You are on page 1of 284

W D R U K A R N I JULIANA.

KACZANOWSKIEGO
p r ^ r Uljc.y D łu g iej Nr. 543.
' ' \ -3B&5®06-
"18 4 3,
jjpco yozwoteium i © cu m u j/ cR^dowej

E x e m p la rze nic opatrzone moi/n w łasnoręcznym


podpisem 9 p ra w n ie p o szu kiw a ć będę.
Stanisław Znatowicz

Ż a d n e g o d o tą d w y d a n e g o w k r a ju n a s z y m n ie
p o s ia d a m y d z i e ł a , o b ejm u ją ce g o w s z y s tk ie c zę śc i
M y s liw s tw a ; to sp o w o d o w a ło m n ie o b e c n e na
k ilk o n a sto le tn ie m o p a rte d o św ia d c ze n iu i do k r a ­
jo w e g o n a sze g o p o lo w a n ia za sto so w a n e — w y d a ć
. d z ie łk o , k tó re w k r ó tk o śc i m ie szc zą c w sobie
w s zy stk o t o , co k a ż d y lu b o w n ik p o lo w a n ia n ie o d ­
zo w n ie zn a c p o w in ie n , p o n ie k ą d z a s y s te m a ty c z n ą
n a u k ę k r a jo w e g o m y s liw s tw a , p o s łu ż y ć b ęd zie
w sta n ie.
P rz e d s ię w z ią łe m , te p r a c ę iv celu zro b ie n ia
p r z y s łu g i m y ś liw y m i ty m w y łą c z n ie owoc m e j
p r a c y , p o ś w ię c a m w z a u f a n i u , ze w y b a c z ą n ie ­
lic z n y m p o m y łk o m z a s z ły m w druku i b ra ko w i
w y szu k a n e g o w y s ło w ie n i a , g d y ż to o sta tn ie n ie
d a ło się p o g o d zić z z a m ia r e m o bjęcia j a k n a jtr e -
śc iw iśj tych p o trzeb n ych m iłośnikom polow ania
w ia d o m o ści, zw ła szc za ze dążeniem m oim było i
m n ie j w y k szta łc o n y m m y śliw y m b yć zro zu m ia ły m ;
w opisach u ży łe m nakoniec g d zie n iegdzie w y r a ­
że ń technicznych, m a ją c n a u w a d ze, ze bez onych
d ziełko, nie m y śliw sk ą m iałoby cechę, czytelnicy
z n ie m i nie osw ojeni, z n a jd ą ich znaczenie w ro z­
dziale l l l c‘m n in iejszeg o d ziełka.

w Warszawie dnia 5 Lipca 1843 roku.


Xu$ ta. X zeiiuiuetcclo to w ,

Exetnp
A d elsteia U rz. Adm. D. T .
Boeck L e o p o l d .........................
B udziński Aug. U rz. L eśny .
Ciem niew ski A rth u r O bw tl. .
C oniar H i p p o l i t .........................
C ochdt F elix .
C iżew ski Aloizy O bw tl.
D abrow icz O b w tl...........................
D ęb ow ski O bw tl............................
D o b row olski X a w e ry O bw tl. .
D unin S ek r. S. D. i L. w R .R . P.
D y zm ański A lexander O bw tl. .
D ziew ulski Mich. U rz. R . R. P . i
E n g le r Ju l. U rz. S. C. G.
E n g le r H erm ann O bw tl. . .
G ep ner I I .............................
G ąsow ski W a le ry U rz. w Adm.
G rem A ndr. Itom . E k. w It. R . p
H enke In sp e k to r L as. R ząd.
Janczew ski J. N aczelnik Sek. Leś.
Ja k u b o w sk i Salw ian . . . .
Iiw a sib o rsk i U rz. It. R. S. W .
K ow alski In sp e k to r L as. R ząd. .
m e sz k o w sk i Inżynier w W y d z . G ór
K orzeniew ski I t a s s y e r D . O str.
K o b ierski K aź. P ro b o szcz . .
Exemp
K ochanow ski L ud. U rz. K. R. P . i S.
K oćm irow ski U rz. w R . G. M ......................
K ra je w sk i W ojciech ...............................
K unicki O bw tl..................................................
K aszy ń sk i P r o b o s z c z ...............................
K u rz O b w tl........................................................
L ad d y b. P odlcś. L . R. . . . . . .
Łabińsjci H . G ........................................ •
Ł apan o w sk i P odleś. L . R ............................ 1
M aliszew ski T o m a s z ...............................
M akom aski L eopold D z. w G. M. . . .
M o ritz M. O bw tl..............................................
O lszew ski F el. S ekr. W . P r. w W y d z. G ór
P io tro w sk i T adeusz U rz. Ii. R. P. i S. .
P iw k ó w sk i F r . U rz. K. R. S. W . .
P io tro w sk i O bw tl. . , . . • • • •
P aw ło w sk i Alex. O bw tl................................
P io tro w icz L u d w ik O bw tl............................
P o th s L u d w ik Dz. w G. M ............................
P o p ła w sk i W alenty C zł. R z. Adiii. D. T .
R uskiew icz Alex. U rz. Ii. R. P. > S.
R ou sseau Ant. U rz. Ii. R. P . i S. . ■
R o lh er A n to n i...................................................
R óżański Ja n O bw tl........................................
Sejdel Jan O b w tl...............................................
S tachow ski Rad. Ił. . . . . . 1
S topnicki Ant. U rz. T . I i. Z ..........................
S zańkow ski O bw tl.
Siem iątkow ski L au r. U rz. w W . G ór. .
S laski O b w t l . .........................
S tęp k o w sk i U rz. w li. R. P . • S.
Sokolnicki Stan. U rz. T . Ii. Z. . • •
E xem pt
Siemoński Mik. Obwtl. .........................................
T rzetrzew iński W ład. Ref. w Ii. R. P . i S. . .
Walkiewicz Maciej D yf. D r. R z ą d . ........................
W iśniewski F r a n c is z e k ...............................................
W ójcicki Alexy Urz. Ii. R. P . i S..................................
W ydrzyński Refer, w Ii. R. P. i S.............................
W ojczyński F rań . Podleśny L. R .............................
W ojciechowski Sędzia T ry b ........................................
W ąsowicz Jan Obwtl. .............................
W ojniłow icz Officer Kawał.........................................
W ojnilowicz R otm istrz . ....................................
W ierzbicki Officer . . .........................................
W iduliński Urz. B. P ......................................................
W odziński F e l i c y a n Obwtl. . . . . . . . .
Zaremba Urz. Ii.R P. i S..............................................
Zaborowski Antoni Obwtl. . . . . . . .
Żuraw ski Urz. Ii. R. P . i S. . ' . . . . .
@gp#K@

r o z d z i a ł i.
S tro n ica .
1. O p sach w ogóln ości i3.
2. G łów n iejsze c h o r o b y p só w ła tw e sposo-
b y ich leczenia
a) N o s a c i z n a .
14 .
' b ) R o z w o l n i e n i e ż o ł ą d k a i z a tr z y m a n ie u r y i iy
c ) Z a d a r c i e i s k a le c z e n i e ł a p . . . .
d ) W e szka i p a r c h
e) B ól w uszach . . . . . . .
0 U k ą s z e n i e żm ii lu b i n n e g o j a d o w i t e g o s t w o ­
rzenia . . .
g ) G o jen ie ran św ieży ch
h ) R a k w u s z a c h .................................... 18.
i ) Silne i b czp rzestann e w o m ity .
k j B r a k a p e t y t u i s p a d a n i e z c ia ła
1) K rw a w a D yssenterya .
m ) R o b a k i ............................................. T9-
n) S lin ogorz . . . . . . 20 .
3. O u t r z y m y w a n i u i k a r m i e n i u p s ó w

R O Z D Z I A Ł II.

O pisa n ie p s ó w u nas d o p o lo w a n ia zw y k le u ż y w a ­
n y c h ^ g l o w n e ic h p r z y m i o t y i u k ł a d a n i e o n y c h d o p o la .
C h a r t ...............................................................................r 23
2 . P i e s g o ń c z y .......................................................................... 2 6 '.
o. J a m n i k ................................................................ 2s
4- w y ź e t ; S ;
R O Z D Z I A Ł HI.
S tron ica.
K ró tk o zebrana Tertninalogia Myśliwska . 36 .

R O Z D Z I A Ł IV.
1. O b r o n i palnej w ogólności 82.
2. Broń palna myśliwska teraz używana
a) D n b e l t ó w k a .............................. 85 .
b) S z t u c i e c ..................................... 86 .
3. Nabijanie i czyszczenie broni 87.
4 - Broń sieczna:
a) K o r d e l a s ..................................... go.
b) Oszczep . . . . . 9 »-
ej Nóż myśliwski . . . .
5. Potrzeby strzeleckie :
a) Proch ............................. 92.
b) Kule . . . . 93 -
c) L o f t k i ............................................. 94 -
d) S z r ó t ..................................... ....... 95 .
e) Pistony . . . . . . .
6. O wprawie do dobrego strzelania

R O Z D Z I A Ł V.
Naturhistoryczne opisanie zwierzyny i różne spo
soby polowania na takową.
1. J e l e ń — C e r v u s e la p h u s 100.
2. Ł o ś —Cervus alces 1 13.
3. Daniel—Cervus dama 114.
4- Sarna —Cervus capreolus 115.
5. Dzik —S us ferus . . . . 118.
6. Zając —Lepus timidus 121.
7. Drop’—O tista rd a 124.
8- Głuszec—T etrao urogallus 126.
9- Cietrzew—T etrao tetrix T28.
10. Jarząbek —T e tr a o bonasia i 3t .
S tro n ic a .
11. K u l i g —N u m e n i u s . . . . 133.
12. K u r o p a t w a — Percl ix c i n e r e a . 13 4 .
i3. Pj - zepi órka — P e r d i x c o t u r n i x i4i.
> 4 . B e k as S ł o m k a —S c o l o p a x r u s t i c o l a i 43.
15 . „ Dubelt — „ major . 146.
16. „ Kszyk — „ gallinago 147.
x7- ,, F i c l a u s — „ gall inul a j 49-
18. G ę ś dzi k a — A n a s a n s e r f e r u s . i5 o .
*9- K a c zk a K r a k w a —A n a s b o s c h a s 1 53.
.2 0 . „ P t a s k o n o s a — An a s e l y p e a t a 1 55.
31. „ S w i s t u ł a —A n a s p e n e l o p e 1 56.
22. ,, G o g o l —An a s c l a n g u l a 157 .
23. ,, P o d g o r z a t k a —A n a s f e r i n a 158.
24. ,, C e r a n k a —A n a s cr e o ca 109.
25. 11 C y r a n e c z k a — Anas c i r ci a . 160.
26. „ K r z y k l i w a —A n a s ful i gul a . 161 .
2 7- G o ł ą b G r z y w a c z — C o l u m b a p a l u mbHIS i 169.
28. „ Siniak— C o lu m b a oenas 170.
,, T r u k a w k a — C o l u m b a t. u r t u r
3o! D e r k a c z —G a l l i n u l a c r e x
31. C h r o ś c i e l —R a l l u s a q u a t i c u s .
3 2 . K u r k a t r a w n a — Ral l us p a r z a n a .
33. Bi eg u s w i e l k i —T r i n g a o c h r o p u s
34. B i e g u s T r u c h t a n — T r i n g a b y p o l e u c u s
35. S i e w k a z w y c z a j n a —C h a r a d r i u s pluvialrs
36. S i e w k a Pi s z c z e k — C h a r a d r i u s h i a t i c u l a
3 7 . S z p a k —S t u r n u s v u l g a r i s
38. D r o z d P a s z k o t —T u r t l u s t o r q u a t u s
39. „ J e m i e l u c h a — T u r d u s vi s c i vor us
4 0. ,, K w i c z o ł —T u r d u s pil ari s .
4 r. L e p a k —T u r d u s musicus .
42. *>■> M a sc z o k —T u r d u s il iacus .
43. K o s —T u r d u s m e r u l a .
44 - S k o w r o n e k p o l n y —A l a u d a a r ve ns i s
45. ,, d r z e w n y — A l au d a a r b o r e a
46. ,, D z i e r l at k a —A l a u d a c r i st a t a
S t i'onica»
47- Skowronek Suliszka—Alauda trivitalis *07-
4 ®- .1? łączny—Alauda praetensis
49. Świercz—H ortolanus . . . . 191.
R O Z D Z I A Ł VI.
Opisanie zwierząt i ptaków drapieżnych spo-
soby wytępienia onych.
1. Niedźwiedź—Ursus
2. W i l k —Canis l u p u s . . . . 193-
3. L is —Canis vulpes ! 95-
199.
4- Borsuk—Ursus meles 200.
5. Zbik—Felis ferus . 210.
6 . R y ś —L y n x . . , _ *
212.
7. W y d r a —M ustela lutra ‘
Q. Kuna leśna—Mustela martes . 213.
215.
9. K u n a d o m o w a — M u s t e l a f o i n a 2lQ.
10. Tchórz —M ustela putorius 221 .
11. Ptaki drapieżne . 222.
R O Z D Z I A Ł Y II.
O Obławach
223.
ROZDZIAŁ y iii.
Budowle, narzędzia do łowienia zwierząt ssą-
cych ptaków, 1 inne sprzęty myśliwskie,
1. BuS a na wilki
2. W ilc z y słu p . 22Q.
3. W ilczy ogródek 230.
4 . Kapkan
5. Samołćwka 232.
d. W ronia Buda 234-
7. Sieć Rozjazd 235-
8- Sieciowe Płotki
9 - Sieć Pajęczyna
10. Sieć Tyrass .
111 W o re k połowy
12. Ekram ,
12. Korale 240.
Stro n ica .
14. W id ły 241-
15. K r u k .................................................................. ........ —
16. S id ła n a K w iczo ły . . . - . . 242.
17. W a b i k i ................................................................... 244-
R O Z D Z I A Ł IX .
O P rzyngtach, W ite r u n k a c h i T r u tc e . . 250.
R O Z D Z I A Ł X.
1. P r z e p i s y jak d o b ij a ć p o m y ś l i w s k u r a n i o ­
n ą lu b z ł o w i o n ą z d o b y c z . . . - 254.
2. P r z e p i s y ja k w y d o b y w a ć w n ę t r z n o ś c i z
z w i e r z y n y ................................................................. 255.
g. P r z e p i s y jak o b ie lić każ d e g o z w i e r z a . . 2^ 0 -
4. O s t o s o w n e m r o z e b r a n i u z w i e r z y n y . . 26o-
5. P r z y s p o s o b i e n i e u b ite j d z ic z y d o ł a t w i e j ­
sz e g o t r a n s p o r t o w a n i a .........................................261.
6. P r z y s p o s o b i e n i e i k o n s e r w o w a n i e s k ó r
z w i e r z ę c y c h ..................................................................262-
R O Z D Z I A Ł XL
K a le n d a r z M y ś l i w s k i ................................................. 2Ć>5-
D O D A T E K .
P rz y n ę ta , k t ó r ą m o żna w s z e l k ą z w i e r z y n ę ssącą
■w je d n ą śc ią g n ą ć s t r o n ę , z z n a c z n e g o n a w e t
o d d a le n i a . . . 274-
/. O psach tv ogólności.

S » k a nosi płód d w a miesiące, i szczeni


sześć (lo dw unastu szczeniąt, które zw y kle
dziesięć do d w u n astu dni są ślepemi. Po
skończonym miesiącu, juz psiaczki młode,
u żytkow ać mogą wszystkie sw e zmysły, i
odtąd rosną szybko, w stosunku sił nabie­
rając. Kiedy już sześć tygodni mieć będą,
trzeba je od matki odłączyć. Psy w ogóle
mają zębów 32, to je st: w górnej szczęce
przednich zębów 6 , kły 2 , i trzono w ych
zębów 4; w dolnej zaś szczęce zębów p rze­
dnich 6 , kły 2 , zębów trzonow ych 1 2 .—
2
U młodych psów zęby są biaie, ostre i koń-
czatc; im więcej pies starzeje, tein bardziej
zęby tępieją, żółkną i dlużeją; sierć n a m o r­
dzie, skroniu i w okoio oczu siwieje i rzadko
kiedy pies przeżyje więcej jak lat czternaście.
Zostawując sobie z całego pomiotu jedne
tylko szczenie, a chcąc póznać któreby było
najlepsze, trzeba w yjąć z gniazda w szystkie
szczeniaki, i odnieść je od tegoż kro k ó w
k ilk a , m atka nazad do gniazda znosić je
będzie, a zaw sze najprzód najlepszego psa
weźmie. Albo też i to b y w a pies dobry,
którem u najpóźniej się oczy otworzą; jedno
i drugie oparte na doświadczeniu.

II. Główniejsze chor oby psów i łatwe


sposoby icli leczenia.

a) Nosacizna:
Choroba ta zw ykle napada psy, cd pią­
tego do trzynastego miesiąca ich w ie k u , i
pow staje p raw ie zaw sze z niestrawności.
15 —

Dawać psu w stosunku wieku i siły od 3ch


do 3cli dni po dwie łyżki stołowe „Syrupi
inannati“ a jeśli choroba już znaczny po­
stęp uczyniła, dawać, dopókąd choroba nie
ustąpi od 4 c h do 4 c h dni vv dwóch porcy-
ach, 2 do 4ch łyiek stołowych następującej
m ix tu ry :
Rp. Tartari emetic, g r. VII.
Syrupi sym pl. ilrch. V.
Aquae destil. unc. IV.

Przy tein w ciągu choroby, trzeba psa


W ścisłej trzymać diecie, do polewki dosy­
pywać mu kilka szczyptów „Magnesia car-
bonica“ i nie wystawiać go z im n u , ani
zbytecznemu ciepłu.
Wybuchowi tej choroby zapobiedz mo­
żna, dając młodym psom co 14 dni na
przeczyszczenie; i tak dać szczeniakowi
w osin dni po odłączeniu go od matki i
uncyi „M an n a calabr.“ za d w a tygodnie
nieco w ięcej, a powiększając stopniowo,
co dwa tygodnie tę dosis, daw ać mu do
dwóch u n c y i; gdy pies dojdzie dziesięciu
miesięcy, z tym poprzestać można; takim
— IG —

sposo bem uchronieni psa, przed tą niebez­


pi ecz ną chorobą, bo gd yb y ją n a w e t później
do s ta i , juz ż a d n e m u nie podlegnie niebez­
pieczeństwu.
b) Mocne i ciągłe rozwolnienie żołądka i z a ­
trzym anie uryny :

J e d n o i drugie da się najłatwiej uleczyć,


dol ewając chore mu psu w s t r a w ę , p e w n ą
ilość o d w a r u z następujących ingrcdyencyi:
„1 łut Sem. foeniculi, 1 łut rad. Altheae, 2 lu­
t y rad . g r a m i n i s , i 1 lut flor. r u b c t u m “ to
r a z e m zgotować vy póitory k w a r c i e w o d y .
c) Zadarcie i skaleczenie ł a p :
Mocno słoną w odą , często my ć łapy.
d) TFeszka i p a rch :

Miejsca gdzie się w e s z k a lub parc h znaj­


d u j e , nacierać d w a r az y n a dzień maścią
. n a s tę p u ją c ą :
K w i a t u siarczonego ł u tó w 8 , ży wego
s re b r a ł u t ó w 2 , doda ć tyle łoju, a b y się
ż y w e srebr o dobrze połączyło z siarką, m o ­
cno roz e trz e ć i pomieszać; d a w a ć psu kiedy
niekiedy na przeczyszczenie, trzymać' go
pod zam knięciem i podścielać mu codzien­
nie św ieżą słomę.
e) Ból, w uszach:
N a rozżarzone węgle, lub rozpalone ż e ­
lazo, lać po trochu olej i za pomocą lejka,
u p r o w a d z a ć w kanał słuchowy ztąd po­
wstającą parę.
f) Ukąszenie z m ii , lub innego jadowitego
stw orzen ia:
Zaraz po ukąszeniu zagon? m ożna, w y ­
palając ran ę p ro c h e m ; jeśli zaś ukąszenie
przed niejakim nastąpiło czasem i zapalenie
w ranie i w około tejże się okaże, trzeba
na tern miejscu zgolić sierść, ran ę ro z p rz e ­
strzenić, wlać nieco „am oniacum liquidum “
i płótnem przewiązać. Gdyby zapalenie było
bardzo wielkie, można prócz tego dać psu
łyżkę oleju, a później łyżkę rozrzedzonego
wodą „am oniacum liquidum .“
g) Gojenie ran świeżych:
Wziąść liście, k w iat, łodygi i korzenie
„arnica v e ra ,“ nalać w ó dką i zostaw ić na
2*
czas jaki w d i g e s t a c y i ; tą nastójką r an ę
przemywać.
h) Rak w uszach:
R a k a najlepiej wyp alić r oz pa l on em że­
l az e m , albo z a s y p y w a ć r a n ę na pr os z e k u-
t a r t y m , pa lo ny m ałunem „ a lu m e n u s t f t ^ d o -
p ó k ą d r a n a się nie oczyści, a w tencZas
zag ojenie onej, poz os taw ić naturze.
i) Silne i bezprzestanne w o m ilj:
W l e w a ć psu w g a rd z i el , dopókąd wo-
m i t o w a ć nie przestanie, co dz iennie trzy r a z y
po łyżce stołowej w ó d k i , do której przy-
m ie s z a n ą została p e w n a ilość k w i a t u siar-
czannego.
k) Brak apetytu i spadanie z ciała:
D a w a ć ps u na wzm oc nie nie , codziennie
tr z y r a z y , dopókąd ap ety tu nie nabierze,
w pr oporcyi w i e k u i sity, po łyżeczce lub
łyżce, następującej m i x t u r y :
„Rad. calami a ro m a t., rad. gentianae p o i
łuta, Menthae piper., rad. galgana? minor, po
f łu ta, “ dro bn o p o k r a j a w s z y , nalać tr z e m a
ł u ta m i w o d y w r z ą c ć j , dać naciągać przez
— 19 —

i godziny, przecedzić, przecisnąć' przez płó­


tno i dodać § łuta cukru.
I) Krwawa D yssenterya:
D a w a ć psu trzy razy w dzień le w at y w ę
z o dw aru siemienia ln i an eg o , do którego
dodać należy p e w n ą ilofść krochmalu, i nie
dawać mu innej strawy, prócz gęstego klijku
owsianego. Gdy k r w o to k ustanie, dać kilka
lewa ty w z ciepłej wody, połączonej z c z w a r ­
tą częścią łoju świeżego. Jeśliby choroba po
kilkodziennem użyciu tych środ kó w ustać
nie miała, trzeba d a w a ć l e w a t y w y z od­
w ar u kory wierzbowej.
m) Robaki :
Dać psu z r ana le w a t y w ę z mle ka, a
w pół godziny późnićj na c z c z o , w propor-
cyi wieku i siły psa, 1— 2 ł y i e k , p o w t a ­
rzając to przez trzy dni, następującą pewną
ilością w od y rozrzedzonej mixtury.
Up. Extractum. herb, absinth, unc. I.
Extract. Tanaceti vulg. senii drch.
Extract. Aloe semi drch.
Flor. sulphur, drch. f.
Olivi drch I.
— 20 —

n) Slinogorz :
Jest to mocne nabrzęknięcie gruczołów
po obu stronach szy i, które pochodzi od
zbytecznej pracy lub zaziębienia. Pies pod­
legający tej chorobie, zw ykle zupełnie ape­
tyt traci.
Kilka ra z y n a dzieii trzeba te gruczoły
m iędzy palcami rozmiękczać i od gardła po­
cierając ręką, oddzielać; gdyby to nie pomo­
gło, można je sm aro w ać zajęczym skrom em
albo nakoniec u p ru iy c grubej kaszy jęcz­
m iennej, i z a w in ą w szy p e w n ą ilość tejie
w chustkę, okładać nią gardło i w każdym
razie dać psu pare razy n a letkie przeczy­
szczenie.

M I O utrzym ywaniu i karmieniu psów

P siarn ią trz e b a codziennie w y m ietać,


świeżą wyściełać słomą i przez parę godzin
w ystaw ić wolnemu przeciągowi pow ietrza.
D la wszystkich psów m yśliw skich, n ajle­
pszą jest następująca s tra w a : w ypiekać
— 21 —

cldeb pól na pół z mąki pszennej i jęcz­


miennej; p e w n ą tegoż ilość pokrajać, sporą
ilością wrzącej w o d y zaparzyć i nie zb y­
tecznie okrasić; na miejsce okrasy, można
gotow ać bulion z nóg baranich i ten do na-
w ary dolewać. Dając psu te polew kę, d o ­
brze ją w p rzód w y s tu d z ić , tak aby tylko
letnią była. Wodę do p ic ia , d a w a ć psom
często św ieżą, i to w czystych naczyniach.'
A by nakonicc zapobiedz w ielu chorobom
psów , można do w o d y w s y p y w a ć co drugi
dzień parę sz cz y p tó w miałko u t ł u c z o n e j sa­
letry i c ok olw iek m a g n e z y i, albo do po­
lew ki p r z y m ię szy w a ć nieco gliny.
O PISA N IE P S Ó W , U N A S DO PO LO W A N IA N A JW IĘ C E J
UŻYW ANYCH, PRZY M IO TY JA K IE KAŻDY Z. N IC H POSIADAĆ

P O W IN IE N , I U K ŁA D A N IE ONYCH DO PO L A .

I. C h a rt.

C l b a r t a p r z e z n a c z e n i e m j e s t : doganiać i ł a ­
pać zające i lisy, a gł ów ne jego p r z y m i o ty są:
a) a by się ł a t w o dal wieść n a smyczy,
lub też i bez smyczy, nie prędz ej od ­
dalał się od m y ś l i w e g o , aź do tego
_ r o z k a z otrz ym a;
b) aby byl posłuszny n a z a w o ł a n i e m y ­
śliwego, i nie rzucał się na psy lub
z w i e r z ę t a do m ow e ;
c) aby szybko oczył zw ierze, które poj­
mać ma;
d) aby byi w y tr w a ły i rączo biegi;
e) aby dopędziw szy z w ie rz a , mniai go
brać dobrze.
Nim jeszcze charty roku dojdą, trzeba im
przyw łaszczyć przym ioty pod a, i b, w y ­
m ienione; a gdy już po roku mieć będą,
wziąść na smycz psa starego i dw óch m ło­
dych, wyjechać z nim i w miejsce, gdzie gę-
s są k o ty , a znalazłszy lub ru szy w szy
jednego, m e wypuszczać go nad 50 do 60
k rokó w , i w tenczas spuścić psy ze smyczy,
poszczuć głosem zachęcającym „ I I e c o “ i
zw olna za psami postępować. Gdy psy we-
zm ą zająca, odebrać im go, pow tarzając sło­
wo „ H a r a p " trzy razy; a poskramiając psy
zacięte, starać się znów na smycz je ująć.
Łaskając psy, dać im patrochy i wrócić z
mmi do domu. To p o w tó rz y w s z y przez
i a d n i, można później jednym dniem i
Kilku kotów uszczwać, jednak młode psy ni­
gdy nadto forsow ać nie w y p a d a ; gdy już
arty dobrze brać będą zające, szczwać je
— 24 —

n a lisy. Je ż e li m ie d z y c h a rta m i z n a jd z ie
się k t ó r y , co sa m drzeć zająca nie będzie
i in n y m psom u s z c z w a n e g o z w i e r z a s z a r ­
pać nie da, (R etter y . Z a sta w ie c v. O brońca)
t a k ie m u trz e b a u s z c z w a n e g o z w i e r z a , n a
kilka m in u t z o s ta w ić i głaszcząc go, dać m u
p o zn ać s w e z a d o w o ln ie n ie . C h a rto m za ra z
po s z c z w a n iu pic n ied o z w ala c, ta k też m e
z a r a z z reć im da w a ć . Jeśli c h a rt goniąc za
z w ie r z e m , ta k się z m ę c z y , żc p r a w ie bez
tchu p a d a , dać m u p o łk n ąć p e w n ą ilość
p ro ch u i z w o l n a do d o m u z a p r o w a d z ić .
Szczw ając chartami, jeszcze rzeczy na­
stępujące na uw adze mieć trzeba:
1) jeśli c h a rt jest na sm y c z y , nic spu-
szczać go pręd z e j z tejże, aż gdy z a ­
jąca z oczy;
2 ) poszczuć tylko w y r a z a m i „ I l e c o H c c o “
bo k rz y c z ą c dużo bez p o trz e b y , tylko
zająca łub lisa do spieszniejszej ucie­
c z k i pobudzam i; jeśli zaś k o t w y r u ­
szył, em u k n ą ć , on w tcnczas da s łu p k a
i w o ln o będzie uchodził, a te r a z p o d ­
jeżdżać go z cicha i bez pośpiechu jak

.
— 25 —

najbliżej, i w s to s o w n e j p o rze charty


z e s m y c z y zemknąc';
3 ) za p sa m i p o s tę p o w a ć bez n a ta r c z y w o ­
ści, bo g d y p s y są rącze, krótko z a ­
jąca w e z m ą , albo tez tak go będą o-
racać, ze p o lo w a n i e w ok oło dojeż-
d ż a c z a o d b y w a ć się będzie; jeżeli z a ś
P sy są m n iej r ą c z e , tr zeb a tak za
n ie m i zdążać, a b y je z a w s z e m ie ć na
"ku, bo g d y p sy kota ju ż w e z m ą , w y ­
pada jak n ajsp ieszn iej p r z y b y ć , dla
od eb ran ia im onego;
4 ) g d y jednak d ostrzeżeni, żc s z c z w a n y
z w i e r z stara się dostać w kartofle,
k rza k i lub in n e z a r o ś le , starać się
trze a, przejąć go i w p o le n aw ró c ić ;
•>) po u s z c z w a n iu z w i e r z a , n ie p r ę d z e j
szczw an ie p o w tó rz y ć, a psy dobrze
w y p o c z n ą , szc z e g ó ln ie vv d n i gorą c e
na to z w a ż a ć n a le ż y ; dla tego n a jle­
piej za r a z p o zła p a n iu z w i e r z a , na
s m y c z je pobrać;
6) odbierając psom u s z c z w a n e g o z w ie r z a ,
■nów i się „pus'ć v. od daj,“ g d y ’zaś k tó-
3
— 26 —

ry z psów zwierza puścić niechce,


porwać go za obrożę w górę, a naw et
ścisnąć mu gardziel, powtarzając roz­
kaz poprzednio mu d a n y , dopókąd
zw ierza nie odda.

II. Pies gończy.

Gończego przeznaczeniem jest: zwierzęta


ssące należące do polow ania, tak w polu
ja k i W kniei węchem w ynaleść, i dopóty
gonić głosem, dopóki te zabite nie zostaną.
.Główne jego przymioty są:
a ) aby się łatw o dal sfo r o w a ć, i w ygo­
dnie i porządnie w iesc przez Strzelca,
na miejsce przeznaczone;
b) aby był strzelcowi posłuszny, czy to
na tegoż głos, czy trąbienie, czy gw i­
zdanie;
c) aby zwierza pilnie szukał, i łatwo
znajdywał;
— 27

d) aby nie o dzyw ał się bez potrzeby, nie


gonił pod tr o p , nie bałamucił n a sta­
rych tropach, a tylko po św ieżym tro ­
pie w y trw a le gonił;
e) aby nie rozdzierał lub pożerał ranione
zw ierze;
f ) aby na z w ie rz ę ta dom ow e nic napadał.
N ajprzód trzeb a psy przyzw yczajać do
sfor, i dla tego jak dojdą trzech kw artałów ',
brać je p aram i na sfory, i za sobą W pole
w odzić, przyzw yczajać je z a r a z , ab y sfora
za sforą postępowała; do tego użyć m ożna
pfętu żelaznego, który przez kółka u sfor
przesadza i wzdłuż od p a ry do pary p rz e ­
w iązuje się. W ypro w ad zając je w pole,
przyzw yczajać je do sygnałów trąb k i i do
jednostajnych zachęceń i i n n y c h w yrażeń .
W pierw’szym polu, trzeba do młodych
psów dodaw ać jednego lub dw óch starych,
dobrych gończych; spuszczać je ze sfor w
miejscach takich, gdzie p e w n y k o t , stano­
w iska strzelcami dobrze obstąwiwrs z y , z a ­
trąbić i do szukania zachęcić; jak się pie3
który odezw ie, zachęcić go głosem i zatrą-
— 28 —

bid stosownie, a w potrzebie miode psy na


św ieży trop n ap ro w ad zić; gdy dobrze po­
gonią, starać się ubić koniecznie zająca, a
ja k się to u d a , zw ołać lub strąbić psy do
sfor, później zatrąbić na o d p raw ę i dać
ta k o w ą pieskom, p osforow aw szy je. Jeśli
młode psy zgubią trop, trzeba je zn o w u n a ­
p ro w ad zić n a te n ż e , bo gdy psy ^ u b i ą
k ilk a ra z y trop i nie zostaną n a niego n a ­
p ro w a d z o n e , złe to za sobą pociąga skutki,
p o n ie w aż psy przez to i chęć stracą i bała­
mucić będą.

III. Jamnik.

Jam n ik a przeznaczeniem jest, w ypędzać


z jam borsuki i lisy, albo je tam zatrzym ać
w miejscu ta k , żeby z w ierz ani postąpić
naprzód, ani cofnąć się już nie byi w stanie,
i tu pow inien go dopóty oszczekiwać, dopó-
kąd m yśliw y nie przekopie jamy lub n o ry
i zw ierz a nie z a b ije ; jeśli ja m n ik i są tak
— 29 —

mocne i cięte, że lisa uduszą i przed jam ę


w yn ie s ą, są w ten czas w yb o rn e , jednak
zbyt rzadko się takie znajdują.

G łów ne przym ioty jam nika są:


a) aby ja m y lisie i borsuczc, pilnie prze­
chodził i rew idow ał;
b) aby tak długo ścigał i oszczekiwai
zw ierza w norze znajdującego się, aż
m yśliw y do niego przekopie się i z w ie ­
rza zabije lub w id ła m i dobcdzic.
Rasowe jam niki te przym ioty z natury
posiadać pow inne , jednak można one do
nich w p raw ia ć, pozwalając im ścigać i du­
sić koty dom ow e, zachęcając je naw et do
tego, i przydając im w pierw szein polu do­
brego starego jam nika.
Gdy jam n ik będzie m iał rok skończony,
wziąśc go w tow arzystw ie starego psa, do
jam y gdzie się znajdują młode lisięta, tam
przybyw szy, trzeba ubić starą lisicę, a pó­
źniej wpuścić do ja m y , po przodu starego,
a za nim młodego psa, ciągle do szukania
je zachęcając; gdy stary pies juz którego lisa
i 3*
— 30 —

osadzi, spiesznie do kopać się do z w i e r z a i


dać go psom udusić; kilka r a z y p o w t ó r z y ć
t o , dostatecznem będzie i juz młodego psa
n a bo rsu k a u ż y w a ć można. Jeżeliby się
j a m n ik k i lk a k r ot n ie w z b r a n i a ł wejść do nory
sz ko da z ni m czas t r a w i ć , bo już nic d o b r e ­
go z niego nie będzie.

IV. W yzel.

Nie n a d m i e n ia m tu o p r ze z n a cz e n iu i
głó wny ch prz ym io ta c h wyżła, gdyż to z o-
pisu ukł adania tegoż, najlepiej się da widzieć.
W y b i e r a ć psy dobrej i czystej r a s s y , z
gr ub em nosem, duż emi n o z d r z a m i , k r ó t k ą
gr ubą szyją, m us z ku la rn yc h nóg, szerokiej
piersi i dobrego tchu.
Zaraz po odłączeniu sz cze nia ka od m a ­
t k i , p r z y z w y c z a j a ć go do siebie i do k a r ­
noś ci, to jest: a by był ba c zn ym na każde
z a w o ł a n i e lub pogwizdnięcic, i r o z k a z y
ściśle wypełniał. W piąt ym miesiącu u-
— 31 —

czy ćgo apportow ać, do czego użyć wypcha-


nej rękaw iczki; nie d o zw ala ć nigdy aby się
m ą bawił, albo ji% targał lub rzucał; później
kazać mu app ortow ać w yp ch aną albo prosto
ubitą z w ie rz y n ę , a nakoniec i żywą; tu u-
w ażać należy, aby j ą brał delikatnie, jednak
tak, aby mu ulecieć nic mogła. Kto m a do
tego cierpliwość i zdoła w yuczyć psa a p p o r­
tow ać „ p a r force44 wielką z tąd odniesie ko­
rzyść, lecz zbyt rzadko się to uda. T eraz
przyzw yczajać psa aby stawiał przed rzu-
caneim mu pizcdmiotfimi i n i e prcdzćj' one
po d aw ał, aż do tego rozkaz otrzyma; p o w ta ­
rzać to często na żyjącej zw ierzy nie i czuw ać
nad tern, aby pies w arując lub stojąc przed
przedm iotem ap portow ać się mającym, cią­
gle na oku go miał i nie odw racał się od
niego. Posyłając psa po p rzedm iot, m ów i
się „ap p o rte v. podaj/ 4 ch cąc g0 w strzym ać .
przed nim „to u t beau v . w a ru j,44 a gdy go
Wziąść już ma „ p y f v. pyf app orte.44 D obrze
je st psa niekiedy odw oływ ać od p rzedm io­
tu, aby g0 cierpliwości uczyć. Jeśli pies jest
pojętny i posłuszny, bez koralów obejść się
_ 32 —

m ożna, W p r z e c i w n y m r az i e użyć je p o t r z e ­
ba; j e d n a k ps a miękkiego (łagodny) nie zra-
i a d m oc ną karą. G ł ó w n ą w y ż ł ó w w a d ą
b y w a gorącość ich t e m p e r a m e n t u , chcąc
tę u m i a r k o w a ć i posłusz eń stw o p s a d o p r o ­
w ad zi ć n a w ie lk ą stopę, t a k z n im p o s t ę ­
pować trzeba:
a) w p i e r w s z y m polu w yc ho dz ić z nim
p r a w i e codziennie n a p o l o w a n ie , bo
p r z e z zależenie p o l a , psy najwięcej
dziczeją;
b) p r z y z w y c z a j a ć go do w i d o k u dziczy,
do tego najlepiej brać go na lince p o d ­
czas o b ł a w y n a s t a n o w i s k o i k a ra ć go
z l e k k a za ka ż dą p o k a z a n ą niespokoj-
ność p r z y z oczeniu z w i e r z a lub usły­
szeniu strzału; jak już u t e m p e r u j c się,
dać mu poznać s w e z a d ow ol ni c ni c , nic
spuszczać go z linki z a r a z po strzale
dla p r z y n i e s ie n ia ubitej lub pojmania
r ani one j sztuki, lecz po niejakiej chwili
dopiero, dać m u do tego rozkaz;
c) m ło d e m u psu nie p o z w a l a ć aby szu­
kając, b a r d z o oddalał się, tern mniej
pusz cza ć go w zarosłe lub w ys ok ie
z b o i e , bo tu mógłby m y ś l i w e m u nie-
dostrz ezo ny, uganiać się za z w i e rz yn ą ;
(1) częste w o ł a n ie i krzy cz en ie n a psa,
osobliwie nie z w r a c a j ą c n a to u w a g i ,
czy pies uległ wo li lub n i e , jest po
pr o stu zepsuciem jego. P r z y z w y c z a j a ć
ps a do p e w n y c h jednost ajnych w y r a ­
żeń, p o g w i z d ó w i z n a k ó w , i baczyć n a
to, a by on ka ż dy t a k mu d a n y rozkaz,
wype łnił; jeśli pies nie posłucha, u k a ­
r a ć go w Stosunku p r z e k r o c z e n i a , po­
w t a r z a j ą c mu kilka r a z y d a n y rozk az ,
którego on nie wyp ełn ił;
e) g‘ly P‘es daleko odbiegnie p a n a , nic-
chcąc być posłusznym z a w o ł a n i u , nie
p o m o ż e j u z kr zyczeć na niego, trz e ba
w ię c cierpliwie czekać jego p o w r o t u ,
a gdy ten nastąpi, wz iąść psa na linkę
i k a r z ą c go, p o w t a r z a ć r o z k a z k t ó ry
nie w y k o n a ł „do nogi v. ici au pied V.
r c t o u r lub p o g w i z d . “
N a srogie u ka ra ni e pi es zasługuje
w tcnczas, k i e d y p r z e b i c ź y tuz m i m o
swego p a n a , niesłuchając na jego z a ­
wołanie;
f ) dop óką d pies jeszcze nie jest zupełnie
k a rn y , nie brać go nigdy n a p o lo w a ni e
n a k t ó r y m w i e lu z n a j d o w a ć się m a
i n n y c h m y śl iw y c h i psów; tak też nie
dobr ze, posyłać młode psy za podstrzc-
l onemi zającami, a w ogólności nigdy
p r ęd z e j n a to nie zezwolić, aż po w y ­
d a n iu do tego roz ka z u .
Z młod ym psem nigdy nie n a le ż y szu­
kać z w i a tr e m , bo pr ze z to pies bez swojej
w i n y płoszy z w i e r z y n ę , a tern sa m e m się
b a ł a m u c i ; t a k też nie szu kać w miejscach
takich, gdzie dzicz nie d o t rz y m u je , j a k n p .
n a łąkach i p i as ka c h; ciągle mieć go na o-
czach i t r z y m a ć kr ótk o p r z y sobie; jak pies
z w i e t r z y (będzie miał w nosie) z w i e r z y n ę ,
p r z e m a w i a ć do niego „let ko v. w a r u j letko,
v. tout beau, V. tout d o u c e m c n t, “ gdy już sta-
nie, od wołać go do siebie, ro zkazać mu z n ó w
o strożn ie n a p rz ó d postąpić „ p ó j d ź dalej v.
a va n c e “ i p o w t ó r z y ć to.
— 35 —

Jeśli pies jest bardzo niecierpliw y, i oka­


zuje chęć rzucenia się n a zw ierzynę, wziąść
go n a linkę lub korale i przym usić go, stać
długo, przed dobrze w ytrzym u jącym zającem
lub dosiadującej k u rop atw ie i starać się
ubić jednego lub drugą, je m u przed nosem.
Myśliwy przy młodym psie, musi obie­
rać m niej więcej p ew ne s trz a ły , przez to
do w y trz y m y w a n ia psa p rz y z w y c z a i, gdyż
ten pozna, żc przez sw oją cierpliwość osią­
gnie przyjemność złapania i a p p o rto w a n ia
ubitego przedm iotu.
N ajlepsza pora do rozpoczęcia układania
w yżła w polu, jest koniec S ierpnia, i o ile
możności starać się trzeba szukać pod w iatr,
a przynajm niej pól w iatrem .
m su
K R Ó T K O ZEBRANA T E R M I N O L O G I A

CZYLI
Z b ió r n a jp o t r z e b n ie js z y c h w yrazów i w yrażeń

TECHN ICZN YCH , U NAS W M Y Ś L IW S T W IE PO W SZE­


CH NIE UŻYW ANYCH.

A.
A U — średni glos psa gończego.
A n ta b a — kab ląk u s tr z e lb y , który cyngiel
ochrania.
Apportow anie— w y u c z e ni e wyżła, aby p r z y ­
niósł rz u c o n y p r z e d m i o t , lub ubitą
niniejszą dzicz.
A w a n s — r o z k a z dla w y ż ł a , a b y na pr z ó d
postępował.
— 37 —

B.
Bączek— ru rk a u strzelby, w k tó rą się stem ­
pel w suw a.
Badyle— nogi jelen ia i łosia.
Bałamut— pies gończy, który ptaki goni
głosem, lub tez pod trop goni.
Bałuch— rozdający się w czasie polow ania
odgłos po kniei.
Baranek— bekas, kszyk.
Bark— łopatka u dziczy czworonożnej.
B arczyc— Obarczyć— tak p ta k a postrzelić
w skrzydło, ze już niecić nie moze.
Barłóg— gniazdo niedźwiedzia.
Bas— najgróbszy głos psa gończego i naj­
niższy glos na trąbce.
Bębenek— w abik na kurop atw y .
Bębnić— mów i się o gołębiu, kiedy głos w y ­
daje, i o zającu, kiedy siedząc na tylnych
skokach, przedniem i w ziemię bije.
Bećzyó kiedy jeleń i łoś głos wydaje.
Beka się— 0 jeleniu i łosiu kiedy zaspakaja
popęd płciowy.
4
— 38 —

B e k o w s k o - R yko w isko -
miejsce na którym
zbierają się podczas popędu płciowego
łosie, jelenie klepy i łanie.
Bić— głos w y d a w a ć , m ów iąc o przepiórce,
i strzelać np. ta strzelba dobrze bije.
Biega si^~ - o sarnie, kiedy zaspakaja popęd
płciow y.
Biegi— nogi wysokiego zw ierza.
Bierczy-— chart który dogoniw szy zw ierza,
zaraz zręcznie go łapie.
B ie s ia d o w a ć — m ó w i się o ptaku, Który w p e­
w n y m miejscu przeby w a.
B lizna— r o w e k na lufie przy tylnej szrubie.
Błytki— proch, prędko zapalający się.
B obrow ać— m ów i się o wyzle, kiedy po w o ­
dach i błotach szuka.
Bór— las iglasty.
Brać— złap ać jakie zw ierzę, mów iąc o char­
tach.
Brodzić— polow ać n a błotach.
Brok— szrót, cokolwiek g r u b s z y > d dunstu.
Brykać—• ulecić, poderw ać się, m ów iąc o
ptaku.
_ 39 —

Budomsko— Łom — łożysko niedźwiedzia,


wysiane ch rutyna i mchem, vv którym
zimę przepędza.
Buchta — miejsce poryte przez dzików.
B u f— Buch— P a f— P e n tz — Grźduk — w y ­
rażając odgłos strzała.
Bukiet — K w iatek — ogon u sarny.
B yk— jeleń i los' dorosły.

c.
C el — znaczek wzniosły na końcu lufy, przez
który si§ mierzy, i środkowy punkt na
tarczy.
Celowniki— wzniosła blaszka z row k iem ,
utwierdzona na tylnym końcu lufy lub
też bliżej celu.
Cewka— noga sarny.
Chłeptać— pic, mówiąc o psie.
Chm ara — stado zwierząt ssących.
Chory— raniony zwierz.
Chrapać — głos wydawać mówiąc o słomce.
Chrostowka — Charciowka — mała:, najdono-
śniejsza trąbka myśliwska.
«
_ 40 —

Chustka— Serwetka — Zwierciadło-— biaty


z n a k na ty łk u sa rn y .
d ą ć — k ą s a ć , m ó w ią c o z w i e r z u d r a p i e ­
żnym .
Ciąg— Ciągnienie— Cug— p r z e la ty w a n ie p t a ­
k ó w i miejsce gdzie p rz e lo t m ają.
Ciągnąć — p rz e la ty w a ć , np. sło m k a ciągnie.
C ieczka— czas p o p ę d u płciow ego w ilk ó w .
Cięgocić—- głos w y d a w a ć , m ó w ią c o kuro­
patwie.
C iekać s ię — z a s p a k a ja ć pop ę d p łc io w y , m ó ­
w ią c o psach, w ilk a c h , lisach, k u n a c h
i w ydrach.
Cieknąć — m ó w ią c o k u r o p a tw a c h lub b e k a ­
sach, kied y id ą piechotą.
Ciele— m łody jeleń i łoś.
Cielna— płód nosząca ła n i i łoś samico.
Cienki— c hu d y , m ó w ią c o z w ie rz u .
Cięty— d o b rze b ro n ią c y się z w i e r z d r a p i e ­
żny i pies.
Ciężki— tłu sty , m ó w ią c o dropiu; tak się też
m ó w i o psie k tó ry w o ln o goni.
Ciskać się— k ie d y z w i e r z d r a p ie ż n y rzuca
się n a Strzelca.
Cnota— sposobność psa do poldw ania.
Cofnjr—• pies legaw y, który się łatw o daje
odwołać.
Comber— grzbiet zw ićrząt ssących.
Cwejnos— w y żel y m ający nos rozdw ojony.
Ćwik— ptak, którego podejść lub zwabić nie
można, i taki który dobrze w abi.
Cyngiel— część strzelby, za pomocą której,
kurek się spuszcza.
Czarna zwierzyna— dzikie świnie.
C za ty —- zaczajenie się na zw ierza, w nocy
kołó przynęty.

B.
Deptać— popęd płciowy zaspakajać, mówiąc
o kaczkach i gęsiach.
Dm uchać -— glos który napadnięte dziki)wy-
dają.
Docierać-— kiedy pies dogania zw ierza.
Dosiadywać— Dotrzymywać— o zw ierzynie,
kiedy na miejscu zo staje, przy zbli­
żeniu się myśliwego.
Dostrzelić— dobić drugim strzałem.
4*
— 42 —

Dowodny— ogar który na czele innych goni.


Drobny— mały, m ówiąc o zw ierzynie.
D ukt — w ycięte w lesie drzewo na przestrzał.
Dunst— najdrobniejszy szrót.
Dyndować— m ówiąc o biegu lisa.
Dyskant— najcieńszy glos psa gończego.
D z ik ie pole— pustynia.
Dzwonić— machać ogonem, m ów iąc o psie.

E.
Ekram — Krowa— Kobyła — Ciele— Tarcza —
zasłona przedstawiająca z w ie r z a , za
którą m yśliw y podchodzi ptaki.

F.
F ^ l e — wargi gończego.
Farba — krew dziczy.
Farbować-— krew zw ierza ranionego, po­
zostaw iona w tropach.
Farbowka— kuropatwa u której juz poka­
zują się czerw one piórka na głow ie,
piersiach, ogonie i skrzydłach.
— 43 —

Fladry— sznury, na których uczepione ró­


żnych kolorów pióra i papierki; tcuii
otacza się pewna część kniei, dla odstra­
szenia z w ie rz a , to jest aby z okrążenia
nie uciekł. Od tego: Fladrować i Fla-
drowisko.
Flafor— Klapa— ucho gończego.
Flejtuch— pakuły do czyszczenia strzelby.
Folgować— kiedy pies ustaje, nie mogąc, al­
bo niechcąc już za zwierzem gonie.
Forsować— męczyć zw ierza gonieniem.
Fryc— urągające przezwisko, które myśliwi
nadają nowym towarzyszom lub nie­
wykształconym w fachu.
Fugówka■—■ strzelba, której rura ma w środ­
ku rowki wzdłuż idące.
Funt dać— uderzyć kogo kordelasem , np.
dał mu kilka funtów.
Fura ostatnia— ostatnie przypuszczenie psa
do suk i, dla dopełnienia popędu płcio­
wego.

G.
Gach— zając samiec, podczas parkania się.
— 44 —

Całęzie— odnogi rogów jelenia, np. jeleń o


óśmiu gałęziach, znaczy ie ma lat 8.
Gastrzyca— kuper ptaków.
Gęba— pysk zwierząt ssących, przeżuwa­
jących.
Gęgać— głos wydawać, mówiąc o dzikiej
gęsi.
Gęsty— mnogi, liczny, mówiąc o zwierzynie.
Głosem gonić— kiedy pies gończy, goniąc
zwierza, odzywa się głosem.
Głucho gonić— kiedy pies goni za zwierzem
bez odzywania się.
Głucha jesień— kiedy liście z drzew opadną
i zające tak mocno przysiadają w roli,
że je wyruszyć ciężko.
Głuszyć— zabijać ptaki ranione lub złapane,
wsunąwszy piórko w tył głowy, i zabić
zająca, uderzywszy ręką pod słuchy.
Gniazdo— ród, mówiąc o psie.
Gnioł— wymioty pśa.
Gołobórz— miejsce w lesie, drzewem nie
zarosłe.
Goń— czas popędu płciowego sarn.
— 45 —

Gonić na oko— kiedy ogar spostrzeże zw ie­


rza i mocniejszem głosem się odzyw ać
zacznie.
Gonić się— zaspakajać popęd płciowy, mó­
w iąc o sarnach i danielach.
Gorąco— prędko, np. pies gorąco goni.
Grać— 1) zaspakajać popęd p łc io w y , m ó­
w iąc o głuszcach, cietrzew iach i jarząb­
kach, toż samo glos w y d aw ać, m ów iąc
0 nich; 2) gonić głosem, m ów iąc o psach
gończych; od tego Granie.
Gracko— zręcznie.
Gracz— stary zając który psy zwodzi.
Grdać— głos w yd aw ać, m ów iąc o derkaczu.
Gruby zwierz— żubr, łosi i jeleń.
Gróbj— płód noszący z w ie rz drapieżny.
Gruchac— glos w y daw ać, m ów iąc o dzikach
1 gołębiach.
c’rrffy-— Szpony— nogi drapieżnego ptaka.
Grzać się— zaspakajać popęd płciowy, mó- *
w iąc o borsuku, niedźw iedziu i psie.
Grżęzy-— części po karm o w e u łani i sarny.
G w izd— ryjak dzika.

>
— 40 —

H.
H a ho, H a ho— odgłos m yśliw ych, kiedy
zw ierz ubity został.
H a p , H ap — głos w yrażający szczekanie
psów; od tego Hapanie.
Homolec — soszki ua których zaw ieszają się
sieci.
Hop, Hop— głos m yśliw y ch, dający znać
o sobie.
Huczyć-— głos w ydaw ać, mów iąc o grzy­
w aczu.

J.
Jgrzysko— miejsce gdzie grają głuszce, i
gdzie wilki ciekają się i wyją.
Jsdz— iść w pary, móyei się o ku ropatw ach
kiedy na w iosnę par szu k ają; iść na
strzał, o z w ierz y n ie; tak też m ów i się
o z w ie rz u : szedł n a mnie ile lub do­
brze; iść na dym, kiedy dzik raniony,
rzuca się po strzale na Strzelca.
— 47

S..
Kaganiec— okrycie żelazne lub skórzane,
kładące się zwierzętom drapieżnym,
żyw o złapanym, na pysk; psom złym
nadziewają się także kagańce na mordy.
Kaliber wewnętrzny obwód rury u strzelby.
Kamerszruba— Szwancszruba— tylna szruba,
ta częśc u strzelby, która jest wkręcona
u grubego końca lufy.
K antak Ostroga-— tylny pazur u szpony,
u ptaka drapieżnego.'
Kapa— metalowe okucie, w końcu kolby u
strzelby.
Karać np. psa, albo kiedy jeden pies, dru­
giego kąsa.
K arny— posłuszny, m ó w i ą c o psie.
K artuz— pas myśliwski z ładunkami.
K azić— mówi się o psie, który i n n y m prze-
szkadza.
Kąpać się— m ówi się o ptakach, kiedy te
w piasku grzebiąc, robią sobie dołki i
w onych siadają.
K ęsy— z ^by zwierząt drapieżnych.
Kicać— biedź pow oli, m ów iąc o.zającu.
K ipie—- biedź prędko, mów iąc o zającu.
Kiść— koniec ogona u lisa.
K ita— ogon lisa.
K lapak— kaczka m łoda, k tó ra jeszcze latać
nie moze.
K lu c z y ć -— mięszać trop n a różne strony, m ó­
wiąc o zającu.
Knebel— 1) kaw ałek okrągłego d rz e w a , gru­
bości palca, k tórym się sieci spinają;
2 ) kaw ałek d rzew a, którym się psy roz-
przęgają, gdy się zatną; 3) kaw ałek d rze­
w a , który się kładzie złowionemu dzi­
kow i w paszczęke i przez który później
zw iązują się paszczęki; od tego: K ne­
blować.
K n ia ź — tak naśladują glos duszonego zająca.
Kniejowka— 1) gatunek trąbki myśliwskiej,
w ielkiej i grubej, inaczej b o ró w k a zwa-
nój, u żyw a się ona w wielkich lasach
n a grubego zw ierza; 2) zasadna strzelba
miernej długości.
Kocię— miody zając.
— 49^ —

'Koczowanie— Koczowisko— miejsce sp oczyn­


ku zwierząt.
Kol Leśny— żbik.
K o czu r— samiec, kot dziki.
K ogut— kuropatwa samiec.
Kokac glos w y d a w a ć , m ów iąc o cieciorce.
Kolba tylna część osady u strzelby.
Kominek podskok z w ie r z a i przew rócenie
się ptaka w locie.
K o m o ra — picrsi zw ierząt rochmannych i
miejsce najobszerniejsze, w jam ie bor­
suka lub lisa, gdzie one spoczyw ają.
Kopiec— ziemia, którą lis lub borsuk grze­
biąc norę na wierzch w y d o b y w a .
Korona— kilka gałęzi razem rosnących,
przy cienkim końcu rogów jelenia.
K osm yk— Osmyk— ogon zająca.
Kot K oszlon— K orpal— zając.
Kotlina— miejsce gdzie zając sp oczyw a.
K o l n a - piód nosząca samica zając.
K o za— sarna samica.
K o z io ł — sarna samiec.
K oziątko— młoda sarna samica.
K oźlątko— mlo.da §arna samiec>

5
— 50 —

Kożuch—* Sm uż— skora zająca.


K raśny— tłusty, mów iąc o jeleniu.
Kredyt— p rzy w iąz an ie psów do myśliwego.
K rzyczeć— glos w y d aw ać, m ów iąc o zającu
kied y psy go duszą.
K rzykać— glos w ydaw ać, mówiąc o odyiicu.
K rzykliw y— glos gończego, mocny ale n ie­
przyjem ny.
Krzyżow ać— tropy mięszać, m ów iąc o jeleniu.
K sykać— glos w y d aw ać, m ów iąc o dropiu.
K u fa — pysk psa legawego.
K ura— k u ro p a tw a samica.
K urek— ta część zam ku u strzelby, W k tó rą
się skałka w p r a w i a , a u pistonówck,
ta któ ra piston rozbija.
Kuwiek— piszczałka do w abien ia ptaków .
Kwakać— glos w ydaw ać, mówiąc o dzikiej
kaczce.
Kwiat— ogon jelenia i biały koniec u ogona
lisa.

Ł.
Lawirować-— krążyć po pow ietrzu, mówiąc
o ptakach drapieżnych.
— 31 —

Lam py— oczy wilka.


Latarnia— gtowa wilka.
Legowisko Łożysko— miejsce spoczynku
zw ierząt.
L eża— miejsce spoczynku czarnej zw ie ­
rzyny.
Lochać się zaspakajać popod płciow y mó­
w iąc o dziku.
Lotki— pióra najgrubsze w skrzydłach u
ptaków.
/stro fioletowo-ziclone piórka, n a sk rzy ­
dłach kaczek.

L.
Łam ać— J) kiedy ptak drapieżny inne zabija
ptaki, 2) zwodzić, np. kot łamie charty,
to jest: rzucając się w s tr o n ę , zw o dzi
charty.
Łani— jeleń samica.
Łapa— noga w ilka i psa.
Ławka Blacha— ta część zam ku u strzelby,
do której wszystkie jego części są przy­
mocowane.
— 52 —

■Lgavz— pies k tóry daleko unosi się, a potem


zgubionego szuka tropu, zw odząc inne
psy głosem.
■Łodyga— ta część rogu jelenia, z której ga­
łęzie w y rastają.
Łofna— tłusta, mów iąc o sarnie.
Łupur— wilk.
Ł y żk i— uszy jelenia.

M.
Maciora— dzika św in ią od pięciu lat.
Maciorka— m łoda dzika Św inia, po pier-
w szem oproszeniu się do pięciu lat.
M ajaczyć'— krążyć w koło np. zając majaczy.
M ajak— czolno obstaw ione trzcino lub ga­
łęziami, na któ ry m m y śliw y podpływ a
gęsi i kaczki.
M am uś— sarn a sam iec, który rogi zrucil.
M am lać — kiedy wyżei zło w iw szy lotną
zw ierzynę, takiej nie apportuje, tylko
się nad nią zabaw ia.
M aniak— Bałwan— w yp ch an a skóra zabite­
go cietrzew ia, służąca do zw abienia
cietrzewi.
— 53 _ •

Marcować zaspakajać popęd płciowy, m ó­


wiąc o żbikach.
M arczak— zając w m arcu urodzony. '
Metr— zając s(;ary, tak obrotny, że go u-
szczuć trudno.
M ięsista— gruba, mów iąc o lufie u strzelby.
Mikot— w abik na sarny, od tego: Mikotad.
M uczek— pies który cicho-goni.
Mistrz— pies m y ś liw y , p ew n y sw ój tryb
polow ania mający.
Mlaskać gios w y da wad m ów iąc o żbiku.
M łodzik każdy zw ierz miody.
Mfyńcem— w około, czyli krążąc, np. zając
miyńcem ucieka.
Mocny— wielki, mów iąc o zw ierzach.
i/skac— wabić zająca, i tak m ów i się o char­
cie, który dogoniw szy zająca, Wziąść go
me może i tylko pyskiem go trąca.
Mus z tuk— ta część przy trąbce, która służy
do zadęcia.
Mydło — M jd ło w a ć-— P udlo— Pudłowac —
strzelając chybić. Mydło wozić— mów i
się o charcie, który w tyle za innem i
goni.
5*
— 54 —

M ylić-— kiedy sarna s w e tropy mięsza.


M yśliczek— suknia używająca sie do polo­
w ania.
M yszkow ać— m ó w i sic o li^ie, kiedy poluje
na m yszy, i o z w ie rz u drapieżnym , kie
dy postępuje za śladem bydlęcia, lub
w leczonej ponęty.

i.
N a d szczekiw a ć— m ó w i się, kiedy pies z o c z y
jakie zw ie rz ę , a przybliżyć się do niego
nie m oże lub nieśm ic i tylko się głosem
odzyw a.
N a sztych— kiedy z w i e r z id z ie prosto na
Strzelca.
JSciwcira— p r z y g o t o w a n a potrąvva dla psów.
N a w a la ć — N aw oływ ać— zw o ła ć psy i na
trop naprow adzić.
N a zim e k — zając jesie n n y .
N a ztia c zo n y trop— ślad zw ierza, po którym
już psy gonił}'.
N ę l— N ę ta — N ętka— P onęta— P rzy n ę ta —
pokarm którym się przynęcają z w i e ­
rzęta i ptaki.
Niedolisek— miody lis, na początku jesieni.
Nora— Jam a— podziemne mieszkanie lisa,
borsuka i w ydry; b y w a ro d zajna i tym-
. czasowa.
Norogi— w nętrzności jelenia i sarny.
Nos— pysk lisa.

O.
Obielić— zdiąć skórę z ubitych zw ierząt.
Obierz w szystkie sprzęty i n arzędzia m y­
śliwskie.
Oblany— tłusty, m ów iąc o bekasie.
Obracac— D ać obrot— m ów i się o chartach,
gdy te tak napędzą zająca, że on aby im
ujść, nagle się w- bok zw raca.
Ocokaij—. pics niedbały, nicochoczy.
Ochotny— pies pilny.
Odbić się— 1) kiedy pies w kniei zabłądzi,
zapędziw szy się za zwierzem* 2) kiedy
z w ie rz od swego stada odpędzony zo­
stanie.
Odbiegać— Odprawiać się— kiedy pies zm o r­
do w an y, gonić przestaje.
Odcinaćsię-^- bronić się, mówiąc o zw ie­
rzętach drapieżnych.
Odcinek—. dzik który odyńca do stada nie
przypuszcza.
Odkrętka— Odwiertka— narzędzie do od­
kręcania i zakręcania szrub u strzelby.
Odprawa—. pokarm d aw any psom w nad-
grodę kiedy zwierza złowią lub na
strzał napędzą.
Odwiatr— gatunek maści, do smarowania
ielaz i innych narzędzi, mająca te wła­
sność, i i zwierzu zasadzki.nie da z w ie ­
trzyć.
Odwodzić— Odwieść— kurek u strzelby, na
drugi spust postawić.
Odyniec— dzik który pojedynczo błąka się.
Okładać— kiedy zw ierz goniony, w koło
krąży i do tego miejsca w ra c a , gdzie
w zruszony został.
Okno— otwór albo wychód z nory borsuka
lub lisa, na wierzch ziemi.
Okocić się— płód wydać, mówiąc o zającach
i sarnach.
Opierzyć—- tak postrzaleip drasnąć ptaka, źe
się pióra z niego posypią, a jednak
nie ubić go.
Oporządzić— z zabitego ptaka, oskubać pióra.
Orzech— część w zam ku u strzelby, którą
w ielk a sprężyn a odpiera.
Osada— Łozę— d rzew o u strzelby, w którą
się wszelkie jej części osadzają.
Ostre pole— zm arzła ziem ia, mająca grudę
n a sobie.
Ostro gonie gdy pies t u i za zw ierzem goni.
Ostry nabój— nabicie strzelby kulą lub szró-
tem.
Ostrzelić— P łoszyć— do ptaków kilka razy
strzelić i nie trafić, przez co one będą
przestraszone i podejść się nie dadzą,
m ó w i się więc: ptaki ostrzelane.
Osiada trop kuny leśnej, świeżo na śniegu
zrobiony.
Ołok- sznur, którym p rzy trzy m u je się w y ­
żła, układając go do pola.
P.
Paewk w archlak je d n o ro c zn y , zostający
przy maciorze.
— 5S —

Paprzysko— 1) ziemia od ptaków zgrzebana,


tam gdzie ży row aty; 2) gniazdo kuro­
patwy.
P aprzyć— grzebać po ziemi, mówiąc o pta­
kach.
Park— Parkot— Parkanie— 1) w oń jelenia
w czasie bekania; 2) czas popędu płcio­
wego zająca.
P ar osiki—< rogi sarny samca.
P arzyć się— zaspakajać popęd płciowy, mó­
wiąc o ptakach.
P aszczęka— pysk wilka.
Patrochy— wnętrzności zwierząt ssących i
ptaków, od tego : Patroszyć.
Piczna— P yszna— tłusta, mówiąc o kuro­
patwie.
Pielesz— gniazdo drapieżnego ptaka.
Pień— dolna część rogów jelenia.
P ierzyć się— kiedy ptaki gubią pióra i na­
tomiast inne odrastają.
Pies— lis samiec. Suka— lis samica.
Pióra— żebra zwierząt i szczecina u dzików.
Pisklę— m łody ptak, jeszcze w gniaździe
będący.

- -
— 59 —

Piszczeć— głos w ydaw ać, m ów iąc o sarnie.


Pławie się— kiedy ptak w pow ietrzu , na
jednym miejscu buja.
Pobekanj Rogacz— jeleń który zaspokoił po­
pęd płciowy.
Podcinać— kaleczyć kłem, m ówiąc o dziku.
Podczerewie-— skóra na brzuchu u zw ierząt
ssących.
Podkowa-— znak czarny pod piersiam i u ku­
ropatw y samca.
Podlotka—, młoda kaczka dzika, która już
podlatuje.
Podnoska— to co się rzuca psu do apporto-
w ania.
odpalony— zow ie się pies maści czerwono-
brunatnej na piersiach i nad oczami.
Podix.ec Porznąć— kiedy psy zw ierze zło­
wione poszarpią i w części zjedzą
P o M u c f y - w ysiedzenie i |»odejócio jele n i i
głuszców , liicdjsgios w ydajłi w czasic
popędu płciowego.
Podstrzelić— zranić zw ierze strzałem.
bór lub knieja, gęstą, małą krze­
winą zarosła.
_ 60 —

Podlrop— W skopec— pies który pod tro p goni.


Pojedynek— d z ik p o m niejszy 4— 5 lat m a j ą ­
cy, odłączony od stada.
Polano— W iecha— ogon w ilk a;
P o le w i e k psa, np. w d ru g im polu, to jest
po s k o ń c z o n y c h d w ó c h latach.
Połeć— bok grubego z w ie rz a ; od tego: S trze ­
lać na połeć, Jśćpołciem .
P ołożyć— zastrzelić.
Pom iatać— piód w y d a w a ć , m ó w ią c o w ilk u ,
lisie, b o rsu k u i żbiku.
Pomiot— ró d psa.
P o m kły— o stro ż n y i p r z y n a jm n ie js z y m s z e ­
leście u c ie k a ją c y z w ie rz .
Ponowa— r a n n y tro p z w ie rz ą t, n a u p a d ły m
w nocy śniegu.
Poprawca— pies k tó ry n a jś w ie ż s z y tro p
uk ry te g o z w i e r z a w y śle d za .
p ory k — n a ś la d o w a n ie głosu jelenia.
Porosa— rosa w p o r a n k u na t r a w i e osiadła
k tó rą z w ie r z prze c h o d z ąc ściera, a tak
ślad zo sta w ia .
P o s o c z y ć — kiedy d z ik p o strzelo n y , tro p
k r w i ą naznacz)-.
Posoka— k re w czarnego zw ierza.
Postronny— pies który od innych psów stro­
ni i sam goni; "mając silę wielką,
zm ysł doskonały, ufa sobie i nie lubi
w spólników .
Potnieć•— kiedy na strzelbie w czasie zm iany
p o w ie trz a , wilgoć występuje.
Potrębowac— o dzyw ać się n a rogu myśli­
w s k i m , kiedy psów nie słychać, aby
te za głosem postępow ały ; oraz aby
m yśliw i sam i o sobie wiedzieli, gdzie
się znajdują.
Pozmykać— popuszczać charty ze sm yczy..
Pracować—: pilnie i chętnie szukać lub go­
nić, m ów iąc o psie.
Prawidło— ogon charta.
Prochownica— róg do prochu.
Prołna— pjód nosząca, m ów iąc o m aciorze.
Pruszyć— m ów i się o jeleniu, sarnie i zającu
gdy grube odchody, z siebie w ym iatają.
Przebić się— kiedy z w ie rz przez łańcuch
obław y umknie.
Przechodni— zow ie się z w ierz ssący, który
f‘ lednego lasu do drugiego przechodzi.
6
— 02

Przelotny— p tak k tóry na zimę odlatuje w


cieple kraje, a n a w iosnę nazad po­
w raca.
Przeładować— przesadzić nabój, to jest za
nadto w ielkie wziąść nabicie prochu.
P rze ła j— przecięcie d r o g i , uciekającemu
zw ierzu.
Przepalić strzelbę— do świeżo w yczyszczo­
nej strzelby , w sy p ać nieco prochu i
strzelić, przez to lufa wilgoć straci i
lepiej u trz y m a się w niej przybitka.
Przepaść— umknąć, m ów iąc o zw ierzu.
Prześlakować— Przetropić— niedojrzeć lub
nie znaleść tropu.
Przesmyk— ciemne miejsce w lesie, przez
które zw ierz z w y k ł przechodzić i gdzie
strzelcy podczas ło w ó w czatują.
Prześwistać— glos w y d aw ać, m ów iąc o ku-
ligu.
.P rzetyczka— kaw ałek d ru tu , służący do
przety kania zapału u strzelby.
Przybitka— pakuły, w ełna lub lilc, któremi
się nabój w strzelbie przybija^
— (i 3 —

Przykład— ta część strzelby, którą strzela­


jąc, do tw arzy się przykłada.
Przylot— czas powrotu przelotnych ptaków;
Odlot— pora udania się tychże do cie­
płych krajów.
Przypadać— kiedy zwierz goniony ną bok
się rzuca, tropy swe mięsza i uciec
przed psami usiłuje.
Przyryk— wabik n a jelenie.
Przysiadać'-— gdy zając tak długo w kotlinie
zostaje, źe go blisko podejść można.
Przystawa pies gończy, którego się dodaje
na polowaniu psu młodemu dla wprawy.
Pukać— strzelać bez szrótu lub kuli, albo
strzelać tak źle, że praw ie zaw sze nie
trafić.
Pukawka— zla strzelba.
Pyskować— ryć, mówiąc o czarnej zwierzynie.

R.
Racica— stopa rogowa u jelenia i łosia.
Raciczka— stopa rogowa u sarny i daniela.
Rapcie stopy rogowe czarnej zwierzyny.
Rasa — gatunek zwierząt.
B o c h m a n n a zw ierzyn a — zwierzęta łaskawe.
Roczniak — każdy zw ierz rok jeden mający.
Rogacz — Rogal— jeleń samiec.
Rćwieśniki— dwa psy jednego wieku.
Róża —• Pierścień— obrączka chropowata u
pnia rogów jelenia.
Rozbryznąćsię — Pryskać — rozbiedz się, mó­
wiąc o dzikach.
Rozporka - — fP ideiki — narzędzie do rozpina­
nia skórek zwierzęcych.
Rura — L ufa-~ ta część u strzelby w którą
się nabój kładzie.
Rosochy— rogi daniela.
Ruja — czas popędu płciowego u łosiów.
Ruszyć — wypędzić zwierza z legowiska.
Rwać się— ulccić z miejsca, mówiąc o pta­
kach.
Ryczeć — głos wydawać, mówiąc o jeleniu.
Rżeć — głos w ydaw ać m ówiąc o łosiu.

s.
Sadlisty-— tłusty, mówiąc o dziku.
— 65 —

miejsce na k tórym głuszce p o ­


S a d o w isko
pęd płciowy zaspakajają.
Ściągać się— kiedy w y ie ł p o d su w a się pod
zw ierzynę.
Scieszka— miejsce przez które w y d r a n a ląd
wychodzi, i miejsce którędy z w ie rz do
zboża uczęszcza.
S /o r a -, d w ie obroży połączone łańcuchem.
Sfora psów znaczy, p arę psów gończych
sforą złączonych.
Siadł0— miejsce gdzie spoczyw ają ptaki.
Składać— ' kiedy goniony lis psy zw odzi, np
lis kitą składa ogary.
Skoki— nogi zająca. Skoki przypiekać, zna-
czy myśli w stw a nie znad.
Skoleme— szczekanie lisa.
S k o m le n ie - glos łaszącego się psa.
Siwiak— Ślepak— zając.
S / M a - okucie metalow e lub rogow e, przy
grubszym końcu stępia,
SkWJr c z * c - w y d a w a ć glos i a l u , .„ ó w iw
° psie.
Skowyt a, stary pies już do polow ania nie
zdatny.
I
— 66 —

Skrom■
— sadło lub tłustość zająca; od tego:
Skromny— Tłusty.—
Skrzypie-— głos w y d a w a ć , mówiąc o drozdzie.
Ślepe pole— pole śniegiem nie okryte.
Ś le p ić — patrzyć, mów iąc o charcie.
Ślepie— oczy psa.
Ślepy nabój— nabój bez szrótu lub kuli.
Ślinić się— gdy psu z ra n y wilgoć odchodzi.
Słuchy—• uszy zająca.
Słupka dawać— kied y zając usłyszaw szy ja­
ki szelest, podnosi się nagle n a tylnych
nogach i uważa.
Sm ycz— rzem ień na którym charty n a polo­
w anie prow adzą. Sm ycz chartów— parę
chartów. S m yczyć — brać charty na
smycz.
SpaJć z dymem— kiedy po w ystrzeleniu do
ptaka, ten natychm iast spada.
Spiczak— Podciołelt— je leń i los, kiedy pier­
w sze rogi dostaje.
Ś p ile — Stopki— z o w ią się rogow e w yrostki,
u tyłu nog pow yżej racic, u jelenia, s a r­
ny, dzika, daniela i łosia.
— 67 _

Spuście kurek— znaczy u strzelby skałkow ej,


postawić kurek na pierw'szem spuście,
albo otw orzyw szy dekiel, zupełnie go
opuścić; a u pistonów ki, spuścić kurek
na pierw szy spust, albo spuścić go zu­
pełnie, tak aby się kurek na brandee
oparł.
Spust karby na walcu w środku zamku,
na których się opiera studel, spręży­
na w iększa zaś, odpiera ten walec.
Stac— znajdować się w k n iei, np. w tej
kuiei stoją kozy.
Stado— gromada ptaków.
Stanowic— zatrzymać zw ierza.
Stanowisko— miejsce gdzie m yśliw y zw ierza
czeka, i miejsce pobytu zw ierząt.
Starka— kuropatwa, kaczka etc. stara.
Stempel— ' narzędzie służące do przybicia
naboju w strzelbie.
Strokatepole— ziem ia nie w szędzie śniegiem
okryta, po której źle polować.
Strugi— zęby zająca.
— 68 —

Slrychowac— kiedy pies biega i szuka po


w szystkich miejscach, żadnego nie om i­
jając krzaku.
Strzydz słuchami— ruszać u szam i, mów iąc
o zającu.
Strzyże— w ąsy zająca. *
Sludel— ta część w z a m k u , która podp iera
w alec w spuście.
Suknia— pióra i szerść, pierw sze o k ry w a ją ­
ce ptaki, d ruga o k ry w ając a zw ierza.
Suwać się— w łazić n a d rzew o lub nazad
schodzić, m ów iąc o kunie.
Sus— podskok zw ierza.
Świece— oczy jelenia.
Świeżyć— Żyw ić— nie ubić od razu zw ierza,
m ów iąc o strzelbie.
Świstać-— glos w y daw ać, m ów iąc o wydrze..
Sysak— miody je leń , ioś, daniel i sarna,
dopókąd się k arm i mlekieip matki.
Szabla— kiel dzika.
Szarpać— Trącać— m ów i się o strzelbie,
gdy ta z przyczyny wielkiego naboju,
w ram ię trąci.
Szczwać— 1) polować z chartami, 2) pobu­
dzać psy do gonienia.
Szczwanie polowanie z chartami.
Szczwany zwierz— zwierz który juź kilka
razy psom uszedł.
Sznur (ślad drapieżnego zwierza, w prostej
linii idący.
Szjbouać przelatywać, krążyć po pow ie­
trzu, mówiąc o ptakach drapieżnych,
kaczkach i innych.

T.
Tenor-— średni głos psa, między altem i
basem.
Tępy pies który juz spracowany, albo któ­
ry nie łatwo się do pola układa.
Tłuc zabijać, np. lis tłucze ptaki.
'lokować — p a tr z a j g ra ć 1.
Tokowisko— miejsce gdzie dropie, cietrzewie
i jarząbki odbywają p0pęd płciowy.
Trąba— pysk ogara i charta.
T r ą b ić - głos wydawać, mówiąc o wilku.
trąbienie- wydawanie głosu na rogu my­
śliwskim.
1. Apel— Przybywaj— trąbi się diugo je­
dnym tonem, a potem raz krótko zaciąć.
2 . Przegrawek— trąbienie pierwsze przed
rozpoczęciem polowania, jakie kto so­
bie wymyśli.
3 . IF domu— trąbić trzy razy długo jednym
tonem, a potem raz krótko zaciąć.
4. Do sfor— trąbić średnim tonem, wyż­
szym zacinać i na gruby spuścić, powta­
rzając to kilka razy.
5. Hasło— trąbi się z przeciągem jednym
tonem i grubszym się skończy. Tern trą ­
bieniem daje się znać strzelcom, aby się
udali na swe stanowiska i zaraz psy zc
sfor się spuszczają.
6 . Psom się odzywając—- zatrąbić cztery ra­
zy cienko, podnieść na ton wyższy i za­
kończyć grubszym.
7. Spuszczając psy ze sfor— trąbić dosyć
długo jednym tonem , później niższym
dw a razy zaciąć i pierwszem tonem za
kończyć.
8. Dając znać o drapieżnem zw ierzu— trąbie
grubym i drżącym głosem trzy razy I
wynieść na ton najwyższy.
9. N a grubego zw ierza— trąbie d w a razy
grubym i drżącym głosem i to z ara z w
tenczas, kiedy psy n ap ad n ą na grubego
z w ierz a i basem grac zaczną.
10. Do odprawy— trąbie długo je d n y m to-
nem, trz y ra z y zaciąć, spuścić na ton
grubszy i zakończyć pierw szym .
11. Pojezdny.— a) kiedy zostanie ubity gru­
by zw ierz, trąbie je d n y m tonem z z a ­
cięciem, pow tórzyć to trz y razy i na
grubszym skończyć; b) kiedy m yśliw i
mają przejść z jednej kniei do drugiej,
lub wrócić do d o m u , albo też którego
z nich niema, trąbi się tak jak w przó dy ,
jednak prędzej i na grubym nie kończyć.
12. Strembowanie — trąbi się raz w ra z
z a c in a ją c : a) gdy mają być psy nazad
zw ołane; b) gdy się zakończy polowa-
n ie; c) gdy się podoba p rzerw ać obławę,
ab>r 'v innym miejscu założyć.
13. Z a kła d a n ie— trąbie krótkim to n e m ,
przybierając często oktaw ę,i pow tórzyć
to cztery razy. Tego trąbienia używ a
się zaczynając polowanie, kiedy psy j e ­
szcze nie gonią, aby się one myśliwego
pilnowały.
14. Zwoływanie— trąbić przew lekle jednym
tonem, podnosząc często oktaw ę. U ży­
w a się takie trąbienie w domu, psy do
żarcia zw olyw ając.
15. Polrębowanie— trąbi się wesoło z p rz y ­
bieraniem o k ta w y , w tenczas kiedy
psów nie słychać, i chcąc aby one za
głosem trąbki ciągnęły.
Troczyć— ubitą zw ie rz y n ę wiązać w troki.
Troki— rzem yki przy torbie myśliwskićj lub
siodle, służące do p rz y w ią z y w a n ia ubi­
tej zw ierzyny.
Trop— Szlak— Poszlak— ślad zw ierza, w y ­
tłoczony W ziemi lub śniegu, albo w o ­
nią zostaw iona w śladach, od przecho­
dzącego zw ierza, którą pies zw ietrzyć
może.
Tropie— Dotropic— Wytropić— śled zić, iść
za tropem, ślad z w ie rz a w ynalcść.
Tropowa clroga — zabronow ana droga, aby
uw ierz przechodząc, na niej sw ój ślad
zostaw ił.
Trukać— glos w y d a w a ć , m ów iąc o trukaWce.
Trutka— przynęta trucizną zapraw iona.
Tryba— linia w azk a, prosto przez las prze­
cięta.
Trzebić— w y w n g trz a ć jelenia lub sarnę.
T r z y m a ć — długo gonić z w i e r z ę , np. p ie s k o ­
ta trzyma.
Tuczna — tłusta, m ówiąc o przepiórce.
T u lejekrurka rogowa przy szrótnicy.
Turzyca— sierść zająca i niektórych innych
zwierząt.
Twarz — g ło w a psa.
Tyka róg jeden pozostały u jelenia lub sar-
ny, po zruceniu drugiego.

U.
U b ra n y ptak mający piękne pióra na sobie.
ciąc nagle przestać głosem gonić, m ów iąc
o psach.
7
Vgonić — u ło w ić , m ó w i ą c o psach.
Ujadać— kiedy pies długo i z zajadłością
szczeka.
Ujęcie— ta część osady u strzelby, za którą
celując, trzyma się prawą ręką.
Układać— uczyć wyżła polowania.
U kra d a n ie — kiedy pies milczkiem goni, i
tylko kiedy niekiedy się odzywa.
Ulula— Ho wabias pieski ha — H u poszukaj no
so hal— Hu kol— zachęcenie dła psów
tak. się wyraża.
Umotać się— zaplątać się w sieci.
Unosić się— kiedy pies dalćj nad trop zw ie­
rza zapędzi się, i nie spostrzegłszy klu­
cza, trop gubi.
Upadać— m ów i się o zwierzu, gdy skończy
życie naturalną śmiercią.
Upatrzone polowanie— odbywa się bez psów.
Uporny— pies taki, który dopótąd goni z w ie ­
rza, aż go złapie, albo sam się zmorduje.
Usmol-— żywica okrywająca dzika, ocierają­
cego się o drzewa iglaste. -
Uszczuć— złapać zwierze chartami.
— 75 _

W.
Wabić— 1) nęcić zwierzęta ssące i ptaki
Hasia dując głos ich; 2) nazywać, nu
jak się ten pies wabi.
Wacho— zając.
Badera-— wilczyca.
Walec— kółko z karbami w zamku u strzel-
kurek ° ° Si kt0reS° ’ limoc°vvany jest
Wałęsać się— błąkać się około mieszkań
ludzkich, dla schwytania zdobyczy,
mówiąc o wilku.
W a ra - tern słowem grozi się psu.
Warchlak prosie czarn(Si ^
P°ki roku nie skończy

’rarCt ~ mówiąc
wac, ? ' a ^ o "psie. P r o ś c i wyda-

w Z kocz7 koni/;c szr,ll>y « lufy.


mckłaść su; brzuchem na ziemie,
mówiąc o wyije.
Wiatr . .
b w on,enie U zwierząt ssących czy-

\
W ia tr e m g on ie—kiedy pies za w y p ły w em
czyli w iatre m od z w ierz a pozostałym
goni.
W ią z a ć się — popęd płciowy zaspakajać, mó­
w iąc o psach.
W id e łe k — kiedy jeleń przy każdym rogu ma
po dwie gałęzie.
W ie n ie c — rogi jelenia, składają się one z ró-
iy , pnia, łodygi, gałęzi i korony.
W ie tr z n ik —- sam koniec nosa u gończego,
w yżła i lisa.
W i e t r z y ć — poczuć co w ęchem lub śledzić,
m ów iąc o psach i innych zw ierzętach
ssących.
W io s ło — noga gęsi i kaczki dzikiej.
W io s ło w a ć — p ły w a ć , mówiąc o ptakach
wodnych.
W ite ru n e k — P r z y w ia tr — massa mocno w o ­
niejąca , zw ykle tłusta, do znęcenia
zw ie rz a drapieżnego. Od tego: W ite ru n -
kow ać — P r z y w i e tr z y ć — n am azac rzecz
jaką w iteru nk iem .
W k ła d a ć — odrastać.
— 77 —

Wodoncza n u r t zrobiony od spadającej


góry w ody deszczowej.
Wprawa przyuczenie p sów gończych do
polow ania.
W rzeszczeć— glos W ydawać, m ów iąc o za­
jącu.
Wybębnic• w ypędzić k u n ę , stukając w
drz e w o w ypruchniate.
W jch lu sta ćprzez częste strzelanie, uczy-
nic lufę cienką.
Wycie gios przeciągły i sm utny, jaki wilk
i pies wydaje.
W yga— W ęga— stare psisko.
Wy,ugodzić— kiedy ptaki jagody ze sidei
pow yjadają, a nie złapią się.
Wykręcie— wyciągnąć nabój ze strzelby
o jCd„ym ,„b
i krętych w ąsach , osadzone n a
stemplu.
W ykurzać— w ypędzać dym em lisa z nory,
rozkładając w jej o tw o rz e ogień.
y t ~ otw ór u cieńszego końca lufy.
W ypał— W ystrzał — strzał ze strzelby.
7*
— 78

Wyparować— wypędzić ptaka, mówiąc o


wyzle.
Wystawiać— kiedy w yżei zastanowi się
przed zwierzem, dając znać że się ten
w bliskości znajduje.
Wytropny— pies który ślad zw ierza prędko
wyszukać umie.
W ytrzeszczak— zając.
W ylrzeszczaki— Patry— Trzeszcze«— oczy
zająca.
W ytrzymać— 1) nie prędzej strzelić do zw ie­
r z a s z po dobrym wycelowaniu; 2) kie­
dy w y ż e i przed z w i e t r z o n y m ptakiem
lub zającem, tak długo stoi, dopóki do
postąpienia rozkazu nie otrzyma.
W zruszyć— wypędzić zw ierza z legowiska.
W z w ia tr — przeciw wiatru, np. w wzwiatr-
stać potrzeba wabiąc zwierza.

Z.
Z a cie k a ć się — zapędzić, zapuścić się daleko
za zwierzem, mówiąc o psie.
Zacierać— goniąc, trop zwierza zagładzić.
_ 79 —

Zajady— zęby zwierząt ssących drapieżnych.


Zakładać— 1) zaczynać, np. polowanie, mó­
w i się zakładać pole; 2) kiedy pies umie
poznać, gdzie trop zwierza znaleść mo­
że i tu i owdzie rzuca się; 3) kiedy pies
daleko uniósłszy się, trop zgubi i w ra ­
cając cicho, trop lub zw ierza szuka.
Zakopać się—- Zaszklepić się— 1) zagrzebać
się w śniegu, mówiąc o kuropatwach
lub o zającu, kiedy zostanie w kotlinie
śniegiem zawiany; 2) gdy borsuk lub
lis, w jamie tak się ziemią zasypie, ie
go jam nik dostać nie moie; albo kiedy
jamnik zagrzebawszy się, z jamy nazad
wyleść nie zdoła.
Zalegać pole— nie polować.
Zapadać— kiedy ptak wzruszony, odlecia­
wszy kawai, znów na ziemie usiada.
Zapał— maleńka dziurka, blisko dna lufy,
którędy się nabojowi ogień podaje, a u
pistonówek dziurka w brandce.
Zaprawiać— gdy psy nie długo goniąc, zło­
wią lub na strzał zw ierza napędzą, daje
się im patrochy dla dalszego zachęcenia
Z atrzym ać — kiedy w y strzał stanie się p rze­
ciągłym.
Z aw odzić— kiedy nabita strzelba nie w yp ali
i tylko proch n a panew ce spłonie albo
piston pęknie.
Zaw iesisty — pies mający duże uszy i w argi
obwisłe.
Ż e r— ż y r — pokarm , z w ie rz ą t ssących i p ta ­
ków ; od tego: żerować,, ży w ić się, na
paszę wychodzić.
'Żerowisko— 1) miejsce pobytu p ta k ó w ; 2)
miejsce gdzie z w ie rz ę ta ssące i ptaki
żerują.
Z g rze b io — noga kuro patw y.
Zielonka — młoda k u ro p a tw a puchem okryta,
która ju i piór dostaje.
Zim ny — Z w ie trza ły — trop którego psy już
nie czują.
Z loty — czas zbierania się w jesieni kaczek
dzikich na oparzeliskach.
Z ryw aćsię — kiedy ptak z miejsca gdzie sie­
dzi raptem uleci.
Zrucić — 1) gubić rogi w czasie zw y czajnym ,
mów iąc o jeleniu lub sarnie; 2) gdy su-
ka w yda plód n ieżyw y; 3) kiedy z w ie r z
w prostej linii uciekając, na bok się
zwraca.
Zwichnąć— sk r z y w ić lufę od strzelby.
Z w ie rzy n a
— dzikie z w ierzęta ssące i ptaki,
na które dla mięsa polują.
Zwierzyniec— oparkaniona część la su , do
której różne z ło w io n e z w ie rz ę ta ssące
puszczają się i tam c h o w a n e b yw ają.
/. O bron i w ogólności.

Z a m k i pistonow e przed s k a ik o w e m i, n a ­
stępujące m ają p rero g aty w y :
a) strzelby pistonów ki ostrzej biją;
b) po ^ciągnieniu cyngla, n ieró w n ie prę­
dzej strzał w ychodzi i dla tego p raw ie
w tym sam ym momencie, kiedy ścią-
gniem cyngiel, już i je s t szrót lub kula
u mety;
c) pistonów ka nie zaciąga lub nie z a trz y ­
muje, to jest: ze gdy piston zostanie
rozbitym, on bez najmniejszej p rz e rw y
ogień prochowi podaje;
83 ' —

d) dym spłonionego na p a n ew ce prochu u


s k a t k ó w k i, przy w ystrzale zasiania
nam na chw ilę przedmiot, do któregoś
strzelili, i dla tego często naw et
dostrzedz nie m ożem , czy ptak w lot
strzelony upadł lub nie, to zaś u pisto-
nów ki w cale niem a miejsca;
e) nabijając p is to n ó w k e , na żadne nie
narażam i się n iebezp ieczeństw o, cho­
ciażby w czasie tego działania, pękło cóś
w zamku strzelbowym ;
t ) pistonów kę daleko prędzćj można na­
bić, i
g) mniejszą potrzebuje ilość prochu, nie
zabierając nam przy te m próżno czasu,
dla opatryw ania, obcierania lub w k r ę ­
cania n ow ego krzem ienia, co u skał-
ków ek jest podstawą pew nego w y ­
strzału;
h) strzelając z pistonów ek, w czasie p o ­
low an ia niem a potrzeby obcierać zam ­
ki, wilgoć m ały na nie w p ły w w y w i e ­
ra, a w iatr w cale strzelaniu nie prze­
szkadza.
— 84 —

P is to n ó w k i te są n a jle p s z e , w k tó ry c h
zapal je s t w y k u t y r a z e m z ty ln ą s a m b ą , to
jest: że te d w ie części s ta n o w ią je d n ą sztukę
i n a z y w a się ta k u r z ą d z o n a k a in ^ rs z ru b a ,
„ P a t e n t s z r u b ą , “ u tak ić j proch z a p h la się
od ty lu , a nie ja k u in n y c h z boku, i p rze z
to w y s t r z a ł prędszy, m niej z a w o d z ą c y i m o ­
cniejszy. L ufy dob iera ć z żelaza m iękkiego,
p o n ie w a ż ta k ie nie ta k ł a t w o r o z e r w ą się i
z w y k le ostrzej biją i nie ż y w i ą . L u fy w i e r ­
cone lepićj strzelają ja k s z ó s to w a n ę (k o lb o -
w a n e ). Długość lufy p o w in n a być zastoso­
w a n ą do wielkości k a lib r u ; lufa k r ó tk a z
w ie lk im o t w o r e m , szrót, ro zrzuca; lufa d łu ­
ga z m a ły m k a lib rem , nie daleko sięga, gdyż
nie w ie le p r z y jm u je prochu; d la tego d o b ie ­
ra ć lufy p o średniej długości i m ie rn eg o k a ­
libru. Najgorzej s trz e la ją lufy k tóre w e ­
w n ą t r z gładko p o le ro w a n e , a najlepiej takie,
w któ ry c h je s t p iędziesiąt d ro b n y c h , prosto
biegących g w i n t ó w ( H a rc u g i), biją d o b rze
t a k u r z ą d z o n e lufy, sz ró te m i kulą. W ogóle
g w i n t y p rz y c z y n ia ją się do mocnego bicia,
czy to są proste lub o b w ie d z io n e w kolo,
— 85 —

jednak gw int kręty służy tylko dla sztućców,


dla strzelania zaś s z r ó te m , gw inty muszą
być proste. D z iw iró w k i (D am ascenki) dla
trwałości i dobrego bicia, zasługują zaw sze
na pierw szeństw o.

II. Opisanie bron i m yśliw sk iej


te r a z u ży w a n e j .

a) D ubeltówki lub pojedynki pistonow e


są najlepsze z lufkam i d z iw iró w k am i,
średniej długości i miernego kalibru,
z patentszrubam i; w zam kach niech
m ają sprężynę głów ną dosyć mocna a
przytem d t a * . <l.a iatw iejszego
wodzenia; ku rek p ow in ie n z a k ry w a ć
dosyć szczelnie, spodnie brzegi brandki,
aby strzelając, przez rozpryśnięcie się
prstonii, drobne jego cząstki, n ie ska-
eczyły rąk lub tw arzy. Do stem pla
8
— 86 —

nie używ ać sk ó w k i m e t a lo w e j , lecz


rogow ej lub kościanej; (p on iew aż me.
talow e prędzej się brudzą i n a w e t mięk­
ką lufę psuć mogą), linia u dwururki,
niechaj w podtui nie wklęsła, lecz pro­
sta będzie, albow iem po takiej lepiej i
zry w c z ćj celić, chociaż w praw dzie
n ie w p r a w n e m u s tr z e lc o w i, linia głę­
boka jest dogodniejszą.

b) Sztuciec pojedynczy lub d u b elto w y ,


p o w in ie n mieć średnią długość i mierny
kaliber; gw in ty w lufie, których z w y -
kle jest siedem , mają nie więcej jak l £
r azy obchodzić w koło, tak tez muszą
być średniej głęb okości, gdyż gw inty
płaskie, mały sprawiają pęd, z pow odu
że kula mało oporu znajduje, zbyt głę­
bokie zaś g w in ty , tę sarnę mają w adę,
lecz z innej przyczyny, bo tu kula nie
m oże zapełnić ze w szystkiem g w in ty,
a'przez to ginie moc prochu, w z tąd
pow stałych ^szparach.
— 87 —

///. Nabijanie i czyszczenie broni.

Aby znaleść w łaściw ą ilość prochu, którą


broń nasza do ostrego strzału p o trzeb uje,
czy to d u b e ltó w k a , czy sztuciec, trze b a
wziąść mały nabój prochu i strzelić do ta r ­
czy, to pow tarzając, dopóty dodaw ać p ro ­
chu, dopókąd strzelba z lek ka nie targnie;
strzelając do lotu tak małe trącenie, n a w e t
się uczuć nie da, a jest rzeczą dośw iadczo­
n ą , że takie nabicie je s t najstosowniejsze;
teraz łatw o będzie podług tego przysposo­
bić sobie m iarkę, jednak trzeba i na gatunek
prochu zw rócić uw agę, gdyż później w z ią ­
w szy mocniejszego prochu podobną m iarkę,
już by był nabój za mocny; dla tego nab y ­
w szy innego prochu, trz e b a tę próbę po­
w tó rzyć, bo n a m aszynki do p ró b o w a n ia
prochu, nie wiele spuszczać się można. —
Chcąc dać do kalibru strzelby stosow ny
nabój s zró tu , wziąść kulę k tó ra szczelnie
wchodzi w lufę, położyć n a szalkę, i brać
tyle szrótu, wiele ona takiego zaważy.
Sypiąc proch do strzelby, stuknąć kolbą
o ziemię, aby proch do dna doszedł, bo gdy
ten osiada na w cw n ętrzu lufy, co osobliwie
po juz zrobionych kilku strzałach, z a ­
w sz e b y w a , dosadzając go p rzy b itk ą, ro z­
ciera się, przez co smoli w n ętrze lufy i moc
traci. P rzy b itk a robi się z pakuł lub wełny,
najlepsze zaś z filcu, które się w ybija okrą-
głem i ostrem żelazem, mającem otw ór ró ­
w n y k alibrow i ru ry , instrum ent ten n azy w a
się wybijak. Proch przybić dosyć mocno,
szrót zaś dobrze tylko przycisnąć przybitką.
P rzez częste strzelanie z jednej lu fy , ła­
tw o odsądzą się w drugiej p rz y b itk a , tern
pręd ze j to nastąpi, gdy z niej jeszcze mało
strzelano; dla tego nabijając w ystrzeloną
lufę, W drugiej przybitkę przysunąć w ypada,
w przeciw nym bowiem r a z ie , strzelba za
w ystrzałem z tejże lufy, mocno targnie, albo
tez lufa się rozedrze; te same pociągnie za
sobą skutki, zabicie w ylotów luf, przez nie­
ostrożność lub przypadek, ziemią albo śnie­
giem , tak też niedobicie prochu przybitką
1 niedosadzenie kuli do prochu w sztuccu,
trzeba więc zaw sze mieć na to baczność.
Z robiw szy z każdej lufy 30 do 40 w y ­
strzałów, trzeba je za pomocy w iszera myć
ciepłą w o d ą; w iszer jest to p ręt dębow y,
cieńszy od kalibru lufy i na cali sześć od
niej dłuższy, mający na cieńszym końcu
grajcar, który się okręca pakułami. J a k lufy
juz w ody brudzić nie będą, n aw in ąć n a w i-
szer suchy flejtuch i w ycierać lufy, a o k rę­
cając grajcar zaw sze św ieżym flejtuchem,
dopóty to po w tarzać, dopókąd lufy ze wszy-
stkiem wilgoci nie stracą. Później p o m a za­
wszy szmatę łojem, w ycierać oną lufy po
wierzchu, a okręciwszy k a w a łe m tej szm aty
wiszer, wytrzeć i w e w n ą trz , nakonicc w y ­
suszyć przy ogniu lufy do reszty.
D obre i szczelnie w fożu dopasow ane
zamki, nie trzeba odejm ow ać i rozbierać za
kazdem myciem luf, tylko je z w ierzc h u
czysto w y trzeć i łojem namaścić. Dosyć jest
zam ki kilka razy do roku odjąć i rozebrać,
a w tenczas każdą sztuczkę wyczyścić kom ­
pletnie miałkim z oliw ą pom ieszanym szmer-
90 —

glem, za pomocą k aw ałk a tw ardeg o d rz e w a


do tego p rz y s tr u g a n y m ; potem w ycierać
czysto, suchą szm atą wszystkie części i
o tw ory, a naoliw iw szy je cokolwiek w m iej­
scach gdzie tarcie zachodzi, złożyć i dołożą
przy tw ie rd zić. W ytarłszy do czysta garni­
tur, naoliw ić nieco osadę.
Najlepszy tłuszcz do żerow ania zam ków ,
je st ten z racic bydlęcych.
Przychodząc z polow ania, zaw sze trzeba
strzelbę czysto w ytrzeć su ch ym , a później
n ao liw ion ym gałganem.

IV . B roń sieczn a.

ci) K o rdelas —

Ostrze pow in no być mocne, obosieczne,


ostro-trójkątnie zakończone i nie dłuższe nad
2 stopy, a na 2 całe szerokie; przy osadzie
rękojeścfżelazo poprzeczne, formujące z o-
strzem krzyż, dosyć mocne; rękojeść najsto­
sowniejsza z rogu jeleniego lub łosiego, po­
chwa skurzanna.
— 91 —

b) O szczep —

Używa się do polowania na dziki i nie­


dźwiedzie. Składa się on z obosiecznego
ostrza, te u spodniego końca jest na 2 cale
szerokie i na dobre pól cala grube, w tein
miejscu jest wykuty pręt poprzeczny, poni­
żej zaś tulejka, którą się na drzewcu uma­
cnia; górny koniec ostrza jest tak jak 11 kor­
delasa zakończony, długość ostrza wynosi
stopę. Drzewce dobiera się z twardego
i trwałego drzewa, w długości stóp pięciu.
Najlepiej użyć do drzewca wiązu i takiego
obrawszy sobie stosowną tyczkę, ponarzy-
nać na pniu korę od góry do spodu; po nie­
jakim czasie narznięcia te, zaleją się sokiem
z drzewa, przezto drzewce będzie trwalsze
i nabierze pewnej chropowatości, nie łatwo
więc z rąk wysunąć się będzie mogło.
c) Nóż myśliwski ■

Niech ma ostrze 5—-7 cali długie, z do­
brej stali w ykute, z szerokim grzbietem;
sam koniec na cal jeden obosieczny i sprę­
żyną tak urządzona, aby przy otworzeniu
_ 92 —

noża, chw ytał rygiel w karb w yk u ty w grub­


szym końcu grzbietu ostrza, tym sposobem
tylko za odparciem tegoż rygla, z sprężyną
połączonego, nóż da się zamknąć (mecha­
nizm ten jest p ow szechnie znany), okładki
niech będą z rogu jelenia łub łosia.

V. P o tr z e b y strzeleckie.

a) Proch do broni m yśliwskiej, p ow inien


być m ocny i blytki, mało smolący i
twardy; bardzo drobny p r o c h miesza
się z osadem w lufie, zbyt gruby nie
łatw o z n ó w przechodzi do brandki,
najlepszy w ięc jest średniego ziarna.
Jeżeli proch przez długie leżenie,
straci s w ą tw a r d o ść i łatw o się rozcie­
ra, trzeba w y s u s z y w s z y go, odsiać py­
łek. Najprostszy sposób próbowania
prochu jest n a s t ę p u j ą c y : na kaw ałek
białego papieru nasypać p e w n ą ilość
prochu i zapalić go, proch dobry musi

/
— 93 _

spłonąć szybko, z p ew n ą exp!ozyą sto­


sow ną do jego ilości i papieru nie z a ­
brudzić, albo przynajm niej mato brudu
zostaw ić, tem mniej papier zapalić
lub zatleć.
b) Kulami nie w y p ad a nigdy strzelać ze
zwyczajnych lufek myśliwskich, ponie­
w aż one na później bardzo psują ostre
bicie szrótem , nabijać więc niemi tylko
sztucce.
K u la do kalibru sztucca, m a być
tak zastosow aną, że obłożywszy ją k a­
w ałkiem p łó tn a , wielkości l i k w a d r,
tę z niejaką silą do prochu dosadzić
potrzeba; do przybijania kuli, nieuży-
w a ć nigdy stem pla żelaznego, gdyż
taki psuje gw inty, trzeba mieć do tego
dębow y lub brzostow y stempel ta k
gruby, aby tylko wygodnie w chodził
do lufy, na zw ierzchnim końcu może
mieć dla dogodności nabijającego, gałkę
drew nianą, u spodu zaś sków kę m e­
talow ą, k tóra jednak musi być o ile
można, cokolwiek węższą ja k koniec
stempla, tak aby ona ścian lufy dotykać
nie mogła.
Do plastru na kule, u żyw ać najle­
piej barchanu, którego kosm atą stro n ę
należy pom azać łojem , i ta stanow ić
będzie stronę zew nętrzną n a kuli. Kul
dw óch w jedną rurę nigdy nie nabijać
bo nietylko ze się przez to osłabi pęd,
lecz i strzał daleko niepew niej trafi cel.
Kule z łatwością wchodzące w lufę,
i tak ie które znó w z wielkiem natęże­
niem dosadzać potrzeba, nie ostro ude­
rzają.
Loftki używ ają się na wilki i sarny,
jest zw yczaj kłaść kilka loftek do szró-
tu, lecz taki nabój ani ostro uderzy,
ani je st p ew n y m , tym bardziej uży­
w ając do tego dużych loftek. Chcąc
strzelbę nabić Ioftkami, dobrać ró w n e
drobne loftki i z tych wziąść sztuk 10
do 12 na jedno nabicie, a zaw sze le-
pićj będzie użyć natomiast nabój szró-
tu Nro o.
— 95 —

d) S zrót angielski p aten to w y jest najle­


pszy i takiego w łaściw ie zaw sze u ż y ­
wać by potrzeba.
Nro 0, J, 2, uży w a się n a sarn y , w il­
ki, .lisy , d rop ie, dzikie gęsi i głuszce.
Nro 3, 4, na cietrzew ie, kaczki i zające.
Nro 5 ,6 , na kuropatw y, ja rz ąb k i i słom­
ki. Nro 7, 8, na p rz e p ió rk i, bekasy,
kwiczoły etc. Nro .9, na małe ptaszki.
e ) Pistony trzeba dobierać stosownej
wielkości do b ran dkó w , bo gdy piston
na brandkę za letko w chod zi, iatw o
spaść może, a gdy znów tak ciasno
wchodzi, że się aż rozdziera, przez to
samo zlecić albo zam ów ić może i prę­
dzej wilgoci naciągnie.

VI. O uprawie do dobrego strzelania.

P oczątkow y m yśliwy, nim zacznie strze­


lać do przed m iotów żyjących, pow inien się
w p rzód w p ra w ić do trafnego strzelania do
/

— 96 —

tarczy, później do szybko toczącego się k rę ­


gu drew nianego, nareszcie do przedm iotów
w yrzuconych mu w górę. N ab raw sz y tym
sposobem p ew nej w p ra w y , strzelać do kotów
d o m o w y c h ,w ie w ió re k .dzięciołów .wron,etc.
1 * Strzelając już trafnie do przedm iotów
stałych, albo do zw ierz a w spoczynku będą­
cego, w p ra w ia ć się strzelać w lo c ie w ron y,
sroki i t. p. p ta k i, których lot jeśt mniej
więcej je d n o s ta jn y , pótem strzelać w lo c ie
-jaskulki i inne ptaki.
Chcąc się w p ra w ić trafnie strzelać do
biegących zw ierząt, trzeb a strzelać w r ó ­
żnych kierunkach, do rzucanych po ziemi,
z góry i pod górę krążków .
W lot strzelać do ptak ów , z początku z
tylu, bo taki strzał je st najłatwiejszy, potem
z boku, a nakoniec z przo du, to jest kiedy
te na sztych lecą, jest to strzał najtrudniejszy;
będąc dosyć pew nym takiego strzału, można
uchodzić za w praw nego Strzelca.
W początkach trzeba sobie utrudniać
wszelkie ła tw e strzały, aby tylko w p ra w y
nabierać, dla tego w czystem polu nigdy nie
— 97 —

strzelać do siedzących zajęcy etc., lecz je


zegnać a później do nich strzelać. N igdy
do ram ienia nie przyłożyć prędzej strzelby,
aż w tenczas kiedy już strzelić m am y.
D o dobrego strzelania potrzebnem i są:
pewne o k o , cierpliw ość i w p ra w a . N aj-
w p raw niejszy strzelec nie posiadając cier­
p liw o ś c i, przez gorące strzelanie, często
pudlow ać będzie.

Po dobrym strzelcu wym aga się :


a) aby się dokładnie obchodzić u m ia ł ze
swoją bronią;
b) aby m iał w p raw ne oko, celem osza­
cow ania odległości, w któ re j ja k i
zw ie rz się od niego znajduje;
c) aby polując w to w a rzystw ie in nych
m y ś liw y c h , zachował cierpliw ość i
z flegmą strzelał;
d) aby do w szystkiej z w ie rz y n y lotnej,
która się poderwie, w stosow nym dla
niego do strzału obrębie, i do w szy­
stkiej dziczy czw oronożnej, poruszonćj

9
w ezystem polu, w stosownej do strza­
łu odległości, rzadko bardzo chybił.
Strzał w gęstw inie tylko jest nie
pew ny, i tu pudlo darować można.
2M>21>2ma
OPISANIE ZWIERZYNY I RÓŻNE SPOSOBY POLOWANIA

NA TAKOWĄ.

W s i ą p.

u p olo w an ie dzieli się n a w ielkie i n a male


polowanie. II nas należą do wielkiego p o ­
low ania: jelenie, losie, daniele, czarna z w ie­
rzy n a, s a r n y , dropie, głuszce, cietrzew ie,
jarząbki i słomki, do małego, polow ania zaś
w szystka inna zw ierzyna.
— 100 —

1. J e l e ń.

Długość dorosłego jelenia, wynosi od


nosa do k w iatu zw y kle stóp 7 do 7$, w y ­
sokość stóp 4 i do 4 f, i w aży w tenczas od
350 do 500 funtów. G łow a jelenia jest zgra­
bna, łyżki w ielkie, o w a lo w a te , bardzo po-
ruszalne; świece brunatne, duże i żywe. —
W spodnićj szczęce 8 szerokich zębów prze-
dnich i 12 trzo n o w y ch ; w zw ierzchniej
szczęce 12 zębów, trzonow ych i po ob y d w u
stronach jeden o k rą g ły , tępy kieł, który w
starości ina piękny b r u n a tn y , a niekiedy
czarny kolor. Rogi je len ia są kościowate,
podczas ucieczki opuszcza je po nad grzbiet
i w tenczas z tym są praw ie równoległe;
w boju w y s ta w ia je naprzód, podobnie ja k
bydło rogate.
Szyja długa, w zn io sła, ku grzbietow i
w k lęsła; w czasie b e k a n ia , szyja mocno
tężeje i długim, szorstkim włosem porasta.
K rz y ż p r o s ty , zad pięknie zaokrąglony,
— 101 —

k w ia t 8 do 10 cali długi; badyle pon iiój


kolan, bardzo cienkie, jednak z g r a b n e ; r a ­
cice koloru błyszcząco czarnego, pow yżej
tych od tyłu śpile, które w poślaku n a m ięk ­
kiej ziemi i śniegu, gdy jeleń w ucieczce,
dostrzedz m ożna, gdy zaś on nie zb y t szyb­
ko biegnie, te w tropach nie w yciskają się.
Pod każdym przednim kątem oka, znajduje
się dołek na cal głęboki, u m yśliw ych tzo-
w ym dołkiem zw any; w dołku ty m zb iera
się gęsta wilgoć, która z czasem zupełnie
stw ardn ieje i n a z y w a się w tenczas bezo-
arem ]elenim.
Od w iosny do je sien i, jeleń m a sierść
brunatno-czerw oną, albo zółtaw o-czerw oną.
W październiku i listopadzie p o rasta sierścią
gęstszą i dłuższą, która przy sam ej skórze
z drobną w ełną się mięsza i kolor brudno-
popielaty nabiera; w kw ietniu lenieje i po­
rasta krótszą błyszczącą sierścią.
Ł ani co do koloru i postaw y, podobna
rogaczowi, jest je d n ak szczuplejszą i mniej
okazałą, cieńszą ma szyję i rogów n ie m a ,
-o arza się niekiedy w idzieć łani z małemi
9 *«
— 102 — ' '

ro g am i, a jelenia który nigdy rogów nic


miał. Rogacze n a w iosnę zrucają wieniec
i in n y w iększy w y r a s ta , którem u co rok
n a każdej łodydze po jednej gałęzi p rzyb y­
w a i z liczby tych dochodziemi w iek jelenia;
stare zrucają rogi w końcu lutego, spiczaki
zaś w marcu, k w ietn iu lub maju.
Głos jeleni b yw a różny, podczas bekania
się w y d ają głos donośny, podobny ryczeniu
l-ozdąsanego byka, a jeśli natrafią na przed-
m io t im nie z n a n y , który w nich trwogę
w zb u d za, w ydają krzyk mocny, p rzeryw any ,
podobny do beczenia owiec, i w tenczas
rogacz i łani głos mają jednakow y. Łani
p rz y w a b ia swoje cielęta głosem cichym, stę­
k ającym , a cielęta o d zy w ają się niekiedy
głosem płaczliwym. Jelenie bronią się roga­
m i albo p rzedniem i badylami, którem i n a­
w e t, osadziw szy się na zadnich, biją z gory.
S łuch, węch i w zrok mają doskonały.
Najulubieńsze ich stanow iska są ciche, roz­
ległe, gęste i górzyste la s y , a las liściowy
więcej im sprzyja n ii iglasty.
Przez dzień spoczywają zw ykle na wzgó­
rzac h , mając głowę obróconą ku dolinie,
tu pozostają aż do w iecz o ra, jeżeli głód,
kom ary albo chęć tarzania się w biocie, do
prędszego w stan ia je nie zmuszą. K u w ie­
czorowi w stają i żerują blisko legowisk, na
tr a w ą zarosłych miejscach w kniei; jak się
dobrze zmierzchnie, w ychodzą w miody las,
na iąki i pola, gdzie przez całą noc zerują i
dopiero gdy dnieć zacznie, do kniei p o w ra -
cają.
Zw ykle najstarsza łani całą chmarę w ie ­
dzie, jednak w takich chmarach, tylko m łod­
sze a najdalej szóstaki znajdują się, gdyż
starsze osobną tw o rz ą chmarę, w której az
do bekania się pozostają.
Zitną ciągną w brzegi lasów i bliżej pól,
i tu zjadają wzeszle zboże; udają się także
w p o ręb y , aby n ściętych drzew ogryzać
delikatniejszą korę i pączki objadać, w tej
to porze w wielkie łączą się chmary.
L atem w zbożu, znaczne zrządzają
szkody. Bekanie zaczyna się w w rześniu,
i trw a do połow y p a ź d z ie rn ik a , w tedy
— 104 —

stare rogacze opuszczają sw oje stanow iska


i spieszą do b e k a w is k , niekiedy dość od­
ległych, tropiąc lanie węchem. Gdy napo ­
tkają takich Chmarę, odpędzają wszystkie
słabsze rogacze. Mocniejsze dzielnie się
z sobą potykają, przyczem niekiedy mocne
odbierają rany, albo się tak w ieńcam i spię­
tą, ze w tern położeniu z głodu zginąć m u ­
szą. Zwycięzca zostaje przy chm arze łani,
i tu jak sułtan w y k o n y w a popęd płciowy.
Słabsze jelenie stojąc o podał, z uszan o w a­
niem przy p atru ją się igraszce miłosnej, cze­
kając stosownej pory a b y i im się co do­
stało, dla tego n a zm ianę sprzeciw iają się
zazdrosnem u zw ycięzcy i uciekając, za sobą
rozgniewanego u w o d z ą , a tern czasem ko­
leżka korzysta z przyjaznej mu chw ili i
spieszy do łani, która go też bez w zgardy
przyjmuję.
Podobne sceny zw ykle nocą i w ran n y m
> zm roku zachodzą, a i e akt bekania tr w a
tylko sekund kilka, wyręczyciel ujść zdąży
zemście wracającego zwycięzcy.
— 105 —

W pierw szej połow ie bekania , jelenie


nie ryczą, tylko łanie odzyw ają się pew n ym
stękaniem. Ku 20 w rześniow i, dopiero ro ­
gacze głośno rycZeć zaczy n ają, przyczem
im szyja mocno nabrzm iew a.
P o n iew aż zw ycięzke rogacze, rzadko
kiedy opuszczają bekaw isko, pod ten czas
okropnie chudną, z daleka śm ierdzą kozłem
i sierść na podczerew iu u nich czernieje.
P ob ekaw szy się, stare rogacze zbierają
się W oddzielne c h m a r y , albo pojedynczo
błąkają się, młode zaś z łaniam i się łączą.
P obekane ła n ie , zara z w z b ra n ia ją sae
cielętom i zostają dopóty przy chm arze, do-
pókąd się czas ocielenia nie zbliży, w te d y
odłączają się jedna po drugiej i udają się
w skrytą g ęstw inę, gdzie cielą w drugiej
połowie maja lub w pierw szej połow ie
czerw ca, to jest po 38 do 40 tygodniow ym
noszeniu, jedno, rzadko dw oje cieląt; te po
hdku dniach już za m atką biegną i zaraz
jak nabierą sił i rączości, matką zaw iedzio­
ne zostaną do chmary.
— 106 —

W początku mają cielęta na biaiem tle


b r u n a t n e p l a m y , k tó re ku p aź d zi e rn i k o w i ,
j u z całą o k r y ją p o w i e r z c h n i ą ciaia i r u d a w y
połysk na biera. Ła ni e z s k ońc zon ym trzecim
ro k iem zupełnie wy ra s ta ją , rogacze zaś do
ósmego r o k u n a b ie r a j ą sit i ciała; są p rz y ­
kł a d y źe w z w i e r z y ń c a c h , j ele ni e dożyli
przeszło lat 30.
Ab y jelenie pr zynęcić lub p r z y z w y c z a ić
do stałego s t a n o w i s k a , ro b ią się dla nich
solniki w sposób n a s tę p u j ąc y :
Zrobić r a m ę d r e w n i a n ą 3 s topy k w a d r a ­
t o w e zajmującą, a 2 stopy w y s o k ą , w k o p a ć
ją na małej łącce lub gołoborzu w gęstej
kniei, n a j e d n ą stopę w ziemię; t e r a z wziąsć
s t o s o w n ą ilość zduńskićj g lin y , przerobić
ją z p e w n ą mnogością soli kuchennej, tąk
a b y ta m ie s z an in a mocno śłonną była i
zapełnić nią w y ż o pi san ą sk rzy n ię ; do
koła tejże w y b r a ć d a r n i n ę i z a b r o n o w a ć
ziemię, a b y się z t r o p ó w prz e k o na ć m ożn a,
że z w i e r z y n a o d w i e d z a ten solnik i jakiego
jest rodza ju o d w i e d z aj ą ca go zw i e rz y n a .
— 107 —

S oln ik ten n ale ży d op ełn iać co rok ś w i e ż ą


m ieszanin ą.

Podczas letkiej zim)’, je len ie , sarny i


dziki znajdą potrzebne p o ż y w ie n ie , lecz
w tęgie m rozy, trze b a im przychodzić w po­
m oc, ścinając d rz e w a liściaste, aby ogry­
zając pączki i kore z tych drzew , giodu nie
miały. Gdzie dużo żołędzi, zbierać ją i oko­
ło solnika posypywać, jest to dobra pasza
dla zw ierzyny.

Chcąc jelenie i sarn y karm ić sianem,


trzeba do tego w ybierać najlepsze i najzdro­
w sze, i popostaw iać je stożkam i, pod d a­
chem na czterech palach opartym , w m iej­
scach na to przyzw oitych.

W miejscach tych gdzie się zw ierzęta


przynęcają, nigdy strzelać nie w y p ad a , ale
owszem starać się trzeba, aby ją tam w ża­
den sposób nie trwożyć.
— 10S —

Sposoby polotcan ia na je le n ie , u nas


u żyw an e.

ta tylko tam może mieć


a) Z a s a d z k a —
miejsce, gdzie jelenie p e w n y swój
przechód mają, albo gdzie nam są w ia ­
dome ich stanow iska. Aby poznać r e ­
gularny przechód jelenia, trzeb a tropić
go i codziennie jego tro p y zadeptać,
jeśli te znajdziem kilka razy odn o­
w io n e , możem być p ew n i o tegoż
przechodzie.
Zasadzić się blisko tropu na galę-
zistym drzew ie albo w gęstych k r z a ­
kach z vvzwiatrem. Jelenie które w y ch o ­
dzą w pole, czynią to latem i na je­
sieni wieczorem, trzeba więc strzelać
do nich przy świetle księżyca. W ie­
dząc o stanow iskach jeleni, zd arzy się
strzelić do nich dniem, ud aw szy się
godziną przed zachodem s lo n c a , na
gołoborza przylegle s ta n o w is k o m , bo
— 101) —

na tych żerować zwykły jelenie zaraz


po zachodzie słońca. Jd ąc z ran a na
zasadzkę, trzeba się udać przed ś w i­
tem pod gęstwinę, w k t ó r e j jelenie
dniem bawią, i czatować aż do Upjy .
wu jednój godziny p0 w schodzie słoń -
Ca’ ~~ ^ e11 sP°sób polowania w ym a­
ga cierpliwości, wytrwałości i ostro­
żności, ale jest najlepszy do ubicia
silnych jeleni.
B) R o p i e n i e i Podchodzenie— jedno i
drugie wymaga wielkiej zręczności i
baczności, a potem znać trzeba kom­
pletnie stanowiska i ich obręb, być ob­
darzonym doskonałym wzrokiem i słu­
chem, aby prędzćj zw ierza ujrzeć, niż
byc od niego dostrzeżonym. Podejście
wykonywać się powinno bez najmniej,
szego szelestu, włożyć więc na nogi
trzewiki z filcu lub wajioku; starać się
iść z wzwiatrem godzinę przed zacho­
dem słońca ku stanowisku, i zrew ido­
wawszy gęstwiny i zwykłe przechody,
pospieszać aby ze zmierzchem, stanąć
10
— 110 —

już n a miejscu takiem , gdzie jelenie na


zer uczęszczają; z ran a zaś jeśli w ia tr
p o słu ży, dążyć przed świtem z naj­
w iększą ostrożnością na żerow iska, a
lepiej jeszcze do gęstw in w których
dniem b aw ią jelenie.
W upaty jelenie lubią p rzeb y w ać
\v miejscach błotnistych; podczas dzdży
błąkają się zaraz z ra n a i obierają sta­
n o w is k a w rzadkim lesie.
G dy podchodząc uslyszemy jaki sze­
lest, który może zdradzać b y t jeleni,
trz e b a nam się więcej spuszczać na
słuch jak n a w zro k , i pozostać cicho
w miejscu, a i się nam okaże to, co było
pow odem szelestu. Prędzej dostrzeźo*
nej dziczy podchodzić nie m ożna, aż
przek on am y się z wielu sztuk się chm a­
r a składa, w tenczas mając w szystkie
na o k u , można łatw iej ustrzedz się,
aby nas żadne nie z oczyło.
Gdy po spokojności zw ierząt p rz y ­
puścić m o ż n a, że nas nie dostrzegli,
skradać sig z cicha, ciągle pod zakry-
— ill —

ciem drzew , k rzaków , łub w zgórzów .


U d y zw ierzęta staną się bacznemi, co
poznać m ożna kiedy podniosą łby w
górę i n a około przenikliw ie spogląda­
ją, trzeba zatrzym ać się w miejscu,
w jakiej byśmy nie byli postaw ie i nie
uczynić najmniejszego poruszenia, n a ­
w et nie mrugnąć okiem, dopókąd zw ie ­
rzęta się nie uspokoją.
Gdy nam się uda strzelić do której
sztuki, a ta nie padnie zaraz n a m iej­
scu, pozostać na swojem stano w isku i
uw ażać tylko w którą udaje się stronę,
z w ie rz podstrzelony; po chwili n a z n a ­
c z y ć sw e stanow isko i pójść tam d okąd
s trzelan o , to miejsce ta k ie oznaczyć
gałązką, nabić broń i potóm udać się
w trop za zw ierzem .
c) Podjeżdżanie wozem — w rzadkim lesie
i golem polu, jelenie podejść się nie
dadzą, lecz uda się niekiedy podjechać
je tak blisko, że do nich strzelać można.
Dostrzegłszy w oddaleniu j e l e n i e ,
objeżdża się one w około, robiąc z po-
czątku dość wielki zakres kola, który
stopniow o zm niejszać należy, aż zbli-
żym się n a odległość strzału; przez to
Stopniowe przybliżanie się, zw ierzęta
obeznają się z przedm iotem i zaufania
nabierają. Do podjazdu użyć wozu w
drabiach lub deskach. Strzelać do jeleni
zaw sze kulą i to o ile możności z
sztucca, bo takim dalej strzelić i lep iej
w y c e lo w a ć można.
D ochodzić ranionego je len ia tylko
w tenczas możem zaraz po strzale,
k ie d y padnie z d y m e m , chociażby
się z n ó w miał podnieść z a r a z , albo
kiedy dostrzeżem y, że zadni badyl
przestrzelony; inaczej trzeba zostawić
m u czas do osłabienia lub rozchoro­
w a n ia się, ponieważ idąc za nim w trop,
uchodził by przed nami dopókąd by mu
sił stało, przez co mógłby nam zginąć
zupełnie.
W ja k im czasie i jakie stosownie
do pory rok u strzelać jelenie i w szystką
in n ą zw ierzyn ę, w ykazu je K alendarz
jnyśliwski.
— 113 —

Łoś większy i mocniejszy od jelenia,


chociaż ciężko zbudow any, jednak rączy
i w biegu wytrwały, przytem bojaźliwy i
zm ysłów przytępionych; dorosłego zwierza
wysokość wynosi stóp 6, a cała jego długość
dochodzi stóp 8, i wazy w tenczas do 600
funtów; pod gardłem worek 6— 7 cali wielki,
długą sierścią porosły; u samca rogi podobne
do jelenich, tylko spłaszczone i z krótszemu
gałęziami. Łosie żyją lat 20 do 22, mięso
mają smaczne, to ze starych najlepsze od
czerwca do połowy sierpnia, z młodych zaś
zaw sze dobre; bekają się w wrześniu, klępa
cieli jedno, zw ykle dwoje, a niekiedy troje
cieląt. Łosie przebywają w rozległych, gę­
stych puszczach obficie bagnami przerżnię­
tych, u nas znajdują się w małej tylko licz­
bie, w niektórych puszczach gubernii Au­
gustowskiej, Podlaskiej, Lubelskiej i Sando­
mierskiej, żyw ią się pączkami, liściami, ga­
łązkami i korą drzew, takoż zbożem, trawą
10*
_ 114 —

i młodą trzciną, łączą się zw ykle w wielkie


chmary i lubią społeczeństwo po między
sobą.
Polowanie na łosie, odbywa się podo­
bnie jak na jelenie; z miejsc niedostępnych,
łatwo psami gończcmi na strzał wyprowa-
dzonemi być mogą. Przy strzale trzeba
starać się ugodzić łosia w przednią łopatkę,
kom orę, serce, w głowę po nad oko łub
między oczy; albowiem w inne miejsca
trafiony, nie prędko upada.

3. D a n i e 1.

Mniój dziki, delikatniejszy i więcej do


zwierząt domowych zbliżony jest daniel;
chociaż on się różni od jelenia co do wiel-
kos'ci, koloru i rogów, podobny jemu jednak
w wielu względach. Daniele łatwiej znieść
mogą brak wody i ciężkie zimy, lecz w po­
lach większe zrządzają szkody.
Daniel mniejszy od jelenia i ma mniej­
sze szuflowate rogi, koloru bywa różnego, to
Ciemniejszego, to świetlejszego od jelenia,
to już zupełnie białego. Poluje się na d a ­
niele tak jak i na jelenie, tylko zasadzka
rzadko odbiera skutek. Z ra n a i wieczorem
lubią byw ać w w ybujałem zbożu, i często­
kroć: je tam zejść można. D aniele zb y t r z a d ­
ko u nas znajdują się i tylko w z w ie rz y ń ­
cach chow ane bywają. Biegają się prędzej
niż jelenie, samce trzeba strzelać przed bie­
ganiem się aż do końca września, bo mięso
ich w czasie goni i długo po skończeniu tej­
ż e , dla zupełnie złego sm ak u , spożyw ać
w cale nie można. Podstrzelonego daniela
zaraz z psami trzeba dochodzie, bo po o trz y ­
maniu rany, daleko uchodzi.

4. >S' a r n a.

S arn a także do jelenia nieco podobna,


kolor siersci ma taki sam, lecz je s t daleko
mniejsza i nie tak silna, ale daleko ży w s z a ,
zgrabniejsza i pow abniejsza. Spiczaki i ro ­
czne k o z y , w każdej porze są s m a c z n e , stare
— 116 —

kozy str zelają sic od początku w r z e ś n i a aż


do końc a grudnia.
T r o p p r zed ni ch c e w e k kozia, j e s t w i ę k ­
szy i pełniejszy od t rop u kozy, bieg r e g u ­
larni ejs zy i raciczki więcej okrągłe. S a r n y
są b a rd z o przebiegłe i dla tego ciężko je
tropie i ścigać. Jeśli się s arn ie nie uda zb iedz
p r ze d psami, szybkością s w y c h p i e r w s z y c h
sk ok ów , nie czeka aż się zmęczy, lecz z a ­
r a z z a c z y n a mieszać t r o p y , w r a c a s ta r y m
t r o p e m , p o w t a r z a to ki lk a r az y, nareszcie
silnym sk okiem rzuca się w s t r o n ę , p r z y ­
p a d a do z i e m i , i nic od d y c h a , do pó ki j ą
psy nie miną.
Kozioł żyje w t o w a r z y s t w i e kozy i ko-
ziąt. S a r n y ż y w i ą się ko rą i p ą c zk a m i m ło ­
dych d r z e w , ze zboża n a pniu stojącego,
objadają tylko d r o b n e listec zk i, nie n a r u ­
szając nigdy k ł o s ó w , jed y n ie w grochu
zrzą d zają czasem szkody, ogryzając koniu-
szczki młodych stronczków. S a r n y biegają
się dni 14, z acz ąw sz y to w końcu pa ź d zi e r­
nika, w tenczas kozioł odpę dz a roczn iki i
kozięta, i te t er a z oso bn ą st a n o w ią familię.
— 117 —

Kozioł rośnie 2. do 3 la t , po sk o ń c zo n y m
roku, jest ju z z d o ln y m do r o z m n o ż e n ia się,
żyje lat 12 do 1 5 ; k o z a d o r a s ta w d ru g im
r o k u , \v p ie r w s z y m już jest p ło d n ą i żyje
z w y k le lat 11 do 12, po 51 m iesiącach n o ­
szenia, koci z w y k le d w o je , c z asa m i je d n o ,
a b a rd z o r z a d k o tro je k o z ią t. Glos k o z y
ł a t w y do n a ś la d o w a n ia i m o żn a ty m sp o ­
sobem z w a b ie k ozia i kozę; w s ie r p n iu n a j­
lepiej i d ą n a w a b ik .
N a s a r n y tak się poluje, ja k n a jelenie,
lecz m o ż n a j e ta k ż e strzelać p r z e d psam i
gończem i i n a o b ła w ie , nie są one t a k pło­
c h liw e j a k jelenie.
K o z y trz e b a s z a n o w a ć i strz e la ć z nich
tylko b a rd z o s ta r e ; k o z ły «lośc! d o sta rc z ą
z w i e r z y n y , bo j e d e n kozioł d o sta te cz n y do
z a p to d z e n ia ą , do G kóz; p o s ta n o w ić sobie
nie strzelać nigdy ro c z n ia k ó w , p r z e z co z o ­
stanie się z a w s z e ty le s a m c ó w , ile do r o z ­
m n o że n ia potrzeba. Kozioł p rze z cały r o k
s m a c z n y , koza zaś tylko od p a ź d z ie rn ik a do
p o to w y sty c z n ia, w in n y m b o w ie m czasie .
jest chudą i n ie ta k d elikatną.
_ 118 —

5. Dzik.

C zarna zw ie rz y n a tym tylko sitj różni


od św iń dom ow ych, ze ma w iększe kly, tęż­
szy ryjek, dłuższą głowę, mniejsze i zaw sze
do góry stojące usży, mocniejsze biegi, w ię k ­
sze rapcie, i że są zaw sze koloru czarnego.
W archlaki są w najm łodszym w iek u
koloru czerw onaw o-brunatnego, z czarnem i
wzdłuż ciała idącemi pręgami, późniój ciem­
nieją, aż nakoniec zupełnie szczernieją; ssą
matkę dotąd, aż ta znów się oprosi, w ten-
czas je m atka odpędza, i one z w y k l e aż do
4ch lat zostają pospołu, a n iekiedy się inne
dziki do nich przyłączają, tak że się ich
czasem zbierze chm ara od 30 do 40 sztuk;
stare zaś dziki żyją samotnie i dochodzą
w ieku 25 do 30 la t, rosną 4 do 5 la t; po
skończonym roku już są piodnemi. Czarna
zw ie rz y n a locha się w końcu stycznia, albo
w początku lutego, m aciora nosi płód 16
tygodni i prosi raz do roku 8 do 10 w a r ­
chlaków.
— 1 19 —

Po jed n y m roku w archlak n a z y w a się


paciukiem, dw ulatek, odcinkiem ; dzik od­
łączony od stada, 3 do 4ch lat liczący, po­
je d y n k iem ; stary dzik samotnie błąkający
się, odyńcem ; dzik samica z a ś , po pier-
w szem oprosieniu się do czwartego roku,
maciorką; później maciorą.
Trop św iń dzikich różni się od tego
św iń domow ych, przez to, że pierw szo z a ­
w sze zadnicnii biegam i w stęp ują w trop
przednich b ie g ó w , co ostatnie nigdy nie
robią; d alej, św inią dom o w a staw ia nogi
więcej piętami jak końcem racic i śpile w y ­
ciska prostopadle i skupione, dzik zaś w y ­
ciska więcej ostre końce rapciów n ii pięty
i śpile pokazują się na tropie rozszerzone.
Na odyńce najlepiej robie zasadzki, po­
nieważ one bardzo regularny m ają przechód
i starych swych przesm yków trzym ają się;
w iedząc więc o miejscu ich przechodu, zro ­
bić sobie w bliskości tegoż dót w ziemi i
udawać.się tam przed w ieczo rem , obierając
do tego zaw sze noc miesięczną.
— 120 —

Znając stanow iska czarnój zw ierzyny,


można ją z w zw ziatrem podejść, je d n ak
trzeba wystrzegać się aby najmniejszego nie
zrobić szelestu; a gdy dzicz r y je , śmielej
ona podchodzie można, lecz nigdy od boku,
lecz zaw sze z tylu albo z przodu.
S trzela się dziki i na obławach, lecz one
często przedzierają się przez obławę albo
się k ryją w największy gąszcz.
Najdogodniej mieć do polow ania na d zi­
ki, psa tak wyuczonego, aby li tylko gonił
dziki, albo starał się p rzytrzym yw ać tako­
we, ciągle szczekając na nie; pod ten czas
łatw o będzie strzelcow i zw ierza podejść.
M ocnego kondla m ożna w p raw iać do tego
sposobu polowania, na świniach domowych.
Nakonicc m ożna także strzelać dziki na
przynęcie, w tern celu kłaść na ziemi po
garści grochu lub żołędzi od 10 do 10 stóp,
w prostej linii, w miejscach gdzie one swój
przechód mają, gdy dziki przynętę przyjm ą
i do niej n aw ykać zaczną, posypyw ać tako­
w ą co raz bliżej obranego sobie stan ow isk a
i czatować tu aż który przyjdzie w stosowną
do strzału m etę; jednak dziki tylko w tęgie
mrozy lob bardzo / g ł o d z o n e , przynętę
przyjmują.

6. "Łając.

Pomijam opisanie powierzchnosści zająca,


gdyż ta każdemu jest zn an a i tylko pożycie
jego opisuję. Zając żyje lat 7 do 8, z sko ń­
czonym rokiem dorasta i płodnym się staje.
K otka przyjm uje s a m c a p rzez cały rok, nosi
płód 30 do 31 dni i koci 3 do 4 , niekiedy
tylko d w a k o c ię ta , karm i je przez d ni 20
i potem opuszcza, odtąd już kocięta żyją
samotnie i sami ży r w yszukują; młodzik nie
łatw o opuszcza miejsce, czyli pew ien obręb
miejsca gdzie się urodził, i m ożna zaw sze
spodziew ać się znaleść tam jeszcze jednego
- albo dwóch, gdzie spotk am y jednego.
W iosną zając p rzeby w a w miodem zbożu
łub w łąkach; latem w rżyskach; jesien ią
w podoryw kach i ugorach; zimą w krzach,
chrustach i kępkach. Zające les!ne i górne
są większe i silniejszo od polnych.
It
— 122

Zając jeśli nie zostanie spłoszonym, prze­


pędza dzień cały p ra w ie ciągle drzymiąc
w kotlinie, i az po zachodzie słońca na ży r
w ychodzi; gdy się n a ż e r u je , biega przez
całą noc po pola i dopiero o świcie do
sw ej kotliny powraca.
Sam ca od samicy rozróżnić m ożna po
następnych oznakach: samiec w kotlinie
słuchy zupełnie do siebie zbliżone n a k ark
opuszcza; u sam ki zaś, one na bokach z w i­
sły; samiec w ypłoszony z kotliny, rzuca się
w dal, zw y k le silnemi i krótkiem i sk ok a­
m i, z zad a rty m w górę osmykiem; samica
zaś przeciw nie z opuszczonym na dół osm y­
kiem, jednostajnem i skokam i w ym yka; sam­
ca słuchy są krótsze i szersze, więcej białe
i ściśnięte; głow a krótsza i gru bsza; broda
dłuższa; bobki nakoniec mniejsze, suższe i
ostrzej zakończone. Zające w zrok mają
bardzo slaby a słuch doskonały, spiąć oczy
nie zamrużają, lecz tylko przezroczystą bion-
k ą zaciągają.
A by zbytecznem w ytępianiem zajęcy,
nie psuć sobie polow ania, nie trzeba je
— 123 —

szukać w miejscach które kotka w jesie n i


sobie obiera, to jest .w kartoflach, koniczy­
nie, łą k a c h , nizkiej k rz e w in ie i ogrodach,
bo ona tu się koci, w ię c i m łodziki tu się
ch ow ają, a trzeba z a w s z e oszczędzać tak
sarnki jak i młodziki. Stary samiec chętniej
pr z e b y w a w rżyskach, ugorach i pod oryw -
kach.
Zające strzelają się przed w yżlem , przed
gończem i, w obław ie, na zasadzce, na upa-
trzonem polow aniu i szczw ają się chartami.
D o zasadzki obierać brzegi lasów' z których
koty na żyr w ychod zą i stanąć pod ”z a~
kryciem krzaka z dobrym w iatrem , to jest
z w ie c z o r a , kiedy w ia tr od lasu ku polu
w ieje, a z rana kiedy ten od poła ku l a s o w i
wieje, i to na kroków 30 do 40 od przesmyku;
przesm yki ła tw o znalcść można, o so b liw ie
kiedy ziem ia śniegiem p o k r y ta , w tenczas
koty kom pletną sobie w y d ep cz ą steczkę,
co m yśliw i nązyw ają gościńcem; w jesieni
zaś da się poznać z te g o , że koty tak ow ą
z w y k ł y z tr a w y oczyszczać i tym sposobem
śeieszkę uformują.; gdybys'my jednak prze-
— 124 —

smyku o d k ry ć n ie m o g l i , stanąć p ier­


w s z y r a z n a m iejscu w z w y s z o n e m i u w a ­
żać k tó rę d y zające przechodzą.
Z agajenia i gąszcze la s ó w stykające się
z p o l a m i, na jle p sze o d d a ją s ta n o w is k a do
z a sa d z k i, n a k tó rą u d a w a ć się w ie c zo re m ,
p ó l godziny p r z e d słońca za ch o d e m , a z r a n a
p r z e d świtem; n a jsp o so b n iejsz a p o ra do za­
sa d zk i, b y w a od k o ń c a w r z e ś n ia do po­
c z ą tk u k w ie tn ia .
U p a tr z o n e p o lo w a n ie o d b y w a się z w y ­
kle i n a jk o rz y s tn ie j n a p o n o w i e , je d n a k
m o ż n a ono p r z e d s ię w z ią ś ć i n a s ie w a c h w
suche m rozy, k ie d y z ie m ia nic jest o k r y ta
śniegiem .
J a k się o d b y w a ją in n e p o lo w a n ia n a zające,
p o w ie d z ia n o w ro z d z ia le o u k ła d a n iu psów.

7. D r o
D r o p ’ m a w ielkość i n d y k a , ż y w i się z i a r ­
nem ; p r z e b y w a w rozległych, żyz n y ch pła­
szczyznach. Nogi i szyja dosyć długa, dziob
c z a r n y ostry, g rzb ie t i szyja p o k ry te piópaini
b r u n a t n c m i , ż ó ite m i, bialcm i i c z arn e m i,
spód szyi b r u n a t n y , brzu c h biały.
Samiec w iększy od sam icy i m a pod
gardłem 2 do 3 białych piórek, które, będąc
lozgniewatiym najeża, co najczęściej n a to­
kow isku się zdarza, i tu silniejszy, mniej
silnych odpędza kolegów.
Samica wygrzebuje w ziemi, zw ykłe w
ow sie jam kę, w którą dw a, w iększe od gę­
sich znosi jaja,i te w dni 30 w ysiaduje; gdy
podczas w y sia d y w a n ia spłoszoną zostanie,
co nie łatw o się z d a r z y , bo w tej porze
nadzw yczaj mocno dosiaduje, bierze ja ja
pod s k rz y d ła , biegnie z temi k ro k ó w 100
lub 200, świeżą w ygrzebuje jamkę i tu do
dalszego w y siad y w an ia je składa.
D ropie latem ż y w ią się ziełonem i sie­
w a m i, później z ia rn e m , a w niedostatku
tego ro b acz k am i, a na zimę w cieplejsze
odlatują, kraje.
Ptak ten bardzo jest płochliw y, dla tego
trudno go podejść, jednak młode dropie,
m ożna strzelać przed wyżłem, w owsach i
późno dojrzewającym jęczmieniu w sierpniu
i początku września; na golem polu praw ie
nigdy je podejść nie można, za to snadniej
11 *
— 126

je strzelać Via zasadzce, poniew aż dosyć re­


gularny m iew ają p rz e lo t; zb ad aw szy więc
z której strony p rzy b y w ają zw ykle n a że­
ro w isk a, stanąć tu za ekram em lub k r z a ­
kiem , z ra n a albo wieczorem, a tak zdarzy
się ubić którego w przelocie. Niekiedy z
■wzwiatrem na żerow isku podejść je można,
n a dystans strzału ze sztucca, podczas dżdży­
stego p o w ie trz a , pełznąc row em lub pod
zakryciem w zgórza, jednak lepiej podjechać
je w tenczas d rabiastym wozem; w szlisga-
w icę n a w e t konno podjechać je m ożna tak,
blisko, że nim się p o d erw ą, rączy chart,
którego z nich złapać może, bo ptaki te
zaw sze ciężko się po dryw ają, co z w iększą
jeszcze nastąpi trudnością, gdy mają pióra
zmoczone.

8. G l u s z e c.

Ptak ten ma wielkość jndyczki i w aży


10 do 14 funtów . G ło w a , pierś i brzuch,
czarne z zielonawym połyskiem ; w około
— 127 —

oczu brodaw ko w a ta czerw o na skóra (korale);


dziob b runatny, dziurki nosa otoczone czar-
nctni piórkami; pod dziobem broda z -pierzu,
szyja popielata, krótsze na tej p ió ra , bru ­
n a tn o , a dłuższe, zielono eętkow ane, pod
skrzydłam i białe, siw e i srebrzyste pióra;
na zgięciu sk rz y d e ł, siodełko białe. N a
grzbiecie b run atno i czarno cętkow any, ogon
czarny z białemi pręgam i; nogi z przodu
a£ po palce porośnięte brunatnem i pióram i,
na palcach tw ard e rogow ate frenzle.
/Samka nieco niniejsza, z w ierzchu p stra
jak bekas, lecz czarnem i n a k ra p ia n a cętka­
mi, spód szyi cze rw o n a w o -b ru n a tn y ,b rz u c h
biaław y, około oczu taka jak u samca o b ­
w ó d k a czerw ona i takie ja k u niego nogi.
Samica niesie 6 do 12 ja j , które w cztery
tygodnie wysiaduje.
W lutym i marcu głuszce tokują, w ten
czas samiec chodząc po gałęziach drzew',
skrzydła opuszcza, pióra najeża i ogon roz-
toperza; grac zaczyna o północy i dopiero
o św itaniu przestaje, podczas grania nic nie
w idzi i nic nie słyszy, łatw o go w tój porze
— 128 —

p odejść m o ż n a , je d n a k trzeba n a tych m iast


p o z o s ta ć sp o k o jn ie w m i e j s c u , g d y grać
p r z e s t a n ie , bo w te d y n a jm n ie js z y s p ło sz y
go szelest, ja k zaś z n ó w grać z a c z n ie , s z y b ­
ko p o d c h o d zić n a le ż y .
G łu szce p r ze b y w a ją w c ie m n y c h , g ęstych
i głuchych lasach iglastych , które ty lk o z ra­
na i w ieczorem dla ż e r o w a n i a , n a k ilk a
c h w il opuszczają; ż y w i ą się jagod am i j a ł o w ­
cu, ź ó r a w ie ń c u , b o r ó w e k i t. p., z im ą p ącz­
kam i d r z e w iglastych , k lo n o i t. p.

9. Cietrzew.

D z ik i ten ptak n ieco m n ie jsz y od g łu s z ­


ca, jest koloru czarn ego z b ia le m i cę tk am i
i m a nad o c z a m i d u że plam ki c z e r w o n e ,
d ziob cz a rn y , o gon długi, \ \ k ońcu k tórego
po bokach w górę w y g i ę t e pióra, nogi k rót­
k ie pierzem obrosłe.
S a m ica p lo w s z e g o jest koloru i m n iejsz e
m a nad o c z y m a plam ki. G n ie źd zi się na
— 129 —

ziemi i znosi 12 do 15, a niekiedy 20 jaj,


które w trzy tygodnie wysiaduje; młode zaraz
po w ylężeniu się biegną za matką.
Cietrzew ie p rzeb y w ają w rozległych,
pu sty ch , w rzosem podszytych k n ie ja c h , i
tam siadają n a w ierzchołkach d r z e w , lot
m ają ciężki, spłoszone z w ielkim p o d ry w ają
się szelestem i siadają w tenczas na cieni­
stych jodłach lub sosnach, gdzie ta k dobrze
i cicho u k ry w a ją się, że je dostrzedz trudno;
znajdujemy te ptaki zaw sze param i, bo stare
odpędzają sw e dzieci, skoro te lotnemi się
staną.
Najprzyjemniejsze polow anie na cietrze­
wie odbyw a się podczas tokow ania, na to ­
kow isko obierają zw y k le te m iejsca, na
których się wylęgły. C ietrzew tokuje w m a r­
cu i kw ietniu, grać zaczyna przededniem ,
a w dzień z samicami na d rzew ach siada;
grając, opuszcza skrzydła, najeża pióra, roz-
toperza ogon i zw ykle przytem na ziemi
w koło skacze; granie jego w znacznej od­
ległości usłyszeć m ożna; isść tedy za głosem
na tokow isko i zrobić sobie w stosownem
— 130 —

od tego oddaleniu strzelnicę dobrze ukrytą,


do której udaw ać się na zasadzkę przede-
dniem.
W okolicach gdzie się dużo znajduje cie­
trz e w i, opłaci się zw abiać je m aniakiem ,
tak n a w iosnę ja k i w jesieni. M aniaki
robią ze sukna granatow ego, je d n a k ciężko
tak naśladow ać pow ierzchow ność cietrzewia,
najlepsze więc będą m aniaki, u ży w szy w y ­
pchaną skórę zabitego cietrzew ia s a m c a .- —
M aniaki trzeba postawić n a brzozach tak,
aby cietrzew iom ła tw o w oczy paść mogły,
a w stosow nem do strzału oddaleniu zrobić
strzelnicę, w którą udaw szy się, wysłać
kilku ludzi w miejsca gdzie się znajdują
cietrzew ie, aby ci płoszyli i naganiali ptaki
ku m a n ia k o m , te spostrzegłszy m aniaki,
bez o b a w y siadać będą blisko tychże, a
teraz prędko do sadow iących się strzelać
trzeba.
Młode cietrzew ie ła tw o przed wyżłem
strzelać można, na gołoborzach w ysoką tr a ­
w ą obstałych, w rzadkiej kniei w rzosem
podszytej, i na sapach gęstą i długą tr a w ą
— 13] —

porosłych, to jest w t e n c z a s kiedy te ptaki


dopiero latać zaczynają; najprzód starać się
ubić starkę, zastrzeliwszy starkę, można w a ­
bić młode, naśladując głos, fili— fiu— fiu!—
na wabiku, starsze wabić niższym, młodsze
wyższym tonem.
Zimą po pon ow ie lub w słotę, n a w e t
stare cietrzewie nie źle przed wyżłem d o ­
siad ują.
Cietrzewie ż y w ią się latem różnemi ja­
godami, osobliwie b o r ó w k a m i , zimą obja­
dają pączki i młode gałązki drze w , szcze­
gólnie w zagajeniach brzozowych.

i 0. J a r Z ą b e k,

Jarząbki lubią przebyw ać w lasach, gdzie


jest dużo leszczyny, ponieważ kotki tych
d r z e w są najulubieńszym ich pokarmem,
z resztą żywią się jagodami jarzębiny, bzu,
zorawieńcu i jałowcu,
_ 132 —

jarząbek jest nieco w ię k sz y jak kuro­


p atw a; na krzyżu czer w o n a w o -p o p ie la ty ,
z czarną na palec szeroką przepaską, nogi
pierzem ob rosłe, nad oczami piękna czer­
w o n a kreska.

Sam ica cokolw iek mniejsza i nie tak


ż y w y c h kolorów; znosi 8, 1 0 — 15 ja j, w
skrytych miejscach lasu i wysiaduje one
w trzy tygodnie.

Jarząbki parzą się w marcu i w a b ią się


w tenczas gw iżdżącym głosem i łatw o je
teraz strzelać na w a b i k , m ł o d e jarząbki i dą
w sierpniu na w ab ik, naśladując głos samki
„sujs, cy, cu, cu!— v. pi, pi, pi, piuit,“ samiec
o d z y w a się „sy c y s, sy, su!“—

Ptak ten z resztą bardzo płochliw y, tru­


dno daje się podejść, jednak m ożna niekie­
dy młode jarząbki strzelać przed w yżłcm ,
gdy one na ziem i bawią, albo też ostrożnie
p od c h o d zą c , strzelić do upatrzonego na
d rzew ie.
— 133 —

H. K u l i g.
U nas b y w a trzy gatunki kuligów, w szy­
stkie są ptakami przelotnem i, i y w i ą się
ow adam i i ro baczk am i, w przelotach za­
trzym ują się wielkiemi stadam i n a świeżych
rolach i bagnach; mięso mają bardzo deli­
katne.
N ajw iększy gatunek kuligów (Numenius
a r q u a t a ) zw ykle kulonem z w a n y , b y w a
praw ie wielkości k u ry domowej; są koloru
popielatego, brunatnem i cętkami gęsto na-
kropione; pomiejsze są pokryte m ięszaniną
piór żółtych, białych i czerw on aw ych , i są
Wielkości gołębia; najmniejszy gatunek w iel­
kości trukaw ki, koloru popielato-brunatno-
źółtawo-pstrego; gnieżdżą się „ a biotach w
wysokiej traw ie , i samica niesie 3 —4ch jaj.
Ptaki te są bardzo płochliwe i trudno
je podejść, dla tego trzeba więc w tym celu
ożyw ać e k ra m u , albo je konno podjechać;
z " orurki można dw o m a strzałam i znaczną
ich ilość ubić czasami.
12
— 134 —

12. K u ro p a tw a .

G łów ny kolor k u ro p atw y jest popielaty,


pięknie u p strzo n y , drobnem i brunatnem i i
czarnem i kropkam i i poprzecznem i prę­
gam i; ogon krótki b r u n a tn y , z czarno
cętk o w an y m brzegiem, w około oczu czer­
w o n a b ro d aw k o w a ta s k ó ra , głowa po kry ta
pió rk am i rd zaw em i i siw em i, piersi i brzuch
p o p ie la ty , n a piersiach ciem n o-brunatn a
podkow a.
Kogut odróżnia się od kury, głow ą w ię­
cej brunatno-czerw oną, w iększą i żywszego
koloru obw ódką w około oczu, i w yraźniej­
szą na piersiach podkow ą. Az do czasu
p a rz e n ia się, żyją w to w a rz y s tw ie , które
się niekiedy z dw óch składa familii; na po­
czątku w iosny idą w p ary i taką parę tylko
śmierć rozdzielić może..
S am ka robi gniazdo w zbozu lub traw ie ,
rzadko w krzakach lub zagajeniach, znosi
12 do 15, a n a w e t 18 do 20 jaj, zielonawo-
— 135 —

siwego koloru, wielkości gołębich, i w y sia­


duje one spólnie ze samcem w trzy tygodnie.
Młode po w ykluciu się, pozostają 36 godzin
w gniaździe, nie przyjm ując żadnego p o k ar­
mu, po upływ ie tego czasu, biegną za sta-
lem i, które je uczą pożyw ienie znajdować.
Tak samiec jak i samica, m a ją w ielką tro ­
skliwość dla sw ych dziatek i b ro n ią je o d ­
w ażnie przeciw ko napastnikom .
Gdy gniazdo k u ro p a tw y przed wylęże-
niem ja j, zostanie z e p s u te m , robi samica
niekiedy drugie i znosi po w tórnie jaja, lecz
tych liczba już w tenczas nicprzechodzi 6
do 8. K u ropatw y ż y w ią się ziarnem każde-
go rod zaju, listkami z b o ż a , ziói i traw y ,
jałow cem , w inogronam i, robaczkam i i mró-
w czem i jajam i.
Z ra n a udają się na ży r i w miejscu gdzie
ostatecznie żyro w ały, pozostają cały dzień;
nim się stado zerw ie dla u d an ia się na inne
m iejsce, zaw sze się w pierw ój zw abiają,
aby się żadna sztuka nie odłączyła; chcąc
się więc dow iedzie gdzie się znajduje stado
k u ro p a tw , udać się raniutko w stronę w któ-
_ 136 —

rej te ptak i zw y k ły b y w a ć , i podsłuchy wać


W którym miejscu ostatni raz się będą wa*
bić i dać baczenie, gdzie teraz po zerw aniu
się zapadną.
K u ro p atw y strzelają się przed w y iie m ,
od początku w rześn ia, a i do pierw szych dni
listopada, później juz przed psem nie do-
trzymują.- Gdy pies stan ąw szy przed stadem
k u r o p a tw , za udzielonym mu rozkazem
pta k i w y p a ru je , wypuścić je na kro ków 20
do 30 i dopiero do nich strzelać; po strzale
u w a ż a ć gdzie znów zapadną, aby j e prędzej
z psem zn aleśe; strzeliw szy kilka razy do
sta d a , to się z w y k l e rozbije i jestto najko­
rzystniej dla myśliwego, poniew aż odbite
k u ro p a tw y lepiej dosiadują i iatw iój się
dadzą znaleść.
D o łapania k u ro p atw , zw ykle używ a sic
sieci ro zjazd u i płotków sieciowych.
a) Łapanie rozjazdem. Gdy pies w ystaw i
k u r o p a tw y , m yśliw y do spokojnego
stania go zachęca, a dw óch ludzi nio­
sących sieć, zachodzi z strony przeci­
w n ej i n a k ry w a zupełnie rozciągniętą
— 137 —

s ie c ią k u r o p a t w y , p 0Cz e m je zaraz
p ła c h tą , a w n i e d o s t a t k u te j, cho c z d ię -
ą na p ręd ce s u k n ią p r z y k r y ć n ależy ,
a b y s , ę u sp o k o iły ; w p r z e c i w n y m b o -
m m r a z i e > m ° g i y b y s ie ć p o d rz e ć .

b ) Łc‘p m i e R o zb iw sz y „ a d w ie-
c z o r e m s t a d o k u r o p a t w , z a t k n ą ć sie ć
w s t o s o w n e m m ie js c u l i n ią ł a m a n ą , g d y
*«ę k u r o p a t w y z b i e g a ć b ę d ą , w p a d n ą
w s i e c ; chcąc p r z y s p i e s z y ć z b i e g a n i e
się k u r o p a t w i n a p r o w a d z i ć je p e w n i e j
w sie c i, m o ż n a użyć w a b ik a . M ożna
n a w e t d z ia ła ją c o s t r o ż n i e , z a p o m o c ą
e k r a m u , k u r o p a t w y w p ę d z i ć w te sieci-
z ł o w i o n e p t a k i w s a d z a się do p o l o w e g o
w o rka. 6

Poniewai polowanie na kuropatwy jest


bardzo zajmujące, a zarazem korzystne i
se dostarcza nam tak smaczną zwierzynę,
d ° ! s t a r a n i c 0 ich r ° z m n o i e n i n się,
s tk im *?°,n *e , n °g ę p o m i n ą ć , z a le c ić w s z y -
° v 'n i k o i n p o l o w a n i a , p o s t ą p i ć \ v
ty m W zg lę d zie j a k n a s t ę p u j e :

12*
— 138 —

a ł K u r o p a tw y n a jb a rd z ie j lu b ią p rz e b y ­
w a ć w polach u p r a w n y c h przeciętych
lą k a m ij ja ło w c a m i, c z e rn ia m i i ttin e n n
z a ro śla m i, bo w ty ch k rz a k a c h s z u k a j
s c h r o n i e n ia , p r z e d l is a m i , k u n a m i,
i tc h ó rz a m i, a o so b liw ie p rz e d p ta k a m i
d r a p ie ź n e m i; nie należy w ię c w y c in a c
w s z y s tk ie ta k ie k r z a c z k i, lecz p rz e c i­
w n i e zapuścić t a k o w e gdzie niegdzie
W polach, Z k tó ry c h każ d e m e p o trz e -
buje w ię c ej zajm ować p r z e s t r z e ń ,,,a k
30 do 40 k r o k ó w k w a d r a to w y c h . Nie-
u ż y tk o w a n ie m aićj tej części gruntu,
sow icie się w y n a g r o d z i h o d o w a n ie m
k u r o p a t w , z w ła s z c z a że na tak ie z a ­
p usz cz e n ie k r z a c z k ó w , obrocie m ożna
m iejsca g ó r z y s te , k tó re t r u d n o u p r a ­
w i a ć , albo części z ie m i nie bard z o
u r o d z a j n e ; k u r o p a t w y tylko ciągiem
* n ie s p o k o je n ie m i c h , z m u s z o n e m i zo­
s ta n ą opuścić m iejsca ro d z in n e , a p rzy
d o b re m u t r z y m a n i u onych, m o ż n a k a ­
żdego ro k u z n a c z n ą liczbę w y b ić ;
— 139 —

b) trzeba usilnie starać się, wytępić lisy,


k u n y , tchórze, łasice, koty dom ow e
, które lubią w pole uczęszczać i p taki
drapieżne;
c) podczas tęgich m rozów , posypyw ać im
w krzakach nieco zboża i liści w a ­
rzyw nych;
d) czuw ać nad tem, aby nikt nie w y b ie­
rał jaj lub psut ich g n iazda, ta k tć i
aby włościanie w tęgie m rozy albo
wielkie ś n ie g i, nie łapali je W sidła;
e ) nie strzelać i nie łapać nigdy kuro­
p atw zim o w ą porą, tem mniej strzelać
je w tenczas, kiedy idą w’ pary;
O w jesieni pozostaw ić z każdego stada
przynajm niej trzecią część do rozm no­
żenia się i starać się ubić starego k o ­
guta, bo ten czasami na późnej je sien i
albo w zim ie stado w yprow adzi.
Poniew aż w tęgie zimy wiele k u ro p a tw
w yginie, najlepiej ich byt zabezpieczyć mo­
żna, łapiąc co rok na późnej jesieni, stoso­
w ną liczbę tych ptakó w i przechow aw szy
je przez zimę w domu, puszczać na wiosnę
— 140 —

p a r a m i, w pochm urnym dniu lub wieczo­


rem , \V krzaczki w polu stojące, a te ptaki
niezaw odn ie w tej okolicy nieść się będą.
Bardzo młode ptaki łapać w tym celu, jest
nie dobrze, bo mało znich d a się przezim o­
w a ć , a gorzej jest jeszcze, w yb ierać ja ja
ku ro p atw ie i kurom dom ow ym do w y sia ­
d y w a n ia podkładać.

Do p rz e c h o w y w a n ia ku ro p atw , porobić
klatki 10 stóp długie, 3 stopy szerokie i na
stopę w ysokie, pokryć dna klatek \V w y s o ­
kości cala suchym piaskiem i w sadzić k a ­
żde stado do osobnej k la tk i, bo złączone
z różnych stad kuropatw y, ciągłą toczą
wojnę.

P ostaw ić jedną klatkę n a drugiój, w ja ­


snej, nie w ilgotnej, w olny przystęp p o w ie ­
trza mającej komórce i d aw ać ptakom co
dzień św ieżą wodę i stosow n ą ilość ziarna
zbożow ego, a czasami liści z kapusty lub
ja rm użu, albotei ja k ą kolw iek in n ą zicle-
ninkę.
— 141 —

13 . Przepiórka.

D a le k o m n iejsz a od k u r o p a t w y , koloru
b ru n a tn o -p o p ielatego , b riinatnem i, cz a r n e m i
i bialem i k resk am i, p a s e c z k a m i i k r o p k a m i
p ię k n ie u p strzo n eg o . S a m c a od sa m ic y o d ­
ró ż n ić m o ż n a c z a r n a w y m p odg ardlem , k tó ­
re u ostatn iej je st ż ó łta w o p opielate.
P rzep ió rk i są p tak a m i p rze lo tn e m i, p r z y ­
latują d ó nas w początku maja, a odlatują
w k ońcu w r z e ś n ia ; są to p taszk i w e s o ł e
le c z b o j a ź l i w e , la ta ć n ie bardzo lubią i
z e r w a w s z y się, prędko z n ó w za p ad ają , z a ­
w s z e n isk o po nad z ie m ią cią gn ą c; biegną
bardzo s z y b k o , przed p sem d osiad ają d o sy ć
m o c n o ; p r z e b y w a ją w z b o ż u , w rży sk a c h
1 łąkach i tak jak i k u r o p a t w y na d r z e w a c h
n ig d y nie siadają; p arzą się zara z po s w o i m
p r z y b y ciu , sa m ica zn o s i 8 do 14 ja j zielo-
n a w o - b ia ły c h , b ły sz czą c y m i b riinatnem i
p la m k a m i p o k r ytych , które w trzy ty g o d n ie
w y s ia d u j e , m łod e zar a z po w y k lu c iu się
biegną za matką.
— 142 —

P rzepiórki strzelają się przed wyźłem


i łapią się siecią rozjazdem , podobnie jak i
k u ro p a tw y ; w plotki łapią zw y kle tylko
sam ców , aby je trzy m ać w dom u, dla pię­
knego ich bicia.
P rzcp ió r naśladuje glos samicy i niem
się samiec zw abia, łow ienie płotkami odby­
w a się przed p o łu dniem , bo po południu
przep ió rk i nie tviele zw racają uw agi na w a-
bik, chociaż m ożna niekiedy i W tej p orze
złowić k tó r ą , nigdy zaś skutku n ie osię-
gnicm , gdy zboże jest mokre; sieć zatknąć
z w z w iatre m w poprzeg b ró z d y , n a p rze­
ciw ko tego miejsca w którym się przep iór­
k a o d zy w a i stanąw szy kro k ó w 10 po za
siecią, w abić przepiórkę zara z po jej ozw a-
niu się; samiec coraz bliżej będzie podbie­
gał, aż się nareszcie w sieci złapie. Głos
sam icy „p it— pilut, pit pilut.“
Są także w a b ik i, które naśladują głos
samca i te tylko w abiąc n ie m i, pobudzają
samca do bicia. Samiec w abi si§ ja k „ w a -
waf-— w aw af, i w ak— vvavvak.“
- 143 —

14. & i o m k a.

Zn a n e u nas są d w a g a tun ki siomki,


te k tó re wcześniej do nas p r z y b y w a j ą , są
wielkości k u i o p a t w y , a później p r z e b y w a ­
jące są nieco większe. D z io b 2± do 3 cali
długi; ptak ten jest p o k r y t y w łuszczki i
cętki m ie s z an in ą k o l o r ó w popielatego, ru-
d a w o - b ru n a t n e g o i czarnego.
Sa m ic a cokolwiek wi ę ks za od sa m c a i
bladszego k o l o ru , robi w t r a w i e lub pod
k r za c z ki e m s z tu c z ne gniazdo, znosi z w y k l e
4 jaj a, brudno-żóltawego koloru, z br un at no -
c z e r w o n e m i pl amami, które w tr z y tygodnie
w y s i a d u je , młode za raz po w y k l u c iu się
biegną za s tar ką i stają się prędko lotnemi';
m m się staną t a k i e m i , w czasie n a p a d u ,
m a t k a złapie jed n o lub dwoje m ięd zy nogi
• ulatuje zniemi.
Dniem słomki przebywają w lasach,
ziejednak nigdy nicsiadająani na drzewa,
_ 144 —

ani na krzaki; miejsca górzyste gęsto drze­


w e m obstałe, w bliskości tyk, bagien, pa­
śników i s i e w ó w , najwięcej im sprzyjają.
W iosną przybywając do nas, zapadają w ni­
skich błotnistych lasach i b a w ią tu tak długo
aż na górach gdzie sobie obierą pobyt, śnie­
gi stopnieją, pod ten czas ciągną zmrokiem
z jednej części lasu w drugą, szukając iyr.u,
i zapadają na bagnistych gołoborzach, tykach
lub przyległych siew ach, n a ż e r o w a w sz y się
albo ulecą w dalszą drogę, albo pozostają
tu do rannej zorzy i wracają w przyległe gę­
s tw in y ; ciągnąc w yd ają głos c h rap liw y, a
czasami brzmiący jak ,,pist pist.“
N a jesieni gdy zaczną żółknąć liście
d r z e w , słom ki odlatują w cieplejsze kraje i
zapadają w tcnczas na górzystych miejscach
la só w , lecz nie długo tu b aw ią; ż y w ią się
robaczkami, chrząszczami, ow ad am i, ślima­
kami, zgnitemi korzonkam i i delikatną traw ­
k ą , najulubieńszym jednak ich pokarmem
są małe chrząszcze żuki.
Parzą się niekiedy już W podróży, albo
zaraz po przybyciu w miejsca które sobie
— 145 —

na letni pobyt obrały; w ieczorem goniąc się


w p ow ietrzu i głośno odzy w ając się przy-
tem. Tam gdzie się gnieżdżą, samiec cią­
gnie przez całe łato.
Słomki strzelają się przed wyżłem, oso­
bliwie na jesieni, gdzie ciąg ich nie długo
trw a i jest cichy i w ysoki, tak ze na s ta n o w i­
sku korzys'ci nie odniesiem; rew id o w ać więc
z psem odosobnione polami przecięte części
iasu, krzaki w polach znajdujące się, bagni-
ska k rzakam i zarosłe, czernie i t. p. z ara z
po przybyciu słomek, czy to na wiosnę, czy
jcsienią, a zdarzy się zabić którą. Je d n a k
trzeba na to zw ręcić uwagę, ze słom ki w io­
sną więcej lubią p rzeb y w ać w niskich, bło­
tnych, młodych lasach, a jesienią zaś w su ­
chych, wysoko położonych, starych lasach.
Na ciągu strzelają się słomki tylko w io ­
sną i to wieczorem, gdyż ciąg ra n n y tylko
kilka tr w a minut; chcąc jednak i rano cho­
dzić na ciąg, trzeba udać się przededniem
>v niski las, łub na gołoborza i łączki w ni­
skim lesie; wieczorem zaś u daw ać się tu
przed zmierzchem i czekać spo ko jn ie, do-
13
— 146 —

pókąd się ciąg nie zac zn ie, który zw ykle


dopiero za pokazaniem się w ieczornej
g w iazd y nastąpi i tr w a pól godziny, czasami
i nieco d t u i e j ; do tego sposobu polow ania
trz e b a mieć doskonały s łu c h , dobre oko i
w ielk ą w p r a w ę w strzelaniu. Najlepiej
ciągną słomki w dnie d zd iy ste, spokojne i
ciepłe.
D aw n iej gdy jeszcze nie w p r a w n o strze­
lano do lotu, i więcej dla tego było słomek,
łapano je w sidła i sieci.

15 . D u b e l t .

Znacznie m niejszy od słomki, co do ko


lor u piór jej po dobny, tylko więcej popie­
la ty ; dziób 2 cale długi, na głowie d w a
ciem no-brunatne, a pośród tych, czerw ona-
w o -b ru n atn a k r e s k a , n a bokocli czarno i
biało nakrapiany.
Dubelty p rzeb y w ają na bagnach, m o­
kry ch łąkach i błotach krzakam i zarosłych;
pożywienie ich takie same ja k u słomki,
nawiedzają nas w końcu kwietnia i sierpnia,
w kwietniu krótki mają pobyt, przybywając
zaś w sierpniu, 4 do 6 tygodni u nas bawią;
w stada się nie łączą i zwykle parami
znajdujemy.
Dubelty strzelają się przed w yitem , do^
siadują dość mocno i lot mają p o w o ln y .__
Z w ierzyna ich wyborna.

16. K s z y k.

Mniejszy od dubelta, dziób 2* cala długi,


głowa, pierś i szyja brunatna, z brudno-
bialemi łuszczkami; brzuch biały, cały
wierzch rdzawo-brunatny, czarno i ciemno­
brunatno cieniowany.
Kszyki przebywają na wielkich bagnach,
sapach i oparzeliskach, w niedostatku tych
kontentują się mokremi łąkami; pożywienie
ic i t a k i e j a k i innych bekasów; p r z y l a t u j ą
' o nas na wiosnę, a na jesień odlatują,
parzą s i e w k w ie tn iu , gnieżdżą się w tra­
w i e i samica znosi 4 do 5 brudno-oliwko-
w atych, brunatno i popielato nakrapianych
jaj, które w trzy tygodnie wysiaduje i młode
zaraz po w ykluciu się biegną za matką. —
K szyk i latając po pow ietrzu’, gdy się niżej
opuszczają, w y d a ją skrzydełkam i glos po­
d obny do beczenia młodej k ozy, a zapada­
jąc w yd ają głos gw iżdżący, m ocny i prze­
n ik liw y , w a b ią się j a k , „pikut— pukut.“

K szyki strzelają się przed w yżłem i w i o ­


sną na wabik; najlepsze polow an ie na k sz y ­
k i o d b y w a się w końcu s i e r p n i a i p r z e z cały
w rzesień; przed psem nie mocno dosiadują,
z e r w a w s z y się, rzucają się szybko lecąc w
różne kierunki, aż po ch w ili prosto ciągną,
lepiej w ięc w yp uścić je w p e w n ą metę,
nim do nich strzelać, albo strzelać do nich
w tym m om encie kiedy się ze rw ą , nie od­
puszczając je nad d w ie stopy od ziemi, lecz
trzeba do tego wielkiej w p ra w y .

M ięso kszyki mają w y b o r n e , jednak


trzeba prędko sp ożyw ać ptaki ubite, bo nie
— 149 —

św ieie, p rzyjm u ją sm ak tra n ia s ty , osobliwie


w te n c z a s kiedy są tłuste.

17 * Fi cl a u fi.

Najmniejszy gatunek bekasa, dziób 1*


cala długi, g łow a c z a r n a w a , z rd z a w y m
połyskiem, nad oczami r d z a w a kreska, szyja
b ia ła, czerw onaw o - brunatno n ak rapiana,
brzuch biały, wierzch n ieb iesk aw y z cze r­
w on aw y m połyskiem, a począw szy od szyi
ciągną się przez grzbiet cztery blado-iółte
pręgi; zw ierzchnie pióra skrzydeł ciemno­
brunatne z biaiemi rąbkam i, w szystkie piór­
ka są drobne w łoskow ate.

Pobyt, pożywienie, parzenie się, przylot,


odlot i n abieranie tranistego z czasem smaku,
podobne kszykom. Strzelają się przed w y ­
żłom, dosiadują mocno.

13 *
*

_ 150 —

18 . Gęś d z i k a .

Gęsi dzikie zupełnie podobne do gęsi


dom ow ych, i tak są u barw io ne jak ciemno-
popielate gęsi dom ow e.
Są to ptaki bardzo ostrożne i płochliwe,
n a żerowiskach i miejscach spoczynku w y ­
staw iają w a r t y , w przelotach łączą się
•w w ielkie s ta d a , i ciągną zw y k le bez-
p rzesta n n ie krzycząc w kształcie trójkąta;
zapadają tylko w potrzebie na pomniejsze
błota, z resztą przeb yw ają na w ielkich b a­
gnach, k ra jó w północnych i tu się gnieżdżą,
jednak i u nas na wielkich błotach czasa­
m i się parzą, ścielą w tenczas na kępce
gniazdo i sam ica znosi 8 do 14 nieco zie-
loniaw ych j a j , które w cztery tygodnie
w ysiaduje.
W przelotach wiosennych kiotko, w j e ­
siennych zaś dłużej u nas bawią; żyw ią się
zb o ż e m , siew am i, w których częstokroć
— 151 —

wielkie zrządzają szkody, młodą trawką,


rybami, robaczkami i owadami; bawiąc u
nas, obierają na te czasowe siedliska, z w y ­
kle wielkie jeziora sitowiem obstałe.
Mięso starych gęsi nieco tw arde i tycz­
kowate, młodych zaś wyborne. Gęsi dzikie
strzelają się na zasadzcę, przed psami lub
w nagonce i w podejściu.
a) Zasadzka. — W bliskości tych miejsc
gdzie dzikie gęsi zwykle zapadają, trze­
ba zrobić strzelnicę w sposób nastę­
p u ją c y : wykopać w ziemi dół 5 stóp
głęboki i 3 do 4 stóp kwadr, szeroki,
nad dołem zrobić niski dach słomiany,
z przodu na \ stopy do ziemi niedo-
chodzący i przypruszyć go letkim gno­
jem, aby go uczynić podobnym do sterty
gnoju; w tylnej części dachu zostawić
stosownej wielkości otwór, którym się
udawać będziemy do strzelnicy i mieć
w strzelnicy nieco długiego nawozu i
kilka żyrdek dla zaprawienia otworu
będąc juz w dole.
Do strzelnicy u d aw ać się na czas
niejaki, przed w iadom ą nam porą z a ­
pad an ia gęsi i czekać tu aż się która
z nich n a strzał zbliży.
b) Nagonka.— T en spośob p olow ania tam
tylko uskutecznić m o ż n a , gdzie się
znajdują młode gęsi jeszcze dobrze la ­
tać n ie m o g ące, i tak się w ykony­
w a : w początku lub połowie czerwca,
w yłam ać w trzcinie lnb sitow iu p e w n ą
liczbę przesm yków , w ostatnich dniach
w spom nionego miesiąca, obstaw ić pod
dobrem zakryciem te przesm yki strzel­
cami, teraz puścić psy do w ody dla
szukania i płoszenia gąsiąt, te będą
p rz e p ły w a ć przesm yki i tak mogą być
strzelane. Można do płoszenia gęsi
użyć podobnie i ludzi, je d n ak trzeba
być w tenczas przy strzelaniu bardzo
ostró żn y m , by nie postrzelić którego
człowieka.
c) Podejście. — T en sposób polow ania
rzadko odbierze skutek, przy n a d z w y ­
czajnej ostrożności gęsi dzikich; jednak
— 153 —

czasami się uda obierając do tego dzień


m g lis ty , albo kiedy miejsce położenia
w tym nam sprzyja tak, i e zbliżeć się
można pod zakryciem k rzak ów i w zgó-
rz ó w lub pełznąc glębokiem row em .

19. K aczka K r akie a.

Kaczki te są zupełnie podobne jednemu


gatunkow i kaczek d om ow ych i są najw ię­
ksze z kaczek dzikich u nas p rzebyw ają­
cych. Sam iec w ię k sz y od samki, gło w ę i
szyję ma koloru K kniąco-ciemno-zielonego,
piersi brunatne, u spodu szyi biała obrą­
czka, grzbiet czerw ony, brunatny i popie­
laty z czarnemi i biaiemi w ę z y k o w a tc m i
pręgami, na skrzydłach fioletow e z ielon aw o
połyskujące się lusterko; brzuch b iaław y
z ciem nem i w ężykow atem i p r ę g a m i, dziób
żółtaw o-zielony, koniec ogona czarny z d w o ­
ma w góre zakrzyw ionem i piórkami; nogi
brudno-pomarańczowe.
— 154 —

K aczka więcej brunatno-popielata, czar­


no, brun atno i biało kresk ow an a i nakra-
piana; brzuch brudno-bialy, lusterko mniej
żywe. W krotce po p a rz e n iu , pierzy się
kaczor i traci czasem od razu tyle piór,
ze czas niejaki p raw ie w cale latać nie m o­
że, kaczka zaś później traci pióra i nic tyle
razem , by latać nie mogła.
P arzę się w marcu, gnieżdżę się zw ykle
w trzcinie, albo pod nad brzegiem w o dy sto­
jącym krzaczkiem , albo w m ałym bagienku,
a n a w e t niekiedy na drzew ie blisko rzeki
lub in n e j w ody stojącem, sam ica niesie S
do 14 blado b ru n a tn o -z ie lo n y c h jaj i w y sia­
duje te w trzy tygodnie, młode zaraz po
w ytężeniu idą z m atką na wodę.
Po parzeniu , łączą się kaczory z kacz­
kam i jalow em i i przelatują z jednych wód
lub biot na drugie, w jesieni zaś przyłączają
się do nich kaczki ze sw em i mlodemi i od­
w iedzają teraz razem przez całą zimę rzeki
i źródła niezainarznięte.
K rak w y znajdujem y p raw ie na w szy­
stkich w odach, jednak najbardziej lubią prze-
t

~ 155 —

byw ać na staw ach i jeziorach zarosłych


trzcindj^ szuw arem , tatarakiem i sitow iem ,
a położonych blisko pól zbożem obstałych;
ż y w ią się tak jak i w szystk ie inne kaczki,
malemi rybkami, żab k am i, ślim akami, ro­
bakami, o w a d a m i, wodriemi ziółkam i i
zbożem; gdy o w ies dojrzew a lubią w polach
zapadać.

'20. K aczka Ptaskonosa.

D ziób czarny, 3 cale długi, ku koń cow i


ły ż k o w a ty , na końcu z a k r z y w io n y , nogi
ż ółtaw o-czerw on e. Giowra i szyja czarna,
z zielonaw o-fioletow ym połyskiem , grzbiet
ciemno-brunatny i tegoż piórka z popiela­
tym rąbkiem; spód sz y i i piersi białe,
brzuch brunatny, kuper c zarn y, piórka
zw ierzch n ie sk rzydeł, długie b ia łe , na
końcach czarno cieniow an e, poniżej niebie­
skie, dalej ciemno brunatne z bialemi koń­
ca m i, lotki blękitno-popielate z zielonym
— 156 —

lusterkiem, ogon ostro zakończony, popie-


Iato-bruuatny z białym rąbkiem . ft
Sam ica m niejsza, na w ierzchu pióra
po p ie lato -b ru n a tn e z czerw o naw y m rąb­
kiem; na skrzydłach biaia przepaska, lu ster­
ko zielone z biaią obw ódką, piersi brudno-
biale, brzuch niebieski. Ten gatunek mnicj-#
szy od poprzedniego; rzadko kiedy się u nas
gnieździ i to w7 północnych stronach, poja­
w ia się u nas zw ykle w iosną i na późnej
jesieni i jest bardzo płochliwy. P arzą się
w marcu, gnieżdżą się w szuw arze, trzcinie
i krzaczkach, samica znosi 8 do 14 zielo-
naw ych jaj, które w trzy tygodnie w y sia­
duje

21 . K aczka Świstała.

Taki wielkości jak p o p rzed n ia, głowa


okrągła, n ap rzo d z ie biała, na bokach żółta­
w a z ciemnem i p la m a m i, z tyłu w raz z
w ierzchnią częścią szyi rud ohrunatna, spód
szyi i piersi czerwono-brunatne, brzuch bia­
ły , grzbiet popielaty z wązkiemi biaiemi
wężykowatemi kreskami, na skrzydłach bia­
łe pole i zielone lusterko z czarnym rąbkiem,
dziób 1 cal długi, siny, na końcu czarny,
nogi ciemno-sine.
Samica nieco m niejsza, głow a, szyja i
grzbiet zóitawo-czerwone z ciemno-bruna-
tncmi plamami; brzuch biały.
Przebywają na wielkich północnych w o­
dach i nawiedzają nas wiosną i jesicnią w
przelotach do cieplejszych krajów.

22. K a c z k a Go g iń .

Tój wielkości co i poprzedzająca! taki sam


jej pobyt. Dziób szeroki, 1£ cała długi, czar­
ny, nogi pomarańczowe, głowa i wierzch szyi
czarne, z zielonawo-fiolotowym połyskiem,
miękkie piórka na głowie cokolwiek naje­
żone, przy otworze dziobu po obu stronach
14
duża biała plama, grzbiet cza rn y , lusterko
białe z b ru n atn y m rą b k ie m , spód szyi,
piersi i brzuch białe.
Sam ica cokolwiek mniejsza, głow a bru ­
n a tn a , szyja popielata, brzuch i piersi b ia­
łe, grzbiet popielaty, pom ięszany z ciemno­
brunatnemu pióram i, reszta b a rw y czarno -
brunatna.

23 . K aczka P odgorzatka.

«•
C okolw iek m n ie js z a od poprzedni&dziób
2 cale długi, dosyć szeroki, nogi ciemrro-sine,
gło w a, szyja i piersi ciem no-kasztanow ate,
grzbiet c z a rn a w y z ciemno-rudym rąbkiem,
poniżej blado-popiclaty zp o p rzecznem i czar-
nem i kreskam i, brzuch biały, na skrzydłach
czarno-ls'kniące się lusterko, z białym rąb ­
kiem , ogon ostro zakończony z białym rą b ­
kiem.
Sam ica m a brzuch biały, a z resztą jest
p o k ry ta m ięszaniną piór: czarnych, bruna-
tnych, r d z a w y c h i białych, w cieniowania
i plamy.
Lot tych kaczek jest bystry, a mięso b a r­
dzo delikatne, gnieżdżą się w sitowiu, parzą
się w końcu kwietnia i samica znosi 8 do
9 ciem no-oliw kow o - zielonych ja j, które
w 23 dni w ysiaduje. Te kaczki nie zawsze
się u nas gnieżdżą i są najpóźniejsze.

24. K a c z k a Ceranka.

Piękna ta kaczeczka jest jeszcze mniej­


sza ja k poprzednia, ma dziób czarny, nogi
popielate, głowę i szyję rudo-kasztanowatą,
brzuch brudno biały, na skrzydłach piękne
zielono-Iśkniące się lusterko z białą obwód­
ką. Grzbiet czarny i siwo-brunatny, ubar­
wiony cienkicmi paskami i kreskami biaie-
mi w ężykow atem i, skronie ciemno-zielono-
lśkniące się, nad i pod oczami z wązkim
białym rąbkiem, tył głowy czarny, piersi
czerwono-białe z czarnemi plamami.
Samica nieco mniejsza, ma głowę czer-
w o n iaw ą, brunatno nak rap ian ą, brzuch bru-
dno-bialy, reszta b a rw y bru n atn a z mięs za­
p ina k o lo ró w : popielatego, czarnego i b ia­
łego.
Kaczki te nie bardzo są płochliwe, parzą
się w m arcu, samica ściele gniazdo w z a ­
ro śla ch n a brzegach w ó d , znosi 8 do 12
z ielo n aw o - białych jaj i w ysiaduje ta k o w e
w trz y tygodnie. Samiec samicy nie o p u ­
szcza, lecz w spólnie z nią p ro w a d z a młode.
Lot mają b y s try , w wielkie stada się nie
łączą.

25. K aczka Cyraneczka .

P ra w ie tak duża jak poprzedzająca, dziób


prosty popielaty, nogi popielate, cały wierzch
począw szy od czoła a i do końca ogona
p o pielato-hrunatn y, na grzbiecie biało rą-
b io n y , po nad oczami biała kreska, boki
głow y i podgardle b runatne z białemi krop-
— 161 —

kami, przód szyi rd za w o -c ze r w o n y z bru­


natnym r ą b k ie m , podbrzusze białe, przy
kuperku czarno nakrapiane, z w ie r z c h lotek
pojedyncze, długie, kończate, białe piórka,
lusterko ciem no-zielone z czarnym rąbkiem,
u spodu tegoż jeszcze biała obw ódka, ogon
ciem no-brunatny, biało obrąbiony.
Sam ica mniejsza, boki głow y i podgar­
dle c z e r w o n a w o - żółte, biało nakrapiane;
brzuch rudo-bialy, brunatno nakrapiany;
lusterko zielone z białą ob w ód k ą; reszta
b a r w y popielata i brunatna z r d zaw em i
odcieniami.
Parzą się w marcu, gnieżdżą się zwykle
w dołku nad brzegiem r z e k , samica znosi
1 0 do 1 4 c z e r w o n a w o - b ia ły c h ja j, które
w trzy tygodnie wysiaduje. Przelatują z i­
m ow ą porą z jednych w ó d niezam arznię-
tych na drugie, nie łącząc się w w ie lk ie stada.

26. K aczka K rzykliw a.

Cok olw iek w iększa od poprzedzającej,


dziób ciemno - k a s z ta n o w a ty , nogi sine,
14 *
162 —

wierzch g ło w y czarno-brunatny, na czole


w ą z k ie białe kreski, po nad oczami zaczyna
się szeroka, biała kreska, która się aż do
karku ciągnie, brzuch b iały, reszta b arw y
mniój więcej ciemno-brunatna, po nad lot­
k am i, u samca długie, ostro zakończone, po
środku biało kreskow ane p iórka, lusterko
zielone z białą obwódką.
Sam ica koloru s'wietlejszego z białym
brzuchem i bez lusterka. Kaczki te często
i doskonale nurzają s ię ; p ły w a ją c , ciągle
kiwają głową; lato przepędzają na wodach
p ó łn o c y , naw iedzają nas w przelocie na
w io s n ę i jesień.
Kaczki z w y k le pow racają na stare miej­
sca gn ieżd żenia s ię , dla tego wypadałoby
szanow’ad nam starki i nie trw ożyć je w
czasie gnieżd żenia się, kaczorów nie strze­
lać prędzej az te się od kaczek odłączą i
pierzyć się zaczną, to jest w drugiej poło­
w i e maja aż do początku czerw ca, tak też
nigdy nie strzelać do starki kiedy młode
jeszcze podlatyw ać nie m ogą, a młode
— 163 —

prędzej nie strzelać, ja k gdy ju i podlotkam i


będą.
Kaczki strzelają się przed w y ż ł e m , na
zasadzce i w podejściu, ło w ią się sieciami
i n a wędki.
a) Strzelanie p rzed wyżłem .— To m a m iej­
sce n a błotach które pieszo przeby w ać
m ożna i gdzie się znajdują kaczki pod-
lo ty , strzela się do w yp row ad zon ych
psem kaczek, albo w lo t, albo na wodzie.
Gdy zaś kaczki już dobrze latają,
lepiój jest kiedy około zarośli w odnych
gdzie kaczki p rz e b y w a ją , stanie na
brzegu kilku m yśliwych pod zakryciem ,
a je d e n lub dw óch w yciera z psami
trzcinę, sitów lub s z u w a r i strzela się
W tenczas do zryw ających się kaczek;
m ożna w tych zaroślach w yłam ać prócz
tego przesm yki, a tu zdarzy się strzelić
do przem ykających kaczek.
T en sposób p olow ania n a jk o rz y ­
stniejszy od początku do potowy lipca.
Na początku takiego polowania, młode
kaczki pływ ają na pow ierzchni w ody,
— 164 —

później zaś gdy juz będą mocno p rz e ­


straszone, piyną pod wodą, w ytykając
tylko kiedy niekiedy 'głowę albo sam
dziob z w ody, dla chw y tania pow ie­
trza; to samo czynią i kaczki postrze­
lone. Jeżeli się polow anie przeciągnie
i ptaki ze w szystkim się przepłoszą,
w ycho dzą w tedy zw yk le w przylegle
krz a c z k i, łąki lub zboża szukając tu
sch ro n ien ia, jednak tu ła tw o je psy
w yłow ią.
b) Z asadzka.— Wiedząc w które miejsca
kaczki zw y k le zapadają, udać się tam
przededniem lub około lOtej z r a n a i
stanąć tu w stosownej mecie pod z a ­
kryciem krzaku lub trzciny, mając przy
sobie dobrze apportującego psa. Około
południa za zw y czaj, w y p ły n ą młode
kaczki n a żyr, czekać teraz dopókąd
nie zgrom adzi się kilka sztuk w jedno
miejsce, a w tenczas do nich strzelić,
bo rzadko się zdarzy aby m ożna na
takiej zasadzce dać więcej jak d w a
strzały z d w u ru rk i.
Zasadzka w ieczorna byw a p rzy je­
m niejszą i korzystniejszą, i może się
w y k o n y w a ć przez kilku m yśliw ych, i
n a w e t przez znaczną liczbę tychże,
gdy się rozdzielą po przyległych m iej­
scach w iększych blót lub jezior, gdzie
miodc kaczki zw ykle dla żerow an ia
zapadają; u daw ać się n a takie punkta
przed słońca zachodem , stanąć pod
zakryciem k rzaku lub trzciny i czekać
n a przelot kaczek, tu strzelać albo z a ­
ra z w lot do p rzybyw ających, alboteż
tylko przeciągających, albo uw ażać w
którem miejscu zapad ną i podszedłszy
tam , gdy się już znaczna ich ilość zbie­
rze, strzelić do siedzących; nakoniec
m ożna—-trzym ając psa przy sobie, aby
był zaw sze gotów do ap po rto w an ia—
przechodzić zarośle i strzelać w' lot do
zryw ających się kaczek; jasną noc
takie polowanie bardzo pom yślny od­
b ie ra skutek.
Podobne polowanie odbyw ać można
przez cały sierpień i wrzesień; na miej-
sea żerow isk, obierają kaczki p ow sze­
chnie łąki obstale tra w ą (m a n n ą p o ­
w lecz o n ej), male b ag ien ka, lachy n a
łąkach i polach i t. p. a osobliwie w szy­
stkie miejsca do tego sposobne, poło­
żone tak, że dla niespokojności w dzień
około tychże zachod zącej, p ta k i o tej
porze na nich przeby w ać nie mogą.
c) P o d e j ś c i e Jeśli do miejsca tego gdzie
się kaczki na czystej w o dzie znajdują,
nie m a sposobnos'ci podejść pod z a k r y ­
ciem n a tu r a ln y m , użyć potrzeba do
podchodzenia ekram u a lepiej jeszcze
z sitow iu lub trzciny u fo r m o w a n e j ścia­
ny stóp 6 — 7 wysokiej, a 4 stóp szero­
kiej, tak lekkiej, aby ją bez trudności
przed sobą nosić można; starać się przy-
te m , aby je j nadać podobieństwo do
kępy sitowiej lub trzciniej.
Z tą zasłoną podchodzić kaczki w
prostój linii, a i się zbliżym w sto sow ną
do strzału metę.
Jeśli kaczki są tak oddalone od
brzegu, że je z tąd strzał dosięgnąć nie
*?■<- 167 —

byłby w sta n ie , w ziąść m a łe , niskie


czołenko i zatknąć na czele tegoż roz­
łożystą w iązk ę trzciny i zostając za­
w s z e pod tejże zakryciem, podpływ ać
zw o ln a i bez szmeru k a c z k i, zbliży­
w s z y się w stosow ną metę, strzelić do
siedzących. Na w ielk ich jeziorach i
rzekach trzcino obstałych, b y w a takie
p o lo w a n ie bardzo przyjemne a zara­
zem korzystne.
d ) Łowienie w sieci.— Opisuję tu tylko s p o ­
sób łowienia kaczek w plotki sieciow e;
gdyż u nas nie opłaciło by się w y ło ż y ć
znaczne koszta na sp r aw ien ie w i e l ­
kich sieci.
Płotki sie c io w e do ło w ie n ia kaczek
p o w in n y być nieco szersze od tych,
które się używ ają na kuropatw y i oka
w sieci i stabiznie mogą być cokolw iek
w iększe.
Najprzód zatknąć kołki na brzegu
albo blisko brzega stawu, potem przy­
w iązać sieć do k o ł k ó w , za pomocą
sznurków przy pow rózkach sieciow ych
— 168 —

u spodu i u góry ta k , aby sieć na i


stopy z wody wystawała, teraz z prze­
ciwnej strony ludzie bijąc tykami po
wodzie, kaczki w sieci napędzają, a
złapane zaraz wydobywać trzeba.
» c) Łowienie na wędki. —- Na miejscach gdzie
kaczki zwykle przebywają, wbić upo­
dobaną sobie liczbę słupków w wodę,
na każdym położyć kamień przewią­
zany cienkiem mocnym szpagatem, sto­
sownie do głębokości wody, stóp 4— 6
długim, tak aby ten kamień był pośrodku
tegoż szpagatu; jeden koniec przywiązać
do słupka, drugi zaś opatrzyć wędką
miernej wielkości, wędkę zahaczyć
w żabkę lub małą rybkę, albo nakoniec
obwinąć cienką kiszką, w' ogóle użyć
do tego trzeba przedmiotu pływającego
na wodzie, w przeciwnym razie trzeba
uczepić blisko wędki spławnik; kaczka
połknąwszy kruczek z przynętą dłabi
się, a chcąc odpłynąć słupek, ściąga
kamień i z nim nieznacznie tonie, tak
ie tego inne naw et nie dostrzegą.
— 1169 —

W krótszy jeszcze sposób można ła­


pać kaczki na podobnie urządzone węd*
k 'ł gdy się użyje do tego dłuższego
szpagatu i koniec przywiąźc do jakiego
kolwiek przedmiotu stałego, w wodzie
lub nad wodą będącego, i uczepi na 6
cali od wędki kacze pióro ze skrzydła,
które za spiawnik posłuży.

27. G ołąb G r z y w a c z .

Grzywacz jest największy z gołębi dzi­


kich, co do koloru podobny popielato-nie-
bieskiemu gołębiowi domowemu, lecz ma
po obydwu stronach szyi białą plamę w
kształcie obrączki, więcej czerwonawe pier­
si i na skrzydłach białe .lusterko.
Samica nieco mniejsza i bladszego kolo­
ru. Ptaki te są bardzo płochliwe i lubią żyć
samotnie.
Dzikie gołębie są u nas ptakami przy-
lotuemi, wszystkie nam znane gatunki pło-
15
dzą się u nas zw y kle d w a razy do roku,
co jednak u tru k a w e k rzadko się zdarza;
w szystkie żyw ią się z ia rn e m , nasieniem
d rz e w iglastych, iotędzią, bukow iną i jago­
dam i leśncmi; połykają często dla ła tw ie j­
szego tra w ie n ia małe kam yki i lubią od­
w ied za ć solniki; p rzeb y w ają W brzegach
la só w blisko u p raw n y ch pól.
G rzy w acze p rz y b y w a ją do nas w marcu,
a w końcu w rześnia odlatują w cieplejsze
kraje; w krotce po ich przybyciu parzą się,
ścielą płytkie gniazdo n a drzew ach nie zbyt
w ysokich, i samica znosi dw a ja ja , które
w 18 do 20 dni wysiaduje.

28. Gołąb Siniak.

Siniak co do maści i wielkości zupełnie


po dobny do niebieskiego gołębia dom o­
wego, w głosie naw et m a wiele z nim po-
dobieństw a, nie jest tak płochliwy jak grzy­
w acz i więcej lubiący to w a rz y stw o ; lubi
_ 171 —

przebywać w miejscach takich, gdzie dużo


starych dębów i drzew wypruchniaiych,
bo w tych się zwykle gnieździ. Przylatuje
do nas w końcu lutego a odlatuje w paź­
dzierniku, łącząc się w tenczas w wielkie
stada. Samica znosi dw a jaja, które wspól­
nie z samcem w 16 do 18 dni wysiaduje.

29. Gołąb Trukaw ka.

T rukaw ka z gołębi dzikich najmniejsza


i najładniejsza, główny jej kolor brunatno-
popielaty, przemięszany na grzbiecie i skrzy­
dłach ciemno-brunatnemi piórami,nabokach
szyi plama z mieszaniny piór czarnych i
białych, ogon czarny z szerokim, białym
rąbkiem. Samica nieco mniejsza i mniej
żywych kolorów, znosi dwa ja ja i te wspól­
nie z samcem w 14 dni wysiaduje.
Przybywają do nas w kw ietniu i już
w wrześniu odlatują; są prawie wcale nie
płochliwe i łatwo dają się ułaskawić.
— 172 —

Dzikie gołębie strzelają się na zasadzcę,


w podejściu i na wabik, glos ich trzeba u-
m i e ć naśladować doskonale, do tego osta­
tniego sposobu.

30 . D e r k a c z «.

Cokolwiek w iększy od przepiórki —


wierzch głowy i szyi, grzbiet, mniejsze pióra
skrzydeł i wierzch ogona, na zmianę czarne
i cz e r w o n a w o - p o p iela te, szczeg ó ln ie po
środku każde piórko pierwszego koloru, pod
gardle czerwonawo-biaie, boki glow-y, spód
szyi i piersi jasno-popielatc, brzuch czerwo-
nawo-biaiy, boki i spód ogona czerwone
7, poprzecznemi bialemi kreskami; samica
nieco mniejsza i mniej żyw ych kolorów.
Derkacze o ten sam czas przylatują i
odlatują co i przepiórki, wiosną przebywa­
ją w zbożu, łąkach, niekiedy i na błotach;
póżniój W owsach i ugorach porośniętych
_ 173 —

zielskiem, czasami n a w e t w brzegach m ł o ­


dego lasu i kr zakach. Ż y w i ą się z ia r n e m ,
śliniaczkami, r o b a k a m i i o w a d a m i . G ni eż ­
dżą się w ro w a c h , dołkach i brózdach, s a ­
mica z nosi 8 do 10 b r u n a t n a w o - i ó l t y c h jaj,
które w 20 do 24 dni w y s i a d u j e , miode
za raz po w y k l u c iu , biegną za m a t k ą i są
z początku po k r y te c z a r n y m puchem.

D e rk acz e strzelają się przed w y ż l e m ,


aby zaś odnieść kor zyść na tern p o l o w a n iu ,
trzeba mieć psa z d o b r y m nosem i ż y w e m
t e m p e r a m e n t e m , bo ptaki t e , tylko ostat e­
cznością z m u s z o n ę , p o d r y w a j ą się, i mają
w tcnc zas łot w o l n y i ciężki, p rz y lataniu
nogi opuszczają i tylko z a ra z po z e r w a n i u
się nie r ó w n y mają ciąg; po t r a w i e biegną
szybko w różne str on y i psa n a d z w y c z a j
męczą. Do tego p o lo w a ni a nie uż y w a ć nigdy
młodego p s a , bo de rkacze ba rdz o r za dko
psa w y t r z y m u j ą , mu si on się więc ciągle
uganiać za niemi i pr zez to zupełnie go
popsuć można.

15*
174 —

SI. C h r o ń c i e I.

Nieco w iększy od poprzedniego, w ierzch


g ło w y , s z y i, sk rzy d eł, ogona i grzbietu,
po k ry ty cza rn aw e m i, b ru n a tn a w o rąbione-
mi pióram i; w szystkie spodnie części nie-
bieskaw o-popielate. Chróściele p rzeb y w ają
n a brzegach stojących w ó d , w sitow iu i
innych roślinach w odnych i błotny ch , w
bagnach krzakam i zarosłych i na innych
błotach; ży w ią się ślimakami, robaczkami,
o w ad am i i dclikatnemi r o ś l i n a m y w o d n e m i .
P olow anie n a chróściclo, w każdym
względzie podobne tem u na derkacze i r ó ­
w nie męczące myśliwego i psa.
S am ica ściele gniazdo w trzcinie lub-
innej zarośli i znosi 7 do 9 żółtaw ych, b r u ­
n atno nakrapianych ja j, które w trzy ty ­
godnie wysiaduje. Częstokroć m ożna widzieć
te ptaki, przebiegające z nadzw yczajną lek­
kością po roślinach, pokryw ających wodę
stojącą.
— 175

32. K u rk a tra w n a .

■Głowa b ru n a t n a , czarno nakrap ian a,


piersi ciemno-popiclate, po bokach tej, biaie
cętki, takiego tez koloru szyja; brzuch po­
pielaty; grzbiet, skrzydła i ogon oli wkowa-
te, nakra pia ne drobnemi bialemi i czarnemi
cętkami.
Samica zrobiwszy gniazdo w kształcie
łodzi ze trzciny, zawiesza ono w ten sposób
na trzcinie, ie tako we za w ezb ran ie m lub
opadnięciem wody, razem z tą, wznosi się
i o p a d a , znosi 6 do 8 jasno-brunatnych,
ciemno nakrapianych jaj, które w trzy ty­
godnie wysiaduje, młode zaraz po wykluciu
się, mogą biegać, pływać i nurzać się.
Ptaszki te przebywają na brzegach w ó d
stojących i na bagnach, w trzcinie i szaszy-
wiu lub długiej trawie; ży w ią się owadami,
robaczkami, rząsą i innemi roślinami wo-
dnemi. Są one wielkości przepiórki, w je-
— 176 —

dnćj porze z temi przyb yw ają i odlatują,


mięso ich jest najdelikatniejsze, pomiędzy
wszelką naszą zwierzyną.
Do polowania na kurki, trzeba mieć psa
rączego, z doskonałym nosem i dobrze pły­
wającego, bo ptaki te niechętnie pod rywają
się, uchodzą przed wyżlem szybko tu i o w ­
dzie biegnąc, idą do w o d y , nurzają się,
przypadają kamieniem, albo włażą nakoniec
na jakikolwiek krzak i tu uczepiają się;
rączy pies łatwiej je żywcem złapie, jak do
zerw ania się, zmusi.
Nazwałem ptaszka tego ku rk ą tr aw ną,
gdyż on po większej części b y w a po błotach
wysoką t r a w ą i krzaczkami zarosłych, a
szczególniej dla odróżnienia go od kurek
w o d n y c h , które dla niesmacznego swego
mięsa, wcale za zw ierzynę uchodzić nie
mogą.

33. B i e g u s.

Cokolwiek mniejszy od gołębia, głowa


i szyja popielata, biało i brunatno kresko-
_ 177 —

w an a, c a ł y w ierzch ciemno- b ru n atn y , na-


krap ia n y trójkątnem i i czw orokątnem i, ru-
demi, bialem i i czarnem i plam kam i, z zie-
lonaw ym połyskiem; brzuch, boki i spodnia
część szyi białe, gdzie niegdzie b run atno
nakrapianc, ogon biały z czarnym rąbkiem .
Ptaki te baw ią u nas przez całą cieplej­
szą porę r o k u , n a bagnistych pastw iskach,
rozległych błotach, a niekiedy na brzegach
rzek i w ód stojących; żyw ią się robaczkami,
ślim akam i, chrząszczam i, ow ad am i i deli-
katnem i roślinami w odnem i. Są bardzo
płochliw e, biegają i latają szybko. P a rz ą
się w kw ietn iu i samica znosi w tra w ie lub
w krzaczku 5 do 6 zielonawych brunatno na-
krapianych jaj. Mięso ich d e lik atn e , lecz
trąci nieco piżmem. W ydają glos„giu— giu!“
Strzela się do nich na podejściu i w ten
czas gdy je pies w yruszy.

34. Biegu s Trucht an.

Tak duży ja k bekas ftełaus, po nad ocza­


mi biała kreska, gardło brudno-białe; z bru-
— 178 —

natnemi kreskami, brzuch biały, na wszy­


stkich innych częściach ciała siwo-brunatny,
z rdzawemi i czarnemi łuszczkami i węzy-
ko watem i kreskami.
Czas pobytu, pożywienie i polowanie,
jak u poprzedzającego.
Przebywają' na brzegach wód, parzą się
w m a ju , samica niesie 4 do 5 jaj, które
w trzy tygodnie wysiaduje. Mięso mają
delikatne, lecz czuć go troche tranem.
Głos wydają „hi diu— hi diu!“

35. S i e w k a .

Wielkości gołębia, czoło białe z bruna-


tnemi a głowa czarna z żóltawemi plamami,
szyja brunatno-czerwono plamiasta, grzbiet
i skrzydła czarniaw e, z ziełonawo-żóltemi
plamkami, brzuch u jednych białawy, u dru ­
gich czarnawy, jednak samce nie stałą mają
barwę, ponieważ oną stopniowo z wiekiem
zmieniają, i to dało powód rozdzielenia ten
rodzaj na liczne gatunki.
_ 1 79 —

Sa m ic a p r a w i e zu pełnie s i w a , znosi w
dołku n a ziemi, cztery p o d ł u g o w a te , ostro
z a k oń czo ne j a j a , koloru s iw o -o li w ko w e go
z czar ne mi p l a m a m i i w y s i a d u je te w trz y
tygodnie.
S i e w k i p r z e b y w a j ą n a m o k r y c h łąkach,
na brzegach r z e k i i n ny ch w ó d i lubią b a ­
wić n a świeżo z oran ej roli; są prze lo tne mi
i latają w i o s n ą i k u jesieni w i e lk i e m i sta­
d a m i ; ż y w i ą się r o b a c z k a m i , o w a d a m i i
m ięk k ie m i roślinami, bieg ną i latają p r ędk o,
w y d a j ą głos „ t i a — tia!“
Gd y są w stadach, podchodzić je tr z e b a
pod z a k ry c ie m e k r a m u dla str z e la ni a do
nich, albo je podjechać; z resz tą m oż na je
łowić w sieć pajęczynę. Mięso m a j ą w y ­
borne.

36. Siewka Piszczek.

Mniejsza jak po pr zed ni a, g ło wa okrągła,


s i w o - b r u n a t n a , czoło b i a ł e , po za czołem
cz arn a przepa sk a, za oc zami aż po za uszy
I
— 180 —

b ia ła k re sk a , p o d gardle białe, na około szyi


sz e ro k a b iała o b ró ż k a , a poniżej dru g a c z a r ­
n a , w ie rz c h s iw o b ru n a tn y , p o d b rz u s z e białe.
S a m ic a różni się b r u n a tn y obróżką, gnieź­
dzi się na piasz c zy sty c h b rzegach r z e k i
je z io r, niesie 4 do 5 białych, dro b n o , c zarno
n a k r a p i a n y c h jaj, k tó re w trz y ty g o d n ie w y ­
siaduje. T e n g a tu n e k s iw e k je s t b a rd z o pło­
chliw y, glos w y d a j ą „ k ju — kju, tuli— tułl!“
Pobyt, p o ż y w ie n ie , s m a k m ięsa i polo­
w a n ie , jak u poprze d n iej.

37. S z p a k .

W ielkości p r z e p i ó r k i , całe u b a rw ie n ie
c z a r n e , z z ielonym i p u r p u r o w y m p o ły ­
skiem , w sz ę d z ie d ro b n e m i białem i k r o p k a m i
upstrz o n e .
S a m ic a koloru św ietlejszcgo i mniój
lśkniącego się, zn o si 4 do 6 siw o-zielonych
jaj, w gniazdo z ro b io n e w w y p ru c h n ia ie m
d r z e w ie i w 14 dni one w ysiaduje.
— 181 _

Przybywają do nas w marcu, a w paź­


dzierniku odlatują, żywią się robakami,
owadami, rozncmi jagodami, a w potrzebie
i ścierwem.
Od. końca czerwca aź do ich odlotu, za­
padają wiclkiemi stadami na pokoszonych
łąkach i pastwiskach, nocują w tenczas
zwykle w trzcinie. Mięso mają bardzo de­
likatne, jednak nie posytne i słabego smaku.
Dla strzału podchodzie je po za ekramem
albo czatować' przed wieczorem na miejscu
ich spoczynku i tu do przybywających gę-
stem stadem , strzelać w lot.

38. D rozd Paszkot .

Dziób czarny, nogi brunatne, ubarw ie­


nie czarno-popielate; na piersiach szeroka
czerwonawo - biała przepaska. Wabi się
„tak*—tak— tak.“
16
182 —

39 . D r o z d Jkmietucha-

D ziób b r u n a tn y , nogi brudno -żó łte,


w ierzch zielonaw o - b ru n a tn y z czarncmi
plamami; piersi i szyja biaiawo-żólte, czarno
n a k r a p ia n e , ogon ciemno-popielaty, krajne
w nim piórka z bialemi końcami.
Sam ica nieco mniejsza, gnieździ i niesie
się u nas. G atunek ten zw ykle i zimę u
nas przepędza.

40. D r o zd K w ic z o ł-

Dziób p rzy osadzie ż ó łta w y , na końcu


brun atny, nogi brunatne, w ierzch popielaty,
pow yżej b ru n a tn o , rd z a w o i biaław o cie­
n io w a n y i takie skrzydła; na głowie kilka
czarnych podlugowatych plamek; podgardle
i w y ższa cZęść piersi rdzawo-zołto-plam ia-
ste, ogon czarny, n a k rajach biało rąbione
piórka. W abi się „ s z a — sza— szak.“
Samica bladszych kolorów.
41 . D rozd Lepak.

Dziób po pi el a to -b ru n a tn y , nogi żóltawo-


popielate ; w i e rz c h o li w k o w o - b r u n a t n y ,
Iśkniący się, mnie jsz e p ió rk a n a s k rz y d ł a c h
mają na końcach czerwo no- żó łte cętki; p o d ­
gardle bialawo-^óltc, po ś ro d ku tego c z a r n a
kr eska; piersi i boki szyi c ie m no -b r un a tn o
n a k r a p i a n c ; brzuch biały z o w a l o w a t e m i
cie m n o -b r u n a tn e m i p l a m a m i ; ogon i lotki
po pi ela to- bru na tn e.
S a m i c a mniej ż y w y c h kol oró w. W a b i ą
się „ c ip p— cipp!“

42 .* Drozd, Mas czok.

Dziób c z a r n y , nogi s i w a w e , wierz ch


o l iw k o w ó - b r u n a t n y ; od dzio ba aż za oczy
ciągnie się b i a ł a w a kr esk a, k t ó ra się poniżej
w ciemno - żółte plam ki kończy; podgardle,
s z y j a i piersi i ó l t a w o - b i a l e , z wielu trój-
ką tn e m i c i e m n o - b r u n a t n e m i plam ami; spód
— 1S4 —

biały, boki i m niejsze piórka na skrzydłach


żóltaw o-czerw on e; lotki ciem no-brunatne;
ogon popielato-brunatny z z ie lo n a w y m rąb­
kiem, Sam ica świetlejszój barwy.

43. D rozd Kos.

D ziób żółty, nogi czarnej całe u b arw ie­


n ie czarne.
Sam ica cała czarno-brunatna, na pier­
siach czerwono-zólto, a na brzuchu p o p ie­
lato c ien iow an a, podgardle świetlejsze; dziób
czarn aw y. Gnieździ* i n iesą się u nas i z w y ­
kle na zim ę pozostają.
W szystkie nam znane gatunki drozdów ,
są ptakami przclotnemi; p rzebyw ają w la­
sach, m iędzy któremi zaś liściaste im w ięcej
sprzyjają; ż y w ią się robaczkami, ow ad am i,
j a ło w c e m , jarzębiną i in n em i jagodami;
kilka gatunków w lekkie zim y pozostaje u nas.
Stare ptaki niesą się d w a razy do roku,
z r e s z t ą znoszą 3 do 6 jaj, które w 16 dni
wysiadują; mięso w szystkie mają wyborne.
D rozd y strzelają się w podejściu tylko
dla rozryw ki, głó w n e zaś na nie polow anie,
o d b y w a się łapaniem w sidła.
D o zastaw iania sideł każdego rodzaju
celem ło w ien ia d r o z d ó w , obrać w lesie
miejsce górzyste, obstale pojedyńczem i sta-
remi drzew am i, rzadkim miodem drzew em ,
i w ysok iem i k r z a k a m i, tu um ieszczają się
sidła po ob ydw óch bokach starych dróg,
trybów i innych przezroczystych smugów',
w odstępach od 6 do 8 kroków , 5 stóp od
z i e m i , w sposób jak w rozdziale ósm ym
opisano; ciąg drozdów zaczyna się w w r z e ­
śniu i trw a do początku listopada, i w ten-
ezas już sidła w ziąść do d o m u , bo chociaż
przy ciepłej porze przeciągi jeszcze mają
miejsce, jednak już z w y k le tylko miejsco w e
ptaki łapać .się będą, a te nam sz a n o w a ć
w ypada.
D rozd y w godzinach rannych i w ieczor­
nych zaczepiają się w sidłach, a w najw ięk­
szej liczbie w dnie dżd żyste, mdliste i z i ­
mne; około południa trzeba odwiecjzać m iej­
sca obstaw ione sid łam i, wybierać ptaki
16 *
ułow ione, po praw ić zadzierzgnięte sidia i
kabłąki zaopatrzyć ja rz ęb in ą, gdzieby byia
w yjedzona.

44. Skowronek Polny.


N ajw iększy ze s k o w r o n k ó w ; gnieździ
się w brózdach lub na łące; na drzew ach
nigdy nie siada.

45. Skowronek D rzewny.

Mniejszy od poprzedniego i ciem niej­


szego koloru, śpiew a ze w szystkich najpię­
kniej, siedząc na w ierzchołku d rz e w a albo
pław iąc się w p o w ie trz u ; gnieździ się pod
niskim krzakiem albo w wysokiej tra w ie .

46. Skowronek D zierlatka.


R ównej wielkości z sko w ronk iem polnym
i gnieździ się tak jak on, trzy m a się zawsze
blisko miejsc zamieszkałych i siada niekiedy
na plotach i m ałych drzewach.
— 187 —

47. Skowronek Suliszka.


Wielkości s k o w ro n k a drzew nego i tak
się gnieździ jak i ten, śp iew a pięknie z w y ­
kle siedząc na drzew ie. W abi się „ g i k —gik
i cip— cip!‘!

48. Skowronek Łączny.


Zupełnie podobiiy poprzedzającemu, lecz
rzadko siada na drzew ach i barwa u niego
jest zie lo n a w o mieniąca się. Wabi się „is— is
i gis— gis!“
W szystkie gatunki sk o w ro n k ó w n a zimę
odlatują do cieplejszych krajów ; w szystkie
ż y w ią się ziarnem , ziclonemi siew am i, ro­
baczkami i ow adam i j p arzą się zaraz po
ich przybyciu, stare ptaki niosą u nas d w a
ra z y przez la to , znoszą 3 do 5 ja j , które
w 14 dni w y siadu ją, mięso ich delikatne i
zdrowe.
S kow ronki strzela się tylko dla w p raw y ,
trzeba je więc bić zaw sze w lot, osobliwie
w tcnczas kiedy w p ro st ciągną, bo to je st
dosyć trud ny strzał.
— 188 —

Skowronki łowione bywają na jesieni


w sieci pajęczynę i pod tyrassein (sieć na-
kryw alna), łowy te, są niekiedy bardzo ko­
rzystne.
a) -Łowienie w pajęczynę.— Do tego sposobu
łapania skow ronków , trzeba.mieć ta­
kich sieci 33, zawieszają się one za
pomocą cienkich linek na tykach wbi­
tych w ziemie, a 10 stóp nad tę w ysta­
jących, tak aby sieci blisko na stopę
ziemi nie d o tyk ały ; z tych sieci utw o­
rzyć trzy ściany równoległe, pierwszej
sieęi dać 10, drugiej w oddaleniu 30
Stóp 11, a tr z e c ie j w o d d a le n iu 4 0 stóp,
12 stóp długości, tak aby każda ściana
poprzednia, następną o pół sieci po
obydwu stronach nie zakrywała.
Do napędzania ptaków w sieci, n-
źywa się dwóch linek grubości palca,
każda 150 sążni długa i przymocowa­
na do osobnej windy, tak aby ją łatwo
zwinąć i spuścić można. Chcąc zrobić
połów pomyślny, trzeba na to głównie
z w r ó c i ć uwagę, żeby do tego obrać
_ 189 —

dzień pogodny i cichy i aby rżyska na


których się m ają odbyć iow y, były o ile
możności ró w n e i nieobstaie krzakam i.
P rzygo tow aw szy zaraz z południa
w szystko do ło w ó w , ku w ieczo ro w i
zawiesić sieci na tykach, a n a godzinę
przed słońca zachodem udać się z lin­
kam i, po za skrzydła najdłużej w y cią­
gniętej ścian y, n a skrzydłach postaw ić
w in d y , spuścić linki i otoczyć niem i
w kształcie półkola miejsce przed sie­
ciami; z w iąz aw szy końce linki, posta­
w ić od 100 do 100 k ro k ó w jednego
człowieka przy lince, i ci ludzie strzedz
będą tejże położenia i stosow nej dy-
rekcyi przy z w ijan iu onej.
P rzy zachodzie słońca, dw aj ludzie
zostaw ieni p rzy w in d a c h , zaczynają
z w o ln a — zachowując n ajw ięk szą spo-
kojność— zw ijać lin k ę ; gdy spłoszone
ptaki nie wzbijając się wysoko, przela­
tują tylko małe odstępy i prędko zn ów
zapadają, można dobrego połow u spo­
dziewać się i linkę ciągle pomału zw i-
_ 190 —

iać jeśli zaś ptaki zaraz po spłoszenia,


wzbij* się wysoko i daleko odlatują,
trzeba na chwile zaniechać napędzanie,
dopókąd się ptaki nie uspokoją; gdy
siq linka j u i na kroków 80 zbl.zy
ku sieciom, wszyscy ludzie użyci do
łow ów , kład* się na ziemi i nicrobiąc
żadnego szelestu, czekają aż się pokaże
wieczorna g w ia z d a ; jak to nastąpi,
z w za danym hasłem spiesznie linkę,
i j a ć

lecz zawsze bez hałasu; gdy tym spo


sobem ptaki zostaną napędzone w siec.,
zawieszą się W nich lepkami, mytiM
teraz spieszą do sieci, wgmetają zło­
wionym ptakom czaszki i dobywają
je ostrożnie, by sieci nic podrzeć.
b) Łowienie iyrassem.— Chcąc zro nc po­
myślne łow y, trzeba obierać noce ani
zbyt ciemne, ani zbyt jasne i ku wie­
czorowi za pomocą linki powyżej opi­
sanej, skowronki na rżysku zgromadzić
. W pewien obręb i iść nakoniec z ty-
rassem zawsze z w iatrem ; ponieważ
skowronki zwykle pod wiatr lecą.
_ 191 —

D w aj ludzie któ rzy idą z siecią,


trzym ają ta k o w ą za drążki dobrze w y ­
p rężo n ą, przednim brzegiem w górę
wzniesioną, a zadnim na pól stopy od
ziem i oddaloną; gdy dostrzegą pory­
wające się pod siecią ptaki, n a k r y w a ją
ta k o w e , za cicho d anym signatem:
„spuść; “ złow ionym ptakom powgnie-
tać czaszki, albo ścisnąć pilica aby ich
ż y c i a pozbaw ić, i powyciągać je przez

oka z pód sieci.

49. Świercz.

Św iercze p rzeb y w ają w obszernych po­


lach, ż y j ą zw ykle samotnie, tylko z m lodem i
zostają czas ja k iś w tow arzystw ie, i baw ią
w tenczas w małych krzaczkach po m iędzy
polami zbożem obslałych, n a zim ę do cie­
plejszych k ra jó w odlatują; ży w ią się ziar­
n e m , robaczkam i i o w a d a m i, lubią siadatf
— m —

n a drzew ach, któreini są drogi wysadzone,


gdzie w y d a ją przeciągły, donos'ny, świer-
czący glos. Koloru są popielatego, w cętki
św iatłe i brunatne, mięso ich wyborne.
S trzela się do upatrzonych i iatw o je
podejść, bo są mało płochliwe.
TO

Jbw w tzękcc i Jibcvki dzw piezu e

x w osoav w n n p n n ik m n rtB .

— >»>» :$ g««<—-

1. Niedźwiedź.

D a w n y c h czasów u nas w dwóch gatun­


kach dosyd pospolity, teraz zaś w bardzo
małej tylko liczbie znajduje się w większych
puszczach gubernii Augustowskiej i Podla­
skiej. Większego gatunku główne pożywie­
nie składają różne nim napotkane i poko­
nane zwierzęta, z resztą w potrzebie prze­
staje i na pokarmie roślinnym.
17
— 194 —

Mniejszy najchętniej głód zaspakaja mio­


dem i m r ó w k a m i, i z tąd bartnikiem lub
m ro w n ik ie m zw an y ; rzadko napada zw ie ­
rzęta, a woli k o n te n to w ać się różnem i ja­
godam i i zbożem , a z tego groch i owies
n a d inne przekłada.
O b y d w a gatunki są drapieżne i posiadają
n ad zw y cza jn ą siłę, lubią samotność i tylko
w czasie g rzania s ię , w p ary się łączą, i
jednej w tenczas ciągle n iedźw iedź trzym a
się samicy.
Samica nosi płód miesięcy cztery i rodzi
z w y k le jed n o , niekiedy dwoje niedźw ie­
dziąt, które lat d w a t r o s k l i w i e karm i i pia­
stuje. Niedźw iedzie jeżeli nie zostaną spło­
szone, przepędzają całą zimę w w'ygodnem
le g o w isk u , i tu nie przyjm ując żadnego
p o k arm u , w rodzaju snu łetargicznego czas
spędzają, ograniczając całą sw ą czynność
n a ssaniu i lizaniu swych łap.
Ł aż ą zręcznie n a d r z e w a , p ły w ają nie
źle i dzielnie przedniem i łapami się bronią;
m ięso mają ja d a ln e , a łapy szczególnie w
d aw n y ch czasach, za wielki przysm ak były
_ 195 —

poczytane; niedźwiedź z resztą dosyć boja-


źliwy i łatwo da się przestraszyć, a na lu­
dzi tylko rozdrażniony się rzuca. U nas
niedźwiedź jest tak rzadki, że szkód wiel­
kich nam nic zrządza, więc tylko dla do­
brego futra byw a strzelany, a ponieważ te
zimą jest najlepsze, dla tego w tenczas na
niedźwiedzie polować wypada; w tym celu
trzeba starać się odkryć ich legowiska i tu
ubić go z sztucca w budowisku, lub też roz­
drażnionego przeszyć oszczepem, gdy na
zadnich nogach stanie; do teg o polowania
potrzeba odwagi, przytomności, zręczności
i sity.

2. W i 1 k.

Wilk obdarzony nadzwyczaj doskonałe-


mi zmysłami słuchu, wzroku i powonienia;
posiada przytem dzielne zęby i moc niepo­
spolitą; wyjąwszy czas cicczki, żyje zwykle
samotnie; żywi się większemi i mniejszemi
zwierzętami ssącemi, w potrzebie naw et
m yszam i i ścierw em , gdy mu zaś głód ino^
cno d oku czy ,w ten cz as n ap ad a na wszystkie
żyjące istoty, które się mu popadną i staje
się w te n c z a s bardzo ś m ia ły m , p o ie ra na­
w e t mniej silnych tow arzyszy; z resztą zaś
jest płochliw y, ucieka przed ludźmi i psam i
i nie chętnie zbliża się do miejsc zam ie­
szkałych.
Ciekają się w styczniu lub w lutym, sto­
sow nie do zimnej i u m iark o w an ej pogody;
w iążą się podobnie ja k psy; w a d e ra po 12
do 14 tygodniach noszenia szczeni 4 do 8
w ilc z ą t, w gąszczu lub w w ypruchniałem
w ielkiem d rzew ie, które przez dni 9 do 10
są ślepemi; stare troskliw ie pielęgnują sw e
dzieci a później rab o w ać uczą; po dwóch
latach młode zupełnie dorastają i stają się
zdolnem i do rozm nożenia. T ro p w ilkó w
podobny do tropu wielkiego psa, jest je d n a k
więcój podłużnym niź szerokim i przednie
palce w tropie więcej naprzód wytłoczone.
W obławie czasem mocno w gąszczu do­
trzym ują, a napadnięte w y su w ają się milcz-
kiem i bez szelestu n a linią strzelców.
— 197 —

Wilki strzelaj;* się na obławie i na p r zy ­


nęcie; łowią się zaś w wilczym ogródku,
w wilczym slupie i na żelaza; najpewniej­
szy w końcu sposób wytępienia on y ch ,
będzie zawsze wytrucie.
a ) Obiawa na wilki.— Gdy wilk się pokaże
na jakiejkolwiek obławie, rzecz jasna
żego darmo nie przepuszczemy, ob ła wa
zaś na wilki o db y w a się w sposoby
nas tęp uj ące :
Gdy nam wiado my pobyt wilków
w jakim obrębie, trzeba to miejsce ob­
stawie dniem przed obławą fladrami,
w dzień następny z ra n a porostawiać
strzelców na przesmykach i użyć kil­
kudziesięciu ludzi do nagonki; strzelców
o ile możności postawić w z w ia tr e m
ku nagonce i pod dobrem zakryciem
wyciągnąwszy nagonkę i strzelców w
prostą linią, trzeba tylko skrzydła obła­
w y obstawić fladrami, a zbliżywszy
skrzydła fladrów, można się obejść małą
liczbą strzelców, bo wilki przed fladra­
mi wielkie mają uszanowanie. Najlepiej
— 198 —

robie obławę n a wilki po ponowie*


gdyż w tenczas łatwo ich stanowiska
wytropić można, a znalazłszy takowe,
objechać do koła pew ien obręb tego
miejsca sankami lub konno, a dopiero
rozstawić strzelców, a później nagonkę,
* gdy juz wszystko będzie w należytym
porządku, rozpocząć o b ła w ę .
b) Strzelanie na przynęcie .— Ten sposób
polowani a najpewniejszy odbierze sku­
t e k , zasadzając się w wilczej budzie
w rozdziale 8m opisanej; w tym celu
wziąść jakikolwiek świeży ścierw z
zw ie rz ąt domow ych i uczepiwszy ten
na lince, włóczyć po miejscach takich
gdzie wilki mają p r z e c h ó d ; nareszcie
zawlec go n a miejsce zasadzki i tu
położyć w stosownej od strzelnicy me­
cie, zadniemi nogami ku tejże obrócony;
gdy się przekonami że wilki przynętę
odw ied za ją, udać się wieczorem do
strzelnicy i tu spokojnie nic paląc fajki,
oczekiwać przybycia z w ie r z a ; strzelać
dó wilków szrótem Na 0 , i starać się
_ 199 —

ugodzić strzałem w lep albo przynaj­


m n i e j w przednie części ciała zwierza.
Łowienie w wilczym ogródku, jest
dokładnie opisane w rozdziale §m, tak
tez łowienie w wilczym slupie i ło­
wienie na kapkan, zatrucie zaś wilków
w rozdziale 9 ^ “ -

3. L i s.

Lis przebywa zwykle w dnie i nocy


pogodne, w gęstych młodych lasach w blis­
kości wsiów lub pojedynczych zabudowań
gospodarskich , podczas niepogody zaś zo­
staje w swojej norze, którą zamieszkuje
niekiedy wspólnie z borsukiem, i często
bywa, ze on tego przepędzi; jeśli go owladać
zdoła, z resztą sam sobie wygrzebuje norę.
Poniżej osady kity, na wierzchu tejże,
lis ma gruczoł otoczony szorstkicm włosem,
z którego w ydobyw a się wilgoć piżmowej
woni. Najwięcej jam lisich znajdujemy w'la-
sach, albo w miejscach w których daw niej
byl las, niekiedy i w górzystych miejscach
pól; te zaś które byw ają n a gruntach u p ra ­
w n y ch około w ysokich m ie d z , są tylko
tym czasowe i zw y kle zrobione przez lisa,
aby będąc n apadniętym w p olu, miai się
gdzie schronie.
Ciekają się ju ż w styczniu, jeśli p o w ie ­
trze jest cieple, i cieczka trw a zw ykle do
końca lutego; w iążą się tak j a k i psy, jednak
prędzej się rozprzęgają. Suka pom iata po
9 tygodniach noszenia, w środku ja m y 3
do 6 lisiąt, które od 9 do 10 dni są ślepemi.
W pierw szych kilku tygodniach, m atka
rzadko sw e dzieci opuszcza, bo ojciec p rzy ­
nosi dla niej p o ż y w ie n ie , później zaś co
noc na ż y r wychodzi; gdy młode podrosną
i juz mogą pożyw ać mięso, rodzice zaop a-
tru ją one ta k o w em o ile można dostatecznie
i przynoszą im w tenczas także małe żyw e
zw ierzęta, aby w yuczyć ich dusić takow e.
Gdy młode dojdą wielkości pół w y r o ­
słego k o t a , wychodzą w tedy czasami przed
jamę, osobliwie z rana, w południe i wie-
_ 201 —

czorem dla igraszki; po niejakim czasie


w y p ro w ad z a je m atka w pola zbożem ob-
stale albo w gąszcze la s u , aby się uczyli
łapać zdobycz n a pożywienie.
\V jesieni rozstaje się cala familia i
rzadko później zdarzy się w idzieć kilku
lisów pospołu, chociaż młode w p ierw szy m
ro ku trzym ają się blisko miejsca swego uro­
dzenia.
W drugim roku lisy zupełnie w y ra s ta ją
i do rozm nożenia stają się zdolnemi. Lis
m a słuch i węch doskonały, jest chytiy i
przebiegły, a w potrzebie dzielnie się brom;
ży w i się zw ierzętam i ssącemi mogącerai hyc
przez niego pokonanem i, ptastw cm różnego
rodzaju i jajami ptasiemi, w potrzebie m y­
szami i ścierwem.
L isy strzela się na z a s a d z c e ; na przy­
nęcie, przed gończcmi i na obławie; w y k o ­
pują się z jam i łow ią się n a żelaza.
a) Zasadzka. — T en sposób polow ania
o d b y w a się czw o rak o :
i) Z asadzka na jamie. Chcąc strzelać na
tej zasadzce stare lisy, trzeba się udać
— 202 _

przededniem na jamę i stanąć' tu tak,


a b y można mieć n a oku najśw ieższe
w ychody z nory, trzeba przytem z w r ó ­
ci^ uw agę na w ia tr i zachow ać się
najspokojniej i czekać tu dopókąd lis
nie nadejdzie.

Chcąc strzelać miode lisy , udać się


przed słońca wschodem lub przed po­
łu d n ie m , albo nakoniec przed w ieczo­
rem , w piękny dzień m a ja lub począ­
tku czerw ca n a jam ę, stanąć tu w m iej­
scu takim, z kąd w idzieć m ożna brzeg
najświeższego w ychodu z n ory i czekać
tu zachow ując się jak najspokojniej,
aż lisięta pow ychodzą z ja m y i baw ić
się zac zn ą, a zd arz y się ze jed n y m
strzałem cały pomiot w ytępiem.

W ytępienie bezw zględne tego szko.


dliwego z w ie r z a , celem liczniejszego
rozm nożenia się z w ie r z y n y , jest każ­
dego praw dziw ego myśliwego o bow iąz­
kiem; dodaję tu, że wszelkie koty do­
m o w e w pole uczęszczające, także przy
_ 203 —

każdój w ydarzonej sposobności w y tę ­


piać należy,
a j Zasadzka na przesmyku. Gdy nam są
w iadom e p rzesm y k i, którcm i się lis
zw ykł w pole udaw ać, stanąć z w z w ia -
trcm pod dobrem zakryciem blisko
takiego miejsca i czekać na jego przy­
bycie, jeśli on nie przyjdzie nam w m e­
tę do s trz a łu , m ożna go przyw abić
w sposób w rozdziale 8m opisanym .
3) Zasadzka na przynęcie. Wziąść na linkę
świeże patrochy z zająca, albo zabitego
kota, z wlosu osmalonego, albo śledzia,
albo nakoniec cluistę um aczaną w la ­
grze śledziow ym i włóczyć ją po za
so b ą , w miejscach takich gdzie lisy
p r z e b y w a ją , teraz porzucić w stoso-
w n ć m miejscu przynętę, stanąć w pe-
w n em od tej oddaleniu z w z w ia tre m
i pod zakryciem , i czekać aż lis do
przynęty przybędzie, co zw ykle w krót-
cc nastąpi.
4) Zasadzka w strzelnicy. T en sposób polo­
w a n ia n a lisy jest niem al zaw sze po-
— 204 —

m yślnym , poniew aż lis w każdej roku


porze, snadnie się daje ścierwem p rz y ­
nęcać; postąpić w tym względzie tak
ja k się pow iedziało w rozdziale 8m i
p rz y strzelaniu w ilkó w n a zasadzce.
b) Strzelanie p rzed gończemi. — P rzy tym
sposobie po lo w an ia, trzeba głównie
m ieć n a u w a d z e , aby strzelcy stanęli
z w zw iatre m i pod dobrem zakryciem,
zachowując się jak najspokojniej: w ro ­
w a c h , w nizinach niskiemi k rzak a m i
obstalycb, n a przesm ykach w gąszczu,
w miejscach gdzie się stykają dw ie
gęstw iny kniei i szczególnie na takich
punktach gdzieby się mógł Jis niezna­
cznie przem knąć; później kiedy zoba­
czeni zbliżającego się lisa, nie p rzy k ła­
dać broni do tw a rz y nigdy prędzej, aż
on wejdzie w metę do strzału, jed n ak
być zaw sze gotow ym do d a n ia ognia
i dobrze pilnować przesm yku, a naresz­
cie przypuścić go o ile można ja k n a j­
b liżej, aby mógł po strzale zostać na
miejscu.
Aby lisy w czasie polowania ich, nie
inogl^ znalesc schronienia w swoich
norach, można przedednicm wysiać
człowieka wiedzącego o główniejszych
jam ach lisich, aby wszystkie świeże
wychody pozasypywai.
d) Strzelanie na obławie. -— Tu trzeba za­
stosować się do poprzednio zrobionych
uwag i małe tylko z kolei obierać o-
bręby dla uskutecznienia w nich obła­
w y, a nakonicc nie dozwalać nagonce
postępować z wielkim hałasem , bo
przez to spłoszą lisy i w obrębach tych,
w których zechcemy drugą założyć o-
blawę.
d) Wykopywanie i wykurzanie z jam .— W y­
kopywać lisy najlepiej w korku maja
i w początku czerwca, bo w tej porze
można zastać przy młodych i stare, a
tak całe gniazdo w ytępić; udać się
w tym celu w dżdżysty dzień z kilku
ludźmi do jam y, w której się znajdują
lisy, wziąwszy z sobą jamnika, kruk
żelazny, widełki, rydle i siekierę, przy-
18
_ 206 —

by wszy na miejsce, krzyknąć najprzód


jednocześnie we w szystkit^w ychody
jamy, aby lis zatw orzony nie wymkną!
sic i postawić w stosownym miejscu
Strzelca z odwiedzioną bronią, aby ten,
w razie gdyby się lis jednak chciał
ucieczką ratow ać, zastrzelił go. Teraz
wpuścić jam nika do nory i czekać a i
on się odezwie, gdy to nastąpi zachę­
cać psa aby lepiej nacierał, a jak ten
już ciągle w jednym miejscu będzie
naszczekiwać, próbować mocnom ude­
rzaniem w jam ę, czy lis dalej się co­
fnąć może lub nie, gdy się o tern o s ta -
tniem przekonamy, wziąść się do kopa­
nia; dokopy wanie uskutecznia się, bijąc
ró w 3 stóp szeroki a 4 stóp długi, w
pozycyi takiej, że stosując się do głosu
psa, będziem w stanie rów ten przebić
pomiędzy psem a lisem, i gdy do
tego przystępować będziemy, trzeba
strzedz się by psa nie zasypać ziemią
albo rydlem skaleczyć.
_ 207 —

D o kop aw szy się nareszcie do lisaj


przycisnąć go za pomocą widełek do
ziemi i zabić, a jeśli zaś miał jeszcze
miejsce cofnąć się t r o c h ę , dostać go
krukiem Żelaznem.
D aw szy psu kaw ałek Chleba, posłać
go pow tórnie do nory, a gdy znajdzie
jeszcze jednego lisa, postąpić jak wyżej.
Można w końcu w y k o p y w a ć lisy i
podczas zaw ieru ch y i podczas ich cie-
kania się. W innych czasach w y k o p y ­
w an ie nie opłaci się, lepiej będzie więc,
lisa który um knął w jamę, w y k u rzy ć, a
w ymykającego się z nory ubić strzałem.
Chcąc lisa w y k u rzy ć, trzeba pozaty ­
kać w szystkie w ychody prócz dw óch,
o ile można, sobie przeciwległych, nad
je d n y m staje strzelec z o dw iedzioną
bronią, a w drugiej roznieca się ogień,
lecz zaw sze w tć j, która przeciw w ia tru
położona, aby łatw iej dym przechodził
jamę; ogień ten utrzym ując tak długo,
aż lis jam ę opuści, m ożna n ań rzucać
suche liście i mech by w iększy sp raw ić
_ 208 —

d y m ; jeżeli zaś w yjścia lisa d o cze­


k a ć się nic m ozem , z a p r a w i ć i te o s ta ­
tn ie d w a w y c h o d y i pójść do dom u;
z a p a rę dni pójść do n o r y , a częstokroć
z n a jd z ie m tu z aduszonego lisa, z w y k le
w szczycie k tó re g o w y c h o d u ; a pe w n ió j
jeszcze tego d o stą p ie m , g d y odchodząc
W g a rn ie m y tlą c e sig w ęgle i liście głę­
biej do w c h o d u ,
c) Ł ow ienie n a ka p k a n . — D o k ła d n y tego
opis d a n y w r o z d z ia le 8m-

4. H o r s u k.

D ługość d orosłego b o r s u k a w y n o s i od
nosa do ogona 3 stopy; w a ż y od 2 0 do 28
f u n t ó w ; zęby o stre i tęgie; ogon m ie rn y ,
s z e r o k i , pod ogonem gruczoł n a p e łn io n y
tlustością; g łó w n y k o lo r sierści szary; głow a
nieco b i a ł a , po bokach z c z a r n ą k r e s k ą ,
p o d g a rd le i b rz u c h czarne; p o d długą s z o r­
s tk ą sierścią m ię k k i w e łn ia s ty w ł o s ; nogi
o p a trz o n e d lugiem i, tęgicm i p a z u ra m i, n
Borsuk ciężki m a bieg i dla tego nie
daleko odchodzi sw e norę, tylko głód, albo
potrzeba zaspokojenia popędu płciowego,
zmusza go niekiedy więcój niż zw ykle od­
dalić się od tejże.
P rzeb y w a w lasach liściastych, osobliwie
gdzie dużo dębiny i trzy m a się bliskości
pól; kopie sobie obszerną jamę, przerżniętą
znaczną liczbą chodów W różnych k ie ru n ­
kach , a po środku nory miejsce obszerne
wyściela liściami i mchem, i tu spoczyw a.
Norę opuszcza tylko w nocy, m ianow i­
cie kiedy te są ciemne, zim ą zaś gdy ziemia
okryta śniegiem, nigdy nie wychodzi, w s a ­
dza w tenczas nos i pysk w gruczoł poime-
n iony i w ysysa tlustość w nim zaw a rtą .
Borsuk ży w i się rtrżnemi korzonkam i i
owocami, żolędzią, grochem, jagodam i leś-
nemi, truflam i, ow adam i, robakam i, chrzą­
szczami, ślimakami i ptasiemi jajam i, po­
r y w a naw et niekiedy ptaki n a ziemi gnież­
dżące się i pisklęta zjada; grzeje się w marcu,
w tenczas byw a często kilku samcó»\v u
jednej sam ki w norze.
18*
— 210 —

Samica nosi płód 9 tygodni i pomiata 3


do 6 ślepych borsucząt, które dopótąd karm i
mlekiem, a później inną żywnością, dopókąd
sam&takowój znajdow ać się nienauczą; po
10 miesiącach juz są zdolne do rozmnoże­
nia, a z drugim rokiem zupełnie dorastają.
M ięso borsuków nie smaczne, tlustosć
w medycynie u ży ta, skóra d o b ra , używ a
się na torby m yśliw skie, na obicie kufer­
k ó w i do chomont, służąc tli za przykrycie.
M ożna strzelać borsuki na zasadzce
przedednicm , albo późno wieczorem, obra­
w szy stanow isko na norze; aby je d n a k być
więcej p ew n y m pomyślnego skutku zasadz­
ki, trzeba kilku dniami w przód y pozapra-
w iać w iększą część w ychodów , a pozostałe
obstaw ić strzelcami.
Najpewniejsze zaś polowanie na borsuki
odb yw a się w ykopyw aniem onych, postą­
pić w tym celu tak, jak to na lisy opisano.

5. Żi b i b.

Co do kształtu zu p ełn ie podobny kotow i


dom ow em u, lecz daleko większy i tęższy;
ogon długą sierścią obrosły, ciemno-popielaty,
z czarnemi obrączkam i; grzbiet ciemno­
szary, z czarnemi .pręgami, które się od
krzyża ciągną przez boki ku brzuchowi;
pod gardłem zóltawo-biaia plama.
Żbiki przeb yw ają w wielkich spokoj­
n y c h , osobliwie iglastych lasach; w dnie
pogodne kładą się w gęstwinach na wielkich
gałęziach i tu najdłuższy czas pizepędzają,
w dnie zaś niepogodne kryją się w skałach,
drzew ach w ypruchniaiych i norach lisich
lub borsuczycli.
Żyw ią się ptastwem różnego rodzaju,
m iodemi zającami i s a r n a m i, m y szam i, a
w p o trzeb ie n a w e t i ścierwem.
Marcują w lutym , samica pom iata po
9 tygodniach n o s z e n ia , 4 do 6 młodych,
które w drugim roku dorastają i do roz­
mnożenia się zostaną zdolneini; trop podo­
bny do tropu kota d o m o w e g o , tylko jest
większy i okrągłejszy.
Poluje się na żbiki tak jak n a lisy; one
tych samych trzym ają się p r z e s m y k ó w ,
tylko czasami ratują się n a d rz e w a , a to
— 212 —

szczególnie młode. Futro dobre, lecz nie


korzystne. Zw ierzęta te dla ich wielkiej
szkodliw ości, niezm ordow anie wytępiać
należy.

6. R y ś +

Nieco większy od żbika, tych samych


skłonności i usposobienia, zarówno drapie*
in y i szkodliw y, podobne jak on obiera
siedliska i takie same jego pożywienie, tak
te i polow anie na rysie ‘w ten sposób się
odbywa jak na żbiki.
Futro ma piękne, miękkie i trw ałe, ko­
loru blado-żóltego z czerwonemi plamami,
na brzuchu biały, uszy trójkątne, na brze­
gach czarnym włosem pokryte; ogon krótki
i gruby, na końcu czarny; wąsy długie białe.
Rysie przebywają u nas W małej tylko
liczbie, w niektórych wielkich puszczach.
— 213 —

7. W y d r a.

Głowa gruba, nos szeroki, w argi grube,


zęby o s tre , szyja gruba i krótka, ta k jak i
cały z w ie rz krótki i gruby; ogon p rzy osa­
dzie bardzo szeroki, ostro zakończony; oczy
m a te ; uszy bardzo krótkie i okrągłe; nogi
krótkie grube, opatrzone ostremu pazuram i,
palce błoną przerośnięte; b a rw a popielato-
b ru n a tn a Iśkniąca się, włos w ierzchni b ru ­
natny , spodni miękki, gęsty, popiełato-źółty;
futro zaw sze dobre, jednak zim ą najlepsze.
Samiec m a przy otw orze odchodow ym d w a
gruczoły, a sam ica pod częścią ro d z a jn ą
m ałą torebkę w kształcie zm arszczki, które
zaw ie rają wiłgoć piżm ow ą.
W y d ra żyje na brzegach rz e k , jezior i
staw ów , biega ociężale, pływ a zaś doskonale
i n u rza się dobrze, po kilku m inutach z a n u ­
rzen ia się, ch w y ta p o w ie trz e , lecz w ten-
czas Zwykle tylko nos nad wodę wznosi;
w zro k i słuch doskonały, ta k ie i powonienie;
— 214 —

bardzo płochliwa, je dnak w potrzebie broni


się odw ażn ie ; żyw i się pospolicie rybami i
rakami, nie wzgardzając przytem szczurami
w o d n e m i , my sz am i, i a b a m i i pta stwe m
wodnem. Na tropie wyciskają się pazury
i błony. Dzień przepędza w norze, a w nocy
na źyr wychodzi; zlapaw’szy r y b ę , udaje
się z nią na miejsce suche, np. na kamień
lub kępkę w wodzie, albo na brzeg w od y
i tu ją zjada.
Ciekają się w styczniu i lu t y m , przy-
czem głośno gwizdają. Samica po 9 tygo­
dniach noszenia, pomiata w norze 2—-4
młodych, które w drugim roku dorastają i do
rozmnożenia się uzdolnione zostaną.
W y d r y strzelają się na zasadzce i w na­
gonce.
a) Zasadzka .— Gdy w ytr opi em y wydrę,
trzeba stanąć z w zw ia tr e m pod dobrem
zakryciem, w nocy miesięcznej, blisko
jej przechodów i tu do przechodzącej
strzelić tak, aby na miejscu została, bo
podstrzelonej jui praw ie nigdy nie
znajdziem.
— 215 —

b) N a g o n k a Tam gdzie się znajdują


w ydry w jakiej rzece, obstawić wszy­
stkie mielizny strzelcami, i rozpocząć
nagonkę w pewnym od nich oddaleniu,
przedłużając ją az do ostatniego sta­
nowiska. Do nagonki użyć trzeba psów
i ludzi opatrzonych tykami, psy wycie­
rając brzegi rzeczki, a ludzie szturchając
po w k lę s ło ś c ia c h wysokich b rz e g ó w ,
płoszą w ydry, te ratują się płynąc n u r­
kiem, ale na mieliznach będą przymu­
szone pokazywać się na powierzchni
w ody i w tenczas szybko do nich strze­
lać trzeba.

8. K u n a L eśn a .

Dłuższy włos kuny leśnej, ma kolor ka-


sztanowato-brunatny lśkniący się, krótszy
żółtawy, miękki, cienko wełniasty; podgar­
dle żółtawe; głowa z tyłu okrągła, z przodu
zwężona; szyja i ciało równej grubości; nogi
—. 216 —

k ró tk ie , n a w e t od spodu sierścią obrosłe,


a palce złączone błoną sierścią porosłą; na
brzegu otw oru odchodowego d w a małe gru-
czołki, napełnione wilgocią p iż m o w y zapach
mającą.
K u n a le ś n a nie biega zbyt szybko, tym
z r ęcz n iej łazi po d r z e w a c h , i z jednego n a
drugie skacze; p rzebyw a w w ie lk ic h sam o­
tnych lasach, dzień cały p rzep ęd za w d rz e ­
w ach spróchniałych, albo w większych g n ia ­
zdach ptasich, i tylko w nocy n a i y r w y ­
chodzi, jest bardzo płochliwa i tylko n a j­
w iększy głód zmusi ją zbliżyć się pode wsie,
w la sach lub blisko lasu będących; i y wi się
p ta stw em wszelkiego rodzaju, miodemi z a ­
jącami, w iew ió rkam i, m yszam i, jarzębiną,
jałowcem, jajami ptasiemi, m io d em , a n a ­
w e t s'limakami i ch rz ą sz c z a m i, gdy jój
głód mocno dokuczy i ścierwem nic gardzi.
Ciekają się w styczniu i lu t y m ; samica
po 9 tygodniach n oszenia, pomiota 3 do 4
m łodych w w ypróchniałem d rzew ie albo
w ptasiem gniaździe, które z początku bar­
dzo tro sk liw ie karm i i pielęgnuje, a potem
— 217 —

chw ytać zdobycz uczy; z drugim rokiem do­


; do rozm nożenia zdolnemi się stają.
r a s t a j ą

Kunę leśną Strżelami d la jej bardzo pię­


knego fu tra , a dla j e j szkodliwości bez­
względnie w ytępiać pow inniśm y; latem ty l­
ko przy pad ko w o którą ubić się zdarzy, zim ą
zaś po ponow ie można ją wytropić; W tym
celu udać się ze psem do lasu, w ynalazłszy
trop kuny postępow ać n a nim zadepty wając
go, aż do miejsca gdzie ku n a w su nęła się
n a d rz e w o , tu przekonać się trz e b a , czy
ona w d rzew ie lub w ptasicm gniaździe
znajduje się; jeśli d rzew o to, jest od innych
12 do 15 stóp sw em i gałęziami oddalone,
w tenczas k u n a na onem jest niezaw odnie;
. dy ono zaś zbliżone gałęziami do innych
d r z e w , trzeba obchodzić to d rzew o linią
ślim akow atą coraz to dalej i uw ażać na
śniegu, czy pod którem d rzew em niem a
znacznych bryłek śniegu z d rz e w opadłego,
po tych bryłkach dojść m o in a w które
miejsce k u n a się udała, bo o n a p rzesk ak u ­
jąc z d rz e w a na drzew o, śnieg ten otrząsa
z gałęzi; znalazłszy nakoniec po byt kuny,
a ta będzie w gn iaździe, m ożna strzelić
w tak ow e, ugodzona kuna zw ykle w yskoczy
z niego i upadnie na ziemię, gdzie ją. zaraz,
pies uchwyci; gdyby zaś ta k m ocny o trzy­
m ała strzał, ze w gniaździe skończy, trzeba
ją z ta m tąd w ydobyć, w sposób najdogo­
dniejszy m yśliw em u, ja k i m u się w tenczas
okaże. Gdy zaś kuna znajduje się w d rze­
w ie w ypruchniałem , trzeb a ją z tąd w ybę-
bnić albo w y k u rzy ć d y m e m , a w tenczas
do w y sk akującej strzelić.

9. K u n a Dom owa.
Co do kształtu i b a r w y podobna po­
przedzającej, jedn ak nieco mniejsza i koloru
więcej c z a rn o -b ru n a tn eg o ; futro mniej ko­
sztow ne; podgardle białe; p rz e b y w a w sk a­
lach, starych murach, gruzach, kam ionkach,
styrtach d r z e w a , w wielkich spokojnych
b u d o w lach , w stodołach, w ozow niach i in ­
nych zabudow aniach gospodarskich; poży­
w ienie kuny d om ow ej takie same jak i
leśnej, jednak ułow ionym ptakom i małym
— 219 —

Kwioraętotn awykle tylko glowe odgryaa,


i krew wysysa, z tego względu jest szkodli­
wsza jeszcze od poprzedzając^.
Ćiekanie się, r o z m n a ż a n i e , dojrzałość i
pora w y c h o d z e n i a na żyr jak u kuny le ś n e j .
Kuny strzelają się na zasadzce, przy
w ytropieniu i w y b ęb ń ien iu , a ło w ią się
najlepiej vr polapki (sam olów ki).
a) Z a s a d z k a . — Wyśledziwszy miejsce
z którego kuna zwykle na żyr wycho­
dzi, albo którędy ona przechodzi, sta­
nąć w stosownym punkcie w noc mie­
sięczną i tu czekać na przybycie kuny,
a gdy to nastąpi, zastrzelić ją.
b ) W y tr o p ie n ie . — Przy zdarzonej ponowie,
śledzić kunę dopóty tropem, dopókąd
nie dojdziem do miejsca jej pobytu;
jeśli to jest W wypruchniatcm drzewie,
wykurzyć ją ; jeśli W jakim budynku,
wybębnić ją, a wymykającą się z tąd
kunę strzałem ubić.
Strzelając pomiędzy budynkami, trze­
ba użyć do przybitek filcu lub wetny i
strzedz się by nie postrzelić jakiego
— 220 —

człowieka lub zwierza d o m ow ego,


szczególnie zaś nie strzelać prędze] do
k u n y , aż ją zupełnie rozeznamy, bo
zdarzyły się wypadki że gorąci myśli­
w i strzelili do człowieka użytego do
wypłoszenia kuny, a przez ciekawość
ścieliścią z budynku wyglądającego,
c) Łowieniepołcipką,— Chcąc złowić kunę
polapką, w rozdzialeS®-opisaną, trzeba
ją postawić w takim miejscu budynka,
£e kunie prawie innym miejscem przejść
nie można na zw yk łą wycieczkę, zmu­
szoną w ięc będzie szukać przejścia
przez połap k ę , a tym sp o so b em zło­
w ioną zostanie, co tern pewniej nastąpi,
gdy nad ławeczką zawiesiem na przy­
nętę, jajko albo ususzony pączek jarzę­
biny, albo nakoniecusmażonego wróbla.
Chcąc kunę złowioną w ydobyć z sa-
molówki, trzeba ją z tejże wytrząsnąć
w worek; albo udać się z samołówką
w której złapała się kuna, na jaką pła­
szczyznę i tu do wypuszczonej z polapki
strzelić.
221 —

10. T c h ó r z.

Tchórz dosyć podobny do k un y dom ow ej,


lecz m n iejszy, g ł o w a m niejsza ostrzćj za­
kończona, pod gardłem n iem a białej plamy,
pysk, b ro d a i brzegi uszów białe; od oczu
do uszów biała pręga.
T chórz p rz e b y w a W lasach, polach, m ia ­
stach i w siach, i przem ieszkuje w skałach,
w ypruchniaiych drzew ach, norach, starych
mucach i stodołach; pożyw ienie jego takie
jak kuny d o m o w ó j, je d n ak nie ta k ja k la
dusi od razu k ilk a sztuk ptastw a, lecz jed ną
sztuką się kontentuje. Ciekają się w lutym,
samica nosi płód 9 tygodni i pom iata 3 do 6
młodych, które 14 dni są ślepemi; z drugim
rokiem dorastają i stają się plodnemi.
F u tro piękne i tr w a ł e , lecz n a w e t po
w y p r a w i e ś m ie rd zi, ta k jak za życia całe
zw ierzątko.
Polow anie na tchórza, ta k się o d b yw a
ia k na kunę domową.
J 19*
~ 222 —

11 . P taki drapieżne.

Nie opisuję p ta k ó w d rapieżnych, z po­


w odu żc te od innych łatw o rozróżnić mo­
żna i że żadnego z nich użytku nie m am y,
a tylko dla ich szkodliwości, pilnie w y tę­
piać je pow inniśm y.
P taki drapieżne n ajłatw iej w ytępić się
da d z ą : gdy n a gniazdach stare zab ijać , a
m ło d e dla zabicia, z gniazda w y bierać bę­
dziem y, tak też strzelając je z w roniej budy
w rozdziale Sm opisanej; z resztą nigdy nie
opuszczać p rzy w y d a r z o n e j s p o s o b n o ś c i,
strzału do nich.
Młode m ożna także ub ić , strzeliw szy ze
d w a ra z y w gniazdo. -
mmmm to ł

0CEctw<xcl?,

^ J b ł a w a b y w a d w o jak a: ruchom a i stała;


n a obław ie ruchom ej, nagonka zająw szy p e­
w n ą część k n ie i, postępuje stopniow o ku
stanow iskom strzelców; na stałej zaś obła­
w ie, otaczamy p ew ną część kniei stosow ną
liczbą ludzi i ci strzegą tylko, aby zw ierz
nie w y m k n ął się po za linią niemy w y cią­
gniętą, a polow anie w tym obrębie o db yw a
się za pomocą psów.
— 224 —

P rzy p ie rw szy m rodzaju obław y, użyć


m ożna w niedostatku lu dzi, n a skrzydłach
fladry; a przy drugim sposobie obław y w t a ­
kim p rz y p a d k u fladry zupełnie obław nik ów
zastąpić mogą. Chcąc zap e w n ić bezpieczeń­
stw o osób należących do o b ła w y , trzeba
mieć n a u w ad ze to co n astępuje:

1) Gdy strzelec opus'ci sw e stanow isko,


zbliżając się ku to w a r z y s z o m , p o w i­
n ien spuścić k u r k i, albo trzy m ać broń
w takiej pozycyi, żeby ta p rzy p ad k o ­
w y m w ystrzałem nikogo ran ić nie m o­
gła. Gdy zaś z b i e r z e s i ę k i l k u myśli­
w ych, w jakim kolw iek bąć celu p o rzu ­
cając n a czas polow anie, zaw sze kurki
m uszą być spuszczone.
2) W dyrekcyi wyciągniętej linii strzelcami,
nigdy strzelać nie w o ln o , tak też i w
dyrekcyi ku o b ła w ie , kiedy ta już na
k ro k ó w 200 do stan o w isk się zbliży.
3) Po skończonej o b ła w ie , w ypalić ze
w szystkich strzelb w górę, albo szrót
w y k ręcić , a lepiej jeszcze cały nabój
_ 225 —

d o b y ć , bo częstokroć kilka szrócin


w flejtuchu na prochu będącym, utkw i.
4) Podczas nagonki, strzelec nie powinien
opuszczać swego stanow iska, albo mając
przy sobie psa, tego z linki spuszczać.
5) Podczas ro z p ro w a d z a n ia strzelców na
stanow isk a i podczas przechodzenia
z jednej o b ła w y do d r u g ie j, nikt się
sam ow olnie oddalać nie pow inien, oso­
bliw ie gdy to chce uczynić celem szu­
kania z osobna zw ierzyn y; tak t e i nie
w olno strzelać do jakiego bąć zw ierza,
w tenczas kiedy cale to w a rz y s tw o m y ­
śliwych na jednem miejscu zebrało się.
6) S trzelców postaw ić na przesm ykach
z w z w ia tre m i pod zakryciem , stano­
wisko od stanow iska nie więcćj ja k
kroków 70 do 80 odlegle być pow inno.
7 ) O bław a w polu, tylko w suche m rozy,
odbierze pomyślny skutek.
8) A b y nagonka nie prędzej się rozpoczęła,
aż kiedy strzelcy już będą n a sw ych
stanow iskach, dać na trąbce sygnał do
rozpoczęcia.
— 226 —

9) N iem a potrzeby i jest n a w e t nie k o ­


r z y s t n i e , aby nagonka posu w ała się
z w ielkim hałasem ; ludzie użyci do
n a g o n k i, niech tylko gdzie niegdzie
pogw izdują, stukną w drzew o, w ztrzą-
sną k r z a k ie m , lub m iernym k rzy k n ą
gło sem , a dopiero zbliżając się do sta­
no w isk strzelców , dla własnego swego
b ezpieczeństw a, głośniej odzyw ać się
pow inni.
10) Na kaźdem skrzydle i pośrodku nagonki
pow inien być umieszczony jeden czło­
w iek dokładnie o beznany z miejsco­
w o ś c i ą , aby ci wiedli o b ła w ę w sto­
sownej dyrekcyi.
11) Gdy nagonka dostrzeże jakiego zw ierza,
nie dozw alać ludziom by się około
niego gromadzili, bo przez to z w ierz
za obławę w y m kn ąć się może.
12) L in ia obław nikó w posuw>ać się w inna,
zaw sze półkolem i jedno drugiego sk rzy ­
dła w yp rzed zać nie musi, dla tego p o ­
w inni skrzydłow i i środkow i odzyw ać
się niekiedy p ew n em i sygnałam i, aby
o sobie wiedzieli, a stosow nie do tego
krok zdw oili lub zwolnili.
13) Chcąc nakoniec na obławie, tak strzel­
ców ja k i nagonkę zabezpieczyć przed
zdarzy ć się mogącem ich podstrzele-
n ie m , najlepiej ro zstaw ić strzelców
plecami k u o b ła w ie, pod zakryciem
gęstw iny, tym sposobem tylko strzelać
będą mogli do zw ierza, k tóry ich minie.
budow le, N a r z ę d z ia do ł o w ie n ia z w ie r z ą t
SSĄCYCH I PTA K Ó W , I INNE SPRZĘTY MYŚLIWSKIE

1. Buda na Wilki.

P » założenia strzelnicy ną w ilki, trzeba


obrad miejsce nie zb y t odlegle od zabudo­
w a ń wiejskich, a jeśli to pozycya dozwoli,
położone w dolinie, przy południowej s tro ­
nie spadku w zgórza, nad stru m y k iem ; dla
tego obiera się położenie p o łu d n io w e , że
przezto będziem mieli przy zasadzce księ­
życ na przeciw s ie b ie , całe więc miejsce
będzie dostatecznie oświetlone; budę posta­
w ie w rzadkim łesie, jednak w bliskości
_ 229 —

g ę s tw in y ; w oddaleniu na 30 kroków od
b u d y , naprzeciw str z e ln ic y , oczyścić z
d r z e w a pew ien obręb lasu tak dalece, aby
tylko żadne drzew o nie rzucało cien iu , na
miejsce przynęty i na strzelnicę; w strum yku
porobić male w odospady, za pomocą w rzu ­
conych kam yków ; strumień ten ma oddzie­
lać budę od przynęty.
Budę zrobić w rodzaju w ielk iej skrzyni,
z trzech-calowych desek d ę b ow ych z uko-
śnem dachem, w którego tylniej części w y -
rzyna się otwór, 2 stopy k w ad r a to w e trzy­
mający, który zaopatrzyć należy, szczelnie
zamykającemi się drzw iczkam i. Buda po­
w in n a m ieć G£ stopy w y s o k o ś c i, a 5 stóp
kwadr, szerokości; w przedniej ścianie tej
b u d y , w yrżnąć o stopę poniżej dachu, na
stopę szeroką, a na 8 cali w y s o k ą strzelnicę,
którą można zaopatrzyć zasó w k ą ła tw o i bez
szelestu otwierającą się; tak urządzoną budę
wpuścić 41 stopy w z ie m ię , w y k o p a w s z y
w tym celu dól stosow nej w ielk ości; ubić
teraz budę w około ziem ią i tak osłonić
gałęziam i, aby jak najmniej w idoczną była.
20
230

2. W i l c z y Slup.

W ziąść d ę b o w y d y l długi stóp 8 $ , s z e ­


r o k i cali 10, g ru b y cali 2*, od jednego k o ń c a
w y r ż n ą ć trz y ro g i, ś r o d k o w y w ysokości
ło kcia, a b o czn e p ó łto r y s t o p y , w sposób
a b y te rogi t w o r z y l i u dołu d w a k ą ty ostre.
S tu p te n w k o p a ć do z ie m i n a H stopy głę­
bokości, w m iejscu ta k im gdzie w i l k i z im o ­
w ą p o rą p rze c h ó d m ie w a j ą i n a ś r o d k o w y m
ro g u u w i ą z a ć n a p r z y n ę tę k a c z k ę albo kurę.
W ilk skacząc za p r z y n ę tą , łapę w szcze­
lin ę zapuści, a chcąc ją w y d o b y ć , jeszcze
mocniej z a sa d z i i ta k złapanym będzie.

3. W i l c z y O gródek .

D o z a ło ż e n ia w ilczego o g ró d k a, trz e b a
obrać miejsce blisko lasu, w nie w ię k szó m
n a d 500 k r o k ó w od z a b u d o w a ń o d d a le n iu
j o p a lis a d o w a ć tu o k rąg m ający 12 stóp
śre d n ic y , pół stopy gru b em i a 12 stóp dlu-
— 231 —

giemi palami, tak aby one 9 stóp nad p o ­


wierzchnią ziemi w y s t a w a ł y , zostawując
między niemi pięcio-calowe odstępy i jeden
otwór 18 cali szeroki; otw ór ten zaopatrzyć
mocnemi dębo we mi drzw icz kam i, r ów ne j
palisadom wysokości; w ten sam sposób
robi sig na około tego w pietnasto-calowym
odstępie drugie opalisadowanic, tylko tu u-
twierdzają sic cokolwiek szersze od o tw o r u
drzwic zk i, t a k , aby za w sz e stały na pół
otwarte, dając się je d na k z łatwością więcej
otwierać lub z a m k n ą ć , ale zaw sze same
z n ó w do połowy otw ierały się; wilk w sz edł ­
szy uchy łając cm i się dr zw iczkami, obejdzie
ogródek do koła i d r z w i chcąc je minąć
zamknie, cofnąć się zaś drzw icz kam i nie bę­
dzie w s t a n i e , ponieważ d r zw i do połowy
o t w a r t e , wychód ścieśniają. W takim o-
gródku może się złapać kilka w il k ó w razem.
Po środku tego ogródka postawić niską,
małą szo p kę , z takicmi żc szp ara mi , aby
o w c e , których się tu kilka sztuk wsadza,
mogły być od w ilk ó w widziane.
— 232 —

Wybierać do tego owce z grubą weiną,


odmieniać je niekiedy i podścielać im sporo
słomy.

4. K a p k a n.

Kapkan czyli wędka, składa


się z prętu stalowego, długie­
go 2£ cala, a 3 linie grubego,
naprzodzie którego są utw ier­
dzone pomiędzy trzema malemi ściankami,
trzy ostre 2 cale długie kolce, a, w ten sposob
aby dawały s i ę p r z y c h y l i ć do p r ę t u , albo
roztw ieraly się nie dalej ja k pod kątem o 45
gradusach, gdy przynitowane do prętu, trzy
mocne sprężyny, ł>, na nie działają; u gory
pręcika przymocowana blaszka, c, mająca 9
linii średnicy, i na bokach tej są przytw ier­
dzone u spodu dw a małe kruczki do zaw ie­
szenia p rz y n ę ty ; druga główna część tej
wędki jest pierścień stalowy, d, dwie linie
szeroki a jedną linią gruby, sześć linii śre­
dnicy mający; do pierścienia tego przytwier-
— 233 —

dzonc uszko żelazne, e, ró w n e j szerokości i


rozst wartości jak pierścień, a l i cala wysokie.
P rzez ten pierścień przesadza się n a j­
przód pręt w yżej o p isan y, w ten sposób,
ze gdy posunieni go cokolw iek w górę, p rzy ­
cisnąwszy sprężyny i kolce, te ostatnie, zo­
staną nim cokolwieczek u ch w y co n e, a tein
samem otw orzyć się nie będą wstanie; gdy
zaś p ręt cokolwiek tylko zostanie w dói
pociągniętym, co się stanie gdy zw ierz ze­
chce p orw ać przynętę, ro z tw o rz ą się g w ał­
to w n ie kolce i uchw ycą zw ierza Za pysk.
Chcąc złapać n a kapk an lisa lub żbika,
trzeba wieczorem włóezeć po kniei, świeże
patrochy z zająca, i te zawiesić potem za
pomocą linki którą zostały włóczone, w miej.
scu stosow nem na mocnej gałęzi stóp 3 od
ziemi; gdy lis w nocy zabierze tę przynętę,
zaw iesić na miejsce onej kapkan po m a zan y
w iterunkiem i opatrzo n y p r z y n ę tą , stóp 4
od ziemi. T eraz lis chcąc po rw ać przy nętę,
skakać do niej musi, pociągnie więc pręcik,
a zaraz rozkakujące kolce, p rzy trz y m ają go.
Jeśli uiyjem na przy nętę skórę z ptaka, trze -
20 ’
La w tenczas dn iem w p r z ó d y przy n ę c ie lisa,
ś w ie ż o u b ity m ptakiem .
K a p k a n u m o żn a użyć i do i a p a m a \vi
k ó w , j e d n a k t r z e b a n a tenczas żelazo W
w s z y s tk ic h d y m e n s ia c h zrobić w ię k sze i tęz-
s / e i o p a trz v d s to s o w n ą p rz y n ę tą .
J N ie n a d m i e n ia m tu o że lazach karko­
w y c h , d e n k o w y ch i in n y c h , ta k tez o w il­
czym dole i w s z e lk ic h s a m o s trz a ła c h , p -
n i e w a ż te ze w zględu n ie b e z p ie c z e ń s tw a ,
„ a k tó re n a ra ż a ją lu d z i i z w ie r z ę ta d o m o w e ,
w c a le u ż y w a ć nie w y p a d a .

5. & ał/ioióicku.

Skład tej połapki oka­


że się najlepiej z rysun­
ku, długość w y n o si stop
3 a szerokość i w y so-

•*«»«'. W'ruchoroe ! f £ ’
które g<ly k la p y sapadr.%
•łtonadle n a onych i w z b r a n ia ją p o m e s . c n e
i ; £ M a p ó w , P - y Ą w y r ż n ię ty o tw ó r
którędy wychodzi koniec ruchomej, na koń­
cu zakarbowanej ławeczki c, i tu zasta­
wia się samolówka za pomocą języczka e,
wiszącego na sznurku poprowadzonym ę rz ez
słupek, j, juz tu połączony ze sznurkami
idącemi od brzegów klap, aa; gdy kuna prze­
biegając przez samołówkę poruszy ławeczkę,
e, zeskoczy języczek z karbu, e, zaraz za­
padną się klapy, aa, i zwierz będzie zła­
panym.

6. W ron ia Buda.

W ronia buda śluzy do tego, aby z niej


strzelać przywabione za pomocą żywego pu­
chacza (największy gatunek sowy u nas
znany) albo wypchanej skóry z tegoż, ptaki
drapieżne, kruki, wrony i t. p.
Buda ta zakłada się blisko lasu na pagór­
ku albo na gołoborzu i robi się tak jak buda
na wilki, z tą różnicą że się daje na niej
dach czworoboczny, który, wkopawszy budę
— 236 —
I

na stóp 4 w ziemię, darniem się o k r y w a tak


dokładnie, żeby wierzch budy miał podo­
bieństwo do pagórka. Drzwiczki umieszczają
się w tylnej ścianie, do których prowadzą
schodki, dobrze gałęziami zasłonięte.
Po środku dachu zostawić maty otwór,
którędy będzie się wysuwać tyczka na k t ó ­
rej sowa przywiązana; tyczka ta m a długo­
ści stóp 4 i jest na wierzchu opatrzona dre­
w n ia n y m krążkiem albo szczeblem poprze­
cznym , pośrodku zaś przctknąć ją trzeba
kołkiem, który j^ będzie wspierał na dachu,
tak aby jedna połowa tyczki była zew nątrz
a druga w e w n ą t r z budy; poniżej dachu po­
robić kilka małych strzelnic, i nakoniec
wkopać kilka sztuk gałęziastych, 20 do 30
stóp wysokich drzew, w oddaleniu 40 do 60
stóp od budy.

7. U o z j a z d.

Miewa zwykle szerokości łokci 30 a dłu­


gości łokci 20, wiąże się w oka l i calowe,
_ 237 —

z mocnych szarych nici i z przodu n aw lek a


się linkę 36 łokci dłu g ą , w sposób że po
obydw uch skrzydłach sieci, 5 łokci tej linki
zbyw ać b ę d z ie , które posłużą do noszenia
i z w ią z y w a n ia rozjazdu. Rozjazdem łapią
się ku ro p atw y i przepiórki.

8. Siecioice Plotki.

Płotki składają się z sieci śro dko w ej i


dw óch zew n ętrzn ych slabizną zw an ych.
Siee ś ro d k o w a wiąże się w oka 2£ ca­
lo w e , z mocnych szarych n ic i, długości
łokci 4 0 , w ysokości cali 1 5 , słabizny zaś
w iążą się w oka 4 calo w e , z cienkiego
szpagatu, długości tylko łokci 30; sieci te
p rzyw iązują się u dołu i u góry do cienkich
linek długich łokci 30, a wysokości cali 12,
sieć środkow a zostanie p rzym oco w aną do
linki tak buchasto, żeby jej nic nad linkę
o 10 łokci od niej krótszą, nie zbyw ało; dla
zastaw ienia sieci, trzeba przyczepić do nich
kołki z tw ardego d rz e w a , u spodu zaostrzo-
— 238 —

n e , 18 cali długie, w odstępach od 5 do 5


s tóp , które w głębokości 6 cali W ziemię
się za tk ną; gdy ptak w pa dn ie z której nie
bąć strony w taką siec, ona się ściągnie po
za słabizną w kształcie worka. Przy zasta­
w ien iu sieci, oka sieci z e w nę tr zn y ch , po­
winno być jedne w p r o st drugich umieszczone.
W płotki sieciowe można łowić k u r o p a ­
twy, słomki, kaczki i przepiórki. Do ło­
wienia kacz ek, płotki p o w in n y być nieco
w y ższ e, oka w sieci i słabiznic cokolwiek
większe, do łowienia przepiórek, sieci nio
potrzebują być dłuższe jak łokci 10 do 15,
nio wyższe ja k cali 8, i oka w s i e c i cala
szerokie, a w slabiznie 2|- cala szerokie.

9. S ie ć P a ję c z y n a .

Ta ką sieć wiązać z szarych mocnych


nici, w 1\ calowe oka, długości stóp 9, i sze­
rokości stóp 9, a na linkę jeden tylko brzeg
sieci nawlekać potrzeba, którym właśnie
brzegiem, na tykach zawieszone będą. Paję­
czyna służy do łowienia sk o w r o n k ó w i siwek.
_ 239 —

10 . S ie ć T y ra ss.

Tyrass jest gatunek r o z j a z d u , tylko


mniejszy od tego, i nosi się n a drążkach.
B y w a długości łokci 10 a szerokości łokci 10,
w iąże się z szarych nici w calowe oka,
o b y d w a szersze brzegi n aw le k a ją się lin­
kam i, na końcach dla p rzesad zenia tyczek,
w pętlę zw iązanem u, a węższe brzegi n a ­
w lekają się cienką linką tylko dla tego, aby
tyczkam i siec dobrze w yprężyć można.
Tyrasscm łow ią się p rzepiórk i, kszyki,
ficlausy i skow ronki.

11. W o re k P o lo w y .

Wziąść w orek z grubego płótna i w p r a ­


wić w e ń dno okrągłe z tw a rd e j skóry, dw ie
stopy średnicy mające, u góry naw lec sznu ­
rek do ściągania, a pośrodku w o rk a zrobić 4
naprzeciw ległe, 2 cali k w adr, szerokie o tw o ­
ry i przeszyć j e na krzyż mocnym szpagatem.
Worek ten służy do transportowania
żywcem złowionych ptaków.
— 240 —

12. E k r a m.

Na letkich ramkach-rozpiąć kaw ał płó­


tna stosownej wielkości i odmalować na
nim krowę, u spodu ramek przytwierdzić
dw a 6 cali długie kolce, pośrodku zrobić
strzelnicę, w ten sposób aby ją otwierać i
zamykać można, a u spodli tejże dać po­
przeczną listwę i umocować do niej dwie
antaby, dla łatwiejszego noszenia ekraniu,
u góry nakoniec wyrżnąć kilka małych o-
tw orów do przeglądania.
P o d s z e d łs z y ptaki p o d zakryciem ekra­
m u , w metę stosowną do strzału, zatknąć
ekram w ziemię, otworzyć nieznacznie
strzelnicę i dać ognia.

13. K o r n i e.

Są to gałki drewniane, nabite drobnemi


ostremi sztyftami, przewiercone i na sznu*
rek nawleczone; zakłada się te gałki nie
posłusznemu psu w rodzaju obrózy na szyję
— 241 —

i pr zy wiązuje się do nich linka. Gąrącego psa


i w pole n a koralach w y p r o w a d z a ć t rze ba.

14. W i d l y.

Są to wid ełki że lazne, ktorj'cli


końce są długie cali 8 i r oz ch odz ą
się z a r a z od góry cali (>, os adzone
w d r e w n i a n y m t r z o n k u 3 s to p y
długim. Służą dla przycishiienia do
zie m i lisa lub b o r s u k a , p r z e d ja­
m n i k i e m odko pa ne go.

15. K r u k.

K r u k żelazny, bardzo ostro zakończony,


*2f stopy d łu g i, w d r e w n i a n y m tr z o n k u osa-
dzony. Śluzy do dostawania z w i e r z ą t z jam.

21
16 . S idła na Kwiczoły*

Sidła zaw ieszają się w raz


z przyn ętą na kabłąkach, a
te zatykają się albo w drze­
w a albo w ziemię. P onie­
w aż przez zaty kanie kabią-
ió w vy d r z e w a , te często
usychają, użyć natom iast
trzeba kolki stóp 8 długie i
w kopać je n a stopę w zie­
m ię, w każdy taki kolek
utw ierdzić w górnej jego
części kilka kabląkow z p rę­
tów’ ■§ cala grubych, 20 cali
długich, których roztw ur-
tość 6 cali przechodzić nie
j&ż&Ą pow inna.
Sidta skręcać z sześciu włosów końskich
i utw ierdzić po 3 w k a b ią k u , co się najle-
piej ta k dą uskutecznić: rozszczepać ostrym
kończatym nożem mały kaw eiek kabiąku,
zaw iązać na spodnim końęu sidła dubeltow y
węzeł, a ro zd w o iw szy nożem rozszczepaną
— 243 —

część kabłąka, p rzetkn ąć włos skręcony, az


po za węzeł i nóż w ydobyć, tym sposobem
sidło wkleszczone zostanie. N astaw iając
sidła o tw ó r zrobić tylko 2£ cala w średnicy,
któ ry do spodniej części kabłąka o l i cala
dochodzić nie p o w in ie n ; jarzębin a zaś w
pączkach być musi i u tw ie rd z a się w ten-
czas u spodniój części kabłąkii, tym sposo­
bem jak i sidła.
K abłąki z sidłami
w ziemi zatknięte,
nie mogą być w y ż­
sze nad 7 cali i łóż
nie szersze; nasta-
w io n ę sidła o l i cali do ziemi dochodzić
nie mają, pod kabłąkami posypać nieco jai
łowcu i jarzębiny, zatk nąć je zas' w Wąz-
kich przesm ykach między jałow cam i, i n a w e t
zatykaniem gałązek obok nich przejście za­
tam o w ać t a k , ze ptaki przym uszone będą
pod kabłąkam i przechodzić.
W te sidła najlepiej się poław iają jemie-
luchy i kwiczoły.
_ 244 —

17. W a b i k i.

a) Wabik na wilki, lisy i sarny —

Z tw ardego suchego d rzew a,


wytoczyć sztuczkę, n a grubość
i długość palca średniego, na
zw ierzch nim końcu zaokrąglo­
ną; w spodnim końcu w y d r ą ­
żyć dziurkę wielkości nap arstka
i rozpilow ać całą sztuczkę
w zdłuż na d w ie połowy; brzegi
i r o w k i obrów nac pilnikiem,
w ł o ż y ć m iędzy tc dw ie p o łó w k i, dobrze
w y p o lero w an ą blaszkę mosiężną w kształcie
języczka, zw ierzchni jej koniec zastosować
do okrągłości sztuczki d rew n ian ej i spiłować
ją tak, aby się zakończyła w cienkości p a­
pieru; nakonicc obwiązać u dołu całą sztucz­
kę m ocną n ic ią, a w tenczas zw ierzchni
koniec blaszki, brzegi r o w k ó w dotykać nie
będzie. T eraz dąć w w a h ik i p robow ać gło­
su, k tóry po w in ien być takim, ja k i w ydaje
zając gdy schw ytany zostanie. T ak im spo-
— 245 —

sobcm da się p rz y w a b ić w ilk i lis. Chcąc


zaś w abić sarn y ty m sam ym w abikiem ,
trzeba naśladow ać ich glos p i s k l i w y i iało-
sny.

b) TVibihi na kuropatwy —

1. Wytoczyć kostkę okrągłą, średn icy cala


jed neg o, a grubości f cala, grubość tą
d w ie połówki sk ład ają, których brzegi
na jeden g w in t zeszru b o w u ją się; śro­
dek po w in ie n być próżny; w środku je-
dnój połów ki zrobić dziurkę, wielkości
dobrej szpilki, a w drugiej na przeciw ko
tejże o tw ó r nieco większy.
P rzyłożyw szy w iększy o tw ó r do z ę ­
bów , w ab ik po dziurkę z ak ry ć ustami i
ciągnąć oddech w siebie, uslyszem y tu
glos ch rapliw y, którym p rz y niejakiej
w p ra w ie , łatw o będzie naśladow ać głos
kurop atw y .
2. B ębenek , ten w ab ik m a skład prosty a,
doskonale naśladuje głos k u ro p a tw y , ma
tylko te niedogodność że w abiąc nim
nic można być zara z gotow ym do strza-
21 *
_ 246 —

lu. Napiąć n a naparstek kraw ieck i albo


n a kostkę w tym kształcie w ytoczoną,
kaw ałeczek p a rg a m in u , pośrodku tego
zrobić igłą m ałą dziurkę i nawlec w nią
przez w ierzch włos k oński, n a końcu
w ęzłem opatrzony.
Z m a c z a w s z y nieco p alec w ielki i
w sk a z u ją c y , ciągnąć z p r z e r y w a n ie m za
w l o s , a u s ly s z e m głos jakim się kuro­
patwia w a b i.

c) W abik na sięwki —

Najgrubszą kość z gęsi, upiłow ać


ró w n o z obu końców, długości 2ch
cali; o i cala od jednego końca w y-
dryloWać dziurkę i zatknąć kostkę
po tę dziurkę szczelnie woskiem,
teraz drugi koniec kostki zatknąć
llie zupełnie w oskiem i w l) 111
przełk n ąć igłą dziurkę, na przeciw w yd ry -
low anej. D m iąc w ten w a b i k , on w y d a głos
sie w e k , które W je sien i najlepiej idą n a
wabik.
_ 247

d) W abiki na głuszce, cietrzewie i jarząbki

W a b i k i n a te trzy gatunki pt a ­
k ó w , r o b ią sic n a je de n sposób?
tylk o do p ie r w s z e g o u ż y w a się
kostkę z b a ra n i nogi, do drugiego
najgrubszej kości z gęsi, a do t r z e ­
ciego pióra gęsiego.
K o s t k ę długości 4 cali, z j e d n e ­
go końc a r ó w n o u p i lo w a c , a drugi
koniec -na 2 cale spuścić do poło­
w y ; na cal od z w te rż ch niego k o ń ­
ca, w y p i l o w a ć dz iurkę, a z w i e r z ­
chni o t w ó r z a tk n ą ć szczelnie w o ­
skiem i zrobić w nim za p om oc ą
igły mał y otw ór , na ukos do vvy-
w y p i l o w a n e g o ot woru.
Chcąc w a b i ć tern w a b i k i e m ,
tr z e b a dąć w z w i e r z c h n i o t w ó r
tegoż i do ty ka ją c palcem spu-
szczony koniec kostki, starać się
na ś la do w a ć głos, którego z tych ptakó w.
— 248 — •

e) Wabili na bekasy —

Wytoczyć z kości, wabik grubos'ci gęsiego


pióra, na 4 cale długi, w środku wydrążony,
lecz nie na wylot; na cal od otworu wypiło-
wać do zacięcia, dziurkę owalną z zacięciem
n (lolu, u góry wsadzić klinik drew niany,
ścięty na ukos, aż do spotkania się z dziurką
w ypilow aną.
Wabią się bekasy z rana i wieczór, w y ­
bijając glos: „pukut— pikut, pikut— pukut.a
f ) W abik na zające —

Wytoczyć zwyczajny róg wolowy cala


i koniec obrównać; otwór u dołu powinien
być blisko cala szeroki, a w górę coraz
więcej_ zwężający się, tak aby u góry otwór
był \ cala szeroki, i w ten koniec wbić szczel-
_ 249 —

nie klin z twardego drzewa, w którym w y ­


wiercić na wskoś dziurkę wielkości pióra
kaczego; szeroki otwór zaprawić szczelnie
denkiem i cala gr u b y m , u brzegu roga
wyrżnąć otwór wielkości małego palca,
w kształcie prostokąta, przeciw któremu
znów w denku zcrznąć w plask, wydrąże­
nie ku temu otworowi.
Z a k r y w a j ą c ustami otwór w denku, dąć
z lekka samem tchem tylko, naśladując h u ­
kanie zająca.
Wabić tym wabikicm z wieczora lub
w nocy w lutym i marcu. —
Do wabienia derkaczy, używa się
dwóch kawałków drzewa, z których jeden
jest nakarbowany, a po tym, drugim wzdłuż
pociąga się z przyciskiem, jednak ten wa-
bik glos derkacza źle naśladuje i jest mniej
uwagi godnym.
Wabik na przepiórki składa się z miesz­
ka i malej piszczałki, a ponieważ nie tak
łatwy do zrobienia, aby go każdy myśliwy
mógł sobie sam zrobić, albo nicznającemii
ten wabili dać zrobić, lepiej kupić gotowy.
o zuii$<xcd>, V v V tem itk ctcfa 1/ Suttcc*.

a) Przynęty —
D o le p s z y c h p r z y n ę t d la zw ierząt roch-
m annych, policzeć m oiem y solnik w roz­
dziale 5m- opisany.
Dobrą przynętą dla zajęcy j e s t pietriiika
Z ie lo n a , którą gdzie niegdzió Vv obrębie
sw ego polow ania w i ą z e c z k ó m i rozrzucać
m ożna; a lepiój jeszcze zrobić galeczki:
z chleba, drobno p o k r a ja n e j Z ielonej p i e ­
truszki i miałko utłuczonego an iżyk u , i te
posypyw ać na punktach gdzie ż w i e r ż ń
przynęcić chcemy.
_ 251 —

Dla zwierząt drapieżnych prócz żywych


zwierząt i ptaków domowych, są dobremi
przynętami: patrochy z zająca, osmalone
koty domowe, śledzie i lagier śledziowy.
Nakoniec wszystko to, jest przynętą dla
dziczy, co jest ich najulubieńszym pokarmem.
1 *) V** O f) ; / j A j I
b) O witerunkach —
Witerunki robią się zwykle z tłustości
z w i e r z ą t domowych, a przynajmniej ta jest
główną ich częścią, a przez dodanie innych
ingredyencyi zapachu mocnego, skuteczniej-
szemi stają się.
Najlepszy witerunek dla zw ierząt ssą­
cych drapieżnych, którym i żelaza smarują
się, jest następujący:
Wziąść i funta szmalcu świniego, o ile
można jak najświeższego, dodać do tego 1
łut drobno posiekanej cebuli i jedną drach­
mę „cort. Solan. dulcamarae;“ wszystko wło­
żyć W mały, nowy garnek gliniany, zakryć
dobrze dopasowaną przykryw ką i smażyć
przy węglach dopóki się cebula z lekka nic
zarumieni. Dodać teraz jeden łut „pulv.
— 252 —

rad. vilose,“ je dną łyżkę miodu i pól drach­


my utartej kamfory; zos tawiwszy te 'ingre-
dycncye tylko kilka minut przy ogniu, w y ­
stawie garnek i przemieszać dobrze; naresz­
cie dodać do cieplej jeszcze massy, 3 garście
pokrajanego w male kostki chleba razowego
i czysty kawałek płótna, przemięszać dobrze,
garnek zawiązać, poczwórnie złożonym ka­
wałkiem czystego płótna, p r z y k r y w k ą n a ­
kryć] i do użytku schować.
Płótno włożone do tej ma ssy, posłuży
do nacierania żelaz.
Używając tej przynęty na żbiki, można
dodać do niej c o k o l w i e k „pulv. rad. Vale­
ria nre.‘c

c) Trutka —
Z jakiegokolwiek świeżego ścierwa usu­
nąć miejscami skórę, narznąć ostrym nożem
\v miękkie ciało k a r b y , i wziąws zy stoso­
w n ą ilość proszku z wroniego ok a, „ n u x
vomica,“ (najlepiej uraszplowanego, gdyż
ten mocniej działa, ja k ten który b y w a tłu­
czony z wprz ód w piecu suszonego wroniego
— 253 —

oka ) włożyć now e, albo świeżo w ypra­


ne rękawiczki (które wprzódy trzeba w ło­
żyć na kilka godzin w świeże siano, aby
nie nabrały wiatru ludzkiego) wcierać do­
syć mocno w te k a rb y , tak tćż Wnętrz­
ności ścierwa obsypywać tyin proszkiem,
nakoniec powlec znów ścierwo skórą i po-
zeszy wać ją.
Zatrute ścierw o zakopać teraz na 24 do
48 godzin w gnój k ońsk i, a potem zawlec
w stosow n e miejsce.
Latem trzeba je tu cokolwiek ziemią
przysypać, aby na czas przed robactwem
ochronić.
Trutka ta służy szczególnie do zatrucia
wilków' i lisów i trucizna działa tak mocno,
ie zwykle blisko znaleść można zatrutego
zwierza.
1. P rzep isy ja k dobijać po my śliw sku
ranioną lub złowioną zdobycz.

a) Jelen ia i dzika chcąc dobić, pchnąć od


przodu kordelasem w kom orę, albo z bo­
ku po za łopatkę.
b) Je lo n k i i sarn y dobić nożem myśli­
w skim , pchn ąw szy W kark zara z przy
głowie.
c) Zająca dobić w z ią w s z y go le w ą ręką za
tylnie skoki i trzym ając w p o w ietrz u
uderzyć p r a w ą ręk ą po za słuchy w kark.
d j W ilki, lisy, ż b ik i, w y d r y , kuny i t. p.
dobijać silnemi uderzeniam i kija lub
drążk a w tylnią część głowy lub w nos,
albo w reszcie przeszyć je w idełkam i
myśli wskiemi.
— 255 —

e) P tastw o należące do wielkiego p olow a­


nia, dobie nozejn m yśliw skiem pchną­
w szy w głowę przy sam ym karku.
f ) P tastw o w iększe należące do małego
polow ania, dobić w sad ziw szy jin strzał­
kę ze skrzydła p rz y sam ym k a rk u w
głowę.
g) Pomniejsze ptaki dobić, w gnietając im
czaszkę, albo ścisnąw szy p ad skrzydła-
mi płuca.

2 . P rzepisy ja k wydobywać wnętrz­


ności z zw ierzyn y .
a ) T r ze b ie n ie je le n ia i s a r n y —

Położyć zw ierz e na w zn ak , rogi oprzeć


po oby d w u stronach s z y i, stanąć m iędzy
zadniem i biegami, rozpruć skórę na ją d ra ch
i odtąd rozp ruć ostrożnie podczcrew ie aż
po piersi, teraz w yjąć ją d ra i członek, zrobić
mały otw ó r w brzuchu po n ad kiszką grubą,
w sadzić d w a pierw sze palce lew ej ręki,
p rzytrzym ać pęcherz i kiszki ku zado w i,
koniec noża wziąść między dw a palce •«"
— 256 —

r ęk i i r o z p r u ć b r zuc h aż po piersi. Ścisną­


w s z y gardziel pr ze d żo łąd ki em , pociągnąć
t e n ku so b ie , p r z e r ż n ą ć gardziel blisko te-,
goż i w y r z u c ie norogi po p r a w ę stronę
z w i e r z a ^ a potem odciąć o s t r o ż n i e ‘kiszkę
grubą, p rzy s a m y m o t w o r z e o d c h o d o w y m .
N a k o n i e c r o z p r u ć grube ż y ły , które są p r z y
t y ł k a c h blisko ka na łu od ch odowego, o d p r u ć
od żeber w o r k i s e r c o w e , przeciąć grdycę
w c i ą g n ą ć ją w k o m ó rk ę s e r c o w e , w y r w a ć
serce, płuca i w ąt rob ę, nap ełn ić brzuc h zie-
ło nem i ga łązkami i położyć z w i e r z e n a boku,
b ) Patroszenie dzika —

O d b y w a ś i ę tak jak trz eb ieni e jelenia, tyl ­


ko u d z i k a sa m c a tr z e b a z a r a z w y r ż n ą ć j ą d r a
i sadło będące przy poc hw ie członka, w wie l­
kości k a r t y , bo tu zna jdu je się os ob liw ie
po dc z as locha nia, b r z y d k o w o ni eją ca , gal-
l a r e t o w a wilgoć, kt ór a może zepsuć s m a k
z w i e rz y n y .
c] Patroszenie zająca —

Ro z pr uć między za d n ie m i skokami smuż


w poprzeg, usunąć go nieco po nad brzuchem,
— 257 —

po nad kanałem odchodow ym zrobić maiy


o tw ó r w zdłuż, w sadzić d w a przednie pal­
ce lewej ręki w tenże, w sunąć koniec noża
m iędzy te d w a palce, rózerznąć hizuclia
tyle, żeby m ożna włożyć rękę i wyciągnąć
patrochy* Nakoniec odpruć k a n a ł odchodo-
w y , p rzy sam ym o tw o rze odchodow ym ,
zrobić dziurkę w SmUżu usuniętym i p rz e ­
sadzić osmyk przez nią, aby o tw o r w b rz u ­
chu zakryć.

d) Patroszenie p ta stw a wielkiego polowania —

Zrobić poprzeczny otWór w brzuchu przy


gastrzycy, w sadzić w tenże trzy palce, i wy­
ciągnąć p atrochy ra zem z żołąd k iem .

e) Patroszenie p ta stw a małego polowania —

Bekasy, drozdy i sk ow ronk i nie p a tro ­


szą się nigdy, innym zaś w następujący
sposób wyjm ują się patrochy; ro z p rz e s tiż e ­
nić nożem gastrzycę i wyciągnąć patrochy,
za pomocą małego kruczka drew nianego,
przez ten otwór.
— 258 —

3. P rzepisy ja k zdeymoicać skórę


z każdego zw ierza.
a) Obielenie je le n i i sarn ■

Położyć z w ie rz a w zn ak na ziemi, p rz e ­
ciąć' skórę w około gęby i rozpruć ją z tąd
z podspodu aż po za p i e r s i ; teraz przeciąć
skórę u przednich biegów pow yżej kolan
i ro zp ru ć ją od przodu aż po środek piersi;
z zad m em i biegami tak samo postąpić, tylko
ro zp ru ć skórę od tyłu aż po o tw ó r odcho-
dow y; teraz przeciąć skórę w około rogów ,
i w około k w ia tk a , zciąć rogi razem z cza­
szką za pomocą kordelasu, a uszy i kw iat
przy z w ie rz u zostawić.
Nakoniec p ocząw szy od praw ego p rze­
dniego biega, u su w a ć skórę za pomocą
wielkiego palca i noża, aż po o tw ó r odcho-
dow y, p izew ró cic potem zw ie rz a na drugi
bok i podobnie postąpić.

b) Obielanie dzików —

Postąpić sobie tak jak pow yżej, z tą


jed nak różnicą, że u czarnej zw ierz y n y
— 259 _

odcina się w przó d głow a z skórą p rzy sa­


mych łopatkach i ze ciągle trzeba do odbie-
lania używ ać noża, osobliwie gdy dzik sa-
dlisty, aby nic sadła p rz y skórze nie zostało.
c) Obielanie borsuka —
W yk onać to zupełnie jak u jelenia po­
w iedziano, z tą tylko różnicą, że całą skórę
z p azu ram i z nóg i z ogona zdiąć trzeba.

d) Obielanie wilków, lisów, żbików, w ydr, kun


i t. p . —
N ajprzód rozpruć skurę na przednich
łapach od samego spodu aż po piersi, potem
podobnie i zadnie łapy aż po otw ór odcho-
dowy. T eraz usunąć skórę z przednich i
zadnich ł a p , rozp ruć skórę na ogonie u
spodu aż ku końcu, część niedająca się ro z­
pruć , kręcić w palcach tu i o w dzie dla
ob luzo w an ia skóry i całą skórę z ogona
ściągnąć. Nakoniec uczepić z w ierz a za ty l­
nie nogi i ściągnąć skórę aż po m o rd ę, tu
oherznąć skórę do kola i tylko w ietrzn ik
zostaw ić przy skórze, tak też i uszy które
ściągając skórę przy osadzie przecinają się.
— 260 —

e) Obielanie zajęcy —
Zająca tak się obiela jak i zwierzęta
drapieżne, z tą różnicą źe na przednich
skokach nie rozpruw a się skóry, lecz przy
ściąganiu sm użą, odrzyna się oną przy
kolanach.

4 . O stosownem rozebraniu zw ierzyn y.

a) O rozebraniu jeleni, sarn i dzików —


Najprzód odrzynają się przednie nogi
w raz z łopatkami, teraz odrzyna się drobna
zw ierzyna idąca od żeber do tyłków i od­
cinają s i ę żebra za p o m o c ą k o r d e l a s a a lb o
topora w prostej linii a i po kark, zostaw ia­
jąc po obydwu stronach kości pacierzowej
żebra, tylko na szerokość dłoni. Teraz po­
łożyć zwierzę na boku, przerżnąć nożem
zadnią łopatkę w poprzeg aż do kości pa-
cierzowój a kość przeciąć toporem, tak po­
stąpić i z drugą zadnią łopatką i w tenczas
podzielić comber na trzy części, oddzieli­
wszy go od szyi; nakoniec odciąć głowrę
przy karku i szyje podzielić na trzy części.
— 261 —

b ) R o z e b r a n ie z a j ę c y —

T ak postąpić ja k u je len ia pow iedziano,


/ tą różnicą że zadnie skoki nie oddzielać
od cornbru i tego nic przecinać., Comber
z zadniem i łopatkam i sta n o w ią pieczeń,
inne zaś części podróbki.

5 . P rzysposob ien ie ubitej d z i c z y do


ia lw ie y s z e g o tra n sp o rto w a n ia .

a ) P r z e n o z e n ie s a r n —

Rozpruć na przednich biegach pow yżej


kolan skórę do 6 cali, i oczyścić w ielk i
ścięgać tak, aby m ożna po za nim trzy palce
przesadzić; teraz przetknąc zadnie biegi na
krzyż przez te otw ory, aż po za k o la n a , i
w kleszczyć zarazem głowę pomiędzy po­
k rzy żo w an e biegi; aby się zaś zadnie biegi
nie w ysunęły, zatknąć w nich kołeczki po­
m iędzy ścięgacz i piszczel powyżej kolan.

b ) P r z e n o z e n ie z a j ę c y —
Między kością i ścięgaczem praw ego za­
dniego skoka, zrobić mały o tw ó r i przez ten
przesadzić lew y zadni skok, po za kolano.
— 262 —

c) Napiórzenie ptastw a —
W y r w a ć z lotek d w a najdłuższe pióra,
końce przeciągnąć pod kątem ostrym przez
palce, aby je zrobić giętkięm i, zw iązać te
końce tkackim węzłem i przesadzić ptakow i
grubsze końce piór, z obydw óch stron przez
nos; u w iększych ptakó w m o żna przesadzić
końce piór przez dolną szczękę, ab y dzioba
nie otw ierały.
W iększe p ta k i napiórzać po je d y ń czo ,
pom niejszych cztery ra z e m , a sk o w ro n k ó w
ośm pospołu.

6 . P r z y sposobienie i konsertcoicanie
sk ó r zw ierzęcych.
a) Skóry jelen i i s a m —
S kóry tych z w ie rz ą t trz e b a przeciągać
d o b rz e , obsypyw ać popiołem i pow iesić na
drągach w miejscu su ch ó m , p rzew ie w w ia ­
tru m ającem , dopókąd nie wyschną; potem
pow iesić je pionow o w całej ich długości
n a gwoździach, w ja k ie m kolw iek miejscu,
gdzie wilgoci niema, az do czasu zrobienia
z nich jakiego u iytku .
_ 263 —

b) S k ó ry dzików i borsuków —

Rozciągnąwszy j e d o b rze, rozpiąć n a


drzw iach albo suchej ścianie, włosem do
ś ro d k a , z ew n ątrz obsypać je popiołem i
pozostaw ić je tu, dopókąd ze w szystkiem
nie wyschną.

ć) Skóry zw ierzą t drapieżnych —


S kóry tych zw ierząt, naw lec futrem do
ś r o d k a , n a listw y stosow nej szerokości u
spodu szerszych jak u góry. N a tych de­
seczkach porozpinać je jak najdokładniej,
Za pomocą ćw ieczków , a końce łap i ogon
przybić także gwoździami.
Gdy skóry już do połowy w y sc h n ą ,
przew rócić je n a drugą stronę, aby i futro
dostatecznie w y su szy ć, a jak to nastąpi,
w ytrzepać i rozczesać w ł o s ; jeśli skóra
przed pszew róceniem ją na drugą stronę,
za bardzo przeschła, tak że ją teraz tru dno
by było przew rócić, postaw ić ją z deską na
kilkanaście godzin do p iw n ic y , a teraz ła ­
tw o da się przew rócenie uskutecznić.
264 —

Gdyby w niektórych m iejscach , włos


z przyczyny sklejenia się fa rb ą , rozczesać
się nie d a ł, w tenczas przem yć tą częs!ć
w wolnej w odzie, wysuszyć, a potem roz­
czesać.
Skórki zajęcze w ten sam sposób się
suszą, je d n a k niektórzy w ty m celu nasu-
w ają je na w idełki albo słomą w ypychają i
n a d w orzu suszą; w szystkie inne zaś futra
w zim nej pow ietrza porze w ogrzanych
stancyach suszyć potrzeba.
Przechowując futra przez lato, trzeba po
dokiadnem w y su szen iu, obsypać je cokol­
w iek ro zta rtą kam forą i zaw in ą ć w płótno.
sil
5ft 700 ff 9nx09lg9fin 7/ aclOS'132 7'JUr fł

SS<!>2a>22&3 ssa*
OSoSS f O fH )0§0(10U i O iilb 7 / 6yiJ4Iiiłł>^

KALENDARZ MYŚLIWSKI.
oq w pxaruj hishodr^jaq v s o i f f i oigai 7 /

S t y c z e ń .

O b ł a w y i polow ania z gończemi na zające


i lisy. W m iękkie pole chartam i szczw ać
można. Na w odach niezam arzniętych poja­
w iają się kaczki, podchodzie do strzału pod
zakryciem ek ram u albo m ajakiem podjeż­
dżać; Kozły jeszcze strzelać m ożna, bo są
d o b re, szczególnie gdy im paszy nie b ra­
kowało. Na czarną zw ierzyn ę polują jeszcze,
chociaż stare odyńce i pojedynki przez lo­
chanie się, juz są niesmacznemu, maciory
23
zaś prośne, a paciuki przy tęgich mrozach
chude. Przy zdarzających się ponowach po­
low ać na w ilk i, lisy i k u n y , przez w ytro­
pienie i okrążenie.
W ydry strzelać w miesięczne nocy na
z a s a d z k a c h . Ifery, l i s i e w ^ ^ a ć za po­
m ocą jam nika w dnie niepogodnc, szcze-

' y ilk i
i lisy w jasne,, npsy odwiedzać.
W tęgie mrozy przychodzić paszą w po­
moc zw ierzętom rochm annym .

L u t y .

Zające oszczędzać, z resztą jak wyzćj.


> £ 7 / x d x £ i r n f i J i K J io s i o c j 31*1*19

boa^lBSiia v M : ° r z e c- iłl?ia

głuszców i cietrzew i zaczyna się,


G r a n ie

uczęszczać więc na tokow iska. W drugiej


potow i6 miesiąca słomka przybyw a, strze a
ia na ciągu i prąeĄ w y złem. W końcu mie­
s i ą c a mo^oa strzelać bekasy, jednak szano-
wać te, które dla gnieżdżenia się u nas
zostają. Kaczki Zapadają Wielkiemi stadami
na jeziorach i bagnach, strzelać jo podcho-
dżeTućfti, podpłyWhifiĆlń ł ńh żasadztie, sza­
nując thłejscowte.
Ńa lisy można jeszcze robić obławy,
futro do połowy miesiąca dobre. Lisie nory
rewidować jamnikiem.

K w i e c i e ń .
-hoq e n oittu w d o q o!?5 r,ny*90q\o-i róntamf*

W początku m ie s ią c a z r o b ić s o ln ik i W
miejscach ną to przyzwoitych. Czuwać nad
tćm: aby nie trwożyć zwierzynę podczas
rozplodzania się onej, aby nie wybierano
jaj i aby psy wiejskie po polach się nie
tłukł ii Polowanie na głuszce, cietrzewie i
słomki kontynnje się. Młode lisy w ykopy­
wać i ptaki drapieżne w raz z młodemi
ubijać \v gniazdach. Gołębie można strzelać
na wabik i przy solnikach.
_ 268 —

nr
M a j.

W maju polowanie spoczywa, tylko lisie


jam y odwiedzają się celem wytępienia li-,
siąt i pierzące się kaczory strzelać można.
Solniki odświeżyć. —

C z e r w i e c .

Strzelać kozły i spiczaki, a gdzie ich


jest dostatkiem i 'młode kozy. Na końcu
miesiąca rozpoczyna się polowanie na pod­
lotki. P t a k i d r a p i e ż n e wytępiać. — Strzelec
mając teraz czasu pod dostatkiem , wiąże
sieci, przygotowywa kabląki i sidta do po­
łowu drozdów i w ogóle przygotowywa
wszelkie sprzęty myśliwskie.

L i p i e c .

Strzelać kaczki i pierzące się kaczory,


kozły, śpiczaki i lisięta w zbożu, albo przy

t
jamach tymczasowych. Solniki odświeżyć.
W ykończyć sidła i sieci, póki jeszcze dość
czasu wolnego.

C i e r p i e ń.

Strzelać jelenie i kozły, ostatnie idą te­


raz na w abik. Odświeżyć ostatni razsolniki.
Młode kaczki strzelać przed w y ilem i n a
zasadzce. M ałe polow anie rozpoczyna się
z dniem 24 tego m iesiąca, je d n a k trzeba
jeszcze szan ow ać miode k u ro p a tw y i zające.
Gołębic zapadają w ielkicm i s t a d a m i na po­
lach, strzelać je na zasadzce i w podejściu.
Przepiórki strzelać przed w yżłem i w sto­
jących jeszcze n a pniu ja rz y n a c h , łapać
w sieci. Zbierać jarzębinę, przyg otow ać do-
reszty sidła na drozdy i przysposobić w la­
sach miejsca do zasta w ien ia sideł.
Młode dropie strzelać przed wyżłem
w późnych jęczm ionach i o w s a c h , a m ło­
de cietrzew ie na bagnach i gołoborzach
w ysoką tra w ą zarosłych; n a w e t młode
23*
/

ja rz ąb k i W dnie pogo dne, nic źle przed


w y item dosiadują. D ubelty i kszyki z ap a­
dają licznie n a błotnistych łąk ach, strzelać
je przed wyźłem. O dw iedzać w r o n ią budę
i w ytępiać ptaki drapieżne.

W r z e 8 i e ń.

Strzelać: z jeleni tylko stare lanie, kacz­


ki na zasad z ce, zające, k u r o p a tw y , p rze­
piórki, dubelty, bekasy, derkacze, chrościele,
biegusy, gołębie i kurki. O dw iedzać w ro nią
budę, gdyż teraz zaczyna się ciąg ptaków dra­
pieżnych. W połowie miesiąca zaczyn a się
ciąg d ro z d ó w , trzeba więc do czasu tego
mieć w szystko w gotowości do lo w u , lecz
sideł nic opłaci się staw iać p rę d z e j, jak
w 2ej połowie miesiąca. — K u ro p a tw y ło­
w ić w plotki sieciowe.

P a ź d z i e r n i k.
Strzelać stare łanie i ja łó w k i, (to jest
tylko te, które u w ażam y za zbędne) dziki
— 271 —

w nocy na zasad z ce, a dniem podejściem;


zające przed psem, tak też i sło m ki, k u ro ­
p a tw y i biotną zw ierzy nę. K u ro p a tw y ło­
w ić ro zjazd em ; zające szczw ać chartami;
w y k o p y w a ć borsuki; odw iedzać w ro n ią b u ­
dę; kaczki i gęsi bić ze strzelnic nad jezio­
rami; gęsi i d r o p i e w dżdżyste dnie na sie­
w ach podejść zd arzy się , tak tez siew ki i
kuligi; połów d ro z d ó w w tym miesiącu n a j­
korzystniejszy; sk o w ro n k i łowić, pajęczyną
i tyrassem.

L is to p a d .

Strzelać czarną zw ierzy n ę, k tó ra w tym


miesiącu jest najlepszą, i kaczki które teraz
zapadają wielkiemi stadam i n a w odach,
ciągnąc z północy, najkorzystniej będzie
W tym celu obrać w ieczorną zasadzkę.
Gęsi zapadają na siew ach, w niepogodno
i mgliste dnie dadzą się niekiedy podjechać.
Na zające i lisy robić obław y lub strzelać
je przed gortczcmi. Lisy można łowić n a
kapkan; borsuki kopać; w ro n ią budę często
— 2 72 —

odw iedzać, poniew aż teraz najlepszy ciąg


pta k ó w drapieżnych; poiów drozdó w w o-
statnicii dniach miesiąca kończy się; gdzie
jest zw yczaj paść zw ierz ęta rochm anne,
m ożna to rozpocząć, choć one paszy jeszcze
nie potrzebują, ale d o b rze teraz ją do niej
przyzwyczajać* — Budę n a lisy i w ilki z a ­
opatrzyć ścierw em , dla przynęcenia z w ie ­
rz ą t drapieżnych.

G r u d z i e ń.

Czarną zw ierzynę, kozły, zające, lisy i


wilki strzelać na obławie i przed gończemi.
P rzy ponow ach tropić w ilk i, obstaw ić fla­
dram i i strzelać w nagonce. Budę na wilki
i lisy często odwiedzać.
rf')!7/lo.^!9' bJ5x»;iiiuq ifflaix bov p<joi3. s,Ą
Hav|wo<f0l8 n ł s w ,io in ,l v/ uv/ex-ib paaant «i
77 utjlnit(| og'Mihyj x cu>lli>l ,vz jiSasqySgiic

• mmmmm
PRZYNĘTA, K TÓ RĄ M O ŻN A W S Z E L K IE Z W IE R Z Y N Ę
SSĄ C Ą , Z Z N A CZN EG O O D D A L E N IA , W JE D N Ą
ŚCIĄGNĄĆ S T R O N Ę .

U b ić kotną k o tk ę , (zając samica) wyjąć


55 n iej p łód , gotować c a ły ten płód Z w o d ą
w m iernym kotle, dopókąd on się ze wszy-
stkiem nic rozgotuje; teraz wziąsć k w a r tę
„ ra d . levistici“ i k w a r tę „rad. pimpinelhe
nigr.“ ususzyć dobrze w piecu i potłuc
miernie; potem wziąść 2 k w a r ty gliny z pie­
ca chlebow ego, 4. k w a r ty soli i 2 k w a rty
lagru śledziowego, pomięszać to w szystko
dokładnie z rozgotow anym płodem, tak aby
się u form ow ała gęsta massa.

■■
Na stopę od ziemi pom azać cokolwiek
tą massą d rz e w a w kniei, w stu stopowych
odstępach, w kilku, z jednego punktu w y ­
chodzących kierunkach, a p unkt ten będzie
miejscem zasadzki.

v.
SPROSTOWANIE
G Ł Ó W N IE JSZ Y C H PO M Y ŁEK W DRUKC.

Str. 93 wiersz 13 dodaj — cali


— 188 — 13 zamiast sieci, czytaj — ścianie.
— 188 — 15 — stóp długości, czytaj— sieci
aWA/70T80a«ia-
,v n J n n rr n p s t j t m T ia T sa i® c ^ //o jta

*
".'jin fib a — 1k,iJ / r o ,ia o ie 1 ^ r.im r.s 8 | — —
h 'jia— ŁcJyso .fcaojijty.gofc — 81 —■• J6& L -..—
83929
BIBLIOTEKA
N A RODOW A

You might also like