Pewnego dnia, spacerując po polach, zobaczyłem Małego Księcia, który jak zwykle siedział na swoim

asteroidzie i patrzył na gwiazdy. Przywitałem się z nim i zacząłem rozmowę, kiedy nagle zauważyłem, że
jego asteroida porusza się w niebezpiecznym kierunku, prosto w kierunku jednej z planet.

Przypomniałem sobie, że czytałem o podobnej sytuacji w książce Mały Książę, gdzie Mały Książę został
uwięziony na planecie z jednym drzewem i przetrwał dzięki temu, że uważnie słuchał swego serca.
Przypomniało mi się także, że powiedział mi on kiedyś, że uciekł z planety B612 przed baobabami, które
były bardzo groźne.

Wiedząc o tym, postanowiłem pomóc Małemu Księciu, którego asteroida zaczęła już gwałtownie opadać
w kierunku planety. Wspólnie obserwowaliśmy jak tańczące światła na powierzchni planety znikają, a
zamiast nich pojawiają się mroczne zarysy.

Wtedy przypomniałem sobie, że Mały Książę powiedział mi, że gdy chce opuścić jedną planetę i polecieć
na następną, musi poradzić sobie z serią testów. Wydawało mi się, że w tym momencie poradziłby sobie
z kolejnym testem – przetrwałby na tej planecie.

Zdecydowałem, że muszę poradzić sobie z tym zagrożeniem i znaleźć sposób, aby pomóc Małemu
Księciu. Wiedząc, że ma on wiele doświadczeń z różnymi planetami, postanowiłem zapytać, co
powinniśmy zrobić.

Mały Książę wyjaśnił mi, że musimy uniknąć niebezpieczeństwa, jakie czyhają na planecie. Powiedział, że
każda planeta ma swoje zagrożenia, ale nie trzeba się ich bać, tylko uważnie obserwować i słuchać swego
serca.

Dzięki jego radom udało nam się uniknąć niebezpieczeństwa i wylądować bezpiecznie na ziemi. Wtedy
Mały Książę spojrzał na mnie i powiedział, że teraz już wie, że nie musi być sam, że zawsze może liczyć na
mnie.

To był dla mnie bardzo ważny moment, gdyż wiedziałem, że dzięki mojej pomocy Mały Książę poznał, że
zawsze może liczyć na innych, a ja z kolei dowiedziałem się, że serce jest najważniejsze, i że należy
uważać na niebezpieczeństwa, ale nie trzeba się ich bać, tylko uważnie słuchać swego serca.