Professional Documents
Culture Documents
Prochaska Antoni - Dzieje Witołda W. Księcia Litwy-1
Prochaska Antoni - Dzieje Witołda W. Księcia Litwy-1
D zia ł
Nr . .
ANTONI PROCHASKA.
DZIEJE WITOLDA
W. KSIĘCIA LITWY.
WILNO.
N ak ł a d i druk Ks. A. Rut ko ws ki e q o .
1914 .
1.
Litwa.
L itw a w łaściw a. G ęstość zaludnienia; ludność rolna. N iskość kultury. W arstw y sp o
łeczn e: kniaziow ie, bojarzy, chłopi i niew olnicy. Zalety i w ady plem ienia. Rodzina.
Sądow nictw o. Etnograficzny rozdział w p ań stw ie. Sposoby zaradzenia. Luźny zw iązek
z k sięstw am i d zieln icow em i. Plan przyjęcia chrztu rzym skiego.
14
J
T a u ta l 1909* 3 4 (H in? “ "*“ w K T O rŁ “ »<* XVI11 * • * 1 L ie tu v iu
4) Cod. ep. III p. 530 § 1.
— 15 —
') D ziałyński, Zbiór praw I str. 10: jugum serv itu tis, quo h acten u s
era n t com pediti.
2) 1388 r. Jagiełło skarżąc się na Krzyżaków przed królem Zygm untem
Lux. powołuje się na zasady praw a lennego, obacz SS. r. Pr. II, 713, Klage-
artik el 1388 r. 6
— 17 —
Młodość Witolda.
W iara p ogań sk a a ch rześcijań sk a. W pływ y na w ierzen ia W itolda. Dwór J a giełły
P ierw sze zasłu g i W itołda w w ojnach. Nowe prądy w W ilnie. K iejstut nieprzychylny
nowym prądom. W rzenie na Litw ie. W yjazd S k irgiełły na zachód. W ojna z K rzyża
kami i rokow ania z K iejstutem . R ozdział pom iędzy K iejstutem a Ja giełłą . Układ Jagiełły
z landm istrzem i układ z M istrzem w Szau d yszk ach . W ydalenie Skirgiełły z P ołocka.
Najazd K rzyżacki na Żmudź. K iejstut zajm uje W ilno. W yprawa na S iew ierszczy zn ę.
J a giełło zajm uje W ilno i pobiją W itołda. Rozejm z Krzyżakam i pod Trokami. Zajęcie
Trok. P oddanie się K iejstuta. Zjazd na D u b issie. Stanow isko W itołda w obec k atastrofy.
22 _
’) Konrad v. Bitschin w SS. r. Pr. III, 880. Według Długosza XI, 364,
sądzićby należało, że Witołd rodził się w 1348 r., że przeto był starszym
o dwa lata od Jagiełły.
— 24 —
)
— 25 —
]) Mówi o tem sam Jagiełło SSr. Pr. III. 714, do u n ser v a te r vorschei-
den was, do wir ein erbling w orden des obersten fu rsten tu m s czu Littow en,
do suchte w ir und ssahen alle dy schrin und kasten... und funden in beheld-
nisse eczlieher bullen des rom ischen p abstes und auch bullen des rom ischen
keisers und filer konige und fu rsten etc.
v
mając wolne ręce na północy i zachodzie, mając zabezpieczony
pokój od zachodniego chrześcijaństwa, można było myśleć o za
łatwieniu najważniejszej sprawy, bez której wszelkie inne prace
i zabiegi były tylko paliatywnymi środkami, — można było pod
jąć sprawę chrystyanizacyi Litwy.
Osadzeniu Sldrgiełły w Połocku stała ważna przeszkoda
w drodze. Był on poganinem, lubo skłaniał się ku chrześcijań
stwu. I radzono wysłać go_na Zachód i to przez Prusy, naj
pierw żeby ująć sobie Krzyżaków, w ciągu dalszym by zapew
nić sobie pokój od króla Węgier i Polski, Ludwika Andegaweń-
czyka, wreszcie aby pozyskać jakiś tytuł zachodni, przy pomocy
którego możnaby liczyć i na protekcyę zachodu jak np. cesarza
i panować nad Połockiem. Skorzystano na dworze wileńskim
z zaproszenia na wesele księżnej Małgorzaty Dobrzyńskiej wdo
wy po Kaźku, księciu Szczecińskim, wychodzącej za mąż za
Piasta Henryka ks. Brzegu. Miał Skirgiełło udać się wprost
z wesela na dwory królów wspomnianych, a nawet na dwór
papieski i zapewnić Litwie pokój od Zachodu. Głoszono także,
że po chrzest pojechał, co mogło mu ustalić rządy w Połocku’.
Podczas wyjazdu Skirgiełły na Zachód przez Prusy, gdzie
go gościnnie podejmowali Krzyżacy i uwiadamiali równocześnie
dwór wileński o losach jego podróży, przygotowywano pokój
z Zauonem. Po raz pierwszy w dziejach Litwy zawarto pokój
ten na lat dziesięć i to z obydwoma Zakonami. Należy poznać
bliżej stosunki, wśród których ten długoletni pokój zawarto.
Jak już wspomniano wytężał zakon siły wojenne, jak nigdy
przed tern, celem zawojowania Litwy. Wspomniano o wielkiej
wyprawie na Wilno w roku zgonu Olgierda. Pod tymże rokiem
1377 notuje Wigand, rocznikarz i herold Zakonu dwie jeszcze
wyprawy, jedną wrześniową, w której uczestniczył książę Albert
III austryacki z Konradem von Chrey, i reiza była wielką, gdyż
około 30 ^tysięcy ludzi liczącą. Na 610 łodziach przybito do
brzegów żmudzkich i wylądowawszy podzielono się "na trzy
oddziały, które przez dni ośm niszczyły powiaty: rosieński, ejra-
golski i widuklejski. Na samo Boże narodzenie mały oddział
w 600 ludzi posuwał się na Bielicę nad Niemnem na zachód od
Nowogródka, skąd uprowadził 200 niewolników. W następnym
roku na początku lutego marszałek Zakonu, Gotfried z Linden,
podzieliwszy wyprawę na trzy oddziały spustoszył nad Mere-
czanką przełajski powiat, podczas gdy Wigand von Baldersheim,
komtur Insterburga, niszczył okolice Kowna, a latem Kuno von
Hattensteug komtur Ragnety, okolice Łabunowa i Orwistowa
nad Niewiażą. W rok później landmistrz Inflancki, zaprotego-
wawszy Pskowianom Andrzeja Olgierdowicza na księcia, w lu
tym 1379 r. uderzył na kraj nad Mingą i spustoszył sześć powia
tów żmudzkich uprowadziwszy kilkaset jeńców, a w czasie;,
kiedy Skirgielło podróżował przez Prusy i korzystał z objawów
sym patii i gościnności Zakonu, wielki m arszałek niszczył nad
Niewiażą, poczem wspomniany Kuno von H attenstein w padł
w okolice starego Kowna i nad W ilią spotkał Kiejstuta, który
nowo mianowanemu marszałkowi proponował wymianę jeńców.
Było to pod koniec lipca, a już 3 sierpnia kom tur Bałgi, sta
nąwszy nad Narwią niszczył powiaty: brzeski i kam ieniecki,
podczas gdy kom tur grudziądzki tak samo postępował z drohi-
czyńskim. Dostało się też i m ielnickiem u powiatowi, a Krzyża
cy z ogromną zdobyczą w bydle i koniach, mając nadto 400 je ń
ców, wrócili do Prus.
I K iejstut nie spoczywał w czasie tych najazdów; w czer
wcu 1378 roku spalił zamek Eckersburg nad Spirdyngiem , w lu
tym 1379 roku Żmudzini spalili Kłajpedę, a książę sam w lipcu
zastąpił nad W iliją drogę marszałkowi, ale z tym w szystkiem
obrona była słabą, a wyczerpanie Litwy tak znaczne, ja k wiel-
kiemi były zdobycze krzyżackie w dobytku i jeńcach. Jest
charakterystycznym rysem tych wypraw, z w yjątkiem chyba
owej za życia Olgierda podjętej, że obejmowały one dzielnicę
Kiejstuta, pozostawiając kraje Jagiełły bezpośrednio mu podle
głe, nietknięte. Łatwo można się domyślać, że z rozmysłem
układano plany wypraw i oszczędzano Jagiełłę, aby pogłębić
rozdział pomiędzy nim, a stryjem Kiejstutem. Nie dziw, że
przyciśnięty w ten sposób Kiejstut, pierwszy proponował w ym ia
nę jeńców, pierwszy szukał porozumienia.
Opowiada o tern kronikarz Zakonu1), że po śmierci Olgier
da, wyniesiony na stolicę ojca Jagiełło, stanął w opozycji do
stryja Kiejstuta, co się ostatniem u nie podobało, dlatego też
wysłał posłów do m istrza W inryka z Kniprode. Ten z poradą
starszyzny, zgodził się na przedłożenie starego księcia i w ysłał
na rokowania pełnomocników do Trok: kom tura z Brandenburga
Guntera von Hohenstein, w ójta z Czczewa A lbrechta Luchten-
berga i tłum acza Surwiłłę. Zgodzili się Krzyżacy na wymianę
jeńców i proponowali, aby pokój obejmował z jednej strony
Warmię i powiaty Orterode, Ortelsburg, Wartenburg'-’); z drugiej
zaś strony Grodzieńskie i Podlasie. Innemi słowy dla chrześci
jańskich ziem trockiego księcia ofiarowywał Zakon na lat 10
pokój, dla Żmudzi i dla pogańskiej Litwy nie dawał pokoju.
Było jasnem , że teraz Zakon z podwójną siłą uderzać będzie na
czysto litew skie powiaty. Dodać należy, że krainy Pruskie,
objęte rozejmem, należały do tych, do których się Litw ini w yjąt
kowo zapędzali.
’) W-igand p. 606.
2) Wdgand 576, 604.
— 31 —
U Wigand c. 133.
III.
’) Wigand c. 134.
2) Wigand p. 62 r
W rę k u Zakonu był W itold narzędziem nacisku w yw iera
nego na Jagiełłę, dlatego też pozwolono księciu szukać stro n
ników na Żmudzi. Sądzono bowiem, że w ielki książę, który
i ta k dotąd powolność okazywał Zakonowi, teraz tern bardziej
będzie uległym i przyśpieszy w ykonanie w arunków podyktow a
nych nad Dubisą. W sposób uprzejm y uwiadomiono Jagiełłę
0 przyjęciu zbiegów litew skich i wstawiono się za nimi o prze
baczenie i powrót ojcowizny. Dorozumiewano się, że wielki
książę odmówi przyjęcia Witolda, ale tern bardziej liczono, że
pod naciskiem właśnie z powodu W itolda pozostając, powolnym
się okaże w spełnieniu obietnic na Dubisie poprzysiężonych.
Rachuby te zawiodły. Jagiełło, który w n e t po zjeździe ty m
skarcił napad Ja n u sz a Mazowieckiego i odebrał Drohiczyn i Miel
nik przez tegoż zajęty, stanął jako samowładca na Litwie, na
takiej stopie, że n a cisku ścierpłęć nie chciał. Skoro bowiem
dowiedział się o knowaniach na Żmudzi urządzanych przez pro
tegow anego od Zakonu W itołda — a było to w pierwszych
dniach stycznia 1383 r. n a ty c h m ia st odpowiedział, że ani W itołda
ani Towćwilła do swej łaski przyjąć nie może, gdyż niemógłby
węża piastow ać na swem łonie. Co bardziej w yraził zdziwienie,
z powodu przyjęcia przez m istrza zbiegów litew skich, a na list
Zakonu z uwiadomieniem , iż m istrz objął zastaw em Wiznę mazo
wiecką odpowiedział Jagiełło, iż boleje nad tern, że Zakon
wspiera nieprzyjaciół litew skich i przypomniał, że wzajem ne
przymierze obowiązuje strony nie do wzajem nego szkodzenia
lecz raczej do wspierania. Z Mazowszem chętny je s t wielki
książę do zgody, ale pod w arunkiem zwrotu towarów zabranych
kupcom wileńskim i w ypuszczenia ich sam ych z niewoli. W k o ń
cowym ustępie listu wyraził książę dosadnie niezadowolenie
z zam iaru m istrza przyw ołania Żmudzinów, a co bardziej umów
z nimi dokonanych, dodając, że Żmudzini .poddali się je m u
1 Skirgielle i znacząco kończąc, że z powodu Żm udzinów wiele
od swoich Litw inów doznał w ostatnich czasach przykrości,
0 czem je d n a k nie może obecnie pisać. List miał być w ysłany
1 bezzwłocznie oddany.1) C harakterystycznem jest, że pieczęć
na liście wytłoczona m iała w otoku wyrazy: Dei gratia rex Letho-
uiae, co oznaczało, że Jagiełło ju ż był k a te c h u m e n e m .2) W tym
też czasie m usiał sprowadzić kapłanów, owych Czechów, którzy
go pouczali o praw dach wiary Chrystusowej, słow em okazywał
szczery zam iar spełnienia obietnic, ale oczywiście w sposób
1 ) Tak samo n iesłu szn y m je s t sąd A nnał. Tor. s. 129 jakoby Julianna
w ielka k siężn a b yła spraw czynią, że zjazd na D ubisie sp ełzł na niczem i że
J agiełło zerw ał układy.
— 44 —
iPz&tm *,
— 45 —
i P o silg e 129.
2) D a ta d o k u m e n tu 14 c z e rw c a 1384 r. C. V it. 15.
— 47 —
n posiio-e III, 145- Des is t W itoldis saclie SSr. Pr. II, 713. W K rzyżac-
7 v ij.no Pnrl Yit s 997 czytam y, że A lexander nom en sibi
iiissg#ss=s
n ? e tn 2 b T m i« ^ r n im POadSslnio°rem książąt litew skkh urastały.
’) Sum m arium w SSr. Pr. V, 225. Idę tu za tem źródłem, nie zaś za k ła-
mliwem Das ist W itoldis sache SSr. Pr. II, 713, jakob y b racia Jagiełło i Skir-
giełło zm usili go do przyjęcia ruskiej w iary. Do objęcia Łucka, o k tóry się
starał, był trad y c y ą tam eczną chrzest ruski niejako przyw iązanym . Że zaś
Ju lian n a doradzała księciu przyjęcia chrztu można to łatw o w ytłum aczyć,
albowiem przez apostazyę zam ykano księciu drogę pow rotu do P rus, czyniono
go, ja k może sądzić mogła, nieszkodliw ym dla w ładzy W ielkoksiążęcej.
Raczej je d n ak przyjąć można, że sam W itołd, dla uzy sk an ia większej władzy
popełnił apostazyę. A że w otoczeniu jego baw ił i doradzał mu Markward
Salzbach jeniec K rzyżacki, przeto niew ątpliw ie w ina apostazyi cięży na nim
raczej, aniżeli n a A nnie, k tó ra i ta k była w ychow aną w greckiej wierze. Co
do czasu apostazyi o bacz uwagę poniżej.
— 56 —
1) Ss. Pr. II 616 cf. III 168 i Pruz Rechnungen iiber H einrich von Der
by P reu ssenfarten. Ze obaj annaliści Toruński i W igand m aią tu n a m yśli
w ypadek z 1390, o bacz K w art Histor. IX str. 563.
2) Por. donacyą Dobrzyc w Kod. Małopolskim IV N° 1008 p. 31. Korzon
Dzieje wojny I, 113, mówi o rozstrzelaniu N arym unta przez W itołda, oczywi
ście pom yłka zam iast K orygiełły podówczas zgładzonego.
stów i minerów d a tk a m i i po pięciu tygodniach darem nych t r u
dów i darem nie rozlewanej krw i wraz z Krzyżacką arm ią powró
cił do Prus. W szystkie zabiegi rozbiły się o męstwo polskiej
załogi,1) spoglądającej teraz z zadowoleniem zawsze tow arzyszą
cym dobrze spełnionemu dziełu, jak olbrzymia armia, na trzy
części rozdzielona, .wracała w swoje strony, Inflantczycy na
wschód, W itold na Żmudź, Krzyżacy do Prus". R ezultat w ypra
wy kosztującej olbrzymie sum y był żaden. Gdy powrócili Krzy
żacy nie zastali Mistrza przy życiu.
Równocześnie z niepowodzeniem przybył kłopot i wielkie
w y datki połączone z wydaniem Zofii W itołdówny za W asylego
Moskiewskiego. Drogą na Inflanty przyszło swadziebne posel
stwo m oskiewskie, w staw iając się za księciem Sm oleńskim będą
cym jeń c e m Zakonu. W G dańsku wygotowano kosztow ną w y
prawę, sprowadzono tutaj księżnę z orszakiem i w towarzystwie
Iw ana Olgimuntowicza odesłano drogą m orską do Inflant, stąd
na P sków i Nowogród do Moskwy.
Z powodu zgonu m istrza i obioru nowego, był nim Konrad
W allenrod, zaszła zwłoka w w ypraw ach na Litwę. W ybór sam
świadczył, że od planu zdobycia W ilna nie odstąpiono. Ale król
w idząc j a k mężnie kierowali obroną Polacy i teraz w ysyła świe
że siły z Korony. Na m iejsce Moskorzewrskiego objął "dowódz
two zam ku m urow anego Oleśnicki. W ysłał też król ulubionego
przez Polaków brata swego A leksandra W igunta, zięcia Opol-
czykowego,^bogato w Polsce uposażonego, aby tern skuteczniej
mógł bronić Litwy. Z drugiej znowu strony "i W allenrod spro
sił zagraniczne rycerstw o w większej jeszcze liczbie aniżeli na
n iedaw ną w ypraw ę, zapowiadając ucztę rycerską, jakiej jeszcze
w P rusiech nie widziano. Sporo też rycerstw a przybyto z za
granicy ja k f r y d e r y k IV kłótnik, m argrabia Miśnii, Francuzi
z m arszałkiem Boucicaut, Szkoci z m ężnym W ilhelm em Dugla-
sem, wreszcie i Anglicy. Ale w ypraw a odbyła się pod nieszczę
sną gwiazdą. W Królewcu, gdzie m iała się odbyć uczta ry ce r
ska, zaszły spory pom iędzy A nglikam i i Szkotami, których wodza
D uglasa najęci przez Clifforda A nglika zbrodniarze skrytobójczo
zamordowali. Przy wejściu na terytorium litew skie zaszły zno
w u spory o chorągiew św. Jerzego, wreszcie pod Kownem odpra
wiono ową słynną, opiewaną przez poetów i heroldów ucztę lecz
słusznie naganianą z powodu w ystawności „szpitalnego14 Zakonu,
nie licującą z tegoż posłannictw em . Nad Strawią podzielone
siły i m istrz z gośćmi poszedł na Troki, podczas g d y Witold
z m arszałkiem wojował wzdłuż Wilii i Święty i obiegł W ilko-
m ierz.2) Przybył tutaj i m istrz i zamek zdobyto; Polaków wzię-
o
IV.
i) W oskres. let.
oblężenia poddała się. Podstąpiwszy pod W itebsk rozpoczął W i
told oblężenie wraz z przybyłym na pomoc Jerzym Smoleńskimi).
Nie chcieli się bronić W iteoszczanie wobec widocznej przewagi
a Swidrygielle nie pozostało nic innego, ja k w y jś ć 'z e zam ku
i uderzyć czołem przed Witoldem. Odesłał go książę zaraz kró
lowi, już bowiem w sierpniu tego 1393 r. widzimy Swidrygielle
na dworze królewskim. W itebsk Otrzymał nowego nam iestnika
litew skiego, jakim już był W esna.
W yruszył potem W itold na Nowogrod Siewierski, wTziął go
szturmem, a K orybuta z żoną i dziećmi wziął do niewoli i wre
więzach odesłał do Jagiełły. Król na miejsce buntowniczego
brata przysłał do Nowogrodu Fedora Lubartowicza, który dzier
żył część ojcowizny swej, Włodzimierz W ołyński, skąd go teraz
usunął, ale Nowogród udzielił m u tylko do swej woli, a nie ja
ko dziedziczne księstw o2), przyczem książę złożył hołd wierności
królowi i królowej w Wiślicy z nadanego księstw a. Korybu-
towi, zdaje się, dano jakiś drobny udział na kresowej Litwie,
ale kazano złożyć porękę teściowi tegoż Olegowi Razańskiemu,
który też w Pereasławiu w listopadzie tegoż roku spełnił ży
czenie, obiecując w razie buntu dostawić Korybuta do rąk królowi.
Następnie wyruszył W itold na uśm ierzenie buntu na Po
dolu, wszczętego przez Fedora Koryatowicza, który wypędzony
przez Jagiełłę uciekł na Węgry do Zygm unta króla i "odeń po
mocy prosił. Niebezpieczeństwo o tyle było większe, że wał
czom) z wpływem króla Zygm unta węgierskiego, usuw ając go
wszędy z Rusi i Mołdawdi, on zaś popierał pretensye w ęgierskie
tak przez przyjm owanie zbiegów, jakoteż i przez porozumiewanie
się z Krzyżakami. W spółdziałanie Litwy było tutaj na gruncie
podolskim dem onstracyą przeciwko WTegrom, ale także i zabez
pieczeniem się przeciw ko pretensyom Tatarów, którzy żądali z
i odola czynszów, jakie ziemie ruskie pod Litw ą bedące Tatarom
opłacały.
Na wiosnę 1394 r. zajęły wojska królew skie Bracław, So-
^ am^en^ec wreszcie Smotrycz, Skałę, Czerwonogród.
Witold zdaje się przybył pomagać ju ż ku końcowi wmjny i prawr-
aopodobnie działał na kresach Podola od wschodu przepędzając
hordy tatarskie. Król zdobyte zamki Krzemieniec, Smotrycz,
Skałę i Bakotę ustąpił Spytkowi z Melsztyna wmjewmdzie k ra
kowskiemu, prawem książęcem, na innych zaś grodach podol
skich posadził Jagiełło starostów 3). Przy sposobności tej wy-
4^
4) P
P. .Q r\P \T »
Sobr. V, O252;
c. • ATT
VI, i131,
<-» -•
Dzieje W itolda. „
6
— 82. -
^łplt X zadaniuobronyLitwy- ™
Ale tutaj też leży źródło niepowodzeń W itolda Te iep-n
zdobycze to owoce dumy i żądzy panowania. Aby zatrzeć zgu
bny dla Litwy _wpływ tych niepowodzeń, a zarazem ustrzec
Litwę od nieokiełzanych dążeń do sławy, któreby mogły i ia
Z n-ą , Pn0lf k \ d° Zguby ^P row adzić, N ie o d z o w n e j
rf aniżeli dotychczas to było, ścieśnić związek z Pol-
ą, ozwmąc i pogłębić zasady unii i rozszerzyć jej podstawy
co tez ja k mzej obaczymy, w unii wileńskiej nastąpiło
Przyjaźń Witołda z Zakonem.
W ypraw y K rzyżaków na W ilno. P rzym ierze W itolda z ep iskop atem Inflanckim . Zjazd
na w ysp ie D ubissy. Rozejm z Zakonem z w łączen iem ep iskop atu Inflanckiego. Pow ody
do przym ierza Litwy z Zakonem . N ieporozum ienia W itołda z krolow ą Jadw igą. P reli-
ninarya pokoju i zaw arcie pokoju na w ysp ie Salin. S łab e strony pokoju. O dstąpienie
Żmudzi. N ieporozum ienia W itołda z K rzyżakam i. Bunt na Żmudzi i odpadnięci j j
Zakonu. Unija w ileń sk a . Jej stosu n ek do K rew skiej i zn aczen ie.
!) Posilge 205.
2) Spór o m itrę i p asto rał w Rydze. Kwart, histor. tom IX p. odo.
starania o pokój, porozumiewał się o wymianę jeńców, o zjazd
tym celem odbyć się m ający1). Właśnie w chwili gdy w Dor
pacie ogłaszano przystąpienie jego do ligi z episkopatem, W itołd
zawarł rozejm do końca lipca z Zakonem pruskim i natychm iast
wysłał do biskupa Teodoryka prośbę, aby starał się 'pogodzić
z Zakonem.
. Zjazd z mistrzem odbył się 22 lipca 1396 r. na wyspie
Dubisy. Celem wywarcia nacisku na W itolda i należytego
przedstaw ienia mu niekorzyści jego przym ierza z Inflanckim
episkopatem sprowadzili Krzyżacy dwóch swych biskupów Zakonu
nn zjazd. Mimo to żądania Zakonu, co do odstąpienia pewnych
ziem litewskich (Żmudzi) Zakonowi, co do dania zakładników
jako rękojmii, że Litw a nie odstąpi od wiary Chrystusowej, od
rzucili pełnomocnicy króla Jagiełły i zgodzili się tylko na krótki
rozejm. Atoli z samym W itoldem poszła im lepiej sprawa.
Udało się im wyjednać od niego przyrzeczenie, 28 lipca w ysta
wione dokumentalnie, że nikogo przez swe kraje nie przepuści
przez Litwę,^ ktoby żywił względem Zakonu nieprzyjaźne za-
miary, z w yjątkiem tych, którzy obecnie z księciem Szczeciń
skim ciągną do Inflant. Było to ustępstw o równające się od
stąpieniu W itolda od ligi z episkopatem, z którego Zakon nie-
omieszkał natychm iast skorzystać i wytężyć wszystkie siły,
aby niedopuścić Pomorczyka na tron arcybiskupi.
Jak bardzo zależało W itoldowi na pokoju z Zakonem świad
czy to, że mimo iż formalnie nie zerwał ligi z episkopatem
inflanckim, jednak posiłków w ich wojnie z Zakonem nie dawał
a raczej usilnie się starał rozejm swój z m istrzem przedłużyć.
Zakon znowu, wiedząc o trudnej sytuacyi księcia, którego przed
staw iał jako zdrajcę episkopatu inflanckiego, chciał otrzym ać
ja k najwyższe^ ustępstw a za cenę pokoju. Jeszcze w jesieni
1396 r. na zjeździe na Dubisie pow tarzają Krzyżacy żądanie co
do Żmudzi i znowu uchylili je Polacy, ja k wyraźnie podnosi
kronikarz Zakonu.2) Wiedziano jednak, że W itołd sam pozwoli
na to ustępstwo, gdyż zgodzono się na przedłużenie rozejmu do
23 kwietnia, a naw et przystano na życzenie księcia, aby i bis
kup Dorpacki był objęty rozejmem.
Poście 1397 r - dążący do porozumienia z Zakonem W i
told zażądał przysłania pełnomocników Zakonu. Z pełnomocnika
mi tym i zgodził się książę na uregulow anie pewnych sporów
granicznych, dalej co do żądanych zakładników, że Litwa nie po
wróci do pogaństw a i co do przysięgi ja k ą Witołd sam miał
]) W a rt der bichoff betrogin. Posilge SSr. Pr. III 201. Obacz poniżej
D odatek II o stosunku W itolda do ligi pom orskiej i do ep iskopatu in flan
ckiego.
2) Posilge 206.
s) Ibid. 217.
— 89 - -
J) Posilge 219.
2) Voigt. C. d. Pr. VI p. 64 Na 60.
ale i Polskę na niebezpieczeństwa. W Malborgu chciano nawet
wiedzieć, że Jagiełło czyni w Rzymie starania o ja k ą ś odiębną
Koronę dla Litw y i Rusi, aby w ten sposób pozbawić Zakon
praw a podejmowania rejz na L itw ę1)- Nie było tru d n e m
z Malborgu przesłać królowej do Krakowa takie pogioski, które
żywo ją interesować mogły. Mamy naw et powody przypuszczać2),
że Krzyżacy podburzali królowę przeciwko Witoldowi i to me
bezpośrednio, ale za pośrednictw em elektorów p a ństw a R zym
skiego, jako przeciwko protektorow i Rusi i schizmatyków, który
zajął pewne ziemie Polskie i obsadził schizm atykam i i pogana
mi, ta k j a k podburzali książąt Rzeszy i królów zachodnich prz®-
uiwko Jagielle z tegoż samego powodu, lubo obaj władcy byli
gorliwym i katolikami. Że w czasie takiego rozdźw ięku pom ię
dzy Jagiełłą a W itoldem uśm iechała się Krzyżakom nadzieja
odciągnięcia księcia od związku z Polską, osłabienia unii i że
nakłaniali oni W itolda do zawarcia separatyw nego i tajnego
z Zakonem pokoju, j e s t rzeczą więcej j a k prawdopodobną.
W Grodnie 23 kw ietnia 1398 r. zawarto preliminary a po
koju. Ze strony Zakonu toczyli uk ład y arc y k o m tu r W ilhelm
yon Helfenstein, najw yższy szpitalnik Konrad von Ivyburg
i k om tur Osterodzki M arkw ard Salzbach, który to ostatni w ie l
ki w pływ na um ysł księcia wywierał i zawsze wówczas byt w y
syłany, gdy potrzebnem było uzyskać jakie wielkie ustępstw o
dla Zakonu. Spisano najpierw d u k t graniczny Litw y od lnflant
począwszy aż do ostatnich kończyn granicy pruskiej w m^Si
życzeń Zakonu, co p raw d a w. zarysach zbyt ogólnikowych. l o
jednakowoż było jasnem , że Żmudź aż po Niewiażę odstępował
W itold Zakonowi. Zobowiązał się nadto uregulować granice
około Wizny, skoro j ą tylko książę Mazowiecki z rą k Zakonu
w ykupi. Na odstąpionej Żmudzi mial W itold dopomódz Zako
nowi do w ybudow ania dwóch albo trzech twierdz, które Zakon
na wieczyste czasy miał posiadać. Jeńców m iał W itold zwrocie
a i Zakon m ial m u odesłać b rata jego Z ygm unta ja k o jeńca ba
wiącego w Malborgu. Do Pskow a nie będzie W itołd rościć pre-
tensyi, lecz dopomoże do zdobycia tegoż Inflanckiem u m istrzo
wi, natom iast Zakon obiecuje dopomódz księciu do zdobtcia
W ielkiego Nowogrodu. Co do Żmudzi zobowiązał się ksiąze nie
przyjm ow ać do Litw y żadnego czynszowego człowieka a taksa-
mo"'i Zakon zobowiązuje się w zględem księcia. Banici Zako
n u będą i przez księcia na Litwie uw ażani za banitów. Co
bardziej W itold zobowiązuje się nie_ przepuszczać przez Litw ę
żadnych wojsk naw et chrześcijańskich t. j. katolickich, spie
szących przeciwko Zakonowu — a wobec Rzymskiego Kościoła
D Ibid. d. 66. . , TK
2) Z u stępu to rften wir ir m uuw en m it dem b n e fe Ib. p. 61 cl. Ib.
Mś 61. Obacz niże] D odatek III p. t. W itold a królow a Jadw iga.
91 —
1) E tliche P olan durch der teidunge wille czu enden Posilge, S. 223.
2) Is sulde noch alles g u t w erden. L ist M istrza do W ltołda Loci. \ it.
N° 201 p. 58.
— 93 —
nia Litwy, poczęli snuć zdradę, która w net wydała owoce. Wie
my że Nowogrod W ielki obraził osobiście księcia, ale gdy ura
żony W itold zażądał posiłków od Zakonu przeciw dumnej Rzptej,
Zakon odmówił i oczywiście W itołd musiał odstąpić od zemsty.
Mistrz począł zresztą korzystać z upadku W itolda na równi
z innym i sąsiadam i z energią właściwą Zakonowi wykonując
podbój Żmudzi i budowanie zamków przy obowiązkowej pomocy
księcia. Gdy natom iast W itołd domagał się od niego pomocy
przeciwko Tatarom otrzymał odpowiedź, że w tej sprawie nic
m u pomódz nie może, chyba później w lecie.1) Były to już dwie
odmowy, jedna od Inflant, druga od Prus. Jakkolw iek tedy
stosunki na pozór były przyjaźne, i W itołd dostarczał wydatnej
pomocy do ujarzm ienia Żmudzi i do budowy zamków, jak k o l
wiek żonę jego księżnę Annę w jej pobożnej do miejsc odpus
towych pruskich podróży przyjmowano z królew skim przepy
chem, na rozkaz m istrza goszczono i wspaniałym i obsypano d a
rami, to jednakże W itołd nie był zadowolonym ze stanow iska
zajętego przez Krzyżaków. Niezadowolenie było tern większe,
że Żakon w prost dążył do odcięcia Żmudzi od Litwy, zachęco
ny powolnością księcia i łicząc na upadek jego potęgi.
W itołd bowiem ułatwiając Zakonowi zadanie sam dokonał
wyprawy na Żmudź, aby skłonić Żmudzinów do posłuszeństw a
mistrzowi pomagał przy pracy marszałkowi Zakonu, w ybierał
zakładników i odesłał tychże do Małborgu. W taki sposób
ułatw ił Zakonowi zadanie, jakkolw iek ten w gruncie rzeczy mo
że Sobie nieżyczył tak gorliwego w trącania się księcia Litwy
do zajętej pod swą władzę Żmudzi. Zakon na szczycie potęgi,
rozporządzał dostatecznym i siłami aby sobie rady dać ze Żmu-
dzinami.
Toż w net poczuli Żmudzini żelaznę rękę Zakonu. Żmudzi-
ni zaczęli zaraz zbiegać na Litwę. W odpowiedzi na to poczęto
odcinać Żmudzinów od Litwy, zabraniać handlu, wyjazdu za
granicę, zażądano od W itolda w ydania zbiegów i poczęto znęcać
się nad zakładnikam i Żmudzkimi, których miano, poddostatkiem
w Prusiech. To było. powodem pierwszej na Żmudzi zdrady,
ja k owe odpadnięcie Żmudzinów od Zakonu nazyw ają Krzyżacy.
O w ypadku tym mamy kilka sprawozdań współczesnych
pochodzących z Malborga; są one po większej części tenden
cyjne, pisma te bowiem przeznaczone były do oskarżenia księcia,
jako sprawcy zdrady przed zachodem i Kuryą. To jednak w y
pływa i z nich, że nietakt Krzyżaków i ich gwałtowne postę
powanie było powodem odpadnięcia Żmudzinów, dalej żę i wzglę
dem Witolda Żakon był stroną wyzywającą. Uciskani Żmudzini
całymi rodami uciekali ze Żmudzi a W itołd, który z początku
!) Precario.
s»
— 97 —
Witołd na Wschodzie.
P rzygotow an ia K rzyżaków do now ej w ojny z Litwą. Traktat Zakonu ze Ś w id rygiełłą.
W ypraw a na W ilno i Grodno. W itold pali Dynaburg i zdobyw a Jurbork. Zjazd na
D u b issie. Pokój w Raciążu i je g o zn a czen ie w uznaniu unii przez Zakon. U stęp stw a
dla Zakonu w K ownie i zw ią zek zaczep n o odporny W itolda z M istrzem . P onow ienie
p rzy sięg i w iern ości królow i przez W itolda. W itołd od zysk uje Sm oleńsk. N acisk W itolda
na lan d m istrza i K rzyżaków , by oglo szo on o przym ierze z nim w N ow ogrodzie W ielkim .
W ojna je g o z P skow em i M oskwą. Zdrada Św id rygiełly i druga w ojna z M oskwą.
Pokój nad Ugra. W itold sta w ia hana Soldana Ordzie. Zjazd z M istrzem w Kownie.
can. ? - n g e i ’ ;Ns. 1604* P- 415> von u n ser rech ten w issenschaft... durch
t ^ " ^ y le n undinvegm gelosen in u n sern houptbriefen. P. v. Osten Sacken
L id\ andisch Russiche Bezieliungen 1392— 1430. Berlin 1908, m niem a, że opusz-
czono. te n a rty k u ł w tym celu, że on dotyczył Inflant; ależ w takim przy-
a °a ° y W Ciągu dalsz^ m te £<? osobnego dodatkowego tajnego przy-
c z a s ’ Ze ;sk0r n Swidrygiełło odzyska ojcowiznę, naten-
IIZ ?i dokum entem stw ierdzi denselbigen artik el (co do Pskowa),
w a f ' snidungle m u n sern houptbriefen. J e s t to dowód, że interim i-
sty czn y ten główny dokum ent s opuszczeniem Pskowa, miał posłużyć do szu
k an ia sobie przyjaciół w liczbie nieprzyjaciół W itolda. Teraz po odpadnięciu
t a ? n k nT , n d T " '? ' W U M r" ich dosyć. Dodatkowy* dokum ent
K ^ a r t H istor l x h r s. «e7.WyrZekaD° S‘ę ' l'ld ° kÓW n a Psk<5" % Por6" '“ j
2) M arienburger T resslerbuch, 167, 191.
• . Ze Mistrz podżegał k ró la przeciw W itoldowi w ypływ a z u sten u listu
? PLsz.eg0 do drugiego quod ipse dux W itoldus in suis agendis more solito
m d etn m en tu m e t dam num C. V. rege et illu stris ducis slittrigeUonh et or-
103
tó SSf
23) ?K°j ?• P r- L c- 17° - ! 7 3 conf. p. 175.
Ibid. 1. c. p. 173.
4) Cod. Pr. VI, p. 172 dok. z 20 stycznia.
— 105 —
w5'Bluż0D1* P ™ o j c u W itolda
3) Yil gevangin. PosHge s. 289.
— Ill —
1) W ła d y k a p r z e k o n a n y o z d r a d y na s k u te k w y r o k u m e tr o p o lity C y-
p ry a n a . m iał z d ję te ś w ię c e n ia i d o sta ł się n a p o k u tę do S im a n o w sk ie g o k la
sz to r u pod M oskw ą.
2) P o silg e 291.
3) J o a c h im M arien bu rger T r e s sle r b u c h w r. 253. V o ig t VI, 20. P o
s i l g e 291. A n n a lis ta to r u ń sk i m ów 0 p o s iłk a c h p o lsk ic h g e n te m m agn am ...
112 —
c ie ls k ic h , m u s i a ł a w y s ł a ć d r u g ie j s tr o n i e w y p o w i e d z e n i e w o j n y
T a k ż e i z P s k o w e m , z k t ó r y m l a n d m i s t r z V i e t e n g h o f d a le j t o
czył w a lk ę , zaw arł w k w ie tn iu n a stę p n e g o ro k u W ito ld pokói
p o t w i e r d z o n y p r z e z W a s y l a M o s k ie w s k ie g o , k t ó r y te ż i p o k ó i
P s k o w a z I n f l a n t a m i z a tw ie r d z ił.
Po w y p ra w ie m o sk iew sk iej zaszedł f a k t z n a m ie n n y w h i
s t o r y w s c h o d u ó w c z e s n e g o , k t ó r y te ż p o g r z e b a ł n a d z i e j e Ś w i-
d r y g i e ł ł y p o k ł a d a n e w M o s k w ie . Z a le d w ie b o w i e m W it o l d p o
w r ó c ił do L i t w y , g d y E d y g a , ó w z w y c ię z c a W ito ld a , u d a ją c , że
n a W ito ld a w y r u s z a , u d e r z y ł n a M o s k w i c in ó w , z a ją ł P e r e a s ł a w
E o s t ó w , D m i t r ó w . S w i d r y g i e ł ł o n i e m i a ł o t u c h y i c h ę c i do bo ju
z T a ta re m i stracił całą darow iznę. O w szem k siążę uciekł,
a w u c ie c z c e , k o r z y s t a j ą c z z a m ę t u z a g r a b i ł S i e r p u c h ó w . E d y
g a b o w ie m r u s z y ł n a M o s k w ę i d o p ie r o z a o k u p e m , o d s t ą p i ł o d
s to lic y . O g r o m n e s z k o d y p o n i o s ł a M o s k w a o d c h y t r e g o T a t a -
r z y n a . Do AA i to łd a z a ś p o s ia ł E d y g a p o s łó w z o z n a j m i e n i e m :
„ B ą d z m i p r z y j a c i e l e m , j a k i m j a to b ie będ ę . AVasyli p o ż ą d a
t w y c h k r a j ó w i z a c h ę c a do lig i p r z e c i w k o to b ie . A le m ił o ś ć
m o j a j e s t z to b ą . S ło w a t e z a c h o w a j so bie, a n ie m ó w i c h n i
k o m u ! " T a k T a t a r p o d ż e g a ł w s p ó ł z a w o d n i k ó w do w o j n y a b y
z m e j k o r z y s t a ć - k o ń c z y l a t o p i s r u s k i 1). Że W i t o l d p r z e s ł a ł t e
s ł o w a s w e m u z ię c io w i, n ie m o ż e u l e g a ć w ą t p i e n i u , w s z a k ż e m i r
ic h w i e c z y s t y m b y ł ś w ie ż o z a w a r t y .
M o ż n a j e d n a k i to w n o s i ć ze z b l i ż e n i a się s t a r e g o w o d z a
T a t a r ó w do W i t o l d a , że k s i ą ż ę k o r z y s t a ł z p r z y j a ź n i , c e le m
u trw a le n ia w p ły w u sw ego n a T a ta ró w K ry m sk ich . W y n ik n ę ły
t a m n i e p o r o z u m i e n i a p o m i ę d z y s y n a m i T o c h t a m y s z a o t r o n o jc o w
s k i. W p o c z ą t k a c h k w i e t n i a 1409 r. p r z y b y l i d w a j s y n o w ie ,
n a j s t a r s z y S o l d a n i n a j m ł o d s z y , do AATtołda do G ro d n a , p o z o s t a
w i w s z y s w ą o r d ę p o d K i j o w e m i p r o s ili o p r o t e k c y ę . AYitołd
d a ł i n w e s t y t u r ę S o ld a n o w i, j a k o n a j s t a r s z e m u , d o d a ł m u w o j s k
i w y s ł a ł n a o b ję c ie r z ą d ó w 2). AYkrótce j u ż S o l d a n d z i ę k i W i
to ld o w i z a s i a d ł n a t r o n i e o jc o w s k i m .
W r e z u l t a c i e p o d n i o s ł o się z n a c z e n i e L i t w y n a p o ł u d n i u
i n a "wschodzie, a m o ż n a d o d a ć , że i n a p ó łn o c y i p ó ł n o c n y m
w s c h o d z i e . AAr s z c z e g ó ln o ś c i n a d O k ą s t a n ą ł W i t o ł d p o te ż n ie ,
g d z i e w 1396 r. w z i ę c i e m L u b u c k a , a w 1407 M c e ń s k a u t o r o
w a ł d r o g ę do p a n o w a n i a L i t w y . J a k w i a d o m o z n i e p o d l e g a j ą -
■§7 * w ą t p i e n i u ź r ó d e ł, p o d k o n i e c p a n o w a n i a s w e g o z a l ic z a ł j u ż
W ito łd k s i ą ż ą t N o w o s il s k ic h , P e r e m y s k i c h , W o r o t y ń s k i c h , Odo-
j e w s k i c h do r z ę d u s w y c h w a s a l ó w . Co do N o w o g r o d u i P s k o
w a — lu b o t a m k s i ą ż ę m i a ł m o ż n y c h w s p ó ł z a w o d n i k ó w w I n f la n -
1) N ikon. p. 206.
2) L ist "Wito łd a z 9 k w ie tn ia 1409 r. Obacz D o d atek Jvf° 7. O sy n a c h
I o c h ta m y sz a .
tach i w Moskwie, jednak i jego znaczenie wzrosło u moż
nych kupieckich Rz-ptych. Jest to charakterystycznym ry
sem stosunków W itołda z temi Rz-ptemi, że wkrótce już za
częły one w rachubie kupieckiej używać groszy litewskich.
W itołd z kupcami był kupcem i zapewne było wiadomem, tak
w Pskowie, ja k w Nowogrodzie, że książę obstając za swymi
kupcam i Połockimi, którym Ryżanie bezprawnie zajęli towary,
nakazał aresztem obłożyć w Litwie towary Niemców. Taka
energiczna obrona przed przewagą niemieckich kupców mogła
imponować Rzptym. Nie było to wszak przesadą, jeśli w prze
dedniu wielkiej wojny z Krzyżakami określono w Zakonie temi
słowy potęgę W itołda: podbił znowu Żmudzinów, z Moskwą
ma przymierze, tudzież z Pskowem, w Nowogrodzie W ielkim
swego starostę, a z Tataram i uderzył mir i osadził Soldana na
tro n ie1). To pewna, że w ykorzystał znakomicie tak przymierze
raciązkie, ja k i ów dodatkowy zaczepno-odporny tra k ta t z Krzy
żakami w Kownie zawarty. Ale ten właśnie traktat, który tyle
krw i napsuł w otoczeniu Jagiełły, był nieszczęściem Krzyżaków.
Akt ten wymierzony, ja k wiemy, celem osłabienia uznanej w Ra
ciążu unii polsko-litewskiej, dawał niejako zachętę Zakonowi do
zerwania unii za pośrednictwem W itołda. Rozpoczęto akcyę od
podżegania W itołda przeciwko królowi, z którym odnowiono
dawne spory graniczne o Santok i Drezdenko 2). Sprawa oparła
się także o W itołda, który miał rozpoznawać te sprawy i zała
godzić spór. W ysunięto przebiegłego M arkwarda Salzbacha,
krzyżaka o wielkiej znajomości charakteru księcia i niemałym
nań wpływie. On głównie naciskał na księcia w pryw atnych
rozmowach, aby nie popierał spraw o Drezdenko, tudzież spo
rów granicznych z książętam i Mazowieckimi, na tychże korzyść,
lecz raczej bronił korzyści Zakonu. Niektóre odpowiedzi księcia
korzystne w tych sporach dla Zakonu spisywał sobie kom tur
w mniemaniu, że Witołd niewątpliwie stoi po stronie Zakonu.
Przekonanie to nie małego było znaczenia, o ile że na czele
Zakonu stał od lat kilku wojowniczy, energiczny Ulryk von Jun-
gingen, każdej chwili gotowy do akcyi wojennej, celem dalsze
go rozszerzenia potęgi Zakonu, która od unii skandynawskiej
odebrała była Gotlandyę, od unii polsko-litewskiej Żmudź —
1) Cod. Vid. p. 205.
2 ) D robny przykład, jakim i to ustaw icznym i środkam i podżegali Krzy
żacy am bicję W itołdową, widzimy w n adaniu Ż upran przez W itołda staroście
w ileńskiem u, A lbertow i Monwidowi w 1407 r., o którem wspom ina Czesław
Jankow ski w Powiecie Oszmiańskim. P ete rsb u rg 1896, s. 114 w uwadze.
Z oryginału tego dokum entu okazuje się, że W itołd nazw any je s t Supremus
dux L ithuaniae, ty tu ł który przysługiw ał Jagielle. Ale okazuje się dalej, że
dokum ent ów pisał i redagow ał sekretarz Konrad F rankenberg, a ten był
zbiegiem Krzyżackim , i oczywiście pam iętał w ybornie o środkach, jakim i k an-
celary a Zakonu podżegała W itołda przeciw ko Jagielle.
D z ie je W itołd a. ®
i była u sw ego zenitu . Licząc, że owem zaczep n o -o d p o rn e m
p rz y m ie rz e m W itołd ostatec zn ie stale poprze i n te re s a Zak onu ,
chciał go Zakon u ży ć prz eciw k o P o lsc e i znieść n i e n a w is t n ą so
bie unię, w ła śn ie p rz y pom ocy W i t o l d a — lecz, j a k zobaczym y,
r a c h u b y go zaw iodły.
D ow iedział się o ty c h m y ln y c h ra c h u b a c h m is tr z U lry k von
J u n g i n g e n n a zjeździe z k ró lem i AVitoldem w s ty c z n iu 1408 r
o d b y ty m z o g ro m n y m n a k ł a d e m i p rz ep y ch e m , lecz j a k la k o
nicznie pisze ro czn ik arz Z a k o n u — bez r e z u l t a t u T); że j e d n a k do-
w iedziano się t u o rzeczach, o k tó ry c h pierw iej n ie w iedziano,
S k o io zaś w iem y , że t a m w y to cz y ł Ja g ie łło s k a r g i oD re zd en k o
i S a n to k przez K rz y żak ó w z a ję te od Korony, że W ito łd sta w a ł
w obronie p r a v po lsk ich t a k dalece, że o s tatec zn ie K rzyżacy
p rz y rz e k li nie za jm ow ać S a n to k a 2), łatw o p oznam y, iż w ia d o
m o ści Z ak o n u zo stały w zb ogacon e o p e w n ik , że W ito łd nie bę-
dzie n a r z ę d z ie m n a c is k u n a P o lsk ę. D ow iedziano się też, że
Z m u d zin i nie są zadow oleni z rz ą d ó w Z ak onu i że ro zsyłają
s k a r g i n a u c is k aż do R zy m u przeciw k o Zakonow i. O baczym y
j a k fa ta ln y obrót to n iezad ow olenie wzięło dla Z ak o n u K rz y
żackiego.
1) Posilge, 289.
2) Cod. Yit. p. 198.
V II.
Zerwanie z Krzyżakami.
Krzyżacy uciskają Zmudzinów. Zamknięcie granicy. Przestrogi W itołda. Posłowie Za
konu obrażają księcia. Witołd upomina Zakon. Powstanie na Żmudzi. Starosta W i
tolda obejmuje Żmudź. Poselstw o polskie u Mistrza. Powtórne poselstw o grozi woina
gdyby Mistrz uderzył na Witołda. Zawojowanie ziemi Dobrzyńskiej przez Zakon Św i
drygiełło ukarany za knowanie zdrady. Wyrok króla W acława i rozejm polsko-krzv-
zacki. Zygmunt Luxemburczyk stara się Witołda odciąć od unii. Najazd krzyżacki na
Litwę. Rozejm W itołda z Mistrzem i landmistrzem Inflanckim. Przygotowania do wojny.
Powody do niej.
0 C. Vit. M 397.
m is trz w sw o jem go w y ręczy. A n a w e t w ów c zas jeszc ze, d o w ie
dziaw szy się, ze m is trz p rz y b y ł do R a g n e ty , w y s ła ł ta m je d n e g o
ze zdolniejszych s e k r e ta rz y K o nrada F ra n k e n b e r g a , p ro p o n u ją c
zjazd obopolny celem p o ro z u m ie n ia się. P o m im o że p o te m jeszcze po
a \\ akro c p o w ta rz a ł książę , chęć zgod y m istrz stan o w c zo odm ówił.
W ów czas to sołtys Żm udzi, chcąc się z a p e w n ić od Żm u-
d z m o w z a ząd a ł od n ich za k ła d n ik ó w . R ów nocześnie jak iś L itw in
ogłaszał rz e k o m y ro zkaz W itolda, z a b ran iają cy w y d a w a ć tych
z a k ła d n ik ó w Z akonow i i d o staw ić ich do K o w n a / Zaraz u d e
rzyli Z m u d zim n a F k ir s ty m o n ie (C hristm em el) wzięli załogę
j e ń c e m i spalili za m e k . Co do s ta n o w is k a k s ięcia do t y c h w y
p ad k ó w ^ d o dać należy, że sołtys był p e w n y m , że W itołd nic
o te m m e wie*), a S anigajło , s ta ro s ta K ow ieński w y ra z ił so łty -
ty s o w i u b olew anie z p o w o d u p o w s ta n ia Ż m u d zin ó w p rz eciw k o
ZakonowL W k o ń c u m a ja 1409 r. cała Ż m udź p o w stała, sołtys
n a D ubisie zył w trw o d z e, o ile że je s z c z e był nie u k o ń c z y ł
spizow ac z a m k u a Z m u d zin i p rz y g o to w y w ali się n ap a ść n a F re -
d e b u r g lub n a K łajpedę. W p o c z ą tk a c h czerw c a zebrali się
Z m u d z im ce le m w y k o n a n ia ro z k a z u W ito ld a co do zaręb ien ia
ro g i g ościńcó w n a g ra n ic a c h lite w s k ic h i w s z ę d y po staw iono
s tia z e i k s iążę codziennie p rz y sy ła ł ro z k azy i ob iecy w ał pom oc
o zdob ycia z a m k ó w . T a k donosił p o d e jrz liw y w ice - k o m t u r
m u d z k i, u t rz y m u ją c y , że niech W ito łd co chce m ówi, przecież
to j e g o s p ra w k a . Donoszono do M alborga, że W ito łd p rz y s ią g ł
m u d zin o m , iż będzie w ro g ie m Z akonu, że przez p osłów z a ch ę
cał ich do p o w s ta n ia , że s a m pójdzie w p ro s t n a K rólew iec i p o
topi N iem có w w m o r z u 2).
T y m c z a s e m z K o w n a n ade szło od k s ię c ia do D u b isy p r z y
pom nienie, że w e d łu g u k ła d ó w k o w ie ń sk ic h m a pra w o do p rz e
s ie d le n ia 250 Ż m u d zin ó w , że zale d w ie k ilk u przyjął, a co do
re szty , chcąc u n ik n ą ć pod ejrzeń, za p y tu je czy m oże p rz y ją ć ty ch ,
Którzy się tera z do p rz e s ied len ia zgodzą. W y n ik ł p r z y te m spór
z sołty sem , g d y ż n ie b a w e m te n ż e u w iad o m ił m istrza, że W itołd
n ie c h c e p rz y ją ć Ż m u dzin ów , tw ie rd z ą c że p rz y s ła n i są bojaram i.
c aje się, ze p od ów czas j u ż w iedział k siążę o p rz y a re sz to w a n iu
zboza k u ja w s k ie g o przez K rzyżak ów . W i e m y zaś z późniejszego
p i s m a ), j a k m ocno był te m d o tk n ię ty . J a k często p is a łe m o tem
b y ł° w a m w iad o m em , że go p o trz e b u je m y —
pisał W itołd. M iałem nadzieję, że nie ty lk o p rz ep u ścicie t r a n
sport, ale n a m ze dw a s t a t k i w łasn ego ofiarujecie zboża, ja k
^ s m y w p o d o b n y m n i e d o s t a t k u w a s poratow ali, g d y b y ś m y
przezto n a w e t w ła s n y kraj zubożyć m ieli. P rze cież k ró l polski
p rz y sła ł zboze za w a sz y m lis te m że la zn y m , czego d o w od em wa-
ZakoJną odęZ l ° e dń
okazało się trudna snrawa n im *ł t l H °^S
roszczen tych mieczem
S2:
stsfp™S?;r,s?,'dn"ev wsrtr«cs
nięcie. Aby ją odzyskać n th rfn ° '™ ponowne jej odpad-
wieiką pokonać prze<^wnikdS“ * ? t a * ? ^ U ę ? ** WOjn“
VIII.
L C. Y et. No 238.
2) V. d. H a rd t C
Cconcil, C o n stan c . III p. I s . 8.
3) Ob. C. V it. NNos _____
r. 65.
4) C. d. P r. VI p. 155 cf. V p. 181 i in.
niemieckich, na których nieświadomość tutaj liczono. Nawet
w instrukcyi do książąt tych niemieckich, marszałkowi danej,
pomieszczono tylko ogólnikowy zarzuty że król wspiera schiz-
matyków odłączonych od Kościoła i że w kilka lat tak ich
umocnił, jak tego od początku istnienia Rusi żaden władca nie
uczynił. Jeszcze słabszą była obrona na zarzuty króla, który, ma
jąc już tyle zasług wobec chrześcijaństwa jako apostoł Litwy,
dobrodziej Kościołów, cywilizator wsphodu, fundator uniwersy
tetu Krakowskiego, musiał teraz z żalem podnosić, że obecnie
Zakon bardziej go czerni, aniżeli podówczas, gdy nie był wyz
nawcą Chrystusa. Z niemałą dozą perfidyi oświadczono w od
powiedzi, że w owych czasach strzegł się go Zakon jako otwar
tego wroga, ale skoro przyjął chrzest sądzić począł, że mu już
z jego wymarzonem chrześcijaństwem wszystko wolno!
Nie dziwna, że wobec takich ogólnikowych zarzutów i adwo
kackich wykrętów coraz bardziej sprawa Zakonu na Zachodzie
upadała, a sprawa unii równocześnie zyskiwała sympatyę.^ Moż
na śmiało podnieść, że dyplomacyi Jagiełły, jego przedmiotowej
ocenie polityki Zakonu, należy przypisać ten skutek, że jak
przed laty ośmioma król Wacław, tak teraz w 1403 r. papież
Bonifacy IX zabronił Zakonowi podejmować krwawe na Litwi
nów wyprawy.
Ciekawa ze względu na upór Zakonu, instytucyi duchow
nej, podlegającej bezpośredniemu zwierzchnictwu papieży, jest
apelacya Mistrza przeciwko zarządzeniu papieskiemu.1) Zakon
nigdy ani na jotę nie odstępował od rozkazów papieskich
i owszem wiernie bronił chrześcijaństwo i Niemcy^ od pogan.
Ilekroć jednak kurya zarządziła rozejm z poganami, zaraz Lit
wini aż po Odrę spustoszyli kraje chrześcijan. Mendog przez
ośm lat był chrześcijaninem, a przecież stał się apostatą. Inni
litewscy książęta wyśmiali posłów cesarskich, gdy do nich z za
miarem chrztu przybyli. Witold trzykrotnie nas zdradził i zra
bował nam nasze własne kraje... a restytucya jest zasadą praw
ną, której spełnienia się domagamy. Pod koniec nie zaniedbał
Zakon powtórzyć zarzutu bronienia „bezczelnej Rusi“, tych here
tyków twardego łba i nieposkromionych chuci.2)
Hardość i upór przebijające z tego pisma, były już tylko
taktyką Zakonu i atakujący dawniej Zakon bronił się i nadra
biał miną, ale w gruncie rzeczy czuł, że sprawa źle stoi i że
gdyby tylko Witołd powtórzył cofniętą darowiznę, natychmiast
przystąpionoby do zgody. Wniosek ten wypływa z pisma roze
słanego po dworach niemieckich we wrześniu 1403 r. Oświad
czał w niem Mistrz królowi Ruprechtowi, Ludwikowi palatyno-
J) C. d. Pr, VI p. 170—173.
2) Cod. V it. p. 976—1000.
3) Cod. Yit. p. 985 uw aga.
— 137 —
Wojna wielka.
P ośrednictw o króla Zygm unta. P o łą czen ie w ojsk polskich z W itołdow em . Pochód. Cof
n ięcie się z pod Kurzętnik. W yp ow ied zen ie w ojny p rzez Zygm unta. Zdobycie Dubrow-
na. Pochód pod Grunwald. Król przed bitw ą. Szyki w ojsk. Sp otk an ie. U cieczka
Litwinów. W alka p o lsk iego skrzydła. Chwila rostrzygająca. P o ścig za K rzyżakam i.
O blężen ie M alborga. O dsiecz Inflancka. Rozejm z Inflantczykam i. P od ejrzen ia w obo
zie polskim , sk ierow an e przeciw ko W itoldow i. Z w inięcie ob lężen ia M alborga. W itołd
z Litwy grozi Prusakom . Pokój Toruński. D onacya Podola W itoldow i. Z naczenie zw y
c ięstw a i pokoju. Objazd w schodnich litew sk ich prowincyi przez J a g iełłę i W itołda.
Z naczenie objazdu.
scu ponad jeziorem Lubnem król kazał namiot rozbić, b.y w ysłu
chać mszy świętej ])-
W drodze do namiotów kilku gońców jeden po drugim
dawało królowi znać, że nieprzyjaciel tuż przed wojskami królew-
skiem i stoi rozwinięty w linii bojowej. Król niestrwożonytemfpole-
cił Zyndramowi Maszkowskiemu ustawić wojsko polskie, podczas
gdy Witold szybko rozwinął swoje wojska na prawem skrzydle
polskiego. Sam zaś król wysłuchał jedną po drugiej dwie msze,
gorąco prosząc o zwycięstwo nad nieprzyjacielem, mimo że W i
told i inni rycerze wzywali go do dania' hasła do rozpoczęcia
bitwy, on w ytrw ał do końca nabożeństwa, poczem dopiero
w dział zbroję i wyjechał na wzgórze, aby oglądać z wysokości
i swoje i nieprzyjacielskie wojska. Poczem zjechawszy na rów
ninę pasował wielu z młodzieży na rycerzy. Tutaj też przyjął
dwóch heroldów, którzy im ieniem m istrza i m arszałka przesyłali
królowi i W itoldowi dwa gołe miecze, wzywając, by nie u kry
wali się w lasach, lecz w ystąpili do boju i naznaczyli miejsce
spotkania. Król, z właściwą sobie łagodnością, odpowiedział, że
wyzwanie przyjm uje, w lasach się nie ukrywa, ale miejsca w y
znaczyć nie może, gdyż ono je st w rozporządzeniu Opatrzności.
W czasie przyjęcia heroldów wojska krzyżackie wykonały mały
ruch wsteczny, jakby robiąc pole do bitwy. Teraz oddał się
król w opiekę chorągwi, na obronę jego osoby przeznaczonej, a z
najdzielniejszych złożonej rycerzy, pdczas gdy Witołd żadnego
osobnego na osłonę swej osoby nie miał oddziału, lecz sam je
den, lub nieliczną otoczony drużyną, pędził z jednego skrzydła na
drugie, pomiędzy wojska polskie i litewskie, często odmieniając
rum aki, rozdawał rozkazy, poruczając opiekę nad sobą samem u
Bogu.
Ustaw ienie wojsk, ja k je zarówno z Długosza jak i kroniki
conflictus przedstaw ić sobie należy, było w obu wojskach po
dobne; w polskiem były dwie linie wojsk z odwodem, Krzyżacy
mieli tylko jedną linię i odwód. Na skrzydłach wojsk krzyżac
kich stały arm aty, żadnej jednak roli większej nie odegrały w
bitwie, którą jedynie w ystrzałam i dla drugiej strony nieszkod
liwymi rozpoczęły i wnet potem w pierwszym ataku artylerya ta
zniesioną była. W pierwszej linii obudwu wojsk stanęły n aj
przedniejsze, najpiękniejsze chorągwie z doborowego rycerstw a
złożone; po obu stronach tedy były rycerskie chorągwie Świę
tego Jerzego, pod znakami stali rycerze obyci w bojach, znani
dobrze sobie z rozm aitych okazyi, a nieraz i pod jed n ą chorąg
w ią służący w bojach króla Zygm unta z Turkam i, lub w Hisz
panii z Maurami. Stał tu Zawisza Czarny i rycerze z W ęgier
’) Ob. Cod. c. Vil. p. 1010 uw aga cf. 1033. N. XI. 63. Idę za w ersyą
w Banderia zawartą.
Dzieje Witolda. 10
— 146 —
]) Możnaby sądzić, że nie W itold, lecz w prost król Jagiełło był owym,
k tóry postanow ił Żmudź pokojem toruńskim odjąć Zakonowi, a to na p o d sta
wie rozejm u przez króla pod N ieszawą 9 g rudnia 1410 zaw artego, którym
objął król nietylko W itolda, k siążąt Mazowieckich, Bogusław a Słupskiego,
ale nadto: possessiones scism aticas e t gentiles. Ten o statn i w yraz obejmuje
w sobie niezaw odnie Żmudź, a nie Tatarów , ja k się Caro dom yślał, gdyż
tych o statnich nie nazyw ano poganam i, ale raczej S aracenam i, Scytam i.
Dok. Rozejmu, R aczyńskiego, Cod. Lith. p. 121.
— 148 —
1) Obacz o tem E nearya Sylw iusza w SSr. Pr. IV, 237 i in.
X.
Unia horodelska.
Rozwój unii. O bdarzenie sziach ty litew sk iej przyw ilejam i 1406 r. Z naczenie w spólnych
sejm ów . Sądow nictw o upodobnione do w zorów polskich, id ea ziem stw a . Sam orząd
a prawo k sią żęce. W pływ ziem stw na zm n iejszen ie absolutyzm u kniaziów . W pływ
unii horodelskiej na Ruś litew sk ą . C hrystyanizacya Żmudzi. Plan unii Cerkwi z K oś
ciołem . Skargi Rusi litew sk iej na m etropolitę F ocyusza. Obór Cam blaka. Ultim atum
w ładyków litew sk ich. W yśw ięcen ie Cam blaka na m etropolitę lite w sk ie g o w Nowogródku lit.
F ocyusz rzuca k lą tw ę. Trudne p ołożen ie Cam blaka. Camblak na sob orze w K onstancyi.
Upadek unii z Cerkwią. O rganizacya K ościoła na Żmudzi. Radość w Konstancyi na
sob orze. P odkopanie teoryi im peryalizm u. Z asługi J a giełły i W itołda w d ziele ‘ unii.
') D ziałyński zbiór praw s. 148, 458. 478 ----- 479, aby szlach ta pod
jednem prawem z resz tą szlachty była. M ajątek m ający pod księciem , aby
z niego odpow iadał w praw ie ziemskiem.
D zieje W ito łd a . 11
w ustroju sw em jak i w zasadach prawnych, o wiele liberal ni ej sze
i bardziej demokratyczne, a co do w ym iaru sprawiedliwości hu-
m anitarniejsze aniżeli niem było prawo, które pod wpływem za
sad lennych i stosunków wschodnich wytworzyło się na Litwie.
Już dla pogańskich Prusaków ideałem było prawo polskie i, m a
jąc do wyboru, zażądali od Krzyżaków, by ich sądzono w edług
praw a polskiego. Nadawało ono pewną autonomię, której szko
łą i wzorem dla Litwy były ziemie podlaskie, żywiołem polskim
skolonizowane, a sam Witold, jak trafnie zauważono, zwołując
do pow iatu bialskiego kolonistów zachodnich, powoływał się na
zasady praw a polskiego.1)
Wspomniano o tern obszerniej, aby tern dokładniej zrozu
mieć zarzut uczyniony przez historyków W itoldowi z powodu
niesprzyjania tym porządkom polskim. Bo że w Horodle nie
przeprowadzono sądownictwa na Litwie w sposób, ja k to Jag ieł
ło obiecywał Litwinom, to przecież stało się głównie z powodu
niechęci W itolda do tak radykalnej reformy. Może uważał spo
łeczeństwo litew skie za niedojrzale do recepcyi swobodą i wol
nością tchnących praw i sądowych urządzeń _polskich; może
uważał za w ystarczające przyjęcie i zaszczepienie głównych wy
tycznych zasad i um iarkowanego samorządu.
Korzyści tego samorządu, poczynającego się od unii horo-
delskiej i z sumy praw i przywilejów tutaj przyznanych czer
piącego siły do działania, były widoczne. Bojarzy, którzy z rzę
du sług i służek lennych wybili się do znaczenia rycerstw a za
chodniego, poczęli brać udział pod kierunkiem wojewody w wie
cach i zgromadzeniach ziemskich i wpływać na rozwój prowin
c ji. Zasługi obywatelskie otwierają im drogę do w zrostu i zna
czenia. Już ich"nie przygniata, ja k dawniej, absolutna w ładza
książęca, m ająca i teraz dominujące znaczenie, ale już ustępują
ca zwolna nowemu porządkowi i w województwach uznającego
naczelną władzę wojewody, przedstawiciela i wodza bojarstwa.
Pod przysąd ziem stw a przeszły w szystkie sprawy bojarstwa po
wiatowego z bojarstwem książąt-panów z ziem sąsiednich, jakie
dawniej załatw iał sam książę. Praw a książęce ustępowały przed
ziemstwem w razie konkurencyi praw, co znalazło naw et i ten
jeszcze wyraz w prawodastwie litew skiem , aby szlachcic m ają
cy dobra ziemskie a nadto i lenne staw ał do wojny pod cho
rągw ią powiatu, inaczej działając dobra swe ziemskie^ tracił.1)
Służby lennej u książąt' i panów nie naruszano ani też ich ju-
rysdykcyi nad lennikam i, zastrzeżono atoli już w pierwszym
statucie litewskim, by nie chcący służyć mógł opuścić lenno,
!) Lubaw skij, O błastnoje dielenie s. 19, A kta Zap. Rus. I JM® 189.
2) S ta tu t pierw szy rozd. II art. 8.
— 163 —
N« 403 das her (W itaud) von deme Konige ezu Polan gesckeiden w erde—ale
cała k o n stru k cy a Cary ja k to ju ż na innem m iejscu zaznaczyłem , iest
z g ru n tu błędną pod rokiem 1411.
') Cod. \ i t . N° 492 P rzysięga z d aty Troki 17 kw ietnia w Cod. op.
II N° 49.
2) Kompromis kóla z d aty 24 czerw ca 1413 Lit. 1, 2 p. 63.
— 176 —
kfórzY
W ik t i P
L
f r ^ Z s d b
i
f r ieCh W
1
? “ teW skich 2 Brześcia, a ^id a-
aj k n ajo g lę d n ie jsz y 2), aby nie drażnić ty ch
p m s t ą i m ieszali m u prace pokoju. A jak bardzo
W itoldow i zalezało na pokoju w roku, w którym p rz L o to w a ł
w p ł I n a r n a T r ó i a b v Sn .Z m u d z b . w«> ‘y w a j u / s J d , f e on to
a> i ’ by peinom ocm cy polscy przedłożyli rozeim
az do połowy lipca 1417 r. Isto tn ie w kw ietn iu p e ł n o m o c n i
f a t J k 'i krzyżaccy zgodzili się na ten rozejm , a król Z ygm unt
o tej z id W w P a r v f c CihrZ6f y a ń stw a > w ystaw ił deklaracyę
k o b e e f e o r e z e n ta n S w - k 'VIetnia. 1416 r -> gdzie to na u c z cił
2 :r ezen lan tó w ów czesnego św iata politycznego i nauko-
podcz’a s e d v w gJ T ®m zohy clzał Jagiełłę, W itolda i unię,
pouczas gdy w K onstancyi rzucano oszczercze n o d eirzen h żp
rem D a i v dog n M W<5-g ry 1 Bośni« k r ó 1 d a g L io j e s t au to !
p rzy p u sz c z ali n l T i f f ™ m ' 11 1 cbrześcijań stw a w ładcy nie
zeim z niaintn h t i ’ ł ?ry Powag ^ s ' vił zatw ierdza! ro-
16 m>ca S k ! y u nieprzychylnym królow i i L itw ie i jeszcze
z królem W itnMł ^ Z y z a k o m poręczenie, że spraw ę sporną
było no d eir 7 vw ‘)k 1Cf załatw i. N iepodobieństw em
• P juP’osz XI, 195 używ a naw et zwrotów pism urzędow ych polskich
o tym zjezdzie cf. C. \ it. p. 376, czerpiąc je d n ak ze źródeł jed n ej strony,
ani przebiegu konferencyi, ani znaczenia zjazdu nie oddał należycie.
2) C. Vit. J\e 704 cf. N» 703.
— 184 —
Prace na Litwie.
In te r e sy W itołd a a Z akonu na w sc h o d z ie . O d w o ła n ie L in g w en a z N ow o grod u . W u łvw
M osk w y n a o b ie R zp te. Z a zd ro ść In flan t. J a g ie łło d orad za pokój z P sk o w e m i M osk w ą
< S v a f p n v ra r d z ^ s lSc'ol.etn i z P sk o w e m . Pokój Z akonu z N ow ogrod em . Zdrada
7 w r ffi <5 t"a Z m u d zi- Z akon w p o rozu m ien iu z e S w id r y g iełłą . Z god a te g o ż
• .o s “ nkl z, T a ta r s z c z y z n ą . S a la d y n . E d yga n is z c z y K ijów . Z ab u rzen ia w
la t a is z c z y z m e . L ata s p o k o jn ie js z e . O sie d la n ie T atarów na L itw ie i R usi. S to su n k i z Tur-
c y ą . O b m ow y n a za c h o d z ie z p ow od u tych sto su n k ó w . N iep ew n o ść pokoju od Zakonu
od b ija s ię na sto su n k a ch w sch o d n ich . W itołd a p raca w e w n ę tr z n a na L itw ie. W zro st
L itw y pod e g id ą P o lsk i. U sp o k o jen ie P o d o la p rzez k róla.
]) Pro divisione terraru m , quas sibi p o te rin t subiugere. Cod. ep. II,
p. i 41.
2) W oskr. 84 Nowogr. czw arty 113, Sofijski drugi 258. cf. c. Yit. p. 259.
— 190 —
ń C. Yit. No 763.
2) Ibidem JM 764.
3) Nowogr. czwarty 119. Sofji drugi 141.
— 193 —
U D uniłowicza kr. Sofij. pierw szy 260.Nowog.czw arty 117, W oskr. 90.
2) Cod. Yil. 767 cf. 766, 768,
3) C. Vit. J\° 783.
p Ib. N» 777.
5) Ib. jYs 781. . .
6) Mówi o tein F ranciszek de Comitibus Cod. A it. 881, ze książę dla
odstraszającego przykładu ściąć ich kazał, gdyż zam ierzali zabić biskupa.
13
— 194 —
1) c. Vit. p. 1011.
2) D ogiel. I, p. 50. ,C od. ep- II N r 62, 63, 64.
— 198 —
rss&s agrs
odpędzi.*J jasosćFf* ss® w% o°kimVaL 'VarUn'
fsvsfc
nych Polaków a zaprnżeni w • j dotkliw ie urażo-
= r i? ia “ e s s w a s
przem awiać do ZvemnnH kiedyś konieczność, zaczął
6SSx?J?W ^
A ukstecyą na oznaczeń
oznaczenie
Z&S -Wę ^ ^ a j ą Po litew sku
ziemi wyżej od Żmudzi leżącej.
ł) C. Y it. p. 461.
Żm udzini jednak zawsze się nazywali Litwinam i, nigdy Żmudzi-
nam i, i dla tej jedności nacjonalnej, my w tytule naszym nie
piszem y Żmudzi, gdyż przecież ta ziemia i ludność to Litwa
i Litwini. A W asza Królewska Mość odsądziłeś nas swoim
w yrokiem od tej ziemi, odjąwszy od niej w szystką puszczę
nadniem iańską, z je] pożytkami, z polowaniem, wyrębem, rybo-
łóstwem , barciami i wypasem, jakkolw iek same wały obronne,
po puszczy rozsiane, w skazują że tam dawniej wsi i osady
były żmudzkie. I jakże się utrzym ać będą mogli nasi ludzie
na "Żmudzi, skoro wyrokiem swoim zabroniliście im użytkowania
lasów i puszczy. Zabroniłeś W asza Królewska Mość stawiać
zam ki i twierdze na Żmudzi, a ponieważ to ziemia już chrze
ścijańska, są tam już kościoły katedralny i parafjalne. Oświad
czyłeś Wasza Królewska Mość posłowi naszemu, że nie godziło
się odsądzać od Żmudzi Krzyżaków, gdyż ją krw ią własną zdo
byli; które to twierdzenie jest niezgodne z prawdą, gdyż jej
nigdy nie zdobyli. Jeżeli bowiem ją kiedykolw iek posiadali,
to mieli ją z naszem pozwoleniem. Nadto odsądził nas W asza
Królewska Mość od ziemi Jaćwieskiej czyli Sudawii na mil 40
wzdłuż a 5 mil wrzerz, a przecież naw et nigdy sporu nie m ia
łem o tę ziemię... Jeżeli Wasza Królewska Mość miał zamiar
wydać wyrok sprawiedliwy, należało dobrze zważyć, że Krzy
żacy są przybysze z obcej ziemi z Niemiec zaszli, że okupowali
oni Prusy, a dziś chcą nas z ziem naszych wyrzucić. Jeżeli nie
nastąpi zm iana tego wyroku — groził w końcu Witold, póki
żyć będę nie będę z wami w przy jaźn i1).
Jagiełło przyjął wyrok, jednakże odczuwał klęskę dla
Litw y z powodu odcięcia Żmudzi na równi z Witoldem. Ziemia
ta już dla samego położenia była pozycyą nieocenioną, gdyż
dzieliła obydwa Zakony, a już teraz Zakon w yciągał po nią ręce;
niezawodnie z jego to podmówienia nowy arcybiskup Rygi Jan
Habundi, który przyjął był regułę Krzyżacką, zgłosił pretensje
do biskupstw a żmudzkiego jako do swej sufraganii, na zasadzie
iż niegdyś poprzednik jego na stolicy arcybiskupiej przyczynił
się do pierwszej erekcyi biskupstw a litewskiego za króla Min-
dowego. Jagiełło oceniał doniosłość takich pretensyi i dla tego
w liście swym do papieża Marcina V trafnie p rz e d sta w ia ł3),
że takie mieszanie się w sprawy nowoochrzczonej Żmudzi
najsm utniejsze dla Kościoła mieć muszą następstw a. Sami
nowochrzceńcy wpadną w rozpacz, na wiadomość, że po naszej
śm ierci dostaną się pod panowanie Zakonu. Bo gdy byli poga
nami, cieszyli się zupełną wolnością, a teraz kiedy chrzest
U Cod. ep. Yit. p. 468. Z ygm unt uw ażał ten list za w ypow iedzenie
w ojny (ob. dokum ent Związku z Ślązakam i Sil. VI N° 46 p. 31 und en tsa g t uns
m it seynen briefen).
2) Caro L. Cane. II .NI 29.
— 208 —
kS M sss
g t ^ t ó w " ^ 1 Z^
S f f l H s s S a * i , SgS”Łt*
m s o k S ,t„2sirs issĄtts
Niemiec przeciwko Jagielle i Witmlm ? ołączenia sił catych
d c. Vit. No 1001.
■) C. \ it. p. 559.
— 217 —
ó Ob. Dwa związki antihusyckie. K w artaink histor. 1897 r. XI, str. 731.
D ata zw iązku tego nieznana; przypuszczalnie w czerw cu zaw arto związek;
chociaż W itold przedtem już mógł dać konsens swój. W iem y bowiem, ze
8 m aja t. r. 1424 m iał król zjazd z bratem w Łucku. Znany dokum ent k ró
lew ski n ad a n ia K rukienić w Przem yskiem z tejże d aty i D atum in c o n \e n -
cione cum carissim o domino A lexandro alias W ythovto ipso die Sti S tam slai
m arty ris et pontificis gloriosi 1424 w ydanego w obecności arcybiskupa g n ieź
nieńskiego Jastrzęb ca, K rystyna z Ostrowa k asztelan a krak; J a n a Tarnow skie
go wojewody krak., Jakóba z K oniecpola wojewody sieradzkiego, P iotra Sza-
frańca, J a n a Manzika, M arcina z W rocimowicz w Ter. Prem 108 p. 1347 conj.
p. 1344. Datę można rozw iązyw ać na 8 m aja lub 27 w rześnia tegoż roku 14_,4;
nie zw yczajny przym iotnik carissim o, w skazuje, że król wdzięczny był bratu
za p rzystąpienie do związku, któ re jed n ak później było d la k ró la bardzo me
n a rękę.
— 224 —
b C. V., No 1139.
2) C. V., p. 632.
3) Rzyszczew ski i Muczkowski C. d. Pol. II, N> 563, p. 826.
4) Cod. V., p. 632.
5) R aczyński C. d.Lith., p. 307; Cod. Yit. N°1165.
6) List. z 23 listopada 1423 r. w M ittheill. des In stit. f. Oester. Gescń,,
tom 18.
— 228 —
C. Y it. p. 728.
2) C. Y it. p. 728.
— 232 —
m ińskiej, ale jak się Mistrz Witoldowi skarżył, nie chcieli peł
nomocnicy polscy zgodzić się, aby Krzyżacy dukt wiedli, i z ni-
czem się rozjechano. Czy następnie w maju około Drezdenka
się zjechano, niewiadomo, prawdopodobnie pominięto ten termin.
Od Nowej Marchii, według zawiadomienia od króla Zygmunta,
miano podjąć rozgraniczenie 24 czerw ca1), term in ten jednak
minął bezowocnie z winy „przypadkowych” a sprzecznych za
rządzeń Zygmunta, z jakichto podobnych udaremniono przygo
towane przez Jagiełłę wyprawy wojennej celem uspokojenia
sprawy husyckiej. Do Mistrza bowiem napisał Zygmunt, aby go
zastąpił na owym zjeździe2), równocześnie zaś zawiadomił króla,
że może albo z pełnomocnikami jego, albo z samymi K rzyżaka
mi załatwić rozgraniczenie; ponieważ jednak Russdorf poprzednio
już uwolniony był od obowiązku rozgraniczenia od Nowej Mar
chii, a Zygm unt wcale naw et nie przysłał swych pełnomocni
ków na 24 czerwca, przeto stworzył takie zamięszanie na zjeź
dzie, że sprawę graniczną zepchnięto znowu na przyszłość 3);
Celem oddalenia podejrzeń, jakieby nań ze strony polskiej spaść
mogły, uspraw iedliwiał się Zygm unt przed królem, że do Nowej
Marchii na term in nie wysłał pełnomocników swych, z powodu
Prusaków... i upraszał króla, żeby sam na rok przyszły odłożył
i wyznaczył term in, a on niechybnie wyśle posłów. Charakte-
rystycznem jest, że w czasie tych udarem nionych rokowań na
granicy Nowej Marchii rozgraniczenie równoczesne Litwy od
Prus i od Inflant nie napotkało na trudności.
Gdy w styczniu bawił król na Litwie, przysłał Russdorf
tamże kom tura Bałgi i zgodzono się, by w myśl grodzieńskiego
układu załatwiono granicę około Drezdenka 4 m aja i w razie
niezałatwienia oddano pod rozjemstwo superarbitrów i arbitra.
W itołd nalegał na obie strony, aby z powodu drobiazgów, jak
to się działo, nie stawiano przeszkód, przedstawiając, że intere
sem stron obydwóch jest, aby zgoda była zupełną. Rada kró
lewska, z powodu braku paszy dla koni, w czasie oznaczonym
przedłużyła term in zjazdu około Drezdenka na 25 maja, a król
upraszał także i Zygmunta, aby w ysłał pełnomocników swych
do Landesbergu, aby za jednym zachodem wytyczyć granice.
Już wystawił był naw et pełnomocnictwo swoim i wysłał do No
wej M archii4), gdy w tern Zygm unt zażądał zwłoki do 2 lipca
i sprawę zepchnięto znowu na dalszy term in. Co do granic
około Drezdenka, to W itołd pełnomocnikowi swemu Mikołajowi
’) R a y n a n p. 319.
2) Caro L. C. I, iNs 69.
3) C. V. p. 735, p. 756, N2 1258.
4) C. ep. II, JSfe 157, Cod.Y it. p. 760, R ep erto riu m der U rk. N eu M arks,
l is t Z y g m u n ta z 22 k w ie tn ia 1427.
— 234 —
’) C. V. JVó 1286.
2) C.Y it. p. 777.
3) Ib. p. 779.
4) Ib. p. 781.
5) Ib. p. 782, 784.
— 235 —
Ó Ib. p. 786.
2) R a c z y ń sk i C. L., p. 328.
s) C. Y it., p. 791.
4) Ib. p. 792.
— 236 —
0 c. V., Ns 1334.
Dzieła na Wschodzie.
N iezgoda W itołda z landm istrzein inflanckim . P skow ianie n ac isk a ją na b isk u p a Dorpatu
W itold grozi Pskow ianom . W itołda zw ierzchnictw o nad R azaniem i Prońskiem W ypo
w iedzenie wojny Pskow ianom . Pokój z nimi. P rzym ierze z Tw erem . Zjazd z córką
i opieka nad M oskwą. W ypraw a na w schodnią Ruś. Hołd k siążą t W orotyńska, O dojew a
N ow osielska, B ielew a. Z naczenie w ypraw y. W ypraw a na W ielki Nowogród. Zw ycię
stw o nad hanem K ujdadotem . M ahm et i D ew letberdi. Z naczenie podbicia T atarszczy -
zny. Turcy a i W ołoszczyzna. W ojew oda A leksander M ołdawski. W aga W itołda na
w schodzie. W itołd w obec Husytów. Zygm unt u darem nia w ypraw ę p o lsko-litew ską na
Czechy. O dpraw a posłom husyckim d an a w P rzełom ie. D ruga w ycieczka K orybuta do
Czech. K orybuta prośby o poparcie audyencyi w Rzymie. M arcin V w zyw a Jag iełłę
i W itołda do pośrednictw a w Czechach. P o d ejrzen ia Zygm unta. M arcin V w zyw a do
zbrojnej interw encyi Ja g ie łłę i W itołda. N iezgoda m iędzy królem a W itołdem . S to su
nek W itołda do Polski w sp raw ie m azow ieckiej, w sp raw ie p o parcia żądań ry cerstw a,
w spraw ie podolskiej. N ieporozum ienia z powodu królow ej Zofii.
Buuge Y. c. 794.
2) Pskow ski drugi p. 24 Cod. Vit. p. 540.
uderzyć wojną na Psków, odwiódł go jednak od tego król Jagiełło—
jak do m istrza pisał — zamierzający wysłać Zygmuntowi posiłki
przeciwko husytom 1).
Tymczasem bezpieczni od W itolda pskowianie niepokoją
kraje starego biskupa Dorpackiego, Teodoryka Rósslera. Ńa
skargę biskupa wniesioną w październiku 1424 na zjeździe w
Walk, odmówiono mu pomocy od landm istrza. Biskup natych
m iast wysłał ze skargą do Papieża, do króla Rzymskiego, i do
opiekunów swych Jagiełły i W itołda z prośbą o pomoc2). Zyg
m unt w odpowiedzi na to wzywa sędziwego pasterza do osobi
stego staw ienia się, celem przyjęcia odeń lenna. W staw ił się
za biskupem W itold zasłaniając go wiekiem i wojną z Psko-
wianami. Był to zapewne sposób nacisku na landm istrza, aby
go wciągnąć do wojny, ja k nim było mianowanie Jagiełły kon
serwatorem biskupstw a Dorpackiego i równoczesne upoważnie
nie dane biskupowi powołania lenników episkopatu do obrony
lub podbicia krajów schizm atyckich przez króla Zygm unta dane
12 lutego 1425 r., który ja k widzimy i tutaj był sprężyną odcią
gającą Litwę od wspólnych z Polską zadań. Zarządzenia te mo
gły zrodzić u Jagiełły i Witołda mylne przekonanie, że Zygm unt
stoi tu taj po stronie biskupa przeciwko landm istrzow i, podczas
gdy jem u szło jedynie tylko o to, aby obydwóch braci oddalić
od w spółakcyi w Czechach, W itołda zaś zatrudnić na wschodzie...
Że W itołd na skutek skarg biskupa pogroził Pskowianom
m am y dowód w latopiscach współczesnych, opowiadających
o w ysłaniu posadnika Mikuły przez Pskowian do Moskwy
z prośbą o ratu n ek od zagniewanego W itołda3). Poseł przybył
28 lutego do Moskwy w sam dzień śm ierci w ielkiego księcia
Moskwy. Odeszło więc poselstwo do Nowogrodu poczem uchw a
lono wysłać drugie poselstwo do Witołda, co też i uczyniono.
Ale chociaż posłowie bili długo i pokornie czołem, niczego od
księcia nie osiągnęli.
Nad Pskowem zawisł miecz W itołda i widocznie bała się
go Rzeczpospolita, skoro tak usilnie starała się przebłagać księ
cia. Istotnie w czasie owym blask potęgi księcia zajaśniał na
wschodzie. Najpierw zięć jego Wasyli, podobnie jak to przed
dwoma laty w Smoleńsku uczynił4), powtórnie przed śm iercią
polecił opiece teścia swego syna następcę, swą żonę i dzieci.
Oczywiście w nuk dziesięcioletni, objąwszy rządy potężnego pań
stwa, radzi się dziadka i opiekuna swego w sprawie wojny ze
x) C. Y. p. 660.
2) C. E. L. U. B. YII J\° 222.
3) Pskow ski drugi p. 24—25 pod r. 6933, t. j. 1425.
4) Rum iancof. Sobr. gos. gr. I s.82.
— 241 —
*) W oskres. s. 92
2) A kty archeogr. eksped. I N° 25. Co do d aty tego ak tu o bacz C. V.
t. p. 688.
3) Ibidem N® 26.
4) Cod. Yit. p. 731, 732 ef. list z 13 czerw ca p. 730.
5) P skow ski drugi p. 25.
6) W oskreseński s. 93 pod r. 6934.
7) D ata pskow skiego 2 lat. na dowód, że rok odpow iada 1426 r.
Dzieje W itołda.
— 242 —
3) W oskres. s. 93. Nowogr. czw arty 121, Sofiiski pierw szy 263, Sofii,
d rugi s. 143. Psków, drugi 25.
-) Dr. XI, 340 expeditio v elu t parum iu sta per Sbigneum m ultipli-
c iter dissuasa.
- 243 —
]) Zdaje się, że te dary były zew nętrzną oznaką hołdow nictw a i oprócz
poletniego, płaconego do skarbu, daw ano jeszcze dary, przy sk ładaniu hoł
downiczej przysięgi. O tem zhołdow aniu księstw d o tarła wiadom ość do Rzy
mu, gdzie sądzono, że k raje te w części przyjęły katolicyzm . Ob. lis t F ra n
ciszka de Comitibus C. Y. p. 881.
— 245 —
L C. Yit. 881.
2) Caro L. C. II 57.
— 253 —
’) c. Yit. M 1122.
2) DRT. A cten. VIII. jsfe 291.
3) Caro L. Can. I N® 78 cf. C. epist. II N» 137.
zerwanie związku polsko-brandenburskiego, tak nienawistnego
Zygmuntowi, jakkolw iek nie dał się nakłonić do zerwania
z Fryderykiem Brandenburczykiem. Przyjęcie posłów czeskich
miało miejsce 25 kw ietnia w Przełomie, dokąd posłowie wieczo
rem dnia poprzedniego przybyli, a ponieważ książę dodnia
wyjeżdżał, więc przyjął ich przed samym wyjazdem, przed
wschodem słońca. Oświadczyli posłowie, że z powodu prze
szkód stawianych przez Zygm unta konferencje pacyfikacyjne
w końcu zgody z Kościołem nie doprowadzają do celu, król ten
nigdy nie dotrzymywał przyrzeczeń i sprowadził na nich zawiść
całych Niemiec. W tedyto słysząc o wielkim umyśle W itolda
obrali go królem, który jak m ają od Zygm unta wiadomość
zamierza ich opuścić. Zmuszeni tedy mimo swej woli do opu
szczenia W itołda, postanowili obrać za króla krew nego jego
Zygmunta Korybuta i proszą, by książę poparł ten wybór przez
swe zezwolenie.
Odprawa księcia nad wyraz była szorstką. Książę przy
znaje, że wysłał Korybuta, i objął protekcję nad Czechami, ale
w nadziei pogodzenia ich z Kościołem, bez rozlewu krwi, skoro
jednak ujrzał, że trw ają w uporze, i nie chcą zgody z Kościołem,
a raczej oni jedni, chociaż między Czechami są w yjątki — chcą
być lepsi od całego świata chrześcijańskiego, odwołał Korybuta,
uczynił zgodę z królem Zygmuntem, i wysłał listy z wypowie
dzeniem wojny Czechom. Dlaczegóż więc wiedząc o tern
w szystkiem tutaj przybyli? Żadnej nadziei ani przyjaźni ani
łaski mojej mieć odtąd nie możecie i zechciejcie nas od waszych
poselstw uwolnić. Jeżeliby zaś Korybut, przystał na wasze
zaproszenie, będziemy go uważali za największego wroga.
Podobną odprawę otrzym ali posłowie od Jagiełły, ja k k o l
wiek w formie mniej szorstkiej. Król słusznie w ytykał im, że
tylko zwłoki szukają, i wzywał do ja k najśpieszniejszej odpo
wiedzi w sprawie audyencyi, gdyż term in Krucjaty nadchodzi.
Posłowie zjednali sobie Korybuta, który w samym Krako
wie zebrał sobie stronników, zgromadził wojska i w połowie
czerwca, jako „postulowany król“ wyruszył do Czech, skąd
wysłał listy wypowiednie królowi Zygmuntowi i zięciowi tegoż
ks. Albrechtowi. Sprawa była silną kom prom itacją króla Polski,
w którego stolicy, pod okiem władz, urządził książę wyprawę
wojenną. Toż król nakazał natychm iast skonfiskować dobra
księcia i jego stronników, zarządził zamknięcie granicy od Czech
pod karą szyi, zarządził związek wewnątrz w państw ie wraz
z W itołdem antyhusycki, celem niedopuszczenia nauk husyc-
kich, a do Moraw wysłał posiłki przeciwko husytom, które je d
nak książę A lbrecht odprawił do Polski. Sprawa audyencji
upadła, ale i sprawa krucjaty była sparaliżowaną, gdyż książę
Albrecht, widocznie nie życzył sobie pomocy polskiej. Zresztą
— 256 —
U C. L. Can. I. N» 18.
2) Pismo papieskie z 10 sierpnia 1424 Reiner M. P. II N° 39 cf. 38.
In stru k cja elektorów clo Z ygm unta D. R. T. Acten. VIII, N° 309.
3) C. Vit. No 1145 cf. Caro L. C. I N> 25.
4) D. R. T. A cten VIII N> 311.
5) L ist Z ygm unta do W itolda. Caro L. C. I. N° 58 w którym jednak
tw ierdzi że autorem pom ysłu je s t H enryk VI. Conf. Ib. JV° 59 s. 104.
6) Caro sądzi, że w ysłał H enryk VI Ja n a Stokes Liber Cans. I p. 102
uw aga. Porów naj z tern list H enryka VI do W itolda Ibid. N» 47.
— 257 —
1426 roku, w ysłał list do W itolda 1), żaląc się na króla P olski
o niesłuszne oskarżenie go przed całym św iatem , i u p raszał
księcia o poparcie sw ych usiłow ań u papieża, do którego
w ysłał posłów z prośbą o audyencyę. Czy list ten księciu p rzed
łożono, niew iadom o, ale jeżeli n aw et przedłożono, to W itold
nie uw zględnił pokornej i rzew nej prośby kuzyna. W niosek
te n w ypływ a z listu papieskiego z 4 października tego r o k u 2)
do króla P olski, a także i do W itolda pisanego, z żądaniem
by król nie odm aw iał posłuchu K orybutow i i husytom , proszą
cym papieża o audyencyę, lecz żeby raczej z W itoldem był
pośrednikiem w pojednaniu ich z Kościołem. K lęska w ojsk
krzyżow ych pod A uszką skłoniła papieża, że pow rócił do planu
naw rócenia Czechów przez Jagiełłę, i wogóle do energiczniej
szego naw oływ ania w spraw ie husyckiej. Król polski przyjął pro
je k t pośredniczenia i w ysłał do Rzym u p o s ła 3). Oczekiw ano już
w Krakowie posłów od K orybuta, Prażan i T aborytów gdy
w tern nadeszła w ieść o u p ad k u księcia. P lan K orybuta pojed
nania Czechów z Kościołem spow odow ał rozdział P rażan na dw a
stronnictw a, co nie tylko uniem ożliw iło w ykonanie planu ale
pozbawiło K orybuta wolności.
Król Z ygm unt, k tó ry w ytężał podów czas środki, aby nie
dopuście do zgody Zakonu z P olską, odczuł boleśnie to usiło
w anie papieża użycia p ośrednictw a polskiego do pogodzenia
Czechów z Kościołem . M usiał też Z ygm unt dać do poznania
papieżow i swe niezadow olenie, jak to w idoczna z listu M arcina V
do Z ygm unta: Nie z pogardy dla ciebie udaliśm y się do króla
P olski^ ale poniew aż dano nam znać, że Czesi czy to bojaźnią
czy też nienaw iścią powodow ani, stronią całkiem od Ciebie,
nie chcą tw ego pośrednictw a, m usieliśm y użyć tego, k tó rem u
Czesi u f a ją 4).
M arcin V w ciągu całego roku 1427 trw a w zam iarze
swoim, o ile że k lęska w ojsk krzyżow ych pod Tachow em kazała
się oglądać za pomocą, a tej tylko Jagiełło i W itołd m ogli
udzielić. Z ygm unt, przeciw działając zam iarow i, pom aw iał J a
giełłę i W itolda o sprzyjanie husytom i W itołd m usiał zbijać te
podejrzenia, że ani Jagiełło, ani on listów , w staw iająch się za
Kory butem do Czechów nie pisali, ani też nie daw ali książę-
tona szłąskim dyrektyw y co do w ojny husyckiej, ani nie sk ła
niali książąt szląskich do swej o b e d y e n ey i5). Tym czasem p a
pież nałożył 25 października 1427 r. pow szechną dziesięcinę na
w ojnę h u s y c k ą i w e z w a ł Z y g m u n t a do e n e rg iczn e g o w y s tą p ie
nia przeciw k o h u sy to m , a g d y n a s k u t e k k lę s k i przez Z y g m u n ta ,
od T u rk ó w poniesionej, nie było m ow y, ab y Z y g m u n t m ó g ł po
k ie ro w a ć s p ra w ą w e d łu g w oli p ap iesk ie j, p o s ta n o w ił M arcin V
u ży ć ku t e m u celowi króla P olski. AYezwał też k ró la Z y g m u n ta ,
aby zaprosił J a g ie łłę do d a n ia pom ocy, a j u ż w lip cu 1428 r.
w y d a ł bulle do a r c y b is k u p a g n ie ź n ie ń s k ie g o i b is k u p a k r a k o w
s k ieg o z u p o w a ż n ie n ie m n a k ło n ie n ia J a g i e ł ł y i W ito ld a do w alki.
Co bardziej, d o w ie d z ia w s z y się, że Z y g m u n t u rz ą d z a zjazd m o
n arch ó w , a p rz e c z u w a ją c , że będzie n a n i m p a ra liż o w a ć z a m ia ry
p a p ie s k ie i a g ito w ać s p ra w ę zw ołan ia soboru, p o s ta n o w ił w y słać
legata, A n d rz e ja z K o n s ta n ty n o p o la , z za k o n u św. D o m in ik a,
z p o ru c z e n ie m z a c h ę ty J a g i e ł ł y i W ito ld a do w sp ó ln ej w ielk iej
w y p r a w y p rz e c iw k o h u s y to m x). W bulli, danej leg ato w i, ocenia
papież trafnie , s k ą d dla c h r z e ś c ija ń s tw a przyjść m oże r a tu n e k ;
w ylicza, ile to l e g a tó w n a żą d a n ie Z y g m u n t a w y s ła ł on do N ie
m iec, j a k g orąco p o p iera ł p l a n y króla, j a k je d n a k ż e , m im o to,
p la n y te u p a d a ły , a n a d to h u s y t y z m w ziął górę. P ap ież nie w i
dzi in n ej nadziei, j a k ty lk o poruczyć dzieło w rę ce J a g ie łły
i W itołda, k tó rz y t a k o w ocam i ro z szerz en ia w iary, j a k i sąsiedz"-
tw e m , j a k m n o g o ś c ią lu d ó w i zasobem sił, s p oso bn i są do k i e
r o w a n ia w y p ra w ą , zw łaszcza, g d y król r z y m s k i z a ję ty j e s t roz-
m a i t e m i in n e m i s p ra w a m i. P apież w rę c z a p ełn o m o cn ictw o oby-
d w u m w ła d c o m do p ro w a d z e n ia u k ła d ó w , do p rz y jm o w a n ia p o
słów h u s y c k ic h i w y s y ła n ia do n ich swoich, do cz y n ie n ia rozej-
m ów , p ro w a d z e n ia w ojny, s ło w em do c z y n ie n ia w s z e lk ic h za rz ą
dzeń, aby p rz y w ie ś ć C zechów do z g o d y z Kościołem . W bulli
s e k r e tn e j polecał M arcin V J a g ie lle i W ito ld o w i le g a t a i z a g r z e
w ał gorąco do sp e łn ie n ia tru d n e g o zadania: „Może w ła ś n ie B óg
w a s obrał, k tó rz y śc ie ty le j u ż u cz y n ili dla J e g o c h w a ł y ” . B u lle
te były ró w n o b rzm iące , gdyż, j a k pap ież pisał, u w a ż a ł obu b ra ci
za j e d n ą d uszę w dw óch p o s ta c ia c h -).
Isto tn ie, na s k u t e k z g o d n e g o działania, Jag iełło i W ito łd ,
m a ją c y już d la j ę z y k a p o k re w n e g o pew ie n m ir u Czechów% m o
gli^ d o k o n ać dzieła, k t ó r e król R z y m s k i z R zeszą N ie m ie c k ą na-
próżn o u s iło w ał p rz y w ie ść do s k u t k u . N iestety , z g o d y p o m ię
d zy W ito łd e m a J a g ie łłą nie było; ow szem , j a k to ju ż z a z n a
czono, W itołd s tał po stro n ie Z y g m u n ta i z a ła tw ien ia p a c y fik a -
c y l Czech przez sobór, co było w ręcz p rz e c iw n e m za m ia ro m p a
p ie s k im .
R ozd źw ię k te n z r e s z tą by łby m o że u stą p ił przed n a c i s k i e m
kuryi,^ g d y b y się nie b ył zazn aczył ró w n o c z e ś n ie i n a i n n e m
polu, j a k to np. było w sp ra w ie k rz y ż a c k ie j i w in n y c h , o k tó -
J Ib. N» 170.
-) C. ep. II, No 166, 167.
3) D. R. T. A c te n IX, N« 195
4) Cod. ep. Y it., Ms 1266.
— 269 —
]) Dł. X I, 370.
— 272 ____
’) C. Yit. N° 1410.
D z ie je W ito łd a . 18
- 274 —
r) C. V it. N r 1344.
2) C. Y it. N r 1345.
— 275 —
!) N® 1419.
2) Z 4 lipca 1430. Ib. M 1424.
3) Cod. ep. II, JV® 181.
— 287 —
giełły, ja k tego dowodem pozycye w ydatkow e jego na rozm aite p rezen ta dla
nich, a z dworu W itołdowego znał owego Mikitę Rusina, za którym w la ta c h
1414—1415 ta k gorąco się w staw iał W itold u M istrza, gdy tenże popadł
w niew olę krzyżacką. (C. ep. Yit. 297, 298, 311, 301). Otóż ten Mikita został
w ydalony za jakieś przestępstw o z dworu W itołda i d o stał się na dwór Z yg
m unta, gdzie był w idocznie bardzo mile w idzianą osobistością i podjudzał
stam tąd Jagiełłę przeciw ko W itoldowi; Jagiełło odesłał listy Mikity W itoldowi.
W itold czytać ich nie chciał, n ato m ia st zażądał od Zygm unta, by M ikitę
z dw oru swego napędził, co też Z ygm unt obiecał uczynić tw ierdząc: nam si
secum regnum v estru m e t m u lta commoda possem us requirere nec quem quam
alium hom inem vobis displicibilem in cu ria n o stra pati vellem us (Cod. ep. II
p. 244 Cod. ep. Yit. p. 905, 915).
— 289 —
1) C. Y it. N° 1460.
— 293 —
h Ob. bulle Bonifacego z 1403 roku Cod. d. Pr. V N° 137 i porów naj
z ustępem skargi na soborze Cod. Yit. p. 1035—1036. Oświadczenie Zakonu
na tę bulle Cod. Yit. N° 279.
— 297 —
Dzieje W itolda. 20
związku z P ;y d e ry ^ e m ^ 01gz;ińskiej syn n dzlł
W itold rtuuiież i jego został opiekunem a
ziem i powiatów Rzeczypospolite, i miasta, o>
nie wierności dla przyszłego dziedzica korony starał^ się
kr f ,
,
.
hoklU składano, w ta k ta £
krakow skim i jako taki miał niemal takiż sam wpływ na spra
wy publiczne, jakie wywierał na nie prym as królestwa. Sprawę
Lubicza Krzyżacy przypomnieli Witoldowi, gdy poczęły się ko-
rnisye wytyczania granic, przy egzekucyi pokoju melneńskiego.
\\ ltołd naciskał, aby egzekucya ta ja k najszybciej i w myśl
układów w Grodnie zawartych była spełnioną. A gdy m istrz
Zakonu, z powodu spełzłej takiej komisyi granicznej w Jasień
cu, przysłał skargę W itoldowi, książę obiecał napisać do króla
i upomnieć^ go, aby nakazał ściśle przestrzegać uchwały gro
dzieńskie. Żleby bowiem było, dodawał, gdyby słowo królew
skie i moje nie b^yło szanow ane1). Co do Lubicza — zagroził
wprost królowi, że jeśli nie odstąpi Lubicza Zakonowi, on za
m iast Lubicza daruje Połągę mistrzowi. Sprawra niezm iernie się
zaostrzyła, tak, że w czerwrcu 1426 r. senat wysłał do Litwry
biskupa Zbigniewra Oleśnickiego, podkomorzego krakowskiego
Piotra Szafrańca, obu przeciwTnikówr AVitołdowych, ale lubo przy
nieśli zezwolenie na ustąpienie Lubicza, książę odrzucił doku-
m en\ . g d y ż zawierał klauzulę, co do niemożności wTystaw ienia
w Lubiczu tw ierdzy obronnej, W itold zaś domagał się usunięcia
k lau zu li2) i ostatecznie to ustępstwTo uczyniono księciu.
Stanowczością Witolda zachęcony Zakon oskarżał przed
nim dalej Polaków, czynił rozmaite trudności przy w ytyczaniu
linii granicznej, a Witold wywierał bezskutecznie nacisk na
króla, aby się sprawa w myśl układów grodzieńskich o sta
tecznie zakończyła pokój bowiem melneński, ja k długo granic
nie oznaczono, był jakby nie egzekwowany, i widmo wojny mo
gło znowu zaniepokoić Litwrę, której granice właśnie wćwczas
na najdalszy wschód Witołd rozszerzał. W stanowczych słowach
w^ykazał tedy W itołd gniewr swój królowi i wrzywał go, by
w m yśl uchwał grodzieńskich oddał sprawę niezałatwionych
granic do rozstrzygnięcia arbitrom, a gdyby i ci nie zgodzili
się—superabitrow i3).
Trzeba jednak dodać, że w czasie tego zaostrzonego spo
ru, ambicya księcia, ostatecznie zwycięska, bardzo była narażo
ną, o ile że książę dał słowo Krzyżakom, co do odstąpienia Lu
bicza. Z drugiej strony—ustępstw s dla Krzyżaków kosztem Pol
ski źle były “widziane przez stany, ale jeszcze gorzej przez
króla, który starając się u stanów o elekcyę jednego z synów,
groził stanom, że jeżeli zezwolą na odstąpienie Lubicza w m yśl
żądań Witołdow-ych, niechaj oddadzą przywileje, które im król
w czasie swej koronacyi udzielił. Groźba tak a była dla stanów
ja k najlepszem świadectwem, polecającem im sprawę sukcesyi,
--
1 4 1 ^ d o k ła d n ie o b e z n a n y b y ł Z y g m u n t ze sp raw ą z w ią zk ó w p o łsk o -
iite w s k ic k d ow od zi le g a c y a p o s ła d -ra B e rto ld a do W ito łd a p rzez Z y g m u n ta
w 1424 r. w y s ła n e g o , w której c z y ta m y , ja k o d ow ód brak ów u k ła d u o m a ł
ż e ń stw o k r ó lew n e j J a d w ig i z F r y d e r y k ie m B r a n d en b u rczy k iem , że: in eadem
iitte r a d isp o n itu r de co ro n a r e g n i P o lo n ia e t r a n s fe r e n d a ... n o n fa c ie n d o de
d o m in io m e n c io n em L y th w a n ie i dodaje: quod de iure fier i n on p o tu it,
p rop ter p a c ta et^ fe d e r a in te r P o lo n o s e t L y th w a n o s p riu s fa c ta e t in ita .
d u n c - P*. ^ bardzo z r ę c z n ie w s u n ię ta k r y ty k a u k ła d u z
B ra d en b u rczy k iem u c z y n io n e g o , a le z arazem i p o b u d za n ie W ito łd a , a b y się
przj tej sp o so b n o śc i u p o m in a ł o sw e p raw a lite w s k ie . K siążę je d n a k z b y ł te
u w a g i m ilc z e n ie m —i ja k o s z la c h e tn y m ąż, b ęd ą cy za d o tr z y m a n iem raz d a n e
g o sło w a , d orad zał k r ó lo w i J a g ie lle d o tr z y m a ć u k ła d ó w z B r a n d e n b u r cz y k ie m ,
k tó r y te ż w y c h o w y w a ł s ię ta k ż e i n a d w orze lite w sk im .
-) ^ brew e sw em do W ito łd a m ów i p a p ież M arcin V w y r a ź n ie , że zgod a
z J a g ie łłą z o sta ła n a r u szo n ą in s tig a n te sa ta n a (Dł. XI, 407) a Z y g m u n to w i g rozi,
z © g d y b y z p o g w a łc e n ie m p r z y sią g zam iar k o r o n a c y i p r z y w ió d ł do sk u tk u , p ap ież
p r z e c ie ż o d w o ła akt; n e n e c e ssa r iu m s it n o b is r ev o c a re , si qu ae perp eram fa c ta
e s s e n t . N? XI, 389.
— 317 —
Dzieje W itołda. 21
Stosunki lenne na Litwie. Charakterystyka tej epoki. Służba, brak w łasności i wolności
w pojęciu zachodniem. Przywilej 1387 r. wnosi pojęcia zachodnie w łasności i wolności.
D ążenia do uzyskania prawa polskiego. Hamowanie tych dążeń przez W itołda. Przywi
leje nie usuwają praw niczyich, a dają podstaw ę rządnej w olności. Rozwój terytoryalny.
Rzekomy dualizm na Litwie. K sięstw a Trockie i W ileńskie. Potw ierdzenie praw teryto-
ryom po zw inięciu k sięstw udzielnych. K sięstw a Potockie, W itebskie, Sm oleńskie nad
Oką i Desną. Przywilej ziemi W ołyńskiej i prawa Podola. Wpływ na K ijowszczyznę.
W pływ przyw ilejów na księstw a udzielne i na terytorya. Koronne stosunki wzorem
i ceiem dla Litwy.
Z chrztem Litw y rozpoczęła ona nową epokę w w ew nętrz
nym swym rozwoju. Otrząsając się z ucisku wewnętrznego
i zewnętrznego, odetchnęła po raz pierwszy pełną piersią, poczuła
znaczenie prawdziwej wolności. Przedew szystkiem odczuto wol
ność tę w stosunkach zewnętrznych. Społeczeństwo na Litwie,
rozdwojone etnograficznie, było dla;Europejczyka światem barba
rzyńskim , przeciwko którem u, pod chorągwią Krzyżaków prus
kich i inflanckich zbierają się ustawicznie po dwakroć rok rocznie
drużyny zachodnie, upraw iające sport rycerski na Litwie, bez
karnie łupiące i rabujące, palące i zabierające w niewolę
Litwę i Ruś litew ską. Chrzest Litwy kładzie koniec tem u nadu
życiu, a przynajmniej zawiesza nad Litwą czasowy rozejm, odna
wiany od czasu do czasu, tak, że Litw a ma sposobnosć odpo
czynku, nabrania sił—a w nowych zapasach energicznie bronio
na przez Polskę, coraz bardziej odczuwa korzyści wejścia pod
egidą Koronną w grono ludów zachodnich, jako najmłodszy
członek chrześcijańskiej gm iny narodów.
Z chrztem Litwy powitały ludy litewskie i ruskie nowy
okres w życiu wew nętrznem państw a. Jakkolw iek na Litwie
długo jeszcze w rozmaitych formach spotyka się lennictwo,
jednakże nie ulega wątpieniu, że Litwa w ystępuje z okresu sto
sunków lennych, a wkracza w okres rozwoju prawa ziem skie
go, którego podstawę stanowią przywileje od owego 1387 roku
począwszy. Poprzedni okres lenny odznaczał się ciężkiem slu-
żebnictwem, niewolą, pod której jarzm em zarówno bojar jak
^łnh!2pe? Pozostawał. Prawo książęce, utworzone już to na mo
dłę wschodnich, ju z to zachodnich stosunków, spotężniałe pod
sS c h je s t *tak sflnp " ojownikdw 1 roztropnych władców litew-
sKicn, je s t tak siine, ze ono utrzym uje państwo złożone 7 r n ? .
m aitych historycznych i etnograficznych, a sprzecznych elemen
tow w całości i jedności, ale6 też przygniata* ono swym S
wszystkich. Wymogi, staw iane przez księcia w szystkim =ą
tak liczne i tak ciężkie, że, aby je módz spełnić, nie S t a l e
nieraz bojarzynowi nic innego, ja k zaprzedać własną żonę i dzm-
iKsięcia.
K N,eeWm ó r f az f - K
JNie UZySkać sprzedać
mógł zas bojarzyn śr0dł5 dochłopka
sp dnicnia
ieżełirozkazów
te n h v ł
wolnym człowiekiem, stąd też, na ogół biorąc, stanowisko chłop
ka, lubo bardzo uciśnionego, bodaj, czy nie było wygodnieiszem
b“ T o w „ t w o §r e m ’
dom inus feudum confert in p raesen tia possessoris, si non co n trad ix erit au t
reclam aret, amodo, nullum ius in praedicto feudo p o terit obtinere, ex quo
videns e t audiens talem collationem sileutio confirm avit. Milczenie przeto
przy nadaniu len n a ze stro n y dotychczasow ego posessora tegoż lenna b ie
rze" ius feudale za zgodę posessora n a nadanie len n a obcemu, a s ta tu t litew
ski w cytow anem wyżej m iejscu uw aża m ilczenie p osessora len n a w razie
zm iany pana lennego za powód do odpadnięcia od lenna dokum entem n a
danego: takow yj list m ocy m ięty ne budet, że zam ołczał i spadyw ajet toje
im enie zasia n a otczyca. Pew ną analogię widzimy też w zarządzeniu s ta
tu tu lit. n a w ypadek, gdy pan lub książę nie zechce spraw iedliw ości u czy
nić obcemu skarżącem u się na w asala, gdyż n aten czas hospodar w zględnie
jego rada, spraw iedliw ość w ym ierzy skarżącem u n a sejmie. Rozdział VI,
art. Y, a zarządzeniem w ius feudale de rep ro b ata se n ten tia ubi deb eat te r-
m inari oczywiście decydując, że spraw a idzie przed kró la qui est iudex con
s t i t u t e super vitam cuiuslibet. I prof. Lubowicz w Oczerku ist. lit.-rus. gos.
je s t zdania, że feudalizm na Litw ie je s t utw orem XY i XYI w. Z ap atry w a
nia jego zbijam w P rzeglądzie h isto r. 1912 r. p. t. Nowe poglądy n a ustrój
wewn. Litwy.
]) D okum enty Moskowskago archiw a m inist. iusticyi I p. 7, N° 4, 6, 7.
2) A żon ich zam uż w ydaw ati ne majem; dokum ent w ydrukow any
u Lubaw skiego: Oczerk istor. litów, gosud. s. 369.
3) N arbutt. Hist. Lit. I, 333, 340—345.
— 325 —
córkę ZofTemrU? h « fłi l karŻy sit W itold, że mu Jagiełło zab ran iał w ydać
t oc h ie r n h in" w r m a 7 ih e it bl in keinen dingen, an ein m eidlin min
iVhQ mnM ? J un selben h a tte ich keinen w illen nicht, das
soldo sv S u h W6o e .l c,h wolde und sie w erten mir und bisen mich ich
soldo sy nicht geben. S cn p to res rer. P rus. II 713. Das ist W itoldes saobe
córkT k sia^at S n v ^ ^ 111' I, W it{)łd n a sw^ m dworze chow ał krew ne swe,
rnnft i 7 ^a politycznych przeciwników, i w ydaw ał je za-
goą ' S b i 7 ™ 5 wydał za Fedora Lwowioza W« » A s k i o -
— 326 —
B ynajm niej nie sądzim y, aby czasy W itołdow e były ideałem dla
sta n u wieśniaczego. Ciężary były daleko w iększe w łościan—aniżeli w są sie
dniej Polsce. N iektórzy h isto ry cy praw a sądzą, że za W itołda m iarą robo
cizny chłopa było 14 dni z włóki, przyezem pow ołuję się na D ziałyńskiego.
Zbiór praw p. 89, gdzietw y raźn ie czytam y, że za W itołda, gdy na Podlasie
km ieci wołano n a wolniznę (na lokacye nowin), kazano im 14 dni od włóki
robić na dwór pańszczyzny. W 1501 roku ju ż kazano od włóki dzień je d en
w tygodniu robić, od półwłóki zaś dzień jed en na dwa tygodnie. Mylny h isto
rycy praw a stąd w ysnuw ają wniosek, ja k o b y w spom niana wyżej liczba dni
14 na rok z włóki była zw yczajow ą pańszczyzną za W itołda. Były to raczej
je j najniższe w arunki, a m ianowicie n a woli, a więc tam , gdzie, ja k np.
w Polsce, na cały szereg la t uw alniano zw oływ anych na wolę od w szelkich
podatków i ciężarów. Jeżeli przeto n a Litw ie z takiej woli krw aw ym potem
z nieużytków , lasów i puszcz w y trzeb ian y ch ręk ą rolnika kazano 14 dni
na rok pracow ać, to ja k stą d w ypływ a, dola chłopka na Litwie b y ła cięższą
od polskiego.
2) Lubaw ski. Oczerk isto ry i ru sk o -lit. gosudar. s. 226.
— 327 —
priy atis p raesertim nemo nobilitatem cum ag ris et pagis subiectam h ab et.
nisi forsan in R ussia an tiq u itu s e t prisco ducum g en tis iure. Cytujem y tu
taj K rom era i z tego jeszcze względu, że on w yraźnie p odkreśla starodaw -
ność praw a książęcego, n iektórzy zaś uczeni za Jaroszew iczem u siłu ją dowo
dzić, że te lenne stosu n k i n a Litw ie są owocem późniejszym , pow stałym
dopiero obok unii yy litew skiem państw ie. H istorycy ci nie chcą wiedzieć,
że przed unią w olność osobista b y ła ograniczoną pod kniaziam i, że ja k ten
o sta tn i bez zezw olenia wielkiego księcia, ta k i bojar bez zezw olenia swego
kniazia nie mógł córki zamąż wydaw ać, ziem ią sw ą rozporządzać, i że idea
w olności osobistej i pojęcia w łasności w yrabiały się dopiero pod w pły
wem unii.
2) Ob. a rty k u ł d -ra B aranow skiego z dziejów feudalizm u n a Podlasiu.
P rzegląd histor. tom IV. A utor stoi n a stan o w isk u prof. Lubaw skiego, i m nie
ma, że feudalizm był tam now otworem; jed n ak że Goniądz i Rajgród dostał
się G asztołdom po Glińskich, k tórzy oczywiście m ieli tam ius ducale.
— 335 —
]) Cui (sc. nobililati) super hoc scrip sisse m em inim us, pisze papież
1426 r. do W itołda. N apierski, Rus. liv. U rkunden, p. 188.
leńszczan, a który później widzimy u Połoczan, gdy za Kazimie
rza Jagiellończyka żądają w prost tych praw, „które są w Koro
n ie ”, gdyż trafnie określają, że źródło rządnej wolności płynęło
z Polski.
Obejmując rzutem oka olbrzymie terytorya Litw y i patrząc
na zmiany, jak ie tam w ciągu panowania Witołdowego zaszły,
uderza nas to oglądanie się na Koronę, jako na źródło wolności,
wzrostu i siły litewskiej, mimo że Korona faktycznie tam nie
panowała, mimo że obywatele jej za cudzoziemców na Litwie
byli uważani. Nie można bowiem wątpić, że te wszystkie ludy
czuły to dobrze, że nie Witold je uratow ał od miecza krzyżac
kiego, który owszem z Krzyżakami się znosił na zgubę Litwy,
ale król Polski i Korona w yratow ały je od niewoli krzyżackiej,
że nie Witold bogactw im przysporzył, gdyż on wojnami"niszczył
kraje z zasobów m ateryalnych i sił, że nie W itold praw a im n a d a
wał, gdyż on hamował wykonanie nadanych przez króla praw,
że nie W itold oswobadzał bojar z ja rz m a praw a służskiego, jak
zwano lenne prawo, gdyż W itold i teraz pewne terytorya nie
przyłączał do powiatów, ale nadaw ał je dalej praivem książę-
cem i wcale istoty służebnej tego praw a nie zmieniał; słowem
wszyscy to czuli, że ulgi i dobrodziejstwa szły z Korony od
króla. Znam ienny to fakt, że gdy Świdrygiełło bunt wzniecił
przeciwko królowi i Koronie, zasilany przez obydwa Zakony
i przez zawistnego króla Z ygm unta Luksem burczyka, w ystarczy
ło nadanie bojarom ru sk im na Litwie części tych praw, jak ie
posiadali ju ż od pół wieku prawie ich litewscy towarzysze, aby
podkopać nieszczęsne i zgubne w skutki, a przez wrogów Litw y
zasilane powstanie. F a k t ten dowodzi lepiej, aniżeli inne, że
nie w geniuszu książąt litew skich, nie w ich przym iotach oso
bistych lub w dążeniach im właściw ych leżała siła litewskiego
pa ń stw a na olbrzymich terytoryach litew skich i rusk ic h plem ion
rozwiniętego, ale w instytucyach i swobodach rządnych, idą
cych z Korony. Był genialnym W itold, ale geniusz jego n a j
bardziej objawił się w dziełach, opartych o in stytucye i idee
z unii wypływające, które szły z Korony dla szczęścia i rozwoju
jego ludów.
D zie je W itolda. 22
Handel Litwy.
Trudne warunki handlu litew skiego. Zawisłość od Prus i Inflant. Polityka handlowa
Prus. Kantory w Kownie i Połocku. Zależność ich od Zakonu. Emporya czarnomorskie.
W pływ Dorpatu na handel litew ski. Kupcy Rygi. Jagiełło kieruje handel polski do
Litwy i odwrotnie. Zabezpieczenie w układach z Zakonem i zachodem handlu wolnego
dla Litwy i Rusi. Dążenia W itołda do osw obodzenia handlu litew skiego od zależności
niem ieckiej. Poparcie dążeń kupców połockich. Układ w Kopysiu 1407 roku. Rozwój
handlowy. Krzyżacka polityka prohibicyjna i odwety Witołda. Chwila lepszych stosunków.
Niezadowolenie kupca zam orskiego ze wzrostu handlu litew skiego. Podcięcie handlu
tego przez układy Inflant z Pskowem i Nowogrodem W ielkim. Traktat N ieszawski i wpływ
jego na handel. Handel z Krakowem, ze wschodem i Tatarszczyzną.
B L okacya dla B ielska z 2 sty czn ia 1430 r. Cod. ep. III p. 503 w dodat
kach JM® 5 solitudines nem orum ad lium anos usus ap tas decrevim us collocare
S anctae rom anae ecclesiae cultoribus quibuscunque, u t exinde_ in p artib u s
neophitorum fide augm en tan te laus et gloria divini cultus uberius au geatur.
339
n Ib. N° 391. i A i . . ,
2) P o silg e SSr. Pr. III 333. Jak się k u p ie c h a n z e a ty c k i in te r e so w a ł
u k ład am i Z akonu z P o lsk ą i W ito ld em 1411 r., ob. H a n se r e c e s se I, \ I, s. 29.
2) N a p ie r sk i 1. c. N» 171 i 172 z 9 sie r p n ia 1409 r.
4) Cod. V it. A<2 542 p. 261. .
5) S k a r ż y ł s ię Zakon, że W ito łd w id er den fred e u n d an d er p r i^ ile -
g ie n d ie der ordo h a t un d die K ou fflu te coru L ifland, h a t v il irer g u te i d o-
rum m e g e h e m m e t, d ie her en a u c h n ic h t w il losen folgen. Cod. A it. p. 241 2
z p a ź d z ie r n ik a 1411 r.
6) N a p ie r sk i 1. c. Ns 183 cf. M 184. S p is p r z y a r e sz c o w a n y c h to w a r o w
z 3 lu te g o 1413 r.
— 348
1) N apierski 1. c. Ne 209.
2) Bunge V Ne 2344, c. 504.
3) Cod. Vit. N» 862, 865.
4) Ob. dok. z 8 sierpnia 1421 r. Cod. Vit. Ne 960.
5) Ob. Bunge V c. 756 cf. C. W. Na 968.
6) N apierski i. c. Na 213.
7) Cod. Yit. Ara 881. Król polski skarżył się także i na zaprow adzenie
now ych ceł w Toruniu.
8) Ire n arunge m it K auffenschaft m ussen suchen. Cod. p. 532.
9) H anserecesse 1, VII, Na 348.
10) Nakaz Z ygm unta z 17 czerw ca 1422 r. Ibedem.
u ) Ibidem Ne 521.
I
— 352 —
n a c h t in d o r f e r n h a b e n g e t e g e n ^ 61110*1 X V H ta g 6 h e id e ’ d a z w ir norŁ d ri
2) H a n s e r e c e s s e I, IV, p. 479 § 17.
n l o ^ b ta m y s z a w B ibl. W a rs z a w s k ie j z 1853 r. t 3 s t r 573
Charakterystyka Witołda.
Tendencyjność źródeł. W ychowanie rycerskie i skłonności księcia. Zamiłowanie kultury.
Otoczenie cyw ilizacyjne. W pływ pobytu w Prusiech. Bystrość i dowcip. Podstęp i skry-
tość. Gospodarność. Szybkość i stanow czość. W olność symulacyi. Powaga. Brak
praktyk religijnych. Mściwość. Nabyta u Krzyżaków pycha. Liberalność dla obcych.
Surowość dla swoich. Hojność dla Kościoła. Życie rodzinne. Sądy współczesnych prze
sadne. Oparcie się o tradycye. Zdobywczość i realizm . Udział w uniach. Na czem
polega wielkość W itołda.
’) Pochw ała o W itołdzie; Długosz 1. XI. 416 nullo vino, n u lla sicera,
sed tantum m odo lim pha pura usus, cf. Starow olski, Instit. rei milit. 146.
2) Piekosiński, Rachunki dworu Jagiełły 215, 219—221 cf. 517.
— 360 —
U Se wam stało za to, czto mia nazw ali ie stia brażnikom. Nikon, let*
Połn. Sobr. 12, 8.
2) Ob. Szkice A. P rochaski, s. 265 Henne, trefn is W itolda.
3) Kojałowicz, N om enelator, w ydanie Piekosińskiego.
4) Cod. Yit. 810, 814, 819.
książę zawiadomiony o tem kazał oświadczyć w Malborgu, iż
dług zapłaci]... chyba, że wierzyciel m a na myśli rac h u n e k za
pancerze, dostawione na Litwę w czasie, kiedy książę był w ro
giem Zakonu *). W ierzyciel za wniesienie skargi przed Mistrzem
został dotkliwie uk a ra n y kom prom itacyą, gdyż kupcom pruskim
surowo handel bronią z Litw ą był zabroniony. Dowcipnie, ale
nie mniej dotkliwie, um iał ukarać W itołd chciwość własnej żony
Julianny, na każdy jej okrzyk grozy o rozrzutnej księcia hojno
ści odpowiadając ponownem nadaniem stu grzyw ien srebra zasłu
żonemu sekretarzowi swemu, Małdrzykowi, który w tak i sposób
po nie wielu chwilach stał się bogaczem 2).
Mąż wojny, był W itołd srogim i nietylko wojsko, ale i naj
wyższych swych urzędników i książąt, utrzym yw ał p ostrachem
lub grozą k a ry 3). W iem y, że m ieszczan wileńskich, których zre
sztą bardzo protegow ał—gdy 1401 r. sześciu przedniejszych prze
konano o porozumienie się ze zdradzieckim Ś w idrygiełłą—na ty c h
m iast ściąć kazał. Opowiada rocznikarz Zakonu, że zdolnem u
puszkarzowi, aby m u nie uciekł, kazał W itołd palce u nóg poob
cinać 4). Jeśli wiarę dać m am y agentom krzyżackim , rozkaz j e
go wzywający na wojnę brzmiał: wsiadać n a konie, a kto konia
nie ma, niech sprzeda żonę i dzieci, a staw i się konno 5). Krzy
żacy od naocznego św iadka wiedzieli, że gdy 1409 r. książę Świ
dry giełło wraz z kilkom a innym i zdradzić chciał W itolda, tenż&
Świdrygiełłę w okowach bardzo ciężkich odesłał do króla PolskL
a dwóch k siążąt wspólników n a ty c h m ia st ściąć kazał. W taki też
sposób uśm ierzył bunt Żmudzinów 1418 r., gdy ci powstanie p rze
ciw niem u Ayzniecić chcieli 6)—ale srogość ta była system em rzą
dów na Litwie, wym agającej karnej i sprężystej ręki i n a ty c h
m iastow ego w ym iaru spraw iedliw ości—książę zaś, ja k niżej za
znaczymy, był spraw iedliw ym . Gdy zaś tego w ym agały p lany
jego, był sk ry ty m i podstępnym , „zdradzieckim ” i „niew ie rn y m ‘L
j a k go zwali K rzyżacy7)- N igdy nie wiedzieli oni, w które stro-
d ^ 0 das hin gelde, das konne her n ich t gew issen, pow tarzają u ta r
tym frazesem szpiegow ie krzyżaccy o przygotow aniach w ojennych W itolda.
Bunge V, c. 757. cf. Cod. Vit. 444.
2) Cod. Vit. 543 p. 262.
3) Starow olski, Instit. rei m ilitaris, p. 119. Marcin Bielski, Spraw a wo
je n n a s. 328 w Arch, domowem W ójcickiego.
4) H ussovianus. De sta tu ra, feritate et v en atio n e bisontis, p. 15 a i His
iuvenes exercitiis ad bella parabat.
5) Lelewel, Rozbiory pism, s. 382, § 61, str. 408.
6) I. X. 551.
7) F rancesco de Comitibus w Cod. Vit. p. 881.
— 365 —
* 1, ™
Z
J iS o TvndUlna'lną czy" n°ŚCi? ’ duŻą enerSif» 1 szybkością dru-
fóbfe W it v‘ Przymiotami d u s z y - o ile się zdaje - podbijał
wszystkich, którzy tylko w serdeczniejszy z nim
weszli stosunek. Zaletami czynnego i stanowczego ducha przy-
ps-/e7oMk ró la ri i i, t^sly 'ia swego
t0Ż sięo
nie dzh™’ że taki ^ ToSz
Henryka ks. Lankastru, później-
szego kiola Anglii, i ojczyznę opuścić, aby Witołdowi służyć
]) 1. X. 407.
sontis-'praeclinip Ł
, PF
^ Pr*f IV 237 1 Hussovianus. De statura etc. bi-
os torm enta per omula testes Sustulit, ut nemo nossit
terg0ribUS f- in is , Assuetis cani-
stvi w v i e S l w v^iP n?k °ni\x rf1Słr'- beZ głębsze8'° rozważenia spornych kwe-
0 • p i i R z u c a ł mu Witołd, ze na rozstrzygniecie tak ważnych snraw
należałoby i dwa tygodnie poświęcić. Cod. Vit. p 370 K 708 P
Percyego. ;8and’ SSr' Pr' n i ’ 648; " 'h o łd nie przyjął ofiarowanych usług
— 367 —
n a L itw ie , a i p o ls c y r y c e r z e w y s o k o c e n ili p r z y m i o t y n i e p o s p o
l i te g o u m y s ł u , s k o ro j a k w ia d o m o , m i a ł w ś r ó d n i c h n a j g o r l i w
s z y c h p r z y ja c ió ł i s t r o n n i k ó w .
P o s i a d a ł W i t o ł d n i e z w y k ł ą z d o ln o ś ć s y m u l o w a n i a , k t ó r ą
p o d n o szą źró d ła k rz y ż a c k ie, a k tó rą w w y ż s z y m je sz c z e s to p n iu
p o d z i w i a ć n a le ż y u k r ó l a J a g i e ł ł y . J e ż e l i k s i ą ż ę p o s t a n o w i ł z a
m i a r j a k i ś u ta ić , n i k t a n i z o b lic z a je g o , a n i z z a r z ą d z e ń nie
m ó g ł o d g a d n ą ć , j a k i e k r y ł m y ś l i i co z a m ie r z a ł. A le z m o n a r
s z y c h p r z y m i o t ó w j a ś n i a ł a u n ie g o p rz e d e w rs z y s t k i e m p o w a g a i
s p r a w i e d l i w o ś ć . P i e r w s z a j e s t u n i e g o t a k w ie lk a , że s k a z a n i
j e g o w y r o k i e m n a ś m i e r ć L it w i n i , c z e m p r ę d z e j n a so b ie e g z e -
k u c y ę s a m i s p e łn ia l i, p r z y c z e m j e d e n d r u g i e g o z a c h ę c a ł do p o
ś p i e c h u , „ a b y się k s i ą ż ę nie g n i e w a ł ” . C z a p k a l ib e r y i k s ią ż ę c e j
d a n a g o śc io w i, j a k n p . , G ilb e r to w i d e L a n n o y , p r z e z W i t o ł d a ,
b y ła n a jp e w n ie jsz y m lis te m ż elazn y m u T a ta ró w , ta k ie j ta m
p u w a g i za ż y w a ł książę. N a w e t k ró l sp ra w y sw e z k s ią ż ę ta m i
O p o ls k im i i z k s . Z i e m o w i t e m p o d d a j e p o d r o z t r z y g n i ę c i e k s i ę
c ia p . S ło w e m , u m i e W i t o ł d u t r z y m a ć m a j e s t a t s w e j p o w a g i,
n a w e t w c h w ili, g d y o n a p r z e z b a r d z o w y b i t n e o s o b i s to ś c i b y ł a
podkopana. Po w y ro k u w ro cław sk im , k tó ry m Ż m u d ź przy sąd ził
k ró l Z y g m u n t L u k s e m b u rc z y k K rzyżakom , p rzy b y li Z m u d zin i
do W itołda. z ż a la m i, że m a j ą b y ć Z a k o n o w i w y d a n i . T e g o B ó g
n ie d o z w o li — z a p e w n i ł ic h W i t o ł d — a b y c e s a r z m ia ł r o z d a w a ć
k r a j m ó j i m o i c h p o d d a n y c h , J a k d ł u g o j a żyję! 2). I Z m u d z i n i
o d e s z l i u p e w n i e n i , że t a k b ę d z ie , j a k k s i ą ż ę p o w ie d z i a ł. W Ł u c k u
n a z j e ź d z ie m o n a r c h ó w , g d y z p o w o d u k o r o n y w y b u c h ł a s p r z e c z
k a n a p o sied zen iu p om iędzy P o la k a m i a L itw in a m i, u b liżająca
k sięcia m ajestato w i, jed n em sło w e m n a k a z a ł L itw in o m m ilczen ie
i z a h a m o w a ł te r n s p o r y . O h o n o r sw ó j, o p o w a g # m a j e s t a T i by ł
W i t o ł d w ie lc e d b a ł y i n ie p o z w o lił b y n i k o m u t k n ą . s w e g o m a
j e s t a t u b e z k a r n ie . D o t k n i ę t y u m i e u j ą ć się za s o b ą i z d w o r s k ą
w y t w o r n o ś c i ą s k a r c i ć z u c h w a l s t w o . Toż, g d y m i s t r z K tic h m e is te r ,
z ły n a k s ię c ia , o d je c h a ł w 1416 r. z m i e j s c a z ja z d u , n i e w i d z i a w -
s z y się n a w e t z k s i ę c i e m , m i m o to, W i t o ł d p r z e s ł a ł m u b o g a t e
p o d a r u n k i w k o n i a c h , s z a ta c h , j e d w a b i a c h , k tó r e w ś la d z a m i
s t r z e m do M a lb o r g a o d e s ła ł. N a l e ż a ł o K i i c h m e i s t r o w i p o d z i ę k o
w a ć z a d a r, k t ó r e g o p e w n i e so b ie n ie ż y c z y ł, to ż p o d z ię k o w Tał
k r ó t k o a o b o ję tn o ś ć j e g o ze w z g l ę d u n a u p o m i n e k p r z e z ie r a ła
z p o m i ę d z y w i e r s z y p o d z ię k o w a n ia , g d y ż n i e w y m i e n i ł n a w e t
d a r ó w w s z y s t k i c h , co p o d ó w c z a s b y ło w k o r e s p o n d e n c y i d w o
rów7 o b y c z a je m . W t e d y to W i t o ł d n a p i s a ł K i ic h m e i s tr o w i, że
w p r a w d z i e n ie p r z y w i ą z u j e do p o d a r u n k ó w w a g i, c e n ią c w n i c h
• 1 U ry w e k l is tu W ito łd a w m o je m w y d a n iu : Z a rc h iw u m Z a k o n u N ie
m ie c k ie g o No 3, cf. Cod. V it. N 707, p. 708.
2) Cod. V it. p. 763, p. 403.
3) H ussovianus. De sta tu ra bisontis.
4) C od. V it. p. 394.
— 369 —
Nikon. lat. XI, 189, 190 poneże wsi tiebie ch o tjat i lubiat; W itow t rad
b y s t’ i ljudiem Smoleńskim lgotu mnogu uczyni.
2) Kodeks Małopolski I, As 108.
3) V elitis etiam p raesen tes com m unitati civium Cracoviensi com mu-
nicare, Cod. Vit. p. 838.
4) W Album. stud. univ. Crac. spo ty k an y z Litw y z r. 1413: M artinus
Gregorii de W ylna; N icolaus Michaelis de W ylna; Michael de Troky; 1419 r.
H erm anus de L ytbuania alias de K edorothe, M athias de W ylno, P etru s Pauli
de L ithw ania; 1420 r. Joh an n es L aurencii de Lithw ania, D eodatus Georgii de
W ilna. Marcus Nicolai de Wilno, Paulus Johannis de W ilna, Georgius G othar-
di de W ilna, N icolaus Jo h an n is de Wilno; 1415 r. Jacobus e t Filippus de
W ylna; 1422 r.: M athias M artini de W ylna; 1428 r.: A mbrosius Jo h an n is de
W ylna M eynhardi. Zaiste mało stosunkow o do liczby innych krajów , a chy
ba trochę więcej, aniżeli z Mołdawii i T atarszczyzny — gdyż pod 1415 r.
spotykam y tylko jak ieg o ś Jo h an n es de T hartharea, w pisanego do album u
studiosorum .
żakom, ale ludzie są wolni, wolno im w yprzedać się i pójść,
gdzie zechcą.
Hojną miał też W itold rękę i dla Kościoła, ja k to zresztą
sam podnosił w piśmie do papieża Marcina V. Mówca żałobny
krakow ski, chwaląc gospodarność księcia, grom adzenie s k a r
bów w złocie i srebrze dodaje, że nie dla siebie zbierał skarby,
ale dla obrony wiary świętej, dla ochrony Królestwa, dla pocie
chy i pomocy potrzebującym, dla poskrom ienia nieprzyjaciół, na
postrach wrogom i na pomoc ubogim. Dziwna, że nie w spom
niał o fundacyach kościelnych. Praw da, że takiego zapału J a
giełły, który w kilku tygodniach kazał zbudować kościół
w Lubomli i poświęcić go biskupow i łuckiemu, aby na Boże
Narodzenie, które tam obchodzić zamierzał, było przyzwmite
miejsce dla nabożeństwa—nie m iał W itołd, i on jednak zdziałał
wiele przez donacye dla K atedry wileńskiej J), przez fundacye
biskupstw a żmudzkiego, przez bogatą dotacyę biskupstw a k a
mienieckiego, obejm ującą 27 miejscowości w powiatach smo-
tryckim , rowskim, Winnickim, bracław skim 2) i t a k samo bogate
uposażenie biskupstw a łuckiego, przeniesionego w 1425 r. z Wło
dzimierza do Łucka 3). W Brześciu litew skim zbudował św iąty
nię, dotowaną przez pierwszą żonę jego, Maryę, w Ejszyszysz-
kach kościół Bożego Ciała, w Grodnie kościół Franciszkanów;
w ystaw ioiem u przez króla Jagiełłę kościołowi w Hajnie nadał
dobra zienskie, fundował kościoły w Dubinkach, Święcianach,
w Kownu franciszkański i drugi farny w rynku, w Ł ucku po
mnożył fundacye Dominikanów, w Miednikach A ugustyanów ,
w Nowogródku litew skim zbudował kościół farny 4), w Wołko-
w y sk u łościół pod wezwaniem Św. Mikołaja, w Trokach koś
ciół Nawiedzenia P a n n y Maryi, w Trokach Starych B e n edykty
nów, k ń rych sprowadził z Tyńca i nadał dziesięciny z swych
trockim włości, w Wielonie kościół, w P iń sk u kościół francisz
k a ń sk i 3) w W itebsku kościół farny, nadto kościoły w Mereczu,
Daugańi, Puniach, Dorsuniszkach, Goniądzu, Kam ieńcu Podol-
]) SSr. Pr. III, 238 cf. II, 331, 187. 331. N ap . 371 nazw ano księżnę, quae
nondum erat Christiana, coby w skazyw ało, że 1400 r. A nna n ależała do
wschodniej cerkwi, co jest z praw dą niezgodne. W rac h u n k ach szafarza za
konnego figuruje jako: Koniginne von L ithauen; ob. S attler, H andelsrechnun-
gen des D eutschen Ordens p. 123.
2) Malinowski. Kronika W apowskiego I, 401 uwaga.
3) Słusznie w ątpi Józef Wolff w dziele „Ród G edym ina” str. 57 o is t
nieniu jakiegoś bliżej nieoznaczonego źródła z XV w., przez N arb u tta wspom
nianego, w edług którego M arkward Salzbach miał otruć dzieci W itołda Ja n a
i Jerzego. Co praw da, na pieczęci ks. A nny z 1392 r. widzimy niew iastę
z dwojgiem dzieci na ręku, ale niew iasta ta może przedstaw iać ja k ą ś św iętą.
4) SSr. rer. Prus. III, 377 den lyss h er koppen.
5) Św idrygiełło um orzył ją ; Gołębiowski I, 549 list Zygm unta K iejstu-
tow icza do króla.
6) D otacya W itołda dla katedralnego kościoła w ileńskiego dat. w Tro
kach 21 października 1430 r. z kopiaryusza kośc. katedr, wileńskiego: in re
medium anim arum n o strae et coniugum nostrarum tam Annae divae recor-
dationis quam su p e rstitis Juliannae.
— 378 —
I. L i t w a .
Litw a właściwa. Gęstość zaludnienia; ludność rolna. N iskość k u ltury.
W arstw y społeczne: kniaziow ie, bojarzy, chłopi i niew olnicy. Zalety i wady
plem ienia. Rodzina. Sądownictwo. E tnograficzny rozdział w państw ie. Spo
soby zaradzenia. Luźny związek z księstw am i dzielnicowem i. P lan przyjęcia
ch rztu rzym skiego................................................................................................... 3—19
X. Unia horodelska.
1413.
Rozwój unii. Obdarzenie szlachty litew skiej przyw ilejam i 1406 r. Z na
czenie w spólnych sejmów. Sądow nictwo upodobnione do wzorów polskich.
Idea ziemstwa. Sam orząd a prawo książęce. W pływ ziem stw na zm niejszenie
absolutyzm u kniaziów. W pływ unii horodelskiej n a Ruś litew ską. C hrystya-
nizacja Żmudzi. P lan unii Cerkwi z Kościołem. S kargi Rusi litew skiej na
m etropolitę Focyusza. W ybór Cam blaka. U ltim atum w ładyków litew skich.
W yświęcenie Cam blaka na m etropolitę litew skiego w Nowogródku lit. Fo-
cyusz rzuca klątw ę. Trudne położenie Camblaka. Camblak n ą soborze w Kon
stancji. Upadek unii z Cerkwią. O rganizacja Kościoła n a Żmudzi. Radość
w K onstancji n a soborze. Podkopanie teoryi im peryalizm u. Zasługi Jagiełły
i W itołda w dziele u n ii.......................................................................................153—172
s k ie m i N o w o g ró d z k ie m m a j ą te k t a k b o ja ró w , j a k w ło ś c ia n , ja k w re s z c ie
1 . a r d z ° i n n y c h w A u x te c y i g o s p o d a r s tw w ie lk o k s ią ż ę c y c h p o le g a ł n a c h o
w ie bydła, i w c z ę ś c i n a ro ln ic tw ie . U p ro w a d z a li te ż K rz y ż a c y m n ó s tw o ie ń -
c o w 1 b y d ła . N a Ż m u d z i i w o k o lic y T ro k tu d z ie ż n a d Ś w ię tą c h ó w k o n i
b y ł r o z p o w s z e c h n io n y , w W ile ń s k ie m , G ro d z ie ń s k ie m c h ó w b y d ła p rz e w a ż a ł
I t a k o p o w ia d a n p . W ig a n d (559) o s t a d n in i e 800 k o n i lic z ą c e j o k o ło K o w n a ’
n a le ż ą c e j do K ie js tu ta , a 1381 r. m is tr z I n f la n c k i w o k o lic y M e d y n g ia n n a d
M m g ą 1400 k o n i r a b u je , a le m u Z m u d z in i o d b ili (W ig a n d 605). N a w e t o ż o ł
n ie r z a c h n a Ż m u d z i c z y ta m y ty lk o o k o n n y c h (C. V it. JSfe 410, 411). N a to m ia s t
w B ie ls k ie m u p r o w a d z a ją K r z y ż a c y 1373 r. 6 k ó p w o łó w , a w 1379 r. c z te r y
k o p y w o łó w ( W ig a n d 573, 592, 594). . O c z y w iśc ie d a n in y , w s z e lk ie p o d a tk i
o p ła c a n o k s ię c iu n a tu r a li a m i , n a w e t Z m u d z in i d a ją W ito łd o w i d a n in ę w k o
n i a c h d ie y o n R o sz e in h a b e n k e n g s t e g e b r a c ii t h . W ito ld e , C. e p . Y ito ld i
N r 410), ty lk o n a Ż m u d z i n a d g r a n i c z n e j m ia n o p r u s k ie p ie n ią d z e z h a n d lu
z P r u s a m i n a b y te , w ie m y b o w ie m , że Z m u d z in i, p o lu ją c y w l a s a c h Z a k o n u
p ła c ili j e d n ą g r z y w n ę p r u s k ą ro c z n ie z a p ra w o ło w ó w w p u s z c z y 1). In n y c h
p ie n ię d z y j a k p r u s k i c h tu d z ie ż r u b li w s z t a b k a c h s r e b r a n ie z n a n o n a L itw ie
to te z j e s t w ia r o g o d n ą lu b o n ie c o p r z e s a d z o n ą n o t a t k a E n e a s z a S y lw iu s z a ’
z e L itw in i w o w y c h c z a s a c h p ie n ię d z y n ie z n a li.
_ Z p o w y ż s z e g o w y p ły w a , że L itw a w ła ś c iw a ra z e m ze Ż m u d z ią , b y ły
k r a in a m i s to s u n k o w o le p ie j z a lu d n io n y m i i u p r a w ia n y m i a n iż e li R u ś n a d d n ie p r
s k a , ze n a w e t b y ł p e w ie n ro d z a j w ła s n o ś c i z ie m s k ie j ś c ie ś n io n e j i o b a rc z o n e j
c ię z a ra m n \ \ p o ró w n a n iu z R u s ią p o d w z g lę d e m lu d n o ś c i i g o s p o d a r k i s t a ł a
L itw a w y z e j, i te rn s ię w c z ę ś c i t łu m a c z y ła tw o ś ć z a w o jo w a n ia R u s i — a le
co do s t o p n i a c y w iliz a c y i, n ie m o ż n a b y n a w e t w ą tp ić , że n ie o ś w ie c o n y ś w ia
tłe m C h r y s tu s o w e j w ia r y i c y w iliz a c ji c h r z e ś c ija ń s k ie j k r a j b y ł b a r b a r z y ń -
R ó w n ie ż w y p ły w a i z p o w y ż s z y c h r e z u lta tó w , że w p o ró w n a n iu z Z a
c h o d e m b y li L itw in i p r z e d 1386 r. n ie w o ln ik a m i i s łu s z n ie J a g ie łło i W ito łd
1413 r. w a k c ie u n ii H o ro d e ls k ie j p o d n ie ś li ju g u m s e r v i t u t i s q u o h a c t e n u s
f u e r u n t c o m p e d iti e t c o n s t r ic t i, d e c e r v ic e ip s o r u m d e p o n e n te s .
DODATEK JVe 2.
DODATEK Ao 3.
muwe, die ir gehabt h a t urab den brieff un ser gnedigen h erren der Korfur-
sten an die konigynne von Polan. Jeżeli więc Mistrz dziękuje D euczm eistrow i
za list, k tóry elektorow ie n apisali do królowej Jadw igi, m usiało Zakonowi
na tym liście wiele zależeć. Że dalej list ten na życzenie Zakonu był n a
pisany, w skazuje ustęp, w którym Mistrz pisze, że uchyliłoby się było od po
dejrzeń, gdyby list ten nie przez ręce Zakonu, ale w prost do królowej od
elektorów był w ysłany: So were is besser gew est, das der brief gerade ir komen
were von D eutschen landen, so h ette is g eh a t eyne besser g estalt, an unser
vordacht. Oczywiście, o treści listu ani mowy niem a, tyle tylko, że kopię
tego listu ma D euczm eister u siebie. Wolno przypuścić, że treść jego sta ła
w związku ze spraw ą litew ską Zakonu, o której w szakże słusznie pisał Mistrz
do króla Zygm unta, że poddał ją pod rozstrzygnięcie elektorów . Co bardziej,
Mistrz w dalszym ciągu listu do D euczm eistra w yraźnie podnosi sto su n ek
królowej do Zakonu, którego spraw y królow a broni przeciw ko królowi,
Litw ie i Rusi, a mianowicie, że broni Zakon przed w ojną, z tej stro n y mu
grożącą, w końcu, że z powodu tej obrony spraw Zakonu, królow a popadła
w niełaskę u króla. Jeżeli w końcu Mistrz w yraża obawę, że królow a na
skutek tego listu elektorów popadnie w jeszcze w iększą niełaskę króla,
wen wir vorchten, sie gweme do von in gro sser not und ungnade, u tw ier
dzam y się w przypuszczeniu, że i list elektorski sta ł w związku ze spraw ą
Zakonu litew ską. Je s t przeto bardzo prawdopodobnem , że elektorow ie pod
sunęli królowej myśl, aby, jako córka Ludw ika w ęgierskiego i je d y n a sp ad
kobierczyni, a zarazem pani korony polskiej, zażądała od Litw y tej rękojmi,
ja k iej Krzyżacy imieniem Rzeszy niem ieckiej nadarem nie się napierali, t. j.
obedyencyi lenniczej, a może i czynszu.
W szystkie bowiem pretensye do Litw y i skargi z powodu Jag iełły
i W itołda uzasadniają Krzyżacy potrzebą rękojm i dla chrześcijaństw a, że
L itw a nie popadnie w pogaństw o. Przedstaw iali oni przed zachodem, że stąd
i chrześcijaństw u Polski grozi niebezpieczeństw o: W en ais w enig das rich
zu Polan eres ch ristenthum s sicher ist ais unser Orden, uns b edunket und
ist also, das der littow ischen und Russen land, slos adder v esten keins inne
haben die cristen, das man ir sicher were, sunder dy unglaubigen, die be-
w eldigen sie noch selber (Cod. d. Pruss. V, p. 180, S karga Zakonu przed ks.
Ruprechtem Lignickim z 1403 r.).
Mamy też dowody, że Zakon w ystępuje jako adw okat Polski wobec
elektorów , oskarża W itołda, że zabrał pewne ziemie, należące do Polski, obsa
dził je Rusinami i poganam i i że ziemie powinne wrócić do Polski (In stru k cy a
posłowi do elektora, Cod. dipl. P russ. VI, p. 65—67 cf.; Cod. dipl. Pruss. VI,
N> 53, 54).
Stąd już niedaleki wniosek, że gdy ziemie ruskie należą do Polski,
niechajby Jadw iga, jako królowa, zażądała od W itołda hołdu, gdyż te ziemie
ruskie zapisane są królowej jako wiano przez króla. Być może, żecelem
w płynięcia na królowę, korzystano z pogróżek, oczywiście przez sw ych za
uszników rozsiew anych, że król Jagiełło z W itołdem sta ra ją się o koronę
dla Litw y i że W itołd ma zostać królem (C. d. Pr. VI), bo i tą wiado
mość, jako niby pogróżkę, w ysyłają K rzyżacy do elektorów . Skąd zaś Rzesza
Niem iecka przychodzi do takiego w staw iennictw a u królowej Polski, je s t
również jasnem , je st ona tern państw em , które dawało Litwę i Ruś Zakonowi
(C. d. Pr. VI, No 45), ma przeto prawo do zabierania głosu we w szystkich
spraw ach, dotyczących Litw y i Rusi.
List przeto królowej do W itołda. którego treść cytu je nam Posilge,
mógł być n apisany na sk u tek listu elektorskiego do królow ej, który Krzy
żacy otrzym ali w styczniu 1398 r. i oczywiście K rzyżacy z góry wiedzieli,
że z powodu takiej odezwy królow a popadnie w jeszcze w iększą niełaskę
u króla. Ze bowiem W itołd odmówi czynszu, to było łatw em do odgadnięcia,
a na skutek tego mogły zajść niesn ask i pom iędzy królow ą a królem . Innemi
słowy, królowa, spełniając plan, podsunięty jej przez Krzyżaków za pośred-
— 404 —
DODATEK As 4.
O unii z 1401 r.
Bardzo trafn ie mówi Matfiej Lubaw skij: (Litowskij sojm str. 11 i in.),
że przy zaw ieraniu umowy w Krewie nie było mowy o udziale bojarów w tym
akcie. Latopis litew ski nie może tutaj jako źródło w chodzić w rachubę. Bo-
ja rstw o nie stanow iło podówczas żadnej siły politycznej, miało obowiązki
tylko a praw nie posiadało, nie mówiąc już w cale o jakow ych praw ach po
lity czn y ch . A kty z 1401 i 1413 r. w cale nie mówią, jak o b y do unii Krewskiej
zasięgano przyzw olenia bojarów, ja k m ylnie utrzy m u je M aksimejko: Sojmy
lit.-ru ss. gosudarstw a, s. 53. Błąd tego autora, ja k w ykazuje Lubaw skij, po
lega na m ylnej interpretacyi aktu 1401 r. O jakow ejś obietnicy uprzyw ilejo
w ania w czasie aktu krew skiego niem a zgoła w akcie tym mowy, je s t tylko
mowa o złożonej przysiędze w ierności (non deserere) królow i i Koronie pol
skiej i to po otrzym anym chrzcie. Dopiero wówczas otrzym ali bojarzy litew
scy niektóre praw a szlachty polskiej, w 1387 r., oczyw iście, sam orządu nie
otrzym ali — chyba tylko podstaw ę, ja k np. staw ianie się pod chorągw ią
ziem ską przed nam iestnikam i, a nie pod książętam i, ja k było dawniej — o
udziale we władzy, o parlam entaryzm ie nie mogło być naw et mowy. Godząc
się zupełnie na to zapatryw anie M. Lubaw skiego dodajem y od siebie, że
gdyby bojarzy jakiekolw iek znaczenie mieli przed 1386 r., niezaw odnie ks.
Andrzej Połocki, który przecież n a nich się opierał, w spom niałby o
nich w swym akcie oddania księstw a w lenno Zakonu z 13 października
1385 r. On zaś w yraźnie mówi, że ustęp u je księstw o Zakonowi tak, ja k je od
Olgierda otrzym ał i ja k po śm ierci ojca bracia nasi nam je dali: totum reg-
num Ploscoviense, quod pater noster Algerde quondam rex Littojne nobis in vita
sua assignavit et dedit, et post patris nostri obitum fratres nostri nobis clederunt
et assignaverunt. Je st to ważne miejsce, dowodzi bowiem nietylko, że bojarzy
wcale przygodnie zasiadali w radzie, k tórych potem za złą doradę obw iesza
no, ja k owego W ojdyłę, ale co nadto, że w spraw ach najw ażniejszych, ja k
np. obsadzenie księstw ,, tylko bracia w ielkiego księcia m ieli głos. Ze tego
k sięcia w ielkiego Jagiełłę, A ndrzej po im ieniu nie w yraża w akcie, je s t zu
pełnie zrozum iałe, skoro się zważy, że dokum entem tym odcinał ten książę
księstw o Połockie z pod zw ierzchniczej w ładzy Jagiełły; zam iast powiedzieć,
że w ielki książę z doradą braci sw ych potw ierdził mię w posiadaniu k się
stw a, opuszcza pierw szego a pozostaw ia drugich. Czy godząc się n a tak ą
in terp retacy ę m ożna z prof. Lubaw skim przypuszczać, że przed rokiem 1386
tylko książęta zasiadali w radzie w ielkiego księcia?
Na to pytanie odpowiedzieć należy sięgając do najdaw niejszych cza
sów, w skazaniem n a dokum enty Gedymina, dotyczące jego zam iaru ch rztu .
Mówi w nich książę w yraźnie o swej radzie i w ypływ a z listu, że zasiadali
w niej nietylko zwykli radcy ale i F ranciszkanie i Dominikanie. Z dokum en
tów Jag iełły wiemy, że w radzie zasiadał i W ojdyło i obok niego H anike,
m ieszczanin w ileński (Raczyński C. d. Lith. p. 57. 58). Innem i słowy, że w ła
dza w ielkiego księcia wcale nie była ograniczoną jego radą, i że kogo chciał,
pow oływ ał do niej. Niema w cale naw et mowy o tem, aby k siążęta w szyscy
mieli krzesło w radzie przed 1386 r., je s t to wręcz niemożliwe, raczej p rzy
pom nieć należy, że prócz braci książęcych i krew nych najbliższych, zasia
dali i z k siążąt ci tylko, których w ielki książę zawezwał. Żadnych p rzep i
sów ani praw ideł tu taj nie było, zasiadali ta k dobrze krewoivie, ja k bojarzy,
ja k i książęta, których książę uw ażał za stosow ne zaprosić. Tak samo było
i za Jag iełły, który naw et K iejstuta nie powoływał do rady.
Prof. Lubawskij zapytuje: Czy można unię 1401 r., w której ju ż w y
stępu ją bojarzy, uw ażać za następstw o upadku: znikania k siążąt litew skich
pod koniec XIV w. (ja k to tw ierdzi Maksimejko)? Odpowiada na to, że nie-
zawodnie z chwilą, gdy u stę p u ją w części k siążęta z widowni i ich znacze
nie w ziemi znika, z tą chw ilą podnosi się. w ładza bojarów, ale nie ze
w zględu na udział ich w radzie. Pod tym względem co innego tu taj w grę
wchodzi, a m ianow icie potrzeba oparcia się unii na szerokich podstaw ach.
D otycłiczas tylko k siążęta, krew ni Jag iełły i ci, którzy przyjęli katolicyzm ,
tylko sprzyjali unii, po klęsce nad W orkslą i jed n y ch i drugich liczba się
zm niejszyła; trzeb a było tym, k tórzy pozostali jak o obrońcy Litw y, którzy
w w ojnach tak bardzo się odznaczyli, czy to w obronie od Krzyżaków czy
Tatarów , rozszerzyć praw a i przyw ileje, aby ich chęci do związku narodów
pow iększyć, zw iązek um ocnić i uczynić go nierozerw alnym , naw et na w ypa
dek takiej klęski, ja k ą była w orsklańska. O trzym ali ted y prawo udziału
w w yborze wielkiego księcia (!) na w ypadek śm ierci W itolda i Jagiełły. O trzy
m ali je po raz pierw szy, daw niejsze prawo okrzyknięcia miało tylko form al
ne znaczenie. Czy może książęta litew scy na skutek tego praw a stracili na
znaczeniu? Nie stracili, odpow iada L., oni dalej pozostali na sw ych k się
stw ach, byli w bezpośredniej zaw isłości od księcia i rządzili u siebie ab so
lutnie, ale już nie składali przysięgi w ierności sam em u Jag ielle i Koronie,
ale także W itoldowi. Oni stanow ili ja k daw niej osobną klasę, sto jącą na czele
państw a litew skiego, ale przerzedzoną, że znaczenie jej z 1401 r. u pada bardzo.
Zrów nani z nimi niem al są te ra z bojarzy.
Zgodzić się należy z p. Lubawskim , że k siążąt litew skich niepodobna
uw ażać za reprezen tan tó w państw osobnych, chociażby naw et takiego
L ub arta W ołyńskiego. W szyscy oni bowiem są zaw iśli od w ładzy w ielkiego
księcia. Raczej należy ich uw ażać za osobny stan, stanow iący radę w ielko
książęcą i z ram ienia księcia w ykonyw ujących jeg o wolę. Gbyby byli rep re
zentantam i państw osobnych, dlaczegożby u nich nie zakw itnął p arla m en ta
ryzm, ta k ja k zakw itnął na Litw ie właściwej, podczas gdy u nich u trzy m ała
się form a feudalizm u. D latego to niepodobna je st zgodzić się n a wniosek
Maksimejki (s. 59), że początku p arlam entaryzm u i sejmów litew skich szukać
należy w w iecach stanow ych, gdyż n aten czas obok sejm u litew skiego
w W ilnie, m ielibyśm y takież sejm y i po księstw ach, k tó ry ch tam niema.
Zgadzam y się n a uw agi tu taj przytoczone. Tylko co do powodu powo
łania do życia unii z 1401 r. nie można się zgodzić w prost z tego względu,
że unia ta w ścisłym zw iązku stoi z wyw yższeniem W itolda na wielkiego
księcia w dożywocie z ram ienia Jag iełły i Korony poskiej; m usieli być ręko-
jem cy, że po śm ierci wielkiego księcia Litw a powróci do Korony i do króla
Jagiełły. — Jed y n y przyw ilej, jak i 1401 r. otrzym ali Litw ini, był ten, że na
w ypadek śm ierci Jagiełły, Polacy bez wiadom ości W itolda, książąt i panów
litew skich nie w ybiorą sobie króla. Idzie więc nie o praw o w ybieralności
księcia wielkiego, bo to prawo dopiero 1413 r. Litw ini uzyskali, ]) ale o n ie
rozerw alność zw iązku unii na w ypadek śm ierci jednego z dwóch władców,
a to m usiało być zastrzeżone z chwilą, gdy W itołd został przez Jag iełłę
i Koronę w ielkim księciem przeznaczony a przez Litwinów obrany i okrzyk
nięty. Tak samo i książęta m usieli w swej przysiędze obedyencyjnej, zło
żonej W itoldowi, zaznaczyć, że po śm ierci księcia oni w racają do k ró la i Ko
rony, że u nia nie dozna naw et po śm ierci żadnego szwanku.
A
na podstaw ie późniejszego o la t 12 ak tu . Co do Długosza, zarzut jego je st
słu szn y i na podstaw ie § 13 unii łiorodelskiej uform ow any, w m yśi którego
L itw ini nie śm ieli obierać księciem ja k tylko tego, którego im król za rad ą
polskich panów i litew skich wskaże. Ponieważ przy obiorze Św idrygiełły
król nie zasięgał rad y panów koronnych, przeto zarzu t Długosza je st słu
szny a dorozum iew ania p. H. błędne. Dowodem m ylności, że w 1401 r. p a
nowie koronni ani m yśleć nie mogli o odw ołaniu u stęp stw czynionych
Litwie, je s t cały ak t unii łiorodelskiej, jeżeli pom iniem y n ieznane n ad a n ia
z 1406 r., których treść łatw o zresztą odgadnąć, porównow ując a k t unii
1401 r. z un ią horodelską. W szystkie te n adania, k tó re są rozszerzeniem
praw sen atu litew skiego, panów litew skich i wogóle Litw y całej, działy się
za zezwoleniem a w łaściw ie za in icy aty w ą panów koronnych. Jed n y m z w aż
nych rozszerzeń praw litew skich panów w 1413 r. było to, że w akcie 1401 r.
0 praw ie elekcyi następ cy W itolda nie było mowy, tylko o powrocie Litw y
do króla i Korony i m yli się p. H. sądząc, że w akcie n ie było w yraźnie
pow iedziano, co się ma sta ć na w ypadek śm ierci króla. W 1413 r. przyznano
Litw inom prawo elekcyi na Litw ie, w razie śm ierci W itolda, mianow icie
tego męża, którego król przy doradzie rady koronnej i litew skiej w skaże.
W obec ak tu z 1401 r., by ła ta k a elekcya rozszerzeniem praw.
W spom niano, że Jagiełło po r. 1401 nad ał był ja k ieś przyw ileje i p ra
wa Litw inom . Opiera się to dorozum iew anie na § 15 horodelskiego aktu,
w którym się pow ołano n a przyw ileje dla Litw y post vel circa coronationem,
tudzież w innem m iejscu na nad an e ante octo vel septem annis. Co do p ie r
w szych, powołano się niezaw odnie na przyw ileje z 20 i 22 lutego 1387 r.
Co do drugich, nie m ożna naw et przypuszczać, aby przyw ilej z 1401 r. przed
13 la ty praw ie nadany, oznaczono jak o udzielony ante octo vel septem annis.
Praw dopodobnie na rok 1405 lub 1406 p rzy p ad a uprzyw ilejow anie a może i
dwa uprzyw ilejow ania króla Ja g iełły dla Litwy. Można się ted y dom yślać
na podstaw ie porów nania tre śc i przyw ileju z 1387 r. z przyw ilejem horodel-
skim o treści tych nadań z 1405 i 1406 r. Horodelski a k t w porów naniu
z aktam i z 1387 r. ma n astęp n e 5 dodatków. I tak najprzód w § 3 zrów na
nie nadań darow izn, przyw ilejów bojarom litew skim n ad an y ch , z przyw ile
jam i szlachty polskiej. Dalej w § 5 zastrzeżen ie, że po śm ierci rodziców
dzieciom nie m ają być b ran e m ajętności dziedziczne, ale je dzierżeć m ają ja k
szlach ta polska. W ciągu dalszym a v § 5 pozwala król bojarom litew skim
zapisyw ać opraw y żonom na dobrach dziedzicznych i na nadaw anych od króla
1 od W itołda. W końcu zab ran ia w § 9 pod u tr a tą dóbr udzielać wrogom
Polski rad lub w sparcia.
Poniew aż inne arty k u ły są zaw arte w przyw ilejach poprzednich a p rzy
w ileje od § 10—16 w łącznie aktow i horodelskiem u w łaściw e, przeto należy
przypuszczać, że w łaśnie w skazane n ależą do la t 1405 i 1406. W pracy P rzy
czynki do dziejów unii, Rozdział 8, str. 54 — 55, tom 33 Rozp. hist. - filoz.
Akad. Um. Krak. przypuszczałem , że na ty ch zjazdach, zw oływ anych celem
ugruntow ania unii, zaszły postanow ienia, dotyczące su kcessyi na w ypadek
śm ierci Jagiełły i że W itołd sk ła d ał subm issyę, k tó ra się dochow ała w n ie
pełnej form ie z form ularza v/spółczesnego. Z rozbioru pow yższego okazuje
się. że w niosek, jakoby istn iał ja k iś przyw ilej dla Litw y z czasu koronacyi
Jag iełły je s t m ylnym (Sprawozd. z czynności i posiedzeń akadem ii u m iejęt
ności 1909. Nr 4, s. 11), a au to r tej hipotezy nie zastanow ił się naw et, że
pogańska Litw a, ja k ą w tym czasie była, nie mogła naw et m arzyć o p rzy
w ileju i dopiero z chrztem Litwy m am y pierw szy przyw ilej. Jagiełło mógł
tylko w ydać Koronie po koronacyi potw ierdzenie Krew skich układów pod
m ajestaty c zn ą pieczęcią ja k b y to ze słów D ługszow ych X, 460 perpetuo inscri-
psit w nioskow ać należało.
Jak ie przeto je s t znaczenie unii 1401 r.? Powołano bojarów do udziału
w życiu państw owem . czyniąc ich rękojem cam i w ierności litew skiego k sięcia
z ram ienia króla Polski nadanego i ograniczając tern samem a b so lu tn ą wła-
— 409 —
dzę tego księcia. U zyskano szerszą d la unii podstaw ę, gdyż przez m ożnych
narodu stw ierdzoną, pozyskano, ja k trafnie mówi D-r M aryan Gojski (W za
jem ne stosunki Polski, Litw y i Zakonu w latach 1399—1404, s. 28), stróżów
nowego porządku i w yraźniej określonego stosunku, a zarazem i stróżów nad
wielkim księciem , niem ogącym ju ż ta k swobodnie snuć dalekich planów,
groźnych dla całości unii. Oczywiście, że ak t taki, dający Litw ie sam oistność
i podstaw y do stw orzenia in sty tu cy i sen atu na wzór polskiego, m iał dla ro
zwoju kulturalnego Litw y pierw szorzędne znaczenie, gdyż pom nażał liczbę
pracowników w kierunku unii, że był wyższym szczeblem w rozwoju unii.
gdyż daw ał gw arancyę, że nie zejdzie ona n a manowce i daw ał podstaw ę
szeroką do związku narodów jeszcze ściślejszego, jak i n astąp ić m iał w 1413 r.
Już nie je d n a osoba obdarzona z łaski Jag iełły w ielkim księstw em męża,
ale całe grono osób najpow ażniejszych z nowym kierunkiem zgodnych
i w nim pracujących, dawało rękojm ię trw ałości związku, znienaw idzonego
przez Krzyżaków i całą ich siłą i zręcznością podkopyw anego.
DODATEK 5.
Po bitw ie Grunwaldzkiej.
Co należy sądzić o odejściu W itolda z pod murów Malborga? Długosz
(XI, 84) opowiada, że W itołd, w ysłany przez króla celem zniesienia oddziału
posiłkowego Inflantczyków , spotkaw szy go nad P assargą, wdał się w roko
w ania z landm istrzem Hermanem de W intkinszench (sic) i uległ tu taj po
kusie landm istrza, obiecującego, że Zakon nigdy się nie będzie dopom inać
Żmudzi i Jaćw ieży. W itołd swoim glejtem przeprow adził landm istrza do
M alborga, a od tej chwili Mistrz, H enryk Plauen, poczyna być hardym
i upartym , niechce pokoju, znając oczywiście zmianę, zaszłą w sercu
W itołda.
Opowiadanie to, zapewne na ja k ie jś nieścisłej zapisce, może i w spół
czesnej, oparte, zaw iera bijące w oczy pomyłki. I tak: landm istrzem był
podówczas nie Herman de W intkinszench, lecz Konrad von Y ietinghof,
któ ry był w dodatku chory i w cale nie był tegoż roku w P rusiech; pow tóre:
miał on, w edług Długosza, przyw ieść 500 zbrojnych na pomoc, czyli na od
siecz Malborga, a sam em u W itoldowi daje król 12 polskich chorągwi, z ja k ą
to siłą mógł chyba książę pojm ać w szystkich do nogi. Jeżeli zaś to prze
ciw staw ienie potęgi W itołdowej do drobnych sił Inflanckich miało na celu
tern łatw iejsze przekonanie czytelnika o zdrożności rokow ań i o uw ie
dzeniu W itołda, który też niebaw em potem odstąpił od oblężenia Malborga,
to dodać potrzeba, że i przeciw ko takiem u przedstaw ieniu mówią źródła
w spółczesne.
Otóż zaznaczyć należy, że mimo, iż rozejm W itołda z Inflantczykam i
trw ał do połowy w rześnia, to je d n ak zbrojenia w In flan tach niepokoiły ta k
W itołda, ja k i Jagiełłę. W itołd kazał naw et pod koniec sierpnia starostom
swym n a Litwie zaw rzeć z landm istrzem rozejm dziesięciotygodniow y, wi
docznie w obawie o uderzenie na Litwę, podczas gdy książę oblegał Malborg.
Król Jagiełło już 7 sierpnia w iedział, że Inflantczycy byli pod bronią i że
w krótce przez K urską zatokę do Królewca przybędą (S tavenhagen, Livland
und T annenberg, B altische Monats., tom 54 s., cy tu je nieznany d o ty ch
czas m aterjał listów i korespondencyi, odnoszących się do tej spraw y, 326).
Gdy zaś 25 sierpnia przybyli Inflantczycy do Królewca, zastali tu ta j listy
króla i W itołda. Ten o statn i w yrażał zdum ienie z powodu ich przybycia,
skoro w szakże starostow ie litew scy zaw arli dziesięciotygodniow y rozejm ze
sta rszy z n ą Inflancką i żądał od nich zachow ania się w m yśl rozejmu.
Komtur z Goldyngi i landm arszałek, otrzym aw szy listy , piszą do biskupa
— 410 —
DODATEK A'2 6.
Yit., p. 816). Oto jego słowa: Quam copiam litterae regis Poloniae (rogi
Romanorum scriptae) in consilio nostro legi fecim us, ubi rev eren d u s p ater
et dom inus episcopus Y ilnensis e t precipui consiliarii n o stri L ithuaniae alii-
que m ulti baiores aderant, qui nobis in occursum ad nos salutandum conve-
n erant. W ypływ a stąd, że w ażniejsze spraw y podaw ał do wiadomości rady
swej. Mamy i jego św iadectw o o obradow aniu dwóch rad, polskiej i litew
skiej razem (Ibidem 1. c.): Nos itaque cum n o stris eciam consilium inivim us,
unde consiliarii v estri ev ocaveru n t nos ad se. Ad quos dum intrassem us,
mox ceperunt seriose repugnare et in sta n te r contradicere hoc factum prose-
quendi. Quod videntes duces et barones nostri, co n ten d eru n t verbis cum
consiliariis V. S., quibus arridentes precepim us, u t tacerent... Broni też W i
told swojej rady wobec Jagiełły, którem u zarzuca, że ją poniżył (Cod. Yit.
p. 817): Duces et barones nostros inferiorando... lub dalej: Baiorum nostro-
rum , quibus per eandem clausulam quasi honorem non fav en tes in ferioratis
in statu q u e eorum deprim itis. To są św iadectw a w prawdzie samego księcia,
niem niej je d n ak w ypływ a z nich, że wzorował litew ski p arlam entaryzm we
dług modły polskiej i że oglądał się na sw ą radę, chociażby tylko dla do
pięcia pew nych celów, ja k ie sobie staw iał.
DODATEK As 7.
Synowie Toćhtamysza.
S tosunki do T atarszczyzny po klęsce nad W orsklą w ym agają w yja
śnienia. H istoryk „Złotej O rdy”, Hammer P u rg stall, stw ierdza, że zwycięzca
Y itołda, Tim ur Kotlog, w krótce potem um arł (G eschichte der Goldenen Orde,
str. 366). Sam W itołd przez u sta posłów n a sobór K onstancyjski mówi, że
sam car i kilku synów tegoż padło w boju i że śm ierć ta w łaśnie była dla
Y itołda i ch rześcijaństw a w ypadkiem korzystnym (In eo autem prelio Tar-
tarorum im perator cum aliquot filiis suis e x titit in terem p tu s, cuius mors m a
xima nobis pro fide catholica protegenda u tilia p re stitit adiu m en ta Cod. Yit.
p. 1012). Je s t to niejako potw ierdzeniem relacy i Posilgego (III, 231), k tó ry
również opow iada o śm ierci Timur Kotloga: Ouch sag et man, das der Keyser
von T hatern geslagen worde in deme strite, das h er korczlich dornach starb ,
ais h er heym kwam. W każdym razie jeszcze w 1399 r. zasiadł na złotej
ordzie Szadi-bek, czyli Zani-bek. J e s t to ten niew ym ieniony car nowy,
o którym w początku 1400 r. pisał W itołd do M istrza Zakonu, że oczekuje
poselstw a, przybyć m ającego od nowego cara ta tarsk ieg o (C. Yit. N° 214.
z listu M istrza Zakonu, pochodzącego ze sty czn ia 1400 r.). Do tego cara
w ysłał A ntoni, w ładyka Turow ski, w 1405 r. posłów, przyzyw ając go, ja k
mówi N ikonow ska let., aby przybył na Kijów i n a W ołyń z mieczem i ogniem,
z którego to powodu W itołd oskarżył w ładykę przed m etropolitą Cypryanem ,
który, zdjąw szy św ięcenia z w ładyki, w ysłał go do Siem ionowskiego k lasz
toru na pokutę. S zadi-bek panow ał la t ośm, jak to w yraźnie mówi Edyga
w swym liście do W asila M oskiewskiego z 1405 r. (Sobr. gosudar. gram . i do-
goworow II, Ns 15). Był Szadi-bek w rogiem W itołda i w 1406 r. w ysyłał
W asilem u posiłki przeciw ko W itoldowi. W sty czn iu 1407 r. na rozkaz Sza-
di-beka zam ordow ano T oćhtam ysza w Tium eniu. Szadi-beka zdetronizow ał
E dyga i osadził n a tronie Puladbega, sy n a Timur K otloga; B ułat sułtanem —
zwą go ruskie kroniki. On to, w edług N ikonowskiego lat., osadził na Proń-
sku Iw ana Y łodzim ierzow icza i w je sien i 1408 r. wojował Litwę. W sierpniu
następnego roku w ysłał posłów P uladbeg do W asyla, zdaje się, by go do
w alki z W itołdem nakłonić. Yr zimie w ysyła E dyga list z w yrzutam i do
Y asilego, że synom T oćhtam ysza u siebie dał schronienie i wraz z P u lat-
begiem ciągnie n a Moskwę. _Yrzięli z Moskwy 3000 rubli okupu. Zajęli Ta-
ta rz y Perejasław , Rostów, Niżny Nowogród, Sierpuchów (Nowogr. I, pierw szy
\
— 415 —
lat., 69, 16). Mamy i dowód w liście W itołdowym z 24 sty czn ia 1409 r.,
do M istrza pisanym o spustoszeniach, w yrządzonych przez Tatarów w Mo
skwie: G eruchet w issen das sie (Tliatarn) 4 wochen liabin gelegen d aselb st
(czu Moskow) im lande und sin t nu von dannen w edirgekart, adir sie haben
grossen schaden an den arm en leuten gethan... habin etliche h u sir vorbrandt...
adir das bus Moscow und andere, die m it leuten w oren bem anet, die sint
gancz und ungew unnen bleben (Cod. Vit., p. 167).
Oczywiście, wobec tego sk u tk u w ypraw y m ściw ych Tatarów , synow ie
T ochtam ysza m usieli być w ydaleni z Moskwy. Możliwem je st, że ich wielki
książę, W asili, w ysłał do W itolda; to wiemy na pewne, że synow ie T o ch ta
m ysza przybyli do Litwy i rozłożyli się obozem pod Kijowem. S tam tąd p rzy
był do W itołda jeden z nich do Trok. Po odprawie, tem uż danej, przybyli
do Grodna dwaj synow ie T ochtam ysza, n ajsta rsz y i najm łodszy, a książę
W itołd postanow ił najstarszeg o , im ieniem Soldana, w ysłać do Tatarów pod
Kijów, t. j. ustanow ić go carem Ordy. W ypadki te zaszły w początku roku
1409, list bowiem W itołda je s t datow any 9 kw ietnia w Grodnie, skąd w łaśnie
poparcie Soldana nastąpiło (Cod. Yit., p. 170, N° 393), W liście do Mistrza
mówi W itołd oględnie, że Soldan ma nadzieję zostać carem tatarsk im i że
my go w yślem y pod Kijów do jego ludzi. Nie może je d n ak ulegać n ajm n iej
szej w ątpliw ości, że zam iar W itołda był. uw ieńczony zam ierzonym skutkiem
i że Soldan, czyli D ichelaleddin S ułtan (Żeledini Zolthan u D ługosza XI, 141),
dzięki W itoldowi zasiadł na tronie. Że intro n izacy a odbyła się n aty ch m iast,
mamy dowód w liście urzędnika krzyżackiego z i i lipca 1409 r. do kom tura
Bałgi, w którym donosi, że u W itołda już od sześciu tygodni sto ją T atarzy
pod" bronią (przeciwko Krzyżakom), oczywiście nie litew scy, ale inni, pod
dani nowego cara S ułtana, o któ ry ch ju ż w czerw cu w iedzieli Krzyżacy, że
ich W itołd powołał na pomoc (Cod. Yit. N° 417, p. 188; cf. N° 414, p. 187.
Por. także Korzona uw agę w D ziejach w ojen I, s. 120).
To osadzenie Soldana na tronie hordy nie obyło się bez odgłosu we
w spółczesnych stosunkach dyplom atycznych. I ta k wspomina o niem M istrz
Zakonu w przym ierzu, zaw artem przeciw ko Polsce i Litwie, z Sw iętyborem
i Bogusławem Pom orskim , iż W itołd uczynił związek i przym ierze z T ata
ram i (vorbunt m it de Ruszeń und T attern), a tak samo w spom ina Mistrz
o tym związku w przym ierzu, zaw artym przeciw ko Polsce i Litwie, z Z yg
m untem Luksenburczykiem (Cod. ep. II, N° 28 i 30). Na soborze w K onstan-
cyi, z powodu tego związku tatarskiego, sform ułow ano zarzu t przeciw ko
królowi Polski i W itoldowi, podnosząc ta k ą konfidencyę, pom iędzy T ataram i
a księciem istniejącą, że po śm ierci cara (Tochtam ysza), dwaj synow ie,
zw adzeni o następstw o po ojcu, nie mogąc się pogodzić, oddali rostrzygnięcie
sporu W itoldowi i doń do Kijowa przybyli, gdzie książę starszego za zgodą
m łodszego koronow ał (Cod. Yit. p. 1030). Ja k w idoczna je s t tu mowa o osa
dzeniu Soldana na tronie Ordy, przyczem w yraźnie w spom inają K rzyżacy
o liście W itołda, który im o tern osadzeniu (Soldana) doniósł. Tak bardzo
za złe wzięli K rzyżacy ten fakt, iż p rzedstaw iają go, jak o b y był n a zgubę
Kościoła i w a r y w ym ierzony (quod nos in destructionem fidei catholicae
participio infidełium uterem ur), sta ra li się w Rzymie o w ypraw ę krzyżow ą
przeciwko- Polsce (Cod. ep. I, N“ 41). W szczególności skarżono się, że ten
związek z T ataram i tak samo Krzyżakom, jak i królow i w ęgierskiem u za
graża, że w 1410 r. trzym ano T atarów na Podolu pod bronią przeciw ka Za
konowi (Cod. Vit. p. 205; cf. 207, 210—21), że ich w reszcie użyto pod G run
waldem i w r. 1414 (Ib. p. 243, 1031). W 1411 r. posłowie Soldana w Budzinie
ofiarow ali Jagielle podarunki, a zarazem ośw iadczyli się z pomocą przeciwko
w szystkim wrogom, a był to tylko sposób osłabienia zarzutów przeciw ników ,
od 1410 r. oczerniających Polskę z powodu stosunku z T ataram i, że Jagiełło
polecił Tatarom przedłożyć takąż sam ą legacyę królow i Zygm untow i, co też
T atarzy zaraz w ykonali (Dł. XI, 141). Staraniom atoli Ja g iełły i W itołda
u Ja n a XIII o oddanie im w ręce k ru cy a ty przeciw ko T atarom przeszko-
— 416 —
w m arcu 1415 r. (C. Yit. p. 315, 316), zaś w lipcu tegoż roku car tatarsk i
prosił W itołda o konferencyę, dla czego też W itołd pojechał do niego i, jak
K rzyżacy 4 lipca wiedzieli, za 4 tygodnie m iał powrócić do Litw y (Cod.’ Yit.
N° 639, p. 321). W grudniu już T atarzy obozowali na polach Kijowskich,
w jak ich jednak zam iarach przybyli, tego nie wiedzieli K rzyżacy (Bunge V,
c. 78; list M istrza Inflanc. do \V. Mistrza). Jeżeli jeszcze dodam y, że w w y
praw ie na K rzyżaków 1414 r. W itołd miał w swym wojsku sprzym ierzeńców
Tatarów (Dł. XI. 170), możemy tern zam knąć nasze wiadom ości o stosunkach
tatarsko-litew skich z przed w ojny z Edygą. W ypływ a z nich, że jakkolw iek
W itołd miał dobre stosunki z n astęp cą S u łtan a (Dżelladyna), to je d n ak b u
rza ta ta rsk a obijała się zawsze o południowe jego prow incye, narażone od
czasu do czasu na zalew przez Tatarów. Domyślać się można w alk pom ię
dzy Tataram i samymiż, a mianowicie pom iędzy p reten d en tam i do tronu:
z jednej strony synam i Tochtam ysza, przez W itołda osadzonym i, a synam i
Timur-Kotłoga, których w spierał Edyga. N adto istn iały w alki i pomiędzy
pretendentam i litew skim i, którzy ginęli jeden po drugim, strąc an i z tronu
przez braci.
W niosek pierw szy w ypływ a z porów nania listy carów, ja k ą podaje ich
następca, M endligirej, z listą tą, ja k ą arabscy i tu reccy dziejopisowie
(u Hammera) podają; w pierw szej czytam y następców D żelladyna w znanym
ju ż z powyższego porządku P erburdy, Kebek, N urdow lat, K ierym berdej itd.,
podczas gdy w drugiej liście czytam y Sadibeg, Pulad-beg, Timur itd. Byli
tedy praw dopodobnie podwójni carowie Zawolskiej ordy i Kipczacldej ordy,
k tórzy to ostatni wzajem się zw alczali, przyczem popierany z Litw y chronił
się, będąc przyciśniony ja k w 1415 r., na terytory u m W itołdowe. W niosek
co do w alki domowej pomiędzy synam i T ochtam ysza je s t uzasadniony współ-
czesnem i wiadom ościami.
I tak, w 1416 r. w ybuchła Avalka o tron pośród popieranych przez W i
tołda potomków Tochtam ysza. ja k ją nam Długosz opisuje. Mamy list Mi
strza Intl. do W ielkiego M istrza z 15 lipca 1416 r. (C. Vit. M 683, p. 352—3),
w którym nie wym ieniono imion książąt ta tarsk ic h , ale w którym słusznie
dom yślać się należy potw ierdzenia opowieści Długoszowej. Mówi bowiem
Mistrz Inflancki, że car ta tarsk i, k tó ry zabił b rata, zbiegł do Litw y i za ja -
kie^ pięć dni będzie u W itołda; że w ypędził zbiega współzaw odnik jego
i ciągnie z wojskiem w kraje W itołda i że już zajęli T atarzy ja k iś zamek
(Sw yna horda), a teraz, t. j. w lipcu. oblegają inny zamek; że W itołd zwo
łuje w szystkie swoje kraje na obronę. Zaw iera też list wiadomość, że za
bitego cara żona, która schroniła się do W itołda, powiła wczoraj, t. j. 14 lipca,
w T iokach syna. ^ Jeżeli u dopełniacza Posilgego (SSr. Pr. III, 364) czytam y
pod 1416 r., że wielki car Tatarów w ypowiedział wojnę W itoldowi z powodu,
ze tenże przeciw ko niem u innego cara postanow ił, z którym przed dwoma
laty był w Prusiech; że T atarzy, w padłszy w kraje W itołda, okropne uczy
nili spustoszenia i że Polacy m usieli im pospieszyć n a ratu n ek , trudno nie
odgadnąć w tych w iadom ościach napadu Edygi na Kijowszczyznę, o której
opowiada Długosz (XI, 197) i ruskie latopisy (Nowogr. czw arty pod 6924 r.,
p. 114). Kijów był doszczętnie zniszczony, tak, że daw na jeg o św ietność
zginęła, ja k mowi Długosz; a jeszcze w następnym roku wiedzą Krzyżacy,
ze Wltołd nie może się podźw ignąć z powodu szkód, ja k ie mu zeszłego roku
T atarzy uczynili (Bunge V, c. 195). N apad Edygi na Kijowszczyznę sta ł n ie
zawodnie w scisłym związku z popieraniem carów n a stolicę ordy Kipcza-
ckiej^ przez Litwę. Dalej poucza ów list, że tradycy a, zaw arta u M ichała
Litw ina (rragm . ed. Bazyl. p. 3), w edług której Aczygirej, dziad Mendligi-
w Trokach, polega na pewnej wiadomości, że więc ród
M endligireja pochodził od Tochtam ysza, którego synów popierał W itołd na
tron Kipczacki.
w i - •Mam/ dalsze dowody o wpływie W itołda n a Tatarów K ipczackich.
liście kom tura Inflanckiego z 14 grudnia 1417 r. czytam y wiadomość,
Dzieje Witołda. 27
— 418 —