You are on page 1of 189

RICHARD DAWKINS

ROZPLATANIE TCZY
Nauka, zudzenia i apetyt na cuda


Przeoya Monika Betley


Tytu oryginau angielskiego UNWEAVING THE RAINBOW
SCIENCE, DELUSION AND THE APPETITE FOR WONDER





















Dla Lalli

SPIS RZECZY

Przedmowa
1 Znieczulajce dziaanie powszednioci
2 Przyjcie na ksicym dworze
3 Kod kreskowy dla gwiazd
4 Kod kreskowy w powietrzu
5 Kod kreskowy w sali rozpraw
6 Omamieni przez bajkow wyobrani
7 Magia bez tajemnic
8 Wielkie chmurne symbole wysokiego romansu
9 Samolubny wsppracownik
10 Genetyczna ksiga umarych
11 Ponowne splatanie wiata
12 Balon umysu
Bibliografia

PRZEDMOWA

Pewien zagraniczny wydawca mojej pierwszej ksiki powiedzia mi, e po jej
przeczytaniu nie mg spa przez trzy noce, tak bardzo poruszyo go jej zimne i ponure
przesanie. Inni pytaj mnie, jak w ogle jestem w stanie wstawa rano z ka. Pewien
nauczyciel z odlegego kraju napisa do mnie z wyrzutem, e jedna z jego uczennic zgosia
si do zapakana, poniewa lektura mojej ksiki przekonaa j, i ycie jest puste i
pozbawione sensu. W obawie, e owa ksika moe zasia taki sam nihilistyczny pesymizm
w umysach innych dzieci, nauczyciel poprosi dziewczyn, aby nie pokazywaa jej nikomu.
Nauce stawia si nieraz zarzut tworzenia takich obrazw wiata, ktre pozbawione s
wszelkiej radoci, naukowcom za wytyka si, e z dziwn luboci oddaj si prowadzcym
do tego igraszkom. Oto, w jakim tonie zaczyna sw ksik The Second Law (Drugie prawo)
mj kolega, Peter Atkins:
Jestemy dziemi chaosu, a fundamentem wszelkich zmian jest rozpad. Rzeczy bior swj
pocztek z rozkadu i niepowstrzymanej fali chaosu. Nie ma w wiecie celu; pozosta jedynie
kierunek. Im gbiej i bardziej beznamitnie wdzieramy si w serce Wszechwiata, tym
bardziej staje si oczywiste, e spotkamy tam tylko pustk.
Takiego kompletnego przekrelenia sentymentalnego celu, takiego chwalebnego
zdecydowania, by zdemaskowa kosmiczne egzaltacje, nie wolno jednak myli z utrat
nadziei. Przypuszczalnie rzeczywicie nie ma adnego ostatecznego celu Wszechwiata, ale
czy ktokolwiek z nas wie jakiekolwiek osobiste nadzieje z owymi ostatecznymi losami
kosmosu? Raczej nie; nie, jeli cho troch kieruje si rozsdkiem. O naszym yciu decyduje
cala masa bliszych, swojskich, bardzo ludzkich ambicji i odczu. Zarzucanie nauce, e
odziera ycie z urody, ktra nadawaa mu sens, jest tak absurdalne, tak przeciwne mojemu
wasnemu w tej mierze odczuciu, a take przekonaniu wikszoci innych naukowcw, e
niemal doprowadza mnie to do rozpaczy, o ktr tak niesusznie mnie posdzano. Poniewa
a al myle, co trac wszyscy zawiedzeni i zdegustowani, postaram si w tej ksice
przedstawi bardziej pozytywne podejcie, odwoujc si do roli, jak odgrywa w nauce
zdumienie. Jest to jedna z tych rzeczy, ktre tak wietnie udaway si nieyjcemu ju
Carlowi Saganowi i z powodu ktrych tak bardzo nam go brakuje. Uczucie zachwytu
pyncego std, e nauka moe by rdem najwspanialszych dozna, do jakich zdolny jest
umys czowieka, gboka namitno estetyczna, ktr mona przyrwna do odczu
dostarczanych przez najwspanialsz muzyk czy poezj - te rzeczy sprawiaj, e naprawd
warto y, a przekonuj tym skuteczniej, im bardziej uwiadamiaj nam, e czas trwania
naszego ycia jest ograniczony.
Tytu niniejszej ksiki zapoyczyem od Johna Keatsa, ktry uwaa, e Newton
zniszczy ca poetyk tczy, redukujc j do kolorw pryzmatu. Keats nie mg si bardziej
myli, a moj intencj jest doprowadzenie wszystkich, ktrzy podzielaj podobne pogldy, do
cakiem odmiennego wniosku. Nauka jest, lub by powinna, natchnieniem dla wielkiej poezji.
Ja co prawda nie mam talentu, by poprze to twierdzenie naleyt prezentacj, ogranicz si
zatem do prozatorskich perswazji. Od Keatsa wziem te kilka tytuw rozdziaw mej
ksiki; rwnie w tekcie czytelnik napotka krtkie cytaty czy aluzje nawizujce do
twrczoci tego poety (cho nie tylko). Znalazy si tam one w hodzie dla jego wraliwego
geniuszu. Keats by poniekd bardziej sympatyczn person ni Newton i to cie tego wanie
wyimaginowanego recenzenta pada na mnie, kiedy pisaem t ksik.
Newtonowskie rozplatanie tczy doprowadzio do powstania spektroskopii, ktra okazaa
si kluczem do znacznej czci naszej wspczesnej wiedzy o Wszechwiecie. I myl, e nie
ma poety zasugujcego na miano romantyka, ktrego serce nie zabioby ywiej na widok
kosmosu Einsteina, Hubblea czy Hawkinga. Poznajemy oto natur tych wiatw dziki
liniom Fraunhofera - Kod kreskowy dla gwiazd - i ich zmianom w obrbie widma.
Koncepcja kodu kreskowego prowadzi nas zreszt do dziedziny bardzo odmiennej, niemniej
rwnie interesujcej, a mianowicie sfery dwiku (Kod kreskowy w powietrzu). Mamy te
genetyczne odciski palcw (Kod kreskowy w sali rozpraw). Wszystko to daje nam szans
innego spojrzenia na nauk i funkcj, jak peni ona w spoeczestwie.
W rozdziaach ksiki, ktre odnosz si do wiata uudy - Omamieni przez bajkow
wyobrani i Magia bez tajemnic - skupiam si na ludziach przesdnych, ktrzy, cho
mniej egzaltowani od poetw stajcych w obronie tczy, lubuj si wszake w tajemnicach i
czuj si oszukani, gdy zostaj one wyjanione. Ludzie tacy gustuj w opowieciach o
dobrych duchach, a kiedy tylko przydarzy si gdzie co cho troch niezwykego, ich umysy
skwapliwie skaniaj si ku zwidom i cudom. Nigdy nie przegapi okazji, by zacytowa
hamletowskie :
Wicej jest rzeczy na ziemi i w niebie,
Ni si ich nio waszym filozofom.
Przeoy Jzef Paszkowski.
a odpowied naukowcw (Tak, ale pracujemy nad tym) w ogle do nich nie trafia.
Wyjanienie ekscytujcej tajemnicy rwna si dla nich zepsuciu caej pyncej z niej
przyjemnoci - tak samo jak myleli poeci romantyczni o Newtonie, wyjaniajcym zjawisko
tczy.
Michael Shermer, wydawca czasopisma Skeptic, opowiada pouczajc histori o tym,
jak publicznie zdemaskowa znanego telewizyjnego iluzjonist. Magik ten usiowa przekona
ludzi, e porozumiewa si z duchami zmarych. Kiedy udowodniono mu oszustwo, widownia
obrcia swe niezadowolenie wcale nie przeciwko temu szarlatanowi, lecz przeciw
Shermerowi. Jaka kobieta zarzucia mu niewaciwe zachowanie, poniewa pozbawi ludzi
zudze. Mona by sdzi, e powinna by wdziczna za to, i przejrzaa na oczy, tymczasem
ona najwyraniej wolaa mie je mocno zamknite. Uwaam, e Wszechwiat
uporzdkowany, niewzruszony wobec ludzkich wyobrae, w ktrym kada rzecz ma swoje
wyjanienie - nawet jeli dzieli nas od takiego wyjanienia duga droga - jest pikniejszym i
wspanialszym miejscem nili Wszechwiat targany kapryn i ad hoc przywoywan magi.
Wiar w paranormalno zjawisk mona uzna za naduycie uzasadnionej skdind
skonnoci do poetyckiego zdziwienia, ktr to skonno prawdziwa nauka powinna stale
podsyca. Innym zagroeniem jest tu co, co mona by nazwa z poezj. Rozdzia Wielkie
chmurne symbole wysokiego romansu ostrzega przed puapk, jak stanowi za poezja
nauki; pontna, ale prowadzca na manowce retoryka. Przedstawiam przykad osoby, ktrej
pene ywej wyobrani pisarstwo w dziedzinie reprezentowanej take przeze mnie miao
nieproporcjonalnie duy i, jak sdz, niefortunny wpyw na pojmowanie w Ameryce procesu
ewolucji. Podstawowym celem tej ksiki jest zarazem zoenie hodu dobrej poezji nauki,
przez ktr rozumiem oczywicie nie nauk pisan wierszem, ale nauk czerpic natchnienie
z poetyckiego zdziwienia.
W czterech ostatnich rozdziaach, odnoszcych si do rnych, lecz powizanych ze sob
problemw, prbuj dowie, czego mogliby dokaza natchnieni poetycko naukowcy bardziej
utalentowani ode mnie. Geny, cho samolubne, musz wsppracowa w takim
znaczeniu, jakie nada mu Adam Smith (rozdzia Samolubny wsppracownik zaczyna si
cytatem z Adama Smitha; nie dotyczy on co prawda poruszanego w rozdziale tematu, lecz
mwi o ciekawoci). Geny jakiego gatunku mog by postrzegane jako zapis zamierzchych
wiatw, Genetyczna ksiga umarych. W podobny sposb mzg ponownie splata wiat,
tworzc rodzaj wirtualnej rzeczywistoci stale obecnej w naszej gowie. W rozdziale Balon
umysu rozwaam pocztki najbardziej wyjtkowych cech naszego gatunku, po czym
wracam do owego bodca poetyckiego, a take roli, jak by moe odegra on w ewolucji
czowieka.
Programy komputerowe otwieraj drog dla nowego odrodzenia, a niektrzy z ich
genialnych twrcw s zarazem ludmi renesansu. W 1995 roku Charles Simonyi z firmy
Microsoft ufundowa na Oksfordzie katedr Popularyzacji Nauki i poproszono mnie, abym
obj j jako pierwszy. Jestem niezwykle wdziczny doktorowi Simonyi-emu przede
wszystkim za wspaniaomylno w stosunku do uniwersytetu, z ktrym nie mia wczeniej
adnych zwizkw, ale take za jego barwn wizj nauki i wskazanie sposobu, w jaki
powinna by ona popularyzowana. Znalazo to pikne odzwierciedlenie w jego posaniu
skierowanym do Oksfordu przyszoci (fundacja ma charakter wieczysty, ale sam fundator
w sposb znamienny unika jzyka prawniczego), o ktrym czasem dyskutowalimy, kiedy po
objciu przeze mnie katedry zostalimy przyjacimi. Rozplatanie tczy mona uzna za mj
osobisty wkad do tej dyskusji, a take za inauguracj wykadw na katedrze Simonyiego.
Jeli inauguracja brzmi nieco dziwnie po dwch latach mej pracy na tym stanowisku,
sprbuj jeszcze raz posuy si wierszem Keatsa:

Zatem, drogi Karolu, widzisz, co jest sednem,
em do Ci nie napisa ni linijki jednej
W mylach moich nie byo tak wolnych i czystych
By mogy zadowoli ucho humanisty.

Do Karola Cowden Clarkea (1816)
(przeoya Ludmia Marjaska)

Tak czy inaczej, do samej natury ksiek naley to, e pisanie ich zajmuje wicej czasu
ni pisanie artykuu naukowego czy konspektu wykadu. W trakcie powstawania mego dziea
wplotem w nie jednake kilka wtkw zarwno z rnych artykuw, jak i wykadw, a
take pewne elementy, ktre wczeniej omawiaem w audycjach radiowych. Obowizkiem
moim jest teraz si do tego przyzna, jako e niektrzy czytelnicy mog rozpozna tu czy tam
ktry z akapitw. Tytu Unweaving the Rainbow, a take motyw niechci Keatsa do
Newtona wykorzystaem po raz pierwszy, kiedy dostaem zaproszenie z Christs College w
Cambridge (dawne kolegium Snowa) do wygoszenia wykadu imienia C. P. Snowa w roku
1997. Cho w gruncie rzeczy nie podjem dokadnie motywu C. P. Snowa z jego Dwch
kultur, to jednak niewtpliwie jest on tu istotny. Jeszcze silniej zaznacza swoj obecno
Trzecia kultura Johna Brockmana, ktry zreszt sam mi pomg, podejmujc si do
nietypowego zadania, a mianowicie roli mego literackiego impresaria. Podtytu Nauka,
zudzenia i apetyt na cuda zapoyczyem z wykadu imienia Richarda Dimblebyego
wygoszonego przeze mnie w 1996 roku. Niektre z fragmentw wczeniejszych wersji
niniejszej ksiki pojawiy si w programie telewizyjnym BBC. Rwnie w 1996 roku
przedstawiem w Kanale Czwartym jednogodzinny program dokumentalny Break the Science
Barrier [Przeama barier nauki). Chodzio w nim o motyw nauki w kulturze; niektre z
pogldw stanowicych punkt wyjcia tego programu, a rozwinitych w trakcie dyskusji z
jego producentem, Johnem Gauem, i reyserem, Simonem Raikesem, miay wpyw na t
ksik. W 1998 roku wczyem pewne fragmenty powstajcej ksiki do wykadu w serii
audycji radiowych BBC Radio 3 zatytuowanych Sounding the Century [Sondowanie
stulecia), a nadawanych z Queen Elizabeth Hall w Londynie. (Dzikuj mojej onie za tytu
wykadu Nauka i wraliwo i nie wiem waciwie, co pocz z faktem, e tytu ten pad
ofiar plagiatu na amach midzy innymi pewnego periodyku firmowanego przez
supermarket). Niektre z fragmentw niniejszej ksiki znalazy si w artykuach
zamawianych u mnie przez czasopisma Independent, Sunday Times i Observer. Kiedy
w 1997 roku przyznano mi International Cosmos Prize, wykady wygoszone w Tokio i Osace
opatrzyem tytuem Samolubny wsppracownik. Czci tego wykadu przepracowaem i
rozszerzyem, nadajc im posta rozdziau 9, ktry nosi identyczny tytu.
Ksika zyskaa, o ile mona sdzi, na konstruktywnej krytyce, jakiej poddali jej
wczeniejsze wersje: Michael Rodgers, John Catalano i lord Birkett. Michael Birkett sta si
moim ideaem inteligentnego laika. Jest tak byskotliwy, e ju sama lektura jego krytycznych
uwag staje si prawdziw przyjemnoci. Michael Rodgers by wydawc moich trzech
pierwszych ksiek i na moj prob, a take dziki wasnej uprzejmoci, odegra istotn rol
przy powstawaniu trzech ostatnich. Johnowi Catalano chciabym podzikowa nie tylko za
pomocne komentarze na temat tej pracy, ale take za internetow stron
http://www.spacelab.net/~catalj/home.html, ktra jest tak wietna (bez jakiegokolwiek
mojego w tym udziau), e z atwoci stwierdzi to kady, kto tam zajrzy. Redaktorzy: Stefan
McGrath z wydawnictwa Penguin i John Radziewicz z Houghton Mifflin cierpliwie suyli mi
zacht i fachowymi radami, ktre bardzo sobie ceni. Nad kocow wersj ksiki
niezmordowanie i nigdy nie tracc entuzjazmu, pracowaa Sally Holloway. Serdeczne
podzikowania otrzymuj te: Ingrid Thomas, Bridget Muskett, James Randi, Nicholas
Davies, Daniel Dennett, Mark Ridley, Alan Grafen, Juliet Dawkins, Anthony Nuttall i John
Batchelor.
Moja ona, Lalla Ward, wielokrotnie recenzowaa wszystkie rozdziay kolejnych wersji
tej ksiki, a jej wyczulone ucho aktorki sprawiao, e kade gone czytanie wnosio do niej
korzystne zmiany. Kiedy targay mn wtpliwoci - ona w t ksik wierzya. Miaa wizj
caoci; nie skoczybym mej pracy bez jej pomocy i zachty. Jej zatem ksik t dedykuj.

ROZDZIA 1
ZNIECZULAJCE DZIAANIE POWSZEDNIOCI

Ju samo ycie jest wystarczajcym cudem.
MERVYN PEAKE, The Glassblower (1950)

Umrzemy, i to czyni z nas szczciarzy. Wikszo ludzi nigdy nie umrze, poniewa
nigdy si nie narodzi. Ludzi, ktrzy potencjalnie mogliby teraz by na moim miejscu, ale w
rzeczywistoci nigdy nie przyjd na ten wiat, jest zapewne wicej ni ziaren piasku na
arabskiej pustyni. Wrd owych nienarodzonych duchw s z pewnoci poeci wiksi od
Keatsa i uczeni wiksi od Newtona. Wiemy to, poniewa liczba moliwych sekwencji
ludzkiego DNA znacznie przewysza liczb ludzi rzeczywicie yjcych. wiat jest
niesprawiedliwy, ale c, to wanie mymy si na nim znaleli, my i ja, cakiem zwyczajnie.
Moralici i teolodzy przypisuj wielkie znaczenie chwili poczcia, traktujc j jak
moment, w ktrym zaczyna istnie dusza. Nawet jeli podobnie jak ja nie przychylacie si do
tego rodzaju pogldw, musicie jednak uzna ow wanie chwil, dziewi miesicy przed
naszymi narodzinami, za decydujce zdarzenie w naszych osobistych dziejach. Jest to chwila,
w ktrej nasza obecno staa si tryliony razy bardziej moliwa do przewidzenia ni
zaledwie uamek sekundy wczeniej. Co prawda czekay nas jeszcze w zarodkowej postaci
niezliczone przeszkody do pokonania. Wikszo embrionw ginie w wyniku samorzutnych
poronie, zanim ktokolwiek zauway ich istnienie, a my wszyscy jestemy szczciarzami,
ktrym udao si unikn takiej katastrofy. Zreszt, tosamo czowieka to co wicej ni
geny, jak dowodzi tego przykad bliniakw jednojajowych, rozwijajcych si z jednej
zapodnionej komrki jajowej. Tak czy owak, chwila, kiedy plemniki naszych ojcw
poczyy si z komrkami jajowymi naszych matek, bya, z naszego punktu widzenia,
momentem oszaamiajcego wyrnienia. To tak, jakby liczba przeszkd, ktre wykluczaj
istnienie konkretnej osoby, obniya nagle swj rzd od wielkoci astronomicznych do -
powiedzmy - cakiem przyziemnych.
Loteria zaczyna si zatem przed naszym poczciem. Nasi rodzice musz si spotka, a
poczcie kadego z nich z kolei byo rwnie wyjtkowym zdarzeniem, jak poczcie nas
samych. I tak dalej i dalej, przez dwie babcie i dwch dziadkw, cztery prababcie i czterech
pradziadkw, a do czasw zbyt odlegych, aby wczy je do naszych rozwaa. Desmond
Morris rozpoczyna autobiografi Animal Days (Zwierzce dni, 1979) od takiego oto
zwierzenia:

Jeli chodzi o mnie, to na pocztku by Napoleon. Gdyby nie on, by moe nie
siedziabym tu teraz, piszc te sowa [...] Jako e to wanie jeden z jego kartaczy, odpalonych
w czasie wojny na Pwyspie Iberyjskim, urwa rk memu prapradziadkowi, Jamesowi
Morrisowi, i zmieni losy caej mojej rodziny.
Morris opowiada o tym, jak nowa sytuacja yciowa wpyna na karier jego przodka i jak
wywoao to cig kolejnych zdarze, ktre doprowadziy w kocu do tego, e Desmond
Morris zacz si interesowa histori naturaln. Nie wiadomo, czemu autor Animal Days
(Dni zwierzt) jest tak tym wszystkim przejty, w kocu w istocie nie ma w jego opowieci
adnego by moe. Oczywicie, e zawdzicza swe istnienie Napoleonowi! Tak samo jak -
kto wie? - ja i wy. Ale Napoleon nie musia odstrzeli rki Jamesa Morrisa, aby
przypiecztowa los modego Desmonda, a take losy moje i wasze. Nie trzeba tu byo wcale
samego Napoleona. Wystarczyo, by kichn najskromniejszy redniowieczny wieniak, a
mogo zmieni si w ukadzie natury co, co wywoao dalsze zmiany, a wreszcie
doprowadzio do tego, e jeden z potencjalnych przodkw nie zosta waszym przodkiem, ale
kim zupenie innym. Nie nawizuj tu do teorii chaosu czy rwnie modnej teorii zoonoci,
ale do zwykej statystyki zwizkw przyczynowych. Ni zdarze historycznych, na ktrej
zawiso nasze istnienie, bya niepokojco cienka.
ywot czowieka jest na ziemi, o Krlu, w porwnaniu z wiecznoci, jak przelot wrbla
przez sal, w ktrej zim siedzisz w otoczeniu swych wodzw i ministrw. Ptak wlatuje
jednym wejciem i wylatuje drugim, a kiedy jest we wntrzu, niestraszna mu zimowa burza;
lecz ta krtka chwila zaraz mija, a on, znikajc ci z oczu, ponownie wraca w objcia zimy,
skd przyby. ycie czowieka jest podobne; pozostajemy w cakowitej niewiadomoci tego,
co nastpi, i tego, co byo przedtem.
BEDA CZCIGODNY, Historia ecclesiastica gentis Anglorum (731)
Take pod tym wzgldem mamy szczcie. Wszechwiat ma wicej ni sto milionw
wiekw. W porwnywalnym okresie Soce zacznie puchn i zmieni si w czerwonego
olbrzyma, ktry pochonie Ziemi. Kade sto lat z owych setek milionw byo swego czasu,
lub bdzie, kiedy przyjdzie jego pora, obecnym stuleciem. Ciekawe, e niektrzy fizycy nie
lubi idei ruchomej teraniejszoci, uwaajc, e jest to zjawisko subiektywne, nie dajce
si uj w adne z ich rwna. Ja tu jednak nie ukadam rwnania. Jako ywy czowiek czuj,
a myl, e wy czujecie podobnie, i teraniejszo, ktra zmierza od przeszoci do
przyszoci, jest niczym plamka wietlna, przemierzajca milimetr za milimetrem gigantyczn
skal czasu. Wszystko poza plamk tonie w mroku, w cieniu przeszoci i nieznanej
przyszoci. Szanse na to, e akurat nam uda si urodzi i e znajdziemy si w plamce wiata,
s takie same jak prawdopodobiestwo, e podrzucony w gr cent spadnie na konkretn
mrwk drepczc na odcinku midzy Nowym Jorkiem a San Francisco. Innymi sowy
prawdopodobiestwo tego, e czowiek raczej nie yje, anieli yje, jest wrcz przytaczajce.
Wbrew temu wszystkiemu, jak z pewnoci stwierdzicie, udao nam si by ywymi! Ci
jednak, po ktrych plamka wiata ju si przesuna, i ci, do ktrych jeszcze nie dotara, nie
mog czyta tej ksiki. Sporo szczcia miaem ja sam, mogc t ksik napisa, cho kiedy
wy czyta bdziecie te sowa, by moe mnie ju nie bdzie. W gruncie rzeczy nawet mam
nadziej, e mnie wtedy nie bdzie. Prosz nie zrozumie mnie le. Kocham ycie i
chciabym y jak najduej, ale kady autor pragnie przecie dotrze do moliwie
najwikszej liczby czytelnikw. Poniewa cakowita liczba ludzi w przyszoci
prawdopodobnie przewyszy liczb ludzi yjcych teraz, trudno bym nie aspirowa do bycia
martwym, kiedy wy ujrzycie moje sowa. Jeli spojrze na to przekornie, okae si, i kieruje
mn wycznie nadzieja, e wydawcy szybko nie zrezygnuj ze wznawiania tej ksiki. Tak
czy owak, wnioskuj z mego pisania, e mam szczcie i yj, podobnie jak wy.
Zamieszkujemy planet, ktra wydaje si idealna dla reprezentowanej przez nas formy
ycia: nie nadmiernie gorca i nie za zimna, skpana w przyjaznym wietle soca,
przyjemnie wilgotna i powoli si obracajca. Ot, glob w doynkowych barwach zota i
zieleni! Oczywicie, s tu rwnie pustynie i obszary ndzy; mona si natkn na gd i
przejmujce cierpienie. Ale zajrzyjmy do konkurencji, W porwnaniu z wikszoci planet -
Ziemia to raj, a niektre z jej zaktkw zasuguj na to miano niemal w sensie dosownym.
Jakie s szanse, e jaka losowo wybrana planeta ma rwnie przyjemne waciwoci? Nawet
przy najbardziej optymistycznych kalkulacjach, szanse takie s mniejsze ni jedna na milion.
Wyobramy sobie statek kosmiczny peen pogronych we nie odkrywcw,
zamroonych przyszych kolonizatorw jakiego odlegego wiata. By moe jednym z zada
tego samotnego rejsu jest uratowanie gatunku przed jak komet, ktra nieuchronnie zblia
si do Ziemi i uderzy w ni, tak jak ta, ktra ongi zabia dinozaury. Podrnicy, poddajc si
hibernacji, s w peni wiadomi, e ich statek ma niewielkie szanse natrafi na planet
nadajc si do zamieszkania. Jeli takie planety wystpuj z czstoci jedna na milion, a na
dotarcie do kadej z gwiazd potrzeba stuleci, to prawdopodobiestwo, e ten statek
kosmiczny znajdzie choby znone, a co dopiero bezpieczne niebo dla swej picej zaogi,
jest oczywicie znikome.
Ale przypumy, e automatyczny pilot tego statku ma wyjtkowe szczcie i po
tysicach czy milionach lat wyprawa natrafia na planet, na ktrej moe istnie ycie,
zaopatrzon w tlen i wod. Podrnicy, niczym Rip van Winkle, z wolna wracaj do ycia.1
Oto po nie trwajcym milion lat budz si na nowej planecie, wrd przyjaznych pastwisk,
migotliwych strumieni i wodospadw, a take penej stworze przemykajcych pord
bogactwa zieleni o obcym odcieniu. Nasi podrnicy przechadzaj si tu w zachwycie,
oszoomieni, nie dowierzajc swoim odzwyczajonym od uywania zmysom i szczciu.
Jak ju powiedziaem, caa ta historia zakada tak duo pomylnych zbiegw okolicznoci,
e w istocie nigdy nie mogaby si wydarzy. A jednak co podobnego przytrafia si kademu
z nas... Oto w jakim sensie obudzilimy si po setkach milionw lat snu, na przekr
astronomicznie maemu wrcz prawdopodobiestwu. To prawda, e nie przybylimy na
pokadzie statku kosmicznego, ale w drodze narodzin, i e nie pojawilimy si na wiecie w
peni wiadomi. Nasz wiadomo budujemy stopniowo, yjc. Fakt, e poznajemy wiat
raczej powoli ni w sposb gwatowny, nie czyni go w aden sposb mniej cudownym.
Oczywicie, e igram tu sobie z ide szczliwego trafu, niejako odwracajc kota ogonem.
To nie przypadek sprawia, e forma ycia reprezentowana przez nas istnieje na planecie,
gdzie temperatura, opady i wszystko inne jest dokadnie takie, jak trzeba. Gdyby ta planeta
bya odpowiednia dla innej formy ycia, to ta wanie odmienna forma by na niej
wyewoluowaa. Nie oznacza to jednak, e jako poszczeglne istoty nie jestemy prawdziwie
uprzywilejowani. I to nie tylko dlatego, e moemy cieszy si yciem na Ziemi, ale take
dlatego, e dana jest nam mono rozumienia zarwno tego, co widz nasze oczy, jak i
dlaczego to widz - przez ten krtki czas, nim zamkn si na wieki.
I to wanie, jak sdz, jest najlepsza odpowied, jakiej mona .. udzieli rnym
maostkowym materialistom, ktrzy cigle pytaj o poytek z nauki. Jedna ze znanych
anegdot opowiada o tym, jak zapytano Michaela Faradaya o korzy z nauki. Mj drogi -
odpowiedzia Faraday - a jaka jest korzy z noworodka? W sposb oczywisty Faraday (czy
moe Beniamin Franklin, mniejsza o to) ukazuje, e cho w niemowlctwie poytek z dziecka
niewielki, to jednak drzemie w nim obietnica na przyszo. Lubi te myle, e bohater
anegdoty mia na myli co wicej: ot jaki jest poytek z przyprowadzania dziecka na wiat,
jeli wykorzystaoby ono swoje ycie jedynie do tego, by istnie? Jeli osdza wszystko w
kategoriach uytecznoci - uytecznoci bycia ywym - to czeka nas bdne koo. Musi istnie
jaka warto dodatkowa. Przynajmniej cz ycia powinno si powica jego przeywaniu,
nie za staraniom, by si nie skoczyo. Dlatego dobrze robimy, wydajc cz pienidzy
podatnikw na sztuk. Usprawiedliwione s te nakady na ochron rzadkich gatunkw
przyrodniczych i piknych zabytkw. Oto, w jaki sposb moemy odeprze ataki
barbarzycw sdzcych, e dzikie sonie i stare budowle zasuguj na ochron tylko wtedy,
kiedy zarabiaj na siebie. Tak samo jest z nauk. Oczywicie rozwj nauki si opaca;
oczywicie jest ona uyteczna. Ale to jeszcze nie wszystko.
Po przespaniu setek milionw wiekw otworzylimy zatem oczy na naszej wspaniaej,
skpanej w kolorach i ttnicej yciem planecie. Za kilkadziesit lat przyjdzie nam znw na
wieki oczy zamkn. Czy praca nad zrozumieniem Wszechwiata i tego, w jaki sposb doszo
do naszego w nim przebudzenia, nie jest szlachetnym i mdrym sposobem spdzenia czasu,
jaki zosta nam dany? Oto jakimi sowami odpowiadam, kiedy pytaj mnie - a zdarza si to
zaskakujco czsto - po co w ogle zadaj sobie trud, by rankiem wsta z ka. Czy nie
byoby aonie pooy si w grobie, nawet nie prbujc za ycia zada sobie pytania, po co
w ogle przyszlimy na wiat? Kt, tknity tak myl, nie wyskoczy rankiem z ka, by
rzuci si do dalszego odkrywania wiata, cieszc si niezmiennie, e jest jego czci?
Pociech w stawianiu istotnych kwestii znajduje poetka Kathleen Raine, ktra w
Cambridge studiowaa nauki przyrodnicze, specjalizujc si w biologii, a jako moda kobieta
cierpiaa z powodu nieszczliwej mioci, desperacko szukajc czego, co podniesie j na
duchu:
Wtedy niebo jzykiem jasnym przemwio,
znanym jak serce, bliszym nili mio,
i rzeko: Masz to, co pragnieniem twoim dotd byo.

Wiedz, e jeste zrodzona razem z ow chmur,
z mieszkacem lasw, wichrem, gwiazd, gr,
i z morzem w cigym ruchu. To jest tw natur.

Wznie w gr serce, nieche si omieli
spa w grobowcu, oddycha w napowietrznej bieli,
ten wiat i z kwiatem, i z tygrysem dzielisz.

Namitno (1943)
(przeoya Ludmia Marjaska)

Powszednio ma dziaanie znieczulajce; zwyczajno usypia, a wtedy nasze przytpione
zmysy nie s zdolne dostrzec cudownoci istnienia. Warto, aby od czasu do czasu ci z nas,
ktrzy nie zostali obdarowani talentem poetyckim, cho na chwil sprbowali otrzsn si z
takiej narkozy. Jak zatem przeciwstawia si owemu otpiajcemu przyzwyczajeniu
nabywanemu w drodze stopniowego dojrzewania? Nie moemy polecie std na inn planet.
Lecz wraenie, e oto jestemy w samym centrum ttnicego yciem nowego wiata,
moemy przecie wywoa, przyjmujc nieszablonowe podejcie do wiata, w ktrym
yjemy. A kusi, aby uy atwych przykadw, takich jak cudowno ry czy motyla, ale
signijmy do rejonw jeszcze nie zgbionych. Swego czasu, wiele lat temu, wysuchaem
prelekcji biologa, ktry pasjonowa si omiornicami i spokrewnionymi z nimi kaamarnicami
oraz mtwami. Biolog rozpocz swj wykad od wyjanienia, skd wzia si jego fascynacja
tymi zwierztami. Widz pastwo - powiedzia - one wszystkie s niczym Marsjanie. No
wanie. Moi drodzy, czy widzielicie kiedy, jak mieni si barwy kaamarnicy? Niekiedy na
wielkich wywietlaczach LED (ang.: light emitting diode - dioda elektroluminescencyjna)
wywietlane s obrazy telewizyjne. Tablica wietlna typu LED nie skada si z
luminescencyjnego ekranu z wizk elektronw, skanujc go od brzegu do brzegu, ale z
wielu szeregw malekich arwek, kontrolowanych niezalenie. Poszczeglne wiata
zapalaj si lub gasn, tak e z pewnej odlegoci caa paszczyzna migocze od ruchomych
obrazw. Skra kaamarnicy zachowuje si wanie jak taka tablica wietlna. Rol wiateek
speniaj tu tysice malekich woreczkw, wypenionych pigmentem. Kady z tych
woreczkw wyposaony jest we wasne miniaturowe minie, ktre powoduj jego kurczenie
si. Wszystkie te oddzielne minie podlegaj, niczym czonki sterowanej sznurkami kukieki,
kontroli ukadu nerwowego, ktry zawiaduje ksztatem woreczkw, a co za tym idzie take
objtoci zawartego w nich pigmentu.
Teoretycznie, gdyby do nerww wiodcych do poszczeglnych kolorowych pikseli dao
si podczy zasilanie i stymulowa je elektrycznie za pomoc komputera, to na skrze
kaamarnicy mona by wywietla filmy z Charlie Chaplinem. Sama kaamarnica oczywicie
nie jest do tego zdolna, ale jej mzg przesya informacje precyzyjnie i szybko jak komputer, a
byskawiczne zmiany barwy s niezwykle efektowne. Barwne fale przebiegaj powierzchni
skry niczym chmury na przypieszonym filmie; po ywym ekranie goni si rne
zmarszczki i wiry. Zwierz bardzo gwatownie sygnalizuje zmian nastroju: w sekund
potrafi przyj barw ciemnobrunatn, w nastpnej za chwili oblewa si mleczn biel, nie
stronic od wzorw w kropki i paseczki. W tej konkurencji kameleony odpadaj w
przedbiegach.
Amerykaski neurobiolog William Calvin naley do wspczesnych badaczy intensywnie
trudnicych si myleniem o tym, czym w istocie jest mylenie. Podkrela on, zgodnie z
koncepcj swych poprzednikw, e myli nie tyle powstaj w okrelonych miejscach w
mzgu, ile s skutkiem zmian aktywnoci na jego powierzchni, aktywnoci pewnego rodzaju
jednostek, ktre pobudzaj ssiednie jednostki i tworz z nimi caoci stajce si jedn myl
oraz wspzawodniczce na sposb darwinowski z innymi, konkurencyjnymi zespoami,
reprezentujcymi myli alternatywne. Owych zmian aktywnoci nie widzimy, ale moe
moglibymy je widzie, gdyby neurony rozwietlay si w chwilach aktywnoci. By moe
kora mzgowa wygldaaby wwczas jak powierzchnia ciaa kaamarnicy? Czy kaamarnica
myli za pomoc skry? Kiedy wzr na jej skrze zmienia si gwatownie, traktujemy to jako
manifestacj zmiany nastroju, sygna skierowany do innej kaamarnicy. Zmiany barwy
obwieszczaj przejcie zwierzcia od usposobienia agresywnego do, dajmy na to,
bojaliwego. Racjonalnie przyjmujemy, e zmiana nastroju nastpia w mzgu, zmiana koloru
bya za jedynie uzewntrznieniem myli powstajcych w nim i wyraanych w celu
porozumienia. Smaczku dodaje jednake przypuszczenie, e waciwie skra kaamarnicy jest
jedynym miejscem, w ktrym mog rezydowa jej myli. Jeli zatem te zwierzta myl
skr, to s one jeszcze bardziej Marsjanami, ni sdzi mj kolega. Nawet jeli zaszlimy
w naszych spekulacjach za daleko (a zaszlimy), faktem jest, e ju samo widowisko, jakim
s zmiany ubarwienia kaamarnicy, jest wystarczajco niezwyke, aby wyrwa nas z narkozy
codziennoci.
Kaamarnice nie s jedynymi Marsjanami yjcymi tu pod naszym bokiem. Pomylmy
o groteskowych obliczach ryb gbinowych, o roztoczach yjcych w kurzu, ktre byyby
jeszcze bardziej upiorne, gdyby nie byy tak malekie, czy o olbrzymich rekinach
dugoszparach, najzwyczajniej przeraajcych. A co powiesz o kameleonach, z ich dugimi
jzykami wyrzucanymi niczym z katapulty, obrotowymi wieyczkami oczu i nad wyraz
flegmatycznym sposobem przemieszczania si? Atmosfer dziwnego innego wiata
moemy jednak rwnie dobrze poczu, zagldajc w gb naszego wasnego ciaa i
przygldajc si komrkom, ktre si na skadaj. Komrka nie stanowi po prostu
wypenionego pynem worka, lecz jest upakowana staymi strukturami, skomplikowanym
labiryntem bon. Ludzkie ciao zbudowane jest z okoo 100 bilionw komrek, a cakowit
powierzchni bon wewntrzkomrkowych w ciele jednego czowieka szacuje si na 80
hektarw. To obszar cakiem przyzwoitego gospodarstwa rolnego!
Jaka jest rola wszystkich tych bon? Wydaje si, jakby komrki byy nimi po prostu
wypchane, ale to jeszcze nie wszystko. Wiksza cz powierzchni bon spenia rol
chemicznych linii produkcyjnych, z tamowymi przenonikami, kaskadami zoonymi z setek
stadiw, z ktrych kade prowadzi do nastpnego w drodze precyzyjnie wypracowanej
sekwencji nastpstw, a wszystko to napdzaj szybkoobrotowe chemiczne zbatki.
Dziewiciozbowe koo napdowe, jakim jest cykl Krebsa, gwny dostarczyciel
wykorzystywanej przez nas energii, powielony tysice razy w kadej komrce, wiruje z
szybkoci nawet 100 obrotw na sekund. Chemiczne koa zbate o podobnym
przeznaczeniu rozmieszczone s w mitochondriach, malekich ciakach, ktre, niczym
bakterie, rozmnaaj si wewntrz naszych komrek samodzielnie. Jak zobaczymy, zgodnie z
powszechnie przyjtym ju pogldem, mitochondria, a take inne niezbdne dla ycia
struktury wewntrzkomrkowe, nie tylko przypominaj bakterie, ale wrcz wywodz si w
linii prostej od mikroorganizmw, ktre miliard lat temu zrezygnoway ze swojej wolnoci.
Kady z nas jest aglomeracj komrek, a kada z naszych komrek to miasto bakterii.
Jestemy mega-metropoli bakterii! Czy to nie do, by przey absolutne zdziwienie?
Mikroskop pomaga naszym umysom przedziera si przez dziwne galerie komrkowych
bon, teleskop za przenosi nas w odlege galaktyki. Innym sposobem na przyjcie takiego
punktu widzenia, ktry umoliwi uwolnienie si od narkozy codziennoci, jest cofnicie si w
wyobrani w gb czasu geologicznego. Wiek skamieniaoci, nie na ludzk ju miar, stawia
nas na rwne nogi. Wemy trylobita, o ktrym ksiki mwi, e y przed 500 milionami lat.
Umys nasz nie jest w stanie ogarn podobnego okresu, a sama taka prba niesie w sobie
rozkosz niespenienia. Nasze umysy ewoluoway tak, aby pojmowa skal czasu mierzon
dugoci naszego ycia. Sekundy, minuty, godziny, dni i lata - to wszystko jest dla nas
proste. Dajemy sobie rad ze stuleciami. Kiedy dochodzimy do tysicleci, pojawia si
mrowienie w krzyu. Oto epickie mity Homera, czyny bogw greckich - Zeusa, Apolla i
Artemidy; oto ydowscy patriarchowie i prorocy: Abraham, Mojesz, Dawid oraz ich
przeraajcy Bg - Jahwe; oto staroytni Egipcjanie i Ra - ich bg soca. Wszystkie te mity
stanowiy od dawna natchnienie poetw, a i dzi pozwalaj nam odczu dreszcz
nieskoczonej gbi czasu. Czujemy si tak, jakbymy si przedzierali przez gst mg w
kierunku, z ktrego dochodz niewyrane echa staroytnoci. W skali trwania naszego
skromnego trylobita jednak caa ta chepliwa ludzka staroytno nie jest niczym wicej ni
jedn krtk chwil.
Wielekro oferowano nam rne dobitne analogie dotyczce tej kwestii, i ja te si o
jedn pokusz. Zamy, e chcemy na jednej kartce spisa histori roku ycia. Nie daje nam
to wielkich moliwoci zagbienia si w szczegy. Efekt przypominaby z grubsza krtki
przegld wydarze roku, ktry 31 grudnia w popiechu drukuj gazety. Kady miesic
opisany zostaje zaledwie kilkoma zdaniami. A teraz, na innej kartce, utrwalmy wydarzenia
roku poprzedzajcego opisany wczeniej. I postpujmy tak dalej, posuwajc si latami w gb
czasu. Poczmy wszystkie kartki w ksig i ponumerujmy strony. Szeciotomowe dzieo
Gibbona Decline and Fall of the Roman Empire [Zmierzch i upadek cesarstwa rzymskiego]
(1776-1788) obejmuje 13 wiekw, przy czym kady tom ma okoo 500 stron, a zatem
pokrywa zagadnienie z dokadnoci zblion do zaoonej przez nas.2
Nastpna przeklta, gruba ksiga. Wiecznie tylko bazgra, bazgra i bazgra! Ej, panie
Gibbon?
William Henry, Pierwszy Ksi Gloucester (1829)
Znakomity tom The Oxford Dictionary of Quotations (1992) (Oksfordzki sownik
cytatw), z ktrego zaczerpnem t uwag, jest sam w sobie niez ceg, zdoln przenie
nas wstecz w czasy krlowej Elbiety I. Ustalilimy zatem przyblione miary czasu: ksika o
gruboci 10 cm obejmuje histori jednego tysiclecia. Ustaliwszy skal, moemy cofn si w
nieznane gbie czasu geologicznego. Ksig odpowiadajc wspczesnoci kadziemy
pasko na ziemi, po czym ustawiamy na niej ksiki zawierajce histori wczeniejszych
stuleci. Stamy teraz obok kolumny ksiek niczym miernik w ludzkiej postaci. Jeli chcemy
poczyta, dajmy na to, o Jezusie, to musimy sign po tom pooony 20 cm nad ziemi.
Pewien znany archeolog wykopa kiedy wojownika z epoki brzu, noszcego wietnie
zachowan mask, i triumfowa: Spojrzaem w twarz Agamemnona. Fakt, e udao mu si
wedrze na obszar osawionej staroytnoci, wywoa w nim poetycki zachwyt. By znale
Agamemnona w naszej kolumnie ksiek, powinnimy sign na poziom mniej wicej w
poowie swoich ydek. Gdzie w teje okolicy znalelibymy rwnie Petr (miasto
czerwone jak ra i stare jak poowa czasu), Ozymandiasa, krla krlw (Spjrzcie na moje
dziea i gicie z rozpaczy, mocarze!)3, i w enigmatyczny cud staroytnoci, jakim byy
wiszce ogrody Babilonu. Jeszcze wyej znajd si Ur Chaldejczykw i Uruk, miasto
Gilgamesza, legendarnego herosa. Wedug siedemnastowiecznego arcybiskupa Jamesa
Usshera, tutaj powinna si w ogle zacz historia wiata. Ussher obliczy, e Adam i Ewa
zostali stworzeni w 4004 roku p.n.e.
Okieznanie ognia byo przeomowym momentem naszej historii: std w przewaajcej
mierze wzia si nasza technika. Na jakim poziomie w kolumnie ksiek jest strona, na
ktrej zapisao si to brzemienne w skutki wydarzenie? Odpowied bdzie zaskakujca,
zwaszcza jeli uwiadomimy sobie, e moglibymy bez trudu przysi na stosie ksiek
obejmujcych ca histori pisan. Dane archeologiczne wskazuj, e ognia zaczli uywa
nasi przodkowie z gatunku Homo erectus, ale nie wiadomo, czy rozpalali go, czy te po
prostu przynosili skd i wykorzystywali. Mieli ogie p miliona lat temu, a zatem by
znale nalen temu odkryciu notatk w stosownym tomie naszego rejestru zdarze,
musielibymy wspi si a na wysoko przewyszajc Statu Wolnoci! Zawrotna to
wysoko, zwaszcza jeli wemie si pod uwag fakt, e wzmianka o legendarnym dawcy
ognia, Prometeuszu, po raz pierwszy pojawia si w teje kolumnie ksiek nieco poniej
naszych kolan. Aby przeczyta o synnej Lucy i naszych afrykaskich przodkach z rodzaju
australopitekw, musielibymy si wspi ponad dachy najwyszych budynkw Chicago!
Biografia naszego wsplnego z szympansami przodka znalazaby si w tomie umieszczonym
jeszcze dwakro wyej.
A to przecie dopiero pocztek naszej wdrwki wstecz ku trylobitowi. Jak wysoki byby
stos ksiek, gdyby mia zawiera stron sawic, choby pokrtce, ycie i mier owego
trylobita zamieszkujcego niegdy pytkie kambryjskie morze? Odpowied brzmi: stos taki
liczyby 56 kilometrw. Nie s to wysokoci, ku ktrym nawyklimy zadziera gow. Szczyt
Mount Everest nie siga nawet 9 km ponad poziom morza. Moglibymy mie pewne
wyobraenie na temat wieku trylobita, gdybymy obrcili ten stos o 90 stopni. Wyobramy
sobie rega trzykrotnie duszy od wyspy Manhattan, a cay upakowany ksikami gruboci
dziea Gibbona. Nawet gdyby kady rok opisany zosta tylko na jednej stronie, to
przeczytanie wszystkiego, co dzieli nas od trylobita, byoby bardziej pracochonne ni
przeliterowanie 14 milionw tomw z waszyngtoskiej Biblioteki Kongresu. Ale nawet
trylobit jest mody w porwnaniu z wiekiem samego ycia na Ziemi. Chemiczny zapis ywota
pierwszych wsplnych przodkw trylobita, bakterii i nas samych znajduje si w tomie
pierwszym teje opowieci. Tom ten spoczywa na najdalszym kracu naszej metaforycznej
pki ksiek, ktra teraz rozciga si ju od Londynu do granic Szkocji. Albo przecina ca
Grecj - od Adriatyku po Morze Egejskie.
By moe odlegoci te nadal s trudne do uchwycenia. Caa sztuka w wymylaniu
analogii dla wielkich liczb polega na tym, aby nie przekroczy skali potocznych wyobrae.
Przekroczenie jej sprawia, e wszelkie porwnania mwi rwnie mao, jak same liczby.
Przeczytanie wszystkich tomw dziea historycznego ustawionego na pce sigajcej od
Rzymu do Wenecji jest zadaniem raczej mao wyobraalnym i rwnie niemoliwym do
ogarnicia, jak odarta z analogii liczba 4 miliardw lat.
A oto jeszcze inne porwnanie, kiedy ju zreszt stosowane. Rozmy ramiona szeroko,
jakbymy chcieli obj ca ewolucj od pocztkw ycia na czubku palca lewej rki do
wspczesnoci na czubku palca prawej. Na caym odcinku od palca lewej rki, poprzez o
naszego ciaa a do miejsca pooonego dobrze za naszym prawym barkiem, ycie skada si
bdzie jedynie z bakterii. Wielokomrkowe bezkrgowce zaczn si gdzie w okolicy
prawego okcia. Dinozaury pojawi si w poowie prawej doni, a wymr przy ostatnim
stawie rodkowego palca. Cae dzieje Homo sapiens i naszych przodkw z gatunku Homo
erectus mog si zmieci na czubku paznokcia. A wic cala historia pisana, Sumerowie,
Babiloczycy, ydowscy patriarchowie, dynastie faraonw, rzymskie legiony, ojcowie
chrzecijastwa, niewzruszone prawa, Troja i Grecy, mier Heleny, Achillesa i
Agamemnona, a take Napoleon, Hitler, Beatlesi i Bill Clinton, a wreszcie wszyscy, ktrzy
ich znali, mog si okaza niczym wicej nili smug pyu zdart z brzegu paznokcia jednym
lekkim pocigniciem pilniczka.
O, jak szybko zapominamy umarych;
Jest ich wicej ni yjcych, lecz gdzie s ich wszystkie koci?
Za kadym ze miertelnych stoi milion umierconych;
I jake ich prochy pomiecia maa Ziemia?
To, e jest jeszcze przestrze dla powietrza, ktrym oddychamy.
To niepojte. I e swobodnie wiej wiatry i padaj deszcze.
Zda si, i ten wiat jest jedn chmur prochu, gleb czaszek,
Nawet bez miejsca na czaszki nasze.
SACHEVERELL SITWELL, Grb Agamemnona (1933)
(przeoy Maciej Ciso)
Cho nie ma to wikszego znaczenia, trzeci wers tego wiersza mija si z prawd.
Oszacowano, e w grupie ludzi, ktrzy yli kiedykolwiek na Ziemi, ci yjcy wspczenie
stanowi cakiem pokan liczb. C, odzwierciedla to tylko potg przyrostu
wykadniczego. Gdyby jednak nie liczy osb, lecz pokolenia, a zwaszcza gdyby wkroczy
w czasy przed powstaniem czowieka i poda nadal wstecz, w kierunku pocztkw ycia, to
sowa Sacheverella Sitwella nabior nowej mocy. Zamy, e kada z naszych przodki w
linii prostej, od pocztkw ycia wielokomrkowego nieco ponad p miliarda lat temu,
uoyaby si i zmara na grobie swojej matki, a w kocu ulega fosylizacji. Niczym w
zagrzebanych w ziemi kolejnych poziomach Troi, take i tu doszoby do znacznej kompresji i
obsuwania, mona zatem przyj, e kada skamieniao zostaaby spaszczona do gruboci
pulchnego omleta. Jakiej gbokoci naleaoby oczekiwa, gdybymy chcieli odnale w tej
skale cay zmineralizowany zapis naszej ewolucji? Ot grubo takiej skay wynosiaby
okoo tysica kilometrw. To znaczy okoo dziesi razy wicej, ni wynosi grubo skorupy
ziemskiej.
Wielki Kanion Kolorado, ktrego skay od warstw najgbszych po najpytsze obejmuj
wiksz cz okresu, o ktrym tu mwimy, ma zaledwie niewiele ponad ptora kilometra
gbokoci. Nawet gdyby warstwy Wielkiego Kanionu byy upakowane skamieniaociami i
nie poprzedzielane skaami, to jego gboko wystarczyaby jedynie na okoo 600 pokole
nastpujcych jedno po drugim. Obliczenie to pomoe nam zachowa trzewe spojrzenie na
dania fundamentalistw, ktrzy swoj akceptacj teorii ewolucji uzaleniaj od znalezienia
cigej sekwencji skamieniaoci o stopniowym charakterze zmian. W skaach ziemi po
prostu nie ma miejsca na takie luksusy - przynajmniej nie przy wielkociach, o jakich
mwimy. Gdziekolwiek skierujemy wzrok, wszdzie jedynie kracowo niewielka cz istot
ma szczcie ulec fosylizacji. Jak ju mwiem - moim zdaniem jest to prawdziwe
wyrnienie.
Poczet umarych przytacza liczb tych, co s ywi. Noc naszego czasu przeciga dni, a
kt wie, czy kiedy nastpi Ekwinokcjum. Godzina kada przydaje do tego wasn
Arytmetyk, ktra nie trwa ponad chwil [...] Kto zarczy, i najpierwsi mowie ziemi bd
zapamitani lub moe wicej sawnych zostanie zapomnianych spord tych, co przetrwali w
rachubie czasu?
SIR THOMAS BROWNE, Urna grzebalna (1658)
(przeoy Maciej Ciso)

ROZDZIA 2
PRZYJCIE NA KSICYM DWORZE

Zmiel ich dusze w tym mynie, niech jcz.
Myl i serce im zawi - zrb jedno i drugie.
Ale poeta bdzie cigle szed za tcz,
A jego brat wci jeszcze bdzie szed za pugiem.

JOHN BOYLE OREILLY (1844-1890), Skarb tczy
(przeoya Ludmia Marjaska)

Otrzsanie si z narkozy codziennoci najlepiej wychodzi poetom. To ich domena. Ale
wanie poeci (zbyt wielu i od zbyt dawna) nie dostrzegali, jak niezwykle bogatym rdem
natchnienia moe by nauka. Nawet sympatyzujcy z naukowcami W. H. Auden, wiodcy
poeta swego pokolenia, podkrela wycznie praktyczny aspekt ich pracy. Porwnywa na
przykad uczonych z politykami, uwaajc tych pierwszych za lepszych. Poetyckie
moliwoci drzemice w samej nauce umkny jednak jego uwadze.
Prawdziwymi ludmi czynu, ktrzy zmieniaj wiat, s dzisiaj nie politycy i nie mowie
stanu, ale uczeni. Niestety poezja nie moe ich opiewa, poniewa ich dziaania zwizane s
ze wiatem rzeczy, a nie wiatem istot ludzkich, i to odbiera im wymow. W towarzystwie
uczonych czuj si jak skromny wikarzyna, ktry przez pomyk trafi do salonu penego
ksit.
W. H. AUDEN, Poeta a spoeczestwo (1963)4
Jak na ironi oddaje to do dobrze odczucia, jakie przeywam ja i moi koledzy naukowcy
w konfrontacji z poetami. W istocie -i jeszcze powrc do tego tematu - by moe tak wanie
w naszej kulturze ocenia si pozycj naukowcw (i poetw) i moe wanie dlatego Auden
czu potrzeb wyraenia opinii odmiennej? Dlaczego wszake tak definitywnie odrzuci
moliwo, by poezja sawia nauk i jej dokonania? Naukowcy mog przeksztaca wiat
znacznie skuteczniej ni politycy i mowie stanu, ale to jeszcze nie wszystko, co robi, i
oczywicie nie wszystko, co mogliby zrobi. Naukowcy zmieniaj sposb, w jaki mylimy o
caym Wszechwiecie. Prowadz wyobrani wstecz, do gorcego pocztku czasu, i naprzd,
ku wiecznemu chodowi, lub, sowami Keatsa, spring direct towards the galaxy5 (prosto w
kierunku galaktyki). Czy w milczcy Wszechwiat nie jest godnym uwagi tematem?
Dlaczego poeta miaby skupia wszelkie swoje zainteresowania na ludziach, pomijajc
powoln gr si, ktre ich stworzyy? Darwin sprbowa swych si, ale cho by utalentowany,
jego zdolnoci miay niewiele wsplnego z poezj:
Jake zajmujce jest spoglda na gsto zaronite wybrzee pokryte rolinami
nalecymi do rnych gatunkw, ze piewajcym ptactwem w gszczach, z krcymi w
powietrzu owadami, z drcymi mokr gleb robakami i patrzc na te wszystkie tak dziwnie
zbudowane formy, tak rne i w tak zoony sposb od siebie zalene, pomyle, e powstay
one wskutek praw wci jeszcze wok nas dziaajcych. [...] Tak wic z walki w przyrodzie,
z godu i mierci bezporednio wynika najwzniolejsze zjawisko, jakie moemy poj, a
mianowicie powstawanie wyszych form zwierzcych. Wzniosy zaiste jest to pogld, e
Stwrca natchn yciem kilka form lub jedn tylko i e gdy planeta nasza, podlegajc
cisym prawom cienia, dokonywaa swych obrotw, z tak prostego pocztku zdoa si
rozwin i wci si jeszcze rozwija nieskoczony szereg form najpikniejszych i najbardziej
godnych podziwu.6
O powstawaniu gatunkw drog doboru naturalnego (1859)
William Blake mia do wiata podejcie religijne i mistyczne, lecz ja sam z przyjemnoci
przypisabym sobie autorstwo kadego sowa jego zamieszczonego niej czterowiersza; z
drugiej za strony, gdybym to ja go napisa, zarwno rdo mojego natchnienia, jak i samo
znaczenie wiersza byyby zapewne nieco odmienne.
Zobaczy wiat w ziarenku piasku,
Niebiosa w jednym kwiecie z lasu,
W cinitej doni zamkn bezmiar,
W godzinie - nieskoczono czasu.
Wrby niewinnoci7 (1803)

W strofie tej mona znale wszystko o nauce, wszystko o przebywaniu w ruchomym
centrum uwagi, o oswajaniu przestrzeni i czasu, o czym wielkim zbudowanym z czstek
czego bardzo maego, o samotnym kwiecie, jako o miniaturze caej ewolucji. Lk, zachwyt i
potrzeba zoenia hodu, ktre pchny Blakea w mistycyzm (a jak zobaczymy - mniej
wybitne umysy ku wierze w zjawiska paranormalne), s dokadnie tymi samymi bodcami,
ktre innych z nas przywiody do nauki. Cho nasza interpretacja wiata jest odmienna,
zachwyca on nas tak samo. Mistyk zadowala si pograniem si w zachwycie,
rozkoszowaniem tajemnic, ktrej nie jest nam dane zrozumie. Naukowiec odczuwa
podobny zachwyt, lecz nie poprzestaje na nim; uznaje tajemnic za gbok, po czym dodaje:
Ale wanie nad tym pracujemy.
Blake nie kocha nauki, a nawet obawia si jej i pogardza ni:
Gdy Bacon i Newton wstpili w pospn stal; ich tyrania To bicz boy nad Albionem;
zimne Rozumowania, jak olizge We, Oplataj si wok mych czonkw... Jeruzalem
(1804-1820) (przeoy Maciej Ciso)
C za trwonienie poetyckiego talentu. Nawet jeli u podoa tych wersw le motywy
polityczne - a zapewne to wanie zechc wydoby jacy wzici krytycy - to nadal szkoda
talentu Blakea, zwaszcza e politycy razem ze swymi dziaaniami, w porwnaniu z innymi
rzeczami, maj tak bahe znaczenie, tak szybko przemijaj i zostaj zapomniani. Stawiam
tez, e poeci mogliby czciej, korzysta z inspiracji nauki oraz e naukowcy powinni
wychodzi poza wasne ciasne grono, podajc rk tym, ktrych z braku lepszego sowa
okrelam mianem poetw.
Nie znaczy to oczywicie, e nauka ma si przemieni w recytowanie wierszy. Rymowane
kuplety Erazma Darwina, dziadka Karola8, cho swego czasu zostay zadziwiajco dobrze
przyjte, w aden sposb nie wpyny na rozwj nauki. Naukowcy nie powinni te - chyba e
maj talent Carla Sagana, Petera Atkinsa czy Loren Eiseley - umylnie przydawa swoim
prezentacjom pozoru poematw proz. Prosta rzeczowo wypowiedzi wystarczy;
przemawia powinny same fakty i idee. Poezja tkwi w samej nauce.
Bywa, e poeci wyraaj si niejasno; czasem maj ku temu dobre powody. Susznie
take zasaniaj si swoistym immunitetem chronicym ich przed nakazem objaniania
swoich strof. Nie byoby to, mwic ogldnie, dobre zagajenie rozmowy z T. S. Eliotem,
gdybymy zapytali: Co mia pan waciwie na myli, mwic o wymierzaniu ywota
yeczk do herbaty?. Uczeni jednak, i susznie, mog si spodziewa, e kto zada im
rwnie dociekliwe pytania, na przykad: W jakim sensie gen moe by samolubny?, czy
te: Jakie to waciwie wody toczya rzeka genw?. Ja sam cigle jeszcze na yczenie
objaniam drobiazgowo znaczenie zwrotu szczyt nieprawdopodobiestwa, a take mwi,
jak powoli i mozolnie jest on zdobywany. Aby co wyjani i wytumaczy, musimy nagi
odpowiednio nasz jzyk, a jeli nie powiod si pierwsze prby wytumaczenia, powinnimy
wypracowa inn metod. Przy tym, nie tracc jasnoci wywodu, ale wrcz jeszcze go
rozjaniajc, dobrze jest przywrci prawdziwej nauce w stan gbokiego zachwytu, ktry
porusza mistykw podobnych do Blakea. Prawdziwa nauka ma pene prawo do
wywoywania dreszczu emocji, ktry, na niszym poziomie, skania ludzi do ogldania
filmw, takich jak Star Trek czy Doktor Who, a na najniszym jest z wielkim powodzeniem
wykorzystywany przez rozmaitej maci astrologw, jasnowidzw i telewizyjnych telepatw.
Nasza zdolno do zadziwienia cierpi nie tylko wskutek szalbierstw rnych
pseudonaukowcw. Ma tu te swj udzia, i do tego tematu jeszcze powrc, populistyczne
rwnanie do najgorszego. Trzecie zagroenie jest wynikiem dziaania akademikw
pyncych na fali modnych dziedzin. Istnieje na przykad pogld, wedle ktrego nauka to
zaledwie jeden z mitw naszej kultury i nie jest ona ani prawdziwsza, ani suszniejsza od
mitw innych kultur. W Stanach Zjednoczonych poywk dla takich sdw jest zasadne
poniekd poczucie winy z powodu sposobu, w jaki na przestrzeni wiekw traktowano
rodowitych mieszkacw Ameryki. Upieranie si przy tych pogldach moe jednak dawa
opakane skutki, jak miao to miejsce w wypadku czowieka z Kennewick.
Czowiek z Kennewick to szkielet znaleziony w 1996 roku w stanie Waszyngton. Jego
wiek na podstawie analizy C14 oceniono na ponad 9 tys. lat. Antropologw zaintrygoway
pewne cechy anatomiczne znaleziska, ktre wskazyway, e czowiek ten mg nie by
spokrewniony z rodowitymi mieszkacami kontynentu, a zatem niewykluczone, e przyby tu
na przykad przez ld, w ktrego miejscu obecnie znajduje si Cienina Beringa, lub nawet z
Islandii. Kiedy naukowcy sposobili si do rozstrzygajcych t kwesti testw genetycznych,
lokalne wadze zarekwiroway szkielet, aby przekaza go przedstawicielom lokalnych
plemion indiaskich, ktrzy wystpili o pochowanie szcztkw i zaprzestanie wszelkich
dalszych bada. Oczywicie sprawa wywoaa liczne sprzeciwy wiata nauki, zwaszcza w
rodowisku archeologw. Nawet jeli czowiek z Kennewick by jakim amerykaskim
Indianinem, to i tak jego pokrewiestwo z ktrymkolwiek z plemion, ktre dzi, w dziewi
tysicy lat pniej, yj na tych terenach, jest bardzo mao prawdopodobne.
Imponujca autonomia prawna rodzimych Amerykanw by moe skoniaby w kocu
wadze do przekazania pradawnego szkieletu plemionom indiaskim, gdyby sprawa nie
przyja szczeglnego obrotu. Ot wedug roszcze Asatru Folk Assembly, grupy
wspczesnych wojw norweskich pod wezwaniem bogw Thora i Odyna, czowiek z
Kennewick miaby by w istocie wikingiem. Ostatecznie odprawienie ceremonii religijnej
nad znaleziskiem powierzono wanie tej nordyckiej sekcie, ktrej pogldy mona zreszt
znale w letnim numerze The Runestone (Kamienia runicznego) z 1997 roku. Taki obrt
sprawy wywoa z kolei niezadowolenie spoecznoci Indian Yakama, a rzecznik tego
plemienia wyrazi obaw, i pogrzeb odprawiony wedug ceremoniau wikingw
uniemoliwi duszy czowieka z Kennewick znalezienie przynalenego jej ciaa. Spr
midzy Indianami i wikingami mogaby cakiem prdko przeci analiza porwnawcza DNA.
Strona nordycka bya nawet chtna, by podda znalezisko dalszym badaniom. Badania
naukowe szkieletu z ca pewnoci rzuciyby te nowe wiato na to, kiedy doszo do
zasiedlenia Ameryki. Jednake przywdcy indiascy stanowczo sprzeciwiaj si
jakimkolwiek badaniom tego zagadnienia, poniewa wierz, e ich przodkowie yli w
Ameryce od stworzenia wiata. Oto sowa Armanda Minthorna, religijnego przywdcy
plemienia Umatilla: Z ustnych przekazw wiemy, e nasi ludzie stanowili cz tego kraju
od pocztku wiata. W przeciwiestwie do uczonych nie wierzymy, e nasi ludzie
przywdrowali tu z innego kontynentu.
By moe najlepszym wyjciem dla archeologw byoby zacz gosi wasn religi, w
ktrej uwiconym totemem stayby si genetyczne odciski palcw. Zabawne, ale w
klimacie duchowym, jaki panuje w Stanach Zjednoczonych pod koniec XX wieku, byaby to
prawdopodobnie najskuteczniejsza droga wybrnicia z zaistniaej sytuacji. Daremnie w takich
wypadkach argumentujemy: Spjrzcie, istniej niezbite dowody w postaci datowania metod
radiowzow, analizy mitochondrialnego DNA i wynikw bada archeologicznych wyrobw
garncarskich, e jest tak a tak. Ale jeli powiemy: Zgodnie z fundamentalnymi i
niepodwaalnymi zasadami wiary obowizujcej w mojej spoecznoci mamy do czynienia z
tym i tym, wtedy natychmiast zwracamy na siebie yczliw uwag sdziego.
Tego rodzaju owiadczenie przycignaby te uwag wielu czonkw rodowiska
akademickiego, ktrzy pod koniec XX stulecia stali si podatni na now antynaukow
retoryk, zwan czasem postmodernistyczn krytyk nauki. Tendencje takie demaskuje
wietna ksika Paula Grossa i Normana Levitta Higher Superstition: The Academic Left and
its Quarrels with Science [Owiecony zabobon: akademicka lewica i jej spr z nauk, 1994).
Oto jak antropolog Matt Cartmill podsumowuje idee przewodnie tego nurtu:
Kady, kto twierdzi, e ma wiedz obiektywn na temat czegokolwiek, prbuje nami
powodowa i narzuca nam swoj dominacj [...] Tymczasem nie istnieje nic takiego jak
prawda obiektywna [...] Wszystkie tak zwane fakty s skaone teoriami, a wszystkie teorie
s zaraone etycznymi i politycznymi doktrynami [...] A zatem kiedy jaki facet w fartuchu
laboratoryjnym mwi ci, e to i to jest faktem obiektywnym [...] ukrywa w swym
wykrochmalonym biaym rkawie jaki program polityczny.Opressed by evolution
(Uciemieni przez ewolucj), Discover (1998)
Dodajmy, e nawet wewntrz samej spoecznoci naukowcw istnieje rodzaj pitej
kolumny; jest to grupa naukowcw, ktrzy podzielaj takie wanie pogldy i wykorzystuj
je, aby marnowa cenny czas wszystkich pozostaych.
Cartmill stawia tez, e istnieje rodzaj zdumiewajcego i zgubnego przymierza midzy
nic nie wiedzc fundamentalistyczn prawic religijn a doskonale wyksztacon lewic
akademick. Dziwacznym uzewntrznieniem owej koalicji jest solidarny opr przeciw teorii
ewolucji. Niech fundamentalistw ma oczywiste podoe, natomiast opr lewicy to
mieszanina generalnie wrogiego nastawienia do nauki oraz owego szacunku (oto sowo-
wytrych naszej epoki) wobec plemiennych mitw dotyczcych aktu stworzenia, w poczeniu
z alternatywnymi programami politycznymi. Obie strony owego dziwacznego mariau czy
szacunek dla godnoci czowieka i oburzenie z powodu traktowania ludzi jak zwierzt.
Podobn tez na temat, uywajc ich wasnych sw, wieckich kreacjonistw postawia
Barbara Ehrenreich i Janet Mcintosh w artykule The New Creationism (Nowy
kreacjonizm), opublikowanym w 1997 roku w czasopimie The Nation.
Rzecznicy kulturowego relatywizmu i wyszego irracjonalizmu lubi szydzi z
poszukiwania prawdy. Czciowo bierze si to z przekonania, e istniej odmienne prawdy
dla rnych kultur (takie byo sedno opowieci o czowieku z Kennewick), a czciowo z
tego, e filozofom nauki nie udaje si wypracowa zgodnego stanowiska w kwestii prawdy.
Istniej tu oczywiste trudnoci filozoficzne. Czy prawda jest w istocie wartoci
niefalsyfikowaln? Jaki status ma prawda w dziwnym, niejednoznacznym wiecie
mechaniki kwantowej? Czy w ogle cokolwiek jest prawdziwe?! Ciekawe, e aden ze
stawiajcych takie pytanie filozofw nie ma wtpliwoci, gdy zdarzy mu si by niesusznie
posdzonym o jak zbrodni lub kiedy sam na przykad posdza swoj on o zdrad. W
takich wypadkach kwestia prawdy wydaje si by spraw prost i niewiele osb przejawia
wtedy ch do dzielenia wosa na czworo. Eksperymentatorzy w dziedzinie mechaniki
kwantowej mog nie by pewni, do jakiego stopnia jest prawd to, e zdech kot
Schrdingera, ale kady zrozumie, co jest prawd w stwierdzeniu, e nie yje ju moja kotka
Jane, ktr miaem w dziecistwie. Istnieje take sporo prawd naukowych, o ktrych
prawdziwoci orzekamy wanie tylko w takim codziennym sensie. Jeli powiem, e ludzie i
szympansy maj wsplnego przodka, to mona poda w wtpliwo prawdziwo takiego
twierdzenia i szuka (na prno) dowodw na to, e tak nie jest. Niemniej wszyscy dobrze
wiemy, na czym polegaaby prawdziwo tej tezy i co oznaczaaby jej faszywo. Naley ona
bowiem do tej samej kategorii co zdanie: Czy to prawda, e bye w Oksfordzie tej nocy,
kiedy dokonano zbrodni?. Nie naley za w tym wypadku do trudnej kategorii pyta typu:
Czy to prawda, e kwant ma jakie pooenie?. Tak - z prawd wi si rozliczne
filozoficzne trudnoci; c, kiedy dzieli nas jeszcze duga droga od chwili, gdy wiat nauki
bdzie musia na serio wzi t kwesti pod uwag. Przedwczesne stawianie mglistych pyta
filozoficznych bywa czasem zason dymn dla niewaciwego zachowania.
Rwnanie do najniszego jest dla naukowej wraliwoci zagroeniem cakiem
odmiennego typu. Trywializacji ulega ruch na rzecz powszechnego zrozumienia nauki
(Public Understanding of Science), ktry swego czasu powsta w Ameryce w reakcji na
triumfalne przystpienie Zwizku Radzieckiego do kosmicznej rywalizacji i ktry dzi
pobudzaj, przynajmniej w Wielkiej Brytanii, liczne sygnay alarmujce, e nastpi spadek
liczby poda na wydziay przyrodnicze w uniwersytetach. Rozmaite tygodniki i dwutygodniki
naukowe zdradzaj pragnienie naukowcw, by sta si przedmiotem uwielbienia. mieszne
nakrycia gowy i figlarny ton wypowiedzi maj dowodzi, e nauka jest przyjemnoci, frajd
nad frajdami. Ekscentryczne osobistoci prezentuj fajerwerki i rne sztuczki. Niedawno
uczestniczyem w naradzie, w czasie ktrej zachcano naukowcw, by przeprowadzali w
handlowych centrach miast pokazy, mogce skusi modych adeptw do studiowania
przedmiotw cisych. Prelegent radzi nam przy tym, abymy uwaali na kady gest.
Powinnimy zawsze ukazywa sw dziedzin jako co bliskiego codziennemu yciu
zwykych ludzi, temu, co dzieje si w ich wasnej kuchni czy azience. O ile to moliwe,
wybierzcie do eksperymentw takie substancje, ktrych wasze audytorium mogoby na
koniec pokazu posmakowa. W czasie ostatniej prezentacji naszego prelegenta naukowym
wydarzeniem, ktre przycigno uwag szerokiej publicznoci, by pisuar, w ktrym w
chwili, kiedy si od niego odchodzio, automatycznie wczao si spukiwanie. Samego
sowa nauka lepiej, jak nam powiedziano, unika, poniewa u zwyczajnych ludzi
wywouje ono negatywne skojarzenia.
Mam pewne wtpliwoci, czy takie rwnanie do najniszego przyniesie poytek,
zwaszcza jeli naszym celem miaoby by zwikszenie liczby uczestnikw naszych
prezentacji. Kiedy jednak protestuj, mwic, e to, co si w taki sposb sprzedaje, nie jest
prawdziw nauk, strofuje si mnie za mj elitaryzm i mwi, e wabienie ludzi za pomoc
dowolnych sztuczek jest niezbdnym pierwszym krokiem. No c, jeli ju musimy nazwa
to po imieniu (ja sam nie musz), to by moe elitaryzm nie jest jeszcze tak straszn
rzecz. Poza tym istnieje wielka przepa midzy ekskluzywnym, wykluczajcym innych
snobizmem a otwartym, zadowolonym z siebie elitaryzmem, ktry dokada stara, aby przez
podnoszenie poprzeczki pomaga ludziom w doczaniu do elity. Rozmylny proceder
rwnania do najniszego jest najgorsz taktyk popularyzatorsk, bo opart na banale i
protekcjonalnym stosunku do odbiorcy. Kiedy niedawno, w trakcie wykadu w Ameryce,
przedstawiem swoje pogldy na t kwesti, jaki suchacz, bez wtpienia opanowany chci
zaprezentowania politycznych przymiotw swej duszy biaego mczyzny, mia czelno
zasugerowa, e rwnanie w d moe by niezbdne, jeli chce si wprowadzi do nauki
mniejszoci i kobiety.
Obawiam si, e promowanie nauki jako nieustannej zabawy, figlw i atwizny oznacza
ciganie sobie na gow licznych kopotw. Prawdziwa nauka bywa trudna (no c, moe
nawet stanowi wyzwanie, aby uy sowa o bardziej pozytywnym wydwiku), ale te,
podobnie jak literatura klasyczna czy gra na skrzypcach, jest warta zachodu. Jeli zachca si
dzieci do nauki obietnicami atwych przyjemnoci, to przecie bardzo si rozczaruj, kiedy
wreszcie stan oko w oko z rzeczywistoci. Ogoszenia o rekrutacji do armii susznie nie
obiecuj pikniku: tu poszukuje si modych ludzi zdecydowanych sprosta trudnemu zadaniu.
Sowo przyjemno bywa sygnaem mylcym i moe przywabia ludzi do nauki dla
niewaciwych przyczyn. Analogiczne chmury gromadz si te nad badaniami literackimi.
Leniwi studenci oczekuj uproszczonych studiw kulturowych; bywaj karmieni obietnic,
e czeka ich analiza oper mydlanych lub artykuw z popoudniwek czy bohaterw
programw telewizyjnych. Nauki cise, podobnie jak studia literackie, bywaj trudne i
stawiaj niemae wymagania. Ale jest take prawd, i owe nauki, wraz z literatur, s
wspaniae! Nauka moe si te opaci, jednake, jak wielka sztuka, nie powinna by do tego
zmuszana. A my powinnimy si obywa bez wesokw i fajerwerkw, aby zrozumie, e
warto spdzi ycie na dociekaniu choby tego, dlaczego yjemy.
Obawiam si, e posunem si za daleko w swoim ataku na naukowych populistw, ale
bywaj takie chwile, kiedy wahado wychyla si za mocno i trzeba mocnego pchnicia w
przeciwn stron, aby odzyskao stan rwnowagi. Oczywicie, nauka jest przyjemnoci, ale
w takim znaczeniu, e bywa ona dokadn odwrotnoci nudy. Czowieka mylcego moe
usidli na zawsze. Oczywicie, prezentacja praktycznych zastosowa moe si przyczyni do
oywienia i utrwalenia pewnych jej wtkw w ludzkich umysach. Od Wykadw
Boonarodzeniowych w Michael Faradays Royal Institution do pokazw w ramach Richard
Gregorys Bristol Exploratory - dzieci szczeglnie silnie przeywaj wszystko to, co pozwala
im dotkn nauki. Ja sam miaem przyjemno wygosi kilka takich Wykadw
Boonarodzeniowych w nowoczesnej, telewizyjnej formie. Powodzenie zaley tu w istocie od
atrakcyjnej prezentacji problemu. Ale orodek Faradaya nigdy nie rwna w d. Celem
mojego ataku jest jedynie owo populistyczne prostytuowanie si czci uczonych, kalajce
wspaniao dziedzin, ktre reprezentuj.
W Londynie odbywa si doroczne uroczyste przyjcie, w trakcie ktrego przyznawane s
nagrody za najlepsze ksiki popularnonaukowe. Jedna z takich nagrd wyrnia ksik dla
dzieci. T nagrod zdobya niedawno praca o owadach i innych okropnie brzydkich
robalach. Jej jzyk nie by moe obliczony na wyzwolenie u dziecka poetyckich zadziwie,
ale pozwlmy sobie na odrobin tolerancji i wyramy uznanie dla innych sposobw
przycigania uwagi dzieci. Trudniejsza natomiast do wybaczenia okazaa si bazenada pani
przewodniczcej komisji sdziowskiej, osoby znanej dobrze z telewizji (ktra ostatnio
zaprzedaa si lukratywnej telewizji paranormalnej). Szczebioczc w tonie teleturniejowej
konferansjerki, osoba ta zachcaa szerokie audytorium (zoone z ludzi dorosych), by
przyczyo si do jej wielokrotnie powtarzanej ustnej dezaprobaty dla kontemplowanych
wanie okropnie brzydkich robali. Uuuuu! A feee! Beee! Uuuu!. Tak wykrzykiwaa.
Koncepty w tym gucie degraduj w nauce to, co budzi pozytywne zdumienie, i stwarzaj
ryzyko wyczenia si osb najbardziej powoanych do owych zdziwie i inspirowania nimi
reszty - midzy innymi prawdziwych poetw i innych twrcw literatury.
Mwic poetw, mam w gruncie rzeczy na myli wiele rodzajw artystw. Micha
Anio i Jan Sebastian Bach otrzymywali wynagrodzenie za sawienie witych motyww
swoich czasw, a owoce ich pracy zawsze ju bd nas zachwyca. Nie dowiemy si jednak,
jak ich geniusz zareagowaby na wyzwania innej epoki. Czego nie namalowa Micha Anio, a
co moe by zrobi, gdyby jego umys, suncy po ciszy, jak po wodzie dugonogi owad9,
zna budow jednej komrki nerwowej owego dugonogiego owada? W tej chwili
pomylaem o hipotetycznym Dies irae, wydartym z serca Verdiego na wie o losie
dinozaurw: 65 milionw lat temu z gbi kosmosu nadleciaa z hukiem skaa wielkoci gry
i z prdkoci 30 tysicy kilometrw na godzin roztrzaskaa si o pwysep Jukatan,
pograjc wiat w morderczych ciemnociach. Albo sprbujmy sobie wyobrazi Symfoni
ewolucyjn Beethovena, oratorium Haydna Rozszerzajcy si Wszechwiat czy poemat
Miltona Droga Mleczna. A co do Szekspira... Ale nie musimy mierzy tak wysoko.
Pomniejsi poeci bd cakiem dobrym punktem wyjcia.
Widz je w wyobrani, w jakim dawnym wiecie,
Pierwotnie niemym, bardzo dawno temu,
W tamtej straszliwej ciszy, ktra tylko dyszaa i szumiaa,
Kolibry migajce w d, z nieba przestrzeni.
Zanim cokolwiek otrzymao dusz,
Gdy ycie byo zaledwie pcznieniem nieoywionej materii,
Ta drobina odprysna z blasku,
Lecc ze wistem przez ogromne, niemrawe, misiste pnie.
Sdz, e wtedy nie istniay kwiaty,
W tym wiecie, gdzie koliber mkn jak byskawica na dugo przed stworzeniem.
Sdz, e dugim dziobem przewierca yki powolnych rolin.
Zapewne by ogromny,
Jak mchy i mae jaszczurki, powiadaj, e byy wielkie.
Moe by tylko przeraajcym, zadajcym nagy cios potworem.
Patrzymy na kolibra z niewaciwej strony teleskopu czasu
Na szczcie dla nas.
Unrhyming Poems (1928)
(przeoya Ludmia Marjaska)

Ten wiersz Davida Herberta Lawrencea o kolibrach jest niemal cakowicie
nierealistyczny, a co za tym idzie oczywicie nienaukowy, a mimo to wystarczajco trafnie
pokazuje, w jaki sposb poeta moe czerpa natchnienie idce z gbin geologii. Kilka lekcji
z ewolucji i taksonomii wystarczyoby moe, aby Lawrence utrzyma si w granicach
cisoci naukowej, a jednoczenie pozosta autorem rwnie frapujcym i pobudzajcym do
mylenia, jakim by. Po nastpnych kilku lekcjach w poeta, zreszt syn grnika, spojrzaby
moe innym okiem na zwyky wgiel opaowy. Zawarta w nim energia promienista po raz
ostatni ogldaa wiat - bya jego wiatem -kiedy ogrzewaa karboskie paprocie drzewiaste;
potem znikna w ciemnej czeluci ziemi, by przeczeka tam kilka milionw stuleci. Trudniej
natomiast byoby sobie poradzi z niechci poety wobec tego, co bdnie uwaa za
sprzecznego z poetycznoci ducha nauki i sposb mylenia naukowcw, jak w tym oto
fragmencie:
Wiedza zabia soce, zmieniajc je w gazow kul pokryt plamami [...] wiat rozumu i
nauki [...] to suchy, sterylny wiat, w ktrym yje abstrakcyjny umys...
A teraz z pewnym ociganiem przyznam si, e moim ulubionym poet jest take William
Butler Yeats, ten zagubiony irlandzki mistyk. Pod koniec swego ycia Yeats szuka dla siebie
jakiej nowej myli przewodniej, ale zniechcony niepowodzeniem powrci do lejtmotyww
swej dekadenckiej modoci. Jake smutno tak osi na mielinie, w pojedynk wrd
pogaskich marze, elfw i rozfantazjowanej irlandzkoci afektowanych pocztkw!
Zwaszcza e w teje Irlandii, ledwie o godzin drogi od wiey, w ktrej mieszka Yeats,
znajdowa si najwikszy wwczas na wiecie teleskop. By to 72-calowy teleskop
zwierciadlany, zbudowany jeszcze przed narodzinami Yeatsa przez Williama Parsonsa,
trzeciego earla Rosse, osiadego w Birr Castle (obecnie instrument ten zosta odrestaurowany
przez sidmego dziedzica wspomnianego zamku). Czeg nie mogoby dojrze jedno
spojrzenie na Drog Mleczn przez okular lewiatana z miasta Parsonsa Yeatsowi,
sfrustrowanemu poecie, ktry jako modzieniec napisa te oto niezapomniane wersy?
Ucisz si, ucisz, serce drce, Pomnij mdro, ktrej uczy dawny czas: Kogo dreniem
przej potop i pomie. Wichry, ktre mkn drogami gwiazd, Tego wicher gwiezdny, potop i
pomie Niech pochon, bo jednoci jest w kocu Z tym wspaniaym, samotnym ogromem.
Do wasnego serca, nakazujc, aby si nie lkao
(przeoya Ludmia Marjaska)

Kiedy myl o tym utworze teraz, czuj, e wersy te byyby bardzo pikne jako ostatnie
sowo ktrego uczonego. A podobnie te epitafium samego poety: Tak samo chodno spjrz
/ na ycie i na mier. / Nie wstrzymuj konia, jed!. Jednake Yeats, podobnie jak Blake, nie
by wielbicielem nauki. Odrzuca j (nieracjonalnie) jako opium dla mas i nawoywa,
bymy Opucili miasto Newtona. To smutne. To wanie sprawia, e czuj potrzeb
naprawiania czego wasnymi ksikami.
Keats te narzeka, e Newton, objaniajc zjawisko tczy, zniszczy poezj. Wedug
obiegowych sdw nauka jest sucha, zimna i apodyktyczna, szkodzi poezji i pozbawiaj
radoci, brakuje jej tego wszystkiego, czego mgby pragn mody romantyk. Jednym z
celw tej ksiki jest udowodnienie, e wcale tak by nie musi, a na razie ogranicz si do
wysunicia niesprawdzalnej hipotezy, e zarwno Keats, jak i Yeats mogliby si sta jeszcze
lepszymi poetami, gdyby cz swego natchnienia zaczerpnli z nauk cisych.
Czasem podkrela si, e medyczne wyksztacenie Keatsa pozwolio mu rozpozna u
siebie miertelne objawy grulicy, kiedy stwierdzi, e kaszlc pluje krwi. Dla niego nauka
nie bya wic w jakim sensie zwiastunem dobrych wiadomoci. Nie dziwi zatem fakt, e
szuka pocieszenia w aseptycznym wiecie klasycznych mitw, zatracajc si pord satyrw
i najad, nimf i boginek lenych - tak jak pniej czyni to Yeats, otaczajc si ich celtyckimi
odpowiednikami. Przy caym mym uwielbieniu dla obu poetw, nie mog, prosz mi
wybaczy, oprze si ciekawoci, czy Grecy rozpoznaliby swe legendy w wierszach Keatsa, a
Celtowie swoje - w poezji Yeatsa. Czy rda natchnienia, z ktrych korzystali obaj wielcy
poeci, byy wystarczajce dla ich geniuszu? Czy niechtny stosunek do rozumowego
pojmowania wiata nie obniy lotw ich poezji?
Stawiam hipotez, e owo zadziwienie, ktre nakonio Blakea do chrzecijaskiego
mistycyzmu, Keatsa do mitw arkadyjskich, Yeatsa za pchno w ramiona Fenianw i elfw,
jest tym samym uczuciem, ktre mobilizuje wielkich naukowcw. I gdyby tak namitno
podsunito poetom w postaci nauki, mogaby si ona sta poywk dla jeszcze wspanialszej
poezji. Dla wsparcia tego domysu wska dziedzin mniej wyszukanej literatury -
mianowicie fantastyk naukow. Juliusz Verne, Herbert George Wells, Olaf Stapledon,
Robert Heinlein, Isaac Asimov, Arthur C. Clarke, Ray Bradbury i inni przedstawiciele tego
gatunku uywali prozy poetyckiej dla wydobycia romantycznoci tematyki naukowej, w
niektrych wypadkach czc j do otwarcie z legendami staroytnoci. Najlepsze pozycje
fantastyki naukowej s wedug mnie wan, samoistn form literatury piknej, snobistycznie
deprecjonowan przez niektrych teoretykw literatury. Na pewno niejeden szanowany
obecnie uczony zawdzicza pierwszy poryw zadziwienia wiatem swemu modzieczemu
oczarowaniu fantastyk naukow.
Na obrzeach gwnego nurtu fantastyki naukowej ten sam stan zadziwienia bywa
naduywany dla bardziej zowieszczych celw, jednake i tam mona dostrzec most, ktry
czy ten kierunek z poezj mistyczn i romantyczn. Co najmniej jedno z powanych
wyzna, koci scjentologiczny, zainicjowany zosta przez autora fantastyki naukowej,
mianowicie L. Rona Hubbarda (ktremu w Oxford Dictionary of Quotations przypisano
nastpujce powiedzenie: Jeli naprawd chcesz zosta milionerem... najszybszym sposobem
prowadzcym do tego jest stworzenie wasnej religii). Nieyjcy ju wyznawcy kultu
Bramy Nieba prawdopodobnie nie wiedzieli nawet, e zwrot ten pojawia si dwukrotnie
zarwno u Szekspira, jak u Keatsa. Wiedzieli za to wszystko na temat filmu Star Trek i byli
ogarnici obsesj jego przesania. Groteskowy jzyk ich strony internetowej daje
karykaturalny obraz bdnie pojtej nauki, przyozdobionej grafomaskim liryzmem.
Kultu Archiwum X broniono, tumaczc, e jest nieszkodliwy, poniewa ostatecznie serial
ten ukazuje fikcj. Pozornie jest to uczciwy argument obrony. Jednake na wszelkich operach
mydlanych, serialach policyjnych i tym podobnych, czyli wanie na serwowanej regularnie
fikcji, ciy zarzut, e przedstawiaj wiat w sposb stronniczy. Archiwum X to serial
telewizyjny, w ktrym dwjka agentw FBI staje co tydzie w obliczu jakiej tajemnicy.
Agentka Scully woli rozwizania racjonalne, naukowe; jej partner Mulder albo siga po
wyjanienia nadnaturalne, albo rezygnuje, oddajc tym samym hod niewytumaczalnoci
zjawiska. Problem z Archiwum X polega na tym, e rutynowo wrcz okazuje si, i
wyjanienie nadnaturalne jest jedynie suszne w danym wypadku, w ostatecznoci za mona
jeszcze przyj drugi z moliwych punktw widzenia Muldera. Mwiono mi, e w
najnowszych odcinkach nawet sceptycznie nastawiona Scully staje w obliczu zagadek, ktre
zdolne s zachwia jej pewnoci siebie. C, waciwie trudno si dziwi.
Ale czy w istocie mamy tu do czynienia z nieszkodliw fikcj? Nie; uwaam, e taka
obrona brzmi faszywie. Wyobramy sobie cotygodniowy serial telewizyjny, w ktrego
odcinkach dwaj policjanci rozwizuj kolejne zagadki kryminalne. Co tydzie pojawiaj si
te dwaj podejrzani, jeden czarnoskry, drugi biay. Jeden z detektyww jest za kadym
razem uprzedzony do czarnego, drugi podejrzewa zawsze biaego. I kadego tygodnia okazuje
si, e zbrodni popeni czarny. No, ale c w tym zego? To tylko fikcja! Mimo i
szokujca, analogia ta jest moim zdaniem cakiem trafna. Nie twierdz bynajmniej, e
propaganda zwolennikw si nadprzyrodzonych jest rwnie szkodliwa czy nieprzyjemna, jak
propaganda rasistowska. Jednake Archiwum X systematycznie dostarcza irracjonalnego
spojrzenia na wiat, ktre, wskutek owego uporczywego powtarzania, jest niebezpieczne.
Inna denerwujca forma fantastyki naukowej to ta, ktra kry wok tolkienowskich
faszywych legend. Tu fizycy ocieraj si o magw, przybysze z przestrzeni
midzyplanetarnej eskortuj ksiniczki siedzce bokiem na jednorocach, a stacje
kosmiczne, zaopatrzone w tysice bulajw, wyaniaj si z tej samej mgy co redniowieczne
zamczyska i maj gotyckie baszty, wok ktrych kouj kruki (lub nawet pterodaktyle).
Dobra fantastyka naukowa trzyma si z dala od baniowych czarw i zakada, e wiat
jest miejscem uporzdkowanym. Istnieje w nim tajemnica, ale Wszechwiat nie jest frywolnie
czy zodziejsko wrcz zmienny. Jeli pooysz ceg na stole, to nawet gdy cakiem o niej
zapomnisz, pozostanie ona tam do chwili, a co j poruszy. Nie wtrcaj si w jej byt i nie
ciskaj ni w midzyczasie rozbrykane strachy czy duchy. Fantastyka naukowa moe sobie
igra z prawami natury, najlepiej nie wicej ni z jednym naraz, ale zarazem nie powinna
zaprzecza w ogle istnieniu praw, jeli ma zachowa status literatury wartociowej. Fikcyjne
komputery mog si sta wiadomie wrogie, czemu nie; mog nawet zacz cierpie na
paranoj, jak w znakomitych komediach naukowych Douglasa Adamsa. Wykorzystujc jakie
postulowane, przysze technologie, statki kosmiczne mog si przemieszcza do odlegych
galaktyk. Wszystko to jednak powinno si odbywa w ramach, jakie stwarza nauka. Nauka
dopuszcza tajemnic, ale nie magi, osobliwo przekraczajc wszelkie wyobraenie, ale nie
czary i zaklcia: adnych atwych i tandetnych cudw! Za fantastyka naukowa traci kontakt z
istniejcymi prawami natury i wszystko, co tylko si da, zostaje w niej zastpione rozpasan
magi. Najgorsza z fikcji tego typu podaje rce zjawiskom nadprzyrodzonym - kolejnemu
leniwemu, nikczemnemu dziecku owej zdolnoci do zdziwienia, ktra powinna stanowi
motywacj dla prawdziwej nauki. Nawet jeli zdolno ta wykorzystywana bywa
niewaciwie, to wydaje si, e ju sama popularno rnych pseudonauk wiadczy o jej
powszechnoci i szczeroci. I to jest jedyna korzy, jakiej mog si dopatrzy w
przedmilenijnym obsesyjnym optaniu mediw sprawami si nadprzyrodzonych, w tym
rwnie cieszcym si niezwyk popularnoci Archiwum X i powszechnie lubianymi
telewizyjnymi przedstawieniami, w czasie ktrych zwyczajne sztuczki magiczne przedstawia
si jako dowody na amanie praw natury.
Ale powrmy do ujmujcego komplementu Audena i do naszego odwrcenia sytuacji.
Dlaczego niektrzy naukowcy czuj kompleks niszoci wobec twrcw literatury i dlaczego
znaczna cz naszego spoeczestwa nie ywi dla nich szacunku? Na moim uniwersytecie
studenci modszych lat na kierunkach cisych dawali mi od czasu do czasu do zrozumienia (z
pewn doz melancholii, jako e presja otoczenia w ich grupie wiekowej jest znaczna), e
przedmiot, ktry studiuj, nie jest uwaany za odlotowy. O co tu chodzi, najlepiej
uzmysowia mi pewna moda i inteligentna dziennikarka, ktr spotkaem niedawno podczas
nadawanej przez BBC serii programw dyskusyjnych. Wygldao na to, e ta moda osoba
jest niezwykle zaintrygowana perspektyw spotkania przedstawiciela nauk cisych,
poniewa, jak pniej wyznaa, w czasie swych studiw w Oksfordzie adnego nigdy nie
poznaa. W krgach, w ktrych si obracaa, postrzegano naukowcw - na odlego -jako
szarych ludzi, ualajc si zwaszcza nad ich zwyczajem wstawania z ka przed lunchem.
Do najbardziej absurdalnych zachowa naukowcw zaliczano uczszczanie na wykady, ktre
zaczynay si o dziewitej rano, i po ktrych nastpowaa poranna praca w laboratoriach. No
c... Wielki humanista i ludzki m stanu, Jawaharlal Nehru, jak przystao na premiera kraju,
ktrego nie sta na robienie gupstw, mia chyba bardziej realistyczny pogld na nauk:
To wanie nauka moe rozwiza problem godu i ndzy - pisa - niehigienicznych
warunkw ycia i analfabetyzmu, przesdw i obezwadniajcych zwyczajw oraz tradycji,
ogromnego marnotrawienia zasobw; problemy bogatego kraju zamieszkanego przez
godujcych ludzi [...] Kto waciwie moe sobie dzi pozwoli na ignorowanie nauki?
Powinnimy szuka jej pomocy na kadym kroku [...] Przyszo naley do nauki i tych,
ktrzy si z ni wczenie zaprzyjani.10
Zarazem pewno siebie, z jak naukowcy mwi czasem o swej wiedzy i o tym, jak
poyteczna jest nauka, moe prowadzi do arogancji. Znany embriolog Lewis Wolpert
przyzna kiedy, e nauka bywa butna, po czym zaznaczy - agodnie - e pewne jej
osignicia to usprawiedliwiaj. Autorami podobnych uwag byli te Peter Medawar, Carl
Sagan i Peter Atkins.
Aroganccy czy nie, tak czy inaczej deklarujemy, e postp nauki odbywa si te w drodze
obalania niektrych hipotez. Konrad Lorenz, ojciec etologii, z charakterystyczn dla siebie
przesad mwi nawet, e nie moe sobie odmwi obalenia co najmniej jednej ulubionej
hipotezy dziennie przed niadaniem. Jednake to prawda, e krgi naukowe, bardziej ni
dajmy na to prawnicy, lekarze czy politycy, zyskuj szacunek swoich kolegw, gdy
publicznie przyznaj si do bdw. W czasie moich pierwszych lat studiw w Oksfordzie
jedno z takich wydarze, o niezwykle budujcym wydwiku, miao miejsce w czasie wizyty
pewnego wykadowcy z Ameryki. Przedstawi on dowd ostatecznie obalajcy ulubion
teori pewnego wysoce szanowanego starszego przedstawiciela elity naszego wydziau
zoologii, teori, na ktrej wszyscy si wychowalimy. Na koniec wykadu w starszy profesor
wsta, wyszed zdecydowanym krokiem przed audytorium, potrzsn serdecznie doni
Amerykanina i stwierdzi gosem wibrujcym od emocji: Drogi kolego, pragn panu
podzikowa. Od pitnastu lat tkwiem w bdzie, a pan mnie z niego wyprowadzi. Bilimy
brawa a do blu doni. Czy jakakolwiek inna grupa zawodowa przyznaje si do bdw z
podobn wielkodusznoci?
Nauka posuwa si dziki naprawianiu bdw i nie ukrywa, e s rzeczy, ktrych nadal
nie rozumie. Jednake w powszechnym odczuciu jest inaczej. Bernard Levin, kiedy
felietonista londyskiego The Times, publikowa od czasu do czasu tyrady przeciw nauce.
Na przykad 11 padziernika 1996 roku ukazaa si perora zatytuowana Bg, ja i pan
Dawkins, zaopatrzona w podtytu: Naukowcy nie wiedz i ja te nie - ale ja przynajmniej
wiem, e nie wiem. Powyej widnia rysunek przedstawiajcy mnie jako Adama z fresku
Michaa Anioa z doni wycignit w kierunku wskazujcego palca Boga. Jednake, jak z
pewnoci przyznaj to z ochot wszyscy naukowcy, istot nauki jest wanie wiadomo
tego, czego jeszcze nie wiemy. Wanie to pcha nas do poszukiwania odpowiedzi. W swym
wczeniejszym felietonie, z 29 lipca 1994 roku, Bernard Levin artowa sobie z kwarkw
(Kwarki nadchodz! Kwarki nadchodz! Ratuj si, kto moe...). Po kilku zdaniach o
szlachetnej nauce, ktra daa nam telefony komrkowe, skadane parasole i wielokolorow
past do zbw, autor przypuci powaniejszy atak:
Czy kwarki si je? Czy moesz przykry nimi swoje ko, kiedy nadchodz chody?
Tego typu koncepty nie zasuguj waciwie na adn odpowied, ale kilka dni pniej, w
dziale listw do redakcji, sir Alan Cottrell, ekspert w dziedzinie metalurgii, odpowiedzia w
dwch zdaniach:
Szanowny Panie, Pan Bernard Levin pyta: Czy kwarki si je?. Wedug moich
szacunkowych oblicze zjada on w istocie okoo 500 000 000 000 000 000 000 000 001
kwarkw dziennie... Z wyrazami szacunku...
Dostrzeganie tego, czego si nie wie, jest zalet. Niemniej aden wydawca nie cierpiaby
na amach swego pisma tak napuszonej ignorancji w dziedzinie sztuki, jak dopuszcza si j w
kwestiach naukowych. Tu i wdzie nadal uwaa si filistyski obskurantyzm w zakresie
nauki za rzecz zabawn i dowcipn. Jake inaczej mona by wyjani arcik zamieszczony
niedawno na amach londyskiego Daily Telegraph? Gazeta poinformowaa o
zadziwiajcym fakcie, e jedna trzecia Brytyjczykw nadal wierzy, jakoby to Soce okrao
Ziemi. W tyme miejscu wydawca umieci w kwadratowych nawiasach notk: ,,[A nie jest
tak? Wyd.]. Gdyby jaki sonda wykaza, e jedna trzecia ludnoci kraju wierzy, i to
Szekspir napisa Iliad, nie znalazby si zapewne wydawca, ktry zechciaby artobliwie
symulowa nieznajomo Homera. Jednake chepliwe przyznawanie si do nieznajomoci w
dziedzinie nauki i dumne obnoszenie si z brakiem kompetencji w zakresie matematyki jest
spoecznie akceptowane. Wspominaem o tym ju wiele razy, zatem aby unikn zarzutw, e
si ualam, zacytuj teraz Melvyna Bragga, jednego z najbardziej szanowanych, i susznie,
komentatorw w kwestiach sztuki. Posu si fragmentem z jego ksiki (1998) powiconej
wielkim uczonym, zatytuowanej On Giants Shoulders (Na barkach gigantw):
Wci jeszcze istniej ludzie do afektowani, by twierdzi, e nie maj pojcia o nauce,
tak jakby w jaki sposb miao to ich nobilitowa. Tymczasem wiadczy to raczej o ich
gupocie, stawiajc wrd najgorszej kategorii niedobitkw owej starej zuytej brytyjskiej
tradycji intelektualnego snobizmu, uwaajcego ca wiedz, zwaszcza cis, za
rzemioso.
Sir Peter Medawar, ten nietypowy laureat Nagrody Nobla, zreszt ju przeze mnie
cytowany, te mwi co o rzemiole, wymiewajc brytyjsk niech do wszelkich rzeczy
praktycznych:
Powiada si, e w staroytnych Chinach mandaryni hodowali paznokcie (a przynajmniej
jeden z nich) niezwykych rozmiarw. Pozwalao to im zamanifestowa, e nie s stworzeni
do adnych prac fizycznych, a tym samym pokazywali wszem i wobec, e s istotami zbyt
subtelnymi i wysoko postawionymi, aby kiedykolwiek oddawa si takim zajciom. w
sposb postpowania nie przemawia do nikogo tak dobrze, jak do Anglikw, ktrzy nie maj
sobie rwnych w snobizmie; nasza szczeglna niech do nauk stosowanych i rzemiosa
odegraa znaczn rol w procesie sprowadzania Anglii do jej obecnej pozycji w wiecie.
The Limits of Science (Granice nauki, 1984)
Antypatia do nauki moe przybiera histeryczn posta. Oto hymn nienawici do
naukowcw, autorstwa pisarki i feministki Fay Weldon, opublikowany 2 grudnia 1991,
znowu w Daily Telegraph. (Nie wysnuwam na podstawie tego zbiegu okolicznoci adnych
szczeglnych wnioskw, jako e wspomniana gazeta ma penego energii redaktora dziau
naukowego, ktrym kieruje on cakiem dobrze).
Nie oczekujcie naszej sympatii. Obiecalicie nam tak wiele - i do dzi na to czekamy.
Nawet nie sprbowalicie odpowiedzie na pytania, ktre stawialimy, gdy mielimy po sze
lat. Gdzie odesza ciotka Maud, kiedy umara? Gdzie bya, zanim przysza na wiat?
Prosz zwrci uwag na fakt, e stawiany przez autork zarzut jest dokadn
odwrotnoci zarzutw Bernarda Levina (e naukowcy nie znaj granic swej niewiedzy).
Gdybym sprbowa da prost, ale opart wycznie na domysach odpowied na oba pytania
o ciotk Fay Weldon, w sposb oczywisty narazibym si na zarzut, e jestem arogancki i
zarozumiay, e mwi wicej, ni mog wiedzie i wykroczyem poza granice nauki.
Tymczasem pani Weldon cignie dalej:
Mylicie, e pytania te s kopotliwe i stanowi zbytnie uproszczenie? Ale przecie
wanie odpowied na nie interesuje nas najbardziej. Kog obchodzi, co si dziao p
sekundy po Wielkim Wybuchu albo p sekundy przed nim? Albo cykliczno zbiorw? [...]
Naukowcy nie potrafi stawi czoa koncepcji zmiennoci Wszechwiata. Ale my - tak.
Autorka nigdzie nie wyjania, kogo obejmuje owo oglnikowe, antynaukowe my, a
dzi prawdopodobnie auje tonu swojej wypowiedzi. Warto jednak zastanowi si, skd
bierze si u ludzi taka otwarta wrogo wobec wiedzy cisej...
Innym przykadem twierdze antynaukowych moe by - cho tym razem mamy do
czynienia z rozmyln satyr - felieton pira A. A. Gilla, swobodny i mieszny, zamieszczony
w londyskim Sunday Times z dnia 8 wrzenia 1996 roku. Autor mwi o nauce jako o
czym ograniczonym przez eksperyment i przez konieczno nudnego, mozolnego
poszukiwania prawdy w drodze dowiadcze. Przeciwstawia nauce sztuk i teatr, z ich magi
wiate, gwiazdami, akompaniamentem i aplauzem.
S gwiazdy i gwiazdy, mj drogi. Jedne z nich maj dzi posta nudnych wykresw na
papierze, inne za s fantastyczne, dowcipne, prowokujce do mylenia i niezwykle
popularne...
Zwrot nudne wykresy na papierze jest nawizaniem do odkrycia pulsarw przez Bell i
Hewisha w Cambridge w 1967 roku. Gill recenzuje program telewizyjny, w ktrym astronom
Jocelyn Bell Burnell mwia o dreszczu emocji, towarzyszcym momentowi, gdy po raz
pierwszy zrozumiaa - patrzc na wydruk z radioteleskopu Anthonyego Hewisha - e odkrya
w kosmosie co, o czym nikt jeszcze nigdy nie sysza. Oto moda kobieta u pocztku swej
kariery, do ktrej przemwiy nudne wykresy na papierze, i to przemwiy tonem
zwiastujcym przeom. Pojawio si nie tyle nawet co nowego pod socem, ile raczej
cakiem nowy rodzaj soca. By to pulsar. Pulsary obracaj si tak szybko, e tam, gdzie
nasza planeta potrzebuje 24 godzin, pulsarowi wystarcza uamek sekundy, jednake wizka
energii, ktra przynosi nam informacj o gwiedzie, omiatajca horyzont niczym ekspresowa
latarnia morska i odmierzajca czas z wiksz precyzj ni krysztay kwarcu, moe
potrzebowa milionw lat, by do nas dotrze. Och, kochanie, jakie to bardzo, bardzo nudne,
szaleczo empiryczne, najdrosza! Pokazuj mi pantomim gwiezdnego pyu kadego dnia!
Nie sdz, aby taka irytujca, pytka antypatia wynikaa po prostu z jakiej powszechnej
tendencji do zamykania ust zwiastunom nowego czy obarczania nauki win za niewaciwe,
polityczne naduycia jej odkry w rodzaju bomby wodorowej. Nie, zacytowane przeze mnie
objawy wrogoci wydaj mi si raczej przejawem udrki, niemale panik z powodu
zagroenia, uczucia oblenia i strachu przed upokorzeniem - poniewa nauka jest
postrzegana jako co zbyt trudnego do opanowania. Nie odwa si przy tym posun tak
daleko, jak John Carey, profesor literatury angielskiej w Oksfordzie, ktry napisa w
przedmowie do swej znakomitej ksiki Faber Book of Science (Ksiga nauki wydawnictwa
Faber & Faber, 1995):
Coroczna lawina chtnych na studia na kierunkach artystycznych w brytyjskich
uniwersytetach i maa struka kandydatw na kierunki cise wiadcz o tym, e modzi
odwracaj si od nauki. Cho wikszo akademikw wystrzega si postawienia sprawy
jasno, wyglda na to, e wszyscy si zgadzaj, i kierunki artystyczne s bardziej popularne,
poniewa s atwiejsze, a wikszo studentw sztuki po prostu nie podoaaby
intelektualnym wymaganiom, jakie stawiaj nauki przyrodnicze.
Niektre z dziedzin zmatematyzowanych rzeczywicie mog wydawa si trudne, ale nikt
nie powinien mie trudnoci ze zrozumieniem, w jaki sposb kry krew lub na czym polega
rola serca jako pompy wywoujcej owo krenie. Carey opisuje, jak kiedy, na ostatnim roku
anglistyki, przeczyta grupie swych studentw te oto wersy z poematu Johna Donnea:
Knowst thou how blood, which to the heart doth flow, Doth from one ventricle to the other
go?11. Zapyta potem studentw, czy w istocie potrafiliby wyjani, jak pynie krew. adna
osoba z grupy nie umiaa odpowiedzie; kto ostronie napomkn, e by moe odbywa si
to w drodze osmozy. Sytuacja okazaa si wic nie tyle za, ile wrcz beznadziejna. Prawda o
krwi jest za taka, e sama cakowita dugo naczy wosowatych wynosi u czowieka ponad
75 km! Jeli wewntrz jakiego organizmu upakowanych jest 75 km rurek, to atwo sobie
wyobrazi, e wikszo z nich musi by poprowadzona niezwykle precyzyjnie i zawile. Nie
sdz, aby komukolwiek spord prawdziwych poszukiwaczy prawdy taka rzecz moga
umkn uwagi. Zarazem w przeciwiestwie do, powiedzmy, mechaniki kwantowej czy teorii
wzgldnoci, spraw krwiobiegu nie jest trudno obj rozumem. Tak wic przyjbym punkt
widzenia bardziej miosierny od profesora Careya i zastanawiam si oto, czy ludzie modego
pokolenia faktycznie zawiedli si jako na nauce, nie zapadniajcej dzi wcale ich
wyobrani? By moe znaczny nacisk na praktyczn, eksperymentaln stron nauki w szkole,
cakiem odpowiedni dla jednych dzieci, dla innych, obdarzonych innego rodzaju
wraliwoci, jest nadmierny i powoduje reakcj odrzucenia.
Niedawno przygotowywaem program telewizyjny na temat roli nauki w naszej kulturze
(nota bene ten recenzowany przez A. A. Gilla). Pniej wrd wielu listw ze sowami
uznania otrzymaem taki, ktry rozpoczyna si od cierpkiej uwagi: Jestem nauczycielem gry
na klarnecie, a moim jedyny wspomnieniem ze szkoy zwizanym ze zdobywaniem wiedzy
przyrodniczej jest dugi okres, w czasie ktrego studiowaem budow palnika
bunsenowskiego. List ten wywoa u mnie refleksj, e mona delektowa si koncertem
Mozarta, nie umiejc gra na klarnecie. W istocie mona by koneserem muzyki, nie umiejc
zagra ani jednej nuty na jakimkolwiek instrumencie. Oczywicie, gdyby nikt nie uczy si na
niczym gra, muzyka by ucicha. Ale gdyby wychowywa wszystkich wedle zasady takiej, e
muzyka rwna si jej wykonywaniu, jake zuboyoby to ycie wielu ludzi.
Czy nie moglibymy w taki sam sposb pomyle o nauce? Na pewno wane jest, aby
niektrzy ludzie, w istocie ci najbystrzejsi i najlepsi, obrali j za swj zawd. Ale czy nie
moglibymy uczy nauk przyrodniczych tak, aby ich znajomo dawaa po prostu rado?
Tak jak uczymy suchania muzyki bez przymuszania kogokolwiek do mozolnych palcwek,
bez ambicji, by uczyni adepta wirtuozem instrumentalist. Keats uciek z prosektorium; i
kt mgby go za to wini? Z Darwinem byo podobnie. Niewykluczone, e gdyby Keatsa
uczono w mniej praktyczny sposb, miaby on wicej sympatii dla nauk przyrodniczych i
Newtona.
Wanie w tym momencie chciabym zaprezentowa pogldy Simona Jenkinsa,
najlepszego brytyjskiego dziennikarza naukowego, przy tym byego redaktora gazety The
Times. Jenkins jest adwersarzem groniejszym od tych, ktrych cytowaem wczeniej,
poniewa on wie, o czym mwi. Chtnie przyznaje, e ksiki naukowe mog by rdem
inspiracji, ale zarazem zyma si na nieyciowo wspczesnych obowizkowych
programw nauczania. Podczas nagrywanej ze mn rozmowy w 1996 roku powiedzia:
Niewiele z ksiek o nauce, ktre przeczytaem, nazwabym uytecznymi. Byy one za to
cudowne! W istocie wywoyway we mnie wraenie, e wiat, ktry mnie otacza, jest duo
peniejszy, wspanialszy i bardziej niezwyky, ni kiedykolwiek sobie wyobraaem. Tutaj
kryje si dla mnie cud nauki. Std te bierze si niepohamowana fascynacja ludzi fantastyk
naukow. I oto dlaczego tak interesujcy moe by styk fantastyki z biologi. Uwaam, e
nauki cise maj co wspaniaego do powiedzenia. Ale na co dzie bywaj nieuyteczne. Nie
jest z nimi tak, jak z wykadami finansw lub prawa, czy nawet polityki i ekonomii.
Pogld Jenkinsa, e nauka jest nieuyteczna, stanowi tak ekstrawagancj, e przejd
nad tym do porzdku dziennego. Zwykle nawet najzagorzalsi krytycy dziedzin cisych
przyznaj, e przynosz one liczne korzyci lub s zgoa zbyt suebne, nie dostrzegaj
natomiast tego, co w wypowiedzi Jenkinsa byo znacznie waniejsze, a mianowicie, e nauka
sama w sobie jest cudowna. Dla nich nauka, z ca t jej uytecznoci, podkopuje podstawy
naszego humanizmu lub niszczy tajemniczo, bez ktrej - jak niekiedy sdzi si - nie moe
rozwija si poezja. Zdaniem innego jeszcze zatroskanego dziennikarza brytyjskiego, Bryana
Appleyarda (tekst z 1992 roku), nauka wyrzdza ludziom przeraajce szkody duchowe:
namawia nas, abymy zrezygnowali z samych siebie, z naszego prawdziwego ja. Co
doprowadza mnie ponownie do Keatsa i jego tczy, a tym samym pozwala przej do
nastpnego rozdziau.

ROZDZIA 3
KOD KRESKOWY DLA GWIAZD

Nigdy jeszcze
Wioniane blaski tczy nie zday mi si rwnie pikne,
Jak wtedy, gdy rka nauki odsonia przede mn sposb,
W jaki soce, wiecc od zachodu,
Rozjarza rosiste chmury, ktrych ciemny woal
Bierze w siebie owo wiato i kada wypuka kropla
Krzywiznami swymi rozszczepia blask na siedem barw,
Rozprasza go i znowu skupia, malujc obraz
Dla naszych zachwyconych oczu. I jest to muzyka kolorw,
Harmonijna wrd sporu nisko brzmicej czerwieni,
Wysokiego bkitu, dopeniajcych si fioletw i cieni,
Bladej szlachetnej ry i powanych tonw ziemi.
MARK AKENS1DE, Rozkosze wyobrani (1744)
(strawestowa Maciej Ciso)

W grudniu 1817 roku angielski malarz i krytyk Benjamin Haydon podczas proszonej
kolacji w swojej pracowni przedstawi Johna Keatsa Williamowi Wordsworthowi, a take
Charlesowi Lambowi i innym przedstawicielom krgu literatury angielskiej. Na
wystawionym na pokaz najnowszym ptnie Haydona by Chrystus przybywajcy do
Jerozolimy, ktremu towarzyszyy postaci Newtona i Woltera, symbolizujce, odpowiednio,
wierzcego i sceptyka. Podchmielony Lamb strofowa Haydona za to, e namalowa
Newtona, czowieka, ktry nie wierzy w nic, co nie byo przynajmniej tak oczywiste jak
trzy boki trjkta. Tutaj Keats zgodzi si z Lambem, e Newton przez zredukowanie tczy
do kolorw pryzmatu zniszczy ca jej poetycko. Nie mona byo temu zaprzeczy -
wspomina Haydon - po czym wszyscy wznielimy toast na pohybel Newtonowi i caej
matematyce. Wiele lat pniej Haydon przywouje w niezapomniany wieczr w licie
do Wordswortha, ostatniego, poza nim samym, yjcego uczestnika przyjcia.
A pamitasz Keatsa wznoszcego toast na pohybel Newtonowi i to, e gdy poprosie o
wyjanienia, powiedzia: Poniewa zniszczy poezj tczy, redukujc j do byskotki
pryzmatu?
Ach, drogi przyjacielu, ani ty, ani ja nie przeyjemy ju nigdy takich dni!
BENJAMIN HAYDON
Autobiography and Memoirs [Autobiografia i wspomnienia)
W trzy lata po owej kolacji u Haydona w swoim dugim poemacie Lamia (1820) Keats
napisa:
Bo czy czar wszelki nie znika, nie ganie
W zimnym zetkniciu z filozofi wanie?
Bya na niebie tcza niepojta,
Czym jest, ju wiemy: zostaa wcignita
W nudny katalog rzeczy znanych wietnie.
Filozof skrzyda anioa obetnie,
W sprawach tajemnych o ad si postara,
Rozpdzi zjawy w powietrzu, w pieczarach,
Tcz rozprzdzie...12

Wordsworth mia zarwno dla nauki, jak i dla Newtona wicej szacunku (Voyaging
through strange seas of thought, alone13). On te w swojej przedmowie do zbioru Ballady
liryczne (1802) oczekiwa czasw, gdy najbardziej odlege odkrycia w dziedzinie chemii,
botaniki czy mineralogii bd rwnie odpowiednim materiaem dla sztuki poetyckiej [...] jak
wszystko inne, czym si poeta interesuje. Gdzie indziej jego przyjaciel, Coleridge, powiada
jednak: trzeba by dusz piciuset sir Izaakw Newtonw, aby dorwna jednemu Szekspirowi
czy Miltonowi. Mona to zinterpretowa jako jawn wrogo angielskiego romantyka wobec
nauki w oglnoci, ale w wypadku Coleridgea sprawa jest bardziej skomplikowana.
Coleridge by oczytany i lubi uwaa si za osob naukowo owiecon, zwaszcza w
dziedzinie wiata i koloru, gdzie jak sdzi, wyprzedzi Goethego. Okazao si z czasem, e
niektre z naukowych konceptw Coleridgea s plagiatami, a on sam chyba nie najtrafniej
umia oceni, wobec kogo warto taki plagiat popeni. Waciwie Coleridge nie tyle odcina
si oglnie od uczonych, ile szczeglnie od Newtona. Mia na przykad wiele szacunku dla sir
Humphryego Davyego, na ktrego wykady w Royal Institution uczszcza, aby odwiea
sobie zapas metafor. Uwaa, e w porwnaniu z odkryciami Newtona, odkrycia Davyego
byy bardziej uduchowione, szlachetne i inspirujce. Uycie przez niego sw typu
szlachetne czy inspirujce wskazuje, e jeli nawet nie dla Newtona, to dla nauki serce
Coleridgea bilo ywo. Niemniej poeta nie zdoa sprosta swoim wasnym ideaom, a
mianowicie rozwin i uporzdkowa myli w jasne, dobitne i czytelne koncepcje. W
swoim licie z 1817 roku Coleridge gubi si po prostu w chaotycznych wypowiedziach na
temat widma wietlnego i rozplatania tczy:
Wedug mnie, jak sdz, Newton twierdzi, e, po pierwsze, Promie wiata jest fizyczn
zoon Jednostk, a dalej e w tym zoonym, a jednak podzielnym Promieniu, wspistnieje
(czyme poczonych) siedem swoistych skadnikw; po trzecie, e Pryzmat jest po prostu
mechanicznym Analizatorem Promienia; a wreszcie, e w sumie wiato = gmatwanina.
W innym licie, z 1817 roku, Coleridge wraca ponownie do tego tematu:
A wic znw Kolor to Grawitacja pod wpywem wiata, przy czym ty jest biegunem
dodatnim, a Niebieski ujemnym, Czerwony za punktem kulminacyjnym, czyli Rwnikiem.
Natomiast Dwik jest wiatem, na ktre dziaa sia, inaczej wielko Grawitacji.

Moe po prostu Coleridge urodzi si zbyt wczenie, aby by postmodernist...
Rozrnienie ksztalt/to obecne powszechnie w Gravitys Rainbow (Tczy grawitacji)
wystpuje te wyranie w Vineland, jednake w znaczeniu bardziej niezalenym. Derrida
uywa zatem okrelenia subsemiotyczna teoria kultury, aby wskaza na rol czytelnika jako
poety. Temat ulega wic sprowadzeniu do postkulturowej teorii kapitalistycznej, ktra
zakada m.in., e jzyk jest paradoksem.
Urywek ten pochodzi z http://www.cs.monash.edu.au/links/postmodern.html, gdzie
dosownie mona znale nieskoczon ilo podobnych nonsensw. Wyglda na to, e taka
pozbawiona znaczenia gra sw spotykana u wraliwych na mody, mylcych po francusku
erudytw, a mistrzowsko zdemaskowana w Intellectual Impostures (Intelektualnej
szarlatanerii, 1998) Alana Sokala i Jeana Bricmonta, nie ma na celu nic, poza zrobieniem
wraenia na naiwnych. Tam w ogle nie chodzi o to, by kto to zrozumia. Moja znajoma
przyznaa si kiedy pewnemu amerykaskiemu propagatorowi postmodernizmu, e jego
ksika wydaa si jej bardzo trudna do zrozumienia. Och, dzikuj bardzo - umiechn si
wyranie zadowolony z komplementu. Zarazem naukowe meandry Coleridgea zdaj si
zawiera pewn doz co prawda chaotycznego, ale prawdziwego denia do zrozumienia
wiata, ktry go otacza. Musimy teraz zostawi poet samemu sobie, jako wyjtkowe
dziwado, i pj dalej.
Dlaczego w keatsowskim poemacie Lamia filozofia szkieka i oka jest okrelana jako
zimna; dlaczego w zetkniciu z ni miaby znika wszelki czar wiata? Co tak
przeraajcego jest w racjonalizmie? Odsonite tajemnice wcale nie trac na poetycznoci,
raczej przeciwnie: czsto okazuje si, e wyjanienie jest jeszcze pikniejsze ni sama
zagadka. Co wicej, odpowied na jakie pytanie objawia istnienie nastpnych, ktre mog
sta si poywk dla jeszcze doskonalszej poezji. Pewien przyjaciel zarzuci raz znakomitemu
fizykowi teoretykowi Richardowi Feynmanowi, e kiedy naukowiec studiuje kwiat, nie
zauwaa jego pikna. Feynman odpowiedzia:
Pikno, ktre ty dostrzegasz, jest take dostpne dla mnie. Ale ja zarazem widz gbsze
pikno, ktre nie jest tak atwo dostrzegalne dla innych. Ja umiem dojrze skomplikowane
zalenoci, ktre istniej w kwiecie. Kolor kwiatu jest czerwony. Czy fakt, e kwiat ma tak
barw, oznacza, i ewoluowa on, aby wabi owady? To pytanie rodzi we mnie nastpne. Czy
owady dostrzegaj kolory? Czy maj zmys estetyczny? I tak dalej. Nie rozumiem, dlaczego
badawcze podejcie do kwiatu miaoby odebra mu jego pikno. Ono tego pikna mu raczej
dodaje.Remembering Richard Feynman (Wspominajc Richarda Feynmana), The
Skeptical Inquirer (1988)
Newtonowi udao si rozdzieli tcz na poszczeglne skadniki, co z kolei doprowadzio
do powstania teorii elektromagnetyzmu Maxwella14, a nastpnie do teorii wzgldnoci
Einsteina. Jeli sdz pastwo, e w tczy tkwi poetyczna tajemnica, to prosz tylko
sprbowa spojrze tak na teori wzgldnoci. Sam Einstein cakiem otwarcie stosowa
kryteria estetyczne w nauce i by moe nawet posuwa si w tym za daleko. Najpikniejsza
rzecz, jakiej dowiadczamy - powiedzia -to tajemniczo. Jest ona rdem caej prawdziwej
sztuki i nauki. Sir Arthur Eddington, ktrego pisma naukowe wyrniaj si poetyckim
polotem, wykorzysta w 1919 roku zamienie Soca, aby sprawdzi ogln teori
wzgldnoci, i powrci z Wyspy Principe, ogaszajc, jak pisze Banesh Hoffmann, e
Niemcy wyday najwikszego uczonego stulecia. Przeczytaem te sowa z wielkim
wzruszeniem, ale sam Einstein przeszed nad tym triumfem do porzdku dziennego. Gdyby
dowiadczenie dao inne wyniki, stwierdzi: Byoby mi wtedy al Pana Boga. Moja teoria i
tak jest suszna.15
Izaak Newton sprokurowa w ciemnym pokoju swoj prywatn tcz. Przez may otwr w
kotarze wpuci promie soca. Na jego drodze umieci swj sawetny pryzmat, ktry
spowodowa, e promie wietlny przechodzcy przez szko rozszczepi si na szereg barw.
Kiedy wiato pado na przeciwleg cian pokoju, wida byo wyranie wszystkie skadniki
widma. Newton nie by pierwszym czowiekiem, ktry stworzy wasn sztuczn tcz za
pomoc pryzmatu, ale by pierwszym, ktry uy tego dowiadczenia do zademonstrowania,
e wiato biae jest mieszanin wiata o rnych kolorach. Pryzmat rozdziela czci
skadowe owej mieszaniny, poniewa zaamuje promienie pod rnymi ktami: niebieski pod
ostrzejszym ktem ni czerwony; zielony, ty i pomaraczowy pod ktami porednimi.
Wczeniej sdzono, e dziaanie pryzmatu nie polega na rozdzielaniu kolorw istniejcej
mieszaniny, ale na zabarwianiu wiata. Newton rozstrzygn spraw w dwch
dowiadczeniach, w czasie ktrych wiato przeszo take przez drugi pryzmat. W swoim
experimentwn crucis za pierwszym pryzmatem umieci przeson z wskim otworem, przez
ktry moga przej jedynie niewielka porcja otrzymanego widma, powiedzmy, wiato
czerwone. W efekcie przejcia promienia czerwonego przez drugi pryzmat otrzymano jedynie
wiato czerwone. Dowiadczenie to wykazao, e wiato podczas przechodzenia przez
pryzmat nie podlega zmianom jakociowym; zostaj jedynie rozdzielone jego skadowe,
normalnie wystpujce razem. W kolejnym z dowiadcze Newton obrci drugi pryzmat o
180. Kolory widma wietlnego, ktre powstay w wyniku rozpraszajcego dziaania
pierwszego pryzmatu, zostay zebrane w drugim pryzmacie. W wyniku tego otrzymano na
nowo zoone wiato biae.
Najlepszego sposobu zrozumienia widma optycznego dostarcza falowa teoria wiata.
Cay problem z falami polega na tym, e nic w zasadzie nie wdruje od rda do celu. Ruch
ma charakter lokalny i wystpuje na ma skal. Ruch lokalny pobudza drgania w miejscu
nieco oddalonym od rda i tak dalej, wzdu pewnej linii - tak jak koysz si kibice na
trybunach stadionw pikarskich. Pierwotna falowa teoria wiata zostaa pniej wyparta
przez teori kwantow, zgodnie z ktr wiato rozchodzi si w postaci strumienia
pojedynczych fotonw. Fizycy, ktrych indagowaem, przyznaj, e strumie fotonw oddala
si od Soca w sposb odmienny, ni czyni to fala kibicw piki nonej. Niemniej wykonane
w tym stuleciu pomysowe dowiadczenia dowiody, e nawet w ramach teorii kwantowej
fotony zachowuj si jak fale. Dla wielu celw, w tym take na potrzeby tego rozdziau,
moemy zapomnie o teorii kwantowej i traktowa wiato po prostu jako fale rozchodzce
si ze rda niczym zmarszczki na powierzchni stawu, kiedy wrzucimy do niego kamie.
Fale wietlne wdruj oczywicie nieporwnanie szybciej, i do tego rozchodz si
trjwymiarowo.
Aby rozple tcz, naley wyodrbni skadowe o rnej dugoci fali, ktre si na ni
skadaj. wiato biae jest bezadn mieszanin promieni o rnych dugociach, czym w
rodzaju optycznej kakofonii. Przedmioty biae odbijaj wiato o wszystkich dugociach, ale
w przeciwiestwie do luster powoduj chaotyczne wymieszanie fal. Dlatego wanie patrzc
na bia cian, widzisz wiato, ale nie widzisz swego odbicia. Czarne przedmioty
pochaniaj wiato wszelkich dugoci. Obiekty barwne, z racji molekularnej struktury swych
barwnikw lub warstw powierzchniowych, absorbuj niektre dugoci wiata, a odbijaj
inne. Przezroczyste szko pozwala na przejcie promieni o wszystkich dugociach, a szko
kolorowe przepuszcza pewne dugoci fal wietlnych, inne za pochania.
Jak to zatem jest z tym zaamywaniem promieni w pryzmacie (lub w odpowiednich
warunkach w kropli deszczu), jak do tego dochodzi, e wiato biae rozdziela si na barwne
czci skadowe? A w ogle, dlaczego promienie wietlne ulegaj zaamaniu w szkle lub w
wodzie? Ot efekt ten jest wynikiem spowolnienia fali wiata, ktre wnika w szko lub w
wod. Przyspieszenie nastpuje za ponownie w chwili opuszczenia tych orodkw. Ale jak
to si dzieje, skoro zgodnie z twierdzeniem Einsteina prdko wiata jest we Wszechwiecie
sta fizyczn o doniosym znaczeniu? Odpowied brzmi nastpujco: sawetn absolutn
prdko, przedstawian jako c, wiato zachowuje jedynie w prni. Kiedy przechodzi przez
gstsze orodki przezroczyste, takie jak szko czy woda, jego prdko fali zmniejsza si o
czynnik zwany .wspczynnikiem zaamania. Prdko ta jest mniejsza take w powietrzu,
ale w niewielkim stopniu.
Dlaczego jednak mniejsza prdko w gstszej substancji powoduje zmian kta, pod
jakim wiato j opuszcza? Jeli nakierowa wizk wiata prosto ku wntrzu szklanego
bloku, bdzie ono biec w nim pod tym samym ktem (prosto), tylko wolniej. Jeli jednak
wiato pada na jego powierzchni ukonie, to ulega oczywicie zaamaniu i zaczyna si
przemieszcza take wolniej. Dlaczego? Fizycy ukuli tutaj pojcie zasady najmniejszego
dziaania. Ujcie to, nawet jeli nie zapewnia penego wytumaczenia tego zjawiska, w
kadym razie pozwala si wczu w zagadnienie. Dobre wyjanienie tych kwestii mona
zreszt znale w Creation Revisited (Stworzenie wiata - wydanie poprawione, 1992) Petera
Atkinsa. Jednostka fizyczna, w tym wypadku promie wiata, zachowuje si tak, jakby jej
zaleao na ekonomii dziaania; jakby sama prbowaa na czym zaoszczdzi. Wyobramy
sobie, e jestemy ratownikiem na play, ktry biegnie, aby uratowa tonce dziecko. Liczy
si kada sekunda, a zatem musimy dotrze do dziecka w moliwie najkrtszym czasie.
Biegamy szybciej, ni pywamy. Nasza trasa w kierunku dziecka prowadzi pocztkowo po
brzegu, a zatem przemierzamy j szybko, pniej wszake pozostaje do przebycia woda, w
ktrej bdziemy si porusza o wiele wolniej. Przyjmujc, e dziecko nie znajduje si w
wodzie na wprost miejsca, w ktrym stoimy, jak powinnimy obra drog, aby
zminimalizowa ilo czasu potrzebnego na dotarcie do toncego? Moemy biec po linii
prostej, stale zmniejszajc dystans, ale nie skracajc czasu, poniewa w ten sposb zbyt du
cz drogi odbdziemy w wodzie. Moemy te podbiec do miejsca na play, ktre znajduje
si dokadnie naprzeciw dziecka, po czym wej do wody. To wyduy tras ldow w
stosunku do czci wodnej - lecz nawet i w ten sposb czas nie bdzie najkrtszy, poniewa
cakowity dystans do pokonania uleg wydueniu. Wyranie wida, e najszybszy sposb
ratunku to dobiegnicie do morza pod takim ktem, ktrego wielko zaley od szybkoci
biegu, po czym - z chwil rozpoczcia wodnego etapu akcji - dokonanie zamiany kta na
nowy. Stosujc t analogi, prdko pywania i biegania odpowiadaj wspczynnikom
zaamania wiata w wodzie i powietrzu. Oczywicie fale wiata nie staraj si umylnie
skraca czasu trwania podry, ale ich zachowanie temu wanie odpowiada. Analogia ta staje
si jeszcze janiejsza w wietle teorii kwantowej, ale to wykracza ju poza zakres tej ksiki i
dlatego polecam dzieo Petera Atkinsa.
Widmo wietlne powstaje dlatego, e prdko promieni o rnej barwie zmniejsza si w
rnym stopniu; wspczynnik zaamania wiata niebieskiego w danym orodku, dajmy na to
w szkle czy wodzie, jest wikszy od wspczynnika zaamania wiata czerwonego.
Odwoujc si ponownie do naszej analogii, moemy powiedzie, e wiato niebieskie jest
gorszym pywakiem ni czerwone, i ze wzgldu na krtko swych fal wika si w gszczu
atomw szka czy wody. W powietrzu, orodku o bardziej rozproszonych atomach, wszelkie
barwy mniej si wikaj, ale nawet tam wiato niebieskie podruje wolniej ni czerwone.
W prni, gdzie w ogle nie ma przeszkd w postaci atomw, wiata wszystkich kolorw
podruj z tak sam uniwersaln prdkoci maksymaln c.
Krople deszczu s bardziej skomplikowane od pryzmatw Newtona.16 Z grubsza kulisty
ksztat kropli powoduje, e ich cianki naprzeciwlege dziaaj niczym zwierciada wklse.
wiato po zaamaniu w nich ulega dodatkowemu odbiciu, co jest przyczyn tego, e zwykle
widzimy tcz w tej czci nieba, gdzie nie ma soca, nie za patrzc poprzez deszcz w
stron soca. Wyobramy sobie, e stoimy tyem do soca i patrzymy na padajcy deszcz,
najlepiej na oowianoszarym tle. Jeli soce znajduje si nad horyzontem na wysokoci
wikszej ni 42, nie ujrzymy adnej tczy. Im niej jest soce, tym wyej jest tcza. W
miar jak rankiem soce si podnosi, tcza, jeli jest na niebie, zmierza ku doowi.
Wieczorem, im bardziej obnia si soce, tym tcza unosi si wyej. Przyjmijmy teraz, e
jest wanie wczenie rano albo dobrze po poudniu, w kadym razie soce jest nisko.
Wyobramy sobie kropl deszczu jako kul. Stoimy tyem do soca, ktre jest nieco ponad
naszymi gowami, a jego wiato wnika do wntrza tej kuli. Na granicy midzy powietrzem a
wod wiato ulegnie zaamaniu, a fale o rnej dugoci, skadajce si na wiato soneczne,
ugn si pod rnymi ktami - podobnie jak w pryzmacie Newtona. Wachlarz promieni o
rnych kolorach przechodzi przez wntrze kropli, po czym uderza we wklse zwierciado
ciany przeciwlegej. Promienie zostaj odbite w rnych kierunkach. Opuszczaj kropl, a
niektre z nich trafiaj do naszych oczu. Kiedy przechodz z wody na powrt do powietrza,
ulegaj ponownemu zaamaniu; promienie o rnych kolorach uginaj si pod rnymi
ktami.
Nasz pojedyncz kropl wody opuszcza zatem kompletne widmo wietlne, zoone z
czerwieni, barwy pomaraczowej, tej, zielonej, niebieskiej i fioletowej. Podobne widma
pojawiaj si te w innych kroplach, znajdujcych si w pobliu. Ale jedynie nieznaczna
cz widma wiata z kadej z tych kropel dotrze do naszych oczu. Jeli nasze oczy
pochwyc promie barwy zielonej, to promie barwy niebieskiej trafi moe powyej nas,
promie czerwony z teje kropli ominie za nas doem. Czemu zwykle widzimy jednak pen
tcz? Poniewa w powietrzu jest tak wiele kropel! Wielotysiczna wstga kropel wysya do
naszych oczu promie zielony (wysyajc jednoczenie kolor niebieski kademu
obserwatorowi, ktry znajduje si odpowiednio wyej ni my, i kolor czerwony tym, ktrych
oczy znajduj si niej od naszych). Nastpne pasmo kropel daje nam wiato czerwone (i
jednoczenie komu innemu wiato niebieskie...), a jeszcze inne wysya do naszych oczu
wiato niebieskie itd. Krople deszczu dostarczajce nam wiata czerwonego znajduj si w
tej samej, okrelonej odlegoci od nas - oto dlaczego pasmo czerwone tworzy uk (a my
jestemy w centrum okrgu). Krople dostarczajce wiata zielonego take znajduj si w
okrelonej odlegoci od nas, ale odlego ta jest nieco mniejsza, zatem okrg przez nie
tworzony ma mniejszy promie. Z kolei zielony uk znajduje si wewntrz uku czerwonego.
uk niebieski jest pooony wewntrz poprzedniego. Caa tcza zbudowana jest zatem z serii
pkoli, a my znajdujemy si w ich centrum. Inni obserwatorzy, stojc w innych punktach
centralnych, bd widzieli inne tcze.
A zatem, zamiast tczy rozpitej w jednym konkretnym miejscu, gdzie jakoby elfy
zakopay garnek ze zotem, istnieje tyle tcz, ile jest jej obserwatorw. W oczach
poszczeglnych osb, patrzcych na deszcz z rnych miejsc, wiato pynce od wielu
zbiorw kropli tworzy ukadank w ksztacie tczy. Szczerze mwic nawet kade nasze oko
widzi inn tcz. I chocia wydaje si nam, e jadc drog, wszyscy ogldamy jedn tcz,
to w rzeczywistoci tych tczy jest caa seria, jedna po drugiej. Jestem przekonany, e wiedza
na ten temat mogaby pomc Wordsworthowi, gdy pisa swj wiersz Serce mi z piersi si
wyrywa, gdy ujrz w niebie tczy uk...17 (cho musz przyzna, e nie widz potrzeby
udoskonalania czegokolwiek w wersach, ktre dalej nastpuj).

Dodatkow trudno sprawia fakt, e same krople zachowuj si rnie, spadajc albo
unoszc si w powietrzu. Tak wic kada z kropel dajcych, powiedzmy, wiato czerwone
moe zmieni pooenie i przenie si do obszaru tego. Nic wszake nie zmieni si w
obrazie, jaki odbieraj nasze oczy, poniewa w miejsce kropel, ktre opuciy dane pasmo,
wchodz nowe. Richard Whelan w swojej uroczej ksice Book of Rainbows [Ksiga tcz,
1997) -z ktrej czerpi obficie, gdy pisz o tczy - cytuje to, co napisa na ten temat Leonardo
da Vinci:
Przyjrzyj si promieniom soca, jak skadaj si na tcz, ktrej barwy wywouje deszcz,
gdy kada spadajca kropla stopniowo przybiera kady z kolorw owej tczy.
Traktat o malarstwie (1490-1500)
Obraz tczy wydaje si nieruchomy, niemniej krople, ktre go tworz, s w ruchu, spadaj
bd unosz si na wietrze. Coleridge pisa:
Nieruchoma tcza w mrowicej si, pospiesznej mgiece kropel deszczu. C za
nagromadzenie obrazw i uczu, fantastycznej trwaoci pord gwatownych poryww.
Cisza - crka burzy.
Anima Poetae (1895)
Jego przyjaciel Wordsworth te by pod gbokim wraeniem statycznoci tczy w obliczu
nieokieznanego dynamizmu samego deszczu:
Tymczasem, przez jak dziwne zrzdzenie, trudno rzec,
Jaki to zwizek wiatru i chmur sprawi,
e ogromna, nieporuszona tcza
Stana pord nieba.
Preludium (1815) (przeoy) Maciej Ciso)
Romantyzm tczy bierze si po czci z tego, e zawsze wydaje si nam, i jest ona
umiejscowiona gdzie w oddali, na horyzoncie, niczym wielki uk, ktry nieuchronnie
odsuwa si w miar, jak si do zbliamy. Tymczasem keatsowska tcza, co si wzbia znad
sonych wd18, rozpina si gdzie w pobliu. Co wicej, tcza w postaci penego okrgu i o
rednicy rzdu metra towarzyszy nam moe od strony gstego szpaleru drzew, wzdu
ktrego przejedamy drog. (ukowaty wygld nadaje tczy horyzont, ktry przecina okrg
na dwie czci). Tcza wydaje si tak dua czciowo dlatego, e robi wraenie bardzo
odlegej. Mzg odbiera obraz tczy rzutowany na odlege niebo, a wic niejako
automatycznie powikszony. Podobny efekt mona uzyska, wpatrujc si intensywnie w
jaskraw arwk, nastpnie za, gdy jej obraz utrwali si na siatkwce w postaci powidoku,
przenoszc spojrzenie na nieboskon i tym samym rzutujc powidok na znaczny dystans.
Wydaje si wtedy, e arwka jest ogromna.
To jeszcze nie koniec przernych smakowitych komplikacji, jakich dostarcza nam tcza.
Wspomniaem, e wiato soca, ktre wnika w kropl wody przez jedn z wiartek grnej
jej poowy, opuszcza j przez poow doln. Ale oczywicie nie ma adnego powodu, aby
wiato nie wchodzio do wntrza kropli take doem. W odpowiednich warunkach moe
zatem doj do podwjnego odbicia wiata wewntrz sfery. Opuszczajc kropl, wizka
ulega rozszczepieniu i dociera do naszego oka, aby da obraz drugiej tczy, umiejscowiony 8
wyej i charakteryzujcy si odwrotnym ukadem barw. Oczywicie kady obserwator
otrzymuje dwie tcze pochodzce od dwch rnych zestaww kropel deszczu. Podwjna
tcza bywa zjawiskiem zdecydowanie rzadszym od pojedynczej, niemniej wydaje si, e
Wordsworth musia mie kiedy okazj jej zaobserwowania, a w takich chwilach serce
musiao mu zapewne bi jeszcze ywiej. Teoretycznie mog istnie take inne tcze,
ukadajce si koncentrycznie wok pierwszej, ale widuje si je niezwykle rzadko. Kt
mgby serio utrzymywa, e wiedza na temat tego, co dzieje si wewntrz owych milionw
kropel, ktre spadaj, poyskuj, odbijaj i rozpraszaj wiato, przeszkadza w odbiorze
zjawiska, jakim jest tcza? Oto co pisze Ruskin w Modern Painters III (Wspczeni malarze
III, 1856):
Dla wielu ludzi rado niewiadoma wicej jest warta ni adna; lepiej uwaa niebo za
bkitn kopu ni ciemn zaklso, a chmury za tron zocisty ni mg zagszczon.
Bardzo wtpi, czy czowiek znajcy optyk, jakkolwiek gboka moe by jego wiara, na
widok tczy odczuwa podziw radosny w takim samym stopniu, co nieowiecony wieniak
[...]. Nie moemy zgruntowa tajemnicy najprostszego kwiatka i nie jest nam przeznaczone j
odkry, chyba e mio pikna towarzyszy nam bdzie w poszukiwaniu wiedzy, a uczucie i
wzruszenie jej cisoci.19
Lektura tego fragmentu skania ku domniemaniu, e moe i noc polubna nieszczsnego
Ruskina okazaa si kompletn klap z chwil, gdy odkry on, e kobiety maj owosienie
onowe.
W 1802 roku, na pitnacie lat przed niezapomnian kolacj u Haydona, angielski fizyk
William Wollaston przeprowadzi dowiadczenie podobne do eksperymentu Newtona, z tym
e wiato w tym wypadku, aby dotrze do pryzmatu, musiao przedosta si przez wsk
szczelin. Widmo, ktre w wyniku tego dowiadczenia opucio pryzmat, skadao si z serii
wskich pasm (reprezentujcych rne dugoci fal wietlnych). Granice midzy pasmami nie
pyy ostre, Wollaston dostrzeg jednak, e w pewnych miejscach na caej szerokoci widma
mona zaobserwowa cienkie, ciemne linie. Mierzeniem i systematycznym skatalogowaniem
tych linii zaj si niemiecki fizyk Joseph von Fraunhofer. Podobnie jak linie w odciskach
palcw - czy nawet jeszcze lepiej prki w handlowym kodzie kreskowym - linie Fraunhofera
s rozmieszczone w sposb znaczcy, ktry w ich wypadku zaley od skadu chemicznego
substancji, przez jak przeszy promienie. Na przykad odmienny zesp linii i odlegoci
midzy nimi charakteryzuje kod kreskowy wodoru, inny - sodu itd. Wollaston dopatrzy si
jedynie siedmiu linii, wspaniae przyrzdy Fraunhofera ujawniy obecno 576 linii, a
nowoczesne spektroskopy pozwalaj zaobserwowa okoo 10 tysicy linii.
Kreskowy odcisk palca pierwiastka stanowi nie tylko rozmieszczenie linii wobec siebie
nawzajem, ale rwnie ich pooenie wzgldem tczowego podoa. Dokadne kody
kreskowe wodoru i pozostaych pierwiastkw znajduj dzi szczegowe wyjanienie w teorii
kwantowej, ale w tej dziedzinie nie jestem, niestety, specjalist. Przy caym moim uznaniu dla
poezji zawartej w owej teorii, wci jeszcze nie osignem naleytego stopnia
wtajemniczenia, upowaniajcego mnie do wyjaniania jej innym. Inna sprawa, e mona si
zastanawia, czy w ogle istnieje kto, kto w peni rozumie teori kwantow. By moe nie
sprzyja temu sama budowa naszego mzgu, uksztatowanego przez dobr naturalny tak,
abymy mogli przetrwa w wiecie rzeczy duych i przemieszczajcych si powoli, w ktrym
efekty kwantowe ulegaj zawoalowaniu. Zdecydowanie takiego wanie zdania by Richard
Feynman, ktremu przypisuje si nastpujce powiedzenie: Jeli sdzisz, e rozumiesz teori
kwantow - to znaczy, e jej nie rozumiesz!. Myl, e w tej mierze najwicej zyskaem na
lekturze wykadw Feynmana, a take niezwykej i niepokojcej ksiki Davida Deutscha
The Fabric of Reality (Struktura rzeczywistoci, 1997). (Midzy nami mwic, ksika ta jest
tym bardziej niepokojca, e czsto nawet nie wiem, czy to, co czytam, jest wykadem
oglnie przyjtej fizyki czy prywatn kreacj samego autora). Niezalenie od tego, jak wiele
wtpliwoci budzi w fizykach interpretacja teorii kwantowej, jedno jest pewne, a mianowicie
to, e owa teoria pozwala niezwykle precyzyjnie przewidzie wyniki rnych dowiadcze.
Na szczcie na potrzeby naszej ksiki wystarczy nam znajomo tego, co wiemy od samego
Fraunhofera: bezsprzecznie wszystkie pierwiastki chemiczne maj swoisty kod kreskowy,
skadajcy si z cienkich, poprzecznych linii, porozdzielanych charakterystycznymi
odstpami - linii wyranie widocznych na tle widma.
Istniej dwie postacie linii Fraunhofera. Wspomniaem ju o jednej z nich, a mianowicie o
ciemnych prkach na tczowym tle. Przyczyn pojawiania si owych prkw jest zdolno
atomw danego pierwiastka do absorbowania wiata o okrelonych dugociach fali, co
powoduje wybircze usuwanie tych skadowych z tczowego widma, gdy wiato przechodzi
przez orodek zbudowany z tego pierwiastka. Odpowiednikiem tego rodzaju linii s jasne
barwne prki na ciemnym tle, powstajce wtedy, kiedy wiec atomy owego pierwiastka
znajdujce si na przykad w zewntrznej powoce gwiazd.
Newtonowski sposb na rozplatanie tczy zosta udoskonalony przez Fraunhofera na
dugo przed tym, nim francuski filozof Auguste Comte mia okazj wypowiedzie si, jake
pochopnie, na temat gwiazd:
Nigdy nie bdziemy mogli bada, jakkolwiek metod, ich skadu chemicznego ani
struktury mineralogicznej [...] Nasza pozytywna wiedza o gwiazdach z koniecznoci
ogranicza si do ich cech geometrycznych i zjawisk mechanicznych.
Cours de philosophic positive (Wykad filozofii pozytywnej, 1835).
Cho nasze szanse na bezporedni kontakt z gwiazdami s dzi niewiele wiksze ni w
czasach Comtea, wspczesne metody analizy owego gwiazdowego kodu kreskowego day
nam szczegow wiedz na temat ich skadu chemicznego. Kilka lat temu mj przyjaciel
Charles Simonyi rozmawia na ten temat z byym prezesem Amerykaskiego Banku Rezerw
Federalnych, ktry wiedzia skdind, i odkrycie, jak zbudowany jest Ksiyc, byo dla
naukowcw z NASA zaskoczeniem. Skoro Ksiyc znajduje si o tyle bliej nas ni gwiazdy
- mwi prezes - istnieje due prawdopodobiestwo, e nasze domysy na temat ich budowy
s tym bardziej faszywe. Brzmi to nawet rozsdnie, ale doktor Simonyi wyjani mu, e
prawda jest cakiem inna. Niezalenie od tego, jak daleko znajduj si obserwowane gwiazdy,
kada z nich emituje swe wasne wiato. Na tym wanie zasadza si caa rnica midzy
nimi a Ksiycem. wiato Ksiyca jest wycznie odbitym wiatem Soca (podobno faktu
tego nigdy nie przyj do wiadomoci D. H. Lawrence, obraao to bowiem jego poetyck
wraliwo), a wic widmo tego wiata nie daje nam adnych informacji na temat skadu
chemicznego naturalnego satelity Ziemi.
Wspczesne urzdzenia zdecydowanie gruj nad newtonowskim pryzmatem, niemniej
caa dzisiejsza spektroskopia wzia si bezporednio z dokonanego za pomoc pryzmatu
rozplecenia tczy. Widmo wiata gwiazd, a zwaszcza linie Fraunhofera, mwi nam o
szczegach ich budowy chemicznej. Dostarcza rwnie informacji na temat ich wielkoci,
panujcych tam temperatur i cinienia. Otrzymane w ten sposb dane stay si podstaw dla
gruntownego opisania historii naturalnej gwiazd i umieszczenia naszego Soca na
przysugujcym mu miejscu w wielkiej rodzinie gwiazd w klasie tych karw typu
widmowego G2V. Zacytujmy poczytne czasopismo astronomiczne Sky and Telescope
(1996):
Wszyscy, ktrzy rozumiej kod widmowy, w mgnieniu oka odczytaj na jego podstawie,
o jaki typ gwiazdy chodzi, odgadn te jej kolor, wielko i jasno, jej waciwoci,
przeszo i przyszo, a take to, czym rni si ona od Soca i gwiazd wszystkich
pozostaych typw.
Dziki spektroskopowemu rozplataniu wiata gwiazd wiemy, e s one nuklearnymi
reaktorami, w ktrych - w wyniku fuzji wodoru (stanowicego wiksz cz ich masy) -
powstaje hel. Synteza jder helu prowadzi do powstawania caej kaskady pozostaych
pierwiastkw, w tym te atomw redniej wielkoci, z ktrych jestemy zbudowani.
Newtonowskie rozplatanie tczy przygotowao te grunt pod dziewitnastowieczne
odkrycie, e pasmo promieniowania dostpne dla ludzkiego wzroku stanowi zaledwie wski
wycinek caego widma fal elektromagnetycznych. wiato widzialne to fale o dugoci od 0.4
mikrometra (fiolet) do 0,7 mikrometra (gboka czerwie). Fale podczerwone s nieznacznie
dusze i docieraj do nas jako niewidzialna wizka promieniowania cieplnego. To wanie
owo promieniowanie jest czynnikiem naprowadzajcym niektre we na trop ofiary, a
pociski zdalnie sterowane - na cel. Nieco krtsze od fioletu s fale ultrafioletowe, powodujce
niekiedy oparzenia soneczne oraz raka skry. Fale radiowe s o wiele dusze od wiata
czerwonego, a ich dugo mierzy si w centymetrach, metrach, a nawet w tysicach metrw.
Pomidzy falami radiowymi a podczerwonymi znajduje si fragment widma
elektromagnetycznego zarezerwowany dla fal stosowanych w radarach i kuchenkach
mikrofalowych. Promieniowanie rentgenowskie, ktre pozwala nam zobaczy wasny
szkielet, to fale krtsze od ultrafioletu. Najkrtsze s promienie gamma, ktrych dugo
mierzona jest w nanometrach. Waciwie wskie pasmo zwane tradycyjnie wiatem nie
byoby niczym specjalnym w porwnaniu z pozostaymi falami elektromagnetycznymi,
gdyby nie fakt, e jest ono widzialne. U owadw widmo fal wiata widzialnego jest wyranie
przesunite: ju ultrafiolet jest dla nich kolorem widzialnym (pszczela purpura), s za to
lepe na czerwie (ktra z ich punktu widzenia mogaby by zwana promieniowaniem
podtym). Szerokie widmo promieniowania elektromagnetycznego moe zosta
rozplecione zupenie tak samo jak widmo wietlne, aczkolwiek uywa si do tego celu
odmiennych przyrzdw, odpowiednich dla charakterystycznych dugoci fal stanowicych
obiekt naszego zainteresowania i nie majcych nic wsplnego z pryzmatem - na przykad
radioodbiornik.
Kolor, rejestrowany jako taki w naszej wiadomoci, owo subiektywne wraenie
czerwieni czy niebieskoci, to rodzaj identyfikatora arbitralnie przypisywanego przez nasz
mzg wiatu o takiej czy innej dugoci fal. W samej czerwieni oczywicie nie ma nic, co by
si jako kojarzyo z dugoci, a sam fakt, e wiemy, jak wyglda czerwie i barwa
niebieska, nie pomoe nam w zapamitaniu, ktry kolor odpowiada falom duszym. Sam
zawsze musz to gdzie sprawdza; cho nigdy nie miaem problemw z zapamitaniem, e
fala dwikowa odpowiadajca sopranowi jest krtsza ni basowi. Mzg potrzebuje
wygodnych wewntrznych znacznikw, ktre mgby przypisa poszczeglnym czciom
tego zjawiska fizycznego, jakim jest tcza. Nie ma adnej pewnoci, e wszyscy odbieramy
czerwie identycznie, ale na pewno mona si zgodzi, e wiato, ktre ja nazywam
czerwonym, jest wiatem, ktre rwnie i wy okrelicie tym mianem. Mona te z gry
przyj, e kiedy poddamy nasze subiektywne czerwienie stosownym pomiarom, to okae si,
i charakteryzuj si jednakow dugoci fali wietlnej. Osobicie uwaam, e przy
porwnaniu barwy niebieskiej i fioletu ten drugi kolor wydaje si bardziej czerwony od
pierwszego, mimo i w widmie wiata biaego znajduje si dalej od czerwieni ni kolor
pierwszy. Prawdopodobnie wszyscy si z tym zgodz. Wraenie czerwonawego odcienia
fioletu jest spraw naszego ukadu nerwowego i nie ma nic wsplnego z fizyk widma
wietlnego.
Doktor Dolittle, niezapomniany bohater serii ksiek dla dzieci autorstwa Hugha
Loftinga, polecia na Ksiyc i oniemia z zachwytu na widok oszaamiajcej feerii nowych
barw, tak innych od naszych wasnych, jak rni si kolor czerwony od niebieskiego.
Moemy by jednak pewni, e nawet w powieciach nic podobnego nigdy si nie zdarzy.
Barwy, ktre powitaj ziemskich podrnikw w kadym z kosmicznych wiatw, bd
pochodn tego, co zabrali oni w swych mzgach, wyruszajc z Ziemi.20
Wiemy ju dzi do dobrze, w jaki sposb oko informuje mzg o dugoci odbieranego
przez nie wiata. Suy temu, podobnie jak w kolorowej telewizji, kod zoony z trzech
kolorw. Siatkwka ludzka zawiera cztery rodzaje komrek wraliwych na wiato: trzy typy
czopkw i jeden typ prcikw. S one do siebie podobne i z ca pewnoci maj wsplnego
przodka. Nawiasem mwic, niezwykle atwo uchodzi naszej uwadze, kiedy rozwaamy
funkcj jakiej komrki, e nawet owa pojedyncza komrka moe mie szalenie
skomplikowan struktur, przy czym wiksz cz swej zoonoci zawdzicza precyzyjnie
pofadowanym bonom wewntrznym. Kady maleki prcik czy czopek siatkwki zawiera
pokany stos bon upakowanych we wntrzu na ksztat kolumny ksiek. Elementy kolumny
spojone s w cao biegnc tam i z powrotem nici dugiej, cienkiej czsteczki biaka
zwanego rodopsyn. Podobnie jak wiele innych biaek rodopsyna zachowuje si jak enzym i
katalizuje pewn reakcj chemiczn, zapewniajc uczestniczcym w niej czsteczkom
waciwie uksztatowane miejsca, w ktre mog si one wpasowa.
Zdolno katalityczn zawdzicza rodopsyna swej budowie trzeciorzdowej: enzym jest
elastycznym i precyzyjnym szablonem sucym okrelonym czsteczkom do zetknicia si z
innymi czsteczkami. Gdyby nie to miejsce spotka, do kontaktu midzy czynnikami reakcji
dochodzioby jedynie w wyniku przypadkowych zderze (wanie dlatego enzymy tak
znacznie przyspieszaj reakcje chemiczne). Prostota i skuteczno tego systemu to jedna z
podstawowych rzeczy umoliwiajcych istnienie ycia w ogle. Nie znaczy to, e
rozwizanie takie nie rodzi pewnych problemw. Czsto zdarza si, e czsteczki enzymu
mog przyjmowa wicej ksztatw, ale tylko jeden z nich jest podany z punktu widzenia
skutecznoci reakcji. Dziaajcy miliony lat dobr naturalny dy przede wszystkim do
znalezienia zdecydowanych czy te prostolinijnych czsteczek, u ktrych skonno do
przyjmowania ksztatu podanego bdzie przewaa nad preferencjami do zastpowania go
innym. Czsteczka, ktra z atwoci przechodzi od jednego ksztatu do drugiego, moe
stanowi miertelne zagroenie. Choroba szalonych krw, trzsawka owiec i ich
odpowiedniki u ludzi, a wic kuru i choroba Creutzfeldta-Jakoba, s powodowane przez
biaka zwane prionami, ktre mog przybiera dwa alternatywne ksztaty. Zwykle przyjmuj
one jeden z nich i w tej postaci speniaj poyteczn funkcj, ale od czasu do czasu
przybieraj drugi ksztat, co prowadzi do opakanych skutkw. Obecno jednej czsteczki o
ksztacie niepodanym prowokuje inne do zejcia z dobrej drogi. Epidemia zdeformowanych
czsteczek biaka szerzy si w organizmie na ksztat kaskady przewracajcych si kostek
domina. Jedna nieprawidowa czsteczka biaka moe zainfekowa inny organizm i
wywoywa kolejn lawin zdarze. Poniewa biaka w postaci niepodanej nie wykonuj
normalnej pracy, dochodzi do mierci, ktrej bezporedni przyczyn jest gbczasto mzgu.
Priony sprawiy wiele zamieszania, gdy rozprzestrzeniaj si jak samoreplikujce si
wirusy, a przecie s biakami, czyli nie powinny posiada tej zdolnoci. Podrczniki biologii
podkrelaj, e samoreplikacja jest cech waciw wycznie kwasom nukleinowym (DNA i
RNA). Zdolno prionw do replikacji jest jednak jedynie pozorna, chodzi tu bowiem raczej o
skanianie do przyjmowania nieprawidowego ksztatu istniejcych ju przecie ssiadw.
W innych wypadkach skonno enzymw do przybierania dwch rnych ksztatw
obraca si na dobre. Moliwo przyjmowania rnych stanw jest jakby nie byo
podstawow waciwoci tranzystorw, diod i innych superszybkich procesorw, ktre
umoliwiaj komputerom wszelkie logiczne operacje - IF, NOT, AND, OR (jeeli, nie, i, lub).
Istniej biaka allosteryczne, ktre przeskakuj z jednego stanu w drugi na wzr
tranzystorw. Nie dzieje si to wskutek infekcyjnego wpywu ssiadw, jak w wypadku
prionw, ale tylko JEELI (IF) spenione zostan pewne warunki korzystne z biologicznego
punktu widzenia I NIE (AND NOT) bd one speniane w adnych innych okolicznociach.
Do takich wanie biaek tranzystorowych, robicych dobry uytek ze swej zdolnoci
przyjmowania dwch alternatywnych ksztatw, naley rodopsyna. Niczym fotokomrka
zmienia ona swj stan pod wpywem wiata, po czym po krtkim czasie regeneracji powraca
do pierwotnego ksztatu. W jednej ze swych postaci jest silnym katalizatorem, w drugiej za
traci te waciwoci. wiato powodujce jej przejcie do postaci aktywnej jest zatem
inicjatorem pewnego rodzaju reakcji acuchowej i gwatownych przemian czsteczkowych -
zupenie jakby otwierao ono jaki zawr cinieniowy.
Efektem kocowym wspomnianej kaskady chemicznej jest strumie impulsw
nerwowych, ktre s przekazywane do mzgu przez acuch dugich i cienkich komrek
nerwowych. Same impulsy maj posta szybko katalizowanych przemian chemicznych,
przesuwajcych si wzdu cienkich komrek niczym seria krtkich wybuchw wzdu lontu.
Eksplozje s pojedyncze i nastpuj w odstpach czasowych; docieraj one do zakoczenia
komrki w postaci serii lakonicznych, zwizych komunikatw - impulsw nerwowych. W
ich czstotliwoci, ktra dochodzi do setek drga na sekund, zakodowana jest intensywno
wiata padajcego na czopek czy prcik. W wypadku pojedynczej komrki nerwowej rnic
midzy silnym a sabym bodcem wietlnym mona porwna do rnicy midzy ogniem
cigym, prowadzonym z karabinu maszynowego, a cigiem wystrzaw ze strzelby.
Na razie wszystko, co powiedziaem, odnosi si zarwno do prcikw, jak i trzech typw
czopkw. Czas powiedzie o dzielcych je rnicach. Czopki reaguj jedynie na silne wiato.
Prciki s wraliwe na wiato przytumione i to dziki nim widzimy w pmroku. S one
rozmieszczone mniej wicej regularnie na caym obszarze siatkwki i nigdy nie wystpuj w
zagszczeniu, co jednak oznacza, e nie zapewniaj nam duej rozdzielczoci obrazu. Nie
mog wic suy do czytania; zdolno rozrniania liter zawdziczamy czopkom. Wielkie
nagromadzenie tych z kolei komrek wystpuje zwaszcza w jednej czci siatkwki - w
plamce tej (a zwaszcza w jej doku rodkowym). Jest oczywiste, e im gciej s one
upakowane, tym wiksza jest zdolno oka do rozrniania najdrobniejszych szczegw.
Prciki nie bior udziau w procesie widzenia barwnego, poniewa wszystkie odbieraj
wiato o tej samej dugoci fali. Najbardziej wraliwe s na wiato te, znajdujce si w
rodkowej czci widma widzialnego, mniej - na zakresy fal wystpujcych po obu jego
kracach. Nie oznacza to jednak, e relacjonuj mzgowi wszystkie bodce wietlne jako
barw t. Tak nie mona powiedzie. Wszystkie komrki nerwowe przekazuj bodce w
postaci impulsw, to wszystko. Kada ostra reakcja prcika moe oznacza albo duo wiata
czerwonego lub niebieskiego, albo fakt, e wiato te jest nieco sabsze. Jedyny sposb, w
jaki mzg moe rozstrzygn ewentualn wtpliwo, wymaga rwnoczesnego dostarczenia
dodatkowych informacji - czym zajmuje si ju inny rodzaj komrek, w rnym stopniu
wraliwych na kolory (a waciwie trzy ich typy).
Tutaj wanie zaczyna si rola czopkw. Kady z trzech typw tych komrek zawiera
nieco odmienny rodzaj retinalu (skadnika rodopsyny). Wszystkie czopki reaguj na wiato z
zakresu caego widma, ale jeden ich typ jest bardziej wraliwy na bkit, drugi na ziele,
trzeci - na czerwie. Dziki porwnywaniu czstotliwoci impulsw powstajcych w wyniku
aktywnoci wszystkich trzech typw czopkw - czyli w istocie dziki ich odejmowaniu -
mzg moe oceni dugo fali wietlnej, ktra pada na okrelony obszar siatkwki.
Odmiennie ni w wypadku samych prcikw, narzd ten nie gubi si w domysach, czy
otrzymana informacja oznacza jaskrawe wiato jednego koloru, czy sabe innego.
Dysponujc danymi pochodzcymi z trzech niezalenych rde, mzg moe obliczy sobie
rzeczywist barw wiata.
Jak ju mwiem, wspominajc wizyt Doktora Dolittle na Ksiycu, kolory, ktre -jak
nam si wydaje - widzimy, to jedynie etykiety uywane przez mzg dla jego wasnej
wygody. Zdarzao mi si nieraz czu si zawiedzionym, kiedy ogldaem zdjcia satelitarne
Ziemi czy te stworzone za pomoc komputera obrazy dalekiego kosmosu, a wic na
wszystkie te wyobraenia wiata, ktre przedstawiaj go w barwach nieprawdziwych.
Podpis pod, dajmy na to, zdjciem satelitarnym Afryki zawiera informacj, e takie czy inne
barwy zostay przyjte dla oznaczenia rozmaitych typw rolinnoci. Kiedy mylaem, e
arbitralnie przyjte kolory s jakim rodzajem oszustwa. Chciaem wiedzie, jak to wyglda
naprawd. Dzi zdaj sobie spraw, e wszystko, o czym myl, e to widz, nawet barwy
mego ogrodu za oknem - a wic e wszystko to jest rwnie wielkim faszem, pewn
konwencj stosowan w tym wypadku przez mj mzg dla oznaczenia poszczeglnych
dugoci fal wietlnych. W rozdziale 11 czytelnik znajdzie argumenty za tym, e waciwie
wszystkie nasze doznania s rodzajem ograniczonej rzeczywistoci wirtualnej, tworzonej
przez nasz mzg. (Co nie zmienia faktu, i osobicie nadal wol kolory naturalne).
Trudno stwierdzi, czy przy percepcji danej fali wietlnej rni ludzie maj takie same
wraenia subiektywne. Moemy porwnywa ich opinie na temat tego, jakie kolory skadaj
si wedug nich na dany obraz. Wikszo z nas zgodzi si na przykad, e barwa
pomaraczowa jest mieszanin czerwieni i ci. Skad niebieskawej zieleni opisuje sama jej
nazwa, cho z kolei nazwa turkusowy nie daje nam ju takiej informacji. Nie ma adnej
pewnoci, e podzia widma wietlnego na poszczeglne zakresy barw jest identyczny w
rnych jzykach. Niektrzy lingwici zarczaj, e w jzyku walijskim rozrnienie midzy
kolorem niebieskim i zielonym umiejscowione zostaje w innym punkcie widma ni w jzyku
angielskim. Za to mwi si, e Walijczyk zna dwa sowa na okrelenie zieleni: raz jest to
ziele, za drugim razem jest to sowo oznaczajce ziele i pewn cz barwy niebieskiej.
Inni lingwici twierdz, e wszystko to bajki, nie blisze prawdzie ni rwnie pocigajce
twierdzenie, jakoby Inuici (Eskimosi) mieli a 50 sw na okrelenie rodzajw niegu. Na
dowd sceptycy przywouj dowiadczenie, podczas ktrego osobom mwicym od dziecka
rnymi jzykami zaprezentowano kolorowe etony w bardzo rnych odcieniach. Okazao
si, e sposb, w jaki ludzie dziel widmo wietlne, jest w duej mierze uniwersalny. Tak czy
inaczej tylko dowody dowiadczalne mog pomc przy wyjanianiu tego rodzaju
wtpliwoci. Nie ma adnego znaczenia, e mnie, czy innej osobie wadajcej od dziecka
angielskim, historia o walijskich rnicach midzy kolorem niebieskim i zielonym wydaje si
mao prawdopodobna. Fizyka nie dostarcza adnych argumentw przeciwko takiemu
rozrnieniu. Fakty, o ktrych tu mwimy, nie s faktami fizycznymi, ale psychologicznymi.
Odmiennie ni ptaki, ktre dobrze widz kolory, ssaki czsto s pod tym wzgldem
uomne. Wiele z nich w ogle nie rozrnia kolorw, inne, w tym take cierpicy na
czciow lepot barw ludzie, wykorzystuj system dwukolorowy, oparty na dwch typach
czopkw. Precyzyjna percepcja barw oparta na systemie trjkolorowym wyewoluowaa u
naszych przodkw z gromady naczelnych zapewne jako pomoc przy wyszukiwaniu owocw
w gszczu tropikalnej zieleni. John Mollon, psycholog z Cambridge, sdzi nawet, e system
trjkolorowy to wynalazek pewnych drzew owocowych sucy ich rozmnaaniu. Zaiste,
malowniczy sposb zwracania uwagi na to, e ssaki odywiajce si owocami i przez to
rozsiewajce nasiona drzew, przyczyniaj bezporednich korzyci samym drzewom. Niektre
gatunki map Nowego wiata specjalizuj si, gdy idzie o anatomi widzenia, w niezwykych
rozwizaniach: poszczeglne osobniki jednego gatunku wyposaone s w rne kombinacje
systemu dwu-barwnego, dziki czemu przystosowane s do widzenia odmiennych rzeczy. Nie
wiadomo waciwie, dlaczego takie rozwizanie miao by korzystne, ale znamienne jest, e
w czasie drugiej wojny wiatowej zaogi bombowcw chtnie wczay do swego skadu
przynajmniej jedn osob z czciowym upoledzeniem widzenia barw, ktra dziki temu
atwiej demaskowaa pewne zabiegi kamuflaowe na ziemi.
Jeli na falach eteru apiemy tak wiele stacji, jeli telefonia komrkowa jest w stanie
odseparowa od siebie wzajemnie rozmowy prowadzone za jej pomoc - to zawdziczamy to
rozdzielaniu nitek elektromagnetycznej tczy oraz dostpowi do rnych czci widma. Bez
tego syszelibymy rozmowy telefoniczne innych ludzi na rwni z wasnymi, a take
wszystkie czstotliwoci radiowe na raz. Powstaaby prawdziwa wiea Babel. Efektowna
metoda diagnozowania za pomoc rezonansu magnetycznego, dziki ktrej lekarze otrzymuj
trjwymiarowy obraz narzdw wewntrznych pacjenta, take wymaga rozplecenia tczy,
cho w inny sposb i za pomoc specjalnie do tego celu skonstruowanych komputerw.
Kiedy rdo fal zmienia swe pooenie wzgldem detektora, mamy do czynienia ze
szczeglnym zjawiskiem. Powstaje wtedy tak zwane przesunicie dopplerowskie ich
czstotliwoci. W wypadku fal dwikowych efekt ten jest atwy do zaobserwowania ze
wzgldu na ich niewielk prdko. Wysoko dwiku wydawanego przez silnik
samochodowy jest wysza, gdy pojazd zblia si do nas, nisza za w trakcie oddalania si, co
nasze ucho odbiera jako charakterystyczne przejcie od tonw wysokich (iiiii) do niszych
(aaa). Jako pierwszy zweryfikowa przewidywania Dopplera holenderski uczony Buys
Ballott. W 1845 roku wynaj on orkiestr dt, ktra graa na platformie towarowej pocigu;
pocig ten przemkn obok grupy suchaczy, wywoujc odpowiedni efekt. Fale wietlne
rozchodz si z tak prdkoci, e w ich wypadku przesunicie dopplerowskie obserwujemy
tylko wtedy, kiedy albo bardzo szybko poruszamy si w kierunku ich rda (i nastpuje
przesunicie wiata w kierunku niebieskiej czci widma), albo bardzo szybko oddalamy si
od niego (wtedy wiato ulega przesuniciu w stron czerwieni). Tak te ma si rzecz z
odlegymi galaktykami. Ich gwatowne oddalanie si od nas odkryto wanie dziki temu, e
emitowane przez nie wiato charakteryzuje si wyranym przesuniciem dopplerowskim.
wiato tych galaktyk jest znacznie bardziej czerwone, niby powinno, a zatem wykazuje
przesunicie w kierunku fal o niszej czstotliwoci, czyli w stron czerwonej czci widma
wietlnego.
W jaki sposb dowiadujemy si, e wiato jakiej odlegej galaktyki jest przesunite w
kierunku czerwieni? Skd wiemy, e galaktyka ta nie wysya po prostu wiata takiej barwy?
O tym mwi nam linie Fraunhofera. Jak pamitamy, kady pierwiastek podpisuje si
wasnym kodem kreskowym o niepowtarzalnym ukadzie linii. Odlegoci midzy tymi
liniami s tak unikalne jak odciski ludzkich palcw, rwnie precyzyjne jest te ich pooenie
w widmie wiata biaego. wiato odlegej galaktyki charakteryzuje kod kreskowy o
znajomym ukadzie linii, co wiadczy o tym, e inne galaktyki zbudowane s z takich samych
skadnikw jak nasza wasna. Cay ten ukad jest jednak przesunity o okrelon wielko w
kierunku fal dugich - jest bardziej czerwony, ni by powinien. W latach dwudziestych
naszego wieku amerykaski astronom Edwin Hubble (ktremu kosmiczny teleskop Hubblea
zawdzicza swoj nazw) odkry, e widmo wietlne odlegych galaktyk cechuje przesunicie
w kierunku czerwieni. Najdalsze galaktyki charakteryzuj si najwikszym przesuniciem -
przynajmniej tak wynika z analiz ich nikego wiata. Hubble zyska saw, formuujc
wniosek (cho mwili o tym ju wczeniej inni), e wiadczy to o rozszerzaniu si
Wszechwiata. Niezalenie od punktu umiejscowienia potencjalnego obserwatora, galaktyki -
jak si wydaje - stale si oddalaj, i to z coraz wiksz prdkoci.
Obserwujc jak odleg galaktyk, sigamy wzrokiem daleko w przeszo, jako e
wiato, ktre do nas od niej dociera, ma za sob miliardy lat podry. Jest sabe, z czego
wnioskujemy, e przebyo wielk odlego. Wyrnikiem prdkoci, z jak dana galaktyka
oddala si od nas, jest okrelone przesunicie widma w kierunku czerwieni. Zaleno midzy
odlegoci a prdkoci, z jak galaktyki uciekaj od nas, podlega, jak powiedzielimy,
prawu Hubblea. Poprzez ekstrapolacj owych wielkoci wstecz moemy z przyblieniem
okreli czas, kiedy Wszechwiat w ogle zacz si rozszerza. Uywajc jzyka
obowizujcej dzi teorii Wielkiego Wybuchu, naleaoby powiedzie, e Wszechwiat
powsta w gigantycznej eksplozji jakie 10-20 miliardw lat temu. Ca t wiedz
zawdziczamy rozplataniu tczy. W wyniku rozwoju tej teorii, wspieranej przez wszelkie
dostpne obserwacje, powstao przypuszczenie, e w pierwotnym tyglu wszystkich
kataklizmw zrodzi si take czas. Prawdopodobnie nie rozumiecie, tak samo jak ja, co
miaoby znaczy powiedzenie, e czas zacz si w jakim konkretnym momencie. Ale znw:
to jest wanie wynik ograniczenia narzucanego nam przez nasz mzg, ktry zosta
uksztatowany tak, aby mie do czynienia z powolnymi, do duymi obiektami na
sawannach Afryki, gdzie wszystko da si przewidzie, bo wszystko jest uporzdkowane, a
kade stworzenie ma jak swoj przeszo. Zdarzenie, ktrego nic nie poprzedza, napawa
przeraeniem nasz skromny umys. By moe jedyn drog do uznania go jest poezja. Panie
Keats, czy nie powinien Pan y w naszych czasach?
Ech, ale czy w tych odlegych galaktykach s oczy, ktre odwzajemniaj nasze
spojrzenia? Sowo nasze jest tu metafor. Wszak mieszkaniec wiata odlegego od Ziemi o
100 milionw lat wietlnych mgby w tej chwili obserwowa (oczywicie gdyby w ogle
mg co zobaczy z tej odlegoci) jedynie przeczerwienione dinozaury hasajce po
czerwonych rwninach. Zamy jednak, e nie jestemy we Wszechwiecie sami; zamy,
e owe inne istoty maj oczy oraz niezwykle mocne teleskopy. Mimo wszystko
prawdopodobiestwo, e za pomoc owych teleskopw udaoby im si dostrzec nasz
planet, jest bardzo niewielkie, e nie wspomn nawet o problemie dostrzeenia
poszczeglnych jej mieszkacw. My sami nigdy jeszcze nie widzielimy adnej planety
poza naszym Ukadem Sonecznym. Do niedawna w ogle nie wiedzielimy o istnieniu
niektrych planet naszego wasnego ukadu. Ani Neptuna, ani Plutona nie da si dojrze
goym okiem. Ich pooenie, a tym samym strona, w ktr naley skierowa teleskopy, aby je
dostrzec, zostay ustalone na podstawie niewielkiego zaburzenia orbity planet ssiednich. W
1846 roku dwch astronomw-matematykw, J. C. Adams w Anglii i U. J. J. Leverrier we
Francji, stano w obliczu zagadki, jak bya rozbieno midzy faktycznym pooeniem
Urana a tym, gdzie teoretycznie powinien si on znajdowa. Obliczenia niezalenie
przeprowadzone przez obu uczonych dowodziy, e takie zakcenia mog powstawa tylko
w wyniku przycigania jakiej niewidocznej planety o pewnej masie i okrelonym pooeniu.
W odpowiedniej chwili niemiecki astronom J. G. Galie nakierowa na to miejsce swj
teleskop i tak doszo do odkrycia Neptuna. Pluton zosta wykryty w podobny sposb, ale
dopiero w 1930 roku, przez amerykaskiego astronoma C. W. Tombaugha. Poszukiwania tej
planety byy stymulowane jej wykrytym wpywem (zreszt nieznacznym) na orbit Neptuna.
John Keats doceniby zapewne podniecenie, jakie stao si wtedy udziaem uczonych:
[...] naglem zamar, jak widokiem
Niespodzianej planety olniony astronom;
Albo jak miaek Cortez na wzgrzu wysokiem
Panamskiego przesmyku, gdy jego legionom
Podziw odebra mow - a on orlim okiem
Mkn ponad Pacyfikiem ku nieznanym stronom.
Na pierwsze zapoznanie si z Homerem
w przekadzie Chapmana21 (1816)
Od chwili, kiedy wydawca mojej ksiki lepy Zegarmistrz zacytowa mi ten wiersz przy
pierwszym czytaniu jej rkopisu, czuj dla owego fragmentu szczeglny sentyment.
Ale czy wok innych gwiazd kr jakie planety? Jest to wane pytanie, odpowied na
nie bowiem dostarczyaby podstawy do rozwaa na temat ewentualnej powszechnoci ycia
we Wszechwiecie. Jeli w kosmosie znajduje si tylko jedna jedyna gwiazda z planetami -
czyli nasze Soce - to jestemy bardzo, bardzo samotni. Z drugiej strony, gdyby kada
gwiazda miaa swj system planetarny, to liczba planet, mogcych potencjalnie stanowi
rodowisko ycia, przekroczyaby wszelkie wyobraenie! Jeli uda si nam dostrzec planety
krce wok jakiej innej gwiazdy, to niezalenie od warunkw ycia, jakie istniayby na
tym czy innym globie, i tak poczujemy si o wiele mniej osamotnieni.
Planety kr zbyt blisko swych gwiazd i s zbyt przymione ich blaskiem, aby mogy je
dostrzec nasze teleskopy. Podstaw do twierdzenia, e inne gwiazdy take maj planety - z
odkryciem tym czekalimy a do lat dziewidziesitych XX wieku22 - stanowi znw
rozmaite zaburzenia orbit, tym razem odkryte dziki zjawisku dopplerowskiego przesunicia
wiata. A dziaa to tak: zwyklimy myle o Socu jako o centrum systemu planetarnego.
Tymczasem dziki Newtonowi wiemy, e dwa ciaa kosmiczne poruszaj si nawzajem po
swoich orbitach. Jeli mamy do czynienia z dwiema gwiazdami o podobnej masie - tak
zwanymi gwiazdami podwjnymi - to wiruj one wok siebie na ksztat sczepionych
ciarkw. Im mniej rwno jest w tej parze rozoony ciar, tym bardziej wydaje si, e to
lejsza z gwiazd okra cisz, ktra si niemal nie porusza. Jeli jedno ciao kosmiczne jest
znacznie wiksze od drugiego, jak w wypadku Soca i kadej z jego planet, to ruch
wielkiego ciaa jest prawie niedostrzegalny, podczas gdy te mae migaj po swych orbitach
niczym pieski na spacerze wok swego waciciela.
Wanie w niewielki ruch gwiazd zdradza obecno skdind niewidocznych planet,
ktre je okraj. Jednake same te ruchy s zbyt mae, aby udao si je zaobserwowa
bezporednio. Rozdzielczo naszych teleskopw nie pozwala na wykrycie tak maych zmian
pooenia; jest ono w istocie jeszcze mniej zauwaalne ni same planety. I teraz znw
przychodzi z pomoc rozplatanie tczy. Kiedy gwiazda pod wpywem planety, ktra j
okra, wykonuje nieznaczne wahnicia w przd lub w ty, jej wiato dobiegajce do nas
przesuwa si w kierunku czerwieni w chwili, gdy gwiazda si oddala, a w kierunku barwy
niebieskiej - gdy si do nas przyblia. O obecnoci planet mona wnioskowa po niewielkich,
ale moliwych do zmierzenia czerwono-niebieskich oscylacjach wiata, docierajcego do nas
z ich rodzimych gwiazd. W ten sam sposb z rytmicznej zmiany odcienia Soca mieszkacy
odlegych planet mogliby wnioskowa o istnieniu na przykad Jowisza. Jowisz jest
prawdopodobnie jedyn planet naszego ukadu wystarczajco du, aby wywoywa
znaczce zmiany o takim charakterze. Nasz skromny glob jest zbyt may, by spowodowa
grawitacyjne zmarszczki moliwe do zauwaenia przez obcych.
Niemniej mogliby oni by wiadomi naszej obecnoci, gdyby poddali rozpleceniu tcz
sygnaw radiowych i telewizyjnych, ktre od kilkudziesiciu lat wypompowujemy na
zewntrz naszej planety. Stale puchncy, kulisty bbel drga, o wiele silniejszy ni w czasie
minionych stu lat wietlnych, otacza od jakiego czasu spor liczb gwiazd. Spor,
aczkolwiek nieznaczn w porwnaniu z liczb gwiazd we Wszechwiecie. Carl Sagan w
swym opowiadaniu Contact (Kontakt) odnotowa chmurnie fakt, e pord pierwszych
sygnaw anonsujcych odlegym wiatom istnienie Ziemi byo przemwienie Hitlera z
okazji otwarcia Olimpiady 1936 roku w Berlinie. Jak dotd nie odebralimy jednak adnej
odpowiedzi na ten komunikat, aden z odlegych wiatw nie przesa nam wiadomoci.
Nigdy nie mielimy adnych konkretnych podstaw, aby sdzi, e nie jestemy sami. Obie
moliwoci, a wic e Wszechwiat ttni yciem i e przeciwnie, jestemy w nim cakiem
sami, s rwnie podniecajce. Tak czy owak z mego punktu widzenia pragnienie, by pozna
go lepiej, jest nieodparte. Wierz, e podobnie jest z kadym czowiekiem obdarzonym
prawdziwie poetyck wraliwoci. Z pewnym ironicznym rozbawieniem myl o tym, jak
wielu informacji dostarczyo nam ju teraz rozplatanie tczy. Za poetyckie pikno tego, co
dzi dziki owemu rozplataniu dojrzelimy - czy byaby to sama natura gwiazd czy
rozszerzanie si Wszechwiata - na pewno znalazoby swj oddwik w wyobrani Keatsa,
zmusioby Coleridgea do jakich szaleczych rozwaa, a i sercu Wordswortha kazao bi,
jak nigdy przedtem.
Oto, co powiedzia wielki indyjski astrofizyk Subrahmanyan Chandrasekhar w wykadzie,
ktry wygosi w 1975 roku:
Ten wstrzs na widok pikna, niewiarygodny fakt, e odkrycie, do ktrego
doprowadzio denie do pikna w matematyce, znalazo cisy odpowiednik w Naturze,
przekonuje mnie, i umys ludzki reaguje najmocniej i najgbiej wanie na pikno.23
O ile szczerzej to brzmi ni sawne wynurzenia Keatsa wywoane z pozoru identycznymi
odczuciami:
Pikno jest prawd, prawda - piknem: oto wszystko, Co wiesz, co ci potrzeba wiedzie
na tej Ziemi.
Oda do greckiej urny (1820)24
Keats i wspomniany Lamb powinni wznie toast za poezj, za matematyk i za poezj
matematyki. Wordsworth nie potrzebowa takiej zachty. Jego (i Coleridgea) natchnieniem
by midzy innymi wiersz poety szkockiego Jamesa Thomsona To the memory of Sir Isaac
Newton [Na cze sir Izaaka Newtona, 1727):
...Nawet wiato samo, co ujawnia wszystkie rzeczy.
Byo niejawne, a gdy janiejszy zamys
Rozwin wietlist szat dnia.
I kady promie, kady wtek, majc swj pocztek
W pomienistej zorzy, biea do naszych oczarowanych oczu.
Wpierw ywo wytrysna czerwie,
Dalej niady oran, pyszny cie, wiea ziele,
I zaraz ju lekki bkit, ten, co zwyk przepenia
Jesienne nieba, zetlae i melancholijne.
Po nich zagra gbszy ton indygo z nitk srebra,
Rysujc dese mrozu w szacie tkanej wiatem.
Na koniec ukaza si aobny fiolet.
A podobne misterium odsania si wdrowcowi,
Gdy po burzy widzi na niebie siedmiobarwny uk,
Wywiecony z rosistej chmury przez niski promie soca,
Zaamany w miriadach kropel, w cud natury;
Nieskoczone rdo pikna, odwieczne i zawsze nowe.
Czy umiaby wysnu z siebie co rwnie doskonaego poeta,
Gdy marzy w lubym gaju, przy cichym wtrze strumienia?
Albo w prorok, ktremu same niebiosa podszeptuj prawdy wiata?
Nawet teraz zachodzce soce i pynce chmury.
Widziane, o Greenwich, z twych miych pagrkw, oznajmiaj mi,
Jak suszne i jak pikne jest prawo zaamania wiata.
(przeoy Maciej Ciso)

ROZDZIA 4
KOD KRESKOWY W POWIETRZU
Obliczymy kubatur tczy,
Tu nie ma wtpliwoci,
Ale krzywa koniunkcji kochajcych
Umknie cisej mdroci.
EMILY DICKINSON (1894)
(przeoya Ludmia Marjaska)
We wspczesnym jzyku angielskim on the air (w powietrzu) oznacza te przez
radio, w eterze; fale radiowe nie maj jednak waciwie nic wsplnego z powietrzem.
Prdzej ju mona by je potraktowa jako niewidzialne dugie fale wietlne. Fale powietrzne
s za to nonikiem dwiku. Ten rozdzia jest powicony wanie dwikowi oraz innym
powoli biegncym falom, ktre - a jake - te mogyby by rozplecione, tak jak tcza. Fale
dwikowe podruj okoo miliona razy wolniej ni fale wietlne (i radiowe), nieco szybciej
ni Boeing 747, a wolniej od samolotu Concorde. W przeciwiestwie do wiata i innych
rodzajw promieniowania elektromagnetycznego, ktre najlepiej rozchodzi si w prni, fale
dwikowe przenoszone s przez orodki materialne, takie jak powietrze czy woda. S to fale
wynikajce z naprzemiennych cienie i rozrzedze orodka, w ktrym wystpuj. W
wypadku powietrza rwna si to lokalnym wahaniom cinienia atmosferycznego. Nasze uszy
s rodzajem malekich barometrw, zdolnych rejestrowa nastpujce szybko po sobie
rytmiczne zmiany cinienia. Uszy owadw dziaaj jednak zupenie inaczej. Aby zrozumie t
rnic, musimy zrobi niewielk dygresj i zastanowi si, czym tak naprawd jest cinienie.
Kiedy przykryjemy doni wylot pompki rowerowej, poczujemy cinienie jako co w
rodzaju sprystego nacisku. Cinienie jest w istocie sum nacisku tysicy czsteczek
powietrza, przemieszczajcych si losowo w najrozmaitszych kierunkach. (Szczeglnym
przypadkiem jest wiatr, skadajce si na czsteczki poruszaj si bowiem w zasadzie w
jedn stron). Rozpocierajc do, moemy w trakcie silnego wiatru odczu jego napr - to
znaczy sum bombardujcych nasz skr czsteczek. Czsteczki powietrza wewntrz jakiej
zamknitej przestrzeni, dajmy na to w rodku dobrze napompowanej opony rowerowej,
wywieraj na ciany tej opony cinienie proporcjonalne do liczby tych czsteczek i do
temperatury. Czsteczki poruszaj si losowo w rnych kierunkach, zderzajc i odbijajc od
siebie nieustannie niczym miliardy pieczek. Odbijaj si zreszt nie tylko od siebie, ale take
od wewntrznych cian opony, co powoduje, e owe cianki s pod cinieniem. Co wicej, im
cieplejsze powietrze, tym szybszy ruch czsteczek (temperatura wanie jest miar ich
prdkoci), tak wic cinienie powietrza ronie przy ogrzewaniu.
Fale dwikowe to oscylacje lokalnych zmian cinienia. Cinienie cakowite powietrza w
dajmy na to szczelnie zamknitym pokoju zaley od liczby jego czsteczek i temperatury tam
panujcej. Wielkoci te nie ulegaj gwatownym zmianom. rednio kady centymetr
szecienny zawiera t sam liczb czsteczek, a zatem cinienie w caym pokoju jest takie
samo. Nie zmienia to jednak faktu, e mog tam powstawa lokalne zmiany cinienia. W
centymetrze szeciennym powietrza A moe doj do chwilowego wzrostu cinienia kosztem
centymetra szeciennego B, z ktrego cz czsteczek przechodzi na jaki czas do tego
pierwszego. Zwikszone cinienie A wywouje ruch odwrotny, a wic czsteczki d do
powrotu do B, cay za ukad - do przywrcenia rwnowagi. W skali wikszej, geograficznej,
taki przepyw powietrza z obszarw o wysokim cinieniu do rejonw o cinieniu niszym
wywouje wiatry. Na mniejsz skal mona w ten sposb wyjania natur dwiku, z t
rnic, e zmiany cinienia maj tu wyranie charakter bardzo szybkich oscylacji do
przodu i z powrotem.
Jeli porodku jakiego pokoju wywoamy drgania kamertonu, to drgania te bd
pobudzay ssiednie czsteczki powietrza, prowokujc je do dodatkowych wzajemnych
zderze. Kamerton drga z okrelon czstotliwoci, powodujc, e otaczajcy go orodek
zostaje zaburzony poprzez rozchodzce si w nim we wszystkich kierunkach zmarszczki,
ktre przypominaj serie coraz wikszych okrgw. Czoo fali jest obszarem podwyszonego
cinienia, za nim za cinienie si zmniejsza. Po czasie okrelonym przez szybko oscylacji
kamertonu nadchodzi czoo nastpnej fali. Jeeli gdziekolwiek w pokoju umieci maleki,
bardzo szybko reagujcy barometr, to jego wskazwka bdzie si wychyla w gr i w d
pod wpywem kadego mijajcego go czoa fali. Czsto wychyle wskazwki bdzie za
odpowiadaa czstotliwoci dwiku. W gruncie rzeczy ucho krgowca jest wanie takim
barometrem. Pod wpywem zmian cinienia powietrza bona bbenkowa wibruje.
Poprzez trzy malekie kostki (moteczek, kowadeko i strzemiczko - sawne kostki, ktre
wyewoluoway z czci stawu uchwowego gadw) jest ona poczona ze limakiem, nieco
przypominajcym odwrcon harf w miniaturze. Jak w harfie, tak i tutaj, na zwajcej si
ramie limaka rozpite s struny. Struny w wszym kracu ramy wibruj w odpowiedzi na
wysokie dwiki, struny na szerszym kracu - na dwiki niskie. Nerwy rozmieszczone na
caej powierzchni limaka s w uporzdkowany sposb odwzorowane w mzgu, ktry jest
dziki temu informowany, czy bon bbenkow wprawi w wibracj dwik wysoki czy
niski.
Natomiast uszy owadw to nie mae barometry, ale mae wiatrowskazy. Mierz one
przepyw czsteczek powietrza tworzcych wiatr, tylko e wiatr ten zachowuje si nieco
dziwnie, po przebyciu bowiem krtkiego odcinka w jakim kierunku zaczyna wia w
przeciwnym. Rozchodzce si czoo fali, wywoujce zmiany cinienia, jest jednoczenie fal
przemieszcze czsteczek, ktre zgodnie przesuwaj si do jakiego obszaru, gdy cinienie
ronie, a wycofuj z niego, gdy spada. Podczas gdy w naszych uszach wystpuje bona
bbenkowa rozpita ponad obszarem zamknitym, wiatrowskazy owadw charakteryzuj si
tym, e woski suchowe lub bona rozcignite s nad komor zaopatrzon w otwr. Zgodny
rytmiczny przepyw czsteczek powietrza w jedn stron i ich powrt w kierunku
przeciwnym powoduje wydymanie si woskw suchowych lub bony w t czy inn stron.
Wida tutaj, e wyczucie kierunku, z ktrego dochodzi dwik, nie sprawia owadom
najmniejszych trudnoci. Kady gupi potrafi odrni wiatr pnocno-poudniowy od wiatru
wschodnio-zachodniego, jeli ma do dyspozycji wiatrowskaz. Zdolno atwego
rozpoznawania kierunku, z ktrego nadchodzi dwik, jest nieodczn cech owadziego
systemu odbierania sygnaw dwikowych. Co innego nasze barometry. Wzrost cinienia
jest po prostu wzrostem cinienia i naprawd nie ma znaczenia, skd nadeszy dodatkowe
czsteczki powietrza. A zatem my, krgowce obdarzone uszami-barometrami, musimy
oblicza kierunek odbieranego dwiku, porwnujc niezalene doniesienia z obu stron
gowy, podobnie jak oceniamy kolor poprzez porwnanie informacji napywajcych z
rnych typw czopkw. Nasz mzg odbiera informacj o nateniu dwikw w obu uszach,
po czym ustala, zwaszcza w przypadku dwikw staccato, ktry z dwikw przyby w
jakim czasie. Niektre dwiki zdecydowanie atwiej poddaj si takim porwnaniom od
innych. Wysoko i odstpy czasowe midzy sygnaami wydawanymi przez samca
wierszcza s tak ustalone, aby ich brzmienie byo trudne do wykrycia dla ucha krgowca, a
atwe do zidentyfikowania dla samicy wierszcza, wyposaonej w narzd suchowy typu
wiatrowskazu. Zdarza si nawet, przynajmniej tak odbiera to mj mzg krgowca, e niektre
dwiki wierszcza sprawiaj wraenie, jakby ich autor hasa po ce bez opamitania, cho w
rzeczywistoci wcale nie zmienia swojego pooenia.
Dwik, podobnie jak wiato, tworzy widmo zoone z tonw o rnej dugoci fali.
Tcza dwikowa take poddaje si rozplataniu i wanie ta cecha decyduje o jej
przydatnoci w fizyce. Wraenia barwne s etykietami, ktre nasz mzg przypisuje tej czy
innej dugoci fali wietlnej; podobnie ma si rzecz z dwikami; im take wewntrz mzgu
zostaj przydzielone identyfikatory, rne dla rnej wysokoci dwiku. Ale dwik to nie
tylko jego wysoko. I tu wanie zaczyna si rozplatanie tczy.
Kamerton i szklana harmonika (ulubiony instrument Mozarta, skadajcy si z delikatnych
szklanych kloszy, dostrojonych za pomoc odpowiedniej iloci wody w kadym z nich, z
ktrych dwik wydobywano, przecigajc zwilonym palcem po ich brzegu) wydaj
krystalicznie czysty dwik. Fizycy nazywaj takie dwiki falami sinusoidalnymi. S to fale
o najmniej zoonym charakterze, rodzaj teoretycznych fal idealnych. Kiedy potrzniemy w
gr i w d kocem zwieszonej poziomo liny, to agodne krzywe, ktre przesun si
wowym ruchem wzdu niej, bd mniej wicej sinusoidalne, aczkolwiek oczywicie ich
czstotliwo bdzie o wiele mniejsza ni w wypadku fal dwikowych. Jak zobaczymy,
sinusoida wikszoci fal dwikowych ulega znacznemu zaburzeniu. Tymczasem jednak
powrmy do naszego kamertonu czy harmoniki szklanej, ktre wypiewuj swoje agodnie
zakrzywione fale zmian cinienia, rozchodzce si koncentrycznie wok rda dwiku.
Wyobramy sobie, e na drodze fali dwikowej znajduje si nieruchomy detektor w postaci
barometrowego ucha krgowca. Wykrywa on niewielki wzrost cinienia, po ktrym nastpuje
rwnie agodny jego spadek, regularnie oscylujc, bez zawirowa czy odksztace krzywej.
Przy kadym zdwojeniu czstotliwoci (albo zmniejszeniu dugoci fali o poow, co oznacza
to samo) syszymy przeskok o jedn oktaw. Bardzo niskie czstotliwoci, na przykad
najgbsze tony organw, przejmuj nas dreszczem, przechodzc przez nasze ciao, ale dla
ucha s prawie nieuchwytne. Rwnie bardzo wysokie czstotliwoci s dla ludzi (zwaszcza
starszych) nie do usyszenia, s za to doskonale syszalne dla nietoperzy, ktre wykorzystuj
je w postaci echa do poruszania si wrd obiektw otoczenia. Jest to jedna z najbardziej
zachwycajcych historii w caej przyrodzie, ale powiciem jej ju cay rozdzia w ksice
lepy zegarmistrz, tu wic opr si pokusie i nie rozbuduj tego wtku.
Z wyjtkiem kamertonw i harmonik czyste sinusoidy s przewanie abstrakcj
matematyczn. Zwyczajne dwiki to do skomplikowane mieszanki fal o rnych
czstotliwociach, lecz ich rozplatanie bardzo si opaca. Nasze mzgi radz sobie z ow
czynnoci bezbdnie i zadziwiajco skutecznie. Dziki wielkiemu wysikowi potrafimy ju
sporzdzi matematyczny opis (cigle jednak niedoskonay i niepeny) tego zjawiska, ktre
jest przez nasze uszy z atwoci rozplatane - a przez mzg splatane - od samego
dziecistwa.
Przypumy, e wprawimy w drgania kamerton o czstotliwoci 440 cykli na sekund,
czyli 440 hercw (Hz). Usyszymy czysty ton a lecy w oktawie rozpoczynajcej si od
rodkowego c. Co rni ten dwik od tego samego a wydobywanego na przykad ze
skrzypiec, klarnetu, oboju czy fletu? Ot kady instrument jest rdem mieszaniny fal
dwikowych, ktrych czstotliwoci s najrozmaitszymi wielokrotnociami czstotliwoci
podstawowej. Kady instrument grajcy a dostarcza wiksz cz swej energii dwiku na
czstotliwoci podstawowej, a wic 440 Hz, przy czym syszalne s take wibracje o
czstotliwociach 880 Hz, 1320 Hz i tak dalej. Wielokrotnoci czstotliwoci podstawowej
zwane s wyszymi skadowymi harmonicznymi, aczkolwiek nazwa ta moe by nieco
mylca, jako e harmoni nazywamy zwykle zasady czenia dwikw w akordy.
Pojedyncze brzmienie trbki jest w gruncie rzeczy mieszanin skadowych harmonicznych,
niejako podpisem odrniajcym brzmienie tego instrumentu od brzmienia, dajmy na to,
skrzypiec grajcych ten sam dwik, ale na inny sposb, wynikajcy z ich wasnej,
skrzypcowej mieszaniny skadowych harmonicznych. Pomin tu pozostae czynniki
decydujce o brzmieniu instrumentw, takie jak wpyw ukadu ust na sup wdmuchiwanego
powietrza czy brzk powstajcy wwczas, gdy smyczek dotyka struny skrzypiec.
Pominwszy wszystkie te dodatkowe komplikacje, oczywiste jest, e dwik wydawany
przez trbk (czy skrzypce bd jakikolwiek inny instrument) ma swoje cechy szczeglne.
Mona wykaza, e pozornie czyste brzmienie danego instrumentu to wytwr naszego
mzgu, skadajcego w jedno wiele fal sinusoidalnych. Oto eksperyment potwierdzajcy to
zjawisko: ustaliwszy, jakie fale sinusoidalne nadaj charakterystyczne brzmienie, powiedzmy,
trbce, wybieramy odpowiednie krystalicznie czyste, kamertonowe dwiki i wydobywamy
je po kolei. Przez chwil faktycznie syszymy oddzielne dwiki, niczym akord kilku
kamertonw, po czym dwiki nagle, w jaki cudowny sposb, dopasowuj si do siebie,
kamertony znikaj, a pojawia si to, co Keats nazwa srebrnym gosem trbek25,
dostrojonych do pewnej podstawowej czstotliwoci. Aby uzyska brzmienie klarnetu,
potrzebna jest inna kombinacja czstotliwoci, inny charakterystyczny kod kreskowy. I
znw udaje si przez chwil rozrni poszczeglne czstotliwoci jako dwiki oddzielnych
kamertonw, ale tylko do momentu, a mzg oswoi je i da nam wraenie owego
charakterystycznego drewnianego brzmienia klarnetowego. Skrzypce te maj wasny kod
kreskowy brzmienia, podobnie zreszt jak kady inny instrument.
Jeli przeledzimy dalej drog fali cinienia powstajcej w trakcie grania jakiego
dwiku na skrzypcach, to okae si, e rysuje ona skomplikowan, powcinan lini,
cyklicznie powtarzajc si na czstotliwoci podstawowej, ale z mniejszymi wciciami na
wyszych czstotliwociach. Dzieje si tak dlatego, e rne krzywe sinusoidalne skadajce
si na brzmienie skrzypiec naoyy si na siebie, a ich sum jest wanie owa nieregularnie
powcinana linia. Mona napisa program komputerowy, ktry rozoy kad skomplikowan
lini charakteryzujc si cyklicznoci wzoru na krzywe czyste, ktre si na ni skadaj (a
wic na oddzielne fale sinusoidalne, ktrych sumarycznym efektem jest nasz skomplikowany
wzr). Prawdopodobnie kiedy suchamy jakiego instrumentu, nasz such, pospou z naszym
mzgiem, dokonuj podobnych operacji: wpierw ucho rozplata dwik na jego krzywe
skadowe, po czym mzg skada je ponownie w cao, dodatkowo opatrujc j etykietk:
trbka, obj czy cokolwiek innego.
Jednake to jeszcze nie koniec naszych niezwykych, cho moe niewiadomych
wyczynw w tej dziedzinie. Pomylmy, co si dzieje, kiedy suchamy caej orkiestry.
Wyobramy sobie, e na brzmienie setki instrumentw nakada si szept ssiada, sczcego w
nasze ucho uczone wywody na temat interpretacji utworu; ludzie pokasuj, a kto siedzcy za
nami, o zgrozo, szeleci opakowaniem od czekolady. Wszystkie te dwiki wibruj na naszej
bonie bbenkowej jednoczenie, sumujc si w pojedyncz, ale bardzo zawi fal zmian
cinienia. Wiemy, e jest to jedna fala, poniewa ca orkiestr i wszystkie towarzyszce
koncertowi haasy mona zapisa na pycie fonograficznej w postaci pojedynczego rowka
albo na tamie magnetofonowej za pomoc jednego ladu. Na wykresie przedstawiajcym
przebieg zmian cinienia w czasie - tak jak s one odbierane przez nasz bon bbenkow -
cay kompleks drga zsumuje si w pojedyncz lini o skomplikowanym przebiegu. Ale o
dziwo, mzg radzi sobie jako z odrnieniem szelestu od szeptu, kaszlu od trzaskania
drzwiami, a take poszczeglnych instrumentw od pozostaych! Te cige sztuczki z
rozplataniem i ponownym splataniem, z analiz i syntez - wszystko to jest prawie niepojte,
a jednak udaje si nam bez wysiku i jakby mimochodem. Tymczasem jeszcze bardziej
niezwyke s sztuczki nietoperzy: ich mzgi analizuj docierajce do nich seriami echa, by
stworzy z nich szczegowe i plastyczne, trjwymiarowe obrazy wiata, w ktrym si
poruszaj, a take owadw, na ktre poluj. Nietoperze potrafi nawet odrni echa
wasnych sygnaw od echa swych pobratymcw.
Matematyczna metoda rozkadu zawiych form liniowych na sinusoidy, ktre po
ponownym zsumowaniu tworz pierwotn skomplikowan lini falist, nazywana jest analiz
Fouriera (od dziewitnastowiecznego francuskiego matematyka Josepha Fouriera). Stosuje si
j nie tylko do fal dwikowych. Waciwie metoda ta zostaa stworzona dla odmiennych
celw, ale moe by stosowana do kadego procesu - nie tylko w wypadku szybkich fal,
takich jak fale dwikowe lub ultraszybkie fale wietlne. Mona zatem myle o analizie
Fouriera jako o metodzie matematycznej szczeglnie przydatnej do rozplatania tych tczy,
w ktrych skadajce si na nie drgania s wolniejsze ni drgania tworzce widmo wietlne.
Przykad takich bardzo powolnych drga widziaem niedawno na drodze w Parku Krugera
w Afryce Poudniowej. Bya to krta, mokra linia cignca si na duym odcinku wzdu
drogi, o wyranie okresowym charakterze oscylacji i do zawiym wzorze. Mj gospodarz, a
jednoczenie dowiadczony przewodnik powiedzia mi, e jest to lad moczu samca sonia w
okresie wzmoonej aktywnoci pciowej. Samiec sonia, ktry popada w ten dziwny stan
(rodzaj odpowiednika psychicznego tego stanu, zwanego walkabout, spotyka si czasem u
australijskich Aborygenw), wydala mocz prawie bez przerwy, najwyraniej w celu
znaczenia terytorium. Amplituda waha krzywej znaczonej moczem jest wynikiem ruchu
dugiego penisa, ktry dziaa w tym wypadku jak wahado. (Gdyby penis sonia by
doskonaym, newtonowskim wahadem, krzywa ta miaaby ksztat sinusoidy). Na to nakada
si nieco bardziej skomplikowany wzr wynikajcy z okresowoci ruchu caego
czterononego ciaa zwierzcia. Zrobiem zdjcia tego ladu, zakadajc, e w przyszoci
poddam t krzyw analizie Fouriera. Z przykroci jednak przyznam, e nigdy si na to nie
zdobyem. Niemniej teoretycznie jest to do zrobienia. Sfotografowany lad moczu sonia
mona naoy na papier kratkowany, a wsprzdne punktw w postaci cyfrowej -
wprowadzi do komputera. Komputer mgby nastpnie przeprowadzi wspczesn wersj
oblicze Fouriera i wyznaczy sinusoidy skadajce si na pierwotn, skomplikowan
krzyw. Istniej moe prostsze (acz niekoniecznie bezpieczniejsze) sposoby zmierzenia
aktywnoci czonka sonia, ale opisany sposb jest chyba zabawny? Sam baron Fourier byby
z pewnoci zachwycony tak nieoczekiwanym sposobem zastosowania swojej metody. Nie
ma adnego powodu, dla jakiego lad moczu sonia nie mgby ulec fosylizacji (wszak znamy
skamieniae odciski stp, a take wydaliny ddownicy); w takim razie mona by sobie
wyobrazi sytuacj, e za pomoc analizy Fouriera obliczamy dugo czonka
przedstawiciela wymarego gatunku mastodontw czy mamutw. I dochodzimy do tego na
podstawie poredniego dowodu, jakim by lad moczu, pozostawiony przez to zwierz w
okresie godowym.
Czonek wdrujcego sonia waha si z czstotliwoci znacznie mniejsz od
czstotliwoci fali dwikowej (aczkolwiek zblion do niej, jeli obie przyrwnamy do
ultraszybkich czstoci fal wietlnych). Przyroda dostarcza nam take innych przykadw
krzywych falistych, o jeszcze mniejszej czstotliwoci - o dugoci fal mierzonej w latach, a
nawet milionach lat. Niektre z nich, na przykad cykle liczebnoci populacji, poddano ju
pewnym odmianom analizy Fouriera. Od 1736 roku Hudsons Bay Company prowadzia
rejestr liczby skr zwierzcych dostarczanych przez kanadyjskich traperw. Znany oksfordzki
ekolog, Charles Elton (1900-1991), zatrudniony przez owo towarzystwo jako konsultant,
zorientowa si, e rejestry te mog dostarczy informacji na temat waha liczebnoci
populacji zajca amerykaskiego, rysia i innych zwierzt przeladowanych przez handlarzy
futrami. Okazao si, e liczebno tych populacji jest skomplikowan mieszanin rytmw.
Poddano je zatem analizie. Pord rozmaitych dugoci fal populacyjnych znalaza si jedna o
cyklu mniej wicej czteroletnim oraz druga, o okresie zblionym do jedenastu lat. Jedna z
hipotez zakada, e rytm czteroletni jest wynikiem przesunitych w czasie interakcji midzy
drapienikami i ofiarami (obfito zajcy powoduje plag rysi, ktre doprowadzaj do niemal
cakowitego wyniszczenia tych pierwszych, co z kolei powoduje mier z godu wikszoci
rysi, skutkiem spadku ich populacji jest kolejny rozkwit populacji zajcy itd.). By moe
najciekawsz hipotez dotyczc rytmw duszych, jedenastoletnich, jest sugestia, e maj
one zwizek z plamami na Socu. Skdind wiadomo, e zwikszona aktywno soneczna
pojawia si mniej wicej co 11 lat. Na czym miaby polega w wpyw Soca na populacje
zwierzt - nie jest jasne. By moe plamy na Socu wpywaj na pogod na Ziemi, a to z
kolei decyduje o obfitoci poywienia na naszej planecie.
Tam, gdzie stykamy si z regularnymi cyklami o bardzo dugim okresie, istnieje due
prawdopodobiestwo, e ich przyczyn naley upatrywa w rytmach kosmicznych. Cykle takie
wynikaj z tego, e ciaa kosmiczne obracaj si zwykle wok swej osi lub kr po orbitach
innych cia niebieskich. Dwudziestoczterogodzinne rytmy aktywnoci obejmuj niemal
wszystkie przejawy ycia istot zamieszkujcych nasz planet. Decyduje o tym ruch
obrotowy Ziemi wok swojej osi. Zarazem naley pamita, e zarwno zwierzta wielu
gatunkw, jak i ludzie yj zgodnie z okoo dwudziestoczterogodzinnym rytmem nawet w
kompletnej izolacji od jakichkolwiek wskazwek upywu dnia i nocy, co wskazuje na
istnienie w peni niezalenego, wewntrznego mechanizmu utrzymywania rytmu dobowego.
Kolejnym wybijajcym si skadnikiem w mieszaninie sinusoid funkcji yciowych wielu
organizmw, przede wszystkim morskich, jest dwudziestoomiodniowy cykl ksiycowy.
Ksiyc wpywa na biologi zwierzt poprzez wywoywanie na Ziemi cyklicznych, wysokich
i niskich fal pywowych. Jednym z powolniejszych wahade skadajcych si na szereg
Fouriera jest peny obieg Ziemi po orbicie, trwajcy nieco wicej ni 365 dni, a znajdujcy
swe odbicie w sezonach rozrodczych, okresowych wdrwkach zwierzt, a take pojawianiu
si u nich zimowego okrycia ciaa i linienia na przemian.
Prawdopodobnie najdusz oscylacj wychwycon poprzez rozplatanie rytmw
biologicznych jest liczcy 26 milionw lat cykl masowego wymierania. Paleontolodzy
uwaaj, e wymaro ponad 99% gatunkw, ktre kiedykolwiek yy na Ziemi. Na szczcie
tempo wymierania gatunkw jest na dusz met rwnowaone przez tempo powstawania
nowych dziki rozchodzeniu si linii istniejcych. Nie oznacza to wszake, e tempo tych
procesw jest stae w krtszych odcinkach czasu. Wrcz przeciwnie! Tempo wymierania
nieustannie oscyluje i tak samo ma si rzecz z tempem pojawiania si nowych gatunkw. S
ze okresy, kiedy z powierzchni Ziemi znikaj cae grupy gatunkw, i dobre, gdy nowe mno
si jedne po drugich. Prawdopodobnie jedna z najgorszych klsk, prawdziwa Apokalipsa,
miaa miejsce pod koniec permu, okoo 250 min lat temu. W tych okropnych czasach zgino
okoo 90% wczesnych gatunkw, w tym take wiele ldowych gadw ssakoksztatnych.
Kiedy w kocu doszo do odrestaurowania fauny, na licie mieszkacw Ziemi znalazy si
zupenie nowe gatunki; na ldzie miejsce wymarych gadw ssakoksztatnych zajy
dinozaury. Nastpne wielkie wymieranie - a take najszerzej omawiane - to wymieranie w
okresie kredy (65 min lat temu), w czasie ktrego doszo do totalnej i niemal natychmiastowej
(przynajmniej na tyle, na ile moe przekaza zarys kopalny) zagady wszystkich dinozaurw
oraz licznych innych gatunkw zwierzt ldowych i morskich. Prawdopodobnie w kredzie
wymaro 50% wczesnych gatunkw - co prawda mniej ni w permie, ale i tak bya to
prawdziwie przeraajca, globalna tragedia. Ponownie przyroda odbia si od dna, zniszczona
fauna odrodzia si i oto jestemy: my, ssaki, potomkowie nielicznych pogrobowcw tak
ongi bogatej fauny gadw ssakoksztatnych. Teraz my, wsplnie z ptakami, wypeniamy na
ldach przestrze pozostawion przez wymare dinozaury. A do, najpewniej, nastpnego
masowego wymierania.
Epizody masowego wymierania gatunkw nie nale do rzadkoci i cho rzadko
przyjmuj a tak katastrofalne rozmiary jak te znane z permu czy kredy, sporo mona si o
nich dowiedzie z kroniki Ziemi, jak s warstwy osadowe. W celu przeprowadzenia analizy
Fouriera i ustalenia pojawiajcych si cykli (co mona porwna do prby wsuchania si w
dwiki absurdalnie gbokiego gosu organw) paleontolodzy zajmujcy si analiz
statystyczn wprowadzili do komputerw dane na temat liczby gatunkw wymarych w
poszczeglnych okresach ycia na Ziemi. Obliczenia wykazay (cho nie wszyscy zgadzaj
si z tymi wynikami), e na pierwszy plan wybija si cykl o okresie mniej wicej 26 milionw
lat. Co mogoby by przyczyn periodycznego wymierania o tak gigantycznej dugoci fali?
Najprawdopodobniej ciaa niebieskie.
Coraz wicej danych pozwala nam sdzi, e kredow katastrof wywoaa wielka
planetoida lub kometa - skaa wielkoci gry pdzca z prdkoci dziesitek tysicy
kilometrw na godzin, ktra uderzya w powierzchni Ziemi mniej wicej tam, gdzie dzi
znajduje si Pwysep Jukatan w Meksyku. Planetoidy kr dokoa Soca w pasie, ktry
ley wewntrz orbity Jowisza. Jest ich wiele - zdarzaj si cakiem niedue, ktre zreszt
uderzaj w Ziemi raz po raz, s jednak te nieliczne, ale wystarczajco wielkie, by ich
uderzenie w nasz planet mogo spowodowa kataklizm i masowe wymieranie gatunkw.
Komety poruszaj si wok Soca po orbitach wikszych, wyduonych, pozostajc zwykle
daleko poza obrbem tego, co zwyklimy nazywa Ukadem Sonecznym. Co jaki czas
jednak wdzieraj si do niego, jak na przykad kometa Halleya, ktra pojawia si na naszym
niebie co 76 lat, czy te kometa Hale-Bopp, ktra odwiedza nas co 4000 lat. By moe
permskie wymieranie gatunkw miao zwizek z pojawieniem si jakiej jeszcze wikszej
komety ni kometa z okresu kredowego. Niewykluczone, e owe masowe wymierania
gatunkw powtarzajce si co 26 milionw lat spowodowane s okresowym nateniem
czstoci uderze komet w Ziemi.
Powstaje pytanie, dlaczego prawdopodobiestwo zderzania komet z Ziemi zwiksza si
co 26 milionw at. Tu ju zapuszczamy si na teren do dowolnych spekulacji naukowych.
Wysuwano midzy innymi przypuszczenie, e Soce ma siostrzan gwiazd i e okres
orbitalny tych dwch cia kosmicznych wynosi 26 milionw lat. Ten hipotetyczny partner
Soca, ktrego nigdy nie widzielimy, ale ktremu zdylimy nada grone imi Nemezis,
przechodziby - jeden raz w cigu penego obiegu po orbicie - przez tak zwany obok Oorta:
chmur okoo biliona komet okrajcych Soce poza obrbem orbit planetarnych.
Rzeczywicie, mona sobie wyobrazi, e taka gwiazda, przechodzca obok oboku Oorta lub
przez niego, wywoa zaburzenia ruchu komet, co z kolei wpynie na czsto, z jak uderzaj
one w Ziemi. Jeli istotnie tak jest - ale trzeba przyzna, e przedstawiony tu cig
rozumowania nie jest bardzo przekonujcy - to Nemezis mogaby by przyczyn
periodycznych epizodw masowego wymierania na Ziemi, zachodzcych, jak sdz niektrzy
na podstawie dowodw paleontologicznych, co 26 milionw lat. Nota bene czy nie byoby
zabawne, gdyby si okazao, e matematyczne rozplatanie chaotycznego widma zagady
zwierzt na Ziemi umoliwio wykrycie nieznanej dotd gwiazdy?
Zaczlimy od ultrawysokich czstoci wiata i innych fal elektromagnetycznych, po
czym przeszlimy - przez rednie czstoci fal dwikowych i koyszcy si czonek sonia -
do czstoci ultra-niskich i do okresw zagady zwierzt, wystpujcych periodycznie, by
moe co 26 milionw lat. Powrmy teraz do zjawiska dwiku, a waciwie do
wspomnianych bajecznych zdolnoci ludzkiego mzgu, rozplatajcego i splatajcego na
powrt dwiki ludzkiej mowy. Struny gosowe s w istocie rodzajem membran, wibrujcych
pod wpywem powietrza przechodzcego przez krta niczym przez trzcinowe pytki w
drewnianych instrumentach stroikowych. Spgoski powstaj wskutek bardziej lub mniej
gwatownego przerwania przepywu powietrza, spowodowanego zczeniem czy
krtkotrwaym zetkniciem si warg, zbw, jzyka i tylnej czci podniebienia. Rnice
midzy samogoskami mona przyrwna do tego, co dzieli trbki i oboje. Wydawanie
samogosek przypomina wyjmowanie lub wkadanie tumika do wylotu trbki w celu
przesunicia dominujcych fal sinusoidalnych skadajcych si na zoony dwik.
Samogoski rni si midzy sob tonami harmonicznymi, a czstotliwo podstawowa jest
oczywicie wysza u dzieci i kobiet ni u mczyzn. Samogoski wymawiane przez mczyzn
brzmi jednak podobnie jak te same goski wymawiane przez kobiety, a to za spraw owych
tonw harmonicznych, ktre s charakterystyczne dla danej samogoski. Kada samogoska
ma zatem typowy dla siebie wzr prkw czstotliwoci - i tu wracamy do naszego kodu
kreskowego. W studiach nad mow poszczeglne kody kreskowe zwane s formantami.
Kady jzyk, czy te wchodzcy w jego skad dialekt, ma okrelon liczb samogosek, a
kada z nich ma z kolei wasny kod formantowy. W rnych jzykach lub te przy
szczeglnych sposobach akcentowania wyrazw w danym jzyku odmienne brzmienie maj
te samogoski, ktre powstaj poprzez rodkowe uoenie jzyka w ustach - znw mona
przywoa obraz trbacza umieszczajcego tumik wewntrz rezonatora instrumentu.
Teoretycznie mogoby istnie cige spektrum samogosek, jednake kady jzyk stosuje
rodzaj uytecznej selekcji, w wyniku czego z caego widma wybierane s tylko niektre
samogoski, nadajce konkretnemu jzykowi charakterystyczne brzmienie. Rne jzyki
wybieraj rne punkty w obrbie cigego widma dwiku. Samogoska we francuskiej
sylabie tu i w niemieckim ber - nie wystpujca zreszt w angielskim (przynajmniej nie w
uywanej przeze mnie odmianie tego jzyka) - jest dwikiem niemal dokadnie porednim
midzy u oraz i. Dopki rnice midzy samogoskami s wystarczajco due, by nie
powstaway wtpliwoci co do tego, o ktr z nich chodzi, dopty nie jest wane, ktre z
kamieni milowych ustawionych na caej dugoci widma wybra sobie dany jzyk.
Sprawa ze spgoskami jest nieco bardziej skomplikowana, niemniej rwnie w tym
wypadku istniej charakterystyczne kody kreskowe, pewien konkretny zestaw dwikw
wybrany przez dany jzyk z wszystkich moliwych. W niektrych jzykach uywa si
dwikw odlegych od widma charakterystycznego dla wikszoci pozostaych. Przykadu
tego dostarczaj mlanicia wystpujce w pewnych narzeczach poudniowoafrykaskich.
Podobnie jak w wypadku samogosek, take i przy spgoskach rne jzyki wykorzystuj w
odmienny sposb dostpny repertuar dwikw. Kilka jzykw subkontynentu indyjskiego
ma zbow spgosk brzmic jak co pomidzy angielskimi goskami d i t. Francuskie
twarde c ze sowa comme jest porednie midzy angielskimi twardymi: c i g. (Zreszt
take samogoska o mieci si gdzie midzy angielskimi samogoskami w cod i cud).
Jzyk, usta i gos mog si dostroi do wytwarzania niemal nieskoczonej liczby spgosek i
samogosek. Nastpujce po sobie kody kreskowe gosek tworz fonemy, sylaby, a w kocu
sowa i zdania. Liczba myli, ktre mona za ich pomoc wyrazi, jest nieskoczona.
Co dziwniejsze, mona te za ich pomoc przekazywa obrazy, myli, uczucia, mio i
uniesienie - czyli to, co Keats wyraa tak subtelnie w swojej poezji.
Bl mrowi w sercu, senne odrtwienie czaru
Ogarnia zmysy, jakbym napi si cykuty
Albo wychyli puchar ciemnego wywaru
Z maku i w nurtach Lety skpa mzg zatruty:
Nie, to nie zawi wobec twej nieszczliwej doli,
To raczej nadmiar szczcia, ktrym mnie zalewa
Szczcie twoje, rdlena Driado skrzydlata -
Szczcie tak pene, e a boli,
Gdy wrd lici i cieni bukowego drzewa
Wypiewujesz na cae gardzioko pie lata.26
Oda do sowika (1820)
Przeczytajcie ten wiersz na gos, a mzg przepeni wam obrazy, zupenie jakbycie
naprawd upoili si w letni dzie narkotyczn magi piewu sowika wrd gstych
bukowych zaroli. Na jednym poziomie mamy tu pewien wzr fal wywoanych przez zmiany
cinienia powietrza, wzr, ktrego zoono zostaje najpierw rozpleciona w uchu na
sinusoidy, po czym spleciona w mzgu, by odtworzy obrazy i uczucia. Co dziwniejsze,
nawet kiedy w drodze analizy matematycznej zamienimy w schemat w strumie liczb, to i
tak zachowa on zdolno przekazywania wyobrae i pobudzania fantazji. Gdy nagrywa si
na pyt kompaktow na przykad Pasj wedug witego Mateusza Jana Sebastiana Bacha,
prbki pobrane w niewielkich odstpach czasu z owych na przemian rosncych i
malejcych fal cinie zostaj, z ca ich zawioci i wszystkimi zaamaniami, przeoone na
dane cyfrowe. Dane te mona by wydrukowa na papierze w postaci masy beznamitnych
czarno-biaych zer i jedynek. Tymczasem to wanie te cyferki po ponownym przetworzeniu
na fale dwikowe wywoaj zy w oczach suchacza.
By moe Keatsowi niezupenie o to chodzio, ale pomys z pieni sowika dziaajc jak
narkotyk nie jest wcale tak bardzo wydumany. Pomylmy o roli, jak pie ptaka spenia w
przyrodzie, o funkcji, dla jakiej uksztatowa j dobr naturalny. Niewtpliwie dla samcw
sowikw jest korzystne, jeeli mog wpywa na zachowanie si samic, a take
przedstawicieli wasnej pci. Niektrzy z ornitologw wyobraaj sobie chyba, e pie
sowika rdzawego zawiera taki oto komunikat: Jestem samcem gatunku Luscinia
megarhynchos, w penej gotowoci rozrodczej, stworzeniem terytorialnym i hormonalnie
dojrzaym, zainteresowanym parzeniem si i budow gniazda. W istocie, pie zawiera i
tego rodzaju informacje, co znaczy, e samica, ktra da im posuch, moe mie z tego jakie
korzyci dla siebie. Jednake mona spojrze na to i z innej strony, a to drugie spojrzenie
zawsze wydawao mi si blisze rzeczywistoci. Ot pie jest nie tyle informacj dla
samicy, ile rodzajem manipulacji. Nie wpywa na to, co samica wie, ale zmienia fizjologiczny
stan jej mzgu. Dziaa zatem jak narkotyk.
Pomiary poziomu hormonw we krwi samic gobia i kanarka, a take obserwacje tych
zwierzt dowodz, e stan ich gotowoci pciowej zaley w sposb bezporedni od
wokalizacji samcw, przy czym efekty stara zalotnikw z czasem si akumuluj. Dwiki
wydobywajce si z gardzioka samczyka kanarka pyn przez uszy samiczki do jej mzgu, w
ktrym powoduj skutki, ktre skdind mona by wywoa eksperymentalnie za pomoc
odpowiedniej iniekcji. Samczy narkotyk dociera do samicy za porednictwem jej uszu, a
nie wskutek zastrzyku, ale rnica nie ma wielkiego znaczenia.
Hipoteza, e pie sowicza jest rodzajem suchowego narkotyku, nabiera szczeglnego
prawdopodobiestwa, kiedy przyjrzymy si, w jaki sposb rodzi si ona w toku ycia danego
osobnika. Zwykle mody samiec gatunku piewajcego uczy si swej pieni poprzez
naladownictwo, dopasowujc fragmenty prbne do wzorca obecnego w jego mzgu -
pewnego wrodzonego schematu mwicego, jak piew tego gatunku powinien brzmie. U
niektrych ptakw, na przykad u paskwki piewnej, taki szablon jest rzeczywicie
wrodzony, zaprogramowany przez geny. Wzorce u innych gatunkw, jak paskwka
biaobrewa czy europejska ziba, powstaj dziki nagraniom dorosych samcw: osobniki
modociane od dziecistwa osuchuj si z waciw im pieni. Niezalenie od tego, jakie
jest pochodzenie wzorca, mody samiec uczy si pieni, dopasowujc do niego swj piew.
Wszystko to dzieje si wtedy, kiedy mody ptak szlifuje swoje umiejtnoci piewacze.
Mona jednak spojrze na t spraw jeszcze z innego punktu widzenia. Celem pieni jest
przecie wywarcie silnego wpywu na innego przedstawiciela tego gatunku - czy to
potencjalnego partnera, czy te ewentualnego rywala, ktrego naley odstraszy. Mody
samiec jest wszake czonkiem swego gatunku i jako taki ma mzg uksztatowany w sposb
dla tego gatunku charakterystyczny. Dwik, ktry pobudza jego emocje, prawdopodobnie
bdzie rwnie skuteczny przy pobudzaniu samicy. Zamiast wic wyobraa sobie, e mody
samiec stara si dopasowa swj sposb piewania do wbudowanego wzorca, moemy
pokusi si o hipotez, e wiczy on na sobie, jako na typowym przedstawicielu danego
gatunku, skuteczno pewnych sekwencji swojej pieni.
Sprawdza, ktre jej fragmenty dziaaj na niego samego podniecajco; niejako sam na
sobie wyprbowuje dziaanie wasnego narkotyku.
Moemy si te pokusi o zamknicie tego koa. A moe to, e pie sowika dziaaa
niczym narkotyk na ukad nerwowy Keatsa, wcale nie jest dziwne? Poeta nie jest sowikiem,
jest jednak krgowcem. Zazwyczaj za narkotyki, ktre dziaaj na ludzi, wpywaj te na
reszt krgowcw. Leki produkowane w laboratoriach poddawane s do ograniczonym
prbom. Dobr naturalny mia na podobne testy tysice pokole, a zatem spory przedzia
czasu, aby dobrze dostosowa do potrzeb gatunkw produkowane przez siebie rodki
odurzajce.
Czy kto zgani nas za to, e sprowadzamy Keatsa na ziemi? Nie wierz, aby sam Keats
mg nam to mie za ze, podobnie jak Coleridge. Fakt, e Oda do sowika dopuszcza
analogi z narkotycznym odurzeniem, czyni j cudownie prawdziw. Podobnie jak tczy nie
szkodzi, gdy rozplata si j za pomoc pryzmatu, tak i ludzkim uczuciom nie uwaczaj
prby ich analizy i objaniania.
W tym rozdziale, a take w poprzednim, wspomniaem o kodzie kreskowym, traktujc go
jako symbol precyzyjnej analizy. Mieszanina wiata zostaje wic rozdzielona na skadajce
si na ni kolory i kady moe dojrze pikno jej czci skadowych. I to jest pierwsza
analiza. Po bliszym przyjrzeniu si ujawnione zostaj delikatne linie, i znw porywa nas
elegancja zjawiska, niezwyky ad w naturze i to, e jestemy go w stanie zrozumie. Kod
kreskowy Fraunhofera opowiada nam o szczegach budowy odlegych gwiazd. Precyzyjny
ukad prkw jest zakodowan wiadomoci, ktra dociera do nas z przestrzeni odlegej o
cae parseki. Tam, gdzie mona by pomyle, e jedynym sposobem na wyjanienie budowy
jakiej gwiazdy jest fantasmagoryczna wyprawa, trwajca by moe dwa tysice pokole
ludzkich, pojawia si jako rozwizanie elegancka i oszczdna metoda odkrywania szczegw
budowy ciaa niebieskiego przez rozplecenie emitowanego przez nie widma. Podobn
histori znalelimy na innym poziomie, gdy przygldalimy si kreskom formantw
wystpujcych w mowie czy harmonicznym kodom kreskowym w muzyce. T sam klas
znajdziemy w kodzie kreskowym dendrochronologii - paski przyrostw rocznych sekwoi
mwi nam dokadnie, w ktrym roku drzewo wykiekowao z nasienia i jaka bya pogoda w
kadym nastpnym roku (o tym mwi szeroko poszczeglnych sojw). Podobnie jak
wdrujce przez przestrze kosmiczn linie Fraunhofera, tak piercienie przyrostw rocznych
drzewa dostarczaj nam informacji z przeszoci. I znw wystpuje tutaj owa szczeglna,
elegancka oszczdno. Tak samo ma si rzecz, moe nawet w sposb jeszcze bardziej
wyrazisty, z falami dwikowymi w mowie i muzyce, z owym kodem kreskowym w
powietrzu.
Od jakiego czasu syszymy te coraz wicej o nowym rodzaju kodu kreskowego, o
genetycznych odciskach palcw - kodzie obecnym w krwi. Kod kreskowy DNA ujawnia i
rekonstruuje szczegy dotyczce ycia ludzkiego tam, gdzie nawet legendarnym sawom
detektywistycznym opadyby rce. Metoda wykorzystujca istnienie kodu kreskowego w krwi
znajduje swe gwne praktyczne zastosowanie na salach sdowych. O tym te traktowa
bdzie - a take o korzyciach, jakie moe przynie naukowe podejcie do tego problemu -
nastpny rozdzia.

ROZDZIA 5
KOD KRESKOWY W SALI ROZPRAW
A On powiedzia: I wam biada, biegli w Prawie, bo nakadacie na ludzi ciary nie do
uniesienia, a sami ani jednym palcem ich nie dotykacie. [....] Biada wam, biegli w Prawie, bo
wzilicie klucz do poznania [Prawa], alecie sami nie weszli, a tym, ktrzy usiowali wej,
przeszkodzilicie!27
Ewangelia wedug w. ukasza
W wietle powyszego moe si wydawa, e prawo znajduje si jak najdalej od poezji
czy cudw nauki. By moe w samych abstrakcyjnych pojciach sprawiedliwoci i
uczciwoci mona by szuka poetyckiego pikna, cho wtpi, czy jest wielu prawnikw,
ktrych by to wanie motywowao. Ale waciwie chcemy mwi w tym rozdziale o czym
innym. Porusz tu znaczenie nauki dla prawa, czyli jej now rol w spoeczestwie, w ktrym
naukowe rozumienie wiata moe si sta nieodcznym towarzyszem cnt obywatelskich. Na
salach sdowych da si od awnikw, by rozumieli dowody, ktrych znaczenia czsto nie
pojmuj w peni sami prawnicy. Dowd oparty na rozpleceniu DNA - czyli co, co
moglibymy nazwa kodem kreskowym krwi - moe by tu znakomitym przykadem. Z tego
wanie uczynimy gwny temat niniejszego rozdziau. Wiedza na temat DNA jednak to nie
wszystko, czego mog dostarczy naukowcy. Jeszcze waniejsze mog si okaza inne
naukowe sposoby pozyskiwania niezbdnego materiau dowodowego, a mianowicie teorie
rachunku prawdopodobiestwa i statystyki, lece u samych podstaw wiedzy. Te sprawy
wykraczaj daleko poza wski problem dowodu w postaci DNA.
Dowiedziaem si z wiarygodnego rda, e adwokaci w Stanach Zjednoczonych
wzbraniaj si czasem powoywa na awnikw osoby z wyksztaceniem przyrodniczym. C
to moe znaczy? Nie podaj w wtpliwo prawa adwokatw do odrzucenia takiego czy
innego skadu awy przysigych. awnik moe mie uprzedzenia rasowe lub klasowe
wzgldem podsdnego. Oczywiste jest, e zajady przeciwnik homoseksualizmu nie powinien
osdza przypadku przemocy wobec homoseksualisty. Wanie z tego powodu adwokaci w
niektrych krajach maj prawo przeegzaminowa potencjalnych awnikw i ewentualnie
skreli ich nazwiska z listy. Aby pozby si takich czy innych osb ze skadu awy
przysigych, adwokaci ze Stanw Zjednoczonych potrafi jednak obiera kryteria do
dwuznaczne. Pewien znajomy opowiada mi, e mia kiedy zasi na awie przysigych.
Bya to sprawa o odszkodowanie za obraenia cielesne, a prawnik zapyta: Czy jest wrd
pastwa kto, kto miaby obiekcje przed przyznaniem memu klientowi znacznej, dajmy na to
siedmiocyfrowej sumy odszkodowania?.
Prawnik ma prawo zdyskwalifikowa awnika nawet bez podania powodw. By moe
przepis taki nie jest zy, ale tylko raz widziaem, jak go zastosowano i ten jeden raz okaza si
niewypaem. Byem czonkiem 24-osobowego zespou, spord ktrego miano wyoni 12
awnikw. Ju dwukrotnie braem udzia w sprawach, w ktrych awnikami byli ci sami
ludzie, i znaem po trosze ich saboci. Jeden z mczyzn by zajadym zwolennikiem karania;
byem przekonany, e tak sam postaw przyjmie niezalenie od przebiegu procesu.
Adwokat wszake bez wahania potwierdzi jego kandydatur. Nastpn kandydatk bya otya
niewiasta w rednim wieku - cakowite przeciwiestwo owego mczyzny, mona by rzec
chodzca agodno, prawdziwy dar dla obrocy. By moe jej wygld sugerowa jednak co
innego i wanie na niej postanowi adwokat powiczy swe prawo do sprzeciwu. Nigdy nie
zapomn penego boleci wyrazu jej twarzy, kiedy obroca - nie wiedzc, e pozbawia si
cichego sprzymierzeca - zdecydowanym gestem oddzieli j od reszty skadu awy
przysigych.
Wrmy jednak do zadziwiajcego zjawiska: prawnikom w Stanach Zjednoczonych
zdarza si wykluczy kandydatw z grona potencjalnych awnikw na podstawie argumentu,
e dana osoba ma wyksztacenie przyrodnicze albo zna si na genetyce czy na teorii
prawdopodobiestwa. O co w tym chodzi? Czyby genetycy byli znani z gboko
zakorzenionych uprzedze do jakiej grupy spoecznej? A moe matematycy z natury s
krwioerczy i pragn przestpcw jedynie kara i wiesza, bo tylko to do nich przemawia?
Oczywicie, e nie. Nikt tego nawet nie sugeruje.
Obiekcje prawnikw maj bardziej trywialne podoe. Ot do sal sdw karnych coraz
czciej wkraczaj nowego typu dowody: dowody w postaci genetycznych odciskw
palcw, o wielkiej sile Przekonywania. Jeli podsdny jest niewinny, to DNA moe by
przekonujcym sposobem na udowodnienie jego niewinnoci. Z drugiej za strony, jeli
oskarony jest winny, to istnieje znaczne prawdopodobiestwo, e dowd w postaci DNA
wykae jego win nawet tam, gdzie nie ma innych przekonujcych co do tego przesanek.
Zarazem sdzenie na podstawie dowodw dotyczcych DNA nie jest rzecz prost. Istniej
pewne aspekty tego zagadnienia, ktre dodatkowo utrudniaj zrozumienie problemu...
Niemniej mona by myle, e uczciwy prawnik, ktry chce, by stao si zado
sprawiedliwoci, powinien si cieszy, gdy w skadzie awy przysigych znajd si osoby
zdolne zrozumie przedstawiane im argumenty. Czy to nie byoby wietnie mie wrd
awnikw jedn czy dwie osoby rwnowace ignorancj zdezorientowanych czonkw
awy? Jaki to prawnik woli, by awnicy nie nadali za przebiegiem rozprawy, za tokiem
rozumowania prawnikw po obu stronach?
Odpowied jest prosta: prawnik, ktremu bardziej zaley na wygraniu sprawy ni na
wyjawieniu prawdy. Czyli po prostu prawnik. Faktycznie rzecznicy obu stron, zarwno
obrocy, jak i oskaryciele, czsto wykluczaj z grona awnikw osoby o wyksztaceniu
przyrodniczym.
Jedn z podstawowych kwestii poruszanych w rozprawach karnych jest sprawa
identyfikacji danej osoby. Czy rzeczywicie osob, ktr widziano, jak w popiechu
opuszczaa jakie miejsce, by na przykad Richard Dawkins? Czy kapelusz, ktry zosta na
miejscu zbrodni, jest naprawd jego nakryciem gowy? Czy odciski palcw znalezione na
broni nale do niego? Pozytywna odpowied na ktrekolwiek z tych pyta nie musi jeszcze
stanowi o jego winie, ale niewtpliwie moe mie due znaczenie i powinna by brana pod
uwag. Wikszo z nas, cznie z awnikami i prawnikami, ma wewntrzne poczucie, e
dowd w postaci zezna naocznego wiadka jest szczeglnie wiarygodny. Pod tym wzgldem
prawie na pewno nie mamy racji, ale owo bdne przekonanie mona zrozumie.
Niewykluczone, e takie podejcie do sprawy uksztatoway w czowieku tysice lat ewolucji,
w trakcie ktrych najbardziej godne zaufania byy wiadectwa naoczne. Gdybym zobaczy
czowieka w czerwonej wenianej czapce wspinajcego si po rynnie, nieatwo by mnie byo
pniej przekona, e mia on na gowie niebieski beret. Intuicja podpowiada nam, e takie
wiadectwo przewysza kade inne. A jednak liczne badania dowodz, e wiadek naoczny,
nawet rozsdny i dziaajcy w dobrych intencjach oraz w peni przekonany o swej racji,
czsto myli si co do nawet najbardziej oczywistych szczegw, takich jak kolor ubrania czy
liczba napastnikw.
Tam, gdzie identyfikacja jakiej osoby ma kluczowe znaczenie - na przykad kiedy
zgwacona kobieta ma zidentyfikowa gwaciciela - sd zarzdza elementarny test
statystyczny, polegajcy na identyfikacji napastnika w grupie kilku osb przypadkowych, w
ktrej znajduje si te mczyzna podejrzany przez policj na podstawie innych przesanek.
Pozostae osoby w tej grupie to wzici z ulicy przechodnie, bezrobotni aktorzy czy wreszcie
policjanci po cywilnemu. Jeli kobieta wybierze statyst, jej zdolno do identyfikacji
napastnika zostaje zakwestionowana. Jeli jednak wskae czowieka, ktry jest podejrzany
rwnie przez policj, jej wiadectwo traktowane jest z ca powag.
I susznie. Zwaszcza jeli liczba uczestnikw konfrontacji jest dua. I nie trzeba by
specjalist w dziedzinie statystyki, aby zrozumie dlaczego. Oczywiste jest, e podejrzenie
policji oparte bywa na poszlakach, nie za na stuprocentowych dowodach, inaczej bowiem nie
byoby w ogle powodu, aby prosi kobiet o pomoc w identyfikacji. Zgodno midzy
wskazaniem kobiety a niezalenymi przesankami policji robi wraenie. Gdyby wytypowana
do konfrontacji grupa liczya jedynie dwie osoby, to prawdopodobiestwo, e wiadek
wybierze osob podejrzewan przez policj, wynosioby 50%, niezalenie od tego, czy w
wybr by losowy czy bdny. Poniewa policja te moe si myli, test taki obciony bdzie
niedopuszczalnym ryzykiem bdu. Jeli jednak ustawimy do konfrontacji dwadziecia osb,
to prawdopodobiestwo, e trafny wybr jest dzieem przypadku lub wynikiem zgadywania,
wynosi ju tylko 1/20. A zatem zbieno midzy podejrzeniami policji i wyborem wiadka
zaczyna mie znaczenie. Mamy tu do czynienia z ustalaniem prawdopodobiestwa, w jakim
stopniu otrzymane wyniki zale od przypadku. Z kolei prawdopodobiestwo wyboru
przypadkowego (a wic nie wnoszcego nic do sprawy) staje si jeszcze mniejsze, gdy grupa
przedstawiona do konfrontacji liczy 100 osb; ryzyko bdu wynosi wtedy 1/100, a wic
znacznie mniej ni 1/20. Im wicej uczestnikw konfrontacji, tym wiksza pewno
susznoci oskarenia.
Nasza intuicja mwi nam take, e potencjalni podejrzani wybrani do konfrontacji nie
powinni si midzy sob zbyt rni. Jeli pokrzywdzona kobieta powie w trakcie wstpnego
przesuchania, e napastnik mia brod, a policja zaaresztowaa podejrzanego brodatego
osobnika, to niewtpliwie bdem byoby go zestawia z 19 gadko ogolonymi mczyznami.
Z rwnym skutkiem mona by go pokaza samego. Nawet jeli kobieta nie powiedziaa nic o
wygldzie napastnika, to majc w areszcie punka w skrzanej kurtce, nie powinno si go
umieszcza w grupie ksigowych w garniturach i ze skadanymi parasolami w rku. W
krajach zrnicowanych etnicznie kwestie te maj szczeglne znaczenie. Nietrudno
zrozumie, dlaczego nie powinno si osb czarnoskrych stawia do konfrontacji w gronie
biaych, i na odwrt.
Gdy pomyle, w jaki sposb dokonuje si identyfikacji jakiego czowieka, to na
pierwsze miejsce wysuwa si twarz. Wanie w rozrnianiu twarzy osigamy najwiksz
biego. Jak zobaczymy w cakiem odmiennym kontekcie, wyglda nawet na to, e pewna
cz naszego mzgu wyewoluowaa wanie po to, by rozpoznawa twarze. Istnieje
szczeglny typ uszkodzenia mzgu, ktry to uniemoliwia, cho wszelkie procesy zwizane z
widzeniem pozostaj nie naruszone. Tak czy inaczej twarze s wyjtkowo dobr podstaw do
rozpoznawania, poniewa tak bardzo si midzy sob rni. Bardzo rzadko natykamy si na
dwie osoby, ktrych twarze s nieodrnialne - pominwszy dobrze znany przypadek
bliniakw jednojajowych. Nie jest to jednak niemoliwe - odpowiednia charakteryzacja
upodabnia aktora do wybranej osoby. Dyktatorzy czsto zatrudniaj swoich sobowtrw, by
pokazywali si w ich zastpstwie, gdy s zajci czym innym, lub aby cigali na siebie uwag
zamachowcw. Niektrzy przypuszczaj nawet, e tacy charyzmatyczni przywdcy jak
Hitler, Stalin, Franco, Saddam Hussein czy Oswald Mosley czsto nosz wsy wanie po to,
by sobowtrom atwiej byo si do nich upodobni. Niewykluczone, e w podobnym celu
Mussolini goli sobie gow.
Poza blinitami jednojajowymi niekiedy take nasi bliscy krewni tak nas przypominaj,
e ludzie, ktrzy ich niezbyt dobrze znaj, bior ich za nas samych. (Szkoda, e najpewniej
nieprawdziwa jest historyjka o tym, jak doktor Spooner, swego czasu dziekan mojego
collegeu, zatrzyma pewnego studenta i powiedzia: Nigdy nie pamitam, czy to twj brat
zgin na wojnie czy ty?. Podobnie zreszt jak zapewne wikszo anegdot, ktrych jest
bohaterem). Owo podobiestwo midzy brami i siostrami, ojcami i synami, dziadkami i
wnukami pozwala nam tym lepiej uwiadomi sobie bogactwo najrozmaitszych rysw twarzy
w caej populacji niespokrewnionych ze sob osb.
Twarze s jednak tylko czci caego obrazu. Czowiek przecie to suma rnych cech,
ktre mona wykorzysta do jego identyfikacji. Pewien mj szkolny kolega utrzymywa (i
potwierdzay to moje wyrywkowe sprawdziany), e potrafi rozpozna kadego z
osiemdziesiciu uczniw mieszkajcych w naszym budynku wycznie po krokach. Z kolei
moja znajoma ze Szwajcarii twierdzia, e na podstawie zapachu utrzymujcego si pokoju
jest w stanie rozpozna, ktrzy z jej znajomych wanie go opucili. I wcale nie dlatego, e
mieli oni wstrt do mydl, ale dlatego, e bya obdarzona niezwykle wraliwym
powonieniem. Dowodem na istnienie takiej wraliwoci jest fakt, e psy policyjne potrafi
rozrni dwie istoty ludzkie jedynie na podstawie ich zapachu - z wyjtkiem blinit
jednojajowych. O ile wiem, policja nie posuguje si tym sposobem, gotw jestem si jednak
zaoy, e mona by tak wytresowa psy gocze, by szy tropem porwanego dziecka, gdyby
dostay do powchania prbk zapachu jego bliniaka. By moe udaoby si nawet
wykorzysta ich zdolnoci do rozstrzygania sporw o ojcostwo.
Gosy ludzkie s rwnie charakterystyczne jak twarze; rne zespoy badawcze pracuj od
jakiego czasu nad komputerowym sposobem identyfikacji ludzi na podstawie gosu. Czy
nie byoby wspaniale kiedy zapomnie na dobre o pku kluczy do domu i zda si na
sterowany gosem komputer, ulegy jedynie naszemu wasnemu wezwaniu Sezamie, otwrz
si!? Charakter pisma, dziki swojej niepowtarzalnoci, stanowi dostateczn gwarancj
autentycznoci podpisu na czekach bankowych i innych wanych dokumentach. Tak
naprawd jednak podpis nie jest cakowicie bezpiecznym rozwizaniem, gdy zbyt atwo
mona go sfaszowa; niemniej zadziwia fakt, jak atwo rozpozna kogo na podstawie
charakteru pisma. Obiecujc nowink na polu ustalania niepowtarzalnych cech ludzi jest
badanie tczwki oka. Przynajmniej jeden ze znanych mi bankw wprowadzi
eksperymentaln identyfikacj klientw za pomoc skanowania tczwki. Osoba taka staje
przed kamer, ktra fotografuje jej oko, po czym przeprowadza cyfrow analiz otrzymanego
obrazu i zapisuje wyniki w postaci 256-bitowego kodu kreskowego czowieka. Z caym
szacunkiem dla opisanych sposobw trzeba jednak powiedzie, e adna z tych metod nie
umywa si do genetycznych odciskw palcw, ktre - waciwie zastosowane - stwarzaj
wrcz niezwyke moliwoci.
Nie ma nic dziwnego w tym, e psy policyjne potrafi rozrni dwie osoby (z wyjtkiem
rodzestwa jednojajowego) na podstawie zapachu. Nasz pot zawiera zoon mieszanin
biaek, a ich skad jest z kolei zaszyfrowany co do najmniejszych szczegw w naszym
DNA. W przeciwiestwie do charakteru pisma czy wygldu twarzy, ktre stanowi pewne
kontinuum i przechodz stopniowo jedne w drugie, geny wykorzystuj kod cyfrowy, podobny
do tego, jakim posuguj si komputery. Ludzie rni si od siebie pod wzgldem
genetycznym - oczywicie znw z wyjtkiem rodzestwa jednojajowego. Nasza odmienno
ma charakter dyskretny, niecigy; wystpuje tu konkretna liczba rnic, ktre mona by
nawet policzy, gdyby kto si uzbroi w cierpliwo. DNA kadej mojej komrki jest
identyczny (plus minus jaki niewielki margines bdu, nie liczc te krwinek czerwonych,
ktre w ogle nie zawieraj materiau genetycznego, oraz komrek rozrodczych, ktre
zawieraj losowy zestaw poowy moich genw). Mj DNA rni si od DNA wystpujcego
w kadej z komrek innego czowieka i to nie w jaki nieokrelony, trudny do opisania
sposb, ale charakteryzuje si on konkretn liczb odmiennych podstawie w cigach
miliardw liter skadajcych si na nasz materia genetyczny.
Znaczenie cyfrowej rewolucji, jaka dokonaa si w genetyce molekularnej, jest doprawdy
ogromne. Przed epokowym odkryciem budowy DNA, ogoszonym w 1953 roku przez
Watsona i Cricka, nie byo adnych podstaw, by nie zgadza si z konkluzj zawart w
opublikowanym w 1931 roku autorytatywnym dziele Charlesa Singera A Short History of
Biology (Krtka historia biologii):
[...] pomimo wszelkich odmiennych interpretacji teoria genu nie jest teori
mechanistyczn. Gen, czy to jako jednostka chemiczna czy fizyczna, nie jest wcale
pojciem atwiej przyswajalnym nili sama komrka czy te na przykad cay organizm. Co
wicej, cho ta teoria mwi o genach w taki sam sposb, jak teoria atomowa o atomach,
naley jednak pamita, e midzy obiema teoriami istnieje gboka przepa. Atomy bowiem
istniej niezalenie, tym samym mona dokonywa analizy ich wasnoci. Mona je nawet
wyizolowa. Cho nie moemy ich zobaczy, moemy je bada w rnych warunkach i w
rnych ukadach, choby wanie pojedynczo. Nie odnosi si to jednak do genu, ktry
istnieje jedynie jako cz chromosomu, a chromosom - jako cz komrki. Jeli zadam
ywego chromosomu, a wic jedynej efektywnej formy chromosomu, nikt mi go nie
dostarczy, chyba e w jego ywym otoczeniu, bowiem byoby to tak, jakbym prosi o czyj
yw rk czy nog. Doktryna relatywnoci penionych funkcji jest rwnie prawdziwa dla
genw, jak dla kadego innego narzdu, istniej one bowiem i dziaaj tylko w relacji do
narzdw pozostaych. Ostatnia z biologicznych teorii pozostawia nas zatem w tym samym
miejscu, w ktrym rozpoczynaa pierwsza: w obliczu siy zwanej yciem lub psyche, bdcej
nie tylko wyjtkow, ale wrcz unikaln w kadym ze swych przejaww, pojedynczo i
zbiorowo.
Nic bardziej bdnego. Zgodnie z tym, co mwi Watson i Crick, i rewolucj, ktr
rozpoczli, gen mona wyizolowa. Mona go oczyci, skrystalizowa, odczyta jako
informacj zapisan cyfrowo, wydrukowa t informacj na kartce, wprowadzi j do
komputera, odczyta ponownie i umieci gen w probwce, a wreszcie na nowo umieci go
w ywym organizmie, gdzie bdzie dziaa dokadnie tak samo, jak na pocztku. Kiedy gdzie
okoo 2003 roku dobiegnie koca midzynarodowy Projekt Poznania Genomu Czowieka28 -
przedsiwzicie majce na celu kompletne zsekwencjonowanie ludzkiego materiau
genetycznego - cay genom istoty ludzkiej zmieci si na dwch standardowych pytach
kompaktowych, pozostawiajc jeszcze do miejsca na podrcznik embriologii molekularnej.
Te dwie pyty mona wysa w przestrze kosmiczn i rasa ludzka bdzie sobie moga wtedy
ze spokojem wymiera, liczc na to, e kiedy, w przyszoci, jaka dostatecznie
zaawansowana cywilizacja by moe sprbuje zrekonstruowa istot ludzk. Tymczasem
wrmy jednak na Ziemi, gdzie wielkie znaczenie techniki tzw. genetycznych odciskw
palcw, zwanej te daktyloskopi genetyczn, bierze si wanie z tego, e kod DNA jest tak
dogbnie, gruntownie cyfrowy. Dlatego te rnice midzy poszczeglnymi osobami
ludzkimi mona precyzyjnie policzy, a nie tylko oglnie oszacowa.
Przedstawiam tu kwesti niepowtarzalnoci DNA kadego czowieka z duym
przekonaniem, niemniej naley pamita, e pogld ten ma podstawy wycznie statystyczne.
Teoretycznie moe si zdarzy, e w wielkiej loterii rozmnaania pciowego dwukrotnie
wypadn te same genetyczne numery. Identyczny bliniak Izaaka Newtona moe przyj na
wiat choby jutro. Jednake liczba ludzi, ktrzy musieliby si urodzi, aby taki przypadek
nabra cech prawdopodobiestwa, jest wiksza od liczby atomw we Wszechwiecie.
W przeciwiestwie do twarzy, gosu czy charakteru pisma DNA wikszoci naszych
komrek nie zmienia si przez cae nasze ycie, nie mona te na niego wpyn ani poprzez
trening, ani drog operacji plastycznej. Tekst zapisany w DNA skada si z olbrzymiej liczby
liter, przy czym do dokadnie potrafimy oszacowa, jaka ich cz moe by wsplna dla,
powiedzmy, rodzestwa lub najbliszych krewnych, a jaka dla dalszych krewnych czy nawet
osb obcych. Dziki temu DNA nie tylko znakuje ludzi w sposb niemoliwy do podrobienia
i przypisuje ich definitywnie do ladw pozostawionych w postaci nasienia czy krwi, ale
take pozwala ustali stopie pokrewiestwa genetycznego, na przykad ojcostwo. Prawo
brytyjskie zezwala na imigracj, pod warunkiem e osoba zainteresowana potrafi udowodni,
i jej rodzice s obywatelami Wielkiej Brytanii. Pewna liczba dzieci z subkontynentu
indyjskiego pada swego czasu ofiar podejrzliwoci pracownikw urzdu imigracyjnego,
poniewa przed wprowadzeniem metody genetycznych odciskw palcw zwykle nie byo
sposobu na udowodnienie swoich racji - w tym wypadku pokrewiestwa z obywatelem
Wielkiej Brytanii. Teraz jest to atwe. Trzeba jedynie mie prbk krwi domniemanego ojca
lub matki, a nastpnie porwna konkretny zestaw genw z tej prbki z odpowiednim
zestawem genw dziecka. Wynik jest jasny i jednoznaczny - nie pozostawia adnych
wtpliwoci, ktre stwarzayby potrzeb dodatkowych ocen jakociowych. Ju dzi sporo
modych ludzi zawdzicza swe angielskie obywatelstwo wanie metodom analizy
genetycznej.
Podobnej metody uyto niedawno do identyfikacji szcztkw odkrytych w
Jekaterynburgu, o ktrych sdzono, e nale do wymordowanej rodziny carskiej. Filip,
ksi Edynburga, ktrego bliskie pokrewiestwo z rodem Romanoww jest powszechnie
znane, chtnie uyczy prbki swej krwi. Na tej podstawie mona byo ustali, e znalezione
szkielety stanowi istotnie szcztki rodziny cesarskiej. W innym, jeszcze bardziej
makabrycznym przypadku udowodniono, e szkielet ekshumowany w Ameryce Poudniowej
nalea do doktora Mengele, nazistowskiego zbrodniarza wojennego nazywanego Doktor
mier. DNA wyodrbniony z fragmentw szkieletu porwnano z materiaem genetycznym
z krwi pobranej od yjcego syna Mengelego, co pozwolio ustali autentyczno szcztkw.
Cakiem niedawno za metody tej uyto do zidentyfikowania pewnego ciaa wykopanego w
Berlinie. Okazao si, e chodzi tu o szcztki Martina Bormanna, prawej rki Hitlera, ktrego
zniknicie wywoao na wiecie niekoczc si fal spekulacji, plotek, a take ponad sze
tysicy doniesie o zaobserwowaniu jego osoby.
Cho w odniesieniu do DNA uylimy metafory nawizujcej do odciskw palcw, nasz
cyfrowy materia genetyczny jest nawet bardziej unikalny ni wzory linii papilarnych naszych
palcw. Niemniej metafora ta oddaje rzeczywisto, poniewa czsto si zdarza, analogicznie
do zwykych odciskw palcw, e przestpca opuszczajcy miejsce zbrodni pozostawia za
sob lady zawierajce jego materia genetyczny. DNA mona wyizolowa z plamy krwi na
dywanie, z nasienia pozostawionego w ciele ofiary gwatu, z zaschnitej wydzieliny z nosa na
chusteczce, z potu czy z wosw. Uzyskany DNA mona potem porwna z materiaem
genetycznym podejrzanego; to, czy dana prbka DNA pochodzi od konkretnej osoby, mona
ustali z niemal kadym podanym stopniem prawdopodobiestwa.
Jaka zatem kryje si tu trudno? Dlaczego dowody w postaci DNA wywouj tyle
kontrowersji? W czym tkwi problem z zaakceptowaniem tak wanych materiaw
dowodowych? Co sprawia, e prawnicy swobodnie manipuluj awnikami, doprowadzajc do
tego, e ci albo le interpretuj takie dowody, albo wrcz pomijaj je w swych rozwaaniach?
Dlaczego niektre sdy posuny si do desperackiego kroku, jakim byo wykluczenie takich
dowodw w ogle?
Istniej trzy potencjalne rda problemu, jedno do proste, jedno skomplikowane i jedno
gupie. Gupim i skomplikowanym zajm si za chwil, pierwszym natomiast i oczywistym
powodem w wypadku kadego rodzaju dowodu jest prosta, ale bardzo wana, moliwo
popenienia zwykego ludzkiego bdu. A waciwie moliwoci, poniewa zawsze jest
mnstwo okazji do bdw lub nawet sabotau. Probwka z krwi moe zosta opatrzona z
etykietk - przez pomyk albo umylnie, aby kogo obciy. Prbka pochodzca z miejsca
zbrodni moe zosta zanieczyszczona, na przykad potem technika laboratoryjnego czy
policjanta. Groba zanieczyszczenia jest szczeglnie dua, kiedy wykorzystuje si
nadzwyczajn metod powielania DNA, zwan acuchow reakcj polimerazy (PCR).
atwo zrozumie, dlaczego powielanie takie niekiedy jest potrzebne. Maleki lad potu na
kolbie rewolweru zawiera zaledwie odrobin DNA. Nawet najczulsza analiza nie moe si
oby bez pewnej minimalnej iloci materiau. Metoda PCR, opracowana w 1983 przez
amerykaskiego biochemika Karyego B. Mullisa, jest w tym wypadku prawdziwym
dobrodziejstwem. Przy PCR bierze si tak ilo DNA, jak akurat mamy, i produkuje
miliony jego kopii, namnaajc go do woli. Jednake, jak przy kadym powielaniu, wraz z
waciwym elementem powielane s te bdy. Przypadkowe fragmenty DNA z komrek
obecnych na przykad w pocie laboranta zostan powielone z rwn efektywnoci jak prbka
z miejsca zbrodni, co w sposb oczywisty stanowi zagroenie dla sprawiedliwego wyroku.
Moliwo popenienia bdu istnieje jednak nie tylko przy pracy nad dowodami w
postaci DNA. Wszystkie rodzaje dowodw mog pa ofiar nieudolnoci czy rozmylnego
matactwa, dlatego tak wane przy wszelkich z nimi zabiegach s dokadno i ostrono.
Dane osobowe w tradycyjnym katalogu odciskw palcw take mog zosta le oznakowane.
Jeli narzdzia zbrodni mogy dotyka osoby postronne, naley pobra od nich odciski palcw
tak samo jak od podejrzanego, by mc pniej dokona porwna. Sdy podejmuj wszelkie
rodki, by ustrzec si przed ewentualnymi bdami, te jednak nadal si zdarzaj, czasem z
tragicznym skutkiem. Dowody w postaci DNA nie s odporne na niechlujstwo, ale nie s te
jako szczeglnie na nie podatne, z wyjtkiem moe metody PCR, ktra zwielokrotnia bd.
Gdyby z powodu zdarzajcych si niekiedy pomyek odrzucono w ogle dowody w postaci
DNA, czy nie byby to precedens pozwalajcy na odrzucenie wszelkich innych dowodw?
Musimy liczy na to, e opracowane zostan takie procedury postpowania i tak
rygorystycznie przestrzegane bd wszelkie rodki ostronoci, i uchroni nas to przed
ewentualnoci popeniania ludzkich bdw przy zbieraniu najrozmaitszych materiaw
dowodowych.
Bardziej skomplikowane argumenty przeciwko wykorzystywaniu dowodw w postaci
DNA wymagayby duszego wyjanienia. One take podobne s do trudnoci
charakteryzujcych tradycyjne rodzaje dowodw, ale fakt ten czsto nie znajduje zrozumienia
na sali sdowej.
Tam, gdzie chodzi o identyfikacj, wystpuj zwykle dwa typy bdw, odpowiadajce
dwm rodzajom pomyek, na ktre naraony jest kady dowd oparty na statystyce. W
jednym z kolejnych rozdziaw nazwiemy je bdami typu 1 i 2, tutaj jednak wygodniej
bdzie je okreli jako bd faszywie dodatni i faszywie ujemny. Kiedy przestpca
wymknie si sprawiedliwoci, poniewa nie zostanie rozpoznany - popeniony zostanie bd
faszywie ujemny. A faszywie dodatni - ktry wikszo ludzi uzna za duo bardziej grony -
kiedy niewinny czowiek zostanie skazany, poniewa ma pecha i przypomina rzeczywistego
sprawc zbrodni. Gdy naoczny wiadek wskae niewinn osob dlatego, e przypomina mu
napastnika, moe ona zosta aresztowana - i to jest wanie bd faszywie dodatni. eby tego
unikn, organizuje si konfrontacje, przy czym prawdopodobiestwo pomyki jest tym
mniejsze, im wicej osb bierze w niej udzia. Niebezpieczestwo pomyki ronie, gdy grupa
- o czym mwilimy ju wczeniej - zostanie niewaciwie dobrana (np. do jednego brodacza
doda si wycznie gadko ogolonych mczyzn).
W wypadku DNA groba bdu faszywie dodatniego jest teoretycznie bardzo nieznaczna.
Mamy prbk krwi podejrzanego i prbk DNA z miejsca zbrodni. Gdybymy byli w stanie
ustali cay zestaw genw w obu prbkach, prawdopodobiestwo faszywego posdzenia
wynosioby jeden do miliarda miliardw. Nie liczc blinit jednojajowych, szansa na
niezalene powtrzenie identycznej kombinacji genetycznej u dwch rnych osb
praktycznie rwna si zeru. Niestety, ustalenie caej sekwencji genw czowieka nastrcza
wiele trudnoci. Nawet kiedy dobiegnie koca Projekt Poznania Genomu Czowieka, pomys,
by jego ekwiwalent stosowa w wypadku kadego przestpstwa, jest nierealistyczny. W
praktyce laboranci sdowi koncentruj sw uwag na maych fragmentach genomu, najlepiej
tych odcinkach DNA, ktre w danej populacji charakteryzuj si pewn zmiennoci. I tutaj
wanie rodzi si obawa, e cho w wypadku caego genomu mona spokojnie odrzuci
ewentualno przypadkowej identycznoci, istnieje prawdopodobiestwo, e genom dwch
konkretnych osb jest identyczny na jakim maym odcinku - tym, ktry mamy czas
zanalizowa.
Prawdopodobiestwo, e co takiego si zdarzy, naleaoby wylicza dla kadego
fragmentu genomu; wtedy dopiero mona decydowa, czy warto podejmowa ryzyko. Im
duszy odcinek DNA analizujemy, tym mniejsza groba bdu; jest to zaleno, z ktr
spotkalimy si przy omawianiu liczby osb stajcych wraz z podejrzanym do konfrontacji
policyjnej. Rnica polega na tym, e aby taka grupa moga wspzawodniczy ze swoim
konkurentem, czyli testem genetycznym, musiaaby si skada nie z kilkudziesiciu, ale z
tysicy, milionw czy nawet miliardw osb. Abstrahujc wszake od tej rnicy ilociowej,
obie procedury maj wiele wsplnego. Przekonamy si wkrtce, e istnieje genetyczny
ekwiwalent naszej hipotetycznej grupy osb do konfrontacji, w ktrej pord gadkolicych
statystw ustawiono brodatego podejrzanego. Wczeniej jednak powiedzmy nieco wicej na
temat genetycznych odciskw palcw.
Oczywicie analizie poddajemy odpowiadajce sobie fragmenty genomu pochodzcego z
materiau pobranego od osoby podejrzanej oraz z prbki znalezionej na miejscu przestpstwa.
Wybrane czci genomu zwykle charakteryzuj si spor zmiennoci w obrbie populacji.
Darwinista mgby zauway w tym miejscu, e fragmenty mao zmienne s zwykle
najistotniejsze dla przetrwania organizmu. Kada istotna zmiana w tych wanych genach jest
szybko usuwana z populacji wskutek mierci osobnikw, u ktrych wystpia - tak dziaa
darwinowski dobr naturalny. Niektre czci genomu cechuje jednak znaczne
zrnicowanie, by moe dlatego, e nie s one kluczowe dla przetrwania organizmw. To
jednak nie wszystko, poniewa niektre z bardzo potrzebnych genw te maj tendencj do
zmiennoci. Powody takiego stanu rzeczy s nierozstrzygnite. Pozwol sobie na krtk
dygresj... C by to byo za ycie, zawsze pene presji, gdyby odmwiono nam prawa do
pewnych dygresji?
Przedstawiciele szkoy neutralistycznej, skupieni wok wybitnego japoskiego
genetyka Motoo Kimury, uwaaj, e geny wane s jednakowo wane, niezalenie od formy,
w jakiej wystpuj.
Z tego faktu nie wynika bynajmniej, e s nieuyteczne, ale e w kadej postaci radz
sobie ze swymi zadaniami rwnie dobrze. Jeli wyobrazimy sobie geny jako pewne przepisy,
wyraone za pomoc sw, to mona by przyj, e inne formy tych genw zanotowane
zostay tymi samymi sowami, ale inn czcionk; znaczenie jest to samo i produkt identyczny.
Zmiany genetyczne, mutacje, ktre nie powoduj adnych rnic, nie s dostrzegane przez
dobr naturalny. Z punktu widzenia ycia zwierzcia w ogle nie s mutacjami, ale z punktu
widzenia badaczy sdowych byyby one potencjalnie przydatne. W obrbie kadej populacji
dochodzi po jakim czasie do sporego zrnicowania w tzw. loci (miejscach) na
chromosomie; i w zasadzie tego rodzaju zmienno mona by wykorzysta w metodzie
genetycznych odciskw palcw.
Inna teoria zmiennoci, przeciwstawna wzgldem zasady neutralnoci goszonej przez
Kimur, zakada, e odmienne wersje genw speniaj w istocie inne funkcje i e istnieje
powd, dla ktrego dobr naturalny utrzymuje je w obrbie danej populacji. Na przykad
wyobramy sobie, e istniej dwie alternatywne formy biaka krwi, a i b, ktrych
wystpowanie wie si z podatnoci na choroby, nazwijmy je odpowiednio odpowiednio
alfluenca i betakoza, przy czym kada z postaci biaka niesie z sob odporno na t drug
chorob. Zwykle choroba zakana zbiera obfite niwo dopiero przy znacznym zagszczeniu
potencjalnych ofiar; poniej pewnego progu nie dochodzi do wybuchu epidemii. W populacji
zdominowanej przez typ a czsto wybucha epidemia alfluency, ale betakoza jest rzadkoci.
W takiej sytuacji dobr naturalny faworyzuje typ b, czyli osobniki odporne na alfluenc.
Powodzenie tego typu powoduje, e bardzo szybko staje si on form dominujc w
populacji. Wtedy nastpuje odwrcenie sytuacji. Populacj drcz epidemie betakozy, dlatego
tym razem osobniki przenoszce biako typu a s wyranie faworyzowane przez dobr
naturalny (poniewa one na t chorob nie zapadaj). Populacja bdzie oscylowa midzy
stanem dominacji osobnikw typu a i b bd te pojawi si stan rwnowagi, niejako
poredni, gdy populacja stanie si mieszanin obu form wystpujcych mniej wicej w
rwnych proporcjach. Tak czy inaczej rozwaany gen bdzie si charakteryzowa znaczn
zmiennoci, co umoliwia zastosowanie metody genetycznych odciskw palcw. Zjawisko
takie zwane jest doborem zalenym od czstoci i uwaa si je za jedn z przyczyn istnienia
duej zmiennoci w populacjach. S te i inne tego przyczyny.
Dla naszych celw wane jest jednak przede wszystkim to, e w genomie istniej
fragmenty charakteryzujce si zmiennoci. Niezalenie od tego, jaki przybierze obrt
dyskusja nad tym, czy wane odcinki genomu s zmienne, jedno jest pewne: w kadym
genomie wystpuje caa masa fragmentw, ktre nigdy nie s odczytywane, a tym samym
nigdy nie przekadane na odpowiadajce im biaka. W istocie zadziwiajco dua cz
naszego materiau genetycznego pozostaje w cakowitej bezczynnoci. Fragmenty te mog si
zatem rni midzy sob do woli, co sprawia, e stanowi znakomity materia do analiz
metod genetycznych odciskw palcw.
Jak gdyby na potwierdzenie faktu, e dua cz DNA nie peni adnych wanych funkcji,
cakowita ilo materiau genetycznego w komrkach rozmaitych organizmw jest bardzo
zrnicowana. Cyfrowy charakter informacji zawartej w DNA sprawia, e moemy j
liczy w tych samych jednostkach, w jakich mierzymy pojemno pamici komputera. Jeden
bit informacji to tyle co wybr midzy tak i nie, jedynk lub zerem, czy te prawd a
faszem. Komputer, na ktrym teraz pisz, ma 256 megabitw (32 megabajty) pamici
podstawowej. (Pierwszy mj komputer mia wiksze rozmiary, ale zaledwie jedn
piciotysiczn tej pamici). Wielkoci odpowiadajc bitowi jest w DNA jeden nukleotyd.
Poniewa w DNA wystpuj cztery rne nukleotydy, zatem ilo informacji mieszczca si
w kadym z nich rwna si 2 bitom. Pospolita bakteria jelitowa Escherichia coli ma genom
zoony z 4 milionw par nukleotydw, co rwna si 8 megabitom. DNA traszki
grzebieniastej Triturus cristatus zawiera 40 tysicy megabitw. (Rnica rzdu 5000 razy
midzy traszk a bakteri odpowiada rnicy midzy pamici mojego obecnego komputera a
pojemnoci pierwszego). Ludzki genom ma 3 tysice megapar nukleotydw, czyli 6
tysicy megabitw. A wic 750 razy wicej ni bakteria (to zaspokaja nasz prno) - co
jednak z traszk, ktra bije nas na gow, bo ma ich a szeciokrotnie wicej? Mona by
pomyle, e wielko genomu nie jest wprost proporcjonalna do tego, co robi:
prawdopodobnie cakiem spora cz DNA traszki w ogle nie robi nic. I rzeczywicie tak
jest. Ale rzecz ma si tak samo z naszym wasnym materiaem genetycznym. Wiemy
skdind, e tylko okoo 2% z 3 miliardw par nukleotydw skadajcych si na nasz genom
bierze udzia w kodowaniu biaek. Reszt nazywa si zazwyczaj mieciowym DNA. By
moe traszka grzebieniasta ma wicej takiego DNA ni my. Ale innych traszek to nie
dotyczy.
Nadmiar DNA mona podzieli na rne kategorie. Cz wyglda jak prawdziwy
materia genetyczny i prawdopodobnie stanowi pozostao po starych, nie dziaajcych ju
genach - co w rodzaju Ich przedatowanych kopii, bdcych nadal w obiegu. Gdyby takie
pseudogeny odczyta, to oczywicie zawierayby informacje. Ale nie s one odczytywane i
nie s przekadane na jzyk biaek. Podobnie rzecz si ma z twardymi dyskami naszych
komputerw: one take zawieraj mas niepotrzebnych informacji, stare kopie plikw, a take
miejsce zarezerwowane dla przejciowych operacji komputera itd. My, uytkownicy
komputerw, nie widzimy tego caego mietnika, poniewa komputery pokazuj nam tylko te
czci dysku, o ktrych musimy wiedzie. Gdybymy zarazem zechcieli przeczyta wszystko,
co jest zapisane na twardym dysku, bajt po bajcie, to okazaoby si, e cho na dysku jest
rzeczywicie wiele mieci, sporo z nich zawiera jakie informacje. Na twardym dysku mojego
komputera mona by prawdopodobnie znale dziesitki rozrzuconych luzem fragmentw
niniejszego rozdziau, cho przecie istnieje jedna oficjalna jego wersja, wanie ta, ktr
pozwala mi zobaczy komputer (plus jaka kopia zapasowa, dla bezpieczestwa).
Poza DNA, ktry mona by odczyta, genom zawiera jeszcze mnstwo DNA, ktry nie
tylko nie jest odczytywany, ale i nie ma adnego sensu. S tam jakie sekwencje bez
znaczenia, czasem powtrki jednego nukleotydu, wielokrotne nastpstwo minisekwencji
dwch nukleotydw czy wreszcie powtrzenia pewnych bardziej skomplikowanych
motyww. W przeciwiestwie do omawianego ju rodzaju DNA, powtrze tych nie mona
uzna za przedatowane kopie uytecznych genw. Powtrzenia te nie s odczytywane i
prawdopodobnie nie maj adnego zastosowania. (S, w kadym razie, bezuyteczne dla
przetrwania zwierzcia. Patrzc jednak na spraw z pozycji samolubnego genu - o czym
pisaem w innej ksice - mona powiedzie, e kady rodzaj mieciowego DNA jest
uyteczny dla samego siebie, jeli stale trwa, a do tego tworzy swoje kolejne kopie.
Sugestia ta nabraa rozgosu pod chwytliwym zwrotem samolubnego DNA, co jest o tyle
nieszczliwe, e w znaczeniu, jakie przyjem pierwotnie, termin ten obejmowa rwnie
DNA aktywny. Dlatego niektrzy zaczli nazywa go supersamolubnym DNA).
A zatem niezalenie od przyczyn, ktre do tego prowadz, genomy zawieraj mieci
genetyczne, i to w cakiem znacznej iloci. Poniewa organizm materiau tego nie uywa,
moe si on do woli rnicowa. Jak mwilimy, geny potrzebne mog si zmienia w bardzo
niewielkim stopniu, przy czym wikszo zmian (mutacji) powoduje, e gen pracuje mniej
wydajnie. Zwierz wskutek tego ginie, a gen nie zostaje przekazany potomstwu. W ten
wanie sposb dziaa darwinowski dobr naturalny. Ale mutacje w mieciowym DNA
(zwykle polegajce na zmianie liczby powtrze w jakim regionie) nie s zauwaane przez
dobr naturalny. Dlatego, kiedy przyjrzymy si bliej jakiej populacji, stwierdzamy, e
wikszo materiau nadajcego si do identyfikacji metod genetycznych odciskw palcw
znajduje si wanie w niewykorzystywanych partiach DNA. Jak wkrtce zobaczymy,
uyteczne s zwaszcza wielokrotne powtrzenia tandemowe, poniewa zmienno w takich
miejscach wyraa si rn liczb powtrze - cech ilociow, ktr atwo zmierzy.
Gdyby nie to, laboranci sdowi musieliby poddawa kad prbk dokadnemu
sekwencjonowaniu. Oczywicie jest to wykonalne, ale ustalanie sekwencji nukleotydw DNA
zabiera duo czasu. Tandemowe powtrzenia pozwalaj na zastosowanie rnych
przemylnych skrtw, takich jak wynalezione przez Aleca Jeffreysa z Uniwersytetu w
Leicester, susznie uwaanego za ojca metody genetycznych odciskw palcw (obecnie ju
sir Aleca). Ludzie rni si liczb powtrze tandemowych obecnych w wybranym miejscu
DNA. By moe ja mam 147 powtrze jakiego nonsensownego fragmentu, podczas gdy u
kogo innego w tym samym miejscu genomu znajduj si 84 powtrzenia identycznego
genetycznego bekotu. W drugim miejscu genomu mog mie 24 powtrzenia sekwencji
nonsensownej, a kto inny - 38. W ten sposb oboje mamy swoje wasne genetyczne odciski
palcw, ktre mona uj jako pewien zestaw liczb, z ktrych kada odpowiada
powtrzeniom jakiej nonsensownej sekwencji w konkretnym genomie.
Powtrzenia tandemowe otrzymujemy od rodzicw. Wszyscy mamy po 46
chromosomw, 23 chromosomy od ojca i 23 odpowiadajce im, tzw. homologiczne
chromosomy od matki. Razem z chromosomami dostajemy powtrzone sekwencje
tandemowe. Wasz ojciec otrzyma 46 chromosomw od swoich rodzicw, jednake nie
przekaza ich wam w caoci. Kady z chromosomw jego matki zczy si z odpowiednim
chromosomem jego ojca i zanim taki mieszany chromosom znalaz si w plemniku, ktry
przyczyni si do waszego powstania, doszo do wymiany bitw informacji genetycznej.
Kady plemnik i kada komrka jajowa s niepowtarzalne, gdy zwieraj unikaln mieszank
matczynych i ojcowskich chromosomw. Proces wymiany dotyczy zarwno odcinkw
zawierajcych powtrzenia tandemowe, jak i tych, ktre przenosz informacj. Liczb
sekwencji tandemowych dziedziczymy zatem w taki sam sposb jak kolor oczu lub
kdzierzawo wosw. Z t rnic, e kolor oczu wynika z poczonego dziaania genw
obojga rodzicw, natomiast liczba powtrze sekwencji tandemowych jest waciwoci
samych chromosomw, moe by wic mierzona niezalenie dla matki i ojca. Fragmenty
DNA zawierajce powtrzenia sekwencji tandemowych daj dwa odczyty: chromosom od
ojca ma swoj liczb powtrze, a chromosom od matki - swoj. Od czasu do czasu
chromosomy podlegaj mutacji - przypadkowej zmianie pod wzgldem liczby powtrze
owych sekwencji. Niekiedy obszar sekwencji tandemowych zostaje przecity w wyniku
crossing over (wspomnianego procesu wymiany odcinkw chromosomw homologicznych w
trakcie powstawania komrek rozrodczych). Std wanie bierze si zmienno pod wzgldem
liczby tych powtrze w populacji. Cay ich urok polega na tym, e tak atwo je policzy. Nie
trzeba wika si w drobiazgowe sekwencjonowanie DNA, wystarczy co na ksztat waenia
wchodzcych w jego skad nukleotydw. Lub - aby uy innej dobrej analogii - rozdzielenia
ich niczym wiato soneczne na barwne pasma za pomoc pryzmatu. Wyjani teraz jeden ze
sposobw takiej analizy.
Najpierw konieczne s pewne przygotowania. Trzeba przygotowa tak zwan sond
DNA, ktra dokadnie pasuje do nonsensownej sekwencji bdcej obiektem naszego
zainteresowania. Sonda ta zwykle liczy nie wicej ni 20 nukleotydw. Dzi przygotowanie
takiego fragmentu nie nastrcza wielkich trudnoci. Jest na to kilka sposobw: maszyn do
wytwarzania krtkich jednoniciowych fragmentw DNA o okrelonej sekwencji nukleotydw
mona kupi rwnie atwo, jak si kupuje klawiatur do wydziurkowania podanego
zestawu liter w systemie Braillea. Zaopatrujc nasz maszyn w wyznakowane
promieniotwrczym izotopem skadniki, sprawiamy, e sonda staje si radioaktywna, a wic
atwa do zidentyfikowania (jako e naturalny DNA nie jest radioaktywny).
Radioaktywne sondy s w tej metodzie narzdziem podstawowym i musimy si w nie
zaopatrzy przed przystpieniem do zaj z genetycznych odciskw palcw metod Jeffreysa.
Innym wanym narzdziem jest enzym restrykcyjny. Enzymy restrykcyjne to takie biaka,
ktrych gwnym zadaniem jest przecinanie DNA, i to przecinanie w cile okrelonych
miejscach. Na przykad jeden enzym restrykcyjny bdzie wdrowa wzdu chromosomu,
szukajc sekwencji GAATTC (G, C, T i A to cztery litery, z ktrych skada si alfabet DNA;
geny wszystkich ywych istot na Ziemi zapisane s wanie za pomoc tych czterech liter, a
rni si one jedynie kolejnoci, w jakiej owe litery wystpuj). Inny enzym restrykcyjny
tnie DNA zawsze tam, gdzie pojawia si sekwencja GCGGCCGC. Rne enzymy
restrykcyjne nale do podrcznego wyposaenia wspczesnego biologa molekularnego, a
pozyskuje si je z bakterii, ktre wykorzystuj je w celach obronnych. Kady enzym
restrykcyjny odszukuje swoj wasn, charakterystyczn sekwencj nukleotydw, do ktrej
si przyczepia i ktr przecina.
W nastpnym etapie caa sztuka polega na tym, by wybra taki enzym restrykcyjny, ktry
przecina sekwencj, jaka nie wystpuje w obrbie interesujcego nas powtrzenia. Dziki
temu cay DNA zostaje poszatkowany na krtkie odcinki, zakoczone charakterystycznymi
dla danego enzymu zestawami nukleotydw. Oczywicie nie wszystkie odcinki bd
zawieray powtrzenie tandemowe, o ktre nam chodzi. Wiele rnych odcinkw DNA moe
by przecie ograniczonych motywem rozpoznawanym przez enzymatyczne noyce.
Niemniej niektre z nich bd zawieray poszukiwane powtrzenia, a dugo takiego odcinka
bdzie w duej mierze zaleaa od liczby wystpujcych w nim powtrze. Jeli mj
nonsensowny fragment DNA skada si z 147 powtrze, a kogo innego z 83, to odcinki
powstae po pociciu mojego DNA bd odpowiednio dusze.
Odcinki te mona zmierzy, stosujc metod dobrze sprawdzon w biologii molekularnej.
Jest to troch podobne do rozszczepiania biaego wiata za pomoc pryzmatu. Standardowym
pryzmatem dla DNA jest kolumna do elektroforezy elowej, czyli duga rurka wypeniona
ppynn substancj, przez ktr przepywa prd elektryczny.29 Z jednej strony kolumny
wlewa si roztwr zawierajcy mieszanin odcinkw DNA. Poniewa wszystkie fragmenty
DNA s przycigane przez ujemn elektrod, ktra znajduje si na drugim kocu rurki,
czsteczki DNA zaczynaj powoln wdrwk przez kolumn. Ale nie wszystkie posuwaj
si z t sam prdkoci. Jak wiato o niskiej czstotliwoci drga szybciej przechodzi przez
szko, tak i tutaj mae czsteczki s szybsze od duych. W rezultacie, kiedy po odpowiednim
czasie odetnie si dopyw prdu, poszczeglne odcinki DNA znajd si w rnych miejscach
kolumny. Podobnie jak w dowiadczeniu Newtona, podczas ktrego kolory rozdzieliy si,
gdy wiato zblione do niebieskiego kraca widma przechodzio przez szko wolniej ni
wiato z kraca czerwonego.
adnych fragmentw DNA na razie jednak nie widzimy. Kolumna elektroforetyczna na
caej swej dugoci wyglda tak samo. Nie ma adnych powodw, aby sdzi, e odcinki
DNA o rnej dugoci znajduj si w rnych jej miejscach. Nic te nie wskazuje na to,
ktry z domniemanych paskw zawiera poszukiwane przez nas powtrzenia. Co zrobi, aby
paski stay si widoczne? Tutaj wanie przychodzi nam w sukurs sonda radioaktywna.
Aby poszukiwane powtrzenia stay si widoczne, zastosujemy przemyln metod
nazywan na cze jej odkrywcy metod Southerna. (Analogicznie do nazwy Southern biot,
czyli identyfikacji DNA metod Southerna, wprowadzono te, robic troch zamieszania,
nazwy Northern biot i Western biot, ktre wszake nie maj nic wsplnego z adnym panem
Northernem czy Westernem). Kolumienk elu wyjmuje si z rurki i kadzie na arkusz z
nitrocelulozy (filtr). DNA z elu przechodzi na nitroceluloz, ktra ju wczeniej zostaa
skropiona roztworem z niewielk iloci radioaktywnej sondy, majcej nam wskaza, ktre
paski zawieraj powtrzenia bdce obiektem naszego zainteresowania.30 Czsteczki sondy,
obecne na caej dugoci arkusza, dobieraj si w pary z odpowiednimi czsteczkami
badanego DNA, zawierajcymi poszukiwane powtrzenie, zgodnie z zasad komplementacji
nukleotydw obowizujc w DNA. Nadmiar sondy zostaje wypukany. Teraz jedynymi
czsteczkami sondy pozostaymi na nitrocelulozie s te, ktre zwizay si z
odpowiadajcymi im powtrzeniami, przesikajcymi z elu na nitroceluloz. Arkusz
nitrocelulozowy kadzie si nastpnie na kliszy rentgenowskiej, ktra wskutek tego zostaje
nawietlona w miejscach wystpowania sondy. Po wywoaniu kliszy znajdziemy na niej
zestaw czarnych kresek: i oto mamy nastpny kod kreskowy. Ten ostateczny kod kreskowy,
ktry otrzymujemy po zastosowaniu metody Southerna, to wanie genetyczny odcisk palca
danej osoby. Przypomina on linie Fraunhofera, pozwalajce zidentyfikowa poszczeglne
gwiazdy, czy te linie formantw, wskazujcych na dan samogosk. I odwrotnie -
genetyczny kod kreskowy wyglda bardzo podobnie do linii Fraunhofera oraz linii
formantw.
Szczegy dotyczce metody genetycznych odciskw palcw s do skomplikowane i
nie bd si ju w nie zagbia. Na przykad jedno z rozwiza polega na jednoczesnym
bombardowaniu DNA rnymi sondami radioaktywnymi. W rezultacie otrzymujemy
mieszanin rozmaitych kodw kreskowych. W przypadkach ekstremalnych kreski nakadaj
si na siebie i wychodzi z tego jedna duga smuga, zawierajca odcinki DNA o wszelkiej
moliwej dugoci, obecne w dowolnym miejscu genomu. Taka metoda nie sprawdza si, gdy
chodzi o identyfikacj konkretnej osoby. Inne rozwizanie, wykorzystujce tylko jedn sond
naraz, ma na celu znalezienie konkretnego focus na chromosomie. Takie odwzorowanie -
odcisk jednego miejsca na chromosomie - daje elegancki, przejrzysty obraz, podobny do
linii Fraunhofera. Ale oznacza to zarazem tylko jeden lub dwa paski na osob. Nawet wtedy
jednak prawdopodobiestwo pomylenia ludzi jest stosunkowo niewielkie. Nie chodzi tu
wszak o cechy typu oczy brzowe, oczy niebieskie, wzgldem ktrych wielu ludzi wcale si
od siebie nie rni. Pamitajmy, e cechy, ktre zmierzylimy, to dugoci powtrzonych
odcinkw tandemowych. Liczba moliwych powtrze konkretnej sekwencji jest tak wielka,
e nawet odwzorowanie pojedynczego miejsca na chromosomie wystarcza do identyfikacji
danej osoby. Wystarcza - ale dla pewnoci genetycy sdowi stosuj zwykle kilka odmiennych
sond, dziki czemu prawdopodobiestwo bdu jest naprawd niewielkie. Niemniej, skoro
moe od tego zalee ycie i wolno czowieka, to musimy chyba pomwi o tym, jak
bardzo niewielkie powinno by owo prawdopodobiestwo.
Po pierwsze, trzeba wrci do rozrnienia midzy bdem faszywie dodatnim a bdem
faszywie ujemnym. Dowd w postaci DNA moe zosta uyty albo do oczyszczenia
niewinnego czowieka z zarzutw, albo do jednoznacznego wskazania przestpcy.
Przypumy, e z pochwy ofiary gwatu pobrano nasienie. Na podstawie innego typu
dowodw policja aresztowaa ju pewnego czowieka, nazwijmy go A. Od podejrzanego
pobiera si krew, po czym przeprowadza badania umoliwiajce porwnanie jej z prbk
nasienia. Za pomoc pojedynczej sondy moemy przyjrze si jednemu miejscu
wielokrotnych powtrze. Jeli kada z prbek da inny odczyt - podejrzany A zostanie
uwolniony. Nie bdzie ju nawet potrzeby zastosowania drugiej sondy, dla drugiego locus.
A co bdzie, kiedy stosujc pojedyncz sond, uzyska si taki sam wynik dla krwi
podejrzanego A jak dla prbki nasienia? Przypumy, e na obu paskach pojawi si ukad
prkw; nazwijmy go wzorem P. Nie wykluczy to winy podejrzanego A, ale take jej nie
potwierdzi. Wszak moe si zdarzy, e wzr P bdzie cech wspln podejrzanego i
faktycznego gwaciciela. Teraz musimy przyjrze si innym loci w genomie. Jeli prbki
nadal do siebie pasuj, to jakie s szanse na tak przypadkow zbieno? Jak unikn bdu
faszywie dodatniego i niesusznego uznania podejrzanego za sprawc przestpstwa? Tu
wanie musimy zacz myle statystycznie, uwzgldniajc w naszych rozwaaniach ca
populacj. Teoretycznie na podstawie prbek krwi pobranych od ludzi w danej populacji
powinno si obliczy prawdopodobiestwo, i jacy dwaj jej przedstawiciele mog si okaza
identyczni pod wzgldem kadego rozwaanego miejsca genomu. Ale z jakiej czci
populacji pobra odpowiednie prbki?
Czy pamitacie naszego samotnego brodacza ustawionego do zwykej, starowieckiej
konfrontacji? Na poziomie czsteczkowym istnieje podobna sytuacja. Przypumy, e na
caym wiecie wzr P zdarza si tylko raz na milion przypadkw. Czy oznacza to, e
prawdopodobiestwo, i skaemy niewinnego podejrzanego A, wynosi 1:1 000 000? Nie.
Podejrzany A moe nalee do jakiej grupy, stanowicej w danej populacji mniejszo,
ktrej przodkowie przywdrowali z innej czci wiata. Spoecznoci tradycyjnie
zamieszkujce ten sam obszar maj czsto podobne cechy genetyczne po prostu dlatego, e
wywodz si od wsplnych przodkw. Wikszo dwuipmilionowej spoecznoci
Holendrw zamieszkujcych Afryk Poudniow, czyli Afrykanerw, to potomkowie
emigrantw z jednego transportu, ktrzy przybyli tam z Holandii w 1652 roku. Jeszcze dzi
milion z nich nosi nazwiska dwudziestu pierwszych osadnikw - niczym wizytwk
sygnalizujc, jak ciasne byo tamto genetyczne wskie gardo. U Afrykanerw czsto
wystpowania pewnych chorb genetycznych jest znacznie wysza ni gdzie indziej na
wiecie. Wedug pewnych oblicze szacunkowych okoo 8 tysicy osb cierpi tam na porfiri
mieszan (1 osoba na 300). Chodzi tu o dziedziczn chorob krwi, ktra w innych regionach
wiata zdarza si znacznie rzadziej. Chorzy s prawdopodobnie potomkami jednej z par
kolonistw, Gerrita Jansza i Ariaantje Jacobs, cho nie wiadomo, ktre z tych dwojga byo
nosicielem (dominujcego) genu porfirii. (Ariaantje bya jedn z omiu dziewczt z
rotterdamskiego sierocica umieszczonych na statku w charakterze potencjalnych on dla
osadnikw). Do niedawna medycyna niemal nie dostrzegaa tej choroby, poniewa jej
najbardziej charakterystycznym objawem jest po prostu miertelna reakcja na niektre
wspczesne rodki znieczulajce. (Obecnie w poudniowoafrykaskich szpitalach przed
podaniem znieczulenia przeprowadza si rutynowo test na gen porfirii). Z kolei w innych
populacjach zdarza si czsto zwikszona czsto innych charakterystycznych genw,
zwykle z podobnych przyczyn. Powrmy jednak do naszej hipotetycznej sprawy sdowej.
Jeli zarwno podejrzany A, jak i faktyczny przestpca nale do tej samej grupy spoecznej,
to prawdopodobiestwo pomyki moe by znacznie wiksze, ni mona by si spodziewa
wzgldem caej populacji. Chodzi o to, e w takim razie dane szacunkowe dotyczce
czstoci wystpowania wzoru P u wszystkich ludzi przestaj by istotne. Potrzebne s nam
dane na temat wystpowania tego wzoru w grupie, do ktrej naley podejrzany.
Nie jest to nic nowego. Spotkalimy si ju z czym takim przy omawianiu klasycznej
konfrontacji policyjnej. Jeeli gwny podejrzany jest na przykad Chiczykiem, to nie naley
go ustawia do konfrontacji w grupie zoonej przede wszystkim z biaych mczyzn.
Podejcie statystyczne potrzebne jest zarwno przy identyfikacji podejrzanych osb, jak i
skradzionych przedmiotw. Wspominaem ju o moim awnikowaniu w sdzie w Oksfordzie.
W jednej trzech rozpraw, w jakich uczestniczyem, na awie oskaronych zasiad czowiek
podejrzany o to, e skrad trzy monety z kolekcji pewnego numizmatyka. Oskaronego
przyapano na tym, e ma w swojej kolekcji monety pasujce opisem do skradzionych.
Oskaryciel by elokwentny:
Panie i panowie awnicy, czy rzeczywicie mamy uwierzy, e te trzy monety, dokadnie
takie, jak te, ktre zginy, po prostu byy sobie w domu konkurenta-numizmatyka? Zwracam
pastwu uwag na to, e taki zbieg okolicznoci jest zbyt trudny do zaakceptowania.
awnicy nie maj prawa zadawa pyta podsdnemu. To ley w kompetencjach obrocy,
a ten oksfordzki, cho bez wtpienia wyksztacony i rwnie bardzo wymowny, na temat
rachunku prawdopodobiestwa wiedzia rwnie mao, co oskaryciel. Chciabym, aby
powiedzia wtedy co w tym rodzaju:
Wysoki Sdzie, nie wiemy, czy taki zbieg okolicznoci da si w istocie zaakceptowa,
poniewa mj uczony kolega nie przedstawi adnego dowodu w sprawie czstoci
wystpowania wspomnianych monet w naszym kraju. Jeli s one tak rzadkie, e zaledwie
jeden na stu niszych numizmatykw ma jedn z nich, to oskarenie moe mie racj, jako e
podsdnego zapano z wszystkimi trzema monetami naraz. Jeli natomiast jest ich w Anglii
tyle co ziaren w korcu maku, to natrafienie na nie u podsdnego niczego nie dowodzi. (Ba,
gotw jestem zwrci uwag na to, e te oto trzy monety, ktre mam w swojej kieszeni,
wygldaj prawdopodobnie identycznie, jak bilon w kieszeni Wysokiego Sdu).
Chodzi mi o to, e po prostu adnemu z tych uczonych prawnikw nawet nie przyszo do
gowy zapyta, jak dalece rzadkie bywaj te trzy monety w ogle. Prawnicy z pewnoci
wietnie potrafi dodawa (dostaem kiedy rachunek od adwokata, gdzie ostatnia pozycja
brzmiaa: Czas spdzony na pisaniu tego rachunku), ale rachunek prawdopodobiestwa to
cakiem inna para kaloszy.
Ja sam w trakcie procesu zaoyem, e monety faktycznie s rzadkie. Gdyby tak nie byo,
to kradzie nie miaaby takich nastpstw i sprawy prawdopodobnie nie wniesiono by w ogle
na wokand. Niemniej awnicy powinni by o takich sprawach dokadnie informowani.
Pamitam, e kwestia ta pojawia si podczas narady i wszyscy aowalimy, e nie moemy
wrci na sal rozpraw i zada bardziej szczegowych wyjanie. W sprawach, gdzie
dowodem jest DNA, naley zadawa analogiczne pytania. Na szczcie badajc odpowiednio
du liczb oddzielnych loci, moemy grob bdnej identyfikacji - nawet pord czonkw
grup mniejszociowych czy bliskich krewnych (z wyjtkiem rodzestwa jednojajowego) -
zmniejszy do niezwykle maych rozmiarw, duo mniejszych od tego, co osigane jest przy
jakiejkolwiek innej metodzie identyfikacji, cznie z zeznaniami naocznych wiadkw.
Mona dyskutowa nad tym, jak niskie bdzie prawdopodobiestwo bdu. Tu docieramy
do trzeciej kategorii argumentw przeciwko stosowaniu dowodw w postaci DNA - kategorii
po prostu gupiej. Prawnicy zazwyczaj czyhaj tylko na moment, kiedy pojawiaj si
rozbienoci w wypowiedziach ekspertw powoanych na wiadkw. Jeli sd wezwie jako
biegych dwch genetykw i poleci im oszacowa prawdopodobiestwo zaistnienia bdu
przy dowodzie w postaci DNA, to pierwszy z ekspertw moe powiedzie: jeden do miliona,
a drugi - zaledwie jeden do stu tysicy. I ju nastpuje atak. Acha! ACHA! Eksperci si ze
sob nie zgadzaj! Panie i panowie awnicy, czy moemy pokada zaufanie w jakiej
naukowej metodzie, jeli sami specjalici rni si w ocenie jej wartoci dziesiciokrotnie?
Oczywicie naley zatem w ogle wycofa dowd tego typu i wicej o sprawie nie mwi.
Cho w takich wypadkach rni genetycy mog przywizywa rn wag do takich
szczegw, jak wpyw przynalenoci do okrelonej rasy, w istocie caa niezgoda midzy
nimi ogranicza si przecie do tego, e oceniaj zabezpieczenia przeciw moliwoci
popenienia pomyki w kategoriach hiper-mega-astronomicznych lub tylko astronomicznych.
Gwarancje sdowe zwykle nie powinny by mniejsze ni tysic do jednego, ale oczywicie
rwnie dobrze mog siga miliardw. Nawet przy najostroniejszych kalkulacjach
bezpieczestwo metody genetycznej jest o niebo wysze od pewnoci, jak daje zwyka
konfrontacja policyjna. Wysoki Sdzie, konfrontacja w gronie zaledwie 20 osb jest
dziaaniem na niekorzy mego klienta. dam grupy zoonej z co najmniej miliona osb!
Zdanie ekspertw z dziedziny statystyki wezwanych do oceny, jakie jest
niebezpieczestwo bdnej identyfikacji w czasie konfrontacji w grupie 20 osb, take moe
nie by jednolite. Niektrzy udziel prostej odpowiedzi: jeden do dwudziestu. W
krzyowym ogniu pyta by moe nawet uznaliby, e jeden do mniej ni dwudziestu,
uzaleniajc rzecz od tego, na ile wygld podejrzanego wyrnia go spord statystw
(przypomn nasz przypadek brodatego podejrzanego w grupie gadko ogolonych mczyzn).
Ale wszyscy statystycy zgodziliby si z tym, e ryzyko przypadkowo bdnej identyfikacji
wynosi przynajmniej jeden do dwudziestu. Tymczasem adwokaci i sdziowie zadowalaj si
zwykle wiarygodnoci, jak oferuje konfrontacja podejrzanego w grupie dwudziestu osb.

Po tym, jak doniesiono o odrzuceniu dowodu w postaci DNA w sprawie toczcej si w
Old Bailey, najwaniejszym sdzie karnym Anglii, dziennik Independent z 12 grudnia 1992
roku zapowiada istn lawin odwoa. Kady bowiem, kto odsiadywa wwczas kar
zasdzon na podstawie identyfikacji, do ktrej posuy dowd w postaci DNA, mia teraz
podstawy do wniesienia apelacji, powoujc si na ten precedens. Tymczasem lawina
mogaby by jeszcze wiksza, ni sdzi Independent; odrzucenie DNA jako materiau
dowodowego byoby w istocie precedensem dla caej masy spraw. Podaoby bowiem w
wtpliwo wszystkie sprawy, w ktrych prawdopodobiestwo pomyki byo wiksze ni
jeden do tysica. Kiedy wiadek mwi, e widzia kogo, a potem faktycznie identyfikuje
go podczas konfrontacji, to zazwyczaj zarwno prawnicy, jak i awnicy s zadowoleni.
Prawdopodobiestwo mylnej identyfikacji czowieka jest jednak znacznie wysze przy ocenie
na oko ni wtedy, kiedy podstaw s genetyczne odciski palcw. Gdyby wzi na serio
wspomniany precedens, to powinno to znaczy, e kady skazany w kraju ma teraz znakomity
powd do apelacji - wystarczy, by powoa si na jakkolwiek pomyk podczas identyfikacji.
Nawet gdyby dziesitki wiadkw widziay go z dymic jeszcze broni w rce, to i tak
groba omykowej identyfikacji bdzie tu prawdopodobnie wiksza ni jeden do miliona.
Pewien nagoniony niedawno w Ameryce przewd sdowy, w czasie ktrego awnikom
nieustannie mcono w gowie na temat dowodw w postaci DNA, sta si te sawny z
powodu le zastosowanej teorii prawdopodobiestwa. Mczyzna, ktry by znany z tego, e
bija on, stan w kocu przed sdem oskarony o jej zamordowanie. Jeden z gwnych
czonkw znakomitego zespou obrocw, profesor prawa z Harvardu, przedstawi
nastpujcy argument: statystyki dowodz, e spord mczyzn bijcych ony tylko jeden na
tysic dopuszcza si morderstwa swej partnerki. Mona si byo spodziewa, e awa
przysigych wysnuje std wniosek (w rzeczy samej takie byy intencje obrony), i bicie ony
przez oskaronego nie powinno by brane pod uwag w sprawie o morderstwo. Czy
statystyka nie wskazuje wyranie, e mczyzna bijcy on waciwie nigdy jej nie morduje?
Ot nie. W czerwcu 1995 roku w czasopimie Nature opublikowany zosta list
wykadowcy statystyki doktora I. J. Hooda, ktry postanowi obali to bdne rozumowanie.
Argument obrony nie uwzgldni faktu, e mordowanie on jest zjawiskiem rzadkim w
porwnaniu z ich biciem. Z dokadniejszej analizy danych dotyczcych tej grupy on, ktre s
bite przez swoich mw i w kocu zostaj przez kogo zamordowane, wyniko, e
zazwyczaj morderc okazuje si m. Tak wanie powinno si do tego podchodzi, poniewa
w przypadku, ktry omawiamy, nieszczsna ona rzeczywicie zostaa przez kogo
zamordowana po tym, jak bija j maonek.
Niektrzy prawnicy, sdziowie i koronerzy31 niewtpliwie wiele by skorzystali,
pogbiajc swoj wiedz na temat rachunku prawdopodobiestwa. Czasami nie mona si
jednak oprze wraeniu, e ich wiedza jest cakiem wystarczajca i tylko udaj
niewiadomo. Nie wiem, czy nie tak wanie byo w przypadku, o ktrym przed chwil
opowiedziaem. Oto za co pisa pewien lekarz, Theodore Dalrymple, zreszt zoliwy
felietonista londyskiego Spectatora, w artykule z 7 stycznia 1995 roku. Wspomina on o
swym uczestnictwie w charakterze biegego w sdzie karnym:
[...] pewien mj znajomy, czowiek bogaty i odnoszcy sukcesy, pokn 200 tabletek i
popi butelk rumu. Koroner zapyta mnie, czy uwaam, e mg to zrobi niechccy. Ju
miaem gromko i dobitnie odpowiedzie, e nie, ale koroner dodatkowo wyjani swj punkt
widzenia: czy istnieje choby szansa jedna na milion, e zrobi to przez pomyk? Hm, no
wic, myl, e tak - zawahaem si. Koroner odetchn (pniej zreszt rodzina zmarego
te) i ogoszono, e zgon nastpi wskutek nieszczliwego wypadku. Krewni mogli si dziki
temu wzbogaci o 750 tysicy funtw, kosztem firmy ubezpieczeniowej, ktra o tyle
zbiedniaa, oczywicie tylko do czasu, kiedy wyrwna to sobie, podnoszc nasze skadki.
Sia metody genetycznych odciskw palcw jest tylko jednym aspektem obszerniejszego
problemu, a mianowicie siy nauki, ktra u czci ludzi wywouje lk. Jest wane, by takich
lkw nie pogbia, dajc zbyt wiele lub prbujc posuwa si naprzd zbyt duymi
krokami. Wrmy teraz pod koniec tego do technicznego rozdziau do kwestii spoecznych
i wanej oraz trudnej decyzji, jak musimy wsplnie podj. Normalnie starabym si unika
w ksice roztrzsania tematw zbyt aktualnych, obawiajc si, e szybko strac one na
aktualnoci, lub te problemw lokalnych, aby nie popa w partykularyzm. Jednake sprawa
narodowych baz danych DNA zaczyna z rnych wzgldw wywoywa niepokj w wielu
krajach i z pewnoci jej znaczenie jeszcze wzronie w przyszoci.
Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, aby kady kraj mia swoj narodow baz z
danymi na temat sekwencji nukldeotydowych DNA wszystkich obywateli, niezalenie od pci
i wieku. Na miejscu rnych zbrodni pozostaj lady w postaci krwi, nasienia, liny, wosw
czy skrawkw naskrka. Policja, dysponujc centralnym archiwum DNA, mogaby od razu
prbowa zidentyfikowa osoby podejrzane. Po prostu komputer przeszukaby krajow baz
danych. Sam pomys wywouje jednak od razu burz protestw. Byoby to przecie
naruszenie wolnoci osobistej! Wrcz krok w stron pastwa policyjnego! Zawsze
zastanawiao mnie, dlaczego ludzie automatycznie reaguj na takie rozwizania gwatownym
sprzeciwem. Kiedy jednak rozwaam kwesti bez emocji, okazuje si, e pomys ten budzi
rwnie mj sprzeciw. Zarazem sdz, e nie naley go odrzuca bez starannego rozwaenia
wszystkich za i przeciw. A zatem zastanwmy si.
Gdyby przyj, e informacje o DNA bd cile tajne i posu wycznie ciganiu
przestpcw, to trudno sobie wyobrazi, dlaczego przeciwny takiemu rozwizaniu miaby by
ktokolwiek poza samymi przestpcami. Oczywicie zdaj sobie spraw, e wielu dziaaczy na
rzecz praw czowieka nadal bdzie miao obiekcje, cho doprawdy nie bardzo wiem dlaczego.
Chyba e chcemy broni prawa przestpcw do popeniania zbrodni doskonaych. Nie widz
te nic zego w krajowej bibliotece tradycyjnych, tuszowych odciskw palcw (z tym e w
przeciwiestwie do ich genetycznych odpowiednikw, normalne odciski palcw s dla
komputera trudne do porwnania). Przestpczo jest powanym problemem, ktry obnia
jako ycia wszystkich obywateli - oczywicie poza samymi przestpcami (a waciwie to i
oni na tym cierpi: czy jest co, co powstrzyma zodzieja od obrabowania domu innego
przestpcy?). Gdyby istnienie krajowego archiwum DNA miao dopomc w karaniu zbrodni,
to trudno sobie wyobrazi argumenty mogce stanowi przeciwwag dla takiej korzyci.
I tu wanie napotykamy pierwsze powane ale. Co innego, kiedy dowodu w postaci
DNA, czy jakiegokolwiek innego sposobu umoliwiajcego masow ewidencj, uywamy do
potwierdzenia winy osoby, ktra staa si podejrzana za spraw innych poszlak, a co innego,
kiedy aresztujemy pierwsz lepsz osob tylko z tego powodu, e jej dane pasuj do naszej
prbki. Prawdopodobiestwo przypadkowej zbienoci prbek krwi czy nasienia jakiego
gwaciciela i krwi niewinnego czowieka jest niewielkie. Jednake prawdopodobiestwo, e
czowiek ten zostanie bdnie posdzony take na podstawie innych, niezalenych poszlak,
jest oczywicie znacznie mniejsze. A zatem aresztowanie jedynie w oparciu o metod
polegajc na przeszukiwaniu archiwum danych, czyli po prostu aresztowanie kogo, kto
pasuje do naszej prbki, byoby metod o wiele bardziej podatn na pomyki ni sposb,
ktry zakada, e na podejrzanego powinny wskazywa rwnie inne poszlaki. Gdyby
zdarzyo si, e prbka z jakiego miejsca zbrodni w Edynburgu pasowaaby jak ula do
mojego DNA, to czy policja powinna zaomota do drzwi mego domu w Oksfordzie i
zaaresztowa mnie, cho nie byoby adnych innych dowodw, e to ja jestem winny? Myl,
e nie, ale warto doda, e ju dzi robi si co podobnego na podstawie rysw twarzy,
publikujc w dziennikach o zasigu krajowym portret pamiciowy lub zdjcie zrobione przez
przypadkowego wiadka i proszc ludzi z caego kraju, by telefonowali na policj, jeli
rozpoznaj w tym portrecie kogo, kogo widzieli. To wane, abymy pamitali, e mamy
wrodzon tendencj, by bardziej ufa rozpoznawalnym rysom twarzy ni wszelkim innym
sposobom identyfikacji.
Poza tym istnieje oczywicie realna groba, e dane zebrane w krajowym archiwum DNA
wpadn w niepowoane rce. Mam na myli osoby, ktre zechciayby je wykorzysta nie do
apania zoczycw, ale do zupenie innych celw, na przykad w zwizku z ubezpieczeniami
czy szantaem. Istnieje cakiem sporo powodw, dla ktrych ludzie bez jakichkolwiek
kryminalnych skonnoci mog sobie nie yczy, aby ich profil genetyczny sta si znany.
Wydaje mi si, e prawo do prywatnoci powinno zosta uszanowane. Istnieje na przykad
cakiem spora liczba mczyzn, ktrzy wierz, e s ojcami pewnych dzieci, podczas gdy
wcale tak nie jest. Jednoczenie znaczna grupa potomstwa uwaa si za dzieci ojcw, ktrzy
wcale nimi nie s. T prawd mgby odkry kady, kto miaby dostp do genetycznej bazy
danych. W rezultacie doszoby do ogromnych nieszcz, rozpadu maestw, szantau czy
jeszcze gorszych rzeczy. By moe s tacy, ktrzy uwaaj, e prawda, nawet najbardziej
bolesna, zawsze powinna by ujawniona, ja jednak sdz, e nagy zalew rewelacji na temat
prawdziwego czy rzekomego ojcostwa na pewno nie przyczyniby si do zwikszenia oglnej
szczliwoci.
Dalej mamy kwestie medyczne i ubezpieczeniowe. Cay interes zwizany z
ubezpieczeniem na ycie opiera si na niemonoci dokadnego przewidzenia, kiedy kto
umrze. Jak powiedzia sir Arthur Eddington: Niepewno ycia ludzkiego jest wrcz
przysowiowa; tymczasem niewiele jest rzeczy pewniejszych ni wypacalno towarzystw
ubezpieczeniowych. Skadki pacimy wszyscy. Ci z nas, ktrzy umieraj pniej, ni
przewidywano, wspomagaj (spadkobiercw) tych, ktrzy zmarli wczeniej, ni zakadano.
Firmy ubezpieczeniowe ju teraz opieraj sw dziaalno na statystycznym przewidywaniu,
co niejako zmienia system, poniewa umoliwia im danie wyszych skadek od klientw z
grup wysokiego ryzyka. Wysyaj lekarzy, by osuchali nam serca, mierz nam cinienie i
badaj, ile palimy i pijemy. Gdyby eksperci ubezpieczeniowi wiedzieli, za ile lat moemy
umrze, ubezpieczenie na ycie byoby niemoliwe. W zasadzie, gdyby dane z krajowego
archiwum DNA dostay si w rce firm ubezpieczeniowych, mogoby nas to zbliy do takiej
wanie niezbyt szczliwej sytuacji. W kracowym przypadku mogoby nawet doj do tego,
e jedyn osigaln polis byoby ubezpieczenie od mierci w nastpstwie nieszczliwego
wypadku.
Podobnie moe by z podaniami o prac czy o miejsce na uniwersytecie. Ludzie
rozpatrujcy takie proby mogliby uy bazy DNA w sposb przez nas niepodany. Ju dzi
niektrzy pracodawcy stosuj dwuznaczne metody, w rodzaju grafologii, majcej dostarczy
danych na temat osobowoci kandydata. Jednake istniej podstawy, by sdzi, e w
przeciwiestwie do grafologii informacje zawarte w DNA byyby niezmiernie przydatne przy
ocenie zdolnoci konkretnej osoby. Mimo wszystko zaliczybym si do przeciwnikw takiego
postpowania, zwaszcza gdyby podejmowano je w tajemnicy.
Jednym z gwnych argumentw przeciwko wszelkim krajowym archiwom danych bywa
ten: A co bdzie, gdy to wszystko wpadnie w apy jakiego Hitlera?. Na pierwszy rzut oka
trudno sobie wyobrazi, jakie korzyci mogyby wycign jakie zdeprawowane rzdy z
prawdziwych danych na temat obywateli. Wszak tak znakomicie operuj sfaszowanymi
informacjami, e waciwie po co miayby sobie zawraca gow prawdziwymi? Jednake w
wypadku Hitlera i jego kampanii przeciw ydom, i nie tylko, takie dane mogyby w istocie
by na rk przeladowcom. Jest nieprawd, e mona rozpozna yda na podstawie DNA,
ale faktem jest, e u ludzi wywodzcych si z jednego obszaru geograficznego, dajmy na to z
jakiego obszaru Europy rodkowej, mona znale pewne charakterystyczne geny. Istnieje
te korelacja statystyczna midzy byciem ydem a posiadaniem pewnych genw. Wydaje si
oczywiste, e gdyby reim Hitlera mia dostp do baz danych DNA, to znalazby jaki
przeraajcy sposb na ich wykorzystanie.
Czy udaoby si uchroni spoeczestwo przed takimi niebezpieczestwami, zachowujc
korzyci, jakie daje moliwo identyfikacji przestpcw? Nie jestem pewien. Myl, e
byoby to trudne.
Mona by uchroni Bogu ducha winnych obywateli przed zakusami firm
ubezpieczeniowych czy pracodawcw poprzez ograniczenie bazy danych do niekodujcych
odcinkw genomu. W archiwum DNA zebrane by byy jedynie informacje na temat
wielokrotnych powtrze pewnych sekwencji, nie za faktycznie dziaajcych genw. To
zapobiegoby ewentualnemu wgldowi w nasze dane niepowoanym badaczom dugoci ycia
i rozmaitym tropicielom talentw, oceniajcym nasze moliwoci. Nie ustrzegoby to nas
jednak ani przed odkryciem niechcianej prawdy o ojcostwie, ani przed szantaystami, ktrzy
zechcieliby takie informacje wykorzysta dla swoich celw. Wrcz przeciwnie! Aby
zidentyfikowa Josefa Mengele, wystarczyo porwna fragmenty powtrze tandemowych
w DNA pobranym z jego koci z DNA pochodzcym z komrek krwi jego syna. C, nie ma
wedug mnie atwego rozwizania caego tego problemu. Mona jedynie spodziewa si, e z
czasem badanie DNA stanie si technik rutynow, a wtedy rozstrzygnicie ojcostwa bdzie
moliwe w kadym przypadku, nawet bez odwoywania si do krajowego archiwum DNA.
Wwczas mczyzna podejrzewajcy, e jego dziecko nie jest w gruncie rzeczy jego, bdzie
mg porwna jego krew ze swoj wasn. Nie bdzie potrzebowa danych z centralnego
archiwum.
Nie tylko sdy, ale i zespoy ledcze oraz rne inne instytucje powoane do zbadania
rzeczywistego biegu wydarze towarzyszcych jakiemu incydentowi bd wypadkowi coraz
czciej wykorzystuj dane dostarczane przez nauk. Naukowcw powouje si jako
ekspertw w kwestiach cakiem prozaicznych - gdy chodzi o procesy decydujce o zmczeniu
materiaw, zakaalno choroby szalonych krw i tak dalej. Po dokonaniu ekspertyzy
naukowcy odchodz do swoich zaj, a spraw przejmuj powoane do tego gremia. Sprawia
to wraenie, e chocia naukowcy bywaj przydatni w procesie ustalania rnych
szczegw, to inni, w tym prawnicy, s lepiej przygotowani do zebrania danych w cao i
proponowania dalszych posuni. Tymczasem wrcz przeciwnie - mona miao powiedzie,
e naukowy sposb mylenia bywa przydatny nie tylko podczas ustalania pewnych faktw,
ale take przy wyciganiu ostatecznych wnioskw. Kiedy dochodzi do katastrofy lotniczej
albo kiedy jestemy na przykad wiadkami katastrofalnych w skutkach zaj na stadionach
pikarskich, naukowcy mog okaza si lepiej przygotowani do uczestnictwa w dochodzeniu
ni sdziowie, i to nie tylko z racji wiedzy, jak dysponuj, ale take sposobu, w jaki
rozumuj i podejmuj decyzje.
Przypadek genetycznych odciskw palcw dowodzi, e prawnicy byliby lepszymi
prawnikami, parlamentarzyci - lepszymi parlamentarzystami, a w kocu obywatele lepszymi
obywatelami, gdyby wszyscy lepiej orientowali si w nauce, a moe nawet rozumowali po
trosze w sposb naukowy. I to nie tylko dlatego, e nauka ceni sobie zawsze bardziej prawd
ni wygran w jakiej sprawie. Sdziowie i politycy mogliby podejmowa trafniejsze decyzje,
gdyby przyswoili sobie arkana sztuki rozumowania statystycznego i szacowania
prawdopodobiestwa. Kwestia ta pojawi si ponownie w dwch nastpnych rozdziaach tej
ksiki, traktujcych o zabobonach i tak zwanych zjawiskach paranormalnych.

ROZDZIA 6
OMAMIENI PRZEZ BAJKOW WYOBRANI
atwowierno bywa saboci dorosego, lecz jest si dziecka.
CHARLES LAMB, Essays of Elia (1823)
Mamy apetyt na cuda - poetycki apetyt, ktry powinien by oywiany przez prawdziw
nauk, a ktry bywa przechwytywany, czsto dla korzyci finansowych, przez rozmaitych
szafarzy zabobonu w postaci zjawisk paranormalnych i astrologii. Chwytliwe sformuowania,
takie jak czwarty dom ery Wodnika czy Neptun zacz si cofa i wszed w znak
Strzelca, s wod na myn rozmaitych fantazji, ktre w oczach naiwnych i podatnych na
rozmaite wpywy osb staj si niemal nieodrnialne od prawdziwej poezji nauki. Poezja
taka przemawia do nas na przykad z dziea Cienie zapomnianych przodkw (1992) Carla
Sagana i Ann Druyan, gdzie pisze si o hojnoci Wszechwiata przekraczajcej nasz
wyobrani lub (w zwizku z opisem powstania Ukadu Sonecznego z dysku wirujcej
materii) o dysku mienicym si wieloci moliwych zdarze. Gdzie indziej za Carl Sagan
pisa:
Dlaczego adna z wielkich religii, patrzc na nauk, nie dosza do wniosku: Jest lepiej,
ni moglimy przypuszcza. Wszechwiat okaza si znacznie wikszy, ni przewidywali nasi
prorocy, wspanialszy, bardziej skomplikowany, bardziej elegancki. Zatem Bg musi by o
wiele potniejszy, ni nam si wydawao? Zamiast tego woaj: Nie, nie, nie! Nasz Bg
jest malutkim bogiem i chcemy, by tak ju na zawsze zostao. Religia, stara lub nowa,
doceniajca wspaniao Wszechwiata ukazywan przez wspczesn nauk, potrafiaby
wzbudzi uczucia czci i wiary w tych, ktrych nie poruszaj tradycyjne religie.32
Bkitna kropka. Czowiek i jego przyszo w kosmosie (1995)
Wydaje si, e od kiedy tradycyjne religie przeszy na Zachodzie do defensywy, ich
miejsce zacza zajmowa nie tyle nauka, z jej przejrzyst, majestatyczn wizj kosmosu, ile
zjawiska paranormalne i astrologia. Mona by oczekiwa, e na koniec wieku, ktry wyrni
si wrd innych stuleci niezwykymi osigniciami naukowymi, nauka znajdzie sobie
wreszcie stae miejsce w naszej kulturze, a nasz zmys estetyczny rozwinie si na tyle, by
dostrzec jej poezj. Nawet nie musz si odwoywa do pesymizmu C. P. Snowa z poowy
stulecia, by z niechci przyzna, e nadzieje te si nie speniy. Ksiki o astrologii sprzedaj
si lepiej ni ksiki o astronomii. Telewizje wydeptuj cieki do drugorzdnych magikw,
przybierajcych pozy niezwykych mediw czy jasnowidzw. W niniejszym rozdziale chc
opowiedzie o przesdach i atwowiernoci ludzkiej. W rozdziale sidmym za zaproponuj,
jako rodzaj odtrutki na zaraz paranormalnoci, nieco prostej statystyki. Zacznijmy jednak od
astrologii.
27 grudnia 1997 roku jeden z wysokonakadowych dziennikw brytyjskich, The Daily
Mail, umieci na stronie tytuowej artyku pod biegncym przez wszystkie szpalty tytuem:
1998: pocztek ery Wodnika. Po przeczytaniu artykuu czowiek mg si dowiedzie, e
na przykad kometa Hale-Bopp nie bya bezporedni przyczyn mierci ksinej Diany. Cae
szczcie! Odetchnem z ulg. Autor, astrolog z zespou redakcyjnego, opowiada nam, e
powolny, potny Neptun jest bliski zczenia swych si z rwnie potnym Uranem,
ktry wanie wchodzi w znak Wodnika. Bdzie to miao rne dramatyczne skutki,
poniewa:
[...] wschodzi Soce. A kometa przybya po to, aby przypomnie nam, e nie jest to
Soce fizyczne, lecz soce duchowe, psychiczne, wewntrzne. A zatem nie musi ono
podlega prawom grawitacji. Jeeli do ludzi wstanie, by je pozdrowi i uczci, moe ono
podnie si znad horyzontu szybciej. I rozproszy wszelkie ciemnoci, kiedy tylko si
pojawi.
Jak takie bajdurzenie przemawia w ogle do ludzi, zwaszcza w obliczu prawdziwego
Wszechwiata, ktry odsania nam astronomia?
Jeli znajdziecie si w bezksiycow noc - gdy gwiazdy wiec lodowatym blaskiem, a
jedyne chmury, jakie wida, to lnice smugi Drogi Mlecznej - a wic jeli znajdziecie si z
dala od wiate miasta, pocie si na trawie i popatrzcie w niebo. Ujrzycie gwiazdy uoone
w pikne wzory, ale gwiazdozbiory znacz niewiele wicej ni plamy wilgoci na suficie
azienki. Pomylcie, jak niewiele sensu ma powiedzenie: Neptun wchodzi w znak Wodnika.
Na gwiazdozbir Wodnika skadaj si gwiazdy, z ktrych kada jest w innej odlegoci od
nas i nie maj one ze sob adnego zwizku, z wyjtkiem tego, e kiedy spojrze na nie z
pewnego (niezbyt zreszt szczeglnego) miejsca Galaktyki (std), to tworz jaki (nic nie
znaczcy) wzr. Gwiazdozbir nie jest adn caoci, a zatem nie mona powiedzie, e
wchodzi w niego Neptun czy cokolwiek innego.
Zreszt sam ksztat gwiazdozbioru te jest efemeryczny. Nasi przodkowie z gatunku
Homo erectus, ktrzy milion lat temu patrzyli nocami w gwiazdy (nie przeszkadzay im
wwczas wiata cywilizacji, o ile nie wykorzystywali akurat dokonanego przez swj gatunek
epokowego wynalazku - ognia), widzieli cakiem inne konstelacje. Za kolejny milion lat nasi
potomkowie dojrz na niebie jeszcze inne gwiazdozbiory i nawet dzi ju wiemy jakie.
Potrafi to bowiem szczegowo przewidzie astronomowie, ale nie astrolodzy. Co wicej -
take odmiennie ni w wypadku astrologii - przewidywania astronomw po prostu si
sprawdz.
Prdko wiata jest skoczona, gdy zatem patrzymy na przykad na Wielk Mgawic w
Andromedzie, widzimy j w takim ksztacie, jaki miaa 2,3 min lat temu - kiedy australopitek
przemierza afrykaskie stepy. Patrzymy w przeszo. Przeniemy teraz wzrok w inne
miejsce i spjrzmy na najblisz jasn gwiazd w konstelacji Andromedy: bdzie to Mirach -
duo bardziej wspczesna, bliska czasom wielkiego krachu na Wall Street. Soce za - gdy
widzimy jego barw i ksztat - obserwujemy z omiominutowym opnieniem. Skierujmy
jednak jaki duy teleskop na galaktyk Sombrero - dojrzymy tu miliardy soc z czasw, gdy
nasi ogoniaci przodkowie zerkali bojaliwie spord gstwiny drzew, a Pwysep Indyjski
zderzy si z Azj i wypitrzay si Himalaje. Kosmiczna kolizja dwch galaktyk w
Kwintecie Stefana, ktr dzi obserwujemy, wydarzya si tak naprawd wtedy, kiedy na
Ziemi zaczy pojawia si dinozaury, trylobity za wanie wymary.
Wybierzmy jakiekolwiek wydarzenie w historii Ziemi, a okae si, e istnieje gdzie jaka
gwiazda, ktrej wiato zostao wysane w tym samym momencie... Jeli nie jestecie bardzo
maymi dziemi, z pewnoci gdzie na nocnym niebie znajdziecie swoj wasn urodzinow
gwiazd. Jej wiato jest termojdrow powiat, ktra obwieszcza rok waszych urodzin.
Gwiazd takich moe by cakiem sporo (okoo 40, jeli macie czterdziestk; jakie 70, jeli
macie pidziesitk; mniej wicej 175, jeli macie osiemdziesit lat). Kiedy patrzycie na
ktr ze swoich gwiazd urodzinowych, wasz teleskop staje si wehikuem czasu, ktry
pozwala zobaczy efekt reakcji termojdrowych z roku waszych narodzin. To mie, ale nie ma
w tym nic wicej. Urodzinowa gwiazda nie powie nic o waszej osobowoci ani o przyszoci
czy te talentach seksualnych. Gwiazdy maj rozbudowane harmonogramy, w ktrych brak
miejsca na ludzkie sprawy.
Wasza urodzinowa gwiazda jest zreszt taka tylko w tym roku. W nastpnym trzeba
bdzie sign ku odleglejszej sferze, dalej o rok wietlny. Wyobramy sobie, e owe
poszerzajce si sfery to zasig dobrej nowiny, wieci o tym, e przyszlicie na wiat -
wieci, ktra roznosi si coraz dalej. W wiecie einsteinowskim, w ktrym - jak sdzi
wikszo fizykw - yjemy, nie ma nic szybszego od wiata. Jeli zatem liczycie sobie 50
lat, to wasze osobiste krgi dobrej nowiny maj promie 50 lat wietlnych. W zasadzie (cho,
oczywicie, nie w praktyce) w caym wntrzu tej sfery (zoonej z nieco ponad tysica
gwiazd) wieci o waszych narodzinach mogy si rozprzestrzeni. Poza tym obszarem bdzie
tak, jakbycie w ogle nie istnieli; w ujciu Einsteina rzeczywicie tam nie istniejecie. Ludzie
starsi maj wiksz sfer swego istnienia od ludzi modych; zarazem sfera istnienia kadego
czowieka zajmuje bardzo niewielk czstk Wszechwiata. Narodziny Jezusa mog
wydawa si nam dzi - kiedy upywa drugie tysiclecie od tego momentu - odlegym i
doniosym wydarzeniem. W skali kosmicznej nowina o jego narodzinach jest jednak tak
niedawna, e nawet w najkorzystniejszych warunkach moga dotrze do zaledwie jednej
dwustubilionowej gwiazd we Wszechwiecie. Wok wielu z tych gwiazd, moe nawet
wikszoci, kr planety. Ich liczba jest tak dua, e mona si spodziewa, i na niektrych
istniej jakie formy ycia, a by moe nawet istoty inteligentne tworzce cywilizacje.
Odlegoci, ktre nas dziel od hipotetycznie zaludnionych wiatw, s jednak tak wielkie, e
tysice form ycia mogo niezalenie od siebie wyewoluowa i wymrze, bez jakiejkolwiek
szansy na to, eby dowiedzie si o swoim wzajemnym istnieniu.
Kiedy szacowaem liczb swoich gwiazd urodzinowych, przyjem, e gwiazdy na og s
oddalone od siebie rednio o 7,6 roku wietlnego. W przyblieniu tak jest w naszej czci
Drogi Mlecznej. Wydaje si to zaskakujco nisk gstoci (w przyblieniu jedna gwiazda
przypada na okoo 440 szeciennych lat wietlnych), jest ona jednak cakiem dua w
porwnaniu z gstoci wystpowania gwiazd w caym Wszechwiecie, w ktrym galaktyki
oddziela zupenie pusta przestrze. Isaac Asimov sformuowa bardzo obrazowe porwnanie:
jest tak, jakby caa materia Wszechwiata bya ziarnkiem piasku umieszczonym w samym
rodku pustego pokoju o boku 30 km. Jednoczenie to samo ziarnko piasku zostao rozbite na
miliard bilionw kawakw, jako e na tyle wanie szacuje si liczb gwiazd we
Wszechwiecie. To tylko kilka z otrzewiajcych danych astronomicznych - i zaiste jest w
nich jakie pikno!
Astrologia natomiast ublia estetyce. Jej przedkopernikaskie bajdurzenia urgaj wiedzy
astronomicznej i j deprecjonuj, tak jak uywanie utworw Beethovena w migawkach
reklamowych. Astrologia obraa te psychologi i uwacza bogactwu naszych osobowoci.
Mwi o uproszczonym i potencjalnie niebezpiecznym dzieleniu ludzi wedug dwunastu
znakw zodiaku. Raki maj by radosne, a ekstrawertyczne Lwy o uporzdkowanych
osobowociach powinny si czu dobrze zwaszcza w towarzystwie Wag (czy co koo tego).
Moja ona, Lalla Ward, opowiadaa, jak kiedy pewna amerykaska gwiazdka zbliya si do
Premingera, reysera filmu, w ktrym miaa rlk, z przecigym O raaany, spod jakiego jest
pan znaku?. I otrzymaa niezapomnian odpraw, wygoszon z silnym austriackim
akcentem: Spod znaku Nie Przeszkaaadza.
Osobowo czowieka jest skomplikowanym fenomenem. Psycholodzy odnosz pewne
sukcesy, konstruujc modele matematyczne, ktre maj na celu wielowymiarow analiz jej
zmiennoci. Pocztkow liczb wymiarw mona zmniejsza, co jednak powoduje okrelon
utrat mocy predykcyjnej tych modeli. Pomijane wymiary niekiedy odpowiadaj tym, o
ktrych intuicyjnie sdzimy, e potrafimy je rozpozna - jak agresja, upr, czuo i tak dalej.
Podsumowanie danej osobowoci w kilkuwymiarowej przestrzeni stanowi poyteczne
przyblienie, ktrego ograniczenia mona wyranie okreli. Jest to bardzo odlege od
jakichkolwiek wzajemnie wykluczajcych si kategoryzacji i z pewnoci dalekie od
niedorzecznych historyjek o znakach zodiaku drukowanych w gazetach. Analiza
psychologiczna opiera si na rzeczywicie istotnych danych dotyczcych samych ludzi, a nie
dat ich narodzin. Wielowymiarowa analiza psychologiczna osobowoci moe okaza si
przydatna, gdy podejmuje si decyzje, czy konkretna osoba nadaje si do okrelonego
zawodu, albo czy dwoje ludzi stworzy dobr par. Natomiast dwanacie szufladek
serwowanych przez astrologw to - w najlepszym razie - kosztowna i niestosowna igraszka.
Powiedziabym nawet, e lansowanie takiego podziau jest sprzeczne z oglnie
obowizujcymi obecnie pogldami i prawem dotyczcym dyskryminacji. Gazety
przyzwyczajaj swoich czytelnikw do mylenia o sobie, a take o swoich znajomych, jako o
Rakach czy Wagach, czy ktrymkolwiek z 12 mitycznych znakw. Jeli zastanowimy si nad
tym przez chwil, to czy nie dojdziemy do wniosku, e nadawanie czowiekowi jakiej
etykietki nie przypomina ulegania stereotypom kulturowym, co dzi wielu z nas uwaa za
naganne? Mog sobie wyobrazi taki oto gazetowy horoskop autorstwa Monthy Pythona:
Niemcy: W twojej naturze ley cika i systematyczna praca, co powinno ci pomc w
wypenieniu dzisiejszych obowizkw. W stosunkach prywatnych bdziesz musia, zwaszcza
dzi wieczr, sprbowa przezwyciy sw naturaln skonno do wypeniania rozkazw.
Hiszpanie: Moesz mie kopot ze sw latynosk gorc krwi, a wic uwaaj, by nie
zrobi czego, czego pniej bdziesz aowa. I jeli w planach dzisiejszego wieczoru masz
romantyczn randk, to nie jedz, bro Boe, czosnku.
Chiczycy: Tajemniczo ma swe zalety, ale dzi moe Ci ona przywie do zguby...
Brytyjczycy: Twj hart ducha z pewnoci pomaga Ci w interesach, ale sprbuj si
czasem zrelaksowa i pozwl sobie na odrobin ycia towarzyskiego.
Tak mgby wyglda cay zestaw horoskopw opartych na stereotypach
narodowociowych. Niewtpliwie gazetowe horoskopy s mniej obraliwe, w obu
przypadkach mamy jednak do czynienia z uproszczon klasyfikacj, dzieleniem ludzi na
odrbne grupy, bez adnych ku temu podstaw. Nawet gdyby istniay jakiekolwiek lady
prawidowoci statystycznych, to oba rodzaje dyskryminacji zachcaj do traktowania ludzi
jako przedstawicieli okrelonych typw, a nie jako jednostki. Ju dzi w rubrykach dla
samotnych widuje si ogoszenia: Raki wykluczone czy: adnych Bykw. Oczywicie
jeszcze gorsze byyby dopiski typu: Tylko nie czarni czy: Irlandczycy wykluczeni;
astrologiczne uprzedzenia nie s na szczcie konsekwentnie kierowane przeciwko jakim
wybranym znakom, ale regua dyskryminujcej stereotypizacji - przeciwna zasadzie
uznawania ludzi za odrbne jednostki - jest taka sama.
atwo sobie wyobrazi smutne konsekwencje takich praktyk. Cay sens zamieszczania
ogosze w rubrykach samotnych serc polega na zwikszeniu szans na spotkanie
potencjalnych partnerw seksualnych. (Rzeczywicie krg znajomych z pracy i przyjaci
naszych przyjaci czsto nie wystarcza i wymaga rozszerzenia). Tymczasem horoskopy
skaniaj ludzi samotnych, ktrych ycie mogaby odmieni wymarzona prawdziwa przyja,
by niefrasobliwe i bez adnych racjonalnych podstaw odrzucili kandydatur czasem nawet
11/12 caej populacji. A s to zwykle ludzie bardzo Wraliwi, ktrym naley pomc, a nie
wyprowadza ich wiadomie w pole.
Kilka lat temu jaki przypadkowy dziennikarz, ktry akurat wycign krtsz zapak i
kazano mu napisa horoskop na dany dzie, zabawi si, wymylajc dla ktrego ze znakw
tak oto, przepowiedni: Wszystkie zmartwienia zeszego roku to nic w porwnaniu z tym,
co czeka ci dzisiaj. Astrologa zwolniono, kiedy central telefoniczn zablokoway masy
telefonw od przeraonych czytelnikw - aosne wiadectwo wiary, jak ludzie pokadaj w
astrologii.
Oprcz praw bronicych przed dyskryminacj, mamy take przepisy chronice nas przed
producentami, ktrzy kami na temat swoich produktw. Na razie prawo nie zaangaowao
si w obron prawd dotyczcych wiata przyrody. Gdyby tak byo, astrolodzy stanowiliby
najlepszy przypadek. Twierdz przecie, e potrafi przewidywa przyszo oraz rne nasze
uomnoci, i bior za to pienidze. Chtnie te udzielaj rad w kwestiach zawodowych.
Gdyby jaka firma farmaceutyczna sprzedawaa piguk antykoncepcyjn, ktra nie miaaby
najmniejszego wpywu na podno, byaby cigana za oszustwo, a take pozywana do sdu
przez kobiety, ktre zaszy w ci. By moe wydaj si przeczulony, ale naprawd nie
rozumiem, dlaczego nie aresztuje si zawodowych astrologw ani za oszustwa, ani za
zachcanie do dyskryminacji.
Londyski Daily Telegraph z 18 listopada 1997 roku donis, e poprzedniego dnia
skazano na 18 miesicy wizienia jakiego domorosego egzorcyst, ktry namwi pewn
naiwn nastolatk do uprawiania z nim seksu pod pretekstem wypdzania z jej ciaa zych
duchw. Mczyzna pokaza dziewczynie jakie ksiki o chiromancji i magii, potem jej
wmwi, e kto rzuci na ni zy czar. Spryciarz wyjani dziewczynie, e aby egzorcyzmy
si uday, musi namaci j specjalnymi olejami. Nastolatka zgodzia si rozebra. Potem,
gdy powiedzia, e aby pozby si duchw, potrzebny jest stosunek pciowy, pozwolia i na
to. Opowiadam o tym, aby ukaza rodzaj spoecznego rozdwojenia jani. Jeli posya si do
wizienia czowieka za wykorzystanie naiwnej modej kobiety, to dlaczego nie zrobi tego
samego z astrologiem, ktry wyudza pienidze od swych naiwnych wspobywateli? Czemu
nie zaaresztowa rozmaitych jasnowidzw, ktrzy zgarniaj od spek naftowych niez
cz pienidzy udziaowcw za kosztowne konsultacje dotyczce miejsc odwiertw? I
odwrotnie, jeli uznajemy, e gupcy, jeli zechc, maj prawo wydawa pienidze na
szarlatanw, to dlaczego seksualny egzorcysta nie miaby zosta puszczony wolno? Mgby
skorzysta z podobnego rozumowania i twierdzi, e ta moda kobieta miaa prawo odda swe
ciao w ramach obrzdu rytualnego, w ktrego konieczno w tamtym momencie prawdziwie
wierzya.
adne prawa fizyczne nie uzasadniaj twierdzenia, e pooenie odlegych cia
niebieskich w chwili czyich narodzin moe mie jakikolwiek wpyw na natur czy losy tej
osoby. Oczywicie nie da si wykluczy nieznanej dotd formy fizycznych oddziaywa. Ale
o to mona by si martwi dopiero wtedy, gdyby kto udowodni, e ruchy planet na tle
gwiazdozbiorw rzeczywicie wywieraj wpyw na nasze ycie. Jak dotd nie przedstawiono
adnych dowodw, ktre mona by podda odpowiedniej weryfikacji. Natomiast ogromna
wikszo naukowych bada nad astrologi wykazaa brak takich powiza. Wyniki kilku
(bardzo niewielu) bada wskazuj na istnienie (niewielkiej) statystycznej korelacji midzy
znakiem zodiaku a charakterem konkretnej osoby. Okazao si zreszt, e ma to interesujce
wyjanienie. Czsto ludzie s tak dobrze zorientowani w zodiakalnych charakterystykach, e
wiedz, jakich cech si od nich oczekuje. Przejawiaj oni zatem pewn skonno do ycia
zgodnie z tymi oczekiwaniami - nieznaczn, ale wystarczajc, aby dawaa korelacj
zaobserwowan w trakcie analiz.
Najbardziej podstawowym sprawdzianem, ktry powinna przej kada szanujca si
metoda diagnozowania stanu rzeczy lub przepowiadania przyszoci, jest test wiarygodnoci.
Nie chodzi w nim o to, czy metoda ta rzeczywicie si sprawdza, ale o to, czy rne stosujce
j osoby, ktrym przedstawiono te same dane (lub ta sama osoba, ktrej przedstawiono
identyczne dane dwukrotnie), dochodz do takich samych wnioskw. Chocia nie wierz, e
astrologia ma sens, oczekiwabym wysokiej zgodnoci w tak pomylanym tecie. Rni
astrolodzy w kocu z pewnoci korzystaj z tych samych podrcznikw i nawet jeli ich
werdykty s bdne, to wydaje si, e stosowane przez nich metody powinny by
przynajmniej na tyle usystematyzowane, by prowadzi do takich samych faszywych
wnioskw. A jednak, jak dowiody badania zespou prowadzonego przez G. Deana,
astrolodzy nie uzyskuj nawet tego minimalnego i atwego do osignicia poziomu
wiarygodnoci. I tak na przykad, kiedy poproszono rnych arbitrw o ocen osb na
podstawie wynikw uzyskanych w odpowiednio skonstruowanym wywiadzie, wspczynnik
korelacji ocen by wikszy od 0,8 (wspczynnik korelacji rwny 1,0 wiadczy o doskonaej
zgodnoci, minus 1,0 odpowiada kompletnemu brakowi zgodnoci, 0,0 oznacza cakowit
przypadkowo lub brak jakiegokolwiek zwizku; 0,8 jest wic cakiem niezym wynikiem).
Tymczasem, jak wykazano w tych samych badaniach, wspczynnik zgodnoci w wypadku
astrologii by aosny - wynosi zaledwie 0,1, podobnie zreszt jak przy chiromancji (0,11), i
wskazywa na niemal cakowit przypadkowo. Niezalenie od tego, jak bardzo myl si
astrolodzy, mona by sdzi, e przynajmniej dla zachowania branowej zgodnoci ich
dziaania powinna charakteryzowa spjno. Tymczasem wcale tak nie jest. Zreszt nie
lepiej rzecz si ma w wypadku grafologii czy testu Rorschacha (opisywanie plam
atramentowych).
Praca astrologa wymaga tak niewielkiego przygotowania i umiejtnoci, e zwykle zleca
si j mniej dowiadczonym reporterom, ktrzy akurat nie maj nic innego do roboty.
Dziennikarz Jan Moir tak relacjonuje na amach The Guardian z dnia 6 padziernika 1994
roku pocztki swojej kariery: Moj pierwsz robot dziennikarsk byo pisanie horoskopw
dla rnych czasopism kobiecych. Zadanie to zawsze przydzielano najwieszemu
dziennikarskiemu nabytkowi w redakcji. Klecenie przepowiedni byo tak gupi i atw
czynnoci, e mg temu podoa nawet kto rwnie zielony, jak ja. Podobnie byo z
pewnym sztukmistrzem z zamiowania, Jamesem Randim. Bdc modym czowiekiem,
zacz pod pseudonimem Zo-ran pracowa jako astrolog w ktrym z montrealskich
dziennikw. Metoda Randiego polegaa na tym, e wycina horoskopy ze starych numerw
czasopism, miesza je dokadnie w kapeluszu, po czym losowo przypisywa dwunastu znakom
zodiaku i publikowa jako wasne przepowiednie. Randi relacjonuje zasyszan
przypadkowo rozmow pary urzdniczek, ktre w czasie przerwy niadaniowej niecierpliwie
przeglday w kawiarni kolumn horoskopw Zo-rana:
A piszczay z radoci, widzc sw przyszo w tak rowych barwach! Kiedy je
zagadnem, stwierdziy, e Zo-ran wykaza si zeszego tygodnia. Nie powiedziaem im,
e Zo-ran to wanie ja [...] Cakiem interesujce byy te reakcje listowne czytelnikw. I
wystarczyy, abym stwierdzi, e wielu ludzi zaakceptuje i potraktuje powanie niemal
wszystko, co powie kto, kogo uznaj za obdarzonego zdolnociami nadprzyrodzonymi.
Wtedy Zo-ran odwiesi na haczyk swoje noyczki, odoy kapelusz, w ktrym miesza
horoskopy, i wycofa si z interesu.
Film Flam (1992)
Sondae dowodz, e wielu ludzi czytajcych horoskopy wcale w nie nie wierzy. W
ankietach powtarzaj si owiadczenia, e ankietowani czytaj te teksty tylko dla rozrywki
(ich gust pod tym wzgldem wyranie rni si od mojego). Znaczna cz ludzi jednak
wierzy i stara si dostosowa swoje postpowanie do horoskopu. W takiej wanie grupie
znalaz si take, jak wynika z niepokojcych, cho niewtpliwie prawdziwych doniesie,
Ronald Reagan w czasie swojej prezydentury.
Dlaczego horoskopy w ogle wywieraj wraenie? Przecie przepowiednie, a take opisy
charakteru, s tak niewyrane, nijakie i oglnikowe, e pasuj rwnie dobrze do kadego
czowieka i do kadej sytuacji. Zwykle czyta si tylko wasny horoskop. Gdyby poprosi
ludzi o przeczytanie jedenastu pozostaych, ich podziw dla akuratnoci wasnego z pewnoci
bardzo by zmala. Poza tym ludzie zwracaj uwag przede wszystkim na to, co jest w nim
trafne. Jeli w horoskopie dugim na p kolumny znajd jedno zdanie, ktre pasuje do nich
jak ula, zapamitaj to wanie zdanie, a po pozostaych, mniej trafnych, ich wzrok si ledwie
przelizgnie. Nawet jeli kto natknie si na uderzajco nieprawdziw przepowiedni, to
raczej uzna j za ciekawe odstpstwo od reguy ni dowd, e wszystko to tylko gupie
gadanie. David Bellamy, znany telewizyjny popularyzator nauki (bardzo zasuony dla
sprawy ochrony przyrody), wyzna w wywiadzie dla Radio Times (szacownego nawczas
organu BBC), e cho w odniesieniu do pewnych spraw cechuje go ostrono Kozioroca,
czsto jednak pochyla gow i szaruje niczym zwyky kozio. Czy to nie ciekawe? No c,
miem sdzi, e stanowi to potwierdzenie tego, co zawsze powtarzam: Wyjtek potwierdza
regu! Bellamy z pewnoci wie swoje, ale poddaje si powszechnej wrd ludzi
wyksztaconych modzie, aby bawi si astrologi jako nieszkodliw rozrywk. Lecz ja nie
jestem pewien, czy jest ona naprawd nieszkodliwa, i ciekawi mnie, czy ludzi, ktrzy mwi
o niej jako o czym zabawnym, rzeczywicie kiedykolwiek rozbawia.
Kobieta rodzi czterokilogramowe koci to typowy tytu z gazety zwanej Sunday
Sport, ktra - jak jej amerykaskie odpowiedniki typu National Enquirer (o
czteromilionowym nakadzie) - zajmuje si wycznie publikowaniem wyssanych z palca
opowieci, podajc je za prawdziwe. Kiedy spotkaem osob, ktra bya penoetatowym
wymylaczem takich wanie historii dla jakiego amerykaskiego czasopisma. Osoba ta
powiedziaa mi, e ona i jej koledzy przecigali si w wymylaniu jak najwikszej bujdy.
Okazao si zreszt, e wspzawodnictwo takie nie ma specjalnego sensu, poniewa nie
istnieje chyba taka rzecz, w ktr ludzie by nie uwierzyli, jeli tylko zobacz j w druku.
Na innej stronie wspomnianego numeru Sunday Sport zamieci artyku o magiku, ktry
nie mg znie cigego zrzdzenia ony i zmieni j w krlika. Obok stereotypu zrzdzcej
ony pojawi si te wtek ksenofobiczny w tekcie zatytuowanym Szalony Grek zmieni
chopca w kebab. Inne historie mwiy o tym, e Marilyn Monroe wrcia na wiat w
postaci saaty (opowie t uzupeniono zielonym zdjciem oblicza amerykaskiej gwiazdy
ekranu umieszczonym w samym rodku gwki saaty) oraz e Na Marsie zaobserwowano
posg Elvisa Presleya.
Co do Presleya, to kult tego piosenkarza w poczeniu z cennymi relikwiami w postaci
cinkw paznokci, z jego podobiznami i caym ruchem pielgrzymkowym do miejsca
pochwku, jest na dobrej drodze, by stworzy now religi. Ostatnio tylko zosta
przytumiony przez nowszy kult ksinej Diany. Ludzie ustawieni w wielotysicznej kolejce,
aby wpisa si do ksiki kondolencyjnej po mierci ksinej w 1997 roku, donosili
reporterom, e przez okno paacowe przebijaa wyranie jej twarz, janiejca z portretu
wiszcego na cianie. Tak jak w wypadku Anioa z Mons, ktry ukaza si angielskim
onierzom w najciszych dla nich chwilach pierwszej wojny wiatowej, tak te i teraz
niezliczone rzesze wiadkw widziay ducha Diany, a wie o tym przebiega lotem
byskawicy przez tum aobnikw, i tak ju podekscytowanych tym, co wyczytali w
popoudniwkach.
Jeszcze silniej oddziaujcym rodkiem przekazu jest telewizja, a ostatnio ilo
programw propagujcych zjawiska paranormalne przybiera rozmiary epidemii. W telewizji
brytyjskiej wystpi pewien uzdrawiacz, ktry twierdzi, e w jego ciele mieszka dusza
zmarego przed dwoma tysicami lat lekarza Pawa z Judei. BBC bez cienia krytycyzmu
powicia cae p godziny na publiczne przedstawienie jego fantazji jako faktu. W jaki czas
potem, przy okazji Edynburskiego Festiwalu Telewizyjnego w 1996 roku starem si z
redaktorem odpowiedzialnym za ten program w publicznej debacie pod tytuem Zaprzedani
siom nadprzyrodzonym. Gwnym argumentem redaktora byo to, e czowiek w czyni
dobr robot, uzdrawiajc swoich pacjentw. Sprawia wraenie, e nic innego nie ma dla
niego znaczenia. Kogo obchodzi, czy reinkarnacja jest moliwa, skoro uzdrowiciel
rzeczywicie moe nieco uly swoim pacjentom? Dla mnie najciszym ciosem bya lista
osb, ktrym BBC dzikowaa za wskazwki, i jako osob sprawujc piecz nad caoci
umiecia na niej ni mniej ni wicej tylko... owego Pawa z Judei. Pokazywanie ludziom
ekscentrycznego psychotyka czy nawet szalbierza to jedna sprawa. By moe jest to jaka
forma rozrywki, cho osobicie mam co do tego wtpliwoci - podobnie jak do naigrawania
si ze znieksztaconych nieszcznikw w lunaparkach czy najnowszej amerykaskiej mody
pokazywania gwatownych scen maeskich w ramach programw telewizyjnych. Zupenie
inn spraw jest podrywanie przez BBC swojej wieloletniej reputacji przez prezentowanie
takich fantazji, by poprawi sobie wskaniki ogldalnoci.
Tani, ale skuteczny sposb na zrobienie telewizji paranormalnej polega na zatrudnieniu
pospolitych prestidigitatorw i systematycznym wmawianiu widzom, e ich sztuczki maj
podoe nadprzyrodzone. W dodatku, jakby na potwierdzenie niskiego mniemania o IQ
audytorium, popisy takie podlegaj duo sabszej kontroli nili widowiska z udziaem
zwyczajnych magikw. Prawdziwi magicy przynajmniej pokazuj publicznoci, e nie
chowaj nic w rkawach, a pod stolikiem nie ma adnych kabli. Artysta z etykietk
paranormalnoci nie czuje si natomiast zobowizany nawet do tak elementarnych prb
zachowania pozorw uczciwoci.
Omwmy konkretny przypadek, na przykad pokaz telepatii w Carlton Television w serii
Beyond Belief (Nie do wiary). Twrc i prezenterem tej serii jest doskonale wszystkim znany
z ekranu David Frost. Frost uznany zosta przez rzd za godnego tytuu szlacheckiego, ktry
podnis oczywicie jego uznanie w oczach telewidzw. W programie zaprezentowano
dwjk Izraelczykw, ojca i syna, przy czym syn mia zasonite oczy i patrzy oczami
ojca. Uruchamiano maszyn losujc i pojawiaa si liczba. Ojciec wpatrywa si w ni
intensywnie, nerwowo zaciskajc i prostujc palce, po czym pyta syna zduszonym
okrzykiem, czy moe poda odpowied. Sdz, e tak - chrypia syn i rzeczywicie
odgadywa prawidowo liczby losowane przez maszyn. Widownia szalaa. Zadziwiajce! I
wszystko to dziao si na ywo, naprawd, nie bya to adna fikcja typu Archiwum X.
Ale c, chodzio tu przecie o stary i do ograny trik, ulubiony w teatrzykach
rewiowych, a korzeniami sigajcy co najmniej 1784 roku, gdy y niejaki signor Pinetti.
Istnieje wiele prostych szyfrw, za pomoc ktrych ojciec mg przekaza informacj o
liczbie swojemu dobrze przeszkolonemu synowi. Sam niewinny zwrot: Czy wiesz ju,
synu? - jest jedn z takich moliwoci. Zamiast gapi si z zachwytem, David Frost
powinien by zakneblowa ojca, tak jak zasoni oczy synowi. Jedyn rnic odrniajc ten
popis od zwykych wystpw prestidigitatorskich byo to, e etykietk nadprzyrodzonoci
przydaa mu szacowna Carlton Television.
Wikszo ludzi nie wie, w jaki sposb magicy robi swoje triki. Mnie samego sztuczki
takie wprawiaj w osupienie. Nie mam pojcia, skd w cylindrach bior si krliki i jak
czarodzieje przecinaj na p skrzynie, nie zraniwszy pa, ktre w nich le. Jednake
wszyscy wiemy, e istnieje racjonalne wyjanienie kadej sztuczki, ktre magik mgby nam
przedstawi, ale zazwyczaj nie chce, co jest zreszt zrozumiae. A zatem dlaczego
mielibymy uwaa za prawdziwy cud sztuczk tego rzdu jedynie dlatego, e jaka stacja
telewizyjna nadaje jej miano paranormalnoci?
Bywaj te artyci, ktrzy na przykad wyczuwaj, e kto na widowni ma ukochan
osob o imieniu zaczynajcym si na liter M, a ona z kolei miaa kiedy pekiczyka i
niestety umara z powodu jakiej choroby zwizanej z klatk piersiow. S to jasnowidze i
media, ktrzy posiedli pono wiedz niemoliw do osignicia adnym naturalnym
sposobem. Nie mam tu miejsca, aby omawia takie sprawy szczegowo, ale jest to
powszechnie znany trik zwany przez prestidigitatorw cold reading. Stanowi one subteln
mieszanin wiedzy na pewne tematy (wiele osb umiera na serce lub z powodu raka puc) z
tym, co uda si wycign od samych widzw (ktrzy niewiadomie odsaniaj si, gdy
zbliy si do sedna sprawy). A wszystko to bywa wspomagane wielk gotowoci caej
widowni, ktra chce zauwaa same trafienia i nie zwraca uwagi na puda. Specjalici
od cold reading maj te czsto swoich wywiadowcw, ktrzy podsuchuj rozmowy
wchodzcych na sal widzw, czy nawet wypytuj ludzi, a przed wystpem relacjonuj
zasyszane wiadomoci czarodziejowi.
Gdyby rzeczywicie kto zdoa zaprezentowa przypadek telepatii (albo psychokinezy,
reinkarnacji, perpetuum mobile czy czego w tym gucie), to mielibymy do czynienia z
odkryciem cakiem nowych praw, nieznanych dotychczas fizyce. Odkrywca dajmy na to
nowego pola energetycznego, czcego umys z umysem na zasadzie telepatii, czy te nowej
siy sprawiajcej, e przedmioty bez adnych sztuczek same przesuwaj si po stole,
zasugiwaby na Nagrod Nobla i prawdopodobnie by tak otrzyma. Gdyby si jednak byo
w posiadaniu podobnie rewolucyjnych tajemnic nauki, po c marnowa je na popisy
telewizyjne? Dlaczeg nie udowodni ich w sposb nie budzcy wtpliwoci i nie zdoby
sawy nowego Newtona? Oczywicie znamy odpowied. Po prostu nie da si tego zrobi.
Bohaterzy takich wystpw bowiem to zwykli oszuci. Ale, dziki naiwnym lub cynicznym
producentom programw telewizyjnych, bogaci oszuci.
Naley doda, e niektrzy spece od spraw nadprzyrodzonych potrafi okpi wielu
naukowcw. Wydaje si, e jedynymi ludmi zdolnymi przejrze ich na wylot s inni
iluzjonici. Wanie dlatego sawni parapsycholodzy i media zawsze wykrcaj si od
wystpw, gdy dotrze do nich wiadomo, e w pierwszym rzdzie widowni zasiadaj
zawodowi prestidigitatorzy. Rni znani iluzjonici, na przykad James Randi z Ameryki i Ian
Rowland z Wielkiej Brytanii, prezentuj w czasie swoich przedstawie cudowne sztuczki
saw w dziedzinie paranormalnoci, po czym wyjaniaj widowni, na czym polega trik.
Grup Indyjskich Racjonalistw tworz oddani sprawie modzi iluzjonici, ktrzy
przemierzaj wioski i demaskuj tak zwanych witych mw, dublujc ich cuda.
Niestety, sporo ludzi nadal w nie wierzy, nawet kiedy sztuczka zostanie do koca wyjaniona.
Niektrzy posuwaj si do rozpaczliwych prb uzasadniania swojej wiary, mwic: W
porzdku, moe Randi stosuje triki, ale to nie znaczy, e inni nie robi prawdziwych cudw.
Ian Rowland ma na to wart zapamitania odpowied: W porzdku, ale jeli robi cuda, to
wybrali sobie bardzo trudn drog.
Na oszukiwaniu naiwnych mona zarobi due pienidze. Przecitny iluzjonista ma
zwykle niewielkie szanse na wyrwanie si z krgu przyj dla dzieci i wystpy w telewizji o
oglnokrajowym zasigu. Jeli jednak nazwie swoje triki pokazem si nadprzyrodzonych - o,
to co innego. Stacje telewizyjne chtnie wsppracuj w dziedzinie okamywania. To przecie
znakomicie podnosi ogldalno. Zamiast grzecznociowo przyklasn na widok fachowo
wykonanej sztuczki magicznej, prezenterzy telewizyjni wpatruj si w nie w dramatycznym
napiciu, kac widzom wierzy, e s wiadkami przekraczania praw fizyki. Kiedy indziej
poruszeni ludzie opowiadaj o duchach i nawiedzonych domach. A producenci telewizyjni,
zamiast wysa ich do dobrego psychiatry, angauj ich bez zmruenia oka i jeszcze
zatrudniaj aktorw, by przedstawili teatraln rekonstrukcj tych uroje, oczywicie z atwym
do przewidzenia efektem wywieranym na atwowiernym szerokim audytorium.
Obawiam si, e mog zosta le zrozumiany, dlatego wane jest, bym stawi czoo temu
niebezpieczestwu. Zbyt atwo byoby po prostu twierdzi - bez adnej dyskusji - e nie
istnieje nic poza wspczesn wiedz naukow, e astrologia i tym podobne strachy to
banialuki, bo nauka nie znajduje dla nich wyjanienia. Czy rzeczywicie to takie oczywiste, i
astrologia jest stert bzdur? Skd mam pewno, e kobieta z artykuu Sunday Sport nie
urodzia czterokilogramowego kocicia? Skd owo przekonanie, e Elvis Presley nie
zmartwychwsta w chwale i nie pozostawi po sobie pustego grobu? Przecie zdarzaj si
jeszcze dziwniejsze rzeczy! Czy te, mwic precyzyjniej, rzeczy, ktre dla nas s chlebem
powszednim, takie jak radio, naszym przodkom na pewno wydayby si rwnie podejrzane,
jak wizyta duchw. Dla nas telefon komrkowy jest tylko uciliwoci podczas
podrowania pocigiem. Jednak ludziom yjcym w XIX wieku, kiedy same pocigi byy
nowoci, przenony telefon wydaby si czyst magi! Jak powiedzia Arthur C. Clarke,
znakomity autor ksiek fantastycznonaukowych i ordownik nieograniczonych moliwoci
nauki i techniki: Kada wystarczajco zaawansowana technika wydaje si magi. Jest to tak
zwane trzecie prawo Clarkea i jeszcze do niego powrc.
William Thomson, pierwszy lord Kelvin, by jednym z najznakomitszych i najbardziej
wpywowych fizykw XIX wieku. Nalea do zdecydowanych przeciwnikw teorii Darwina,
poniewa dowid z wielk powag, ale i z jeszcze wikszym, jak dzi wiadomo, bdem,
e Ziemia jest zbyt moda, aby moga na niej zaj ewolucja. Jemu te przypisuje si
nastpujce trzy pene przekonania przepowiednie: Radio nie ma przyszoci;
Skonstruowanie maszyn latajcych ciszych od powietrza jest niemoliwe; Przyszo
pokae, e promienie X to mistyfikacja. Oto czowiek, ktry posun si w swym
sceptycyzmie tak daleko, e zasuy na mieszno w oczach przyszych pokole. Arthur C.
Clarke przytacza w swojej wizjonerskiej ksice Profiles of the Future (Profile przyszoci,
1982) podobne opowieci i ostrzeenia przed niebezpieczestwami, jakie niesie dogmatyczny
sceptycyzm. Kiedy Edison obwieci w 1878 roku, e pracuje nad owietleniem
elektrycznym, brytyjski parlament powoa specjaln komisj, ktrej celem byo zbadanie, czy
jego prace maj w ogle jakikolwiek sens. Komisja ekspertw stwierdzia, e fantastyczny
pomys wynalazcy (ktry dzi znamy pod mianem arwki) jest dobry dla naszych
przyjaci zza Atlantyku. [...] niewart jednak uwagi ludzi praktycznych i majcych powany
stosunek do nauki.
Aby nie zabrzmiao to jak seria dowcipw o Anglikach, Clarke przytacza te wypowiedzi
dwch znakomitych uczonych amerykaskich na temat aeroplanw. Astronom Simon
Newcomb mia pecha, wygaszajc nastpujc opini tu przed wspaniaym wyczynem braci
Wright w 1903 roku:
Dowody na to, e nie ma takich znanych substancji, rodzajw maszynerii, a wreszcie
rodzajw energii, ktre dayby w poczeniu praktyczn maszyn, zdoln przenosi ludzi
drog powietrzn na duszym dystansie, wydaj si autorowi tych sw na tyle pewne, na ile
moliwe jest dowodzenie jakichkolwiek praw fizycznych.
Inny znany amerykaski astronom William Henry Pickering owiadczy, e cho
skonstruowanie maszyn latajcych ciszych od powietrza jest moliwe (musia tak
powiedzie, bowiem Wrightowie mieli ju za sob swj sawny lot), to jednak nigdy nie bd
one miay adnego praktycznego znaczenia:
W popularnych wizjach jawi si ludziom olbrzymie latajce machiny, ktre w
zawrotnym tempie miayby przemierza Atlantyk, niosc na swym pokadzie niezliczon
liczb pasaerw, niczym nowoczesne parowce [... ] Wydaje si, e cakiem bezpiecznie
mona powiedzie, i takie pomysy musz pozosta w sferze fantazji, gdy nawet jeli
machina latajca moga przeby ocean z jednym czy dwoma pasaerami, to i tak koszty tego
byyby niezwykle wysokie [... ] Innym rozpowszechnionym bdnym przekonaniem jest to, e
mona by w ten sposb osiga wielkie prdkoci.
Pickering brnie dalej, dowodzc na podstawie autorytatywnych kalkulacji skutkw
oporu powietrza, e aeroplan w gruncie rzeczy nigdy nie osignie prdkoci wikszej ni
pocigi pospieszne. Cakiem znajomo zatem brzmi uwaga Thomasa J. Watsona, szefa IBM,
jak uczyni w 1943 roku: Myl, e istnieje rynek na co najwyej pi komputerw.
Przywoywanie jej tutaj jest jednak troch wobec niego krzywdzce. Watson sdzi, e
komputery bd coraz wiksze - i pod tym wzgldem oczywicie si myli - ale nigdy nie
umniejsza potencjalnego znaczenia komputerw w przyszoci tak, jak Kelvin i inni
zdyskwalifikowali moliwo podry powietrznych.
Podobne historie o znanych ludziach, ktrzy potknli si na jakim kategorycznym
owiadczeniu, s oczywicie powanym ostrzeeniem przed niebezpieczestwem
nadgorliwego sceptycyzmu. Dogmatyczne niedowiarstwo w stosunku do wszystkiego, co
wydaje si obce lub niewytumaczalne, nie jest cnot. Jaka jest zatem rnica midzy takim
sceptycyzmem a moj wasn, otwarcie wyznawan niewiar w astrologi, reinkarnacj i
zmartwychwstanie Elvisa Presleya? Po czym pozna usprawiedliwiony sceptycyzm i jak
odrni go od dogmatycznej, nietolerancyjnej krtkowzrocznoci?
Zastanwmy si chwil nad rozmaitoci opowieci, ktrych dostarczaj ludzie, i ustalmy,
na ile sceptycznie powinnimy si do nich odnosi. Na najniszym poziomie znajduj si
opowieci, ktre mog by prawdziwe, ale nie musz, nie mamy jednak wikszego powodu,
aby w nie wtpi. W Men at Arms (1952) Evelyna Waugha bohater komiczny o imieniu
Apthorpe czsto opowiada narratorowi, Guyowi Crouchbackowi, o swoich dwch ciotkach,
jednej mieszkajcej w Peterborough i drugiej z Tunbridge Wells. Na ou mierci Apthorpe
wyznaje, e waciwie mia tylko jedn ciotk. Guy Crouchback pyta ktr - t z
Peterborough czy z Tunbridge Wells? Oczywicie, t z Peterborough - pada odpowied.
Na pewno mnie teraz nabierasz?. To prawda, nabraem ci. Ale art by niezy, prawda?
Nie, art Apthorpea wcale nie by niezy, ale wanie dziki niemu Evelyn Waugh bawi
nas kosztem swego bohatera. Bez wtpienia w miasteczku takim jak Peterborough mieszka
wiele starszych dam, a zatem jeli kto mwi, e ma tam ciotk, to nie widzimy adnego
powodu, aby mu nie wierzy. Jeeli nie ma jakiego szczeglnego powodu do kamstwa,
moemy mu wierzy naprawd. Jeli jednak od tego faktu zaley co wanego, na pewno
rozsdnie bdzie sprawdzi, czy to prawda. A teraz przypumy, e kto mwi nam, i jego
ciotka potrafi lewitowa dziki medytacji i sile woli. Siada po turecku, opowiada w
znajomy, i tworzc w swoim umyle pikne obrazy oraz wypowiadajc sowa mantry, dama
ta unosi si nad ziemi, gdzie buja w najlepsze czas jaki. Dlaczego powinnimy by bardziej
sceptyczni w odniesieniu do tej opowieci ni do prostej informacji, e ciotka naszego
znajomego mieszka w Peterborough? Wszak czowiek ten daje nam sowo, i to w obu
wypadkach.
Pierwsz nasuwajc si ripost jest uwaga, e lewitacja w oparciu o si woli nie da si
wytumaczy naukowo. Ale dotyczy ona dzisiejszej nauki. Tutaj pojawia si znw trzecie
prawo Clarkea oraz wane stwierdzenie, e nauka w adnej epoce nie znaa odpowiedzi na
wszystkie pytania i z czasem bya wypierana przez nowsz. By moe kiedy, w przyszoci,
fizycy poznaj dogbnie natur grawitacji i zbuduj pojazdy antygrawitacyjne. Nie
wykluczone, e lewitujce ciotki stan si dla naszych potomkw rwnie pospolitym
zjawiskiem, jak dla nas odrzutowce. Czy zatem trzecie prawo Clarkea nakania nas do wiary
w dosownie kad cudown historyjk, jaka tylko moe ludziom przyj do gowy? Jeli
jaki czowiek mwi nam, e widzia sw ciotk bujajc w pozycji lotosu nad podog, albo
te dane mu byo widzie Araba migajcego midzy minaretami na latajcym dywanie, to
czy powinnimy uwierzy w te historie, mwic sobie, e mylili si ci z naszych przodkw,
ktrzy nie wierzyli w radio? Oczywicie, e nie! Ale waciwie dlaczego nie?
Ot trzecie prawo Clarkea nie daje si odwrci. To, e kada wystarczajco
zaawansowana technika wydaje si magi, nie oznacza jednoczenie, e dowolne zjawisko
magiczne, jakie tylko kto moe kiedykolwiek wymyli, jest nieodrnialne od postpu
technicznego, jaki dokona si w przyszoci. Owszem, niekiedy bezkompromisowi sceptycy
musieli kapitulowa w deszczu zgniych pomidorw spadajcym na ich szacowne osoby.
Duo czciej jednak brakowao pokrycia opowieciom magicznym. Pewne rzeczy
zaskakujce nas dzisiaj stan si w przyszoci rzeczywistoci - znacznie wiksza ich cz
jednak - nie. Caa sztuka polega wic na tym, by oddzieli t nieliczn grupk od caej
bezsensownej reszty - historyjek, ktre na zawsze pozostan w sferze fikcji i magii.
W obliczu jakiej zadziwiajcej czy cudownej historii powinnimy sobie najpierw zada
pytanie, czy opowiadajca j osoba ma powd, by nas okamywa. Moemy te sprbowa
inaczej oceni jej wiarygodno. Pamitam sympatyczny wieczr z pewnym filozofem, ktry
opowiedzia mi nastpujc histori: ot bdc kiedy w kociele, rozmwca mj dostrzeg,
e ksidz waciwie nie klczy, ale w pozycji klczcej unosi si trzydzieci centymetrw nad
posadzk. Spojrzaem na filozofa z niedowierzaniem. Mj wrodzony sceptycyzm wzrs
jeszcze bardziej, kiedy usyszaem dwie kolejne historyjki. Ot memu rozmwcy zdarzyo
si by kiedy dyrektorem domu poprawczego dla chopcw. Odkry wtedy, e wszyscy jego
podopieczni maj wytatuowany na czonku napis: Kocham mamusi. Opowie mao
prawdopodobna zaiste, ale jeszcze nie niemoliwa. W przeciwiestwie do lewitujcego
ksidza nie wizao si to z negowaniem adnych podstawowych praw przyrody. Niemniej
opowie ta rzucia nieco wiata na wiarygodno mego towarzysza. Kolejna historia bya o
tym, e mj towarzysz widzia, jak wrona zapala zapak, unoszc jednoczenie drugie
skrzydo tak, by osoni j od wiatru. Nie pamitam ju, czy owej wronie udao si zacign
papierosem, czy te nie. Wszystkie te trzy opowiastki razem pozwoliy mi jednak ustali, e
mj filozof jest wiadkiem raczej mao godnym zaufania, acz niewtpliwie zabawnym.
Przypuszczenie, e by, agodnie mwic, garzem (albo fantast czy czowiekiem
nawiedzonym lub te, e po prostu bada atwowierno oksfordzkich wykadowcw), wydaje
si bardziej prawdopodobne ni hipoteza, e wszystkie trzy wspomniane opowiastki s
prawdziwe.
Jako filozof mj towarzysz musia zna esej O cudach napisany w XVIII wieku przez
wielkiego szkockiego myliciela Davida Humea, w ktrym przedstawia on sposb oceny
rnych zjawisk - sposb, moim zdaniem, niepodwaalny:
[...] adne wiadectwo nie wystarcza do wykazania autentycznoci cudu, jeeli nie jest
ono tego rodzaju, e jego faszywo byaby wikszym cudem anieli fakt, ktry ma by na
jego podstawie wykazany.
O cudach33 (1748)
Posu si rozumowaniem Humea, by omwi jeden z najlepiej powiadczonych cudw
w historii wiata, ktry miao oglda 70 tysicy ludzi i ktrych cz wci jeszcze yje.
Chodzi tu o objawienie si Matki Boskiej Fatimskiej. Zamieszczony poniej cytat pochodzi ze
strony internetowej Kocioa rzymskokatolickiego, na ktrej odnotowano rwnie, e wrd
licznych objawie Matki Boskiej to wanie si wyrnia, poniewa zostao oficjalnie uznane
przez Watykan.
13 padziernika 1917 roku, na Cova da Iria34 niedaleko portugalskiej miejscowoci
Fatima zgromadzio si ponad 70 tysicy ludzi. Przyszli, aby zobaczy cud, ktry Najwitsza
Dziewica zapowiedziaa Lucii dos Santos i jej maym krewnym: Jacincie i Francisco Marto
[...] Wkrtce po poudniu Nasza Pani w istocie si objawia. Pod koniec spotkania wskazaa
na soce. Podekscytowana Lucia powtrzya jej ruch i wszyscy spojrzeli w niebo [... ] Wtedy
tum wstrzyma oddech z przeraenia [... ] Wygldao na to, e soce rozdaro niebiosa i
spada w d, wprost na zatrwoone tumy [... ] Kiedy ju wydawao si, e rozarzona kula
uderzy w ludzi i wszystkich unicestwi, cud si skoczy. Soce powrcio na swoje miejsce
na niebie, wiecc teraz rwnie zwyczajnie, jak zwykle.
Gdyby cud w postaci spadajcego soca widziaa tylko Lucia, moda dziewczyna
szczeglnie odpowiedzialna za kult fatimski, niewiele osb potraktowaoby ca rzecz z
powag. Mogaby to by bowiem jaka halucynacja czy kamstwo o do atwym do
wyjanienia podou. Respekt budzi jednak a 70 tysicy wiadkw owego wydarzenia. Czy
70 tysicy ludzi moe zbiorowo ulec halucynacji? Albo czy kto relacjonujcy to wydarzenie
moe a tyle zmyli?
Sprbujmy zastosowa kryterium Humea. Z jednej strony mielibymy uwierzy w
masow halucynacj, jak sztuczk wietln lub zbiorowe kamstwo 70 tysicy ludzi. Trzeba
przyzna, e brzmi to nieprawdopodobnie. Jest jednak mniej nieprawdopodobne ni
wytumaczenie alternatywne, e Soce rzeczywicie zmienio tor swej wdrwki. Soce nad
Fatim nie byo wszak niczyim prywatnym socem; ta sama gwiazda ogrzewaa wwczas
pozosta wielomilionow rzesz ludzi po owietlonej stronie Ziemi. Jeeli zatem zaoymy,
e rzeczywicie zmienia ona na moment sw tras, ale byo to widoczne wycznie na Cova
da Iria, musielibymy uzna zaistnienie jeszcze wikszego cudu: zudzenia niewystpienia
zmiany toru naszej gwiazdy, ktrego dowiadczyy miliony osb nieobecnych w Fatimie. Nie
wspominajc ju nawet o tym, e gdyby Soce naprawd ruszyo z tak wielk prdkoci,
Ukad Soneczny po prostu by si rozpad. C, nie mamy wyjcia. Musimy zgodzi si z
Humeem i wybra z dwch moliwoci mniej cudown - uzna, e wbrew oficjalnej nauce
Watykanu adnego cudu w Fatimie nie byo. Co wicej, wcale nie jest oczywiste, i to na nas
spoczywa ciar wyjanienia, co sprawio, e 70 tysicy osb zostao wprowadzonych w bd.
Wci jeszcze do Humea naley ostatnie sowo na temat bilansu prawdopodobiestw.
Sigajc do drugiego kraca naszego spektrum domniemanych cudw, czy s tam jakie tezy
i twierdzenia, ktre moemy zdecydowanie i definitywnie odrzuci? Fizycy zgadzaj si, e
jeli jaki wynalazca skada wniosek patentowy dotyczcy perpetuum mobile, cakiem
spokojnie mona go zdyskwalifikowa nawet bez zagldania do projektu maszyny. A to
dlatego, e kade perpetuum mobile pozostaje w sprzecznoci z prawami termodynamiki. Sir
Arthur Eddington pisa:
Jeli kto ci wytknie, e twoja ulubiona teoria Wszechwiata jest sprzeczna z rwnaniami
Maxwella, to tym gorzej dla rwna. Jeli okae si, e przeczy jej dowiadczenie, to
powiesz: Ach, ci eksperymentatorzy, jak oni czasem strasznie knoc. Ale jeeli Twoja
teoria przeczy drugiemu prawu termodynamiki, to nie ma dla Ciebie nadziei: nie pozostaje ci
nic, oprcz ostatecznego upokorzenia.
Nowe oblicze natury. wiatopogld fizyki wspczesnej (1928)35
W pierwszej czci akapitu Eddington wyranie stara si, jak moe, aby pj na
moliwie najwiksze ustpstwa, wskutek czego jego pewno siebie w kocowym fragmencie
cytatu robi jeszcze wiksze wraenie. Jeli kto mimo wszystko uwaa to za zbytnie
zadufanie uczonego, bo by moe lada chwila pojawi si jaka nowa, dzi jeszcze
niewyobraalna technika - to trudno. Nie bd si upiera, ale powrc do swojego sabszego
argumentu, podawanego za Humeem, dotyczcego porwnywania prawdopodobiestw.
Oszustwo, iluzja, podstp, halucynacja, niezamierzona pomyka czy umylne kamstwo - jest
tego tyle, e zawsze bd wtpi w rne przypadkowe obserwacje czy zasyszane opowieci,
dla ktrych wyjanienia trzeba cakowicie odrzuci wspczesn nauk. Oczywicie nasza
wspczesna wiedza zostanie kiedy poprawiona; stanie si to jednak nie na podstawie
anegdotycznych opowieci czy pokazw telewizyjnych, lecz dokadnych bada oraz
drobiazgowo analizowanych i wielokrotnie powtarzanych dowiadcze.
Wracajc do naszego spektrum nieprawdopodobiestwa, myl, e elfy mieszcz si
gdzie midzy ciotk Apthorpea a perpetuum mobile. Gdyby jutro odkryto, e rzeczywicie
istniej malekie ludziki ze skrzydami, odziane w liczne, miniaturowe ubranka, nie
zachwiaoby to adnym podstawowym prawem fizyki. Odkrycie takie byoby
nieporwnywalnie mniej rewolucyjne ni skonstruowanie perpetuum mobile. Biologw
czekaaby jednak mozolna praca z wpasowaniem elfw we wspczesn systematyk.
Zastanawialiby si, w ktrym miejscu acucha ewolucyjnego one si pojawiy. Ani
wykopaliska, ani wspczesna zoologia nie mwi przecie nic o naczelnych ze skrzydami.
Byoby w tym te co niezwykego, gdyby istoty te wyewoluoway w gatunek na tyle bliski
naszemu, e w swoich strojach hodowayby - jak wida wyranie na sawnych, zrcznie
zmontowanych zdjciach, ktre tak poruszyy chorobliwie atwowiernego Arthura Conan
Doylea - modzie lat dwudziestych.
Take domniemane stwory typu potwora z Loch Ness, yeti, czyli odraajcego czowieka
niegu z Himalajw, oraz dinozaura z Kongo - wypada umieci gdzie midzy elfami
Conan Doylea a nieco bliszym prawdy biegunem naszego spektrum. Waciwie nie ma
adnego szczeglnego powodu, dla ktrego nie mogaby przetrwa w jeziorze Loch Ness
jaka forma plezjozaurw. Trudno mi wyrazi, jak bardzo cieszybym si wraz z mymi
kolegami zoologami, gdyby rzeczywicie tak byo. Nie mielibymy te chyba nic przeciwko
wspczesnemu dinozaurowi z Konga. Odkrycie takiego gada nie przeczyoby ani prawom
biologii, ani fizyki. Jedyn przyczyn, ktra sprawia, i jest to mao prawdopodobne, stanowi
fakt, e ostatnie dinozaury yy 65 mln lat temu, a 65 mln lat to bardzo dugi okres dla ywej
populacji, szansa na jej przetrwanie w ukryciu oraz w stanie niesfosylizowanym jest zatem
znikoma. Co do yeti, to wizja zachowanej populacji gatunku Homo erectus czy rodzaju
Gigantopithecus wprawiaby mnie w eufori, gdybym tylko mg w to uwierzy. Naprawd
bardzo chciabym uzna istnienie yeti za bardziej prawdopodobne ni prostsze (w myl
zaoe Humea) rozwizania, a mianowicie, e wszystkie na to dowody to tylko halucynacje,
zmylenia podrnikw czy wreszcie niezamierzenie bdne odczytanie zwykych
zwierzcych tropw, tyle e powikszonych w trakcie wysychania.
30 sierpnia 1938 roku nadano do dzi sawn radiow adaptacj powieci H. G. Wellsa
Wojna wiatw. Suchowisko wyreyserowane przez Orsona Wellesa wywoao w Stanach
Zjednoczonych powszechn panik, a nawet podobno seri samobjstw. Wielu suchaczy
sdzio, e pocztkowe sceny sztuki (zgodnie z zamierzeniem jej twrcw) s prawdziw
relacj z inwazji Marsjan na Ziemi. Histori t przytacza si czsto jako ewidentny przykad
amerykaskiej naiwnoci; sdz, e niesprawiedliwie, jako e inwazja z kosmosu nie jest
niemoliwa i gdyby si zdarzya, to prawdopodobnie po raz pierwszy usyszelibymy o niej
wanie w jakim nadzwyczajnym serwisie radiowo-telewizyjnym.
Niemiertelnie popularne s, jak wiemy, historie o latajcych talerzach. Oczywicie
spoeczno naukowa zwykle w to nie wierzy. Dlaczego? Ot bynajmniej nie dlatego, e
wizyta z kosmosu jest niemoliwa czy choby wysoce nieprawdopodobna, ale znowu dlatego,
e inne wytumaczenia, w rodzaju oszustwa czy zbiorowego zudzenia, s duo bardziej
prawdopodobne. Rozliczne opowieci o latajcych spodkach byy w istocie szczegowo
badane zarwno przez liczne zespoy skrupulatnych amatorw, jak i prawdziwych
naukowcw. Okazyway si one najczciej zwykymi mistyfikacjami (przynoszcymi
korzy materialn ich twrcom - wydawcy pac due pienidze za takie opowieci, nawet
gdy s marnie udokumentowane; korzysta z nich te cay przemys podkoszulkowo-
pamitkarski). Bywa rwnie, i za UFO brane s rozmaite samoloty czy balony, tyle e
widziane pod szczeglnym ktem lub dziwnie owietlone. Czasem s to optyczne mirae lub
inne psikusy wiata, niekiedy wreszcie win za takie widowiska mona obarczy tajne
militarne zdobycze techniki.
By moe nadejdzie taki dzie, kiedy na Ziemi wylduj pozaziemskie statki kosmiczne.
Jednake szanse na to, by kady raport na temat latajcych spodkw by prawdziwy, s
niewielkie, zwaszcza gdy, w myl nauk Humea, zestawi si je z prawdopodobiestwem
oszustwa czy zudzenia. W moich oczach rzecz, ktra najbardziej pozbawia wszystkie
historie o UFO cech prawdopodobiestwa, jest niemal komiczne podobiestwo owych goci z
kosmosu do zwykych ludzi lub do postaci fantastycznych wykreowanych przez telewizj.
Wielu kosmitw wystarczajco przypomina ziemskich mczyzn, aby nieobca im bya ch
kopulacji z Ziemiankami, ba, dochodzi nawet do wydania na wiat podnego potomstwa. Carl
Sagan i inni badacze podkrelaj, e kosmiczne humanoidy, owadnite rzdz porywania
ludzi, s wspczesnym odpowiednikiem siedemnastowiecznych demonw czy wiedm.
Astrologia, parapsychologia, opowieci o kosmitach - wszystko to omielone
zainteresowaniem telewizji i rnych czasopism, znalazo si na uprzywilejowanej pozycji w
zdobywaniu dostpu do wiadomoci popularnej. Jeli mam racj, sdzc, e zjawisko to
Wykorzystuje nasz naturalny i chwalebny apetyt na cuda, to mamy tu do czynienia z pewnym
paradoksem. Powinna nas podnie na duchu myl, e skoro apetyt na cuda moe by o tyle
lepiej zaspokajany przez prawdziw nauk, to caa sprawa sprowadza si do waciwej
edukacji umoliwiajcej zwalczanie przesdw. Podejrzewam jednak, e dziaa tu take inny
mechanizm, ktry komplikuje ca spraw. Mam na myli do ciekawy, niezaleny
mechanizm psychologiczny, ktrego wyjanieniu pragn powici reszt tego rozdziau,
gdy dziki jego zrozumieniu bdziemy mogli ograniczy szkody, jakich jest przyczyn.
Mechanizm w to cakiem naturalna i zwaszcza dzieciom potrzebna ufno lub wrcz
atwowierno, ktre jednak - przy braku ostronoci - mog zachowa si u osb dorosych,
wywoujc wielce niepodane skutki. Ale zacznijmy od rodzinnej anegdoty.
Ktrego roku, w prima aprilis, kiedy ja i moje siostry bylimy jeszcze dziemi, rodzice
oraz wujek z ciotk w prosty sposb wywiedli nas w pole. Zawiadomili nas mianowicie, e
odkryli na poddaszu may samolot, ktry nalea do nich, gdy byli modzi, i teraz wanie
postanowili nas zabra na ma wycieczk. Wtedy jeszcze latanie nie byo tak popularne jak
dzisiaj, bylimy wic do przeraeni. Jedynym warunkiem byo to, e musimy mie
zasonite oczy. Chichoczcych i potykajcych si na trawniku, zaprowadzili nas za rce na
miejsca. Usyszelimy warkot ruszajcego silnika, maszyna zachwiaa si i ruszylimy w
pen podskokw, przechyw i zawrotw drog. Od czasu do czasu najwyraniej
zahaczalimy o czubki drzew, poniewa czulimy na twarzach agodne municia gazi, a
przyjemny, cho do silny wiatr owiewa nasze twarze. W kocu wyldowalimy; nasz
chybotliwy rodek lokomocji stan na terra firma, zdjto nam z oczu opaski i pord oglnej
wesooci caa sprawa si wydaa. Nie byo adnego samolotu. Bylimy nadal w tym samym
miejscu trawnika, w ktrym zacza si nasza powietrzna podr. Po prostu siedzielimy na
ogrodowej awce, ktr ojciec i wuj podnosili i obracali, aby wywoa wraenie lotu. Nie byo
adnego silnika, poza haaliwym odkurzaczem i wiatraczkiem, ktry wia nam prosto w
twarze. Nimi, a take gaziami drzew, operoway matka i ciotka stojce obok awki. No c,
lot sprawi nam jednak spor frajd.
atwowierne, pene ufnoci dzieci, jakimi bylimy, liczyy na obiecany lot na wiele dni
przed tym, nim doszed on do skutku. Nawet nie przyszo nam do gowy, aby si zdziwi, e
musimy mie zasonite oczy. Oczywicie mona byo zapyta, jaki jest sens udawania si na
przejadk, podczas ktrej nic si nie bdzie widziao. Skoro jednak rodzice zapowiedzieli
nam, e dla jakiej bliej nieokrelonej przyczyny musimy mie zasonite oczy - to trudno.
Przyjlimy to po prostu do wiadomoci. Nie wzbudzio te naszego zdziwienia, e adne z
rodzicw nie zdradzio si dotd z tym, e byo wykwalifikowanym pilotem. Jako dzieci we
wszystko wierzylimy. Po prostu nie byo w nas ani krzty sceptycyzmu. Tak ufalimy
rodzicom, e nie balimy si adnej katastrofy. Kdy zdjto nam opaski i wszyscy zaczli z
nas artowa, wcale nie stracilimy swojej ufnoci i nadal wierzylimy w witego Mikoaja,
wrki, anioy, niebo, Krain Wiecznych oww i pozostae historyjki, ktre nam kiedy
opowiadano. Nota bene moja mama nie pamita w ogle tego wydarzenia, ale przypomina
sobie podobne ze swego dziecistwa, kiedy to jej ojciec odegra zblion komedi z ni i jej
ma siostr w rolach gwnych. Scenariusz tamtego przedstawienia by nawet jeszcze
bardziej wyszukany, poniewa samolot wylecia na zewntrz, a dziewczynkom kazano si
pochyli, by nie uderzyy gowami o futryn okna. Day si nabra bez sowa sprzeciwu.
Dzieci cechuje wic wrodzona ufno. To oczywiste - jake miaoby by inaczej?
Przychodz na wiat, nie wiedzc nic, otoczone przez dorosych, ktrzy - w porwnaniu z
nimi - wiedz wszystko. Jest szczer prawd, e ogie parzy, we gryz, a spacerujc w
poudnie bez adnej ochrony w penym socu, naley spodziewa si bolesnych oparze, a
nawet - jak teraz wiemy - raka skry. Co wicej, czsto okazuje si, e inny, bardziej
naukowy sposb zdobywania poytecznej wiedzy - metod prb i bdw - nie jest dobrym
pomysem, poniewa cena popenienia bdu moe by zbyt wysoka. Jeli mama powie, eby
si nigdy nie tapla w jakim jeziorze, bo roi si w nim od krokodyli, to po prostu nie naley
przyjmowa pozy sceptycznego naukowca i tonem osoby dorosej mwi: Dzikuj,
mamusiu, ale wolabym sprawdzi to dowiadczalnie. Zbyt due jest ryzyko, e taki
eksperyment naukowy skoczy si tragicznie. Nietrudno dostrzec, w jaki sposb dobr
naturalny, nagradzajcy osobniki najlepiej dostosowane, moe ukara naukowe lub
sceptyczne podejcie do ycia i faworyzowa prostolinijn atwowierno dzieci.
atwowierno ta wie si jednak z niepodanym produktem ubocznym, ktrego si nie
da unikn. Jeeli bowiem rodzice powiedz co, co nie jest prawd, to rwnie w to musimy
uwierzy. Jake moe by inaczej? Dzieci nie maj zmysu, ktry pozwoliby im odrni
prawdziwe ostrzeenia od faszywych, mwicych na przykad o tym, e olepnie si lub
pjdzie do pieka, jeli czowiek zgrzeszy. Gdyby taki zmys miay, nie potrzebowayby w
ogle adnych ostrzee. Naiwno jako sposb na przetrwanie stanowi pewnego rodzaju
pakiet. Wierzymy w to, co kto nam powie, bez wzgldu na to, czy to prawda czy kamstwo.
Doroli, a rodzice w szczeglnoci, wiedz tak duo, e niemal naturaln rzecz jest
przyjmowa, i wiedz po prostu wszystko, i wierzy im bez zastrzee. Kiedy opowiadaj o
witym Mikoaju wchodzcym do domu przez komin czy o wierze, ktra gry przenosi -
oczywicie wierzymy temu take.
Dzieci s atwowierne, poniewa musz takie by, by waciwie odegra swoj rol
gsienicy. Motyle maj skrzyda, gdy celem ich ycia jest znalezienie przedstawicieli pci
przeciwnej i rozsianie swojego potomstwa na nowe roliny, bdce dla nich rdem
poywienia. Swj skromny apetyt motyle zaspokajaj niewielkimi ykami nektaru. Potrzebuj
niewiele biaka w porwnaniu z gsienicami, stanowicymi to stadium cyklu yciowego
motyli, w ktrym dokonuje si ich rozwj. Zadaniem osobnikw modocianych jest, oglnie
rzecz biorc, przygotowanie si do tego, by sta si pomylnie rozmnaajcymi si
osobnikami dorosymi. Gsienice istniej po to, by je najszybciej jak to moliwe, a potem
przepoczwarzy si w latajce, rozmnaajce i rozpraszajce si po wiecie osobniki dorose.
A do tego momentu stworzenia te nie maj skrzyde, za to charakteryzuj si mocnymi
uwaczkami, a take prostolinijn natur, w ktrej gwn rol odgrywa aroczno.
Z podobnych powodw naiwno jest potrzebna dzieciom. S one gsienicami
informacyjnymi. Ich zadaniem jest przeistoczy si w dorosych ludzi yjcych w
skomplikowanym spoeczestwie, ktrego podstaw stanowi wiedza. Jak dotychczas
najbogatszym rdem poywienia w ich informatycznej diecie s doroli, a zwaszcza
rodzice. Tam gdzie owadzim gsienicom potrzebny jest silny aparat gbowy, sucy
pochanianiu misistych lici kapusty, dzieci ludzkie maj szeroko otwarte oczy i uszy, a
take ciekawe, ufne umysy, dziki ktrym przyswajaj jzyk i reszt wiedzy. S jak pijawki
czerpice z zasobw wiedzy wiata dorosych. Wielkie iloci danych, gigabajty mdroci
przepywaj pod sklepieniem dziecicej czaszki, a dua cz takich informacji bierze swj
pocztek w kulturze stworzonej przez rodzicw dziecka i cae pokolenia jego przodkw.
Pamitajmy wszake, aby nie posuwa si w naszej owadziej analogii za daleko: dzieci
zmieniaj si w dorosych stopniowo, a nie gwatownie, jak robi to gsienice.
Pamitam jak raz, w czasie wit Boego Narodzenia, staraem si zabawi szecioletni
dziewczynk, rozwaajc z ni pospou, ile czasu moe zaj witemu Mikoajowi
wdrwka przez kominy wszystkich domw na wiecie. Zakadajc, e przecitny komin ma
okoo szeciu metrw wysokoci, a na wiecie mamy, dajmy na to okoo 100 milionw
domw z dziemi, to jak szybko, zapytaem na gos, musiaby Mikoaj zjeda w d
komina, aby zdy zostawi prezenty przed wschodem boonarodzeniowego soca? Jest
maa szansa, by mia czas na skradanie si na palcach do dziecicych pokoi - wyliczaem -
musiaby si raczej porusza z prdkoci ponaddwikow. Dziewczynka zrozumiaa, do
czego zmierzam, i zdaa sobie spraw z tego, e w istocie co jest tu nie w porzdku, ale
wcale jej to nie zaniepokoio. Porzucia zagadnienie, nie prbujc nawet dociec, co w nim
szwankuje. Oczywista moliwo, e rodzice mwi jej nieprawd, nawet jej nie przesza
przez gow. Dziecko tak by tego nie ujo, byo jednak oczywiste, e jeli wizyty witego
Mikoaja kc si z prawami fizyki, to tym gorzej dla praw fizyki. Mojej maej przyjacice
wystarczao, e syszaa od rodzicw, i w czasie kilku godzin Wigilii Boego Narodzenia
Mikoaj wizytuje domy wszystkich dzieci, wchodzc przez komin. Tak musi by, poniewa
tak mwi mama i tata.
Zmierzam do tego, e to, co u dziecka jest zdrow i uzasadnion atwowiernoci, moe
sta si niezdrow i karygodn naiwnoci u dorosego. Dorastanie, w penym tego sowa
znaczeniu, powinno obejmowa te nabywanie pewnej dozy zdrowego sceptycyzmu.
Nieustann gotowo do przyjmowania kamstwa za dobr monet trzeba nazwa
infantylizmem, poniewa jest powszechne - i zrozumiale - u dzieci. Podejrzewam, e
upieranie si dorosych przy takim sposobie mylenia musi mie co wsplnego z tsknot za
utraconym poczuciem bezpieczestwa i wygodami z czasw dziecistwa. Dobrze uj to
znakomity popularyzator nauki i autor powieci popularnonaukowych Isaac Asimov:
Wystarczy zbada dokadniej kady fragment pseudonauki, a wszdzie znajdzie si jak
koderk, pod ktr mona si schowa, jaki palec do possania czy rbek spdnicy, ktrego
mona si uczepi. Dziecistwo dla bardzo wielu ludzi to raj utracony, co w rodzaju nieba,
w ktrym wszystko jest oczywiste i bezpieczne, gdzie jest miejsce na marzenia o podry do
Kraju za Siedmioma Grami i na bajki na dobranoc, i gdzie si zasypia w objciach
ukochanego misia. Patrzc na to z perspektywy czasu, wydaje si, e lata dziecicej
niewinnoci mijaj zbyt szybko. Kocham mych rodzicw za to, e wymylili dla mnie
podr samolotem ponad wierzchoki drzew, tam gdzie kouj latawce; i kocham ich za
opowieci o wrkach i witym Mikoaju, o Merlinie i jego zaklciach, o dziecitku Jezus i
Trzech Mdrcach ze Wschodu. Wszystkie takie opowieci wzbogacaj nasze dziecistwo i
wraz z wieloma innymi rzeczami sprawiaj, e pierwsze lata ycia zapisuj si w pamici
jako czas oczarowania.
wiat dorosych, bez elfw i witego Mikoaja, bez raju zabawek i bez Narni, bez Krainy
Wiecznej Szczliwoci, gdzie odchodzimy na zawsze nasze ukochane zwierzta, i bez
Aniow Strw, moe si wyda miejscem zimnym i nieprzyjaznym. W wiecie tym nie ma
te jednak diabw, nie ma ognia piekielnego, nie ma zych czarownic, duchw,
nawiedzonych domw, ludzi owadnitych przez demony, straszyde i wilkoakw. Owszem,
okazuje si, e Misio i Lala nie s ywymi istotami. Za to moemy si przytuli do
rzeczywistych ciepych, mylcych dorosych towarzyszy ycia i dla wielu z nas bdzie to
bardziej satysfakcjonujcy rodzaj mioci nili uczucie, ktre ywimy do wypchanych
przytulanek, chociaby najbardziej puszystych i mikkich w dotyku.
Osoba, ktra nie dorasta prawidowo, przenosi swoje gsienicze cechy charakteru z
dziecistwa (gdzie byy zaletami) w wiek dorosy (gdzie staj si wadami). W dziecistwie
naiwno bardzo nam pomaga. Umoliwia wypenienie (z niezwyk wrcz prdkoci)
naszego mzgu wiedz pochodzc od naszych rodzicw i naszych przodkw. Jeeli jednak z
tej naiwnoci w odpowiednim czasie nie wyroniemy, to nasza gsienicza natura sprawi, e
staniemy si atwym upem dla astrologw, rozmaitych mediw, guru, telewizyjnych
kaznodziei i szarlatanw. Geniusz ludzkiego dziecka, zwaszcza jako intelektualnej gsienicy,
ma suy wchanianiu informacji i idei, a nie poddawaniu ich krytycznej ocenie. Jeli z
czasem wyksztaca si w nas zdolno krytycznego mylenia, to dzieje si tak pomimo
charakterystycznych dla dzieci skonnoci, a nie dziki nim. Chonna bibua, jak jest
dziecicy umys, nie jest dobr gleb dla gorzkich ziaren sceptycyzmu. Dorastajc, musimy
zastpi automatyczn atwowierno dziecka konstruktywnym sceptycyzmem dojrzaej
nauki.
Tu wszake spodziewam si dodatkowego kopotu. Opowie o dziecku jako
informacyjnej gsienicy jest zbyt wielkim uproszczeniem. Zaprogramowan dziecic
atwowierno charakteryzuje bowiem taki zwrot, e dopki go dobrze nie zrozumiemy,
wydawa nam si bdzie niemal paradoksalny. Wrmy do naszego obrazu dziecka, ktre
musi jak najszybciej przyswoi sobie wiedz poprzednich pokole. Co dzieje si, kiedy dwoje
dorosych, dajmy na to matka i ojciec, udzielaj sprzecznych rad? Co stanie si, jeli matka
powie, e wszystkie we s miertelnie niebezpieczne i musi si ich zawsze unika, a
nastpnego dnia ojciec powie, e owszem, wszystkie, ale z wyjtkiem zielonych, i moemy
takiego hodowa w domu? Obie rady s suszne. Bardziej oglnikowa informacja matki ma
na celu ochron dziecka przed wami, nawet jeli zupenie niepotrzebnie obejmuje te
niegrone we zielone. Informacja pochodzca od ojca jest mniej oglnikowa, ma ten sam
skutek ochronny i jest w pewien sposb lepsza, ale moe si okaza fatalna, jeli zostanie
bezkrytycznie przeniesiona na grunt innego, odlegego kraju. Tak czy inaczej sprzeczno obu
informacji moe u dziecka wywoa niebezpieczny zamt. Rodzice zwykle staraj si usilnie,
aby nie zaprzecza sobie nawzajem i najprawdopodobniej jest to suszne postpowanie.
Jednake dobr naturalny, ktry wymyli naiwno, musia sobie jako poradzi z
potencjaln niespjnoci informacji. Mogaby to by na przykad zasada pierwszestwa, taka
jak: Wierz tej informacji, ktr usyszae najpierw. Albo te: Uwierz raczej matce ni
ojcu, a ojcu daj pierwszestwo przed wszystkimi innymi dorosymi w twym otoczeniu.
Czasem rady udzielane przez rodzicw ostrzegaj przed nadmiern ufnoci wobec
innych dorosych czonkw spoecznoci. Mwi na przykad: Jeli kto obcy powie, by z
nim poszed, bo jest przyjacielem twoich rodzicw, nie wierz mu, niezalenie od tego jak
mio wyglda i nawet (a zwaszcza wtedy) kiedy kusi ci sodyczami. Moesz pj jedynie z
kim, kogo znasz i kogo znaj twoi rodzice lub z kim w mundurze policjanta. (Niedawno
opublikowano w brytyjskich gazetach czarujc opowie o tym, jak to Elbieta, krlowa
matka, dzi ju ponadstuletnia, kazaa szoferowi zatrzyma samochd, ktrym jechaa, obok
jakiej paczcej dziewczynki, wyranie zagubionej. Mia starsza pani wysiada, by pocieszy
ma, i zaproponowaa, e zabierze j do domu. Nie mog - chlipno dziecko - nie wolno mi
rozmawia z nieznajomymi). W niektrych sytuacjach dziecko musi zatem wiczy co, co
jest dokadnym przeciwiestwem atwowiernoci, a mianowicie nieustpliwe obstawanie przy
wierze we wczeniejsze uwagi dorosych w obliczu kuszcych i wygldajcych na godne
zaufania, ale sprzecznych z tamtymi, nowszych informacji.
Same sowa atwowierny i naiwny nie s, jak si wydaje, odpowiednie w odniesieniu
do dzieci. Prawdziwie naiwni ludzie wierz w byle co, nawet jeli jest to sprzeczne z tym,
czego dowiedzieli si wczeniej. Cech dziecistwa, ktr chc tu podkreli, nie jest czysta
atwowierno, ale zoona kombinacja naiwnoci z jej przeciwnoci - uporczywym
trwaniem przy raz zdobytej wiedzy. Najlepsz recept jest zatem pierwotna skrajna
atwowierno poczona z wtrn, rwnie niezomn niezmiennoci pogldw. Nietrudno
dostrzec, jak niszczca moe by taka kombinacja. Jezuici wiedzieli, co mwi, gdy
obiecywali: Daj nam swoje dziecko na pierwszych siedem lat, a my ci oddamy gotowego
czowieka.

ROZDZIA 7
MAGIA BEZ TAJEMNIC
...cho nie pojmuj wielkich racji umysu, Pocztych wrd mrocznych tajemnic ludzkiej
duszy, Majcych pono suy owieceniu...
JOHN KEATS, Sen i poezja (1817) (przeoy Maciej Ciso)
Wybitny specjalista w dziedzinie podnoci Robert Winston powiada, e potrafi sobie
wyobrazi ogoszenie, zamieszczone w gazecie przez jakiego pozbawionego skrupuw
lekarza, skierowane do osb, ktre chc, aby ich kolejne dziecko byo, dajmy na to, chopcem
(seksizm stanowicy podoe tego zaoenia nie jest moim wynalazkiem; zakorzeniony
gboko w wiecie antycznym i dzi nie stanowi wyjtku): Wylij 500 funtw, a otrzymasz
szczegowe instrukcje, co robi, by twoje dziecko byo chopcem. W przypadku
niespenienia oczekiwa - zwrot caej sumy gwarantowany. Gwarancja zwrotu pienidzy jest
potrzebna, aby metoda budzia zaufanie. Rzeczywisto jest oczywicie taka, e skoro mniej
wicej 50% noworodkw to chopcy, przedstawiony pomys moe zaowocowa cakiem
niezym zyskiem. W gruncie rzeczy oszust mgby nawet zaproponowa 250 funtw
rekompensaty za kad dziewczynk (oprcz zwracanych pienidzy). I tak interes by si
opaca na dusz met.
Podobnego rozumowania uyem w 1991 roku w jednym z moich wykadw
boonarodzeniowych w Royal Institution. Powiedziaem, e mam powd, by sdzi, i wrd
suchaczy na sali jest jaka osoba o zdolnociach parapsychicznych, medium majce zdolno
wpywania na przebieg wydarze si swoich myli. Bd si stara wyoni t osob z
audytorium. Ustalmy najpierw, czy medium jest w lewej czy w prawej czci sali
wykadowej- powiedziaem. Poprosiem, aby wszyscy wstali, kiedy mj asystent bdzie
rzuca monet. Ludzie z lewej strony sali mieli yczy sobie, aby moneta upada orem do
gry, wszystkie osoby z prawej strony za, by wypada reszka. Oczywicie jedna strona
musiaa przegra. Osoby po tej stronie poprosilimy, aby usiady. Zwyciska cz widowni
znw zostaa podzielona na dwie poowy, z ktrych jedna miaa yczy sobie reszki, a druga
ora. Ci, ktrzy przegrali, usiedli. I tak powtarzaem owo dzielenie, a po siedmiu czy omiu
turach wyoniem jedn osob. Wielkie oklaski dla naszego medium! - zawoaem. Wszak
osoba ta musiaa nim by, czy nie? Przecie skutecznie wpyna na wynik rzutu monet, i to
osiem razy pod rzd!
Gdyby owe wykady byy nadawane na ywo, a nie nagrywane i emitowane z tamy,
zaaranowabym co jeszcze bardziej widowiskowego. Poprosibym moe wszystkich
telewidzw, ktrych nazwiska zaczynaj si na litery poprzedzajce J, aby yczyli sobie
ora, a ca reszt - by bya za reszk. Ta cz, w ktrej miaoby si znajdowa medium,
zostaaby ponownie podzielona na dwie czci... i tak dalej. Poprosibym wszystkich, aby
notowali kolejno swoich ycze. Przy dwch milionach widzw potrzeb-by 21 krokw
dla wyonienia pojedynczej osoby. eby zachowa pewien margines bezpieczestwa,
zatrzymabym si na troszk wczeniejszym, dajmy na to, osiemnastym kroku i poprosi
wszystkich, ktrzy nadal s w grze, aby zadzwonili do telewizji. Na tym etapie nie byoby ju
zbyt wielu osb i niewykluczone, e przy odrobinie szczcia, jedna z nich by zadzwonia.
Osob t poprosibym, aby odczytaa zapis moich ycze, powiedzmy
ORRROOROOOORRROORR, ktry pasowaby bezbdnie do tego, co zdarzyo si w studio
telewizyjnym. A zatem tej jednej osobie udao si wpyn na wynik osiemnastu kolejnych
rzutw monet! Szmer zachwytu. Ale zachwytu z jakiego powodu? Nie zdarzyo si przecie
nic ponad zwyky przypadek. Nie wiem, czy kto kiedykolwiek przeprowadzi taki
eksperyment. W sumie caa ta sztuczka jest tak przejrzysta, e prawdopodobnie nie udaoby
mi si ogupi ni zbyt wielu ludzi. Ale co z jak podobn, w czyim innym wykonaniu?
Oto znane medium ma wystpi w telewizji na podstawie korzystnego angau,
przygotowanego dla przez impresario w czasie jednego z owocnych business-lunchw.
Spogldajc na swych widzw z milionw ekranw, nasz jasnowidz o hipnotycznie lnicych
oczach (dobra robota fachowcw od charakteryzacji i owietlenia) zaczyna mwi, e
wyczuwa dziwny wibrujcy rezonans kosmicznej energii, duchow czno z niektrymi
osobami z widowni. Owe osoby same bd w stanie stwierdzi, e to chodzi o nie, poniewa
zanim dobiegnie koca jego mistyczna wypowied, ich zegarki stan. Po krtkiej chwili
rozlega si dzwonek telefonu stojcego na pulpicie, przy ktrym siedzi jasnowidz. Jaka
kobieta oznajmia podniesionym i penym przejcia gosem, e jej zegarek zatrzyma si
dosownie w chwili, kiedy sowa jasnowidza pady z ekranu. Rozmwczyni dodaje, e miaa
przeczucie, i co takiego si stanie, jeszcze zanim spojrzaa na swj zegarek, bo byo co w
poncych oczach jej telewizyjnego mistrza, co zdawao si przemawia bezporednio do jej
duszy. Czua owe wibracje energii. Jeszcze przed kocem tej wypowiedzi dzwoni drugi
telefon. Nastpny zatrzymany zegarek!
W domu trzeciego z rozmwcw zatrzyma si duy zegar po dziadku - oho!
Zdecydowanie chodzi tu o oddziaywanie wikszego kalibru - wszak delikatne sprynki
rcznych zegarkw s z pewnoci duo bardziej podatne na oddziaywanie si psychicznych
ni cikie wahado stojcego zegara. Tymczasem zegarek kolejnego widza zatrzyma si
odrobink wczeniej, zanim jeszcze szacowny mistyk zdy wygosi swoj zapowied.
Czy nie jest to jeszcze bardziej imponujcy dowd na istnienie si telepatycznych? Nastpny
zegarek okaza si by moe najbardziej podatny na oddziaywanie okultystyczne. Zatrzyma
si bowiem jeszcze wczoraj, dokadnie w chwili, kiedy jego waciciel spojrza na zdjcie
naszego sawnego mistyka zamieszczone w gazecie. Widownia w studiu zaszemraa z
ukontentowaniem. C za niezwyky przykad dziaania si telepatycznych, przezwyciajcy
wszelki sceptycyzm: oto do tego zdarzenia doszo o cay dzie wczeniej! Wicej jest rzeczy
na ziemi i w niebie...
Tymczasem potrzeba nam mniej westchnie zachwytu, a wicej mylenia. Rozdzia
niniejszy opowiada o tym, jak spokojnie zastanawiajc si nad jakim zdarzeniem, oceni
szans, e i tak by si ono wydarzyo. Przy okazji przekonamy si, e rozwikanie
niezwykego z pozoru zbiegu okolicznoci jest duo ciekawsze ni wzdychanie nad nim z
zachwytu.
Czasem ocena taka jest atwa. W poprzedniej ksice podaem liczb stanowic szyfr
zamka cyfrowego przy moim rowerze. Nie czuem si zagroony, poniewa jest do
oczywiste, e moich ksiek nie czytaj osoby trudnice si zodziejskim procederem.
Niestety, kto ukrad mi rower. Mam teraz nowy zamek, z nowym numerem: 4167.
Zapamitanie tego numeru nie sprawia mi adnych trudnoci. 41 wryo mi si w pami jako
numer moich koszul i butw w internacie; 67 to wiek, w ktrym powinienem odej na
emerytur. Oczywicie nie ma tu adnego interesujcego zbiegu okolicznoci: niezalenie od
tego, jaki numer miaby mj nowy zamek rowerowy, i tak przeszukabym swj yciorys, aby
znale wskazwk mnemotechniczn umoliwiajc mi zapamitanie szyfru. Ale prosz
zwrci uwag na dalszy cig historii. W dniu, w ktrym to pisz, dostaem z mego wydziau
w Oksfordzie list nastpujcej treci:
Wszystkim osobom upowanionym do korzystania z fotokopiarek przydzielono osobiste
numery umoliwiajce uruchomienie urzdzenia. Paski nowy numer to 4167.
Pierwsz myl, jaka zawitaa mi w gowie, byo to, e niewtpliwie zaraz zgubi ten
kawaek papieru (tak jak zgubiem podobny w zeszym roku), a zatem musz natychmiast
wymyli jak formu umoliwiajc mi zapamitanie kombinacji. Moe co podobnego do
sztuczek mnemotechnicznych, ktre uatwiaj mi zapamitanie kombinacji zamka w rowerze?
W tym momencie spojrzaem jeszcze raz na widniejcy na kartce numer, a wtedy, by
zapoyczy jedno zdanie z fantastycznonaukowej powieci Freda Hoylea Czarna chmura,
cyfry na kartce zaczy mi pcznie do gigantycznych rozmiarw.
4167
Nie potrzebowaem ju adnego pamiciowego odnonika. Numery byy identyczne.
Zerwaem si, by o tym zadziwiajcym zbiegu okolicznoci donie mojej onie, ale po
chwili trzewego zastanowienia stwierdziem, e waciwie nie warto si ekscytowa.
Prawdopodobiestwo, e chodzi o zwyczajny przypadek, byo atwe do policzenia.
Pierwsz pozycj szyfru moe by dowolna cyfra od 0 do 9. A zatem mamy 1 szans na 10,
e uzyskamy 4, tak jak w moim zamku. Druga cyfra take musi si mieci midzy 0 i 9, czyli
znw mamy 1 szans 10 na dopasowanie si do szyfru zamka. Prawdopodobiestwo, e dwie
pierwsze cyfry bd takie same jak w moim zamku, wynosi wic 1/100. Postpujc
analogicznie w stosunku do pozostaych dwch cyfr, ustalimy, e oglne
prawdopodobiestwo, by cztery cyfry obu szyfrw byy identyczne, wynosi 1/10 000 tysicy.
To wanie ten duy mianownik zabezpiecza nas przed zakusami zodziei.
Zbieg okolicznoci robi oczywicie wraenie. Ale co z niego wynika? Czy jest tu co
szczeglnie tajemniczego lub opatrznociowego? Czy mg sta za tym jaki anio str? A
moe jakie szczliwe gwiazdy zeszy si z Uranem? Nie. Nie ma najmniejszego powodu, by
w takich wypadkach dopatrywa si czego wicej ni zwykego zbiegu okolicznoci. Liczba
ludzi na wiecie jest tak wielka (w porwnaniu z owymi 10 tysicami), e na pewno kto
gdzie przeywa teraz zaskoczenie jakim nie mniejszym cudem ni mj. Tak si po prostu
zdarzyo, e dzisiaj by mj dzie, by przey podobne dowiadczenie. Natomiast fakt, e
moje zdarzenie zaszo w dniu, kiedy pisaem niniejszy rozdzia, nie jest tak naprawd
powodem do dodatkowego zdumienia. Pierwszy szkic tego rozdziau napisaem w istocie
kilka tygodni wczeniej. Dzi tylko, kiedy sytuacja ta si wydarzya, otworzyem plik, aby
dopisa do niego t anegdot. Oczywicie otworz go jeszcze wiele razy, aby cao przejrze
i dopracowa, przy czym odniesie do dzisiaj nie usun - byy one prawdziwe, gdy zostay
zapisane. Oto jeszcze jeden przykad, jak po to, by nasza opowie o jakim wydarzeniu
robia wiksze wraenie, rozdymamy pozory jego niezwykoci.
Podobne obliczenia moemy zastosowa do owego telewizyjnego mistrza, ktrego
hipnotyczna moc ma zatrzymywa zegarki telewidzw. W tym wypadku musimy si jednak
uciec raczej do liczb szacunkowych ni konkretnych wielkoci. Kady zegarek moe si
zatrzyma w jakiej chwili. Jakie jest tego prawdopodobiestwo? Sprbujmy to oszacowa.
Jeli wzi pod uwag jedynie zegarki cyfrowe, to ich baterie zwykle zuywaj si po roku.
Przyjmijmy wic, e przecitny zegarek cyfrowy zatrzymuje si raz na rok. Prawdopodobnie
zegarki mechaniczne zatrzymuj si czciej, poniewa ludzie zapominaj je nakrca. Obu
typom zegarkw zdarza si te stawa z powodu takich czy innych uszkodze. Przyjmijmy na
razie, e istnieje znaczne prawdopodobiestwo tego, i kady zegarek zatrzyma si raz w
roku. Nie jest dla nas istotne, na ile dokadna jest ta ocena. Chodzi tu bowiem o zasad, ktra
wydaje si trafna.
Nawet najbardziej naiwny waciciel zegarka, ktry zatrzyma si w trzy tygodnie po
emisji programu, raczej nie skojarzy tego faktu z seansem czarodziejskim, lecz zoy go na
karb przypadku. Musimy teraz zadecydowa, jaki odstp czasu midzy zatrzymaniem
czasomierza a wystpieniem magika widownia uzna za wystarczajco jednoczesny, aby
zrobi odpowiednie wraenie. Okoo piciu minut to z pewnoci bezpieczne opnienie,
zwaszcza jeli medium rozmawia z kadym dzwonicym kilka minut. Rok mieci 100
tysicy piciominutowych odcinkw czasu. Prawdopodobiestwo, e jakikolwiek zegarek,
dajmy na to mj, zatrzyma si akurat w cigu konkretnych piciu minut, wynosi okoo 1/100
tysicy. Niewiele, ale podobne programy zwykle oglda 10 milionw osb. Gdyby tylko
poowa z nich nosia w danej chwili zegarki, to mona oczekiwa, e w kadej minucie
zatrzyma si 25 zegarkw. Zaoywszy, e zaledwie jedna czwarta czci wacicieli
zatrzymanych zegarkw zadzwoni do studia, to i tak bdzie to 6 telefonw, a wic a nadto,
aby wprawi w osupienie naiwn widowni. Zwaszcza jeli dodamy do tego telefony od
ludzi, ktrych zegarki zatrzymay si dzie wczeniej, ludzi, u ktrych wprawdzie zegarki na
rk chodz, za to zatrzymay si due zegary po dziadku, ludzi, ktrzy zmarli na zawa, a
nieutuleni w alu krewni zadzwonili, by powiedzie, e zatrzymao si to tykajce serce i
tak dalej. O podobnych zbiegach okolicznoci mwi stara, rozkosznie sentymentalna piosenka
Grandfathers Clock (Zegar dziadunia):
Nie przystan od p wieku,
Tik, tak, tik, tak,
Jego ycie to liczenie sekund,
Tik, tak, tik, tak,
A nagle serce mu pko... Bo zmar
Jego stary pan.
(przeoy Maciej Ciso)

W 1998 roku opublikowano pomiertnie wykad wygoszony w 1963 roku przez Richarda
Feynmana, w ktrym opowiada on midzy innymi, e jego ona zmara o 21.22 i e pniej
okazao si, i zegar stojcy w jej pokoju zatrzyma si dokadnie o tej samej godzinie. S
ludzie, ktrzy chtnie by si napawali pozorn tajemniczoci tego zbiegu okolicznoci i
czuj si ograbieni, kiedy Feynman daje proste, racjonalne wytumaczenie tej zagadki. Zegar
by stary i zdezelowany, mia te zwyczaj zatrzymywa si, gdy nie by ustawiony poziomo.
Feynman niejednokrotnie sam go reperowa. Powinnoci pielgniarki byo odnotowanie
dokadnego czasu zgonu pani Feynman. Podesza zatem do zegara, ale jego tarcza by skryta
w gbokim cieniu. Aby zobaczy, ktra godzina, siostra podniosa zegar w gr i przechylia
tarcz ku wiatu... Wtedy zegar si zatrzyma. Czy udostpniajc nam to niewtpliwie
prawdziwe (i bardzo proste) wyjanienie, Feynman rzeczywicie niszczy co piknego?
Wedug mnie - nie. Moim zdaniem, uczony raz jeszcze wydoby elegancj i pikno
uporzdkowanego Wszechwiata, w ktrym zegary zatrzymuj si nie bez przyczyny; na
pewno nie dlatego, by zaspokoi czyje sentymentalne gusta.
W tym miejscu chc wprowadzi pewien termin techniczny i mam nadziej, e zostanie
mi to wybaczone. PoPoZbOk oznacza Populacj Potencjalnych Zbiegw Okolicznoci.36
Sowo populacja moe si tu wyda dziwne, ale jest statystycznie poprawne. Nie bd ju
uywa wersalikw, poniewa urgaj one wygldowi strony. Zatrzymanie si czyjego
zegarka w cigu dziesiciu sekund od deklaracji medium w sposb oczywisty mieci si w
popozbok, podobnie jak wiele podobnych zdarze. cile mwic, zatrzymanie zegara
szafkowego nie powinno by do nich zaliczane. Mistyk nie zapowiedzia zatrzymywania
takich zegarw. A jednak waciciele zegarw szafkowych, ktre zatrzymayby si we
wspomnianym czasie, zapewne by zadzwonili, jeszcze silniej poruszeni ni waciciele
zwyczajnych zegarkw. Rodzi si dziwaczna koncepcja, e wadza mistyka jest tym wiksza,
gdy nie potrudzi si nawet, by wspomnie, e potrafi te zatrzymywa zegary wahadowe!
Co wicej, nie mwi o zegarkach stajcych dzie wczeniej czy o sercach nieszczsnych
osb umierajcych nagle na zawa.
Ludzie czuj, e tego rodzaju nieoczekiwane wydarzenia nale do popozbok. Wydaje si
im, e aby zaistniay, musi dziaa jaka nadprzyrodzona sia. Gdy jednak zacznie si w ten
sposb rozumowa, okae si, e popozbok jest nad wyraz dua. I w tym jest sedno sprawy.
Gdyby wasz zegarek zatrzyma si dokadnie 24 godziny wczeniej, to z pewnoci nie
bylibycie tak naiwni, aby zaliczy takie zdarzenie do popozbok. Jeli czyj zegarek
zatrzyma si dokadnie siedem minut przed zapowiedzi mistyka, na niektrych wywrze to
silne wraenie, poniewa sidemka jest od staroytnoci uznawana za cyfr mistyczn. Tak
samo byoby zapewne w przypadku siedmiu godzin czy siedmiu dni. Im jednak wiksza
popozbok, tym mniej powinien nas porusza przydarzajcy si zbieg okolicznoci.
Tymczasem jednym z narzdzi skutecznego manipulowania widowni jest wywoywanie w
niej wraenia, e sprawa ma si cakiem na odwrt!
Midzy nami mwic, specjalnie dla mego wymylonego medium wybraem bardziej
widowiskow sztuczk ni te, ktre prezentuje si zwykle w telewizji. Tam czsto pokazuje
si trik z ruszajcymi zegarkami. Telepata prosi telewidzw, aby wstali i wyjli pochowane w
rnych szufladach i zakamarkach zepsute zegarki oraz trzymali je w doniach, kiedy on
bdzie wymawia zaklcie. Tak naprawd chodzi oczywicie o to, aby ciepo doni rozpucio
tuszcze, ktre swego czasu stay w mechanizmie zegarka. Cho nie na dugo, ale niektre
zegarki zaczynaj tyka. Nawet jeli uruchomionych czasomierzy jest niewiele, to i tak,
dziki zwielokrotnieniu tych szczliwych zdarze wskutek duej liczebnoci widowni
telewizyjnej, otrzymamy zadowalajc liczb telefonw od otumanionych wacicieli.
Tymczasem, jak wykaza Nicholas Humphrey w zachwycajcym wystpieniu na temat si
nadprzyrodzonych Soul searching (W poszukiwaniu duszy, 1995), udowodniono, e ponad
50% zegarkw zaczyna chodzi przynajmniej przez chwil wanie wskutek ogrzania ich w
doni.
A oto jeszcze jeden przykad zbiegu okolicznoci, ktrego prawdopodobiestwo nietrudno
skalkulowa. Uyjemy go dla zobrazowania, jak wyranie zmiana wielkoci popozbok
wpywa na szanse, e w ogle zbieg okolicznoci zaistnieje. Miaem kiedy dziewczyn,
ktrej data urodzin (dzie i miesic, ale nie rok) bya identyczna z dat urodzin mojej
poprzedniej przyjaciki. Dziewczyna powiedziaa o tym swej koleance, ktra wierzya w
astrologi, a ta triumfalnie zapytaa mnie, jak te potrafi uzasadni mj sceptycyzm w
obliczu tak przytaczajcego dowodu na to, e nawet o tym nie wiedzc, zszedem si kolejno
z dwiema kobietami za spraw ich identycznych gwiazd. Znowu sprbujmy spojrze na co
takiego bez emocji. Szanse na to, e dwie zupenie przypadkowe osoby obchodz urodziny
dokadnie w tym samym dniu atwo obliczy. W roku mamy 365 dni. Niezalenie od tego,
kiedy si urodzia osoba pierwsza, prawdopodobiestwo, e druga bdzie miaa urodziny tego
samego dnia wynosi 1/365 (zapomnijmy na chwil o latach przestpnych). Za kadym razem,
kiedy czymy ludzi w pary na podstawie dowolnego kryterium, na przykad biorc pod
uwag dwie kolejne sympatie jakiegokolwiek mczyzny, szanse na to, e obie bd miay t
sam dat urodzin wynosz 1/365. W zbiorowisku liczcym 10 mln ludzi, a wic mniej ni
wynosi populacja Tokio czy Mexico City, ten z pozoru tajemniczy zbieg okolicznoci pojawi
si wicej ni 27 tysicy razy.
Wrmy do popozbok i przekonajmy si, jak w miar jej puchnicia pozornie ciekawe
zbiegi okolicznoci trac na niezwykoci. Istnieje wiele kryteriw pozwalajcych czy
ludzi w takie czy inne pary i zawsze koczy si to wykryciem pozornie niezwykego zbiegu
okolicznoci. Przykadem mogyby by czyje dwie kolejne sympatie, niespokrewnione, ale
noszce to samo nazwisko. Dwaj wsplnicy o tym samym dniu urodzin take mieszcz si w
popozbok, podobnie jak dwaj ludzie urodzeni w tym samym dniu i miesicu, zasiadajcy
obok siebie w samolocie. W penym ludzi Boeingu 747 prawdopodobiestwo tego, e
przynajmniej jedna z par ssiadujcych z sob ludzi urodzia si w tym samym roku, wynosi
wicej ni 50%. Zwykle takich rzeczy nie zauwaamy, poniewa nie zagldamy ludziom
przez rami, kiedy wypeniaj swoje nudne deklaracje celne. Gdyby jednak to robi, z
wikszoci lotw mona by wychodzi, mamroczc co o ciemnych siach rzdzcych
wiatem.
Zbieg okolicznoci w postaci tego samego dnia urodzin jest zwykle przedstawiany w
bardziej dramatycznej formie. Matematycy mog dowie, e w pokoju, w ktrym znajduj
si tylko 23 osoby, szanse na to, i co najmniej dwie z nich urodziy si tego samego dnia,
wynosz ponad 50%. Dwie osoby, ktre czytay wczeniejsze wersje tej ksiki, poprosiy
mnie o uzasadnienie tak zadziwiajcego twierdzenia. atwiej jest obliczy szanse na to, i w
pokoju nie ma dwch osb urodzonych w tym samym dniu, po czym odj je od jednoci.
Zapomnijmy o latach przestpnych, poniewa jest z nimi duo zachodu, a nie zmieniaj istoty
rzeczy. Przypumy zatem, e zakadam si z kim, i pord 23 osb przebywajcych w
jednym pokoju przynajmniej dwie urodziy si tego samego dnia roku. Mj przeciwnik
twierdzi, zgodnie z zakadem, e w pokoju nie ma takich osb. Umawiamy si, e ja
wygrywam w chwili wykrycia takiej koincydencji, i nie zawracamy sobie dalej gowy
sprawdzaniem kolejnych osb. Jeli wrd tych 23 osb nie znajdziemy wspomnianej
zalenoci, wygrywa mj przeciwnik.
Gdy w pokoju jest tylko jedna osoba - nazwijmy j A - szanse na to, e nie ma ona pary,
wynosz zwyczajnie 1 (365 na 365). Dodajmy teraz drug osob, B. Prawdopodobiestwo, e
jest ona urodzona w tym samym dniu roku, wynosi teraz 1/365. A zatem szansa, e w pokoju,
w ktrym s A i B, nie ma pary, wynosi 364/365. Dodajmy teraz trzeci osob - C. Istnieje
jedna szansa na 365, e pasuje ona do A i jedna szansa na 365, e pasuje do B.
Prawdopodobiestwo, e C tworzy par z A lub B, wynosi zatem 363/365 (nie moe tworzy
pary z obojgiem, poniewa wiemy ju, e A nie tworzy pary z B). Aby obliczy
prawdopodobiestwo, e jak dotd w pokoju nie ma ani jednej pary, musimy pomnoy
363/365 przez wielko otrzyman w poprzedniej rundzie oblicze, czyli 364/365. Tak samo
postpujemy przy czwartej osobie, D. Prawdopodobiestwo oglne, e pord czterech osb
nie ma osb pasujcych do siebie nawzajem wynosi zatem: 364/365 x 363/365 x 362/365.
W ten sam sposb wypadnie nam prowadzi obliczenia a do koca, czyli a do chwili, gdy
wemiemy pod uwag wszystkie 23 osoby. Wraz z kad z osb pojawia si nowy czynnik,
ktry musimy uwzgldni przy wyliczaniu ostatecznego prawdopodobiestwa, e jak dotd,
nie ma w pokoju ani jednej pary.
Iloczyn tych 23 czynnikw (musimy zej do 343/365) wynosi okoo 0,49. Takie jest
prawdopodobiestwo, e w pokoju, w ktrym znajduj si 23 osoby, nie ma dwojga ludzi
urodzonych w tym samym dniu roku. A zatem istnieje nieznacznie wiksze
prawdopodobiestwo, e przynajmniej dwjka ludzi w grupie 23 osb urodzia si tego
samego dnia roku. Wikszo ludzi, kierujc si intuicj, gotowa jest zrazu uzna, e to
nieprawda. A jednak s oni w bdzie. Ten wanie rodzaj intuicyjnego rozumowania
najczciej upoledza nasz trzew ocen tajemniczych zbiegw okolicznoci.
Teraz przedstawi przykad koincydencji wzity z ycia i cho rzecz bdzie nieco
trudniejsza, znw sprbujemy oszacowa jej prawdopodobiestwo. Moja ona kupia kiedy
dla swej matki pikny staromodny zegarek z row tarcz. Kiedy przysza do domu i
odlepia metk, okazao si, e na kopercie wygrawerowane s inicjay osoby, dla ktrej
zosta przed chwil kupiony, a mianowicie JA. A. B. Tajemnicze? Niesamowite? Rzecz
wywoujca mrowienie W krzyu? Sawny powieciopisarz Arthur Koestler na pewno by si
w tym czego podobnego doszuka. Podobnie Carl Gustaw Jung, powszechnie szanowany
psycholog i twrca terminu zbiorowa niewiadomo, ktry wierzy take w to, e sia
psychiki ludzkiej moe pobudzi do gonej eksplozji szafk z ksikami czy n. Moja ona,
hojniej wyposaona w zdrowy rozsdek, pomylaa jedynie, e jest to niezwykle wygodny
zbieg okolicznoci, a do tego wart zakomunikowania mi jako zabawna historyjka. Dziki
czemu mog zreszt teraz opowiedzie t anegdot szerszemu gronu osb.
Sprbujmy jednak obliczy, jakie waciwie s szanse na taki zbieg okolicznoci.
Moemy zacz od rachunku naiwnego. W angielskim alfabecie mamy 26 liter. Jeli czyja
matka uywa trzech inicjaw, a jej syn lub crka przypadkowo natknie si na zegarek z
trzema inicjaami, to prawdopodobiestwo, e owe inicjay bd waciwe, wynosi 1/26 x
1/26 x 1/26, czyli 1 na 17 576. W Wielkiej Brytanii yje okoo 55 mln ludzi. Gdyby kady z
nich kupi zabytkowy grawerowany zegarek, to mona oczekiwa, e ponad 3 tysice osb
zobaczyoby ze zdziwieniem, i nowy nabytek nosi ju inicjay ich matki.
W gruncie rzeczy prawdopodobiestwo takiego zbiegu okolicznoci jest jeszcze wiksze.
Nasze proste obliczenia opary si na bdnym zaoeniu, e wszystkie litery maj takie same
szanse (1/26) na zostanie czyim inicjaem. Tymczasem podana warto wyraa jedynie
rednie prawdopodobiestwo owego zdarzenia; w rzeczywistoci niektre litery, jak X i Z,
maj na to mniejsze szanse. Inne z kolei, w tym M, A i B, wystpuj czciej: pomylmy, o
ile wiksze wraenie wywarby na nas widok inicjaw X. Q. Z. Prbka z ksiki
telefonicznej pozwoli nam udoskonali nasze rachunki. Badanie wyrywkowe jest uznan
metod oszacowania czego, co trudno bezporednio policzy. Ksika telefoniczna Londynu
moim zdaniem niele nadaje si do naszych celw, poniewa jest gruba, a do tego jeszcze
moja teciowa mieszka wanie w Londynie i ona tame kupia wspomniany zegarek. czna
dugo kolumn londyskiej ksiki telefonicznej powiconych prywatnym abonentom
wynosi ponad dwa kilometry. Z tego prawie 200 m zostao powiconych literze B, co
oznacza, e okoo 9,5% londyczykw ma nazwisko zaczynajce si od B - litera ta
wystpuje wic znacznie czciej, ni zaoylimy w naszych pocztkowych rachunkach,
gdzie wielko ta wynosia 1/26 czyli 3,8%.
Prawdopodobiestwo, e nazwisko przypadkowo wybranego londyczyka bdzie si
zaczynao od B, wynosi zatem 0,095 (9,5%).
Jak ma si rzecz w wypadku liter M i A, odpowiadajcych nie nazwisku, lecz imionom?
No c, proces liczenia inicjaw imion w ksice telefonicznej zajby nam duo czasu, ale
nie ma potrzeby tego robi, skoro ksika owa sama jest tylko prbk. Najprociej byoby
wzi podprbk z miejsca, gdzie inicjay imion uoone s w porzdku alfabetycznym,
czyli oczywicie w obrbie jednego nazwiska. Wybieram najpopularniejsze w Anglii
nazwisko - Smith - i sprawdzam, jak ma si liczba M. Smithw do A. Smithw. Mam
podstawy sdzi, e bdzie to mniej wicej reprezentatywna aproksymacja dla imion
londyczykw w ogle. Okazuje si, e kolumny z nazwiskiem Smith licz sobie w sumie
okoo 18 metrw. Z tego 0,073 to M. Smithowie (okoo 140 cm). A. Smithowie zajmuj 192
centymetry, czyli okoo 0,102 wszystkich Smithw.
Jeli jest si londyczykiem i uywa trzech inicjaw, to szanse na to, e ich kombinacja
utworzy cig M. A. B., wynosz mniej wicej 0,102 x 0,073 x 0,095, czyli okoo 0,0007.
Poniewa ludno Wielkiej Brytanii liczy 55 milionw, oznacza to, e okoo 38 tysicy jej
mieszkacw nosi inicjay M. A. B, ale tylko wtedy, jeli kada z 55 milionw osb ma trzy
inicjay. Tymczasem wcale tak nie jest, ale spojrzawszy ponownie do naszej ksiki
telefonicznej, stwierdzamy, e dotyczy to przynajmniej wikszoci przypadkw. Jeli
przyjmiemy ostronie, e tylko poowa Brytyjczykw uywa trzech inicjaw, oznacza to, e
ponad 19 tysicy ludzi w Wielkiej Brytanii ma inicjay takie jak moja teciowa. Kady z nich
mg kupi ten zegarek i zosta zaskoczony zbiegiem okolicznoci, o ktrym mwimy. Nasze
obliczenia dowiody natomiast, e nie ma adnego powodu do zdziwienia.
W rzeczy samej, im bardziej mylimy o naszej popozbok, tym mniej usprawiedliwione
wydaje si jakiekolwiek zdziwienie. Litery M. A. B. to panieskie inicjay mojej teciowej.
Gdyby ona na zegarku znalaza inicjay M. A. W., ktrych teciowa uywa od czasu lubu,
wraenie byoby z pewnoci rwnie silne. Nazwisk zaczynajcych si od W jest w ksice
telefonicznej niemal tyle samo, co nazwisk zaczynajcych si od B. Rozwaania te prowadz
do podwojenia popozbok, gdy liczba osb, ktre w oczach owcy nadzwyczajnych zbiegw
okolicznoci maj takie same inicjay jak matka mojej ony, urosaby dwukrotnie. Idmy
dalej: kobieta, ktra kupiwszy zegarek, znalazaby na nim wygrawerowane inicjay swoje, a
nie swojej matki, mogaby uzna tak rzecz za jeszcze wikszy zbieg okolicznoci i tym
bardziej wart umieszczenia w naszej (cigle pczniejcej) popozbok.
Jak wczeniej wspomniaem, nieyjcy ju Arthur Koestler by zagorzaym entuzjast
niezwykych zbiegw okolicznoci. Pord opowieci zebranych w wydanej w 1978 roku
ksice The Roots of Coincidence (Korzenie zbiegw okolicznoci) znalazo si kilka
opartych na relacji australijskiego biologa Paula Kammerera (sawnego z opublikowania
wynikw sfabrykowanego dowiadczenia, rzekomo dowodzcego dziedzicznoci cech
nabytych u ptwki babienicy). Oto typowa kammererowska opowie zacytowana przez
Koestlera:
18 wrzenia 1916 roku w poczekalni doktora J. v. H. zasiada moja ona, czekajc, a
zostanie wezwana do gabinetu. Kiedy dla zabicia czasu przeglda czasopismo Die Kunst,
niektre reprodukcje obrazw malarza o nazwisku Schwalbach wywieraj na niej tak silne
wraenie, e odnotowuje w pamici to nazwisko z zamiarem obejrzenia oryginaw. W tej
samej chwili drzwi poczekalni si otwieraj i recepcjonistka zwraca si w stron
oczekujcych pacjentw: Czy jest tu pani Schwalbach? Jest do niej telefon.
Prawdopodobnie caa ta historia nie jest warta rachunku prawdopodobiestwa, ale
moglibymy przynajmniej wypisa pewne informacje, ktre rzuc nieco wiata na ow
przypadkow zbieno. Sformuowanie w tej samej chwili jest nieco oglnikowe, bo czy
drzwi do poczekalni otworzyy si w dwie sekundy po odnotowaniu przez pani Kammerer w
pamici, e warto obejrze malarstwo Schwalbacha, czy te w dwadziecia minut po tym? Po
jak dugim czasie taki zbieg okolicznoci wci robiby jeszcze na pani Kammerer wraenie?
Oczywicie liczy si tu czstotliwo, z jak wystpuje nazwisko Schwalbach; znacznie
mniejsze wraenie wywaroby na nas nazwisko Schmidt czy Strauss; o wiele bardziej
zaskoczyoby nas nazwisko Twistleton-Wykeham-Fiennes czy Knatchbull-Huguesson. W
zbiorach mojej miejscowej biblioteki nie ma ksiki telefonicznej Wiednia, ale rzut oka na
zawarto jakiejkolwiek ksiki telefonicznej innego duego miasta z krgu
niemieckojzycznego, na przykad Berlina, wystarcza, by stwierdzi, e tam jest szeciu
Schwalbachw. A zatem nazwisko to nie jest szczeglnie popularne, czyli zaskoczenie pani
Kammerer jest zrozumiale. Musimy si teraz zastanowi nad wielkoci naszej popozbok.
Podobne sytuacje mogy si wydarzy w innych poczekalniach lekarskich, a take w
poczekalniach dentystw, urzdw pastwowych i tak dalej. Co wicej, nie tylko w Wiedniu,
ale i gdzie indziej. Najwaniejsza w tych rozwaaniach jest liczba okazji zajcia takiego
zbiegu okolicznoci, ktry, gdyby wystpi, wydaby si nam rwnie niezwyky jak zbieg
okolicznoci z opowieci Koestlera.
Wemy teraz jeszcze inny przypadek, w ktrym trudniej wyobrazi sobie sposb na
obliczenie jego prawdopodobiestwa. Rozwamy na przykad czsto przywoywane sny -
komu, po raz pierwszy od wielu lat, ni si jaki znajomy z dawnych lat i oto nastpnego
dnia, ni std ni zowd, znajduje on w swej skrzynce list od tej wanie osoby. Albo
zawiadomienie, e wanie umara... lub wiadomo, e umar jej ojciec. Albo nie e umar jej
ojciec, tylko wygra w totolotka.... Prosz, oto jak ronie popozbok i wymyka si spod
kontroli, kiedy cho troch osabnie nasza czujno.
Czsto takie historie na temat zbiegw okolicznoci pochodz z duego obszaru. W wielu
popularnych gazetach dzia cznoci z czytelnikami wypeniaj listy od osb, ktre nigdy by
nie napisay, gdyby nie w niezwyky zbieg okolicznoci, jaki im si przytrafi. Aby oceni,
czy powinnimy ulega emocjom, musimy wiedzie, jaki jest nakad gazety. Jeli wynosi 4
miliony, to byoby zadziwiajce, gdyby nie uraczono nas codziennie jak opowieci o
niezwykym zbiegu okolicznoci. Wystarczy bowiem, aby zdarzy si on tylko jednemu z
czterech milionw czytelnikw, aby mogy poinformowa nas o tym gazety. Trudno obliczy
prawdopodobiestwo wystpienia okrelonego zbiegu okolicznoci u wybranej osoby - na
przykad, e nasz dawno zapomniany przyjaciel umiera tej nocy, kiedy o nim nimy.
Jakiekolwiek jednak ono by nie byo, z pewnoci wynosi wicej ni 1 na 4 miliony.
Naprawd wic nie ma powodu, by robia na nas wraenie zamieszczona w gazecie
informacja o jakim niezwykym zbiegu okolicznoci, ktry przydarzy si jakiemu
czytelnikowi, czy komukolwiek innemu gdzie na wiecie. Argument ten jest bardzo
przekonujcy. Kryje si tu jednak co jeszcze, co by moe cigle nie pozwala nam przej
nad tym wszystkim do porzdku dziennego. Nietrudno zgodzi si z twierdzeniem, e nie
mamy podstaw, by zdumiewa si zbiegiem okolicznoci, ktry przydarzy si komu z wielu
milionw odbiorcw wysokonakadowej gazety. Znacznie trudniej jednak powstrzyma
mrowienie w krzyu, kiedy podobny zbieg okolicznoci przydarza si nam samym. To nie
tylko kwestia osobistego przeywania. Mona do tego podej w cakiem obiektywnych
kategoriach. Takiego uczucia dowiadczy niemal kady. z kim rozmawiaem; niemal kada
przypadkowo wybrana osoba ma w zanadrzu przynajmniej jedn podobn opowie.
Mogoby si wydawa, e osabia to podstawy naszego sceptycyzmu wobec relacji prasowych
jako zbiorw z olbrzymiego obszaru - wielomilionowego grona czytelnikw.
A jednak wcale tak nie jest dla nastpujce) przyczyny. Kady z nas, cho jest tylko jedn
osob, stanowi element tej bardzo wielkiej populacji okazji, w ktrych zdarzaj si niezwyke
zbiegi okolicznoci. Kady z przeytych przez nas zwykych dni jest nieprzerwanym cigiem
zdarze, z ktrych wiele moe mie charakter zbiegu okolicznoci. Spogldam teraz na obraz
na mej cianie przedstawiajcy ryb gbinow o fascynujco obcym wygldzie. Moliwe, e
za chwil zadzwoni telefon, i kto przedstawi si jako Jan Ryba. Czekam...
Telefon nie zadzwoni. Nie szkodzi. Chodzi o to, e cokolwiek robimy w danej chwili,
zawsze moe si co zdarzy - na przykad zadzwoni telefon - co atwo uzna za tajemniczy
zbieg okolicznoci. W yciu kadego czowieka jest tak wiele chwil i takie mnstwo okazji do
niezwykych wydarze, e byoby dziwne, gdyby udao si spotka czowieka, ktremu nigdy
nie przytrafio si nic zdumiewajcego. Wanie przypomnia mi si szkolny kolega o
nazwisku Haviland (nie pamitam jego imienia ani nawet jak wyglda), ktrego nie
widziaem ani o ktrym nie mylaem od 45 lat. Gdyby przed moimi oknami przelecia teraz
samolot wyprodukowany przez firm Haviland, to mgbym oczywicie uzna to za
nadzwyczajny zbieg okolicznoci. Przyznam, e nie zobaczyem adnego samolotu, wic
zaczn chyba myle o czym nowym, co da mi szans dowiadczenia innego zbiegu
okolicznoci. I tak to si dzieje. Kadego dnia powstaj nowe po temu okazje. Tylko e braku
nadzwyczajnoci, kiedy aden zbieg okolicznoci si nie pojawi, nie zauwaamy ani o tym
nie mwimy.
Nasza skonno do zwracania uwagi na znaczenie i charakter (wzorzec) zbiegu
okolicznoci wynika (niezalenie od tego, czy chodzi o rzeczywist koincydencj czy
pozorn) z bardziej oglnej tendencji do poszukiwania istniejcych wzorcw, ustalania
oglnych prawidowoci. Tendencja ta jest skdind zdrowa i uyteczna, wiat peen jest
zdarze i zjawisk powtarzalnych, ukadajcych si w nieprzypadkowe wzorce. W interesie
zarwno ludzi, jak i zwierzt ley umiejtno ich wykrywania. Caa sztuka polega na
ominiciu Scylii wzicia za wzorzec czego, co nim nie jest, i nierozbiciu si na Charybdzie
nierozpoznania wzorca tam, gdzie on wystpi. Statystyka w duej mierze powicona jest
wskazywaniu bezpiecznego przejcia przez ten trudny odcinek. Na dugo zanim metody
statystyczne zyskay posta matematyczn, ludzie i zwierzta posiedli cakiem nieze
intuicyjne zdolnoci statystyczne. Czasem jednak nasza nawigacja zawodzi i zdarza nam si
wybra zy kurs, i to w obu kierunkach.
Wystpuj w wiecie pewne rzeczywiste, statystycznie potwierdzone prawidowoci,
ktre na oko nie s oczywiste i z ktrych ludzko nie zawsze zdawaa sobie spraw.
Rzeczywista prawidowo
Przyczyny utrudniajce jej rozpoznanie
Konsekwencj stosunku pciowego jest przyjcie na wiat dziecka po rednio 266 dniach
od tego zdarzenia.
Nie zawsze od jednego zdarzenia do drugiego upywa dokadnie 266 dni. Stosunek
najczciej nie koczy si zapodnieniem. Stosunki zwykle odbywane s do czsto, nie jest
wic wcale oczywiste, e zapodnienie to skutek stosunku, a nie innej czsto wykonywanej
czynnoci, na przykad jedzenia.
Zajcie w ci jest relatywnie najbardziej prawdopodobne w poowie cyklu
miesiczkowego, relatywnie mao prawdopodobne za tu przed miesiczk.
Patrz wyej. W dodatku kobiety, ktre nie maj miesiczki, nie zachodz w ci. Jest to
faszywa korelacja, ktra stanowi przeszkod w rozumowaniu, a dla prostego umysu moe
nawet oznacza, e jest odwrotnie ni w rzeczywistoci.
Palenie papierosw powoduje raka puc.
Wiele osb palcych nie choruje na raka puc. Czsto te choruj na raka puc ludzie,
ktrzy nigdy nie palili papierosw.
W czasie dumy styczno ze szczurami, a zwaszcza z ich pchami, zwiksza grob
zakaenia.
Wok nas yje mnstwo szczurw i pche. Obecno szczurw i pche wiemy na og z
tyloma innymi zjawiskami, w rodzaju brudu czy zego powietrza, e trudno stwierdzi,
ktre z nich jest istotne. Jest to kolejny przykad faszywej korelacji, utrudniajcej
prawidowe rozumowanie.



A teraz kilka faszywych, pozornych prawidowoci, ktre ludzko bdnie uznawaa za
prawdziwe.
Pozorna prawidowo
Przyczyny sprzyjajce mylnej ocenie
Mona pooy kres suszy, wykonujc specjalny taniec (albo skadajc ofiar z czowieka
czy skraplajc nerki fretki krwi koza, czy podejmujc inne rytuay narzucone przez
obowizujc religi).
Niekiedy zdarza si, e po rytualnym tacu spada deszcz i te szczliwe wydarzenia
zapadaj gboko w pami. Kiedy wszake po tacu deszcz nie nadchodzi, kadzie si to na
karb jakiego uchybienia w trybie ceremonii albo sdzi, e bogowie s szczeglnie
zagniewani. Nie jest trudno znale zadowalajce wyjanienie.
Komety i inne zjawiska astronomiczne zwiastuj wielkie wydarzenia w dziejach
ludzkoci.
Patrz wyej. Pielgnowanie tego mitu ley szczeglnie w interesie astrologw. Jest on te
na rk niektrym kapanom czy szamanom - podobnie jak legendy o tacu sprowadzajcym
deszcz czy zabiegach na nerkach fretki.
im gorszy pech, tym wiksza czeka nas pomylno.
Dopki przeladuje nas pech, uznajemy, e trwa nasza za passa, i z tym wikszym
utsknieniem wypatrujemy jej koca. Kiedy pech si koczy, przepowiedni uwaa si za
spenion. Podwiadomie definiujemy trwanie zej passy w kategoriach jej koca, oczywiste
wic, e po niej przychodzi dobra passa.


Nie jestemy jedynymi zwierztami, ktre szukaj statystycznych prawidowoci w
nieprzypadkowych zjawiskach wystpujcych w naturze. Nie jestemy te odosobnieni w
skonnoci do popeniania bdw, ktre mona nazwa przesdami. Oba te twierdzenia
mona zgrabnie zilustrowa dziki urzdzeniu zwanemu, na cze sawnego amerykaskiego
psychologa, skrzynk Skinnera. Skrzynka Skinnera jest prostym, ale uniwersalnym
przyrzdem pomocnym w badaniach nad psychologi zwierzt, zwykle szczurw lub gobi.
Chodzi tu o pudo z wbudowanym w cian przecznikiem, ktry, dajmy na to, gob moe
wcza lub wycza dziobniciem. Elementem urzdzenia jest zasilany przez wczenie
karmnik (bd jaki inny aparat nagradzajcy). Komora i karmnik poczone s w ten sposb,
e dziobanie przecznika ma istotny wpyw na zawarto karmnika. W najprostszym
przypadku za kadym razem, kiedy gob dziobnie przecznik, w karmniku pojawia si
nagroda. Gobie atwo si tego ucz. Podobnie zreszt jak szczury, a take - umieszczane w
odpowiednio wikszych skrzynkach Skinnera - winie.
My wiemy, e zwizek przyczynowy midzy dziobniciem przecznika a nagrod w
postaci jedzenia zaley od urzdzenia elektrycznego, ale gob tego nie wie. Z punktu
widzenia gobia dziobanie przycisku jest czym w rodzaju taca wywoujcego deszcz. Co
wicej, zwizek midzy zachowaniem si ptaka a nagrod moe by cakiem saby, o
statystycznym charakterze. Mona tak ustawi czujnik elektryczny karmnika, aby nie
nagradza kadego dziobnicia, a zaledwie jedno na dziesi. Powiedzmy, e dokadnie jedno
na dziesi dziobni. Jeszcze inne ustawienie czujnika moe spowodowa, e rednio jedno
dziobnicie na dziesi bdzie nagradzane, ale za kadym razem dokadna liczba dziobni
koniecznych do uzyskania nagrody jest przypadkowa. Mona te zamontowa automat
powodujcy, e karmnik oferuje nagrody rednio co dziesi dziobni, nie sposb jednak
powiedzie, za ktrym dziesitym razem. Gobie i szczury ucz si naciska guzik nawet
wwczas, gdy - mogoby si wydawa - aby odkry zaleno midzy przyczyn a skutkiem,
trzeba by dobrym statystykiem. Mona te gobie lub szczury nauczy schematu, zgodnie z
ktrym tylko nieznaczna cz dziobni przynosi nagrod. Rzecz ciekawa: zachowania
wyuczone w ten sposb s trwalsze od uksztatowanych wtedy, gdy nagradzane jest kade
dziobnicie - gob przyzwyczajony do tego, e nie kade dziobnicie si opaca, nie
zniechca si nawet wtedy, kiedy system nagradzajcy zostaje cakowicie wyczony.
Zastanawiajc si nad tym mechanizmem, mona doj do wniosku, e ma to pewien
intuicyjny sens.
Gobie i szczury s zatem cakiem niezymi statystykami, potraficymi wychwyci proste
prawidowoci statystyczne obowizujce w ich wiecie. Prawdopodobnie w naturze
zdolnoci te su im rwnie dobrze, jak w skrzynce Skinnera. ycie poza klatk obfituje w
najprzerniejsze prawidowoci - a wiat jest wielk, skomplikowan komor
dowiadczaln. Za dziaaniami podejmowanymi przez zwierzta w naturze czsto idzie
nagroda, kara lub jakie inne istotne wydarzenie. Czsto zwizek przyczynowo-skutkowy ma
charakter statystyczny, a nie bezwzgldny. Kiedy kulik sonduje mu swoim dugim,
zakrzywionym dziobem, to istnieje pewne prawdopodobiestwo, e natrafi na robaka.
Zaleno midzy liczb sondowa a liczb znalezionych robakw jest statystyczna, ale jak
najbardziej realna. W oparciu o to, co nazywa si teori optymalizacji erowania, wyrosa
caa szkoa badawcza. Dzikie ptaki przejawiaj cakiem wyjtkow zdolno statystycznego
odgadywania wzgldnej obfitoci poywienia na rnych obszarach i w zalenoci od tego
przenosz si z miejsca na miejsce.
W laboratorium Burrhusa Skinnera powstaa, ufundowana przez niego, szkoa studiw
behawioralnych, wykorzystujca opisane skrzynki do najrozmaitszych, czsto bardzo
szczegowych bada. W 1948 roku Skinner wprowadzi do swych metod pewn innowacj,
mianowicie przerwa zwizek przyczynowo-skutkowy midzy zachowaniem si a nagrod.
Tak ustawi karmnik, aby gob dostawa nagrod od czasu do czasu, niezalenie od tego, co
robi. Teraz wystarczyo, by ptak siedzia i czeka na nagrod. Ptaki jednak wcale na tym nie
poprzestaway. W szeciu wypadkach na osiem wypracoway zachowania - tak samo jakby
uczyy si zachowa w trakcie normalnych treningw - ktre Skinner nazwa przesdnymi.
Zachowania te byy bardzo rne. Jeden z ptakw midzy nagrodami obraca si na przykad
wok swej osi niczym dziecicy bk, dwa lub trzy razy w kierunku przeciwnym do ruchu
wskazwek zegara. Inny z uporem wpycha gow w jeden z grnych rogw komory. Trzeci
gob podrzuca gow, zupenie jakby ni podnosi jak niewidoczn zason. U dwch
ptakw niezalenie wyksztaci si miarowy, wahadowy ruch gowy i reszty ciaa.
Tak si skada, e to ostatnie zachowanie przypomina bardzo zaloty niektrych ptakw
rajskich. Skinner uy sowa przesd, poniewa ptaki zachowyway si tak, jakby sdziy,
e od sposobu, w jaki si poruszaj, zaley to, czy dostan nagrod, chocia adna taka
zaleno nie istniaa. Zachowanie gobia byo ptasim odpowiednikiem rytualnego taca
deszczu.
Kiedy zachowanie przesdne si ustali, moe trwa godzinami, nawet dugo po
wyczeniu systemu nagradzajcego. Nie oznacza to jednak, e owe rytuay s niezmienne.
Ulegaj powolnym przeksztaceniom, dryfuj, niczym rozwijajce si improwizacje
organisty. W pewnym typowym przypadku zachowanie przesdne gobia rozpoczo si od
gwatownego ruchu gowy z pozycji rodkowej w lewo. W miar upywu czasu ruchy staway
si coraz bardziej energiczne. W kocu bra w nich udzia cay tuw i ptak robi nawet jeden
czy dwa kroki w lewo. Po wielu godzinach takiego topograficznego dryfowania kroki w
lewo stay si dominujc cech tego zachowania. Zachowania przesdne mog si rozwija z
naturalnego repertuaru zachowa gatunkowych, ale warto zaznaczy, e pojawianie si ich w
powyszym kontekcie, a take wielokrotne ich powtarzanie, nie ley w naturze gobi.
Skinnerowskie przesdne gobie zachowyway si jak statystycy, ale statystycy, ktrzy
si myl. Byy gotowe wychwyci kady zwizek midzy zdarzeniami majcymi miejsce w
ich wiecie, zwaszcza midzy nagrod, ktrej pragny, a dziaaniem, ktre mogy podj.
Opisane zachowanie polegajce na wpychaniu gowy w rg klatki zaczo si zreszt od
przypadku. Po prostu zdarzyo si, e w chwili, gdy aparat serwowa nagrod, ptak wanie
manipulowa gow. Jest do zrozumiae, e w gowie ptaka zrodzia si wwczas kuszca
myl, i midzy dwoma zdarzeniami jest jaki zwizek. Zacz wic czsto wpycha gow w
rg klatki i zdarzao si, e los go za to nagradza. Gdyby ptak podj prb sprawdzenia,
co si stanie, jeli nie bdzie wpycha gowy w naronik, to okazaoby si, e nagroda pojawia
si tak czy inaczej. Ale do takiego eksperymentu potrzeba by nawet lepszego i bardziej
sceptycznie nastawionego statystyka, ni jest wielu z nas, ludzi.
Skinner porwnuje zaobserwowane zachowanie z postpowaniem graczy karcianych,
ktrzy wypracowuj sobie czasem pewne mae rytuay. Z podobn rzecz mona si te
spotka u graczy w krgle. Kiedy kula opuszcza do gracza, nie moe on ju w aden sposb
wpyn na jej bieg. A jednak prawie wszyscy naogowi gracze truchtaj za kul, czsto nadal
pochyleni, wyginajc si i obracajc, jakby chcieli ruchem ciaa pomc losowi. Ba, czsto
nawet przemawiaj do swej kuli! Typowy jednorki bandyta z Las Vegas te jest pewn
ludzk odmian skrzynki Skinnera. Tutaj dziobanie polega oczywicie nie tylko na
pociganiu za dwigni, ale te na wrzucaniu monet do rodka. Jest to oczywicie gra dla
naiwnych, poniewa wiadomo, e szansa wygranej musi by mniejsza od
prawdopodobiestwa przegranej. Jake inaczej byoby sta kasyno na pacenie ogromnych
rachunkw za wiato? To, czy za pocigniciem dwigni trafimy trjk czy nie, zaley od
przypadku. I oto jeszcze jeden znakomity przepis na wyksztacenie zachowa przesdnych.
Kiedy przyjrze si naogowym hazardzistom w Las Vegas, mona u nich dostrzec ruchy
bardzo przypominajce przesdne zachowania gobi Skinnera. Niektrzy gracze
przemawiaj do swych maszyn. Inni wykonuj zabawne ruchy domi, uderzaj urzdzenie
lub gaszcz je. Zdarzyo si by moe kiedy, e w czasie takich pieszczot gracz trafi pul, i
teraz pserio powtarza tamte gesty. Przygldaem si te kiedy osobom uzalenionym od
komputera: czekajc na odpowied serwera, naogowiec zachowuje si nieracjonalnie, na
przykad niecierpliwie popukuje w terminal.
Moja konsultantka w kwestii Las Vegas przeprowadzia kiedy nieoficjalne badania w
lokalach londyskich bukmacherw. Opowiedziaa mi, e jeden z naogowych graczy na
wycigach ma zwyczaj, po zrobieniu zakadu, podbiega do upatrzonego kafla na posadzce,
stawa na nim na jednej nodze i std oglda przebieg wycigw w telewizorze.
Prawdopodobnie kiedy zdarzyo mu si wygra, kiedy sta na tym kaflu, i odtd nie moe si
uwolni od natrtnego skojarzenia obu faktw. Co wicej, jeli na jego szczliwym
miejscu stanie kto inny (niektrzy gracze robi tak specjalnie albo w celu przechwycenia
czci cudzego szczcia, albo dokuczenia rywalowi), to nasz naogowiec taczy wok
takiej osoby, desperacko prbujc dostawi swoj nog do kafla, zanim bieg si zakoczy.
Gracze, ktrzy w cigu kilku dni maj dobr pass, nie zmieniaj wtedy koszuli lub nie
strzyg wosw. Albo odwrotnie; pewien irlandzki hazardzista, ktrego chlub bya pikna
czupryna, ostrzyg si do goej skry, aby pooy kres zej passie. Uzna bowiem, e istnieje
zwizek midzy jego paskudnym pechem na wycigach i zbyt bujnym owosieniem gowy. A
jeli istnia jaki zwizek midzy tymi dwiema rzeczami; jeli obie te rzeczy stanowiy
elementy jednej ukadanki? Zanim poczujemy si lepsi od tego nieszcznika, przypomnijmy
sobie, jak wielu z nas wychowao si w przekonaniu, e fortuna odwrcia si od Samsona,
gdy Dalila obcia mu wosy.
Jak pozna, ktre ze wspwystpujcych zjawisk czy prawdziwa zaleno, a ktre s
przypadkowe i pozbawione jakiegokolwiek znaczenia? Odpowiednie metody oceny istniej i
w statystyce, i w naukach dowiadczalnych. Chciabym teraz powici troch czasu
omwieniu, aczkolwiek niezbyt szczegowemu, kilku podstawowych regu statystycznych.
Statystyk mona w zasadzie uzna za sztuk odrniania zdarze przypadkowych od
nieprzypadkowych; przypadkowo oznacza brak ich wzajemnej zalenoci. Przypumy, e
twierdzibym, i potrafi odrni charakter pisma dziewczynki od charakteru pisma chopca.
Jeli miabym racj, znaczyoby to, e istnieje pewna prawidowo uzaleniajca styl pisma
od pci osoby piszcej. Sceptyk odnisby si do tego z niedowierzaniem, zgadzajc si, co
prawda, e ludzie rzeczywicie maj rne charaktery pisma, ale wtpic, by istnia
jakikolwiek zwizek midzy charakterem pisma a pci czowieka. Jak rozstrzygn ten spr?
Uznanie, e tak jest, gdy daj na to sowo, oczywicie nie ma sensu. Wzorem przesdnych
hazardzistw z Las Vegas mog by przecie ofiar pomyki, wziwszy jakie swoje
przypadkowe dowiadczenie za prawdziw, niezawodn umiejtno. Kady ma prawo
zada ode mnie dowodw. Jakie dowody by wszystkich zadowoliy? Ot takie, ktre
zostay podane do publicznej wiadomoci oraz odpowiednio przeanalizowane.
Moje twierdzenie i tak pozostaoby jedynie twierdzeniem statystycznym. Nie bd wszak
utrzymywa (mwi o hipotetycznej sytuacji - w rzeczywistoci niczego takiego nie
twierdz), e mog oceni pe autora na podstawie prbki jego charakteru pisma cakiem
bezbdnie. Mwi jedynie (oczywicie w ramach historyjki, jak stworzyem), e pord
ogromnej rnorodnoci charakterw pisma s elementy, ktre koreluj z pci. A zatem,
nawet jeli czsto si myl, to dostawszy 100 prbek pisma, powinienem umie rozdzieli je
wedug pci autorw, a nie wedle czystego przypadku. Aby oceni prawdziwo mojego
twierdzenia, trzeba by obliczy, jakie s szanse, by taki wynik osign przypadkowo. I znw
warto nieco powiczy sposb obliczania prawdopodobiestwa.
Zanim przejdziemy do rachunkw, naley, planujc taki eksperyment, przedsiwzi
pewne rodki ostronoci. Zaleno, a wic nieprzypadkowo, jakiej szukamy, dotyczy pci
i charakteru pisma. Wane, abymy do tego nie wpltali jakich dodatkowych, zewntrznych
zmiennych. Prbki pisma nie powinny na przykad pochodzi z listw o osobistym
charakterze. Bez trudu rozpoznabym pe piszcej go osoby po zawartoci listu, a nie po
charakterze pisma. Nie byoby te dobrze, gdyby wszystkie dziewczynki chodziy do jednej
szkoy, a wszyscy chopcy do drugiej. Uczniowie tej samej szkoy czsto maj podobny
charakter pisma, gdy ucz si wzajemnie od siebie lub od jednego nauczyciela. Moe to
zreszt dowie istnienia znaczcych rnic w charakterze pisma, ale byyby one typowe dla
poszczeglnych szk, a tylko wyjtkowo - dla obu pci. Nie powinno si take prosi dzieci o
przepisanie urywka z ulubionej ksiki. Wybr Przygd Tomka Sawyera czy Ani z Zielonego
Wzgrza mgby wpyn na moj ocen (czytelnicy, ktrych dziecistwo upyno pod
znakiem innych lektur ni moje37, z pewnoci znajd wasne przykady).
Oczywicie wane jest te, abym nie zna adnego z tych dzieci, w przeciwnym wypadku
bowiem mgbym rozpozna charakter pisma konkretnego dziecka, a tym samym
wiedziabym, jakiej jest pci. Dostarczone prbki nie mog by podpisane, trzeba mie jednak
jaki sposb na ustalenie, ktra do kogo naley. Konieczne jest wic opatrzenie ich jakim
tajnym kodem, ale bdmy ostroni przy jego wyborze. Nie powinien to by zielony znaczek
na prbkach pochodzcych od chopcw, a ty na prbkach pochodzcych od dziewczt. Co
prawda, nie bd wiedzia, jaki kolor przypisano jakiej pci, ale domyle si, e ty oznacza
jedn pe, a zielony drug, to za samo w sobie bdzie dla mnie wielkim uatwieniem.
Dobrze by byo, aby kada prbka otrzymaa wasny symbol liczbowy, ale nie wolno
przypisywa chopcom liczb od 1 do 10, a dziewczynkom od 11 do 20, gdy to stanowioby
dla mnie podobne uatwienie, jak znaczki te i zielone. Najlepiej przypisa kadej prbce
numer wybrany losowo, a zachowan list schowa w miejscu dla mnie niedostpnym. Takie
rodki ostronoci stosowane s w prbach klinicznych nowych lekw lub metod leczenia i w
literaturze medycznej okrela si je mianem podwjnej lepej prby.
Uznajmy, e podjto wszelkie rodki ostronoci nalene podwjnej lepej prbie,
zebrano 20 anonimowych prbek pisma oraz uoono je w losowej kolejnoci. Przegldam je
teraz, odkadajc kad z nich na jedn z dwch kupek - osobn dla chopcw i osobn dla
dziewczt. W kilku wypadkach nie potrafi si ostatecznie zdecydowa, przyjmijmy jednak,
e wwczas prosi si mnie o to, bym zgadywa najlepiej, jak potrafi. Wreszcie wszystkie
prbki zostaj posortowane. Nastpnie przeglda si je, aby sprawdzi, na ile moje domysy
zgadzaj si z prawd.
Przystpmy teraz do rachunku statystycznego. Mona si spodziewa, e cakiem czsto
odgadem waciwie, nawet jeli moje decyzje byy zupenie przypadkowe. Ale jak czsto?
Jeli moje twierdzenie, e potrafi odrni pe jakiej osoby po charakterze pisma, jest
bezzasadne, to czsto moich trafie nie bdzie si specjalnie rni od wyniku, jaki otrzyma
osoba, ktra rzuca monet. Rodzi si pytanie, czy moje dokonania rni si na tyle znaczco
od wyniku uzyskanego w drodze rzutw monet, by uzna je za podstaw susznoci moich
twierdze. A oto sposb na znalezienie odpowiedzi na to pytanie.
Zastanwmy si nad wszystkimi moliwymi wynikami, jakie mgbym osign w czasie
mojej analizy. Umy je kolejno, poczwszy od wyniku robicego najwiksze wraenie, a
wic od 20 prawidowych odgadni, a skoczywszy na wynikach czysto przypadkowych (20
zych odpowiedzi zrobioby niemal rwnie silne wraenie jak 20 dobrych, poniewa
oznaczaoby, e w istocie potrafi odrni pe, cho konsekwentnie traktuj chopcw jako
dziewczynki i na odwrt). Nastpnie spjrzmy na moje rzeczywiste osignicia i obliczmy
procent wszystkich moliwych wynikw, ktre zrobiyby rwnie due wraenie lub wiksze
od moich. Oto sposb, w jaki mona to zrobi. Zauwamy przede wszystkim, e wynik
stuprocentowo dobry jest tylko jeden, podobnie jak stuprocentowo zy, wynikw dobrych w
50% natomiast jest wiele: Mona zgadn pierwsz prbk, pomyli si przy drugiej,
popeni kolejny bd przy trzeciej i ponownie trafi przy czwartej... Nieco mniej jest
wynikw poprawnych w 60%. Jeszcze mniej - w 70%, i tak dalej. Rozwiza, w ktrych
tylko jedna odpowied jest bdna, bdzie ju tak niewiele, e moemy je wszystkie wypisa.
Mielimy wic 20 prbek pisma. Mogem si pomyli co do pierwszej lub co do drugiej, lub
co do trzeciej... lub co do dwudziestej. Istnieje wic dokadnie 20 rozwiza z pojedynczym
bdem. Bardziej mudne jest wypisywanie rozwiza, w ktrych popeniono podwjn
pomyk, ale i to mona do atwo obliczy: jest ich 190. Nieco trudniej obliczy liczb
rozwiza, w ktrych popeniono trzy bdy, ale da si to zrobi. I tak dalej.
Przypumy, e w naszym hipotetycznym eksperymencie popeniem 2 bdy.
Chcielibymy wiedzie, na ile zasadne jest moje zadowolenie z tego wyniku, czyli jak ma si
on do wszystkich moliwych wynikw tej analizy. Musimy ustali, ile z owych potencjalnych
rezultatw jest rwnie dobrych lub lepszych ni mj. Rwnie dobrych wynikw jest 190.
Liczba rezultatw lepszych od mojego wynosi 20 (jedna pomyka) plus 1 (ani jednej
pomyki). Oglna liczba wynikw potencjalnie lepszych lub rwnie dobrych jak mj wynosi
zatem 211. Wane, aby uwzgldni w obliczeniach owe potencjalnie lepsze rezultaty,
poniewa nale one do popozbok, razem ze 190 wynikami rwnie dobrymi jak mj.
Musimy teraz porwna nasz liczb (211) z cakowit liczb rezultatw, ktre mona by
osign, gdyby rozdziela prbki na podstawie rzutw monet. Nie jest to trudne do
obliczenia. Pierwsza prbka moe pochodzi od chopca lub dziewczynki: s to dwie
moliwoci. Druga prbka take moe by dzieem chopca lub dziewczynki. Zatem dla
kadej z dwch moliwoci w przypadku pierwszej prbki istniej dwie moliwoci w
przypadku drugiej. To znaczy 2x2 = 4 moliwoci dla dwch pierwszych prbek. Dla trzech
pierwszych prbek liczba moliwych rezultatw wynosi 2x2x2 = 8. Wszystkie moliwoci
zaklasyfikowania 20 prbek charakteru pisma mona obliczy, mnoc 2x2x2 x... (20 razy),
czyli podnoszc 2 do dwudziestej potgi (220). Daje to cakiem spor liczb: 1 048 576.
Stosunek liczby wszystkich moliwych wynikw rwnie dobrych jak mj lub od niego
lepszych do wszystkich moliwych sposobw oceny prbek pisma ma si wic jak 211 do 1
048 576, co w przyblieniu wynosi 0,0002, czyli 0,02%. Innymi sowy, gdyby 10 tysicy
osb rozdzielao te prbki jedynie na podstawie rzutw monet, to naleaoby oczekiwa, e
jedynie u dwch z nich rezultat byby rwnie dobry jak mj. Oznacza to, e moje dokonania
powinny robi wraenie i jeli rzeczywicie udao mi si osign taki wynik, to stanowi on
powany dowd na to, i chopcy i dziewczynki wyranie rni si od siebie pod wzgldem
charakteru pisma. Pozwol sobie raz jeszcze podkreli, e opowiadam o sytuacji czysto
hipotetycznej. O ile wiem, nie posiadam adnych zdolnoci przypisywania pci prbkom
pisma. Powinienem take doda, e nawet gdyby byy jakie dowody na istnienie rnic
pciowych w charakterze pisma, to i tak nie mwiyby one nic o tym, czy s to rnice
wrodzone czy wyuczone. Dowd, przynajmniej jeli pochodzi z takiego dowiadczenia, jak
wanie opisane, moe z rwn moc wiadczy o tym, e dziewczta uczone s innego
sposobu pisania ni chopcy - na przykad lejsz i mniej pewn siebie rk.
Przed chwil przeprowadzilimy tzw. statystyczny test istotnoci. Zaczlimy nasze
rozumowanie od samych podstaw, co byo dosy mudne. W praktyce badacze odwouj si
do gotowych tablic i rozkadw prawdopodobiestwa. Cho wic nie musimy osobicie
wypisywa wszystkich moliwych rezultatw rozwaanych zdarze, naley pamita, e
teoria, zgodnie z ktr sporzdzono wspomniane tablice, opieraa si w gruncie rzeczy na
takiej wanie procedurze. We wszystkie moliwe zdarzenia i oblicz, jak czsto
zachodziyby one, gdyby byy dzieem czystego przypadku. Zobacz, jaki jest rzeczywisty
przebieg wydarze, i oblicz, jak on si ma w stosunku do wszystkich zdarze, jakie mogyby
zaj.
Zauwamy, e statystyczny test istotnoci niczego nie rozstrzyga ostatecznie. Nie
wyklucza na przykad roli szczliwego trafu, sprzyjajcego uzyskiwaniu okrelonych
wynikw. Moe co najwyej przypisa otrzymanemu rezultatowi jak wielko owego utu
szczcia. W naszym hipotetycznym przykadzie bd to dwa na 10 tysicy losowych
zgadni. Kiedy mwimy, e uzyskany wynik jest statystycznie istotny, to musimy rwnie
wyznaczy tak zwany parametr p. Okrela on prawdopodobiestwo wystpienia na drodze
czysto losowej co najmniej rwnie dobrego wyniku jak rzeczywicie uzyskany. Warto p
rwna 2/10 000 jest cakiem nieza, nadal jednak dopuszcza moliwo, e analizowanych
zmiennych (czyli tu: pci i charakteru pisma) nie czy adna zaleno. Cae pikno
prawidowo wykonanego testu statystycznego polega na tym, e wiemy, na ile
prawdopodobne jest, e nie istnieje aden zwizek midzy badanymi zmiennymi, adna
wica je prawidowo.
W naukach przyrodniczych przyjo si dopuszcza warto parametru p rzdu 1/100, czy
nawet 1/20; o wiele wikszy ni 2/10 000. Wielko parametru p uwarunkowana jest w
znacznej mierze tym, na ile wyniki przeprowadzonych bada s wane i jakie od nich zale
decyzje. Jeli bdzie chodzio jedynie o stwierdzenie, czy warto powtrzy dowiadczenie na
podstawie wikszej prbki, to parametr 0,05 (czyli 1/20) bdzie cakiem wystarczajcy. Jeli
bowiem ma nawet tak szans jak 1/20, e interesujce nas zdarzenie zajdzie przypadkowo, to
konsekwencje tego nie s wielkie: bd nie okae si specjalnie kosztowny. Jeli jednak w
rachub wchodz kwestie ycia lub mierci, jak na przykad w badaniach medycznych,
wielko parametru p musi by znacznie nisza. Podobnie jak w przypadku dowiadcze,
ktre maj dowie prawdziwoci bardzo kontrowersyjnych twierdze, na przykad istnienia
telepatii czy w ogle zjawisk paranormalnych.
Jak wspomniaem przy okazji omawiania genetycznych odciskw palcw, statystycy
rozrniaj dwa moliwe rodzaje bdu: bd faszywie dodatni i bd faszywie ujemny,
zwane bdami pierwszego i drugiego rodzaju. Bd drugiego rodzaju, czyli faszywie
ujemny, zdarza si wtedy, kiedy nie dostrzegamy prawidowoci, gdy ona rzeczywicie
istnieje. Bd pierwszego rodzaju, czyli faszywie dodatni, jest jego przeciwiestwem - polega
na stwierdzeniu istnienia prawidowoci, kiedy w rzeczywistoci wszystko dzieje si
przypadkowo. Parametr p jest miar prawdopodobiestwa, e popeniamy bd pierwszego
rodzaju. Ocena statystyczna oznacza wyporodkowanie midzy tymi dwoma rodzajami
bdw. Istnieje jeszcze bd trzeciego rodzaju - gdy stwierdzamy kompletn pustk w
gowie, kiedy usiujemy przypomnie sobie, ktry z tych dwch rodzajw bdw jest ktry.
Ja sam wci musz to sprawdza, cho uywam tych terminw od zawsze. Tam, gdzie ma to
znaczenie, bd zatem uywa okrele faszywie dodatni i faszywie ujemny. A propos,
zdarza mi si te czsto popenia bdy arytmetyczne. Prawd powiedziawszy, nigdy nawet
nie marzyem o wykonaniu analizy statystycznej od samych podstaw - jak w naszym
hipotetycznym przypadku zwizku pci z charakterem pisma. Zawsze zagldam do tabel z
wyliczeniami, ktre kto - najlepiej komputer - wykona ju wczeniej.
Przesdne gobie Skinnera popeniay bd faszywie dodatni. W istocie w ich wiecie
nie byo adnej prawidowoci wicej okrelone zachowanie z dziaaniem mechanizmu
nagradzajcego. Ptaki zachowyway si jednak tak, jakby tak prawidowo wykryy. Jeden
ptak myla (albo tak si zachowywa, jakby myla), e stawianie krokw w lewo
powoduje pojawianie si nagrody. Inny myla, e korzyci wi si z wpychaniem gowy
w rg klatki. Oba popeniay bd faszywie dodatni. Bd drugiego rodzaju, faszywie
ujemny, popenia gob, ktry nie zauwaa, e dziobnicie w przecznik, kiedy wieci si
czerwone wiato, uwalnia nagrod, natomiast dziobnicie wwczas, gdy wiato jest
niebieskie, wywouje kar, powoduje bowiem wyczenie mechanizmu nagradzajcego na
dziesi minut. Oto rzeczywista prawidowo, ktra w maym wiecie skrzynki Skinnera
czeka na odkrycie, a ktrej nasz hipotetyczny gob nie dostrzega. Dziobie przecznik bez
wzgldu na kolor wiata i wskutek tego dostaje nagrod rzadziej, ni by mg.
Bd faszywie dodatni popenia te rolnik, ktry sdzi, e skadanie bogom ofiary
sprowadza dugo wyczekiwany deszcz. W rzeczywistoci, jak sdz (cho nigdy nie badaem
tej kwestii eksperymentalnie), nie ma w jego wiecie takiej prawidowoci, ale on tego nie
odkry i obstaje przy bezuytecznych rytuaach. Bd faszywie ujemny natomiast popenia
rolnik, ktry nie zauwaa zalenoci midzy nawoeniem pola a wielkoci plonw. Dobrzy
rolnicy obieraj drog poredni midzy obydwoma rodzajami bdw.

Stawiam tez, e wszystkie zwierzta w mniejszym lub wikszym stopniu zachowuj si
jak intuicyjni statystycy, lepiej lub gorzej lawirujc midzy bdami pierwszego i drugiego
rodzaju. Dobr naturalny wymierza kary za oba rodzaje bdw, ale nie symetrycznie, a kary
niewtpliwie zale od sposobu ycia zwierzcia. Patyczak tak bardzo przypomina gazk,
na ktrej tkwi, e nie moemy mie wtpliwoci co do tego, i uksztatowa go w ten sposb
dobr naturalny. Wiele patyczakw pado jednak po drodze ofiar tego procesu. Musiao tak
by, poniewa nie przypominay jeszcze gazek wystarczajco dobrze. Znajdoway je ptaki i
inni drapiecy. Innym stworzeniom uprawiajcym mimikr te nie wszystko si udaje. W jaki
sposb dobr naturalny popycha ewolucj w kierunku udoskonale? C, przy dobrym
owietleniu kada ofiara moe zosta zauwaona przez drapienika, nawet ta najlepiej
zakamuflowana. Rwnoczenie kada ofiara, choby najsabiej chroniona przez kamufla,
przy zej widocznoci moe si wywin mierci. Widoczno zaley od kta (drapienik
moe zauway wietnie chronion przez kamufla ofiar, kiedy stanie na wprost niej, a
przeoczy sabo zakamuflowan, gdy patrzy na ni ktem oka). Widoczno zaley rwnie
od natenia wiata (ofiara moe zosta przeoczona o zmroku, za to atwiej j dostrzec w
poudnie). Wreszcie i od odlegoci (ofiara widoczna z odlegoci pitnastu centymetrw
moe sta si niedostrzegalna z odlegoci stu metrw).
Wyobramy sobie ptaka krcego midzy drzewami i wypatrujcego eru. Ze wszystkich
stron otaczaj go gazki, nieliczne za z nich mog si okaza jadalnymi owadami. Chodzi
wic o decyzj. Zamy, e jeli ptak zbliy si do gazki na ma odlego i ma szans
przypatrze si jej przez minut, do tego przy dobrej widocznoci, to bdzie umia stwierdzi,
czy obiekt jego zainteresowania jest rzeczywicie jakim patyczakiem. Nie ma jednak czasu,
by takiej lustracji podda wszystkie gazki. Mae ptaki o szybkiej przemianie materii musz
bardzo czsto znajdowa poywienie, jeli chc zachowa ycie. Kady ptak, ktry badaby
koron drzewa z detektywistyczn dokadnoci, zginby z godu, zanim znalazby sw
pierwsz ofiar. Efektywne poszukiwania wymagaj szybszej i bardziej pobienej oceny,
nawet jeli miaaby ona oznacza ryzyko przeoczenia niektrych kskw. Ptak musi osign
rwnowag - przesadna pobieno oznacza nieudane owy, przesadna dokadno za
sprawi, e rozpozna on wprawdzie wszystkie gsienice, ktre znajd si w zasigu jego
wzroku, bdzie ich jednak zbyt mao, eby mg przey.
atwo do tego przykadu zastosowa jzyk bdw pierwszego i drugiego rodzaju. Bd
faszywie ujemny popeni ptak, ktry przeleci koo owada, nie powicajc mu wikszej
uwagi. Bd faszywie dodatni natomiast ten, ktry zlustrowawszy dokadnie jaki obiekt,
przekona si, e jest to tylko gazka. Kar za bd faszywie dodatni jest strata energii i czasu
powiconego na analiz z bliskiej odlegoci; nie jest to dua kara jednostkowa, ale
skumulowanie jej moe si skoczy fatalnie. Kar za bd faszywie ujemny jest utrata
posiku. Nie ma takiego miejsca, poza baniow krain, gdzie ptaki mogyby liczy na to, e
unikn obu rodzajw bdw. Kady ptak powinien by tak zaprogramowany przez dobr
naturalny, by wypracowa sobie kompromisow strategi zapewniajc mu osignicie
optymalnego stanu poredniego midzy bdami faszywie dodatnimi a faszywie ujemnymi.
Niektre ptaki maj wiksz skonno do bdw pierwszego rodzaju, inne - drugiego. Jeden
z tych stanw porednich jest lepszy od pozostaych i dobr naturalny kieruje ewolucj
wanie w jego stron.
To, ktry ze stanw porednich jest najlepszy, zaley od gatunku, do jakiego zwierz
naley. W naszym przykadzie wypadaoby te uwzgldni warunki panujce w lesie, na
przykad okreli stosunek populacji patyczakw do liczby przypominajcych je gazek.
Warunki takie mog podlega zmianom z dnia na dzie; bywaj te oczywicie rne w
rnych lasach. Ptaki mog by tak zaprogramowane, aby potrafiy uczy si zmienia swoj
strategi odpowiednio do dowiadcze statystycznych. Niezalenie od tego, czy proces
uczenia si rzeczywicie zachodzi, czy nie, skutecznie polujce zwierzta zachowuj si
zwykle jak cakiem nieli statystycy. (Swoj drog, mam nadziej, e nie ma potrzeby skada
tu tych wszystkich oczywistych zapewnie: nie, ptaki nie dochodz do swoich wynikw,
korzystajc z kalkulatora i tablic prawdopodobiestwa. One tylko zachowuj si tak, jakby
obliczay wartoci p. Nie s bardziej wiadome znaczenia parametru p ni my rwnania
parabolicznej trajektorii ruchu, gdy apiemy pik bejsbolow na boisku).
Mona powiedzie, e nawd z rodziny abnicowatych korzysta z naiwnoci rnych
maych rybek z rodziny babkowatych. Ale byaby to chyba niesuszna ocena. Lepiej nie pisa
o naiwnoci babkowatych, tylko powiedzie, i abnicowate wykorzystuj nieuniknion
trudno, jak te mae rybki maj, lawirujc midzy bdami pierwszego i drugiego rodzaju.
Babkowate musz je. Jedz rne rzeczy, przy czym czsto s to rozmaite wijce si
stworzenia, jak robaki czy krewetki. Oczy rybek i ich ukad nerwowy przystosowane s do
spostrzegania takich wanie obiektw. Pywaj, rozgldajc si za zawirowaniami wody, a
kiedy co takiego dostrzeg, byskawicznie atakuj. Nawd wykorzystuje ten wanie zwyczaj
maych drapienikw. Z przodu petwy grzbietowej ryb abnicowatych wystaje wdka,
ktra wyewoluowaa pod wpywem doboru naturalnego z jednego z promieni petwy. Sam
nawd jest mistrzem kamuflau; a spoczywajc spokojnie caymi godzinami na dnie morza,
wtapia si znakomicie w otoczenie zoone z rolin i skaek. Jedyn czci jego ciaa dobrze
widoczn z daleka jest wabik na kocu wdki, wygldajcy wypisz, wymaluj jak robak,
krewetka czy maa rybka. U niektrych gatunkw gbinowych ta przynta nawet wieci. Tak
czy inaczej, kiedy nawd porusza wdk, przepywajca babka gotowa jest da si skusi.
Przez chwil nawd igra ze sw ofiar, po czym pochyla wdk z przynt w kierunku wci
jeszcze nie budzcego wtpliwoci obszaru na wprost swego pyska, a rybka zwykle poda za
wabikiem. Nagle olbrzymia paszcza przestaje by niewidoczna. Otwiera si gwatownie,
wywoujc silny prd wody, ktry wpycha kad drobn zdobycz do wntrza potwora.
Z punktu widzenia polujcej babki, robaka mona zobaczy lub przegapi. Kiedy zostanie
umiejscowiony, moe si okaza, e albo jest to co jadalnego, albo e jest to przynta
nawda. Nieszczsna rybka staje przed dylematem: faszywie ujemnym bdem byoby
nieskorzystanie z okazji i niezjedzenie robaka tylko dlatego, e mg si okaza puapk,
faszywie dodatnim natomiast - zaatakowanie robaka i stwierdzenie, e jest on w istocie
wabikiem. Podkrelmy znowu, e w przyrodzie co takiego jak nieomylno nie wystpuje, a
ryba, ktra boi si ryzykowa, padnie w kocu z godu. Natomiast rybka ryzykantka czy te
hazardzistka, cho nie bdzie godowa, moe sama zosta zjedzona. Optimum w tym
przypadku wcale nie musi wypada porodku. Co wicej - czasem najlepszym wyjciem jest
skrajno. Niewykluczone, e ryby abnicowate w oceanach s na tyle rzadkie, i dobr
naturalny faworyzuje skrajn strategi atakowania wszystkiego, co przypomina robaka.
Autorem mojego ulubionego powiedzenia na temat wdkarstwa jest filozof i psycholog
William James:
Duo wicej jest robakw nie nadzianych na haczyki ni wiszcych na nich; a wic, mwi
Matka Natura do swych rybich dzieci, apcie si za kadego robaka i korzystajcie z okazji.
(1910)
Podobnie jak wszystkie inne zwierzta, a nawet roliny, ludzie potrafi i musz
zachowywa si jak intuicyjni statystycy. Rnica polega na tym, e my moemy swoje
kalkulacje przeprowadza dwukrotnie - raz posugujc si intuicj, jak ptaki czy ryby, a drugi
raz dokonujc oblicze na papierze lub wykorzystujc komputer. Chciaoby si powiedzie,
e posugujc si owkiem i papierem, uzyskuje si dobre rozwizanie (przynajmniej dopki
nie popeni si jawnego oszustwa, jak dopisanie do rachunku na przykad jakiej daty),
podczas gdy intuicyjna ocena moe by bdna. Tyle e po prostu nie ma czego takiego jak
dobra odpowied. Istniej odpowiednie sposoby dodawania czy wyliczania parametru p, ale
ostateczne kryterium, czyli przyjcie ograniczonej wartoci p, ktra warunkuje podjcie przez
nas okrelonego dziaania, jest kwesti wycznie naszej decyzji i czsto zaley od tego, jak
silna jest nasza niech do podejmowania ryzyka. Jeli kara za popenienie bdu faszywie
dodatniego jest znacznie wysza ni kara za bd faszywie ujemny, to lepiej gdy wybierzemy
ostrone, konserwatywne podejcie do zagadnienia: nie wolno si skusi, bo grozi to
powanymi konsekwencjami. I na odwrt, jeli zwikszone ryzyko nie kosztuje wiele, lepiej
wzi si do roboty i sprawdza kadego robaka, jaki si nam tylko napatoczy; nie stanie si
nic wielkiego jeli natrafimy na co, co wcale nie jest robakiem, lepiej wic nie traci czasu.
Skoro mowa o lawirowaniu midzy faszywie dodatnimi i faszywie ujemnymi bdami,
powrmy na chwil do kwestii zbiegu okolicznoci i sposobu obliczania
prawdopodobiestwa, e co podobnego mogo samo z siebie si przydarzy. Jeli przyni mi
si od dawna niewidziany kolega, ktry umiera teje nocy, to kusi mnie, jak kusioby
kadego, by zdarzenia te powiza ze sob i upatrywa w nich jakiego specjalnego
znaczenia. Naprawd zmuszam si si, by pamita o tym, e kadej nocy umiera cakiem
sporo ludzi, e mnstwo ludzi ni kadej nocy i e cakiem czsto ni si im, i kto umiera, a
zbiegi okolicznoci takie jak opisany zdarzaj si prawdopodobnie co noc kilku setkom ludzi
na wiecie. Nawet jednak kiedy ju sobie to wszystko przemyl, odzywa si moja intuicja i
podpowiada mi, e chyba co w tym musi by, skoro przytrafio to si wanie mnie. Jeeli
wic jest prawd, e w tym przypadku intuicja popenia bd faszywie dodatni, to warto by
znale zadowalajce wyjanienie, dlaczego skonna jest ona zbacza w tym kierunku. Jako
darwinici powinnimy poszuka wszelkich rodzajw presji, ktre mogyby nas zepchn na
t czy drug stron granicy dzielcej bdy pierwszego rodzaju od bdw rodzaju drugiego.
Jako darwinista skonny jestem sdzi, e gotowo do mylenia magicznego wie si
jako z liczebnoci grup naszych przodkw i stosunkowo ubogim repertuarem ich
codziennych dowiadcze. Dane antropologiczne, wiadectwa kopalne i wyniki bada
wspczenie yjcych map czekoksztatnych dowodz, e prawdopodobnie przez wiksz
cz minionych kilku milionw lat nasi przodkowie yli w niewielkich wdrownych
grupach, a potem w maych osadach. Zarwno jedno, jak i drugie oznacza, e liczba
przyjaci czy znajomych, z ktrymi owi przodkowie mogli si na co dzie spotyka i
rozmawia, nie przekraczaa kilku dziesitek. Czowiek prehistoryczny mg oczekiwa
opowieci o niezwykych zbiegach okolicznoci proporcjonalnie do tej niewielkiej liczby
znajomych. Jeli co podobnego przytrafio si komu spoza jego wioski, on o tym nie
wiedzia. Mzgi ludzkie zostay wic zapewne przystosowane do wykrywania prawidowoci
i wzdychania z zachwytu przy takich zbiegach okolicznoci, ktre wygldayby duo mniej
imponujco, gdyby tylko pula naszych przyjaci i znajomych bya znacznie wiksza.
Dzi pula ta jest dua zwaszcza dziki gazetom, radiu i innym rodkom masowego
przekazu. Podawaem ju mj argument. Najlepsze i wywoujce najsilniejsze zimne dreszcze
opowieci o niewytumaczalnych zbiegach okolicznoci maj szanse dotrze, w postaci
zapierajcych dech w piersiach historii, do duo wikszej liczby osb ni kiedykolwiek w
naszej przeszoci. Nasze mzgi jednak - powracam do moich domysw - dobr naturalny
wyskalowa w taki sposb, bymy spodziewali si znacznie skromniejszego stopnia
koincydencji, stosownego do ycia w maej grupie. Zadziwiaj nas wic stale jakie zbiegi
okolicznoci tylko dlatego, e warto progowa, od ktrej zaczyna si zadziwienie, jest le
wyskalowana. Nasza subiektywna popozbok zostaa ustalona przez dobr naturalny w maych
grupach i jak w przypadku wielu innych aspektw wspczesnego ycia skala, ktr si
posuguje, jest zupenie przestarzaa. (W podobny sposb mona wyjani, dlaczego tak atwo
strasz nas rodki masowego przekazu - by moe peni obawy rodzice, ktrzy wyobraaj
sobie, e za kadym rogiem czyha na ich powracajce ze szkoy dzieci jaki grony pedofil,
take s le wyskalowani).
Osobicie uwaam, e by moe jeszcze inne, szczeglne zjawisko wywiera podobnie
ukierunkowan presj. Podejrzewam, e godzina ycia kadego z nas obfituje w wicej
wydarze ni godzina ycia naszych przodkw. Nie wstajemy ot tak po prostu co rano, by
powtrzy czynnoci dnia poprzedniego, zje posiek czy dwa i pooy si spa o zmroku.
Czytamy ksiki i czasopisma, ogldamy telewizj, podrujemy z wielk prdkoci do
nowych miejsc, w drodze do pracy mijamy na ulicach tysice ludzi. Liczba twarzy, ktre
widzimy, najrozmaitszych sytuacji, z jakimi si stykamy, a take zdarze dotyczcych nas
bezporednio, jest o wiele wiksza ni ta, ktra bywaa udziaem naszych praprzodkw.
Oznacza to, e okazji do wystpienia zbiegu okolicznoci jest w naszym przypadku duo
wicej ni w przypadku ludzi z minionych epok, wicej ni moliwoci naszych mzgw, aby
je waciwie oceni. To jest wanie ten dodatkowy - poza wielkoci populacji - czynnik,
ktry chciaem przedstawi.
wiadomi obu tych zjawisk, moglibymy teoretycznie przeskalowa nasze mzgi i
nauczy si podnoszenia swojego progu zdziwienia do poziomu bardziej odpowiedniego w
warunkach wspczesnego ycia - w bardzo licznych grupach ludzkich i obfitujcego w
najrozmaitsze wydarzenia. Bywa to jednak nieatwe nawet dla naukowcw, przyrodnikw i
matematykw. Fakt, e w takich momentach cigle otwieramy usta z zachwytu oraz e rni
jasnowidze, media i astrolodzy tak wietnie yj z naszego zdziwienia.
wiadczy o tym, i nie potrafimy - jako cao - nauczy si przeskalowania swojego
umysu. Wyglda na to, e czci naszego mzgu odpowiedzialne za dokonywanie
intuicyjnych ocen statystycznych pozostay na etapie kamienia upanego.
By moe podobnie jest z ca sfer naszej intuicji. W ksice Nienaturalna natura
nauki38 (1992) znany embriolog Lewis Wolpert dowodzi, e nauka jest trudna, poniewa w
wikszym lub mniejszym stopniu sprzeciwia si intuicji. Stoi to w opozycji do pogldw T.
H. Huxleya (psa acuchowego Darwina), ktry uwaa, e nauka jest wycznie
wywiczonym i zorganizowanym zdrowym rozsdkiem, rnicym si od niego jedynie
tym, czym weteran moe si rni od rekruta. Dla Huxleya metody naukowe rni si od
metod, jakimi posuguje si zdrowy rozsdek tylko w takim stopniu, w jakim szermierka
gwardzisty rni od sposobu, w jaki dzikus dziery sw maczug. Wolpert utrzymuje, e
nauka jest do gbi paradoksalna i zaskakujca i e raczej ublia zdrowemu rozsdkowi, ni
jest jego kontynuacj. Pomylmy na przykad - argumentuje - e za kadym razem, kiedy
wypijamy szklank wody, wchaniamy przynajmniej jedn jej czsteczk, ktra kiedy
przesza na przykad przez pcherz Olivera Cromwella. Wynika to z uoglnionej obserwacji
Wolperta, e w szklance jest duo wicej czsteczek wody ni szklanek wody w morzu.
Przeczy te zdrowemu rozsdkowi prawo Newtona, ktre mwi, e ciao pozostaje w ruchu,
pki nie zadziaa na nie jaka sia. Podobnie jak odkrycie Galileusza, e kiedy nie wchodzi w
gr opr powietrza, to lekkie przedmioty opadaj na ziemi z t sam prdkoci co cikie.
A take fakt, e ciao stae, nawet tak twarde jak diament, skada si przede wszystkim z
pustej przestrzeni. Steven Pinker w swej ksice z 1998 roku How the Mind Works (Jak
dziaa umys) przedstawia bardzo interesujce rozwaania na temat ewolucyjnych podstaw
naszej intuicji dotyczcej zjawisk fizycznych.
Jeszcze trudniejsze do zrozumienia s konkluzje teorii kwantowej, poparte zreszt
przytaczajc liczb dowodw eksperymentalnych oraz oblicze dokonywanych z
dokadnoci do oszaamiajco dalekich miejsc po przecinku, a mimo to tak obce umysowi
ludzkiemu bdcemu wytworem ewolucji, e nawet zawodowi fizycy nie pojmuj ich
intuicyjnie. Sprawia to wraenie, e nie tylko nasza intuicyjna statystyka, ale wrcz cay nasz
umys, pozostaje cigle w czasach epoki kamiennej.

ROZDZIA 8
WIELKIE CHMURNE SYMBOLE WYSOKIEGO ROMANSU
...ozdabia rzeczy ju z natury zdobne,
pozaca zoto, pofarbowa lili
albo perfum nakrapia fioek,
wygadza ld lub doda smy kolor
do tczy albo sabym wiatem wiecy
upiksza pikne oko nieba - zgd si,
to marnotrawstwo i mieszna przesada.
WILLIAM SHAKESPEARE,
ycie i mier Krla Jana K Akt IV, sc. II39
Podstawowa teza tej ksiki gosi, e nauka, w najlepszym swym wydaniu, powinna
pozostawia miejsce dla poezji. Powinna uwzgldnia poyteczne porwnania i metafory,
ktre pobudzaj wyobrani i oczarowuj umys obrazami i skojarzeniami wykraczajcymi
daleko poza potrzeb prostego rozumienia rnych zjawisk. Obok dobrej poezji istnieje
jednak i za, a za poezja nauki prowadzi wyobrani ludzk bdnymi ciekami. Wanie
tego rodzaju zagroenie jest tematem niniejszego rozdziau. Mwic o zlej poezji nauki, nie
mam na myli jej niekompetencji czy braku urody. Myl o czym niemal wrcz przeciwnym
- o sile, z jak poetycki obraz lub metafora mog zainspirowa z nauk, nawet jeli jest to
dobra poezja - a moe zwaszcza wtedy, kiedy jest dobra, gdy taka tym atwiej sprowadza
nas na manowce.
Co do poezji zej, to ona ze sw nadmiern skonnoci do alegorii i rozdymania bahych
wtkw a po wielkie chmurne symbole wysokiego romansu (wyraenie Keatsa), kryje si
niekiedy za rnymi magicznymi i religijnymi zwyczajami. James Frazer w swoim dziele
Zota ga (1922)40 uznaje za gwn kategori magii jej odmian homeopatyczn, czyli
naladowcz. Zabiegi magiczne przybieraj rne formy - od dosownej do symbolicznej.
Dajakowle z Sarawaku zjadali donie i kolana ofiar, aby zapewni wasnym doniom pewno
i wzmocni kolana. Za poezja kryje si tu w mniemaniu, e istnieje jaka esencja doni czy
esencja kolana, ktra moe zosta przeniesiona z jednej osoby na drug. Frazer pisze, e
Aztekowie z Meksyku, jeszcze przed hiszpask konkwist:
Wierzyli, e kapani przez powicenie chleba mog go przeistoczy w ciao ich boga, tak
e wszyscy, ktrzy spoywaj chleb powicony, wstpuj w mistyczn komuni z bstwem
wchaniajc cz boskiej substancji. Teoria transsubstancjacji, czyli magicznego
przeistoczenia chleba w ciao, znana bya rwnie Ariom w staroytnych Indiach, na dugo
przed rozpowszechnieniem, a nawet powstaniem chrzecijastwa.41
Dalej Frazer pisze:
Nietrudno teraz zrozumie, dlaczego czowiek dziki pragnie spoywa miso zwierzt czy
istot, ktre uwaa za bstwa. Zjadajc ciao boga, przejmuje jego cechy; kiedy bstwem jest
bg winoroli, jego krwi jest sok winogron. Jedzc chleb i pijc wino, czciciel spoywa
prawdziwe ciao i krew swego boga. Tym samym rytualne picie wina w czasie ceremonii na
cze boga winoroli, jakim by Dionizos, nie jest biesiadowaniem, ale uroczyst komuni.42
Na caym wiecie obrzdy opieraj si na przekonaniu, e jakie rzeczy reprezentuj inne
rzeczy, do ktrych s nieco podobne. Zmielony rg nosoroca uwaany jest - z tragicznymi
dla tych zwierzt konsekwencjami - za afrodyzjak, a najwyraniej jedyn podstaw owego
mniemania jest zewntrzne podobiestwo rogu do czonka w stanie erekcji. Zawodowi
zaklinacze deszczu zwykle naladuj burz i byskawice, a wreszcie wyczarowuj
miniaturow, homeopatyczn dawk deszczu, rozpryskujc dookoa wod z wizki witek.
Takie rytuay wymagaj sporo czasu i wysiku.
Sprowadzajcym deszcz czarownikom z australijskiego plemienia Dieri, uwaanym za
wcielenie bstw przodkw, upuszczano krew (krew symbolizowaa upragniony deszcz) do
duego dou wewntrz szaasu wybudowanego specjalnie w tym celu. Dwaj czarownicy
umieszczali dwa kamienie, oznaczajce chmury, w gaziach oddalonego o jakie 15-20 km
od szaasu wysokiego drzewa, symbolizujcego wysoko chmur. Potem zgromadzeni wok
szaasu czonkowie plemienia pochylali si i nie uywajc rk, napierali na jego ciany,
torujc sobie przez nie drog gowami. Szarowali na nie dopty, dopki szaas nie zosta
cakiem zniszczony. Dziurawienie cian gowami symbolizowao dziurawienie chmur i, jak
wierzono, uwalniao deszcz z prawdziwych obokw. Dodatkowo, na wszelki wypadek,
wielka rada plemienia trzymaa w pogotowiu zapas chopicych napletkw, a to z racji ich
homeopatycznej mocy wytwarzania deszczu (czy penisy nie wytwarzaj deszczu - co jest
najlepszym wiadectwem ich mocy?).
Innym motywem magii naladowczej jest instytucja koza ofiarnego (nazywanego tak,
poniewa w ydowskiej wersji obrzdu rzeczywicie wystpowa tu kozio). Wybrana ofiara
miaa uosabia, zwielokrotnia, skupia w sobie wszystkie grzechy i nieszczcia danej
wioski. Kozio ofiarny by wypdzany, a czasami zabijany; w kadym razie odchodzi,
zabierajc ze sob cae zo, jakie gnbio ludzi. U Garw z Assamu, lecego u podny
wschodnich Himalajw, chwytano zwykle langura43 (a czasami szczura bambusowego) i
oprowadzano go po wszystkich domach, aby zebra w siebie wszelkie ze duchy. Nastpnie
krzyowano zwierz na bambusowych palach. Mapa, jak pisze Frazer, jest publicznym
kozem ofiarnym, ktry poprzez swe zastpcze cierpienia i mier uwalnia ludzi od wszelkich
chorb i niepowodze na cay nadchodzcy rok.
W wielu kulturach rol koza ofiarnego spenia czowiek i czsto by on uznawany za
boga. Innym powszechnym motywem jest symbol wody zmywajcej ludzkie grzechy,
poczony niekiedy z ide koza ofiarnego. U pewnego plemienia w Nowej Zelandii:
[...] odprawiono naboestwo nad jednym z tubylcw, na niego to miay przej wszystkie
grzechy plemienia, a przedtem przywizano do niego li paproci, z ktrym wskoczy do
wody, tam go odwiza i pozwoli mu spyn wraz z grzechami do morza.44
Frazer wspomina rwnie, e na przykad rada Manipuru uywa wody jako rodka
przenoszcego grzechy z niego na inn osob penic rol koza ofiarnego. W tym celu rada
kpa si na rusztowaniu, a strugi wody (i zmyte z monowadcy grzechy) spyway na
pozostajc pod rusztowaniem ofiar.
Protekcjonalny stosunek do kultur prymitywnych nie jest rzecz chwalebn, dlatego tak
dobraem przykady, aby uwiadamiay nam, e take blisze nam religie nie s odporne na
magi homeopatyczn. Woda w czasie chrztu zmywa wszystkie grzechy. Jezus uosabia ca
ludzko (w niektrych wersjach poprzez symboliczne zastpienie Adama), a jego
ukrzyowanie miao by odkupieniem naszych grzechw. Rne szkoy mariologiczne
dopatruj si za symbolicznej cnoty w pierwiastku eskim.
Bardziej wnikliwi teolodzy, cho nie wierz dosownie w niepokalane poczcie, sze dni
stworzenia, cuda, transsubstancjacj i wielkanocne zmartwychwstanie, nie ustaj w
dociekaniach na temat symbolicznego znaczenia tych epizodw. To zupenie tak, jakby
ktrego dnia dowiedziono, e model podwjnej helisy DNA jest nieprawdziwy, a naukowcy,
zamiast uzna, i dotd si mylili, zaczli desperacko szuka tak gbokiego jego
symbolicznego znaczenia, e przewyszaoby ono zwyky fakt obalenia tej teorii.
Oczywicie nikt z nas nie wierzy ju dosownie w podwjn helis - mwiliby. - To
rzeczywicie nadmierne uproszczenie. Byo dobre w swoim czasie, ale posunlimy si do
przodu. Dzi podwjna helisa ma dla nas nowe znaczenie. Zgodno guaniny z cytozyn,
dopasowanie adeniny do tyminy jak rki do rkawiczki, a zwaszcza bliskie splatanie si
jednej nici z drug - czy to wszystko nie mwi nam o penym mioci i oddania, serdecznym
zwizku? No c, bardzo bybym zaskoczony, gdyby do czego takiego doszo, i to nie tylko
dlatego, e dzi wydaje si bardzo mao prawdopodobne, aby model podwjnej helisy zosta
obalony. Ale w nauce, jak w kadej innej dziedzinie, istnieje realna groba zatrucia jej przez
symbolizm, podobiestwa bez znaczenia, ktre miast przyblia nas do prawdy, odwodz j
od niej coraz dalej. Stephen Pinker opowiada, e czuje si udrczony korespondencj
nachodzc od osb, ktre odkryy, e rzeczy we Wszechwiecie wystpuj trjkami:
Ojciec, Syn i Duch wity; protony, neutrony i elektrony; rodzaj mski, eski i nijaki;
Zyzio, Dyzio i Hyzio; i tak dalej, strona za stron.
How the Mind Works (1998)
Troch bardziej serio Peter Medawar, wybitny brytyjski zoolog i czowiek o icie
encyklopedycznej wiedzy, ktrego ju cytowaem, wprowadzi
[...] wielkie nowe powszechne prawo komplementarnoci (nie Bohra), zgodnie z ktrym
istnieje zasadnicze wewntrzne podobiestwo w relacji midzy antygenem i przeciwciaem,
mczyzn i kobiet, adunkiem ujemnym i dodatnim, tez oraz antytez i tak dalej. Pary te
rzeczywicie nosz pewn wspln cech dopasowanego przeciwiestwa, ale to wszystko,
co maj ze sob wsplnego. Ich wzajemne podobiestwo nie jest adnym taksonomicznym
kluczem do jakiego innego, gbszego pokrewiestwa, i uznanie, e takie istnieje, stanowi
kres, a nie pocztek przewodu mylowego.
Plutos Republic (1982)
Cytujc Medawara w kontekcie groby skaenia symbolizmem, nie mog si
powstrzyma od przypomnienia jego druzgoccej recenzji ksiki Fenomen czowieka45
(1959), w ktrej Teilhard de Chardin ucieka si do tej niezbyt trzewej, euforycznej prozy
poetyckiej, ktra jest jedn z najbardziej dokuczliwych manifestacji francuskiego ducha.
Ksika Teilharda de Chardina jest dla Medawara (a take dla mnie, aczkolwiek musz
przyzna, e kiedy czytaem j jako romantyczny nastolatek, byem ni urzeczony) sam
kwintesencj zej poezji nauki. Jednym z zagadnie poruszanych przez Teilharda jest
ewolucja wiadomoci. Oto fragment rozwaa, cytowany przez Medawara w Plutos
Republic (Republika Plutona):
W kocu trzeciorzdu stan rzeczy przedstawia si tak, e od przeszo piciuset milionw
lat temperatura psychiczna w wiecie komrek wzrastaa [...] Zatem antropoidowi, ktry w
wymiarze umysowym ju osign sto stopni, jeszcze dodano par kalorii wicej [...]
Niczego wicej nie byo potrzeba do zburzenia caej jego wewntrznej rwnowagi [...] Przy
minimalnym wzrocie energii tangencjalnej, energia radialna przechylia si na inn
stron i, by tak rzec, skoczya w otwart przed ni nieskoczono. Na zewntrz, mianowicie
w budowie organw, prawie nic si nie zmienio. W gbi jednak dokonaa si wielka
rewolucja: pojawia si wiadomo tryskajca i kipica w przestrzeni nadzmysowych relacji
i obrazw [...]46
Medawar komentuje sucho:
Analogia, naley to wyjani, dotyczy parowania wody doprowadzonej do stanu wrzenia,
i wyobraenie gorcej pary zachowuje si, gdy wszystko inne zostaje zapomniane.
Medawar zwraca te uwag na zamiowanie mistykw do takich okrele, jak energia
czy wibracje, a wic terminw technicznych naduywanych w celu wywoania wraenia, e
wypowied zawiera jakie treci naukowe, cho naprawd adnych treci w niej nie ma.
Astrolodzy take sdz, e kada planeta emanuje swoj wasn jakociowo odmienn
energi, ktra wpywa na ludzkie losy i ma zwizek z niektrymi ludzkimi uczuciami:
mioci w przypadku Wenus, agresj w przypadku Marsa i inteligencj w przypadku
Merkurego. Te cechy planet opieraj si na - jakeby inaczej - cechach rzymskich bogw, od
ktrych planety wziy swe imiona. W stylu przywodzcym na myl aborygeskich
zaklinaczy deszczu przyrwnuje si dalej znaki zodiaku do czterech alchemicznych
elementw: ziemi, powietrza, ognia i wody. Ludzie urodzeni pod znakiem ziemskim, na
przykad Byka, s, zgodnie z pierwszym lepszym wyrywkiem ze stron internetowych:
[...] niezawodnymi realistami, stojcymi pewnie na ziemi [...] Ludzie urodzeni pod
znakiem zwizanym z wod s mili, wspczujcy, opiekuczy, wraliwi, tajemniczy,
dysponuj wiadomoci ponadzmysow [...] Osoby niezwizane z wod bywaj
antypatyczne i chodne.
Ryby to znak wodny (ciekawe dlaczego), element wody za reprezentuje energi si
niewiadomoci i si nas motywujc [...].
Cho ksika Teilharda de Chardina pretenduje do miana naukowej, wydaje si, e takie
okrelenia jak psychiczne temperatury i kalorie s rwnie pozbawione sensu, jak
astrologiczne energie planetarne. Uyte metafory w aden sposb nie odnosz si do swych
odpowiednikw ze wiata rzeczywistego. Albo nie ma midzy nimi adnego podobiestwa,
albo podobiestwo - nawet jeli istnieje - utrudnia raczej zrozumienie rzeczy, ni mu sprzyja.
Nie powinnimy jednak zapomina, e to wanie posugiwanie si symboliczn intuicj
w celu wykrycia rzeczywistych prawidowoci i podobiestw prowadzi uczonych do
najwikszych odkry. Thomas Hobbes w rozdziale pitym ksiki Lewiatan, czyli materia,
forma i wadza pastwa kocielnego i wieckiego (1651), posuwa si chyba za daleko,
mwic:
[...] rozumowanie jest krokiem; powikszanie wiedzy jest drog: a korzy rodzaju
ludzkiego jest celem. Przeciwnie za przenonie i sowa bezsensowne i wieloznaczne s
podobne do ignes fatui, bdnych ognikw, i rozumowanie, ktre si na nich opiera jest
wdrwk midzy niezliczonymi niedorzecznociami, ich za punktem kocowym jest spr i
bunt albo wzgarda.47
Umiejtne posugiwanie si przenoni i symbolem jest mimo wszystko jedn z cech
rozpoznawczych naukowego geniuszu.
Profesor literatury, teolog i autor ksiek dla dzieci C. S. Lewis w swoim eseju z 1939
roku dokona rozrnienia midzy poezj mentorsk (w ktrej na przykad naukowcy uywaj
jzyka metafory czy alegorii do wyjanienia nam czego, co ju i tak rozumiemy) a poezj
uczniowsk (w ktrej naukowcy wykorzystuj obrazy poetyckie, by wspomc siebie samych
we wasnym rozumowaniu). Oba rodzaje poezji s wane, ale ja chciabym na drugi z nich
zwrci tutaj szczegln uwag. Odkrycie przez Michaela Faradaya istnienia magnetycznych
linii si, ktre mona sobie wyobrazi jako rodzaj konstrukcji wykonanych ze sprystego
materiau i poddanych naciskowi, gotowych do uwolnienia swej energii (w znaczeniu
szczegowo opisanym przez fizyk), miao kolosalne znaczenie dla jego wasnego
rozumienia elektromagnetyzmu. Ja sam pozwoliem sobie uy poetyckiego obrazu
fizycznego wiata rzeczy nieoywionych, gdy mwiem na przykad o zmaganiach
elektronw czy fal wietlnych, by maksymalnie skrci czas swojej wdrwki. Tworzenie
metafor to atwa metoda przybliania toku mylenia i zadziwiajce, jak daleko mona si na
tej drodze posun. Syszaem kiedy, jak Jacques Monod, wielki francuski biolog
molekularny, opowiada, e pewn wnikliwo w sprawach chemicznych osign,
wyobraajc sobie, co czuby, bdc elektronem w takim czy innym wizaniu
czsteczkowym. Niemiecki chemik organiczny Kekule opisywa, e piercie benzenu
przyni mu si w postaci wa zjadajcego wasny ogon. Einstein te wiecznie sobie co
wyobraa: jego niezwyky umys rodzi poetyckie metafory mylowe w przestrzeniach, w
ktre nie zawdrowaaby nigdy wyobrania Newtona.
Rozdzia ten ma jednak traktowa o zej poezji nauki, zejdmy wic na ziemi,
rozwaajc nastpujcy przykad, pochodzcy z korespondencji, jak kiedy otrzymaem:
Uwaam, e nasze rodowisko kosmiczne ma olbrzymi wpyw na przebieg ewolucji. Czy
helikalna budowa DNA nie wie si z helikalnym torem docierajcego do nas
promieniowania sonecznego? Trasa Ziemi wok Soca, z uwagi na to, e o magnetyczna
naszej planety odchylia si o 23,5 stopnia od pionu, staa si te helikalna, std przecie
mamy przesilenia i rwnonoce.
Biorc rzecz realistycznie, midzy podwjn helis DNA a helikalnym torem
promieniowania sonecznego lub tras naszej planety nie ma najmniejszego zwizku.
Skojarzenie autora listu jest sztuczne i bez znaczenia. adna z tych rzeczy nie pomaga nam
zrozumie ktrejkolwiek z pozostaych. Mj korespondent pad ofiar metafory, zosta
owadnity wizj helisy, co doprowadzio do tego, e zacz dostrzega zwizki w niczym nie
przybliajce go do prawdy. Waciwie nie jest to nawet poetyzowanie na temat nauki,
bardziej ju przypomina teologi.
W korespondencji, ktra do mnie ostatnio przychodzi, stwierdzam znaczny wzrost
zainteresowania teori chaosu, teori zoonoci, nieliniowymi osobliwociami i tak
dalej. Nie twierdz bynajmniej, e moi korespondenci nie maj zielonego pojcia o tym, o
czym mwi. Powiedziabym tylko, e trudno stwierdzi, czy je maj. Rozmaite kulty nurtu
New Age dosownie pawi si w faszywym jzyku nauki, jakim bekotliwym, na wp (nie,
mniej ni wp) zrozumiaym argonie, penym pl energii, wibracji, nieustannych
odwoa do teorii chaosu, teorii katastrof czy wiadomoci kwantowej. W ksice Why
People Believe Weird Things (Dlaczego ludzie wierz w dziwne rzeczy, 1997) Michael
Shermer przytacza typowy tekst:
Ta planeta pi od eonw, a teraz, pod wpywem czstotliwoci wyszych energii, zaczyna
si budzi do wiadomoci i duchowoci. Mistrzowie limitacji i nowi wieszcze uywaj tej
samej siy twrczej dla opisu rzeczywistoci, jednake pierwsi poruszaj si w d spirali, a
drudzy w gr; w obu wypadkach zwikszajc waciwe im wibracje.
Zasada nieoznaczonoci i teoria chaosu wywary aosny wpyw na kultur masow, ku
sporemu strapieniu rzeczywistych specjalistw w tych dziedzinach. Obie teorie s stale
naduywane przez osoby przejawiajce skonnoci do naginania nauki i wykorzystywania jej
osigni dla niskich celw, w tym profesjonalnych oszustw lub obkacw epoki New
Age. Amerykaski przemys samouzdrawiania zarabia krocie, bez enady sigajc do
chwytliwych hase kojarzonych z teori kwantow. Amerykaski fizyk Victor Stenger w
swojej znakomitej ksice Physics and Psychics (Fizyka i metapsychika, 1990) opowiada
midzy innymi o pewnym szarlatanie, ktry napisa ca seri bestsellerw na temat
uzdrawiania kwantowego. Ja te mam w swej bibliotece ksik powicon psychologii
kwantowej, kwantowej odpowiedzialnoci, kwantowej moralnoci, kwantowej estetyce,
kwantowej niemiertelnoci i wreszcie kwantowej teologii. Mona by czu si zawiedzionym,
e brak omwienia jakiej kwantowej czuoci, ale by moe po prostu to przegapiem.
Nastpny przykad to prawdziwa pereka: oto w jak niewielu sowach mona zmieci
ca mas zej poezji nauki. Pochodzi ona z tekstu na okadce pewnej ksiki:
Mistrzowski opis ewoluujcego, muzykalnego, oywczego i opiekuczego Wszechwiata.
Nawet jeli opiekuczo nie jest tu przejzyczeniem, to i tak raczej trudno zaliczy
wszechwiaty do tworw, co do ktrych mona by zastosowa ca t bombastyczn fraz.
(Zdaj sobie spraw, e sam wystawiem si na krytyk ze swoim samolubnym genem. Gen
w istocie nie jest tworem, wobec ktrego mona uy sowa, takiego jak samolubny.
Zachcam jednak wszystkich bardzo gorco do powstrzymania si z krytyk do chwili, kiedy
przeczytaj ca ksik Samolubny gen48, a nie tylko jej tytu). Mona by odnonie
Wszechwiata broni sformuowania ewoluujcy, ale jak zobaczymy, lepiej unika
naduywania tego terminu. Okrelenie muzykalny mogoby by odwoaniem do
pitagorejskiej harmonii sfer, przykadu poezji nauki, ktra by moe nie bya kiedy za. ale
z ktrej powinnimy ju wyrosn. Sowo oywczy trci jednym z najbardziej aosnych
wyda zej poezji nauki, inspirowanym przez niedobry wariant feminizmu.
A oto nastpny przykad. W 1997 roku niektrzy uczeni zostali poproszeni (w celu
stworzenia specjalnej antologii) o sformuowanie jednego pytania, na ktre najbardziej
pragnliby pozna odpowied. Wikszo pyta bya ciekawa i pobudzajca do mylenia,
jedno jednak (nadesane przez mczyzn) wygldao tak absurdalnie, i jedyne, co mona o
nim powiedzie, to to, e sprzyjao napastliwemu feminizmowi:
Co si stanie, kiedy mska, naukowa, hierarchiczna, nastawiona na samokontrol kultura
Zachodu, ktra zdominowaa zachodni sposb mylenia, zintegruje si z wyaniajcym si
eskim, duchowym, holograficznym i skoncentrowanym na wzajemnych powizaniach
sposobem mylenia waciwym dla wiata Wschodu?
Czy chodzio tu o holograficzny, czy o holistyczny? A zreszt, czy ma to
jakiekolwiek znaczenie, dopki adnie brzmi? Przecie nie o sens tutaj chodzi.
Noretta Koertge, historyk i filozof nauki, w eseju opublikowanym na amach Skeptical
Inquirer (w 1995 roku) precyzyjnie wskazuje zagroenia pynce z pewnego rodzaju
wypaczonego feminizmu, ktry moe mie fatalne skutki dla ksztacenia kobiet:
Miast zachca mode kobiety do tego, aby dziki studiowaniu nauk przyrodniczych,
logiki i matematyki poszerzay sw wiedz techniczn, suchaczki wydziaw
feministycznych naucza si, e logika jest narzdziem dominacji [...] a normy i standardowe
metody stosowane w badaniach naukowych s przejawem seksizmu, poniewa nie przystaj
do kobiecego sposobu poznania. Autorki dziea pod takim wanie tytuem49
(uhonorowanego zreszt rnymi nagrodami) donosz, e wikszo kobiet, z ktrymi
rozmawiay, mieci si w kategorii osb posugujcych si poznaniem subiektywnym,
charakteryzujcym si arliwym odrzucaniem nauki i naukowcw. Owe subiektywistki
uwaaj metody, ktrych podstaw stanowi logika, analiza i mylenie abstrakcyjne, za
terytorium obce, nalece do mczyzn oraz ceni intuicj jako bezpieczniejszy i bardziej
owocny sposb dochodzenia prawdy.
Mona by pomyle, jakkolwiek zwariowane by si to wydao, e taki sposb mylenia
bdzie przynajmniej agodny i, a jake, opiekuczy. Tymczasem czsto jest wrcz
przeciwnie. Formuowane w tym duchu wypowiedzi niejednokrotnie przybieraj nieadny,
tyranizujcy ton, mski w najgorszym tego sowa znaczeniu. Barbara Ehrenreich i Janet
Mcintosh, w artykule The New Creationism zamieszczonym w 1997 roku na amach
czasopisma Nation, opowiadaj o reprymendzie, jakiej udzielono kiedy Phoebe Ellsworth,
wykadowcy psychologii spoecznej, w czasie interdyscyplinarnego seminarium na temat
uczu. Cho robia, co moga, aby nie da adnego powodu do krytyki, w pewnej chwili
wypowiedziaa nieopatrznie sowo eksperyment. Natychmiast podnioso si wiele rk.
Suchaczki protestoway, twierdzc, e metoda eksperymentalna jest dzieckiem umysowoci
biaych mczyzn epoki wiktoriaskiej. Wykazujc pojednawczo, ktra mnie wydaje si
wrcz nadludzka, Ellsworth przyznaa, e biali mczyni bywaj nie bez winy, ale nie
zmienia to faktu, e ich wysiki doprowadziy na przykad do odkrycia DNA. Stwierdzenie to
spotkao si z nieoczekiwanym (i trudnym do pojcia) odzewem: - To pani wierzy w
DNA?. Na szczcie jest jeszcze wiele modych inteligentnych kobiet, gotowych podj
karier naukow, ja chciabym wyrazi uznanie dla ich odwagi - zwaszcza w obliczu tak
nieokrzesanych atakw jak tu opisany.
Oczywicie feminizm ma te dobry wpyw na nauk, rozwizujc niekiedy problemy od
dawna nierozwizane. aden czowiek dobrej woli nie bdzie si sprzeciwia kampanii na
rzecz poprawienia statusu kobiet naukowcw. To naprawd zatrwaajce (a jednoczenie
okropnie smutne), e Rosalind Franklin, autorka rentgenowskich zdj dyfrakcyjnych
krysztaw DNA, o podstawowym znaczeniu dla sukcesu Watsona i Cricka, nie miaa prawa
przebywa we wsplnym pokoju swego wasnego instytutu, a tym samym zostaa pozbawiona
zarwno moliwoci podzielenia si sw wiedz, jak i szansy na skorzystanie z wymiany
myli w ramach zwykych pogawdek naukowcw. By moe jest te prawd, e kobiety
niekiedy dostrzegaj dane zagadnienie z innego punktu widzenia ni mczyni. Niekiedy
nie znaczy jednak zawsze i prawdy naukowe odkrywane w kocu przez kobiety i przez
mczyzn (cho mog wystpowa midzy nimi statystyczne rnice co do rodzajw
obieranych dziedzin) s tak samo akceptowane przez mylcych ludzi pci obojga, kiedy tylko
zostan ostatecznie dowiedzione przez przedstawicieli ktrejkolwiek z pci. Rozum czy
logika, naturalnie, nie s narzdziem mskiego ucisku. Podobne twierdzenie jest obraliwe
dla kobiet - pisze o tym Steven Pinker w How the Mind Works (1998):
Wrd tez feminizmu rnicujcego mona usysze takie, e kobiety nie posuguj si
abstrakcyjnym rozumowaniem linearnym, do rnych idei nie odnosz si sceptycznie ani nie
oceniaj ich w drodze rygorystycznej dyskusji oraz e nie wnioskuj na podstawie oglnych
zasad moralnych; s tam jeszcze inne zniewagi.
Najbardziej chyba zdumiewajcym przykadem zej feministycznej nauki jest nazwanie
przez Sandr Harding Newtonowskiego dziea Principia podrcznikiem gwatu. Najbardziej
uderza mnie w tym nawet nie sama ta ocena, ale prowincjonalny szowinizm amerykaski.
Skd bowiem owa pani czerpaa miao, aby wynosi sw ciasn wspczesn umysowo
pnocnoamerykask nad niezmienne prawa Wszechwiata i ponad jednego z najwikszych
mylicieli wszech czasw (ktry, tak si skada, by mczyzn, i w istocie niezbyt
sympatycznym)? Paul Gross i Norman Levitt omawiaj ten i podobne przypadki w wietnej
ksice Higher Superstition (Owiecony zabobon, 1994), zostawiajc ostatnie sowo
filozofowi Margaricie Levin:
[...] znaczna cz feministycznych artykuw naukowych to przesadne pochway innych
feministek. Byskotliwa analiza A uzupenia przeomowe odkrycie B i odwane
przedsiwzicie C. Jeszcze bardziej niepokojca jest skonno wielu feministek do
niesmacznego wychwalania dokona wasnych. Harding koczy sw ksik takim oto
popisem zarozumialstwa: Kiedy zaczymy nadawa naszemu dowiadczeniu ksztat
teoretyczny [...] wiedziaymy, e zadanie bdzie trudne, cho pobudzajce. Wtpi jednak,
by w naszych najgbszych snach kiedykolwiek zawitaa nam myl, e aby nada sens
kobiecym dowiadczeniom spoecznym, bdziemy musiay wynale na nowo zarwno
nauk, jak i samo teoretyzowanie. Podobna megalomania przeszkadzaaby nam u Newtona
czy Darwina, a w tym kontekcie po prostu wprawia w zaenowanie.
Reszt tego rozdziau powic rnym przykadom zlej poezji nauki, zaczerpnitym z
mojej wasnej dziedziny, z teorii ewolucji. Pierwszym, ktry wszake nie kady uznaby za
z nauk, jest wizja Herberta Spencera, Juliana Huxleya i innych (w tym Teilharda de
Chardina) jakiego oglnego prawa ewolucji dziaajcego na wszystkich moliwych
poziomach, a nie tylko na poziomie biologicznym. Wspczeni biolodzy uywaj sowa
ewolucja do okrelenia do precyzyjnie zdefiniowanego procesu, polegajcego na
stopniowych zmianach czstoci genw w populacji wraz z powodowanymi przez nie
zmianami w wygldzie zwierzt i rolin w kolejnych pokoleniach. Herbert Spencer, ktry -
oddajmy mu sprawiedliwo - pierwszy uy terminu ewolucja w znaczeniu technicznym,
chcia traktowa ewolucj biologiczn jedynie jako pewien szczeglny przypadek. Ewolucja
bya dla niego o wiele bardziej powszechnym procesem, a jej prawa obowizyway na
wszystkich poziomach. Innymi przejawami tego samego oglnego prawa ewolucji byy
rozwj osobniczy (od zapodnionego jaja przez rozwj podowy a do dorosego osobnika),
rozwj kosmosu, gwiazd i planet od prostszych struktur, a take zmiany dokonujce si w
czasach historycznych, obejmujce takie zjawiska spoeczne, jak sztuka, technika i jzyk.
O poezji powszechnego ewolucjonizmu mona mwi dobrze lub le, uwaam jednak, e
w oglnym rozrachunku idea ta czciej jest rdem niezrozumienia, ni suy rozjanianiu
pewnych kwestii. Analogie midzy rozwojem podowym a ewolucj gatunkow mistrzowsko
wykorzystywa J. B. S. Haldane w dyskusjach z przeciwnikami teorii ewolucji. Gdy jaki
sceptyk powtpiewa, e co tak skomplikowanego jak czowiek mogo powsta z organizmu
jednokomrkowego, Haldane natychmiast zauwaa, e sam sceptyk nie powsta bynajmniej
w inny sposb i e zajo mu to tylko dziewi miesicy. Argumentacji tej nie przeszkadza
wcale fakt, e rozwj osobniczy to nie to samo, co ewolucja, o czym wszak Haldane wiedzia
doskonale. Rozwj osobniczy to zmiany zachodzce w obrbie jednego organizmu, ktre
mona porwna do przeksztace, jakim ulega glina w doniach garncarza. Natomiast
ewolucja taka, jakiej obraz wyania si ze skamieniaoci znajdowanych w kolejnych
warstwach geologicznych, bardziej przypomina sekwencj klatek na tamie filmowej. W
istocie nie dochodzi do przemiany jednej klatki w drug - dowiadczamy jedynie zudzenia
takiej przemiany, kiedy klatki nastpuj kolejno po sobie. Uzmysowiwszy sobie powysz
rnic, natychmiast zauwaymy, e kosmos nie ewoluuje (ale si rozwija). Ewoluuje
natomiast technika (pewne aeroplany nie przeistoczyy si we wspczesne samoloty - historia
awiacji, a take inne dziedziny techniki, znakomicie pasuj do naszego porwnania z
sekwencj zdj na tamie filmowej). Take ubiory ludzkie raczej ewoluuj, ni si
rozwijaj. Pozostaje pytanie, czy porwnanie ewolucji genetycznej do kulturowej lub
technicznej rozjania kwesti, ktr rozwaamy, czy raczej nie? W tej chwili nie chc jednak
podejmowa tego tematu.
Pozostae przykady zej poezji w dziedzinie nauki o ewolucji pochodz gwnie od
jednego autora - amerykaskiego paleontologa i eseisty Stephena Jaya Goulda. Obawiam si,
e skoncentrowanie si na jednej postaci moe zosta potraktowane jako przejaw osobistej
niechci. Tymczasem jest wrcz przeciwnie - uwaam, e Gould jest autorem znakomitym,
dlatego jeli popenia bdy, to tym bardziej wymagaj one naprawy.
We wstpie do wydanej w 1977 roku antologii na temat ewolucyjnych bada
skamieniaoci Gould pisa o wiecznych metaforach w paleontologii. Cytujc absurdalne,
acz czsto powtarzane powiedzenie Whiteheada, e caa filozofia jest tylko przypisem do
Platona, stawia on tez (odwoujc si do Ksigi Koheleta), e nie ma nic nowego pod
Socem: To, co byo, znw bdzie, a to, co si dzieje, dzia si bdzie i nadal.50
Wspczesne kontrowersje w paleontologii maj by jedynie na nowo przerabianymi starymi
sporami, ktre
[...] zrodziy si jeszcze przed rozwojem myli ewolucyjnej i nie znalazy rozwizania w
ramach darwinowskiego paradygmatu. [...] Owe doniose zagadnienia s niczym idealne
figury geometryczne, nieliczne, ale wiecznie powtarzajce si w rozwaaniach.
Wedug Goulda istniej trzy wiecznie czekajce na rozwizanie kwestie paleontologiczne:
1. czy czas ma kierunek; 2. czy sia napdowa ewolucji ma charakter wewntrzny, czy
zewntrzny; 3. czy ewolucja przebiega stopniowo, czy te zachodzi skokowo? Patrzc z
perspektywy historii nauki, mwi Gould, mona znale paleontologw, ktrzy prezentowali
wszystkie moliwe kombinacje odpowiedzi na te pytania. Po czym dodaje, e przetrway one
darwinowsk rewolucj tak, jakby nie miaa ona z nimi adnego zwizku. Cay problem w
tym, e Gould opiera swj wywd na wtpliwym pokrewiestwie szk filozoficznych, ktre
po bliszym przyjrzeniu nie maj ze sob wicej wsplnego ni krew i wino czy helikalne
orbity planet i helisa DNA. Wszystkie trzy gouldowskie odwieczne metafory s z poezj, s
wymuszonymi analogiami, ktre raczej zaciemniaj zagadnienie, ni su jego rozjanieniu.
A za poezja w rkach Goulda dlatego jest taka grona, e tyle wdziku maj jego ksiki.
Pytanie o to, czy ewolucja ma jaki kierunek, jest oczywicie sensowne, co wicej, mona
je zada na wiele sposobw. Czy w miar postpu ewolucji budowa cia staje si coraz
bardziej skomplikowana? Oto istotna kwestia. Podobnie jak to, czy oglne zrnicowanie
gatunkowe ronie w miar upywu czasu. Kopot wie si z tym, e autorzy takich pyta
wkadaj je do jednego kapelusza, chocia one w ogle do siebie nie pasuj. S to cakowicie
rne zagadnienia i prba podporzdkowania ich myli progresywistycznej (liczcej jak by
nie byo sto lat) w najmniejszym stopniu nie pomaga w ich rozwikaniu. Jeszcze mniej maj
one wsplnego, przynajmniej w swej wspczesnej formie, z predarwinowskimi szkoami
witalizmu i finalizmu, ktre utrzymyway, e motorem progresywnego rozwoju istot
ywych jest jaka mistyczna wewntrzna sia yciowa, prowadzca ku rwnie mistycznemu
celowi kocowemu. Aby podeprze sw poetycko-historyczn hipotez, Gould wymusza
wic nienaturalne zwizki midzy rozmaitymi formami progresywizmu.
Bardzo podobnie ma si rzecz z drug niemierteln metafor i pytaniem o to, czy
motorem przeksztace istot ywych s czynniki zwizane ze rodowiskiem zewntrznym,
czy te moe s one skutkiem jakiej niezalenej i wewntrznej dynamiki samych
organizmw. Wyrana niezgoda w tej kwestii panuje midzy tymi, ktrzy uwaaj, e si
napdow ewolucji jest przede wszystkim darwinowski dobr naturalny, a tymi, ktrzy kad
nacisk na wpyw innych si, takich jak losowy dryf genetyczny. Gould nawet w najmniejszym
stopniu nie pomaga w zrozumieniu tego zagadnienia, pragnc utrzyma sw tez, e spory
postdarwinowskie s zwykym przetwarzaniem ich predarwinowskich odpowiednikw,
wprowadza interiorystyczno-eksteriorystyczn dychotomi. Czy zatem dobr naturalny jest
eksteriorystyczny, czy interiorystyczny? To zaley od tego, czy mwimy o adaptacji do
rodowiska zewntrznego, czy wzajemnej adaptacji poszczeglnych czci ciaa do siebie.
Wrc do tego rozrnienia pniej, w innym kontekcie.
Jeszcze mocniej przebija za poezja z Gouldowskiego przedstawienia trzeciej z jego
odwiecznych metafor, tej, ktra dotyczy kwestii ewolucji stopniowej lub skokowej. Aby
zunifikowa trzy rodzaje wyranej niecigoci ewolucji, Gould uywa sowa epizodyczny.
Chodzi tu, po pierwsze, o katastrofy, takie jak masowe wymarcie dinozaurw, po drugie, o
makromutacje, czyli pogld zwany saltacjonizmem, i po trzecie, o okresy stazy, w znaczeniu,
jakie nadaje temu sowu teoria punktualizmu (okrelana rwnie teori rwnowag
przestankowych - punctuated equilibrium), wylansowana przez Goulda i jego
wsppracownika Nilesa Eldredgea w 1972 roku. Wymaga ona nieco szerszego wyjanienia,
powrc zatem do niej za chwil.
Katastroficzne wymieranie gatunkw jest atwe do zdefiniowania. Co jest jego przyczyn,
pozostaje przedmiotem kontrowersji; prawdopodobnie rne przypadki maj rne
przyczyny. Nam wystarczy zauway, e globalna katastrofa, w czasie ktrej ginie wiksza
cz gatunkw, nie jest, ogldnie mwic, tym samym co makromutacja. Mutacje to losowe
bdy w kopiowaniu genw, a makromutacje to mutacje wywoujce znaczne skutki. Mutacja,
ktra nie powoduje duych zmian, czyli mikromutacja, jest maym bdem w kopiowaniu
genu, zbyt maym, by odczuli to jego posiadacze; powiedzmy, e jest to niewielkie
wyduenie koci nogi lub czerwonawe zabarwienie pir. Makromutacja jest bdem o
dramatycznych skutkach, zmian na tyle du, e w przypadkach ekstremalnych jej posiadacz
mgby zosta zaklasyfikowany do innego gatunku ni jego rodzice. W swojej poprzedniej
ksice Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobiestwa51 zamieciem reprodukcj zdjcia z
pewnej gazety, przedstawiajcego ropuch z oczami na grnej cianie jamy gbowej. Jeeli
fotografia ta jest prawdziwa (co wcale nie jest pewne w czasach Photoshopu i innych
wietnych programw komputerowych do obrbki zdj), a bd powsta na poziomie genu,
to ropucha bya makromutantem. Gdyby taki makromutant da pocztek nowemu gatunkowi
ropuch z oczami na podniebieniu, byby to skok ewolucyjny. Niektrzy biolodzy Wierzyli -
na przykad niemiecko-amerykaski genetyk Richard Goldschmidt - e makromutacje
odgrywaj du rol w procesie ewolucji. Ja nale do wikszoci, ktra podaje w wtpliwo
cay ten pomys; nie jest jednak moim celem mwienie o tym wanie teraz. Zwrc natomiast
uwag na rzecz bardziej podstawow, a mianowicie e takie genetyczne skoki, nawet jeli si
zdarzaj, nie maj nic wsplnego z niweczcymi ycie na Ziemi katastrofami, w rodzaju
zagady dinozaurw. Jedyn wspln ich cech jest nago, z jak si pojawiaj. Analogia
ma zatem charakter cakowicie poetycki i jest to za poezja, ktra w najmniejszym stopniu nie
pomaga w wyjanieniu czegokolwiek. Wspomnijmy sowa Medawara: analogia taka stanowi
kres, a nie pocztek przewodu mylowego. Niegradualist mona by na kilka sposobw, a
do pozbawienia tego okrelenia wszelkiej uytecznoci.
To samo odnosi si do trzeciej kategorii niegradualistw - punktualistw w sensie, jaki
nadaj temu pojciu Eldredge i Gould. Zgodnie z tym pogldem nowe gatunki pojawiaj si
w odcinkach czasu, ktre s krtkie w porwnaniu z dugimi okresami stazy, kiedy nie
zachodz w nich adne zmiany. W ekstremalnej wersji tej teorii, kiedy dojdzie do powstania
gatunku, trwa on niezmieniony albo dopki nie wyginie, albo do chwili, a rozdzieli si na
dwa gatunki potomne. Nieporozumienie, ktrego podstaw jest za poezja, rodzi si wtedy,
kiedy pytamy o to, co dzieje si podczas owych nagych wybuchw powstawania gatunkw.
W istocie mona by mwi o dwch rzeczach. S one cakowicie odmienne, ale Gould,
urzeczony z metafor, lekceway owe rnice. A zatem mogaby tu zachodzi
makromutacja, w wyniku ktrej nowy gatunek bierze pocztek od wybryku natury (jakim jest
na przykad ropucha z oczami na podniebieniu). Druga rzecz - bardziej realna wedug mnie,
ale nie o mnie przecie chodzi - to co, co mona nazwa gwatownym gradualizmem. Nowy
gatunek powstawaby wic w krtkim okresie gwatownych zmian ewolucyjnych,
stopniowych w tym znaczeniu, e nie pojawiaby si nagle w pierwszym pokoleniu, dziaoby
si to jednak na tyle szybko, aby w zapisie kopalnym sprawiao wraenie nagego. Zmiana
rozkadaaby si na wielopokoleniowy cig stopniowych przeksztace, ale wygldaa na
gwatowny skok ewolucyjny. Mogoby tak by albo wwczas, gdyby formy porednie yy na
innym obszarze (dajmy na to, na odlegej wyspie), albo istniay nie do dugo, aby
pozostawi po sobie skamieniaoci. Okres 10 tysicy lat jest na przykad zbyt krtki, by dao
si go zmierzy w warstwach geologicznych, cho wystarczajco dugi dla stopniowego
gromadzenia si drobnych zmian, ujawniajcych si potem jako powana zmiana ewolucyjna.
Gwatowny gradualizm i saltacjonizm zasadniczo si wic od siebie rni. Opieraj si
one na zupenie innych mechanizmach i zupenie co innego wnosz do dyskusji nad
Darwinowsk teori ewolucji. czenie ich tylko dlatego, e - podobnie jak wielkie katastrofy
- prowadz do niecigoci zapisu kopalnego, to za poezja nauki. Gould jest wiadom rnicy
midzy gwatownym gradualizmem a makromutacjami, ale traktuje t kwesti jako
drugorzdn. Sdzi, e bdzie mona wzi j na warsztat, kiedy ju zdecydujemy, czy
ewolucja jest epizodyczna czy stopniowa. Nie jest to bardziej sensowne od podejcia mego
korespondenta do kwestii DNA i jego pytania, czy podwjna helisa nie jest pochodn
ziemskiej orbity. Podkrelmy raz jeszcze: gwatowny gradualizm tak si ma do makromutacji,
jak krople krwi czarownika do ulewnego deszczu.
Jest jeszcze gorzej, jeli pod parasolem punktualizmu umieszcza si katastrofizm. W
predarwinowskich czasach obecno skamieniaoci bya wielce kopotliwa dla zwolennikw
boskiej wizji stworzenia wiata. Niektrzy liczyli na to, e uda si utopi problem w
biblijnym kataklizmie; jednak potop nie wyjania, dlaczego uwarstwienia geologiczne
wskazuj na wielokrotne dramatyczne zastpowanie starej fauny nowymi formami. I za
kadym razem powstaway gatunki inne od poprzednich, zarazem nieznane nam dzi. Aby
rozwiza ten dylemat, baron Cuvier, dziewitnastowieczny anatom francuski, zaproponowa
teori katastrofizmu. Potop Noego mia by jedynie ostatni z serii wielkich oczyszczajcych
katastrof, ktre nawiedziy nasz glob wskutek dziaania si nadnaturalnych. Po kadej za z
katastrof mia nastpowa nowy akt stworzenia.
Abstrahujc od kwestii si ponadnaturalnych, miaoby to nawet co wsplnego z naszym
wspczesnym przekonaniem, e po masowych wymieraniach, takich jak te, ktre zakoczyy
ery permsk i kredow, nastpowa ponowny rozkwit i eksplozja biologicznej rnorodnoci,
zgodnej z kierunkami radiacji sprzed zagady. Jednake czenie katastrofizmu z
saltacjonizmem i wspczesnym punktualizmem tylko dlatego, e wszystkie trzy nurty mona
uzna za niegradualizm, jest zaiste niczym wicej jak z poezj nauki.
Dajc wykady w Stanach Zjednoczonych, zawsze dziwiem si szczeglnej tendencji,
ktr mona byo wyczu w pytaniach ze strony moich suchaczy. Pytajcy zwracali m
uwag na jaki epizod masowego wymierania, zamy na totaln zagad dinozaurw, oraz
na nastpujc po niej radiacj ssakw. Mnie to rwnie bardzo interesuje i zawsze jestem
gotw do dyskusji, majc nadziej na interesujc wymian myli. W ktrym momencie
zdaem sobie jednak spraw, e ton zadawanych pyta jest bez wtpienia prowokacyjny.
Zupenie jakby pytajcy oczekiwali, e bd zaskoczony czy zbity z tropu faktem, i ewolucja
bywa przerywana co jaki czas okresami masowej zagady. Dziwio mnie to wszystko, a
wreszcie doznaem objawienia: oczywicie pytajcy, podobnie jak wielu ludzi w Stanach
Zjednoczonych, uczyli si ewolucji od Goulda. Dlatego ja byem zaliczany w poczet
ultradarwinowskich gradualistw. Czy kometa, ktra zabia dinozaury, nie obraca w
niwecz mej gradualistycznej wizji ewolucji? Ale nie, oczywicie, e nie. Te dwie rzeczy nie
maj ze sob najmniejszego zwizku. Jestem gradualist w tym sensie, e nie sdz, aby
makromutacje odegray wan rol w ewolucji. Ucilajc: jestem gradualist zawsze tam,
gdzie chodzi o wyjanienie sposobu ewolucji rnych zoonych adaptacji, takich jak oczy
(tak samo jak kady rozsdny czowiek, rwnie Gould). Ale c do licha ma to wsplnego z
masowym wymieraniem? Nic, zupenie nic. Chyba e nasz umys wypeniaj ze metafory.
Niniejszym owiadczam, e wierz, i byem tego zdania przez ca m naukow karier, i
zjawisko masowego wymierania wywiera gboki i niezwykle dramatyczny wpyw na
pniejszy przebieg ewolucji. Jakeby nie? Ale masowe wymierania nie s czci procesu
ewolucji w ujciu Darwina, cho niewtpliwie stwarzaj dogodne warunki dla kolejnych
darwinowskich faz pocztkowych.
Jest w tym wszystkim pewna ironia. Jedn z cech procesu wymierania, ktr Gould tak
lubi podkrela, jest jego kapryno. Gould nazywa to kontyngencj. Kiedy dochodzi do
masowego wymierania, znikaj cakowicie najwaniejsze grupy zwierzt. Katastrofa kredowa
stara z powierzchni Ziemi dinozaury (cho nie ptaki), kadc tym samym kres dugotrwaej,
ugruntowanej dominacji tych gadw. Zagada gwnej grupy zwierzt bywa dzieem
przypadku. Gdy za nie jest losowa, to owa nielosowo nie jest rwnowana nielosowoci
wynikajcej z dziaania klasycznego doboru naturalnego. Normalne adaptacje, umoliwiajce
przeycie w danym rodowisku, nie chroni przed kometami. eby byo jeszcze dziwniej,
punkt ten wysuwa si czasem jako argument przeciw neodarwinizmowi. Jednake
neodarwinowski dobr naturalny jest doborem dziaajcym w obrbie jednego gatunku, a nie
midzy gatunkami. Oczywicie zarwno dobr naturalny, jak i zagada zawieraj w sobie
element mierci, ale doszukiwanie si midzy nimi dalszych podobiestw jest zabiegiem
czysto literackim. Jak na ironi Gould naley do tych nielicznych darwinistw, ktrzy nadal
uwaaj, e dobr naturalny dziaa na poziomie wyszym ni pojedynczy organizm. Reszcie z
nas nawet nie przychodzi do gowy zapyta, czy masowe wymierania maj charakter
selekcyjny. Moemy patrze na nie jako na otwarcie nowych perspektyw dla adaptacji, ale
wycznie w drodze doboru naturalnego dziaajcego na niszym poziomie i wybierajcego
spord osobnikw tego gatunku, ktry przetrwa katastrof. Ciekawa rzecz, bo tutaj wanie
poeta Auden zbliy si do sedna sprawy:
Lecz katastrofy tylko zachcay do kolejnych prb.
I nawet ten, kto przegrywa, zwycia;
przymuszony przez klsk, przenosi si w miejsca
niezaludnione dotd i oswaja je. I rozkwitao ycie.
Nieprzewidywalne i opatrznociowe (dla Loren Eiseley)
(przeoy Maciej Ciso)
Zajm si teraz jeszcze jednym przykadem zej poezji nauki rodem z paleontologii.
Kolejny raz sprawa dotyczy bdzie Stephena Jaya Goulda. Wielu czytelnikw jego
Wonderful Life (Cudownego ycia, 1989) dao si zauroczy ide, e ewolucja ery kambru, a
wic epoki charakteryzujcej si zapisem kopalnym dotyczcym wikszoci wielkich grup
zwierzt i odlegej od nas o ponad 500 mln lat, miaa w sobie co szczeglnego. I nie chodzi
tu o wyjtkowo samych zwierzt kambryjskich; ta jest oczywista. Zwierzta kadej ery
maj swe cechy odrbne, lecz specyficzno zwierzt kambryjskich miaa by szczeglniej
zaznaczona ni w innych erach. Cho nie, bo sugestia bya waciwie taka, e cay proces
ewolucji w okresie kambru by dziwny.
Standardowe neodarwinowskie podejcie do ewolucji zrnicowania gatunkowego
zakada, e gatunek dzieli si na dwa, kiedy dwie populacje staj si na tyle odmienne, i nie
zachodzi midzy nimi krzyowanie. Czsto bodcem dla dywergencji populacji jest ich
przypadkowe odseparowanie wskutek powstania bariery geograficznej. Taka separacja
oznacza, e dotychczasowy przepyw genw drog pciow zostaje wstrzymany, a tym
samym powstaj warunki do ewoluowania w odmiennych kierunkach. Motorem ewolucji
rozbienej moe by dobr naturalny (zwaszcza jeli na obu rozdzielonych obszarach
geograficznych panuj inne warunki). Ale do dywergencji moe prowadzi take
przypadkowy dryf ewolucyjny (gdy dwie populacje nie stanowi jednoci genetycznej dziki
wymianie genw w drodze rozmnaania pciowego, nic nie moe powstrzyma ich
ewolucyjnego rozejcia si w rnych kierunkach). W obu przypadkach, jeli ewolucja
posuwa si tak daleko, e krzyowanie si jest niemoliwe nawet w razie ponownego
zjednoczenia geograficznego, mwi si o powstaniu dwch oddzielnych gatunkw.
Nastpstwem braku krzyowania jest dalsza dywergencja. Gatunki pierwotnie odmienne
w obrbie jednego rodzaju staj si z biegiem czasu innymi rodzajami w obrbie rodziny.
Dalsza ewolucja doprowadza do punktu, w ktrym taksonomowie bd woleli nazwa dane
grupy rzdami, gromadami (klasami u rolin) czy wreszcie typami. Typ to w taksonomii
okrelenie, ktre nadaje si grupom gruntownie odmiennych zwierzt, jak miczaki, nicienie,
szkarupnie czy strunowce (te ostatnie to przede wszystkim krgowce, z niewielkimi
przylegociami). Przodkowie tak odmiennych typw jak krgowce i miczaki, postrzeganych
przez nas jako istoty o cakowicie odmiennym podstawowym planie budowy, naleeli po
prostu do dwch gatunkw w obrbie jednego rodzaju (wczeniej za do dwch geograficznie
rozdzielonych populacji jednego gatunku rodzicielskiego). Z tego oglnie przyjtego pogldu
wynika, e w miar jak cofamy si w gb czasu geologicznego, rozziew midzy
poszczeglnymi parami grup zwierzcych staje si coraz mniejszy. Im gbiej sigamy w
przeszo, tym bardziej zbliamy si do gatunku wsplnego dla najrozmaitszych grup
zwierzt (gatunku ancestralnego). Nasi przodkowie i przodkowie miczakw byli kiedy
bardzo do siebie podobni. Pniej podobiestwo midzy nimi zaczo zanika; ich drogi
rozchodziy si coraz bardziej, a wreszcie stalimy si tak rni, e naleymy do innych
typw. Cho kady zdrowo mylcy czowiek po przemyleniu przyjmie taki wanie
scenariusz, warto podkreli, e opisany proces nie musi zachodzi cay czas w podobnym
tempie. Do opisanych skutkw moe prowadzi rwnie seria nagych i gbokich zmian.
Pene ekspresji sformuowanie eksplozja kambryjska niesie z sob dwa znaczenia.
Moe si odnosi do popartej faktami obserwacji, e z okresu prekambryjskiego, a wic
sprzed ponad p miliarda lat, znane s tylko nieliczne skamieniaoci. Wikszo wielkich
typw zwierzcych pojawia si w postaci skamieniaoci w warstwach kambryjskich, a to
rzeczywicie wyglda jak gigantyczna eksplozja nowych form zwierzt. W drugim znaczeniu
oznacza hipotez, e poszczeglne typy istotnie oddzieliy si od siebie w kambrze, a nawet w
jego czci trwajcej zaledwie 10 milionw lat. w drugi pogld, ktry nazw hipotez
eksplozji punktw rozgazie, jest kontrowersyjny. Daje si pogodzi - idealnie - z tym, co
nazywam standardowym neodarwinowskim modelem dywergencji. Zgodzilimy si ju co do
tego, e w miar jak posuwamy si pod prd czasu tropem jakiejkolwiek pary typw, zawsze
w kocu dochodzimy do ich wsplnego przodka. Podejrzewam, e biorc pod uwag rne
pary typw, dociera bdziemy do wsplnych przodkw w rnych okresach geologicznych.
Zamy zatem, e wsplnego przodka krgowcw i miczakw znajdziemy 800 milionw
lat temu, a wsplnego przodka krgowcw i szkarupni - 600 milionw lat temu i tak dalej.
Jednake mog nie mie racji, a wtedy trzeba by przyj hipotez eksplozji punktw
rozgazie, wedle ktrej z jakiego powodu (wystarczajco interesujcego, aby sam w sobie
sta si obiektem bada) wikszo naszych cieek w gb czasu zdaje si zbiega w tym
samym stosunkowo krtkim okresie geologicznym, dajmy na to w okresie midzy 540 a 530
milionami lat temu. Oznaczaoby to, e przynajmniej na pocztku okresu liczcego 10
milionw lat rnice midzy przodkami wspczesnych gromad mogy by nieznaczne. Byli
oni bowiem wtedy jeszcze przedstawicielami jednego gatunku, znajdujcymi si na samym
pocztku swej dywergencji ewolucyjnej wychodzcej od wsplnych przodkw.
Kracowy gouldowski pogld - wyrany zwaszcza w retoryce autora, cho z jego sw
trudno czasem wywnioskowa, czy faktycznie przeze wyznawany - jest radykalnie
odmienny od standardowego modelu neodarwinowskiego i w ogle nie daje si z nim
pogodzi. Wyka teraz, e jego implikacji - kiedy nazwiemy je wyranie - nikt nie okreli
inaczej jak absurdalne. Oddaje to (zdradza byoby chyba lepszym sowem) bardzo wyranie
ksika Stuarta Kauffmana At Home in the Universe (Nasz dom, Wszechwiat, 1995):
Mona sdzi, e pierwsze istoty wielokomrkowe byy bardzo do siebie podobne,
dopiero pniej zaczy si rozdziela, od dou ku grze, na rne rodzaje, rodziny, rzdy,
gromady (klasy) i tak dalej. Tego wanie oczekiwaby ortodoksyjny klasyczny darwinista.
Darwin, bdcy pod silnym wpywem rodzcego si wanie gradualizmu geologicznego,
twierdzi, e caa ewolucja dokonaa si w drodze bardzo stopniowego kumulowania si
korzystnych zmian. Pierwsze wielokomrkowce powinny byy zatem oddziela si stopniowo
jedne od drugich.
Jak na razie, jest to cakiem dobre streszczenie ortodoksyjnych pogldw
neodarwinowskich. Teraz jednak nastpuje w ksice Kauffmana dziwny ustp:
Jednake wydaje si, e tak nie jest. Jedn z najcudowniejszych i najbardziej
zagadkowych cech kambryjskiej eksplozji ewolucyjnej byo to, e nagle wykres zosta
zapeniony od gry do dou. Natura wystrzelia znienacka do przodu z wieloma
najdziwniejszymi planami budowy - typami - wypracowujc dopiero na ich podstawie wzory
dla gromad (klas), rzdw, rodzin i rodzajw [...] Stephen Jay Gould w swej ksice o
kambryjskiej eksplozji ewolucyjnej Wonderful Life: The Burgess Shale and the Nature of
History (Cudowne ycie: o czym mwi odkrycia z przeczy Burgessa), zdaje si rozwaa
ten kambryjski odwrcony porzdek ze szczeglnym zadziwieniem.
I nie dziwota! Nie trzeba duo czasu, aby zda sobie spraw, co owo z gry na d
oznaczaoby dla zwierzt na dole; natychmiast wida ca absurdalno tego pomysu. Plany
budowy na przykad u miczakw czy szkarupni nie s jakimi tam idealnymi bytami
pozostajcymi w przestworzach, czekajcymi niczym twory kreatora mody na prawdziwe
zwierzta, ktre je zechc przywdzia. Prawdziwe zwierzta to oddychajce, poruszajce si,
przyjmujce pokarm, wydalajce, walczce i kopulujce ywe istoty, ktre usiuj przetrwa i
nie mog si bardzo rni od swych rodzicw i dziadkw. Nage powstanie innego planu
budowy - nowego typu - musiaoby si wiza z tym, e ni std ni zowd pojawioby si
dziecko tak rne od swych rodzicw jak limak od ddownicy. aden zoolog rozumujcy
przyczynowo, nawet najwikszy saltacjonista, nie przedstawi nigdy takiej wizji. arliwi
saltacjonici zadowalaj si twierdzeniem, e gwatowny przeskok prowadzi do powstania
nowego gatunku, i nawet ta stosunkowo wstrzemiliwa idea zawsze budzia gbokie
kontrowersje. Kiedy zatem prbujemy stosowa Gouldowsk retoryk w praktyce, okazuje
si, e jest ona najlepszym przykadem zej poezji nauki.
W jednym z nastpnych rozdziaw swej ksiki Kauffman posuwa si jeszcze dalej.
Omawiajc niektre ze swych pomysowych matematycznych modeli ewolucji w dzikim
krajobrazie dostosowania, Kauffman owiadcza, e pewna prawidowo:
[...] wyglda cakiem jak kambryjska eksplozja ewolucyjna. Na samym pocztku procesu
rozgaziania widzimy wiele rozmaitych nadzwyczaj duych mutacji. Gatunki, ktre je
przeszy, dramatycznie rni si od pnia, z ktrego pochodz i od siebie nawzajem. Cechuj
si wystarczajc morfologiczn odmiennoci, aby mona je zaklasyfikowa jako przodkw-
zaoycieli nowych typw. Zaoyciele owi take si rozdzielaj, ale czyni to poprzez nieco
mniej znaczne mutacje, i w ten sposb, e rody odchodzce od kadego z przodkw typu staj
si niepodobnymi do siebie nawzajem gatunkami potomnymi, zaoycielami gromad. W
miar postpowania tego procesu warianty lepiej dostosowane znajduj si stopniowo w coraz
mniej odlegym ssiedztwie i tak pojawiaj si zaoyciele kolejno rzdw, rodzin i rodzajw.
Ju w swojej pierwszej, do technicznej ksice, The Origins of Order (rda
organizacji, 1993), Kauffman pisa na temat ycia w kambrze w podobny sposb:
W kambrze nie tylko pojawia si ogromna liczba cakowicie nowatorskich planw
budowy; kambryjska eksplozj ewolucyjn cechuje jeszcze jedna innowacyjno: wyglda na
to, e gatunki bdce zaoycielami grup taksonomicznych budoway kolejne taksony w
kierunku z gry na d. To znaczy, e najpierw pojawiy si gwne typy, potem nastpio
stopniowe wypenianie poziomu gromady, rzdu i tak dalej, ku coraz to niszym poziomom
taksonomicznym...
Jeden ze sposobw interpretacji tego fragmentu jest cakiem nieszkodliwy. Ot, w naszym
zbienym wstecznie modelu podziay midzy gatunkami, majce kiedy doprowadzi do
podziaw midzy typami, musz si po prostu pojawia przed tymi, ktrych celem jest
oddzieli rzdy czy nisze poziomy taksonomiczne. Z tym e Kauffman najwyraniej nie
uwaa, i mwi co zwyczajnego i oczywistego. Wida to choby w sformuowaniach typu:
kambryjska eksplozj ewolucyjn cechuje jeszcze jedna innowacyjno czy nadzwyczaj
due mutacje. Kauffman uwaa, e naley przypisa kambrowi jak rewolucyjno. Skania
nas to do innej moliwej interpretacji przytoczonego fragmentu: nadzwyczaj due mutacje
daj natychmiastowy pocztek cakowicie nowym typom.
Chciabym podkreli, e powysze fragmenty zaczerpnite zostay z dwch ksiek
Kauffmana, ktre w wikszej czci s interesujce, twrcze i wolne od wpywu Goulda.
Podobnie rzecz si ma z ksik Szsta katastrofa (1996) Richarda Leakeya i Rogera Lewina,
znakomit w wikszoci rozdziaw, lecz niestety zepsut przez jeden zatytuowany: Gwna
sia napdowa ewolucji, ktry jasno i dobitnie wykazuje wpywy Goulda. Oto dwa stosowne
cytaty:
Wyglda na to, e wraz z kocem okresu kambryjskiego przestay istnie moliwoci
skokw ewolucyjnych, ktre tworzyyby nowe, zasadnicze rozwizania funkcjonalne,
odpowiedzialne za powstawanie nowych typw. Wydaje si, e gwna sia napdowa
ewolucji utracia cz swojej mocy [...]. Ewolucja organizmw kambryjskich moga
odbywa si zatem wikszymi skokami, rwnie na poziomie typw taksonomicznych w
obrbie krlestwa zwierzt, natomiast pniej byaby bardziej ograniczona, czynic skromne
skoki i nie przekraczajc poziomu gromad.52
Spojrzenie takie kojarzy mi si ze zdumieniem ogrodnika ogldajcego stary db: Jak to
moliwe, e od dawna nie pojawi si na tym drzewie aden gruby konar? Wyglda na to, e
w dzisiejszych czasach cay wzrost drzewa przebiega na poziomie gazek!. Pomylmy raz
jeszcze, co musiaby oznacza skok na poziomie typu czy chociaby skromny
(skromny?) skok na poziomie gromady. Pamitajmy, e zwierzta nalece do rnych typw
maj odmienne plany budowy ciaa: na przykad miczaki i krgowce. Albo rozgwiazdy i
owady. Nadzwyczaj dua mutacja, mutacja na poziomie typu musiaaby oznacza, e para
osobnikw nalecych do jednego typu kopulowaa i wydaa na wiat potomstwo nalece do
innego typu. A zatem rnica midzy rodzicami i potomstwem byaby tego samego rzdu co
odmienno limaka i homara czy rozgwiazdy i dorsza. Skok na poziomie gromady mona
porwna do zmiany, jaka powstaaby, gdyby para ptakw dochowaa si potomstwa w
postaci ssakw. Wyobramy sobie rodzicw, spogldajcych ze zdumieniem w gb gniazda
na to, czemu dali ycie, a absurdalno tej wizji stanie si oczywista.
Wymiewajc z tak pewnoci siebie owe pomysy, nie opieram si wycznie na
znajomoci ycia wspczesnych zwierzt. Gdyby tak byo, kto mgby odparowa zarzuty,
mwic, e w kambrze rzeczy miay si inaczej. Przeciwko Kauffmanowskim nadzwyczaj
duym mutacjom czy skokom na poziomie typu postulowanym przez Leakeya i Lewina
przemawiaj jednak bardzo silne argumenty teoretyczne. Nawet jeli zachodziy mutacje na
tak gigantyczn skal, to ich produkty nie mogyby przecie przetrwa! Przede wszystkim
dlatego, e - jak mwiem gdzie indziej - liczba rozmaitych sposobw mierci jest
nieporwnanie wiksza od liczby sposobw ycia.53 Maa mutacja, bdca niewielkim
odchyleniem od planu budowy przodka, ktry zdoa dowie swej skutecznoci ju samym
faktem, e przystpi do prokreacji, ma due szanse na przetrwanie, chociaby dlatego, e
niewiele si zmienio. Ba, moe nawet by udoskonaleniem. Ogromna mutacja na poziomie
typu jest skokiem w przepa. Powiedziaem, e tak duy skok mutacyjny, o jakim mwimy,
byby porwnywalny (co do wielkoci) z mutacj od miczaka do owada. Oczywiste jest
jednak, e nie byby to aden skok od miczaka do owada. Owad jest przykadem niezwykle
precyzyjnej maszynerii nastawionej na przetrwanie. Gdyby rodziciel-miczak zapocztkowa
nowy typ, to wykonany skok musiaby by cakiem przypadkowy, jak kada inna mutacja.
Jednake szansa, e przypadkowy skok tej wielkoci doprowadzi do powstania owada czy w
ogle czegokolwiek, choby w najmniejszym stopniu zdolnego do przeycia, jest na tyle
maa, e mona jej w ogle nie bra pod uwag. Prawdopodobiestwo ywotnoci takiego
organizmu jest bardzo niewielkie, bez wzgldu na to, jak przestronny jest ekosystem, jak
szeroko otwarte s w nim wszelkie nisze. Skok o poziom typu spowodowaby baagan nie do
opisania. Nie sdz, aby autorzy, ktrych cytuj, naprawd wierzyli w to, na co wskazuj ich
drukowane sowa. Myl, e ulegli zatruciu Gouldowsk retoryk i nie przemyleli swojej
kwestii. Cytujc ich tutaj, chciaem pokaza, z jak si moe wprowadzi innych w bd
utalentowany poeta, zwaszcza jeli pierwej wprowadzi w bd samego siebie. A metafora
kambru jako bogiego poranka wszelkiej innowacji potrafi omami. Kauffman daje si jej
omota bez reszty:
Wkrtce po tym, jak powstay wielokomrkowce, rozpocza si wielka eksplozja
ewolucyjnych innowacji. Niemal si czuje, jak to wielokomrkowe ycie radonie bada
wszelkie swoje moliwe rozgazienia, w jakim dzikim tacu nieostronej eksploracji.
At Home in the Universe (1995)
No tak. Moe i czuje si to, ale czuje si pod wpywem Gouldowskiej retoryki. Na
pewno za nie wynika to z faktw w postaci kambryjskich skamieniaoci ani te z trzewego
rozumowania opartego na prawach ewolucji.
Jeli za poezja nauki moe uwie naukowcw miary Kauffmana, Leakeya i Lewina, to
c dopiero mwi o niespecjalistach? Daniel Dennett opowiedzia mi o rozmowie ze
znajomym filozofem ktry odebra Cudowne ycie jako argument za tym, e kambryjskie
typy nie miay wsplnego przodka - e wystrzeliy jako niezalene pocztki ycia! Kiedy
Dennett zapewni filozofa, e nie taki by zamiar Goulda, on zapyta: Jeli nie o to chodzi, to
waciwie o co?.
Jak napisa John Maynard Smith w listopadowym numerze New York Review of Books
z 1995 roku, dar pira przynosi nie tylko poytki:
Pozycja Goulda jest do niezwyka, przynajmniej po tej stronie Atlantyku. Doskonao
jego eseistyki sprawia, e jest postrzegany przez niebiologw jako wybitny biolog
ewolucjonista. Z drugiej za strony biolodzy ewolucjonici, z ktrymi rozmawiaem na temat
jego dokona, maj skonno do postrzegania go jako czowieka, ktrego idee s tak
pogmatwane, e w zasadzie niewarte zainteresowania. Lecz zarazem staraj si go nie
krytykowa, poniewa przynajmniej trzyma nasz stron przeciw kreacjonistom. Wszystko to
nie miaoby wikszego znaczenia, gdyby nie fakt, e Gould daje niebiologom w duym
stopniu faszywy obraz stanu teorii ewolucji.
Fragment ten pochodzi z recenzji Maynarda Smitha powiconej ksice Dennetta
Darwins Dangerous Idea (Niebezpieczna idea Darwina, 1995). Zawiera ona wielostronn - i
mona by mie nadziej, e kadc kres kwestii - krytyk wkadu Goulda do myli
ewolucyjnej.
C zatem naprawd stao si w kambrze? Simon Conway Morris z Uniwersytetu w
Cambridge jest, jak przypochlebnie zauway swego czasu Gould, jednym z trzech
najwaniejszych wspczesnych badaczy upkw z przeczy Burgessa, zoa geologicznego
zawierajcego liczne kambryjskie skamieniaoci, a stanowicego temat ksiki Cudowne
ycie. Conway Morris opublikowa niedawno wasne, fascynujce dzieo na ten temat, The
Crucible of Creation (Tygiel tworzenia, 1998), w ktrym odnosi si krytycznie niemal do
kadego aspektu Gouldowskiego punktu widzenia. Podobnie jak Conway Morris nie sdz,
aby cokolwiek dawao nam podstawy do mylenia, e proces ewolucji przebiega w kambrze
inaczej ni dzi. Nie ulega jednak wtpliwoci, e dua liczba gwnych grup zwierzt
pojawia si po raz pierwszy w warstwach kambryjskich. Dlatego wiele osb doszo do do
oczywistego wniosku, e by moe twardy, ulegajcy fosylizacji szkielet wyksztaci si u
pewnych grup zwierzt mniej wicej w tym samym czasie i z tych samych powodw. Jedn z
przyczyn mgby by ewolucyjny wycig zbroje midzy drapienikami i ofiarami, ale
istniej te inne hipotezy, takie jak gwatowna zmiana skadu chemicznego atmosfery
ziemskiej. Conway Morris nie znajduje adnego potwierdzenia dla poetyckiej wizji owej
szczeglnej bujnoci i nieokieznanego taca kambryjskiej rnorodnoci i odmiennoci,
sprowadzonych nastpnie do wspczesnego skromniejszego repertuaru zwierzcych typw.
Nota bene, wikszoci ewolucjonistw odwrotny scenariusz wydaje si bardziej
prawdopodobny.
Jak si to ma do problemu czasu rozejcia si gwnych typw? Przypomnijmy, e nie
budzi wtpliwoci eksplozja skamieniaoci w warstwach kambryjskich, lecz raczej kwestia,
czy do powstania wszystkich gwnych typw rzeczywicie doszo w kambrze (czyli hipoteza
eksplozji punktw rozgazie). Moim zdaniem nie ma sprzecznoci midzy standardowym
neodarwinizmem a t hipotez. Nadal jednak sdz, e nie jest ona zbyt prawdopodobna.
Jednym ze sposobw rozwizania tego problemu jest przyjrzenie si zegarom
molekularnym organizmw. Idea zegara molekularnego nawizuje do obserwacji, e pewne
czsteczki biologiczne zmieniaj si na przestrzeni milionw lat z mniej wicej sta
prdkoci. Jeli tak jest rzeczywicie, to na podstawie prbek krwi dowolnej pary
wspczesnych zwierzt mona obliczy, jak dawno temu y ich wsplny przodek. Niektre
z najnowszych bada nad zegarami molekularnymi przesuny punkt odgazienia rnych
par typw gboko w er prekambryjsk. Jeli wyniki tych bada s prawdziwe, caa retoryka
dotyczca eksplozji ewolucyjnej traci racj bytu. Istniej wszake kontrowersje co do
interpretacji zegara molekularnego zwierzt bardzo odlegych w czasie; powinnimy zatem
poczeka na wicej dowodw.
Tymczasem proponuj logiczne rozumowanie, ktre jest wedug mnie bardziej godne
zaufania. Jedyny dowd na rzecz hipotezy eksplozji punktw rozgazie w kambrze ma
charakter negatywny: w warstwach prekambryjskich nie wystpuj skamieniaoci wielu
typw znanych z kambru. Zwierzta kopalne, nawet nie majce sfosylizowanych przodkw,
musiay jednak mie jakich antenatw. Nie mogy pojawi si ot tak, znikd. A zatem
musimy tu mie do czynienia z przodkami, ktrzy nie ulegli fosylizacji, a brak skamieniaoci
nie dowodzi, e wczeniej nie istniay adne organizmy. Pozostaje jeszcze tylko wyjani
kwesti, czy punkty rozgazie owych brakujcych przodkw, ktrzy musieli istnie,
rzeczywicie zbiegaj si w kambrze, czy moe s rozrzucone gdzie w warstwach
odpowiadajcych wczeniejszym milionom lat istnienia ycia na Ziemi? Skoro jedynym
powodem do przypuszcze, e wystpuj gwnie w kambrze, jest brak skamieniaoci sprzed
tego okresu, i skoro dowiedlimy przed chwil logicznie, e ich nieobecno o niczym nie
wiadczy, rozumowanie to mog podsumowa stwierdzeniem, e w ogle nie ma adnego
powodu, by hipotez eksplozji punktw rozgazie w kambrze uzna za suszn. Cho bez
wtpienia jest ona niezmiernie pocigajca.

ROZDZIA 9
SAMOLUBNY WSPPRACOWNIK
Ciekawo... a nie szukanie ewentualnych korzyci z odkry jest gwnie tym,
co pcha rodzaj ludzki do studiowania filozofii, czyli nauki, ktra stara si odsoni
ukryte zwizki midzy rnymi zjawiskami natury.
ADAM SMITH, The History of Astronomy (1795)

redniowieczne bestiaria kontynuoway wczeniejsze tradycje wykorzystywania natury do
snucia moralizatorskich opowieci. W dobie rozwoju idei ewolucyjnych ta sama tradycja w
bardziej wspczesnej formie ley u podoa jednego z najjaskrawszych przejaww zej poezji
nauki. Mam na myli hodowanie zudzeniu, e istnieje proste przeciwiestwo midzy
brzydot i piknem, postaw spoeczn i aspoeczn, egoizmem i altruizmem, postpowaniem
brutalnym i delikatnym; e wszystkie te biegunowo skrajne, mona by rzec - binarne
przeciwiestwa odpowiadaj w jakim stopniu innym moliwym do zestawienia parom, a
historia kontrowersji ewolucyjnych na temat spoeczestwa da si opisa jako wahado
poruszajce si w przd i w ty, wzdu cigej linii biegncej midzy owymi
przeciwiestwami. Nie twierdz bynajmniej, e nie ma tu nic ciekawego do
przedyskutowania, krytykuj jednak poetyck ide jednego kontinuum i pogld, e godne
uwagi argumenty musz lee midzy wyznaczajcymi go punktami skrajnymi. Jeli wolno
mi powrci do opowieci o zaklinaniu deszczu, to samolubny gen ma nie wicej wsplnego
z samolubnym czowiekiem ni kamie z chmur deszczow.
Poddajc krytyce poetyckie kontinuum, o ktrym wspomniaem, mgbym rwnie dobrze
posuy si wersem wzitym z twrczoci prawdziwego poety Tennysona - z jego In
Memoriam (Ku pamici, 1850): Nature, red in tooth and claw54. Powszechnie sdzi si, e
jego inspiracj byo O powstawaniu gatunkw drog doboru naturalnego Darwina,
tymczasem ustp ten zosta opublikowany dziewi lat wczeniej. Na jednym kracu
poetyckiego kontinuum umiecibym Thomasa Hobbesa, Adama Smitha, Karola Darwina T.
H. Huxleya i tych wszystkich, ktrzy jak wybitny amerykaski ewolucjonista George C.
Williams oraz wspczeni rzecznicy samolubnego genu podkrelaj, e natura naprawd ma
skrwawione ky i pazury. Na drugim - lokuje si ksi Piotr Kropotkin, rosyjski anarchista i
autor ksiki Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju (1902)55, amerykaska antropolog,
naiwna, ale wielce wpywowa Margaret Mead56, a take cae mrowie wspczesnych autorw
reagujcych oburzeniem na pomys, e wrodzon cech natury jest samolubstwo, i ktrych
godnym reprezentantem jest Frans de Waal, autor ksiki Good Natured (Dobra mapa, 1996).
De Waala, znawc i mionika szympansw, gnbi to, co bdnie uwaa za
neodarwinowsk gorliwo w podkrelaniu brzydoty mapiej przeszoci naszego gatunku.
Niektrzy zwolennicy jego romantycznych zapatrywa zachwycili si ostatnio szympansem
karowatym, zwanym te bonobo, jako przykadem duo bardziej pokojowego modelu ycia.
Na takie sytuacje, ktre w zwykych szympansach zwykle wyzwalaj agresj, przyjmujc w
skrajnych przypadkach posta kanibalizmu, bonobo reaguj seksem. Wydaje si, e kopuluj
one we wszystkich sytuacjach i przy kadej nadarzajcej si okazji. Kopulacja jest u nich tak
powszechna jak u nas ucisk doni. Ich hasem sztandarowym, by tak rzec, jest make love, not
war.57 Margaret Mead czuaby do nich sympati. Jednake sama idea odnoszenia ludzkich
stosunkw spoecznych do modeli zwierzcych jest, podobnie jak niegdysiejsze bestiaria,
przykadem zej poezji nauki. Zwierzta nie s po to, by nam dostarcza modeli zachowa, ale
by przetrwa i wyda na wiat potomstwo.
Czsto zdarza si, e moralizatorscy mionicy szympansw bonobo cz bdne
mniemania o nich z bdnym pojmowaniem ewolucji. Prawdopodobnie wanie ze wzgldu
na ich siln skonno do czynienia dobra szympansy te uwaa si za bliej spokrewnione z
ludmi ni szympansy zwyczajne. To jednak nie jest prawd, przynajmniej dopki
przyjmujemy - a tak wanie jest - e bonobo i szympansy zwyczajne s bliej spokrewnione
ze sob ni ktrykolwiek z tych gatunkw z czowiekiem. Ta prosta i nie budzca adnych
kontrowersji konstatacja wystarczy, by dostrzec, e bonobo i szympansy zwyczajne s
spokrewnione z nami w takim samym stopniu. Maj one wsplnego przodka, ktry naszym
przodkiem nie jest. Oczywicie by moe pod jakim wzgldem bardziej przypominamy
jeden z tych gatunkw, ale podobne porwnania nie mog by w adnej mierze uznawane za
odbicie rnic w naszym wzajemnym ewolucyjnym pokrewiestwie.
Ksika de Waala pena jest anegdotycznych dowodw na to (co przecie nie powinno
nikogo zaskoczy), e zwierzta bywaj dla siebie mie, wsppracuj dla wsplnego dobra,
pocieszaj siebie w strapieniu, dziel si poywieniem i robi wiele innych chwytajcych za
serce rzeczy. Zawsze byem zdania, e zwierzta s w duej mierze z natury altruistami i e
cechuje je zdolno do wsppracy, a nawet dowiadczaj yczliwych wzgldem innych
uczu; wszystko to jednak raczej wynika z egoizmu na poziomie genetycznym, ni pozostaje
z nim w sprzecznoci. Zwierzta s czasem mie, a czasem niemie, w zalenoci od tego, co
bardziej w danej chwili odpowiada interesowi ich genw. Z tego powodu waciwsze jest
mwienie o samolubnym genie ni o samolubnym szympansie. Niezgoda (do ktrej
doprowadziy pogldy de Waala i innych) midzy biologami, ktrzy wierz, e ludzie i
zwierzta s z natury egoistami, a tymi, ktrzy uwaaj, e s zasadniczo z natury dobrzy,
wynika z faszywego przeciwstawienia - jest wic rezultatem zej poezji nauki.
Pogld, e altruizm na poziomie organizmu moe by sposobem, w jaki geny
maksymalizuj wasne korzyci, spotyka si dzi z szerokim zrozumieniem. Nie chc si
jednak zatrzymywa przy kwestiach, ktre zostay przeze mnie wyeksponowane we
wczeniejszych ksikach, takich jak Samolubny gen. Chc natomiast po raz kolejny
podkreli to, co przeoczyli krytycy wspomnianej ksiki; zareagowali oni na ni tak, jakby
przeczytali tylko jej tytu. Chodzi o fakt, e geny, cho w pewnym sensie cakowicie
samolubne, tworz jednoczenie kooperujce ze sob zespoy. Co takiego mona by uzna za
poezj nauki, ale mam nadziej, e uda mi si wykaza, I chodzi tu o dobr poezj nauki,
ktra pomaga raczej w zrozumieniu natury, ni temu przeszkadza. Podobn strategi zastosuj
w odniesieniu do innych przykadw w pozostaych rozdziaach.
Podstawowe pogldy darwinizmu mona wyrazi w kategoriach genetycznych. Geny,
ktre istniej w wielu kopiach w populacji to te, ktre dobrze sobie radz z wytwarzaniem
swoich kopii, a to oznacza, e maj one du zdolno przetrwania. Przetrwania gdzie? W
poszczeglnych ciaach przodkw yjcych w okrelonych warunkach rodowiska. Wskazuje
to zarazem na rodowiska typowe dla danego gatunku: pustyni dla wielbdw, korony
drzew dla map, gbiny morskie dla olbrzymich kaamarnic... Poszczeglne organizmy radz
sobie sprawnie z przeyciem w rodzimym rodowisku wanie dlatego, e zostay zbudowane
przez geny, ktre trwaj w tych rodowiskach ju od wielu pokole w formie kolejnych kopii.
Zapomnijmy jednak o pustyniach, krach lodowych, morzach i lasach - to tylko cz
naszej opowieci. Duo waniejszym elementem dawnych rodowisk, w ktrych te geny
przetrway, s inne geny, z ktrymi musz one przenosi si do kolejnych cia. Pord genw,
ktre przetrway w wielbdach, znajdzie si z pewnoci troch takich, ktre szczeglnie
dobrze radz sobie z przeyciem na pustyni i by moe s one nawet takie same jak obecne u
szczurw i lisw pustynnych. Ale co waniejsze, sukces odnosz te geny, ktre radz sobie
dobrze z przeyciem w rodowisku skadajcym si z innych genw charakterystycznych dla
danego gatunku. Geny kadego gatunku zostaj wic wybrane dlatego, e dobrze ze sob
wzajemnie wsppracuj. Genetyczna kooperacja, ktra jest przykadem dobrej poezji nauki,
w przeciwiestwie do uniwersalnej kooperacji, bdzie tematem niniejszego rozdziau.
Czsto niezrozumienie budzi ta oto kwestia. Ot gdy mwimy o genach
wsppracujcych ze sob wyjtkowo dobrze, nie chodzi nam o geny konkretnego osobnika.
Te nigdy wczeniej nie spotkay si w okrelonej kombinacji, jako e genom kadego
osobnika nalecego do gatunku rozmnaajcego si drog pciow jest unikalny (z
oczywistym wyjtkiem rodzestwa jednojajowego). To geny gatunku jako caoci ze sob
wsppracuj: spotykay si ze sob wczeniej - wielokrotnie, aczkolwiek zawsze w innym
zestawie, wsplnie dzielc to samo rodowisko komrki. Przedmiotem ich wsppracy jest
zadanie wytworzenia organizmw mniej wicej takiego samego typu jak ten, w ktrym
obecnie si znajduj. Nie ma podstaw, by oczekiwa, e geny jakiego konkretnego osobnika
bd ze sob wspdziaa wyjtkowo dobrze w porwnaniu z innymi genami tego samego
gatunku. Najczciej przypadek decyduje o tym, ktre konkretnie geny zostan wylosowane
na loterii rozmnaania pciowego z caej puli genowej gatunku. Osobniki z niekorzystnymi
kombinacjami genetycznymi bd umiera. Osobniki obdarzone przez los zestawem
korzystnym przeka te geny potomstwu. Jednake nie same korzystne kombinacje
przekazywane s nastpnym pokoleniom, przetasowanie genw towarzyszce rozmnaaniu
pciowemu ju to zagwarantuje. Przekazywane s geny charakteryzujce si skonnoci do
tworzenia dobrych kombinacji z innymi genami, jakie pula genowa danego gatunku ma do
zaoferowania. Wraz z upywem kolejnych generacji geny, ktre przetrway - niezalenie od
tego, jakie jeszcze maj zalety - cechuje przede wszystkim znakomita zdolno wsppracy z
innymi genami tego samego gatunku.
Z tego, co wiemy, pewne geny wielbda mogyby niele wsppracowa z niektrymi
genami geparda, cho nigdy nie zostay do tego powoane. Wydaje si oczywiste, e geny
ssakw radz sobie lepiej ze wspprac z genami innych ssakw ni z genami ptakw.
Niemniej rozwaania tego typu s waciwie czysto teoretyczne, poniewa jedn z
charakterystycznych cech ycia na Ziemi jest to, e poza sfer ludzkiej inynierii genetycznej
geny mieszaj si tylko w obrbie gatunku. Moemy spojrze na mieszace
midzygatunkowe jako na wynik zagodzenia zaoe powyszej zasady. Hybrydy
midzygatunkowe, jeli w ogle dochodzi do ich powstania, wykazuj zwykle mniejsz
zdolno przetrwania lub s mniej podne ni osobniki powstae ze skrzyowania osobnikw
jednego gatunku. Przynajmniej czciowo sytuacja taka bierze si z niedopasowania genw.
Geny gatunku A, dziaajce dobrze na podou czy w klimacie innych genw gatunku A,
nie sprawdzaj si po przeniesieniu do gatunku B, i na odwrt. Podobne efekty mona czasem
zaobserwowa przy krzyowaniu rnych odmian czy ras jednego gatunku.
Po raz pierwszy dotaro to do mnie, kiedy suchaem wykadw E. B. Forda, legendarnego
oksfordzkiego estety i ekscentrycznego zaoyciela zarzuconej dzi szkoy genetykw
ekologicznych. Wiksza cz bada Forda dotyczya dzikich populacji motyli i ciem.
Wemy na przykad m Triphaena comes: normalnie owad ten jest tawobrunatny, ale
odmiana zwana T. c. curtisii jest zbliona do czerni. T. c. curtisii nie ma w Anglii, za to w
Szkocji i na wysepkach u jej wybrzey odmiana ta wystpuje wsplnie z podstawow.
Ciemna odmiana jest - jak si wydaje - dominujca w stosunku do jasnej. Dominujca w
stosunku do to termin techniczny, dlatego nie mwi po prostu, e dominuje. Termin ten
oznacza, e hybrydy powstae ze skrzyowania odmiany jasnej z ciemn wygldaj jak
ciemne T. c. curtisii, cho nosz geny obojga rodzicw. Ford owi osobniki z Barra na
Zewntrznych Hebrydach (na zachd od Szkocji) i na jednej z wysp Orkney (na pnoc od
Szkocji), a take w samej Szkocji. Kada z form wyspowych wyglda dokadnie tak jak jej
odpowiednik z ssiedniego wybrzea, przy czym gen ciemnego koloru curtisii jest
dominujcy zarwno na wyspach, jak i na wybrzeach Szkocji. Z innych bada wynika, e na
caym obszarze swego wystpowania gen curtisii jest tym samym genem. W wietle tego
mona by oczekiwa, e przy krzyowaniu osobnikw z obu wspomnianych wysp powinien
zosta zachowany normalny schemat dominacji. Tymczasem tak nie jest i w tym sedno caej
sprawy. Ford krzyowa okazy zapane na Barra z osobnikami z Orkney, a wtedy schemat
dominacji curtisii cakowicie zanika. W rodzinach hybryd pojawiaa si caa gama form
porednich, zupenie jakby zjawisko dominacji w ogle tam nie wystpowao.
Wydaje si, e przyczyna tego jest nastpujca. Ani sam gen curtisii nie koduje barwnika,
dziki ktremu rozrniamy odmiany tej my, ani te dominacja nie jest waciwoci
samego genu. Naley natomiast sdzi, e podobnie jak kady inny gen, gen barwy ciemnej
wywiera swj wpyw jedynie w obecnoci innych genw, a niektre z nich wcza
(powoduje ich uaktywnienie). w garnitur genw jest czci tego, co nazywam
genetycznym podoem lub genetycznym klimatem. Zatem teoretycznie kady gen
mgby wywoywa cakowicie odmienne skutki na rnych wyspach, czyli w obecnoci
innego zestawu pozostaych genw. W wypadku Fordowskich ciem Triphaena comes rzecz
wyglda troch bardziej skomplikowanie, i jest to bardzo pouczajce. Gen curtisii jest genem
przecznikowym, ktrego dziaanie wywouje pozornie identyczne skutki zarwno na
Barra, jak i na Orkney, ale ktry osiga je przy wspdziaaniu innego - na kadej z tych wysp
- zestawu genw. Daje si to zaobserwowa tylko wtedy, gdy dojdzie do krzywki midzy
obiema populacjami. Gen przecznikowy curtisii znajduje si wtedy w genetycznym
klimacie nie bdcym ani jednym zestawem genw, ani drugim. Na takim mieszanym
podou schemat barwny - jaki moe wytworzy kady zestaw tych genw z osobna - rozpada
si.
Interesujce, e zarwno mieszanina genw z wyspy Barra, jak i mieszanina z Orkney
mog spowodowa podany efekt barwny. Ten sam efekt mona zatem uzyska wicej ni
jednym sposobem: oba wymagaj kooperujcych ze sob zespow genw. Z tym e zespoy
te s rne, a ich czonkowie nie potrafi ze sob dobrze wsppracowa. Moim zdaniem
obserwujemy tu model tego, co czsto zachodzi midzy aktywnymi genami kadej puli
genowej. W ksice Samolubny gen porwnaem takie zjawisko do wiosowania. Zaoga
omiu wiolarzy musi by ze sob zgrana. Mona oczekiwa, e semka zawodnikw, ktrzy
razem trenowali, bdzie wspdziaaa dobrze. Jeli jednak zaog skompletujemy z czwrki
wiolarzy z jednej druyny i czwrki wiolarzy z drugiej, choby rwnie dobrej, to okae si,
e wsplne wiosowanie bdzie chaotyczne. Podobnie rzecz wyglda po zmieszaniu dwch
rnych zestaww genw. Kady gen dziaa dobrze w otoczeniu swoich poprzednich
towarzyszy, lecz teraz, kiedy znalaz si w obcym klimacie genetycznym, tworzonym przez
nowy zestaw genw, nie potrafi wsppracowa.
W tym miejscu wielu biologw nie moe si powstrzyma i powiada, e dobr naturalny
musi dziaa na poziomie caej zaogi jako jednostki, caego zestawu genw, czy wreszcie
caego organizmu. Maj racj, twierdzc, e pojedynczy organizm jest bardzo wan
jednostk w krlestwie ycia. I rzeczywicie reprezentuje sob pewne osobnicze wasnoci.
(Jest to mniej prawdziwe w przypadku rolin ni zwierzt, ktre w istocie stanowi czsto
konkretny zestaw czci, schludnie opakowanych skr, ukadajc si w wyjtkowy,
jednostkowy ksztat. Osobniki rolin s niekiedy trudniejsze do wyrnienia, rozrastaj si
bowiem i czsto rozmnaaj wegetatywnie, nierzadko pod ziemi). Niezalenie jednak, jak
jednostkowy i odrbny jest konkretny wilk albo baw, pakunek taki jest tymczasowy i
niepowtarzalny. Odnoszce sukcesy bawoy nie powielaj samych siebie w postaci
niezliczonych kopii, powielaj natomiast swoje geny. Prawdziw jednostk doboru
naturalnego musi by co, o czym mona by powiedzie, e ma okrelon czsto. Czsto
ta ronie, kiedy dany typ jednostki odnosi sukcesy, a spada, gdy zawodzi. Wanie co takiego
mona powiedzie o genach w puli genowej, ale nie o poszczeglnych bawoach. Odnoszce
sukcesy bawoy nie staj si czstsze. Kady baw jest niepowtarzalny. Jego czsto wynosi
jeden. Mona natomiast powiedzie, e dany baw odnosi sukcesy, jeli czsto jego genw
wzrasta w nastpnych pokoleniach.
Syszano kiedy marszaka Montgomeryego, z pewnoci nie najskromniejszego z ludzi,
mwicego: A wic Bg powiedzia (a ja si z nim zgadzam...).... Czuj si nieco podobnie,
czytajc w Biblii o przymierzu Boga z Abrahamem. Ot Bg nie obieca wiecznego ycia
Abrahamowi jako jednostce (cho Abraham w czasie rozmowy z Bogiem mia zaledwie 99
lat, czyli by w wieku wrcz niemowlcym jak na standardy Ksigi Rodzaju). Obieca mu
natomiast co innego:
To przymierze moje z tob, o ktrym myl, [oznacza], e bdziesz ojcem mnstwa
narodw. [,..] Ustanowi ci ojcem mnstwa narodw. Ja uczyni ci bardzo podnym i
ustanowi [gow] narodw: krlowie bd pochodzili od ciebie.
Ksiga Rodzaju58
Abrahamowi nie pozostawiono adnych wtpliwoci co do teg0 e przyszo ley w jego
nasieniu, nie w jego osobie. Bg zna swj darwinizm.
Sprbuj podsumowa: caa sprawa polega na tym, e geny cile ze sob wsppracuj,
mimo e wszystkie stanowi oddzielne jednostki wyselekcjonowane drog darwinowskiego
doboru naturalnego. Dobr faworyzuje lub skazuje na nieask pojedyncze geny, w zalenoci
od ich zdolnoci do przetrwania w rodowisku, w ktrym wystpuj, przy czym
najwaniejszym elementem tego rodowiska jest genetyczny klimat stworzony przez
pozostae geny. W konsekwencji kooperujce ze sob zespoy genw zbieraj si w pulach
genowych. Poszczeglne organizmy s jednostkowe i wewntrznie spjne nie dlatego, e
dobr naturalny faworyzuje je jako jednostki, ale dlatego, e s zbudowane przez geny,
wybrane do wspdziaania wraz z innymi genami tej puli. Celem wsppracy jest przede
wszystkim budowanie pojedynczych organizmw. Jest to jednak anarchistyczny rodzaj
kooperacji, w ktrej kady gen dziaa dla siebie.
Kooperacja koczy si, kiedy tylko pojawi si szansa taka jak w przypadku tzw. genw
SD (ang.: segregation distorter - gen nie-losowej segregacji chromosomw). Jeden z takich
genw, znany jako gen t, wystpuje u myszy. Gen t w podwjnej dawce59 wywouje
sterylno osobnika lub jego mier, a zatem musi istnie silny dobr naturalny przeciwko
temu genowi. Pojedyncza dawka genu t60 u samcw natomiast wywiera bardzo dziwny
skutek. Normalnie kada z dwch kopii genu powinna znale si w poowie plemnikw
wytwarzanych przez samca. Mam oczy brzowe jak moja matka, ale mj ojciec ma
niebieskie. Wniosek z tego, e w moim genomie jest jedna kopia genu oczu niebieskich i e
50% moich plemnikw zawiera taki gen. U samcw myszy gen t nie zachowuje si w tak
uporzdkowany sposb. Ponad 90% plemnikw samca wyposaonego w pojedyncz kopi
genu t zawiera ten gen. Gen t wypacza proces wytwarzania plemnikw, tak jak inne geny
wywouj brzow barw oczu lub krcone wosy. Wida zatem, e mimo letalnoci w
podwjnej dawce, gen t, kiedy ju pojawi si w populacji, ma tendencj do rozprzestrzeniania
si, a to dziki olbrzymiej skutecznoci, z jak dostaje si do plemnikw. Sugerowano, e gen
t pojawia si u dzikich myszy, rozprzestrzenia niczym rodzaj populacyjnego nowotworu, a w
kocu doprowadza do wymarcia dotknitej nim zbiorowoci. Jest on ilustracj tego, do czego
moe doj, kiedy zaamuje si kooperacja midzy genami. Wyjtek, ktry potwierdza
regu to zazwyczaj do gupie wyraenie, tu jednak mamy do czynienia z rzadkim
przypadkiem, kiedy jest ono cakiem stosowne.
Podsumujmy: gwne zespoy kooperujcych genw tworz pul genow gatunku. Geny
geparda wsppracuj z genami gepardw, ale nie z genami wielbdw, i vice versa. I nawet
w najbardziej metaforycznym sensie nie mona powiedzie, e czyni tak dlatego, i stawiaj
sobie za cel zachowanie swego gatunku. Geny geparda nie dziaaj na rzecz zachowania
gepardw niczym jaki molekularny Fundusz na rzecz Ochrony rodowiska Naturalnego.
One po prostu trwaj w swoim rodowisku, ktre zreszt skada si w wikszoci z innych
genw tyche gepardw. Zdolno do kooperacji z innymi genami tych zwierzt (ale nie z
genami wielbda lub dorsza) jest wic jedn z gwnych cech faworyzowanych w
zmaganiach midzy rywalizujcymi genami w obrbie gatunku. Tak jak w klimacie
arktycznym przewaaj geny uatwiajce przetrwanie zimna, tak na pule genowe geparda
skadaj si geny sprzyjajce aktywnoci w klimacie innych genw tego gatunku. Jeli
spojrze na spraw z punktu widzenia pojedynczego genu, inne geny w puli genowej s po
prostu czym w rodzaju pogody.
Poziom, na ktrym geny stanowi dla siebie pogod, zanurzony jest w rodowisku
chemicznym komrki. Geny koduj wytwarzanie enzymw - biaek, ktre dziaaj jak
automaty masowo produkujce okrelony zwizek chemiczny. Istniej alternatywne drogi
chemiczne wiodce do tego samego celu, czyli rne linie produkcyjne. I nie jest wane,
ktra z nich zostanie zastosowana, przynajmniej tak dugo, jak dugo komrka nie prbuje
uywa kilku naraz. Kada z tych linii produkcyjnych jest rwnie dobra, ale produkty
porednie powstajce na linii A nie mog by uyte na linii B i na odwrt. I znw chciaoby
si powiedzie, e doborowi naturalnemu podlega caa linia produkcyjna jako jednostka.
Lecz byoby to niesuszne. Tym, co w rzeczywistoci podlega doborowi naturalnemu, jest
kady pojedynczy gen na tle czy raczej w klimacie stwarzanym przez wszystkie pozostae
geny. Jeli zdarzy si, e w jakiej populacji dominowa bd geny kodujce wszystkie poza
jednym etapy na linii produkcyjnej A, to stworzy to klimat chemiczny faworyzujcy gen,
ktry steruje tym wanie, jedynym brakujcym etapem A. I na odwrt: panujcy w populacji
klimat B daje pierwszestwo genom B przed genami A. Trudno mwi o tym, ktra z linii
jest lepsza; nie chodzi przecie o rywalizacj midzy lini A i B. Obie s dobre, ich
mieszanina natomiast byaby niestabilna. Populacja ma dwa alternatywne stabilne klimaty
wsppracujcych genw; dobr naturalny bdzie si stara skierowa populacj w stron tego
z dwch stabilnych stanw, ktrego jest ona bliej.
Waciwie nie musimy tu wcale mwi o biochemii. Moglibymy uy metafory klimatu
genetycznego take na poziomie narzdw czy zachowa zwierzt. Gepard jest przykadem
piknie poskadanej maszyny do zabijania - dugie muskularne nogi i sprysty gitki
krgosup umoliwiaj mu sprawn pogo za ofiar, potne szczki i sztyletowate zby
gruchocz jej koci, a skierowane ku przodowi oczy umoliwiaj skupienie wzroku na
ciganym celu. Gepard ma krtkie jelita, ktre wydzielaj enzymy odpowiednie do strawienia
zdobyczy, jego mzg za jest wyposaony w oprogramowanie sterujce zachowaniem
typowym dla drapienika, a wreszcie zwierz to dysponuje ca mas innych cech, ktre
czyni ze idealnego owc. Na drugim kracu wycigu zbroje mamy antylopy, rwnie
dobrze przystosowane do zjadania rolin, jak do unikania drapienikw. Dugim jelitom,
wyposaonym dodatkowo w lepe zauki pene bakterii trawicych celuloz, towarzyszy
uzbienie przeuwacza, mzgi zaprogramowane na czujno i gotowo do natychmiastowej
ucieczki oraz ochronne umaszczenie. I oto mamy dwa alternatywne sposoby na ycie. aden
nie jest w jaki oczywisty sposb lepszy od drugiego, ale kady jest lepszy ni ich
mieszanina: jelita drapiecy w poczeniu z zbami rolinoercy czy - dajmy na to - drapieny
instynkt owcy w poczeniu z enzymami trawiennymi rolinoercy nie dayby niczego
dobrego.
I znw kusi nas, by mwi o caym gepardzie czy caej antylopie podlegajcych
doborowi jako jednostce. Byoby to uproszczenie; aby dostrzec, co si naprawd dzieje,
musimy si nad tym chwil zastanowi. Geny programujce rozwj jelit drapiecy rozwijaj
si w klimacie genetycznym zdominowanym przez geny programujce mzg owcy. I vice
versa. Geny programujce ubarwienie ochronne rozwijaj si w genetycznym klimacie
zdominowanym przez geny decydujce o wytwarzaniu zbw rolinoercy. I na odwrt.
Istnieje mnstwo rnych sposobw ycia! Wspomnijmy tylko kilka spotykanych wrd
ssakw: sposb geparda, sposb impali, sposoby kretw, pawianw, koali. Nie ma powodu,
by twierdzi, e ktry z nich jest lepszy od ktregokolwiek z pozostaych. Wszystkie z nich
s skuteczne. Pecha miaoby jednak zwierz w poowie wyposaone do jednego sposobu
ycia, a w drugiej poowie - do innego.
Ten rodzaj rozumowania najlepiej pokaza na poziomie pojedynczych genw. Dla
kadego locus genem majcym najwiksze szanse na preferencje ze strony doboru
naturalnego jest ten, ktry przeywa w genetycznym klimacie stwarzanym przez inne geny
poprzez kolejne generacje. Poniewa dotyczy to kadego genu - gdy kady gen jest
potencjalnie czci klimatu innego genu - w rezultacie pula genowa gatunku ma tendencj do
zlewania si w bractwo wzajemnie dopasowanych partnerw. Przykro wspomina o tym,
ale niektrzy z moich szanownych kolegw odrzucaj ten tok rozumowania, uparcie obstajc
przy tym, e osobnik jest prawdziw jednostk doboru naturalnego!
Rozwaajc spraw w szerszych kategoriach, mona powiedzie, e rodowisko, w
ktrym gen ma przetrwa, skada si te z innych gatunkw - tych, z ktrymi jego waciciel
wchodzi w kontakt. DNA adnego z gatunkw nie wchodzi w sposb bezporedni w kontakt
z czsteczkami DNA jego naturalnych wrogw, konkurentw czy symbiontw. Klimat
naley tu rozumie bardziej oglnie ni wtedy, kiedy przedmiotem rozwaa nad kooperacj
genw jest wntrze komrki - jak bywa w wypadku genw jednego gatunku. W szerszym
wymiarze to konsekwencje dziaania genw innych gatunkw - ich skutki fenotypowe -
stanowi istotny element rodowiska, w jakim przebiega dobr naturalny genw okrelonego
gatunku, yjcego z tymi innymi w ssiedztwie. Lasy deszczowe stanowi szczeglny rodzaj
rodowiska wsptworzonego przez bytujce w nim roliny i zwierzta. Kady z gatunkw
zamieszkujcych dungl dysponuje pul genow oddzieln od pul innych gatunkw w sensie
wymiany genw w drodze rozmnaania pciowego, ale pozostajc w kontakcie z cielesnymi
skutkami ich dziaania.
Jak ju wspomniano, w obrbie kadej z tych oddzielnych pul dobr naturalny faworyzuje
takie geny, ktre kooperuj z genami swej wasnej puli. W pozycji uprzywilejowanej znajduj
si jednak take te geny, ktre dobrze sobie radz (przeywaj) w obliczu konsekwencji
dziaa innych pul genowych lasu deszczowego: pul drzew, pnczy, map, ukw gnojakw
czy bakterii glebowych. Na dusz met wyglda to czasem tak, jakby cay las stanowi
rodzaj harmonijnej caoci, a skadajce si na jednostki pracoway dla oglnego dobra;
jakby kade drzewo i kady uk, a take drapieniki i pasoyty odgryway przydzielone im
role w tej wielkiej rodzinie. O, jake kuszce byoby takie podejcie! I jake uproszczone -
kolejny przykad zej poezji nauki. O wiele prawdziwsza wizja - nie mniej poetycka, ale o ile
lepsza (celem tego rozdziau jest tego udowodnienie) - upatruje w lesie anarchistyczn
federacj samolubnych genw, wybranych pojedynczo jako sprawdzone w dziele
przeywania we wasnej puli genowej i w rodowisku stwarzanym wok nich przez
wszystkie pozostae geny.
Niemniej niejasny wydaje si sposb, w jaki organizmy yjce w lesie deszczowym
wiadcz cenne usugi innym jego mieszkacom, a nawet przyczyniaj si do utrzymania
caego lenego zbiorowiska. Oczywicie, jeli usunlibymy wszystkie bakterie glebowe,
miaoby to katastrofalne skutki dla drzew, a w kocu dla ycia caego lasu. Ale wcale nie
dlatego bakterie te tam si znajduj. Owszem, rozkadaj opade licie, martwe zwierzta i
odchody, zmieniajc je w kompost, uyteczny dla istnienia caego lasu. Jednake to nie
produkcja kompostu stanowi ich cel. Wykorzystuj martwe zwierzta i licie jako poywienie
dla dobra genw, ktre programuj ich czynnoci koczce si wyprodukowaniem kompostu.
To, e ziemia zostaje uyniona (z punktu widzenia rolin oraz zwierzt, ktre te roliny
jedz, a w kocu take drapienikw, ktrzy zjadaj rolinoercw), jest przypadkowym
skutkiem zaspokajania wasnych potrzeb przez bakterie. Gatunki tworzce biocenoz lasu
deszczowego bujnie rozwijaj si w obecnoci innych gatunkw tej biocenozy, poniewa jest
ona rodowiskiem, w ktrym udao si przey ich przodkom. By moe s roliny, ktre
pieni si bujnie przy nieobecnoci bogatej flory glebowej, ale nie s to roliny spotykane w
lesie deszczowym. Prdzej spotkalibymy takie na pustyni.
Wypada zatem odrzuci kuszc hipotez Gai, nadmiernie romantycznej wizji Ziemi
jako metaorganizmu, w ktrego obrbie kady gatunek dziaa na rzecz ogu; bakterie na
przykad miayby si trudzi udoskonalaniem skadu atmosfery, i to w imi korzyci
wszystkich mieszkacw naszej planety. W tej sprawie chciabym zacytowa szczeglny
przykad zej poezji nauki, autorstwa pewnego znanego i dowiadczonego ekologa
(cudzysw ma na celu podkrelenie, e chodzi raczej o aktywnego dziaacza Zielonych ni o
prawdziwego specjalist w nauce akademickiej zwanej ekologi). Opowiedzia mi o tym
profesor John Maynard Smith, ktry bra kiedy udzia w konferencji sponsorowanej przez
Uniwersytet Otwarty w Wielkiej Brytanii. Dyskusja obracaa si wtedy wok kwestii
wymarcia dinozaurw i pytania, czy przyczyn owej katastrofy byo uderzenie komety.
Pewien brodaty ekolog nie mia w tej kwestii najmniejszych wtpliwoci. Oczywicie, e nie
- powiedzia zdecydowanie. - Gaja by na to nie pozwolia!.
Gaja bya greck bogini symbolizujc Matk Ziemi. James Lovelock, angielski chemik
i wynalazca, posuy si jej imieniem do przedstawienia swej poetyckiej wizji, zgodnie z
ktr caa nasza planeta jest w istocie jednym, yjcym organizmem. Wszystkie ywe istoty
s czciami ciaa Gai, wsppracujcymi ze sob i reagujcymi na wszelkie zagroenia jak
dobrze wyregulowany termostat, aby zachowa wszelkie przejawy ycia. Lovelock bywa
zarazem zaambarasowany takim podejciem, jak prezentowane przez wspomnianego przed
chwil ekologa, ktry bierze jego idee nazbyt dosownie. Gaja staa si kultem, niemal religi,
i nic dziwnego, e Lovelock pragnie si teraz od tego zdystansowa. Cz jednak jego
wasnych wczesnych pogldw, gdy si im bliej przyjrze, jest niewiele bardziej
realistyczna. Twierdzi on na przykad, e bakterie produkuj metan, poniewa gaz ten
odgrywa istotn rol w regulowaniu skadu ziemskiej atmosfery.
Problem polega na tym, e poszczeglne bakterie miayby by milsze, ni daoby si to
uzasadni dziaaniem doboru naturalnego. Bakterie te miayby wytwarza wicej metanu, ni
same potrzebuj - tyle, aby korzy odniosa z tego caa planeta. Argument, e ley to w ich
wasnym dugoterminowym interesie, poniewa gdyby zgina Ziemia, zginyby i one, nie
wyglda najlepiej. Dobr naturalny nie zdaje sobie sprawy z odlegej przyszoci. W ogle nie
zdaje sobie z niczego sprawy. Udoskonalenia nie pojawiaj si dziki adnym
przewidywaniom, ale wskutek tego, e pewne geny liczebnie bior gr nad swymi
rywalami w pulach genowych. Niestety, s jeszcze geny zbuntowanych bakterii, ktre same
nic nie robic, korzystaj z metanu wytwarzanego przez ich altruistycznych rywali i mog
prosperowa na koszt owych altruistw. W ten sposb byoby w wiecie coraz wicej bakterii
egoistycznych. Dziaoby si tak take wtedy, gdyby - ze wzgldu na ich egoistyczn natur -
liczba wszystkich pozostaych bakterii (i innych stworze) systematycznie malaa. Nawet do
momentu kompletnego ich wyginicia. Dlaczego by nie? Kto wie, co moe nastpi.
Gdyby Lovelock twierdzi, e bakterie wytwarzaj metan jako produkt uboczny w
procesie dla siebie korzystnym i e jedynie przez przypadek jest to rwnie korzystne dla
caego wiata, zgodzibym si z tym caym sercem. Wtedy jednak caa ta retoryka dotyczca
Gai staaby si zbdna. Nie byoby potrzeby mwi o bakteriach dziaajcych inaczej ni dla
wasnego, krtkoterminowego dobra genetycznego. Pozostalibymy przy konkluzji, e
organizmy pracuj dla Gai wtedy, kiedy jest to dla nich korzystne - po co wic w ogle
miesza w to Gaj? Pomylmy raczej o genach, ktre s realnymi, samoreplikujcymi si
jednostkami doboru naturalnego, usiujcymi przetrwa w rodowisku, na ktre skada si
klimat tworzony przez inne geny. Chtnie zgodzibym si nawet na wizj klimatu
genetycznego obejmujcego wszystkie geny na caym wiecie. Nie byaby to jednak Gaja.
Idea Gai bdnie skupia nasz uwag na yciu planety jako osobnej jednostce. Tymczasem
ycie planety to zmieniajcy si ukad genetycznych pogd.
Gwnym sojusznikiem Lovelocka jako ordownika Gai jest Lynn Margulis, bakteriolog
ze Stanw Zjednoczonych. Niezalenie od jej wojowniczego usposobienia, na mojej licie
zych poetw nauki zajmuje ona pozycj niezbyt skrajn. A oto co napisaa pani Margulis
wsplnie ze swym synem Dorionem Saganem w ksice Microcosmos: Four Billion Years of
Microbial Evolution (Mikrokosmos - cztery miliardy lat ewolucji bakterii, 1987):
Wizja ewolucji jako chronicznie krwawej konkurencji midzy osobnikami i gatunkami,
popularna wersja darwinowskiej koncepcji przeywania najlepiej dostosowanego,
rozwiewa si w obliczu realiw staej kooperacji, silnych oddziaywa i wzajemnej zalenoci
rnych form ycia. ycie nie opanowao wiata na drodze podboju, ale przez sie
wzajemnych zalenoci. Istoty ywe powielay si i przybieray coraz bardziej zoone formy
dziki wspdziaaniu z innymi istotami, a nie w drodze ich zabijania.
Waciwie pod pewnymi wzgldami Margulis i Sagan nie s a tak daleko od prawdy.
Wprowadzeni w bd przez z poezj nauki, wyraaj to jednak niewaciwie. Jak
wspominaem na pocztku niniejszego rozdziau, przeciwstawienie typu walka-kooperacja
nie ma racji bytu. Prawdziwy konflikt kryje si na poziomie genw. A skoro rodowisko
kadego genu jest zdominowane przez inne geny, kooperacja i sie wzajemnych zalenoci
pojawiaj si tu automatycznie jako korzystny przejaw tego konfliktu.
Lovelock by badaczem ziemskiej atmosfery, Margulis, jako bakteriolog, podchodzi do
tematu Gai od innej strony. Susznie uwaa, e w yciu naszej planety bakterie odgrywaj
rol podstawow. Ju na poziomie biochemicznym znale mona cay wachlarz przepisw
na ycie, praktykowanych przez rozmaite rodzaje bakterii. Jeden z takich podstawowych
sposobw zosta zaadaptowany przez organizmy eukariotyczne (czyli wszystkie poza
bakteriami), a wic my przejlimy go od bakterii. Od wielu lat Margulis przekonuje, i to
do skutecznie, e wiksza cz procesw biochemicznych zachodzcych w naszych
organizmach przebiega w obecnych dzi w naszych komrkach strukturach, ktre niegdy
byy samodzielnie egzystujcymi bakteriami. Oto nastpny cytat z tej samej ksiki Margulis
i Sagana:
W porwnaniu z eukariontami, bakterie wykazuj o wiele wiksz zmienno
metaboliczn. Maj w repertuarze dziwaczne fermentacje, produkuj metan, zjadaj azot
wprost z powietrza, pozyskuj energi z kropel koloidalnej siarki, wytrcaj elazo i mangan
w procesie oddychania, spalaj wodr do wody, yj we wrzcej wodzie i w solance,
magazynuj energi, uywajc do tego czerwonego barwnika rodopsyny i tak dalej [...]
Tymczasem my wykorzystujemy tylko jeden z wielu ich metabolicznych modeli produkcji
energii, a mianowicie oddychanie tlenowe, w ktrym specjalizuj si mitochondria.
Oddychanie tlenowe to zoony kompleks biochemicznych cykli i kaskad przemian, ktre
prowadz do uwolnienia energii sonecznej zwizanej w czsteczkach organicznych. Procesy
te zachodz w malekich organellach zwanych mitochondriami, licznie wystpujcych w
komrkach. Margulis przekonaa wiat naukowy, susznie jak sdz, e mitochondria
powstay z bakterii. U przodkw owych organelli komrkowych, kiedy jeszcze wiedli oni
ycie samodzielne, wyewoluowaa pewna sekwencja przemian biochemicznych, ktre
zwiemy oddychaniem tlenowym. Dzi my, organizmy eukariotyczne, odnosimy korzyci z
tego zaawansowanego chemicznego wynalazku, poniewa nasze komrki zawieraj
potomkw bakterii, ktre j odkryy. Przyjmujc tak perspektyw, mona poprowadzi
cig lini rodow od wspczesnych mitochondriw do yjcych swobodnie w morzu
bakterii-przodkw. Kiedy mwi lini rodow, to mam na myli fakt, e jaka pdzca
swobodny tryb ycia komrka bakteryjna podzielia si na dwie i przynajmniej jedna z
komrek potomnych znw podzielia si na dwie, i znw przynajmniej jedna z nich si
podzielia i tak dalej. Ta wdrwka w czasie prowadzi do naszych wasnych mitochondriw,
ktre zreszt nadal w nas si dziel.
Margulis uwaa, e mitochondria, organizmy zrazu pasoytnicze (lub drapiene -
rozrnienie takie nie jest istotne na tym poziomie), zaatakoway wiksze bakterie, ktrych
przeznaczeniem byo sta si eukariontami. Jeszcze dzi mona spotka bakteryjne pasoyty,
ktre robi co podobnego: przebijaj si przez cian komrkow ofiary, a nastpnie, ju
bezpieczne w rodku komrki, zasklepiaj wrota inwazji i zaczynaj zjada komrk od
rodka. Zgodnie z tak wizj, pasoytniczy przodkowie mitochondriw, ktrzy zabijali
gospodarza, wyewoluowali do form agodniejszych, ktre utrzymyway swe ofiary przy
yciu, aby mc je dugo eksploatowa. Jeszcze pniej komrki gospodarzy zaczy korzysta
z metabolizmu pramitochondriw, a wic zaleno pasoyt-gospodarz czy drapienik-
gospodarz (korzystna dla jednej ze stron) ustpia miejsca zalenoci mutualistycznej
(korzystnej dla obu organizmw). W miar jak mutualizm si pogbia, wspzaleno obu
stron rosa i powizane ze sob organizmy zaczy traci te swoje czci, ktrych funkcje
lepiej wypenia wsplnik.
W wiecie rzdzcym si darwinowskimi zasadami tak cisa kooperacja powstaje jedynie
wtedy, gdy DNA pasoyta przekazywany jest kolejnym pokoleniom gospodarza na tym
samym wzku co DNA gospodarza. Do dzisiaj nasze mitochondria zawieraj wasny DNA o
nieznacznym jedynie stopniu pokrewiestwa z naszym materiaem genetycznym, a przy tym
do blisko spokrewniony z DNA pewnych bakterii. DNA mitochondrialny przekazywany
jest bowiem kolejnym pokoleniom ludzkim w komrkach jajowych. Pasoyty, ktrych DNA
by przekazywany w ten pionowy sposb (to znaczy od rodzicielskiego organizmu
ywiciela do organizmu ywiciela-potomka), stay si mniej zjadliwe i bardziej skonne do
wsppracy, poniewa wszystko, co byo dobre dla przetrwania DNA ywiciela,
automatycznie stawao si korzystne dla przetrwania ich wasnego DNA. Zjadliwo
pasoytw, ktrych DNA jest przekazywany w sposb poziomy (od jednego gospodarza do
innego, ktry nie jest jego dzieckiem), jak wirusy wcieklizny czy grypy, moe rosn. Tam,
gdzie DNA jest przekazywany poziomo, mier gospodarza wcale nie musi by klsk
genw pasoyta. Kracowym tego przykadem jest pasoyt, ktry erujc wewntrz komrek
gospodarza, stopniowo przeksztaca ich zawarto w zarodniki. Z chwil pknicia powok
gospodarza wiatr umoliwia rozprzestrzenienie DNA pasoyta drog powietrzn na wszystkie
strony, w tym te do organizmw nowych ywicieli.
Mitochondria to spece w dziedzinie przekazywania pionowego. Ich zwizek z komrkami
ywiciela sta si tak bliski, e czasem trudno sobie wyobrazi, i kiedy byy samodzielnymi
organizmami. Mj oksfordzki kolega David Smith znalaz takie oto zgrabne porwnanie:
W siedlisku, jakim jest komrka, organizm inwazyjny moe stopniowo traci niektre ze
swoich czci, powoli zlewajc si z otoczeniem, a o jego pierwotnym trybie ycia bd
wwczas wiadczy jedynie nieliczne pozostaoci. Przypomina to nieco sytuacj Kota z
Cheshire z Alicji w Krainie Czarw. Alicja patrzya, jak Kot znika z wolna, rozpoczwszy
od koniuszka ogona i skoczywszy na umiechu, ktry trwa jeszcze przez pewien czas, gdy
reszta ju znikna.61 W komrce istniej struktury przypominajce umiech Kota z
Cheshire. Dla osb, ktre pragn zbada ich pochodzenie, ten umiech jest ladem tyle
enigmatycznym, co stanowicym wyzwanie.
The Cell as a Habitat (Komrka jako siedlisko. 1979)
Osobicie nie znajduj adnej wyranej rnicy midzy stosunkiem mitochondrialnego
DNA do DNA ywiciela a relacjami midzy poszczeglnymi genami nalecymi do
normalnej (klasycznej) puli genowej wasnych genw gatunku. Jak ju staraem si
dowie, wszystkie nasze wasne geny powinny by traktowane jako wzajemnie na sobie
pasoytujce.
Innym umiechem, ktrego przeszo nie budzi wszake wikszych kontrowersji, jest
chloroplast. Chloroplasty to niewielkie ciaka znajdujce si wewntrz komrek rolinnych,
ktre zajmuj si fotosyntez, czyli z grubsza rzecz biorc procesem magazynowania energii
sonecznej w produktach syntezy zwizkw organicznych. Czsteczki owych zwizkw mog
by nastpnie rozkadane, wskutek czego energia uwalniana jest w sposb kontrolowany,
wtedy kiedy jest potrzebna. Chloroplasty nadaj rolinom zielon barw. Powszechnie uwaa
si, e s one potomkami fotosyntetyzujcych bakterii, kuzynw sinic, takich jak te, ktre do
dzi spotka mona w stanie wolnym i ktre powoduj barwne zakwity zanieczyszczonych
wd. Proces fotosyntezy przebiega identycznie w bakteriach i eukariontach (a cilej mwic,
w chloroplastach eukariontw). Zdaniem Margulis ciaka zieleni zostay przechwycone
inaczej ni mitochondria. Przodkowie mitochondriw zasiedlili komrki eukariontw drog
inwazji, przodkowie chloroplastw natomiast byli z pocztku ofiarami wchonitymi jako
pokarm. Mutualistyczne stosunki midzy nimi a drapienym gospodarzem wytworzyy si
pniej, niewtpliwie znw dlatego, e ich DNA zacz by przekazywany pionowo
kolejnym pokoleniom ywiciela.
Nieco wicej kontrowersji budzi inna teza Margulis, ktra uwaa, e wczesne komrki
eukariotyczne zostay zasiedlone przez kolejny typ bakterii, a mianowicie poruszajce si
ruchem spiralnym krtki. Jej zdaniem krtki dostarczyy swym gospodarzom takich
umoliwiajcych ruch struktur jak rzski, wici i wkienka wrzeciona podziaowego, ktre
odcigaj chromosomy ku biegunom w trakcie podziau komrki. Rzski i wici (cilia i
flagella) s strukturami o tej samej budowie, rnicymi si wycznie wielkoci; Margulis
woli okrela je wsplnym mianem undulipodiw. Nazw wici rezerwuje natomiast dla z
pozoru podobnych, ale w gruncie rzeczy bardzo odmiennych biczowatych struktur, ktrych
bakterie uywaj do wiosowania (czy raczej wirowania), by porusza si w rodowisku.
Nota bene warto zauway, e wi bakteryjna, jako jedyna struktura w wiecie oywionym,
zdolna jest do prawdziwego ruchu rotacyjnego. Jest to jedyny wany przykad koa, a
przynajmniej osi, wynaleziony przez natur jeszcze przed tym, zanim powtrnie zrobi to
czowiek. Rzski i inne undulipodia eukariontw maj bardziej zoon budow.
Analogicznie jak w wypadku mitochondriw i chloroplastw, take w kadym z
undulipodiw Margulis widzi osobnego krtka.
Rozwizanie w postaci wykorzystywania bakterii do wykonywania jakich trudnych
zada biochemicznych pojawiao si wielokrotnie rwnie w mniej odlegych w czasie
procesach ewolucji. Ryby gbinowe maj narzdy luminescencyjne dla wzajemnego
porozumiewania si, a nawet do poruszania si po okolicy. Miast podejmowa trudn prb
produkowania wiata na drodze chemicznej, zwierzta te zatrudniy bakterie specjalizujce
si w tej dziedzinie. Narzd wieccy ryby to worek wypeniony troskliwie hodowanymi
bakteriami, ktre emituj wiato jako produkt uboczny ich wasnych biochemicznych
procesw yciowych.
Oto rysuje si wic przed nami cakiem odmienny sposb widzenia pojedynczych
organizmw. Zwierzta i roliny maj swj udzia w zoonych sieciach wzajemnych
oddziaywa wewntrzgatunkowych i midzygatunkowych, w stosunkach wewntrz populacji
i zbiorowisk takich jak tropikalny las deszczowy czy rafa koralowa, ale to nie wszystko.
Kada rolina czy zwierz samo w sobie jest zbiorowiskiem, ukadem zoonym z miliardw
komrek, a kada z tych komrek jest z kolei zbiorowiskiem zoonym z tysicy bakterii.
Posun si dalej i powiem, e nawet wasne geny kadego gatunku s zbiorowiskiem,
zespoem samolubnych wsppracownikw. Stoj tutaj w obliczu kolejnej pokusy metafory
naukowej: poezji hierarchii. Mielibymy wic jednostki wewntrz wikszych jednostek nie
tylko do poziomu pojedynczego organizmu, ale nawet wyej, do poziomu biocenoz, gdy
organizmy yj w biocenozach. Czy nie ma tu, na kadym poziomie owej hierarchii,
symbiotycznego wspdziaania midzy jednostkami nalecymi do jednego poziomu niej,
jednostkami, ktre niegdy byy cakiem niezalene?
Najwyraniej jest z tego jaki poytek. Termity prosperuj znakomicie, odywiajc si
drewnem i produktami jego przerbki, choby takimi jak ksiki. I w tym przypadku jednak
niezbdne do tego chemiczne umiejtnoci nie s wrodzon cech komrek termitw. Tak jak
niedostatecznie wyposaona komrka eukariotyczna musi polega na biochemicznych
talentach mitochondrium, tak i jelito termita nie moe samodzielnie trawi drewna. Termity
utrzymuj si przy yciu dziki symbiotycznym mikroorganizmom i ich wydzielinom. Takie
organizmy to dziwne i wysoce wyspecjalizowane istoty, zazwyczaj nie spotykane nigdzie
indziej poza jelitami okrelonego gatunku termitw. Zale one od termitw (ktre znajduj
drewno i mechanicznie je rozdrabniaj) zupenie tak samo, jak termity zale od nich
(przeprowadzaj one bowiem proces rozkadu drewna na coraz to mniejsze czsteczki za
pomoc enzymw, ktrych termity same nie wytwarzaj). Niektre z tych mikroorganizmw
to bakterie, inne to pierwotniaki (jednokomrkowe eukarionty), a wreszcie cz z nich to
fascynujce mieszanki obu. Fascynujce z powodu ewolucyjnego deja vu, ktre stanowi silne
wsparcie dla wiarygodnoci hipotezy sformuowanej przez Lynn Margulis.
Mixotricha paradoxa jest jednokomrkowym wiciowcem, ktry yje w jelicie
australijskiego termita Mastotermes darwiniensis. Pierwotniak ten jest zaopatrzony w cztery
due rzski, umiejscowione w przedniej partii ciaa. Oczywicie Margulis uwaa, e
wywodz si one z symbiotycznych krtkw. Cho twierdzenie to jest kontrowersyjne,
jednokomrkowce te maj te inny rodzaj maych, falujcych i podobnych do wosa
wypustek, co do ktrych nie moe ju by adnych wtpliwoci. Wypustki te pokrywaj ca
komrk i wygldaj zupenie jak te rzski, ktrych rytmiczne uderzenia sprawiaj, i ludzka
komrka jajowa przesuwa si wzdu jajowodu. Ale w wypadku wiciowca nie s to wcale
rzski. Kada z nich - a jest ich okoo p miliona - to maleka komrka bakteryjna krtka. A
waciwie mamy tu dwa cakiem odmienne rodzaje krtkw. To wanie falowanie owych
bakterii stanowi napd Mixotricha, pozwalajc wiciowcowi porusza si wewntrz jelita
termita. Co wicej, wiadomo, e ruch krtkw jest zsynchronizowany. Trudno w to uwierzy,
dopki nie uwiadomimy sobie, i kada z bakterii moe by po prostu pobudzana przez
swoich najbliszych ssiadw.
Wydaje si, e cztery due rzski na przedzie su jedynie za stery. Dla odrnienia ich
od krtkw pokrywajcych reszt komrki mona by je opisa jako wasne rzski
Mixotricha. Jednake, oczywicie, jeli Margulis ma racj, nie s one wcale bardziej wasne
nili opisane krtki: po prostu s efektem wczeniejszej inwazji. Wspomniane deja vu polega
na powtrnym zasiedleniu przez krtki tej samej komrki: jest to powtrka z dramatu, ktrego
premiera odbya si miliard lat temu. Tak si skada, e Mixotricha nie mog uywa tlenu,
poniewa nie ma go do w jelicie termita. Gdyby nie to, moglibymy by pewni, e
wiciowce zawieraj w sobie mitochondria - pozostaoci jeszcze innej pradawnej fali inwazji
bakteryjnej. Tak czy inaczej z pewnoci maj one w sobie inne komrki bakteryjne, ktre
prawdopodobnie odgrywaj rol zblion do funkcji mitochondriw, by moe nawet asystuj
w trudnym zadaniu trawienia drewna.
Pojedyncza komrka Mixotricha jest zatem koloni zoon z co najmniej p miliona
symbiotycznych bakterii rnego rodzaju. Kiedy spojrzymy na termita jako na machin do
trawienia drewna, Wda, e jest on by moe koloni tylu symbiotycznych
mikroorganizmw mieszkajcych w jego jelicie. Nie zapominajmy, e abstrahujc od
wspczesnej inwazji mikroorganizmw tworzcych flor bakteryjn jelita, wasne
komrki termita - jak komrki wszystkich innych eukariontw - same s ni mniej ni wicej
tylko koloniami bakterii, tyle e o starszym rodowodzie. Wreszcie naley sobie zda spraw z
niezwykoci caej spoecznoci termitw, ktre yj w wielkich skupiskach zoonych przede
wszystkich ze sterylnych robotnikw pldrujcych okolic skuteczniej od jakichkolwiek
innych zwierzt, moe z wyjtkiem mrwek, i odnosz dziki swej organizacji ogromny
sukces. Kolonie termita Mastotermes mog liczy nawet milion robotnikw. Sam gatunek
cieszy si w Australii z saw arocznego szkodnika, niszczcego supy telegraficzne,
plastikowe osony kabli elektrycznych, drewniane budynki i mosty, a nawet kule bilardowe.
Czy zatem bycie koloni kolonii kolonii nie jest skutecznym sposobem na ycie?
Chciabym jeszcze raz spojrze na cay problem z genowego punktu widzenia i
doprowadzi ide powszechnej symbiozy - ycia razem - do ostatecznej konkluzji. Susznie
uwaa si Margulis za najwysz kapank symbiozy. Jak ju wspominaem, ja, poszedbym
jeszcze dalej, uznajc, e wszystkie normalne geny jdrowe yj w symbiozie tak samo jak
geny mitochondrialne. Tam jednak, gdzie Margulis i Lovelock odwouj si do poezji
kooperacji i zgody jako do czynnikw o kardynalnym znaczeniu dla wzajemnego zwizku,
tam ja chciabym zrobi co odwrotnego i wykaza ich wtrno. Na poziomie genw
wszystko jest samolubne, ale samolubnym celom genw suy kooperacja na wielu
poziomach. Jeli za chodzi o same geny, to stosunki midzy naszymi wasnymi genami nie
rni si w zasadzie od zalenoci, jakie istniej midzy naszymi genami a genami
mitochondriw czy genami naszymi a genami innych gatunkw. Wszystkie geny wybierane
s ze wzgldu na swoje zdolnoci do istnienia w obecnoci innych genw (jakichkolwiek
gatunkw) i w rodowisku, jakie tworz ich produkty.
Wsppraca w ramach puli genowej w celu wytworzenia organizmu o znacznej zoonoci
okrelana jest czsto mianem koadaptacji (dla odrnienia od koewolucji). Koadaptacja
odnosi si zazwyczaj do procesu wzajemnego dopasowywania rozmaitych elementw tego
samego organizmu. Na przykad wiele kwiatw ma zarwno jaskraw barw wabic owady,
jak i ciemne linie, ktre dziaaj jak drogowskazy i pokazuj im drog do nektaru. Kolor, linie
i nektar wzajemnie si uzupeniaj. S rezultatem koadaptacji, poniewa kady z
decydujcych o ich wyksztaceniu genw by selekcjonowany w obecnoci wszystkich
pozostaych genw. Koewolucja natomiast to termin okrelajcy wspln ewolucj rnych
gatunkw. Kwiaty i zapylajce je owady ewoluuj razem - koewoluuj. Taka koewolucyjna
zaleno bywa korzystna dla obu stron. Koewolucja moe te oznacza ewolucj wzajemnej
wrogoci, ewolucyjny wycig zbroje. Zdolno drapienika do szybkiego biegu koewoluuje
ze zdolnoci do szybkiego biegu ofiary; gruba osona ciaa koewoluje z rodzajami broni i
metodami umoliwiajcymi jej przebicie.
Chocia dopiero co dokonaem wyranego rozrnienia midzy koadaptacj w ramach
jednego gatunku a koewolucj midzygatunkow, chciabym wskaza, e w pewnym stopniu
pomieszanie ich jest wybaczalne. Jeli bowiem przyjmiemy, jak zrobiem w tym rozdziale, e
oddziaywania midzy genami to oddziaywania midzy genami na kadym poziomie,
wwczas okae si, e koadaptacj jest po prostu szczeglnym przypadkiem koewolucji. Jeli
chodzi o same geny, to ich dziaanie wewntrzgatunkowe nie rni si w aden
fundamentalny sposb od dziaania midzygatunkowego. Rnice s natury czysto
praktycznej. W ramach jednego gatunku geny spotykaj si ze swymi towarzyszami w
obrbie komrki. W oddziaywaniach midzygatunkowych skutki dziaania genw jednego
gatunku napotykaj konsekwencje dziaania genw gatunkw pozostaych, w tym samym,
otaczajcym je wszystkie wiecie. Przypadki porednie, takie jak pasoyty wewntrzne i
mitochondria s wane, poniewa dowodz, e nie ma ostrej granicy.
Sceptycy w kwestii doboru naturalnego zawsze rozumuj jednotorowo. Dobr naturalny,
mwi, to proces czysto negatywny: eliminuje formy niedostosowane. Jak co, co ma taki
charakter, mogoby odgrywa pozytywn rol w budowaniu zoonych adaptacji? Ot
znaczna cz odpowiedzi na to pytanie ley w kombinacji koewolucji z koadaptacj; oba te
procesy, jak przed chwil widzielimy, wcale nie s od siebie bardzo odlege.
Koewolucj, niczym cywilizacyjny wycig zbroje, jest recept na cige doskonalenie
(mam na myli zwikszanie skutecznoci dziaania; oczywicie dla humanisty
udoskonalenia w dziedzinie uzbrojenia oznaczaj co dokadnie przeciwnego). Jeli
drapiecy staj si skuteczniejsi w tym, co robi, to ich ofiary musz si przystosowa, aby
pozosta w tym samym miejscu. I vice versa. To samo dotyczy pasoytw i ywicieli.
Eskalacja rodzi eskalacj. To za wiedzie ku ulepszaniu wyposaenia umoliwiajcego
przetrwanie, nawet jeli nie do poprawy samego przetrwania, poniewa w kocu druga strona
wycigu zbroje take si doskonali. Koewolucyjny wycig zbroje - czyli wsplna ewolucja
genw nalecych do rnych pul genowych - jest jedn z odpowiedzi na sceptycyzm tych,
ktrzy sdz, e dobr naturalny to proces wycznie negatywny.
Drug odpowiedzi jest koadaptacja, wsplna ewolucja genw nalecych do tej samej
puli genowej. Powrmy do puli genowej geparda: zby drapienika pracuj najlepiej w
obecnoci jelit misoercy i zachowania owcy. Zby, jelita i zachowanie rolinoercy tworz
rwnie zharmonizowany zesp cech w puli genowej antylopy. Jak wida, dobr naturalny
dziaajcy na poziomie genw czy cechy w zgrane kompleksy nie poprzez preferowanie ich
jako caoci, ale przez faworyzowanie tych elementw kompleksu wewntrz puli genowej,
ktre zostay zdominowanie przez inne elementy tego kompleksu. Przy zmiennej
rwnowadze pul genowych moe si zdarzy, e pojawi si wicej ni jedno stabilnych
rozwiza tego samego zagadnienia. Kiedy pula genowa zostaje zdominowana przez jedno
stabilne rozwizanie, dobr samolubnych genw zaczyna faworyzowa wanie jego
skadniki. W innych warunkach dobr mgby preferowa wyjcie alternatywne. Tak czy
inaczej wydaje si, e gwnemu argumentowi sceptykw, i dobr naturalny jest procesem
negatywnym, dezorganizujcym, odebralimy moc przekonujc. Dobr naturalny jest
procesem pozytywnym i konstruktywnym. Nie jest bardziej negatywny ni praca rzebiarza,
ktry odrzuca niepotrzebne mu fragmenty marmuru z bloku, w ktrym rzebi. Dobr
naturalny rzebi rwnie, tworzc z dostpnej puli genw kompleksy oddziaujce na siebie
wzajemnie i podlegajce dostosowaniu w procesie koadaptacji, a zoone z genw
samolubnych, lecz pragmatycznie kooperujcych ze sob. Jednostk za, ktr poddaje
obrbce ten darwinowski rzebiarz, jest pula genowa gatunku.
W dwch ostatnich rozdziaach ostrzegaem przed z poezj nauki. Oglny bilans mojej
ksiki wypada jednak przeciwnie. Nauka ma w sobie poezj i tak by powinno. Nauka moe
si wiele nauczy od poetw i powinna wykorzystywa dobre obrazy poetyckie i none
metafory. Samolubny gen jest pojciem metaforycznym, potencjalnie przydatnym, cho
zdolnym te wywie na manowce, jeli kto bdnie posuy si zasugerowan w nim
personifikacj. Wszelka prawidowa interpretacja przenoni moe nam natomiast wskaza
drog do gbszego pojmowania problemw i owocnych bada. W niniejszym rozdziale
posuyem si personifikacj genu, aby wyjani, w jakim sensie samolubne geny s
zarazem skonne do wsppracy. Najwaniejszym obrazem, jaki bdzie przewija si przez
nastpny rozdzia, jest wizja genw rnych gatunkw jako szczegowego opisu
najrozmaitszych rodowisk, w jakich yli ich przodkowie - czyli genetyczna ksiga umarych.

ROZDZIA 10
GENETYCZNA KSIGA UMARYCH
Pomnij mdro, ktrej uczy dawny czas...
W. B. YEATS62 (1899)
Pierwsze wypracowanie, jakie napisaem w szkole, nosio tytu: Pamitnik
jednopenswki. Kazano nam wyobrazi sobie, e jestemy jednopenswkami i opowiedzie
histori o tym, jak to czekamy w banku, a kto wyda nas klientowi, a potem jak
pobrzkujemy w kieszeni wraz z innymi drobniakami, potem jak kto paci nami, kupujc
co, potem za wydaj nas znowu jako reszt kolejnemu klientowi, a potem... atwo zreszt
samemu uoy podobn histori. Zmierzam do tego, e moe niezym wiczeniem byoby
pomylenie o genach wdrujcych nie tyle z kieszeni do kieszeni, ile z organizmu do
organizmu - w acuchu pokole. Pierwsza rzecz, jaka mi przychodzi do gowy po takim
porwnaniu z monet, to wanie to, e oczywicie rwnie personifikacji genu nie naley
bra dosownie. Jako siedmiolatek bynajmniej nie sdziem, e monety rzeczywicie ze sob
rozmawiaj. Personifikacje bywaj jednak przydatne, a krytycy, ktrzy zarzucaj nam, e
bierzemy je zbyt dosownie, naraaj si na mieszno niemal tak sam jak ci, co
podchodz do metafor bezkrytycznie. Fizycy nie s szczeglnie oczarowani czstkami, z
ktrymi maj do czynienia, a osoba, ktra im to wanie wytyka, jest po prostu nieznonym
pedantem.
Momentem odpowiadajcym biciu monety jest dla genu mutacja, ktra powouje go do
ycia w drodze zmiany genu poprzedniego. W caej populacji tylko jedna z wielu kopii tego
genu ulega wspomnianej zmianie (w wyniku tego konkretnego epizodu; moe si jednak
zdarzy, e identyczna mutacja zmieni inn kopi tego genu, nalecego do danej puli
genowej w innym czasie). Niezmieniona wersja genu produkuje swoje kopie - mona
powiedzie, e gen niezmieniony zaczyna konkurowa ze swoj zmutowan form.
Wytwarzanie wasnych kopii to oczywicie to, na czym geny, inaczej ni monety, dobrze si
znaj. Nasze dzieje genu musz opowiada nie tyle o losach poszczeglnych atomw, ktre
skadaj si na DNA, ile o dowiadczeniach samego DNA obecnego w formie wielokrotnych
kopii w kolejnych pokoleniach. Jak wida z poprzedniego rozdziau, dowiadczenie, jakie
geny wynosz z minionych pokole, polega przede wszystkim na wspistnieniu z
pozostaymi genami gatunku. Wanie dziki temu kooperacja genw w dziele kolektywnego
budowania organizmw przebiega tak zgodnie.
Moemy teraz zapyta, czy wszystkie geny gatunku maj takie same ancestralne
dowiadczenia. Ot w wikszoci tak. Wikszo genw bawou mogaby spojrze wstecz
na dug lini bawolich organizmw, ktrych udziaem byy radosne i bolesne, zwyczajne
bawole dowiadczenia. Pord organizmw, w ktrych geny te przetrway, znajdoway si
samce i samice bawoa, okazy due i mae i tak dalej. Istnieje jednak te pewien typ genw o
innych dowiadczeniach, na przykad geny, ktre determinuj pe zwierzcia. U ssakw
chromosomy Y spotykane s tylko u samcw i nie wymieniaj genw z innymi
chromosomami. A zatem gen bawou ulokowany w jego chromosomie Y bdzie mia
dowiadczenia w pewien sposb ograniczone. Dowiadczenia te bd z grubsza podobne do
dowiadcze pozostaych genw bawou, ale nie cakowicie. Przeciwnie do innych genw nie
bdzie mia pojcia, jak to jest znale si w samicy bawou. Gen, ktry by ulokowany w
chromosomie Y od samego pocztku ssakw w erze dinozaurw, dowiadcza
najrozmaitszych organizmw samczych wielu rnych gatunkw, nigdy jednak adnej
samicy. Przypadek chromosomw X jest trudniejszy do rozpracowania. Samce ssakw maj
jeden chromosom X (odziedziczony po matce, plus jeden Y, po ojcu), samice natomiast - dwa
chromosomy X (po jednym od kadego z rodzicw). A zatem kady z genw chromosomu X
ma za sob tak samcze, jak samicze dowiadczenie, z tym e dwie trzecie tych dowiadcze
pochodzi od samic. U ptakw sytuacja jest odwrotna. Samica ptaka ma niejednakowe
chromosomy pci (ktre przez analogi ze ssakami moemy take nazwa X i Y, jakkolwiek
oficjalna terminologia jest inna), a samiec ma dwa takie same (XX).
Geny w pozostaych chromosomach maj dowiadczenie rwne, dotyczce zarwno
samczych, jak samiczych organizmw, mog si jednak rni wiedz co do innych aspektw
zwierzcej biologii.
Gen, a zwaszcza gen dominujcy, spdzi spor cz swego istnienia w ciaach
przodkw, ktrzy posiadali cechy, ktre on koduje - na przykad dugie nogi, grube rogi czy
cokolwiek innego. Istnieje te due prawdopodobiestwo, i wszystkie geny maj za sob
przeszo raczej w organizmach skutecznych ni takich, ktrym si nie powiodo. Tych
drugich te bywa oczywicie sporo i wszystkie one maj swj wasny komplet genw. Tym,
co rni je od organizmw, ktre odnosz sukces, jest jednak fakt, e czsto nie maj
potomstwa (okrelenie nie odnoszcy sukcesu oznacza wanie organizm, ktry nie
pozostawia potomstwa). A zatem gen, ktry by spojrza wstecz na swoj biografi
przebiegajc przez kolejne organizmy, stwierdziby, e byy one w istocie skuteczne (z
definicji) - odniosy sukces, oraz e wikszo z nich (lecz nie wszystkie) bya wyposaona w
co, co jest niezbdne do odniesienia sukcesu. Zdarza si jednak i tak, e osobniki, ktre nie
posiadaj owego czego, take si rozmnaaj, na przekr swej niedoskonaoci, osobniki za
wietnie wyposaone we wszystko, by w okrelonych warunkach przey i wyda na wiat
potomstwo, padaj znienacka niczym raone piorunem.
Jeli (jak w przypadku jeleni, fok czy map) samce jakiego gatunku tworz hierarchi
spoeczn i gwnie samce dominujce uczestnicz w reprodukcji, to oczywicie geny w puli
tego gatunku dowiadcz wicej organizmw samcw dominujcych ni
podporzdkowanych. (Zauwamy, e w tej chwili przestalimy ju uywa okrelenia
dominujcy w jego genetycznym znaczeniu, jako przeciwnoci sowa recesywny.
Zaczlimy go uywa w znaczeniu potocznym, dla ktrego przeciwnoci jest sowo
podporzdkowany). W kadym pokoleniu wikszo samcw peni rol podporzdkowan,
ale ich geny cigle ogldaj si na siln lini dominujcych samcw-przodkw. Wikszo
osobnikw kadego pokolenia ma ojcw nalecych do dominujcej mniejszoci z
poprzedniej generacji. W ten sposb, jeli mamy do czynienia z gatunkiem, u ktrego, jak na
przykad u baantw, wikszo zapodnie jest dzieem najpikniej (zdaniem samic)
ubarwionych samcw, to gros genw, niezalenie, czy s obecnie u samic czy u - adnych
bd brzydkich - samcw, moe si poszczyci dug lini piknych samcw-przodkw.
Geny maj wszak wicej dowiadcze, przebywajc w organizmach, ktre odniosy sukces,
ni w tych, ktrym si nie powiodo.
Z kolei u gatunkw, u ktrych geny regularnie i wielokrotnie znajduj si w organizmach
podporzdkowanych, moemy spodziewa si pojawienia strategii robienia dobrej miny do
zej gry. Tam, gdzie odnoszce sukces samce energicznie strzeg swoich duych haremw,
mona dostrzec, jak samce podporzdkowane uciekaj si do alternatywnych, ukradkowych
strategii zdobywania krtkotrwaego dostpu do samic. W wiecie zwierzt jedna z
najbardziej ekskluzywnych haremowych organizacji spoecznych wystpuje u fokowatych. W
niektrych populacjach ponad 90% kopulacji staje si udziaem mniej ni 10% samcw.
Wikszo samcw to kawalerowie wyczekujcy stosownej chwili, aby odsun ktrego z
wadcw haremu, zawsze gotowi do ukradkowej kopulacji z chwilowo nie pilnowan samic.
Jednake aby taka ukradkowa samcza strategia moga by faworyzowana przez dobr
naturalny, przeciek genw do nastpnych pokole t wanie drog musia by znaczcy. I
wtedy na kartach pamitnika genw przynajmniej niektre geny musiayby zalicza do
swych ancestralnych dowiadcze take obecno w organizmach samcw
podporzdkowanych. Przy tym wszystkim pojcie dowiadczenia genw trzeba traktowa
ostronie. Nie chodzi ju tylko o to, e nie naley go bra dosownie, najwyej jako metafor.
Jest to, mam nadziej, oczywiste. Mniej oczywisty mgby si okaza fakt, e uyteczno
przenoni wzronie, gdy zdamy sobie spraw, i to niejeden gen zdobywa owo ancestralne
dowiadczenie, ale caa pula genw gatunku. Oto kolejny aspekt naszej nauki o samolubnym
wsppracowniku. Sprbujmy zatem ustali, co to waciwie znaczy, kiedy mwimy, e
gatunek lub jego pula genowa ucz si ze swoich dowiadcze. Gatunek zmienia si w toku
ewolucji. Oczywicie, w kadym pokoleniu gatunek skada si z osobnikw, przedstawicieli
gatunku, yjcych w danym, konkretnym czasie. Oczywiste jest te, e grupa podlega
zmianie, poniewa rodz si nowe osobniki, a stare umieraj. Trudno powiedzie, e zmiana
ta jest rwnoznaczna z korzystaniem z dowiadcze; statystyczna dystrybucja genw moe
jednak systematycznie przesuwa si w okrelonym kierunku, a to wanie jest owym
dowiadczeniem gatunku. Jeli zblia si bdzie zlodowacenie, coraz wicej osobnikw
bdzie miao gste, dugie futra. W kadym pokoleniu te osobniki, ktre cechowao
najbujniejsze owosienie, bd miay najwikszy wkad w proces reprodukcji, a tym samym i
w przekazanie genw gstej sierci nastpnemu pokoleniu. Zestaw genw danej populacji - a
wic geny, ktre miay najwiksz szans znale si w genotypie typowego jej
przedstawiciela - zaczyna w okresie lodowcowym przesuwa si w kierunku wyznaczonym
przez coraz wikszy udzia genw kodujcych gst sier. To samo dzieje si ze wszystkimi
innymi genami. Przez kolejne pokolenia cay zestaw genw gatunku - jego pula genowa - jest
rzebiony i przycinany, ugniatany i formowany, a staje si odpowiedni do tego, by
wytwarza odnoszce sukces osobniki. To wanie mam na myli, mwic, e gatunek
korzysta ze swych dowiadcze w budowaniu skutecznych osobnikw i e przechowuje te
dowiadczenia zakodowane w postaci zestawu genw w puli genowej. Czas geologiczny
wyznacza skal czasow zbierania przez gatunek takich dowiadcze. Informacja zbierana w
ten sposb jest informacj o ancestralnych rodowiskach oraz tym, jak w nich przetrwa.
Gatunek jest rodzajem uredniajcego komputera. Tworzy poprzez pokolenia statystyczny
opis minionych wiatw, w ktrych yli i rozmnaali si przodkowie wspczesnych jego
przedstawicieli. Opis ten wykorzystuje jzyk DNA. Nie jest to DNA adnego konkretnego
osobnika, ale zbiorowy DNA - wszyscy samolubni wsppracownicy - caej krzyujcej si
populacji. By moe od sowa opis byoby lepsze sowo odczyt. Znalazszy jakie
zwierz, powiedzmy, e nowe i nieznane wczeniej nauce, zoolog o duej wiedzy po serii
dokadnych ogldzin i szczegowej analizie anatomicznej bdzie w stanie odczyta
informacj zawart w jego organizmie i powiedzie, jaki typ siedliska zamieszkiwali
przodkowie tego stworzenia: pustyni, las deszczowy, arktyczn tundr, lasy strefy
umiarkowanej czy raf koralow. Zoolog nie powinien mie te trudnoci z okreleniem (na
podstawie zbw i budowy ukadu pokarmowego), czym zwierz to si odywiao. Paskie
zby o trcych powierzchniach i dugie jelita z rozlicznymi zaukami wiadczyyby, e chodzi
o rolinoerc; zby o ostrych krawdziach i krtkie, mao skomplikowane jelita
wskazywayby na misoerc. Stopy zwierzcia, jego oczy i inne narzdy zmysw -
wszystko to zdradza sposb, w jaki zwierz si poruszao i znajdowao pokarm. Paski na
skrze, jaskrawe plamy, rogi, poroe, grzebienie kostne - z wszystkiego mona czerpa
informacje dotyczce spoecznego oraz pciowego ycia zwierzcia.
Zoologia ma oczywicie wci bardzo wiele do zrobienia. Wspczesna zoologia potrafi
czyta ciao nowo odkrytych gatunkw jedynie do pewnego stopnia. Zdolna jest wyda
jedynie pobieny, przybliony sd na temat jego siedliska i sposobu ycia. Zoologia
przyszoci umieci w komputerze duo wicej danych anatomicznych i wynikw analiz
chemicznych odczytywanego zwierzcia. Co waniejsze, nie bd to oddzielne dane.
Udoskonalimy metody matematyczne czenia informacji na temat zbw, jelit, chemicznej
zawartoci odka, ubarwienia, pazurw, krwi, koci, mini i cigien, a take metody
analizowania wzajemnych zalenoci midzy mierzonymi cechami. Komputer, czc
wszystko, co wiemy o organizmie nieznanego zwierzcia, w cao, skonstruuje szczegowy
model wiata lub wiatw, w ktrych yli jego przodkowie. Wydaje mi si to rwnoznaczne z
twierdzeniem, i zwierz, kade zwierz, jest modelem lub opisem swego wasnego wiata,
czy moe raczej wiatw, w ktrych dobr naturalny preferowa geny jego przodkw.
W pewnych przypadkach samo ciao zwierzcia zdaje si by opisem rodowiska
yciowego, niemale jego realistycznym przedstawieniem. Patyczak yje w wiecie gazek, a
jego ciao jest realistyczn rzeb na wzr gazki, usian ladami po ogonkach, pczkach
liciowych i tak dalej. Maa sarenka ma plamki przypominajce przebyski wiata, ktre,
przedarszy si przez korony drzew, dotary do dna lasu. Motyl wochacz nabrzozek to ywy
obraz porostw na pniu brzozy. Jednake tak jak dziea sztuki nie musz by dosowne, tak
zwierzta oddaj swj wiat na rne sposoby - powiedzmy impresjonistyczne czy
symboliczne. Artysta poszukujcy dramatycznego przedstawienia rozpdzonego wiatru z
trudem wymyliby co lepszego nili ksztat jerzyka. By moe dlatego, e mamy intuicyjne
pojcie opywowego ksztatu ciaa; by moe dlatego, e wyrolimy przyzwyczajeni do
pikna wspczesnych odrzutowcw; a by moe dlatego, e yknlimy troch wiedzy na
temat turbulencji i nawet liczb Reynoldsa - wtedy moglimy powiedzie, e ksztat jerzyka
ucielenia informacje dotyczce lepkoci powietrza, w ktrym yli jego przodkowie. Tak czy
owak wszyscy postrzegamy jerzyka jako istot znakomicie dostosowan do wiata duych
prdkoci powietrza. Wraenie to jest jeszcze silniejsze, kiedy zestawimy je z niezdarnoci
jerzyka, gdy opadnie on na ziemi i niemal nie jest zdolny si z niej poderwa.
Kret nie ma ksztatu podziemnego tunelu. Jest raczej rodzajem jego negatywu - zosta tak
uformowany, by si przez niego przecisn. Koczyny przednie kreta te nie przypominaj
gleby, ale opatki, ktre - dziki naszej intuicji lub dowiadczeniu - rozpoznajemy jako
funkcjonalne dopenienie gleby: s one wprawiane w ruch przez potne minie, by kopa w
ziemi. W naturze istniej jeszcze bardziej uderzajce przypadki, kiedy zwierz, lub jaka
cz jego ciaa, nie tyle przypomina wiat, w ktrym yje, ile raczej do pasuje jak ula.
Zwinity odwok kraba pustelnika niesie zaszyfrowan wiedz o limaczych muszlach, w
ktrych kiedy zamieszkay geny jego przodkw. Albo te moglibymy powiedzie, e geny
kraba nios w sobie przepowiedni dotyczc wiata, w ktrym krab si kiedy znajdzie.
Poniewa wspczesne limaki morskie wygldaj mniej wicej tak samo jak pradawne,
kraby pustelniki nadal pasuj do ich muszli i mog dziki temu przetrwa - tak oto spenia si
przepowiednia.
Pewien gatunek roztocza usadawia si wycznie na wewntrznej stronie szczypcowatych
uwaczek kasty robotnic u wojowniczych mrwek z rodzaju Eciton. Inny gatunek roztocza
sadowi si na pierwszym czonie czuka tych mrwek. Kady z tych pasoytw jest
zbudowany tak, by jak najlepiej pasowa do swego siedliska, zupenie jak klucz do zamka.
(Profesor C. W. Rettenmeyer informuje mnie - ku memu alowi - e nie ma roztoczy
uformowanych specjalnie dla lewego czuka oraz innych dla prawego). Tak jak klucz
ucielenia (poprzez dopenienie) informacj o zamku, do ktrego pasuje (bez ktrej to
informacji nie mona zamka otworzy), tak roztocz ucielenia informacj o swoim wiecie, w
tym przypadku ksztacie czuka, na ktrym yje. (Relacja pasoyt-ywiciel bardzo czsto
dostarcza przykadw dopasowania znacznie bardziej precyzyjnego ni spotykane w
oddziaywaniach typu drapienik-ofiara. By moe jest tak dlatego, e rzadko zdarza si, aby
drapienik atakowa ofiary tylko jednego gatunku. Znakomita biolog Miriam Rothschild
podaje uderzajce przykady zalenoci pasoyt-ywiciel. Jednym z nich jest bezkrgowiec,
ktry yje wycznie pod powiekami hipopotamw i odywia si ich zami).
Czasem zdarza si, e dopasowanie zwierzcia do wiata, w ktrym ono yje, mona
rozpozna intuicyjnie, posugujc si zdrowym rozsdkiem czy korzystajc z inynieryjnego
dowiadczenia. Kady moe si domyli, dlaczego tak czsto spotyka si bony pawne w
koczynach zwierzt duo przebywajcych w wodzie - kaczek, dziobakw, ab, wydr i
innych. Jeli kto ma jakiekolwiek wtpliwoci, prosz woy gumowe petwy pywackie i
sprawdzi, o ile atwiej si w nich pywa. Mona by nawet przez chwil aowa, e si z
nimi nie urodzilimy, dopki nie sprbujemy w nich chodzi. Mj przyjaciel Richard Leakey,
paleoantropolog, dziaacz ochrony przyrody i wielka posta Afryki, straci obie nogi w
katastrofie samolotu. Teraz ma dwie pary sztucznych ng: jedn z butami - do duymi, aby
atwiej byo mu utrzyma rwnowag, i stale zasznurowanymi - do chodzenia oraz drug z
petwami do pywania. Stopy, ktre dobrze speniaj swoj funkcj w jednym sposobie ycia,
nie sprawdzaj si w innym. Trudno zaprojektowa zwierz, ktre obie tak rne rzeczy
robioby rwnie dobrze.
atwo si domyli, dlaczego wydry, foki i inne oddychajce pucami zwierzta yjce w
wodzie czsto maj nozdrza, ktre mog zamyka na yczenie. I znw, pywacy i nurkowie
uciekaj si pod tym wzgldem do sztucznych rozwiza, zaciskajc sobie nozdrza
klamerkami podobnymi do tych, jakich uywa si do rozwieszania bielizny. Kady, kto cho
raz zobaczy mrwkojada wyjadajcego wziutkim pyskiem maych mieszkacw mrowiska
lub termitiery, od razu zrozumie, dlaczego zwierzta te zostay wyposaone w dugi, wski
pysk i lepki jzyk. A tak jest nie tylko w przypadku mrwkojadw z Ameryki Poudniowej,
ale take niespokrewnionych z nimi afrykaskich uskowcw i mrwnikw, a nawet jeszcze
mniej spokrewnionych mrwkojadw workowatych czy wreszcie zupenie odlegych
kolczatek z Australii i Oceanii. Znacznie mniej oczywiste jest, dlaczego wszystkie zwierzta
erujce na mrwkach lub termitach maj zwolniony metabolizm. Ich ciao ma nisz
temperatur od wikszoci ssakw i odpowiednio wolniejsze tempo przemian
biochemicznych.
Proces rekonstruowania minionych wiatw i tworzenia ich genetycznych opisw bdzie
wymaga od zoologw przyszoci, by mylenie intuicyjne i oparte na zdrowym rozsdku
zastpili systematycznymi badaniami. Oto w jakim kierunku powinno pj ich
postpowanie. Mogliby zacz od stworzenia listy zwierzt, ktre nie s jako szczeglnie
blisko spokrewnione, przejawiaj jednak podobiestwa w pewnych wanych aspektach
swojego ycia. Dobrym materiaem badawczym s tu na przykad ssaki zamieszkujce
rodowisko wodne. W toku ewolucji ssaki ldowe wracay do tego rodowiska wielokrotnie,
by si zwiza z nim cakowicie lub czciowo. Wiemy, e rne grupy zwierzt robiy to
niezalenie, poniewa ich kuzyni wci jeszcze yj na ldzie. Wychuchol pirenejski
(Galemys pyrenaicus) jest rodzajem ziemnowodnego kreta, cile spokrewnionym z naszymi
zwykymi ldowymi kretami. Wychuchole i krety nale do rzdu owadoernych
(Insectivora). Inne zwierzta owadoerne, ktre niezalenie ewoluoway w kierunku
ziemnowodnego trybu ycia, to rzsorki, jeden z gatunkw wycznie madagaskarskich
tenrekw i spokrewnionych ze sob ryjwek: wodnicy kameruskiej (Potamogale velox) i
dwch gatunkw wodnic z rodzaju Micropotamogale. I oto mamy w sumie cztery zupenie
niezalene powroty do wody w jednym tylko rzdzie Insectivora. Wszystkie te stworzenia s
bliej spokrewnione ze zwierztami yjcymi na ldzie ni z innymi zwierztami
sodkowodnymi. Powroty trzech gatunkw wodnic wypada potraktowa wsplnie, poniewa
zwierzta te s ze sob blisko spokrewnione i prawdopodobnie pochodz od jednego
niedawnego ziemnowodnego przodka.
Wspczesne walenie to prawdopodobnie dwa niezalene przypadki powrotu do wody:
zbowcw (w tym delfinw) i fiszbinowcw. Diugonie i manaty s bliskimi kuzynami i
wydaje si oczywiste, e ich wsplny przodek take y w morzu - reprezentuj zatem jeden
powrt do morza. Wiksza cz rodziny winiowatych yje na ldzie, hipopotamy wszake
czciowo powrciy do wody. Bobry i wydry to przedstawiciele jeszcze jednej grupy
zwierzt, ktrych przodkowie powrcili do rodowiska wodnego. Midzy nimi a ich
ldowymi krewniakami, a wic odpowiednio pieskami preriowymi i borsukami, mona do
atwo przeprowadzi porwnanie. Norki nale do tego samego rodzaju co asice i gronostaje
(gatunki te s wic ze sob rwnie blisko spokrewnione jak konie, zebry i osy), z tym e s
zwierztami na wp wodnymi i maj palce czciowo poczone bon. yjcy w Ameryce
Poudniowej petwong workowaty (japok - Chironectes minimus) jest dobrym obiektem do
porwna z innymi oposami, wiodcymi ycie na ldzie. Do jajorodnych ssakw Australii i
Oceanii nale dziobaki, pdzce gwnie wodny tryb ycia, i ldowe kolczatki. Lista par
zwierzt spokrewnionych, ale zamieszkujcych odmienne rodowiska, byaby do pokana;
kadej grupie, ktra znalaza sw wasn drog powrotn do rodowiska wodnego, mona by
przeciwstawi jakich bliskich kuzynw, ktrzy pozostali na ldzie.
Majc tak list przeciwstawnych par, od razu zauwaamy kilka rzucajcych si w oczy
prawidowoci. Wikszo mieszkacw wd ma palce koczyn tylnych przynajmniej
czciowo poczone bon pawn, u niektrych za ogon uleg modyfikacji, upodobniajc
si do wiosa. Znaczenie tych zmian jest rwnie oczywiste, jak dugiego lepkiego jzyka u
mrwkoercw. Jednake ssaki wodne maj te inne cechy rnice je od ich ldowych
kuzynw. Znaczenie tych cech nie jest atwe do okrelenia; wspominalimy na przykad
spowolniony metabolizm, wsplny dla ssakw odywiajcych si mrwkami. Jak takie cechy
rozpozna? Tylko poprzez systematyczn analiz statystyczn, na przykad tak, jak opisana
poniej.
U wszystkich zwierzt z naszej listy wykonujemy takie same pomiary. Mierzymy
wszystko, co tylko si da, bez adnych uprzedze: szeroko miednicy, rednic oka, dugo
jelit i tak dalej w proporcji do wielkoci ciaa zwierzcia. Nastpnie wprowadzamy te dane do
komputera i uruchamiamy operacje majce na celu ustalenie, ktrym pomiarom naley
przypisa wysokie wspczynniki istotnoci (wagi), aby odrni zwierzta wodne od ich
ldowych kuzynw. Moemy obliczy wspczynnik - nazwijmy go wspczynnikiem
rozrnienia - sumujc udzia wszystkich pomiarw, przy czym kady pomiar mnoymy
wczeniej przez jego wag. Komputer tak dostosowuje wag przypisan kademu pomiarowi,
aby w ostatecznym wyniku otrzyma maksymaln rnic midzy ssakami wodnymi a ich
ldowymi odpowiednikami. W wyniku tej analizy najprawdopodobniej okae si, e
wspczynnik petwiastoci ma du wag. Komputer dojdzie do wniosku, e opaca si -
jeli chce si zmaksymalizowa rnic midzy zwierztami wodnymi a ldowymi -
przemnoy wspczynnik petwiastoci przez wysok liczb, zanim doda si go do
wspczynnika rozrnienia. Inne pomiary - cechy, ktre charakteryzuj ssaki niezalenie od
stopnia wilgotnoci ich rodowiska - powinny by przemnoone przez zero aby
wyeliminowa ich nieistotny i mylcy wkad do sumy waonej
Na kocu analizy sprawdzamy wagi wszystkich pomiarw. Te pomiary, ktre - jak si
okae - posiadaj wysokie wagi (podobnie do wspczynnika petwiastoci) - bd miay co
wsplnego z wodnym sposobem ycia. Petwiasto jest oczywista. Mamy jednak nadziej, e
nasza analiza pozwoli nam znale inne wane cechy, ktre rwnie oczywiste nie s. Na
przykad wasnoci biochemiczne. Kiedy ju je znajdziemy, bdziemy mogli
pogimnastykowa nieco umys i zastanowi si nad zwizkiem, jaki jaka wasno ma z
yciem w wodzie lub na ldzie. Nasze przypuszczenia mog podpowiedzie nam drog
dalszych poszukiwa. A nawet jeli nie - i tak kady pomiar wskazujcy jak statystycznie
istotn rnic midzy zwierztami, ktre wybray okrelony tryb ycia, podczas gdy ich
kuzyni dokonali innego wyboru, mwi co wanego o tym wanie sposobie na ycie.
To samo moemy zrobi z genami. Bez adnych hipotez wstpnych dotyczcych roli tych
genw, podejmujemy systematyczne poszukiwania genetycznych podobiestw midzy
niespokrewnionymi zwierztami wodnymi, ktre nie wystpuj u ich bliskich krewniakw
ldowych. Jeli uda si nam wyledzi jakie wyrane i statystycznie istotne rnice, nawet
jeli nie bdziemy wiedzieli, co dane geny robi, to powiem, e mamy przed sob co, co
mona uzna za genetyczny opis wodnych wiatw. Dobr naturalny, powtrzmy, dziaa do
pewnego stopnia jak uredniajcy komputer, wykonujcy obliczenia podobne do tych, ktre
nasz hipotetyczny komputer wykona przed chwil.
Czsto jeden gatunek wybiera rne sposoby ycia, niejednokrotnie kracowo odmienne.
Gsienica i motyl, ktrym ona si staje, s przedstawicielami tego samego gatunku, ale nasza
zoologiczna rekonstrukcja wykazaaby ich cakowicie odmienne sposoby ycia. Motyl i
gsienica posiadaj ten sam zestaw genw i geny te z pewnoci zawieraj opis obu
rodowisk, ale z osobna. Prawdopodobnie wiele z nich zostaje wczonych u rolinoernej,
intensywnie rosncej gsienicy, zupenie inna ich cz natomiast - u dorosego,
rozmnaajcego si i odywiajcego nektarem osobnika.
Samce i samice wikszoci gatunkw te zazwyczaj yj w nieco inny sposb. Rnice
takie dochodz do skrajnoci na przykad u ryby z gatunku nawda, ktrej samiec-pasoyt
umiejscawia si na masywnym ciele samicy w charakterze malekiej wypukoci. U
wikszoci gatunkw, w tym te u czowieka, zarwno samce, jak i samice posiadaj prawie
wszystkie geny potrzebne do wyksztacenia obu pci. Rnice wynikaj z tego, ktre z genw
zostan wczone. Wszyscy mamy geny potrzebne do rozwoju penisa i macicy, niezalenie od
tego, czy jestemy mczyznami czy kobietami. (Nota bene warto podkreli rnic midzy
sowem pe a sowem rodzaj. Rodzaj to termin cile gramatyczny, uywany w
odniesieniu do sw, a nie do istot. W jzyku niemieckim sowo dziewczyna jest rodzaju
nijakiego, jednake okrela osob o pci eskiej. W jzykach Indian amerykaskich
wystpuj zwykle dwa rodzaje, z tym e nie definiujce pci, ale odnoszce si do istot
ywych i przedmiotw nieoywionych. Zwizek pci z rodzajem ma w niektrych grupach
jzykowych charakter przypadkowy). Prbujc odtworzy obraz ancestralnych wiatw
jakiego gatunku jedynie na podstawie wygldu organizmu samca lub samicy, nasz zoolog
przyszoci otrzymaby niepeny obraz. Natomiast geny dowolnego osobnika danego gatunku
dostarczyyby mu obrazu o wiele peniejszego, mwicego znacznie wicej o rozmaitych
sposobach ycia, jakie stay si w toku ewolucji udziaem gatunku.
Pasoytniczy tryb ycia kukuek jest osobliwoci, do tego fascynujc z punktu widzenia
genetycznej ksigi umarych. Jak wiadomo, mode kukuki s wychowywane przez
przybranych rodzicw nalecych do innych gatunkw. Kukuki nigdy nie wychowuj same
swojego potomstwa. Przybrani rodzice nale do rnych gatunkw. W Wielkiej Brytanii
pisklta kukuek lgn si i rosn w gniazdach wiergotkw kowych, trzcinniczkw,
rudzikw i wielu innych gatunkw, przy czym najwiksz ich liczb wychowuj
pokrzywnice. W zwizku z tym znakomity specjalista w dziedzinie biologii pokrzywnic i
autor ksiki Dunnock Behaviour and Social Evolution (Zachowania pokrzywnic i ich
ewolucja spoeczna, 1992) Nicholas Davies z Cambridge University jest te obecnie
wybitnym znawc kukuek. Moje dalsze rozwaania opr na wynikach pracy Daviesa i jego
kolegi Michaela Brookea, poniewa szczeglnie dobrze pasuj one do przyjtej przeze mnie
formuy rozwaa na temat dowiadcze, jakie gatunek wynosi z ycia w rodowiskach
ancestralnych. Przez chwil zatem obiektem moich rozwaa bdzie przede wszystkim
kukuka zwyczajna Cuculus canorus, wystpujca pospolicie w Wielkiej Brytanii.
Chocia w 10% przypadkw dochodzi do bdw, samica kukuki znosi zazwyczaj jajo w
gniazdach tego samego gatunku ptaka, ktremu podrzucaa jaja jej matka, babka ze strony
matki, jej prababka ze strony babki i tak dalej. Prawdopodobnie mode samice zapamituj
charakterystyczne cechy gniazda swych przybranych rodzicw i gdy nadchodzi pora
skadania jaj, szukaj podobnego. Mona by wic powiedzie, e mamy do czynienia z
kukukami pokrzywnicowymi, kukukami trzcinniczkowymi, kukukami wiergotkowymi i
tak dalej, a owa cecha utrzymuje si zazwyczaj wzdu linii eskiej. Oczywicie nie ma tu
mowy o adnych odmiennych gatunkach czy rasach, w normalnym tego sowa znaczeniu.
Ornitolodzy mwi raczej o rodach (lac: gens). Rody nie s prawdziwymi rasami czy
gatunkami, poniewa nie nale do nich samce kukuek. Samce nie skadaj jaj, a zatem nigdy
nie musz wybiera gniazda dla swych dzieci. Kiedy samiec kukuki si parzy, to ani rd
samicy, ani to, w gniedzie jakiego gatunku wychowali si i ona, i on, nie ma adnego
znaczenia. Wniosek z tego, e midzy rodami istnieje swobodny przepyw genw, a rol
cznikw w ich transferze peni samce. Samica oraz jej matka, babka ze strony matki, matka
prababki i tak dalej nale do jednego rodu. Jednake babka ze strony ojca i matka babki ze
strony ojca, a w ogle wszystkie poprzedniczki zwizane z samic przez przodkw mskich,
mog nalee do dowolnego rodu. Z punktu widzenia dowiadczenia genu skutki tego s
bardzo interesujce. Przypomnijmy, e u ptakw to wanie samice maj niejednakowe
chromosomy pci X i Y, podczas kiedy samce maj po dwa chromosomy X. Rozwamy, co to
oznacza dla ancestralnego dowiadczenia genw chromosomu Y. Poniewa chromosom Y
jest przekazywany wycznie w linii eskiej i nigdy nie staje si czci dowiadczenia
adnego samca, pozostaje on cile przypisany do konkretnego rodu. Mamy zatem
chromosomy Y pokrzywnicowe, wiergotkowe i tak dalej. Ich dowiadczenie
dotyczce przybranych rodzicw jest wci takie samo z pokolenia na pokolenie. Pod tym
wzgldem zbir genw chromosomu Y rni si od wszystkich pozostaych genw kukuki,
ktre spdzajc jaki czas w organizmach samcw, s swobodnie wymieniane midzy rodami,
a tym samym dowiadczaj kadego z rodw z czstotliwoci odpowiadajc frekwencji
ich wystpowania.
Przyjmujc wic, e geny stanowi opis ancestralnych wiatw, wikszo genw kukuki
bdzie opisywaa cechy wsplne dla wszystkich gniazd ptakw, na ktrych gatunek ten
pasoytowa. Chromosom Y natomiast - jako jedyny - bdzie opisywa jeden typ gniazda,
jeden gatunek przybranych rodzicw. Oznacza to, e geny chromosomu Y, w sposb
niedostpny innym genom kukuki, mog wyksztaci w toku ewolucji triki umoliwiajce im
przetrwanie w okrelonym rodzaju gniazda. O jakie triki chodzi? No c, jaja kukuek
wykazuj niekiedy pewne podobiestwo do jaj gatunku przybranych rodzicw. Jaja kukuki
zoone w gniedzie wiergotka kowego wygldaj jak due jajo wiergotka. Jaja kukuki
zoone w gniazdach trzcinniczkw s jak due jaja trzcinniczkw, a te z gniazd pliszek
siwych - jak due jaja pliszek. Prawdopodobnie jest to korzystne dla jaj kukuek, ktre
mogyby inaczej zosta odrzucone przez przybranych rodzicw. Ale zastanwmy si, co to
wszystko musi oznacza z punktu widzenia genw.
Gdyby geny odpowiedzialne za kolor jaja znajdoway si w jakimkolwiek chromosomie z
wyjtkiem Y, to byyby przenoszone przez samce na samice nalece do wszelkich
moliwych rodw. Oznaczaoby to, e byyby te przenoszone do najprzerniejszych gniazd
gospodarzy i nie istniaby aden stay nacisk selekcyjny w kierunku upodabniania si do
jakichkolwiek jaj. W takim wypadku jaja kukuek nie miayby wielkich szans na
upodobnienie do jaj poszczeglnych gatunkw gospodarzy, moe najwyej przejyby
niektre z najbardziej powszechnych cech - charakterystycznych dla jaj wszystkich
gospodarzy. Chocia brak na to bezporednich dowodw, istniej podstawy, by sdzi, e
geny sterujce mimikr jaj kukuki ulokowane s w chromosomie Y. Samice zatem skadaj
jaja z tym wanie chromosomem z pokolenia na pokolenie w gniazdach jednego gatunku. Ich
ancestralne dowiadczenie wynika z zetknicia z bacznym spojrzeniem zawsze tego
samego gatunku ptakw. I wanie owo spojrzenie wywiera nacisk selekcyjny, prowadzcy do
upodobnienia barwy i wzoru plamek jaj kukuek do wygldu jaj gatunku przybranych
rodzicw.
Istnieje jednak uderzajcy wyjtek. Jaja kukuek skadane w gniazdach pokrzywnic nie
przypominaj jaj tych ptakw. Nie rni si midzy sob bardziej ni jaja skadane w
gniazdach trzcinniczka czy wiergotka; kolor tych jaj jest charakterystyczny dla rodu kukuek
pokrzywnicowych, nie s one podobne do jaj nalecych do innych rodw, ale te nie
przypominaj jaj pokrzywnic. Dlaczego? Mona by sdzi, e jaja pokrzywnic, jednolicie
bladoniebieskie, s trudniejsze do naladowania ni jaja wiergotka kowego czy
trzcinniczka. A moe fizjologia kukuek nie pozwala im na produkcj jaj tego koloru? Takie
definitywne twierdzenia zawsze budziy moj nieufno, a w tym wypadku istniej dane
przemawiajce przeciw temu. Pewien rd kukuek w Finlandii skada jaja w gniazdach
pleszek, ktre te maj bladoniebieskie jaja. Kukuki te, nalece do tego samego gatunku, co
kukuki z Wysp Brytyjskich, wietnie radz sobie z upodobnieniem swych jaj do jaj pleszek.
To dowodzi z pewnoci, e fakt, i jaja kukuek brytyjskich nie upodobniy si do jaj
pokrzywnic, raczej nie moe wynika z wrodzonej niemonoci tych kukuek do
produkowania gadkich bladoniebieskich jaj.
Davies i Brooke sdz, e waciwe wyjanienie ley w krtkiej historii zwizku kukuek
z pokrzywnicami. Kukuki tocz z kadym z gatunkw, na ktrych pasoytuj, ewolucyjny
wycig zbroje, rd za, ktry jest obiektem naszych rozwaa, dopiero niedawno wszed w
pasoytniczy zwizek z pokrzywnicami. Krtki czas trwania relacji nie by wystarczajcy,
aby pokrzywnice wytworzyy na drodze ewolucji jakie mechanizmy obronne. Take same
kukuki pokrzywnicowe albo nie miay do czasu, by wyewoluoway u nich jaja podobne do
jaj pokrzywnic, albo nie byo takiej potrzeby, poniewa u pokrzywnic nie pojawia si jeszcze
zdolno odrniania wasnych jaj od podrzuconych. Dostosowujc nasze rozwaania do
konwencji tego rozdziau mona powiedzie, e wzajemne dowiadczenia puli genowej
pokrzywnic i puli kukuek (czy raczej chromosomu Y rodu kukuek pokrzywnicowych) nie s
wystarczajco due, by spowodowa wycig zbroje. By moe kukuki pokrzywnicowe
wci jeszcze s przystosowane do skadania jaj w gniedzie innego gatunku przybranych
rodzicw, tego, ktrego wypara si ich niedawna prababka, skadajc po raz pierwszy jaja w
gniazdach pokrzywnic.
wiergotki kowe, trzcinniczki i pliszki siwe s zatem od dawna wrogami
odpowiadajcych im rodw kukuek. W ich wypadku byo do czasu na wzajemne zbrojenia.
Gatunek wykorzystywany wypracowa sobie bystro wzroku potrzebn przy wykrywaniu
oszukaczych jaj, a kukuki weszy w posiadanie odpowiednich mechanizmw maskujcych
te jaja. Rudziki s przypadkiem porednim. Ich kukuki skadaj jaja, ktre przypominaj
nieco jaja rudzikw, ale nie bardzo. By moe wycig zbroje midzy rudzikami i
rudzikowym rodem kukuek zacz si w rednio odlegej przeszoci: chromosomy Y
kukuek s nieco bardziej dowiadczone, jednake ich opisanie wspczesnych (rudzik)
rodowisk ancestralnych jest wci z lekka oglnikowe i skaone wczeniejszymi opisami
innych gatunkw, tych, ktrych dowiadczyy wczeniej.
Davies i Brooke przeprowadzili seri dowiadcze, umylnie podkadajc dodatkowe jaja
odmiennych typw do gniazd nalecych do rnych gatunkw ptakw. Chcieli zobaczy,
ktre gatunki odrzuc, a ktre przyjm dziwne jaja. Zgodnie z ich hipotez gatunki, ktre
maj za sob dugi okres walk z plag kukuek, powinny, wskutek nabytego dowiadczenia,
by bardziej skonne do odrzucania obcych jaj. Jeden ze sposobw sprawdzenia tej hipotezy
zakada przyjrzenie si nawet gatunkom, ktre nie nadaj si wcale na ywicieli modych
kukuek. Pisklta kukuek odywiaj si owadami lub ddownicami. Gatunki, ktre karmi
swe mode ziarnem, i gatunki, ktre gniazduj w dziuplach, do ktrych kukuki nie maj
dostpu, nigdy nie byy zagroone. Davies i Brooke przewidywali, e takie ptaki w ogle si
nie przejm, jeli eksperymentatorzy umieszcz w gniedzie obce jaja. I rzeczywicie tak si
stao. Natomiast gatunki nadajce si na ywicieli modych kukuek, takie jak ziby, drozdy
piewaki i kosy, wykazyway wiksze skonnoci do odrzucania jaj podkadanych im przez
badaczy.
Muchowki s potencjalnie podatne na inwazj kukuek, poniewa dieta ich modych jest
odpowiednia take dla kukuek. Jednake cho gniazda muchowki szarej s otwarte i atwo
dostpne, to ju muchowka aobna gniazduje w dziuplach, ktrych penetracj
uniemoliwia kukuce jej wielko. Do powiedzie, e kiedy eksperymentatorzy umiecili
w tych gniazdach obce jaja, muchowki aobne, z ich niedowiadczon pul genow,
przyjy je bez protestu; muchowki szare za przeciwnie - odrzuciy je, co wskazuje na to,
e ich pula genowa bya wiadoma zagroenia, jakie stanowi moda kukuka - na podstawie
nabytego dawno temu dowiadczenia.
Zesp Daviesa i Brookea wykona jeszcze podobne dowiadczenia z gatunkami, ktre
pady ju ofiar kukuczego pasoytnictwa gniazdowego. wiergotki kowe, trzcinniczki i
pliszki siwe zwykle odrzucay sztucznie dodane jaja, natomiast pokrzywnice - nie; pasuje to
do hipotezy o ich braku dowiadczenia wyniesionego z przeszoci przodkw. Rudziki i
rokitniczki mieciy si gdzie pomidzy nimi, za to potrzosy - odpowiednie na ywicieli, ale
z rzadka jedynie padajce ofiar - cakiem odrzucay obce jaja. Nic dziwnego, e kukuki nie
pasoytuj na nich. W interpretacji Daviesa i Brookea byby to prawdopodobnie dowd na
to, e potrzosy odbyy dug drog ewolucyjnego wycigu zbroje, ktry w kocu wygray.
Pokrzywnice s na samym pocztku wycigu, rudziki s nieco bardziej zaawansowane w
swoim, a wiergotki kowe, trzcinniczki i pliszki siwe przebyy niejako poow drogi.
Kiedy mwimy o tym, e pokrzywnice s dopiero na pocztku swej walki z kukukami, to
zwrot dopiero na pocztku odnosi si oczywicie do ewolucyjnej skali czasu. W
zestawieniu z ludzkimi miarami historycznymi ten zwizek mgby si wyda do stary.
Oxford English Dictionary cytuje wzmiank z 1616 roku na temat heisugge (starodawne
okrelenie pokrzywnicy), czyli ptaka, ktry wysiaduje jaja kukuki. Davies wskazuje na
nastpujcy fragment szekspirowskiego Krla Lira (I, IV), powstay dekad wczeniej, a
traktujcy o hedge sparrow:
Bo wiesz, wujaszku:
Wrbel kukuk poty pielgnuje
Pki mu pd jej oczu nie wykluje.63

Natomiast w wieku XTV Chaucer pisa o relacjach midzy kukukami i pokrzywnicami
(heysoge) w The Parliament of Fowls (Sejm ptakw):
Bezlitosny morderco biednej pokrzywnicy
Co przyniose na ga swoje piskl czwarte!

Wedug sownika mona wszystkie trzy przywoane w powyszych przykadach
okrelenia pokrzywnicy traktowa jako synonimy, jednake nic na to nie poradz, e rodzi si
w mym umyle ciekawo, na ile moemy zaufa takim pierwocinom ornitologii. Sam
Chaucer wyraa si zwykle z du precyzj, co nie zmienia faktu, e miano wrbla
nadawano w jego czasach wszystkiemu, co dla celw metodycznych mona by dzi okreli
jako MBP (may brzowy ptaszek). Takie te znaczenie moe mie w poniszym fragmencie,
wzitym ze sztuki Szekspira Henryk IV (cz I, akt V, sc. I), sowo wrbel (sparrow):
Karmiony przez nas tak nam zapacie.
Jak pd niewdziczny kukuki wrblowi,
Zburzye gniazdo nasze: karm ci nasza
Tak utuczya, i wkrtce do ciebie
Mio si nasza zbliy nie waya
Z obawy, aby nas take nie pokn.64

W ujciu wspczesnym wrbel oznaczaby jedynie wrbla z gatunku Passer domesticus,
ktry nigdy nie pada ofiar kukuek. Pomimo swego drugiego angielskiego miana - hedge
sparrow (wrbel ywopotowy) - pokrzywnica (Prunella modularis) nie jest spokrewniona z
wrblem. Jest natomiast wrblem w lunym tego sowa znaczeniu, jako may brzowy
ptaszek. Tak czy inaczej, jeli przyjmiemy za dobr monet chaucerowskie wiadectwo, e
gra w podrzucanego midzy kukukami i pokrzywnicami siga XIV wieku, to wedug
cytowanych przez Daviesa i Brookea teoretycznych danych, uwzgldniajcych stosunkowo
niewielk liczebno kukuek, mona by te przyj, e relacja midzy tymi gatunkami jest na
tyle nowa - w znaczeniu ewolucyjnym - aby uzasadniao to wyran naiwno pokrzywnic
w obliczu kukuczej inwazji.
Zanim porzucimy temat kukuek, warto si zastanowi nad jeszcze jedn kwesti. Ot
nie jest wykluczone, e moe istnie jednoczenie wicej rodw dajmy na to kukuek
rudzikowych, przy czym mimetyzm cechujcy ich jaja pojawia si za kadym razem
niezalenie. Poniewa nie ma midzy poszczeglnymi rodami wymiany genw ulokowanych
na chromosomie Y, moe si zdarzy, e jednoczenie bd egzystowa zarwno precyzyjni
naladowcy, jak i kukuki o mniejszych zdolnociach mimetycznych. Zarwno samice
pierwszego, jak i drugiego gatunku mogyby si parzy z tymi samymi samcami, jednake nie
nosiyby tych samych chromosomw Y. Precyzyjne naladowczynie pochodziyby od samic,
ktre zaczy skada jaja w gniazdach rudzikw ju dawno temu, natomiast mniej precyzyjne
byyby potomkiniami samicy, ktra stosunkowo niedawno przerzucia si na rudziki z innego
gatunku.
Mrwki, termity i inne owady spoeczne reprezentuj kolejne niezwyke przystosowania.
Wystpuje u nich forma zwana robotnicami (robotnikami), zwykle dzielona na kilka kast:
onierzy, rednich robotnic, maych robotnic i tak dalej. Kada robotnica, niezalenie od
kasty, posiada geny, ktre mog j przemieni w przedstawiciela innej kasty. Gwnie od
sposobu odywiania larw zaley to, ktre zestawy genw zostan zaktywizowane. Warunki
chowu osobnikw modocianych s za tym czynnikiem, ktry pozwala stworzy w kolonii
przydatn rwnowag w postaci rozmaitych kast. Czasem rnice midzy kastami s wrcz
widowiskowe. U azjatyckiego gatunku mrwki Pheidologeton diversus osobniki nalece do
kasty duych robotnic (wyspecjalizowanej -niczym buldoery - w przygotowywaniu w
podou cieek dla innych czonkw kolonii) s 500 razy cisze od maych robotnic, do
ktrych naley zwyka codzienna mrwcza krztanina. Ten sam zestaw genw umoliwia
zatem uroniecie pewnym larwom do postaci olbrzymw, gdy inne ogranicza do liliputw, a
wszystko w zalenoci od tego, ktre z genw zostan wczone. Mrwki beczuki, o
odwokach wypenionych nektarem i wygldajcych niczym przezroczyste te kule, s
ywymi spiarniami zwisajcymi z sufitu gniazda. Zwyczajne prace, takie jak obrona
mrowiska, wyszukiwanie poywienia oraz - w tym przypadku - uzupenianie zapasw w
ywych magazynach, nale do zwykych robotnic, ktrych odwoki nie ulegy
przeksztaceniu. Te normalne robotnice te maj geny decydujce o staniu si beczuk; z
kolei osobniki beczuki mogyby, gdyby w trakcie ich rozwoju wczyy si inne geny, sta
si zwykymi robotnicami. Tak samo jak wwczas, gdy powstaj samce lub samice, widoczne
rnice ksztatu ciaa zale od tego, jakie geny zostan uruchomione. W tym przypadku
decyduj o tym czynniki rodowiskowe, prawdopodobnie dieta. I znw, na podstawie genw
(ale nie budowy ciaa) dowolnego osobnika danego gatunku mrwek nasz zoolog przyszoci
mgby otrzyma peny obraz cakowicie odmiennego ycia rnych kast.
Zamieszkujcy Europ limak Cepea nemoralis (wstyk gajowy) charakteryzuje si du
zmiennoci ksztatu i barwy. Podstawowe kolory jego muszli to (w kolejnoci dominacji, w
formalnym, genetycznym znaczeniu tego sowa): brz, ciemny r, jasny r, bardzo blady
r, kolor ciemnoty i jasnoty. Na tym tle moe wystpowa dowolna - od 0 do 5 - liczba
paskw. W przeciwiestwie do owadw spoecznych, nie wszystkie wstyki s jednakowo
wyposaone pod wzgldem genetycznym do przyjcia takiej czy innej postaci. Nie mona te
powiedzie, e rnice w wygldzie poszczeglnych form zale od warunkw, w jakich
limaki te wzrastaj. Maj one geny, ktre determinuj liczb paskw, a take takie, ktre
sprawiaj, e staj si na przykad ciemnorowe. Wszystkie formy mog si jednak ze sob
krzyowa.
Przyczyny istnienia wielu odmian tego limaka (czyli tzw. polimorfizm), a take
genetyczne podoe tego zjawiska, stay si obiektem szczegowych studiw dwjki
angielskich badaczy, Arthura J. Caina i nieyjcego ju Philipa M. Shepparda, a potem caej
szkoy zoologicznej, ktrej dali pocztek. Ewolucyjne uzasadnienie polimorfizmu sprowadza
si w gwnej mierze do stwierdzenia, e wstyki yj w najrozmaitszych siedliskach - w
lasach, na kach i pastwiskach, na goej ziemi - a zatem barwy ochronne, majce chroni
limaka przed wzrokiem ptakw, powinny by rne w zalenoci od rodowiska, ktre
zamieszkuje. Wstyki wystpujce w zarolach bukowych maj domieszk genw
osobnikw yjcych na kach, poniewa krzyuj si z nimi na obrzeach. limak z wyyn
kredowych ma nieco genw, ktre wczeniej przetrway w organizmach jego przodkw z
terenw lenych; to po nich dziedziczy moe paski, jeli pozwol na to inne jego geny. W
tym wypadku nasz zoolog przyszoci, aby zyska peny obraz wszystkich wiatw
ancestralnych wstyka, bdzie musia przyjrze si puli genowej caego gatunku.
Podobnie jak wstyki, ktre wystpuj obecnie w rnych siedliskach, tak przodkowie
wszystkich gatunkw zmieniali od czasu do czasu swj sposb ycia. Mysz domowa (Mus
musculus) yje dzi prawie wycznie w domostwach i najbliszym otoczeniu czowieka, jako
niepodany beneficjent rozwoju rolnictwa. Jak na standardy ewolucyjne, ten sposb ycia
jest jednak do nowy. Przodkowie tego gatunku musieli si czym ywi, zanim ludzie
wynaleli upraw roli. Niewtpliwie pokarm ten by na tyle nieodlegy od obecnego, e ich
wyposaenie genetyczne mogo by zaprzgnite do roboty, kiedy otworzyo si przed nimi
rolnicze eldorado. Myszy i szczury opisuje si czasem jako zwierzce chwasty (nota bene jest
to cakiem niezy przykad poetyckiej obrazowoci, dobrze oddajcej rol tych gryzoni w
rodowisku). S generalistami i oportunistami, noszcymi geny, ktre pomogy ich
przodkom przetrwa w wielu rnych siedliskach; do dzisiaj maj geny sprzed rozwoju
rolnictwa. Kady, kto podejmie prb ich odczytania, moe stan w obliczu prawdziwego
palimpsestu opisw ancestralnego wiata tych zwierzt.
Sigajc jeszcze wczeniej, DNA wszystkich ssakw opisuje rozmaite aspekty rodowisk
zarwno zamierzchych, jak i tych bardziej wspczesnych. DNA wielbda kiedy
zamieszkiwa morza, ale nie by tam ju od dobrych 300 milionw lat. Wiksz cz swych
geologicznych dziejw spdzi na pustyni, programujc takie ciaa, ktre miay by odporne
na py i oszczdnie gospodarowa wod. Jak piaskowe wzgrza zostay uformowane przez
pustynne wiatry w fantastyczne ksztaty, czy skay uksztatowane przez fale oceanw, tak
wspczesny wielbdzi DNA zosta wyrzebiony przez przeywanie na pradawnych
pustyniach, a wczeniej w jeszcze dawniejszych morzach. DNA wielbda mwi - jeli tylko
potrafilibymy zrozumie ten jzyk - o zmieniajcych si wiatach przodkw dzisiejszych
wielbdw. Gdybymy zrozumieli ten jzyk, dostrzeglibymy, e tuczyk i rozgwiazda maj
w swoim DNA wpisane sowo morze. DNA kretw i ddownic powiedziaby: wiat
podziemny. Oczywicie, wszystkie DNA mwiyby rwnie wiele innych rzeczy. W DNA
rekina i geparda mona by znale wsplne sowo polowanie, a zarazem rne rzeczy o
morzu i ldzie. DNA mapy i geparda mwiyby o mleku, a map i leniwcw - o drzewach.
DNA wieloryba i diugonia opisywayby prawdopodobnie oceany bardzo dawne, nieco mniej
dawne ldy i jeszcze mniej odlege w czasie morza - znw mamy tu prawdziwy palimpsest.
W opisie genetycznym te cechy rodowiska, ktre pojawiaj si czsto lub odgrywaj
du rol, s oczywicie silniej podkrelane (posiadaj wiksz wag) ni cechy rzadkie lub
mao znaczce. rodowiska bardzo odlege w czasie maj inn - zwykle mniejsz - wag ni
bardziej wspczesne, chocia nie dzieje si to w aden oczywisty sposb. rodowiska, ktre
zajmuj du cz historii gatunku, bd miay bardziej znaczcy udzia w genetycznym
opisie jego dowiadcze ni te, ktre choby i sprawiay niezwykle dramatyczne wraenie w
chwili zajcia, w istocie okazay si geologicznymi jednorazowymi epizodami.
Istnieje do poetyczna sugestia, e praktyka, jak swego czasu odbyy w rodowisku
morskim wspczesne organizmy ldowe, znalaza swe odzwierciedlenie we waciwociach
biochemicznych krwi, o ktrej mwi si, e przypomina pierwotne sone morza. Take pyn
wypeniajcy jajo gada porwnuje si do prywatnego stawu, czego w rodzaju pozostaoci
prawdziwych staww, w ktrych dorastay larwy ich odlegych, pazich przodkw. Jeli
zwierzta i ich geny nosz na sobie takie pradawne pitno, musi si tak dzia z jakich
praktycznych powodw. Z pewnoci nie jest to sztuka dla sztuki. A oto, co mam na myli.
Kiedy nasi odlegli przodkowie yli jeszcze w morzach, wiele ich biochemicznych i
metabolicznych procesw byo zharmonizowanych z chemizmem wody morskiej - a ich geny
zawary opis tego chemizmu - z oczywistych przyczyn funkcjonalnych. Jednake (i w pewien
sposb wie si to z nasz hipotez samolubnego wsppracownika) biochemiczne
procesy zharmonizowane byy nie tylko ze wiatem, ale take ze sob nawzajem. Na wiat, do
ktrego si dopasowyway, skaday si rne zwizki tworzce organizm oraz procesy, w
jakich one uczestniczyy. Kiedy odlegli potomkowie zwierzt morskich przenieli si na ld i
stopniowo stawali si coraz lepiej dostosowani do suchego, wypenionego powietrzem
rodowiska, stare wzajemne przystosowania procesw biochemicznych - tym samym, tak si
zoyo, do chemicznej pamici morza - pozostay. Dlaczego miaoby by inaczej; skoro
rozmaite rodzaje zwizkw obecnych w komrkach i we krwi tak bardzo przewyszaj
liczebnie rozmaite rodzaje zwizkw spotykanych w wiecie zewntrznym? Jedynie w bardzo
oglnym sensie moemy powiedzie, e w genach zapisane s rodowiska naszych przodkw.
Tym, co faktycznie geny zapisuj (i co zostaje przetumaczone na rwnolegy jzyk
czsteczek biaka), s instrukcje potrzebne dla rozwoju zarodkowego kadego osobnika. W
istocie caa pula genowa gatunku zostaje wyrzebiona tak, by pasowaa do rodowisk, ktrych
dowiadczali przodkowie tego gatunku. Oto przyczyna, dla ktrej porwnaem gatunek z
maszyn statystyczn do uredniania. Wanie w takim porednim znaczeniu nasz DNA
stanowi zakodowany opis wiatw, w jakich przetrwali nasi przodkowie. Czy nie jest to
myl frapujca? Jestemy rodzajem cyfrowego archiwum afrykaskiego pliocenu, a nawet
dewoskich mrz; jestemy ywymi skarbnicami mdroci bardzo dawnych czasw. Mona
by ycie strawi na studiowaniu tej pradawnej ksigi i umrze niesyty cudw, jakie ona w
sobie kryje.

ROZDZIA 11
PONOWNE SPLATANIE WIATA
Od kiedy rozpoczam sw edukacj, rni ludzie wraliwi zmysowo i z poczuciem
hierarchii spraw wanych opisywali mi wiat za pomoc kolorw i dwikw.
Std te z przyzwyczajenia myl o rzeczach jako o przedmiotach barwnych i
dwicznych. Nawyk to jedno, istnieje jednak te co takiego, jak zmys duszy.
Mzg, ze sw piciozmysow konstrukcj, upomina si o wasne prawa i tumaczy
wszystko po swojemu. W zwizku z tym wszystkim jedno mojego wiata wymaga, aby by
w nim kolor niezalenie od tego, czy jestem w stanie go postrzega czy nie.
Zamiast zamkn si w sobie, bior w tym wszystkim udzia choby poprzez rozmow,
cieszc si radoci tych, ktrzy bdc przy mnie, spogldaj na pikne barwy zachodzcego
soca lub tczy.
HELEN KELLER, Historia mojego ycia65 (1902)
Tak jak pula genowa gatunku zostaje wyrzebiona na ksztat zestawu modeli wiatw
ancestralnych, tak w mzgu jednostki przechowywany jest zestaw modeli wasnego wiata
zwierzcia. Oba te zestawy stanowi zapis przeszoci i oba s wykorzystywane, by przetrwa
i przedosta si do przyszoci. Rnice midzy nimi dotycz skali czasowej i stopnia
indywidualnoci. Opis genetyczny jest zbiorow pamici caego gatunku, sigajc w
przeszo niemal bez koca. Pami mzgu to osobista pami jednostki, zawierajca jej
wasne dowiadczenia, poczwszy od chwili narodzin.
Swoj subiektywn wiedz na temat jakiego znajomego miejsca odbieramy jako
odwzorowanie; nie jest ono dokadne, z zachowaniem skali; w istocie bywa o wiele mniej
dokadne, ni mylimy, wystarcza jednak dla naszych celw. Jedn z metod analizy tego
problemu zaproponowa jakie kilka lat temu Horace Barlow, fizjolog z Cambridge, nota bene
potomek Karola Darwina w linii prostej. Gwny obiekt zainteresowania Barlowa stanowi
percepcja wzrokowa, a punktem wyjcia jego rozwaa jest stwierdzenie, e rozpoznanie
jakiegokolwiek obiektu to proces o wiele bardziej skomplikowany, ni nam - rozpoznajcym
wszak wszystko bez najmniejszego wysiku - zwykle si wydaje.
Jestemy bowiem bogo niewiadomi, jak niezwykle przemylnej rzeczy dokonujemy w
kadej sekundzie swojego wiadomego ycia, kiedy patrzymy na wiat i rozpoznajemy
otaczajce nas obiekty. Zadanie naszych narzdw zmysw, polegajce na rozplataniu
fizycznych bodcw, ktre je bombarduj, wydaje si dziecinn igraszk w porwnaniu z
funkcj mzgu polegajc na splataniu udostpnionych mu informacji w taki wewntrzny
model wiata, z ktrego bdzie mg pniej skorzysta. Odnosi si to do wszystkich naszych
drg postrzegania, jednake ja w omwieniu ogranicz si do zmysu wzroku, on bowiem
znaczy dla nas najwicej.
Rozwamy, z jakimi problemami boryka si nasz mzg, kiedy ma do rozpoznania jaki
obiekt, zamy liter A. Albo, dajmy na to, twarz jakiej osoby. Zgodnie z powszechnie
przyjtym zwyczajem zwyko si analizowa twarz babki pewnego wybitnego neurobiologa J.
Lettvina, ale my moemy sobie wybra dowoln znan nam twarz albo jakikolwiek inny
obiekt. Nie chodzi nam tu te o wiadomo subiektywn, czyli trudny problem filozoficzny,
co znaczy by wiadomym na przykad twarzy wasnej babki. Na pocztek sprbujmy znale
t komrk mzgow, ktra ulega pobudzeniu wtedy i tylko wtedy, gdy na siatkwce oka
pojawi si obraz babki - nie jest to jednak takie proste. Byoby atwiej, gdybymy mogli
przyj, e obraz twarzy pada zawsze na ten sam obszar siatkwki oka. Wtedy mona by
mwi o jakim rozwizaniu w rodzaju dziurki od klucza: babkoksztatnym obszarze
komrek w siatkwce podczonym do tej komrki mzgu, ktra wysya sygna: babka.
Inne komrki - nie nalece do tej grupy (stanowice antydziurk od klucza) - musiayby
by podczone w sposb umoliwiajcy wysyanie sygnaw hamujcych. W przeciwnym
wypadku komrka orodkowego ukadu nerwowego reagowaaby na przykad na bia
paszczyzn rwnie silnie jak na twarz babki, ktr - wraz ze wszystkimi innymi moliwymi
obrazami - paszczyzna ta musiaaby zawiera. Caa idea reakcji na wybrany obraz polega
na braku reakcji na cokolwiek innego.
Rozwizanie typu dziurki od klucza odpada po prostu ze wzgldu na liczby. Nawet gdyby
Lettvin nie musia w yciu rozpoznawa niczego poza twarz wasnej babki, to jak radziby
sobie z sytuacj, kiedy jej obraz padaby na rne czci siatkwki? Co miaby zrobi, gdyby
zmienia si wielko i ksztat twarzy, kiedy babka przybliaa si lub oddalaa, obracaa si
do profilem, odchylaa w ty. umiechaa lub marszczya czoo? Gdybymy dodali do siebie
wszystkie moliwe kombinacje dziurek od klucza i antydziurek od klucza, uzyskalibymy
liczb astronomiczn! A kiedy zdamy sobie spraw z tego, e Lettvin rozpoznaje nie tylko
twarz swojej babki, ale take setki innych twarzy, inne fragmenty ciaa swej babki i
pozostaych ludzi, wszystkie litery alfabetu, tysice najrozmaitszych przedmiotw, ktrym
kady z nas codziennie nadaje imi, a to wszystko we wszelkich moliwych pooeniach i
perspektywach, to liczba potencjalnie pobudzonych komrek wydaje si niewyobraalna!
Amerykaski psycholog Fred Attneave, ktry sam wysun hipotez podobn do
przedstawionej przez Barlowa, udramatyzowa t wizj za pomoc nastpujcego obliczenia:
zaoywszy nawet, e - zgodnie z modelem dziurki od klucza - z kadym obrazem i we
wszystkich jego permutacjach radzi sobie jedna tylko komrka mzgu, to i tak trzeba by
mierzy objto ludzkiego mzgu w szeciennych latach wietlnych.
Jak zatem moliwe jest postrzeganie przy objtoci mzgu mierzonej w setkach
centymetrw szeciennych? Odpowied zaproponowali w latach pidziesitych niezalenie
dwaj uczeni: Barlow i Attneave. Sdz oni, e ukad nerwowy wykorzystuje olbrzymi
redundancj wszystkich informacji sensorycznych. Redundancja jest terminem z dziedziny
teorii informacji, stworzonym przez inynierw zajmujcych si kwestiami pojemnoci linii
telefonicznych. Informacja, w technicznym znaczeniu tego sowa, stanowi wielko
nieprzewidywaln, mierzon jako odwrotno oczekiwanego prawdopodobiestwa.
Redundancja za jest czym w rodzaju przeciwiestwa informacji, wielkoci wyraajc
stereotypowo. Redundantne informacje czy fragmenty informacji o niczym nie mwi,
poniewa ich odbiorca, w pewnym sensie, wie, czego si moe spodziewa. Gazety nie
drukuj tekstw zatytuowanych Dzi rano wzeszo soce. Niosyby one niemal zero
informacji. Gdyby jednak pewnego ranka soce nie wzeszo, redaktorzy dziennikw, gdyby
jacy przeyli, z pewnoci napisaliby o tym wiele artykuw. Ich zawarto informacyjna -
stanowica miar nieprzewidywalnoci - byaby cakiem wysoka. Jzyk, tak w formie
mwionej, jak pisanej, jest w duej mierze redundantny, std moliwo skondensowanego
jzyka telegraficznego - polegajcego na utracie redundancji i zachowaniu informacji.
Wszystko, co wiemy na temat wiata, ktry nas otacza, dociera do nas via komrki
nerwowe, terkoczce seriami impulsw niczym karabiny maszynowe. Przez komrk
nerwow przechodz salwy wyadowa, impulsw o okrelonym napiciu (ktrego warto
nie jest istotna), ale ktrych czsto znaczco si zmienia. Zastanwmy si teraz nad
zasadami kodowania (szyfrowania informacji). W jaki sposb przeoylibymy informacj ze
wiata zewntrznego, dajmy na to dwik oboju lub temperatur kpieli, na jzyk sw?
Pierwsze, co przychodzi do gowy, to kodowanie za pomoc czstoci: im gortsza woda, tym
szybciej karabin maszynowy strzela. Mwic inaczej, mzg musiaby mie termometr
dostosowany czstoci impulsw. Nie jest to jednak dobry pomys, poniewa taki byby
nieekonomiczny. Natomiast wykorzystanie redundancji daje moliwo stworzenia kodu,
ktry przenosi rwnie wiele informacji kosztem znacznie mniejszej liczby impulsw. Kiedy
mierzy si temperatur powietrza, przez duszy czas pozostaje ona mniej wicej taka sama.
Sygnalizowanie za pomoc impulsw o duej czstoci: Jest gorco, gorco, nadal gorco,
byoby niepotrzebna rozrzutnoci. Lepiej oznajmi: Nagle zrobio si gorco (z
zaoeniem, e bdzie tak a do nastpnego zawiadomienia).
Ku naszemu zadowoleniu moemy stwierdzi, e tak wanie zazwyczaj postpuj
komrki nerwowe, i to nie tylko w przypadku sygnalizowania temperatury, ale niemal we
wszystkich sytuacjach. Wikszo komrek nerwowych jest przystosowana do
sygnalizowania zmian w otaczajcym wiecie. Jeli z trbki wydobywa si dugi dwik o
jednej wysokoci, to typowa komrka nerwowa, ktra mwi o tym mzgowi, uyje
nastpujcego schematu impulsw: zanim trbka zacznie gra, czsto owych impulsw
bdzie niska, gdy tylko rozlegnie si dwik - wysoka; kiedy dwik bdzie si utrzymywa -
czsto impulsw bdzie si zmniejsza do wartoci podstawowej, a gdy trbka ucichnie -
czsto wyadowa gwatownie wzronie, po czym znw spadnie do czstoci
spoczynkowej. Mogyby te istnie rne rodzaje komrek nerwowych, dajmy na to takie,
ktre ulegaj pobudzeniu wycznie na pocztku dwiku, i takie, ktre wyadowuj si tylko
wtedy, gdy dwik ganie. Podobny uytek z redundancji - pomijanie sytuacji, w ktrych
wiat si nie zmienia - robi komrki, ktre informuj mzg o rnicach w nateniu wiata,
temperatury lub cinienia. Wszystko, co dotyczy wiata, jest sygnalizowane jako zmiana, i na
tym polega ekonomiczno tej metody.
Jednake nikt z nas nie syszy, kiedy dwik trbki ma si ku kocowi. Dla nas dwik
najpierw trwa, a potem do gwatownie milknie. Tak to jest i tego wanie naleaoby
oczekiwa, poniewa system kodujcy jest pomysowy. Nie eliminuje informacji, tylko
redundancj. Mzg jest informowany jedynie o zmianach i na tej podstawie moe sobie
zrekonstruowa reszt. Barlow uj to troch inaczej, ale my moemy powiedzie, e mzg
konstruuje wirtualny dwik, korzystajc z impulsw przekazywanych mu z uszu przez
nerwy. Zrekonstruowany wirtualny dwik jest kompletny i nie okrojony, pomimo e same
wiadomoci zostay z przyczyn ekonomicznych pozbawione wszystkiego poza informacj o
zmianach.
System ten si sprawdza, poniewa stan wiata w danej chwili zwykle niewiele rni si
od stanu, w jakim znajdowa si on chwil wczeniej. Cige sygnalizowanie stanu wiata
byoby ekonomiczne tylko wtedy, gdyby wiat zmienia si kaprynie, losowo i czsto. W
wiecie takim, jaki jest, nasze zmysy nastawione s na oszczdne sygnalizowanie stanw
niecigoci. Take mzg, przyjmujc susznie, e wiat nie zmienia si kaprynie i losowo,
uywa informacji dla zbudowania wewntrznej wirtualnej rzeczywistoci, w ktrej cigo
zostaje odtworzona.
wiat jest czym w rodzaju redundancji w przestrzeni i ukady nerwowe ywych istot
wykorzystuj tu odpowiednie sztuczki. Narzdy zmysw mwi mzgom o brzegach
(krawdziach) obecnych w nim obiektw, a mzgi uzupeniaj ca nudn zawarto
mieszczc si midzy nimi. Przypumy, e patrzymy na czarny kwadrat na biaym tle. Cay
obraz zostaje rzucony na siatkwk; moemy sobie j wyobrazi jako ekran pokryty gstym
dywanem malekich fotokomrek - prcikw i czopkw. Teoretycznie kada fotokomrka
mogaby relacjonowa mzgowi dokadn ilo wiata, ktre na ni pada. To, na co
patrzymy, jest jednak wysoce redundantne. Komrki rejestrujce kolor czarny s w
przewaajcej mierze otoczone tymi, ktre te rejestruj kolor czarny. Zarazem niemal
wszystkie komrki odnotowujce obecno bieli otoczone s innymi, take przekazujcymi
informacje o tym kolorze. Istotny wyjtek stanowi komrki na obrzeach. Te po biaej
stronie sygnalizuj biel, podobnie jak ssiadujce z nimi komrki znajdujce si jeszcze
gbiej w biaym obszarze. Natomiast komrki ssiadujce z nimi z drugiej strony pooone
s ju po czarnej stronie. Mzg moe dokona teoretycznej rekonstrukcji caego obrazu ju
wtedy, gdy pobudzone zostan wycznie komrki siatkwki lece na obrzeach. Taki
sposb niesie z sob wielk oszczdno impulsw elektrycznych. I znw: redundancja
zostaje usunita, informacja zachowana.
W praktyce osignicie tego ekonomicznego celu zapewnia mechanizm zwany
hamowaniem obocznym. Oto uproszczona wersja tej zasady, wykorzystujca nasze
porwnanie do ekranu zbudowanego z fotokomrek. Kada fotokomrka jest poczona
jednym dugim kablem z centralnym komputerem (mzgiem), a take krtszymi kablami ze
swoimi bezporednimi ssiadkami na ekranie. Krtkie poczenia przenosz hamowanie
ssiednich komrek, to znaczy zmniejszaj czsto ich wyadowa. Nietrudno dostrzec, e
czsto wysyanych impulsw bdzie najwysza u komrek lecych wzdu brzegw,
poniewa s one hamowane tylko z jednej strony. Hamowanie oboczne tego typu jest
powszechne na niskim poziomie procesu widzenia, zarwno u krgowcw, jak i
bezkrgowcw.
Znw zatem moglibymy powiedzie, e mzg tworzy wirtualny wiat, bardziej
kompletny ni obraz dostarczony mu przez zmysy Informacja, jak mzg otrzymuje od
zmysw, dotyczy gwnie brzegw; niemniej dziki obecnemu w nim modelowi potrafi on
uzupeni lece pomidzy nimi fragmenty. Tak jak w wypadku niecigoci czasowych, tak i
tu oszczdno polega na usuniciu - i pniejszym odtworzeniu w mzgu - redundancji.
Taka gospodarno nie byaby moliwa, gdyby wiat nie skada si z pewnych
powtarzalnych elementw. Gdyby odcienie i barwy byy w wiecie porozrzucane zupenie
przypadkowo, adne oszczdnociowe odtwarzanie rzeczywistoci nie byoby moliwe.
Inny rodzaj redundancji bierze si z faktu, e wiat rzeczywisty skada si z wielu linii
prostych lub te zakrzywionych w gadki, a tym samym atwy do przewidzenia (czyli
matematycznie odtwarzalny) sposb. Jeli koce linii s okrelone, to rodek moe zosta
atwo uzupeniony dziki wykorzystaniu prostej reguy, ktr mzg ju zna. Wrd
komrek nerwowych odkrytych w mzgach ssakw znajduj si tak zwane detektory linii -
neurony, ktre ulegaj pobudzeniu zawsze wtedy, gdy obraz jakiej prostej linii w pewnym
pooeniu padnie na dane miejsce w siatkwce, zwane polem recepcyjnym okrelonej
komrki mzgowej. Kad z komrek detektorowych cechuje preferowany kierunek. W
mzgu kota s tylko dwa preferowane kierunki - poziom i pion, przy czym liczba obu
rodzajw detektorw jest mniej wicej taka sama. U map natomiast uwzgldnione s take
inne kierunki. Powracajc do zjawiska redundancji, to, co si dzieje, mona opisa w
nastpujcy sposb. W siatkwce wszystkie komrki lece wzdu linii prostej wysyaj
impulsy, ktrych wikszo jest redundantna. Ukad nerwowy stosuje ekonomiczne
rozwizanie polegajce na uyciu jednej komrki do rejestracji linii oznaczonej przez
okrelenie jej pooenia. Liczne s oznaczane bardzo oszczdnie - albo tylko przez pooenie i
kierunek, albo przez koce tych linii, a nie przez lece pomidzy kocami punkty o
niewielkiej wartoci informacyjnej. Mzg tworzy wirtualn lini, uzupeniajc brakujce
punkty lece midzy jej kracami.
Jeli jednak jaki fragment obrazu nagle oddzieli si od reszty i na przykad zacznie
przesuwa si tu przy ziemi, bdzie to pewna nowo, ktra powinna zosta
zasygnalizowana. Biolodzy rzeczywicie odkryli komrki nerwowe, ktre pozostaj milczce,
dopki co nie zacznie si porusza na nieruchomym tle. Komrki te nie reaguj, gdy cay
obraz si porusza - co odpowiada sytuacji rzekomego ruchu, jaki widzi zwierz, kiedy samo
jest w ruchu. Natomiast ruch mniejszych obiektw na tle nieruchomego otoczenia jest bogaty
w informacje i istniej specjalne, wykrywajce go komrki nerwowe. Najsawniejszymi z
nich s detektory owadw, odkryte u ab przez Lettvina (tego od babki) i jego
wsppracownikw. Detektor owadw to komrka, ktra jest najwyraniej lepa na wszystko
z wyjtkiem ruchu maych obiektw na tle nieruchomego podoa. Kiedy w obszar objty
dziaaniem takiego detektora dostanie si owad, komrka nerwowa wybucha seri szybkich
impulsw, co zwykle koczy si nagym wyrzuceniem przez ab jzyka w celu zapania
owada. Jeli owad porusza si po linii prostej, to dla odpowiednio zoonego ukadu
nerwowego nawet i ten ruch jest redundancj. Kiedy ju uzyska si informacj, e owad
porusza si stale w kierunku pnocnym, to mona przyj, e bdzie to kontynuowa a do
kolejnej wiadomoci. Posunwszy takie rozumowanie krok dalej, powinnimy si
spodziewa, e w mzgu znajduj si komrki receptorowe wyszego rzdu, ktre s
szczeglnie wraliwe na zmian ruchu, dajmy na to zmian kierunku lub prdkoci. Lettvin i
jego wsppracownicy odkryli, znw u aby, rodzaj komrek, ktre zdaj si wanie tak
reagowa. Oto jak opisuj oni ten eksperyment w artykule w Sensory Communication
(1961):
Zacznijmy od pustej szarej sfery, ktra bdzie polem widzenia. Komrka detektora
zwykle nie reaguje na wczanie czy wyczanie wiata. Pozostaje w milczeniu. Teraz
wprowadzamy jaki may ciemny obiekt, o rednicy dajmy na to 1-2 stopni. Przedmiot si
porusza i niemal niezalenie od miejsca po pewnym czasie ruch ten zostaje nagle
zauwaony przez komrk. Od tej chwili gdziekolwiek obiekt si przesuwa, jest przez
komrk ledzony. Kade jego poruszenie, nawet najlejsze drgnicie, wywouje seri
impulsw, ktre nastpnie ulegaj wyhamowaniu a do poziomu szmeru, ktry trwa, dopki
obiekt jest widoczny. Jeli obiekt nadal si porusza, to wszelkie niecigoci jego ruchu, takie
jak zakrt, nawrt i tak dalej, sygnalizowane s kolejnymi seriami impulsw pojawiajcymi
si na tle pewnego podstawowego szmeru, ktry mwi nam, e obiekt jest nadal widoczny dla
komrki...
A zatem, podsumowujc, wydaje si, e ukad nerwowy na kolejnych, coraz to wyszych
poziomach dostraja si tak, aby silnie reagowa na zdarzenia nieoczekiwane, a sabo lub
wcale - na oczekiwane. Wraz z sukcesywnym przechodzeniem na wysze poziomy definicja
tego, co naley do zdarze nieoczekiwanych, coraz bardziej si komplikuje. Na poziomie
najniszym informacj jest kada plamka wiata. Na nastpnym - informacj stanowi ju
tylko brzegi. Jeszcze wyej, poniewa wiele brzegw jest prostych, informacj s krace
brzegw. Na kolejnym poziomie przekazem jest wycznie ruch. Potem tylko zmiana
szybkoci lub kierunku ruchu. Uywajc terminologii z teorii kodw Barlowa, mona
powiedzie, e ukad nerwowy uywa krtkich, oszczdnych sw dla wiadomoci
powtarzajcych si i oczekiwanych, a dugich i rozbudowanych dla opisania zdarze rzadkich
i zaskakujcych. Przypomina to troch jzyk mwiony, w ktrym sowa najkrtsze to te,
ktrych si najczciej uywa (ujmuje to tak zwane prawo Zipfa). Przedstawiajc ten pogld
w sposb kracowy, stwierdzamy, e zazwyczaj mzgowi nie trzeba nic mwi, poniewa to,
co si dzieje, nie odbiega od normy. Kada informacja byaby redundantna. Mzg jest
chroniony przed redundancj przez hierarchiczny ukad filtrw, z ktrych kady dostrojony
jest tak, aby usuwa oczekiwane zjawiska okrelonego typu.
Wynika z tego, e zestaw filtrw nerwowych skada si na rodzaj kompletnego opisu
pewnego stanu normalnego, na statystyczny opis waciwoci wiata, w ktrym dane
stworzenie yje. Jest to nerwowy odpowiednik rezultatu naszych rozwaa przedstawionych
w poprzednim rozdziale - stwierdzenia, e geny kadego gatunku wsptworz statystyczny
opis wiatw, w ktrych przodkowie owych gatunkw yli i podlegali dziaaniu doboru
naturalnego. Widzimy teraz, e jednostki kodowania sensorycznego, z ktrymi mzg
porwnuje otaczajce go rodowisko, take stanowi jego statystyczny opis. Jednostki te
wybrane s tak, aby pomija zdarzenia pospolite, a podkrela rzadkie. Nasz hipotetyczny
zoolog przyszoci powinien zatem by w stanie zrekonstruowa statystyczne wasnoci
wiata, w jakim yo nieznane zwierz - odczyta, co byo dla niego norm, a co rzadkoci -
badajc jego ukad nerwowy i mierzc statystyczne preferencje w dostrojeniu tego ukadu.
Wnioskowanie owego zoologa miaoby charakter poredni, tak samo jak w wypadku
genw. Nie byoby bezporednim odczytywaniem informacji na temat wiata, w ktrym
zwierz yo, ale raczej wysnuwaniem wnioskw poprzez przegld skrtw, ktrymi mzg
owego stworzenia zwyk ten wiat opisywa. Urzdnicy pastwowi uwielbiaj akronimy takie
jak NIK (Najwysza Izba Kontroli) czy MEN (Ministerstwo Edukacji Narodowej); wieo
upieczony biurokrata na pewno potrzebowaby sownika takich skrtw, rodzaju ksiki
szyfrowej. Kto, kto przypadkowo znalazby tak ksik na ulicy, atwo by si zorientowa -
sprawdzajc, jakim instytucjom nadano w niej skrty - z jakiego urzdu ona pochodzi (jeli
pewnym zwrotom przypisano skrty, to znaczy, e s one zapewne w tym ministerstwie
uywane nagminnie). Sama taka przechwycona ksika kodowa nie jest szczegowym
opisem adnego wiata, stanowi jednak statystyczne podsumowanie wiata takiego rodzaju,
ktry w sposb lapidarny opisuje kod zawarty w tej ksice.
Mona sobie wyobrazi, e mzg kadego zwierzcia jest wyposaony w liczne szufladki,
w ktrych magazynuje podstawowe obrazy, przydatne podczas odtwarzania wanych lub
powtarzajcych si waciwoci wiata, w jakim zwierz to yje. Cho w lad za Barlowem
podkrelam znaczenie procesu uczenia jako sposobu wypeniania tych szufladek, nie ma
powodu, aby dobr naturalny, operujc genami, nie mg si do tego przyczynia. A w takim
razie, nawizujc do toku rozumowania z poprzedniego rozdziau, moglibymy powiedzie,
e owe mzgowe szufladki zawieraj obrazy z przeszoci danego gatunku. Mona by to
nawet nazwa niewiadomoci zbiorow, gdyby nie nasuwajce si niepodane skojarzenia.
Preferencje obecne w zestawie takich zgromadzonych w szufladkach obrazw stanowi
jednak odbicie nie tylko tego, co jest statystycznie niespotykane w wiecie zwierzcia. Dobr
naturalny stara si o to, aby repertuar wirtualnych modeli zgromadzony w mzgu zawiera
spory procent obrazw, ktrych szczeglne znaczenie czy charakter sprawiaj, e s one
wane, nawet jeli nieczsto uywane. Moe si zdarzy, e zwierzciu wystarczy
jednorazowe uruchomienie jakiego zoonego wzoru, dajmy na to ksztatu samicy jego
wasnego gatunku. Bdzie to miao jednak szczeglne znaczenie, musi by bowiem wykonane
bezbdnie i sprawnie. Dla ludzi rozpoznawanie twarzy jest zdarzeniem zarwno pospolitym,
jak i posiadajcym wielkie znaczenie. Tak samo jest w przypadku map yjcych w
spoecznociach. Odkryto, e w mzgu mapy wystpuje specjalna klasa komrek, ktre
ulegaj maksymalnemu pobudzeniu tylko wtedy, kiedy zwierztom tym przedstawiony
zostanie obraz kompletnej twarzy. Jak wiadomo, ludzie, ktrzy doznali urazu pewnego
obszaru mzgu, dowiadczaj bardzo dziwnej, wybirczej lepoty. Nie rozpoznaj twarzy.
Poza tym widz wszystko cakiem normalnie, take zarysy twarzy i poszczeglne jej
elementy. Mog opisa nos, oczy i usta ogldanego czowieka. Nie mog natomiast rozpozna
adnej twarzy, nawet gdyby naleaa do najukochaszej istoty na wiecie.
Zdrowi ludzie nie tylko rozpoznaj twarze. Sprawiamy takie wraenie, jakbymy
koniecznie chcieli dopatrzy si twarzy nawet tam, gdzie ich wcale nie ma. Widzimy twarze
w zaciekach na suficie, w zarysach zboczy grskich, w chmurach czy marsjaskich skaach.
Cae pokolenia romantykw widziay ludzk twarz w ukadzie kraterw Ksiyca. Londyski
Daily Express z 15 stycznia 1998 roku powici ca kolumn na opis tego, jak to pewna
irlandzka gospodyni domowa ujrzaa twarz Jezusa w swojej cierce do kurzu: Mona si
spodziewa, e wkrtce pod drzwi jej domku napynie rzeka pielgrzymw [...] Ksidz z
parafii owej kobiety powiedzia: Nigdy wczeniej, przez 34 lata mego kapastwa, niczego
podobnego nie widziaem. Towarzyszce temu tekstowi zdjcie ukazuje wzr, jaki powsta
na brudnej cierce, w istocie przypominajcy nieco twarz czowieka; by tam niewyrany
zarys oka i co, co mogoby by nosem. Daily Express przypomina inne podobne do tej
historie, w tym o podanej niegdy w kawiarni w Nashville mateczce bueczce
przypominajcej twarz Matki Teresy w wieku 86 lat. Buka ta, umieszczona na wystawie,
wywoywaa ogromne poruszenie a do chwili, gdy wiekowa siostra napisaa do waciciela
kawiarni z prob o usunicie buki z witryny.
Gotowo mzgu do konstruowania obrazu twarzy przy najmniejszej nawet zachcie jest
przyczyn godnego uwagi zudzenia optycznego. Wemy mask przedstawiajc ludzk
twarz, na przykad prezydenta Clintona czy jakkolwiek inn ze sprzedawanych na bale
przebieracw. Postawmy j w dobrym owietleniu i spjrzmy na ni z odlegego koca
pokoju. Nic dziwnego, e wyda si prawdziwa, gdy patrzy si na ni z normalnej wypukej
strony. Ale teraz odwrmy j tyem i przyjrzyjmy si jej z podobnej odlegoci. Wikszo
ludzi natychmiast zamiast wklsego negatywu zobaczy normaln, wypuk twarz. Jeli
sprawia to komu kopot, mona sprbowa odpowiednio dostosowa wiato. Pomocne moe
by te zamknicie jednego oka, cho nie jest to wcale konieczne. Zudzenie polega na tym,
e wklsa maska wyglda jak wypuka twarz. Nos, brwi i usta wystaj w nasz stron i
wydaj si by blisze ni uszy. Wraenie bdzie jeszcze silniejsze, gdy przesuniemy si w
jedn czy drug stron lub kucniemy czy staniemy na palcach. Bdzie nam si wydawa, e ta
pozornie wypuka twarz obraca si za nami w dziwny, niemal magiczny sposb.
Nie mwi tu o do czstym dowiadczeniu, jakiego doznajemy w obliczu dobrego
portretu, kiedy zmieniajc swoje pooenie, mamy wraenie, e osoba na nim przedstawiona
wodzi za nami oczami. Zudzenie zwizane z wkls mask jest duo bardziej przeraajce.
Wydaje si, e obraca si ona w przestrzeni. Ta twarz naprawd, NAPRAWD wydaje si
obraca. Mam w swoim pokoju wkls mask Einsteina i moi gocie zdumiewaj si na jej
widok. Najsilniejsze wraenie powstaje wtedy, kiedy ustawi si takie kuriozum na powoli
obracajcym si talerzu gramofonu. Gdy maska zwraca ku nam swoj wypuk stron, patrzy
si na ni w sposb zgodny ze zdrowym rozsdkiem. Kiedy jednak pojawia si jej pusta
strona, nagle zaczyna si dzia co niezwykego. Zaczynamy widzie take wypuk twarz,
ale poruszajc si w przeciwnym kierunku. Poniewa jedna z tych twarzy (dajmy na to,
naprawd wypuka) obraca si zgodnie z kierunkiem ruchu wskazwek zegara, a druga
(pseudowypuka) w stron przeciwn, twarz, ktra nasuwa si na pole widzenia, zdaje si
wchania t, ktra si od niego oddala. Gdy obroty si powtarzaj, widzimy, e
pseudowypuka (a naprawd wklsa) twarz obraca si przez chwil w z stron, a
prawdziwie wypuka twarz nie pojawi si i nie pochonie tej wirtualnej. Caa ta gra iluzji
sprawia bardzo niepokojce wraenie i nie znika niezalenie od tego, jak dugo obserwujemy
to zjawisko. Nie mona si do tego przyzwyczai i uwolni od zudzenia.
C si tutaj dzieje? Prb wyjanienia tej sprawy podzielmy na dwa etapy. Po pierwsze,
sprbujmy odgadn, dlaczego widzimy wkls stron maski jako wypuk. Po drugie,
wyjanijmy, dlaczego negatyw sprawia wraenie, i porusza si w przeciwn stron.
Zgodzilimy si ju co do tego, e nasz mzg wietnie sobie radzi z konstruowaniem twarzy
w swojej wewntrznej przestrzeni symulacyjnej, mao tego: e robi to z niezwykym zapaem.
Informacja, ktr oczy przekazuj mzgowi, pasuje zarwno do informacji o wklsoci
maski, jak te do hipotezy alternatywnej - e maska ta jest wypuka. Mzg podczas symulacji
wybiera drug moliwo, by moe wanie z powodu swej gorcej potrzeby dostrzegania
twarzy. Pomija wic informacj pochodzc od oczu, ktra stanowi: To jest wklse, a w
zamian wsuchuje si w informacj goszc: To jest twarz, to jest twarz, twarz, twarz.
Twarze przecie s zawsze wypuke. Mzg wyciga wic z odpowiedniej szufladki model
twarzy, ktra z natury swej jest wypuka.
Skonstruowawszy ju sobie model wypukej twarzy, mzg zostaje kompletnie
zaskoczony, kiedy maska zaczyna si obraca. Dla uproszczenia zamy, e maska
przedstawia Olivera Cromwella i jego sawne brodawki s widoczne z obu stron maski. Kiedy
patrzy si na puste wntrze nosa, ktry tak naprawd sterczy w stron przeciwn do
obserwatora, wzrok pada wprost na praw jego stron, gdzie wida wyran brodawk.
Jednake na skonstruowanym przez mzg obrazie wirtualnym nos wystaje pozornie w
kierunku osoby patrzcej, a zatem brodawka musi znajdowa si po lewej stronie wirtualnego
oblicza Cromwella - gdy widzimy go wwczas jak w lustrzanym odbiciu. Gdyby obracaa
si maska naprawd wypuka, nasze oczy widziayby coraz wiksz cz tej strony, ktrej
bymy si spodziewali, a coraz mniejsz tej, ktrej spodziewalibymy si widzie coraz
mniej. Tymczasem dlatego, e maska w istocie jest wklsa, dzieje si co przeciwnego.
Wzajemne proporcje obrazu powstajcego na siatkwce zmieniaj si w taki sposb, jakiego
masz mzg oczekiwaby od maski wypukej, lecz obracajcej si w przeciwnym kierunku. I to
wanie jest zudzenie, ktrego dowiadczamy. Mzg rozwizuje t nieuchronn sprzeczno
- kiedy jedna strona zajmuje miejsce drugiej - w jedyny moliwy sposb (jedyny, zwaywszy
jego uparte obstawanie przy zaoeniu, e maska jest wypuka): wytwarza wirtualny model
jednej twarzy wchaniajcej drug twarz.
Rzadkie zaburzenie mzgu, ktre niszczy u czowieka zdolno rozpoznawania twarzy,
zwane jest prozopagnozj. Choroba ta jest nastpstwem uszkodzenia pewnych obszarw
mzgu, co stanowi potwierdzenie istnienia w nim szufladki twarzy. Nie wiem, ale mgbym
si zaoy, e osoby cierpice na prozopagnozj nie dowiadczyyby zudzenia zwizanego z
wkls mask. Francis Crick omawia t chorob w swej ksice Zdumiewajca hipoteza66
wraz z innymi zaburzeniami mzgu, ktre mwi wiele o pracy tego narzdu. Jedna z
chorych uznaa swj stan za przeraajcy, co - zdaniem Cricka - wcale nie byo dziwne:
[...] przedmioty i postacie widziane przez ni w jednym miejscu, nagle pojawiay si w
innym, a ona nie bya wiadoma ich ruchu. Szczeglnie mczyo j przechodzenie przez ulic
- samochd, ktry wydawa si znacznie oddalony, nagle pojawia si bardzo blisko [...]. W
pewnym sensie widziaa wiat podobny do owietlanego stroboskopem parkietu dyskoteki.
Kobieta ta miaa takie same umysowe szufladki pene obrazw umoliwiajcych
zmontowanie wirtualnego wiata jak kady z nas. Obrazy te same w sobie byy
najprawdopodobniej absolutnie waciwe. Co zego jednak stao si z oprogramowaniem
niezbdnym dla uksztatowania z nich harmonijnie zmieniajcego si obrazu rzeczywistoci.
Jeszcze inni chorzy trac zdolno konstruowania wirtualnej gbi: widz wiat tak, jakby
otaczajce ich obiekty byy paskie, niczym kartonowe wycinanki. Jeszcze inni rozpoznaj
tylko takie przedmioty, ktre pokazywane im s pod odpowiednim ktem. Kademu z nas
wystarczy zobaczy rondel z boku, aby bez najmniejszego trudu rozpozna go take z gry.
Pacjenci, o ktrych mowa, prawdopodobnie stracili mono manipulowania swymi
wirtualnymi obrazami przedmiotw i ich obracania. Technika rzeczywistoci wirtualnej
podsuwa nam jzyk potrzebny do rozwaa na temat takich operacji i o tym wanie
bdziemy mwili tutaj za chwil.
Nie bd si przy tym zanadto zagbia w zagadnienia wspczesnej rzeczywistoci
wirtualnej, ktra z pewnoci tak czy inaczej wkrtce stanie si przestarzaa. Jej techniki
zmieniaj si rwnie szybko, jak wszystko co dotyczy komputerw. Pomwmy jednak o
sprawach zasadniczych. Aby oglda obrazy wirtualne, trzeba wpierw zaoy rodzaj hemu.
W hemie tym umieszczone s na wprost kadego oka malekie ekrany komputerowe. Obraz
prezentowany prawemu oku jest niemal identyczny jak ten, ktry widzi oko lewe, poza
niewielkim przesuniciem, ktre sprawia, e ogldamy obraz jako trjwymiarowy.
Wyobramy sobie jak zaprogramowan komputerowo sceneri: moe to bdzie Partenon, w
caoci i w swoich oryginalnych jaskrawych barwach. Albo te wyimaginowany krajobraz
Marsa, czy moe ogromnie powikszone wntrze komrki. Lub na pocztek niechaj to bdzie
kadr z jakiego trjwymiarowego filmu. A teraz wemy pod uwag to, e zasada
rzeczywistoci wirtualnej przewiduje sprzenie zwrotne midzy obrazem i widzem.
Komputer nie tylko prezentuje nam pewne kadry, on te reaguje na nasze dziaania. Hem jest
tak skonstruowany, e rejestruje wszystkie zwroty gowy; istniej te sensory reagujce na
ruchy rk. Informacje o wszystkich ruchach przekazywane s w sposb cigy do komputera,
ktry - i tu docieramy do sedna sprawy - jest tak zaprogramowany, aby zmienia sceneri
prezentowan oczom, i to dokadnie w taki sam sposb, jak by si to dziao, gdybymy
obracali gow w wiecie rzeczywistym. Kiedy, dajmy na to, odwracamy gow do tyu,
widzimy, jak kolumny Partenonu przesuwaj si, i po chwili dostrzegamy posg, ktry
jeszcze przed chwil by za nami.
W wersji bardziej zaawansowanej ruchy caego ciaa widza rejestrowane s przez czujniki
podczone do trykotu opinajcego jego ciao. Teraz komputer dowiaduje si te o tym, e
siadamy, wstajemy czy machamy rkami. Mona spacerowa z jednego kraca Partenonu do
drugiego, mija kolumny, ktre zostaj za nami w miar, jak komputer zmienia obraz zgodnie
z kadym przedsiwzitym przez nas krokiem. Przy tym wypada zachowa ostrono, bo nie
jest si przecie w Atenach na Akropolu, ale w jakim zagraconym pomieszczeniu
komputerowym. W istocie obecne systemy rzeczywistoci wirtualnej najczciej
przymocowuj nas do komputera skomplikowan pltanin kabli, a wic dla naszych
rozwaa wyobramy sobie jakie rozwizanie z przyszoci - wykorzystujce do takiej
cznoci fale radiowe lub promieniowanie podczerwone teraz moemy ju swobodnie
porusza si w wiecie rzeczywisty i dowiadcza wirtualnego wiata, ktry zosta dla nas
zaprogramowany. Skoro komputer wie, gdzie jest nasz trykot, nie ma najmniejszego powodu,
aby nie zaprezentowa nam obrazu naszej wasnej postaci, czego w rodzaju awatara
(wcielenia), umoliwiaj nam spojrzenie w d, na swe nogi, ktre mog si znacznie
rni od naszych rzeczywistych koczyn. Moglibymy oglda donie swego wcielenia,
poruszajce si tak jak nasze prawdziwe donie Jeli uyjemy rk do podniesienia jakiego
wirtualnego obiektu powiedzmy greckiej urny, bdzie on wdrowa w gr w miar, jak
bdziesz go podnosi.
Gdyby kto inny, na przykad w innym kraju, woy inny komplet urzdze podczony
do tego samego komputera, to w zasadzie mgby zobaczy jego wcielenie, a nawet
wymieni z nim wirtualny ucisk doni (cho przy obecnym poziomie rozwoju techniki
wirtualnej takie dwa wcielenia raczej przeszyby przez siebie niczym duchy). Technicy i
programici wci szukaj takich rozwiza, ktre pozwoliyby stworzy zudzenie
odpowiedniej faktury przedmiotu i umoliwiyby poczucie oporu, jaki stawia prawdziwa
materia. Kiedy odwiedziem wiodc angielsk spk wytwarzajc systemy rzeczywistoci
wirtualnej, dowiedziaem si, e dostaj wiele listw od ludzi, ktrzy chc mie wirtualnego
partnera seksualnego. Moe w przyszoci kochankowie rozdzieleni przez Atlantyk bd
wymienia pieszczoty za porednictwem Internetu, tyle e nieco skrpowani koniecznoci
woenia rkawic i trykotu podczonego z miernikami kontrolujcymi napicie i
poduszeczkami reagujcymi na cinienie poszczeglnych fragmentw ciaa.
Przeniemy si teraz z krainy marze na grunt bardziej praktyczny i zastanwmy si nad
wykorzystaniem wirtualnej rzeczywistoci w yciu codziennym. Wspczeni lekarze
uciekaj si do pomocy niezwykle pomysowego urzdzenia diagnostycznego, jakim jest
endoskop. Jest to rurka, ktr wsuwa si, dajmy na to, przez gardo czy odbyt w celu
dokonania rozpoznania, a czasem nawet przeprowadzenia operacji chirurgicznej. Dziki jej
konstrukcji mona prowadzi t dug sond przez skrty jelita. Sam endoskop wyposaony
jest w maleki obiektyw kamery telewizyjnej umieszczony na przodzie i wiatowd. Na
kocu sondy mona tez umieszcza rozmaite zdalnie sterowane narzdzia, jak na przykad
mikroskalpele czy pesety, ktrymi chirurg moe si posugiwa.
Dziki endoskopii chirurg obserwuje skutki swoich dziaa na ekranie telewizyjnym, a
zdalnie sterowane narzdzia wprawia w ruch po prostu palcami. Jednake, jak zauwayo
wiele osb (nie tylko Jaron Lanier, ktry uku samo okrelenie rzeczywisto wirtualna),
byoby w zasadzie moliwe doprowadzenie do tego, by chirurg mia wraenie, e sta si
bardzo may i znajduje si wewntrz ciaa pacjenta. Pomys jest w tej chwili na etapie
wstpnych bada, musimy wic na razie uciec si do fantazji, by wyobrazi sobie, w jaki
sposb technika ta mogaby dziaa w nastpnym stuleciu. Chirurg przyszoci nie bdzie
wic musia szorowa rk do operacji, gdy w ogle nie bdzie si zblia do swego pacjenta.
Wyobramy sobie, e lekarz stoi w przestronnym pomieszczeniu, poczony przez radio z
endoskopem umieszczonym w jelicie chorego. Miniaturowe ekrany umieszczone przed
kadym z oczu lekarza daj trjwymiarowy obraz wntrza pacjenta, a dokadniej fragmentu
jelita lecego na wprost koca endoskopu. Kiedy lekarz zwraca gow w lewo, komputer
automatycznie obraca zakoczenie endoskopu w t sam stron. Kt widzenia kamery
wewntrz jelita wiernie oddaje ruchy gowy lekarza we wszystkich trzech paszczyznach.
Lekarz powoduje wsunicie si endoskopu gbiej, wykonujc kilka krokw do przodu.
Pomau i ostronie, by nie uszkodzi tkanek, komputer wprowadza endoskop coraz gbiej,
zawsze zgodnie z kierunkiem obieranym przez chirurga, znajdujcego si w zupenie innym
miejscu. Na lekarzu sprawia to wraenie, e spaceruje we wntrzu chorego. I nie dawaoby to
nawet odczu klaustrofobicznych. Zgodnie z przestrzeganymi obecnie zasadami operowane
jelito musiaoby by bowiem dobrze wypenione powietrzem, inaczej jego cianki zapadyby
si wok chirurga, zmuszajc go raczej do czogania ni swobodnego chodzenia.
Znalazszy to, czego wypatrywa, dajmy na to zoliwy guz nowotworowy, lekarz
wybraby ze swej wirtualnej torby lekarskiej niezbdne narzdzie. Moe najwygodniej byoby
wyobrazi je sobie w postaci piy acuchowej, ktrej obraz generuje komputer. Patrzc przez
swe podwjne ekrany na powikszony, trjwymiarowy obraz nowotworu, chirurg widziaby
wirtualn pi acuchow w swoich wirtualnych rkach i ruszyby do pracy, odcinajc guz
zupenie tak, jakby to by pie drzewa, ktrego trzeba si pozby z ogrodu. W rzeczywistym
wntrzu pacjenta odpowiednikiem piy acuchowej jest oczywicie ultracienki promie
lasera. Ruchy rki chirurga dwigajcego pi acuchow byyby przez komputer
zmniejszane niczym za pomoc pantografu do niezbdnych mikro-ruchw dziaka
laserowego, umieszczonego na zakoczeniu endoskopu.
Dla celw naszego wywodu wystarczy powiedzie, e nie ma teoretycznie adnych
przeszkd, aby nie mona by byo - za pomoc technik wirtualnych - stworzy wraenia
spacerowania wewntrz czyjego jelita. Nie do koca jestem pewien, czy rzeczywicie
przydaoby si to na co chirurgom. Powiedzmy jednak, e tak, aczkolwiek pewien konsultant
medyczny by do sceptyczny, kiedy go o to wprost zapytaem. Ten sam zreszt lekarz mwi
o sobie i o swych kolegach gastroenterologach jako o wyspecjalizowanych hydraulikach.
Zwykli hydraulicy te czasem uywaj endoskopw o wikszych rozmiarach do badania
stanu rnych instalacji domowych. Wprowadzaj te do rur odpowiednie narzdzia, ktre
przetykaj kanay odpywowe. Oczywicie metoda obmylona przeze mnie dla chirurgw
daaby si przenie na grunt hydrauliki! Aby zlikwidowa blokad, hydraulik wdrowaby
(moe pyn?) w d wirtualnej rury kanalizacyjnej z wirtualn lampk grnicz na hemie
i wirtualnym kilofem w doni.
Partenon z mego pierwszego przykadu nie istnia nigdzie poza komputerem. Z rwnym
powodzeniem moglibymy si znale w obliczu innych elektronicznych tworw, jak anioy,
harpie czy skrzydlate jednoroce. Moi hipotetyczni chirurg i hydraulik wdrowali natomiast
po wirtualnym wiecie przystosowanym tak, by przypomina zmapowany fragment
rzeczywistoci - prawdziwe wntrze rury kanalizacyjnej czy ludzkiego jelita. Wirtualny wiat
zaprezentowany chirurgowi na dwch ekranach by niewtpliwie dzieem komputera, ale
powsta w cile okrelony sposb. Poza tym byo tam prawdziwe dziako laserowe,
aczkolwiek pokazane w postaci piy acuchowej, poniewa miao przypomina rzeczywiste
narzdzie przeznaczone do zmaga z guzem (ktrego wielko bya w tych warunkach
porwnywalna z wielkoci samego lekarza). Posta caej tej rzeczywistoci wirtualnej miaa
odwzorowywa - w sposb moliwie najbardziej wygodny dla operujcego chirurga -
szczegy rzeczywistego wntrza pacjenta. I wok takiej wanie odpowiednio
przystosowanej, ograniczonej rzeczywistoci wirtualnej obraca si tre niniejszego rozdziau.
Uwaam, e kady gatunek wyposaony w ukad nerwowy uywa tego ukadu do
konstruowania modelu swego wasnego wiata, nieustannie modyfikowanego przez nowe
dane napywajce z narzdw zmysw. Natura tego modelu moe zalee od tego, w jaki
sposb okrelony gatunek ma zamiar go uy w odniesieniu do tego, co uwaa za rzeczywisty
wiat.
Wyobramy sobie szybujc mew, ktra zgrabnie wykorzystuje prdy wznoszce nad
morskim klifem. Nawet jeli ptak nie porusza skrzydami, nie znaczy to, e minie jego
skrzyde s cakiem bezczynne. Zarwno one, jak i minie ogona stale dokonuj malekich
korekt, dostosowujc tor lotu ptaka do wszelkich zawirowa powietrza. Gdybymy umiecili
w komputerze informacje o stanie wszystkich nerww nadzorujcych w jakim odcinku
czasowym dziaanie tych mini, to komputer mgby w zasadzie zrekonstruowa
najdrobniejsze szczegy prdw powietrznych, z ktrych ptak korzysta. Zrobiby to poprzez
przyjcie zaoenia, e sama budowa ptaka umoliwia mu latanie. Zaoenie to byoby
podstaw do skonstruowania stale uaktualnianego modelu otaczajcego ptaka powietrza.
Byby to model dynamiczny, podobny do modelu globalnego ukadu pogodowego, ktry
cigle podlega adjustacjom na podstawie nowych danych dostarczanych ze stacji
meteorologicznych, satelitw i innych rde, a ktrego ekstrapolacja umoliwia
prognozowanie przyszoci. Model taki pomaga nam przewidzie jutrzejsz pogod; model
mewy byby teoretycznie zdolny doradzi ptakowi, jak korygowa napicie mini swoich
skrzyde i ogona, aby szybowa gadko przez kolejne sekundy lotu.
Oczywicie celem tych rozwaa jest stwierdzenie, e cho aden ludzki programista nie
skonstruowa jeszcze komputerowego modelu umoliwiajcego doradzanie mewom, jak
korygowa ruchy skrzyde i ogona, to jednak wanie tego rodzaju model nieustannie dziaa w
mzgu naszej mewy i kadego innego ptaka w locie. Podobne modele, wstpnie
zaprogramowane przez geny i dowiadczenie z przeszoci, oraz w kadej milisekundzie
poddawane aktualizacji przez napywajce dane zmysowe, pracuj wewntrz czaszki kadej
pyncej ryby, kadego galopujcego konia czy kadego analizujcego echo nietoperza.
Pomysowy wynalazca, Paul MacCready, najwiksz popularno zyska
skonstruowaniem nadzwyczajnie wydajnych maszyn latajcych - napdzanych si ludzkich
mini Gossamer Condor i Gossamer Albatross, a take wykorzystujcego baterie soneczne
Solar Challenger. On te w 1985 roku skonstruowa model olbrzymiego kredowego
pterozaura z rodzaju Quetzalcoatlus w skali 1:2. Ten olbrzymi gad latajcy, o rozpitoci
skrzyde porwnywalnej z rozpitoci skrzyde lekkiego samolotu, prawie nie mia ogona, a
zatem jego lot musia by niestabilny. Jak powiedzia John Maynard Smith, ktry nim zosta
zoologiem, studiowa inynieri lotnicz, mogo to dawa owemu gadowi przewag w postaci
atwoci manewrowania, ale jednoczenie wymagao nieustannych korekt ustawienia
powierzchni nonych. Gdyby replik wykonan przez MacCreadyego pozbawi bardzo
szybkiego komputera, ktry podobnych korekt bez przerwy dokonywa, model rozbiby si
natychmiast o ziemi. Prawdziwy Quetzalcoatlus musia mie wic w gowie niezy komputer
chronicy go przed katastrof. Wczeniejsze pterozaury miay dugie ogony, w niektrych
wypadkach zakoczone czym, co wygldao jak rakietka do ping-ponga. Zapewniay one
tym gadom znaczn stabilno w locie, cho kosztem zdolnoci manewrowych. Wydaje si,
e w ewolucji pnych, prawie bezogonowych pterozaurw, takich jak Quetzalcoatlus, zaszo
przesunicie od stabilnoci okupionej trudnociami w manewrowaniu, do atwoci w
manewrowaniu okupionej brakiem stabilnoci. Podobny trend daje si zaobserwowa w
ewolucji wytwarzanych przez czowieka aeroplanw. W obu wypadkach realizacja tego
trendu bya moliwa tylko dziki zwikszeniu mocy komputera Tak jak u mewy, tak i u
pterozaurw, komputer pokadowy w czaszce musia wytwarza coraz doskonalszy model
symulacyjny zwierzcia oraz powietrza, w ktrym zwierz to leciao.
My ludzie, my ssaki, my zwierzta zamieszkujemy wiaty wirtualne zoone z elementw,
ktre s, na coraz wyszych poziomach, potrzebne dla stworzenia wizji wiata realnego.
Oczywicie czujemy si tak, jakbymy byli solidnie osadzeni w wiecie rzeczywistym - i tak
wanie powinno by, jeli oprogramowanie naszej ograniczonej rzeczywistoci wirtualnej
jest dobre. A jest bardzo dobre - zazwyczaj w ogle nie zauwaamy, e ono istnieje, dopki
co nie zaczyna szwankowa. Kiedy tak si dzieje, dowiadczamy zudze lub halucynacji,
choby takich jak zudzenie z wkls mask, o ktrej bya mowa wczeniej.
Brytyjski psycholog Richard Gregory zwrci szczegln uwag na zudzenia wzrokowe,
uwaajc, e mwi one duo o tym, jak dziaa mzg. W ksice Oko i mzg67 opisuje on
widzenie jako aktywny proces, w ktrym mzg stawia pewn hipotez na temat tego, co si
dzieje na zewntrz, po czym sprawdza ow hipotez w oparciu o dane napywajce z
narzdw zmysw. Jednym z najczciej cytowanych jest zudzenie wzrokowe zwane
szecianem Neckera. Jest to prosty rysunek szecianu przypominajcy kostk zrobion z
metalowych prtw. Rysunek ten to dwuwymiarowy ukad linii na papierze. Normalny
czowiek dostrzega w nim jednak szecian. Mzg tworzy sobie z tego dwuwymiarowego
ukadu linii na papierze model trjwymiarowy. Jest to w istocie co, co mzg czyni niemal
zawsze, gdy patrzymy na jaki obrazek. Paski ukad linii na papierze odpowiada jednak
dwom alternatywnym trjwymiarowym modelom tworzonym przez mzg. Przyjrzyjmy si
szecianowi nieco duej, a zobaczymy, e zacznie przeskakiwa.
cianka, ktra wydawaa nam si najblisza, nagle stanie si najdalsz. Przygldajmy si
dalej, a zobaczymy, e obraz szecianu w jego pierwszej wersji powraca. Mzg mg zosta
zaprogramowany, by wybra arbitralnie jeden z tych modeli - na przykad pierwszy, jaki mu
si ukae, nawet gdyby drugi model przystawa rwnie dobrze do informacji uzyskiwanej z
siatkwek oczu. W rzeczywistoci jednak mzg wybiera inne rozwizanie - utrzymywania
kadego modelu (czy hipotezy) na przemian przez kilka sekund. Dlatego wanie obrazy
szecianw si zmieniaj i to wyjania nam ca zagadk. Nasz mzg tworzy trjwymiarowy
model. To wanie jest wirtualna rzeczywisto w naszych gowach.
Kiedy patrzymy na jakie prawdziwe drewniane pudeko, nasze oprogramowanie
symulacyjne otrzymuje dodatkowe informacje, pozwalajce na jednoznaczne opowiedzenie
si za jednym z dwu modeli wewntrznych. Dlatego te widzimy owo pudeko w jeden
sposb, bez adnych zmian. Nie umniejsza to jednak w adnej mierze wnioskw, jakie
wynikaj z przypadku szecianu Neckera. Zawsze, kiedy na co patrzymy, nasz mzg w
pewnym sensie porwnuje to do modelu owego obiektu obecnego w mzgu. Model obecny w
mzgu, podobnie jak przywoany wczeniej wirtualny Partenon, jest sztucznym tworem. W
przeciwiestwie do owego Partenonu (i by moe naszych marze sennych) nie jest to jednak
- tak samo jak w przypadku komputerowego modelu chirurga poruszajcego si we wntrzu
pacjenta - model do koca wymylony: wyznaczaj go informacje nadchodzce ze wiata
zewntrznego.
Jeszcze silniejszego wraenia trjwymiarowoci dostarcza stereoskopia, powstajca w
wyniku pewnych rozbienoci midzy obrazami widzianymi przez lewe i prawe oko. T
wanie zasad wykorzystuj oba ekrany hemu do ogldania wirtualnej rzeczywistoci. Kiedy
podniesiemy praw do, trzymajc j przed sob w odlegoci okoo 30 centymetrw od
twarzy z kciukiem zwrconym w swoj stron i skierujemy wzrok na jaki odlegy przedmiot,
na przykad na drzewo, zobaczymy dwie rce. Kady z obrazw odpowiada polu widzenia
jednego oka; ktry prawemu, a ktry lewemu, mona sprawdzi, zamykajc najpierw jedno, a
potem drugie oko. Oba obrazy wydadz si nieco przesunite, poniewa kade oko patrzy na
rk pod nieco innym ktem, a obrazy powstae na obu siatkwkach s odpowiednio - i
znaczco - odmienne. Lewe oko widzi nieco wicej wntrza doni, a prawe - nieco wicej jej
grzbietu.
A teraz zamiast patrze na odlege drzewo, skupmy wzrok na rce, spogldajc na ni
obojgiem oczu. Zamiast dwch rk blisko i jednego drzewa daleko zobaczymy jedn
trjwymiarow do i dwa drzewa. A jednak obraz doni w sensie optycznym nadal zajmuje
dwa odrbne miejsca na siatkwce, tyle tylko e nasze oprogramowanie symulacyjne
skonstruowao pojedynczy model rki - model przestrzenny. Co wicej, pojedynczy model
przestrzenny zosta zasilony informacjami z obojga oczu. Mzg delikatnie wymiesza oba
zestawy informacji i stworzy jeden, uyteczny, trjwymiarowy model materialnej doni. Nota
bene wszystkie obrazy siatkwkowe s oczywicie odwrcone do gry nogami, nie odgrywa
to jednak wikszej roli, poniewa mzg konstruuje swj model symulacyjny w sposb
najlepiej odpowiadajcy swoim celom; postanawia, e model ten jest nieodwrcony.
Triki obliczeniowe stosowane przez mzg w celu skonstruowania modelu przestrzennego
z obrazw dwuwymiarowych s niezwykle skomplikowane i stanowi podstaw by moe
najbardziej zadziwiajcego ze wszystkich zudze wzrokowych. Odkry je w 1959 roku
wgierski psycholog Bela Julesz. Zwyky stereoskop prezentuje obojgu oczom t sam
fotografi, lecz zrobion pod odpowiednio innymi ktami. Mzg czy oba obrazy w jeden i
widzi trjwymiarow scen. Julesz zrobi rzecz podobn, z tym e na jego obrazy skaday si
przypadkowo rozlokowane czarne i biae kropki. Oko lewe i oko prawe otrzymyway takie
same przypadkowe wzory, rnice si jednak midzy sob w sposb znaczcy. W
klasycznym dowiadczeniu Julesza przypadkowe kropki pewnego fragmentu wzoru, dajmy na
to kwadratu, s nieco przesunite o odlego odpowiedni do tego, by powstao wraenie
stereoskopii. I mzg ulega temu zudzeniu - widzi kwadrat wystajcy z podoa, cho w
adnym z obrazw nie daje si dostrzec najmniejszego nawet ladu jakiego kwadratu.
Kwadrat jest tu obecny jedynie w rozbienociach midzy dwoma obrazami. Dla obserwatora
kwadrat jest bardzo realny, zarazem nie istnieje on nigdzie poza mzgiem. Efekt
zaobserwowany przez Julesza sta si podstaw popularnych iluzji zwanych magicznym
okiem. Steven Pinker w jednym ze swych popisw sztuki objaniania powica fragment
ksiki How the Mind Works zasadzie powstawania takich obrazw. Nawet nie pokusz si o
przecignicie go w tej sprawie.
Istnieje do prosty sposb zademonstrowania, e mzg dziaa jak skomplikowany
komputer wytwarzajcy rzeczywisto wirtualn. Popatrzmy dookoa siebie, nie ruszajc
gow. Kiedy obracamy oczami, obrazy powstajce na naszych siatkwkach poruszaj si,
jakbymy dowiadczali trzsienia ziemi. Nie widzimy jednak adnego trzsienia ziemi. Dla
nas obraz, ktry obserwujemy, jest rwnie nieruchomy jak skaa. Chc przez to, oczywicie,
powiedzie, e wirtualny model obecny w mzgu jest tak skonstruowany, aby pozostawa
nieruchomy. To jednak jeszcze nie cae dowiadczenie, poniewa jest sposb na to, aby obraz
na siatkwce si porusza. Delikatnie nacinijmy przez powiek gak oczn palcem. Obraz
na siatkwce poruszy si zupenie tak jak poprzednio. Przy odpowiedniej wprawie
moglibymy si nawet pokusi o naladowanie efektu przenoszenia spojrzenia. Ale tym
razem rzeczywicie odnosimy wraenie, e widzimy poruszajc si ziemi. Caa scena si
przemieszcza, jakby to byo prawdziwe trzsienie ziemi.
Na czym polega rnica midzy tymi dwoma przypadkami? Ot komputer mzgowy
zosta tak zaprogramowany, aby bra pod uwag normalne ruchy oka i uwzgldnia je w
konstruowaniu obliczeniowego modelu wiata. Najwyraniej na model powstajcy w mzgu
skadaj si nie tylko informacje pochodzce z oczu, ale take z instrukcji dotyczcych ich
ruchu. Za kadym razem gdy mzg wydaje rozkaz miniom gaki ocznej, by poruszyy
okiem, kopia tego rozkazu zostaje wysana do tej czci mzgu, ktra konstruuje wewntrzny
model wiata. Nastpnie, kiedy oczy si poruszaj, system rzeczywistoci wirtualnej zostaje
uprzedzony, e naley oczekiwa, i obrazy powstajce na siatkwkach przesun si o
okrelon wielko, i uwzgldnia to przy tworzeniu modelu. Dlatego te skonstruowany przez
mzg model wiata zewntrznego wydaje si nieruchomy, mimo e przedmioty widziane s
co chwila pod innym ktem. Jeli natomiast ziemia poruszy si w innym momencie ni
wwczas, gdy model zosta uprzedzony o wystpieniu ruchu, model wirtualny bdzie tak
samo si porusza. I to jest w porzdku - poniewa zawsze moe doj do prawdziwego
trzsienia ziemi. Z tym e istnieje sposb oszukania systemu przez naciskanie gaki ocznej.
W ostatnim eksperymencie, w ktrym sami odgrywamy rol krlikw dowiadczalnych,
wywoajmy u siebie zawrt gowy, obracajc si wok wasnej osi. Potem zatrzymajmy si i
popatrzmy wprost na wiat. Bdzie si on dalej krci, mimo e rozum podpowiada nam, e
przecie wcale nic si nie krci. Obrazy powstajce na siatkwkach si nie poruszaj, ale
przyspieszeniomierze w naszych uszach (ktrych dziaanie polega na wykrywaniu ruchu
pynu wypeniajcego kanay pkoliste bdnika) mwi mzgowi, e si obracamy. Mzg
instruuje system rzeczywistoci wirtualnej, by oczekiwa, e zobaczy wirujcy wiat.
Poniewa obraz powstajcy na siatkwce wcale si nie porusza, model rejestruje t
rozbieno i obraca si w przeciwnym kierunku. Mona sobie wyobrazi, e system
rzeczywistoci wirtualnej mwi do siebie: Wiem, e wiruj, bo o tym mwi mi uszy; aby
wic stworzy model nieruchomy, musz wprawi go w ruch obrotowy w przeciwnym
kierunku, zgodnie z danymi, jakie nadchodz z oczu. Tymczasem siatkwki informuj, e
nie ma adnych obrotw, dlatego gr bierze model kompensujcy obroty i wydaje si nam,
e wiat wiruje. W jzyku Barlowa mamy tu do czynienia z rzecz nieoczekiwan, z
informacj, i dlatego w ogle to widzimy.
U ptakw pojawia si jeszcze inny problem, ktry wikszoci ludzi jest oszczdzony. Ptak
siedzcy na chwiejcej si gazi jest nieustannie hutany w gr i w d, w ty i w przd. Tak
samo hutaj si obrazy powstajce na jego siatkwkach. To tak, jakby y w warunkach
nieustannego trzsienia ziemi. Utrzymywanie gowy w staej pozycji, a tym samym
nieruchomego obrazu wiata, jest u ptakw moliwe dziki niestrudzonej pracy mini szyi.
Gdybymy sfilmowali ptaka siedzcego na gazi koysanej wiatrem, moglibymy dostrzec,
e jego gowa sprawia wraenie przyrubowanej do ta, a minie szyi wykorzystuj j jako
punkt zawieszenia umoliwiajcy ruchy caej reszty ciaa. Kiedy ptak chodzi, wykorzystuje to
samo rozwizanie, aby utrzyma wraenie stabilnoci wiata. Wanie dlatego drepczce za
matk pisklta tak miesznie poruszaj gowami w ty i w przd. Tymczasem jest to cakiem
rozsdne. Kiedy ciao porusza si ku przodowi, szyja cignie gow w okrelony sposb do
tyu, aby obrazy powstajce na siatkwkach pozostay nieruchome. Nastpnie gowa
wystrzela do przodu i cay cykl si powtarza. Ciekawe, czy w zwizku z tym ptaki s w ogle
w stanie widzie prawdziwe trzsienie ziemi? A moe wwczas ich minie szyi
automatycznie zrekompensowayby wszelkie zmiany obrazu? Mwic powaniej, mona by
uzna, e ptak uywa swoich mini szyi zgodnie z zasad Barlowa: utrzymujc sta t cz
wiata, w ktrej nie ma adnych nowych informacji, po to, by natychmiast uwidoczni si
prawdziwy ruch.
Wydaje si, e owady i wiele innych stworze tak samo aktywnie d do utrzymania
staoci widzianego przez siebie wiata. Eksperymentatorzy dowiedli tego, posugujc si
urzdzeniem zwanym optomotorem. Na stole stawia si cylinder pomalowany od strony
wewntrznej w pionowe pasy, a w jego rodku umieszcza si owada. Jeli cylinder
wprowadzi si w ruch obrotowy, owad zacznie si obraca, dotrzymujc mu kroku. Bdzie
si stara zachowa stao swego wiata wizualnego.
W sytuacji normalnej poruszajcy si owad musi informowa swj system symulacyjny,
e powinien oczekiwa ruchu, w przeciwnym wypadku zaczby on kompensowa jego
wasne ruchy, a c wtedy by si dziao? Myl taka natchna dwch utalentowanych
Niemcw, Ericha von Holsta i Horsta Mittelstaedta, pomysem niezwykle sprytnego
dowiadczenia. Jeli kiedykolwiek obserwowalicie much myjc sobie pyszczek apkami,
to wiecie, e potrafi ona obrci gow o 180 stopni. Von Holstowi i Mittelstaedtowi udao si
umocowa gwk muchy w odwrconej pozycji za pomoc kleju. atwo si domyli, jakie
to miao skutki. Normalnie za kadym razem, gdy mucha si obraca, model w jej mzgu
otrzymuje informacj, i powinien oczekiwa odpowiedniego ruchu wiata wizualnego. Ale
kiedy tylko taka dziwna mucha z gow przekrcon do gry nogami zrobi pierwszy krok, jej
mzg otrzyma informacj, e wiat poruszy si w przeciwnym kierunku ni oczekiwany.
Dlatego te mucha posuwa si dalej w tym samym kierunku, by to zrekompensowa. To za
powoduje, e pozorna pozycja wiata nadal zmienia si w zym kierunku. W rezultacie mucha
obraca si jak dziecicy bk, coraz szybciej i szybciej, oczywicie w granicach swoich
moliwoci.
Wspomniany Erich von Holst zwrci te uwag, e i my bylibymy podobnie
zdezorientowani, gdybymy zostali pozbawieni moliwoci dowolnego poruszania oczami, na
przykad wskutek podania narkotyku paraliujcego minie poruszajce gak oczn. W
sytuacji normalnej, gdy wydajemy swoim oczom polecenie spojrzenia w prawo, obrazy
powstajce na siatkwce zasygnalizuj ruch w lewo. Oczywicie wirtualny model wiata
tworzony w gowie, by to zrekompensowa i utrzyma stao ogldanego wiata, musi
wwczas zosta obrcony w prawo. Kiedy jednak minie poruszajce gak oczn s
nieczynne, sam model przesunie si w prawo, spodziewajc si ruchu na siatkwce, do
ktrego jednak nie dojdzie. Pozwlmy von Holstowi dopowiedzie t histori sowami
artykuu, ktry opublikowa pod tytuem The Behavioural Physiology of Animals and Man
(Fizjologia behawioralna zwierzt i czowieka, 1973):
I tak wanie si dzieje! Od osb cierpicych na parali mini gaki ocznej wiadomo byo
od dawna, e skutkiem kadego zamierzonego, ale nie zrealizowanego ruchu oka, jest
wraenie odpowiedniego ruchu otoczenia w tym samym kierunku. Zostao to take
potwierdzone przez eksperymenty, ktre Kornmuller przeprowadza na sobie samym.
Jestemy tak przyzwyczajeni do ycia w naszym symulowanym wiecie, ktry zreszt
pozostaje tak piknie zsynchronizowany ze wiatem rzeczywistym, e w ogle nie zdajemy
sobie sprawy, i nasz wiat jest w istocie symulacj rzeczywistoci. Tylko pomysowe
dowiadczenia, takie jak eksperymenty von Holsta i jego wsppracownikw, pozwalaj nam
to wszystko sobie uwiadomi.
Istnieje jednak odwrotna strona medalu. Mzg, ktry tak wietnie sobie radzi z
konstruowaniem modeli w wyobrani, jest naraony w sposb niemal nieunikniony na
niebezpieczestwo uroje. Ilu z nas jako dzieci trzso si ze strachu, poniewa wydawao
si nam, e duch czy jaka potworna twarz przypatruj si nam zza okien sypialni. Potem
wszystko okazywao si oczywicie gr wiate. Mwiem ju o tym, jak skwapliwie
symulacyjne oprogramowanie naszego mzgu konstruuje obraz wypukej twarzy tam, gdzie w
rzeczywistoci jest ona wklsa. Rwnie chtnie stworzy obraz widma z ksiycowych
blaskw przesuwajcych si po firance.
Kadej nocy co nam si ni. Nasz system symulacyjny wytwarza wiaty, ktrych nie ma
- ludzi, zwierzta i miejsca, ktre nigdy nie istniay, i by moe nawet nie mog istnie. W
czasie snu odbieramy te symulacje tak, jakby byy rzeczywistoci. I czemu by nie, skoro
przywyklimy do takiego dowiadczania rzeczywistoci - jako modeli symulacyjnych?
Oprogramowanie symulacyjne oszukuje nas niekiedy take na jawie. Zudzenia takie jak w
przypadku wklsej maski s same w sobie nieszkodliwe i potrafimy je sobie wytumaczy.
Nasz system symulacyjny potrafi jednak - gdy pozostajemy pod wpywem lekw, mamy
wysok gorczk czy prowadzimy dusz godwk - wytwarza halucynacje. Z historii
wiadomo, e ludzie miewali wizje aniow, witych i bogw, ktre wydaway si im bardzo
rzeczywiste. No c, musiay wydawa si rzeczywiste. Byy to bowiem modele, stworzone
przez normalne ludzkie oprogramowanie symulacyjne, wykorzystujce takie same metody
modelowania jak zazwyczaj, gdy oprogramowanie to przedstawia swoj stale uaktualnian
wersj rzeczywistoci. Nic dziwnego, e wizje te wywieray tak wielki wpyw. Nic dziwnego,
e zmieniay ycie tych ludzi. Jeli wic kto twierdzi, i miewa wizje, odwiedzaj go anioy
czy syszy gosy, to powinnimy wobec niego zachowa rezerw. Pamitajmy, e w naszych
gowach dziaa bardzo silne hiperrealistyczne oprogramowanie symulacyjne. Moe ono
stworzy obraz ducha, smoka czy witej dziewicy dosownie w mgnieniu oka. Dla
maszynerii o tak wysokim stopniu skomplikowania to zwyka igraszka.
Naley si tutaj sowo ostrzeenia. Metafora wirtualnej rzeczywistoci jest kuszca i pod
wieloma wzgldami trafna. Istnieje jednak niebezpieczestwo doprowadzenia nas do wizji
czego w rodzaju czowieczka czy homunculusa w naszym mzgu ogldajcego pokaz
rzeczywistoci wirtualnej. Filozofowie tacy jak Daniel Dennett wskazuj, e wyjanienie
typu: oko jest podczone do mzgu w taki sposb, i na malekim ekranie gdzie w mzgu
stale wywietlane jest to, co pada na siatkwk, tak naprawd nie wyjania niczego. Kto
patrzy na ten ekran? Kwestia ta wcale nie jest mniej istotna ni nasze wyjciowe pytanie, na
ktre - wydawaoby si - ju odpowiedzielimy. Mona by owemu czowieczkowi pozwoli
patrze bezporednio na siatkwk, co oczywicie nie jest adnym rozwizaniem. Taki sam
problem powstaje, gdy metafor wirtualnej rzeczywistoci potraktujemy dosownie i
wyobrazimy sobie, e kto zamknity w naszej gowie dowiadcza pokazw rzeczywistoci
wirtualnej.
Problemy, jakie stwarza wiadomo subiektywna, nale chyba do najbardziej
kopotliwych w caej filozofii i prba ich rozwizania wykracza daleko poza moje ambicje.
Tutaj ogranicz si do skromnej sugestii, e kady gatunek, w kadej sytuacji, musi
uruchamia swj zasb informacji o wiecie tak, by by on jak najbardziej uyteczny dla
podejmowanego przeze dziaania. Mwienie o konstruowaniu modelu w gowie uatwia
przedstawienie sposobu, w jaki si to odbywa, a porwnanie z wirtualn rzeczywistoci jest
szczeglnie pomocne w przypadku ludzi. Jak ju udowadniaem, model wiata
wykorzystywany przez nietoperza jest zapewne podobny do modelu wiata jaskki, chocia
ten pierwszy kontaktuje si ze wiatem za porednictwem uszu, a jaskka - oczu. Mzg
konstruuje swj modelowy wiat w sposb najbardziej odpowiedni dla podejmowanych
dziaa. Dziaania latajcych w cigu dnia jaskek i latajcych noc nietoperzy s podobne -
w obu przypadkach konieczna jest nawigacja w trzech wymiarach i przy duych
prdkociach, zasada unikania przeszkd i apania owadw w locie. Dlatego jaskka i
nietoperz korzystaj zapewne z podobnych modeli. Nie twierdz przy tym, e jaki may
nietoperz w gowie nietoperza czy maa jaskka w gowie jaskki ogldaj te modele. W
jaki sposb jednak modele owe su korygowaniu pracy mini skrzyde - i do takiego
wniosku chciabym si na razie ograniczy.
Kady z nas wie, jak silne bywa zudzenie, e gdzie w rodku naszego mzgu siedzi
sobie jaki kto. Sdz, e moe si tu dzia co podobnego jak w przypadku genetycznego
modelu samolubnego wsppracownika, w ktrym geny jawi si jako cao, mimo e w
istocie stanowi zupenie niezalene elementy; tworz zudzenie jakiej jednostki. Wrc na
chwil do tej analogii pod koniec ksiki.
W tym rozdziale rozwinem tez, e mzg czciowo przej od DNA rol zapisywania
rodowiska - czy raczej rodowisk, jako e jest ich wiele porozrzucanych zarwno po bliskiej,
jak i dalekiej przeszoci. Zapis z przeszoci jest przydatny tylko wtedy, gdy uatwia
przewidywanie przyszoci. Organizm zwierzcia stanowi rodzaj hipotezy, e przyszo w
oglnym zarysie bdzie przypominaa przeszo. Zwierz ma szans przetrwania w takim
stopniu, w jakim hipoteza ta okae si prawd. Zarazem modele symulacyjne pozwalaj
zwierzciu dziaa jakby w przewidywaniu tego, co moe wydarzy si w wiecie w cigu
nastpnych kilku sekund, godzin czy dni. Dla dopenienia obrazu naleaoby zauway, e
sam mzg wraz ze swoim oprogramowaniem pozwalajcym na wytwarzanie wirtualnej
rzeczywistoci jest wytworem doboru naturalnego genw przodkw. Mona powiedzie, e
geny mog przewidywa niewiele, poniewa przyszo jedynie z grubsza przypomina
przeszo. Dla opanowania rozmaitych szczegw i subtelnoci geny zaopatruj zwierz w
oprzyrzdowanie nerwowe i oprogramowanie umoliwiajce tworzenie rzeczywistoci
wirtualnej, ktre nieustannie uaktualnia i sprawdza swoje przewidywania, tak by pasoway do
bardzo szybko zmieniajcych si okolicznoci. To tak, jakby geny mwiy: Potrafimy
utworzy oglny model rodowiska, tych jego elementw, ktre si nie zmieniaj przez cae
pokolenia. Ale szybkie zmiany to ju twoja rzecz, drogi mzgu.
Poruszamy si wic po wirtualnym wiecie, ktry jest dzieem naszych wasnych
mzgw. Skonstruowane przez niego modele ska i drzew s czci rodowiska, w ktrym
my zwierzta yjemy, i s nim w nie mniejszym stopniu ni rzeczywiste skay i drzewa,
jakich s reprezentacj. Jednoczenie, co ciekawe, nasze wirtualne wiaty naley uzna za
element rodowiska, w ktrym procesowi doboru naturalnego poddawane s nasze geny.
Wyobrazilimy sobie geny wielbda jako mieszkacw wiatw ancestralnych, mieszkacw
wyznaczonych do przetrwania na pradawnych pustyniach i w jeszcze dawniejszych morzach.
Wybranych do przetrwania w towarzystwie pasujcych do nich zespow innych wielbdzich
genw. To wszystko prawda: podobne historie o mioceskich drzewach czy plioceskich
sawannach mona by wyczyta z naszych genw. Dla caoci obrazu musimy tylko doda, e
do wiatw, w ktrych przetrway nasze geny, nale te wirtualne wiaty wytwarzane przez
mzgi naszych przodkw.
W wypadku zwierzt spoecznych, takich jak my i nasi przodkowie, wiaty wirtualne s,
przynajmniej do pewnego stopnia, konstrukcjami grupowymi. W miar rozwoju mowy,
cywilizacji i techniki nasze geny musiay przetrwa w zoonych i szybko zmieniajcych si
wiatach, ktrych najoszczdniejszy opis daje wsplna wirtualna rzeczywisto. Zaskakujca
jest idea, e tak jak mona powiedzie, i geny musiay przetrwa w lasach i pustyniach czy
te w towarzystwie innych genw z puli genowej, tak mona by rwnie powiedzie, e geny
musiay przetrwa w wirtualnych, a nawet poetyckich wiatach tworzonych przez nasze
mzgi! I wanie zagadk ludzkiego mzgu zajmiemy si w ostatnim rozdziale naszej ksiki.

ROZDZIA 12
BALON UMYSU
Mzg to trzy funty masy, ktr mona zamkn w doniach, lecz ktra potrafi wyobrazi
sobie Wszechwiat o rednicy stu miliardw lat wietlnych.
MARIAN C. DIAMOND
Dla historykw nauki jest czym oczywistym, e biolodzy kadej epoki, w deniu do
zrozumienia dziaania organizmw, uciekaj si do porwna z najnowszymi osigniciami
nauki swych czasw. Od siedemnastowiecznych zegarw, poprzez taczce figurki w wieku
XVIII i wiktoriaskie silniki parowe, do wspczesnych, kierowanych elektronicznie,
samonaprowadzajcych si pociskw reagujcych na rdo ciepa, inynieryjne nowinki
kadej epoki oywiay wyobrani biologw. Jeli komputery sprawiaj wraenie, jakby
miay pod tym wzgldem przerosn wszystkie poprzednie obiecujce porwnania, to istnieje
tego do prosta przyczyna. Komputer nie jest po prostu maszyn. Mona go szybko
przeprogramowa, tak by stal si dowoln maszyn, jakiej akurat potrzebujemy:
kalkulatorem, edytorem tekstu, kartotek, mistrzem szachowym, instrumentem muzycznym, a
nawet, stwierdzam to z przykroci, elektronicznym astrologiem. Komputer moe
prognozowa pogod, symulowa cykle populacyjne lemingw, ycie mrowiska, cumowanie
do satelity czy rozwj miasta Vancouver.
Mzg kadego zwierzcia mona nazwa jego komputerem pokadowym. Nie dziaa on
jednak w taki sam sposb, jak komputer elektroniczny. Obydwa s zbudowane z zupenie
innych elementw. Kada cz mzgu jest na przykad o wiele wolniejsza, ni bywa to w
komputerach, jednake wsplnie tworz niezwykle rozlege sieci rwnolege, dziki czemu -
w jaki dzi nie cakiem zrozumiay sposb - ich liczba kompensuje ich mniejsz prdko
dziaania i w pewnych dziedzinach mzgi przewyszaj komputery elektroniczne. Tak czy
inaczej rnice dotyczce szczegw ich dziaania nie osabiaj uywanej metafory. Mzg
jest komputerem pokadowym organizmu nie ze wzgldu na to, jak pracuje, ale ze wzgldu na
rol, jak odgrywa w yciu zwierzcia. Podobiestwo midzy rol mzgu i komputera
pokadowego zaznacza si w wielu dziedzinach gospodarki ciaa zwierzcia, chyba
najbardziej spektakularn paralel mona jednak znale w tym, e mzg symuluje wiat,
wykorzystujc co, co jest odpowiednikiem programu do tworzenia rzeczywistoci wirtualnej.
Oglnie mwic, wydaje si, e mzg, zwaszcza duy, jest cakiem dobrym wynalazkiem
w wiecie zwierzt. Czy wiksze moliwoci obliczeniowe nie daj zawsze przewagi?
Oczywicie daj, ale trzeba te pamita o kosztach. W porwnaniu z innymi tkankami, mzg
zuywa wicej energii. Poza tym nasze due mzgi powoduj, e wcale nie jest nam atwo
przyj na wiat. Nasze przypuszczenie, e inwestowanie w mzg jest ze wszech miar
korzystne, wyrasta po czci z zadufania dotyczcego hipertrofii tego narzdu u czowieka.
Pytanie, dlaczego waciwie mamy tak due mzgi, nie znajduje przy tym na razie
odpowiedzi.
Zgodnie z opini pewnego autorytetu w interesujcej nas dziedzinie, rozwj ludzkiego
mzgu w cigu ostatniego miliona lat dostarcza przykadu ewolucji o prdkoci
przewyszajcej zmiany w jakimkolwiek innym zoonym narzdzie w cigu caej historii
ycia na Ziemi. By moe jest to przesadna ocena, ale ewolucja mzgu czowieka
niewtpliwie przebiega szybko. Wspczesna czaszka czowieka, w porwnaniu z czaszkami
map, a przynajmniej kulista jej cz, stanowica oson mzgu, nabraa rozdtego ksztatu
jak jaki balon. Kiedy pytamy, dlaczego tak si stao, podawanie oglnych uzasadnie, dla
ktrych duy mzg daje liczne korzyci, jest wysoce niezadowalajce. Prawdopodobnie tego
rodzaju uzasadnienia mona by zastosowa w przypadku wielu gatunkw zwierzt,
szczeglnie tych, ktre musz szybko przemieszcza si po skomplikowanym
trjwymiarowym wiecie sklepienia lasu, jak czyni to wikszo naczelnych. Zadowalajca
odpowied powinna jednak wyjani, dlaczego tylko jedna wybrana linia map - a dokadniej
ta, ktra opucia drzewa - nagle nabraa rozpdu i pozostawia reszt naczelnych daleko w
tyle.
Swego czasu modne byo utyskiwanie - czy te, w zalenoci od mwicego,
wskazywanie z satysfakcj - na ubstwo skamieniaoci porednich midzy gatunkiem Homo
sapiens a jego mapimi przodkami. Dzi jednak jest inaczej. Obecnie dysponujemy ju
cakiem spor liczb godnych zaufania zbiorw skamieniaoci, dziki ktrym moemy,
cofajc si w czasie, przeledzi stopniowe kurczenie si mzgoczaszki naczelnych -
poczwszy od rnych gatunkw Homo, a skoczywszy na rodzaju Australopithecus,
majcego mzgoczaszk o wielkoci porwnywalnej ze spotykan u wspczesnych
szympansw. Zasadnicza rnica midzy Lucy i Pani Pies (sawnymi przedstawicielkami
australopitekw) a szympansami nie ma jednak nic wsplnego z mzgiem, ale polega na tym,
e Australopithecinae opanoway chodzenie w pozycji wyprostowanej na dwch nogach, a
szympansom zdarza si to tylko czasami. Nadymanie balonu mzgu trwao 3 miliony lat -
poczynajc od rodzaju Australopithecus, przez gatunek Homo habilis, potem Homo erectus,
nastpnie archaiczne formy gatunku Homo sapiens, a do czowieka wspczesnego.
Co podobnego dziao si w trakcie ewolucji komputerw. Z tym e jeli rozwj
ludzkiego mzgu porwnujemy do nadmuchiwania balonu, to postp w dziedzinie
komputerw naleaoby nazwa rodzajem eksplozji atomowej. Prawo Moorea stanowi, e
pojemno komputerw dowolnej wielkoci podwaja si co ptora roku. (Jest to wspczesna
wersja tego prawa. Kiedy zostao ustanowione przez Moorea ponad trzydzieci lat temu,
odnosio si do liczby tranzystorw, ktra, wedug jego oblicze, podwajaa si co dwa lata.
Moliwoci komputerw rosy jeszcze szybciej, poniewa tranzystory nie tylko staway si
szybsze, ale take taniay i malay). Nieyjcy ju, dobrze obeznany z komputerami
psycholog Christopher Evans przedstawi to zjawisko nastpujco:
Wspczesny samochd rni si od samochodw powojennych pod wieloma wzgldami.
Jest taszy, jeli uwzgldnimy inflacj, a co wicej, bardziej oszczdny i wydajny [...]
Przypumy jednak na chwil, e przemys samochodowy rozwijaby si w tym samym
tempie co komputerowy i przez ten sam okres: o ile tasze i wydajniejsze byyby wtedy
wspczesne samochody? Jeli analogia ta nie obia si wam jeszcze o uszy, bdziecie
zaszokowani. Ot moglibycie dzi kupi Rolls-Roycea za 1 funta i 35 pensw,
przejedaby on 3 miliony mil na galonie benzyny, a jego moc wystarczyaby do napdzenia
Queen Elizabeth II.68 Jeli interesuje was miniaturyzacja, to z uwzgldnieniem odpowiedniej
skali moglibycie sze takich Rollsw umieci na ebku od szpilki.
The Mighty Micro (Potny mikroprocesor) (1979)
Oczywicie w skali ewolucji biologicznej wszystko dzieje si o wiele wolniej. Jedn z
przyczyn jest to, e kade udoskonalenie osigane jest w wyniku mierci gorzej
dostosowanych jednostek i rozmnaania innych, rywalizujcych z nimi. Nie mona tu wic
wyliczy prdkoci absolutnej. Kiedy porwnamy wielko mzgu Australopithecus, Homo
habilis. Homo erectus i Homo sapiens, to otrzymamy z grubsza odpowiednik prawa Moorea,
z tym e zmniejszony o sze rzdw wielkoci. Midzy Lucy a Homo sapiens wielko
mzgu podwajaa si rednio co 1,5 mln lat. Przeciwnie ni w wypadku prawa Moorea dla
komputerw, nie ma waciwie powodw, aby sdzi, e mzg ludzki bdzie nadal puchn.
Na to by rs, osobniki o duych mzgach musiayby mie wicej dzieci ni osobniki o
mzgach maych. A wcale nie jest oczywiste, e wanie z tym mamy dzi do czynienia.
Proces taki musia jednak zachodzi w przeszoci naszego gatunku, inaczej nasze mzgi
nigdy nie urosyby do obecnej wielkoci. Musi by rwnie prawd, e przyrost masy mzgu
u naszych przodkw pozostawa pod kontrol genetyczn. Gdyby tak nie byo, dobr
naturalny nie miaby nad czym pracowa, a do powikszenia mzgu w wyniku ewolucji w
ogle by nie doszo. Z jakiego powodu wiele osb odczuwa jako cikie uchybienie w
poprawnoci politycznej sugesti, e niektre osobniki s genetycznie sprytniejsze od innych.
Lecz takie s fakty, skoro nasze mzgi podlegay ewolucji. Nie ma najmniejszych podstaw,
by oczekiwa, e nagle fakty tak si zmieni, aby dopasowa si do politycznej wraliwoci
pewnej grupy ludzi.
Wiele czynnikw decydujcych o rozwoju komputerw nie pomaga nam w zrozumieniu
ewolucji mzgu. Bardzo wana bya zamiana lamp elektronowych (prniowych) na znacznie
mniejsze tranzystory, a nastpnie spektakularna i nieustajca miniaturyzacja tranzystorw do
ukadw scalonych. Wszystkie te kroki nie maj oczywicie wikszego zwizku z ywym
mzgiem, poniewa - co warto powtrzy - mzg nie dziaa jak urzdzenie elektroniczne.
Istniej jednak pewne rda postpu w dziedzinie komputerw, ktre mog mie znaczenie
take dla mzgu. Nazwabym to samowzmacniajc si koewolucj.
Z koewolucj mielimy ju do czynienia. Termin ten oznacza wspln ewolucj rnych
organizmw (na przykad wycig zbroje midzy drapienikiem a ofiar) lub rnych czci
tego samego organizmu (szczeglnym tego przypadkiem jest koadaptacja). Innego jeszcze
przykadu koewolucji dostarczaj mae muchy, ktre upodabniaj si do pajkw skaczcych
- cznie z wielkimi atrapami oczu skierowanymi na wprost niczym para reflektorw i
zupenie niepodobnymi do oczu zoonych, waciwych dla much. Prawdziwe pajki s
drapienikami erujcymi na muchach tej wanie wielkoci, tutaj jednak zniechca je
podobiestwo do innego pajka. Muchy udoskonalaj dodatkowo sw mimikr, wymachujc
odnami w sposb przypominajcy teatralne sygnay semaforowe, jakimi posuguj si
pajki dla zachcenia swych partnerw seksualnych. U much geny nadzorujce anatomiczne
podobiestwo do pajkw musiay ewoluowa wsplnie z innymi genami, kontrolujcymi
zachowania sygnalizacyjne. Taka wsplna ewolucja zwie si koadaptacj.
Samowzmacniajcy si to w moim sowniku taki proces, w ktrym im wicej masz,
tym wicej dostajesz. Dobrym tego przykadem jest bro nuklearna. Mwi si, e w wyniku
wybuchu bomby atomowej dochodzi do reakcji acuchowej, metafora ta jednak jest nazbyt
statyczna, by uzmysowi nam, co si naprawd dzieje. W wyniku rozpadu niestabilnego
jdra atomu uranu-235 uwalnia si energia, neutrony mog uderza w inne jdra, a tym
samym powodowa kolejne rozpady, i to jest zwykle koniec historii. Wikszo neutronw
nie trafia w jdra i nie spowodowawszy adnych szkd, wypada w pust przestrze, jako e
uran, cho jest jednym z najgstszych metali, skada si gwnie z pustej przestrzeni, tak samo
zreszt jak caa reszta materii. (Mzgowy wirtualny model metalu zosta tak skonstruowany,
by dawa nam przekonujce wraenie gstoci i masywnoci, poniewa takie wanie
wewntrzne przedstawienie ciaa staego jest najbardziej uyteczne dla naszego przetrwania).
W swojej wasnej skali jdra atomowe metalu upakowane s znacznie rzadziej ni pszczoy w
roju i jest do prawdopodobne, e czstka uwolniona przez jeden rozkadajcy si atom po
prostu opuci rj. Jeli jednak bdzie si dysponowa odpowiedni iloci (osawion mas
krytyczn) uranu-235, wtedy kady neutron uwolniony z dowolnego jdra przed
opuszczeniem bryy metalu ma du szans trafienia w ktre z pozostaych jder
atomowych. Tak wanie zaczyna si reakcja acuchowa. Zazwyczaj kade rozpadajce si
jdro powoduje rozpad innego jdra, wskutek czego dochodzi do epidemicznego rozpadu
atomw i coraz szybszego uwalniania si ciepa oraz innych form niszczycielskiej energii.
Skutki znamy a nadto dobrze. Wszystkie eksplozje maj ten sam epidemiczny charakter. W
innej skali zjawisk epidemie chorb zakanych przypominaj niekiedy reakcj acuchow.
Wymagaj dla swego zapocztkowania masy krytycznej podatnych na chorob potencjalnych
ofiar, a wwczas, gdy choroba ju si zacznie, rzecz toczy si zgodnie z zasad: Im wicej
masz, tym wicej dostajesz. Oto dlaczego tak wane jest, aby odpowiednia cz populacji
zostaa zaszczepiona. Dopki liczba osb nie zaszczepionych nie przekracza masy
krytycznej, do epidemii nie dochodzi (w taki sposb samolubne jednostki mog unika
szczepie, a wci korzysta z dobrodziejstwa ochrony przed chorob, dziki temu, e inni
szczepieniom si poddali).
W ksice lepy zegarmistrz pozwoliem sobie zaznaczy, e zasada masy krytycznej
funkcjonuje rwnie w sferze kultury spoecznej. Ludzie czsto kupuj pewne pyty, ksiki i
ubrania tylko dlatego, e czyni to wiele innych osb. Mona by sdzi, e lista bestsellerw
jest obiektywnym raportem na temat zachowa nabywcw ksiek. Tymczasem
opublikowana lista podsyca popyt i wpywa na przysze wyniki sprzeday. Listy bestsellerw
s zatem, w kadym razie potencjalnie, ofiarami samonapdzajcej si spirali. Dlatego
wanie wydawcy wydaj mnstwo pienidzy na promocj ksiek. Chodzi o to, aby dany
tytu przepchn przez prg listy bestsellerw, z nadziej, e potem rzecz zaskoczy. Im
wicej masz, tym wicej dostajesz: taka jest uniwersalna zasada, przy czym - by utrzyma
nasz analogi - konieczny jest nagy start. Dramatycznym przykadem podobnej spirali - tyle
e skierowanej w odwrotn stron - jest wielki krach na giedzie, kiedy to paniczna sprzeda
akcji nakrca sam siebie, zmierzajc coraz szybszym korkocigiem w d.
Koadaptacja ewolucyjna nie musi mie charakteru wybuchowego. Nie ma powodw, aby
sdzi, e w ewolucji naszych naladujcych pajki much koadaptacja pajczego ksztatu i
pajczych zachowa zasza w sposb wybuchowy. Wystarczyoby, eby pocztkowe
podobiestwo do pajka, powiedzmy, nieznaczne podobiestwo anatomiczne, spowodowao
pewne zwikszenie nacisku na naladowanie zachowa pajka. To z kolei wpynoby na
wikszy nacisk w kierunku upodobnienia anatomicznego, i tak dalej. Jednake, jak ju
powiedziaem, nie ma powodu, aby sdzi, e tak wanie si dziao. Nic nie wskazuje na to,
e proces ten mia charakter samowzmacniajcy i oba rodzaje nacisku wzajemnie si
potgoway. Jak wyjaniem w ksice lepy zegarmistrz, jest moliwe, e ewolucja ogonw
u rajskich ptakw i u pawi, a take innych ekstrawaganckich ozdb zwierzcych, odbywajca
si pod dyktando doboru pciowego, jest przykadem prawdziwego dodatniego sprzenia
zwrotnego, i do tego eksplozywnego. Do tej sytuacji moe rzeczywicie stosowa si zasada
im wicej masz, tym wicej dostajesz.
Sdz, e w przypadku ewolucji ludzkiego mzgu mamy do czynienia raczej z
gwatownym procesem posiadajcym cechy dodatniego sprzenia zwrotnego, czym bardziej
na ksztat atomowej reakcji acuchowej lub ewolucji ogona u rajskich ptakw ni z
upodobnianiem si muchy do pajka. Przyjcie takiego zaoenia pozwolioby wyjani,
dlaczego jeden spord wielu gatunkw afrykaskich map, o mzgu nie wikszym ni mzg
szympansa, nagle wysun si na prowadzenie bez adnego widocznego powodu. Mogo by
tak, e pewne przypadkowe zdarzenie przepchno mzg hominida przez jaki punkt
krytyczny, odpowiednik masy krytycznej, a potem rozpocz si gwatowny proces
przebiegajcy zgodnie z zasadami samonapdzajcego si dodatniego sprzenia zwrotnego.
Jakie mogy by skadniki tego samonapdzajcego si procesu? W czasie moich
boonarodzeniowych wykadw w Royal Institution zaproponowaem hipotez koewolucji
midzy oprogramowaniem i oprzyrzdowaniem. Jak wida, odwoaem si do analogii ze
wspczesn ewolucj komputerw. Niezbyt szczliwie dla tej analogii wydaje si jednak, e
prawo Moorea trudno wyjani jakimkolwiek procesem dodatniego sprzenia zwrotnego.
Wieloletnie doskonalenie obwodw scalonych jest - jak si wydaje - skutkiem bezadnego
sumowania innowacji, co wcale nie uatwia odpowiedzi na pytanie, skd bierze si stay
wykadniczy postp moliwoci komputerw. Tak czy inaczej, rozwj techniki
komputerowej zawdzicza na pewno duo wanie koewolucji oprogramowania i
oprzyrzdowania. A w tym wszystkim ujawnianie si wczeniej nieuwiadomionych
tsknot jest szczeglnie podobne do przekraczania punktw krytycznych.
Pierwsze komputery osobiste zapewniay jedynie do prymitywne edytory tekstu - mj
nawet nie zawraca, kiedy dociera do koca linijki. Przyznam si (dzisiaj troch si tego
wstydz), e sam prbowaem je udoskonala i nawet stworzyem wasn wersj takiego
programu, ktr nazwaem Scrivenerem. Korzystaem z niej przy pisaniu lepego
zegarmistrza - ktrego, gdyby nie to, skoczybym duo wczeniej. W czasie prac nad
Scrivenerem powodu do frustracji dostarczy mi pomys zastosowania klawiatury do
przesuwania kursora po caym ekranie. Chciaem mc po prostu co wskaza. Prbowaem
joysticku, dodawanego do gier komputerowych, ale nie mogem sobie z nim poradzi.
Ogarno mnie gbokie przewiadczenie, e oprogramowanie, ktre chc stworzy, musi
poczeka na jaki przeom w dziedzinie oprzyrzdowania. Pniej odkryem, e urzdzenie,
ktrego tak desperacko poszukiwaem, a do ktrego wymylenia nie starczyo mi wyobrani,
zostao wczeniej wynalezione. Bya nim oczywicie mysz komputerowa.
Mysz w istocie oznaczaa znaczcy postp - wynalaz j w latach szedziesitych
Douglas Engelbart, ktry dostrzeg, e wraz z ni stanie si moliwe wprowadzenie nowego
typu oprogramowania. Ta nowinka programowa, ktrej rozbudowan form znamy dzi pod
nazw graficznego interfejsu uytkownika (ang.: Graphical User Interface, GUI), zostaa
opracowana w latach siedemdziesitych przez niezwykle twrczy zesp firmy Xerox PARC -
ateczykw wspczesnoci. Oprogramowanie to doczekao si w 1983 roku sukcesu
komercyjnego dziki koncernowi Apple, po czym zostao skopiowane przez inne firmy pod
takimi nazwami jak: VisiOn, GEM i przez - bdcy obecnie najwikszym sukcesem
komercyjnym - system Windows. Wniosek z tego, e eksplozja pomysowego
oprogramowania bya w pewnym sensie powstrzymywana, gotowa wybuchn na cay wiat,
lecz musiaa zaczeka, a zaistnieje w konieczny element oprzyrzdowania - w tym
wypadku mysz. Konsekwencj rozprzestrzenienia si oprogramowania GUI byo
poszukiwanie nowego oprzyrzdowania, ktre musiao sta si szybsze i bardziej pojemne,
aby zaspokoi potrzeby komputerowych programw graficznych. To z kolei spowodowao
ruch w dziedzinie oprogramowania, zwaszcza takiego, ktre umoliwiao zastosowanie
szybkich metod graficznych. Spirala napdzajcych si wzajemnie oprogramowania i
oprzyrzdowania rozwija si nadal, a jej najnowszym rezultatem jest Internet. Kto wie, co
przynios kolejne obroty spirali?
Kiedy wybiegamy myl w przyszo, okazuje si, e istniej najrozmaitsze moliwoci
wykorzystania mocy komputera. Urzdzenia staj si coraz lepsze i prostsze w obsudze, a
potem znowu przekraczamy jaki prg i uzyskujemy co cakiem nowego. Tak byo na
przykad z interfejsem graficznym uytkownika. Wszystkie programy stay si nagle
graficzne i wszystkie dane stay si graficzne, co kosztowao nas ogromn moc procesorw,
ale byo tego warte [...] Mgbym powiedzie, e ukuem swoje wasne prawo dotyczce
oprogramowania, Prawo Nathana, ktre mwi, i oprogramowanie rozwija si szybciej, ni
przewiduje to prawo Moorea. Dlatego prawo Moorea jest tylko prawem Moorea.NATHAN
MYHRVOLD, szef dziau technicznego Microsoft Corporation (1998)
Wracajc do ewolucji mzgu czowieka: czego waciwie nam potrzeba dla dopenienia
analogii z komputerami? Moe niewielkiego udoskonalenia oprzyrzdowania, dajmy na to
nieznacznego przyrostu masy mzgu, ktry przeszedby niezauwaony, gdyby nie to, e
umoliwi nowy typ oprogramowania, ktre z kolei rozkrcioby owocn spiral koewolucji?
Nowe oprogramowanie zmienio rodowisko, w ktrym mzgowe oprzyrzdowanie
podlegao doborowi naturalnemu. To dao pocztek darwinowskiej presji na udoskonalenie i
powikszenie owego oprzyrzdowania, umoliwiajce lepsze wykorzystanie nowego
oprogramowania. I tak spirala dodatniego sprzenia zwrotnego wystartowaa - z
gwatownymi skutkami.
C mogo by tym owocnym oprogramowaniem w wypadku mzgu czowieka? Co byo
tutaj odpowiednikiem GUI? Przedstawi najprostszy przykad, jaki mi si nasuwa, gdy myl
o tego rodzaju rzeczach, ani przez chwil nie uwaajc, e akurat to rozkrcio ca spiral.
Prostym przykadem niech wic bdzie tu mowa. Nikt nie wie, co j zapocztkowao. Nie
wydaje si, eby u zwierzt innych ni ludzie istniao cokolwiek podobnego do skadni
gramatycznej; trudno sobie nawet wyobrazi, co by j mogo poprzedza. Rwnie niejasny
jest pocztek semantyki, sw i ich znacze. Dwiki oznaczajce nakarm mnie czy
odejd s powszechne w krlestwie zwierzt, ale my, ludzie, robimy co zupenie innego.
Podobnie jak inne zwierzta mamy ograniczony zasb podstawowych dwikw, czyli
gosek, posiedlimy jednak wyjtkow zdolno ich rekombinacji, czenia w nieskoczenie
wielk liczb zestawie dla wyraenia znacze, ktre s stae tylko dziki arbitralnie przyjtej
konwencji. Semantyka mowy ludzkiej wydaje si nieograniczona: goski mog by czone
na wiele sposobw, tworzc rozszerzajcy si w nieskoczono sownik. Take pod
wzgldem syntaktycznym mowa ludzka jest otwarta: sowa mog zosta uoone w
nieskoczenie wielk liczb zda, choby przez ich rozbudow: Nadchodzi czowiek.
Nadchodzi czowiek, ktry zapa lamparta. Nadchodzi czowiek, ktry zapa lamparta
zabijajcego nasze kozy. Nadchodzi czowiek, ktry zapa lamparta zabijajcego nasze kozy,
ktre daway nam mleko. Prosz spojrze, jak si to zdanie rozrasta, przy czym jego czon
podstawowy pozostaje niezmieniony. Kade z doczonych zda podrzdnych moe rosn
dalej i nie istnieje nic, co ograniczaoby moliwoci tego wzrostu. Wydaje si, e ten sposb
potencjalnie nieskoczonego wzrostu, ktry sta si nagle moliwy dziki jednej innowacji
syntaktycznej, jest wyjtkow cech ludzkiego jzyka.
Stopniowa ewolucja doprowadzia nasz mow do stadium dzisiejszego, kiedy to tysice
jzykw mog si poszczyci wielk zoonoci (niektrzy uwaaj, e wszystkie jzyki s
tak samo zoone, ale brzmi to zbyt politycznie poprawnie, by mona temu zaufa). Nie
wiadomo, czy jzyki naszych przodkw przeszy przez jakie stadium prototypowe -
cechujce si ograniczonym sownictwem i prostot gramatyki. Ja sam jestem skonny
przypuszcza, e pewne procesy przebiegay stopniowo, nie jest jednak wcale oczywiste, e
tak by musiao. Niektrzy sdz, e mowa zaistniaa nagle, zapocztkowana przez jakiego
geniusza w pewnym miejscu i chwili. Niezalenie od tego, czy odbywao si to stopniowo,
czy stao si nagle, mona powrci do historii koewolucji oprogramowania i
oprzyrzdowania. wiat spoeczny dysponujcy mow rni si cakowicie od wiata, w
ktrym mowa nie istnieje. Dobr naturalny oddziaujcy na ludzkie geny odtd ju nigdy nie
bdzie taki sam. Geny znalazy si teraz w rodowisku o wiele bardziej odmiennym, ni
gdyby nagle zaatakowao je zlodowacenie lub jaki przeraajcy nowy drapienik. W wiecie
spoecznym, w ktrym nagle pojawia si mowa, musia zaistnie dobr naturalny
zdecydowanie faworyzujcy te z osobnikw, ktre zostay genetycznie wyposaone w
moliwoci skorzystania z nowych rozwiza. Przypomina to nieco wnioski z poprzedniego
rozdziau, w ktrym mwiem o genach wybranych do przetrwania w wirtualnych wiatach
stworzonych w mzgach pod wpywem ycia w gromadzie. Trudno wprost przeceni
korzyci, jakie stay si udziaem tych szczliwych jednostek, ktre zostay wyposaone w
aparat sucy do korzystania ze wiata mowy. Nie chodzi tu jedynie o to, e mzgi ludzkie
stay si wiksze, by poradzi sobie z mow jako tak, ale take o to, e cay wiat naszych
przodkw zmieni si gruntownie w konsekwencji wynalezienia mowy.
Posuyem si przykadem mowy jednak gwnie po to, aby uczyni ide koewolucji
oprogramowania i oprzyrzdowania bardziej wiarygodn. By moe to wcale nie mowa
przepchna mzg czowieka przez punkt krytyczny nadymania mzgu; mam jednak
przeczucie, e odegraa tutaj du rol. Nie jest pewne, czy oprzyrzdowanie do modulowania
dwikw, obecne w gardach ludzi w czasie, kiedy mzg zacz si powiksza, byo w
ogle zdolne do wytwarzania mowy. Pewne dane kopalne wskazuj, e nasi prawdopodobni
przodkowie Homo habilis i Homo erectus z powodu stosunkowo pytkiej krtani
prawdopodobnie nie byli zdolni do artykulacji samogosek w takim zakresie, w jakim
umoliwia to wspczesna konstrukcja krtani. Dla niektrych stanowi to dowd na to, e
mowa pojawia si w ewolucji czowieka do pno. Moim zdaniem wniosek taki wiadczy
o braku wyobrani. Jeeli bowiem rzeczywicie mamy tu do czynienia z koewolucj
oprogramowania i oprzyrzdowania, to zapewne nie tylko mzg podlegaby w jej wyniku
usprawnieniu. Aparat umoliwiajcy wydawanie dwikw ewoluowaby przecie
rwnolegle, a ewolucyjne pogbianie krtani jest jedn z tych zmian oprzyrzdowania, ktre
wymuszaby rozwj mowy. Ze wymawiane samogoski to nie to samo, co ich kompletny
brak. Nawet gdyby mowa Homo erectus wydawaa si uboga z punktu widzenia naszych
dzisiejszych wyobrae, i tak mogaby by wystarczajcym pocztkiem ewolucji skadni i
semantyki, a take samonapdzajcego si pogbiania samej krtani. Nota bene nie jest
wykluczone, e Homo erectus budowa odzie i potrafi roznieca ogie; nie powinnimy wic
go nie docenia.
Odoywszy na chwil na bok kwestie zwizane z mow, zastanwmy si, jakie pozostae
innowacje mogy pomc naszym przodkom w przekroczeniu krytycznego progu, za ktrym
rozpocza si koewolucyjna eskalacja. Pozwol sobie zaproponowa dwie, ktre mogy by
naturaln konsekwencj ewoluujcego wrd naszych przodkw zapau do spoywania misa
i uprawiania polowa. Rolnictwo to stosunkowo niedawny wynalazek. Wikszo naszych
czekoksztatnych przodkw pdzia ycie owiecko-zbierackie. Ludzie, ktrych udziaem jest
nadal ten pierwotny tryb ycia, s zwykle znakomitymi tropicielami. Doskonale odczytuj
tropy, najdrobniejsze zmiany w rolinnoci, lady odchodw lub pozostawionej sierci, i
potrafi zbudowa z tego wszystkiego obraz wydarze, jakie zaszy na okrelonym obszarze.
Ukad tropw to rodzaj wykresu, mapy, symbolicznej reprezentacji obecnoci zwierzcia i
jego zachowa. Przypomnijmy sobie naszego hipotetycznego zoologa, ktrego umiejtno
rekonstruowania dawnych rodowisk zwierzcia z danych, jakich dostarcza budowa jego ciaa
i DNA, miaa usprawiedliwia nasze twierdzenie, e zwierz jest do pewnego stopnia
modelem wiata, w jakim yje. Czy nie stanowi to analogii do wytrawnego tropiciela z
plemienia !Kung San, ktry na podstawie odciskw ap zwierzcia na piasku Kalahari umie
zrekonstruowa w szczegach zachowania zwierzcia w niedawnej przeszoci?
Odpowiednio odczytane lady maj warto map i rycin, i wydaje mi si moliwe, e
umiejtno odczytywania takich map i rycin moga si pojawi u naszych przodkw jeszcze
przed powstaniem werbalnych sposobw porozumiewania.
Przyjmijmy, e jaka grupa owcw z gatunku Homo habilis miaa zaplanowa wsplne
polowanie. W niezwykym i mrocym krew w yach filmie telewizyjnym z 1992 roku Too
Close for Comfort (Zbyt blisko, by czu si bezpiecznym) David Attenborough pokazuje, jak
wspczesne szympansy dokonuj czego, co zdaje si by szczegowo zaplanowan i
skutecznie przeprowadzon zasadzk na gerezy. Po schwytaniu tych map rozdzieraj je na
strzpy i zjadaj. Nie ma podstaw, aby sdzi, e szympansy ustaliy midzy sob jakie
szczegy planu przed rozpoczciem oww, jednake wydaje si oczywiste, e w sytuacji
takiej jak ta Homo habilis mgby odnie korzyci z moliwoci jakiego porozumiewania
si, gdyby j posiad. Jak taka zdolno porozumiewania moga si rozwin?
Przypumy, e jeden z owcw, o ktrym bdziemy myle jako o przywdcy, ma plan
zasadzki na antylop eland i pragnie przekaza swoje informacje towarzyszom. Nie ma
wtpliwoci, e mgby naladowa zachowanie si antylopy, moe nawet przywdziawszy
odpowiedni skr, tak jak to robi wspczeni owcy w celach rytualnych czy nawet
rozrywkowych. Mgby te zacz naladowa podane z jego punktu widzenia zachowanie
myliwych, ukazujc z pewn przesad ich pracowite podkradanie si, haaliw nagonk,
nage zaskoczenie przy ostatniej zasadzce. Mgby te zrobi co wicej, przypominajc
jakiego wspczesnego oficera wojska: mgby wskaza cele i planowane manewry na mapie
wyznaczonego obszaru.
Moemy przypuszcza, e wszyscy wspczeni owcy s wytrawnymi tropicielami,
czytajcymi tropy i inne lady zwierzce pozostawione w paskim terenie i s zdolni do
przeprowadzenia ekspertyzy przestrzennej, ktra wykracza poza to, co dla kadego jest
oczywiste (chyba e byoby si przypadkowo wytrawnym owc z plemienia !Kung San).
Wszyscy myliwi przyzwyczajeni s do podania szlakiem tropw, a take do traktowania
ich jako rozoonej na ziemi naturalnej wielkoci mapy czy wykresu czasowych
przemieszcze zwierzcia. C bardziej naturalnego dla przywdcy grupy tropicieli, ni
wzi w rk patyk i narysowa na ziemi ow map w zmniejszeniu? Zarwno przywdca,
jak i reszta owcw s przyzwyczajeni do myli, e seria odciskw kopyt oznacza wdrwk
stada antylop gnu wzdu mulistego brzegu rzeki. Dlaczego nie mieliby narysowa linii
oznaczajcej rzek na swojej piaskowej mapie? Przyzwyczajony - jak wszyscy - do podania
ladami ludzkich stp od wasnej jaskini do rzeki, czemuby wdz nie mia wskaza pozycji
jaskini w stosunku do rzeki? Krc wok mapy z patykiem w doni, mgby zaznaczy
kierunek, z ktrego nadchodzi gazela, miejsce, skd wyruszy miaaby nagonka, pooenie
zasadzki. Mgby to zaznaczy, rysujc wszystko na piasku.
Czy w jaki podobny do opisanego sposb moga powsta umiejtno przedstawiania
zdarze w mniejszej skali i na paszczynie - jako naturalne uoglnienie niezbdnej zdolnoci
odczytywania zwierzcych tropw? By moe pomys rysowania wizerunkw samych
zwierzt narodzi si podobnie. Odcisk kopyta antylopy gnu w bocie te jest rodzajem obrazu
- widocznego w negatywie - rzeczywistej istoty. wiey lad apy lwa musia budzi strach.
Czy kto kiedy w nagym przebysku geniuszu pomyla, e mona by to narysowa i w ten
sposb przedstawi cae zwierz? Prawdopodobnie przebysk geniuszu, ktry doprowadzi do
narysowania caego zwierzcia, zrodzi si wtedy, gdy wycignita z muu padlina zostawia
swj wyrany odcisk w zaskorupionym wok niej bocie. Albo czy nie mg nieco mniej
wyrany kontur odcinity w trawie zosta w jednej chwili przetworzony przez system
wirtualnej rzeczywistoci, funkcjonujcy w naszych mzgach?
Poniewa mikka lena trawa
C moe, jeli nie powtarza
Ksztaty zajca, ktry w niej spoczywa.
WILLIAM BUTLER YEATS,
Pami (1919) (przeoy Maciej Ciso)
Sztuka naladowcza najrniejszych rodzajw, a prawdopodobnie take i sztuka
nienaladowcza polega na spostrzeeniu, i jedna rzecz moe reprezentowa inn i e pomaga
to w przekazywaniu myli lub wzajemnym porozumieniu. Analogie i przenonie, ktre le u
podstaw tego, co nazwaem poezj nauki - dobr czy z - s innym przykadem tej samej
zdolnoci czowieka do tworzenia symboli. Postarajmy si odtworzy pewien cig, ktry
odzwierciedlaby seri przemian ewolucyjnych potrzebnych do powstania tej zdolnoci. Na
jednym kocu naszego kontinuum znajduj si rzeczy, ktre mog reprezentowa inne,
podobne do nich - tak jak to jest z jaskiniowymi wyobraeniami bawow. Na drugim kocu
niech znajd si symbole, ktre nie przypominaj w sposb oczywisty rzeczy
symbolizowanych. Na przykad sowo buffalo, ktre po angielsku znaczy baw, nie
przypomina swego desygnatu ani wygldem, ani dwikiem, a swoje znaczenie zawdzicza
wycznie arbitralnie przyjtej konwencji, ktr respektuj wszystkie osoby posugujce si
jzykiem angielskim. Stadia porednie jakiego kontinuum przedstawiaj - jak ju mwiem -
postp ewolucyjny. Prawdopodobnie nigdy si nie dowiemy, jak si to wszystko zaczo, ale
by moe opowiedziana przeze mnie historia odciskw ap zwierzcych odtwarza sposb
mylenia, ktry zosta uruchomiony w chwili, gdy ludzie zaczli stosowa analogie i
uwiadomili sobie, e istnieje moliwo tworzenia symbolicznych reprezentacji. Niezalenie
od tego, czy spowodowao to powstanie semantyki czy nie, mapa mojego owcy doprowadzia
praludzi do mowy, drugiej postulowanej przeze mnie innowacji oprogramowania, ktra
moga rozkrci koewolucyjn spiral prowadzc do rozrostu naszego mzgu. Ale czy w
istocie rysowanie map byo tym czynnikiem, ktry przepchn naszych przodkw przez w
punkt krytyczny, przez ktry inne mapy nie przeszy?
Trzeci moj sugesti, dotyczc domniemanych innowacji oprogramowania,
zainspirowa William Calvin. Uwaa on, e przewidywanie toru, po ktrym porusza si na
przykad kamie rzucony z duej odlegoci do celu, stawia przed ukadem nerwowym
szczeglne wymagania. Zgodnie z jego koncepcj rozwizywanie tego wanie problemu,
wicego si zapewne pierwotnie z polowaniem, wyposayo przy okazji mzg w wiele
innych funkcji.
Calvin zabawia si kiedy na kamienistej play rzucaniem kamieni w kod drzewa i
czynno ta mimowolnie zmusia go do mylenia. Jakiego rodzaju obliczenia musimy
przeprowadza, kiedy rzucamy czym do celu, co z pewnoci coraz czciej czynili nasi
przodkowie, w miar jak utrwala si ich owiecki tryb ycia? Jednym z podstawowych
elementw celnego rzutu jest wyczucie czasu. Niezalenie od tego, ktr rk si rzuca i czy
jest to zamach od dou, znad gowy, czy moe ze swobodnego nadgarstka, wszystko zaley od
momentu, w ktrym wypuszcza si kamie z doni. Rozwamy na przykad ruch, jakim miota
kul grajcy w krykieta (krykiet rni si od baseballu midzy innymi tym, e rka musi by
w czasie rzutu wyprostowana, atwiej wic bdzie nam ten problem rozway). Jeli wypuci
si kul za wczenie, przeleci ponad gow zawodnika majcego j odbi. Jeli wypuci si j
za pno, wbije si w ziemi. W jaki sposb udaje si naszemu ukadowi nerwowemu ta
sztuka, by wypuci przedmiot we waciwym momencie, dostosowanym do prdkoci ruchu
ramienia? W przeciwiestwie do fechtunku, w czasie ktrego poda si za celem cay czas z
broni w rku, miotanie czy rzucanie stosuje si do zasad balistyki. Kiedy pocisk opuszcza
nasz do, nie mamy ju nad nim kontroli. Istniej take inne czynnoci stawiajce ukadowi
nerwowemu due wymagania - na przykad wbijanie gwodzia, ktre te jest w istocie
balistyczne, nawet jeli narzdzie czy bro nie opuszczaj naszej doni. Wszystkie obliczenia
musz zosta wykonane zawczasu - na lepo.
Jednym ze sposobw rozwizania problemu waciwego momentu rzutu mogoby by
byskawiczne obliczenie niezbdnych skurczw poszczeglnych mini, kiedy rka
trzymajca kamie lub dzid jest jeszcze w ruchu. Nowoczesne komputery uporayby si z
tym zadaniem, ale mzgi s zbyt powolne. Zdaniem Calvina lepiej byoby, gdyby nasze
powolne ukady nerwowe korzystay wwczas z pamici buforowej wyuczonych rozkazw
wysyanych do mini. Caa sekwencja miotania kul do krykieta czy rzucania dzid jest
zaprogramowana w mzgu w postaci zestawu komend nakazujcych poszczeglnym
miniom byskawicznie si kurczy, zapisanych w takiej kolejnoci, w jakiej ma to nastpi.
Oczywicie im bardziej odlegy cel, tym trudniej do trafi. Calvin odkurzy swe
podrczniki do fizyki i ustali, jak dla zachowania moliwie najwikszej dokadnoci przy
coraz to duszych rzutach oblicza wielko okna startowego (ktre jest tym mniejsze, im
dalej znajduje si cel). Okno startowe to termin zapoyczony z jzyka bada kosmicznych.
Specjalici w dziedzinie lotw kosmicznych obliczaj (ci wyjtkowo utalentowani naukowcy)
przedzia czasowy, w ktrym musi nastpi start rakiety, jeli ma ona trafi powiedzmy na
Ksiyc. Zbyt wczesny lub zbyt pny start powoduje, e trafienie jest niemoliwe. Calvin
obliczy, e przy celu wielkoci krlika oddalonym o cztery metry okno startowe rwna si
okoo 11 milisekundom. Kiedy wypuszcza kamie za wczenie, przelatywa on nad
krlikiem. Jeli opnia rzut, kamie spada na ziemi, nie doleciawszy do celu. Rnica
midzy za wczesnym i za pnym rzutem wynosia zaledwie 11 milisekund, czyli mniej
wicej jedn setn sekundy. Taki wynik zmartwi Calvina, poniewa znajc szybko
dziaania komrek nerwowych, wiedzia on, e margines bdu reakcji komrki nerwowej
przewysza otrzyman przeze warto. Zarazem wiedzia jednak, e s ludzie, ktrzy trafiaj
do takiego celu, i to nawet w biegu. Ja sam do dzi pamitam, jak mj rwienik z Oksfordu
Nawab Pataudi (jeden z najlepszych indyjskich graczy w krykieta, nawet po stracie jednego
oka) potrafi w czasie meczw, w ktrych bra udzia w barwach uniwersytetu, rzuci kul z
niesamowit prdkoci i dokadnoci nawet wtedy, gdy sam bieg z szybkoci wyranie
deprymujc odbijajcego, a podnoszc na duchu zawodnikw jego wasnej druyny.
Calvin stan w obliczu tajemnicy. W jaki to sposb udaje si nam rzuca tak dobrze?
Wreszcie doszed do wniosku, e musi tu dziaa prawo wielkich liczb. aden z obwodw
nerwowych decydujcych o momencie rzutu nie sprosta dokadnoci rzutu dzid owcy !Kung
czy gracza w krykieta rzucajcego kul. Musi by mnstwo takich obwodw, dziaajcych
rwnolegle, a ostateczna decyzja co do chwili wypuszczenia przedmiotu zapada w rezultacie
urednienia uzyskanych przez nie wynikw. I tak dochodzimy do sedna sprawy. Gdy mamy
ju zbir obwodw synchronizujcych wysiki organizmu w okrelonym celu, czemu nie
wykorzysta ich do czego innego? Jzyk na przykad zaley od cile przestrzeganej
kolejnoci elementw, ktre go tworz. Tak samo jest z muzyk, tacem, a nawet ukadaniem
planw na przyszo. Czy rzucanie do celu zapocztkowao sztuk przewidywania? Kiedy w
wyobrani przerzucamy si mylami w przyszo, czy robimy to dosownie, czy tylko w
przenoni? Gdy gdzie w Afryce wypowiedziane zostao pierwsze sowo, to czy ten, ktry je
z siebie wyrzuci, wyobrazi je sobie jako pocisk leccy z jego ust do ucha suchacza?
Moim czwartym kandydatem do miana przeomowych innowacji oprogramowania, ktry
mg uczestniczy w koewolucji oprogramowania i oprzyrzdowania, jest mem, jednostka
przekazu kulturowego. Zbliylimy si do tego pojcia, kiedy rozwaalimy epidemiczne
starty bestsellerw. Sign tu po publikacje moich kolegw Daniela Dennetta i Susan
Blackmore, ktrzy od roku 1976, kiedy to powstao sowo mem, nale do grona najbardziej
twrczych teoretykw memetyki. Geny podlegaj replikacji, s kopiowane, przechodzc w
kolejnych pokoleniach z organizmw rodzicielskich na potomne. Natomiast mem jest przez
analogi czym, co replikuje si, przechodzc z mzgu do mzgu, podlegajc wszelkim
moliwym sposobom kopiowania. Istnieje pytanie, czy analogia midzy genem a memem jest
dobr czy z poezj nauki. Mnie osobicie wydaje si, e raczej dobr, cho kiedy zajrzy si
do Internetu, mona natrafi na rzesze przesadnych entuzjastw posuwajcych si
zdecydowanie za daleko. Chwilami ma si nawet wraenie, e rodzi si co na ksztat religii
memetycznej - sam ju nie wiem, czy jest to tylko art.
Zarwno mojej onie, jak i mnie zdarza si od czasu do czasu cierpie na bezsenno z
powodu jakiej melodyjki, ktra raz zasyszana, powraca nieustannie, bezlitonie i
nieustpliwie krc po gowie przez ca noc. Niektre wyrniaj si szczegln
uporczywoci, na przykad motyw z Masochism tango Toma Lehrera. Nie jest to
bynajmniej melodia jako szczeglnie kunsztowna (w przeciwiestwie do jej sw, dowcipnie
zrymowanych), ale kiedy raz wpadnie si w jej szpony, trudno si od niej uwolni. ona i ja
mamy nawet umow, e jeli ktremu z nas zdarzy si w cigu dnia pa ofiar podobnej
melodyjki (Lennon i McCartney te stanowi powane zagroenie), to pod adnym pozorem
nie wolno nam jej zanuci ani zagwizda przed pooeniem si spa, eby nie zarazi drugiej
osoby. Zmierzam do tego, e sformuowanie zarazi jest w odniesieniu do sposobu
przenoszenia memw jak najbardziej stosowne. To samo moe si zdarzy, kiedy nie pimy.
W Darwins Dangerous Idea (1995) Dennett opowiada nastpujc anegdot:
Ktrego dnia z zakopotaniem - wrcz konsternacj - zapaem si na tym, e idc,
mrucz pod nosem pewn melodi. Nie by to motyw z Haydna czy Brahmsa ani te Charlie
Parkera czy nawet Boba Dylana. Melodia, ktr tak energicznie podpiewywaem, pochodzia
z It takes two to tango (Do tanga trzeba dwojga) - cakiem niestrawny, ckliwy kawaek
gumy do ucia dla uszu, w sposb niewytumaczalny niezwykle popularny w latach
pidziesitych. Jestem pewien, e sam tej melodii nigdy nie lubiem ani te nigdy nie
twierdziem, e jest lepsza od ciszy. Tymczasem okazao si, e mam j w sobie, e tkwi w
moim umyle niczym paskudny muzyczny wirus, i to tkwi co najmniej rwnie silnie w mojej
puli memw, jak wszystkie inne fragmenty muzyczne, ktre naprawd ceni. Teraz za, co
jeszcze gorsze, mwic o tym, wskrzesiem by moe tego wirusa w wielu z was, a wy
bdziecie mnie przeklinali w najbliszych dniach, apic si na tym, e nucicie, po raz
pierwszy od dobrych trzydziestu lat, t marn melodi.
Mnie osobicie irytuj najczciej nie melodie, ale jakie zdania, ktre w nieskoczono
obracam w gowie. Nie s to zdania o jakim szczeglnym znaczeniu, po prostu fragmenty
wyrwane z kontekstu, wypowiedziane w cigu dnia przeze mnie samego albo przez kogo
innego. Nie wiadomo, dlaczego akurat to, a nie inne zdanie czy melodia gotowe s nas si
uczepi, ale kiedy ju do tego dojdzie, bardzo trudno si ich pozby. Takie co nieustannie si
odtwarza. W 1876 roku Mark Twain napisa opowiadanie pod tytuem A Literary Nightmare
(Koszmar literacki) o tym, jak jego umys zosta owadnity przez absurdalny fragment
wierszowanej instrukcji dla konduktorw autobusowych, ktrej refren brzmia Kasuj na
oczach pasaera:
Kasuj na oczach pasaera
Kasuj na oczach pasaera itd.
Refren ten ma rytm mantry i, szczerze mwic, zawahaem si przed chwil, czy go tutaj
zacytowa, bo moe nieopatrznie pastwa zainfekuj? Kiedy skoczyem czyta Twaina,
chodzio mi to gupstwo po gowie przez cay dzie. Narrator tego opowiadania uwalnia si w
kocu od uciliwego refrenu, przekazujc go pewnemu wikaremu, ktry w rezultacie traci
rozum. w wanie aspekt gadareskiej wini69 - idea, e kiedy przekaemy komu mem,
sami zostajemy od niego uwolnieni - to jedyny fragment, ktry nie brzmi prawdziwie. Sam
fakt, e zaraamy kogo jakim memem, nie oznacza, e oczyszczamy z niego swj umys.
Memami mog by dobre pomysy, pikne melodie i wiersze, ale i bezsensowne mantry.
Memem jest wszystko, co rozprzestrzenia si przez naladownictwo, tak jak geny
rozprzestrzeniaj si w wyniku rozmnaania czy infekcji wirusowej. Najciekawsze jest to, e
przynajmniej teoretycznie moliwy jest prawdziwy darwinowski dobr naturalny memw,
odpowiednik dobrze wszystkim znanego doboru genw. Rozprzestrzeniaj si te memy, ktre
robi to dobrze. Melodyjka z opowieci Dennetta, tak samo jak w przypadku moim i mojej
ony, bya kawakiem tanga. Czy jest co podstpnego w rytmie tanga? No c,
potrzebowalibymy na to dalszych dowodw. Oglny pogld, e pewne memy s z powodu
swoich odziedziczonych waciwoci bardziej zaraliwe ni inne, wydaje si jednak do
sensowny.
Moemy oczekiwa, e podobnie jak w wypadku genw - wiat wypeni te memy, ktre
posiady sztuk sprawnego powielania si i przechodzenia z mzgu do mzgu. Mona
zauway, i niektre z nich, jak refren z opowiadania Twaina, szczeglnie atwo szturmuj
nasze umysy, aczkolwiek trudno powiedzie dlaczego. Lecz na to, by zacz dziaa dobr o
charakterze darwinowskim, wystarczy zrnicowanie ich stopnia zaraliwoci. Czasami udaje
si nam rozpozna przyczyn, dla ktrej ten czy inny mem rozprzestrzenia si skuteczniej ni
inne. Dennett zauwaa, e na przykad mem teorii spiskowej ma wbudowan reakcj na
powtpiewanie, i brak powanych dowodw na istnienie spisku. Brzmi ona: Oczywicie, e
nie ma - i to najlepiej wiadczy o sile tego spisku!.
Geny rozprzestrzeniaj si z powodu czysto pasoytniczej skutecznoci, jak czyni to na
przykad wirusy. Moemy uwaa takie rozprzestrzenianie si dla samego rozprzestrzeniania
za do jaowe, ale natury nie interesuj nasze oceny ani pod tym wzgldem, ani pod adnym
innym. Jeli fragment DNA ma w sobie to co, co sprawia, e moe si rozprzestrzenia, to
po prostu to robi i ju. Geny mog si rwnie rozprzestrzenia z powodw, ktre skonni
jestemy uzna za bardziej uzasadnione, gdy na przykad wyostrzaj wzrok jastrzbia.
Takie wanie przychodz nam przede wszystkim na myl, gdy mwimy o darwinizmie. W
ksice Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobiestwa wyjaniem, e zarwno DNA sonia,
jak i DNA wirusa s w gruncie rzeczy programami typu: Powiel mnie. Rnica midzy
nimi polega na tym, e jeden zawiera w sobie fantastycznie wrcz rozbudowan dygresj,
ktra brzmi: Powiel mnie, ale najpierw zbuduj sonia. Oba te programy rozprzestrzeniaj
si jednak, poniewa - kady na swj sposb -dobrze sobie radzi z rozprzestrzenianiem si.
To samo mona powiedzie o memach. Dwicznemu tangu udaje si przetrwa w naszych
mzgach i zainfekowa inne mzgi dziki jego czysto pasoytniczej skutecznoci. Znajduje
si ono blisko wirusowego kraca spektrum. Wielkie idee filozoficzne, matematyczne
olnienia, przemylne sposoby wizania wzw czy lepienia naczy trwaj w puli memowej
z przyczyn, ktre s blisze uzasadnionemu czy te soniowemu kocowi naszego
darwinowskiego spektrum.
Memy nie mogyby si rozprzestrzenia, gdyby nie istniaa biologicznie wartociowa
skonno osobnikw do wzajemnego naladownictwa. Jest wiele przyczyn, dla ktrych
naladowanie byo faworyzowane przez klasyczny dobr naturalny dotyczcy genw.
Osobniki, ktre s genetycznie predysponowane do naladownictwa, zyskuj szybki dostp
do umiejtnoci, ktrych samodzielne zdobycie zajoby innym wiele czasu. Jednym z
najlepszych tego przykadw jest rozprzestrzenianie si umiejtnoci otwierania butelek z
mlekiem wrd brytyjskich sikor. Codziennie rano na prg angielskich domw dostarczane
jest mleko w butelkach. Zazwyczaj te mija jaki czas, nim kto zabierze je do rodka. May
ptak moe przebi si przez kapsel, ale nie jest to umiejtno, z ktr sikory przychodz na
wiat. Zaobserwowano szerzenie si epidemii najazdw sikor na kapsle butelkowe w kilku
rnych regionach Wielkiej Brytanii. Epidemia jest tu ze wszech miar stosownym sowem. W
latach czterdziestych rozprzestrzenianie si tego zachowania udokumentowali zoolodzy
James Fisher i Robert Hinde: proces ten zatacza coraz szersze krgi w wyniku
naladownictwa, rozpoczynajc si w kilku ogniskach pierwotnych, zainicjowany
prawdopodobnie niezalenie przez pojedynczych ptasich wynalazcw i siewcw tej
memetycznej epidemii.
Podobne historie mona opowiedzie o szympansach. Zbierania termitw na gazki
wtykane do kopca ucz si przez naladownictwo. Tak samo jest w przypadku rozupywania
za pomoc kamienia orzechw umieszczonych na twardym - drewnianym lub kamiennym -
podou. Zachowanie to spotyka si w pewnych rejonach zachodniej Afryki, ale nie
wystpuje ono gdzie indziej. Nasi praludzcy przodkowie bez wtpienia zdobywali swoje
gwne umiejtnoci, wzajemnie si naladujc. Czonkowie istniejcych jeszcze dzi grup
plemiennych poprzez naladowanie ucz si robi narzdzia, prz, owi ryby, kry strzech
domy, lepi garnki, rozpala ogie, gotowa posiki i ku elazo. Zalenoci midzy mistrzem
a uczniem s memetycznym odpowiednikiem genetycznej relacji przodek-potomek. Zdaniem
zoologa Jonathana Kingdona niektre umiejtnoci naszych przodkw mogy si zrodzi w
chwili, kiedy zaczli oni naladowa zachowanie zwierzt. Na przykad pajczyny mogy ich
zainspirowa do wynalezienia sieci rybackich, a take sznurka lub szpagatu, gniazda wikaczy
natomiast mogy im podsun pomys wizania supw lub przdzenia.
Wydaje si, e w przeciwiestwie do genw, memy nie wykazuj skonnoci do
stowarzyszania si w celu wytworzenia duych maszyn - cia - dla wsplnego zamieszkania
i przetrwania. Memy zdaj si na maszyny przetrwania zbudowane przez geny (chyba e
potraktujemy Internet, jak to ju sugerowano, jako maszyn memow). Nie znaczy to jednak,
e skuteczno memw w manipulowaniu zachowaniem opanowanych przez nie organizmw
jest przez to mniejsza. Analogia midzy ewolucj genetyczn a memetyczn nabierze
rumiecw, gdy zastosujemy tutaj nasze nauki na temat samolubnego wsppracownika.
Memy, podobnie jak geny, przeywaj w otoczeniu innych memw. Umys, dziki obecnoci
w nim pewnych memw, staje si podatny na inne okrelone memy. i tak jak pula genowa
jakiego gatunku staje si zespoem wsppracujcych genw, tak grupa umysw - caa
kultura - tradycja - staje si zespoem wsppracujcych memw - niektrzy nazywaj to
mempleksem. I podobnie jak w wypadku genw, bdem byoby traktowanie owych
mempleksw jako jednostek podlegajcych doborowi w caoci. Lepiej widzie w nich
wzajemnie si wspomagajce memy, z ktrych kady stanowi cz rodowiska sprzyjajcego
ssiadom. Niezalenie od ogranicze charakteryzujcych teori memw, sdz, e ten jeden
punkt: stwierdzenie, i kultura, tradycja, religia czy ustrj polityczny rozwija si zgodnie z
modelem samolubnego wsppracownika, jest co najmniej czci - i to wan czci -
prawdy.
Rozwaania Dennetta przywouj na myl wizj umysu jako wrzcej kipieli memw.
Dennett posuwa si nawet do obrony hipotezy, e Ludzka wiadomo jest sama w sobie
wielkim kompleksem memw.... Czyni to - a take duo wicej - przekonujco i
wyczerpujco w ksice Consciousness Explained (wiadomo objaniona, 1991). Nie
potrafibym chyba streci skomplikowanej argumentacji autora przedstawionej w tej ksice,
zadowol si wic zacytowaniem jej do charakterystycznego fragmentu:
Schronienie, od ktrego osignicia zale wszystkie memy, to ludzki umys, ale on sam
powstaje wtedy, gdy memy przebudowuj ludzki mzg, by uzyska dla siebie lepsze
siedlisko. Drogi wejcia i drogi wyjcia zostaj zmodyfikowane tak, by pasoway do
warunkw lokalnych, i s wzmacniane przez rne sztuczne wynalazki, ktre zapewniaj
wierno i dugotrwao replikacji: umysy rdzennych Chiczykw rni si wybitnie od
umysw rdzennych Francuzw, a umysy osb wyksztaconych od umysw analfabetw.
Memy w zamian za moliwo przebywania w ludzkich ciaach zapewniaj nam
niepoliczalne korzyci - z pewn liczb koni trojaskich na dodatek [...] Jednake jeli prawd
jest, e ludzkie umysy s same w duej mierze dzieem memw, to nie powinnimy
podtrzymywa biegunowoci spojrzenia, towarzyszcego wczeniej naszym rozwaaniom;
nie ma mowy o adnym memy versus my, poniewa ju poprzednie infekcje memami
zadecydoway o tym, kim lub czym jestemy.
A zatem mamy tu ekologi memw, tropikalny las deszczowy memw, termitier
memw. Memy nie tylko przeskakuj do kolejnych umysw dziki naladownictwu, w
wiecie kultury. To jest zaledwie atwo dostrzegalny czubek gry lodowej. One take si
rozwijaj, multiplikuj i konkuruj ze sob w obrbie naszych mzgw. Kiedy ogaszamy
wiatu jaki dobry pomys, kt zgadnie, jaka podwiadoma, quasi-darwinowska selekcja
zasza daleko za kulisami we wntrzu naszych gw? Nasze mzgi s okupowane przez
memy, tak jak komrki naszych przodkw ulegy niegdy inwazji pradawnych bakterii, ktre
z czasem stay si mitochondriami. Memy - niczym umiech kota z Cheshire - wtapiaj si w
nasze umysy, a nawet staj si naszymi umysami, tak samo jak eukariotyczne komrki s
koloniami mitochondriw, chloroplastw i innych bakterii. Wszystko to brzmi jak doskonay
przepis na koewolucyjne spirale oraz powikszanie ludzkiego mzgu, ale co t spiral
napdza? Gdzie jest owo dodatnie sprzenie zwrotne, czynnik decydujcy o tym, e im
wicej masz, tym wicej dostajesz?
Susan Blackmore zmierzya si z tym pytaniem, zadajc inne: Kogo naladowa?.
Oczywicie osobniki najlepsze pod okrelonym wzgldem, istnieje jednak bardziej oglna
odpowied na to pytanie. Blackmore uwaa, e powinno si naladowa najlepszych
naladowcw: to oni przecie najprawdopodobniej wybrali najlepsze umiejtnoci. Na
nastpne swoje pytanie - Z kim mie potomstwo? - Blackmore odpowiedziaa podobnie: z
najlepszymi naladowcami najpopularniejszych memw. A zatem nie tylko te memy s
wybierane przez dobr, ktre maj najlepsze zdolnoci rozprzestrzeniania si, ale i zwyky
darwinowski proces doboru wybiera te geny, ktre decyduj o powstawaniu osobnikw
najlepiej memy rozsiewajcych. Miaem okazj zobaczy zaawansowan wersj ksiki
Susan Blackmore The Meme Machine (Maszyna memowa, 1999) i nie jest moim zamiarem
zbiera oklaski, ktre jej si nale. Ja tylko stwierdzam, e mamy tu do czynienia z
koewolucj oprogramowania i oprzyrzdowania. Geny buduj oprzyrzdowanie. Memy
stanowi oprogramowanie. Ta wanie koewolucja moga spowodowa rozwj ludzkiego
mzgu.
Wspominaem, e powrc do zudzenia czowieczka w mzgu. Uczyni to, ale nie po to,
by wyjani problem wiadomoci, gdy to przekracza moje kompetencje, ale aby dokona
kolejnego porwnania midzy memami a genami. W ksice The Extended Phenotype
(Fenotyp rozszerzony) przedstawiem argumenty przeciw uznawaniu pojedynczego
organizmu za co oczywistego. Nie chodzio mi o osobnika w aspekcie wiadomoci, ale o
konkretny, spjny organizm, otoczony przez skr i majcy waciwie jeden cel: przetrwanie i
pozostawienie potomstwa. Osobnik, pisaem, nie jest podstawow jednostk ycia, ale czym,
co pojawia si wtedy, kiedy geny, ktre na pocztku ewolucji byy odrbnymi, walczcymi ze
sob tworami, skupiaj si, jako samolubni wsppracownicy, w kooperujce zespoy. Nie
oznacza to, e pojedynczy organizm jest tylko zudzeniem. Jest na to zbyt rzeczywisty.
Pozostaje jednak zjawiskiem wtrnym, pochodnym; zlepkiem powstaym w wyniku dziaania
cakowicie rnych, a nawet wojujcych ze sob czynnikw. Nie bd rozwija tej myli; tutaj
jedynie wska, w lad za Dennettem i Blackmore, moliwo porwnania tego sposobu
mylenia z teori memw. By moe subiektywne ja, osoba, o ktrej sdz, e ni jestem,
jest czym w rodzaju pzudzenia. Umys jest przecie zbiorem cakowicie niezalenych od
siebie, a nawet walczcych ze sob czynnikw. Marvin Minsky, ojciec sztucznej inteligencji,
nada swej ksice z 1985 roku tytu The Society of Mind (Spoeczno umysu). Chc
powiedzie, e niezalenie od tego, czy uznamy, e owe czynniki to wanie memy,
subiektywne odczucie, i jest tam kto (w naszym wntrzu), moe by take podobnym
zlepkiem, rodzajem pzudzenia analogicznym do pojedynczego organizmu, pojawiajcego
si w toku ewolucji jako wynik nieatwej kooperacji genw.
Ale to tylko na marginesie. W istocie poszukuj takich innowacji w obrbie
oprogramowania, ktre mogy kiedy zapocztkowa samonapdzajc si spiral koewolucji
oprogramowania i oprzyrzdowania, prowadzc do powikszenia ludzkiego mzgu. Jak
dotd wspomniaem ju o jzyku, odczytywaniu map, rzucaniu do celu i memach. Innym
czynnikiem mgby tu by dobr pciowy, o ktrym wspominaem, wyjaniajc zasad
wybuchowej koewolucji. Czy jednak dobr pciowy rzeczywicie mg wpyn na rozwj
ludzkiego mzgu? Czy nasi przodkowie starali si zachwyci swoich partnerw czym na
ksztat pawiego ogona? Czy oprzyrzdowanie w postaci wikszego mzgu byo
faworyzowane z racji bogactwa oprogramowania, na przykad zdolnoci do zapamitania
krokw niezwykle skomplikowanego taca godowego? Nie jest to wykluczone.
Wielu osobom jzyk wyda si nie tylko najbardziej przekonujcym, ale take
najoczywistszym kandydatem na ten element oprogramowania, ktry mg pobudzi
ekspansj mzgu. Chciabym powrci na chwil do tej sprawy i spojrze na ni z innej
strony. Terrence Deacon, w ksice The Symbolic Species (Gatunek symboliczny, 1997)
pisze o jzyku w sposb, ktry przywodzi na myl to, co mwilimy o memach:
Wcale nie od rzeczy bdzie spojrze na jzyki jako na rodzaj wirusw, pomijajc rnic
w - twrczych w jednym przypadku, a destrukcyjnych w drugim - skutkach dziaania. Jzyki
s nieoywionymi wytworami, pewn kombinacj dwikw lub znakw graficznych
zapisanych na glinie lub papierze, ktrym zdarzyo si wlizgn do ludzkich mzgw, a te,
powielajc ich elementy, cz je w systemy, a nastpnie przekazuj dalej. Fakt, e powielona
informacja, stanowica jzyk, nie jest zorganizowana w byt oywiony, nie oznacza, e nie
mona jej traktowa jako zintegrowanej, zdolnej do przystosowania jednostki, ewoluujcej w
zalenoci od jej ludzkich gospodarzy.
Dalej Deacon skania si ku symbiotycznemu raczej ni zjadliwie pasoytniczemu
modelowi, przywoujc znane nam ju porwnanie z mitochondriami i innymi
symbiotycznymi bakteriami w komrkach. Jzyki miayby ewoluowa tak, by mc sprawnie
infekowa mzgi dzieci. Jednake dziecice mzgi, te umysowe gsienice, same ewoluuj
tak, by coraz atwiej zaraa si jzykiem: i znw mamy tu przykad koewolucji.
C. S. Lewis w eseju Bluspels and Flalansferes70 (1939) przypomina pewn star
prawd filologiczn, mianowicie e nasz jzyk jest peen martwych metafor. Filozof i poeta
Ralph Waldo Emerson w opublikowanym w 1844 roku eseju The Poet (Poeta) nazwa
jzyk skamienia poezj. Jeli nie zawsze, to w kadym razie w wikszoci wypadkw
nasze sowa zaczynaj swj byt jako metafory. Lewis zwraca uwag, e attend (uczestniczy)
oznaczao te kiedy stretch (napina). Kiedy si czym zajmuj, moja uwaga napina si w
stron tego czego. Chwytam znaczenie wysunitych przez ciebie zagadnie i
przejmuj twj punkt widzenia. Zagbiam si te w temat i trzymam linii
rozumowania. Umylnie wybieram sformuowania, ktrych metaforyczna przeszo jest
stosunkowo niedawna, a przez to atwa do rozszyfrowania. Filolodzy mogliby dry to
gbiej (znowu to samo) i wykaza, e nawet sowa, ktrych pocztki wydaj si mniej
oczywiste, byy kiedy metaforami, moe w jakim martwym (no, wanie) jzyku.
Angielskie sowo language (jzyk) pochodzi od aciskiego sowa oznaczajcego jzyk jako
cz ciaa.
Niedawno kupiem sobie sownik wspczesnych angielskich wyrae slangowych,
poniewa poczuem si niewyranie, kiedy amerykascy czytelnicy rkopisu niniejszej
ksiki stwierdzili, e niektre z moich ulubionych angielskich sw bd niezrozumiae po
drugiej stronie Atlantyku. Na przykad z niezrozumieniem mogoby si tam spotka sowo
mug, okrelajce gupca, naiwniaka, frajera. Oglnie rzecz biorc, lektura kupionego
sownika uspokoia mnie, dowodzc, e wiele sw potocznych posiada znaczenie
uniwersalne w caym anglojzycznym wiecie. Bardzo natomiast zadziwia mnie niesamowita
pomysowo ludzka w tworzeniu coraz to nowych sw i znacze. Wypisaem sobie parallel
parking i getting your plumbing snaked jako ekwiwalent kopulacji, idiot box na
okrelenie odbiornika telewizyjnego oraz jam sandwich - radiowozu policyjnego, park a
custard to wymiotowa, Christmas on a stick to zarozumialec, nixon za - oszukaczy
interes.71 Wszystkie te slangowe okrelenia s najlepszym dowodem niezwykego bogactwa
semantycznych innowacji. Ilustruj zarazem doskonale pogld C. S. Lewisa. Czy w taki mniej
wicej sposb narodziy si wszystkie nasze sowa?
Podobnie jak w wypadku map tropw ciekawi mnie, czy zdolno dostrzegania analogii
oraz przekazywania znacze za porednictwem ich symbolicznego podobiestwa do innych
rzeczy moga stanowi ten prawdziwy przeom w dziedzinie oprogramowania, ktry
przepchn nasz mzg przez wspomniany punkt krytyczny i napdzi spiral koewolucji? W
jzyku angielskim uywa si sowa mammoth (mamuci) jako przymiotnika oznaczajcego
tyle, co bardzo wielki. Czy moliwe jest, e przeom prowadzcy ku semantyce nastpi u
naszych przodkw wtedy, gdy jaki przedludzki geniusz poetycki, prbujc odda pojcie
duy w jakim cakiem odmiennym kontekcie, wpad na pomys naladowania czy
narysowania mamuta? Czy wanie to byo owym postpem w dziedzinie oprogramowania,
ktry popchn ludzko na drog eksplozywnej koewolucji oprogramowania i
oprzyrzdowania? Moe nawet nie konkretnie to, poniewa co naprawd duego atwo jest
opisa uniwersalnymi ruchami rk - tak lubianymi przez dumnych wdkarzy. Nawet co
takiego stanowioby jednak postp w stosunku do sposobw porozumiewania, jakimi
dysponuj na przykad dzikie szympansy. A gdyby tak sprbowa naladowania gazeli, aby
wyobrazi subtelno i peen skromnoci wdzik dziewczyny - w jakim plioceskim
przeczuciu Yeatsowskich dwu dziewczyn, obu piknych, a jednej z nich jak gazela72? A
czy krople wody wylane z tykwy nie mogy oznacza, zamiast zbyt tutaj oczywistego
deszczu, ez wyraajcych smutek? Czy nasz odlegy przodek, Homo habilis lub Homo
erectus, odkry sposb na wyraenie .czego takiego jak sobbing rain73 (szlochajcy deszcz)
Johna Keatsa?
Niezalenie od tego, jak to si wszystko zaczo i jak rol w naszej ewolucji odegra
jzyk, my, ludzie, wyjtkowi w krlestwie zwierzt, mamy poetycki dar tworzenia metafor -
zauwaania, i pewne rzeczy s podobne do innych rzeczy i uywania tych zalenoci jako
punktu wyjcia do wyraania naszych myli i uczu. Oto jedna z konsekwencji daru
wyobrani. (Chocia, dodajmy, zy same w sobie stanowi cigle nierozwizan zagadk
ewolucji). By moe to wanie stanowio przeomow innowacj oprogramowania, ktra
uruchomia nasz koewolucyjn spiral. Mona by j uzna za zasadniczy postp w
dziedzinie oprogramowania umoliwiajcego tworzenie symulacyjnych modeli wiata, o
ktrym bya mowa w poprzednim rozdziale. Prawdopodobnie by to krok od ograniczonej
rzeczywistoci wirtualnej do nieograniczonej rzeczywistoci wirtualnej; od stadium, w
ktrym mzg tworzy modele symulacyjne tego, o czym donosiy mu zmysy do stanu, w
ktrym mzg stwarza symulacje rzeczy, z ktrymi w danym momencie nie ma bezporednio
do czynienia. Myl tu o rnych wyobraeniach, snach na jawie, spekulacjach typu a gdyby
tak... dotyczcych hipotetycznej przyszoci. A to prowadzi nas z powrotem do poezji nauki,
czyli do gwnego tematu naszej ksiki.
Moemy wic uwolni oprogramowanie wirtualnej rzeczywistoci dziaajce w naszych
gowach od przymusu tworzenia symulacji o charakterze cile uytkowym. Potrafimy
wyobrazi sobie inne wiaty i s one rwnie realne jak rzeczywiste. Potrafimy stworzy
symulacj potencjalnej przyszoci, jak i ancestralnej przeszoci. Posugujc si
zgromadzonymi przez innych informacjami i korzystajc z wytworw umoliwiajcych
manipulowanie symbolami pira i papieru, liczyde i komputerw, moemy stworzy model
Wszechwiata i utrzymywa go w naszych gowach, dopki nie umrzemy.
Moemy wrcz znale si na zewntrz Wszechwiata. Mam na myli to, e taki model
Wszechwiata moemy zmieci w naszych czaszkach. I nie bdzie to ciasny, oparty na
przesdach, prowincjonalny model peen duchw i straszyde, astrologii i magii, lnicy
faszywym zotym blaskiem z drugiego koca tczy. Bdzie to model godny rzeczywistoci,
ktra stale go uaktualnia; model gwiazd i ogromnych odlegoci, gdzie szlachetna
Einsteinowska krzywa czasu i przestrzeni przymiewa biblijny uk przymierza Jahwe z ziemi
i nadaje mu waciwy wymiar.74 Potny model, czerpicy z przeszoci, prowadzcy nas
przez teraniejszo, pozwala na wybieganie w przyszo i umoliwia nam wybr
szczegowo okrelonych przyszych wiatw.
Jedynie istoty ludzkie kieruj si w swym postpowaniu wiedz o tym, co si zdarzyo,
zanim przyszy one na wiat, i przewidywaniem tego, co moe si zdarzy, gdy umr. A
zatem jedynie ludzie szukaj drogi, posugujc si tym wiatem, ktre rozjania co wicej
nili skrawek ziemi, na ktrej sami stoj.
P. B. i J. S. MEDAWAR, The Life Science (Wiedza o yciu) (1977)
Plamka wiata mija nas, ale zanim zganie, daje nam szczliwie czas na zrozumienie
czego z tego wiata, w ktrym znalelimy si na tak krtko, oraz na prb znalezienia
przyczyn, dla ktrych to czynimy. Jestemy jedynymi wrd wszystkich zwierzt, ktre
potrafi przewidzie swj koniec. Jestemy rwnie jedynymi, ktre potrafi powiedzie:
Tak, wanie dlatego warto si byo narodzi.
Teraz wiem, e w tej chwili dopiero, w tym cieniu
Lenej nocy, pragnienie Jej dojrzao we mnie -
Teraz, gdy tony z gbi twojej duszy pyn
W tak doskonaym upojeniu!
JOHN KEATS, Oda do sowika (1820)
A Keats i Newton, gdyby im byo dane sysze si nawzajem, usyszeliby moe odlegy
piew galaktyk.

BIBLIOGRAFIA
List autora uzupeniono o pozycje dostpne w jzyku polskim.

W. Alvarez: Dinozaury i krater mierci Prszyski i S-ka, Warszawa 1999.
B. Appleyard: Understanding the Present. Picador, Londyn 1992.
I. Asimov: The Book of Facts, Volume 2, Hodder and Stoughton, Londyn 1979.
P. W. Atkins: The Second Law. Scientific American, Nowy Jork 1984.
P. W. Atkins: Creation Revisited. W. H. Freeman, Oksford 1992.
F. Attneave: Informational aspects of visual perception, Psychological Reviews 61,
1954, s. 183-193.
J. H. Barkw, L. Cosmides i J. Tooby: The Adapted Mind. Oxford University Press,
Nowy Jork 1992.
H. B. Barlow: The coding of sensory messages. [W:] W. H. Thorpe i O. L. Zangwill
(red.): Current Problems in Animal Behaviour. Cambridge University Press, Cambridge 1963.
H. B. Barrow: Impossibility: The Limits of Science and the Science of Limits. Oxford
University Press, Oksford 1998.
E. Bartnik: ABC genetyki Prszyski i S-ka, Warszawa 1999.
M. Biedrzycki: Genetyka kultury. Prszyski i S-ka, Warszawa 1998.
S. Blackmore: The Meme Machine. Oxford University Press, Oksford 1999.
W. Bodmer i R. McKie: The Book of Man: The Quest to Discover Our Genetic Heritage.
Little, Brown, Londyn 1994.
M. Bragg: On Giants Shoulders. Hodder and Stoughton, Londyn 1998.
J. Brockman (red.): Trzecia kultura. Wyd. CiS, Warszawa 1996.
J. Brockman i K. Matson (red.): How Things Are: A Science Toolkit for the Mind.
Phoenix, Londyn 1996.
A. G. Cairns-Smith: Ewolucja umysu - o naturze i pochodzeniu wiadomoci Amber,
Warszawa 1998.
W. H. Calvin: Jak myli mzg. Wyd. CIS, Warszawa 1997.
W. H. Calvin: The Cerebral Symphony. Bantam Books, Nowy Jork 1989.
J. Carey: The Faber Book of Science. Faber and Faber, Londyn 1995.
M. Cartmill: Opressed by evolution, Discover marzec 1998, s. 78-83.
A. C. Clarke: Profiles of the Future. Victor Gollancz, Londyn 1982.
Morris S. Conway: The Crucible of Creation. Oxford University Press, Oksford 1998.
E. Cook: John Keats. Oxford University Press, Oksford 1990.
K. J. W. Craik: The Nature of Explanation. Cambridge University Press Cambridge 1943.
F. Crick: Zdumiewajca hipoteza, czyli nauka w poszukiwaniu duszy. Prszyski i S-ka,
Warszawa 1997.
H. Cronin: The Ant and the Peacock. Cambridge University Press, Cambridge 1991.
K. Darwin: O powstawaniu gatunkw drog doboru naturalnego, czyli o utrzymaniu si
doskonalszych ras w walce o byt. Dziea wybrane, t. II. PWR1L, Warszawa 1959.
N. B. Davies: Dunnock Behaviour and Social Evolution. Oxford University Press,
Oksford 1992.
M. S. Dawkins: Through Our Eyes Only? W. H. Freeman, Oksford 1993.
R. Dawkins: Rzeka genw. CIS, Warszawal995.
R. Dawkins: Samolubny gen. Prszyski i S-ka, Warszawa 1996.
R. Dawkins: lepy zegarmistrz. PIW, Warszawa 1994.
R. Dawkins: The Extended Phenotype. Oxford University Press, Oksford 1982.
R. Dawkins: The values of science and the science of values. [W:] J. Ree i C. W. C.
Williams (red.): The Values of Science: The Oxford Amnesty Lectures 1997. Wesrview
Press, Boulder, Colorado 1998.
R. Dawkins: Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobiestwa. Prszyski i S-ka, Warszawa
1998.
F. de Waal: Good Natured. Harvard University Press, Cambridge, Mass. 1996.
T. Deacon: The Symbolic Species. Allen Lane, Londyn 1997.
G. Dean, A. Mather i I. W. Kelly: Astrology. [W:] G. Stein (red.): The Encyclopedia of
the Paranormal. Prometheus Books, Amherst, NY 1996.
D. C. Dennett: Consciousness Explained. Little, Brown, Londyn 1991.
D. C. Dennett: Darwins Dangerous Idea. Simon and Schuster, Nowy Jork 1995.
D. C. Dennett: Natura umysw. CIS, Warszawa 1997.
D. Deutsch: The Fabric of Reality. Allen Lane, Londyn 1997.
R. Dunbar: Kopoty z nauk. Marabut/Volumen, Gdask/Warszawa 1996.
W. H. Durham: Coevolution: Genes, Culture and Human Diversity. Stanford
University Press, Stanford 1991. F. Dyson: wiaty wyobrani. Prszyski i S-ka,
Warszawa 2000.
A. Eddington: Nowe oblicze natury. wiatopogld fizyki wspczesnej. Warszawa 1934.
B. Ehrenreich i J. Mcintosh: The New Creationism, The Nation 9 czerwca 1997.
Einstein: Istota teorii wzgldnoci. Prszyski i S-ka, Warszawa 1997.
A. Einstein: Teoria wzgldnoci i inne eseje. Prszyski i S-ka, Warszawa 1997.
L. L. Eiseley: The Firmament of Time. Victor Gollancz, Londyn 1982.
C. Evans: The Mighty Micro. Victor Gollancz, Londyn 1979.
W. Feller: An Introduction to Probability Theory and its Applications. Wiley
International Edition, Nowy Jork 1957. R. P. Feynman: Charakter praw fizycznych.
Prszyski i S-ka, Warszawa 2000.
R P. Feynman: Sens tego wszystkiego. Prszyski i S-ka, Warszawa 1993.
J. Fisher i R. A. Hinde: The opening of milk bottles by birds, British Birds 42, 1949, s.
347-357.
E. B. Ford: Ecological Genetics. Chapman and Hall, Londyn 1975.
J. G. Frazer: Zota ga. PIW, Warszawa 1962.
D. Freeman: The Fateful Hoaxing of Margaret Mead: An Historical Analysis of Her
Samoan Researches. Westview Press, Boulder, Colorado 1998.
N. Fruman: Coleridge, the Damaged Archangel. Allen and Unwin, Londyn 1971.
I. J. Good: When batterer turns murderer, Nature 375, 1995, s. 541.
S. J. Gould: Eternal metaphors of paleontology. [W:] A. Hallam (red.): Patterns of
Evolution, As Illustrated by the Fossil Records. Elsevier, Amsterdam 1977.
S. J. Gould: Niewczesny pogrzeb Darwina. Prszyski i S-ka, Warszawa 1999.
S. J. Gould: Wonderful Life: The Burgess Shale and the Nature of History. Hutchinson
Radius, Londyn 1989.
R. Greenler: Tcze, glorie, halo, czyli niezwykle zjawiska optyczne w atmosferze.
Prszyski i S-ka, Warszawa 1998.
R. L. Gregory: Mind in Science: A History of Explanations in Psychology and Physics.
Weidenfeld and Nicolson, Londyn 1981.
R. L. Gregory: Mzg i maszyny. Prszyski i S-ka, Warszawa 2000.
R. L. Gregory: Oko i mzg. Psychologia widzenia. PWN, Warszawa 1971.
J. Gribbin i J. Cherfas: The Monkey Puzzle. The Bodley Head, Londyn 1982.
P. R. Gross i N. Levitt: Higher Superstition: The Academic Left and Its Quarrels with
Science. Johns Hopkins University Press, Baltimore 1994.
W. D. Hamilton: Narrow Roads of Gene Land: The Collected Papers of W. D. Hamilton,
Vol. I. Evolution of Social Behaviour. W. H. Freeman/Spektrum, Oksford 1996.
C. L. Hardin: Color for Philosophers: Unweaving the Rainbow. Hackett, Indianapolis
1988.
J. Heath-Stubbs i P. Salman (red.): Poems of Science. Penguin Books, Londyn 1984.
B. Hoffmann: Einstein. Paladin, Londyn 1973.
B. Hlldobler i E. O. Wilson: Podr w krain mrwek. Prszyski i S-ka, Warszawa
1998.
F. Hoyle: Man in the Universe. Columbia University Press, Nowy Jork 1966.
D. Hume: Badania dotyczce rozumu ludzkiego. PWN, Warszawa 1977.
N. Humphrey: Soul Searching. Chatto and Windus, Londyn 1995.
N. Humphrey: What shall we tell the children? [W:]
J. Ree i C. W. C. Williams (red.): The Values of Science: The Oxford Amnesty Lectures
1997. Westview Press, Boulder, Colorado 1998.
T. H. Huxley: Collected Essays. Macmillan, Londyn 1894.
H. Jerison: Evolution of the Brain and Intelligence. Academic Press, Nowy Jork 1973.
S. Jones: Jzyk genw: biologia, historia i przyszo ewolucji. KiW, Warszawa 1998.
S. Jones, R. Martin, D. Pilbeam i S. Bunney (red.): The Cambridge Encyclopedia oj
Human Evolution. Cambridge University Press, Cambridge 1992.
B. Julesz: Dialogues on Perception. MIT Press, Cambridge, Mass. 1995.
C. G. Jung: Wspomnienia, sny. myli. Wrota/KR, Warszawa 1990.
S. Kauffman: The Origins of Order. Oxford University Press, Nowy jork 1993.
S. Kauffman: At Home in the Universe. Oxord University Press, Nowy Jork 1993.
J. Keats: 33 wiersze. Znak, Krakw 1997.
H. Keller: Historia mojego ycia. Czytelnik, Warszawa 1978.
I. W. Kelly: Modem Astrology: a critique, Psychological Reports 81, 1997, s. 1035-
1066.
S. J. Kendrew (red.): The Encyclopedia of Molecular Biology. Blackwell, Oksford 1994.
J. Kingdon: Self-made Man and His Undoing. Simon and Schuster, Londyn 1993.
N. Koertge: How feminism is now alienating women from science, Skeptical Inquirer
19, 1995, s. 42-43.
A. Koestler: The Roots of Coincidence. Random House, Nowy Jork 1972.
W. Kofta: Podstawy genetyki molekularnej. Prszyski i S-ka, Warszawa 1996.
M. Krawczak i J. Schmidtke: DNA Fingerprinting. Bios Scientific Publishers, Oksford
1994.
P. Kurtz i T. J. Madigan (red.): Challenges to the Enlightenment. Prome-teus Books,
Buffalo, Nowy Jork 1994.
T. Lamb i J. Bourriau: Colour: Art and Science. Cambridge University Press, Cambridge
1995.
R. Leakey: Pochodzenie czowieka. CIS/MOST, Warszawa 1995.
R. Leakey i R. Lewin: Origins Reconsidered. Little, Brown, Londyn 1992.
R. Leakey i R. Lewin: Szsta katastrofa. Prszyski i S-ka, Warszawa 1999.
J. Y. Lettvin, H. R. Maturana, W. H. Pitts i W. S. McCulloch: Two remarks on the visual
system of the frog. [W:] W. A. Rosenblith (red.): Sensory Communication. MIT Press,
Cambridge, Mass. 1961.
C. S. Lewis: Rehabilitations and other Essays. [W:]
C. S. Lewis: Bluspels and Flalansferes. Oxford University Press, Oksford 1939.
P. Lieberman: Uniquely Human: The Evolution of Speech, Thought, and Selfless
Behaviour. Harvard University Press, Cambridge, Mass. 1991.
H. Lofting: Doktor Dolittle na Ksiycu. Nasza Ksigarnia, Warszawa 1961.
J. E. Lovelock: Gaia. Oxford University Press, Oksford 1979.
L. Margulis: Symbiosis in Cell Evolution. W. H. Freeman, San Francisco 1981.
L. Margulis: Symbiotyczna planeta. CIS, Warszawa 2000.
L. Margulis i D. Sagan: Microcosmos: Four Billion Years of Microbial Evolution. Allen
and Unwin, Londyn 1987.
J. Maynard Smith: Tajemnice przeomw w ewolucji PWN, Warszawa 2000.
J. Maynard Smith: The importance of the nervous system in the evolution of animal flight.
[W:] On Evolution. Edinburgh University Press, Edinburgh 1972.
J. Maynard Smith: The Theory of Evolution. Cambridge University Press, Cambridge
1993.
J. Maynard Smith: Genes, Memes, and Minds, The New York Review of Books 30
listopada 1995, s. 46-48.
P. B. Medawar: Plutos Republic. Oxford University Press, Oksford 1982.
P. B. Medawar i J- S.: The Life Science. Wildwood House, Londyn 1977.
P. B. Medawar i J- S.: Aristotle to Zoos. Weidenfeld and Nicolson, Londyn 1984.
G. F. Miller: Political Peacocks, Demos 10, 1996, s. 9-11.
M. Minsky: The Society of Mind. Simon and Schuster, Londyn 1985.
J. Mollon: Seeing colour. [W:] T. Lamb and J. Bourriau (red.): Cofour: Art and Science.
Cambridge University Press, Cambridge 1995, s. 127-150.
J. Monod: Przypadek i konieczno. (Gos), Warszawa 1979.
D. Morris: Animal Days. William Morrow and Co., Nowy Jork 1979.
D. Morris: Naga mapa. Prima, Warszawa 2000.
R. Muller: Nemezis: The Death Star. William Heinemann, Londyn 1988.
N. Myhrvold: Nathans Law (wywiad z Lanceem Knobelem). Wordlink, World
Economic Forum, 1998, s. 17-20.
R. Nesse i G. C. Williams: Evolution and Healing: The New Science of Darwinian
Medicine. Weidenfeld and Nicolson, Londyn 1994.
A. Partington (red.): The Oxford Dictionary of Quotations. Oxford University Press,
Oksford 1992.
R. E. Peierls: The Laws of Nature. Scribners, Nowy Jork 1956.
A. P. D. Penrose (red.): The Autobiography and Memoirs od Benjamin Robert Haydon.
1786-1846. G. Bell, Londyn 1927.
R. Penrose: Nowy umys cesarza. PWN, Warszawa 1995.
S. Pinker: How The Mind Works. Allen Lane, Londyn 1997.
S. Pinker: The Language Instinct. Viking, Londyn 1994.
J. C. Polkinghome: The Quantum World. Longman, Harlow 1984.
J. Randi: Flim-Flam. Prometheus Books, Buffalo, NY 1982.
M. Rees: Przed pocztkiem. Prszyski i S-ka, Warszawa 1999.
H. Rheingold: Virtual Reality. Seeker and Warburg, Londyn 1991.
M. Ridley: Evolution. Blackwell, Oksford 1996.
M. Ridley: O pochodzeniu cnoty. Rebis, Pozna 2000.
M. Rothschild i T. Clay: Fleas, Flukes and Cuckoos. Collins, Londyn 1952.
C. Sagan: Bkitna kropka. Czowiek i jego przyszo w kosmosie. Prszyski i S-ka,
Warszawa 1996.
C. Sagan: Cosmos. Macdonald, Londyn 1995.
C. Sagan: The Demon-Haunted World. Random House, Nowy Jork 1996.
C. Sagan i A. Druyan: Cienie zapomnianych przodkw. Zysk i S-ka, Pozna 2000.
A. Scott: Basic Nature. Basil Blackwell, Oksford 1991.
M. Shermer: Why People Believe Weird Things. Freeman, Nowy Jork 1997.
C. Singer: A Short History of Biology. Clarendon Press, Oksford 1931.
D. C. Smith: From extracellular to intracellular: the establishment of a symbiosis. [W:]
M. H. Richmond i D. C. Smith (red.): The Cell as a Habitat. The Royal Society of
London, Londyn 1979.
L. Smolin: The Life of the Cosmos. Weidenfeld and Nicolson, Londyn 1997.
C. P. Snow: Dwie kultury. Prszyski i S-ka, Warszawa 1999.
C. P. Snow: The Two Cultures and A Second Look. Profile Books, Londyn 1998.
A. Sokal i J- Bricmont: Intellectual Impostures. Profile Books, I-ontfyn 1998.
R. Stannard: The Time and Space of Uncle Albert. Faber and Faber, Londyn 1989.
V. J. Stenger: Physics and Psychics. Prometheus Books, Buffalo, Nowy Jork 1990.
A. Storr: Feet and Clay: A Story of Gurus. HarperCollins, Londyn 1996.
S. Sutherland: Irrationality: The Enemy Within. Constable, Londyn 1992.
The Human Genome, Nature 6822, 2001, s. 813-958.
J. M. Thomas: Michael Faraday and the Royal Institution. Adam Hilger, Bristol 1991.
L. Tiger: Optimism: The Biology of Hope. Simon and Schuster, Nowy Jork 1979.
M. Twain: A literary nightmare, Atlantic stycze 1876.
G. J. Vermeij: Evolution and Escalation: An Ecological History of Life. Princeton
University Press, Princeton 1987.
E. von Hoist: The Behautoural Physiology of Animals and Man: The Selected Papers of
Erich von Hoist. Methuen, Londyn 1973.
S. A. Vyse: Believing in Magic: The Psychology of Superstition. Oxford University Press,
Nowy Jork 1997.
J. D. Watson: Podwjna helisa. Historia odkrycia struktury DNA. Prszyski i S-ka,
Warszawa 1996.
S. Weinberg: Sen o teorii ostatecznej. Alkazar, Warszawa 1994.
R. Whelan: The Book of Rainbows: Art, Literature, Science, and Mythology. First Glance
Books, Cobb, Calif. 1997.
M. White i J. Gribbin: Einstein: A Life In Science. Simon and Schuster, Londyn 1993.
G. C. Williams: Plan and Purpose in Nature. Weidenfeld and Nicolson, Londyn 1996.
C. Wills: The Runaway Brain. Basic Books, Nowy Jork 1993.
E. O. Wilson: Consilience. Alfred A. Knopf, Nowy Jork 1998.
L. Wolpert: Nienaturalna natura nauki Gdaskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdask
1996.
W. B. Yeats: Wiersze wybrane. Zakad Narodowy im. Ossoliskich, Wrocaw, Krakw
1997.
1 Rip van Winkle (bohater opowieci Washingtona Irvinga) zasypia na dwadziecia lat, po
czym budzi si w wiecie cakiem odmienionym wskutek upywu czasu (przyp. tum.).
2 Tomy I i II wydania polskiego (1990), pt. Zmierzch cesarstwa rzymskiego, obejmuj okres
od 180 do 363 roku (przyp. tum.).
3 P. B. Shelley: Ozymandias. Przeoy Stanisaw Baraczak. Znak, Krakw 1993, s. 295.
4 Wystan Hugh Auden: Rka farbiarza i inne eseje. Przeoya A. T. Baranowska. PIW,
Warszawa 1988, s. 73.
5 Endymion, ksiga IV.
6 W przekadzie Szymona Dicksteina i Jzefa Nusbauma. [W:] Martin Gardner (red.):
Wielkie eseje w nauce. Prszyski i S-ka, Warszawa 1998, s. 29.
7 William Blake: Poezje wybrane. Przeoy Zygmunt Kubiak. PIW, Warszawa 1972.
8 Przykady jego twrczoci poetyckiej mona znale w ksice Michaela Whitea i Johna
Gribbina: Darwin. ywot uczonego. Przeoya Hanna Pawlikowska-Gannon. Prszyski i S-
ka, Warszawa 1998 (przyp. red.).
9 Od Chaucera do Larkina. Przeoy Stanisaw Baraczak. Znak, Krakw 1993, s. 409.
10 Kiedy w sierpniu 1998 roku robiem korekt tej ksiki, trudno mi byo oprze si
refleksji - i zapisuj j tutaj - e decyzja Indii o podjciu dowiadcze z broni jdrow,
decyzja podjta jednostronnie i na przekr opinii wiatowej, byaby chyba dla premiera Nehru
szokujcym naduyciem nauki i sprofanowaniem tak jego pamici, jak i pamici Mahatmy
Gandhiego.
11 A wiesz ty, jak krew, co si w serce sczy, od komory do komory toczy nurt swj rczy?
(przeoy Maciej Ciso - przyp. red.).
12 John Keats: Poezje wybrane. Przeoya Zofia Kierszys. PIW, Warszawa 1962, s. 80.
13 Przemierzajc dziwne morza myli, samotnie.
14 Wielki autorytet Newtona przyczyni si do upowszechnienia jego faszywego pogldu o
korpuskularnej naturze wiata i - jak uwaaj niektrzy historycy nauki - opnienia rozwoju
podejcia falowego, ktrego zwieczeniem bya teoria Maxwella (przyp. red.).
15 Alice Caprice (red.): Einstein w cytatach. Przeoy Marek Kroniak. Prszyski i S-ka,
Warszawa 1997, s. 173.
16 Znakomite wyjanienie zjawiska tczy mona znale w ksice Roberta Greenlera:
Tcze, glorie i halo, czyli niezwykle zjawiska optyczne w atmosferze. Przeoya Monika
Krzyanowska. Prszyski i S-ka, Warszawa 1998 (przyp. red.).
17 Antologia liryki angielskiej. W przekadach i pod redakcj Jerzego Pietrkiewicza. Instytut
Wydawniczy Pax, Warszawa 1987, s. 145.
18 Oda do Melancholii. [W:] John Keats: 33 wiersze. Przeoy Stanisaw Baraczak. Znak,
Krakw 1997, s. 85.
19 Widoki natury. [W:] Wybr pism. Sceny z podry. Przeoya Marya Chwalibg.
Wydawnictwo Wadysawa Okrta, Warszawa 1900.
20 Barwa to bogaty pretekst do rozwaa filozoficznych, ktre czsto nie maj odpowiednich
podstaw naukowych. Godn pochway prb nazwania pewnych rzeczy po imieniu jest
ksika C. L. Hardina Color for Philosophers: Unweaving the Rainbow (Kolor dla filozofw:
rozplatanie tczy, 1988). Z pewnym skrpowaniem musz przyzna, e pierwszy raz wziem
j do rki i natknem si na jej znakomity podtytu krtko po tym, jak moje wasne dzieo
oddaem do publikacji. Nota bene ksieczki o Doktorze Dolittle wcale nie s dzi atwo
dostpne, jako e u pryncypialnie poprawnych politycznie bibliotekarzy bywaj one po
prostu na indeksie. Sol w oku bywa zwaszcza rasizm Doktora Dolittle i jego zwierzt.
C pocz, e tego typu wiatopogld dominowa w latach dwudziestych naszego wieku.
Tak czy inaczej wspaniae zmagania Doktora z handlarzami niewolnikw, opisane w ksice
Poczta Doktora Dolittle, w peni rekompensuj niedoskonaoci pierwszego tomu. Co wicej,
gbokie przesanie wszystkich czci przygd Doktora jest skierowane przeciw nierwnoci
gatunkw w przyrodzie; dzi nierwne traktowanie gatunkw uznawane jest za rodzaj
ludzkiego szowinizmu.
21 John Keats: 33 wiersze. Przeoy Stanisaw Baraczak. Znak, Krakw 1997, s. 23.
22 W 1994 roku Polak Aleksander Wolszczan odkry pozasoneczny ukad planet krcych
wok pulsara PSR B 1257+12. Obecnie zarejestrowano ju kilkadziesit planet obiegajcych
gwiazdy podobne do Soca (przyp. red.).
23 Subrahmanyan Chandrasekhar: Prawda i pikno. Estetyka i motywacja w nauce. Przeoy
Piotr Amsterdamski. Prszyski i S-ka, Warszawa 1999.
24 John Keats: 33 wiersze. Przeoy Stanisaw Baraczak. Znak, Krakw 1997, s. 75.

25 The Eve of St. Agnes, 1819 (przyp. tum.).
26 John Keats: 33 wiersze. Przeoy Stanisaw Baraczak. Znak, Krakw 1997.
27 k 11,46 i 52. Pismo wite Starego i Nowego Testamentu. Ksigarnia w. Wojciecha,
Pozna 1991.
28 Finalizacj (cho niepen) tego projektu ogoszono w czerwcu 2000 roku, a 15 lutego
2001 r. opublikowana zostaa wstpna wersja genomu czowieka (Przyp. red.).
29 Obecnie rozdzia DNA przeprowadza si nie w rurce, lecz na pokrytej elem pytce (przyp.
red.).
30 DNA zwizany z nitroceluloz trzeba wwczas przeprowadzi w form jednoniciow, do
czego wystarczy ogrzanie go do 80-90C (przyp. red.).
31 Koroner - urzdnik dokonujcy ogldzin zwok osb zmarych mierci nienaturaln oraz
ustalajcy prawo wasnoci w razie znalezienia przez kogo cennych przedmiotw (przyp.
red.).

32 Carl Sagan: Bkitna kropka. Czowiek i jego przyszo w kosmosie. Przeoy Marek
Kroniak. Prszyski i S-ka, Warszawa 1996, s. 78.
33 Badania dotyczce rozumu ludzkiego. Przeoyli J. ukasiewicz i K. Twardowski. PWN,
Warszawa 1977.

34 Cova da Iria byo to pole nalece do rodziny Lucii dos Santos, gdzie dzieci czsto pasy
owce (przyp. tum.).
35 Przeoy Aleksander Wundheiler, Warszawa 1934.
36 w oryginale PETWHAC, Population of Events That Would Have Appeared Coincidental -
dosownie: Populacja zdarze, ktre mog okaza si przypadkowe (przyp. tum.).
37 U Richarda Dawkinsa: Black Beaty Anny Sewell i Biggies Matta Wootena i Jamesa
Rowdena (przyp. red.).
38 Lewis Wolpert: Nienaturalna natura nauki. Przeoyli H. Chojnacki i E. Penksyk.
Gdaskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdask 1996.
39 Przeoy Bohdan Drozdowski. PIW, Warszawa 1975, s. 76.
40 James Frazer: Zota ga. Przeoy Henryk Krzeczkowski. PIW, Warszawa 1962.
41 Ibidem, s. 386.
42 Tego fragmentu nie ma w polskim przekadzie ksiki; tumaczya Monika Betley (przyp.
red.).
43 Inaczej hulman, mapa z gatunku Presbytis entellus (przyp. tum.).
44 Ibidem, s. 423.
45 Teilhard de Chardin: Fenomen czowieka. Przeoy Konrad Waloszczyk. Instytut
Wydawniczy PAX, Warszawa 1993.
46 Ibidem, s. 133-134.
47 Thomas Hobbes: Lewiatan. Przeoy Czesaw Znamierowski. PWN, Warszawa 1954, s.
41.
48 Richard Dawkins: Samolubny gen. Przeoy Marek Skoneczny. Prszyski i S-ka,
Warszawa 1996.
49 Mary Field Belenky, Blythe Clinchy, Nancy Goldberger i Jill Mattuck Tarule: Womens
Way of Knowing: The Development of Self, Voice, and Mind. Basic Books, Nowy Jork 1997
(przyp. tum.).
50 Ekl 1,9. Pismo wite Starego i Nowego Testamentu. Ksigarnia w. Wojciecha, Pozna
1991.
51 Richard Dawkins: Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobiestwa. Przeoya Magorzata
Pawlicka-Yamazaki. Prszyski i S-ka, Warszawa 1998.
52 Richard Leakey i Roger Lewin: Szsta katastrofa. Przeoy Jerzy Prszyski. Prszyski i
S-ka, Warszawa 1999, s. 39 i 42.
53 Richard Dawkins: lepy zegarmistrz. Przeoy Antoni Hoffman. PIW, Warszawa 1994, s.
126.
54 Natura o skrwawionych kach i pazurach.
55 Dzieo zostao przeoone na jzyk polski w 1919 roku przez Jana Hempla (przyp. tum.).
56 Powinienem wyjani, e Margaret Mead jest naiwna, lecz wpywowa, poniewa dua
cz amerykaskich k akademickich przyja entuzjastycznie jej pastelow w barwach
teori natury ludzkiej, odwoujc si do idei jednoci czowieka z natur, jak si pniej
okazao, opart na z lekka chwiejnym fundamencie. Mead bya bowiem regularnie
wprowadzana w bd przez dwie psotne samoaskie dziewczyny. Przebywaa ona na Samoa
do krtko, nie na tyle dugo, by pozna dobrze miejscowy jzyk. Pozna go natomiast Derek
Freeman, australijski antropolog, ktry zdemaskowa naiwno amerykaskiej uczonej,
prowadzc bardziej szczegowe badania ycia na Samoa.
57 Make love, not war (ang.) - kochaj si, zamiast wojowa, modne haso rebelii studenckiej z
1968 roku (przyp. red.).
58 Rdz, 17,4-6. Pismo wite Starego i Nowego Testamentu. Ksigarnia w. Wojciecha,
Pozna 1991.
59 Czyli homozygota t/t (przyp. tum.).
60 Czyli heterozygota +/t, gdzie + oznacza allel niezmutowany (przyp. tum.).
61 Lewis Carroll: Alicja w Krainie Czarw. Przeoy Maciej Somczyski. Czytelnik,
Warszawa 1975, s. 75.
62 Z wiersza Do wasnego serca, nakazujc, aby si nie lkao. Przeoya Ludmia
Marjaska.
63 Przeoy Jzef Paszkowski. Dziea dramatyczne, t. VII. PIW, Warszawa 1964.
64 Przeoy Leon Ulrich. Dziea dramatyczne, t. III. PIW, Warszawa 1963.
65 Przytoczonego fragmentu nie ma w polskiej wersji ksiki Heleny Keller, amerykaskiej
pisarki niewidomej i niesyszcej od 2 roku ycia, dlatego przekad jest dzieem Moniki
Betley (przyp. red.).
66 Francis Crick: Zdumiewajca Hipoteza, czyli nauka w poszukiwaniu duszy. Przeoyli B.
Chaciska-Abrahamowicz, M. Abrahamowicz. Prszyski i S-ka, Warszawa 1997, s. 221.
67 Richard Gregory: Oko i mzg. Psychologia widzenia. Przeoy Stanisaw Bogusawski.
Pastwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1971.
68 Queen Elizabeth II to luksusowy pasaerski statek dalekomorski, zabierajcy na pokad ok.
3 tys. ludzi - 2 tys. pasaerw i 1 tys. czonkw zaogi (przyp. tum.).
69 Chrystus kaza wstpi zym duchom w wieprze z Gadary nad jeziorem Genezaret
(Ewangelia wg w. Mateusza 8, 28-32, wg w. Marka 5,11-13, wg w. ukasza 8, 31-33)
(przyp. red.).
70 Nieprzetumaczalna gra sw, oscylujca midzy na przykad blue jako spronym
dowcipem i spell - zaklciem, oraz sfer i falansferem (przyp. red.).
71 W jzyku polskim mona by poda takie przykady jak: bzyka si, puci pawia, kij
pokn czy przewalanka (przyp. tum.).
72 W oryginale Two girls, both beautiful, one a gazelle (przyp. tum.).
73 Endymion, ksiga I, wers 331.
74 Nawizanie do Ksigi Rodzaju, 8-17 (przyp. tum.).
??

??

??

??

You might also like