Professional Documents
Culture Documents
Okładka
Strona tytułowa
Strona redakcyjna
Przedmowa
Podziękowania
O AUTORZE
Przypisy końcowe
Tytuł oryginału:
IN AN UNSPOKEN VOICE: HOW THE BODY RELEASES TRAUMA AND
RESTORES GOODNESS
Redakcja językowa:
Krystyna Podhajska
Projekt okładki:
Katarzyna Słania Studio Projektowe PLAKAT
Zdjęcie na okładce:
© Targn Pleiades / Shutterstock
Korekta:
Beata Wójcik
Redaktor prowadzący:
Małgorzata Głodowska
Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejszy plik jest objęty ochroną prawa autorskiego
i zabezpieczony znakiem wodnym (watermark). Uzyskany dostęp upoważnia
wyłącznie do prywatnego użytku. Rozpowszechnianie całości lub fragmentu
niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci bez zgody właściciela praw jest
zabronione.
Wydanie I
ISBN 978-83-8015-349-3
Arystoteles
Przedmowa
Dr Gabor Maté,
autor książki In the Realm of Hungry Ghosts:
Close Encounters with Addiction
CZĘŚĆ I
Źródła: podstawa, na której trwa
taniec życia
ENERGIA DOBROCI
Po kilku minutach jakaś kobieta powoli wysunęła się z tłumu
gapiów i usiadła na jezdni tak, bym mógł ją dobrze widzieć.
– Zgadza się.
– Wie pan, zauważyłam, że kiedy przywozimy do szpitala
ranną osobę, personel często siłą powstrzymuje ją od
trzęsienia się. Zdarza się, że unieruchamiają taką osobę pasami
lub podają jej valium. Może to nie jest dobre?
– Nie, nie jest – potwierdził nauczyciel znajdujący się we
mnie. – Na pewien czas może to rannemu przynieść ulgę, lecz
pozostaje on zamrożony i zablokowany.
Sanitariuszka powiedziała, że niedawno brała udział
w kursie udzielania pierwszej pomocy ofiarom poważnych
wypadków.
– Kurs prowadzono w szpitalu. Musieliśmy opowiadać
o tym, jak czuliśmy się w sytuacji, gdy sami ulegliśmy
jakiemuś wypadkowi. To opowiadanie sprawiło, że ja i inne
sanitariuszki poczułyśmy się gorzej. Po takiej opowieści nie
mogłam zasnąć. Pan nie opowiadał o tym, co się wydarzyło.
Wydaje mi się, że pan po prostu trząsł się i drżał. Czy dlatego
pański puls zwolnił, a ciśnienie krwi się obniżyło?
– Tak. Pomogły mi także nieznaczne spontaniczne ruchy,
które wykonywały moje ramiona.
– Mogłabym się założyć – powiedziała zamyślona
sanitariuszka – że gdyby lekarze nie powstrzymywali drżenia,
które pojawia się u pacjenta po zabiegu chirurgicznym, powrót
do zdrowia następowałby szybciej. Być może zmniejszyłby się
także ból pooperacyjny.
– Zgadza się – uśmiechnąłem się akceptująco.
Wypadek, któremu uległem, wywołał przerażenie i szok.
Pozwolił mi jednak na przećwiczenie metody radzenia sobie
z traumą. Tę metodę rozwinąłem i opisałem podczas
czterdziestu lat pracy zawodowej. Słuchałem niewerbalnej
mowy ciała i pozwoliłem, by działało ono zgodnie z własnymi
potrzebami. Nie tłumiłem drżenia, podążałem za impulsami
wewnętrznymi – jednym słowem pozwoliłem na pełne
zamanifestowanie się reakcji orientacyjnych oraz obronnych
organizmu. Byłem świadomy, że pojawiły się reakcje obronne
wściekłości i przerażenia, a jednocześnie nie dałem się im
przytłoczyć. Dzięki temu wyszedłem z tej poważnej opresji
praktycznie bez szwanku – pod względem zarówno
fizycznym, jak i emocjonalnym. Z wdzięcznością i pokorą
stwierdziłem, że mogłem użyć swojej metody w celu
uratowania siebie.
INTELIGENCJA CIAŁA
W wyniku potrącenia przez samochód pojawiły się u mnie
splątanie i dezorientacja. Jednak dzięki głęboko
uwewnętrznionej wiedzy na temat traumy potrafiłem najpierw
poprosić mężczyznę, który zajął się mną szybko, lecz
nieumiejętnie, o to, by się odsunął. Z zaufaniem przyjąłem
mimowolne drżenie swojego ciała oraz inne spontaniczne
reakcje fizyczne i emocjonalne. Jednak nawet moja rozległa
wiedza i moje doświadczenie mogłyby się okazać
niewystarczające, gdybym nie otrzymał wsparcia ze strony
empatycznej lekarki. Jej obecność miała dla mnie ogromne
znaczenie.
MOC MITU
Mitologia jest odzwierciedleniem biologii.
REAKCJA NA ZAGROŻENIE
Pewne jest – jak to, że słyszymy szum krwi w uszach – iż w naszym
układzie nerwowym pozostały echa milionów nocnych wrzasków
małp, dla których oczy pantery były ostatnią rzeczą widzianą za
życia.
Paul Shepard, The Others
Powiedzenie buddyjskie
Rysunek 5.1 Zmiany percepcji. Co widzisz na rysunku: wazę czy dwa profile?
Zatrzymaj się i patrz. Czy twoje postrzeganie się zmieniło? Zauważyłeś
zapewne, że można widzieć wazę albo profile, lecz nie wszystko naraz. Tego
rodzaju postrzeganie umożliwia nam zrozumienie, w jaki sposób lęk zostaje
oddzielony od znieruchomienia. Jeżeli osoba jest świadoma samego
znieruchomienia, nie może jednocześnie doznawać lęku. To ułatwia proces
poszerzania świadomości i stopniowego odreagowania, co ukazuje rysunek
5.2.
W psychologii Gestalt tego rodzaju ruch między dwoma
odmiennymi stanami jest określany jako przechodzenie od
figury do tła. Tego rodzaju przechodzenie uwalnia człowieka
z uścisku lęku i pozwala mu na kontakt z głębokimi doznaniami
znieruchomienia. Ten ruch świadomości między stanem
lęku/oporu z jednej strony a stanem czystych fizycznych doznań
znieruchomienia z drugiej pogłębia odprężenie ciała i zwiększa
jego witalność. Pacjent zaczyna odczuwać nadzieję. Uzyskuje
narzędzia, za pomocą których będzie mógł odczuwać
bezpośrednio doznania zapisane w swoich trzewiach, stawach
oraz mięśniach. W ten sposób nauczy się przechodzić od stanu
traumy do stanu uzdrawiania. Te umiejętności umożliwiają
dotarcie do centrum wrodzonego procesu transformacji. To
centrum nazywam „oscylacją” (pendulation).
Krok 3. Ustabilizowanie przestrzeni wewnętrznej pacjenta.
Oscylacja i zawieranie: wrodzona moc wewnętrznego
rytmu
Spodziewałeś się najgorszego,
lecz tutaj widzisz uśmiechniętą twarz,
na którą czekałeś.
Twoje dłonie otwierają się i zamykają,
ciągle od nowa.
Jeżeli zawsze byłyby zaciśnięte w pięść
lub też tylko otwarte,
popadłbyś w paraliż.
Twoja świadoma obecność zawiera się w małych ruchach
zamykania się i otwierania.
Te dwa ruchy są nierozłączne
jak dwa skrzydła ptaka.
Rumi
Każde dziecko Boga otrzymało swój rytm. Któż by prosił o więcej?
Porgy i Bess
Rysunek 6.1
Rysunek 6.2 a Rysunek pokazuje, na jakie części ciała wpływa każdy
z ewolucyjnie rozwiniętych subsystemów nerwowych.
Spinoza, Etyka
Sensation (doznanie)
Image (obraz)
Behavior (zachowanie)
Affect (afekt)
Meaning (znaczenie)
Receptory kinestetyczne
Pierwszym subsystemem jest kinestezja. Wrażenia
kinestetyczne niosą informacje o stanie napięcia mięśni
szkieletowych 133 i dostarczają je do mózgu. Kiedy czujesz się
spięty, oznacza to, że otrzymujesz wiele impulsów nerwowych
z mięśni pleców, karku, szczęki lub miednicy. Impulsy te
płyną również z umysłu, który stał się zbyt aktywny.
Receptory propriocepcyjne
Drugim subsystemem jest propriocepcja. Przynosi nam
informacje o położeniu naszych stawów. Dane kinestetyczne
oraz proprioceptywne mówią nam o tym, jak jesteśmy
usytuowani w przestrzeni, oraz informują o lokalizacji
poszczególnych części ciała. Człowiek może – na przykład –
dyrygować orkiestrą symfoniczną z całkowicie zamkniętymi
oczyma. Jest to szczególny dowód możliwości koordynacji
danych czuciowych.
Skinęła głową.
– W porządku. Chcę coś zrobić z tymi uczuciami i snami,
jeśli to możliwe.
Epilog
Nasze uczucia oraz nasze ciało są niczym przepływająca woda.
Uczymy się sztuki pływania w strumieniu energii ciała.
Tarthang Tulku
– Tak!
– Tutaj wszędzie.
W prawym ramieniu pojawił się subtelny dreszcz. Anna
lekko westchnęła. W tym momencie jej ściągnięta twarz nieco
się zaróżowiła.
– Tak.
– Co tam odczuwasz?
– Tak!
– Wiesz, to boli, bo przypuszczam, że ją kochałeś… Ale to
nie będzie zawsze bolało.
Rysunek 9.1
Przejechaliśmy kilka kilometrów wyboistą drogą. Nagle
pojawiło się inne silne napięcie: w górnej części pleców
w kręgosłupie. Moje prawe ramię chciało się wyciągnąć.
W przebłysku świadomości zobaczyłem zbliżającą się ku mnie
czarną powierzchnię asfaltu. Usłyszałem, jak moja ręka uderza
o jezdnię, i poczułem, jakby moja prawa dłoń stanęła
w płomieniach. Skojarzyłem, że wyciągnąłem prawą rękę, by
ochronić głowę. Następnie pojawiły się poczucie ulgi oraz
głęboka wdzięczność, że moje ciało mnie nie zawiodło:
wiedziało, co robić, by chronić mózg przed potencjalnie
śmiertelnym urazem.
37. Teraz zacząłem podążać za zdarzeniami, które zaszły,
w odpowiedniej sekwencji czasowej. Posuwałem się od
okresu t – 1 do okresu t + 1. Wzrastała też moja pewność co
do tego, że moje ciało zachowało zdolność chronienia mnie.
Delikatne dreszcze nie znikły całkowicie, jednocześnie
gdzieś w głębi mnie pojawiło się ciepłe mrowienie.
Sanitariuszka zmierzyła mi ciśnienie krwi i zrobiła EKG.
Poprosiłem ją, by podała mi wyniki. Delikatnie, ale stanowczo
odmówiła. Poczułem chęć, by nawiązać z nią osobisty kontakt.
Spokojnie wyjaśniłem, że jestem doktorem (co stanowiło
półprawdę, gdyż byłem nie lekarzem, lecz doktorem
psychologii).
38. Podjęcie żartobliwej konwersacji możliwe jest tylko
wówczas, kiedy aktywny jest system społecznego
zaangażowania, który analizowałem w rozdziale 6.
Majstrując przy jednym z urządzeń, stwierdziła, że pomiar
mógł być nierzetelny. Po upływie kilku minut dodała, że moje
tętno wynosi teraz siedemdziesiąt cztery uderzenia, a ciśnienie
sto dwadzieścia pięć na siedemdziesiąt.
Z ulgą głęboko odetchnąłem.
– Jestem wdzięczny, że pani mi to powiedziała. Dzięki Bogu,
nie będę miał PTSD.
– Co pan ma na myśli? – zapytała z żywym
zainteresowaniem.
– Mam na myśli to, że prawdopodobnie nie doświadczę
zespołu stresu pourazowego.
Wyglądała na zdezorientowaną, więc wyjaśniłem jej, w jaki
sposób drżenie i pojawiające się inne fizyczne reakcje
samoobrony pomogły w zresetowaniu układu nerwowego
i spowodowały, że wróciłem do ciała.
– Dzięki temu – kontynuowałem – nie działam w trybie
walcz lub uciekaj.
– Hmm – zamyśliła się sanitariuszka – czy to z tego powodu
ofiary wypadków czasem walczą z nami? Nadal działają
w trybie walcz lub uciekaj?
– Zgadza się.
– Wie pan, zauważyłam, że personel szpitala, kiedy
przywozimy tam ranną osobę, często siłą powstrzymuje ją od
trzęsienia się. Zdarza się, że unieruchamiają ją pasami lub
podają jej dawkę valium. Może to nie jest dobre?
Człowiek nie może poznać siebie, dopóki nie zetknie się z obrazem
siebie w oczach innych niż oczy istoty ludzkiej.
Loren Eiseley, The Immense Journey
MOJE PIELGRZYMOWANIE
Kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z poglądami Yakovleva,
intuicyjnie i niejako w głębi swoich trzewi odczułem, że są one
trafne. Moje ciało było ożywione, czułem ekscytację. Na
poziomie intelektualnym pragnąłem skonsumować esencję
ludzkiego geniuszu. Miałem na to duży apetyt 205.
Chciałem natychmiast nawiązać kontakt z uczonym. Kilka
dni poświęciłem na dzwonienie, by go odnaleźć. Była to
odyseja prowadząca do spotkania kolejnego kluczowego
intelektualnego bohatera.
W 1977 roku otrzymałem doktorat na Uniwersytecie
Berkeley i wysłałem podsumowanie swoich najważniejszych tez
dotyczących stresu do kilku naukowców, którzy byli moimi
intelektualnymi mentorami. Na tej liście znajdowali się:
Nikolaas Tinbergen, Raymond Dart, Carl Richter, Hans Selye,
Ernst Gellhorn, Paul MacLean oraz Paul Yakovlev. Posuwałem
się swoją ścieżką…
Wreszcie namierzyłem Yakovleva. Żył i miał się dobrze.
Jego laboratorium znajdowało się w piwnicy ciemnego,
ogromnego budynku, który należał, jak sądzę, do Narodowego
Instytutu Zdrowia. Recepcjonista skierował mnie do lekko
uchylonych drzwi. Kiedy wsunąłem głowę do środka,
zaskoczyło mnie to, co zobaczyłem. Było tam mnóstwo półek,
a na nich słoje z zakonserwowanymi mózgami. Za biurkiem
siedział dość zabawny osobnik i przywoływał mnie do siebie.
Był to człowiek ponad osiemdziesięcioletni, niewielkiego
wzrostu, o spokojnym, delikatnym wyglądzie. Za tą
powierzchownością krył się energiczny charakter. Niebieskie
oczy Yakovleva błyszczały. Z prawdziwą radością poprosił
mnie, bym usiadł. Zaczął pytać o moje zainteresowania i był
naprawdę ciekaw, co spowodowało, że zdecydowałem się odbyć
tak długą podróż, by się z nim spotkać.
Opowiedziałem mu zatem o swoich zainteresowaniach
badawczych: instynkty, uzdrawianie ciała i umysłu, stres,
mechanizmy samoregulacji. Wysłuchawszy tego, podskoczył,
z podnieceniem ujął mnie za ramię i poprowadził od słoja do
słoja, objaśniając zróżnicowanie eksponatów. Wskazywał przy
tym podstawowe elementy mózgu. Wróciliśmy do biurka.
Yakovlev przysunął do siebie mikroskop i pokazywał mi próbki
niezwykle cienkich wycinków tkanki mózgowej. Jednocześnie
snuł opowieść. Wyobraziłem sobie, że podobnie czynił Darwin
w swoim laboratorium jakieś sto lat temu. Czułem tak silne
emocje, że ledwie mogłem powstrzymać się, by nie podskoczyć
do góry z okrzykiem „Tak!”. Wiedziałem, że znajduję się na
właściwej drodze. Opowieść Yakovleva umocniła moje
przekonanie: budowa naszych neuronów dowodzi, że jesteśmy
w swej istocie zwierzętami, i w tym stwierdzeniu nie ma
niczego złego.
Około pierwszej zjedliśmy kanapki z jajkiem, po czym mój
gospodarz narysował mi orientacyjny plan dalszej podróży – do
rolniczych terenów stanu Maryland. Miałem do pokonania
jakieś sześćdziesiąt kilometrów. Rysując, Yakovlev używał
kolorowych ołówków; z wielką precyzją nakreślił mapę
i podstawowe punkty orientacyjne. Powiedział, że jeżeli mi czas
pozwoli, mogę wrócić do niego pod koniec dnia.
Bez przeszkód dotarłem do celu. Paul MacLean przywitał
mnie uprzejmie, lecz bez tego wylewnego ciepła, którego
doświadczyłem od Yakovleva. Zadał mi jednak takie samo
pytanie – dlaczego zdecydowałem się jechać tak daleko, by go
spotkać. Pokrótce mu to wyjaśniłem. Spojrzał na mnie
z zaciekawieniem, a jednocześnie ojcowską troską. „To
wszystko jest bardzo ciekawe, młody człowieku – odrzekł – lecz
jak chcesz potwierdzić swoje teorie?”. Poczułem się nieco
zdeprymowany i zacząłem go pytać o trwające dwadzieścia lat
badania. W wyniku tych badań MacLean opracował teorię
trzech mózgów.
MacLean połączył w swojej teorii wiele prawidłowości,
które w badaniach neuroanatomicznych odkryli Yakovlev,
Nauta i Papez. Choć te podstawowe typy mózgu wykazują duże
zróżnicowanie strukturalne oraz chemiczne, pozostają
w ścisłym powiązaniu ze sobą. Funkcjonują jako zespolony
(potrójny) mózg. MacLean metodycznie wykazał, że anatomia
naszego układu nerwowego ewoluowała od form najbardziej
prymitywnych do najbardziej złożonych i wyrafinowanych,
podobnie jak nasze zachowania (co przewidział Darwin).
Wynikają z tego szczególnie istotne implikacje. Możemy nie
chcieć tego uznać, lecz ewolucyjne dziedzictwo naszych
przodków tkwi głęboko w naszym wnętrzu po dzień dzisiejszy
(zobacz rysunek 11.1) 206.
Carl G. Jung rozpoznawał potrzebę integracji
instynktownych warstw psychiki człowieka. Nazwał to
procesem indywiduacji. Uważał, że dzięki asymilacji tego, co
nazywał zbiorową nieświadomością, każdy człowiek porusza
się w kierunku pełni. Jung zdawał sobie sprawę, że
nieświadomość zbiorowa jest nie pojęciem abstrakcyjnym lub
symbolicznym, lecz raczej konkretnym bytem fizycznym
(biologicznym).
Cały organizm psychiczny ma związek z ciałem. Ciało może
być indywidualnie zróżnicowane. W swojej istocie jest jednak
charakterystyczne dla całego gatunku. Wszyscy ludzie mają
takie samo ciało (i umysł). Ciało człowieka w aspekcie
rozwojowym i strukturalnym ma elementy łączące je
z bezkręgowcami i pierwotniakami. Teoretycznie rzecz ujmując,
jest możliwe, by odsłaniać kolejne warstwy nieświadomości
zbiorowej, aż dotrzemy do psychiki robaka, a nawet ameby 207.
Rysunek 11.1 Podstawowe funkcje poszczególnych poziomów mózgu:
gadziego (pień mózgu), dawnego ssaków (układ limbiczny) oraz ssaków
naczelnych (kora nowa mózgu).
The Kybalion
NA POCZĄTKU
DROGA DO WNĘTRZA
Wprowadzenie
STANY TRANSCENDENCJI
Wspomniany artykuł Rolanda Fischera nosi tytuł Mapa
stanów medytacyjnych i ekstatycznych 267. Autor opracował
schemat połączeń między funkcjami układów
przywspółczulnego i współczulnego (autonomiczno-
instynktownego) a doświadczeniami mistycznymi oraz
medytacyjnymi. Szczegółowe przedstawienie jego koncepcji
wykracza poza ramy tego krótkiego rozdziału. Chcę tylko
powiedzieć, że moim zdaniem poglądy Fischera dotyczące
psychofizjologicznej podstawy stanów mistycznych
pokrywają się z doświadczeniami transpersonalnymi, które
były udziałem moich pacjentów w trakcie leczenia traumy.
Trauma powoduje silną kompresję energii przetrwania,
która nie mogła do końca wypełnić swojego zadania
polegającego na ochronie życia jednostki. Podczas terapii na
kolejnych sesjach ta energia jest najpierw stopniowo
uwalniana czy też miareczkowana (krok 4 w rozdziale 5),
a następnie przekierowywana tak, by mogła swobodnie
płynąć. Można zaobserwować towarzyszącą temu procesowi
reakcję (w mniej zagrażającej formie) podobną do tej, która
wystąpiła u Nancy. Pojawiają się doznania duchowe, które
niejako automatycznie zostają trwale zintegrowane ze
strukturą osobowości. Zdolność rytmicznego uwalniania
nagromadzonej energii lub brak tej zdolności decyduje
o istotnej różnicy: o tym, czy ta energia nas ożywi czy
zniszczy.
Księga Hioba
Niech będzie przeklęty umysł,
Peter A. Levine
O AUTORZE
28. G. Rizzolatti, C. Sinigaglia, Mirrors in the Brain: How Our Minds Share
Actions and Emotions, Oxford University Press, New York 2008. ↩
29. Steven Burnett quoted in: B. Carey, In Battle, Hunches Prove to Be
Valuable, „New York Times” 28 lipca 2009, dział naukowy. ↩
30. Tego rodzaju zmianą steruje autonomiczny układ nerwowy. Jest to płynne
przechodzenie od stanu pobudzenia, którym kieruje układ współczulny, do
stanu odprężenia, którym kieruje układ przywspółczulny. Taka płynna
zmiana pozwala utrzymać stan zrelaksowanej gotowości. ↩
31. G. Gallup, J. Maser, Tonic Immobility…, dz. cyt. ↩
32. W.B. Cannon, 1929, Bodily Changes in Pain, Hunger, Fear and Rage: An
Account of Recent Research Into the Function of Emotional Excitement,
Appleton-Century-Crofts, New York 1929; H. Bracha i in., Does „Fight or
Flight” Need Updating?, „Psychosomatics” 2004, 45, s. 448–449. ↩
33. P.A. Levine, Revisioning Anxiety and Trauma, [w:] M. Sheets (red.), Giving
the Body Its Due, SUNY Press, Albany 1991; P.A. Levine, Stress and
Vegetotherapy, „Journal of Energy and Character” 1978, Fall; P.A. Levine,
Waking the Tiger…, dz. cyt.; A.K. Moskowitz, „Scared Stiff”: Catatonia as
an Evolutionary-Based Fear Response, „Psychological Review” 2004,
111(4), s. 984–1002; B.P. Marx, J.P. Forsyth, G.G. Gallup, T. Fuse, J.
Lexington, Tonic Immobility as an Evolved Predator Defense: Implications
for Sexual Assault Survivors, „Clinical Psychology: Science and Practice”
2008, 15, s. 74–94; L.A. Zohler, Translational Challenges with Tonic
Immobility, „Clinical Psychology: Science and Practice” 2008, 15, s. 98–
101. ↩
34. To wcześniejsze użycie pojawia się u takich etologów jak Eric A. Salzen
i Desmond Morris. Zobacz: Desmond Morris, Primate Ethology, London
1969; Eric A. Salzen, On the Nature of Emotion, „Journal of Comparative
Psychology” 1991, 5, s. 47–110; oraz Eric A. Salzen, Social Attachment and
Sense of Security, „Social Science Information” 1967, 12, s. 555–627. ↩
35. J.D. Levine, N.C. Gordon, J.C. Bornstein, H.L. Fields, Role of pain in
placebo analgesia, „Proceedings of the National Academy of Science”
1979, 76(7), s. 3528–3531. Zobacz także: B. van der Kolk, M. Greenberg,
H. Boyd, J. Krystal, Inescapable Shock, Neurotransmitters, and Addiction
to Trauma, „Biological Psychiatry” 1985, 20(3), s. 314–325. ↩
38. G. Murchie, The Seven Mysteries of Life, Houghton Mifflin, Boston 1978.
↩
39. R. Scaer, The Body Bears the Burden: Trauma, Dissociation, and Disease,
Haworth Medical Press, Binghamton 2001. ↩
45. Jest to fragment spektaklu Steve’a Martina Picasso at the Lapin Agile, New
Village Arts Theater, Carlsbad (CA), styczeń 2010. ↩
46. B.P. Marx, J.P. Forsyth, G.G. Gallup, T. Fuse, J. Lexington, Tonic
Immobility…, dz. cyt. ↩
47. K.L. Kahlbaum, Catatonia, Johns Hopkins University Press, Baltimore
1973 (pierwotne wydanie 1874 rok). ↩
48. A. Conan Doyle, Services and Accounts; Personal Commercial Service
Providers, [w:] M. Ashley (red.), The Mammoth Book of New Sherlock
Holmes Adventures, Carroll & Graf, New York. ↩
49. B.P. Marx, J.P. Forsyth, G.G. Gallup, T. Fuse, J. Lexington, Tonic
Immobility…, dz. cyt. ↩
50. U zwierząt domowych występowanie TI nie jest regułą. Wynika to z tego,
że pewien poziom doświadczanego lęku oraz nieznane środowisko
zewnętrzne są czynnikami sprzyjającymi pojawieniu się TI. ↩
51. B.P. Marx, J.P. Forsyth, G.G. Gallup, T. Fuse, J. Lexington, Tonic
Immobility…, dz. cyt. ↩
52. R. Finn, Paralysis Common…, dz. cyt.; B.P. Marx, J.P. Forsyth, G.G.
Gallup, T. Fuse, J. Lexington, Tonic Immobility…, dz. cyt. ↩
53. W sytuacjach zagrożenia u żołnierzy jednostek specjalnych hormon stresu
– kortyzol – uwalnia się w takim samym tempie jak u zwykłych żołnierzy.
Jednak w tej pierwszej grupie poziom kortyzolu spada w szybszym tempie
niż u żołnierzy mniej wytrenowanych. ↩
54. Zob.: C.A. Morgan, S. Wang, S.M. Southwick, A. Rasmusson, G. Hazlett,
R.L. Hauger, D.S. Charney, Plasma Neuropeptide-Y Concentrations in
Humans Exposed to Military Survival Training, „Biological Psychiatry”
2000, 47(10), s. 902–909. ↩
77. Nie jest do końca jasne, kiedy walka, a kiedy poddanie się jest najlepszą
strategią wobec gwałtu. Dzieci, kiedy są molestowane, nie mają wyboru.
Muszą się poddać. ↩
78. C. Bernard, An Introduction to the Study of Experimental Medicine, Dover
Publications, Mineola, NY 1957 (pierwotne wydanie w roku 1865). ↩
91. Tamże; R.A. Lanius, P.C. Williamson, M. Densmore i in., The Nature of
Traumatic Memories: A 4-T fMRI Functional Connectivity Analysis,
„American Journal of Psychiatry” 2004, 161, s. 36–44. ↩
92. S. Blakeslee, The Body Has a Mind of Its Own: How Body Maps in Your
Brain Help You Do (Almost) Everything Better, Random House, New York
2008. ↩
93. Należy podkreślić, że wyniki rezonansu magnetycznego mają postać
trwałych obrazów i nie chwytają dynamiki zmian aktywności mózgu,
a więc także zmienności objawów. ↩
94. Problem staje się jeszcze bardziej skomplikowany, jeśli weźmiemy pod
uwagę współzawodniczące ze sobą reakcje pobudzenia układu
współczulnego i znieruchomienia, za które odpowiada układ
przywspółczulny. Tego rodzaju sprzeczne reakcje pojawiają się zwłaszcza
w momentach szczególnego napięcia i zmian procesu. Wskaźnikami tych
zmian są: spowolnienie tętna (działanie układu przywspółczulnego) oraz
zimne dłonie (aktywność układu współczulnego). ↩
106. A.R. Damásio, The Feeling of What Happens, Harvest Books, New York
2000. ↩
107. B.A. van der Kolk, A. McFarlane, Traumatic Stress…, dz.cyt. ↩
108. O. van der Hart, E.R.S. Nijenhuis, K. Steele, The Haunted Self: Structural
Dissociation and the Treatment of Chronic Traumatization, W.W. Norton,
New York 2006; C.A. Courtois, J.D. Ford (red.), Treating Complex
Traumatic Stress Disorders: An Evidence-Based Guide, Guilford Press,
New York 2009: D. Fosha, The Transforming Power of Affect: A Model for
Accelerated Change, Basic Books, New York 2000; S.C. Paivio, A.
Pascual-Leone, Emotion-Focused Therapy for Complex Trauma: An
Integrative Approach, American Psychological Association, Washington,
DC 2010. ↩
109. Naszym odczuciem równowagi i pozycji ciała w przestrzeni kieruje również
system związany z układem przedsionkowym. ↩
124. P.A. Levine, Healing Trauma: A Pioneering Program for Restoring the
Wisdom of Your Body, Sounds True, Boulder, CO 2008. Zdjęcia zostały
wykorzystane za zgodą Sounds True, www.soundstrue.com. ↩
125. C.D. Richter, On the Phenomenon of Sudden Death in Animals AND Man,
„Psychosomatic Medicine” 1957, 19(3), s. 191–198. ↩
126. R.W. Sperry, Neurology and the Mind-brain Problem, „American Scientist”
1952, 40, s. 291–312. ↩
127. R. Held, A. Hein, A., Movement-Produced Stimulation in the Development
of Visually Guided Behaviours, „Journal of Comparative and Physiological
Psychology” 1963, 56, s. 872–876. ↩
163. E.A. Phelps i in., Methods and Timing to Treat Fears, „New York Times”
2009, 10 grudnia. ↩
164. J. LeDoux, J. Gorman, A Call to Action: Overcoming Anxiety through
Active Coping, „American Journal of Psychiatry” 2001, 158, s. 1953–1955.
↩
165. A. Damasio, The Feeling of What Happens, Harcourt, San Diego 1999. ↩
166. T. Tulku, Reflections of Mind: Western Psychology Meets Tibetan
Buddhism, wydanie czwarte, Dharma Publishing Berkeley 1975. ↩
167. B. van der Kolk i in., Dissociation, Somatization, and Affect Dysregulation:
The Complexity of Adaptation of Trauma, „American Journal of Psychiatry”
1996, 153(7), s. 83–93. ↩
168. Radosne podniecenie dzieci mieszkających w slumsach, które puszczają
takie latawce, przedstawiono w brazylijskim filmie Czarny Orfeusz (Orfeu
Negro) nawiązującym do mitu o Orfeuszu. ↩
169. W tej fazie terapeutycznej pracy istotne jest, by zająć się małym
fragmentem wewnętrznego doświadczenia i połączyć je z percepcją
zewnętrzną. Jest to podstawa, z której rodzi się doświadczenie chwili
obecnej. ↩
170. Przechodzenie od figury do tła często prowadzi do wzbudzenia swobodnego
przepływu. ↩
182. W tym procesie wydziela się oksytocyna oraz endorfiny, dzięki czemu
pojawia się dobre samopoczucie oraz zaufanie. ↩
183. J. Goodall, Reason for Hope: A Spiritual Journey, Warner Books, New York
1999, s. 188. ↩
191. R.M. Sapolsky, Why Zebras Don’t Get Ulcers, wyd. 3, Holt Paperbacks,
New York 2004. ↩
192. C. Darwin, The Expression of the Emotions in Man and Animals,
Cambridge University Press, London 2009. Niestety w tym wydaniu zostały
pominięte znakomite rysunki, wykonane przez Darwina. ↩
197. Oczywiście mogło istnieć w kambrze wiele innych stworzeń, które nie
miały pancerzy i z tego powodu nie pozostał po nich ślad w postaci
skamielin. Zobacz: Richard Dawkins, The Ancestor’s Tale: A Pilgrimage to
the Dawn of Evolution, New York 2005. ↩
198. R.R. Llinás, I of the Vortex: From Neurons to Self, MIT Press, Cambridge,
MA 2002. ↩
199. S. Blakeslee, Cells That Read Minds, „New York Times” 2006, 10 stycznia.
↩
200. C.P. Richter, On the Phenomenon…, dz. cyt. ↩
201. J.I. Lacey, Somatic Response Patterning and Stress: Some Revisions of
Activation Theory, [w:] M.H. Appley, R. Trumbell (red.), Psychological
Stress: Issues in Research, Appleton Century Crofts, New York 1967. ↩
216. D. Budbill, While We’ve Still Got Feet, Copper Canyon Press, Port
Townsend, WA 2005. ↩
217. Odnoszę wrażenie (wynikające z mojej skromnej wiedzy z dziedziny
historii sztuki), że w dziejach szczyt epoki połączenia z ciałem, kiedy to
doceniano je i przypisywano mu istotną rolę, przypadł na schyłkowy okres
cywilizacji starożytnego Egiptu i wczesny okres helleńskiej kultury
cykladzkiej, mniej więcej pięć tysięcy lat temu. ↩
218. Płaty ciemieniowe dzielą się na dwa ośrodki funkcjonalne. Pierwszy
skojarzony jest z doznaniami i z percepcją, drugi zaś z integracją danych
sensorycznych, przede wszystkim wzrokowych. W ramach pierwszej
wymienionej funkcji dochodzi do integrowania informacji sensorycznych
napływających z wnętrza ciała i ze środowiska zewnętrznego. Powstają
wówczas proste spostrzeżenia. Funkcja druga obejmuje tworzenie systemu
koordynacji przestrzennej, dzięki temu otrzymujemy obraz otaczającego
świata. Osoby, u których nastąpiło uszkodzenie płatów ciemieniowych,
często wykazują znaczące deficyty: mają zaburzony obraz swojego ciała
i relacji przestrzennych (J. Kandel, J. Schwartz, T. Jessell, Principles of
Neural Science, wydanie trzecie, New York 1991). ↩
219. R.A. Ray, Touching Enlightenment: Finding Realization in the Body,
Sounds True, Boulder, CO 2008. ↩
231. B.A. van der Kolk, O. van der Hart, Pierre Janet and the Breakdown of
Adaptation in Psychological Trauma, „American Journal of Psychiatry”
1989, 146(12), s. 1530–1540. ↩
232. Nazwa ta pochodzi od nazwiska Josepha McCarthy’ego. Był on senatorem
republikańskim i przewodniczącym komisji śledczej w senackim komitecie
ds. działalności rządu w latach 1950–1957. W tym okresie w USA istniały
szeroko rozpowszechnione obawy przed infiltracją komunistyczną ze strony
ZSRR. Wilhelm Reich padł ofiarą tego polowania na czarownice. Był
bowiem w młodości członkiem Komunistycznej Partii Niemiec. Praktyki
makkartyzmu polegały na formułowaniu fałszywych oskarżeń i osadzaniu
w więzieniach osób, które podejrzewano o sympatyzowanie z komunizmem
(przyp. tłum.). ↩
257. N. Tinbergen, Ethology and Stress Disease, „Science” 1974, 185, s. 20–27.
↩
258. Technika Alexandra zainspirowała Moshego Feldenkraisa oraz Idę Rolf. ↩
259. F.M. Alexander, The Use of the Self, Orion Publishing, London 1932. ↩
260. Kierunki myślowe to – w uproszczeniu – myśli, które mają zapobiegać
napięciom, przykurczom i usztywnieniom mięśni (przyp. tłum.). ↩
261. S. Blakeslee, The Body Has a Mind of Its Own: How Body Maps in Your
Brain Help You Do (Almost) Everything Better, Random House, New York
2007. ↩
262. Autor używa pojęcia affective valances; valance, czyli walencja, oznacza
w przybliżeniu „wartość”; na przykład w chemii wartościowość pierwiastka
(przyp. tłum.). ↩
263. W badaniach, którymi objęto 150 małżeństw, stwierdzono, że kobiety
okazujące wrogość podczas kłótni małżeńskich były bardziej podatne na
miażdżycę naczyń krwionośnych, zwłaszcza gdy partner także zachowywał
się wrogo. U mężczyzn wrogość, zarówno własna, jak i żony, nie była
skorelowana z miażdżycą. Natomiast mężczyźni, którzy zachowywali się
w dominujący i kontrolujący sposób lub których żony zachowywały się
w ten sposób, mieli objawy zwężenia tętnic wieńcowych. Według badaczy
„jedynie ci mężczyźni i te kobiety, którzy potrafili rozmawiać o konflikcie
bez narzucania drugiej stronie kontroli, mieli bardzo niewielkie zmiany
miażdżycowe”. Dr Smith stwierdził: „To, że w rozmowie nie używa się
argumentów siłowych, wydaje się czynnikiem chroniącym serce mężczyzn”
(Dr Timothy Smith, University of Utah, Reuters, 3.03.2006). ↩
264. J. Levine, N.C. Gordon, H.L. Fields, The Mechanism of Placebo Analgesia,
„Lancet” 1978, 2(8091), s. 654–657. ↩
265. W przypadkach, kiedy placebo nie zadziałało, pacjentom szybko podano
morfinę. Dlatego też ich cierpienie trwało krótko. ↩
266. B.A. van der Kolk, J. Saporta, The Biological Response to Psychic Trauma:
Mechanisms and Treatment of Intrusion and Numbing, „Anxiety Research”
(UK) 1992, 4, s. 199–212. ↩
271. C.G. Jung, The Psychology of Kundalini Yoga, Princeton University Press,
Princeton, NJ 1996. ↩
272. P. Chödrön, The Places That Scare You: A Guide to Fearlessness in Difficult
Times, Shambhala, Boston 2002. ↩