też, ale niewiele podobnie. Dotyczy to też mieszkańców mii (kwiecień) w szacownym czasopiśmie
pozostało ze swobód życia publicznego. dużych miast w Grecji (50 i/mln), wybra- naukowym „Science” ukazał się bardzo
Kiedy piszemy te słowa, codziennie reje- nych regionów Niemiec (wciąż mniej niż ciekawy artykuł. Jego autorzy – pięcioro
struje się tam ponad 800 nowych infekcji 100 i/mln). Hiszpanie (300 i/mln) noszą specjalistów od chorób zakaźnych i epi-
na milion mieszkańców (realnie jest ich się z tym zamiarem… demiologii z Uniwersytetu Harvarda – po-
kilka razy więcej). Naukowcy w Wiel- Jesień należy do wirusa, bo matema- stanowili wymodelować komputerowo,
kiej Brytanii (około 300 i/mln) wzywają tyka znowu wygrywa z chłopskim rozu- co może się dziać z nami i koronawiru-
do otwierania okien w zakładach pracy mem. Przypomnijmy: żeby powstrzymać sem w ciągu najbliższych pięciu lat. Po-
i punktach usługowych. Niewiele więcej zjawiska o wykładniczej naturze wzro- nieważ o SARS-CoV-2 wiedziano wów-
można już zrobić bez zamykania państwa stu, działać trzeba o krok „za wcześnie”. czas mniej niż obecnie (m.in. nie znano
na cztery spusty. Dotyczy to większości Potem zwykle jest za późno. Tak właśnie odpowiedzi na pytanie, jak się zachowa
państw zachodnich. Od drugiego lock- stało się w Europie, a zwłaszcza w Polsce latem), naukowcy wyprodukowali spo-
downu dzieli nas krok. Walia robi dwuty- (mniej więcej 250 i/mln w tendencji sil- ro wykresów przedstawiających rozwój
godniową „przecinkę”, żeby powstrzymać nie wzrostowej), która na jesień de facto sytuacji w zależności od kilku istotnych
© AL BELLO/GETTY IMAGE

pandemiczny pożar, Irlandia już to zrobi- nie przygotowała żadnego planu. Jeste- czynników. Na niektórych z nich widać,
ła. Słowacja (300 i/mln) wypuszcza z do- śmy świadkami wielkiej pandemicznej że jeśli lockdown zostanie pod koniec
mów tylko osoby z negatywnym wynikiem improwizacji, której elementy (restryk- wiosny/na początku lata odwołany,
testu. Andrej Babiš przeprasza Czechów cje) podporządkowane są kr yteriom to koronawirus uderzy z nową siłą w oko-
(900 i/mln) za błędy i też zamyka kraj. znanym tylko rządowi. Premier Mateusz licach października.

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 15
[ T E M AT T YG O D N I A ]

Z publikacji specjalistów z Harvardu rośnie wraz z  wiekiem, powinniśmy powinno się dochodzić powoli, tamując
wynikało także, że bez skutecznej szcze- w ykonać dwa najwa żniejsze ruchy: naturalną falę pandemii, za główny oręż
pionki lub leku na Covid-19 będziemy pozwolić tym, którzy nie są w grupach mając skuteczną szczepionkę (choć tylko
musieli przynajmniej do 2022 r. na prze- ryzyka – a więc przede wszystkim mło- 56 proc. społeczeństwa polskiego dekla-
mian wprowadzać i luzować restrykcje, dym ludziom – po prostu żyć jak przed ruje, że w ogóle zechce jej użyć).
polegające przede wszystkim na wymu- pandemią. Natomiast ludzi starszych czy Załóżmy jednak, że chcielibyśmy w Pol-
szaniu dystansowania społecznego oraz obciążonych chorobami narażającymi sce podążyć ścieżką wyznaczoną w Dekla-
określonych zachowań, jak zakładanie na ciężki przebieg infekcji należałoby racji z Great Barrington, czyli uwolnić mło-
maseczek czy mycie rąk. Politycy chy- odizolować i otoczyć szczególną opieką. dych i zdrowych, a odizolować starszych
ba przyjęli ten wniosek do wiadomości, Wszystko to w celu osiągnięcia tzw. od- i  chorych. Samych tylko osób w  wieku
bo premier Mateusz Morawiecki mówił porności stadnej, czyli tak dużej liczby powyżej 60 lat jest ponad 9 mln. Stanowią
podczas zeszłotygodniowego wystąpienia uodpornionych na koronawirusa w da- jedną czwartą całej populacji. Część z nich
w Sejmie o grożącej trzeciej fali pandemii. nej populacji, że nie będzie miał on szans żyje z rodzinami, w których reprezentowa-
Nie wspomniał jednak, że może nas cze- dalej się rozprzestrzeniać, gdyż niemal ne są dwa lub więcej pokolenia. W jaki więc
kać także czwarta, piąta, a nawet szósta. zawsze trafi na kogoś, kto jest w stanie sposób odłączyć połowę Polski z „fizyczno-
Jeśli bowiem nie pojawi się wspomniana szybko zwalczyć infekcję. A kiedy już ści” pożycia społecznego, towarzyskiego,
skuteczna szczepionka lub lek, prędzej osiągniemy ową odporność, będzie moż- rodzinnego? Nie chodzi zresztą tylko o nasz
czy później spora część z nas przejdzie na „uwolnić” starsze i zagrożone osoby. kraj, ale o każdy dowolny z tzw. pierwsze-
infekcję, gdyż nie da się ludzi izolować Deklaracja z Great Barrington od razu go świata, bo przecież mają one podobną
w nieskończoność. Cała gra toczy się więc wywołała ogromne kontrowersje oraz strukturę demograficzną.
głównie o to, by zakażeń, a co za tym idzie zaczęła być wykorzystywana przez prze- A  poza „starszakami”, których Co-
cięższych przypadków Covid-19, nie poja- ciwników lockdownu. Pewnie nie przez vid-19 atakuje szczególnie zajadle, są prze-
wiło się zbyt dużo naraz. przypadek jej uroczyste podpisanie zor- cież jeszcze osoby młodsze, ale szczególnie
ganizował w swojej siedzibie American wrażliwe na infekcje. Je także należałoby
Deklaracja kontra Institute for Economic Research, czyli li- włączyć do grupy, którą w jakiś czarodziej-
memorandum bertariański (zwolennicy skrajnej wersji ski sposób umieszczono by w antycovido-
wolnego rynku) think thank, powiązany wej bańce oczekującej na dostawy szcze-
Z drugiej zaś strony serwowanie co pe- z ludźmi m.in. kwestionującymi konsens pionki. Jakim równoległym do obecnego
wien czas mniejszych lub większych lock- naukowy w kwestii wpływu człowieka systemem zaopatrzenia zapewniać im
downów nie służy gospodarce, jak rów- na ocieplanie się klimatu. produkty niezbędne do przetrwania? Jakim
nież ludziom (vide m.in. protesty branży Najważniejsze jednak są poważne alternatywnym, hermetycznym systemem
fitness). Stąd wielki ból głowy ekspertów wątpliwości, które zgłosiła liczna grupa opieki zdrowotnej objąć (na jedną osobę
i słuchających ich (miejmy nadzieję) decy- renomowanych naukowców na łamach w wieku 70+ przypadają w Polsce śred-
dentów politycznych, jaką drogę należa- prestiżowego czasopisma medyczne- nio cztery choroby przewlekłe)? Jak dbać
łoby obrać (które branże zamrażać, jakie go „The Lancet”, tytułując swój tekst: o zdrowie psychiczne przymusowych „izo-
ograniczenia wprowadzać, jak organizo- „Memorandum Johna Snowa” (chodzi lantów” – bo przecież odosobnienie nie bę-
wać naukę w szkołach itd.)? A ponieważ o brytyjskiego lekarza żyjącego w XIX w., dzie trwać dwa, trzy tygodnie, jak typowy
nikt nie wymyślił jeszcze złotego środka, jednego z pionierów epidemiologii). Jego lockdown, lecz kilka lub nawet kilkanaście
więc wszystko rozpoznawane jest bojem. autorzy zdecydowanie sprzeciwiają się miesięcy? Jak sprawić, żeby chciało im się
Stąd różnice, czasami bardzo znaczące, tezom Deklaracji z  Great Barrington, żyć? Jak to wszystko udźwignąć finansowo? 
w strategiach walki z pandemią. przede wszystkim podważając wiarę A to wciąż uproszczony obraz sytuacji.
Ma my w ięc pew ne za m iesza n ie. w zbawczą moc odporności stadnej. Nie każda odizolowana osoba będzie
Również wśród ekspertów, szczególnie przestrzegać zaleceń w stu procentach.
po tym, co się stało na początku paź- Mit odpornego stada W dbaniu o siebie nie pomogą smartfo-
dziernika za sprawą trojga profesorów Ich argumenty w największym skrócie nowe aplikacje, w których pokładano na-
z  najlepszych uniwersytetów świata są takie: idea odporności stadnej wydaje dzieję na początku pandemii. Doświad-
– Harvardu, Oxfordu i Stanforda. Bio- się oczywista, ale taka nie jest. I od stro- czenia wielu państw, choćby Islandii,
statystyk i  epidemiolog Martin Kull- ny analizy naukowej, i od strony reali- sugerują, że ta technologia nie zmienia
dorff, epidemiolożka z doświadczeniem zacji praktycznej. Pierwotnie zakładano stanu gry, by ująć rzecz najłagodniej. Lu-
w modelowaniu komputerowym chorób na przykład, że cała populacja, w której dzie ich po prostu nie instalują.
zakaźnych Sunetra Gupta oraz lekarz rozprzestrzenia się patogen, wykazuje Oficjalne statystyki mówią o ponad
epidemiolog i  specjalista ds. zdrowia jednakową podatność na infekcję i że jest 200 tys. zainfekowanych wirusem w Pol-
publicznego Jay Bhattacharya podpisali to populacja jednorodna. sce (przypadków akty wnych i  ozdro-
wówczas tzw. deklarację z Great Barring- Niektóre modele obecnej pandemii, wieńców). To mniej więcej pół procenta
ton (to nazwa miejscowości wypoczyn- uwzględniające duże zróżnicowanie całej populacji. Całkowita liczba przy-
kowej w USA, gdzie się spotkali). współczesnych społeczeńst w, suge- padków przew yższa tę odnotowaną
„Mamy poważne obaw y dotyczące rują, że sytuacja staje się stosunkowo w rejestrach około sześciokrotnie (sza-
szkodliwego wpływu dominujących spo- bezpieczna już przy 40 proc. odporno- cunki badaczy z Interdyscyplinarnego
sobów podejścia do Covid-19 na zdrowie ści populacji, ale większość pozosta- Centrum Modelowania Matematycz-
fizyczne i psychiczne, więc rekomendu- łych wskazuje na bardziej zachowaw- nego i Komputerowego Uniwersytetu
jemy inne, nazwane Ukierunkowaną cze wartości – 50–60 proc. Tymczasem Warszawskiego). Oznacza to, że mniej
Ochroną” – piszą we wstępie do dekla- obecność przeciwciał specyficznych dla więcej troje na sto Polek i Polaków mia-
racji jej autorzy. Na czym miałoby ono SARS-CoV-2 stwierdza się, jak na razie, ło lub ma koronawirusa. Załóżmy, że od-
polegać? Ponieważ r yzyko ciężkiego u kilku, maksymalnie kilkunastu pro- porność stadną osiągniemy po pojawie-
przebiegu infekcji i śmierci gwałtownie cent osób. Do stanu odporności stadnej niu się przeciwciał u połowy członków

16 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
piszą autorzy publikacji w „Lancecie”.
To wniosek ogólny. Natomiast zebrane
przez nich „lekcje, jakie wynikają z lu-
zowania restr ykcji”, są następujące:
po pierwsze, podzielony na fazy plan
działania musi być uzależniony od kla-
rownych, transparentnych kryteriów
– zdefiniowanych uprzednio wartości

© REUTERS/CARLOS OSORIO/FORUM
parametrów epidemicznych, których
przek roczen ie w y z nacza przejście
z jednego etapu kontrolowania pande-
mii do innego (liczba dziennych infek-
cji, współczynnik śmiertelności itd.).
Po drugie, państwa nie mogą luzować
restrykcji, jeśli nie dysponują w ydaj-
nym, działającym w czasie rzeczywi-
Zajęcia jogi w trakcie pandemii, Toronto. stym systemem monitorowania o dużej
rozdzielczości geograficznej. Po trzecie,
społeczeństwa. Należałoby więc dopro- Choć liczba dziennych zachorowań restrykcje zostaną z nami na dłużej, nie
wadzić do sytuacji, w której infekcji ule- w Szwecji rośnie, to jest znacznie niższa można więc zakładać bezczelnie, co spo-
ga kolejne 47 proc. z nich – czyli w sumie niż w  większości pozostałych państw łeczeństwo zaakceptuje, a czego nie. Na-
blisko 15 mln ludzi młodych i w śred- Europy. Stale maleje też związana z ko- leży je włączyć w proces ich kształtowa-
nim wieku. Chorowałyby także rzesze ronawirusem śmiertelność. Zachowując nia. Po czwarte, każde państwo powinno
ludzi starszych, którzy mimo izolacji ostrożność, można by powiedzieć, że w tej mieć efektywny system odnajdywania,
nie zdołali uniknąć kontaktów ze świa- chwili to strategia bardziej odwołująca się testowania, śledzenia, izolowania (w izo-
tem zewnętrznym. do rozsądku obywateli niż administracyj- latoriach) oraz – last but not least – bez-
To setki tysięcy hospitalizacji w związ- nych zakazów/nakazów. I zdaje się przy- zwrotnego finansowego wspierania osób
ku z Covid-19 w okresie paru miesięcy nosić możliwie sensowne rezultaty, choć pokrzywdzonych przez wirusa (tak robią
– obciążenie, którego nie udźwignie ża- warto zauważyć, że połowa szwedzkich państwa azjatyckie i Szwecja). Po piąte,
den system opieki zdrowotnej. To tak- gospodarstw domowych jest jednoosobo- wszystkie wcześniejsze lekcje okażą się
że dziesiątki tysięcy zgonów z powodu wa, a kraj nie należy do gęsto zaludnio- bezużyteczne, jeśli nie zostanie wzmoc-
koronawirusa. Równie wiele, a  może nych, zaś ofiar śmiertelnych koronawirusa niony solidnie państwowy system opieki
nawet więcej osób odejdzie przedwcze- na milion mieszkańców jest ponad pięć zdrowotnej. O tym punkcie premier Mo-
śnie z powodu „starych” chorób, których razy więcej niż w Polsce. rawiecki w zeszłym tygodniu w Sejmie
leczenie ustało na skutek pandemii. Nie nie wspominał.
można też zapominać o tzw. długim co- Gotowość na najgorsze Wspomniał natomiast o konieczności
vidzie, trwających miesiącami konse- Niezależnie od tego czynnika kultu- zakładania realizacji najgorszego moż-
kwencjach pierwotnego zakażenia, które rowego na przebieg pandemii wpływa liwego scenariusza. I tu miał rację. Na-
mogą skutecznie uniemożliwiać formal- szereg czynników jeszcze nie rozpo- wet w Nowej Zelandii, która początkowo
nym ozdrowieńcom powrót do pełnej znanych. Metody skuteczne w jednym wzorcowo zwalczyła pandemię, doszło
aktywności (choroby płuc, serca, ośrod- państwie niekoniecznie działają w in- do ponownego jej wybuchu (już utem-
kowego i obwodowego układu nerwowe- nym – mówi Tegnell w „New Statesman”. perowanego). Nawet w tak zsynchroni-
go). Nie można też nie wspomnieć o fali Proste kopiowanie nie jest możliwe. zowanym organizmie państwowym jak
depresji. Jesteśmy na tę systemową kata- Niedawna publikacja w  periodyku Korea Południowa zdarzały się awarie.
strofę gotowi? Nikt nie jest.  naukowym „Lancet” potwierdza słowa W sierpniu doszło tam do nagłego, nie-
O  szkodliwości szybkiego dążenia Szweda: każde państwo jest inne. Ucze- spodziewanego wzrostu liczby infekcji,
do stanu odporności stadnej wie nawet ni przebadali efekty luzowania restrykcji z czego 90 proc. miało miejsce w Seulu
Anders Tegnell, naczelny epidemiolog w Hongkongu, Japonii, Nowej Zelandii, i  okolicach. Wcześniejsze, sprawdza-
Szwecji, człowiek odpowiedzialny za kon- Singapurze, Niemczech, Norwegii, Hiszpa- jące się znakomicie metody śledzenia
trowersyjną strategię pandemiczną tego nii i Wielkiej Brytanii. Każde z tych państw kontaktów i testowanie okazały się nie-
państwa. „Podobnie jak inne państwa, tak reagowało podobnymi restrykcjami – ale wystarczające do wygaszenia ogniska.
i my usiłujemy spowolnić tempo rozprze- z różną szybkością, na różną skalę, z różną Władze wezwały obywateli do natych-
strzeniania się pandemii. Implikowanie, intensywnością. Kraje azjatyckie – wyjąw- miastowej samoizolacji. Poskutkowało. 
że pozwalamy chorobie szaleć bez ja- szy Japonię – postawiły na natychmiastowe Niekontrolowane wyrabianie odpor-
kichkolwiek ograniczeń, jest niezgodne i powszechne testowanie, śledzenie kon- ności stadnej to teoretycznie świet-
z prawdą” – w ten sposób Tegnell klaro- taktów i izolowanie poza domami wszyst- ny pomysł, k tór y w  pra k t yce musi
wał wątpliwości dotyczące odmiennej kich zainfekowanych, nie tylko tych najcię- okazać się fatalny. Jakkolwiek byłoby
szwedzkiej strategii w niedawnym wy- żej chorych. W Europie – poza Niemcami to nużące i frustrujące, najskuteczniej-
wiadzie dla brytyjskiego tygodnika „New – działania te odłożono na później, a więk- szym opornikiem, jaki można wstawić
Statesman”. Kategorycznie zaprzeczył, szość osób z potwierdzoną obecnością w  pa ndemiczny obwód za m k nięt y,
że jego celem jest osiągnięcie odporności wirusa w organizmie izolowała się sama jest niezmiennie dystansowanie (oraz
stadnej. „Jeśli tylko można tego uniknąć, w domach. W Azji znacznie powszechniej doinwestowanie służby zdrowia). Nie
to zdecydowanie należy” – dodał (Lena i wcześniej noszono też maski.  będzie dystansowania – będą cyklicz-
Hallengren, która kieruje szwedzkim mi- Wszystkie państwa powinny przygoto- ne lockdowny.
nisterstwem zdrowia, mówi to samo). wać się na najgorszy możliwy scenariusz, KAROL JAŁOCHOWSKI, MARCIN ROTKIEWICZ

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 17
[ T E M AT T YG O D N I A ]

Ból serca
Załogi karetek biją rekordy odbijania się od drzwi
szpitali: 6–10–12 godzin. Dyspozytorzy rekordy
odległości, na które musieli posyłać ambulans
z pacjentem: 100, 200, nawet 300 km. Lekarze SOR
rekordy prowizorki: gdzie położyć chorego – korytarz,
a może toaleta przerobiona na izolatkę covid?

PAWEŁ RESZKA, AGNIESZKA SOWA – Choćby i tam.


– To dobrze brzmi, ale w gabinecie dyrektora rzadko jest tlen.
Mogę kazać im położyć pacjenta i do czego go podłączą?

K
W dyspozytorniach przy telefonach siedzą często doświad-
iedy ze strony szpitala pada sakramentalne: „Dlaczego czeni ratownicy, ludzie, którzy jutro sami będą jeździli w am-
do nas?”, Marcin, ratownik z Pruszkowa, odpowiada: bulansach. Zajmują się błahostkami: – Na ból brzucha najlep-
„Bo Biedronka odmówiła przyjęcia”. sza jest no-spa.
Tadeusz, główny dyspozytor, stara się konf likty Albo tak jak Damian, dyspozytor, ratownik i młody lekarz, ra-
karetka – lekarz rozładowywać siłą spokoju: – Pani tują życie na odległość: – Teraz, pani Mario, nie czas na emocje!
doktor, jak to nie chce pani przyjąć pacjenta? (…) Ale on ma rany Musi pani uciskać po prostu klatkę piersiową męża. Skupić się
kłute pleców, ranę głowy i urwane ucho. (…) Ja panią doktor na tym. (…) Raz-raz-raz-raz. Bardzo dobrze pani idzie. Zespół
rozumiem. Macie u siebie covida, ale wszędzie jest covid. Cała już jedzie, oni bardzo się starają. (…) Ale proszę nie płakać i nie
Polska tym dotknięta. No, pani doktor!? przerywać: raz-raz-raz-raz.
Zespół dojechał po kilku minutach. 73-letni pacjent leżał
Dyspozytornia (1) na podłodze, bez oddechu, z rozszerzonymi źrenicami. Po-
Dyspozytornia to serce systemu ratownictwa w wojewódz- dano adrenalinę. Akcja reanimacyjna trwała 23 minuty. Nie
twie. W dyspozytorniach przyjmuje się wołanie o pomoc. Roz- zakończyła się sukcesem. Zgon stwierdzono o 1.27.
dziela się karetki i tu decyduje, co robić, gdy w jakimś szpitalu
nie ma miejsca. Problem w tym, że miejsc jest coraz mniej, Czas
a czasami nie ma ich wcale. Damian stoi w milczeniu w niewielkiej kuchni, gdzie dyspo-
Widać to na monitorach komputerów, które pokazują karet- zytorzy mogą sobie zrobić kawę.
ki pędzące po mieście. Słychać, bo ze szpitali nieprzerwanie – Wie pan już?
nadchodzą faksy, że kolejny oddział został zamknięty, bo kwa- – Wiem, nie udało się.
rantanna, że na SOR trafił dodatni pacjent i właśnie trwa proce- – I?
dura odkażania, albo informacje o liczbie wolnych miejsc: „(…) – Zrobiliśmy, co się da. Zespół przyjechał błyskawicznie.
w oddziale Intensywnej Terapii 0 wolnych miejsc, w oddziale Gorzej, jak karetki nie ma w  pobliżu. A  to zdarza się co-
‘R’ Kliniki Kardiologii 0 wolnych miejsc, brak miejsc dla cho- raz częściej.
rych podejrzanych o Covid-19, w klinikach oczekują pacjenci Zespół ratownictwa medycznego wysłany do pacjenta w ko-
z dodatnimi wynikami na przeniesienie (…)”. I co wtedy? dzie pierwszym (najbardziej pilnym) ma 60 sekund na wyjazd.
Teoretycznie, gdy szpital odmawia przyjęcia pacjenta, moż- W kodzie drugim 180 sekund.
na odwołać się do wojewódzkiego koordynatora ratownictwa Kamil, ratownik medyczny: – Przez covid czasy zrobiły się
medycznego. Ten może wydać nakaz. umowne. Kiedy pacjent jest zakażony bądź podejrzany, trzeba
M., koordynatorka w jednym z województw: – Wiem, że mogę się ubrać w kombinezony. W 60 sekund?
to zrobić, ale nakaz to nie jest wyjście z sytuacji. Bo gdzie ten Bartek, ratownik z Warszawy: – W ostatnim czasie takich wyjaz-
lekarz umieści pacjenta? W gabinecie dyrektora? dów w pełnym rynsztunku mamy nawet po trzy, cztery na dobę.

18 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Pacjentka nie może stać, nie może zacisnąć rąk w pięści,
ma częściowy niedowład kończyn. Ten „zwykły” ból może
być udarem rdzenia kręgowego. Neurolog potwierdzi potem
przypuszczenie. Chora być może nie odzyska już nigdy pełnej
władzy w kończynach.
N., ratownik z Legnicy: – Boją się bardzo. Z jednej strony
szukają pomocy, z drugiej boją się, że w karetce czy w szpitalu
zarażą się covidem.
Darek, lekarz medycyny ratunkowej: – Kiedyś wzywali nas
do drobiazgów. Teraz pacjenci zaciskają zęby z bólu: „Wytrzy-
mam! Nie chcę do szpitala!”.
Trudno się im dziwić. Piotr, ratownik medyczny, wiózł
niedawno 90-letnią pacjentkę zakażoną covidem: – Nagle,
po trzech godzinach jeżdżenia, słyszę od niej: „Ja już nie chcę
do szpitala. Proszę mnie odwieźć do domu. Zadzwoniłem
do córki pacjentki. Też była za tym, żeby dać spokój z poszu-
kiwaniem miejsca.
Michał Winter, ratownik z 19-letnim stażem, opowiada o pa-
cjencie z dusznością i podejrzeniem covid: – W pierwszym szpi-
talu czekaliśmy godzinę po to, żeby usłyszeć, że jednak miejsca
izolacyjnego na SOR nie ma. W kolejnym powiatowym też odmó-
© KRZYSZTOF ZATYCKI/FORUM
wili przyjęcia. – A nam się kończył tlen w karetce i zaczęło być
nerwowo – opowiada Winter. Wojewódzki koordynator ratow-
nictwa medycznego i dyspozytor byli bezradni. – Dopiero trzeci
szpital przyjął chorego. Pięć godzin zeszło z tym zgłoszeniem.
Michał Winter pracuje w Państwowym Ratownictwie Me-
dycznym i w spółce Falck Medycyna, gdzie koordynuje prze-
wozy międzyszpitalne pacjentów zakażonych koronawirusem.
Robią czasem bardzo długie trasy. Pacjenta neurochirurgicz-
nego, z krwiakiem mózgu, któremu przy przyjęciu do szpitala
Po wyjeździe do pacjenta covidowego lub podejrzanego wymaz wyszedł dodatni, wieźli z Torunia do Gliwic, 380 km,
ambulans trafia na odkażanie. W pierwszej fazie zespół, cały bo nikt bliżej nie chciał go zoperować.
czas w kombinezonach i maskach, usuwa wszelki zużyty sprzęt – To jeszcze nic – mówi. – W szpitalu w Rybniku chory na co-
jednorazowy. Potem mycie środkiem odkażającym. Na koniec vid dostał zawału i my go z tym świeżym zawałem, w tzw. złotej
wstawiają do ambulansu urządzenie w ytwarzające mgłę. godzinie, wieźliśmy do Zgierza, bo żaden szpital na Górnym
– Wszystko to musimy zrobić sami – tłumaczy Marcin Soboń, ani na Dolnym Śląsku nie chciał zrobić koronarografii. A on
ratownik z podwarszawskiego Pruszkowa. z każdą minutą tracił mięsień sercowy.
W trakcie zamgławiania idą do śluzy. Po spryskaniu środkiem Dr Przemysław Wołoszyn, koordynator działu Ratownictwa
odkażającym wreszcie mogą zdjąć jednorazowe kombinezony Medycznego w Wojewódzkim Szpitalu w Elblągu, ma wyłączo-
i rękawiczki. Pójść do toalety, skoczyć na stację benzynową, nych 12 ratowników z 52 pracujących w pogotowiu. Są na kwa-
na kanapkę i kawę. Po pół godzinie, gdy mgła w ambulansie rantannach. – Daję radę utrzymać grafik, bo pozostali po pro-
opadnie, wietrzą karetkę, uzupełniają jednorazowy sprzęt stu pracują więcej, zostają na drugą dobę – mówi. – To jest
i  mogą jechać na kolejne wezwanie. – Ta dekontaminacja właśnie ten brak zaangażowania, o którym mówią politycy.
po każdym pacjencie covidowym albo o nieznanym statusie,
czyli praktycznie po każdym, trwa około dwóch godzin – mówi Ziemia niczyja
ratownik. – Bywa i dłużej, jak jest kolejka, bo mimo że są dwa Józef, doświadczony lekarz jeżdżący w karetce, nazywa pod-
stanowiska, czasem musimy czekać. jazdy przed Szpitalnymi Oddziałami Ratunkowymi „ziemią
Inne karetki snują się między szpitalami albo stoją w kolej- niczyją”. Na niczyjej spędził ostatnio trzy godziny.
ce na podjazdach przed SOR. Uwagi dyspozytorów na koniec – Pacjentka covidowa, pod tlenem, lat 40, parametry kiepskie.
dyżuru robią się coraz bardziej dramatyczne: „Dyżur bardzo – Siedzicie w kombinezonach?
trudny. Długie oczekiwanie na przyjęcie pacjenta do szpitala, – Oczywiście, ale to są jednak emocje.
przeciętnie 3.24 godziny”. – Dlaczego?
Za komunikatem stoją ludzkie dramaty. D., ratownik medycz- – Rura do intubacji przygotowana. Czekamy, kiedy się pacjentka
ny: – 13-letni chłopiec ratował ojca, który zasłabł w wannie. Zrobił pogorszy, kiedy będzie trzeba intubować, podłączać do respiratora,
wszystko, co mu kazał dyspozytor. Tyle że w pobliżu nie było żad- ratować życie. A może jednak wpuszczą nas na SOR? Na oddziale
nej karetki. Chłopak ratował, a zespół gnał do niego z sąsiedniego ratować życie łatwiej. W karetce możliwości są ograniczone.
miasta. Przyjechali za późno. Dzieciak zobaczył śmierć taty. – Rekord z pacjentem covidowym na pokładzie w naszym po-
gotowiu to 12 godzin – mówi Marcin Soboń, ratownik z Prusz-
Karetka kowa. – Należy do innej załogi, my zrobiliśmy 6 godzin i to na-
Duże miasto wojewódzkie w  centralnej Polsce. Jedziemy prawdę ciężko wytrzymać.
do „zwykłego” bólu kręgosłupa. 40-letnia pacjentka wije się na wer- Bo przez te wszystkie godziny są w szczelnych maskach i kom-
salce. Cały czas przeprasza: – Tyle macie pracy z covidem, a ja was binezonach. Nie mogą pójść do toalety, napić się wody, zjeść, nic.
tu zajmuję kręgosłupem. Tylko nie wytrzymuję już tego bólu. M., lekarka z południa Polski: – Proszę spojrzeć na tę kar-
Michał ratownik: – Takie życie. Jedni przepraszają, dziękują, tę, to zapis realizacji zlecenia jednej karetki. „Czas wyjazdu:
inni pokazują ci fucka, jak cię widzą w kombinezonie. godz. 00 min 21. Czas przybycia: godz. 00 min 31. Czas

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 19
[ T E M AT T YG O D N I A ]

przekazania pacjenta na SOR: godz. 10 min 41. Czas powrotu SOR


na miejsce wyczekiwania godz. 12 min 35”. Ale właściwie dlaczego nie wpuszczają na SOR? Magda, ordy-
– W karetce ponad 10 godzin? natorka SOR z południa Polski: – W szpitalu mamy dwa miejsca
– W tym czasie stan pacjentki gwałtownie się pogorszył. Została respiratorowe dla covid. W chwili obecnej czterech pacjentów
w karetce zaintubowana. Wezwano śmigłowiec. Bo najbliższe na czterech respiratorach. Piątego nie mam do czego podłą-
miejsce respiratorowe było w szpitalu odległym o 180 km. czyć. Przesyła zdjęcie zastawionego łóżkami korytarza: – Zo-
D., ratownik, lekarz stażysta: – System jest na granicy, bo lu- stały mi jeszcze tylko materace. Będę układać na podłodze.
dzie przestają wytrzymywać. Na pytanie, czy mają jakąś pomoc z zewnątrz, przysyła skan pi-
– Co pan ma na myśli? sma od wojewody: „(…) Mając na uwadze potrzebę zapewnienia
– Stoimy przed SOR, w tych kombinezonach, i zaczynamy właściwego poziomu udzielania świadczeń zdrowotnych wszyst-
patrzeć na siebie wilkiem: „Dlaczego wy pierwsi wchodzicie? kim pacjentom oraz liczne zgłoszenia dot. problemów z przeka-
Przecież my byliśmy przed wami”. zywaniem pacjentów przez zespoły ratownictwa medycznego
– Najdłużej ile godzin pan stał? do szpitalnych oddziałów ratunkowych (SOR), co skutkuje czę-
– Sześć. Zespół już wymiękał. Poszedłem do nich i powie- stymi odmowami przyjęć pacjentów w stanie nagłego zagrożenia
działem: „Albo przyjmujecie pacjentkę, albo ją zostawiamy. zdrowotnego, proszę przyjąć poniższe informacje: odmowa przy-
Jeszcze chwila i nas będziecie musieli przyjąć na SOR”. jęcia pacjenta przetransportowanego jednostką systemową z miej-
N., ratownik z Legnicy: – Żyję z dyżuru na dyżur. Mam dużo sca zdarzenia do SOR jest niedopuszczalna [podkreślenie] (…)”.
szczęścia, bo nie umarł mi na noszach pacjent z covidem, dla Magda: – Jeśli chodzi o pomoc władz, to w zasadzie tyle. Jak
którego nie było miejsca w żadnym szpitalu – opowiada. chcesz, mogę jeszcze przesłać decyzje rozkazujące zmienić
zwykły szpital w szpital zakaźny jednoimienny w ciągu jednego
Awantura dnia. Jak się domyślasz, wojewoda nakazuje, ale nie wyjaśnia,
Niektórych lekarzy załogi pogotowia szczególnie nie lubią. jak to wykonać.
W Warszawie jeden z doktorów, gdy na SOR nie ma miejsca, Kuba Omalecki, ratownik medyczny z Warszawy: – Dziś pra-
po prostu krzyczy do zespołu karetki: „Wypierd…”. Michał, ra- ca na SOR to koszmar i ja to rozumiem. Tam jest za dużo cho-
townik: – Nie ma dyskusji. Próbujesz jakoś zagaić: „Ależ panie rych, bo do covidowych dochodzi stały klient, pacjenci z cho-
doktorze…”, a on: „Już mówiłem: wypierdalać”. I tyle. robami przewlekłymi, które się zaostrzyły na skutek trudności
Formalnie lekarz ma obowiązek zbadania pacjenta. Jeśli od- w dostępie do lekarzy POZ i specjalistów.
mawia przyjęcia, musi podpisać kwit i przybić na nim piecząt- W nocy na Messengerze wiadomość od lekarza SOR: – A wi-
kę. Wtedy sprawa trafia do NFZ, który ją bada i – jeśli odmowa działeś to? Śmieszne! W załączniku fragment artykułu: „Premier
była bezzasadna – nakłada na szpital karę finansową. w Sejmie poruszył także temat bazy łóżkowej i liczby dostęp-
Michał: – No, ale doktor pieczątki nie przybija: „Nie mam nych w naszym kraju respiratorów. – Między sierpniem a dziś
pana płaszcza i co pan mi zrobi?”. zwiększyliśmy liczbę łóżek z respiratorami trzyipółkrotnie. Każdy
Anestezjolog od 30 lat pracujący w pogotowiu w zeszłym ty- szpital potrzebujący respiratorów dostanie je – przekonywał”.
godniu miał wezwanie do nieprzytomnego 52-letniego męż-
czyzny. Przeprowadził skuteczną reanimację. Pacjent podłą- Dyspozytornia (2)
czony do respiratora. Stan stabilny. Pacjent covid plus, ból w klatce, duszność, odwodnienie,
Dyspozytor sprawdził – w całym województwie łódzkim nie niskie ciśnienie. Wezwanie było o 21.47. Jest środek nocy. Wy-
było żadnego miejsca na intensywnej terapii. W takim wypad- chodzi na to, że pacjent już trzecią godzinę obija się w karet-
ku zespół ma obowiązek wieźć pacjenta do najbliższego SOR. ce. W pierwszym szpitalu zespół odesłano z kwitkiem. Lekarz
Dojechali. W szpitalu usłyszeli, że nie ma ani jednego wolne- podpisał odmowę przyjęcia. W drugim szpitalu też odmowa,
go respiratora na całym SOR, wszystko zajęte. Powiedział, że im ale lekarz nie chce przystawić pieczątki. Ratownik informuje
pożyczy swój, z karetki, jakoś do rana dadzą radę „na worku” przez telefon: „Mówi, że nie będzie biegał przez cały szpital
(czyli samorozprężalnym resuscytatorze, tzw. worku Ambu), po pieczątkę, mamy sobie zabrać pacjenta”.
i już dyżurny lekarz z SOR podpisał wypożyczenie sprzętu. Tadeusz, główny dyspozytor, sięga po opcję atomową. Dzwo-
Wtedy nagle w szpitalu znalazł się wolny respirator. ni do wojewódzkiego koordynatora ratownictwa medycznego,
– Pacjent przeleżał 26 godzin na SOR, czekając na wynik żeby wydał nakaz. Po kilku chwilach dzwoni lekarz z SOR.
wymazu, i tam umarł – mówi anestezjolog. – Pytałem potem, Tadeusz: – Panie doktorze, nie chce pan przyjąć pacjenta
co mu było, nawet nie umieli powiedzieć, czy to serce, czy coś z bólem w klatce i pyta się pan mnie, o co chodzi?
innego. Tak jakby nie zrobili nawet diagnostyki. Tylko tyle, Po kilku chwilach jest kompromis. Pacjent zostaje w szpitalu.
że wymaz, jak już przyszedł, był negatywny. Tadeusz idzie na papierosa.
Awantury na podjazdach coraz częściej kończą się wzywa- Rozmawiamy. – Nakaz to ostateczność. Trzeba się dogadywać.
niem policji. Józef, lekarz pogotowia: – Skoro lekarz SOR nie Faktycznie. On „główny” i inni dyspozytorzy z największym
przyjmuje i nie bada pacjenta, to można mówić o złamaniu stażem znają wszystkie zespoły karetek po imionach. Są też
art. 160 par. 2 kk: „kto naraża człowieka na bezpośrednie nie- na „ty” z wieloma lekarzami dyżurującymi na SOR. Wszystko
bezpieczeństwo utraty życia…”. odbywa się nie na rozkaz, ale na prośbę: – Olgierd, weź jeszcze
– I zespół pogotowia wzywa policję? tego jednego chorego, a ja potem postaram się ciebie oszczę-
– Tak się zdarza. Przyjeżdża patrol, sporządza notatkę, ale dzać przez godzinę czy dwie.
wie pan… Działa to i w drugą stronę. Dzwonią lekarze, którzy błagają,
– …doktory się kłócą, a funkcjonariusze nie chcą mieszać… żeby dać im i personelowi chwilę wytchnienia: – Padamy. Od-
– Właśnie tak. Być może, gdyby raz czy dwa sprawie nadać puśćcie na jakiś czas.
bieg, to mój kolega zastanowiłby się i nie krzyczałby do ratow- Wygląda na to, że system działa tylko dlatego, że mimo braku
ników: „wypier…”. pomocy z zewnątrz ludzie, którzy w nim pracują, potrafią się
– Jest pan lekarzem. Ma pan pretensję do tych z SOR? jeszcze dogadać.
Józef drapie się w siwą głowę: – I ja, i on, i my wszyscy jesteśmy PAWEŁ RESZKA, AGNIESZKA SOWA
potwornie zmęczeni, przepracowani i tyle. WSPÓŁPRACA: KATARZYNA KACZOROWSKA, MARIUSZ SEPIOŁO

20 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
[ POLITYKA ]

ilustracja marek sobczak


Nowa gruba kreska

MARIUSZ JANICKI

Widać podwójne życie polskiej polityki: nienormalna, normalna demokracja.


To, co PiS zrobił z ustrojem państwa, ma być w codziennej praktyce unieważnione.

S
Władzę należy oceniać na bieżąco, jakby „starych spraw” nie było.
Do tego dochodzi specyficznie znieczulająca otoczka pandemii.

łychać coraz więcej opi- szkolnictwem i edukacją (właśnie mini- kraj”: z panem prezydentem, który coś po-
nii, że „covid zmienia ster Czarnek przegląda programy i pod- stanowił, z rządem, który zgłasza projekty,
wszystko”, polska polityka ręczniki). Z  prokuraturą nadzorowaną z premierem mającym swoje wizje i „za-
po koronawirusie będzie przez radykalnego polityka obozu władzy, praszającym opozycję”, która jeśli spróbu-
zupełnie inna, nikt nie bę- służbami specjalnymi pod wodzą wice- je nie przyjść, zbiera gromy za „totalność”.
dzie miał głowy, aby wracać prezesa partii rządzącej, z policją, która Trwa zwyczajne życie polityczne demo-
do dawnych rachunków jawnie podłączyła się pod nowy system, kratycznego kraju. Dziennikarze biegają
krzywd. Nowy świat, nowe z mediami publicznymi wykonującymi za posłami, ministrami i pytają o szcze-
wyzwania, dawne spory bezwstydnie propagandowe usługi dla gółowe, branżowe sprawy. Rozważane są
należą do minionej epoki. I drugi wątek: jednego ugrupowania, z Trybunałem Kon- ekonomiczne wskaźniki, plany resortów,
liczy się teraz tylko to, jak dzisiejszy obóz stytucyjnym w faktycznym władaniu pre- inwestycje, wyniki państwowych spółek.
władzy poradzi sobie z epidemią. Jeśli prze- zesa PiS. Sąd Najwyższy ma być docelowo Ot, zwyczajne państwo, zwyczajni politycy
prowadzi kraj przez ten kryzys bez drama- zredukowany do sędziów nominowanych – Kaczyński, Morawiecki, Ziobro, Brudziń-
tycznych strat, to reszta będzie wybaczona. przez obecną władzę. Stanowiska i posady ski, Terlecki. Jak w Holandii czy Norwegii.
Przeszłość jest odcinana grubą kreską. Tak są już jawnie obsadzane z klucza partyj- Morawiecki wiosną proroczo mówił o nad-
jakby nie miała związku z tym, co się te- no-rodzinnego. Powstałe partio-państwo chodzącej „nowej normalności”. Chodzi-
raz dzieje. może dowolnie stanowić prawo, bez skrę- ło niby o sytuację pandemii, ale widać,
powania rozdzielać publiczne pieniądze, że kontekst tego określenia jest szerszy.
Zjawisko podwójności dotyka świa- podejmować arbitralnie dowolne decyzje,
domości polityków, wyborców, publi- choćby w sprawie pandemii, wyznaczać Wygrywają szczegóły, odchodzą
cystów. Oto z jednej strony żyjemy w de obowiązujące reguły słuszności i moral- pryncypia, czyli znika las, zostają drze-
facto monopartyjnym systemie, z całkowi- ności, czego przykładem ostatnie rady- wa. Wielu wyraźnie oczekuje grubej
cie przejętymi instytucjami kontrolnymi, kalne zaostrzenie przepisów aborcyjnych. kreski, złudzenia normalności. Może
konsekwentnie pacyfikowanym sądow- Z drugiej strony, niejako na codzienny i  pamiętają o  Polsce autorytarnej, ale
nictwem, ideologizowanym wyższym użytek, to wciąż ma być jednak „normalny żyją (i piszą), jakby jej nie było. Chcą

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 21
[ POLITYKA ]

wierzyć, że wciąż uczestniczą w typo- abstrakcyjnych, wymyślonych przez elity się wstydzić polityki i partyjności. Dziwne,
wej, demokratycznej grze. Dlatego rzą- pseudowartości, które nie dotyczą zwy- jak taka prościutka socjotechnika ustawia
dzący dostają od nich niezliczone kolejne kłych ludzi. Przecież za czasów PiS też są nie tylko polityków, ale i elektorat opozycji.
szanse, nic się nie dodaje, nie kumuluje, sądy, Trybunał, Sejm, Senat i wybory. Ka- Partyjną polityką brzydzą się wszyscy poza
nie przechodzi w nową jakość. Jednego czyński przesuwa w ten sposób liberalną Kaczyńskim, który wygrywa wybory jedne
dnia władza jest bardziej zła, a następnego demokrację w stronę teoretycznej fana- po drugich.
bardziej dobra, miała słabszy wieczór, ale berii, inteligenckiego zawracania głowy,
świetny poranek. Raz premier Morawiecki konstruktu bez praktycznego znaczenia. Narzucanie starych kryteriów oceny.
ma mały dołek, a potem zalicza imponu- O dzisiejszej jakości demokracji, jak prze-
jącą górkę. Jarosław Kaczyński, który stoi Co powoduje, że przekazy obozu wła- kazuje to z sukcesem PiS – mają decydo-
za zmianą ustroju państwa, jest traktowa- dzy tak łatwo wchodzą w zbiorową wać parametry zaczerpnięte z pierwszej
ny jako polityk w zwykłym kraju, oswajany świadomość? połowy zeszłego wieku. Czy władza two-
i przez swoje osobliwości wręcz lubiany. Sterowane obrzydzenie do polityki rzy nową Berezę, czy aresztuje swoich poli-
Bagaż tego, jak PiS potraktował w 2016 r. i  partii. Jarosław Kaczyński od dawna tycznych przeciwników, wyrzuca redakcje
Trybunał Konstytucyjny i  prokuraturę, stosuje swoją niezawodną metodę: jego na bruk, urządza wrogom głośne procesy,
w 2017 r. i teraz sądownictwo, do jakiego polityka jest dobrym i szlachetnym czy- dokonuje skrytobójstw, fałszuje wybory?
stanu doprowadził TVP i Polskie Radio, nem, a to, co uprawiają inni, to marne Przecież nie, więc o co chodzi.
co zrobił z kulturą, polityką historyczną, politykierstwo, „polityczne ględzenie”, Po pierwsze, nawet przy tych dawnych
z relacjami z Unią Europejską – zostaje od- jak nazwał wypowiedzi opozycji podczas kryteriach sprawa nie jest oczywista: są
cięty i zanika. Wydawałoby się, że to ciężar, ostatniej debaty covidowej w Sejmie Ry- choćby postępowania wobec prokurato-
który będzie tę władzę przygniatał coraz szard Terlecki. Kaczyński kieruje chyba rów i sędziów, a ostatnio Romana Gier-
bardziej, zbierze się masa krytyczna zmie- tycha, których władza potraktowała jako
niająca zbiorową świadomość. Ale jest ina- wrogów. Po drugie, planowane tzw. majo-
czej, bo działa właśnie nowa gruba kreska. we wybory prezydenckie nie spełniały żad-
I tym razem – nie tak jak kiedyś w przypad- nych demokratycznych, cywilizowanych
ku zafałszowanego cytatu z Mazowieckiego reguł, a niewiele brakowało, aby się odbyły.
– prawdziwa, oznaczająca, że o pewnych Jednak rzecz w tym, że dzisiaj wymogi
kwestiach, z powodów politycznych, ko- porządnej demokracji są ustawione znacz-
niunkturalnych, życiowych, finansowych, nie wyżej niż te sprzed wieku, sugerowane
zaczyna się zapominać. Wygląda to tak, przez PiS jako nadal obowiązujące. Po-
jakby w sposób karykaturalny działało jesz- wstrzymywanie się przed zamykaniem
cze jedno hasło z dawnych dziejów, czyli © GETTY IMAGES ludzi z  powodów politycznych, przed
slogan wyborczy Aleksandra Kwaśniew- „pałowaniem”, działaniami „nieznanych
skiego: „Wybierzmy przyszłość”. sprawców”, rozpędzeniem parlamentu,
dosypywaniem do urn, to już dawno nie
Akceptacja dla schizofrenii w postrze- Udało się liderowi PiS jest powód do oczekiwania nagrody dla de-
ganiu spraw państwa to zwycięstwo przekonać dużą część mokraty roku. Standardem jest liberalna
PiS. Przekaz władzy jest teraz taki: kto na- społeczeństwa, że powrót demokracja, wypracowana w zachodniej
dal przywołuje „dawne, nikogo nieintere- Europie przez kilka powojennych dziesię-
sujące sprawy”, ten jest z totalnej opozycji, do „tego, co było” ma się cioleci, ze swobodą wyboru we wszelkich
nie rozumie, że tamtego porządku już się jawić jako groźba biedy dziedzinach i z prawem, które sprzyja wol-
nie przywróci. PiS do tego nieodwracal- obywateli i to pod marnym nościom obywatelskim. To także sterylność
nie minionego okresu dołączył również pretekstem obrony procedur, niezależne instytucje, neutralne
cywilizowane państwowe procedury, swo- pseudowartości, które media publiczne, niezawisłe sądownictwo,
body obywatelskie, światopoglądową to- nie dotyczą zwykłych ludzi. autonomia władzy samorządowej, rów-
lerancję, wolne media, świeckie państwo ność w traktowaniu organizacji pozarzą-
itd. To, że odniósł tu sukces, widać po po- dowych, stosowanie się do podpisanych
wszechnych dzisiaj stwierdzeniach: opo- wcześniej umów międzynarodowych. To,
zycja nie ma nic do zaproponowania, „nie najbardziej dzisiaj klasyczną, staroświec- co się dzieje w Polsce, także na Węgrzech,
przedstawia żadnej alternatywy”. Ostatnio ką, wodzowską partią w Europie, ale jeśli tak daleko odbiega od tego wzorca, że abs-
stwierdził tak prof. Henryk Domański, so- inni mówią o partyjności, to ma być wstyd. trahowanie od tego wydaje się nieuczciwe
cjolog z PAN, retorycznie pytając, dlaczego Od partii długo uciekał Kukiz, choć ostat- choćby z czysto intelektualnych powodów.
„przeciętny wyborca” miałby chcieć zamie- nio ją zarejestrował, bo chce subwencji.
nić Morawieckiego na Budkę. Faktycznie, Partię tworzy już Hołownia, ale oddał ją Urządzanie się przy Morawieckim.
nie ma żadnego powodu. To kwintesen- Michałowi Kobosko, gdyż jemu nie wypa- Jarosław Kaczyński liczył na złagodzenie
cja „nowej normalności”. Okazuje się, da, bo to brzydko wygląda. Trzaskowski oporu wobec swoich ustrojowych koncep-
że przywrócenie praworządnego państwa kombinuje, jak nie wpaść w „partyjniac- cji wraz z kolejnymi zwycięskimi wybora-
dla wielu, w tym profesora PAN, nie jest two”, bo ludzie tego nie lubią. To Kaczyński mi, zwłaszcza po ostatnich, prezydenc-
już wystarczającą alternatywą wobec ofer- wpędził swoich przeciwników i opozycyjny kich. Lansuje premiera Morawieckiego
ty Kaczyńskiego. elektorat w te kompleksy, a ci chodzą jak jako człowieka dialogu, przeznaczonego
Udało się liderowi PiS przekonać dużą po sznurku. Efekt ma być taki jak za PRL: dla centrum w wersji naiwnej, w tym dla
część społeczeństwa i  dziennikarzy, to autentycznie ludowa partia i rząd pro- życzliwych wobec takiej wizji dziennikarzy.
że powrót do „tego, co było” ma się ja- wadzą realną politykę, zmieniają kraj, prze- To niewiarygodne, jak udaje się Kaczyń-
wić jako groźba realnej biedy obywate- kopują półwysep i budują lotnisko. Opozy- skiemu odłączyć Morawieckiego od dzia-
li i to pod marnym pretekstem obrony cja zaś jest niepoważna, nic nie może, ma łań przeciwko praworządności, skoro

22 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
premier zawsze gorąco popierał „reformę gorzej niż kilka lat temu. Wtedy były to za- niezależność sędziów, sposób wyboru KRS
sądownictwa” w wydaniu Ziobry. Nie prze- powiedzi, dziś – rzeczywistość. Ale opór czy ekscesy Trybunału Konstytucyjnego.
szkadza to nawet tak wytrawnemu znawcy jest nieporównywalnie mniejszy. Działa się tak, jakie są społeczne realia.
PiS, jak Michał Kamiński, twierdzić, że Mo- Politycy antyPiSu mają swoje argumenty, Da się może wygrać sumą detali, ale
rawiecki to inna jakość, że on jako jedyny kiedy mówią, że na „ustrojowych abstrak- tylko wtedy, kiedy kryje się za tym ak-
ma zdolność „przyciągania niepisowskiego cjach”, jak je nazywa obóz władzy, nie da się sjologiczna pewność, sugestywna, inte-
elektoratu”. Inny przykład: „PiS w końcu wygrać. Stąd biorą się zapewnienia liderów ligentna opowieść, zasób wartości, które
stanie się polską CDU, a opozycja wpad- opozycji, także ze strony Rafała Trzaskow- się nieustannie przypomina (mówił o tym
nie przez to w jeszcze większą depresję” skiego, że trzeba zerwać z „totalną opo- w  wywiadzie w  poprzednim numerze
– napisał niedawno jeden z publicystów zycją”. Tu pojawia się jednak dylemat: jak POLITYKI brytyjski pisarz i dziennikarz
„Rzeczpospolitej”. Za zmiany w kwestii być przeciwnikiem PiS w kwestiach zasad- Peter Pomerantsev). Jeżeli tego zabraknie,
aborcji też nikomu do głowy nie przyjdzie niczych, a zarazem wchodzić z partią Ka- pozostaje walka na cudzym boisku, tam
obwiniać premiera, na zasadzie: gdyby czyńskiego w „merytoryczne spory”, a na- gdzie przeciwnik jest lepszy, bo wcześniej
mógł, toby na to nie pozwolił, w końcu wet współpracę na polu np. gospodarki, zaczął grać, zna sędziów i umie faulować.
jest rozsądny, zmierza ku centrum i chce służby zdrowia, edukacji, podatków, upo- PiS ma własne, codzienne „detale”, ale dla
umiarkowanej prawicy, jak piszą publicyści sażeń posłów. Władza całodobowo stawia swojej ideowej bańki przygotował też sta-
nawet dalecy od PiS. swoją własną budowlę, a opozycji propo- ły aksjologiczny background, wydający się
To właśnie przy Morawieckim ludzie nuje dyskusję o kolorze ścian w wybranych drugiej stronie kuriozalny i anachroniczny,
mają się „urządzać”. Trwa wiara, że szef pokojach. I opozycja, a jeszcze chętniej jednak wyborcy PiS traktują go poważnie.
rządu jest prawdziwym gołębiem, że tyl- publicyści, taką rozmowę są skłonni po-
ko udaje radykała, bo musi, a po drugiej dejmować. Można dziś w prasie dalekiej Opozycja straciła pewność siebie
stronie stoi nieproduktywna i  złośliwa i można określić, kiedy to się stało:
opozycja. Echo takiego przekonania było na wiosnę 2019 r., przy okazji wyborów eu-
słychać ostatnio w wypowiedziach nie- ropejskich. Wtedy posypała się cała myślo-
których posłów PSL-Koalicji Polskiej, wa konstrukcja zjednoczenia pod hasłem
pochodzących z  frakcji Pawła Kukiza, przywrócenia praworządności. NiePiS osią-
m.in. Jarosława Sachajki, który powiedział, gnął wtedy wynik 38 proc., który dzisiaj dla

© KAROLINA MISZTAL/REPORTER
że „powinniśmy wejść w koalicję z PiS, jednej formacji czy koalicji opozycyjnej jest
żeby zmieniać rzeczywistość”. Przypo- całkowicie poza zasięgiem. O tym, że to bę-
mina to czasy PRL i ówczesne motywacje dzie na długo wynik legendarny, pisaliśmy
kandydatów do PZPR: tylko w partii można tuż po tamtych wyborach.
wpływać na bieg zdarzeń, trzeba się dołą- Partie opozycyjne wyciągnęły z ówcze-
czyć do sprawczej wspólnoty, a nie tylko snego rezultatu złe wnioski, których skutki
narzekać itp. widać do dzisiaj. Postępuje rozdrobnienie,
Ale rzeczywiście – ludzie zaczęli się urzą- tzw. pielęgnowanie tożsamości, rywali-
dzać w systemie Kaczyńskiego, nawet nie Kaczyński wpędził zowanie, szukanie drogi na skróty w po-
w tym sensie, że chcą się wyraźnie umi- swoich przeciwników staci kolejnych politycznych start-upów
zgiwać do władzy, licząc na jakieś korzy- na 8–10 proc., podbieranie poparcia ist-
ści, choć część na pewno. Hasła są inne:
w kompleksy, a efekt niejącym ugrupowaniom, bo przecież nie
„nie będę marnował życia na walkę z PiS, ma być taki jak za PRL: PiS. Już dzisiaj jest oczywiste, że w 2023 r.
bo to może trwać latami”, „skoro ludzie tak to ludowa partia i rząd z Kaczyńskim nie wygra sama Lewica ani
wybrali, to widocznie coś w tym jest” itp. zmieniają kraj, przekopują PSL, ani Budka. Nie zwyciężą też w su-
Wciąż niby wiadomo, jaki jest prawidłowy półwysep i budują mie, jeśli pójdą do wyborów oddzielnie.
model praworządnego, demokratycznego lotnisko. Opozycja zaś jest Rafał Trzaskowski ma tu dobrą intuicję,
państwa, ale pojawiło się znużenie, chęć niepoważna, nic nie może. kiedy mówi o potrzebie wspólnej, wybor-
wyłączenia się z istniejącego konfliktu, po- czej listy, nawet jeśli po wyborach wszy-
czucie bezradności na zasadzie: niech już scy rozejdą się do swoich parlamentar-
jakoś będzie. Mechanizm takiej adaptacji nych klubów.
nie zmienił się od czasów Polski Ludowej. ideowo od obozu władzy przeczytać bar- NiePiS czeka próba przezwyciężenia
dzo obszerne analizy sytuacji politycznej, podwójności polskiej polityki, oderwania
Podwójne życie polskiej polityki gdzie ani razu nie wspomina się o kwestii się od przekazu Kaczyńskiego, a zwłaszcza
podcina skrzydła opozycji, niezależ- praworządności czy chociażby zawartości snującego swoją dziwaczną klechdę Mo-
nie, jak słabo oceniać jej bieżącą skutecz- tzw. mediów publicznych. rawieckiego – że jest „normalnie”. Ozna-
ność. Nie czując wystarczającego oparcia Opozycji – PSL, Lewicy, ale też Platfor- cza to powrót do idei koalicyjnych. Każdy
w elektoracie, wydaje się ona przekona- mie – wydaje się, iż da się w końcu wygrać dzień, kiedy demokratyczni politycy nie
na, że na „praworządności”, „standar- z  PiS na polu codziennych szczegółów. spotykają się, aby ustalić wspólną strate-
dach” i „wolnościach” nie da się wygrać Że Kaczyński na czymś w  końcu pole- gię przywrócenia praworządnego porządku
z PiS. Ustępuje zatem z pryncypialności gnie – gospodarce, pandemii, nepotyzmie w kraju, świadczy o tym, że w istocie uznają
– może nie deklaratywnie, ale realnie. w spółkach, aborcji, sporach w Zjedno- nową, grubą kreskę, suflowaną przez PiS.
Dlatego wygląda teraz – w sensie poziomu czonej Prawicy, rozprzężeniu swojej partii. Opozycja, aby mieć jakąkolwiek szansę,
morale – gorzej niż pięć lat temu. Wówczas Dominuje opinia, iż sposób pokonania PiS musi odzyskać polityczny rozum i honor.
front ustrojowy był klarowny, walka o de- nie ma znaczenia, że trzeba grać tak, jak po- Ten pierwszy podpowiada ponowne połą-
mokrację oczywista. Teraz to się zatarło, zwalają wyborcy, a co zrobić, że ich bardziej czenie sił, a drugi – wielki powrót do wol-
choć nic w sferze ustrojowych faktów się przejmuje zbyt wysoka pensja urzędnika nościowych zasad.
nie zmieniło. Przeciwnie – jest znacznie i małe machlojki niż trójpodział władz, MARIUSZ JANICKI

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 23
ROZMOWA
POLITYKI

JOANNA PODGÓRSKA: – Od premiery


„Rejsu” minęło pół wieku. Nie ma

Statek
pan wrażenia, że znów płyniemy
tym statkiem?
STANISŁAW TYM: – Tak, i jak 50 lat temu
nikt nie wie, dokąd dopłynie ten symbo-

na mieliźnie
liczny statek – Polska. Jestem pewien, że je-
śli nie zawróci, roztrzaska się i zatonie. Już
teraz widać wokół nas złowróżbną pustkę,
a utytłany pokład nawet mewy omijają.
Ludzie źli, nadziani nienawiścią do świa-
Stanisław Tym o własnym życiu, o tym, ta i pewni swojej bezkarności, rabują Po-
laków – z wolności, godności i marzeń.
jak PiS wskrzesił PRL, oraz o tym, Ostatnia prowokacja Kaczyńskiego zlecona
tzw. pani Przyłębskiej w środku pandemii
dokąd dryfuje dzisiejsza Polska. to hańba, która już przeszła do historii.
Półtora miesiąca po premierze „Rejsu”
zaczął się Grudzień ’70. Pozwoli pani,
że tu się zatrzymam.
Grany przez pana kaowiec rozpoczyna
zebranie na statku zdaniem „Urodziłem
się w Małkini” – autobiograficznym.
Jak to się stało, że pan, potomek
królewskiego ludwisarza, autora
odlewu postaci Zygmunta III Wazy,
urodził się w Małkini?
Bo się pospieszyłem. Miałem się
urodzić w  sierpniu, miejsce w  szpita-
lu na Karowej było już przygotowane.
W lipcu mama wyjechała odpocząć nad
Bugiem w Małkini. Kiedy tata przyjechał,
żeby zabrać ją do Warszawy, dowiedział
się, że już ma synka. Nie znam dokładnie
historii mojej rodziny, ale wiem, że wśród
prapraprzodków mam Daniela Tyma, kró-
lewskiego ludwisarza. Po wojnie ojciec za-
brał mnie do Muzeum Narodowego, gdzie
zorganizowano wystawę zniszczonych
warszawskich pomników. Była wśród nich
mocno poszarpana, bezręka figura króla
Zygmunta z podpisem „Daniel Thym”.
Pamięta pan powstanie warszawskie?
Bardzo dobrze. Przecież szedł mi już
ósmy rok. Mieszkaliśmy w Śródmieściu
© LESZEK ZYCH

przy ul. Kruczej, róg Wspólnej. Na godzinę


przed rozpoczęciem powstania zdążyłem
jeszcze uprosić mamę, żeby pozwoliła mi
pójść do sklepu za rogiem – chciałem so-
bie kupić kredki, bo zawsze dużo rysowa-
łem. Potem spędziliśmy 63 dni w piw-
nicy. Miałem kumpla w moim wieku,
Leonka. Raz nawet, prawie po ciem-
ku, szukaliśmy w śmietniku butelki,
żeby napełnić ją benzyną i rzucić
na czołg. Ale nie znaleźliśmy, więc
patriotycznie nie przydaliśmy się
w ogóle. W bramie prowadzącej
na nasze podwórko leżeli ranni
i umierający. Zmarłych chowano
w workach. Patrzyłem na to ocza-
Stanisław Tym (ur. w 1937 r. w Małkini) mi dziecka, które nie pamiętało in-
– satyryk, rysownik, aktor (m.in. w „Rejsie” i „Misiu”), nego świata. Gdy zaczęła
reżyser, scenarzysta, felietonista POLITYKI od 2007 r. się wojna, byłem
Youtuber z pięciomiesięcznym stażem. dwuletnim
chłopcem.

24 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
W 1946 r. wróciliśmy do Warszawy, której a ja przechodzę. Wreszcie zostaje pięć-
nie było. Widok ulicy był upiorny: ścieżki dziesiątka. Ostatni egzamin, połowa zo-
w gruzach, po których wśród mieszkań- stanie przyjęta. Czekamy pod drzwiami,
ców poruszali się niewidomi z białymi la- wołają Adamowicza. Aha, alfabetycznie
skami i kaleki na drewnianych wózkach. biorą. Adamowicz wychodzi po minucie.
Gdy kładłem się spać, bałem się zamknąć I co? – dopytujemy. – Gówno – odpowiada
oczy. Wydawało mi się, że w każdej chwili Adamowicz. – Chcieli, żebym powiedział
mogę oślepnąć. coś, czego jeszcze w czasie egzaminów
Pana pierwszy zawód w PRL nie mówiłem. A ja już wszystko mówiłem.
to wieczny student. I podziękowali. Wchodzi drugi, to samo.
Po wojnie w  szkole przyjęto mnie Po minucie mu dziękują. A ja nie mam
od razu do V klasy. Dobrze czytałem i pisa- nic. To, co umiałem, już powiedziałem.
łem, znałem też historię i geografię Polski, Na szczęście jestem na „T”, może się
której już nie było. Maturę zdałem, mając zdążę nauczyć. Na parapecie leżą jakieś
15 lat, a zaraz potem dostałem się na che- książki. Słowacki? Nie, za długi. Tuwim też.
mię na politechnikę. W  domu miałem Wreszcie mam – Gałczyński, krótki wier-
jeszcze kolejkę i żołnierzy ołowianych. szyk „Śmierć braciszka”. Uczę się tego
Ale że byłem grzecznym chłopcem pod w panice: „Leżał nagi w białej pościeli,
opieką rodziców, to się starałem. Chodzi- i przyjęli mnie na przetwórstwo. Nawet na nierównych sosnowych deskach…”.
łem na wykłady i ćwiczenia, były zada- pierwszy semestr mi zaliczyli. Dostałem Pan Tym – wołają. Wchodzę, siedzi elita
nia, to odrabiałem. Ale samodzielnie się indeks, legitymację i więcej się tam nie polskiego teatru. Egzamin prowadzi Stani-
uczyć? Do głowy mi nie przyszło. pojawiłem. Ale zniżki studenckie przez sława Perzanowska. – Czy może pan nam
Wylali? jakiś czas miałem. Utrzymywałem się powiedzieć coś, czego pan jeszcze nie
Tak. Za brak postępów w nauce. Bardzo z korepetycji. Do momentu, kiedy nastą- prezentował? – Oczywiście – odpowia-
chciałem być chemikiem. Chyba dlatego, pił ogromny zwrot w moim życiu. dam, namyślam się chwilę, co mam niby
że to wydawało mi się takie kolorowe Co się stało? wybrać: – Czy może być „Śmierć bracisz-
i magiczne: wlewasz czerwone do zielo- Często wtedy bywałem w klubie stu- ka”? No i mnie przyjęli. Żeby nie pomy-
nego i wychodzi srebrne. Zdawałem jesz- denckim Stodoła, jednym z trzech najważ- lić „nagi” z „goły”, a „desek sosnowych”
cze raz i znów mnie wylali. Wtedy ojciec niejszych w Warszawie. Teatry i kabarety ze „świerkowymi”, recytując, zamknąłem
powiedział: koniec tej zabawy. Skoro nie studenckie, które gęsto powstawały w la- oczy. Komisja uznała, że to przemyślany
studiujesz, to idziesz do roboty. On był tach 50., działały na zasadzie wolontariatu. środek artystyczny. Miałem szczęście.
fryzjerem damskim, człowiekiem nie- Na zmianę myliśmy podłogi, dyżurowali- Ale i tak pana wylali?
zwykle pracowitym i świetnym fachow- śmy w szatni, ustawialiśmy stoliki, szyko- Po drugim roku. Za brak postępów
cem. Umiał wszystko, łącznie z tkaniem waliśmy scenę do występów. Akurat tego w nauce. Uważam, że to było trochę nie
rewiowych peruk. Miał mnóstwo stałych dnia kumpel na czas nie przyszedł i ktoś fair, ale na dobre mi wyszło. Prof. Jan
klientek. Jedna z nich załatwiła mi pracę musiał stanąć na bramce, by sprawdzać Świderski powiedział mi, że jeżeli został-
w zakładach Wedla. Stanowisko: robotnik bilety. Na mnie wypadło. Był wieczorek ta- bym aktorem teatralnym, to byłyby trzy
transportu wewnętrznego. Przewoziłem neczny i tłum chętnych. Nagle zobaczyłem nieszczęścia naraz: dla mnie, dla widzów
herbatniki z piekarni do pakowni. kolegę z liceum w towarzystwie znanego i dla całego polskiego teatru.
To był 1955 r. Pakowaczkom zwiększono wówczas aktora Józefa Pary. Mówi: fajnie, Może miał trochę racji…
normy i się kobiety zbuntowały. Urządzi- że się spotykamy, bo musimy wejść, a nie Sto procent. W 1984 r. zostałem dyrek-
ły strajk włoski, który trwał kilka dni. One mamy biletów. I pakuje mi do kieszeni ja- torem teatru w Elblągu. Miałem już wtedy
pracowały na akord, my mieliśmy stałe kiś banknot. Zrobiłem się czerwony, my- za sobą „Rejs”, „Misia”, „Co mi zrobisz,
stawki, ale w ramach solidarności dołą- ślałem, że umrę ze wstydu. A oni weszli. jak mnie złapiesz”. Młody reżyser zapro-
czyliśmy do nich. Jako 18-latek brałem Po jakimś czasie zaprosili mnie do stolika, ponował, że wystawi „Ożenek” Gogola.
więc udział w pierwszym robotniczym spytać, co porabiam, więc skłamałem, Skompletował obsadę, szły próby, ale dwa
strajku przeciwko socjalizmowi! że ciągle studiuję chemię. – Czyś ty zwario- tygodnie przed premierą jeden z aktorów
Czekolada panu w tym Wedlu wał? – pyta kolega. – Stary, zastanów się! Bę- ciężko się rozchorował. Rozpacz. Przycho-
nie obrzydła? dziesz miał w dowodzie napisane: zawód dzi do mnie reżyser i mówi: – Panie dyrek-
Czekolada nie. Obrzydła mi chałwa. inżynier. Jak to brzmi?! – To kim mam być torze, ja nie widzę innej możliwości, musi
Starsi koledzy, którzy sprzed wojny pa- twoim zdaniem? – pytam. A on na to: – Ak- pan to zagrać. Dwa tygodnie! A to duża rola
miętali jeszcze pana Wedla, na powitanie torem. Popatrz, Józek, na niego. Nie aktor? – Koczkariow. Ale co było robić, wykułem
spytali, co bym chciał zjeść. Wszystko A Para, który był ćwierć metra niższy ode tekst i wyszedłem na scenę. Na premierze
jedno – mówię. – Nie ma wszystko jedno, mnie, mówi: – No pewnie. Wysoki, przy- pojawił się mój przyjaciel aktor Jerzy Turek.
cały Wedel jest nasz. – No to może chałwę? stojny, włosy czarne. Tylko na scenę! Po przedstawieniu przyszedł do mnie, ry-
– spytałem, bo u nas w domu uchodziła Tak od razu pan uwierzył? czał ze śmiechu, aż go skręcało. Nie krył,
za luksus. Zjadłem jej chyba z pół kilo, Nie, ale oni zmusili mnie do spotkania że to, co zobaczył w moim wykonaniu,
a potem strasznie mi się chciało pić. Jedna z  Romanem Wilhelmim, wówczas stu- kompletnie go rozłożyło. Mówił: – Stasiu,
szklanka mleka, druga. Jak mi się ta chał- dentem PWST, żeby przygotował mnie to było nie do wytrzymania. Świderski do-
wa skawaliła… Ciężko to odchorowałem. do egzaminów. Zajął się mną w sposób brze zrobił. W pewnym sensie dzięki niemu
A po Wedlu kolejny raz zdawałem na che- bardzo prosty. Poszliśmy na wino i dał uruchomiłem się pisarsko i estradowo.
mię, znów się dostałem i znów mnie wylali. mi kartkę z repertuarem, który miałem Tak nagle?
Za brak postępów w nauce? znać na pamięć. 700 osób zdaje na wy- Można powiedzieć, że nagle. Przyjechał
Oczywiście. Poszedłem więc do Szko- dział aktorski. Wiem, że nie zdam, nie do Warszawy Jan Kiepura. Z jakichś roz-
ły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego ma szans. Ale idą kolejne etapy i odsiewy, mów rodzinnych zapamiętałem opinię,

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 25
ROZMOWA
POLITYKI

że śpiewa świetnie, ale to straszny ską- Dlaczego?


pirus. Coś mnie podkusiło i na melodię Wybudowano tam dom wczasowy dla
jednej z jego piosenek napisałem satyrę górników na 800 osób. Na wodach Jeziora
na Kiepurę. Kolega z kabaretu Stodoła Nidzkiego, w odległości 100 m od brzegu,
pięknie to zaśpiewał i bardzo się spodo- zakotwiczono wielki, blaszany prosto-
bało. Nawet w „Trybunie Ludu” o tym padłościan. Pani w  życiu nie zgadnie,
napisali. Debiutowałem więc jako piesz- co na nim było napisane.
czoszek reżimu. Któregoś dnia pojawił się ?
w Stodole Kazimierz Lopek Krukowski, „Mazury”. Żeby górnicy wiedzieli, gdzie
znakomity aktor komediowy. Zobaczył są. Szkoda, bo to było wspaniałe miejsce
kawałek o Kiepurze i pyta: – Kto to napi- i cudowni ludzie – wieśniacy, autochtoni
sał? – A, to Stasiek, dzisiaj palta w szatni o polskich nazwiskach, ale świetnie mó-
przyjmuje – odpowiedzieli koledzy. wiący po niemiecku. Każdy z nas miał opła-
W ten sposób zostałem autorem kaba- cone na stałe siedlisko. Przyjeżdża któregoś
retu Lopek. Lubiłem tam bywać. Wzywa razu Agnieszka Osiecka do swojego po-
mnie kiedyś Krukowski i mówi: – Ja tak koiku u państwa Kwiatkowskich. Przywio-
pana obserwuję, panie Stanisławie, pro- zła z Paryża orzech kokosowy. Zjawisko.
szę zapamiętać, pan się w życiu zmar- Oglądamy z zachwytem, słuchamy, jak
nuje. Nie bardzo wiedziałem, o czym w środku chlupocze. Pani Kwiatkowska
on mówi, więc dopytywałem, gdzie ja wracała właśnie z  wieczornego udoju.
się zmarnuję. A on na to: – Pan skończy wymyślony po to, żeby człowieka stłamsić Agnieszka ją woła i pyta: pani Kwiatkow-
na estradzie. i zmusić do uległości, żeby bał się prote- ska, niech pani popatrzy. Widziała pani
Zmarnować się pan nie zmarnował, stować. Dziś znowu Kaczyński ze swoimi coś takiego? A Kwiatkowska na to: pani
ale częściowo się sprawdziło. A jak pan prymitywami z PiS w chamski i brutalny Agnieszka, przecież to kokonat. Zaraz pani
trafił do „Rejsu”? To prawda, że kaowca sposób niszczy ludzi. Sędziów, nauczycie- dam maszynkę do otwierania. Taka to była
miał grać Bogumił Kobiela? li, lekarzy, pisarzy, aktorów, przedsiębior- wioska, ale trzeba się było wynosić.
Tak. To była rola pisana specjalnie dla ców... Przede wszystkim inteligencję – jak Pojechałem nad Wigry i natychmiast się
niego. Ale na kilka dni przed rozpoczę- każdy agresor. Bo ona widzi, rozumie i nie zachwyciłem. Postanowiłem, że tam za-
ciem zdjęć Bobek miał wypadek samo- ukrywa sprzeciwu. A przecież władza po- mieszkam. Znalazłem starą, opuszczoną
chodowy i zmarł w szpitalu. Marek Pi- winna być oklaskiwana i podziwiana. Jeśli chałupkę na sprzedaż, ale nie mogłem jej
wowski był w tragicznej sytuacji. Takiego się komuś nie podoba, to niech wyjeżdża kupić, bo nie miałem papierów rolniczych.
aktora jak Kobiela ze świecą szukać. Mó- z kraju, jak powiedziała pewna posłanka Jako członek Związku Literatów Polskich
wiłem nawet, że gdyby Bobek grał po an- o lekarzach. poszedłem po pomoc do prezesa Jarosła-
gielsku, Hollywood inaczej by dziś wy- To przed rzeczywistością PRL wa Iwaszkiewicza. On kazał łączyć z jakimś
glądało. Rolę kaowca zaproponował uciekł pan nad Wigry? partyjnym wydziałem rolniczym i mówi,
mnie, ale byłem pewny, że nie dam rady. To był 1975 r. Byłem już po Studenckim że jest taki młody kolega, bardzo zaintere-
Odmówiłem. Piwowski przekony wał, Teatrze Satyryków, po kabarecie Owca sowany tematyką wiejską i chciałby nawet
że pójdziemy w kompletną improwiza- Jurka Dobrowolskiego, po długiej pracy na stałe osiąść na wsi. No i załatwione. Po-
cję. – Ty to potrafisz – mówił. Miałem już z kabaretem Dudek, gdzie pisałem tek- szedłem do jakiegoś wieczorowego tech-
za sobą pewne próby improwizacji, któ- sty dla nadzwyczajnych aktorów: Goła- nikum. Dostałem indeks i zaświadczenie.
re zaproponował mi Jurek Gruza, bo ro- sa, Kobuszewskiego, Michnikowskiego, I lecę do notariusza. A on na to, że zasad-
bił programy na wzór amerykańskiego Pawlika, Kwiatkowskiej. Trudno było niczo nie może mi tego siedliska sprzedać,
„Candid camera”, czyli „Ukryta kamera”. o większe wyróżnienie. W teatrach grano chyba że mu obiecam, że się tam zameldu-
No i wszedłem na ten statek. moje „Rozmowy przy wycinaniu lasu”. ję na stałe. Obiecałem.
Podobno „Rejs” miał niski budżet Obrosłem w piórka, nabrałem pewności Ale musiał się pan wymeldować
na gaże i Andrzej Dobosz w przerwach, siebie. Idę sobie kiedyś Nowym Światem, z Warszawy.
żeby dorobić, zbierał krwawnik podchodzi do mnie Jacek Bocheński Otóż to. Jak poszedłem do Rady Dziel-
i odstawiał do Herbapolu. A inni, w tym i pyta, czy podpiszę protest przeciwko nicy Śródmieście, żeby się wymeldować,
pan, rejestrowali prywatne ciuchy zmianie konstytucji, do której ma być urzędniczka mi powiedziała, że to nie-
jako kostiumy. wpisana przyjaźń ze Związkiem Ra- możliwe bez pozwolenia albo z Urzędu
Nie pamiętam, żebym dostał wyna- dzieckim. Spytałem, co za to grozi. Bo- Rady Ministrów, albo z Komitetu Cen-
grodzenie za prywatne ciuchy. Ale Do- cheński mówi, że prawdopodobnie rok tralnego partii.
bosz może i tak, bo on miał garnitur. z zakazem pracy. No to oczywiście pod- Żeby się wymeldować?!
A gaża była rzeczywiście niska, zosta- pisałem. I faktycznie, przez rok byłem jak Też się zdziwiłem. A  ta urzędniczka
łem zatrudniony na zasadach amator- nie-osoba: ani do radia, ani do telewizji, mi tłumaczy, że Warszawa jest miastem
skich. Gdzie ja przy Pietruskim, Zosi ani do żadnej gazety. Któregoś dnia po- zamkniętym i każdy by się tu chciał mel-
Czer w ińsk iej, Lot he-Sta nisławsk iej patrzyłem sobie na papużki w klatkach dować. Tłumaczę, że ja się nie chcę za-
czy Maklakiewiczu. w  sk lepie zoologiczny m na Now y m meldować, tylko wymeldować. – Pan się
Potem przez lata tworzył pan Świecie i  pomyślałem, że takie życie chce wymeldować na stałe z Warszawy?
duet ze Stanisławem Bareją, jest straszne. Postanowiłem wynieść się – upewniła się i wezwała dyrektora. Ten
ale gdy nazywają panów tropicielami z Warszaw y jak najdalej od dozorców mnie wziął na rozmowę i tłumaczy: jest
peerelowskich absurdów, to pan naszej klatki. Zacząłem szukać nowego pan młodym człowiekiem, różne w życiu
protestuje. Dlaczego? miejsca, bo z mazurskich Krzyży, gdzie bywają sytuacje. Człowiek myśli, że nie
Bo to nie były żadne absurdy, tyl- całymi latami w yjeżdżał STS, powoli ma wyjścia, musi to wszystko rzucić. Ja
ko miażdżąca rzeczywistość. System się ewakuowaliśmy. to rozumiem, ale może najpierw by się

26 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
pan zwrócił do jakiegoś neurologa. Jak
wychodziłem z  tego urzędu, a  już się
rozeszło po pokojach, że przyszedł jakiś
wariat, co się wymeldował na stałe z War-
szawy, to ludzie na korytarz wychodzili,
żeby mnie obejrzeć.
Gdy po 1989 r. Polska zaczęła się
zmieniać, nie czuł się pan trochę
na uboczu wydarzeń?
Nie, w końcu to tylko 300 km. To mała
wioseczka, położona na krańcu świa-
ta, gdzie kończy się droga. Nad samym
brzegiem jeziora Wigry. Raj. Tutejsi lu-
dzie mnie zaakceptowali, nawet chętnie
pomagali. Zapraszają czasem do siebie,
na kolację. Wtedy na stole tylko sól i cu-
kier są ze sklepu, resztę robią sami. Ale
przecież kontaktu z Warszawą i wyda-
rzeniami nie straciłem. Cały czas wy-
stępowałem na estradzie, szykowałem
scenariusz „Rozmów kontrolowanych”, nie było, w zamieszaniu to przejdzie. I tak Jest anegdota, że opłacił pan grabarzy,
pisałem felietony. To mi się w życiu też się stało. Na kolaudacji „Miś” został po- żeby go ułożyli w trumnie na boku.
zaczęło przypadkiem. Któregoś razu twornie objechany, była litania scen, które Nie musia łem. Jego żona Jola ta k
spotkałem się w Krzyżach z redaktorem mamy wyrzucić. Bareja mówi: spokojnie, go ułożyła.
Gustawem Gottesmanem, który mówi, nic nie robimy, czekamy. Na wiosnę coś się Nie ma pan wrażenia, że „Rejs” i „Miś”
że zakładają now y tygodnik „Litera- musi zdarzyć. Przyszła wiosna, przyjeżdża nabierają nowej aktualności?
tura”, a ja będę dla nich pisał felietony. Breżniew i całuje się z Gierkiem. Chryste W PRL byliśmy pod okupacją sowiecką,
Ja w  śmiech: – Nie będę pisał, bo nie Panie! Przyszło lato. Jest strajk. Tak, wiem, teraz sobie sami przędziemy los z czarnej
umiem. – To się nauczysz – stwierdził mówi Bareja, tramwajarzy w Lublinie. Już włóczki dostarczanej przez przyszłego
Gottesman. No to się nauczyłem. I, moż- myśleliśmy, żeby się poddać, kiedy Henry- emerytowanego zbawcę narodu – jak
na powiedzieć, uczę się dalej. ka Krzywonos zatrzymała tramwaj w Trój- sam się nazwał. Ja bym go szybciej na-
Bardzo często poczynania PiS mieście, niedaleko Stoczni im. Lenina. zwał zdrajcą, a nie zbawcą. Tylko dziwię
komentowane są tekstem z „Misia”: „Miś” jest taki, jaki chcieliśmy. się, bo przecież ci, którzy są u władzy,
„Nie mamy pana płaszcza i co pan Ze Staszkiem pracowało się wspania- muszą wiedzieć, że nie ma reżimu, który
nam zrobi?”. Czuje pan satysfakcję? le. To był człowiek oczytany, o niezwykłej by nie upadł. Na litość boską, nie ma innej
A jak jej nie czuć? Ze Staszkiem Bareją erudycji i inteligencji. Poczucie humoru możliwości. Przecież nie zjednoczymy się
zrobiliśmy dwa filmy prorocze: „Co mi miał na maksa. Ja w ogóle miałem w życiu z ciepłym człowiekiem Łukaszenką. Ko-
zrobisz, jak mnie złapiesz?”, które zostało szczęście do ludzi. W szkole – wyłącznie ściół też słabo ciągnie ze swoim „siódme
pocięte przez cenzurę na strzępy, i „Misia”. przedwojenni nauczyciele. Na tej nieszczę- – nie kradnij” i „miłuj bliźniego swego jak
Był 1979 r. Staszek powiedział: Gierek już snej chemii – same przedwojenne sławy siebie samego”. Jestem stary, swoje zro-
ma dość, młode wilczki za chwilę go wy- naukowe. Potem trafiłem na STS – to była biłem i mogę leżeć na leżaku, ale czasem
kończą. Zrobimy film tak, jakby cenzury wygrana życiowa. Miałem najcudowniej- korci mnie, czy jeszcze raz nie wskrzesić
szego przyjaciela, Jurka Dobrowolskiego, prezesa Ochódzkiego. Tylko że on rządzi
o którym mówię, że to mój najlepszy uni- dzisiaj telewizją publiczną, a trudno prze-
wersytet. Jestem człowiekiem wierzącym bić to, co się tam widzi.
we wszechświat i  materię, która ciągle Przeżył pan wojnę, PRL, III RP, IV RP.
zmienia formę. Dlatego nie przeraża mnie, Czy w Polsce było kiedyś normalnie?
że kiedyś też ją zmienię. Ale to wszystko, Zapowiadało się, że będzie, gdy zaczę-
co wiemy o wszechświecie, to drobiaż- liśmy budować demokratyczne państwo,
dżek. Dlatego elementy metafizyki, które dołączyliśmy do Unii Europejskiej.
objawiają się nam w różnych sytuacjach, Może my jako naród mamy jakiś
są bardzo ważne. Mam na to potwierdze- autodestrukcyjny gen? Jak nam
nie. Myśmy sobie z Jurkiem Dobrowolskim zaczyna się coś udawać, musimy
robili różne straszne dowcipy. Ale ten, który to koniecznie spieprzyć.
mi zrobił na koniec… Były moje 50. urodzi- Nawet piosenkę o tym mamy Wojtka
ny. Siedzimy z siostrą i bratem przy jakimś Młynarskiego „Co by tu jeszcze spieprzyć,
cieście, a tu dzwoni zaprzyjaźniony lekarz. panowie”. Ale może trudno oczekiwać
Myślałem, że z życzeniami, a on mi mówi, czegoś innego po narodzie, któremu Hi-
że Jurek nie żyje. Umarł mi na same urodzi- tler i Stalin wycięli w pień niemal całą inte-
ny. Jakby mnie ostrzegał: Stasiek, uważaj ligencję. Dziś też rządzący stają na głowie,
na siebie. by kiełkowała w ciemnościach.
Podobno on nienawidził spać ROZMAWIAŁA JOANNA PODGÓRSKA
na plecach i mawiał, że myśl o śmierci ILUSTRACJE STANISŁAW TYM
przeraża go właśnie dlatego, że będzie
tak musiał leżeć całą wieczność. Daniel Passent z planu „Rejsu” s. 86

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 27
[ E X- CENTR U M ]

Słowa klucze na nowy czas

P
omysłodawczynią projektu Ex-cen- końcem świata, jaki znaliśmy, i nad światem ma polegać praca uczestników Ex-centrum.
trum jest Olga Tokarczuk. Bazuje on przyszłości, jaki na gruzach tego starego Noblistka i organizatorzy zaproponowali ją
na idei warsztatów prowadzonych może powstać. Nie sposób przewidzieć artystom, naukowcom i kuratorom, którzy
od 2019 r. przez Edwina Bendyka przyszłości, można jednak podjąć pracę zobowiązali się, że podejdą do zadania
w czasie festiwalu Góry Literatury. Przedsię- wyobraźni, by w chaosie teraźniejszości eks-centrycznie, a więc spojrzą na przy-
wzięcie realizują: Fundacja Olgi Tokarczuk spróbować dostrzec i opisać przemiany, szłość z pozycji odrzucającej rutynowo
(FOT) i Wrocławski Dom Literatury (WDL). procesy i zjawiska, które uzyskają wpływ stosowane ramy analizy. Zaproponują także
Jego celem jest podjęcie namysłu nad na kształtowanie przyszłego świata. Na tym nowe pojęcia dla zbliżającej się zmiany.

Punkt Nemo.
Skok do krainy
po-wolności EDWIN BENDYK

Punkt Nemo, inaczej biegun


niedostępności, to miejsce równie
odległe od wszystkich najbliższych
stałych lądów. Geograficznie znajduje
się gdzieś na Pacyfiku. To dobra
metafora: jesteśmy w punkcie Nemo;
starego świata już nie ma, nowy kryje się
we mgle nieznanego.

28 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
P
ojęcia punktu Nemo użył Paweł Janicki, artysta sztuki do przedpandemicznej normalności jest niemożliwy? Nie dla-
cyfrowej, w tytule najnowszej wystawy prezentowanej tego nawet, że nie wiadomo, kiedy w końcu ustanie zagrożenie
we Wrocławskim Centrum Sztuki. Twórca zaprasza epidemiczne. Dlatego, że ów powrót oznaczałby przyspieszenie
na niezwykłą wyprawę po nowej przestrzeni powstałej procesów prowadzących do katastrof znacznie poważniejszych
na skutek przeniknięcia się światów ludzi, techniki i cy- niż kryzys wywołany przez Covid-19.
frowych mediów. To rzeczywistość, w której terytorium, czas i in- Jedna tylko ilustracja zaczerpnięta z raportu szwajcarskiej fir-
formacja zlewają się, tworząc hybrydowe uniwersum. Zauważyła my reasekuracyjnej Swiss Re, giganta w świecie finansów, który
je Olga Tokarczuk w eseju „Człowiek na krańcach świata” otwiera- zajmuje się reasekuracją, czyli ubezpieczaniem ubezpieczycieli.
jącym projekt Ex-centrum. To świat jednocześnie nieskończenie Ogłoszone we wrześniu opracowanie: „Biodiversity and Ecosys-
mały, gdzie niewiele jest miejsc, do których nie można dotrzeć, tem Services” (Bioróżnorodność i usługi środowiskowe) analizuje
wykupując odpowiedni pakiet w biurze podróży. I jednocześnie ryzyko gospodarcze i finansowe wynikające z przyspieszającej
to świat nieskończenie rozległy w swej cyfrowej cyberprzestrzeni. utraty bioróżnorodności, zwanej coraz częściej szóstym wielkim
wymieraniem gatunków. Otóż okazuje się, że ponad połowa świa-
Smutek postępu towego PKB uzależniona jest od stanu środowiska. Sama erozja
Podobnych paradoksów można wskazać więcej. Oto na wy- gleb przekłada się na roczne straty sięgające nawet 11 bln dol.
stawie Janickiego przyglądamy się najnowszym technologiom Zagrożone są jednak nie tylko takie sektory gospodarki, jak
i ze zdumieniem dostrzegamy, że wyglądają anachronicznie już rolnictwo, ale również finanse – 36 proc. aktywów holenderskich
w chwili prezentacji. Okulary do wirtualnej rzeczywistości (VR) instytucji finansowych, a więc 510 mld euro, zależy od stanu
leżące na kupce piachu przypominają puszkę po lemoniadzie wa- środowiska. Autorzy Swiss Re próbują powiedzieć w chłodny,
lającą się na plaży. Zapowiadają the next big thing, kolejny wielki właściwy analitykom sposób to, co od wiosny bardziej spekta-
przełom, który od dekad nie chce nadejść. Czekająca na spełnienie kularnie pokazuje Covid-19 – nadszedł świat, w którym kryzysy
obietnica zestarzała się i pokryła pyłem. W innej pracy „Apocalyp- ekonomiczne i finansowe będą w coraz większym stopniu mia-
sa Canceled” artysta pokazuje, że już nie tylko kolejne zapowie- ły źródło w czynnikach środowiskowych, a nie wewnątrzgospo-
dzi przełomów, ale nawet wizje apokalipsy wywołują znudzenie. darczych, społecznych i politycznych. To świat, w którym stara
Bo apokalipsa, podobnie jak powszechna szczęśliwość, nie chce dobra rekomendacja premiera Włodzimierza Cimoszewicza dla
nadejść, wyczekiwanie na nie przypomina udział w kiepskim, od- ofiar powodzi z 1997 r., że powinny były się ubezpieczyć, będzie
woływanym przy każdej powtórce spektaklu. wspominana z sentymentem. Od zagrożeń, jakie niesie nara-
Technika, która miała służyć kontroli rzeczywistości, stała się stający kryzys ekologiczny i klimatyczny, nie będzie się można
jej częścią równie nieprzewidywalną i niepoddającą kontroli jak ubezpieczyć, ostrzega Swiss Re.
zjawiska przyrodnicze. Punkt Nemo Janickiego odsłania najwięk- Dlaczego? Bo ryzyko, kategoria nieodłącznie związana z nowo-
szy paradoks współczesności – żyjemy w antropocenie, epoce czesnością, daje się wyrazić w kategoriach ilościowych, co z kolei
człowieka, w której gatunek ludzki stał się główną siłą kształtu- umożliwia racjonalne zarządzanie w oparciu o rachunek kosz-
jącą świat w jego wszystkich wymiarach. I jednocześnie stracił tów i zysków. Kiedy jednak policzalne ryzyko zamienia się w nie-
sterowność, nie mogąc zapewnić dalszego rozwoju cywilizacji obliczalną niepewność, zaczyna się problem. Nieubezpieczalna
bez groźby katastrofy. niepewność to technokratyczny eufemizm dla świata narasta-
Wrocławska wystawa jest niezwykłym komentarzem do pande- jącego chaosu, w którym rzeczywistość wymyka się spod kon-
mii Covid-19, zwłaszcza w momencie jesiennego nasilenia fali za- troli. Czy kontrolę tę można choć w pewnym stopniu odzyskać?
każeń. Pokazuje, że punkt Nemo to nie jedynie artystyczny kon- Krótka w sumie historia pandemii nie daje zbyt wielu powodów
cept, ale opis ludzkiej kondycji tu i teraz. Wierzymy rozpaczliwie, do optymizmu.
że można jeszcze wrócić na stary, znajomy i przez to bezpieczny Zamiast się ogarnąć i przyjąć fakty do wiadomości, wolimy
brzeg. Trudno się dziwić tej wierze, skoro przyszłość nie obiecuje atrakcyjniejsze wyjaśnienia. Jak wynika z badań przeprowa-
już niczego poza wątłą nadzieją, że poza horyzontem znajduje dzonych przez Uniwersytet Jagielloński, 48 proc. Polaków żywi
się jakiś stały, ale nieznany ląd. Doskonałą ilustracją tego stanu przekonanie, że koronawirus jest bronią biologiczną opracowa-
jest nasze przeżywanie pandemii. ną po to, by zmniejszyć globalną populację przez eksterminację
ludzi starszych. Co ciekawsze, tylko 17 proc. zdecydowanie się
Zabójcza niepewność z takim wyjaśnieniem nie zgadza. Dla 30 proc. oczywistą przy-
Wakacje 2020 r. miały być czasem zapominania najgorszych czyną pandemii jest rozwój sieci 5G.
dni, wypierania z pamięci traumy pierwszych tygodni zamknięcia Te statystyki nie wyróżniają jakoś szczególnie Polek i Polaków
w domach, zdalnej pracy i zdalnej nauki, dystansu społecznego na tle innych społeczeństw – fala irracjonalizmu wyraża schył-
i zamrożonego życia kulturalnego. Tłumnie wylegliśmy na pla- kowe nastroje końca epoki, kiedy zbyt trudno przyjąć prawdziwe
że, zapełniliśmy restauracje i pociągi, na nowo ruszył przemysł powody katastrofy. Ich uznanie oznaczałoby bowiem pogodzenie
weselno-imprezowy. Mimo formalnie istniejących obostrzeń się z zerwaniem z niekoniecznie świetną, ale swojską przeszłością
sanitarnych uwierzyliśmy najwyraźniej premierowi, przekonu- i normalnością. A zgodzić się z tym niezwykle trudno, łatwiej
jącemu na progu kanikuły przed przesuniętymi wyborami pre- zaakceptować inne, nawet absurdalne, opowieści, nadające jakiś
zydenckimi, że koronawirusa nie należy się już bać, zagrożenie sens zjawiskom, które są źródłem lęku i utraty wiary w przyszłość.
mamy za sobą. Wszyscy chcieliśmy normalności. Pandemia ujawniła i wzmocniła nastroje schyłkowe. Zanim jed-
Jesienne wzmożenie zachorowań zaskoczyło jeszcze bardziej nak ogłosimy nową epokę, cofnijmy się do momentu narodzin
niż pierwsze wiosenne uderzenie Covid-19. Choć oczywiście tej, która właśnie się kończy.
© MAXIM SLUTSKY/TASS/FORUM

nie powinno było – epidemiolodzy ostrzegali przed nasileniem


pandemii w drugiej połowie roku. Patogen wykorzystał bez- Lekcja rewolucji francuskiej
względnie ludzką słabość, rozprzężenie dyscypliny społecznej, Bitwa pod Valmy miała miejsce 20 września 1792 r., choć histo-
zabójczą niekompetencję polityków, by przypomnieć, że pan- rycy lubią ją nazywać „militarnym niewydarzeniem”. Po jednej
demia to nie sen, który zdążyliśmy już prześnić, tylko jak naj- stronie stanęły siły francuskie tworzone z żołnierzy armii kró-
bardziej realna rzeczywistość, z którą w żaden sposób nie po- lewskiej oraz rekrutów z zaciągu ludowego, który z czasem prze-
trafimy sobie poradzić. Bo jak zaakceptować przekaz, że powrót kształcił się w instytucję poboru powszechnego, rewolucyjnego

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 29
[ EX- CENTRUM ]

levée en masse. Po drugiej – wojska pruskie stojące na czele


koalicji interweniującej w obronie monarchii. Po całodziennej
kanonadzie artyleryjskiej interwenci odstąpili, rezygnując z bez-
pośredniego starcia. Poległo kilkaset osób, znikoma liczba jak
na ówczesne standardy. Potyczce przyglądał się Goethe, by ją
podsumować: „tu i teraz rozpoczęła się nowa epoka w dziejach
świata”. Czy rzeczywiście wtedy wypowiedział swe słynne słowa,
pozostanie jego tajemnicą. Nawet jeśli powstały później, dosko-
nale wyrażają znaczenie tej dziwnej bitwy.
Zwycięstwo pod Valmy okazało się kluczowym momentem
wojny w obronie rewolucji. Po pruskiej rejteradzie morale armii
interwencyjnych osłabło, Francuzi z kolei zyskali pewność siebie.
Istotę tego procesu wyjaśnia filozof Henri Peña-Ruiz, przypomi-
nając zwieńczenie potyczki, kiedy to po pruskim odwrocie dowo-
dzący Francuzami gen. Franciszek Kellermann, trzymając w jed-
nej ręce kapelusz z trójkolorowym znakiem, drugą ręką podniósł Dziś, za sprawą najnowszych technologii
szablę i krzyknął: „vive la nation!” (niech żyje naród!). Żołnierze
odpowiedzieli tym samym okrzykiem i śpiewem „Marsylianki”. komunikacyjnych, dzięki działającym online
Dwa dni później monarchia przestała istnieć, nastała republika. smartfonom jesteśmy częścią totalnego systemu
Francuzi, ratując rewolucję, uratowali jednocześnie prawo technospołecznego. To impulsy płynące z sieci
francuskiego ludu do samostanowienia, zbrojnie określając
znaczenie suwerenności w wymiarze narodowym i społecz- kierują rytmem naszego życia, sprawiając,
nym. Lud wywalczył sobie prawo do bycia narodem, stając pod że jesteśmy w stanie ciągłej gotowości do pracy,
bronią i pokazując, że republikańska wolność najpełniej wyraża zakupów, aktywnej rekreacji, uczestnictwa
się w gotowości do walki i śmierci w obronie wspólnoty. Repu-
blikańskie rozumienie wolności szybko musiało wejść w pełną w kulturze, nauki bez przerwy i do końca życia.
napięcia relację z wolnością w rozumieniu liberalnym, uznają-
cym, że to jednostka jest podmiotem, któremu przynależą pra-
wa, jakich wspólnota odebrać nie może. Innymi słowy, wolność
nowoczesnych czyni z ludu wspólnotę obywateli. Jednocześnie Na pierwsze kryzysy kapitalizmu w latach 30. i 40. XIX w., wyni-
jednak każdy też zyskuje prawo do nieuczestniczenia w polityce kające z ograniczonego charakteru lokalnych rynków, odpowie-
i do dobrego życia w sferze prywatnej, domowego zacisza i reali- dzią była ekspansja – wielkie inwestycje we flotę morską, koleje
zacji interesów ekonomicznych. Wolność nowoczesnych polega i telegraf doprowadziły do „śmierci odległości”. Cały świat stał
więc – jak pisał Benjamim Constant – na ciągłym kombinowaniu się przestrzenią ekspansji kapitału wspomaganej politycznymi
dwóch wolności, tej rozumianej republikańsko i tej liberalnej. projektami ekspansji imperialnej nowych europejskich mocarstw
Dlaczego? Bo jedynym gwarantem wolności do nieuczestnicze- przemysłowych, z Wielką Brytanią na czele.
nia w polityce i życiu publicznym jest republika broniąca praw
swych obywateli, w ostateczności odwołująca się do levée en Przyspieszające przyspieszenie
masse, powszechnej mobilizacji. Wraz ze wzrostem gospodarczym i akumulacją kapitału poja-
Napoleon szybko pokazał, że levée en masse może być nie tylko wiło się kolejne nowe zjawisko – przyspieszenie procesów zmiany
sposobem na obronę, ale także instrumentem imperialnej eks- technologicznej, społecznej, politycznej. Wszystko, co stałe, za-
pansji. Kiedy deszcz pod Waterloo wygasił płomień francuskiej częło się rozpływać w powietrzu, zauważali Karol Marks z Fry-
rewolucji i napoleońskiej pożogi, kongres wiedeński przywrócił derykiem Engelsem w „Manifeście komunistycznym” z 1848 r.
w 1815 r. Europę królów: powstała po bitwie pod Valmy republika Kapitał stał się główną siłą rewolucyjną niszczącą dotychczasowe
pozostała jedynie wspomnieniem. Mało kto dostrzegł, że w tym stosunki społeczne, a czas najważniejszą miarą nowego świata.
samym mniej więcej czasie zaczęło nabierać na sile nowe, nie- Potwierdziło się powiedzenie Benjamina Franklina, że czas to pie-
znane zjawisko – wzrost gospodarczy. To właśnie ok. 1820 r., już niądz. Historyk techniki Tom Standage przypomina utyskiwania
po kongresie wiedeńskim, zaczęły ujawniać się pierwsze kon- kapitalistów z połowy XIX stulecia: „raporty o najważniejszych
sekwencje tej nowej rewolucji, odbywającej się w dużej mierze rynkach świata są publikowane każdego dnia, nasi klienci są nie-
poza kontrolą królów i polityków. Jednym z efektów był bardzo ustannie bombardowani telegramami. Zamiast przygotowywać
nierówny, ale prawdziwy wzrost zamożności. kilka dostaw w ciągu roku, przedsiębiorca musi być w ciągłym
ruchu, zwielokrotniając nieustannie swój biznes”.
Odkrycie wzrostu gospodarczego Tak wyglądał świat 150 lat temu, sto lat przed wynalazkiem
Do początku XIX w. proces, który dziś uważamy za oczywi- internetu. Logika nieustannego przyspieszenia stała się domi-
© GETTY IMAGES, CHRIS MCGRATH/GETTY IMAGES

sty, nie istniał. Materialny poziom życia mieszkańców Europy nującą logiką nowoczesności, wyrywając się spod czyjejkolwiek
na początku drugiego tysiąclecia nie różnił się wiele od stanu kontroli, przekonuje niemiecki socjolog Hartmut Rosa. Przyspie-
pod koniec XVIII w. Owszem, pojawiały się nowe technologie, szenie stało się celem samym w sobie, wynikającym ze złożenia
by wspomnieć pług czy maszynę drukarską z ruchomą czcionką się w całość wielu czynników tworzących dodatnie, czyli wzma-
Gutenberga. W XVII w. okrzepł już także kapitalizm jako nowy gające się, sprzężenie zwrotne napędzające zmiany technolo-
sposób organizacji działalności gospodarczej, polegający na pra- giczne, społeczne, przyspieszające tempo życia.
cy najemnej, kredycie, wymianie towarowej i swobodnej cyrku- Doskonałą ilustracją logiki przyspieszenia stało się zjawisko
lacji kapitału. Dopiero jednak pojawienie się technologii pro- High Frequency Trading (HFT), czyli inwestowania wysokiej
metejskiej – maszyny parowej zdolnej do zamiany na użyteczną częstotliwości. Polega ono na zautomatyzowanej grze giełdowej,
pracę energii ukrytej w węglu – domknął układankę, umożliwia- w której przepływy inwestycyjne skracają się do mikrosekund
jąc rewolucję przemysłową. i podejmowane są przez algorytmy wyszukujące najkorzystniejsze

30 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Znak nowej epoki
Doświadczenie pandemii Covid-19 dostarcza wiele ważnych
informacji. Dotychczasowe wnioski nie są jednoznaczne. Współ-
czesne społeczeństwa pokazały, że są zdolne złamać reżim po-
wszechnej mobilizacji i z dnia na dzień zamrozić gospodarki oraz
liczne aktywności społeczne. Jednocześnie jednak czas zamknię-
cia stał się okazją do konsolidacji cyfrowych korporacji, które – jak
ostrzega Cédric Durand – coraz mniej mają wspólnego z założe-
niami systemu kapitalistycznego, a coraz bardziej przypominają
feudalne struktury, czyniące źródło potęgi z pełnej, wykraczającej
poza relacje rynkowe dominacji nad swoimi poddanymi i wasa-
lami, użytkownikami ich platform. Pandemia stała się też okazją
do konsolidacji reżimu chińskiego, który zdołał wykorzystać to-
talitarną logikę przyspieszenia z totalitarnym projektem politycz-
nym. A jednak coś się wydarzyło, co jak bitwa pod Valmy może
Nie tylko mieszkańcy Europy zrezygnowali stać się znakiem nadejścia nowej epoki.
Agnieszka Holland w swym ekscentrycznym eseju przypomnia-
z wolności i zatrzymali się, zamykając ła Emmanuela Macrona, który ogłaszając 16 marca lockdown
w domach, by chronić życie swoje i bliskich. Francji, rozpoczął swe przemówienie stwierdzeniem „jesteśmy
Bohaterską figurę obywatela-żołnierza na wojnie”. Chciał zachęcić Francuzów do podobnej republi-
kańskiej mobilizacji, jaka napędzała historycznych bohaterów
gotowego umrzeć za ojczyznę zastąpiła rewolucyjnych zmagań. Kilka tygodni później, niejako w odpo-
postać pracownika niezbędnego: lekarza, wiedzi Macronowi, prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier
pielęgniarki, sprzedawcy, kierowcy autobusu, stwierdził: „pandemia nie jest wojną, narody nie stają przeciwko
narodom, żołnierze przeciwko żołnierzom. To test naszej humani-
wypełniających bez patosu swoje obowiązki. tarności”. Ten swoisty dialog przywódców najważniejszych euro-
pejskich państw doskonale wyraża najważniejsze doświadczenie
pandemii: nie tylko mieszkańcy Europy zrezygnowali z najważ-
niejszej z wartości nowoczesnych – wolności – i zatrzymali się,
w danym momencie oferty. Słynny oscylator, wymyślony przez zamykając w domach, by chronić życie swoje i bliskich, sąsia-
pionierów polskiego kapitalizmu Bogusława Bagsika i Andrzeja dów, słabszych. Bohaterską figurę obywatela-żołnierza gotowego
Gąsiorowskiego, wobec HFT to niewinna igraszka. umrzeć za ojczyznę zastąpiła postać pracownika niezbędnego:
lekarza, pielęgniarki, sprzedawcy, kierowcy autobusu, wypełnia-
Powszechna mobilizacja jących bez patosu swoje obowiązki. Niezwykły heroizm ustąpił
Jak jednak podtrzymać tę samonapędzającą się machinę nowo- przed zwykłą solidarnością. Jacinda Ardern, wzorowo kierująca
czesnego kapitalizmu? Potrzebna jest energia, to jasne. Tej dostar- Nową Zelandią w trakcie kryzysu, zamiast wzywać do wojny, za-
czają kolejne prometejskie przełomy technologiczne, po węglu chęcała: bądźmy uprzejmi, troszczmy się o sąsiadów, dzwońmy
ropa naftowa i gaz ziemny. Potrzebna jest też ciągła mobilizacja do rodziców.
mas ludzkich w roli pracowników i konsumentów, twierdzi socjo- Jeszcze tego nie widzimy, dokonujemy jednak skoku do epoki
log francuski Danilo Martuccelli. W tym celu kapitalizm przejął ów po-wolności, odbijamy od punktu Nemo w nieznaną, być może
wynalazek rewolucji francuskiej i emancypacji ludu – mechanizm jednak niezłą przyszłość. Epoki, w której traci ważność napięcie
levée en masse, powszechnej mobilizacji. między wolnością liberalną i republikańską. Epoki wolnej jed-
Dziś, za sprawą najnowszych technologii komunikacyjnych, nocześnie od ciągłego przyspieszania życia, w której – jak pisze
dzięki działającym online smartfonom jesteśmy częścią total- w swoim eseju Olga Tokarczuk – pożerający własne dzieci Chro-
nego systemu technospołecznego. To impulsy płynące z sieci nos, czas współczesnego kapitalizmu, ustępuje przed Kairosem,
kierują rytmem naszego życia, sprawiając, że jesteśmy w sta- czasem twórczej po-wolności, wartości organizującej wyobraźnię
nie ciągłej gotowości do pracy, zakupów, aktywnej rekreacji, i sposób działania ludzi epoki antropocenu, by mogli żyć w zgo-
uczestnictwa w kulturze, nauki bez przerwy i do końca życia. dzie ze sobą i złożonym ekscentrycznym światem.
I choć nominalnie pracujemy coraz mniej, mamy też coraz
mniej czasu. Hartmut Rosa ostrzega, że przyspieszenie to nowa PO-WOLNOŚĆ – wartość mająca kluczowe znaczenie dla organizacji życia
forma totalitaryzmu. indywidualnego i zbiorowego w antropocenie. W wymiarze społecznym oznacza
W konsekwencji z wielkiego, zainicjowanego pod Valmy pro- uznanie wyższości solidarności nad konkurencją; po-wolność gospodarcza oznacza
jektu pozostaje jedynie osuwające się w totalitaryzm społeczeń- oderwanie działalności ekonomicznej od zasady ekstensywnego wzrostu na rzecz
stwo powszechnej mobilizacji. A nawet już nie społeczeństwo, rozwoju w zgodzie z zachowaniem zasobów społecznych i środowiskowych; po-wolność
tylko system technospołeczny, którego uczestnicy odkrywa- w polityce prowadzi do wykorzystania jako źródła mocy współzależności, a nie
ją, że utracili republikę i wolność republikańską, a wolność dominacji; po-wolność osobista wyraża się w praktykowaniu troski.
liberalna przekształciła się w wolność utowarowioną – opcję,
którą można obracać na rynku, tracącą jednak wartość z każ- EDWIN BENDYK
dym obrotem.
Wtem nadeszła pandemia i machina zatrzymała się z dnia Projekt Ex-centrum to nie tylko eseje publikowane w POLITYCE, ale także transmisje rozmów
na dzień. Gdy próbuje ruszyć, rozbija się o nową falę zakażeń, z autorkami i autorami na temat ich tekstów. Zapraszamy do obejrzenia rozmowy z prof. Ewą
tak jakby wirus mówił: wolniej! Sanacja musi potrwać, nie ma Bińczyk o jej zeszłotygodniowym eseju poświęconym ekowerwie w środę 28 października
szybkiego wyjścia z kryzysu, wolniej więc! Nie będzie szybko o godz. 19.00 na fejsbukowych fanpejdżach Fundacji Olgi Tokarczuk, Wrocławskiego Domu
szczepionki, a gdy już będzie, nie przyniesie szybko skutku. Literatury i POLITYKI. Na tych stronach znajdziecie też Państwo zapis rozmowy z Olgą Tokarczuk
Wolniej! na kanwie jej eseju „Człowiek na krańcach świata” opublikowanego POLITYCE 40.

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 31
[ SPOŁECZEŃSTWO ]

Prof. Ewa Łętowska (ur. w 1940 r.) – prawniczka,


profesor w Instytucie Nauk Prawnych PAN, członkini
Polskiej Akademii Nauk, Polskiej Akademii Umiejętności,
pierwsza rzecznik praw obywatelskich, sędzia
Naczelnego Sądu Administracyjnego, sędzia Trybunału
Konstytucyjnego.
© TOMASZ GZELL/PAP

Nie chcę robić kłopotu


Prof. Ewa Łętowska o przemijaniu bardziej boję się upokorzenia. Upokorzenia, które mnie spotka,
gdy będę prosiła o pomoc i ktoś mi jej nie udzieli. I jeżeli będą
i przygotowaniach do śmierci. I o tym, mnie chcieli poniżyć, a ja nie będę się umiała opancerzyć przed
tym upokorzeniem.
co nas jeszcze w Polsce może czekać. O jakim upokorzeniu pani mówi?
Upokorzeniem jest raniące słowo, kopniak w czułe miejsce
– ale nie należy nikomu tych miejsc zdradzać. Zatem bardziej
przyziemnie: na przykład siedzenie przez wiele godzin na SOR
VIOLETTA KRASNOWSKA: – Myślałam, że w dobie covidu zechce ze świadomością, że nikogo nie obchodzę. Ja nie mówię tu
pani udzielić wywiadu przez telefon. A pani: „ja niestrachliwa, tylko o cierpieniu fizycznym, ja mówię o upodleniu. I jeżeli
zapraszam do mnie”. Naprawdę, nie boi się pani? mam umierać w męczarniach, na SOR, w upokorzeniu, albo
EWA ŁĘTOWSKA: – Nie jestem strachliwa, ale przede wszystkim umierać, dusząc się we własnym domu, to ja chcę umrzeć we
nie brawuruję. Kupiłam sobie bilet do filharmonii, chciałam własnym domu.
pójść, bo dawno nie byłam. Bywam w restauracjach, lubię je Boi się pani śmierci?
i lubię się w nich spotykać. Póki jeszcze działają, trzeba ko- Zupełnie nie. I to nie jest żadna kokieteria. W końcu miałam
rzystać. Zupełnie nigdzie nie chodzić – to człowiek zwariuje. bardzo piękne życie, ciekawe, a każdy bal się kiedyś kończy.
Natomiast czy ja się boję? Boję się tylko dwóch rzeczy – oczy- Nie każdy może mieć takie szczęście, że po prostu zaśnie i się
wiście boję się cierpienia. Tego, że umrę w męczarniach. Ale nie obudzi, a tak bardzo bym chciała.

32 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Podczas ostatniego spotkania powiedziała mi pani, rozgardiaszu w łazience, tak się ogarnia wszystko wokół. Tak
że zadysponowała, co ma stać się z pani ciałem po śmierci. samo tu.
Do dziś jestem w szoku. Ale pani profesor, osoba znana, tak nagle, po cichu,
To tak szokuje, że ja swoje ciało zapisałam A kademii chce po prostu któregoś dnia zniknąć?
Me­dycznej? Ja nie kokietuję, ale dla mnie to żenujące, jeśli z mojej przy-
Skąd w ogóle ten pomysł? czyny jest jakieś zamieszanie. Ja nie lubię sprawiać ludziom
Jest taki bardzo ładny wiersz Wisławy Szymborskiej pt. „Po- kłopotu. Teraz też – lekarze mają dużo pracy, więc ja staram się,
grzeb”. Proszę przeczytać i wtedy pani zrozumie, dlaczego tak żeby być jak najkrócej, jak najszybciej, żeby nie absorbować,
zrobiłam. Wiersz jest złożony z wyrywków z rozmówek zasły- żeby wszystko załatwić niezwykle szybko i sprawnie. Tak samo
szanych w kondukcie: sprawy ze śmiercią chcę załatwić.
„tak na­g le, kto by się tego spo­d zie­wał Taka decyzja o oddaniu swoich zwłok Akademii Medycznej,
ner­w y i pa­pie­ro­s y, ostrze­ga­łem go” by podczas sekcji mogli się na nich uczyć przyszli lekarze,
„jako tako, dzię­k u­ję” jest określana cudownym darem śmierci dla życia.
„roz­pa­k uj te kwiat­k i” Eee tam. Nie uważam, żeby to był cudowny dar. Po prostu
„brat też po­szedł na ser­ce, to pew­n ie ro­d zin­ne”. przeczytałam, że mają duże kłopoty z pozyskiwaniem ciał, któ-
I tak dalej, nieistotne rozmowy o sprawach przyziemnych re są w miarę w dobrym stanie, czyli krótko mówiąc, nadają im
i koniec: się do nauki. Mają, przepraszam bardzo za ten makabryczny
„do wi­d ze­n ia pani” aspekt, ale przeważnie ciała bezdomnych czy z wypadków. My-
„może by gdzieś na piwo” ślę więc, że jak dostaną takie w miarę zadbane ciało, to może
„za­d zwoń, po­ga­da­my” ono im się do czegoś przyda. Ja nie jestem wierząca, ale uwa-
„czwór­k a albo dwu­nast­k a” żam, że jeżeli duszy nie ma w tym ciele, to jest to już zupeł-
„ja tędy” nie co innego. Ja byłam przy śmierci mojego ojca, który umarł
„my tam”. w domu, i niech mi pani wierzy, że „przed” i „po” to jest całkiem
Czy pani rozumie teraz dlaczego? To tylko przykry obowią- co innego.
zek, bo wypada, bo należy, ale to udręka dla wszystkich. Z tych Myślę podobnie, ale tak bez pogrzebu? Bez „odprowadzenia
samych przyczyn nie pozwoliłam nigdy, żeby robiono mi księgę do grobu”?
pamiątkową, jaką się robi „ku czci” jakiegoś profesora. Mam To wasz, nie mój pogrzeb.
oddanych wychowanków, którzy mi to proponowali kilka razy. Ale to też forma pożegnania, wyrażenie po raz ostatni
Wiem, jak to wygląda: dzwonienie po znajomych, prośby, żeby szacunku osobie zmarłej.
coś napisali, ktoś musi się zająć zebraniem bibliografii. Za dużo Możecie sobie pójść do knajpy, zamówić butelkę wina,
wiem o życiu naukowym, żebym sądziła, że byłoby inaczej. możecie sobie o  mnie pogadać. Znacznie sensowniejsze
Uważam, że pomysł z zapisaniem moich zwłok Akademii Me- i przyjemniejsze.
dycznej jest bardzo dobry. Jeśli nie ma się osób bliskich, dla A wie pani, że Polacy bardziej jeżdżą odwiedzać groby niż
których te wszystkie ceremonialności mają jakieś znaczenie, rodzinę w Wigilię? Epidemiolodzy już się boją, że wzrośnie
to ci, którzy się tym zajmą, będą mieli po prostu łatwiej. Nie gwałtownie liczba zakażeń, bo ludzie muszą 1 listopada
będzie kłopotu. Mnie sprawiałoby przykrość, gdyby ktoś sobie masowo ruszyć na cmentarze.
myślał: „O rany, nie dość, że umarła, to jeszcze narobiła kło- Ludzie chodzą, nie wiem – z tradycji, z wygodnictwa, z uspo-
potu. Boże, musimy to wszystko pozałatwiać”. Po co? Na mnie kojenia sumienia. Ja nie chodzę, a tym bardziej teraz nie mam
kiedyś duże wrażenie zrobiła opowieść, że ktoś stanął na mów- zamiaru iść. Będzie leżało zielsko, niech sobie leży. Tam i tak
nicy i milczał. „Podarowałem otoczeniu kilka minut spokoju” niczego nie ma. Mam grób rodzinny, gdzie są pochowani moi
– mówił potem. I ja też otoczeniu chcę dać jakąś możliwość rodzice i mąż. Tam nawet ja jestem już wpisana na płycie, choć
spokoju, żeby z wdzięcznością pomyśleli, że ja nie chciałam ja tam nie będę leżała, ale żeby wszystko było razem. To grób
ich fatygować, nie chciałam im zawracać głowy chodzeniem wieczysty, ale i tak kiedyś zostanie usunięty, żeby zrobić miej-
na mój pogrzeb. sce nowemu. Nie odczuwam specjalnej potrzeby kultywowania
Jak się przekazuje ciało do Akademii Medycznej? grobu. Raczej jeżeli coś robię wokół niego, to tylko po to, żeby
Jest specjalny rejestr, gdzie się człowiek zgłasza. Wymaga ludzie nie gadali. Bo co mam wszystkim tłumaczyć od począt-
to oświadczenia notarialnego. I kiedy już będzie trzeba, dzwo- ku, że nie mam kultu grobu? Po nas zostają książki, rzeczy, pły-
ni się tylko pod wskazany telefon, ktoś przyjeżdża po ciało ty, meble. Wiele z rzeczy, które mam, też jest przecież gdzieś
i wszystkim się zajmuje. Mogę pokazać, jak wygląda ten do- w sztafecie.
kument. Mam wszystko tu, w teczce, która leży na wierzchu, Bardzo skromna pani jest, a przecież jest niekwestionowanym
w szufladzie. Jest moje oświadczenie woli na formularzu, po- autorytetem, nie tylko dla prawników. Jak Łętowska coś
świadczenie przez notariusza, jest dyspozycja na temat postę- powie, to wiadomo, że tak jest!
powania na wypadek choroby… I dlatego cały wysiłek kształcenia się, czytania, doskonale-
A jaka jest to dyspozycja, jeśli mogę spytać? nia był i jest po to, żeby mieć coś do powiedzenia. Jeżeli ktoś
Żeby mnie nie ratować. mnie o coś zapyta, to po to, żebym nie mnożyła pustych słów.
Czyli? Nieprawdopodobnie wkurza mnie pustosłowie i „nawijka”.
Nie stosować terapii uporczywej. Wszystko tu jest: dyspo- Dlatego, ponieważ bardzo wyostrzyły się dziś formy publicz-
zycja do banku, do kont, testament, informacja, kogo należy nego zabierania głosu, a ja ich nie uprawiam, to mój głos jest
powiadomić o stwierdzeniu nabycia spadku. Po co ktoś ma coraz cichszy.
mieć kłopot z tym wszystkim? Wszystko jest zrobione jak po- I jesteśmy zalewani pustosłowiem i nawijkami.
trzeba. U nas mówienie o śmierci jest tematem tabu. To jest Trzeba patrzeć na historię. „Do pory – do czasu”. Zawsze każ-
do tego stopnia silne, że ja się krępuję o tym mówić, bo może dy, niezależnie od tego, kim jest, jeśli do mnie zadzwonił i za-
ludzie pomyślą, że to jest z mojej strony jakaś brawura albo chęć pytał, to ja mu wszystko sumiennie powiedziałam, oczywiście
epatowania. Nie! To jest czysto praktyczne działanie. To tak jak w zakresie swojej wiedzy. Nie wprowadziłam w błąd, bardzo
wyjeżdża się z hotelu – ludzie zaścielają łóżko, nie zostawiają uczciwie powiedziałam, bo ja uważałam zawsze, że wiedzę

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 33
[ SPOŁECZEŃSTWO ]

mam po to, żeby się nią dzielić. Albo mnie kupujesz, albo nie, popatrzeć, co się stało ostatnimi czasy – idzie o tę bardzo szko-
ja się nie proszę. Nie mam poczucia konieczności wymuszenia dliwą kampanię przeciwko LGBT. Punkt ciężkości został moc-
swojej woli. Ja się nie napraszam. Nie podoba ci się, co starucha no przesunięty w kierunku bardziej jaskrawych form demon-
gada, to nie słuchaj. Mnie nie zależy. Przy czym to nie jest wcale stracji, co spowodowało radykalizację tych środowisk.
taka wielka cnota, bo za tym się kryje pewne poczucie elitarno- Jaki był powód i cel tej kampanii?
ści. Bo to jest na moich warunkach. My way. Abym była dobrze Prosty: populizm. Populizm ułatwia rządzenie, bo powoduje
zrozumiana: uciekam w ten sposób przed ageizmem. (To dys- właśnie polaryzację stanowisk. Mój głos i moje stanowisko są
kryminacja ze względu na wiek). Jest mnóstwo rzeczy, które blade na takim tle. Nie tylko moje, Łętowskiej, tylko generalnie
mnie złoszczą, jeżeli chodzi o upływ czasu związany z wiekiem. znika centrum, miejsce, gdzie szuka się porozumienia. Są tylko
Omija mnie możliwość napawania się fizycznym pięknem gło- dwa ekstrema. A im bardziej ekstremistyczne są ekstrema, tym
su. Teraz, słuchając moich płyt z muzyką poważną, wiem o tym, trudniej liczyć na rozmowę. Ja nad tym boleję. Tym bardziej
że one były piękniejsze nie dlatego, że byłam młodsza, tylko że ja jestem bardzo zaangażowana jako prawnik w ideę pro-
że lepiej, „soczyściej” słyszałam. Jest to jednak bez znaczenia, porcjonalności: nie białe, nie czarne, wyważ, żeby było szare.
bo na to nie mam wpływu i byłabym bardzo niemądra, gdybym Sędzia, gdy orzeka, musi orzec proporcjonalną karę do sytuacji,
się skupiła w tej sytuacji na tym, żeby żałować róż, które więdną. osoby, czynu.
Ja czasami tak żartobliwie powiadam – o, jak to dobrze, że ja Tak powstaje sprawiedliwy wyrok.
jestem stara. To nie jest wcale pocieszanie się. To jest problem Całe prawo jest ulepione z kompromisów, więc jeżeli istnieje
szklanki: jest do połowy pusta czy do połowy pełna. Ja całe życie populizm, to on usuwa szanse na kompromis. I w tej sytuacji ja
koncentrowałam się na tej połowie szklanki, która jest pełna. akceptuję to, że te moje szarości nie mają wzięcia.
I ona w tej chwili też jest dla mnie do połowy pełna. I nie wkurza to pani?
Co jest teraz dla pani tą pełną połową szklanki? Może mnie wkurzać, ale to są fakty. Ja mam się na fakty ob-
Doświadczenie. Moje doświadczenie w zakresie prawa jest rażać? Jeżeli ktoś chce i zapyta, to wtedy będę cierpliwie tłu-
spore, potrafię przewidzieć następstwa rozwiązań prawnych, maczyć, mówić o konsekwencjach.
widzę ich dalsze konsekwencje, wiążę przyczyny i skutki. I je- Nie chce pani tego zmienić, poprawić, ratować?
żeli pani pyta, dlaczego ja się cieszę ze starości i co znaczy, Pani nie będzie miała wpływu tym działaniem, o którym
że moja szklanka jest do połowy pełna, to powiem: nie ja jestem pani mówi. Pani co najwyżej będzie uczestniczyła w walce, ale
w tej chwili odpowiedzialna za to, co się dzieje. A tego osoby wpływu na rozwój wypadków pani nie będzie miała. Wygląda,
młodsze albo mniej doświadczone czy postawione tam, gdzie że idzie ku zwarciu.
nie trzeba, nie widzą. Jakie przewiduje pani tego konsekwencje?
Na przykład? Cieszę się z mojej starości. I mam nadzieję, że jak się zaczną
Choćby centralizowanie wszystkiego, a to właśnie się dzieje. bić, to nie dostanę, jak by to powiedzieć, źle wycelowanym ka-
Przecież to przepis na katastrofę. Ja to wiem i to jest mój zysk, wałkiem z jednej i z drugiej strony.
bo widziałam to, żyjąc w PRL. Doskonale pamiętam, premier Ale co robić? Wprowadza się „bezkarność plus”, a jutro może
Piotr Jaroszewicz w momencie, kiedy usłyszał o wyrzuceniu zostać uchwalone prawo, że noc nie następuje po dniu.
konduktorki, kazał wpisać do prawa zakaz wyrzucania konduk- Pani mi cały czas „wjeżdża”, za przeproszeniem, na pro-
torek. Bo łatwo napisać ustawę przeciw wyrzucaniu kondukto- blem, który mamy, bo wybraliśmy jako społeczeństwo ludzi,
rek. Albo – to już za Tuska – o chemicznej kastracji pedofilów. którzy nie szanują tego, co sami akceptowali jako przynależ-
To jest granie na najniższych instynktach, uświadommy sobie ność do demokratycznych państw prawa. Koniec. I już dawno
ten mechanizm. Tym mechanizmem władza posługuje się za- mówiłam, że „skończyło się państwo prawa”. Gdzieś na po-
wsze. Tylko on w tej chwili potwornieje. A moja cząstka odpo- czątku 2017 r. A demokratyczne państwo prawa skończyło się
wiedzialności, jako osoby w takim wieku i o takim statusie, w maju, kiedy dwóch polityków po prostu sobie powiedziało,
jaki osiągnęłam, polega tylko na jednym – że jeżeli ktokolwiek że nie będzie wyborów w danym terminie. Tak się nie decydu-
przypadkiem do mnie zabłądzi i mnie zapyta, to ja uczciwie je o wyborach. I w tym momencie skończyła się demokracja,
wtedy powiem, jak według mojego doświadczenia prawnego bo przywódcy partyjni zadecydowali za naród i zadecydowali
to się przedstawia; nazwę procesy społeczne, które za tym stoją. inaczej, niż nakazuje ustawa przyjęta w formach aprobowa-
I to jest jedyna rzecz, którą w tej chwili mogę zrobić. nych w państwie prawa. Koniec, dla mnie to jest cezura. I teraz
Ale przed sądem w ramach protestów pani stoi. nawoływanie do powszechnego immunitetu jest dalszym cią-
Tak, czasami stoję i swoją obecnością coś demonstruję. Ale giem tamtego zdarzenia. Pyta pani teraz: co my mamy robić?
nie przemawiam jako mówca wiecowy. To, o czym mówimy, To niech pani agituje po wsiach, żeby inaczej głosowali! Ja ro-
jest kwestią proporcjonalności. To jest wypracowanie sobie bię, co do mnie należy, bo mój krąg to jest akademia – więc ja
właśnie pozycji „z boku”. Nie tylko dlatego, że za długo nie mogę mówić moim kolegom: jesteście winni za to, że to, że to,
mogę stać. Bardziej niż na możliwości wpływania zależy mi że to. Ale nie będę agitowała po wsiach!
na możliwości prezentowania własnego zdania. I stąd może Ale jeździła pani na te spotkania obywatelskie po kraju,
płynie moje nastawienie, że jak kto pyta – obojętnie z jakie- tłumaczyła ludziom po bibliotekach, domach kultury,
go obozu, obojętnie z jakiej formacji – to ja mu, jak umiem, czym jest konstytucja.
odpowiem. Bo mi na prezentacji własnego zdania zależy jako Tyle, co mogłam i miałam sił.
obywatelowi, jako profesorowi prawa, jako Łętowskiej. Nie Jak to się wszystko dalej potoczy?
odpowiem tylko wtedy, gdy widzę, że chcą mną (nazwiskiem, Na pewno nie czeka nas radosny rozwój gospodarczy.
wizerunkiem) manipulować. Na pewno nie czekają nas przyjazne szpitale prowadzące
A teraz nie mamy właśnie takiej sytuacji, że trzeba krzyczeć, działalność profilaktyczną w różnych zakresach. Na pewno
protestować? nie czeka nas rozwój prywatnej przedsiębiorczości. Na pewno
Nie każdy musi robić wszystko. I jeżeli ja uważam się za oso- nie czeka nas spokój na ulicach. Natomiast co nas czeka? Ja już
bę kompetentną w zakresie analizy prawa czy pokazywania tego nie dożyję i to jest, widzi pani, awantaż tego, że ja jestem
mechanizmów społecznych, to ja staram się to robić. To jest w podeszłym wieku.
kwestia pewnej wstrzemięźliwości, jeśli chodzi o formę. Proszę ROZMAWIAŁA VIOLETTA KRASNOWSKA

34 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
[ SPOŁECZEŃSTWO ]

Oddane, zapomniane
Wszyscy są zgodni od dekad: dzieci powinny
wychowywać się w rodzinach biologicznych
albo zastępczych. Na pewno nie w domach dziecka.
Tymczasem tych jest coraz więcej,
a rodzin zastępczych ubywa.

ilustracje łukasz rayski

JOANNA CIEŚLA, MARTA MAZUŚ Zachód. Krótko później w Dziekano- – przyjęła niedawno pod dach szóstkę
wie Leśnym. rodzeństwa. Gdyby tego nie zrobiła,

W
Mimo powszechnej zgody na likwida- trafiłyby do domu dziecka. Żadna inna
ydawało się, że styczeń cję domów dziecka między 2014 a 2019 r. rodzina zastępcza się nie zgłosiła.
przyniesie zmianę. Nie przybyło ich blisko 130. W sumie dzia- Mimo że rodzeństwem opiekuje się
rewolucyjną, ale znaczą- łało 1139. Dorasta w nich 17 tys. dzieci. od zaledwie kilku miesięcy, dała radę
cą. Od początku 2021 r. Co czwarte spośród tych, którym matki trochę wyprowadzić dzieci na prostą.
wchodzi w życie przepis i ojcowie nie mogą zapewnić opieki. Są ofiarami ciężkiej przemocy, prawdo-
głoszący, że w jednym domu dziecka może W tym samym czasie rodzin zastęp- podobnie także seksualnej, ale powo-
mieszkać maksymalnie 14 wychowanków, czych, które miały zająć miejsce domów lutku z ich oczu znika już przerażenie.
zamiast 30, których można w nim pomie- dziecka, ubyło prawie 2,2 tys. W zeszłym Zaczynają jej ufać. Jedno nawet nauczyło
ścić dziś. Widać jednak, że system się bro- roku było ich 36 164. się śmiać. Teraz samotna matka zastęp-
ni. W niektórych miejscach od pewnego cza musi jeszcze tylko zawalczyć, aby ta
czasu placówki są dzielone – by formal- Zastępcza codzienność szóstka mogła u niej zostać, a nie trafiła
nościom stało się zadość. Codziennie rano K., samotna matka do domu dziecka.
W  Nowej Rud zie  w  czterokondy- zastępcza mieszkająca pod Warszawą, Tego chce ich matka biologiczna, która
g nac y jny m budy n k u m ieszcz ą się musi jakoś dowieźć do szkoł y swoje ma już na koncie wyrok sądu za znęcanie
trzy różne placówki. Mają nawet inne dzieci. Dwanaścioro – za dużo na jeden się nad dziećmi, ale wciąż ma prawo je
adresy u l. Fredr y 47/2, 47/3 i  47/4. samochód. Pomagają jej więc znajomi widywać i decydować o ich życiu.
W  ka żdej jest 14 miejsc. Trz y domy z okolicy i rozwożą dzieci swoimi autami. Ta historia, opisana niedawno w me-
d z iecka wchod zą w  sk ład jed nego Gdy K. z dziećmi chce pojechać na waka- diach społecznościow ych przez dzia-
Zespoł u Koedu kacy jnych Placówek cje, podróż odbywa się na kilka tur. Jako łaczkę na rzecz rodzicielstwa zastęp-
Opiekuńczo-Wychowawczych. samotna matka zastępcza dwanaściorga czego Annę Krawczak, poruszyła tysiące
To nie koniec. Bo ciągle powstają nowe dzieci K. za swoją pracę nie dostaje pen- ludzi w Polsce. Tysiące razy udostępnia-
domy dziecka. Nawet w  pow iatach, sji, nie ma też umowy o pracę, rodziną no ją i komentowano. Jednak dla tysię-
gdzie wcześniej ich nie było. Pachnącą zastępczą jest niezawodową. cy rodzin zastępczych nie jest niczym
nowością placówkę niedawno otwar- Urzędnicy z  nią walczą. Zarzucają, w y jąt kow y m. Ta k właśnie w yg ląda
to w Błoniach, w powiecie Warszawa że ma za dużo podopiecznych. To fakt ich codzienność.

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 35
[ SPOŁECZEŃSTWO ]

Dlaczego rodzina zastępcza jest lep- potomstwem, po prostu nie da rady np. zabrane z domu, w którym doświad-
sza niż dom dziecka, nawet 14-osobowy? w tym wytrwać. czały przemocy), również zaczynała z en-
Przede wszystkim dlatego, że niezależ- Zaczyna się najczęściej podobnie tuzjazmem. Razem z lokalnym PCPR or-
nie od kompetencji i  doświadczenia – z potrzeby serca. – Chcieliśmy po pro- ganizowała okolicznościowe uroczystości,
w ychowawców – instytucja pozostaje stu pomóc jakiemuś dziecku – opowiada które miały zwiastować początek owocnej
dla nich miejscem pracy. Z którego wy- Paulina Skiba, która od roku, razem z mę- działalności rodzin zastępczych w regionie.
chodzi się do własnej rodziny, ustępując żem oraz dwójką własnych dzieci, tworzy Niestety, dziś, jak mówi Krystyna, zostało
pola koleżance lub koledze. Z którymi rodzinę zastępczą dla 5-letniej Ani. Ich z tego jedynie poczucie, że im bardziej
podopieczni mogą mieć lepszą lub gor- najbliższe podwarszawskie Powiatowe się angażuje, tym bardziej dostaje po łbie.
szą więź. Z natury rzeczy – słabszą niż Centrum Pomocy Rodzinie przyjęło ich Z ośmiu zawodowych rodzin zastępczych,
w opiece rodzinnej, gdzie razem zaczy- z otwartymi rękami. Był kurs przygoto- które razem z nią zaczynały pracę w okoli-
na się dzień i go kończy, świętuje, gotuje wawczy obejmujący 12 spotkań, były cy, do dzisiaj przetrwały trzy. Jeden z waż-
obiady, wynosi śmieci i sprząta wspólną wielogodzinne praktyki w  rodzinnym niejszych powodów to finanse. Krystyna
łazienkę. Bliskość rozwija się w codzien- pogotowiu opiekuńczym, testy psycholo- za swoją pracę dostaje niecałe 3 tys. zł
ności. A gdy nawet ta bliskość między wy- giczne, prześwietlanie ich umów o pracę, na rękę. To i tak kwota wyższa od przecięt-
chowankiem a wychowawcą w placówce aktu notarialnego mieszkania, wysokości nych stawek za pracę rodzin zawodowych
wykiełkuje, nie można się bulwersować, zarobków. Gdy trafiła do nich Ania, Pau- – właśnie ze względu na to, że Krystyna
gdy w ychowawca akurat postanow i lina miała poczucie, że są dobrze przygo- działa jako pogotowie.
zmienić pracę. Rotacja pracowników towani. I że w razie trudności będą mogli
w placówkach wychowawczych od lat liczyć na pomoc swojego powiatu. Cena poświęcenia
jest podnoszona jako potężny problem. Wystarczył rok, aby się przekonali, Przeciętne wynagrodzenie rodzin za-
Na dodatek utrzymanie dzieci w ro- że system rodzinnej pieczy zastępczej wodowych, a więc takich, w których jed-
dzinnej pieczy zastępczej jest tańsze. w Polsce wcale prorodzinny nie jest. A już na osoba otrzymuje pieniądze za opiekę
W ubiegłym roku kosztowało średnio na pewno nie jest prodziecięcy. W odczu- nad dziećmi, kształtuje się na poziomie
miesięcznie 2284 zł. W placówce opie- ciu Pauliny, bardziej niż Anią, PCPR in- 2,3–2,4 tys. zł brutto. Jeśli rodzinę tworzy
kuńczo-wychowawczej 5044 zł. teresuje się jej biologiczną mamą, która małżeństwo, drugi z małżonków powi-
ma już odebrane prawa rodzicielskie nien pracować. Jeśli rodzic jest samotny,
Rodzinny system do dwójki starszych dzieci i ograniczo- z tej kwoty musi utrzymać siebie i bio-
antyrodzinny ne prawa w stosunku do Ani, a obecnie logiczne dzieci. – Są powiaty, w których
na stałe przebywa w schronisku dla bez- stawki są wyższe. Statystycznie jednak
Przekonani, że nie ma to sensu, od lat domnych. Nie wykazuje specjalnej ini- utrzymują się na poziomie krajowego
zmierzamy w kierunku odejścia od opie- cjatywy, jeśli chodzi o kontakty z córką, wynagrodzenia minimalnego lub niższym
ki instytucjonalnej. Ponad dwie dekady pojawia się i znika. Jeśli jednak wystąpi – podkreśla Joanna Luberadzka-Gruca.
temu powstała koalicja „Zamknijmy z prośbą o widzenie z dzieckiem, rodzina Rodziny niezawodowe – takie jak Pau-
domy dziecka!” (swój udział w niej miała zastępcza ma obowiązek jej to umożliwić. liny Skiby – nie otrzymują wynagrodze-
też POLITYKA). Po reformie administra- Tak stanowi prawo. Co więcej, Ania wie, nia. Z założenia i ojciec, i matka mogą
cyjnej zadanie praktycznej organizacji że w każdej chwili może postanowieniem pracować poza domem, choć nie zawsze
wsparcia dla dzieci i ich rodzin dostały sądu wrócić do swojej biologicznej mamy. jest to możliwe, szczególnie jeśli sytuacja
Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie. Zgodnie z przepisami PCPR ma 18 mie- dziecka jest trudna.
W tym czasie zaczęto również dostrze- sięcy na uzyskanie decyzji, czy dziecko Teoretycznie powiat może obu typom
gać konieczność rozwijania sieci rodzin ma wrócić do rodziny biologicznej, czy rodzin przyznawać różnorakie świad-
zastępczych – jako alternatywy wobec będzie kierowane do adopcji. – Ale w hi- czenia dodatkowe, nie stanowi to jed-
instytucjonalnych domów dziecka, fila- storiach znajomych rodzin zastępczych ten nak reguły. Zarówno rodziny zawodowe,
ru systemu pomocy w okresie PRL. Dla czas wynosił przynajmniej trzy lata. Bywa jak i niezawodowe dostają świadczenia
instytucji też zaplanowano reformę. też, że z powodu przedłużających się proce- na utrzymanie podopiecznych. Ich mi-
– W 2004 r. pojawił się przepis, że liczeb- dur dziecko ostatecznie przebywa w rodzi- nimalną wysokość 8 lat temu ustawowo
ność wychowanków w placówkach nale- nie zastępczej aż do ukończenia 18. roku określono na tysiąc złotych na dziecko
ży zmniejszać – do maksimum 30 dzie- życia – mówi Paulina Skiba. Dodaje, że zale- bez orzeczenia o niepełnosprawności
ci w 2006 r. Był to bardzo ambitny cel, dwie po roku funkcjonowania jako rodzina i 1,2 tys. zł, jeśli ma orzeczenie. Niektóre
bo placówki miewały nawet po setce pod- zastępcza chce poddać się terapii psycho- powiaty dokładają nieco ponad mini-
opiecznych. Samorządy doprosiły się jed- logicznej. Trudne jest dla niej poczucie mum, raczej symbolicznie.
nak wydłużenia czasu na dostosowanie, kompletnego braku sprawczości – dbasz Joanna Luberadzka-Gruca proponuje,
początkowo do końca 2010 r. – opowiada o dziecko, zależy ci na nim, dzięki tobie by w świetle tych danych postawić się w sy-
Joanna Luberadzka-Gruca, ekspertka bierze udział w rodzinnych rytuałach, ale tuacji osoby chętnej do przyjęcia dziecka.
Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Za- tak naprawdę nie masz żadnego wpływu – Musi głęboko się zastanowić, czy propo-
stępczej. W 2011 r. Sejm uchwalił nawet na to, co się z nim stanie. – Ania na spotka- nowane warunki nie doprowadzą do de-
ustawę o wspieraniu rodziny i systemie nia z mamą reaguje biernością, nie mówi gradacji jej własnej rodziny biologicznej.
pieczy zastępczej, z którą początkowo na ten temat. Jedynym znakiem, który Wiele osób z czasem wyznaje: „Niby wie-
wiązano duże nadzieje. zdradza, co czuje, jest to, że po spotkaniach działam, na co się decyduję, ale nie byłam
Dlaczego zatem dwanaścioro dzieci z mamą zdarza jej się niszczyć swoje zabaw- przygotowana na aż tyle. Wcześniej było
wciąż musi wychowywać samotna mat- ki – opowiada Paulina. nas stać na wyjazd na wakacje, czasem
ka bez umowy? Bo warunki tworzone Krystyna prowadząca od 13 lat w małej kino czy restaurację, normalne życie. Kiedy
rodzinom zastępczym w Polsce są tak miejscowości pod Zamościem rodzinę zostaliśmy rodziną zastępczą, przez brak
złe, że kto nie jest straceńczo zdetermi- zastępczą z funkcją pogotowia opiekuń- pieniędzy nie tylko my, dorośli, musieliśmy
nowany do pomysłu opieki nad cudzym czego (trafiają do niej dzieci z interwencji, z tego zrezygnować. Przede wszystkim nie

36 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
pieniądze zostawały na miejscu. Ale może
poszukiwanie rodzin chętnych do opieki
szłoby lepiej, gdyby przeznaczyć środki po-
chłaniane przez tworzenie instytucji na za-
pewnienie przyzwoitych wynagrodzeń, po-
mocy specjalistów, zmiennika, gdy rodzic
poczuje, że powinien odpocząć? – pyta
retorycznie Joanna Luberadzka-Gruca.
Budowa wspomnianych placówek
w  Błoniach i  w  Dziekanowie Leśnym
kosztowała 1,5 mln zł. Gdyby przeliczyć
na jednego wychowanka koszt samej in-
westycji, wychodzi po 50 tys. zł na dziec-
ko. W Gdańsku wiosną otwarto elegancką
i nowoczesną siedzibę dla placówki opie-
kuńczo-wychowawczej Dom Pod Żagla-
mi (utworzonej w 2016 r.) – za 2,7 mln zł.
Będzie w niej mieszkać 14 wychowanków.
Tu koszt samej inwestycji w przeliczeniu
na jedno dziecko wynosi ponad 190 tys. zł.
Oczy wiście z  czasem z  tych miejsc
będą korzystać kolejne dzieci, przyjmo-
wane w miejsce odchodzących. Nie ma
co do tego wątpliwości.
A nna K rawcza k, która nagłośniła
jesteśmy w stanie więcej zapewnić tego Utrzymanie dzieci sprawę wielodzietnej rodziny zastęp-
własnym dzieciom”. – Znam dwie rodziny, czej spod Warszawy, uważa, że to kwe-
w rodzinnej pieczy
w których ojcowie byli zmuszeni wyjechać stia mentalności, która każe bardziej
za granicę do pracy. Inaczej nie udałoby się
zastępczej w ubiegłym przejmować się zachowaniem „świętej
w powiększonym składzie utrzymać – kon- roku kosztowało rodziny biologicznej” niż dobrem dzieci.
tynuuje Luberadzka-Gruca. średnio miesięcznie Są też bardziej prozaiczne przyczyny. Ko-
Rodziny niezawodowe, choć liczniejsze 2284 zł. W placówce lejne nowelizacje ustawy o pieczy zastęp-
(10,7 tys. w 2019 r.), wykruszają się z sys- opiekuńczo- czej wraz z ogólnym chaosem w polskim
temu najszybciej. Wynagrodzenie nawet wychowawczej 5044 zł. systemie prawnym sprawiły, że los dzieci
na poziomie 2,3 tys. zł w mniejszych miej- wychowujących się poza rodziną biologicz-
scowościach bywa odczuwalną kwotą. Ro- ną znalazł się w gestii kilku niewspółpra-
dzin zawodowych przybywa – ale po kilka- cujących ze sobą resortów – Ministerstwa
dziesiąt rocznie. W 2019 r. było ich 2167. Sprawiedliwości, któremu podlegają sądy
Nieco prędzej powstają, tworzone z myślą Joanna Luberadzka-Gruca uważa, rodzinne, Rodziny i Polityki Społecznej,
o liczniejszych podopiecznych, rodzinne że kluczowa jest być może kwestia dy- które formalnie odpowiada za pieczę za-
domy dziecka. W ubiegłym roku wciąż rektora PCPR. – Jeśli chce mu się walczyć, stępczą, MEN, Ministerstwa Zdrowia,
jednak działało ich zaledwie 668. by dzieci dorastały w rodzinach, jeśli ma a wreszcie – samorządów. Temat nie ma
Większość powiatów nie jest skora cechy lidera, charyzmę, a do tego jest sy- więc gospodarza.
do podpisywania z  rodzinami umów nergia między nim a starostą, wówczas Joanna Luberadzka-Gruca, która 20 lat
na odpłatną opiekę nad dziećmi. Mają po prostu mówi, że potrzebuje pieniędzy zajmuje się wspieraniem rodzinnej pieczy
inne priorytety – jak drogi, szkoły, szpitale – na przykład dla rodzin z pieczy zastęp- zastępczej, uważa, że ucywilizować ten ob-
– ważne dla liczniejszych wyborców niż ro- czej, a starosta je przeznacza. I to zdaje szar można wyłącznie z poziomu szefa rzą-
dziny zastępcze. A placówki – jeśli są na ich się ważniejsze niż sytuacja finansowa du, który spina poszczególne resorty i jest
terenie – muszą utrzymywać tak czy siak. samorządu. Bo istnieją zasobne miasta władny decydować o pieniądzach. – Dopó-
wojewódzkie placówkami stojące. A jed- ki nie będzie premiera, który chce zmiany,
System bez gospodarza nocześnie jest w Polsce pięć powiatów, problem pieczy zastępczej nie będzie roz-
Do tego – zdaniem Krystyny – mimo gdzie wszystkie dzieci są w rodzinnej wiązany. Dodaje przy tym, że z punktu
że koszt pobytu w rodzinnej pieczy za- pieczy zastępczej. To powiaty: staszow- widzenia państwa sprawa dzieci wycho-
stępczej jest nieporównanie niższy niż ski, koniński, leski, pułtuski i powiat Su- wywanych poza rodziną może wydawać
koszt utrzymania wychowanka w domu cha Beskidzka. Raczej prowincjonalne.   się marginalna. Kraj ma w końcu 37 mln
dziecka, PCPR i tak chętniej i szybciej Gdy jednak miejsc w  rodzinach za- ludzi. Ani dzieci, ani ich opiekunowie nie
umieszcza podopiecznych w instytucji. stępczych brak, a te w placówkach też się przyjadą do Warszawy z kilofami i widłami.
– Po prostu im się nie chce – mówi szczerze kończą, trzeba zapłacić powiatowi, który Nie ogłoszą nawet głodówek. Inwestycja
Krystyna. – Do mnie, jako do pogotowia organizuje dziecku opiekę w instytucji w ten temat nie jest politycznie opłacalna.
rodzinnego, muszą dwa razy w miesiącu na własnym terenie. To jeden z rzadziej I tak wskazanie powodu zesłania 17 tys.
wysyłać koordynatora na kontrolę, muszą oficjalnie podnoszonych powodów upo- dzieci do placówek i skazania dalszych
pomagać np. w załatwianiu wizyt u spe- rczywej budowy domów dziecka. – Taki kilkudziesięciu tysięcy na niepewność
cjalistów. A tam nic nie muszą, bo tam argument można by nawet zrozumieć: i zmaganie z rzeczywistością w rodzinach
od tego są pracownicy. Wrzucają dziecko po co wydawać na opiekę nad dzieckiem zastępczych wydaje się boleśnie proste.
w dom dziecka i spokój. w placówce poza powiatem? Lepiej, żeby JOANNA CIEŚLA, MARTA MAZUŚ

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 37
[ SPOŁECZEŃSTWO ]

Jeszcze nie było


tak smutnych
pogrzebów
Rozmowa z Krzysztofem
Wolickim, prezesem
Polskiego Stowarzyszenia
Pogrzebowego, o nowych
obyczajach funeralnych
w czasach pandemii.

© ADAM BURAKOWSKI/REPORTER

38 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
J ULIUSZ ĆWIELUCH: – Pójdzie pan Wizyty na cmentarzu również. Będą krót- nawet jeśli było takie podejrzenie. Zdarza
na cmentarz 1 listopada? sze. Ograniczone do wizyty u najbliższych. się, że zaprzyjaźniony lekarz rzuci nieofi-
 RZYSZTOF WOLICKI: – Nie. Nie mam za-
K Bez turystyki cmentarnej, jak to mówię, cjalnie do słuchawki: „przyjedźcie grubiej
miaru pomagać pandemii. Pojadę w ty- czyli odwiedzania grobów znanych osób. ubrani”. I pracownicy zakładu pogrzebo-
godniu. Na spokojnie, w jakiś ładniejszy Za to pewnie niejeden głęboko zastanowi wego już wiedzą, że mają do czynienia
dzień. Starsi przedstawiciele rodziny się tego dnia nad własnym przemijaniem. z ciałem, wobec którego należy zachować
bardzo się buntowali na taką decyzję. Pana zdaniem rząd też się zastanawia? szczególną ostrożność. Realia i oficjalne
Ostatecznie ich też udało się przekonać, O rządzie można powiedzieć, że jest kon- statystyki już dawno się rozjechały. Tak więc
że to nie ma sensu. sekwentny w niekonsekwencji. Już w czasie ta układanka jest bardzo skomplikowana.
A rząd udało się przekonać? pierwszej fali epidemii nie mogliśmy się Coś pan mówi, ale mam wrażenie,
Chodzi panu o  rekomendacje, które przebić do opinii rządzących, którzy dosyć że tak, żeby nie powiedzieć za dużo.
Stowarzyszenie skierowało bezpośrednio pokrętnie próbowali rozwiązać kwestię po- W Polsce jest prawie 14 tys. cmenta-
do Polaków z myślą, że dotrze do premiera chówku osób zmarłych w wyniku zarażenia rzy przyparafialnych i nieco ponad 4 tys.
Morawieckiego? Zaapelowaliśmy, aby roz- wirusem SARS-CoV-2. My rekomendowa- cmentarzy komunalnych. To Kościół
łożyć wizyty na cmentarzach na kilka dni liśmy prosty ruch polegający na dopisaniu rządzi tym rynkiem. A Kościół ma swoje
tak, żeby nie podwyższać ryzyka zarażenia tej jednostki do wykazu chorób zakaźnych. ograniczenia. Na przykład jest bardzo nie-
szczególnie w grupach największego ryzy- Co z automatu wprowadzałoby specjalną chętny kremacji.
ka. Ze strony rządu pozostało bez odzewu. procedurę pochówku. Ciało osoby zmarłej List episkopatu na nią zezwala.
A spodziewał się pan jakiegoś? musiałoby zostać zawinięte w matę nasą- Po pierwsze, bardzo długo na ten list
Trzymając się zimnej kalkulacji, to wła- czoną substancją bakteriobójczą. Dno czekaliśmy. Po drugie, episkopat epi-
ściwie nie. Wjazd Jarosława Kaczyńskiego trumny musi być wyłożone pięciocenty- skopatem, a na parafii ciągle rządzi pro-
na zamknięty cmentarz w rocznicę kata- metrową warstwą płynochłonną. I w ciągu boszcz. I  to on tam jest prawem. Zda-
strofy smoleńskiej kosztował rząd kilka maksymalnie 24 godzin od zgonu musiałby rzało się nawet, że wbrew przepisom
punktów sondażowych. A ponieważ rząd odbyć się pochówek. Niestety takiego roz- proboszcz odmawiał komuś pochówku.
tych punktów nie ma aż tak wiele do stra- wiązania nie przyjęto. I długo nie było żadnej siły, która mogła
cenia, to na kolejną cmentarną wpadkę Przyjęto właściwie takie samo, go do tego zmusić.
rządzący już nie mogą sobie pozwolić. ale innym trybem. A skąd ten opór przed kremacją?
Z drugiej strony mamy lawinowy wzrost Tak, skończyło się na oddzielnym roz- Przez wieki Kościół palił na stosach
nie tylko zachorowań, ale również zgonów, porządzeniu. Ale jak to mówią, diabeł tkwi heretyków, których dusza miała się już
więc łudziłem się, że jakiś przedstawiciel w szczegółach. Po pierwsze, nie wiadomo, nie odrodzić. Reszta grzebana miała być
rządu pochyli się jednak nad naszym pi- jak długo przeżywa wirus po śmierci oso- w ziemi. Kropka. Po Soborze Watykań-
smem. I nie tyle zamknie cmentarze, ile by, którą zabił. Bezsprzecznie wiadomo, skim II stanowisko Kościoła się zmieniło.
zmobilizuje zarządców do wdrożenia pro- że przeżywa i w kontakcie z ciałem zmar- Ale nie w Polsce. Tu piętno obozów kon-
cedur, które skłoniłyby część odwiedzają- łego na SARS-CoV-2 może dojść do zaraże- centracyjnych było tak silne, że polski
cych do przełożenia wizyty z 1 listopada nia. Dlatego kontakt powinien następować Kościół nie mógł iść pod prąd przekonań
na inny dzień. w pełnym reżimie sanitarnym. A w roz- wiernych. Z czasem ten argument stra-
Ostatecznie okazało się, że rząd porządzeniu ministra zdrowia z kwietnia cił siłę. W 1993 r. w Polsce wybudowano
na ten temat intensywnie rozmawiał, tego roku jest zapis: „odstąpić od standar- pierwsze krematorium, ale Kościół da-
tyle że z episkopatem. dowych procedur mycia, a w przypadku lej konsekwentnie był na nie. Złe języki
Propozycja, żeby nie zamykać cmenta- zaistnienia takiej konieczności zachować mówią, że swoją rolę odgrywały również
rzy, ale apelować do wiernych o rozłożenie szczególne środki ostrożności”. Dopi- czynniki finansowe. Kościół nie ma kre-
wizyt na kilka dni, wydaje się jakimś kon- sano również: „unikać ubierania zwłok matoriów. Na dodatek takie pochówki
sensusem. Pod warunkiem że będą takie do pochówku oraz okazywania zwłok”. mają skromniejszą oprawę. I choć ksiądz
apele w czasie mszy. Może kiedyś byłbym Co znaczy odstąpić albo unikać? To są ja- w trakcie ceremonii mówi z prochu po-
co do tego bardziej sceptyczny, ale epide- kieś mętne zapisy. A co zrobić, jeśli rodzina wstałeś i w proch się obrócisz, to jednak
mia nie omija nawet kościołów. Od wczo- się uprze, żeby ciało było umyte i ubrane. woli mówić do trumny, a nie urny, bo co tu
raj parafia przy moim domu została objęta Jak pójdą do sądu, to z dużym prawdo- dużo mówić – miejsce w kolumbarium
dwutygodniową kwarantanną, po tym jak podobieństwem wygrają odszkodowa- kosztuje dużo mniej niż w ziemi.
u dwóch księży i u organisty potwierdzono nie. Pytam się, po co jest ta furtka, a nie Za to można pochować więcej zmarłych
zakażenie koronawirusem. standardowa procedura, jak w przypadku na tym samym kawałku ziemi.
Internet na komunikat rządu wszystkich innych chorób zakaźnych? A jakie to koszty? Cmentarze powstają
natychmiast odpowiedział memem Po co? na najtańszych gruntach. W polskich re-
z premierem, który zapowiada, Rząd bał się proponowanego przez nas aliach tylko kościoły i gminy mogą zakła-
że rząd nie tylko nie zamknie rozwiązania, bo zachodziła obawa, że licz- dać cmentarze. I to jeden z powodów, dla
cmentarzy, ale otworzy kilka nowych. ba zgonów będzie tak wysoka, że machina których prawo związane z pochówkiem
Mnie to nie śmieszy. pogrzebowa się zatnie i będą się rozgry- jeszcze długo się nie zmieni. Choć przepi-
Większość Polaków pójdzie wać sceny jak w Lombardii. Trumny skła- sy wielu kwestii nie regulują, a w innych są,
na cmentarze? dowane na stadionach, bo nie nadążano nomen omen, martwe. Branża pogrzebo-
Myślę, że tak. Dzień Zmarłych jest moc- chować zmarłych. Jest jeszcze kwestia sta- wa działa na podstawie ustawy o cmenta-
no zakorzeniony w polskiej tradycji. Tym tystyki. Ilu ze zmarłych w czasach pande- rzach z 1959 r., która jest właściwie kalką
bardziej że prawda jest taka, że statystycz- mii to ci, których zabił wirus, a ilu zmarło aktu prawnego z 1932 r. W czasie działania
nie cmentarze odwiedzamy rzadko. Tego na serce. Ale też byli zakażeni? ustawy w Polsce powstało ponad 60 krema-
jednego dnia wiele osób nadrabia cały Ilu? toriów. W Warszawie są firmy pogrzebowe,
rok. Niezależnie, jaką kto podejmie de- A kto to wie? Przecież większości zmar- które już ponad połowę pochówków reali-
cyzję, te święta będą inne niż zazwyczaj. łych nie bada się na obecność wirusa, zują z kremacją. A przepisów nie ma.

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 39
[ SPOŁECZEŃSTWO ]

Kończy się to reportażami świętej, która oprócz wymiaru religijnego miejscowościach tradycja uczestnictwa
o cmentarnych hienach, bo rodzina kończy pewien etap w życiu dziecka. Ślu- w ostatnim pożegnaniu jest bardzo silna
kłóci się z krematorium o zwrot bu. No i na koniec mamy pogrzeb. O ile i bywa z tym różnie. Część osób nie może
złotych zębów. trzy pierwsze ceremonie właściwie są uczestniczyć w pogrzebie, bo nawet nie
To są wszystko trudne tematy, ale tym takie, jak były, to pogrzeby przez ostatnie ma jak dotrzeć. Inne boją się o  swoje
bardziej trzeba je uporządkować. W 2017 r. lata przeszły ogromną zmianę. zdrowie. Coraz więcej rodzin zaczęło
główny inspektor sanitarny podjął na- Komunie były w tym roku we wrześniu. również rezygnować ze stypy. Dla mnie
wet pracę nad nową ustawą, ale bardzo Ja mówię o zmianie mentalnej i rytual- to integralna część ceremoniału. Może
szybko się poddał. Jak już mówiłem, nie nej. Jeszcze na początku wieku czuwanie nawet ważniejsza, bo niesformalizowana
wszystkim jest na rękę uporządkowanie przy trumnie było czymś naturalnym, i szczera. Tak smutnych pogrzebów już
tych kwestii. Temat jest delikatny, w wielu a w pewnych regionach wręcz obowiąz- dawno nie było.
kwestiach drażliwy. Zamiast narażać się kowym. A  teraz to zaczyna być ginąca Oficjalnie branża nadrabia optymi-
wyborcom, lepiej przerzucić odpowie- tradycja. Już nie wspomnę o takich regio- zmem: wideorelacje z pogrzebów,
dzialność na zakłady pogrzebowe. A jak im nach, w których to sąsiedzi kopali mogiłę dodatkowa usługa w postaci
podwinie się noga, to się kogoś dla przy- dla zmarłego. W ten sposób każdy za życia pomocy psychologa.
kładu ukarze. Tak jest i teraz. Kremacja jest dbał o relacje, bo się bał, że po śmierci nie Idziemy z duchem czasu. Mnie się te
najmniej ryzykownym dla wszystkich spo- będzie go miał nawet kto pochować. Takie pogrzeby online podobają. Ale są też ta-
sobem pochówku w czasie pandemii. Ale zwyczaje zaczęły zanikać dużo wcześniej. kie głosy, że nie wszyscy jeszcze do tego
to na branżę spadło przekonanie rodziny A jak się ma do tego covid? dorośli. Zdarza się, że słychać, jak ktoś
zmarłego do przeprowadzenia pochówku Z mojej perspektywy ta epidemia wy- pobrzękuje sztućcami przy śniadaniu,
w tym trybie. rządzi branży wiele złego. bo pogrzeby najczęściej organizuje
I to się udaje? W sieci krążą żarty, że w tym roku się rano. Starsi żalą się, że trudniej też
Z  rozmów z  przedstawicielami na- żniwa będą w grudniu. zachować doniosłość urocz ystości,
szego stowarzyszenia wynika, że coraz Nie chciałbym spłycać ludzkiej śmierci że kamera jest czymś sztucznym. Myślę,
częściej, ale nie zawsze. Jak właściwie do ekonomii, ale w branży pogrzebowej że przywykniemy i ten zwyczaj zostanie
jest, nikt nie wie, bo nie ma wiarygod- zarabia się na dodatkach. Przez lata zakła- z nami na długo. Wszystko przenosi się
nych danych. Rynek krematoriów jest dy pogrzebowe wypracowały taki model, do internetu, to dlaczego nie umieranie?
w większości prywatny i ich właściciele w którym marża na usługach podstawo- W Sztokholmie prawie 70 proc.
pytani, ile wykonują kremacji, zasłaniają wych jest niska. Większe pieniądze zara- pogrzebów zamawianych jest online.
się tajemnicą handlową. biało się na kwiatach, lepszych trumnach, Nowinki funeralne w Polsce przyjmują
Prezes MPUK w Warszawie powie- ładniejszej oprawie. I  to się opłacało, się powoli. Musi się odważyć jedna, dru-
dział mi, że w zeszłym roku 47 proc. bo pogrzeby były coraz bardziej wystaw- ga rodzina. Dopiero za tymi idą następni.
pochówków było z kremacją, a teraz ne. W  małych miejscowościach, gdzie W miastach pewnie tak będzie, że i po-
liczba ta przekroczyła 53 proc. ludzie nie są tacy anonimowi, wręcz licy- grzeb zamówimy online. Ale to nie ten
I to są wiarygodne dane, bo to firma z re- towano się, kto miał droższy i ładniejszy etap. U nas ludzie dopiero przekonują
nomą i wzorcowa. Jest zresztą członkiem pogrzeb. Taką mamy mentalność. I nagle się do korzystania z pomocy psycholo-
naszego stowarzyszenia. Ale w Polsce cią- okazało się, że to wszystko nie ma znacze- ga. I akurat w tej kwestii covid miał duże
gle jeszcze łatwiej jest otworzyć zakład po- nia. W marcu, kiedy liczba osób uczest- znaczenie, bo co tu dużo mówić, bardzo
grzebowy niż budkę z hot dogami. Siedzę niczących w pochówku nie mogła prze- trudno jest teraz umierać.
w branży od lat, a nie umiem nawet od- kroczyć pięciu, ludzie masowo wybierali Tak jakby wcześniej było łatwiej.
powiedzieć na pytanie, ile dokładnie jest najtańsze trumny, rezygnowali z wieńców. Od lat trend był taki, że w  dużych
zakładów pogrzebowych na rynku. Jedni Jak sąsiedzi i  dalsza rodzina miastach umierało się jednak
mówią 2300, a inni szacują, że nawet 2700. nie patrzyła, to okazywało się, w szpitalach. Ale z towarzysze-
Zdecydowanie za dużo jak na kraj, w któ- że pogrzeb wcale nie musi być niem rodziny, która czuwała
rym umiera około 1000 osób dziennie. taki wystawny. przy osobie, której godziny były
Członkami naszego stowarzyszenia są Może nie mieli do tego już policzone. Teraz, kiedy zli-
duże firmy, które mają ugruntowaną pozy- głowy? kwidowano odwiedziny w szpi-
cję na rynku. Traktują swoją pracę poważ- Pewnie w  przypadku wielu talach, odchodzenie jest bardzo
nie. Kłopotem są ci z przypadku. Ci, którzy osób tak było. Ale z szacunków trudne dla obydwu stron. Tym
dziś kombinują, jak się wykręcić, żeby nie dużych firm wynika, że średni Krzysztof bardziej że personel jest sku-
pochować kogoś z covidem, bo to przera- koszt pochówku poleciał wte- Wolicki z branżą piony na walce o tych, których
sta ich logistyczne możliwości. dy na łeb na szyję. I co ciekawe, pogrzebową związany da się uratować. Myślę, że jesz-
I jak to robią? po zniesieniu ograniczeń już nie jest od prawie 35 lat. cze nigdy odchodzenie nie było
Dają zaporową cenę, ale mówią, że ten wrócił do poprzedniego pozio- Przez lata organizował tak traumatyzujące zarówno dla
i ten zakład z ich polecenia może zrobić mu, ludzie oszczędzają, bo spo- szkolenia i konferencje umierających, jak i ich rodzin.
to taniej. Inwencja ludzka nie zna granic. dziewają się cięższych czasów. branżowe. Od sześciu Sama rozmowa z panem
To porozmawiajmy o tej inwencji. Jak się Nie czują również wyjątkowości lat pełni funkcję jest traumatyzująca.
zmieniły pogrzeby w czasie pandemii? tych ceremoniałów, które straci- prezesa Polskiego W mojej branży posługiwano
Stowarzyszenia
© KRZYSZTOF KUCZYK/FORUM

Mógłbym powiedzieć, że zasadniczo. ły pod wieloma względami. się bardzo specyficznym poczu-
Ale to jest głębszy temat i z dłuższą hi- Również liczebnym? Pogrzebowego, którą ciem humoru, żeby odreagować
storią. Życie przeciętnego Polaka moż- Zdecydowanie tak. W czasie łączy z szefowaniem ten stres, któremu jesteśmy
na, w dużym uproszczeniu, sprowadzić pandemii liczba osób uczestni- dwumiesięcznikowi poddawani każdego dnia. Ale
do czterech ceremonii. Chrztu, który jest czących w pogrzebie ogranicza- funeralnemu nawet z tym jest ostatnio kru-
symbolicznymi narodzinami, powita- na jest odgórnie. I ludzie raczej „Memento”. cho. Nam też jest ciężko.
niem we wspólnocie kościelnej. Komunii się stosują. Choć w mniejszych ROZMAWIAŁ JULIUSZ ĆWIELUCH

40 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
[ SPOŁECZEŃSTWO ]

Wolnych intencji
brak

wa.
o Rzeszo
alek
dec nied
Czu
Wieś Krzysztof podpisał w kościele
listę anty-LGBT, ale przemyślał sprawę
i teraz chce się z tej listy wykreślić. Okazuje się to niemożliwe.

MARCIN KOŁODZIEJCZYK do pogrzebu. Niech rozważy w cichości synagoga po zmodernizowaniu działa


ducha – na co mu trudności? jako biblioteka. Górujący nad wsią ko-

K
Tłem wydarzeń jest mała wieś Czu- ściół gęsto rozplakatował po wsi organi-
rz ysztof, człow iek w  w ieku dec niedaleko Rzeszowa, parafia Świę- zowany przez siebie i przez dom kultury
dojrzałym, głęboko wierzący tej Trójcy z sanktuarium Matki Bożej XXIV Przegląd Piosenki Religijnej – Czu-
i  stateczny prawnik, walczy Łaskawej Królowej Różańca Świętego, dec, Polska, październik AD 2020.
o wykreślenie już ponad mie- w którym mieści się otoczony kultem Zanim pojawiła się sprawa Krzyszto-
siąc. Powołuje się na prawo, obraz Matki Boskiej Czudeckiej. Każdy fa, mieszkańców Czudca rozpalała re-
natomiast strona przeciwna na szereg tu wie wszystko o każdym. witalizacja rynku. Ludzie mówili śmia-
powodów pozapraw nych – jej zda- ło, na ulicy i w sieci ścierały się opinie.
niem słuszniejszych. Sugerowano więc Wieś A sprawa Krzysztofa cicha i wstydliwa,
Krzysztofowi, że walczy z Kościołem, Czudec właśnie remontuje r y nek rozszeptana. Ludzie mówią: bo to wia-
© TADEUSZ POŹNIAK, GETTY IMAGES

z całą religią, że występuje przeciw Bogu. za unijne pieniądze. Będzie to typowy domo, jak tam było?
Oraz wstrzymuje inicjatywę ustawodaw- nowożytny rynek polski – wybetonowa-
czą z mile widzianej przez prominen- ny i z fontanną. Oczyszczenie z drzew Lista
tów rządu PiS, a więc ważnej dla Polski, odsłoni widok na ulicę przelotową przez Było tak, że na niedzielnej mszy świętej
polskich rodzin i dzieci, dziedziny an- wieś i stare pożydowskie domy. Ta stro- 13 września proboszcz ogłosił zbieranie
ty-LGBT. Napominano, że jeśli Krzysz- na rynku wielu ludziom z Czudca się nie podpisów pod projektem ustawy „Stop
tof się nie opamięta, może mieć kłopot podoba – widzieliby tam zadbaną archi- LGBT”. Chodziło, jak poinformował wier-
z  dostępem do sakramentów, w  tym tekturę na miarę obecnych czasów. Była nych, o obronę rodzin i dzieci polskich

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 41
[ SPOŁECZEŃSTWO ]

przed złem. Podpisy były dobrowolne, mail wikary, czym błędnie zasugerował w związku z koronawirusem dopuszcza
ale na wszelki wypadek dodano z ambony, Krzysztofowi ugodową intencję księży. powierzchnia kościoła. Były pleban nie
że „by rozwijało się zło – wystarczy obo- Pomimo to przez kolejne dni wiejskie ugiął się, nawet zwiększył dopuszczalną
jętność dobrych”. Prośba ze wskazaniem, deklaracje anty-LGBT leżały w kościele liczbę wiernych na nabożeństwie przez
mówi Krzysztof. I dobrzy ludzie podpisy- do ewentualnego wglądu dla każdego, doliczenie metrażu poddaszy i piwnic
wali wyłożone na stoliku pod ołtarzem narażając na niebezpieczeństwo podpi- świątyni – zwyciężył.
listy anty-LGBT, bo – jak mówią – nie ma sanych (w optyce Krzysztofa) lub też wal- Wygląda na to, że księdza Stanisła-
co się wstydzić dobrych intencji, tylko nie przyczyniały się do obrony i umoc- wa również zachęcano do nieugiętości
trzeba odważnie – zatem imię, nazwisko, nienia ojczyzny przed elgiebetowskim wobec Krzysztofa, jednak nie jest jasne,
adres, pesel i podpis. Podpisał również złem (jak uważał proboszcz). czy zwycięży. Rozmowę o podpisach an-
Krzysztof, który żyje sprawami Kościoła ty-LGBT dziś szybko ucina ze zniecier-
i stara się bywać na mszy codziennie. Ksiądz pliwionym uśmiechem: jest taki jeden
Następnego dnia zobaczył listy wciąż Ks. Stanisław jest w  parafii Świętej pan w Czudcu.
wyłożone do podpisywania w  koście- Trójcy w Czudcu nowy, probostwo ob- Musi się z nim liczyć, bo Krzysztof jako
le. Kolejny dzień – to samo, listy czeka- jął w  sierpniu. Poprzedziła go wśród prawnik pomógł paru ludziom ze wsi pro
ły na wierzących. Wtedy oburzyła się tutejszych wierzących fama mądrego bono i mają o nim dobre zdanie. Teraz
w Krzysztofie jego druga, prócz ducho- trzy starsze osoby z Czudca wraz z nim
wej, równie ważna natura – zimny umysł domagają się wycofania podpisów z ko-
jurysty. Oto czudecki spis anty-LGBT, za- ścielnych list anty-LGBT, ale – atakowa-
wierający kilkadziesiąt nazwisk parafian, ne słowem na ulicach wsi – słabną już
długotrwale i bez przewidzianego usta- i odpuszczają, boją się ciągu dalszego,
wą o ochronie danych zabezpieczenia, sprawę zostawiają prawnikowi.
wystawiano na pastwę niepowołanych Krzysztof, jak sam mówi, zgłębia wiarę
oczu w kościele Trójcy. To dawać mogło nie afektywnie, ale rozumowo. Można,
pole do działania osobom o złych inten- dowodzi, być jednocześnie wiernym
cjach, jak: złodzieje, wyłudzacze kredytów prawu bożemu i ludzkiemu – tu nie ma
bankowych, szantażyści, oszuści matry- sprzeczności. A  że podczas studiów
monialni i plotkarze. Ujawniało także, uczęszczał na fakultet prawa kanonicz-
mówi Krzysztof, metadane, a zwłaszcza nego do biskupa Pieronka, dobrze wie,
wyznanie i orientację seksualną – gdyż jak się zachować prawnie w świecie du-
wielce nieprawdopodobne jest, by na li- chownych. Gdy proboszcz miał mu su-
stach anty-LGBT zbieranych w świątyni gerować, że za dopominanie się wykre-
figurowali homoseksualni ateiści. ślenia z list anty-LGBT może nie udzielić
katolickiej komunii i pogrzebu, Krzysztof
Mail napisał „Proffesio Fidei” (wyznanie wia-
15 września Krzysztof napisał maila ry), które rozesłał do parafii i do diecezji.
do księdza Stanisława, proboszcza czu- Kiedy w rzeczywistości świeckiej uka-
deckiego. Jasno przedstawił swoje inten- zały się wzmianki o wiejskiej krucjacie
cje: „sprawa walki z ideologią LGBT jest anty-LGBT w  rzeszowskich gazetach
bez wątpienia sprawą absolutnie słusz- i podejrzenie padło na Krzysztofa, doszło
ną, ale nie może prowadzić do ujawnie- Deklaracje anty-LGBT między nim a proboszczem do takiego
nia danych wrażliwych osób, które te długo leżały w kościele dialogu. Proboszcz: – Pan wie, że to pan.
listy podpisują”. Wskazywał też na ist- w Czudcu do wglądu Krzysztof: – Nic nie wiem, a skąd ksiądz
nienie we wsi domniemanych obrońców wie? P: – Ludzie mówią. K: – A żeby ksiądz
LGBT, którzy mogą chcieć się odgrywać
dla każdego, narażając wiedział, co o księdzu ludzie mówią.
na sygnatariuszach. na niebezpieczeństwo Krzysztof spodziewał się, że proku-
Odpowiedź nie nadchodziła przez cały podpisanych. rator zareaguje z  urzędu na artyku-
dzień, a listy leżały niepilnowane, więc słał ły prasowe o  łamaniu prawa, bo leży
kolejne maile do parafii. Dokładał starań, to w jego obowiązkach. Nie zareagował
aby treść była polubowna („upominam do tej pory.
po bratersku”, „życzliwie zwracam uwa-
gę”, „sprawę rozwiązać po chrześcijańsku, duszpasterza, otwartego na drugiego Ustawa
polubownie, między nami”, „z pamięcią człowieka, oraz świetnego organizato- „Jeb...y homofob” – tak, jak twierdzi
w modlitwie”), a jednocześnie stanowcza ra. Za celnością tych opinii niech świad- Krzysztof, napisali nieznani sprawcy
(„przestępstwo już się dokonało”, „na- czy przeprowadzenie zbiórki podpisów na bramie jego posesji. Przestraszył się
prawdę nie chciałbym sytuacji, kiedy będę sprzeciwu wobec „ideologii LGBT” oraz – musieli znać adres z kościelnych list.
© FRANCISZEK MAZUR/AGENCJA GAZETA

zmuszony zawiadomić o sprawie proku- organizacja X XIV Przeglądu Piosen- Cały przystanek autobusowy śmiał się,
raturę”). Najpierw domagał się usunięcia ki Religijnej. gdy ścierał litery gąbką. To wydarzyło
list, potem także usunięcia z nich swojego O  K rz ysztof ie, t utejsz y m we wsi się w pierwszych dniach zbierania pod-
nazwiska. Prosił i żądał – bezskutecznie. od urodzenia, oraz jego naturze wierzą- pisów pod ustawą anty-LGBT. Ksiądz
Nocą 15 września Krzysztof odebrał cego jurysty ksiądz szybko dowiedział na mszy nie dookreślał, o co w projekcie
mail zwrotny z kancelarii parafii: wikary się od ludzi we wsi. Przytoczono casus ustawy chodzi, tłumaczył jedynie hasło-
Jakub zawiadamiał, że proboszcz Stani- z marca tego roku, gdy Krzysztof zwra- wo – ludzie w Czudcu mówią, że podpi-
sław został o sprawie poinformowany. cał uwagę poprzedniemu proboszczowi, sywali, bo przecież ksiądz chce dobrze
„Pamiętam w  modlit w ie” – kończył że na mszach przebywa więcej osób, niż dla Polski, a LGBT chce źle.

42 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Pisma o oficjalnym nagłówku „wykaz ważną dla Polski ustawę. Wtedy coś się Krzysztof mówi, że musi się przyznać
obywateli, którzy udzielają poparcia pro- w Krzysztofie przemieniło. do wielkiego błędu: wmawia się nam,
jektowi ustawy” znikły z czudeckiego ko- Krzysztof pokazuje maile od instytu- że LGBT to jakaś wroga ideologia, któ-
ścioła 17 września. Jak powiedział ksiądz cji i autorytetów prawnych, które zebrał rą należy zwalczać za wszelką cenę,
Stanisław: posłał je już do Warszaw y. w sprawie czudeckiej – duchownych oraz ale naprawdę zwalcza się w ten sposób
Mieszkańcy wsi w rozmowie z dzienni- świeckich. Dla niektórych to jasna spra- konkretnych ludzi. Występowanie prze-
karzem przyznają, że nie wiedzą, dokąd wa – we wsi złamano RODO. Dla innych ciw człowiekowi jest głęboko sprzeczne
posłał – księdzu się ufa, ksiądz nie pośle to ciekawy casus. Teoretycznie wycofanie z nauczaniem Kościoła – dodaje – nie
w złe miejsce. podpisu nie powinno być dla obywatela wolno budować prawdy o drugim czło-
Krzysztof się dowiedział, nie było trudne. Diecezjalny inspektor ochrony wieku na pomówieniach i mitach. Każ-
to trudne – „oby watelską inicjaty wę danych osobowych pisze, że ksiądz Sta- dy ma niezbywalną godność do śmierci,
ustawodawczą Stop LGBT” przeprowa- nisław z Czudca „został w sposób surowy nie można jej zabrać, kupić ani sprzedać.
dza fundacja Życie i Rodzina Kai Godek. napomniany”, a jego przykład posłuży dla Stracić można za to godność osobistą.
Podpisy są zbierane głównie w kościo- pouczenia innych parafii, że zbierający Ostatnio na mszy w  dzień powsze-
łach, ale pozwolenie na zbiórkę zależy podpisy pod inicjatywami (administrato- dni Krzysztof usłyszał w yczyty waną
od poszczególnych księży – wielu się rzy) powinni ich dobrze pilnować. W czu- z ambony intencję o jego opamiętanie.
nie zgodziło. Projekt fundacji Kai Godek deckim wypadku nie jest w ogóle jasne, kto Poszedł więc do kancelarii parafii wy-
przypomina wór z zakazami wobec lu- jest administratorem zebranych od ludzi kupić intencję o opamiętanie dla księ-
dzi, właściwie osobom LGBT nie zaka- ze wsi nazwisk, peseli, adresów: parafia?, dza Stanisława. Jednak terminów wol-
zuje się jedynie siedzieć cicho w ukryciu. fundacja? A  może administratorzy się nych intencji w kościele w Czudcu brak.
Całość obficie okraszona jest intencja- zmieniają: inni na czas zbierania podpisów Najbliższe dostępne za kilka miesięcy.
mi bogoojczyźnianymi. i na czas ich składania w Sejmie? Jedno jest Za wszelką cenę Krzysztof chce wycofać
pewne: to, że tego nie wiadomo, świadczy, swój podpis z list anty-LGBT.
Przemiana że złamano ustawę o RODO. •
Kiedy Krzysztof zadzwonił do war- Krzysztof opowiada o przemianie, któ- Krzysztof występuje w  tekście pod
szawskiej siedziby fundacji poprosić rą przeżył przez ostatni miesiąc. Kościel- zmienionym imieniem. Jak mówi, obawia
o wykreślenie swojego nazwiska, usły- ne listy anty-LGBT z Czudca podpisał, się wejść w otwarty konflikt z całą wsią.
szał, że mają już kilkadziesiąt tysięcy ponieważ jest przeciwny adoptowaniu Boi się zarówno zemsty duchownych, jak
podpisów i trudno byłoby znaleźć wła- dzieci przez pary gejowskie i lesbijskie. i świeckich. Cytaty w tekście pochodzą
śnie ten jego. Poza tym – pouczono go Potem były nieprzespane noce, kolej- z korespondencji mailowej Krzysztofa.
– swym działaniem wstrzymuje bardzo ne pisma do księży i świeckich. I dziś MARCIN KOŁODZIEJCZYK
REKLAMA
[ RYNEK ]

Biznes popsuł się od głowy


Ryszardowi Krauzemu oraz Romanowi Giertychowi prokuratura zarzuca wyrządzenie
spółce giełdowej Polnord szkody w wysokości około 92 mln zł. Sprawa dotyczy
lat 2010–14. Sam Krauze, przed laty w pierwszej trójce najbogatszych Polaków,
już nie liczy się w biznesie. Zniszczyła go polityka. I teraz znów się o niego upomniała.

ilustracja basia dziedzic

44 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
K
JOANNA SOLSKA

rauze najwyraźniej nie spodziewał się, budowę Świątyni Opatrzności. W Polsce właśnie rządziła
że sprawa zostanie odgrzana właśnie te- prawica z AWS.
raz. CBA przyszło po niego, gdy przebywał
w gdyńskim domu. Ma stąd piękny widok
na morze, przed laty miasto pozwoliło
mu przyciąć konary drzew. Jego sąsiad,
2 Kolejnym gestem biznesmena (wcześniej uważanego
za sympatyzującego z lewicą) pod adresem rządu AWS
było wykupienie przez niego akcji tworzonej właśnie ka-
nieżyjący już reżyser Jerzy Gruza, takiej tolickiej Telewizji Familijnej. Krauze zainwestował w nie-
łaskawości samorządu nie dostąpił. pewne przedsięwzięcie jako jedyny prywatny biznesmen,
Upadek zaczął się w 2007 r. na 40. piętrze hotelu Mar- obok największych firm kontrolowanych przez państwo,
riott, gdzie miał apartament. W latach 2010–14 deweloper- m.in. Orlen, KGHM czy PZU. One ryzykowały stratę pu-
ska firma Polnord, którą Krauze kontrolował przy pomocy blicznych pieniędzy, on własnych. Animatorem przedsię-
Prokom Investments (inwestycyjnej czapki jego biznesów), wzięcia był Wiesław Walendziak z prawicowego środowiska
miała jeszcze dobrą pozycję na rynku. Ta giełdowa spółka tzw. pampersów. To on przekonał do stworzenia katolickiej
na trwałe zapisała się w krajobrazie Warszawy zbudowa- telewizji Mariana Krzaklewskiego, ówczesnego przywódcę
nym przez siebie Miasteczkiem Wilanów. Tego warszaw- Solidarności, obietnicą, że pomoże mu ona wygrać nad-
skiego osiedla, a dokładniej – włożonej w ziemię instalacji chodzące wybory. Ryszard Krauze zabiegał o dobre sto-
kanalizacyjnej, dotyczyć miałby sugerowany przez proku- sunki z każdą ekipą rządzącą, musiał się więc ułożyć także
raturę przekręt. z AWS. Zadeklarował więc objęcie akcji Telewizji Familijnej.
Jednak ponieważ nie zanosiło się, by AWS mogła wygrać

1 Narracja poznańskiej Prokuratury Rejonowej na pierw-


szy rzut oka wydaje się spójna. Biznesmen, pogrążający
się w finansowych kłopotach, postanowił wyciągnąć z za-
następne wybory, zapłacić już nie zamierzał. Po objęciu
rządów przez SLD telewizja wprawdzie padła, ale syndyk
nadal procesował się o pieniądze. Po latach Krauze proces
dłużonego Polnordu nieco gotówki. Prokom Investments wygrał i pieniądze zachował.
sprzedał więc deweloperowi za prawie 73 mln zł wierzy- Wiesław Walendziak po kilku latach zdecydował się
telność, którą prokuratura uważa za fikcyjną. Ta wierzy- na pracę u Krauzego. Prawicowy polityk został wicepreze-
telność dotyczy instalacji kanalizacyjnej w Miasteczku sem Prokom Investments, chociaż jego szefem był Zbigniew
Wilanów, na gruntach dzierżawionych wieczyście przez Okoński, były minister obrony w lewicowym rządzie Józefa
Prokom Investments. Zdaniem PI miasto za jej użytkowa- Oleksego. Nie byli jedynymi politykami w otoczeniu Krau-
nie powinno płacić, ale tego nie robi. Strony się procesują. zego. Od początku swoje imperium budował dzięki polity-
Więc te 73 mln zł PI otrzymało od Polnordu za instalację kom, których starał się pozyskać, niezależnie od opcji, którą
kanalizacyjną, za którą miasto nie płaci. reprezentowali. Otaczał się też postaciami ze służb. Krau-
Prokuratura kwestionuje fakt, że uzyskanie pieniędzy ze swój biznes budował dzięki zamówieniom publicznym,
od miasta było możliwe. Po wyjściu Krauzego z Polnordu gdy państwo stawało się klientem. Zadanie zatrudnianych
w 2017 r. zakwestionował to także nowy zarząd tej firmy przez Krauzego byłych polityków polegało na otwieraniu
i zgłosił sprawę do prokuratury. Sąd Rejonowy w Pozna- szefowi drzwi do innych polityków, tych aktualnie rzą-
niu, uwalniając Krauzego z aresztu, ma jednak wątpliwości, dzących. Po każdych wyborach barwy ekipy rządzącej się
ponieważ w 2018 r. Sąd Apelacyjny uznał, że Polnord miał zmieniały, biznes musiał być na to przygotowany. Krauze
prawo dochodzić roszczeń od miasta. A skoro tak, to kolejny robił to znakomicie.
zarzut – że sprzedaż przez PI owej wierzytelności nie odbyła Nie wiadomo, kto otwierał drzwi do gabinetów polityków
się wprost do Polnordu, ale za pośrednictwem dwóch firm, z rządu Mazowieckiego, kiedy nikomu nieznana firemka
których właściciele byli powiązani z Romanem Giertychem, Ryszarda Krauzego Prokom zdobyła pierwsze publiczne
także wydaje się tracić na znaczeniu. zamówienie na obsługę oprogramowania dla Krajowego
Poznański sąd, odrzucając wnioski o areszt dla Krauze- Biura Wyborczego obsługującego pierwsze demokratyczne
go oraz byłych członków zarządu Polnordu, miał też wąt- wybory do parlamentu w 1991 r. To wtedy Krauze postawił
pliwości w sprawie drugiego zarzutu: że Polnord, kupując pierwszy filar późniejszego imperium.
za 27 mln zł grunt w Wielkopolsce, o 19 mln przepłacił. Do tego, że „chodził” koło przetargu na informatyzację
Więc zarzut, że Ryszard Krauze przy pomocy Romana Najwyższej Izby Kontroli, przyznawał się POLITYCE przed
Giertycha wyrządził spółce giełdowej Polnord szkodę ma- laty Krzysztof Pusz, wcześniej minister w Kancelarii Prezy-
jątkową w wysokości prawie 92 mln zł, sąd uznał za zbyt denta Lecha Wałęsy. Pracował w niej z braćmi Kaczyńskimi,
mało uprawdopodobniony. Prokuratura zapowiedzia- zanim w Prokom Software został dyrektorem marketingu.
ła apelację. Umowę na komputeryzację NIK przez firmę Krauzego pod-
Ryszard Krauze, po wypuszczeniu, stwierdził, że pro- pisał ówczesny szef izby Lech Kaczyński. Kolejne zamówie-
kuratura pomyliła przychód ze stratą. Nie wygląda na za- nia izby Prokom Software realizował do 2000 r. Informaty-
łamanego, nie ma pretensji do agentów, że zabrali mu te- zowane przez Prokom firmy uzależniły się od niego na lata.
lefony. Sam wskazał, gdzie mają szukać materiałów. Kpi Z czasem Krauze zaczął wygrywać seryjnie kolejne prze-
z faktu, że posądza się go o działanie na szkodę spółki, targi państwowe. Nawet te, w których nie startował – mówią
przypominając, że gdy PI przejmował Polnord, to zaopa- konkurenci, ale po cichu. Bo Wielki Brat, jak zaczął być na-
trzył dewelopera w grunty, na których potem powstało zywany, siał postrach w branży informatycznej. Zwłaszcza
Miasteczko Wilanów. Pomija fakt, jak tanio jego firma po tajemniczym przejęciu Softbanku. Ale gdy największy
kupiła prawo wieczystej dzierżawy tych 170 ha od Szkoły przetarg ogłosił ZUS – rynek znał zwycięzcę, jeszcze zanim
Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Część ziemi Krauze został ogłoszony. Firma Krauzego miała wykonać system
pod koniec lat 90. wielkodusznie przekazał Kościołowi pod informatyczny, który na bieżąco będzie rejestrować
P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 45
[ RYNEK ]

składki wpływające na indywidualne konta emerytalne przyjąć walizkę z 3 mln zł łapówki za odrolnienie gruntów.
Polaków po starcie reformy emerytalnej. To gigantyczne Prowokacja się jednak nie udała, ktoś ostrzegł Leppera. Po-
zamówienie podpisała Anna Bańkowska, nominowana dejrzenie padło na Krauzego. Kiedy jednak agenci przy-
przez SLD prezes ZUS, już po przegranych przez tę partię szli do jego biura w hotelu Marriott, biznesmen zadzwonił
wyborach. Zdumiewające było jednak to, że ciągle brako- na prywatny numer komórki prezydenta Kaczyńskiego.
wało ustaw przesądzających o kształcie reformy emery- Agenci grzecznie wyszli, a Krauze wyjechał do Szwajcarii.
talnej. Państwo nie wiedziało, jaki powinien być system Pracownicy PI mówią, że ich szef zarządzał potem swoim
informatyczny, ale już zdecydowało, kto będzie jego wy- imperium „na uchodźstwie”.
konawcą. Dzięki temu Prokom unikał kar za opóźnienia,
bo choć reforma ruszyła w 1999 r., system informatyczny
ciągle był niesprawny. Kontrakt z ZUS stał się dla Krauzego
przepustką do pierwszej biznesowej ligi.
4
Wtedy zainteresował się ropą naftową: dla swojej,
założonej jeszcze w 1991 r., firmy Petrolinvest zdobył
koncesje na poszukiwania surowca w Kazachstanie i przy-
mierzał się do swego największego biznesowego skoku.

3 Rosnącej pozycji biznesowej Krauzego towarzyszyła


coraz większa atrakcyjność towarzyska; ogromne pie-
niądze – prywatny majątek biznesmena wyceniano nawet
Całą jego energię pochłaniały pola naftowe. Żeby mogła
z nich trysnąć ropa, trzeba jednak było porobić kosztow-
ne odwierty. Biznesmen, tak sprawnie zdobywający przy-
na 5 mld zł – przyciągają ludzi władzy. Były koszykarz Ry- chylność polityków w kraju, próbował podobnie działać
szard Krauze stał się hojnym sponsorem imprez sporto- także w Kazachstanie. Przed wybuchem afery gruntowej
wych. Na sierpniowych turniejach tenisowych Prokom pomagał w organizacji wizyty prezydenta Kaczyńskiego
Polish Open bywali premierzy i prezydenci, nie mówiąc w tym kraju, a plany zagranicznej ekspansji polskiego biz-
o mniej znaczących politykach i ministrach. Zapraszany był nesu spodobały się ekipie rządzącej. Po aferze sprawy się
także Lech Kaczyński, wówczas zepchnięty w polityczny jednak skomplikowały.
niebyt wykładowca na Uniwersytecie Gdańskim. Prokuratura, dzięki kamerom zainstalowanym na 40. pię-
Ryszard Krauze był jedynym biznesmenem, o którym obaj trze hotelu Marriott, gdzie Krauze miał apartament, po-
bracia Kaczyńscy wypowiadali się życzliwie. Nawet wtedy, kazała na konferencji prasowej sensacyjny film. Wynikało
gdy po objęciu władzy przez PiS w 2005 r. przyszły szef CBA z niego, że Krauzemu o planowanym aresztowaniu Leppera
Mariusz Kamiński wygłosił słynne słowa, które wielu zmrozi- musiał powiedzieć Janusz Kaczmarek, wtedy szef MSWiA.
ły: „Janowi Kulczykowi, Aleksandrowi Gudzowatemu i Ry- Biznesmen zaś, za pośrednictwem posła Samoobrony,
szardowi Krauze nie pomoże, że zatrudniają polityków. niechybnie ostrzegł szefa tej partii. Zarzuty nigdy nie
Interesy, jakie robili z państwem najwięksi biznesmeni, zostały jednak udowodnione. Krauze przekonał się,
zostaną dokładnie prześwietlone”. Krauze wierzył jed- że ludzie służb, tak chętnie przez niego zatrudnia-
nak, że jego firmy są bezpieczne. Z Lechem Kaczyńskim ni, nie są warci pieniędzy, które im płacił, skoro nie
łączyła go także trójmiejska kancelaria prawna, zwana wykryli kamer.
prezydencką, w której przyszły prezydent był Jeszcze nie przyjmuje do wiadomości,
ekspertem od prawa pracy. Tam odbywała że na 40. piętrze hotelu Marriott zaczął
potem praktykę jego córka. Obaj panowie się jego upadek. Nie odbierał sygnałów,
byli widywani razem na organizowanych że polityka odbija się na jego biznesie
przez kancelarię wigiliach.
Krauze chciał na ropie – już mu nie pomaga, lecz szkodzi. Jego
Nic nie zapowiadało kłopotów. W stycz- wypłynąć na szerokie wizje, że stanie się szejkiem, kiedy tylko
niu 2007 r. prezydentowa Maria Kaczyń- biznesowe wody, ale się ropa w  Kazachstanie w ytryśnie, prze-
ska została matką chrzestną katamara- w niej utopił, chociaż konały jednak drobnych akcjonariuszy.
nu, na którym Roman Paszke zamierzał nawet nie trysnęła. W szczycie powodzenia rynek wycenił Pe-
opłynąć kulę ziemską. Ryszard Krauze nie trolinvest aż na 2,3 mld zł. Ryszard Krauze
mógł sobie wymarzyć lepszej reklamy dla potrzebował pieniędzy na szukanie ropy.
swojej firmy. Prezydentowa nadała łodzi Innymi spółkami się nie zajmował, tylko
imię Bioton. Ta firma biotechnologiczna zastawiał ich akcje pod kolejne kredyty.
to był kolejny filar jego imperium. Sprzedał też swoją perłę w koronie, czyli
Ryszard Krauze wydawał się być u szczytu powodzenia. Prokom Software – na szczęście dla spółki, którą odpoli-
Bioton założyła grupa naukowców, która opracowała spo- tycznił i rozwinął nowy nabywca Adam Góral. To dzisiej-
sób produkcji insuliny ludzkiej. Zgłosili się do Krauzego, sze Asseco, największa polska firma informatyczna. Inne
bo nie mieli pieniędzy na rozwój. Wyczuł szansę wyjścia spółki Krauzego tyle szczęścia nie miały. Prokom Invest-
poza polskie opłotki, w ykupił firmę. W Polsce choruje ments pod zastaw akcji Biotonu i Polnordu, za rządów PiS,
na cukrzycę ponad 3 mln osób, dzięki insulinie Biotonu otrzymał jeszcze jakieś kredyty. W końcu jednak pienię-
państwo mogło obniżyć cenę refundacji leku. Zagraniczni dzy na kolejne odwierty zabrakło. PI, pogrążony w długach,
konkurenci nie byli zadowoleni. Krauze jednak wprowadził znalazł się w likwidacji, banki nie odzyskały wszystkich
Bioton na giełdę, snując wizje podboju rynku rosyjskiego pożyczonych pieniędzy.
i chińskiego przez polskie leki biotechnologiczne. Lada Krauze chciał na ropie wypłynąć na szerokie światowe
dzień miały tam zostać zarejestrowane. Wizje Krauzego biznesowe wody, ale się w niej utopił, chociaż nie trysnęła.
podbijały cenę akcji. Ale nigdy nie stały się rzeczywistością. Bioton nie zasypał polskimi lekami rynku chińskiego i ro-
Kilka miesięcy po chrzcinach katamaranu wybuchła syjskiego. Żadnej ze swoich byłych pereł w koronie Krau-
tzw. afera gruntowa. Prowokacja zorganizowana przez ze już nie kontroluje. Giełdowi gracze też nie wspominają
CBA pod wodzą Mariusza Kamińskiego miała skompro- go dobrze. Ale zatrzymanie przez CBA już nie zepsuje mu
mitować Andrzeja Leppera, szefa Samoobrony, koalicjanta interesów. Zepsuł je sobie sam, zbyt mocno splatając je
PiS, i doprowadzić do jego aresztowania. Dwaj współpra- z politykami.
cownicy Leppera zostali przez agentów „ugadani”, mieli JOANNA SOLSKA

46 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
[ RYNEK ]

Ciemne niebo nad Berlinem


Od góry: lotnisko Berlin Brandenburg i samoloty pasażerskie, które z powodu koronawirusa
mają przerwę w lataniu. Poniżej: terminal nowego lotniska.
Nowy, wielki port lotniczy
Berlin Brandenburg jest
wreszcie gotowy. Ale fety
nie będzie. Powstawał
aż 14 lat (9 lat po terminie).
Kosztował majątek, ponad
6 mld euro. I dalej będzie
potrzebował państwowej
kroplówki.
CEZARY KOWANDA

W
sobotę, 30 pa źd zier- Nowy port rusza z wieloletnim opóźnie- oświadczył, że lotnisko zacznie działać
nika 2020 r. na dwóch niem i zdążył już przejść do historii jako z opóźnieniem. W następnych miesią-
równoległ ych pasach symbol porażek Niemców przy realizacji cach na jaw wyszła ogromna liczba uste-
startow ych mają rów- wielkich projektów infrastrukturalnych. rek i błędów konstrukcyjnych, a kolejni
nocześnie w ylądować Tymczasem samo otwarcie nowego szefowie spółki odpowiedzialnej też
samoloty linii Lufthansa i easyJet: dwaj terminalu jest paradoksalnie sukce- za budowę lotniska podawali daty otwar-
najważniejsi użytkownicy berlińskiego sem, na który w ostatnich latach mało cia tylko po to, żeby potem się z nich wy-
© GETTY, EPA/PAP

portu. To w  zasadzie jedyna atrakcja kto liczył. W maju 2012 r., zaledwie kil- cofywać. Z czasem zaczęły pojawiać się
(i to też, jeśli dopisze pogoda) podczas kanaście dni przed pierwszym plano- głosy ekspertów i polityków wzywające
oficjalnego otwarcia nowego lotniska wanym terminem inauguracji, ówcze- do podjęcia radykalnych kroków. Włącz-
pod Berlinem imienia Willy’ego Brandta. sny burmistrz Berlina Klaus Wowereit nie ze zburzeniem terminalu i budową
P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 47
[ RYNEK ]

nowego. Jednak udziałowcy lotniska, Na przykład w pewnym momencie przy- pasażerów, będzie za mały z  powodu
czyli Berlin, Brandenburgia i niemiec- szedł nakaz przystosowania nowego ter- szybko rosnącego ruchu. Podjęto wówczas
ki rząd federalny, takiego scenariusza minalu do obsługi ogromnego A380. Dziś decyzję o pozostawieniu na razie starego
za wszelką cenę starali się uniknąć. wiemy, że ten samolot nigdy z nowego Schönefeld (przemianowanego niedawno
Sukces zazwyczaj ma wielu ojców, ale lotniska i tak nie odleci, bo jest wycofy- na Terminal 5) oraz o budowie nowego Ter-
udaną reanimację nowy port zawdzięcza wany ze służby z powodu wysokich kosz- minalu 2. – Aby nie popełnić kolejnych błę-
tak naprawdę jednej osobie. To Engelbert tów eksploatacji – mówi Thomas Bittner, dów, jego konstrukcję zlecono jednej firmie
Lütke Daldrup, który przejął stery na ber- dziennikarz regionalnej telewizji RBB, i wybrano bardzo prosty projekt. Terminal
lińskich lotniskach w 2017 r. – Wielu wyty- specjalizujący się w tematyce lotniczej. 2 powstał rzeczywiście szybko i okazał się
kało mu wówczas, że nie ma doświadczenia stosunkowo tani. Jest gotowy, ale na ra-
w budowaniu portów, jest zwykłym urzęd- Chaos przy planowaniu i  budowie zie niepotrzebny. To kolejny z długiej listy
nikiem. Jednak wieloletnia kariera urzęd- da się bardzo konkretnie wycenić. paradoksów. Z powodu załamania ruchu
nicza, najpierw w Lipsku, a potem w Berli- W 2006 r., gdy ruszała konstrukcja przy- lotniczego będzie stał pusty, bo Terminal
nie, okazała się atutem inżyniera Daldrupa, szłego Terminalu 1, koszt nowego lot- 1 w najbliższych miesiącach w zupełności
pomógł też jego charakter. Podszedł do kar- niska miał wynieść około 2 mld euro. wystarczy – mówi Thomas Bittner z RBB.
kołomnego zadania metodycznie, po kolei Dzisiaj wiemy, że przekroczył sześć. Mieszkańcy Berlina i Brandenburgii już
analizując wszystkie problemy i nie podając Zanim przyszedł Daldrup, wymieniono się przyzwyczaili do złych wiadomości,
nierealistycznych terminów otwarcia. Rów- kilku szefów spółki budującej port. Po- ale prawdziwym szokiem będzie dla nich
nocześnie miał dobre kontakty z polityka- lityczną cenę zapłacili też zasiadający
mi, co przy tym projekcie było niezbędne w radzie nadzorczej burmistrz Berlina
– podkreśla Peter Neumann, dziennikarz Klaus Wowereit oraz premier Branden-
„Berliner Zeitung”, od lat opisujący historię burgii Matthias Platzeck. Wowereit był
budowy portu. niegdyś typowany nawet na kanclerza,
Problemów do rozwiązania Daldrup ale popadł w polityczny niebyt. Platzeck,
miał mnóstwo, ale największym tech- oficjalnie z powodów zdrowotnych, rów-
nicznym wyzwaniem była przebudowa nież wycofał się z wielkiej polityki.
instalacji oddymiającej, która została nie- Szereg komisji śledczych próbowało
właściwie zaprojektowana. Podobnie było dociec powodów tej wizerunkowej i biz-
z wieloma innymi elementami terminalu. nesowej katastrofy. Jednak z  marnym
skutkiem. – Nikt nie został dotąd przed
Gdyby szukać grzechu pierworod- sądem ukarany i to się raczej nie zmieni.
nego przy budowie lotniska, trzeba Winnych było wielu, ale każdy odpowiadał
cofnąć się o kilkanaście lat. Wówczas tak naprawdę tylko za fragment projek-
w Berlinie i okolicach funkcjonowały trzy tu, więc mógł zrzucać odpowiedzialność
lotniska – Tempelhof i Tegel, jako dawne na innych. Politycy nadzorujący budowę
porty Berlina Zachodniego, oraz Schöne- lotniska podczas przesłuchań przed komi-
feld, wcześniej główne lotnisko Berlina sjami śledczymi przyjęli dwie linie obrony.
wschodniego i Niemieckiej Republiki De- Jedni twierdzili, że wiedzieli o problemach,
mokratycznej. Tempelhof, położony nie- ale nie byli za nie odpowiedzialni. A inni
mal w centrum miasta, był przeznaczony przekonywali, że po prostu o niczym nie
do szybkiego zamknięcia. Tegel, również wiedzieli – opisuje Peter Neumann. Tym-
otoczony gęstą zabudową, nie mógł być czasem płacić musiał podatnik.
powiększany i w dłuższej perspektywie Mimo otwarcia Terminalu 1 wcale się
czekał go podobny los. Berlin i Branden- to na razie nie zmieni. Jeśli ktoś wierzy zamknięcie Tegel. Bo chociaż było przesta-
burgia zdecydowały o budowie nowego lot- w klątwę wiszącą nad portem, ma kolej- rzałe i przez lata pozostawało przepełnione,
niska niedaleko starego Schönefeld, który ny argument. Z powodu pandemii ruch to jednocześnie miało dla nich konkretne
w międzyczasie przekształcił się w port dla lotniczy załamał się na całym świecie, zalety. Z wielu dzielnic Berlina można było
tanich przewoźników. Dzięki temu plano- a w Berlinie konsekwencje tej katastrofy są się do niego szybko dostać, a pasażerowie
wano wykorzystać istniejący już pas starto- szczególnie odczuwalne. Jeszcze w ubie- z racji kompaktowej konstrukcji nazywali
wy, a obok niego zbudować drugi. głym roku lotniska Tegel i Schönefeld ob- je lotniskiem krótkich dróg. Kilka lat temu
Nowe lotnisko dla Berlina i Branden- służyły łącznie ponad 35 mln pasażerów. zorganizowano w Berlinie nawet lokalne
burgii miało być spektakularne i… ta- Teraz ruch zmniejszył się o trzy czwarte. referendum, w którym większość głosują-
nie. – To dlatego politycy odrzucili zbyt W przyszłym roku nowy port spodzie- cych opowiedziało się za pozostawieniem
drogą ich zdaniem ofertę firmy Hochtief, wa się najwyżej 18 mln użytkowników, części lotów z tego portu po otwarciu no-
która chciała zbudować port od początku a to i tak scenariusz optymistyczny. Spółka wego lotniska im. Willy’ego Brandta. Jed-
do końca. Zamiast znaleźć jednego dużego lotniskowa wystąpiła do swoich właścicie- nak politycy zignorowali wyniki plebiscytu,
wykonawcę, rozpisano wiele odrębnych, li o kolejne 550 mln euro pomocy. Część wskazując, że przestarzały Tegel zakłóca
drobnych przetargów. W ten sposób sko- tej kwoty ma jeszcze pójść na uregulowa- spokój przynajmniej 300 tys. mieszkań-
rzystać miały mniejsze, lokalne firmy. Nie- nie ostatnich rachunków za budowę, resz- ców i nie ma racji bytu. Od 31 paździer-
stety, zabrakło odpowiedniej koordynacji, ta to pokrycie strat pandemicznych. Nikt nika do 8 listopada 2020 r. kolejne linie
a do tego w istniejących projektach, nawet w Berlinie nawet nie chce spekulować, przenosić się więc będą do nowego por-
po rozpoczęciu budowy, zaczęto dokony- kiedy lotnisko zacznie na siebie zarabiać. tu. Jako ostatnia z Tegel odleci maszyna
wać zmian. Często na życzenie polityków. To nie koniec. W trakcie bardzo długiej Air France, bo to właśnie ten przewoźnik
To było źródłem chaosu, którego efektem budowy stało się jasne, że nowy termi- zainaugurował działalność pasażerskiej
stały się poważne wady konstrukcyjne. nal, zaprojektowany do obsługi 24 mln części lotniska w 1960 r. Wcześniej Tegel

48 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
służył tylko wojsku. Na odzyskanym tere-
nie będą prowadzone inwestycje mieszka-
niowe, biurowe, a także zbudowany klaster
nowych technologii.

Tymczasem otwarcie nowego lot-


niska to nowe problemy.Co prawda
port Brandta nie leży w sercu Berlina, ale
znajduje się blisko granic stolicy, w ob-
szarze aglomeracyjnym o dość gęstej za-
budowie. To kolejna konsekwencja decy-
zji podjętej wiele lat temu, gdy Berlin nie
chciał się zgodzić, aby nowe lot-
nisko znalazło się zbyt da-
leko od miasta. Od lat
wielu mieszkańców
pobliskich okolic
Tegel
walczyło o zmianę

Tempelhof
(nieczynne)
Berlin
Berlin-
Brandenburg
Schönefeld

© EPA/PAP (3), LECH MAZURCZYK


lokalizacji portu, ale bezskutecznie. i  Monachium przesiadkowego hubu. A  wnioski z  niemieckich kosztownych
Na zwiększenie ich ochrony przed ha- Berliński port miał być i będzie przede doświadczeń powinni wyciągnąć nie tyl-
łasem władze musia ł y przeznacz yć wszystkim bastionem tanich przewoźni- ko Niemcy, ale wszyscy planujący wielkie
800 mln euro. Do tego sąsiadom lotni- ków. Jego szefowie mają jednak nadzieję, inwestycje, chociażby takie jak Centralny
ska udało się wywalczyć zakaz nocnych że zyska też nieco więcej połączeń trans- Port Komunikacyjny pod Baranowem,
lotów. Niedawno okazało się, że przy kontynentalnych uruchamianych przez ukochane dziecko polityków PiS.
wietrze wschodnim jeden z możliwych lotniczą konkurencję. Politycy od takich projektów powinni
wariantów startu z nowego portu zakła- Jeśli samolotow y ruch na niebie po trzymać się z daleka. Lepiej wybrać nie-
da wykonanie szybko po oderwaniu się pandemii rzeczywiście odżyje, a Ber- zależnego generalnego wykonawcę, po-
od ziemi ostrego skrętu, aby zmniejszyć lin będzie przyciągał znowu turystów, zostawić mu swobodę i rozliczać z efek-
hałas nad obszarami gęsto zabudowa- to wróci też projekt budowy… kolejnego tów. Nie wolno politykom ingerować
nymi. Lokalne media ochrzciły już ten lotniska w okolicy. Bo chociaż to właśnie w gotowe projekty i destabilizować pro-
manewr mianem „wymiotnego zakrętu”, otwierane można teoretycznie jeszcze cesu inwestycyjnego. Brzmi prosto i lo-
bo pasażerowie, zwłaszcza ci wrażliwsi, powiększać, to protesty okolicznych gicznie, ale trudno uwierzyć, żeby takie
odczują spory dyskomfort. mieszkańców z pewnością mocno taki standardy obowiązywały przy budowie
W brew pow ta rza nej w  Polsce te- projekt utrudnią. CPK. Jeszcze zanim wbito pierwszą łopa-
zie now y port również w normalnych Po traumatycznych doświadczeniach tę, spółka zajmująca się tym projektem
czasach nie byłby śmiertelnym zagro- ostatnich lat dla władz Berlina i Bran- jest obsadzona głównie przez działaczy
żeniem dla naszych lotnisk. Przede denburgii wizja budowy kolejnego portu PiS pobierających horrendalne wyna-
wszystkim dlatego, że Lufthansa nawet lotniczego to pomysł z piekła rodem. Nikt grodzenia, a ostatni fachowcy zdążyli
przed kryzysem nie zamierzała budować zresztą na razie nie wie, jak po pandemii się z niej ewakuować.
tam swojego trzeciego po Frankfurcie będzie wyglądał globalny ruch lotniczy. CEZARY KOWANDA

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 49
[ Ś W I AT ]

Donald Trump Tennessee 11 Karolina Płd. 9 Ohio 18


Nebraska Nebraska
(3. dystrykt) 1 (stan) 2
Wyoming 3
Dakota Missouri 10
Wirginia Płd. 3 Alaska 3 Arizona
Zach. 5 Luizjana 8 Iowa 6 11
Floryda
Arkansas 6 29
Oklahoma 7 Kansas 6
Utah 6
Alabama 9 Montana 3 Georgia 16 Karolina
Dakota Płn. 3 Missisipi 6 Płn. 15
Kentucky Indiana Teksas
Idaho 4 8 Nebraska 11 38
Maine Nebraska
(1. dystrykt) 1 (2. dystrykt) 1 (2. dystrykt) 1

Waga głosu

Za kilka dni Amerykanie


wybiorą swego prezydenta.
A może to system wybierze za nich?

D
Debata Biden – Trump,
22 października, Nashville.
© JIM BOURG/REUTERS/BLOOMBERG/GETTY IMAGES, LECH MAZURCZYK

TOMASZ ZALEWSKI Z WASZYNGTONU kolejkach, aby wrzucić kartę do głosowania. Do wielogodzinne-


go czekania przygotowują się zawczasu, przynosząc składane
krzesełka i kanapki i ustawiając się w ogonkach przed świtem.
o końca ubiegłego tygodnia zagłosowało już Możliwość głosowania wcześniejszego i korespondencyjnego
prawie 50 mln Amerykanów. Choć tym razem – przedtem raczej wyjątek – otworzono na szeroką skalę z po-
spełnienie obywatelskiego obowiązku jest szcze- wodu pandemii. Co trzeci wyborca zdecydował się na opcję
gólnie stresujące i czasochłonne. Wyborców ata- pocztową z lęku przed koronawirusem. Innych zachęca się,
kuje kakofonia tweetów Donalda Trumpa, który by nie czekali do 3 listopada, bo wybory spiętrzone w jednym
twierdzi, że głosowanie pocztą prowadzi do masowych oszustw. dniu grożą chaosem.
Bombardują ich maile niby od skrajnie prawicowej grupy Proud Ogromna, przedterminowa frekwencja świadczy o wyjątko-
Boys grożące, że odbiorca „musi” poprzeć prezydenta – które wym zmotywowaniu Amerykanów z obu politycznych obozów.
później okazują się częścią kampanii dezinformacji z Iranu. Ale wśród głosujących wcześniej przeważają zwolennicy Joego
Trzeba też pokonać formalności związane z głosowaniem Bidena. Wierzą w jego zwycięstwo, bo wskazują na to sondaże,
pocztą albo w niektórych stanach dojechać ponad 100 km stawia na niego giełda i polityczni bukmacherzy. Czyżby spra-
do punktów wyborczych. Ludzie czekają w gigantycznych wa była już przesądzona?

50 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Wybory prezydenta USA nie są bezpośrednie. Decydują w nich głosy elektorskie, zwycięzca w danym stanie zgarnia wszystkie
głosy. Dlatego można uzyskać mniej głosów bezpośrednich i wciąż wygrać wybory. Poniżej: aktualny sondażowy rozkład głosów
elektorskich z podziałem na stany – do wygranej potrzeba 270 głosów.
270 głosów
elektorskich Michigan 16
Joe Biden
Rhode Island 4 Dystrykt
Oregon 7 Kolumbii
Delaware 3
3
Nowy Kalifornia
Meksyk 55 Massachu-
Nevada 6 5 Illinois 20 Waszyngton setts 11
Minnesota 12
10
Wisconsin Wirginia Nowy Hawaje
Connecticut
10 New 13 7 Jork 4
Hampshire
Maine
29
Pensylwania 4 Maine Vermont
20 (stan) (1. dystrykt) 3
2 1
New Maryland
Kolorado 9 Jersey 14 10

„Ciężko coś przewidywać, szczególnie jeśli chodzi o przy- Stąd zasada, że każdy z nich musi posiadać dwóch przedstawi-
szłość” – powiedział kiedyś filozofujący baseballista Yogi Ber- cieli w Senacie. Miała je także zapewniać kompozycja Kolegium
ra i jego sentencja pasuje jak ulał do obecnej sytuacji. Mimo Elektorskiego, powołanego, aby zapobiec „rządom motłochu”
optymistycznych dla demokratycznego kandydata prognoz i tyranii większości nad mieszkańcami odległych i rzadziej
jego sztabowcy przyznają, że wygranej nie są pewni. Powraca zaludnionych stanów.
wspomnienie szoku sprzed czterech lat, kiedy Hillary Clinton Dlatego liczba elektorów ma odpowiadać liczbie okręgów wy-
też prowadziła w sondażach aż do końca kampanii, ale niespo- borczych w Kongresie, zależnej z kolei od liczby ludności stanu,
dziewanie poległa, przegrywając z Trumpem w kilku stanach plus dwóch elektorów dodatkowych, czyli tylu, ilu stan posia-
swingujących (gdzie szanse są prawie równe). da senatorów. W rezultacie jeden elektor ze stanów liczących
tylko kilkaset tysięcy mieszkańców, jak Wyoming czy Alaska,
Oby nie rozstrzygnęła ulica reprezentuje dziś kilkakrotnie mniejszą populację niż elektor
Biden ma nad prezydentem większą przewagę niż kandy- z wielkich, gęsto zaludnionych stanów na obu wybrzeżach, jak
datka Demokratów w 2016 r. Z kolei Trump nie przyciąga już Kalifornia czy Nowy Jork.
niezdecydowanych jak wtedy, gdy był outsiderem-nowalijką, Nierówna dystrybucja głosów elektorskich sprawia, że Ko-
a lekceważenie pandemii zraziło do niego miliony Ameryka- legium krytykowane jest jako anachronizm, ale do rosnącego
nów. Mimo to prognozy mówiące o miażdżącej wygranej Bi- rozziewu między liczbą głosów bezpośrednich i elektorskich
dena to wróżenie z fusów. A tylko taki scenariusz pozwoliłby dochodzi przede wszystkim dlatego, że w prawie wszystkich
jego zwolennikom spać spokojnie. stanach rozdziela się je według zasady „zw ycięzca bierze
Jeżeli kandydat Demokratów pokona Trumpa niewielką róż- wszystko”. Wszędzie, poza Nebraską i Maine, niezależnie z jaką
nicą głosów elektorskich, co jest prawdopodobne, prezydent przewagą prezydencki kandydat danej partii wygrywa głoso-
raczej nie pogodzi się z porażką – oskarżając obóz przeciw- wanie, dostaje głosy wszystkich elektorów.
nika o oszustwa, zapewne zakwestionuje wynik głosowania. W efekcie w wyborach w 2016 r. Clinton zwyciężyła zdecy-
Tabuny wynajętych przez Partię Republikańską (GOP) praw- dowanie w tradycyjnie demokratycznych stanach, jak Kali-
ników ciągną już do kluczowych stanów, jak Ohio i Pensylwa- fornia i Nowy Jork, zdobywając głosy tamtejszych elektorów,
nia, gdzie siły są wyrównane i można się spodziewać sporów ale ponieważ w kilku innych dużych stanach, jak Michigan,
o liczenie głosów. Pensylwania i Wisconsin, przegrała minimalnie, Trump zagar-
Wszyscy życzący dobrze Ameryce modlą się, aby rozstrzy- nął tam całą pokaźną pulę głosów elektorskich, co przeważyło
gnęła je nie ulica, ale sądy, jak w 2000 r., kiedy Sąd Najwyższy szalę na jego korzyść.
nakazał przerwać liczenie głosów na Florydzie, oddając Biały Zanosi się na to, że schemat ten może się powtarzać, ponie-
Dom w ręce George’a W. Busha. Tym razem jednak, w atmos- waż wyborcy Demokratów mieszkają przeważnie w wielkich
ferze politycznej wojny domowej, spory o wynik mogą roz- miastach położonych na obu wybrzeżach, natomiast zwolen-
gorzeć w nawet kilkunastu stanach, a w 9-osobowym Sądzie nicy GOP to elektorat wiejsko-prowincjonalnego, bardziej kon-
Najwyższym już wkrótce zasiadać będzie aż sześcioro sędziów serwatywnego interioru.
konserwatywnych, w tym troje nominowanych przez Trumpa. Stąd apele, by system zreformować, znosząc uprzywilejowanie
Niepokój Demokratów jest o tyle uzasadniony, że amerykań- kandydatów republikańskich, przynajmniej przez wprowadze-
ski system wyborczy od pewnego czasu okazuje się sojuszni- nie w stanach zasady proporcjonalności w podziale głosów elek-
kiem Republikanów. Już w wyborach w 2000 r. Bush otrzymał torskich, by odpowiadał on rozkładowi głosów bezpośrednich.
o pół miliona mniej głosów bezpośrednich niż jego demokra- Maksymalistycznym pomysłem jest likwidacja Kolegium Elektor-
tyczny rywal Al Gore, ale minimalnie wygrał – po interwencji skiego, co uprościłoby ordynację i zagwarantowało, że wszystkie
SN – głosami elektorskimi. W 2016 r. Clinton zdobyła o 3 mln głosy są równe. Ale taki postulat nie ma na razie szans realizacji.
(ok. 2 proc.) więcej popular vote niż Trump, ale przegrała gło- Trumpowi sprzyja też obecny układ sił w kraju. Okoliczność,
sami elektorskimi zdecydowanie: 304 do 227. kiedy wskutek pandemii miliony Amerykanów obawiają się
Sondaże, przypomnijmy, mierzą poparcie wyrażane głosa- głosować osobiście, skłoniła stany do zezwolenia na listowne
mi bezpośrednimi. W tegorocznych wyborach, jak obliczono, głosowanie na życzenie, co dotąd dopuszczano jako wyjątek.
Biden musi wygrać różnicą minimum 5 mln takich głosów, Władze wydają więc nowe zarządzenia i przepisy, często ko-
żeby przełożyło się to na zwycięstwo głosami elektorskimi. rzystne dla prezydenckiego kandydata swojej partii, bo utrud-
Jak to możliwe? niające głosowanie zwolennikom jego oponenta.
Zamiarem twórców amerykańskiej ordynacji wyborczej było Republikanie znowu są tu w  lepszej sytuacji, ponieważ
m.in. zagwarantowanie równych praw wszystkich stanom. w 29 stanach (na 50) posiadają większość w obu izbach

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 51
[ Ś W I AT ]

legislatury, a w 21 kontrolują w całości władze wykonawczą Nadzieje obozu Trumpa, że sprawi on kolejną niespodziankę
i ustawodawczą, bo rządzą tam również republikańscy guber- i odrobi straty, opierają się na kilku filarach. Trumpiści liczą, że son-
natorzy. Demokraci dominują w ten sposób tylko w 15 stanach. daże nie doszacowują poparcia dla prezydenta. Kwestionują zało-
A najważniejsze, że Republikanie sprawują pełnię władzy w kil- żenie, że wszyscy deklarujący się jako zwolennicy demokratyczne-
ku wielkich stanach, jak Teksas, Georgia, Floryda, Ohio i Ari- go kandydata pójdą głosować. Ważne są także liczby wskazujące,
zona, z których trzy ostatnie to stany swingujące, a w dwóch że Republikanom udało się ostatnio zarejestrować więcej nowych
pierwszych Biden też nie jest bez szans. wyborców niż Demokratom. Wskazują na mniejsze poparcie Laty-
nosów dla Bidena niż cztery lata temu dla Clinton, co może zawa-
Głosy wytłumione żyć na wyniku na Florydzie i w stanach południowego zachodu.
W przeszłości powszechną praktyką było tłumienie czynne- Zwolennicy Trumpa liczą też, że poskutkuje obrzucanie bło-
go prawa wyborczego Afroamerykanów, od których domagano tem Bidena jako polityka z demencją, splamionego interesami
się np. dowodów, że są piśmienni, albo zastraszano ich, gdy swego syna Huntera na Ukrainie i w Rosji (choć nie ma dowo-
próbowali głosować. Z czasem metody utrudniania głosowania dów, by wpłynęły one na działalność Bidena jako wiceprezy-
stały się subtelniejsze – od wyborców z mniejszości rasowych denta u Obamy). A przede wszystkim mają nadzieję, że Ame-
żąda się dowodu tożsamości, którego funkcję pełni w USA rykanie zapomną o pandemii i przypomną sobie, że do marca
głównie prawo jazdy, a nie wszyscy muszą je posiadać. gospodarka miała się dobrze, bezrobocie było rekordowo ni-
W  tym roku, pod pretekstem zapobiegania oszustwom, skie, a giełda znowu zwyżkuje.
władze w stanach rządzonych przez GOP stosują kreatywne
metody uprzykrzania ludziom wczesnego oddawania głosu. Trump kontra Trump
W ogromnym Teksasie republikański gubernator Greg Abbott Według sondażu Gallupa 56 proc. mieszkańców USA ocenia,
ograniczył np. liczbę punktów odbioru wypełnionych kart że powodzi im się lepiej niż cztery lata temu. To zapewne najza-
do głosowania do jednego na każde hrabstwo (county), co ozna- możniejsi, którym Biden chce podwyższyć podatki, właściciele
cza, że w niektórych jeden punkt musi obsługiwać kilkaset ty- drobnego biznesu obawiający się przywrócenia regulacji roz-
sięcy osób, a np. w Harris County nawet 2,3 mln – w większości luźnionych przez Trumpa oraz tak silne lobby jak tradycyjny
czarnoskórych i Latynosów. przemysł (energetyka, kopalnictwo itp.), wdzięczny prezyden-
Zabiegi gubernatora Abbotta, ewidentnie tłumiącego prawo towi za złagodzenie restrykcji w związku z ochroną środowiska.
do głosowania, tłumaczy ewolucja Teksa- Prawdopodobnie jednak jest już za póź-
su, do niedawna twierdzy republikańskiej no na odwrócenie trwającego od lata spad-
prawicy, która ostatnio wskutek zmian de- Ogromna kowego trendu poparcia dla Trumpa. Może
mograficznych (Latynosi) dryfuje w stro- przedterminowa on w dalszym ciągu liczyć na białych wy-
nę Demokratów. borców, zwłaszcza mężczyzn. Ale w wielu
W Pensylwanii, jednym ze stanów, gdzie
frekwencja świadczy stanach już w mniejszym stopniu, bo son-
wynik wyborów będzie się decydować, o wyjątkowym daże wskazują, że znaczna część białych
lokalny sąd najwyższy zezwolił, by liczyć zmotywowaniu i lepiej wykształconych mieszkańców za-
głosy otrzymane po 3 listopada, jeżeli wy- Amerykanów. możniejszych suburbii odeszła do Bidena.
słano je przed tą datą. Decyzja sprzyjała Ale żaden z dwóch Największe straty prezydent zanotował
zwolennikom Bidena, którzy dużo częściej wielkich obozów nie jest wśród kobiet, przerażonych obsadzaniem
głosują listownie. Kontrolowany przez Re- pewny zwycięstwa. sądów konserwatywnymi sędziami i lekce-
publikanów parlament stanowy zaskarżył ważeniem pandemii. Opuściła go też część
ją do Sądu Najwyższego, który ją podtrzy- emerytów, zaniepokojonych republikański-
mał. Wkrótce jednak, po zatwierdzeniu mi próbami uchylenia Obamacare – reformy
sędzi Amy Barrett, konserwaty wni sę- ochrony zdrowia gwarantującej ubezpiecze-
dziowie będą mieli w SN przewagę 6 do 3, nia dla chorych na choroby przewlekłe – dla
co pozwala przewidywać, że jeśli będzie on rozstrzygał spory której GOP nie zaproponowało żadnej alternatywy. Tymczasem
po wyborach, może – podobnie jak w 2000 r. – stanąć po stronie żelazny elektorat Demokratów – Afroamerykanie, biali liberało-
republikańskiego kandydata, czyli prezydenta. wie, a ostatnio młodzież – skupił się wokół Bidena jeszcze bardziej
Uwaga Ameryki jak zwykle skupia się też na Florydzie, naj- po fali protestów w lecie przeciw rasizmowi i brutalności policji.
większym stanie swingującym, gdzie można zdobyć 29 głosów Najgroźniejszym przeciwnikiem Trumpa okazuje się jednak
elektorskich – najwięcej po Kalifornii i Teksasie. Walka toczy on sam. W końcówce kampanii zachowuje się tak, że konsultant
się o Latynosów i emerytów, grupy szczególnie mocno tu re- Republikanów Frank Luntz nazwał ją „najgorszą republikańską
prezentowane. Trump musi na Florydzie wygrać, jeśli chce kampanią w historii”.
marzyć o reelekcji. Jego fani powrócili więc do tradycyjnych Zamiast współczuć ofiarom pandemii i walkę z kryzysem wy-
metod tłumienia głosów Demokratów – przed jednym z punk- sunąć na plan pierwszy, prezydent użala się nad sobą, skarżąc
tów wyborczych pojawili się np. uzbrojeni „strażnicy” z ha- się na media i innych krytyków, nie przestaje powtarzać kłamstw
słami „Make America Great Again”, chociaż sztab kampanii i oszczerstw, odmawia odcięcia się od skrajnej rasistowskiej prawi-
prezydenta zarzeka się, że nie ma z nimi nic wspólnego. cy oraz kultu Quanon – głosicieli spiskowej teorii o sieci pedofilów
W 2018 r. mieszkańcy Florydy w plebiscycie zezwolili na gło- działającej w środowisku liberalnej elity – i naciska, jak Erdoğan
sowanie w wyborach osób karanych – ok.1,5 mln, w większości albo Putin, na prokuratora generalnego, aby przed wyborami po-
Afroamerykanów i Latynosów – ale republikańska legislatura stawił kryminalne zarzuty Obamie, Bidenowi i Hillary Clinton.
stanu wprowadziła poprawkę nakazującą, by warunkiem gło- Jakby nie rozumiał, że nie gospodarka, lecz koronawirus i jego
sowania było spłacenie przez nich wszystkich należności z ty- własne, żenujące zachowanie znajdują się dziś w centrum zainte-
tułu finansowych kar. Nowojorski miliarder i magnat medialny resowania Amerykanów. Do tego stopnia, że umiarkowanie kon-
Michael Bloomberg zaoferował, że sam je zapłaci tym, którzy serwatywny publicysta „New York Timesa” Ross Douthat napisał,
pójdą do wyborów, ale liczba byłych skazanych gotowych gło- iż Trump chyba już się poddał, bo „robi wszystko, żeby przegrać”.
sować stopniała do 67 tys. TOMASZ ZALEWSKI

52 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
[ Ś W I AT ]

Swój Niemiec

Jeśli nad Wisłą były obawy, że wraz z Merkel odejdzie pokolenie Niemców
rozumiejących wagę relacji z Polską, to przypadek Manuela Sarrazina
powinien zadziałać uspokajająco.
© REYNALDO PAGANELLI/NURPHOTO/GETTY IMAGES

FILIP GAŃCZAK niemieckiego życia publicznego. Kolejny apel – sprzed roku – wy-
szedł już od samych parlamentarzystów. Podpisało się pod nim

K
264 deputowanych z kilku frakcji. Kropla skutecznie wydrążyła
ropla drąży skałę?” – pytał w tytule jednej ze swych skałę. W najbliższy piątek, 30 października ­Bundes­tag ma wresz-
książek Władysław Bartoszewski. Gdy osiem lat temu, cie debatować o ustanowieniu „miejsca pamięci i spotkań”, które
w czasie polsko-niemieckich konsultacji rządowych, przypomni o niemieckiej okupacji Polski.
Bartoszewski upomniał się o budowę w Berlinie pomni- W ubiegłym tygodniu udało nam się wydobyć wstępny projekt
ka polskich ofiar drugiej wojny światowej, nie doczekał uchwały. Mowa w nim o tym, że Bundestag wzywa rząd federal-
się jednak konkretnej odpowiedzi. ny do utworzenia „w prominentnym miejscu w Berlinie” upa-
Sprawa odżyła po tym, jak w 2017 r. z podobnym wezwa- miętnienia, które będzie „poświęcone polskim ofiarom II wojny
niem zwróciło się do Bundestagu kilkadziesiąt osobistości światowej i narodowosocjalistycznej okupacji Polski”. Projekt

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 53
[ Ś W I AT ]

jest anonsowany jako wspólny wniosek CDU/CSU, SPD, FDP milczeniem lub niechęcią. Sarrazin przeciwnie – apeluje o wię-
i Zielonych. cej empatii i zrozumienia dla argumentów zza Odry. Stanowisko
Gdy zabrakło Bartoszewskiego, przedstawiciela polskiego niemieckiego rządu, że sprawa jest zamknięta, uważa wprawdzie
pokolenia Kolumbów, pałeczkę przejęli więc inni. Wśród nich za słuszne z prawnego punktu widzenia, „ale moralnie i poli-
młodszy o 60 lat Manuel Sarrazin, polityk niemieckich Zielonych. tycznie nie do zaakceptowania”. Mówi to także przez pryzmat
To on był jednym z inicjatorów ubiegłorocznego apelu. I to on rodzinnej historii. „Jako żołnierz Wehrmachtu [mój dziadek] brał
w ostatnich miesiącach trzymał rękę na pulsie. udział w zbrodniach w Polsce” – wyznał w jednym z wywiadów.
Dzwoni dokładnie o umówionej godzinie. Niemiecka punk- Sarrazin zdaje sobie sprawę – on, który prócz Auschwitz odwie-
tualność. – Witam pana – rozmowę zaczyna po polsku. Nie ma dzał też inne miejsca kaźni z lat 1939–45, choćby Fort VII w Po-
polskich korzeni. Jest też zbyt młody, by pamiętać początki pol- znaniu – jak krwawa była niemiecka okupacja w Polsce. I choć
sko-niemieckiego pojednania. A jednak to właśnie ten 38-latek twierdzi, że wielomiliardowe reparacje byłyby nie do udźwignię-
jest dziś jednym z najlepiej zorientowanych w polskich spra- cia dla niemieckiego budżetu, zarazem uważa, że piękne sło-
wach polityków niemieckich. A może i jednym z najbardziej wa polityków z Berlina w czasie kolejnych rocznicowych wizyt
nam życzliwych. w Warszawie, Wieluniu czy na Westerplatte to za mało. Tak jak
przypominanie, że wypłacano już świadczenia dla byłych ro-
1999 r., w ramach wymiany szkolnej nastoletni Sarrazin botników przymusowych czy ofiar zbrodniczych eksperymen-
pierwszy raz przyjeżdża do Warszawy. Nawiązuje znajo- tów medycznych.
mości, z których powstaną przyjaźnie. Gdy po maturze i rocz-
nej służbie cywilnej – wybranej zamiast wojska – zapisuje się Jak wybrnąć z tego pata? W  czerwcu tego roku Sarrazin
na uniwersytet w Bremie, wybiera historię, a jako dodatkowe przedstawił własne propozycje. W pięciostronicowym doku-
przedmioty – prawo i polonistykę. Jednym z jego profesorów jest mencie mowa m.in. o „humanitarnym geście dla dotychczas
wtedy Zdzisław Krasnodębski, dziś europoseł PiS. Dawnego zapomnianych ofiar niemieckich zbrodni”, np. masowych
podopiecznego wspomina ciepło: – Był bardzo dobrym egzekucji. Chodziłoby o odszkodowania „dla ofiar lub
studentem o głębokim zainteresowaniu Polską, od po- ich dzieci”. W dokumencie pada też propozycja usta-
czątku zamierzającym specjalizować się w tym kierunku. nowienia funduszu, z którego byłyby pokrywane kosz-
Po przenosinach na uniwersytet w Ham- ty opieki lekarskiej żyjących jeszcze ofiar
burgu Sarrazin decyduje się na studia wojny i okupacji.
wschodnioeuropejskie. Trafia pod skrzydła Według Sarrazina osoby skazane
prof. Franka Golczewskiego, znanego nie- w majestacie prawa brunatnego reżimu
mieckiego historyka ze śląskimi korzeniami. Sarrazin przestrzega miałyby również zostać sądownie zreha-
Pracę magisterską pisze o pomnikach i pa- swych rodaków, bilitowane – tak choćby jak w latach 90.
mięci bitwy pod Grunwaldem. Gdy w 2013 r. stało się to z obrońcami Poczty Polskiej
odbiera dyplom, od pięciu lat jest już po-
by w kontaktach w Gdańsku. Do tego dochodzą pomysły
słem do Bundestagu. z nowymi krajami Unii symbolicznego odszkodowania dla gmin,
Łatki „wiecznego studenta” długo nie unikali tonu wyższości w których miały miejsce zbrodnie wojen-
mógł zrzucić właśnie przez politykę. Ponoć i pouczania. ne, oraz trwałego wspierania „polskiej
już jako ośmiolatek zbierał podpisy dla Gre- kultury i społeczeństwa obywatelskiego”.
enpeace, by ratować zagrożone wieloryby. Sarrazinowi marzy się wielki wspólny pro-
Zieloni byli dla niego naturalnym wyborem. jekt. Na przykład – gdyby chciała tego rów-
Miał zaledwie 22 lata – wówczas rekordowo mało – gdy nież strona polska – odbudowa zniszczonego Pałacu
w 2004 r. dostał się do parlamentu Hamburga (do dziś Saskiego w Warszawie.
jest zagorzałym kibicem tamtejszej drużyny piłkarskiej Postulowany pomnik polskich ofiar w Berlinie ma
FC St. Pauli). W 2008 r. wszedł już do Bundestagu – w miej- być kolejną receptą na uporządkowanie zaszłości histo-
sce partyjnej koleżanki, która zrzekła się mandatu – i jest rycznych. Sarrazin chciałby, żeby odwiedzający to miejsce
tam do dziś. poznawali szeroki kontekst relacji polsko-niemieckich: od cza-
Zasiada w komisjach zagranicznej i unijnej. Od dwóch lat sów przedwojennych, gdy niemiecki antypolonizm był głęboko
przewodniczy Niemiecko-Polskiej Grupie Parlamentarnej, zrze- zakorzeniony nie tylko w kręgach nazistowskich, przez krwawą
szającej sześcioro deputowanych – po jednym z każdej frakcji okupację i rewizjonizm wczesnej RFN, aż po historię polsko-nie-
w Bundestagu. Od ubiegłego roku jest też członkiem rady Funda- mieckiego pojednania.
cji Współpracy Polsko-Niemieckiej, wspierającej liczne projekty Niemieckim mediom wytykał „niedbałe, nieodpowiednie […]
dwustronne. – Jest bardzo zaangażowany w sprawy polsko-nie- i błędne” podejście do historii. Piętnował publiczną telewizję
mieckie. Zależy mu na dobrosąsiedzkich relacjach – chwali go ZDF za użycie wyrażenia „polskie obozy koncentracyjne”. „Mu-
Marek Krząkała, poseł PO, członek sejmowej komisji spraw za- simy podkreślić, że nie było »polskich obozów«, lecz wyłącznie
granicznych. – Nie jest więźniem swoich uprzedzeń i przekonań narodowosocjalistyczne obozy śmierci i zagłady, które zostały
politycznych – dopowiada Krasnodębski. założone przez Niemców w okupowanej Polsce w celu dokona-
Sarrazin otwarcie mówi, że ideologicznie i politycznie bardzo nia ludobójstwa na europejskich Żydach” – tłumaczył. Odrzuca
dużo dzieli go z PiS – od polityki wobec uchodźców, przez prawa też tezę o polskim współudziale w Holokauście, przypominając,
mniejszości seksualnych, aż po kwestie praworządności. Poseł że Polska była wówczas okupowana przez Rzeszę.
Zielonych chce w UE „jasnego mechanizmu, by fundusze unijne
nie trafiały już do niszczycieli demokracji”. Jednocześnie prze- Prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi wytyka, że chce
strzega swych rodaków, by w kontaktach z nowymi krajami Unii „ukryć sowiecką współodpowiedzialność za napaść nazistow-
unikali tonu wyższości i pouczania. skich Niemiec na Polskę. To aktywna polityka historyczna, która
Jedną z tych spraw, które Sarrazinowi leżą na sercu, jest po- najwyraźniej ma na celu legitymizowanie dzisiejszej neoimpe-
lityka historyczna. Na postulat wypłaty przez Niemcy repara- rialnej polityki rosyjskiej w Europie Środkowej” – mówił dzien-
cji wojennych dla Polski politycy w Berlinie zazwyczaj reagują nikarce Deutsche Welle.

54 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Nie tylko przy tej okazji dał się poznać jako krytyk Kremla.

REKLAMA
„Z Putinem niemożliwe jest strategiczne partnerstwo” – zadekla-
rował ostatnio, choć to właśnie o „strategicznym partnerstwie”
mówiła niegdyś kanclerz Angela Merkel. Otrucie rosyjskiego
opozycjonisty Aleksieja Nawalnego to dla Sarrazina dowód
na „mafijny charakter reżimu Putina”. Także w sprawie Krymu
polityk Zielonych wypowiada się jednoznacznie. Przekonuje,
że pełne zniesienie unijnych sankcji wobec Rosji będzie możliwe
dopiero, gdy ta zwróci półwysep Ukrainie.
Nie jest entuzjastą rozbudowy gazociągu bałtyckiego. „To zły
projekt” – mówi o Nord Stream, omijającym potencjalne kraje
tranzytowe, takie jak Polska. Powołuje się na argumenty eko-
logiczne i geostrategiczne. Przyznaje – inaczej niż niemiecki
rząd – „że to także projekt polityczny, nie tylko ekonomiczny”.
Przestrzega, że trwanie przy Nord Stream 2 legitymizuje politykę
Moskwy i wzmacnia jej agresywny kurs.
Suchej nitki nie zostawia też na Aleksandrze Łukaszence. „Po-
nosi odpowiedzialność za brutalne morderstwa, aresztowania,
tortury i gwałty na niewinnych demonstrantach” – wylicza.
Ostrzega, że wiarygodność UE cierpi przez nieobecność Łuka-
szenki na unijnej liście wysokich urzędników Białorusi, którzy
zostali objęci sankcjami. Od rządu w Berlinie oczekuje, że ten
przestanie uznawać białoruskiego dyktatora za głowę państwa
i zerwie z nim wszelkie kontakty dyplomatyczne.
Na razie te apele o prymat moralności nad źle pojętą Realpo-
litik to zwykle głos wołającego na puszczy. W sprawie Białorusi
Berlin i Bruksela przyjęły metodę półśrodków. Budowy Nord
Stream 2 Sarrazin też raczej nie zatrzyma. W dyskusji o repa-
racjach wojennych może liczyć na poparcie lidera Zielonych
Roberta Habecka, ale rząd Merkel zareagował na razie bardzo
ostrożnie. – Trzeba pamiętać, że te propozycje zgłosił polityk opo-
zycji – tłumaczy tę wstrzemięźliwość Sarrazin.

Dziś Zieloni są dopiero szóstą siłą polityczną w Bundesta­


gu. Ale wkrótce może się to zmienić. Sondaże pokazują,
że partia ma już 20-procentowe poparcie, co dałoby jej drugie
miejsce – za chadecją kanclerz Merkel. Po przyszłorocznych
wyborach parlamentarnych Zieloni mogliby wejść do rządu
i otrzymać choćby tekę ministra spraw zagranicznych. Tak było
już w latach 1998–2005, gdy niemiecką dyplomacją kierował
Joschka Fischer. Wtedy koalicjantem ekologów byli jednak so-
cjaldemokraci. Dziś coraz częściej słychać, że Zieloni mogliby
rządzić razem z chadeckimi z CDU i CSU.
30 lat temu – w czasach Helmuta Kohla – te dwa obozy poli-
tyczne były jak ogień i woda. Chadecy stanowili dla Zielonych
uosobienie konserwatyzmu, kołtuństwa i świata nie z tej epo-
ki. Z kolei Zieloni w oczach chadeków uchodzili za wichrzy-
cieli, którzy długo kwestionowali obecność Niemiec w NATO.
Pamiętano, że Fischer w młodości rzucał kamieniami w poli-
cjantów, a jego frakcyjny kolega Jürgen Trittin działał w Związ-
ku Komunistycznym.
Sarrazin chętniej odwołuje się do tradycji ruchów obywatel-
skich w NRD, które w czasach żelaznej kurtyny utrzymywały
kontakty z Solidarnością i dysydentami w innych krajach bloku
wschodniego. Do pacyfistów z RFN ma szacunek, ale i dystans.
– Gdy patrzę na to, co stało się w Warszawie w 1943 i 1944 r., nie
mogę powiedzieć, że jestem absolutnym pacyfistą – deklaruje.
Kluczowym doświadczeniem jego młodości było rozszerzenie
Unii na wschód (2004 r.). Entuzjazm tamtych dni Sarrazin za-
chował do dziś. – Jeśli 27 państw liczących prawie 500 mln miesz-
kańców mówi, że mamy wspólne wartości i chcemy rozwijać
wspólną solidarność, to uważam, że jest to dosyć sexy – oświad-
cza. I dodaje, że przyjaźń polsko-niemiecka to warunek suk-
cesu Europy.
FILIP GAŃCZAK

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
[ Ś W I AT ]

było to wówczas 110). Od marca zmarło

Piromanka
prawie 10 tys. ludzi.
Oprócz walki z Covid-19 toczy się tu
jednak jeszcze inna zaciekła wojna: sa-
morządu z rządem, prawicy z lewicą. Jej
stawką jest odpowiedzialność za życie
tysięcy mieszkańców, a jedną z głów-
Isabel Díaz Ayuso,
Ayuso prawicowa nych bohaterek – 42-letnia prezydentka
prezydentka ogarniętego Madrytu Isabel Díaz Ayuso.
Madr ytczycy mają prawo czuć się
pandemią Madrytu i nowa zdezorientowani. Wskutek polityczne-
go konfliktu zakazy i nakazy dotyczące
gwiazda hiszpańskiej polityki, ich życia zmieniały się w ostatnich tygo-
dniach kilka razy. Na przełomie września
idzie na wojnę z lockdownem i października hiszpański rząd wprowa-
i rządem centralnym. dził ograniczenia mobilności w gminach,
w których liczba zachorowań przekracza
500 przypadków na 100 tys. osób. Re-
ALEKSANDRA LIPCZAK strykcje, które dotknęły Madryt i dzie-
więć okolicznych miejscowości, przewi-
dywały, że mieszkańcy mogą opuszczać
ich granice tylko w uzasadnionych przy-
padkach, m.in. do pracy lub szkoły.
Prawicowy samorząd Madrytu zaskar-
żył obostrzenia do sądu, przekonując,
że uderzają one w swobody obywatel-
skie. Prezydentka Díaz Ayuso wyliczała
również ekonomiczne straty. Sąd przy-
znał samorządowi rację, wytykając rzą-
dowi centralnemu Pedra Sáncheza brak
właściwej podstawy prawnej dla restryk-
cji, i anulował zakaz.
Konfuzję spotęgował fakt, że zaraz
potem szefowa madryckiego samorządu
zarekomendowała mieszkańcom... żeby
nie ruszali się z miejsca zamieszkania,
o ile nie jest to konieczne. O tym, że cho-
dziło głównie o rozgrywkę polityczną,
a nie względy sanitarne, przekonuje też
fakt, że podobne restrykcje Díaz Ayuso
wprowadziła wcześniej sama w kilkuna-
stu madryckich dzielnicach – diabelski
szczegół tkwił tylko w tym, że nie nale-
żały one do tych najzamożniejszych i ich
izolacja nie stanowiła takiego wyzwania
dla lokalnej gospodarki. Premier Sán-
chez nie poddał się jednak i 9 październi-
ka przywrócił ograniczenia w dziewięciu
gminach Madrytu.

To pokazuje, do jakiego stopnia


upolitycznione jest dziś zarządzanie
kryzysem sanitarnym w Hiszpanii.
Prawica, na czele z Partią Ludową, wali
© EDUARDO PARRA/EUROPA PRESS/GETTY IMAGES

w koalicyjny rząd socjalistów z Podemos


właściwie od początku pandemii, próbu-

M
jąc zbić kapitał na covidzie. Obok mio-
adryt to okopy, z których mieszkańcy regionu – jeńcy na wojnie, tającego oskarżeniami lidera PP Pabla
PP [prawicowa Partia Lu- w której nie liczy się nasze życie”. Casado jej symbolem jest właśnie Isabel
dowa – przyp. red.] chce Stolica Hiszpanii i jej okolice to dziś Díaz Ayuso.
obalić rząd” – pisze w in- jedno z  najbardziej doświadczonych „Uczyniła ze swojego bojowego i pro-
ternetow y m dzienniku przez pa ndemię miejsc w  Europie. wokacyjnego tonu znak politycznej toż-
Eldiario.es publicystka Rosa María Ar- W  pier wszej połow ie pa źd zier ni ka samości” – napisał o niej „El País”. Gaze-
tal. „To w yjaśnia obłąkańcze zacho- liczba zarażonych sięgała tu prawie ta „Diario de Almería” nazwała ją z kolei
wania, jakich świadkami jesteśmy my, 600 na 100 tys. mieszkańców (w Polsce komunikacyjną piromanką.

56 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Mówi o sobie, że należy do prawicy mało kto w Hiszpanii kojarzył to nazwi- Polityczny fenomen prawicowego Ma-
bez kompleksów i z dumą głosi poglądy, sko. Była szeregową członkinią Partii drytu analizował niedawno na łamach
które – inaczej niż w Polsce – w Hiszpa- Ludowej, asystentką kolejnych prawi- dziennika „La Vanguardia” wspomnia-
nii należą raczej do mniejszościowych. cowych prezydentek Madrytu, niewy- ny Sánchez-Cuenca. Madryt jest bowiem
Twierdziła na przykład, że płodom nale- różniającą się radną. Do partyjnej mło- z jednej strony wyzwoloną stolicą z le-
ży się oficjalny status członków rodziny, dzieżówki wstąpiła zaraz po studiach gendy spod znaku „No pasarán”, zdol-
a feministki chcą wprowadzić w kraju dziennikarskich. Przewodził jej wów- ną chociażby do wyboru takiej burmi-
dyktaturę. Nawiasem mówiąc, obroń- czas obecny lider PP Pablo Casado. Jak strzyni jak lewicowa Manuela Carmena,
czyni rodzinnych wartości jest rozwód- wielu polityków i polityczek z tego ugru- zamieszkaną przez ludzi z całego świata
ką żyjącą od paru lat w nieformalnym powania Díaz ­Ayuso pochodzi z rodziny i z mocnym lewicowo-robotniczym eto-
związku – w liberalnej Hiszpanii życie przedsiębiorców: jej ojciec, pochodzą- sem (patrz dzielnica Vallecas, z której
wielu polityków prawicy mocno odbiega cy z pueblo w regionie miasta Ávila, był wywodzi się Pablo Iglesias). Ale z drugiej
od tradycyjnego ideału. kimś w rodzaju self-made mana, młoda – zwłaszcza jeśli spojrzeć na przedmie-
Día z Ay uso negowała też zw iązek Isabel wychowywała się w jednej z naj- ścia i miasta satelickie – pozostaje dziś
zanieczyszczenia powietrza z zapada- bardziej zamożnych dzielnic Madrytu symbolem politycznego i  społeczne-
niem na śmiertelne choroby i  apelo- – Chamberí. go konserwatyzmu.
wała o nienazy wanie umów śmiecio- Ideowo ukształtowała się u boku Espe- Sánchez-Cuenca tłumaczy to po części
w ymi, żeby nie obrażać ludzi, którzy ranzy Aguirre, prezydentki Madrytu czynnikami ekonomicznymi – chociaż-
takie mają. W czasie lockdownu broniła w latach 2003–12. Díaz Ayuso odpowia- by aspiracjami nowej madryckiej klasy
pizzy i coca-coli w finansowanym przez dała u niej za media społecznościowe. średniej, wyznającej ideały wolnego ryn-
samorząd obiadowym menu dla dzieci Współpraca z konfliktową Aguirre skoń- ku – i dominacją konserwatywnej ideolo-
(„Przecież to właśnie lubią jeść”). Su- czyła się jednak osobistymi niesnaska- gii w madryckich mediach i na uczel-
gerowała, że za rozprzestrzenianie się mi, a Díaz Ayuso wylądowała na poli- niach. Ale uważa, że sporo do rzeczy ma
epidemii odpowiedzialni są imigranci tycznym zesłaniu, z którego uratowała również kultura i sposób życia tutejszych
i ich styl życia. ją kolejna prezydentka Madrytu Cristina elit, wciąż mocno nacechowany klaso-
Cifuentes, obsadzając ją m.in. w roli re- wym snobizmem.
Za konserwatyzmem obyczajowym gionalnej rzeczniczki partii. „Rozumiem nawet, że fakt, iż euro-
Díaz Ayuso idzie liberalizm w sferze Choć jej kariera rozwijała się u boku pejska stolica zachowała ów charakte-
gospodarczej: prezydentka Madrytu innych kobiet, decydujący moment przy- rystyczny dla madryckiego życia szpa-
jest za obniżaniem podatków, utrzymuje szedł za sprawą Pabla Casado. Młody po- nerski styl, może mieć swój egzotyczny
też ciepłe stosunki z wielkim biznesem. lityk postanowił uratować pogrążającą urok – pisze Sánchez-Cuenca. – Ale czuję
Kiedy wiosną wykryto u niej koronawi- się z powodu korupcji Partię Ludową, mieszankę oburzenia i wstydu, że tak
rusa, postanowiła spędzić czas izolacji kierując ją ostro na prawo. O wszystkim potężne ekonomicznie miasto roztrwo-
w luksusowym apartamencie udostęp- zdecydował podobno jeden w y wiad. niło rezultaty swojego spektakularnego
nionym za darmo przez dewelopera. Jesienią 2018 r. Casado miał zobaczyć, rozwoju, zadowalając się instytucjami
W krótce ta firma w ygrała ogłoszony jak Díaz Ayuso zażarcie broni swoich przeżartymi przez korupcję, niedofi-
przez samorząd przetarg na usługi sani- konserwatywnych poglądów w progre- nansowany mi usługami społeczny-
tarne. Kiedy o sprawie zrobiło się głośno, sywnej telewizji La Sexta. Była dokładnie mi i toksyczną sferą publiczną niskiej
umowa została unieważniona. tym, kogo potrzebował w ożywionej ide- jakości”.
Do tego dochodzi momentami ekstra- ologicznie i odmłodzonej partii. To wła-
wagancki styl rządzenia. Socjolog Igna- śnie Casado zdecydował o jej kandydo- Díaz Ayuso udało się wykorzystać
cio Sánchez-Cuenca na łamach „Público” waniu na prezydentkę Madrytu w 2018 r. pandemię, żeby rozbudzić coś w ro-
uznał prezydentkę Madrytu za najwier- Pandemia, która w ybuchła w  Ma- dzaju madryckiego nacjonalizmu
niejszą uczennicę Trumpa na hiszpań- drycie niecały rok po objęciu przez nią na zasadzie: nikt nie będzie się wtrącać
skim gruncie. „Są wolnymi atomami władzy ujawniła, że ten najbogatszy re- w  nasze spraw y, nawet rząd – uważa
wewnątrz systemu politycznego, które gion w Hiszpanii jest też w jakimś sensie Sánchez-Cuenca. Było to tym łatwiejsze,
kręcą się w kółko bez wyraźnego celu, jak najgorzej do niej przygotowany. Według że mieszkańcy bijącej rekordy zakażeń
zabawkowe bączki. Rezultatem ich dzia- oficjalnych danych inwestuje w służbę stolicy doświadczyli podczas tych waka-
łań jest szum, polemika i dezorientacja”. zdrowia i edukację najmniej w całym cji niemało uprzedzeń ze strony innych
Przykładem tego niech będzie sesja kraju w przeliczeniu na mieszkańca. Hiszpanów, przestraszonych, że ma-
fotograficzna, której efekty znalazły się Region systematycznie redukował drytczycy mogliby zawlec koronawirusa
na okładce prawicowego dziennika „El w ostatnich dekadach sieć usług spo- w ich strony.
Mundo”. Díaz Ayuso, cała w czerni, pozu- łecznych, stypendiów i zasiłków, pry- Konfrontacyjna strategia, którą re-
je na ciemnym tle z dłońmi skrzyżowa- watyzując służbę zdrowia i szkolnictwo, alizuje Isabel Díaz Ayuso, jest przede
nymi na piersi i spuszczonym wzrokiem, wprowadzając kolejne ulgi podatkowe wszystkim obliczona na kolejne wybory
w wyraźnym nawiązaniu do ikonicznej dla najzamożniejszych. Prawica rządzi samorządowe. Jeśli prezydentce Madry-
w hiszpańskiej kulturze postaci Virgen tu jednak od 25 lat i znacząco nie szkodzą tu uda się przekonać elektorat, że odpo-
Dolorosa – Matki Boskiej Bolesnej. Dla jej liczne afery korupcyjne. Nie chodzi wiedzialność za błędy w zarządzaniu
jednych był to trafny wyraz żałoby po ty- zresztą tylko o korupcję – poprzednia pandemicznym kryzysem i gospodar-
siącach ofiar koronawirusa, dla innych prezydentka Madrytu Cristina Cifuen- czy krach spowodowany lockdownem
– wyjątkowo memogenny obrazek. Ona tes podała się do dymisji, kiedy wyszło ponosi premier Sánchez, piłeczka będzie
sama tłumaczyła, że była tego dnia bar- na jaw, że nie tylko posługiwała się sfał- po jej stronie. Z politycznego punktu
dzo zmęczona, robiła, o co ją prosili. szowanym tytułem magistra, ale pró- widzenia nie jest to taktyka pozbawio-
Díaz Ayuso długo czekała na swoje bowała na dodatek ukraść dwa kremy na sensu. Ale ceną w tej grze jest życie
pięć minut. Jeszcze półtora roku temu z supermarketu. i zdrowie tysięcy ludzi.  n

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 57
[ NAUK A I CY WILIZACJA ]

Jak podejść
do odejścia
Ze zgłębianiem tajemnicy kresu życia nie radzi sobie
ani nauka, ani religie. Co wiemy?

58 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
L
PAWEŁ WALEWSKI

ęk przed śmiercią towarzyszy ludziom, od kiedy są ludź-


mi, i przewija się też przez długą, liczącą ponad pięć
tysięcy lat, historię medycyny. Sztuka leczenia zrodziła
się wszak z naturalnej ludzkiej potrzeby usuwania cier-
pienia i przynoszenia ulgi w chorobach skracających
życie. Lekarze, a przed nimi kapłani i cyrulicy, zawsze
mieli za zadanie zawracać chorych z podróży w zaświaty, ale choć
robią to w coraz bardziej wyrafinowany i skuteczny sposób, nie są
w stanie nikogo ocalić przed skończonością. Ostatecznie więc, choć
medycyna w jakimś stopniu odzwierciedla nadzieje na nieśmiertel-
ność, w dalszym ciągu nie może ich zaspokoić. Inaczej niż religia,
w której cieniu się zrodziła.
Perspektywa życia wiecznego pozostała naczelną funkcją wia-
ry – ale śmierci obawiają się też ci, którzy nie widzą w niej kresu
swojej egzystencji. Czy dzieje się tak dlatego, że rozum podpowiada
dużo mniej optymistyczne scenariusze? Towarzysząc innym przy
bolesnym umieraniu, nieraz pełnym fizycznego i psychicznego
cierpienia, trudno myśleć o własnej śmierci jak o czymś spokojnym
i naturalnym.
W czasach pandemii Covid-19 więcej się mówi o śmierci (już po-
nad milion ofiar), ale codzienne doniesienia z frontu walki z wiru-
sem, obrazy zbiorowych mogił w Brazylii, Indiach czy na nowo-
jorskiej wyspie Hart Island (która stała się największym na świecie
miejscem anonimowych pochówków), niewiele zmieniły w zbioro-
wej świadomości i osobista śmierć nadal wydaje się abstrakcją. Jej
wszechobecność w mediach kontrastuje z dziwną nieobecnością
w życiu codziennym. Wciąż nie umiemy zmierzyć się z tą jedną z naj-
bardziej naturalnych rzeczy na świecie – z własnym umieraniem.

J est tylko jeden sposób, by oswoić ten ponury lęk. Nie przez zaprze-
czanie czy zbywanie milczeniem nadchodzącego schyłku życia.
Takie odwracanie wzroku nie sprawi, że uwolnimy się od strachu,
gdyż wciąż pozostaniemy z nierozwiązanymi problemami i pytania-
mi. Na pewno nie na wszystkie można odpowiedzieć, ale zaskaku-
jąco dużo tajemnic związanych z umieraniem – na kilka dni przed
i tygodni po – odsłania książka dziennikarza Rolanda Schulza „Jak
umieramy”, która właśnie ukazała się na naszym rynku (niemiecki
oryginał wydano w 2018 r.). Świadomość tego, jak wygląda ten zło-
żony proces – co dzieje się biologicznie z ciałem, jakie przemiany
zachodzą w nim po ustaniu pracy serca i mózgu, co rodzina może
zrobić ze zwłokami, na czym polegają rytuały związane z pochów-
kiem – pomaga lepiej przygotować się na okres żałoby. A biorąc pod
uwagę, że to uniwersalny opis każdej śmierci, wszystkim może po-
móc się z nią oswoić.
Autor skrupulatnie przedstawia wszelkie zawiłości zgonu, ro-
biąc to niezwykle delikatnie – szczególną cechą jego książki jest to,
że przemawia bezpośrednio do czytelnika, mówiąc mu, że tak wła-
śnie umrze. To jeszcze jeden dowód, że wobec tajemnicy śmierci,
która dopada ludzi w najróżniejszych momentach, wszyscy jesteśmy
równi. Bo niezależnie od tego, czy ktoś ma 20 lat i ginie w nieszczę-
śliwym wypadku, jest ofiarą zawału serca w okolicach czterdziest-
ki czy umiera w wyniku wieloletniej choroby nowotworowej albo
po prostu odchodzi, dożywszy stu lat – w martwym ciele zachodzą
identyczne procesy.
Roland Schulz przed napisaniem książki towarzyszył patologom
i medykom sądowym (przywiązanie niemieckich lekarzy do analiz
sekcyjnych w dużej mierze wynika z tradycji, gdyż za „króla anato-
© GETTY IMAGES

mopatologów” uważa się Rudolfa Virchowa, który w drugiej połowie


XIX w. opracował całościowo technikę sekcyjną). Przebywał w do-
mach opieki i hospicjach, gdzie specjaliści medycyny paliatywnej

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 59
[ NAUK A I CY WILIZACJA ]

wyjaśniali mu, na czym polega umieranie. Wiele godzin śmierci” – pisze autor w książce celnie zatytułowanej „Trudna
przesiedział też u przedsiębiorców pogrzebowych. historia zwłok”.
Ale jakże inna byłaby wymowa tej książki, gdyby po pro- Ten trud nie tylko dotyczy praktycznych działań, jakie ro-
stu spisał ich relacje lub podręcznikowym językiem wyłożył dzina musi podjąć, stając wobec materialnych konsekwencji
to, co pokazano mu pod mikroskopem i na stołach sekcyj- śmierci, bo przecież ze zwłokami trzeba coś zrobić (spalić?
nych. Tymczasem Roland Schulz zastosował sztuczkę styli- pochować?), ale skomplikowana stała się już sama definicja
styczną i całą zebraną wiedzę adresuje do ciebie, czytelniku: zgonu, formułowana przez lekarzy: „Objawy przyjmowane
„Kilka dni przed śmiercią, kiedy nikt jeszcze nie zna godzi- dawniej jako jednoznaczne (ustanie oddychania i zatrzyma-
ny twojego zgonu, serce przestaje pompować ci krew do ko- nie akcji serca) nie są dzisiaj diagnozą ostateczną, a będące ich
niuszków palców dłoni. Potrzebna jest gdzie indziej: w głowie konsekwencją tradycyjne gesty zamknięcia oczu zmarłemu
i centrum ciała, tam, gdzie znajdują się płuca, serce, wątroba. czy zakrycia jego twarzy przed wzrokiem żyjących nie są już
Krew przestaje dopływać również do palców nóg. Stopy robią demonstracją stwierdzenia faktu, lecz raczej podszytą wąt-
się zimne, a oddech płytki. Zmysły przestają działać. Twoje pliwościami autorytatywną decyzją zamknięcia życia, które
ciało zaczyna żegnać się z życiem”. wszak wciąż może się niedostrzegalnie tlić w jakimś odległym
Tak Schulz rozpoczyna swoją książkę i tak pisze ją całą. zakątku pozornie martwego ciała”.
I chociaż są w niej tylko trzy rozdziały – umieranie, śmierć, Dla badacza zw yczajów kulturow ych rozliczne rytuały
żałoba – otrzymujemy bardzo w yczerpujące odpowiedzi grzebania zwłok i traktowania ciał zmarłych są tylko wstępem
na pytania, które zadaje współczesny człowiek konfrontujący do głębszej analizy zjawisk społecznych, a w kwestii definicji
się ze śmiercią: jak umrę, co zrobią ze mną lekarze, co czeka śmierci – jak pisze autor – wiara i rozum wzajemnie się wspie-
moją rodzinę i krewnych? Albo: jak mam napisać testament, rają od zarania dziejów. „Jeśli medycyna nie potrafi sformu-
czy zgodzić się na kremację, komu wydać ostatnie polecenia łować jednoznacznej definicji przejścia z życia do śmierci (...),
związane z rozporządzaniem szczątkami? to trudno dziwić się wątpliwościom, jakie dręczyły kultury
przednaukowe, a dzisiaj zaprzątają uwagę ludzi anaukowych

R ytuały żałobne kultywowane są coraz rzadziej, niewielu


potrafi przed śmiercią (nawet spodziewaną) spokojnie
sfinalizować swoje spraw y duchowe i doczesne. W efekcie
lub tych, którzy hołdują spiskowym wizjom naukowców, jako
oszustów żerujących na naiwności niespecjalistów. Nieprze-
zwyciężalna niepewność wynikająca z bezradności wobec
na tę rozmowę z najbliższymi odważa się niewielu, a i to spy- tajemnicy fenomenu umierania skutkuje rozmaitymi »racjo-
chane jest zwykle do podświadomości: nie będę ich martwił, nalizacjami« mitygującymi obawy – wyobraźnia zastępuje
po co straszyć, lepiej przemilczeć… Śmierć bywa ukrywana, w nich wiedzę, wykraczając poza horyzont zrozumienia po-
ku uldze krewnych odbywa się najczęściej w szpitalu, za para- twierdzalnego doświadczeniem”.
wanem, pomiędzy aparaturą, która podtrzymuje pracę serca
i oddech. Żywym coraz trudniej pogodzić się z odejściem naj-
bliższych, ale czy zastanawiają się, jak oni sami to odczuwają,
świadomi nieuniknionego kresu?
O pisywana przez prof. Urbańczyka ewolucja definiowania
śmierci i zwyczajów pochówku zwłok kończy się wraz
z wybuchem pandemii Covid-19. „To, o czym pisałem w ter-
Książka „Jak umieramy” nie jest pod tym względem w peł- minach historycznych, nagle wróciło, brutalnie przypomina-
ni wiarygodna. Choć autor podążał za śmiercią przez kost- jąc, że wciąż nie jesteśmy panami naszego losu i katastrofalne
nice, laboratoria, krematoria i pogrzeby, był zarazy nie należą tylko do odległej przeszłości,
św iadkiem smutku osamotnionych rodzin o której wolelibyśmy zapomnieć” – zauważa au-
i ­biurokracji urzędów katalogujących przyczy- tor. Częstsze o tej porze roku wizyty na cmenta-
ny zgonów, to nie mógł przecież przesłuchać rzach przypominają, że śmierć na trwałe wpisa-
tych, co już umarli, i dowiedzieć się, jak w y- na jest w ludzki los, choć wielu futurystów czy
gląda kres życia z ich punktu widzenia. Eks- transhumanistów próbuje przekonać, że uda się
perci od umierania też tego nie wiedzą: czy wkrótce oddzielić śmiertelne ciało od świado-
np. jęki umierających są wyrazem cierpienia, mości i zapisać ją na twardym dysku, by móc
czy ow ym mitycznym ostatnim tchnieniem trwać przez miliony lat.
ulgi, które wydostaje się z organizmu, kończąc Ale czy taka nieśmiertelność nie byłaby gorsza
jego żywot? od śmierci? Wedle duńskiego filozofa z XIX w.
I tu przychodzi z pomocą druga książka, na- Sörena Kierkegaarda życie bez swojego kresu
pisana przez prof. Przemysława Urbańczyka, byłoby bezcelowe, nasze biografie byłyby zrów-
mediewistę archeologa. Przedstawia on dzie- nane: za miliony lat każdy mógłby stopniowo
siątki rytuałów żałobnych i  pogrzebow ych, spełniać wszystkie marzenia, które z tego wła-
­jakie stosowane były od czasów najdawniej- śnie powodu wkrótce przestałyby istnieć. Gdy-
szych do współczesnych. Ale to wgląd nie tyl- byśmy byli nieśmiertelni, nie zależałoby nam
ko w różnorodne zw yczaje pochówków, lecz na niczym, egzystencja skurczyłaby się do pro-
­t raktat o nieoczy wistości śmierci. Dlaczego cesu czysto biologicznego. Może warto, spę-
pozostaje ona taką tajemnicą? „Chociaż po- dzając w tych dniach więcej czasu wśród mogił
zornie to, co żywe, i to, co martwe, stanowią najbliższych, potraktować fenomen śmierci jako
swoje przeciwieństwa, to od dawna wiadomo, coś boleśnie cennego.
że granica między życiem a śmiercią nie jest PAWEŁ WALEWSKI
ostra. Proces umierania tr wa pewien czas.
Różne narządy i tkanki obumierają w różnym Roland Schulz, „Jak umieramy. Co powinniśmy wiedzieć o śmierci”,
czasie. Umieramy stopniowo i kawałkami. Każ- tłum. Victor Grotowicz; Wyd. Muza, Warszawa 2020.
da definicja pozostawia pewną sferę niepew-
Przemysław Urbańczyk, „Trudna historia zwłok. Wrócisz
© MP (2)

ności prowokującą obawę przed przedwcze-


snym uznaniem nieodwracalności konkretnej do ziemi”; Wyd. Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2020.

60 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
[
© ROGER TRENTHAM/GETTY IMAGES
NAUK A I CY WILIZACJA ]

Kto się boi wilka


Popularność programów przywracania gatunków do środowiska rodzi pytanie,
czy to sposób na odbudowę dawnej harmonii, czy może na wywrócenie
do góry nogami ekosystemów, które jakoś się na nowo ułożyły.

JĘDRZEJ WINIECKI na całym świecie, także w modelowych teraz unikały otwartych, wygryzionych
demokracjach, dlatego obywatele rzadko przez siebie przestrzeni w dolinach rzek,

P
mają szansę brać udział w czymś więcej gdzie najłatwiej było je dogonić. Drzewa
rzy okazji tegorocznych wy- niż w niewiążących konsultacjach. Nie – wcześniej intensywnie zgryzane – od-
borów prezydenckich w  USA mówiąc już o podjęciu decyzji wymaga- rastały na brzegach, co przyciągnęło
mieszkańcy Kolorado wezmą jącej – przynajmniej w teorii – przepra- bobry. Te, budując tamy, spowolniły
udział w  referendum o  przy- cowania porcji specjalistycznej wiedzy spływ wody w strumieniach i rzekach,
szłości wilków. Rozstrzygną, czy i uwzględnienia towarzyszących kom- zmusiły cieki do meandrowania, prze-
w granice stanu mają powrócić zwierzęta plikacji społecznych. Zwolennicy ini- konfigurował się krajobraz. W ciągu rap-
wybite do nogi w 1940 r. Ich ewentualne cjatywy, rekrutujący się m.in. spośród tem kilkunastu lat wyhamowała erozja
ponowne wsiedlenie ma być obwarowa- członków organizacji pozarządowych i odbudowały się zmienione przez jele-
ne szeregiem warunków wymienionych postulujących ochronę środowiska, ze- nie siedliska.
w tasiemcowym pytaniu referendalnym. brali na kampanię poparcia powrotu Inicjatorzy twierdzą, że nie ma się
Wyborcy dowiedzą się z niego, że zarzą- wilków do Kolorado równowartość pra- co zastanawiać, w Kolorado do dyspo-
dzający projektem uwzględnią ustalenia wie 9 mln zł. W Polsce kwoty tego rzędu zycji pozostaje 70 tys. km kw. (dwa wo-
naukowców, że władze wcześniej wysłu- na plakaty, spoty i wiece wyborcze wyda- jewództwa mazowieckie) niezamiesz-
chają zainteresowanych stron, że prywat- ją mniejsze partie wchodzące do Sejmu. kanych terenów. Czas jest tym bardziej
nych właścicieli ziemi nie czekają żadne Pomysłodawcy argumentują, że Ame- odpowiedni, że ta część Ameryki jest
nowe obostrzenia w użytkowaniu grun- rykanie mają prawo domagać się dużych epicentrum CWD, przewlekłej choroby
tów czy wód, natomiast hodowcy będą zwierząt w naturze. Wilki były w Kolora- wyniszczającej jeleniowate. Przypomi-
otrzymywać odszkodowania za straty do dłużej niż ludzie, chodzi o przywró- nają etiologią chorobę wściekłych krów,
w inwentarzu spowodowane przez wilki. cenie dawnej harmonii zaburzonego tu też udział mają priony, nieprawidło-
ekosystemu. Przywołują Park Narodo- we cząsteczki białkowe. Zakaźna CWD
Zaburzanie pauzy wy Yellowstone, gdzie reintrodukowano prowadzi do śmiertelnego zwyrodnie-
Z  reguły o  reintrodukcji gatunków je w 1995 r., po 70 latach wilczej pauzy. nia tkanki mózgowej, dotyka wapiti
postanawiają urzędnicy odpowiedzial- Szybko zrewolucjonizowały zachowa- i  jelenia wirginijskiego, a  także łosie
ni za ochronę przyrody. Tak dzieje się nie rozrodzonych w parku jeleni, które i renifery, wraz z ich mięsem może się

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 61
[ NAUK A I CY WILIZACJA ]

prawdopodobnie przenosić na ludzi.


Wilki miałyby zadziałać jako selekcjo‑
nerzy osłabionych przez CWD osobni‑
ków i trzymać chorobę w przestrzen‑
nych ryzach.
Przeciwnicy pomysłu zgromadzili
jedną trzecią funduszy projektodawców.
Mają po swojej stronie wielu hodowców
bydła, myśliwych obawiających się kon‑
kurencji i tych, którzy uważają, że wil‑
ków na kontynencie jest dość, np. w Ka‑
nadzie. Twierdzą, że mleko się rozlało,
nie ma co majstrować przy składzie ga‑
tunkowym stanu – jego przyroda i ludz‑
cy mieszkańcy dostosowali się do obec‑
nych warunków i nie ma co wprowadzać
nowego zaburzenia. Zwracają uwagę
na nieporozumienia związane z  Yel‑
lowstone, gdzie ich zdaniem wsiedlono
podgatunek wilka większy od wytępio‑
nego, czym doprowadzono do wybicia
jeleni i wyniszczenia bujnie rozwijającej
się przyrody.
Wilkoznawcy uważają te argumenty
raczej za pamiątkę po XIX‑ i XX-wiecz‑
nych kampaniach eksterminacji dra‑
pieżników. Zgadzają się jednocześnie
z opinią, że wilki pewnie prędzej czy
później przywędrują tu same, najprę‑ Niedźwiedź Bruno przeszedł z Włoch do Bawarii, gdzie został zastrzelony ze względu na szkody,
dzej z Wyoming. Michael Procko, biolog które powodował. Trafił jako eksponat do Muzeum Człowieka i Natury w Monachium.
z University of British Columbia, zwraca
uwagę, że gdyby wilki przyszły, a pro‑
gramu kompensacji w Kolorado by nie obniżając ich wartość i sprowadzając liczby kóz, kur i domowych królików zo‑
było, wtedy hodowcy musieliby ad hoc ryzyko obumarcia. Paradoksalnie wy‑ stał zastrzelony – uznano go za zbyt
wydzierać publiczne pieniądze za upolo‑ równanie za nadgryzione buki należy problematycznego (ofiary bez zjadania
wane krowy. A tak będzie i system, i bu‑ się także spadkobiercom księcia. I drugi zabijała matka Bruna, odłowiona z po‑
dżet na wypłaty, i grupa doświadczonych paradoks: trzeba by zmienić prawo, żeby wrotem we Włoszech, i młodszy brat,
naukowców monitorująca ruch wilków. żubry można było wyłapać. którego zabito w Szwajcarii).
Generalnie w Niemczech uzyskanie Dwutygodniowa obława kosztowa‑
Suma strachów odszkodowania za straty spowodowane ła Bawarczyków prawie 150 tys. euro,
Emocje budzi także reintrodukowanie przez zwierzęta chronione – np. wilki uczestniczyła w niej ekipa fińskich my‑
roślinożerców. W 2013 r. żubry wypuścił – jest znacznie trudniejsze niż w Pol‑ śliw ych doświadczonych w  tropieniu
w Westfalii książę zu Sayn-Wittgenstein- sce. Z prostego powodu: dużych zwie‑ niedźwiedzi. Oparto się włoskim żąda‑
Berleburg, największy w  Niemczech rząt, większych od jelenia, praktycznie niom w ydania truchła, dzięki czemu
właściciel lasów. Jego 12 tys. ha poro‑ tam nie ma, a ich pojawienie się stawia wypchany Bruno, uchwycony w dyna‑
śniętych świerkami i bukami starczy‑ na nogi służby zabierające się za obławę micznej scenie plądrowania ula, dostą‑
łoby na wykrojenie średniej wielkości na bestię pozostającą na wolności. Trzy pił wątpliwego zaszczytu bycia jedną
polskiego parku narodowego. Książę, lata temu kula zakończyła pod Berlinem z atrakcji monachijskiego Muzeum Czło‑
który zmarł w 2017 r., wypuszczał u sie‑ eskapadę żubra, który do Brandenbur‑ wieka i Natury.
bie, miał wszystkie potrzebne zgody gii zapędził się z  zachodniopomor‑ Przypadki brandenburskiego żubra
na zakończenie kilkusetletniej nieobec‑ skiego. Symbolem stał się los młodego i bawarskiego niedźwiedzia nie depry‑
ności żubrów w regionie, ale dziś zwie‑ niedźwiedzia JJ1, przez prasę nazwane‑ mują niemieckich zwolenników przy‑
rzęta są zarzewiem konfliktu, zgodnie go Bruno. Pochodził z wartego milion wracania dzikości, globalnego trendu
z obawami od początku towarzyszące‑ euro włoskiego programu reintroduk‑ pozostaw iania głów nie natura lny m
mu przedsięwzięciu. cji. Przeszedł przez Austrię i gdy w maju procesom jak największych obszarów,
Posiadacze sąsiednich lasów doma‑ 2006 r. pojawił się po bawarskiej stronie ta k że w  państ wach gęsto za ludnio‑
gają się zamknięcia stada liczącego Alp, był pierwszym dzikim niedźwie‑ nych. Ser w is BBC opublikowa ł nie‑
ok. 20 osobników z powrotem w zagro‑ dziem w obecnych granicach Niemiec dawno relację swojej korespondentki,
dzie, sprawa dotarła do Federalnego od 168 lat. Jego wyczyny śledzono rów‑ która w niemieckiej części delty Odry
Trybunału Sprawiedliwości w  Karls­ nie uważnie jak czerwcowe mecze roz‑ sł ucha ła opow ieśc i pr z y rod n i ków
r uhe, najw yższej insta ncji sądowej grywanego wtedy na niemieckich bo‑ starających się ponownie „udziczyć”
w kraju, rozstrzygnięcie może zapaść iskach mundialu. 250  t ys. ha wokół Za lew u Szczeciń‑
na początku przyszłego roku. Chodzi W Bawarii zabawił miesiąc. Po skon‑ skiego. Nie mają co prawda w planach
o dewastację buków, których korę lubią sumowaniu lub zabiciu bez konsumpcji reintrodukcji, szykują się za to na sa‑
zjadać żubry – napoczęły tysiące drzew, 32 owiec, świnki morskiej oraz nieznanej morzutny powrót migrujących z Polski

62 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Sprowadzone do westfalskich lasów żubry stały się W Wielkiej Brytanii nie ma już miejscowych bocianów
problemem dla gospodarki leśnej, bo podgryzają buki. (znikły w początkach XV w.), ich miejsce zajęły bociany z Polski.

dużych roślinożerców i wilków z rosną- przyby wa programów reintrodukcji. przez organizacje pozarządowe. Żwawo
cej niemieckiej populacji. Równolegle Chodzi o  ratowanie zagrożonych ga- już idzie z bobrami (tępienie zakończo-
wśród okolicznej ludności rośnie suma tunków, o przywracanie ekosystemom no w 1526 r.), bocianami (ostatnia para
wszystkich strachów budzonych przez charakteru zbliżonego do tego sprzed wyprowadziła lęg w 1416 r., nowe ptaki
nadejście nieznanych stworzeń – z taki- pojawienia się człowieka albo ponowne pochodzą z Polski), są teoretyczne przy-
mi samymi mierzą się ci, obok których osiedlenie gatunków na tyle charyzma- miarki do wilków (XVIII w.), rysi (V w.),
prowadzone są wsiedlenia. tycznych, że ich obecność ściągnie tu- łosi (ok. 1300 r.) i niedźwiedzi (przełom
rystów i podreperuje budżet lokalnych IX i X w.).
Na poprawę samopoczucia wspólnot. Niebawem do Kentu zostaną sprowa-
Na niepewność kompensacji wyrów- Wszystkie podejścia borykają się z po- dzone żubry, które wyginęły na Wyspach
nujących zniszczenia w uprawach na- dobnymi wyzwaniami. Skąd brać zwie- 5 tys. lat temu. Miałyby robić to, co ich
kłada się lęk przed gabarytami żubrów rzęta na zaczyn nowej populacji, by moż- ziomkowie w westfalskiej buczynie – wy-
i  łosi, groźnymi w  przypadku kolizji liwie blisko przypominała tę utraconą, pracować otwarte przestrzenie w dzicze-
samochodowej. Niemieccy przyrodni- jak uniknąć niepożądanych zachowań jącym, zarastającym lesie, który miej-
© ALEXANDER HASSENSTEIN/GETTY IMAGES, EAST NEWS, DAN KITWOOD/GETTY IMAGES

cy starają się łagodzić obawy, podając (jak u Bruna i jego krewnych), jak wyeli- scowe stowarzyszenie chce pozostawić
przykład Polski, gdzie w kilku miejscach minować ryzyko chowu wsobnego, skoro samemu sobie. Żaden inny roślinożerca
żubry żyją na wolności, a łosi i wilków inni przedstawiciele gatunku mogą być obecny w Anglii nie nadaje się do takie-
na większości terytorium kraju dyna- za daleko, by łączyć się w pary? Wreszcie, go zadania.
micznie przybywa i jakoś nie dochodzi co w sytuacji, gdy program się powiedzie Nauka, przynajmniej biologia, nie
do katastrofy. Przy czym nie ma co pa- i zwierzaki wyjdą poza zarezerwowany odpowiada na wszystkie pytania zwią-
trzeć na zachodnich sąsiadów z w yż- dla nich pierwotny rewir. Parametrów zane z  wprowadzaniem now ych/sta-
szością – ostatnio regularnie na Podla- do uwzględnienia jest mnóstwo, więc rych gatunków. Często wsiedlenia są
sie przechodzą niedźwiedzie, na razie nie wszystkie wsiedlenia kończą się suk- problemem bardziej społecznym lub
to rzadkie wycieczki, ale z jaką spotka- cesem, np. od fiaska zaczęły się chińskie ekonomicznym. W najbardziej spekta-
ją się reakcją, gdyby się zadomowiły? próby z pandami wielkimi. kularnych przypadkach politycznym,
Znów, można sięgać po doświadczenia Reintrodukcyjną modę w yznaczają zwłaszcza gdy w grę wchodzi zderzenie
Białorusinów, Estończyków i  Rosjan, społeczeństwa pierwszego, zamożne- z interesami rolników. Kto chce wygry-
którzy żyją obok niedźwiedzi, dają radę go świata, starające się poprawić sobie wać wybory, głosów wsi nie może pomi-
chodzić na grzyby i w pełni korzystać samopoczucie i odkupić winy demolu- jać, a intensywna produkcja rolna lubi
z lasów razem ze zwierzętami poten- jących przyrodę przodków, bo tak się mieć wszystko pod kontrolą. Tej dzika
cjalnie niebezpiecznymi dla ludzi. składa, że w  krajach zamożniejszych przyroda z definicji się wymyka. Dlatego
Im lepiej zdajemy sobie sprawę z tem- wybijano wcześniej. Stąd chyba taka fan- od tak dawna jest ujarzmiana.
pa wymierania gatunków, tym szybciej tazja na Wyspach Brytyjskich, zgłaszana JĘDRZEJ WINIECKI

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 63
[ HISTORIA ]

DARIUSZ ŁUKASIEWICZ
Bzik mieszkaniowy

M
iesz ka n iec K rólewca Im ma nuel Ka nt ju ż
Ile pokoi, co dać na ścianę w XVIII w. pisał: „miejsce zamieszkania jest je-
salonu, gdzie ustawić palmę, dynym murem odgradzającym od grozy nicości,
nocy, wszelkich mroków. (…) Istotą człowieka
gdzie kryształy – mieszczanie jest przywiązanie do mieszkania, dlatego też
człowiek buntowniczy, bez rodziny i  domu,
w XIX stuleciu nadali styl a zatem bez wiary i szacunku dla prawa (…)
jest potencjalnym przestępcą”. Ale to następ-
europejskim wnętrzom. ne stulecie, jak przekonywał teoretyk kultury,
berliński żyd Walter Benjamin, „jak żadne inne
miało bzika na punkcie mieszkania”. W XIX w.

64 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Od lewej: neorenesansowa klatka schodowa z zachowanego do dziś budynku w Lubaniu z lat 70. XIX w. pokazuje ówczesną modę na historyzm.
Salon, akwarela włoskiego artysty Luigiego Premazziego, 1847 r.
mieszkanie było obiektem pożądania, a kwintesencją miesz- dom odwołujący się do pamięci dworku stał się więc warto-
czańskości stało się prywatne, rodzinne życie w przytulnym ścią dla społeczeństwa III RP. Prawica gromiła komunistycz-
lokum, które straciło zimny, reprezentacyjny charakter. ne osiedla bloków jako przejaw dehumanizacji (np. Ryszard
© MAREK BAZAK/EAST NEWS, AKG-IMAGES/EAST NEWS

Jednak mieszkańcy miast, nawet ci zamożni – prawnicy, leka- Legutko w „Eseju o duszy polskiej”, 2008). W antykomuni-
rze, oficerowie czy inżynierowie – nie kupowali mieszkań, wy- stycznym ferworze zapominano, że ludzie muszą przecież
najmowali je i ten stan rzeczy uważano za naturalny. W 1871 r. gdzieś mieszkać.
95 proc. mieszkań w Berlinie zajmowanych było przez loka-
torów w zamian za czynsze płacone właścicielom kamienic. Wygodnie i godnie
Na Zachodzie to właśnie mieszczaństwo po rewolucji fran- Dziewiętnastowieczna mieszczańska kamienica też należy
cuskiej stało się rdzeniem systemu kapitalistycznego. Polska do zakorzenionego w polskiej wyobraźni świata, ale świata Bo-
droga rozwoju była inna na skutek zaborów i zacofania. W na- lesława Prusa i Władysława Reymonta. Lokalizacja kamienicy,
szej zbiorowej wyobraźni „warstwą historyczną” pozostała jej fasada i wielkość mieszkań odzwierciedlały status społecz-
szlachta. Dlatego polski postszlachecki fantazmat wyniósł ny. Zwłaszcza pod koniec XIX w. widoczne były u mieszczan
na piedestał dworek wraz z jego portretami przodków, tro- nowobogackie pretensje do luksusu – aby je zaspokoić, kamie-
feami myśliwskimi, bronią, okalającym go parkiem. Własny nice zdobiono sztukateriami, ornamentami, rzeźbami.

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 65
[ HISTORIA ]

Najwyżej ceniono piętra niższe, bo wdrapywanie się gości


na piąte, nie mówiąc o służących z wiadrami wody, było kosz-
marem (dopóki nie pojawiły się wodociąg i  windy). Hierar-
chiczny charakter społeczeństwa podkreślały widoczne czasem
na drzwiach frontowych tabliczki: „Wejście tylko dla Państwa”
i „Służba i dostawcy powinni korzystać z tylnego wejścia”. Naj-
bogatsi zajmowali często całe piętro z ogromnym salonem i wie-
loma pokojami.
Walter Benjamin wspominał swoje dzieciństwo w zamożnym
berlińskim domu pełnym pluszów, przeładowanym ciężkimi
draperiami. Był to styl pompatyczny, neobarokowy, z licznymi
ozdobnikami, mający robić wrażenie wystawnością. Autor ten
pisał o pozbawionym wygody „bezdusznym przepychu umeblo-
wania”, różnym od późniejszej modernistycznej prostoty.
Następowała stopniowo specjalizacja przestrzeni, jej podział
na salon, jadalnię, pokoje sypialne, dziecięce, buduar, gabinet,
bibliotekę. W XIX w. najlepszą przestrzeń zwykle otrzymywał
pan domu, w dalszej kolejności znajdowały się pomieszcze-
nia żony, dzieci i służby. Częsty był układ mieszkania z pokoja-
mi przechodnimi.
Królował reprezentacyjny salon o powierzchni kilkudzie-
sięciu metrów kwadratowych. Na jego ścianach kładziono
papierowe tapety, często importowane. W mniej ważnych po-
mieszczeniach wystarczała farba. Zwiększały się okna, bo co-
raz tańsze były szyby. Najzamożniejszych stać było na parkiety,
mniej zamożni zadowalali się zwykłymi deskami. Meble usta-
wiano pod ścianami. Pyszniły się wykonane najczęściej z wi-
śni, orzecha i mahoniu sofy, kanapy, drogie komody, przeszklo-
ne szafy, sekretarzyki. W witrynach eksponowano kryształy,
srebrne zastawy oraz porcelanę. Ważnym meblem był obity
skórą fotel przeznaczony dla głowy domu. Obowiązkowa deko-
racja to palma i popiersia postaci historycznych. Biblioteczka
podkreślała wykształcenie rodziny. Nieodzownym wyposa-
żeniem mieszczańskiego salonu było pianino (lub fortepian),
na którym uczyły się grać córki gospodarza. Muzykowanie
uważano za ważną część mieszczańskiego stylu życia.
Wzięciem cieszyły się akcenty orientalne: perskie dywany
i otomany, ciężkie kilimy i wiszące na ścianach kaukaskie szty-
lety. W „Ulicy jednokierunkowej” Benjamin gustujący w mo-
dernizmie z dezaprobatą oceniał, że takie dziesięciopokojowe
mieszczańskie mieszkanie lat 90. XIX w.: „zawierające ogrom-
ne przepełnione rzeźbieniami kredensy, pozbawione słońca
kąty ze stojącą tam palmą, wykusz oszańcowany balustradą
i długie korytarze ze śpiewającym płomieniem gazowym na-
daje się do zamieszkania tylko dla nieboszczyków”. Także hi-
storycy sztuki uważają czasem ówczesne wnętrza za wtórne,
naśladujące styl rezydencji arystokracji, za upstrzone mnó-
stwem bibelotów bezguście. Jak opisał Benjamin, „spojrze-
nie gubiło się wśród wydętych zasłon i pękatych poduszek, Od góry: sypialnia z łóżkiem z baldachimem i łazienka z udogodnieniami
w których stojące zwierciadła otwierały się przed wzrokiem podłączona do miejskiego wodociągu, rysunki z przełomu XIX i XX w.
gości perspektywami kościelnych portali, a kozetki przybie-
rały kształt gondol”. spano na siennikach, rzadziej na materacach, np. z końskiego
włosia, raczej pod pierzyną niż pod kołdrą.
Koza i kaloryfer Kluczowe miejsce w mieszczańskim domu zajmował przykryty
Ważnym miejscem była kuchnia z piecem i piekarnikiem obrusem i serwetami duży stół, przy którym spożywało się wspól-
(wcześniej stosowano otwarte palenisko z rusztem). Pod ko- nie posiłki i spędzało chwile ważne dla rodziny.
niec XIX stulecia zaczęły się upowszechniać wodociągi, a z nimi Rósł komfort życia. Do ogrzewania w XIX w. służyły piece ka-
łazienki i toalety, ale większe zmiany w tym zakresie przyniósł flowe, będące czasami dziełami sztuki, i tzw. kozy, które szybko
dopiero wiek XX. W Kolonii w 1881 r. 4 proc. mieszkań miało się nagrzewały i równie szybko stawały zimne. Palono węglem,
łazienki. Pranie zlecano praczkom bądź urządzano raz na kilka drewnem i torfem. Kiedy nie było jeszcze lamp elektrycznych,
tygodni, przeznaczając na to cały dzień. korzystano z łojówek, bo świece woskowe do codziennego
Łóżka w XIX w. osłaniały jeszcze często baldachimy, pozosta- użytku okazywały się za drogie. Stosowano wreszcie lampy
łość z czasów, gdy nie było osobnej sypialni, pozwalające na pew- olejowe i gazowe. Elektrownie powstawały po 1880 r., wtedy też
ną intymność w wielkich i źle ogrzanych izbach zamkowych. Sie- zaczęto wprowadzać centralne ogrzewanie i kaloryfery. Do wy-
dlisko kurzu, a czasem kąsającego boleśnie robactwa. Zwykle buchu I wojny światowej dwie trzecie miast niemieckich miało

66 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
gazownie, po 1900 r. szybko upowszechniało miasta industrialne XIX w. dynamicznie się
się oświetlenie elektryczne. Rosły inwesty- rozrastały, tworzenie wielu nowych miejsc
cje komunalne, a władze miast powoływały pracy przyciągało migrantów. Wobec tego
publiczne zespoły inżynierów, architektów rosło zapotrzebowanie na małe mieszkania
i lekarzy, pracujące w duchu pozytywizmu dla robotników, a z nim wysokość czynszów.
nad poprawą jakości życia mas. W Niem- Opłat nie można było jednak podnosić za bar-
czech wręcz ironicznie nazywano ten styl dzo, bo klasy niższe nie miały pieniędzy. Sto-
działania Gas-Wasser-Sozialismus (gazo- pa zysku z małych mieszkań była nieduża.
wo-wodnym socjalizmem). Aby zarobić, budowano więc czynszówki
Wraz z poprawą jakości warunków sani- coraz wyższe, liczące więcej lokali.
tarnych i higienicznych następowała też po- Robotnicy oszczędzali, mieszkając w ści-
prawa jakości i dostępności służby zdrowia sku: dominowały mieszkania 1–2-izbowe.
oraz rosła wiedza medyczna. Spadała liczba W 1861 r. 10 proc. mieszkańców Berlina żyło
zachorowań na tyfus, a wreszcie wzrastała w suterenach. Częstym zjawiskiem było wy-
wydajność pracy i wysokość pensji. W XIX najmowanie tzw. ciepłego łóżka, w którym
stuleciu historycy odnotowują to wyraźnie. w ciągu doby na zmianę spały 2–3 osoby.
W  konsekwencji w  1900  r. długość życia Jeszcze w latach 80. XIX w. 49 proc. miesz-
ludzkiego w stosunku do czasów o sto lat kań w Berlinie było jednoizbowych, a we
wcześniejszych znacznie się zwiększyła. Ro- Wrocławiu nawet 62 proc. Pewien księgarz
sła w kolejnych dziesięcioleciach wieku XX. Typowe utensylia dobrze z Wuppertalu wyraził typowe obawy ludzi
wyposażonej kuchni. tego czasu, kiedy powiedział, że industriali-
Mit kobiety niepracującej zacja to „grób naszego charakteru, naszych
W wieku XIX dom przestał być miejscem pracy, wychodziło obyczajów i naszej siły”. Liczba mieszkań jednoizbowych jednak
się z niego do biura, urzędu, fabryki. Ale wcześniej, w stuleciach stopniowo spadała. Jeżeli w 1875 r. wynosiła w Berlinie 53 proc.,
XVII, XVIII, dom był zarazem miejscem prywatnym i przestrzenią to w 1911 – 44 proc. W tym samym czasie udział mieszkań dwu-
działalności gospodarczej: piekarnią, stolarnią, zakładem szew- izbowych wzrósł z 25 proc. do 31 proc. Przełom i powszechność
skim, krawieckim. Mieszkała w nim nie tylko rodzina majstra, ale mieszkania wieloizbowego dla mas przyniosły dopiero czasy
też krewni, czeladnicy i uczniowie, służący. Nie musieli się oni po roku 1945, i to nie tylko na bogatym zachodzie Europy.
wprawdzie troszczyć o dach nad głową, ale jednocześnie pozba-
wieni byli prywatności i podobnie jak dzieci podlegali całkowitej Lepiej na peryferiach
władzy pryncypała. Dotyczyło to również zakazów wychodzenia Przed negatywnymi zjawiskami wynikającymi z ówcze-
wieczorem oraz prawa pana domu do stosowania wobec podle- snych warunków mieszkaniowych klas niższych przestrzegał
głych mu osób chłosty. m.in. Gustaw Schmoller, niemiecki ekonomista i ideolog reform
Połączenie domu z warsztatem rzemieślniczym siłą rzeczy socjalnych. W 1890 r. ostrzegał on przed socjaldemokracją, ko-
aktywizowało kobiety; majstrowe angażowały się w pracę ro- munizmem i rewolucją spowodowaną buntem niezadowolo-
dzinnego przedsiębiorstwa, np. sprzedawały wyroby warszta- nych klas niższych. Podobnie myśleli polityk Robert von Mohl
tu, prowadziły rachunki. Tak samo wyglądało to na wsi, gdzie i ekonomista Lorenz von Stein. Schmoller pisał o sprowadzeniu
chłopka wraz z mężem brała udział w pracach gospodarczych. robotników w zakresie warunków życia do poziomu barba-
Dogmat „kobiety niepracującej” jest iluzją elit, a nie rzeczywi- rzyńców i dzikich zwierząt. Robert von Mohl o robotniczych
stością historyczną. mieszkaniach mówił: „Często nędzne i nieprzytulne schroni-
Jednak w XIX w. mężczyźni wyszli z domu do pracy i przestał sko służy tylko do wyspania się i wieczornych wybryków”. Złe
on być ich miejscem działalności gospodarczej. Kobiety (pomi- warunki miały powodować rozpad więzi społecznych i degra-
nąwszy te, które pracowały w fabrykach) zostawały w domu, aby dację rodziny, chociaż rozwody były jeszcze rzadkością.
zajmować się dziećmi. Gorzej sytuowane trudniły się wówczas Przedsiębiorcy też poczuli zagrożenie robotniczym buntem,
pracami chałupniczymi, głównie praniem, a gdy pojawiły się więc coraz częściej inwestowali w przyzakładowe domy i osie-
maszyny do szycia Singera – krawiectwem. Pracowały w syste- dla domków. Na Śląsku i w Zagłębiu Ruhry w domach przy-
mie nakładczym. zakładowych mieszkało 22 proc. robotników. Mieszkania te
Po upadku systemu cechowego i wprowadzeniu wolności cechował wyższy standard niż te wynajmowane prywatnie,
gospodarczej z domu zniknęli czeladnicy, jednak pozostała po 1900 r. nierzadko miały nawet kanalizację i toalety. Sytuacja
służba. Warunki jej życia były nie do pozazdroszczenia. Służyły się poprawiła wraz z rozwojem komunikacji miejskiej: tram-
setki tysięcy, głównie kobiet, których nie stać było na założe- wajami konnymi (1865) i potem elektrycznymi (1879, 1883), ko-
nie własnej rodziny i usamodzielnienie się. Mieszkały zwy- leją miejską (1882), metrem (1908), autobusami, trolejbusami.
kle na poddaszach albo w pomieszczeniach, które do niczego Robotnicy mogli mieszkać na obrzeżach miast, gdzie grunty
się nie nadawały. To w tym środowisku dochodziło częściej były tańsze i czynsze niższe. Już w XIX w. pojawiły się liczne
© PIOTR MECIK/FORUM (2), AKG-IMAGES/EAST NEWS

do aborcji, to z niego wywodziły się prostytutki i najwięcej domy komunalne i spółdzielcze (1862, 1870), także na ziemiach
było przestępczości kobiecej (kradzieże). polskich. Po roku 1900 było ich już całkiem sporo i stanowiły
Oczywiście były i kiepskie dzielnice – marne adresy ze skanda- bardzo znaczące uzupełnienie rynku budowlanego.
licznymi warunkami życia, gdzie wielodzietne rodziny robotnicze Wiek XX przyniósł demokratyzację stosunków i zasypanie
zajmowały jedną cuchnącą izbę. Okna tam nie otwierano, aby nie dramatycznych przedziałów klasowych oraz wzajemnej nie-
uciekało ciepło. W Anglii symbolem takiego odrażającego indu- chęci i pogardy. Ludzie zaczęli się podobnie ubierać, mówić
strialnego molocha było Coketown z powieści Karola Dickensa podobnym językiem, teraz już wszyscy chodzili do szkoły
„Ciężkie czasy” (1854). Samo określenie „miasto przemysłowe” i upodabniał się też styl mieszkania. Dawne, mieszczańskie
kojarzyło się jak najgorzej: ze smrodem wyziewów, stukotem ma- wielopokojowe apartamenty, oczywiście w uproszczonej wer-
szyn parowych, monotonią identycznych ulic z domami z czer- sji, stały się ambicją zwykłych ludzi.
wonej cegły, mgłą zmieszaną z dymem. Pamiętajmy, że wielkie DARIUSZ ŁUKASIEWICZ

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 67
[ HISTORIA ]

Pojedynek tytanów
Mija 2220 lat od zakończenia
największych wojennych zmagań
starożytności. Zdecydowały
o powstaniu Imperium Rzymskiego
i zagładzie Kartaginy.
JAN M. DŁUGOSZ

Hannibal, z warsztatu rzymskiego (koniec II w.) Scypion Afrykański, rzeźba z II w.

W
ojna pomiędzy Kartaginą udanie stłumił niebezpieczny, trwający Przedalpejskiej, Rzymianie wysłali legio-
a Rzymem, nazwana póź- trzy lata bunt nieopłaconych najemni- ny pod dowództwem obu konsulów. Ich
niej II wojną punicką, to- ków, po czym zdecydował się na podbój armie zostały pobite przez Hannibala
czyła się już siedemnasty południowej Hiszpanii (237  r. p.n.e.), w ciągu miesiąca. W pierwszej z tych bi-
rok. Współcześni nam hi- gdzie utworzył kolonię, jedynie nomi- tew, rozegranej nad rzeką Ticinus, wziął
storycy nazwali ją słusz- nalnie podporządkowaną metropolii. udział, jako dowódca małego oddziału
nie „wojną światową starożytności”. Były W tej „Nowej Kartaginie” dzięki bogatym kawalerii, Publiusz Korneliusz Scypion,
to jedne z największych zmagań epoki, złożom złota, srebra, wysokiej jakości późniejszy zwycięzca spod Zamy, ratując
a ich wynik, z czego zdawano sobie sprawę żelaza i możliwości werbowania miej- życie swego ojca (i konsula), noszącego
już wówczas, miał zdecydować o kształ- scowych Celtyberów, znanych nie tylko zresztą te same imiona. Ale prawdziwa
cie ówczesnego świata. W 202 r. p.n.e. z bitności, ale też umiejętności obróbki katastrofa miała dopiero nadejść wraz
w Afryce Północnej, na terytorium kon- żelaza, Hamilkar utworzył jednocześnie z wielkimi klęskami nad Jeziorem Trazy-
trolowanym przez Kartaginę, nieopodal państwo i potężną armię. Postawił sobie meńskim (czerwiec 217 r. p.n.e.) i Kanna-
miejscowości Zama (w dzisiejszej Tune- jeden cel – zniszczenie Rzymu. Nie docze- mi (sierpień 216 r. p.n.e.), gdzie Hannibal
zji), stanęły przeciw sobie dwie armie. kał jednak stosownej chwili, zginął, prze- otoczył i wyciął niemal w pień dwukrotnie
Kartagińska ze słynnym Hannibalem prawiając się przez rzekę podczas wojen- silniejszego przeciwnika, dowodząc, jak
oraz rzymska dowodzona przez Publiusza nej kampanii; po nim dowodzenie objął bardzo przewyższa nieostrożnych i sche-
Korneliusza Scypiona, najwybitniejszego zięć Hazdrubal zwany Pięknym. Z kolei matycznych rzymskich generałów. Spory
wodza w historii Republiki. Obaj, dotąd po jego śmierci w 221 r. p.n.e. na czele ar- o to, czy wielki wódz zaprzepaścił szansę
zwycięzcy, nie przegrali żadnej bitwy, obaj mii stanął 25-letni Hannibal owładnięty na zdobycie Rzymu, trwają do dziś. Jeden
też mieli pod swoimi rozkazami najlepsze tą samą ideą, co jego wielki ojciec. z jego dowódców miał w owej chwili po-
oddziały złożone głównie z zaprawionych wiedzieć: „Zwyciężać umiesz, Hannibalu,
w walce weteranów. Tym razem pretekstu do wojny do- zwycięstwa wyzyskać nie umiesz”.
Znana opowieść mówi o przysiędze, starczyło hiszpańskie miasto Sagunt, Jak się wydaje, Hannibal zdawał sobie
jaką dziewięcioletni Hannibal złożył swo- znajdujące się w  kartagińskiej strefie sprawę, że nie znajdzie rozstrzygnięcia
jemu ojcu Hamilkarowi Barkasowi, ślubu- wpływów, lecz związane sojuszem z Rzy- w polu. Nie mając środków do oblega-
jąc wieczną nienawiść do Rzymian. Choć mem. Mieszkańcy, pewni poparcia po- nia i zdobycia Rzymu, a znając ogromne
ci ostatni lubili podkreślać własne cnoty tężnego patrona, stawili opór armii Han- rezerwy mobilizacyjne, jakie zapewniali
i przedstawiać się jako sprawiedliwi i za- nibala, ale na pomoc się nie doczekali Rzymowi sojusznicy na Półwyspie Ape-
wsze dotrzymujący słowa, pierwsza wojna – po ośmiu miesiącach oblężenia miasto nińskim, starał się doprowadzić do ze-
© AKG-IMAGES/EAST NEWS, DEA/G. DAGLI ORTI/DE AGOSTINI/GETTY IMAGES

pomiędzy dwiema republikami wybuchła zostało zdobyte. Rzymianie, zajęci pod- rwania tych więzów, mniej lub bardziej
z powodu wiarołomstwa Rzymian – mimo bijaniem Galii Przedalpejskiej i zaprowa- dobrowolnych. Największy sukces od-
zawiązanego i wciąż obowiązującego so- dzaniem porządków w położonej po dru- niósł w Kampanii, gdzie przeszło na jego
juszu niesprowokowani zaatakowali po- giej stronie Adriatyku Ilirii, zażądali przez stronę miasto Kapua, ważny ośrodek
siadłości kartagińskie na Sycylii. I właśnie posłów wydania młodego wodza. Karta- rzemiosła i handlu. W tym trudnym mo-
o kontrolę nad tą bogatą wyspą toczyła się gina odmówiła i w ten sposób syn Hamil- mencie przetrwanie Rzymianom zapew-
długa, bo ponaddwudziestoletnia wojna, kara otrzymał swoją upragnioną wojnę. niła strategia unikania walki, prowadzona
podczas której Rzymianie po raz pierwszy Rzymianom zdawało się, że mają przez powołanego na dyktatora Kwintusa
walczyli na morzu. czas – Hannibal nie dysponował flotą Fabiusza Maksimusa, nazwanego Kunk-
Hamilkar, wielki wódz z czasów I woj- potrzebną do przewiezienia wielkiej, tatorem – chwilowe odejście od niej za-
ny punickiej, miał powody, by nienawi- 60-tysięcznej armii, a przeprowadzenie kończyło się zresztą klęską pod Kannami.
dzić Rzymian – opuszczony na Sycylii jej przez Alpy zdawało się niemożliwe. Nie radząc sobie z Hannibalem w Italii,
przez rządzących Kartaginą, upokorzo- Jak wiemy z historii, Rzymianie bardzo Rzymianie postanowili wyeksportować
ny koniecznością negocjowania nieko- się pomylili. Na wieść o  tym, że woj- wojnę poza swoje granice. Już od 218 r.
rzystnego pokoju, zdawał sobie sprawę ska Hannibala (uszczuplone o połowę p.n.e. w Hiszpanii walczyli z niemałymi
z nieuchronności rozstrzygającego kon- na skutek strat poniesionych w trakcie sukcesami Publiusz Korneliusz Scypion
fliktu. Po zakończeniu walk na Sycylii przemarszu przez góry) stanęły w Galii (starszy) i jego brat Gnejusz. Ostatecznie

68 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
jednak brat Hannibala, Hazdrubal, zdołał ochotników. Początkowo Kartagińczycy, mało prawdopodobne, by Hannibal, jak
podzielić ich siły i pobić w 211 r. p.n.e. nie chcąc realizować rzymskiej strategii, przekonuje nas Polibiusz, chciał w tym
Inna kampania toczyła się na Sycylii, nie tylko nie odwołali Hannibala z Italii, ostatnim momencie zaproponować ja-
gdzie w 212 r. p.n.e. Rzymianie zdobyli ale nawet wysłali tam oddziały pod do- kiś kompromis.
Syrakuzy (tam właśnie zginął Archimedes, wództwem Magona, również brata Han- Dok ładnej dat y bit w y nie znamy,
spokojnie kreślący swoje „koła na piasku” nibala, ten jednak nie zdołał osiągnąć pewny jest tylko rok – 202  p.n.e. Siły
w trakcie rzezi mieszkańców tego wielkie- żadnych znaczących sukcesów. W Afryce były wyrównane, liczyły po 35–40 tys.
go greckiego miasta). wystawiono przeciw Scypionowi dwie ludzi. Hannibal dysponował 80 słonia-
armie – kartagińską i sojuszniczą, dowo- mi, Scypion miał przewagę w kawalerii.
W Hiszpanii po poległym ojcu przejął dzoną przez Syfaksa, potężnego władcę Rzymski wódz ustawił swoje wojska
dowodzenie młodszy Publiusz, mają- numidyjskiego, dysponującego świetną w luźnym szyku, pozostawiając wolne
cy wówczas zaledwie 25 lat, tym różnią- konnicą. Syfaksa, walczącego wcześniej przestrzenie pomiędzy uszykowanymi
cy się od innych rzymskich generałów, po stronie Rzymian, przekonał kartagiń- w głąb manipułami tak, by przepuścić
że walcząc z Hannibalem, jednocześnie ski wódz Hazdrubal Giskon, oddając mu pomiędzy nimi szarżujące słonie. Jak się
się od niego uczył, a oglądał go na własne za żonę swoją młodą i zapewne piękną spodziewał, to one rozpoczęły atak. Nie
oczy nie tylko nad rzeką Ticinus, ale i pod córkę. Scypion, nie mając jazdy, przecią- wyrządziły jednak wielkich szkód – te
Kannami. Cóż, słusznie spartański pra- gnął z kolei na swoją stronę Masynissę, in- wielkie zwierzęta były bardzo płochli-
wodawca Likurg pouczał współobywateli, nego numidyjskiego wodza, wroga Syfak- we i mogły spowodować straty zarówno
by nie prowadzili rok po roku wojny z tymi sa. W błyskotliwej kampanii 204 r. p.n.e. w szeregach przeciwnika, jak i własnych.
samymi ludami, bo te w końcu nauczą Scypion odniósł dwa wielkie zwycięstwa, Odpędzone, nie powróciły na pole bitwy.
się walczyć... Scypion porzucił zwyczaj najpierw nad połączonymi armiami Haz- Scypion wykorzystał przewagę w kawa-
ustawiania armii w silnej, ale sztywnej drubala i Syfaksa, później zaś nad nową lerii, wysyłając Masynnisę i rzymską ka-
linii piechoty, zrozumiał rolę manewru armią wystawioną przez Kartaginę, przy walerię, by ta spędziła ze skrzydeł kon-
na polu bitwy i docenił możliwości kon- wydatnej pomocy numidyjskiego sprzy- nicę Hannibala. Potem do walki ruszyli
nicy. W Hiszpanii dokonał tego, czego nie mierzeńca. Kartagińczycy musieli prosić legioniści, masakrując kartagińską pie-
potrafił osiągnąć jego ojciec – śmiałym o pokój, ściągając jednocześnie Hanniba- chotę. Główne linie Hannibala, złożone
manewrem przebił się i zdobył szturmem la. Ten, wiedząc, że szansa na pokonanie z weteranów, nie udzieliły im pomocy,
stolicę punickiej kolonii Nową Kartaginę. Rzymu została bezpowrotnie stracona, czekając, aż oba wojska się wykrwawią
Nie powstrzymał Hazdrubala od przejścia opuszczał Italię z ciężkim sercem, posta- i „stępią broń”.
do Italii (gdzie ten zginął wraz z całą armią nowił jednak wesprzeć niewdzięcznych Homeryckie opisy pojedynków pomię-
w 207 r. p.n.e.), ale pozostał w Hiszpanii, współobywateli. Odpływając, zostawił dzy Scypionem a Hannibalem, przedsta-
wybił kartagińską armię i ostatecznie za- tablicę z brązu, z wypisanymi na niej zwy- wione przez Appiana z Aleksandrii w jego
jął całą prowincję w 206 r. p.n.e. Opromie- cięstwami – najwyraźniej nie spodziewał „Historii rzymskiej”, są z pewnością wy-
niony chwałą świetnych zwycięstw, zdołał się powrotu. mysłem. Kiedy przyszło wreszcie do wal-
przekonać Senat (wybrano go na konsula Scypion podyktował twarde warunki ki głównych sił, na polu pełnym trupów,
w 205 r. p.n.e.), że wojnę należy przenieść – Kartagina miała zrezygnować z Hisz- śliskim od krwi, powróciła konnica Ma-
do Afryki, czemu zresztą sprzeciwiał się panii, zmniejszyć flotę do zaledwie dwu- synnisy, atakując żołnierzy Hannibala
ostrożny Kunktator. Jednak Scypion wie- dziestu okrętów i  zapłacić olbrzymią od tyłu. Tym razem to Rzymianie urządzili
dział, że tylko w ten sposób można zmusić kontrybucję 5 tys. talentów eubejskich Kartagińczykom Kanny; z masakry mało
Hannibala – trzymanego w strategicznym w srebrze. Warunki te zostały oficjalnie kto uszedł z życiem. Hannibal, widząc,
potrzasku i pozbawionego możliwości przyjęte, jednak po powrocie Hanniba- że pierwszy raz w życiu przegrał bitwę,
manewrowania, ale śmiertelnie groźne- la (203 r. p.n.e.) z piętnastoma tysiącami opuścił otoczoną armię z małym oddzia-
go – do opuszczenia Italii. zaprawionych w walce weteranów w Kar- łem konnych.
Dodajmy, że kartagiński wódz przez taginie znów doszło do głosu stronnictwo
wszystkie te lata prowadził wojnę jakby prowojenne. Najpierw flota punicka, już Przenikliwy Polibiusz słusznie na-
wbrew metropolii; niechętnie patrzono w trakcie obowiązującego rozejmu, napa- pisał, że „Kartagińczycy toczyli bój
tam na wzrost politycznych wpływów dła na rzymskie statki z prowiantem, na- o własne życie i panowanie w Afryce,
prowojennego stronnictwa Barkidów, stępnie dokonano na morzu nieudanego Rzymianie o panowanie i rządy nad ca-
pozostawiając w zasadzie bez pomocy zamachu na życie posłów powracających łym światem”. Przegranym postawiono
na oddalonym froncie. Kartagińczycy z negocjacji (wydaje się, że Hannibal nie jeszcze cięższe warunki – redukcję floty
słynęli z nadmiernej ostrożności i prze- brał udziału w tym haniebnym spisku). do 10 okrętów, wydanie jeńców i zbie-
liczania ewentualnych zysków i  strat Po tych wydarzeniach spór mogła roz- gów, zakaz prowadzenia wojny bez zgo-
przy podejmowaniu każdego działa- strzygnąć tylko bitwa. dy Rzymu i kontrybucję wysokości 10 tys.
nia, co Rzymianie nazywali pogardliwie Oba wojska spotkały się pod Zamą, talentów, spłacanych w rocznych ratach
„wojną kramarską” – rzeczywiście, nie położoną gdzieś na zachód od Karta- przez 50 lat. Kiedy jakiś Kartagińczyk
był to dobry moment na oszczędności giny. Scypion czuł się pewnie – schwy- zaczął protestować przeciw tym warun-
przy werbowaniu armii i budowie flo- tawszy zwiadowców Hannibala, kazał kom na zgromadzeniu, Hannibal wła-
ty wojennej. ich oprowadzić po obozie, po czym ca- snoręcznie ściągnął go z mównicy. Układ
Scypion wylądował w Afryce w 204 r. łych i zdrow ych odesłał. Na kilka dni ratyfikowano w 201 r. p.n.e. Wschodzące
p.n.e. z siłami mniejszymi, niż były po- przed walką doszło do spotkania obu mocarstwo lądowe pokonało mocarstwo
trzebne do realizacji tego ambitnego wodzów twarzą w  twarz, ciekaw ych morskie. Hannibal, ścigany przez mści-
przedsięwzięcia – pozwolono mu za- siebie nawzajem. O czym rozmawiali, wych Rzymian, popełnił samobójstwo
brać jedynie dwa legiony z Sycylii, zło- nie wiemy, choć starożytni historycy w 183 r. p.n.e., zażywając noszoną w pier-
żone z żołnierzy zesłanych tam karnie swoim zw yczajem ułożyli na tę oko- ścieniu truciznę, którą dostał ponoć jesz-
po klęsce pod Kannami, i pewną liczbę liczność stosowne mow y. Wydaje się cze od swego ojca. n

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 69
AFISZ [ PREMIERY / W YDAR ZENIA / Z APOWIEDZI ] Skala ocen: 1(dno)–6(wybitne)

w telewizji jej właściciel. Nauczyć się żyć z przyrodą w symbiozie, to nasza


jedyna szansa na przyszłość. Przywracanie bioróżnorodności
Ostatnia szansa 5/6 i zrównoważony ­rozwój – to, o co apeluje Attenborough w swo-
im filmie pt. „Czas natury”, jest pokazywane jako już dziejąca się
­rzeczywistość, i to na konkretnych przykładach. Przebija z niego nie
David Attenborough: Życie na naszej planecie, Netflix tylko o
­ ptymizm, ale i zachęta do naśladowania, zgodnie z tytułami
Czas natury, BBC Earth, od 1 listopada, godz. 11.00, 3 odc. kolejnych odcinków: „Przebudzenie”, „Zrozumienie”, „Zmiany”.
­Zdjęcia kręcono w 15 miejscach na świecie. Zniszczoną amery-

W
kańskimi ­próbami jądrowymi podwodną przyrodę pacyficznego
swoim filmowym „testamencie” – i jednym z paź- atolu ­Bikini wystarczyło zostawić w spokoju na 50 lat i sama się
dziernikowych hitów Netflixa – 93-letni David odrodziła. W innych miejscach – jak Kanał Panamski, który wyse-
Attenborough relacjonuje skalę zniszczeń, jakich chłby, gdyby nie ponowne zalesienie jego okolic, Narodowy Park
człowiek dokonał na kuli ziemskiej tylko w czasie Gorongosa w Mozambiku, gdzie introdukcja wytrzebionych lwów
ostatniego wieku. Swoją opowieść o wybitych zwierzętach, wy- odbudowała cały ekosystem, czy czasowe wstrzymanie połowów
ciętych lasach i ogołoconych z ryb oceanach przyrodnik zaczyna u wybrzeży N ­ orwegii, które pozwoliło odnowić się ławicom dużych
i kończy w Czarnobylu, porównując obie katastrofy i wskazując, ryb – ­człowiek musiał się bardziej przyłożyć. Czas uczyć się od przy-
że po wybuchu reaktora przyroda w końcu do strefy skażonej wró- rody, która globalnym ociepleniem wzywa nas do tablicy i każe
ciła, ale dla człowieka już nie ma tu miejsca. Czy tak samo będzie recytować lekcję o tym, że w naszym świecie wszystko jest połączo-
ostatecznie z całą Ziemią? Możliwe, chyba że wykorzystamy ostatni ne i każdy gatunek może się rozwijać, tylko gdy rozwijają się inne
moment przed skokiem w przepaść i zmienimy optykę. Człowiek wokół niego. Także ludzki.
musi ponownie zobaczyć się i poczuć jako część przyrody, a nie ANETA KYZIOŁ

© KEITH SCHOLEY/SILVERBACK FILMS/NETFLIX, NETFLIX/DAVID ATTENBOROUGH, NETFLIX


w telewizji właśnie pseudoatrakcyjna otoczka wyda-
je się interesować reżysera najbardziej.
Jaka stylowa Nieprzyzwoicie bogate wnętrza, zachody
słońca na Lazurowym Wybrzeżu, stylowe
katastrofa 2/6 kreacje zmieniające się w każdej scenie, luk-
susowe samochody, dygająca służba oraz
Rebeka (Rebecca), reż. Ben Wheatley, wyssana z palca psychologia – wszystko
Netflix, 121 min to nadaje się na niezły materiał na kampo-

D
wą opowieść z życia wyższych sfer. Tym-
rugie podejście do hitchcockow- czasem Wheatley brnie w sentymentalny
skiej „Rebeki”, klasycznego kry- realizm, który wbrew jego woli brutalnie
minału noir na podstawie książki obnaża fabularną sztuczność i rujnuje wia-
Daphne du Maurier z 1940 r., rygodność każdej niemal sytuacji. Patrzy się
należy uznać za spektakularną wpadkę na tę katastrofę z niedowierzaniem, bo jak
reżysera Bena Wheatleya, który zamiast to możliwe, że poważne studio, Netflix, któ-
uwspółcześnić formułę gatunkową, sa- starań aktorów, na czele z grającą panią re wyprodukowało wysmakowaną „Romę”
mobójczo ją uprościł i skompromitował. de Winter Lily James, w żadną z ekrano- czy doskonały „Proces Siódemki z Chicago”,
Z długiej listy popełnionych przez niego wych postaci się nie wierzy – stanowią pozwala sobie na takie szaleństwo i arty-
błędów szczególnie przykry wydaje się ten zlepek rażących uproszczeń, stereotypów styczną ślepotę?
dotyczący motywacji. Mimo widocznych i kłującego w oczy kiczu. Co gorsza, ta JANUSZ WRÓBLEWSKI

70 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
w telewizji na ekranie

Przećwiczone schematy 4/6 Malarz i złodziej 3/6


Gambit królowej, reż. Scott Frank, Netflix, 7 odc. Obraz pożądania (The Burnt Orange Heresy),
reż. Giuseppe Capotondi, prod. USA, Włochy, 98 min

D
la fanów seriali
„Gambit królowej”
ma silną i intry-
gującą główną
bohaterkę oraz stylowe,
J ak przystało
na film, którego
akcja toczy się
w świecie sztuki,
„Obraz pożądania”
amerykańskie lata 60. Dla przykuwa wzrok
miłośników szachów – opisy elegancją kadrów,
strategii, dyskusje na temat posągową obecnością
otwarć i ujęcia szachownicy aktorów, hipnotyzującą
z każdego możliwego kąta magią okolic Lago di
(dosłownie i w przenośni). Como. Urok to jednak zwodniczy, bowiem motywacje bohaterów
A dla polskiego widza – poja- dalekie są od piękna. James Figueras (Claes Bang), krytyk sztuki
wiającego się w kilku scenach i niespełniony artysta, dostaje rzadką szansę zrobienia wywiadu
Marcina Dorocińskiego w roli charyzmatycznego, choć sztywnego z malarzem Jerome’em Debneyem (Donald Sutherland), od lat
szachowego arcymistrza z ZSRR, Wasilija Borgowa. Jest głównym ukrywającym się przed światem. Jedzie do jego włoskiej posiadło-
przeciwnikiem Beth Harmon w walce o tytuł szachowego mistrza ści ze swoją kochanką Berenice (Elizabeth Debicki), ukrywając,
świata (w tle jest zimna wojna, choć tu wygląda na co najwyżej że jego wizyta ma w rzeczywistości inny cel: kradzież najnowsze-
letnią), ale tak naprawdę w serialu chodzi o jej zmagania ze sobą. go obrazu Debneya. Scenariusz powstał na podstawie powieści
Beth (świetna, wycofana Anya Taylor-Joy) jest sierotą. W spad- „Herezja palonego oranżu” Charlesa Willeforda, którego przepeł-
ku po matce otrzymała genialny umysł i poczucie odrzucenia. niona czarnym humorem proza kryminalna inspirowała takich
To pierwsze czyni z niej cudowne dziecko szachów, drugie skut- reżyserów, jak Quentin Tarantino czy Roger Corman. Giuseppe
kuje tendencją do autodestrukcyjnych zachowań – co oglądamy Capotondi porzuca jednak ironię na rzecz mrocznego romansu
na przemian. W rytm kolejnych turniejów dorasta i dojrzewa, od- z mocno rozbudowanym wątkiem sensacyjnym, rezygnuje też
krywa w sobie zamiłowanie do pięknych strojów, dzięki pomocy z obecnej w książce satyry na rynek sztuki. Jej echem pozostaje
dobrych ludzi przezwycięża samotność, a męski świat szachów jedynie grany znakomicie przez Micka Jaggera (to jego pierwsza
w sumie bez wielkich oporów godzi się z jej rządami – w końcu znacząca rola od blisko dwóch dekad!) diaboliczny marszand,
to królowa, jak na szachownicy. Siedmioodcinkowy serial, będący którego podszept uruchamia serię tragicznych wypadków. Choć
ekranizacją powieści Waltera Tevisa z 1983 r., to osadzona w świe- pojawia się na ekranie zaledwie na kilka minut, kradnie dla siebie
cie szachów bildungsroman w amerykańskim stylu – schematycz- całą opowieść.
na i z przesłodzonym finałem. AK JAKUB DEMIAŃCZUK

S
w galerii ztuka poszerza ostatnio swoją eks- są mu w ostatnich latach bardzo bliskie:
pansję w obszarze tzw. społeczne- bezdomność oraz protesty i ruchy antyfa-
Buntownik go aktywizmu, czego najlepszym szystowskie. I oba stanowią oś krakowskiej
przykładem są proekologiczne akcje wystawy. Film „Sen Jakuba” dokumentuje
z powodem 4/6 artystyczne laureatki Paszportu POLITYKI akcję, jaką przeprowadził artysta w czasie
Diany Lelonek. Do tego nurtu śmiało wpi- lockdownu. Otóż wynajął kilka eleganckich
Łukasz Surowiec, Wszyscy jesteśmy sać można także podejmującego w swej mieszkań, zazwyczaj rezerwowanych przez
terroryst(k)ami, Art Agenda Nova, Kraków, twórczości społeczno-polityczne problemy turystów, do których zaprosił bezdomnych.
do 14 grudnia Łukasza Surowca. Szczególnie dwa wątki Nie chodziło nawet o podarowanie im odro-
biny luksusu, ale o „zawirusowanie” luksu-
sowych dóbr, swoistą antygentryfikację,
wsparcie wykluczonych w ich walce o mia-
sto i godność. Uzupełnieniem tego projektu
stała się instalacja na placu Szczepańskim
stworzona przez bohaterów „Snu Jakuba”,
a będąca podszytą rebelią odpowiedzią
na covidowe hasło „zostań w domu”. A dru-
gi element, to kontynuacja akcji, jaką swego
czasu artysta zainicjował w galerii Zachęta,
© NETFLIX, BEST FILM, FILIP CHROBAK

polegającej na przygotowaniu serii specjal-


nych ubrań na okoliczność protestów, de-
monstracji, zamieszek. Tym razem, zamiast
Łukasz Surowiec, czarnych uniformów, są to kurtki z nadruko-
„Sen Jakuba”, wanymi na nich zdjęciami ze społecznych
klatka z filmu, 2020 r. manifestacji. Same w sobie będące też ma-
nifestem ich użytkowników.
PIOTR SARZYŃSKI

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 71
AFISZ [ PREMIERY / W YDAR ZENIA / Z APOWIEDZI ] Skala ocen: 1(dno)–6(wybitne)

k s i ą ż k i Fr a gm e n t y k s i ą że k n a s t ro n i e : w w w.polit yk a.pl/cz ytelnia

Książka telefoniczna Odświeżająco


zmarłych 5/6 staroświeckie 4/6
Serhij Żadan, Antena, przeł. Bohdan Zadura, Anna Kańtoch, Wiosna zaginionych,
Wydawnictwo Warstwy, Wrocław 2020, s. 150 Marginesy, Warszawa 2020, s. 400

W W
Polsce Serhij Żadan znany jest szukając odpowiedniej dykcji do pisania ojciech Chmielarz
przede wszystkim jako pro- o wojnie. Bo co można zmieścić w wierszu? zwracał niedawno uwagę
zaik, autor m.in. znakomitej „W sklepie, oprócz przedwczorajszego chle- na rosnącą brutalizację
powieści o wojnie w Donbasie ba,/sprzedają wieńce pogrzebowe. (...)/Nie prozy kryminalnej – jak
„Internat”. Tymczasem w Ukrainie to przede ma kolejki./Ani do chleba,/ani do wieńców”. gdyby autorzy i autorki prześcigali
wszystkim poeta, a także lider zespołu Żadan pisze swoją księgę telefoniczną zmar- się w coraz bardziej szokujących
­rockowego Żadan i Sobaki. Teraz dostaliśmy łych, w której „nie pozostał nikt, do kogo opisach morderstw. Nie dziwi więc
wybór jego wierszy, mieszczący dwie ostat- można by zadzwonić”. Jednocześnie to jest jego rekomendacja dla nowej
nie książki poetyckie w przekładzie Bohdana poezja namiętnie związana z życiem i mu- powieści Anny Kańtoch, bo „Wiosna
Zadury. A wszystko zaczyna się od śmierci zyką, która wybucha tuż za ogrodzeniem zaginionych” to przeciwieństwo tego
ojca. Jak pisze Żadan, uświadomił sobie wte- cmentarza. Poezja pisana językiem, którym trendu. Można tę książkę określić
dy, że chce robić wiersze z nagrobków, z pa- trzeba się dzielić z innymi, i chociaż niczego mianem kryminału w starym stylu,
mięci o zmarłych. Bo kto ma pamiętać tych nie może uratować, to może przywołać co w tym przypadku będzie jednak
zapomnianych? Również tych, którzy zginęli zmarłych. „Wieczna pamięć bezbronnym komplementem. Kańtoch wróciła
na wojnie. Żadan wpuszcza wojnę do wier- agitatorom czułości”. A pamięć tutaj skła- do korzeni, czyli do fabuły jako
szy: „Oświetlamy poległych w złotym piasku da się i z rozpaczy, i z radości. „Jesteście zagadki, rozsypanych puzzli, które
zmierzchu”. Żadan jest też tłumaczem, choć- gotowi?”. czytelnicy i czytelniczki starają się
by Czesława Miłosza, którego wiersze czytał, JUSTYNA SOBOLEWSKA dopasować. Pisarka nie musiała
zasłaniać się makabrycznymi
opisami okaleczonych ciał. Główną
dla siebie nawzajem, nawet darzą się sym- bohaterką „Wiosny zaginionych”
patią, a przede wszystkim robią razem inte- jest Krystyna Lesińska, starsza już
resy. Więc podejmują tę grę pożyczonych pani, emerytowana policjantka.
tożsamości. Do tego wymarsz niemieckich U Anny Kańtoch wszystko wydaje
żołnierzy z miasteczka Konitz symbolicznie się takie… zwyczajne. Świadczy
zamyka pewien etap. I symbolicznie otwie- to o dużej pewności siebie autorki,
ra nowy: Polska odzyskuje niepodległość. która wiedziała, że naszą uwagę
Ale świątecznego klimatu zwycięstwa nie utrzyma sama sprawa morderstwa,
ma w tej powieści za grosz, czemu sprzyja że wystarczy podsuwać nam kolejne
dobór bohaterów, zbrodniarzy i pań lekkich elementy tej układanki, i nie trzeba
obyczajów, ale i umiejscowienie historii uciekać się do pustego efekciarstwa.
Kryminał omyłek 5/6 na pograniczu. Wiele dzieje się w tej książce Jest przez to w „Wiośnie…”
na granicy: życia i śmierci, okrucieństwa coś z powieści Agathy Christie,
Wojciech Chamier-Gliszczyński, i miłości. Powieść przechodzi momenta- to podejście do sprawy kryminalnej
Portrecista psów, Wydawnictwo Czarne, mi w osobliwy traktat o moralności. Czy jako wyzwania intelektualnego. Jednak
Wołowiec 2020, s. 264 raczej niemoralności, determinizmie zła Krystyna Lesińska nie jest Herkulesem

N
© AGNIESZKA SADOWSKA/AGENCJA GAZETA, MP (6)

i jego nieodgadnionych motywach: „Jeśli Poirotem. Stanowi ona zdecydowany


apisana z biglem, porywająca szukasz wytłumaczenia, to nie znajdziesz wyróżnik „Wiosny…” nie tylko dlatego,
opowieść paserki, której nie- go w opowieści, opowieść jest tylko naczy- że wyłamuje się ze schematów, wedle
straszna jest żadna przeszkoda. niem, w którym zanurzono rzeczywistość; których zwykle tworzy się postaci
Sprytem i sposobem przejmuje ze swej natury podlega ona wykrzywieniu, bohaterów kryminałów. Lesińska
salon fotograficzny. Właściciela odsyła naczynie bowiem nadaje jej własny kształt. przede wszystkim wprowadza
do lepszego świata, tymczasem z frontu Realność, na którą składają się rzeczy złe, do powieści bagaż złożony
wraca jego syn. Ona udaje przed nim chaotycznie porozkładane, niczym rodzyn- ze swoich doświadczeń, z miejsca
wdowę po jego własnym ojcu, on odgry- ki w cieście”. Debiutancka książka Chamie- okazuje się intrygującą bohaterką,
wa speca od portretów zmarłych pupili, ra-Gliszczyńskiego jest jak odnalezione oferując perspektywę świeżą
wykonywanych dla nieutulonych w żalu dzieło czasów międzywojnia. w swej „starości”.
właścicieli czworonogów. Oboje są cenni ALEKSANDRA ŻELAZIŃSKA MARCIN ZWIERZCHOWSKI

72 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
na płycie festiwale

Ra razy dwa 5/6 Gry i zabawy w sieci


Sun Ra Arkestra, Swirling, Strut 18. Festiwal Muzyki Współczesnej Sacrum Profanum,
EABS, Discipline of Sun Ra, Astigmatic Kraków, 1–28 listopada

S H
un Ra, prywatnie Herman P. Blount, asłem tegorocznego Sacrum
zmarł 27 lat temu, ale pozostawił po so- Profanum jest „Młodość”
bie wielki mit najdziwniejszego ­lidera – a 18. edycją festiwal wchodzi
jazzowych big-bandów. Nieustannie w dojrzałość. Całe wydarzenie
eksperymentował, ze swingu robił muzykę odbędzie się w sieci. Większość kon-
kosmiczną, a siebie uznawał za przybysza certów, które będzie można obejrzeć
z Saturna – kiedy trafił do szpitala, kazał na- na platformie playkrakow.pl, została już nagrana; jedynie PEnder-
wet wpisać tę planetę jako miejsce pochodze- SZATch (8 listopada), skomponowany przez Piotra Peszata w hołdzie
nia. Pozostawił po sobie regularnie koncertu- dla Krzysztofa Pendereckiego, a inspirowany odcinkiem „Bander-
jący zespół, który po raz pierwszy od śmierci snatch” serialu „Black Mirror”, będzie transmitowany na żywo. Jest
lidera nagrał właśnie nowy materiał – pod to rodzaj muzycznej gry, w której słuchacze będą decydować, jak
wodzą 96-letniego (bagatelka) Marshalla potoczy się kariera „młodego i utalentowanego kompozytora z Kra-
Allena i z szacunkiem dla tego wszystkiego, kowa”, czyli co zagra Spółdzielnia Muzyczna. Festiwal rozpocznie się
co wypracowywał Sun Ra wcześniej. Podobne „zaduszkami” Stefana Węgłowskiego dla zmarłej matki, plastyczki
założenie przyjęła polska formacja EABS, któ- Doroty Grynczel. Na koncercie „Muzyka i sport” usłyszymy nowe
ra wzięła na warsztat kompozycje Sun Ra z lat utwory Karola Nepelskiego i Dominika Strycharskiego. Twórczość
1957–79, publikując efekt na albumie „Discipline of Sun Ra”. Rów- młodych polskich kompozytorów pojawi się też na koncertach „Stre-
nież z szacunkiem, ale dla burzycielskiego ducha amerykańskiego amfors”, Royal String Quartet i „#archi-solos”. Barbara Kinga Majewska
muzyka, który luźno traktował swing, a oni w równie luźny sposób z Marcinem Maseckim przedstawią program poświęcony kompul-
przenoszą jego muzykę w nowe obszary: funku, hip-hopu, a na- sywnemu ćwiczeniu, a zespół Kompopolex – konsumpcjonizmowi.
wet sceny klubowej. Lider EABS Marek Pędziwiatr puszcza wodze Wszystkie koncerty będą dostępne przez 48 godzin od pierwszego
kosmicznej fantazji w syntezatorowych solówkach, a hołd wypada uruchomienia nagrania, część po opłaceniu wirtualnego biletu
równie przekonująco, co ten, który przyniósł grupie popularność, za 10 lub 15 zł; można też kupić karnet na cały festiwal za 45 zł.
czyli album z utworami Komedy. DOROTA SZWARCMAN
BARTEK CHACIŃSKI Szczegóły: sacrumprofanum.com
REKLAMA
[ KKUULLTTUUR AR A] ] Przedwojenna Warszawa:

Michał Żurawski
jako żydowski bokser
i gangster Cmentarz
Jakub Szapiro. Powązkowski

ki
Staw
prawda czasu

owa
Okop
Cmentarz
Żydowski

Sm
ocz
a
prawda ekranu
No
Cm. Wol
no ść
Ewangel.

Żytnia

Kercelak

Dawno temu

Wronia
© CANAL+/ŁUKASZ BĄK

w Warszawie
Wolska alna
hm
Kroc

Karolk
ska
bow
Grzy

Ż
owa

Tow
a

aro
Łuck
„Król”, serial Canal+ według bestsellerowej

wa
powieści Szczepana Twardocha, Pros
ta
200 m
to warszawska historia gangsterska
z lat 30. Widowiskowa i ze znów aktualnymi

M
tematami społecznymi i politycznymi.
© NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE (5), ŁUKASZ BĄK (6), INFOGRAFIKA LECH MAZURCZYK

ANETA KYZIOŁ

Niem
cewic
z a
ka

ało ich” – zauważa z satysfak-


jec
Gró

cją Stanisława Tabaczyńska,


patrząc przed siebie na zbli-
ja
Kaliska

Ale

żających się pod transparen-


tami z  hasłami antysemic- Pl.
kimi i nacjonalistycznymi członków ruchu ONR-Falanga, Narutowicza
ze wzorowanym na Bolesławie Piaseckim Bronisławem Żwir-
skim na czele. Sama stoi w pierwszym rzędzie demonstracji
socjalistów z PPS, pomiędzy kolegami z gangu: żydowskim
bokserem Jakubem Szapiro i samym bossem Janem „Kumem”
Kaplicą, który bez problemu łączy lewicową wrażliwość

74 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Mieszkanie Szapiro (po lewej) i burdel
Ryfki (na dole) to miejsca fikcyjne,
którym dobraliśmy odpowiedniki wśród
dokumentalnych zdjęć starej Warszawy.
ka

Jag
ańs ć
ska
szk leś

iel
nci Bo tow
Fra

lo ń
u n
Mieszkanie gm

sk
Zy

a
Szapiro

Bug
Je rska

aj
Św. Stare
sia a
ug Miasto

Pasaż

W
Na

Simonsa Kino azd


Dz

ia j
Paw yZ
l ew

isł
Pl.
ik

w
a

Miejskie Zamkowy N o
ki

a
lip ki
wo Hip
No ote Nowy
czn Port
ie Bielańs
Kar

c k a Krako ska
m a ka
B ednar
me

Tło
a
lick

k
Wielka ors
wskie

ie W

Bro

Do
olip nat ier
a

Se a

br
ow Synagoga zb

wa
ow row

a
Ka
Or

rn
a
Przed
la

no Restauracja
a
z
Les lna Pl.
ia

ora
Przechodn

ekt
Piłsudskiego Simon i Stecki
m

ow
a El Ogród
ieście

rod Saski
Og
Graniczna

Pl. a
wsk na
Mazowieck

Oboź
Ryn

Mirowski le
Kró Kawiarnia
kow

To
a
tow Sztuka
p
y
Kred
iel
a

i Moda
a
Mar

Tamka
szał
Ziel

Now
kow
Ba
Walic

Pl.
na
gn

Napoleona
o

ska

y Św

n a
ów

Cegla go Maja
Żela

3
Wie

Aleja
iat

ńska
a
ard

Pa
z

lna
lk
na

Smo
Tw

Br
a ac
Złot ka
Sm
oln

ielna lim ska


Chm rozo
a

Ale ja Je ogro
dzka Książęca
N ow
wia
Pozn

Żóra Pl. Trzech


Krzyży
ólna
Wsp

ska

Hoża
Aleja Ujazd
Wi
sk a

ej

Warszawa
ska
otow

przedwojenna
Mok

Burdel Górnośląska
owska

Piusa XI
Ryfki
Lwowska
Po
ln
a

6go Sierpnia
obszar
obecnej Agry
ko la
Plac Warszawy
Wyścigowy

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 75
[ K U LT U R A ]

z w ymuszaniem haraczy i mordo- są ze Śląska, a ze strony ojca – z okolic


waniem niepokornych czy niewypła- Nowogródka, z Polesia. Jestem ultraka-
ca lnych. Tera z, zadowolony, rzuca tolickim śląskim Żydem, czyli stuprocen-
spod wąsa: „A  jak! Naszych więcej”. towym Polakiem. Jestem tym, czym była
A potem w ruch idą pałki, brzytwy i pi- Polska przed wojną.
stolety, po obu stronach padają trupy. Reżyser całości Jan P. Matuszyński
Aż wjeżdża policja konna II Rzeczpo- nieco studzi emocje. Dla niego równie
spolitej, rozgania i aresztuje walczą- ważny, co polityczny i społeczny sens
cych z obu stron. powieści jest stylowy kostium, w jaki je
To jedna z pierwszych scen ośmio- Twardoch ubrał – krwista i krwawa hi-

© CANAL+/ŁUKASZ BĄK
odcinkowej adaptacji bestsellerowego storia gangsterska z epoki art déco.
„Króla” Szczepana Twardocha. Powie- Jako inspiracje reżyser „Ostatniej
ści w ydanej czter y lata temu, która Rodziny” wymienia arcydzieła filmo-
doczekała się już kontynuacji („Kró- we, zrealizowane z wielkoekranowym
lestwo”) i  w ystawień (w  reż. Moniki rozmachem: „Dawno temu w Amery-
Strzępki w Teatrze Polskim w Warsza- Arkadiusz Jakubik jako Jan „Kum” Kaplica ce” Sergio Leone i „Ojca chrzestnego”
wie i w reż. Eweliny Marciniak w Tha- i Borys Szyc jako Doktor Radziwiłek. Francisa Forda Coppoli, z  seriali zaś
lia Theater w Hamburgu). Daje poczuć, „Zakazane imperium” HBO, którego pi-
o jaką stawkę toczy się serialowa walka. lotowy odcinek wyreżyserował Martin
Tym bardziej że chwilę wcześniej cały serial otworzył wygła- Scorsese. – Jeśli chodzi o seriale, to miałem ambicję zrobić inny
szany w jidysz monolog rabina do swoich uczniów, o symbo- niż wszystkie, które oglądam. I żeby się odkleić, potrzebowałem
lice kaszalota, który u Twardocha jest metaforą nadciągają- takich punktów odniesienia, jak „Dawno temu w Ameryce” i „Oj-
cej zagłady. ciec chrzestny”, szczególnie druga część. Także dlatego, że tam
Akcja dzieje się w Warszawie dwa lata przed w ybuchem narracja nie jest jednoznaczna i prosta – tłumaczy. I zachęca
drugiej wojny światowej. „Dlaczego 1937 r.? Między innymi do potraktowania „Króla” po królewsku, czyli obejrzenia go
dlatego, że to był pierwszy rok, kiedy na uczelniach wpro- na dużym ekranie.
wadzono numerus clausus i zaczęło obowiązywać getto ław- Produkcja chwali się liczbami: 350 aktorów i epizodystów,
kowe” – tłumaczył po premierze książki Szczepan Twardoch 3500 statystów. Zużyto 20 litrów sztucznej krwi, wypalono po-
w „Dzienniku Gazecie Prawnej”. „To był pierwszy moment, nad pół tysiąca paczek beznikotynowych papierosów, a mate-
kiedy Polska wielkimi krokami zaczęła iść w tę samą stro- riały i rekwizyty do budowy targowiska na Kercelaku zajęły
nę, co hitlerowskie Niemcy. I może poszłaby jeszcze dalej, cztery ciężarówki. Stworzono prawie 5 tys. plakatów, afiszy
gdyby plotki o zamachu stanu planowanym rzekomo przez i ulotek wiszących w świecie serialu. Powstała nawet inspiro-
Edwarda Rydza-Śmigłego i Adama Koca oraz przeprowa- wana serialem i modą lat 30. XX w. limitowana kolekcja ubrań
dzenia w Polsce czegoś na kształt nocy długich noży uległy marki answearLAB.
urzeczywistnieniu”. W tym roku Canal+ świętuje ćwierćwiecze obecności nad
Twardoch stworzył wielopiętrową opowieść o pragnieniu Wisłą i „Król” ma być niepodważalnym dowodem na to, że ten
i złudzeniu władzy, o królach i ich królestwach. W „Królu” war- plus w nazwie oznacza produkcje premium.
szawscy gangsterzy walczą o władzę nad ulicą, generałowie
spiskują z nacjonalistami, by przejąć rząd – nad krajem i nad Miasto, którego nie ma
duszami jego mieszkańców – móc decydować o tym, kto może Odtworzenie przedwojennej Warszawy, zrównanej po 1939 r.
być Polakiem, a kto ma wyjechać na Madagaskar. Trwa walka z ziemią, było nie lada zadaniem. – Mnie do „Króla” Szczepana
klas i narodowości, wizji świata, konserwatyzmu z nowocze- Twardocha przyciągnęła właśnie wizja miasta tuż przed apo-
snością. A nad nimi wszystkimi wisi zapowiedź walki najwięk- kalipsą i portret świata, którego już nie ma – wspomina Matu-
szej, która zniweczy i unieważni starania i ambicje bohaterów, szyński. – To oznaczało między innymi duże wyzwania scenogra-
przekroczy ich największe lęki – wojny. ficzne, a symbolem tego, jak duże jest fakt, że jedynym obiektem,
który mógł w serialu zagrać sam siebie, była brama Uniwersytetu
Polski chrześniak Warszawskiego. Cała reszta musiała zostać wymyślona, co ozna-
Dziś, przed premierą serialu, Twardoch stwierdza, że naj- cza adaptacje i budowy. Choć „Król” miał spory budżet, to nie
ważniejsze było dla niego sportretowanie Warszawy wieloet- bezdenny, więc nie mogliśmy zbudować całego centrum War-
nicznej, bo sam, jako Ślązak, jest z pogranicza kultur. I seria- szawy z lat 30. i trzeba było kombinować.
lowy „Król” z pietyzmem odtwarza przedwojenną Warszawę, Na nowo trzeba było stworzyć też całą żydowską Warszawę,
daje głos tworzącym ją narodowościom, klasom społecznym, tę bogatą i tę biedną. W latach 30. XX w. Żydzi stanowili ponad
wiarom i ideologiom. – Ile jest przesłań w tej historii, które chce- jedną trzecią mieszkańców miasta – 350 tys. z 1,26 mln ludzi.
my w tych naszych politycznych czasach przekazać! Zwłaszcza Mieli swoje dzielnice: tętniące biznesami Nalewki i Pawią, do-
że staliśmy się właśnie, pierwszy raz od 966 r., jednolitym, kato- stojne, zamieszkane przez bogatych i konserwatywnych okoli-
lickim krajem – ironizował półtora roku temu na planie zdję- ce Grzybowskiej i Krochmalnej, oraz robotniczą biedną Wolę
ciowym w Łodzi grający Jakuba Szapiro Michał Żurawski. A po- z targowiskiem Kercelak.
ważniej dodawał: – Większość historycznej produkcji serialowej Przedwojnie znajdowano na wybrukowanych podwórkach
czy filmowej u nas opowiada o walce zbrojnej: o powstaniach, kamienic w Śródmieściu, w opuszczonych willach, wresz-
drugiej wojnie światowej, o żołnierzach wyklętych, o akowcach cie na łódzkich ulicach. Krążą opowieści o wypożyczanych
– o Polakach, Polakach i Polakach. A dobrze byłoby uświadomić za wielkie sumy antykach, ale też o dbałości o detale – aktorzy
młodym ludziom, że Polska to był tygiel, jak dziś Anglia – miks na planie czytali kopie autentycznych gazet z tamtego czasu,
różnych, żyjących obok siebie narodowości. policyjna książka meldunkowa na komisariacie była wypeł-
Serial i swoją rolę Żurawski odbiera bardzo osobiście, bo czu- niona, choć nawet nie pojawiła się w kadrze. Wrażenie robi
je się spadkobiercą tego tygla. – Pradziadowie ze strony matki odtwarzany z pieczołowitością design i kostiumy – w wersji

76 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
luksusowej i w dostępnej wówczas biedniejszym klasom, a na- że mówi świetnie w każdym z nich. Próbka? „Zmiana nie należy
wet nędzarzom. Wielkim zaskoczeniem jest znajdujący się bać się! Tu w Warszawie Ameryka muss sein! A Doktor wam
w wyposażeniu burdelu Ryfki Kij automat z prezerwatywami pokazać, jak to robić gut”.
(„gumą higieniczną”). Najtrudniejsze w roli Doktora nie były jednak jego łamań-
Osią dramaturgii „Króla” jest napięcie między dwoma ce językowe, tylko sadystyczne upodobania. – Radziwiłka nie
światami: polskim i  polskich Żydów. Jest obecne w  wielu sposób lubić – przyznaje Szyc – ale może w pewnych momentach
scenach. Jedną z najbardziej widowiskowych jest scena po- rozśmieszyć. W końcu robimy w sektorze rozrywki i zależało nam,
jedynku bokserskiego zawodnika Makabi Warszawa Jakuba żeby to było straszno-śmieszne. I śmieszno, i straszno, na granicy
Szapiro z zawodnikiem Legii Warszawa (i falangistą) Andrze- cały czas. I tak gra genialny Arek Jakubik Kuma Kaplicę, praca
jem Ziębińskim. z nim to była wielka przyjemność.
Michał Żurawski na trening bokserski zapisał się zaraz Michała Żurawskiego irytują pytania o moralność jego boha-
po przeczytaniu książki, w 2016 r., gdy autorytatywnie stwier- tera. – Czy Szapiro jest zły? Prywatnie uciekam od takich ocen,
dził, że postać Szapiry została napisana po to, by on mógł ją nie ma czegoś takiego, jak zły człowiek i dobry człowiek. Szapiro
zagrać. Same przygotowania do walki trwały osiem miesięcy jest żydowskim gangsterem i chłopakiem z Woli. Jego historia
– aktorzy pracowali nad muskulaturą i ćwiczyli choreografię. i wybory nie są proste, tak jak Polska w 37 roku nie była prosta.
Efekt zwala, nomen omen, z nóg. Przed premierą „Miasta 44” dziennikarze pytali: pan byłby za po-
wstaniem czy przeciwko? To najgłupsze pytanie, jakie można
Autor chce zmian zadać. Nie żyłem w tamtych czasach.
Żywy autor to dla adaptatorów jego dzieła zwykle bardziej
przekleństwo niż błogosławieństwo – przesadne przywiąza- Polskie obozy
nie do swojego „dziecka”, forsowanie wierności literze, bez Od momentu wydania powieściowego „Króla” historia w na-
świadomości, że każde medium wymaga innych środków, są szym kraju mocno przyspieszyła, zarazem jednak wrzucając
jak w banku. Szczepan Twardoch okazał się pod tym wzglę- wsteczny bieg. Za sprawą IPN powróciły przywołane przez
dem dużą niespodzianką, jako ten, który w grupie scenarzy- Twardocha z epoki dwudziestolecia „polskie obozy”, rozszalały
stów najgłośniej domagał się radykalnego odejścia od powie- się na nowo demony antysemityzmu, nacjonalizmu, autorytar-
ści. Ostatecznie jednak adaptacja jest dość wierna. Zniknęła ne zapędy rządzących nie są już ukrywane itd. Analogii z latami
pierwszoosobowa narracja, pojawiły się trzy nowe postaci. 30. XX w. zatem nie brakuje.
Rozbudowane i wzmocnione, jak deklarują twórcy, zostały – No, nie było tak, że musiałem szukać w książkach, co to jest
postaci kobiece – także pod wpływem krytyki, jaka spotkała ONR albo Młodzież Wszechpolska. Tylko z Makabi Warszawa
ich książkowe pierwowzory – Emilia, partnerka Szapiry i mat- było ciut gorzej – zauważa z przekąsem Borys Szyc. I dodaje:
ka jego dwóch synów (Aleksandra Pisula), prowadząca burdel – Ludzie nie uczą się historii, dlatego ona się powtarza. Gramy
Ryfka Kij (Magdalena Boczarska) i rozgrywająca własną grę to, co jest w książce, plus parę bonusów i postaci, które Szczepan
arystokratka Anna Ziębińska (wracająca po 15 latach w USA, dopisał, ale myśli i sens dotyczą współczesności.
nieznana u nas Lena Góra). Jan P. Matuszyński ma jednak nadzieję, że współczesna
Borys Szyc chwali się, że miał udział w tworzeniu języka, ja- polityka nie będzie jedynym kontekstem, w jakim serialowy
kim posługuje się jego bohater, psychopatyczny Doktor Radzi- „Król” będzie odbierany. Choć też zauważa wagę sprawy: – Wi-
wiłek, numer dwa albo trzy w gangu Kaplicy. Ma – podobnie jak dzę tu pewien refren tego, co się dzieje dzisiaj, nie tylko zresztą
wzorowany na gangsterze Tacie Tasiemce (czyli Łukaszu Sie- w Polsce, ale na świecie, jeśli chodzi o tendencje. Ale jestem da-
miątkowskim) Kum Kaplica i kilku innych bohaterów „Króla” leki od szukania bezpośredniego porównania, bo wydaje mi się,
– swój rzeczywisty odpowiednik. Doktor Józef Łokietek, czyli że to wszystko nie jest wcale aż takie proste w interpretacji. To jest
Judel Dan Łokieć, pochodzący z ortodoksyjnej rodziny żydow- zresztą jeden z głównych tematów, które chcę poruszać w filmach
skiej, był doktorem chemii po studiach w Szwajcarii, działa- i serialach – że rzeczy nie są takie proste, jak się wydaje na pierw-
czem PPS, kurierem partyjnym i gangsterem, którego praca szy rzut oka. I kino jest bardzo wdzięcznym narzędziem, żeby
polegała m.in. na wymuszaniu haraczy od kupców z Kercelaka. przeprowadzać takie „wywiady pogłębione”: dlaczego ci ludzie
Chodził w mundurze Związku Strzeleckiego, którego był ofi- robią takie rzeczy?
cerem, i Szyc też w nim chodzi: – Trudno powiedzieć, że on ży- No właśnie, dlaczego?
dłaczy, bo mówi w kilku językach jednocześnie i jest przekonany, ANETA KYZIOŁ

REKLAMA
[ K U LT U R A ]
© KAROL JAŁOCHOWSKI (2)

Gra z zielonym
K ley f fem w  Ork iest rze Na Zdrow ie
czy założycielem zespołu Hey Piotrem
Banachem w jego zespole BAiK A. Jest
muzykiem ewoluującym, czyli arty-
Ludzie i byliny zwierają szyki na drodze stycznie rzecz biorąc – darwinowskim,
a określenie to jest tym bardziej upraw-
do dobrej muzyki. Przynajmniej w przedsięwzięciu nione, że przyroda jest w jego twórczo-
ści obecna coraz intensywniej. Przykład:
Jacka Mazurkiewicza, muzyka, który gra w 2016 r. wraz z Trzaską ustawił sprzęt
między drzewami i nagrał album „Ni-
na kontrabasie i muchołówce. ghtly Forester”. – Leśna przestrzeń wy-
czuwalna jest bardzo subtelnie – mówi
KAROL JAŁOCHOWSKI Mazurkiewicz. – Chodziło nam nie o trio
z lasem, tylko duet w lesie. Nie chciałem,

M
by przestrzeń dominowała, tylko zmienia-
oże pomidorka? – pyta Jacek W  jego muz yczny m laboratorium ła odczuwanie akustyki.
Mazurkiewicz, bo warzywa muchołówki i wątrobowce, rośliny ob- Wkrótce wykonał jednak bardziej zde-
pięknie mu w tym roku obro- darzone urodą nieostentacyjną, stają się cydowany krok w przysłowiowy las.
dziły. Jak co rano z radością bohaterami udanej międzygatunkowej Do pogłębionych naukowo kontak-
wchodzi do ogrodu, sięga artystycznej kolaboracji: – Prowokuję je tów z roślinami pchnęły Mazurkiewicza
po dojrzałe warzywo, gryzie, czerwo- do generowania impulsów elektrycznych, frustrujące doświadczenia z zakupio-
na skórka pęka i Mazurkiewicz słyszy a te, przesyłane do instrumentów, gene- nym w internetach tajemniczym pudeł-
cichy krzyk cierpienia. Biedna roślina. rują dźwięk bezpośrednio lub sterują jego kiem, które miało konwertować sygnały
Jej ból nie jest gorszy niż ból innych parametrami. Z muchołówki uzyskuję elektryczne generowane przez rośliny
żywych stworzeń, które tym tylko róż- ostry impuls, z wątrobowca długą i ła- na sygnał MIDI. – Cokolwiek podłączałem
nią się od niej, że mogą swobodnie się godną falę – wyjaśnia artysta, kończąc do elektrod, efekt był jednakowo chaotycz-
przemieszczać... spożywać pomidora. ny – wspomina. – Postanowiłem skonsul-
O nie, nie – Mazurkiewicz nie ulega ta- tować tę obserwację z umysłami wyższymi.
kim modnym ostatnio tendencjom. Nie Rondo elektronów Ma zurk iew icz zgłosił się w ięc do
antropomorfizuje. Wie, że choć rośliny Mazurkiewicz komponuje muzykę prof. Kazimierza Trębacza, kierowni-
obdarzone są pewną indywidualnością, autonomiczną, teatra lną i  filmową, ka Katedry Fizjologii Roślin i Biofizyki
posiadają coś na kształt układu nerwo- produkuje, gra na kontrabasie, basie, UMCS w Lublinie, cenionego na całym
wego, są zdolne do czegoś, co z pewną syntezatorach modularnych, łączy aku- świecie znawcy tematu. – Profesor już
przesadą można nazwać zdolnością za- stykę z elektroniką. Współpracuje z sak- w pierwszych słowach wyraził oburzenie.
pamiętywania i uczenia się, to królestwo sofonistą, klarnecistą i kompozytorem „Rośliny nie są chaotyczne”, wyjaśnił.
roślin ma dobrze zdefiniowane granice. Mikołajem Trzaską, Wojciechem Jach- Szybko się okazało, że urządzenie Ma-
Co nie znaczy, że nie można wspólnie ną, Normanem Westbergiem (Swans), zurkiewicza nadaje się tylko do zabawy.
z nimi uprawiać sztuki. To właśnie robi przedstawicielami rodzimej i zagranicz- W poszukiwaniach sposobu na wzmoc-
Mazurkiewicz: gra na zieleninie. nej awangardy, ale również z Jackiem nienie impulsów z roślinek bezcenny

78 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
okazał się kontakt z prof. Mieczysławem sprężynowa pułapka, chwytając każde- elektryczne. Te, którymi jest zaintere-
Jałochowskim (zbieżność nazwisk nie- go owada, który między nie wpadnie. Tej sowany Mazurkiewicz, zwą się poten-
przypadkowa – przyp. red.) z Katedry Fi- zaskakującej roślinie nadaję imię Czułej cjałami czynnościowymi. Są powolne
zyki Powierzchni i Nanostruktur UMCS, Muchołówki”. (przemieszczają się w tempie centyme-
który to fizyk zaprojektował autorskie Dobbs był kolonialnym gubernatorem trów na sekundę) i niewielkie (rzędu ty-
pudełko, bardziej fachowo znane jako Karoliny Północnej oraz zapalonym bo- sięcznych części wolta), dlatego trzeba
operacyjny wzmacniacz różnicowy. Tak tanikiem i uważany jest za odkrywcę je wzmacniać.
oto nauki ścisłe spotkały się z nauka- muchołówk i, która d zi ko w ystępu- Rea kcje byl i ny n ie są t r y w ia l ne.
mi o życiu. Po co wszystkie te wysiłki? je tylko w tym rejonie świata, stąd jej – Otwiera się, dopóki się nie zmęczy
– Pociągająca jest zmienność, jaką rośliny przydomek „amerykańska” (można ją – mówi Mazurkiewicz. – I dopóki się nie
wnoszą do muzyki – mówi Mazurkiewicz. kupić w sklepach ogrodniczych). Wspo- zorientuje, że jest sztucznie pobudzana.
– Rezultat jest zawsze inny. Rośliny wpro- mnianej przez niego „czułości” nie Muchołówka wykonuje coś na podo-
wadzają pewnego rodzaju powtarzalność, należy rozumieć po noblowsku, a  ra- bieństwo obliczeń. Gdyby niczym mi-
ale finalny rezultat jest zmienny. Muzyka czej mechanicystycznie. moza reagowała na każde dotknięcie
staje się organiczna. Muchołówkami zachwycił się Dobbs, i  za każdym razem uruchamiała w y-
a potem Darwin. Zrobiły niebywałą ka- t wa r z a n ie en z y mów t raw ien nych,
Lament wątrobowca rierę naukową. Dlaczego? – Moje rośliny szybko wyczerpałaby siły witalne. Tymi
Wątrobowce, rośliny żyjące głównie są niepozorne, niemodne – mówi Ma- musi gospodarować rozważnie, czyniąc
w miejscach zacienionych i wilgotnych, zurkiewicz. – Wykorzystuję je z dokład- pesymistyczne założenia, bo ponowne
choć frapujące, nie stały się bohatera- nie tego samego powodu, dla którego wy- otwarcie pułapki trwa dobę, a  nawet
mi historycznych anegdot. Co innego korzystują je naukowcy. Są wiarygodne. dwie, i po paru takich manewrach mu-
muchołówka. O tej współpracownicz- Powtarzalne. Konkretniej – powtarzal- chołówka umiera.
ce Mazurkiewicza Arthur Dobbs pisał ne są reakcje muchołówki na czynniki Czy nie oznacza to jednak, że wyko-
w 1759 r. w sposób następujący: „Jej liście zewnętrzne, choćby zginanie włosków rzystywana jest nie tyle roślina, co wbu-
są jak wąskie wycinki sfery składające się czuciowych, które znajdują się na we- dowane w  nią przez ewolucję auto-
z dwóch części, trochę jak portmonetka, wnętrznej stronie liścia tworzącego pu- matyzmy? Że nie ma w tym elementu
wklęsłościami skierowane na zewnątrz, łapkę na owady. – Wątrobowca też trzeba biologicznej inwencji muzycznej lub
które po zamknięciu zachodzą na siebie zmusić do reakcji – wyjaśnia Mazurkie- choćby organicznej przypadkowości,
karbowanymi krawędziami; i kiedy tylko wicz. – Wzruszyć, wręcz lekko uszkodzić. na której Ma zurk iew iczow i za leża-
coś dotknie liści lub między owe liście Podobnie ja k zw ierzęta, ta k i  po- ło? – O, nie. Nie ustawiam muchołówki
spadnie, te zamykają się natychmiast jak budzone rośliny w ytwarzają impulsy na wysokość impulsu, który ma z siebie

WARTO WIEDZIEĆ & WARTO POZNAĆ PROMOCJA


[ K U LT U R A ]

wydobyć, tylko go prowokuję. Wysokość ma jasności, jakie sygnały wzmacniają potęgowane przez fakt, że Bose nie na-
i rodzaj sygnału ostatecznie wykorzysta- używane przez nich urządzenia. Do my- leżał do tzw. towarzystwa. Zazdrośni
nego przez instrumenty zależy od rośliny. ślenia dają same nazwy, jak chociażby brytyjscy koledzy niesłusznie klasyfiko-
A instrumentami steruję już ja. Rośliny są „psychogalwanometr”, oferowany ko- wali jego pomysły jako parareligijne lub
więc elementem biologicznego kontrolera. mercyjnie przez Data Garden. Niewielu pseudonaukowe. Dopiero dziś rozumie-
muzyków zadaje sobie trud zrozumienia my, że Bose się nie mylił, i że rośliny nie
Bolero selera zjawisk, które rzekomo wykorzystuje. Ale są biernymi automatami, ale czynnymi
Gdyby szukać prekursora poszuki- są wyjątki, jak np. Augustine Leudar, ar- uczestnikami spraw świata. Choć mówie-
wań muzycznego porozumienia między tysta brytyjski, autor instalacji dźwię- nie o ich inteligencji, wolnej woli, wiedzy,
ludźmi i roślinami, pewnie należałoby kow ych, który pracuje nad systemem myśleniu czy pamięci byłoby przesadą.
wspomnieć Morta Garsona, urodzo- do odczytywania impulsów przesyła- Wyzwania, które stanęły przed Mazur-
nego w Kanadzie kompozytora, który nych przez korzenie drzew za pośred- kiewiczem, były mniejsze także dzięki
w 1976 r. wydał album „Mother Earth’s nictwem podziemnej sieci grzybni. pracom Bosego. Jego układ jest gotowy
Plantasia”. Lista utworów mówi sama Dlaczego Jacek Ma zurk iew icz nie do działania w dowolnych warunkach,
za siebie: „Koncert dla filodendrona chciałby obstawić się na scenie dorodny- nie tylko laboratoryjnych. – Powstający
i epipremnum”, „Symfonia dla zielistki mi rododendronami, zbierać elektrosta- właśnie pięciokanałowy wzmacniacz
Sternberga”, „Dumka dla niekropnia”. tyczny szum i z tego szumu zrobić show? pozwoli na bardziej zaawansowaną
Nie ma jasności, jakie intencje miał – Magiczny rabarbar – zastanawia się kontrolę nad instrumentami – tłumaczy
Garson. Nie wiadomo też, skąd nadszedł muzyk. – Choć w przyszłości nie wyklu- muzyk. – Stanie się elementem dominują-
impuls twórczy. Ale być może było nim czam solówki na fikusie, to nie zamierzam cym zagadnienia muzycznego, a nie tylko
wcześniejsze o trzy lata „The Secret Life przyklejać się do jabłka. Show to jedno, ale dodatkiem. Muszę tylko tak opracować
of Plants”, książka Petera Tompkinsa ja skupiam się na eksperymencie. Takim strukturę pracy z roślinami, by móc prze-
i Christophera Birda, zbiór tyleż fascy- już jestem analitycznym umysłem w rozu- łączać się z jednej na drugą. Chodzi o to,
nujących, co pseudonaukowych, a w naj- mieniu sztuki, że chciałbym, żeby rzeczy by każda miała szansę odsapnąć. W teo-
lepszym razie niepotwierdzonych opo- były prawdziwe, niezależnie od tego, czy rii to proste. W praktyce natomiast rośliny
wieści o życiu intymnym roślin. gram na instrumencie akustycznym, czy potrafią być bardzo kapryśne. Nie zawsze
Książka była jednym z wielu odpry- elektronicznym. To mnie w tym najbar- wykonują gesty, których od nich oczekuję.
sków ery nowego okultyzmu lat 60. i 70. dziej pociąga. Na rozwój projektu BioFoNIA Mazur-
ubiegłego wieku. Pojawiają się w niej nie- kiewicz otrzymał stypendium artystycz-
jacy państwo Hashimoto, którzy twier- Kaprys muchołówki ne miasta stołecznego Warszawy. Będzie
dzili, że nauczyli kaktusy podstaw języka Gra z prawdą w duecie do łatwych nie go można usłyszeć jeszcze w tym roku.
japońskiego oraz dodawania i odejmo- należy, o czym przekonał się Jagadish Pozostaje jeszcze jedno niepokojące
wania w zakresie od zera do dwudziestu. Chandra Bose (1858–1937), pionier badań pytanie – to o dalsze losy roślin, które
Był niejaki pan Puszkin, który „ożywio- nad elektrycznymi aspektami życia ro- Mazurkiewicz zaprosił do współpracy.
ne stany ducha” swojej asystentki Tani ślin. Dziś mierzenie wytwarzanych przez Fotosyntetyzujących muzyków szybko
transmitował do „umysłu” kapusty. Był nie impulsów jest proste (przynajmniej dopada proza życia. – Rosną i przestają
też radioastronom, który za pomocą tele- ideowo). Wiadomo już, że potencjały rosnąć. Nie traktuję ich jednak jak bate-
skopu zapładniał nasiona „biologicznym czynnościowe są efektywnym sposobem rii. Staram się jak najdłużej utrzymywać
promieniowaniem” z kosmosu. na szybkie przekazywanie informacji je przy życiu.
Książka stała się podstawą jeszcze o czynnikach zewnętrznych między od- – Z etycznego punktu widzenia chyba
bardziej mętnego naukowo filmu doku- ległymi elementami rośliny. Trudniejsze nic złego się nie dzieje, jak mi się wyda-
mentalnego o tym samym tytule, wy- jest przypisanie impulsom konkretnych je – mówi Mazurkiewicz. Jesienią 2017 r.
reżyserowanego przez Walona Greena. funkcji, które zapewne pełnią. W  tej zapytaliśmy o to Daniela C. Dennetta,
Znakomitą muzykę do filmu z 1979 r. dziedzinie – zwanej elektrofizjologią najsłynniejszego chyba żyjącego filozofa
stworzył sam Stevie Wonder – a nawet – od dziesięcioleci wiele jest niejasności. umysłu. To podczas jego wizyty w Polsce
w  nim w ystąpił w  roli człowieka sło- Część z nich ma źródło właśnie w działa- Mazurkiewicz po raz pierwszy publicz-
necznika, kierując twarz ku słońcu, niach Bosego, nieco zapomnianego fizy- nie w ykorzystał muzycznie mucho-
stojąc na polu pełnym prawdziw ych ka, biologa i botanika indyjskiego. łówki i wątrobowce. Rośliny ustawione
słoneczników. „Cześć kwiatuszku/Kur- Bose był wybitnym badaczem promie- na scenie lubelskiego Centrum Spotka-
czę, wyglądasz soczyście/I wiesz, czego niowania mikrofalowego, który swoje nia Kultur stawiały niejaki opór, dopiero
od ciebie chcę, prawda/Nie zjadaj mnie/ doświadczenie wykorzystał w pracy z ro- w ostatniej chwili odzyskując wigor po-
Proszę, nie zjadaj mnie/Jestem w pułap- ślinami. Stymulował elektrycznie i śle- tencjałów. I to Dennett właśnie z całą siłą
ce twojej miłości/Ratuj mnie, nie rań” dził zmiany potencjałów w egzempla- swojego autorytetu stwierdził wówczas:
śpiewało liryczne alter ego Wondera, rzach niezliczonych gatunków. Widział – Granie na roślinach jest moralnie OK.
czyli robak schwytany w pułapkę mu- całą przyrodę jako jedność ożywionego Uwagę ponownie przyciąga ogród oraz
chołówki. I tak wzruszająco śpiewało, z nieożywionym. Inteligencję rozumiał namiot, w którym pielęgnowane przez
a poklatkowe obrazy filmu Greena były jako kontinuum, w którym uczestniczą Mazurkiewicza dojrzewają pomidory
tak piękne, że od tej pory o rzekomej in- i zwierzęta, i rośliny, bo mimo różnic i parę gatunków papryki o pikantności
teligencji i wrażliwości roślin zaczęto w fizjologii zauważał między nimi pew- rozrzuconej po całej skali Scoville’a. Czy
mówić w superlatywach dalece wykra- ne zasadnicze podobieństwa. Choćby aby to właśnie nie jest najlepsze miejsce
czających poza ich realne możliwości. właśnie sposób, w jaki komórki i organy dla spracowanych roślinek? – Rabatka?
Rośliny trafił y na sceny. Niestety, komunikują się między sobą. Dom seniora dla „wygranych”? – zastana-
wydaje się, że większość artystów, któ- Dziś hipotezy te brzmią znajomo, ale wia się muzyk. – Dom seniora dla „prze-
ra z nimi pracuje, porusza się w szarej sto lat temu uznano je za niewiarygod- granych” roślin?
strefie między wiedzą i niewiedzą. Nie ne. Oburzenie lub lekceważenie było KAROL JAŁOCHOWSKI

80 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
[ K AWIARNIA LITER ACK A ]

Michał R. Wiśniewski
Obsesja
kalendarza

P
rzyznano literackiego Japonia kocha swoich pisarzy. „Za-
Nobla, ruszyły media tracenie” doczekało się animowanych
społecznościowe – ktoś adaptacji, a sam Dazai stał się wzorem
czytał, słyszał w ogóle? dla obdarzonego supermocami boha-
W dniu ogłoszenia wyników amerykańska poetka tera w anime „Bungo Stray Dogs” (chciałbym to zmyślać).
Louise Glück nie miała nawet hasła w polskiej Wikipedii; Ważną rolę Dazai odgrywa w serialu „Tsuki ga Kirei”, opo-
w haśle angielskim kątem oka rejestruję datę – 1977. 1977? wieści o dorastaniu i pierwszej miłości. Głównym bohate-
I już z nagrodą? Prawie pogrążyłem się w rozważaniach nad rem jest Kotaro Azumi, który chodzi do trzeciej klasy gim-
swoją marnością, ale nie! To nie data urodzin, to tylko data nazjum i znajduje się na zakręcie życiowym. Jego marzenie
zrobienia ilustrującej notkę fotografii. – zostać pisarzem, ale nie takim jak dzieciaki, które piszą
Jestem współczesnym człowiekiem, więc też więźniem light novels, pulpowe fantazje ilustrowane komiksowymi
kalendarza. Cyklu świąt i sezonów, ale i własnej linii życia. obrazkami. Nie, jego idolem jest właśnie Dazai – w cytatach
Rok temu skończyłem czterdzieści lat, czułem więc presję, z jego książek szuka odpowiedzi na egzystencjalne lęki.
że to czas podsumowań, czegoś kończenia i czegoś zaczy- Punktem zwrotnym jest konkurs w magazynie literackim.
nania. Żeby dopełnić ten dzień znaczeniami, ustaliłem Opowiadanie chłopaka nie zdobywa żadnej nagrody, ale
na niego z wydawnictwem deadline nowej książki. Pomysł zwraca uwagę wydawcy. Ten stawia sprawę jasno: nie na-
wydawał mi się zrazu przezabawny, spędziłem miesiące, dajesz się na prawdziwego pisarza, ale możesz pisać light
opowiadając wszystkim, że piszę oto dzieło, które muszę novels, które chętnie wydamy. Pisanie pulpy przez chwilę
skończyć przed czterdziestką. Jak wiadomo – zapewne każ- go kusi, ale w końcu wygrywa wierność pryncypiom – jeśli
demu, kto kiedykolwiek pisał coś z perspektywą nie-prze- nie może pisać na serio, woli nie pisać wcale! Ale literatura
kra-czal-ne-go-ter-mi-nu – to właśnie przed samym koń- odda mu jeszcze jedną przysługę – dzięki internetowemu
cem pracuje się najintensywniej; w napędzanym adrenali- portalowi, na którym można publikować teksty i zderzać
ną twórczym amoku. Słyszałem legendy o ludziach, którzy je bezpośrednio z opiniami użytkowników, udaje mu się
tworzą w tempie jednostajnym, ale słyszałem również le- uporządkować swoje życie uczuciowe i napisać to, czego
gendy o jednorożcach. W rezultacie w czterdzieste urodzi- nie potrafił powiedzieć na głos. Epilog pokazuje dalsze losy
ny, zamiast upić się na smutno, słuchając „Karwowskiego” chłopaka i jego ukochanej, już dorosłych, prowadzących
Pablopavo, kończyłem i poprawiałem, dopisywałem i edy- normalne życie – coś, czego Osamu Dazai nigdy nie mógł
towałem, więc nawet nie zauważyłem, kiedy znalazłem się zrobić.
po tej drugiej stronie. Co się zmieniło? Straciłem biologicz-
ny mandat, żeby pisać o współczesnych trzydziestolatkach.
Jestem pisarzem, więc zaglądam innym w metryki;
z wnioskiem, że późno zacząłem, ale że są i tacy, którzy
S erwisy do dzielenia się tekstami są popularne w Japonii,
ale znane i u nas. Najmłodsza literatura mieszka dziś
na stronie wattpad.com. Rok temu założyłem tam na próbę
zaczęli jeszcze później. Życzę Conradów i Gombrowiczów konto. Bez większych nadziei, że dotrę do kogoś, kto wcze-
wszystkim odwleczonym debiutantom, na pohybel nagro- śniej o mnie nie słyszał – strona ma 70 mln użytkowników
dom i stypendiom, które granicę ustalają na trzydzieści pięć miesięcznie, opublikowano zaś – uwaga – ponad 565 mln
lat! Znajduję pewną radość w tym, że gdy zacząłem pisać historyjek (dominują romanse o wampirach i gwiazdo-
„Jetlag”, to miałem tyle lat, co William Gibson, jak zaczął rach). Młode pokolenie okazuje się głodne narracji, chce
pisać „Neuromancera”. Chciałbym napisać co najmniej je czytać i opowiadać. Może niektórzy liczą na powtórzenie
44 książki, jak Philip K. Dick, który wcześniej zaczął, ale sukcesu licealnego romansu „The Kissing Booth”, który zo-
i marnie skończył. Ja stronię od narkotyków, więc mam stał nakręcony przez Netflixa i wyszedł na papierze. Lice-
jeszcze szansę, na przekór czasom zarazy i zagłady klima- alne romanse, tak ważne, gdy się jest nastolatkiem, tak nic
tycznej. Nadzieję na zrealizowanie planu daje mi mój wier- nieznaczące z perspektywy czasu. Kwestia proporcji – 4 lata
ny sąsiad z księgarskich półek – Janusz Leon Wiśniewski, dla czterdziestolatka to 10 proc. życia, dla nastolatka – życia
który zadebiutował w 2001 r. w wieku 47 lat, a dziś może ćwierć. Czas inaczej płynie, gdy zbliża się deadline. Po roku
pochwalić się zacną bibliografią. mogę powiedzieć, że eksperyment się w ogóle nie powiódł
Magicznej czterdziestki nie dożył Osamu Dazai – wrzuciłem dwie miniaturki, a potem stwierdziłem, że je-
(1909–1948), pisarz tragiczny. Rok temu pięknie wznowio- stem za stary, żeby pisać za darmo.
no jego powieść „Zmierzch”; teraz ukazały się „Owoce wi- Czterdzieste urodziny to dobry moment, żeby zada-
śni”, „Uczennica” i zbiór opowiadań „Goodbye”. Reedycji wać sobie pytania o sens życia, wszechświata i całej resz-
doczekała się również jego najsłynniejsza powieść „Zatra- ty. Czterdzieste drugie, żeby znaleźć na nie odpowiedź.
cenie”, w której zaklął nędzę swojego żywota – uczucie, Czterdzieste pierwsze – nic nieznacząca liczba.
że „nie jest człowiekiem”, niemożliwość połączenia z inny-
mi, kolejne próby samobójcze – wreszcie udane, najpierw Michał R. Wiśniewski (ur. 1979) – pisarz, publicysta, eksbloger,
na kartach powieści, potem i w rzeczywistości: utopione popularyzator japońskiej popkultury i fantastyki w Polsce. Autor powieści
ciała jego i jego partnerki Tomie Yamazaki znaleziono „Jetlag” (nominowanej do Nagrody Conrada), „God Hates Poland” i „Hello
w dniu jego 39. urodzin. World”. Były redaktor naczelny magazynu „Kawaii”. Mieszka w Szczecinie.

82 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
[ K U LT U R A ]

Kłamstwo
bywa zbrodnią
„Burzliwe czasy” Mario Vargasa
Llosy to najbardziej wywrotowa
powieść noblisty od czasów jego
młodości. A może najbardziej
wywrotowa w ogóle.

ARTUR DOMOSŁAWSKI w szczególności to sprzedawane nam bananów. La Frutera lub Ośmiornica


przez władzę. – jak ją potocznie nazywano – sprawo-

J
Gdy tytułuje powieść „Burzliwe czasy”, wała w Gwatemali faktyczny monopol.
est to opowieść o neokolonializmie. z pewnością ma na myśli także te nasze. Nie dość, że posiadała niemal połowę
O koncernach dążących do zysków Opowiadając o  przeszłości, ostrzega: uprawnej ziemi kraju, to jeszcze należa-
po trupach setek tysięcy ludzi. zwróćcie uwagę, czy dzisiaj ktoś was nie ła do niej sieć energetyczna i biegnąca
O zbrodni popełnionej przez po- oszukuje w podobny sposób. Cena kłam- wzdłuż wybrzeża kolej. Sprawowała też
lityków z Waszyngtonu. O zimnej stwa, o którym opowiada w nowej powie- kontrolę nad jedynym portem na w y-
wojnie. O tym, że USA prowadziły w Ame- ści, była potworna. brzeżu karaibskim w tym kraju. Konku-
ryce Łacińskiej walkę nie z komunizmem, renci nie mieli szans. Prawnikiem firmy
lecz z demokratycznymi aspiracjami spo- Bananowa ośmiornica był John Foster Dulles – w okresie, o któ-
łeczeństw. O zorganizowanym kłamstwie Czy wszyscy wiedzą, gdzie leży Gwa- rym opowiada powieść, był już sekreta-
w imię wielkich pieniędzy i cenie, jaką temala? Warto to sprawdzić. Na przeło- rzem stanu USA, a jego brat Allen pełnił
za to płacą bezbronni ludzie. mie lat 40. i 50. minionego stulecia dwaj funkcję szefa CIA.
To także opowieść o zmienianiu zna- przywódcy tego małego kraju w Ameryce Pierwsze próby reform społecznych za-
czeń słów, rozciąganiu ich, wykręcaniu Środkowej rozpoczęli reformy społecz- niepokoiły twórcę Ośmiornicy, niejakiego
na drugą stronę tak, że przestają cokol- ne. Juan José Arévalo (1945–50) i Jacobo Sama Zemurraya. Co się stanie z firmą, je-
wiek opisywać. O przeklętej branży public Árbenz (1951–54) chcieli doprowadzić śli będzie zmuszona, tak jak inni, płacić
relations, w której prawda jest pojęciem do tego, by pracująca w rolnictwie więk- podatki w Gwatemali? O ile spadną zyski,
tyleż bezużytecznym, co śmiesznym. szość – a większością owej większości są jeśli trzeba będzie wypłacać robotnikom
Zbyt radykalne dla miłośników „praw- rdzenni mieszkańcy kontynentu – naby- świadczenia zdrowotne i  emerytalne?
dopośrodkizmu”? Możliwe. Ale to przede ła prawa do niewielkich poletek ziemi, Jaki będzie los firmy, jeśli straci pozycję
wszystkim dla nich jest ta powieść nobli- względnie do godziwej zapłaty za pracę monopolisty?
sty o dwóch duszach. Vargas Llosa – po- na ziemi nie swojej. Arévalo przyznał
stać z politycznych dysput – broni kapi- robotnikom rolnym prawo do organizo- Zmyślony komunizm
talizmu, koncernów, neokolonialnych wania się w związkach zawodowych. Ár- Zemurray postanowił zwrócić się o po-
praktyk i Stanów Zjednoczonych przed benz uwłaszczył nieużytki, w większości moc do człowieka uważanego za ojca
krytykami, a egalitaryzm, lewicowość, przypadków wraz z wypłatą odszkodowań nowoczesnego public relations Edwarda
© ADAM BERRY/GETTY IMAGES

ludowe aspiracje zwykle egzorcyzmuje. dla dotychczasowych właścicieli, według L. Bernaysa. W książce „Propaganda” ów
Vargas Llosa – pisarz – nie może ścierpieć wartości podawanych przez nich samych pisał, że „świadoma i inteligentna ma-
krzywd i niesprawiedliwości, jakie wy- w zeznaniach podatkowych. nipulacja zorganizowanymi zwyczajami
rządzają pojedynczym ludziom i całym Najw ięk sz y m właścicielem ziem i i opiniami mas jest ważnym elementem
społeczeństwom kapitalizm, koncerny, i największym pracodawcą była w Gwa- demokratycznego społeczeństwa”. I dalej:
neokolonialne praktyki i Stany Zjedno- temali amerykańska korporacja United „Ten, kto manipuluje owym nieznanym
czone. Ma słuch absolutny na kłamstwo, Fruit Company, zajmująca się eksportem mechanizmem społeczeństwa, stanowi

84 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
niewidzialny rząd sprawujący prawdziwą Było to „łgarstwo wyssane z palca, obrzy- Zamach stanu w  obronie interesów
władzę w naszym kraju”. dliwie wypaczające ideę reform spo- amerykańskiego koncernu zapoczątkował
Na zlecenie szefa koncernu Bernays po- łecznych, które miały na celu właśnie trwający prawie cztery dekady cykl woj-
jechał do Gwatemali sprawdzić, na czym niedopuszczenie do tego, żeby nędza, skowych i wojskowo-cywilnych dyktatur,
polega niebezpieczeństwo dla interesów niesprawiedliwość i nierówności społecz- które unicestwiły ponad 200 tys. miesz-
zleceniodawcy; i w jaki sposób można ne popchnęły Gwatemalczyków w stronę kańców Gwatemali (w większości auto-
temu przeciwdziałać. W powietrzu wisiało komunizmu”. Prezydent Árbenz przez chtonów). Dzisiejsza zapaść społeczna
słowo na literę „k”: są to pierwsze lata zim- długi czas nie był w stanie uwierzyć, jak tego kraju, rządy gangów i mafii to odległe
nej wojny między światem zachodniego prasa demokratycznego kraju może publi- pokłosie amerykańskiej „walki z komuni-
kapitalizmu i demokracji a komunizmem. kować takie kłamstwa. Prawdopodobnie zmem” opisanej w powieści.
W samych USA to czasy makkartyzmu, nigdy się nie dowiedział, w jaki sposób W epilogu Vargas Llosa podnosi, że ceną
czyli polowań na czarownice, piętnowania specjalista od czarnego piaru z United fake’owego zagrożenia komunizmem
rzeczywistych bądź rzekomych sympaty- Fruit Company rozegrał kampanię prze- w tym kraju było opóźnienie demokraty-
ków komunizmu. Antykomunistyczna ciw jego reformom. zacji w Ameryce Łacińskiej o całe dekady
kampania łamie wiele karier i życiorysów. Niestety, nie dowiadujemy się tego i my, i zepchnięcie ludowych aspiracji rzeczy-
I jest istotną okolicznością, która stwarza czytelnicy powieści. wiście pod czerwone sztandary. Lekcję
przychylną aurę dla tego, co się stanie już z reformizmu Arévala i Árbenza odrobili
za chwilę z Gwatemalą. Cena fake newsów Fidel Castro i Che Guevara. Ten ostatni
Po powrocie Bernays oświadcza zarzą- To mój największy zawód z nią związa- był naocznym świadkiem zamachu stanu
dowi United Fruit Company: ryzyko komu- ny. Prolog „Burzliwych czasów” rozbudza w Gwatemali. Obaj uznali potem, że jedy-
nizmu w Gwatemali jest znikome; jej przy- apetyt, obiecuje, że dowiemy się w szcze- ną drogą wielkich społecznych przemian
wódca jest takim samym antykomunistą gółach i po kolei, w jaki sposób król czar- jest, istotnie, rewolucja i parasol ochron-
jak my wszyscy. Ryzyko leży gdzie indziej. nego piaru rozegrał kampanię opartą ny ZSRR.
Otóż reformatorzy z Gwatemali są miłośni- na wielkim oszustwie, której skutki trwają
kami Stanów Zjednoczonych i amerykań- właściwie do dziś. Szczepionka noblisty
skiej demokracji. Chcieliby wprowadzenia Jak przekonał dziennikarzy, szefów ga- Ostatnie powieści noblisty – „Dyskret-
prawa antymonopolowego, rozmaitych zet, żeby wysyłali do Gwatemali reporte- ny bohater” i „Dzielnica występku” – choć
ubezpieczeń społecznych (to czasy, w któ- rów? Jak sprawił, że ci reporterzy zobaczyli wciąż czyta się je ze sporą frajdą, nie za-
rych w USA wciąż rządzi duch ustawodaw- nie to, co się w Gwatemali działo, lecz to, chwycają tak jak te z najlepszych dekad
stwa socjalnego epoki New Dealu). Chcie- co on chciał, żeby zobaczyli – i na doda- jego twórczości. Nadal są tam świetnie
liby prawa do zrzeszania się robotników tek w taki sposób o tym napisali? Łapówki? skonstruowane postaci, przenikliwie
w związkach zawodowych, prawdziwie Pewnie też, ale to zbyt banalne, by mogło ukazane tło społeczne, dobre tempo, nie-
wolnej konkurencji. Niebezpieczeństwem stanowić uniwersalne wyjaśnienie. Nie da podrabialny klimat. W obu jednak rozcza-
dla interesów Ośmiornicy nie jest więc ko- się kupić tylu ludzi naraz. Bernays musiał rowujące są choćby rozwiązania intrygi.
munizm, lecz demokratyzacja. ich wszystkich w  jakiś sposób przeko- Zabrakło jakiejś iskry.
A  to klops! Chcąc bronić interesów nać. I dalej można mnożyć pytania: jak „Burzliwe czasy” są znacznie lepsze,
amerykańskiej korporacji, nie można człowiek ten zdołał wysterować aż tylu mają mocarny, wywrotowy i bardzo po-
przecież powiedzieć opinii publicznej ludzi i tyle mediów naraz? (Chyba nawet trzebny przekaz polityczny; spełniają
w  USA, że to demokratyzacja jest za- w czasie kampanii antyirackiej w latach nieocenioną funkcję edukacyjną, ale
grożeniem. Trzeba powiedzieć – wbrew 2002–03 nie wszyscy uwierzyli, że Saddam – w moim przekonaniu – nie mogą się
faktom i wbrew własnej wiedzy – że jest Husajn posiada broń masowego rażenia). równać ze „Świętem Kozła”, z którym by-
nim komunizm. Amerykańska opinia jest Pokazanie w  detalu mechanizmów wają zestawiane. Mają coś z mrocznego
na to zagrożenie wyczulona. Należy tedy takiej operacji to by była rzecz wielka klimatu tamtej powieści; na jej kartach
przekonać ją, że o dwie godziny lotu z USA i pożyteczna szczególnie dziś – w cza- pojawiają się nawet znane z tamtej po-
i o krok od Kanału Panamskiego Sowie- sach, w których zalewają nas fake newsy staci, ale ani kunszt powieściopisarski,
ci organizują w  Gwatemali przyczółek i kampanie władzy grające na zbiorowych ani inne aspekty nie mają kalibru dzieła
do przyszłej inwazji, już teraz zagrażający uprzedzeniach i najniższych instynktach. sprzed 20 lat. „Święto Kozła” to genialna
gospodarczym interesom Ameryki. Niczego takiego Vargas Llosa nie serwu- panorama społeczeństwa pod rządami
Źródło inspiracji takiej kampanii musi je – i wielka szkoda. dyktatorskimi, osnuta wokół sensacyjnej
pozostać w ukryciu, nie może wyjść na jaw, Oferuje inną opowieść, też pasjonu- intrygi. Chyba jedna z najlepszych, jakie
że United Fruit Company maczała w tym jącą i zajmująco opowiedzianą, ale nie na ten temat napisano.
palce. Jak wyjaśnia zwierzchnikom Ber- nową. To opowieść o krwawym zamachu Dobra wiadomość jest jednak taka,
nays: „Pogląd, że Gwatemala jest o krok stanu zorganizowanym w  Gwatemali że nawet mniej wybitne dzieło Vargasa
od znalezienia się w łapach Sowietów, przez CIA za pomocą części miejscowej Llosy warte jest spędzonego z nim cza-
nie może pochodzić z naszych gazet re- armii – w imię obrony kraju przed rze- su. A nauki wyłożone tu wprost wnoszą
publikańskich i prawicowych, lecz z prasy komym zagrożeniem komunistycznym, wiedzę, dającą się zastosować od razu;
postępowej, czytanej i słuchanej przez de- a naprawdę: w obronie interesów United mogą być szczepionką na resztę życia.
mokratów, czyli centrum i lewicę. To ona Fruit Company. O potwornych represjach, Nie dajcie się oszukiwać możnym tego
dociera do najszerszej publiczności. Żeby jakie spadły na zwolenników reform spo- świata! Sprawdzajcie, co wam wciskają,
nadać sprawie pozory największego praw- łecznych. O tym, jak potem buldogi zagry- bo może się okazać, że wplączecie się
dopodobieństwa, wszystko powinno być zały się między sobą. Vargas Llosa opisy- we współudział w zbrodni! A najbardziej
dziełem prasy liberalnej”. wał te zjawiska już nieraz – i lepiej – we uważajcie na środki masowego przekazu.
Tak też się stało. Najbardziej wpływowe wcześniejszych powieściach: „Rozmowie Zwłaszcza dziś, w „burzliwych czasach”
tytuły plotły potem miesiącami o komuni- w Katedrze”, „Historii Alejandra Mayty”, fake newsów, nie zawsze są tym, za co się
stycznym koniu trojańskim w Gwatemali. „Święcie Kozła”. podają. n

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 85
[ K U LT U R A ]

Statek opętanych – Najpierw siadam i  raz-raz zapisuję


myśli, to mi idzie raz-dwa, w ogóle sylab
nie liczę, dopiero później układam, żeby
wyszło po 12. To zajmuje dużo więcej cza-
su, nieraz jedno zdanie tydzień. Mówią,
Z archiwum POLITYKI wyjęliśmy pisaną na gorąco że w dwunastozgłoskowcu wychodzą rymy
częstochowskie. Niech mówią! Ja czuję
relację ze statku „Dzierżyński”, na którym nasz w sobie coś homeryckiego. Nie Mickiewicz,
nie Słowacki, ale Nicze. Pan wie, kto to był
wysłannik Daniel Passent jako Bywalec podglądał Nicze, prawda? Przeczytałem swój wiersz
zdjęcia do powstającego pół wieku temu filmu „Rejs”. profesorowi, temu, co tam siedzi:

– Pirat, bierz nogę i idziemy na górę Zainteresowanie budzą aktorzy ama-


kręcić, jest chmura. A  gdzie masz kol- torzy wybrani spośród kandydatów, któ-
czyk i oko? rzy tłumnie stawili się w Hali Mirowskiej
– Mam, mam, tylko mnie proteza uwiera. w odpowiedzi na ogłoszenie prasowe.
Stary Indianin pochyla się i  toma- Przysiadam się do pana Wacka – natursz-
hawkiem wali w sztuczną nogę pirata. czyk, czyli amator w roli diabła.
Jestem na pokładzie statku wycieczko- – Ja piszę białym wierszem dwunasto-
wego „Dzierżyński” (bufet II kategorii), zgłoskowym – informuje mnie ten mniej
na którym Marek Piwowski, Janusz Gło- więcej pięćdziesięcioletni jegomość.
wacki, Marek Nowicki i inni kręcą film
fabularny „Rejs”. Gdzie ja się dosta-
łem! W swoim meloniku i czarnym
garniturze pomiędzy piratem, In-
dianinem, kurą, świnią i diabłem
czuję się nieswojo.
Wchodzę do jadalni przed ósmą
rano. Śniadanie marynarskie – sal-
ceson, pasztetowa, zbożowa z mle-
kiem. Pośrodku z miną stójkowego
przechadza się „ktoś z  produkcji”:
– Szybciej jeść, proszę mi sprzątnąć ja-
dalnię, żeby o ósmej nikogo tu nie było,
dziś nie popuszczę ani na minutę.

86 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
„Stać dobrze, jakby lepiej zdjęcia. Dwaj starsi panowie to Himils- Ostatnim punktem porządku dnia,
Jechać dobrze, jakby lepiej bach, dwuzębny kamieniarz – literat który został dotrzymany punktualnie,
Iść dobrze, jakby lepiej…” przebrany za pirata z drewnianą nogą było śniadanie. Potem seria okoliczności
– a on na to, że nic nie rozumie. Jak pan i przepaską na oku, oraz emerytowany nieprzewidzianych. Najpierw Piwowski,
– mówię do niego – pisze swoje a plus be sędzia w indiańskim pióropuszu. Sędzia Głowacki i Tym zamknęli się na 2 godzi-
przez ce, to ja też nie rozumiem. U pana w cywilu opowiada, że kiedyś analizo- ny, by ulepszać dialogi, potem aktorzy
jest matematyka, algebra, a u mnie mate- wał przewód i dopatrzył się uchybie- uczyli się tekstów, później zaczęto kręcić,
matyka słów. To on mi na to, że ja do niego nia w procesie, w którym oskarżonego ale wyjrzało słońce. Słońce się schowało,
te słowa mówię, a on do mnie wzorami nie skazano na 5 lat. – Dzięki temu – mówi kiedy pan reżyser zaczynał drugie danie,
mówi. Ma pan papierosa? 170 stron, mam – udało się uzyskać dla tego człowieka więc wszyscy pobiegli na pokład: Himils-
część na dole w kajucie, to panu pokażę, karę śmierci! bach klął protezę, sędzia wywijał toma-
długo pan tu zostaje? Ta większa część Ale tutaj wywija tomahawkiem i konfi- hawkiem, a  Piwowski biegł z  talerzem
jest o Antku Rozpylaczu. Jak zejdziemy dencjonalnie zwierza się piratowi: mięsa, ziemniaków i kapusty. Kierownik
do kajuty, to panu… Proszę, panowie się – Niech pan to zachowa dla siebie, ale planu wołał: – Pirat, bierz nogę i idziemy
poznają. To ciekawy oryginał, pan Kuzka od pierwszego przechodzę do minister- na górę…
– pan Bywalec. Bardzo mi miło. Pan Kuz- stwa. Przenoszą mnie. Jedynie pan Wacek nie tracił spoko-
ka gra świnię, ale też pisze, tylko fraszki. – Szczerze mówiąc, spodziewałem się ju i opowiadał, kto jest kto: – Ta, co tam
Nie lubi Sztaudyngera. tego – odpowiada pirat. – Kiedy jadę służ- tańczy w końcu, to jest kurka, starsza, ale
– Dlaczego zaraz „nie lubię”? Sztau- bowo do Szczecina, to wsiadam wieczo- pełna wigoru i  intelektualizmu. Obok
dynger nie jest zły. Ale nierówny, ja go nie rem w pociąg i rano jestem w Katowicach. niej pani N., ma syna w Paryżu, jej się
zawsze rozumiem. Weźmy taką fraszkę: – Mówił pan o Szczecinie. zdaje, że jest artystką, ale artystką jej nie
„Są gusta i gusty – Tak, ale w Katowicach mam szwagra, można nazwać, bo nie ma papierów arty-
Tygrys nie lubi kapusty”. to mi taniej wychodzi, bo śpię u niego stycznych. A o tej grubej nie chciałbym nic
Gdzie tu pointa, gdzie dowcip? Bynajmniej i dostaję ryczałt za hotel oraz biorę za po- mówić, bo ona wszystkim działa antypa-
nie rozumiem – mówi pan Kuzka. spieszny, a jadę… STOP KONIEC UJĘCIA. tycznie swoją tuszą i nie naszym wyglądem
Jeśli komedia, którą kręcą na „Dzier- twarzy, nie robi dodatniego wrażenia. Ma

P rzysiada się młodzieniec, którego


wołają Missisipi, i  recytuje erotyk
z pamięci („Kocham do cholery twoje
ż y ńsk im”, będzie uda na, to przede
wszystkim dzięki dialogom i postaciom.
Oto scena (nb. nie wejdzie do filmu),
pan papierosa?
– Szkoda, że pan, panie Bywalec, nie wi-
dział, jak kręcili dyskusję o sztuce – mówi
cztery litery”). Wołają go do charakte- w której grają sami amatorzy: Murzyn ktoś przebrany chyba za most Kierbedzia.
ryzacji, zrobią z niego Murzyna. – Czy (młody poeta Missisipi), Indianin (eme- – Nasze filmy – mówi Maklak – są mier-
pan zna moją teorię lotów kosmicznych? rytowany sędzia wojskowy), Kogut (star- ne. Nic się nie dzieje. (Siedzi cicho i nic
– Wacek w ykorzystuje moment ciszy. sza tęga pani przebrana za koguta), Kura nie mówi). Dyżurny (Paszta): – Aż dziw,
– Ja panu powiem, tam musi być ma- (jw.), Świnia (czyli pan Kuzka z głową jak że się na zagranicznych nie wzorują.
gnes, co ma siłę większą niż 20 tys. kilo, gruszka) i inni. A za granicą to twarz aktora coś wyraża,
żeby… był silniejszy od przyciągania Rozmowa o kostiumach przed balem np. sprzeczne uczucia. I do tego dochodzi
ziemskiego? maskowym: kolor. A u nas – co?
– Właśnie, widzę, że pan rozumie, inte- – Pan miał mi odłożyć pytona.
ligentny z pana człowiek. No, ja mam tu
do czynienia z ciemniakami. Jest co praw-
da jeden profesor, ale do rozmowy się nie
– Niestety, już był wcześniej zajęty.
Może pan sobie wybrać, jest jeszcze mu-
chomor, może się pan przebrać w czte-
J est to film o rejsie statku wycieczko-
wego. Większość jadących stanowią
amatorzy. Wybierają radę rejsu. Na jed-
garnie, z  gminem nie lubi, ma pociąg rech pancernych. nym z posiedzeń ktoś stwierdza, że nad-
do książek. – Ciekawym z czego pan się śmieje? szedł czas, by usunąć kogoś z rady, nie
Missisipi, już jako Murzyn z włócznią Kogut: – A mnie dziób spycha okulary. wiadomo kogo. Najpierw postanawiają
w ręku, podaje mi jeszcze rękopis eroty- Św inia: – To może pan się zmieni zgromadzić zarzuty, a później dopasować
ku. – Czy to się gdzieś ukaże w gazecie? na świnię? je do konkretnej osoby. Pocieszają się,
– pyta. – Bo wolałbym nie pod pseudoni- Kogut: – Jestem za mały na świnię, że nieważne, jaką podejmą decyzję – waż-
mem, tylko pod nazwiskiem: Kozielewski. zresztą świnia to hełmówka. ne, że kolektywnie. Kiedy usłyszałem o tej
Kowalewski???? – Pani Joli jest bardzo dobrze w jajku. scenie, przypomniałem sobie, że pracu-
Wybrany spośród ochotników do fil- Jajko: – W jajku jest ciężko i niewygod- ję w piśmie prorządowym. Okazało się,
mu wpisuje mi się do notatnika młody nie, listwy mnie uwierają w głowę. że i taka sytuacja została przewidziana.
lekarz Oleszczak Stefan. Ma już wiersz Świnia: – W świni jest za duszno. W za- Obok komitetów ratunkowych chronią-
wystukany na maszynie. – Kupiłem uży- konniku jest więcej powietrza. cych przed cierpieniem fizycznym są tam
waną za 1200. Dla mnie starczy. Ma trzy – Czy w ogóle zakonnik może tańczyć? również kamizelki ratunku politycznego.
niemieckie litery, gdybym znał niemiecki, Dzięki nim żaden pracownik FI (Frontu
to mógłbym i po niemiecku.
– A ja po rosyjsku powiem do dziesięciu.
Adin, dwa, tri, czetyry, piat, szest, siedem…
N a ścianie wisi plan pracy na 3 paź-
dziernika (piątek):
Początek pracy godz. 8.00
Ideologicznego) nie utonie. Pomyślałem,
że lepiej będzie pożegnać się (i przeże-
gnać się).
– Wpadłeś: nie „siedem” tylko „siem”. Śniadanie godz. 7.00 – Panie władzo – powiedziałem, uchy-
K iedy ktoś dek la muje swój ut wór Obiekt: pokład statku lając melonika w stronę uczynnego sier-
„Ludzie, toniesz w  obłudzie”, znikam Scena 22 – BAL żanta obecnego na statku. – Czy mógłby
z kręgu poetów na górny pokład, gdzie Aktorzy: Tym, Dobrowolski, Pokora pan odwieźć mnie waszą motorówką
nakręcają fragment sceny balowej. Wy- (i inni aż do Andrzeja Dobosza) do brzegu?
korzystają moment, w którym chmura Kostiumy balowe BYWALEC
przesłoniła słońce, i  k ręcą „nocne” Dyżurny elektryk, transport etc. Oryginalny felieton ukazał się w POLITYCE 42/1969

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 87
[ FELIETON ]

Chutnik Plebanek

Zgruzowstałość

K
ażdego dnia trwa gdzieś wojna. Tysiące cywi- placu Trzech Krzyży drewniany barak. Na każdej z jego
lów próbuje nakarmić swoje dzieci, znaleźć ścian napisane jest białą farbą: „Manicure, pedicure
dach nad głową czy po prostu przeżyć kolej- na miejscu”. Inny kadr: stół z obrusem, który stoi w po-
ny dzień. W tegorocznej edycji festiwalu Docs koju bez ścian. Szukanie zwyczajności i codzienności
Against Gravity pokazano kilka filmów doku- w koszmarze, na który nie ma się wpływu.
mentalnych, które przedstawiały obraz desperackiej Pisałyśmy już kiedyś na ten temat: to właśnie dzięki
walki o normalność w czasie grozy. Syria, Iran, miasta okruchom normalizacji ten świat ma szansę przetrwać.
zniszczone przez klęski żywiołowe czy katastrofy ją- „Umyte siadają obok siebie, przeglądają sobie głowy,
drowe – wszędzie tam obserwujemy kobiety gotujące ubranie. Szukają wszy. Czekają na moment, kiedy otwo-
resztki jedzenia, mężczyzn poprawiających koc na piw- rzą się latryny i trzeba będzie biec, by zająć miejsce. Więź-
nicznym legowisku, dzieci bawiące się tym, co mają niowie codziennie walczą o swoje ciało, które brzydnie,
pod ręką. Dorastające w czasach ostatecznych. A kiedy pokrywa się ugryzieniami, wrzodami, nurza w brudzie,
opada kurz, kiedy milkną strzały i huk bombardowań, błocie i traci ludzkie kształty. Ratują się rytuałami. Kie-
zaczyna się nowe. Tak było i w Polsce. dy zasypiają, śnią o długich puklach, białych koszulach
Historyk Marcin Zaremba uży wa sformułowania i wodach kolońskich” – pisze Karolina Sulej.
„społeczeństwo zgruzowane”, by wyjaśnić, na czym po- Grażyna cieszy się, że powstały „Rzeczy osobiste”.
legała powojenna pamięć zbiorowa. Uważa, że po woj- Sulej przejmująco pisze o przetrwaniu, nie omyka się
nie mieszkańcy i mieszkanki mieli wiele tożsamości, w sentymentalizm ani w banał, nie kusi jej wzniosłość.
w tym rodzinną (nastawioną na ratowanie i dbanie Oddaje głos kobietom, które przeżyły miesiące, lata
o dobro najbliższych) i narodową (w dużej mierze kse- w obozach koncentracyjnych. Kilka z autorek cytowa-
nofobiczną i straumatyzowaną). Między nimi rozcią- nych wypowiedzi o życiu w drewnianych barakach
gała się próżnia socjologiczna – „zgruzowanie” świa- Brzezinki Grażyna poznała, kiedy była dzieckiem.
domości społecznej przez zgliszcza dotychczasowego To były koleżanki jej babci, „Oświęcimianki”. W ich opo-
systemu wartości i tego, co powstawało na jego miejscu. wieściach roiło się od szczegółów. Unikały uogólnień,
Wszędobylskie ruiny stawały się elementem tożsamo- bo te prowadzą do interpretacyjnych wypaczeń. A one
ściowym. Pozostałości miasta przypominały o znisz- chciały zostawić świadectwo.
czeniach dokonanych przez wojska niemieckie oraz
o skali bezpowrotnie utraconych budynków i założeń
urbanistycznych.
Nawiązywała do tego wystawa „Warszawa oskarża”,
T ożsamości – te powojenne, zgruzowane, i dzisiejsze,
ksenofobicznie zawężone – są zabójcze. Pisze o tym
Amin Maalouf, francuski pisarz libańskiego pochodzenia
zorganizowana w Muzeum Narodowym w maju 1945 r. w książce pod tym właśnie tytułem. Grażyna wraca do tej
Przygotowana na zlecenie Biura Odbudowy Stolicy, książki regularnie, zwłaszcza dziś, gdy nadmuchiwane
przedstawiała pozostałości pookupacyjne: wydobyte przez populistów idee społeczeństw narodowych cofają
eksponaty muzealne, zniszczone przedmioty i artefak- nas w stronę przemocy. Pod hasłami pozornie jednoczą-
ty. Ruiny i zgliszcza stały się niemym symbolem wojny cymi budują świat, gdzie słabszy fizycznie nie ma praw.
i jej konsekwencji dla życia ludzi. Życia, które jeszcze Dzieci, starsi, kobiety, a potem i mężczyźni umierają, za-
przez wiele lat musiało zmagać się z konsekwencjami szczuci, zakatowani, pozbawieni godności. A w końcu też
wojny. Wymyślić się na nowo jako społeczeństwo. Stąd życia. Każdego zmiecie machina rozpętana przez tych,
nowa książka Sylwii nosi tytuł „Miasto zgruzowstałe”. którzy nawołują do podziałów – ich samych też.
Władysław Broniewski w wierszu o mieście podnoszą- Siła naszego gatunku polega na współdziałaniu,
cym się ze zniszczeń pisał, że po ulicach mają jeździć w nauce, sztuce, działaniach, które budują zbiorowość.
buldożery „przez te cegły krwawe”. Wieszczył nadej- Ale kiedy ludzie tę siłę kierują przeciw sobie nawzajem,
ście Wielkiego Budowniczego, który będzie szedł przez wspólnoty rozpadają się; zamiast chronić, stają się
miasto, budując „inną Warszawę”, bo już „dość łez na „zgruzowane”.
ruinach”. „Zgruzowstałe” oznacza, że miasto jest nie- Co potem? Sulej opisuje to tak: „Przybysze z trans-
pokonane i odsyła do historii. portów przekazywali swoje rzeczy bez zbędnej nerwo-
Jak Feniks odradzały się też marzenia. Karolina Sulej wości. Uspokajały ich schludne opaski na ramionach
w „Rzeczach osobistych” opisuje wyzwolenie obozów obsługujących. Tutejszy porządek wydawał im się zwia-
koncentracyjnych i pęd ludzi do życia. Kiedy do jedne- stować nadzieję na nadchodzące życie. Nie wiedzieli,
go z nich przywieziono szminki, używały ich kobiety, że oto znaleźli się na »wielkim jarmarku staroci, w któ-
które ledwo trzymały się na nogach. Wyglądały jak żywe rym jest wszystko, poza życiem« – jak napisze później
trupy. Malowały jednak usta, bo tym jednym gestem o Treblince Richard Glazer. Czas od otwarcia wagonów
podtrzymywały człowieczeństwo. Był to zabieg nor- na rampie do zamknięcia drzwi komory gazowej wyno-
malizacji, podobnie jak na zdjęciu Zofii Chomętowskiej sił dwadzieścia minut”.
z 1945 r., które przedstawia stojący na warszawskim SYLWIA CHUTNIK, GRAŻYNA PLEBANEK

88 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
[ FELIETON ]

Tym
Katolickie
spodnie

T
akiego entuzjazmu po wy- na dezynfekcję. Za dzień, dwa całą
konaniu jego rozkazu przez winę za kolejne zakażenia korona-
Trybunał Niekonstytucyjny wirusem premier zrzuci na demon-
prezes chyba się nie spo- strujących przeciwko szafowaniu
dziewał. W piątą rocznicę życiem i  zdrowiem kobiet oraz
wygranych wyborów parlamentarnych w 2015 r. Polki za ich prawem do decydowania o sobie. Już w ostatnią
i Polacy zafundowali mu tak świetnie skrojoną jesionkę, niedzielę minister Mucha z kancelarii prezydenta-wid-
że chyba jej już nie zdejmie. Może to być najcenniejsza mo udostępnił publicznie przekaz, że nie wolno w czasie
pamiątka, jaka mu zostanie po tece wicepremiera do spraw pandemii wyprowadzać ludzi na ulicę. Odważny jest jak
własnego bezpieczeństwa. Na razie ukrywa się podobno nikt w pałacu na Krakowskim Przedmieściu. Tak otwarcie
u premiera na Parkowej. Opracowują tam konkretne posu- skrytykować szefa głowy państwa?
nięcia, które pozwolą przedłużyć ich kwarantannę do świąt Wrażliwe pisowskie duszyczki oraz filary niezależnego,
Bożego Narodzenia. Muszą jakoś przeczekać. Przede prawicowego dziennikarstwa potępiły „odrażający i wul-
wszystkim zostanie uruchomiona czerwona linia telefo- garny” język protestujących kobiet. Bo demonstrować trze-
niczna. Poświęci ją zdalnie kardynał Dziwisz i na pewno ba z uczuciem bojaźni bożej i z modlitwą na ustach. A ko-
nie będzie o tym pamiętał. Linia ta pozwoli wicepremiero- mentować jak Krzysztof Bosak z Konfederacji: Jeśli dziecko
wi i premierowi (kolejność oczywista) na ekspresowe przy- urodzi się z tak poważną wadą, że umrze w trakcie porodu
wołanie wozów pancernych, gdyby jakieś większe grupy lub tuż po nim, to po prostu umrze. Święta prawda, miał
spacerujących zatrzymały się pod ich oknami. Myśl o przy- powiedzieć jeden z hierarchów, który pragnie zachować
spieszonym założeniu tej niezbędnej instalacji pokrzepiła anonimowość. Ja na szczęście mogę powiedzieć z otwartą
obu mężów stanu, w dodatku przyszedł mail potwierdza- przyłbicą: Wypierdalać. I to szybko – z serca radzę.
jący, że idą słuszną drogą. Przysłał go nieznany bliżej, ale
mocno uczarnkowany szef gabinetu ministra edukacji Ra-
dosław Brzózka: „Koniec chowania głowy w piasek. Czas
na chrześcijańską ofensywę kulturalną. Kobiety powinny
M yślę też o takich jak ja, zanurzonych w dziewiątym
krzyżyku. Siedzimy zamknięci w domach, ale rząd
zapewnia nas, że w tej walce zwyciężymy. Już czujemy
znać swoje miejsce w szeregu”. się jak w niebie: mamy całodobowy dostęp do telewizji
Łaskawco, one świetnie wiedzą, gdzie mają stać, i tam Kurskiego, darmowe lekarstwa za 500 zł miesięcznie oraz
stoją. Na ulicach całej Polski. A ty stoisz zaplątany we wła- specjalną infolinię dla seniorów. W tym wieku jesteśmy
sne katolickie spodnie. Zdejmij je choć na chwilę, może zdrowi, ale gdyby jakaś współistniejąca choroba przyszła
coś zrozumiesz. Kaczyński otworzył drzwi do piekła ko- nam do głowy, w wybranych szpitalach czekają wygodne
biet, gdy dotarło do niego, że instytucje państwowe są bez- łóżka polowe. W przewiewnych wiatach, w których do-
silne wobec pandemii. Że jego Rada Ministrów, chyba iro- tychczas parkowały karetki pogotowia. W TV pokazano
nicznie nazywana biało-czerwoną drużyną, poza gładkim taki „oddział” w jednym z polskich szpitali.
ględzeniem Morawieckiego nic już nie zrobi. Nie umie. Wstajemy z łóżek, aby zaraz się na nich położyć, na-
Karetki pogotowia stoją w kolejkach do szpitali nie tylko kryć głowę kocem i nie myśleć o tym wszystkim.
z ciężko chorymi, ale także puste, czekając godzinami STANISŁAW TYM
REKLAMA

• LEWE INTERESY LEWEGO? • RUSZAJCIE NA GRZYBY • QANON RZĄDZI ŚWIATEM

Nowy numer
1965 –2020
55 lat

TĘPN
AS

6
N

E
MaMy

LISTOPADA
PIĄTEK
W E

już w sprzedaży!
YD I
AN

N a J C I E K a W S Z E H I S t O R I E Ś W I a t a

Druga
nr 22 (23.10 – 5.11.2020)
Cena 9,90 zł (w tym 8% VAT)

fala
CzY śWIAT
WYgrA
l Atak na Lewandowskiego l Spiski ekstremistów
WojNĘ
z WIruSEm?
l Chiny: pierwsze
zwycięstwo?
l Ostatni kamikadze l Niedźwiedzia przysługa
ekologów l Zobaczyć Florencję i... przeżyć
l Epidemiolog:
daleko
do szczepionki
l Florencja błaga
o turystów

l Bezrobotni sportowcy l Wyspa bez covidu


l Indie na kolanach
l Luchadores
szukają pracy
l guernsey

l Białoruś: będzie ostrzej? l Grzyby górą


bez covidu

MODELOWE REPRESJE MAJORKA I NIE-MAJORKA TIMOTHY GARTON ASH


Jak Chińczyk z Mongołem Bajka o upartej wyspie Niemcy, tak trzymać!

l Ken Kesey: lot nad LSD


JOE BIDEN GÓRALE Z URALU NINA BAGIŃSKA
Z czym na Trumpa? Kiedyś te kamienie drgną Pod flagą biało-czerwono-białą
MANEKIN MOSADU BRUNATNA RECYDYWA UWIERZ W SZPIEGA
Kto rządzi w Izraelu Miś a sprawa włoska Gdyby Stalin go posłuchał...
[ FELIETON ]

Hartman
Doceńmy
filosemitów

N
igdy się nie dowiedzia­ Ukryty antysemityzm filosemi­
łem, czy słynna tabliczka tów oraz nieuświadomiony anty­
„Follow the Jewish”, za­ semityzm żydowskich „neo-Po­
chwalająca w restauracji laków” to zjawiska realne, lecz
śledzia po żydowsku, jest wyolbrzymiane. Od dziecka słyszę,
autentyczna. Jednakże śledzenie Żyda, jak nakazuje do­ jak to filosemici snobują się na żydostwo, a ich koledzy
mniemana tabliczka (nie jest to może ścisłe, bo powinno żydowskiego pochodzenia „epatują żydostwem”. Obo­
być „Jew”), jest niemal równie popularne jak jedzenie śle­ wiązująca wśród „światłych elit patriotycznych” teoria
dzi. Śledzą Żyda antysemici i śledzą filosemici. głosi, że filosemityzm to tylko odwrócony antysemityzm
Filosemityzm jest tak stary jak antysemityzm. Można i że „problem żydowski” rozwiąże się wtedy, gdy prze­
o tym poczytać w wydanej niedawno przez Uniwersytet staniemy się nim egzaltować. Zawsze przeciwko temu
Cambridge pracy zbiorowej „Philosemitism in History”. stanowisku protestowałem.
Już w XIII w. Roger Bacon, filozof i wizjoner, zachęcał Przyznaję się, że będąc Żydem trzyćwierciowym, przez
swych braci w kapłaństwie do nauki hebrajskiego i stu­ lata odnosiłem się z protekcjonalną wyższością do „aspi­
diowania Biblii w oryginale, a co światlejsi biskupi lubili rantów” i snobów usiłujących być Żydami. Broniłem
urządzać dysputy z wybitnymi rabina­ wprawdzie filosemitów przed oskar­
mi. Podobno nawet nasz słynny kazi­ żeniami o perwersję czy mitologizację
mierski kabalista Remu mitrężył tak Lukę Żydów, lecz podejrzewałem, że wzmo­
swój bezcenny czas. Stosunek Kościoła żone zainteresowanie światem żydow­
do Żydów nigdy nie był jednoznaczny. po wymordowanych skim, które obserwowałem w Krako­
Na poziomie administracyjnym oraz wie na początku lat 90., jest płytkie.
w codziennej praktyce Żydzi byli przez polskich Żydach Po latach zmieniłem zdanie. Ci, co już
stulecia poniżani, lecz na poziomie elit
budzili pewien respekt. Z jednej strony
zapełniają Polacy trzydzieści lat temu „śledzili Żyda”, do­
szukując się wśród swoich przodków
trzymano ich w gettach i nakazywano szczerze i głęboko śladów żydowskich, a niezrażeni ich
chodzenie w opaskach (w papieskim brakiem i tak rzucali się w naukę juda­
państwie kościelnym), a z drugiej byli zainteresowani izmu i animowanie kultury żydowskiej
właściwie jedyną mniejszością religij­
ną tolerowaną w imperiach chrześci­
kulturą Żydów. na wszystkich polach, więcej uczynili
dla odnowy życia żydowskiego niż nie­
jańskich. Z jednej strony podlegali róż­ jeden leniwy żydowski tłusty kot. Dziś,
nym ograniczeniom i regularnie doświadczali przemocy, po tylu latach, moje koleżanki i koledzy mający bardzo sła­
a z drugiej cieszyli się statusem nieco wyższym niż chłopi. be związki rodzinne z żydostwem lub niemający ich wcale,
Z jednej strony byli niewiernymi maruderami, którzy nie a za to wytrwale pracujący na rzecz kultury żydowskiej
rozpoznali w Jezusie Mesjasza, a z drugiej to oni byli de­ i w wielu przypadkach praktykujący żydowskie obyczaje
pozytariuszami Biblii i jej świętego języka i to pośród ich i religię, są o wiele bardziej Żydami niż ja sam. Ochota
przodków, z łona Żydówki narodził się Zbawiciel. na wykpiwanie ich całkowicie mnie opuściła.
Odzwierciedleniem tych dwuznaczności jest zjawisko
reaktywnego filosemityzmu, rozwijające się równolegle
z antysemityzmem katolickim i prawosławnym. Przera­
żone narastającym żydożerstwem liberalne elity europej­
J eśli się chce, można zostać Żydem. To wspaniale, że tra­
giczną lukę po wymordowanych polskich Żydach po­
magają choć odrobinę zapełnić Polacy tak szczerze i głę­
skie już w XIX w. zaczęły nie tylko zwalczać antysemityzm, boko zainteresowani kulturą Żydów, tak autentycznie
lecz także interesować się Żydami. W wielu przypadkach współczujący ofiarom Zagłady, że aż uczynili w swojej toż­
nie było to całkiem szczere i manifestowanie postaw samości specjalne miejsce dla żydostwa. Stali się Żydami,
prożydowskich służyło zamaskowaniu ukrytego w głębi niejako zastępczymi Żydami, nie przestając przecież być
duszy antysemityzmu. Polakami. I chyba czas im za to podziękować. Bez was nie
Żydowskie oświecenie i ruch asymilacyjny polskich udałoby się odnowić życia żydowskiego w naszym kraju.
Żydów wypchnęły wielu z nich poza granice żydowskich Podziękowanie należy się również tym wszystkim,
dzielnic. Żyjąc pośród Polaków i czując się Polakami, na­ znacznie liczniejszym niż „neo-Żydzi” Polakom, którzy
siąkali, chcąc nie chcąc, antysemityzmem, przeistaczając najzwyczajniej w świecie polubili kulturę żydowską i w niej
się z czasem w dziwne kulturowe hybrydy. Wyróżniali się uczestniczą. Można ich nazwać filosemitami i chyba się
gorliwym patriotyzmem, który uwierzytelniał ich prawo o to nie obrażą. Oni „śledzą Żyda” w zapowiedziach koncer­
obecności w środowisku polskim, oraz nienawiścią do en­ tów i nowości wydawniczych. A że zdarza się, iż jest w tym
deckiego antysemityzmu, a mimo to często posługiwali się jakiś kompleks, jakiś spór z małym „antysemitą wewnętrz­
antyżydowskimi kliszami. Tracili więź ze swoimi przod­ nym”, który pasożytuje na duszach tak wielu z nas, to czyż
kami, a nierzadko i krewnymi z „gett” (sami tak mówili nie jest to ich intymna sprawa? Podobnie ze snobizmem.
o dzielnicach żydowskich), lecz jednocześnie ich eman­ Owszem, jest taki snobizm, lecz czy on nam, Żydom, szko­
cypacja i asymilacja nie były tak głębokie, aby mieli chęć dzi czy pomaga? Bo mnie się wydaje, że nam sprzyja, jeśli
i możliwość zawierania małżeństw z etnicznymi Polakami. tylko nie przybiera form pretensjonalnych i śmiesznych.
Aż do II wojny światowej było takich małżeństw niewiele. JAN HARTMAN

90 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
[ DO I OD REDAKCJI ]

Dla porównania „Newsweek” sprzedawał średnio 12,6 tys. egz.,


„Sieci” – 6,6 tys. egz., „Do rzeczy” – 3,6 tys. egz., a „Tygodnik Po-
wszechny” i „Gazeta Polska” poniżej 2 tys. egz.

Listopadowy numer
„Wiedzy i Życia” już w sprzedaży

G orąco zachęcamy do sięgnięcia po naj-


nowszy numer naszego naukowego mie-
sięcznika. Temat okładkowy poświęcamy tym
© TADEUSZ PÓŹNIAK

razem walce z rakiem. Jak długo nowotwory


pozostaną najsurowszym wyrokiem losu? Być
może sekret ich pokonania tkwi w połączeniu
różnych metod leczenia. Pisze o tym Paweł
Walewski w artykule „Z czym na raka”, traktującym przede wszystkim
Uśmiech Profesora o nowoczesnych sposobach zwalczania zagrażających naszemu
życiu zmian. W numerze przeczytają Państwo o wiarygodności

Z  ogromnym żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci prof. dr.


hab. Adama Frączka, wybitnego polskiego psychologa, człon-
ka Kapituły Profesorskiej Nagród Naukowych POLITYKI. Pan Profe-
testów wykrywających materiał genetyczny wirusa wywołującego
Covid-19 oraz o tym, czy warto robić testy na przeciwciała.
A ponadto m.in.: o tym, jak empatia kształtuje się u dzieci i czy
sor przyjął nasze zaproszenie do jury, gdy nasz program raczkował jej rozwój można stymulować; czy imię wpływa na osobowość;
(2001 r.) i swoim naukowym autorytetem uwiarygadniał naszą ak- a także, czy dzięki komórkom macierzystym będziemy mogli
cję przez kolejne 17 lat. Dzięki Niemu w gronie naszych laureatów wypełniać ubytki w zębach albo nauczymy się zmuszać organizm
znalazło się kilkanaścioro świetnych psychologów i pedagogów. do odrośnięcia zęba. Zapraszamy do lektury!
Prof. Adam Frączek pracował w Polskiej Akademii Nauk, REDAKCJA
na Uniwersytecie Warszawskim, przez trzy kadencje piastował sta-
nowisko rektora Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grze-
gorzewskiej w Warszawie, a do emerytury był Kuratorem Katedry Serce kobiety
UNESCO im. Janusza Korczaka Interdyscyplinarnych Studiów nad
Rozwojem i Dobrostanem Dziecka na APS. Zaczynał jako wycho-
wawca w domach dziecka, by później swoją naukową działalność
w dużej części poświęcić właśnie psychologii dzieci i młodzieży.
M
am 22 lata i jestem studentką. Właśnie radosnym
krokiem wchodziłam w dorosłe życie, właśnie
w bujnej wyobraźni planowałam swoją przyszłość, gdy
Był współtwórcą i konsultantem Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzie- coś zmąciło spokój panujący dotychczas w mojej gło-
ży, członkiem kapituły Komitetu Ochrony Praw Dziecka ds. wyróż- wie. Bez względu na to, w co wierzę, co studiuję, skąd
nień dla książek i zabawek przyjaznych dzieciom. Za swe zasługi pochodzę i co jadło się na niedzielnym obiedzie w moim rodzinnym
został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia domu, widzę kiedyś siebie w roli matki. Nie jest istotne kiedy, wydaje
Polski, ale także m.in. Dyplomem „Przyjaciel Dzieci” Towarzystwa mi się, że dużo ważniejszą sprawą jest, w jakim miejscu. Kocham Pol-
Przyjaciół Dzieci oraz Dyplomem „Uśmiech za Uśmiech” Pro Publi- skę, tu się urodziłam i tu chciałabym zostać pochowana. Jest to mój
co Bono. I takim uśmiechniętym Go zapamiętamy. wolny, nieuzależniony od niczyjej opinii wybór, który podpowiada
Rodzinie oraz Bliskim Profesora składamy wyrazy głębokie- mi serce. Serce kobiety, która czuje mocno, jest wrażliwa na cierpie-
go współczucia. nie swoje i innych, nieobojętne, ciepłe serce. Wreszcie serce, które już
niedługo może zostać złamane. Bo choć jestem silną, młodą kobietą,
nigdy nie zaryzykuję wypowiadania się z wyprzedzeniem o tym,
co będę w stanie udźwignąć, a czego nie. Istotnym czynnikiem
w tym wypadku jest moja własna, autonomiczna decyzja podjęta
w oparciu o wiedzę dobrych specjalistów, których – jestem prze-
konana – w Polsce nie brakuje. Choć moje serce pełne jest miłości
do życia, racjonalizm podpowiada mi, że przedłużone cierpienie i łzy
nie mają z tym życiem nic wspólnego. Życie jest wyborem: kobiety
i mężczyzny decydujących się na dziecko, ale też odpuszczeniem
POLITYKA i miłosierdziem, gdy ktoś wybiera, że nie będzie potrafił czegoś zro-
niezmiennie numerem jeden bić. Życie to piękny ogród. Każdy człowiek ma swój własny, za który
jest odpowiedzialny, tylko ten człowiek może decydować o tym,
Według najnowszych danych Związku Kontroli Dystrybucji co w nim zasadzi.
Prasy w sierpniu bieżącego roku POLITYKA odnotowała najwyższą Dziś ja, 22-letnia studentka, stoję przed wizją emigracji, choć
sprzedaż spośród wszystkich tygodników opinii w Polsce. Z wyni- Polskę kocham całym sercem, jednak nie ponad życie. Życie ko-
kiem 95,2 tys. średnio sprzedanych egzemplarzy byliśmy tym sa- cham bezwarunkowo.
mym najchętniej kupowanym pismem wśród tygodników opinii. N., SMUTNA KOBIETA I PRZYSZŁA MAMA
Na drugim miejscu zestawienia – ze średnią sprzedażą na po-
ziomie 80,3 tys. egz. – znalazł się „Newsweek”. Średnia sprzedaż
egzemplarzowa pozostałych tytułów z segmentu była nieporów- Ptasie cierpienie
nywalnie mniejsza i wynosiła: „Sieci” – 40,7 tys. egz., „Do Rzeczy”
– 28,4 tys. egz., „Tygodnik Powszechny” – 26,7 tys. egz., „Gazeta
Polska” – 24,1 tys. egz.
POLITYKA dominuje również wśród tygodników opinii pod
P oprawka do tekstu „Ptasie cierpienie” (zamieszczonego w po-
przednim numerze): amerykańska specjalistka od biologii
zwierząt hodowlanych nazywa się Temple Grandin – nie Gran,
względem sprzedaży tzw. cyfrowych form rozpowszechniania. jak podano.
W sierpniu odnotowaliśmy sprzedaż na poziomie 20 tys. egz. DR HAB. STANISŁAW SZPAKOWICZ

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 91
[ NA WŁASNE OCZY ]

Czerwona Wola w białym


kołnierzyku

„Nadchodzi robotnicza czerwona


Wola!”– entuzjazmował się spiker,
ilekroć do trybuny honorowej
pierwszomajowego pochodu
zbliżały się delegacje z tej warszawskiej
dzielnicy. Ciekawe, co by krzyczał dzisiaj.
Dawna reduta proletariatu
P PIOTR SARZYŃSKI, FOTOGRAFIE LESZEK ZYCH

rzez ostatnie trzy dekady mocno zmieniły się polskie


miasta, zmieniała się stolica, a kapitalizm w nadwi-
ślańskim wydaniu przeorał jej wizualność jak traktor
pole. Ale chyba najgłębiej wgryzł się w Wolę, dumę socjalistycz-
nego stołecznego przemysłu, jakby chciał na tym przykładzie
zademonstrować, na czym polega wyrywanie z korzeniami
PRL-owskiego systemu. Tutaj skupiają się rodzime miejskie re-
wolucje, choć w skali niespotykanej dotąd gdzie indziej w kraju.
Jeśli patrzeć na statystyki, dzielnica Wola wydaje się ni-
staje się redutą kapitału. czym specjalnym nie wyróżniać. Wśród osiemnastu jedno-
stek administracyjnych stolicy, jak się je fachowo zwie, mieści
Oto jak rośnie polskie City. się gdzieś w środku stawki, zarówno gdy chodzi o wielkość,

92 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Wieżowce wokół
Ronda Daszyńskiego.

liczbę mieszkańców, jak i gęstość zaludnienia. W demogra- na połączeniu ulic Kasprzaka i Wolskiej, gdy samochody jadą
ficznych tabelkach przoduje jedynie w  liczbie rozwodów równolegle w dwie strony łącznie 11 pasami ruchu. Wola jest
(3,4 na 1000 mieszkańców, przy średniej dla Warszawy – 1,9) zdecydowanie źle pozszywana, nie ma wyraźnego centrum.
i zajmuje drugie miejsce we wskaźnikach bezrobocia (za Pragą Właściwie nie ma powodów, by odwiedzać Wolę. Z dala
Północ). Ale już w wymyślnie konstruowanych wskaźnikach od Wisły, parki w sumie podobne jak gdzie indziej, nawet centra
atrakcyjności warunków życia osiąga niezłe rezultaty. handlowe mało spektakularne. Turyści, jeżeli już tu docierają,
Jednak jest coś osobliwego, nietypowego, choć trudno rzec, to najdalej do Muzeum Powstania Warszawskiego. Dalej się nie
że spektakularnego, w wizerunku Woli. To tereny komunika- zapuszczają, bo zabytków jak na lekarstwo, a lista historycz-
cyjne. W stolicy zajmują średnio 16 proc. powierzchni, choć nych zasług i ważnych wydarzeń króciutka, przygnębiająca
bywają dzielnice (np. Wilanów), że jest to mniej niż 7 proc. i w sumie nadająca się co najwyżej do patriotycznej kontem-
Tymczasem na Woli stanowią aż 33 proc.! Głównie za sprawą placji: tereny wolnej elekcji, Sowiński poległy w okopach, część
rozległych torowisk PKP na południu, na granicy z Ochotą. Ale dzielnicy zamieniona w getto, rzeź ludności cywilnej w 1944 r.
też głównych wielopasmowych arterii tnących bezwzględnie No i historia mniej chlubna, przestępcza (choć dzisiaj fascynu-
dzielnicę wzdłuż i wszerz: Alei Prymasa Tysiąclecia, Gór- jąca): Kercelak z Tatą Tasiemką (o serialu „Król” na podstawie
czewskiej, Kasprzaka, Wolskiej, Okopowej. Jest taki moment, powieści Szczepana Twardocha, która w części rozgrywa się

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 93
[ NA WŁASNE OCZY ]

na Woli, piszemy na s. 74) czy serce Woli zwane Dzikim Zacho-


dem, ze swoimi lumpami, metami, lupanarami.

Pod wezwaniem działaczy


Gdy Wola wyszła już z etapu zielonych łąk, pól i ogrodów, weszła
w kolejny – intensywnej industrializacji. Mniej więcej od połowy XIX w.
jak grzyby po deszczu zaczęły tu wyrastać garbarnie, browary, elewa-
tory zbożowe, stolarnie, zakłady mechaniczne, mniejsze lub większe
fabryczki, często sygnowane znanymi nazwiskami: Norblin, Lilpop,
Gerlach. I w sumie tak zostało na sto lat z okładem. W międzywojniu
pojawił się Philips, a po 1945 r. całe mnóstwo potężnych fabryk, tym
razem pod wezwaniem działaczy zasłużonych zwłaszcza dla ruchu ro-
botniczego, socjalistycznego: Kasprzak, Waryński, Róża Luksemburg.
I tak owe socjalistyczne koncerny rosły sobie w siłę i w kolejne fabrycz-
ne hale i kominy, praktycznie po kres socjalizmu w 1989 r. A władza
z dumą mówiła o Zachodniej Dzielnicy Przemysłowej.
Nasz młody i żarłoczny kapitalizm uderzył w Wolę z dwóch stron.
Z jednej zaczęły padać, równie szybko jak niegdyś powstawały, wiel-
kie zakłady przemysłowe. A na ich włościach zaczęły rządzić postaci
o złowrogo brzmiących funkcjach: likwidator, syndyk, windykator.
Z drugiej strony coraz silniej uświadamiano sobie, że w grę wchodzą
tereny niezwykle atrakcyjne, będące dla inwestorów i deweloperów
łakomym kąskiem.
Wszak spod Pałacu Kultury i Nauki, stanowiącego symbolicz-
ne centrum miasta, do pierwszych kamienic Woli jest zaledwie
300 metrów. Oczywiście nie wszędzie czekały terenowe pokusy.
Północną część dzielnicy już wcześniej zabudowano dość gęsto
osiedlami mieszkaniow ymi. Jeszcze przed wojną rozpoczęto
od Koła, a po wojnie już poszło: Nowolipki, Młynów, Ulrychów.
Ale południe dzielnicy otwierało wielkie możliwości. I postano-
wiono z nich skwapliwie skorzystać. Rzecz jasna nikt nie myślał
o odtwarzaniu tu przemysłu, ale na zagłębie białych kołnierzyków
upadłe proletariackie tereny nadawały się idealnie.

Wyścigi wieżowców
Pierwszy sygnał do podboju Woli dały banki moszczące się w mo-
dernizowanych budynkach na terenach po dawnych zakładach

94 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Powyżej, od lewej: wzdłuż ulicy Kasprzaka. Jednak najbardziej wyrazistym, wręcz
u­ lica Wronia demonstracyjnym symbolem kierunku, w jaki kapitalizm miał
z widokiem pchnąć Wolę, stał się wieżowiec Daewoo (dziś: Warsaw Trade To-
na biurowiec Warsaw wer), który stanął na rogu ulic Towarowej i Chłodnej. Wylądował
Spire oraz miejsce, w 1999 r. między niziutką i staruteńką zabudową jak UFO w polu
w którym połączenie kukurydzy. A właściwie to wystrzelił swą brzydką architekturą
ulic Wolskiej w górę na 208 m, przez kolejne 13 lat dzierżąc tytuł drugiego naj-
i Kasprzaka tworzy wyższego budynku stolicy i pierwszego najwyższego biurowca.
11 pasów. No i się zaczęło. Biurowiec rósł za biurowcem, wieżowiec go-
nił wieżowiec. Na każdy „niebotyk” stawiany w pobliżu Pałacu
Kultury, „robotnicza dzielnica” odpowiadała swoim własnym.
A wszystkie błyszczały wielkimi szklanymi taflami i mieniły na-
zwami, które nie pozostawiały wątpliwości, że oto wielki świat
zaszczycił biedną dzielnicę: Warsaw Spire, Skyliner, Legacy Tower,
Sprark, Generation Park, Warsaw Hub itd. Biurowce często rosły
w zaniedbanym otoczeniu starych kamienic czy opuszczonych
hal fabrycznych, co z jednej strony podkreślało ich okazałość, ale
z drugiej – trochę przypominało popularne fotografie z Trzeciego
Świata przedstawiające nowoczesne mercedesy parkujące między
rozsypującymi się chatami skleconymi z blachy i desek. Dwa świa-
ty: biedy cofającej się pod naporem blichtru i wielkiego pieniądza.
Dziś na 20 najwyższych stołecznych wieżowców 12 stoi w Śródmie-
ściu, zaś 8 – na Woli. Ale już wkrótce centrum miasta odda palmę
pierwszeństwa. Albowiem wśród dziesięciu realizowanych drapaczy
chmur aż osiem pnie się na Woli. W tym Varso Place, który wraz iglicą
zaplanowano na 310 m, co uczyni go drugim pod względem wysokości
w Europie. Parcie na nowe metry kwadratowe powierzchni biurowej
(które zapewne zweryfikuje pandemia i doświadczenia zdalnej pracy)
sprawiły, że w ubiegłym roku właściciel podjął decyzję o rozbiórce
88-metrowego wieżowca Ilmet, który stanął przy rondzie ONZ zaled-
wie 20 lat wcześniej! Jego następca ma być wyższy o ponad sto metrów.

Ludzko i nieludzko
W tej bezwzględnej walce o najlepsze miejscówki niewielkie szanse
Róg ulicy Kasprzaka miała tzw. mieszkaniówka. W latach 90. spełniała się pojedynczymi
i Prymasa Tysiąclecia: realizacjami w dziurach w zabudowie, tzw. plombami. Ostatecznie
wolski Mordor. trafił się jej dzielnicowy ochłap, najbardziej peryferyjny region

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 95
[ NA WŁASNE OCZY ]
© RAFAŁ GUZ/PAP

Woli, którym inwestorzy biurowców zainteresowani nie byli, deweloperki upychającej mieszkania jak kurczaki na fermie,
czyli wciśnięte między wielopasmową ulicę Połczyńską a wielkie pozorującej elegancję i utwierdzającej kupujących, że szczy-
torowiska PKP osiedle Odolany. Klasyczna polska mieszkaniowa tem luksusu są wysokie ogrodzenia oddzielające ich od świata.
deweloperka ze wszelkimi typowymi dla niej mankamentami: Osiedle stało się symbolicznym przeciwieństwem innego, po-
brakiem zieleni, sensownych przestrzeni publicznych i infra- wstałego niecałą dekadę wcześniej, stołecznego osiedla Ma-
struktury edukacyjno-zdrowotnej oraz z wiecznie korkującymi rina, na którym między poszczególnymi domami a miastem
się w godzinach szczytu drogami dojazdowymi. Tuż przy odo- stworzono aż dwie linie płotów! Projektanci z pracowni JEMS
lańskim osiedlu powstaje jeszcze mieszkaniowy mordor: Bliska Architekci, jeżeli nawet nie zmienili kapitalistycznych reguł
Wola Tower. To największy mieszkaniowy budynek Warszawy: branży, to przynajmniej udowodnili, że można inaczej, a na-
27 pięter, 1,5 tys., mieszkań, cztery podziemne kondygnacje par- grody, które posypały się za projekt, sprawiły, iż zaczęto powie-
kingów! Niewielka miejscowość w sercu miasta. lać taki model otwartości w wielu innych miejscach w kraju.
Tak jak boleśnie odczuła Wola, na czym polega pozbawio-
ny ludzkiej twarzy kapitalizm i jak kształtuje on przestrzeń Plac od prywaciarza
miasta, tak i ta sama dzielnica doświadczyła kilku inwestycji, Natomiast intrygującą i udaną próbę poprawy wizerunku in-
które można uznać za symboliczną demonstrację kapitalizmu westorów „od biurowców” podjął jeden z najpoważniejszych
uczłowieczonego. Gdzie ich szukać? graczy na tym rynku, firma Ghelamco. W 2016 r. ukończyła ona
Najpewniej we wspomnianym już Muzeum Powstania War- budowę kompleksu biurowców Warsaw Spire przy ulicy Towaro-
szawskiego. Powstało na miejscu dawnej Elektrowni Tramwa- wej. Między nimi powstał Plac Europejski; publiczna, starannie
jowej, w rejonach, które – wydawało się – bez reszty pochłonie zaaranżowana z myślą o wypoczynku i kameralnych imprezach
kultura białych kołnierzyków. Nadto miało to miejsce w 2004 r., kulturalnych przestrzeń. Jak podkreślano, to pierwszy po 1989 r.
gdy biurowa machina nabierała rozpędu, a dla odmiany kultu- publiczny plac w stolicy, nadto wyszykowany i wyposażony przez
ra mocno hamowała. Tymczasem Wola doczekała się nie tylko „prywaciarza”. Oczywiście nie była to inwestycja bezinteresowna
swego pierwszego prawdziwie dużego muzeum, ale jeszcze (np. doskonale napędza klientów do działających w parterach
stworzonego zgodnie z najnowocześniejszymi trendami wy- biurowców knajpek), ale trzeba też przyznać, że miejsce trafiło
stawiennictwa. Pomyślanego w pionierskiej w kraju konwen- w gusta warszawiaków, którzy chętnie spędzają tam czas. Kapi-
cji tzw. muzeum narracyjnego, w którym równie ważne jak talizm wychylił się ze swych marmurowych wnętrz, wyszedł zza
przekazywanie wiedzy jest stymulowanie emocji, a teatralne strzegących wstępu bramek i pokazał ludzką twarz.
aranżacje grają rolę równie ważną, jak oryginalne eksponaty. I jeszcze jeden przykład z paragrafu „ocieplanie wizerunku”.
Wysepka wrażliwości na morzu korporacyjnych standardów. Tym razem dotyczy 4,5-hektarowej działki po Browarach War-
Na kolejne światełko w tunelu trzeba było poczekać do 2011 r. szawskich, położonej w bardzo atrakcyjnym punkcie dzielnicy.
Tym razem było to wyzwanie postawione nie tylko monokul- Ostatnie piwo uwarzono tam w 2004 r., a przez kolejne 12 lat teren
turze biurowców, ile regułom budownictwa mieszkaniowe- stał pusty, budynki niszczały. Wreszcie budowa ruszyła i okazało
go. Mowa o nowym osiedlu, nazwanym z paryska 19 Dzielni- się, że inwestor wcale nie zamierza dopychać kolanem kolejnych
cą. Stanowiąca etyczne i estetyczne wyzwanie dla masowej biurowców, ale planuje zgrabne połączenie funkcji usługowych,

96 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020
Muzeum Powstania
Warszawskiego, widok
od ulicy Grzybowskiej.
Po lewej: Plac Europejski,
położony w kwartale ulic:
Grzybowskiej, Łuckiej,
Wroniej i Towarowej.

Instalacja „Stałość
w ulotności” we wnętrzu jednej
z dwóch gazowych rotund
przy ulicy Prądzyńskiego.

rekreacyjnych, mieszkalnych i biurowych w jednym kompleksie w którym z kolei podczas modernizacji usunięto lub zniszczono
zabudowań. Wprawdzie podobne pomysły stolica już przerabia- unikalne obrazy na szkle autorstwa wybitnego malarza Marka
ła, by wspomnieć choćby o „Centrum Koneser” czy „Elektrownia Włodarskiego. Część z nich znalazła się później w jakichś ma-
Powiśle”, ale tamte powstawały w miejscach o ograniczonych gazynach, ale gdy zainteresowało się nimi Muzeum Narodowe,
możliwościach urbanistycznych. Tymczasem na Woli to projekt znów tajemniczo zniknęły. Można i o ulicy Chłodnej, z której
dość nietypowy, można rzec, że samoograniczający się. próbowano uczynić odnowiony salon dzielnicy. Bezskutecznie.
Ciekawe opowieści z ewoluującej przez ostatnie trzy dekady Czy wreszcie o niezwykłym zabytku architektury przemysłowej,
Woli można by mnożyć. A każda z nich komunikuje coś ważnego, jakim są dwa XIX-wieczne zbiorniki gazowe, przez lata zanie-
charakterystycznego i z reguły smutnego o czasach, w których dbane przez nowego prywatnego właściciela, dziś z efektowną
przyszło nam żyć. Na przykład o perle modernizmu, czyli barze instalacją udostępnione do oglądania.
Wenecja zaprojektowanym w 1959 r. przez dwóch wybitnych Powróćmy do pochodu pierwszomajowego. Być może, gdyby
architektów (Jerzy Sołtan, Zbigniew Ihnatowicz), który w latach takie marsze jeszcze się odbywały, spiker mógłby głosić: „Oto
2000–2002, przerabiając na prywatną klinikę, poprawiono tak, nadchodzi Wola, czyli białe kołnierzyki, które skutecznie wy-
że całkowicie zarżnięto dawne walory budynku. Albo o kinie parły czerwony proletariat”.
W-Z (ostatni seans w 1991 r.), wyburzonym przez dewelopera PIOTR SARZYŃSKI, FOTOGRAFIE LESZEK ZYCH
w 2010 r. i od dekady straszącym pustym, zarastającym chwasta- Szalone losy ostatnich dekad dzielnicy można poznać bliżej na otwartej niedawno
mi placem. Lub o dawnym PDT (Powszechny Dom Towarowy), i czynnej do 21 marca 2021 r. ciekawej wystawie „Przemiany” w Muzeum Woli.

P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020 97
[ POLIT YK A I OBYCZ A JE ]

S tanowisko prezydium związku opubli-


kował „Tygodnik Solidarność”. W pod-
pisanym przez szefa Solidarności Pio-
trzecia nie wierzy w żadną pandemię?”.
Żeby politycy chociaż się dziwili. Oni
to mają gdzieś.
że prezydent coraz mocniej się alienuje,
co nie sprzyja podejmowaniu decyzji ko-
rzystnych dla całego obozu rządzącego.
tra Dudę dokumencie padają poważne A nawet więcej, że prezydent zacznie w nie-
oskarżenia: „Wszystko wskazuje na to,
że jesteśmy przez polski rząd błędnie in-
formowani, jakoby Polska wynegocjowała
L ider Agrounii Michał Kołodziejczak dla
„Angory” o ministrze Ardanowskim:
„Moim zdaniem był to jeden z najgorszych
których ważnych sprawach działać prze-
ciwko rządowi i ZP. Z kolei z dużego pałacu
dochodzą wieści, że to prezydent czuje się
własną drogę sprawiedliwej transformacji ministrów rolnictwa w naszym kraju. Dzie- ignorowany i izolowany. Z obu stron pada
energetycznej. Nie wiemy też, co polski lił wieś. Rozgrywał organizacje rolników, postulat, że powinno się o tym szczerze
rząd zadeklarował w ramach negocjacji promując jedne i wykorzystując je prze- porozmawiać i na tym się kończy”. Szcze-
nowego unijnego budżetu – jak przypomi- ciw innym. To, że mamy podobne zdanie ra rozmowa między Dudą a Kaczyńskim?
namy – zakłada przede wszystkim realiza- w niektórych sprawach, nie zmienia mojej Bezpieczniejszy byłby pojedynek na szable.
cję polityki »Sprawiedliwej transformacji« oceny ministra”. O nowym ministrze Grze-
opartej na Zielonym Ładzie. (…) Oczekuje-
my podjęcia z NSZZ »Solidarność« pilnych
i rzeczywistych rozmów w tym zakresie”.
gorzu Pudzie: „Jego osoba kojarzona jest
przede wszystkim z procedowaną ustawą
o ochronie zwierząt. Moim zdaniem plan
P olitolog Marek Cichocki w „Dzienniku
Gazecie Prawnej” też apeluje o szcze-
rość: „Musi się skończyć wmawianie lu-
Pytanie, czy pan Jarosław znajdzie czas, prezesa Kaczyńskiego jest taki: gdy ustawa dziom, że istnieją nieograniczone możli-
bo teraz zarobiony jest. zostanie uchwalona, całe niezadowolenie wości wzrostu i rozwoju klasy średniej, nie-
rolników skupi się na ministrze, który odej- ograniczonego rozwoju państwa dobroby-

M ichał Rusinek dla „Wysokich Obca-


sów” o wulgaryzmach: „Emocje nale-
ży wyrażać, dawać im ujście. Można rzucić
dzie, a prezes wówczas powie, że rozwiązał
problem”. Wszyscy już znają prezesa.
tu. Politycy będą musieli po raz pierwszy
jasno komunikować, czego ludziom nie
dadzą i dlaczego to jest niemożliwe”. Ka-
talerzykiem, można kamieniem – ale oby
do tego nie doszło. Można więc jeszcze Z na go też minister Ardanowski, który
w „Do Rzeczy” atakuje bezpardono-
riera kamikadze trwa krótko.

rzucić słowem, czyli tzw. mięsem. To nie


jest nawoływanie do przemocy. To jest
znak emocji, wyraz stanu, do którego ktoś
wo: „Znam poglądy prezesa Kaczyńskie-
go na temat zwierząt. Uważam jednak,
że ustawa oparta jest na fałszywej ak-
D la „Super Expressu” komentuje Leszek
Miller: „Pięć lat rządów PiS, setki pół-
prawd i nieprawd przebranych za praw-
został doprowadzony, forma sprzeciwu sjologii. Wpisuje się w postulaty ruchów dę, zrobiły swoje. Niestety także z nami
kogoś, kto (…) jest wściekły (wściekła) neomarksistowskich, stojąc po ich stronie – ze społeczeństwem. Nie można bowiem
na władzę. (…) Ale nie deprecjonowałbym w wojnie cywilizacyjnej. (…) Rolnicy mają bezkarnie posługiwać się półprawdą bądź
tych emocji, nie mówiłbym, że to »tylko« prawo czuć się zawiedzeni i oszukani. Ja- nieprawdą. Na nich nie zbuduje się nie-
emocje, nie traktowałbym hasła »Wypier- rosław Kaczyński wielokrotnie powtarzał zbędnego dla zdrowia społecznego zaufa-
dalać!« jako językowego brudu, nie obu- działaczom PiS, że polityk to jest ktoś, kto nia do państwa, do zasad, którymi się ono
rzałbym się na jego przemocowy charak- analizuje skutki i konsekwencje swoich kieruje i do ludzi sprawujących władzę.
ter, nie zakazywałbym go w imię języko- decyzji”. A prezes nie dość, że nie prze- Nie ma nic równie trudnego do zdobycia
wego savoir-vivre’u. Pamiętajmy, że od ła- analizował, to jeszcze został neomarksistą. i równie łatwego do stracenia jak zaufa-
mania zakazów zaczynają się rewolucje”. nie”. Wie, co mówi, nie raz tracił zaufanie.

C zego nie rozumiecie? – pyta polityków


Tomasz Rożek na łamach „Gościa Nie-
P o groźbie zawetowania budżetu Unii
przez Polskę Attaché pisze w „Przeglą-
dzie”: „Kaczyński wkurzył więc pół Euro- D wugłos z „Tygodnika Powszechnego”.
Jan Klata: „Pandemia zaskoczyła obóz
dzielnego”: „Największą zbrodnią są jed- py i jest to o tyle ważne, że tym razem nie polskiej Zjednoczonej Prawicy. Na ba-
nak podwójne standardy. Minister, który chodzi o polityków i urzędników Unii pra- nalnie oczywiste, merytoryczne zarzuty
odwiedza babcię w szpitalu, podczas gdy cujących w Brukseli, ale o zwykłych wybor- o nieudolność i gnuśność odpowiadają
zakaz odwiedzin obowiązuje nawet matki ców. W ten sposób atmosfera wokół Polski tym, co dotychczas przysparzało im elek-
wcześniaków leżących w inkubatorach, zgęstniała. I przyzwolenie na »karanie« toratu: chamską agresją. Najwybitniejsi
woła o pomstę do nieba. Minister edukacji Polski, na traktowanie jej jak zadżumio- polscy aktorzy to marionetki (dla marszał-
i nauki – dodam. Wcześniej były prywatne nej, jest zdecydowanie większe. Ba! Staje ka Terleckiego), nauczyciele są chciwcami,
pokazy filmów w czasie, kiedy dla reszty się działaniem popularnym. O to cho- a powinni pracować dla idei (jak marszałek
kina były zamknięte, czy gale i uroczysto- dziło Kaczyńskiemu?”. Może znowu cze- Karczewski), natomiast lekarze… leka-
ści, na których trudno było zobaczyć no- goś niedoanalizował. rze są po prostu leniuchami (…)”. Puenta
tabla w maseczce. W tym samym czasie od Stanisława Mancewicza: „wiele wska-
policja wlepiała na ulicach mandaty tym,
którzy masek nie mieli. Dlaczego dziwicie
się, że wśród młodych ludzi niemal jedna
S tanisław Janecki pochylił się nad niemal
nieobecnym prezydentem („Sieci”):
„Na Nowogrodzkiej pojawiają się obawy,
zuje, że rząd polski jest przeciwnikiem
wszystkiego i wszystko jest przeciwnikiem
rządu polskiego”.

PREZES I REDAKTOR NACZELNY Ogłoszenia i reklamy nie stanowią Sprzedaż bezumowna numerów Przedruki po uzyskaniu
Jerzy Baczyński materiału pochodzącego od wydawcy aktualnych i archi­walnych po cenie zgody Wydawcy.
tel. 22 451-60-00, tel./faks 22 451-60-10 prenumerata
niższej od ustalonej Kontakt: Maciej Domagała,
wydawca POLITYKA Spółka z o.o. SKA Członkowie Zarządu www.sklep.polityka.pl przez Wydawcę jest za­broniona, tel. 22 451-61-25,
adres ul. Słupecka 6 Joanna Solska, Mariusz Janicki, Infolinia: tel. 67 210 86 30, nielegalna i grozi e-mail: m.domagala@polityka.pl
02-309 Warszawa Wiesław Władyka e-mail: infolinia@polityka.pl odpo­wiedzialnością karną.
Z-cy Redaktora Naczelnego Monika Kaliszuk-Radźko,
Mariusz Janicki (Pierwszy Zastępca), tel. 22 451-61-00, 451-61-15 copyright © spółka z o.o. ska
RECEPCJA GŁÓWNA Witold Pawłowski, tel. 22 451-60-03 e-mail: prenumerata@polityka.pl
tel. 22 451-61-33, 451-61-34; Łukasz Lipiński (wydania cyfrowe) Wszelkie prawa zastrzeżone.
tel./faks 22 451-61-35 BIURO REKLAMY Konto: POLITYKA Dalsze rozpowszechnianie DRUK www.izbaprasy.pl
recepcja tel. 22 451-61-36, Spółka z ograniczoną artykułów, w tym artykułów
adres internetowy tel./faks 22 451-61-37, odpowiedzialnością SKA na aktualne tematy polityczne,
www.polityka.pl e-mail: reklama@polityka.pl BGŻ BNP Paribas S.A. gospodarcze i religijne
poczta elektroniczna Izabela Kowalczyk-Dudek (dyr.), 18 1750 0009 0000 0000 1004 2763 opublikowanych w POLITYCE
printed in poland
polityka@polityka.pl Katarzyna Czuk (reklama cyfrowa) SWIFT: RCBWPLPW jest zabronione.

98 P OL I T Y K A nr 44 (3285), 28.10–3.11.2020

You might also like