You are on page 1of 1

Miłość.

Szukałam jej w życiu od najmłodszych lat…

Szybko zorientowałam się, że zwykle nie jest tak słodka, jak to przedstawia się ją w filmach, a uczucia
są niewyobrażalnie skomplikowane.

Wiecznie skrywane emocje, wielokrotnie łamane serce, nadzieje obracane w proch…

Myśli samobójcze zapoczątkowane odrzuceniem, zaniżenie własnej samooceny spowodowane


brakiem zainteresowanie innych…

To wszystko… nie jest mi obce.

Od zawsze pragnęłam jedynie miłości. Prostych gestów, krótkich wymian zdań, poczucia, że jest ktoś,
komu na mnie zależy…

Niestety jednak świat emocji nie jest prosty ani kolorowy.

Nigdy nie znalazłam swojego księcia z bajki.

A uczucia okazały się mnie przerastać.

Moja relacja z cudownym chłopakiem, którego naprawdę kochałam, skończyła się przez mój strach.

Strach przed opiniami innych. Strach przed tym, że miłość wobec mnie może być jedynie ulotną iluzją.
Strach przed tym, że ten piękny, bajkowy świat wokół zaraz pryśnie jak czar.

Ale przede wszystkich… przez strach, że jestem niewystarczająca.

Niewystarczająca, by być kochaną.

Jest to najgorsze, najobrzydliwsze i najbardziej dotkliwe kłamstwo, z jakim do tej pory się spotkałam.

Niestety jednak tak łatwo jest nam wierzyć w to, co z prawdą nie ma niczego wspólnego…

Dlatego każdego dnia chcę dziękować Chrystusowi, który jest jedyną prawdą, za to, że pojawił się w
moim życiu.

Za to, że mnie pokochał.

Ze wszystkimi moimi niedoskonałościami i grzechami.

Za to, że zginął za mnie na krzyżu.

Dał mi możliwość zbawienia.

I nigdy, ale to przenigdy mnie nie opuszcza.

Dla Niego moje życie ma znaczenie. A to sprawia, że nabiera go też na nowo dla mnie.

Amen, Abba… <3

You might also like