Professional Documents
Culture Documents
Irena Adamek
P r z y g o to w a n ie d z ie c i do sz k o ły
w w a r u n k a c h r o z w ija ją c e g o się
w y c h o w a n ia p r z e d s z k o ln e g o
n a z ie m ia c h p o lsk ic h
(druga p o ło w a XIX w iek u - 1918 rok)
projekt okładki
Robert M ałoszow ski
ISSN 0239-6025
ISBN 83-87513-87-3
1 O wpływie J. Locke’a na polską teorię pedagogiczną świadczyła popularność jego dzieła pt.
Myśli o wychowaniu w naszym kraju. Jeszcze na długo przed jego wydaniem w języku polskim było
wykorzystywane przez Konarskiego, przez działaczy Komisji Edukacji Narodowej, przez projekto
dawców oświatowych, publicystów i pisarzy pedagogicznych; (patrz S. Lewinowa, U zaczątków pol
skiej teorii wychowania dziecka w wieku przedszkolnym, Warszawa 1960).
2J.J. Rousseau nie wydziela okresu przedszkolnego, jak to czynimy dziś. Problematyka wycho
wania dziecka w okresie przedszkolnym przypada w Emilu na końcowy okres niemowlęctwa i po
czątkowy okres dzieciństwa. Interpretację myśli o wychowaniu twórcy Emila (Emil czyli O wychowa
niu) oparłam na wykładzie B. A. G. Fullera, profesora historii filozofii na Uniwersytecie Południowej
Kalifornii, a zawarty w Historii filozofii, Warszawa 1967, t. II, s. 209-210.
Mimo utopizmu i rewolucyjności teoria wychowania J.J. Rousseau, z której
wiele wątków spotykamy wszak m.in. u Pestalozziego i Froebla, dała początek
nowemu, odmiennemu od stanowiska Komeńskiego czy Locke’a, spojrzeniu na
dziecko podlegające określonym prawom rozwoju fizycznego i umysłowego, mają
ce więc w związku z tym wiele potrzeb i aspiracji. To właśnie Rousseau zwrócił
uwagę na konieczność liczenia się w pracy wychowawczej z owymi prawami
i potrzebami, szczególnie z potrzebą wrodzonej dziecku ciekawości i aktywności,
na poznanie tych potrzeb i na tej podstawie rozbudzania u dziecka zaintereso
wań, rozwijania inicjatyw, podtrzymywania ochoty do pracy, a to wszystko w wa
runkach swobody poczynając już „od kołyski”, jak pisze w Emilu.
Wiele nowego, chociaż inspirowany poglądami Komeńskiego, Locke’a, a szcze
gólnie autora Emila, wniósł do teorii wychowania J.B. Basedow —inicjator ruchu
pedagogicznego na rzecz krzewienia oświaty wśród najuboższych warstw społe
czeństwa, tzw. filantropizmu, kierunku będącego syntezą niemieckiego oświece
nia oraz myśli Locke’a i Rousseau. Hołdując przede wszystkim idei wychowania
naturalnego, usuwając z niej oczywiście elementy utopii, i sporo dorzucając z Loc
ke’a Basedow wypracował własną, nowa teorię wychowania poświęconą głównie
dziecku w wieku przedszkolnym. Wykładnię jego myśli pedagogicznej zawiera
dzieło Księga metod dla ojców i matek, rodzin i narodów, której (wprawdzie dość
pompatyczny) tytuł wskazuje, jak poważnie traktował wychowanie i wysoko oce
niał zarówno wiedzę dotyczącą tej problematyki, jak i rolę w wychowaniu domu
rodzinnego dziecka. Naczelnym zadaniem wychowania miało być głównie dobro
dziecka, a sam proces przebiegać w atmosferze miłości, z dbałością o jego zdrowie
oraz rozwój fizyczny i umysłowy.
Wielce zasłużył się teorii i praktyce wychowania małego dziecka współpra
cujący z J.B. Basedowem, jak i on filantropista - J.H. Campe, znany już w Polsce
dziewiętnastowiecznej dzięki przekładom na język polski licznych publikacji o te
matyce pedagogicznej (m.in.: Teopherona, czyli doradcy doświadczonego dla mło
dzi niedoświadczonej - wyd. polskie 1830 r. oraz Ojcowskie rady dla mojej córki -
wyd. polskie 1848 r.), nie tylko jako pisarz, który zapoczątkował niemiecką litera
turę dziecięcą i młodzieżową, autor encyklopedii wiedzy pedagogicznej i wielu
innych dzieł naukowych i popularnych, ale przede wszystkim jako praktyk. Na
wzór zakładu wychowawczego, tzw. Philanthropinum powstałego w Dessau
w 1774 r. z inicjatywy Basedowa prowadził w Hammerdeich pod Hamburgiem
podobny ośrodek zabaw i zajęć (później przejęty przez E.Ch. Troppa)3, stosując
w nim wypracowane przez filantropistów środki i metody wychowawcze.
Idee wychowania naturalnego przyświecały też działalności innego filantro-
pisty - Ch.G. Salzmanna - założyciela zakładu do zabawy i zajęć (Spiel-und
Beschaftigungsanstalten, inaczej Spielschuleń) w Turyngii.
W tym samym czasie ewangelicki pastor Jan Fryderyk Oberlin, proboszcz
ubogiej wioski alzackiej, otworzył w roku 1779 pierwszą w świecie (jak pisał
G. Kubik-Horodyński4) ochronę. Instytucja ta miała na celu nie tylko opiekowa
5 Oberlin „Zbierał małe dzieci chłopów i mieszczan w Wogezach (proboszcz mieszkał w Stein-
thal), aby im udzielać nauki pod kierunkiem kobiet pobożnych i dobrowolnych nauczycielek. Poma
gały mu w tym jego żona i krewna Ludwika Scheppler. Przez dłuższy czas nikt nie poszedł za jego
przykładem” (patrz Przyczynek do historii ochronek, „Przegląd Pedagogiczny” 1885. Przedruk z „Pa-
edagogische Rundschau”).
GŁ. Kurdybacha, Wychowanie i szkolnictwo w Anglii w początkach XIX wieku, [w:] Historia
wychowania, Warszawa 1967, s. 13.
7 Aus der Geschichte der Kleinkindererziehung. Quellentexte. Zussamengestelt und eingeleitet
von Margot Krecker, Berlin 1959, s. 141-175.
jącymi inspektorom szkolnym. Rosnąca potrzeba zakładania instytucji opiekuń
czo-wychowawczych spowodowała zawiązanie w Paryżu Towarzystwa Dam zaj
mującego się organizacją takich instytucji na terenie całego kraju, tak, że w la
tach 40. wieku XIX liczba ich sięgała 15008, a były one otwierane, jak pisze
D. Cochin: w celu „uzupełnienia pieczy, wpływów i nauk, które każde dziecko
powinno otrzymać od matki przez przykład i jej słowa”9.
W Hiszpanii funkcjonowały ochrony pod nazwą „amigos”. Ruch w ich zakła
daniu zaczął się od momentu, gdy rząd tego kraju polecił w 1834 r. Towarzystwu
Ekonomicznemu w Madrycie utworzyć ochronki na wzór angielskich. Ze składek
i ofiar założono w stolicy 5 ochron10.
W innych krajach Europy (Węgry, Czechy, Austria) powstawały również po
dobne zakłady wychowawcze działające na zasadach zalecanych przez J.H. Pe-
stalozziego, preferując więc wychowanie umysłowe, które autor Gertrudy cenił
szczególnie wysoko11. Opierał je na poznawaniu świata i na rozwijaniu zdolności
poznawczych człowieka, uprzywilejowane miejsce w wychowaniu małego dziecka
wyznaczając „nauce o rzeczach”. Ponadto dzieci miały się uczyć czytania, pisania,
rachunków, geografii, przyrody oraz katechizmu12.
Rosyjski system edukacyjny wzorował się na modelach wychowania przed
szkolnego wypracowanych w Niemczech. Pierwszą ochronkę otwarto w Peters
burgu w roku 1837 za sprawą hrabiny Strogonow. W roku następnym było ich 4.
Wówczas też (1838) zarządzeniem władz carskich powołano Komitet Opiekuńczy,
którego celem było zakładanie i opiekowanie się ochronkami. Komitet ten opraco
wał regulamin, który czynił władze carskie protektorem wszystkich ochronek.
Przyjmowane były do nich dzieci w wieku trzech do dziesięciu lat (chłopcy wyjąt
kowo do dwunastego roku życia). Otrzymywały tam ubranie oraz dwa posiłki dzien
nie (obiad i podwieczorek). Przyuczane były do porządku, dobrych obyczajów, towa-
rzyskości, uczyły się prac ręcznych, śpiewu i gimnastyki.
W 1838 roku było w Rosji osiem ochronek założonych przez osoby prywatne,
a uczęszczało do nich 1080 dzieci, w 1848 było ich 18 z 2255 dziećmi. Około roku
1882 wychowaniem w ochronkach objęto kilkadziesiąt tysięcy dzieci. Instytucje
te organizowano w każdym większym mieście13.
“ M. Balcerek, Rozwój opieki nad dzieckiem w Polsce w latach 1918-1939, Warszawa 1978, s. 51.
15 Mapa, Rozbiory Polski, Encyklopedia dla dzieci. Polska - moja Ojczyzna. Warszawa 1976,
s. 332.
16 Ibid., s. 54.
17 Biogram G. C. Działyńskiej autorstwa S. Bodniaka, Polski Słownik Biograficzny, t. VI, Kra
ków 1948, s. 75-80. Z biogramu dowiadujemy się, że w Oleszycach najprawdopodobniej zostało prze
tłumaczone na język polski dzieło S. Wilderspina nt. wczesnego wychowania dzieci w angielskich
szkółkach dla małych dzieci; ukazało się ono drukiem jako O domach ochrony. Tłum. H.K., Leszno i
Gniezno 1842.
18 F.K. Prek, Czasy i ludzie, Wrocław 1959, s. 318.
1840-1855 powstały cztery ochrony w Krakowie, którymi kierował Komitet Ochron
dla Małych dzieci19.
Inicjatorem powołania do życia pierwszej instytucji wychowania przedszkol
nego w Warszawie był Teofil Janikowski - członek Warszawskiego Towarzystwa
Dobroczynności, a pierwszym kierownikiem tej instytucji - Teofil Nowosielski, któ
ry trafnie określił cel ochrony, nazywając ją „nie szkołą, ale domem wychowania”.
Towarzystwo to odegrało ważną rolę w organizowaniu innych ochron w Polsce.
We wszystkich krajach na przestrzeni XIX wieku ścierały się dwa poglądy
dotyczące problematyki rozwoju i organizacji wychowania przedszkolnego dzieci.
Reprezentanci pierwszego pojmowali ochronę jako zakład przede wszystkim opie
kuńczy, mający na celu „ochronę” dziecka przed ciężkimi warunkami bytu i bra
kiem opieki domowej. Wyznający pogląd drugi, nie odrzucając wartości pierwsze
go, wysuwali na plan pierwszy zadania wychowawcze, w nich widząc najważniej
szy społeczny cel tej instytucji. Zwolennicy poglądu pierwszego to ci, którym wy
starczało dokonanie „aktu miłosierdzia w stosunku do bliźniego”, w oderwaniu od
celów ogólnych, bardziej zasadniczych. Ich antagoniści to wyznawcy idei podno
szenia poziomu mas społecznych przez wychowanie - w najszerszym znaczeniu
tego słowa - służenie w ten sposób społeczeństwu, narodowi, państwu20.
Do podniesienia wartości i znaczenia instytucji przedszkolnych przyczynił
się przede wszystkim Fryderyk Froebel. Jego metoda pod koniec XIX wieku do
tarła wszędzie tam, gdzie już funkcjonowały lub powstawały instytucje przed
szkolne, bez względu na ich nazwę i cel. Charakter metody i jej szczytne idee
zmuszały ponadto do konstatacji, że nie wystarcza zgromadzić dzieci w ochronie,
ale zapewnić im jednocześnie trzeba warunki do prawidłowego rozwoju.
Duże zainteresowanie wychowaniem przedszkolnym i metodą freblowską
wykazywano przykładowo w Rosji carskiej. „Dietskimi sadami” intensywnie zaj
mowało się towarzystwo Narodnych Dietskich Sadów, dbając o kierunek pedago
giczny tych instytucji. Stanowiło to znaczny krok naprzód, wpływając na zmianę
stosunku społeczeństwa do zadań i celu ochrony, pomimo że z biegiem czasu stro
nę dydaktyczną systemu wypaczono i zrutynizowano.
Poza Niemcami nie przywiązywano uwagi do tej części ideologii Froebla, któ
ra wzywała do wychowywania matek i wywierania wpływu na rodzinę. General
nie, niemal we wszystkich krajach Europy instytucje przedszkolne były trakto
wane przez cały okres XIX i początku XX w. jedynie jako pomoc okazywana rodzi
nom niezamożnym w wychowaniu dzieci.
A jak wyglądał rozwój ochron w Polsce? Na ziemiach polskich przez długie
lata jedyną instytucją filantropijno-opiekuńczą, która odgrywała ważną rolę
w rozwoju opieki nad dzieckiem było Warszawskie Towarzystwo Dobroczynno
ści21. Dopiero przykład tego Towarzystwa, a po części pisma Augusta Cieszkow
skiego22 sprawiły, iż zaczęto organizować ochrony, na razie głównie jako zakłady
19 Ibid., s. 398.
20 Więcej informacji można znaleźć w Encyklopedii Wychowania, pod red. S. Łempickiego, War
szawa 1937, w haśle „przedszkole” napisanym przez Z. Żukiewiczową.
21 M. Balcerek, Rozwój opieki nad dzieckiem..., s. 55.
22 A. Cieszkowski, O ochronach wiejskich, Warszawa 1842.
opiekuńcze w miastach i na wsiach. Do akcji tej włączały się organizacje społecz
ne, właściciele majątków ziemskich, zarządy fabryk, w znacznym stopniu ducho
wieństwo oraz osoby świeckie, a także żeńskie zgromadzenia zakonne. Spośród
nich najbardziej troskliwie zajęły się dziećmi siostry służebniczki NMP, siostry
miłosierdzia, zmartwychwstanki i felicjanki. Ochrony prowadzone przez te zgro
madzenia nosiły jednak piętno chary taty wności. W wielu ochronach wprowadzo
no tzw. gradus, czyli odpowiedni układ zabudowy sali umożliwiający ochroniarce
pracę nawet z kilkudziesięcioma dziećmi równocześnie. Rozwiązanie to było za
pożyczone z ochronek francuskich23.
Brak środków finansowych wpływał na niedostateczne zaopatrzenie w mate
riały do zajęć. Wobec tego czas w znacznym stopniu wypełniano nauczaniem słow
nym. Składały się na to modlitwy, pieśni (przeważnie religijne, wiersze, pogadan
ki). Niezbyt dobrze przygotowany personel nie gwarantował odpowiedniego po
ziomu pedagogicznego tych instytucji.
W związku z sytuacją polityczną ochrony, głównie na terenie zaboru rosyj
skiego, zaczęły się przekształcać w potajemne szkoły polskie. Pod pozorem akcji
dobroczynnej do ochron przyjmowano również dzieci starsze, ucząc je czytać
i pisać po polsku, prowadząc pogadanki z historii itp. Dzieci młodsze, w wieku
przedszkolnym, stawały się elementem dodatkowym. Jednakże obcując z dziećmi
starszymi, dość wcześnie uczestniczyły w nauce szkolnej.
Z końcem XIX wieku zaczyna się budzić w Polsce myśl o konieczności refor
my instytucji przedszkolnych.
W byłej Kongresówce24 akcję organizowania ochron zapoczątkowało Towa
rzystwo Wychowania Przedszkolnego powołane do życia przez Marię Weryho-Ra-
dziwiłłowiczową w roku 1904. Statut Towarzystwa obejmował zadania dotyczące:
• otwierania, utrzymywania i popierania wiejskich i miejskich ochronek, ogród
ków dziecinnych, szkół dla kierowniczek i kierowników ochron;
• kształcenia personelu wychowawczego;
• urządzania odczytów, zjazdów, wystaw;
• wydawania prac z dziedziny przedszkolnej;
• ogłaszanie konkursów itp.
Dzięki osobistej energii oraz zaangażowaniu ideowemu twórczyni Towarzy
stwo zdołało pomimo trudnych warunków finansowych i politycznych zrealizo
wać wiele zamierzeń określonych w statucie. Do najważniejszych należało utwo
rzenie w 1904 roku pierwszego Seminarium Ochroniarskiego w Pruszkowie pod
Warszawą.
25 Niedole dziecięce. Red. Eryk Jachimowicz. Warszawa 1882. Książka zawiera cztery działy:
Ogólny pogląd na kwestię opieki nad dziećmi (Adam Goltz); Stowarzyszenia i instytucje zagraniczne
opiekujące się dziećmi (Aleksander Moldenhawer); Stan obecny opieki nad dziećmi w Warszawie i jej
okolicach - artykuły dr. S. Markiewicza, Eryka Jachowicza, Adama Goltza, Aleksandra Moldenha-
wera, Jana Jeleńskiego, Romana Wierzchlejskiego i dr. Wiktora Kosmowskiego; Projekt ustawy To
warzystwa Przyjaciół Dzieci. W recenzji A. D., Przegląd postępów w dziedzinie wychowania i naucza
nia, zawartej w czasopiśmie „Rocznik Pedagogiczny”” 1882/83, T. II s. 130, anonimowy recenzent
składa hołd autorom za podjęcie, po raz pierwszy, prezentacji poczynań w zakresie opieki nad dziec
kiem przedszkolnym.
20 M. Balcerek, Rozwój opieki nad dzieckiem ..., s. 56.
27 J. Krasuski, Historia wychowania. Zarys syntetyczny, Warszawa 1989, s. 135.
2HTowarzystwo Zjednoczonych Ziemianek powstało z połączenia Koła Pracy Kobiet założonego
w roku 1895 z inicjatywy Marii Kleniewskiej oraz Koła Gospodyń Wiejskich powstałego również z jej
inicjatywy. Do I wojny światowej Towarzystwo pozostawało jednym z głównych patronów ochronek.
211W roku 1859 Ludwik Górski zakłada na Podlasiu rodzaj kursu ochroniarskiego wraz z ochronką.
kim wychowawczy i narodowy w celu przeciwstawiania się wpływom obcym. Do
podniesienia rangi kształcenia dzieci w wieku przedszkolnym i należytej organi
zacji ochron na terenie Małopolski najbardziej przyczyniło się lwowskie semina
rium kształcące ochroniarki. Znane są nazwiska niektórych wykładowców - sio
stry zakonnej Barbary Zulińskiej oraz Marii Jaworskiej, Natalii Cicimirskiej
i innych.
Najmniej dla podniesienia rangi wychowania przedszkolnego uczyniono w Wiel-
kopolsce. Powodem były szczególnie trudne warunki polityczne30 i niemożność
organizowania szkół przygotowujących ochroniarki. Wpłynęło to również na ni
ski poziom instytucji opiekuńczych. W seminarium freblowskim Walerii Puffke
w Poznaniu, z wykładowym językiem niemieckim (tylko ćwiczeniówka była prowa
dzona po polsku) kształcono wychowawczynie głównie do domów prywatnych. Do
pracy w ochronkach rekrutowano przede wszystkim członkinie Stowarzyszenia
Ochroniarek. Pełniły one także, w razie potrzeby, funkcje pielęgniarek. Pracowały
także we dworach, które utrzymywały finansowo ochrony. Taki stan rzeczy uzna
wany był w Wielkopolsce przez dłuższy czas za normalny. Pod wpływem jednakże
rozwijającej się teorii i praktyki wychowania w Poznańskiem (K. Libelt, A. Ciesz
kowski, E. Bojanowski) ziemiański krąg Towarzystwa Rolniczego podjął prace
nad organizowaniem ochronek uznając, że instytucje te mogą zrealizować wiele
zadań związanych z podniesieniem poziomu kulturalno-moralnego ludzi na wsi31.
Pod koniec XIX wieku wraz z rozpowszechnieniem się metody Froebla zaczę
ły powstawać w Polsce prywatne zakłady wychowania przedszkolnego pod nazwą
„ogródków freblowskich” lub „ogródków dziecięcych”. Instytucje te były wzorowa
ne na tego typu zakładach zagranicznych. Różniły się one od ochron mniejszą
liczbą godzin przeznaczonych na opiekę oraz pobieraniem czesnego, przeznaczo
ne były bowiem z reguły dla dzieci bogatego mieszczaństwa i inteligencji. W War
szawie do najbardziej wówczas znanych należały „ogródki” przy kursach Jadwigi
Chrząszczewskiej i Jadwigi Jahołkowskiej. Pomimo że „ogródki” dysponowały dość
wykształconym personelem, nie uchroniły się od typowej rutyny „freblowskiej”.
W 1912 roku zostało powołane przez S. Karpowicza w Warszawie przy
ul. Koszykowej 18 pierwsze prywatne przedszkole - słynny „Dom Dziecięcy”, któ
rego program i struktura zajęć oparta była na najnowszych osiągnięciach świato
wych stanowiących przeciwieństwo rutynowej metody freblowskiej. Organizacja
tego przedszkola do dziś uznawana jest za formę bardziej nowoczesną od wielu
Cele badań
1. Scharakteryzowanie problemu przygotowania dziecka do szkoły w rozwi
jającym się systemie wychowania przedszkolnego na ziemiach polskich od dru
giej połowy wieku XIX w do roku 1918.
2. Ukazanie tendencji rozwojowych w teorii i praktyce, wskazanie na te z nich,
jakie można byłoby wykorzystać współcześnie.
3. Empiryczne uzasadnienie ponadczasowych wartości wybranych metod, pro
gramów, idei zapoczątkowanych na przełomie wieków.
P r z e d m io t b a d a ń
Z a d a n ia b a d a w c z e
11 Termin ten został użyty umownie w celu określenia powstającej w drugiej połowie XVIII
wieku teorii wychowawczej zajmującej się dziećmi w wieku od lat trzech do siedmiu. Pisarze tego
okresu posługiwali się terminem „edukacja pierwiastkowa”, uważając ją za pierwszy szczebel wycho
wania dziecka w domu od dnia narodzin do lat siedmiu, tzn. do momentu przygotowania go do pracy
szkolnej. Termin ten był używany w „Przepisach dla szkół parafialnych” i w „Ustawach Szkolnych
Komisji Edukacji Narodowej”. Jak wynika z materiałów źródłowych, już wtedy wielu pedagogów
postulowało powołanie do tego celu specjalnych instytucji wychowawczych, co doczekało się realizacji
dopiero w połowie XIX w. (patrz S. Lewinowa, U początków polskiej teorii wychowania dziecka
w wieku przedszkolnym...).
gotowanie do szkoły”. Pojęcie „przygotowany” rozumiem jako uzyskany wynik,
efekt oddziaływań. W pracy stosuję także określenie „przygotowywanie do szko
ły”, w sensie:
• uczenia czegoś,
• wykształcania umiejętności,
• wdrażania do czegoś,
• zapoznawania z czymś,
• czynienia czegoś itp.
Uogólniając, „przygotowanie do szkoły” będzie oznaczać ogół czynności wy
stępujących w procesie oddziaływań wychowawczych oraz uzyskiwane efekty „przy
gotowania” jako czynności.
W tekście operuję zamiennie terminem „ochronka” i „przedszkole” ponieważ
nazewnictwo nie ma w tym przypadku znaczenia. Zadania stawiane ochronce
były coraz bardziej złożone i przekraczały te zadania, jakie stawiano przed pierw
szymi ochronkami (ochronami). Wiele z nowo podejmowanych zadań i wielora
kich funkcji przyjmowanych przez ochronki (ochrony) upodobniało je coraz bar
dziej do realizowanych przez dzisiejsze przedszkola. Jeśli się weźmie pod uwagę
te uwarunkowania, to ani termin ochronka, ani przedszkole nie są pojęciami od
dającymi ich właściwe znaczenie.
Realizacja podjętych zadań badawczych wymagała ode mnie przeprowadze
nia rozległej i gruntownej kwerendy źródeł. Jednym z nich była prasa pedagogicz
na. Badanie jej zawartości było ważkim elementem studiów nad teorią i praktyką
pedagogiczną. Dzięki studiowaniu prasy mogłam gruntownie poznać potrzeby, dąże
nia, idee społeczeństwa w dziedzinie wychowania, nie tylko przedszkolnego.
Najwięcej materiału dostarczyły mi czasopisma galicyjskie. Pod kątem bada
nego problemu przestudiowałam następujące czasopisma:
• „Muzeum” z lat 1885-1925;
• „Szkoła” z lat 1868-1900 (następnych numerów, o ile były, nie udało mi się
odnaleźć);
• „Wolna Szkoła” z lat 1911-1915;
• „Rodzina i Szkoła” z lat 1896-1913 (1903-1913 wraz z dodatkiem „Wiedza
i Praca”), dwutygodnik.
Do drugiej grupy penetrowanych przeze mnie czasopism ukazujących się na
ziemiach pod zaborem rosyjskim należały:
• „Nowe Tory” (miesięcznik ukazujący się w latach 1906—1914);
• „Przegląd Pedagogiczny” (1882-1917), czasopismo ukazujące się kolejno
jako „Przegląd Pedagogiczny” - dwutygodnik, „Szkoła Polska” - dwutygo
dnik (1906 i 1907), „Sprawy Polskie” (1908), „Wychowanie w Domu i Szko
le” (1909-1917) - miesięcznik, później, po roku 1917 jako „Przegląd Peda
gogiczny”;
• „Opiekun Domowy”35 z lat 1865-1876;
• „Ruch Pedagogiczny” z lat 1912-1917.
Przestudiowałam również czasopisma „Bluszcz” (numery z lat 1865-1907,
1913-1917) - dwutygodnik, dodatek do „Przeglądu Pedagogicznego” pt. „Ogródki
Dziecięce”, „Świat Kobiecy” (wybrane numery z lat 1924-1938), „Wiek” z lat 1873-
1905. Spenetrowałam także „Rocznik Pedagogiczny” z roku 1881 i 1884.
Przedstawiając w niniejszej monografii problem przygotowania do szkoły
w rozwijającym się systemie wychowania przedszkolnego korzystałam także
z materiałów archiwalnych, publikowanych sprawozdań szkolnych CK Rady Szkol
nej Krajowej, sprawozdań Towarzystw Szkoły Ludowej, Kół Mieszczańskich, Ko
mitetu Ochron, a także zachowanych kronik i listów. Te ostatnie źródła są bogato
prezentowane w części I pracy (rozdz. 2.1.1) dotyczącej działalności ochroniar
skiej żeńskich zgromadzeń zakonnych.
Wykorzystałam także inne źródła, do których należały:
• statuty stowarzyszeń społeczno-oświatowych,
• statuty działalności różnych organizacji,
• akta różne.
Analizie zostały poddane dzieła naukowców i praktyków żyjących na przeło
mie XIX i XX w., a także poświęcone im prace monograficzne. Studia literaturowe
z zakresu pedagogiki przedszkolnej umożliwiły mi komparatystyczne ujęcie ba
danych problemów w relacji przeszłość - teraźniejszość.
Zdaję sobie sprawę, że mimo rozgałęzionej kwerendy nie wszystko zostało
odszukane i gdzieś być może kryją się inne, ważne źródła mogące wnieść wiele
dodatkowych informacji.
Wymienione źródła i materiały drukowane są jednakże na tyle obszerne,
że mogły stać się podstawą zbadania i scharakteryzowania problemu, a także
zrealizowania podjętych zadań. Dokonałam oceny przygotowania dzieci do szkoły
w instytucjach przedszkolnych, a także zwróciłam uwagę na idee mające wartość
ponadczasową. Wiele z omówionych kwestii teoretycznych i praktycznych znala
zło przełożenie na język współczesnej pedagogiki przedszkolnej. Utwierdziły mnie
w tym przeprowadzone wielopłaszczyznowe analizy dorobku teoretyków i prak
tyków.
Celem drugiej części pracy o charakterze empirycznym było uzasadnienie
uniwersalnej wartości wybranych idei, metod i programów oraz wyników badań
zapoczątkowanych na przełomie wieków przez polskich pedagogów.
W y c h o w a n ie i p r z y g o t o w a n i e d z i e c i
d o s z k o ły w t e o r ii i p r a k ty c e
d r u g ie j p o ł o w y X IX
i p o c z ą tk ó w w ie k u XX
1. W kład p o lsk ich te o r e ty k ó w i p ra k ty k ó w
w rozw ój p o d sta w w y c h o w a n ia
p rzed szk o ln e g o w P o lsce
1.1. WPROWADZENIE
i metodyki pracy w przedszkolu miały wyraźnie nowatorski charakter. Dużą wagę przywiązywała do
wykształcenia wychowawczyń. Nazywała je nauczycielkami ogródków dziecięcych, nazwą tą odcina
jąc się od instytucji bon i ochroniarek pełniących funkcje opiekuńcze (patrz J. Chrząszczewska, Poga
danki z dziećmi, Warszawa 1896).
4Jedna z nielicznych propagatorek freblizmu w Polsce. W roku 1870 założyła przedszkole
freblowskie, które postawiła na bardzo wysokim poziomie. Do jej zasług należało przede wszystkim
to, że domagała się kształcenia specjalistek z zakresu wychowania przedszkolnego. Marzeniem
Prusak-Mleczkowej było otworzenie szkoły ochroniarek wiejskich (patrz M.G. Zakład Froeblowski,
„Kronika Rodzinna” 1881, s. 272-275).
5A. Wiślicki, aktywny propagator Froebla, był inicjatorem zorganizowania w 1868 r. oddziału
freblowskiego w XI Ochronie ks. Baudouina. Był to eksperyment, w którym starał się udowodnić, że
system freblowski przyczynia się do ogólnego rozwoju dziecka. Przeprowadzony publicznie egzamin
z użyciem darów freblowskich wykazał duże osiągnięcia wychowawcze. Wiślicki redagował pismo
„Kronika Rodzinna”, które prowadziło nie tylko działalność popularyzatorską, ale organizowało zbiórki
pieniężne na tworzenie zakładów freblowskich.
6 B.F. Trentowski, Chowanna, czyli system pedagogiki narodowej. Wstępem i komentarzem
opatrzył A. Walicki, Wrocław 1970.
obserwacjach dziecka winien liczyć się z jego potrzebami i zainteresowaniami i na
tej podstawie planować swoją pracę. Małe dziecko nie jest biernym odbiorcą, lecz
„człowiekiem stającym się” i współdziałającym z wychowawcą. Dlatego też autor
Chowanny zalecał organizowanie takich sytuacji, podczas których dziecko mogło
by bezpośrednio obserwować otaczający je świat zjawisk i przedmiotów oraz czyn
nie uczestniczyć w różnego typu zajęciach. W poglądach B. Trentowskiego daje
się zauważyć wyraźny wpływ dzieł Jana Jakuba Rousseau, szczególnie zaś Emi
la, czyli o wychowaniu. Wykorzystał w swoich poglądach idee wychowania natu
ralnego głoszone przez Rousseau.
Najtrafniej myśl B. Trentowskiego dotyczącą zasad postępowania z dziec
kiem oddaje wyjęty z Chowanny następujący cytat:
Obchodź się z twym wychowańcem nie jako ze zwierzem potrzebującym tresury, ani
też ustawicznie jako z nieczującym się jeszcze dziecięciem, ale jako z twym przyjacielem.
Nie tylko ty jesteś nauczycielem dziecięcia; dziecię jest także twym nauczycielem, a do
tego bardzo ważnym, bo nauczycielem antropologii, psychologii, pedagogiki, słowem po
znania człowieka i samego siebie7.
7 Ibid., s. 391.
spacery i wycieczki, wyrażając pogląd, że bezpośredni kontakt z przyrodą umożli
wi dziecku poszerzenie doświadczeń, nagromadzenie spostrzeżeń i obserwacji,
które w powiązaniu z działalnością dziecka i delikatnym wpływem wychowaw
ców przyczynią się do ukształtowania u niego jasnych, dokładnych wyobrażeń
i pojęć.
W konsekwencji wszelka działalność wychowawcza powinna przyczynić się
równocześnie do rozwijania umysłu, sprawności fizycznej i kształtowania uczuć
społecznych oraz postaw moralnych.
W Nepiotyce znajdujemy też wiele praktycznych wskazówek dla rodziców jako
pierwszych wychowawców dziecka. Wśród udzielanych im rad wybijał się postu
lat obdarzania dziecka serdecznością, zaufaniem i swobodą oczywiście w grani
cach rozsądku. Podobne wymagania stawiał Trentowski wychowawcom w ochron
kach, wyznawał bowiem zasadę, że dana dziecku samodzielność doprowadzi je do
pełnej samodzielności. Ilustracją tej myśli było kilka prawideł zalecanych wycho
wawcom:
1. Dzieciom należy dać wolność i swobodę, co nie znaczy, że nie mamy nad nimi dozoru.
2. Jeżeli chcesz dzieci do samodzielności wychować, nie dawaj im zakazów (nilimur in
vetitum - rwiemy się do tego, co zakazane).
3. Okazanie zaufania ze strony rodziców podnosi własne uczucie dzieci i elektryzuje
ich samodzielność.
4. Uczymy dziecko samemu powoli sobie wystarczać.
5. Tylko samodzielność jest matką samodzielności8.
8 B. Trentowski, Wychowanie jaźni, [w:] Chowanna, czyli system pedagogiki narodowej. Cz. I,
Nepiotyka czyli wychowaniec, Poznań 1842, s. 382.
Dzisiaj nazwalibyśmy to usprawnianiem funkcji niezbędnych do nabycia
umiejętności potrzebnych w szkole, takich jak spostrzegawczość wzrokowa i słu
chowa, koordynacja wzrokowo-ruchowa itp.
Estkowskiemu nie była też obca myśl Jana Amosa Komeńskiego, za którym
przytacza zgodne z prawami rządzącymi rozwojem dziecka trzy główne zasady,
jakimi należy się kierować w działaniach rozwój ten stymulujących9: od wyobra
żeń do pojęć niższych, od pojęć niższych do wyższych, od rzeczy zmysłowych do
umysłowych. Stosowanie tych zasad służyć miało wykształcaniu u dzieci, stopnio
wo - od prostych do bardziej złożonych, pojęć o świecie, słowem, rozwijaniu my
ślenia, co stanowiło według Estkowskiego jeden z głównych celów wychowaw
czych oddziaływań na dziecko.Kolejny, równie ważny, to rozbudzanie u dzieci szla
chetnych uczuć i kształcenie cnót, bo jak pisze:
Nie dlatego uczą się religii, aby znali wszystkie dogmaty, aby przyswoili sobie wielki
zapas wiadomości teologicznych, ale dlatego, aby nauka religii obudziła w nich i wykształ
ciła uczucia religijne, miłość Boga i bliźniego, pobożność, sumienie i miłość, cnoty, dobrą
wolę10.
9 E. Estkowski, O sposobach uczenia, czyli ważności metod, „Szkoła Polska" 1852, s. 5-22.
10 Ibid.
11 E. Estkowski, Przede wszystkim starać się trzeba nie tak uczyć dziecko, jak raczej rozwijać
jego władze umysłowe, „Szkoła Polska" 1850, t. II, s. 495. W latach 1848-1853 redagował czasopismo
„Szkoła Polska” i dodatek do tego czasopisma pt. „Szkółka dla Dzieci", w którym zamieszczał mate
riały dla rodziców i nauczycieli w zakresie nauki o rzeczach. Do współpracy pozyskał wielkiej miary
poetę piszącego dla dzieci - Teofila Lenartowicza.
12E. Estkowski, Kilka wstępnych słowo najpierwszej nauce elementarnej, „Szkoła Polska” 1849,
t. 1, s. 14.
wijania dziecka: może i powinien rozszerzyć wyobrażenia dziecka, kształcić poję
cia, otwierać jego rozum, słowem rozwijać, czyli uzacniać jego duszę”13.
Sporo uwagi poświęcał też Estkowski problemowi osobowości nauczycieli,
a także ich przygotowaniu zawodowemu, do czego przywiązywał ogromną wagę.
Podobnie traktował przygotowanie rodziców. O ich powinnościach wobec dzieci
pisał w jednym z artykułów licznie przez niego publikowanych na łamach „Szkoły
Polskiej”14. Nawiązując w nim do tradycyjnych, polskich postępowych myśli na
temat rodziny i zadań rodziców w zakresie wychowania dziecka postulował po
trzebę rzetelnego ich przygotowania do tej roli, uznając nie bez racji (I. A.), że
wychowanie „domowych opiekunów” dziecka winno stanowić dla pedagogiki cel
priorytetowy, gdyż inaczej - bez wsparcia ze strony jego rodziców - pójdzie na
marne. Wychowanie widział bowiem Estkowski jako proces, który musi być spój
nie realizowany przez dom i szkołę - środowiska, w jakich przebywa dziecko.
Można by rzec, że E. Estkowski był - we współczesnym rozumienia tego pojęcia -
prekursorem idei pedagogizacji rodziców - problemu aktualnego po dziś, gdyż
pedagogika nadal poszukuje sposobów na wyeliminowanie kryzysu wychowaw
czego w środowisku rodzinnym, a to, co proponował E. Estkowski, stanowi jeden
z takich sposobów.
Jak widać, wkład E. Estkowskiego w powstawanie teorii wychowania przed
szkolnego był spory i doceniony przez teoretyków i praktyków pedagogiki przed
szkolnej odwołujących się do głoszonych przez niego postępowych idei.
Zasługi w otwarciu się polskiej myśli pedagogicznej na to, co działo się pod
tym względem za granicą miał także Teofil Nowosielski, członek Wydziału Ochro
ny dla Małych Dzieci, powstałego 10 listopada 1838 r. przy Warszawskim Towa
rzystwie Dobroczynności (założonym w 1825 r.). Z Towarzystwem tym był związa
ny cały ruch powstawania ochron w wielu miastach zaboru rosyjskiego, a także
na ziemiach pod zaborem austriackim.
Powołany do życia Wydział zaczął gromadzić fundusze na pierwszą ochronkę,
która miała być zorganizowana jako wzorcowa, a więc na wysokim poziomie orga-
nizacyjno-metodycznym. T. Nowosielskiego jako osobę najbardziej odpowiednią
wysłano „dla naocznego obznajmienia się z tego rodzaju instytucjami”15m.in. do
Niemiec, Francji, Czech. Po jego powrocie z zagranicy otworzono w 1839 r. ochron
kę, w której próbowano wykorzystywać metodę Froebla, a także Tekli Neavau,
V. Svobody. Sam T. Nowosielski przetłumaczył z czeskiego dzieło V. Svobody -
Wykład praktyczny prowadzenia małych dzieci w ochronie i wydał je nakładem
Wydziału Ochron. Dzieło to przez dłuższy czas było jedyną wskazówką dla prze
wodniczących ochron, zwanych dozorczyniami: „kobiety bowiem objęły później wy
łącznie kierunek nad ochronami”16.
Dopiero 27 grudnia 1849 roku została wprowadzona Instrukcja dla przewod
niczących w salach ochrony. Instrukcja ta złożona z 77 paragrafów regulowała
13E. Estkowski, O sposobach uczenia, czyli o ważności metod, „Szkoła Polska” 1852,1.1, s. 5-22.
N E. Estkowski, Wychowanie Polek, „Szkoła Polska” 1850, t. II, s. 362.
15 „Wiadomości Handlowe i Przemysłowe” 1938, s. 1060-1062.
16 Niedole dziecięce, red. E. Jachowicz, Warszawa 1882, s. 123.
sprawy organizacyjne, takie jak: obowiązki wychowawców, wyżywienie, sprawy
higieny, a także metody i formy pracy z dziećmi. Obowiązywała do 4 kwietnia
1876 r., kiedy to na posiedzeniu Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności
przyjęto nową, bardziej szczegółową instrukcję. Były to pierwsze wytyczne wszech
stronnie regulujące pracę ochron organizowanych przez Towarzystwo, chociaż
wzbudzały sporo zastrzeżeń i kontrowersji. W Niedolach dziecięcych czytamy:
Nie możemy jednak powiedzieć, aby instrukcja ta była odpowiednią swemu celowi,
jest ona drobiazgowa i zawiera za wiele przepisów formalnych. Niedostateczność tej in
strukcji uznaną została i postanowiono ją na nowo przejrzeć i stosownie do obecnych wy
magań pedagogicznych zmienić. W tym celu powołano komitet, do którego powołano osoby
znane na polu teorii i praktyki pedagogicznej17.
,T Ibid., s.113.
18T. Nowosielski, Pokój dziecinny. Słówko przedwstępne, Warszawa 1877, s. 3.
ły z pobudek fizjokratycznych, Cieszkowski bowiem spodziewał się, że łatwiej bę
dzie zachęcić właścicieli folwarków do zakładania ochron, sugerując, że w czasie
przebywania dzieci w ochronce ich matki będą mogły spokojnie pracować na roli.
Postulował niezbędność aktywnego współuczestnictwa w tworzeniu ochronek na
wsi wszelkiego rodzaju stowarzyszeń opartych na dobrowolności, solidarności,
samopomocy i dobroczynności. Budził tym samym wśród społeczeństwa nadzieję
wychowania robotników rolnych zdrowych pod względem fizycznym, bardziej in
teligentnych.
Podchodząc realnie do przedstawionej przez siebie idei proponował utworze
nie Centralnego Towarzystwa Ochron (nazwa umowna), które działając na wzór
Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności sprawowałoby ogólną pieczę nad
już funkcjonującymi ochronkami i pomagałoby organizować nowe.
Jego członkami według autora projektu mogliby być przedstawiciele ziemian,
kleru oraz działacze społeczni. W 1879 r. w Poznaniu zostało zorganizowane Towa
rzystwo do Zakładania i Prowadzenia Ochron, pod przewodnictwem Ludwika
Gąsiorowskiego, który pełnił funkcję prezesa Towarzystwa i lekarza w ochronach
poznańskich19. Szczegółową wykładnię założeń A. Cieszkowskiego dotyczących
pracy z małymi dziećmi i priorytetów, jakimi winni kierować się ich opiekunowie
i wychowawcy zawierają dzieła: O ochronach wiejskich i Ojcze nasz20. Już w pierw
szym z tych dzieł będącym jednocześnie zbiorem refleksji i praktycznych wska
zówek postępowania z dzieckiem wyraźnie podkreślił swoje stanowisko wobec
roli i miejsca ochronek w systemie wychowania:
nie zapominać nigdy o tym, że ochrony bynajmniej szkołami nie są i być nie powinny.
Instytucja ochron jest pierwszym szczeblem, którego działanie na wiek dziecięcy najznacz
niejszy być musi ponieważ w tym periodzie bezsilna jednostka mająca się na członka spo
łeczności wykształcić, najwięcej jej pomocy wymaga21.
Zniżmy więc wychowanie o cały jeden period ludzkiego wieku, a niezawodnie podnie
siemy ludzkość na wyższe stanowisko. Słowem nauczmy wprzód dzieci żyć nie czytać, dzia
łajmy bardziej na obyczaje niż na umysły22.
Dobro ludzkości wymaga, aby ta prawdziwa sztuka, której materiałem jest sam orga
nizm człowieka, a której praktycznym celem jest nie tylko wzmocnienie, lecz uszlachetnie
nie i wyższe uzdatnienie także organizmu, powróciła do tej godności, która u Starożytnych
była jej udziałem25.
28 A. Cieszkowski, Antrag zu Gimsten der Klein - Kinder Bewahranstallen ais Grundlage des
Volkserziehung Beitrag zur Bestimmung und Feststellung der Aufgabe des Slaals in Beziehung auf
Volkswohlstand und Cultur uon Grafem August Cieszkowski, Berlin 1856, s. 28; zob. też M. Barlak,
Rozwój idei i koncepcji kształcenia nauczycielek przedszkoli w Polsce, „Ruch Pedagogiczny” 1875,
nr 4, s. 467-489. Postulanki ss. służebniczek pobierały naukę przygotowawczą do pracy w ochronce
u Walerii Puffke, płacąc z funduszów zgromadzenia 400 zł rocznie. Zob. Archiwum Archidiecezjalne
w Poznaniu. Sygn. OA 3344.
29S.A. Szelęgiewicz, Edmund Bojanowski i jego dzieło, Poznań - Warszawa - Lublin 1966, s. 62.
R ozwój ochronek powstałych z inspiracji B ojanowskiego
11 Ibid.
42 R. Niparko, Oryginalność metody wychowawczej Sługi Bożego Edmunda Bojanowskiego,
Poznańskie Studia Teologiczne. T. VI, Poznań 1986.
43 M. Amabilis Smoli, Analiza psychologiczna poglądów pedagogicznych Edmunda Bojanow
skiego..., s. 24-39.
44 Ibid.
sób energii i sił. Zabawa, w której ujawniają się wrodzone popędy dziecka umoż
liwia mu zatem wyładowanie nagromadzonej energii. Dziecko wykonuje wiele
ruchów, powtarza rozmaite zaobserwowane czynności, chociaż nie wynika z tego
żadna bezpośrednia korzyść. Teoria ta w uproszczony i błędny sposób traktowała
istotę zabawy nadając jej wyłącznie biologiczny charakter i pozbawiając treści
społecznych45*.
Wiele z tej teorii przejął Henryk Wernic, który po odbyciu studiów zagranicz
nych we Francji, Anglii i Niemczech oraz po zapoznaniu się z systemem Froebla,
zajmował się różnymi zagadnieniami wychowania, a wśród nich także problema
tyką wychowania dziecka w wieku przedszkolnym. Jakkolwiek, w myśl tej teorii,
II. Wernic mylnie interpretował proces wychowania, uzależniając go od stałych
i niezmiennych biologicznych praw, to jednak jego szczegółowe rozważania za
wierały wiele słusznych spostrzeżeń. Jeżeli wychowawca ma osiągnąć pozytywne
rezultaty - pisał - musi znać naturę człowieka i prawa regulujące jej rozwój.
Wszystko się kształci oraz rozwija w wychowańcu, wszystko pierwotnie jest w za
rodku i oczekuje na dobroczynną wychowawczą działalność, aby się podnieść oraz uszla
chetnić40.
Wychowanie nie jest wypadkiem jednej chwili, lecz długim ciągiem przyczyn i skut
ków, nieprzerwanym łańcuchem przyczynowości; a sprawa to wielkiej wagi, gdyż w mło
dzieży kraju spoczywa przyszłość społeczeństwa, a w dzieciach przyszłość młodzieży47.
45 Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieży, red. M. Żebrowska, Warszawa 1966, s. 238 i następ
ne; M. Przetacznikowa, Rozwój psychiczny dziecka w wieku przedszkolnym, [w:] Materiały do na
uczania psychologii, red . L. Wołoszynowa. Seria II. Psychologia rozwojowa, wychowawcza i społecz
na, t. 3, Warszawa 1969, s. 18 i następne.
40 „Rocznik Pedagogiczny” 1881, s. 114.
47 H. Wernic, Wychowanie dziecka włącznie do lat sześciu, Warszawa 1881, s. 71.
giczny aspekt towarzyszył wszystkim jego rozważaniom w odniesieniu do zasad
i metod wychowania. O słuszności psychologicznego ujmowania procesów wycho
wawczych przekonywały go dzieła innych autorów. Bliskie mu były poglądy
J.A. Komeńskiego, J.J. Rousseau i J.H. Pestalozziego48.
Interesujące były rozważania H. Wernica na temat zabawy. Uznawał ją za
najbardziej naturalnąi podstawową formę działalności dziecka umożliwiającą mu
aktywne poznawanie świata, prawidłowy rozwój psychiki i organizmu oraz na
wiązywanie kontaktów społecznych. W Wychowaniu dziecka włącznie do lat sze
ściu pisał:
K ształtow anie pojęć u dziecka - pisze - dokonuje się przez spostrzeganie. Spostrze
ganie to ma dotyczyć w szystkich zmysłów, a więc nie tylko wzrok, ale i słuch, sm ak, dotyk,
zainteresow anie się przedm iotem jest w arunkiem do nabycia dokładnego spostrzeżenia.
Aby dać wychowankowi jasne spojrzenie na św iat należy:
- starać się, aby w rażenia zm ysłów wzajem nie się uzupełniały;
- aby liczba przedmiotów, które ma poznać stopniowo się pow iększała i aby sp ostrze
żenie było jasne i dokładne;
- zainteresow ać go przedmiotem;
- w ykazać w zajem ną zależność od siebie przedm iotów51.
Piłka
Nazwa. Piłka
Postać. Okrągła, kulista. (Czy znajdują się piłki niezupełnie kuliste?).
Jakie jeszcze przedmioty są kuliste? Kule kręglowe, bile bilardowe, kule armat
nie, do strzelb, do pistoletów, groch okrągły, ziemia, gwiazdy, (Czy i jajko?).
Kolor. Czerwony, zielony, żółty, czarny, brunatny, popielaty, pstry.
Z czego bywają robione piłki? Z gumelastyki, ze skóry, z wełny, z sukna.
(Co robiąjeszcze z gumelastyki?) Kalosze, okrycia, łańcuszki, figurki, lalki, twa
rze itd. zwierzęta.
Jaka własność piłki? Sprężysta, elastyczna.
(Dlaczego?). Bo odskakuje od ziemi i wraca do dawnej postaci.
Które są mniej sprężyste? Sukienne, zrobione z wełny, skórzane.
Jakie rzeczy są również elastyczne? Wysłanie kanapy, krzesła, poduszka, nasze
ciało etc.
Do czego służy? Do zabawy. Można nią taczać, odbijać ją, łapać, rzucać do
drugiego, uderzać.
Kto ją robi? Matka, siostra, rymarz, fabrykant wyrobów gumelastycznych.
Jakie bywają piłki?
1. Co do wielkości: wielkie, średnie, małe.
2. Co do powierzchowności: jednokolorowe, różnokolorowe, malowane.
Jakie obrazki? Zwierzęta, widoczki, ludzie, twarze itd.
Co można robić z piłką? Rzucać o ścianę, o sufit, gnieść, chować do kieszeni, do
kuferka, powiesić na sznurku i kręcić.
Czego nie trzeba robić? Rzucać do wody, rzucać na naczynia stojące w pokoju,
zbyt gnieść, deptać nogami, rzucać na przechodnia, przedziurawić. (Dla
czego?)
52 Ibid., s. 26.
Przykład kolejny dotyczący operacji analogowania:
Porównywanie dwu rzeczy noszących różne nazwy
Kajet Książka
Podobieństwa
Gatunek. Oba przedmioty służące do nauki.
Części. Oba mają okładki, grzbiet, kartki, brzegi.
Postać. Oba czworokątne.
Materiał. Z papieru, zeszyte nicią.
Kto wyrabia? Introligator
Właściciel. Oba posiada i potrzebuje chłopiec, obu potrzebuje w domu
i w szkole.
Miejsce. Oba leżą teraz na stole, na krześle itd.
Co można z niemi zrobić? W obu można strony pozginać, w obu można wpisać
nazwę, oba trzeba utrzymywać w czystości.
Miejsce przechowania. Oba noszą się w torbach, można włożyć do szuflady itd.
Treść. Oba mieszczą w sobie pismo.
Różnice
51 Ibid., s. 215.
53 Ibid., s. 215-216.
5GIbid., s. 216.
57 Ibid., s. 220.
58 Ibid., s. 220.
59 Ibid., s. 224.
G0 Podkreślenia godna jest trafność i zwięzłość tego sformułowania, tak mocno postulująca na
ukowość postępowania pedagogicznego. Podobnie sądził J.W. Dawid, A. Szycówna i inni pedagodzy.
Ten pogląd mieści się we współczesnych nurtach pedagogiki humanistycznej.
61 A. Dygasiński, Pisma pedagogiczne, Wrocław 1957, s. 17.
Tłumacząc prace takich psychologów, jak Wilhelm Preyer, Bernard Perez,
Iwan Sikorskij - konfrontował je z własnymi obserwacjami i doświadczeniami.
W książce Obraz psychicznych zjawisk w organizmie ludzkim (1885), stanowiącej
rodzaj podręcznika, omawiał najnowsze badania nad rozwojem psychicznym
i różnymi formami działalności dziecka. W treści tego dzieła poświęcał dużo uwa
gi funkcjom zabawy, jaką uważał za formę działalności zaspokajającej wrodzone
potrzeby ruchu i działania małych dzieci.
W twórczości Dygasińskiego dostrzega się nieustanną walkę o zasadę poglą-
dowości i samodzielności w nauczaniu, walkę z fałszywymi pojęciami o koniecz
ności dyscypliny i rygoru szkolnego, wreszcie walkę o psychologiczne podstawy
metodyki nauczania.
Nie trzeba o świecie oraz jego zjawiskach opowiadać dzieciom, ale należy je pokazy
wać i kierować władzami młodego człowieka tak, aby te władze były s a m o d z i e l n i e
czynnymi. Niechaj dziecię samo podziwia rzeczy piękne; niechaj czuje, gdy mu jego umy
słowy rozwój pozwala odczuwać piękno lub boleść moralną co jednak zastrzeżone jest
przez czas i stopień rozwoju. Czynności dzieci mają dla nas najwyższe znaczenie wycho
wawcze; niechaj dziecię więc działa samo lub lepiej jeszcze wspólnie z innymi, tak jak
postępują dorośli ludzie. Wiemy, że to jest dobre, naturalne. Krótko mówiąc, niechaj dzie
cię samo bada, doświadcza i obcuje ze światem całym; pedagog niechaj kieruje tymi czyn
nościami i zdolnościami wychowańca62.
Osobowość dziecka ujmował Dygasiński jako pewną całość i tak też widział
dobór i realizację zadań wychowawczych.
62 Ibid., s. 22.
63 Ibid., s. 129.
Przegląd niezwykle obszernego dorobku autora Pism Pedagogicznych, kon
tynuatora Wernicowskiej nauki o rzeczach, jaką nazywał też „naukąpoglądową’,
lecz widział szerzej niż Wernic, metodyka i popularyzatora (zwłaszcza idei Fro-
ebla), umożliwia umiejscowienie go wśród czołowych przedstawicieli nowatorskiego
jak na wiek XIX podejścia do problemu wychowania dziecka. Uzasadniając postu
lowaną przez siebie konieczność rozpoczęcia edukacji małego dziecka jeszcze za
nim znajdzie się ono w szkole nauką o rzeczach pisał:
Właściwie bowiem nauka o rzeczach powinna się odbywać na polach i łąkach, w la
sach i dąbrowach, w ogródku, stajni i oborze, w izbie rzemieślnika itd. Okazy, ryciny win
ny przypominać tylko dzieciom to, co w wielkiej naturze własnymi widziały oczyma*66.
Niechaj dziecię wskazuje palcem każdą rzecz, którą nazywa wyrazem; niechaj każdą
rzecz mierzy, porównując ją z miarą znaną czy też znanymi przedmiotami. Naocznie ma
się ono przekonywać o położeniu właściwym każdemu przedmiotowi w przestrzeni. Doty
kiem niechaj doświadcza stopni twardości, gładkości, ciężkości i wszystkiego, co przez ten
zmysł spostrzeżone zostaje. Kształty rzeczy domagają się też dobrego przyjrzenia i jak
najdokładniejszego oznaczenia przez nazwy. Kiedy mowa o barwie, wtenczas wychowawca
ma pamiętać, aby uczeń jego rozróżniał dobrze odcienie różnych barw i nie nazywał ich
ogólnikami, jak: czerwony lub niebieski, ale: pąsowy, szkarłatny, różowy, ceglasty, grana
towy itp. Gdy przyjdzie wyróżniać różne części rzeczy, niechajże ta czynność będzie jak
najsamodzielniejszym aktem ze strony wychowańca; niechaj materiał, z którego rzeczy są
utworzone, nie będzie pomieszany z częściami przedmiotu; niechaj wystąpią wyraźne czę
01A. Dygasiński, Pierwsze nauczanie w domu i w szkole, Warszawa 1882, s. 30. Spośród licznych
prac Dygasińskiego problematykę nauki o rzeczach poruszają obok wymienionej, także dwie inne
prace opublikowane wcześniej: Nauczanie bez książki (1880) i O nauczaniu poglądowym w szkole
(1881).
05 Pierwsze nauczanie w domu i w szkole. Recenzja H. Wernica. „Rocznik Pedagogiczny”, T. II,
1882-1883, s. 117.
66 A. Dygasiński, Pisma pedagogiczne..., s. 21.
ści naczelne, współrzędne i podrzędne, części zewnętrzne i wewnętrzne, przy czym topo
grafia każdej części ma być ze ścisłością przedstawiana. Użyteczność każdej rzeczy powin
na być uwydatnioną jak najdokładniej i w sposób jak najbardziej interesujący67.
G7 Ibid., s. 22.
(i8A. Dygasiński, Pierwsze nauczanie w szkole i w domu..., s. 570.
09 A. Dygasiński, W Kielcach. Opowiadania i uwagi o czasach szkolnych, Warszawa 1899.
Mówimy o poznaniu i dobrym zastosowaniu; odróżniamy tym sposobem dwie całkiem
odrębne rzeczy. Można znać doskonale jakieś środki, jakieś metody, a nie umieć ich użyć
w danym razie. Teoria i praktyka częstokroć od siebie odbiegają. Ażeby umieć zastosować
swoją wiedzę potrzeba mieć wprawę i dużo nad sobą samym pracować; bo przemawiać do
dziecinnych umysłów, działać na ich wyobraźnię i serce nie tak łatwo. Potrzeba poznać
wprzód środki, zanim je stosować będziemy70.
81 Ibid., s. 9-10.
82 Na ten typ zabaw zwracał uwagę E. Bojanowski, który podobnie jak M. Weryho-Radziwiłłowi
czowa sięgał po teksty piosenek ludowych.
8:1 Z. Krzysztoszek, S. Lewin, Z teorii i praktyki wychowania przedszkolnego, Warszawa 1967,
s. 169.
tyczyła pogadanki i zajęć nie prowadzących do samodzielności, a wręcz ją hamu
jących.
W jej działalności teoretyczno-praktycznej zauważa się postawę godzenia dwu
systemów: F. Froebla i M. Montessori. Wydobyła z nich najbardziej wartościowe
elementy w celu wypracowania własnej, nowoczesnej metody postępowania peda
gogicznego, odpowiedniego do warunków i potrzeb przedszkoli zakładanych co
raz liczniej na ziemiach polskich na przełomie XIX i XX wieku.
Teoria i praktyka wnosiły w ciągu tych lat nowe wartości. Zmieniały się nie
tylko formy i treść zajęć ruchowych, lecz także systemy i metody wychowania
przedszkolnego.
M. Weryho-Radziwiłłowiczowa była uważnym i kreatywnym obserwatorem
wszelkich przemian i w jej twórczości łatwo to dostrzec. Sprzyjającym momentem
do popularyzacji zagadnień wychowania fizycznego, który autorka właściwie wy
korzystała, była atmosfera okresu przygotowań do I, a następnie do II Wystawy
Higienicznej w Warszawie (w 1887 i 1896 r.). Obie odegrały ogromną rolę w upo
wszechnianiu i rozwoju wychowania fizycznego w polskim społeczeństwie84. Było
to bardzo ważne, gdyż publikacje na temat zdrowia dzieci w tym okresie przyno
siły zatrważające dane o liczbie zachorowań wśród dzieci, o ich niedożywieniu,
zahamowaniu ogólnego rozwoju i o śmiertelności85.
Wokół prac przygotowawczych do wystaw skupiło się i silnie scementowało
grono osób, które szeroko propagowało hasło „myślimy o zdrowiu” i jednocześnie
uczyło, jak należy je wprowadzać w życie. Szczególnie prężny był Komitet Wycho
wawczy, do udziału w którym, obok lekarzy i działaczy społecznych, wciągnięto
wielu pedagogów i oświatowców86. Na łamach czasopisma „Zdrowie”(założonego
w 1885 r. przez jednego z czołowych działaczy ruchu higienicznego dra Józefa
Polaka) wypowiadali się wybitni społecznicy, pedagodzy i lekarze (m.in. J.W. Da
wid, A. Szycówna, M. Weryho-Radziwiłłowiczowa, S. Karpowicz).
Doświadczenia praktyczne stanowiły dla M. Weryho inspirację do działalno
ści naukowej. Jej książki z zakresu wychowania przedszkolnego87to pierwsze pod
ręczniki polskie oddane do rąk wychowawczyń. Wszystkie zostały napisane przez
tę badaczkę w ciągu kilku lat. Jej działalność pisarska była wyrazem świadomości
istniejących potrzeb w dziedzinie dokształcania wychowawczyń. W związku z tym
pracowała również nad podręcznikami metodycznymi. Stanowiły one niezbędną
pomoc dla wielu pokoleń wychowawców przedszkolnych, a także przyczyniły się
do rozwoju teoretycznej myśli przedszkolnej i ulepszenia praktyki. Z jej to inicja
tywy czasopismo „Przegląd Pedagogiczny” (ukazujące się od 1882 r. w Warsza
Oto niedawno odbyta wycieczka rodzi w nich chęć zabawiania się w statek. Przygoto
wania trwają długo, nieraz kilka dni, wymagają przeróżnych robót ręcznych; budowa statku
zmusza do strugania, klejenia, przymierzania; marynarze ulepieni są z gliny; żagiel, cho
rągwie uszyte z płótna, na szczycie masztu widnieje misternie ulepione gniazdo jaskółki.
Statek gotów, ale gdzie rzeka? Nic łatwiejszego! Malcy rzucają się do robót w ogrodzie, kopią
łożysko, usypują brzegi, obserwują spadek wody. Przy tym nasuwa się ciekawa niezmiernie
kwestia: czy można się obejść bez robotników, czy wszyscy mogą być inżynierami90.
89 Ibid., s. 158.
90 M. Laskowiczówna, Próba reformy wychowania przedszkolnego, „Nowe Tory” 1912, s. 76.
tywnych założeń ochronek i ogródków prowadzonych przez różne osoby prywatne
i stowarzyszenia charytatywne, nie mówiąc już o placówkach prowadzonych przez
zgromadzenia zakonne. Uważał, że dzieci powinny wzrastać w pogodnej atmosfe
rze pracy niezależnie od wyznawanej religii, i różnice pod tym względem nie po
winny burzyć im spokoju.
Odrzucając dogmatyzm w wychowaniu, utarte nawyki postępowania z dziec
kiem i formuły myślenia proponował w to miejsce:
• folgowanie inicjatywom i pomysłowości dzieci, potrzebie działania, samodziel
ności, poznawania, badania,
• pobudzanie, regulowanie i systematyzowanie przez wychowawców czynno
ści umysłowych dzieci,
• rozwijanie postaw społecznych, koegzystencjalnych, co miało sprzyjać przy
stosowaniu się dzieci do środowiska, w jakim żyją, a później do środowiska
szkolnego, silnie przy tym podkreślając, że przygotowanie do szkoły, oprócz
wyposażenia w pewien zasób wiedzy, wymaga ukształtowania już w przed
szkolu charakteru wychowanków.
Postulat jedności wychowania i nauczania stanowił jedną z zasad systemu
pedagogiki przedszkolnej. Karpowicz powiadał, że nauczanie powinno zawsze
i wszędzie iść z wychowaniem w parze, jedno bez drugiego jest jak światło bez
ciepła, bez siły poruszającej i ożywiającej.
Wkład S. Karpowicza w rozwój pedagogiki przedszkolnej to także nowocze
sne propozycje kształcenia wychowawczyń ochronek (trzyletnie kursy z bogatym
programem nauczania przedmiotów ogólnych, pedagogiczno-psychologicznych,
biologicznych i artystycznych). Praktykę odbywały uczennice kursów w Domu
Dziecięcym, który był pomyślany także jako przedszkole ćwiczeń.
Nie wszystkie jednak poglądy i rozwiązania praktyczne zasługiwały na po
zytywną ocenę. Były wśród nich i takie, które mogły już wówczas budzić wątpli
wości. Na przykład Karpowicz ściśle przestrzegał, by przybory, okazy, pomoce do
zabaw i zajęć były schowane i udostępniane dzieciom tylko w razie potrzeby. Są
dził, że jeśli będą stale w zasięgu uwagi dziecka, to zaczną je nużyć i przestaną je
interesować. Było to stanowisko nie tylko sprzeczne z elementarnymi zasadami
dydaktyki, ale i niezgodne z tym, co głosił sam Karpowicz w kwestii wpływu na
dziecko jego środowiska wychowawczego, które ma nieustannie i w różnorodny,
wybrany przez samo dziecko sposób pobudzać jego rozwój.
Postęp w zakresie teorii i praktyki wychowania przedszkolnego oraz opieki
nad dzieckiem łączył się ściśle z rozwojem badań nad dziećmi. W drugiej połowie
XIX wieku podejmowane były liczne badania nad rozwojem fizycznym i psychicz
nym dzieci i młodzieży, na podstawie których usiłowano formułować coraz bar
dziej racjonalne, a zarazem planowe sposoby postępowania wychowawczego. Po
jawiło się szereg prac przedstawiających, a zarazem oceniających nowe kierunki
w pedagogice. Niektóre prace obce były tłumaczone na język polski. W 1890 r.
ukazało się tłumaczenie Psychologii dziecka B. Pereza, a w roku 1895 wydane
zostały Rozwój umysłowy dziecka W. Preyera i Wyobraźnia u dzieci F. Queyrata.
Jednocześnie ukazały się pierwsze prace polskie dotyczące tej tematyki, wśród
nich m.in. cenne prace Jana Władysława Dawida i Anieli Szycówny.
J.W. Dawid rozpoczął swoją działalność naukową w latach osiemdziesiątych
XIX stulecia. Wcześniej ukończył wydział prawny i przyrodniczy na Uniwersytecie
Warszawskim oraz studia u Ebbinghausa w Halle i zakładzie Wundta w Lipsku.
Z pierwszego okresu działalności J.W. Dawida, tj. do roku 1897, wymienić
należy trzy książki, które odegrały szczególną rolę w dziedzinie samokształcenia
nauczycieli i doskonalenia ich fachowego przygotowania. Były to: Program po-
strzeżeń psychologicznych nad dzieckiem; Zasób umysłowy dziecka oraz Nauka
o rzeczach.
Pierwszą z wymienionych prac poświęcił omówieniu metody systematycznej
obserwacji dziecka. Opracował do niej szczegółowy kwestionariusz spostrzeżeń
na wzór kwestionariuszy-psychogramów stosowanych w tym czasie w psychologii
mieszczańskiej Zachodu. Jakkolwiek metoda badań psychiki dziecka za pomocą
kwestionariuszy i kart indywidualnych była już w psychologii pedagogicznej zna
na (szczególnie kwestionariusz opracowany przez W. Preyera), to jednak kwestio
nariusz opracowany przez Dawida był całkowicie oryginalny. Jego cechę ujemną
stanowiła jednakże nadmierna drobiazgowość.
J.W. Dawid był też pierwszym w Polsce przedstawicielem psychologii ekspe
rymentalnej. W drugiej z cytowanych prac, składającej się z trzech części, uzasad
niał znaczenie badań nad zasobem umysłowym dziecka, następnie charakteryzo
wał metody i wyniki badań niemieckich i amerykańskich, w ostatniej zaś prezen
tował własne rezultaty badań. W analizach nie wykraczał poza znaną teorię dwóch
czynników, czyli zadatków wrodzonych i wpływu środowiska.
U dziecka wieku przedszkolnym, podkreślał, ważne są szczególnie jego sto
sunki z ludźmi i światem rzeczy materialnych91. Reprezentując takie stanowisko,
daleki był jednak od skrajności. Ani zadatków wrodzonych, ani wpływów środo
wiskowych nie traktował w sposób fatalistyczny, jakkolwiek uważał za możliwe
określenie na ich podstawie nie tylko aktualnego stanu rozwoju psychicznego jed
nostki, ale i jej możliwości rozwojowych.
Tak więc stwierdzając w danym okresie życia taki lub inny zasób spostrzeżeń i wy
obrażeń, możemy stąd wnioskować, o ile określone warunki zewnętrzne sprzyjały dotąd
rozwojowi i o ile na przyszłość pozwalają mu dobrze wróżyć92.
Nie jest w tych poglądach jednak konsekwentny, gdyż zarysowujące się różnice
między dziećmi był skłonny tłumaczyć różnicami w ich wychowaniu, a nie gene
tycznymi czynnikami rozwoju.
Badania nad zasobem umysłowym dzieci miały dla J.W. Dawida również cel
praktyczny —stworzenie podstaw konstruowania programów i wyboru odpowied
nich metod pracy z dzieckiem. Miały służyć także poznaniu stopnia rozwoju umy
słowego dziecka, przy którym będzie ono zdolne podjąć naukę w szkole. Pożądany
stopień tego rozwoju winien być według niego efektem bezpośrednich doświad
czeń i wpływów wychowawczych w okresie przedszkolnym:
99 Ibid., s. 8.
91 Badania wymienionych uczonych i pedagogów (z wyjątkiem M. Greenwooda) omawiam
w rozdziale 3.
95 J.W. Dawid, Nauka o rzeczach, Warszawa 1892, s. 227.
nocześnie z jego rozwojem społeczno-moralnym. Tak wychowywane dziecko nie
będzie miało problemów w późniejszej nauce szkolnej.
J.W. Dawid uzależniał cele nauczania nie tylko od potrzeb moralno-życio-
wych, lecz także od potrzeb psychicznych i warunków danego okresu wychowaw
czego, jak również od stosunku danego okresu nauki do okresu go poprzedzające
go i po nim następującego. Ze względu na stosunek nauczania początkowego do
nauki późniejszej postulował, aby zapewnić dzieciom dobrą znajomość, jak mówił,
„konkretów i osobników przyrody”. Nie rezygnując więc z nauki moralnej o czło
wieku, zalecał kłaść nacisk na przedmiotową naukę o przyrodzie.
Materiałem do nauki przedmiotowej, podkreślał, są rzeczy, które dziecku
można przedstawić, materiał zaś do kształcenia humanitarno-etycznego znajdu
jemy w wytworach człowieka, które zostały ucieleśnione w języku i literaturze.
Takie nauczanie miało być przygotowaniem do początkowego nauczania szkolne
go, zadaniem jego było bowiem u dziecka „usposobić umysł do tworzenia postrze-
żeń i wyobrażeń, a to przez założenie w umyśle elementów wspólnych postrzeże-
niom i wyobrażeniom szczegółowym”96. Stąd tę przedszkolną naukę nazywał „na
uką o elementach podmiotowego poznania”.
Nauka ogólna nie miała być według J.W. Dawida celem samym w sobie - jej
główne zadanie to wykształcenie woli, charakteru i sprawności umysłowej dziec
ka. W Nauce o rzeczach pisał:
Przez naukę o przyrodzie, której pierwszym stopniem jest nauka o rzeczach, odtwa
rzamy w umyśle dziecka świat przedmiotowy, czyli rzeczy pod zmysły podpadające ze wzglę
du na części, ich kształty, barwy, wielkość itp. Jednocześnie wszakże w umyśle dziecka
kształtować się poczyna świat inny - podmiotowy świat ludzkich uczuć, pojęć i sądów,
dotyczących tego, co jest przyjemne lub przykre, piękne lub brzydkie, dobre lub złe, wznio
słe lub poziome. Zarówno jak poznanie przedmiotowe, tak też uczucia, pojęcia i sądy
o treści podmiotowej początek biorą w samoistnych doświadczeniach, które dziecko z oto
czenia i obcowania z ludźmi osiąga i samoistnie w sobie przerabia97.
96 Ibid., s. 225.
97 Ibid., s. 691.
98 Ibid., s. 525-526.
1. Przyjmowanie zewnętrznych podniet jako wrażeń i spostrzeżeń, tj. pozna
nie bezpośrednie;
2. „Przerabianie wewnętrzne” tych podniet, tj. poznanie pośrednie - na dro
dze wyobrażeń, pojmowania, uogólniania i wnioskowania;
3. Reakcja ruchowa na te podniety, tj. działanie za pośrednictwem ruchów
mimowolnych, mimiki, mowy, pisania, czytania itp.
Twierdzenie J.W. Dawida, że następstwo tych trzech czynności w normalnym
procesie umysłowym odpowiada nie tylko kolejności, w której występują w wy
padku pojedynczym, lecz i tej kolejności, w której w ciągu życia każda z nich
osiągnie pełnię rozwoju i przeważać będzie nad innymi, nie jest w pełni zasad
ne. Proces uczenia się i nauczania w żadnym wypadku nie może ograniczać się do
jednego tylko momentu poznania ani do przewagi jednych momentów nad drugi
mi w poszczególnych okresach nauki. Rozwój człowieka dokonuje się bowiem wów
czas, gdy na każdym szczeblu nauki zachowane są związki między poznaniem
zmysłowym i umysłowym".
Trzeba mimo to przyznać, że niezależnie od ogólnych przyjętych przez siebie
założeń w ustalaniu momentów procesu nauczania J.W. Dawid uwzględniał -
abstrahując od wieku uczniów - wszystkie elementy procesu psychicznego. Ana
logia między procesem psychicznym a procesem nauczania była aż nadto widocz
na99100. Przedstawia ją poniższa tabela:
Tabela 2
P roces psychiczny a proces nauczania w ujęciu D awida
101 Dawid definiuje rzecz jako „stałe współistnienie cech i własności takich jak kształt, ciężar,
barwa” (Nauka o rzeczach..., s. 230).
102 S. Hessen, Struktura i treść szkoły współczesnej, Warszawa 1947, s. 8 1
Pedagogiki nie można się nauczyć choćby z najlepszej książki. Treść jej bowiem sta
nowią ogólne i podstawowe pojęcia głównie ze sfery psychologicznej, zaś wykształcenie
pedagogiczne polega na doskonałym przejęciu się tymi pojęciami, poznaniu wszelkich ich
związków i następstw, wreszcie na umiejętnym obserwowaniu i sądzeniu wypadków kon
kretnych i traktowaniu praktycznych w świetle tych pojęć podstawowych103.
103 J.W. Dawid, Jak się uczyć pedagogiki, „Przegląd Pedagogiczny” 1888, nr 4.
104 A. Szycówna, Nauka o rzeczach, [w:] Encyklopedia Wychowawcza, t. VIII, Warszawa 1912,
s. 1-22.
105 A. Szycówna, Jak badać umysł dziecka (1904); item, Nauka o rzeczach. Przewodnik dla wy
chowawców (1896); item, O powinnościach nauczyciela i jego kształceniu (1915, wyd. II); item,
0 zadaniach i metodach psychologii dziecka (1904); item, Pedologia, czyli nauka o dziecku (1909)
1 inne. Szycówna prowadziła także wykłady na Wolnej Wszechnicy, które opublikowała w tomie
Pedagogika (brak danych co do miejsca i roku wydania).
10(5W. Bobrowska-Nowak, Polskie Towarzystwo Badań nad Dziećmi w świetle dokumentów, „Prze
gląd Historyczno-Oświatowy” 1973, nr 1.
rysunkami dzieci (Anna Grudzińska), mową dziecka (Jadwiga Rzętkowska, Anie
la Szycówna, Izabela Moszczeńska i inni), myśleniem i rozwojem pojęć moral
nych. W parę lat po założeniu Towarzystwo powołało do życia pięć komisji proble
mowych; Komisję Rysunków Dziecinnych, Badania Mowy Dziecka, Badania Po
jęć Matematycznych, Badania Dzieci Upośledzonych Umysłowo i Komisję Bada
nia Rozwoju i Inteligencji Dzieci.
Do niewątpliwych osiągnięć Komisji Rysunków należało zgromadzenie około
10 tysięcy prac o dowolnej tematyce dzieci z miast i wsi, zorganizowanie otwartej
wystawy w Warszawie pod hasłem: „Sztuka w życiu dziecka” oraz publikowanie
wyników badań w artykułach, rozprawach, w książkach. Przykładem mogą być
prace: A. Grudzińskiej Wyobraźnia twórcza u dzieci; J. Mortkowiczowej Odczyty
wanie rysunków dziecięcych; J. Ciembroniewicza Rysunki u dzieci wiejskich,
J. Ciembroniewicza i A. Szycówny Dzieci a ptaki oraz Kwiaty i dzieci.
Komisja Mowy przygotowała kwestionariusze przeznaczone do badań dzieci
w wieku do lat siedmiu, przeprowadziła badania za pomocą tych kwestionariuszy
i opublikowała część uzyskanych wyników. Badaniem mowy dzieci w wieku przed
szkolnym zajęła się głównie A. Szycówna, uzasadniając naukowo potrzebę pozna
nia zasobu językowego, jakim operuje dziecko przed rozpoczęciem nauki. Przepro
wadzała ponad-to badania nad rozwojem definicji, obejmując nimi także dzieci
w wieku przedszkolnym. W roku 1912 Szycówna wygłosiła w Krakowie interesu
jący referat pt. O słownikowych i gramatycznych właściwościach mowy dzieci lat
4-9101. Na wspomnienie zasługuje też książka J. Rzętkowskiej pt. Przyczynek do
badań nad mową dziecka i prace wielu innych autorów.
Poglądy A. Szycówny na kierunek i metody badań nad dzieckiem ukształto
wały się pod wpływem tzw. pedologii, która w początkach XX wieku miała licz
nych zwolenników zarówno wśród obcych, jak i polskich pedagogów (m.in. W. Prey-
era, autora pracy Dusza dziecka 1881 czy J. Joteyko, profesora uniwersytetu
w Brukseli, autorki znakomitego dzieła La pedologie 1908).
A. Szycówna nie tylko rozwijała swoje poglądy w myśl założeń pedologii, ale
była też autorką obszernej rozprawy wyjaśniającej istotę tego kierunku teorii
i praktyki wychowawczej, który stanowić miał uogólnienie „wszelkich studiów
dotyczących stopniowego rozwoju dziecka zarówno pod względem fizycznym107108,
jak i psychicznym, prowadzonych bądź to niezależnie w celach naukowych, bądź
z zastosowaniem do praktyki”109. Pedologia wypracowała też swoiste metody
badań dziecka. Do najbardziej typowych należały: szczegółowe obserwacje i dzien
niczki życia dzieci (biografie) przedstawiające ich rozwój od najwcześniejszych
lat życia, analiza dokumentów charakteryzujących przejawy aktywności dzieci
2.1. WPROWADZENIE
Dobry przykład w tej mierze dał Zwierzyniec, gdzie pod wpływem księdza prałata
Szwarca uformowano już pierwszą podmiejską ochronkę. Taka ochronka przyjmująca naj
młodsze dzieci, odejmuje dużo kłopotu ubogim rodzicom i pozwala im więcej troszczyć się
o starsze dzieci. Taka ochronka wszczepi w dziecko dobre zasady moralne, zastąpi mu dom
rodzicielski, uszlachetni jego duszę1.
1 Przewodnik dla wychowawców młodzieży opuszczonej, Miejsce Piastowe 1911. Archiwum Zgro
madzenia Sióstr Michała Anioła - Częstochowa.
W omawianym okresie większość istniejących zgromadzeń zakonnych żeń
skich (zlokalizowanych na terenie wszystkich zaborów) zakładała ochronki z włas
nej inicjatywy, rzadziej z inicjatywy zarządów prowincji. Ochronki te prowadzone
były według różnych koncepcji wychowawczych, tylko nieliczne ograniczały się
do sprawowania opieki nad dziećmi i nauczania ich religii, wiele realizowało doj
rzałe koncepcje metodyczne uwzględniające przygotowanie dzieci do szkoły.
W zaborze austriackim do Rad Szkolnych Okręgowych należał nadzór nad
wychowaniem2. Duże zmiany w wychowaniu małych dzieci wprowadziło rozpo
rządzenie Ministerstwa Wyznań i Oświecenia Publicznego z 22 czerwca 1872 roku3.
W dokumencie tym i aktach, które ukazały się później określono model oficjalne
go systemu wychowania przedszkolnego, jednakowego dla wszystkich narodowo
ści zamieszkałych na terenach polskich.
Zgodnie z tym rozporządzeniem w Galicji zaproponowano trzy typy instytucji
przedszkolnych, a to: przedszkola dziecięce, ochronki i żłobki4. Przyjęły się rów
nież, nie tylko w Galicji, ale i w pozostałych zaborach określenia „ogródki freblow-
skie”, „ogródki dziecięce”, „freblowskie szkółki”. Bez względu na status, a więc
publiczne, prywatne, prowadzone przez różne towarzystwa etc. miały być organi
zowane według modelu określonego w cytowanym dziele, tzn. siłami miejscowych
władz administracyjnych, okręgów szkolnych, towarzystw, osób prywatnych. Orga
nizowano je w wynajętych pomieszczeniach, w szkołach. Różniły się funkcjami,
metodami pracy i zadaniami, a także przygotowaniem ochroniarek.
Przedszkola dziecięce tworzono w celu niesienia pomocy rodzicom (w prze
ważającej mierze bogatym) oraz przygotowania dziecka do podjęcia nauki szkol
nej. Obejmowano opieką dzieci w różnym przedziale wiekowym, ale najczęściej
od lat czterech do sześciu.
Programy zajęć uwzględniały różnorodną działalność dziecka wyzwalającą jego
twórczą aktywność. W tym też celu rozporządzenie zalecało „oglądanie obrazków,
czytanie bajek, uczenie ruchowe zabawy, zabawy ze śpiewem, oglądanie przed
miotów z objaśnieniami i rozmowami na ich temat, opowiadanie wierszy, wszyst
ko odpowiednio dostosowane do wieku dziecka”5. Kontroli realizacji tego typu
zaleceń dokonywały Okręgowe Szkolne Inspekcje.
Podobne cele do zapisanych w rozporządzeniu stawiały sobie towarzystwa.
W jednym ze sprawozdań, odzwierciedlającym ówczesne tendencje w tym zakre
sie, zapisano:
2 „Kierowanie ochronkami przez siostry zakonne nie zmierza wcale do tego, aby praktykami
nabożeństwa zatrudniać małe dzieci do lat sześciu, które bywają w ochronach, ani też, aby coś klasz
tornego wprowadzać w wychowanie” czytamy w sprawozdaniu Komitetu Ochron za rok 1871.
3 Rozporządzenie Ministra Wyznań i Oświecenia Publicznego z dnia 22 czerwca 1872 r. zawiera
przepisy o ogródkach dziecięcych i zakładach z nimi spowinowaconych. Dziennik Ustaw Państwa dla
Królestwa i Kraju w Radzie Państw reprezentowanych we władzach 1872, s. 341-346.
4 Ibid., s. 343.
5 Ibid., s. 343.
wychowywałyby się na ulicy. One zaszczepiają w dzieci pojęcia religijne. One wreszcie
oddziaływują na najmłodsze pokolenie w duchu narodowym, gdyż nie tylko gruntują
i utrwalają w dzieciach polskich uczucia narodowe, ale bronią je też od zruszczenia, zniem
czenia, względnie zczechizowania6.
Dziecko wychodząc z ochrony wie już o tym, że jest Polakiem, zna historię (oczywiście
w ogólnym zarysie) swojej ziemi, zna jej przeszłość wspaniałą umie ją kochać i czcić. Wie,
że jest chrześcijaninem, zna życie Chrystusa, kocha go całym sercem i rozumie, co to zna
czy być jego uczniem. Wie o swoim kraju ojczystym, zna jego rzeki i miasta główne, bogac
two i urok; lubi słuchać tych opowiadań i dobrze pamięta. W szeregu pogadanek poznaje
etykę chrześcijańską uczy się stosować w życiu jej zasady. Poznaje potrzebę pielęgnowa
nia zdrowia, ma pojęcie o higienie dziecinnej. Zapoznaje się z otaczającą przyrodą intere
suje się jej życiem i zaczyna być dla niej opiekunem, a nie katem. Prócz tego ma przygoto
wany umysł do przyjęcie nauki arytmetyki, za pomocą odpowiednich ćwiczeń do łatwego
przyswojenia sobie nauki czytania i pisania. Dodawszy jeszcze do całego szeregu tych po
gadanek gimnastykę, marsze, śpiewy, roboty, rysunki, zabawy i naukę ładnych wierszy
ków - widzimy, że dziecko w ochronie nie traci czasu.
Ale, aby te lata zostały tym nieprzebranym skarbem, trzeba im stworzyć odpowied
nie warunki9.
10 Ibid., s. 19.
11 Ibid., s.19.
12Wyliczenia te zostały dokonane na podstawie danych zaczerpniętych z Leksykonu zakonów w
Polsce, informatora o życiu konsekrowanym autorstwa B. Łozińskiego, Warszawa 1998.
13 Z przedmowy ks. M. Rechowicza do książki Z. Szelęgiewicz, Edmund Bojanowski..., s. V.
Jednym z pierwszych zgromadzeń powołanych w celu organizowania i pro
wadzenia ochron było Zgrom adzenie Sióstr Służebniczek N ajśw iętszej Ma
ryi Panny N iepokalanie Poczętej (dalej SSNM P)14.
E. Bojanowski, założyciel tego zgromadzenia, postawił siostrom następujące
zadania:
• rozwiązanie problemu opieki nad dziećmi matek pracujących zarobkowo,
• opiekę nad chorymi i biednymi,
• szerzenie oświaty w poszczególnych wioskach i podniesienie poziomu mo
ralnego ludności.
Inicjatywa Bojanowskiego wzbudziła zainteresowanie, a nawet entuzjazm jego
rodaków „poza granicami”, w zaborach rosyjskim i austriackim. „Wieść, że zgro
madzenie pochodzące z ludu, oddane ludowi, werbując kandydatki wyłącznie w
środowiskach ludowych, powstało i rozwija się dynamicznie, została powitana przez
najbardziej gorących patriotów jako znak czasu”15.
W ochronkach organizowanych przez SSNMP realizowano koncepcję wycho
wania E. Bojanowskiego, która uwzględniała wszechstronny rozwój dziecka, ze
szczególnym naciskiem na wychowanie religijne w duchu katolickim16. W wycho
waniu religijnym, w zakładaniu trwałych fundamentów wiary w duszach dziecię
cych widział E. Bojanowski nieodzowny środek kształtowania silnych charakterów.
Ale nie było ono jedynym celem oddziaływania na dzieci przebywających w tych
ochronach. Zwracał również uwagę na wychowanie społeczne, narodowe, intelek
tualne, estetyczne i fizyczne. Podkreślał, że jedną z zalet ma być „wspólność wy
chowania dzieci bez zrywania ich rodzinnych związków z rodzicami”17. Owa wspól
ność wychowania miała rozwijać w nich uczucia humanitarne, wyrabiać charak
ter społeczny, ujawniający się szczególnie we wdrażaniu dzieci do niesienia pomo
cy biednym18. Wpajał też wzajemną miłość wśród dzieci; kształtował u wycho
wanków postawę wzajemnej przyjaźni i życzliwości.
Wielką wagę przywiązywał E. Bojanowski do wychowania narodowego, do
umiłowania wszystkiego, co ojczyste, w czym bliski był ideom głoszonym przez
B. Trentowskiego, A. Cieszkowskiego i innych. Zaprowadził w ochronkach śpiew
pieśni Bogurodzica, Boże coś Polską. W pieśniach tych - pisał w Dziennikach -
zamyka się „cały wiekowy ciąg życia narodu, od jego początków aż do obecnych
czasów”19. Pragnął na przykładach bohaterskich mężów kształcić narodowy cha
rakter dzieci wiejskich, miłujących swoją tradycję i swoją historię. Wychowan
kom podsuwał projekty Wawelu czy mogiły Kościuszki20. Starał się wprowadzić
do ochron dawne staropolskie obrzędy i zwyczaje ludowe, które uważał za podsta
wę polskiej kultury narodowej21.
14 Pracę tego zgromadzenia w ochronkach traktuję dalej jako przykład rozwijającego się wycho
wania przedszkolnego pod patronatem zgromadzeń zakonnych.
15 Z. Niedźwiecka, Edmund Bojanowski prekursor soboru watykańskiego II..., s. 64.
16 S. Birgitta Morthorst SND, Edmund Bojanowski..., s. 41.
17 E. Bojanowski, N otatki, cz. I, Archiwum Siótr Dębickich (dalej: ASD).
18 E. Bojanowski, Dziennik, 8.4. 1854, 27.1. 1854.
19 E. Bojanowski, Dziennik, 24.8.1861.
20 Ks. W. Muchowicz, Żywot Edmunda Bojanowskiego, Dębica 1933, s. 228.
21 E.Bojanowski, Notatki, cz. I, ASD.
W swoich metodach wychowawczych, stosując się do naturalnego rozwoju
dzieci dopuszczał nauczanie, ale nie w formie szkolnej, lecz poprzez zabawę, nie
systematycznie i tylko dzieci starszych.
Nie zaniedbywał również w opracowanej przez siebie metodzie rozwoju fi
zycznego i kształcenia u dzieci uczuć estetycznych, co później akcentowała w swo
ich pracach i stosowała w praktyce M. Weryho-Radziwiłłowiczowa. Czyniła to przez
zwracanie uwagi na to, aby dziecko w czasie częstych przechadzek dostrzegało
piękno przyrody, a także przestrzegało porządku i czystości w swoim otoczeniu.
W celu prawidłowego rozwoju fizycznego Bojanowski wprowadzał ćwiczenia
zwinności w chodzie i w biegu, ćwiczenia zręczności np. rąk, nóg, a także wzroku,
słuchu, dotyku. Celem tych zabiegów było również przyzwyczajanie dzieci do samo
kontroli i samooceny własnego postępowania. Stosował w swoim systemie nagro
dy grupowe, wychodząc z założenia, że nagrody jednostkowe naruszają harmonię
i budzą z jednej strony zazdrość, z drugiej zaś pychę. Nagradzać należało tylko
dzieci biedne. Był zdecydowanym przeciwnikiem kar fizycznych, zalecał natomiast
upomnienia22. Podobnie traktował to zagadnienie, nieco później, H. Wernic23.
Program E. Bojanowskiego oparty był na pogłębionej znajomości psychiki
dziecka. Osadzony na dobrym gruncie teoretycznym stwarzał dziecku szansę po
dejmowania aktywności rozwijającej go wszechstronnie.
Innym prężnym zgromadzeniem w zakresie otwierania i prowadzenia ochro
nek było Zgrom adzenie Sióstr M iłosierdzia, które swoją pierwszą ochronkę
założyło w Krakowie w roku 1861. Po piętnastu latach funkcjonowania ochronek
zgromadzono w nich największą liczbę wychowanków w porównaniu z innymi
zgromadzeniami nie licząc SSNMP (227)24. Ochrony przeznaczone były dla dzieci
ubogich, z rodzin niewydolnych wychowawczo i patologicznych. Przebywały w nich
dzieci od dwu i pół lat do szóstego roku życia, w godzinach od 8 do 16. Zdarzało się,
że ochrony pracowały również na dwie zmiany. Zadaniem ochron było głównie
zabezpieczenie opieki na czas pracy rodziców oraz dożywianie dzieci najuboższych,
które otrzymywały także odzież25. Z programów zajęć ochronek Sióstr Miłosier
dzia wynika, że wiele czasu poświęcano także wychowaniu dzieci. Program był
pomyślany w ten sposób, iż przewidywał zajęcia, które służyły tak fizycznemu,
jak i umysłowemu rozwojowi dzieci. Plan dnia był dostosowany do poziomu dzieci
i obejmował m.in. pogadanki, opowiadania, prace techniczne, takie jak wyplatan-
2(!ASMK. fasc. Umowy. Regulamin ochrony Sióstr Miłosierdzia w Suchej z roku 1913. Dwudzie
ste pierwsze sprawozdanie Komitetu Ochron dla Małych Dzieci w Krakowie z roku 1868. Kraków
1869, s. 7.
27 Dwudzieste dziewiąte sprawozdanie Komitetu Ochron dla Małych Dzieci w Krakowie z roku
1876. Kraków 1877, s. 3-5.
28 Na podstawie Kronik Domu Kęckiego. Archiwum Sióstr Zmartwychwstanek Domu w Kętach
(dalej: ASZK KDK) i wspomnienia (rękopis) B. Żulińskiej z 1 I 1931 r. Załącznik 4 - Świadectwo
gminne (ASZK KKD, Sygn. G 2 K/l nr 6111) , zaś 5 - Listy: Starostwa w Białej do Zgromadzenia
Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego w Kętach i Siótr do Starostwa ( ASZK KKD, Sygn. G 2 KJ 1
nr 6113, 6112).
29 ASZK, KDK, J/I 3/1, s. 131-132.
:,() ASZK, ADK, J/I 3/4, s. 82.
11 ASZK, KDK, J/I 3/5, s. 215; CR (Congregatio Resurrections) - Siostry Zmartwychwstanki.
Załącznik 6 - Co pamiętam o ochronce w Kętach (wspomnienie Barbary Żulińskiej) .
Codzienny program obejmuje: pogadanki religijne, etyczne, patriotyczne, przyrodni
cze powiastki. Dzieci uczą się wierszy, piosenek, gier, robótek: wyszywają, wyplatają
robią naklejanki, koszyczki, rysują na tablicy, w zeszytach etc., gimnastykują się. Przy
chodzą do ochronki wrzaskliwe, niekarne, nienawykłe do wspólnej, zgodnej zabawy, łatwo
dochodzi nawet do czynnych rozpraw między dziećmi. Chłopcy są bardziej leniwi, wśród
dziewczynek zdarza się próżność, są wypadki kłamstwa, brak poszanowania cudzej wła
sności, zasad religii. Pogadanki, rozmowa, okazje różne służą jako środki oddziałujące
dodatnio, szczególnie silny jest wpływ dobrego przykładu w powiastkach, słowach zachęty.
Nieraz dziecko samo przyznaje się, przeprasza, obiecuje poprawę i dotrzymuje obietnicy
Zwolna rozwija się towarzyskość, dzieci chętnie się dzielą przysmakami, stają się prawdo
mówne, czuwają nad ruchliwością łapek, żeby nie sięgnąć po cudzą własność. Siostrze
okazują dużą miłość, zaufanie, wdzięczność32.
Dla urozmaicenia uczą się też dzieci lecz w sposób najprzystępniejszy np. Pisma Świę
tego; mają obrazy Nowego i Starego Testamentu, które dostać można w księgarni Daszkie
wicza w Poznaniu, a których znaczenie tłumaczy im ochroniarka36.
:,,i Ibid., s. 8.
,TS. Marciszewska, Uczelnia Ochroniarek i Nauczycielek Ludowych, Warszawa 1907, s. 34-35;
A. Jurgielewicz, Organizacja najpierwszego nauczania, „Przegląd Pedagogiczny” 1882, s. 149-155.
Uczą się chóralnie mówić, śpiewać, wierszyków, rozmówek poglądowych, gimnastyki.
Robią wyplatanki i wyszywanki. Bawią się (Witkowice p. Morawska Ostrawa)18.
Jak widać, zajęcia nie były prowadzone według jednolitego programu. Jedne
z nich realizowane były metodą freblowską w innych dostrzec można było ten
dencje wprowadzania początków nauki elementarnej, a nawet pewnych zajęć ty
powo domowych.
Dorobek naukowy i praktyczny związany z ruchem ochron został wykorzy
stany i rozbudowany przez Marię Weryho-Radziwiłłowiczową która była pierw
szą osobą świecką próbującą ująć wychowanie dziecka w wieku przedszkolnym
w pewną w miarę spójną całość. Dodać należy, że w początkach swojej pracy -
zarówno pisarskiej, jak i metodycznej - była pod ogromnym wpływem Froebla,
ale z biegiem lat wypracowywała własną koncepcję. Była to pierwsza, obok kon
cepcji E. Bojanowskiego, próba usystematyzownia oddziaływań wychowawczych
na dziecko w wieku przedszkolnym, oparta na osiągnięciach badań empirycznych
prezentowanych na łamach prasy pedagogicznej i w literaturze psychologiczno-
pedagogicznej.
Cele ochrony sformułowała M. Weryho-Radziwiłłowiczowa jasno i dobitnie
w pracy Wskazówki dla osób zakładających i prowadzących ochrony39.
i zabaw samodzielnych. Pokoje powinny być duże i widne; ilość światła bezpośredniego nie mniejsza
niż 1/5 powierzchni podłogi. Ściany mają być pomalowane chociażby do połowy olejną farbą (jasną)
lub wyłożone drzewem, ażeby się dawały łatwo zmywać, a jednocześnie, żeby dzieci nie bieliły ubrań
o ściany i nie wybijały ich nogami. Podłoga drewniana szczelnie ułożona, może być pokostowana lub
malowana. Trzeci pokój z kuchnią jest przeznaczony dla ochroniarki. Pożądaną jest także łazienka
na dwie wanny i osobna szatnia, zaopatrzona w wieszadła, na którem podług znaku lub numeru
dziecko zawiesza wierzchnie ubranie. W szatni powinny być: wycieraczka do nóg, najprostsza umy
walka z miednicami, dzbankami i kubełkiem, ręczniki, szczotki do rąk; stołeczek (niski, owalny),
szczotki do czyszczenia obuwia oraz ścierka do wycierania obuwia z błota.
Przed ochroną powinien być plac do zabaw wyżwirowany lub dobrze ubity. Pożądany jest
ogródek [...]. Taki ogródek ma wielkie znaczenie wychowawcze dla dzieci: poznają one rośliny, uczą
się opiekować nimi, przywiązują się do nich, a znając ich wartość nie niszczą bezmyślnie roślin
spotykanych na drodze”.
42 Ibid., s. 4-5: „Dla dzieci w wieku przedszkolnym wystarczy dać trzy wielkości. Wysokość stołu
50 cm, 53 cm, 56 cm; długość: 180 cm; szerokość 40 cm. Wysokość krzesełka (ławeczki): 26 cm, 28 cm,
31 cm; głębokość siedzenia: 24 cm; wysokość oparcia: 28, 32 cm. Rogi wszystkich sprzętów muszą być
zaokrąglone”.
43 Ibid., s. 6: „W ochronie potrzebne są następujące sprzęty: szafa z półkami, półki dookoła
ściany, stół z szufladką i krzesło dla kierowniczki ochrony, duże tablice na sztalugach, zegar ścienny,
kosz do papierów, termometr, kalendarz, półeczka do grzebieni i szczotek, wieszadło do zawieszania
szczotki do podłogi, śmietniczki, ścierki do kurzu, gąbki, szczotki do ubrania, apteczka podręczna,
biblioteczka, na ścianie obraz święty oraz inne obrazy do pogadanek”.
44 Ibid., s. 7: „Ochrona powinna wdrożyć w dzieci poczucie czystości i porządku. Jest przeto
pożądane, ażeby mogły one dostać fartuszki i chustki do nosa, a dziewczynki wstążeczki do przewią
zania włosów. W tym celu poleca się, aby każde dziecko miało swoje pudełko, w którym będzie prze
chowywało swoje zabawki, rozpoczęte robótki itp. Poza tym firaneczki, w oknach kilka doniczek
z kwiatami, kwietnik przed oknem, kilka drzewek na podwórku, jakiś instrument muzyczny. Są to
rzeczy pożądane”.
45 Ibid., s. 12.
uważa się też w związku z tym coraz bardziej śmiałe i dojrzałe próby organizowa
nia skutecznie sprzyjające temu rozwojowi środowiska wychowawczego. Bardziej
szczegółowo programy, metody i środki stosowane w obu typach placówek wycho
wawczych zostaną omówione na wybranych przykładach w następnym podroz
dziale.
2.3.1. P r o g r a m , m eto d y i ś r o d k i w y c h o w a n ia
w k o n c e p c ji E d m u n d a B o ja n o w sk ie g o
,HE.Bojanowski, Piosenki wiejskie dla ochronek, Katowice 1986. Teksty piosenek z tego zbiorku
zawiera załącznik 10.
,,y Z. Niedźwiecka, Edmund Bojanowski prekursor Soboru Watykańskiego..., s. 50.
mi i otaczanie ich miłością i serdecznością. Czynny udział ochroniarek w zaba
wach miał wpływać na rozwój emocjonalno-społeczny dzieci, a także wychowy
wać je w atmosferze wzajemnego szacunku oraz uczyć własną postawą popraw
nych, grzecznych zachowań.
Pragnieniem E. Boj anowskiego było (bliski mu był pod tym względem A. Ciesz
kowski), by wychowankowie uczyli się w ochronkach czynnej miłości, ofiarności
i pracowitości.
Porządek każdego dnia był następujący:
godz. 9.30-10: pacierz, pogadanki: religijne, przyrodnicze, z historii kraju ojczy
stego, moralne i przykładowe, nauka wierszyków i gimnastyka;
godz. 10-11: pauza, drugie śniadanie;
godz. 11-11.30: pochody i zabawy ruchowe;
godz. 11.30-12: ćwiczenia zmysłów przy użyciu odpowiednich przyrządów;
godz. 12-14: czas wolny: część dzieci mieszkających blisko idzie do domu, bied
ne otrzymują posiłek, niektóre śpią;
godz. 14-15: robótki, wyplatanki, układanie patyczków, układanie płaszczyzn,
plastelina, rafia, rysunki, śpiew, gimnastyka, ustawianie figur
z klocków i gry ruchowe itp.;
godz. 15-15.30: pauza, podwieczorek;
godz. 15.30-16: ćwiczenie zmysłów, zabawy dowolne lub zajęcia z życia praktycz
nego, sznurowanie, zapinanie itp.;
godz. 16 w zimie rodzice zabierają dzieci do domu, w lecie o szóstej.
Czynności dzieci urozmaicane były częstymi zabawami, pochodami, nie ogra
niczającymi ich swobody. W porze letniej wszystkie zajęcia i zabawy odbywały się
na wolnym powietrzu. W czasie deszczu dzieci bawiły się pod krytymi weranda
mi50.
Porządek zajęć i podejmowana tematyka korelowały z harmonogramem ty
godniowym, który przewidywał w poszczególnych dniach elementy wychowania
religijnego. Ilustruje to przykładowy harmonogram tygodnia51.
Poniedziałek —w tym dniu zabawy i śpiewy były ułożone z położeniem akcentu specjal
nego na miłość Boga, dzięki której opatrzność przemienia wszystkie „dary miłości”.
Tego dnia przyjmowano nowych wychowanków. Dziecko, które pierwsze stawało
u drzwi ochronki otrzymywało podarunek, zgodnie z przysłowiem ludowym: „Kto rano
wstaje temu Pan Bóg daje”.
Wtorek —poświęcony był Aniołom Stróżom. Najgrzeczniejsze dzieci zobowiązane były do
sprawowania opieki nad trójką innych, służąc im dobrym przykładem, opieką i radą.
Środa —była dniem poświęconym zmarłym. Małe sieroty, przyjęte po epidemiach cholery,
uczyły się szukać swoich rodziców u Boga. Tego dnia szły wspólnie na cmentarz, aby
modlić się i porządkować groby. Pieśni środowe miały ton poważniejszy.
Obrządki*
54służyły narodowemu wychowaniu dziecka.
59 Ibid., s. 17.
Plan zajęć dziennych
pogadanki muszą być podzielone na dwie części: dla dzieci młodszych i starszych,
zaliczając do pierwszych dzieci od 4-5 lat, a do drugich od 5-7. Lata jednak nie zawsze
mówią o rozwinięciu dziecka, dlatego w praktyce muszą być częste od tego odstępstwa.
Pogadanki są to zajęcia z dzieckiem albo dziećmi pewnego wieku, usposobienia, w pew
,:2 M. Weryho, Jak zająć dzieci w wieku przedszkolnym, Warszawa - Lublin - Kraków 1913,
s. 2-3.
6:ł J. Chrząszczewska, Pogadanki z dziećmi..., s. 7. Patrz też załącznik 12 do niniejszej pracy -
Melodyka pogadanek (za J. Chrząszczewską op. cit., s. 7-24)
e) marsze;
f) spacery i wycieczki.
W przedszkolu były też prowadzone zajęcia praktyczne z dziedziny majster
kowania i prostych prac domowych. Toteż w wyposażeniu warsztatu przedszkola
prowadzonego przez M. Weryho i zalecane przez nią do stosowania w nowo po
wstających wówczas coraz liczniej placówkach wychowawczych znajdowały się
m.in. narzędzia do - jak to wówczas nazywano - slojdu, takie jak: imadło, piłki,
pilniki, dykta, klej stolarski, gwoździe, młotki, farba, ściereczki etc.
Niektóre propozycje metodyczne M. Weryho-Radziwiłłowiczowej dotyczące
sposobów prowadzenia różnorodnych zajęć w przedszkolu są tak ciekawe i no
watorskie, że po pewnej, rzecz jasna, modyfikacji można byłoby je wykorzystywać
w przedszkolach funkcjonujących współcześnie (zob. załączniki 13-15)64.
Spośród priorytetów w dziedzinie dobrego przygotowania do szkoły, które -
przypomnijmy - utożsamiała z osiągnięciem przez dziecko optymalnego stopnia
rozwoju umysłowego, fizycznego, społecznego, M. Weryho, pionierka także i pod
tym względem programów autorskich, wyróżniała m.in. następujące elementy:
• dobre zdrowie oraz dostatecznie wykształcone zmysł wzroku, słuchu i do
tyku, a także rozwiniętą zdolność uwagi;
• prymat zadań dydaktyczno-wychowawczych nad opiekuńczymi (co można
odczytać jako bardzo usilne staranie się o to, aby dziecko mogło być rzeczy
wiście dobrze przygotowane do szkoły);
• potrzebę uczenia elementów rachunku;
• znaczenie harmonijnego rozwoju wszystkich zdolności, warunkującego do
bry start;
• uspołecznienie dziecka w ochronce, która jest po temu najlepszym środo
wiskiem i jego znaczenie w adaptacji do nieco innych warunków w szkole;
• potrzebę wykształcenia u dziecka wszystkich zmysłów poprzez rysowanie,
modelowanie, wycinanie, malowanie, doświadczanie, ćwiczenia w celu wy
kształcenia umiejętności pełnienia przez nie różnych funkcji w szkole.
O słuszności i nowatorstwie metodologicznej części koncepcji wychowania
autorki Wskazówek dla osób zakładających i prowadzących ochrony, aktualnej
w wielu jej aspektach do dziś, świadczy też przywiązywanie przez nią dużej wagi
do utrzymania w czasie pracy z dziećmi porządku metodycznego w dążności do
prawidłowego przez nie rozumienia, grupowania oraz uogólniania pojęć i zdoby
tych wiadomości.
Optymalizację wszelkich proponowanych przez siebie zmian i realizowanych
za pomocą różnorodnych środków i metod oddziaływań wychowawczych na dziec
ko przygotowywane do szkoły uzależniała M. Weryho-Radziwiłłowiczowa od do
brej - o czym już wspomniano - współpracy z rodzicami w dbałości o jedność
metod wychowawczych w przedszkolu i w domu.61
Program zajęć
67 Dzieci były przyjmowane na 7 godzin dziennie albo na 4 rano lub 3 po południu. Oplata
wynosiła 2 ruble miesięcznie za godzinę tygodniowo. Zajęcia trwały od połowy września do połowy
czerwca. Bliższych informacji udzielała kierowniczka Domu Dziecięcego codziennie od godziny 2 do
3 po południu (informacja zamieszczona na okładce książki S. Karpowicza Indywidualność i jej kształ
cenie...).
fi8 S. Karpowicz, Pisma pedagogiczna, Wrocław 1965, s. 19.
09A. Karwacka, Moje wspomnienia o Stanisławie Karpowiczu, „Przegląd Historyczno-Oświato-
wy" 1964, nr 3.
70 M. Lukaniuk-Quintanilla, Szkoła Marii Montessori (historia i współczesność), Kraków 1998,
s. 16.
Wychowanie estetyczne polega na rozwijaniu poczucia piękna w przyrodzie i życiu,
oraz na kształceniu popędu twórczego w kierunku artystycznym71.
71 Ibid., s. 58.
72 Ibid., s. 41.
73 M. Laskowiczówna, Próba reformy wychowania przedszkolnego...
mają pierwszorzędne znaczenie. Nie są to sztuczne, oderwane wykłady, które uczą
słów bez zrozumienia treści, nazw i określeń bez poznania samych przedmiotów lecz natu
ralne i swobodne rozmowy, zastosowane do wieku, okoliczności i z życiem dziecka związa
ne. Pomimo to mają one ściśle określone zadania: 1) uporządkowanie w umyśle wycho
wanka nabytych w doświadczeniu wiadomości, tj. ułatwienie operowania już istniejącymi
wyobrażeniami i pojęciami; 2) nauczenie właściwego wyrażania myśli; 3) nauczenie posłu
giwania się mową jasną i poprawną; 4) popieranie skłonności badawczych i zdolności twór
czych i 5) rozszerzanie widnokręgu umysłowego74.
Twórca Domu Dziecięcego przywiązywał także wagę do śpiewu i rytmiki,
uważając, że rozwój dziecka może mieć tylko miejsce w radosnej atmosferze. Stąd
też konsekwentnie nie uznawał kar w wychowania przedszkolaka. Ład i karność
oraz porządek egzekwowane były w Domu Dziecięcym na drodze dyskretnego
wpływu wychowawczego na wysiłki samowychowawcze dziecka. Służył temu tak
że regulamin wewnętrzny „Cóż mam robić”, zawierający ujęte w 20 punktach
obowiązki dziecka wobec siebie i wobec innych, które miało spełniać, aby móc
wyrosnąć, jak mawiał S. Karpowicz, na pożytecznego obywatela (załącznik 16).
S. Karpowicz był autorem pierwszej indyw idualnej karty dziecka, w pol
skiej teorii wychowania przedszkolnego, jaką można uznać za prawzór karty do
badania dojrzałości szkolnej. W przeciwieństwie do J.W. Dawida i A. Szycówny
ujął w karcie, oprócz charakterystyki zasobu umysłowego dziecka, także inne
sfery rozwoju, takie jak rozwój społeczno-moralny, fizyczny i estetyczny.
Wzór i n d y w i d u a l n e j karty d z i e c k a 75
Ogólny stan dziecka: 1. Ruchliwość. 2. Czynność. 3. Wesołość. 4. Wytrwałość.
Stosunek dziecka do towarzyszy: 1.Towarzyskie. 2. Serdeczne. 3. Życzliwe. 4. Zpoczu
ciem równości. 5. Sprawiedliwe
Stosunek dziecka do siebie samego: 1. Prawdomówne. 2. Odważne. 3. Śmiałe. 4. Po
rządne.
Skłonności umysłowe dziecka: 1. Postrzegawcze. 2. Uważne. 3. Bystre. 4. Głębokie.
Umiejętności umysłowe dziecka: 1. Rachunek. 2. Czytanie i pisanie.
Znajomość powiastek i bajek.
Język polski.
Języki obce.
Rysunek.
Śpiew.
Przyroda.
Kultura.
Dzielność dziecka: 1. Zaradność pospolita i zaradność wyższego stopnia. 2. Umiejęt
ność posługiwania się przedmiotami zwykłego otoczenia. 3. Akuratność. 4. Roboty ręczne
i jakieś inne. 5. Samodzielność. 6. Czy zdolne do zajęć ciągłych?
Poczucie piękna.
To, co dzieci robią w Domu Dziecięcym jest mało znamiennem w porównaniu z tem,
jak to wykonują. Wszelką bowiem czynność dziecka na tym szczeblu rozwoju ocenia się nie
według jej wytworu lecz stosownie do wartości pedagogicznej przebiegu pracy. W różnych
np. robotach ręcznych obojętnym jest dla kierowniczki jakie przedmioty wyjdą ostatecznie
z rąk dziecka, ale ważnym, jakie narządy czynne są przy robocie, jak myśl pracuje, jakie
skłonności charakteru wywołać, zmienić lub utrwalić się dają w jakim kierunku nabywa
dziecko wprawę70.
3.1. WPROWADZENIE
3 Ibid., s. 5.
1W. Ament, Entwicklung von Sprechen und Denken beini Kinde, Lipsk 1899; J. Cohn, Czego się
może nauczyć psychologia od pedagogiki, [w:] Z psychologii i fizjologii wychowania. Pr. zbiór., T. XII,
Lwów 1899. Badania takie prowadzili również inni badacze, m.in. Francuz - B. Perez, i Niemiec -
W. Preyer.
5A. Szyc, O zadaniach i metodach psychologii..., s. 7-20.
6 Prace B. Pereza, Ch. Darwina, W. Preyera i innych. Prace te analizuje także A. Dygasiński
w książce Obraz psychologicznych zjawisk w organizmie ludzkim, Warszawa 1885 i nawiązuje do
nich L. Wolberg w Psychologii dziecka (wykład popularny o uczuciach i umyśle dziecka w zastosowa
niu do wychowania podług dzieł Pereza, Preyera, Darwina i innych), Warszawa 1891.
strzec i zanotować każdy objaw rozwoju dziecka i nie zepsuć trafnych obserwacji
ich fałszywą interpretacją7.
Przystępując do pracy, należy przede wszystkim skupić uwagę na tych ele
mentach, jakie zaplanowano zbadać, aby nie przeoczyć niczego ważnego, trzeba
jednak notować i te objawy, których nie było w pierwotnym planie („wszystko co
nas uderzy w zachowaniu dziecka”). Spostrzeżenia należy notować systematycz
nie, z początku codziennie, potem przynajmniej raz na tydzień, nie zapominając
o zapisaniu dokładnej daty obserwacji, wieku dziecka, najpierw w dniach lub ty
godniach, potem w miesiącach i latach. Notatki winny być dokładne i czynione
natychmiast po zakończeniu badań lub w czasie ich trwania.
Przy wyjaśnianiu faktów wystrzegać się należy zbyt szybkiego uogólniania,
wyciągania daleko idących wniosków lub przypuszczeń na temat przyszłości dziec
ka. Trzeba też notować okoliczności towarzyszące danemu objawowi, np. gdy obser
wuje się jakąś oryginalną zabawę dziecka. Zapytać i zbadać czy wymyśliło jąsamo,
czy naśladuje zabawę dzieci, jeśli nie, co je naprowadziło na dany pomysł itd., aby
przekonać się, co w jego zabawie było naśladownictwem, a co własnym pomysłem.
2. M e t o d a d o ś w i a d c z a l n a (laboratoryjna) w psychologii służy
głównie do badania pewnych uzdolnień, np. bystrości zmysłów, szybkości spostrze
gania i kojarzenia, niektórych objawów pamięci, uwagi i zdolności do pracy, stop
nia znużenia itp. Podczas wykonywania doświadczeń konieczne jest zachowanie
dokładności zarówno podczas próby, jak w obliczaniu i notowaniu wyników. Nale
żało też zwrócić uwagę na to wszystko, co mogło na dany rezultat wpłynąć (stan
zdrowia, nastrój, zainteresowanie itp.). Doświadczenia proponowano (m.in.
B. Perez, L. Wolberg) powtarzać ze zmianą warunków. Wyciągając wnioski, nale
żało pamiętać, że mają one zastosowanie tylko w takich samych warunkach,
w jakich doświadczenie było przeprowadzone.
3. M e t o d a s t a t y s t y c z n a , to według Szycówny8niejako przeciwień
stwo metody biograficznej, której zadaniem głównym było określenie indywidual
nych cech dziecka, zaś w metodzie statystycznej wybierany był jakiś jeden objaw,
który badano u większej liczby dzieci. Celem było znalezienie przeciętnej dla pew
nego wieku, narodowości, sfery itp. Metodę tę winno się stosować wówczas, gdy
nie wystarcza sama obserwacja. Konieczne jej uzupełnienie to wypytywanie dziec
ka według przygotowanego planu, czyli kwestionariusza. Procedura badania za
pomocą tej metody składała się z trzech czynności:
• ułożenia kwestionariusza,
• stawiania dzieciom pytań ustalonych w kwestionariuszu,
• opracowania zebranego w ten sposób materiału.
Kwestionariusz winien układać psycholog lub dobrze przygotowany z zakre
su psychologii pedagog, który potrafi dokonać wyboru zagadnień i wiedzieć, co
w celu ich rozstrzygnięcia należy obserwować. Dalszym zadaniem była stylizacja
9 Ibid., s. 13.
10 Ibid., s. 17.
11 Ibid., s.18.
12J. Cohn, Czego się może nauczyć psychologia od pedagogiki..., s. 15.
jowych - najwięcej prac dotyczyło rozwoju mowy dziecka13. Dzieci starsze badano
rzadko. Na przykład w ojczyźnie Froebla - Niemczech, większość badaczy (np.
W. Preyer, M. Tiedemann, B. Sigismund i inni) interesowała się głównie rozwo
jem małego dziecka do lat trzech.
Potrzeby szkoły zwróciły jednakże uwagę pedagogów na konieczność podej
mowania badań dzieci starszych wstępujących do szkoły. Zgodnie z panującymi
wówczas przekonaniami, że przyswajanie nowych wiadomości winno się opierać
na wyobrażeniach i pojęciach znanych już dzieciom, czyli na tzw. wiedzy wcze
śniejszej, w Plauen, Berlinie, Annebergu i Jenie już w 1863 roku rozpoczęto bada
nia zasobu pojęciowego dzieci sześcio- i siedmioletnich. Wyniki tych badań opra
cowane za pomocą metody statystycznej posłużyły za materiał do pracy Bertolda
Hartmanna Die Analyse des kindlichen Gedankenkreises14, o której szerzej w dal
szej części rozdziału.
We Francji psychologia małego dziecka miała przedstawicieli w osobach Ber
narda Pereza i Gabriela Compeyre15, stosujących metodę porównawczą tj. zesta
wiających wiele faktów zaczerpniętych z dzienników i opowiadań matek oraz z li
teratury. Dzięki temu dzieła te były łatwiejsze do czytania, lecz nie osadzone na
tak gruntownych podstawach i obserwacjach, jak prace badaczy niemieckich (Hart
mann) czy chociażby angielskich (Darwin). Osiągnięciem Francuzów było to, że
objęli badaniem także dzieci przedszkolne. B. Perez osobną pracę poświęcił dzie
ciom w okresie przedszkolnym (Uenfant de trois a sept ans), osobną zaś starszym
(Uart et lapoesie chez Venfant).
W omawianym okresie nie posługiwano się metodą statystyczną. Metodę eks
perymentalną stosował Alfred Binet badając pod względem psychologicznym dzieci
i młodzież. Osiągnięciem Francuzów było zwrócenie uwagi na różnice indywidu
alne między ludźmi i na pewne style poznawcze, co zostało wykorzystane w sfor
mułowanych przez nich wskazówkach odnoszących się do wychowania i naucza
nia, a zawartych w wielu ukazujących się pracach, np. w pracy F. Qeyrata o wy
obraźni16.
W Anglii w roku 1877 wyszło dzieło Ch. Darwina Biografia dziecka, następ
nie pisma Pollocka, Cempneya i Romenesa oparte na dobrych podstawach nauko
wych i gruntownie opracowanych wynikach badań prowadzonych za pomocą me
tody biograficznej17. Psychologia dziecka w wieku od trzech do siedmiu lat miała
wybitnego reprezentanta w osobie Jamesa Sully’ego18. Powstawały też wówczas
13 Na ziemiach polskich znana była np. praca W. Amenta Entwicklung von Sprechen und Den-
ken beim Kinde...
14 B. Hartmann, Die Analyse des kindlichen Gedankenkreises, Annaberg 1896.
15 Za: A. Szyc, O zadaniach i metodach psychologii dziecka..., s. 18-35.
16 F. Queyrat, Gry i zabawy dziecięce. Studium nad wyobraźnią twórczą u dzieci. Tłum.
M. Rodysowa, Warszawa 1905.
17 Za: A. Szyc, O zadaniach i metodach psychologii dziecka...
18 J. Sully, Umysłowość ludzka. Warszawa 1892; item, Studia nad dzieciństwem. Tłum. Iza
Moszczeńska, Warszawa 1895. Są to studia oparte na dzienniczkach, obserwacjach matek, pamiętni
kach, autobiografii i wspomnieniach z dzieciństwa.
w Anglii stowarzyszenia zajmujące się psychologią dziecka. Od roku 1899 zaczęto
wydawać pismo pt. „The Paidologist”.
Chociaż dotycząca psychologii dziecka literatura angielska nie przedstawia
ła się imponująco pod względem ilościowym, zajmowała poczesne miejsce w ogól
nym dorobku tej nauki, bowiem prace oparte były na gruntownych badaniach
i trafnej interpretacji ich wyników.
We Włoszech studia nad rozwojem małego dziecka prowadzili m.in. Ludwik
Ferrie i Paolo Lombroso (Saggi di psicologia del bambino, Turyn 1894,), zaś nad
wrażliwością zmysłów Ottolenghi i Garbini (nie opublikowali większej pracy na
ten temat), ukazało się też dzieło Vitale Vitalego pt. Studia antropologiczne)-peda
gogiczne (Studi antropologici in servizio della pedagogia, Turyn 1898). Zaprezen
towane zostały tam badania nad 303 chłopcami i 372 dziewczynkami dotyczące:
wzrostu, wagi ciała, pojemności płuc, rozwoju czaszki, różnych anomalii fizycz
nych, a także siły pamięci, zdolności uwagi, żywości wyobraźni, wrażliwości na
sugestię itd. Badania z zakresu psychologii dziecięcej prowadzone były w powią
zaniu z antropologią i psychiatrią19.
Najbardziej rozwinięta w omawianych czasach była psychologia dziecka
w Stanach Zjednoczonych, co zawdzięczano przede wszystkim ogromnej pracy
i energii Stanleya Halla20, absolwenta kilku uniwersytetów niemieckich (uczeń
Wundta). Sposób prowadzenia przez niego badań był nieco odmienny od przyję
tych ogólnie w Europie. Nie tylko sam je przeprowadzał, lecz wezwał do pomocy
szerokie grono współpracowników, których zaraził swoim entuzjazmem badaw
czym. Pracował w różnym charakterze: wykładał na uniwersytecie Clerka tworząc
tam seminarium poświęcone badaniom nad dzieckiem, redagował dwa pisma: „Pe
dagogical Seminary” i „Journal of Psychology”, układał kwestionariusze i rozsyłał
je w ogromnych ilościach egzemplarzy do szkół i rodzin, a w celu obliczenia rezul
tatów badań stworzył instytucję na kształt biura statystycznego. Prowadził je
przez wiele lat, mimo że oprócz uznania spotykał się z krytyką i miał sporo prze
ciwników.
Od wystawy w 1892 roku w Chicago, podczas której odbył się wielki kongres,
rozpoczęło się powstawanie w Stanach Zjednoczonych towarzystw naukowych i za
częło się ukazywać wiele pism poświęconych psychologii dziecięcej.
Siadami S. Halla poszedł Carl Barnes, profesor pedagogii w uniwersytecie
Laland Stanford w Kalifornii, który dla potrzeb badających rozwój dzieci wskazał
dziewięć źródeł ich poznawania21:
1/ obserwację okolicznościową w domu i w szkole, czynioną bez planu przez
tych, którzy mają do czynienia z dzieckiem;
2/ obserwację (według planu) dzieci przez nauczycieli i wychowawców;
3/ „rozbiór” własnych wspomnień z dzieciństwa;
4/ „dzienniki wrażeń” i korespondencje uczniów;
5/ autobiografie wielkich ludzi;
22 Metoda ankiet i kwestionariuszy nazywana była w Polsce metodą amerykańską. Ich przykła
dy wraz z prezentacją badań i ich opracowań zamieszczane były na łamach czasopism pedagogicz
nych, głównie jednak „Przeglądu Pedagogicznego”. Dodać należy, że w Stanach badaniami zajmowali
się zarówno mężczyźni, jak i kobiety.
2* Można to tłumaczyć tym, że publikowane były nawet najdrobniejsze prace, w tym przede
wszystkim studentów uniwersytetów i seminariów nauczycielskich, którzy prowadzili prace badaw
cze w ramach ćwiczeń praktycznych. Z tego punktu widzenia było to celowe, ale publikowanie nie
zawsze było konieczna ze względu na słaby poziom naukowy. Mimo to prace te były zamieszczane
w prasie pedagogicznej, co obniżało w pewnym sensie wartość naukową samej dyscypliny.
21 Ch. Darwin, Biografia dziecka, Londyn 1877. Streszczenie książki (bez nazwiska) zostało
zamieszczone w „Przeglądzie Pedagogicznym” 1883, nr 2.
25J.W. Dawid, Program postrzeżeń psychologiczno-wychowawczych nad dziećmi, Warszawa 1887.
telników prasy pedagogicznej26do notowania obserwacji oraz do przesyłania ich
wyników autorowi programu, czyli sobie. J.W. Dawid był redaktorem „Przeglądu
Pedagogicznego” przez osiem lat (1890-1899), miał przeto możliwość drukowania
najciekawszych wyników.
To właśnie J.W. Dawidowi i jego wysiłkom w celu upowszechnienia idei waż
ności „postrzeżeń psychologiczno-wychowawczych nad dzieckiem” zawdzięcza
psychologia dziecka coraz większe zainteresowanie tą dziedziną. Już w 1891 roku,
czyli po czterech latach od opublikowania przez Dawida Programu postrzeżeń... uka
zuje się Psychologia dziecka pióra Ludwika Wolberga27—dzieło wybitne i w ni
czym nie ustępujące chociażby dziełu B. Pereza Psychologie de Venfant, trois pre
mieres annis, a to ze względu na wysoki poziom warsztatu naukowego, przywoły
wanie na poparcie tez postawionych przez takie autorytety, jak Preyer czy Dar
win, wreszcie rzetelną interpretację przedstawionych wyników badań psycholo
gicznych. Dawid nie pozostaje w tyle. W 1896 roku publikuje kolejne studium -
Zasób umysłowy dziecka —zaopatrując je w skromnie brzmiący podtytuł Przyczy
nek do psychologii doświadczalnej2*, podczas gdy w studium tym nie tylko znacz
nie poszerza dotychczasowe treści badań nad kształtowaniem się i rozwojem syste
mu pojęciowego dziecka, ale ujmuje tę problematykę kompleksowo i jeszcze bar
dziej wnikliwie. Mało tego, jako pierwszy badacz polski do obliczeń przedstawio
nych w pracy badań (dotyczących zasobu doświadczeń i wyobrażeń dzieci w wie
ku od 6 do 12 lat z ubogich środowisk Warszawy) zastosował metodę statystyczną,
co na owe czasy było w nauce ewenementem.
Następne ważne dzieło to praca A. Szycówny Rozwój pojęciowy dziecka29bę
dąca podsumowaniem prac badawczych autorki, współpracownicy - mówiono już
o tym wcześniej - Dawida, która samodzielnie opracowała jeden z punktów pro
gramu dotyczący zasobu pojęć i poglądów dziecka, poddawszy testom psycholo
gicznym 500 dzieci w wieku w wieku sześciu i siedmiu lat.
W tym samym czasie co wymienione publikacje J.W. Dawida i A. Szycówny
ukazało się studium Z psychologii i fizjologii wychowania - praca zbiorowa pod
kierunkiem Ludwika Twardowskiego zawierająca siedem odrębnych rozpraw:
Bolesława Błażka, samego L. Twardowskiego, Eugeniusza Piaseckiego i A. Szy
cówny oraz trzy tłumaczone z języka niemieckiego30. B. Błażek ponadto opubliko
wał pracę Znużenie w szkole, w której pomieścił studium psychomotoryczne. Za
gadnienia poruszane w tych pracach interpretowano i wyjaśniano z psychologicz
nego i fizjologicznego punktu widzenia, co stanowi znaczny krok w rozwoju nauk
psychologicznych dotyczących dziecka.
10 Ibid., s. 123. Jak podaje Szycówna Engeloperger i Ziegel przeprowadzili badania wśród 100
chłopców i 100 dziewczynek z ludowych szkół w Monachium. Pierwszym pytaniem, na który szukali
odpowiedzi było: Jak przedstawia się rozróżnianie barw niezależnie od ich nazywania? Wiadomo
bowiem, że dziecko może rozpoznawać kolory, choć nie zna ich nazwy lub nazywa fałszywie. Z badań
wynikało, że sporo dzieci 6- i 7-letnich rozróżniało nie tylko barwy główne, lecz i niektóre ich odcie
nie, a także kolory przejściowe. Lepiej znały kolory dziewczynki. Znajomość kolorów była u dzieci
raczej słaba - czarny i biały rozróżniały wszystkie. Znajomość innych występowała w następującej
kolejności; pomarańczowy, purpurowy, różowy, fioletowy, ciemny, jasnoniebieski, niebiesko-zielony.
Popełniane błędy wynikały z nierozróżniania barw głównych. Badacze nie stwierdzili u dzieci wad
oczu. Druga próba dotyczyła nazywania barw. Wszystkie dzieci znały barwy białą oraz czarną. Znaczny
procent dzieci (12% chłopców i 28% dziewczynek) nie umiało poprawnie nazwać kolorów: czerwone
go, następnie zielonego, niebieskiego i żółtego, zaś 50% koloru brunatnego i szarego. Do wyjątków
należały dzieci nazywające właściwie kolor fioletowy i pomarańczowy. Gdy dzieciom brakowało okre
ślenia nazywały barwę po sw’ojemu. np. „trochę czerwony’', „liściowy” zamiast jasno zielony. Używały
porównań, wskazując przedmioty, które dany kolor przypominały, np. ciemnozielony jak listek, fiole
towy jak jedwab. „Używając takich porównań dziecko wskazuje drogę, na której zdobywa pojęcie
o barwach: widzi przedmioty konkretne, w których wykrywa pewne cechy”. Chcąc więc kształcić
takie pojęcia, należy za punkt wyjścia brać przedmioty konkretne, z najbliższego otoczenia dziecka -
radzili badacze.
rach i systemach dzieci polskich i niemieckich. Celem takich badań byłoby dowie
dzenie się, czy istnieją między nimi pod tym względem różnice, a jeśli tak, to jakie
i co może być ich przyczyną41.
Abstrahując od przedstawionego projektu, w konkluzji rozważań akcentuje
ważność dla teorii i praktyki wychowania badań sfery pojęciowej dziecka przed
szkolnego i dziecka już chodzącego do szkoły, a także konieczność stałej i systema
tycznej jego obserwacji w celu uchwycenia cech indywidualnych, co ułatwiłoby
kształcenie każdej jednostki zgodnie z jej naturą.
Podobne cele jak A. Szycównie —spopularyzowanie w Polsce cennego dorob
ku badawczego psychologów zagranicznych i czerpania z niego doświadczeń -
przyświecały Julii Benoni-Dobrowolskiej42, która na łamach czasopisma „Szkoła”
prezentowała ciekawe, dotyczące kształcenia pamięci rozwiązania Biervietta -
profesora psychologii w Gandawie z zamiarem przybliżenia ich polskiemu czytel
nikowi zainteresowanemu tą problematyką. Uzasadniając zamysł prezentacji
samych badań nad pamięcią dziecka i wynikających z nich wniosków nieprowa-
dzeniem, jak dotychczas, takich badań w Polsce, formułowała oparte na przemy
śleniach tego uczonego praktyczne zalecenia dla wychowawców i nauczycieli po
mocne w ćwiczeniach pamięciowych:
• ćwiczenie pamięci powinno odbywać się codziennie, aby umacniać zdolność
zapamiętywania,
• zapamiętywanie po przeczytaniu jednorazowym, przy maksymalnym na
pięciu uwagi, nie może być odnoszone do dzieci w wieku przedszkolnym ze
względu na niewykształconą jeszcze umiejętność kojarzenia,
• opierać należy zapamiętanie na możliwie największej liczbie ośrodków ner
wowych,
• zapamiętywanie ma odbywać się przy udziale możliwie dużej liczby form:
dziecko musi uważnie słuchać, patrzeć i poprawnie wymawiać słowa,
• opierać zapamiętywanie na dużej liczbie powtórzeń,
• najskuteczniejsze jest powtarzanie czegoś rano i nie dłużej niż kilkanaście
minut,
• przy powtarzaniu należy wzmocnić „siłę czucia”, co ułatwia wzmacnianie
i utrwalanie wrażeń43.
Szczególny akcent został położony przez Biervietta, jak podaje Benoni-Do-
browolska, na:
• konieczność wprowadzania różnych sposobów racjonalnego i naturalnego
zapamiętywania,
• przyuczanie dzieci do uważnego i wielostronnego spostrzegania, a także
dokładnego odtwarzania tego, co widzą i słyszą,
• przyzwyczajanie do jasnej, wyraźnej wymowy44.
n Ibid., s. 130.
12 J. Benoni-Dobrowolska, Kształcenie pamięci, „Szkoła”. Rocznik 1910, cz. I, s. 595-599, cz. II,
s. 637-643.
'i;ł Ibid., cz. II, s. 642.
MIbid., cz. II, s. 644.
Były to wskazówki bardzo cenne dla praktyki wychowania i nauczania-ucze-
nia się, bo oparte na wnikliwych obserwacjach dziecka potwierdzających ogólne
prawidłowości rozwojowe.
W rozważaniach nad rozwojem teorii i praktyki wychowania przedszkolnego
wspomnieć należy o książce W. Osterloffa - Pierwsza systematyczna nauka dziec
ka na podstawie jego rozwoju intelektualnego45, będącej zbiorem artykułów publi
kowanych wcześniej na łamach wielu czasopism („Przeglądu Tygodniowego”, „Szko
ły”, „Rodziny i Szkoły”), a poświęconych problemowi właściwego przygotowania
dziecka do szkoły w aspekcie psychologicznym. Przygotowanie to rozumiał Oster-
loff jako doprowadzenie dziecka w efekcie właściwych poczynań pedagogicznych
do osiągnięcia przez nie dojrzałości umysłowej46do systematycznej nauki, samo
zaś dojrzewanie wyjaśniał prawami rozwoju oraz cechami wrodzonymi i możliwo
ściami dziecka, które pod wpływem oddziaływań wychowawczych stają się coraz
większe. Dziecko bowiem przez ciekawość w granicach swego doświadczenia, stop
nia rozwoju, indywidualności oraz warunków otoczenia dochodzi do rozumienia
związków przyczynowo-skutkowych między przedmiotami i zjawiskami, intere
suje się pochodzeniem rzeczy. Rozumie coraz lepiej stosunki między ludźmi. Po
wstaje u niego dążenie do własnego, celowego działania, do samodzielności. Rodzi
się między nim a innymi dziećmi solidarność47.
O rozumieniu przez Osterloffa natury dziecka i istoty jego dojrzewania umy
słowego do nauki może świadczyć następujący fragment.
Z ust niektórych dzieci nie schodzą pytania: Czemu? Dlaczego? Z czego? Inne mniej
pytają ale więcej działają obserwują kombinują48. [...] Pamięć i uwaga dziecka rozwijają
się coraz silniej i działają coraz sprawniej. Zadane mu zajęcia ręczne i uczynione zlecenia
dziecko wykonywa z coraz lepszym zrozumieniem rzeczy i staranniej. W rysunku usiłuje
uchwycić podobieństwo do widzianych przedmiotów. Mową różni się coraz mniej od swoje
go otoczenia. Fizycznie i umysłowo staje się zdolniejsze do coraz większego wysiłku. Dziec
ko zaczyna samo odczuwać potrzebę nauki49.
,r>W. Osterloff, Pierwsza systematyczna nauka dziecka na podstawie jego rozwoju intelektualne
go, Warszawa 1919.
16 Ibid., s. 27.
17 Ibid., s. 27.
48 Ibid., s. 28.
19 Ibid., s. 28.
• dążność do upodobnienia się do otoczenia,
• podatność na sugestię z jednej strony, dążność do samodzielności z drugiej,
• poczucie realności przy wrażliwości uczuć i wyobraźni50.
Zaznacza przy tym, że o dojrzewaniu dziecka, co ma miejsce pomiędzy pią
tym a siódmym rokiem życia, a niekiedy nawet w ósmym, do podjęcia systema
tycznej nauki w szkole decydują w równym stopniu owe cechy wrodzone, jak
i warunki, w jakich się ono wychowuje.
Przytaczając słowa twórcy Chowanny, że dziecko „to istota jak promień słoń
ca słaba, ale tli się w niej moc wielka, bo wszechmoc w ziemskim Boga odcisku”51,
radził W. Osterloff, by moc tę wykorzystać w wychowaniu w stopniu możliwie
maksymalnym.
W przygotowywaniu prac badawczych i publikowaniu ich wyników miało
znaczny udział Polskie Towarzystwo Badań nad Dziećmi powstałe 24 kwietnia
1907 roku w Warszawie. Celem Towarzystwa było:
• badanie fizycznego i umysłowego rozwoju dzieci w celu ugruntowania pod
staw psychologii i fizjologii wieku dziecięcego i młodzieńczego,
• rozpowszechnianie wiedzy z tej dziedziny wśród wychowawców i nauczy
cieli,
• popieranie wszelkich usiłowań podejmowanych w tym kierunku.
By osiągnąć te cele Towarzystwo:
• urządzało posiedzenia naukowe swoich członków,
• przeprowadzało badania eksperymentalne w odpowiednio urządzonych la
boratoriach,
• opracowywało i rozsyłało kwestionariusze do osób prywatnych, szkół i róż
nych instytucji wychowawczych w kraju i poza jego granicami,
• popularyzowało wyniki przeprowadzanych badań52.
Jak widać, przełom XIX i XX wieku charakteryzował ogromny postęp w świę
cie w zakresie badań nad rozwojem dziecka w wieku przedszkolnym.
Znaczący wkład mieli także polscy naukowcy, którzy niejednokrotnie korzy
stali ze sprawdzonych rozwiązań zastosowanych w Europie i Stanach Zjednoczo
nych. Zaobserwować jednak już można było narodziny własnych, polskich poszu
kiwań naukowych, które niejednokrotnie wyprzedzały badania światowe.
50 Ibid., s. 30.
51 Cyt. za W. Osterloff, op.cit., s. 32.
52 „Przegląd Towarzystw i Zakładów Wychowawczych”, Warszawa 1908, s. 63.
3.3. POLSKIE BADANIA UMYSŁOWOŚCI DZIECKA
W ASPEKCIE JEGO PRZYGOTOWANIA DO SZKOŁY
(na przykładzie badań J.W. Dawida, A. Szycówny i innych
badaczy polskich)
Znaczny zasób [...] postrzeżeń i wyobrażeń stanowić będzie rękojmię, że rozwój du
chowy ma ze strony otoczenia zapewniony materiał dostateczny, że granica, do jakiej się
61 Rezultaty tych badań były przedstawione w „Stadtisches Jahrbuch”, Berlin 1870, s. 59.
65 Konrad Lange był profesorem pedagogiki na Uniwersytecie w Tybindze i autorem dzieła
Die kiinstlerische Erziehung der deutschen Jugend 1893, poświęconego wychowaniu estetycznemu
i społecznemu młodzieży.
66 B. Hartmann, Die Analyse des kindliches Gedankenkreises....
67 S. Hall, Pedagogical Seminary, Worcester, Mass. 1891, vol. 1.
Czy widziałeś: 106/ Jak ogrodnik sadzi drzewka (obcina, szczepi). 107/ Wiatrak.
Czy byłeś: 108/ W młynie wodnym. 109/ W stodole. 110/ W spichrzu. 111/ W fabryce.
112/ W sądzie, gdzie sądzą ( w biurze, w urzędzie). 113/ Na targu (jarmarku). 114/ Czyś
kiedyś sam kupował co w sklepie.
Czy jechałeś: 115/Koleją żelazną. 116/Wozem (bryczką, powozem). 117/Czy płynąłeś
łódką.
G. Czyś był: 118/W większym mieście. 119/W miasteczku. 120/ Na wsi. 121/W cha
łupie wiejskiej. 122/ W klasztorze. 123/ W szpitalu. 124/ Na cmentarzu.
Czyś widział: 125/Chatę krytą słomą. 126/Kamienicę piętrową. 127/Pałac. 128/Wię
zienie. 129/ Zwaliska zamku.
Czyś był: 130/ W piwnicy. 131/ Na strychu (poddaszu). 132/ Na wieży. 133/ W stajni.
134/ W chlewie.
Czyś widział: 135/ Kurnik. 136/ Pożar68.
70 Ibid., s. 41.
71 Ibid., s. 86.
72 Ibid., s. 47.
73 J.W. Dawid, Inteligencja, wola i zdolność do pracy.. , s. 41.
71 Ibid., s. 43.
Szczególnie interesujące było wprowadzenie do pedagogiki przedszkolnej te
matu zabawy jako przedmiotu badań. J.W. Dawid sugerował obserwację zacho
wania się dzieci w zabawie, ich reakcji społecznych wobec rówieśników oraz form
i rodzajów ulubionych zabaw. Uważał także, że wychowawca powinien poznać
stosunek dziecka do baśni, opowiadań i czytywanych mu książek.
Wspomniany Program postrzeżeń... miał prowadzić do trwalszej i szerszej
podstawy pedagogiki, a równocześnie miał się przyczynić do postępu teorii psy
chologicznej. Podobnie interesujące były propozycje badań nad rozwojem mowy,
uczuć i czynności dziecięcych.
Inne badania prowadzone przez J.W. Dawida dotyczyły inteligencji dzieci.
Badania te opisuje w pracy Inteligencja, wola i zdolność do pracy, gdzie za
A. Binetem i T. Simonem przytacza prawidłowe odpowiedzi dzieci, sytuujące je
w grupie inteligencji przeciętnej75.
P rzykłady
• Dziecko 3-letnie - pokazuje swój nos, oczy i usta, wylicza i nazywa przedmioty na
obrazku, powtarza dwie cyfry, powtarza zdanie z 6 sylab, wie jak ma na imię.
• Dziecko 4-letnie - wie, czy jest chłopcem, czy dziewczynką nazywa klucz, nóż,
pieniądz, powtarza 3 cyfry, porównuje dwie linie (dłuższą i krótszą).
• Dziecko 5-letnie - porównuje dwa pudełka różnej wagi, przerysowuje ze wzoru
kwadrat
(w przybliżeniu), powtarza zdanie z 10 sylab, umie policzyć 4 sztuki monet (po
kopiejce), dwa kawałki z figury (np. przecięty po przekątnej prostokąt) umie złożyć
mając przed sobą figurę.
• Dziecko 6-letnie - umie pokazać: prawą rękę, lewe ucho,
powtarza zdanie z 16 wyrazów, z dwóch podobizn twarzy pokazuje, która ładna,
która brzydka, podaje określenia zwykłych przedmiotów (np. widelec, stół, koń, pił
ka) wymieniając do czego służą wykonywa trzy polecenia naraz, wie ile ma lat,
wie, czy jest rano, czy po południu.
• Dziecko 7-letnie - wskazuje, czego brak na rysunku (rysunek przedstawia np.
człowieka bez ręki lub nosa), wie (nie licząc), ile ma palców u jednej ręki i u obu
razem, umie przepisać trzy krótkie wyrazy, umie przerysować w przybliżeniu ze
wzoru trójkąt i romb, powtarza 5 cyfr, opisuje przedmioty na obrazku (np. chłopiec
goni psa, pies ucieka), umie policzyć 13 sztuk monet jednej wartości np. kopiejko
wych, umie nazwać 4 różne monety (np. 5 kopiejek, 20 kopiejek, 50 kopiejek itp.).
• Dziecko 8-letnie - umie czytać, z przeczytanego opowiadania zatrzymuje przynaj
mniej dwa fakty, umie policzyć 9 kopiejek: trzy sztuki po 1 kopiejce, 3 - po 2 kopiej
ki, nazywa 4 kolory, które widzi (czerwony, żółty, niebieski, zielony), liczy wspak od
20 do 0, umie napisać pod dyktando trzy wyrazy np. „mam dużego psa” (poprawna
pisownia nie jest koniecznym warunkiem), porówna z pamięci dwa znane przed
mioty np. czym się różni motyl i mucha, papier i tektura.
A. Pokaż gdzie są: 1/ żebra, 2/ barki, 3/ łokcie, 4/ prawa i lewa ręka, 5/ pas, 6/ biodro,
7/kolano, 8 /serce, 9 /żołądek, 10/gardło, 11/czoło, 12/skronie, 13/policzki, 14/powieki,
15/ brwi.
B. Wymień albo wskaż przedmioty, które są: 16/ trójkątne, 17/ kwadratowe, 18/ okrą
głe, 19/ owalne, 20/ kształtu piramidy, 21/ walca, 22/ kuli.
C. Kto jest, albo kto byłby twoim: 23/ dziadkiem, 24/ stryjem lub wujem, 25/ ciotką
26/ bratem, 27/ siostrą 28/ bratem ciotecznym lub stryjecznym (kuzynem), 29/ macochą
lub ojczymem.
D. 30/ Czy wiesz z czego robi się chleb? a mąkę skąd otrzymujemy? 31/ Z czego jest
zrobiony stół lub ławka? A to drzewo skąd się bierze? 32/ Skąd (z czego) otrzymujemy
mleko? 33/ Masło, 34/ Mięso? Z czego się robi: 35/ sukno, 36/ płótno, 37/ Skąd otrzymujemy
skórę na buty?
E. 38/ Ziemia (Jakiego jest kształtu)? Co by było, gdybyśmy doszli do samego hory
zontu? Jest płaska, czy nie, do czego podobna?), 39/ Słońce (Jak duże jest słońce? Co się
z nim dzieje w nocy, dlaczego go nie widzimy, skąd się bierze rano?) 40/ Księżyc (Jak jest
duży, z czego zrobiony, co się z nim w dzień dzieje, skąd się bierze w nocy?) 41/ Gwiazdy
(Jak są duże, z czego są zrobione, co się z nimi dzieje w dzień, skąd się biorą w nocy?) Skąd
się biorą: 42/ grzmoty, 43/ błyskawica, 44/ deszcz, 45/ obłoki i chmury (Z czego są obłoki,
jak wysoko, gdzie się podziewają gdy niebo czyste?).
1. Szczegóły osobiste:
Podać płeć dziecka i wiek, pochodzenie jego (narodowość, wyznanie), miejsce stałego
zamieszkania, stan zamożności i stanowisko rodziców lub wychowawców.
2. Stan fizyczny
Wzrost, waga ciała, bystrość wzroku, słuchu, dotyku, ogólny stan zdrowia na podsta
wie badania lekarskiego. Czy dziecko przedstawia i jakie anomalie w rozwoju fizycznym
(wady organiczne)? Czy dziecko łatwo się męczy pracą fizyczną lub umysłową i czym się to
znużenie objawia?
3. Rozwój umysłowy
Czy dziecko już uczy się lub zajmuję się czymś systematycznym (w ochronce, ogródku
freblowskim, w szkole - w jakiej, w której klasie)? Podać plan jego zajęć codziennych. Czy
w ogóle przychodzą mu łatwo lub trudno i w jakim stopniu? Jakie przedmioty nauki lub
zajęcia praktyczne są dla niego najłatwiejsze, a jakie najtrudniejsze. Notować w miarę jak
życie nasuwa.
Dowody spostrzegawczości dziecka
Gdy po raz pierwszy było ono w jakimś miejscu lub widziało jakiś przedmiot, co
zdołało zaobserwować (podać dosłowne opowiadanie dziecka, np. po pierwszym pobycie
na wsi, po zrobieniu jakiejś wycieczki, zwiedzeniu fabryki, drukarni itp.). Czy dziecko
w takich okolicznościach z własnego poglądu mówi dużo i czy odpowiada płynnie? Czy
odpowiada krótko tylko na postawione pytanie? Czy też milczy uparcie? Czy łatwo do
strzega i wskazuje niedokładności obrazków lub opisów (o ile dotyczą one rzeczy znanych).
Dowody pamięci
Ile razy musi coś usłyszeć, zobaczyć lub przeczytać, aby trwale sobie przyswoić?
Wjakim kierunku pamięć jego jest najsilniejszą a w jakim najsłabszą? Jakie w tym wzglę
dzie można zauważyć różnice między wrażeniami wzrokowymi, słuchowymi i innymi, np.
jak mu pokazać jakiś prosty rysunek, a potem schować, czy umie ten sam wzór nakreślić
z pamięci? Po jakim czasie dziecko zapomina rzeczy już wyuczonych (ile pamięta z tego,
co umiało wczoraj, przed tygodniem, przed miesiącem, przed rokiem)? - przytoczyć odpo
wiednie przykłady.
Zdolności naśladowcze
Z jaką łatwością dziecko reprodukuje to, co widzi lub słyszy? Ile razy mu potrzeba
pokazać jakąś robotę, aby spróbowało ją samo wykonać. Zwrócić uwagę na pierwsze próby
Przed epoką nauki szkolnej, oraz wszelkiego w ogóle nauczania, poza lekcjami, poga
dankami, wykładami, równolegle i zupełnie niezależnie od nich - w każdej epoce dzieciń
stwa oraz młodości odbywa się w młodym umyśle proces nieustannego samouctwa, proces
niezmiernie ważny, gdyż on stanowi podstawę nauczania, czyni je możliwym i skutecz
nym. Z tym samouctwem nauczyciel powinien się liczyć w każdej fazie swej pracy, na nim
opierać, wiadomości udzielane do wiadomości, samodzielnie zdobytych przez dziecko, na
wiązywać i strzec się zarówno dwóch przeciwległych błędów: nie tłumaczyć dziecku tego,
co dziecko wie i rozumie bez wyjaśnień, ani też tego, czego dziecko w braku samodzielnego
przygotowania zrozumieć nie może. Pierwszy błąd wywołuje znudzenie i stratę czasu, dru
gi nadmierne a bezskuteczne wysiłki ucznia i nauczyciela. Oba w gruncie rzeczy do jedne
go doprowadzają rezultatu, tj. obrzydzają dzieciom naukę87.
K westionariusz
93 Ibid., s. 34 138.
91 J. Ciembroniewicz, A. Szycówna, Dzieci a ptaki, Warszawa 1910. Ciembroniewicz był auto
rem kwestionariusza użytego do badań zaprezentowanych w książce.
3. Których nie lubisz i czemu?
4. Które uważasz za pożyteczne, a które za szkodliwe? Czemu uważasz jedne za poży
teczne, a drugie za szkodliwe?
5. Czy lubisz wyszukiwać gniazdka ptasie? Co robisz, gdy znajdziesz gniazdko?
6. Czy chwytasz ptaki? Jakie? Wjaki sposób? Co robisz ze schwytanymi ptakami?
7. Co byś zrobił, zobaczywszy, że jakiś duży ptak napada na mniejszego i chce go bić
lub że jakieś dziecko męczy ptaki?
8. Czy myślisz o ptakach wśród ostrej zimy, czy dałeś im kiedy jeść? Co i w jaki spo
sób?
9. Czy odpędzasz ptaki, gdy widzisz, że jedzą z kurami?
10. Czy chowasz w domu jakieś ptaki? Jakie? Na co? Czy ptaki rozumieją głos ludzki?
Czy mają rozum? W czym to się przejawia?
11. Czyś słyszał jakie opowiadanie o ptakach? Co mówiono?
12. Czy kiedy bawiłeś się w naśladowanie ptaków np. próbowałeś fruwać (w jaki spo
sób), albo naśladowałeś głosy ptaków (jakich).
4.1. WPROWADZENIE
10 Ibid., s. 8.
11 H. Wernic, Wychowanie dziecka włącznie do lat sześciu... W tym samym roku ukazała się
książka Z. Kowerskiej O wychowaniu macierzyńskim, którą przybliżyło szerszemu gronu czytelni
ków czasopismo „Bluszcz” (1881, nr 17 s. 202-203). Praca ta została jednak została skrytykowane na
łamach „Rocznika Pedagogicznego” przez autora artykułu podpisanego inicjałami St. S. w „Przeglą
dzie postępów w dziedzinie wychowania i nauczania” red. St. Dickstein, T. II 1882/83, s. 112-114.
Krytyka dotyczyła : a) braku analizy dziedzin wychowania, b) wykorzystania w nadmiarze literatury
obcojęzycznej z niewielkim wykorzystaniem polskiej „z polskich źródeł nadzwyczaj mało” -
s. 114), c) adresowanie książki do matek wykształconych „autorka sama wykształcona przypuszcza
zapewne, że i czytelniczki stoją na podobnej wysokości” - s. 114).
12 H. Wernic, Wychowanie dziecka..., s.15.
13W. Osterloff, Wychowanie dzieci przedszkolnych, „Przegląd Pedagogiczny” 1896, nr 18, s. 326.
mowego i szkolnego. Czasopismo reprezentowało stanowisko, że wychowanie jest
przede wszystkim sprawą rodziny i dlatego należy ją oświecać.
2. „Szkoła Polska” - ukazywała się od 1868 roku jako organ Towarzystwa
Pedagogicznego we Lwowie. Czasopismo zawierało specjalny dodatek „Szkółka dla
dzieci”, w którym zamieszczano materiały dla rodziców w zakresie nauki o rze
czach.
3. „Wychowanie w Domu i Szkole” było czasopismem ukazującym się w la
tach 1909-1917 jako wersja „Przeglądu Pedagogicznego”. Zamieszczano w nim
wiele artykułów zawierających porady pedagogiczne dla rodziców dzieci w wieku
przedszkolnym.
4. „Przyjaciel Dzieci”, pismo wychodzące od 1861 roku. Zamieszczano w nim
różne materiały dydaktyczne do pracy w domu z dziećmi przedszkolnymi (poga
danki naukowe, wierszyki, opisy zwierząt i roślin, powiastki dla dzieci młodszych
i starszych, bajki, rozmowy, fraszki itp.)14.
5. „Wieczory Rodzinne” - wychodzące od roku 1881 czasopismo ilustrowane
dla dzieci. Publikowano w nim życiorysy, wiersze, opisy i pogawędki naukowe, łami
główki różnego rodzaju itp. Materiały te można było wykorzystać w pracy z małym
dzieckiem w domu, ochronce, a nawet w szkole15.
6. „Opiekun Domowy” (ukazywał się od 1865 do 1876 roku). Redakcja czaso
pisma była inicjatorem i wydawcą specjalnej biblioteki pedagogicznej przezna
czonej dla rodziców, opiekunów, bon i guwernantek, czyli w ogóle dla wychowaw
ców domowych. Czasopismo hołdowało hasłu „ochronka musi współpracować
z domem rodzinnym, jeśli chce dobrze przygotować dziecko do szkoły”16.
7. „Dziecko” - czasopismo wychodzące od 1913 roku poświęcone głównie wy
chowaniu domowemu. Zadaniem tego czasopisma było wskazywanie jak utrzy
mywać i wzmacniać zdrowie, jak uszlachetniać charakter i jak przygotowywać
wychowanka do szkoły. Adresowane było do szerokiego kręgu wychowawców: ro
dziców, bon, guwernantek, freblanek, ochroniarek.
O znaczeniu i roli, jaką przypisywano wychowaniu domowemu świadczyło
również wiele publikacji zwartych związanych z tą tematyką, polskich i tłuma
czonych z języków obcych17.
Wiele osób sądzi, że dziecko między trzecim a siódmym rokiem życia, to materiał zbyt
jeszcze podlegający różnorodnym zmianom, aby warto było wyłącznie nim się zająć z pew
ną korzyścią na przyszłość. Często słyszymy takie zdania: nad starszymi dziećmi warto
pracować, bo są one w stanie pojąć i spamiętać to, co im się wykłada, ale te dzieci zbyt
jeszcze młode. itp. Sąd bardzo mylny. Najnowsze zdobycze wiedzy psychologicznej wyka
zały, że dziecko między rokiem trzecim a siódmym jest najpodatniejsze do przyjęcia wszel
kich wpływów i wrażeń, które w tej epoce odbierane, najtrwalsze zostawiają ślady w jego
umyśle i sercu. W tych pierwszych latach pierwsze władze dziecka budzą się do życia jak
młode roślinki. W tej też epoce owe władze przyjmują pewien kierunek; późniejsze wpływy
mogą do pewnego stopnia zmienić takowy. Jest to więc epoka zakładania fundamentu
życia przyszłego człowieka, członka rodziny i obywatela. Stąd się pokazuje, jak ważnym
jest ten dział wychowania, jak pod żadnym pozorem nie wolno go lekceważyć bez zacią
gnięcia odpowiedzialności wobec Boga i społeczeństwa18.
Dom jest światem w miniaturze. Rodzice, bracia, siostry, krewni - oto towarzystwo,
wśród którego stawiamy pierwsze nasze kroki, warunkujące przyszłość poniekąd. Zakres
domu jest szczupły, ale działanie jego potężne. Umysł młody jak gąbka pochłania wszyst
ko, co go otacza, dobro i zło, szlachetność i przewrotność, zamiłowanie w pracy i lenistwo,
nauka i głupstwo - bez żadnej różnicy, bo nie posiada w sobie siły oporu, przeciwdziałania
tym wpływom, które na nie działają.
Wrażenia te dziecinne są tak silne, tak wpływowe, że z niczym późniejszym porównać
się nie dadzą20.
Systemata, tworzone a priori przez ludzi nie mających nieraz pojęcia o zasadniczych
prawach psychologicznych, a którzy pomimo tego nie wahają się na własnych dzieciach
C7,vnić swoje pedagogiczne eksperymentowanie, grają w owym wychowaniu rolę lekarstw
opacznych - nie dziw więc, że wyrabiają moralne kalectwo i tysiące zboczeń nie podobnych
d< przewidzenia i obrachowania22.
29 Ibid., s. 16-17.
30 R Chmielowski, Co wychowanie z dziecka zrobić może i powinno, Warszawa 1874. Mottem
książki było stwierdzenie: „Jeśli kochacie swoje dzieci, to dajcie im dobre wychowanie” - s. 149.
31 A. Jeske, Pedagogika (<obejmująca zasady i metody moralnego, fizycznego i naukowego
wychowania dziatek. Ze szczególnym wzglądem na potrzeby wychowania domowego), Lublin 1875;
item, Pierwsze kroki dziecka, Warszawa 1873; item, Równianka, Warszawa 1874; item, Świat i dzie
ci, czyli „nauka o rzeczach” (1. Najbliższy światek dziecka. 2. Nauka o zwierzętach i roślinach.
3. Nauka o krajach i ludach), Warszawa 1874.
32 J. Józefczyk, Listy pedagogiczne, Lwów 1880.
33 L. Mieroszewska, Mała książeczka dla małych dzieci, Kraków 1851. Patrz załącznik 22.
34A. Szyc, Nauka w domu. Poradnik dla wychowawców...
35 Na przykład autorzy przewodników bibliograficznych, chociażby S. Parasiewicz (.Bibliografia
pedagogiczna polska 1883, 1884) czy dr Wisłocki (Przewodnik bibliograficzny - ukazywał się w latach
osiemdziesiątych XIX wieku w Krakowie). Ponadto wymienić można E. Demoliusa, który w roku
1913 wydał Nowe wychowanie.
30 Biogram A. Jeske, [w:] Encyklopedia Wychowawcza, T. V 1893, s. 629-635.
kietę dotyczącą warunków życia dziecka, zarówno materialnych, jak i wychowaw
czych (53 punkty). Wyniki tej ankiety były podstawą tematów poruszanych przez
Karpowicza podczas konferencji szkoleniowych dla rodziców, na których omawia
no różne wady i niedostatki dziecięce i ustalano sposoby poprawy sytuacji. Mate
riału dostarczały również karty indywidualne37wychowanków „Domu Dziecięce
go”. W kartach tych wychowawczynie odnotowywały na podstawie obserwacji
dziecka swoje uwagi i spostrzeżenia dotyczące postępów w jego rozwoju, braków
i niedociągnięć, pozytywnych i negatywnych cech charakteru oraz sposobów za
chowań poszczególnych wychowanków.
Cennych wskazówek dostarczało rodzicom, wychowującym dzieci w domu,
bez uciekania się do pomocy przedszkoli i ochron, czasopismo „Rodzina i Szko
ła”3839.W jednym z jej numerów autor o kryptonimie M.J.H., uświadamiając wy
chowującym dziecko funkcje i znaczenie wychowania w rodzinie, głównie pod ad
resem matek pisał:
Zabierając się do wychowania dzieci nie miałam żadnego przygotowania ani teore
tycznego, ani praktycznego. Walka o byt nie pozwalała mi na czytanie tak pożytecznych
dzieł. Stowarzyszenia może i były, ale nie dla tej sfery, do której ja należę, więc chociaż
chciałabym słuchać i pewne korzyści odnieść to dla nas dostępu nigdzie nie ma.
Więc wołamy jednogłośnie: dajcie nam światła, dajcie nam nauki w jak najszerszym
zakresie bez różnicy pochodzenia ...żebyśmy wszyscy jak dzisiaj przy Pańskim stole
w kościele mogli uczestniczyć we wszelakich naukowych zebraniach i korzyść dla siebie
czerpać i przekazywać ją swoim dzieciom41.
41 Ibid., s. 41.
42 Ibid., s. 46.
43 J. Ciembroniewicz, Pogadanki pedagogiczne, „Rodzina i Szkoła” 1903 nr 18, s. 11. W Poga-
dankach znajdujemy też wiersz napisany przez ich autora na cześć matki - „kapłanki domowego
progu”.
Stań jak kapłanka przy domowym progu, I w macierzyństwa twego aureoli,
Zorane czoło świecić będzie jasno, Zorane czoło świecić będzie jasno,
Choć świat wawrzynem skroni nie okoli, Choć świat wawrzynem skroni nie okoli,
Przy takim blasku inne sławy gasną. Przy takim blasku inne sławy gasną.
4.3. FUNKCJE I ZADANIA RODZICÓW,
NAUCZYCIELI - WYCHOWAWCÓW DOMOWYCH
Nie chciałbym, aby dzieci pracowały umysłem przed wykształceniem ciała, a tym
bardziej bym nie chciał, żeby władze umysłowe tylko pielęgnować z pogardą zupełną ciele
snych. Chciałbym, żeby nie odrywając dzieci od zabaw i pracy cielesnej podsuwać im zwol
na i bardzo nieznacznie takie tylko nauki, które się zgadzają z ich zdolnością które je
bawią i do których same pokazują ochotę, a które nie wymagają żadnego natężenia myśli.
Dzieci, chociaż mają największą ciekawość i ubiegają się skwapliwie za każdą nowo
ścią wszelako pokazują do nauki wstręt i odrazę, dlatego że jest czymś narzuconym i do
której gwałtem i z wielkim natężeniem umysłu zasiąść potrzeba44.
u J. Śniadecki, O fizycznym wychowaniu dzieci. Oprać i wstęp W. Okoń, Wrocław 1956, s. 70-72.
silniejsze wrażenia, rozwija tylko dalej wrodzone dyspozycje charakteru. Któż nie wie, jak
silnie działa na charakter dziecka przykład i wpływ rodziców, tym bardziej, że ten przy
kład i wpływ znajduje przygotowany dla siebie grunt45.
Zabawa dzieci, to wrodzona ich czynność, szukająca pola do działania. Dziecko, które
się nie bawi, lecz spokojnie i bezczynnie przepędza całe godziny, niezawodnie musi być
chore, albo przygnębione wychowaniem fałszywym, które wrodzoną jego ruchliwość
zabiła50.
Dzieci niechętnie widzą mieszanie się obcych osób do ich zabawy, a przyczyna jest
głębsza, psychologiczna. Wyobrażenia dziecięce tworzą się daleko wolniej, aniżeli wyobra
żenia ludzi dorosłych; my posiadamy pewne wzory, pod które podciągamy wszelkie nowe
18 K.S., O wychowaniu dzieci na ludzi praktycznych, „Rodzina i Szkoła” 1903, nr 19-22, s. 8-12.
49 Z. Kowerska, O wychowaniu macierzyńskim, Warszawa 1881, s. 86.
50 Ibid., s. 43.
wyobrażenia, dzieci zaś ich nie posiadają. Przedmiot, na który dziecko niejednokrotnie
spoglądało nie traci dlań uroku nowości. Bierze go na powrót do ręki, przypatruje mu się,
porównywa z innymi, odstawia na bok i bezwiednie prostuje swoje pierwotne o nim pojęcie.
Zabawa jest dla dziecka pracą umysłową.
Wtedy tylko czynną pomoc dziecku nieść powinniśmy, jeśli w trudnym zdarzeniu samo
nas o to poprosi51.
Doradza też, aby - jeśli już koniecznie chcemy włączyć się w zabawę dziecka
- czynić to na zasadach partnerskich i tak traktować zabawę, jak gdyby samemu
było się dzieckiem. Nie wolno podsuwać mu swoich rozwiązań, dostarczać pojęć,
gdyż mogą one być dla dziecka niezrozumiałe i „powstrzymać wolny ruch jego
myśli’52.
Zbawienny wpływ zabawy na rozwój fizyczny i umysłowy dziecka podkreśla
ło, oprócz wspomnianej już Z. Kowerskiej oraz oczywiście Wernica, wielu innych
znanych i mniej znanych psychologów i pedagogów dostrzegających w zabawie
czynnik pomagający dzieciom wyrabiać sprawność rąk, uczyć się pracy, a przede
wszystkim rozwijać umysł, bo jest oczywiste, że myśl towarzyszy wszystkim czyn
nościom dziecka.
Zadania wynikające z funkcji wychowania umysłowego były przedmiotem
uwagi wielu światłych teoretyków i praktyków i różnie precyzowane z naciskiem
na takie czy inne cechy, jakie należało wykształcać u dziecka, i na preferowane
przez siebie metody rozwijania umysłu. Dużą wagę przykładano na przykład do
zaspokajania u dzieci naturalnej potrzeby poznawczej, przejawiającej się od naj
młodszych lat stawianiem przez nie nieustannych pytań, dlatego też zalecano,
aby rodzice, wychowawcy i opiekunowie domowi chętnie i rzeczowo odpowiadali
na pytania dziecka.
Zauważano, że dziecko chętnie słucha opowiadań matki czy wychowawcy
domowego, a więc opowiadania te muszą zawierać treści rozwijające jego słownic
two, a także wyobraźnię53. Zalecano również wykorzystywać w wychowaniu do
mowym elementy „nauki o rzeczach”, uważając, że środowisko rodzinne jest szcze
gólnie predestynowane do funkcji wykształcania pojęć o przedmiotach i zjawi
skach, pod warunkiem, iż będzie to nauka pojmowana inaczej, niż ma to zazwy
czaj miejsce i obejmować będzie nie tylko przedmioty znajdujące się w domu:
51 H. Wernic, Jak się mają zachować starsi wobec zabaw dzieci. „Opiekun Domowy” 1873, nr 3,
s. 142-143.
52 Ibid., s. 143.
53 A. Jeske, Pedagogika..., s. 45; Z. Kowerska, O wychowaniu macierzyńskim...
Ibid., s. 89.
Następne zadanie, jakie przypisywano wychowaniu w domu to prowadzenie
z dzieckiem rozmów na różne tematy, co —jak podkreślano —stanowi jeden
z ważniejszych środków rozwijania ich umysłu. Rozmowy, głównie z matką, mogą
mieć charakter nauczający, nie zastępują one jednak nauki formalnej. O systema
tycznej nauce w tym okresie życia dziecka myśleć nie można. Można natomiast
i należy rozum dziecka stopniowo rozwijać oraz umożliwiać dziecku coraz dokład
niejsze poznawanie rzeczy je otaczających. Do takiej pracy matka lub bona po
winny mieć dostateczną wprawę, aby odpowiednimi pytaniami zachęcać dziecko
do zastanawiania się, prócz tego powinna korzystać z każdej nadarzającej się spo
sobności „pouczania” (na przechadzce bądź w podróży)55. Środkiem wprawiania
w ruch myśli mają być również zabawy i zabawki. Matki miały również przyzwy
czajać dzieci do obowiązku.
Niechaj dziecię nabierze przekonania, że nic się nie dzieje bez świętej Jego woli,
i z woli jego żyją i rośliny i zwierzęta i najmniejszy robaczek i wszyscy ludzie na ziemi. Tak
przygotowane serce dziecka z łatwością później przyjmie systematyczne zasady religii.
Z nauką religii ściśle związana jest nauka moralności, bo wiara w Jednego Ojca wszyst
kich ludzi żyjących na ziemi czyni ich braćmi, dla których braterską miłość okazywać
powinniśmy59.
59 Ibid., s. 233.
60 A. Jeske, Udział rodziców w wychowaniu dziatek przed rozpoczęciem nauki elementarnej,
„Opiekun Domowy” 1872, nr 5, s. 33-34.
nalenia i piękna: największym bowiem zadaniem jest mieszanie w duszy dziecka siły
z łagodnością0102.
Słowem, wychowanie dziecka w domu jest według Jeskego „[...] wielkim przy
gotowaniem do nauki życia: nauczaniem jak żyć, myśleć i mówić należy”62, bo to
właśnie we wczesnym dzieciństwie rozpoczyna się proces wychowania, od które
go zależy przyszłość dziecka.
Nie znamy niczego co byłoby godniejszym zastanowienia się nad tą chwilą. W dziecku
można już przewidzieć, co z niego będzie; należy przeto zacząć pracować wytrwale i świa
domie nad wykształceniem człowieka i całkowitego jego życia. Wychowaniem powinni ro
dzice zająć się osobiście, czuwać nad nimi sami, lub pomagać szczerze i niezmordowanie
tym, których zadaniem jest udzielać nauk dziecięciu63.
Skoro tylko dziecko rozwinie się do tego stopnia, że potrafi samo mówić, pytać się
0 wszystko, co wokół widzi - zaraz zbyt troskliwi rodzice i starsze rodzeństwo zasypują je
wszelkiego rodzaju objaśnieniami, pouczeniami, które zmierzają rzekomo do lepszego roz
woju. Nikt nie myśli ani o ilości, ani o jakości «godzin naukowych)). Całymi dniami, tygo
dniami i miesiącami wtłaczają wszyscy w domu na wyścigi w młodziutki umysł dziecka
różnorodne wiadomości z „realiów” i „nierealiów”, w ogóle ze wszystkiego, co tylko wpad
nie pod rękę. Rodzice i starsze rodzeństwo cieszą się niezmiernie tą niczym nieokiełzaną
żądzą wiedzy dziecka, jego niezwykłą nad wiek mądrością64.
4.4.1. M etody
Coraz częściej dają się słyszeć utyskiwania nauczycieli, że dzieci nie umieją myśleć.
Pochodzi to właśnie stąd, że rodzice mało dziecko pouczają w domu. Pouczenie nie ma nic
wspólnego z nauką nie wymaga też od rodziców żadnych specjalnych wiadomości, a każda
rozmowa prowadzona bodaj o najobojętniejszej rzeczy, przyczynia się niezmiernie do roz
woju duszy dziecięcia. Powinni też rodzice rozmawiać z dzieckiem jak najwięcej, powinni
08 Ibid., s. 23.
r>9L. Mieroszewska, Rady praktyczne o początkowym wychowaniu dzieci. Epoka od l do 5 roku
życia, Warszawa 1856, s. 27.
70 Ibid.
71 Ibid., s. 23.
72 J. Ciembroniewicz, Pogadanki pedagogiczne, „Rodzina i Szkoła” 1903, nr 23- 25, s. 10.
Przypuśćmy, że z całomiesięcznej obserwacji wypada, iż dziecko przeciętnie gniewa
się 7 razy, nie słucha 5 razy, robi szkodę raz na 3 dni, samo spojrzenie wskazuje na przewa
żającą wadę.
Jeżeli w jednym miesiącu przeciętna liczba gniewów na dzień wynosiła 7, w drugim
10, to widocznie gniewliwość wzrasta, gdyby zaś w poprzednim miesiącu dziecko chodziło
na spacer ogółem 40 razy, a w następnym z różnych powodów tylko 10 razy, to widocznie
zmianę usposobienia należałoby przypisać zmianie trybu życia i wpływać przede wszyst
kim na reformę tej ostatniej73.
Przykład 1
Józio zrobił tutkę z papieru i włożył sobie na głowę.
To był kapelusz.
Potem wziął laskę tatusia i maszerował po pokoju
jak żołnierz...Raz, dwa, raz, dwa.
Aż tu zawadził laską o krzesło.
Bęc...upadł chłopiec na ziemię i nabił sobie guza.
Podniósł się Józio, a niania mówi:
- Zobaczymy teraz, czy żołnierz płacze?
-Aha, nie płacze, zawołał chłopczyk i zaczął maszerować raz,
dwa, raz, dwa. A rachował umyślnie głośno,
żeby mu się czasem płakać nie zachciało.
Przykład 2
Kocio dostał od mamy piłkę, taką jak twoja piąstka.
Choć piłka była niewielka, lecz umiała dobrze skakać.
Powiada Kocio do niani:
- Kto skoczy wyżej, ja czy piłka?
Spróbowali.
Najpierw Kocio hyc, hyc do góry, a potem skoczyła piłka.
Dowiedział się więc Kocio, że piłka umie wyżej skakać od niego.
- Teraz będziemy taczać piłkę - mówi do niani.
Kułu, kulu ucieka piłeczka, A Kocio ją goni i chwyta.
Aż wtem nie ma piłki - zginęła nigdzie jej nie widać.
Szukają, szukają wszyscy - niania zagląda pod kanapę, pod stół.
Na próżno, jak nie ma, tak nie ma.
A piłeczka sobie leżała w ciemnym kącie pod komodą.
Przyniosła niania długi kij - ot taki patyk,
poszukała i wydostała piłkę.
- A tuś mi próżniaku. Do kąta się schowałaś.
Zaraz mi się tu bawić z Kociem.
W nocy będziesz odpoczywać.
I Kocio znowu zaczął gonić piłeczkę.
I PÓŁROCZE
Rano Po południu
Nauka czytania - 5 min. Nauka czytania - 5 min.
Nauka pisania - 10 min. Nauka pisania - 10 min.
Rachunki - 5 min. Rachunki - 5 min.
Powiastki, bajeczki, Powiastki, bajeczki,
obrazki - 15 min. obrazki - 15 min.
Muzyka - 5 min. Muzyka - 5 min.
II PÓŁROCZE
Rano Po południu
Czytanie — 8 min. Czytanie — 8 min
Pisanie —12 min. Pisanie —10 min.
Rachunki — 5 min. Rachunki — 5 min.
Powiastka, bajeczka, Obrazki —15 min.
rozmowa —20 min.
Muzyka —10 min. Muzyka —10 min.
Ręczna robota —10 min. Ręczna robota —10 min.
P r zy k ła d 80
Charakterystyka dziecka
Matka prosiła o nakreślenie zajęć z dziewczynką, która skończyła 5 lat i 6 miesięcy,
była wątła i nerwowa. Niezbyt zdolna - objawiało się to w braku spostrzegawczości i leni
stwie umysłowym, niechęcią do skupiania uwagi. Pamięć miała średnią, wyobraźnię roz
winiętą, przejawiała zdolności do robót ręcznych. Lubiła opowiadania i wierszyki, tych
ostatnich łatwo się uczyła i łatwo też zapominała. Lubiła ruch i rozmaitość zabaw, bez
nich bywała kapryśna.
Porady metodyczne
Rodzaj zajęć dziewczynki powinien stanowić przejście od swobodnej zabawy do obo
wiązków szkolnych, to znaczy uczynić ją gotową do „ich przyjęcia w odpowiednim czasie”.
Porady odnośnie do pracy z dzieckiem sformułowano następująco:
• niech poznaje świat otaczający przez dobrze prowadzoną „naukę o rzeczach”;
• wyrabiać w nim należy podstawowe pojęcia etyczne przez odpowiednio dobrane
opowiadania i wierszyki;
• połączyć należy zajęcia freblowskie, np. ustawianie sześcianików, z praktycznymi,
typu drobne czynności gospodarskie itp.;
• rozwijać zamiłowanie do pracy i obowiązku;
• zajęcia poważniejsze przeplatać przechadzkami, grami itp.;
• w godzinach rannych zajmować się tym, co wymaga większej pracy umysłowej, za
tem codziennie poświęcić 20 - 30 min. na „naukę o rzeczach”;
• mówić należy tylko o tych rzeczach, które stanowią rzeczywiste otoczenie, które
dziecko może widzieć i obserwować samo;
• najstosowniej będzie mówić o domu, ogrodzie, wsi lub mieście;
• jeżeli dziecko nie zmęczyło się pogadanką można poświęcić kwadrans na liczenie,
w następnym dniu na rysowanie itp.;
• czas wolny niech wypełni przechadzką, bawieniem się z rodzeństwem, pomocą mat
ce itp.;
• po południu opowiadanie jakiejś powiastki, może być historyczna (najwyżej 30 min.)
i jakaś praca ręczna, np. klejenie, szycie.
Specjalne wskazania ze względu na braki:
• brak spostrzegawczości i lenistwo umysłowe - nic nie mówić takiego, do czego sama
dojść może, nie uczyć jej na pamięć wierszyków, w treściach bajek i opowiadań uwa
żać, aby dziecko zrozumiało każdy wyraz;
• brak skupialności uwagi - należy je pobudzać do zainteresowania się pogadanką,
opowiadaniem;
• pamięć średnia - powtarzać to samo na różne sposoby;
• słaba wyobraźnia - kłaść nacisk na takie zajęcia, które wymagają pomysłowości,
kombinowania, wynajdywania szczegółów, nie tracić czasu na czysto mechaniczne
prace;
80 Ibid., s. 303.
• ze względu na nerwowe usposobienie należy unikać nadmiaru wrażeń, np. nie brać
jej w miejsca, gdzie musiałaby za dużo widzieć i słyszeć.
Unikać „forsownego rozwijania”81, bo to bynajmniej nie przygotowuje do porządnej
systematycznej pracy.
W innym numerze „Przeglądu Pedagogicznego” w dziale „Korespondencja
Redakcji”82 znajdujemy odpowiedź matce, która pytała jak wychowywać sześcio
letnią dziewczynkę. Odpowiedziano jej, że siódmy rok życia dziecka to pora przy
gotowania go do systematycznej pracy, a więc powinna wykorzystać ten czas jak
najefektywniej, by ułatwić córeczce przekroczenie progu szkoły. Poradzono jej,
aby:
• unikała zbyt jednostronnego kierunku kształcenia umysłowego;
• otoczyła troską zdrowie dziecka, gdyż czeka je niedługo wytężona praca umysłowa,
więc należy wzmocnić jego siły fizyczne; zwróciła należytą uwagę na ruch swobod-
ny, gry i zabawy odświeżające zarówno umysł i ciało; dziecko ostrożnie używało
ćwiczeń opartych na przyrządach, gdyż higieniści nie do końca są przekonani o ich
pozytywnym wpływie na rozwój;
• wychowywała moralnie, czyli przyzwyczajała dziecko do właściwego postępowania,
budziła stopniowo u niego i rozwijała świadomość dobrego i złego, przeciwdziałała
złym skłonnościom, kształciła i pielęgnowała szlachetne uczucia;
• kształciła uczucia religijne;
• rozmawiała z dzieckiem83;
• ćwiczyła mowę i myśli, a więc przygotowywała do wszelkiej nauki w ogóle, a do
czytania i systematycznej „nauki o rzeczach” w szczególności.
Ostatnie zalecenie to:
• porządkowanie pojęć o przedmiotach z najbliższego otoczenia,
• poddawanie badaniu przedmiotów z najbliższego otoczenia i pytania dotyczące kształ
tów i barw (pamiętać należy, że nie wszystkie przedmioty stanowią takie samo
otoczenie dzieci),
• ćwiczenie pamięci przez powtarzanie krótkich bajek, opowiadań słyszanych przez
momentem, tego dnia, poprzedniego itp.,
• rysowanie, którego celem jest wprawianie ręki do trzymania ołówka, kredki (przej
ście od mowy ustnej do pisanej),
81 Ibid., s. 303.
82 Korespondencja Redakcji (odpowiedź jednej z matek w kwestii wychowania sześcioletniej dziew
czynki), „Przegląd Pedagogiczny” 1889, nr 9, s. 103. Zob. też załącznik 19.
83 Ibid., s. 103. „Latem wziąwszy córeczkę za rączkę, prowadzi ją matka po polach i łąkach,
pokazuje i nazywa rośliny i zwierzęta, mówi o ich życiu i stosunku do człowieka, rozbiera na części
i porównywa z innymi kwiatami, mówi w zakresie dziecka zrozumiałym o ścisłej spójni między przed
miotami przyrodniczymi i zwraca uwagę na piękno natury, na ciężką pracę rolnika, nazywa i obja
śnia użytek różnorodnych narzędzi do wykonywania robót niezbędnych. Porą zimową o szarej godzi
nie matka odświeża w pamięci wiadomości nabyte w lecie, opowiada piękne, poetyczne opowiadania,
wypowie bajeczkę Jachowicza, córeczka powtórzy ją a może nauczy się na pamięć, w dzień lub wie
czorami dopomoże w przygotowaniu garderoby dla lalki, uczy władać igłą szydełkiem i drutami,
objaśni obrazek, przyjmie jej usługi w drobnych sprawach gospodarczych. Jako już przygotowanie do
nauki systematycznej posłuży jedna godzina dziennie, którą nazwać można lekcją. Za odpowiednie
dla takiej lekcji uważamy dary Froebla, ćwiczenia mowy i myśli, ćwiczenie pamięci, rysunek, śpiew”.
• śpiewanie ma urozmaicać naukę, pobudzać uczucia.
Cała ta nauka może trwać do 2 i pół godziny dziennie.
86 J. Dobrowolski, Dom a szkoła..., s. 50. Zob. też załącznik 20, w którym przedstawiono przy
kład materiału językowego do ćwiczeń mowy dziecka.
871. Moszczeńska, Przygotowanie przedszkolne do nauki szkolnej, „Przegląd Pedagogiczny” 1900,
nr 12, s. 137.
88 E. Huckell, Rys pedagogiki, Lwów 1868.
widia dydaktyczne, pojęcie używane w dalszym ciągu tekstu, rozumieć należy
w znaczeniu: zasady - normy - reguły - kanonu - wzoru - nakazu89.
Przykładów katalogów norm postępowania w wychowaniu można znaleźć
w tym czasie kilka, ale były one do siebie jednak zbliżone i dotyczyły najczęściej
wychowania moralnego, religijnego. Jeśli chodzi o wychowanie umysłowe i fizycz
ne, to w publikacjach zamieszczano uwagi metodyczne jak należy postępować
z dzieckiem, ale nie próbowano formułować zasad ogólniejszych. Próby indekso
wania metod, zasad świadczyły jednakże o rozwoju myśli pedagogicznej i prakty
ki zmierzających w kierunku całościowego traktowania wychowania. Było to spo
rym osiągnięciem w rozwijającym się systemie wychowania przedszkolnego tego
okresu. Warto przytoczyć niektóre z prawideł wychowania domowego, bo ich war
tość i znaczenie w wychowaniu są ponadczasowe.
P r a w id ła w y c h o w a n ia d o m o w e g o 90
O miłości
1. Tylko miłość szczera jest prawdziwą wychowawczynią.
2. Ślepa miłość osiąga niewdzięczność, zaś prawdziwa zaufanie i trwałą, wzajemną
miłość.
3. Wystrzegaj się nadmiaru pieszczot, słodycze w nadmiarze szkodzą zdrowiu.
4. Okazuj swojemu dziecku, że je kochasz, pieść je, ale nie wtedy, gdy zasłużyło na karę
albo po otrzymaniu kary. Nie obiecuj nagrody po to, aby od tej pory było grzeczniejsze.
5. Nie żądaj, zęby cię dziecko kochało jak ty go nie kochasz.
6. Jeśli spełniasz wszystkie zachcianki i polecenia dzieci to z pewnością ich nie
kochasz.
Rozróżniamy miłość prawdziwą i fałszywą. Pierwsza jest potęgą, druga słabością. Ta
druga raczej psuje niż wychowuje. Tworzy z dzieci istoty niezadowolone, spaczone a więc
nieszczęśliwe.
O niedelikatności
1. Umysł dziecka jest delikatny i wrażliwy. Silne i często powtarzające się wrażenia
pozostawiają trwały w nim ślad.
2. Nie wierz w to, że dzieci nie rozumieją i nie pamiętają tego, co się dzieje lub mówi
w ich obecności. Są one mądrzejsze niż nam się zdaje.
3. Nie pozwalaj, aby w obecności dzieci mówiono coś brzydkiego lub niemoralnego.
5. Nie wyrażaj w obecności dzieci sądów o osobach, którym one powinny oddawać
szacunek.
6. Szkalowanie, lżenie, przeklinanie w obecności dzieci jest wielkim występkiem.
O baczności
1. Nie leniuchuj, bacznie obserwuj zmiany w swoim dziecku.
2. Chcesz mieć spokojne sny, to dobrze wychowuj swoje dzieci. Dobre wychowanie jest
najlepszym wianem.
3. Nie odwracaj się nigdy od dziecka twojego albo powierzonego twojej opiece.
4. Uważaj a znajdziesz wiele sytuacji, w których przyjdzie ci dzieci wychowywać.
91 Ibid., nr 7, s. 51.
92 Ibid., nr 8, s. 58.
5. Kto wszystko bierze na serio i skrupulatnie, nigdy nie rezygnuje z tego, co postano
wił, to wychowa dzieci bojaźliwe, pedantyczne i zadręczające samych siebie.
6. Dzieci nie mają zamiaru nas rozzłościć, tylko zimny zły człowiek przypisuje im złą
wolę. Ich błędy wypływają z roztargnienia, lekkomyślności, swawoli itp.
„Kto ma pogodę w duszy swej, może ją zaszczepić w umyśle drugich. Nigdy tego nie
osiągnie zimny pedant, hałaśliwy formalista”93.
O prawach dzieci
1. Dzieci mają swoje prawa.
2. Udzielcie swoim dzieciom praw im przynależnych, podajcie im zabawki, pogadanki
i piosenki dla nich odpowiednie.
3. Dzieci powinny się bawić, jednakże powinny się także uczyć. Mogą to czynić
w sobie tylko właściwy sposób, na przykład w zabawie. Uczyć należy serio i prawdziwie.
Dajmy im obrazy zamiast pojęć, przykłady zamiast słów.
4. Nie wychowujmy dzieci pieszczotliwie, rozwijajmy i wychowujmy je naturalnie.
Ścisłość i pewna surowość są warunkami dobrego wychowania.
5. Nie dopuszczaj do nudzenia się dziecka. Daj mu jakieś zajęcie, aby było ustawicz
nie czynne.
6. Pozwólcie dzieciom korzystać z prawa do zabawki, rozmowy, piosenki odpowiada
jącej jego zainteresowaniom.
7. Kształcić należy fantazję i wyobraźnię dziecka. Gdy zabraknie mu tego w wycho
waniu, to samo zajmie się wyobrażaniem rzeczy nieodpowiednich dla jego wieku.
Potępiajmy stanowczo każde barbarzyństwo, które gwałci zdrowy, naturalny rozwój,
który go powstrzymuje i przytłumia. Co za dużo, to niezdrowo. Również co za mało, to
także niezdrowo dla rozwoju. Niechaj dzieci będą dziećmi. Dzieci chcą być bez przerwy
zatrudniane; czują nieprzepartą chęć do próbowania i ćwiczenia własnych sił. Ich ruchli
wość uwydatnia się w najnaturalniejszy sposób w zabawie94.
O narowach i karach
1. Od każdej wady należy dziecko powoli i konsekwentnie odzwyczajać.
2. Z upartym postępuj z miłością, spokojem i stanowczością.
3. Kto wiele i często karze jest złym wychowawcą.
4. Kiedy masz karać czyń to ze spokojem, nigdy zimno i nieczule.
5. Podczas karania nie mów wiele. Nie tłumacz się podczas kary, dziecko wie, że za
winiło.
6. Łajanie i mruczenie bez końca jest wielką wadą wychowawcy.
Najczęstsze nieodpowiednie zachowania dzieci to: zuchwalstwo, nieposłuszeństwo,
kłamstwo, upór, lekkomyślność, niesforność, lenistwo i trzpiotowatość. Można je zwalczać
konsekwencją, spokojem i wiarą, że często takie zachowanie nie jest świadome i z preme
dytacją podejmowane.
93 Ibid., nr 8, s. 59.
94 J. Chmielnicki, Prawidła wychowania... W numerze 9, na stronie 65 czytamy„Czynność
i ruchliwość dziecka uwydatnia się w najnaturalniejszy i najprostszy sposób w zabawie. A przecież tak
często ograniczamy zabawy dzieci, tak nimi pogardzamy. Czyż słuszną jest rzeczą że niektórzy rodzice
formalnie gubią swoje dzieci nadmiarem godzin naukowych, ażeby błyszczeć w świecie i puszyć się
ofiarami próżności swojej? Czyż słuszną jest rzeczą że inni rodzice skutkiem gnuśności, lekkomyślno
ści albo udawania wysokiego państwa rozmyślnie zaniedbują duchowe i cielesne dobro swoich dzieci?
Czyż na koniec słuszną jest rzeczą że niektóre dzieci do tego bywają używane i napędzane, co naj
pierw przynosi dochody i zyski, nie uwzględniając przy tym wcale ich zdolności, ochoty i skłonności”.
W karaniu popełnia się najczęściej taki błąd, że karze się wtedy, gdy się jest złym,
wściekłym.
O dobrym tonie manier i układności
1. Nie róbmy z dzieci kobietek i małpek.
2. Co się człowiekowi narzuca tylko z zewnątrz, to go tylko szpeci.
3. Nie popisuj się swoim dzieckiem, nie zmuszaj go do prowadzenia przemądrzałych
rozmów i pokazywania dobrych manier.
Niechaj idzie na bal dziecięcy ten, kto chce zobaczyć, co potrafią zrobić rodzice ze
swoich pociech95.
O rodzinie
1. Jakim jest dziecko w rodzinie, takim też będzie później obywatelem.
2. Twoje słowa i czyny powinny być zdrowym ziarnem, które zasiewasz w sercu swo
jego dziecka.
3. Miłość ojca jest inna i całe jego zachowanie się względem dzieci jest i powinno być
inne aniżeli matki. Mogą się oboje różnić, powinni się jednak uzupełniać, pomagać sobie,
a nie sprzeciwiać się sobie (ojciec karze a matka je broni).
4. Gdzie nie ma zgody tam i nie ma dobrego wychowania.
Rodzina jest najwłaściwszym ogniskiem wychowawczym. Przy „jego cieple
mają dojrzewać dzieci do późniejszego życia. Jak wielką potęgę i moc mielibyśmy
nad dziećmi, gdyby rodziny chciały te prawidła przestrzegać”96.
Jeżeli wychowanie rozumiemy jako kształcenie osobowości, wówczas zarów
no zdobywanie wiedzy, jak i opanowywanie sposobów postępowania podlega tym
samym prawom. Można zatem mówić o ogólnych zasadach wychowania. Deter
minują one warunki skuteczności każdej działalności wychowawczej. Wynika po
nadto z tego szereg konsekwencji, a to:
• obiektywne prawidłowości nie zależą od treści kształtowania osobowości,
• jakiekolwiek byłyby to treści i w jakikolwiek sposób określone cele wycho
wania zawsze ich realizacja podlega tym samym prawom wyrażonym
w zasadach97.
Zaprezentowane prawidła można by zaliczyć do takich determinant wycho
wania dziecka przedszkolnego, tyle że nie ogólnych a uszczegółowionych. Mimo
to był to już spory sukces. Został podjęty temat kategorii: metoda i zasada wycho
wania, może za słabo jeszcze unaukowionych, ale posuwających krok naprzód
teorię i praktykę wychowania przedszkolnego.
Rozwój pedagogiki i postawienie m.in. kwestii wychowania w rodzinie w sze
regu najdonioślejszych zagadnień społecznych było jedną z ważniejszych zdoby
czy tej nauki na przełomie XIX i XX wieku. Uznano bowiem doniosłość zadań
wychowawczych stojących przed rodzicami jako pierwszymi wychowawcami.
Można też wyliczyć wielu wybitnych pedagogów, którzy tym zagadnieniom po
święcili sporo uwagi. I chociaż nie stworzono oryginalnych teorii dotyczących
95 Ibid., nr 9, s. 68.
9(3 Ibid., nr 9, s. 68.
971. Adamek, Podstawy edukacji wczesnoszkolnej, Kraków 1997, s. 76.
wychowania w rodzinie, w większości ukazujących się prac popularyzowano róż
ne systemy obcych, to uzupełniano je coraz częściej wynikami własnych badań
i własnym spojrzeniem na tę tematykę. O rozwoju teorii wychowania świadczyła
liczba publikacji zwartych i czasopism poświęcających sporo uwagi zagadnieniom
związanym z wychowaniem domowym.
W praktyce wychowawczej postęp był znacznie mniej widoczny, o czym zresz
tą wielokrotnie pisano na łamach czasopism pedagogicznych: „piszemy i mówimy
0 wychowaniu bardzo pięknie, dzieci zaś chowamy po większej części jak najgo
rzej lub też nie chowamy wcale”98. Przyczyn takiego stanu rzeczy upatrywano
między innymi w niskim poziomie wykształceniu rodziców i zatrudnianych przez
nich wychowawców (bon, guwernantek), a także w powierzchowności rozumienia
tego, co wniosła teoria; wiele z jej zaleceń i wskazań traktowanych było li tylko
jako formułki i banały.
Osiągnięcia teorii w rozpatrywanym czasie są jednak niewątpliwe, bowiem
stanowią zaczątek sformułowania funkcji i zadań oraz metod i zasad wychowa
nia. Najwięcej prac i poszukiwań, zainicjowanych zresztą już przez myślicieli
Oświecenia, a później - w XIX w. - w szczególności przez F. Froebla, dotyczyło
zabawy - jednej z kategorii wychowania, której przypisywano ogromne znaczenie
wychowawcze. Poglądom psychologów i pedagogów żyjących na przełomie XIX
1XX wieku - teoretyków i praktyków, dotyczącym zabawy poświęcony będzie roz
dział następny.
5. 1. WPROWADZENIE
11 Ibid., s . 1 2 1 .
13 N.J. Michajlenko podzielił zabawy na dwie grupy: z jawnymi regułami, z góry ustalonymi,
w tym gry dydaktyczne i gry ruchowe; zabawy z ukrytymi regułami. Do grupy drugiej zaliczył przede
wszystkim zabawy tematyczne-rolowe. Zabawom tym, podobnie jak inni psychologowie rosyjscy, po
święcił N.J. Michajlenko najwięcej uwagi (zob. A.W. Zaporożec, T.A. Markowa, Podstawy pedagogiki
przedszkolnej, Warszawa 1980). Z zabaw tematyczno-rolowych, jak wykazał D.E. Elkonin (Psycholo
gia zabawy, Warszawa 1984) w procesie ewolucji wyrastają kolejne odmiany zabaw świadczące
o przechodzeniu ich w gry. Są to: zabawy naśladowcze, dramatyzowane zabawy ruchowe z prostym
tematem, zabawy tematyczne z prostymi prawidłami, gry sportowe i gry ćwiczeń (W. Okoń, Zabawa
a rzeczywistość, Warszawa 1987, s.160). M. Przetacznikowa wyróżniła następujące zabawy: manipu-
lacyjno-eksploracyjne, ruchowo-manipulacyjne, tematyczne, naśladowcze, konstrukcyjne, gry i za
bawy z regułami, gry i zabawy sportowe (M. Przetacznikowa, Psychologia rozwojowa i wychowawcza
wieku dziecięcego, Warszawa 1985, s. 226-234).
W Zbiorze artykułów z dziedziny wychowania i wiedzy czytamy:
W zabawach dzieci występują czynności podobne do pracy, wymagające wysiłku,
pokonywania trudności, pomysłowości i twórczości. Poprzez zabawę dzieci uczą się zdoby
wać nowe doświadczenia, ćwiczą zmysły i przyswajają nowe pojęcia14. [...] początkowe kształ
cenie dzieci, tak cielesne, jak i umysłowe, odbywać się powinno pod wpływem rodzinnych
odpowiednich im żywiołów a mianowicie igraszek, którymi najtrafniej samo natchnienie
dziecięce wypełniło pierwszą dobę swego życia15.
Na temat zabawy wypowiadał się także B.F. Trentowski, który podobnie jak
E. Bojanowski zalecał ćwiczyć zmysły dotyku, słuchu i wzroku i tak jak on pod
kreślał wpływ ruchowych ćwiczeń i gier gimnastycznych na rozwój fizyczny dzie
ci16. Czyniąc z zabawy podstawową metodę pracy z dzieckiem przypisywał jej wie
lorakie funkcje, zaznaczając, że:
• zabawa przez systematyczne kształcenie narządów zmysłów wpływa na
ogólny rozwój emocjonalny;
• dziecko w zabawie wiele doświadcza oraz przyswaja sobie nowe pojęcia;
• w zabawach dzieci występują podobne do pracy czynności, bowiem tak samo
wymaga ona pokonywania trudności, pomysłowości i twórczości;
• zabawki naturalne odgrywają w niej bardzo ważną rolę 17.
O zabawkach pisał:
mówimy tu o cackach jako o środkach kształcenia zmysłów i wyobraźni. Cacka roz
wijają także umysł dziecka i jego siłę twórczą. Pod względem kształcenia zmysłów i wy
obraźni najlepsze są cacka takowe, co albo samymi przedmiotami rzeczywistej natury,
albo też rzeczywiste przedmioty przedstawiają18.
Pozytywne oddziaływanie zabawy na umysłowy rozwój dziecka akcentował
również Cieszkowski, według którego zabawa powinna się łączyć z elementami
wychowania estetycznego i muzycznego. Zalecał więc zabawy z elementami śpie
wu oraz proste tańce ludowe.
Dla H. Wernica z kolei zabawa stanowiła źródło poznania natury dziecka
jako warunku doboru odpowiednich sposobów postępowania z nim dostosowa
nych do zaobserwowanych cech osobowościowych i możliwości umysłowych i fi
zycznych, a w konsekwencji skuteczności zabiegów pedagogicznych. Zadaniem
wychowawcy miała być pomoc w stopniowym upodabnianiu się zabawy do syste
matycznych form zajęć szkolnych oraz przechodzenie jej w pracę szkolną:
Dzieci bawiąc się swoje pojęcia nabyte poprzednio łączą z innymi, kombinują je ze
sobą grupują i myśl w ruch wprowadzają. Zabawa jest więc dla dziecka umysłową pracą19.
1970.
Ibid., s. 127.
18
H. Wernic, Jak się mają zachować starsi wobec zabaw dzieci, „Opiekun Domowy” 1873, IV,
19
s. 142-143.
A zatem —zauważał Wernic —elementy pracy szkolnej powinny być coraz
częściej wplatane w zabawę. Warunkiem jest jednak, aby:
czynne mieszanie dorosłych było ostrożne. Niedobrze się zasługują względem roz
woju umysłu dziecięcego tacy wychowawcy, którzy przez zbytnią gorliwość, uprzedzając
życzenia dzieci, bawić je usiłują. Dziecię nie umiejące się bawić, nie będzie umiało praco
wać20.
Gdy mówi się o postrzeganiu roli, funkcji i zadań, jakie pedagogika wycho
wawcza przełomu wieków XIX i XX przypisywała zabawie, nie można nie wspo
mnieć o Grach i zabawach dziecięcych S. Karpowicza, gdzie pisał:
zachowanie się dziecka odpowiada roli, którą wyznacza przedmiotom, lecz jego stan
wewnętrzny wszystkie myśli i uczucia przejmują się prowadzoną akcją, co w kształceniu
umysłowym i moralnym posiada bardzo duże znaczenie21. [...] w zabawie zapełniającej
kilka lat życia, rozwija ono i tworzy jakby nową kulturę. Wszak całą sprawność członków,
bystrość zmysłów, olbrzymi zasób wrażeń, całe doświadczenie życiowe zdobywa człowiek
w pierwszych latach dzięki zabawie22. [...] pod względem umysłowym zabawy dostarczają
wiele korzyści jakkolwiek nie udzielają ani tak obfitego materiału dla myśli, ani tak wiel
kich nie wszczepiają idei, jak to uczynić można za pomocą nauczania. Dziecko zaznajamia
się tu z własnościami i znaczeniem przedmiotu, ocenia odległości, szybkość ruchu, miarę
czasu. Towarzyszące temu nieskończone rozważania i kombinacje działań pozwalają mu
poznawać pojęcia ogólne, idee oderwane, plan myśli kolegów, rysy charakteru23.
20 Ibid., s.142.
21 S. Karpowicz, Gry i zabawy, [w:] Encyklopedia Wychowania, Warszawa 1893, T. V, z. 1 .
22 Ibid., s. 204.
23 Ibid., s. 204.
24 Ibid., s. 205.
Gry ruchowe były według Karpowicza nieocenionym środkiem pedagogicz
nym, ponieważ wymuszały u dzieci dokładne spostrzeganie, ułatwiały kojarzenie
wrażeń i uczyły uzależnienia ruchów od woli. Kojarzenie ruchów (na zasadzie
następstwa) na dane hasło pod naciskiem woli i myśli stanowiło punkt wyjścia
wszystkich procesów psychicznych. Każda więc czynność, twierdził Karpowicz,
sprzyjająca rozwojowi tych procesów we wszystkich ich fazach kształciła jedno
cześnie zdolności umysłowe i twórcze.
Przy kierowaniu zabawą trzeba liczyć się z naturą dziecka, uwzględniać wła
ściwości jego wieku, płci i kondycji fizycznej oraz cechy indywidualne, bo tylko
wtedy - podkreślał - przynosi ona oczekiwane korzyści, a były one według Karpo
wicza ogromne, gdyż:
• zabawa wyostrza uwagę dziecka, budząc jego czujność w rozmaitych kie
runkach (raz się natęża, kiedy indziej urywa);
• w trakcie zabawy dokonuje się klasyfikacja wrażeń i wyobrażeń,
• zabawa dostarcza materiału do budowy pojęć, z których dziecko samodziel
nie wysnuwa sądy o rzeczach i wnioski,
• zabawa wymusza przestrzeganie przez dziecko prawideł zabawy, co wpły
wa na jego rozwój społeczno-moralny.
To wszystko zaś kształci sprawności umysłowe dziecka determinujące jego rozwój25*.
Do myśli Karpowicza zbliżone są poglądy na zabawę Z. Kowerskiej, autorki
pracy O wychowaniu macierzystym, w której to pracy pisała m.in.:
czuwanie nad dzieckiem w czasie jego zabawy nie powinno krępować jego swobo
dy. Niech w zabawie pozostaje sobą dopóty dopóki w niej nie zaczną się objawiać jego
instynkty20.
25 Ibid., s. 205-208.
2GZ. Kowerska, O wychowaniu m a c ie r z y s ty m s. 42.
27 Ibid., s. 43.
jej rodzaje i cechy Osterloff akcentował przede wszystkim jej rolę w kształtowa
niu pojęć, spostrzegawczości, umiejętności kojarzenia etc., a zwłaszcza w zaspo
kojeniu naturalnych potrzeb dziecka, głównie potrzeby ruchu, poznawania rze
czy i zjawisk, doszukiwania się związków między rzeczami i wielu innych pra
gnień zgodnych z jego naturą. Dowodził, że w miarę zwiększania się pojęć i do
świadczeń:
Jego zajęcia stają się coraz bardziej celowe i zbliżone do działania dorosłych,
wzrasta zakres naśladownictwa, ponadto dziecko nie tylko wykonuje czynności,
ale tworzy, zbiera rzeczy i to nie dla samego zbierania, ale dlatego, że go interesu
ją i pragnie je posiadać. Zauważa też, że w zabawie uwidaczniają się z całą wyra
zistością indy widualne cechy. Coraz częściej dzieci zaczynają bawić się wspólnie,
wymieniając między sobą różne pomysły i doświadczenia - zabawy ruchowe prze
kształcają się w zabawy towarzyskie29.
Jak podała A. Szycówna, wyniki amerykańskich badań nad psychologią zaba
wy, przeprowadzonych za pomocą ankiety obejmującej blisko 2000 dzieci różnej
narodowości i w różnym wieku30, wykazały, że na 25 rozmaitych zabaw wymie
nianych najczęściej przez chłopców i dziewczynki do kategorii ruchowych należa
ło w pierwszym przypadku 17, w drugim zaś 15 zabaw. Upodobanie do gier rucho
wych, zauważała, wyraźnie wzrasta powyżej szóstego roku życia. Są one w tym
okresie życia, zwłaszcza te z grupy towarzyskich, najlepszą szkołą sprawności psy
chofizycznej31.
Zabawie poświęcała A. Szycówna wyjątkowo wiele uwagi, widząc w niej jako
wnikliwa obserwatorka i znawczyni natury i duszy dziecka doskonałe narzędzie
rozwijające wszelkie sfery rozwoju umysłowego, fizycznego, społecznego, a w jej
wyniku zaspokojenie naturalnych potrzeb małego człowieka. W złożonym z czte
rech części publikowanych w kolejnych numerach „Przeglądu Pedagogicznego”
studium o tytule Z psychologii zabawy, w pierwszej z tych części pisze o poczyna
niach dziecka i o roli w jego życiu zabawy w sposób następujący:
Zbierane różnorodne okazy ogląda, bada, dopytuje się o ich nazwę. Już nie wymachu
je tylko ołówkiem po papierze, lecz chwyta podobieństwo kształtów i pragnie je oddać;
tworzy, rysuje. Zajmująje także takie roboty, jak np. wyszywanie, klejenie i takie zabawki,
jak np. kloce do budowania lub kostki do układania obrazków. Oglądając obrazki widzi nie
28 W. Osterloff, O zabawach i zabawkach dzieci, „Wychowanie w Domu i Szkole” 1909, Rocz. II,
T. II., s. 829-840.
29 Ibid., s. 832-835.
31 Ibid., s. 396-401.
tylko pojedyncze przedmioty, lecz całe sceny i umie już opowiadać z sensem; woli też słu
chać nowych bajeczek niż znanych. Nie rzuca już bez planu piłki, lecz przestrzega regula
minu. Poddaje się też regulaminowi w grach towarzyskich. Tu już występuje konieczność
towarzyszów zabaw. Brak tychże może oddziałać ujemnie na rozwój charakteru i nawet
umysłu.
Dziecko znajduje się w okresie obiektywno-społecznego rozwoju i dojrzewa powoli
do nauki. Z chwilą rozpoczęcia się zajęć obowiązkowych zabawa zatraca w łaści
wy sobie charakter samokształcenia i impulsywnej działalności i staje się tym,
czym jest dla dorosłych - rozrywką po pracy [podkreślenie I.A.]323.
32 Ibid., s. 834-835.
33 B. Żulińska, Zabawy i zabawki dziecięce pod względem pedagogicznym i społecznym, „Szkoła”
1910, cz. I, s. 396-401; cz. II, s. 453-467; cz. III, s. 520-523.
34 Ibid., cz. I, s. 396-401.
39 K. Gross, Die Spiele der Menschen, Jena 1899, s. 538. W książce W. Okonia Zabawa a rzeczy
wistość..., s. 148, spotykamy nieco zmodyfikowany podział zabaw według K. Grossa na: zabawy zwie
rzęce i zabawy ludzi. Zabawy zwierzęce: eksperymentowanie, zabawy ze zmianą miejsca (chodzenie,
latanie, pływanie, skoki), zabawy bojowe i łowieckie, zabawy opiekuńcze, naśladowcze i społeczne,
zabawy miłosne. Zabawy ludzi: a) eksperymentowanie zabawowe (aktywność ludyczna narządów
czuciowych takich jak dotyk, smak, słuch, wzrok), zabawowe ćwiczenia narządów ruchowych, zaba
wowe ćwiczenia czynności psychicznych takich jak pamięć, uwaga, fantazja, rozsądek); b) popędowe
czynności zabawowe: zabawy bojowe, zabawy łowieckie, zabawy miłosne, zabawy naśladowcze, zaba
wy społeczne.
Spośród licznych kontynuatorów myśli K. Grossa należy wymienić F. Quey-
rata, który także zajmował się klasyfikacją zabaw oraz podejmował w badaniach
problematykę zabawy i zabawki. Queyrat podzielił zabawy na:
• dziedziczne,
• naśladowcze,
• zabawy wyobraźni40.
Podobny podział przedstawił E. Claperede, wyróżniając zabawy:
• ogólne, do których zaliczył sensoryczne, motoryczne;
• psychologiczne, czyli umysłowe, wzruszeniowe;
• funkcjonalne, czyli ćwiczące fizycznie i umysłowo;
• towarzyskie i rodzinne;
• naśladowcze.
Doceniał także znaczenie zabawy widząc w niej czynnik rozwoju społeczne
go, a także jej rolę w przekazywaniu z pokolenia na pokolenie obyczajów, legend,
mitów czy tańców41.
Podstawą przyjmowanych podziałów zabaw był najczęściej czynnik wycho
wawczy. Stąd pojawiło się tak wiele, w omawianym okresie, podziałów. Należą do
nich42:
50 S. Karpowicz, Zabawy i gry jako czynnik wychowawczy, [w:] Pisma pedagogiczne. Wybór,
Z chwilą, gdy budzą się władze umysłowe i zaczynają się rozwijać, dziecko powinno
zapoznawać się stopniowo, praktycznie, w sposób prosty, ale poważnie z tą prawdą że
życie nie jest zabawą że zabawa to chwilowy odpoczynek po pracy. Nabędzie zaś tego
przeświadczenia wtedy, gdy w odpowiedni sposób, według jego sił i potrzeb ułożymy mu
plan zajęć, uwzględniając wszystko, czego ten wiek wymaga. Przez te zajęcia i nadawanie
im właściwego ducha wdrożymy je do pracy szkolnej. Kiedy jest czas zabawy niech dziecko
bawi się całą swoją istotą niech czuje swobodę, niech nie będzie skrępowane. Kiedy zaś
jest czas pracy —choćby była ona bardzo łatwa, prosta i tak miła, że można by ją nazwać
zabawką niech wie, że to jest praca, a że miła —tym lepiej: niech wzrasta w przekonaniu,
ze praca jest źródłem szczęścia człowieka, lecz nie zabawką Podobnież podczas pogadanki
niech będzie nastrój poważny, choć swobodny, bo nic gorszego od tej zasady «uczyć zabawą
bawić nauką»f)3.
Całodzienne zajęcia według planu powinny zajmować nie więcej jak 4 godziny, wli
czając już do tego gimnastykę i gry pod kierunkiem wychowawcy. Przez resztę czasu, dzie
ci powinny mieć swobodę w wyborze zajęć; należy tylko czuwać, aby ta swoboda nie prze
kraczała określonych granic. Dziecko bez takiej swobody nigdy nie wyrośnie na człowieka
umiejącego sobie radzić; ciągle prowadzone «na pasku» będzie niedołężną osobą nie umie
jącą stać o własnych siłach, albo też - gdy poczuje się swobodnie będzie jej nadużywało.
Nie lękajmy się, że dziecko pozostawione samo sobie zbyt się rozluźni; jeżeli przez 4 godzi
ny zajmowaliśmy je racjonalnie - już daliśmy mu obfity materiał do zajęć samodzielnych.
Od nas zależy dobre zachowanie się dzieci w ich wolnych chwilach. Dlatego w ochronkach,
szczególnie dla starszych dzieci powinny być odpowiednie zabawki, którymi mogą się za
jąć z pożytkiem dla siebie™.
Musimy zgodzić się, że sensem istnienia zabawki jest zabawa, a także, że inspiruje
ona, określa i ukierunkowuje tę zabawę; że jest pośrednikiem między nią a dzieckiem. Ale
z kolei zabawa jest jedynym kryterium, na podstawie którego przedmiot można uznać za
zabawkę. Dlatego najpoprawniejsza może być taka definicja zabawki, która wywodzi się
z definicji zabawy. To samo dotyczy klasyfikacji zabawek - pisał J. Bujak™.
Wybierając zabawkę, pytajmy się przede wszystkim, czy i w jaki sposób rzecz ta za
interesować może? Niektóre zabawki zaciekawiają dzieci w wysokim stopniu (np. małpki
i inne figurki poruszające się) nie na długo wszakże, w krótkim czasie stają się dla niego
zupełnie obojętnymi. Jeśli dziecko otrzymuje podobne zabawki często w wielkiej obfitości,
to może powstać zobojętnienie na wszystko, co nie wpada od razu w oczy swoją oryginalno
ścią. Ażeby zabawki podobały się dziecku trwale, muszą one w jakikolwiek sposób wcho
dzić w zakres jego zwykłych zajęć, stać się ośrodkiem całego szeregu zabaw tak jak np.
lalka, koń, wózek, sklep itp. dają możność do urządzenia najróżnorodniejszych zabaw po
jedynczo lub wspólnie i dlatego były i będą one zawsze najstosowniejszymi zabawkami dla
dzieci do lat najmniej ośmiu.
Wrodzona dziecku ruchliwość pobudza je do obserwacji przedmiotów, do ciągłego po
szukiwania wrażeń. Starajmy się więc dostarczać mu takie zabawki, które zadowoliłyby
to pragnienie w sposób dodatni dla umysłowego rozwoju. Temu warunkowi odpowiadają
obrazki, figurki itp.
Zabawki, które czynią zadość wymaganiom pedagogicznym nie przedstawiają cudactw,
rzeczy niemożliwych lub nieprzystępnych i nie oddalają się zbytnio od właściwego dziecku
w danej chwili zasobu pojęć.
Przy wyborze zabawek stosujemy się do umysłowości dziecka, do jego wieku, upodo
bań, warunków, w których się znajduje. Starajmy się rozwinąć jego zdolności, które wyka
zuje w jakimś kierunku, wszelako nie kosztem innych, szczególnie zaś nie rozwijajmy zbyt
gwałtownie ze stratą ciała, a więc mówiąc jednym słowem dajmy dziecku odpowiednie
zabawki. Ważne przy ich wyborze są jeszcze dwa względy: higiena i cena. Kupujmy więc
rzeczy pożyteczne i miłe dziecku, a zarazem tanie57.
58 Ibid., s. 837.
59 B. Żulińska, Zabawy i zabawki dziecięce pod względem pedagogicznym i społecznym..., cz. II,
s. 453-467.
• do lat pięciu nie powinno ani szyć, ani rysować w zeszycie, ani wyplatać
(może rysować na tablicy, tworzyć z piasku i gliny);
• ponieważ celem jest kształcenie porządku (wymagamy, aby dziecko składa
ło zabawki), nie należy dawać dziecku dużej ich liczby;
• dziecku 5-letniemu dajemy zabawkę zawierającą jakąś myśl, zaś 3-letnie-
mu wystarczy pudełko lub piłka; zabawki powinny być uzupełniane obra
zami, które w sposób naturalny powiększają zakres wyobrażeń u dziecka;
• od 5. roku życia powinny dominować: wyplatanie z określonym celem, kle
jenie domków, zdobienie je wycinankami, rysowanie w zeszycie, modelo
wanie, budowanie i układanie na płaszczyznach - bowiem te zajęcia rozwi
jają twórczość, pomysłowość, zmysł orientacyjny, poczucie linii, zręczność
ręki;
• każda zabawka ma swoją porę i powinna mieć cel wyraźnie określony;
• zabawki mają swoją moralną stronę: powinny być produkcji krajowej
(„nigdy i nigdzie nie wolno zapominać, że jesteśmy Polakami”60), należy
pobudzać u dzieci zamiłowanie do bawienia się nimi;
• dzieci bawiąc się niech wykonują zabawki także dla innych.
Gdy rozpatruje rolę zabawek w życiu dziecka, przypisuje im trzy ważne pod
stawowe funkcje, pisząc, że zabawki:
• służą pobudzeniu zabawowej aktywności dziecka (ruchowej, umysłowej,
emocjonalnej),
• stwarzają sposobność do poszerzenia doświadczeń,
• kształcą wyobraźnię, służąc tym samym stopniowemu rozumieniu otacza
jącego świata.
Współcześnie funkcje zabawki ujmowane są podobnie, ale w szerszym nieco
zakresie61. Na przykład W. Goriszowski, P. Kowolik, M. Pindera wyróżniają takie
ich funkcje, jak:
• dydaktyczna,
• wychowawcza,
• stymulacyjna,
• poznawcza,
• terapeutyczna62.
B. Grochmal-Bach pisze, że:
każda atrakcyjna, kolorowa zabawka sama sprowokuje dziecko do zabawy, np. klocki,
lalki, misie. Zabawka zachęca dziecko do mówienia, wzbogaca jego słownik, umożliwia
zdobywanie doświadczeń, rozwija wyobraźnię. Zabawka w ręku chorego dziecka - często
ma znaczenie leczniczo-rewalidacyjne. Związek emocjonalny z ukochaną zabawka -
poprzez samopoczucie dziecka, jego nastrój, stanowi źródło bezpieczeństwa, pozwala mu
Zabawa dla dziecka, to nie tylko igraszka - to jego praca, jego życie. Przy wyborze
zabawek na pierwszym planie trzeba uwzględnić zamiłowanie dziecka i dać mu do ręki
taką rzecz, która najlepiej odpowiada jego sile, wiekowi i indywidualności.
Dziecko trochę starsze - pięcio-, sześcioletnie - w swoich zabawach tak jak i w pracy,
musi mieć określony cel. Lubi toczyć koło, ale usiłuje je dogonić, ciągnąć wózek, ażeby
wozić nim jakieś ciężary; bawić się klockami, ustawiając budynki lub inne przedmioty;
rzucać piłkę - nie dla samej przyjemności rzucania - ale po to, żeby ją schwycić. Zręczność
ręki znacznie się rozwija, a mięśnie dłoni pozwalają na użycie noża, ołówka, nożyczek.
Największą więc przyjemnością dla dzieci tego okresu będzie otrzymać dobry wózek, pu
dełko do budowania, koło do toczenia, kręgle, piłkę; przybory do rysunku, nóż stalowy do
strugania patyczków, nożyczki do wycinania, obrazki itp.
Dziewczynki w tym okresie najchętniej bawią się lalkami. Wszystko, co będzie dopeł
niać i urozmaicać zabawę z lalką będzie bardzo pożądanym nabytkiem w zbiorze zabawek
dziewczynki, a więc urządzenie pokoju, kuchni, mieszkania, ubrania, meble lalek itp.
Wybierajmy zabawki w dobrym gatunku, przede wszystkim trwałe we wszystkich
szczegółach, żeby się nie psuły za lada dotknięciem, wówczas dziecko nauczy się używania
zabawki w sposób właściwy i nieprędko ją zniszczy65.
Zabawka „może ucieszyć i nauczyć, ale może także ogłupić, a nawet popsuć
dziecko”66. Otrzymywane przez dziecko zabawki powinny poddawać się jego woli,
przemawiać do jego wyobraźni, zachęcać je do czynności, ruchliwości i do tworze
nia oraz umożliwić bawienie się w ulubione gry67.
M. Weryho-Radziwiłłowiczowa68, uwzględniwszy wiek i płeć dziecka, mate
riał zabawowy dzieliła na:
• zabawki do zabaw ruchowych;
• zabawki do naśladownictwa i do rozwijania wyobraźni.
Klasyfikacja ta koreluje z późniejszym podziałem Ch. Biihler, która wyróż
niała zabawki wykorzystywane w zabawach:
6,1 B. Grochmal-Bach, Diagnostyczna i terapeutyczna rola zabaw twórczych, [w:] Funkcje zabaw
05 Ibid., s. 359-360.
P r z y d a tn o ś ć i a k tu a ln o ś ć
n ie k tó r y c h id e i i m e to d w y c h o w a n ia
i p r z y g o to w a n ia d z ie c i d o s z k o ły
n a p o d s ta w ie w y n ik ó w
b a d a ń e k s p e r y m e n ta ln y c h
1. B a d a n ia em p iry czn e.
C ele i za d a n ia
ek sp er y m en tu p e d a g o g ic z n e g o
GRUPA EKSPERYMENTALNA
GRUPA KONTROLNA
----------------II ■ I r■ ■ I ■ I ■ I IM M | | ~| ! ! ■ ■ ■ ■ ■ ■ |M
BADANIE BADANIE
POCZĄTKOWE KOŃCOWE
Rysunek podstawowy
Eksperymentem objęto ogółem 148 dzieci (łączna liczba dzieci z grup ekspe
rymentalnych i kontrolnych), w tym:
• 94 dzieci sześcioletnich, w tym:
♦ 47 dzieci - badanie procesów percepcyjnych,
♦ 47 dzieci - badanie zasobu wyobrażeniowo-pojęciowego.
• 54 dzieci pięcioletnich (badanie zasobu wyobrażeniowo-pojęciowego).
T abela 7
Wyniki badań dzieci pięcioletnich w grupie K
Tabela 9
Wyniki badań dzieci sześcioletnich z grupy K
T abela 10
I stotność różnic pomiędzy wynikami dzieci pięcioletnich z grupy E i K
C,kwestionariusz” J.W. Dawida) - badania początkowe i końcowe
Suma Suma
Dział kwestionariusza rang rang U Z P N N
grupa K grupa E grupa K grupa E
Badania początkowe
A 492,00 834,00 216,00 -2,01 ,044 23 24
B 517,00 809,00 241,00 -1,53 ,125 23 24
C 647,50 678,50 272,50 *,93 ,348 23 24
D 517,50 808,50 241,50 -1,52 ,127 23 24
E 606,50 719,50 313,50 -.160 ,872 23 24
H 582,00 744,00 306,00 -.302 ,761 23 24
Wynik ogólny 530,00 796,00 254,00 -1,28 ,198 23 24
Badania końcowe
A 435,00 891,00 159,00 -3,08 ,002 23 24
B 430,50 895,50 154,50 -3,17 ,001 23 24
C 528,50 797,50 252,50 -1,31 ,188 23 24
D 314,00 1012,00 38,00 -5,37 ,000 23 24
E 392,50 933,50 116,50 -3,89 ,000 23 24
H 433,50 892,50 157,50 -3,11 ,001 23 24
Wynik ogólny 385,00 941,00 109,00 -4,03 ,000 23 24
I stotność różnic pomiędzy wynikami dzieci sześcioletnich z grupy E i K
C,kwestionariusz” J.W. D awida) - badania początkowe i końcowe
Suma Suma
Dział kwestionariusza rang rang U Z P N N
grupa K grupa E grupa K grupa E
Badania początkowe
A 745,5 739,5 304,50 -1,00 ,314 25 29
B 398,0 1087,0 73,00 -5,02 ,000 25 29
C 610,0 875,0 285,0 -1,34 ,178 25 29
D 631,5 853,5 306,50 -.97 ,331 25 29
E 871,0 614,0 179,00 -3,18 ,001 25 29
H 942,0 543,0 108,00 -4,41 ,000 25 29
Wynik ogólny 688,0 797,0 362,00 -.00 ,993 25 29
Badania końcowe
A 468,5 1016,5 143,50 -3,79 ,000 25 29
B 337,5 1147,5 12,500 -6,07 ,000 25 29
C 516,0 969,0 191,00 -2,97 ,002 25 29
D 346,5 1138,5 21,50 -5,91 ,000 25 29
E 559,0 926,0 234,00 -2,22 ,025 25 29
H 558,5 926,5 233,50 -2,23 ,025 25 29
Wynik ogólny 352,5 1132,5 27,50 -5,81 ,000 25 29
T abela 12
W artości współczynnika korelacji S pearmana
DLA WIEKU I WYBRANYCH ZMIENNYCH „KWESTIONARIUSZA”
Spearman
Zmienne N P
R
Wiek & dział A (b. p.) 101 ,26 ,006
Wiek & dział C (b. p.) 101 ,22 ,024
Wiek & dział D (b. p.) 101 ,23 ,015
Wiek & dział E (b. p.) 101 ,33 ,000
Wiek & wynik ogólny (b. p.) 101 ,36 ,000
Wiek & dział E (b. k.) 101 ,37 ,000
Wiek & wynik ogólny (b. k.) 101 ,24 ,012
b. p. - badanie początkowe, b.k. - badanie końcowe
Efekt Efekt
Interakcja
Grupy wiekowe/działy eksperymentu badania
F P F P F P
5 lat - dział A 1,64 ,205 46,98 ,000 40,03 ,000
5 lat - dział B 108,01 ,000 10,47 ,002 12,22 ,000
5 lat - dział C 6,60 ,013 25,30 ,000 4,30 ,042
5 lat - dział D 43,89 ,000 47,63 ,000 62,36 ,000
5 lat - dział E ,70 ,404 80,35 ,000 93,80 ,000
5 lat - dział H 1,10 ,298 57,98 ,000 57,98 ,000
5 lat - wynik ogólny 18,97 ,000 167,9 ,000 140,8 ,000
6 lat - dział A 32,22 ,000 1,89 ,171 6,16 ,014
6 lat - dział B 14,46 ,000 5,48 ,021 2,11 ,149
6 lat - dział C ,00 ,959 3,73 ,056 2,66 ,105
6 lat - dział D 34,14 ,000 10,67 ,001 8,50 ,004
6 lat - dział E 5,81 ,017 26,03 ,000 7,97 ,005
6 lat - dział H 5,82 ,017 5,96 ,016 3,74 ,055
6 lat - wynik ogólny 18,85 ,000 12,93 ,000 4,93 ,028
Dział H - 51
Wynik ogólny - 61
Dział D - 61
Dział B - 51
Dział E - 51
Dział A - 61
Dział C - 61
Dział C - 51
Dział A - 51
Dział E - 61
Dział B - 61
Dział H - 61
Grupa kontrolna Grupa eksperymentalna
35
30
25
20
15
10
Dział A - 61
Dział C - 61
Dział B - 51
Dział C - 51
Dział H - 61
Dział A - 51
Dział B - 61
Dział D - 51
Dział H - 51
Dział D - 61
Dział E - 61
Dział E - 51
badanie badanie
początkowe końcowe
gri*>a eksperymentalna g r u p a k o n t r o ln a
100%
90%
80%
70%
60%
50%
40%
30%
20%
10%
łokcie
kolano
ręka
pas
czoło
biodro
serce
żołądek
gardło
policzki
powieki
brwi
żebra
barki
skronie
80%
70%
60%
50%
40%
30%
20%
10%
0%
łokcie
żebra
barki
ręka
pas
biodro
kolano
serce
żołądek
gardło
czoło
skronie
policzki
brwi
powieki
badanie początków; badanie końcowe
80%
70%
60%
50%
40%
30%
20%
10%
0%
trójkąt
przedmioty okrągłe
przedmioty owalne
przedmioty kształtu
kwadrat
badanie końcowe
przedmioty owalne
przedmioty okrągłe
kwadrat
badanie początkowe
trójkąt
70% -
10%
30%
0%
50%
40%
60%
20%
80%
90%
100%
90%
80%
70%
60%
50%
40%
30%
20%
10%
0%
dziadek
wujek
ciotka
brat
kuzyn
siostra
macocha
badanie początkowe badanie końcowe
100%
90%
80%
70%
60%
50%
40%
30%
20%
10%
0%
dziadek
wujek
ciotka
brat
siostra
kuzyn
macocha
Zmienne F P
2 17,29 ,000
12 ,00 ,987
23 3,71 ,056
123 14,98 ,000
1- udział w zajęciach, 2-grupa wiekowa, 3-badanie
D ZIA Ł B - K s z ta łty
Polecenie w „kwestionariuszu” dotyczyło wymienienia lub wskazania przed
miotów, które są: trójkątne, kwadratowe, okrągłe, owalne, kształtu piramidy,
kształtu walca, kształtu kuli.
Dzieci pięcioletnie miały trudności w zakresie podania desygnatów poszcze
gólnych kształtów dotyczących płaszczyzny, takich jak trójkąt czy prostokąt. Od
powiadając na pytania w teście początkowym większość dzieci popełniała błędy
w opisie figur o wyglądzie owalnym oraz figur przestrzennych (piramida, walec).
Sumarycznie wypowiedzi poprawne dzieci pięcioletnich stanowiły około 76%.
Zajęcia wpłynęły korzystnie na zasób pojęciowy związany z kategoriami kształ
tu. Dzieciom łatwiej było wyróżnić i nazywać przedmioty nowo poznane lub utrwa
lone (trójkąt, kula, piramida), a najtrudniej (rzadziej stosowane w języku potocz
nym) takie, jak walec czy owal. Ogółem dzieci pięcioletnie z grupy eksperymen
talnej udzieliły 92% odpowiedzi dobrych (wykres 8).
Dzieci sześcioletnie znały również większość nazw kształtów związanych
z figurami geometrycznymi, choć zaskakująco mniejsza była ich wiedza na ten
temat w porównaniu z dziećmi pięcioletnimi. Podobnie jak w grupie dzieci młod
szych, najwięcej poprawnych wypowiedzi dotyczyło kwadratu, koła, kuli, a naj
mniej walca i owalu. Podczas badania końcowego uzyskano 89% poprawnych od
powiedzi. Ogólnie zadanie należało do stosunkowo łatwych dla dzieci. Prawdopo
dobnie jest to związane z charakterystycznym u sześciolatków rozwojem analiza
torów, percepcji i myślenia, a także z okolicznościowym przyswajaniem przez nie
tego typu nazw podczas zabaw (klocki, układanki). Przyrost wiedzy w tym zakre
sie był więc proporcjonalnie mniejszy i mniej widoczny, chociaż statystycznie istotny
(por. analiza ilościowa odpowiedzi na pytania z działu B). Szczegółowe zależności
graficzne przedstawia wykres 9.
D ZIAŁ C - R e la c je p o k r e w ie ń s tw a
Polecenie w „kwestionariuszu” dotyczyło podania odpowiedzi na pytanie: „Kto
jest, albo był twoim: dziadkiem, stryjem lub wujem, ciotką, bratem, siostrą, bra
tem ciotecznym lub stryjecznym (kuzynem), macochą lub ojczymem?”
Zasób wyobrażeniowy na temat relacji pokrewieństwa u dzieci charakteryzo
wała duża zmienność i zależność sytuacyjna. Przed rozpoczęciem zajęć rozwijają
cych słownictwo charakteryzując pojęcia działu dzieci najczęściej opierały się na
własnych doświadczeniach i opisywały najbliższą rodzinę matkę, ojca, rodzeń
stwo, nie znały raczej relacji między dalszymi krewnymi. Stąd trudno dokonywać
uogólnień na temat najlepiej opanowanych pojęć i nazewnictwa dotyczących in
nych rodzajów pokrewieństwa (choć w większości przypadków dzieci najczęściej
wskazywały na dziadka jako najlepiej im znanego członka dalszej rodziny, a naj
rzadziej na kuzyna, macochę i ojczyma).
Po zajęciach poprawne odpowiedzi stanowiły średnio 82%. Dzieci nadal naj
częściej oprócz członków najbliższej rodziny wymieniały dziadka i ciotkę, najrza
dziej macochę i ojczyma. Wiązać się to mogło z relatywną sporadycznością tego
typu układów w rodzinie, bądź z pejoratywną konotacją tego słowa i w związku
z tym z rzadkim używaniem go jako nazwy osoby. Szczegółowe reprezentacje
w grupie dzieci pięcioletnich przedstawia wykres 10.
Dzieci sześcioletnie łatwiej rozpoznawały relacje charakteryzujące dalszą
rodzinę. Spośród krewnych najczęściej wymieniały dziadka, siostrę i ciotkę. Ze
względu na wyższy poziom rozwoju większość dzieci potrafiła, mimo braku u nich
odniesienia do sytuacji we własnej rodzinie, wyróżnić w teście znane im skądinąd
pojęcia. Jednak zarówno w czasie badania początkowego, jak i końcowego u dzieci
z obu grup najsłabiej utrwaliły się pojęcia „macocha”, „kuzyn” i „wujek”. W bada
niu końcowym 81% odpowiedzi dzieci było poprawnych.
Stan wiedzy dzieci na temat stopni pokrewieństwa przed i po rozpoczęciu
zajęć eksperymentalnych przedstawia wykres 11.
DZIAŁ D - Z czego p o w s ta je ?
Pytania z „kwestionariusza”: „Czy wiesz? (Z czego robi się chleb? A skąd otrzy
mujemy mąkę? Z czego jest zrobiony stół lub ławka? A to drzewo skąd się bierze?
Skąd - z czego otrzymujemy mleko? Skąd - z czego otrzymujemy masło? Skąd -
z czego otrzymujemy mięso? Z czego robi się sukno? Z czego robi się płótno? Skąd
otrzymujemy skórę na buty?)”.
Odpowiadając na pytania tej części testu, dzieci miały ujawnić wiedzę na
temat powstawania przedmiotów związanych z życiem codziennym.
Pięciolatki najmniej wiedziały o płótnie i suknie. Wiązać się to może z rzad
kim używaniem dzisiaj tych terminów, zwłaszcza terminu „sukno”, i inną znaną
dzieciom nowoczesną technologię produkcji. Te pytania okazały się najmniej traf
ne w odniesieniu do diagnozy zasobu słownikowego dzieci współczesnych. Z tego
powodu zorganizowane sytuacje edukacyjne wpłynęły najbardziej na poprawę
znajomości w zakresie obu tych pojęć, bo dzieci miały okazję dowiedzieć się
o sprawach im nie znanych i wiedzę tę utrwaliły. Ogółem udzielono w tej grupie,
po przeprowadzonym eksperymencie, średnio 88% odpowiedzi poprawnych. Szcze
gółowe zależności przedstawia wykres 12.
Dzieci sześcioletnie wykazywały większą niż pięcioletnie ciekawość w zakre
sie powstawania wybranych przez J.W. Dawida elementów środowiska materialne
go. Po zajęciach 91% odpowiedzi było poprawnych. Dzieci określały prawidłowo
sposób lub materiał tworzący kolejne produkty. Podobnie jak u mniejszych dzieci
zaznaczyła się tendencja do mniejszej znajomości nazw obecnie nie używanych.
Zbiorcze wyniki w zakresie poszczególnych wyobrażeń przedstawia wykres 13.
D ZIA Ł E - C ia ła n ie b ie sk ie
Pytania z tego działu były następujące: Ziemia (,,Jakiego jest kształtu? Jest
płaska, czy nie, do czego podobna?”). Słońce („Jak duże jest słońce? Co się z nim
dzieje w nocy, dlaczego go nie widzimy, skąd się bierze rano?”). Księżyc („Jak jest
duży, z czego jest zrobiony, co się z nim dzieje w dzień? Skąd się bierze w nocy?”).
Gwiazdy („Jak są duże, z czego są zrobione, co się z nimi dzieje w dzień, skąd się
biorą w nocy?”). „Skąd się biorą grzmoty? Skąd się biorą błyskawice? Skąd się
biorą deszcze? Skąd się biorą obłoki i chmury?”. (,,Z czego są obłoki, jak są wysoko,
gdzie się podziewają, gdy niebo jest czyste?”).
U dzieci pięcioletnich odnotowano mniej wyobrażeń dotyczących zjawisk przy
rody nieożywionej niż u dzieci sześcioletnich, szczególnie u tych, które uczestni
czyły w zajęciach. Dla pięciolatków najtrudniejszymi pojęciami okazały się być:
burza (błyskawice, grzmoty), chmury, gwiazdy i księżyc. Po zajęciach więcej dzie
ci znało pojęcia związane z wyróżnionymi przez Dawida kategoriami, udzielając
ogółem (średnio) 71% poprawnych odpowiedzi.
Wykres 14 przedstawia stan wyników uzyskanych przez dzieci pięcioletnie
w testach początkowym i końcowym, a dotyczącym poszczególnych pojęć.
Dzieci sześcioletnie miały duży zasób wyobrażeniowo-pojęciowy związany
z Ziemią i zjawiskami atmosferycznymi, takimi jak grzmoty, błyskawice, deszcz
i (po zajęciach) słońce. Ogółem po zajęciach prawidłowe odpowiedzi stanowiły śred
nio 95%. Wiązać się to mogło z zainteresowaniami dzieci przyrodą nieożywioną
oraz z pierwszymi, świadomymi doświadczeniami dzieci w kontakcie z jej forma
mi. Ważny wydaje się też być w tym przypadku czynnik edukacyjny (szeroki wa
chlarz środków dydaktycznych), bo w obrazowy sposób uprzystępnia tę dziedzinę
wiedzy.
Charakterystykę dzieci sześcioletnich prezentuje wykres 15.
Badania
Badania współczesne
Działy J. W. Dawida
% odpowiedzi Badania początkowe Badania końcowe
„Ziemia” & „Przedmioty”
57,1 75,5 90,7
(B+D)
„Człowiek” (A+C) 80 71,4 85,8
„Zjawiska natury” (E) 63,6 64,4 95,4
80%
70%
60%
50%
40%
30%
20%
10%
0%
mleko
masło
mięso
sukno
płótno
skóra na buty
mąka
stół
90%
80%
70%
60%
50%
40%
30%
20%
10%
0%
skóra na buty
płótno
sukno
mięso
masło
mleko
stół
mąka
80%
70%
60%
50%
40%
30%
20%
10%
0%
grzmoty
deszcze
chmury
księżyc
gwiazdy
błyskawice
słońce
ziemia
80%
70%
60%
50%
40%
30%
20%
10%
0%
ziemia
deszcze
chmury
księżyc
gwiazdy
grzmoty
błyskawice
słońce
80%
70%
60%
50%
40%
30%
20%
10%
0%
narodowość kraj rodzinny Kazimierz Wielki Jan III Sobieski Mikołaj Kopernik
badanie początkowe badanie końcowe
Wykres 16. Wyobrażenia (w %) dzieci pięcioletnich (grupa E)
dotyczące wiadomości z różnych dziedzin (dział H „kwestionariusza”)
100%
90%
80%
70%
60%
50%
40%
30%
20%
10%
narodowość kraj rodzinny Kazimierz Wielki Jan III Sobieski Mikołaj Kopernik
badanie początkowe badanie końcowe
Wykres 17. Wyobrażenia (w %) dzieci sześcioletnich (grupa E)
dotyczące wiadomości z różnych dziedzin (dział H „kwestionariusza”)
90%
80%
70%
60%
50%
40%
30%
20%
10%
Dział H
Dział B
Dział C
Dział D
Dział E
Dział A
W ykres 18. Łączne wyniki (działy A-H „kwestionariusza”) uzyskane przez dzieci
pięcio- i sześcioletnie w badaniu początkowym i końcowym
Czas an alizy rysunku Liczba szczegółów
W yrazy - w yn ik ogóln y
6.5
5.5
5
grupa kontrolna grupa
eksperymentalna
badanie początkowe badanie końcowe
W ykres 21. Porów nanie liczby szczegółów podaw anych przez dzieci
podczas badań początkow ych i końcowych (badanie percepcji wzrokowej)
34
35
30
25
20
15
10
5
baanie początkowe badanie końcowe
05 O O CO id t' H N ^ ’“L
M
W
Charakterystyka wyników dzieci uzyskanych w testach
o oo ^ CD 05
T
C3
O 05 UD 00
t F Tf CD
O oo O «i oJS 23 o£o_ O
o_ < ») o^ co
O CD
co
C£> ł-H
OO
^ ł-H ł-H rH
X
cS O JO m 00 oo t> t> 0
co0
00 05 00 00 t> 00
fi o<M <J>
ID CO (N Tf (N CM o o
s
05
CS£
o
ls fil Mo O O
<M ^ ^ ID rH CD CD CD
CO IO,0
25
O NJ (M 05 <D
2 Co
ft
CS
fi
cS
CD ID CO) 0O Tf CD T f 00 ID ID CD CO CD
CM CO
<D <M
§
T^4 ł-H ł-H ł-H ł-H r—l CO »-< ■^1 T}1 ł-H ł-H ł-H ł-H t-h CO
IN (N (N (N (N (N CM CM <M CM CM CM <M CM CM (N IN IN
<M
LO
Tf
ii
<D CO CD ID ^ S 4 Tf
CD
O C30 ID iD iD ID CO
CD
S
h
'CO <N
2
05 >>
"fi S T3 CS £ 8
CS" 6 s f
i"
'£OMO' rC0^O^rwO
^H PH 0bS) -r->
fi „H
OH fi bX 'g> cS"
QV 0>*
r^ M
) O '
CO co co co Ti cS ° IO r—
oH
1rH o rVoH ^4 3 .21 'O o o o * 4O
co
5^ £ .£
f a. *
-t’f
>i
bD 'cŁ 'fci bo of b£> bD bD ft fi ^ ^
cS cS cS f i > 0)'N oN fi cS cS cS >> 05 'N
fi f i fi fi a * «T fi fi fi fi £1 ’s.a ^N
>>
N N N N
>.
& >
i N. 2
Q> >> N
W >>
N
CS N
>> >
N> 0>> > “>ł-i
N 05
CS CS CS fi cS J4 CS -r* JD CS CS CS
CS ^ CS ‘ r 4
U U U U £M U A U
O >> >>U
>> >> >> 5* >> CS § >> «
’bł)^ CS3 3 £ £ £ £ £ ■a 3= Ns
OJ
S3 o LO TT CD LO 03 00 03 LO rH LO o CD LO 03 O
CD 03 O O r f i-H 03 03 CO o rH co CD co CD 03 o CD
U 11 00 O l TT 03 o LO t-H LO LO O
3 t-H 1, , (N , r Tf<"
'CJ
'CO
o ł-H Ol
a co O 03 o 03 CD CD LO Ol 03 03 r> ID 03 o
'CO co 03 O l O CD <N 03 O l CD 00 CO rH co rH CD
o t-H Ol"
M 1 1
CO
DO BADANIA SPOSTRZEGAWCZOŚCI I SŁUCHU FONEMATYCZNEGO (GRUPA K)
o CD o 00 CO CO ł-H
TT 00 co rH 00 CD co
03 CD t>
rH
■d ’” 1 O rH co 00 l> LC t-H 03 ©^ t-H O l lO
CO CD Ol t-" Ol" ?H t-H t-H r H
O l r-T i—T co"
Charakterystyka wyników dzieci uzyskanych w testach
lO
240
H LO CD
23
25
rH CO 00 03 CD LO co CD LO 00
03
o CO 03 O
21
55
rH Ol t-H t-H
rH t-H Ol O t-H O rH rH Ol
03
we
CU
cd o 3-i 3-4
J* o
r—aH J2 o
cd S3 o<N 00 03 O co LO t-H 00 'd co 00
o O Ol CO O oo
O H 0) o t-H CU CU
O o
s ft cd £
cd £
cd s cd
CS cd "d
cd LO cd LO
"3 cd CO t" 03 co t-H c- tt T f 03 03 03 co Ol
t-H
0) PQ ł-H
CO CO O O o O O Ol o co 03 O O O o o Ol o
O l <M 03 03 03 O l 03 03 O l 03 03 03 03 O l OJ CM CM CM
cd <M O
*3 <o
25
23
r-T CO CO H CD ui O- 03 CO O l co CO
03 LO
i-H ł-H
'CO
'CJ 'CJ
'co 'co
O s O s
S3 >> S3
CJ 0 T3 "cd CU O 3^ "cd^ £ 03
£ £
OH
cd"
bo rV4 co o^ co obo•cPo-*1-3*3
cd QV OH pj
cd' cd
b o o* OH CU' OH cdJ bu cd'
O ? (—
cn H
'O M M M cd d 'O P^ p* cd
03 CO CO (U CO co co co
S3 'O or-t o
bo r*b O o o
"d cd O S3 o P*OT
-
< r
VOH o o cd 0^
-4-> 03 o^bo
H) H) a ’3 ft +cS-ho> b o
03 bo bu b£ U) ft ’S
ft
CU 'N cd cd cd cd cd >» 03 "d
CO S3 >s 'S3
o CJ cd cd cd cd cd nd o S3 O
a S3 d d a d a £
co CO >> >> >> >> 1
’3
> > S3 co CS3O d>> a a>> a>> £>> 1 ’3►» S3
f t
3-4
S3 S3 S3 S3 S3 Q
1 JcdO cd >< cd 1 cd cd SI S3 S3 S3 S3 O Hcd
3h
S3 0) S3 03
ccdo S3 u u u ucd cd cd cd M I-Q cd cd cd cd
3-
4 CO 3-
4J O
>> >s >> >> coo ^>4>N N u u 3-
4
Czas
3h 3h
esa O cd O >s >> o >» N cd
Oh £ £ £ £ £ IŁ £ h £ & H u
Istotność różnic między wynikami uzyskanymi przez dzieci w teście począt
kowym i w teście końcowym określono stosując test Manna-Whitneya. Wyniki
analizy przedstawia tabela 18.
Nieznaczne różnice (dotyczące liczby słów na głoskę „t”) zauważone u dzieci
podczas badania początkowego świadczą o podobieństwie obu grup w sytuacji
wstępnej.
Test końcowy wykazał, że wszystkie badane zmienne okazały się być czynni
kiem różnicującym grupy eksperymentalną i kontrolną w badaniu końcowym.
Eksperyment nie odniósł skutków w przypadku dość trudnego ćwiczenia polega
jącego na analizie słuchowej głosek w nagłosie (lepsze wyniki uzyskała grupa
porównawcza). Różnice między dwoma grupami pokazano na wykresach 19 i 20.
Do określenia związków pomiędzy wynikami uzyskanymi przez dzieci pod
czas badań (badania współzmienności danych —korelacje) zastosowano współ
czynnik korelacji rangowej Spearmana. Związki te przedstawiono w tabeli 19.
Wartości współczynnika korelacji pomiędzy poszczególnymi zmiennymi kształ
towały się na poziomie od ,31 do ,70, a więc tłumaczyły od 9 do 49% zmienności
próby.
W badaniach początkowych zauważyć można było korelację między umiejęt
nością wyróżniania wyrazów na podstawie pierwszej głoski i pozostałymi umie
jętnościami. W czasie badań końcowych widoczny związek czasu pracy z liczbą
szczegółów odnalezionych przez dzieci na rysunku oraz z ogólna liczbą wyrazów
podawanych rozpoczynających się od określonych głosek. Widoczne korelacje obej
mują też inne wyniki prób diagnozujących słuch.
Oceniając spostrzegawczość dzieci, dzięki metodzie analizy wariancji zaob
serwowano silny wpływ czynników przynależności do grupy oraz fazy badania,
a także interakcji między tymi czynnikami, co oznacza zaistnienie pozytywnego
wpływu zajęć na wyniki dzieci odnotowanego podczas powtórzonego badania.
Analiza efektów uczestniczenia dzieci w zorganizowanych sytuacjach edukacyj
nych na wyniki poszczególnych badań słuchu fonematycznego wykazała podobne
tendencje dla badań próby tworzenia wyrazów na określoną głoskę. Ujawnił się
pozytywny wpływ zajęć na liczbę odnajdywanych przez dzieci zmieniających się
na obrazku szczegółów oraz wypowiadanych przez dzieci wyrazów na określoną
głoskę. Podczas badania analizy słuchowej (testy „Nie pasujące w yrazy” i „Za
bierz d źw ięk”) widoczny był brak interakcji między fazą badania i udziałem
dzieci zajęciach stymulujących, a więc nie potwierdziła się w pełni hipoteza
o dodatnim wpływie zajęć na ten rodzaj zdolności percepcyjnej dzieci.
Wyniki prezentuje tabela 20.
Istotne tendencje w wynikach badania spostrzegawczości i słuchu fonema
tycznego prezentuje porównanie średnich na wykresach 21 i 22.
Cg CO iO
OlOHOOlOWO)OHO)5o N M 00 CO W óó 00 oo U l
csf co" co" co" co" <m " <n " co" co" <m " <m " <
m" co"co"co"co"*0" <m" CnTio"
PODCZAS BADAŃ SPOSTRZEGAWCZOŚCI I SŁUCHU FONEMATYCZNEGO
6 COC O O O J ^ M C O W C O M cq H co O (N H o co co
CO ’- I
co ^ co ^ io tr- iO tr- c- co io ^ co
S
0)
P-
CA
fcd) tJOfcU
DfcU
D farfaj)hi
rt rt rt rt rt n rt rt rt rt ctf rt
PPPP p s p p p p p p
, N N N ►>
rt N! >i ■£ >»>»>» >!>»>>
rO Cv ro ro CO cij rt $ E3 Si s a u
N N « Ji? Ji?Ji?Ji? fcL t
oo Ź •» £ £ n
o
<N
N
O O
OOO JOOOOONOOC^3 iIO
>
0)
O O C D O O O O O O O
r*
P
U
O)
O to H U5 ^
0 CO ifl t> 00 H 00
oi—I' t>
1— 1
’"1 Tf
H
CN Ho ' (M
lO
O*'
£
O
a
CSJOOOCOTt
2
2 0O O0<0N iC -- i<tM>0 00 O0OOO
00
O 0 0
>-
(S3
O 3 g
tMT3
W p O l> o o 3
2
<
co oo (N 2M (M
co oo CO ™ i-H
O CC5 o
21
Q
< — l H - r-H~ ^ to
Cg (M -
CQ
< O
2 O
u ( N C O O C O O O O O O
^ 2Ci
<
P O O O O O O O C O O
o c ^ o o o o o o o
(U
>
O
'P ^.^0) <Sr>
>>
£ <+-( Ł j1
z O
Pu W ©
p. O 00 o :r ^ ^ i-H<m
D
co CO O 1o ^ °l lO ta
E-
K
O (U
« p 1P 0 0 (N ^ rC
co <
u
E-> o
£ E? >s
O 3 Jp
£ ba
o
<
N p
Q >s
EO £ II
a I *4-1
T3
I <D
P
P
'CJ
'W
OH
03
0) o o >
j
< a o
N a ~<2 'S)ctf ®
p o
2 N £ O)- (l)- (D- (D-■ p
< rS H
*u
CO r^C .^
CO CO coCO
nO
OD
O
i-s h
o o o ■ "OP p <& •Ć7
0 ) ba r b J3 " b o "ti P4
(S3 <1) v N
p
p
o P p P P P ■ iH i- j-*
(S3 P p P P P p
CO
>> >> >> >> >> 2 £
P N (S3 (S3 N CS) N (D p
P P P P p P •£ 0)
U U S u J-4 r J O
oa _
.aq N h ;p
>s .
£ £ £ £ £ £ ESI c
c
zasadności podjętych działań edukacyjnych opartych na ideach pedagogiki przed
szkolnej przełomu wieku XIX i XX.
Badania wstępne wykazały podobieństwo obydwu grup - eksperymentalnej
i porównawczej (brak różnic w wynikach pretestowych w zakresie większości ba
danych kategorii). Badania końcowe ujawniły wiele interesujących szczegółowych
zależności i trendów. Jednym z nich było istotne statystycznie wydłużenie czasu
potrzebnego na odnalezienie na rysunku zmienionych szczegółów.
Poświęcając więcej czasu na analizę rysunku, dzieci były bardzo dokładne,
wyłaniały więcej elementów oraz łatwiej skupiały uwagę. Duża zbieżność pomię
dzy czasem wykonywania pracy a liczbą szczegółów wskazanych na obrazku cha
rakteryzowała typ zadania, w którym liczyła się zarówno zdolność percepcji, jak
i koncentracji. Dzieci szybciej kończące analizę obrazka, dokonywały jej bardziej
pobieżnie i mniej rzetelnie. Powolniejszy styl pracy sprzyjał również lepszemu
wykonaniu zadania związanego z podawaniem słów na określoną głoskę. Dzieci
zastanawiające się dłużej zapamiętywały więcej wyrazów. Zajęcia miały więc wpływ
na koncentrację u dzieci uwagi, skłoniły je do zastanawiania się i pełniejszego
analizowania szczegółów, a więc sprzyjały wykształcaniu się u nich cech i zacho
wań jakie pedagodzy polscy końca XIX i początku XX wieku, chociażby H. Wernic,
uznawali za istotne w efektywnym przygotowaniu dziecka do rozpoczęcia syste
matycznej nauki w szkole.
Zależności zaobserwowane podczas badania początkowego umożliwiły eks
perymentatorom poznanie umiejętności, zdolności i poziomu wiedzy słownikowej
dzieci sześcioletnich u progu systematycznej edukacji. Występujące korelacje wska
zywały na skuteczność zajęć w rozwijaniu słuchu fonematycznego, co argumento
wać można sporymi osiągnięciami dzieci w wyróżnianiu wszystkich typów głosek.
Analiza wariancji ujawniła zaistnienie silnego, pozytywnego wpływu sytu
acji edukacyjnych na wyniki dzieci podczas powtórnego badania spostrzegawczo
ści i relatywnie słabsze skutki ćwiczeń słuchu fonematycznego. Przyczyną takich
rezultatów może być włączona w trudność operacja odejmowania głosek w teście
(„Zabierz dźwięk”), spadek motywacji u dzieci spowodowany zbyt abstrakcyjną
i trudną sytuacją badawczą oraz ogólna mniejsza efektywność zajęć poświęco
nych kształceniu słuchu fonematycznego. Zajęcia tego rodzaju powinny były być
więc przeprowadzone w większym wymiarze i w dłuższym czasie.
B a d a n ie słu ch u fo n e m a ty czn e g o
W trakcie pierwszego badania dzieci wymieniały średnio jeden lub dwa wy
razy (najczęściej było to słowo ułożone z liter ruchomego alfabetu), potem poda
wały kolejne wyrazy związane najczęściej z najbliższym otoczeniem. Miały jed
nak spore kłopoty z podawaniem wyrazów zaczynających się na określone przez
badającego głoski. W badaniu końcowym wymieniały więcej słów, a zarazem bar
dziej zróżnicowane i to w zakresie wszystkich głosek.
Wyniki porównań liczby słów wymienianych najczęściej przez dzieci w czasie
obu badań przedstawiają wykresy 24-27, a słów najmniej częstych (pojedyncze
przypadki) rysunki 2-5.
W teście początkowym do najczęściej podawanych przez dzieci wyrazów roz
poczynających się na głoskę „t” należały: tata (72%), telefon (44%), to (32%), tra
wa (32%), tory (28%), teczka (28%); w teście końcowym: tata (76%), tory (56%), to
(36%), teczka (32%), traktor (28%).
W przypadku głoski „m” w teście początkowym najczęściej podawane wyrazy
to: mama (80%), ma (40%), mleko (36%), maluch (28%), mały (20%), zaś w teście
końcowym: mama (84%), mleko (40%), ma (36%), mały (26%), mamy (20%).
W zakresie głoski „d” dzieci najczęściej podawały słowa: dom (88%), dym (48%),
domek (32%), do (24%) i duży (20%). Po zajęciach w wypowiedziach dziecięcych
największą frekwencję miały: dom (84%), dym (68%), domek (40%), do (36%)
i Dawid (32%).
W teście początkowym dotyczącym wyrazów na samogłoskę „a” dzieci najczę
ściej wyróżniały: aparat (76%), auto (64%), autobus (32%), antenę (24%), Alę
i anioła (po 20%). W sytuacji końcowej słowami tymi były: auto (76%), aparat
(68%), autobus (60%), autokar (40%) i antena (28%).
Do najczęstszych błędów popełnianych przez dzieci w czasie analizy słucho
wej w teście „Nie pasujące wyrazy” należało kierowanie się kryterium logicznym,
a nie fonetycznym, pomimo jasnej instrukcji i podanego wcześniej przykładu ope
racji.
W teście początkowym najwięcej błędów dotyczyło trzeciej i piątej próby, naj
mniej zaś próby pierwszej. W teście końcowym najłatwiejsza dla dzieci okazała
się seria piąta, najtrudniejszymi - trzecia i czwarta (por. rozdział 6. 1.).
Ostatni test służący badaniu słuchu fonematycznego „Zabierz dźwięk” spra
wił dzieciom z obu grup najwięcej trudności. W trakcie obserwacji podczas badań
wstępnych i końcowych u większości dzieci zauważono problemy z zakresu anali
zy i syntezy słuchowej. Tylko kilkoro najzdolniejszych dzieci poprawnie wykonało
zadanie. Dzieci często dekoncentrowały się przy dłuższych wyrazach, nie pamię
tały ich, nie starały się skupić uwagi na odpowiedzi. Jedną z przyczyn tego stanu
może być nadmierna abstrakcyjność sytuacji (lub instrukcji) badawczej oraz brak
pracy środowiska wychowawczego z dzieckiem ze zdiagnozowanym opóźnieniem.
Badania procesów percepcyjnych udowodniły złożoność i ważność spostrzega
nia słuchu dla rozwoju oraz prawidłowego funkcjonowania sześcioletniego dziecka.
7. Nauka o rzeczach J.W. D a w id a
ja k o p o d sta w a w sp ó łcz esn ej p ra k ty k i
chmira
kierunek latawca
kokardka
oko dziewczynki
kieszeń
skarpetka
kwiatek
brew kota
dym
firanka
% dzieci
Hbadanie początkowe □ badanie końcowe
W ykres 23. Spostrzeganie przez dzieci szczegółów rysunku podczas badań
początkowego i końcowego (grupa E)
23
21
19
17
15
13
11
9
7
5
35
30
25
20
15
10
15
10
5
badanie początkowe badanie końcowe
W ykres 26. Porównanie liczby wyrazów na spółgłoskę „d” podawanych przez dzieci
(grupa E, badanie początkowe i końcowe)
25
20
15
10
5
badanie początkowe badanie końcowe
PIES
(Lekcyja o Częściach)
I. Słyszysz - kto to drapie do drzwi? To Kastor. Poczuł, że tu jedzą i chce także coś
dostać. Widzisz, popchnął drzwi łapą i sam je otworzył. Patrz, jak się przymila, spogląda
w oczy, trąca mnie łapą, jakby chciał przypomnieć, że i jemu chce się jeść... Ot, taki jest
kontent - macha ogonem, czuje, że o nim mówimy... Przywykł Kastor, że jeść mu dają,
i sam już niechce pożywienia szukać, czy kot tak samo postępuje? Cóż mu damy do jedze
nia? Jabłka nie rusza wcale. Chleb bierze chętniej. A wiesz, co mu najlepiej smakuje?
Uważaj, jak będzie jadł mięso. Połyka całe kawałki, prawie nie gryząc. A my czy tak samo
jemy? Rzucę mu teraz kość (większy kawałek mięsa), czy połknie ją odrazu? Patrz, jak
sobie poradzi: Chwycił kość w paszczą i wybiegł z nią do ogrodu układa się na trawie, kość
przytrzymuje łapami (któremi? są to przednie łapy), kruszy ją zębami, głośno chrupie,
mniejsze kawałki połyka. Za nicby jej teraz nie oddał; patrz zbliż się do niego kot; Kastor
do niego zęby wyszczerza i warczy. Zjadł całą kość - musi mieć ostre zęby - teraz się
oblizuje. Czy pies pije? Daj mu wody, patrz, jak pije? Język wysuwa i głośno chłepcze. Ot,
jak nam się teraz wdzięcznie spogląda - gdyby umiał mówić, pewnieby podziękował.
II. Zawołaj tu Kastora - coś ci o nim jeszcze opowiem. Patrz, co on robi? Łasi się,
skacze mi na piersi, chce polizać. Jakże on teraz stoi? Na tylnych łapach. Położył mi jedną
łapę na ręku - patrz, jak jest teraz zgięta - na ile części? Na trzy. A zegnij ty swoją nogę,
czy możesz ją także zginać na trzy części? Nie, tylko na dwie, zginam nogę w kolanie. A gdy
stoisz, to czem się dotykasz ziemi? Stopą). Czy Kastor tak samo stoi, czem się dotyka
ziemi? Pomyśl, gdybyśmy mu chcieli sprawić buty, czy one musiałyby być tak samo długie,
jak twoje? Nie, byłyby bardzo krótkie - bo pies chodzi tylko palcami. A my jak? Spróbuj i ty
stanąć na palcach, gdzie się teraz znajduje stopa, podeszew i pięta (pokaż je). Podniesione
są do góry i w tył, zato palce są zgięte. Tak samo jest u psa; pokaż, gdzie jest jego podeszew,
pięta, palce. Czy nam dogodnie chodzić na palcach, czy możemy tak długo chodzić? Jak ci
się zdaje, dlaczego pies chodzi tylko na palcach, a my na całej stopie? Nie wiesz, ale łatwo
to zrozumiesz. Spójrz na ten stolik i na tamten; ile ma nóg jeden i drugi? Ten ma cztery
nogi, tamten dwie (jedną). Czy te nogi są zupełnie podobne? U tego stolika, który ma
cztery nogi, są one cienkie od góry do samej podłogi, u drugiego - nogi są grube i u dołu
rozdzielają się na dwie (trzy) odnogi. Czy ten drugi stolik mógłby ustać na dwóch jednej)
nodze, gdyby one były tak cienkie , jak u pierwszego? Czy ten znów stolik potrzebuje nóg
u dołu rozszerzonych, skoro ich ma aż cztery? A teraz powiedz, na ilu nogach my stoimy
i chodzimy? na ilu - pies? Dlaczegóż nie możemy się utrzymać na palcach jak Kastor,
chodzić musimy całą stopą? Bo, żeby się utrzymać na dwóch nogach, musimy mieć szersze
oparcie, aniżeli pies, który chodzi na czterech. Z tejże samej przyczyny nogi psa i człowieka
nie jednakowej są grubości, które cieńsze? dlaczego?
III. Idziemy na spacer - i Kastor za nami wybiega. Lubi on zawsze być przy swoim
panu - jest bardzo przywiązany do człowieka. Ciągle przy nas trzyma? Dlaczego on tak
N au ki o rzeczach J .W . D a w id a
Cele:
8 Zaznajomienie dzieci z wyglądem zewnętrznym, trybem życia i sposobem odżywiania
się psa.
8 Poznanie nazw anatomicznych budowy psa i człowieka - bogacenie słownictwa tema
tycznego.
8 Kształcenie i doskonalenie percepcji zmysłowej (wzrok, słuch i dotyk) oraz umiejętności
porównywania.
8 Rozwijanie zdolności manualnych i kompozycyjnych dzieci.
Operacje umysłowe Kategorie
Etapy zajęcia Realizacja i procesy psychiczne poznania
według
J.W. Dawida
1. W prowadzenie Dzieci przedstawiają się, naśladując analiza cechy
do tem atyki szczekanie psa tyle razy, ile jest sylab
zajęcia - w ich imieniu.
przedstaw ianie
sw oich im ion
2. Pogadanka Nauczycielka przedstawia Maksa - pluszo spostrzeganie, cechy
i rozmowa na wą maskotkę imitującą psa. Dzieci opowia uogólnianie
tem at psów dają o wyglądzie i zachowaniu się psów.
3. Układanie Dzieci układają na dywanie wizerunek psa synteza i analiza części
wizerunku psa z rozciętej ilustracji według charakterysty
(puzzle) cznych części anatomicznych zwierzęcia.
W czasie układania nauczycielka pyta
dzieci o nazwy poszczególnych fragmentów
ciała psa, poszerzając zasób słownictwa
dzieci o specyficzne nazwy związane z psem
(przednia - tylna łapa, tułów, grzbiet,
sierść, pysk, ogon, itp.)
4. Zabawa Dzieci siedząc w kole, podają sobie Maksa porównywanie cechy
dydaktyczna - i kończą zdanie: „Pies je s t ...” (wierny, miły,
dobieranie przyjacielski, kudłaty itp.).
przymiotników
określających
psa
5. Zabawa Dzieci zostają podzielone na dwie grupy spostrzeganie cechy
ruchowa (stojące po prawej i po lewej stronie sali).
porów nyw anie Każde dziecko otrzymuje szablony ludzi lub
zachow ania się psów. Zadaniem dzieci jest naśladowanie
psa i człow ieka czynności psa lub człowieka w zależności od
otrzymanego szablonu. Nauczycielka poda
je hasła wykonywania danej czynności (np.
jedzenia, porozumiewania się, poruszania
się). W czasie zabawy dzieci obserwują
różnice między zachowaniami obydwu grup.
6. Rozmowa Nauczycielka inspiruje odnajdywanie przez porównywanie, części,
z dziećm i dzieci (metoda „burzy mózgów”): uogólnianie cechy
0 podobień • podobieństw pomiędzy człowiekiem
stwach i róż a zwierzęciem domowym (np. buda - dom,
nicach między czynności higieniczne, odżywianie itp.)
człow iekiem • różnic między człowiekiem a zwierzęciem
1 zw ierzęciem domowym (np. nazwy kończyn,
domowym porozumiewanie się).
7. Zabawa dydak Dzieci losują szablony przedstawiające porównywanie, części,
tyczna - dobie części anatomiczne, produkty żywnościowe uogólnianie cechy
ranie się w pary i elementy otoczenia człowieka lub psa.
na zasadzie Zabawa polega na odnalezieniu swojego
skojarzeń odpowiednika w parze (np. tylna łapa -
noga, buda - dom, kości - owoce).
8. Zaznajomienie Dzieci słuchają nagrania z taśmy spostrzeganie, typy
z wybranymi z odgłosami szczekania i starają się klasyfikowanie,
rasami psów przyporządkować zasłyszane odgłosy uogólnianie
na podstawie poszczególnym rasom psów
ich ilustracji przedstawionym na ilustracjach.
i odgłosów
9. Praca Dzieci wyklejają kawałkami włóczki, spostrzeganie, typy
plastyczna - aksamitu, weluru lub futerka wybrane koordynacja
„Mój pies” przez siebie, a przygotowane przez wzrokowo-ruchowa,
nauczycielkę szablony różnych ras psów. czynności manualne
Nauczycielka zwraca uwagę na miękkość
i połysk sierści psów.
Obserwacja
Zajęcia dzieci miały bardzo żywy przebieg. Dzieci były bardzo zainteresowane zaba
wą, chętnie i szybko wykonywały polecenia. Sporo dzieci miało już kontakt z psem i okazy
wało ciepły i przyjazny stosunek do tego zwierzęcia. Większość dzieci wykazywała dużą
znajomość budowy anatomicznej psa, poprawnie wymieniając poszczególne części jego ciała
oraz sposobu odżywiania się i życia. Dwoje dzieci miało trudności w rozumieniu pojęcia
„tułów" i stosowało nazwę „plecy” lub „brzuch”.
Wypowiedzi były spontaniczne i żywiołowe.
Dużo radości sprawiła również dzieciom praca plastyczna - wyklejanie sylwetek psów.
Trafnie dobierały kolory i fakturę materiałów do wybranych przez siebie ras. Wykonanym
przez siebie postaciom psów nadały imiona i zabrały je do domu.
8. M etoda a n a lizy p rzyp ad k u - „case stu d y ”
oraz p rób k i o b serw a cji za ch o w a ń d zieck a
ja k o recep cja i k o n ty n u a cja
m eto d y b iograficzn ej A. S zy có w n y
Sytuacja rodzinna
Bartek S. jest jedynakiem. Mieszka wraz z matką w Krakowie w mieszkaniu
o powierzchni 25 m2 i średnim standardzie wyposażenia. Warunki materialne
matka dziecka określa jako niewystarczające. Często wspierają ją finansowo ro
dzice mieszkający w pobliżu i pomagający także w opiece nad dzieckiem. Dziad
kowie odbierają wnuka z przedszkola i zajmują się nim do powrotu matki z pracy.
Matka pracuje do godz. 18.00. Wraz z dziadkami mieszka 18-letni brat matki
czyli wujek Bartka, którego chłopiec traktuje jak swojego starszego brata. Ojciec
dziecka porzucił rodzinę, gdy Bartek miał 6 miesięcy. Nie interesuje się dziec
kiem. Obecnie trwa sprawa rozwodowa. Ojciec płaci alimenty w kwocie 220 zł.
Wiek matki - 31 lat, wykształcenie średnie, zawód - kosmetyczka.
Matka jest bardzo emocjonalnie związana z synem, otacza go troskliwą opie
ką. Stosuje zarówno kary, jak i nagrody. Największą karą jest „gniewanie się” lub
zakaz oglądania telewizji. Nagroda to pójście do kina lub „coś” materialnego (naj
częściej zabawka). Dziadkowie są bardzo liberalni w stosunku do wnuka (zwłasz
cza babcia), która często go wyręcza w czynnościach samoobsługowych, np. w ubie
raniu się, jest niekonsekwentna, nie stosuje kar.
Diagnoza pedagogiczno-psychologiczna
Wyniki uzyskane w skali inteligencji dla dzieci Termana-Merrill wskazują
u Bartka na inteligencję przeciętną: I.I. - 94 (2,11 r.ż.); 107 (5,2 r.ż.); 106 (6,1 r.ż.).
W badaniach psychologicznych stwierdzono natomiast opóźnienia i zakłócenia
w procesie spostrzegania wzrokowego, koordynacji wzrokowo-ruchowej, obniżo
ny poziom sprawności manualnej, zakłócenia w procesie analizy i syntezy bodź
ców słuchowych. Bartek cierpi na fragmentaryczne deficyty rozwojowe w zakre
sie funkcji poznawczych: wzrokowej i słuchowej oraz sprawności manualnej. Trud
ności w skupieniu uwagi są wynikiem obniżenia wszystkich wymienionych funk
cji, chłopiec nie uważa, ponieważ nie jest jeszcze w pełni dojrzały do podjęcia
niektórych zadań, szczególnie w dużej grupie dzieci. Głównej przyczyny powodu
jącej parcjalne opóźnienie rozwojowe u Bartka należy szukać przede wszystkim
w komplikacjach okołoporodowych, zwłaszcza porażeniu splotu barkowego i koń
czyny górnej prawej oraz w bardzo długim okresie leczenia rehabilitacyjnego, który
trwa do chwili obecnej (basen, gimnastyka korekcyjna). Zaburzenia percepcji mogą
być też rezultatem zaburzeń emocjonalnych, nadpobudliwości psychoruchowej,
które występują u dziecka. Chłopiec został objęty zajęciami korekcyjno-kompen
sacyjnymi prowadzonymi przez psychologa oraz nauczycielki oddziału przy ak
tywnej współpracy z matką.
6. Podczas obiadu
Wstaje z dywanu, podbiega do stolika, siada przy nim, po czym podnosi się
z krzesełka, opiera ręce na stole i zagląda do wazy; woła „Jarzynówka!?”. Prze
chyla się; spogląda w talerz dziecka, które już nalało sobie do niego zupy, siada,
drapie się po uchu, rozgląda się. Zrywa się z krzesełka, energicznym krokiem
kieruje się w stronę innego stolika, pochyla się nad kolegą, szarpie go za ramię,
coś do niego mówi; wraca do swojego stolika; siada, opiera ręce na stół, kiwa się
na krześle, strojąc różne miny. Przestaje się kiwać, drapie się po nosie; patrzy
w stronę dziecka, które nalewa sobie zupę i odkłada chochelkę. Bartek łapie za
chochelkę, nalewa zupę rozlewając ją po stole; szybko je zupę; odsuwa talerz;
obraca się na boki; siada bokiem na krzesełku, macha nogami, mówi coś do kolegi;
odwraca się w drugą stronę; podrywa się z krzesła, energicznie przechodzi do
innego stolika, klepie kolegę po ramieniu.
Рез ю м е
В и с т о р и и п е д а г о г и ч е с к о й м ы с л и н а п е р е л о м е XIX и XX в е к о в н е т р а з р а б о т к и , к а с а ю щ е й с я
п р о б л е м ы подготовки детей к ш к о л е в р аз в и в а ю щ е й с я системе д ош к о л ь н о г о воспитания. Заданием,
п р е д п р и н я т ы м в э той работе, б ы л о д о п о л н е н и е этого п р о б е л а о п р е д с т а в л е н и и р а з в и в а ю щ е й с я
т ео ри и и п рактики в этой области на п ол ьских землях, а н н е к с и р о в а н н ы х Австрией, Г ер ма ни ей
и Россией.
Ц е л ь ю исследований, также, явилось показание т енденции развития в теории
и практике, и о б р а щ е н и е в н и м а н и я на те их элементы, к о т о р ы е м о ж н о использовать
в н ас то ящ ее вре мя в результате э м п и р ич ес ко го доказательства и х в н е в р е м е н н ы х ценностей.
П р е д м е т о м р аб от ы является диагностика состояния исследований и их развитие
в области теории и практики подготовки ребёнка к ш ко ле в организованных учреждениях,
к о т о р ы е р ан ее н а з ы в а л и с ь д е т с к и м и п р и ю т а м и д л я д ет е й д о ш к о л ь н о г о возраста, а т а к ж е
исследование элементов, которые и м е ю т признаки пригодности вневременности
и актуальности.
И сс ле до ва те ль ск ие задачи, д е т е р м и н и р о в а н н ы е п р е д м е т о м исследований, б ы л и
следующими:
- анализ творчества в ы д а ю щ и х с я педагогов и психологов - оценка их вклада в развитие
с ис те мы д о ш к о л ь н о г о воспитания;
- показание влияния м о н а ш е с к и х собраний, обществ и светских л иц в развитии теории
и практики д о ш к о л ь н о г о воспитания;
- указание, о пи ра яс ь на анализ и с т о ч н и к о в и л и т е р а т у р н ы е м о н о г р а ф и и , у с т о й ч и в ы х
ценностей, р а з в и в а ю щ е й с я т ео ри и и п рактики в аспекте подготовки ребёнка к школе;
- х а р а к т е р и с т и к а э в о л ю ц и и з ад ач , п р о г р а м м и м е т о д о в р а б о т ы с р е б ё н к о м в о б л а с т и е г о
подготовки к школе;
- характеристика ф у н к ц и и и задач д о м а ш н е г о воспитания в области п о д д е р ж к и
р аз ви ти я ребёнка;
- диагностика специфически польских достижений в соотношении с теорией
и практикой, в о з ни кш ей и р аз ви ва ющ ей ся с истемы д о ш к о л ь н о г о воспитания, а в ней
подготовка ребёнка к школе;
- э мп ир ич ес ко е доказательство в н е в р е м е н н ы х ценностей в ы б р а н н ы х идей и их
пригодности и актуальности в с о в ре ме нн ой тео ри и и практике подготовки ребёнка к школе;
П р е д п ос ыл ки работы детских приютов, организованных на переломе девятнадцатого и
д в а д ц а т о г о в ек ов , н е з а в и с и м о о т с т а т у с а о с н о в а т е л е й э т и х о р г а н и з а ц и й , и в ы т е к а ю щ и е и з э т и х
п р е д п о л о ж е н и й задачи в области п л а н и р у е м ы х воспитательных воздействий, б ы л и п о х о ж и м и .
П о с т е п е н н о в во ди л и с ь задания, к ас ающиеся:
- развития познавательных способностей, используя различные методы;
- о к а з а н и я п о м о щ и в н а ч а л ь н о м э т а п е о б у ч е н и я н а у к е ч т е н и я и счёта;
- п о з н а н и я р е б ё н к а с ц е л ь ю п р а в и л ь н о г о п л а н и р о в а н и я р а б о т ы с ним;
- зачатков плани ро ва ни я и систематичности в оспитательных воздействий в области
подготовки ребёнка к школе;
- базирования практики на н ау чн ых основах исследований.
М о ж н о подчеркнуть три характерные чер ты т о г д а ш н и х стремлений:
* в ве де ни е всё л у ч ш и х ф о р м и м е т о д о в р аботы,
*п р е д л о ж е н и е н е о б х о д и м о с т и р е ф о р м и р о в а н и я д е т с к и х п р и ю т о в ,
*о б р а щ е н и е в н и м а н и я н а п о т р е б н о с т ь о б у ч е н и я с о о т в е т с т в е н н ы х
в о с п и т а т е л ь н ы х кадров.
Н а п е р е л о м е в еков п оя вл яе тс я м н о г о н а у ч н о - п о п у л я р н ы х т р у д о в и статей,
адресованных родителям, в кот ор ых определены их задания в области п од д е р ж к и развития
р е б ё н к а д о ш к о л ь н о г о возраста. Н е с м о т р я н а с л а б о с т ь п р а к т и к и , к о т о р а я н е п о с п е в а е т за
теорией в с оо тн ош ен ии с д о м а ш н и м воспитанием, м о ж н о состояние в этой сфере определить
как п о п ы т к у р еа л и з а ц и и о б щ е с т в е н н ы х _ о ж и д а н и й .
И з у ч е н и е р а з в и т и я д о ш к о л ь н о г о в о с п и т а н и я в XIX в е к е д о о б р е т е н и я н е з а в и с и м о с т и П о л ь ш и ,
и сути педагогическо - психологических к он це пц ий в области воспитания
и подготовки ребёнка к школе, а также над насто ящ им состоянием теории и практики
в этой области явно показывают, что м но го в и д и м ы х т ен де нц ий в системе д о ш к о л ь н о г о
воспитания и сегодня и м е ю т свои источники в достижениях знаменитых психологов
и педагогов т о г д а ш н и х времён, п ер ед ан ны х н ам в ф о р м е н а у ч н ы х и п о п у л я р н ы х изданий
или зарегистрированных в архивных документах ( программы занятий в детских приютах,
у с т а в ы , о т ч ё т ы , а н к е т н ы е л и с т ы и с с л е д о в а н и й и т. д.). М н о ж е с т в о и д е й и п р а к т и ч е с к и х
р е ш е н и й (в т о м ч и с л е „ наука о в е щ а х ”, т е с т ы , п р о в е р я ю щ и е с л о в а р н ы й з а п а с р е б ё н к а , м е т о д и к а
б ес ед ) н а ш л и с в о ё м е с т о в т е о р и и и п р а к т и к е д о ш к о л ь н о й п е д а г о г и к и к о н ц а XX века.
School preparation of children in the conditions
of developing pre-school education on Polish territory
(second half of 19c. —1918)
Sum m ary
No critical study concerning school preparation of children in the developing pre-school
education of 19 and 20c has been written. The purpose of the work is to fill the gap with
theoretical and practical information in the above-mentioned theme with respect to the
Polish territory in the time of Russian, Prussian, and Austrian annexation of Poland.
Besides, the study is to show tendencies in the development of the system with the focus
on those elements that can be adopted in the present times. This will result in proving
their timeless values.
The study shows the level of completed research in theory and practise of shool prepa
ration of children in the church-governed day-nurseries, and also analyses the timeless
elements which can be adopted to educational system at the end of 20c.
The following aspects have been dealt with:
- the analysis of the studies by outstanding educators and psychologists and judge
ment to what extent their work has been important for the development of the pre-school
system,
- the influence of convents, societies, and ordinary people on the theory and practise of
pre-school education development,
- timeless values of developing theory and practise in the aspect of school prepara
tion, basing on documentaries and literary sources,
- changes of tasks, programmes and methods of work with children in the aspect of
school preparation,
- home education and its role in child’s development,
- the diagnosis of typically Polish elements and their comparision with theory and
practise of originating pre-school education, which includes school preparation,
- the importance of timeless values for the contemporary theory and practise of
school preparation of children.
Regardless of who founded day nurseries on the turn of 19 and 20c, their educational
principles were similar. Gradually, the following tasks were introduced:
- development of cognitive thinking by using various methods,
- teaching reading and the basics of maths,
- getting to know a child in order to prepare a suitable plan,
- planning and systematic education to prepare a child for school,
- combining theory and practise.
There are three characteristic features of the trend:
- introducing better forms and methods of work,
- pointing to the necessity of restructuring day-nurseries,
- the necessity of having qualified personnel.
On the turn of the century there are a number of theses and articles written especially
for parents; the scientific writing defined the tasks supporting the development of
pre-school children. Although theory of home education was better developed than
practise, the attempts were in accordance with public’s expectations.
There have been written books on the development of pre-school education in 19c up to
the year 1918, in which Poland gained independance. Besides, you can find pedagogical and
psychological studies on educating and preparing a child to school education, and
also books on the present level of theory and practise in the above-metioned theme. This
scientific writing shows that a number of tendencies visible in pre-school education
are reflected in contemporary writing by outstanding psychologists and educators and
they are transferred in the form of theses, documents, plans of work in day-nurseries,
questionnaires, and reports. Various ideas and practical solutions to problems, such as for
example: learning about things, testing children’s vocabulary, or methodology of talking,
are adopted in pre-school pedagogical theory and practise at the end of 20c.
LITERATURA
Ź r ó d ła a r c h iw a ln e
Bojanowski E. 1854, 1861. Dziennik. Archiwum Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Dębic
kich (AZSSD), Dębica.
Bojanowski E. [b.m. r.wyd.]. Teki. Notatki o ochronach zostających pod kierunkiem Zgroma
dzenia Służek Bogurodzicy. AZSSD, Dębica.
Bojanowski E. [b.m. r.wyd.]. Zbiór artykułów z dziedziny wychowania i wiedzy. Cz. I, II (ręko
pisy). AZSSD, Dębica.
Erziehungslehre (selbstverlag der Tóchter der góttlichen Liebe. [b.r. wyd.]. Troppau
Archiwum Generalne Zgromadzenia Sióstr Dominikanek (AGZSD). Kraków.
Erziehungsplan fur die Schulen und Institute der Tóchter góttlichen Liebe. 1893 [b.wyd.],
Wien. AGZSD, Kraków.
Erziehungsplan fiir die Institute der Gesselschaft der Tóchter der góttlichen Liebe.
[b.m. r.wyd.] (rękopis). AGZSD, Kraków.
Kronika Zakładu Sióstr Miłosierdzia w Marianpolu.
Kronika Domu Kęckiego. Sygn. G 2 K/l 16112, nr 6113, J/I 3/1, J/I3/4, 3/5. Archiwum Sióstr
Zmartwychwstanek Kęckich.
Regulamin Ochronki Przechodniej w Dąbrowie, [b.r.]. Archiwum Sióstr Służebniczek,
Dąbrowa, akta B I a.
Sprawozdanie z działalności Towarzystwa Miejskie Ochronki Chrześcijańskie we Lwowie
za rok 1922. Lwów. Archiwum Zgromadzenia Sióstr Felicjanek w Krakowie.
Statut des Kindergartens (statut przedszkola założonego w 1885 r. w Białej Krakowskiej
przez Zgromadzenie Córek Bożej Miłości [b.m. r.wyd.]. Archiwum Zgromadzenie
Córek Bożej Miłości, Kraków.
Ź r ó d ła d r u k o w a n e i w y d a w n ic tw a ź ró d ło w e
Dwudzieste pierwsze sprawozdanie Komitetu Ochron dla Małych Dzieci w Krakowie z roku
1868. Kraków 1869.
Dwudzieste dziewiąte sprawozdanie Komitetu Ochron dla Małych Dzieci w Krakowie z roku
1876. Kraków 1877.
Kronika Rady Szkolnej Krajowej za lata 1890/91, 1895/96 oraz 1916/17, 1918/1919.
Księga jubileuszowa Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego 1868-1908. Nakładem Pol
skiego Towarzystwa Pedagogicznego, Lwów 1908.
Pamiętnik Zjazdu Kobiet Polskich. Nakładem Biura Porady Kobiet „Gościna”, Kraków
1913.
Przewodnik dla wychowawców młodzieży opuszczonej. Nakładem Towarzystwa „Powścią
gliwość i Praca”, Miejsce Piastowe. Archiwum Zgromadzenia Sióstr Sw. Michała
Archanioła, Częstochowa 1911.
Przewodnik dla wychowawców młodzieży opuszczonej oraz wskazówki do rozwiązania
kwestyi socyalnej. Nakładem Towarzystwa „Powściągliwość i Praca”, Miejsce Piasto
we. Archiwum Zgromadzenia Sióstr Św. Michała Archanioła, Częstochowa 1912.
Reguły Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej.
Drukiem N. Kamieńskiego i Spółki (nakładem Bojanowskiego), Poznań 1867.
Rozporządzenie Ministra Wyznań i Oświecenia Publicznego z dnia 22 czerwca 1872. Dzien
nik Ustaw Państwa dla Królestwa i Kraju w Radzie Państw reprezentowanych we
władzach 1872.
Sprawozdanie CK Rady Szkolnej Krajowej o stanie wychowania publicznego w roku szkol
nym 1882/83, 1883/84, 1884/85, 1885/86, 1891/92, 1892/93, 1893/94, 1894/95,
1895/96, 1899/1900, 1904/05, 1906/07.
Sprawozdanie dla stałej komisji zdrowotnej m. Lwowa. Parki Jordanowskie. „Muzeum”,
1907, R. XXIII, t. I, s. 251-277.
Sprawozdanie Krajowej Rady Zdrowia za rok 1906 i 1907.
Sprawozdanie Komitetu Ochron z roku 1895.
Sprawozdanie Komitetu Ochron dla Małych Dzieci w Krakowie z roku 1868. Kraków 1868.
Sprawozdanie z czynności „Ochrona Dziecka”za rok 1917.
Sprawozdanie z czynności Towarzystwa Św. Wincentego w Przeworsku. „Miłosierdzie Chrze
ścijańskie” 1914, R. 25.
Sprawozdanie Macierzy Polskiej Księstwa Cieszyńskiego za rok 1915/16.
Sprawozdanie z działalności Towarzystwa Szkoły Ludowej za rok 1909, 1910, 1911.
Sprawozdanie z działalności IKoła Towarzystwa Szkoły Ludowej w Krakowie za rok 1909,
1911, 1912, 1913.
Sprawozdanie z trzechletniej działalności IXKoła Mieszczanek Krakowskich, krótko o tzw.
ochronkach ruchomych. Siedem odczytów o wychowaniu wygłoszonych z okazji
25-lecia.
Szematyzm Królestwa Galicji i Lodomerii z Wielkim Księstwem Krakowskim z lat 1870-
1914. Lwów 1870-1914.
Tomkowicz E, Rutkowska N., Zgromadzenie SS. Najśw. Rodziny z Nazaretu i jego wkład
w dorobek Millenium. Archiwum Prowincji Imienia Maryi, Kraków [b.r.].
Ustawa o Radzie Szkolnej Krajowej z dnia 15 I I 1905 (Dz. u. k. nr 39). „Muzeum” 1911,
R. XXVII, t. 1, z. 1, s. 15-22.
O pracow an ia
Adamek I., Podstawy edukacji wczesnoszkolnej. Impuls, Kraków 1997.
Adamek I. Ptanijapodgotowki ditiej do szkoli w switi tieorijpsichologij, szczo rozwiwajem
na polskich ziemliach na złami XIX i XX stolit. Nauka i Suczasnist (zbirnik nauko-
wich prac). Nacionalnyj Piedagogicznyj Uniwiersitiet im. M. P. Dragomanowa, Kijew
1998, s. 101-117.
Adamek I., Praktyka rozwojowa w wychowaniu małego dziecka. Wyd. Naukowe WSP, Kra
ków 1996, 1998.
Adamek I., Baran Z., Relacia dieta —umenie a rieśeme problemów. [W:] Projektowanije
obsahu vytvarnej uychouy a praca s umeleckym dielom w śkolach, muzeach a gale
riach. Uniwersytet Preszowski, Preszow 1997, s. 32-34.
Adamek L, Rozwiązywanie problemów przez dzieci. Wyd. Naukowe WSP, Kraków 1996.
Adamek L, Rozwitok polskoj tieorii doszkilnowo wichowanija {na złami X IX - XX stalit).
Naukowi Zapiski. Nacionalnyj Piedagogicznyj Uniwiersitiet im. M. P. Dragomanowa,
Kijew 1998, s. 12-22.
A history of the Western Educational Experience. G. L. Prospects Heights. Loyola Universi
ty Chicago, Illinois 1995.
Al. G., Sprawy dziecinne. „Opiekun Domowy” 1872, nr 19, s. 145-148; nr 23, s. 177-179;
nr 28, s. 217-219.
Artiemowa L.W., Kalir, forma, wieliczina, czisło. Kijewska Prawda, Kijew 1997.
Artiemowa L.W., Nacionalnyj ditiaczij sadok na Ukrainie. „Doszkolnoje Wichowanije” 1991,
nr 6, s. 10-11.
Badanie mowy dziecka. „Wychowanie w Domu i Szkole” 1911, nr 5, s. 480-485.
Baraniak B., Trwałe wartości poglądów dydaktycznych Anieli Szycówny. „Kwartalnik
Pedagogiczny” 1994, nr 3(153), s. 93-112.
Baranowski B.A., Szkolnictwo ludowe w Galicji w swym rozwoju liczbowym od 1868-1909
z uwzględnieniem stosunków higieny. Wyd. „Rodzina i Szkoła”, Lwów 1910.
Baranowski M., Pedagogika (do użytku seminaryów nauczycielskich i nauczycieli szkół
ludowych). Nakładem Księgarni Gubrynowicza i Schmidta, Lwów 1896.
Baranowski M., Dydaktyka uzupełniana zasadami logiki do użytku seminariów nauczy
cielskich i nauczycieli szkół powszechnych. Księgarnia Polska na Śląsku, sp. akc.,
Warszawa - Kraków - Lublin - Łódź - Paryż - Poznań - Wilno - Zakopane 1926.
Batlina L.W., „Stanowlienije i razwitije obszczestwiennowo doszkolnowo wospitanija SST
(1917-1941)”. Kijewskij Piedagogicznyj Uniwiersitiet (rukopis), Kijew 1983.
Benoni-Dobrowolska J., Kształcenie pamięci. „Szkoła” 1910, cz. I, s. 595-599; cz. II, s. 637-
644.
Białynia J., Chołodecki M., Rys dziejów miejskich zakładów opieki nad dziećmi dawniej.
Książnica - Atlas, Lwów 1928.
Bizoń F., Historia wychowania ze źródeł czerpana. Podręcznik pedagogiczny dla użytku
seminariów nauczycielskich, nauczycieli i ludzi zajmujących się wychowaniem. Książ
nica -Atlas, Lwów 1913.
Błażek B., Wpocie czoła. Towarzystwo Zabaw Ludu i Młodzieży, Lwów 1905.
Błoński P, Szkoła pracy. [W:] Pisma pedagogiczne. Przekład W. Łubniewski i C. Kowal.
Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1969.
Bobrowska-Nowak W., Historia wychowania przedszkolnego. WSiP, Warszawa 1978.
Bobrowska-Nowak W., Polskie Towarzystwo Badań nad Dziećmi w świetle dokumentów.
„Przegląd Historyczno-Oświatowy” 1973, nr 1, s. 9-27.
Bobrowska-Nowak W., Zarys dziejów wychowania przedszkolnego. WSiP, Warszawa 1978.
Bojanowski E., Dziennik 1853-1871. Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1988.
Bojanowski E., Myśli - przeżycia - nauka. Wyd. Św. Krzyża, Opole 1985.
Bojanowski E., Piosenki wiejskie dla ochronek. Wyd. Staraniem Sióstr Służebniczek NMP,
Katowice 1986.
Brzeziński A., Wspomnienie o śp. Edmundzie Bojanowskim. Wyd. T. Daszkiewicza, Po
znań 1872.
Bujak J., Zabawki w Europie. Zarys dziejów - rozwój zainteresowań. Uniwersytet Jagiel
loński, Kraków 1988.
Bułat W., Sarnecki T., Jan Władysław Dawid. PZWS, Warszawa 1963.
Buszko J., Historia Polski 1864—1948. PWN, Warszawa 1979.
Biihler Ch., Dziecięctwo i młodość. Tłum. W. Ptaszyńska. Nasza Księgarnia, Warszawa
1933.
Ciembroniewicz J., Piotr Chmielowski - jako pedagog. „Rodzina i Szkoła” 1904, nr 7-8,
s. 109-112; nr 9-10, s. 147-153.
Ciembroniewicz J., Wjaki sposób pozyskać miłość dzieci. „Miesięcznik Pedagogiczny* 1903,
nr 7/8, s. 45-48.
Ciembroniewicz J., O psychologii dziecięcej. „Rodzina i Szkoła” 1904, nr 23-24, s. 371-372.
Ciembroniewicz J., Piotr Chmielowski jako pedagog. „Rodzina i Szkoła” 1904, nr 7-8,
s. 109-112.
Ciembroniewicz J., Pogadanki pedagogiczne. „Rodzina i Szkoła” 1903, nr 1-2, s. 16-19;
nr 5-6, s. 74-78; nr 13-16, s. 217-222; nr 17-18, s.7-11; nr 19-22, s. 18-25; nr 23-25,
s. 9-16.
Ciembroniewicz J., Życie duszy dziecięcia. „Rodzina i Szkoła” 1910, nr 1-2, s. 6-10; nr 3-4,
s. 36-40; nr 5-6, s. 65-71; nr 7-8, s. 97-103; nr 9-10, s. 136-140; nr 11-12, s. 167-174;
nr 17-18, s. 244-251; nr 21-22, s. 324-332.
Ciembroniewicz J., Szycówna A., Dzieci a ptaki. Wyd. Polskiego Towarzystwa Badań nad
Dziećmi, Warszawa 1910.
Cieszkowski A., O ochronach wiejskich, wyd. 4. Fiszer i Majewski, Poznań 1922.
Cieśla Z., Dzieje Domu Miłosierdzia w Kościanie. „Meteor” (kwartalnik wincentyński) 1991,
nr 1, s. 2-4.
Chmielewski J., Prawidła wychowania domowego. „Szkoła” 1881, nr 7, s. 49-51, nr 8,
s. 57-59; nr 9, s. 65-68.
Chmielewski J., Prawidła wychowania domowego. „Rodzina i Szkoła” 1903, nr 12-14,
s. 16-26; nr 15-16, s. 7-11.
Chmielowski R, Co wychowanie z dziecka zrobić może i powinno. Redakcja „Opiekuna
Domowego”, Warszawa 1874.
Chmielowski P, Książki dla dzieci i młodzieży. Rocznik Pedagogiczny 1881, rok I, s. 113-
114, s. 118-122, s. 154-171.
Chojdzińska A., Ochrona. „Szkoła Polska” 1916, nr 1, s. 12-16; nr 3, s. 17-20.
Chrząszczewska J., Jak należy rozumieć i rozwijać niektóre zasady pedagogiczne. „Prze
gląd Pedagogiczny” 1899, nr 22, s. 43-44.
Chrząszczewska J., O rozbudzaniu spostrzegawczości w dzieciach. „Przegląd Pedagogicz
ny” 1899, nr 15, s. 121-125.
Chrząszczewska J., O wpływie obrazków na dzieci. „Rodzina i Szkoła” 1899, nr 22,
s. 41-42.
Chrząszczewska J., Pogadanki przyrodnicze, łącznie z metodycznymi wskazówkami i mode
lowaniem z gliny. „Przegląd Pedagogiczny” 1900, nr 8, s. 89-91.
Chrząszczewska J., Pogadanki z dziećmi i wskazówki metodyczne. Podręcznik dla matek,
nauczycielek i wychowawczyń. Gebethner i Wolf, Warszawa 1926.
Claparede E., Psychologia dziecka i pedagogika eksperymentalna. Nasza Księgarnia, War
szawa 1927.
Danek W., Poglądy pedagogiczne Adolfa Dygasińskiego. Zakład Narodowy im. Ossolińskich,
Wrocław 1954.
Dawid J.W., Inteligencja, wola i zdolność do pracy. Wyd. „Społeczeństwa’', Warszawa 1911.
Dawid J.W., Nauka o rzeczach. Rys jej historycznego rozwoju, podstawy psychologiczne, me
toda oraz wzory lekcji. Wyd. „Przeglądu Pedagogicznego”, Gebethner i Wolf, Warszawa
1892.
Dawid J.W., Pisma pedagogiczne. Wstęp, oprać. R. Wroczyński. Zakład Narodowy im. Osso
lińskich, Wrocław 1961.
Dawid J.W., Pisma wybrane. Wstęp B. Wilgocka-Okoń. Zakład Narodowy im. Ossoliń
skich, Warszawa 1968.
Dawid J.W., Program spostrzeżeń psychologiczno-wychowawczych nad dzieckiem od uro
dzenia do 20. roku życia. T. Paprocki i S-ka, Warszawa 1887.
Dawid J.W., Szkice psychologiczne. Nakładem Księgarni Teodora Paprockiego i S-ki, War
szawa 1890.
Dawid J.W., Zasób umysłowy dziecka. Przyczynek do psychologii doświadczalnej. Wyd.
„Przeglądu Pedagogicznego”, Warszawa 1896.
Demel M., Pedagogiczne aspekty warszawskiego ruchu higienicznego (1864-1914). Zakład
Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1964.
Denelówna Z., Twórczość pedagogiczna Jana Władysława Dawida. Nasza Księgarnia,
Warszawa 1935.
Dewey J., Demokracja i wychowanie. Wprowadzenie do filozofii. Przekład Z. Doroszowa.
Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1972.
Dla polskiej wsi (Edmund Bojanowski). Z Chrystusem idziemy przez życie. Katechizm religii
katolickiej. Księgarnia Św. Wojciecha, Poznań 1982, s. 61-64.
Dobrowolski J., Dom a szkoła. „Szkoła” 1893, nr 5, s. 49-52.
Dunin-Wąsowicz M., O zabawce w rękach dziecka. Warta, Warszawa 1975.
Dunin-Wąsowicz M., O dobrej zabawie. Nasza Księgarnia, Warszawa 1972.
Dygasiński A., Nauczanie bez książki. Warszawa 1880.
Dygasiński A., Obraz psychicznych zjawisk w organizmie ludzkim. Drukarnia „Gazety
Handlowej”, Warszawa 1885.
Dygasiński A., O nauczaniu poglądowym w szkole. Warszawa 1881.
Dygasiński A., Pierwsze nauczanie w domu i w szkole. Wykłady pedagogiczne. Nakład Re
dakcji „Przeglądu Pedagogicznego”, Warszawa 1882.
Dygasiński A., Pisma pedagogiczne. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1957.
Dyner W., Zabawy tematyczne dzieci w szkole i przedszkolu. Zakład Narodowy im. Ossoliń
skich, Warszawa 1983.
E. B - a., Nauczycielstwo matek. „Opiekun Domowy” 1878, nr 40, s. 313-315.
Elkonin D.B., Psychologia zabawy. WSiP, Warszawa 1984.
Elnicki K., Kurs didaktiki. Wyd. M.M. Gutzacz, Petersburg 1903.
Encyklopedia pedagogiczna. Fundacja Innowacja, Warszawa 1993.
Encyklopedia wychowania. Lwów 1909, t. VII.
Encyklopedia Wychowawcza. Red. J.T. Lubomirski, E. Stawiski, S. Przystański, J.K. Ple
bański. Gebethner i Wolf, Warszawa 1882, t. II.
Estkowski E., O sposobach, czyli ważności metod. „Szkoła Polska” 1852, s. 5-22.
Fąka M., Ziarno wrzucone w ziemię. Wyd. Staraniem Sióstr Służebniczek NMP, Wrocław
1988.
Foerster F., Wychowanie człowieka. Tłum. W. Osterloff. Gebethner i Wolf, Warszawa -
Lublin - Łódź - Kraków [b.r.].
Funkcje zabaw w edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej. Red. K. Duraj-Nowakowa,
B. Muchacka. Wyd. Naukowe WSP, Kraków 1998.
Gersonówna M., Rysunek. „Przegląd Pedagogiczny” 1901, nr 2, s. 29-30; nr 3, s. 45-46;
nr 5, s. 73-76; nr 7, s. 97-98.
Goldhamer H., Ogródek dziecięcy. Metoda wychowania, nauczania i zajmowania dzieci.
Nakład „Przeglądu Tygodniowego”, Warszawa 1872.
Gordon J., Dziecko wobec prawa. „Wolna Szkoła” 1911, (Lwów), z. 3, s. 34-37.
Górski L., Ochronki wiejskie. Drukarnia Noskowskiego, Warszawa 1899.
Grotowa F., Jakie wpływy wywierają niańki, bony, cudzoziemki i freblanki w wychowaniu
dzieci. „Rodzina i Szkoła” 1896, nr 1, s. 136-139.
Grotowa F., W sprawie ogródków. „Rodzina i Szkoła” 1897, nr 6, s. 136-139.
Grzybowski K., Galicja 1848-1914. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Kraków 1959.
Hall S., Pedagogical Seminary. Worcester, Mass. 1891, vol. 1.
Haraszkiewicz M., Przygotowanie naszych milusińskich do szkoły. „Rodzina i Szkoła” 1906,
nr 19-20, s. 297-299.
Heftmanowa H., Przedszkole Stanisława Karpowicza. „Przedszkole” 1934/35, nr 8-9,
s. 169-179.
Hellwig J., Cieszkowski. Wiedza Powszechna, Warszawa 1978.
Hellwig J., Działalność pedagogiczna Augusta Cieszkowskiego. Wyd. Naukowe Uniwersy
tetu A. Mickiewicza, Poznań 1978.
Hellwig J., Ewaryst Estkowski (1820-1856)prekursor nowatorstwa pedagogicznego w Pol
sce. Wojewódzka Rada Postępu Pedagogicznego, Poznań 1984.
Hemerling K., O znaczeniu potrzeb zabaw ruchowych w wychowaniu. Połoniecki, Lwów
1907.
Hessen S., Struktura i treść szkoły współczesnej. Nasza Księgarnia, Warszawa 1947.
Hoffmanowa K., ASSARMOT. Zabawa historyczna (ułożona dla dzieci). Nakładem
D.E. Friedleina, Kraków 1851.
Hiickel E., Rys pedagogiki. Nakład Gminy Miasta Drohobycza, Lwów 1868.
H.S., Partactwo w nauce przedszkolnej. „Wychowanie w Domu i Szkole” 1909, rocz. II,
1.1, s. 30-34.
H.W., Bona. [W:] Encyklopedia Wychowawcza. Red. J. T. Lubomirski, E. Stawiski, S. Przy-
stański, J.K. Plebański. Gebethner i Wolf, Warszawa 1882, t. II, s. 229-236.
Idee i strategie kształcenia nauczycieli klas I-III i przedszkoli. Red. I. Adamek. Wyd.
Naukowe WSP, Kraków 1998.
Ilnicka M., Dziecko i rodzina. „Bluszcz” 1892, nr 5 XI (17), s. 372-377.
Ilnicka M., Entuzjastka - matka. „Bluszcz” 1882, nr 21, s. 161-162; nr 22, s. 169-171;
nr 23, s. 177-178.
Istorija piedagogiki. Red. M.F. Szabajewa. Moskwa 1955.
Jachowicz E., Ilustracje miłosierdzia - ochrony. „Tygodnik Ilustrowany” 1889, t. II, s. 115-
118.
Jeske A., ABC - czyli nauka czytania i pisania. Drukarnia J. Jaworskiego, Warszawa 1872.
Jeske A., Nauka o rzeczach. Drukarnia E. Skiwskiego, Warszawa 1882.
Jeske A., Pedagogika. Nakład S. Arcta w Lublinie, Warszawa 1875.
Jeske A., Pierwsze kroki dziecka. Nakład M. Arcta, Warszawa 1873.
Jeske A., Równianka. Zbiór powiastek do opowiadania dzieciom od lat 3 do 7. Nakład
Księgarni M. Arcta w Lublinie, Warszawa 1877.
Jeske A., Świat i dzieci, czyli nauka o rzeczach. Nakład S. Arcta w Lublinie, Warszawa
1876.
Jeske A., Udział rodziców w wychowaniu dziatek przed rozpoczęciem nauki elementarnej.
„Opiekun Domowy” 1872, nr 5, s. 33-34.
Jesse W., I one poszły z Nim za Panem. Wyd. Nakładem Autora, Poznań 1995.
Jeżeński K., W sprawie zorganizowania krajowej opieki nad dziećmi w Galicji. Druk Polo
nia, Lwów 1908.
Józefczyk J., Listy pedagogiczne. Towarzystwo Pedagogiczne, Lwów 1880.
Kalabińska M., Myśl pedagogiczna Stanisława Karpowicza. „Chowanna” 1958, z. 3/4,
s. 113-131.
Karbowiak A., Bibliografia pedagogiczna 1901-1910. Książnica Polska TNSzW, Lwów 1920.
Karbowiak A., Polskie czasopisma pedagogiczne. Wyd. z Zapomogi Kasy im. Dr Józefa
Mianowskiego, Warszawa 1912.
Karpowicz S., Gry i zabawy. [W:] Encyklopedia Wychowawcza. Gebethner i Wolf, Warszawa
1893, t. V, z. I, s. 200-223.
Karpowicz S., Gry i zabawy fizyczne w Niemczech, w Szwajcaryi i Krakowie (dwie wycieczki
po Europie). „Przegląd Pedagogiczny” 1900, nr 1, s. 2-5; nr 2, s. 16; nr 3, s. 28-30;
nr 4, s. 41-43.
Karpowicz S., Indywidualność i jej kształcenie. Wyd. „Domu Dziecięcego”, Warszawa 1912.
Karpowicz S., Nasz świat. Wyd. M. Arcta, Warszawa 1924.
Karpowicz S., Niańka. Jaką być powinna i jak ma postępować z dziećmi. „Przegląd
Pedagogiczny” 1900, nr 10, s. 117-119.
Karpowicz S., Pisma pedagogiczne. Wstęp, wybór, opracowanie R. Wroczyński. Zakład
Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1965.
Karpowicz S., Wybór pism. Red. M. Librachowa. Nasza Księgarnia, Warszawa 1929.
Karpowicz S., Szycówna A., Nasza literatura dla dzieci. Księgarnia Naukowa, Warszawa
1904.
Karwacka A., Moje wspomnienie o Stanisławie Karpowiczu. „Przegląd Historyczno-Oświa-
towy” 1964, R. VII, nr 3, s. 362-367.
Katalog czasopism polskich Biblioteki Jagiellońskiej. Nakładem Uniwersytetu Jagielloń
skiego, Kraków [b.r.], z. 7.
Kieniewicz S., Galicja w dobie autonomicznej (1850—1914). Wybór tekstów. Zakład Narodo
wy im. Ossolińskich, Wrocław 1952.
Komeński J.A., Szkoła dzieciństwa czyli o przewidującym wychowaniu dzieci w pierwszych
sześciu latach. [W:] J.A. Komeński, Pisma wybrane. Przekład K. Remerowa. Zakład
Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1964.
Konstytucyjne Zgromadzenie Sióstr NMPNiepokalanie Poczętej - Śląskie. Rzym - Wrocław
1985~
Kosmowska I., O zaufaniu dzieci do rodziców. „Rodzina i Szkoła” 1913, nr 5-8, s. 49-53;
nr 9-12, s. 109-113.
Kosmowska I., Zjazd ochroniarek. „Świat Kobiecy” 1906, z. 25, s. 282-289.
Kosmowska I., Milkuszyc D., Szycówna A., Kobieta polska jako autorka pedagogiczna.
Bibliografia książek z dziedziny teorii wychowania, podręczników i literatury dla mło
dzieży, poprzedzona wstępem historycznym. Wyd. Sekcji Pedagogiki Oświatowej Pro
jektowanej Wystawy Prac Kobiety Polskiej, Warszawa 1912.
Kowalski A., Wychowanie młodzieży w wieku przedszkolnym. Lwów 1907.
Kowerska Z., O wychowaniu macierzystym. M. Glucksberg, Warszawa 1884.
Krakowskie zakłady poświęcone ochronie dzieci. Drukarnia „Głosu Narodu”, Kraków 1915.
Kramsztyk E., Nauka w domu. „Przegląd Pedagogiczny” 1892, nr 15, s. 194-196.
Kraskowska M., Współdziałanie rodziny w kształceniu i wychowaniu młodzieży szkolnej.
„Miesięcznik Pedagogiczny” 1904, nr 10, s. 146-152; nr 11, s. 163-168; nr 12, s. 183-
185.
Krasuski J., Historia wychowania. Zarys syntetyczny. WSiP, Warszawa 1989.
Krauze K., Nowe kroki w nauczaniu najmłodszych. „Przegląd Pedagogiczny” 1896, nr 12,
s. 217-218.
Krzysztoszek Z., Lewin S., Z teorii i praktyki wychowania przedszkolnego. PZWS, Warsza
wa 1967.
Książki, czasopisma, biblioteki Krakowa i Lwowa XIX i XX wieku. Red. J. Jarowiecki.
Wyd. Naukowe WSP, Kraków 1993.
Kubik-Horodyński G., Błędne wychowanie jako źródło różnych wad dzieci i młodzieży. „Ro
dzina i Szkoła” 1898, nr 20, s. 413-417.
Kubik-Horodyński G., O ochronkach i ogródkach dziecięcych. „Szkoła” 1898, nr 7, s. 52-54;
nr 8, s. 79-80.
Kurdybacha Ł., Historia wychowania. PWN, Warszawa 1967, 1968, t. I i II.
Laskowiczówna M., Dom dziecięcy. „Ruch Pedagogiczny” 1912, nr 4, s. 116-119.
Leń G., „Działalność społeczna i opiekuńczo-wychowawcza E. Bojanowskiego na tle potrzeb
epoki”. Uniwersytet Śląski (rękopis pracy magisterskiej), Katowice 1995.
Lewin S., Podstawy wychowania przedszkolnego w Polsce Ludowej. PZWS, Warszawa 1968.
Lewinowa S., U zaczątków polskiej teorii wychowania dziecka w wieku przedszkolnym.
Nasza Księgarnia, Warszawa 1960.
Liskowicz J., Nieco o wadach dzieci. „Rodzina i Szkoła” 1899, nr 1, s. 7-9; nr 2, s. 28-29.
Liskowicz J., Główne wady domowego wychowania. „Rodzina i Szkoła” 1901, nr 4, s. 59-62;
nr 5, s. 76-78.
List Nowosielskiego do Jachowicza (drukowany w 50. rocznicę przesłania tej korespondencji).
„Przegląd Pedagogiczny” 1888, nr 3, s. 68-69.
Łoziński B., Leksykon zakonów w Polsce. Katolicka Agencja Informacyjna, Warszawa 1998.
Łoziński B., Szkice z historii Galicji w XIX w. Wyd. Walery Łoziński, Lwów 1913.
M.H., Kilka uwago wychowaniu. „Rodzina i Szkoła” 1909, nr 17-20, s. 237-239; nr 21-24,
s. 298-300.
M.H., Z rozmyślań o wychowaniu. „Rodzina i Szkoła” 1910, nr 3-4, s. 49-52; nr 5-6, s. 71-74;
nr 7-8, s. 106-109; nr 9-10, s. 143-144; nr 11-12, s. 177-181.
M.I., Teorya i praktyka w zawodzie nauczycielskim. „Bluszcz” 1882, nr 39, s. 305-306;
nr 40, s. 313-314, nr 41, s. 321-322; nr 42, s. 330-331.
M.J.H., Z rozmyślań o wychowaniu. „Rodzina i Szkoła” 1911, nr 11-14, s. 171-173.
M.J.H., Z rozmyślań o wychowaniu. „Rodzina i Szkoła” 1913, nr 13-18, s. 169-177,
nr 19-24, s. 225-235.
Majchrowicz F., Historia pedagogii, [b.wyd.], Drohobycz 1901.
Marciszewska S., Rady i wskazówki dla kierujących ochronami. Drukarnia Piotra La-
skauera i S-ki, Warszawa 1907.
Marciszewska S., Uczelnia Ochroniarek i Nauczycielek ludowych. Drukarnia Piotra La-
skauera i S-ki, Warszawa 1907.
Markiewicz B., Dziesięć bardzo ważnych wskazówek, które każda matka pamiętać i wykony
wać powinna. PiP 1910, nr 7.
Marrene W., Przesądy w wychowaniu. Nakładem E. Orzeszkowej i Spółki, Wilno 1881.
Mason Ch.M., Wychowanie domowe. Wychowanie dzieci do lat dziewięciu. Skład Główny
w Księgarni E. Wendego i sp., Warszawa 1908.
Michalski S., Działalność pedagogiczna Anieli Szycówny. PZWS, Warszawa 1968.
Michalski S., Karpowicz. Wiedza Powszechna, Warszawa 1979.
Mieroszewska L., Mała książeczka dla małych dzieci. Wyd. Dzieł Katolickich, Kraków 1851.
Mieroszewska L., Rady praktyczne o początkowym wychowaniu dzieci (epoka od 1-go do
5-go roku życia). Druk Aleks. Gin, Warszawa 1856.
Moliere S., Maria Weryho jako pionierka wychowania fizyck nego dzieci. „Przedszkole” 1964,
nr 2, s. 49-55.
Morawski Z., Raj dziecięcy. „Rodzina i Szkoła” 1905, nr 1, s. 3-5; nr 2, s. 21-23.
Morawski Z., Rozwój mowy dziecka. „Rodzina i Szkoła” 1905, nr 13-16, s. 218-225.
Morecki M., Nowoczesne poglądy wychowawcze. „Rodzina i Szkoła” 1907, nr 5-6, s.74-78;
nr 7-8, s. 108-112; nr 9-10, s. 147-152; nr 11-12, s. 176-180.
Morthorst B.S.M., Edmund Bojanowski. Przekład i Edycja Staraniem Sióstr Służebniczek
NMP - Śląskich, Wrocław 1988.
Morthorst B.S.M., Nędzy samemu trzeba dotknąć. Przekład i Edycjn Staraniem Sióstr
Służebniczek NMP - Śląskich, Wrocław 1988.
Moszczeńska I., Dzieci i przyroda. „Bluszcz” 1899, nr 27, V (8 VI), s. 177-178.
Moszczeńska I., Opieka nad dziećmi. „Bluszcz” 1900, 23 III (5 IV), s. 109-110.
Moszczeńska I., Przygotowanie przedszkolne do nauki szkolnej. „Przegląd Pedagogiczny”
1900, nr 11, s. 124-125; nr 12, s. 136-138.
Moszczeńska I., Zgoda między rodzicami. „Rodzina i Szkoła” 1909, nr 1-2, s. 14-16.
Motyka S., „Prowincja Krakowska Sióstr Miłosierdzia w latach 1859-1914”, (rękopis
pracy magisterskiej). Archiwum Sióstr Miłosierdzia, Kraków 1972.
Muchowicz W., Żywot Edmunda Bojanowskiego założyciela ochronek na ziemiach polskich
i Zgromadzenia Sióstr Służebniczek. BRDNP, Dębica 1933.
Nagaczewska Z.I., „Stanowlienija i rozwitok ukrainskowo suspilnowo doszkilnowo wicho-
wanija w Schidnij Galicii (1869-1939 roki)”. Kijewskij Uniwiersitiet im. Szewczenki
(rukopis), Kijew 1995.
Nawroczyński B., Polska myśl pedagogiczna. Książnica - Atlas, Lwów - Warszawa 1938.
Niedole dziecięce. Red. E. Jachimowicz. Staraniem Miłośników Dziecięcego Wieku, Warsza
wa 1882.
Niedźwiedzka Z. (Winowska M.), Edmund Bojanowski prekursor Soboru Watykańskiego II.
Zgromadzenie Sióstr Służebniczek NMP, Wrocław 1983.
Niparko R., Oryginalność metody wychowawczej Sługi Bożego Edmunda Bojanowskiego.
Poznańskie Studia Teologiczne. T. VI. Nakładem Sióstr Służebniczek NMP, Poznań
1986.
Nowosielski T., Instrukcja dla przewodniczących w salach ochrony. Księgarnia M. Arcta,
Warszawa 1841.
Nowosielski T., Pokój dziecinny (podręcznik freblowski) podług Tekli Naveau. Księgarnia
M. Arcta, Warszawa 1877.
Nowe Towarzystwa oświatowe pod zaborem rosyjskim. „Muzeum” 1909, R. XXV, t. II,
s. 114-115, 624-627.
Okoń W., Dawid. Wiedza Powszechna, Warszawa 1980.
Okoń W., Zabawa a rzeczywistość. WSiP, Warszawa 1987.
Osterloff W., O kształceniu umysłowym dzieci w okresie przedszkolnym. „Przegląd Pedago
giczny” 1896, nr 18, s. 325-326; nr 19, s. 341-343.
Osterloff W., O zabawach i zabawkach dzieci. „Wychowanie w Domu i Szkole” 1909, R. II,
t. II s. 829-840.
Osterloff W., Pierwsza systematyczna nauka dziecka na podstawie jego rozwoju intelektual
nego (książka dla wychowawców domowych i szkolnych). Księgarnia M. Arcta, War
szawa 1919.
Ostoja (J. Sawicka), Szkoła gimnastyczna p. Marii Weryho. „Świt” 1887, s. 52-53.
O wychowaniu domowym i publicznym oraz zadaniach Towarzystwa Pedagogicznego wobec
tej sprawy (rzecz odczytana na walnym zgromadzeniu Towarzystwa Pedagogicznego
w Tarnopolu przez Stefana Zaleskiego). „Szkoła” 1893, nr 40, s. 517-519; nr 41, s. 535-
537; nr 42, s. 548-556.
P..., W sprawie wychowania domowego. „Opiekun Domowy” 1873, nr 44, s. 345-346; nr 45,
s. 354-355.
Papa-Carpantier M., Rady dla prowadzących ochrony. Przez Maryą Carpantier, dzieło uwień
czone przez Akademię Francuską. Tłum. T. Lubomirski. Drukarnia Gazety Codziennej,
Warszawa 1860.
Peskowskij M.Ł., K.D., Uszyńskij. Jego żizn ipiedagogiczieskaja diejatielnost’. Petersburg
1882.
Piedagogiczeskaja encikłopedija. Moskwa 1964, t. I-IV.
Podręczna encyklopedia pedagogiczna. Oprać. F. Kierski. Lwów - Warszawa 1925, T. N - Ż.
Potocki A., Sługi - wychowawczynie. „Przegląd Pedagogiczny” 1893, nr 8, s. 101-102.
Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieży. Red. M. Zebrowska. PWN, Warszawa 1969.
Próchnicki Z., 25-lecie Szkoły Ludowej. Drukarnia Polska, Nakładem TSL, Lwów 1916.
Przedszkolaka krok pierwszy. Materiały do pracy z dziećmi w wieku przedszkolnym. Polska
Fundacja Dzieci i Młodzieży, Warszawa 1996.
Przełącznikową M., Rozwój psychiczny dzieci w wieku przedszkolnym. [W:] Materiały do
nauczania psychologii. Red. L. Wołoszynowa. Seria II pt. Psychologia rozwojowa,
wychowawcza i społeczna. PWN, Warszawa 1969, t. 3.
Puffke W., Zabawy gimnastyczne i pogadanki w szkółce freblowskiej. Druk Dziennika
Poznańskiego, Poznań 1911.
Queyrat F., Gry i zabawy dziecięce. Studium nad wyobraźnią twórczą u dzieci. Tłum.
M. Rodysowa. Nakładem Gebethnera i Wolfa, Warszawa 1905.
Rzętkowska J., Przyczynek do badań nad rozwojem mowy dziecka. Towarzystwo Badań
nad Dziećmi, Warszawa 1908.
Rocznik Krakowskiego Towarzystwa Dobroczynności. Nakładem Towarzystwa Dobroczyn
ności, Kraków 1890, R. 72.
Rowid H., Podstawy i zasady wychowania. Wspólna Sprawa, Warszawa 1957.
Rydlewska M., Wychowanie przedszkolne w Poznańskiem. [W:] Pamiętnik Zjazdu Kobiet
Polskich w Krakowie. Kraków 1913.
Sandler B., Maria Weryho-Radziwiłłowieżowa. „Nowa Szkoła” 1966, nr 4, s. 32-34.
Sarnicki K., Nieco o umysłowym przeciążeniu dziecka w domu. „Rodzina i Szkoła” 1909,
nr 3-6, s. 48-51.
Schatzel M., Idea wychowania przedszkolnego. Polskie Towarzystwo Pedagogiczne, Lwów
1919.
Seko W., Jak dzieci nie należy wychowywać. „Rodzina i Szkoła” 1907, nr 13-16, s. 219-225.
Sierakowski W., Popęd do naśladowania u dzieci a wychowanie rodzinne. „Rodzina i Szko
ła” 1901, nr 23-24, s. 365-369.
Simonowicz A.S., O dietskich sadach. „Wiestnik Wospitanija” 1896, nr 8, s. 174-180,
190-195.
Sługa Boży Edmund Bojanowski i Jego troska o człowieka. Materiały II Sympozjum.
Nakładem Sióstr Służebniczek NMP, Grabonóg 1991.
Sobolewska A., Dom dziecięcy. „Wychowanie w Domu i Szkole” 1912, R. V, 1.1, s. 287-288.
Sośnicki K., Rozwój pedagogiki zachodniej na przełomie XIX i XX wieku. PZWS, Warsza
wa 1967.
Stan i potrzeby badań nad oświatą i wychowaniem w Królestwie Polskim w latach 1815-
1915. Red. R. Kucha, K. Poznański. Wydawnictwo Uniwersytetu M. Curie-Skłodow-
skiej, Lublin 1989.
Stanisław Karpowicz - wybór pism. Red. M. Librachowa. Życiorys w opracowaniu N. Sa-
motykowej, Warszawa 1929.
Stępowski M., Towarzystwo Szkoły Ludowej. Jak powstało, co zrobiło, do czego dąży (1891-
1911). Nakładem TSL, Kraków 1911.
Stołowski T., Krótki rys wychowania przedszkolnego w wieku XIX wieku. [W:] Materiały
pomocnicze dla czynnych niewykwalifikowanych nauczycieli przedszkoli. Warszawa
1953.
Strokowa J., O wychowaniu domowem przedszkolnem (w Galicji). [W:] Pamiętnik zjazdu
Kobiet Polskich odbytego w dniu 11-12 maja 1913. Kraków 1913, s. 29-39.
Strokowa J., Straszenie dzieci. „Bluszcz” 1905, nr 15 (2) X, s. 484-453.
Stowarzyszenia Matek Chrześcijańskich w Krakowie. Kraków 1905.
Suchorukowa G.W., „Podgotowka dietiej w szkole kak piedagogiczieskaja probliema
w tieorii i praktikie B.A. Suchomlinskowo”. Kijewskij Gosudarstwiennyj Pedagogi-
czieskij Institut im. A.M. Gorkowo (rukopis), Kijew 1987.
Sully J., Umyslowość ludzka. Studia nad dzieciństwem. Księga podręczna psychologii. Tłum.
J.K. Potocki. Wyd. T. Jeża, Warszawa 1892.
Svoboda J.V., Wykład praktyczny prowadzenia dzieci małych w ochronie. Przekład i przed
mowa T. Nowosielski. Wydanie Nakładem Wydziału Ochron Warszawskiego Towarzy
stwa Dobroczynności, Warszawa 1840.
Szelęgiewicz A., Edmund Bojanowski i jego dzieło. Księgarnia Św. Wojciecha, Poznań -
Warszawa - Lublin 1966.
Szuman S., Rysunki małego dziecka z punktu widzenia jego przeżyć. „Przedszkole” 1935/36,
nr 8/9, s. 169-175.
Strzemeska J., Weryho M., Wychowanie przedszkolne. Nakład Księgarni Teodora Paproc
kiego i s-ki, Warszawa 1895.
Szybalski M., Krakowskie zakłady poświęcone ochronie dzieci. Drukarnia „Głosu Narodu”,
Kraków 1915.
Szyc A., Nauka w domu. Poradnik dla wychowawców. Wyd. M. Arcta, Warszawa 1895.
Szyc A., Rozwój pojęciowy dziecka w okresie od lat 6 do 12. Badania nad dziećmi. Księgarnia
Wendego i Spółki, Warszawa 1899.
Szyc A., O zadaniach i metodach psychologii dziecka. Związkowa Drukarnia (nakład
autorki), Lwów 1901.
Szycówna A., Badanie mowy dziecka w okresie przedszkolnym. „Wychowanie w Domu
i Szkole” 1911, nr 5, s. 46-54.
Szycówna A., Czytanki stopniowane dla dzieci zaczynających naukę systematyczną (stopień
I I - Na wsi i w mieście). Nakładem i drukiem M. Arcta, Warszawa 1907.
Szycówna A., Cztery pory roku. Nakład i Drukarnia M. Arcta, Warszawa 1910.
Szycówna A., Jak badać umysł dziecka (o zadaniach i metodach psychologii dziecka). Na
kład i Drukarnia M. Arcta, Warszawa 1904.
Szycówna A., Jak zająć się dziećmi w wieku przedszkolnym. Gebethner i Wolf, Warszawa
1900.
Szycówna A., Kobieta w pedagogice. Matka. Gebethner i Wolf, Warszawa 1908.
Szycówna A., Nauka o rzeczach. Przewodnik dla wychowawców. Wyd. M. Arcta, Warszawa
1896.
Szycówna A., Ogólne zasady nauczania w zastosowaniu do szkoły elementarnej. Drukarnia
Synów Stanisława Nienciny, Warszawa 1920.
Szycówna A., O powinnościach nauczyciela i jego zadaniach. Drukarnia Synów St. Nienciny,
Warszawa 1915.
Szycówna A., Pedologia czyli nauka o dziecku. [W:] Encyklopedia wychowania. Warszawa
1910, t. VIII, z. 4, s. 278-298.
Szycówna A., Pedagogika (wykłady na Wolnej Wszechnicy Polskiej). Warszawa [b.r. wyd.].
Śniegocki A., Ochronki wiejskie. „Rodzina i Szkoła” 1907, nr 13-16, s. 226-227.
Trentowski B., Chowanna, czyli system pedagogiki narodowej jako umiejętności wychowa
nia, nauki i oświaty słowem wykształcenia naszej młodzieży. Wstęp A. Walicki. Zakład
Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1970.
Truchim S., Ewaryst Estkowski. Zarys monografii. PZWS, Warszawa 1959.
T. Z., Małe dzieci. „Opiekun Domowy” 1874, nr 41, s. 321-323; nr 42, s. 329.
Unszlichtówna J., Bony - Polki. „Przegląd Pedagogiczny” 1890, nr 9, s. 97-98.
Uszyński K., Metodyka wychowania. [W:] Problemy wychowania. Tłum. L. Geppertowa.
Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1958.
Wall W.D., Twórcze wychowanie w okresie dzieciństwa. PWN, Warszawa 1986.
Wernic H., Jak zaszczepić miłość dziecka ku rodzicom i rodzeństwu. „Przegląd Pedagogicz
ny” 1886, nr 9, s. 257-263.
Wernic H., Myśli o wychowaniu i nauczaniu. Wyd. „Przegląd Pedagogiczny”, Warszawa
1895.
Wernic H., Nauka o rzeczach. Nakładem Redakcji „Opiekuna Domowego”, Warszawa 1874.
Wernic H., Pierwszy rok nauki systematycznej. Nakładem Księgarni i Składu Nut G. Cent-
nerszwera, Wilno 1883.
Wernic H., Pogadanki o życiu. Popularny wykład nauki obyczajowej. Gebethner i Wolf,
Warszawa 1882.
Wernic H., Praktyczny przewodnik wychowania. Nakładem Księgarni G. Centnerszwera,
Warszawa 1891.
Wernic H., Wychowanie dziecka włącznie do lat sześciu. Wyd. Pedagogiczno-Szkolne
S. Arcta, Warszawa 1881.
Weryho M., Co się z czego robi i skąd pochodzi. Zbiór praktycznych wskazówek dla wycho
wawców, nauczycieli początkowych. Wyd. M. Arcta, Warszawa 1901.
Weryho M., Cztery pory roku w pogadankach z dziećmi w domu i ochronie. Jesień. Lato.
Zima. Wiosna. Wyd. M. Arcta, Warszawa 1917/1918.
Weryho M., Gimnastyka dla dzieci w wieku od 4—9 lat. Drukarnia S. Lewentala Nowy Świat,
Warszawa 1887.
Weryho M., Gry i zabawy towarzyskie w pokoju oraz na wolnym powietrzu. Wyd. M. Arcta,
Warszawa 1900.
Weryho M., Jak zająć dzieci w wieku przedszkolnym. Gebethner i Wolf, Warszawa - Łódź -
Kraków 1913.
Weryho M., Metoda wychowania przedszkolnego (podręcznik dla wychowawców). Książnica
-Atlas, Lwów - Warszawa 1931.
Weryho M., Nauka o rzeczach. Materiały do pogadanek dla użytku nauczycieli i wychowaw
ców. Nakładem Księgarni Naukowej, Drukarnia M. Arcta, Warszawa 1906.
Weryho M., Ogrody szkolne. „Przegląd Pedagogiczny” 1896, nr 24, s. 437-438.
Weryho M., O zabawkach. „Rodzina i Szkoła” 1904, nr 23-24, s. 359-361.
Weryho M., Praca fizyczna - potrzebą dziecka. „Rodzina i Szkoła” 1904, nr 1-2, s. 9-11.
Weryho M., W sprawie ochron. Drukarnia M. Arcta, Warszawa 1906.
Weryho M., Wskazówki dla osób zakładających i prowadzących ochrony. Instytut Wydawni
czy „Biblioteka Polska”, Warszawa 1921.
Weryho-Radziwiłłowiczowa M., Zarys wychowania przedszkolnego. Nakładem Polskiego
Komitetu Opieki nad Dzieckiem, Warszawa 1930.
Wiadomości potoczne. „Szkoła” 1884, nr 49, s. 403-410.
Wilczkowskij E.S., „Piedagogiczieskije osnowy prociessa formirowanija dwigatielnoje pod-
gotowliennoje dietiej 3-7 liet”. Kijewskij Gosudarstwiennyj Piedagogiczieskij Insti-
tut im. A.M. Gorkowo (rukopis), Kijew 1989.
Wilderspin S., O domach ochrony. Tłum. H.K. Drukiem i Nakładem E. Giinthera, Leszno
i Gniezno 1840.
Wolberg L., Psychologia dziecka (wykład popularny o uczuciach i umyśle dziecka w zastoso
waniu do wychowania podług dzieł Pereza, Preyera, Darwina i innych). Nakładem Re
dakcji „Prawda”, Warszawa 1891.
Wołoszyn S., Źródła do dziejów wychowania i myśli pedagogicznej. PWN, Warszawa 1965.
Wojciechowski K., Oświata ludowa w Królestwie Polskim i Galicji 1863-1905. Czytelnik,
Warszawa 1954.
Wójcik M., Zgromadzenie Sióstr NMP Niepokalanej. Zgromadzenie Sióstr Służebniczek
NMP, Mariówka 1978.
Wroczyński R., Myśł pedagogiczna i programy oświatowe w Królestwie Polskim na przeło
mie XIX i XX wieku. PZWS, Warszawa 1963.
Wroczyński R., Pedagogika pozytywizmu warszawskiego. Zakład Narodowy im. Ossoliń
skich, Wrocław 1958.
Wroczyński R., Zycie i działalność Stanisława Karpowicza. „Przegląd Historyczno-Oświa-
towy” 1964, R. VII, s. 303-315.
W sprawie opieki nad ubogimi dziećmi. „Przegląd Pedagogiczny” 1897, nr 3, s. 37-38.
Wychowanie dziatwy w domu rodzicielskim do siódmego roku życia. „Szkoła Ludowa” 1900,
5 marca, s. 112-118
Wychowanie przedszkolne jako aktualna sprawa pedagogiczna i społeczna. „Szkoła Pol
ska” 1917, R. II, nr 28, s. 1-9.
Zaleski S., O wychowaniu domowem i publicznem oraz o zadaniach Towarzystwa Pedago
gicznego wobec tej sprawy. „Szkoła” 1893, nr 40, s. 517-519.
Zasławska A., O miłości ku dzieciom. „Rodzina i Szkoła” 1910, nr 5-6, s. 75-77.
Zawistowski J., Tb jest Ktoś. „Niedziela” 1997, nr 47, s. 15.
Z historii Zgromadzenia Sióstr NMP. „Ancilla” 1967, nr 10, s. 27-37.
Z.R.N., Badania nad dziećmi w ogródku. „Przegląd Pedagogiczny” 1900, nr 12, s. 214-216.
Związek Nauczycielstwa Polskiego. Zarys dziejów 1905-1985. Oprać. F. Filipowicz, B. Grześ,
S. Michalski, M. Walczak. IWZZ, Warszawa 1986.
Zarnecka Z., Działalność oświatowa Faustyny Mokrzyckiej. Nasza Księgarnia, Warszawa
1948.
Żeleński T., Biura porady dla matek. „Rodzina i Szkoła” 1906, nr 21-22, s. 331-337; nr 23-
24, s. 364-367.
Żukiewiczowa Z., Kilka uwag w sprawie ogródków dziecięcych. Lwów 1908.
Żukiewiczowa Z., Nauczanie w przedszkolu. [W:] Encyklopedia Wychowania. Red. S. Łem-
picki, Warszawa 1893, t. II, s. 167-172.
Żukiewiczowa Z., Przedszkole [W:] Encyklopedia Wychowania. Red. S. Łempicki. Nasza
Księgarnia ZNP, Warszawa 1937.
Żukiewiczowa Z., Wychowanie przedszkolne. Wskazówki metodyczne uwzględniające zainte
resowania dziecka. Książnica - Atlas, Warszawa 1924.
Żulińska B., Zabawy i zabawki dziecięce pod względem pedagogicznym i społecznym. „Szko
ła” 1910, z. 6, s. 396-401; z. 7, s. 453-467; z. 8, s. 520-523.
WYKAZ TABEL, WYKRESÓW I RYSUNKÓW
Tabele
1. Rozwój ochronek powstałych z inicjatywy Bojanowskiego s. 36
2. Proces psychiczny a proces nauczania w ujęciu Dawida s. 62
3. Wiek dzieci z grupy eksperymentalnej i kontrolnej oraz lata pobytu w przedszkolu
(dzieci sześcioletnie - badanie zasobu umysłowego) s. 200
4. Wiek dzieci z grupy E i K oraz lata pobytu w przedszkolu (dzieci pięcioletnie) s. 201
5. Wiek dzieci z grupy E i K oraz lata pobytu w przedszkolu (dzieci sześcioletnie - badanie
procesów percepcyjnych) s. 202
6. Wyniki badań dzieci pięcioletnich w grupie E s. 204
7. Wyniki badań dzieci pięcioletnich w grupie K s. 204
8. Wyniki badań dzieci sześcioletnich z grupy E s. 205
9. Wyniki badań dzieci sześcioletnich z grupy K s. 205
10. Istotność różnic pomiędzy wynikami dzieci pięcioletnich z grupy E i K („kwestionariusz”
J.W.Dawida) - badania początkowe i końcowe s. 206
11. Istotność różnic pomiędzy wynikami dzieci sześcioletnich z grupy E i K („kwestiona
riusz” J.W. Dawida) - badania początkowe i końcowe s. 207
12. Wartości współczynnika korelacji Spearmana dla wieku i wybranych zmiennych „kwe
stionariusza” s. 207
13. Analiza wariancji wyników testu ANOVA na podstawie czynników: udział w zajęciach
i badania końcowe s. 208
14. Analiza wariancji wyników (ANOVA/MANOWA) uzyskanych za pomocą „kwestiona
riusza” J.W. Dawida na podstawie: przynależności do grupy wiekowej (dzieci pięcio-
i sześcioletnie), udziału w zajęciach i kolejności badania s. 209
15. Wyniki badań J.W. Dawida i badań współczesnych (grupa E) dotyczących zasobu wy
obrażeń u dzieci s. 216
16. Charakterystyka wyników dzieci uzyskanych w testach do badania spostrzegawczości
i słuchu fonematycznego (grupa E) s. 219
17. Charakterystyka wyników dzieci uzyskanych w testach do badania spostrzegawczości
i słuchu fonematycznego (grupa K) s. 220
18. Istotność różnic pomiędzy wynikami uzyskanymi przez dzieci podczas badań spostrze
gawczości i słuchu fonematycznego (Grupa E i K, badanie początkowe i końcowe) s. 222
19. Wartości współczynnika korelacji Spearmana dla wybranych zmiennych uzyskanych
przez dzieci podczas badań spostrzegawczości i słuchu fonematycznego s. 223
20. Analiza wariancji testu (ANOVA) na podstawie czynników: udziału w zajęciach
i powtórnego badania s. 224
Wykresy
1. Porównanie średnich wyników „kwestionariusza”J.W. Dawida uzyskanych przez
dzieci pięcio- i sześcioletnie z grupy E i K w teście początkowym po s. 208
2. Porównanie średnich wyników „kwestionariusza”J.W. Dawida uzyskanych przez
dzieci pięcio- i sześcioletnie z grupy E i K w teście końcowym po s. 208
3. Porównanie średnich wyników ogólnych uzyskanych w czasie badania początkowego
i końcowego (grupa E) po s. 208
4. Średnie wyniki ogólne uzyskane przez dzieci pięcioletnie w relacji do faz
eksperymentu po s. 208
5. Średnie wyniki ogólne uzyskane przez dzieci sześcioletnie w relacji do faz
eksperymentu po s. 208
6. Wyobrażenia (w %) dzieci pięcioletnich (grupa E) dotyczące części ciała człowieka
(dział A „kwestionariusza”) po s. 208
7. Wyobrażenia dzieci sześcioletnich (w %) dotyczące części ciała
(dział A „kwestionariusza”) po s. 208
8. Wyobrażenia (w %) dzieci pięcioletnich dotyczące kształtu
(dział B „kwestionariusza”) po s. 208
9. Wyobrażenia (w %) dzieci sześcioletnich (grupa E) dotyczące kształtu
(dział B „kwestionariusza”) po s. 208
10. Wyobrażenia (w %) dzieci pięcioletnich (grupa E) dotyczące relacji
pokrewieństwa (dział C „kwestionariusza”) po s. 208
11. Wyobrażenia (w %) dzieci sześcioletnich (grupa E) dotyczące relacji
pokrewieństwa (dział C „kwestionariusza”) po s. 208
12. Wyobrażenia (w %) dzieci pięcioletnich (grupa E) dotyczące powstawania
produktów (dział D „kwestionariusza”) po s. 216
13. Wyobrażenia (w %) dzieci sześcioletnich (grupa E) dotyczące powstawania
produktów (dział D „kwestionariusza”) po s. 216
14. Wyobrażenia (w %) dzieci pięcioletnich (grupa E) dotyczące ciał niebieskich
i zjawisk natury (dział E „kwestionariusza”) po s. 216
15. Wyobrażenia (w %) dzieci sześcioletnich (grupa E) dotyczące ciał niebieskich
i zjawisk natury (dział E „kwestionariusza”) po s. 216
16. Wyobrażenia (w %) dzieci pięcioletnich (grupa E) dotyczące wiadomości
z różnych dziedzin (dział H „kwestionariusza”) po s. 216
17. Wyobrażenia (w %) dzieci sześcioletnich (grupa E) dotyczące wiadomości
z różnych dziedzin (dział H „kwestionariusza”) po s. 216
18. Łączne wyniki (działy A-H „kwestionariusza”) uzyskane przez dzieci pięcio-
i sześcioletnie w badaniu początkowym i końcowym po s. 216
19. Średnie wyniki uzyskane przez dzieci z grupy E i K podczas badania początkowego
(testy do badania spostrzegawczości i słuchu fonematycznego) po s. 216
20. Średnie wyniki uzyskane przez dzieci z grupy E i K podczas badania końcowego
(testy do badania spostrzegawczości i słuchu fonematycznego) po s. 216
21. Porównanie liczby szczegółów podawanych przez dzieci podczas badań
początkowych i końcowych (badanie percepcji wzrokowej) po s. 216
22. Wyniki ogólne uzyskane przez dzieci w czasie wymieniania wyrazów na
podaną głoskę w relacji do faz eksperymentu po s. 216
23. Spostrzeganie przez dzieci szczegółów rysunku podczas badań początkowego
i końcowego (grupa E) po s. 228
24. Porównanie liczby wyrazów na głoskę „t” podawanych przez dzieci
(grupa E, badanie początkowe i końcowe) po s. 228
25. Porównanie liczby wyrazów na spółgłoskę „m” podawanych przez dzieci
(grupa E, badanie początkowe i końcowe) po s. 228
26. Porównanie liczby wyrazów na spółgłoskę „d” podawanych przez dzieci
(grupa E, badanie początkowe i końcowe) po s. 228
27. Porównanie liczby wyrazów na samogłoskę „a” podawanych przez dzieci
(grupa E, badanie początkowe i końcowe) po s. 228
Rysunki
1. Szablony rysunków do badania spostrzegawczości s. 196-197
2. Pojedyncze wyrazy na głoskę „t” wypowiadane przez dzieci
(grupa E) podczas badań początkowych i końcowych po s. 228
3. Pojedyncze wyrazy na głoskę „m” wypowiadane przez dzieci
(grupa E) podczas badań początkowych i końcowych po s. 228
4. Pojedyncze wyrazy na głoskę „d” wypowiadane przez dzieci
(grupa E) podczas badań początkowych i końcowych po s. 228
5. Pojedyncze wyrazy na głoskę „a” wypowiadane przez dzieci
(grupa E) podczas badań początkowych i końcowych po s. 228
ANEKS
R o z d z ia ł II
do P r z e w ie l e b n e j M atki G eneralnej S ió s t r S e r a f it e k 1
A-G.S.S«cofc
Rok Liczba
Lp. Miejscowość Fundator
założenia dzieci
1 Bieńczyce 1906 Zgromadzenie
2 Biały Kamień 1909 Zgromadzenie
3 Budzanów 1889 Zgromadzenie 60
4 Choderkowce 1891 Zgromadzenie 116
5 Lwów 1859 - -
27C
A »G . S. Seraf.
STATUT
Towarzystwa „Oclronti PoUtiaj"
w D r o h o b y cz u .
#• !•'
N a z w a i s ie d z ib a .
Firma Stowarzyszenia brzmi „Ochronka
polska w Drohobyczu* — pod wezwaniem św.
Jadwigi, Stowarzyszenie dobroczynne dla sierót
i ubogich dzieci polskiej narodowości rzymsko
katolickiego obrządku pod opieką sióstr zakon
nych.
§• 2.
Cel S to w a rz y s z e n ia .
Celem Stowarzyszenia jest zbieranie fundu
szów na zalożenie-wyposaienie i utrzymanie
Ochronki polskiej w Drohobyczu.
§• 7. §• n.
Zakres działania Wydziału.
Fundusze Towarzystwa. a). Wydział wybiera ze swego grona kie
a). Wkładki mesięc/ne członków wedle rownika, skarbnika, sekretarza, oraz ich zastę
§. 3. Statutu i deklaracyi osobistych. pców.
b) . Prowadzi cały zarząd funduszów. b) . Skarbnik prowadzi kasę i rachunko
c) . Urządza zabawy itd. §. 3. ul. b). objęte. wość. Stowarzyszenia.
d) . Przyjmuje członków wspierających i zwy c) . Sekretarz prowadzi protokół Walnego
czajnych oraz i wykreśla ich. Zgromadzenia i posiedzeń Wydziału i kontrolu
e) . Przedkłada Walnemu Zgromadzeniu je zarazem kasę Stowarzyszenia.
wnioski do mianowania członków honorowych d) . Kierownikiem powinien być wybrany
i protektorów. o ile możności duchowny rzymsko-katolickiego
f) . Zwołuje Walne Zgromadzenie,* i przy obrządku. Jest on organem pośredniczącym i wy
gotowuje wnioski do uchwal. konawczym w stosunku do Zarządu.
g) . uchwala regulamin czynności Wydzia §■ 13.
łu, funkcyonaryuszy i Walnego Zgromadzenia.
Do ważności uchwał Wydziału potrzeba Komisya rewizyjna
obecności prezesa/ lub jednego z zastępców te składa się z 3 członków wybranych przez
goż, tudzież najmniej 6-ciu członków Wydziału. Walne Zgromadzenie z łona członków zwy
Uchwały zapadają bezwzględną większością czajnych, na przeciąg 1-go roku, prowadzi kon
głosów. trolę rachunków i przedkłada Walnemu Zgro
§. 12.
madzeniu do uchwały zatwierdzenie czynności
w zakres kasowy wchodzących, i absolutoryum
Zakres działania Zarządu. kasowe dla Wydziału.
a). Prezes a w razie jego przeszkodzenia ■?. 14.
zastępca, według starszeństwa wieku reprezen Walne Zgromadzenie
tuje Stowarzyszenie na zewnątrz wobec władz
i osób trzecich. Walne Zgromadzenie odbywa się zwy
Wszelkie pisma i obwieszczeniu Stowa czajnie w 1-szym kwartale roku administra
rzyszenia, tudzież dokumentu i akta obowiązu cyjnego. — Nadzwyczajne może być każdego
jące Stowarzyszenie mają być opatrzone pod czasu na pisemne życzenie 15-tu członków z po
pisami prezesa lub jego zastępcy, sekretarza lub daniem przedmiotu obrad, za uchwalą Wydzia
jego zastępcy. łu zwołane.
Do zakresu uchwał Walnego Zgromadze —9 —
nia należy:
n). Wybór prezesa i dwóch jego zastępców. Walne Zgromadzenie, na klóręm każda ilość
0-ciu członków Wydziału i 3 członków kornisyi członków prawomocnie uchwala.
rewizyjnej. Uchwały zapadają bezwzględną większoś
h) . Przyjmuje do wiadomości i zatwierdza cią głosów. Głosowanie jest jawne, tylko za
sprawozdania Wydziału z czynności i rachun uchwałą Walnego Zgromadzenia może być za-
ków za rok ubiegły i roztrząsa wnioski Wy rządzonem głosowanie lajne.
działu. Członkowie wspierający — honorowi i p ro
c) . Zatwierdza na wniosek komisyi roczne tektorowie mają na Walnem Zgromadzeniu lylko
budżeta i wydaje absolutoryum z rachunków. głos doradczy.
d) . Uchwala kupno, sprzedaż nieruchomości
lub hypotoczne ich obciążenia. Do zmiany statutu potrzeba większości %
głosów a do uchwały* o rozwiązani- Towarzy
e) . Uchwala zmianę statutu i rozwiązanie
stwa obecnych nu Zgromadzeniu.
Stowarzyszenia.
i) . Mianuje na wniosek Wydziału człon
§. UJ.
ków honorowych i protektorów.
g). Zatwierdza regulamin dla Walnych Spory członków.
Zgromadzeń, Wydziału i jego funkeyonaryuszów.
Wszelkie spory ze stosunku do Stowarzy
[8. 15. szenia wynikłe rozstrzyga sąd polubowny.
Członkowie: Do sądu tego obierają obie strony po je
dnym członku 7. grona członków zwyczajnych,
Do ważności i uchwał Walnego Zgroma
a ci obierają zwierzchnika o ile można z po
dzenia potrzeba obecności '/a czyści : członków
za grona członków Stowarzyszenia.
zwyczajnych tylko do uchwał §. 14 al. e), po
trzebna jest obecność */j członków zwyęzajnych. Przeciw wyrokowi sądu polubownego nie
Gdyby na Walne zgromadzenie nie zebrała się ma odwołania. Jeśliby sędziowie nic mogli się
dostateczna ilość członków, obowiązkiem jest zgodzić co do osoby zwierzchnika, wówczas
Wydziału zwołać najdalej do 8. dni drugie ro/Mrzygu los między kandydatami na tę god
ność proponowanymi przez sędziów.
§. 17.
Rozwiązanie Stow arzyszenia
Dobrowolne rozwiązanie Stowarzyszenia mo
że nastąpić na umyślnie w tym celu twołnnem
Zgromadzeniu w myśl §. 14 al. i*), w obec
ności przynajmniej potowy wszystkich członków
zwyczajnych a większością 3/, głosów.
§. 18.
W razie rozwiązania Stowarzyszenia prze
chodzi cały majątek Stowarzyszenia na własność
Konsystorza rzymsko katolickiego w Przemyślu,
który winien go użyć na cele §. 2-gim objęte
lub tymże pokrewne w Drohobyczu.
Podpisani założyciele przyjmują pierwszych
członków i zwołują ich na Walne Zgromadzenie
w celu wyboru Wydziału.
Dr. Wiktor Lechowski.
X. Jan Szalayko.
L. 33300.
Niniejszy statut zatwierdzony został reskry
ptem ck. Namiestnictwa z 7 października 1901.
1. 101444.
Drohobycz, dnia 21 października 1901.
C. k.Starosta:
Bobrzyński.
n a ' /iitd a m t fy/b.v/px aru^ ’/la fiy tiw ' Će&n^ a-<■c
, € * /urcCz c Cfrrn^ yyueA. w ,tt* vo [ jfo /r z .j^ lUyOyć,, fiX fiv< *u yrn / j oofo. J o /n v tx tc/in w c .hz/ cl
cfc~mc, 'nu/CiAs/iaw& ^
LL /ŚLU-C^J*',
ó t ĆłfJ*'. -.urt.łUUHfL
u ^ J uoh /A ^/rtM^/ruju/a^
f i/r x y ^ ‘ ^ ićA-' Acvk
A a/u
{/<A/>n*,o 4,[Ą4nć>ctnAlcĄ ^(M^irt^^/yi/y^L, /ynóa4^- 3&a2y~ t -*
htcJ-ć .■'nić/młn
'"y£tZ^ Ja/eHAfn/ /dać </u/ucj‘
te/fijżu/ Aowa*/
cAw/anćd /c^fa «/^/^ 4mjć^'U<^q .jlitutt/eAant- Aet-M
/)yva ru.
^yWw- ' / y&O/n^ A4H*£/#x£yć y/i^fi/z^cta: ć suyJ*<X4/jxc^c
ux. n c a m k i Jr n/s^s^LsS /nónótyjić- - 'fu/v~ <f'*Aux^uU.ctrn/ ut/a^nn.
if,&/n.y/>7v- y^/pfi^oMiru i Jb tćcł£ Uą torzę tfo cvt%. ---
t/Als/iy /Ctnća^ 3$" .CyUoc//niO/ /S fi S
rJU'i/rncó/r*ct_*
Z ałącznik 5. L isty - S tarostwa w B ia ł e j
do Z gromadzenia S ióstr Z martwychwstanek i S ióstr do S tarostwa 5
b'HU
/ ltcljt?a c f/i^ X .
^ ^ c^Uri/lLjc^ ^
. -*—Tf // / •ifćY /ntS/t-A j/a. ^Sse ^ ?y /<*-'£w&t -cS1,i, i
jfr A p Ą /tlp * ^ ^ ™ y > -_
dSrt-*-£b-tfćr' .dcy** rt/>-*<**^-,
si, *»'
^ v^ j / . y * * y
®&Ł fr*r0t *<0LH*r y ry r^ ^ r* * * «"/*+*' ć.
7 < w * « - *° J B p ta p b ^ s u tf y a /^
/Tip^«/»n'vy ^^ 'J c
XsCcl. CLdT^tf
<7/^ t^'*' l
% lĄ *--r*+
A -k
g^ Y J ć >
js
^7 t
Zgłosiłam się do Zgromadzenia w kwietniu 1912 Twku i we wrześniu tegoż foku przywiozła
Xroeblowskl, którego była* klerowniazkfu Ghcęo okasa* ewę życzliwość dla Zgromadzenia
by złożyć aga amin, ale złożyła go s Redeem stycznia.. Zyskały więc siostry ukwalifi-
chwilowo zastępując. ki swa łata tog oiaaaa lekcja wzorowe dla grupy eióętr, które w prfa
tułacie i nowicjacie uczyła* / Podówczas jeśioas nie było tak aurowyvh rygorów 00 do
jaj pomoz/.ło w Amorywe*. V7 czasie wojny, gdy zabrano domek na lazaret ochronka jakiś
(s
czas mieściła sit w szkole, a po 'Opuszczeniu domku,Y umohoztlłyśay dwa typy p r z e d s z k o l a
ce w Kętach uczyłjr róine siły, i profoski i postulant ki, co się dało. ]latlc\ Antonina
wysłała na kurs do mnie a* Dorot*, która potem szereg lat prowadziła przedszkole w łCę —
miętnił się pochód chłopców w ołaftakloh strojaah w dsieji J maja , który b ł woiel^ny
dla dzioci, sióstr i miasta były Jaaałka coroeane i inne Imprezy, .laz miał być ogory
kotek, tymczasem bohater główny zaczyna płakać i nie pozwala się przebrać. Otćt bał s
się, Ae Jemu do olała przypnę ogon. Czły nowicjat zawsze Juz dłuższy cza^ pracował ko —
ło kostiumów. Równiaś wielkim przeżyciem dla dziedi byś św. Mikołcj, w osobie Jakiejś
postulantki.. Ilokhoó przyjeżdżałam do Kęt, u Juz Matka Antonins powierzyła mi* duch o
wy nadzór nad ochronkę, miewałam pogadanki z rodzicami. Matki to lubiły i ceniły, ok»~
la, on;* dala drugę salę, urządziła kdpowiędnie kęcikl / daleoi w locie dawniej ohodzi —
ły tom, gdzie dziś świnki. / sprawiła duto nowoczesnych zabawek i stoliki z krzesełka
mi. De.v/nioj były najpierw schodki* tradycyjne , a potem długie stoły i ławy
Niełatwo przyszło wprowadzenie ciepłych śniadać, ale j e d n a k poz w o l o n o , b y dzie c i pray__
nową. Kilka lat pracowała s. Czesława, prowadząc równocześnie K. Z.U. Z. Przed wojną;X-
/ Weyherowo 1 Euzebia / a może 1 o. Celea cos t a m pracowała... Moja pamięć tylko tyle
3. R o z a l i ą .
P. s. Do s. Wacławy napisałam .
Ś w i ę c o n e w p r o w a d z i ł o eię p o X w o j n i e * W ó d e c z k i b y ł y z a w s z e w p r o g r a m i e , zwłasaoza
bardzo często chodziły dzieol na Kamieniec, by nie zakłócać ciszy nowicjatu. '$ I pię
gładę, miły uśmiech, b o to by ł okres, gdy polskie społeczeństwo Jeszozo nic nie r o z u
powiedzieć cały Stary Testament, na Nowy zwykle czasu nie starczyło i przedługio pow
/
winszowania d l a ks. P r o b o s z c z a i a* P r z e ł o ż o n e j były najbardziej przez zakonnice ró ż
własnej, ale dla historii, • Po I wojnie już zaczęło się zmieniać, gdyż Już w y r o s ł y
wychowanki p. tveryho i o n e u j ę ł y s t e r a j a w s t ą p i w s z y d o k l a s z t o r u d a w a ł a m s w o i m i
źci p o m o c y n a u k o w y o h w ł a s n e g o p o m y s ł u o c h r o ń i a r e k e sy i n n y c h 3 S . n a s z e g o
•gromadzenia*
s z k o l n e m s p o ł e o z e n a two n i e j s o o w e .
u l e p s z a r o b o t y d z i e c i ę c o ozem m i j a się z p r a w d ą w p r o w a d z a j ą c w b ł ą d z w i e d z a j ą *
s o bie
cych i daj e ó w i a d e o t w o , ż e n i e r o z u m i e ile w a r t o ś c i w o c z a c h p s y c h o l o g a i p e d a
sariodziolno p ę d z l e m , f / m a l o w a n k i g ą b k ą , p / i l u s t r a c j e o p o w i a d a ń ,
Vdycinonki i sk ł a d a n k i ,
l/doboty z niużytkóur.
p o g a d a n e k ,o b r a z y ,f i g u r k i ,t e a t r n a r j o n e t e k , r r y z y i t.p.
w życiu dziecka,
Wszelkich bliższych infornncji udziela chętnie podpisana / adres /
Warszawa-źoliborz ul .Krasińskiego l;r#31.rÓR litoZecznoj .
1’rgazę również odwrotny poczt:* przy użuć sprawozdanie za czas od 1/V
do 1/ I llttlr,
r- ---- —■
ft tJ ib k ć ćtf mr ,
,jp$ v ftV f r w - sh**
w-
1. „Czuwać nad fizycznym rozwojem dzieci, dając im dużo. światła, dużo po
wietrza, dużo ruchu i swobody; są to środki konieczne do rozwinięcia każdego mło
dego organizmu, konieczne do zahartowania sił dla każdej klasy ludzi, a cóż dopie
ro dla klasy ciężko pracującej fizycznie. Pamiętajmy, że te dzieci w przyszłości będą
musiały pracować w pełnych kurzu i wyziewów warsztatach, dusznych pralniach
i szwalniach, w wilgotnych i ciasnych izbach, z których dopiero je śmierć uwolni.
Muszą na to życie zaczerpnąć wiele sił; dajmy im więc to, czego potem mieć nie
będą, przynajmniej teraz, gdy są dziećmi. W tym celu sale powinny być obszerne,
wysokie, jasne i suche; w każdej ochronie winna być jedna obszerna sala, przezna
czona na gimnastykę i gry ruchowe, niezbędne dla dzieci z wielu bardzo przyczyn.
2. W każdej ochronie powinien być przepis, czyli plan dziecinnych zajęć, aby
nie dopuścić do przeciążenia tych młodych sił, zbytkiem siedzenia lub pracą umy
słową.
Dziecko między 4 - 8 rokiem życia może siedzieć zajęte pracą umysłową naj
wyżej 1/2 godziny —między zaś jednym a drugim zajęciem - bądź umysłowym
bądź ręcznym - winny być gry, śpiewy, gimnastyka, zabawa dowolna itp.
3. Rozwój umysłowy - mamy umysłowo dzieci rozwijać w ochronach; rozwijać
to nie znaczy napełniać młode główki różnymi wiadomościami. Wiek dziecka
w ochronie nie nadaje się do nauczania i kto by to chciał robić, krzywdziłby jed
nostki i zniedołężniał je przez zbyt wczesne i nieodpowiednie nauczanie. Rozwój
umysłowy w ochronie polega na tern, aby dzieci nauczyć patrzeć, myśleć, logicznie
wiązać pojęcia i mówić. Oto zadanie ochrony w jej dziele umysłowym.
Środki do tego - to nauka poglądowa, ale dobrze pojęta i odpowiednio do
potrzeby i wieku dziecka stosowana. Przy najlepszej jednak metodzie rozwijania
pamiętać należy, że małe dziecko umysłowo pracować może stosunkowo bardzo
niewiele - godzina dziennie bezpośredniej, umysłowej pracy i to z przerwami jest
to bardzo dużo.
Stąd koniecznym jest wprowadzić do ochron zajęcia ręczne, tylko odpowied
nie do sił i zdolności dzieci, naturalnie nie można wymagać robót praktycznych.
Roboty te mają na celu jedynie zająć dzieci, bo „bezczynność jest matką wszyst
kiego złego, a jednocześnie nie obciążać ich młodych głów jedynie pracą umysło
wą; następnie przez odpowiednie roboty rozbudzać zamiłowanie do życia czynne
go, przyzwyczajać do ukochania pracy ręcznej od dzieciństwa i korzystania z każ
dej wolnej chwili.
4. Rozwój moralny polega na kształceniu woli i serca. Tu przede wszystkim
należy zaznaczyć jedną wadę w ustroju ochron, która nie pozwala przy najlep
szych chęciach i wybitnych zdolnościach dozorczyni uskutecznić swoich idei, a tą
jest zbyt wielka ilość dzieci na jedną dozorczynię. Wiemy, że najpotężniejszym
środkiem wychowawczym jest bezpośrednie zwracanie się do dzieci i bezpośredni
z nimi stosunek. Chcąc oddziaływać moralnie na dziecko, trzeba je znać i być
przez nie znaną.
Czy jest w stanie dokonać tego osoba mająca 70 - 80 - 100 dzieci pod swoją
opieką? Przy takich warunkach praca jest trudną, dzieci się traktuje jak numery,
jak masę, nie zna się ich i one nie znają wychopwawczyni; nic ich z nią nie wiąże
- nic też od niej do nich nie przenika. Więcej nad 40 nie sposób objąć, tak jak się
objąć powinno, aby jaki taki wpływ mieć nad dziećmi. Nic też dziwnego, że skarżą
się dozorczynie: „bez kija z tymi dziećmi nie poradzisz'.
A dalej jakimi środkami pedagogicznymi powinna rozporządzać ochrona?
Przede wszystkim religia powinna być prowadzona tak, aby rzeczywiście była
podstawą moralności. Dzieci w ogóle, a w szczególności dzieci ludu wiejskiego
i miejskiego, są materiałem bardzo podatnym do urabiania i na wpływ religii
bardzo wrażliwym. Jest to ukochany przez nie przedmiot, przejmują się religią,
żyją nią. Tylko niech nie będzie prowadzona w tej formie, jaka dziś istnieje
w ochronach, ale niech to będą krótkie, bo półgodzinne, choć codzienne, gawędy
o Bogu, o Jego doskonałościach, o obowiązkach człowieka wobec Boga i bliźniego,
0 Bogu - Człowieku itp., a wszystko praktycznie, stosownie do potrzeb dzieci,
zwięźle, aby one zrozumiały i zapamiętały słyszane prawdy. Choć definicji znać
nie będą (bo na definicje stanowczo za wcześnie), religię ukochają całym sercem
1w życiu będą ją stosować, bo zrozumiały jej zasady, a sercem dziecięcym nauczy
ły się ją kochać. Lecz chcąc to osiągnąć potrzeba, aby dozorczyni znała doskonale
katechizm i metodę jego nauczania.
Następnie aby kierować moralną stroną dzieci, trzeba znać ich wady i środki
zaradcze do wykorzenienia takowych; trzeba zaszczepić cnoty przeciwko wadom
naszego ludu, a środki do tego podaje nauka, oparta na doświadczeniu całych
pokoleń. Żądamy dziś kwalifikacji od osób zajmujących się naszą trzodą, kurami
itp., a dzieci oddajemy osobom bez kwalifikacji pedagogicznych; dopiero na dzie
ciach uczą się one, urządzając niedołężne próby; ale nim się nauczą, ile zniszczą
materiału. Zaprawdę, zbyt kosztowny, aby go tak psuć. Ileż dozorczyń i tego tru
du sobie nie zadaje, ale z dnia na dzień bez usiłowań, aby coś poprawić; ciągnie to
jarzmo lata całe i wykrzywia charaktery całego pokolenia. My zaś widząc bez
owocność ofiar naszych składamy wszystko na karb złości i niewdzięczności na
szego ludu. Jest to zarzut nie wytrzymujący krytyki. Lud nasz to urodzajna gleba,
tylko przez obojętność starszych braci zarosła chwastem. Oczyśćmy rolę z chwa
stu, zasiejmy na niej ziarno chrześcijańskiej cywilizacji a owoc jaki wyda wprawi
w podziw świat cały; dajmy tylko dobre ziarno i dobrych robotników.
Mało odpowiednich i wykwalifikowanych dozorczyń posiada nasz kraj, to praw
da, ale za to dużo dobrej woli, a wszak to najważniejsze. Próżnym byłoby krytyko
wanie obecnego stanu rzeczy i narzekanie na takowy; trzeba radzić, a rada bar
dzo prosta i w wykonaniu łatwa: potrzeba szkoły dla ochroniarek, szkoły, która by
rozumiejąc doniosłość ochron, ich cel i środki do tego prowadzące wyrabiała odpo
wiednie osoby. Tym sposobełn stan rzeczy poprawiłby się.
Dzieci nasze prowadzone w ochronach jednomyślnie, rozwijane moralnie,
wychowywane wegdług naszych potrzeb obecnych w krótkim czasie utworzyłyby
zastęp ludzi zdolnych do pracy i czynu - silny fundament społeczny.
I dług odwieczny naszych ojców „niespełnienie ślubów” zostałby spłacony,
a przyszłość nasza przedstawiłaby się jaśniej, gdyż przyświecałaby nam ta na
dzieja, że „jakie młodzieży jest chowanie, takie będą narody”7.
Data
Lp. Miejscowość Fundator
otwarcia
1 Łańcut 1861 Zgromadzenie
2 Starawieś 1863 Zgromadzenie
3 Biłka Szlachecka 1863 hr. Wanda Cabogowa
4 Podhorce 1863 hr. Leon Rzewuski
5 Żużel 1863 hr. Kownacka
6 Krasiczyn 1864 ks. Jadwiga Sapieżyna
7 Bliznę 1864 Regina Drożdżal
8 Nowodworze 1867 ks.Elżbieta Sanguszko
9 Pisary 1869 hr.Katarzyna Potocka
10 Dzików 1870 hr.Zofia Tarnowska
11 Prałkowce 1870 hr. Henryka Drużbacka
12 Kosienice 1873 hr. Dembowska
13 Świątniki Górne 1873 S.R. Kotarba
14 Krościenko Wyżne 1873 hr. Skrzyńscy
15 Bachórz 1873 hr. Ostrowska
16 Gwoździec 1874 ks. Roman i Helena Puzyna
17 Narol 1875 ks. Puzynowie
18 Jabłonów 1875 ks. Florentyna Czartoryska
19 Krzeczów 1876 ks. Lubomirska
20 Zaleszczyki 1876 baronowa Brunicka
21 Łańcut - Przedmieście 1876 Zgromadzenie
22 Rączyna 1876 hr. Ostrowska
23 Podczerwone 1878 Anna i Rozalia Kwak
24 Pielania 1879 Leopoldyna Horodyńska
25 Koltów 1879 hr. Zofia i Wacław Baworowski
26 Korczyna 1880 Zgromadzenie
27 Spytkowice 1880 Katarzyna i Józef Bednarczyk
28 Wyszatyce 1881 Maria Kraińska
29 Beremiany 1881 Baronowstwo Haidlowie
30 Oleszyce 1882 ks. Władysław Sapieha
31 Tarnopol 1882 hr. Bejzymowa
32 Rzepińce 1883 Władysław Wolański
33 Wielka Wieś 1883 hr. Bogumiła Stadnicka
34 Rudniki 1884 ks. Marcelina Czartoryska
35 Tapin 1884 Maria Drohojowska
D zieci
§ i.
„Izba ochronkowa ma być co dzień rano i w ciągu dnia, skoro tego potrzeba,
zamieciona. Okna, drzwi i sprzęty latem co dwa tygodnie; zimą przynajmniej przed
świętami Bożego Narodzenia, zaraz po Popielcu i przed Wielkanocą myte.
§2-
Latem ma być izba często przewietrzana, od Świątek do Najświętszej Panny
Zielnej, podłoga powinna być potrząsana liściem tatarkowym, lub innym przeciw
ko robactwu, a kwieciem polnym i gałązkami majone belki, posowy i okna dla
świeżości i chłodu powietrza. Zimą przez kadzenie jałowcem ma być oczyszczone
powietrze w izbie.
§3.
Ogrzanie w izbie ma być umiarkowane i uważać należy, aby dzieci grzaniem
rąk zziębłych przy piecu nie narażały się na ich oziębienie.
§4.
Sprzęty wszelkie mają zawsze być uporządkowane na swoim miejscu. Woda
do mycia i picia, jak i przeznaczone do tego naczynia mają być czyste i zawsze na
pogotowiu. Ręcznik powinien być co tydzień odmieniany.
§5.
Miejsce do zabaw i ogródek mają być utrzymywane czysto i starannie. Zimą
śnieg odmiatany, aby dzieci bez zamaczania nóg używać mogły świeżego powie
trza.
§ 6-
Tak w ogródku, jak w izbie nie ma nic zawadzać, co by dzieci na skaleczenie,
uderzenie, upadnięcie narażać mogło.
A. D zień
§7-
Dzieci przychodzą do ochronki od śniadania. Rychlej przybywające także przyj
mowane być mają.
§8.
Matki przynoszące dzieci, nie mają się zatrzymywać w ochronce, ale odcho
dzić zaraz po oddaniu dzieci.
§9.
Siostry mają dopilnować, aby dzieci przychodziły umyte, uczesane, i o ile
możności chędogo odziane i nie skrępowane za ciasnym zapięciem lub zawiąza
niem pasków lub podwiązek. W potrzebie same siostry mają je umyć i uczesać.
§ 10.
Dzieci przychodząc i odchodząc, mają się przeżegnać święconą wodą z kro-
pielniczki i Pana Boga pochwalić. Chłopcy mająposkładać czapeczki w miejsce na
to przeznaczone, a nie zatrzymywać ich na głowach.
§ 1L
Przed wnijściem mają dzieci obuwie albo bose nóżki z błota lub prochu oczy
ścić.
§ U-
Siostra codziennie przekonać się winna, czy dzieci są zdrowe. Chorych, szcze
gólniej na zaraźliwe choroby, nie wolno przyjmować.
§ 13.
Dzieci mają się zwierzać siostrze, skoro tylko poczują w sobie niezdrowie lub
się skaleczą.
§ 14.
Skoro się dzieci zgromadzą, poklęknąć mają rzędami, osobno chłopcy i dziew
częta przed obrazem i ze złożonymi rączkami zmówią: Ojcze Nasz, Zdrowaś Ma
ryja i Wierzę i zaśpiewają pieśń: „Kiedy ranne wstają zorze”. Siostra ma razem
z dziećmi mówić pacierz, klęcząc.
§ 15.
Dzieci w ochronce mają być już zaprawione z małości do spraw całego życia
ludzkiego. Jako człowiek z młodu się bawi, potem się uczy, a potem pracuje, do
końca dni swoich, i na ostatek rachuje się ze wszystkich spraw żywota swego: tak
i dzieci już w ochronie w każdym dniu tygodnia, i całym roku, tym samym porząd
kiem wszystkie te sprawy odbywać mają.
§ 16.
Codziennie więc po pacierzu z rana, najprzód następują zabawy.
§ 17-
Siostra winna się razem bawić. Czasem trzeba je same zostawić przy zaba
wie, a nieznacznie doglądać, czy się zachowują jak powinny.
§ 18.
Żadnej zabawy używać nie wolno, która nie jest potwierdzona przez przełożo
nych.
§ 19.
Jeśliby się za długo bawić chciały, wtedy siostra klasnięciem w ręce do nauki
je przywoła.
§ 20 .
Gdy są zgrzane, mają nie siadać na wilgotnej ziemi, i nie pić, gdy są spocone.
§ 21 .
Bawić się mają grzecznie, bez krzyku, bicia, popychania. Owszem przy zaba
wach, szczególniej nauczyć się mają przystojnie stać, chodzić, siedzieć, grzecznie
prosić i dziękować.
§ 22 .
Po zabawach następują nauczki. Zasiędąw ławeczkach osobno chłopcy i dziew
częta i uważać należy, aby ciasno nie siedziały.
§23.
Podczas nauki, dzieci powinny rączki mieć na ławeczce przed sobą, a nie pod
ławeczką, i nie mają żadnych zabawek w ręku trzymać, ani innych igraszek
i szeptów prowadzić.
Żadne dziecka nie ma odezwać się, dopóki nie podniesie do góry rączki na
znak, że chce coś mówić i dopóki nie dostanie pozwolenia od siostry.
§25.
Na potrzebę mająwychodzić w miejsce przeznaczone do tego, osobno dla chłop
ców osobno dla dziewczynek. Naraz kilkoro wychodzić nie mają, i prędko ile moż
ności powracać powinny.
§26.
Starszym dzieciom i grzeczniejszym da się dozór nad młodszym, np. jednemu
nad trzema, i to będzie odpowiedzialne za tamte.
§27.
Jedna nauczka nie ma trwać dłużej nad pół godziny, a nawet krócej, jeśli się
widzi, że dzieci się nudzą i nie uważają.
§28.
Wszelka nauka ma być opowiadana, a nie czytana.
§29.
Siostra ma opowiadać dzieciom różne rzeczy, które koło siebie widzą. Zresztą
powiastki święte, katechizm, wierszyki, piosenki, poznawanie liter, rachunki, ry
sunki, to wszystko czego się uczyć mają.
§30.
Zdatniejsze dzieci mają się wprawiać do powtarzania tego, co się im opowie
działo. Mniejsze, do odpowiadania na krótkie i łatwe pytania.
§31.
Wymowa dzieci ma być poprawiana, kiedy zaś co niedobrze nazwą, albo ja
kieś nieładne słowo powiedzą niechaj je siostra zgani i poprawi.
§32.
Przed odejściem do domu w południe zmówią Anioł Pański.
§33.
Zgromadziwszy się po południu, zaczną dzieci od prześpiewania pieśni na
bożnej, jaka na ten dzień w tygodniu przypada. Przy wszelkim śpiewaniu pilno
wać potrzeba, aby krzykliwie nie śpiewały.
§ 34.
Potem wprawiać się będą do robót różnych. Latem w ogródku do kopania,
grabienia, pielenia zagonków, do wożenia piasku taczkami, do zamiatania ście
żek, itp. a zimą do skubania płatków, łupania grochu itd. Dziewczęta zaś starsze
mogą się już uczyć <ś c i ą g a c z k i>.
§35.
Ku wieczorowi będą się dzieci uczyć małych rachunków bez pisania liczb,
tylko pokazując im na oczy różne rzeczy, które mają rachować; np. kamyczki,
jabłka, palce u rąk; nawet same dzieci, w ławeczkach siedzące, można rachować
na różne sposoby. Wszelkie zaś rachowanie, dodawanie, odciąganie, mnożenie
i dzielenie, tylko do 20-tu doprowadzać można.
Przykłady do takich rachunków mają być brane z rzeczy, które dzieci w ciągu
dnia widziały i słyszały. Z tego będą się uczyć zdawać sobie z każdego dnia rachu
nek.
Po tych rachunkach ma siostra z dziećmi przechodzić ich wszystkie sprawy
dzienne, jakoby mały rachunek sumienia. Tu dawać im będzie napomnienia, po
chwały, przestrogi, pokutki. A w tym wszystkim nie ma się, rządzić ani zbyteczną
łagodnością, ani zbyteczną surowością, ale miłością serdeczną, sprawiedliwością
i wyrozumiałością dla maluczkich dziatek.
§37.
Przed odejściem zmówią paciorek i Anioł Pański. Tak przy rannym jak i wie
czornym pacierzu mają być modlitwie dziatek poruczane różne potrzeby bliźnich,
i sprawa wszystkich ochronek.
§38.
Na ostatek, siostra ma pilnie uważać, aby dzieci spokojnie i grzecznie do do
mów się rozchodziły.
B. T ydzień
§39.
W p on ied ziałek po niedzielnym spoczynku u rodziców, wracają dzieci, jako
by z porankiem nowo zaczynającego się tygodnia. A jak każdy dzień zaczynają od
zabaw, tak cały pierwszy dzień tygodnia poniedziałek mają więcej na zabawach
i wesołych piosenkach, niż na nauce i robotach przepędzić. Tym sposobem z wol
ności, jaką miały w niedzielę, nieznacznie przejdą do zatrudnień ochronkowych
i zabawy zachęcają je do licznego zebrania się w ochronce. Tego też dnia mają być
przyjmowane nowo przybywające dzieci, aby na początku zabawami do ochronki
przynęciły. Ponieważ dzień ten bywa przeznaczony nabożeństwu o Opatrzności
Bożej, przeto stosowana do tego pieśń nabożna ma być w tym dniu śpiewana,
i latem odprawiane z dziećmi przechadzki, w czasie których mają być pokazywa
ne i tłumaczone różne rzeczy, które Pan Bóg z Opatrzności Swojej dla pożytku
człowieka stworzył. Zimą zaś do takowych opowiadań można używać obrazków.
W każdy też poniedziałek przy wieczornym rachunku ma być dana jaka na-
gródka, np. jabłuszko, kilka orzeszków, albo kawałek chleba, jako <dar o p a t r z
ny >, temu dziecięciu , które rano najpierwsze do ochronki przyszło, i które ma
drugim za przykład służyć, że kto rychło wstaje, temu Pan Bóg daje.
§40.
We w torek mają także trwać wesołe opowiadania, ale już opowiadania o
różnych rzeczach, które dzieci widzą, tłumaczenie obrazków, uczenie się wierszy
ków, i zabawianie się robótkami, ma do poważniejszych zatrudnień zaprawiać.
Ponieważ zaś wtorek, przeznaczony jest nabożeństwu do Aniołów Stróżów, przeto
mają dzieci w tym dniu śpiewać pieśń nabożną o Aniołach Stróżach i tegoż dnia
ma się wybierać pomiędzy dziećmi najgrzeczniejsze na dozorców nad drugimi na
cały tydzień. A takie dzieci będą się nazywać aniołkami, i każde z nich będzie
miało pod dozorem troje dzieci, a za ich sprawowanie się będzie odpowiedzialne.
W środę, która jest przeznaczona nabożeństwu za dusze zmarłych, ustać
mają piosenki wesołe, a zabawy tylko cichsze i krótsze odbywać się mają. Na to
miejsce więcej będzie nauki, a szczególnie opowiadane i przypominane będą po
wiastki Starego Testamentu i śpiewanie pieśni nabożnych o Najświętszej Pannie:
Witaj Królowo itp. Przy robótkach ma być albo milczenie zachowane, albo mogą
dzieci pieśni nabożne śpiewać.
Latem jeśli cmentarz jest we wsi, będą zaprowadzone na groby. Tam zamiast
robótek w ogródku, mają naprawić mogiłki, darnią obkładać, kwiatki sadzić, po
lewać, oczyszczać i na cmentarzu zmówią wieczorny paciorek i Anioł Pański za
zmarłych.
Zimą w tym dniu mają przypominać sobie zmarłych swoich krewnych, opo
wiadać o śmierci tych, których pamiętają umierających i zmówią za dusze zmar
łych paciorek.
§42.
W czwartek, jako wesoły dzień przeznaczony pamiątce ustanowienia Naj
świętszego Sakramentu, dzieci mogą się znowu cieszyć zabawami. W czasie na
uki, przypominane im będzie życie Pana Jezusa, a szczególniej Ostatnia Wiecze
rza i umywanie nóg Apostołom.
Pieśni śpiewać będąo Najświętszym Sakramencie. Robotą dzieci w tym dniu
będzie skubanie płatków na pończoszki i sukienki dla najbiedniejszych. Przy pod
wieczorku, jeżeli chleb sobie przynoszą niech się między sobą na znak miłości
łamią tym chlebem, choć po drobince.
Które mogą w tym dniu za uproszeniem rodziców, przyniosą do ochronki choć
najmniejszą dla ubogich jałmużnę, latem jaki owoc, zimą kawałek chleba, albo
parę kartofli; a zamówiwszy ubogiego, aby w tym dniu odwiedził ochronkę, niech
mu dziatki jałmużnę złożą.
§43.
W piątek, jako w dzień przeznaczony pamiątce Męki Pańskiej ustają wszel
kie zabawy i piosenki wesołe. W czasie nauki, opowiadana będzie Męka Pańska
i śpiewane pieśni o niej, także w tym dniu dawany będzie katechizm.
Jeśli dzieci chleb przynoszą z sobą, ma jedno pomiędzy nimi najgrzeczniejsze
zbierać od wszystkich po odrobince na znak postu i jałmużny; a z tych kawałecz
ków zrobioną zupę, zaniesie wybrane do tego dziecię jakiemu choremu albo ubo
giemu we wsi, zaprowadzone przez siostrę w czasie, kiedy już dzieci z ochronki się
rozchodzą.
Robotą w tym dniu będzie skubanie <s z a r p i> dla chorych, jeśli dostaną
płatków. Po południu o 3-ciej godzinie, chwilę śmierci Pana Jezusa obchodzić będą
dzieci zupełnym milczeniem trwającym przez 10 pacierzy.
§44.
W sobotę jako dzień poświęcony Najświętszej Pannie mogą się dzieci bawić
wesoło.
W czasie nauki, będą czynione zapytania z tego wszystkiego, czego się uczyły
w tygodniu, a nauka katechizmu będzie główną rzeczą.
Pieśni będą śpiewane o Najświętszej Pannie. Robotą tego dnia będzie zamia
tanie, oczyszczenie ogródka itp.
Rachunek wieczorny będzie z całego tygodnia robiony, a po napomnieniach
i przestrogach, wszystkie dzieci przed paciorkami dadzą sobie pocałunek na znak
miłości.
C. R ok
Rok ma być zatrudnieniom dziennym i tygodniowym podobny.
a. W iosna
§45.
Wiosną od Zmartwychwstania Pańskiego do Zielonych Świątek skoro tylko
pogoda pozwoli, dzieci przebywać będą najwięcej w ogródku, lub stosownym miej
scu na dworze.
§46.
Zabawy z otwierająca się wiosną są tu w swoim czasie tak jak w poranku
dnia i w pierwszym dniu tygodnia. Po długim spoczynku zimowym dzieci mają się
we wiośnie najruchliwszymi zabawami bawić.
§47.
Nauczki mają tu być także jakoby zabawką. Piosenek wesołych najwięcej będą
dzieci śpiewać w tym czasie, kiedy po wioskach, polach i lasach, wszystko co żyje,
wiosnę wyśpiewuje. Nauczanie dzieci ma się odbywać w ogródku i na częstych
przechadzkach. Tam będą pokazywane i tłumaczone różne stworzone od Boga
rzeczy, kwiatki, drzewa, ptaki, zwierzęta i wszystko czym Opatrzność świat na
pełniła, a to będzie nauką o stworzeniu świata. Przy tym uczyć się będą dzieci
różnych wierszyków i bajeczek.
§48.
Robotą tego czasu będzie kopanie, zasiewanie, sadzenie, potem pielenie, po
lewanie małych zagonków w ogródku, na których nie tylko kwiatki, ale i różne
warzywa i zboża po odrobinie siać i pielęgnować dzieci mogą. Będzie przy tym
zachowany zwyczaj pobożny, że dzieci po zasianiu swoich zagonków pokropią je
święconą wodą i kropidełka na zagonkach zatkną.
§49.
W tym czasie wiosennym odprawią dzieci ranną majówkę, a które najrychlej
przyjdzie, będzie obrane królem, albo królową tej zabawy, i koroną z polnego kwiecia
uwieńczone.
§50.
Wiosną będzie dzieci najwięcej przyjmowanych, ponieważ od św. Wojciecha
zmieniają się ludzie po wsiach. Takie nowo przybywające dzieci mająbyć, ile moż
ności, uroczyście przyjmowane.
§51.
Przez maj będzie w ochronce ołtarzyk kwiatami polnymi strojony dla odby
wającego się w tym miesiącu nabożeństwa majowego, na którym i dzieci, ile moż
ności, znajdować się powinny.
b. Lato
§ 52.
Od Zielonych Świątek aż do Adwentu, najprzód dla upałów latowych, potem
dla częstych deszczów jesiennych, będą dzieci po części tylko na dworze, a po
części już w izbie przebywać. Izba więc ma być dla nich w tym czasie jakoby ogród
kiem, szczególnie od Zielonych Świątek do Najświętszej Panny Zielnej, niech bę
dzie podłoga potrząsana zielem, a okna belki gałązkami przystrajane.
§53.
Zabawy już w tym czasie muszą być spokojniejsze, najprzód dla upałów, po
wtóre dla ciaśniejszego miejsca w izbie, gdzie częściej teraz bawić się będą.
§54.
Nauczki jeszcze takie, jak we wiośnie trwają i nie ustają piosenki wesołe. Ale
już coraz więcej będzie opowiadań, o wszelkim stworzeniu, a szczególniej o roz
mnożonej w tym czasie rozmaitości zwierząt i nareszcie o człowieku i różnych
rzeczach, której już do użytku jego w tym czasie dojrzewają. A przy tym oprócz
różnych wierszyków i bajeczek przybędą powiastki o ludziach.
§55.
W czasach roboty będą dzieci zagonki sprzątać, uprawiać i na zimę zasiewać.
Przy tych robotach zachowają starodawne zwyczaje pobożne. Przy < z a ż y n k a c h >
swych zbóżek pierwszą garstką zboża obwiążą figurę świętą w ogródku (jeśli ta
kową mają), jakoby pierwociny ze swego żniwa Bogu oddawały.
Na Najświętszą Pannę Zielną zbiorą snopeczek złożony i zbóżek przez nich
pielęgnowanych, i dadzą siostrom zanieść do kościoła do poświęcenia. Z tego sno-
peczka wykruszone ziarna święcone wmieszają do siewu nowego. Na zimę zasie
wać będą zagonki we wigilię Najświętszej Panny Siewnej, lub nazajutrz po tym
święcie. A idąc siać umyją wprzód rączki, aby święcone ziarna czystymi rączkami
do ziemi wrzuciły. Po skończonym sprzęcie zagonków, będą obchodzić wieniec
z uciechą i zabawą; a te które były najpilniejsze w robocie, będą podczas tej zaba
wy nosić na głowach wieńce ze zboża, które potem zawieszone będą przy ołtarzy
ku, a zdjęte dopiero przy ukończeniu siewu.
Po skończonym siewie będą obchodzić ze zabawami < d o s i e w k i > , przy któ
rych najpilniejsze dzieci poniosą dwie miseczki, na jednej ziemię, na drugiej ziar
no, i z każdego zboża policzywszy po kilka ziarenek, zasieją w tę ziemię i postawią
na ołtarzyku, a potem uważać będą, czyli wszystkie powschodziły. Do robótek w
czasie lata, będzie należeć i splatanie wianków. Jedne będą splatać z ziół lekar
skich, które przy tym nauczą się poznawać, i wianki te w czasie Bożego Ciała
będą poświęcone, potem zawieszone na ołtarzyku i dla chorych używane i do ka
dzenia podczas grzmotów. Drugie będą splatać dla gości odwiedzających ochron
kę, i takie wianki zawsze w pogotowiu na ołtarzyku leżące ofiarują najgrzeczniej
sze dzieci gościowi na znak gościnnego przyjęcia.
§ 56.
Podczas grzmotów będzie zachowany dawny zwyczaj pobożny zapalania grom
nic na ołtarzyku, kadzenia poświęconymi ziołami, dzwonienia na modlitwy i od
prawiania takowych z dziatkami, używając tej chwili uroczystej, do przedsta
wienia im wszechmocności Bożej i niepewności naszego życia.
Podczas długiej suszy lub słoty będą dziatki modlić się o deszcz lub pogodę,
a przy tym dawane im być mają nauczki stosowne, aby we wszystkich potrzebach
do Boga uciekały.
D. A dwent
§58.
Przez Adwent izba ochronkowa i ołtarzyk ogołocone będą z wszelkich ozdób,
tylko co sobotę, cały dzień przed obrazem Najświętszej Panny palić się będzie
(jeśli można) maleńka lampeczka.
§ 59.
Zabawy wesołe i głośne ustaną, a nastana ciche i spokojne, np.: różne usta
wianie z klocków, a szczególnie, niby budowanie szopki gwiazdkowej.
§60.
Nauczki rozpoczynać się będą zawsze od nabożnej pieśni adwentowej o Naj
świętszej Pannie, jak jest zwyczaj przy schadzkach wieczornych w Adwencie. Pio
senki zaś wesołe w tym czasie ustają. Opowiadane będą dzieciom powiastki ze
Starego Testamentu, począwszy od wygnania Adama i Ewy z raju, ponieważ
cztery niedziele są przedstawieniem czterech tysięcy lat od stworzenia świata do
Narodzenia Pańskiego.
W tym czasie przy małej liczbie zabaw cichych ma być więcej nauki. Tu też
dzieci będą się uczyć poznawania liter, ćwiczyć w rysunkach, i na miejsce opowia
dań latowych o stworzeniu świata, gdzie dzieci poznawały drzewa, zwierzęta itd.,
teraz będą im z pokazywaniem na obrazkach opwiadane rzemiosła, które ludzie
po wygnaniu z raju wymyślać zaczęli, i o których mogą się teraz dzieci dowiady
wać, z rozpatrywaniem się w izbie tak, jak o stworzeniu świata w ogródku, i na
przechadzkach polnych dowiadywały się w czasie lata.
§61.
Na robótki mało zostawać będzie czasu, ponieważ dnie w Adwencie najkrót
sze. Zajmować się więc będą dzieci tylko np. łupaniem grochu, dobieraniem z po
mieszanego zboża, skubaniem opłatków na odzież dla najuboższych dzieci, jakoby
przygotowywaniem pieluszek dla Dzieciątka Jezus.
§62.
Uroczystością zakończającą Adwent jest gwiazdka. Ołtarzyk ma być ile moż
na ustrojony w choiny ze < s t o c z k a mi > . Na ołtarzyku ustawiona szopka pokry
ta słomą ze sprzątaniem przez dzieci zbóżek w ogródku. Pod szopą ma stać żłóbek
lub mała kolebka z Dzieciątkiem Jezus. Pod ołtarzykiem złożony będzie snope-
czek z tej samej słomy i drugi z sianka. Śpiewanie kolęd rozpocznie uroczystość,
potem nastąpią zapytania z katechizmu, z powiastek świętych i opowiadanie
Narodzenia Pańskiego. Dalej będą obdzielone dziatki darami gwiazdkowymi: ja
błuszkami, strucelkami, orzeszkami i pierniczkami, a na koniec odbędzie się
łamanie opłatkami, pomiędzy wszystkimi przytomnymi gośćmi. Ma być także
zachowany starodawny zwyczaj, aby garść z owego sianka z opłatkiem była poda
na bydlątku, przprowadzonemu przez próg domu.
§63.
Od Bożego Narodzenia do Popielca zostanie ustrojenie ołtarzyka gwiazdko
wego.
§64.
Zabawy nastaną znowu wesołe, jakoby pastuszków zabawiających Dzieciąt
ko Jezus, a zamiast piosenek światowych będą śpiewane różne kolędy.
Śnieżkami rozbijać będą figurki lepione z śniegu, niby na pamiątkę, jak przed
Dzieciątkiem Jezus kruszyły się bałwany w Egipcie.
Budowanie z klocków przypominać im będzie, jakoby bawienie się małego
Pana Jezusa ciesielstwem przy Świętym Józefie.
§65.
W czasie nauki opowiadana im będzie młodość Pana Jezusa wedle kolei przy
padających w tym czasie Świąt Młodzianków, Trzech Króli itd. Przy tym tłuma
czone im będą dalej rzemiosła, a szczególniej ciesielstwo i stolarstwo, którym trud
nił się Pan Jezus przy Świętym Józefie.
§66.
Na robótki dla krótkości dni, mało zostanie czasu, skubanie płatków na odzież
ubogich dzieci będzie głównym zatrudnieniem. Mogą także chłopcy więksi, prze-
żynać piłką małe drzewka do pieca itp. Robotą ich w tym czasie będzie takie ćwi
czenie w uczynkach miłosiernych, wedle < p r z e m o ż n o ś c i > i zwyczajów dzie
cięcych.
Drzewka w ogródku owiązywać mogą słomą gwiazdkową od mrozu. Ptasz
kom głodnym szukającym żywności mogą posypywać, jeśli je stanie na to, okru
szyny chleba lub jakieś ziarno na miejscu umiecionym ze śniegu przed oknami
ochronki. Nawet opłatki gwiazdkowe mogą zawieszać na nitkach w izbie dla mu
szek, które się na zimę przechowały w domu.
A około Trzech Króli, mogą prosić rodziców o upieczenie im przy chlebie ma
leńkich kukiełek z poskróbków, aby takowe wstępującym do ochronki ubogim roz
dawały, jako Trzej Królowie < s z c z o d r a k i > .
E W ie l k i p o s t
§67.
Od Popielca do Wielkiej Nocy, ołtarzyk, jeśli można, będzie szaro okryty,
a przed nim postawiony wysoki krzyż i na nim wszelkie znaki Męki Pańskiej:
zawieszony powróz, obcążki, młotek, trzcina, rózga o krzyż oparta drabina, włócz
nia, gąbka na lasce itd., a u góry przewieszona na krzyżu korona z cierni uwita.
§ 68.
Zabawy wesołe zupełnie w tym czasie ustają. Z klocków tylko stawiają roz
maite krzyże, albo ze słomek pociętych jak sieczka, układają na ławeczkach krzy
że, drabiny, włócznie itd.
§69.
W czasie nauki bywają śpiewane pieśni postne i opowiadana Męka Pana Je
zusa. Oprócz tego w tym czasie często bywają nauki katechizmowe.
W czasie robót, oprócz skubania płatków, skubanie szarpi dla chorych.
§71.
Ze zwyczajów zachowane będą w tym czasie, jeżeli można, następujące: po
piół poświęcony w Popielec, postawiony będzie w garnuszku na ołtarzyku i chleb,
który dzieci przynoszą, będą jeść w piątek popruszony trochę popiołem. We Wiel
ki Czwartek podług możności obdarzą ubogich. Przed Wielkanocą zasieją owies w
skrzyneczce i wschodzący na znak Zmartwychwstania, stawią na ołtarzyku na
Wielkanoc, a na nim jeśli będzie można baranka z chorągiewką, który tak zosta
nie, aż do Wniebowstąpienia. W ciągu Wielkiego Postu przy nawiedzeniu we wsi
zdarzających się w tym czasie najwięcej chorych, będą siostry brać ze sobą cza
sem niektóre dzieci, które się w tym czasie najlepiej sprawowały.
§72.
Ozdrowienie jako też pogrzeby dzieci ochronkowych obchodzić się powinny
ile możności uroczyście.
Siostra towarzyszyć ma z dziećmi pogrzebowi ochronkowemu, jeśli kościół
jest we wsi, a jeśli nie, tedy przynajmniej odprowadzić do pierwszej figury, jeśli
nie zbyt przykre dla dzieci powietrze.
§73.
Na końcu Postu czyni się rachunek ze spraw całorocznych. Tu napomnienia,
przestrogi, pochwały lub nagany, przy żegnaniu dzieci opuszczających w tym cza
sie ochronkę, a przechodzących do szkoły lub przeprowadzających się do innych
wiosek. Pożegnanie takie ma, ile możności, także uroczyście się odprawiać. Może
być przy tym zachowany piękny zwyczaj starodawny, dawania przy ostatnim po
żegnaniu na progu, każdemu z odchodzących dzieci po kawałeczku chleba ze solą,
jako znak życzliwego pamiętania o nich jeszcze za domem”10,
ściągaczki - rodzaj ściegu na drutach
dar opatrzny - nagroda za gorliwość, zapobiegliwość
szarpie - do owijania ran; nitki wyskubane z płatków płótna
zażynki - początek żniw, zabawa z okazji zaczęcia żniw
dosiew ki - uroczystości zakończenia siewów
stoczki - cienkie świeczki woskowe
przem ożność - zamożność, możność
szczodraki - placuszki, rogale wypiekane na Nowy Rok lub na Święta
Trzech Króli
11 E. Bojanowski, Piosenki wiejskie dla ochronek..., s. 106 s. 129, s. 130, s.131, s.136, s. 154
8.Wesołoć to tu w ochronie! 9. Chybabym musiała
Oj, wesołoć to tu! w ochronce nie bywać,
Żeby nóżki tu nie drgały, żebym nie umiała
i piosneczki nie pachniały. ślicznych piosnek śpiewać.
Nie byłoby mnie tu!
Nie byłoby mnie tu!10
10. Nie wart ten imienia, 11. Przed wieczorem przeproś wszystkich,
nosić poczciwego, w czymeś rozgniewała,
co nie dotrzymuje bo jak wszystkich nie
przyrzeczenia swego. snu nie będziesz miała.
Plan zajęć dziennych
„Pacierz i śpiew religijny.
Pogadanka oraz zajęcia ilustrujące daną pogadankę. Gra naśladowcza lub
gimnastyczna.
Zajęcia samodzielne z materiałem, który służy do ilustrowania pogadanki.
Mycie rąk; obiad i zabawy dowolne.
Ćwiczenie mowy, ćwiczenie zmysłów, lub opowiadanie.
Gra towarzyska.
Roboty.
Pacierz i śpiew religijny.
D zień spędzony z m łodszym i dziećm i w ochronie
Ranek. Dzieci się schodzą. Wychowawczyni jest obecną w sali i stara się
z każdym dzieckiem porozmawiać osobno, każdemu coś osobno przyjemnego po
wiedzieć. Jedno pochwali, że w czas przyszło, drugie, że jest czyste, umyte, po
rządnie ubrane (brudnym dzieciom robi po cichu uwagę i odsyła do umywalni)
jeszcze innemu powie, że jest grzeczne i nie zapomniało przywitać się ltd. Poroz
mawiać z jakąś grupką dzieci na temat, czy nie zaszło w domu lub w szkole, czy
na ulicy nie widziały czego godnego uwagi itp.
Potem zbiera dzieci do modlitwy, przypomina jak się należy zachowywać, jak
się modlić, by modlitwa była miłą Bogu.
Następnie dzieci muszą się trochę rozruszać, w tym celu marsz ze śpiewem,
krokiem miarowym, potem w przyśpieszonym tempie (bez śpiewu), bieganie na
palcach z rytmicznem klaskaniem w dłonie - to samo parami; w końcu znowu
wracają do marszu krokiem miarowym itp. przy śpiewie lub akompaniamencie
fortepianu.
Z a j ę c i e . Wychowawczyni rozdaje laleczki, zrobione z kolorowej bibułku - to
córeczki. Dzieci nadają im imiona, zwracają uwagę na kolor ubrania, przyglądają
się ile laleczek ma ubranie tej samej barwy. Córeczki muszą mieć mieszkanie,
chociażby jeden pokój - należy go wybudować z klocków.
Wychowawczyni rozdaje sześcianki - dzieci ustawiają krzesła, stoły, łóżko dla
lalki itd. Nie wszyscy umieją ustawić łóżko „poszukajmy wśród dzieci, kto ma
najlepsze i spróbujemy ułożyć tak samo”. Chętnie dzieci lub wychowawczyni przyj
dą z pomocą.
Następnie „córeczka” opowiada, co robiła w ochronie, co jej się najbardziej
podobało, co widziało nowego; lalka zwołuje swoje koleżanki (wszystkie lalki ubrane
w takie same mundurki) tworzą się grupki po kilka lalek jednakowej barwy
i bawią się w różne gry.
Już późno - lalki wracają do domu - każdy mówi za swoją córeczkę - co teraz
robić będzie - w końcu kładą się do łóżeczka. Zaśpiewajmy piosenkę, która ją do
snu ukołysze:
Kołysz się, kołysko mała,
a ty córko śpij,
oczka zmruż, dziecinko biała
i cichutko śnij...
Bądźmy cicho, córeczki już drzemią zaraz zasną. (Parę minut zupełnego mil
czenia). Wstańmy cichutko od stołów, żeby lalek nie obudzić i chodźmy do salki na
zabawę.
G ra n a ś l a d o w c z a „Kołysanka”. Wychowawczyni przynosi dużą lalkę
i łóżeczko dla niej. Jedno dziecko wchodzi w środek i ilustruje piosenkę, układając
do snu lalkę. Reszta dzieci tworzy koło i śpiewając piosenkę - naśladuje ruchy
stojącego w środku. Po skończonej piosence wychowawczyni wraz z dziećmi robi
uwagi, które dobrze naśladowało, które łądnie śpiewało itp. Poczem inne dzieci
wchodzą do koła.
Dzieci wracają do klasy.
Córeczki się wyspały - teraz pójdą do ochronki. Wychowawczyni zabiera lalki
- dzieci zabawiają się ustawieniem klocków samodzielnie.
Wychowawczyni okazuje wielkie zainteresowanie: jedno dziecko ustawiło
podwórko - wychowawczyni daje mu pieska do pilnowania domu; drugie wybudo
wało domek - dostaje wyciętą lalkę - to tatuś wraca do domu; po moście pojedzie
wózek; w ogródku stanie drzewko itd. Minęło pół godziny - dzieci układają w po
rządku klocki, rachują i oddają wychowawczyni, która zbierając zanuci piosenkę
dobrze znaną dzieciom i chór zakończy zajęcie.
Następnie wszystkie dzieci idą myć ręce.
O b i a d . Uroczysta chwila dla dzieci; miny uśmiechnięte, ciekawe, co będą
dziś jadły. Siadają przy stole. Wychowawczyni nalewa zupę na miseczki, nie spie
szy się zbytnio, rozdaje dzieciom, które czekając z jedzeniem, dopóki wszystkie
nie będą miały ponalewane - uczą się wytrwałości.
Wychowawczyni przy tym rozmawia z dziećmi o zupie, o ich ulubionej potra
wie, o tym, jak jedzą dzieci grzeczne i niegrzeczne, jak trzymają łyżkę, jak siedzą
jak mają na stole dokoła siebie przy jedzeniu.
Zupa ponalewana - dzieci się żegnają i zaczynają obiad. Wychowawczyni sie
dzi tuż, je razem z dziećmi, zwraca przy tym baczną uwagę na sposób zachowywa
nia dzieci, chwaląc te, które jedzą jak należy.
Po obiedzie pół godziny jeszcze samodzielnej zabawy w salce rekreacyjnej.
Każde prosi o zabawkę: lalkę, konika, szablony, piłki, obręcze itd. do samodzielnej
zabawy; czasem kilkoro dzieci tworzy małą grupę i bawi się razem w loteryjkę,
gospodarstwo; czasem się zamieniają zabawkami, jeszcze inna grupa bawi się
w ochronkę, śpiewają oglądają obrazki.
Kierowniczka podczas tej przerwy jest najbardziej czynną: przechodzi od jed
nych dzieci do drugich, przygląda się ich zabawom przysłuchuje się rozmowie,
czasem wtrąca się do niej jako towarzysz; zachęca dzieci nieśmiałe do zabawy,
uspokaja zbyt rozbawione, zapobiega kłótniom i wypadkom, nadto w tej swobod
nej nieprzymuszonej zabawie poznaje najdokładniej charakter i uzdolnienia dzieci.
Zajęcia popołudniowe
Kierowniczka pokazuje dzieciom mały wózek zrobiony z tektury i patyczków.
Dzieci domyślają się, że to jest wózek dla ich córeczki, każde z nich ma ochotę
zrobić taki sam. Wychowawczyni wyjmuje materiał, zawczasu przygotowany, roz
daje, a przy tym prosi o pomoc dzieci. Jedno z nich rozdaje patyczki, drugie wycię
te szablony. Kierowniczka zwraca uwagę, żeby każde rachowało patyczki, bo przy
rozdawaniu można się pomylić; patyczków mają pięć, a dziurek w szablonach
więcej, kto porachuje? Słyszałam jak niektóre dzieci dziękują koledze za patyczki
- to bardzo grzecznie - dobre dzieci zawsze dziękują.
Następnie wychowawczyni zapytuje, w jaki sposób przystąpią do pracy; zwraca
przy tym uwagę w jakim wypadku patyczek może się złamać przy wsuwaniu
w karton.
Zaczyna się gorączkowa robota. Kierowniczka obchodzi dzieci i wykazuje
wielkie zainteresowanie, wypytuje, ile patyczków już dane dziecko wsunęło, ile
mu pozostało, ile dziurek w kartonie jest wypełnionych; tym które robią prędzej,
dodaje patyczków; usiłując pobudzić dziecko do liczenia.
Pół godziny minęło - wózki jeszcze nie skończone; - wychowawczyni proponu
je dzieciom przejść do sali i zabawić się w koniki lub co innego.
Dzieci wychodzą ze śpiewem „Mój koniku, mój bułany' jedno za drugim, sze
regiem; dostają następnie lejce z dzwoneczkami, zaprzęgają konie: kilkoro młod
szych dzieci wchodzi do „powozów”.
Pasażerowie mówią dokąd chcą pojechać - do lasu, do miasta. Dzieci bawią
się samodzielnie.
Po pewnym czasie wszczyna się wielki hałas, bo każdy usiłuje jak najszybciej
biec i jak najmocniej uderzać nogami - staje się potrzebna interwencja kierow
niczki. Sama wychowawczyni bierze udział w zabawie tylko w tym wypadku jeże
li dzieci ją zaproszą. Np. zostaje kowalem i podkuwa konie, które zgubiły podko
wę; albo stanie przy wodociągu i będzie poiła konie itp.
Ale dzieciom pilno do wózków - wracająi kończą robotę. Kierowniczka dodaje
im konika, wyciętego ze sztywnego papieru, który przy pomocy dyszla (paska
z tektury) i patyczka zaprzęgają do powozika. Radość niewypowiedziana. Wózki
posuwają się po stole, po podłodze, niektóre dzieci proszą o swoje laleczki, żeby je
wsadzić do wózka.
Po pewnym czasie, kiedy wrażenie zaczęło słabnąć, wychowawczyni zaczyna
rozmawiać z dziećmi na temat zachowywania się dzieci wobec prędkiej jazdy
i przy tej sposobności opowiada zdarzenie prawdziwe. Konie biegły bardzo szyb
ko, woźnica nie mógł ich powstrzymać, a przez drogę przechodziła wolno mała
dziewczynka. Byłyby jąpotratowały. Zobaczył to starszy chłopiec - choć sam nara
żał się na niebezpieczeństwo, pochwycił prędko na ręce dziewczynkę i tym urato
wał jej życie.
Opowiadanie wywołuje wspomnienia; dzieci zaczynają przypominać swoje
własne spostrzeżenia i przeżycia.
Wózki - naturalnie - zabierają dzieci ze sobą do domu; niektóre powiadają że
będą wozić swoje lalki w domu, inne proszą o bibułkę, żeby mogły porobić małe
laleczki do wózków.
Dzień skończony”12.
Str.
Wstęp . 3
W R Z E SIE Ń .
Chrystus i dzieci . . . . . . . . . . . 7
M o d litw a ........................................ . . . .
Mozaika l u d o w a ........................... . 10
Imiona 1 nazwiska dzieci (rysunek). 10
Na drzewie (opowiadanie) . . . 11
Rozmowa o jabłku........................... 12
Klejenie torebek............................................ 14
Ćwiczenie w mówieniu (patyczki i kółka) . 14
Pogadanka moralna. 15
Modelowanie . . . . 16
Rysunek d r z e w a ........................................ 17
Jesień (gra naśladow cza)........................... 17
Rozmowa o owócach (rysunek) IB
ćwiczenie dotyku (na owocach) . . . . 19
Wycinanie owoców.............................................. 19
Rozmowa o grzybach (modelowanie) . 20
Mozaika geometryczna (zajęcie) 21
Pogadanka o wiewiórce (patyczki) . 22
Rysunek (ilustracja). . . 25
Wiewióreczka (wiersz) . . . 25
Wiewiórka (opowiadanie) . . . . 26
Jastrząb 1 wiewiórka (gra naśladowcza) 27
Synteza poprzednich rozmów i zajęć 27
Ulica (spacer i robota wspólna) . 29
— 302 — — 303 -
5tr.
Ćwiczenie rachunkowe..................................... 30 Kotek (wiersz)..................................................................................... 70
Ćwiczenie d o t y k u ............................................ 30 Pogadanka o sprzętach pokojowych (budownictwo) . 71
Robota torebki.................................................. 31 Mieszkanie do wynajęcia (gra) 73
Marsz 31 Sprzęty: Krzesełko ( w y c in a n ie )................................................... 73
Stół (tektura 1 szpulki) . . . . . 74
P AŹDZI ERNI K. Lalkt (wycinanie 1 malowanie) . . . 75
Rozmowa o listach (przeginanie) . . . 75
Święty Jan Kanty . . . . . . . 33 Gra w listonosza................................................................. 77
O warzywach Jesiennych . . . . . . 37 Gra w ślepą b a b k ę ........................... • 77
Ćwiczenie węchowe (jarzyny) . . . . . . . 39 Rozmowa o lampie (wycinanie) . 78
Koszyczek ze s ł o m y ......................... . . . 39 7.abawa z lampą (opowiadanie) 79
Pogadanka o wagach I ciężarkach . . . . . 40 Stojąca lampa (robota). . . . 80
Odlot ptaków . . . 41 Lusterko (przeginanie). . . 81
Obrysowywanie szablonów ptaków . . . 43 Upominek (robota samodzielna) 81
Gromadzenie zapasów dla ptaków . . . . . 43 Nauka wiersza............................................................. 81
Wycieczka do o g r e d u ......................... . . . 43 Parawanik (przeplatanka) . 83
Zajęcie z liśćmi (rysunek)........................ . . . 44 Powitanie b a b c i ............................................................. 84
Pogadanka o koniu (rysunek i wycinanie). . . . 45 Młode lata Kościuszki (opowiadanie) . 85
Lejce ( robot a)........................................... . . . 48 Ozdoba naszych mieszkań (wycinanie) 88
Robota pompona do l e j c ........................ . . . 48 Koszyczek z perełek . . . . 89
88
CZERWI EC.
Bóg najhojniej obdarzył . . . 273
Błogosław Boże (modlitwa) 273
Ćwiczenie w mówieniu (obrazek). 274
Wycieczka na pole 275
Lęka (obrazek).................................. 276
Robota m a k u ................................. 277
Rośliny lekarskie (rumianek)..................................................... 279
O motylu (p o g a d a n k a )....................................................................... 280
Wiosna — dalszy ciąg (zabaw a).......................................................... 282
Wyszywanie pudełka.............................................................................. 283
Pogadanka o owcy (polyw lenle).......................................................... 283
Wycieczka za miasto — cegielnia.......................................................... 285
Rozmowa o glinie.....................................................................................286
Przygoda Wojtka (opowiadanie).......................................................... 289
Pogadanka o budowle d om u .................................................................290
Pogadanka o budowle m ostu.................................................................290
Wycinanie figur geometrycznych.......................................................... 292
Ćwiczenia wzrokowe (barwy, w ie lk o ś ć ).............................................293
ćwiczenie rachunkowe 294
Marsz z kołkam i..................................................................................... 294
Rozmowa o Żabkach, hodowanych w akwarjutr.................................295
Bocian, nad stawem (obrazek—rysunek).............................................29C
Bocian i labkl (dalszy clęg gry) . . . 297
Wycinanie o b r a z k a ........................................ . . . . 29t
Ćwiczenie rachunkowe (pary).................................................................298
Ćwiczenie spostrzegawczości................................................................. 299
Zabawa ze sk ak an k am l........................................................................299
ROZDZIAŁ XVI. Obrazy służące do pogadanek. 321
Obrazy służące do pogadanek. wraca uwagę od przedmiotu, o którym jest mowa. Nadto obra
zy powinny być jak najwierniejszemi kopjami.
Wiadomo, że główną zasadą w nauce poglądowej jest Jeżeli obrazy aą sporządzone specjalnie w wiadomym celu,
bezpośrednie zetknięcie uczniów z przedmiotami, o któ mogą wielką usługę wyświadczyć nauczaoiu poglądowemu: m<*-
rych jest mowa. Nauka o rzeczach bez samych rzeczy gą uwydatniać to, co jeat główne i charakterystyczne; powołują
jest nonsensem. Gdy nauczyciel zaprowadzi dzieci do lasu dawne pojęcia do wstąpienia w nowe połączenia, i tym sposo
i zwróci uwagę na przedmioty w nim majdające aię, na stosu- bem działają na wyobraźnię dziecka. A przytym ładny obraz
uek owych rzeczy, na ich zależność wzajemną, spacer wprowadza pierwiastek artystyczny do wychowania.
taki będzie i przyjemny i pożyteczny: dzieci widziały las. sły Dla dzieci małych obrazki mają jeszcze i tę doniosłość, że
szały szmer i szum łasa, czuły zapach ziół i drzew — a snom wzbogacają zapas słów przez nazywanie rzeczy widzianych na
owych wrażeń zmysłowych wytworzy pełne pojęcie o przed obrazku, a także dają temat do rozmowy dzieci pomiędzy sobą,
miocie. jak również z wychowawcą. Dzieciom takim nie należy dawać
Gdy jednak nauczyciel w następnej pogadance swojej — obrazków ogólnych, jak „las" .pole", „targ", .zwierzęta" i t d.,
biorąc za środowisko las, chciałby odtworzyć w pamięci jakiś gdyż wielka ilość rzeczy przytłacza nmysł dziecka; dziecko
pojedyńczy przedmiot, wtedy, jako środek pomocniczy, służyć albo wcale nie spamięta obrazka, albo zwróci uwagę na jakiś
mogą okazy sztuczne lub modele i obrazy. Obrazy przeto mo szczegół tylko, chętniej daleko zajmie się obrazkiem pojedyu-
gą mieć znaczenie jedynie tylko jako odtworzenie rzeczy zna czym: „żaba", „koń" iub sceną z życia dziecinnego, np. stoją
nych Jeżeli dziecko nigdy ich nie widziało, spostrzeżenie ce dziewczynki, a przy uich owca. W miarę rozwoju dziecka
tych znaków nie wytworzy pojęcia o rzeczy, np. o wielorybie. wybierać można obrazy coraz więcej złożone bądź to treści
Przedewszystkim obraz nie daje pojęcia o rzeczywistej wiel drzyrodniczej, bądź sceny z życia wzięte.
kości przedmiotu, ani o jego stosunku do otoczenia.
Ażeby jednak obraz odpowiadał celowi, powinien być duży,
tak iżby rzeczy na nim przedstawione mogły być wyraźnie spo
strzeżone przez całą klasę; na jednym obrazie nie powinoo być
zbyt wiele przedmiotów, gdyż to rozprasza uwagę dziecka i od-
I. Gra w chowanego ( z o b r a z k ie m ) .
O r a w chowanego je s t b a r d z o d o b r z e z n a n a , i d z ie c i z a
w s z e c h ę t n ie s ię w n ią b a w ią . M o ż n a j ą u r z ą d z a ć w s z ę d z i e :
w m i e s z k a n iu , w o g r o d z ie , n a p o d w ó r k u , b y l e t y l k o z n a l e ź ć
o d p o w i e d n i e m i e j s c e n a c h o w a n i e s i ę d z ie c i.
O r a j ą c y w y b ie r a j ą z p o m i ę d z y s i e b i e j e d n e g o , k t ó r y m a
s z u k a ć p o z o s t a ł y c h t o w a r z y s z ó w . W t y m c e lu w s z y s c y t w o r z ą
4 7 . Z a tru ta p iłk a ( z o b r a z k ie m ) .
O r a ją c y ,, s t o j ą c n a ś r o d k u k o ła . r z u c a p ił k ę d o g ó r y , n a
z y w a j ą c p o im ie n iu t o w a r z y s z a k t ó r y m a ja. z ł a p a ć . T e n c h w y t a
p ił k ę i r z u c a j ą in n e m u t o w a r z y s z o w i . R z u c a j ą c y p i ł k ę p o w i
n i e n z a w s z e s t a ć n a ś r o d k u k o ła .
c o f u j e s ię z e r y , j e ż e li n ie z d ą ż y p r ę d k o p o c h w y c i ć p ił k i i d o
t k n ą ć r a m ie n i a j e d n e g o z t o w a r z y s z ó w .
W y g r y w a te n . k to g r a o s t a tn i. P r z e d r o z p o c z ę c i e m g r y
m o ż n a s ię u m ó w ić , ż e g r a j ą c y z o s t a j e p o b i t y z a d r ą g i e m łu b
t r z e c ie m u p u s z c z e n ie m p iłk i.
4 8 . P itta i k r ę g ie lk i.
D o tej g r y p o t r z e b a d z i e w i ę ć k r ę g ie l k ó w w ie l k o ś c i k ilk u
c a li. k t ó r e s o b ie k a ż d y ł a t w o s a m z r o b i, lu b o d t o k a r z a z a t a n ie
p ie n i ą d z e n a b y ć m o ż e . U s t a w i w s z y te k r ę g ie lk i w b liz k o ś c i
ś c i a n y d o m u , lu b w y s o k i e g o m u r u w m a le k ó łk o , r z u c a s i ę p o
t e m p ił k ę n a ś c i a n ę ta k , a b y ta s p a d a j ą c w p a d ła p o m i ę d z y k r o -
g ie lk i. K t o z g r a j ą c y c h j e d n y m r z u t o m n a j w ię c e j ic h o b a li,
w y g r y w a p a r tję .
D o g r y tej p o t r z e b n y j e s t m u r lu b ś c ia n a r ó w n a b e z o k ie n .
U c z e s t n i k ó w j e s t t y lk o d w n c h , le c z g d y s ię tr a fi w ię c e j o s ó b ,
w t e d y g r a j ą c y d z ie lą s ię u a d w i e w s p ó ł z a w o d n i c z ą c e z s o b ą
p a r tje . W g r z e w e d w i e o s o b y , p ie r w s z a r z u c a p ił k ę o ś c i a n ę
w t e n s p o s ó b , ż e b y p a r t n e r m ó g ł j ą z ła p a ć : te n z e s w e j s t r o n y
o d r z u c a p ił k ę o ś c ia n ę , a c h w y t a j ą p ie r w s z y . C h w y t a ć p iłk ę
m o ż n a d o p ie r o w t e d y , g d y o d b i w s z y s ię o d ś c i a n y , p a d n ie n a
z i e m i ę i o d s k o c z y . P a r tj h t r w a d o 6 0 lu b 1 0 0 p u n k t ó w .
K a ż d y b łą d p o p e ł n i o n y z a p e w n i a p r z e c iw n i k o w i 1 0 p u n k t ó w .
B ł ę d y m o g ą b y ć n a s t ę p u j ą c e : j e ż e li k to p iłk ę n a z i e m i ę u p u ś c i,
j e ś li k to n ie p o c h w y c i je j o d r a z u p o o d b i c iu s ię o d z ie m i,
j e ś li p iłk a n ie d o t k n ie ś c i a n y lu b je j d o t k n ie p o n iż e j m i e j s c a
■w y z n a c z o n e g o .
P o d o b n i e j a k p r z y g r z e p o p r z e d n ie j , p o t r z e b n a j e s t ś c i a n a
o ile m o ż n o ś c i r ó w n a b e z o k ie n . W o d l e g ł o ś c i 5 lu b 6 k r o k ó w
w y z n a c z a s ię lin ję , n a k tó r e j s ta je r z u c a j ą c y p iłk ę . P i e r w s z y
g r a j ą c y , lo s e m w y z n a c z o n y , r z u c a p iłk ę o ś c i a n ę ta k w y s o k o ,
a ż e b y ta , p o o d b i c iu s ię , s p a d ła n a z i e m ię z a lin ją . G r a j ą c y
o h w y ta p iłk ę , a le p r z e d t e m w y k o n y w a ja k iś r u c h d o w o l n y
K a ż d e r z u c e n ie p iłk i lic z y s ię z a j e d e n p u n k t. J e ż e li k to c h y b i,
p o w in ie n u s t ą p ić m ie js c a n a s t ę p n e m u
z k o le i t o w a r z y s z o w i. W y m i e n i a m y tu
k itk a r u c h ó w , J a k i e g r a j ą c y w y k o n a ć
m o ż e p r z e d s c h w y t a n ie m p iłk i:
1. C h w y c ić p iłk ę p ie r w e j , z a n im
d o le c i d o z ie m i.
2 . K la s n ą ć k ilk a r a z y w d ło n ie .
M. P r z y k lę k n ą ć n a j e d n o k o la n o .
4 . P r z y k lę k n ą ć
i k la s k a ć w d ło n ie .
5 . O b r ó c ić s ię
k ilk a r a z y n a p ię c ie .
6 . O b r a c a j ą c
się , lic z y ć : j e d e n , d w a
i w ię c e j.
7. D o t k n ą ć r a
m ie n ia t o w a r z y s z a .
R u c h y o w e m o g ą
b y ć u r o z m a i c a n e d o -
w o li. K a ż d e m u s łu ż y
p r a w o r z u c a ć p iłk ę
d o p ó ty , p ó k i jej n ie
u p u ś c i.
GRY i ZABAWY
z przyrządami w pokoju.
1 0 9 . B u łgar ( z o b r a z k ie m ) ,
l Ilo ść g r a ją c y c h 4 ).
Z a b a w a ta o d b y w a s ię p r z y s t o le , p r z y k r y t y m d y w a n e m
lu b s u k n e m , k tó r y d z ie lą z a p o m o c ą lin j i n a c z t e r y r ó w n e c z ę ś c i.
K a ż d y g r a j ą c y p o s ia d a j e d n a k o w ą i l o ś ć s z p ile k , 2 0 lu b 3 0 , z k o -
lo r o w e m i łe b k a m i: c z a r n e m i, b ia łe m i , c z e r w o n e m i , z i e l o n e m i
i t. d . S z p ilk i te w p i n a w p r z e z n a c z o n ą s o b i e c z ę ś ć d y w a n u .
N a j w i ę k s z a s z p ilk a s t o i p o ś r o d k u , w m ie j s c u , g d z i e s ię
k r z y ż u j ą lin je d z ie lą c e . S z p ilk a ta n o s i n a z w ę c B u l g a r a .» Z a m ia s t
z w y c z a j n e j p r z y m o c o w a ć m a łą c h o r ą g i e w k ę k o l o r o w ą , w y c i ę t ą
z p a p ie r u .
Orający maja po ilwio mak1kule. któro rzucają kolejno.
Ora polega.na tern, żeby kula poprzewracać opiłki swego
przeciw nika, nie dotykając Bułgara. Po przewróceniu szpilki,
właściciel jej powinien do ogólnej 'kasy złożyć markę. Partja
kończy się obaleniem Bułgara: w takim razie winowajca płaci
dwa razy tyle marek, ile ich było w kasie, a reszta grających
rozdziela jo pomiędzy siebie.Ten, komu obalono wszystkie szpilki,
wycofuje się z gry. Szpilki używane du coj zabawy mogą być
zastąpione przez kulki, mające 1 cal średnicy, a zrobione z gliny,
szkła, gipsu. Zamiast kulek można też użyć orzechów.
D <) g r y tej s ł u ż y d e s k a , o p a r t a n a t r z e c h n ó ż k a c h , p r z y -
c z c m j e d n a z t r z e c h n ó ż e k j e s t z n a c z n i e k r ó ts z a , ta k . ż e ( le s k a
j e s t p o c h y l o n ą n a ł ó 0. D o
d e s k i s ą u c z e p i o n e d r u c ia n e
h a c z y k i, k a ż d y z n ic h o z n a
c z o n y j e s t n u m e r e m . U" g ó r y
d e s k i u m o c o w u j e s ię d u ż y
k ij. d o k t ó r e g o p r z y w i ą z a
n y j e s t s z n u r e k z k ó ł k ie m
n a k o ń c u . G r a p o l e g a n a
tern , ż e b y p o d r z u c ić k ó łk o
w k ie r u n k u d e s k i n a p r a w o ,
lu b n a l e w o w te n s p o s ó b ,
iż b y s p a d a j ą c , z a c z e p ił o s ię
n a j e d n y m z h a c z y k ó w .
K a ż d y g r a j ą c y r z u c a
k ó łk o p o d w a lu b t r z y r a z y
i r a c h u j e n u m e r y , p r z y k t ó r y c h o n o s ię z a t r z y m a ło . W y g r y w a
to n , k to m a n a j w ię k s z ą ilo ś ć p u n k t ó w .
B ila r d a n g ie l s k i m a k s z t a łt b ila r d u z w y c z a j n e g o — j e s t to
c z w o r o k ą t n y s t ó ł z a o k r ą g l o n y z j e d n e j s t r o n y . W tej s t r o n i e
s t o ł u j e s t 9 o t w o r ó w , p o n u m e r o w a n y c h o d 1 d o 9 , p r z e z n a c z o
n y c h d la k u l s p a d a j ą c y c h . P r o s t a lin ja , p r z e p r o w a d z o n a p r z e z
s z e r o k o ś ć s t o łu d z ie li b ila r d n a d w i e r ó w n e c z ę ś c i; o p r ó c z t e g o
n a b il a r d z i e w y z n a c z a s ię d w a p u n k t y (<7 ) n a p o c z ą t k u s t o łu
i ( ó ) p r z e d o t w o r a m i.
D o tej g r y p o t r z e b a 0
k u l i k ija d o u d e r z a n ia ic lt.
P i e r w s z y g r a j ą c y k ła d z ie j e d
n ą k u lę n a a, d r u g ą n a b.
W t e d y k ij e m u d e r z a k u lę a
w t e n s p o s ó b , ż e b y ta u d e
r z y ła k u lę bi w r z u c ił a j ą d o
k t ó r e g o ś o t w o r u . W te n s a m
s p o s ó b r z u c a k u le n a s t ę p n e .
R e s z t a g r a j ą c y c h p o s t ę p u j e ta k
s a m o . P r z y t e in t r z e b a p r z e
s t r z e g a ć n a s t ę p u j ą c e g o p r a w i
d ła : j e ś li z a p i e r w s z y m u d e r z e
n io m k u la n i e tr a fi d o o t w o r u ,
n a l e ż y ją w y c o f a ć , j e s t to ta k
z w a n a k u la m a r t w a ; tę s a m ą
n a z w ę n o s z ą k u le , k t ó r e o d
s k o c z y ł y , n ie p r z e s z ły lin ji p o
p r z e c z n e j a lb o s ą p o z a b ila r
d e m . W y g r y w a to n , k to m a
n a j w i ę k s z ą il o ś ć p u n k t ó w .
-- --------
Załącznik 16. R egulamin „Cóż mam robić”
D omu D ziecięcego S. K arpowicza17
1. Obudziwszy się z rana, wstać zaraz i umyć zimna wodą z mydłem ręce, gło
wę, pierś, plecy i nogi.
2. Co dzień rano i wieczorem czyścić zęby szczoteczką a po śniadaniu, po obie-
dzie i kolacji płukać usta letnią wodą.
3. Przed rozpoczęciem pracy z rana, orzeźwić się zabawą ruchową za świe
żym powietrzu, a przynajmniej w dobrze przewietrzonym pokoju.
4. Pracę umysłową przerywać mniej więcej co trzy kwadranse: 1-szy raz na
10 min., 2-gi na 15, 3-ci raz na 2o min.
5. Przy pisaniu i czytaniu siedzieć prosto a kajet lub książkę trzymać w odle
głości nie mniej jak 28 cm od oczu.
6. Przy nauce myśleć tylko o swoim zadaniu.
7. Starać się wedle swoich sił wykonać wszystko samodzielnie.
8. Zaczętą pracę, jeśli można, doprowadzić zawsze do końca, bez odkładania
na potem.
9. Zaraz po skończonych lekcjach nie zabierać się do żadnej roboty, ani do
męczącej zabawy. Przechadzka lub zabawa bez wysiłku jest najlepszym wypo
czynkiem.
10. Przed obiadem wypocząć i orzeźwić się na świeżym powietrzu.
11. Przed jedzeniem umyć ręce.
12. Po obiedzie zaczynać pracę, czy zabawę wysiłkowąnie wcześniej, jak w pół
torej godziny.
13. Wykonać co dzień, choć po godzinie, jakąkolwiek robotę ręczną np. zrobić
siatkę, koszyczek lub tobołek do wycieczek, pudełko drewniane, półeczkę, wy
strugać coś z drzewa lub kory, sporządzić jaką zabawkę dla towarzyszy lub dla
siebie i mnóstwo innych rzeczy, które z własnego pomysłu wyrabia każde dzielne
dziecko.
14. Czytać mało, ale książki wyborowe i zupełnie zrozumiałe.
15. Tworzyć sobie zabawy i zajęcia, nie czekając, aż kto inny za mnie to uczyni.
16. Po kolacji tylko spokojnym oddawać się zajęciom lub rozmowom - bez
nauki, bez książki i bez takich rozrywek, co mącą sen spokojny.
17. Mówić tylko prawdę i prawdy doszukiwać się wszędzie.
18. Przy każdej sposobności pomagać temu, kto potrzebuje pomocy.
19. Postępować z innymi tak, jakbym chciał, żeby postępowano ze mną.
20. Codziennie przed snem zastanowić się chwilę, czy w dniu dzisiejszym nale
życie spełniłem dobre swe zamiary i w czym mógłbym inaczej postąpić.
„Wrażenia doznane w latach dziecięcych tak silnie spajają się z naturą czło
wieka, tak głęboko wciskają się na dno duszy, że często śród życia daremnie sili
my się, by je z istoty swej usunąć a z pamięci wykreślić. Jak wiadomo - dziecko
rozwija się pod wpływem świata zewnętrznego, jaki go otacza - a świat ten albo je
na właściwą drogę skieruje, albo zgniecie lub zatruje. Stąd też niemałem jest za
daniem, wychowanie dziecka i jego otoczenia i to do chwili, kiedy pierwsze kroki
stawia i wyrazy zaczyna wymawiać. W tym zatem tak ważnym okresie życia kto
u nas zajmuje się dzieckiem? Kto je uczy pierwszych zgłosek - mowy ojczystej,
kto go przygotowuje do pracy szkolnej i poznania Boga i dzieł Jego? Zazwyczaj
czynić to powinny matki nasze. Spełnienie tego świętego obowiązku złożył Stwór
ca w ich ręce. Ale czyż wszystkie zarówno przejęte są tym zadaniem? Wychowa
nie, które odebrały - czyż przysposobiło je do właściwego ich przeznaczenia?
A przecież największym dobrodziejstwem byłoby dla tego maleństwa, żeby nie
obce ręce, ale jedynie matki niemi się zajmowały. Te bowiem, choćby nie mające
pojęcia o wychowaniu, opartym na zasadach sztuki, kierowane jednak wrodzoną
intuicją, owiane najlepszymi chęciami dla swej dziatwy, potrafiłyby zaszczepić
w ich sercach pierwsze zasady moralne z całą dokładnością i miłością sobie wła
ściwą; inteligentniejsze zaś matki zdołałyby rozwinąć umysłowo i oddać szkole
należycie przysposobiony materiał. Jednak wyjątkowy to wypadek, że matki same
mogą się oddawać wychowaniu dzieci. Te, co na wsi mieszkają, zajęte są gospo
darstwem domowym, liczną służbą, utrzymywaniem stosunków sąsiedzkich i licz
nymi kłopotami, które cały czas im pochłaniają. Inne zaś (ze sfery arystokratycz
nej), poświęcając wiele czasu życiu towarzyskiemy, sprawom społecznym, popie
raniu celów filantropijnych, nie są ono w stanie, ani w usposobieniu zająć się
wyłącznie tymi drobnymi istotami. Po miastach zaś panie, ograniczone szczuplej
szymi dochodami, same doglądać muszą kuchni, porządków domowych, pełniąc
przy tym często funkcje krawczyni, bardzo pobieżnie tylko czuwać mogą nad swą
dziatwą. Co się zatem u nas dzieje - jak sobie radzą matki?
Wtedy się idzie drogą zwyczajem utartą. Przybiera sobie matka do pomocy
piastunkę: bonę Polkę lub cudzoziemkę, a niekiedy freblankę. Ocenić każdą
z nich i wykazać matkom, które na dzieci ujemnie wpływają będzie moim zada
niem.
Już u starożytnych Greków filozofowie, jak: Platon i Arystoteles zwracali
uwagę rodziców, aby niańki do dzieci przyjmowane były moralnie i z dobrą wymo
wą. U nas ten wzgląd się zupełnie pomija. Szuka się piastunki młodej, zdrowej
i jak najtańszej, mogącej zarazem pełnić funkcję pokojówki. Ale w jakim ona domu
chowana, kto są jej rodzice, jakich zasad moralnych, czy mówi niezepsutym języ
kiem - o to się nikt nie pyta. Nad kwalifikacją tego rodzaju nikt się nie zastana
wia i niańka jest przyjęta. A są to przeważnie dziewczęta po miastach, z najgor
szego proletariatu, instynktów niskich, przebywające od dzieciństwa w towarzy
stwie zepsutym, gdzie nie usłyszały budującego wyrazu a napatrzyły się obrazom
wstrętnym. Co za zgubny wpływ wywiera taka niańka, która cały dzień piastuje
dzieci lub je bawi i z przed oka matki na pół dnia do ogrodu zabiera! Biedne dziec
ko, ileż brzydkich przyzwyczajeń, złych nałogów nabywa od takich towarzyszek,
które nie tylko tamują jego rozwój fizyczny, ale młodą duszyczkę zatruwają!
A przy tym co za zbiór nieestetycznych wyrazów zdobywa sobie ów wychowanek.
Wyrazy te bezmyślnie powtarzane, stają się przyczyną zgorszenia dla innych dzieci
po szkołach i zakładach. Nie trudno przy tym zobaczyć, jak takie niańki rubasz
nie obchodzą się z powierzoną dziatwą, szarpiąc je, popychając i drażniąc je, po
budzając je do gniewu, złości, rozgrymaszenia i nieposłuszeństwa. W takim oto
czeniu umysł dziecka wyrasta dziko, karłowacieje i przysparza rodzicom, nauczy
cielom niemało pracy, aby je przeprowadzić do pewnej równowagi i wykorzenić
wady, tak wcześnie w sercu zaszczepione. Być może, że po dworach niańki, przy-
spasabiane z dziewcząt wiejskich, tak zepsute nie są, ale za to bywają często tak
niezręczne, ograniczone, że nie mało kłopotu sprawiają matkom przez nieumie
jętne obchodzenie się z dziećmi. Co więcej, jeżeli niekiedy matki dają się im wyrę
czać zupełnie w dozorowaniu dzieci, to zdarza się, że dzieci zaufanie to zbytnie
życiem przypłacają, jak tego mogłabym licznymi przykładami dowieść.
Prze kilkoma laty inicjator szkoły dla sług, podniósł myśl utworzenia szkoły
dla piastunek. Już programy opracowane były z uwzględnieniem wszystkich wa
runków niezbędnych dla niańki, wiele praktycznych i zawodowych osób obiecało
przyjść z pomocą tej idei - niestety nie przyszła ona do skutku.
Gdzie szukać przyczyny tego?
Tylko u rodziców, którzy nie stawiają żadnych wymagań od przyjmowanej
dziewczyny, uważając rolę niańki za tak podrzędną, że wymaganie jakiejś kwali
fikacji byłoby zbyteczne. Jest jeszcze inna kategoria wychowawczyń u nas bona
mi zwana. Są to Polki - najczęściej pochodzące z wysłużonych panien służących,
szafarek i wdów po oficjalistach; inteligencji słabej, o potrzebach duchowych dziecka
nie mające należytego wyobrażenia. Ale przynajmniej przynoszą one ze sobą ja
kieś delikatniejsze obejście, doświadczenie o potrzebach fizycznych dzieci; z tych
możliwą pomoc mają matki, bo przynajmniej ze spokojem na parę godzin z domu
oddalić się mogą. Takich starszych bon jedynym wysiłkiem moralnym jest, aby
żywość dziecka poskramiać, nie dopuścić do żadnych obrażeń ciała, dobrze nakar
mić i garderobę dziecinną w porządku utrzymywać.
Najzgubniejszy wpływ na wychowanie dzieci wywierają bony cudzoziemki
(a mówimy tu o wychowaniu przedszkolnym). Osoby te, u nas tak jeszcze poszuki
wane i przepłacane; pomijam to, że zazwyczaj poziomu umysłowego bardzo ni
skiego, ale co gorsza, konduity wątpliwej, przeszłości podejrzanej i rekrutowane
po największej części z kelnerek, szwaczek, panien sklepowych i niedoszłych
artystek. Świadectw szkolnych - moralnych, wcale od nich rodzice nie żądają,
a dlatego jedynie, że mówią po francusku lub niemiecku, powierzają im swoje
skarby, z tym silnym przeświadczeniem, że spełniają święty obowiązek - bo nie
kiedy nawet z uszczerbkiem swego materialnego położenia, byle tylko dziecię, nie
umiejące jeszcze po polsku pacierza - paplało jak najprędzej po francusku. Dla
prędszego zaś zdobycia sobie tego języka, odosabniają dzieci od wszystkich do
mowników, zostawiając je cały dzień z boną i to bez wszelkiej kontroli, o czem ona
mówi, jakie zasady wygłasza, czy ich kłamstwa lub przewrotności nie uczy. To
rzecz obojętna. Byle dziecko po francusku mówiło. Dziwna to jest słabość u nas
dla tego języka! Zdaje się tej poczciwej, kochającej matce, że patentem otwierają
cym dziecku dostęp do wszystkich salonów - po bogactwie - jest język francuski
z doskonałym akcentem. Cóż się zatem z dzieckiem dzieje pod wpływem i kierun
kiem osoby niedorosłej takiemu wielkiemu zadaniu? Naturalnie, że się przejmuje
w zupełności swą opiekunką. Wzrasta wśród wad, obudzająsię i zakorzeniają złe
instynkty, których wcale by nie okazywało, gdyby w innych warunkach wychowa
ne było. Cała dotychczasowa praca matek nad obudzeniem serca swej drogiej istoty,
zaszczepieniu w niem miłości i prawdy zniszczona - jednym słowem, ten pyłek
niewinności anielskiej, uleciał z duszy dziecięcej, zdmuchnęły go -obce zagranicz
ne pomocnice wychowania.
A cóż pod względem umysłowym skorzystało dziecko? Niektórzy rodzice twier
dzą, że nauka obcych języków, dla małych dzieci, wcale nauką nie jest, bo je me
chanicznie zdobywają. Mylne to jest zdanie. Nawał bowiem nieuporządkowa
nych i niezrozumiałych wyrażeń, bez żadnego systemu, z samych nazw przedmio
tów składający się, niesłychanie obarcza umysł trzy, cztero lub pięcioletniego dziec
ka, który nieodzownie jest mu do wzrostu i prawidłowego rozwoju potrzebny,
a nadto kształcąc jedynie pamięć, upośledza inne siły duchowe, odłogiem odpo
czywające.
Jest jeszcze jedna bardzo ujemna strona w przyjmowaniu bon cudzoziemek,
która pominąć trudno, strona wielce niepatriotyczna i niemoralna. Dziecię, które
nauczyło się swe pierwsze myśli i uczucia w obcym języku wyrażać, lekceważy
później mowę ojczystą, uważa ją za niższą, gorszą. Obca mowa nie powinna mowy
ojczystej spychać ze stanowiska naczelnego, jakie się jej należy. Wyrugowana
z rozmów dzieci pomiędzy sobą a rodzicami, z pewnością i w sercu ich zajmie
podrzędne miejsce, kiedy jedynie od sług uczyć się będą. A lekceważenie mowy
pociąga za sobą i lekceważenie wszystkiego, co jest narodowem
Jest jeszcze jeden rodzaj pomocnic wychowawczych - freblanki. Któż są te
freblanki. Co roku opuszcza zakład naukowy, przy seminarium żeńskim istnieją
cym, pewna ilość inteligentnych, moralnie wykształconych panienek, które pod
dane ścisłemu egzaminowi ze sztuki wychowania dzieci systemem Froebla, nie
kiedy zajmują miejsce w prywatnych domach, jako pomocnice matek w kierowa
niu dziatek. Freblanka ukończywszy 8 klasę, odbywa całoroczny kurs teoretycz
ny, połączony z praktyką w ogródku dziecięcym pod bacznym okiem kierowniczki
lub mistrzyni. Tu zapoznaje się z naturą dzieci od lat 3 do 7 tak z dziewczynkami
jak i chłopczykami. Przypatruje się ich zajęciom i zabawom, bierze udział w każ
dej grze, aby tylko zbliżyć się do dziecka, temperamentu jego rozróżnić, do du
szyczki jego zaglądnąć. Tak poznawszy indywidualność dziecka, wie ona wów
czas, co czynić należy, aby nie obciążyć młodocianego umysłu, a rozwinąć w każ
dym kierunku jego zdolności i uprawiać niejako grunt, na którym późniejsza na
uka zasiana, ma wydać bujne owoce.
Komuż więc korzystniej powierzać najdroższe sercu matki istoty? Czy dla
obcych języków, które również dobrze w odpowiedniej porze wieku wyuczyć się
może, poddawać je pod wpływ szkodliwy bon —cudzoziemek, czy też powierzyć je
freblankom Polkom, do wychowania dzieci należycie przysposobionym? Rodzice,
których życie jest jednym pasmem poświęceń dla swoich dzieci, sami sobie na to
pytanie odpowiedzą”18
„Wiemy wszak, że małe dziecko jest jak klisza fotograficzna, czuła na wszel
kie zewnętrzne promienie, a choć narazie trudno przewidzieć jakie będą wyniki
naszych starań i zabiegów, to jednakże nauka już ustaliła, że wpływ świadomy
i nieświadomy otoczenia w wieku przedszkolnym kładzie podwalinę pod przyszły
charakter człowieka. Jeśli weźmiemy fakt ten pod uwagę, to przyznać musimy, że
ważną rolę w wychowaniu domowym odgrywają tzw. bony lub freblanki, które
właściwiej nazwać by można wychowawczyniami, ile że zadaniem ich jest być
pomocą matkom w ich trudach i czuwaniach nad dziećmi. W tym miejscu pragnę
zasadniczo zastanowić się nad kwestią czy wychowawczyni ma rację bytu w ro
dzinie, gdzie matka jest calem sercem oddana sprawie wychowania swych dzieci,
albowiem niejednokrotnie spotykałam się ze zdaniem matek: „z zasady bony nie
biorę, uważam, że najlepiej jest, gdy matka zupełnie sama się dziećmi zajmuje”.
Zapatrywanie to imponuje mi do pewnego stopnia, jako pozbawione cienia ego-
izmy; rezultaty jednak zdaniem mojem dorównują pięknemu bezprzecznie zało
żeniu.
Aby wychowywać, to jest mieć wpływ na dzieci, trzeba wewnętrznego spoko
ju, pogodnego usposobienia i czasu. Jakże będziemy szły z rozwojem dziecka, jak
że poznamy jego upodobania, wady, zalety i właściwości charakteru, jeśli nie bę
dziemy z dzieckiem dużo obcować, rozmawiać z nim i bawić się? Różne przecie są
warunki, w których żyjemy. Wszak każda z nas jest nie tylko matką lecz także
żoną o towarzyszką męża, córką siostrą krewną przyjaciółką. Wysoko ponad
tym wszystkim stoi powołanie nasze jako matki, kształcicielki przyszłych poko
leń, a jednak i od tamtych obowiązków usunąć się nie można.Tak więc nawet
matka, która nie pracuje zarobkowo, często bardzo zmuszona jest poświęcać część
czasu i innym obowiązkom, nie tylko dzieciom. Wreszcie śmiem twierdzić, ze kobie
ta - matka, której warunki życia nie zmuszają nawet do opuszczania dzieci, ma
wszelkie prawo zachować część dnia dla siebie. Chwile te zużytkuje każda z nas
w inny sposób; poświęci je umiłowanemu przez siebie zajęciu, osobistemu kształ
ceniu się lub wreszcie „higienie ducha”. Czyż matka, która od rana do nocy krąży
między zajęciami domowymi a dziećmi, która własnoręcznie przygotowuje im je
dzenie, karmi je, myje i czesze do wczesnego rana, rozbiera i ubiera, godzi i upo
mina, dzień cały odpowiada na pytania bez liku często dość sporej gromadki, nie
mając ani chwili dla siebie, czyż może być zawsze jednakowo pogodną cierpliwą
i zamiłowaną w swym zajęciu. A jeśli dodać do tego noce nieprzespane przy
łóżeczku dziecka chorego, czy możliwym jest aby nerwy nigdy nie wypowiedziały
posłuszeństwa. Wreszcie uważam, że nie jest rzeczą konieczną ani nawet poży
teczną aby matka była „na każde zawołanie dzieci”, niejako na ich posługach.
Dzieci powinny czuć, że pierwszymi osobami w domu są ojciec i matka, nie zaś
one. Fakt, że dzieci często płaczą gdy matka wychodzi z domu, nie jest bynaj
mniej dowodem ich przywiązania lecz tego, że sąrozbałamucone.
Moim zdaniem każda matka, której środki materialne na to pozwalają może
bez szkody dla sprawy wychowania ustąpić osobie kompetentnej niektóre stara
nia około dzieci i zachować dla siebie tych kilka godzin, które jej są niezbędnie
potrzebne, a pozostały czas poświęci radosnem srcem dzieciom, które wówczas
będą miały najlepsżą cząstkę swej matki, chwile kiedy się czuje najświęższą
i najpogodniejszą.
Wiele matek odczuwa jednak wprost trwogę przed wzięciem do domu wycho
wawczyni. Jakież są więc główne zalety, które posiadać winna dobra wychowaw
czyni. Najważniejszym przymiotem jest miłość dla drobnej rzeszy, miłość, która
czyni wychowawczynię pogodną, wyrozumiałą i łagodną, jedna jej sympatię i mi
łość; dzieci tylko takiej osobie pozwolą sobią kierować, albowiem nie znają one
dyplomacji, czego dowodem może być powiedzenie czteroletniego chłopczyka
bawiącego się z młodszą siostrzyczką, na widok wchodzącej opiekunki, która go
tylko do siebie zniechęciła: „przecież my się grzecznie bawimy i czegoś do nas
przylazła”. Osoby zajmujące się bez zamiłowania dziećmi, ujawniają też zazwy
czaj zmienność humoru, która deprawująco wpływa zarówno na dzieci jak i na
stosunek do pracodawców. Nie mówię tu o odcieniach humoru mało jaskrawych,
bo tym musi podlegać każdy człowiek jako posiadający nerwy i często osobiste
zmartwienia lecz o tych zmianach humoru, pod wpływem których dzieci raz by
wają porywane w objęcia, obcałowywane i zasypywane gradem niezasłużonych
pochwał, innym razem słyszą wymyślania w rodzaju; „obrzydliwe bębny, diabelne
dzieci itd.”, a jeszcze kiedy indziej, gdy się zwracają do swej opiekunki z pytania
mi, odpowiada im głuche milczenie.
Nic dziwnego, że osobę która dzieci nie lubi i nie rozumie, dziecko to nudzi
i niecierpliwi. Drugi przymiot niezbędny u wychowawczyni - to rozsądek i pewien
stopień inteligencji, który posiadać trzeba by taktownie z dziećmi postępować, by
mieć właściwy sąd o dzieciach i utrzymać miarę w udzielaniu przestróg, kar i na
gród. Na brak inteligencji o rozsądku u wychowawczyń uskarżaja się matki w pierw
szym rzędzie, a jest to brak, który uniemożliwia wszelką wspólną akcję wychowaw
czą, albowiem, gdy opiekunka nie jest w stanie zrozumieć czego matka od niej wy
maga i według jakich zasad pragnie dziećmi kierować, popełnia jeden nietakt za
drugim i traci wszelką powagę u dzieci. Z chwilą zaś, gdy dziecko po raz pierwszy
pomyśli lub powie: „E co tam pani wie”! jej rola jako wychowawczyni równa się
w najlepszym razie zeru. Osoba intelignetna o pewnej wrodzonej kulturze ducha
nie posunie się nigdy do niesumienności. Przykładów zaś nieuczciwego postępowa
nia poza plecami rodziców, mogliby ci ostatni z doświadczenia wiele przytoczyć.
Tylko osoba inteligentna i rozsądna rozumie potrzebę systematyczności
w wychowaniu i potrafi ją w czyn wprowadzić. Matka, która pracuje i zastanawia
się nad dziećmi, nadaje ton wychowaniu, projektuje różne zmiany i ulepszenia,
oraz wprowadza je w czyn. Wychowawczyni zaś, której uwagi nie rozpraszają róż
norodne zajęcia, strzeże by reformy nie były wyjątkami lecz weszły w nawyknie-
nie dzieci; by raz ułożony regulamin dnia był przestrzegany z całą systematyczno
ścią w życiu codziennym.
Ostatnim, równie ważnym przymiotem wychowawczyni jest gruntowana zna
jomość zasad wychowania fizycznego i higieny. Częstkroć wychowawczynei nie
posiadają elementarnych wiadomości w tym kierunku, a nawet pouczane przez
matkę lekceważą sobie jej wskazówki, uważając za przesadne wymagania.
...Jeśli bierzemy do domu osobę, która ma zajmować się dziećmi, to zgodzić
się należy z tym, że wpływ tej osoby świadomy lub nawet nieświadomy oddziały
wać będzie na dzieci, osobą taką powinna być dobra wychowawczyni, starannie
przez nas dobrana. Z chwilą zaś, gdy obdarzamy ją już pewnym zaufaniem, win
niśmy zapewnić jej odpowiednie stanowisko w naszym domu, by umożliwić jej
wspólną z nami pracę nad dziećmi. Wiele matek nie chce tego uczynić, inne zaś
nie umieją, a jednak nauczyć się trzeba pamiętając o tym, że dom rodzicielski jest
pierwszą szkołą życia dla dzieci, matka zaś pierwszą przewodniczką. Tak jak matka
odnosić się będzie do wychowawczyni, w podobny sposób postępować będą dzieci,
albowiem widzą one wszystko i spostrzegają każdą niesprwiedliwość.
W sprawach wychowawczych winny się matki porozumiewać codziennie
z wychowawczynią, na osobności, tak aby dzieci o tym nie wiedziały. Należy dzie
lić się zrobionymi spostrzeżeniami i wspólnie decydować sposób traktowania po
szczególnych wad i wybryków dziecięcych.
Sprawa wychowawczyń domowych przedstawia się na ogół biorąc dość smut
nie, a uczynić coś dla niej jest ze względów ekonomicznych, tkiwącyh u jej podsta
wy, rzeczą co najmniej trudną i wątpliwą. Radykalnie zaradzić złemu mogłoby
tylko społeczeństwo w osobach myślących, czynnych i ofiarnych członków, zakła
dając szkołę dla wychowawczyń domowych, która mogłaby rozwinąć swoją dzia
łalność będąc opartą na stałej pomocy materialnej. Szkoła taka mogłaby przede
wszystkim segregować kandydatki i mniej uzdolnione pedagogicznie zwracać
w innym kierunku, osobom zas odpowiednim zapewnić gruntowniejsze przygoto
wanie. Miejmy nadzieję, że pragnienie to opuści kiedyś krainę marzeń”19.
YfSJI rażenia lat dziecinnych najdłużej w naszej utrwalają się pamięci, a takie
* * np. wywoływanie ślim aka z jego skorupki, jak gdyby zapomocą
jakiejś form u łki czarodziejskiej:
„Ślimak, ślim ak wystaw rogi,
D am Ci sera na pirogi*
tak głębokie w naszej wyobraźni zapuszcza korzenie, że zaklęcia tego ani
lata, ani oddalenie od ojczyzny wyrwać nie zdołają. Przypom ni się ono,
odżyje jeszcze pod koniec życia naszego, kiedy już zbladły najważniejsze
wypadki dni naszych, kiedyśmy wśród otoczenia obcego i obcych stosunków
zapom nieć może musieli języka ojczystego.
Żaden też wiek nie łaknie tak wrażeń ciągłych jak wiek dziecinny,
chciwy ustawicznie bajeczek i opowiadań, rozrywek i zajęć. Nieraz trudno
dziatwie nastarczyć fizycznego i umysłowego zajęcia, aby ją zaprzątnąć, wy*
zyskać chwilę, najważniejszą dla jej rozw oju, korzystnie dla c i a ł a , poży
tecznie dla d u c h a .
Rodzice dbali, jak umieją i mogą muszą zabawiać swe dzieci, a za
bawki takie m ają nawet swą tradycyę, przechodzą z pokolenia na pokolenie,
co więcej przypuszczać wolno, że śpiewkami, którem i w pogańskich cza*
sach m atki słowiańskie utulały swe niemowlęta, dziś jeszcze zabawia lub
rozrywa piastunka powierzone sobie dziecię. W nich przebija się niekiedy
charakter narodu, jego zam iłow anie przyrody, jego raj doczesny, jego życia
najpiękniejsze marzenie.
Aby odwrócić uwagę dziecka, od rzeczy, na którą pozwolić nie
można, opow iada mu m atka:
Sroczka kaszę w arzyła
N a talerzu studziła,
Poczem dzieci zw ołała,
Tem u dała, temu dała, temu dała, temu dała,
(słow a te łiczy się na palcach dziecka, a przy piątym palcu mówi się)
Tem u głów ką skręcała
i fur, fur poleciała!
albo z pew "» odm ianą po rusiftsku:
K ra, Kra worona,
D itio m kaszku waryła,
N a porozi studyła!
Pijdit dity po triske (trzaski)
D am wam kaszy po troszkę
[dit dity do wodyci
Stoit kasza na połyci.
T o m u dała, tomu dała, tomu dała, tom u dała
T o m u hołowku ukrutyła ■
Fur, fur, połetiła!
Piastunki przemawiają nieraz do nieposłusznych dzieci:
„Czekaj — przyjdzie koza do woza
l powie: .m e ", a ja powiem „be*
Dla zachęty, by dziecko kaszkę jadło na mleku, przemawiają do
n ieg o :
Kukuryku! Baba w mleku
A dziad w kaszy, babe straszy!
Czasem zbywa $t'e domaganie i napieranie się dziecka początkiem
pozornym bajki
„Chodziła czapla na wysokich nogach
Po desce
Powiedzieć ci jeszcze?
I lo pow tarza się z odpowiedniemi ruchami po kitka razy.
Cóż może być rozkoszniejszego dla naszego dziecka na wsi, jak
konik i jazda na koniku. Nic też dziwnego, że niczem tak prędko ani uspo
koisz, ani zabawisz, ani ujmiesz dziecka, jak gdy go posadzisz na kolanie
i naśladować będziesz trzy sposoby jazdy, ruszając niem odpowiednio i mówiąc:
Jedzie, jedzie pan, pan
N a koniku sam, sam
A za panem chłop, chłop
N a koniku hop-hop, hop-hop
Jedzie jedzie żyd, żyd,
Na koniku hyc-hyc-hyc, byc-hyc-hyc, albo
Hatałaj, hatałaj, hatałaj!
Przy pierwszym dwuwierszu porusza się nogą wolno, przy drugim
na dwa tempa, a przy trzeciem jeszcze silniej potęgując podrzucanie przy
hatałaj na 3 tempa.
W Piotrkowskiem brzmi ta form ułka:
T a k pan jedzie
Po objedzie.
Sługa za nim
Z e śniadaniem
A tak chłop, tak chłop, tak chłop
A tak żyd, a tak żyd, a tak żyd!
inna odmiana brzm i:
H op! H o p ! Hop!
Koniczku galop,
Skacz przez płoty, kopce rowy
T ylko sobie niezbij głowy
Z a zajączkiem w trop,
Kontczku galop!
Ciesiu, ciesiu, cieś
Pow oli mnie nieś
Zw olna, zw oinz be2 swawoli.
Bo złam ana nóżka boii
Ciesiu, ciesiu, cieś, — powoli mnie nieś!
Usypiając dziecko* przyśpiewuje mu matka:
Aaaa — koty dwa
Szare, bure obydwa
jeaen chodzi po sieni
Nos? pieczeń w kieszeni
Drugi chodzi po strychu,
Sprawuje się po cichu! A aaa!
co się powtarza po kilka razy.
W Piotrkowskiem opowiadają dzieciom o piesku co następuje:
Palił piesek fajeczkę.
Sparzył sobie łapeczkę,
W yleciał mu wągielek
1 wyskoczył bąbelek.
M niej już zmyślna jest przyśpiewka, kiedy dzieci mają się bawić
w łapankę, chowankę i wybrać przewodnika zabawki, lu b gdy mają uczynić
wybór pomiędzy kilku przedm iotami. Wtedy liczą;
Ra2. dwa, trzy,
Nasza pani patrzy,
Nasza pani
Pójdzie z nami
Po dwadzieścia i trzy.
Kiedy dzieci ż pomiędzy siebie mają wybrać kogoś losem , żeby
wszedł do koła, lub rozpoczął jaką zabawę liczą nawet skoszlawioną łaciną.
lin o , duno rex(!)
Kwater, kw inkw a, seks
D no, duno raba
Kwater, kwinkwa ż a b a !
1 cieszą się i w o ła ją : żaba, żaba, żaba, na tego lub na tę, która
los oznaczył
Lecz te śpiewki, te form u łki, te zaklęcia co raz bardziej się zatra
cają, wychodzą, że tak pow iem , z mody. D la tego może nie będzie od rzeczy
przypomnieć p rzyjaciołom dzieci zabawką, z której nie jeden zechce s ko
rzystać i przy sposobności potrafi ją zastosować.
O pow iadano m i, że w Lubelskiem dzieci zahawiaje sią bardzo chę
tnie następującą nader zm yślną bajeczką, która daje pobudką do pom ysłów
a sposobem dyalogu rozdzielona pomiędzy grono dziatwy um ożliw ia im
dłuższą rozryw kę.
P i e r w s z e d z i e c k o m ó w i; „Kogut zachorow ał i om dlał a prze
rażona kurka biegnie do m o r z a po wodę. „M orzu, morzu, daj mi wody!
D r u g i e d z i e c k o : „N a co w o d y ? “ 1 dz. „K urow i wody, bo kur leży
k o ło drogi i zdechnie” , l dz. D aj mi k ieł od w ieprza, to ci dam w ody
3 dz. K urka biegnie do wieprza „W ieprzu, wieprzu, daj mi k ie ł”. 4 dz. „N a
co kieł?" 3 dz. M orzu kieł, żeby m orze dało wody, bo kur leży k o ło drogi,
i zdechnie. 4 dz. Przynieś mi od dębu żołędzi, to ci dam kieł. 5 dz. Prze
rażona kurka biegnie do dęba. „D ębie, dębie, daj żo łę d zi” , 6 dz. „N a co
żołędzi?" 5 dz. W iep rzo w i żołędzi, żeby morzu dał k ieł. 7 dz. „N a co kieł?"
6 dz. M orzu kieł, żeby kurce wody dało, bo kur leży k o ło drogi i może
zginąć. 8 dz. D ąh zażądał ły k e od lipy. Biegnie kurka do lipy. „ lip o , lip o ,
daj m i ły k a ” . 9. dz. „N a co ły k a ? ” 8 dz. Dębowi łyka, żeby dał wieprzowi
żołędzi, a w iep rz m orzu kieł, by dało kurze wody, bo kur leży k o ło drogi
om dlały i zginać m oże. 10 dz. Lipa pow iada: „Przynieś mi mleka od kro w y
to dostaniesz ły k a ”. 1 dz. Biegnie kura slroskana do krow y. „K ro w o , k ro w o
daj mi m leka”. 2 dz. „N a co m le k a 1*, l dz. „Lipie m l e k a a b y dębu łyka
dała. 1 dz. „N a co ły k a ? ” 2 dz. D ąbow i łyka, aby dał wieprzowi żołędzi.
1 dz. Na co żołędzi? 2 dz. W iep rzo w i żołędzi, aby m orzu k ieł dał. Z a
kieł morze da w ody kurce, bo kur leży k o ło drogi i zdechnie. 4 dz. B i e
g n i e k u r k a d o k r o w y . K ro w a pow iada przynieś roi siana od kosiarzy.
„N a co siana?" K ro w ie siana, bo krow a da za siano mleka iipie, lipa da
za m leko dębu łyka. dąb za ły k o żo łędzi wieprzowi, wieprz kieł swój m o
rzu, a m orze wody kurce, bo k u r leży k o ło drogi i zdechnie.
Kosiarze posyłają kurkę p o ś n i a d a n i e do gospodyni, gospodyni
do p r z ą d e k po przędziw o, prządki itd. następują niańki, kobiety. Zawsze
posyła się po coś takiego, co jest najcennieiszem znamieniem osoby, prze
dmiotu łub zwierzęcia, do którego się posyła. Odpowiedzi staja się coraz
dłuższe, pamięć dziecKa musi ogarniać coraz większe pasmo przyczyn i pobu
dek, coraz większą liczbę przedm iotów , wysilać na coraz nowe pożądane dary.
Z a b a w k a ta więc jest zarazem przyczynkiem do folklorystyki na
szej, wprowadza nas bow iem w sam środek pojęć, pragnień, wyobraźni
ludu naszego, a zastosowana z pewnemi zm ianam i i połączona z pewną
gestykułacyą i odpow iedniem i ruchami daje dramacik pełen ożywienia, bar
wny i dla dzieci ponętny; spełnia przy tern zadanie budzenia w nich uśpio
nych myśli, dowcipu, bystrości i obrotności, bo zniewala dać odpowiedź
doraźną na każde zapytanie.
j^^ycie małego dziecka składa się z godzin bez
czynnych. Nieudolność umysłu nie dozwala dzie
ciom zapełnić tych godzin, gdy mimo tego bez
czynność jest ich zepsucia źródłem. Zabawki,
przechadzki, zapełniają znaczną część życia dzie
cięcia: ale są chwile, w których dziecię potrze
buje pomocy od starszych nawet do zabawy. Są
chwile, w których idąc za popędem budzącego
się już umysłu, dziecie się udaje do matki po
pokarm dla ducha. Ktokolwiek się dziećmi zaj
mował , wió z jaką trudnością przychodzi star- -
szym stósować opowiadanie do skali tych nieu
dolnych umysłów?
Ale nadewszystko przy nauce czytania łatwa
i zrozumiała książeczka najwięcej się przyczynia
2:1L.M., Mała książeczka dla małych dzieci. Wyd. Dzieł Katolickich, Kraków 1851.
:sr»
H Ł * g^S **
Ss Tt Uu Ww Xx Yy Zz Zź
cr
5 ©»
_ *3
fee 2X
-LC >"« o CL
8 o
—j X
c* O
— ^
- r -c 05 r**
-U
s H
fc fi^ 'O a
f i ri t4-l (/} Q §
<X> f- o
© - O 5
tj er1
-o •p^
U CU A
-a o oj
^ w C? a < u;
• 1 • t 1 © o
chotoy do n a u k , a którą w obce sucliój i niezro-
od p odniecana w dziecku itak poiśądanćj p rzez n as
>*
03 O
o
'A 2
*3 ® u Cu
A
SI •4*3
o o»
00
OD
cu -03 fu*
ctr ta .i s <d*
.2 > bO
.2 P>> 4-
^ oo .2
o ‘3 b
0>»
vS O *5
Cu > «d cd
*o o ^ ^ N3 =j
.2 >» CU O o o S3
3
A
^C3» .2 3 . 2 ce* IodUt
co *3
-IZ) "o *CO >*
o
co s
o >
A
o >*
.2 03 cJ o Ą
•o bD ^ o
2S** •_* - * ■ > bD
-o O Ou ^ a 03
c- A
a * 2 « > 2 tS T3
’S Ar O A
<d '
•* £s
0Q Ł-
*03
O
03
"O S3 0 tS
° -2s
O
bD
-A i• 1c1 s“tCS od
_■ A .2 03
o
c3 03 •s
o cd S s §
•S3 0 >* 1 03
o
CL. <d
2 & *
’53 03
o
bD
CD A
o *g >• £ 3 .- cd
Od
•a 1 * a =s2 .sa>aA
.2
S
śś ,2 ?s . O g* co
*?s o
o CS 2 .52CS
N -A 0Q O • S S 3
ft
Oi ‘N
o 'CoS *73
5 s i | i 4
CO
■g * ■“ S> s
l ' l | |
'a .2 -ft
CO ~ 43 N -o "GO
S 4* S CO
ft «*
*S *«
•—
i i S ~
co
‘O ft ft<* 1 1
-
ft o. -o
1
W J^ i
grad
»*
król
1 1 -*-> o CO
f
ut ** o
S Is* 3
B ft
4* ^2
l i n c
so co *G0 • | "C * oo
o ft
£
• P- . r U* £
co co Tt
^ ,4 rs rs rs rs • rs •
c
3 *3
i-« <V 0) 'ft•rnr O S 9 9
g.s
£ >->
g •« m S *“ S's
rs rs*3 rs rs rs
^O £ £
eT *
4 *« £ * S .-T O K, ^ f
a St
W rs rs ^ *8 rs rs rs rs J'
rs
lo,
M
xo
cT ^ ft ft
*2 S3 — X JS ~
<
rs rs rs rs s * rs rs _T r, rs ^
ft ft £> 03 O O 3 =*
-* * £ ^ *s ^ £ ^ !fc
^ rs rs rs CN r\
O c © ~ •—~‘jfc
W)5ci
i 9 a
go
>% sT
to
s
O
k> f\ "Ti O . *Sro7 CN I
cS h
JiC o
1 S3
S3 o
CO
%
o *t
S
*3 ®»
& bC
p
CO
S-. c«
N
co
G R U P A D Z IE C I P I Ę C I O L E T N I C H
T e m a t z a ję c ia : J a i m o je c ia ło
Cele:
• Kształtowanie umiejętności nazywania poszczególnych części ciała z jedno
czesnym ich pokazem.
• Rozwijanie spostrzegawczości.
• Stymulowanie umiejętności wyrażania pantomimicznego.
• Ćwiczenie słuchu.
• Wzmacnianie współpracy grupowej.
Środki dydaktyczne: lusterka, lampa biurowa, ekran, zasłony na okno, ilustra
cje pokazujące gesty ludzi, kreda, arkusze szarego papieru.
Przebieg zajęć:
1. Z a b a w y z lu s te r k a m i
Dzieci wspólnie oglądają różne części ciała przy różnym ułożeniu lusterka.
Porównują wzajemnie odbicia. Nauczycielka inicjuje rozmowy o różnicach i po
dobieństwach.
2. „Jacy j e s te ś m y " - m ie r z e n ie d ło n i, stó p , w zro stu
Dzieci dobierają się parami, porównują i mierzą sobie wzajemnie dłonie, sto
py i wzrost. Przypomnienie określeń większy - mniejszy.
3. Z a b a w a r u c h o w a „P o k a ż co robi tw o je c ia ło "
Pojedyncze dzieci prezentują w środku koła dowolne ruchy z wykorzysta
niem różnych części ciała w formie zagadek pantomimicznych (np. zawody).
Pozostałe dzieci odgadują co przedstawia dana poza.
4. Ć w iczen ie s łu c h u - „ Z g a d n ij, k tó r e c zęśc i c ia ła to ro b ią "
Nauczycielka prezentuje dźwięki różnymi częściami ciała - klaskanie, kicha
nie, gwizdanie i inne. Dzieci odgadują jakie to dźwięki.
5. T ea tr c ie n i
Nauczycielka pokazuje gestami rąk różne elementy (zwierzęta, przedmioty),
rzutując je przy zgaszonym świetle na ekran. Dzieci odgadują znaczenie ge
stów i nazywają je.
Nauczycielka zaznajamia dzieci z gestami funkcjonującymi w środowisku,
prezentacja ilustracji pokazujących gesty ludzi (np. uściśnięcie dłoni) - próby
tłumaczenia ich przez dzieci.
Nauczycielka proponuje: Spróbujmy wymyślić taki gest, który pokaże jak jest
w naszej grupie, jak się tu czujemy?
6. Z a ję c ia p la s ty c z n e - „M oja s y lw e tk a 99
Dzieci w parach obrysowująkredąpapierze kształt głowy i ciała. Jedno dziecko
kładzie się na arkuszu papieru w wybranej przez siebie pozie, drugie zazna
cza jego kształt. Następnie zamieniają się rolami.
T e m a t: K o ło w a ta w y s p a
Cele:
• Stwarzanie sytuacji zabawowych sprzyjających utrwalaniu pojęcia „koło”.
• Klasyfikowanie figur wg określonego kryterium.
• Rozbudzanie wyobraźni, rozwijanie inwencji twórczej.
• Rozwijanie zgodnego współdziałania w czasie wykonywanej pracy.
Środki dydaktyczne: taśma magnetofonowa z podkładem muzycznym, kartony
papieru pakowego, farby, pędzle, szarfy, komplet pociętych
kół w kopertach, Encyklopedia przedszkolaka, „Kołowata
wyspa” W. Chotomskiej.
Przebieg zajęć:
1. W p ro w a d ze n ie do te m a ty k i z a ję ć - s łu c h a n ie ze z r o z u m ie n ie m o p o w ia
d a n ia „ K o ło w a ta w y s p a 99
Nauczycielka czyta opowiadanie W. Chotomskiej pt. „Kołowata wyspa”, następ
nie kieruje rozmową z dziećmi zadając pytania:
• Gdzie był wyspa Kołowata?
• Kto ma odkryć wyspę?
• Jak wygląda ta wyspa, co jest w niej charakterystycznego?
• Co jeszcze jest w kształcie koła?
• A jak wyglądają domy?
• Jak wyglądają zwierzęta?
• Jak wyglądają ludzie żyjący na wyspie?
• Kim był król?
• Co robił król widząc inne kształty?
• Jakie znaki były na wyspie?
• Dla jakich pojazdów był zakaz wjazdu?
2 . „ K oła 99- z a b a w a r u c h o w a - tw o r z e n ie p r z e z d z ie c i k ó ł w e d łu g o k r e ś lo
nego k r y te r iu m
Dzieci poruszają się swobodnie w takt muzyki (magnetofon), gdy muzyka
zostaje przerwana dzieci zamieniają się w posągi w tym czasie nauczycielka
wydaje polecenia (ćwiczenia powtarzają się tyle razy, ile będzie poleceń na
uczycielki):
• Utwórzcie duże koło;
• Jedno koło utworzą dzieci mające coś czerwonego w ubraniu, drugie koło
utworzą dzieci mające spodnie, trzecie koło utworzą dzieci, które są
w spodniach i mają coś czerwonego w ubranku, reszta dzieci oceni, które
koło jest największe, które mniejsze a które najmniejsze?
Zabawę należy przeprowadzić w różnych wariantach tak, aby każde dziecko
było w kole.
3. M alow anie „Wyspy K o ło w a tej” kró la K o ło d zieja
Dzieci malują w grupach na dużych kartonach wyspy własnego pomysłu, wy
korzystując element koła. Po wykonanej pracy następuje wspólne omawianie
rysunków.
4. Tworzenie rym ów do wyrazów: koła, k ółka
Dzieci starają się wymyślić jak najwięcej wyrazów rymujących się z wyraza
mi „koła” i „kółka” np. koła - smoła, wesoła kółka - półka, bułka itp..
5. Z abaw a ruchow a - „Berek na k ó łk a ch ”
Nauczycielka zaznacza szarfami okręgi. W zaznaczonych szarfami kołach
dzieci nie biegają i berek nie może do nich wejść.
6. U kładan ie kół z części
Każde dziecko dostaje komplet pociętych kół w kopertach, należy je poskła
dać oraz określić z ilu części składa się poszczególne koło. Następnie przykle
ja je, wokół Kołowatej Wyspy na morzu, mająone sugerować koła ratunkowe
lub pontony.
T e m a t z a ję c ia : M o ja r o d z in a
Cele:
• Wzbogacenie u dzieci poczucia więzi i przynależności do rodziny.
• Kształtowanie umiejętności określania stopni pokrewieństwa.
• Zapoznanie dzieci z formami dobrego zachowania w stosunku do dorosłych.
Środki dydaktyczne: wiersz „Jadą goście” M. Orzechowskiej i D. Raczyńskiej,
opaski z napisami: „dziadek”, „babcia”, „ciocia Sabcia”
i innymi postaciami występującymi w wierszu, plastiko
we słuchawki telefoniczne, makieta z rysunkami członków
rodziny.
i. P rezen ta cja w iersza „Ja d ą g o ście” M. O rzechow skiej i D . R a czyń sk iej
Dzieci siedzą na dywanie w gromadzie obok stół założony obrusem. Na gło
wie niektórych dzieci nauczycielka przymocowuje opaski z napisami „dzia
dek”, „babcia”, „ciocia Sabcia” i innymi postaciami występującymi w wierszu.
Nauczycielka trzyma pacynkę chłopca - bohatera wiersza. W czasie mówie
nia wiersza nauczycielka wskazuje dzieci, które siadają przy stole.
Wreszcie nadeszło to upragnione
to wyczekane i wyśnione
moje marzenie o sześciu świeczkach
dzisiaj zostanie spełnione.
W domu wielka wrzawa od samego rana.
Mama niewyspana, ale roześmiana. („mama” siada do stołu)
Duży stół nakrywa tata („tata” nakrywa stół i siada do
bo zawita tu pół świata. stołu)
Już wybiła ta godzina
właśnie schodzi się rodzina.
Dzwonią do drzwi: dziadek, babcia. (Dzieci „babcia” i „dziadek”
siadają do stołu)
Wujek Krzysio, ciocia Sabcia. (siadają do stołu)
2. S w o b o d n e w y p o w ie d z i d z ie c i d o ty c zą c e r o d z in y o p a r te n a w ła s n y c h d o
ś w ia d c z e n ia c h
Dzieci opowiadając o własnych rodzinach próbują określać stopnie pokrewień
stwa poszczególnych krewnych. Nauczycielka odwołuje się do tekstu wiersza
i ustala znaczenia trudniejszych pojęć związanych z rodzina bliższą i dalszą.
3 . D r a m a - „R o zm o w y p r z e z te le fo n ”
Dzieci zapraszają na swoje imieniny swoich najbliższych przez „telefon”. Na
uczycielka zwraca uwagę na formy grzecznościowe i właściwe nazywanie ad
resatów w trakcie rozmów.
4. R y s u n e k - „M oja r o d z in a "
Dzieci indywidualnie rysują bliższą i dalszą rodzinę.
5. A u to p r e z e n ta c je n a p o d s ta w ie r y s u n k ó w
Nauczycielka wiesza przygotowaną sylwetkę chłopca, wokół niego sylwetki:
dziewczynki, mamy, taty, babci, dziadka .Słowami chłopca określa swoją re
lację z innymi członkami rodziny mówiąc:
„ To jest mój dziadek - Ja jestem jego wnukiem.”
„To jest moja babcia - Ja jestem jej wnukiem”.
„To jest mój tata - Ja jestem jego synem”.
To jest moja mama - Ja jestem jej synem”.
To jest moja siostra - Ja jestem jej bratem”.
Dzieci na podstawie rysunków rozpoczynają prezentację według powyższego
schematu.
T e m a t z a ję c ia : Z n a c z e n ie d la c z ło w ie k a z w ie r z ą t d o m o w y c h - k ro w a
Cele:
• Poznanie wyglądu krowy i jej części ciała (głowa, tułów, nogi, ogon, itd.).
• Zapoznanie dzieci ze znaczeniem krowy dla ludzi (mleko, masło, sery, mię
so, skóry, oleje itp.).
• Poznanie różnych artykułów spożywczych, które otrzymujemy od zwierząt
domowych (np. od krowy).
• Rozpoznawanie odgłosów wydawanych przez zwierzęta np. kot, krowa, gęś,
kaczka, pies, kura, kogut itp..
• Ćwiczenia narządów mowy na zgłoskach: „miau”, „gę”, „be”, „kwa”,” „mu”,
„kwi”, „kukuryku”.
• Kształtowanie spostrzegawczości i logicznego myślenia poprzez przyporząd
kowanie dwóch obrazków np. kot - mleko, kura —ziarno, pies - kość, krowa
- trawa itp..
• Wyrabianie u dzieci pozytywnego, opiekuńczego stosunku do zwierząt
• Wdrażanie dzieci do bezpiecznego zachowania się w obecności zwierząt.
Środki dydaktyczne: „Przyroda” A. Czechowicz, ilustracje artykułów spożyw
czych (ser, mleko, mięso itd.), produkty naturalne takie
jak: ser, mleko, jogurt, masło, mięso itp., ilustracje zwie
rząt domowych w ich naturalnym środowisku, karty
z książki pt. „Zwierzyniec” (seria „Baw się i szukaj”).
P rzebieg zajęcia:
1. P r e z e n ta c ja o p o w ia d a n ia n a te m a t k ro w y
Nauczycielka czyta opowiadanie na temat krowy. W trakcie czytania wska
zuje na cechy charakterystyczne zwierzęcia, sposób odżywiania się oraz śro
dowisko w którym żyje (ilustracje przywieszone na tablicy magnetycznej).
2. R o zm o w a z d z ie ć m i n a te m a t k ro w y
Nauczycielka rozmawia z dziećmi na temat krowy wykorzystując treść opo
wiadania, ilustracje i własne doświadczenia dzieci. Informacje trudne (np.
rasy krów może podać sama). Nauczycielka zadaje następujące pytania:
• Jakim zwierzęciem jest krowa? (domowym)
• Czym się odżywia? (trawą, sianem)
• Co robi krowa po zjedzeniu trawy? (przeżuwa)
• Jak nazywamy młode, które rodzi krowa? (cielęta)
• Czym żywi się cielę? (mlekiem)
• Gdzie mieszka krowa? (w oborze)
• Kto może jeszcze mieszkać w oborze? (konie)
• Co nam daje krowa? (mleko)
• Jak można doić krowę? (ręcznie i mechanicznie)
• Co można robić z mleka? (śmietanę, masło, kefir)
• Co robimy ze śmietany? (masło)
• Jakie korzyści mamy jeszcze z krowy? (mięso, skórę, klej, nawóz - obornik)
• Jakie mamy rasy krów? (czarno- biała - holenderska i czerwona polska)
• Co jeszcze innego otrzymujemy ze skóry? (obuwie, teczki, walizki, ręka
wiczki)
• Czy są oprócz krowy zwierzęta, z których mamy podobne korzyści? (owce).
• Co otrzymujemy i jakie korzyści mamy z hodowli owiec? (mleko, ser tzw.
bryndza i inne sery, mięso - baranina, wełna, skóra kożuchy, czapki, itp.)
3 . Z a b a w a r u c h o w a „N a w ie js k im p o d w ó r k u 99
Nauczycielka pokazuje szablon wybranego zwierzęcia. Na środku sali dzieci
pokazują charakterystyczne czynności i wydając odgłosy typowe dla danego
zwierzęcia. Przy zabawie następuje ćwiczenie mięśni narządów mowy na zgło
skach „miau”, „gę”, „be”, „kwa”, „mu”, „kwi”, „kukuryku” itp.
4 . Z a b a w a d y d a k ty c z n a „J e d z e n ie d la z w ie r z ą t99
Dzieci losująobrazki zwierząt lub ich pożywienia. Zadaniem dzieci jest przy
porządkowanie dwóch obrazów np.: kot - mleko; kura - ziarno (znalezienie
osoby mającej odpowiedni obrazek).
5. O g lą d a n ie i d e g u s ta c ja a r ty k u łó w sp o ży w c zy c h o tr z y m y w a n y c h od k r o
w y i o d ow cy - z w r ó c e n ie u w a g i n a z d r o w e i h ig ie n ic z n e o d ż y w ia n ie się
Nauczycielka zaleca umycie rąk.
Na tacy ułożone są kawałki sera od krowy, oraz bryndza, jogurt i mleko od
krowy i kozy (masło, mięso). Dzieci próbują produkty z zachowaniem pełnej
higieny.
Pokazanie innych przedmiotów jak: teczka, rękawiczki, kożuch, wełniane rę
kawiczki, czapka itp.
7. Z a b a w a d y d a k ty c z n a „Z w ie r z y n ie c ”
Zabawa na podstawie książki z serii „Baw się i szukaj” pt. „Zwierzyniec”.
Odszukiwanie na obrazkach przez dzieci rodziców zwierząt: szczeniaka, cie
laka, źrebaka itp. - „gdzie się schowały”.
D z i a ł te m a ty c z n y : Ciała n ie b ie s k ie i z ja w isk a p r z y ro d y
T e m a t z a ję c ia : C z ło w ie k n a K s ię ż y c u
Cele:
• Wyjaśnienie słów i zwrotów oraz pojęć związanych z Kosmosem.
• Rozwijanie wyobraźni i fantazji u dzieci.
• Poszerzanie dzieciom wiadomości na temat lotów na Księżyc, zaspokajanie
ich ciekawości poznawczej.
Środki dydaktyczne: kaseta magnetofonowa z nagraniem fragmentów muzyki
elektronicznej, „Pętliczek”, Księga Kosmosu”, „336. i jesz
cze kilka informacji o świecie, które trzeba poznać”A. Ber-
tino, F. Valle. Opowiadanie pt. „Łajka i sputnik”.
Przebieg zajęć:
1. O pow ieść w iz u a liz a c y jn a p t.: „ L ecim y w k o s m o s ".
Dzieci leżą na dywanie, w wygodnej pozycji, starają się zamknąć oczy.
Nauczycielka przedstawia kolejne fazy lotu w kosmos i zdobycia nieznanej pla
nety. Tłem muzycznym słów nauczycielki może być muzyka elektroniczna.
2. „ W ypraw a w k o s m o s " - ć w ic z e n ia w y o b r a ź n i m e to d ą b u r z y m ó zg ó w
Dzieci siedzą na dywanie. Nauczycielka naprowadza dzieci pytaniami:
• Co kojarzy nam się z Księżycem? (gwiazdy, pojazd kosmiczny)
• Jak powinien wyglądać nasz pojazd kosmiczny?
• Jak wygląda zdobyta przez nas Planeta?
Dzieci swobodnie wypowiadają się, fantazjując, twórczo opracowując temat.
3. P r e z e n ta c ja in fo r m a c ji o lo ta c h w k o s m o s n a p o d s ta w ie o p o w ia d a n ia
„ C złow iek n a K s ię ży c u " o r a z „ Ł a jk a i s p u t n i k "
Nauczycielka czyta dwa krótkie opowiadania pt. „Człowiek na Księżycu” oraz
„Łajka i sputnik”. Wspólna analiza treści opowiadań. Nauczycielka pyta dzieci:
• Jak nazywał się statek kosmiczny, który wylądował na Księżycu? (Apollo)
• Jak nazywają się ludzie, którzy latają statkami kosmicznymi? (astronauci)
• Jak są ubrani astronauci? (skafandry ciśnieniowe)
• Dlaczego na Księżycu został widoczny ślad buta Neda Amstronga? (ponie
waż na Księżycu nie pada deszcz, nie wieje wiatr i nie ma powietrza)
• Czy na Księżycu może żyć człowiek lub zwierzę?
• Czy Księżyc świeci? (księżyc nie świeci, widzimy go ponieważ odbija świa
tło słoneczne)
• Jak wygląda Księżyc w pełni a jak, kiedy jest nów?
• Czy człowiek wylądował na innej Planecie?
4. Z a b a w a r u c h o w a „ Z ie m ia - K o sm o s".
Nauczycielka zaznacza szarfami lub sznureczkiem koło, na hasło „Ziemia”
dzieci wskakują do wnętrza koła, na hasło „Kosmos” stoją na zewnątrz koła.
Nauczycielka podaję różne hasła np.: Ziemia, Ziemia, Kosmos, Ziemia itp.
4. G ra „ P ę tlic z e k " - P o s z u k iw a n ie obcej c y w iliz a c ji
Gra narysowana na dużych kartonach. Dzieci dobierają się w pary lub w więk
sze grupy i grają przy stoliczkach.
5. Z a ję c ia p la s ty c z n e - m a lo w a n ie fa r b a m i
Malowanie farbami wg własnego pomysłu (do wyboru) - „Księżyc”, „Planeta
moich marzeń” lub „Jestem kosmitą”.
D z ia ł t e m a t y c z n y : W ia d o m o ś c i g e o g r a f ic z n e i h is t o r y c z n e
T e m a t z a ję c ia : L e g e n d a o k r ó lu K a z im ie r z u n a p o d s t a w ie o p o w ia d a n ia Z d z is ła w a N o w a k a
„ P ię tk a k r ó la K a z im ie r z a "
Cele:
• Przybliżenie dzieciom historii oraz postaci króla Kazimierza.
• Wyjaśnienie niezrozumiałych słów: kaftan, portki, chodaki, kmieć, gościniec.
• Zwrócenie uwagi na różne zachowania ludzi w stosunku do biedaka, a inne
w stosunku do znaczącego, sławnego bogatego rozwijanie prawidłowych
sądów moralnych.
• Kształtowanie postaw prospołecznych i altruistycznych.
Środ k i d yd ak tyczn e: opowiadanie Z. Nowaka „Piętka króla Kazimierza” (Pło
myczek Nr 1, 1989r.), teatrzyk ze scenografią Zamku na
Wawelu i krajobrazu wsi z dawnych czasów, kukiełki „bie
daka”, „króla”, „bogacza” i „kmiecia”, opaski z głową koni
oraz woźniców, korona.
1. O p o w ia d a n ie o h is to r ii k r ó la K a z im ie r z a z w y k o r z y s ta n ie m te a tr z y k u
ze s c e n o g r a fią Z a m k u n a W aw elu i k r a jo b r a z u w si z d a w n y c h c za só w
Nauczycielka prezentuje opowiadanie Z. Nowaka pt. Piętka króla Kazimie
rza wykorzystując scenografię i kukiełki.
2. R o z m o w a z d z ie ć m i n a te m a t o p o w ia d a n ia
Nauczycielka sprawdza zrozumienie i zapamiętanie tekstu oraz tłumaczy trud
ne zwroty i wyrażenia.
• Jak nazywał się król, który mieszkał na Wawelu?
• Jak wyglądał nieznajomy człowiek (krótka gęsta broda, długie włosy, sęka
ta laska, biedak)?
• Po czym można było rozpoznać tego człowieka, że był biedakiem (dziurawa
koszula, poszarpany kaftan, połatane portki, zniszczone chodaki, postrzę
piony słomkowy kapelusz)?
• Kogo prosił nieznajomy biedak o pomoc (ludzi, którzy wieźli chleb)?
• Dlaczego ludzie pomogli biedakowi?
• Kogo prosił o kawałek chleba (bogacza)?
• W jaki sposób potraktował go bogacz (krzyczał, wyzywał)?
• Kto obudził biedaka ze snu (wieśniak, kmieć)?
• Co zrobił biedny wieśniak (podzielił się z biedakiem tym co miał)?
• Co zrobił nieznajomy odchodząc (podziękował i zapytał biedaka jak się na
zywa)?
• Jak się nazywał wieśniak (Bartek Sierota)?
• Co się wydarzyło kilka dni później Kto jechał drogą? (gościńcem)?
• U kogo zatrzymał się orszak (przed zagrodą bogacza)?
• Kogo zapraszał bogacz (króla)?
• W jaki sposób go witał (grzecznie, kłaniając się) ?
• Co odpowiedział bogaczowi król (Czy zapomniał, że dla takiego jak on naj
lepsza jest mętna woda i ziele rosnące przy drodze)?
• Kogo rozpoznał w królu bogacz (nieznajomego biedaka)?
• Jak można nazwać postępowanie bogacza? W jaki sposób bogacz powinien
zachować się w stosunku do biedaka?
• Co o królu Kazimierzu mówiły krakowskie przekupki (że w ubogim prze
braniu wędruje po kraju)?
• Dlaczego Król postanowił tak postępować (Chciał poznać życie prostych
ludzi)?
• Kim nazwali go wieśniacy i biedacy? (swoim królem, królem chłopów)
• Gdzie pojechał królewski orszak? Do kogo?
• Co podarował król Bartkowi i jego rodzinie (siedem koszy smacznego jedze
nia, placków, mięsa oraz czterdzieści dzbanów napoju)?
• Jak myślicie, dlaczego król tak wynagrodził Bartka Sierotę (Bartek podzie
lił się z królem tym co miał)?
• Co jeszcze Król podarował na pożegnanie (bochen chleba wielki jak młyń
skie koło)?
• Co Król powiedział Bartkowi na pożegnanie? („Oto moja podzięka za tamtą
piętkę chleba, którą mnie poratowałeś, dzielny kmieciu „Piętka za piętkę”)
• Co znaleźli w wielkim bochenku chleba (.taką samiutką piętkę, którą poda
rował Bartek Królowi, tylko ze szczerego złota)?
• Co w ten sposób król Kazimierz Wielki chciał nam i ludziom żyjącym w tam
tych czasach przekazać, uzmysłowić?
3. Z a b a w a r u c h o w a „Z a p r z ę g i99w e d łu g K. N o w a k o w s k ie j
Dzieci tworzą zaprzęgi z użycie rekwizytów (opaski z głową koni oraz woźni
ców, a także korona), na sygnał następuje zmiana ról.
4 . Z a b a w y d y d a k ty c z n e „P o łą c z w p a r y ”, „U łóż o b r a z e k z c z ę ś c i", „L a b i
r y n t”, „Z a g a d k i o b r a z k o w e ”
Dzieci pracują rozwiązując zadania przy stolikach:
przy 1 stoliku - układanie porozcinanych obrazków króla, karety itp.
przy 2 stoliku - łączenie w pary np.: król - Zamek Wawelski; koń - powóz
przy 3 stoliku - rozwiązywanie labiryntu (wędrówka króla)
przy 4 stoliku —rozwiązywanie zagadek rysunkowych na wyżej wymienione
tematy.
G R U P A D Z IE C I S Z E Ś C I O L E T N IC H
T e m a t z a ję ć : P o z n a n ie s c h e m a tu w ła s n e g o c ia ła
Cele:
• przypomnienie budowy i funkcji poszczególnych elementów ciała człowie
ka,
• kształtowanie wrażliwości zmysłowej i umiejętności określania bodźców
wzrokowych, słuchowych, węchowych, smakowych.
Środki dydaktyczne: zbiór pięciu dowolnych przedmiotów, substancje o różno
rodnych i wyrazistych zapachach, jabłka, przedmioty wy
dające charakterystyczne dźwięki, woreczki z grochem.
P rzebieg zajęć:
T w arz
1. R o z m o w a n a te m a t tw a r z y n a p r z y k ła d z ie tw a r z y n a u c z y c ie lk i
Wszyscy siedzą w kręgu.
Nauczycielka zaczyna: Popatrzcie na mnie i pokazujcie podobnie jak ja. To
jest moja głowa. Tutaj mam włosy. Jakiego koloru są moje włosy?
Dzieci odpowiadają i ustalają kolor swoich włosów.
Nauczycielka kontynuuje: Tutaj mam czoło i brwi. Niżej są moje oczy. Jakie
go są koloru? Jakiego koloru są wasze oczy? Oczy można przykryć powieka
mi. Powiedzcie, po co mamy oczy?
Dzieci swobodnie wypowiadają się.
2. Z a p a m ię ty w a n ie s p o s tr z e ż o n y c h p r z e d m io tó w
Nauczycielka kładzie na podłodze kilka przedmiotów np.: młotek, klucz, słoik,
autko, kredkę. Prosi dzieci, aby popatrzyły, co leży na podłodze i zapamiętały
wszystkie przedmioty. Następnie proponuje, żeby zamknęły oczy, a w tym
czasie chowa jeden przedmiot. Wyznaczone dziecko zgaduje, czego brakuje
na podłodze.
Zabawę powtarza kilkakrotnie.
3. R o z m o w a n a te m a t n o sa i c z y n n o ś c i o d d y c h a n ia
Nauczycielka mówi do dzieci: Popatrzcie tutaj mam nos. Pokażcie mi swoje
nosy. Po co mamy nosy? Odpowiedzi dzieci. Powiedzieliście, że nosem oddy
chamy.
4 . Ć w ic ze n ia o d d e c h o w e
Dzieci stoją w kole.
Nauczycielka mówi do dzieci: Spróbujcie poćwiczyć oddychanie. Wdychamy
powietrze nosem, a wydychamy ustami. Zróbcie 3 duże wdechy i wydechy.
5. Z a g a d k i z a p a c h o w e - k s z ta łc e n ie z m y s łu p o w o n ie n ia
Nauczycielka mówi do dzieci: Powiedzieliście również, że nosem wąchamy.
Powąchajcie i spróbujcie określić, co jest w butelce, jak to pachnie, czy jest to
zapach przyjemny, czy nieprzyjemny.
Dzieci kolejno wąchają zawartość butelek (np.: perfumy, ocet, zmywacz do
paznokci, krople ziołowe) i wypowiadają się
6. S w o b o d n e w y p o w ie d zi n a te m a t u s t
Następnie nauczycielka zwraca uwagę na usta. Zachęca dzieci do wypowie
dzi na temat ust, ich kształtu, koloru, pełnionych funkcji itp.
7. W spólne r e c y to w a n ie w ie r sz a p t. „J e d z ie p o c ią g ”
Nauczycielka zwraca się do dzieci: Pamiętacie wierszyk, którego uczyliście
się przed tygodniem? Teraz nasze usta wypowiedzą ten wierszyk.
Wszyscy rytmicznie recytują wierszyk: Jedzie pociąg
8. S m a k o w a n ie j a b łe k - d o s k o n a le n ie r o z p o z n a w a n ia i o p is u s m a k u
Nauczycielka kontynuuje: Mówiliśmy, że ustami jemy i w trakcie jedzenia
można poczuć smak potraw. Spróbujmy to zrobić.
Podaje cząstki jabłek.
Dzieci określają smaki (słodki, gorzki, kwaśny itp.).
9. R o zm o w a n a te m a t u s z u
Nauczycielka przypomina dzieciom, że na głowie mamy jeszcze uszy i zachę
ca dzieci do wypowiedzi „Do czego służą uszy?”.
10. „ Z g a d n ij s k ą d te n d ź w i ę k ć w i c z e n i a s łu c h u
Nauczycielka pokazuje kilka przedmiotów (np. klucze, dzwoneczek, kartkę
papieru, słoik z bilonem, młotek, a następnie prosi dzieci, aby uważnie słu
chały, jaki dźwięk wydają te przedmioty. Dzieci zamykają oczy i rozpoznają
przedmiot na podstawie wydawanego dźwięku.
11. P o d s u m o w a n ie w ia d o m o ś c i d o ty c z ą c y c h c zęśc i tw a r z y - „ O d g a d yw a
n ie m in y ” -za b a w a z e le m e n ta m i p a n to m im y
Po zakończeniu powyższych ćwiczeń, prowadząca wspólnie z dziećmi przypo
mina nazwy poszczególnych części twarzy i proponuje zabawę mimiczną.
Nauczycielka demonstruje różne stany uczuciowe za pomocą różnej mimiki
i zachowania. Dzieci odgadują znaczenie pokazywanej miny, a następnie ochot
nicy przygotowują analogiczne zagadki dla kolegów.
Proponuje się ćwiczenia mimiczne na temat:
• Jest mi wesoło;
• Jest mi smutno;
• Rozmyślam;
• Śpię;
• Jestem zdziwiony.
R ęce
1. R o zm o w a n a te m a t d ło n i n a p r z y k ła d z ie d ło n i n a u c z y c ie lk i
Nauczycielka mówi, zwracając się do dzieci: Popatrzcie, tu jest mój tułów. Od
tułowia odchodzą ręce.
Nauczycielka siada naprzeciwko dziecka i prosi, aby pokazało swoją dłoń.
Przykłada ją do swojej, po czym wspólnie z dzieckiem liczą palce, nazywają
je, porównują wielkość swoich dłoni. Reszta dzieci robi to samo w parach.
2. R y m o w a n k a z ilu s tr a c ją r u c h o w ą
Nauczycielka składa swoje dłonie tak, aby palce połączyły się. Następnie pro
si dzieci, aby obserwowały co będzie robić i spróbowały to naśladować.
Mamo, mamo - odrywa i łączy dwa razy kciuki, zgodnie z podziałem
na wyrazy;
co, co, co - odrywa i łączy palce wskazujące trzy razy;
Jadą - ruch palców środkowych;
Goście —ruch palców serdecznych;
No to co? - trzy ruchy małych palców;
Dzień dobry, dzień dobry —palce środkowe krzyżują się;
Cmok, cmok, cmok. —palce środkowe potrójnie uderzają opuszkami o siebie.
Ćwiczenie powtarza kilka razy, na początku pomagając dzieciom w ułożeniu
palców.
3 . R o z m o w a n a te m a t r ą k n a p r z y k ła d z ie r ą k n a u c z y c ie lk i
Nauczycielka wskazuje na swoje ręce i nazywa ich poszczególne części (palce,
dłonie, przedramię, ramię, łokieć). Zachęca dzieci do swobodnych wypowie
dzi na temat tego, co robią ręce.
4. Ć w ic z e n ia r u c h o w e - zrę c zn o śc io w e
Dzieci dobierają się w pary i rzucają do siebie woreczki z grochem, na począt
ku z bliska a potem z większej odległości. Następnie dzieci ćwiczą rzuty, każ
de ze swoim woreczkiem. Podrzucają go do góry i łapią.
Nauczycielka zachęca, aby dzieci próbowały rzucić woreczek w górę, klasnąć
w dłonie i złapać go.
5. Z a b a w a w o d g a d y w a n ie co ro b ią ręce
Nauczycielka wraz z dziećmi siada na podłodze. Zaleca, aby wszyscy obser
wowali co robią jej ręce, a potem nazywali demonstrowaną czynność. Zabawa
przebiega analogicznie jak w ćwiczeniu w odgadywanie miny. Można pokazy
wać np.:
• nawlekanie igły,
• czesanie,
• pranie,
• mycie rąk.
N og i
6. R o z m o w a n a te m a t n ó g n a p r z y k ła d z ie n ó g n a u c z y c ie lk i
Nauczycielka mówi: Od tułowia odchodzą również nasze nogi. Nazywa kolej
no ich części. Wszyscy oglądają swoje stopy, liczą palce. Nauczycielka poka
zuje proste ćwiczenia stóp i prosi, aby dzieci naśladowały jej ruchy. Następ
nie prowadzi rozmowę o tym, co robią nasze nogi.
7. A s a n y J o g i d la d zie c i: D rzew o
Nauczycielka demonstruje ćwiczenie instruując dzieci: „Stajemy prosto. Opie
ramy prawą stopę o wewnętrzną stronę lewego uda. Naprężamy ramiona
i unosimy je wyprostowane w górę. Łączymy palce rąk, aby utworzyły da
szek. Jesteśmy wysokimi drzewami”. Nauczycielka zachęca dzieci, aby wy
trzymały w tej pozycji licząc nawet do dziesięciu.
Wszyscy powtarzają ćwiczenia stojąc na drugiej nodze.
8 . Z g a d n ij co ro b ią m o je nogi? - z a b a w a z e le m e n ta m i p a n to m im y
Przebieg zabawy jest analogiczny, jak w zgadywankach dotyczących mimiki twa
rzy i ruchów rąk.
Dział tem atyczny: K ształty
T e m a t z a ję c ia : Z a b a w y z fig u r a m i g e o m e tr y c z n y m i
Cele:
• Bliższe poznanie charakterystycznych cech figur geometrycznych (trójkąt,
kwadrat, prostokąt).
• Kształtowanie intuicji geometrycznej poprzez obserwowanie, dotykanie,
przesuwanie, obracanie i zmianę kształtu.
• Nabywanie przez dzieci doświadczeń potrzebnych w procesie uogólniania.
Środki dydaktyczne: mała obręcz dla każdego dziecka, klocek - daszek, klocek
- cegiełka, klocek - kostka, trójkąty, prostokąty duże i małe
(mozaika geometryczna), guma do skakania dla każdej
pary dzieci.
P rzeb ieg zajęć:
Zajęcia odbywają się na sali gimnastycznej. W różnych miejscach rozłożone
są obręcze a w nich - zgromadzone klocki oraz płytki plastikowe z mozaiki
geometrycznej. Każde dziecko siedzi przed obręczą, zwrócone w stronę na
uczycielki. Pomiędzy każdą dwójką leży gumka do skakania.
1. D o strze g a n ie k s z ta łtó w tró jk ą tó w - p o z n a n ie d o tyk o w e
Nauczycielka: Weźcie do rąk trójkątną płytkę. Zbadajcie jąpalcami. Zamknijcie
oczy, aby lepiej zapamiętać jej kształt. Nauczycielka i dzieci biorą do ręki
plastikowe, trójkątne płytki mozaiki, dotykają oglądają a potem wkładają
do obręczy.
Nauczycielka: Weźcie do rąk klocek - daszek. Zbadajcie go palcami. Teraz
zamknijcie oczy „obejrzyjcie” klocek palcami, wyczujcie jego kształt.
2. O k r e ś la n ie k s z ta łtó w tr ó jk ą tó w - ry so w a n ie k s z ta łtó w tr ó jk ą tó w n a
szybie
Nauczycielka: Otwórzcie oczy i pokażcie te ściany klocka, które mają kształt
trójkąta. Ile ich jest?
Nauczycielka: Wstańcie i chuchnijcie na szybę tak, żeby zaparowała. Nary
sujcie teraz na szybie palcem trójkąt: mały, duży.
Dzieci rysują trójkąty.
3. T w orzenie tró jk ą tó w z g u m y do s k a k a n ia
Nauczycielka: Teraz dobierzcie się tak, żebyście utworzyli trójkąty z gumy do
skakania.
Dzieci wykonują polecenie nauczycielki.
4 . O d n a jd y w a n ie w s a li p r z y k ła d ó w p r z e d m io tó w o k s z ta łc ie tr ó jk ą tn y m
Nauczycielka: Wyszukajcie w sali to, co ma kształt trójkąta.
W ten sam sposób dzieci oglądają płytki kwadratowe i klocki - kostki, płytki
prostokątne i klocki - cegiełki.
5. Z a b a w a r u c h o w a „G eo m etryczn e D o m k i”
Nauczycielka: Na sali mamy trzy domki: kwadratowy, trójkątny i prostokąt
ny - powiem wam, w którym domku będziecie mieszkać (i tak np. w domku
kwadratowym będą mieszkały dzieci, które są ubrane w sweterki, w trójkąt
nym - dzieci z czarnymi włosami, w prostokątnym - reszta dzieci).
Zabawę można powtarzać kilka razy, zmieniając kategorie - dzieci szukają
swoich domków i wchodzą do nich.
6. Z a b a w a k o n s tr u k c y jn a „M a ły a r c h it e k t "
Nauczycielka stawia przed dziećmi poznane figury geometryczne i mówi:
Z poznanych figur geometrycznych: trójkąta, kwadratu i prostokąta zapro
jektujcie fantastyczne przedmioty. Wypełnijcie środki figur kolorem.
Dzieci wykonują poleconą pracę, następnie nadają pracom tytuły i wraz
z nauczycielką omawiają wykonane kompozycje.
T e m a t z a ję c ia : J e s t e ś m y r o d z in ą
Cele:
• Zapoznanie dzieci z pojęciem „drzewo genealogiczne”.
• Konstruowanie dłuższych wypowiedzi na tematy związane z rodziną, od
wołanie się do ich przeżyć i doświadczeń.
• Utrwalenie stopni pokrewieństwa w rodzinie, zapewnienie dzieciom poczu
cia bezpieczeństwa w czasie zabaw i przynależności do rodziny, grupy rówie
śniczej.
Środ k i d yd ak tyczn e: sylwety na tablicę flanelową „Rodzina”, kartoniki z cyfrą
napisy do globalnego czytania: kuzyn, wujek, ciocia, bab
cia, ojczym, macocha - sylwety drzewa genealogicznego
(dla każdego dziecka), koc lub prześcieradło.
P r z e b ie g zajęć:
1. R o z m o w a o r o d z in ie z w y k o r z y s ta n ie m ilu s tr a c ji .
Na tablicy ułożone są scenki sytuacyjne przedstawiające rodzinę - w pokoju,
kuchni. Nauczycielka zadaje dzieciom pytania, pobudzając do pełnych odpo
wiedzi:
• Kto jest w kuchni? (rodzina przy stole)
• Co oni robią? (jedzą)
• Co można jeszcze robić w kuchni? (gotować, myć naczynia, sprzątać, piec)
• A kto jest w pokoju? (nazywanie członków rodziny - mama, tata, dziadek,
babcia)
• Co oni robią? (czytają rozmawiają oglądają telewizję)
• Co wy robicie w swoim pokoju? (zabawa, odpoczynek)
• Przypomnijcie jak określić jednym słowem mamę, tatę, wujka, babcię, dziad
ka? (rodzina)
• Kto znajdzie i przypnie ten napis na tablicy?
Dziecko przypina na tablicy napis „rodzina”.
Nauczycielka kontynuuje:
• Jak myślicie, czy dobrze, że mamy swoje rodziny? Dlaczego?
Swobodne wypowiedzi dzieci.
2. Z a b a w a „ T w orzym y r o d z in ę ”
Nauczycielka wybiera 4 dzieci, które losują kartoniki z cyfrą. Ich zadaniem
jest utworzenie rodziny o takiej samej liczebności. Dzieci ustalają pomiędzy
sobą kim będą w tej rodzinie. Wymyślają również nazwisko dla swojej rodzi
ny. Każda rodzina musi się przedstawić.
3. „Kto to je s t? ” - u s ta la n ie ro li w ro d z in ie p o łą c z o n e z g lo b a ln y m c z y ta
n ie m n a p isó w
Wywołane dzieci odsłaniają kartki z napisami np. kuzyn, wujek, babcia, dzia
dek, macocha, ojczym. Wspólnie ustalają, kto to jest. Przy trudnościach na
uczycielka stara się naprowadzić dzieci na właściwą odpowiedź.
4. P a n to m im a „J e ste ś m y r o d z in ą ”
Dzieci siadają w kręgu na dywanie. Nauczycielka nawiązując do tematu „Ro
dzina” zwraca uwagę na to, że wspólnie tworzą „zerówkową” rodzinę.
Nauczycielka za pomocą ruchu i mimiki twarzy pokazuje dzieciom, jak do
brze czuje się w „zerówkowej” rodzinie. Dzieci kolejno wyrażają za pomocą
ruchu mimiki twarzy, to jak czują się w grupie.
5. Z a b a w a in te g r a c y jn a „ T r a tw a ”
Nauczycielka rozkłada na podłodze prześcieradło lub koc. Zadaniem dzieci
jest takie ustawienie się na sygnał na wyznaczonej powierzchni, by cała grupa
była razem. Dzieci wymyślają okrzyk grupy np.: „To my, zerówkową rodzina”.
6. P ra c a g r a fic z n a „D rzew o g e n e a lo g ic z n e ”
Nauczycielka rozdaje każdemu dziecku kartkę z narysowanym drzewem ge
nealogicznym. Tłumaczy dzieciom, że jest to obraz ich rodziny - na dole drze
wa jest miejsce na narysowanie dziadków i babć, jako „korzeni” naszej rodzi
ny. Wyżej znajduje się miejsce dla rodziców, w gałęziach drzew umieszczamy
dzieci.
Dzieci uzupełniają rysunkami, (portretami) drzewo genealogiczne, kolorują
go. Gotowe prace omawiają i zawieszają na wystawie.
D z ia ł te m a ty c z n y : P o w s t a w a n ie p r z e d m io tó w i p r o d u k tó w
T e m a t z a ję c ia : C z a r y z d r e w n a
Cele:
• bliższe zaznajomienie się z pracą wykonywaną w punkcie usługowym.
• bogacenie słownika dzieci o nowe pojęcia.
• wyrażanie różnych czynności za pomocą technik dramowych.
• tworzenie wyrazów ze sylab.
• czytanie globalne.
Środki dydaktyczne: taśma magnetofonowa, fragment bajki „Pinokio”, wiersz
J. Tuwima pt. „Stół”, ilustracje narzędzi, zasłona, kartka
pocięta w formie puzzli, piosenka T. Nowaka pt.: „Puk-
-puk, czak-czak”.
P r z eb ie g zajęć:
1. Czy to zn a c ie ? - r o z p o z n a w a n ie tre śc i z n a n e j b a ś n i („ P in o k io ”)
Nauczycielka opowiada (nie wymawiając imienia chłopca) fragment baśni pt.
„Pinokio” i zadaje pytana dzieciom:
• Jaki tytuł nosi ta bajka?
• Kim był Geppetto i co robił?
2. R o z p o z n a w a n ie u k r y te g o o b r a z k a p t . „W s to la r n i” (p u zzle )
Nauczycielka odsłania tablicę. Dzieci próbują rozpoznać ukryty obrazek. Na
uczycielka odsłania wybrane przez dzieci części. Wszyscy starają się odgad
nąć, co przedstawia obrazek.
3. R o z m o w a n a ilu s tr a c ji p t. „W s to la r n i”:
Wskazując poszczególne części obrazka nauczycielka pyta dzieci:
• Co robi ten pan? Kim jest?
• Gdzie się znajduje?
• Opiszcie, co jeszcze widzicie na obrazku.
• Kto wie jakich narzędzi używa stolarz?
4. P o k a z c z y n n o ś c i s to la r s k ic h z a p o m o c ą te c h n ik d r a m o w y c h
Na tle melodii piosenki „Puk-puk, czak-czak” dzieci wykorzystując ruchy cia
ła, gesty, mimikę, mowę naśladują piłowanie, struganie, zbijanie, odmierza
nie, wygładzanie.
5. D o b ie r a n k a - b o g a c e n ie s ło w n ik a te m a ty c zn e g o , p r ó b y n a z y w a n ia n a
r z ę d z i s to la r s k ic h
Nauczycielka rozrzuca ilustracje narzędzi z różnych zawodów. Zadaniem dzieci
jest wybranie tylko tych, które w swej pracy wykorzystuje stolarz. Następnie
nazywają narzędzia stolarskie z pomocą nauczycielki i przypinają je na tabli
cy wokół obrazka „ W stolarni”.
6. Im p r o w iz a c je d ziecięce z e le m e n ta m i o rto fo n ic zn y m i, p r z y p io se n c e „ P uk
- p u k , czak - c za k ”
Dzieci słuchając piosenki naśladują głosem i gestem dźwięki wydawane przez
narzędzia stolarskie.
• stukają siekiery - „puk-puk, czak-czak” - klaskanie w dłonie kolegi na prze
mian,
• piły tną deski - „i-ju, i-ju, - dzieci podają sobie ręce i przeciągają się do
przodu i do tyłu,
• gładzenie desek - „szurum-burum” - opieranie dłoni partnera i przesuwa
nie raz w górę, raz w dół,
• struganie patyczków - „fisiu-fisiu” - „struganie” palcami wskazującymi rąk,
• przybijanie podłogi i daszka - „ stuku-puku” - stukanie zaciśniętymi ręka
mi o podłogę.
7. S łu c h a n ie w ie r sz a J . T u w im a p t. „ S tó ł”
Wyrosło w lesie drzewo potężne,
twarde, wysmukłe i niebosiężne.
Raz przyszli drwale, drzewo zrąbali,
bardzo się przy tym naharowali.
Potem je konie na tartak wlokły,
tak się zziajały, że całe zmokły.
Na tym tartaku warczące pił
tak drzewo cięły, aż się stępiły.
Kupił te szorstkie listwy i deski
stolarz warszawski, Adam Wiśniewski.
Adam Wiśniewski, nie lada majster
Wziął piłę, młotek, hebel i klajster.
Mierzył, heblował, kleił, sposobił
zbijał, malował, wreszcie stół zrobił
Tyle to trzeba było mozołu
dla sporządzenia jednego stołu.
Po przeczytaniu wiersza nauczycielka pyta dzieci:
• Kto pracował, żeby powstał stół?
• Co robił stolarz?
• Jakich narzędzi używał stolarz?
8. Z n a jd o w a n ie p r z e d m io tó w z d r e w n a w b liż s z y m i d a ls z y m o to c z e n iu
Nauczycielka pyta dzieci:
• Popatrzcie co u nas w sali jest z drewna?
• Jakimi słowami moglibyście opisać drewno?
• Pomyślcie, jakie przedmioty są u was w domu wykonane z drewna?
9. U k ła d a n ie w y ra zó w ze sy la b p r z y k le jo n y c h n a k lo c k a c h d r e w n ia n y c h
Nauczycielka pokazuje na kartoniku wyraz np. piłka, młotek, hebel, deska.
Dzieci w 2 - 3-osobowych zespołach starają się ułożyć ten wyraz ze sylab.
Potem wspólnie odczytują.
10. Z a b a w a p r z y s to lik a c h „ P r z y b ija m y "
Układanie różnych wzorów lub przedmiotów wykorzystując mozaikę drew
nianą.
11. N a u k a p io s e n k i „P u k - p u k , c z a k - c z a k ”
D z ia ł te m a t y c z n y : C ia ła n ie b i e s k ie i z j a w is k a p r z y r o d y
T e m a t z a ję c ia : S p o t k a n ie z b u rz ą w z a b a w a c h i w ie r s z u E . S z e lb u r g - Z a r e m b in y p t . : „ D o d o m u "
Cele:
• Rozwijanie umiejętności określania odczuć i stanów psychicznych.
• Wdrażanie do wypowiadania się na temat uczuć własnych i innych oraz do
przedstawiania sytuacji z życia codziennego w grach dramatycznych.
• Rozwijanie współpracy w grupie, wzmacnianie dzieci nieśmiałych.
Środki dydaktyczne: taśma magnetofonowa z nagraniem odgłosów burzy, ma
gnetofon, czysta taśma magnetofonowa, wiersz E. Szel-
burg-Zarębiny pt. „Do domu”, ilustracja burzowej pogody,
kawałki gazet, torby papierowe, szarfy, wstążki, kawałki
materiału, rozpoczęte rysunki - symbole burzy lub zjawi
ska, przedmioty z nią związane
P rzebieg zajęć:
1. S łu c h a n ie n a g r a n ia burzy, o d tw a r z a n e j z ta ś m y m a g n e to fo n o w e j „o d
g ło s y 99
Dzieci siedzą na dywanie, zamykają oczy i słuchają dźwięków burzy. Nauczy
cielka pyta, czy wiedzą jakie zjawisko było tematem nagrania.
2. R o z m o w a n a te m a t p r z e ż y ć z w ią z a n y c h z b u r z ą
Nauczycielka przywiesza ilustrację burzowej pogody i zadaje dzieciom pyta
nia:
• Kto widział burzę?
• Jak wygląda wtedy świat?
• Czy podoba się wam to zjawisko atmosferyczne, czy nie, dlaczego?
• Jak czuliście się słuchając odgłosów tej burzy?
3 . Z a b a w a „ P o za 99- te c h n ik a d r a m y
Dzieci stoją w kole odwrócone plecami do środka koła. Na znak nauczycielki
(klaśnięcie w dłonie) odwracają się twarzą do środka koła i pokazują zacho
wanie ludzi podczas burzy. Nauczycielka pyta: Kim jesteś?, Co robisz? (co
wyraża twoja poza).
4. „ G a zeto w a b u r z a 99 (im p r o w iz a c je d ź w ię k o w o - r y tm ic z n o - p la s ty c z n e )
Dzieci dzielą się na dwie grupy.
• Pierwsza grupa zabiera kawałki gazet.
• Druga grupa otrzymuje papierowe torebki.
I. Wyrażanie burzy dźwiękiem:
Nauczycielka zachęca do swobodnego ilustrowania dźwiękiem zjawisk at
mosferycznych, towarzyszących burzy.
Po dowolnych próbach gazetowa burza zostaje nagrana na taśmę magne
tofonową. Nauczycielka w roli dyrygenta nasila efekty dźwiękowe. W kul
minacyjnym momencie biją pioruny —strzelanie z torebek. Przesłuchanie
nagrania wspólnie z dziećmi.
II. Wyrażanie burzy w kompozycji:
W różnych częściach sali rozłożone materiały: szarfy, wstążki, kawałki ma
teriału. Dzieci w dowolnie dobranych zespołach komponują burzę i ciszę po
burzy. Pracy dzieci towarzyszy nagranie burzy gazetowej.
Omówienie powstałych obrazów.
5. Ć w ic ze n ia w y o b ra że n io w e z w ie rsze m E. S z e lb u r g -Z a r e m b in y p t. „Do
dom u"
Dzieci znajdują sobie wygodne miejsce na sali, siadają zamykają oczy i słu
chając wiersza w wykonaniu nauczycielki wyobrażają sobie jego treść. Zwra
cają przy tym uwagę na: dźwięki, ruch, nastrój wiersza.
Idzie chmura
ciemna, bura, duża.
Ojej! Będzie burza!
Szumią gną się
skrzypią drzewa.
Oj! Będzie ulewa!
Już zagrzmiało.
Już błyska.
Już i kropla...
Deszcz pryska!
Myk, do domu!
Bliziutko.
Skryliśmy się
prędziutko.
A za oknem,
za drzwiami
woda płynie strugami.
Zamknięte okno, drzwi
Błysnęło.
Grzmi!
Wiatr zgina stare drzewa.
Deszcz zacina
ulewa
I tak ciemno na dworze
że już ciemniej być nie może.
A Renia w oknie stoi
i wcale się nie boi.
D z ia ł t e m a t y c z n y : W ia d o m o ś c i g e o g r a f i c z n e i h i s t o r y c z n e
T e m a t z a ję c ia : T o r u ń p ie r n ik a m i p a c h n q c y
Cele:
• Dostarczenie dzieciom wiadomości o kolejnym mieście nad Wisłą.
• Dowiadywanie się kim był M. Kopernik i czym zasłużył się dla Polski.
• Poznanie wybranych zabytków Torunia.
• Ćwiczenia spostrzegawczości wzrokowej.
• Umiejętność zastosowania działań matematycznych w praktyce.
• Pobudzanie dzieci do własnej inwencji twórczej.
Środki dydaktyczne: papierowe łódki wykonane na wcześniejszych zajęciach,
kaseta z piosenką „Wisła” i piosenką „Toruń pachnie pier
nikami” muz. Z. Cichoń, sł. B. Lewandowska, ilustracje
ukazujące ważne obiekty Torunia: Krzywa Wieża, Starów
ka, mury obronne, pomnik M. Kopernika, port rzeczny;
napisy do ilustracji, sylwety pierników, cyfry, znaki, arku
sze łamigłówki „Znajdź takie same pierniki” - dla każdego
dziecka; masa solna, koraliki, wiersz W. Badalskiej pt. „To
ruńskie pierniki”, pierniki do poczęstowania dzieci.
Przebieg zajęć:
1. Z a p r o s z e n ie do z a b a w y „Ł o d z ią p o W iśle "
Dzieci wsiadają do swoich „łódeczek” i przy akompaniamencie piosenki „Wi
sła” płyną po Wiśle do miasta, które pachnie piernikami. Wycieczka zatrzy
muje się na słowa piosenki „Chce zatrzymać Wisłę Toruń”.
2 . R o z m o w a z d z ie ć m i n a te m a t T o ru n ia
Nauczycielka zadaje pytania dzieciom:
• Czy wiecie dokąd płynęliście?
Nauczycielka przesuwa łódeczki do Torunia; i przypina na tablicy widokówki
z tego miasta.
• Czy któreś z was było już w Toruniu?
• Kto ze słynnych Polaków mieszkał przed wielu laty w Toruniu?
Nauczycielka w kilku zdaniach przybliża dzieciom postać M. Kopernika.
• Może ktoś wie dlaczego dzieci lubią Toruń? (jest to miasto słynne z produk
cji pierników)
3. „G a le ria w id o k ó w e k " - z a p o z n a n ie d z ie c i z w id o k a m i T o ru n ia
Nauczycielka rozkłada na dywanie ilustracje Torunia, tworząc rodzaj galerii.
Dzieci podchodzą i oglądają je. Wybrane dzieci kolejno przypinają na tablicy
wybrane ilustracje przedstawiające np. mury obronne, pomnik M. Koperni
ka, Starówkę i inne.
Dzieci opisują, jakie fragmenty architektoniczne widzą nauczycielka uzu
pełnia te wiadomości. Dzieci podpisują ilustrację gotowymi podpisami. Na
uczycielka opowiada o mieście M. Kopernika, zwraca uwagę co w nim jest
ciekawego.
4. Z a b a w a r u c h o w a „ S p a c e r p o m ie ś c ie ” n a tle p io s e n k i „ T oruń p a c h n ie
p ie r n ik a m i”
Dzieci swobodnie „zwiedzają” miasto, w czasie przerwy w muzyce nazywają
napotkane zabytki.
5. S łu c h a n ie w ie r sz a W. B a d a ls k ie j p t. „ T o r u ń s k ie p i e r n i k i ”
Nauczycielka recytuje wiersz:
Pięknie w Toruniu
pieką pierniki.
Misternej formy,
z wonnego ciasta.
W piekarni
ogień w piecu buzuje,
a w formie - z ciasta
zamek wyrasta.
W cynamonowej
woni piekarni
tuż obok siebie na półce stoją:
panna z piernika,
wojak z piernika,
i książę w stroju ze starych bajek.
Za nimi jadą
cudne karoce,
zdobne powozy, okute bryki.
Piękne pierniki
pieką w Toruniu
w Toruniu pieką
dobre pierniki.
I
T e m a t: K a ż d y z n a s w y g lą d a in a c z e j i je s t in n y
Cele:
• Dostrzeganie różnic w wyglądzie.
• Rozwijanie wrażliwości na barwę, kolory.
• Poznawanie schematu własnego ciała.
• Rozwijanie umiejętności współdziałania w zespole.
• Rozwijanie percepcji wzrokowej.
• Kształtowanie spostrzegawczości.
Środki d yd ak tyczn e: arkusze szarego papieru, pisaki, kredki, fotografie,
lusterka
P rzebieg zajęć:
1. Z a b a w a - „Po m o je j p r a w e j ręce j e s t w o ln e m iejsce, z a p r a s z a m osobę,
k tó r a ... ”
Wszyscy siedzą w kole, po prawej stronie nauczycielki jest puste miejsce.
Nauczycielka mówi:
„Po mojej prawej ręce jest wolne miejsce, zapraszam osobę, która ... ”.i zaczy
na opisywać wygląd zewnętrzny wybranego dziecka (ubranie, kolor włosów
itp.). W chwili gdy dziecko odgadnie, przechodzi na to wolne miejsce, wów
czas zaczyna zapraszać do siebie opisując wybraną osobę kolejne dziecko,
które ma puste miejsce po prawej stronie.
2 . Z a b a w a d y d a k ty c z n a „ J e ste śm y i n n i ”
Dzieci podzielone są na dwa zespoły, z każdego wybierają po jednej osobie,
uważnie się jej przyglądają następnie obrysowują jej sylwetkę na dużym
arkuszu papieru, dzieci te wychodzą za parawan, a pozostałe dzieci z zespołu
uzupełniają rysunek dorysowując, kolorując sylwetkę. Wspólnie sprawdzają
który zespół zapamiętał więcej szczegółów, wykonał pracę dokładniej (można
zastosować punktację).
3 . Z a b a w a r u c h o w a (o rie n ta c y jn a ) „ W sta n ą w szyscy, k tó r z y ..."
Dzieci siedzą na dywanie. Nauczycielka podaje plecenie: „Wstają wszyscy,
którzy... np. mają dzisiaj czerwone spodnie; lubią lody; mają okulary itp.”, po
czym dzieci i nauczycielka machają do siebie rękami i zamieniają się miejsca
mi (nie można usiąść koło tej samej osoby).
4 . Z a b a w a d y d a k ty c z n a „ O pisz w y g lą d ”
Na dywanie leżą fotografie ludzi, nauczycielka opisuje jedną z tych osób (ko
lor oczu, włosów, ich długość, kształt nosa, ust., twarzy itp.),dzieci odgadują
o której postaci jest mowa. Następnie próbę opisu podejmują dzieci - ochotni
cy, natomiast reszta dzieci zgaduje która to postać.
Na zakończenie nauczycielka rozdaje dzieciom lusterka i mówi: „Teraz każdy
z was będzie przyglądać się swojej twarzy i spróbuje ją opisać”. Dzieci dowol
nie opisują swoje twarze.
5. Z a b a w a o r ie n ta c y jn a „K to z a g in ą ł"
Nauczycielka: Zapraszam was do wspólnej zabawy. Spośród was wybierzemy
2 „rodziców” i „policjanta”. „Rodzice” wybierają w sekrecie jedno dziecko, które
zaginęło i które będą opisywać policjantowi, a on stara się je odnaleźć, poma
ga mu w tym reszta dzieci.
Zabawę można powtórzyć kilkakrotnie.
6. I s k ie r k a p r z y ja ź n i
Na zakończenie nauczycielka wysyła „iskierkę przyjaźni” (uścisk ręki prze
kazywany w kole) i żegna się z dziećmi.
II
T e m a t: K ło p o ty z a b a w e k - s p o tk a n ie z C u d a c z k ie m
Cele:
• Kształtowanie umiejętności dokładnego odwzorowywania.
• Ćwiczenie spostrzegawczości.
• Wyrabianie szacunku do rzeczy własnych i wspólnych.
• Przeliczanie w zakresie 1 - 7 .
Środki dydaktyczne: postać Cudaczka zrobionego z rękawiczki, ilustracje zaba
wek, pisaki, obrazek - półka z zabawkami, kaseta magne
tofonowa, wełna, nitka, obrazki do układania.
Przebieg zajęć:
1. P r z e d s ta w ie n ie d z ie c io m C u d a c z k a
Nauczycielka wykorzystując pacynkę, przedstawia dzieciom Cudaczka:
„Drogie dzieci - mam na imię Cudaczek. Mieszkam tam, gdzie zabawki. Po
magam im kiedy mają kłopoty i jest im smutno. Dzisiaj także przyszły do
mnie, aby prosić o pomoc. Wyobraźcie sobie, że dzieci nie bawiły się z nimi
ładnie. Zresztą same zobaczycie, jak one wyglądają.
2. D o ry so w y w a n ie p r z e z d z ie c i c zęśc i z a b a w e k
Przed dziećmi są rozłożone różnorodne obrazki z zabawkami, każda zabawka
jest „uszkodzona”, dzieci dorysowują brakujące elementy.
Podziękowanie dzieciom złożone przez Cudaczka: „Och! Moi kochani bardzo
wam dziękuję za pomoc w imieniu moich przyjaciół. Teraz już mogę wrócić na
swoje miejsce.”
Nauczycielka kieruje pytania do dzieci:
• Czy podobało wam się zachowanie dzieci?
• Dlaczego należy szanować zabawki?
• Czy tylko o zabawki należy dbać?
• Sprawcie czy wasze zabawki są zadowolone, jeżeli nie, to ułóżcie je pięknie,
na pewno opowiedzą o tym Cudaczkowi.
• Proszę ułóżcie zabawki na właściwej półce i przeliczcie je.
3. S w o b o d n e z a b a w y - im p r o w iz a c ja z w łó c z k ą
Nauczycielka zaprasza dzieci do nowej zabawy. Rozdaje im włóczki. Dzieci trzy
mają prawą ręką koniec włóczki i obracają ją nad głową, podskakują w różne
strony akompaniamencie muzyki z taśmy magnetofonowej (zmiana ręki, po
lecenie - prawa ręka; lewa ręka).
4. U k ła d a n ie w zo ró w n a p o d s ta w ie sza b lo n ó w p r z y g o to w a n y c h p r z e z n a
u c z y c ie lk ę
Dzieci podzielone na 3 zespoły układają z nitek obrazek wg otrzymanego wzoru
Wzory, które dzieci otrzymały do odwzorowania to:
• rękawiczka wazon latawiec
5. U k ła d a n ie w zo ró w lite r n a p o d s ta w ie s z a b lo n ó w p r z y g o to w a n y c h p r z e z
n a u c z y c ie lk ę
Dzieci losują kartoniki ze wzorem, układają taki sam wzór z włóczki, odczy
tują literę. Układają i wypowiadają wyrazy na tę głoskę.
6. Z a b a w a r u c h o w a „ P a ją k i"
Dzieci z włóczek budują pajęczynę, w środku której siedzi „dziecko-pająk”,
pozostałe „dzieci-muchy” delikatnie chodzą pomiędzy włóczkami z głową do
góry, dziecko, które dotknie włóczki zmienia pająka.
I
T e m a t: S p a c e r z H a ła b a łą - o p o w ie ś ć r y t m ic z n o - ru c h o w a
Cele:
• Ćwiczenie słuchu fonemowego.
• Ćwiczenie słuchu rytmicznego i wysokościowego.
• Kształtowanie wrażliwości zmysłów poprzez ćwiczenia reakcji sensorycz
nych.
• Przyzwyczajanie do posługiwania się symbolami, jako etap przegotowania
do nauki czytania; kształcenie koordynacji, słuchowo-wzrokowo-ruchowej.
Środki dydaktyczne: kasety magnetofonowe, bębenek, kartoniki z literami, kasz
tany, kostka obrazkowa, pacynka skrzata, tekst opowia
dania.
Przebieg zajęć:
1. S p a c e r z H a ła b a łą
Nauczycielka przedstawia Hałabałę, który zaprasza dzieci do wspólnej wę
drówki. Dzieci relacjonują opowiadanie skrzata za pomocą ruchu.
2. M a rs z d z ie c i do p a r k u
Dzieci maszerują rytmicznie do nagrania piosenki.
3 . Z a b a w a „T a ń c zą c e liś c ie ”
Naśladowanie przy muzyce wirujących, tańczących liści w parku.
4 . Z a b a w a „Z w ie r z ę ta ”
Dzieci poruszają się do melodii granej w dwóch rejestrach (wysokim i niskim)
wg schematu:
• niski - dzieci idą na czworakach (gąsienice, żuczki)
• wysoki - dzieci biegają po sali poruszając rękami (ptaki)
5. „K to to s t u k a ”
Dzieci poruszają się do skocznej muzyki, w czasie przerwy dzieci liczą ude
rzenia dzięcioła. Nauczycielka gra na bębenku.
6. „J a k b a w ią się w ie w ió r k i”
Dzieci wybierają z grupy 4 „matki-wiewiórki”, pozostałe dzieci są wybierane
przez „mamy-wie wiórki” wg. np. kryteriów :
• do I rodziny wchodzą dzieci, których imiona rozpoczynają się na litery:
A,M,G,B”;
• do II rodziny dzieci, których imiona rozpoczynają się na: „I,K,R,F”,
• do III dzieci, których imiona rozpoczynają się na:-„D,P.,L,E”.
7. S z y fr o w a n ie
Dzieci układają z kasztanów szyfry, a grupa wyklaskuje podany przez osobę
układ rytmiczny.
8. P o w ró t i p o ż e g n a n ie się ze s k r z a te m
II
T e m a t: N a s z e u s z y s ły s z ą ś w ia t
Cele:
• Ćwiczenie sprawności ruchowej.
• Ćwiczenie koordynacji ruchowo słuchowej.
• Ćwiczenie wrażliwości na barwę (rozpoznawanie odgłosów wokół nas) roz
poznawanie zmiany tempa.
• Ćwiczenia percepcji słuchowej.
Środki dydaktyczne: piłka, klucze, worek foliowy, nożyczki.
P rzebieg zajęć:
1. Z a b a w a in te g r a c y jn a „ Ł a p ie m y p i łe c z k ę ” - p r z y p o m n ie n ie im io n
Dzieci odrzucają piłkę do kolegi z podaniem imienia swojego imienia.
2. Ć w ic ze n ia o r to fo n ic z n e p o łą c z o n e ze s to p n io w a n ie m to n a c ji g ło s u
Zabawa przy rymowance „Słońce wschodzi coraz wyżej i zachodzi coraz ni
żej”. Dzieci kucają w kole trzymając się za ręce. Następnie podnoszą się po
woli, mówiąc coraz głośniej „Słońce wschodzi coraz wyżej i (ponownie kuca
jąc, mówią ciszej) - zachodzi coraz niżej”. Ćwiczenie powtarzają kilka razy.
3. Z a g a d k i słu c h o w e
a) Dzieci leżą na dywanie, z zamkniętymi oczami, nauczycielka otwiera okno,
dzieci wsłuchują się w głosy dochodzące zza okna i starają się je nazwać.
b) Dzieci nadal leżą na dywanie z zamkniętymi oczami, tym razem nauczy
cielka otwiera drzwi z sali i dzieci odpowiadająco tym czasem usłyszały.
c) Nauczycielka pokazuje dzieciom różne przedmioty i jakie wydają one dźwięki
(klucze, worek foliowy, nożyczki, piłka). Dzieci słuchają, później zamyka
my oczy i odgadują, który przedmiot upadł.
4 . I lu s tr a c ja r u c h e m r y m o w a n k i:
D. Czy wiesz?
30. Z czego robi się chleb? A skąd otrzymujemy mąkę?
31. Z czego jest zrobiony stół lub ławka? A to drzewo skąd się bierze?
32.Skąd (z czego) otrzymujemy mleko?
33.Skąd (z czego) otrzymujemy masło?
34.Skąd (z czego) otrzymujemy mięso?
35. Z czego się robi sukno?
36. Z czego się robi płótno?
37.Skąd otrzymujemy skórę na buty?
38.Ziemia (jakiego jest kształtu? Jest płaska, czy nie, do czego podobna?)
39.Słońce (jak duże jest słońce? Co się z nim dzieje w nocy, dlaczego go nie
widzimy, skąd się bierze rano?)
40. Księżyc (jak jest duży, z czego jest zrobiony, co się z nim w dzień dzieje?
skąd się bierze w nocy?)
41. Gwiazdy (jak są duże, z czego są zrobione, co się z nimi dzieje w dzień, skąd
się biorą w nocy?)
42.Skąd się biorą grzmoty?
43.Skąd się biorą błyskawice?
44.Skąd się biorą deszcze?
45.Skąd się biorą obłoki i chmury? (Z czego są obłoki, jak są wysoko, gdzie się
podziewają, gdy niebo jest czyste?)
H.
46. Powiedz jakiej jesteś narodowości?
47. Jaki jest twój kraj rodzinny (jak wielki, wymień jaka w nim największa
rzeka?, jakie znasz pięć największych miast?)
48. Jakiego to króla nazwano królem „chłopków”?
49. Jaki to król zwyciężył Turków pod Wiedniem?
50. Kto to był Kopernik?
Rys. 1. Rysunek podstawowy
m
SPIS TREŚCI
Wstęp................................................................................................................................ 5
ISSN 0239-6025
ISBN 83-87513-87-3