Professional Documents
Culture Documents
MALOWANIE MIESZKANIA
Wreszcie dzwonek,
(Akurat wróciliśmy z kina)
Otworzyłem.
Pierwsza wkroczyła drabina.
Zaraz za nią pan Włodek,
Z panem Włodkiem chuch.
- Sam pan przyszedł? spytałem.
- Skąd, szefie? We dwóch.
Majster idzie powoli, bo wie pan, ma sapke, I właśnie przez te sapke spóźnilim sie kapke.
Nadszedł majster.
Kla Na oko typulo uroczy.
sa Tyle tylko, że wchodząc z miejsca się zatoczył.
och Trudno było powiedzieć - zmęczenie czy trunek?
ron Tym bardziej, że szarmancko powiedział:
y - Sza, sza, szacunek.
inf Potem zatarł rączęta, ukłonił się ładnie I wspiął się po drabinie.
or
ma
- On jeszcze nam spadnie! - szepnęła cicho żona.- Powiedz, żeby zlazł.
- Niech pan złazi! - krzyknąłem.
cji
-Ze co proszę? Was?
P4
- Jutro rano weźmiecie się za malowanie, Niech pan złazi, Nie można przecież w takim
sp.
stanie...
z
- W jakiem?
o.o - Wie pan w jakim.
.- - Niedomyślny jezdem.
do - No złaź pan !
uży A on podniósł dłoń wspaniałym gestem
tku I powiedział:
we - Nie zejde! Ja jezdem fachowiec. Kapewu?
wn Włoduchna, podaj mnie ławkowiec.
ętr
zne Jak wzięli się do roboty, Jak wystartowali wieczorem,
go(
int
ern
al)
Tak całą noc malowali Z podziwu godnym uporem.
Chwiała się drabina,
Farba zataczała się podejrzanie,
A oni nic,
Do nich należało całe mieszkanie
Po śniadaniu", muszę przyznać, ani chwili się nie ociągali, Pędzle w dłonie złapali I dalej
malowali.
A teraz najwyższa pora na wniosek, Czyli tak zwane przesłanie: Jeśli ci za dobrze na świecie,
To koniecznie maluj mieszkanie.
Kla
sa
och
ron
y
inf
or
ma
cji
P4
sp.
z
o.o
.-
do
uży
tku
we
wn
ętr
zne
go(
int
ern
al)