You are on page 1of 190

HISTORYCZNE BITWY

JADWIGA NADZIEJA

ZAMOŚĆ 1813

Wydawnictwo Bellona
Warszawa 1994
Opracowanie graficzne serii: Jerzy Kępkiewicz
Ilustrację na okładkę wykonał: Zdzisław Byczek
Redaktor: Barbara Kosiorek-Dulian
Redakcja map: Maria Stępniowska
Redaktor techniczny: Maria Braszczyk
Korektor: Zofia Banasiak

© Copyright by Jadwiga Nadzieja


Warszawa 1994
© Copyright by Wydawnictwo Bellona
Warszawa 1994

ISBN 83-11-08203-0
DLACZEGO WŁAŚNIE ZAMOŚĆ...

Oprócz Modlina, Częstochowy, Gdańska czy Torunia, Za-


mość był ówcześnie jedną z najnowocześniejszych twierdz,
położoną na południowo-wschodnich terenach Rzeczypospo-
litej. Rozmaicie układały się losy zamojskiej twierdzy. Począt-
kowy wspaniały rozkwit zawdzięczała swojemu założycielo-
wi i jest, niewątpliwie, świadectwem głębokich związków
Polski z kulturą europejską, a nawet światową.
Od samego początku Zamość był największą na wschod-
nich rubieżach kraju twierdzą, co pozwoliło j e j odegrać ważną
rolę wojskową.
Warto przypomnieć, że już w roku 1648 dzięki fortyfika-
cjom zdołano zatrzymać pochód wojsk tatarsko-kozackich,
dowodzonych przez Bohdana Chmielnickiego i Tuhaj-beja,
a w latach szwedzkiego „Potopu" właśnie Zamość, a poza nim
tylko Gdańsk i Częstochowa stawiły z powodzeniem czoło
przeciwnikowi i oparły się najeźdźcy.
Również w czasach najnowszych zapisał Zamość piękną
kartę. W drugiej i trzeciej dekadzie września 1939 r. miasto
znalazło się w centrum zaciętych walk toczonych z jednostka-
mi niemieckimi przez resztki jednostek Wojska Polskiego. Do
historiografii wojny obronnej weszły one jako bitwa pod To-
maszowem Lubelskim.
W latach okupacji doszło na ziemi zamojskiej do wielu bitew
partyzanckich. Zamojszczyzna stała się jaskrawym przykładem
eksterminacyjnej polityki prowadzonej przez władze hitlerowskie.
4

Ale dlaczego właśnie rok 1813...?


Po klęsce w wojnie francusko-rosyjskiej 1812 roku, gdy
ziemie polskie zagarnięte zostały przez posuwające się szybko
naprzód kolumny wojsk rosyjskich, a szczątki Wielkiej Armii
opuściły już tereny Księstwa Warszawskiego, wycofując się
w pośpiechu na ziemie niemieckie, twierdza Zamość nie
poddała się. Stawiała mężny opór, trwając w nim nieugięcie
dzie-sięć miesięcy. Przeciwnik był liczniejszy, lepiej
zaopatrzony i wyposażony, a przede wszystkim zdrowy i
syty. Natomiast obrońców dziesiątkowały choroby i - im
dłużej trwała blokada - po prostu głód.
Jakby samotna wyspa w zajętym przez wroga kraju Zamość
walczył, oczekując pomocy z zewnątrz, trwał za cenę ogro-
mnych poświęceń i ofiar. Gdy nie było już innego wyjścia, gdy
zgasła ostatnia iskierka nadziei, zdecydował się na honorową
kapitulację.
Wspaniała postawa komendanta twierdzy, gen. Maurycego
Haukego i jego podkomendnych, bohaterstwo żołnierzy
w zmaganiach z nieprzyjacielem, codzienna walka z szerzący-
mi się chorobami i głodem - wszystko to zasługuje na wdzię-
czną pamięć rodaków, na choćby skromne wspomnienie po
stu osiemdziesięciu latach, stanowi bowiem jedną z kart
chwały polskiego oręża.
Część pierwsza
Z PRZESZŁOŚCI TWIERDZY I MIASTA

KORZENIE

Ród Zamoyskich w y w o d z i się od Floriana Szarego, herbu


Koźlerogi, który miał swoją siedzibę w Sieradzkiem. Podczas
zmagań z Krzyżakami w 1331 r. Florian w bitwie pod Płow-
cami został ciężko ranny. Król Władysław Łokietek w dowód
uznania dla dzielnego rycerza polecił odtąd na tarczy herbowej
umieścić trzy włócznie, a nad nimi wyobrażenie kozła
z dotychczasowego znaku. Herb otrzymał nazwę "Jelita". Ród
Zamoyskich do większego znaczenia doszedł w X V I w., a
o wielu jeg o przedstawicielach głośno było w naszej historii.
Przyszły założyciel Zamościa, Jan Saryusz Zamoyski, syn
Stanisława i Anny z Herburtów (primo voto Lipskiej) urodził
się w nocy z 19 na 20 marca 1542 r. w pięknie położonym
zameczku w Skokówce. Prawdopodobnie założycielem tej
osady był jeden z Bończów-Skokowskich mających swoją
siedzibę w XV w. w Skokowie koło Opola Lubelskiego.
Pierwszym znanym właścicielem Skokówki był Feliks
(Szczęsny) Zamoyski, dziad Jana. To on najprawdopodobniej
wybudował na płaskim wzniesieniu okolonym rozlewiskami
rzeczek Łabuńki i Topornicy okazałą rezydencję obronną, któ-
ra za panowania Zygmunta I Starego potrafiła odeprzeć
w 1534 r. najazd Tatarów 1 .

1 A. A. W i t u s i k , O Zamoyskich, Zamościu i Akademii Zamojskiej, Lublin


1978, s. 35; M. P i e s z k o , Przewodnik po Zamościu i okolicy, Zamość 1934, s. 12;
Elogium Joannis Zamoscii..., Archiwum Jana Zamoyskiego, kanclerza i hetmana
wielkiego koronnego, t. I, 1553-1579, nakładem hr. Maurycego Z a m o y s k i e g o ,
6

W tym czasie rozwinął się eksport zboża na dolnym Sanie


i górnym Bugu oraz nastąpił rozwój folwarków. Ponadto -
zdaniem Stanisława Herbsta - „rozwój dwóch ośrodków dale-
kosiężnego handlu w drugiej połowie XVI w.: Lublina i Lwo-
wa, przeciera też drogę łączącą je wzdłuż północnego stoku
Roztocza" 2 .
Po śmierci ojca w 1572 r. Jan Saryusz przejął rozległe dobra
ziemskie. Jednocześnie rozpoczął wspinanie się po szczeblach
kariery politycznej i wojskowej. Po wygaśnięciu dynastii Jagiel-
lonów (1572) wziął udział w kolejnych elekcjach królów: Hen-
ryka Walezego (1573), Stefana Batorego (1576), Zygmunta III
Wazy (1587). Jego wiedzę, zdolności i umiejętności w pełni do-
cenił król Stefan Batory, powierzając mu w roku 1578 godność
kanclerza wielkiego koronnego, a trzy lata później ofiarował mu
buławę wielką koronną. Widząc rozwój gospodarczy okolicy Za-
moyski postanowił założyć naprzeciw Skokówki w dolinie Ła-
buńki i Topornicy miasto i okazałą rezydencję.
Wieś rodzinna kanclerza Jana Zamoyskiego leżała na
skrzyżowaniu ważnych dróg handlowych: traktu lwowskiego
prowadzącego przez Rawę Ruską, Łabunie, Krasnystaw
i Lublin oraz ruskiego z Kijowa przez Uściług, Szczebrzeszyn,
Zawichost do Krakowa i czeskiej Pragi. Zamoyski postanowił
wznieść miasto, które byłoby centrum administracyjnym stale

pod kierunkiem Komisji Historycznej Akademii Umiejętności w Krakowie, wydal


dr Wacław S o b i e s k i , Warszawa 1900, s. XXVII; zob. też „Teka
Zamojska"(poprzednio „Kronika Powiatu Zamojskiego"), Zamość, R. II, nr 5, maj
1919; Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, pod
red. Bronisława C h l e b o w s k i e g o (dalej cyt.: Słownik Geograficzny Królestwa...),
t. XIV, Warszawa 1895, s. 376.
2 S. H e r b s t , Przeszłość Zamościa: gospodarka i kultura, w; Zamość i
Zamojszczyzna w dziejach i kulturze polskiej, pod red. Kazimierza
M y ś l i ń s k i e g o , Zamość 1969, s. 93; S. H e r b s t , J. Z a c h w a t o w i c z , Twierdza
Zamość, Warszawa 1936, s. 6; S. H e r b s t , Zamość, Warszawa 1954, s. 9 nn; B.
C h l e b o w s k i , Zamość, ordynacja Zamoyskich i powiat zamojski, „Teka
Zamojska", Zamość, R.II, nr 1, styczeń 1919.
7

powiększających się dóbr, rezydencją ich właściciela, waż-


nym ośrodkiem handlowym, potężną twierdzą i znaczącym
ośrodkiem naukowym.
1 lipca 1578 r. kanclerz wielki koronny zawarł umowę z ar-
chitektem-urbanistą z Wenecji, Bernardem Morandem, prze-
bywającym od 1570 r. w Polsce. Ten rozplanował miasto, za-
projektował fortyfikacje i najważniejsze budowle zgodnie
z zasadami włoskiej urbanistyki renesansowej, zrywając ze
stosowanym dotychczas układem średniowiecznym. We
wspólnym obwodzie fortyfikacji ziemnych znalazły się rezy-
dencja magnacka i samo miasto. Fortyfikacje przystosowane
do warunków terenowych tworzyły nieregularny siedmiobok
kurtyn (wałów łączących) z bastionami typu nowowłoskiego.
Skuteczność ognia artyleryjskiego, który u schyłku XVI w.
wynosił 200 m, wyznaczała długość kurtyn. Rozlane wody
Topornicy i Łabuńki, otaczające miasto od południa i zachodu,
zwiększały obronność twierdzy. Trzy bramy: Lubelska, Lwo-
wska i Szczebrzeska (zwana niekiedy Szczebrzeszyńską), pro-
wadziły do miasta.
Wkrótce na terenach Skokówki przystąpiono do budowy
zamku. Jest prawdopodobne, że najwcześniej powstały domy
na Przedmieściu Lwowskim, stanowiącym rodzaj bazy bu-
dowlanej.
Przywilej lokacyjny ogłosił kanclerz Jan Zamoyski 3 kwiet-
nia 1580 r. w Jarosławcu, odległym o około 30 km od wzno-
szonego miasta. Chcąc przyciągnąć jak najwięcej osadników,
nadawał im prawo niemieckie i zwalniał na zawsze od wszel-
kich robocizn, a od podatków na lat dwadzieścia pięć. Nadanie
to potwierdził król Stefan Batory w 1583 r. i przyznał Zamo-
ściowi herb z wizerunkiem św. Tomasza, który został odtąd
patronem miasta.
Zamość zrównano w prawach miejskich ze Lwowem, a ce-
chom rzemieślniczym nadano takie same przywileje jakie
8

miały cechy lwowskie. Ustalenia te potwierdził po śmierci


Batorego król Zygmunt III Waza 12 kwietnia 1589 r. na
sejmie w Warszawie 3 .
Dzięki zagwarantowaniu przywilejów zaczęli ściągać do
Zamościa przedsiębiorczy ludzie, dysponujący niekiedy wcale
niemałymi funduszami. Wkrótce miasto stało się stolicą Ordy-
nacji Zamoyskich, twierdzą z nowoczesnymi fortyfikacjami,
ośrodkiem nauki i oświaty, życia religijnego, rzemiosła i wy-
miany towarowej. Usytuowanie na uczęszczanym szlaku
handlowym, prowadzącym ze Wschodu do Gdańska, przyczy-
niło się w decydującym stopniu do rozwoju miasta i jego bo-
gactwa.
Jak stwierdził Stanisław Herbst. Zamość „jest miastem wy-
jątkowym w skali świat owej [...] Cechą osobliwą Zamościa
jest to, co dziś nam czyni to miasto bliskim; jego początki nie
giną w żadnej pomroce, są ściśle określonej...] Jeszcze w
1546 r. na południe od Lublina jest pustka. Bliżej schyłku stu-
lecia dostrzegamy intensyfikację eksportu zboża na dolnym
Sanie i górnym Bugu; poznajemy z rejestrów celnych włocła-
wskich - kupców z południowej części województwa lubel-
skiego i północnej Ziemi Chełmskiej. Oznaczato zarazem roz-
powszechnienie folwarku, który stanowi główny warsztat
produkcji towarowej zboża" 4 .

3 Archiwum Jana Zamoyskiego..., t. II, 1580-1582, nakładem..., wydał dr Józef

S i e m i e ń s k i , Warszawa 1909, s. 391 i 396. Przywilej nadany przez Stefana


Batorego zatwierdził Zygmunt III Waza 27 I 1588, AGAD, Archiwum Zamoyskich
(dalej cyt.: AZ), sygn. 1576, k. 78; T. Z a r ę b s k a , Zamość - miasto idealne i jego
realizacja, w: Zamość miasto idealne. Studia z dziejów rozwoju przestrzennego
i architektury, pod red. Jerzego Kowalczyka, Lublin 1980, s. 15;
Z. S e r a f i n - S o c h a ń s k a , Zamość, Wydawnictwo Koła Miłośników Książki
w Zamościu, Lwów 1938, s.13; zob. też AGAD, AZ, sygn. 1815, Opis
początków miasta Mikołaja Stworzyńskiego, Opisanie statystyczno-historyczne dóbr
Ordynacji Zamoyskiej 1834 r., k. 168.
4 H e r b s t , Przeszłość Zamościa..., s. 93; zob. też Czterysta lat Zamościa, pod

red. Jerzego K o w a l c z y k a , Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk - Łódź


1983, s. 5 n.
9

W roku 1596 odwiedził Zamość dyplomata papieski Bonifacy


Vanozzi, który tak o Janie Zamoyskim napisał: "Pan kanclerz
jest mąż roztropny, rozważny i bardzo biegły[...] Z łatwością
tłumaczy się w pięciu lub sześciu językach. Dość chętnie
słyszy pochwały, lecz wszystko przyjmuje ze skromnością
Wzrost jego jest wyższy nad mierny, postać piękna i rześka,
twarz okrągła i rumiana, wesoła, przy tym bardzo poważna.
Ubiera się z ruska [?]: płaszcz czyli ferezja ze szkarłatu długa
po kostki, żupan [...] z adamaszku karmazynowego. Ten ubiór
odmienia, co do materii podług pory roku. Buty nosi podkute
po polsku; zawsze szabla przy boku, a nóż turecki za pasem".
Jednocześnie dyplomata ten odnotował, że „kanclerz nie
często patrzy w oczy temu, z kim mówi" 5.
Vanozzi pozostawił ponadto najdokładniejszy i najwcześ-
niejszy opis Zamościa. Przyjrzyjmy się kilku najważniejszym
obiektom miasta.
Rynek Wielki otrzymał kształt kwadratu o boku długości
100 m. Przez środki boków i wzdłuż dwóch boków równole-
głych do osi głównej miasta prowadziły ciągi ulic.
Ratusz, reprezentacyjna budowla Rynku, stanął w jego pół-
nocnej stronie. Zbudowany według projektu Bernarda Moran-
da w latach 1591-1622, był pierwotnie jednopiętrowy z wieżą,
attyką (ścianką ozdobną nad frontonem budynku zasłaniającą
dach) i okrągłymi wieżyczkami na narożach. W czasie
późniejszej przebudowy w latach 1639-1651, prowadzonej
przez Jana Jaroszewicza i Jana Wolffa, otoczony został
z trzech stron podcieniami.
Pałac Zamoyskich zamykał od zachodu oś główną miasta.
Niegdyś od miasta oddzielał go mur z dwiema bastejami na
narożnikach i bramą pośrodku. Pałac wzniesiony w latach
5 Zob. A. Ś l i w i ń s k i , Jan Zamoyski, kanclerz i hetman wielki koronny,
Warszawa 1947, s. 357.
10

1581-1586 według projektu Moranda, był pierwotnie budow-


lą piętrową z czworoboczną wieżą nad środkową jego częścią
i dwuramiennymi zewnętrznymi schodami. W połowie XVIII w.
został podwyższony i rozbudowany w czworobok przez ar-
chitektów Jana Bema i Jerzego de Kawe. Po roku 1831 grun-
townie przebudowany dla potrzeb wojskowych, stracił swój
stylowy charakter.
Jednym z najdoskonalszych dzieł Moranda i jedną z najwspa-
nialszych budowli sakralnych w Polsce jest kolegiata zamojska.
Budowę j e j rozpoczęto w 1587 r., a zakończono po roku 1600.
Morando uważany jest za autora dekoracji na sklepieniu prezbi-
terium i bogato zdobionego chóru. Południową nawę zamykała
kaplica Zamoyskich. Ufundował ją jako kaplicę grobową dla Ja-
na Zamoyskiego jego syn Tomasz, II ordynat. W posadzkę wmu-
rowano skromną płytę nagrobną kanclerza i hetmana wielkiego
koronnego z napisem: „Hic situs est Joannes Zamoyski. Obiit
A[nno] D[omini] MDCV die III junii" (Tu spoczywa Jan Za-
moyski. Zmarł w roku pańskim 1605 dnia 3 czerwca).
Miejsce Zamościa w dziejach nauki polskiej określiła Aka-
demia Zamojska, powołana przez Jana Zamoyskiego w 1594 r.
Dzięki niej przybyło do miasta wielu wybitnych uczonych i pi-
sarzy. Współorganizator akademii i jej współpracownik poeta
Szymon Szymonowie starannie dobierał profesorów nie tylko
spośród naukowców krakowskich, ale także cudzoziemców.
Jak podaje Julian Krzyżanowski, ten „syn wybitnego lekarza
i »konsula« lwowskiego, Mazura z pochodzenia, człowiek
o niepospolitym wykształceniu humanistycznym, zdobytym
w Krakowie, a uzupełnionym na Zachodzie", serdecznie
zaprzyjaźnił się z Janem Zamoyskim, opuścił Lwów i wszy-
stkie swoje umiejętności poświęcił miastu i akademii 6 .

6 J. K r z y ż a n o w s k i , Historia literatury polskiej. Warszawa 1986, s. 228; Archiwum

Jana Zamoyskiego..., t. I, s. XXVI.


11

Budynek akademii, przekształconej w późniejszym okresie


na gimnazjum, tak opisał wiele lat później Kajetan Koźmian:
„[...] wielki czworogran z dziedzińcem w środku, z bramami
i wchodem do obszernego placu, na którym stał pałac Zamoy-
skich, a naprzeciw niego kolegiata i wychód na Franciszkań-
ską ulicę. Gmach ten dwupiętrowy z wielkimi oknami, na dole
sklepiony, mieścił szkoły i mieszkania profesorów, do których
wchodziło się przez obszerne korytarze sklepione[...]" 7
Hetman na łożu śmierci 3 czerwca 1605 r. właśnie Szy-
monowicowi powierzył opiekę nad akademią i nad jedynym
8
synem Tomaszem, dziedzicem całej spuścizny . Opiekunem
Tomasza miał być także Marek Sobieski, dziadek
późniejszego króla Jana III Sobieskiego, chorąży nadworny
koronny, potem kasztelan, następnie wojewoda lubelski. Był
on żołnierzem, a karierę swoją zawdzięczał hetmanowi Jano-
wi Zamoyskiemu, którego politycznym stronnikiem i przyja-
cielem był przez wiele lat. Niestety, Marek Sobieski zmarł kil-
ka miesięcy po hetmanie 9 .
Zamoyskiemu, wychowankowi uniwersytetu w Padwie,
przyświecał, jak pisał Stanisław Herbst: „[...] ideał świecki
obywatela i funkcjonariusza nowożytnego państwa". Nato-
miast u genezy Ordynacji Zamoyskich leżała dążność do stwo-
rzenia takiego majątku, który gwarantowałby kanclerzowi i je-
go rodzinie pierwszorzędne stanowisko w państwie. Pozwole-
nie na założenie ordynacji uzyskał Jan Zamoyski w 1589 r. na
sejmie walnym w Warszawie 10 .
7 J. Seruga, Wspomnienia Kajetana Koźmiana z lat szkolnych w Zamościu,
Zamość 1920, s. 10.
8 K r z y ż a n o w s k i , op. cit., s. 228.

9 W i t u s i k , op. cit., s. 39.


10Herbst, Przeszłość Zamościa..., s. 95; Słownik Geograficzny Królestwa..., t.
XIV, s. 379.
12

Po śmierci fundatora Zamościa przez cały wiek XVII trwał


rozwój gospodarczy i kulturalny miasta. Jednakże już w roku
1633 padła pastwą płomieni kolegiata i wiele okolicznych ka-
mieniczek. W piętnaście lat później (1648) Bohdan Chmielni-
cki w porozumieniu z Tatarami przystąpił do oblężenia miasta,
którego dzielnie bronili piechurzy Ludwika Weyhera. Po ele-
kcji Jana Kazimierza (21 listopada 1648) skierował on do het-
mana Chmielnickiego list, którym skłonił tego ostatniego do
zaprzestania kroków wojennych i odstąpienia od Zamościa po
11
czterech miesiącach oblężenia .
Spokój nie trwał jednak długo. Przez Polskę, osłabioną wal-
kami na Ukrainie, przetoczył się najazd szwedzki. Po zadaniu
Polakom klęski pod Gołębiem, Szwedzi ruszyli na Lublin, za-
jęli miasto i skierowali się na Zamość. Tu obronę przygotował
wnuk kanclerza, także Jan Zamoyski, krajczy, a potem pod-
czaszy wielki koronny, wojewoda sandomierski.
Mimo wielu ponętnych obietnic, kierowanych doń przez
wroga, nie poddał miasta. Przetrwało ono dwudniowe bom-
bardowanie, podjęte przez generała (późniejszego feldmar-
szałka) Roberta Douglasa, po czym Szwedzi odstąpili od Za-
mościa.
W roku 1658 umarł bezpotomnie Jan Zamoyski. Ordyna-
cja przeszła wówczas na j e g o siostrę Konstancję Gryzeldę,
żonę Jeremiego Wiśniowieckiego, matkę późniejszego kró-
la Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Kilkanaście lat po-
tem, dzięki pomocy króla Jana III Sobieskiego, uzyskała
ona zezwolenie na przelanie prawa dziedziczenia majątku

Zarys dziejów wojskowości polskiej do roku 1864, t.II, W a r s z a w a 1966,


11

s. 17 nn; zob. szerzej na ten temat: A. A. W i t u s i k , Oblężenie i obrona Zamościa


w 1648 r., w: Zamość i Zamojszczyzna..., s. 191 nn.
13

rodu Zamoyskich na drugą jego linię. Jej przedstawiciel, Mar-


cin Zamoyski, 24 czerwca 1676 r. przybył do Zamościa 1 2 .
Miasto nadal się rozwijało, piękniało z każdym dniem.
Budowano wiele, a ściągająca tu ludność - mimo
różnorodnego pochodzenia - asymilowała się w nowym
środowisku i polszczyła. Zamość dwukrotnie opanowany,
najpierw w 1704 r. przez Szwedów w toku wojny północnej i
ponownie w grudniu 1715 r. przez Sasów, nie poniósł jednak
tak ogromnych strat jak inne miasta Rzeczypospolitej.
Utrzymał się jako prężny ośrodek rzemiosła i handlu,
pozostał też znanym w Europie miastem akademickim.

12
Słownik Geograficzny Królestwa ..., t. XIV, s. 376; H e r b s t , Przeszłość
Zamościa..., s. 96 nn.
WOJNA POLSKO-AUSTRIACKA
1809 ROKU

W roku 1772 ziemie polskie zostały rozdarte przez trzech za-


borców: Rosję, Prusy i Austrię. Rzeczpospolita utraciła 30
procent terytorium i 35 procent ludności. Kraj był wyniszczo-
ny przemarszami, rekwizycjami i zwykłymi rabunkami, doko-
nywanymi przez wojska zaborców, a także - w pewnej mierze
- przez własne.
Zamość znalazł się w zaborze austriackim, będąc nadal jed-
nym z większych, zamożniejszych i piękniejszych miast Kró-
lestwa Galicji i Lodomerii. Nie trwało to jednak długo. Powoli
stawał się pogranicznym miastem, odciętym od zaplecza,
a z biegiem lat zwykłym miastem obwodowym (cyrkuło-
wym). Poniósł przy tym duże straty, przede wszystkim gospo-
darcze, a wkrótce także w dziedzinie kultury, gdy Akademię
Zamojską zamieniono na gimnazjum.
Przeznaczony na duży ośrodek administracji państwowej,
Zamość przechodził jednocześnie „do rezerwy" jako twierdza.
Zamoyscy wszelkimi sposobami starali się nie dopuścić do ze-
pchnięcia miasta do roli prowincjonalnej, ogłaszając nawet
wiele konkursów wśród najwybitniejszych architektów (mię-
dzy innymi na budowę nowego pałacu). Jednakże realizacja
tych ambitnych zamierzeń napotykała trudności nie do prze-
zwyciężenia.
Choć za rządów austriackich skoncentrowały się w Zamo-
ściu urzędy cyrkułowe i wojskowe, istniały szkoły, to rozbu-
15

dowy miasta władze zaborcze nie planowały. Mimo to nadal


przybywali do Zamościa nowi ludzie i w owych czasach mia-
sto liczyło już około 12 tysięcy mieszkańców. Ten niepomyśl-
ny dla Zamościa okres trwał do roku 1809.
Podczas wojny polsko-austriackiej twierdza zamojska od-
grywała ważną rolę, zamykała bowiem drogę w głąb Galicji.
W roku 1809 stacjonował w niej silny garnizon austriacki, li-
czący około 3 tysięcy ludzi. Były to dywizjony zakładowe puł-
ków „Würzburg" i „Reuss Grentz", składające się w ogromnej
części z rekrutów pochodzących z Galicji.
Komendantem twierdzy był baron płk Ferdynand von Cse-
falva Pulszky, wychowanek Akademii Inżynierii, szef inży-
nierii obu Galicji. Miał on wówczas pięćdziesiąt lat i uchodził
za zdolnego i nadzwyczaj mężnego oficera. Był weteranem
wojen tureckich i francuskich, a za udział w nich odznaczony
został Orderem Marii Teresy. Pułkownik zdawał sobie sprawę
ze znaczenia Zamościa i z rozkazu arcyksięcia Ferdynanda
Karola d'Esté umacniał obwarowania twierdzy, starając się
jak najlepiej przygotować ją do ewentualnego ataku przeciw-
nika. Do dyspozycji miał trzy dywizje piechoty w sile około
2600 ludzi, kilkadziesiąt dział i duże zapasy amunicji.
Pulszky z ogromną uwagą obserwował ruchy wojsk pol-
skich. Szybko zorientował się, że oddziały zmierzają w stronę
Zamościa. A b y uniemożliwić przeciwnikowi przeprawy, wy-
dał rozkaz zniszczenia mostów na Wieprzu i obsadzenia huza-
rami dróg prowadzących do miasta od południa. W twierdzy
stacjonował dywizjon pułku wirtemberskiego (z Lublina), trzy
kompanie wołoskie (ze Lwowa), oddział huzarów i artyleria.
Większych zapasów żywności nie zgromadzono, komendant
13
bowiem liczył na szybką odsiecz .

13
E. K i p a , Pod Zamościem w 1809 r„ w: „Teka Zamojska" (poprzednio
„Kronika Powiatu Zamojskiego"), R. II, nr 3, Zamość, marzec 1919, s. 5-6; B.
P a w ł o w s k i , Historia wojny polsko-austriackiej 1809 r., Warszawa 1935, s. 281 nn.
16

Nie mniejszą wagę przywiązywał do znaczenia twierdzy


również dowódca polskich oddziałów - książę Józef Poniato-
wski. Po bitwie pod Raszynem, stoczonej 19 kwietnia, która
właściwie nie przyniosła rozstrzygnięcia, książę oddał Au-
striakom Warszawę i rozpoczął ofensywę na terenie Galicji.
Następnie po zajęciu Lublina, gdzie zatrzymał się z wojskiem,
wydał rozkaz zdobycia Zamościa.
14 maja książę Poniatowski wysłał do Kosobud (niewiele
ponad 10 km od twierdzy) gen. Ignacego Kamieńskiego z 6
pułkiem jazdy, natomiast do Krasnegostawu (odległego około
25 km) szwadron 3 pułku jazdy, nakazując przechwytywanie
wszelkich transportów przeciwnika.
15 maja zbliżył się do Zamościa oddział gen. Ignacego Ka-
mieńskiego, złożony z 80 wolty żerów ppłk. Franciszka Sucho-
dolskiego z 6 pułku piechoty, wraz z 6 pułkiem jazdy i szwa-
dronem ppłk. Piotra Strzyżewskiego z 3 pułku jazdy. Polacy
podeszli pod samą twierdzę, usiłując - niestety bez powodze-
nia - przechwycić transport artylerii. Austriacka załoga przy-
witała ich ogniem. Mimo to udało się zaskoczyć garnizon za-
mojski i opanować śluzy, wskutek czego Austriacy nie zdążyli
napełnić wodą fos okalających twierdzę.
Następnego dnia (16 maja) książę Poniatowski wysłał do
komendanta Zamościa parlamentariusza, ppłk. Korytkowskie-
go, z listem, w którym wzywał Pulszkyego do poddania twier-
dzy. Nazajutrz o godz. 8.00 nadeszła odpowiedź. Pułkownik
austriacki oświadczył stanowczo: „Chcemy zobaczyć, na czy-
ją stronę [przechyli się] los. Zamościa nie dostaniesz Pan od
Pulszkyego"? 14. Książę Poniatowski wysłał z Janowa w celu
wsparcia gen. Kamieńskiego batalion piechoty, kompanię sa-
14
S. W i ś n i e w s k i , Zamojszczyzna w powstaniach narodowych, w: Zamość i
Zamojszczyzna..., s. 227 nn; t e n ż e , W dobie wojen napoleońskich, w: Zamość -
z przeszłości twierdzy i miasta, pod red. A l b i n a K o p r u k o w n i a k a i A d a m a
A n d r z e j a W i t u s i k a , Lublin 1980, s. 118.
17

perów i sześć dział pod komendą gen. Jana Pelletiera, general-


nego inspektora artylerii Księstwa Warszawskiego. Miał on
przystąpić niezwłocznie do szturmu po uzyskaniu informacji
na temat mocnych i słabych punktów twierdzy. W sytuacji po-
mógł mu się zorientować generalny intendent dóbr Zamoy-
skich - Piotr Domański. Jest wielce prawdopodobne, że to
właśnie on podsunął gen. Pelletierowi pomysł zaatakowania
twierdzy od strony szańców południowych i Bramy Szcze-
brzeskiej. Wiedział bowiem, że Austriacy słabo obsadzili ten
odcinek. Ci zaś nie przypuszczali, że nieprzyjaciel będzie mógł
sforsować ciągnące się na przedpolu mokradła i rozlewiska.
17 maja do szturmu jednak nie doszło; został on odwołany.
Niewykluczone, że na decyzji zaważyła wiadomość, iż w po-
bliżu znajduje się przybyły ze L w o w a oddział austriacki w sile
3 tysięcy żołnierzy.
Książę Józef 18 maja skierował pod Zamość dalsze siły:
batalion i dwie kompanie piechoty oraz dwa działa. Natych-
miast przystąpiono do ostrzeliwania twierdzy od strony połu-
dniowo-wschodniej - z Przedmieścia Lwowskiego - chcąc
odwrócić uwagę Austriaków od właściwego kierunku ataku,
tj. południowo-zachodniego. Ogniem kierował gen. Roman
Sołtyk. Garnizon austriacki poniósł straty. Polakom pospie-
szyła z pomocą miejscowa ludność, podejmując akcję dywer-
syjną na rzecz oblegających twierdzę i podpalając austriacki
magazyn z żywnością. Natomiast mieszkańcy Krasnegostawu
nie dopuścili do zerwania przez Austriaków mostu na Wieprzu.
Tego dnia gen. Pelletier zawiadomił księcia Poniatowskiego,
że wprawdzie pozostał z wojskiem pod Zamościem, ale zamierza
wycofać się w stronę Lublina. Książę zakładał, że doniesienia o
zbliżającej się odsieczy austriackiej nie zostały dokładnie spraw-
dzone, ale był przekonany, iż duża liczba rekrutów galicyjskich
w garnizonie twierdzy będzie niewątpliwie czynnikiem ułatwia-
j ą c y m j e j zdobycie. Postanowił więc wysłać płk. Franciszka Ma-
18

ksymiliana Paszkowskiego, obserwatora króla saskiego i wiel-


kiego księcia warszawskiego przy armii księcia Józefa, z 2 ba-
talionem 2 pułku piechoty, dwiema kompaniami woltyże-
rów 3 pułku i dwoma działami 6-funtowymi, w celu wspar-
cia gen. Pelletiera i zaatakowania Zamościa.
Wieczorem Paszkowski spotkał generała na Przedmieściu
Płoskiem, naprzeciw Bramy Szczebrzeskiej i oznajmił mu, że
wieści o odsieczy były przesadzone, gdyż podjazd kawaleryj-
ski odnotował jedynie obecność małego oddziału, który na wi-
dok Polaków szybko się wycofał. Wobec tego gen. Pelletier
otoczył twierdzę i rozpoczął j e j ostrzeliwanie, chociaż był zde-
cydowany ograniczyć się tylko do blokady. Płk Paszkowski
usilnie namawiał generała do zdecydowanego działania, ale
ten zasłaniał się twierdzeniem, iż szturm może przynieść duże
straty, a w razie niepowodzenia także wywołać niedobre na-
stroje wśród żołnierzy. W końcu jednak dokonano rekonesan-
su rano 19 maja w celu ustalenia, czy i jakie istnieją możliwo-
ści zdobycia twierdzy. O godz. 4.00 dowódcy dosiedli koni
i do 15.00 objechali mury Zamościa. Przez cały czas trwała
wymiana ognia artyleryjskiego. Pod wpływem płk. Paszko-
wskiego gen. Pelletier zdecydował się na nocny szturm twier-
dzy. Między 22.30 a 1.30 miało nastąpić przygotowanie arty-
leryjskie, pod którego osłoną kolumny szturmujące dotarłyby
do wyznaczonych bram. Główny atak miał być wykonany od
strony zachodniej na Bramę Lubelską.
O godz. 23.00 rozpoczęła się kanonada, a dwie godziny
później ruszyło do szturmu pięć kolumn polskich. Kolumna
ppłk. Józefa Czyżewskiego miała uderzyć na furtę obok bra-
my, natomiast kolumna ppłk. Hilarego Krasińskiego - na ba-
stion południowo-zachodni. W odwodzie stała grupa płk. Sta-
nisława Potockiego z Monasterzysk. Pozostałe dwie kolumny:
ppłk. Franciszka Suchodolskiego i ppłk. Franciszka Brze-
chwy, miały odwrócić uwagę Austriaków i przystąpić do
19
szturmu bram: Szczebrzeskiej i Lwowskiej. Jak zapisał w swo-
im sprawozdaniu płk Dominik Dziewanowski, płk Paszko-
wski jeszcze koło północy kontrolował, czy poszczególne ko-
lumny polskie zajęły pozycje wyjściowe.
Około godz. 2 rozpoczął się szturm. Obie główne kolumny
polskie opanowały w ciągu kwadransa furtę Bramy Lubelskiej
i bastion nr III, a potem już bez większego trudu otworzyły od
wewnątrz samą bramę. Załamanie się zachodniego odcinka
frontu było dla komendanta twierdzy całkowitym zaskocze-
niem. Polacy zdołali uzyskać przewagę moralną nad przeciw-
nikiem.
Wówczas szef szwadronu ppłk Brzechwa z kompanią fizy-
lierów 2 pułku ułanów i szwadronem spieszonych ułanów płk.
Dziewanowskiego, wspierany trzema granatnikami, przeszedł
do natarcia. Jego żołnierzom udało się dokonać wyłomu w
Bramie Lwowskiej, po czym wtargnęli do miasta i przedostali
się aż na Rynek. Tu zaciekle bronił się komendant Zamościa
wraz z batalionem Wołochów. Stawili oni czoło kolumnie gre-
nadierów kpt. Daine'a, Belga, który jako jeden z pierwszych
wdrapał się na mury, torując drogę pozostałym żołnierzom
ppłk. Hilarego Krasińskiego. W szturmie wyróżnił się 2 bata-
lion 2 pułku piechoty Stanisława Potockiego (dawniej szefo-
stwa płk. Franciszka Żymirskiego).
Płk Pulszky, nie mając rozeznania, z której strony idzie
główne natarcie, pospieszył z rezerwą sił ku Bramie Szcze-
brzeskiej. Tu jednak został nie tylko ranny, ale także mocno
poturbowany. Od niechybnej śmierci uratował go kpt. Daine.
Prawie jednocześnie z Bramą Lwowską padły dwie pozo-
stałe: Szczebrzeska i Lubelska, za cenę 15 poległych i 32 ran-
nych. Według oficjalnego raportu, Austriacy mieli 34 zabitych
i ciężko rannych (płk Paszkowski informował Fryderyka Au-
gusta o 300 rannych). Polacy wzięli do niewoli 36 oficerów i
20

około 2500 żołnierzy, zdobyli 40 dział, magazyny amunicji i


żywności 1 5 .
Po dwóch godzinach walk Zamość znalazł się w rękach Po-
laków. Rannego komendanta twierdzy kpt. Daine z pomocą
żołnierzy zaprowadził do gen. Pelletiera i płk. Paszkowskiego,
którzy przyjęli płk. Pulszkyego nader uprzejmie i polecili sta-
rannie opatrzyć w lazarecie.
22 maja rannego komendanta twierdzy odwiedził książę Jó-
zef w asyście księcia Konstantego Czartoryskiego i zaofero-
wał pomoc, ale dumny pułkownik austriacki j e j nie przyjął.
Prosił jedynie o zwrot Orderu Marii Teresy. Książę Poniato-
wski zwrócił mu szablę, a potem oddano Austriakowi szarfę
z orderem. Walecznego pułkownika przewieziono później do
Warszawy i dopiero wówczas gdy doszło do wymiany jeńców
Pulszky wrócił do armii austriackiej.
W rozkazie dziennym z 21 maja 1809 r., wydanym w
kwaterze głównej księcia Poniatowskiego w Ulanowie (u
ujścia Tanwi do Sanu), czytamy: „Stosownie do zalecenia
J.O Xsiążęcia Jegomości naczelnie komenderującego ogła-
sza się wojsku, iż twierdza Zamość dobyta została sztur-
mem wczoraj o godz. 2.00 z rana przez dwa (drugie) bata-
liony pułku 2-go, dwie kompanie woltyżerów pułku 3-go i
80 woltyżerów pułku 6-go piechoty pod dowództwem gen.
bryg. Pelletier. Generał Kamieński z pułkiem 6 jazdy i
szwadronem pułku 3-go dopomógł do utrzymania tej twier-
dzy.
Z garnizonu 3000 ludzi broniącego [...] wzięto oprócz za-
bitych przeszło 2000 w niewolę z kilku pułkownikami i star-

P a w ł o w s k i, op. cit., s. 521 nn, relacja Paszkowskiego do króla, Ulanów, 21


15

maja; J. P a c h o ń s k i , General Franciszek Maksymilian Paszkowski (1778 - 1856),


Warszaw a 1982, s. 127 nn; W i ś n i e w s k i , W dobie wojen napoleońskich, s.
119-122; H e r b s t , Z a c h w a t o w i c z , op. cit., s. 61 nn.
21

szemi oficerami; 40 armat, magazyny różne dostały się w nasze


16
ręce" .
20 maja uważa się za dzień wyzwolenia twierdzy spod pa-
nowania austriackiego.
*

W tym miejscu wypada poświęcić trochę uwagi gen. Jano-


wi Chrzcicielowi Pelletierowi, jednemu z najbardziej uzdol-
nionych oficerów francuskich skierowanych do służby w woj-
sku polskim. Cesarz Napoleon wysoko cenił j ego wiedzę i ta-
lent wo js ko wy, wierność i oddanie.
Przybywszy 27 czerwca 1807 r. do armii polskiej, miał (ja-
ko dyrektor artylerii) pomóc w tworzeniu artylerii Księstwa
Warszawskiego. Zdolności organizacyjne, wiedza fachowa
i takt osobisty zjednały mu poparcie księcia Poniatowskiego,
który zwrócił się do marsz. Ludwika Davouta o odkomende-
rowanie gen. Pelletiera na dłuższy czas do armii Księstwa. Po
uzyskaniu zgody władz francuskich Fryderyk August jako ksią-
żę warszawski wydał 16 marca 1808 r. dekret, mocą którego Jan
Pelletier w stopniu generała brygady mianowany został inspekto-
rem generalnym artylerii i inżynierii wojsk Księstwa Warsza-
wskiego.
Podczas kampanii polsko-austriackiej 1809 r. gen. Pelletier
dobrze zasłużył się jako dowódca i doradca księcia Józefa. Jak
stwierdził Andrzej Zahorski: „[...] Pelletier przyczynił się do
wyboru na teren bitwy okolic Raszyna, przestrzegając Ponia-
towskiego, aby nie posuwał się dalej na południe, bo może mu
grozić odcięcie od Warszawy. W bitwie pod Raszynem umie-

Pod Zamościem w roku 1809, „Teka Zamojska", R. II, nr 3, marzec 1919, s.


16

39; por.: W i ś n i e w s k i , W dobie wojen napoleońskich, s. 114 nn; cyt. w g : H. E i l e ,


Oblężenie Zamościa w 1813 r. Dzieje administracji w wojsku Księstwa
Warszawskiego, Zamość 1927, s. 18; zob. także G. O c h w i c z , Rok 1809, Poznań
1925, w y d . II, s. 63 nn; M. K u k i e ł , Dzieje Polski porozbiorowe 1795-1921,
Londyn 1968, w y d . II, s. 124 nn; J. K o w a l c z y k , Zamość, Warszawa 1977, s. 22.
22
jętnie rozstawił działa, broniąc ogniem artyleryjskim drogi
między Dużymi i Małymi Falentami, która miała podstawowe
znaczenie w czasie walki. Na naradzie wojennej był za wyco-
faniem się po całodziennej walce pod Raszynem do Warsza-
wy. Był też prawdopodobnie współautorem koncepcji rozwi-
niętej ofensywy przez wojsko polskie wzdłuż brzegu wiślane-
go ku Galicji. Zaaprobował pomysł uderzenia gen. Michała
Sokolnickiego na przyczółek austriacki pod Ostrówkiem na-
przeciw Góry Kalwarii, co - likwidując punkt oparcia Austria-
ków na prawym brzegu Wisły - umożliwiło podjęcie polskie-
17
go marszu ku Galicji" .
Właśnie gen. Pelletier otrzymał od księcia Józefa rozkaz
opanowania Zamościa. Dobrze zaplanował szturm, uderzył
w najsłabszy punkt twierdzy i po kilkugodzinnej walce nocnej
zdobył ją.
Służący w czasie kampanii pod rozkazami gen. Pelletiera
ppor. Klemens Kołaczkowski tak później ocenił swojego do-
wódcę: „Pelletier nie tylko jako oficer artylerii znakomite po-
siadał wiadomości, lecz łączył w sobie zdanie, roztropność
i wzrok bystry jenerała komenderującego. Jego odwaga, spo-
kojność, powaga w ogniu były zadziwiające, jego przyto-
mność umysłu wszystkich zdumiewała, miał przy tym dar jed-
nania sobie zaufania u wszystkich" 1 8 .
*

22 maja zawitał do Zamościa książę Józef. Na Rynku Wiel-


kim odbył się uroczysty przegląd wojska przed naczelnym wo-
dzem, który nie szczędził zwycięskim oddziałom słów po-
chwały i wyróżnień.
Na liście odznaczonych i wyróżnionych żołnierzy polskich

17
A . Z a h o r s k i , Biogram Jana Chrzciciela Pelletiera, w: PSB, t. XXV,
Wrocław - W a r s z a w a - Kraków - Gdańsk 1980, s. 562.
18
K. K o ł a c z k o w s k i , Wspomnienia, ks. 1, Kraków 1898, s. 57.
23
- uczestników szturmu na Zamość - figurowały aż 102 na-
zwiska. W ś r ó d uhonorowanych Orderem W o j s k o w y m
Księstwa W a r s z a w s k i e g o (Virtuti Militari) znalazła się
również kobieta: Joanna Żubrowa, która j a k o żołnierz 2 puł-
ku piechoty, j a k zanotował pamiętnikarz „w tej bitwie z od-
wagą zwykłą mężczyznom walczyła", uczestnicząc w sztur-
mie twierdzy u boku s w o j e g o męża Macieja. Piękny ten za-
mojski epizod z życia bohaterskiej kobiety, ubarwiony
literacką fantazją, przedstawił Wacław Gąsiorowski w po-
wieści Huragan.
21 maja książę Józef mianował komendantem twierdzy za-
mojskiej pułkownika artylerii Józefa Górskiego. Miesiąc
później nastąpiła zmiana na tym stanowisku: nominację na ko-
mendanta otrzymał gen. Maurycy Hauke. Kim był nowy ko-
mendant twierdzy? O je g o drodze życiowej i zasługach dla oj-
czyzny dowiemy się z dalszych kart książki. Był dobrze przy-
gotowany pod względem wojskowym, wyróżniał się
sumiennością, gotowością do ponoszenia ofiar i wysokim po-
czuciem obowiązku oraz - co szczególnie cenili sobie j e g o
podkomendni - troską o żołnierzy.
Ponieważ twierdza zamojska odgrywała ważną rolę w pla-
nach cesarza Napoleona I, z j e g o rozkazu rozpoczęto prace
nad j e j rozbudową i dalszym umacnianiem. Komendant inży-
nierii Księstwa Warszawskiego j u ż nazajutrz po opanowaniu
twierdzy otrzymał zadanie modernizacji i naprawy umocnień.
Przejawiano wyjątkową troskę o staranne zaopatrzenie twier-
dzy we wszystko, co było niezbędne do j e j rozwoju. Przystą-
piono także do formowania dwóch pułków piechoty galicyj-
sko-francuskiej. Dwa miesiące później przybył do Zamościa
13 pułk piechoty organizujący się dotąd w Lublinie.
Tak więc po 37 latach niewoli austriackiej zamościanie
znaleźli się - j a k podaje Wiesław Śladkowski - „wśród swo-
ich, w granicach Księstwa Warszawskiego. Codzienna rzeczy-
24
wistość okazała się dla nich ciężka" 1 9 . Zniszczenia wojenne
były duże, prawie wszystkie domy na przedmieściach spalone.
Do tego doszły jeszcze świadczenia i inne ofiary, które miesz-
kańcy musieli ponosić na rzecz miasta.
Rozbudowa twierdzy i umocnień na podstawie wzorów
fortyfikacyjnych szkoły francuskiej trwała właściwie aż do
końca 1812 r. pod nadzorem Jana Chrzciciela Malleta-Malle-
tskiego, w roku 1809 szefa wojsk inżynieryjnych Księstwa
Warszawskiego, a w następnym awansowanego do stopnia
pułkownika. Codziennie przy fortyfikacjach pracowało około
2 tysięcy ludzi, z czego połowę stanowili chłopi z okolicznych
wsi, a resztę żołnierze z garnizonu. Zatrudnionych też było
150 majstrów murarskich i ciesielskich. Robotami kierował
kapitan inżynierii Leonard Jodko-Narkiewicz. Na cele rozbu-
dowy twierdzy pobierano także dość uciążliwy podatek for-
tyfikacyjny, którym obciążono mieszkańców miasta.
W lipcu 1810 r. do Zamościa skierowano kapitana korpusu
inżynierów Klemensa Kołaczkowskiego, ażeby - jak wspomi-
na - „w praktycznych robotach fortyfikacyjnych odebrać na-
ukę [...] Mnie dostało się dzieło przed Lwowską Bramą, które
20
w ciągu roku 1810 do stanu obronnego doprowadziłem" .
W toku prac poszerzono baterie zewnętrzne, zamurowano
niektóre stare bramy i wybudowano nowe. Zamość stał się
21
znowu silną twierdzą .
19 W. Ś l a d k o w s k i , Zamość pod znakiem Marsa, w: Czterysta lat Zamościa,
s. 122 nn.
20
K o ł a c z k o w s k i op. cit., s. 66 nn.
21
S. W i ś n i e w s k i , Zamojszczyzna w powstaniach narodowych, w: Zamość
i Zamojszczyzna ..., s. 228; B. S r o c z y ń s k a , Rozplanowanie i zabudowa Zamościa
w okresie Królestwa Kongresowego, w: Zamość miasto idealne..., s. 143.
ROSZCZENIA ORDYNATA
STANISŁAWA KOSTKI ZAMOYSKIEGO

Intensywna rozbudowa twierdzy wcale nie przypadła do gustu


ordynatowi Stanisławowi Kostce Zamoyskiemu, byłemu pre-
zesowi tzw. Rządu Centralnego Wojskowego Tymczasowego
Obydwóch Galicjów.
Jedenasty ordynat na Zamościu Stanisław Kostka Franci-
szek Salezy Reinhold hrabia Saryusz Zamoyski urodził się 13
stycznia 1775 r. w Warszawie. Ojciec Andrzej hrabia Zamoy-
ski piastował urząd kanclerza wielkiego koronnego, matka
Konstancja wywodziła się z książąt Czartoryskich. Niemowlę
w dniu urodzenia ochrzczono w kościele pod wezwaniem Św.
Andrzeja na placu Teatralnym, który po 1819 r. zajęło religijne
stowarzyszenie kobiet świeckich pochodzących z rodzin ary-
stokratycznych i szlacheckich, tzw. panien kanoniczek.
W pierwszych latach życia Stanisław Kostka przebywał
często w Wiedniu, dokąd zwykle wyjeżdżali rodzice. Jego wy-
kształceniem zajmował się prywatny nauczyciel, ksiądz Stani-
sław Staszic, późniejszy minister Stanu, dyrektor generalny
przemysłu i kunsztów, jeden z założycieli Warszawskiego To-
warzystwa Przyjaciół Nauk.
W roku 1798, mając lat 23, Stanisław poślubił cztery lata od
siebie młodszą, uroczą Zofię Czartoryską, która w okresie wo-
jen napoleońskich przebywała w Krakowie i w willi „Pod Lip-
kami", położonej nad Wisłą, dawała gościnę druhom księcia
Poniatowskiego.
Hrabia Stanisław był wysoki, dobrze zbudowany, zawsze
26

prosto się trzymający. Jak powiadali o nim współcześni: „Za-


jęcia umysłowe lubił przeplatać ruchem ciała, głównie ćwicze-
niami gimnastycznymi i jazdą konną [...] W przyjemnych ry-
sach twarzy, postaci i obejściu malowała się staropolska
uprzejmość z godnością wielkiego pana połączona" 2 2 .
Wkrótce po ślubie małżonkowie wyjechali za granicę:
zwiedzili Anglię, Francję, Niemcy i Włochy. Nawiązali
wówczas kontakty i znajomości z wybitnymi ludźmi. Wypa-
da" tu wymienić choćby księcia Arthura Wellesleya Welling-
tona, angielskiego generała i polityka, czy księcia Mauro-
cordato.
Gdy starszy brat Stanisława - Aleksander - zmarł w roku
1800, nie zostawiwszy następcy, hrabia Stanisław Kostka ob-
jął Ordynację Zamojską, a w styczniu 1801r. dopełnił w kole-
giacie przysięgi zgodnie z aktem erekcyjnym. W ciągu najbliż-
szych lat ordynat dał się poznać jako człowiek gospodarny. W
roku 1808 wystawił nagrobek hetmanowi Stanisławowi
Żółkiewskietnu, przywrócił blask grobom rodzinnym, odre-
staurował kościół Franciszkanów w Szczebrzeszynie i para-
fialny w Wielączy, a w dobrach rodowych w Maciejowicach
wybudował szpital. Wypełniał z największą gorliwością spo-
czywające na ordynacie obowiązki kuratora szkół imienia Za-
moyskich.
Gdy w 1809 r. po wycofaniu się Austriaków ustanowiony
został Rząd Centralny Wojskowy Tymczasowy Obydwóch
Galicjów, na jego prezesa książę Poniatowski powołał Stani-
sława Kostkę Zamoyskiego.
Zniecierpliwiony robotami wokół twierdzy, 27 września
1810 r. ordynat wystosował do księcia warszawskiego, krók

Rys życia Stanisława-Kostki Hrabi Ordynata Zamoyskiego, skreślony przez


22

Wl. G., W a r s z a w a 1856, w drukarni „ G az e t y W a r s z a w s k i e j " , s. 3 nn; L.


D ę b i c k i , Portrety i sylwetki z dziewiętnastego stulecia, Kraków 1905, s. 407 i 412.
27

saskiego Fryderyka Augusta, pismo, w którym narzekał bar-


dzo, że wojsko zajmuje rozmaite budynki, rozbiera lub burzy
domy, nie dając odszkodowania ich właścicielom, zajmuje co-
raz to nowe place pod twierdzę.
W piśmie ze stycznia 1811 r. stwierdził, że z Zamościa
„dziedzicznego, przynoszącego znaczną intratę, przemiano-
wany zostanie na twierdzę krajową ubezpieczającą obronę
Księstwa". Jednocześnie, żądając odszkodowania za poniesio-
ne straty, podkreślał, iż konieczne jest „ocenianie miasta z
wszystkimi murami, własnościami i dochodami dziedzica" 2 3 .
W związku z tym na podstawie reskryptu z 16 stycznia 1811 r.
Ministerium Spraw Wewnętrznych rządu Księstwa Warsza-
wskiego ustanowiło komisję, która wraz z komisją powołaną
już wcześniej miała wnikliwie rozpatrzyć sprawę i ustalić wy-
sokość odszkodowania dla ordynacji z tytułu strat poniesio-
nych na skutek rozbudowy twierdzy.
Obie komisje przystąpiły do pracy wiosną 1811 r. i po wielu
targach, do czerwca ustaliły wysokość odszkodowania dla or-
dynacji za utracone nieruchomości. Opowiedziały się też za
przyznaniem ordynatowi Zamoyskiemu prawa do ubiegania
się o odszkodowanie za dochody z propinacji trunków. Ordy-
nat próbował wpłynąć na szybkie sfinalizowanie sprawy.
Tymczasem dwaj biegli, członkowie komisji, złożyli protest
przeciw ustaleniu zbyt wysokich - ich zdaniem - stawek za
utracone przez ordynację dobra. Ponieważ nie można było
uzyskać zgodnej opinii komisji, sprawę przekazano Radzie
Prefekturalnej departamentu lubelskiego, o czym prefekt,
książę Jabłonowski, poinformował Zamoyskiego listem z 28
października 1811 roku.

23
W o j e w ó d z k i e A r c h i w u m w Lublinie (dalej cyt.: W A P Lublin), A r c h i w u m
O r d y n a c j i Z a m o y s k i c h ( d a l e j cyt.: A O Z ) , s y g n . 16973 „a", d o k . 41; W .
Ć w i k , Zamiana charakteru miasta w XIX w. Zamość miastem narodowym, w:
Zamość i Zamojszczyzna.... s. 219 nn.
28

Stanisław Zamoyski ponownie zwrócił się do Fryderyka


Augusta. „Wszak każdemu wiadomo - pisał - jaki smutny
wpływ mieć musi przemiana w twierdzę leżącego w środku
moich dóbr miasta handlowego, jakim był Zamość. Lecz nie
użalam się na to i owszem sądzę się być szczęśliwym, jeśli
taka znaczna ofiara z mojej strony przynieść może spodziewa-
ną korzyść w ubezpieczeniu granic kraju" 2 4 .
11 listopada 1811 r. ukazał się dekret księcia warszawskiego,
w którym po raz pierwszy ujawniono zamiar przejęcia na
własność skarbu Księstwa twierdzy Zamość wraz z obwodem
miejskim w drodze zamiany na inne dobra narodowe 2 5 . Odtąd
rozpoczęła się ożywiona wymiana korespondencji i nastąpiły
kolejne protesty ordynata. Rada Prefekturalna wydała 5 grud-
nia orzeczenie, w którym powątpiewała o celowości przejęcia
na rzecz skarbu Księstwa dochodów pobieranych przez ordy-
nata w Zamościu. Wzywała prefekta do powołania nowej ko-
misji detaksacyjnej i innych biegłych.
Orzeczenie Rady przedłożono ministrowi spraw wewnętrz-
nych Tadeuszowi Mostowskiemu, który poddał je surowej
ocenie, oświadczając, że nowa komisja powinna ustalić fakty-
czną wysokość odszkodowania dla ordynacji. Przeciwko orze-
czeniu Rady Prefekturalnej ostro protestował również sam Za-
moyski. Wymiana listów i opinii trwałaby z pewnością jeszcze
długo, ale przemarsze oddziałów Wielkiej Armii i wybuch wojny
z Rosją przerwały korespondencję w tej kwestii na kilka miesięcy.
Gdy odwrót wojsk napoleońskich stał się faktem, Stanisław
Kostka Zamoyski zaczął ponownie zabiegać energicznie o od-
szkodowanie. Na początku stycznia 1813 r. skierował do Fry-
deryka Augusta - za pośrednictwem sekretarza Stanu Stanisła-
24
Cyt. w g : Ć w i k , op. cit., s. 220
25
W A P Lublin, AOZ, sygn. 16973 „a", dok. 26.
29

wa Brezy - prośbę o przyśpieszenie załatwienia tej tak długo


ciągnącej się sprawy.
„Tymczasem obecne wypadki wojenne - pisał ordynat -
postawiły krainę naszą w niebezpieczeństwie wojennego na-
padu [...] Już dobra moje na Wołyniu zrabowanemi zostały
przez zemstę nieprzyjaciela[...] Już nawet tenże nieprzyjaciel
wypytuje się w okolicy Bugu o inne dobra moje i dość jawnie
daje poznać mściwe swe przegrażania. W tak smutnym dla
mnie położeniu ufam, że wspaniałomyślna dobroć monarchy
nie dopuści abym[...] zrobiwszy już w miarę mojej możności
dosyć znaczne ofiary dla ogólnego dobra[...] miał jeszcze
przez nienależyte ze strony własnych rodaków przewłoki być
narażonym na utratę tak znacznych własności" 2 6 .
Stanisław Breza dokładnie zreferował prośbę Zamoyskiego
Fryderykowi Augustowi, który osobiście zainteresował się
sprawą i wpłynął na przyśpieszenie j e j biegu. Rada Stanu - jak
podaje Władysław Ćwik - podjęła decyzję o anulowaniu orze-
czenia Rady Prefekturalnej z 5 grudnia 1811 r. „w punktach
dotyczących własności budynków, fortyfikacji i odmowy
przyznania ordynatowi odszkodowania za utratę dochodów
z miasta". Jeszcze w lutym całą dokumentację odesłano
z Warszawy do Drezna. Jednakże wkrótce pod murami twier-
dzy pojawiły się oddziały rosyjskie i sprawa Zamościa została
rozwiązana dopiero kilka lat później.
W listopadzie 1815 r., gdy cesarz rosyjski Aleksander I był
w Warszawie, ordynat Zamoyski zwrócił się doń z prośbą
o przyśpieszenie uregulowania ciągnącej się już latami sprawy
i powołanie komisji, która kontynuowałaby pertraktacje co do
przejęcia twierdzy przez rząd Królestwa Polskiego. Ponadto
Komisja Rządowa Wojny w sporządzonej przez siebie eksper-
26
Cyt. wg: Ć w i k , op. cit., s. 222.
30

tyzie wskazała na celowość przejęcia przez władze twierdzy


z odpowiednim obwodem.
W lipcu 1816 r. namiestnik Królestwa Polskiego, gen. Józef
Zajączek, powołał komisję z gen. Józefem Wasilewskim jako
prezesem (5 grudnia 1815 uzyskał on nominację na komen-
danta twierdzy Zamość). Miała ona sporządzić zestawienie
strat poniesionych przez ordynację oraz „praw i realności, któ-
re zostaną dopiero w przyszłości przejęte". Odbyło się kilka-
naście posiedzeń, podczas których uzgadniano sporne kwe-
stie. Wreszcie w lutym 1818 r. gen. Zajączek przesłał Aleksan-
drowi I obszerny raport w sprawie Zamościa. Cesarz rosyjski
postanowił zachować fortecę, „nabyć własności onej na rzecz
rządu i o ile możność skarbu publicznego pozwoli, przyprowa-
dzić ją do przyzwoitego stanu obrony". Wyraził też zgodę na
pozostawienie na murach twierdzy herbów rodu Zamoyskich,
a w podziemiach kolegiaty grobowców rodzinnych 2 7 .
Gdy Komisja Rządowa Przychodów i Skarbu zażądała 17
czerwca 1818 r. od Stanisława Kostki Zamoyskiego podania wa-
runków, oświadczył on, że gotów jest pójść na kompromis i zgo-
dzić się na propozycję komisji indemnizacyjnej. 4 sierpnia uka-
zało się postanowienie namiestnika, mocą którego w zamian za
Zamość ordynatowi proponowano dobra narodowe: Kołodziąż
koło Stoczka Łukowskiego w województwie podlaskim i Jadów
na południe od Urli w województwie mazowieckim.
Pertraktacje ciągnęły się jeszcze dwa lata, a kwestia wyso-
kości odszkodowań stale budziła spory. Wreszcie 18 sierpnia
1820 r. podpisany został protokół między przedstawicielem
Skarbu Królestwa Polskiego a ordynatem Stanisławem Kostką
Zamoyskim. Zaaprobował go Aleksander I postanowieniem z 11
grudnia 1820 r., podpisanym w Opawie na Morawach.
27 Tamże; zob W A P Lublin, AOZ, sygn. 16973 „f", dok. 1, 3 i 63; sygn. 16973
„g", dok. 27.
31

Wysokość odszkodowania za przechodzący na rzecz skarbu


Królestwa majątek ordynacji i za dochody z miasta ustalono na
3 426 171 złp, 11 gr. Natomiast obietnica zwrócenia ordynatowi
dział i pozostawienia herbów na murach nie została dotrzymana.
Jak wynika z pisma archiwisty ordynacji, Jaworskiego, z 16 lu-
tego 1842 r.: „Rząd publiczny jednak wszystkie te zabytki poni-
szczyć kazał [...] tylko groby familijne, dotądjeszcze nietykalne,
w kościele kolegiaty zamojskiej mieszczą się" 2 8 .
W roku 1835 ordynat Stanisław Kostka Zamoyski przeka-
zał cały majątek w administrację najstarszemu synowi Kon-
stantemu. Wtedy też zwolnił swoich włościan od wszelkich
prac przymusowych i stróży, które dopiero w roku 1846,
a więc jedenaście lat później, zostały na ziemiach polskich
zniesione. Wraz z żoną wyjechał do Włoch, gdzie w roku nastę-
pnym Zofia zmarła. Stanisław Kostka przeniósł się do Wiednia.
W 1852 r. rozdzielił majątek między dzieci (siedmiu synów i trzy
córki), a prawa do ordynacji przelał na syna Konstantego, liczące-
go wówczas 53 lata. Zmarł w Wiedniu 2 kwietnia 1857 roku 2 9 .

Przejście Zamościa do zespołu miast rządowych w roku


1820 odbiło się niekorzystnie na rozwoju miasta i życiu mie-
szkańców. Gdy po kongresie wiedeńskim stosunki austriacko-
-rosyjskie uległy dalszemu ochłodzeniu, Aleksander I nakazał
umacniać Zamość jako twierdzę mającą szachować ewentual-
ne poczynania wątpliwego sojusznika austriackiego.
W Królestwie Polskim - przy dalszej rozbudowie umoc-
nień - miasto było - zdaniem Stanisława Herbsta - „dodat-
30
kiem do twierdzy i założonego tu więzienia" .

Tamże, sygn. 16973 „g", dok. 33; zob. też Ć w i k , op. cit., s. 222 nn oraz
28

A. I s k r z y c k i , Dzieje Zamościa i południowej Lubelszczyzny, Lublin 1956, s. 38.


Rys życia Stanislawa-Kostki Hrabi Ordynata Zamoyskiego..., s. 26 nn.
29

30
H e r b s t , Przeszłość Zamościa..., s. 97.
Część druga
ROK 1813

ZANIM NASTĄPIŁA BLOKADA

KAMPANIA NA WOŁYNIU

W roku 1812 działania wojenne ominęły twierdzę Zamość, ale


była ona - jak zgodnie stwierdzają Stanisław Herbst i Jan Za-
chwatowicz - „istotnym czynnikiem uwzględnianym w wiel-
kich planach wojennych". Gdy południowy odcinek granicy
Księstwa Warszawskiego był najbardziej zagrożony, Zamość
nie pozwolił przeciwnikowi na głębokie zagony w głąb kraju,
jakich dokonywał on na przykład w Siedleckie. „Musiał się on
zawsze liczyć z możliwością flankowego uderzenia z twier-
dzy. Nie odegrał jednak Zamość takiej roli, jaką mógłby ode-
grać jako podstawa znaczniejszych sił, przede wszystkim jako
1
podstawa ofensywy i organizacji powstania na Wołyniu" .
W garnizonie zamojskim znajdował się 13 pułk piechoty.
Jego formowanie rozpoczęto 10 czerwca 1809 r. w Lublinie
staraniem i kosztem cyrkułów: lubelskiego, siedleckiego
1 bialskiego. Najpierw nosił on nazwę pułku piechoty galicyj-
sko-francuskiej nr 1 i miał różnorodny skład. W 1 batalionie
pułku przeważali Francuzi, Włosi i Niemcy, najczęściej dezer-
terzy z armii francuskiej, którzy choąc zmazać swą winę wstę-
powali do nowo formujących się jednostek polskiego wojska.
2 batalion miał w swoich szeregach najwięcej Litwinów, 3 zaś

1 S. H e r b s t , J. Z a c h w a t o w i c z , Twierdza Zamość, Warszawa 1936, s. 73.


Jelita,
herb Zamoyskich

Jan
Saryusz
Zamoyski
Oblężenie Zamościa w roku 1657 wg współczesnego sztychu

„Zamość szturmem przez Woysko Polskie zdobyty d. 20 maja 1809 r.


Sztych Langera wg rysunku Michała Stachowicza
Fryderyk August, król
saski, książę warszaw-
ski. Sztych C.G. Raspa
i portretu A. Graffa

Książę Józef w mundu-


rze generała dywizji
wojsk Księstwa War-
szawskiego
Generał
Stanisław
Potocki

Artyleria Księstwa Warszawskiego.


Obraz olejny Aleksandra Orłowskiego
Ordynat Stanisław Kos-
tka Zamoyski w mun-
durze kawalera maltań-
skiego

Powrót wojska polskiego spod Zamościa po roku 1809 wg akwareli


Michała Stachowicza
Pułk 2 piechoty. Od le-
wej: oficer niższy fizy-
lierów w ubiorze służ-
bowym małym; podofi-
cer fizylierów w ubio-
rze letnim (w lejbiku);
podoficer fizylierów
w ubiorze paradnym zi-
mowym

Szable bojowe jazdy z okresu wojsk Księstwa Warszawskiego


Generał
Maurycy
Hauke

Generał
Franciszek
Źymirski
Generał Józef Wielhor-
ski, zastępca ministra
wojny

Generał Antoni -
„Amilkar" Kosiński wg
litografii Mielcarewicza
33

skupiał przeważnie Galicjan, którzy, niestety, nie zawsze do-


brze znali j ę z y k polski.
13 pułk piechoty znajdował się w składzie 2 brygady pie-
choty pod dowództwem gen. bryg. Franciszka Maksymiliana
Paszkowskiego. Wraz z 1 brygadą gen. bryg. Stanisława Miel-
żyńskiego wchodziła ona w skład 16 dywizji piechoty wojsk
Księstwa Warszawskiego, której dowódcą był gen. dyw. Józef
Zajączek, a szefem sztabu płk Jan Weyssenhoff.
Pułk stacjonował w Zamościu, tworząc załogę twierdzy,
i bezpośrednio podlegał komendantowi, gen. bryg. Mauryce-
mu Haukemu.
Pierwszym dowódcą pułku został płk August Sznajder
(Schneyder), który dowodził nim przez siedem i pół miesiąca (5
lipca 1809 - 17 lutego 1810), po czym podał się do dymisji. Ko-
lejnym dowódcą był płk Jakub Kęszycki. I on po z górą ośmio-
miesięcznym władaniu pułkiem (10 lipca 1810 - 30 marca 1811)
postąpił tak samo jak jego poprzednik. Po dymisji płk. Kęszyc-
kiego pułkiem dowodził krótko mjr Kalikst Zakrzewski, pełniąc
jednocześnie obowiązki przewodniczącego Rady Gospodarczej.
Jednym z członków tejże rady był 25-letni wówczas kapitan -
płatnik Walerian Łukasiński. 17 kwietnia 1811 r. nominację na
dowódcę 13 pułku piechoty wraz z awansem do stopnia pułkow-
nika otrzymał Franciszek Żymirski. Miał wówczas 33 lata. Na
stanowisku tym pozostał do 20 stycznia 1815 roku 2 .
W połowie maja 1811 r. dowódca 13 pułku pisał do szefa
sztabu wojsk księstwa Warszawskiego, gen. dyw. Stanisława
Fiszera: „Mam honor zawiadomić J.W. Generała, że trzeciego
2
B. G e m b a r z e w s k i , Wojsko Polskie 1807-1814, W a r s z a w a 1905, s. 101;
Korespondencya księcia Józefa Poniatowskiego z Francyą, w y d . A d a m Mieczysław
S k a ł k o w s k i , t. IV, Poznań 1923, s. 86; por. M. Ł u k a s i e w i c z , Armia księcia
Józefa 1813, W a r s z a w a 1986, s. 50; G. Z y c h , Armia Księstwa Warszawskiego
1807-1812, W a r s z a w a 1961, s. 233; P a c h o ń s k i , Generał Franciszek Maksymilian
Paszkowski (1778 - 1856), s. 170; M. T a r c z y ń s k i , Franciszek Żymirski - generał
zapomniany, Warszawa 1988, s. 82 nn.
34

tego miesiąca [3 maja -przyp. aut. J. N.] odebrałem dowódz-


two pułku trzynastego, którego porządek i dobre utrzymanie
oddać mi każe sprawiedliwość wielmożnemu majorowi Za-
krzewskiemu. Uzbrojenie zastałem po większej części w złym
stanie i to pochodzi z arsenału; zaraz w początkach wydana
została pułkowi broń stara i wiele j u ż używana, a zatem pomi-
mo wszelkiej ostrożności i nieustannej j e j reperacji w stanie
przyzwoitym utrzymać j e j niepodobna. Z ubioru ludzie nie
mają, jak tylko białe kurtki i płaszcze i te są już wysłużone,
i jedną parę czechczerów. Są zaś bez lejbików i spodni. W efe-
kta przy mundurowe każdy niemal człowiek jest dość opatrzo-
ny. Żołd równo z wojskiem jest wypłacany, lecz płaca od war-
ty, którą jedynie tak, jak i w innych pułkach ludzie utrzymy-
wać by mogli, od kilku tygodni wstrzymaną została, a gdy było
niepodobieństwem, aby przy tak pracowitej robocie samymi
tylko racjami żyć mogli i z tego niedostatku szerzyło się nie-
ukontentowanie, które dało powód do dezercji nawet alarmują-
3
cej, bo w ciągu miesiąca do 60 przeszło zbiegów pułk liczy" .
Z wielką energią i dużą znajomością rzeczy płk Żymirski
zabrał się do organizacji i szkolenia pułku. Skompletował
i wyposażył kompanię kanonierów, zabiegał u szefa sztabu
wojsk Księstwa o przydzielenie do pułku oficerów po prze-
szkoleniu artyleryjskim.
Pułk - zgodnie z obowiązującymi przepisami - obejmował
trzy bataliony po sześć kompanii, a jego stan osobowy wynosił
59 oficerów i 2487 podoficerów i szeregowych. Natomiast
garnizon twierdzy wraz z Gwardią Narodową, pospolitym ru-
szeniem, artylerią pieszą i zakładami 13 pułku piechoty liczył
łącznie 91 oficerów i 3180 żołnierzy.
13 pułk różnił się ubiorem od pozostałych oddziałów pie-
choty, nosił bowiem białe mundury z granatowymi wyłogami,
3 Cyt. w g : T a r c z y ń s k i , op. cit., s. 83-84.
35

przerobione z austriackich. W ogóle z umundurowaniem spra-


wa nie wyglądała najlepiej - brakowało poszczególnych jego
części. Potem Rada Gospodarcza pułku (podpułkownicy: Za-
krzewski, Kąsinowski, Koziobrodzki, kapitanowie: Mazurkie-
wicz, Łukasiński - płatnik i sierż. Święcicki) słała w tej kwe-
stii bez przerwy listy do księcia Poniatowskiego.
10 lipca 1811 r. płk Żymirski zawiadamiał szefa sztabu,
gen. Stanisława Fiszera, że „niedostatek i nędza, w jakich stan
w ubiorze pułku 13 piechoty dziś się znajduje, skłoniły Radę
Gospodarczą do wysłania majora Zakrzewskiego dla przedło-
żenia potrzeb pułku i zakupu płaszczy, lejbików i furażerek".
Po czym dodawał, że „ludzie za swoje własne pieniądze w efe-
kta różnych kolorów się ubierają. Jeżeli przed zimą nie będą
zużyte środki do zaradzenia temu niedostatkowi, niezawodnie
pułk wystawiony zostanie na wypadki, które, jeśli go nie
zmarnują, to ogromnie szkodzić mu mogą" 4 .
W ciągu 1811 r. Rada Gospodarcza usilnie zabiegała, aby
zakupić poszczególne części umundurowania i ubrać pułk.
Dowódca natomiast czynił wszystko, aby z bezładnej zbiera-
niny stworzyć dobrze wyszkolony oddział. Nie było to łatwe,
tym bardziej że rosły zaległości nie zapłaconego żołdu. Na
podstawie dokumentów archiwalnych można stwierdzić, że
żołd żołnierzy 13 pułku piechoty w roku 1809 wynosił 15 gr
dziennie, a w latach 1812 - 1813 - 2 5 gr. Warto tu wspomnieć, że
również dowódcy pułku Franciszkowi Żymirskiemu nale-
żało się za lata 1811-1813 (łączna zaległość za 18 miesięcy)
z tytułu żołdu 11 334 złp i 24 gr, a Bartłomiejowi Kąsino-
5
wskiemu, dowódcy 1 batalionu pułku - 8563 złp 15 gr.
4
Zakład Dokumentacji Instytutu Historii PAN w Krakowie, Teki Janusza
Staszewskiego, t. 65, k. 2 i 7. Dziękuję płk. doc. dr. Markowi Tarczyńskiemu
za udostępnienie mi tego dokumentu.
5
A r c h i w u m Główne Akt Dawnych (dalej cyt.: A G A D ) , A r c h i w u m Zamoyskich,
t. 130, Akta władz w o j s k o w y c h Księstwa Warszawskiego, k. 23 oraz tamże,
Komisja R z ą d o w a W o j n y , t. 52.
36

Kadra pułku to w większości młodzi oficerowie, awanso-


wani po wojnie polsko-austriackiej 1809 r., pełni zapału, wy-
różniający sie szczerym patriotyzmem. Kilka lat później mię-
dzy innymi Walerian Łukasiński, Kazimierz Machnicki, Fran-
ciszek Antoni Kozakiewicz czy Jakub Szreder będą
założycielami Wolnomularstwa Narodowego, a potem Towa-
rzystwa Patriotycznego.

Mijał upalny i suchy, a zatem nieurodzajny rok 1811. Przy-


gotowania wojenne nie słabły. Wojna z Rosją wydawała się
nieunikniona. 25 czerwca 1812 r. korpus księcia Józefa zebrał
się pod Rajgrodem, niedaleko od Grajewa, gdzie odczytano
wojsku odezwę, podpisaną 22 czerwca przez Napoleona
w Wiłkowiszkach. Zaczynała się ona od słów: „Żołnierze!
Druga wojna polska zaczęła się". Nazajutrz o godz. 23.00 pod-
jęto przeprawę przez Niemen. 25 czerwca cesarz Francuzów
skoncentrował armię pod Kownem i zarządził marsz na linię
Wilii. Następnego dnia sforsował rzekę częścią swych sił
6
i dwustronnym manewrem opanował Wilno . Chcąc jak naj-
szybciej uzyskać ostateczne rozstrzygnięcia na północy, Na-
poleon nie doceniał znaczenia kierunku południowego. Kor-
pusom gen. Jana Ludwika Reyniera i arcyksięcia Karola Filipa
Schwarzenberga nakazał przesunąć się w rejon Nieświeża,
wobec czego granice Księstwa Warszawskiego zostały odsło-
nięte.
W Warszawie ożywiła się działalność organów władzy
państwowej i ugrupowań politycznych. W obliczu wojny
z Rosją król saski Fryderyk August na mocy dekretu z 26 maja

6
Archives de la Guerre, Ministère de la Guerre, Bulletin de la Grande Armée,
Wilkowisky, 22 juin 1812; M. K u k i e ł , Wojna 1812 roku, t. I, Kraków 1937, s.
366; [J. U. N i e m c e w i c z ] Pamiętniki Juliana Ursyna Niemcewicza 1809-1820, t. I,
1809-1813, Poznań 1871, s. 348.
37

1812 r. przekazał władzę Radzie Ministrów Księstwa. Jedno-


cześnie rezydentem Napoleona na miejsce dotychczasowego
rezydenta Jana Karola Serry mianował ambasadora francu-
skiego przy rządzie Księstwa, Dominika Pradta, arcybiskupa
mechleńskiego. Jego zadaniem było prowadzenie skompliko-
wanej gry politycznej, która miała na celu wywołanie ogólno-
narodowego powstania przeciwko Rosji, jednakże bez oficjal-
nego zaangażowania rządu Księstwa.
Nowy rezydent przybył do Warszawy 5 czerwca, a sesja
Sejmu rozpoczęła się 26 czerwca. Obradom przewodniczył
Stanisław Kostka Potocki. Już na pierwszym posiedzeniu od-
czytano petycję kilkudziesięciu wybitnych działaczy z ziem
zaboru rosyjskiego, którzy domagali się przyłączenia tego ob-
szaru do odradzającego się państwa polskiego. 28 czerwca, na
następnym posiedzeniu, a więc wówczas gdy wojsko polskie
dotarło już pod Grodno, minister Tadeusz Matuszewicz ogło-
sił akt Konfederacji Generalnej pod laską księcia Adama Ka-
zimierza Czartoryskiego. W akcie tym proklamowano niepod-
ległość państwa polskiego i ustanowiono Radę Generalną
w składzie dziesięciu członków spośród senatorów, radców
stanu i posłów. Oprócz pełnienia czynności sądowo-admini-
stracyjnych Rada miała stać się centralnym ośrodkiem propa-
gowania sprawy niepodległości kraju. Konfederacja wzywała
wszystkich Polaków do akcesu, o to samo zwracała się też do
króla saskiego i księcia warszawskiego Fryderyka Augusta.
Jednocześnie wystosowała list hołdowniczy do Napoleona.
Gdy Sejm się rozwiązał, Rada Generalna pozostała przedsta-
wicielstwem narodowym na okres wojny.
Nie zdając sobie sprawy z istniejącego zagrożenia, garnizon
zamojski uroczystościami wojskowymi powitał akt zawiąza-
nia Konfederacji Generalnej. Komendant twierdzy wydał 2 li-
pca rozkaz okolicznościowy, w którym nakazywał urządzenie
rewii 13 pułku piechoty i odprawienie uroczystej mszy polo-
38

wej. Artyleria forteczna miała oddać salut honorowy. Zaświ-


tała kolejny raz nadzieja na odzyskanie niepodległości.
15 lipca korpus kawalerii rosyjskiej gen. Aleksandra Tor-
masowa, dowodzony przez gen. Karola Lamberta, przekro-
czył granicę, dokonał wypadu na Włodawę i złupił ją. Naza-
jutrz Rosjanie przekroczyli Bug pod Kryłowem i Hrubieszo-
wem. Rozbite oddziały Gwardii Narodowej cofały się w głąb
kraju.
Tego samego dnia zastępca ministra wojny, gen-dyw. Józef
Wielhorski, chcąc ratować sytuację nakazał wyprowadzić
z twierdzy batalion 13 pułku piechoty z zadaniem powstrzy-
mania nieprzyjaciela. Jednocześnie napisał do gen. dyw. Anto-
niego - „Amilkara" Kosińskiego: „Nieprzyjaciel napada grani-
ce nasze w okolicy Hrubieszowa i Włodawy, ponieważ wszy-
stko ruszyło za Wielkim Wojskiem[...] zebrawszy, co mogłem
z jazdy i piechoty, wysyłam na zasłonienie granic[...] J.W. Pa-
nu umyśliłem powierzyć ogólne dowództwo nad wojskiem
7
przeznaczonym do działania" .
Sytuacja wydawała się groźna. Jednakże 17 lipca gen. Tor-
masow otrzymał rozkaz udzielenia pomocy księciu Piotrowi
Bagrationowi, wobec czego wycofał korpus gen. Lamberta
z granic Księstwa. Posuwając się z wojskiem w kierunku pół-
nocnym, 27 lipca pokonał pod Kobryniem oddziały gen. Rey-
mera, który wycofał się na Słonim, gdzie połączył się z korpu-
sem austriackim arcyksięcia Schwarzenberga, wówczas
sprzymierzeńca Napoleona. Gen. Reynier przejął dowództwo
nad połączonymi siłami. 12 sierpnia doszło do starcia z woj-
skami gen. Tormasowa pod Horodecznem. Nieprzyjaciel po-
niósł znaczne straty i musiał wycofać się za Styr.
Tymczasem jeszcze w lipcu 1812 r. gen. Kosiński przybył

7
J. W i l l a u m e , Amilkar Kosithski 1769-1823. Życiorysy zasłużonych Polaków
wielcu XVIII i XIX, Poznań 1930, s. 61.
39

do Chełma, gdzie doręczono mu list zastępcy ministra wojny


gen. dyw. Józefa Wielhorskiego wraz z rozkazem Napoleona
nakazującym powołanie dywizji polskiej przeznaczonej do
współdziałania z korpusami Reyniera i Schwarzenberga. Jej
trzon stanowić miał 13 pułk piechoty płk. Żymirskiego, od-
działy Gwardii Narodowej i rezerwowe jednostki wojska re-
gularnego. Terenem walk dywizji był Zamość. Wkrótce jed-
nak zgodnie z rozkazem cesarza działania dywizji przeniosły
się na Wołyń.
Po przybyciu do twierdzy zamojskiej gen. „Amilkar" Ko-
siński stwierdził, że j e j załoga nie jest wystarczająca do obsa-
dzenia rozległych warowni Zamościa. Twierdza - jego zda-
niem - nie mogła pełnić funkcji bazy wypadowej, sama bo-
wiem wymagała obrony. Sporo uwag wywoływało też
zaopatrzenie w amunicję. Mówiono, że „po różnych zbierana
narodach w najgorszym jest stanie" i, jak się okazało w prakty-
ce, jedna trzecia granatów w ogóle nie wybuchała, narażając
tym obrońców na straty i marnowanie wysiłku żołnierzy. To
było między innymi powodem, że dywizja polska cały czas
prowadziła jedynie działania osłonowe ubezpieczające grani-
cę od strony Wołynia.
8 sierpnia gen. Kosiński rozpoczął rozpoznawanie przeciw-
nika znajdującego się na prawym brzegu Bugu naprzeciw Hru-
bieszowa. W tym celu wysłał 3 batalion 13 pułku piechoty pod
dowództwem ppłk. Koziobrodzkiego wraz z trzema działami
i setką jazdy. Po przebyciu zalesionego terenu batalion wy-
szedł nad Bug koło miejscowości Matcze i przerzuciwszy
most na j e g o prawy brzeg przeprawił część piechoty. Nastę-
pnie, posuwając się wzdłuż rzeki, dotarł do Korytnicy, gdzie
doszło do potyczki z kozakami. Ppłk Koziobrodzki wysnuł
z tego wniosek, że w pobliżu muszą się znajdować rezerwy
rosyjskie, powrócił więc na lewy brzeg Bugu i przesłał meldu-
nek do gen. Kosińskiego. Generał zadecydował o wyjściu 13
40

pułku piechoty z twierdzy w celu prowadzenia w najbliższych


miesiącach działań na przedpolach Zamościa.
Nadal trwało rozpoznawanie sił przeciwnika. W liście do
zastępcy ministra wojny gen. Kosiński 16 sierpnia donosił, że
kompania woltyżerów 13 pułku zbliżywszy się na 80 kroków
do nieprzyjaciela poprowadziła skuteczny ogień, czym wypło-
szyła Rosjan z ich stanowisk i w szybkim tempie oczyściła
prawy brzeg Bugu niemal do Uściługa. Dzięki temu oba brzegi
rzeki w pobliżu Horodła pozostawały w rękach polskich.
Wojsko zachęcone pierwszymi sukcesami dalej prowadziło
ożywioną akcję. Z 26 na 27 sierpnia gen. Kosiński przybliżył
się do Uściługa. Następnej nocy z obozu polskiego widać było
łunę nad Włodzimierzem, gdzie - jak się dowiedziano - pło-
nęły rosyjskie magazyny. Próbowano też przerzucić most
przez Bug na odcinku między Matczem a Horodłem, niestety bez
powodzenia. Otrzymawszy zaś informacje, że nieprzyjaciel
wycofał się znad rzeki, „Amilkar" polecił zbudować most pod
Uściługiem, a podporządkowany generałowi Walenty Kwaśnie-
wski zdołał ze swoimi żołnierzami postawić most pod Dubienką.
Za cofającymi się Rosjanami gen. Kosiński wysłał do Włodzi-
mierza 300 jeźdźców postępując za nimi z resztą swoich sił.
O powodzeniu Polaków czytamy w „Gazecie Warsza-
wskiej": „Oto 28 sierpnia rano pierwszy batalion pułku 13, za
którym potem płk Żymirski z drugim batalionem tego pułku,
a dnia 29 cała dywizja po zbudowanym na łyżwach moście
weszła do Uściługa. Nieprzyjaciel w cofaniu się pozrzucał
wszystkie mosty aż do Łucka. Dnia 30 dywizja [Kosińskiego
- przyp. aut. J.N.] wkroczyła do Włodzimierza, gdzie była
przyjęta za miastem od duchowieństwa, cechów, kahału [za-
rząd wyznaniowy gminy żydowskiej - przyp. J.N. ], a jednem
słowem od całej ludności tegoż miasta. Niepodobna wyrazić
zapału, jaki wzniecał widok narodowego żołnierza. Odgłosy:
»Niech ż y j e cesarz« - zatłumiały bębny i wojskową muzykę.
41

Miasto było iluminowane i żołnierz znalazł posiłek w obozie


od wdzięcznych współrodaków" 8 .
W klasztorze greckokatolickim Polacy znaleźli ponad
10 cetnarów prochu i niezwłocznie odesłali go do Zamościa
wraz z... przeorem, który zataił, że Rosjanie ukryli w
klasztorze amunicję. Poza tym znaleziono w mieście nieduże
zapasy zboża. 26 sierpnia dywizja gen. Kosińskiego
uzyskała łączność z korpusem saskim gen. Reyniera, który
po pokonaniu korpusu gen. Tormasowa pod Horodecznem
przesunął się w kierunku południowym. Dywizja przyjęła
następujące ugrupowanie: prawe skrzydło w rejonie
Hrubieszowa stanowiły 1 i 2 bataliony 13 pułku piechoty pod
dowództwem płk. Żymirskiego, centrum w rejonie Uściługa
i Dubienki, natomiast lewe skrzydło składajace się z jazdy -
w rejonie Włodawy.
We Włodzimierzu gen. Kosiński zatrzymał się kilka dni,
aby podjąć konieczne kroki organizacyjne, gdyż korpus
przedstawiał dotąd pstrą mieszaninę. Z jazdy sformowano
dwa pułki: 1 - pod rozkazami ppłk. Michała Pągowskiego
i 2 - mjr. Michała Sokolnickiego. Pułki te tworzyły brygadę
jazdy pod komendą gen. bryg. Walentego Kwaśniewskiego.
Z oddziałów wojska liniowego utworzono 1 pułk pod rozkaza-
mi mjr. Pogonowskiego. Natomiast 13 pułk piechoty, batalion
oddziałowy, kompanie weteranów, batalion Gwardii Narodo-
wej i batalion strzelców wchodziły w skład 2 brygady pod peł-
niącym obowiązki brygadiera płk. Franciszkiem Żymirskim.
Artyleria piesza i konna podlegała ppłk. Antoniemu Płonczyń-
skiemu 9 .
Mimo przeprowadzonej reorganizacji gen. Antoni - „Amil-
kar" Kosiński był nadal niezadowolony ze stanu dywizji.
1 września zawiadamiał o tym gen. Wielhorskiego: „Mam
8
„Gazeta Warszawska" nr 67 z 22 IX 1812.
9
W i l l a u m e , op. cit., s. 80; zob. też T a r c z y ń s k i , op. cit., s. 88.
42

w dywizji cztery bataliony, tj. dwa bataliony gwardii, trzeci


strzelców, czwarty oddziałów pułkowych zmieszanych
z gwardią i żadnego sztabsoficera, a prawie żadnego oficera
zdolnego do ich prowadzenia, żadnego generała brygady. Puł-
kownik Żymirski wszystkie zastępuje miejsca: w swoim pułku
jest pułkownikiem, w dywizji generałem brygady, a w gwar-
diach kapralem. Generał Kwaśniewski zawsze prawie chory,
więcej jest ciężarem niżeli pomocą. Nie mam komu powierzyć
dowództwa przedniej straży, gdyby potrzeba wypadła, od któ-
rej chronić się muszę, wysłania jakiego znacznego oddziału,
nie wiedziałbym, czy siebie mam wysłać, czy pułkownika
10
Żymirskiego" .
Wypada tu nadmienić, że gen. Antoni Kosiński, sławny le-
gionista, oficer niewątpliwie dzielny i szczery patriota, wsku-
tek chorobliwej ambicji i trudnego charakteru dość często po-
padał w konflikty zarówno z przełożonymi, jak i podwładny-
mi. Słowa, w jakich się wyraża o płk. Franciszku Żymirskim,
świadczą, że współpraca między nimi układała się bardzo do-
brze. Obaj mieli do siebie pełne zaufanie. Nic zresztą dziwne-
go, znali się bowiem doskonale z czasów służby w Legionach
Polskich Jana Henryka Dąbrowskiego.
Jeśli natomiast chodzi o opinię „Amilkara" o gen. Walen-
tym Kwaśniewskim, wydaje się ona niezupełnie sprawiedliwa
i bezstronna. Generał liczył wówczas 62 lata i miał za sobą
długą, nienaganną służbę wojskową. Walenty był synem Feli-
cjana, oficera wojsk koronnych, starosty nowosielskiego. Do
wojska wstąpił około 1772 r. i kupił sobie stopień oficerski, ale
był zbyt biedny, by móc awansować. Dwadzieścia lat później,
podczas wojny polsko-rosyjskiej 1792 r., był tylko poruczni-
kiem. Dostawszy siędo niewoli rosyjskiej, zachował się z god-
nością i odrzucił propozycję przystąpienia do Konfederacji
10
Cyt. w g : W i l l a u m e , op, cit., s. 84.
43

targowickiej, chociaż w zamian ofiarowywano mu stopień


pułkownika. Nie był więc karierowiczem.
Już 19 kwietnia 1794 r. zgłosił akces do powstania kościu-
szkowskiego, a nazajutrz Rada Zastępcza Tymczasowa powo-
łała go na dowódcę jednego z trzech korpusów wolontariuszy,
Tego samego dnia najwyższy naczelnik Tadeusz Kościuszko
awansował go do stopnia pułkownika. Początkowo operował
w okolicach Warszawy, a 27 kwietnia przeprawił się przez
Bug pod Kuligowem, aby obserwować ruchy wojsk rosyjsko-
-pruskich po drugiej stronie rzeki. Zgodnie z otrzymanymi in-
strukcjami cały czas prowadził działania ofensywne nie dopu-
szczając Prusaków na lewy brzeg, jakkolwiek miał do dyspo-
zycji żołnierzy niezbyt wyszkolonych i słabo uzbrojonych.
Potem brał udział w obronie Pragi, gdzie został najprawdopo-
dobniej ranny.
Po wkroczeniu wojsk napoleońskich na ziemie polskie
zgłosił się natychmiast do wojska polskiego. W marcu 1807 r.
powierzono mu organizowanie pułku jazdy na terenie Płockie-
go. 22 grudnia tego roku objął dowództwo 4 pułku strzelców
konnych. W roku 1809 z rozkazu Napoleona pułk ten zwalczał
partyzantów pruskich mjr. Schilla, dokonując wypadów znad
Odry i ze Śląska aż do Westfalii.
W marcu 1810 r. Walenty Kwaśniewski został komendan-
tem miasta Poznania, a 24 października awansował na genera-
ła brygady. W 1812 r. gen. Kosiński powierzył mu utrzymy-
wanie łączności między wojskiem polskim a austriackim na
linii Bugu. Gen. Kwaśniewski obsadził przejścia na tej rzece
i ułatwił przeprawę armii polskiej w końcu sierpnia na Wołyń.
Zmusił też Rosjan do spalenia promów, czym utrudnił im
ofensywę. Działania wojenne gen. Kwaśniewskiego wypa-
da zatem ocenić pozytywnie. Później, w roku 1813, uczest-
niczył w kampanii jesiennej w Saksonii. Odznaczył się pod
Lipskiem, gdzie 18 października na czele ułanów rozbił pułk
44

huzarów węgierskich. W czasie odwrotu Wielkiej Armii został


11
ranny. 9 grudnia wyczerpany i schorowany zakończył życie .
Oto jak scharakteryzował gen. Kwaśniewskiego płk Franci-
szek z Błociszewa Gajewski: „[...] był to typ dawnych konfe-
deratów, huczny, buńczuczny, dobry jeździec, zawołany do
kufla, śmiały w boju, miłujący niewygodę, krzykacz ubóstwia-
ny przez żołnierzy [...] nie mówił obcymi językami, nie
cierpiał magnatów, a wychwalał szlachtę, dla obcych czuł
pogardę [...], każdego, który nie był Polakiem, nazywał
pludrem" 1 2 .

Narzekania dowódcy dywizji nie ustawały, tym bardziej że


nieprzyjaciel zbliżał się do Bugu ze znaczniejszymi siłami.
Podczas postoju w Pawłowicach (Pawłowiczach) gen. Kosiń-
ski wysłał płk. Żymirskiego do gen. Reyniera w celu uzgod-
nienia współdziałania w razie gdyby Rosjanie podjęli uderze-
nie. W liście z 12 września gen. Reynier wskazywał gen. Ko-
sińskiemu drogę odwrotu na wypadek ataku Rosjan. Dowódca
dywizji nie zamierzał jednak opuszczać zajętych pozycji,
a wręcz przeciwnie - myślał o osłonie twierdzy i Uściługa,
gdzie znajdowały się szpital i piekarnia dywizji. Gen. Kosiński
usilnie namawiał gen. Reyniera, aby nakłonił sojusznika au-
striackiego, feldmarsz. Schwarzenberga, do wszczęcia działań
wojennych.
Tymczasem wyznaczone na 12 września rozpoznawanie
nieprzyjacielskich pozycji na linii Styru nie nastąpiło, ponie-
waż Austriacy po prostu się nie stawili. Taka postawa sprzy-
mierzeńców wywołała żywą reakcję płk. Żymirskiego. Zapro-
11 Szerzej o gen. Walentym K w a ś n i e w s k i m pisze Andrzej Z a h o r s k i , w: PSB, t.
X V I , Wrocław - W a r s z a w a - Kraków - Gdańsk 1971, s. 344.
12
[Fr. z Błociszewa Gajewski] Pamiętniki Franciszka z Błociszewa
Gajewskiego, pułkownika Wojsk Polskich (1802-1831), do druku przysposobione
przez prof. dr. Stanisława K a r w o w s k i e g o , t. 1, Poznań 1915, s. 126-127.
45

ponował on, że przeprawi się na czele piechoty przez Styr mię-


dzy Boremlem a Beresteczkiem. Za nim miał postępować gen.
Kosiński z resztą sił dywizji, potem oddziały saskie i wreszcie
austriackie feldmarsz. Schwarzenberga. Niestety i ten plan nie
odpowiadał Austriakom, twierdzili bowiem, że rozkaz Napo-
leona był inny13 .
Bezczynność feldmarsz. Schwarzenberga przyniosła
wkrótce wyniki. Armia rosyjska gen. Tormasowa, którą
wsparły idące z kierunku południowego oddziały adm. Paw-
ia Cziczagowa, w nocy z 19 na 20 września sforsowała Styr
i częścią sił zaatakowała kolumny austriackie pod Nieświe-
żem, zadając im duże straty. W ciągu najbliższych dni dy-
wizja polska przesunęła się do wsi Wojnica na trakcie z
Włodzimierza do Łucka. Stanął w niej 3 batalion 13 pułku
piechoty z czterema działami pod komendą mjr. Józefa
Obertyńskiego. 1 i 2 bataliony pułku zajęły stanowiska mię-
dzy Wojnicą a Pawłowicami, które obsadził nowo sformo-
wany batalion strzelców lubelskich wyposażony w cztery
działa. Oddział ten, prowadzony przez mjr. Michała Sokol-
nickiego, osłaniał lewe skrzydło dywizji, natomiast oddział
przyprowadzony przez kpt. Wojciecha Bogusławskiego
obserwował trakt wiodący z Łokacz do Włodzimierza i w
ra-zie potrzeby miał osłaniać odwrót batalionów gwardii.
Tu, w Pawłowicach, dotarły do dywizji wieści, że ruchoma
kolumna, dowodzona przez austriackiego generała,
prowadząca rozpoznanie nad brzegami Styru od Łucka w
kierunku Beresteczka, została zaatakowana w nocy z 20 na
21 września i poniosła duże straty.
Podjazdy rosyjskie pojawiały się stale w rozmaitych miej-
scowościach, a 23 września oddziały kozackie znalazły się
13 Correspondance de Napoléon Ier, publiée par ordre de l'Empereur Napoléon
III, t. X X I V , Paris 1870, s. 209 .
46

w Pawłowicach w pobliżu obozu gen. Kosińskiego. Około po-


łudnia do grobli biegnącej z Bubnowca (Bubnowa) do Marko-
wicz zbliżył się pododdział rosyjski. Stojący we wsi pierwszy
batalion Gwardii Narodowej, widząc nadjeżdżających koza-
ków, zaczął bezładnie strzelać, raniąc swoich, przeciwnikowi
zaś nie wyrządzając szkód. Potem kozacy wywołali podob-
ny zamęt w 2 batalionie. Sytuację uratowała jazda mjr. Po-
gonowskiego i strzelcy lubelscy mjr. Sokolnickiego z dwo-
ma działami. Polacy energicznie natarli na Rosjan i zatrzy-
mali ich. Dzięki temu oddziały Gwardii Narodowej zyskały
czas na połączenie się. Płk Żymirski, wbrew rozkazowi gen.
Kosińskiego nakazującemu odwrót, pozostał na zajmowa-
nej rubieży i powstrzymywał ataki sił rosyjskich dopóty,
dopóki zdezorganizowane oddziały Gwardii Narodowej nie
wycofały się za rzeczkę przepływającą przez Pawłowice.
Następnie zarządził odwrót, polecając zniszczyć za sobą
mosty.
Stosownie do rozkazu otrzymanego od gen. Reyniera do-
wódca dywizji polskiej zarządził odwrót do Usiatycz. Stamtąd
dywizja przesunęła się do Świniarzyna (Świnarzyna), a nastę-
pnego dnia, również na polecenie gen. Reyniera, udała się nad
Turię do miejscowości Hajki 1 4 . Gen. Kosiński skierował tutaj
dwa bataliony gwardii, a ppłk. Zambrzyckiemu nakazał udać
się z wojskiem do Dubienki, by zabezpieczyć most na Bugu
i razem z mjr. Sokolnickim sformować ruchomą kolumnę,
której zadaniem byłaby osłona powiatów nadbużańskich. Na
razie jednak w okolicy panował względny spokój.
25 września dowódca dywizji otrzymał od gen. Reyniera
kolejny rozkaz. Oddziały miały zająć stanowiska między Tu-
rią a Bugiem w celu osłony prawego skrzydła cofającego się
korpusu saskiego. Jednakże szerzące się wieści, że do Uściłu-
14
T o w a r z y s t w o Przyjaciół Nauk Poznań (dalej cyt.: TPN Poznań), rkps 515 „f".
47

ga zbliża się 150-tysięczna armia rosyjska z 30 armatami, któ-


ra może zagrozić Księstwu, zmusiły gen. Reyniera do zmiany
decyzji. Następny rozkaz polecał gen. Kosińskiemu wracać do
Księstwa.
Zdaniem Juliusza Willaume'a: „[...] wino, pieniądze i groźby
ułatwiły generałowi przeprawienie się o świcie przez B u g " 1 5 .
Przed nocą 29 września Polacy dotarli do Chełma, kończąc
tym działania na Wołyniu.

NAD GÓRNYM BUGIEM

30 września gen. Kosiński opuścił z dywizją Chełm i poma-


szerował do Wojsławic, gdzie 1 października nastąpił odpo-
czynek. Zaraz jednak następnego dnia oddziały przesunęły się
do Obrowca nad Huczwą, zajęły też wsie Podhorce i Wołko-
wyje. Jazda zatrzymała się w Borodycy, Kryłowie i Hrubie-
szowie. Docierały tu wprawdzie pogłoski, że nieprzyjaciel po-
jawił się już w Siedliszczach, ale wysłane rozpoznanie tego nie
potwierdziło. Oddziały patrolujące nad Bugiem również żad-
nych informacji nie uzyskały.
4 października patrole z Kryłowa przekroczyły Bug i po-
sunęły się pod Włodzimierz oraz za Styr. Udało im się za-
garnąć kilka transportów żywności. W tym czasie przeby-
wający we Włodawie gen. Reynier zawiadomił gen. Kosiń-
skiego, że kilka tysięcy woj s ka austriackiego zdąża do
feldmarsz. Schwarzenberga, który ma w najbliższym czasie
rozpocząć działania wojenne. Następnego dnia gen. Kosiń-
ski opuścił z oddziałami pozycje nad Huczwą, kierując je do
Husynnego i Dobromierzyc. Wprawdzie 8 października
przybył kurier od feldmarsz. Schwarzenberga, ale nie przy-
wiózł żadnych rozkazów co do współdziałania z dywizją polską.
15
W i l l a u m e , op. cit., s. 90 nn; TPN Poznań, rkps 517, Dziennik działań d y w i z j i
[ Kosińskiego], zaczęty od 17 IX, k. 17.
49

Gen. Kosiński postanowił znów przybliżyć wojska do linii


Bugu. 9 i 10 października dywizja powróciła do Obrowca, jaz-
da zaś stanęła w Horodle, Strzyżowie, Hrubieszowie i Kryło-
wie. 10 października po południu rosyjska piechota i jazda za-
atakowały posterunek w Kryłowie. Polacy zdołali odeprzeć
nieprzyjaciela i nawet zdobyli trzy konie, ale dowódca poste-
runku - kpt. Rudzki - dostał się do niewoli 1 6 .
Ponieważ nieprzyjaciel coraz częściej pokazywał się
w okolicy, gen. Kosiński w nocy z 12 na 13 października wy-
słał płk. Żymirskiego do Krylowa z zadaniem rozpoznania sił
przeciwnika, a przede wszystkim odzyskania promów, które
Rosjanie zabrali przed dwoma dniami z polskiego brzegu.
Płk Żymirski wziął z sobą dwie kompanie woltyżerów 13
pułku, kompanię strzelców lubelskich i szwadron jazdy 3 puł-
ku z dwoma działami artylerii konnej i jednym granatnikiem.
Chociaż właściwie nie było możliwości odebrania promów,
płk Żymirski przeprawił po kładkach kilkudziesięciu żołnierzy
na prawy brzeg Bugu i zwabiwszy nieprzyjaciela ogniem dział
zadał mu spore straty. W tym czasie gen. Kwaśniewski pojawił
się z kompanią woltyżerów i szwadronem jazdy naprzeciwko
miejsca, gdzie po drugiej stronie rzeki stały promy. Rosjanie
prawdopodobnie sądzili, że zbliżają się większe siły polskie,
ale nie chcąc oddać promów podpalili je. Płk Żymirski po-
wrócił wieczorem do dywizji prawie nie poniósłszy strat. Zgi-
nął jeden strzelec, jeden kanonier został lekko ranny i jeden
koń zabity. Według zeznań dezerterów, nieprzyjaciel stracił w
17
zabitych i rannych 4 oficerów i 100 żołnierzy .
15 października gen. Jan Reynier nakazał gen. Kosińskiemu
osłonę Bugu. Polski dowódca wyjaśniał, że nieprawdopodo-
bieństwem jest manewrowanie dwoma batalionami, zwłasz-
16 TPN Poznań, rkps 517, k. 17.
17 Tamże, k. 18; W i l l a u m e , op. cit., s. 100; zob. też T a r c z y ń s k i , op. cit., s. 91.
50
cza że - jak informował gen. Wielhorskiego - „dziś rano nie-
przyjaciel w Kryłowie przeprawił się na lewą stronę Bugu, za-
palił wsie: Piaseczno, Hołobie (Hołubię) i miasteczko Kryłów.
Jazda nasza nadbiegłszy, odpędziła nieprzyjaciela i pożar
przecie we wszystkich trzech miejscach ugasiła. Pod Uściłu-
giem także w dniu dzisiejszym kilkanaście przeprawiło się
kozaków i zabrali chłopom 10 wołów. Jazda nasza nie zsiada
z konia, ale rzecz jest niepodobna b y ć n a każdym miejscu [...]
Gdybym się posunął ku Włodawie, nie tylko odkryłbym de-
partament lubelski, ale mógłbym narazić mały mój korpus na
zniszczenie" 1 8 .
Wypady nieprzyjaciela trwały nieustannie, a oddziały pol-
skie starały się je odpierać. 20 października gen. Kosiński
otrzymał od księcia Poniatowskiego rozkaz przesunięcia się
z wojskiem do Chełma i dołączenia do sił gen. Reyniera. Tam
dywizja zatrzymała się do 23 października. Część sił gen. Ko-
siński pozostawił w Zamościu, ale już następnego dnia otrzy-
mał od komendanta twierdzy, gen. Haukego, wiadomość, że
Rosjanie znowu są w Kryłowie, gdzie wzięli do niewoli kom-
panię z pułku strzelców lubelskich. W tej sytuacji postanowił
iść nad górny Bug, co było zresztą zgodne z rozkazami gen.
Reyniera.
4 listopada wieczorem zaobserwowano, że z Uściługa po-
dążają w stronę Dubienki batalion piechoty rosyjskiej z jed-
nym działem i dwa szwadrony dragonów. Pierwszy batalion
13 pułku piechoty przeszedł o północy Bug i zajął stanowiska
na prawym brzegu rzeki oczekując nieprzyjaciela. Polacy po-
zostali tu do godz. 9.00 następnego dnia. Nie doczekawszy się
jednak przeciwnika, ruszyli w stronę Dubienki. Wkrótce nad-
ciągnęły wojska rosyjskie i rozpoczęły budowę mostu na Bu-
gu. Wówczas gen. Kosiński, zorientowawszy się w sytuacji,

18 Cyt. w g : W i l l a u m e , op. cit., s. 107.


51

po kryjomu wycofał 1 batalion 13 pułku piechoty z dwoma


działami do zabudowań miasteczka, powierzając nad nim do-
wództwo płk. Żymirskiemu.
Gdy Rosjanie po sforsowaniu Bugu zbliżali się do Dubien-
ki, sądząc, że Polaków tam nie zastaną, 1 batalion 13 pułku
przywitał ich ogniem artylerii i piechoty zmuszając nieprzyja-
ciela do ucieczki za rzekę. Straty Rosjan wyniosły 13 ludzi
(w tym oficer). Następnie dywizja gen. Kosińskiego ruszyła
wzdłuż Bugu w stronę Strzyżowa i wówczas zaatakowali ją
Rosjanie. Polacy odpowiedzieli ogniem i zmusili przeciwnika
do odwrotu.
Stanąwszy 6 listopada w Strzyżowie gen. Kosiński zamie-
rzał rozpoznawać siły nieprzyjaciela w Uściługu i Włodzimie-
rzu. W tym celu zbudowano tu most, po którym następnego
dnia o brzasku przeszedł płk Żymirski z dwoma batalionami
13 pułku piechoty oraz 400 końmi i czterema działami. Nie-
przyjaciel miał tu do dyspozycji trzy bataliony piechoty, 300
żołnierzy jazdy i cztery działa. Uściług z trzech stron był osło-
nięty. Z jednej osłaniała miasteczko rzeka Ług, z drugiej Bug,
a z trzeciej głęboki, porośnięty krzewami parów, którego środ-
kiem wiła się leniwie Studzianka. Tylko od strony Włodzimie-
rza nie było ono osłonięte.
Płk Żymirski wysłał dwie kompanie woltyżerskie, które
niezwłocznie wyparły stojące przed parowem posterunki ro-
syjskie. Oskrzydlony przez Polaków nieprzyjaciel pospiesznie
opuścił stanowiska. Podjęto za nim pościg, który prowadzono
aż do Piatydni (około 3 km od Włodzimierza). Tam przez pe-
wien czas trwała silna kanonada. Gen. Kosiński, zorientowa-
wszy się, że nie da Rosjanom rady, rozkazał płk. Żymirskiemu,
by wycofał oddziały na poprzednie stanowisko, co ten skrupu-
latnie wykonał. Mimo trzykrotnej przewagi liczebnej wojska
rosyjskie zatrzymały się dopiero po przekroczeniu Bugu i zni-
szczeniu za sobą mostów.
52

Podczas walk płk Żymirski stracił 51 zabitych i 40 rannych.


Rosjanie mieli 40 poległych, a ponad 100 żołnierzy dostało się
do niewoli. W zabudowaniach Uściługa Polacy zdobyli pleca-
ki z ekwipunkiem trzech batalionów rosyjskich i 30 furgonów,
a ponadto 50 koni, 150 sztuk bydła i 300 owiec.
Wprawdzie „Gazeta Warszawska" przedrukowywała zwy-
kle z gazet wiedeńskich informacje o działaniach korpusu au-
striackiego feldmarsz. Schwarzenberga, ale działania dywizji
gen. Kosińskiego nie zostały w niej odnotowane choćby skro-
mną wzmianką.
W meldunku o bitwie gen. „Amilkar" Kosiński podkreślał
zasługi oficerów i żołnierzy, a o dowódcy 13 pułku piechoty
pisał: „Polecam J.K Mości oficerów szczególnie dystyngwu-
jących się, płk. Żymirskiego, który będąc na czele wyprawy
roztropnie się prowadził i swoją osobą znajdował się gdziekol-
wiek największe było niebezpieczeństwo [...] Adiunkt Kaspa-
rowski zasłużył na szczególne pochwały pułkownika
Żymirskiego, przy którym znajdował się w tej rozprawie" 1 9 .
Gen. Kosiński był bardzo zmęczony tą nieustanną szarpani-
ną. Nie mogąc ułożyć sobie stosunków z zastępcą ministra
wojny, gen. Józefem Wielhorskim, 9 listopada złożył do księ-
cia warszawskiego Fryderyka Augusta raport o dymisję, pro-
sząc jednocześnie o zezwolenie na przekazanie obowiązków
dowódcy dywizji płk. Franciszkowi Żymirskiemu.
Dywizja w tym czasie kontrolowała cały kordon graniczny,
obsadzając jazdą ważniejsze miejscowości od Mbdrzyńca na-
przeciw Kryłowa, przez Czerńiczyn, Hrubieszów, Moniatycze
i Kopytów do Dubienki. Piechota 13 pułku zajęła pozycje nad
Huczwą w Podhorcach, Obrowcu, Nieładach (Nieledwi) i Za-
dubiach (Zadubcach). Płk Żymirski zatrzymał też dwa działa
pułkowe i dwa"działa artylerii konnej. Gen. Kosiński ze szta-

Tamże, s. 149; por. T a r c z y ń s k i , op. cit., s. 93.


19
53

bem dywizji i artylerią rozlokował się w Zamościu. Tu ocze-


kiwał odpowiedzi na swój raport 2 0 .
14 listopada nadeszła wiadomość, że oddział kozaków do-
konał wypadu do Łęcznej i zagroził Lublinowi. Dowódca dy-
wizji polecił więc gen. Kwaśniewskiemu, aby z 400 żołnierza-
mi jazdy udał się przez Chełm nad Wieprz w celu ewentualne-
go odparcia nieprzyjaciela. Natomiast płk. Żymirski skierował
swe wojska do Grabowca przybliżając je do Zamościa. Nad
Huczwą pozostał mjr Pogonowski z resztą jazdy i 1 batalio-
nem piechoty. Tego samego dnia gen. Kosiński odebrał instru-
kcję dotyczącą obrony linii Bugu. Ustalała ona w najdrobniej-
szych szczegółach rozmieszczenie posterunków, ograniczając
tym samym inicjatywę dowódcy. Gen. Kosiński był wręcz
oburzony takim postępowaniem gen. Wielhorskiego.
Nazajutrz dowódca dywizji, wymawiając się złym stanem
zdrowia, przesłał płk. Żymirskiemu otrzymaną instrukcję
21
o sposobie obrony Bugu . Trzy dni później pułkownik, które-
go gen. Kosiński zasypywał wprost zadaniami, zajął pozycję
w Chełmie. Natychmiast zameldował, że Rosjanie przeprawili
się pod Gródkiem i Uścisługiem na lewy brzeg Bugu, a pod
wsią Moniatycze zaobserwowano ich piechotę, która posuwa-
ła się w stronę Grabowca. Dowódca dywizji pośpiesznie
ściągnął z Tyszowiec nad Huczwą batalion piechoty w celu
wzmocnienia obrony Grabowca.
17 listopada gen. Antoni - „Amilkar" Kosiński otrzymał
komandorię Krzyża W o j s k o w e g o Księstwa Warszawskiego
(Virtuti Militari). Również trzydziestu j e g o podwładnych
zostało kawalerami tego orderu. Była to nagroda dla wojs ka
20
A G A D , Akta Rady Ministrów Księstwa Warszawskiego, sygn. I, rkps 52, k.
43 nn; TPN Poznań, rkps 517, k. 19; T a r c z y ń s k i , op. cit., s. 93.
21
Biblioteka Krasińskich w Warszawie, rkps. 4696; Système de defense de la
ligne de Bug convenu avec M. le gen. c-te Dutaillis, cyt. wg: W i l l a u m e , op. cit.,
s. 115 i 149.
54

za powstrzymywanie nieprzyjaciela na linii Bugu, a przede


wszystkim za udaną bitwę z oddziałami rosyjskimi pod Uści-
ługiem.
Dzień później (18 listopada) gen. Kosiński został odwołany
ze stanowiska. Udzieliwszy ostatnich wskazówek płk.
Żymirskiemu, rozkazem z 20 listopada 1812 r. pożegnał swo-
ich podwładnych, a także wymienił w nim uczestników starć
z 3 , 4 i 7 listopada, którzy szczególnie się wyróżnili.
Po odejściu gen. Antoniego - „Amilkara" Kosińskiego gen.
Józef Wielhorski powierzył dowództwo dywizji płk. Wierz-
bickiemu. Mimo niewątpliwych zasług płk Żymirski został
pominięty. Przesądziły o tym zapewne bliskie kontakty puł-
kownika z dowódcą dywizji, co mogło się nie podobać zastę-
pcy ministra wojny.
Walki prowadzone przez oddziały polskie nad górnym Bu-
giem z operacyjnego punktu widzenia odegrały dużą rolę,
umożliwiały bowiem utrzymanie linii komunikacyjnych Wiel-
kiej Armii. Ponieważ jednak były prowadzone niesystematy-
cznie, raczej zrywami, nie przyniosły większych wyników.
Wiadomo, że główne działania rozgrywały się wówczas na
obszarach Rosji. Tam też w VIII korpusie księcia Poniato-
wskiego zaangażowane były główne siły Księstwa Warsza-
wskiego. Oddziały dywizji gen. Kosińskiego, którym powie-
rzono zadanie osłony linii Bugu, pozostały na zajętych stano-
wiskach aż do odwrotu Wielkiej Armii z Rosji w grudniu
1812 r.
W tym czasie potęga Napoleona gwałtownie się zachwiała.
3 grudnia 1812 r. cesarz ogłosił w Smorgoniach biuletyn o klę-
sce Wielkiej Armii i przekazał dowództwo wojsk francuskich
uchodzących z Rosji królowi Neapolu Joachimowi Muratowi.
Następnie wsiadłszy do sań, ruszył przez Wilno w stronę War-
szawy, którą minął 10 grudnia, a potem udał się już bezpośred-
nio do Paryża.
55

Cesarz - j a k stwierdza Andrzej Zahorski - szybko „musiał


wyzbyć się złudzeń dotyczących możliwości zawarcia pokoju
z Rosją, co bardzo doradzali mu jego ministrowie. Przekona-
ny, że zarówno w wypadku pertraktacji, jak i działań wojen-
nych musi dysponować nową armią, tworzył ją ze znamienną
dla siebie energią i niezwykle pośpiesznie. W ciągu grudnia
1812 r. Napoleon sądził, że uda mu się utrzymać Księstwo
Warszawskie. Jednakże szybki pochód wojsk rosyjskich,
demoralizacja wojsk francuskich i nieudolność kompletnie zała-
manego nerwowo Murata, zamierzenia cesarza przekreśliły" 22 .
Tymczasem 30 grudnia gen. leutn. Johann Yorck von War-
tenburg, dowódca pruskiego korpusu posiłkującego armię Na-
poleona I, pod naciskiem Karla Clausewitza zawarł w Tauro-
gach tajną konwencję z rosyjskim gen. mjr. Iwanem Dybi-
czem, z pochodzenia Niemcem. Na j e j podstawie korpus
pruski zadeklarował neutralność i odstąpił od cesarza Francu-
zów. Oddziały rosyjskie natomiast zajęły Prusy Wschodnie i
Zachodnie, a baron Henryk von Stein jako generalny guberna-
23
tor zaczął sprawować rządy w imieniu władz rosyjskich .
Dowiedziawszy się o tym, król Neapolu wycofał się aż po
dolną Wisłę, „po czym sam, wyprzedzając wojsko i własny
24
sztab, uciekł do Elbląga" .
Środkową Wisłę miał osłaniać austriacki korpus posiłkowy
dowodzony przez feldmarsz. Karola Filipa Schwarzenberga.
Dowódca austriacki działał jednak w myśl tajnych instrukcji
zapobiegliwego i chytrego polityka księcia Klemensa Lothara
Metternicha. Już w końcu stycznia 1813 r. feldmarszałek za-
warł porozumienie z Rosjanami, po czym wycofał się do Ga-
22
A. Z a h o r s k i , Ostatni napoleoński czyn zbrojny na ziemiach polskich, w: Wiek
XVIII. Polska i Świat. Księga poświecona Bogusławowi Leśnodorskiemu, Warszawa
1974, s. 483.
23
J. N a d z i e j a , Lipsk 1813, W a r s z a w a 1990, s. 12.
24
M. K u k i e ł , Wojna 1812 roku, t. II, Kraków 1937, s. 486.
56

licji. Przesądziło to o oddaniu części ziem Księstwa Warsza-


wskiego Rosjanom.
Aż do wiosny wojsko polskie wraz ze swym dowódcą księ-
ciem Józefem Poniatowskim pozostawało w Krakowie 1 jego
okolicach. Ponadto oddziały francuskie i polskie stacjonowały
w Gdańsku, Toruniu, Modlinie, Częstochowie i w najdalej na
wschód wysuniętym Zamościu. Obrona tych twierdz zajmowała
szczególne miejsce w planach wojennych Napoleona. Do utrzy-
mania twierdz w Księstwie Warszawskim cesarz przywiązywał
dużą wagę. Zamierzał bowiem wiosną 1813 r. podjąć ofensywę
na Berlin, a potem wkroczyć na ziemie polskie, by odblokować
oblężone tu korpusy i oddziały armii francuskiej.
Niepowodzenie Napoleona w bitwie pod Lipskiem (16-19
października) przekreśliło plany cesarza. Od tej bitwy oblężo-
ne oddziały nie mogły już nawet myśleć o pokonaniu przeciw-
nika, skupiając się jedynie na obronie żołnierskiego honoru.
Załogę zamojskiej twierdzy czekała już od początku 1813 r.
ciężka próba sił w długich miesiącach oblężenia.
TWIERDZA I JEJ OTOCZENIE

Prace nad odbudową i rozbudową umocnień twierdzy zaczęły


się - jak pamiętamy - natychmiast po zdobyciu Zamościa w ma-
ju 1809 r. Roboty prowadzono pośpiesznie i z dużym rozma-
chem, co, oczywiście, przyniosło dobre wyniki, choć z pewno-
ścią nie w pełni zadowoliło władze Księstwa Warszawskiego.
Fortyfikacje Zamościa stanowiły obwód zamknięty, skła-
dający się z siedmiu narysów bastionowych typu włoskiego,
nieregularnego, z siedmioma bastionami. Wały okalające
twierdzę miały 6 m wysokości, górując nad terenem. U ich
podnóża ciągnęły się fosy, których szerokość wynosiła 10 m,
a głębokość 9 m, wzmocnione dodatkowo obmurowanymi
skarpami. W razie potrzeby mogły one być szybko napełnione
wodą z rzeki, dzięki istnieniu specjalnych śluz. Przed fosami
wysunięte były „dzieła zewnętrzne w postaci półksiężyców ze
śródsżańcami, wyniesionymi przed stoki głównego narysu,
strzałczanów 2 5 i lunet".
Od zachodu i południa dostępu do twierdzy broniły jeziora
i bagna, umiejętnie wykorzystane jako przeszkody naturalne.
Jeziora od strony południowej połączone były z sobą niewiel-
kimi kanałami. Przed Bramą Szczebrzeską zbudowano jeszcze
w roku 1809 strzałczan z fosami wodnymi. Zresztą roboty wy-
kończeniowe prowadzono aż do pierwszych dni oblężenia Za-
mościa.
25
W fortyfikacji bastionowej specjalna budowla zewnętrzna umożliwiająca
ostrzelanie ukrytych podejść nieprzyjaciela.
60

Zdaniem Jana Jastrzębskiego „fortyfikacje [...] przedstawia-


ły dużą wartość taktyczną wobec ówczesnej artylerii z jej małą
26
skutecznością strzelania" .
Obwód twierdzy wzdłuż dróg dochodził do 3 km. Miasto
wraz z twierdzą zajmowało około 50 ha, przy czym samo mia-
sto - 20 ha. Od Szczebrzeszyna, tj. od strony południowo-za-
chodniej - jak pisze Kazimierz Sochaniewicz - „na tle błękitu
niebios zlewającego się z zielenią pół ugorów, złotem i sre-
brem tkanych pszennych i żytnich łanów, wynurzają się zbi-
tym gniazdem czerwone mury i dachy budowli Zamościa.
Tworzą one zamkniętą całość strzelającą śmiało szczytami da-
chów i wież, dominując nad okolicą" 2 7 .
Do miasta prowadziły trzy bramy: wspomniana już
Szczebrzeska, Lubelska, do której można się było dostać od
traktu wiodącego z Lublina, i L w o w s k a od strony południo-
wo-wschodniej. Rynek był czterokątny z pięknym ratu-
szem, zabudowany dokoła dwupiętrowymi kamienicami
z podcieniami wspartymi na smukłych filarach. Wychodzi-
ły od niego dobrze utrzymane, czyste ulice. W Zamościu
istniały wówczas i nieźle prosperowały cechy rzemieślni-
cze. Było ich pięć, a mianowicie: stolarski, kowalski, ślu-
sarski, szewski i rzeźnicki. Cieszyły się one przywilejami
nadanymi jeszcze przez hetmana Jana Zamoyskiego i po-
twierdzonymi w okresie rządów austriackich przez ostatnie-
go cesarza rzymskiego narodu niemieckiego Franciszka II,
syna Leopolda II (od 1804 r. cesarz austriacki j a k o Franci-
szek I). Warto też pamiętać, że córka cesarza, arcyksiężni-
26
J. J a s t r z ę b s k i . Obrona Zamościa w triku 1813, "Przegląd Wojskowo-Techniczny",
R. 8, t. X V , 1934, s. 27 nn. Jak podaje autor, donośność dział oblężniczych, kalibru 15
cm, oceniano na 3000 kroków. Wgłębienie dokonane przez kulę pełną na średniej
odległości wynosiło przeciętnie w ziemi - do 3 m, a w murze kamiennym - do 15 cm.
27
K. S o c h a n i e w i c z , Zamość jako twierdza kresowa, Biblioteka „Kroniki
Powiatu Zamojskiego", R. 2, Zamość b.r.w., s. 3.
61

czka Maria Ludwika, była od roku 1810 żoną Napoleona I (po


rozwodzie z Józefiną).
Istniało też zgromadzenie kupców. W każdą środę i piątek
odbywały się w Zamościu targi, a sześć razy w roku jarmarki.
Do miasta i twierdzy jakby przytulone były okoliczne -
w zdecydowanej większości zamożne - wsie i folwarki. Zew-
nętrzny pierścień twierdzy stanowiły posterunki w folwarku
i wsi Janowice, na drodze do wsi Łapiguz, na Przedmieściu
Żydowskim, w cegielni lwowskiej, Zdanowie i Płoskiem.
Jeszcze latem 1812 r. dowódca dywizji polskiej na Woły-
niu, gen. Antoni - „Amilkar" Kosiński, uczulał gen. Mauryce-
go Haukego, aby „miał twierdzę w należytym stanie obrony,
szczególnie, ażeby się opatrzył w żywność, o zapasach której
zupełnie tu zapomniano" 2 8 .
Płk Piotr Bontemps, późniejszy dyrektor parku artyleryj-
skiego VIII korpusu, uważał - na podstawie wyliczeń - że
twierdzy powinno bronić 105 dział. W grudniu 1812 r. Zamość
wyposażony był w 74 działa, w tym 42 armaty oblężnicze (2 -
24-funtowe, 26 - 12-funtowych i 14 - 6-funtowych), 10 armat
polowych (2 - 12-funtowe, 4 - 6-funtowe i 4 - 3-funtowe),
6 granatników i 16 moździerzy. Stale jednak nadchodziły no-
we. Podobno po kapitulacji twierdzy Rosjanie znaleźli w niej
130 dział. Nie brakowało też amunicji, której zapasy świad-
czyły o tym, że Zamość przygotowywał się do długiego oblę-
żenia 29.

28
S. W i ś n i e w s k i , W dobie wojen napoleońskich, w: Zamość - z przeszłości
twierdzy i miasta, p o d red. A l b i n a K o p r u k o w n i a k a i A d a m a A n d r z e j a W i t u s i k a ,
Lublin 1980, s. 134; H e r b s t , Z a c h w a t o w i c z , op. cit., s. 70; Słownik Geograficzny
Królestwa..., t. X I V , s. 375.
29
H e r b s t , Z a c h w a t o w i c z , op. cit., s. 71.
POCZĄTEK BLOKADY
(Pierwsza faza)

KOMENDANT ZAMOŚCIA I JEGO GARNIZON


Gen. bryg. Maurycy Hauke, mianowany w czerwcu 1809 r. ko-
mendantem twierdzy, zasługuje na poświęcenie mu większej
uwagi. Zasłużył sobie na to męstwem i wytrwałością, a także
rzadko spotykaną gospodarnością w czasie oblężenia Zamościa.
Urodził się 26 października 1775 r. w zamku w Seifersdorf
pod Dreznem, w Saksonii. Wielu historyków twierdzi, że po-
chodził z rodziny flamandzkiej, katolickiej i szlacheckiej.
Tymczasem na początku lat sześćdziesiątych naszego stulecia
prof. G. Rhode, opierając się na własnych badaniach heraldy-
czno-genealogicznych zaprzeczył flamandzkiemu i szlachec;
kiemu pochodzeniu Hauków (Haucków), twierdząc, że była to
rodzina mieszczańska sięgająca swymi korzeniami dalekiej
Moguncji 3 0 .
Maurycy był najstarszym synem Fryderyka Karola Ema-
nuela Haucka, urodzonego w 1737 r., i Marii Salomei z domu
Schweppenhausen osiemnaście lat od niego młodszej, córki
pastora z Alzacji pozostającego w służbie hrabiów Bruhlów.
Ojciec Maurycego w młodym wieku służył jakoby w woj-
sku holenderskim. Prawdopodobnie około roku 1772 poślubił
Marię Salomeę, a w rok później przyszła na świat córka Kry-

30
E. Kozłowski, General Józef Hauke-Bosak 1834-1871, Warszawa
1973, s. 12.
63

styna. Już od około 1771 r. pozostawał w służbie Bruhlów,


będąc najpierw wychowawcą syna Jana Maurycego Bruhla -
Karola. Mieszkał właśnie na zamku w Seifersdorf, gdzie uro-
dził się najstarszy syn Maurycy, w dwa lata później córka Ka-
rolina Ludwika, a w 1779 r. - syn Ludwik.
Około 1782 r. ojciec rodziny został sekretarzem hrabiego
Alojzego Fryderyka Briihla, którego król August III powołał
w 1763 r. na generała organizującej się w Rzeczypospolitej
artylerii koronnej. Wówczas rodzina Hauków przeniosła się
do Warszawy. Tu w 1783 r. przyszła na świat trzecia z kolei
córka państwa Hauków - Amelia, dwa lata później syn Chry-
stian i w 1789 r. najmłodszy syn Józef.
Po rozbiorach rodzina Hauków pozostała w Warszawie,
chociaż j e j protektor, hrabia Brühl, powrócił do Saksonii. Fry-
deryk Karol Emanuel założył prywatną szkołę dla chłopców,
w której kształciło się wielu Polaków „mile wspominających
patriarchalność domową i troskliwość ojcowską, jakich od oj-
ca Maurycego Haukego doznawali" 3 1 .
W 1807 r. Fryderyk Karol Emanuel Hauke (Hauck) został
profesorem Liceum Warszawskiego, gdzie kolegował z Miko-
łajem Chopinem, ojcem Fryderyka. Trzy lata później ojciec
rodziny zmarł w Warszawie, przeżywszy 73 lata, i został po-
chowany na Powązkach. Dwadzieścia trzy lata po mężu za-
kończyła życie matka rodu Hauków, mając 82 lata, i spoczęła
w grobie obok męża na tymże cmentarzu 3 2 .
*

W 1790 r. 14-letni Maurycy zaczął uczęszczać do Szkoły

Spadek piśmienniczy po generale Maurycym hr. Hauke, z rękopisu wydał


31

i p r z e d m o w ą poprzedził Alexander R e m b o w s k i , Warszawa 1905, s. IV;


K o z ł o w s k i , op.cit., s. 425, aneksy A i B; S. S z e n i c , Królewskie kariery
warszawianek. Warszawa 1959, s. 171 nn.
32
S. S z e n i c , Cmentarz. Powązkowski, t. I,1790-1850, Warszawa 1979, s. 109 nn.
64

Inżynieryjno-Artyleryjskiej, założonej przez hrabiego Alojze-


go Brühla. Ukończył ją w maju 1792 r. Ponieważ jednak był
za młody, by otrzymać stopień oficerski, został tylko podofi-
cerem. Gdy wybuchła wojna rosyjsko-polska 1792 r., Hauke
sporządzał pomiary i plany okolic Nieświeża; brał też udział
w walkach pod Nieświeżem i Grannem. Po przystąpieniu kró-
la Stanisława Augusta Poniatowskiego do Targowicy i zawar-
ciu pokoju powrócił do Warszawy.
Podczas powstania kościuszkowskiego awansował do sto-
pnia podporucznika w korpusie oficerów koronnych i uczest-
niczył w obronie Warszawy we wrześniu 1794 r. Również
młodszy, 15-letni brat Maurycego - Ludwik August - wstąpił
w czerwcu do polskiego wojska.
Po upadku powstania przez trzy lata Maurycy pomagał ojcu
w prowadzeniu Instytutu Pedagogicznego dla chłopców, a
w miesiącach letnich zajmował się - jak dawniej - pomiarami
geometrycznymi, „używany usilnie do tej pracy przez właści-
cieli ziemskich".
Na wieść o tworzeniu Legionów Polskich przez gen. Jana
Henryka Dąbrowskiego Maurycy, dostawszy trochę gotów-
ki od ojca i zegarek na pamiątkę od matki, wyjechał do
Włoch w towarzystwie starego oficera polskiego por. Fran-
ciszka Ropelewskiego. Służbę rozpoczął w artylerii jako
podporucznik nadliczbowy 17 kwietnia 1798 r. Odtąd swe
losy związał z dolą i niedolą Legionów, z ich zwycięstwami
i klęskami.
Razem z kapitanem artylerii Janem Gugenmusem wspierał
artylerią natarcie czołowych oddziałów pod Terraciną. Tu zo-
stał ciężko ranny w prawą rękę. Po opatrzeniu sobie rany wal-
czył nadal na czele grenadierów razem z kapitanami Kazimie-
rzem Downarowiczem, Aleksandrem Laskowskim i Antonim
Billingiem, którzy także odnieśli rany. Kiedy ostatecznie Ter-
racinę zdobyto szturmem, Maurycy zemdlał z upływu krwi
65

i gorączki. Odesłano go niezwłocznie do szpitala w Rzymie.


Rana okazała się ciężka, kuracja trwała kilka tygodni.
9 sierpnia 1798 r. Hauke awansował do stopnia porucznika.
Niespełna rok później (28 lipca 1799), po kapitulacji twierdzy
Mantui, podzielił los załogi polsko-francuskiej i dostał się do
niewoli austriackiej. Zwolniony w roku 1800, dzięki wymia-
nie jeńców, został przeniesiony do sztabu gen. Dąbrowskiego,
którego uwagę zwrócił swoimi zdolnościami. Wypada pod-
kreślić, że między innymi dobrze znał języki francuski, nie-
miecki i łacinę. W czasie reorganizacji Legionów przeszedł w
roku 1802 wraz z gen. Dąbrowskim na służbę Rzeczypospoli-
tej Włoskiej.
15 marca 1806 r. gen. Dąbrowski mianował Haukego sze-
fem szwadronu, a 20 grudnia - szefem swego sztabu. W tym
samym miesiącu awansował go do stopnia pułkownika. Już od
jesieni tego roku, gdy pierwsze oddziały francuskie weszły do
Poznania, a Dąbrowski z Józefem Wybickim organizowali
polskie władze, Maurycy Hauke pomagał gen. Dąbrowskiemu
w tworzeniu wojska polskiego w Poznaniu. Brał też udział
w walkach o Tczew, Gdańsk i w bitwie pod Friedlandem. Za
kampanię 1807 r. otrzymał Order Wojskowy Księstwa Warsza-
wskiego (Virtuti Militari), a od Napoleona - Legię Honorową.
Pod Tczewem walczył także najmłodszy brat Maurycego - Jó-
zef, który w siedemnastym roku życia (20 grudnia 1806) został
podporucznikiem i adiutantem gen. Dąbrowskiego 3 3 .
Po pokoju w Tylży Prusacy opuścili Warszawę i wkrótce
przybyły tu oddziały polskie, a z nimi płk Maurycy Hauke.
"Pułkownik często bywał z Dąbrowskim w domu Lafontai-
ne'ów na Krakowskim Przedmieściu. Zaglądał tu zresztą co-
raz częściej również sam. Doktor Franciszek Leopold Lafon-
33
S. M a j c h r o w s k i , Rodzina Hauke, Warszawa 1972, s. 29; R e m b o w s k i , op.
cit., s. VI nn; PSB, t. IX, Wrocław - Warszawa - Kraków 1960-1961, s. 307;
M. T a r c z y ń s k i , Generalicja powstania listopadowego. Warszawa 1980, s. 373.
66

taine był znaną i szanowaną osobistością. Pochodził z rodziny


francuskiej, osiadłej w Wirtembergii. Studiował medycynę
w Strasburgu i Wiedniu. W 1782 r. przeniósł się do Polski,
osiadł w Krakowie i bardzo szybko poczuł się Polakiem. W ro-
ku 1788 przeniósł się do Warszawy i został nadwornym me-
dykiem króla Stanisława Augusta. Wydał wiele prac nauko-
wych, cieszył się opinią znakomitego lekarza. Ożenił się z Te-
resą Cornelly z rodziny węgiersko-polskiej i kupił majątek
Falęcin koło Czerska.
Państwo Lafontaine'owie mieli dwie córki. Starsza Zofia,
17-letnia panna, była uroczą brunetką o czarnych pięknych
oczach. Młodsza, 12-letnia Wiktoria, wyróżniała się błękitny-
mi oczami i bardzo jasnymi blond włosami.
27 września 1807 r. Maurycy Hauke ożenił się z Zofią La-
fontaine. Ślub odbył się w Warszawie w katedrze Św. Jana
Chrzciciela. Młodziutka Zofia bez większego żalu opuściła
Warszawę, gdy musieli przenieść się do Poznania, tam bo-
wiem stacjonował sztab dywizji gen. Dąbrowskiego. Bardzo
kochała męża, nie myślała wówczas o zaszczytach i pozycji,
prowadziła skromny tryb życia.
W grudniu 1807 r. Maurycy otrzymał nominację na genera-
ła brygady i został dowódcą „trzeciego legionu" armii Księ-
stwa Warszawskiego. Liczył wówczas 32 lata.
Po wybuchu wojny z Austrią Zofia wraz z synkiem Maury-
cym Kazimierzem Napoleonem (urodzony w 1808) przeniosła
się z Poznania do Warszawy.
W wojnie polsko-austriackiej 1809 r. gen. Maurycy Hau-
ke doWodził brygadą w dywizji geri. Józefa Zajączka. W
czerwcu 1809 r. - jak pamiętamy - po zdobyciu szturmem
Zamościa przez w oj sk a polskie i francuskie Hauke uzyskał
nominację na komendanta twierdzy. Generał był bardzo do-
brze przygotowany pod względem wiedzy i praktyki woj-
skowej. Ponadto wyróżniał się sumiennością, energią, goto-
67

wością do ofiar, wysokim poczuciem obowiązku i troską o


podwładnych.
W sprawozdaniu z 1809 r. szef sztabu głównego wojsk
Księstwa Warszawskiego, gen. Stanisław Fiszer, tak pisał
o gen. Maurycym Haukem: „Zawdzięczając pieczołowitości,
męstwu i wybitnym talentom generała Hauke, któremu powie-
rzono strzeżenie Wisły, mogliśmy zachować spokój i bezpie-
czeństwo od strony prawego brzegu tej rzeki, od Modlina po
Toruń. Wspomniany generał przez sześć tygodni odpierał sku-
tecznie próby nieprzyjaciela przekroczenia Wisły i zmusił go
do opuszczenia całego lewego j e j brzegu" 3 4 .
Gdy wojna z Austrią się skończyła, przyjechała do Zamo-
ścia żona Maurycego i przebywała tam do 1810 r. W tym cza-
sie powiła bliźnięta: Leopolda, który zmarł wkrótce po urodze-
niu, i Emilkę, której choroba zmusiła Zofię do powrotu do
Warszawy. Po usilnych prośbach wymogła jednak na mężu,
żeby sprowadził ją z dziećmi do Zamościa. Ale stan zdrowia
Emilki stale się pogarszał, wobec czego pani Hauke musiała
przebywać z dziećmi u rodziców w Warszawie lub w majątku
w Falęcinie. W roku 1812 Emilka umarła. Jakby na pociesze-
nie zbolałych rodziców urodził się drugi syn Władysław Leo-
pold Maurycy.
Zofia Hauke słała do Zamościa listy błagając w nich męża,
aby pozwolił j e j z dziećmi przyjechać. Po ośmiu miesiącach
rozłąki przybyła wreszcie do Zamościa. Niestety, nie zabawiła
tu dłużej. Po trzech tygodniach, wobec odwrotu wojsk napole-
ońskich z Rosji i zagrożenia twierdzy zamojskiej, generał był
zmuszony odesłać rodzinę do Warszawy.
Doktor Franciszek Lafontaine był wówczas naczelnym chi-
rurgiem wojska polskiego i wyruszył z armią napoleońską pod
Moskwę.
34
Cyt. w g : M a j c h r o w s k i , op. cit., s. 43.
68

W kwietniu 1813 r. nadeszła wiadomość, że Franciszek La-


fontaine zmarł 12 grudnia 1812 r. w Mohylewie podczas od-
wrotu Wielkiej Armii spod Moskwy. Warszawskie Towarzy-
stwo Przyjaciół Nauk uczciło pamięć zmarłego, podkreślając
zasługi zacnego, utalentowanego lekarza i wielkiego polskie-
go patrioty. W pośmiertnym wspomnieniu, odczytanym przez
doktora Michała Bergonzoniego na posiedzeniu Królewskiego
Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, stwierdzono:
„Widzieć można było jego mieszkanie napełnione zawsze
ludźmi każdej klasy i płci, którzy z różnych okolic przybywszy
oczekiwali na niego od godzin najrańszych do najpóźniej-
szych wieczornych i mieli się za szczęśliwych, gdy dla pora-
towania siebie od niego rady zasięgali. Nie jest przeto rzeczą
rzadką do dnia dzisiejszego spotykać ludzi, którzy przy codzien-
nym otwarciu oczu o nim pamiętając, błogosławią jego pamięć".
W d o w a po doktorze długie lata cieszyła się szacunkiem
i uznaniem społeczeństwa. Zmarła 4 października 1827 r.
w 59 roku życia i została pochowana na Cmentarzu Powązko-
35
wskim w Warszawie .

24 stycznia 1813 r. komendant twierdzy otrzymał rozkaz księ-


cia Józefa Poniatowskiego z 22 stycznia ogłaszający stan oblęże-
nia Zamościa. Jednocześnie nadeszły zarządzenia wykonawcze
i nakazy przygotowania większych zapasów żywności 3 6 .
Uzupełnianiem zapasów kierował podprefekt powiatu za-
mojskiego Ignacy Zarębski, którego gen. Hauke mianował ko-
35
S z e n i c , Cmentarz Powązkowski, s. 263 nn.
36
J a s t r z ę b s k i , op. cit., s. 25; W i ś n i e w s k i , W dobie wojen napoleońskich,
s. 136; Dziennik oblężenia twierdzy Zamościa w roku 1813, w: Spadek piśmienniczy
po generale Maurycym hr. Hauke..., s.169 (dalej cyt.: Dziennik oblężenia
Zamościa...); T a r c z y ń s k i , Franciszek Żymirski..., s. 94; M. K u k i e ł , Dzieje Wojska
Polskiego w dobie napoleońskiej 1765-1815, cz. II, 1812-1815, Warszawa - L w ó w
- Poznań - Ł ó d ź 1920, s. 227.
69

misarzem pełnomocnym. Miał on niezwykle trudne zadanie


do wykonania, gdyż zbiory zbóż w roku 1812 przeznaczono
na zaopatrzenie Wielkiej Armii posuwającej się wówczas
w kierunku stolicy cesarstwa rosyjskiego. Żywność zdobywa-
no przede wszystkim drogą rekwizycji. Mieszkańcom Zamo-
ścia i okolicznych wsi zabierano zboże, woły, wódkę, sól,
a także tytoń. Uważano bowiem, że palenie tytoniu w dużym
stopniu ochroni wojsko przed szkorbutem.
Wkrótce jednak na przedpolach twierdzy pojawiły się od-
działy nieprzyjaciela, musiano więc przerwać gromadzenie
zapasów żywności i furażu.
1 marca 1813 r. garnizon Zamościa składał się z następują-
cych oddziałów:

Piechota
13 pułk piechoty, dowodzony przez płk. Franciszka
Żymirskiego, obejmował trzy bataliony: 1 - ppłk. Bartłomieja
Lanckorońskiego, 2 - ppłk. Bartłomieja (Jana Nepomucena)
Kąsinowskiego i 3 - ppłk. Koziobrodzkiego;
2 batalion 6 pułku piechoty pod dowództwem ppłk. Rusiec-
kiego;

Saperzy
oddział 6 kompanii, dowodzony przez kpt. Wincentego Do-
brzyńskiego;

Artyleria
13 kompania kpt. Wincentego Korbeckiego;
17 kompania kpt. Franciszka Wykowskiego;

Jazda
oddział 3 pułku, dowodzony przez por. Małeckiego (100
koni);
70

Weterani
3 kompania kpt. Ignacego Karpińskiego;
5 kompania kpt. Karola Przeździeckiego;
batalion ppor. Światłowskiego (około 300 rekonwalescen-
tów z różnych pułków).
Ogółem stan garnizonu wynosił 137 oficerów, 3616 podofi-
cerów i szeregowych; 393 konie i 130 dział.
Sztab obrony twierdzy składał się z 10 oficerów i 49 urzęd-
ników. Jego trzon stanowili:
komendant twierdzy - gen. bryg. Maurycy Hauke,
poddyrektor inżynierii - ppłk Leonard Jodko-Narkiewicz,
poddyrektor artylerii - ppłk Antoni Płonczyński,
podinspektor popisów - Stanisław Kontecki,
pełniący obowiązki komisarza wojny - Wojciech Bayer.
Załoga Zamościa liczyła więc około 4 tysięcy ludzi, w tym
3 tysiące piechoty. Jedna trzecia stanu pełniła służbę zewnę-
trzną i wewnętrzną, jedna trzecia stała w rezerwie, reszta zaś
odpoczywała po służbie i pracy 3 7 .
O poddyrektorze inżynierii, ppłk. Leonardzie (Leonie) Jodko-
Narkiewiczu, wiemy, że pochodził ze szlachty litewskiej, wywo-
dzącej się z powiatu lidzkiego, od XVI w. piastującej rozmaite
urzędy. W marcu 1790 r. wstąpił jako podoficer do. litewskiego
korpusu inżynierów. W czasie powstania kościuszkowskiego
uzyskał 13 września awans z konduktora inżynierów do stopnia
podporucznika 3 regimentu piechoty litewskiej. Potem pełnił
służbę w Legionach Jana Henryka Dąbrowskiego. W roku 1807
był kapitanem inżynierii 1 legii Księstwa Warszawskiego, a po
traktacie tylżyckim brał udział w pracach delimitacyjnych. W
czasie wojny polsko-austriackiej 1809 r. uzyskał nominację na
37
H e r b s t , Z a c h w a t o w i c z , op. cit., s. 71; J a s t r z ę b s k i , op. cit., s. 29;
W i ś n i e w s k i , W dobie wojen napoleońskich, s. 138; H. E i l e , Oblężenie Zamościa
w 1813 roku. Dzieje administracji w wojsku Księstwa Warszawskiego, Zamość
1927, s. 21.
71

poddyrektora fortyfikacji odzyskanego Zamościa, gdzie od


czerwca 1809 r. rozpoczął służbę. Wkrótce został awansowa-
ny do stopnia podpułkownika i trwał na stanowisku przez cały
czas oblężenia w roku 1813 3 8 .
Podinspektor popisów, Stanisław Kontecki, urodził się 8 maja
1784 r. w Zarzeczu w województwie sandomierskim jako syn
Dominika. Jak układało się jego życie do roku 1809, niestety,
brak danych. 6 lipca 1809 r. wstąpił do wojska w stopniu kapitana
i został kwatermistrzem 2 pułku piechoty galicyjsko-francuskiej
(potem 14 pułku piechoty). Od listopada 1810 r. objął stanowisko
płatnika i szefa biura korespondencji Dyrekcji Generalnej Popi-
sów Wojskowych Księstwa Warszawskiego. Nieco później zo-
stał podinspektorem popisów w Zamościu, ale przedtem jeszcze
uczestniczył w kampanii 1812 r. Był bardzo energiczny i opera-
tywny, wszystkie powierzone zadania wykonywał z ogromną pa-
sją i zaangażowaniem. Komendant twierdzy darzył Stanisława
39
Konteckiego całkowitym zaufaniem .
Zgodnie z dekretem Napoleona I z 24 grudnia 1811 r. powołana
została 16 lutego 1813 r. Rada Obrony Twierdzy. Weszli do niej
(oprócz komendanta) dowódcy: piechoty, jazdy, artylerii i inżynie-
rii, podinspektor popisów i komisarz wojny, a także podprefekt po-
wiatu zamojskiego jako komisarz pełnomocny, ze względu na to,
że magazyny pozostawały pod zarządem cywilnych władz admi-
nistracyjnych. Na uwagę zasługuje, że opinia Rady Obrony nie za-
wsze była wiążąca dla komendanta twierdzy. Miał on bowiem sze-
rokie uprawnienia i mógł podejmować decyzje nawet wbrew jej
ustaleniom. W czasie wielomiesięcznego oblężenia Zamościa od-
40
było się zaledwie sześć protokołowanych posiedzeń rady .
38
S. H e r b s t , Biogram Leonarda (Leona) Jodko-Narkiewicza, w: PSB, t. XI,
Wrocław - Warszawa - Kraków 1964-1965, s. 252.
39
J. P a c h o ń s k i , Biogram Stanisława Korneckiego, w: PSB, t. XIII, Wrocław -
Warszawa - Krak ów 1967-1968, s. 603-604.
40
E i l e , op. cit., s. 14.
72

Cały obwód twierdzy podzielono na cztery odcinki obrony.


Dowództwo nad nimi powierzono dowódcom czterech bata-
lionów piechoty liniowej, a mianowicie:
pierwszy odcinek - 1 batalionowi 13 pułku piechoty szefo-
stwa ppłk. Lanckorońskiego;
drugi odcinek - 2 batalionowi 13 pułku piechoty ppłk. Ką-
sinowskiego; .
trzeci odcinek - 3 batalionowi 13 pułku piechoty ppłk. Ko-
ziobrodzkiego;
czwarty odcinek - 2 batalionowi 6 pułku piechoty ppłk. Ru-
sieckiego.
Obserwatorem wieży został porucznik inżynierów Snida.
Spośród szefów batalionów jedynie o Bartłomieju (Janie Ne-
pomucenie) Kąsinowskim mamy nieco więcej informacji.
Urodził się 16 maja 1779 r. w Grodziszczku w Poznańskiem
jako syn Franciszka Kąsinowskiego z Kąsinowa i Franciszki z
domu Niepruszewskiej. Rodzina wywodziła się ze szlachty
wielkopolskiej herbu Nałęcz. Jako niespełna 15-letni chłopiec
wstąpił do kadetów 11, a potem 10 regimentu pieszego Igna-
cego Działyńskiego. 10 lipca 1794 r. został ranny pod Kolnem.
Wówczas też uzyskał awans na chorążego. Z powodu rany już
do końca powstania przebywał w lazarecie.
W 1799 r. ojciec zadecydował, aby syn wstąpił do jednego z
pułków armii pruskiej. Król Fryderyk Wilhelm III odrzucił jed-
nak jego akces. W 1806 r. zgłosił się do legii Jana Henryka Dą-
browskiego i został przyjęty. Po roku 1807 był już kapitanem 4
pułku strzelców pieszych i za nienaganną służbę otrzymał Order
Wojskowy Księstwa Warszawskiego (Virtuti Militari), a nieba-
wem został mianowany adiutantem gen. Józefa Niemojewskie-
go. 4 lipca 1809 r. awansował na szefa 2 batalionu 13 pułku pie-
choty, który składał się w dużej części" z Litwinów 4 1 .
41
W dokumentach A G A D (Komisja Rządowa Wojny, sygn. 52) znajdujemy
informację, że szefem drugiego batalionu byl Bartłomiej Kąsinowski, natomiast Jan
73

W lutym 1813 r. otrzymał przydział służbowy do


twierdzy Zamość na stanowisko majora placu Kazimierz
Machnicki. Urodził się w Poznaniu w 1780 r. w rodzinie
szlacheckiej jako syn Antoniego i Zuzanny z domu Twar-
dowskiej. Studiował prawo na uniwersytetach w Hadze i
Heidelbergu. Znał języki: francuski, niemiecki i łacinę,
wyróżniał się dużym i gruntownym zasobem wiedzy z
zakresu matematyki, fizyki, historii, statystyki i geografii.
Po ukończeniu studiów wrócił do kraju i podjął pracę w
sądownictwie , między innymi w Łomży, gdzie był sędzią
trybunału.
Po wkroczeniu armii napoleońskiej do Wielkopolski
awansował do stopnia porucznika i został dowódcą
Gwardii Narodowej. Urzędował ponadto w Białymstoku do
czasu przekaz ania tego terenu Rosji, następnie powrócił
do Łomży, gdzie zastał go wybuch wojny polsko-au-
striackiej 1809 r. W kwietniu otrzymał przydział do 13
pułku piechoty liniowej Księstwa Warszawskiego. 20 maja
był już kapitanem. W maju 1812 r. odkomenderowany
został na adiutanta polowego gen. Maurycego Haukego.
Wkrótce powołano go na szefa sztabu gen. Antoniego -
„Amilkara" Kosińskiego operującego wówczas na Wołyniu.
Brał udział w walkach pod Pawłowicami, Dubienką i
Uściługiem. W lutym 1813 r. otrzymał - jak wiemy -
przydział służbowy do Zamościa na stanowisko majora
placu, a od sierpnia na szefa batalionu.
Po zakończeniu wojny 1809 r. przebywał w Lublinie. W roku

Pachoński w dość s z c z e g ó ł ow y m biogramie Kasinowskiego, zamieszczonym w


PSB, t. XII (Wrocław - Warszawa - Kraków 1966, s. 307) podaje, że szef drugiego
batalionu miał na imię Jan Nepomucen. Nie jest wykluczone, że ppłk Kąsinowski miał
wpisane w dokumentach o b y d w a imiona, Jan i Bartłomiej, ale w czasach Księstwa
używał imienia Bartłomiej. W Roczniku Wojskowym Królestwa Polskiego na rok 1819
ppłk Jan Kąsinowski figuruje w 2 pułku strzelców pieszych, skąd następnie został
przeniesiony do 6 kompanii weteranów.
74

1810 został masonem i należał do loży „Wolność Odzyskana",


w której pełnił funkcję mówcy. Do loży lubelskiej wciągnął
wówczas liczne grono oficerów. Po przeniesieniu pułku do
Zamościa wstąpił prawdopodobnie do tamtejszej loży pod na-
zwą „Jedność" 4 2 .
Obrona na przedpolach fortecy składała się z dwóch linii
oporu. Pierwsza oddalona była od murów od 3 do 9 km i obej-
mowała kilkanaście posterunków rozmieszczonych na podej-
ściach do twierdzy. Druga linia przebiegała w odległości od
0,5 do 3 km od murów i obejmowała przede wszystkim te pun-
kty terenu, których uchwycenie ułatwiało opanowanie twier-
43
dzy .
Garnizon Zamościa miał zgromadzoną żywność na 4 mie-
siące. Gen. Hauke energicznie kierował przygotowaniami do
obrony. W pobliskich wsiach: w Horyszowie Polskim, Zdano-
wie, Deszkowicach, Dębowcu, Jarosławcu, Wysokiem, Za-
wodnem i Łabuńkach zorganizowano posterunki obserwacyj-
ne. W każdym rozmieszczono 100-120 żołnierzy piechoty, 12
kawalerzystów i 2 działa (zob. załącznik 1).
Drugą osobą po komendancie twierdzy był dowódca pie-
choty Zamościa, płk Franciszek Zymirski. Ze względu na rolę,
jaką odegrał w czasie dziesięciu miesięcy oblężenia, a także
niezaprzeczone zasługi w dowodzeniu wypada poświęcić mu
trochę więcej uwagi.
Franciszek Zymirski urodził się 5 października 1778 r.
w Krakowie jako syn Józefa i Marianny z Łuckich. Sam mó-
wił, że był żołnierzem od dzieciństwa, walczył bowiem w po-
wstaniu 1794 r. mając lat piętnaście. Po jego upadku prze-
dostał się na Wołoszczyznę i był łącznikiem z Centralizacją
42
H. D y l q g o w a , Biogram Kazimierza Machnickiego, w: PSB. t. XVIII,
Wrocław - W a r s z a w a - Kraków - Gdańsk 1973, s. 635-636.
43
E i l e , op. cit., s. 20; J a s t r z ę b s k i , op. cit., s. 32; W i ś n i e w s k i , W dobie wojen
napoleońskich, s. 143.
75

Lwowską. Spędził kilka tygodni w Konstantynopolu u Micha-


ła Ogińskiego, a potem towarzyszył mu w drodze do Paryża.
Stolicę Francji opuścił 1 maja 1797 r., mając list polecający
od Ogińskiego do gen. Jana Henryka Dąbrowskiego. Miesiąc
później widzimy go j u ż jako kapitana w Legionach. Walczył
pod Weroną (26 marca 1799) i Bussolengo (5 kwietnia). 30
lipca po kapitulacji Mantui dostał się do niewoli austriackiej
i jedenaście miesięcy przebywał w klasztorze w Leoben. Po
powrocie z niewoli uczestniczył w bitwie nad rzeką Mincio
i w blokadzie Ferrary na przełomie lat 1800-1801.
8 grudnia 1801 r. przeszedł do 2 półbrygady polskiej. Potem
była wyprawa na San Domingo i kolejna niewola - tym razem
u Anglików. Zwolniony „na słowo" znalazł się w Stanach
Zjednoczonych. W Filadelfii wsiadł na statek i po 26 dniach
wylądował w La Rochelle już w 1804 r. 20 września uzyskał
przydział do sztabu II korpusu marsz. Augusta Marmonta,
księcia Raguzy. Ściągnięty następnie przez marsz. Ludwika
Aleksandra Berthiera do Wiekiej Armii miał zaliczoną wojnę
przeciwko Austrii 1806-1807.
Na początku 1807 r. wrócił do wojska polskiego i został
szefem 2 batalionu 2 pułku piechoty, którym dowodził Stani-
sław Potocki, w legii księcia Poniatowskiego. Brał udział w
walkach pod Grudziądzem, za co otrzymał Krzyż Kawalerski
Orderu Wojskowego Księstwa Warszawskiego (Virtuti Mili-
tari). 4 maja 1809 r. został przeniesiony do 8 pułku piechoty.
W wojnie z Austrią uczestniczył w bitwie pod Raszynem i bro-
nił obleganej przez Austriaków Częstochowy. 15 lipca 1809 r.
uzyskał nominację na majora 5 pułku piechoty, a niespełna
dwa lata później (17 kwietnia 1811) powierzono mu dowódz-
two 13 pułku piechoty liniowej.
O Franciszku Żymirskim tak napisał jego biograf - Marek
Tarczyński: „Bez koneksji rodzinnych i fortuny przebijał
się przez kolejne szczeble kariery wojskowej, zawdzięcza-
76

j ą c wszystko własnym zdolnościom i pracowitości. Był czło-


wiekiem nadzwyczaj skromnym, stroniącym od rozgłosu i po-
lityki [...]. W stosunkach z otoczeniem był oschły i szorstki, do
skrajności oszczędny, nawet skąpy, ale sprawiedliwy. Mówio-
44
no, że był niezbyt lubiany, ale szanowany z a w s z e " .
Z zapałem i dużą znajomością rzeczy zabrał się płk Zymirski
do organizacji i szkolenia pułku. Skompletował i wyposażył
kompanię kanonierów. Jednocześnie usilnie zabiegał u szefa
sztabu, gen. Stanisława Fiszera, o przydzielenie do pułku ludzi po
przeszkoleniu artyleryjskim. Przystąpił też do usuwania braków
w umundurowaniu żołnierzy. Troszczył się nie tylko o szkolenie
i warunki życia podwładnych, lecz także o ich morale. Jest godne
podziwu, że już sporo wcześniej w 13 pułku wprowadzono obo-
wiązkową naukę czytania i pisania. Zupełnie wyjątkowym wy-
darzeniem w skali Księstwa Warszawskiego był opracowany na
zlecenie płk. Zymirskiego elementarz, napisany przez Zygmunta
Rościszewskiego i wydany drukiem w Zamościu w roku 1812,
zatytułowany: Nauka czytania pisma polskiego, wydana dla
45
użytku żołnierzy pułku XIII piechoty .

SIŁY PRZECIWNIKA

Rosyjska armia oblężnicza dowodzona była początkowo przez


gen. Walentego Mussina-Puszkina, a następnie gen. Ratha.
Szefem sztabu był mjr Ihnatiew.
Siły korpusu rosyjskiego obliczano na około 10 tysięcy żoł-
nierzy i 160 dział. Informacje o nieprzyjacielu Polacy zdoby-
wali na ogół od dezerterów rosyjskich. Od nich dowiedzieli
się, że korpus składa się z pięciu pułków piechoty, dwóch puł-
ków jazdy i dwóch pułków kozaków.
44
Tarczyński, Franciszek Żymirski..., s. 5.
Tamże, s. 98.
45
77

W skład korpusu rosyjskiego wchodziły następujące oddziały:

Piechota
Pułk nisłocki - trzy bataliony (około 2300 ludzi) z 16 dywi-
zji piechoty, dowodzony przez płk. Battę;
Pułk ochocki - trzy bataliony (około 2000 ludzi) również z
16 dywizji piechoty pod dowództwem mjr. Daszkowa;
Pułk mingrelski - jeden batalion (około 500 ludzi) z 15 dy-
wizji piechoty, dowódcą j e g o był mjr Szablin;
43 pułk jegrów - trzy bataliony (około 2300 ludzi) z 7 dy-
wizji piechoty pod dowództwem płk. Jergolskiego;
Pułk penzenski - dwa bataliony (około 1500 ludzi) z 13 dy-
wizji piechoty, dowodzony przez płk. Saint Lérona.

Jazda
pułk dragonów perejasławskich - 500 koni,
pułk dragonów terespolskich - 500 koni,
pułk kozaków Płatowa - 500 koni,
pułk kozakow Tauzyninowa - 500 koni.
Poza tym nieprzyjaciel miał do swojej dyspozycji 24 arma-
ty, najprawdopodobniej oblężnicze, które pozostawały pod
komendą Kałamincowa.
Były to jednak dane zawyżone. W rzeczywistości bowiem
dowódca rosyjski miał pod swoją komendą około 7 tysięcy
żołnierzy.
Zdaniem Jana Jastrzębskiego korpus gen. Ratha liczył 6748
ludzi i 160 dział 4 6 .
46
Nie sa to j e d n a k dane ścisłe. Historycy nie są zgodni w s w o i c h obliczeniach.
Np. K u k i e ł ( D z i e j e Wojska Polskiego w dobie napoleońskiej, cz. II, s. 228)
stwierdza: „[...] szczupły zrazu korpusik Mussina-Puszkina, oddany p ó ź nie j pod
d o w ó d z t w o Ratha, rósł z w o l n a w siłę, gotował się do oblężenia". W i ś n i e w s k i
(op. cit., s. 140) ocenia korpus Mussina-Puszkina na 10 tysięcy ludzi. Ś l a d k o w s k i
(Zamość pod znakiem Marsa, w: Czterysta lat Zamościa..., s. 123) oblicza siły
rosyjskie pod koniec lutego aż na 15 tysięcy żołnierzy. Natomiast H e r b s t i
78

Kilka lat później Kajetan Koźmian poznał w domu swojego


brata Józefa Szczepana, infułata zamojskiego w Sułowie, do-
wódcę rosyjskiego. Jak zapisał w swoich pamiętnikach, „był
to człowiek dobrze wychowany, towarzyski i jak to mówią hu-
laszczy, czyli bon vivant. Gdy brat mój w poufałości prezen-
tując mnie jemu, rzekł do niego:
»Brat mój nie dokuczał wa m orężem, ale piórem«.
»Robił swoją powinność - odpowiedział - tak jak ja strze-
lam do generała Hauke, chociaż go z męstwa szacuję. Co było,
trzeba zapomnieć, cesarzs nasz to sprawi, że ci, co nas niena-
47
widzili, kochać nas b ę d ą « " .

PIERWSZE WALKI I POTYCZKI

Na początku lutego do obrońców twierdzy dotarły wieści


o zbliżaniu się armii rosyjskiej. Jej dowódca, gen. Walenty
Mussin-Puszkin, przekroczywszy z wojskiem Bug, udał się
przez Krasnystaw ku Lublinowi i dalej w stronę Zamościa.
Gen. Repninski z kozakami, dragonami i oddziałami piechoty
pozostał początkowo w Krasnymstawie. Patrole kozackie co-
dziennie jednak podchodziły do twierdzy na odległość około
20 km. Niekiedy udawało im się wziąć do niewoli żołnierzy z
pododdziałów polskich dokonujących rekwizycji w okolicz-
nych wsiach.
I tak na przykład kapitan Lossow z Korpusu Inwalidów
i Weteranów wraz z ośmiu podległymi mu żołnierzami został
schwytany 13 lutego we wsi Parzymiechy. Nazajutrz gen.

Z a c h w a t o w i c z (op.cit., s. 75) stwierdzają, że „Rath w drugiej p o ło w i e lutego


wyszedł w 4000 ludzi z Lublina przez Turobin ku Zamościowi". Zgodzić się
można, że siły korpusu rosyjskiego rosły i b y ć m o ż e w s z c z y t o w y m okresie
oblężenia dochodziły do 10 tysięcy żołnierzy.
47 K o ź m i a n , Pamiętniki, t. II, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1972, s.

342.
79

Hauke wysłał kpt. Franciszka Kozakowskiego z 13 pułku pie-


choty w celu wyreklamowania zatrzymanych. Dwa dni
później kapitan powrócił z odpowiedzią od nowo mianowa-
nego dowódcy (na miejsce gen. Mussin-Puszkina) gen. Ratha.
Rosyjski dowódca oświadczył, że nie może zwolnić wetera-
nów, ale zapewnił, iż pobyt ich w niewoli nie będzie trwał dłu-
go, ponieważ cesarz rosyjski jest przyjaźnie nastawiony do Po-
laków. Jednocześnie dodał, że Praga, Toruń, Kwidzyn
i Gdańsk zostały j u ż opanowane przez wojska rosyjskie.
W związku z tym proponował zaniechać rozlewu krwi i pod-
dać twierdzę. Gen. Hauke odpowiedzi na tę propozycję nie
udzielił. Pojawienie sie oddziałów nieprzyjaciela na przedpo-
lach twierdzy początkowo ograniczyło, a następnie uniemożli-
wiło garnizonowi zamojskiemu łączność z Lublinem i War-
szawą.
Po 22 lutego staczano drobne potyczki z patrolami kozacki-
mi. Pod naporem straży przednich nieprzyjaciela i obawiając
się odcięcia twierdzy Polacy wycofali sie za linię: Janowice,
Majdan, Przedmieście Żydowskie, cegielnia lwowska. Za ni-
mi postępowały siły rosyjskie, prowadzone przez gen. Ratha
z Lublina na Turobin i Gorzków ku Zamościowi. Jak wieść
niosła, do Hrubieszowa przybyła zza Bugu rosyjska piechota
z armatami. W Grabowcu stali nadal kozacy.
24 lutego Polacy nie zdążyli obsadzić posterunków w Sied-
liszczu (Siedliskach) i Płoskiem. Gdy nieprzyjaciel w sile 200
kozaków i dragonów zaatakował je, kpt. Bojanowski z 6 pułku
piechoty liniowej (komendant posterunku w Płoskiem) nie sta-
wił oporu, lecz wycofał się szybko groblą szczebrzeską pod
młyn. Z Siedliszcza wyszedł na okoliczne łąki sierż. Kotowski
z 30 ludźmi, kierując się w stronę grobli, gdzie próbował sta-
wić opór. Zostali niestety otoczeni przez przeciwnika i wzięci
do niewoli. Rosjanie zbliżyli się ku cegielni płoskiej, lecz znaj-
dujący się tam posterunek zmusił ich do cofnięcia się, nato-
80

miast załoga Płoskiego przesunęła się pod młyn. Tu usypano


baterię na dwa działa i z obu stron opalisadowano groblę. Pod-
dyrektor inżynierii polecił budować baterie na grobli pod mły-
nem, który w ciągu doby dostarczał około 30 korców mąki.
Na rozkaz komendanta twierdzy wycięto w folwarku jano-
wickim lipy, które utrudniały widoczność w kierunku Hyży
i Wysokiego. Jak podają Stanisław Herbst i Jan Zachwato-
wicz, „w lunetach zaczęto budować baraki niezbędne dla noc-
nych wart. Materiał czerpano z rozbiórki drewnianych do-
mów, mieszczących się w twierdzy przy kurtynie 5 - 6 " 48.
Następnego dnia patrole rosyjskie rozpoznawały teren od
strony Płoskiego i Łapiguza.
26 lutego wczesnym rankiem kozacy podpalili cegielnię
i stogi siana na trakcie biegnącym od Płoskiego. To samo pró-
bowali uczynić w Zdanowie, ale zostali stamtąd przepędzeni.
Polakom natomiast udało się zdobyć w miejscowym browarze
kilkadziesiąt beczek piwa, zapasy chmielu i jęczmienia.
W ostatnich dniach lutego zaczęło się regularne oblężenie
twierdzy. Kozacy nie dawali obrońcom ani chwili spokoju.
1 marca od strony posterunku w Płoskiem zbliżyły się do
szańca koło młyna dwa bataliony piechoty rosyjskiej z dwoma
działami i setką kozaków z zamiarem wsparcia załogi i znisz-
czenia młyna. Jednakże Polacy ogniem dział zmusili nieprzy-
jaciela do odwrotu. Pod osłoną nocy Rosjanie przesunęli swoje
siły na prawy brzeg Łabuńki. Natomiast wczesnym gankiem
zaatakowali posterunek na wzniesieniu za Przedmieściem
Żydowskim. Jego dowódca, kpt. Łaski, wraz z załogą zmuszo-
ny został do wycofania się najpierw na przedmieście, a nastę-
pnie do twierdzy. Gęsta mgła ogromnie utrudniała widocz-
ność.
48
Herbst, Z a c h w a t o w i c z , op. cit., s. 75; zob. też Dziennik oblężenia
Zamościa..., s. 173-174.
Józef Hauke, adiutant,
brat Maurycego jako
generał Królestwa Kon-
gresowego

Pułk 13 piechoty. Od lewej: kapitan w ubiorze małym,


wg miniatury przedstawiającej Waleriana Łukasiń-
skiego z 1813 r.; grenadier wg albumu Franciszka
Kondratowicza; woltyżer wg akwareli Kosińskiego
Pułk 13 piechoty. Od
lewej: saper, tambur-
-major i dobosz grena-
dierów

Inżynierowie i saperzy.
Od lewej: pierwszy
i drugi - oficerowie in-
żynierów wg przepisu
z 3 IX 1810; trzeci
- dozorca arsenału,
czwarty - saper w lej -
biku i furażerce
Artyleria piesza. Ofice-
rowie w ubiorach ma-
łych

Batalion posiłkowy ar-


tylerii. Od lewej: kano-
nier 2 klasy w kamizel-
ce, czako w pokrowcu;
kanonier we fraku; ka-
nonierzy w płaszczach
Monety bite w czasie oblężenia Zamościa
Rosyjska kuźnia polowa. Sztych Adama Kleina

Zamość. Widok od zachodu. Rysunek Brudera z 1818 r.


Widok od drogi lubelskiej wg rysunku Smolińskiego z obrazu
Zaleskiego

Brama Szczebrzeska (Szczebrzeszyńska). Widok od strony fosy


Kolegiata.
Widok
na apsydę

Kościół
Franciszkanów
przed
przebudową
Kościół Św.
Stanisława (dawniej
grecki)

Zamość - ratusz.
82

Rosjanie w tym samym czasie dokonali wypadu na poste-


runki pod cegielnią lwowską i w Majdanie. Obrońcy twierdzy
pod dowództwem płk. Żymirskiego pięć godzin dzielnie opie-
rali się napastnikom, zmuszając ich ostatecznie do wycofania
się w kierunku Jarosławca. Rosjanom nie powiodło się też roz-
poznanie samej twierdzy. Fortyfikacje bowiem pokryte były
grubą warstwą śniegu, artyleria forteczna zaś milczała, nie
zdradzając swoich stanowisk 4 9 .
Tymczasem gen. Rath otrzymał z kwatery głównej rozkaz
zdjęcia blokady i dołączenia do sił korpusu gen. Fabiana
Osten-Sackena, postępującego trop w trop za wojskami księ-
cia Józefa w stronę Krakowa i Częstochowy. 3 marca zaobser-
wowano z twierdzy, że oddziały rosyjskie pomaszerowały na
północ, posuwając się po obydwóch brzegach rzeki Łabuńki.
Nazajutrz wiedziano już dokładnie, że piechota rosyjska wraz
z artylerią odeszły w stronę Krasnegostawu. Na przedpolach
twierdzy nieprzyjaciel pozostawił jedynie placówki obserwa-
cyjne jazdy.
5 marca Polacy zdobyli informacje, że Rosjanie skierowali
się w stronę Lublina. Tego dnia gen. Hauke wydał zarządzenie
śpiesznego uzupełnienia żywności i dokonania poboru rekruta
z okolicznych miejscowości. Przystąpiono też do wyrąbywa-
nia lasku brzozowego pod wsią Wysokie, ograniczającego wi-
doczność na przeprawę przez Łabuńkę. Do 10 marca zdołano
ukończyć roboty i zwieźć drzewo do twierdzy.
Należy podkreślić, że zarówno komendant twierdzy, jak
i jego sztab z nie słabnącą energią czynili wszystko, aby ciężar
oblężenia uczynić lżejszym i nie tak dokuczliwym. Udało im
się zwiększyć zapasy mięsa, wódki i soli. Mimo to żołnierze
zaczęli chorować. Z tego względu zmniejszono obsadę poste-
runków zewnętrznych twierdzy do 560 osób. Oficerowie mieli
49
J a s t r z ę b s k i , op. cit., s. 32.
83

pobierać przydziały octu, a podoficerowie i szeregowi tytoń.


W kompaniach rozdano otręby i beczki do wytwarzania kwasów.
Wszystkie te przedsięwzięcia miały przyczynić się do zapobie-
żenia szerzeniu się szkorbutu. Dzięki chwilowemu ustąpieniu
oddziałów rosyjskich zdołano nawiązać łączność z księciem Jó-
zefem, który podobno planował marsz na Zamość w celu pro-
50
wadzenia dalszych działań w kierunku Wołynia .
Tymczasem 6 marca obiegła twierdzę wiadomość, że gen.
Rath zażądał od Ordynacji Zamoyskich zapłacenia tysiąca du-
katów kontrybucji, natomiast od zarządu żydowskiej gminy
wyznaniowej aż 6 tysięcy złp.
Kilka spokojnych dni pozwoliło obrońcom twierdzy ode-
tchnąć i nawet poczta lwowska zaczęła doręczać przesyłki.
Ponieważ klasztor Franciszkanów był za mały na lazaret, już
wcześniej komendant polecił przenieść szpital do Domu Ko-
szar, zwanego akademią, który był znacznie obszerniejszy, i
w miarę możliwości jak najlepiej go urządzić.
Okres względnego spokoju nie trwał jednak długo. Już 10
marca szef pierwszego batalionu 13 pułku piechoty, ppłk
Lanckoroński, zawiadomił, że nieprzyjaciel trzema traktami
podąża ku Staremu Zamościowi. W związku z tym gen. Hauke
wezwał załogi najdalszych posterunków: Grabowca, Łabuń,
Zawady i Dębowca, aby niezwłocznie powróciły do twierdzy.
Kozaków dostrzeżono, gdy wychodzili z lasu wąwozem od
strony Ruskich Piasków. Była to kolumna z pułku Tauzynino-
wa. Kozacy zaatakowali żołnierzy kpt. Jana Wołowskiego w
Tarnogórze. Początkowo stawili oni opór, ale wkrótce musieli
opuścić Stary Zamość i wycofać się w stronę Chomęcisk. Tam
sformowali czworobok i mężnie się bronili. Widząc, co się
dzieje, ppłk Lanckoroński pośpieszył z odsieczą ze Starego
Zamościa, prowadząc z sobą dwie kompanie żołnierzy i trzy
50
W i ś n i e w s k i , W dobie wojen napoleońskich, s.142.
84

działa. Nieprzyjaciel nie tylko został odparty, ale wycofał się


w nieładzie w stronę Krasnegostawu. Stracił przy tym kilku-
nastu zabitych i wielu rannych. Polacy mieli dwóch poległych
i 12 rannych. Rany odniósł między innymi ppor. Mikołaj
51
Żebrowski .
Gen. Hauke przekonawszy się, że nieprzyjaciel rozpoczął
przygotowania do ataku, wysłał grupę żołnierzy na rozpozna-
nie. Na jego wyniki nie trzeba było długo czekać. Już nastę-
pnego dnia generał otrzymał informację, że korpus gen. Ratha
wyruszył z Lublina i znaczne jego siły zbliżają się do twierdzy
od strony Krasnegostawu. 15 marca dysponował niemal peł-
nymi danymi o przeciwniku. Nazajutrz rozeszła się wieść, że
do Turobina przybyły cztery bataliony rosyjskie, a we Włodzi-
mierzu skoncentrowały się znaczne posiłki.
17 marca oddziały rosyjskie zajęły pozycje, na których stały
przed 3 marca. Żołnierze natychmiast przystąpili do budowy
nowych baterii ogniowych. Rozmieszczone w wielu punktach
na przedpolach twierdzy, między innymi pod cegielnią płoską
(na 3 działa), pod Łapiguzem (na 4 działa) i na północ od Ja-
nowic, pozwalały na intensywne ostrzeliwanie Zamościa 5 2 .
Jeszcze tego samego dnia komendant twierdzy odwołał po-
sterunki ze Starego Zamościa i Sitańca. 18 marca Zamość był
znowu otoczony. Polacy w dalszym ciągu utrzymywali pla-
cówki na linii: Wysokie, Łapiguz, Stabrów, Jarosławiec, Ła-
buńki, Zdanów i Płoskie. W ich rękach znajdował się rów-
nież młyn na grobli szczebrzeskiej. Wzniesiono tu, a także
na łące koło drogi wiodącej do Zdanowa, baterię na kilka
dział ciężkich.
18 marca gen. Rath wystosował z kwatery głównej w Sitań-
cu do gen. Haukego list, w którym czytamy: „Panie Generale,

Dziennik oblężenia Zamościa..., s. 182 nn.


51

Tamże, s. 184 nn; H e r b s t , Z a c h w a t o w i c z , op. cit., s. 76; J a s t r z ę b s k i ,


52

op. cit., s. 32-33.


85
od chwili mego przybycia pod Zamość nie odezwałem się do
Waszej Ekscelencji z żadnym wezwaniem, lecz spodziewam
się, że sytuacja polityczna, marsz naszych armii, ich sukcesy,
wystarczą, by przekonać W. E., że nie mając żadnej nadziei na
otrzymanie pomocy, jedynym nieuniknionym wyjściem dla
Pana jest poddanie się ze swym garnizonem.
W tym momencie Panie Generale i Panowie Oficerowie,
mogę W a m ulżyć, pozwólcie mi na to wyrażenie, i mogę osło-
dzić W a s z los, obiecując Wam możność wybrania sobie
miejsc pobytu w Rosji (pod warunkiem, że w miejscowo-
ściach, w których wolicie być osadzeni, urzęduje komendant
wojskowy); później, zapewniam Was, że nie będzie już w mej
mocy zaradzić, jeżeli miejsce Waszego przymusowego pobytu
będzie wyznaczone w najstraszliwszym klimacie lub w naj-
bardziej odległych prowincjach ogromnego Imperium Rosyj-
skiego; będzie to kara nałożona na Was za daremny rozlew
krwi i przedłużenie działań wojennych, świadczące o tym, że
ludzie, trzymający jeszcze broń w ręku, nie potrafią kochać
swego kraju, którego mieszkańcy winni są najgłębsze uznanie
dla dobroczynnych i wspaniałych zamysłów Dostojnego Mo-
narchy, któremu mam honor służyć, a który raczył im użyczyć
szczególnej ochrony. I lituję się nad ojcem, nad małżonkiem,
gdyż trwając w uczuciach nienawiści i próżnej nadziei, czyni
ogromne poświęcenia dla kraju, którego żaden Polak nie mógł
nazwać ojczyzną, lecz rusztowaniem szafotu pozbawionym
gruntu, które się zawaliło.
Obecnie nie chcę rozprawiać na ten temat z Waszą Eksce-
lencją.
Moja wrażliwość skłoniła mnie do zaofiarowania usługi
W.E., jeżeli Pan chce przesłać listy do Madame, swej małżon-
ki, W.E. może adresować je do mnie. Te, które wpadły mi już
w ręce, między nimi list z Zamościa, datowany 8 marca, prze-
kazałem generałowi Pahlenowi, gubernatorowi Warszawy. Je-
86

żeli Madame, Pana małżonka, pragnie Mu odpowiedzieć, mo-


53
że posłużyć się tą samą drogą" .
Gen. Hauke nie skorzystał z propozycji rosyjskiego dowódcy,
nie udzielił też żadnej odpowiedzi.
Nazajutrz (19 marca) Rosjanie zajęli stanowiska po obu
stronach rzeki Topornicy we wsiach Mokre i Zdanów. W nocy
podsunęli działa na wzgórze koło młyna i przystąpili do
ostrzeliwania miasta z odległości 1500 m. Polacy odpowie-
dzieli ogniem z dział fortecznych.
W tym okresie zapasy w magazynach twierdzy znacznie się
zwiększyły, a to dzięki staraniom i zapobiegliwości podprefe-
kta powiatu zamojskiego, Ignacego Zarębskiego. Wzrosły
zwłaszcza zasoby bydła, wódki i soli. Zarządzono też, aby lu-
dzi niezdolnych do służby wojskowej zatrudniać jako posługa-
czy w lazarecie, a także jako robotników w młynach.
Dwa dni później oddział kozacki zaatakował posterunki
znajdujące się na przedmieściach Lwowskim i Żydowskim
oraz w reducie Szwedzkiej. Komendant twierdzy niezwłocz-
nie rozkazał ustawić w pobliżu na łące nową baterię. Nie ukoń-
czono j e j jednak, a w nocy z 21 na 22 marca Polacy musieli
opuścić placówkę. Rosjanie wtoczyli tam dwie armaty i zaczę-
li ostrzeliwać miasto. Wyparli też Polaków z grobli Zdano-
wskiej na stok wzgórza. Wówczas zaczęła prowadzić ogień
artyleria polska z 1 i 2 bastionów i zmusiła nieprzyjaciela do
ustąpienia z placówki. Całą następną noc artyleria rosyjska
ostrzeliwała posterunek w Janowicach. Próbowała też ata-
kować inne okoliczne placówki, aby odciąć je od twierdzy,
ale bez powodzenia.
Załogi polskie z wielką determinacją odpierały ataki prze-
ciwnika. Samą twierdzę Rosjanie zasypywali ogniem artylerii,
nie wyrządził on jednak większych strat, ponieważ w Zamo-
53
Cyt. w g : M a j c h r o w s k i , op. cit., s. 49-50.
87

ściu wcześniej zlikwidowano stare drewniane obiekty we-


wnątrz twierdzy i na Przedmieściu Żydowskim. W wielu budyn-
kach rozebrano lub wymieniono łatwo palne poszycie dachów,
a mieszkańcy czuwali dniem i nocą, wykazując niezwykłą tro-
skę o miasto. Dni mijały w nieustannym napięciu i niepokoju.
Rosyjska kwatera główna - jak wiemy - znajdowała się we
wsi Sitaniec, 4 km na północ od twierdzy, oddzielonej od niej
bagnistym strumieniem. Wieś ta istniała od 1420 r. i wówczas
należała do Wojciecha Sitańskiego, herbu Nałęcz.
Gen. Rath próbował rozmaitymi sposobami złamać ducha
obrońców. Raz po raz wzywał komendanta twierdzy do j e j
poddania. Polecił rozrzucać wokół posterunków ulotki nawo-
łujące do dezercji i przekonujące żołnierzy o bezcelowości ich
wysiłków. Słał do gen. Haukego listy, w których informował
o zwycięstwach i prawdziwych lub często zmyślonych sukce-
sach wojsk rosyjskich. Rozpowszechniał kłamliwe wiadomo-
ści o losach Polaków w Wielkiej Armii. Często do korespon-
dencji dołączał gazety niemieckie z rozmaitymi informacjami.
Gen. Hauke dziękował generałowi rosyjskiemu za wszy-
stkie listy i gazety, ale jednocześnie prosił o przysyłanie dzien-
ników francuskich, takich na przykład, jak „Journal de l'Em-
pire". Wykazywał nieustępliwą postawę i ani myślał o kapitu-
lacji. 23 marca pisał do gen. Ratha: „Posiadam wspaniałą
załogę i dobrą artylerię, dużo amunicji i żywności i będę bronił
54
się do ostatka" .
Wprawdzie załoga twierdzy była zdeterminowana trwać do
końca, ale sytuacja Zamościa nie była dobra. Żołnierze bardzo
chorowali, szerzył się szkorbut. Wydano rozkazy, aby podofi-
cerowie i szeregowi otrzymywali podwójną rację wódki.
W lazarecie przebywało 600 chorych, a drugie tyle rekonwa-
lescentów po kwaterach. W związku z tym komendant twier-
54
E i l e , op. cit., s. 21; W i ś n i e w s k i , W dobie wojen napoleońskich, s. 146 nn.
88

dzy powziął decyzję urządzenia specjalnego ośrodka dla oz-


drowieńców. W ostatniej dekadzie marca powróciły mrozy.
Zalewy i błota ścisnął lód. Mokradła nie stanowiły już natural-
nej przeszkody.
24 marca po południu nieprzyjaciel po rozpoznaniu terenu
od strony Łapiguza zaczął ostrzeliwać miasto. Ponieważ arty-
lerzyści z posterunku pod Krzyżem uszkodzili Rosjanom za-
przęg jednego działa, byli oni zmuszeni wycofać się chwilowo
do Sitańca i Łapiguza.
W tym samym czasie oddział około 200 kozaków nacierał
na posterunki polskie na Przedmieściu Żydowskim i pod ce-
gielnią lwowską. Po dwugodzinnym ostrzeliwaniu placówek
kozacy wycofali się. Również noc nie była spokojna. Około
północy nieprzyjaciel zaatakował posterunki od strony Zdano-
wa, Jatutowa i od Sitańca. Konnica wpadła także do Janowic,
zaatakowała tamtejszy posterunek, którego załoga musiała się
wycofać do miasta. Artyleria polska prowadziła z wałów gęsty
ogień, wyrządzając sporo szkód Rosjanom. Nie zdołała jednak
uchronić wsi przed podpaleniem. Krzyki ludzi i ryki zwierząt
rozdzierały powietrze. Języki ognia i słupy dymu wzbijały się
w niebo. W końcu Rosjanie ustąpili, a polskie załogi powróci-
ły na swoje miejsca. Wszystkie domy w folwarku janowickim,
55
we wsi i na Przedmieściu Janowickim spłonęły doszczętnie .
Następnego dnia po południu kpt. Franciszek Kozakowski
z 13 pułku ze 120 ludźmi i czterema działami uderzył na nie-
przyjaciela w Hyży. Po krótkiej wymianie ognia Rosjanie opu-
ścili wieś, a kpt. Kozakowski, nie poniósłszy strat, powrócił
z wojskiem do Janowic. Utarczki na przedpolach i ostrzeliwa-
nie twierdzy stawały się coraz dokuczliwsze, ale obrońcy nie-
ugięcie trwali na pozycjach.
28 marca gen. Rath znów wysłał z Sitańca parlamentariu-
55 Dziennik oblężenia Zamościa..., s. 191.
89

sza, mającego doręczyć dwa listy. Jeden był skierowany do


komendanta twierdzy i wzywał go do poddania Zamościa.
Drugi zaś, zaadresowany do podprefekta Zarębskiego, zawie-
rał żądanie opuszczenia przez niego fortecy. Parlamentariusz
domagał się wejścia do twierdzy w celu przekazania listów
generałowi, lecz spotkał się z odmową. Godzinę później gen.
Hauke odpisał gen. Rathowi, że fortecy nie podda, a podpre-
fekt powiatu zamojskiego twierdzy nie opuści.
1 kwietnia komendant twierdzy zapisał w dzienniku: „Licz-
ba chorych w lazaretach nie zmniejsza się, zawsze mamy oko-
ło 600 chorych, tyleż rekonwalescentów w kompaniach, któ-
rzy służby pełnić nie mogą. Śmiertelność znaczna, 8 do 10
dziennie umiera" 5 6 . Wprawdzie starano się temu przeciwdzia-
łać: zwiększono racje wódki, oczyszczono kanały i ścieki, pa-
lono nieczystości, urządzono łaźnie dla wojska i uruchomiono
produkcję mydła, ale liczba zachorowań nie malała. Odczuwa-
no też brak żywności, dawała się we znaki dezercja.
Tymczasem nieprzyjaciel w dalszym ciągu rozbudowywał
baterie. Baterię nr 2 Rosjanie wznieśli w nocy 29 marca przed
Majdanem Łapiguskim w celu ochrony komunikacji między
Sitańcem a Jarosławcem. Następnej nocy ustawili baterię nr 3
przy okopie Chmielnickiego, która miała osłaniać przeprawę
przez Łabuńkę z Wysokiego do Sitańca. Bateria nr 4 (na
4 działa) powstała na Kępie Zdanowskiej, bateria nr 5 (na 6
dział) - na wzgórzu przy drodze hrubieszowskiej, a strzałczan
nr 6 i bateria nr 7 w odległości około 100 m od poprzedniej
(obie zostały połączone rowem komunikacyjnym); bateria
nr 8 (na 3 działa) - tuż przy cegielni wóleckiej, bateria nr 9
- na Zamczysku Szwedzkim i wreszcie bateria nr 10 - na pół-
nocnym, skraju Janowic. W Wysokiem stacjonowały dwa ba-

56 Tamże, s. 172 i 192.


90
taliony jegrów, którzy dokonywali wypadów po obu stronach
Łabuńki 5 7 .
W nocy z 2 na 3 kwietnia nieprzyjaciel usadowił się w re-
ducie Szwedzkiej, której trzy baterie wysyłały pociski na szań-
ce twierdzy. O brzasku obie strony rozpoczęły ogień. Rosjanie
przybliżyli się trochę i strzelali do posterunku na grobli Zda-
nowskiej . Wymiana ognia trwała kilka godzin. Obie strony po-
niosły straty.
Jeszcze przed świtem następnego dnia kapitanowie grena-
dierów Kozakowski i Drohojowski oraz por. Wójcikiewicz z 6
pułku piechoty z 200 ludźmi dokonali udanego wypadu na do-
piero co zbudowane baterie rosyjskie przy cegielni płoskiej i
na Zamczysku Szwedzkim. Doszło do starcia na bagnety,
z którego Polacy wyszli zwycięsko. Zagwoździli też dwa dzia-
ła rosyjskie. Nieprzyjaciel miał wielu zabitych i rannych,
a trzech żołnierzy dostało się do niewoli. Poległo 19 Polaków,
wśród nich por. Wójcikiewicz. 11 podoficerów i szeregowych
zostało rannych. W starciu wyróżnili się: kapitanowie Koza-
kowski, Drohojowski i por. Brzozowski - wszyscy trzej z 13
pułku; st. sierż. Moszczeński, grenadierzy Ziółczyński
i Szczerbliński z 6 pułku.
W tym samym czasie kapitanowie Skrzetuski i Sierakowski
z 6 pułku piechoty poprowadzili żołnierzy na Hyżę, wyparli
z niej Rosjan i wzięli do niewoli oficera i czterech szerego-
wych z 43 pułku jegrów z 7 dywizji piechoty. Natomiast kpt.
Kiciński z 13 pułku piechoty, mając do dyspozycji 200 ludzi i
dwa działa, uderzył na Kalinowice, zmusił nieprzyjaciela do
ucieczki i zarządził za nim pościg do Jatutowa. Akcja ta została
okupiona dużymi stratami. Ranny został por. Karczewski z 13
pułku, 7 podoficerów i szeregowych poległo, 8 odniosło rany.
Jeńcy zeznali, że Zamość oblegają: penzenski i nisłocki puł-

57 J a s t r z ę b s k i , op. cit., s. 34.


91
ki piechoty, 43 pułk jegrów i dwa pułki kozackie, przy czym
jeden z nich stoi w Sitańcu. Twierdzili, że Rosjanie mają 18
armat, ale spodziewają się lada moment nadejścia parku arty-
lerii. W lasku brzozowym pod Wysokiem stały dwa bataliony
jegrów, natomiast oddziały gen. Repninskiego stacjonowały
w Łabuniach.
5 kwietnia uruchomiono w Zamościu następny browar, któ-
ry powstał dzięki staraniom podprefekta Zarębskiego. Od tego
dnia oficerowie mieli otrzymywać przydział piwa, a jego nad-
wyżki miały być sprzedawane w celu podreperowania stanu
kasy wojskowej.
Nazajutrz znaleziono w twierdzy egzemplarze odezwy pod-
pisanej przez gen. Ratha, nawołującej obrońców do opuszcze-
nia szeregów. W związku z tym gen. Hauke wydał rozkaz, w
którym odwoływał się do uczuć patriotycznych żołnierzy i za-
chęcał ich do wiernej służby dla dobra kraju.
10 kwietnia do rosyjskiej kwatery głównej w Sitańcu
przybyło 12 dział i 40 wozów z amunicją. Jak rozpoznano,
największe siły nieprzyjaciel zgromadził w Jarosławcu
i Kalinowicach. Już następnej nocy zagrzmiały działa bate-
rii nr 1 i nr 4, wyrzucając na miasto 160 pocisków. Kanona-
da nie ustawała ani na chwilę. Wydawało się, że twierdza
drży w posadach, a nieustanne błyski rozwidniały ciemno-
ści nocy. Płynąc czółnem po Łabuńce Rosjanie próbowali
podpalić młyn nie opodal grobli płoskiej, a także spalić za-
pasy siana i słomy znajdujące się na Kępie Zdanowskiej i w
pobliżu murów twierdzy. Pod osłoną własnej artylerii za-
mierzali przybliżyć się do bastionu nr 1. Ataki Rosjan dziel-
nie odpierała artyleria forteczna twierdzy, wysyłając salwę
za salwą. Tym razem atak nie przyniósł oblegającym spo-
dziewanych wyników. Ostrzał artyleryjski stale się jednak
nasilał. Kule i granaty wpadały już do wnętrza twierdzy. Sytu-
acja obrońców była coraz trudniejsza.
DRUGA FAZA OBLĘŻENIA

OŚMIODNIOWE BOMBARDOWANIE TWIERDZY


Od 18 kwietnia ostrzeliwanie Zamościa znowu przybrało na
sile. Nieprzyjaciel zasypywał twierdzę ogniem ze wszystkich
baterii, przy czym niemal każdego dnia wyrastały nowe. Po-
wstała bateria nr 8 o trzech działach w pobliżu cegielni wólec-
kiej obok drogi i bateria nr 9 na Zamczysku Szwedzkim tuż
przy grobli Zdanowskiej. 20 kwietnia nieprzyjaciel ukończył
następne reduty i odpowiednio je wyposażył. Park artyleryjski
Rosjan przeniósł się z Sitańca do Jatutowa.
Gen. Rath 19 kwietnia ponownie zażądał przez parlamentariu-
sza, aby Ignacy Zarębski opuścił twierdzę. Do listu załączył „Ga-
zetę Berlińską" zawierającą doniesienia o wzięciu szturmem
Częstochowy, która po dwudniowym bombardowaniu poddała
się 25 marca. Gen. Hauke stanowczo odmówił spełnienia żądania
dowódcy rosyjskiego. Kolejny raz oświadczył też, że dziękuje za
„Gazetę Berlińską", ale bardziej interesują go wiadomości i in-
formacje zamieszczane w "Journal de L'Empire".
Ostrzeliwanie twierdzy nie ustawało dniem i nocą. Obie
strony miały zabitych i rannych. Wśród obrońców Zamościa
coraz więcej było chorych. Dały już o sobie znać trudności
z zaopatrzeniem w żywność i amunicję. Spodziewając się, że
ostrzał twierdzy nie ustanie szybko, gen. Hauke zarządził, aby
oszczędzać siły i amunicję.
Mimo nieustannego ostrzału miasta i twierdzy wyrządzone
szkody nie były zbyt dotkliwe. Aby uniknąć większych strat,
93

Polacy zbudowali na wałach poprzecznice mające w pewnym


chociaż stopniu ochronić ich przed pociskami i granatami nie-
przyjaciela. Część załogi garnizonu rozmieszczono w piwni-
cach i lochach 5 8 .
21 kwietnia Rosjanie hucznie świętowali zdobycie Często-
chowy. Do Zamościa dochodziły odgłosy śpiewów i radosnej
wrzawy. Wojsko rozochocone dodatkowym przydziałem al-
koholu zachowywało się bardzo hałaśliwie. Mimo uroczysto-
ści ostrzał twierdzy nie ustawał, jakkolwiek jego natężenie to
się zwiększało, to nieco słabło. Był to już czwarty dzień bom-
bardowania. Obrońcy mieli przeżyć jeszcze cztery takie dni.
23 kwietnia, a więc szóstego dnia intensywnego ostrzału
miasta i twierdzy, gen. Rath polecił znowu rozrzucić odezwy
nawołujące obrońców do dezercji. Dni były naprawdę ciężkie.
Tu i ówdzie zdarzyło się, że jakiś żołnierz opuścił szeregi, by
przejść na stronę wroga albo uciec gdzieś dalej jemu tylko zna-
nymi sposobami. Wprawdzie były to wypadki, jak dotąd, spo-
radyczne, ale na dłuższą metę bardzo groźne. Załoga jako ca-
łość mężnie trwała na stanowisku.

WYPAD NA REDUTĘ NR 10

26 kwietnia po południu dowódca rosyjski przysłał gen. Hau-


kemu kolejne dwa listy. W pierwszym zgłosił propozycję
wstrzymania ognia na piętnaście minut w celu zabrania
rannych z pola walki. W drugim wzywał do poddania
twierdzy. Gen. Rath najwyraźniej był już podenerwowany
nieustępliwo-ścią Polaków. Chcąc ich jakoś pozyskać,
obiecał, że załogę potraktuje z wielką łagodnością, ale
zaraz dodał, że w razie dalszego oporu czeka ją zsyłka na
Sybir.
Komendant Zamościa na propozycję wstrzymania ognia
58 K u k i e ł , Dzieje Wojska Polskiego..., s. 228; H e r b s t , Zachwatowicz, op.
cit., s. 79; J a s t r z ę b s k i , op. cit., s. 34.
94
zgodził się, natomiast odpowiedzią na wezwanie do poddania
twierdzy było zorganizowanie silnego wypadu na redutę nr 10
wzniesioną koło Janowic w pobliżu traktu lubelskiego. Przed
południem gen. Hauke osobiście przeprowadzał jej rozpoznanie.
Wypad był bardzo dobrze przygotowany, a dzięki całkowi-
temu zaskoczeniu przeciwnika i skoordynowaniu działań z og-
niem artyleryjskim zakończył się pełnym sukcesem. Walka
o redutę trwała kilka godzin. Na uwagę zasługuje fakt, że ob-
rońcy twierdzy nie dopuścili do udzielenia pomocy zaskoczo-
nej załodze rosyjskiej od strony Łapiguza, Sitańca i Hyży.
Straty polskie wyniosły: 1 oficer zabity i 1 śmiertelnie ran-
ny; poległo 22 szeregowych, a rannych zostało 74 ludzi, w tym
3 oficerów, wśród nich dowódca 2 batalionu ppłk Bartłomiej
Kąsinowski. Dwaj polegli oficerowie to mjr Bagiński i por.
Bojarski z 13 pułku piechoty.
Oto co zapisano na ten temat w Dzienniku oblężenia Zamo-
ścia: „O godzinie 6 wieczorem podpułkownik z 13 pułku pie-
choty Kąsinowski na czele 300 grenadierów i woltyżerów, 100
ludzi z drugiego batalionu 6 pułku piechoty, 60 jazdy i czte-
rech dział polowych wyruszył z twierdzy Bramą Lubelską. Po-
rucznik Niewęgłowski z 13 pułku piechoty z 50 ludźmi z dwo-
ma działami udał się także Bramą Lubelską ku posterunkowi
pod Krzyżem dla pilnowania prawego skrzydła podpułkowni-
ka Kąsinowskiego i odparcia ewentualnych posiłków nieprzy-
jaciela od Majdanu i Łapiguza. Porucznik Małecki z 4 pułku
jazdy z 20 ułanami tam też się udał.
Kolumna szefa batalionu Kąsinowskiego z 13 pułku pie-
choty w następującym ugrupowaniu: kapitan piechoty Reszka
plus 200 grenadierów i woltyżerów udał się na nizinę na prawo
traktu lub udał się dla uderzenia w róg lewej reduty nieprzyja-
cielskiej. Kapitan Zawidzki ze 100 wolty żerami poszedł na le-
wo doliną nad zalewem aż do parowu na Janowicach dla ude-
rzenia w prawy róg baterii nieprzyjaciela i obskoczenia j e j
95

z tyłu. Podpułkownik Kąsinowski z kapitanem Skrzetuskim z 6


pułku piechoty i 100 ludźmi poszedł także tą drogą dla ude-
rzenia na środek, połączywszy się z kapitanem Brzozowskim
z 13 pułku piechoty, będącym tam posterunkiem w 60 ludzi.
Każdy oficer i podoficer dostał gwóźdź stalowy do zagwoż-
dżenia dział. Kapitan z 6 pułku piechoty plus 100 ludzi i poru-
cznik Polakiewicz z artylerii pilnowali nieprzyjaciela od Hyży
i od Reduty Chmielnickiego.
Kapitan Reszka wszedł na pagórek rotami, zrobił front w
lewo i z nadstawionym bagnetem, krzycząc: «Niech żyje Na-
poleon! Niech ż yje Król!» uderzył na redutę nieprzyjacielską.
800 kroków pod kartaczami miał do reduty. Również podpuł-
kownik Kąsinowski i kapitan Zawidzki z dwóch stron uderzy-
li[...]. Najtrudniej było się wdzierać na przedpiersie reduty:
najpierw oficerowie z podoficerami i żołnierze. Rzeź okropna,
nieprzyjaciel bronił się zacięcie[.„] Nieprzyjaciel miał około
300 ludzi skłutych, wśród nich komendant reduty, trzech ofi-
cerów artylerii i pięciu od jegrów " 59 .
Polacy wzięli ponadto do niewoli 148 podoficerów i sze-
regowych artylerii i z 43 pułku jegrów. Wypada nadmienić,
że prawie wszyscy jeńcy byli ranni. Zdobyto dwie armaty
12-funtowe i dwa jednorogi 6-calowe wraz z wozami amuni-
cji. Trzy zdobyte na wrogu działa Polacy zdołali wprowadzić
do twierdzy. Odwrót sił polskich osłaniała artyleria por. To-
masza Polakiewicza.
Tymczasem od strony Majdanu, Łapiguza i Sitańca nadcią-
gała pomoc dla Rosjan. Było to kilka batalionów piechoty,
pułk kozaków i kilkanaście dział. Polacy przywitali ich og-
niem kartaczy, którym kierowali porucznicy artylerii Turski
i Rudzki. Kozacy zaatakowali jazdę por. Małeckiego na lewej
flance. Było kilku zabitych i rannych, a kilkunastu kozaków,
59 Dziennik oblężenia Zamościa..., s. 205; por. E i l e , op. cit., s. 21.
96

wśród nich oficer, dostało się do niewoli. W walkach wyróżnił


się porucznik artylerii Tomasz Polakiewicz z baterii janowic-
kiej, który zaatakował bataliony posuwające się od strony Si-
tańca. Ponadto udało mu się zdemontować dwa działa oddzia-
łu zbliżającego się od baterii Chmielnickiego. Przez cały czas
nieprzyjaciel zasypywał twierdzę gęstym ogniem, a Polacy
odpowiadali mu z wałów z dział fortecznych. 150 dział duże-
go kalibru strzelało nieustannie z obu stron.
W czasie wypadu odznaczyli się: ppłk Bartłomiej Kąsino-
wski, mjr Bagiński, kapitanowie: Antoni Reszka, Ignacy Za-
widzki, Maksymilian Łaski i Skrzetuski, sierż. Wiśniewski,
kpr. Karpiński, grenadier Burzyński oraz woltyżerowie Tulis
i Ruszkowski - wszyscy z 13 pułku piechoty; natomiast z 6
pułku - kpr. Merbach.
28 kwietnia do północy strzelały jeszcze cztery baterie ro-
syjskie, po czym cisza zaległa nad pobojowiskiem. Obie stro-
ny w pośpiechu grzebały poległych i zbierały rannych. Gen.
Hauke wysłał do gen. Ratha parlamentariusza z propozycją
wymiany przynajmniej części jeńców. Niestety, dowódca ro-
syjski nie wyraził na to zgody.
Gen. Rath wysnuł z tego starcia wniosek, że pozostawanie
na przedpolach Zamościa przynosi jedynie straty. Nakazał
więc wojsku odsunąć się od twierdzy na odległość uniemożli-
wiającą Polakom dokonywanie niespodziewanych ataków, ale
zezwalającą na kontynuowanie blokady Zamościa i czekanie
na działa oblężnicze, które miały wkrótce nadejść z Kijowa.
Następnego dnia Rosjanie opuścili reduty nr: 5, 6, 7 i 8,
ustawione od Przedmieścia Żydowskiego do drogi kalinowic-
kiej. Cofnęli się około pół mili w stronę Jarosławca i Jatutowa,
gdzie do 3 maja okopywali się na wzgórzu. Reduty opuszczo-
ne przez nieprzyjaciela obsadzili niezwłocznie Polacy.
30 kwietnia w nocy nieprzyjaciel opuścił następne reduty,
a mianowicie nr: 1,4 i 9, i wycofał się do Płoskiego i Zdanowa.
97

Załoga twierdzy zajęła reduty nr 1 i nr 9. Warto odnotować, że


rozwinęła się akcja zbierania kul armatnich i granatów. Poddy-
rekcja artylerii ustaliła, że za każdą kulę armatnią lub granat
będzie płacić zbierającym po 6 gr., natomiast poddyrekcja in-
żynierii obiecała płacić za każdą faszynę również po 6 gr.
W ciągu bardzo krótkiego czasu zebrano 100 kul i granatów
i przekazano je do arsenału twierdzy.
W ostatnich dniach kwietnia, mimo deszczowej pogody
i mgły, odnotowano zmniejszenie się liczby zachorowań. Ru-
szyła fabryka mydła wytwarzanego z łoju. Wyprodukowano
już tyle mydła, że można je było nawet sprzedawać, a pienią-
dze przekazywać do kasy wojskowej.

MAJOWE USPOKOJENIE

W maju nastąpiło pewne uspokojenie. Działania ograniczały


się jedynie do drobnych potyczek. Rosjanie opuścili wpraw-
dzie kilka redut, ale zaczęli przygotowywać nowe stanowiska
ogniowe między Jarosławcem a Jatutowem (nr: 11,12,13 i 14)
i wprowadzili do nich działa. Polacy zajęli opuszczone przez
nieprzyjaciela pozycje i wznieśli nowe reduty. Pododdział roz-
poznawczy stwierdził, że na lewym brzegu Łabuńki stoją tylko
słabe siły rosyjskie.
3 maja przed wieczorem Polacy przybliżyli się do Zdano-
wa, co widząc kozacy podpalili wieś.
Tego jeszcze dnia dowódca rosyjski odesłał przez parla-
mentariusza rzeczy oficerów rosyjskich przebywających u
Polaków w niewoli. Jednocześnie oświadczył, że nie może
przy-jąć propozycji w sprawie wymiany jeńców. Od 5 maja
jeńcy rosyjscy byli zatrudniani do prac prowadzonych wokół
twier-dzy. Podprefekt Zarębski urządzał nową gorzelnię.
Roboty prowadzono systematycznie i bardzo solidnie.
Pięć dni później przybył znowu parlamentariusz od rosyj-
skiego dowódcy, który kolejny raz wzywał komendanta twier-
98

dzy do j e j poddania. Przywiózł list od szefa batalionu z 17 puł-


ku piechoty, niejakiego Mazurkiewicza, przebywającego w
rosyjskiej niewoli. Prosił on, aby mu... odesłano żonę. Wy-
słannik rosyjski miał także listy i pieniądze dla kozaków, któ-
rzy przebywali w niewoli, a ponadto, j a k zwykle, sporo gazet.
Informowały one o niepowodzeniach cesarza Napoleona
w Europie i o zwycięstwach wojsk rosyjskich.
17 maja odstawiono panią Mazurkiewiczową do forpoczt
rosyjskich, a na wezwanie rosyjskiego dowódcy Hauke odpo-
wiedział odmownie. W liście do gen. Ratha pisał między inny-
mi: „Wasza Ekscelencja przysyła mi już piąte czy szóste wez-
wanie, powinna by wiedzieć jednak, że Zamość nie Jerycho,
a mury j e g o nie walą się na odgłos trąb [...] Uprzedzam Waszą
Ekscelencję, że wydałem forpocztom rozkaz nieprzepuszcza-
60
nia żadnych parlamentariuszy" .
Od 20 maja zaczęto w twierdzy pędzić wódkę. Użyto do
tego 150 korców 6 1 zrosłej pszenicy. Pieniądze uzyskane ze
sprzedaży alkoholu przeznaczono na zakup zboża do produ-
kcji wódki i na zasilenie kasy wojskowej.
27 maja doszło znowu do utarczki między obsadą posterun-
ków w Janowicach a nieprzyjacielem. Już nad wieczorem ze
stanowiska obserwacyjnego dostrzeżono, że Rosjanom przy-
były posiłki: osiem armat i dwadzieścia dwa wozy z amunicją,
od strony Łapiguza do Sitańca pod eskortą stu kozaków.
Kilka dni później, 2 czerwca, oddział jazdy polskiej zaata-
kował rano placówki rosyjskie obok reduty na trakcie jarosła-
wskim. Z kolei nieprzyjaciel sprowadził cztery szwadrony ko-
60
E i l e , op. cit., s. 22; W i ś n i e w s k i , W dobie wojen napoleońskich, s. 146;
J a s t r z ę b s k i , op. cit., s. 36. W y m i e n i a j ą c „trąby", gen. Hauke nawiązywał do
d ź w i ę k ó w trąbki, którą parlamentariusz rosyjski k a ż d o r a z o w o obwieszczał s w o j e
przybycie.
61
Korzec j a k o miara po je mno ści ciał sypkich wynosił wg konstytucji z 1764 r.
(tzw. miary warszawskie skarbowe) 120,31 1, garniec zaś 3,77 l. Po 1819 r. korzec
zawierał 128 l, a garniec 4 l (tzw. miary nowopolskie).
99

zaków i dragonów spod Łapiguza i uderzył na posterunek


polski na Przedmieściu Żydowskim. Widząc, że sytuacja jest
niepomyślna, z twierdzy wysłano na pomoc oddział
piechoty z dwoma działami. Polacy pozwolili żołnierzom
podejść na bliską odległość, a potem zasypali ich ogniem z
ręcznej broni i kartaczami. Rosjanie, straciwszy kilku-
dziesięciu ludzi, musieli się pośpiesznie wycofać.
Nie było prawie dnia, w którym by nie dochodziło do starć
i potyczek z nieprzyjacielem. Na domiar złego żywność w Za-
mościu się wyczerpywała, a zapasy amunicji topniały z każ-
dym dniem, co utrudniało obronę twierdzy.
OD CZERWCA DO SIERPNIA

PO MAJOWYCH ZWYCIĘSTWACH NAPOLEONA


Po zwycięstwach odniesionych przez armię francuską pod
Lützen (2 maja) i pod Budziszynem (20-21 maja) nastroje
w obozach pruskim i rosyjskim zmieniły się. Pewność siebie,
z jaką Aleksander I wyruszył w pochód, ustępowała teraz
miejsca niepokojowi. Stygł też zapał żołnierzy pruskich, któ-
rzy najchętniej rzuciliby broń i umknęli do domów. Sojusznicy
zaczęli dochodzić do przekonania, że sama Rosja z Prusami nie
pokona Napoleona. Oglądano się więc za nowymi sprzymierzeń-
cami, zwracając oczy przede wszystkim w stronę Austrii.
Wprawdzie cesarz Franciszek I Habsburg nie był jeszcze zdecy-
dowany, by wystąpić przeciwko swojemu zięciowi - Napoleono-
wi, ale zapobiegliwy i chytry polityk austriacki książę Klemens
Lothar Metternich czynił już odpowiednie kroki.
Chodziło obecnie o zatrzymanie za wszelką cenę marszu
Wielkiej Armii choćby nawet na krótki czas. Wojsko rosyjskie
w pierwszych starciach wiosną 1813 r. poniosło ogromne stra-
ty, a posiłki mogły nadejść dopiero za jakiś czas. Prusy rów-
nież nie uruchomiły jeszcze wszystkich swoich rezerw. W ślad
za pracą ustawodawczą i organizacyjną generałów Gerharda
von Scharnhorsta i Augusta Neithardta von Gneisenaua nie
szły jeszcze konkretne sukcesy. Na przykład tworzenie land-
wehry (obrony krajowej) napotykało stale ogromne trudności
i na razie nie można było spodziewać się ich przezwyciężenia.
Zrezygnowano wprawdzie z marszu w stronę Berlina, ale
101

zwrot ku Śląskowi nie stwarzał zbyt wielkich perspektyw.


Wódz rosyjski domagał się odwrotu za Odrę, Prusacy zaś mó-
wili jedynie o zorganizowaniu walki partyzanckiej na Śląsku.
Cesarz Francuzów też chętnie dałby wojsku trochę wy-
tchnienia. Zbrojenia, które podjęto zaraz po klęsce roku 1812,
nie zostały jeszcze zakończone. Wielka Armia pod Lützen
i Budziszynem poniosła dotkliwe straty. Wielu rannych żoł-
nierzy przebywało w szpitalach. Wskutek nie najlepszej orga-
nizacji służby kwatermistrzowskiej wojsko nie zawsze otrzy-
mywało właściwe umundurowanie i wyżywienie. Cesarz
chciał zyskać na czasie, sądząc, że pozwoli mu to zwiększyć
siły armii i wyszkolić młodych żołnierzy, którzy wprawdzie
bili się dzielnie i nawet zwyciężali, ale przecież nie odbyli do-
tąd odpowiedniego przeszkolenia. Ponadto armia francuska
odczuwała dotkliwy brak kawalerii.
11 maja Metternich zgłosił gotowość pośredniczenia mię-
dzy walczącymi stronami. 16 maja przybył do kwatery Napo-
leona dyplomata austriacki hrabia Ferdynand Bubna von Lit-
titz i w imieniu cesarza Franciszka zaproponował zwołanie
kongresu pokojowego do Pragi. Cesarz Francuzów propozycji
tej jednak nie przyjął. Jednocześnie hrabia próbował porozu-
mieć się bezpośrednio z Aleksandrem I, początkowo jednak
bez powodzenia.
Po dwudniowej bitwie pod Budziszynem sprzymierzeni za-
proponowali Napoleonowi zawieszenie broni. Rozmowy w tej
sprawie rozpoczęły się 30 maja. Ze strony francuskiej prowa-
dził je hrabia Armand Caulaincourt, któremu towarzyszył se-
kretarz cesarski, baron Agathon Fain. Z kwatery Napoleona,
która znajdowała się wówczas w Środzie Śląskiej, eskortował
ich szef szwadronu, Polak Dezydery Chłapowski. Udali się do
pałacu w Pläswitz (Pielaszkowice koło Środy Śląskiej). Tam
również przybył przedstawiciel Rosji - hrabia gen. Paweł Szu-
wałow i Prus - gen. Fryderyk Kleist.
102

ZAWIESZENIE BRONI

4 czerwca 1813 r. doszło do podpisania w Pläswitz rozejmu,


który miał umożliwić rokowania pokojowe. Zawieszenie bro-
ni obowiązywało do 20 lipca (później zostało przedłużone do
10 sierpnia).
Wielu historyków jest zdania, że zgadzając się na rozejm
Napoleon popełnił niewybaczalny błąd, pozwolił bowiem
przeciwnikowi na ochłonięcie po ostatnich klęskach, na
wzmocnienie i skonsolidowanie sił. Austria miała teraz czas
na przygotowanie wojska do walk. Zresztą sam cesarz przy-
znawał po latach, że podpisanie rozejmu było „największym
z popełnionych w życiu błędów".
Już wkrótce okazało się, że czas pracował na rzecz sił rosyj-
sko-pruskich. Bardzo szybko, bo 11 czerwca, dwór wiedeński
poinformował Napoleona, że Rosja i Prusy zaakceptowały
mediację austriacką. Cesarz przyjął to ze spokojem. Być może
miał jeszcze jakieś złudzenia co do postawy swojego teścia
Franciszka I 62 .
Tymczasem 12 czerwca przybył do Zamościa adiutant ko-
mendant ze sztabu cesarza Napoleona, płk Hipolit Falkowski.
Przywiózł wiadomość o zawieszeniu broni (od 4 czerwca)
między cesarzem Francuzów a wojskami koalicji antynapole-
ońskiej.
Wiadomość tę garnizon twierdzy przyjął z uczuciem wiel-
kiej ulgi. Przerwa w działaniach wydała się wprost wybawie-
niem. Gen. Hauke zaproponował zaraz gen. Rathowi spotka-
nie w tej sprawie. Dowódca rosyjski propozycję przyjął i za-
prosił komendanta twierdzy do Sitańca. Następnego dnia
polski generał wraz z dowódcą 13 pułku piechoty i kilku ofi-
cerami starszymi udał się do rosyjskiej kwatery głównej.
W myśl traktatu o zawieszeniu broni gen. Rath zobowiązał
62
Zob. szerzej na ten temat J. N a d z i e j a , Lipsk 1813, Warszawa 1990, s. 24 nn.
103

się regularnie co pięć dni dostarczać żywność dla garnizonu.


Miał ją odbierać podinspektor popisów Stanisław Kontecki za
pokwitowaniem. To samo dotyczyło węgla na opał.
Natomiast ppłk Leonard Jodko-Narkiewicz, poddyrektor
inżynierii, miał wspólnie z oficerami rosyjskimi zająć się usta-
leniem tzw. strefy neutralnej dla Zamościa, szerokości jednej
mili francuskiej (tj. 7,407 km), biegnącej wokół twierdzy. Li-
nia ta przechodziła przez: Zdanów, Mokre, Płoskie, Majdan,
kilka chałup Sitańca na prawym brzegu rzeczki, Szopinek,
Wólka Panieńska 6 3 .
W miejscowościach tych poza Majdanem i Wólką nie było
ani jednego mężczyzny zdolnego do obrony, pozostały jedynie
kobiety z dziećmi i ludzie zupełnie starzy. Obie strony wyzna-
czyły oficerów, których zadaniem było dopilnowanie prze-
strzegania zasad neutralności.
Za sprawą podinspektora popisów Stanisława Konteckiego
uruchomiono w twierdzy fabrykę garnków i innych naczyń
glinianych niezbędnych dla szpitala. Mogło to nastąpić dzięki
pracy rzemieślników z drugiej baterii 6 pułku piechoty. Dzień
wcześniej oddziały polskie brały udział w uroczystym nabo-
żeństwie odprawionym w intencji „szczęśliwego powodzenia
oręża Najjaśniejszego Cesarza Napoleona i króla Fryderyka
Augusta. Po odśpiewaniu »Te Deum« ogłoszono chwalebne
zwycięstwa armii cesarza pod Lützen i Bautzen". Uroczystość
uświetniło 100 wystrzałów z dział wałowych 6 4 .
Jeszcze tego samego dnia dotarła do twierdzy wiadomość,
że kozacy zmuszają ludność we wsi Majdan, zaliczonej do pa-
sa neutralnego, do opuszczania domostw. Dowiedziawszy się
o tym, gen. Hauke dosiadł konia i z niewielką tylko asystą po-
śpieszył do wsi. Tam wezwał j e j mieszkańców do nieoddala-

63 Dziennik oblężenia Zamościa.., s. 220.


64 Tamże; J a s t r z ę b s k i , op. cit., s. 36; E i l e , op. cit., s. 22.
104

nia się. W celu zapewnienia im bezpieczeństwa zostawił ofi-


cera i kilku ułanów.
Powróciwszy do twierdzy gen. Hauke napisał do gen. Ratha
list, w którym żądał, aby ci chłopi, którzy zostali zmuszeni do
opuszczenia domów, mogli do nich bez obawy powrócić. Nale-
gał też, aby wojsko rosyjskie wycofało się z tego obszaru. Gen.
Rath przysłał niezwłocznie odpowiedź, w której zapewnił ko-
mendanta twierdzy, że nie wydawał żadnych poleceń w tej spra-
wie, a zatem wszystko odbywało się bez jego wiedzy. I rzeczy-
wiście, 15 czerwca Rosjanie wycofali się z Majdanu. Tego też
dnia płk Falkowski po uzyskaniu od komendanta twierdzy rapor-
tów, stanów magazynów i innych dokumentów dla szefa sztabu
marsz. Aleksandra Berthiera, księcia Neuchâtel, opuścił Zamość
i wraz z adiutantem cesarza Aleksandra, płk. Bartholonim, odje-
chał do francuskiej kwatery głównej.

W ROSYJSKIEJ KWATERZE GŁÓWNEJ W SITAŃCU

U Rosjan również zapanowało odprężenie. Ranni i chorzy


przebywali w lazarecie, reszta żołnierzy odpoczywała po
dotychczasowych walkach.
Gen. lejtn. Rath był dowódcą w y m a g a j ą c y m i surowym.
Szefem sztabu był mjr Pozdziejow, adiutantem polowym -
por. Tołstoj. Do sztabu należeli także starszy audytor Potapow,
dwaj oficerowie przykomenderowani: mjr Mussin-Puszkin,
najprawdopodobniej syn byłego dowódcy korpusu, i rotmistrz
L w ó w oraz kapitan inżynierów Jung i komisarz wojenny
Zajkow.
Świetnie wyszkolona jazda obejmowała dwa pułki kozac-
kie, dowodzone przez Płatowa i Turczyninowa, pułk drago-
nów terespolskich pod wodzą mjr. Hamersztyna oraz pułk dra-
gonów taganrodzkich płk. Rurajdowa. Do tego dochodziły je-
szcze dwa pułki: płk. Uszakowa i ppłk. Kinczyatowa.
Artyleria składała się z czterech brygad mających do dyspo-
105

zycji po 12 dział ciężkich każda. Brygadami dowodzili puł-


kownicy: Pohl, Kolatynski, Bogosławski i Butowicz. Ponadto
przy każdym batalionie piechoty znajdowały się dwa działa
lekkie.
Rosyjska armia oblężnicza liczyła więc w połowie czerwca
około 10 tysięcy ludzi i 45 dział ciężkich, a ponadto 20 dział
lekkich pułkowych. W chwili zawieszenia broni Rosjanie dys-
ponowali 65 działami 6 5 .

GENERAŁ HAUKE NIEZRÓWNANYM


GOSPODARZEM

Korzystając ze spokoju załoga Zamościa przystąpiła do napra-


wy fortyfikacji. Nie oglądając się na rosyjskie dostawy zaczęto
też pośpiesznie uzupełniać zapasy żywności, oczywiście dro-
gą rekwizycji.
Na przełomie czerwca i lipca żołnierze wykonanymi
w kuźniach artyleryjskich sierpami ścinali trawę na siano, pra-
cowali przy żniwach na polach wokół twierdzy. Jesienne om-
łoty przyniosły 561 korców i 16 garnców ziarna. Rosjanie pró-
bowali im w tym przeszkadzać, ale na ogół dochodziło jedynie
do drobnych utarczek.
Już na początku zawieszenia broni wywiązał się spór doty-
czący nabywania żywności w pasie neutralnym. Ponieważ
obie strony nie mogły dojść do porozumienia, postanowiono
wysłać oficerów zaopatrzonych w odpowiednie pisma do sze-
fa francuskiego sztabu marsz. Aleksandra Berthiera do kwate-
ry głównej w Neumark. Stronę polską reprezentował między
innymi adiutant komendanta, kpt. Józef Hauke, najmłodszy
brat generała, liczący wówczas 24 lata. Niestety, misja się nie
powiodła. Kapitan dotarł wprawdzie bez przeszkód do War-

65 Dziennik oblężenia Zamościa..., s. 222-224.


106

szawy, ale generał-gubernator Dochturow nie udzielił mu zez-


wolenia na dalszą podróż do Saksonii. Próbował też przejąć od
kapitana wszystkie listy, aby je wyekspediować dalej przez ro-
syjskiego kuriera. Józef Hauke stanowczo się temu sprzeciwił,
chcąc osobiście je doręczyć. Dowiedziawszy się, że pułkow-
nik Hipolit Falkowski jest w Warszawie, odszukał go i prze-
kazał korespondencję. Dopiero wtedy udał się w drogę po-
wrotną do Zamościa.
W czasie blokady twierdzy uruchomiono kilka zakładów
pracujących na potrzeby garnizonu i ludności zamkniętej
w Zamościu. Już od kwietnia pracował browar, w maju rozpo-
częły produkcję gorzelnia i młyn, natomiast w czerwcu ruszyła
garbarnia. Pełną parą pracowała fabryka mydła, garnków, mis,
kubków i różnych naczyń glinianych wytwarzanych na użytek
wojska i szpitali. Kuźnie artyleryjskie wykonały 150 sierpów
do żęcia zboża, a każda kompania dostarczyła po dwa cepy do
młócenia. Nieco później (na początku września) uruchomiono
nawet mennicę.
W okresie sianokosów gen. Hauke polecił wynajmować lu-
dzi do pracy za odpowiednim wynagrodzeniem, wypłacanym
z kasy wojskowej. Generał był wyjątkowym gospodarzem. In-
teresował się wszystkim i wszystkiego osobiście doglądał. Po-
magali mu w tym j e g o podkomendni, którzy też nie szczędzili
wysiłków, aby obrońcy twierdzy i ludność Zamościa odczu-
wali jak najmniej skutki oblężenia. Ale czy przynosiło to ocze-
kiwane wyniki? Udawało się co prawda zapewnić pracę po-
szczególnym zakładom i fabrykom, cieszono się sukcesami
osiągniętymi przy naprawie fortyfikacji i obiektów cywilnych
uszkodzonych podczas walk. Znacznie trudniej było jednak
zapewnić ludziom zdrowie i siły.
Żołnierze byli ogromnie wyczerpani, ograniczanie racji
żywnościowych fatalnie odbijało się na ich zdrowiu. Liczba
chorych z każdym dniem wzrastała. Już 380 żołnierzy prze-
107

bywało w lazarecie, w tym aż 115 na szkorbut. Choroba ta,


spowodowana niedoborem witaminy C, mocno dawała s i ę
wszystkim we znaki. Skłonność do krwawień samoistnych
i po najmniejszych nawet urazach, dokuczliwe bóle mię-
śniowo-kostne, ogólne osłabienie, depresja, wypadanie zę-
bów, to tylko niektóre objawy tej groźnej choroby, rujnującej
właściwie cały organizm człowieka. Nie było j u ż środków do
przezwyciężenia tego schorzenia, nie było możliwości zapo-
bieżenia mu. Żywności było bowiem stale za mało, a j e j w y b ó r
pozostawiał wiele do życzenia.
W strefie neutralnej wokół twierdzy dochodziło coraz to do
nowych zajść. Komendant Zamościa, widząc, że Rosjanie for-
tyfikują swoje reduty i baterie rozmieszczone w pobliżu twier-
dzy, postawił na nogi cały garnizon, wydał rozkaz wtoczenia
na wały dział i wystawił posterunki, jak na początku oblężenia.
Potem nowo utworzony oddział wypadowy, składający się
z woltyżerów, zniszczył reduty nieprzyjaciela, a żołnierze
uprowadzili z okolicznych łąk 57 sztuk bydła i popędzili je do
miasta. Gen. Hauke wydał też rozkaz otwarcia ognia do przeciw-
nika, jeśli ten zbliżyłby się do twierdzy na odległość strzału.
Na początku lipca postanowiono przydzielać podoficerom i
szeregowym podwójną porcję wódki co pięć dni i wydawać ją
w dniach 5, 10, 15, 20, 25 i 30 każdego miesiąca, chcąc rato-
wać ich przed szkorbutem. Ponadto, ponieważ oficerowie nie
otrzymywali pensji, komendant polecił przydzielać im co-
dziennie rację tytoniu. Istniało bowiem przekonanie, że tytoń,
podobnie j a k wódka, też chroni w pewnym stopniu przed
szkorbutem. Poza tym burmistrz miasta został zobowiązany
do wydania polecenia oczyszczania kanałów, aby ich woń nie
zatruwała powietrza.
Sprawa zaopatrzenia twierdzy w żywność przez gen. Ratha
nie nastrajała optymistycznie. Rosjanie zaopatrywali twierdzę
bardzo nieregularnie i zazwyczaj poniżej norm przysługują-
108

cych obrońcom. Przeciwko temu ostro protestował gen. Hau-


ke, ale nie na wiele to się zdało. Gen. Rath nie dotrzymywał po
prostu umowy o zawieszeniu broni. Garnizon musiał zdoby-
wać żywność wszelkimi sposobami, ale wszyscy zdawali so-
bie sprawę, że zgromadzone zapasy na długo nie wystarczą.
Już przecież od połowy czerwca garnizon miał dostawać
w trzech czwartych mięso świeże, resztę stanowiło mięso so-
lone.
Tymczasem 16 lipca dowódca rosyjski oświadczył, że
zgodnie z otrzymanym rozkazem zaprzestaje dostaw żywno-
ści dla twierdzy. Wprawdzie zawieszenie broni zostało prze-
dłużone do 10 sierpnia i umowy o dostawie żywności powinny
w dalszym ciągu obowiązywać, ale zostały one przez gen. Rat-
ha złamane. W związku z tym gen. Hauke wydał rozkazy przy-
wracające tok służby obowiązujący przed zawieszeniem broni
i nakazał wzmocnić posterunki.
Rozpoczęły się doraźne przygotowania do dalszej obrony.
Wzmocniono posterunek w Janowicach i na Przedmieściu
Żydowskim. Armaty zostały okopane, były gotowe w każdej
chwili do użycia.
22 lipca nieprzyjaciel zaczął podchodzić do posterunków
w Majdanie, Jarosławcu, Hyży i Płoskiem. Gen. Hauke rozka-
zał strzelać, gdy tylko Rosjanie zbliżą się na odpowiednią od-
ległość. Następnego dnia kozacy zajęli wsie Zdanów i Mokre.
25 lipca przybył do twierdzy parlamentariusz i ogłosił, że za-
wieszenie broni zostało przedłużone o miesiąc, tj. do 10 sierp-
nia. Tego dnia schwytano dezertera z 43 pułku jegrów. Wyja-
wił on, że j e g o pułk i batalion pułku nisłockiego mają udać się
wraz z gen. Rathem i innymi oddziałami w kierunku Warsza-
wy. Pod Zamościem pozostaną jedynie milicje. Dragoni już
pomaszerowali do Krasnegostawu. Informacje te, jak pokaza-
ła przyszłość, okazały się nieprawdziwe.
W tym czasie nastąpiły drobne potyczki na linii placówek.
109

Gen. Rath wyrażał w listach zdziwienie z tego powodu i przy-


pominał, że rozejm ma trwać do 10 sierpnia. Na to gen. Hauke
odpowiedział, że jeśli Rosjanie będą w dalszym ciągu dostar-
czać żywność i zaprzestaną dokonywania gwałtów na ludności
przebywającej na linii pasa neutralnego, on również uzna za-
wieszenie broni za nadal obowiązujące.
30 lipca wieczorem gen. Rath przysłał gazetę, w której za-
mieszczona była informacja o przedłużeniu rozejmu. Podin-
spektor Kontecki udał się niezwłocznie do Sitańca w celu
omówienia warunków z dowództwem rosyjskim.
Roboty przy fortyfikacjach szły pełną parą. Między innymi
w fosie głównej ukończono rów, przez który wpływała woda
oblewająca wokół twierdzę. Żołnierze garnizonu nadal praco-
wali przy żniwach. 3 sierpnia o godz. 9.00 grupa 100 kozaków
i kompania jegrów zaatakowała żniwiarzy od strony Płoskie-
go. Doszło do utarczki z żołnierzami 6 pułku piechoty, który-
mi dowodził kpt. Chrzanowski. Po godzinie nieprzyjaciel wy-
cofał się, straciwszy jednego oficera i kilkunastu jegrów. Spo-
śród Polaków zginął jeden żołnierz, jeden został ranny i jeden
dostał się do niewoli. Do podobnego starcia doszło w południe
pod Janowicami. Żołnierzy polskich, dowodzonych przez por.
Trzcińskiego, zaatakowały dwa bataliony jegrów i oddział ko-
zaków. Stawili jednak mężny opór i po dwugodzinnej utarczce
nieprzyjaciel musiał się wycofać.
Późnym wieczorem gen. Hauke otrzymał za pośrednic-
twem dowódcy rosyjskiego listy od gen. Karola Augusta Fla-
haut de la Billarderie i gen. Piotra hrabiego Dumoustier, którzy
jako komisarze neutralni byli obecni przy zawieraniu traktatu
o przedłużeniu zawieszenia broni do 10 sierpnia.
3 sierpnia spotkała garnizon zamojski radosna niespodzian-
ka. Komendant twierdzy otrzymał od szefa sztabu armii fran-
cuskiej, marsz. Aleksandra Berthiera, rozkaz, aby „załączone
12 nominacyj na kawalerów Legii Honorowej jako dowód
110

ukontentowania Najjaśniejszego Cesarza Napoleona i Króla


dla garnizonu wręczył".
Nazajutrz w rozkazie dziennym gen. Hauke ogłosił nazwi-
ska odznaczonych. Kawalerami Legii Honorowej zostali mię-
dzy innymi: płk Franciszek Żymirski, podpułkownik artylerii
Antoni Płonczyński, podpułkownik inżynierii Leonard Jodko-
-Narkiewicz, ppłk Bartłomiej Kąsinowski oraz kapitanowie:
Józef Hauke - adiutant polny, Antoni Reszka, Franciszek Ko-
zakowski, Ignacy Zawidzki, Maksymilian Łaski, Wincenty
Brzozowski, porucznik artylerii Tomasz Turski, sekretarz puł-
ku jazdy sierż. Ciaputowicz (Ciapułkiewicz) oraz dwóch pod-
oficerów 6 6 .
Takie moralne wzmocnienie wyróżniających się żołnierzy
miało, niewątpliwie, ogromne znaczenie dla niedożywionego
i wyczerpanego nieustannymi potyczkami i starciami garnizonu.
Jeszcze tego samego dnia (4 sierpnia) podinspektor popi-
sów Stanisław Kontecki pojechał do Sitańca, aby ustalić z do-
wódcą rosyjskim warunki dalszego zaopatrywania twierdzy
w żywność. Misja ta, niestety, nie powiodła się z bardzo przy-
ziemnej przyczyny. Gen. Rath po prostu nie pozwolił wpuścić
podinspektora Konteckiego do Sitańca.

IMIENINY CESARZA NAPOLEONA


W wigilię imienin cesarza Francuzów, tj. 14 sierpnia, gen.
Hauke zawiadomił gen. Ratha, że nazajutrz w zamojskim gar-
nizonie odbywać się będą uroczystości w związku z imienina-
mi Napoleona I.
15 sierpnia to dzień imienin, a zarazem urodzin Napoleona
Bonapartego. Urodził się on bowiem 15 sierpnia 1769 r.
w Ajaccio na Korsyce, która dopiero od 8 maja tegoż roku na-
66 Tamże, s. 236; W i ś n i e w s k i , W dobie wojen napoleońskich, s. 149; K u k i e ł ,
Dzieje Wojska Polskiego..., s. 230.
111

leżała do Francji. Początkowo wyspa pozostawała pod zarzą-


dem wojskowym, a j e j pierwszym gubernatorem został wódz
francuski, który odniósł zwycięstwo w walce z Korsykanami,
a mianowicie hrabia de Veaux, i za to uzyskał nominację na
marszałka Francji. Po nim przez szesnaście lat piastował tę
funkcję Ludwik Marbeuf. Światły i tolerancyjny, zdołał sobie
zjednać ludność wyspy. Sytuacja Bonapartych po roku 1768
szybko poprawiła się. Ojciec rodziny jako działacz partii fran-
cuskiej zaskarbił sobie zaufanie Francuzów, a przede wszy-
stkim gubernatora Marbeufa, który nawet został w 1778 r. oj-
cem chrzestnym jego syna Ludwika.
Ojciec Napoleona, Karol Maria Buonaparte, mając lat
osiemnaście poślubił w roku 1764 Letycję Ramolino, 14-
letnią córkę inżyniera - budowniczego dróg i mostów. Jak
podaje Andrzej Zahorski: „[...] rodzina Ramolino, wy w o -
dząca się ze szlachty lombardzkiej, wcześniej niż Buona-
partowie osiadła na Korsyce [...]. Małżonkowie, Karol i Le-
tycja, różnili się bardzo zarówno zewnętrznie, j a k i pod
względem charakteru. Karol - niski, krępy o usposobieniu
wesołym, jowialnym, ze skłonnością do rozrzutności, był
przy wielu swych sympatycznych cechach człowiekiem
dość przeciętnym. W tym związku Letycja była silniejszą
indywidualnością. Postawna i piękna imponowała urodą i
wdziękiem, w życiu rodzinnym była oszczędna i despotycz-
na. Jak większość Korsykanek, nie miała wykształcenia, ale
wrodzona inteligencja ułatwiała j e j szybką orientację w czę-
sto i przedziwnie zmieniającej się sytuacji własnej i całej
rodziny. Bardzo szanowana przez Napoleona była przed-
miotem szczególnie niewybrednych ataków, drwin i szy-
derstw j e g o w r o g ó w politycznych [...] Karol i Letycja mieli
trzynaścioro dzieci, a spośród nich wyżyło ośmioro" 6 7 .

67 A. Z a h o r s k i , Napoleon, W a r s z a w a 1982, s. 11 nn.


112

Napoleon j a ko drugi syn Karola i Letycji nie lubił swojego


imienia. Zostawszy pierwszym konsulem zastanawiał się na-
wet, czy by go nie zmienić, ale bracia wybili mu z głowy ten
niedorzeczny zamiar.
I właśnie dzień imienin cesarza zawsze był uroczyście ob-
chodzony w całej Francji, a zwłaszcza w armii. W roku 1813
jednak, ze względu na niepewną sytuację polityczną i wojsko-
wą, imieniny Napoleona zarówno we Francji, j ak i w Saksonii,
gdzie wówczas przebywał na frontach walki z koalicją anty-
napoleońską, obchodzono kilka dni wcześniej, a mianowicie
w czwartek 10 sierpnia.
Do Zamościa nie z a w s z e j e d n a k docierały odpowied-
nie zalecenia na c z a s i imieniny c e s a r z a obchodzono tu w
dniu, w k t ó r y m przypadały, tj. we wtorek 15 sierpnia. W
przeddzień komendant t w i e r d z y Z a m o ś ć wydał okolicz-
n o ś c i o w y rozkaz. Z g o d n i e z nim nazajutrz rano miała
b y ć o d p r a w i o n a u r o c z y s t a msza p o l o w a , po której przy
s a l w a c h z dział w k o l e g i a c i e z a m o j s k i e j nakazano Od-
ś p i e w a ć Te Deum. „Dziś zaś w w i e c z ó r - czytamy w roz-
kazie - j a k o w w i g i l i ą i dnia j u t r z e j s z e g o o zachodzie
słońca podobnież huk z dział i iluminacja z w i e ż ratusza
i k o l e g i a t y u r o c z y s t o ś ć tą doniosą okolicom t w i e r dzy
i ich m i e s z k a ń c ó w serca nadzieją i radością napełnią, a
garnizon do d a l s z e j w y t r w a ł o ś c i i stałości w znoszeniu
trudów i n i e d o s t a t k ó w na n o w o z a c h ę c ą " 6 8 . O f i c e r o w i e
oraz urzędnicy u p r a w n i e n i do racji o f i c e r s k i c h mieli
otrzymać z tej o k a z j i po pół garnca wina, natomiast pod-
o f i c e r o w i e i s z e r e g o w i , a także urzędnicy, którym nale-
żały się r a c j e żołnierskie - po pół garnca p i w a .
Jednocześnie gen. Hauke nadmienił, że przedstawił j u ż
księciu Poniatowskiemu wnioski o odznaczenie najdzielniej-
68 Dziennik oblężenia Zamościa..., s. 238 i 31 4 nn.
113

szych obrońców Zamościa Orderem Krzyża Wojskowego


(Virtuti Militari) 6 9 .
Uroczystości imieninowe cesarza Napoleona kończyły w
zasadzie okres spokoju, pomyślnego sprzętu zboża i omłotów.
Płk Płonczyński, zgodnie z rozkazem otrzymanym 16 sierp-
nia, zaczął ściągać ciężkie działa z umocnień zewnętrznych do
fortecy. Jak oświadczyły kobiety przybyłe z Wysokiego i Si-
tańca, wokół Zamościa zostały już tylko milicje. Dwa dni
później poszczególnym kompaniom piechoty przydzielono po
korcu jęczmienia. Miał on być ugotowany z chrzanem, a przy-
gotowany z niego napój stosowany w zwalczaniu szkorbutu.
Tymczasem 21 sierpnia o godz. 5.00 przybył do posterunku
na trakcie lubelskim kozak z trębaczem. Wieźli oni pismo od
gen. Ratha, datowane 7 sierpnia (wg starego stylu, tj. z 19
sierpnia). Dowódca rosyjski oficjalnie zawiadamiał, że zawie-
szenie broni j u ż wygasło, a zatem mocarstwa wojujące wzno-
wiły kroki wojenne.

69 W dokumentach, niestety, nie z n a j d u j e m y potwierdzenia, że odznaczenia

te zostały załodze Zamościa przyznane. Prawdopodobnie - ze w z g l ę d u na


stale pogarszającą się sytuację ogólną i wojskową W i e l k i e j Armii, a także armii
Księstwa Warszawskiego - s p r a wy tej po prostu nie z d ą ż o n o załatwić. Por. E i l e ,
op. cit., s. 24; J a s t r z ę b s k i , op. cit., s. 37; W i ś n i e w s k i , W dobie wojen
napoleońskich, s. 149.
TRZECIA FAZA OBLĘŻENIA

KATASTROFALNA SYTUACJA OBROŃCÓW


W końcu lipca gen. Rath zastąpił niektóre oddziały pospolitym
ruszeniem i po wygaśnięciu rozejmu miał do dyspozycji
12 600 piechoty, 500jazd y i 4200 kozaków, mógł więc szczel-
niej obsadzić pierścień oblężenia 7 0 .
25 sierpnia w nocy zerwał się silny wiatr i przeszła nad mia-
stem burza z potężną ulewą. Czarne jak heban niebo raz po raz
rozjaśniały błyskawice, którym towarzyszyły silne grzmoty.
Grobla Zdanowska została zalana, co uniemożliwiło obsadze-
nie stanowisk na Zamczysku Szwedzkim. Ulewny deszcz pa-
dał również następnego dnia. Wody okolicznych rzek wezbra-
ły, uszkodziły groblę płoską i zagroziły młynowi. Z ogro-
mnym trudem udało się go uratować przed zniszczeniem.
Z baterii w Janowicach musiano ściągnąć działa, a do komu-
nikacji użyto czółen. Także łąki wokół baterii Chmielnickiego
zostały zalane. Utraciła ona łączność z dowództwem rosyj-
skim, wobec czego załoga odeszła trochę dalej.
Stan zdrowia żołnierzy garnizonu uległ dalszemu pogorsze-
niu. Wprawdzie strat bojowych nie było, ale zwiększyła się
liczba chorych na szkorbut, febrę i inne dolegliwości. W sierp-
niu przebywało w lazaretach 600 chorych, a w kompaniach
było ich jeszcze 595. 148 osób zmarło, a 23 żołnierzy zdezer-

70
T a r c z y ń s k i , Franciszek Źymirski..., s. 96; Zamość - z przeszłości twierdzy
i miasta, s. 149 nn; K u k i e ł , Dzieje Wojska Polskiego..., s. 230; Dziennik oblężenia
Zamościa..., s. 240.
115

terowało. Zaistniała konieczność dalszego ograniczenia racji


żywnościowych.
Od 25 sierpnia garnizon pobierał na zaopatrzenie połowę
mięsa końskiego i połowę wołowego: częściowo świeżego,
częściowo solonego. Mniej zdatne do służby konie zaczęto
przeznaczać na rzeź. Coraz bardziej brakowało mięsa woło-
wego, zmniejszono też racje mięsa końskiego. Garnizon nie
był już w stanie wystawiać wszystkich wart. Od 27 sierpnia
zobowiązano obywateli Zamościa, aby delegowali do pełnie-
nia służby wewnętrznej 36 ludzi. Odczuwano też coraz dotkli-
wiej brak poszczególnych części umundurowania.
Trzeba tu nadmienić, że w końcu sierpnia kilkunastu żołnie-
rzy polskich i francuskich zbiegło z niewoli rosyjskiej. Dzięki
pomocy kobiet ze wsi Majdan Łapiguski, które miały zezwo-
lenie na przechodzenie przez posterunki kozackie na żniwa lub
po trawę, przedostali się do twierdzy. Zbiegli z niewoli żołnie-
rze przebrali się po prostu za niewiasty i bez przeszkód dotarli
do celu. W tym czasie zauważono też ruch piechoty nieprzy-
jacielskiej. Sprawiało to wrażenie, że odchodzi ona od Zamo-
ścia w kilku różnych kierunkach.
Na początku września pogoda w dalszym ciągu nie dopisy-
wała, a żywności było coraz mniej. Gdy j e j brakowało, brano
na rzeź konie, ale nie tylko, także... psy. Ludzie jedli już nawet
koty i wrony. Szerzyły się choroby, szkorbut zbierał obfite żni-
wo, następowały zgony. Szeregi obrońców twierdzy rzedły.
Gen. Hauke, chcąc ulżyć choć w części cierpieniom chorych
żołnierzy, nakazał wyczyścić i uruchomić łaźnie na Przedmie-
ściu Żydowskim, aby chorzy z lazaretów i kompanii mogli ko-
rzystać z kąpieli. We wrześniu w lazaretach przebywało około
1200 chorych. Zdarzały się wypadki dezercji. Od lipca do koń-
ca września odnotowano ich 123. Komenda twierdzy w dal-
szym ciągu apelowała do mieszkańców Zamościa o pomoc
w wystawianiu wart.
116

Od początku września dochodziło jedynie do drobnych


starć, które nie wywarły wpływu na przebieg blokady.

IMIENINY CESARZA ALEKSANDRA

11 września Rosjanie uroczyście obchodzili imieniny cesarza


Aleksandra I. Przyszedł on na świat 11 (22) grudnia 1777r. Był
synem cara Pawła I i jego drugiej żony, księżniczki Wirtem-
berskiej Zofii Doroty, która po przejściu na prawosławie
otrzymała imię Marii Fiodorowny. Aleksander panował w Ro-
sji od roku 1801, przeprowadzał umiarkowane reformy, uno-
wocześniał administrację państwową. W polityce zagranicz-
nej lawirował początkowo między Anglią a Francją, ale już w
latach 1805-1807 brał udział w trzeciej i czwartej koalicjach
antynapoleońskich, a w roku 1813 - w szóstej koalicji, w któ-
rej oprócz Rosji uczestniczyły: Prusy, Szwecja, Austria,
a głównym bankierem aliantów była Anglia.
Gen. Rath przysłał parlamentariusza, który uprzedził ko-
mendanta twierdzy o mających się odbyć uroczystościach. Za-
łączył też - j a k zwykle — gazety, w których znajdowały się
wiadomości o wielkim zwycięstwie Napoleona na przedpo-
lach Drezna, odniesionym 26 i 27 sierpnia nad połączonymi
siłami rosyjsko-prusko-austriackimi, dowodzonymi osobiście
przez cesarza Rosji Aleksandra I, króla Prus Fryderyka Wil-
helma III i feldmarszałka austriackiego, arcyksięcia Karola Fi-
lipa Schwarzenberga.
28 sierpnia Napoleon tak pisał do Marii Ludwiki: „Papa
Franciszek miał szczęście, że tu nie przybył. Cesarz Aleksan-
der i król pruski byli ze swoimi armiami; dobrze walczyli
i umykali w pośpiechu. Czuję się wspaniale" 71 .
71
Cyt. w g : J. T h i r y , Leipzig, 30 juin - 7 novembre 1813, Paris 1972, s. 87.
117
Było to już ostatnie ze świetnych zwycięstw cesarza Francuzów w
tej kampanii.
11 września o godz. 9.00 wojsko rosyjskie stanęło w obo-
zach pod bronią. W samo południe i wieczorem strzelano na
wiwat z armat i ręcznej broni. Niebo rozświetliły kolorowe
Ognie sztuczne, tzw. fajerwerki. Wokół było słychać wesołe
melodie rosyjskie, a podochoceni wódką żołnierze wiwatowa-
li na cześć swojego cesarza.
Posterunki polskie wokół twierdzy zwiększyły czujność.
Obawiano się bowiem, by nieprzyjaciel, odwróciwszy uwagę
garnizonu polskiego świętowaniem imienin cesarza, nie doko-
nał jakiegoś wypadu. Obawy okazały się płonne. Dzień i noc
minęły spokojnie.
16 września wokół posterunku janowickiego znaleziono
papiery zawierające oświadczenie władz austriackich, wymie-
rzone przeciwko Francji, a ponadto wiele informacji o zwycię-
stwach koalicji nad Wielką Armią.

DALSZE ZMAGANIA Z NIEPRZYJACIELEM

Sytuacja Francji na wszystkich frontach znacznie pogorszy-


ła się. Początkowo głośno było o zwycięstwie Napoleona
pod Dreznem, ale kolejno marszałkowie napoleońscy prze-
grywali następne bitwy. Marsz. Mikołaj Oudinot, książę
Reggio, poniósł 23 sierpnia klęskę pod Grossbeeren, ustę-
pując przed armią pruską gen. Borstella. Napoleon nie tra-
cąc dobrego nastroju wysłał 24 sierpnia do Marii Ludwiki
list: „Walczyłem z nieprzyjacielem w kilku starciach i zmu-
siłem go do odwrotu. Wkroczyłem do Czech, znajduję się
12 mil od Pragi. Jeden z korpusów powinien jutro być
w Berlinie, a maszeruję teraz na Drezno, aby zaatakować
armię rosyjską i austriacką.
118

Sprawy rozwijają się pomyślnie, a zdrowie dopisuje mi


wspaniale" 7 2 .
26 sierpnia, gdy Napoleon odnosił sukcesy pod Dreznem,
marsz. Stefan Macdonald, książę "Tarentu, został pokonany
przez gen. Gebharda Leberechta Blüchera nad Kaczawą
(Katzbach). Cztery dni później gen. Dominik Vandamme
uległ pod Kulm najpierw rosyjskim oddziałom księcia Euge-
niusza Wirtemberskiego, a następnie Prusakom gen. Frydery-
ka Kleista. 6 września został rozgromiony pod Dennewitz
marsz. Michał Ney, książę Moskwy. Nie zdołał zwyciężyć po-
łączonych korpusów: rosyjskiego, pruskiego i szwedzkiego,
i po klęsce zupełnie się załamał 73 .
Wiadomości te, oczywiście, nie poprawiły i tak już napiętej
atmosfery w Zamościu, nie dodały otuchy do walki.
Komendant twierdzy przez cały czas blokady wykazywał
niezwykłą energię i niespożyte siły. W związku z pogorsze-
niem pogody polecił Radzie Gospodarczej 13 pułku piechoty
wydać 16 września 164 płaszcze i 62 pary spodni dla batalionu
oddziałowego, artylerzystów i urzędników służby zdrowia.
Dwa dni później zalecił, aby mleć jęczmień i owies, gdyż
chleb miał być odtąd pieczony z mąki mieszanej. Topniały za-
pasy alkoholu, a więc racje wódki również ograniczono.
Pod koniec września zauważono, że do Sitańca zaczęły
przybywać transporty z furażem, inne zaś kierowały się
w stronę Krasnegostawu. Ponadto Rosjanie wznosili nowe ba-
raki tuż za Sitańcem. Od 26 września nieprzyjaciel prowadził
stały ostrzał posterunku w Wysokiem na trakcie lubelskim.
Nie zdołał jednak wyrządzić tej placówce większych szkód.
W twierdzy zamojskiej sprawdzono wszystkie magazyny.
Wyniki tej lustracji nie napawały optymizmem, bowiem
72 Lettres inéditées de Napoléon I r à Marie-Louise, publiées par Louis M a d e l i n ,

Paris 1935, Görlitz, 24 août, nr 215.


73
Na temat klęsk marszałków napoleońskich zob.: N a d z i e j a , op. cit., s. 45 nn.
119

„oprócz kilku beczek octu, miodu i cokolwiek wina w kilku


miejscach nic nowego komisja nie znalazła". Podczas przeglą-
du składów i magazynów natrafiono na spore zapasy kart do
gry. Komendant rozkazał wydać każdej kompanii po czterna-
ście talii kart. Wówczas obiegł twierdzę żartobliwy wierszyk:

„Nasz Pan Maurycy, jak gdyby na żarty,


Zamiast jedzenia daje nam karty"

Oficerowie w Zamościu byli niezwykle ofiarni i gotowi do


największych wyrzeczeń. Ostatniego dnia września zrzekli się
należnych im racji wódki na rzecz posterunków zewnętrznych.
Odczuwano dotkliwie również brak drewna, wobec czego
ścięto lipy w Kalinowicach i zwieziono je do fortecy. Polecono
też rozebrać stare drewniane domy w Zamościu, a uzyskane
drewno wykorzystać na użytek garnizonu. Ponieważ coraz do-
tkliwszy był brak koszul, gen. Hauke zezwolił wykorzystać na
ich uszycie znajdujące się w magazynie prześcieradła.
W dalszym ciągu szerzyły się choroby. Poczynione kroki
nie przyczyniły się choćby w minimalnym stopniu do zmniej-
szenia zachorowań na szkorbut. Nie starczało już miejsc w la-
zaretach. Do szpitala odsyłano więc jedynie najciężej chorych.
Do końca września zmarło z powodu chorób 346 osób 7 5 .
W nocy z 1 na 2 października nieprzyjaciel zaczął wznosić
baterię nr 17 z lewej strony wsi Hyża. Żołnierze polscy zauwa-
żyli cztery strzelnice wymierzone w stronę twierdzy. Do nowo
ustawionej baterii Rosjanie zatoczyli 6 października trzy dzia-
ła i następnego dnia o świcie zaczęli ostrzeliwać miasto. Rów-
nież do baterii Chmielnickiego przyprowadzono trzy działa,
które rozpoczęły ostrzał stanowisk w Janowicach i na poste-
runku znajdującym się przy trakcie lubelskim. Nastąpiła ostra
wymiana ognia z obu stron. Rosjanie oddali „przeszło 200
74
W i ś n i e w s k i , W dobie wojen napoleońskich, s. 152; J a s t r z ę b s k i , op. cit., s. 38.
Dziennik oblężenia Zamościa..., s. 247 nn.
75
120

strzałów. Z naszej strony ogień był gęsty z wałów i z baterii


janowickiej" 7 6 .
7 października od rana nieprzyjaciel przystąpił do ostrzału
posterunku na trakcie lubelskim. Dzięki energicznej akcji
ppłk. Koziobrodzkiego Rosjanie musieli się wycofać, pono-
sząc przy tym duże straty. 8 października Polacy uniemożliwi-
li nieprzyjacielowi założenie baterii na Przedmieściu
Żydowskim. W czasie gdy Rosjanie przystąpili w nocy do bu-
dowy tej baterii, polskie patrole dały znać artylerii, która og-
niem z dział zmusiła przeciwnika do opuszczenia stanowiska.
Z samego rana saperzy pod osłoną ognia armatniego rozkopali
baterię całkowicie niwecząc tym zamiary przeciwnika.
Codziennie dochodziło do nowych starć i potyczek. Nie-
przyjaciel był niezmordowany w atakowaniu polskich pozycji.
9 października wprowadził o północy działa do baterii pod Hy-
żą, oddał z nich 42 strzały do twierdzy, po czym się wycofał.
Następnego dnia o godz 4.00 zaczął bombardować miasto i tę
samą baterię. Wystrzeliwszy około 40 pocisków i granatów,
dalszej akcji zaniechał. Nagle cisza zaległa na przedpolach Za-
mościa. Można było odnieść wrażenie, że Rosjanie zaprzestali
ataku na twierdzę. Nie jest też wykluczone, że znając trudną
sytuację Zamościa, szerzące się w nim choroby i dający się we
znaki dokuczliwy brak żywności, mieli nadzieję, iż twierdza
niedługo podda się sama.
Gen. Rath doskonale wiedział, że ma do czynienia z prze-
ciwnikiem, który łatwo nie rezygnuje z walki. Jak długo jed-
nak Zamość mógł jeszcze stawiać opór bez dostaw żywności,
odzieży, lekarstw i środków opatrunkowych, bez broni i amu-
nicji? Na razie jednak stale jeszcze dochodziło do starć na
przedpolach twierdzy, do ataków podejmowanych przez oby-
dwie strony.

76 Tamże, s. 249.
121

baterię polską w Janowicach (wyrzucając na nią kilkanaście


granatów) i posterunek na trakcie lubelskim. Większych strat
Polacy na szczęście nie ponieśli.
Bardzo uaktywniła się bateria nieprzyjacielska pod Hyżą.
12 października w nocy wyrzuciła 40 pocisków i granatów na
twierdzę, ale również nie wyrządziły one większych szkód. Je-
den z granatów wpadł do sali lazaretu wypełnionego chorymi
i w okamgnieniu potoczył się pod łóżko. Cudownym zrządze-
niem losu nie rozerwał się jednak.
Tego dnia po południu piechota rosyjska ponownie zaata-
kowała posterunek na trakcie lubelskim. Posypał się też ogień
z baterii Chmielnickiego. Podobna sytuacja powtórzyła się
również następnego dnia. Ponadto Rosjanie zajęli opuszczoną
przez Polaków baterię nr 4 na Kępie Zdanowskiej, opanowali
leż Zdanów i Mokre. 19 października w nocy nieprzyjaciel na-
prawił baterię nr 4 i skierował ogień na miasto. Po południu
doszło do potyczki piechoty rosyjskiej z załogami posterun-
ków na trakcie lubelskim, w której poległ jeden żołnierz z 13
pułku piechoty. Odezwała się też kilkanaście razy bateria
Chmielnickiego.
Następnej nocy nieprzyjaciel natarł znacznymi siłami na
Przedmieście Zdanowskie. Podpalił chałupy, schwytał ich
mieszkańców: zabił kilku mężczyzn, parę kobiet i dzieci. Prze-
bywało tam również siedmiu chorych żołnierzy z 13 pułku pie-
choty: czterech z nich zginęło, trzech zaś dostało się do nie-
woli. Nagle ciemności nocy rozjaśnił ogień dział rozmiesz-
czonych na wałach. Wówczas polskie patrole pośpieszyły z
pomocą mieszkańcom Przedmieścia Zdanowskiego. Za-
skoczony takim obrotem sprawy przeciwnik wycofał się w
nieładzie.
22 października na drodze do Płoskiego żołnierze 13 pułku
znaleźli porozrzucane ulotki wzywają ce do dezercji. Zresztą
122

tego typu przedsięwzięcia nieprzyjaciel podejmował przez ca-


ły czas blokady. 23 października od strony Szczebrzeszyna
przybyły do Wysokiego trzy szwadrony kozaków, którzy za-
jęli pozycje pod Hyżą i Płoskiem.
W ostatnich dniach października utarczki nie ustawały.
Szczególną aktywnością wyróżniała się bateria Zdanowska.
Dzień w dzień wystrzeliwała dziesiątki granatów i kartaczy,
77
które jednak większych szkód nie wyrządzały .
Bardziej dotkliwie dawały się obrońcom twierdzy we
znaki choroby, brak żywności i lekarstw. Już od 20
października garnizon musiał dzienną rację chleba zastąpić
w jednej trzeciej sucharami. Podprefekt Zarębski otrzymał
rozkaz rekwirowania wszelkich zbóż w mieście i na przed-
mieściach, nawet osobom ubogim, zostawiając właścicie-
lom tylko ilości niezbędne do przeżycia. Jeszcze gorzej wy-
glądało zaopatrzenie w mięso. Zjedzono j u ż wszystkie nie-
zdolne do służby konie. Teraz przyszła kolej na konie
służbowe oficerów i osób cywilnych. Komendant twierdzy
oddał siedem koni z posiadanych piętnastu, płk Żymirski z
czterech swoich koni jednego przeznaczył na rzeź, a trzy
zostawił do użytku służbowego.
Ponieważ w aptece wojskowej w twierdzy zabrakło le-
karstw, komendant zobowiązał aptekę cywilną w mieście, aby
na recepty, podpisane przez urzędników służby zdrowia: Józe-
fa Lisowieckiego i Wodnickiego, przynajmniej dla oficerów
wydawała lekarstwa na rachunek szpitala.
Śmierć zbierała obfite żniwo. W październiku zmarło 452
żołnierzy. Zdezerterowały 42 osoby.

77 Tamże, s. 254 nn.


123

MENNICA W OBLĘŻONEJ TWIERDZY

Na szczególną uwagę zasługują zarządzenia komendanta za-


mojskiej twierdzy, dotyczące uruchamiania rozmaitych zakła-
dów wytwarzających produkty i towary niezbędne oblężo-
nym, a także urządzenie własnej mennicy. Ta ostatnia sprawa
jest szczególnie interesująca i w skali europejskiej unikatowa.
Kasa w zamojskim garnizonie już od jakiegoś czasu świe-
ciła pustkami. Na wypłatę żołdu nie było pieniędzy. Gen. Hau-
ke wydał więc 3 września rozkaz urządzenia własnej mennicy
i wybijania ze starej miedzi austriackiej, znajdującej się w magi-
stracie zamojskim, oraz ze sreber po zakonie Franciszkanów,
przechowywanych w kolegiacie, specjalnej monety przewidzia-
nej na zapłatę wojsku zaległego żołdu i zapomóg jeńcom ro-
syjskim, a urzędnikom pensji. Za realizację tego przedsięwzię-
cia generał uczynił odpowiedzialnymi: majora placu kpt. Ka-
zimierza Machnickiego, podinspektora popisów Stanisława
Konteckiego i komisarza pełnomocnego Ignacego Zarębskiego.
Niezwłocznie powołano specjalną komisję, która miała
sporządzić protokół przejętych kruszców i sreber. W j e j skład
weszli: kanonik i proboszcz ks. Kajetan Dorbedroszewicz, za-
stępca burmistrza miasta Hilary Królikowski, ławnik sądowy
Karol Celiński oraz d w a j radcy - Józef Zamościcki i Paweł
78
Boczaliński .
16 września komisja sporządziła urzędowy spis sreber na-
leżących dawniej do zakonu oo. Franciszkanów, zniesionego
w 1811 r. Wśród sreber przechowywanych w zamojskiej ko-
legiacie znajdowały się: „pająki z ośmioma lichtarzami, 3 kie-
lichy wyzłacane, 6 dużych dętych lichtarzy, 2 małe lichtarze,
78
M. G u m o w s k i , Monety z oblężenia Zamościa w 1813 r., w: „Teka Zamojska"
Zamość, R. I ( V ) nr 1, styczeń-luty-marzec 1938, s. 30; R. P l a g ę , Monety bite dla
prowincyi polskich przez Austrię i Prusy oraz monety Wolnego Miasta Gdańska,
Księstwa Warszawskiego i w oblężeniu Zamościa, Kraków 1906, s. 15.
124

3 kawałki srebra z tabernaculum i 2 lampy z łańcuszkami".


Razem stanowiło to 159 funtów i 26 łutów wiedeńskich srebra
79
rozmaitej próby .
Ta sama komisja udała się do magistratu i zarekwirowała
przechowywane tam miedziane monety austriackie (6-krajca-
rówki), wycofane z obiegu w 1809 r. przez rząd Księstwa
Warszawskiego, które leżały bezużytecznie w kasie. Było ich
80
wcale niemało, bo aż 1330 sztuk .
Szybko zaczęto urządzać mennicę. Ustawienie pieca hutni-
czego, machin i przygotowanie stempli komendant twierdzy po-
wierzył porucznikowi inżynierów Tomaszowi Hinczowi. Za ro-
botę medalierską odpowiedzialny był puszkarz Mikołaj Karko-
wski. Do bicia monet zamiast prasy używano kafara
wprawianego w ruch przez zatrudnionych tu jeńców rosyjskich.
Kontrolę nad odbijaniem monety srebrnej sprawował podin-
spektor Kontecki, a miedzianej kpt. Machnicki. Nadzór nad bi-
ciem monet i ciągnieniem srebra powierzono por. Hinczowi. Sre-
bro trzeba było całe przetopić, aby sprowadzić do jednej próby.
Bicie monet rozpoczęto na początku listopada. Najpierw
przystąpiono do wybijania monet miedzianych, a potem srebr-
nych. Na monetach miedzianych na awersie umieszczono na-
pis: „Pieniądz w oblężeniu Zamościa", a na rewersie: „Boże
dopomóż Wiernym Oyczyźnie - 6 groszy". Monety srebrne
miały natomiast na awersie napis: „Moneta w oblężonym Za-
mościu", a na rewersie: „Boże dopomóż Wiernym Oyczyźnie
- 2 złote 1813". Ze srebra wybito 7830 sztuk dwuzłotówek na
sumę złotych 15 660. Z miedzianej monety austriackiej prze-
81
bito 1330 sztuk na sumę 266 złp.
79
1 funt wie d e ńs ki wynosił 560,18 g, a łut wiedeński 17,502 g. Zasoby srebra
o b e j m o w a ł y zatem 9 3 kg 619 g.
80
G u m o w s k i , op. cit., s.31.
Tamże, s. 34; E i l e , op. cit., s. 29; K u k i e ł , Dzieje Wojska Polskiego..., s. 230;
81

P l a g e , op cit., s. 15.
125

Sytuacja w oblężonej twierdzy stawała się coraz bardziej


beznadziejna. Gen. Hauke wydał 23 listopada z rana (a zatem
już w dniu kapitulacji) rozkaz zapowiadający wypłacenie żoł-
du za pięć dni wszystkim wojskowym, pensji urzędnikom,
a nawet przydzielenie zapomóg jeńcom rosyjskim. Jednocześ-
nie polecił zniszczyć urządzenia mennicy. Na zakończenie
wyraził podziękowanie tym wszystkim, którzy przyczynili się
do urządzenia i uruchomienia mennicy, a w szczególności
podinspektorowi popisów Stanisławowi Konteckiemu, kpt.
Kazimierzowi Machnickiemu, porucznikowi inżynierów To-
maszowi Hinczowi i poddyrektorowi artylerii ppłk. Antonie-
mu Płonczyńskiemu.
Wypełniając rozkaz komendanta twierdzy, mennicę znisz-
czono. Resztę srebra, którego nie zdążono przetopić na dwu-
złotówki, a mianowicie 8 funtów 16 łutów, oddano do depozytu
w magistracie, aby ewentualnie zwrócić je kiedyś oo. Franci-
szkanom. Srebro odebrał kasjer miejski Marcin Tyszka-Pach-
nicki w obecności burmistrza. Protokół odbioru kruszcu pod-
pisali: ks. Kajetan Dorbedroszewicz - kanonik kolegiaty za-
mojskiej, natomiast ze strony magistratu: Hilary Królikowski,
zastępca burmistrza Karol Celiński, ławnik Józef Zamościcki
82
i radca - Paweł Boczaliński .
Wybijanie srebrnych i miedzianych monet w oblężonej
twierdzy zasługuje na odnotowanie i podkreślenie jako zjawi-
sko unikatowe i niepowtarzalne w innych oblężonych mia-
stach. Nie zdobył się na to Modlin czy Częstochowa, nie zdo-
był się na to wówczas nawet Lipsk.
82
P l a g e , op. cit., s. 25. Należy nadmienić, że ówczesne Ministerstwo
Przychodów i Skarbu określiło bite monety jak o nielegalne i wszczęło 14 1 1814
śledztwo przeciwko osobom o d p o w i e d z i a l n y m za uruchomienie mennicy
w oblężonej twierdzy.
AGONIA

Tymczasem dotarły do Zamościa echa bitwy narodów, która


rozegrała się 16-19 października 1813 r. pod Lipskiem. Wia-
domo było, że zakończyła się klęską Wielkiej Armii i j e j po-
śpiesznym odwrotem w kierunku Renu. Bitwa ta położyła kres
hegemonii Francji w Europie, wyzwoliła ziemie niemieckie
spod władzy Napoleona.
Tereny położone na wschód od Renu poniosły wielkie ofia-
ry w tej kampanii, spłynęły krwią, a po wielu wsiach i miaste-
czkach pozostały ruiny i zgliszcza. Wydarzenia, które się tu
rozegrały, zatrzęsły tronem cesarza Francuzów i przygotowały
jego upadek, który nastąpił już w roku 1814.
Bitwa pod Lipskiem była klęską również dla sprawy pol-
skiej i Polaków. Dowódca VIII korpusu książę Józef
Poniatowski, wielokrotnie ranny, zginął w nurtach Elstery.
Prysły nadzieje na odbudowę państwowości polskiej.
Wiadomości o bitwie lipskiej dotarły wkrótce do Zamo-
ścia. Gen. Rath skwapliwie wysyłał oblężonym gazety
z ostatnimi informacjami z „frontu francuskiego". W Zamo-
ściu sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu. Zdziesiątkowani
przez choroby i załamani niepomyślnymi wiadomościami ob-
rońcy twierdzy nie mieli już sił i środków, by kontynuować wal-
kę. Mimo to w rozkazie dziennym z 22 października gen. Hauke
stwierdzał, sam chyba nie wierząc własnym słowom: „Teraz
zapewniony jestem, iż wojska cesarza Napoleona, a z nimi
wojska polskie zwycięskim krokiem ku nam postępują; poło-
127

żenie twierdzy wymaga, abym dla utrzymania j e j nowego od


was wymagał dowodu poświęcenia się" 8 3 .
Bardzo ciężka sytuacja z końca października pogorszyła się
jeszcze na początku listopada. Chleb pieczony dotąd z mąki
mieszanej: żytniej, jęczmiennej i owsianej, obecnie miał być
w dwóch trzecich z otrąb, a w jednej trzeciej z mąki mieszanej.
Skończyły się też zapasy wódki. Lazaret miał pobierać wódkę
tylko dla chorych oficerów, natomiast racja piwa wynosiła za-
miast dwóch - trzy k w a r t y 8 4 .
Spokój pierwszych dni miesiąca został zakłócony 7 listopa-
da 60 wystrzałami z baterii rosyjskich w Zdanowie, a wieczo-
rem odezwały się armaty z placówki pod Hyżą. Nieprzyjaciel
przypuścił atak do kwatery komendanta twierdzy znajdującej
się w pałacu Zamoyskich. Jeden z granatów wpadł do adiutan-
tury gen. Haukego i trochę ją zdemolował. Bardziej ucierpiały
lazaret i prefektura. Dla chorych brakowało nawet podstawo-
wych lekarstw i choćby skromnego pożywienia. Żołnierze za-
bijali psy i ich sadłem smarowali zaatakowane przez szkorbut
części ciała, wierząc, że przyniesie im to ulgę. Jedli wszystko
co wpadło pod rękę, także koty, szczury, myszy, wrony i psy.
8 listopada nie było starć, ale już następnego dnia przed
wieczorem nieprzyjaciel zaatakował posterunek przy trakcie
lubelskim. Obustronna wymiana ognia trwała dwie godziny,
po czym Rosjanie wycofali się. Nie dali jednak za wygraną
i nazajutrz o godz. 10.00 osiem batalionów piechoty zebrało
się pod Sitańcem i znów 200 ludzi zaatakowało posterunek
przy trakcie lubelskim. Walka trwała dwie godziny. Polska ar-
tyleria forteczna zasypywała ogniem przeciwnika, który
w końcu się wycofał.
10 listopada posterunek na trakcie lubelskim ponownie za-

83
Cyt. w g : W i ś n i e w s k i , W dobie wojen napoleońskich, s. 152.
84
Kwarta wg konstytucji z 1764 r. wynosiła 0,9122 l, a po roku 1819 (miary
nowopolskie) 1 litr.
128

atakowali Rosjanie siłami kilkuset żołnierzy, wspieranych


czterema batalionami piechoty. Kpt. Jakub Szreder, uzyska-
wszy wsparcie z posterunku w folwarku janowickim i dwóch
dział z fortecy, zmusił nieprzyjaciela do chwilowego ustąpie-
nia. Rosjanie otrzymali jednak pomoc z baterii Chmielnickie-
go i nie dopuścili do zajęcia wzgórza.
Tymczasem por. Biegacki z 6 pułku piechoty zaszedł nie-
przyjaciela z boku od strony baterii janowickiej. Otrzymawszy
wsparcie od sierż. Gołębiowskiego, który przybliżył się z dru-
giej strony i zdążył podciągnąć dwa działa, skutecznie ostrze-
lał z nich przeciwnika. Po trzech godzinach walki Rosjanie
musieli ustąpić.
Te zmagania Polaków z nieprzyjacielem w pierwszej poło-
wie listopada należały właściwie już do ostatnich. Chcieli bić
się do końca, stawiali opór znacznie silniejszemu przeciwni-
kowi, choć doskonale zdawali sobie sprawę, że sił im na długo
już nie starczy.
14 listopada parlamentariusz przywiózł od mjr. Mussin-Pu-
szkina z Sitańca list, w którym żądał widzenia ze Stanisławem
Konteckim. Nazajutrz podinspektor popisów odebrał od rosyj-
skiego majora instrukcje w kwestii poddania twierdzy. Gen.
Rath sądził, że Zamość ma jeszcze żywność na dwa miesiące.
Dowódca rosyjski nie wiedział, że właśnie w tym dniu skoń-
85
czyły się zapasy mąki, żyta, otrąb i suchej leguminy .
Następnego dnia gen. Hauke stwierdzał w rozkazie dzien-
86
nym: „Od 1 października żołnierz tylko po 5 uncji mięsa
końskiego pobiera, później dodatek chleba do zupy i legumina
zupełnie mu odjęte zostały. Konie na mięso po większej części
dostarczone były przez oficerów. Chleb pieczony jest z mąki
owsianej lub jęczmiennej lub z otrąb[...] Oficerowie w nędzy

Dziennik oblężenia Zamościa..., s. 259; E i l e , op. cit., s. 25.


85

86
U n c j a = jednostka w a g i licząca 25,34g.
129

pozostają, śmiertelność okropna, gdyż lazaret w niedostatku


i przeszło od miesiąca bez lekarstw zostaje - do tej pory
1789 ludzi w nim zmarło. Wszystkie koty nawet już są zjedzo-
ne, do szczurów i psów żołnierze się biorą. Chorych w laza-
recie jest 456, a z 1798 ludzi, którzy żyją w kompaniach,
549 jest szkorbutem zarażonych, tak że opierając się o
stempel lub o kij, jęcząc z bólów okropnych, egzystencję
87
swą prowadzą .
Sytuacja garnizonu stała się tak katastrofalna, że dalsze
przedłużanie obrony było już niemożliwe. Ostatni akt oblęże-
nia zamojskiej twierdzy rozpoczął się 15 listopada. Gen. Rath
przypuszczał, że nieugięty dotąd komendant twierdzy, zdając
sobie sprawę z położenia, zdecyduje się wreszcie na kapitula-
cję. Następnego więc dnia wysłał kolejnego parlamentariusza.
Dostarczył on gazety i list, w którym rosyjski dowódca stwier-
dzał, że „teraźniejszy stan Europy powinien by przekonać Ge-
nerała Dowódcę, że daremne jest wystawianie się garnizonu
na dalsze cierpienia i że nie mogąc się spodziewać posiłków
ani żadnej innej dogodnej okoliczności - Generał Dowódca
powinien by rozważyć, co by w tym momencie najprzyzwoit-
szem było uczynić" 8 8 .
Maurycy Hauke radził się członków Rady Obrony Twier-
dzy, jaką dać odpowiedź rosyjskiemu generałowi. Rozmawiał
z płk. Żymirskim, podinspektorem popisów Konteckim,
z podpułkownikami Jodko-Narkiewiczem i Płonczyńskim,
a także z podprefektem Zarębskim. Odpowiadając gen. Ratho-
wi dowódca twierdzy oświadczył, że nie może powziąć decy-
zji dopóty, dopóki nie dostanie dyspozycji od króla saskiego
Fryderyka Augusta. Dowódca rosyjski w następnym liście
87 Dziennik oblężenia Zamościa..., s. 373; zob. też Tarczyński, Franciszek
Żymirski..., s. 96.
88 Dziennik oblężenia Zamościa..., s. 260; J a s t r z ę b s k i , op. cit., s. 39; E i l e , op.

cit., s. 25.
130

wyjaśnił, że książę warszawski przebywa w niewoli u alian-


tów, a zatem komendant twierdzy nie ma już swojego przeło-
żonego i żadnych rozkazów nie dostanie.
Wymiana listów między obu generałami trwała do 18 listo-
pada. Tego dnia dowódca rosyjski znów przysłał parlamenta-
riusza z prośbą, aby polski generał przybył do rosyjskiej kwa-
tery głównej do Sitańca. Maurycy Hauke kategorycznie odmó-
wił. Potem jeszcze gen. Rath wyraził życzenie, aby przysłano
do Sitańca podinspektora popisów Stanisława Konteckiego.
I w tej sprawie spotkał się z odmową.
W tym czasie gen. Hauke próbował jeszcze przedłużyć opór
i zmobilizować załogę do wytrwania. Niezależnie bowiem od
napływających wiadomości był przekonany, że lada dzień na-
dejdzie oczekiwana pomoc, że otrzyma od przełożonych roz-
kazy, które przesądzą o losach twierdzy.
Nazajutrz (19 listopada) komendant Zamościa zwołał Radę
Obrony Twierdzy. Punktualnie o godz. 10.00 odbyło się piąte,
przedostatnie j e j posiedzenie. Na nim po raz pierwszy zaczęto
rozważać możliwość kapitulacji. Zaraz na wstępie komendant
podał stan garnizonu pod bronią. Wynosił on 114 oficerów
i 1748 żołnierzy, a zatem 50 procent stanu z 1 marca. Sytuacja
żywnościowa - jak już wiemy - była beznadziejna. Wyczer-
pały się nawet zapasy otrąb. Od 15 listopada nie wydawano już
załodze leguminy, czyli suszonych jarzyn. Widmo głodu zaj-
rzało do twierdzy. Jedną trzecią garnizonu zwalił z nóg szkor-
but. A b y ratować się przed tą groźną chorobą, rozdano wszy-
stkim kompaniom jęczmień, który - według wskazówek me-
dyków - gotowano z chrzanem.
W trakcie posiedzenia dowódca piechoty, płk Franciszek
Żymirski, odczytał 112 paragraf czwartego rozdziału o stanie
oblężenia dekretu cesarskiego z 4 grudnia 1811 r., dotyczący
obrony twierdz. Potem poszczególni członkowie Rady Obro-
ny wypowiadali na piśmie swoją opinię na temat kontynuowa-
131

nia obrony. Następnie przedstawiali ją kolejno, począwszy od


najmłodszego stopniem i stanowiskiem. Wszyscy oświadczyli
zgodnie: dalszy opór jest niemożliwy i bezcelowy.
Z podniesionym czołem mógł gen. dyw. Maurycy Hauke słu-
chać, jak płk Żymirski odczytywał rozdział zawierający przepisy
służby polowej o obronie twierdzy i powinnościach j e j komen-
danta: „Powinien bronić powierzoną twierdzę, nie poddając jej
pod żadnym pozorem; gdyby był otoczony, ma być głuchy na
wszystkie przez nieprzyjaciela rozsiane wieści i wiadomości
przez niego doniesione, chociażby nawet nieprzyjaciel chciał go
przekonać, że wojsko krajowe pobite, a kraj zajęty przez niego
został. Równie takowym namowom, jak atakom opierać się po-
winien niezachwianym męstwem; zasadą jego być powinno naj-
mniej mieć komunikacyi z nieprzyjacielem. Zawsze mieć będzie
przed oczyma niechybne skutki sprzeciwiania się rozkazom kró-
lewskim lub zaniedbania przepisanych mu obowiązków, nie za-
pomni oraz, iż tracąc zaufanie swego monarchy, wystawi się na
surowość praw wojskowych, skazujących na śmierć każdego ko-
mendanta i jego sztab, gdy oddaje twierdzę, chociażby nawet
dwie lunety były wzięte i wał główny już otwarty.
Gdyby nieprzyjaciel wysadził contre-escarpe [pochyłość
zewnętrzną fosy przyfortecznej - przyp. aut. J.N.], zapobiegnie
temu, okopując się wewnątrz bastyonu; na koniec powinien
nawet wystawić się na niebezpieczeństwo szturmu dla prze-
dłużenia obrony i pomnożenia straty nieprzyjaciela; zważać
będzie na to, że Polak życie za nic cenić powinien, gdy idzie o
j e g o honor i że ta myśl dla niego i jego podkomendnych jedy-
nem ma być hasłem we wszystkich przypadkach.
Że oddanie twierdzy po zupełnym wysileniu się dopiero na-
stąpić powinno, gdy żadnej możności nie pozostaje do obrony
i że mu nie wolno jest przyspieszyć tej nieszczęśliwej pory,
chociażby tylko o godzinę, nawet pod pozorem otrzymania
przez to zyskowniejszej kapitulacji.
132

Za każdem zgromadzeniem Rady Obrończej dla naradzenia


się nad dalszem działaniem, niniejszy rozdział głośno
i wyraźnie ma być czytany" 8 9 .
Nastroje i opinię zebranych wyraził wobec komendanta twier-
dzy płk Żymirski jako szósty, a więc ostatni członek Rady Obro-
ny Twierdzy. Gdy wszyscy złożyli już do protokołu swoje zdanie
w kwestii, „czy wiadomy mi jest sposób względem przedłużenia
obrony twierdzy", pułkownik zabrał głos i odczytał, co następu-
je: „Gdy tak z przedstawionych stanów Administracji Żywności
jako też z mego własnego przekonania istotnie już wykazuje się,
że po wyczerpanych wszelkiego rodzaju źródłach, jakie tylko w
twierdzy znaleźć się mogły, garnizon dalej jak do 24 tego miesią-
ca żywności mieć nie może, chociaż ta jest już tak zmniejszona,
że ledwie nią człowiek utrzymać się może i gdy jest niepodobień-
stwo, aby przez wycieczkę takową powiększyć można z powodu,
że wszystkie wioski przyległe, jeżeli nie są spalone, to z miesz-
kańców i wszystkich zabytków wypróżnione, a do tego garnizon,
nie mając jak 500 ludzi do użycia różnej broni, nie jest już w
stanie żadnej odległej od twierdzy stoczyć bitwy, przeto widzę,
90
że ostatni termin utrzymania twierdzy nastąpił" .
Podsumowując obrady gen. Hauke powiedział między in-
nymi: „Przez wycieczki szczęśliwe i oszczędności, wzięcie w
rekwizycyje wszelkich najdrobniejszych zapasów partykular-
nych w twierdzy, która na początku blokady na trzy miesiące
ledwo na 3000 ludzi zaopatrzoną była, utrzymałem garnizon
potrzebujący z początku około 6000 racyj żywnościowych
dziennie aż do pory teraźniejszej" 91 .
89
K u k i e ł , Dzieje Wojska Polskiego..., cz. II, s. 231.
Dziennik oblężenia Zamościa w roku 1813, Biblioteka PAN w Krakowie (Zbiory
90

Polskiej Akademii Umiejętności), sygn. 699. W Dzienniku opublikowanym przez A.


R e m b o w s k i e g o ta opinia Franciszka Żymirskiego nie została zamieszczona.
Dziennik oblężenia Zamościa..., s. 261; Wiśniewski, W dobie wojen
91

napoleońskich, s. 155.
133
Tak więc po dziesięciomiesięcznym oblężeniu Zamościa
i mężnej obronie twierdzy 19 listopada Rada Obrony Twier-
dzy podjęła decyzję o kapitulacji. Innego wyjścia nie było.
Twierdzy nie pokonały wojska rosyjskie gen. Ratha, ale
choroby i głód.
HONOROWA KAPITULACJA

20 listopada gen. Hauke wysłał delegację do rosyjskiej kwate-


ry głównej w Sitańcu. W j e j skład weszli: podinspektor artyle-
rii - ppłk Antoni Płonczyński, podinspektor popisów - Stani-
sław Kontecki i adiutant komendanta twierdzy, zarazem jego
najmłodszy b r a t - k p t . Józef Hauke. Delegaci mieli rozpocząć
z dowódcą sił rosyjskich rozmowy w sprawie poddania twier-
dzy i wyjścia garnizonu z Zamościa (pod bronią, z orłami, naj-
krótszą drogą) w celu połączenia się z oddziałami Wielkiej Ar-
mii, pośpiesznie zmierzającymi na zachód.
Na pytanie, co garnizon będzie robić u Francuzów, Polacy
odpowiedzieli: „To, co dotąd, bić się za ojczyznę!"
Niestety, gen. Rath potraktował delegatów bardzo niełaska-
wie, a ściślej mówiąc w ogóle nie chciał z nimi rozmawiać. Pro-
ponowane warunki z gniewem odrzucił. Być może gen. Hauke
żywił jeszcze jakieś złudne nadzieje, ale nie ulega wątpliwości,
że na stawianie warunków przez oblężonych było już za późno.
Dowódca rosyjski stwierdził na piśmie, że nie zamierza
wchodzić z Polakami w jakiekolwiek układy, i dodał, że
wkrótce nadejdzie z wojskiem książę Dymitr Iwanowicz Ło-
banow-Rostowski, który z całą surowością potraktuje pokona-
nych. Mimo to delegaci obstawali przy swoich żądaniach i
92
w końcu zagrozili, że twierdza będzie bronić się do końca .
92 E i l e , op. cit., s. 39; Korespondencya księcia Józefa Poniatowskiego z
Francyą, w y d . A d a m Mieczysław S k a ł k o w s k i , t, V, Poznań 1923, s. 343;
Ł u k a s i e w i c z , op. cit., s. 325.
135

Gdy wysłannicy zdali po powrocie relację z przebiegu swej


misji i nieustępliwego stanowiska dowódcy wojsk oblężni-
czych, Maurycy Hauke zrozumiał, że to już koniec. Następne-
go dnia (21 listopada) zrezygnował z żądań marszu na zachód
do armii francuskiej.
Tymczasem jeszcze tego dnia przed wieczorem patrol nie-
przyjacielski zbliżył się do posterunku w Kalinowicach i za-
atakował j e g o załogę, która stawiła mu mężny opór. Podobnie
było w placówce na trakcie lubelskim, gdzie atakujący patrol
przeciwnika został z powodzeniem odrzucony. Polacy zdobyli
przy tym trzy piki rosyjskie.
22 listopada podinspektor popisów Stanisław Kontecki po-
jechał do Sitańca z pismem od gen. Haukego, w którym zawia-
damiał gen. Ratha o zmianie swojego stanowiska oraz o tym,
że wyznaczył odpowiedzialnych oficerów do układów w spra-
wie poddania twierdzy na nowych warunkach.
Nazajutrz (23 listopada) do Sitańca udali się: podinspektor
artylerii - ppłk Antoni Płonczyński, podinspektor popisów -
Stanisław Kontecki z dowódcą piechoty - płk. Franciszkiem
Żymirskim na czele. Ze strony rosyjskiej do rozmów upoważ-
nieni zostali: płk Bogosławski i mjr Mussin-Puszkin.
Przedstawiciele obu stron prowadzili pertraktacje przez kil-
ka godzin, a następnie opracowali projekt konwencji i podpi-
sali go. Jeszcze tego samego dnia o godz. 20.00 konwencję
zatwierdzili: ze strony rosyjskiej - dowódca armii oblężniczej,
gen. Rath, a ze strony polskiej - komendant twierdzy, gen.
93
Maurycy Hauke, który też ogłosił zawieszenie broni . Kon-
wencja weszła w życie z dniem 23 listopada.
Postanowiono, że 25 listopada o godz. 11.00 zamojski gar-
93
K o n w e n c j a kapitulacyjna została antydatowana: nosi ona datę 22 Xl 1813;
zob. H e r b s t , Z a c h w a t o w i c z , op. cit., s. 83; Dziennik oblężenia Zamościa...,
s. 264-272; W i ś n i e w s k i , W dobie wojen napoleońskich, s. 157; E i l e , op. cit.,
s. 40; K u k i e ł , Dzieje Wojska Polskiego..., s. 232.
136

nizon opuści twierdzę, wychodząc Bramą Lwowską z honora-


mi wojskowymi „i pójdzie w niewolę wojenną[...] z armatami
z zapalonym lontem, przy biciu w bębny". Ze względu na bo-
haterską obronę twierdzy, którą garnizon prowadził przez
dziesięć miesięcy, oficerowie mieli zatrzymać szpady i konie,
a podoficerowie i szeregowi - tornistry i rozmaite przedmioty
stanowiące własność osobistą. Garnizon mógł pozostać
w Księstwie Warszawskim „aż do swojej wymiany", jeńcy na-
tomiast za zaręczeniem mogli udać się do rodzinnych miejsco-
wości.
Dowództwo rosyjskie zobowiązało się dostarczyć jeńcom
żywność, zapewnić kwatery i podwody aż do miejsca przezna-
czenia, a także opiekę lekarską. Ponadto mieli przygotować
furaż dla koni. Gen. Rath zgodził się też, aby w Zamościu po-
został i pełnił swoje obowiązki podprefekt Ignacy Zarębski
wraz z podległymi mu urzędnikami.
Działa znajdujące się w twierdzy - zgodnie z zawartym
układem - należało zwrócić ordynatowi Stanisławowi Kostce
Zamoyskiemu jako prawowitemu właścicielowi. Weteranom
zezwolono na dołączenie do Korpusu Inwalidów i Weteranów
stacjonującego w Warszawie.
Jak widać, dowódca rosyjski w niektórych punktach ustąpił
i w rzeczywistości nie okazał się dla obrońców zbyt surowy.
Być może pozostawał w dalszym ciągu pod wrażeniem męż-
nej postawy pełnej poświęcenia załogi twierdzy i j e j nieprze-
ciętnego komendanta.
24 listopada odbyło się szóste, a zarazem ostatnie posiedze-
nia Rady Obrony. Nie trwało ono długo, bo losy twierdzy zo-
stały już przesądzone. Zebrani potwierdzili podpisami pra-
wdziwość i rzetelność prowadzonego dziennika oblężenia Za-
mościa. Podpisy złożyli w następującej kolejności: komisarz
pełnomocny - Ignacy Zarębski, podpułkownik artylerii - An-
toni Płonczyński, podinspektor popisów - Stanisław Kontecki,
137

komisarz wojny - Wojciech Bayer, podinspektor inżynierii


ppłk - Leonard Jodko-Narkiewicz, dowódca piechoty - płk
Franciszek Żymirski i naczelny dowódca twierdzy - gen. dy w.
Maurycy Hauke oraz sekretarz Rady Obrony Twierdzy - Wo-
lanowski, adiutant major 13 pułku piechoty liniowej 9 4 .
Tego też dnia gen. Maurycy Hauke wydał ostatni rozkaz
jako komendant twierdzy, nakazując podjęcie przygotowań do
opuszczenia Zamościa. Czytamy w nim między innymi: „Dnia
jutrzejszego o godzinie 10 przed południem pan pułkownik
Żymirski ustawi garnizon[...] do opuszczenia twierdzy" 9 5 .
Dalsze szczegółowe j u ż polecenia sprowadzały się do upo-
rządkowania wszelkich spraw administracyjnych i finanso-
wych. Jak już wspomniano, komisyjnie zniszczono „stemple
i machiny" mennicze. Nazajutrz komendant zarządził zbiórkę
oddziałów na Rynku udzielając szczegółowych instrukcji do-
tyczących ustawiania szyków przed wymarszem.
Zgodnie z rozkazem pierwszy oddział załogi twierdzy opu-
ścił mury Zamościa 25 listopada 9 6 .
W chwili kapitulacji garnizon zamojski liczył 2269 ludzi
(bez 42 członków sztabu), w tym 115 oficerów oraz 2154 pod-
oficerów i szeregowych. Jednakże zdolnych do noszenia broni
było j u ż tylko 1378 żołnierzy. Około 40 procent stanu osobo-
wego (891 żołnierzy, w tym 8 oficerów, 883 podoficerów
i szeregowych) chorowało. 452 osoby przebywały w lazare-
tach, natomiast 439 chorych pozostawało w oddziałach. Pod-
czas oblężenia twierdza straciła ogółem 2031 ludzi, z tym że
w toku działań bojowych zginęły tylko 242 osoby. Tak więc
zdecydowaną większość ofiar pochłonęły choroby, wśród któ-
rych najgroźniejszy był szkorbut, a także... głód. Z garnizonu

94 Dziennik oblężenia Zamościa..., s. 263.


95 Tamże, s. 353; T a r c z y ń s k i , Franciszek Żymirski..., s. 97.
96 S e r a f i n - S o c h a ń s k a . Zamość, s. 33; Ł u k a s i e w i c z , op. cit., s. 325;
W i ś n i e w s k i , W dobie wojen napoleońskich, s. 158.
138

zamojskiego, który 1 marca 1813 r. liczył łącznie 3812 ludzi,


97
dnia kapitulacji nie doczekało ponad 1500 osób .
W y s o k a była zatem cena, jaką zapłacili obrońcy za sta-
wianie oporu silniejszemu przeciwnikowi. Satysfakcja ze
spełnienia obowiązku obrony ojczyzny była w zasadzie je-
dyną ich nagrodą. Warto podkreślić, że postawa obrońców
imponowała dowódcy wojsk rosyjskich oblegających Za-
mość, gen. Rathowi, a za j e g o pośrednictwem także cesarzo-
wi rosyjskiemu, który bardzo interesował się sprawami nad-
granicznej twierdzy.
Aleksander I tak pisał w liście do komendanta twierdzy
wkrótce po j e j kapitulacji: „Szanuję Was, Generale, ponieważ
działałeś jako człowiek honoru i człowiek przyzwoity" 9 8 .
Zamość poniósł też duże straty materialne. Zniszczono lub
poważnie uszkodzono 660 domów, 672 place i parcele.
99
Ogromnie ucierpiały również okoliczne wsie . Mimo to - jak
stwierdzili Stanisław Herbst i Jan Zachwatowicz - obrona
twierdzy miała „większe znaczenie moralne niż materialne
100
skutki w o j s k o w e " .
W czasie gdy przez ziemie polskie przetaczała się lawina
wojsk obcych, grabiąc je i niszcząc ogniem i żelazem, Zamość
trwał i dzielnie się bronił. Ponieważ dalsze stawianie oporu
okazało się niemożliwe, zdziesiątkowana załoga musiała pod-
jąć rokowania o kapitulację. Reduta zamojska upadła, ale do-
piero wówczas, gdy los Księstwa Warszawskiego był już prze-
sądzony, pokonane zaś i zmuszone do odwrotu przez siły szó-
97
Por. K u k i e ł , Dzieje Wojska Polskiego..., s. 231; Ł u k a s i e w i c z , op. cit., s.
325; S l a d k o w s k i , Zamość pod znakiem Marsa, s. 124.
98
Cyt. w g : M a j c h r o w s k i , op. cit., s. 57 nn; zob. J n ż y n i e r y j n y j Żurnał" nr 1,
1860, Oborona krieposti Zamostia w 1813 goda, s. 2.
99
A G A D , A k t a K o m i s j i R z ą d o w e j Spraw Wewnętrznych, sygn. 4145, k. 79;
W A P Lublin, AO Z, sygn. 16973 „h", k. 216; S r o c z y ń s k a , Rozplanowanie i
zabudowa Zamościa w okresie Królestwa Kongresowego, s. 143.
100
H e r b s t , Z a c h w a t o w i c z , op. cit., s. 84.
139

stej koalicji antynapoleońskiej oddziały Wielkiej Armii zbli-


żały się do Renu, a gwiazda Napoleona I mocno przygasła.
Kapitulacja Zamościa nie stanowi ciemnej plamy na kar-
tach historii twierdzy. Obrońcy wykazali bowiem niezwykły
hart ducha, męstwo i wytrwałość, a posługując się wszelkimi
dostępnymi środkami przedłużyli obronę do granic możliwo-
ści, prowadząc do ostatka walkę o ten skrawek ziemi ojczystej.
Honorowa kapitulacja położyła kres zmaganiom. Nastę-
pnego dnia po opuszczeniu Zamościa przez załogę wkroczyły
do twierdzy oddziały rosyjskie. Już na wstępie spotkał je wiel-
ki zawód. Zamiast bogactw, zapasów win i likierów w piwni-
cach, żołnierze rosyjscy zastali puste magazyny. Biedę widać
było na każdym kroku. W lazarecie przebywały setki rannych
i chorzy na szkorbut.
Gen. Rath zwrócił się do mieszkańców Zamościa o symbo-
liczne klucze do twierdzy w celu przekazania ich rosyjskiemu
cesarzowi. W najkrótszym czasie, jak tylko było to możliwe,
przygotowano srebrne klucze, które wkrótce zostały przesłane
Aleksandrowi I. Koszt ich wyniósł 600 złp, co wówczas było
101
sumą niebagatelną .
Maurycy Hauke po opuszczeniu twierdzy zatrzymał się we
wsi Stary Zamość. Złożył mu tam wizytę dowódca rosyjski,
gen. Rath. W czasie rozmowy - j ak podaje wnuczka obrońcy
Zamościa, Ludwika Hauke - wyraził polskiemu generałowi
102
słowa szacunku i wysokiego poważania .
Społeczeństwo polskie doceniło odwagę żołnierzy bronią-
cych twierdzy, uszanowało ich mężną walkę i zmagania z cho-
robami i głodem. Komendant Zamościa, gen. dyw. Maurycy
101
A G A D , Akta Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych, sygn. 4145, k. 79; por.
Ć w i k , op. cit., s. 222.
102
[L. H a u k e ] Le Général Maurice comte de Hauke, souvenir, posthume
esquissé par Louise de Hauké d l'occasion du centieme anniversaire de l’establissement de la
famille de Hauke en Pologne 1782-1882, Varsovie 1907; por. też M a j c h r o w s k i , op.
cit., s. 58.
140

Hauke, zasłużył sobie na najwyższy szacunek i uznanie „za


uporną obronę Zamościa, która przynosiła chlubę jego odwa-
dze i prawemu charakterowi".
Między innymi wręczono mu: „Wiersz od Polek J[aśnie]
W i e l m o ż n e m u ] Generałowi Dy wizyi Maurycemu Hauke, gu-
bernatorowi Zamościa, ofiarowany w roku 1813, z muzyką na
piano-forte, ułożoną przez Mikołaja Janickiego (w Warszawie
w fabryce Cybulskiego na Nowem Mieście w pałacu Chodkie-
103
wiczów)" .
„O! Twe imię brzmiąc świetną chwałą,
W księgach dziejów uwiecznione,.
Przeżyje potomność całą,
Wały Zamościa bronione.
Uległeś wreszcie losowi,
Bo cóż jest oręż bez chleba.
Wierny sławie narodowi,
Poddałeś się woli nieba".

Ponadto w rękopisie swoich wspomnień gen. Franciszek


Maksymilian Paszkowski zamieścił drugi wiersz od Polek.
Został on przesłany garnizonowi Zamościa znacznie wcześ-
niej, bo w lipcu lub pierwszych dniach sierpnia, podczas za-
wieszenia broni. W wierszu tym gen. Haukego porównano na-
wet z królem Janem III Sobieskim, a w zakończeniu utworu
stwierdzono:

„Ach, jakąż radość odbierasz


Szczęśliwy Zamoyski w niebie,
Gdy czułem okiem spozierasz
Na godnych potomków siebie".

Księżna Izabella z hrabiów Flemingów Czartoryska, żona


103
Pałac C h o d k i e w i c z ó w w W a r s z a w i e przy ul. Kościelnej 10 z b u d o w a n y został
w 1770 r. przez kasztelana ż m u d z k i e g o Jana M. Chodkiewicza. Był to niewielki
b u d y n e k klasycystyczny, 2- kondy gnac jowy, mający charakter miejskiego pałacyku.
W latach 1817-1832 został p r z e b u d o w a n y na kamienicę czynszową, z którą
połączono m u r o w a n e oficyny. Pałac został zniszczony w czasie powstania
war szaw sk ie go w 1944 r., a dziesięć lat p ó ź n i e j odbudowany. Zob. też Spadek
piśmienniczy po generale Maurycym hr. Hauke..., s. XVIII.
141

Adama Kazimierza, poleciła wyryć nazwisko generała na


marmurowym bloku, który następnie umieściła w parku rezy-
dencji rodziny w Puławach. Maurycego Haukego stawiano
104
w owym czasie za wzór Polaka i żołnierza .
*

Zakończenie obrachunków z ordynatem Stanisławem Ko-


stką Zamoyskim, co ostatecznie nastąpiło w roku 1820,
zakwalifikowanie i przejście Zamościa do kategorii miast rzą-
dowych odbiło się zdecydowanie niekorzystnie na rozwoju
miasta i życiu j e g o mieszkańców.
W latach Królestwa Polskiego Zamość stał się przedmio-
tem żywego zainteresowania władz cesarstwa rosyjskiego.
Aleksander I (a potem jego brat Mikołaj I) chciał uczynić zeń
ważny punkt wojskowy nad granicą z Austrią. Temu też celo-
wi podporządkowano sprawę wykupienia miasta od jego wła-
ściciela ordynata Stanisława Zamoyskiego w zamian za odpo-
wiednią liczbę folwarków wydzielonych z dóbr narodowych.
Jak już wiemy, miasto stało się „dodatkiem do twierdzy-
-więzienia", w którym trzymano skazańców politycznych.
Wskutek surowego nadzoru i panujących tu nieludzkich wa-
runków bytowania Zamość mógł wzbudzać jedynie strach
i grozę, rzucając ponury cień na całą okolicę. Więźniów bo-
wiem trzymano w zimnych podziemiach - kazamatach i zmu-
szano do ciężkich robót przy fortyfikacjach.
Po oblężeniu, jakie przeżyła twierdza Zamość w dniach po-
wstania listopadowego, w październiku 183 lr. nastąpił dla
miasta wieloletni bardzo trudny i niepomyślny okres niewoli.
Czy więc ofiary poniesione przez odważnych obrońców
twierdzy w roku 1813 poszły na marne?
Z całą pewnością nie! Jak stwierdza Henryk Eile, najpięk-
104
M a j c h r o w s k i , op. cit., s. 58.
142

niejszy jednak pomnik dla garnizonu Zamościa stanowi zdanie


z rozkazu dziennego dowództwa twierdzy jeszcze z 4 sierpnia
1813 r.: „Żołnierze! Wdzięczność narodu nigdy dla Was nie
wygaśnie, na chwałę wieczną sobie zasłużyliście" 1 0 5 .

105
G e m b a r z e w s k i , Wojsko Polskie 1807-1814, s. 218; E i l e , op. cit., s. 41.
POSŁOWIE

W ostatnich dniach listopada 1813 r. zamknęła się karta walki


i chwały, a jednocześnie karta grozy, chorób i nieszczęść, któ-
re towarzyszyły polskim żołnierzom podczas dziesięcio-
miesięcznego oblężenia twierdzy zamojskiej. Wprawdzie wy-
kazywali oni w ciągu tych trudnych dni hart ducha, męstwo
i wielką wytrwałość, ale musieli ulec wielokrotnie silniejsze-
mu przeciwnikowi.
Księstwo Warszawskie już właściwie nie istniało, a król sa-
ski i książę warszawski Fryderyk August wraz z małżonką
Marią Amelią Augustą oraz córką Marią Augustą Nepomuce-
ną od miesiąca przebywał w niewoli w zamku Friedrichsfelde
pod Berlinem. Taka bowiem była wola trzech zwycięskich
monarchów w bitwie pod Lipskiem: cesarza rosyjskiego Ale-
ksandra I, cesarza Austrii Franciszka I i króla Prus Fryderyka
Wilhelma III.
Po bitwie lipskiej garnizon Zamościa nie poddawał się jesz-
cze przez miesiąc. Bronił nadal twierdzy, choć wiadomo było,
że załoga długo już nie wytrzyma. Wreszcie musiała nastąpić
kapitulacja. Oddziały Wielkiej Armii przekraczały w tym cza-
sie granicę na Renie.
Oblężenie Zamościa w 1813 r. było bardziej próbą chara-
kterów obrońców i ich postawy niż wytrzymałości umocnień.
Mimo że obrona twierdzy z wojskowego punktu widzenia nie
miała większego znaczenia, to jednak z j e j poddaniem zniknę-
144

ła „jedna z ostatnich wysp, zamykającego się nad Polską mo-


rza potęg rozbiorowych" 1 .
Dłużej od Zamościa bronił się jedynie Modlin, który zaprze-
stał oporu 25 grudnia 1813 r. Podobnie jak w Zamościu, także i
tu wygłodzona, wyniszczona chorobami załoga musiała skapitu-
lować przed silniejszym przeciwnikiem. Nad tymi ostatnimi
twierdzami Księstwa Warszawskiego załopotały flagi rosyjskie.

Po upadku Księstwa Warszawskiego gen. Maurycy Hauke


zgłosił się do armii Królestwa Polskiego, gdzie przyjęto go
w stopniu generała dywizji. Wkrótce uzyskał nominację (22
stycznia 1815) na generalnego kwatermistrza. Po dymisji
gen. Józefa Wielhorskiego objął 15 czerwca 1816 r. urząd
zastępcy ministra wojny i jednocześnie stanowisko dyrekto-
ra generalnego Komisji Rządowej Wojny. Gdy zaś 5 stycz-
nia 1820 r. zmarł dowódca Korpusu Artylerii i Inżynierii,
gen. Karol Sierakowski, gen. Hauke przejął po nim, dołą-
czając do trzech piastowanych już urzędów, dwa następne:
dowódcy korpusu artylerii oraz przewodniczącego Komitetu
2
Artylerii i Inżynierii .
Rozkazem z 3 września 1826 r. cesarz Mikołaj I awansował
Maurycego Haukego do stopnia generała artylerii (broni) 3 .
Osiągnął on również wysokie godności cywilne: był radcą Sta-
nu, senatorem i wojewodą Królestwa Polskiego. Otrzymał
wiele orderów i odznaczeń. Jako zastępca ministra wojny był
- zdaniem Franciszka Paszkowskiego - prawdziwym „mi-
1
B. Gembarzewski, Wojsko Polskie, Księstwo Warszawskie 1807-1814,
Warszawa 1905, s. 218.
2
Na ostatnim stanowisku Hauke zatwierdzony został 1 IX 1820. A G AD ,
K o m i s j a R ząd o w a Wojny, sygn. 28, k. 110; zob. też T a r c z y ń s k i , Generalicja
powstania listopadowego, s. 50 i 52.
3
A G A D , K R W , sygn. 33, k. 46.
145

strzem, j a k zaoszczędzić grosz publiczny, a oszczędzony do-


brze wydawać. Na sesjach Komisji Rządowej Wojny zawsze
był obecny. Czytał dokładnie wszystko, co przedłożono mu do
podpisu. Nie lubił nikomu schlebiać, ale wysoko cenił ludzi,
którzy nie zawiedli j e g o zaufania. A b y krótko napisać - często
mówił - trzeba długo myśleć" 4 .
Niestety, w oczach społeczeństwa stopniowo tracił szacu-
nek i zaufanie, coraz bardziej dyskredytując się uległością wo-
bec wielkiego księcia Konstantego i udziałem w sądzeniu pol-
skich spiskowców, członków Wolnomularstwa Narodowego,
a następnie Towarzystwa Patriotycznego.
W lutym 1826 r. cesarz Mikołaj I przyznał Haukemu dota-
cję w wysokości 100 tysięcy złp oraz polski indygenat (szla-
chectwo) i herb Bosak, rozciągnięty także na braci generała:
Ludwika Augusta i Józefa. W roku 1829, po koronacji Mikoła-
ja I, Maurycy Hauke uzyskał tytuł hrabiowski, który przyzna-
no także bratu Józefowi jako dziedziczny 5 .
Wybuch powstania listopadowego zastał generała w Pałacu
Prymasowskim przy ul. Senatorskiej, gdzie mieszkał z rodzi-
ną. Zawiadomiony o wystąpieniu Szkoły Podchorążych, ru-
szył natychmiast w asyście płk. Filipa Meciszewskiego w stro-
nę Belwederu. Także gen. Józef Rautenstrauch pośpieszył nie-
zwłocznie za zastępcą ministra wojny. U wylotu ul. Koziej
przed Pałacem Namiestnikowskim na Krakowskim Przedmie-
ściu spotkali podchorążych, maszerujących pod Arsenał przy
ul. Długiej. Na pytanie: „kto jedzie?", generał nie udzielił od-
powiedzi, próbując jakoby wyminąć maszerującą kolumnę.
Wówczas jeden z podchorążych chwycił konia generalskiego
za cugle, a jadący obok generała płk Meciszewski nie wytrzy-
mał nerwowo, wydobył z pochwy pistolet i strzelił, raniąc pod-
4
[Rembowski Alexander] Spadek piśmienniczy po generale Maurycym
hr. Hauke, z rękopisu wydał i przedmową poprzedził..., Warszawa 1905, s. X X V I nn.
5
Kozłowski, Generał Józef Hauke-Bosak 1834-1871, s. 15.
146

chorążego Kicińskiego. Kolumna dała ognia. Maurycy Hauke


padł martwy przed Pałacem Namiestnikowskim obok lwów
Landiniego 6 . Poległ z rąk spiskowców jako jeden z generałów,
którzy z całą ostrością przeciwstawiali się wybuchowi walki
zbrojnej. Pochowany został w kościele oo. Kapucynów przy
ul. Miodowej w Warszawie.
Wacław Tokarz pisał, że generałem broni „najzdolniejszym
był Hauke, najnikczemniejszym Rożniecki" 7 . „Hauke repre-
zentował - stwierdza Marek Tarczyński - typ ascetycznego
technokraty. Surowy i wymagający wobec siebie i podwład-
nych, ale sprawiedliwy. W postępowaniu skrupulatny i konse-
kwentny[...]. Pod względem moralnym do skrajności uczciwy,
dobry ojciec i mąż. Osobiście odważny, czego dał wielokrot-
nie dowody. Mimo tych niezaprzeczalnych zalet w czasie
swojej przeszło trzydziestoletniej służby nie zyskał popularno-
ści wśród wojska. Zaangażowany w problematykę techniczno-
-organizacyjną armii utracił kontakt duchowy z wojskiem. Nie
rozumiał j e g o aspiracji politycznych i dążeń niepodległościo-
wych. Z tego powodu Prądzyński pisał o nim, że «głowę miał
nadzwyczaj ciasną», a Dąbrowski, «że wraz z Zajączkiem są
jak dwa szyldwachy, które patrzą na mnie, żeby wiedzieć,
przed kim mają prezentować broń»" 8 .
Żona generała, Zofia Hauke, zmarła w roku następnym (27
sierpnia 1831), trzy miesiące po otrzymaniu wiadomości, że
17-letni syn Józef poległ w bitwie pod Ostrołęką (26 maja)
6
W. T o k a r z , Sprzysiężenie Wysockiego i noc listopadowa, Warszawa 1925,
s.183; J. P a t e l s k i , Wspomnienia wojskowe 1823-1831, W i l n o 1921, s. 95;
T a r c z y ń s k i , Generalicja powstania listopadowego, s. 8l; K o z ł o w s k i , op. cit.,
s. 16; por. J. P a c h o ń s k i , Biogram Maurycego Haukego, w: PSB, t. IX,
W r o c ł a w - W a r s z a w a - K r a k ó w 1960-1961, s. 307-308.
7
W. T o k a r z , Armia Królestwa Polskiego (1815-1830), Piotrków 1917, s. 299.
8 Tarczyński, Generalicja powstania listopadowego, s. 271; zob. I.
P r ą d z y ń s k i , Pamiętniki, t. I, Kraków 1909, s. 49-51; B. M a ń k o w s k a ,
Pamiętniki, Poznań 1880, s. 17.
147

jako porucznik 2 pułku ułanów. Osierociła pięcioro nieletnich


dzieci. Pochowano ją obok męża w kościele Kapucynów.
Po śmierci matki dzieci tułały się po domach krewnych
i opiekunów. W roku 1834 dzieci - zgodnie z poleceniem Mi-
kołaja I - wywieziono do Petersburga. Wincentego Walerego
Hauke (ur. 1817) i Konstantego Karola (ur. 1819) umieszczo-
no w korpusie paziów. Zofia Salomea Teresa (ur. 1816) zna-
lazła się w orszaku żony cesarza Mikołaja I. Emilię Joannę
Wiktorię (ur. 1821) i najmłodszą Julię Teresę Salomeę (ur.
1825) oddano do Instytutu Św. Katarzyny 9 .
Julia poślubiła 28 października 185 lr. ks. Aleksandra Hesse-
Darmstadt, a otrzymawszy od księcia Ludwika HI heskiego tytuł
hrabiny Battenberg stała się założycielką rodu Battenbergów
(Mountbattenów), którego potomkowie zasiadają do dziś na tro-
nach europejskich. I tak na przykład książę Edynburga Filip Mo-
untbatten (praprawnuk królowej angielskiej Wiktorii, a także
prawnuk Julii z Hauków) jest małżonkiem królowej Elżbiety II.

Drugą osobą po komendancie Zamościa był - jak pamiętamy


- płk Franciszek Żymirski, dowódca piechoty twierdzy i dowód-
ca 13 pułku. Po kapitulacji przebywał pięć miesięcy w niewoli
rosyjskiej. 20 stycznia 1815 r. otrzymał przydział na stanowisko
dowódcy wzorowego batalionu piechoty, który 13 marca przyjął
nazwę batalionu wzorowego grenadierów pieszych, a 20 czerw-
ca - batalionu wzorowego gwardii królewskiej.
Okres służby w armii Królestwa Polskiego wypełniło puł-
kownikowi szkolenie wojsk, w czym osiągał bardzo dobre wy-
niki. W czerwcu 1817r. awansował do stopnia generała bry-
gady i został zatwierdzony na stanowisku dowódcy 2 bryga-
dy w 1 d y w i z j i piechoty. 18 marca 1818 r. gen. Żymirski
9 Por. S. M a j c h r o w s k i , Rodzina Hauke, W a r s z a w a 1972, s. 134 nn.
148

objął stanowisko dowódcy grenadierów gwardii, na którym


pozostawał ponad 12 lat, aż do wojny polsko-rosyjskiej 183l r.
Wybuch powstania zastał generała w jego mieszkaniu przy
ul. Swiętojerskiej. Był już generałem dywizji (awansował 5
lipca 1830). Wraz z adiutantem kpt. Walentym Duninem przy-
był do koszar. Na jego rozkaz pułk grenadierów pomaszero-
wał na Plac Broni i tam pozostał do 1 grudnia. Dwa dni później
gen. Żymirski przybył z wojskiem na Plac Bankowy, gdzie
nastąpiło zbratanie z ludnością Warszawy.
Po 3 grudnia gen. Żymirski objął dowództwo nad brygadą.
11 grudnia opuścił Warszawę i udał się do Okuniewa. Rozka-
zem z 1 stycznia 1831r. został dowódcą 2 dywizji piechoty
i miał powstrzymywać kolumny rosyjskie na kierunku Siedlce
- Kałuszyn, ściśle współdziałając z gen. Janem Skrzyneckim.
Potem dywizja gen. Żymirskiego biła się mężnie pod Waw-
rem, ale musiała wycofać się pod Grochów.
25 lutego rozegrał się krwawy bój o Olszynkę Grochowską.
Walki toczyły się ze zmiennym szczęściem, a lasek przecho-
dził wielokrotnie z rąk do rąk. Gen. Żymirski zachęcał żołnie-
rzy do walki i osobiście prowadził do boju. W pewnej chwili
został ranny w ramię. Przewieziono go natychmiast do War-
szawy, ale, niestety, nie zdołano uratować. Po amputacji ra-
mienia gen. dyw. Franciszek Żymirski zakończył życie w obe-
cności żony Salomei, adiutantów mjr. Walentego Dunina
i mjr. Faustyna Pawłowicza. Pochowano go w kościele Kapu-
cynów przy ul. Miodowej w Warszawie.
Generał pozostawił żonę Salomeę (ur. 1796), trzech synów:
Józefa (ur.1819), Władysława (ur.ok. 1821) i nie znanego
z imienia, który najprawdopodobniej wkrótce zmarł, oraz naj-
młodszą córeczkę Salomeę 1 0 .
10
Na podstawie dokumentów udostępnionych mi przez prof. Jana Pachońskiego
i doc. dr. Marka Tarczyńskiego.
149

Poddyrektor inżynierii ppłk Leonard Jodko-Narkiewicz


dostał się po kapitulacji do niewoli rosyjskiej, skąd niespełna
rok później powrócił do domu, do żony Barbary z Bukrze-
wskich. W połowie lutego 1815 r. był szefem robót delimita-
cyjnych, podjętych z Wolnym Miastem Krakowem. W roku
1817 awansował do stopnia pułkownika i powrócił do Zamo-
ścia, by prowadzić tam roboty przy fortyfikacjach. Krótko
przed powstaniem złożył podanie o dymisję. Jego podwładny,
późniejszy generał Klemens Kołaczkowski, wydał o swoim
szefie następującą opinię: ,,[...]mało wykształcony, uczciwy,
dobroduszny". Zmarł około 1850r. Pozostawił syna Konstan-
tego, który później został inżynierem miasta Warszawy 1 1 .

Podinspektor popisów Stanisław Kontecki za wybitny


udział w obronie twierdzy Zamość otrzymał Order Wojskowy
Księstwa Warszawskiego (Virtuti Militari). W lutym 1815 r.
wrócił do wojska jako audytor dywizji ułanów w stopniu pod-
pułkownika. Po prawie dziesięciu latach nienagannej pracy
został zdymisjonowany wskutek wykrycia nadużyć w kasie
tejże dywizji. Gdy sprawa się wyjaśniła, wrócił do wojska na ana-
logiczne stanowisko w sztabie korpusu artylerii i inżynierów.
Od 20 stycznia 1831 r. był członkiem Komisji Potrzeb Woj-
ska, ale zaraz potem (1 lutego) otrzymał skierowanie do nadzoru
nad formowaniem pociągu żywności oraz odbioru koni i taboru.
Po upadku powstania zrezygnował ze służby w armii. W roku
1843 przyznano mu szlachectwo. Zmarł 21 stycznia 1865 r. w
powiecie bialskim ówczesnej guberni lubelskiej. Przeżył prawie
12
81 lat. Pozostawił żonę z Michelisów i dorosłego syna .
11 S. H e r b s t , Biogram Leonarda (Leona) Jodko-Narkiewicza, w: PSB, t. XI,
Wrocław - Warszawa - Kraków 1964-1965, s.252.
12
T e n ż e , Biogram Stanisława Korneckiego, w: PSB, t.XHI, Wrocław -
Warszawa - K r a k ó w 1967-1968, s.603-604.
150

Dzielny dowódca batalionu drugiego 13 pułku piechoty


Bartłomiej (Jan Nepomucen) Kąsinowski, herbu Nałęcz, wró-
cił do armii w 1815 r. jako podpułkownik 2 pułku strzelców
pieszych, będącego pod dowództwem płk. Józefa Czyże-
wskiego. Pułk stał garnizonem w Zamościu i wchodził w skład
2 dywizji piechoty. 22 marca 1819 r. podpułkownik przeszedł
do Korpusu Weteranów i objął dowództwo 6 kompanii, która
stacjonowała na Lubelszczyźnie. Zmarł 19 września 1825 r.
w Warszawie i pochowany został na Cmentarzu Powązko-
wskim. Pozostawił żonę Teresę z Giedrusów-Eydziatowi-
czów, córkę pułkownika wojsk litewskich Michała, i dwoje
dorosłych dzieci: Michalinę (primo voto Ignacową Zenowi-
czową, secundo voto Narcyzową Olizarową) oraz syna Wła-
dysława Mariana 1 3 .

Major placu twierdzy Zamość 1813 r. Kazimierz Machnicki


uniknął niewoli. Na wieść o tworzeniu armii polskiej zgłosił
się do służby i 2 lutego 1815 r. otrzymał przydział do 4 pułku
piechoty liniowej. Po pewnym czasie z nie wyjaśnionych przy-
czyn przeniesiony został do 5 pułku piechoty, w związku
z czym podał się do dymisji. Otrzymał ją 16 marca 1816 r.
z prawem noszenia munduru. Do czerwca 1819 r. mieszkał w
Woli Studziańskiej w powiecie Krasnystaw, po czym prze-
niósł się do Warszawy, gdzie nawiązał kontakty z Walerianem
Łukasińskim, biorąc aktywny udział w pracach Wolnomular-
stwa Narodowego. W marcu 1820 r. zachorował na oczy i wy-
13
J. P a c h o ń s k i , Biogram Jana Nepomucena Kąsinowskiego, w: PSB, t. XII,
Wrocław - Warszawa - Kraków 1966, s.306.
151

jechał do Nasielska, gdzie wydzierżawił niewielki mająteczek.


Od czerwca 1821 do roku 1830 przebywał w Warszawie.
Z chwilą wszczęcia śledztwa w sprawie Wolnomularstwa Na-
rodowego gen. Józef Rautenstrauch wezwał Machnickiego do
złożenia informacji o związku. Po ich napisaniu 8 maja 1822 r.
został aresztowany i osadzony w więzieniu pokarmelickim na
Lesznie. Sąd Najwyższy Wojskowy uniewinnił go. Zwolniony 2
października 1824 r. miał się codziennie meldować u majora pla-
cu, a u gen. Dymitra Kuruty, szefa sztabu naczelnego wodza, co
trzy dni. Po wykryciu działalności Towarzystwa Patriotycznego
Kazimierz Machnicki nie został aresztowany. Przetrwał do wy-
buchu powstania listopadowego owiany legendą najbardziej nie-
ugiętego członka towarzystw tajnych.
Prawdopodobnie w grudniu 1830 r. udał sie do siostry do
Rusocina w powiecie Śrem, starając się o paszport zagranicz-
ny. Otrzymawszy go w sierpniu 1831 r. wyjechał do Hambur-
ga i Paryża, a potem do Marsylii, gdzie przebywał do roku
1840.
Zmarł 15 października 1844 r., opuszczony przez przyja-
ciół, w nędzy i częściowo sparaliżowany. Miał 64 lata 1 4 .
*

Minęło już 180 lat od oblężenia Zamościa w roku 1813.


Swą dzielną postawą obrońcy zamojskiej twierdzy zyskali
szacunek i uznanie zarówno przeciwnika, jak i potomnych,
a ich czyny przeszły na zawsze do chlubnych tradycji polskie-
go oręża.
14
H. D y l a g o w a , Biogram Kazimierza Machnickiego, w: PSB, t. XVIII,
Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1973, s. 635-636.
ZAŁĄCZNIKI

Załącznik 1
Skład p o s t e r u n k ó w z e w n ę t r z n y c h d[nia] 24 lutego [1813]

Janowice Folwark 100 piechoty 12 jazdy 2 armaty


Janowice Wieś 100 " 12 " 2
Na drodze Łapiguzkiej 120 " 30 " 2
Przedmieście Żydowskie 120 " 30 " 2
Cegielnia Lwowska 60 10 " 0
Zdanów 60 " 10 " 0
Płoskie 120 " 15 " 0
680 " 119 " 8 "

Spadek piśmienniczy po generale Maurycym hr. Hauke, z rękopisu w y d a l i przedmową po-


przedził A l e x a n d e r R e m b o w s k i , W a r s z a w a 1905, s . 296.
153

Załącznik 2
KONWENCYA
Zawarta p o d d n i e m d z i s i e j s z y m między W . W Bogosławskim Pułkow-
nikiem Artylleryi, Kawalerem Krzyża Śt. Włodzimierza 3-ej ki., Śt. Je-
rzego 4-ej kl., Śt. A n n y 2-ej kl. i Majorem Mussin-Puszkin, umocowa-
nymi ze strony JW-go Generała Lejtnanta Rath, Kawalera Orderów: Śt.
A n n y 1-ej kl., Komenderującego Korpusem Armii, blokującej Twier-
dzę Zamość, w służbie Najjaśniejszego Imperatora Wszech-Rossyj.
Ze strony J W - g o Hauke, Generała D y w i z y i W o j s k Polskich, w
służbie N a j j a ś n i e j s z e g o Króla Saskiego, X i ę c i a W a r s z a w s k i e g o ,
Kawalera K r z y ż a W o j s k o w e g o Polskiego i Legii Honorowej, Ko-
mendanta i Gubernatora T w i e r d z y Zamościa - U m o c o w a n y m i W . W
P u ł k o w n i k i e m Ż y m i r s k i m , D o w ó d c ą Pułku 13-go Piechoty Polskiej,
K r z y ż a Legii H o n o r o w e j i W o j s k o w e g o Polskiego Kawalerem, Pod-
inspektorem p o p i s ó w Konteckim, Podpułkownikiem i poddyrektorem
Artylleryi Płonczyńskim, K r z y ż a Legii H o n o r o w e j i W o j s k o w e g o
Polskiego K a w a l e r e m .

Artykuł 1-szy
Gdy JW. Generał Rath propo-
zycyą przez JW-go Generała Hau-
ke uczynioną, ażeby garnizon z
Twierdzy Zamościa wyszedł dla
złączenia się z Armią Francuzką
nie przyjął. Garnizon d.25/13 Li-
stopada r.b. o godz. 11 przed po-
łudniem w y j d z i e Bramą Lwo-
wską z honorami w o j s k o w e m i i
pójdzie w niewolę wojenną. Złoży broń za stokami.
Przez wzgląd na piękną obro-
nę, którą zrobił Garnizon, Office-
rowie zatrzymają szpady, konie,
własności i ekwipaże swoje, pod-
oficerowie i żołnierze, tornistry,
ubiór i wszelkie własności. Zezwolono.
154

Kroki nieprzyjacielskie ustaną


z jednej i drugiej strony zaraz po
podpisaniu niniejszego układu.
Brama Lubelska oddana bę-
dzie Oddziałowi Rossyjskiemu z
100 ludźmi dnia 25/13 b.m. o
godz. 9-ej rano.

Artykuł 2-gi

Twierdza, Plan Twierdzy, Ar-


tylleiya podług Inwentarza odda-
ne i zakwitowane będą przez Ko-
missarzy na ten koniec z jednej Zezwolono. Wszystkie plany i
i drugiej strony wyznaczonych. wszystko co do skarbu należy.
Działa należące do Hr. Ordy-
nata Zamoyskiego oddane mu bę- Zostaną w twierdzy, ponieważ do
dą jako j e g o własność. obrony służyły.

Artykuł 3-ci

W niewolę wojenną idący Gar-


nizon nie będzie prowadzony do
Rossyi, lecz pozostanie w Mę-
stwie Warszawskiem aż do s w o j e j
wymiany. Zezwolono.
Wojskowi, którzy będą chcieli
udać się do s w y c h d o m ó w na sło-
wo honoru, odbiorą na to pozwo-
lenie, bez utraty sposobów utrzy-
mania, które Rząd Rossyjski Jeń-
com wyznacza. Zezwolono za zaręczeniem.
Żywność, furaż, kwatera i pod-
wody będą Garnizonowi aż do
miejsca na pobyt mu wyznaczo-
nego, każdemu z osobna podług
stopnia i stosownie do przepisów Zezwolono.
Wojskowych. W o j s k o w y c h Rossyjskich.
Podobnież dostarczone będą ko- Ma się rozumieć wozy prywatne,
nie pod w o z y Sztabu Głównego i które nie powinny zabierać żadne
Sztabu Korpusów. effekta do Skarbu należące.
155

Toż samo rozumie się o tych,


którzy będą chcieli udać się do
swych d o m ó w na słowo honoru,
żywność, furaż, kwatera i podwody
dostarczone im będą aż na miejsce. Zezwolono.

Artykuł 4-ty
Weterani, którzy będą chcieli
złączyć się ze s w y m korpusem w
Warszawie, odbiorą na to pozwo- Zezwolono.
lenie i będą na ten czas równie j a k
cały korpus traktowani.

Artykuł 5-ty
Chorzy opatrywani będą z
wszelką ludzkością, należącą się
nieszczęśliwemu ich położeniu.
Wo lno będzie Urzędnikom Mro-
wia polskim przy nich pozostać,
w którym przypadku płacę pobie- JW-ny Generał Rath bierze pod
rać mają. swoją Opiekę.
Chorzy w miarę wyzdrowienia
traktowani będą ja k reszta Garni-
zonu.
JW-ny Generał Rath jest proszo-
ny, aby zaraz po podpisaniu niniej-
szego Układu, lekarstwa potrzebne
i kilka sztuk bydła dla Garnizono-
wego Lazaretu nadesłał.

Artykuł 6-ty

Urzędnicy i amplojowani przy Odmówiono i również j a k Garni-


Administracyi Wojennej, nie na- zon będą traktowani.
leżąc do boju, nie będą uważani za
Jeńców Wojennych. W o l n o im
będzie udać się do Wojska Fran-
cuzkiego. Żywność, furaż, kwate-
ra i podwody dostarczane im będą
podczas podroży aż do forpo-
cztów A r m i i Francuzkiej.
156

Artykuł 7-ty
Officerowie, podofficerowie i Nie dozwala się.
żołnierze Rossyjscy, znajdujący się Officerowie, podofficerowie
w niewoli wojennej w Twierdzy, i żołnierze Rossyjscy w niewoli w
oddani będą w zamianę za podobną Twierdzy znajdujący się, bez za-
liczbę Officerów, Podofficerów i miany być powinni oddani.
żołnierzy do Garnizonu należą-
cych, do wyboru JW-go Guberna-
tora T w i e r d z y , którzy odesłani
zostaną do Armii Francuzkiej drogą
najkrótszą. Żywność, furaż i kwate-
ry w marszu dostarczone im będą.

Artykuł 8-y
Religia, osoby i własności Jesteśmy Chrześcijanami.
mieszkańców i partykularze będą Mieszkańcy Twierdzy nie są na-
szanowane. szymi nieprzyjaciółmi, również
jak i inni Mieszkańcy Xięstwa
Warszawskiego będą uważani.
Protegowani przez władze usta-
nowione przez Najjaśniejszego
Imperatora Wszech-Rossyj.

Artykuł 9-ty
Pan Zarębski, Podprefekt Po- Udadzą się w tej mierze do JW.
wiatu Zamojskiego i inni Urzęd- Generała Gubernatora Xięstwa
nicy Cywilni zostaną na swych Warszawskiego.
urzędach, jeżeli im się to zdawać
będzie.
157

Artykuł 10-ty
Wszelkie Rekwizycye z rozka-
zu lub za upoważnieniem Guber-
natora na potrzebę Twierdzy lub
Garnizonu uczynione przez Pod-
prefekta Zamojskiego Powiatu
Zarębskiego, Podpułkownika
Jodko, Komendanta Inżynieryi
Podpułkownika Płonczyńskiego
Komendanta Artylleryi i Komisa- Nie dozwala się.
rza Wojennego Bayera - podo-
bnież rzemieślnicy, którzy na
wezwanie bezpłatnie użytymi byli
w Twierdzy, zapłaceni będą w jak
najkrótszym czasie przez
teraźniejszy Rząd Xięstwa War-
szawskiego.

Artykuł 11-ty
Generał Naczelny Dowódzca
Twierdzy wyszle dwóch Office-
rów z duplikatami niniejszego
Układu, jednego do J.O. Xięcia
Neuchatel Majora Głównego Wszelkie depesze od JW. Genera-
Wielkiej Armii, a drugiego do ła Hauke na ręce JW. Generała
Generała Komenderującego Woj- Rath dalej będą przesyłane,
skiem Polskiem.
Konie pocztowe i wozy dostar-
czone im będą bezpłatnie aż do
forpocztów armii francuzkiej.

Artykuł 12-ty
Jeżeli aż do momentu wyrażo-
nego w Art. I do 25/13 t.m. do
godz. 11-ej rano, nastąpić by mia-
ło zawieszenie Broni między
Wojskami Wojującemi, na ten
czas niniejszy Układ za niebyły
uważany będzie. Dozwala się.
158

Artykuł 13-ty

Wszystko to, co by w niniej- Wszystkie te punkta podwójnie


szym Układzie podwójnie mogło tłomaczonemi być nie powinny,
być zrozumiane, zawsze na korzyść Wszystko powinno być objaśnio-
Gamizonu tłomaczonem będzie. ne.

Artykuł 14-ty
Niniejszy układ zrobiony w
podwójnych Exemplarzach w ca-
łem swojem brzmieniu dopiero po
zatwierdzeniu go przez JJW. Ge-
nerałów Komenderujących uwa-
żanym będzie.

Artykuł dodatkowy
Przed oddaniem bramy wszelka Rozumie się.
komunikacya między wojskami
stron obydwóch bez wyraźnego po-
zwolenia Generałów Komenderu-
jących nie ma być pozwolona.

W Sitańcu, d. 22/10 listopada 1813.


(podpisano)
Bogosławski, Pułkownik
(L.S.)
Mussin-Puszkin, Major
(L.S.)
Płonczyński, Podpułkownik Artylleryi
Kontecki, Podinspektor Popisów
Żymirski, Pułkownik 13-go Pułku Piechoty

Zatwierdzono
(podpis) Generał Dywizyi
Hauke
Approuvé
(Signe) Général Lieutenant
Rath (L.S.)

Spadek piśmienniczy po generale Maurycym hr. Hauke..., s. 264-272.


Załącznik 3

STAN GARNIZONU TWIERDZY ZAMOŚCIA W DNIU 25 LISTOPADA 1813 ROKU

Powinno być 1261.


159

Dziennik oblężenia twierdzy Zamościa w roku 1813, s.18.


160

Załącznik 4
Lista O f f i c e r ó w i U r z ę d n i k ó w W o j s k o w y c h w dniu 25 Listopada
Garnizon T w i e r d z y Zamościa składających

Sztab
Gen. Dyw. Hauke, Gub. Twierdzy
Józef Hauke, Kap. Art. Pol.
Tomasz Skrobecki, idem.
Ignacy Kargier, Adj. Placu.
Leonard Jodko, Poddyr. Inżynier.
Antoni Plonczyński, id. Artyi.
Antoni Woronitz, Kap. Inżyn.
Michał Świda, Porucz. id.
Tomasz Hincz, id. - id.
Stanisław Kontecki, Podin. Pop.
Panuszewski, p. Płatnik Dyw.
Zakrzewski, Dozorca Inżyn.
Brodowski, p. Dozorca Inżyn.
Domagalski, Dozorca Artyl.
Szymanowski, p. Dozorca Artyl.
Nowakowski, Dozorca Budowli Woj.
Rzeczycki, id. - id.
Wincenty Dobrowolski, Konduk. for.
Zołczynski, id. - id.
Christophe, Rzemieśl. Etatowy.

Administracya W o j e n n a
Wojciech Bayer, peł. obow. Kom. Wojny.
Lisowiecki, Urzęd. Zdrowia I Klassy.
Puciata "
Rychter " " 2 Klassy
Kozłowski, Urzęd. Zdrowia 3 Klassy
Bergier
Wolf
Brzyski
Regali " "
Kieł
Traciewicz, Aptekarz 2 Klassy
Czuryło
Tarczyński "
161

Pakoszewski Aptekarz 2 Klassy


Pruski, Ekonom lazaretu
Kielanowski, id.
Dębowski, Officyalista 2 Klassy
Kuszel
Odziński 3
Puchowicz
Żukowski
Olszewski, Dozorca Sprzętów Koszar.

Saperzy
Kapitan Wincenty Dobrzyński
Porucznik Perkowski

Artyllerya
Kapitanowie:
Wincenty Korbecki
Milewski
Franciszek Wykowski
Stachurski

Porucznicy:
Tomasz Turski
Zdanowski
Rudzki
Tomasz Polakiewicz
Twarowski

Weterani
Kapitanowie:
Karpiński
Przeździecki

Bat[alion] II Pułku 6 Piechoty, Sztab


Szef Bat. Rusiecki
Adjutant Major Nagórski
Chirurg 2 kl. Tliński
162

Kapitanowie:

Petzold
Krzywosędzki
Dobracki
Chrzanowski
Skrzetuski
Jędrzejewicz
Welkie
Szmigielski
Sierakowski
Bojanowski
Bukowski
Wieczerski, pełnił służbę Adj. pol.
Bereźniewicz
Chrzanowski

Porucznicy:

Mściwojewski
Pogurski
Wejgart
Łubkowski
Laskowski
Terlecki
Skrzyński
Dąbrowski
Wolski
Wągrodzki
Strojnowski
Sikorski

Podporucznicy:
Biegacki
Weber
Franke
Kleczyński
Fiszer
Chyliński
Szumski
Fedorowicz
163

Pułk 13-ty Piechoty


Pułkownik Żymirski
Szef Bat. I Lanckoroński
Szef Bat. II Kąsinowski
Szef Bat. III Koziobrodzki
Adjutant Major Radoliński
" Niewęgłowski
" Wolanowski
Urz. Zdr. I kl. Hildebrandt
" " U " Zauper
" " II " Koniński
" " III " Zawadzki
" " III "Małuski

Artyllerya Pułkowa
Porucznik Haczewski
Podporucznik Maszewski

Batalion I, Kapitanowie:
Łaski Maxymilian
Kiciński Waleryan
Wołowski Fortunat
Szreder Jakub
Machnicki Kazimierz, Peł. obowiązki Majora placu
Zawidzki Ignacy

Porucznicy:
Sakowski Michał
Chyliński Józef
Majewski Antoni
Gosiewski Melchior
Masłowicz Felix

Podporucznicy:
Kuźmiński Andrzej
Kondracki Józef
Żebrowski Stanisław
Kruszewski Karol
164

Batalion II, K a p i t a n o w i e :

Drohojowski Jan
Wojnicki Stanisław
Krasnodębski Józef
Reszka Antoni

Porucznicy:

Jeżowski Tomasz
Paczowski Jakub
Kowalski Stefan
Podhorodecki Jan

Podporucznicy:

Rethkron Ludwik
Dorantowicz August
Żarski Franciszek

Batalion III, K a p i t a n o w i e :

Kozakowski Franciszek
Kozakowski Władysław
Brzozowski Wincenty
Wojnicki Michał
Gradowski Augustyn

Porucznicy:

Staszewski Rufin
Karczewski Wincenty
Trzciński Ignacy

Podporucznicy:

Hołub Seweryn
Stadnikiewicz Antoni
Korczyński Ignacy
Raczyński Stefan
165

Batalion Oddziałowy
Podpor. Antoni Światłowski 1 pułku piech.
Kapitan Kieszkowski 2 " "
Porucznik Kiwerski 3 " "
Kornecki 6 " "
Czernicki 8 " "
Rokosowski 12 " "
Podpor. Styburski 12 "
Porucznik Żórawski 15 " "
Górski 16 " "

Oddział Pułku 3-go Jazdy


Porucznik Małuski
Podporucznik Kędzierski
Stobiński

O f f i c e r o w i e R e f o r m o w a n i , Kapitanowie:
Wodyński
Ciołkowski
Porucznik Biegalski

Spadek piśmienniczy po generale Maurycym hr. Hauke..., s. 274-280.


BIBLIOGRAFIA

ŹRÓDŁA DRUKOWANE
Archiwum Jana Zamoyskiego, kanclerza i hetmana wielkiego koronnego, 1.1,1553-
1579, nakładem hr. Ma u r y c e go Z a m o y s k i e g o p o d k i e r u n k i e m K o m i s j i History-
c z n e j A k a d e m i i U m i e j ę t n o ś c i w Krakowie, wy d ał dr Wacław S o b i e s k i , Warsza-
wa 1904; t.II, 1580-1582, nakładem hr. Maurycego Z a m o y s k i e g o p o d kierun-
k i e m K o m i s j i Historycznej A k a d e m i i Umiejętności w K r a k o w i e , w y d ał dr Józef
S i e m i e ń s k i , W a r s z a w a 1909.
Correspondance de Napoléon I, publiée par ordre de l'Empereur Napoléon III<me, t. X X I V ,
Paris 1870.
Dziennik oblężenia twierdzy Zamościa w roku 1813, w: Spadek piśmienniczy po ge-
nerale Maurycym hr. Hauke, z rękopisu wydał i p r z e d m o w ą poprzedził Alexander
R e m b o w s k i , W a r s z a w a 1905.
Lettres inéditées de Napoléon Ia& Marie-Louise, p u bl ié e s par Louis M a d e l i n , Paris
1935.
[Poniatowski Józef) Korespondencya księcia Józefa Poniatowskiego z Francyą,
w y d . A d a m Mieczysław S k a ł k o w s k i , t.V, Poznań 1929.
[Rembowski Alexander] Spadek piśmienniczy po generale Maurycym hr. Hauke,
Z rękopisu wy d a ł i p r z e d m o w ą poprzedził..., W a r s z a w a 1905.

PAMIĘTNIKI
Gawroński Franciszek Salezy, Pamiętnik R. 1830/31 i kronika pamiętnikowa
(1787-1830) pułkownika Franciszka Salezego Gawrońskiego, wy da ł Jan Czu-
b e k , K r a k ó w 1916.
Niemcewicz Julian Ursyn, Pamiętniki 1811-1820, t.1,1811-1813, Poznań 1871.
[Kołaczkowski K l e m e n s ], Wspomnienia jenerała Klemensa Kołaczkowskiego, ks.
2, Od roku 1813 do 1820, K r a k ó w 1898.
K o ź m i a n Kajetan, Pamiętniki, t. I-III, W r o c ł a w - W a r s z a w a - K r a k ó w - G d a ń s k 1972.
S e r u g a Józef, Wspomnienia Kajetana Koźmiana z lat szkolnych w Zamościu, Zamość
[1920]. Książnica Zamojska, t 14, p o d redakcją Stefana P o m a r a ń s k i e g o .
[ W e y s s e n h o f f Jan] Pamiętnik generała..., wy da ł Józef W e y s s e n h o f f , W a r s z a w a
1904.
167

OPRACOWANIA
A s k e n a z y Szymon, Napoleon a Polska, t. I-III, Warszawa-K ra k ów 1918-1919.
A s k e n a z y Szymon, Łukasiński, Warszawa 1929.
Bogdanowicz M., Istorija wojny 1813 goda, Petersburg 1863.
Chlebowski Bronisław, Zamość, ordynacja Zamoyskich i powiat zamojski, „Teka
Zamojska" (poprzednio „Kronika Powiatu Zamojskiego"), R.II, styczeń 1919.
Czterysta lat Zamościa, pod red. Jerzego K o w a l c z y k a , Wrocław-Warszawa-Kra-
k ó w - G d a ń s k - Ł ó d ź 1983.
Ćwik Władysław, Zamiana charakteru miasta w XIX w. Zamość miastem narodo-
wym, w: Zamość i Zamojszczyzna w dziejach i kulturze polskiej, pod red. Kazimie-
rza My ś l i ń s k i e g o , Zamość 1969.
Eile Henryk, Oblężenie Zamościa w 1813r. Dzieje administracji w wojsku Księstwa
Warszawskiego, Zamość 1927.
Francja-Polska XVIII-XIX w. Studia z dziejów kultury i polityki, poświęcone Profe-
sorowi A n d r z e j o w i Z a h o r s k i e m u w sześćdziesiątą rocznicę urodzin. Warszawa
1983.
Gembarzewski Bronisław, Wojsko Polskie, Księstwo Warszawskie 1807-1814,
Warszawa 1912.
Glatman L u d w i k , Szkice historyczne, Kraków 1906.
G u m o w ski Marian, Monety z oblężenia Zamościa w 1813 r., „Teka Zamojska", Za-
mość, R. I (V), nr 1 styczeń-luty-marzec 1938.
H e r b s t Stanisław, Zamość, Warszawa 1954.
Herbst Stanisław, Przeszłość Zamościa: gospodarka i kultura, w: Zamość i Zamoj-
szczyzna w dziejach i kulturze polskiej, pod redakcją Kazimierza M y ś l i w s k i e -
g o , Zamość 1969.
Herbst Stanisław, Twierdze napoleońskie nad Odrą i Wisłą, Architectura Perennis
1971.
H e r b s t Stanisław, Z a c h w a t o w i c z Jan, Twierdza Zamość, Warszawa 1936.
Horodyski Bogdan, Najstarsza lustracja Zamościa, Zamość 1938.
Iskrzycki Artur, Dzieje Zamościa i południowej Lubelszczyzny, Lublin 1956.
J a s t r z ę b s k i Jan, Obrona Zamościa w roku 1813, „Przegląd Wojskowo-Technicz-
ny". R. 8, t. X V , Warszawa 1934.
Kipa Emil, Pod Zamościem 1809, Wrocław 1959.
Kozłowski Eligiusz, Generał Józef Hauke-Bosak 1834-1871, Warszawa 1973.
[Kukieł Maryan] Dzieje Wojska Polskiego w dobie napoleońskiej 1765-1815, napi-
sał dr Maryan Kukieł, podpułkownik Sztabu Generalnego. W y d a n i e nowe, zmie-
nione i powiększone. Część II, 1812-1815, W a r s z a w a - L w ó w - P o z n a ń - Ł ó d ź
1920.
K u k i e ł Marian, Wojna 1812 roku, t. II, Kraków 1937.
Łoza Stanisław, Rodziny polskie pochodzenia cudzoziemskiego, osiadłe w Warszawie
i okolicach, t. II, Warszawa 1934.
Łukasiewicz Mariusz, Armia księcia Józefa 1813, Warszawa 1986.
Majchrowski Stefan, Rodzina Hauke, Warszawa 1972.
168

Mejbaum Wacław, Galicya po klęsce Napoleona w roku 1812 (1813-1814), b.m.


ir. w.
Mencel Tadeusz, Feliks Łubieński, Minister Sprawiedliwości Księstwa Warsza-
wskiego (1758-1848), Warszawa 1952.
Nadzieja Jadwiga, Generał Józef Zajączek 1752-1826, Warszawa 1975.
N a d z i e j a Jadwiga, Lipsk 1813, W a r s z a w a 1990.
N a d z i e j a Jadwiga, Oblężenie Zamościa w 1813 r., „Studia i Materiały do Historii
W o j s k o w o ś c i " , t. X X X I , 1988.
O c h w i c z Gustaw, Rok 1809, w y d . II, Poznań 1925.
Pamiętnik Zjazdu Naukowego imienia Szymona Szymonowicza w Zamościu, Zamość
1930.
Pieszko Michał Marian, Przewodnik po Zamościu i okolicy, Zamoś ć 1934.
Pachoński Jan, Generał Jan Henryk Dąbrowski 1755-1818, wyd. II, W a r s z a w a
1987.
Plage Karol, Monety bite dla prowincyi polskich przez Austrię i Prusy oraz monety
Wolnego Miasta Gdańska, Księstwa Warszawskiego i w oblężeniu Zamościa,
K r a k ó w 1906.
Rys życia Stanisława Kostki Hrabi Ordynata Zamoyskiego, skreślony przez Wt. G.,
W a r s z a w a 1856.
S e r a f i n - S o c h a ń s k a Zofia, Zamość, W y d a w n i c t w o Koła Miłośników K s ią ż ki w
Zamościu, L w ó w 1938.
S k a r b e k Fryderyk, Księstwo Warszawskie, t. II, Poznań 1860.
Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, pod red.
Bronisława C h l e b o w s k i e g o , t . X I V , W a r s z a w a 1895.
Sochaniewicz Kazimierz, Zamość jako twierdza kresowa, „Kronika Powiatu Za-
m o j s k i e g o " , Zamość, R. I, nr 1 i 2, k w i e c i e ń 1918.
Sołtyk R om a n , Kampania 1809 r. Raport o działaniach armii pozostającej pod roz-
kazami ks. J. Poniatowskiego podczas kampanii 1809 r. Przekład z francuskiego
E . L e s z c z y ń s k i e j , W a r s z a w a 1905.
Sroczyńska Bogumiła, Rozplanowanie i zabudowa Zamościa w okresie Królestwa
Kongresowego, w: Zamość miasto idealne. Studia z dziejów rozwoju przestrzen-
nego i architektury, p o d red. Jerzego K o w a l c z y k a , L u b l i n 1980.
Szenic Stanisław, Królewskie kariery warszawianek, Warszawa 1959.
Szenic Stanisław, Cmentarz Powązkowski, t. I, 1790-1850. Zmarli i ich rodziny.
W a r s z a w a 1979.
Śladkowski Wiesław, Zamość pod znakiem Marsa, w: Czterysta lat Zamościa,
pod red. Jerzego Kowalczyka, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-
Ł ó d ź 1983.
Śliwiński Artur, Jan Zamoyski, kanclerz i hetman wielki koronny. W a r s z a w a 1947.
Tarczyński Marek, Generalicja powstania listopadowego. Warszawa 1980.
Tarczyński Marek, Franciszek Żymirski- generał zapomniany, Warszawa 1988.
T h i r y Jean Baron, Leipzig 30 juin - 7 novembre 1813, Paris 1972.
Willaume Juliusz, Amilkar Kosiński 1769-1823. Życiorysy zasłużonych Polaków
wieku XVIII i XIX, Poznań 1930.
169

Willaume Juliusz, Fryderyk August jako Książę Warszawski 1807-1815, "Prace Ko-
m i s j i Historycznej", t. XIII, zesz. 2, Poznań 1939.
Wiśniewski Stanisław, Zamojszczyzna w powstaniach narodowych, w: Zamość i
Zamojszczyzna w dziejach i kulturze polskiej, pod red. Kazimierza Myślińskie-
g o , Z a m o ś ć 1969.
Wiśniewski Stanisław, W dobie wojen napoleońskich, w: Zamość - z przeszłości
twierdzy i miasta, p o d red. A l b i n a K o p r u k o w n i a k a i A d a m a A n d r z e j a W i t u s i -
k a . L u b l i n 1980.
Witusik A d a m Andrzej, O Zamoyskich, Zamościu i Akademii Zamojskiej, L u b l i n
1978.
Z a h o r s k i A n d r z e j , Biogram gen. Walentego Kwaśniewskiego, w: PSB, t. X V I , Wroc-
ł a w - W a r s z a w a - K r a k ó w - G d a ń s k 1971.
Zahorski Andrzej, Ostatni napoleoński czyn zbrojny na ziemiach polskich, w: Wiek
XVIII. Polska i Świat, Księga poświęcona Bogusławowi Leśnodorskiemu, Warsza-
w a 1974.
Z a h o r s k i A n d r z e j , Biogram Jana Chrzciciela Pelletiera, w: PSB, t. X X V , W r o c ł a w -
W a r s z a w a - K r a k ó w - G d a ń s k 1980.
Z a h o r s k i A n d r z e j , Napoleon (Biografie sławnych ludzi), W a r s z a w a 1982.
Zamość miasto idealne. Studia z dziejów rozwoju przestrzennego i architektury, pod
r e d . Jerzego K o w a l c z y k a , L u b l i n 1980.
Zamość i Zamojszczyzna w dziejach i kulturze polskiej, p o d red. Kazimi erza M y ś l i ń -
s k i e g o , Z a m o ś ć 1969.
Zamość - z przeszłości twierdzy i miasta, p o d red. A l b i n a K o p r u k o w n i a k a i A d a m a
A n d r z e j a W i t u s i k a , L u b l i n 1980.
SPIS ILUSTRACJI

Jelita, herb Zamoyskich. H. W i s n e r, Rokosz Zebrzydowskiego, Dzieje narodu i państwa


polskiego, Kraków 1989, s. 80.
Jan Saryusz Z a mo y s k i . A. Ś l i w i ń s k i, Jan Zamoyski, kanclerz i hetman wielki ko-
ronny, Warszawa 1947, s. 2.
Oblężenie Zamościa w roku 1657 wg współczesnego sztychu. S. H e r b s t , J. Z a -
c h w a t o w i c z , Twierdza Zamość, W a r s z a w a 1936, s. 41.
"Z a m o ś ć szturmem przez W o y s k o Polskie zdobyty d. 20 m a j a 1809". Sztych Langera
wg r y s u n k u Michała Stachowicza. H e r b s t , Z a c h w a t o w i c z , op. cit. s. 63.
Fryderyk A u g u s t , król saski, książę warszawski. Sztych C.G. Raspa z portretu A.
Graffa. M. Ł u k a s i e w i c z , Armia księcia Józefa 1813, Warszawa 1986, s. 86.
Książę Józef w mundurze generała dywizji wojsk Księstwa Warszawskiego. Ze zbiorów
MWP. Zarys dziejów wojskowości polskiej do roku 1864, t. II, W a r s z a w a 1966,
s. 321.
Generał Stanisław Potocki. M. Tarczyński, Generalicja powstania listopadowego,
W a r s z a w a 1980, s. 75.
Artyleria Księstwa W a r s z a w s k ie go . Obraz olejny Aleksandra Orłowskiego. Ze
zbiorów MWP. J. N a d z i e j a , Generał Józef Zajączek 1752-1826, W a r sza w a
1975, s. 363.
Ordynat Stanisław Kostka Z a m o y s k i w mundurze kawalera maltańskiego. E. Ł u ni ń-
s k i , Napoleon, Legiony i Księstwo Warszawskie, W a r s z a w a b. r. w., nakładem
tow. akc. S. O r g e l b r a n d a , s. 192
Powrót wojska po l sk ie go spo d Zamościa po roku 1809 wg akwareli Michała Stacho-
wicza. Tamże.
Pułk 2 piechoty. Od l e w e j : oficer niższy fizylierów w ubiorze s ł u ż b o w y m małym;
po d of i c er f i z yl i er ó w w ubiorze letnim (w lejbiku); p o do f i ce r fizylierów w ubiorze
paradnym zimowym. B. G e m b a r z e w s k i , Żołnierz polski. Ubiór, uzbrojenie i
oporządzenie od wieku XI do roku 1960, t. 3, Od 1797 do 1814 roku, W a r s za w a
1964.
Szable bojowe jazdy z okresu wojsk Księstwa Warszawskiego. Ze zbiorów MWP. Zarys
dziejów wojskowości polskiej do roku 1864, s. 322.
Generał Maurycy Hauke. Ze zbiorów MWP. T a r c z y ń s k i , op. cit. s. 82.
Generał Franciszek Żymirski. Ze zbiorów MWP. Fot. Mirosław C i u n o w i c z .
Generał Józef Wielhorski, zastępca ministra wojny. Ł u n i ń s k i , op. cit., s. 254.
Generał A n t o n i - "A m i l k a r " Kosiński wg litografii Mielcarewicza. Tamże, s. 45.
171

Józef Hauke, adiutant, brat Maurycego j a k o generał Królestwa K o n g r e s o w e g o . Ze


zbiorów Marii M o s z c zeń skie j. E. K o z ł o w s k i , Generał Józef Hauke Bosak
1834-1871, W a r s z a w a 1973, s. 15.
Pułk 13 piechoty. Od l e w e j : kapitan w ubiorze m ałym wg miniatury przedstawiającej
Waleriana Ł u k a s i ń s k i e g o z 1813; grenadier wg a l b u m u Franciszka Kondratowi-
cza; w o l t y ż e r w g a k w a r e l i K o s i ń s k i e g o . Z e z b i o r ó w MWP. G e m b a r z e w s k i ,
op. cit., t. 3.
Pułk 13 piechoty. Od l e w e j : saper, tamburmajor i dobosz grenadierów. Wg L ie n h art
et H u m b e r t , Les uniformes de l'armée française i o b r a z u Jana C h e ł m i ń s k i e g o .
Tamże, s. 309.
Inżynierowie i saperzy. Od l e w e j : pierwszy i drugi - oficerowie inżynierów wg prze-
pisu z 3 IX 1810 ; trzeci - dozorca arsenału, czwarty - saper w l e j b i k u i furażerce.
Tamże, s.533.
Artyleria piesza. O f i c e r o w i e w ubiorach małych. Tamże, s. 525.
Batalion p o s i ł k o w y artylerii. Od l e w e j : kanonier 2 klasy w kamizelce, czako w po-
k r o w c u ; kanonier we fraku; kanonierzy w płaszczach. Tamże, s. 529.
Monety bite w czasie o b l ę że n ia Zamościa. K. P l a g e , Monety bite dla prowincyi pol-
skich przez Austryę i Prusy oraz monety Wolnego Miasta Gdańska, Księstwa War-
szawskiego i w oblężeniu Zamościa, Kraków 1906.
Ros yjs ka kuźnia polowa. Sztych A d a m a Kleina. J. N a d z i e j a , Lipsk 1813, Warszawa
1990, p o s. 160.
Zamość. W i d o k od zachodu. R y s u n e k Brudera z 1818 r. Ze z b i o r ó w dr. A. Czoło-
w s k i e g o we L w o w i e . H e r b s t , Z a c h w a t o w i c z , op. cit., s . 119.
W i d o k od d rogi l u b e l s k i e j wg r y s u n k u S m o l i ń s k i e g o z ob r a z u Zaleskiego. Tamże,
s. 120.
B r a m a S z c z e b r z e s k a ( S z c z e b r z e s z y ń s k a ) . W i d o k od strony f o s y . Tamże, s. 108.
Kolegiata. W i d o k na apsydę. Tamże, s. 97.
Kościół Fran cis zk anów przed p r z e b u d o w ą . Tamże, s. 27.
Kościół Ś w . Stanisława ( d a w n i e j grecki). Tamże, s. 108. Fot. W. K ali n o wsk i .
Zamość - ratusz. H e r b s t , op. cit., s. 92. Fot. W. K a l i n o w s k i .
SPIS MAP I SCHEMATÓW

Teatr działań wojennych nad górnym Bugiem .48


Plan twierdzy Zamość z drugiej połowy XVII wieku (na podstawie
dzieła J o n s a c a , Histoire de Stanislas Jablonowski) 58-59
Teatr działań wojennych w okolicach Zamościa 81
SPIS TREŚCI

DLACZEGO W ŁAŚ NIE ZAMOŚĆ 3


Część pierwsza
Z PRZESZŁOŚCI T W I E R D Z Y I MIASTA 5
Korzenie 5
Wojna polsko-austriacka 1809 roku 14
Roszczenia Ordynata Stanisława Kostki Zamoyskiego . . . . 25
Część druga
ROK 1813 32
ZANIM NASTĄPIŁA BLOKADA 32
Kampania na Wołyniu 32
Nad górnym Bugiem 47
TWIERDZA I JEJ OTOCZENIE 57
POCZĄTEK BLOKADY (Pierwsza faza) 62
Komendant Zamościa i j e g o garnizon 62
Siły przeciwnika 76
Pierwsze walki i potyczki 78
DRUGA FAZA OBLĘŻENIA 92
Ośmiodniowe bombardowanie twierdzy 92
Wypad na redutę nr 10 93
Majowe uspokojenie 97
OD CZERWCA DO SIERPNIA 100
Po majowych zwycięstwach Napoleona 100
Zawieszenie broni 102
W rosyjskiej Kwaterze Głównej w Sitańcu 104
Generał Hauke niezrównanym gospodarzem 105
174

Imieniny Cesarza Napoleona 110


TRZECIA FAZA OBLĘŻENIA 114
Katastrofalna sytuacja obrońców. 114
Imieniny Cesarza Aleksandra 116
Dalsze zmagania z nieprzyjacielem 117
Mennica w oblężonej twierdzy. 123
AGONIA 126
HONOROWA KAPITULACJA 134
POSŁOWIE 143
ZAŁĄCZNIKI 152
BIBLIOGRAFIA 166
SPIS ILUSTRACJI 170
SPIS MAP 172

You might also like