You are on page 1of 1

P: Dzisiaj w naszym programie „Książka na dobry dzień”, gościmy Nelly i Stanisława Tarkowskich, bohaterów powieści

Henryka Sienkiewicza pt. „W pustyni i w puszczy”! Trzy lata po zakończonej wyprawie zgodzili się udzielić pierwszego
wywiadu naszym słuchaczom Radia Masełko. Dzień dobry Nel i Stanisławie. Słyszeliśmy, że przeżyliście ostatnio bardzo
niebezpieczną przygodę.
Czy w związku z tym odpowiecie nam na kilka pytań?
N: Dzień dobry. Oczywiście że tak!
S: Dzień dobry. Z przyjemnością podzielimy się z Wami naszymi wrażeniami.
P: W takim razie zaczynajmy! Po pierwsze, Stanisławie co czułeś, gdy wraz z Twoją towarzyszką zostaliście porwani?
S: Bardzo się bałem. Głównie o Nel. Nie wiedziałem, czy da radę w tak gorących klimatach i z tak małą ilością wody.
P: I jak sobie z tym poradziliście?
N: Na szczęście na naszej drodze napotkaliśmy liczne jeziora i wiedzieliśmy, że musimy oszczędzać nasze zasoby. Do
końca życia będę wdzięczna Stasiowi, że oddał mi swój ostatni łyk wody.
P: Nel, może opowiesz mi jak wygląda noc w dżungli? Jestem pewna, że wiele osób marzy o spędzeniu jej na łonie
natury.
N: Bardzo się im dziwię. Każdy najmniejszy odgłos powodował u mnie gęsią skórkę. Jak sobie przypomnę chwile, gdy
zaatakowały nas lwy. A te biedne konie? Do tej pory ciężko mi to wspominać.
P: Stanisławie, a co czułeś, gdy musiałeś zabić Beduinów by Was uwolnić?
S: Podczas naszych wcześniejszych zabaw, wiele razy odgrywałem rolę dzielnego rycerza. Gdy przyszło co do czego, nie
miałem czasu zastanawiać się nad moimi uczuciami. Czułem się okropnie i wiedziałem, że wystarczy jeden niecelny
strzał i zginiemy. To był moment, w którym musiałem podjąć błyskawiczną decyzję. Przede wszystkim chciałem
uratować Nel. Czułem odpowiedzialność za nasz los.
N: Strasznie się wtedy Ciebie bałam. To były dla nas dramatyczne chwile. Jednak mam wrażenie, że nie było innego
wyjścia. A poza tym, udało się.
S: Tak, ale nie było łatwo!
P: Stanisławie a jaka była Twoja pierwsza myśl, gdy zobaczyłeś pumę w dżungli?
S: Szczerze mówiąc bardzo się wystraszyłem, gdy ja ujrzałem i myślałem już że to koniec. Jednak po wypowiedzeniu
magicznych słów zwierzę wystraszyło się i uciekło, a ja dalej mogłem biec po chininę dla mojej przyjaciółki.
N: Bardzo narażałeś dla mnie swoje życie. Gdybyś nie był tak odważny, nie byłoby mnie tutaj.
P: Stanisławie, jak doszło do opieki nad słoniem?
S: Z początku obawiałem się, że King może nam nie zaufać i mogłoby się to źle skończyć.
N: Musiałam się sporo namęczyć, aby Ciebie przekonać. Na szczęście miałam rację. A dzięki słoniowi, przetrwaliśmy.
P: W takim razie, co najmilej wspominacie z Waszej wyjątkowej podróży?
S: Myślę, że uwolnienie Kinga.
P: Nel, jak już o nim mowa to dlaczego nie bałaś się, że możesz spaść ze słonia?
N: To proste. Ufałam mu. Wierzyłam że będzie spokojny i nic złego mi nie zrobi. To było niesamowite jak bujał mnie na
trąbie.
S: King został naszym dobrym przyjacielem.
N: Nie zapominaj, że Saba też nam wiele pomógł.
S: Masz rację. Chociaż często nam przeszkadzał.
N: Nie tylko. Przynosił nam też jedzenie!
P: Stanisławie. Opowiesz nam o Waszej znajomości z Kalim i jego towarzyszką?
S: Niezmiernie ich polubiłem. W wielu sytuacjach pomagali nam, a nawet ratowali życie. To Kali wymyślił, co mamy
mówić obcym plemionom. Jestem mu za to bardzo wdzięczny.
P: Nel, czy po tych wszystkich przygodach, nie masz dosyć Afryki?
N: Nie, skądże. Chętnie tam wrócę. Chociażby po to, by odwiedzić kiedyś z naszymi dziećmi Kinga. Bardzo za nim
tęsknię, tak samo jak za Kalim. Myślę że wśród Wa-himów, dzieci mogłyby spędzić ciekawe wakacje.
P: Jak dobrze, że Wasza historia ma szczęśliwe zakończenie! Czy chcecie coś jeszcze dodać od siebie naszym
słuchaczom?
N: Nigdy nie traćcie nadziei! Jeżeli będziecie ją mieli, to wszystko jakoś się ułoży i przetrwacie wszelkie złe chwile.
P: Zgadzam się z Tobą z całego serca. To wszystkie moje pytania na dziś. Moimi i Państwa gośćmi byli Nel i Staś.
Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi. Dowiedzieliśmy się wielu ważnych rzeczy.
N: Ja też dziękuję. Było naprawdę miło.
S: Dziękuję. Do następnego razu.
P: Do usłyszenia.

You might also like