You are on page 1of 6

Magiczna inicjacja

Inicjacja magiczna to proces zmian następujących w człowieku na skutek regularnej praktyki magicznej.
Celowo wspominam o regularności, gdyż niektórzy myślą sobie, że pójdą do jakiegoś zakonu magicznego,
zapłacą kilka stów, dostaną inicjacje i nie będą musieć nic więcej robić. Tak oczywiście NIE JEST. Inicjacje w
zakonach przypominają te w Reiki – adept zostaje poddany wpływom rytuału mistrza, przez co otwiera się na
nowe istoty i energie. Ale to tylko wstęp, prawdziwa inicjacja zaczyna się dopiero po rytuale inicjacyjnym.
Energie wpływają na adepta powoli zmieniając go od środka, podczas gdy istoty poddają adepta różnym
próbom w świecie fizycznym, tym samym działając od zewnątrz. W tym czasie adept musi równocześnie na
każdej płaszczyźnie (fizycznej, astralnej i duchowej) wykonywać odpowiednie ćwiczenia, które pozwolą mu
zachować równowagę i pomyślnie zdać egzamin.

Inicjacja, jako proces rozwojowy, wiele ma wspólnego z Karmą. Prawo Karmy można pokrótce zobrazować jako
listę zleceń, których realizacji się podjęliśmy. Każdy zrobiony krok, każda złożona obietnica, wszystko, co
zaczęte, musi zostać dokończone. Na tym mniej więcej polega Karma i tak samo działa również magiczna
inicjacja. Aby duchowy wzrost był możliwy, adept musi rozliczyć się ze swojej Karmy. W zależności od obranego
systemu, różnie będzie to wyglądać, ale ostatecznie zawsze powinno wyjść na to samo. Ze względu na to, że
Karma wiąże się często z nieprzyjemnymi sytuacjami, inicjacja magiczna również może okazać się okropna. Co
odróżnia ścieżkę maga od ścieżki zwykłego człowieka to to, że Karma tego pierwszego rozlicza się
błyskawicznie. Ludzie są różni, więc dla jednych będzie to ciągła dobra passa, a dla innych najbardziej pechowy
okres w życiu.

Chciałbym podkreślić tutaj znaczenie Zwierciadeł Duszy z kroków 1 i 2 „Wtajemniczenia do Hermetyzmu„.


Usuwanie negatywnych cech może wydawać się głupie i niepotrzebne, ale to właśnie ten element świadczy o
tym, jak przebiegać będzie inicjacja. Inni ludzie to lustra, więc zobaczymy w nich dokładnie to, co w samych
sobie. Jeśli mamy przepracować jakieś negatywne cechy, to będą się one ukazywać u innych ludzi. Np. jeśli
jesteś sknerą, w ramach inicjacji możesz odbyć nieudaną kłótnię z pracodawcą odnośnie podwyżki. Eliminacja
negatywnych cech w 2 Kroku WdH pozwala pozbyć się tych nieprzyjemnych doświadczeń, dzięki czemu
inicjacja stanie się dużo przyjemniejsza. Ostatecznie sami wybierzecie, czy chcecie podążać drogą gładką, czy
mieć na niej wyboje.

W zachodnim okultyzmie istnieje symbol zwany Drzewem Życia. Składa się on z 22 ścieżek i 10 sefir. Owe sefiry
są sferami pewnych idei, gdzie każda z osobna może reprezentować określony stopień rozwoju. Jest to pewien
model, który świetnie obrazuje, w jaki sposób adept przechodzi zmiany w trakcie określonych faz rozwoju. W
różnych zakonach magicznych na podstawie tego modelu zostały stworzone stopnie, gdzie każdy miał swój
własny rytuał. Poddawanie się takim rytuałom nie jest oczywiście niezbędne. Dużo ważniejsze jest samo
ćwiczenie, więc skończ czytać i bierz się do roboty, NIKT ZA CIEBIE TEGO NIE ZROBI. Poniżej schemat 10 (11)
stopni wtajemniczenia według Hermetyzmu. Możesz posłużyć się nim w celu śledzenia swojego położenia na
drodze rozwoju.

0=0 – Neofita
W zakonach magicznych, przed przystąpieniem do faktycznej inicjacji, adept przechodzi zazwyczaj wstępny
okres, podczas którego musi zdobyć ogólną wiedzę magiczną i z pomocą różnych ćwiczeń wzmocnić się
energetycznie. Sukces w tej fazie treningu można poznać po tym, że ludzie zauważają w tobie zmiany. Nie są w
stanie dokładnie stwierdzić co, ale wierzą, że coś się w tobie zmieniło. Mogą nawet uczepić się czegoś
przypadkowego i zapytać np.: „Zmieniłaś fryzurę?”

1=10 – Malchut
To 10 i najniższa sefira Drzewa Życia. Wiąże się ona ze światem fizycznym, z naszą planetą Ziemią i z żywiołem
ziemi. Inicjacja na tym etapie może wpływać na wszystko co związane z naszą sytuacją materialną i naszym
„umiejscowieniem we Wszechświecie”, a więc również naszym ego. W tej fazie dokonywane są decyzje o
dalszej drodze. Element ziemi wewnętrznie może wzbudzić w tobie wyciszenie i determinację do pracy, ale
nieopanowany może też uczynić cię leniwą i zimną suką. Zewnętrznie, element ziemi będzie wpływał na twoje
finanse, podróżowanie, zdrowie i stanowisko. Tak jak napisałem powyżej, doświadczenia zależne są od twojej
Karmy. Jeśli twoja Karma jest w tym zakresie negatywna, mogą wylać cię z pracy, albo możesz tymczasowo
zamieszkać w jakimś paskudnym miejscu.

2=9 – Jesod
9 sefira wiąże się przede wszystkim z centrum osobowości, podświadomością, żywiołem wody i Księżycem. Dla
niektórych jest to pierwsze zetknięcie się ze światem astralnym. W tej fazie inicjacji, gdy adept próbuje
opanować żywioł wody, czeka go wiele prób z udziałem innych ludzi, szczególnie w kwestii zaufania. Księżyc
jest sferą iluzji i kłamstwa, więc na tej fazie napotkasz wiele przeciwności w postaci własnych wyobrażeń i
samooszukiwania się. Potrzebny ci będzie solidny strzał w mordę, aby obudzić cię z tego snu na jawie. W
skutek tego, zmiana osobowości jest na tym etapie nieunikniona. Wewnętrznie, będą adeptem władać uczucia.
Będzie to prawdziwy test więzi międzyludzkich. W zależności od Karmy, adept będzie albo uwrażliwiony, albo
ogarnie go depresja. Woda również rozpuszcza, więc wszelkie zbędne ludzkie przywiązania i nawyki zostaną
przez nią usunięte z życia maga. Czy tym zbędnym balastem okaże się kochanek/ka, ktoś z rodziny, czy też
nałóg, przekonasz się sam/a.

3=8 – Hod
8 sefira to Hod, która wiąże się z powietrzem i Merkurym, a więc ze wszystkim co intelektualne i naukowe. Z
dzieciaka tkwiącego w iluzjach adept przemieni się tutaj w sceptyka, uszczypliwego i sarkastycznego. W tym
okresie adept będzie bardzo chętnie czytał i uczył się nowych rzeczy, co poskutkuje stałym wzrostem pod tym
względem. Z drugiej strony, element powietrza może doprowadzić do tego, że będziesz chodzić z głową w
chmurach. Tylko od ciebie zależy, czy powietrze pociągnie cię do nauki, czy też sprawi, że przepełni cię niechęć
do wszystkiego. W życiu zewnętrznym, można na tym stopniu zauważyć sporo nowych znajomości
okultystycznych, brać udział w różnych spotkaniach, grupowych zajęciach itp. To wszystko pozwoli pozbyć się
karmicznych długów w zakresie nauki. Tutaj to ty będziesz uczyć innych, wskazywać im drogę, czasem nawet
nie zdając sobie z tego sprawy. W osobowości, powietrze dosłownie zapełni przestrzeń, która została po
czystkach przy żywiole wody. W tym okresie trzeba ogromną uwagę przykuć do tego, co „wdycha się” do
swojego życia, gdyż od tego zależeć będzie cała przyszła kariera magiczna.

4=7 – Necach
7 sefira jest tą fazą, w której adept poddawany jest próbom Wenus i żywiołu ognia. Niewątpliwie wszystkie
nowe znajomości będą skutkiem wpływu właśnie tych dwóch elementów. W życiu adepta główną rolę będą
grać emocje. O jakiej barwie – to już kwestia Karmy pojedynczej jednostki. Warto tylko powiedzieć, że tak jak
ogień inicjuje coś nowego, tak i zmienia w pył wyschnięte już relacje. Element ognia może być dla ciebie albo
nowym związkiem, albo przykrym rozstaniem. Wiele będzie tutaj zależeć również od tego, co będzie grać
wewnątrz ciebie. Ogień może być energiczny i zdecydowany, ale też agresywny i destruktywny. Ważnym
atutem tej fazy jest to, że trzeba wewnętrznie się zrównoważyć. Ostatecznie, będzie wiele zmian, które
doprowadzą do harmonii twoją Karmę. Wielu ludzi po rozpoczęciu magicznej praktyki doświadcza bardzo
dużo nieprzyjemnych skutków karmicznych. Jak wspomniałem wyżej, adept kroczący ścieżką magii dużo
szybciej rozładowuje tę Karmę, więc zmiany w jego życiu są bardzo gwałtowne. Każdy człowiek ma własną
Karmę i niektórzy mają zbyt dużo tej negatywnej, by móc pozwolić sobie na jej szybkie rozładowanie. Dlatego
też nie każdy może zostać magiem, gdyż mogłoby go to kosztować wiele cierpienia. Magowie są wytrwali.

5=6 – Tiferet
Sefira 6 to sam środek Drzewa Życia. Tutaj zharmonizowany już adept doświadcza Wiedzy i Konwersacji
Świętego Anioła Stróża. W tym momencie poznaje on swoje przeznaczenie, swój życiowy cel i całą swoją istotę.
Tak jak Księżyc był sferą iluzji, tak tutaj działa Słońce – sfera prawdy. Wszystkie wcześniejsze blokady znoszą się
i doznaje się błogiej doskonałości. Nie będę opisywać tego stanu, bo każda szczera ze sobą osoba będzie w
stanie stwierdzić, kiedy się to już stało. Kluczowym aspektem inicjacyjnym tego stopnia jest WIARA. Trzeba
poddać się swojemu Aniołowi. Trzeba ZAUFAĆ samemu sobie. Oczywiście nie jest to możliwe, jeśli nie
pokonało się Karmy na wcześniejszych poziomach. Dlatego Tiferet testuje zsyłając na adepta wszelakie
wątpliwości. Przezwyciężenie tego skutkuje Konwersacją Świętego Anioła Stróża. Tutaj kończy się Ziemska
inicjacja i zaczyna działać piąty element – duch (Akasha). Tutaj przeznaczenie nie zależy już od Karmy, lecz
kreowane jest przez świadomą wolę maga. Tutaj dopiero adept staje się pełnoprawnym magiem, gdyż panuje
nad 4 elementami. Od tego momentu dopiero zaczyna się prawdziwa magia, polegająca na spełnianiu tego,
czego naprawdę się pragnie.

6=5 – Gebura
Konwersacja Świętego Anioła Stróża dała adeptowi niezbędną wiedzę i zrozumienie, które pozwalają uniknąć
samooszukiwania się. Adept odradza się jako Książę/Księżniczka i musi zapanować nad ludem, aby stać się
ostatecznie Królem/Królową. Najlepiej inicjację tego stopnia określa „Księga Świętej Magii Abramelina Maga”,
gdzie po osiągnięciu Wiedzy i Konwersacji Świętego Anioła Stróża kolejnym krokiem jest przywołanie i
podporządkowanie sobie hierarchii piekielnej. Ten sam proces opisuje też legenda o Salomonie i budowie
Świątyni z pomocą demonów. Celem tego stopnia jest użycie swej woli do zbudowania własnej „świątyni”. Jest
to symboliczny akt zdobywania Mocy, co uwidacznia przypisanie tej sefiry do Marsa. W Tiferet odkrywamy
swoją wolę, ale aby stać się wszechmocnym jak Bóg, musimy ją realizować, a do tego potrzebne są materiały,
które zdobywamy tutaj – w Geburze. Jest to najniebezpieczniejszy stopień, gdyż popełniony błąd może tutaj
sprawić upadek i całkowitą utratę swoich zdolności. Wtedy też, konieczne będzie wspinanie się po Drzewie od
samego początku. Wszystko zależy tutaj od tego zdobytego wcześniej zaufania do swojego Anioła Stróża,
dlatego należy wiele czasu poświęcić na rozwijanie tego „kontaktu”. Sukces w tej fazie można rozpoznać po
tym, że ludzie bezsprzecznie uginają się woli maga.

7=4 – Chesed
Ukończenie fazy szóstej znaczy, że można już zacząć budowę świątyni. W tym kroku trzeba wykorzystać
wszelkie dostępne środki do udoskonalenia samego siebie. W Geburze zapanowaliśmy nad światem
zewnętrznym, więc teraz musimy zjednoczyć się z tymi jego elementami, których pragniemy w świątyni. Z
Chesed wiąże się Jowisz, co ukazuje kolejną legendę, o tym jak Zeus staje się bogiem. Tak i my, na tym
poziomie, musimy dążyć do wszechmocy, wszechwiedzy, nieśmiertelności i wszechobecności. Trzeba
(dosłownie) rozszerzyć swoje atrybuty woli, inteligencji, receptywności i świadomości, tak aby stać się bogiem.
Bóg z małej litery celowo, gdyż nie jest to jeszcze to samo co stanie się Bogiem. Bogiem wielką literą staniesz
się wtedy, gdy faktycznie osiągniesz wszechmoc, wszechwiedzę, nieśmiertelność i wszechobecność. Tutaj na
razie trzeba po prostu się rozwijać, aż to co zewnętrzne, stanie się wewnętrzne i ostatecznie przekroczy się
granice Wszechświata. Sukces w tej fazie można rozpoznać po tym, że nie tylko ludzie, ale i wszystkie zjawiska,
będą samoczynnie i automatycznie działać dopasowując się do woli maga.
8=3 – Bina
Powiązana z Saturnem, ósma sefira, nazywa się Zrozumienie. To bardzo adekwatna nazwa, gdyż to właśnie
zrozumienie zdobywamy na tym poziomie. Sfera Saturna odwiecznie powiązana jest przez astrologów z
Karmą, gdyż to ona jest źródłem prawa przyczyny i skutku. Inicjacja tego stopnia polega na tym, że mag
dosłownie wykracza poza Wszechświat, stając się na króciutki moment Bogiem. W tym krótkim momencie cały
Wszechświat, cała jego historia i wszystkie jego możliwości, w jednym momencie stają się magowi jasne. Jeśli
miałbym wyrazić to doświadczenie jakoś symbolicznie, to kazałbym ci wyobrazić sobie samego/samą siebie
takich wielkich rozmiarów, że wszechświat byłby dla ciebie wielkości małej kropeczki, jak ta kończąca to zdanie.
Dzięki temu jest się w stanie spojrzeć na WSZYSTKO z KAŻDEGO możliwego punktu widzenia, a to wszystko
JEDNOCZEŚNIE, w ciągu jednej króciutkiej (sekundowej wręcz) chwili. Doświadczenie tego wykroczenia poza
granice Wszechświata nazywa się w zachodnim okultyzmie „przekraczaniem Otchłani”. Jest to kolejne (po
Konwersacji) takie doświadczenie, którego nie ma sensu opisywać, gdyż niemożliwe jest pomylenie go z
żadnym innym. Niektórzy ludzie boją się niejakiego strażnika Otchłani, słynnego Choronzona, który ma
sprowadzać na maga depresję. Niczego takiego nie spotkałem i nie widzę powodu do żadnych obaw.
Przekroczenie Otchłani może jednak faktycznie doprowadzić do depresji, gdy po powrocie do siebie mag
orientuje się, że nie istnieje ani czas, ani przestrzeń, ani nawet przyczyna i skutek. Że to wszystko, co go otacza,
to jedno wielkie kłamstwo, które sam sobie wymyślił. Faktycznie, może to być trochę demotywujące, ale po
dłuższym czasie idzie się przyzwyczaić, a nawet trzeba. Zrozumienie pozwala „widzieć” powiązania między
różnymi przyczynami i skutkami. W zależności od wcześniej nabytych zdolności, różnie będzie to wyglądać,
aczkolwiek na tym poziomie mag jest w stanie „przewidzieć wszystko”. Sposób tego widzenia może być różny i
zależy od wykształconych zdolności. Mając zdolność jasnowidzenia można faktycznie widzieć te powiązania, a
zdolność jasnosłyszenia pozwala je usłyszeć. W najgorszym wypadku pozostanie po prostu „przeczucie”, że
„tak właśnie się stanie jeśli…” itp.

9=2 – Chochma
2 sefira, Chochma, nie posiada już przypisanej żadnej planety. Zamiast tego, określa się ją jako Zodiak.
Chochma jest czystą siłą, która ma dwa atrybuty – łączenia i dzielenia. Cała magia i cała Kabała pochodzi z tej
sefiry. Cały Wszechświat jest skutkiem tego, że Bóg podzielił się atrybutem siły Chochmy. Był to wpływ
zewnętrzny – pierwotny wydech. Zadaniem maga jest na nowo wziąć wdech, czyli inaczej to ujmując, połączyć
ze sobą wszystkie rzeczy. Chochma znaczy Mądrość, co można zdefiniować jako zdolność rozróżniania i
widzenia tych połączeń. Inicjacja Chochmy nie różni się tak bardzo od tej w Binie, z tą różnicą, że tutaj mag wie
już, że Wszechświat w rzeczywistości nie jest dualny. W Binie mag ZROZUMIAŁ to działanie Wszechświata –
spojrzał na niego z boku. W Chochmie celem maga jest wydłużyć doświadczenie z Biny (wykroczenia poza
Wszechświat) poprzez łączenie ze sobą różnych jego elementów. To wszystko oczywiście tylko metafory, ale
niestety inaczej tego się słowami wyrazić NIE DA.

10=1 – Keter
Sefira pierwsza, tak jak druga, nie posiada przypisanej żadnej sfery planetarnej. W Kabale nazywa się ją
Pierwotną Przyczyną i jest to chyba najlepsza nazwa, jaką można wymyślić. W Keter mieszka („mieszka”) Bóg.
Ten wszechmocny, wszechwiedzący, wieczny i wszechobecny. Tutaj przeciwstawne siły łączenia i dzielenia,
które działały w Chochmie odrębnie, działają w zjednoczeniu. Jest to nic innego jak seksualne połączenie
mężczyzny i kobiety, którzy istnieją razem jako jedno, zlani w ekstazie w jeden ciągle zmieniający się kształt
(oczywiście metaforycznie). Łącząc wszystko ze wszystkim w Chochmie, wydłużaliśmy ten „stan boskości”, tym
samym czyniąc nas samych wszechmocnymi, wszechwiedzącymi, nieśmiertelnymi i wszechobecnymi.
Niektórzy określają Keter jako kompletne zjednoczenie, stopienie się z Boskością, czyli też utratę samego
siebie. Osobiście nie jestem co do tego do końca przekonany, gdyż fizycznie nie jest to możliwe. Osiągnięcie
tego stopnia równoznaczne byłoby w takim razie ze śmiercią, a to wykluczałoby możliwość fizycznego istnienia
wszystkich innych wtajemniczonych dziesiątego stopnia. Ja jednak wierzę, że tacy ludzie istnieją i istnieli, więc
osiągnięcie dziesiątego stopnia tłumaczę raczej jako opanowanie „wchodzenia w sacrum”, a nie jako stałe w
nim przebywanie. Innymi słowy, osoba na tym poziomie jest w stanie w dowolnym momencie osiągnąć stan
Boskości, czyli wykroczyć poza Wszechświat i spojrzeć na niego jak na kropkę na końcu tego zdania. Z tą małą
kropeczką jest natomiast w stanie zrobić wszystko, na tym polega wszechmoc. Jest w stanie dowiedzieć się o
niej wszystkiego – tym jest wszechwiedza. Jednocześnie istnieje poza jej niestabilnym cyklem, tym jest
nieśmiertelność. Ostatecznie obejmuje swoją wielkością całą tę kropeczkę i tym też jest wszechobecność. Na
tym poziomie człowiek dosłownie jest Bogiem.

Ten opis chyba odpowiada przy okazji na śmieszne pytanie sceptyków odnośnie tego, czy Bóg jest w stanie
stworzyć kamień, którego nie jest w stanie podnieść? Jeśli ty, sam/a, widziałeś/aś kiedyś kamień, którego nie
możesz podnieść, to wiesz, że odpowiedź brzmi oczywiście – TAK. Pamiętaj, że ty byłaś/eś, jesteś i zawsze
będziesz Bogiem. Po prostu tak bardzo zaangażowałeś/aś się w życie fizycznie, że wyleciało ci to z głowy.

Jako dodatek do powyższego, pozwolę sobie dodać pytanie z jednego forum i odpowiedź, jaką na nie
udzieliłem.

Pytanie:

Chciałbym się dowiedzieć, czy ktoś z Was, regularnie odprawia wyżej wymienione adoracje i
mógłby odpowiedzieć na parę pytań.

Po pierwsze – co faktycznie i praktycznie dają nam Cztery Adoracje? Znalazłem informacje, że


pomagają zestroić się ze Słonecznym Bogiem, a także przypominać nam o Wielkim Dziele. Ja
jednak jestem zainteresowany stricte praktycznym wpływem tych adoracji. I oczywiście, czy
warto je przeprowadzać.

Po drugie – czy „obsuwy” w Adoracjach, w stylu 30min/1h, mają większe znaczenie na


oddziaływanie ich na nas, czy raczej nie? Chodzi tutaj głównie o to, że pracując, czy mając zajęcia
podczas mijania danej godziny, ciężko nagle wyjść by odprawić ten mały Rytuał.

Z góry dzięki za informacje.

A otho moja odpowiedź:

Warto. Jest to świetny sposób, aby dostroić się do energii czterech elementów, co oczywiście
pozwala na ich opanowanie. W końcu znaki, które wykorzystuje się w tych rytuałach to znaki
inicjacyjne poszczególnych stopni w Zakonie Złotego Brzasku. W wątku o magicznej inicjacji
opisałem te stopnie, choć w Zakonie Złotego Brzasku trochę różnią się przyporządkowania
żywiołów:
1=10 – ziemia
2=9 – powietrze
3=8 – woda
4=7 – ogień
Czyli woda i powietrze w Hermetyzmie są zamienione. Praktykowałem obie wersje i bardziej
odpowiada mi ta hermetyczna, ale wersja złotobrzaskowa też jest skuteczna.
Poza opanowaniem czterech elementów, Solarne Adoracje również harmonizują je w duchu
(akashy), co sprowadza się ostatecznie do Słońca w Tiferet, czyli na stopień 5=6.

Jeśli chodzi o poślizgi czasowe, to oczywiście każdy poślizg ma znaczenie, ale tu nie chodzi
całkowicie o to, aby dokładnie o 12 modlić się do Słońca na południu. Chodzi o to, aby adorować
elementy w jakieś cztery w miarę równo oddalone od siebie pory. Więc można równie dobrze
zamienić godzinę 24 na 22, a 12 na 10 itp. Najważniejsze jest tylko aby zachować te godziny.
Więc jeśli będziesz odprawiać adoracje np. o 6 rano, 11 przed południem, 19 wieczorem i 12 w
nocy, to ZAWSZE musisz odprawiać je w takich porach. Jeśli każdego dnia godziny będą inne, to
rytuał traci znacznie na swojej skuteczności. Poświęcenie tutaj ma ogromne znaczenie, gdyż to
swego rodzaju próba istot elementów. Także nie obiecujcie nic, czego nie jesteście w stanie
spełnić. Mierzcie siły na zamiary.

You might also like