You are on page 1of 559

Kim Edwards

Crka
opiekuna wspomnie
Dla Abigail i Naomi
Podzikowania
Przede wszystkim chciabym przekaza najserdeczniejsze
wyrazy uznania pastorom Hunter Presbyterian hurch za ich m!dro"
w pojmowaniu rzeczy widzialnych i niewidzialnych# specjalne
podzikowania dla laire $onk %ro&oks' kt(ra nosia w sobie zal!)ek tej
historii i zdecydowaa si mi go powierzy*
+ean i ,ichard o-ert wspaniaomy"lnie podzielili si ze mn!
swoimi pogl!dami na temat pierwotnej wersji niniejszego
manuskryptu' za co jestem im szalenie zobowi!zana' tak samo jak .eg
/teimann' aroline %a&esler' 0allie %aesler' Nancy o-ert' %ecky 1esch
i .alkanthi .cormick 2 za ich bezstronno" i porady* %ruce %urris
zaprosi mnie do prowadzenia zaj na warsztatach w .inds 3ide
4pen# skadam mu za to serdeczne podzikowania' podobnie jak
wszystkim uczestnikom' kt(rzy tamtego dnia byli obecni na moich
lekcjach' za ich prace pisane prosto z serca*
+estem ogromnie wdziczna .rs* 5iles 3hiting 6oundation za
wyj!tkowe wsparcie i dodawanie mi otuchy* ,(wnie) 0entucky ouncil
o7 the Arts i 0entucky 6oundation 7or 3omen przyznay mi znacz!c!
subwencj na napisanie tej ksi!)ki' za co skadam im serdeczne
podzikowania*
+ak zawsze' ogromne wyrazy uznania dla mojej agentki' 5eri
8homa' za jej m!dro"' ciepo' wspaniaomy"lno" i niezawodno"* 8ak
samo dzikuj wszystkim pracownikom wydawnictwa $iking' a
zwaszcza wydawcy' Pameli Dorman' za zrozumienie i zaanga)owanie'
jakie wykazaa podczas przygotowywania tej ksi!)ki' i za dociekliwe
pytania' dziki kt(rym udao mi si gbiej wnikn! w tok narracji*
Dzikuj za jak zwykle nieocenion! pomoc %eenie 0amlani' za jej
spostrzegawczo" i kunszt redaktora' oraz 1ucii 3atson' kt(ra z
niezmiennie dobrym humorem i precyzj! zaatwiaa tysi!ce rzeczy
naraz*
9 caego serca dzikuj moim kole)ankom po 7achu: +ane
.ca77erty' .ary Ann 8aylor&Hall i 1eathcie 0endrik' kt(re
)yczliwym' ale i krytycznym okiem przejrzay manuskrypt powie"ci*
/pecjalne podzikowania skadam rodzicom' +ohnowi i /hirley
;dwardsom* 3yrazy niezmiennej wdziczno"ci przesyam +amesowi
Alanowi .cPhersonowi' kt(ry wci!) pozostaje dla mnie wzorem
nauczyciela i wychowawcy* 9 rado"ci! dzikuj tak)e 0a&therine
/oulard 8ourner i jej ojcu' niedawno zmaremu 3illiamowi 5*
8urnerowi' za ich cenn! przyja<=' rozmowy o literaturze i in7ormacje
na temat Pittsburgha*
3yrazy mio"ci i wdziczno"ci przesyam mojej bli)szej i dalszej
rodzinie' zwaszcza 8omowi*
Rok 1964
Marzec tysic dziewiset sze!dziesite"o czwarte"o
roku
Rozdzia# pierwszy
nieg zacz pada na kilka godzin przed pojawieniem si
pierwszych oznak zbliajcego si porodu. Najpierw z popoudniowego,
maowo!szarego nieba spyno kilka pojedynczych pak"w, a poem
wiar zakrci nimi i zawirowa dookoa krawdzi szerokiego, #ronowego
ganku. $n sa obok niej i parzc przez okno, obserwowa, jak osre
podmuchy wzniecaj %niene #ale, obracaj nimi i unosz w g"r, zanim
w ko&cu rzuc na ziemi. ' ssiednich domach wczono %wiaa i
w"wczas nagie gazie drzew zal%niy nieskalan biel.
(o kolacji rozpali ogie&, a przedem odway si wyj% po drewno,
uoone ubiegej jesieni obok %ciany garau. (owierze, k"re owiono
mu warz, byo rze%kie i zimne, za% %nieg na podje)dzie siga ju do
poowy ydki. *ebra z ziemi kilka polan, orzsn z nich puchae, biae
czapy i wni"s do %rodka. +uche szczapy na elaznym palenisku od razu
zajy si ogniem, ale on przez pewien czas siedzia obok ze
skrzyowanymi nogami i jak zahipnoyzowany parzy w niespokojne,
niebieskawe pomienie, od czasu do czasu dorzucajc drew. '
panujcych na zewnrz ciemno%ciach cicho pr"szy %nieg, jasny i gruby
w sokowaych krgach %wiaa rzucanych przez uliczne lampy. *anim
podni"s si z podogi i wyjrza przez okno, nalece do nich auo, k"re
sao u przy krawniku, zmienio si w mikki, biay pag"rek. Nawe
%lady jego s"p na podje)dzie zdyy si ju wypeni i znikn.
$rzepa rce z popiou i przysiad na kanapie obok ony, k"ra
odpoczywaa ze sopami wsparymi na sosie poduszek. $puchnie
koski zaoya jedna na drug, na wydanym brzuchu balansowa
egzemplarz synnego poradnika dokora +pocka. 'ydawaa si
cakowicie pochonia lekur, bo co chwila lizaa wskazujcy palec i z
namaszczeniem przewracaa karki. -iaa szczupe rce, zako&czone
kr"kimi, mocnymi palcami, a przy czyaniu odruchowo zagryzaa doln
warg. $bserwujc j, poczu nagy przypyw mio%ci pomieszanej z
zadziwieniem. e o wa%nie ona jes jego on i e ich dziecko, k"rego
narodzin spodziewali si w cigu rzech ygodni, niebawem przyjdzie na
%wia. /ch pierwsze dziecko, dokadnie m"wic. -ae&swem byli
zaledwie od roku.
(odniosa oczy i u%miechna si lekko, kiedy oula kocem jej
nogi.
0 'iesz, cay czas si zasanawiam, jak o jes 0 powiedziaa. 0
1o znaczy, jak o jes przed urodzeniem. 2aalnie, e czowiek niczego nie
pamia.
3ozpia szla#rok, podcigna wyej sweer, k"ry nosia pod
spodem, wysawiajc na widok publiczny okrgy i wardy jak melon
brzuszek i przesuna doni po jego gadkiej powierzchni. 4lask ognia
a&czy na jej sk"rze i rzuca czerwonawo!zoe byski na pikne, bujne
wosy.
0 -y%lisz, e o przypomina siedzenie wewnrz wielkiej laarni5
' ksice jes napisane, e %wiao przenika przez sk"r i e dziecko moe
je zobaczy.
0 Nie wiem 0 odpar. 3oze%miaa si.
0 Nie wiesz5 (rzecie jese% lekarzem.
0 6esem chirurgiem oroped 0 przypomnia jej. 0 -og
opowiedzie ci co nieco o kance kosnej podu, i o wszysko, co wiem na
en ema.
7ni"s nieco jej delikan cho jednocze%nie opuchni sop,
ukry w jasnoniebieskiej skarpece, i zacz j masowa. Najpierw
mocn ko% sepow, poem %r"dsopie i ko%ci paliczkowe, ukrye u pod
sk"r, a naspnie zware mi%nie pod palcami, k"re pod jego doykiem
owieray si jak wachlarz. +zmer jej oddechu wypenia cisz w pokoju,
ciepo jej s"p ogrzewao mu donie i wedy zacz wyobraa sobie ukry
wewnrz ciaa doskona symeri jej ko%ci. ' ciy wydawaa si mu
prze%liczna, lecz krucha jak krysza, a o odczucie nasilao si, gdy
widzia drobniukie, niebieskawe yki, prze%wiecajce przez blad sk"r.
8ho bya o wzorcowa cia, bez adnych medycznych zasrzee&,
dokor od dobrych kilku miesicy nie by w sanie kocha si z on.
*amias ego sara si j ochroni najlepiej jak pora#i. wnosi j po
schodach, owija w koce, przynosi #ilianki kremu z mleka i jaj. 9Nie
jesem inwalidk ani jakim% pisklakiem, k"rego znalaze% na rawniku
przed domem:, proesowaa ze %miechem przy kadej akiej okazji.
-imo o widzia, e jego aencje sprawiay jej rado%. 8zasem budzi si i
parzy, jak ona %pi ! na lekkie drenie powiek, na wolne, lecz
r"wnomierne poruszenia klaki piersiowej, na rozposar do&, ak
niedu, e bez rudu m"gby j nakry swoj doni.
4ya od niego modsza o jedena%cie la. (o raz pierwszy zobaczy j
niewiele ponad rok emu, pewnej szarej lisopadowej soboy. 'siadaa do
windy w domu owarowym w cenrum miasa, podczas gdy on kupowa
am kraway. -ia w"wczas rzydzie%ci rzy laa i niedawno
przeprowadzi si do ;e<ingon w =enucky. ' kbicym si umie
wydaa mu si zjawiskowo pikna, z blond wosami zwiniymi na karku
w elegancki kok, z perami poyskujcymi przy uszach i dookoa szyi.
-iaa na sobie paszcz z ciemnozielonej weny, przy k"rym jej sk"ra
wydawaa si ak biaa, e a przezroczysa. 4ez namysu wskoczy za ni
do windy, przepychajc si midzy lud)mi i walczc ze wszyskich si,
eby nie sraci jej z oczu. 'ysiada na czwarym pirze i ruszya w
sron dziau z bielizn i rajsopami. =iedy sara si nady za ni
midzy rzdami wypenionymi przez wieszaki z majeczkami,
biusonoszami i slipkami, k"re poyskiway agodnie w %wiele lamp,
nagle zaspia mu drog sprzedawczyni w ciemnoniebieskiej sukience z
biaym konierzykiem i z u%miechem spyaa, czy moe w czym% pom"c.
98hciabym kupi szla#roczek:, powiedzia, przeczesujc spojrzeniem
boczne rzdy, dop"ki nie dojrza blond wos"w, ramion okryych
ciemnozielonym maeriaem i pochylonej gowy, odsaniajcej wyworny
ksza szyi. 98hodzi mi o szla#rok dla siosry, k"ra mieszka w Nowym
$rleanie:, wyja%ni. $czywi%cie ak naprawd nie mia adnej siosry ani
yjcej rodziny, o isnieniu k"rej cokolwiek by wiedzia.
+przedawczyni znikna i w chwil p")niej wr"cia z rzema
podomkami z aksamiu. 'ybra na chybi ra#i i ledwie rzucajc na nie
okiem, wzi z wierzchu. 9-amy rzy rozmiary, ale w przyszym
miesicu bdzie o wiele wikszy wyb"r kolor"w:, m"wia sprzedawczyni,
lecz on ju jej nie sucha.
*e szla#roczkiem przewieszonym przez rami wszed midzy rzdy
wieszak"w i skrzypic podeszwami bu"w o pyki posadzki, przeciska si
midzy kupujcymi do miejsca, gdzie saa ona.
(ochylona nad pudem z drogimi po&czochami przegldaa jego
zawaro%, a przez gadkie, celo#anowe opakowania prze%wiecay ich
kolory. ciemnoszary, granaowy, brunany ak ciemny jak %wi&ska krew.
3kaw zielonego paszcza musn w przelocie jego rk i wedy poczu
zapach jej per#um ! delikanych, lecz mimo o przenikliwych.
(rzypomniay mu gszcz bladych pak"w biaego bzu, rosncego pod
oknem pokoju, k"ry wynajmowa w (isburghu w sudenckich czasach.
Niewielkie okienko piwnicznego pomieszczenia zawsze lepio si od sadzy
i popiou emiowanego przez poblisk hu sali, ale wiosn pod oknem
zawsze kwiy bzy. >azki cikie od biaego i liliowego kwiecia
przyciskay si do szyby, za% w powierzu jak %wiao rozpywa si sodki
zapach.
8hrzkn ! bo ak naprawd ze wzruszenia ledwo m"g oddycha
!i wysoko podni"s podomk z niesrzyonego aksamiu, ale
sprzedawczyni za lad opowiadaa wa%nie jaki% dowcip, za%miewajc si
przy ym do ez, i wcale go nie zauwaya. *a chrzka jeszcze raz i
w"wczas rzucia na niego ziryowane spojrzenie, jednocze%nie wskazujc
podbr"dkiem poprzedni klienk, k"ra rzymaa przed sob rzy cienkie
opakowania po&czoch, podobne do rzech ogromnych kar.
0 $bawiam si, e panna ?sher bya przed panem ! wycedzia
lodowaym onem.
'edy ich oczy spokay si po raz pierwszy, ku swojemu
zaskoczeniu ujrza, e s w ym samym odcieniu inensywnej zieleni co
paszcz. 6ednym spojrzeniem obja ca jego sylwek 0 weedowe palo,
%wieo ogolon warz, wci zarumienion od mrozu, sarannie przycie
paznokcie 0 i wskazujc na podomk, u%miechna si z lekkim
rozbawieniem.
0 @la pa&skiej ony5 0 spyaa.
7sysza dysyngowany akcen, charakerysyczny dla
mieszka&c"w =enucky. ' ym mie%cie sarego pienidza akie r"nice
odgryway ison rol i po sze%ciu miesicach pobyu doskonale o ym
wiedzia.
0 ' porzdku, 6ean 0 zwr"cia si do sprzedawczyni. 0 $bsu
najpierw ego pana. 4iedaczek musi czu si zagubiony w%r"d ych
wszyskich wseczek i koronek.
0 1o prezen dla siosry 0 skama naychmias, desperacko
pr"bujc zarze niekorzysne wraenie. @o% czso przyra#iay mu si
podobne syuacje i w"wczas zachowywa si zby nonszalancko lub
bezpo%rednio, i ludzie si o o obraali. +zla#roczek wysun mu si z rk i
spyn na podog. +chyli si, eby go podnie%, i od razu poczu, jak
oblewa si rumie&cem. 3kawiczki dziewczyny spoczyway na konuarze,
obok nich ujrza jej splecione donie. 6ego zakopoanie zdawao si
agodzi jej nasr"j i kiedy ich oczy zn"w si spokay, ujrza w nich ciepe
zaineresowanie.
(osanowi spr"bowa jeszcze raz.
0 $gromnie przepraszam, sam nie wiem, co robi. 'idzi pani,
roch si %piesz. 6esem lekarzem i w szpialu ju na mnie czekaj.
6ej u%miech znikn. 1eraz bya cakiem powana.
0 3ozumiem 0 odrzeka i zn"w zwr"cia si do sprzedawczyni. 0
6ean, prosz, obsu najpierw ego pana.
*godzia si spoka z nim ponownie. Napisaa swoje nazwisko, i
numer ele#onu sarannym pismem, k"rego w rzeciej klasie szkoy
uczya eks!zakonnica, bo wa%nie do jej obowizk"w naleao
kszaowanie charakeru pisma uczennic. =ada liera ma sw"j wasny
ksza, powarzaa im bez przerwy, jeden jedyny w %wiecie i
niepowarzalny, i waszym zadaniem jes dba o jego doskonao%.
$%miolenia, blada i chuda dziewczynka 0 kobiea w zielonym paszczu,
k"ra miaa kiedy% zosa jego on 0 zaciskaa paluszki dookoa
wiecznego pi"ra i siedzc samonie w pokoju, wiczya pochye liery,
godzina po godzinie, dop"ki nie nabraa w pisaniu pynno%ci podobnej do
pynno%ci wody. 'iele la p")niej, suchajc ej hisorii, wyobraa sobie
dziewczc g"wk pochylon pod lampk, paluszki obejmujce w
bolesnym u%cisku pi"ro i podziwia jej nieuspliwo%, jej wiar w pikno
i wadczy gos eks!zakonnicy... ?le amego dnia nie mia o ym pojcia.
1amego dnia chodzi od jednej sali chorych do drugiej, noszc w kieszeni
#arucha kawaek papieru, i przypomina sobie, jak pod jej rk jedna
liera gadko zmieniaa si w drug, a wreszcie uworzya ksza jej
imienia. *adzwoni jeszcze ego samego wieczora i zaprosi j na kolacj,
a w rzy miesice p")niej byli ju mae&swem.
1eraz, podczas osanich miesicy ciy, podomka w koralowym
kolorze leaa na niej jak ula. *nalaza j przypadkiem i przyniosa, eby
mu pokaza. 9?le przecie woja siosra umara dawno emu:,
wykrzykna z nagym zadziwieniem, a on na momen zamar i
u%miechn si na wspomnienie niewinnego kamsewka sprzed roku.
9-usiaem co% wymy%li:, o%wiadczy z zakopoaniem, 9musiaem w
jaki% spos"b dowiedzie si, jak si nazywasz i gdzie ci szuka:. 'edy
u%miechna si i przesza na ukos przez pok"j, eby go obj.
nieg wci pada, a oni przez naspne kilka godzin czyali i
rozmawiali. 8zasami chwyaa jego rk i przykadaa sobie do brzucha,
eby poczu ruchy dziecka. $d czasu do czasu wsawa, eby dooy do
ognia i przy okazji wyjrze przez okno. Na ziemi leay rzy cale %niegu,
poem pi albo sze%. 7lice wydaway si coraz cichsze i coraz bardziej
senne. *auway zaledwie kilka samochod"w.
$ jedenasej podniosa si z kanapy i powdrowaa do "ka. $n
zosa na dole, eby przeczya najnowsze wydanie 91he 6ournal o# 4on
and 6oin +urgery:. 8ieszy si opini dobrego lekarza, k"ry pora#i
posawi wa%ciw diagnoz i umie precyzyjnie przeprowadzi operacj.
*awsze by prymusem i najlepszym uczniem w klasie, ale mimo o by
wci wysarczajco mody, eby 0 cho sara si o sarannie ukrywa
0 nie by pewnym wasnych umiejno%ci. 'szyskie wolne chwile
po%wica na nauk, a kady sukces rakowa jako kolejny elemen
ukadanki, k"ra miaa podnie% jego waro% przede wszyskim we
wasnych oczach. *awsze czu si w pewien spos"b wyobcowany,
poniewa majc zamiowanie do nauki, urodzi si w rodzinie roszczcej
si g"wnie o o, jak przey kolejny dzie&. 3odzice uwaali wykszacenie
za nieporzebny luksus i %rodek, k"ry niekoniecznie musi prowadzi do
celu. 4iedacy, je%li w og"le je)dzili do lekarza, o od razu do kliniki w
-organown, pidziesi mil od miejsca zamieszkania. *achowa ywe
wspomnienia z ych rzadkich wypraw, kiedy podskakiwali na ylnym
siedzeniu wypoyczonego pikapa, a oboczki kurzu przesaniay im widok.
(ewnego razu jego siosra, zajmujc miejsce w aks"wce obok rodzic"w,
nazwaa en rak 9roza&czon drog:. ' -organown pomieszczenia
byy mroczne, pomalowane na kolor ciemnej zieleni lub urkusowy, za%
lekarze wiecznie si spieszyli, wszyskie sprawy z nimi sarali si zaawi
jak najszybciej i sprawiali wraenie nieobecnych.
Nawe eraz, po ylu laach, wci zdarzay si momeny, e
wyczuwa na plecach ich wzrok i w"wczas czu si jak oszus, k"ry zaraz
popeni jaki% gupi bd i si zdemaskuje. 'iedzia, e e obawy
zdecydoway o wyborze specjalizacji. Nie dla niego bya uzaleniona od
przypadku nerwowo% na inernie czy precyzyjne i wielce ryzykowne
aanie chorego serca. $n wola zajmowa si zamanymi ko&czynami,
robieniem gipsowych oparunk"w i przegldaniem zdj rengenowskich,
na k"rych obserwowa, jak powoli w cudowny spos"b miejsca zama&
zaczynaj si czy. (odobao mu si, e ko% jes czym% ak mocnym 0
czym%, co moe przerwa nawe w rozarzonym do biao%ci
kremaoryjnym piecu. =o% wszysko wyrzyma, wic awo byo mu
pokada u#no% w rzeczy o ak sabilnej i awej do przewidzenia naurze.
8zya jeszcze dobrze po p"nocy, a sowa na biaych sronach
zaczy mu a&czy przed oczyma, wic w ko&cu rzuci gaze na solik od
kawy i wsa, eby poprawi ogie& na kominku. 7bi zwglone kawaki
drewna, oworzy na o%cie szyber, usawi przed paleniskiem ekran z
brzu i wyczy %wiao. 3ozarzone wgielki migoay agodnie spod
pokrywy z popiou, delikane i biae jak %nieg, k"ry siga eraz do
balusrady na ganku i przykrywa krzewy rododendron"w.
+chody zaskrzypiay pod jego ciarem. Na chwil zarzyma si
przy wej%ciu do pokoju dziecinnego, eby poparze na ciemny zarys
koyski, solika do przewijania i pluszowych zwierzek usawionych na
p"kach. ciany pomalowane zosay na jasnozielony kolor. 6ego ona
uszya kodr z moywem -aki >si i powiesia j na %cianie
naprzeciwko wej%cia. +araa si szy drobniukim %ciegiem i bez wahania
odrywaa cale kwadray, je%li dosrzega najmniejsz niedokadno%. 1u
pod su#iem, na caej dugo%ci %ciany, u%miecha si rzd namalowanych,
wesoych misi"w 0 o ake wykonaa wasnorcznie.
(od wpywem impulsu wszed do %rodka. *arzyma si przy oknie
i odsun na bok lekk zason, eby poparze na %nieg. *way puchu
pirzyy si wok" laarni, po"w i na dachach, a biaa pokrywa miaa ju
przynajmniej osiem cali. ' ;e<ingon rzadko zdarzay si ak ob#ie
opady, wic widok wirujcych pak"w i cisza panujca w okolicy
napeniy go czym% w rodzaju podniecenia i spokoju jednocze%nie. ' ym
momencie wszyskie zasadniczo odmienne #ragmeny jego ycia czyy
si w jednoli cao%, przesze smuki i rozczarowania, kady
niepokojcy sekre i niepewno% na zawsze spoczy pod mikkim, biaym
przykryciem. 6uro wszysko si uspokoi, %wia si wyciszy i przyumi 0
a do chwili, gdy dzieciaki z ssiedzwa wybiegn, eby przerwa en
bezruch i zosawi na %niegu wydepane %lady, a w powierzu bd si
unosi ich radosne okrzyki. (amia akie dni z wasnego, spdzonego w
g"rach dzieci&swa. ' ych rzadkich momenach, kiedy udawao mu si
uciec do lasu, czu, jak oddycha pen piersi, a jego gos umi ciar
%niegu, przyginajcego do ziemi gazie i zasypujcego %cieki. Na kilka
kr"kich godzin %wia ulega cakowiemu przeisoczeniu.
+a przy oknie przez dusz chwil, dop"ki nie usysza, e ona
si rusza. *nalaz j siedzc na krawdzi "ka, z pochylon gow i
do&mi zaci%niymi na krawdzi maeraca.
! 'ydaje mi si, e zaczyna si por"d ! powiedziaa, spogldajc
na niego. -iaa rozpuszczone wosy, a pojedynczy kosmyk przylepi si
do jej piknie wykrojonych warg. (enym czuo%ci ruchem odgarn go na
bok i zaoy za ucho. =iedy usiad obok, pokrcia gow. 0 *resz sama
nie wiem. 6ako% dziwnie si czuj. -am wraenie, e skurcze... e
przychodz i odchodz.
(om"g jej uoy si na boku, a naspnie sam uoy si obok i
zacz masowa plecy.
! 1o pewnie skurcze przepowiadajce 0 pocieszy j. 0 (oza ym
zosay ci jeszcze rzy ygodnie, a pierwsze dzieci zazwyczaj rodz si po
erminie.
1ak o wygldao, %wienie o ym wiedzia i by ak pewny ego, co
m"wi, e po niedugim czasie sam odpyn w sen. $budzio go
porzsanie za rami. *ona saa przy "ku. 6ej szla#rok i wosy wyglday
na prawie biae w dziwacznym %nienym poblasku, k"ry wypenia ich
sypialni.
! *aczam sprawdza czas. (ojawiaj si dokadnie co pi minu
i s coraz silniejsze. 6esem przeraona.
/ wedy co% szarpno go w %rodku, podniecenie i obawa
przeoczyy si przez niego jak piana odepchnia przez #ale. 6ednak on
by nawyky do ego, e w nagych syuacjach musi zachowa spok"j i
konrolowa emocje, wic bez po%piechu podni"s si z "ka, zabra
zegarek i zacz chodzi z ni powoli po koryarzu, am i z powroem.
=iedy zblia si b"l, %ciskaa jego do& ak silnie, e mia wraenie, e
zaraz popkaj mu wszyskie koseczki. +kurcze najpierw nadchodziy co
pi minu, ak jak powiedziaa, poem co czery. 'yj z sza#y walizk,
nagle oszoomiony donioso%ci zbliajcego si wydarzenia, k"re 0
mimo i od dawna wyczekiwane 0 jednak okazao si niespodziank.
*musza si do dziaania, podobnie jak ona, ale mia wraenie, e cay
%wia wok" nich nagle zwolni i w ko&cu si zarzyma. ' peni
%wiadomy ego, co robi, pom"g onie wcisn sopy w jedyne buy, k"re
jeszcze moga na siebie woy, z czuo%ci parzc na jej nabrzmiae
koski. >dy wzi j pod rk, nagle ogarno go dziwne uczucie. -ia
wraenie, e unosi si w powierzu, pod samym su#iem, i spoglda na
nich z g"ry, dosrzegajc kady niuans i kady deal 0 widzia jej drenie
przy kadym skurczu i wasne palce zaci%nie mocno wok" jej okcia. /
%nieg, k"ry wci nie przesawa pada.
(om"g jej woy paszcz z zielonej weny, k"ry nie dopina si na
brzuchu, a naspnie znalaz sk"rzane rkawiczki, k"re nosia amego
dnia, gdy pierwszy raz j zobaczy. 8zu, e o szczeg"lnie wane, e
powinien zadba o wszyskie szczeg"y. (rzez momen zarzymali si na
ganku, oszoomieni mikk biao%ci oaczajcego ich %wiaa.
0 *aczekaj uaj 0 powiedzia i zszed po sopniach, wydepujc
%ciek po%r"d zasp. @rzwiczki ich sarego samochodu zdyy zamarzn
i musia po%wici dobrych kilka minu, eby je oworzy. 4iaa,
poyskliwa chmura poszybowaa w g"r, a kiedy drzwi wreszcie
odskoczyy, on wgramolil si do %rodka, eby sign po szczok i
skrobaczk, k"re leay na pododze przed yln kanap. >dy wylaz na
zewnrz, jego ona opieraa si o jedn z kolumn na ganku, ukrywajc w
splecionych rkach czoo. ' jednej chwili u%wiadomi sobie dwie rzeczy !
e jej cierpienie musi by naprawd wielkie i e dziecko rzeczywi%cie si
rodzi, e urodzi si jeszcze ej nocy. *walczy przemone pragnienie, eby
biec do niej czym prdzej, i zamias ego ca energi po%wici na
oczyszczenie samochodu. =iedy jedna do& zziba ak bardzo, e raci w
niej czucie, chowa j pod pach i zmiaa %nieg z szyb drug rk, nawe
na momen nie przerywajc pracy. -ikki puch rozwiewa si dookoa i
nikn w morzu bieli.
0 Nic nie m"wie%, e o a ak boli 0 odezwaa si z wyrzuem,
kiedy wr"ci na ganek. ' odpowiedzi ooczy j ramieniem i pom"g zej%
po schodach. ! -og i% sama ! upieraa si. ! >orzej jes ylko wedy,
kiedy nadchodzi skurcz.
0 'iem 0 mrukn, ale nie zwolni u%cisku.
>dy doszli do samochodu, delikanie dokna jego ramienia i
wskazaa na dom, skryy za zason ze %niegu i poyskujcy jak laarnia w
%wiele ulicznych lamp.
! =iedy u wr"cimy, bdzie z nami nasze dziecko 0 u%miechna
si. 0 wia ju nigdy nie bdzie wyglda ak samo, jak przedem.
'ycieraczki przymarzy do szyby. 'olno oderwa si od
krawnika, a w"wczas masa %niegu zalegajca na dachu zsuna si na
klap baganika. 6echa powoli, rozmy%lajc jak pikne jes ;e<ingon,
gdy drzewa i krzewy okrywaj cikie, biae czapy. +krcajc na g"wn
drog, zahaczy koami o l"d i samoch"d wpad w po%lizg. >adko
przesun si przez skrzyowanie i zako&czy przygod w %nienej zaspie.
! Nic si nie sao ! oznajmi, cho ze zdenerwowania zakrcio mu
si w gowie. Na szcz%cie w pobliu nie byo innego samochodu. -ia
wraenie, e zamias kierownicy %ciska w rkach zimny, wardy kamie&.
$d czasu do czasu wierzchem doni przeciera przedni szyb i pochyla
si do przodu, eby wyjrze przez dziurk, k"r przed chwil zrobi.
! *anim wyjechali%my, udao mi si dodzwoni do 4enleya !
celowo wymieni nazwisko poonika, eby j uspokoi. 0 (owiedzia, e
bdzie czeka na nas w biurze. (ojedziemy am, bo o znacznie bliej.
(rzez chwil nie odpowiadaa, ylko zaciskaa palce na desce
rozdzielczej i dyszaa ciko, bo wa%nie nadszed kolejny skurcz.
! Na wszysko si zgadzam, byle bym nie musiaa urodzi dziecka
w ym okropnym gracie ! odpara, sarajc si obr"ci wszysko w ar. !
'iesz przecie, jak bardzo go nienawidz.
7%miechn si, cho wiedzia, e jej srach by prawdziwy, a on w
peni podziela e obawy.
+ysemayczno%, celowo% dziaania... Nawe w nagej syuacji
pora#i si opanowa. *arzymywa si na kadym %wiele, sygnalizowa
kierunkowskazami kady skr w pus ulic... 8o kilka minu ona
chwyaa kurczowo za krawd) deski rozdzielczej i skupiaa si na
oddychaniu, przez co on nerwowo przeyka %lin i rzuca na ni
ukradkowe spojrzenia. @zisiejszej nocy zdecydowanie by bardziej
zdenerwowany, ni kiedykolwiek przedem. 4ardziej ni na pierwszych
zajciach z anaomii, kiedy owierali ciao modego chopca, eby pozna
jego sekrey. 4ardziej ni w dniu %lubu, gdy rodzina panny modej
szczelnie wypeniaa jedn cz% ko%cioa, za% po drugiej sronie siedziaa
jedynie garska koleg"w. 6ego rodzice od dawna nie yli, siosra zresz
e.
Na parkingu przed klinik sa samony samoch"d, szaroniebieski
2air!lane, nalecy do poonej 0 konserwaywny, pragmayczny i z
pewno%ci nowszy od ich samochodu. @o niej ake zdy zadzwoni.
*arzyma si u przed wej%ciem i pom"g onie wysi%. 1eraz, gdy
udao si bezpiecznie dorze do kliniki, oboje odzyskali pogod ducha i
%miejc si, wkroczyli do jasno o%wielonej izby przyj.
(oona wysza im na spokanie. >dy ylko j zobaczy, wiedzia, e
sao si co% zego. 'ielkie, niebieskie oczy spoglday z warzy, k"ra
r"wnie dobrze moga mie czerdzie%ci albo dwadzie%cia pi la, ale
midzy brwiami pojawia si gboka, pionowa zmarszczka, k"rej am
nie pamia. 4ya am eraz, kiedy siosra przekazywaa mu ze nowiny.
samoch"d 4enleya wpad w po%lizg na nieod%nieonej, wiejskiej drodze,
obr"ci si dwukronie na ukryym pod %niegiem lodzie i wpad do rowu
melioracyjnego.
0 8zy chce pani przez o powiedzie, e dokor 4enley nie
przyjedzie5 0 zapyaa jego ona.
(ielgniarka skina gow. 4ya wysok, kancias kobie, ak
chud, e zdawao si, i jej ko%ci w kadej chwili mog przebi sk"r.
'ielkie, bkine oczy miay uroczysy i ineligenny wyraz. $d miesicy
po klinice kryy arciki o jej mio%ci do przysojnego dokora. $n
odsuwa od siebie e rewelacje, rakujc je jak zwyke biurowe ploeczki,
denerwujce, lecz cakiem nauralne w syuacji, gdy mczyzna i samona
kobiea widuj si dzie& w dzie& i pracuj ak blisko siebie. ?le pewnego
wieczora zdarzyo si, e zasn przy swoim biurku. nio mu si, e zn"w
jes w rodzinnym domu, a maka usawia na przykryym, zauszczonym
obrusem sole soiki z demami, k"re w promieniach so&ca l%ni jak
klejnoy. (iciolenia siosra siedzi na soeczku, rzymajc w rczce
szmacian lalk. 1en ulony obraz, by moe wspomnienie czego%, co
naprawd si zdarzyo, napeni jego dusz smukiem i skno.
3odzinny dom od dawna %wieci puskami. Nik w nim nie mieszka,
odkd siosra umara, a rodzice si przeprowadzili. (okoje, k"re maka
szorowaa do poysku, eraz wypeniay szurania wiewi"rek i nocne harce
myszy.
>dy podnosi gow, w jego oczach byszczay zy. *auway, e
pielgniarka soi w przej%ciu i przyglda mu si z uwag, a na jej warzy
maluje si prawdziwe wzruszenie. ' ym momencie bya pikna, w
niczym nie przypominaa ej pro#esjonalnej pracownicy, k"ra
owarzyszya mu kadego dnia, kompeennie i sarannie wypeniajc
swoje obowizki. /ch oczy si spokay i dokor mia wraenie, e
doskonale j zna 0 e znaj si nawzajem 0 w pewien gboki i bardzo
osobisy spos"b. (rzez jeden jedyny momen nie dzielio ich dosownie
nic, inymno%, k"ra nagle zrodzia si midzy nimi, bya ak pona, e
dokor siedzia bez ruchu jak sparaliowany. ? poem ona oblaa si
rumie&cem i odwr"cia wzrok. $dchrzkna i prosujc si, powiedziaa
zwykym, chodnym onem, e pracuje dzi% ju dwie godziny duej ni
powinna i e chciaaby i% do domu. $dd przez wiele dni unikaa jego
spojrzenia.
(o ym wszyskim, kiedy ludzie zaczynali mu dokucza,
naychmias ucina ich ary.
9$na jes doskona pielgniark:, powarza i unosi rk, eby
zaakcenowa sw"j szacunek dla czno%ci duchowej, jakiej w"wczas
do%wiadczy. 96es najlepsz pielgniark, z jak dod miaem okazj
pracowa:. 1o bya prawda i eraz czu si niezmiernie szcz%liwy, e ma
j u swego boku.
0 8o z sal operacyjn5 0 spyaa. 0 (rzygoowa j panu5
(okrci gow. +kurcze nadchodziy ju co minu, a moe jeszcze
cz%ciej.
0 @ziecko nie bdzie czeka. 6u jes w drodze 0 odpar,
spogldajc na on. nieg w jej wosach zdy si ju rozpu%ci i l%ni
jak diamenowa iara.
0 'szysko w porzdku 0 odezwaa si ze soickim spokojem. 0
4dziemy mieli mu co opowiada, kiedy doro%nie. 6emu albo jej.
(ielgniarka u%miechna si. *marszczka midzy oczami
wyra)nie si wygadzia, cho nie znikna zupenie.
0 ' akim razie prosz wej% 0 powiedziaa. 0 +pr"bujemy
pom"c pani zwalczy en b"l.
@okor skierowa si do wasnego gabineu, eby am przebra si
w #aruch, a kiedy wszed do gabineu 4enleya, ona leaa ju na #oelu
ginekologicznym z nogami w srzemionach. >abine, ze %cianami w
jasnoniebieskim kolorze, peen by sprz"w z chromu i biaej emalii, a
sal narzdzi l%nia w blasku lamp. @okor podszed do zlewu, eby umy
rce. 8zul si absolunie przyomny i czujny. wiadomie zwraca uwag
na najdrobniejsze szczeg"y i kiedy oddawa si zwykym, ruynowym
czynno%ciom, doaro do niego, e panika, jaka ogarna go na wie% o
nieobecno%ci 4enleya, zaczyna z wolna uspowa. *amkn oczy, eby
skoncenrowa si na czekajcym go zadaniu.
0 (or"d jes w oku 0 poin#ormowaa go pielgniarka, kiedy si
odwr"ci. 0 / moim zdaniem wszysko wyglda jak naley. -amy
rozwarcie na dziesi cenymer"w, zresz niech pan sam oceni.
7siad na niskim soeczku i jedn rk sign w gb mikkiego,
ciepego wnrza oninego ciaa. 'orek podowy by wci nienaruszony,
ale przez cienk bon bez rudu m"g wyczu g"wk noworodka, okrg
i ward jak pika do baseballa. >"wk wasnego dziecka. (owinien eraz
przechadza si wielkimi krokami po jakiej% poczekalni. 6edyne okno
gabineu przesaniay zacignie aluzje. 'ycigajc rk z ciaa ony, ze
zdumieniem przekona si, e my%li o %niegu 0 czy wci jeszcze pada,
oulajc cisz miaso i okoliczne ereny.
0 1ak jes 0 powiedzia na gos. 0 @ziesi cenymer"w.
0 (hoebe 0 usysza gos ony. *e swojego miejsca nie m"g
dosrzec jej warzy, ale o sowo zabrzmia jasno i czyso. $d miesicy
dyskuowali nad wyborem imienia, ale a do dzisiaj nie udao im si
podj adnej decyzji. 0 6e%li o bdzie dziewczynka. ? je%li chopiec, o
(aul, po moim sryjecznym dziadku. 8zy ju ci o ym m"wiam5 0
zwr"cia si wpros do niego. 0 1o znaczy, czy m"wiam, e ju si
zdecydowaam5
0 1o adne imiona 0 powiedziaa siosra pojednawczo.
0 (hoebe i (aul ! odruchowo pow"rzy dokor. 8a uwag
skupi na zbliajcym si skurczu, k"ry ju zacz napina ciao rodzcej.
>esem wskaza na co%, co pielgniarka zrozumiaa jako pro%b o
zasosowanie gazu znieczulajcego. ' czasach, gdy odbywa sa,
normalnie znieczulao si cakowicie kad rodzc kobie, ale czasy si
zmieniaj, jes rok ysic dziewise sze%dziesiy czwary. @okor
4enley uywa gazu znacznie rozwaniej, bo sdzi, e lepiej, je%li rodzca
jes przyomna i moe samodzielnie prze. @okor zdecydowa, e
znieczuli on w momencie najbardziej uciliwych skurcz"w, kiedy
nacisk g"wki signie krocza. Nagle ona napia si i wydaa z siebie
bolesny okrzyk. @ziecko weszo g"wk do kanau rodnego, rozrywajc
worek owodniowy.
0 6u 0 wyda polecenie i pielgniarka umie%cia mask w
odpowiednim miejscu. 'idzia, jak ona opuszcza rce, jak rozlu)niaj
si zaci%nie pi%ci. (o chwili leaa nieruchomo, spokojna i
nie%wiadoma, e wa%nie nadszed kolejny skurcz, a po nim naspny.
0 +zybko idzie, jak na pierwsze dziecko 0 zauwaya pielgniarka.
0 1ak 0 przyzna jej racj. 0 6ak dod wszysko przebiega
znakomicie.
' en spos"b mino p" godziny. 3odzca oywiaa si, jczaa i
para, a kiedy czu, e ju ma dosy ! albo gdy krzyczaa, e wicej b"lu nie
zniesie 0 dawa znak siosrze, k"ra podsuwaa mask z gazem. (oza
kr"k wymian polece& wcale z ni nie rozmawia. Na zewnrz %nieg
wci pr"szy, gromadzc si obok %cian dom"w i wypeniajc ulice.
@okor siedzia na mealowym krzeseku, sarajc si koncenrowa
uwag na najisoniejszych #akach. (odczas sudi"w medycznych przyj
na %wia picioro dzieci, wszyskie urodziy si ywe i zdrowe, za% same
porody przebiegy bez zak"ce&. 1eraz usiowa wygrzeba w pamici
najdrobniejsze szczeg"y amych porod"w. ' miar jak o robi, jego
ona, leca ze sopami w srzemionach i brzuchem ak wzdym, e nie
widzia jej warzy, powoli sawaa si jedn z amych kobie. 6ej krge
kolana, gadkie, szczupe ydki, koski... 'szysko o znajdowao si u
przed jego oczyma, kochane i znajome, a mimo o nie przyszo mu do
gowy, by pieszczoliwie pogaska j po nodze albo pooy do& na
kolanie, eby doda jej ouchy. 1o pielgniarka rzymaa j za rk
podczas parcia. @la lekarza, skupionego na ym, co bezpo%rednio mia
przed oczyma, bya nie sob, lecz kim% wicej ni sob 0 ciaem
podobnym do innych cia, pacjenk porzebujc jego pomocy, jego
wiedzy i zawodowych umiejno%ci. =oniecznie 0 koniecznie bardziej ni
zwykle 0 naleao rzyma emocje na wodzy. 6ednak w miar upywu
czasu zn"w naszo go o dziwaczne wraenie, k"rego wcze%niej
do%wiadczy w ich sypialni. Nagle poczu si ak, jakby w przedziwny
spos"b oderwa si z ego miejsca, jakby jednocze%nie by i u, i am 0 w
powierzu, skd z bezpiecznej odlego%ci m"g obserwowa przebieg
porodu. (arzy, jak osronie i z precyzj jego rce wykonuj nacicie
krocza. @obra roboa, pomy%la na widok r"wniukiej linii, w k"rej
wzbieraa krew, nie pozwalajc sobie na wspominanie chwil, gdy w
miosnym uniesieniu doyka ych samych miejsc.
' kanale rodnym ukazaa si g"wka podu. 'ysarczyy jeszcze
rzy skurcze pare, eby znalaza si na zewnrz, a poem w jego rce
wy%lizgno si cae ciako. @ziecko zapakao, a jego #ioleowa sk"ra
szybko zacza przybiera r"owy odcie&.
1o by chopczyk o czerwonej warzyczce i ciemnych woskach,
nieu#nie nasawiony wobec jaskrawego %wiaa i zeknicia z chodnym
powierzem. ;ekarz podwiza ppowin i przeci j. 9-"j syn:,
pomy%la z dum. 9-"j syn:.
! 6aki pikny ! zachwycia si siosra. 8zekaa z boku, podczas gdy
on bada dziecko, nasuchujc gwaownych uderze& maego serduszka,
ogldajc paluszki o dugich palcach i burz ciemnych wosk"w. @opiero
po ym moga zabra chopczyka do ssiedniego pokoju, eby am go
umy i zapu%ci w oczy krople z azoanem srebra. (o chwili dolecia do
nich pacz niemowlcia i rodzca poruszya si niespokojnie. @okor
zosa am, gdzie by, i z doni opar na kolanie ony czeka, a urodzi
si oysko. 9-"j syn:, pomy%la znowu.
! >dzie jes dziecko5 ! spyaa nagle ona, owierajc oczy i
odgarniajc z zarumienionej warzy kosmyk wos"w. 0 8zy wszysko w
porzdku5
! 1ak, kochanie. 1o chopiec ! u%miechn si do niej. ! -amy
syna. *araz go zobaczysz, jak ylko zosanie wykpany. 6es absolunie
doskonay.
1warz ony, agodna z ulgi i wyczerpania, nagle skurczya si w
kolejnym aaku b"lu. @okor powr"ci na soek usawiony midzy jej
nogami i lekko nacisn d" brzucha. =rzykna i w ym samym
momencie zrozumia, co si dzieje. *askoczyo go o ak bardzo, jakby
nagle na miejscu okna ujrza beonow %cian.
! 'szysko w porzdku ! powiedzia naychmias. ! 'szysko jes
dobrze. +iosroA
$d razu wysza z ssiedniego pokoju, niosc niemowl spowie w
biae prze%cieradeko.
! @ziewi punk"w w skali ?pgar 0 oznajmia. 0 1o bardzo
dobry wynik.
*ona dokora uniosa rce, eby wzi niemowl, i zacza co%
m"wi, ale nagy aak b"lu powali j z powroem na plecy.
! +iosroA 0 zawoa dokor. 0 (orzebuj pani uajA (rdkoA
(ielgniarka po sekundzie zasanowienia rzucia na podog dwie
poduszki i uoya na nich noworodka, a naspnie podbiega do dokora.
0 'icej gazu 0 poleci. 7jrza zdumienie w jej oczach, a poem
bysk zrozumienia. 1rzymajc rk na kolanie ony, czu, jak napicie
uspuje pod wpywem znieczulenia.
0 4li)nia5 0 spyaa szepem pielgniarka.
@okor, k"ry ju pozwoli sobie na chwil relaksu po ym, jak
urodzi si chopiec, eraz rzs si jak galarea. Nie by w sanie zdoby
si na nic wicej poza kr"kim kiwniciem gow. 97spok"j si:,
powiedzia sam do siebie, kiedy w kanale rodnym ukazaa si naspna
g"wka. 96ese% po prosu w normalnym szpialu i odbierasz zwyczajny
por"d:, doda, spogldajc z bezpiecznego miejsca pod su#iem na swoje
rce, k"re zn"w pracoway zwinnie i z precyzj.
1o dziecko byo wyra)nie mniejsze i w zwizku z ym urodzio si
awiej. (o prosu wy%lizgno si w oulone laeksowymi rkawiczkami
donie ak szybko, e musia oprze je na piersi w obawie, e upadnie na
podog.
@ziewczynka ! powiedzia i zakoysa ni jak pik do #ooballa,
odwracajc buzi do podogi. $pukiwa malukie plecy, dop"ki nie
usysza paczu niemowlcia. @opiero wedy spojrza na warzyczk
c"reczki.
=remowa ma) podowa zwijaa si na delikanej sk"rze, %liskiej od
pynu owodniowego i %luzu zmieszanego z krwi. Niebieskie oczka
spoglday chmurnie, na g"wce krciy si ciemne woski, ale on prawie
ego nie widzia. (arzy na jej niewpliwie wyra)ne rysy, na
podcignie do g"ry kciki oczu, na paski nos i mongolsk #adk na
powiekach. 91o klasyczny przypadek:, powiedzia niegdy% jego pro#esor,
kiedy przed lay we dw"ch przeprowadzali badanie podobnie
wygldajcego dziecka. 93ysy mongoloidalne. 'iesz, co o oznacza5: ?
on sumiennie wyrecyowa z pamici sympomy, k"re zapamia z
podrcznika. obnione napicie mi%ni, op")niony wzros i rozw"j
umysowy, moliwa wada serca, %mier we wczesnym wieku. (ro#esor z
zadowoleniem skin gow i przyoy seoskop do gadkiej, niemowlcej
piersi. 94iedne dziecko. Niczego nie mona dla niego zrobi, jedynie
urzymywa w czyso%ci. 3odzice powinni oszczdzi sobie kopou i
odda malucha do domu opieki:.
@okor poczu si ak, jakby nagle odby podr" w czasie. 6ego
wasna siosra urodzia si z wad serca. 3osa wolniej ni inne dzieci i
miaa problemy z oddychaniem. @usia si, ilekro pr"bowaa biec i
kada zabawa ko&czya si na ym, e apaa powierze maymi hausami,
jak wyrzucona na brzeg ryba. (rzez wiele la, zanim pierwszy raz wybrali
si do kliniki w -organown, rodzice nie mieli pojcia, co jes przyczyn
ego sanu. ? poem wiedzieli, ale nic na o nie mogli poradzi. /ch mama
przelaa na c"rk ca rodzicielsk rosk, ale maa i ak umara w wieku
dwunasu la. @okor mia w"wczas szesna%cie la i mieszka ju w
mie%cie, gdzie uczszcza do szkoy ! szkoy, dziki k"rej zawdrowa do
(isburgha na sudia medyczne i do ycia, jakie wi"d eraz. -imo o
doskonale pamia aob i nieuulony al maki, jej codzienne poranne
wyprawy na cmenarz na wzg"rzu, jej rce skrzyowane na piersi dla
ochrony przed niepogod.
(ielgniarka saa obok i uwanie przygldaa si dziecku.
0 1ak mi przykro, panie dokorze... 0 wyszepaa.
1rzyma dziecko i gapi si na nie, jakby wyleciao mu z gowy, co
powinien eraz zrobi. -alukie rczki dziewczynki byy wzorem
doskonao%ci. ?le rozwarcie midzy paluchami u s"p a pozosaymi
palcami wygldao jak dziura po brakujcym zbie. =iedy spojrza gbiej
w jej oczy, w cz"wkach dosrzeg plamki 4rush#ielda, male&kie i
wyrazise jak pyki na %niegu. 'yobrazi sobie malukie serduszko,
przypominajce wielko%ci %liwk, k"re wedug wszelkiego
prawdopodobie&swa miao jak% wad... ? poem pomy%la o pokoju
dziecinnym, o ak sarannie pomalowanych %cianach, o pluszakach
czekajcych na p"kach i o pojedynczej koysce... (rzypomnia sobie, jak
ona saa na chodniku i spogldajc na oulony welonem %niegu dom,
powiedziaa. 9Nasz %wia ju nigdy nie bdzie aki sam:.
@elikana rczka dziecka musna jego do& i o go oprzyomnio.
4ezwolnie zacz wykonywa zwyke w akim wypadku czynno%ci.
(rzeci ppowin i sprawdzi prac serca oraz puc, cho przez cay czas
my%la o %niegu, o srebrnym samochodzie osuwajcym si do kanau, o
ciszy wypeniajcej pusk klinik... (oem, kiedy usiowa przypomnie
sobie noc 0 a zdarzao mu si o do% czso w miesicach i laach,
k"re miay nadej%, bo wa%nie a chwila okazaa si punkem zwronym
w ich yciu i zdecydowaa o ak wielu innych sprawach ! przede
wszyskim pamia cisz i szmer sypicego za oknem %niegu. 8isza
bya ak gboka i przygniaajca, e poczu, jak unosi si na nieznan
dod wysoko%, ponad en pok"j i jeszcze wyej, gdzie by ylko on i
%nieg. -ia wraenie, e sceny w gabinecie rozgrywaj si w jakim% innym
yciu 0 yciu, w k"rym on znalaz si w charakerze przypadkowego
obserwaora. *upenie jakby szed ciemn ulic i w o%wielonym oknie
dosrzeg kawaek cudzej prywano%ci. 1yle wa%nie bdzie pamia ! o
poczucie niesko&czonej przesrzeni. 6akby nagle znalaz si na jakim%
puskowiu i spoglda na jarzce si w dali %wiaa wasnego domu.
! ' porzdku. (rosz j umy ! powiedzia, oddajc w rce
pielgniarki niewielki ciar. ! ?le niech jej pani u nie przynosi. Nie chc,
eby moja ona j zobaczya, przynajmniej nie eraz.
(ielgniarka skina gow. *nikna, a po chwili powr"cia, eby
woy chopczyka do nosideka, k"re z sob przynie%li. @okor zajmowa
si w"wczas odbieraniem oysk, k"re okazay si pikne, grube i
ciemne, kade wielko%ci nieduego alerza. 4li)niacze rodze&swo,
chopiec i dziewczynka ! jedno na pierwszy rzu oka doskonale zdrowe, a
drugie naznaczone w kadej kom"rce ciaa nieszczsnym, dodakowym
chromosomem. 6akie byy na o szanse5 +yn lea w nosideku, machajc
od czasu do czasu rczkami. @okor da onie zasrzyk uspokajajcy, a
poem pochyli si, eby zszy nacicie krocza. 4y ju prawie %wi, bo
przez zamknie aluzje sczyo si blade %wiao nadchodzcego dnia.
@okor parzy na swoje rce, my%lc, jak sprawnie idzie mu szycie. cieg
by drobny i r"wniuki, zupenie podobny do ych, k"re robia ona.
(ora#ia oderwa cay #ragmen kodry, je%li uznaa, e zrobia jaki% bd !
nawe je%li on nie pora#i go dosrzec.
=iedy sko&czy, zajrza do ssiedniego pomieszczenia w
poszukiwaniu pielgniarki. +iedziaa w bujanym #oelu, koyszc w
ramionach maluk dziewczynk. /ch spojrzenia skrzyoway si i
w"wczas dokor przypomnia sobie amen wiecz"r, gdy ona saa w
drzwiach i przygldaa si, jak on %pi.
!6es akie miejsce... ! powiedzia i zapisa adres z yu kopery. !
(rosz, eby pani j am zawioza. $czywi%cie, kiedy ju zrobi si widno.
'ypisz %wiadecwo urodzenia i uprzedz ich, e pani przyjedzie.
! ?le pa&ska ona... ! odezwaa si, a on ze swojego dalekiego
miejsca usysza w jej gosie zaskoczenie i cie& dezaprobay.
(omy%la o swojej siosrze, bladej i chudej, o ym, jak pr"bowaa
zapa normalny oddech, i o ich mace, k"ra odwracaa si do okna, eby
ukry zy.
! 8zy naprawd pani nie rozumie5 ! zapya mikkim onem. ! 1o
biedacwo prawdopodobnie ma wad serca. miereln wad. 6a ylko
pr"buj oszczdzi nam sraszliwego b"lu.
-"wi z penym przekonaniem o suszno%ci swoich racji. 'ierzy
bez zasrzee& w kade sowo. (ielgniarka siedziaa, gapic si na niego,
wci pena zdziwienia, ale poza ym rudno byo rozszy#rowa jej
uczucia. -imo o czeka na jej zgod. ' ym sanie ducha, w jakim si
znajdowa, nawe nie przyszo mu do gowy, e moe dosa odmown
odpowied). Nie wyobraa sobie ! ak jak p")niej ej nocy, i jak podczas
wielu naspnych nocy ! e w en spos"b narazi na niebezpiecze&swo
wszysko. *amias ego poczu si ziryowany jej powolno%ci i rapem
bardzo zmczony, a a klinika, ak dobrze mu znana, nagle wydaa si
cakiem obca, jakby przywdrowa u we %nie. (ielgniarka przygldaa
mu si niebieskimi oczyma, w k"rych rudno byo cokolwiek wyczya.
*e spokojem odwzajemni jej spojrzenie. ' ko&cu skina gow, ak
lekko, e prawie niezauwaalnie.
BBB
(rzed poudniem %nieyca zacza nieco raci impe, a przez
nieruchome powierze pyny dalekie odgosy pracujcych pug"w
%nienych. (arzy z okna na pirze, jak siosra zmiaa %nieg ze swojego
szaronie!bieskiego aua, eby odjecha gdzie% w mikki, biay %wia.
7%pione niemowl leao w skrzyneczce wysanej kocykami, usawionej
na siedzeniu pasaera. @okor przyglda si, jak samoch"d wyjeda z
parkingu na ulic, skrca w lewo i znika. @opiero wedy wr"ci do
gabineu, eby by blisko rodziny.
6ego ona wci spala. (arzy na jej zoe wosy, rozsypane po
poduszce, i w ko&cu sam e uci sobie drzemk. $cknwszy si, spojrza
na pusy parking, na dym wznoszcy si z komina po przeciwnej sronie
ulicy i w my%lach zacz ukada sobie sowa, k"re zamierza powiedzie.
*e o nie jes niczyja wina, e ich c"rka znajduje si w dobrych rkach,
w%r"d akich samych jak ona, i e bdzie miaa zapewnion nieusann
opiek. / e ak bdzie najlepiej dla nich wszyskich.
(")nym rankiem, gdy %nieg przesa pada na dobre, maluch
zapaka z godu i wedy ona oworzya oczy.
! >dzie jes moje male&swo5 ! spyaa, opierajc si na okciu i
odgarniajc z warzy wosy. @okor rzyma na rku ich maluszka,
cieplukiego i lekkiego jak pi"rko. 7siad na "ku obok niej i uoy
dziecko w jej ramionach.
! 'iaj, kochanie ! powiedzia. ! +p"jrz, jakiego mamy
prze%licznego syna. 4ya% bardzo dzielna.
* czuo%ci ucaowaa cz"ko maego, a poem rozpia szla#rok i
podaa mu pier%. $d razu przyssa si apczywie, wic u%miechna si i
podniosa wzrok na ma. 7j jej do&, wspominajc, jak mocno e
delikane paluszki wbijay mu si w rk, gdy nadchodzi skurcz. / nagle
przypomnia sobie, jak bardzo w"wczas pragn j chroni.
! 8zy wszysko w porzdku5 ! spyaa z niepokojem. ! =ochanie...
8o si sao5
! -ieli%my bli)nia ! powiedzia powoli. (omy%la o ciemnych
woskach, o %liskich ciakach, k"re poruszay si na jego rkach... 8zu,
jak pod powiekami wzbieraj piekce zy. ! +yna i c"rk.
! $chA ! zawoaa. ! 'ic jes i dziewczynka5 (hoebe i (aulA >dzie
ona jes5
-a akie szczupe palce, pomy%la. 6ak koseczki maego paszka.
! =ochanie... ! zacz, ale gos odm"wi mu posusze&swa. +owa,
k"re ak pracowicie przewiczy w my%lach, nagle gdzie% umkny.
*amkn oczy, a kiedy zn"w m"g przem"wi, powiedzia co%, czego wcale
nie mia zamiaru powiedzie.
! Najdrosza, ak mi przykro... Nasza c"reczka zmara podczas
porodu.
Rozdzia# dru"i
8aroline >ili z rudem brna przez za%nieony parking. nieg
siga jej do poowy ydek, a miejscami a do kolan. (rzed sob niosa
spowie w kocyki niemowl, lece w karonowym pudeku, w k"rym
kiedy% przysano do biura pr"bki mleka dla noworodk"w. 8ae pudeko
osemplowane byo czerwonymi lierami i anielskimi buziami male&kich
dzieci, a jego klapy podnosiy si i opaday przy kadym kroku 8aroline.
Na pusym parkingu panowaa nienauralna cisza ! cisza, k"ra wydawaa
si powsawa z panujcego na %wiecie chodu, a poem unosia si w
powierzu i rozchodzia we wszyskich kierunkach, jak krgi na wodzie,
gdy ko% wrzuci do niej kamie&. nieg kbi si i ku bole%nie, kiedy
8aroline owieraa drzwi aua. /nsynkownie skulia si, eby wasnym
ciaem osoni pudeko z male&swem i szybko wcisna je na yln
kanap. 3"owe kocyki mikko opady na apicerk z biaego winylu.
@ziecko spao mocnym, inensywnym snem niemowlcia. -aluka
warzyczka bya %cignia, nos i podbr"dek wysaway jak dwa mae
guzy, a z oczu pozosay jedynie wskie szparki. Nie domy%liaby% si,
przemkno jej przez gow. >dyby% nie wiedziaa, nigdy by% na o nie
wpada. 8aroline ocenia san maej na osiem punk"w w skali ?pgar.
7lice miasa byy kiepsko od%nieone i 8aroline z rudem
manewrowaa pomidzy zaspami. @wukronie samoch"d wpad w po%lizg
i dwukronie 8aroline prawie zawr"cia. Naomias nawierzchnia na
auosradzie midzysanowej okazaa si by w znacznie lepszym sanie i
odkd 8aroline na ni wjechaa, podr" przebiegaa bez wikszych
zak"ce&. (rzemkna przez przemysowe przedmie%cia ;e<ingon, a do
#alisych p"l, penych #arm, gdzie hodowano konie. =ilomery
pomalowanych na biao po"w odcinay si od bieli %niegu, a w dali
czerniay nieruchome sylweki sojcych na polach zwierz. Nisko
zawieszone niebo oywiay grube, szare chmury. 8aroline wczya radio,
przeszukaa cae pasmo szum"w w nadziei, e ra#i na jak% radiosacj, a
w ko&cu wyczya odbiornik. wia jak zwykle pdzi gdzie% przed siebie,
zwyczajny i cakowicie zmieniony.
$d chwili, gdy nieznacznie skonia gow na znak, e zgadza si
speni zaskakujce danie dokora CenryDego, 8aroline czua si ak,
jakby w zwolnionym empie szybowaa w powierzu, czekajc, a wreszcie
spadnie na ziemi i odkryje, gdzie si znalaza. 1o, o co j poprosi 0 eby
zabraa nowo narodzon c"reczk i nie powiedziaa jego onie o
urodzeniu drugiego dziecka ! wydawao si wrcz niewiarygodne. ?le
8aroline bya wsrz%nia b"lem i pomieszaniem, jakie ujrzaa na warzy
dokora w chwili, gdy bada noworodka, i odrwieniem, z jakim si
porusza. Niedugo przyjdzie do siebie i jeszcze raz wszysko przemy%li,
powarzaa sobie w duchu. (o prosu przey szok, wic jak mona go o
cokolwiek oskara5 Nie do%, e przez piekieln %nieyc sam musia
odebra wasne dzieci, o poem jeszcze o...
'cisna gaz, a zdarzenia minionego poranka przepyway przez
ni jak rwcy srumie&. $o dokor Cenry, pracujcy ze skupieniem i
spokojem, a jego ruchy celowe i precyzyjne jak zawsze... 4ysk ciemnych
wosk"w midzy biaymi udami Norah Cenry i jej olbrzymi brzuch,
marszczony przez skurcze jak powierzchnia jeziora przy porywisym
wierze... +zmer syczcego gazu i chwila, gdy dokor Cenry zawoa do
niej... 6ego gos by cichy i peen napicia, a warz ak %cignia, e bya
przekonana, i drugie dziecko urodzio si marwe. 8zekaa, e dokor co%
zrobi, e bdzie pr"bowa reanimowa noworodka... ?le on nawe nie
drgn, wic przyszo jej do gowy, e moe powinna podej%, eby poem
m"c za%wiadczy, jak o si sao.....1ak, dziecko urodzio si sine...
@okor Cenry pr"bowa, obydwoje pr"bowali%my, ale nic nie mona byo
zrobi:.
/ wedy dziecko zapakao. 1en pacz sprawi, e podbiega,
spojrzaa i w lo poja w czym rzecz...
1eraz jechaa przed siebie, odpychajc na bok e wspomnienia.
@roga, wycia midzy wapienn ska a niebem, zwaa si jak lejek i
wkr"ce 8aroline doara na szczy niewielkiego wzg"rza., skd
rozpoczyna si dugi zjazd do rzeki, k"ra migoaa gdzie% w dole. Na
ylnym siedzeniu lece w karonowym pudle niemowl spao jak zabie.
8aroline od czasu do czasu zerkaa przez rami, zar"wno uspokojona, jak
i zesresowana #akem, e noworodek wcale si nie rusza. 1aki sen o co%
cakiem normalnego po wyczerpujcej pracy, jak jes przyj%cie na %wia,
przypomniaa sobie i zacza si zasanawia, jak o wygldao w jej
przypadku. 8zy ake spaa ak inensywnie podczas kilku naspnych
godzin5 $boje jej rodzice od dawna nie yli i nie byo nikogo, ko m"gby
pamia ame chwile. -aka 8aroline dawno przekroczya
czerdziesk, a ojciec mia ju pidziesi dwa laa, kiedy przysza na
%wia. 'iele la wcze%niej porzucili wszelk nadziej na posiadanie
poomka i my%l o ym nie sprawiaa im przykro%ci ani nie budzia alu.
(rowadzili spokojne, zwykle, uporzdkowane ycie.
@op"ki ku ich zdumieniu nie zjawia si 8aroline 0 jak kwia,
k"ry rozkwia na %niegu.
=ochali j, o oczywise, ale bya o zaborcza mio%, powana i
bardzo inensywna, pena okad"w, ciepych skarpeek i oleju
rycynowego. (odczas gorcych, lenich miesicy, kiedy isniao
zagroenie zakaenia si polio, 8aroline musiaa siedzie w domu. (o
%cieka jej ze skroni, kiedy wycignia na kozece przy oknie na koryarzu
g"rnego pira czyaa ksiki. -uchy brzczay przy szybie, a rupy ich
wsp"owarzyszy leay na parapecie. Na zewnrz cay %wia migoa w
upale i promieniach so&ca, a dzieciaki z ssiedzwa 0 k"rych rodzice, o
wiele modsi, a dziki emu mniej obawiajcy si niespodziewanych klsk
0 wrzeszczay jeden przez drugiego. 8aroline przyciskaa warz i czubki
palc"w do ekranu i pilnie nasuchiwaa. 1sknia. (owierze
nieruchomiao z gorca, a po przescza si przez rkawki bawenianej
bluzeczki i wyprasowanego paska sp"dnicy. Na dole, w ogrodzie, jej
maka, ubrana w rkawiczki, dugi #aruch i somkowy kapelusz,
wyrywaa z grzdek chwasy. (")niej, kiedy ju zapada wieczorny mrok,
ojciec wraca ze swojego biura ubezpiecze&. (rzy samym wej%ciu do
milczcego, zamkniego domu zdejmowa z gowy kapelusz i marynark,
a poplamiona koszula lepia si do spoconego ciaa.
8aroline wa%nie przejedaa przez mos. $pony piszczay, a
daleko w dole pieniy si meandry =enucky 3iEer, bo rozpuszczajce si
opady %niegu z poprzedniej nocy zasilay j now dawk energii. *n"w
spojrzaa przez rami na u%pione niemowl. * pewno%ci Norah Cenry
chciaaby przyuli o dziecko, nawe je%li nie moga go zarzyma.
* pewno%ci 8aroline nie powinna si w o miesza.
? jednak nie zawr"cia. 'czya radio 0 ym razem udao si
zapa jak% sacj z muzyk klasyczn 0 i jechaa dalej.
@wadzie%cia mil za ;ouisEille sprawdzia wskaz"wki dokora
CenryDego, zapisane osrym, pochyym pismem, i zjechaa z auosrady.
1u, ak blisko $hio 3iEer, nawe g"rne gazie gog"w i krzak"w
czeremchy pokrywa l"d, cho jezdnia bya czysa i sucha. 4iae poy
rozdzielay pokrye %nienym puchem paswiska, a zamknie na nich
konie przy kadym oddechu wypuszczay z puc oboczki pary. 8aroline
skrcia w jeszcze mniejsz drog, gdzie krajobraz by bardziej
po#adowany, nieograniczony adnymi poami. 'kr"ce midzy nagimi
pag"rkami mign jej budynek z czerwonej cegy, pochodzcy z przeomu
wiek"w, z dwoma niskimi, niepasujcymi do cao%ci skrzydami. 3az za
razem pojawia si i znika, w miar jak pokonywaa zakry i wzniesienia
erenu. (o niedugim czasie nagle zjawi si u przed ni.
'jechaa w kr drog dojazdow. @opiero z bliska wida byo, e
sary dom porzebuje niewielkiego remonu. 2arba obazia z
drewnianych #ramug, za% na rzecim pirze jedno z okien zosao zabie
deskami, a zbia szyba zaspiona kawakiem dyky. 8aroline oworzya
drzwi i wysiada. Na nogach miaa paskie buy na cienkiej, dobrze ju
zdarej podeszwie, k"re rzymaa na wierzchu w sza#ie. 'suna je na
sopy zeszej nocy, kiedy w po%piechu wybieraa si do kliniki i nie miaa
czasu poszuka normalnych bu"w, i eraz czua przez %nieg osre kamyki.
6ej sopy naychmias zrobiy si lodowae, wic przewiesia przez rami
przygoowan wcze%niej orb 0 z pieluszkami i ermosem, w k"rym
znajdowao si podgrzane mleko ! podniosa pudo z dzieckiem i szybkim
krokiem ruszya w sron wej%cia. *auwaya po obu sronach drzwi
lampy w oprawach ze szka i oowiu, k"rych od dawna nik nie czy%ci.
*araz za pierwszymi drzwiami znajdoway si drugie 0 wewnrzne,
wyko&czone maowymi szybkami 0 a dalej #oyer, ze %cianami
wyoonymi ciemnym dbem.
' jednej chwili owiono j ciepe powierze, pene kuchennych
zapach"w 0 goujcej si marchewki, cebuli i karo#li. 8aroline osronie
posza przed siebie, sara klepka na pododze skrzypiaa przy jej kadym
kroku, ale mimo o nik si nie zjawi. *niszczony dywan poprowadzi j
przez hol wyoony szerokimi deskami a do poczekalni z yu domu,
gdzie wysokie okna zasania gruby, drapowany maeria. 8aroline
przysiada na skraju so#y obiej wyarym aksamiem i czekaa.
' poczekalni panowa niezno%ny zaduch. 8aroline rozpia
paszcz, pod spodem miaa biay sr"j pielgniarki, a kiedy przypadkiem
uniosa rk do wos"w, przekonaa si, e na gowie wci nosi osro
zako&czony, biay sroik. $d razu, gdy ylko dokor Cenry j zawoa,
sawia si na wezwanie, a poem szybko si ubraa i wyruszya w
zasypan %niegiem noc. 1eraz odpia z wos"w sroik, zoya go
sarannie i zamkna oczy. >dzie% z gbi domu dochodzio sukanie
szuc"w i szum zmieszanych gos"w, a nad ni, na pirze, rozlegay si
odgosy krok"w. 8aroline zacza %ni o swojej mace, k"ra przygoowuje
leni kolacj, podczas gdy ojciec wci pracuje w sklepie z drewnem.
@zieci&swo upyno jej w odosobnieniu, czasem w dokliwej
samono%ci, ale mimo o dobrze wspominaa amen czas. pikowan
kodr, zrobion specjalnie dla niej, dywanik w r"e, na k"rym opieraa
sopy, rozmowy, k"re byy jej wasno%ci...
* oddali dobieg dwukrony d)wik gongu. 9(orzebuj pani uajA
*arazA:, woa dokor Cenry, a w jego gosie brzmiao napicie i
naleganie. / 8aroline biega w jego sron, a poem mo%cia z poduszek
prowizoryczne "eczko i przyykaa mask do warzy pani Cenry. (o
chwili drugie z bli)ni wymkno si na %wia, swym pojawieniem si
nieodwoalnie wprawiajc co% w ruch.
' ruch... 1ak, nic ego nie mogo zahamowa. Nawe siedzc uaj,
w ciszy poczekalni, nawe czekajc na 4"g jeden wie co, 8aroline nie
moga oprze si wraeniu, e cay %wia l%ni, e dla niej nic ju nie bdzie
akie jak dawniej...../ znowu5:, zabrzmia w jej gowie znajomy re#ren.
91eraz, po ylu laach5:.
4o 8aroline >ili miaa rzydzie%ci jeden la i od dawna czekaa, a
rozpocznie si dla niej prawdziwe ycie. Nie znaczyo o oczywi%cie, e
kiedykolwiek sama przed sob ak o okre%laa. 6ednak od dzieci&swa
owarzyszyo jej przeczucie, e jej ycie nie bdzie o, akie zwyczajne.
Nadejdzie pewien momen 0 i od razu bdzie wiedziaa, e o wa%nie en
0 k"ry wszysko odmieni. Najpierw marzya o ym, e zosanie wielk
pianisk, ale %wiaa na scenie w %redniej szkole za bardzo r"niy si od
ych w rodzinnym domu, i 8aroline dosownie zamieraa w ich blasku.
(oem, w wieku dwudziesu kilku la, gdy jej koleanki ze szkoy
medycznej zaczy wychodzi za m i zakada rodziny, 8aroline ake
spoykaa si z modymi mczyznami. ' oko wpad jej zwaszcza jeden,
aki z ciemnymi wosami i blad cer, k"ry pora#i si %mia jak aden
inny. ' sennych marzeniach wyobraaa sobie, e on 0 a w"wczas, gdy
przesa dzwoni, e moe ko% naspny 0 wreszcie odmieni jej ycie.
;aa mijay, za% ona sopniowo koncenrowaa uwag na sprawach
zawodowych, cho wcale nie czua si zdesperowana z ego powodu.
'ierzya w siebie i swoje zdolno%ci. Nie naleaa do os"b, k"re
zarzymuj si w wp" drogi, eby si zasanowi, czy na pewno wyczyy
elazko i czy przypadkiem ich dom nie spali si ju do cna. (o prosu
pracowaa. / cierpliwie czekaa.
+poro czasu spdzaa ake na czyaniu. Najpierw powie%ci (earl
4ucks, a poem wszyskiego, co moga znale) na ema 8hin, 4irmy i
;aosu. 8zasem ksika wy%lizgiwaa si z jej rk i 8aroline parzya
rozmarzonym wzrokiem z okna swojego maego aparamenu na
obrzeach miasa. $czyma wyobra)ni widziaa siebie w innym yciu 0
egzoycznym, rudnym i przynoszcym says#akcj. 6ej klinika bdzie
bardzo zwyczajna, my%laa, zaoy j gdzie% w gbi soczysej dungli, by
moe gdzie% w pobliu morza. 4iae %ciany bd mieni si w blasku
so&ca jak pery. ;udzie bd usawia si w kolejce, czekajc, ukucn w
cieniu palm kokosowych. $na, 8aroline, zaopiekuje si wszyskimi,
bdzie ich leczy. $dmieni ich ycie, a przy okazji ake swoje.
(ochonia wizj, ogarnia gorczk czynu i pena zapau,
zoya podanie o przyjcie jej na misj w charakerze pomocy medycznej.
(ewnego przepiknego leniego popoudnia wsiada do auobusu i
pojechaa do +ain ;ouis na spokanie. ' rezulacie jej nazwisko znalazo
si na li%cie oczekujcych na wyjazd do =orei. 6ednak czas mija, misja
zosaa najpierw odoona, a poem zlikwidowana, i 8aroline zosaa
wcignia na naspn lis, ym razem do 4irmy
? poem, kiedy wci cierpliwie sprawdzaa pocz i %nia o
przygodzie w ropikach, w jej yciu pojawi si dokor Cenry.
1o by zwyczajny dzie&, nic nie wskazywao na o, e akura dzi%
co% si wydarzy. 6ak o p")n jesieni i w sezonie na przezibienia, ca
poczekalni wypeniao kichanie i odgosy sumionego kaszlu. 8aroline,
woajc kolejnego pacjena, sama czua pe drapanie gboko w gardle.
Na wezwanie podszed do niej sarszawy denelmen, k"rego
przezibienie mogo si w cigu naspnych ygodni pogorszy i przej% w
zapalenie puc, co z duym prawdopodobie&swem sko&czyoby si
zgonem. Nazywa si 3uper @ean i siedzia na sk"rzanym #oelu, walczc
z uporczywym krwookiem z nosa. Na d)wik swojego nazwiska powoli
podni"s si i zacz upycha w kieszeni chusk do nosa, pen
ywoczerwonych plam. 'reszcie udao mu si dobrn do biurka i wedy
wrczy 8aroline #oogra#i w ekurowej, ciemnoniebieskiej ramce. 1o
by czarno!biay porre, nieco pociemniay od saro%ci. 8aroline ujrzaa
mod kobie w jasnym sweerku, z #alujcymi lekko wosami i
roze%mianymi oczyma. 1o bya Fmelda @ean, ona 3upera, nieyjca od
blisko dwudziesu la.
0 4ya mio%ci mojego ycia 0 powiedzia saruszek do 8aroline
ak go%no, e pozosali pacjenci podnie%li gowy.
=o% oworzy zewnrzne drzwi przychodni ak energicznie, e
szybki w drzwiach wewnrznych zabrzczay.
0 6es urocza ! odpara 8aroline. 3ce dray jej jak w #ebrze.
(oniewa ak gboko poruszy j jego al i jego mio%... (oniewa jej nik
i nigdy nie kocha ak naminie i prawdziwie... (oniewa miaa prawie
rzydzie%ci la, a mimo o, gdyby umara naspnego dnia, ani jedna
osoba nie opakiwaaby jej odej%cia ak, jak 3uper @ean paka po swojej
onie po ponad dwudziesu laach od dnia jej %mierci. * pewno%ci ona,
8aroline >ili, bya ak samo niepowarzalna i ak samo godna mio%ci jak
kobiea z #oogra#ii przyniesionej przez sarego mczyzn, ale dod nie
udao jej si ego okaza ani poprzez szuk, ani poprzez prac, k"r
wykonywaa z akim oddaniem.
'ci jeszcze saraa si pozbiera, kiedy drzwi przedsionka
prowadzcego do poczekalni oworzyy si na ca szeroko%. -czyzna
w brzowym, weedowym paszczu zawaha si przez momen, obracajc
w rku kapelusz, rozejrza si po %cianach wyoonych " ape,
zerkn na paprok sojc w odlegym kcie i na mealow p"k ze
ser zniszczonych czasopism. -ia kaszanowe wosy z czerwonawym
poyskiem i pocig warz o uwanym, aksujcym spojrzeniu. Nie
odznacza si niczym szczeg"lnym, ale w jego posawie, jego manierach !
spokojnej czujno%ci poczonej z umiejno%ci suchania ! byo co%, co
odr"niao go od innych mczyzn. +erce 8aroline zaczo mocniej bi, a
przez ciao przebieg dreszcz, zar"wno przyjemny, jak i iryujcy, zupenie
jakby niespodziewanie musny j skrzydeka jakiego% owada. 'edy jego
oczy napokay jej wzrok 0 i 8aroline ju wiedziaa. *anim przeszed
przez poczekalni, eby u%cisn jej rk, zanim oworzy usa, eby
wym"wi swoje imi i nazwisko 0 @aEid Cenry 0 nieokre%lonym
akcenem, k"ry od razu zdradza obce pochodzenie, jeszcze zanim o
wszysko naspio, 8aroline przyja do wiadomo%ci jeden prosy #ak !
e czowiek, na k"rego czekaa, wreszcie si zjawi.
'"wczas nie by jeszcze onay. ?ni onay, ani zarczony i bez
adnych rodzinnych zobowiza&, o ile zdoaa si zorienowa. 8aroline
uwanie przysuchiwaa si wszyskiemu, co m"wi, zar"wno ego dnia,
gdy robi obch"d kliniki, jak i p")niej, podczas miych spoka& i
owarzyskich wieczor"w. +yszaa o, czego nie syszeli inni, pochonici
uprzejm wymian zda&, skupieni na obcym akcencie nowego lekarza czy
rozproszeni jego nieoczekiwanymi wybuchami %miechu 0 e poza
zdarzajcymi si od czasu do czasu wspomnieniami o sudiach w
(isburghu, co i ak byo wiadomo z jego yciorysu i dyplomu, dokor
nigdy nie nawizywa do swojej przeszo%ci. 1a pow%cigliwo% oaczaa
go nimbem ajemniczo%ci, a ajemniczo% umacniaa w 8aroline
przekonanie, e zna ego czowieka w pewien szczeg"lny spos"b. @la niej
kade ich spokanie byo nasycone dziwn blisko%ci, jakby m"wia do
niego nad biurkiem, nad soem do bada&, nad piknym i niedoskonaym
ciaem ego czy innego pacjena. 9*nam 8i, rozumiem, widz o, czego
inni nie dosrzegaj:. >dy pewnego razu podsuchaa, jak ludzie aruj z
niej i jej zauroczenia nowym lekarzem, oblaa si rumie&cem wsydu i
zaenowania. 6ednak w gbi ducha czua co% na ksza zadowolenia, bo
e ploki mogy dorze do niego i u%wiadomi mu pewne sprawy, podczas
gdy ona ze swoj boja)ni nigdy nie o%mieliaby si ego zrobi.
? raz, p")nym wieczorem, po dw"ch miesicach spokojnej pracy,
znalaza go %picego przy biurku. +pa na blacie, na skrzyowanych
rkach, i oddycha r"wnym, miarowym oddechem pogronego w
gbokim %nie czowieka. 8aroline opara si o #ramug drzwi, lekko
przechylia gow i poczua, e nurujce j od la marzenia nagle zlewaj
si w jedno. (ojad razem, ona i dokor Cenry, w jakie% zapomniane
przez 4oga miejsce, gdzie caymi dniami bd pracowa w pocie czoa, a
narzdzia zaczn si %lizga w zmczonych doniach. 'ieczorami ona
bdzie grywaa mu na #orepianie, k"ry zosanie przysany przez morze i
rwcy nur rzeki i przyniesiony przez dungl a do miejsca, gdzie
mieszkaj. 8aroline do ego sopnia daa si uwie% wasnym snom, e
kiedy dokor Cenry podni"s gow, u%miechna si do niego, owarcie i
bez zahamowa&, jak jeszcze nigdy i do nikogo.
'ydawa si szczerze zaskoczony, co naychmias przywoao j do
porzdku. 'yprosowaa si, przygadzia #ryzur i zarumieniona a po
czubki wos"w wymruczaa jakie% sowa przeprosin. *nikna mu z oczu,
upokorzona, lecz jednocze%nie przepeniona czym% w rodzaju zachwyu.
$dd bdzie ju wiedzia, w ko&cu spojrzy na ni akimi oczyma, jakimi
ona od dawna parzy na niego. (rzez kilka naspnych dni radosne
oczekiwanie na o, co moe si zdarzy, byo ak ogromne, e 8aroline
dosownie baa si zosa z dokorem sam na sam. ? poem, kiedy czas
mija i nic si nie dziao, nie czua si rozczarowana. $dprya si,
przeprosia za op")nienie i nie przejmujc si niczym, dalej czekaa.
1rzy ygodnie poem oworzya gaze i w rubryce owarzyskiej
znalaza wzmiank o %lubie. Norah ?sher, eraz ju pani Cenry, zosaa
uwieczniona na zdjciu z nieznacznie pochylon gow. 8aroline
spogldaa na elegancki zarys szyi, na lekko wygie powieki, podobne w
kszacie do muszelek...
7brana w paszcz 8aroline poczua, jak po spywa jej po plecach.
' poczekalni byo sanowczo za gorco. ;ece obok niej niemowl spao
kamiennym snem. 'saa i podesza do okna, deski przykryej dywanem
podogi uginay si pod jej ciarem i skrzypiay jak nieszcz%cie.
?ksamine zasony opieray si o podog 0 osanie pozosao%ci dawno
minionego czasu, gdy en dom przeywa okres swojej %wieno%ci.
@okna brzegu delikanej maerii #iranek, "awe i kruche, zbieray w
swoje #ady kurz. Na zewnrz, na za%nieonym polu, sao p" uzina
kr"w i szukao pod bia pokryw reszek rawy. 6aki% mczyzna w
czerwonej kurce przeszed %ciek prowadzc do obory, pobrzkujc
dwoma pusymi wiadrami.
1en kurz, en %nieg... 1o nie w porzdku, zupenie nie w porzdku,
eby Norah Cenry miaa ak wiele... *by moga wie% cakiem
bezroskie, szcz%liwe ycie... *szokowana my%l i gbi wasnej
goryczy 8aroline opu%cia zasony i wysza z pokoju, zmierzajc am, skd
dobiega szum ludzkich gos"w.
*nalaza si w jakim% koryarzu, gdzie spod su#iu dobiegao
buczenie %wiel"wek, a w powierzu wisia ciki smr"d %rodk"w
dezyn#ekujcych, zmieszany z woni parujcych warzyw i niewyra)nym,
"awym odorem moczu. *agrzechoay k"ka w"zka, gosy zawoay co% i
umilky. +krcia za jeden naronik, poem za naspny, a wreszcie
zesza z pojedynczego sopnia, eby znale) si w bardziej nowoczesnym
skrzydle ze %cianami w bladourkusowym kolorze. (od jej sopami
wykadzina przesuwaa si lu)no na pycie z dyky, k"ra suya za
podog. 8aroline mina kilkoro drzwi, po drodze chwyajc uamki
cudzego ycia 0 wizerunki zarzymane w kadrze jak na #oogra#ii. $o
jaki% mczyzna w nieokre%lonym wieku, z warz skry w cieniu,
wyglda przez okno. @wie pielgniarki %ciel "ko, wysoko unosz
ramiona, a biae prze%cierado przez chwil szybuje pod su#iem. @wa
puse pokoje z meblami przykryymi brezenem, w kcie soj puszki z
#arb. Naspne drzwi zamknie, a osanie oware na o%cie. 'ewnrz
moda kobiea ubrana w bia, bawenian koszulk siedzi na krawdzi
"ka z rkoma skrzyowanymi na brzuchu i pochylon gow. /nna
kobiea, pielgniarka, soi za plecami dziewczyny, a w jej rku migocz
srebrzyse noyczki. 8zarne wosy spywaj kaskad na podog,
odsaniajc nag szyj, blad, szczup i pen wdziku. Na en widok
8aroline zarzymaa si.
0 6ej jes zimno 0 usyszaa wasny gos. $bie kobiey podniosy
gowy. +iedzca na "ku dziewczyna miaa wielkie oczy, ciemno l%nice w
biaej warzy. 'osy, niegdy% cakiem dugie, eraz wyglday jak
poszarpane kaki i sigay zaledwie podbr"dka.
0 No dobrze 0 powiedziaa pielgniarka i signa po szczok,
eby srzepa reszki wos"w z jej ramion. 8aroline widziaa w
przymionym %wiele, jak #run i osiadaj na prze%cieradach i na
ckowanym, szarym linoleum. 0 ' ko&cu rzeba o byo zrobi. 0 6ej
oczy przypominay dwie szparki, gdy podejrzliwym wzrokiem mierzya
wygnieciony sr"j 8aroline i jej go gow.
0 6ese% u nowa, czy co5 0 spyaa. 8aroline skina gow.
0 1ak jes, jesem nowa 0 przyakna.
(oem, kiedy przypominaa sobie chwil 0 jedn kobie z par
noyczek, a drug w bawenianej koszulce, smnie spogldajc na
reszki wasnych wos"w 0 widziaa wszysko w czarno!biaych kolorach.
1en widok budzi w niej poczucie puski i skno, cho wcale nie bya
pewna dlaczego. $bcie wosy walay si dookoa, bezpowronie
sracone, a przez okno sczyo si blade %wiao zimowego dnia. Nagle
poczua, e jej oczy wzbieraj zami. * innego koryarza dobiego echo
czyich% gos"w i 8aroline nagle przypomniaa sobie o dziecku,
pozosawionym bez opieki w karonowym pudle na aksaminej so#ie w
poczekalni. $dwr"cia si i pdem ruszya z powroem.
Na szcz%cie wszysko zasaa ak, jak zosawia. (udo
zadrukowane uroczymi, czerwonymi bu)kami dzidziusi"w wci sao na
kanapie, a niemowl z piskami zwiniymi u pod br"dk spao jak
anioek. 9(hoebe:, zdya powiedzie Norah Cenry, zanim zaoono jej
mask z gazem znieczulajcym. 96e%li o bdzie dziewczynka, nazwiemy
j (hoebe:.
(hoebe. 8aroline osronie rozoya kocyki i podniosa ma. 4ya
aka drobniuka, waya zaledwie pi i p" #una. 'ydawaa si mniejsza
ni bra, cho miaa ak samo bujn i ciemn czupryn. 8aroline
sprawdzia pieluszk 0 mikki maeria by mokry i poplamiony sm"k,
wic przewina ma i z powroem oulia j kocykiem. @ziewczynka nie
obudzia si nawe na momen, ale 8aroline i ak przez chwil rzymaa j
w objciach, rozkoszujc si jej lekko%ci i ciepem. 1warzyczka
niemowlcia bya maluka i r"wnocze%nie ak wyrazisa... Nawe we %nie
co chwil si zmieniaa. 8aroline w jednej sekundzie dosrzegaa znajome
zmarszczenie brwi Norah, k"re zaraz poem przechodzio w wyraz
spokojnej koncenracji, charakerysyczny dla dokora CenryDego.
(ooya (hoebe z powroem do puda i oulajc kocykami,
my%laa o dokorze GHnryDm. I ym, jak nieprzyomny ze zmczenia
po%piesznie zjada przy biurku kanapk i dopija reszki chodnej kawy, a
poem szybko podnosi si z krzesa, eby we worki wieczorem oworzy
klinik. 1en czas po%wica pacjenom, k"rzy z r"nych wzgld"w nie
mogli pozwoli sobie na normaln opiek lekarsk, bo o oznaczao
pacenie za wizyy. 'e workowe wieczory poczekalnia zawsze pkaa w
szwach, a dokor przyjmowa chorych jeszcze w"wczas, gdy 8aroline o
p"nocy wychodzia do domu, ak zmczona, e ledwo bya w sanie
my%le. 'a%nie dlaego pozwolia sobie na mio% 0 ze wzgldu na
dobro ego czowieka. ? jednak mimo o dokor pora#i posa swoj
c"reczk w akie miejsce, gdzie kobiea siedzi na brzegu "ka w
chodnym, nieprzyjemnym %wiele i bezradnie parzy, jak jej obcie
wosy mikko spadaj na podog.
91o j zniszczy:, powiedzia dokor o Norah. 9Nie chc, eby o j
zniszczyo:.
Nagle rozlegy si czyje% kroki i w wej%ciu pojawia si kobiea o
siwiejcych wosach i w ubraniu cakiem podobnym do ego, k"re miaa
na sobie 8aroline. 4ya ponie zbudowana, ale mimo o sprawiaa
wraenie osoby zwinnej i ruchliwej. >dyby spokay si w innych
okoliczno%ciach, jej osobowo% z pewno%ci wywaraby na 8aroline
pozyywne wraenie.
! ' czym mog pom"c5 ! spyaa. ! 8zy dugo ju pani czeka5
! $wszem 0 odpowiedziaa wolno 8aroline. 0 8zekam ju od
duszego czasu.
=obiea z rozdranieniem pokrcia gow.
! (rosz posucha. 4ardzo mi przykro, ale o wszysko przez en
%nieg. (o prosu mamy dzi% problem z zaog. ' =enucky wysarczy, e
spadnie jeden cal %niegu, a ju cae ycie zamiera. 6a wychowaam si w
/owa i nie rozumiem, skd cay en baagan, no ale o ylko moje zdanie.
? wracajc do rzeczy, czym mog pani suy5
! 8zy pani nazywa si +ylEia5 0 spyaa 8aroline, sarajc si
przypomnie sobie insrukcje zapisane na %wisku papieru. =areczka
zosaa w samochodzie, wic eraz moga polega wycznie na wasnej
pamici. ! +ylEia (aerson5
*denerwowanie nieznajomej wyra)nie si pogbio.
! Nie, oczywi%cie, e nieA 6a nazywam si 6ane -asers. +ylEia ju
uaj nie pracuje.
! $ch... ! wykrzusia 8aroline i zamilka. 'ic a kobiea nie
miaa pojcia, kim ona jes i po co przyjechaaA Najwyra)niej dokor
Cenry rozmawia z kim% innym... Nagle 8aroline zorienowaa si, co
rzyma w rku, wic po%piesznie j opu%cia, eby ukry zabrudzon
pieluszk.
6ane -asers opara obie rce na biodrach i zmruya
podejrzliwie oczy.
! 8zy pani jes z ej #irmy rozprowadzajcej odywki5 0 spyaa,
wskazujc podbr"dkiem sojce na kanapie pudeko, pene
u%miechniych anielskich warzyczek. ! *daje si, e +ylEia co% z nimi
kombinowaa, wszyscy o ym wiedzieli%my. 6e%li pani jes od nich, o
prosz pozbiera swoje ma!naki i wynosi si sd do diabaA 0 dodaa
osro.
! Nie mam pojcia, o czym pani m"wi, ale zdaje si, e #akycznie
najlepiej bdzie, je%li odjad 0 odpara 8aroline. 0 Naprawd, ju sobie
id. Nie bd wicej zawraca pani gowy.
?le 6ane -asers jeszcze nie sko&czya.
! 'ie pani co5 'asza #irma o banda sko&czonych ajdak"w !
warkna. 0 (odrzucacie ludziom bezpane pr"bki, a w ydzie& poem
przychodzi rachunek, ak5 4y moe o jes dom dla upo%ledzonych
umysowo, ale z ca pewno%ci w zarzdzie nie pracuj kreyniA
! 'iem ! szepna 8aroline. ! +rasznie przepraszam.
* daleka dobieg d)wik gongu. =obiea opu%cia rce.
! -a pani pi minu, eby si sd wynie% ! wycedzia na
poegnanie. 0 (rosz i% i wicej u nie wraca.
$dwr"cia si na picie i znika za drzwiami.
8aroline gapia si na pusy koryarzyk, a lekki przecig owiewa
jej nogi. (o chwili zasanowienia pooya brudn pieluszk na
rozchwianym, zniszczonym soliczku, sojcym obok kanapy, pogrzebaa
w kieszeni w poszukiwaniu kluczyk"w, a poem podniosa pudo z
(hoebe. +zybko 0 zanim zdya si zasanowi, co robi ! ruszya przez
ndzny hol w sron podw"jnych drzwi prowadzcych do wyj%cia. @o
%rodka wargn powiew zimnego powierza, ak samo zdumiewajcy jak
ak narodzin.
'sadzia (hoebe do aua i odjechaa. Nik nie pr"bowa jej
zarzymywa, nik nie zwr"ci na ni najmniejszej uwagi, a mimo o
8aroline pdzia jak wicher, przynajmniej do momenu, gdy znalaza si
na midzysanowej auosradzie. 8zua, e zmczenie dosownie j
zalewa, ak jak woda zalewa kamie&. (rzez pierwsze rzydzie%ci mil
prowadzia zaar dyskusj, czasem na cay gos. 98o pan zrobi
najlepszego5:, dopyywaa si surowym onem. ="cia si z dokorem
Cenrym, wyobraajc sobie, jak on coraz bardziej marszczy czoo i
zaciska szczki, co zdarzao si zawsze, gdy co% go denerwowao. 98o pani
sobie my%li5:, pya osro. Najwyra)niej da wyja%nie& i 8aroline
musiaa przyzna, e nie ma pojcia, co wa%ciwie powinna my%le.
Nagle caa energia, k"r naadowana bya ich konwersacja, gdzie%
si ulonia. ' momencie gdy wjedaa na auosrad, 8aroline czua si
ak odrwiaa, e prowadzia auo jak auoma. 6edynie od czasu do
czasu krcia gow, eby zwyczajnie nie zasn za kierownic. *bliao
si p")ne popoudnie. (hoebe spaa od dwunasu godzin i 8aroline
wiedziaa, e wkr"ce obudzi j g"d, ale wbrew wszelkiej nadziei wci
udzia si, e przedem uda si jej dorze do ;e<ingon.
'a%nie mina osani zjazd na 2rank#or, rzydzie%ci dwie mile
od domu, gdy nagle o%lepiy j %wiaa sopu w samochodzie jadcym u
przed ni. *wolnia, poem zwolnia jeszcze bardziej, a w ko&cu musiaa
z caej siy wcisn hamulec. (owoli zapada zmierzch, a so&ce przebijao
si niemrawo przez cik zason z chmur. 7dao si jej dobrn do
szczyu wzniesienia, ale wedy ruch usa ju komplenie. (rzed sob
widziaa dug wsg ylnych %wiae au, zwie&czon migajcym na
biao i czerwono zespoem kareek. -usia wydarzy si wypadek. 6aka%
wiksza kolizja. 8aroline miaa wraenie, e zaraz si rozpacze. 'ska)nik
napenienia baku unosi si gdzie% na wysoko%ci jednej czwarej, co
wysarczyoby na powr" do ;e<ingon, ale na nic ponado, a en rzd
samochod"w... No c", o mogo r"wnie dobrze porwa kilka godzin. Nie
powinna ryzykowa, e w pewnej chwili silnik zga%nie i samoch"d zacznie
si wyzibia. Nie wedy, gdy w %rodku przebywa noworodek.
(rzez kilka minu siedziaa jak sparaliowana. $sani zjazd
znajdowa si dobre wier mili za ni, oddzielony iskrzcym si
a&cuchem sojcych w korku au. * maski szaroniebieskiego JKLMLKNHDK
parowao ciepo, delikanie drgajc w zapadajcym szybko zmroku i
rozapiajc nieliczne paki %niegu, k"re zn"w zaczy sypa si z nieba.
(hoebe weschna, jej warzyczka zmarszczya si lekko i zaraz poem
rozlu)nia. (od wpywem impulsu, k"remu sama si p")niej dziwia,
8aroline szarpna kierownic i 2airlane zsun si z jezdni na wysypane
wirem pobocze. 'edy wrzucia wseczny bieg i zacza si co#a wzdu
zablokowanego jeden za drugim rzdu samochod"w. 1o byo co%
niezwykego, zupenie jakby mijaa sojcy na peronie pocig. $o jaka%
kobiea w #urze, r"jka dzieci, k"re dla zabicia czasu przedrze)niay si
nawzajem, mczyzna w kurce palcy papierosa. .. 8aroline co#aa si w
oulajcym %wia zmierzchu, a kolejka unieruchomionych au
przypominaa jej kolorow, sku lodem rzek.
4ez adnego incydenu 8aroline udao si dorze do zjazdu, k"ry
wyprowadzi j na drog numer sze%dziesi sze%. 1uaj drzewa wci
okrye byy cikimi, biaymi czapami. -onooni p"l u i "wdzie
zak"cay domoswa, na poczku pojedyncze, poem coraz liczniejsze. '
szybko zapadajcej ciemno%ci ich okna byszczay ciepym blaskiem.
'kr"ce 8aroline znalaza si na g"wnej ulicy Oersailles, ozdobionej
ceglanymi #ronami sklep"w, i u zacza rozglda si za
kierunkowskazami, k"re poprowadziyby j do domu.
(rzy naspnym skrzyowaniu dosrzega ciemnoniebieski znak z
logo sklepu =rogera. 1en znajomy widok 0 rzd #irmowych chorgiewek
w jasno o%wielonych oknach wysawowych 0 doda jej ouchy, lecz
jednocze%nie u%wiadomi, jak bardzo jes godna. *resz jaki dzi% by
dzie&5 +oboa, w dodaku prawie wiecz"r5 6uro wszyskie sklepy bd
zamknie na gucho, a ona nie miaa w domu prawie nic do jedzenia.
-imo zmczenia wjechaa na parking i wyczya silnik.
(hoebe, lekka jak pi"ro i promieniujca niemowlcym ciepem,
sko&czya wa%nie dwana%cie godzin, z k"rych wikszo% przespaa
owinia w kocyki. 8aroline zarzucia na rami orb z pieluchami, a
naspnie oulia dziecko paszczem. 'iar hula po as#alcie i rozrzuca po
kach reszki sarego %niegu zmieszane ze %wieymi pakami. 8aroline
osronie brna w grzskim bocie, eby si nie przewr"ci i nie zrobi
krzywdy dziecku, cho jednocze%nie przyszo jej do gowy, jak awo
byoby po prosu zosawi gdzie% noworodka, na przykad w %mieniku
albo na sopniach ko%cioa, albo gdziekolwiek. -iaa absolun wadz
nad ym kruchym, male&kim yciem... / wedy nagle ca jej iso
ogarno poczucie ak ogromnej odpowiedzialno%ci, e a zakrcio si jej
w gowie.
(rzeszklone drzwi oworzyy si z rozmachem, wypuszczajc na
zewnrz #al jasno%ci i ciepa. 'ewnrz kbi si um kupujcych, a
klienci z napenionymi po brzegi w"zkami przepychali si we wszyskie
srony. 8hopiec od pakowania zakup"w sa przy drzwiach.
0 +klep jes owary ak p")no ylko ze wzgldu na pogod 0
zawoa, kiedy wchodzia. 0 *amykamy za p" godzinyA
0 ?le przecie %nieyca ju si sko&czya 0 zdziwia si 8aroline, a
chopak roze%mia si z niedowierzaniem. 6ego warz bya zarumieniona
od gorca, k"re wylewao si przez auomaycznie owierane drzwi na
zimne, wieczorne powierze.
0 Nie syszaa pani5 ' nocy ma nadej% naspna, i o jeszcze
gorszaA
8aroline umie%cia (hoebe wewnrz mealowego w"zka i ruszya
pomidzy obco wygldajce rzdy z owarami. (rzez momen zawahaa
si przy p"ce z mlekiem dla niemowl, poem wzia jeszcze
podgrzewacz i zacza si zasanawia, jaki rodzaj buelek wybra i jak
wielko% %liniaczk"w. 6u zacza wykada zakupy na a%m, kiedy
zorienowaa si, e powinna jeszcze wzi mleko dla siebie, kupi co% do
jedzenia i zaoparzy si w zapas pieluszek. ;udzie mijali j, a na widok
(hoebe ich warze rozpromieniay si. Niek"rzy nawe przysawali na
momen, eby zajrze pod kocyk.
0 $ch, jaka %licznaA 0 m"wili. 0 /le ju ma5
0 @wa ygodnie 0 kamaa 8aroline.
0 $ch, nie rzeba byo wynosi jej na ak pogod 0 oburzya si
jaka% sarsza kobiecina. ! -"j 4oeA 1o male&swo powinno jak
najszybciej znale) si w domu.
=iedy 8aroline skrcia w sz"sy rzd, eby wzi z p"ki kilka
puszek zupy pomidorowej, (hoebe poruszya si, gwaownie
rozprosowaa rczki i zacza paka. 8aroline zawahaa si przez
momen, a poem zabraa dziecko i pka orb, i posza do oaley na
ko&cu sklepu. 7sadowia si na plasikowym, pomara&czowym krzeseku
i nasuchujc odgos"w kapicej z kranu wody, zacza przelewa goowe
mleko z ermosu do buelki. @opiero po kilku minuach udao si jej
nakoni rozdranione niemowl do jedzenia, poniewa (hoebe nie
zdya jeszcze wykszaci odruchu ssania i nie umiaa uchwyci
smoczka. 'reszcie maa zacza ssa i robia o ak samo, jak przedem
spaa. apczywie, gwaownie, z piskami zaci%niymi na wysoko%ci
policzk"w. -niej wicej w czasie, gdy zaspokoia pierwszy g"d, rozleg
si gong wzywajcy klien"w do ko&czenia zakup"w i opuszczenia sklepu.
8aroline popdzia do a%mocigu, gdzie czekaa znudzona i nieco
poiryowana kasjerka. +zybko zapacia i wsadzia pod pach papierow
orb, na drugim rku koyszc dziecko. ;edwie zdya wyj% ze sklepu,
kiedy za jej plecami rozleg si rzask zamykanych drzwi.
(arking by ju prawie pusy. =ilka osanich samochod"w sao z
wczonymi silnikami albo leniwie ruszao w sron ulicy. 8aroline
posawia na masce orb z zakupami i umie%cia (hoebe z powroem w
karonowym pudeku na ylnym siedzeniu. * daleka dobiego do niej echo
rozm"w ! o pracownicy opuszczali sklep. (ojedyncze paki wiroway w
sokach %wiaa, rzucanych przez uliczne laarnie, i 8aroline miaa
wraenie, e wcale nie jes ich wicej ni przedem. 8zso przecie
zdarzao si, e prognozy meeorolog"w wcale si nie sprawdzay.
Nawiasem m"wic, %nieyca, k"ra zacza si jeszcze przed narodzinami
(hoebe ! zaledwie wczorajszej nocy, pomy%laa 8aroline, cho chwilami
wydawao jej si, e byo o cae wieki emu 0 wcale nie bya
przewidziana. 8aroline signa do papierowej orby, odamaa kawaek
chleba, a poem z po%piechem wsadzia do us. Nie jada przez cay dzie& i
dosownie umieraa z godu. (rzeuwajc smakowiy ks, zamkna drzwi
i wedy ogarna j sknoa za jej maym mieszkankiem, ak schludnym i
skromnie urzdzonym, za podw"jnym "kiem przykryym koronkow
narzu, za panujcym am adem i porzdkiem... 6u bya w poowie
samochodu, gdy nagle dosrzega saby blask ylnych %wiae.
@osownie wrosa w ziemi i bez sowa gapia si na wasne auo.
'ic przez en cay czas, kiedy rozrzsiona biegaa midzy p"kami,
kiedy spokojnie karmia (hoebe w nieprzyulnej, sklepowej oalecie, o
%wiao przedzierao si przez %nieg...
(rzekrcia kluczyk w sacyjce, ale usyszaa jedynie sabe
kliknicie. ?kumulaor by ak wyczerpany, e silnik nawe nie jkn.
'ysiada i bezradnie sana obok owarych drzwi. (arking
%wieci puskami, osani samoch"d odjecha par minu emu. / wedy
8aroline zacza si %mia. Nie by o cakiem normalny %miech, nawe
sama pora#ia o usysze. 4y zby go%ny i chwilami za bardzo
przypomina szloch.
0 -am z sob dziecko 0 powiedziaa na gos, zdumiona
wasnymi sowami. 0 ' ym samochodzie jes dzieckoA
?le na parkingu panowaa gucha cisza. (rzez %nien zadymk
prze%wiecay jedynie o%wielone prosoky okien wysawowych.
0 -am uaj dzieckoA 0 pow"rzya, ale ym razem jej gos
zabrzmia piskliwie. 0 @zieckoA 0 krzykna z caej siy w rozcigajc si
przed ni pusk.
Rozdzia# trzeci
Norah w ko&cu oworzya oczy. Na zewnrz powoli wsawa %wi,
ale ksiyc wci wychyla si spomidzy drzew i zalewa pok"j bladym,
niepokojcym %wiaem. $budzi j niespokojny sen, zdawao jej si, e
po omacku szuka na zmarzniej ziemi czego%, co przed chwil zgubia.
=rawdzie rawy, osre i amliwe, kruszyy si przy kadym doyku,
pozosawiajc na sk"rze sie drobniukich naci. $garnia nagym
zmieszaniem podniosa w g"r obie rce, ale na doniach nie dosrzega
adnych %lad"w. (aznokcie byy sarannie opiowane i wypolerowane.
' sojcej obok "ka koysce jej syn zanosi si paczem. 6ednym
zrcznym ruchem, bardziej pod wpywem insynku ni %wiadomie,
Norah podniosa go i pooya obok siebie w po%cieli, w wysygych i
%nienobiaych prze%cieradach. 'ic @aEid ju poszed do kliniki, a ona
w ym czasie spaa w najlepsze. 'ulia synka w mikkie zagbienie
wasnego ciaa i rozpia g"r nocnej koszuli. -alukie piski uderzay
niecierpliwie o nabrzmiae piersi z si nie wiksz ni skrzydeka my. (o
chwili ssa apczywie. Norah poczua nagy b"l, k"ry uspi, kiedy mleko
popyno szerokim srumieniem. * mio%ci pogadzia we woski i
delikan czaszk. 1ak, o zdumiewajce, jak pone siy kryj si we
wnrzu ludzkiego ciaa. 3ce malucha uspokoiy si i opary na jej
sukach z rozcapierzonymi paluszkami, podobne do dw"ch gwiazd.
*amkna oczy, unoszc si gdzie% pomidzy snem a jaw.
Nareszcie o gboko ukrye w jej wnrzu )r"do zosao uwolnione, bo
mleko pyno bez przeszk"d. Norah czua, jak w ajemniczy spos"b sama
saje si rzek albo wiarem, k"ry wszysko obejmuje sw iso. "e
onkile na oalece i raw, cicho rosnc u pod oknem, i nowe li%cie,
k"re dopiero zaczynay pczkowa na okolicznych drzewach... -ale&kie
larwy, biae jak macica perowa, ukrye w ziemi, k"re kiedy% miay
przekszaci si w moyle, my albo pszczoy... (aki uskrzydlone
laaniem i ich skne nawoywania... 'szysko o naleao eraz do niej.
(aul zacisn malukie piski i schowa je pod podbr"dkiem, a jego
policzki wydymay si rymicznie, w miar jak zasysa mleko. 1eraz wok"
nich dwojga kry cay wszech%wia, brzczcy, rozkoszny i zmuszajcy
do nieusannego wysiku.
+erce Norah wezbrao mio%ci, ociae od szcz%cia zmieszanego
z alem.
Nie pakaa bezpo%rednio po uracie c"rki, cho @aEid paka.
94ya cakiem sina:, m"wi, a zy %ciekay mu po policzkach i osiaday w
jednodniowym zaro%cie. -aluka dziewczynka, k"ra nawe nie zdya
nabra oddechu. (aul lea wedy na jej kolanach, wic bya zaja
ogldaniem synka. (rzygldaa si malukiej buzi, cakiem pomarszczonej
i jednocze%nie nieziemsko pogodnej, czapeczce robionej na druach,
podwiniym paluszkom, r"owiukim i delikanym, malukim, ycim
paznokiekom, mikkim i p"przezroczysym jak rogalik ksiyca na
dziennym niebie... 'a%ciwie nie syszaa ego, co do niej m"wi i ak
naprawd niewiele do niej docierao. 'spomnienia z amej nocy
wydaway si cakiem odlege, a poem zamazane ! najpierw by %nieg,
poem duga jazda do kliniki przez opusoszae ulice miaseczka i @aEid,
k"ry zarzymywa si na kadych %wiaach, podczas gdy ona walczya z
rozdzierajc porzeb parcia. (oem pamiaa ylko rozrzucone w
nieadzie rzeczy, k"rych wcze%niej nie widziaa, niezwyczajn cisz
wyludnionej kliniki i mikki doyk niebieskiego maeriau, k"ry
dosrzega midzy kolanami. / jeszcze zimny bla sou do bada& pod
nagimi plecami, i zoy zegarek 8aroline >ili, k"ry byszcza w %wiele
lampy, ilekro zbliaa si do Norah, eby poda jej gaz. (")niej obudzia
si i w jej ramionach lea (aul, a @aEid siedzia obok i paka. (odniosa
gow i spojrzaa na niego z zaroskaniem, ale i pewnego rodzaju
obojno%ci, co pewnie byo skukiem niedawno przebyego porodu,
dziaania %rodk"w znieczulajcych i wysokiego poziomu hormon"w.
Naspne dziecko, marwo urodzone... 6ak o mogo by5 (rzypomniaa
sobie, e drugi raz czua porzeb parcia i e syszaa napicie w gosie
@aEida, ukrye u pod powierzchni jak kamienie w mnej wodzie. ?le
dziecko w jej ramionach byo cakowicie zdrowe, przepikne, bardziej ni
udane...
@opiero kiedy naspnego dnia opuszczali klinik i osronie
wychodzili w chodne, przesycone wilgoci powierze p")nego
popoudnia, poczucie sray zaczo wdziera si do jej serca. 4y ju
prawie zmierzch, wszdzie unosi si zapach opniejcego %niegu i mokrej
ziemi. Niebo zakrywaa gsa powaa chmur, biaa i ziarnisa na le
szywnych, nagich gazi plaan"w. Niosa (aula, k"ry way mniej
wicej yle co may ko, i my%laa, jakie o niezwyke przywozi do domu
cakiem now osob. 1ak sarannie meblowaa dziecinny pok"j, wybraa
najadniejsz koysk z drewna klonowego i pasujc do niej kom"dk,
przykleia do %cian papierow ape w wesoe misie, powiesia zasony,
uszya w rku kodr... 'szysko byo w porzdku, wszysko zosao
przygoowane, jej syn znajdowa si w jej objciach... -imo o zarzymaa
si przy samym wej%ciu do budynku, midzy dwiema sokowaymi
kolumnami, jakby nagle zabrako jej si, by zrobi naspny krok.
! @aEidzie... ! wyszepaa. $dwr"ci si do niej, blady i
ciemnowosy jak drzewo na le zimowego nieba.
! 1ak5 ! odpar. ! $ co chodzi5
! 8hc j zobaczy ! jej szep brzmia nienauralnie go%no w ciszy
panujcej na pusym parkingu. ! 1ylko raz. *anim sd odjedziemy.
-usz j zobaczy.
@aEid wepchn rce do kieszeni i bez sowa wparywa si w pyy
chodnika. * krawdzi dwuspadowego dachu kliniki przez cay dzie&
odamyway si opniejce sople i eraz schodki pokrywaa warswa
kawak"w lodu.
! $ch, Norah ! odpowiedzia agodnie. ! (rosz ci, jed)my do
domu. -amy piknego syna.
! 'iem ! skina gow, poniewa by rok ysic dziewise
sze%dziesiy czwary, @aEid by jej mem, a ona przywyka do ego,
eby we wszyskim mu uspowa. ? jednak wydawao jej si, e nie moe
ruszy z miejsca, a gdy o zrobia, e wcale ego nie czuje, jakby zosawiaa
uaj najwaniejsz czsk siebie samej. ! $ch, @aEid, ylko przez chwil.
@laczego nie5
/ch oczy spokay si, a udrka w jego spojrzeniu sprawia, e pod
powiekami poczua piekce zy.
0 4o jej ju u nie ma 0 gos @aEida brzmia dziwnie obco. 0
@laego. $bok #army 4enleyD"w znajduje si cmenarz. ' 'ood#ord
8ouny. (oprosiem go, eby j am zabra. -y moemy pojecha kiedy
indziej, na przykad na wiosn. $ch, Norah, prosz ciA 3anisz mi serce.
Norah zamkna oczy, czujc jak co% umyka z niej na my%l o
niemowlciu, jej wasnej c"reczce, k"ra zosanie zoona w zimnej,
marcowej ziemi. 6ej ramiona, wci obejmujce (aula, zeszywniay, za o
caa resza ciaa wydawaa si pynna, jakby za chwil miaa si rozpu%ci
i znikn w rowie razem z reszkami opniejcego %niegu. @aEid ma racj,
przemkno jej przez gow. ;epiej jej nie widzie. =iedy wspi si na
schodki i ooczy j ramionami, skina gow i razem poszli przez pusy
parking w gasnce %wiao wieczoru. @aEid upewni si, czy #oelik jes
dobrze umocowany, a poem osronie prowadzi samoch"d, wiozc ich
do domu. 'e dw"jk przenie%li nosideko z (aulem przez ganek i
#ronowe drzwi i zosawili go %picego w dziecinnym pokoju. 2ak, e
@aEid zaroszczy si o wszysko, o jej kom#or i bezpiecze&swo,
napenio j pewnego rodzaju spokojem. *decydowaa, e nie bdzie
wicej si z nim sprzecza ani wspomina o chci ujrzenia c"reczki.
?le eraz %nia kadej nocy o czym%, co bezpowronie zosao
uracone.
(aul w ko&cu zasn. *a oknem gazie derenia sukay o szyby,
poruszajc si w podmuchach wiaru na le ciemnobkinego nieba.
Norah przekrcia si, przysawia dziecko do drugiej piersi i zn"w
odpyna w sen. $budzia j wilgo ez, wasny szloch i blask so&ca. '
midzyczasie jej piersi zn"w zdyy si napeni, co oznaczao, e od
osaniego karmienia upyny rzy godziny. 7siada na "ku, czujc si
ociale, rozcignia sk"ra na brzuchu przelewaa si przy kadym
poruszeniu, piersi byy szywne i obrzmiae, a kady saw bola po
niedawnym porodzie. =iedy sza przez koryarz, deski na pododze
skrzypiay pod jej ciarem.
;ecy na przewijaku (aul krzycza coraz go%niej, a na jego buzi
pojawiy si czerwone cki. +zybko zdja przemoczone ubranko i
przesikni na wylo pieluszk. N"ki synka wydaway si ak delikane
i ak chudziukie, jak skrzydeka oskubanego kurczcia. >dzie% na
obrzeach %wiadomo%ci kryo widmo c"reczki, milczce i czujne.
Norah przeara kiku po ppowinie spiryusem, wrzucia brudn
pieluszk do wiadra z wod i ubraa malucha w czyse %pioszki.
0 +odkie male&swo... 0 mrukna. 0 -oje najmniejsze
kochanie 0 dodaa, znoszc synka na d".
' salonie aluzje wci byy zacignie, podobnie jak zasony.
Norah podesza do wygodnego #oela obiego sk"r i rozpia szla#rok.
-leko zn"w napywao zgodnie z wasnym, %ci%le uregulowanym rymem,
a sia bya ak pona, e wydawaa si przerasa wszysko inne.
9$budziam si do snu:, pomy%laa i usiada, roch zakopoana ym, e
nie moe sobie przypomnie, czyje sowa zacyowaa przed chwil.
' domu panowaa cisza, sycha byo jedynie klikanie czujnika
koa do ogrzewania i szeles zeschych li%ci. * daleka dobieg odgos
zamykanych i owieranych drzwi do azienki, a naspnie szum wody.
(oem rozlegy si lekkie kroki i ze schod"w zbiega 4ree, modsza siosra
Norah. Na sobie miaa za du koszul, k"rej rkawy sigay a do
opuszk"w dugich palc"w. Na deskach podogi zaupay jej bose sopy.
0 Nie wczaj %wiaa 0 poprosia Norah.
0 $kay 0 4ree podesza i przesuna palcami po g"wce
niemowlcia.
0 6ak si miewa m"j may siosrzeniec5 0 zapyaa. 0 6ak am
(aul5
Norah spojrzaa na drobn buzi swojego dziecka, zaskoczona jak
zwykle brzmieniem jego imienia. 1o imi jeszcze nie przylgno do maej
os"bki, na razie przypominao raczej bransolek 0 co%, co awo moe
si ze%lizgn i przepa%. =iedy% przeczyaa co% na ema ludzi 0 ale
gdzie, ego ake nie moga sobie przypomnie 0 k"rzy przez adne par
ygodni odmawiaj nadania imienia swoim dzieciom. *upenie jakby
uwaali, e przez en czas one nie nale jeszcze do ziemi, lecz s
zawieszone gdzie% pomidzy dwoma %wiaami.
0 (aul 0 powiedziaa na gos. 1o sowo zabrzmiao konkrenie i
zdecydowanie. / ciepo, jak kamie& ogrzany przez promienie so&ca. 6ak
opoka.
? poem cichuko, dla samej siebie, dodaa. (hoebe.
0 $n jes godny 0 przyakna Norah. 0 *awsze wydaje si
godny.
0 No ak. 1o ma po swojej cioce. 8hyba zaraz zrobi sobie jak%
kanapk i kaw. (rzynie% ci co%5
0 -oe roch wody ! odpara Norah. +pogldaa z zazdro%ci, jak
4ree, dugonoga i pena gracji, wychodzi z pokoju. -oe o dziwne, e
pragna akura jej obecno%ci 0 obecno%ci siosry, k"ra zawsze bya jej
przeciwnikiem, jej nemezis 0 ale ak o wygldaa prawda.
4ree miaa zaledwie dwadzie%cia la, ale cechowaa j aka
zawzio% i pewno% siebie, e Norah czso miaa wraenie, e o ona
jes modsza i mniej do%wiadczona. 1rzy laa wcze%niej, bdc na
pierwszym roku sudi"w, 4ree ucieka z pewnym #armaceu, k"ry
mieszka w domu naprzeciwko, nie baczc na o, e mia dwa razy wicej
la i by sarym kawalerem. ;udzie uwaali, e o wina amego
nieszcz%nika, jakby o ylko on mia wiedzie, co wolno a czego nie. *
kolei wszyscy zgadzali si, e nieopanowanie 4ree wynikao z ego, e
sracia ojca jako nasolaka, a przecie og"lnie wiadomo, e o w ym
wieku jes si szczeg"lnie wraliwym i podanym na wpywy.
(rzepowiadano, e en zwizek )le si sko&czy, i ak rzeczywi%cie si sao.
;ecz je%li kokolwiek spodziewa si, e nieudane mae&swo
ujarzmi nieco emperamen 4ree, o srodze si zawi"d. 8o% zaczo si
zmienia na %wiecie od czas"w, gdy Norah bya dziewczynk. 4ree nie
wr"cia w domowe pielesze jak oczekiwano, czysa i drczona wyrzuami
sumienia. *amias ego zapisaa si na uniwersye i zmienia imi z
4rigie na 4ree, poniewa jej zdaniem brzmiao ono %wieo i lekko.
/ch maka, upokorzona skandalicznym mae&swem i jeszcze
gorszym rozwodem modszej laoro%li, po%lubia pewnego piloa 1'? i
przeprowadzia si do +ain ;ouis, pozosawiajc obie c"rki wasnemu
losowi. 9No c", przynajmniej jedna z was wie, jak naley si
zachowywa:, o%wiadczya, podnoszc wzrok znad puda z porcelan,
k"r wa%nie pakowaa. 4ya wczesna jesie&, powierze pachniao rze%ko,
a na ziemi opada deszcz zoych li%ci. 4lond wosy maki upie byy w
lekki kok, a argajce ni emocje oywiay jej delikane rysy. 9$ch, Norah,
nawe sobie nie wyobraasz, jak jesem wdziczna $parzno%ci, e cho
jedna z moich dziewczynek jes dobrze wychowana. -oja droga, nawe
je%li nie wyjdziesz za m, o i ak zawsze bdziesz prawdziw dam:.
Norah, k"ra wa%nie chowaa do puda porre ojca, oblaa si
rumie&cem ze wsydu i przykro%ci. $na ake bya zszokowana odwag i
%miao%ci 4ree, i czua w%cieko% na my%l, e prawa rzdzce %wiaem
ulegy ak wielkiej zmianie. 4ez ego 4ree nie udaoby si wyj% obronn
rk z ego bagna 0 mae&swa, rozwodu i skandalu, jaki wywoaa
wok" swojej osoby 0 w k"re wdepna z wasnej i nieprzymuszonej
woli.
Nienawidzia ego, co 4ree zrobia im wszyskim.
* rozpacz w sercu aowaa, e nie zrobia ego pierwsza.
?le jej nie przyra#ioby si nic podobnego. $na zawsze bya
grzeczn dziewczynk. 1ak rol penia w rodzinnym domu. 8zua si
blisko zwizana z ojcem 0 uprzejmym, nieuporzdkowanym mczyzn,
eksperem od hodowli owiec, k"ry cae dnie siedzia w pokoju na pirze,
czyajc dzienniki, albo spdza czas w sacji badawczej, ooczony sadem
zwierz parzcych na %wia dziwnymi, wypukymi oczyma. Norah
kochaa go z caego serca i przez cae ycie czua si zobowizana, eby
jako% wszyskim wszysko wynagrodzi, jego brak zaineresowania
sprawami rodziny, rozczarowanie maki, k"ra po%lubia czowieka
zupenie oderwanego od rzeczywiso%ci, wreszcie wasne poczucie
niszo%ci. 1a porzeba saa si jeszcze bardziej inensywna, kiedy ojciec
umar. Norah robia wic o, co naleao, spokojnie uko&czya sudia i
pospowaa zawsze zgodnie z oczekiwaniami innych. (o orzymaniu
dyplomu pracowaa przez sze% miesicy w #irmie elekomunikacyjnej, ale
a praca nie sprawiaa jej rado%ci ani says#akcji, wic chnie rzucia j,
eby po%lubi @aEida. /ch spokanie w dziale bielizny domu owarowego
'ol# 'ileDs i nieoczekiwany, niemale poajemny %lub byy najbardziej
szalonymi wyczynami, na jakie si w yciu zdobya.
4ree lubia powarza, e ycie Norah przypomina jej elewizyjny
si!com. 91o dobre dla ciebie:, m"wia, odrzucajc w y dugie wosy i
pobrzkujc szerokimi, srebrnymi bransoleami, k"re zarzymyway si
w okolicach okcia. 96e%li o mnie chodzi, o chyba bym ego nie zniosa.
*wariowaabym po ygodniu. 8o ja plo, po jednym dniuA:.
Norah w%ciekaa si po cichu, nienawidzia 4ree i pogardzaa ni,
ale gryza si w jzyk. 4ree chodzia na wykady po%wicone Oirginii
'ool#, a w ko&cu zwizaa si z menaderem resauracji ze zdrow
ywno%ci z ;o!uisEille i przesaa odwiedza siosr. 6ednak dziwnym
ra#em wszysko ulego zmianie, gdy Norah zasza w ci. 4ree znowu
przychodzia, przynosia koronkowe buciki i cieniukie, srebrne
bransoleki na kosk, imporowane z /ndii, k"re kupowaa w jakim%
sklepie w +an 2rancisco. (rzynosia ake odbie na kserokopiarce karki
z poradami doyczcymi karmienia piersi, poniewa kiedy% usyszaa, e
Norah nie zamierza sosowa buelek. $d amej chwili Norah bya
zadowolona, kiedy widziaa siosr. 8ieszyy j sodkie, nieprakyczne
prezenciki i wsparcie, jakiego jej udzielaa. ' ysic dziewise
sze%dziesiym czwarym roku karmienie piersi uchodzio za co%
niezwykego i rudno byo znale) gdziekolwiek in#ormacje na en ema.
/ch maka w og"le nie miaa ochoy o ym dyskuowa, za% panie z k"ka
rob"ek rcznych o%wiadczyy, e bd usawia krzesa w azienkach,
eby zapewni jej odrobin prywano%ci. Norah poczua wielk ulg,
kiedy 4ree wy%miaa go%no ich pomysy. 98o za banda idioek:,
wykrzykna. 9Nie zwracaj na nie uwagi:.
1ym niemniej, mimo e Norah bya wdziczna siosrze, o jednak
czasami drczy j pewien niepok"j. ' %wiecie 4ree, k"ry zdawa si
isnie g"wnie gdzie indziej, w =ali#ornii, (aryu albo Nowym 6orku,
mode kobiey chodziy po swoich domach z obnaonymi piersiami,
robiy sobie zdjcia z niemowlami przyssanymi do obrzmiaych suk"w
i pisay pochwalne arykuy o korzy%ciach, jakie czerpie dziecko z
maczynego mleka. 91o jes co% absolunie nauralnego:, umaczya 4ree.
9$saecznie my e jese%my ssakami:. 6ednak dla Norah sama my%l o
ym, e jes ssakiem, k"rego zachowanie reguluj insynky Pna przykad
sowo 9ssa: od razu wywoywao skojarzenia z lubieno%ci, co
sprowadzao najpikniejsze ludzkie uczucia do poziomu sajniQ,
wywoywaa rumieniec zaenowania i ch wyj%cia z pokoju.
1eraz 4ree wr"cia z ac, na k"rej znajdowaa si #ilianka kawy,
kawaek %wieego chleba i maso. @ugie wosy ze%lizgny si z jej
ramienia, gdy pochylia si, eby posawi wysok szklank z wod na
soliku obok Norah. (oem pooya ac na soliku do kawy i usadowia
si na kanapie, podwijajc pod siebie dugie, pikne nogi.
0 @aEid ju pojecha5 Norah skina gow.
0 Nawe nie syszaam, kiedy wsawa.
0 -y%lisz, e o dobrze, e on yle pracuje5
0 1ak ! odpara Norah bez cienia wpliwo%ci. ! -oim zdaniem
dobrze. @okor 4enley rozmawia z pozosaymi lekarzami, k"rzy
przyjmuj w klinice, i poem zaproponowa mu roch urlopu, ale @aEid
odm"wi. 8hyba lepiej dla niego, e eraz jes ak bardzo zajy.
0 Naprawd5 ? co z ob5 ! spyaa 4ree, wbijajc zby w chleb.
0 *e mn5 *e mn wszysko w porzdku. 4ree machna rk.
0 Nie sdzisz, e...
?le Norah przerwaa jej, zanim siosra zdya zn"w powiedzie
co% nieuprzejmego na ema swojego szwagra.
0 Nie masz pojcia, jak si ciesz, e uaj jese% 0 oznajmia. 0
(oza ob nik nie raczy ze mn rozmawia.
0 No chyba zwariowaa%. (rzez en dom przewija si mn"swo
ludzi, k"rzy marz o ym, eby z ob rozmawia.
0 'iesz, 4ree, ja urodziam dwoje dzieci ! odezwaa si cicho
Norah. Nagle przypomniaa sobie amen sen. pusy, zamarzniy
krajobraz i wasne, zapamiae poszukiwanie czego% zaginionego. 0 ?
nik nawe sowem nie wspomina przy mnie o niej. 'szyscy uwaaj, e
powinnam by szcz%liwa, poniewa mam (aula. ?le prawda wyglda ak,
e nie mona zaspi jednego ycia drugim. 6a urodziam bli)nia.
-iaam ake c"rk... 0 urwaa w p"l zdania, czujc nagy ucisk w gardle.
0 'szyskim jes przykro z ego powodu 0 powiedziaa agodnie
4ree. !'szyscy s szcz%liwi i jednocze%nie smuni. ;udzie zwyczajnie nie
wiedz, co naley m"wi w akich okoliczno%ciach. 1o ylko o o chodzi.
Norah podniosa %picego chopczyka i opara go sobie na
ramieniu. Na szyi czua ciepo jego oddechu. * czuo%ci pogaskaa
malukie plecki, niewiele wiksze ni jej do&.
0 'iem 0 wyszepaa. 06a o rozumiem, ale mimo wszysko...
0 'edug mnie @aEid nie powinien ak szybko wraca do kliniki
0 oznajmia 4ree. ! $saecznie miny dopiero rzy dni.
0 (raca go uspokaja 0 wyja%nia Norah. 0 >dybym ja miaa
jak% prac, e bym posza.
0 Nie 0 4ree z zapaem pokrcia gow. 0 Na pewno by% nie
posza. 'iesz, srasznie auj, e musz ci o powiedzie, ale uwaam, e
@aEid po prosu si odsuwa, e dusi w sobie prawdziwe uczucia. ? y
przez cay czas sarasz si czym% wypeni pusk. 6ako% uoy wasze
sprawy. / o ci si nie udaje.
Norah uwanie przyparzya si modszej siosrze, zasanawiajc
si, jakie uczucia zgasi w niej nieszczsny #armaceua, bo pomimo caej
owaro%ci 4ree nigdy nie pisna ani sowa na ema swojego kr"kiego
mae&swa. ? eraz, cho Norah bya skonna przyzna jej racj, uwaaa
za sw"j obowizek san w obronie ma, k"ry 0 zapominajc o
wasnym smuku ! zaroszczy si o kad drobnosk. $ cichy pogrzeb
bez asysy, o wyja%nienie caej sprawy przyjacioom, o uprznicie
%lad"w aoby...
! @aEid ma prawo przeywa o na sw"j spos"b ! powiedziaa,
sigajc do okna, eby oworzy aluzje. Niebo zmienio kolor na
roz%wielony bki, a zawizki li%ci na gaziach drzew w cigu zaledwie
kilku godzin wyra)nie si powikszyy. ! *wyczajnie chciaam j zobaczy,
4ree. ;udzie mog my%le, e o jakie% makabryczne zachcianki, ale ja po
prosu ego chciaam. / auj, e nie mogam jej dokn, choby ylko
jeden jedyny raz.
! 1o wcale nie s makabryczne zachcianki ! powiedziaa mikko
4ree. !-oim zdaniem o cakiem rozsdne yczenie.
*apado milczenie, k"re po duszej chwili przerwaa 4ree,
proponujc siosrze kawaek chleba z masem.
! Nie jesem godna ! skamaa Norah.
! ?le musisz co% je% ! nalegaa 4ree. ! Nadwaga sama zniknie, ak
czy inaczej. 1o jeszcze jedna wielka zalea karmienia piersi, cho rzadko
ko o niej wspomina.
! $wszem ! odrzeka Norah. ! 1y o robisz, prawie bez przerwy.
4ree wybuchna %miechem.
! 8o% mi si zdaje, e masz racj.
! ?le jedno musz szczerze przyzna ! Norah wycigna rk po
szklank z wod. ! Naprawd si ciesz, e u jese%.
! CejA 0 4ree sprawiaa wraenie nieco zawsydzonej. 0 ? gdzie
woim zdaniem miaabym eraz by5
>"wka (aula spoczywaa na niej ciepym ciarem, a delikane
woski draniy sk"r szyi. 98iekawe, czy bdzie kiedy% skni za swoj
bli)niacz siosr5:, zasanawiaa si Norah. *a jej sracon obecno%ci,
za blisk owarzyszk kr"ciukiego ycia5 ?uomaycznie pogadzia jego
g"wk i wyjrzaa przez okno. >dzie% daleko, ponad drzewami, kem oka
dosrzega niewyra)n, zanikajc arcz ksiyca.
BBB
(oem, kiedy (aul zasn, Norah wzia prysznic. (o kolei
pr"bowaa si wcisn w rzy r"ne ubrania, ale wszyskie sp"dnice
okazay si zby ciasne w alii, za% spodnie za bardzo napinay si na
biodrach. Norah zawsze bya szczupa, wrcz drobna, i proporcjonalnie
zbudowana, wic wasna niezgrabno% szalenie j dziwia i przygnbiaa.
8akiem zdesperowana wskoczya wreszcie w kombinezon z niebieskiego
derseju ! na szcz%cie lu)ny ! k"ry nosia podczas ciy i przysiga
sobie wicej go nie zakada. 7brana, lecz cigle bosa, wdrowaa po
domu, zagldajc po kolei do wszyskich pomieszcze&. (okoje wyglday
mniej wicej ak, jak jej ciao ! dziko, chaoycznie i nieopanowanie.
8ieniuka warswa kurzu osiada na meblach, na kadej wolnej
powierzchni walay si sosy ubra&, a z nie zasanych "ek wysypywaa
si nie%wiea po%ciel. Na oalece dosrzega czys plam am, gdzie
@aEid usawi wazon z onkilami, k"re ju cakiem zbrzowiay na
brzegach. +zyby w oknach e byy brudne jak diabli. (omy%laa w
popochu, e naspnego dnia 4ree wyjedzie, a na jej miejscu zjawi si ich
maka. Na sam my%l o ym bezradnie usiada na brzegu "ka, %ciskajc
w doniach krawa @aEida. Niead panujcy w domu przygniaa j
niezno%nie, jakby dopiero eraz, w blasku dnia, u%wiadomia sobie jego
ogrom. Nie czua si na siach, eby z nim walczy, a co wicej ! i o
wydawao si szczeg"lnie przygnbiajce ! wcale nie miaa na o ochoy.
Nagle rozleg si dzwonek do drzwi, a poem upo bosych s"p
4ree, przebiegajcych przez kolejne pokoje.
Norah od razu rozpoznaa gosy, ale i ak przez jeszcze jedn
chwil zosaa am, gdzie bya. 8ay zapas jej energii gdzie% si rozpyn i
zacza si zasanawia, jak da zna 4ree, eby odprawia go%ci. ?le gosy
wyra)nie si zbliay ! miny klak schodow i przycichy, kiedy cae
owarzyswo weszo do salonu. 1o byy panie z k"ka ko%cielnego, pewnie
przyniosy jakie% podarunki i z pewno%ci bd chciay zobaczy dziecko.
6u dwa razy grono przyjaci"ek przychodzio z wizy, najpierw byy o
dziewczyny z k"ka krawieckiego, a poem z klubu malowania porcelany.
*apchay lod"wk r"nymi smakoykami i przekazyway sobie (aula z rk
do rk, jak jakie% cenne ro#eum. Norah od czasu do czasu %wiadczya
podobne uprzejmo%ci %wieo upieczonym makom i eraz bya zdumiona,
e akie pospowanie budzi w niej raczej odraz ni wdziczno%. -iaa
do% przeszkadzania, m"wienia bez przerwy 9dzikuj: i wcale nie
ineresowao jej jedzenie. -ao ego, wcale go sobie nie yczya.
7syszaa, e 4ree j woa, wic zesza na d", nie zawracajc sobie
gowy malowaniem us czy choby rozczesaniem wos"w. Nawe nie
zdya woy kapci.
0 7przedzam was, e wygldam okropnie 0 oznajmia
bunowniczym onem, gdy wchodzia do salonu.
0 $ch, wcale nie 0 zawoaa 3uh +arling, poklepujc miejsce
obok siebie, ale mimo o Norah dosrzega, e kilka innych pa& wymienio
szybkie spojrzenia. /ch zdziwienie sprawio jej dziwn says#akcj.
(osusznie klapna obok 3uh, skrzyowaa nogi i zoya rce na
podoku, ak samo jak wedy, gdy bya ma dziewczynk.
0 (aul wa%nie zasn 0 powiedziaa. 0 Nie chc na razie go
budzi.
*e zdumieniem usyszaa we wasnym glosie co% na ksza agresji.
0 Nie przejmuj si, kochanie 0 odpara 3uh. 0 1yle przesza%,
moje biedacwo... @ama z biaymi, sarannie upiymi wosami dobiegaa
ju siedemdziesiki, a w ubiegym roku pochowaa ma, z k"rym
przeya pidziesi la. /le j o musiao koszowa, pomy%laa Norah5
/le musi j eraz koszowa aka prezencja i akie zachowanie5
Norah zn"w poczua blisko% c"reczki, jej obecno% u poza
granicami widzialnego %wiaa... +i zdusia pragnienie, eby pobiec na
g"r i sprawdzi, czy z (aulem wszysko w porzdku. 8hyba naprawd
zaczynam wariowa, pomy%laa i wbia wzrok w podog.
0 -oe ko% ma ocho na herba5 0 spyaa 4ree z lekkim
zaenowaniem i zanim kokolwiek zdy odpowiedzie, znikna za
kuchennymi drzwiami.
Norah robia co moga, eby skoncenrowa si na konwersacji.
4awena czy bays 0 co bdzie lepsze na poszewki dla szpiala5 8o ludzie
sdz na ema nowego pasora5 8zy wierni powinni si skada na koce
dla ?rmii *bawienia, czy e nie ma akiej porzeby5 (oem +ally
oznajmia, e dziecko =ay -arshall 0 dziewczynka 0 urodzio si zeszej
nocy.
0 'aya dokadnie siedem #un"w 0 konynuowaa +ally. 0 =ay
wyglda po prosu prze%licznie. Nazwali ma Flizabeh, po babci...
(odobno =ay miaa awy por"d, bez adnych niespodzianek.
/ wedy zapada cisza, jakby wszyscy nagle zdali sobie spraw, co
zaszo. Norah miaa wraenie, e a cisza rodzi si gdzie% wewnrz jej
ciaa i rozchodzi po caym pokoju jak #ala po powierzchni wody. +ally,
czerwona ze wsydu jak burak, w ko&cu odwaya si podnie% wzrok.
0 $ch, Norah... 0 wyrzucia jednym chem. 0 1ak srasznie mi
przykro. Norah pragna przem"wi, eby zn"w wr"ci do zwyczajnej
rozmowy.
-iaa na ko&cu jzyka odpowiednie sowa, ale nie bya w sanie
wydoby z siebie gosu. +iedziaa pogrona w milczeniu, a o milczenie
sawao si ak pone jak jezioro, jak ocean, i wszyscy obecni mogli w
nim uon.
0 No c" 0 oznajmia dziarsko 3uh. 0 Niech ci 4"g bogosawi,
Norah. -usisz by srasznie zmczona.
'ycigna nie#oremn paczk, owini w kolorowy papier i
ozdobion pkiem wskich wsek.
0 (rzyniosy%my cay zesaw, bo je%li chodzi o agra#ki do
pieluszek, o pewnie masz ju wszyskie jakie ylko maka moe sobie
wymarzy.
=obiey roze%miay si z ulg. Norah ake si u%miechna i
rozerwaa papier. ' %rodku pudla znajdowao si skadane krzeseko z
mealow ram i wy%cieanym siedzeniem, podobne do ego, jakie
podziwiaa kiedy% u k"rej% z przyjaci"ek.
0 $czywi%cie, maluch nie bdzie go uywa jeszcze przez kilka
miesicy ! odezwaa si +ally. 0 ?le sama si przekonasz, jak on ylko
zacznie chodzi, e o najlepsze, co mogy%my wymy%li.
0 (rosz 0 2lora -arshall podniosa si z miejsca i podaa Norah
dwie mikkie paczuszki.
2lora bya sarsza od wszyskich w ym gronie, nawe od 3uh, ale
cechowaa j elazna kondycja i akywno%. @ziergaa kocyki dla
wszyskich nowo narodzonych dzieci w para#ii. 'idzc wielki brzuch
Norah, od razu podejrzewaa, e w gr wchodz bli)nia, wic zrobia
dwa przykrycia, po%wicajc na nie wieczorne spokania i godziny
spdzane przy kawie w gronie znajomych z ko%cioa. * jej orby wiecznie
wysypyway si kbki mikkich, kolorowych weenek. (aselowe odcienie
"ci i zieleni, zmieszane z sob agodne odcienie bkiu i r"u 0
arowaa, e nie ma zamiaru si zakada, czy bd o chopcy, czy
dziewczynki. 4o e bli)nia, ego bya pewna, cho wedy nik nie bra na
powanie jej przepowiedni.
(oykajc zy, Norah wzia obie paczuszki. >dy oworzya
pierwszy pakunek, poczua pod palcami mikk, znajom wen.
7racona c"reczka zn"w bya bardzo blisko. Norah poczua przypyw
wdziczno%ci dla 2lory, k"ra mdra mdro%ci babek wiedziaa od razu,
co naley robi. 3ozerwaa kolejne opakowanie, bo nie moga si
doczeka, kiedy zobaczy drugi kocyk, ak samo mikki i kolorowy jak
pierwszy.
0 1o bdzie roszk za due, ale nie przejmuj si. ' ym wieku
dzieci naprawd szybko rosn ! wyja%nia 2lora, kiedy sporowe ubranko
upado na kolana Norah.
0 >dzie jes drugi kocyk5 ! spyaa z niecierpliwo%ci. 6ej glos
zabrzmia szorsko, ochryple, jak krzyk przeraonego paka. 6 sam o
zadziwio, bo osaecznie jej opanowanie byo wszyskim znane. ;ubia si
szczyci, e niezalenie od syuacji zachowuje spok"j i e zawsze kieruje
si zdrowym rozsdkiem. ! >dzie jes kocyk, k"ry zrobia% dla mojej
c"reczki5A
2lora zarumienia si i rozejrzaa po pokoju w poszukiwaniu
raunku. 3uh naychmias chwycia do& Norah i mocno %cisna. Norah
czua doyk gadkiej sk"ry i zdumiewajco silny u%cisk palc"w. @aEid
m"wi jej kiedy%, jak nazywaj si e malukie koseczki, ale eraz nie
moga sobie przypomnie ich nazw. 8o gorsza, zy cieky jej po
policzkach. Nie pora#ia ich ukry ani powsrzyma.
0 No cicho ju, cicho... -asz akiego piknego synka 0 syszaa
peen wsp"czucia gos 3uh.
0 ?le on mia siosr 0 wyszepaa z deerminacj i poparzya po
oaczajcych j warzach. 1e wszyskie kobiey przyszy uaj, eby okaza
jej uprzejmo%. / ak byo im smuno, a ona swoim zachowaniem ylko
pogowaa ich smuek. 8o si z ni sao, na lio% bosk5 8ae ycie
saraa si robi o, czego spodziewali si po niej inni. 0 Nazywaa si
(hoebe, syszycie5A 8hc, eby ko% wreszcie wym"wi jej imiA 0 zerwaa
si na r"wne nogi. ! 8hc, eby o niej pamianoA
? poem by ju ylko doyk wilgonej szmaki na czole i czyje%
rce, k"re pomagay jej pooy si na kanapie. =o% powiedzia, eby
zamkna oczy, wic posuchaa, cho zy cigle wymykay si spod jej
powiek, a ona nie pora#ia ich powsrzyma. (rzyjaci"ki znowu m"wiy
co% o ym, co ich zdaniem powinna robi, a e sowa kbiy si wok" niej
jak umany %niegu. 91o nie jes nic niezwykego:, o%wiadczy czyj% gos.
9Nawe w najlepszych okoliczno%ciach zdarza si, e po kilku dniach od
porodu naspuje obnienie nasroju:. 9-oe powinny%my zadzwoni do
@aEida5:, zasugerowaa inna.
Na szcz%cie 4ree bya u obok. * wdzikiem i spokojnie
odprowadzia cae owarzyswo do drzwi wej%ciowych. =iedy wszyscy
sobie poszli, Norah oworzya oczy i ujrzaa, e 4ree woya na siebie
jeden z wiszcych w kuchni #aruch"w, cho by sanowczo za szeroki w
pasie jak na jej szczup ali.
=ocyk wydziergany przez 2lor -arshall lea na pododze w%r"d
reszek papieru do pakowania, wic podniosa go, zaplaajc palce w
mikkiej w"czce. Norah wyara wierzchem doni oczy i wreszcie
odezwaa si normalnym gosem.
! @aEid m"wi, e miaa ciemne woski. 1ak jak (aul. 4ree
przygldaa si jej z uwag.
! Norah, m"wia%, e macie zamiar zam"wi aobn msz za
(hoebe. @laczego odkadasz o w niesko&czono%5 @laczego nie we)miesz
si za o eraz5 -oe o przyniosoby ci co% w rodzaju ukojenia.
Norah pokrcia gow.
! @aEid wierdzi, podobnie zresz jak wszyscy, e powinnam si
skoncenrowa na dziecku, k"re mi zosao.
! 1yle ylko, e ego nie robisz ! 4ree wzruszya ramionami. ! /m
bardziej sarasz si o niej nie my%le, ym cz%ciej ci si o nie udaje.
*resz pamiaj, e @aEid jes ylko zwykym dokorem, a nie (anem
4ogiem !dodaa po chwili.
! $czywi%cie, e nie ! zawoaa Norah. ! (rzecie wiem o ym.
! 8zasami wcale nie jesem pewna, czy #akycznie o ym wiesz.
Norah nie odpowiedziaa. Na wypolerowanej na wysoki poysk
pododze odbijay si r"ne wzory 0 cienie zeschych li%ci a&czcych w
podmuchach wiaru. *egar na obramowaniu kominka cyka miarowo.
Norah czua, e powinna by godna, ale nie bya. -imo o miaa
wraenie, e sam pomys odprawienia aobnej mszy chyba powsrzyma
odpyw jej yciowej energii i woli, k"ry rozpocz si na schodach przy
wyj%ciu z kliniki i nie usa a do ego momenu.
! -oe masz racj 0 odezwaa si po duszej chwili. 0 +ama nie
wiem... -oe rzeczywi%cie... ?le co% maego. 8o% cichego i prywanego.
4ree wrczya jej suchawk ele#onu.
! (rosz. (o prosu zacznij.
Norah wzia gboki oddech i wybraa numer. Najpierw
zadzwonia do nowego pasora i zacza wyja%nia, e zaley jej na mszy,
ak, na zewnrz ko%cioa, na dziedzi&cu. 1ak, niezalenie od pogody. 9*a
(hoebe, moj maluk c"reczk, k"ra zmara przy narodzeniu:.
(rzez naspne dwie godziny powarzaa wci e same sowa.
kwiaciarce, kobiecie z dziau ogosze& w 91he ;eader:, znajomym z k"ka
krawieckiego, k"re zao#iaroway si zrobi bukiey... (rzy kadej
rozmowie czua, e jej spok"j wzrasa, e przybiera na sile ! podobny do
ulgi, k"r odczuwaa, kiedy (aul wczepia si w nabrzmia mlekiem
pier% i zaczyna ssa 0 i e na nowo wie j ze %wiaem.
'reszcie 4ree wysza na wykady, a Norah samonie w"czya si
po pokojach, chonc panujcy w nich chaos. (opoudniowe so&ce
wpadao do %rodka przez niezby czyse szyby, przez co panujcy w
sypialni baagan jeszcze bardziej rzuca si w oczy. 1en sam niead
owarzyszy jej kadego dnia od powrou do domu, ale dzi% po raz
pierwszy miejsce bezczynno%ci zaspi przypyw energii. Norah zacza
wygadza narzuy na "kach, owiera okna, odkurza meble... 'reszcie
posanowia pozby si ciowych, drelichowych spodni. 1ak dugo
grzebaa w sza#ie, a w ko&cu ra#ia na sp"dnic odpowiednio szerok w
alii i bluzk, k"ra nie opinaa si na biu%cie. Na widok swojego odbicia w
lusrze zmarszczya si nieco, bo wci jej sylweka wydawaa si zby
pulchna i przysadzisa, ale mimo wszysko czua si zdecydowanie lepiej.
+poro czasu po%wicia e na uporzdkowanie wos"w, co wymagao
chyba seki pocigni szczok. >dy sko&czya, na szczoce byo peno
wos"w. 'ygldaa jak gniazdo ukane ze zoych pasemek. 8ae
bogacwo, k"re nosia podczas ciy, wypadao eraz gar%ciami, bo
poziom hormon"w zdecydowanie si obniy. Norah wiedziaa, e ak si
sanie. 4ya na o przygoowana, ale mimo o zachciao jej si paka.
0 @o% egoA 0 powiedziaa do siebie surowo, malujc usa
szmink i ocierajc zy. 0 6u chyba wysarczy, Norah ?sher Cenry.
*anim zesza na d", zaoya jeszcze sweer i znalaza na dnie
sza#y beowe pano#le na paskim obcasie. (rzynajmniej jej sopy zdyy
ju zeszczuple.
(o drodze zajrzaa do (aula 0 chopczyk spa gboko, a jego
oddech by pyki, lecz r"wny, co wyra)nie poczua na koniuszkach
palc"w 0 a poem wyja z zamraarki porawk, wsadzia j do
piekarnika, nakrya do sou i oworzya buelk wina. 'a%nie obcinaa
zimne i lekko przegnie odygi zwidniych kwia"w, kiedy drzwi
wej%ciowe sany oworem. Na odgos krok"w @aEida serce zaczo jej
mocniej bi. ' sekund p")niej pojawi si w koryarzu, ciemny garniur
lu)no wisia na szczupej sylwece, a warz wydawaa si zarumieniona od
szybkiego marszu. 4y zmczony, ale od razu sposrzega, e z ulg
zauway panujcy w domu porzdek, zmian w jej wygldzie i zapach
gorcego posiku. ' rku rzyma %wiey bukie onkili, przed chwil
zerwanych w ogr"dku. (ocaowaa go na powianie, jej usa wydaway si
gorce w zekniciu z jego zimnymi wargami.
0 8ze% 0 powiedzia. 0 'yglda na o, e miaa% dzi% dobry
dzie&.
0 1ak. 3zeczywi%cie by dobry.
Niewiele brakowao, a powiedziaaby mu o ym, co zrobia, ale
zamias ego podaa mu drinka. 8zys whisky, bez domieszki, ak jak
lubi. $par si o bla, podczas gdy ona pukaa pod kranem g"wk
saay.
0 ? co u ciebie5 0 spyaa, zakrcajc wod.
0 8akiem nie)le ! odpar. ! -iaem mas roboy, jak zwykle.
(rzykro mi z powodu zeszej nocy, ale chodzio o pacjena, k"ry mia
aak serca. Na szcz%cie nie %mierelny, jak si okazao.
0 -ia co% zamanego5
0 $ akA 4iedak spad ze schod"w i zama ko% piszczelow.
-aluch %pi5
Norah spojrzaa na zegar i gboko weschna.
0 1ak, ale pewnie bd musiaa go obudzi 0 odpara. 0 8iekawe,
czy kiedy% uda mi si przyzwyczai go do jedzenia o saych porach.
0 -oe ja o zrobi 0 @aEid wzi wazon z kwiaami i ruszy w
sron schod"w. +yszaa jego kroki na g"rze i oczyma wyobra)ni ujrzaa,
jak pochyla si nad "eczkiem i delikanie muska czoo dziecka albo
bierze w do& maluk rczk. 6ednak kilka chwil p")niej @aEid wr"ci
sam, ubrany w dinsy i sweer.
0 pi jak anioek ! powiedzia. ! 8hyba rzeba pozwoli mu spa.
(rzeszli do salonu i usiedli obok siebie na kanapie. (rzez chwil albo dwie
Norah miaa wraenie, e jes ak jak dawniej, e s ylko we dwoje, a
%wia wok" nich wydaje si absolunie zrozumiay, peen sodkich
obienic. 'cze%niej planowaa, e powie @aEidowi o wszyskim przy
kolacji, ale eraz, nieoczekiwanie wa%nie w ym momencie zapragna
wyja%ni mu szczeg"y kr"kiej mszy, k"r zamierzaa zorganizowa i
nekrolog"w, k"re miay ukaza si w prasie. -"wia, a spojrzenie @aEida
sawao si coraz bardziej inensywne, jakby jej sowa ra#iay w jaki%
szczeg"lnie czuy punk. 'yraz jego warzy sprawi, e zacza si
zasanawia. 4yo ak, jakby zdara z niego jak% mask i jakby zwracaa
si do komplenie obcego czowieka, k"rego reakcja moga okaza si
cakiem inna, ni ego oczekiwaa. $czy ma wydaway si ciemniejsze
ni kiedykolwiek, a ona nie pora#ia powiedzie, co w danej chwili kry
mu po gowie.
0 'idz, e en pomys wcale ci si nie podoba ! powiedziaa w
ko&cu.
0 1o nie ak ! zaprzeczy.
/ zn"w ujrzaa w jego spojrzeniu b"l, syszaa b"l w jego glosie.
$garnia pragnieniem u%mierzenia go, o mao co nie wyco#aa si z
caego przedsiwzicia, ale czua, e jej opienie, przegnane ak wielkim
wysikiem, zn"w czai si w kcie pokoju.
0 -nie o bardzo pomogo ! o%wiadczya. ! 7waam, e o nic
zego. 8hyba chcia co% powiedzie, ale poem si zawaha, wsa i
podszed do okna, eby poparze na ciemno% wypeniajc nieduy park
po drugiej sronie ulicy.
0 @o diaba, NorahA ! powiedzia cicho, a jego gos by niski i
ochrypy. Nigdy dod nie syszaa, eby przemawia akim onem,
w%cieko%, k"ra krya si u pod gadk powierzchni s"w, nieco j
przerazia. !@laczego jese% ak cholernie upara5 8zemu przynajmniej
nie uprzedzia%, co masz zamiar zrobi, zanim zadzwonia% do gaze5
0 @aEid, ona umara ! wykrzykna, bo j ake ogarn gniew. !
Nie ma si czego wsydziA Nie ma powodu, eby rzyma o w sekrecieA
@aEid wyra)nie zeszywnia, ale si nie odwr"ci. '"wczas, w
domu owarowym 'ol# 'ileDs, en obcy mczyzna z jasnoczerwon
podomk w rku wydawa si jej dziwnie znajomy ! jak ko%, z kim
wcze%niej czyy j bliskie sosunki, a kogo przez adnych par la nie
widziaa. 1eraz ! po roku mae&swa 0 miaa wraenie, e ak naprawd
wcale go nie zna.
0 @aEid5 0 wyszepaa. 0 8o si z nami dzieje5
Nie zareagowa. 8a jadalni wypeniaa wo& misa i smaonych
ziemniak"w, i o przypomniao jej o kolacji, k"ra podgrzewaa si w
piekarniku. 8zua, jak odek zwija jej si na sam my%l o jedzeniu, ak
bardzo bya godna, cho cay dzie& udawaa, e wcale ak nie jes. * g"ry
dobiego zawodzenie (aula, ale Norah nie ruszya si z miejsca. 8zekaa
na o, co odpowie @aEid.
0Nic si nie dzieje ! mrukn wreszcie i spojrza na ni. ' jego
wzroku kryo si cierpienie, ale i co% jeszcze ! co% w rodzaju sanowczo%ci
! czego zupenie nie rozumiaa. ! -oim zdaniem, Norah, o, co robisz, o
gruba przesada ! powiedzia spokojnie. ! $czywi%cie o cakiem
zrozumiae, jak przypuszczam.
6ego on by zimny, daleki, proekcjonalny... (aul paka coraz
go%niej. (onc z gniewu, odwr"cia si na picie i pobiega na g"r, gdzie
podniosa dziecko i przewina. @elikanie, bardzo delikanie, cho cay
czas draa z #urii. (oem szybko usiada na bujanym #oelu, po%piesznie
rozpia guziki i ju w naspnej chwili czua dobrze znan, bog ulg.
*amkna oczy, nasuchujc, jak piro niej @aEid zaglda do kolejnych
pokoi. $n przynajmniej m"g dokn swojej c"reczki, zobaczy jej
buzi...
Naboe&swo aobne musi si odby, eby nie wiem co. -usi,
choby ze wzgldu na ni.
(owoli, powoli, kiedy (aul ssa, a na zewnrz gsnia mrok,
spok"j zacz powraca. 6ak szeroka, niezmcona niczym rzeka ogarn
ca jej iso i zn"w czua si na siach zaakcepowa %wia i o, co on ze
sob niesie. ' ogr"dku rosa %wiea rawa, pcherzyki kryjce jajeczka
owad"w pkay, eby uwolni nowe isnienia, a skrzyda pak"w
rzepoay w locie. 91o jes co% %wiego:, przemkno jej przez my%l.
(oprzez dziecko, k"re koysaa w ramionach, i o spoczywajce w ziemi
czya si ze wszyskim, co yo ! eraz i kiedykolwiek. 7pyno wiele
czasu zanim oworzya oczy, a w"wczas zaskoczya j ciemno% i pikno
ego, co j oaczao. -ay prosok %wiaa, odbiego od gaki przy
drzwiach, k"ry drga niespokojnie na %cianie... Nowy kocyk (aula,
wylewajcy si z koyski kaskad kolor"w... / bukie onkili od @aEida,
delikany jak sk"ra dziecka i niemal %wielisy, jakby gromadzi w sobie
cay blask lamp z koryarza.
Rozdzia# czwarty
6ej krzyk znikn gdzie% na przesrzeni parkingu. 8aroline
zarzasna drzwi aua i zacza przedziera si przez rozmok brej, ale
po kilku krokach zarzymaa si i zawr"cia po dziecko. =wilenie (hoebe
zmusio j do przyspieszenia kroku. 8aroline przebiega po as#alcie i
przez puse prosoky %wiaa pod lampami skierowaa si do
auomaycznych drzwi sklepu spoywczego. *amknie. *acza krzycze
i wali w nie pi%ci, a jej gos splaa si z zawodzeniem niemowlcia. Nic
z ego. 6asno o%wielone rzdy p"ek %wieciy puskami. 8o prawda w
pobliu wej%cia sa porzucony mop i kube z mydlinami, ale w pobliu
nie byo nikogo. (rzez kilka chwil saa jak sparaliowana, wsuchujc si
w dalekie zawodzenie wiaru, a kiedy pacz (hoebe zmieni si w
rozpaczliwy wrzask, wzia si w gar% i pobiega do ylnego wej%cia.
$puszczana mealowa kraa na pla#ormie do adowania owar"w ake
bya zamknia, ale 8aroline i ak wdrapaa si na g"r, bo dolecia do
niej zapach psujcych si produk"w, k"re ko% wyrzuci na zimny,
poplamiony uszczem beon. * caej siy kopna w kra, a syszc e#ek
d)wikowy swojego wyczynu w posaci dono%nego echa, bez namysu
pow"rzya go jeszcze kilka razy.
! 6e%li ko% jes w %rodku, skarbie, a co do ego nie mam
wpliwo%ci, o w ko&cu musi si u po#aygowa i nam oworzy...
Naraz za jej plecami przem"wi mski gos. (odskoczya jak
oparzona i ujrzaa, e u przy pochylni, po k"rej ciar"wki mogy
podjeda z naczepami pod sam ramp, soi jaki% mczyzna. Nawe z
ej odlego%ci bez rudu moga swierdzi, e jes wysoki i barczysy. -ia
na sobie grub kurk i wenian czapk, za% obie rce rzyma w
kieszeniach.
0 -oje dziecko pacze 0 powiedziaa bez sensu. 0 'ysiad mi
akumulaor, a wewnrz sklepu jes auoma ele#oniczny, ale nie mog
si do niego dosa.
0 ' jakim wieku jes dziecko5 0 spya mczyzna.
0 @opiero co si urodzia. 0 8aroline bya ju na krawdzi ez, a
w jej gosie brzmiaa prawdziwa panika. mieszne, bo sama my%l o czym%
akim zawsze wydawaa si jej nienawisna, lecz mimo o zachowywaa
si eraz jak zesresowana sudenka.
0 6es soboa wiecz"r 0 zauway mczyzna, a d)wik jego s"w
pyn w za%nieonej przesrzeni. Na ulicy biegncej wzdu parkingu
panowa cakowiy spok"j. 0 (rzypuszczalnie wszyskie warszay w
miaseczku s ju zamknie.
8aroline nic nie odrzeka.
0 Niech pani posucha, madam ! zacz, wolno cedzc sowa, a
kade z nich wydawao si 8aroline czym% w rodzaju kowicy. @osza do
wniosku, e on celowo zachowuje spok"j, celowo agodzi jej obawy. 4y
moe nawe pomy%la, e ma do czynienia z jak% wariak. 0 Niesey,
przez pomyk zosawiem kable w innym irze, wic nie mog pom"c w
en spos"b. ?le jak sama pani zauwaya, jes dosy zimno. -oe lepiej
bdzie, je%li usidzie pani w kabinie5 6es nagrzana. =ilka godzin emu
przywiozem uaj mleko, a eraz czekam, bo podobno pogoda ma si
pogorszy. 4ardzo mi bdzie mio, madam, je%li posiedzi pani ze mn w
mojej ciar"wce. 4dzie pani miaa roch czasu, eby pomy%le, co
dalej.
=iedy 8aroline zacza si zasanawia, doda jeszcze.
0 >"wnie chodzi mi o dziecko.
8aroline spojrzaa na odlegy kraniec parkingu, gdzie sa ir z
naczep. +ilnik pracowa na jaowym biegu, a w mroku poyskiwao
%wiaeko w kabinie. 'idziaa en samoch"d wcze%niej, ale chyba ak
naprawd wcale go me zauwaya. Nie zauwaya podunej, srebrzysej
skrzyni, k"ra jak pony budynek wznosia si na krawdzi widzialnego
%wiaa. Nagle spoczywajca w jej ramionach (hoebe sapna, nabraa
powierza i zn"w zacza kwili.
0 ' porzdku ! 8aroline podja decyzj. 0 1ak czy inaczej,
musz skorzysa z pa&skiej propozycji, ale ylko przez chwil.
$sronie omina kilka gnijcych cebul, a gdy sana na skraju
rampy, on ju am by i wyciga rami, eby pom"c jej zej%. (rzyja
jego uprzejmo% bez sowa, roch za, a roch wdziczna, poniewa
zdawaa sobie spraw, e pod cienk warsw zepsuych warzyw i
opniejcego %niegu znajduje si ywy l"d. (odniosa wzrok, eby
zobaczy jego warz, pokry kilkudniowym zarosem, pod nacigni na
czoo czapk ujrzaa jego oczy 0 ciemne i pene yczliwo%ci. 1o naprawd
%miechu ware, pomy%laa, idc razem z nim w poprzek ogromnego
parkingu. 8zyse wariacwo, zdecydowaa. / gupoa. (rzecie on moe
by morderc, k"ry zaraz wyskoczy na ni z siekier. 6ednak, prawd
m"wic, czua si zby zmczona, eby si marwi ak ewenualno%ci.
Nieznajomy pom"g jej zabra kilka rzeczy z aua, a poem rzyma
(hoebe, podczas gdy 8aroline wspinaa si do kabiny. >dy ju si
usadowia, poda jej ma. 8aroline naychmias przelaa roch
mieszanki z ermosu do buelki, ale (hoebe ju zanosia si od paczu i
musiao upyn dobrych kilka chwil, zanim si zorienowaa, e ma
jedzenie u pod nosem. Nawe wedy nie pora#ia od razu przyssa si
do buelki. @opiero gdy 8aroline pogadzia j po policzku, maa zacisna
szczki na smoczku i zacza ssa.
0 1o roch dziwne, prawda5 0 spya mczyzna, gdy
popiskiwania (hoebe ucichy. (rzez cay czas siedzia obok nich na #oelu
kierowcy. +ilnik mrucza cichuko, pokrzepiajco, jak wielki ko, za% cay
%wia zdawa si rozciga gdzie% daleko, a do skryego w mroku
horyzonu. 0 -iaem na my%li aki %nieg w =enucky.
0 Nawe uaj co kilka la zdarzaj si %nieyce 0 powiedziaa. 0
(an nie jes sd5
0 * ?kron w $hio 0 wyja%ni. 0 1o znaczy samd pochodz, bo
ak naprawd od piciu la mieszkam na drogach. $sanio lubi my%le o
sobie, e jesem obywaelem %wiaa.
0 Nigdy nie dokucza panu samono%5 0 spyaa, my%lc o sobie i
zwyczajnych wieczorach, k"re spdzaa w pojedynk we wasnym
mieszkanku. Nie moga uwierzy, e jes uaj, gdzie jes i e rozmawia na
ak osobise emay z zupenie nieznajomym czowiekiem. 1o byo do%
niezwyke, ale ake ekscyujce, jak zwierzanie si osobie poznanej w
pocigu czy auobusie.
0 $ch, czasem ak 0 przyzna. 0 1a praca wymaga samono%ci, o
pewne. ?le dziki emu niekiedy mona kogo% pozna. 1ak jak dzisiaj.
' kabinie byo ciepo i 8aroline czua, e zaczyna si poddawa i
e zapada si coraz gbiej w wysoki, wygodny #oel. ' %wiele ulicznych
lamp widziaa sypice z nieba paki %niegu i wasny samoch"d, k"ry sa
na %rodku parkingu ! samony, poduny ksza, przypr"szony cienk
warsewk bieli.
0 ? ak wa%ciwie o dokd pani chce jecha5 0 usyszaa glos
nieznajomego.
0 1ylko do ;e<ingon. =ilka mil sd na auosradzie
midzysanowej wydarzy si jaki% wikszy wypadek. (omy%laam, e
lepiej bdzie zjecha na boczne drogi, eby zaoszczdzi sobie czasu i
kopo"w.
' przymionym %wiele majaczya jego warz. 8aroline dosrzega,
e nieznajomy si u%miecha i ku swemu zaskoczeniu sama e si
u%miechna. (o chwili obydwoje %miali si jak szaleni.
0 No c", ko drogi skraca, do domu nie wraca 0 wykrzusi
wreszcie. 8aroline skina gow.
0 (rosz posucha ! powiedzia po chwili namysu. ! 6e%li
rzeczywi%cie chodzi ylko o ;e<ingon, o mog pani podwie). 3"wnie
dobrze mog parkowa am jak u. 6uro... 6uro jes niedziela, zgadza
si5 ?le w poniedziaek z samego rana musi pani zadzwoni do pomocy
drogowej, eby %cignli auo. (ani samoch"d bdzie uaj bezpieczny, co
do ego nie ma wpliwo%ci.
wiao z laarni padao proso na male&k warzyczk (hoebe.
Nieznajomy wycign rk i delikanie, bardzo delikanie pogadzi swoj
ogromn doni jej cz"ko. 8aroline podobao si zakopoanie i spok"j, z
jakim o uczyni.
0 No dobrze 0 zdecydowaa. 0 6e%li o rzeczywi%cie nie sprawi
panu kopou...
0 $ch, nie ! zawoa. ! @o cholery, o aden kopo... (ardon,
prosz wybaczy moje maniery. ;e<ingon jes mi po drodze.
(rzyni"s z jej samochodu resz rzeczy 0 orby z zakupami i
kocyki dziecka. Na imi mia ?l. ?lber +impson. +chyli si, po omacku
poszuka czego% na pododze i spod #oela wycign drug #iliank.
+arannie przear j chuseczk, a naspnie napeni kaw z ermosu.
8aroline bez namysu przyja poczsunek 0 zadowolona, e moe napi
si czarnej kawy, e ma w usach co% ciepego, i wdziczna losowi za o, e
znalaza si w owarzyswie kogo%, ko niczego o niej nie wiedzia. 8zua
si bezpieczna i dziwnie szcz%liwa, cho w kabinie pachniao schlizn,
a w powierzu wisia smr"d nie%wieych skarpeek. ' dodaku dziecko,
k"re wcale do niej nie naleao, u#nie zasno na jej kolanach. (o drodze
?l opowiada r"ne hisorie !o sacjach z penym wzem saniarnym,
przeznaczonych specjalnie dla kierowc"w akich jak on, o milach, k"re
nie wiedzie kiedy prze%lizgiway si pod koami, kiedy noc w noc
prowadzi w"z.
7koysana jednosajnym szumem silnika, ciepem i widokiem
%niegu pdzcego proso w re#lekory, 8aroline odpyna w sen. 'reszcie
zajechali na parking przed budynkiem, w k"rym mieszkaa, gdzie
ciar"wka ?la zaja pi miejsc posojowych. ?l pom"g jej wysi% i
zosawiajc silnik na jaowym biegu, zani"s wszyskie bagae po
schodach, a pod drzwi jej mieszkania. 8aroline sza za nim, ulc w
ramionach (hoebe. ' jednym z mieszka& na niszym pirze poruszya
si zasona 0 o ;ucy -arin bawia si w szpiega 0 i 8aroline zarzymaa
si na momen, eby opanowa zawr" gowy. Na poz"r wszysko
wydawao si akie jak zwykle, ale ona z pewno%ci nie bya sam
kobie, k"ra wysza sd zeszej nocy, brnc przez zaspy w sron
swojego samochodu. ' ym kr"kim czasie zosaa ak odmieniona, e
chyba powinna eraz wej% do innych wnrz, znale) si w cakiem
innym ooczeniu... -imo o klucz bez problemu wszed do zamka i da si
przekrci. *najome drzwi sany oworem i 8aroline wniosa (hoebe do
pokoju, k"ry znaa na pami. solidny, ciemnobrzowy dywan, kanapa
obia gadkim maeriaem i kupiony na wyprzeday #oel, obok niego
solik do kawy ze szklanym blaem i owara ksika 0 *brodnia i kara !
k"r czyaa przed p"j%ciem do "ka. *osawia 3askolnikowa w chwili,
gdy robi wyznania +oni... nia o nich dwojgu, siedzcych na
nieogrzewanym poddaszu... *budzi j dopiero d)wik ele#onu i szeles
%niegu, k"ry szczelnie wypenia ulice.
?l krci si niezgrabnie koo drzwi, wypeniajc sob cae
przej%cie. -"g by seryjnym zab"jc, gwacicielem albo oszusem. -"g
by kimkolwiek.
0 -am rozkadan kanap 0 powiedziaa bez namysu. 0 4dzie
mi mio, je%li u mnie przenocujesz.
(o chwili wahania przespi pr"g.
0 ? co na o w"j m5 0 spya, rozgldajc si dookoa.
0 Nie mam ma 0 odpara i dopiero wedy zorienowaa si, e
popenia bd. ! 1o znaczy, ju nie mam.
(rzyglda si jej z uwag, mnc w rku wenian czapk, a
zaskakujco ciemne loczki serczay dziko na wszyskie srony. 8aroline
bya ak zmczona, e odbieraa wszysko na zwolnionych obroach, cho
kawa w pewnym sopniu posawia j na nogi. Nagle zacza si
zasanawia, co on sobie wyobraa, widzc j w sroju pielgniarki, z
rozczochranymi wosami, w rozpiym paszczu i z niemowlciem, k"re
uli w drcych ze zmczenia ramionach.
! Nie chc narobi ci kopo"w... 0 mrukn.
! =opo"w5 0 pow"rzya z niedowierzaniem. 0 >dyby nie y,
wci jeszcze bym kwia na amym przeklym parkingu.
7%miechn si od ucha do ucha i bez dalszych ceregieli wr"ci do
ciar"wki. (o kilku minuach zjawi si ponownie z ma, p"cienn
orb podr"n w ciemnozielonym kolorze.
0 =o% nas obserwuje z okna na pierwszym pirze 0 o%wiadczy.
0 6ese% pewna, e nie bdziesz aowa5
(hoebe zacza si wierci, wic 8aroline wyja z podgrzewacza
przygoowan wcze%niej buelk, sprawdzia, czy mieszanka nie jes za
gorca, a naspnie usadowia si na krze%le.
! 1o ylko ;ucy -arin, jedna z ssiadek 0 wyja%nia. 0 6es
sraszn plokar, moesz mi wierzy. @ziki obie juro bdzie miaa o
czym gada przez cay dzie&.
(hoebe nie chciaa pi, ylko popakiwaa ao%nie, wic 8aroline
wsaa i zacza przechadza si z ni po pokoju, a ymczasem ?l zabra
si do pracy. ' mgnieniu oka rozoy kanap i za%cieli, sarannie
podwijajc brzegi prze%cierada. >dy (hoebe wreszcie ucicha, 8aroline
kiwna gow na dobranoc i wyco#aa si do sypialni. +zybko zamkna
za sob drzwi, bo przyszo jej do gowy, e #ace ak bysry jak ?l moe
zauway brak dziecinnego "eczka.
(odczas jazdy do domu opracowaa pewien plan i eraz po prosu
wycigna szu#lad, a naspnie wysypaa ca jej zawaro% na podog.
(oem na dnie uoya dwa grube rczniki, owina je mikkim
prze%cieradem i umo%cia w gniazdu z kocyk"w u%pione niemowl. >dy
sama wdrapaa si do "ka, zmczenie dosownie zwalio j z n"g.
*apada w kamienny sen, mocny i nieprzerywany sennymi marzeniami.
Nie syszaa dono%nego chrapania ?la, haasu %nienych pug"w jadcych
wolno przez parking ani brzku %mieciarki dobiegajcego z ulicy. 6ednak
wysarczyo, by (hoebe drgna, a 8aroline zrywaa si na r"wne nogi i
brna przez ciemno% jak przez wod. Nieprzyomna ze zmczenia, lecz
cakiem %wiadoma ego co robi, zmieniaa maej pieluszk, ogrzewaa
buelk z mieszank. =oncenrowaa si na porzebach male&swa, k"re
koysaa w ramionach, i na czekajcych j zadaniach ! pilnych,
koniecznych, pochaniajcych cay czas i uwag... *adaniach, k"rym
ylko ona moga sprosa.
BBB
$budzi j blask dnia i zapach smaonej na bekonie jajecznicy.
(odniosa si z "ka, owina szla#rokiem, a poem delikanie pogaskaa
policzek %picego male&swa. =iedy wesza do kuchni, ?l wa%nie
smarowa masem osa.
! 8ze% 0 zawoa na jej widok. *dy ju przygadzi wosy, cho
niek"re loczki nadal wymykay si spod konroli. *auwaya, e na
czubku gowy zacza mu si worzy okrga ysinka i e na szyi nosi
zoy a&cuszek z medalionem. 0 -am nadziej, e nie masz nic przeciw
emu, e zaczem si rzdzi jak u siebie. Nie jadem wczoraj kolacji i
byem godny jak wilk.
0 (achnie znakomicie 0 powiedziaa. 0 'iesz, ja e bym
chnie co% przeksia.
! 1o super ! wrczy jej #iliank z kaw. ! ' akim razie dobrze,
e zrobiem du porcj jajecznicy. -usz powiedzie, e bardzo mi si
podoba woje mieszkanko. 6es schludne i przyulne.
0 Naprawd ci si podoba5 0 spyaa. =awa okazaa si
mocniejsza i bardziej aromayczna ni a, k"r zwykle parzya dla siebie.
0 ? ja my%l o przeprowadzce...
*askoczyy j e sowa, ale kiedy ju uleciay w powierze, wyday
si cakowicie prawdziwe. Na dywan i oparcie kanapy padao zwyke
%wiao dnia. * okapu na dachu sczya si woda i duymi kroplami
spadaa na ziemi. 8aroline od la zbieraa kady grosz, wyobraajc
sobie may domek na przedmie%ciu lub egzoyczn podr", a oo, gdzie
wyldowaa 0 z obcym dzieckiem w sypialni, nieznajomym mczyzn
przy sole i samochodem, uwizionym na parkingu w Oersailles.
R *asanawiam si nad przeprowadzk do (isburgha !
powiedziaa ku wasnemu zdziwieniu.
?l zamiesza opak jajecznic, a poem naoy j na alerze.
0 @o (isburgha5 1o wspaniae miaso. ? czemu akura am5
0 $ch, bo am mieszka rodzina mojej maki 0 odpowiedziaa, gdy
usawi na sole alerze, a sam usiad naprzeciwko. @osza do wniosku, e
je%li raz zaczyna si m"wi kamswa, o piekielnie rudno jes z nich
wybrn.
0 'iesz, chciaem ylko powiedzie, e srasznie mi przykro !
o%wiadczy ?l, a w jego ciemnych oczach dosrzega bysk wsp"czucia. !
(rzykro z powodu ego, co sao si z ojcem wojego dziecka, cokolwiek
si wydarzyo.
8aroline ju na wp" zapomniaa, e wymy%lia sobie ma, wic
nieco j zdziwi on, jakim o powiedzia. 'ygldao na o, e ?l nie
wierzy, i kiedykolwiek w jej yciu isnia ko% aki jak m... (ewnie
sdzi, e po prosu ya z kim% na koci ap. 6edli w milczeniu, od czasu
do czasu rzucajc ylko lu)ne uwagi na ema pogody, naenia ruchu
lub kierunku, w jakim ?l jecha, o znaczy NashEille w sanie 1ennessee.
0 Nigdy nie byam w NashEille 0 oznajmia 8aroline.
0 Nie5 No o wskakuj do kabiny razem z c"reczkA 0 zawoa. 1o
byl oczywi%cie ar, ale pod paszczykiem aru krya si cakiem powana
propozycja. (ropozycja nie dla niej, o nie, raczej dla samonej maki,
k"ra akura znalaza si na zakrcie. -imo o przez momen 8aroline
widziaa siebie, jak wychodzi z mieszkania obadowana pudekami,
kocykami i jak nie ma zamiaru oglda si wsecz...
0 -oe naspnym razem 0 powiedziaa, sigajc po kaw. !
-usz zaawi u jeszcze kilka spraw.
?l skin gow, jakby spodziewa si akiej odpowiedzi.
0 No jasne, rozumiem. 'iem, jak o w yciu bywa.
0 ?le ak czy owak, bardzo dzikuj. @oceniam woje sarania.
0 8aa przyjemno% po mojej sronie 0 powiedzia cakiem serio,
a poem wsa i odszed.
8aroline parzya z okna, jak podchodzi do ciar"wki, wspina si
po sopniach do kabiny i odwraca, eby machn rk na poegnanie.
(omachaa mu szcz%liwa, e widzi jego u%miech, zaskoczona, e na en
widok poczua jakie% mrowienie w okolicy serca. (rzez uamek sekundy
miaa ocho biec za nim, bo przypomniaa sobie wsk leank w kabinie
kierowcy i czuo%, z jak ?l doyka czoa (hoebe. * pewno%ci
mczyzna, k"remu ak doskwierao samone ycie, pora#iby zachowa
w ajemnicy jej sekre, wypeni jej sny i odegna obawy. ?le silnik
ciar"wki rykn dono%nie, z rury wydechowej uni"s si kb spalin, a
poem pojazd wyo czyi si z parkingu na cich ulic i znikn za
zakrem.
BBB
(rzez naspne dwadzie%cia czery godziny 8aroline spala jak
zabia, budzc si ylko wedy, gdy wymagaa ego (hoebe albo gdy jej
samej zachciao si je%. 1o naprawd byo co% przedziwnego. dod
zawsze zwracaa uwag na pory posik"w i unikaa jedzenia o rozmaiych
godzinach, bo o oznaczao, e poddaje si narasajcemu wyobcowaniu i
nadmiernie koncenruje na wasnej samono%ci. 1eraz jada byle jak i
byle co. zimn kaszk zboow proso z karonu, lody wydubywane
yeczk z pudeka, gdy przysana na momen przy kuchennym blacie.
*upenie jakby wesza w smug cienia, jakby znajdowaa si gdzie% w
poowie drogi midzy jaw a snem, gdzie nie musiaa si zasanawia nad
konsekwencjami wasnego pospowania ani nad losem swoim czy
dziecka, %picego w szu#ladzie wyjej z komody.
' poniedziaek rano wsaa, eby zadzwoni do pracy i
powiedzie, e jes chora. 1ele#on odebraa 3uby 8eners, recepcjoniska.
! 'szysko w porzdku, skarbie5 ! powiedziaa na powianie. !
-asz okropny gos.
! 1o chyba grypa, przynajmniej ak mi si wydaje ! odpara
8aroline. !(ewnie bd musiaa przez kilka dni posiedzie w domu. ? u
was jak, wydarzyo si co% szczeg"lnego5 ! dodaa, sarajc si m"wi od
niechcenia. !8zy ona dokora Cenry urodzia5
! No c", nie wiem na pewno... ! zacza z wahaniem 3uby.
8aroline wyobrazia sobie jej zmarszczone czoo, uporzdkowane biurko i
usawiony w kciku may wazon z plasikowych kwiakami. ! Na razie
jeszcze nikogo nie ma, oczywi%cie nie liczc umu pacjen"w. 'yglda na
o, panno 8aroline, e resza personelu e ma gryp.
' chwili, gdy odkadaa suchawk, rozlego si dono%ne pukanie
do drzwi wej%ciowych. 4ez wpienia o ;ucy -arin. 8aroline zdziwia
si nawe, e ssiadka przychodzi dopiero eraz.
;ucy miaa na sobie sukienk w jaskrawor"owe kwiay, #aruch z
r"owymi obszyciami i wochae kapcie. >dy ylko 8aroline uchylia
drzwi, od razu wepchna si do %rodka i wrczya jej poow bananowego
chlebka zawiniego w przezroczysy plasik.
;ucy miaa zoe serce, kady o powierdza, ale w ym momencie
jej obecno% doprowadzaa 8aroline do szau. 8iasa, paszey i gorce
dania produkowane a%mowo przez ;ucy zapewniay jej dosp do
kadego wanego wydarzenia, zwizanego z czyj% %mierci, wypadkiem,
narodzinami, %lubem czy nieoczekiwanym ozdrowieniem. 7silnie dya,
eby zawsze znale) si w cenrum wydarze&, a w jej niesamowiym
zaporzebowaniu na ze wie%ci byo co% wielce niewa%ciwego. * ego
powodu 8aroline zawsze saraa si rzyma od niej z daleka.
! 'idziaam ego wojego go%cia ! oznajmia ;ucy na wspie i
pogaskaa rk 8aroline. ! $ reyA ?le przysojny #ace, niech mnie g%
kopnieA (o prosu nie mogam si doczeka, kiedy bd moga wpa% i
czego% si dowiedzie.
7sadowia si wygodnie na zoonej ju kanapie, a 8aroline
przycupna na #oelu obok. @rzwi do sypialni, gdzie spaa (hoebe, byy
oware na o%cie.
! Nie jese% chyba chora, kochanie5 ! spyaa ;ucy. ! (yam, bo o
ile mnie pami nie myli, o ej godzinie zwykle jese% poza domem.
8aroline przygldaa si oywionej niezdrow ciekawo%ci warzy
ssiadki, w peni %wiadoma e kade jej sowo loem byskawicy rozejdzie
si po miaseczku. *a dzie&, dwa lub rzy ko% bdzie m"g zaczepi j w
sklepie albo w ko%ciele i zacz wypyywa o nieznajomego, k"ry spdzi
noc w jej mieszkaniu.
! 1o by m"j kuzyn 0 powiedziaa od niechcenia 8aroline, jeszcze
raz zaskoczona wasn, niedawno naby umiejno%ci. $kazao si, e
opowiadanie wierunych bzdur przychodzi jej bez rudu i e pora#i
kama jak z nu.
! $ch, wa%nie ak my%laam ! odpara ;ucy, wyra)nie
rozczarowana akim obroem spraw.
! 'iem ! mrukna 8aroline. ? poem, eby zapobiec
ewenualnemu aakowi dodaa %miao. ! 4iedny ?lA 'yobra) sobie, e
jego ona wyldowaa w szpialu.
(ochylia si w sron ssiadki i m"wia dalej konspiracyjnym
szepem.
! 1o bardzo smune, ;ucy. $na ma zaledwie dwadzie%cia pi la, a
lekarze m"wi, e o rak piersi. 4iedacwo, srasznie zacza chudn,
wic ?l zawi"z j do +omerse, eby am obejrza j jaki% znakomiy
specjalisa. -aj malukie dziecko, wic powiedziaam. 9+uchaj, jed) z
ni i zosa& w szpialu dzie& i noc, je%li bdzie rzeba. 6a zaopiekuj si
waszym dzieckiem:. ? poniewa jesem pielgniark, wic sdz, e z
ulg przyjli moj propozycj. -am nadziej, e nie przeszkadza ci w
nocy jej pacz5
(rzez kilka sekund ;ucy bya ak oguszona, e zapomniaa jzyka
w gbie, a 8aroline poznaa, jak przyjemno% ! i poczucie siy ! mona
czerpa z powiedzenia czego%, co spadnie na suchacza jak grom z jasnego
nieba.
! 4iedni, biedni ludzie, en w"j kuzyn i jego onaA /le ma o
male&swo5
! 1ylko rzy ygodnie ! powiedziaa 8aroline, a poem pod
wpywem impulsu zawoaa 0 *aczekajA
(osza do sypialni, podniosa (hoebe z jej gniazdka w szu#ladzie i
owina ciasno kocykami.
! No i co, czy nie jes pikna5 ! spyaa, sadowic si obok ;ucy.
! $ch, akA 6es prze%licznaA ! zachwycia si ;ucy i delikanie
pogaskaa maluk apk.
8aroline u%miechna si, bo nagle zalaa j #ala macierzy&skiej
dumy i rado%ci. 8echy, k"re po raz pierwszy ujrzaa na sali porodowej !
lekko sko%ne oczy, nieco spaszczona warzyczka 0 say si ak znajome,
e prawie ich nie widziaa. Niewprawne oko ;ucy ake niczego nie
dosrzego. @la niej (hoebe wygldaa jak kade inne dziecko 0
delikane, cudowne, gwaowne w wyraaniu swoich porzeb.
! 7wielbiam na ni parze 0 przyznaa si 8aroline.
! $ch, a a nieszczsna mamusia... 0 szepna ;ucy. 0 8zy lekarze
sdz, e bdzie ya5
! 1ego nik nie wie... 8zas pokae.
S $ni musz by wyko&czeni ! mrukna ;ucy.
S $j ak, o prawda. =omplenie sracili apey ! zwierzya si
8aroline, w en spos"b odsuwajc w nieby gro)b, e ;ucy bdzie u
wpadaa ze swoimi synnymi porawami.
BBB
(rzez dwa kolejne dni 8aroline nie wychylaa nosa z domu. wia
przychodzi do niej w posaci gaze, siaek z zakupami, mleczarza i
odgos"w dobiegajcych z ulicy. (ogoda cakiem si zmienia i %nieg
znikn r"wnie nagle, jak si pojawi, spywajc po %cianach budynk"w i
wpadajc w sudzienki kanalizacyjne. @la 8aroline e dni zlay si w
pook oderwanych obraz"w i impresji. (amiaa widok swojego 2orda
2airlane, k"ry z naadowanym akumulaorem zosa odholowany na
parking przed domem, pamiaa promienie wiosennego so&ca, k"re
wleway si do jej mieszkanka przez zakurzone i brudne okna, pamiaa
zapach wilgonej ziemi i drozda, k"ry przysiad na karmniku. *darzay
si oczywi%cie chwile niepokoju, ale czso, siedzc z (hoebe w
ramionach, bya zaskoczona przepeniajcym j uczuciem szcz%cia. 1o,
co powiedziaa do ;ucy -arin, okazao si absolun prawd !
rzeczywi%cie uwielbiaa przyglda si maej. 7wielbiaa siedzie w
%wiele so&ca i koysa j w objciach. 8zasami przychodzio
orze)wienie i wedy osrzegaa sama siebie, e nie powinna zbynio si
angaowa. $saecznie jej dom by dla ego dziecka ylko chwilow
przysani. 'ysarczajco czso obserwowaa w klinice dokora
CenryDego, by wierzy, e w ko&cu zbudzi si w nim uczucie lio%ci.
1amej nocy, gdy podni"s gow znad biurka i poparzy jej proso w
oczy, ujrzaa w jego spojrzeniu niezmierzon dobro. 4ez wpienia
dokor zrobi o, co powinien, kiedy ylko wyjdzie z szoku.
*a kadym razem, gdy zabrzcza ele#on, zrywaa si, sdzc e o
on. ?le miny rzy dni, a dokor nie dawa znaku ycia.
' czwarek rano rozlego si energiczne pukanie do drzwi.
8aroline pobiega oworzy, po drodze poprawiajc pasek od sukienki i
ukadajc wosy, jednak okazao si, e o ylko dorczyciel z bukieem
kwia"w !ciemnoczerwone i r"owe pki oaczaa mgieka maeriau
delikanego jak oddech niemowlcia. 4ukie by od ?la. 9@ziki za
go%cin. -oe zajrz do ciebie naspnym razem:, napisa na bileciku.
8aroline wzia kwiay i usawia je na soliku do kawy, a poem
podniosa egzemplarz 91he ;eader:, k"rego nie miaa czasu przeczya.
*suna gumk i prze%lizgna si po arykuach, na adnym nie
zarzymujc spojrzenia. 4yy am jakie% in#ormacje o narasajcym
napiciu w 'ienamie, ogoszenia owarzyskie o ym, ko si z kim bawi
w zeszym ygodniu, srona z miejscowymi pikno%ciami, k"re
prezenoway kolekcj wiosennych kapeluszy... 8aroline ju miaa odoy
gaze, kiedy jej wzrok przykua niedua, czarna ramka.
1rzynasego marca o godzinie dziewiej rano w ;e<ingon
(resbyerian 8hurch odbdzie si naboe&swo aobne za dusz naszej
ukochanej c"reczki, (hoebe >race Cenry, urodzonej i zmarej si"dmego
marca ysic dziewise sze%dziesiego czwarego roku.
8aroline powoli usiada na krze%le. (rzeczyaa ogoszenie w ramce
raz, poem drugi raz, nawe dokna je palcami, jakby poprzez #izyczny
konak mogy si sa bardziej zrozumiae, awiejsze do wyja%nienia.
'reszcie wsaa i z gaze w rku przesza do sypialni. (hoebe spala w
swojej szu#ladzie, z jedn rczk wyrzucon na wierzch kocyka. 7rodzona
i zmara. 8aroline wr"cia do salonu, podniosa suchawk i zadzwonia
do biura. 3uby odezwaa si ju po pierwszym sygnale.
0 8hyba nie masz zamiaru przyj%5 0 zapyaa na wspie. 0 @zi%
mamy u prawdziwy dom waria"w. 8hyba wszyscy w mie%cie zapali
piekieln gryp. 8aroline... ! dodaa zniajc gos. ! +yszaa% o dokorze
Cenrym i jego dzieciach5 $kazao si, e urodziy mu si bli)nia. *
chopczykiem wszysko w porzdku, podobno jes zdrowy. ?le
dziewczynka... 4iedacwo zmaro przy urodzeniu. 6akie o smune...
0 8zyaam o ym w gazecie 0 8aroline czua, e z rudem
rozwiera szczki. ! *asanawiam si, czy mogaby% poprosi dokora
CenryDego, eby do mnie zadzwoni5 (owiedz, e o bardzo wane.
'idziaam gaze... 0 pow"rzya. 0 (owiesz mu, 3uby, nie
zapomnisz5
(oem odoya suchawk i sanwszy przy oknie, wparzya si w
pus przesrze& parku, w rosncy na samym przedzie olbrzymi jawor.
>odzin p")niej zapuka do jej drzwi.
0 8"... 0 mrukna, wpuszczajc go do %rodka.
@aEid Cenry wszed, usiad na kanapie i zacz nerwowo obraca
w rku kapelusz. 8aroline zaja miejsce na #oelu naprzeciw niego.
(rzygldaa mu si akim wzrokiem, jakby nigdy wcze%niej go nie
widziaa.
R 1o Norah daa ogoszenie do gazey ! powiedzia z wyra)n
przykro%ci ! =iedy podni"s gow, mimo woli poczua przypyw
wsp"czucia. 8zoo dokora byo poorane bruzdami, a oczy podbiege
krwi, jakby nie spal od dobrych kilku dni. ! *robia o bez porozumienia
ze mn.
! 'ic ona my%li, e jej c"rka nie yje... ! odpara 8aroline. ! 8zy
wa%nie o jej powiedziae%5
(owoli skin gow.
! -iaem zamiar powiedzie jej prawd. ?le kiedy oworzyem
usa, nie mogem wykrzusi ani sowa... ' amej chwili sdziem, e w
en spos"b oszczdz jej b"lu.
8aroline pomy%laa o swoich kamswach, k"rymi osanio sypaa
jak z rkawa.
! Nie zosawiam jej w ;ouisEille ! powiedziaa mikko i skina
gow w sron sypialni. ! 6es am. pi jak anioek.
@aEid Cenry podni"s gow. Na widok jego biaej jak %ciana
warzy 8aroline sracia ca odwag. Nigdy wcze%niej nie widziaa, eby
by ak wsrz%niy.
! @laczego jej nie zosawia%5 ! spya, a w jego gosie brzmiaa
umiona w%cieko%. ! @laczego, na lio% boskA5
! 4ye% am kiedy%5 ! odpowiedziaa, przypominajc sobie blad
dziewczyn i jej dugie wosy, spadajce na zimne linoleum. 0 'idziae%
o miejsce5
! Nie ! zmarszczy brwi. ! +yszaem ylko bardzo dobre opinie, o
wszysko. *resz w przeszo%ci wysyaem am pacjen"w i nigdy nie
doaro do mnie nic negaywnego.
! 1am jes naprawd paskudnie ! powiedziaa z ulg. 'ic on nie
wiedzia, co robi... 'ci pragna zachowa w sercu nienawi%, ale w
eje chwili przypomniaa sobie, ile nocy dokor spdza w klinice na
leczeniu pacjen"w, k"rzy nie mogli sobie pozwoli na normalne
leczenie. (acjen"w z okolicznych wiosek i z g"r, k"rzy w ym celu odbyli
uciliw podr" do ;e<ingon, bogaci nadziej, lecz ubodzy w dobra
maerialne. /nni lekarze z kliniki nie pochwalali ych prakyk, lecz dokor
Cenry nie chcia z nich zrezygnowa. Nie by zym czowiekiem, o ym
wiedziaa doskonale. Nie by poworem. ?le en pomys 0 aobne
naboe&swo dla yjcego dziecka 0 o byo co% powornego.
0 ' ko&cu bdziesz musia jej powiedzie 0 o%wiadczya. 6ego
warz bya blada, lecz pena deerminacji.
0 Nie. 1eraz ju jes za p")no. 3"b, co chcesz, 8aroline, ale ja nie
mog ego zrobi. Nic nie powiem.
Nienawidzia go za e sowa, ale w ej samej chwili poczua, e
midzy nimi dwojgiem zaisniaa jaka% inymno% 0 inymno%, k"rej
nie zaznaa z nikim innym. 1eraz byli zczeni wielk ajemnic i ak ju
miao zosa, niezalenie od ego, co si wydarzy. $n uj jej do&, a ona
odebraa en ges cakiem nauralnie, jako co% oczywisego. ? kiedy
podni"s j do us, poczua na sk"rze doyk jego warg i ciepo oddechu.
>dyby dosrzega w wyrazie jego warzy jakiekolwiek
wyrachowanie, cokolwiek innego poza penym cierpienia zmieszaniem,
pewnie zrobiaby jedyn oczywis rzecz. (odniosaby suchawk,
zadzwonia do dokora 4enleya albo na policj i przyznaa si do
wszyskiego. ?le on mia w oczach zy.
0 *osawiam j w woich rkach 0 powiedzia, puszczajc jej
do&. 0 (owierzam j obie. 7waam, e dom w ;ouisEille jes
odpowiednim miejscem dla ego dziecka. Nie podjem ej decyzji o ak
sobie. $na bdzie porzebowaa specjalnej opieki medycznej, do k"rej
nie wszdzie jes dosp. ?le cokolwiek zrobisz, 8aroline, ja o uszanuj.
6e%li zdecydujesz si powiadomi policj, wezm win na siebie. 1y nie
poniesiesz adnych konsekwencji, masz na o moje sowo.
6ego warz bya %mierelnie powana. / po raz pierwszy 8aroline
wybiega my%lami w co% poza bezpo%rednim ooczeniem, poza dzieckiem
%picym w ssiednim pokoju. 1ak naprawd wcale nie przyszo jej do
gowy, e oboje z dokorem ryzykuj ura swoich zawodowych pozycji.
+ama nie wiem 0 powiedziaa wolno. 0 -usz o sobie
przemy%le. *wyczajnie nie mam pojcia, co zrobi.
@okor Cenry wyj por#el i wycign jego zawaro%. 1rzysa
dolar"w 0 bya zdumiona, e on nosi przy sobie ak sum.
0 Nie chc od ciebie pienidzy 0 zasrzega od razu.
0 1o nie dla ciebie 0 powiedzia. 0 1o dla dziecka
S @la (hoebe. $na ma na imi (hoebe ! 8aroline odsuna
banknoy, my%lc o %wiadecwie urodzenia, gdzie zosay puse rubryki i
ylko na dole widnia zoony w po%piechu podpis dokora CenryDego...
6ak awo mona wpisa am dane (hoebe, a u obok wasne...
S (hoebe ! pow"rzy jak auoma. 'sa z kanapy, zosawiajc
pienidze na sole. ! (rosz ci, 8aroline, nie r"b niczego bez
uprzedzenia. 1o jedyna rzecz, o jak ci prosz. Teby% mnie osrzega,
je%li ju co% posanowisz.
* ymi sowami wyszed i wszysko zn"w byo akie samo jak
przedem. zegar na kominku, kwadra %wiaa na pododze, osre konury
nagich gazi. *a kilka ygodni pojawi si nowe li%cie, drzewa obsypi si
zieleni i cienie na pododze ulegn zmianie. 'idziaa o ju yle razy, a
mimo o en pok"j wydawa si eraz dziwnie bezosobowy, jakby w og"le
u nie mieszkaa. (rzez e wszyskie laa 8aroline kupia zaledwie kilka
rzeczy, bo z naury bya bardzo oszczdna, a poza ym wyobraaa sobie,
e prawdziwe jej ycie bdzie si oczy gdzie indziej. =anapa obia
gadk kanin, pasujce do niej krzeso 0 lubia e meble, sama je
wybraa, a jednak czua, e bez alu pora#iaby si z nimi rozsa.
*osawi u wszysko, pomy%laa, spogldajc na oprawione w ramki
krajobrazy, wiklinowy sojak na czasopisma sojcy obok kanapy, niski
soliczek do kawy... 'asne mieszkanie wydawao si jej eraz r"wnie
bezosobowe jak poczekalnia w jakim% miejskim szpialu. *resz, czy
przez en cay czas robia u co% innego poza czekaniem5
+araa si uciszy nies#orne my%li. Na pewno by jaki% prosszy,
mniej dramayczny spos"b. 'a%nie o miaa na my%li jej maka, kiedy,
krcc gow, m"wia c"rce, eby nie udawaa +ary 4ernhard. 8aroline
od la ju nie moga sobie przypomnie, kim bya +ara 4ernhard, ale
dokadnie rozumiaa inencje maki 0 kady nadmiar emocji jes czym%
szkodliwym i moe zniszczy spok"j zwykych, uporzdkowanych dni.
1ak wic 8aroline saraa si zawsze konrolowa swoje emocje, podobnie
jak inni sprawdzaj, czy kosium dobrze ley. $dsuwaa je na bok,
wyobraajc sobie, e wr"ci do nich w p")niejszym erminie, ale
oczywi%cie nigdy ego nie robia ! a do chwili, gdy wzia niemowl z rk
dokora CenryDego. 1ak o si zaczo, a eraz nie umiaa ju si
powsrzyma. 3ozpieray j dwa rodzaje uczu. srach i podniecenie.
-oga nawe dzi% porzuci o miejsce i zacz nowe ycie zupenie gdzie
indziej. 4y moe bdzie zmuszona ak zrobi, i o niezalenie od ego, co
posanowi w sprawie dziecka. ;e<ingon byo maym miaseczkiem.
(rawie niemoliwe byo p"j% do sklepu spoywczego i nie wpa% na
kogo% znajomego. $czyma wyobra)ni ujrzaa rozszerzone ze zdumienia
oczy ;ucy -arin, jej skrywan rado%, z jak przekazywaa dalej
kamswa opowiedziane przez 8aroline, jej a#ekowan czuo% dla
porzuconego dziecka... 94iedna sara panna, ak bardzo sknia za
wasnym niemowlciem:, m"wiliby o niej ludzie.
9(owierzam j obie, 8aroline...:. 6ego warz posarzaa si,
pomarszczya jak skorupa orzecha.
BBB
Naspnego ranka obudzia si do% wcze%nie. *apowiada si
pikny dzie&, wic wsaa i oworzya okno, wpuszczajc do %rodka %wiee
powierze zmieszane z zapachem wiosny. (hoebe budzia si w nocy dwa
razy, ale podczas jej snu 8aroline pakowaa si i pod oson ciemno%ci
znosia bagae do samochodu. 4yo ich niewiele 0 zaledwie kilka walizek
z rzeczami, k"re bez rudu zmie%ciy si w baganiku i na ylnym
siedzeniu 2airlKnHDK. Naprawd byaby w sanie spakowa si w cigu
kilku minu, gdyby przyszo jej nagle jecha do 4irmy czy =orei. 1o j
cieszyo. 8ieszya j ake wasna sprawno%. (oprzedniego dnia w
okolicach poudnia udao jej si uko&czy niezbdne przygoowania.
meble miay zosa zabrane przez opiek spoeczn, #irma sprzajca
obiecaa si zaj sprzeda aparamenu. $dwoaa ake prenumera
gazey i dosaw codziennych zakup"w i napisaa lis do banku z
daniem zamknicia kon.
(oem czekaa, pijc kaw, dop"ki nie usyszaa rza%nicia
drzwiami piro niej, a poem ryku silnika samochodu ;ucy. 'edy
szybciuko podniosa (hoebe i wybiega, na momen zarzymujc si w
koryarzu mieszkania, w k"rym spdzia yle dobrych la 0 la, k"re
eraz wydaway jej si czym% e#emerycznym, jakby wcale si nie zdarzyy.
(oem zdecydowanym ruchem zamkna za sob drzwi i zesza schodami
na parer.
(osawia pudeko z (hoebe na ylnym siedzeniu i wyjechaa w
sron miasa, po drodze mijajc klinik z jej urkusowymi %cianami i
pomara&czowym dachem, a naspnie bank, pralni i ulubion sacj,
gdzie zwykle ankowaa paliwo. >dy znalaza si na wysoko%ci ko%cioa,
podjechaa na parking i zosawia %pic (hoebe w samochodzie. >rupa
ludzi zgromadzona na dziedzi&cu bya znacznie wiksza ni si
spodziewaa. 8aroline sana z boku, ale wysarczajco blisko, eby
widzie kark dokora CenryDego, zar"owiony z zimna, i upie w szywny
kok wosy w kolorze blond, nalece do jego ony, Norah. Nik nie zwr"ci
na ni najmniejszej uwagi. 8zua, jak jej obcasy zapadaj si w mikk
ziemi obok chodnika, wic przeniosa ciar ciaa na palce,
przypominajc sobie jednocze%nie schy zapach domu, do k"rego w
zeszym ygodniu wysa j dokor Cenry, dziewczyn w koszuli i jej
ciemne wosy spadajce na podog.
+owa pyny w porannym, nieruchomym powierzu.
9Noc jes jasna jak dzie&, albowiem ciemno% i jasno% s dla nich
jak jedno:.
8aroline budzia si eraz o kadej moliwej godzinie. (ora#ia w
%rodku nocy sa przy kuchennym oknie i zajada krakersy. 6ej dni i noce
say si nie do odr"nienia, a pokrzepiajcy porzdek dnia codziennego
rozpad si raz na zawsze.
Norah Cenry wyara oczy koronkow chuseczk. 8aroline
pamiaa, jak mocno Norah zaciskaa palce na jej doni, wypychajc z
siebie pierwsze dziecko, poem drugie, a poem zy w jej oczach. 1o j
zniszczy, przekonywa dokor Cenry. ? co by si sao, gdyby eraz
8aroline wysza przed en cay um z zaginionym dzieckiem w
ramionach5 >dyby przerwaa aob ylko po o, by obudzi inne ale5
9?lbowiem y widzisz nasze niegodne czyny, a nasze grzechy saj
si jawne przed 1wym obliczem:.
@aEid Cenry przespowa z nogi na nog, suchajc s"w
celebransa. / wedy 8aroline po raz pierwszy zasanowia si, co przed
chwil miaa zamiar zrobi. Na sam my%l o ym poczua ucisk w gardle i
kr"kimi hausami zacza apa powierze. (rzez podeszwy bu"w czua
kad drobink wiru, a obraz przed oczyma wyra)nie zadra, jakby za
chwil miaa zemdle. >r"b, my%laa, obserwujc, jak Norah z wdzikiem
zgina swoje dugie nogi i klka na goej ziemi. 'iar wkrci si w jej
kr"ki welon U owin go dookoa ronda kapelusza.
9?lbowiem rzeczy widzialne s przemijajce, ale rzeczy
niewidzialne s wieczne:.
8aroline parzya na rk pasora, a kiedy znowu przem"wi, jego
sowa wyday si skierowane nie do (hoebe, lecz do niej samej, bo krya
si w nich pewnego rodzaju nieodwoalna osaeczno%.
9(owierzamy jej ciao ziemi, albowiem czowiek prochem jes i w
proch si obraca. Niech nasz (an bogosawi j i zarzyma przy sobie.
Niech 6ego boskie oblicze %wieci nad ni i obdarza wiecznym pokojem:.
>os nagle umilk, a w%r"d gazi drzew zaszumia wiar. 8aroline
wzia si w gar%, wyara oczy chuseczk i porzsna gow. (oem
odwr"cia si na picie i powdrowaa do swojego samochodu, gdzie
(hoebe spaa jak anioek, a promie& so&ca przesuwa si po jej
warzyczce jak czarodziejska r"dka.
Najpierw koniec, poem poczek... Niedugo poem 8aroline
skrcaa obok zakadu kamieniarskiego i dugiego rzdu marmurowych
pomnik"w, eby dosa si na auosrad midzysanow. 6akie o
dziwne... 8zy o nie jes z wr"b, e przy wje)dzie do miaseczka
znajduje si zakad kamieniarski, pomy%laa5 ?le po chwili e sprawy
przesay mie jakiekolwiek znaczenie, bo znalaza si na rozje)dzie
auosrady. 'ybraa kierunek wiodcy na ("noc, do 8incinnai i
(isburgha, wzdu $hio 3iEer, gdzie dokor Cenry spdzi cz% swojej
owianej ajemnic przeszo%ci. @roga wiodca do ;ouisEille i @omu @la
7po%ledzonych 7mysowo wkr"ce znika we wsecznym luserku.
8aroline jechaa prdko, z brawur, a jej serce wypeniao radosne
podniecenie, ak jasne jak dzisiejszy dzie&. 8zy ak naprawd co% akiego
jak ze wr"by w og"le si liczyo5 (oza wszyskim dziecko, k"re
podr"owao razem z ni, dla %wiaa byo ju umare, za% ona sama,
8aroline >ili, wa%nie znikaa z powierzchni ziemi. 1a %wiadomo%
wypenia j lekko%ci 0 niezmiern lekko%ci, jakby jej samoch"d zacz
szybowa ponad cichymi polami poudniowego $hio. ' o soneczne
popoudnie 8aroline podr"owaa na p"nocny wsch"d, absolunie
wierzc w czekajc je obie %wielan przyszo%. @laczego nie5 6e%li w
oczach %wiaa ju przydarzyo im si najgorsze, co moe czowieka
spoka, o przyszo% moe by ylko lepsza. * pewno%ci ciemn sron
ycia maj ju za sob.
Rok 196$
%uty tysic dziewiset sze!dziesite"o pite"o roku
Norah saa boso na soku usawionym na %rodku jadalni i
osronie balansujc, przyczepiaa r"owe serpenyny do yrandola z
brzu. Va&cuchy, splecione z r"owych i karmazynowych serduszek,
spyway ze sou i cigny si dookoa %lubnej porcelany w ciemne
r"yczki i ze zoconymi brzegami, usawionej na koronkowym obrusie
midzy serwekami z papieru. =iedy o robia, wczyo si cenralne
ogrzewanie i wski krepiny uniosy si w powierze, delikanie oary o
jej sp"dnic, a poem z szelesem s#runy z powroem na podog.
6edenaso!miesiczny (aul siedzia w kciku obok sarego kosza
do zbierania winogron, wypenionego po brzegi drewnianymi klockami.
@opiero co nauczy si chodzi, wic cae popoudnie spdzi upajc w
swoich pierwszych bucikach po nowym domu. =ady pok"j wydawa si
mu prawdziw przygod. (aluszkami popukiwa w kalory#ery i
podskakiwa z rado%ci, syszc echo. (rzecign przez kuchni worek z
reszk #ugi, zosawiajc na pododze wski, biay %lad. 1eraz szeroko
owarymi oczkami z podziwem obserwowa serpenyny, zwiewne i
nieuchwyne jak moyle, jednocze%nie podcigajc si przy krze%le do
pozycji sojcej. Nagle zachwia si, zapa za jedn z nich i mocno
szarpn, co sko&czyo si ym, e sraci r"wnowag i ciko klapn na
pup. / wedy si rozszlocha.
! $ch, kochanie 0 Norah naychmias zeskoczya ze soka i
porwaa synka w ramiona. ! No ju cicho, cicho... ! szepaa, przesuwajc
doni po jedwabisych, ciemnych woskach
Na zewnrz %wiaa samochodu migny i zgasy, a poem rozlego
si rza%niecie drzwiczek. ' ej samej chwili zabrzcza ele#on, wic
Norah z (aulem na rku posza do kuchni i odebraa. 6ednocze%nie ko%
zasuka do drzwi.
0 Calo5 0 przycisna usa do spoconego czoa dziecka i sana
na palcach, eby zobaczy, czyje o auo soi na podje)dzie. 4ree miaa
przyjecha dopiero za godzin. 0 -oje skarby... 0 wyszepaa do
malucha, a go%niej pow"rzya. ! Calo5
0 8zy rozmawiam z pani Cenry5
1o bya pielgniarka z nowego miejsca pracy @aEida 0 miesic
wcze%niej zarudni si w miejskim szpialu 0 k"rej Norah nigdy dod
nie widziaa. 6ej gos brzmia ciepo i gboko, wic szybko wyobrazia
sobie kobie poka)nych rozmiar"w, obdarzon w dodaku niez
muskulaur, z wosami zwiniymi w solidny kok. 8aroline >ili 0 k"ra
rzymaa j za rk w czasie rozrywajcych b"l"w porodowych i k"rej
bkine oczy i spokojne spojrzenie dla Norah byy ju nierozerwalnie
poczone z am niesamowi, za%nieon noc 0 znika w ajemniczy
spos"b, co wywoao w miaseczku niezy skandal.
0 (ani Cenry, m"wi +haron +mih. (ani m zosa przed chwil
wezwany na oddzia inensywnej erapii, dosownie w momencie, gdy ju
wychodzi do domu, prosz mi wierzy. >dzie% na ;eesown 3oad zdarzy
si paskudny wypadek. 1o jakie% nasolenie dzieciaki, i podobno w
bardzo kiepskim sanie... @okor Cenry prosi, eby do pani zadzwoni i
powiedzie, e wr"ci najszybciej jak si da.
0 Nie m"wi, ile o moe porwa5 0 spyaa Norah. ' caej
kuchni pachniao pieczon wieprzowin, kiszon kapus i
przypieczonymi ziemniakami. 1o byo ulubione danie @aEida.
0 ?le skd. ?le wszyscy powarzaj, e o by sraszny wypadek.
-idzy nami m"wic, kochanie, o moe porwa adnych kilka godzin.
Norah ylko skina gow. >dzie% z dala dobieg rzask
zamykanych drzwi wej%ciowych, a poem znajomy odgos lekkich krok"w,
k"re przebiegay przez salon i jadalni. 4ree specjalnie przyjechaa
wcze%niej, eby zaopiekowa si (aulem. *by Norah i @aEid mogli
spdzi en wiecz"r przed walenynkami ylko we dwoje. *by mogli
uczci rocznic %lubu.
1o by plan Norah 0 jej niespodzianka, jej podarunek dla ma.
0 @zikuj pani, siosro 0 powiedziaa do suchawki. 0 4ardzo
dzikuj za ele#on.
4ree wesza dziarskim krokiem do kuchni, wnoszc ze sob zapach
deszczu. -iaa na sobie dugi nieprzemakalny paszcz, a pod nim wysokie
do kolan, czarne boki. 6ej wysmuke, biae uda znikay w najkr"szej
sp"dniczce, jak kiedykolwiek Norah widziaa, a wysadzane urkusami
dugie, srebrne kolczyki a&czyy w blasku lampy. (rzyjechaa uaj proso
z pracy 0 prowadzia biuro w lokalnej rozgo%ni radiowej 0 a jej orba
pena bya ksiek i re#era"w z zaj, na k"re uczszczaa.
0 'owA 0 zawoaa z podziwem, rzucajc orb na bla i
wycigajc rce do (aula. 0 ?le% o piknie wymy%lia, NorahA ' yciu
bym nie uwierzya, e w ak kr"kim czasie pora#isz zrobi z domu akie
cacko.
0 @ziki emu przynajmniej miaam jakie% zajcie 0 przyakna
Norah. (omy%laa o ygodniach spdzonych na odrywaniu sarej apey i
malowaniu %cian %wie #arb. $boje z @aEidem zdecydowali, e
przeprowadzka 0 podobnie jak w wypadku @aEida zmiana miejsca pracy
0 pomoe im obojgu zosawi przeszo% za sob. Norah, k"ra nie
pragna niczego wicej, cakowicie zaangaowaa si w realizacj
projeku. -imo o nie pomogo jej o na yle, na ile si spodziewaa,
poczucie uray czego% wanego zn"w si odzywao, podobnie jak czasem
z aru samoisnie wznieca si pomie&. @wukronie w osanim miesicu
zdarzyo si, e wynaja opiekunk i wymkna si z domu,
pozosawiajc na wp" pomalowane #uryny i nieprzyklejone rolki apey,
a poem jechaa nieco za szybko wskimi, wiejskimi drogami na prywany
cmenarz, k"rego pooenie wyznaczaa ozdobna, kua brama, bo
wa%nie am spoczywaa jej maa c"reczka. =amienne nagrobki serczay
u nad ziemi, niek"re bardzo sare i do ego sopnia zniszczone, e
napis"w prawie nie dao si odczya. (omnik (hoebe, zrobiony z
r"owego graniu, wyr"nia si proso, a daa upaminiajca jej
kr"kie ycie zosaa wyrya u pod jej imieniem i nazwiskiem. '
ponurym, zimowym krajobrazie, szarpana przez lodoway wiar, Norah
klkaa na kruchej, zamarzniej rawie, podobnej do rawy ze swojego
snu. Nadmiar alu, zby wielkiego, by znale) uj%cie we zach, zupenie j
opia. *osawaa w ej pozycji przez duszy czas, a wreszcie podnosia
si z klczek, orzepywaa ubranie i ruszaa w drog powron.
1eraz (aul bawi si z 4ree, usiujc zapa j za wosy.
! 1woja mama jes niezwyk osob 0 powiedziaa do niego 4ree.
0 $sanimi czasy yra prawie ak samo jak *osia >osposia, zgadzasz si
ze mn5 Nie kochanie, kolczyki lepiej zosaw 0 dodaa, zamykajc w
doni maluk rczk (aula
! *osia >osposia5 ! spyaa Norah osro, bo czua, jak zaczyna w
niej wzbiera gniew. 0 8o chciaa% przez o powiedzie5
! Nic szczeg"lnego, skarbie 0 odpara 4ree. 3obia do malucha
r"ne miny, a eraz ze zdziwieniem poparzya na siosr. 0 $ch, Norah,
naprawdA 3ozchmurz si, proszA
! *osia >osposia5 ! pow"rzya Norah. !6a ylko chciaam, eby w
domu byo jak najprzyjemniej ze wzgldu na nasz rocznic. 8o w ym
zego5
! ?bsolunie nicA ! weschna 4ree. ! 'szysko wyglda
znakomicie. *resz chyba ju o m"wiam. ? ja przyszam, eby zaj si
dzieckiem, pamiasz5 -oesz mi wic wyja%ni, czemu jese% aka za5
Norah niecierpliwie machna rk.
! $ch, mniejsza o o, mniejsza o oA *apomnij o caej sprawie. (o
prosu @aEid ma jak% nag operacj.
4ree przez uamek sekundy milczaa.
! ?ch, ak...
Norah ju miaa zamiar san w obronie ma, ale zrezygnowaa.
*amias ego mocno przycisna donie do policzk"w.
! $ch, 4ree... 8zemu akura dzi% wieczorem5
! 1o rzeczywi%cie nieadnie 0 zgodzia si 4ree.
1warz Norah %cigna si, zacza nawe wydyma wargi, a na en
widok 4ree rykna %miechem.
! No przesa&. (rzyznaj uczciwie, e o by moe nie jego wina.
1yle ylko, e y czujesz, jakby on zrobi o specjalnie... -am racj5
! 1o rzeczywi%cie nie jego wina. (o prosu zdarzy si wypadek...
?le masz racj. 1o... -oim zdaniem, co% uaj %mierdzi. *decydowanie
%mierdzi, prawda5
! 'iem ! odpara mikko 4ree. ! 'iem, e czujesz si paskudnie.
(rzykro mi, siosrzyczko...
7%miechna si.
! +p"jrz, przyniosam wam prezen. -oe o poprawi ci humor.
(rzeoya (aula na jedn rk, a drug pogrzebaa w swojej
ogromnej orbie, wycigajc na wierzch mas ksiek, abliczk
czekolady, sos uloek in#ormujcych o zbliajcej si demonsracji,
okulary w zniszczonym, sk"rzanym eui, a na ko&cu buelk wina, k"re
przy nalewaniu do kieliszk"w mienio si barwami granau.
0 *a mio% 0 powiedziaa 4ree, wrczajc jeden kieliszek
siosrze, a drugi unoszc w oa%cie. 0 *a wieczne szcz%cie i powodzenie
w waszym yciu.
$bie za%miay si i wychyliy oas do dna. 'ino miao jagodowy
smak, lekko zabarwiony dbow nu. *za okien dobiega miarowy suko
kropli deszczu o rynny. ;aa p")niej Norah miaa pamia en wiecz"r 0
wasne rozczarowanie, przygnbienie i 4ree, k"ra przy niej wygldaa jak
isoa z innego %wiaa. 6ej l%nice kozaczki, migoczce kolczyki i
rozpierajc j energi. 6ak cudowne wydawao si o wszysko w oczach
Norah i zarazem jak nieosigalne. @epresja... @opiero wiele la poem
zrozumiaa, czym by en mroczny %wia, w jakim w"wczas ya. ' roku
ysic dziewise sze%dziesiym piym nik nie uywa akich
okre%le&. Nik si nawe nad nimi nie zasanawia, a ju na pewno nie w
wypadku Norah, k"ra miaa przecie dom, udane dziecko i ma lekarza.
'szyscy sdzili, e powinna by zadowolona z ycia.
0 CejA +przedali%cie w ko&cu sary dom5 0 4ree posawia
kieliszek na blacie. 0 (rzyjli%cie o#er5
0 Nie mam pojcia ! przyznaa Norah. ! -ieli%my nadziej, e
uda si dosa za niego roch wicej pienidzy. @aEid chce sprzeda,
zwyczajnie eby mie o z gowy, ale ja si waham. $saecznie o nasz
dom. 8igle nie mog si przyzwyczai do my%li, e miaby si dosa w
obce rce.
(omy%laa o ich pierwszym domu, ciemnymi i opuszczonym, z
abliczk 9Na sprzeda: wysawion w ogr"dku, i poczua, e cay %wia
sa si dziwnie kruchy. -usiaa oprze si o kuchenny bla, eby
urzyma r"wnowag i dla dodania sobie animuszu pocigna yk wina.
0 ? jak am woje ycie uczuciowe5 0 spyaa, eby zmieni ema
rozmowy. 0 6ak ci si ukada z ym am... No, z ym chopakiem, z
k"rym spoykaa% si osanio... 6ak on ma na imi5 6e##5
0 ?ch, z nim... 0 przez warz 4ree przemkn cie&. (orzsna
gow, jakby chciaa odpdzi jak% nieprzyjemn my%l. 0 Nie m"wiam
ci5 @wa ygodnie emu wr"ciam wcze%niej do domu i zasaam go w
"ku ! w moim "ku ! z modziuk %licznok, k"ra pracowaa u nas
w czasie kampanii wyborczej.
! $ rany... 1ak mi przykro.
! Nie ma powodu, eby ci byo przykro. 1o nie jes ak, e ja go
kochaam, czy co% w ym sylu. *wyczajnie byo nam dobrze... no wiesz...
razem. ?lbo przynajmniej ak mi si wydawao.
! Nie kochaa% go5 ! pow"rzya Norah, cho na d)wik wasnego
gosu, k"ry eraz ak bardzo przypomina peen dezaprobay on ich
maki, poczua prawdziwe obrzydzenie. *a nic nie chciaa upodobni si
do amej osoby, siedzcej nad #iliank herbay w uporzdkowanym
domu swojego dzieci&swa. ?le ak samo nie chciaa sa si kobie,
k"r wasnym, penym alu %wiecie.
! Nie ! usyszaa odpowied) siosry. ! Nie kochaam go, cho przez
chwil wydawao mi si, e o moliwe. ?le nie o o chodzi. 3zecz w ym,
e on przez en pospek ca spraw zamieni w jaki% aosny bana. ? ja
wa%nie ego najbardziej nie znosz ! by cz%ci jakiego% marnego
romansu.
4ree odsawia pusy kieliszek i przesuna (aula na drugie rami.
6ej nieumalowana warz o piknie wyrze)bionych ko%ciach policzkowych
bya delikana i lekko zar"owiona z emocji.
!Nie pora#iabym y ak jak y ! przyznaa Norah. $d dnia
narodzin (aula i %mierci (hoebe czua nieusann porzeb czuwania,
jakby chwilowa nieuwaga moga si dla niej sko&czy sraszliwym
nieszcz%ciem. ! Nie umiaabym ak... ama zasad, rozwala wszyskiego
na raz.
! ?le %wia si na ym nie ko&czy ! spokojnie odrzeka 4ree. ! 1o
zdumiewajce, niesey, aka jes prawda.
Norah pokrcia gow.
! ? moe si sko&czy. 'szysko moe si zdarzy, w dowolnym
momencie.
! 'iem, skarbie. wienie o ym wiem.
'cze%niejsza iryacja Norah znika, zaspiona przez nagy
przypyw wdziczno%ci. 4ree zawsze umiaa sucha i umiaa odpowiada,
i nie wymagaa niczego poza prawd wynikajc z do%wiadczenia.
! -asz racj, Norah, wszysko moe si zdarzy. ?le je%li co%
p"jdzie )le, o nie bdzie o z wojej winy. Nie moesz spdzi reszy ycia
chodzc na paluszkach, my%lc wycznie o ym, eby w por zareagowa
i odwr"ci ewenualne nieszcz%cie. 1o si nie uda. ' ko&cu zmarnujesz
sobie ycie.
Norah nie wiedziaa, jak zareagowa, wic wycigna rce po
(aula, k"ry chyba by godny, bo wierci si i wykrca na wszyskie
srony. 6ego dugie wosy ! zby dugie, ale Norah wci nie moga si
zdecydowa, eby je obci ! unosiy si lekko przy kadym ruchu,
zupenie jakby pyway po powierzchni wody.
4ree dolaa wina do kieliszk"w i z wazy wybraa dorodne jabko.
Norah pokroia ser w kosk, dooya kilka kawaeczk"w chleba i banana,
a poem usawia jedzenie na soliczku przy wysokim krzeseku (aula. 8o
chwil pocigaa yk wina, a %wia sopniowo sawa si coraz ja%niejszy,
coraz bardziej oywiony. * niezwyk osro%ci widziaa rczki (aula,
podobne do maych rozgwiazd, k"re wcieray we wosy rozgoowan
marchewk. (adajce z kuchni %wiao przechodzio przez pry
ogrodzenia na ylnym ganku, rzucajc na rawnik niesamowiy wz"r
zoony z cienia i blasku.
! =upiam apara #oogra#iczny dla @aEida z okazji naszej rocznicy
!przyznaa Norah. *a wszelk cen chciaa zarzyma e ulone chwile,
uwizi je na zawsze. ! $dkd poszed do ego szpiala, pracuje jak
szalony. (orzebuje jakiej% odmiany. Nie wierz, e naprawd musia am
zosa dzi% wieczorem.
! 'iesz co5 ! powiedziaa 4ree. ! 1ak czy inaczej, zabior (aula do
siebie. =o wie, moe @aEid wr"ci do domu wysarczajco wcze%nie,
eby%cie mogli zje% normaln kolacj. ? je%li dopiero o p"nocy5 8zemu
nie5 'edy po prosu zabierzesz alerze i bdziecie si kocha na sole w
jadalni.
! 4reeA
4ree wybuchna %miechem.
! (rosz ci, NorahA 1ak bardzo chciaabym go zabra na dzisiejszy
wiecz"rA
! ?le rzeba bdzie go wykpa.
' porzdku, dam sobie rad. $biecuj, e nie pozwol mu uopi
si w wannie.
! 1o nie jes %mieszne 0 parskna Norah. 0 1o naprawd kiepski
ar.
D' ko&cu zgodzia si i spakowaa rzeczy malucha. Najpierw czua
na policzku doyk jego mikkich wosk"w, poem jego wielkie oczy
parzyy na ni powanie znad ramienia 4ree, gdy wychodzili z domu, a
poem ju ich nie byo. 'idziaa z okna, jak ylne %wiaa samochodu
siosry nikn w gbi ulicy, uwoc jej syna. *musia si, eby nie pobiec
za nimi. 6ak o moe by, e wychowuje si dziecko, a poem pozwala mu
odej% w niebezpieczny i nieprzewidywalny %wia5 +aa w oknie jeszcze
przez kilka minu, wparujc si w ciemno%, a poem wolnym krokiem
posza do kuchni, eby zawin piecze& w #oli do ywno%ci i wyczy
piekarnik. @ochodzia si"dma wieczorem, a buelka wina, k"r
przyniosa 4ree, bya ju prawie pusa. ' kuchni panowaa aka cisza, e
sycha byo cykanie zegara. Norah oworzya naspne wino 0 drogie
#rancuskie wino, k"re kupia specjalnie na dzisiejsz kolacj.
' domu byo cicho jak makiem zasia. 8zy od urodzenia (aula
zdarzyo si cho raz, eby zosaa sama5 Nie przypominaa sobie ani
jednej okazji. 6ak ognia unikaa samono%ci, chwil nadmiernego spokoju,
kiedy my%l o zmarej c"rce moga pojawi si cakiem nieoczekiwanie.
7roczyso% aobna na dziedzi&cu ko%cioa, k"ra odbya si w szorskim
%wiele marcowego so&ca, roch poprawia jej samopoczucie, lecz i ak
od czasu do czasu zdarzao si, e Norah czua obecno% c"reczki,
zupenie jakby za chwil moga zobaczy j na schodach albo na rawniku
przed domem.
$para si owar doni o %cian i mocno porzsna gow, eby
odzyska jasno% my%lenia. (oem z kieliszkiem w rku przesza przez
nowy dom, podziwiajc e#eky wasnej pracy, a echo jej krok"w dudnio
nad %wieo wypolerowan podog. Na dworze lao jak z cebra i przez
srugi deszczu ledwo byo wida %wiaa po drugiej sronie ulicy. 1en
widok przypomnia jej inn noc, pen wirujcych pak"w %niegu. 1amej
nocy @aEid wzi j pod okie, pom"g wcisn si w sary paszcz z
zielonej weny 0 cho ju zniszczony i miejscami poprzecierany, Norah
za nic nie chciaa go wyrzuci ! k"ry nie dopina si na jej okrgym,
wardym jak pika brzuchu. (amiaa, jak wedy spojrzeli sobie proso w
oczy. 4y w"wczas niespokojny, powany i podenerwowany. ' amej
chwili znaa go r"wnie dobrze jak sam siebie.
1eraz wszysko si zmienio. @aEid si zmieni. 'ieczory, kiedy
siada obok niej na kanapie i przeglda swoje czasopisma, naleay do
przeszo%ci. ' poprzednim yciu, jako midzymiasowy operaor
ele#onii, Norah doykaa zimnego przecznika lub mealowego przycisku
i nasuchiwaa odlegego brzczenia, a poem kliknicia %wiadczcego o
poczeniu. 9(rosz zosa na linii:, m"wia, a jej sowa odbijay si
echem i z op")nieniem wracay. ;udzie zaczynali gada jeden przez
drugiego, a poem nagle milkli, odkrywajc ogrom dzielcej ich czarnej
przesrzeni. 8zasami suchaa gos"w os"b, k"rych nigdy nie miaa okazji
spoka, a k"re czso przekazyway sobie osobise in#ormacje. o czyich%
narodzinach albo %lubach, o czyjej% chorobie lub %mierci. 8zua ciemn
ocha& dzielc ych ludzi i wasn si, dziki k"rej odlego%
przesawaa mie jakiekolwiek znaczenie.
?le si uracia 0 przynajmniej eraz i u, gdzie moga by
porzebna. 8zasami, gdy w %rodku nocy ko&czyli si kocha, a poem
leeli bez ruchu, nasuchujc bicia wasnych serc, spogldaa na @aEida i
czua, jak jej uszy zaczyna wypenia odlegy szum wszech%wiaa.
'ybia "sma godzina. (od wpywem wina %wia wyra)nie
zagodnia. Norah wr"cia do kuchni i zarzymaa si przy piecyku, eby
pogrzeba widelcem w zimnej pieczeni. *jada proso z paelni jednego
ziemniaka, rozgniaajc go w sosie. (olana serowym sosem porawa z
broku"w zaczynaa si %cina i powoli wysycha. Norah spr"bowaa, ale
oparzya sobie usa, wic szybko signa po kieliszek. (usy. Nalaa z
kranu wody i rzymajc si zlewozmywaka, jednym hausem opr"nia
jedn szklaneczk, a poem kolejn. -usiaa przy ym mocno zapa si
krawdzi blau, poniewa %wia wyda si nagle bardzo niesabilny.
98hyba jesem pijana:, pomy%laa ku swojemu zaskoczeniu, a a my%l
sprawia jej niewielk przyjemno%. 6ej nigdy nie zdarzyo si naduy
alkoholu, ale pamiaa, e 4ree wr"cia pewnego razu z jakiej% nocnej
poa&c"wki i zaraz przy drzwiach zwymioowaa na wykadzin wszysko,
co miaa w odku. 1o dlaego, e uderzya si w brzuch, wyja%nia
mace, lecz p")niej wyznaa Norah ca prawd. o buelce ukryej w
papierowej orbie, o kumplach czekajcych w krzakach i o oboczkach
pary z ich oddech"w, k"re unosiy si w powierzu.
1ele#on by bardzo, bardzo daleko. /dc w jego sron, czua si
dziwnie, zupenie jakby pyna w powierzu, jakby unosia si nad
wasnym ciaem! Na wszelki wypadek jedn rk %ciskaa gak u drzwi, a
drag wybieraa numer, a poem woya suchawk midzy rami a ucho.
4ree odebraa od razu po pierwszym sygnale.
! 'iedziaam, e o y ! powiedziaa. ! * (aulem wszysko w
porzdku. (oczyali%my ksieczk, poem go wykpaam, a eraz %pi jak
anioek.
! 1ak5 No o %wienie.
Norah zamierzaa powiedzie siosrze o ym przedziwnym,
migoczcym %wiecie, ale e wraenia wyday si jej nagle czym% bardzo
osobisym, czym% sekrenym.
! ? co u ciebie5 0 spyaa 4ree. 0 @obrze si czujesz5
! $ ak, znakomicie 0 odpara. 0 8o prawda @aEid jeszcze nie
wr"ci, ale i ak %wienie si bawi.
+zybko odoya suchawk, nalaa kolejn porcj wina i wysza na
ganek, gdzie podniosa warz ku niebu. ' nocnym powierzu wisiaa
lekka mgieka. 'ino rozchodzio si po ciele Norah z szybko%ci
byskawicy, ogarniajc kady skrawek jej ciaa, nawe koniuszki palc"w u
rk i n"g. *n"w zdawao jej si, e przez uamek sekundy unosi si nad
podog, jakby jakim% cudem udao si jej wy%lizgn z samej siebie.
(rzypomniaa sobie, jak ich samoch"d jecha oblodzon drog i jak
zarzucao go na boki, kiedy @aEid usiowa odzyska konrol nad
kierownic. ;udzie mieli racj. nie bya w sanie odworzy w pamici ani
jednego szczeg"u z samego porodu, za o %wienie pamiaa wszysko,
co dziao si w samochodzie. 8ay %wia przesuwa si obok, wirowa, a
ona rzymaa rce zaci%nie na zimnej desce rozdzielczej, podczas gdy
@aEid z godnym podziwu uporem zarzymywa si na kadych %wiaach.
>dzie on jes eraz5 0 pomy%laa, a jej oczy wezbray zami.
@laczego w og"le za niego wysza5 @laczego on ak bardzo jej pragn5
@laczego zdarzyy si ame szalone ygodnie, kiedy prawie kadego dnia
on wpada do jej mieszkania i przynosi r"e, zaprasza na kolacje albo na
przejadki po okolicy. ' wigili 4oego Narodzenia rozleg si dzwonek
do drzwi, spodziewaa si, e o 4ree, wic posza oworzy ubrana w jaki%
sary szla#rok. Na progu sa @aEid, z warz zar"owion od chodu i z
mn"swem kolorowych pudeek w rku. 6es p")no, powiedzia, i on o
ym wie, ale czy mimo o Norah zgodzi si pojecha z nim na ma
przejadk5
9NieA:, zawoaa w pierwszej chwili. 98hyba zwariowae%:. ?le
przez cay czas %miaa si z jego szalonych pomys"w, wic odsuna si i
wpu%cia do %rodka ego mczyzn, k"ry sa pod jej progiem z
narczem kwia"w i prezenami. 4ya zaskoczona, uradowana i nieco
zdumiona. 'cze%niej zdarzay si chwile, kiedy spokojna i pena rezerwy
Norah bya goowa przysic, e do ko&ca ycia zosanie sama. *darzao
si o zwaszcza wedy, gdy obserwowaa jak inni id na imprez do
e&skiego koa sudenckiego, albo gdy siedzc w pozbawionym okien
pomieszczeniu w #irmie elekomunikacyjnej mimowolnie przysuchiwaa
si paplaninie koleanek z pracy, k"re publicznie planoway
najdrobniejsze szczeg"y swoich wesel. 6ednak mimo o zdarzyo si, e
en przysojny mczyzna i wziy lekarz sa w wej%ciu do jej mieszkania,
m"wic. 9No chod), prosz, chc ci pokaza co% specjalnego:.
1amej nocy niebo byo czyse, wypenione mruganiem gwiazd.
Norah usiada na pokryym winylem siedzeniu w sarym samochodzie
@aEida. -iaa na sobie sukienk z czerwonej weenki, w k"rej wygldaa
prze%licznie. * rozkosz wcigaa w puca rze%kie powierze, parzc na
donie @aEida zaci%nie na kierownicy, kiedy pdzili przez ciemno%
coraz wszymi drogami. 'reszcie znale)li si w okolicy, k"rej Norah
wcale nie znaa. @aEid zarzyma auo przy jakim% sarym mynie i
wysiedli, syszc szum spadajcej z wysoko%ci wody. 8iemna
powierzchnia srumienia odbijaa %wiao ksiyca i przelewaa si przez
lece na dnie kamienie, obracajc olbrzymie my&skie koo. Na le
mrocznego nieba odcinaa si pona sylweka budynku, zasaniajc
sob cz% gwiazd. 8ae powierze przesycone byo wilgoci i szumem
przelewajcej si wody.
! *imno ci5 ! zawoa @aEid go%no, eby przekrzycze osko
srumienia. Norah roze%miaa si i cho przeszy j dreszcz,
odpowiedziaa, e nie. Nie, byo jej wrcz wspaniale.
! ? w rce5 ! krzykn, a jego gos odbi si i spyn na ni kaskad
d)wik"w. 0 *apomniaa% wzi rkawiczekA
! Nie, wszysko jes dobrze 0 odkrzykna, ale on ju rzyma jej
donie w swoich i przyciska do piersi, grzejc je midzy wasnymi
rkawiczkami a grub wen paszcza.
! 1u naprawd jes piknieA 0 zawoaa jeszcze, a on si za%mia. ?
poem pochyli si, pocaowa j i wsun obie rce pod jej palo, eby j
obj. $bok nich woda pyna warkim srumieniem, odbijajc si od
kamieni.
! NorahA ! krzykn. 6ego gos by inegraln cz%ci ej nocy, sowa
oczyy si gadko i przejrzy%cie, cho mimo o wydaway si nike na le
innych d)wik"w. ! Norah, czy wyjdziesz za mnie5
3oze%miaa si i odrzucia w y gow, pozwalajc, eby opyno
j nocne powierze.
! 1akA ! odpowiedziaa i znowu opara obie donie na jego paszczu.
!1ak, wyjd za ciebieA
/ wedy wsun jej na palec pier%cionek ! cienk obrczk z biaego
i "ego zoa, dokadnie w jej rozmiarze, z owalnym brylanem i dwoma
male&kimi szmaragdami po bokach, pasujcymi kolorem do jej oczu, jak
powiedzia p")niej, i do paszcza, k"ry miaa na sobie, gdy spokali si po
raz pierwszy.
1eraz Norah saa po%rodku domu, w drzwiach prowadzcych do
jadalni, i obracaa na palcu en sam pier%cionek, parzc na papierowe
wski, k"re unosiy si w powierzu. 6edna musna jej warz, a druga
wpada do kieliszka. (arzya za#ascynowana, jak ciemna plama wdruje
powoli w g"r wski. 'ino miao prawie en sam kolor co krepina.
2akycznie, nieza ze mnie *osia >osposia, pomy%laa. 1rudno byoby
znale) lepsze por"wnanie. Nagle wino chlapno z kieliszka i opryskao
obrus, par kropelek spado na papier w zoe prki, k"rym owiniy by
jej prezen dla @aEida. 8hyba naprawd jesem nie)le wsawiona,
pomy%laa.
?para #oogra#iczny by niewielkich rozmiar"w i niewiele way.
Norah od ygodni zasanawiaa si nad jakim% prezenem, a
przypadkiem zobaczya go na wysawie w domu owarowym +ears.
8zarny, z chromowanymi elemenami, wyposaony w r"ne arcze,
d)wignie i numery wyrye dookoa obiekywu przypomina jej medyczne
narzdzia z gabineu @aEida. +przedawca, mody i wygadany, zarzuci j
mn"swem in#ormacji na ema migawek, przyson i szerokoknych
obiekyw"w. 1e okre%lenia spyny po niej jak woda po kaczce, ale jej
zdaniem apara dobrze lea w rku, podobaa jej si jego obudowa i %wia
zamkniy w ramce, gdy parzya przez wizjer.
Na pr"b popchna srebrn d)wigni. -igawka klikna i rzask
go%nym echem odbi si od %cian. (rzekrcia niedu arcz, eby
przesun #ilm ! pamiaa, e sprzedawca uy ego wa%nie okre%lenia.
9przesun #ilm:, a jego gos na momen wybi si z og"lnego gwaru
panujcego w sklepie. *erkna przez wizjer, kierujc obiekyw w sron
zrujnowanego sou, a naspnie przekrcia dwie r"ne arczki, eby
usawi osro%. 1ym razem, gdy nacisna migawk, na %cianie
eksplodowao %wiao. -rugajc, odwr"cia apara i przyjrzaa si lampie
byskowej, eraz poczerniaej i wypenionej pcherzykami. 'ydubaa
ar"wk, parzc sobie przy ym palce, ale jakim% cudem wcale nie czua
b"lu.
'saa, eby spojrze na zegar. @wudziesa pierwsza czerdzie%ci
pi.
@eszcz pada nieprzerwanie. @aEid wybra si do pracy pieszo...
'yobrazia sobie, jak zmczonym krokiem brnie do domu przez ciemne,
zalane wod ulice i pod wpywem impulsu poderwaa si, sigajc po
paszcz i kluczyki. (ojedzie do szpiala i zrobi mu niespodziank.
D' samochodzie byo zimno i wilgono. 'yco#aa si na wsecznym
biegu z podjazdu i gmerajc przy ogrzewaniu, odruchowo skrcia w
niewa%ciwym kierunku. Nie zawr"cia nawe w"wczas, gdy u%wiadomia
sobie pomyk, ylko jechaa dalej po ej samej wskiej uliczce, k"ra
wioda do ich sarego domu. @o domu, gdzie z akim pieyzmem i
niewinn nadziej przygoowywaa dziecinny pok"j, gdzie siedziaa w
ciemno%ciach, karmic (aula. $boje z @aEidem zgodzili si, e lepiej
bdzie si przeprowadzi, ale prawda wygldaa ak, e ona nie pora#ia
pogodzi si z my%l o sprzeday ego miejsca. 6akiekolwiek ycie zdoaa
pozna jej c"rka, jakiekolwiek do%wiadczenia zwizane z jej obecno%ci
przeya Norah 0 wszysko wizao si z ym miejscem.
>dyby nie zaciemnienie, dom wygldaby ak samo jak dawniej.
szeroki ganek z czerema biaymi kolumienkami, grubo ciosany wapie& i
pojedyncza lampa. *aledwie kilka jard"w dalej pani -ichaels krzaa si
w kuchni, zmywajc naczynia i od czasu do czasu wygldaa w noc, a pan
4enne, siedzc w #oelu przy odsoniych zasonach, oglda elewizj.
'chodzc po sopniach na ganek, Norah prawie wierzya, e dalej u
mieszka, lecz po owarciu drzwi jej oczom ukaza si widok pusych
pokoi, nagich i szokujco maych.
'drujc przez wyzibiony dom, z caych si saraa si odzyska
jasno% my%li. 'ypie wino dopiero eraz dawao si jej we znaki, na
skuek czego z rudem czya w cao% biece wydarzenia. ' rku wci
%ciskaa apara @aEida. (rzyja o jako #ak, a nie swoj decyzj. Na
#ilmie zosao jeszcze pina%cie klaek, a poza ym w kieszeni miaa
zapasowe ar"wki do lampy byskowej, wic bez zasanowienia
s#oogra#owaa yrandol. ;ampa bysna, a Norah poczua prawdziw
says#akcj. 1eraz jego wizerunek zosanie z ni na zawsze. Nawe za
dwadzie%cia la, kiedy obudzi si w %rodku nocy, bdzie umiaa przywoa
z pamici wszyskie deale penych wdziku, wygiych w uk, zoconych
ramion.
8hwiejnym krokiem przechodzia z pokoju do pokoju, dalej czua
si nierze)wa, ale o nic. 1eraz miaa przed sob cel. * zapaem
#oogra#owaa okienne ramy, elemeny o%wielenia, ziarnis srukur
podogi... Nie wiedzie czemu, urwalenie kadego dealu wydawao si
niezwykle wane. ' k"rym% momencie zuya ar"wka wy%lizgna si z
jej rk i rozrzaskaa w drobny mak. Norah odruchowo co#na si, a
w"wczas pouczone szko wbio si jej w pi. (rzez momen
przygldaa si wasnej nodze obcigniej podar po&czoch,
rozbawiona #akem, e jes a ak pijana ! musiaa z przyzwyczajenia
zosawi buy u przy wej%ciu, ak jak o robia dawniej. 6eszcze ze dwa
razy obesza cay dom, uwieczniajc przeczniki %wiaa, okna i rur,
k"ra niegdy% doprowadzaa gaz na piro i dopiero gdy schodzia po
schodach zorienowaa si, e ma skaleczon sop i e cignie za sob
czerwonawy %lad 0 rzd ponurych serduszek przypomina malukie
krwawe walenynki. 1en widok zaszokowa j, cho z drugiej srony #ak,
e spowodowaa a akie zniszczenia, wywoa co% na ksza zachwyu.
*nalaza buy i wymkna si na zewnrz. 'siadajc do
samochodu, poczua pulsowanie w skaleczonej nodze. ?para @aEida
cigle wisia przy jej nadgarsku, jakby zupenie o nim zapomniaa. '
p")niejszym okresie niewiele pora#ia sobie przypomnie z amej jazdy !
moe jedynie wskie uliczki, wiar szeleszczcy w zeschniych li%ciach,
%wiaa aua omiaajce kaue i wod, k"ra ryskaa spod k". Nie
pamiaa zgrzyu mealu o meal, lecz jedynie zadziwiajcy widok
pojemnika na %mieci, k"ry szybowa w powierzu u przed mask aua.
4yszczcy od deszczu owalny ksza zdawa si w niesko&czono% wisie
w powierzu, a wreszcie zacz lo ku ziemi. Norah pamiaa, jak upn
w mask i polecia w sron przedniej szyby. (amiaa ake, jak
samoch"d podskoczy na krawniku i zarzyma si w poowie rawnika,
u przed pniem ponego dbu. Nie przypominaa sobie momenu, gdy
gruchna w przedni szyb, ale pamiaa, e szyba, pokrya zawi
siak delikanych, precyzyjnych pkni, przypominaa eraz pajcz
sie. @okna rk czoa, a gdy j co#na, do& pomazana bya krwi.
Norah nie wysiada z aua, ylko parzya, jak pojemnik z
hurkoem oczy si po jezdni. 6akie% czarne cienie 0 chyba koy 0
wyskakiway w pdzie i rozbiegay si na boki. ' domu po prawej sronie
zabyso %wiao. +arszy mczyzna w kapciach i szla#roku pdzi po
chodniku w sron jej aua.
0 8zy nic si pani nie sao5A ! spya bez chu, zagldajc do
%rodka przez okno, podczas gdy Norah wolno opuszczaa szyb. *imne
powierze obmyo jej rozpalon warz. 0 8o u si wydarzyo5A 8zy
wszysko w porzdku5 $ 4oe, pani krwawiA ! dorzuci, wyjmujc z
kieszeni chuseczk.
0 Nic, absolunie nic 0 odsuna chuseczk, poniewa wydaa
si jej podejrzanie zmia. $sronie przycisna owar do& do czoa,
rozmazujc kolejn plam krwi. 'iszcy u nadgarska apara posukiwa
w kierownic, wic wysuna rk ze sznurka i pooya go na siedzeniu
obok.
0 @zi% mam rocznic %lubu ! poin#ormowaa nieznajomego. 0 ?
poza ym skaleczyam si w pi.
0 -oe rzeba wezwa lekarza5 0 spya mczyzna.
0 -"j m jes lekarzem ! Norah dosrzega jego niepewn min i
pomy%laa, e przed sekund zachowaa si jak sko&czona idioka. 4y
moe dalej sprawiaa akie wraenie. ! $n naprawd jes lekarzem 0
powiedziaa zdecydowanym onem. ! 'a%nie do niego jad.
0 Nie jesem pewien, czy w ym sanie powinna pani prowadzi 0
zaoponowa. 0 -oe lepiej zosawi samoch"d, a ja wezw karek5
1a nieoczekiwana uprzejmo% sprawia, e zy sany jej w oczach,
ale zaraz poem wyobrazia sobie mkncy na sygnale ambulans, migajce
%wiaa i delikane rce... / @aEida, k"ry przybiegnie na izb przyj i
znajdzie j am, rozczochran i pokrwawion, a do ego wyra)nie
nierze)w. 8o za skandal i wsydA
0 Nie 0 odpara, sarajc si sarannie dobiera sowa. ! (rosz
mi wierzy, nic mi nie jes. =o wybieg na jezdni i po prosu si
przesraszyam, ale na szcz%cie wszysko dobrze si sko&czyo. 1eraz
musz ylko pojecha do domu, gdzie m"j m oparzy e skaleczenia. 1o
naprawd nic gro)nego.
-czyzna zawaha si. 7liczne laarnie rzucay srebrn po%wia
na ego wosy. (o chwili wzruszy ramionami i co#n si do krawnika.
Norah wrzucia wseczny bieg i powoli wyjechaa z rawnika. +pecjalnie
wczya kierunkowskazy, kiedy skrcaa w opusosza ulic. 'e
wsecznym luserku widziaa nieznajomego, k"ry sa ze skrzyowanymi
rkoma i obserwowa jej poczynania, dop"ki nie znika za rogiem. 1eraz
jechaa znajomymi ulicami, a %wia zn"w emanowa spokojem. +opie&
upojenia alkoholowego wyra)nie zacz male. 6ej nowy dom l%ni ju z
daleka, o%wielony od g"ry do dou. 6asno% wylewaa si ze wszyskich
okien jak pyn, k"ry wypeni naczynie i przela si ponad krawdzi.
*aparkowaa na podje)dzie i wysiada, przysajc na sekund na
wilgonej rawie. @eszcz powoli sczy si z nieba i perlisymi kroplami
osiada na jej wosach i paszczu. =em oka dosrzega @aEida siedzcego
na kanapie z (aulem, k"ry spa z g"wk opar na ramieniu ay. Nagle
przypomniaa sobie, w jakim sanie zosawia dom, pomy%laa o rozlanym
winie, rozwleczonych serpenynach i wyschniej pieczeni. Na samo
wspomnienie owina si ciasno paszczem i pomkna po sopniach.
! NorahA ! @aEid czeka przy drzwiach, wci rzymajc w
objciach u%pione dziecko. 0 Norah, co si sao5A 8aa jese% we krwiA
! 'szysko w porzdku, nic mi nie jes 0 wymamroaa,
odsuwajc jego rk, gdy chcia jej pom"c zdj paszcz. Noga bolaa j
jak diabli, ale nawe bya z ego zadowolona, en b"l sanowi pewn
przeciwwag dla upania w gowie. ;inia czca oba miejsca przebiegaa
proso przez cae ciao i dziki emu Norah udawao si zachowa
r"wnowag. (aul spa gboko, oddychajc r"wno i powoli. ;ekko opara
do& na jego male&kich pleckach.
! >dzie jes 4ree5 0 spyaa.
! (ojechaa ci szuka ! odpar. *erkn w gb jadalni, a ona
posza za jego spojrzeniem i dosrzega na sole reszki kolacji i
rozrzucone po pododze wsgi. 0 =iedy nie zasaem ci w domu,
wpadem w panik i zadzwoniem do niej. (rzywioza (aula i zaraz
pojechaa ci szuka.
! ? ja byam w naszym sarym domu 0 powiedziaa Norah. 0 '
drodze powronej wjechaam w pojemnik na %mieci ! dodaa,
przykadajc do& do czoa.
! (ia% ! oznajmi spokojnie. 4yo o raczej swierdzenie ni
pyanie.
0 'ypiam roch wina do kolacji. 8zekaam na ciebie.
0 Norah, w kuchni znalazem dwie puse buelki.
0 4o bya u 4ree. +rasznie dugo czekay%my. +kin gow.
0 'iesz, e dzieciaki z dzisiejszego wypadku... ' ich samochodzie
walao si mn"swo puszek po piwie. Norah, wierz mi, o byo co%
srasznego.
0 ?le ja nie byam pijana.
1ele#on zadzwoni, wic signa po suchawk, cho koszowao j
o wiele wysiku. (o drugiej sronie odezwa si gos jej siosry. 4ree
wyrzucaa z siebie sowa jak karabin maszynowy i koniecznie chciaa si
dowiedzie, dlaczego Norah wysza z domu i co si z ni dziao.
0 'szysko w porzdku ! Norah dokadaa wszelkich sara&, eby
m"wi wolno i wyra)nie. 0 Nic mi nie jes.
8zua, e @aEid obserwowa j spod oka 0 szczeg"lnie jej do&,
gdzie skrzepa krew pozosawia ciemne linie. Norah zakrya je palcami
drugiej rki i odwr"cia do& wierzchem do g"ry, ale byo ju za p")no.
0 8hod) 0 powiedzia agodnie, gdy zako&czya rozmow i
dokn jej ramienia. 0 8hod) ze mn.
8a r"jk poszli na g"r. @aEid ukada synka w "eczku, a
Norah, w ym czasie siedzc na brzegu wanny, %cigaa z siebie podare
po&czochy. wia z kad minu sawa si coraz bardziej przejrzysy i
sabilny, wic mrugajc w zby jaskrawym %wiele, pr"bowaa jako%
uporzdkowa dzisiejsze wydarzenia. =iedy @aEid wszed do azienki,
odgarn wosy z jej czoa i ze zwyk osrono%ci i precyzj zacz czy%ci
skaleczenie.
0 (ewnie amen go% jes w o wiele gorszym sanie ! zauway, a
ona pomy%laa, e pewnie m"wi akie rzeczy wszyskim pacjenom, k"rzy
przewijaj si przez jego gabine. -iaa wraenie, e a zwyka, uprzejma
wymiana nic nieznaczcych s"w ma na celu odwr"cenie jej uwagi od
ego, co on wa%nie robi.
0 1am nie byo nikogo poza mn 0 odpara, my%lc o mczy)nie
o srebrnych wosach, k"ry pochyla si przez okno do wnrza aua. !=o
wyskoczy na jezdni, wic skrciam na rawnik. ? przednia szyba. ..
?uuA 0 krzykna, gdy przear ran %rodkiem odkaajcym. 0 @aEid, o
boliA
0 *araz przesanie 0 odpar i na momen pooy rk na jej
ramieniu, a naspnie uklk i uj w obie donie jej sop.
(rzygldaa mu si, kiedy wyciga z piy reszki szka. 4y
spokojny uwany, i gboko pogrony we wasnych my%lach. 'iedziaa,
e w en sam wywaony i pro#esjonalny spos"b leczyby kadego pacjena.
0 6ese% dla mnie aki dobry ! wyszepaa, marzc o ym, by
wypeni przepa% pomidzy nimi ! przepa%, k"r sama sworzya.
(okrci gow, a poem przerwa prac i poparzy na ni.
0 @obry dla ciebie... ! pow"rzy powoli. ! @laczego am
pojechaa%, Norah5 @laczego pojechaa% do naszego sarego domu5
8zemu nie chcesz si zgodzi, eby%my go sprzedali5
0 4o o jes osania rzecz 0 odpara naychmias, zdumiona
wasn szczero%ci i b"lem, jaki zabrzmia w jej gosie. ! $sania rzecz,
k"ra nas z ni czy.
(rzez uamek sekundy, zanim odwr"ci wzrok, na jego warzy
dosrzega napicie i co% na ksza gniewu.
0 ' akim razie co woim zdaniem powinienem zrobi, a czego
nie robi5 +dziem, e w ym nowym domu bdziemy szcz%liwi.
'ikszo% ludzi byaby u szcz%liwa, Norah.
Na d)wik ych s"w nagy srach jak #ala przesun si przez jej
ciao. 'ic jego ake moga sraci... 8zua bolesne pulsowanie w sopie i
bolao j czoo, wic zamkna szybko oczy, eby odpdzi my%l o scenie,
k"r wywoaa. *a nic nie chciaa zamkn si w ej nieruchomej,
ponurej nocy, podczas gdy @aEid byby gdzie% daleko, gdzie nie mogaby
go dosign.
0 *goda 0 powiedziaa spokojnie. 0 6uro zadzwoni do agencji
nieruchomo%ci i powiem, e przyjmujemy am o#er.
' miar jak m"wia, przeszo% zacza pokrywa si mg ! na
razie kruch i amliw jak cienka lodowa a#la, ale wiadomo, e z biegiem
czasu en l"d swardnieje i sanie si grubszy. +anie si nieprzenikliwy i
nieprzezroczysy. Norah wiedziaa, e en proces ju si zacz i o
napeniao j lkiem, cho w ym momencie bardziej baa si ego, co si
wydarzy, je%li l"d popka. 1ak, zosan u, w nowym domu. 1o bdzie jej
dar dla @aEida i dla (aula.
? (hoebe na zawsze bdzie y w jej sercu.
@aEid owin zranion sop rcznikiem i usiad na piach.
0 (osuchaj ! zacz, delikanie i bardziej subelnie ni o
przyznawaa. 0 Nie bardzo widz moliwo%, eby%my si przeprowadzili
z powroem, ale przecie zawsze mona o zrobi. 6e%li naprawd ego
sobie yczysz, sprzedamy en dom i wr"cimy do amego.
0 Nie 0 odpowiedziaa prdko. 0 Nasze ycie oczy si uaj.
0 ?le wci jese% aka smuna 0 odpar. 0 (rosz ci, nie bd)
smuna, Norah. Nie zapomniaem o niczym. ?ni o naszej rocznicy. ?ni o
naszej c"rce. $ niczym, syszysz5
0 $ch, @aEidzie... ! wyszepaa, bo nagle przypomniaa sobie o
aparacie #oogra#icznym, jego precyzyjnych arczach i sysemie d)wigni.
0 *osawiam w samochodzie prezen dla ciebie.
Na obudowie aparau widnia wyryy kursyw napis. +ranik
wspomnie&. 1o dlaego go kupia, przemkno jej przez my%l. *by on
m"g uwieczni kady isony momen ich ycia. *by nic nie przepado w
ochani niepamici.
0 Nic si przecie nie sao 0 powiedzia, podnoszc si z podogi.
0 *aczekaj. *aczekaj uaj.
(opdzi w d" schod"w, a ona zosaa na brzegu wanny. 'saa
dopiero po duszej chwili, eby poku%yka do pokoju (aula. (od
sopami czua puszys mikko% granaowego dywanu. Na bkinych
%cianach wisiay namalowane jej rk chmurki, a nad "eczkiem dyndaa
zabawka z ruchomych gwiazdek. (aul spa w najlepsze, rozpo%cierajc
szeroko malukie rczki, a kocyk lea gdzie% z boku. *oya na cz"ku
dziecka osrony pocaunek, a poem oulia je roskliwie i przesuna
doni po jedwabisych woskach, na ko&cu doykajc palcem
wskazujcym owarej doni. 6es ju aki duy, u%wiadomia sobie,
chodzi cakiem sam i zaczyna m"wi. >dzie si podziay ame noce
sprzed prawie roku, kiedy musiaa karmi go na okrgo, a cay dom
wypenia zapach onkili, k"re @aEid przynosi z ogr"dka5 (rzypomniaa
sobie apara i o, jak wdrowaa po ich sarym domu, z deerminacj
#oogra#ujc kady szczeg", jakby pragna w en spos"b sworzy barier
zapobiegajc upywowi czasu.
0 Norah5 0 @aEid wszed do pokoju i zarzyma si u za jej
plecami. 0 *amknij oczy...
(oczua na sk"rze doyk czego% zimnego. +pojrzaa w d" i
dosrzega szmaragdy 0 dugi rzd ciemnych kamieni, zamkniych w
zoym a&cuszku dookoa jej szyi. (asuj do pier%cionka, powiedzia. @o
jej oczu.
0 4oe, jakie o pikne 0 szepna, doykajc zoa. 0 $ch,
@aEidzie...
6ego donie spoczy na jej ramionach i przez momen zn"w saa
w szumie wody spadajcej na my&skie koo, a szcz%cie oulao j ak
szczelnie, jak ciemno% nocy. Nie oddychaj, pomy%laa, nie wa si
poruszy. ?le %wia nie zarzyma si w biegu. Na zewnrz deszcz wci
pada mikkimi srumieniami, a w wilgonej ziemi kiekoway ziarna.
(aul weschn przez sen i przesun si w "eczku. 6uro si obudzi,
wikszy ni dzi% i cakiem inny. 4d y dalej, dzie& po dniu, a kady z
ych dni bdzie ich odsuwa o krok od zmarej c"reczki.
-arzec ysic dziewise sze%dziesiego piego roku
'oda pyna z prysznica warkim srumieniem. (ara wodna
kbia si po caym pomieszczeniu i zasnuwaa mg lusro i szyb w
oknie, zza k"rej zerka blady ksiyc. 8aroline chodzia wielkimi krokami
po male&kiej azience wyoonej #ioleowymi ka#elkami, przyciskajc do
siebie (hoebe. @ziewczynka oddychaa pyko i gwaownie, a jej
serduszko uderzao ak szybko, jakby miao lada momen wyskoczy z
male&kiej piersi. 9*drowiej, moje male&swo:, mrukna i czule
pogaskaa mikk, ciemn czupryn. 9Niech ci si polepszy, sodka
dziewuszko:. *arzymaa si, eby odpocz i spojrze na ksiyc i na
smug delikanego %wiaa, uwizion midzy gaziami jaworu. 'edy
(hoebe zapa naspny aak suchego, szczekajcego kaszlu, k"ry rodzi
si gdzie% w gbi puc. 6ej ciako szywniao pod do&mi 8aroline, kiedy
rzc usiowaa przez zaci%nie gardo nabra powierza. 1o by
klasyczny przypadek krupu. 8aroline owar doni opukiwaa plecki
dziecka, niewiele wiksze od jej doni. =iedy kaszel usal, na nowo podja
spacer, bo miarowe koysanie pomagao jej nie zasn na sojco. ' cigu
osaniego roku kilka razy zdarzyo si, e po przebudzeniu ze
zdumieniem swierdzaa, e soi i e jakim% cudem udao jej si nie
upu%ci dziecka, k"re wci spoczywao bezpiecznie w jej ramionach.
+chody skrzypny, poem deski na pododze, a poem drzwi
azienki oworzyy si na ca szeroko% i do %rodka wargno zimne
powierze. ' wej%ciu sana @oro, ubrana w czarny, jedwabny szla#rok
narzucony na nocn koszul, a jej siwiejce wosy opaday lu)no na
ramiona.
R 1ak z ni jes, bardzo )le5 0 spyaa. 0 4o musz przyzna, e
en kaszel brzmi okropnie. 6ak uwaasz, czy powinnam i% po samoch"d5
S -y%l, e nie ma akiej porzeby. @oro, byaby% askawa
zamkn drzwi5 (ara wodna bardzo pomaga przy odkrzuszaniu.
@oro posusznie popchna drzwi i usiada na brzeku wanny.
0 (ewnie ci obudziy%my 0 powiedziaa 8aroline
przepraszajcym onem. 8zua na szyi ciepy, spokojny oddech (hoebe. !
4ardzo mi przykro.
' odpowiedzi @oro wzruszya ramionami.
! 'iesz przecie, jak ja sypiam. 1ak czy inaczej byam na nogach.
8zyaam.
! 8o% ciekawego5
8aroline mankieem rkawa przeara okno. =siycowy blask
wpada do ogr"dka znajdujcego si rzy pira niej i l%ni na rawie jak
krople rosy.
0 Fee, akie am naukowe czasopisma. Nudne jak #laki z olejem,
nawe dla mnie. *resz czyaam g"wnie po o, eby zasn.
8aroline u%miechna si. @oro miaa yu dokora w dziedzinie
#izyki, pracowaa na wydziale uniwersyeu, k"rym niegdy% kierowa jej
ojciec, ;eo -arch, byskoliwy i dobrze znany naukowiec. +arszy pan
mia eraz osiemdziesi par la i wci by w niezej kondycji #izycznej,
ale problem w ym, e zaczy zdarza mu si zaniki pamici i od czasu do
czasu raci poczucie zdrowego rozsdku. (rzed jedenasoma miesicami
@oro zdecydowaa si wynaj 8aroline w charakerze opiekunki i osoby
owarzyszcej.
1a praca bya prawdziwym darem niebios i 8aroline %wienie o
ym wiedziaa. '"wczas wynurzya si z unelu pod 2or (i i wjechaa
na wysoki mos, k"ry spina brzegi -onongahela 3iEer, gdzie ponad
pask powierzchni rzeki wznosiy si szmaragdowe pag"rki. / nagle
przed zachwyconymi oczami 8aroline zaja%niao miaso. (isburgh 0
bliski, ol%niewajcy, nicy yciem ak zadziwi j swym ogromem i
pikno%ci, e odruchowo wsrzymaa oddech i nacisna hamulec, eby
nie uraci konroli nad samochodem.
(rzez cay dugi miesic ya w anim moelu na obrzeach miasa,
w k"ko przegldajc ogoszenia o pracy i z niepokojem %ledzc opniejce
oszczdno%ci. $d czasu, gdy posza na pierwsze spokanie, jej eu#oria
zdya si zmieni w czys panik. Nacisna dzwonek i saa na ganku,
czekajc a ko% jej oworzy. 6asno"e onkile koysay si na caej
powierzchni dugo niesrzyonego, wiosennego rawnika. * ssiednich
drzwi wysza jaka% kobiea w pikowanej podomce i niespiesznie zacza
zamiaa sadz ze sopni prowadzcych do jej mieszkania. 8aroline
pomy%laa, e widocznie uejsi mieszka&cy nie zawracaj sobie gowy
akim drobiazgiem jak czyso%. Nosideko (hoebe sao opare na kupce
piachu, k"ra zgromadzia si u w cigu przynajmniej kilku osanich
dni. 8zarny py na chodniku przypomina wygldem poczerniay %nieg.
(odeszwy bu"w 8aroline zosawiay w niej wyra)ny, jasny %lad.
>dy @orohy -arch, wysoka, szczupa, ubrana w kosium z
szarego aksamiu, oworzya wreszcie drzwi, w pierwszej chwili obrzucia
niemowl zaniepokojonym spojrzeniem, ale 8aroline posanowia o
zignorowa. * u%miechem podniosa nosideko, wesza do %rodka i
przysiada na brzegu rozchwianego krzesa. 6ego aksamine poduszki,
niegdy% inensywnie czerwone, zdyy wyblakn na jasnor"owy kolor,
z wyjkiem kilku ciemnych plam na apicerce. @orohy -arch zaja
miejsce na zniszczonej, sk"rzanej kanapie, z jednej srony podparej na
cegle zamias na n"ce i zapalia papierosa. (rzez kilka chwil w milczeniu
przygldaa si 8aroline, a jej bkine oczy byy bysre i pene ycia. Nic
nie m"wic, odchrzkna i wypu%cia kb dymu.
0 +zczerze m"wic, nie braam pod uwag osoby z dzieckiem 0
powiedziaa w ko&cu.
8aroline wycigna w jej sron kark papieru ze swoim
yciorysem.
0 $d pinasu la jesem pielgniark. -am naprawd due
do%wiadczenie i pora#i wczu si w syuacj pacjena, dziki czemu
nadaj si do wykonywania ego zawodu.
@orohy -arch wzia woln rk podany jej dokumen i
dokadnie go przesudiowaa.
0 1ak... 0 mrukna po chwili. 0 3zeczywi%cie, wszysko
wskazuje na o, e ma pani due do%wiadczenie. ?le uaj nie ma ani
sowa o ym, gdzie pani pracowaa. Nie wymienia pani adnego miejsca.
8aroline zasanowia si. ' cigu osanich ygodni podczas
r"nych rozm"w kwali#ikacyjnych wypr"bowaa ju uziny odpowiedzi na
o konkrene pyanie, ale nie doprowadziy one do niczego.
0 1o dlaego, e uciekam 0 wypalia bez namysu. 0 7ciekam od
ojca (hoebe. @laego e nie mog powiedzie pani, skd jesem ani
przedsawi adnych re#erencji. 1o jedyny pow"d, dla k"rego doychczas
nie udao mi si zdoby pracy. 6esem znakomi pielgniark i doprawdy
ma pani szcz%cie, e uaj ra#iam, zwaszcza biorc pod uwag
pienidze, jakie pani proponuje.
@orohy parskna kr"kim, urywanym %miechem.
R 8o za odwaga i skromno%A -oja droga, o jes praca z
zamieszkaniemA Na lio% bosk, czemu miaabym ryzykowa i zarudnia
osob, o k"rej komplenie nic nie wiem5A
0 Na poczku mog pracowa za mieszkanie i wyywienie 0
nalegaa 8aroline, my%lc o moelowym pokoju z obac od %cian ape
i poplamionym su#iem, o pokoju, k"rego nie moga wynaj nawe na
naspn noc, bo nie byo jej na o sa. ! (owiedzmy dwa ygodnie. 4d
pracowa przez dwa ygodnie, a pani zdecyduje.
(apieros w rku @orohy -arch wypali si a do usnika.
+pojrzaa na niego, a poem zgasia w wypenionej po brzegi popielniczce.
0 ?le jak pani chce podoa wszyskiemu5 0 zasanawiaa si
go%no. 0 * malukim dzieckiem5 -"j ojciec nie jes spokojnym
pacjenem. / na pewno aki nie bdzie, mog pani zapewni.
0 @obrze, wic um"wmy si na ydzie& 0 odpara 8aroline. 0
6e%li mnie pani nie zaakcepuje w cigu ygodnia, odejd.
1eraz mija ju prawie rok. @orohy saa w zaparowanej azience,
z podwiniymi do okcia rkawami swojego czarnego szla#roka z
jedwabiu w jaskrawe ropikalne paki.
0 (ozw"l, e j wezm, 8aroline. 'ygldasz na wyko&czon.
8harczenie wydobywajce si z (hoebe nieco zelao, a ciako
zn"w zaczo nabiera zdrowego koloru. (oliczki zar"owiy si
delikanie, wic 8aroline wrczya j, cho jej naga nieobecno%
napenia j chodem.
0 6ak am dzi% ;eo5 0 spyaa @oro. 0 @a ci w ko%5
(rzez momen 8aroline nie odpowiadaa. 1ak wielk podr"
odbya w cigu osaniego roku, podr"ujc od jednej chwili do drugiej...
6ej sarannie poukadane, samone ycie ulego cakowiej rans#ormacji.
' ko&cu w jaki% spos"b znalaza si w ej male&kiej, szkaranej azience,
saa si mak (hoebe, owarzyszk kapialnego czowieka, k"rego
umys zacz szwankowa i nieoczekiwanie znalaza jakby przyjaci"k w
ej kobiecie, @oro -arch. 3ok emu mogy si min na ulicy i nie
spojrze na siebie po raz drugi, bo adna z nich nie poczuaby blisko%ci
duchowej, a eraz ich losy sploy si, bo wymagay ego okoliczno%ci dnia
codziennego i szacunek, jakim darzyy si nawzajem.
0 Nie chcia je%. +kary si, e dosypaam do puree z
ziemniak"w / proszku do szorowania. +owem, cakiem zwyky dzie&,
je%li mam wyrazi swoje zdanie.
0 'iesz chyba, e o nie ma nic wsp"lnego z ob ! odpara
mikko @orohy. 0 Nie zawsze by aki jak eraz.
8aroline zakrcia prysznic i usiada na brzegu purpurowej wanny.
@oro skina gow w sron zaparowanego okna. Na le jej szla#roka
rozrzucone rczki (hoebe wyglday jak dwie malukie gwiazdy.
0 =iedy% o by nasz plac zabaw... 1am, na pag"rku... *anim
zrobili bezkolizyjn auosrad. Na drzewach gnie)dziy si czaple,
wiedziaa% o ym5 ="rej% wiosny moja maka zasadzia onkile,
dosownie seki onkili... $jciec wraca z pracy pocigiem kadego dnia o
sz"sej i codziennie szed proso na pole, eby zerwa dla niej %wiey
bukie onkili... +zkoda, e go w"wczas nie znaa% 0 dodaa smuno. 0
1eraz ju nie poznasz.
0 'iem 0 powiedziaa agodnie 8aroline. 0 +ama o
swierdziam. (rzez momen siedziay w ciszy, przerywanej odgosami
kapicej z kranu wody i wypenionej kbami pary.
0 'ydaje mi si, e ona %pi 0 powiedziaa @oro. 0 -y%lisz, e
wyjdzie z ego5
0 1ak. (rzynajmniej ak mam nadziej.
0 8aroline, co z ni jes nie ak5 0 gos @orohy nabra
inensywno%ci. +owa pyny eraz z dziwn deerminacj. ! -oja droga,
niewiele wiem na ema niemowl, ale nawe aki laik jak ja pora#i
wyczu, kiedy co% jes nie w porzdku. (hoebe jes %liczna, jes sodka, ale
co% jes )le, mam racj5 8hodzi mi o o, e ma ju prawie rok, a dopiero
uczy si siada.
8aroline poparzya przez zamglone okno na blady ksiyc i
zamkna oczy. ' #azie noworodkowej bezruch (hoebe wydawa si
raczej spraw jej emperamenu, jej spokojnego usposobienia ni
objawem choroby, i 8aroline uchwycia si nadziei, e by moe wszysko
jes w porzdku. 6ednak gdy mino sze% miesicy i (hoebe rosa, ale jak
na sw"j wiek bya wci za maa, kiedy wioko leaa w jej ramionach,
kiedy %ledzia wzrokiem pk kluczy przesuwanych przed oczyma i
czasami machna rczk, ale nigdy nie udao jej si go uchwyci, kiedy
nie pr"bowaa nawe siada samodzielnie, 8aroline zacza zabiera j w
dni wolne od pracy do biblioeki. 1am, w 8arnegie, siedzc przy
szerokim, dbowym sole w przewiewnej, przesronnej sali W wysokim
sklepieniu, ooczona sosami ksiek i aryku"w, czyaa, eby
dowiedzie si jak najwicej. 8zyaa o rozpaczliwych wyprawach do
mrocznych zakad"w, o kr"kim yciu, o braku nadziei... * kadym
sowem doznawaa przedziwnych wrae&, jakby w gbi jej brzucha
owieraa si jaka% czarna przesrze&. *araz poem parzya, jak (hoebe
wierci si w samochodowym #oeliku, jak u%miecha si, wymachuje
rczkami i gaworzy, i widziaa zwyke dziecko, a nie przypadek jednoski
chorobowej.
0 (hoebe ma zesp" @owna 0 wreszcie zmusia si do
wypowiedzenia ych s"w. 0 1ak si o nazywa.
0 $ch, 8aroline 0 zawoaa @oro. 0 4oe, ak mi przykroA 1o
dlaego musiaa% opu%ci ma, prawda5 (owiedziaa% kiedy%, e on jej
nie chcia. $ch, kochanie, ak srasznie, ak okropnie mi przykroA
0 Nie powinno ci by przykro 0 odpowiedziaa 8aroline,
wycigajc rce, eby z powroem wzi (hoebe. 0 +p"jrz, jaka jes
%liczna.
0 $, ak, jes. 6es cudowna. ?le, 8aroline, co z ni si sanie5
(hoebe, ciepluka i cika, spoczywaa w jej ramionach, a ciemne
woski opaday na blad warzyczk. 8aroline gwaownym, ale i
delikanym ruchem dokna jej policzka, jakby chciaa ochroni o
dziecko przed nieprzyjaznym %wiaem.
0 ? co sanie si z kadym z nas5 (owiedz mi szczerze, @oro, czy
kiedykolwiek wyobraaa% sobie, e ak bdzie wygldao woje ycie5
@orohy odwr"cia spojrzenie i na jej warzy pojawi si wyraz
cierpienia. @awno emu jej narzeczony zgin podczas szale&czego skoku
z mosu do rzeki... *robi o, eby w ak gupi spos"b dowie% swojej
odwagi. @oro dugo go opakiwaa. Nigdy nie wysza za m i nie miaa
dzieci, cho bardzo jej ego brakowao.
0 Nie 0 przyznaa po chwili. 0 ?le o zupenie co innego. /nnego5
8o w ym jes innego5
0 8aroline... 0 @orohy osronie dokna jej ramienia. 0 @ajmy
sobie spok"j. 6ese% wyko&czona. 6a zresz e.
8aroline uoya (hoebe w "eczku, podczas gdy na schodach
prowadzcych w d" rozlegay si delikane kroki @oro. ' przymionym
%wiele padajcym z ulicy (hoebe wygldaa jak kade inne dziecko, a jej
przyszo% wydawaa si niezmierzona jak ocean i r"wnie bogaa.
+amochody mkny przez wzg"rza naznaczone dzieci&swem @orohy,
ich %wiaa przesuway si po %cianie domu, a 8aroline wyobraaa sobie
czaple, zrywajce U si do lou z bagnisych p"l i ich skrzyda, rozwijajce
si w zoawej po%wiacie nadchodzcego poranka. 98o si z ni sanie5:,
usyszaa nagle. (rawd m"wic, sama od czasu do czasu budzia si w
nocy, eby zada U sobie o samo pyanie.
' jej wasnym pokoju #iranki, wydziergane szydekiem przez
mak @orohy cae wieki emu, rzucay na %ciany zwiewne cienie. =siyc
%wieci ak jasno, e bez rudu mona byo czya. Na biurku leaa
owara j kopera, a w %rodku rzy zdjcia (hoebe i zoona na dwoje
karka papieru. 8aroline wyja j i zacza czya o, co napisaa.
+zanowny dokorze Cenry,
(isz do (ana, eby powiedzie, e obie mamy si dobrze, (hoebe i
ja. 6ese%my szcz%liwe i bezpieczne. (hoebe jes og"lnie zdrowym
dzieckiem, pomimo czso nawracajcych problem"w z oddychaniem.
(rzysyam kilka zdj, eby wiedzia (an, jak eraz wyglda. 6ak dod,
odpuka w niemalowane, nie ma adnych problem"w z sercem.
(owinna o wysa... ;is lea na biurku ju od kilku ygodni, lecz
za kadym razem, gdy sza na pocz, my%laa o (hoebe, o jej delikanym i
doyku, o jej radosnym gruchaniu, gdy bya szcz%liwa i zadowolona, i nie
moga wrzuci lisu do skrzynki. 1eraz szybko odoya go na biurko i
wr"cia do "ka, szybko odpywajc w niespokojny sen. (rzez zamknie
powieki widziaa wnrze poczekalni w klinice, ro%liny w doniczkach i ich
dugie li%cie, unoszce przez ciepe powierze z grzejnik"w i zn"w si na
wp" obudzia, niepewna co robi ani gdzie si znajduje.
91uaj:, powiedziaa zdecydowanym onem, doykajc chodnych
prze%cierade. 96esem uaj:.
BBB
=iedy zbudzia si rano, pok"j wypeniao soneczne %wiao i
d)wik rbki. ;eca w swoim "eczku (hoebe wymachiwaa rczkami,
zupenie jakby nuy byy maymi, skrzydlaymi sworzeniami, czym% na
ksza moyli albo ciem, k"re mona chwya w paluszki. 8aroline
szybko ubraa siebie i dziecko i zabraa ma na d", na momen
przysajc na drugim pirze, gdzie ;eo -arch ukrywa si w swoim
sonecznym, pomalowanym na "o gabinecie. ;ea z rkoma
zaoonymi dookoa gowy i gapi si w su#i. 8aroline przygldaa mu si
od drzwi, bo nie wolno jej byo przekroczy progu sankuarium bez
specjalnego zaproszenia, ale on zdawa si jej nie zauwaa. (arzya na
sarego czowieka o ysej gowie, ooczonej wianuszkiem siwych wos"w,
k"ry wci mia na sobie ubranie z poprzedniego dnia i z przejciem
sucha muzyki pyncej z go%nik"w, ak go%nej, e od huku dra cay
dom.
! 8zy przynie% panu %niadanie5 ! rykna, eby przekrzycze
haas.
Niecierpliwie machn rk, co miao oznacza, e sam si ym
zajmie. No c", niech ak bdzie. 8aroline zesza drug klak schodow
do kuchni i nasawia kaw. Nawe uaj dochodzio sabe echo rbki.
(osadzia (hoebe w wysokim krzeseku i zacza j karmi musem
jabkowym, jajkiem i wiejskim serkiem. 1rzy razy podawaa jej yk ! i
rzy razy yka uderzya z brzkiem o mealow ac.
! Nic nie szkodzi, skarbie ! powiedziaa na gos, ale serce
zdrwiao jej z przeraenia. ' gowie usyszaa wspomnienie s"w
@orohy. 98o si z ni kiedy% sanie5:. ? co bdzie eraz, w najbliszej
przyszo%ci5 ' wieku jedenasu miesicy (hoebe powinna radzi sobie z
chwyaniem maych przedmio"w.
'ysprzaa kuchni do czysa i przesza do jadalni, eby
pozbiera pranie z suszarki. ' pokoju pachniao wiarem. (hoebe leaa
na macie z zabawkami, gruchajc i apic za grzechoki i zwierzaczki,
k"re 8aroline powiesia u nad jej gow. $d czasu do czasu 8aroline
przerywaa prac i poprawiaa kolorowe przedmioy w nadziei, e
skuszona ich migoaniem (hoebe przekrci si wreszcie z palc"w na
brzuszek.
(o mniej wicej p"l godzinie muzyka ucicha nagle i na schodach
pojawiy si sopy ;eo, ukrye w precyzyjnie zawizanych i
wyczyszczonych sk"rzanych pano#lach. (owyej migay kawaki bladego
ciaa, poniewa nogawki spodni byy o kilka cali za kr"kie. =rok po kroku
wreszcie cay ;eo pojawi si w polu widzenia ! wysoki, niegdy% ponie
zbudowany i umi%niony, lecz dzi% zwioczae ciao zwisao w lu)nych
#adach.
0 $ch, dobrze ! powiedzia, wskazujc na uprane rzeczy. !
-"wiem, e porzebujemy dziewczyny do pomocy.
0 niadanie5 0 zapyaa z niewinn mink.
0 +am sobie wezm.
0 No o niech pan idzie i wreszcie co% zje.
0 +uchaj, zobaczysz, e przy lunchu wywal ci z pracy ! zawoa z
kuchni.
0 (rosz bardzo, niech si pan nie krpuje.
*araz poem naspia kaasro#a ! na podog posypay si garnki,
a sary czowiek zacz kl jak szewc. 8aroline wyobrazia sobie, jak
nieszcz%nik pochyla si i usiuje wepchn naczynia z powroem do
sza#ki. (owinna i% mu pom"c, ale nie ! lepiej, eby poradzi sobie sam. '
pierwszych ygodniach baa si odszczekiwa, baa si nie reagowa na
jego woanie, a pewnego razu @oro wzia j na sron. 9(osuchaj, nie
jese% u adn suc. -nie odpowiada o, co robisz, wic pamiaj, e
nie musisz biec w podskokach na kade jego skinienie. 3obisz o, co do
ciebie naley, i mieszkasz w ym domu jak kade z nas:, powiedziaa.
'"wczas do 8aroline doaro, e okres pr"bny dobieg ko&ca.
;eo wszed do jadalni z alerzem jajecznicy i szklank soku
pomara&czowego w rku.
0 Nie marw si 0 o%wiadczy, zanim zdya oworzy usa. 0
'yczyem przekl kuchenk. ? eraz id na g"r, eby zje% w
spokoju %niadanie.
0 Niech pan uwaa na o, co m"wi 0 odpara 8aroline.
-rukn pod nosem co% nieyczliwego i mocno upic, poczapa
do siebie. 8aroline przerwaa skadanie bielizny, bo nagle zy napyny
jej do oczu. Na zewnrz kardyna wyldowa w kwincym krzewie bzu,
posiedzia am chwil, a poem odlecia. 8o ona uaj robi, na lio%
bosk5 8o j skonio do podjcia ak radykalnej decyzji5 6akie szalone
pragnienie przywiodo j w o miejsce bez powrou5 / w ko&cu jaka
przyszo% j czeka5
=ilka minu p")niej z pokoju na g"rze zn"w popyny d)wiki
rbki i jednocze%nie dwa razy ko% zadzwoni do drzwi. 8aroline
podniosa (hoebe z may.
0 6u s ! powiedziaa do dziecka, wycierajc nadgarskiem oczy. !
8zas roch powiczy.
+andra saa na ganku i gdy ylko 8aroline oworzya drzwi,
wargna do %rodka. 6edn rk %ciskaa rk 1ima, a drug wloka za
sob wielki worek na ubrania. 4ya wysok blondynk, o dugich ko%ciach
i zdecydowanym sposobie bycia. 4ezceremonialnie usadowia si na
%rodku dywanu i wywalia z worka sos zabawek.
0 (rzepraszam za sp")nienie, ale wpakowaam si w sraszny
korek 0 zacza proso z mosu. 0 8zy nie doprowadza ci do szau o, e
mieszkasz ak blisko auosrady5 6a bym chyba zwariowaa. ' kadym
razie zobacz, co udao mi si znale). (oparz ylko na e super zabawki.
(lasikowe, w r"nych kolorach... 1im je uwielbia.
8aroline ake przysiada na dywanie. (odobnie jak @oro, +andra
r"wnie bya niespodziewan przyjaci"k ! kim%, kogo 8aroline na
pewno nie spokaaby w swoim poprzednim yciu. (oznay si w
biblioece pewnego ponurego syczniowego dnia, gdy 8aroline,
przyoczona ponurymi przepowiedniami eksper"w i pognbiona
wynikami bada& saysycznych, z hukiem zarzasna ksik. @wa soy
dalej +andra, oboona podrcznikami o dziwnie znajomych okadkach,
podniosa gow. 9$ch, dokadnie wiem, co czujesz. 6a e bywam ak
w%cieka, e miaabym ocho rozbi okno:, powiedziaa.
'edy zaczy rozmawia. * poczku bardzo osronie, poem
coraz %mielej. +yn +andry, 1im, mia prawie czery laa. 1e cierpia na
zesp" @owna, ale o ym +andra nie miaa pojcia. $czywi%cie zauwaya,
e rozwija si wolniej ni r"jka jej pozosaych dzieci, ale dla +andry
wolniej znaczyo wolniej i nic ponado. 6ako zaja do granic moliwo%ci
maka spodziewaa si jedynie, e 1im w ko&cu bdzie robi o, co
pozosae maluchy, i e wszysko bdzie w porzdku, nawe je%li zajmie
mu o wicej czasu. *acz chodzi w wieku dw"ch la, nauczy si
korzysa z oaley, kiedy mia rzy... $rzeczenie lekarzy zszokowao
rodzin, a ich sugesia 0 eby odda 1ima do zakadu 0 sprawia, e
+andra rzucia si do dziaania.
8aroline suchaa jej z uwag, a serce roso w niej przy kadym
sowie.
' ko&cu wyszy z biblioeki, eby p"j% gdzie% na kaw. 8aroline
na zawsze miaa zapamia ame godziny i uczucie radosnego
podniecenia, jakby wa%nie budzia si z dugiego, wlokcego si w
niesko&czono% snu. 'e dwie snuy domysy, co si zdarzy, je%li po
prosu zao, e ich dzieci naucz si wszyskiego. 4y moe zrobi o
wolniej ni inne. 4y moe niezgodnie z ksik. ?le je%li zwyczajnie
zapomn o ych bilansach i normach z ich precyzyjnymi, %ci%le
okre%lonymi punkami i dokadnie wyrysowanymi krzywymi5 6e%li nadal
bd oczekiwa ego, co u zwykego dziecka, a jedynie wykre%l czynnik
czasu5 8zy w en spos"b komu% sanie si krzywda5 @laczego nie
spr"bowa5
'a%nie, dlaczego nie5 / ak zaczy si spoyka, uaj albo w
domu +andry, gdzie szalao rzech sarszych, wrzaskliwych chopc"w.
(rzynosiy ksiki i zabawki, wyniki bada& i hisoryjki, i wasne
do%wiadczenia 0 8aroline jako pielgniarki, +andry jako nauczycielki i
maki czw"rki dzieci. *resz znaczna cz% pomys"w rodzia si ze
zwykego zdrowego rozsdku. 6e%li (hoebe powinna zacz przewraca
si na brzuszek, o naley pooy byszczc pieczk u poza jej
zasigiem, je%li 1im musi popracowa nad koordynacj, rzeba podsun
mu po zako&czone noyczki, kolorowy papier i pozwoli ci. (ospy
byy nieznaczne, czasem wrcz niewidoczne, ale dla 8aroline e godziny
say si caym yciem.
0 'ygldasz na zmczon 0 zauwaya +andra. 8aroline skina
gow.
0 (hoebe przez ca noc chorowaa na krup. (rawd m"wic,
sama nie wiem, jak dugo ona jeszcze wyrzyma. / jak, dowiedziaa% si
czego% o uszach 1ima5
0 1en nowy dokor naprawd mi si podoba 0 o%wiadczya z
enuzjazmem +andra i usadowia si wygodnie na krze%le. 7%miechna
si do synka, wrczajc mu "y, plasikowy kubeczek. 0 'ydaje si
peen wsp"czucia. Nie odprawi nas z kwikiem, ale nowiny nie s
pocieszajce. 1im ma znaczne ubyki suchu i prawdopodobnie dlaego
m"wi ak wolno i niewyra)nie. (rosz, kochanie 0 dodaa, pukajc lekko
w kubek, k"ry 1im przed chwil upu%ci. 0 (oka pani, co pora#isz.
1im nie wykaza nawe odrobiny zaineresowania, bo cakowicie
pochoniy by gaskaniem wosa dywanu. 4ez przerwy przesuwa
palcami, za#ascynowany i zarazem absolunie szcz%liwy. ?le +andra bya
nieuspliwa, spokojna i zdeerminowana. ' ko&cu wzi od niej "y
kubek, na momen przykn do policzka, jakby zasanawia si, co ma z
nim zrobi, a wreszcie posawi go na pododze obok innych kubk"w i
zacz usawia z nich wie.
(rzez naspne dwie godziny bawiy si z dziemi i rozmawiay.
+andra zawsze miaa wyrobione zdanie na kady ema i nie baa si bez
ogr"dek wyraa swoich opinii. 8aroline uwielbiaa siedzie w salonie i
jak maka z mak rozmawia z bysr, odwan kobie. ' ych
dniach czso sknia za wasn mak, nieyjc ju od prawie
dziesiciu la, i marzya, eby m"c do niej wpa% i spya o rad, albo po
prosu poparze na (hoebe wulon w jej ramiona. 8zy jej maka znaa e
uczucia 0 mio%ci i zawodu 0 kiedy ona, 8aroline, dorasaa5 -usiaa je
zna i nagle 8aroline spojrzaa w inny spos"b na cae swoje dzieci&swo.
+ay srach, eby nie zarazia si polio, by, co prawda w dziwny spos"b,
ale wyrazem mio%ci. 8ika praca, jak wykonywa ojciec, jego ciga
roska o sprawy #inansowe ake oznaczaa, e kocha rodzin.
Nie miaa przy sobie maki, ale miaa +andr i ich wsp"lnie
spdzane ranki byy najja%niejsz cz%ci caego ygodnia. Nawzajem
opowiaday sobie hisorie z ycia, dzieliy rodzicielskimi do%wiadczeniami
albo sugesiami, za%mieway do rozpuku, kiedy 1im usiowa posawi im
na gowach wieyczki z kubk"w albo kiedy (hoebe ak uporczywie sigaa
po byszczc pieczk, a w ko&cu przewr"cia si na bok. 1ego ranka
8aroline, k"rej a sprawa wci nie dawaa spokoju, kilka razy
przesuwaa byszczcy pk kluczyk"w przed oczyma maej. =lucze
migoay w %wiele poranka, zachwycona (hoebe przebieraa paluszkami,
a jej malukie, rozcapierzone donie przypominay ramiona rozgwiazdy.
Niesey, niezalenie jak bardzo si saraa, ani razu nie daa rady ich
zapa.
0 7da si naspnym razem 0 pocieszaa +andra. 0 (rzekonasz
si, w ko&cu si uda.
' poudnie 8aroline pomoga im zanie% rzeczy do samochodu, a
naspnie saa na ganku, rzymajc (hoebe, zmczona, ale szcz%liwa, i
machaa na poegnanie, podczas gdy +andra wyjedaa swoim pikapem
na ulic. =iedy wesza do %rodka, naychmias zorienowaa si, e pya w
pokoju ;eo zacza przeskakiwa i powarza w k"ko e same rzy aky.
0 8o za cholerny uparciuch 0 mruczaa do siebie, wspinajc si
po schodach. 0 (askudny, sary bawanA
0 8zy byby pan uprzejmy roch o %ciszy5 0 spyaa
rozdranionym onem i popchna drzwi. ?le adaper gra w pusym
pokoju. ;eo gdzie% si uloni.
(hoebe zacza ao%nie zawodzi, jakby wewnrz maego ciaka
znajdowa si czuy baromer niesnasek i napi. ;eo musia si wymkn
w momencie, gdy pomagaa +andrze zapakowa si do samochodu. $ch,
pora#i by przebiegy, nawe w e dni, gdy zdarzao mu si zosawi buy
w lod"wce. 7wielbia paa jej #igle i ju rzy razy udao mu si uciec, w
ym raz prawie nago.
(opdzia na d" i wcisna na sopy mokasyny @orohy, zimne i za
mae o co najmniej numer. (oem paszczyk dla (hoebe, w"zek
spacerowy, jaka% kurka dla niej, eby nie wyj% ak cakiem bez niczego...
Niebo okazao si cakiem zasnue niskimi, szarymi chmurami.
(hoebe pojkiwaa, wymachujc rczkami, gdy biegy wzdu garay w
sron alei.
0 'iem 0 zamruczaa delikanie, muskajc g"wk dziecka. 0
'iem, kochanie, wiem...
' rozapiajcym si %niegu sposrzega %lad pozosawiony przez
;eo !odcisk podeszwy ogromnego buciora i poczua ulg. +zed wic dy,
a w dodaku pomy%la o ym, eby si ubra.
No c", przynajmniej zaoy buy.
(rzy naspnym skrzyowaniu doara do su piciu sopni,
prowadzcych do =oening 2ield. 1o wa%nie ;eo powiedzia jej, ile ich
jes, kiedy pewnego wieczora siedzieli przy kolacji i dopisywa mu humor.
1eraz sa u podn"a rozcigniej, beonowej kaskady, z rkoma
opuszczonymi po bokach, serczcymi dziko reszkami wos"w...
'yglda na zagubionego i ak zesresowanego, e cay gniew 8aroline
uloni si bez %ladu. Nie lubia ;eo -archa 0 w og"le rudno byo sobie
wyobrazi, eby kokolwiek go lubi 0 ale caa niech, jak w niej
wzbudza, w skomplikowany spos"b mieszaa si ze wsp"czuciem. '
chwilach akich jak a posrzegaa go akim, jakim widzia go %wia !
raczej jako sarego czowieka, zgrzybiaego i majcego kopoy z pamici
ni jako odbicie wszech%wiaa, k"rym ;eo -arch by niegdy%. / k"rym
by eraz.
$dwr"ci si, zauway j i po chwili zakopoania wyra)nie si
wypogodzi.
0 +p"jrz ylko na oA 0 wrzasn. 0 +p"jrz na o, kobieo, i
zapaczA
* po%piechem, niepomny na l"d zalegajcy na schodach, na
srumie& zasygej w bezruchu wody, popdzi w jej sron mocno
uderzajc nogami, gnany pragnieniem i przypywem dawno zapomnianej
adrenaliny.
0 *ao si, e w yciu nie widziaa% czego% podobnego 0
powiedzia bez chu, kiedy doar na szczy.
0 -a pan racj 0 zgodzia si. 0 Nigdy nie widziaam i mam
nadziej, e wicej ego nie zobacz.
;eo roze%mia si. Na le bladej sk"ry jego usa wydaway si
inensywnie r"owe.
0 7ciekem ci, wiesz5
0 Na szcz%cie niedaleko.
0 ?le mogem uciec dalej. 6e%li miabym do ego gow... No nic,
naspnym razem.
0 Naspnym razem niech pan we)mie palo 0 poradzia.
0 Naspnym razem uciekn do 1imbuku ! oznajmi, kiedy
ruszyli w drog powron.
0 (rosz bardzo 0 powiedziaa, poddajc si #ali zmczenia. 2iole
i biel krokus"w odbijaa si od jasnej zieleni rawy. (hoebe pakaa na
caego. 8aroline czua ulg na my%l, e prowadzi ;eo do domu, e udao
jej si go znale) i odwr"ci nieszcz%cie. 6e%li by zagin albo dozna
uszczerbku na zdrowiu, byoby o wycznie jej win, poniewa zbynio
skupia si na kopoach (hoebe, k"ra od ygodni pr"bowaa siga po
przedmioy, ale wci nie nauczya si ich chwya.
(rzez pewien czas szli w milczeniu.
0 +pryna z ciebie kobiea, o co 0 powiedzia nagle. *e zdumienia
wrosa w pyy chodnika.
0 8o akiego5 8o pan powiedzia5
(oparzy na ni z byskiem w oku. 6ego cz"wki miay en sam
odcie& inensywnego bkiu co cz"wki @oro.
0 (owiedziaem, e jese% spryna. -oja c"rka wynajmowaa
przed ob osiem pielgniarek i adna z nich nie wyrzymaa duej ni
przez ydzie&. *ao si, e nie wiedziaa% o ym.
0 Nie 0 przyznaa 8aroline. 0 Nie wiedziaam.
BBB
(")niej, kiedy sprzaa kuchni i wynosia %mieci, przypomniay
jej si sowa ;eo. 96ese% spryna:, powiedziaa do siebie, sojc w alejce
przy koszu ze %mieciami. (owierze byo chodne i wilgone, a kady jej
oddech U ulaywa w oboczku pary. 9+pry nie zagwaranuje ci ma:,
powiedziaa niegdy% maka podczas jakiej% osrej wymiany zda&, ale
nawe o nie zmniejszyo przyjemno%ci, jak czerpaa z pierwszych miych
s"w, k"re usyszaa od ;eo.
8aroline saa jeszcze przez par sekund, rozkoszujc si panujc
dookoa cisz. Nagle kem oka dosrzega, e rzd garay sojcych na
zboczu pag"rka drgn i sopniowo doaro do niej, e przy ko&cu alejki
soi X jaka% nieruchoma posa. 'ysoki mczyzna w dinsach i brzowej
kurce ak dalece sapia si z em, e wydawa si cz%ci oaczajcego
krajobrazu. ' jego sylwece, w sposobie jaki sa i parzy w jej kierunku,
byo co%, co od razu wywoao w niej niepok"j. $doya na miejsce
mealow pokryw pojemnika i krzyujc rce na piersi, czekaa, co
bdzie dalej. 'reszcie szybkim krokiem ruszy w jej kierunku, wysoki i
barczysy, a jego kurka z bliej odlego%ci okazaa si nie jednolicie
brzowa, lecz brzowo!czerwona. -czyzna wycign z kieszeni
jasnoczerwon czapk i wsadzi j na gow, a en ges wyda si 8aroline
dziwnie znajomy, cho nie wiedziaa dlaczego.
! 8ze%A ! zawoa, gdy znalaz si nieco bliej. !6ak am 2airlane,
nie sprawia ci ju niespodzianek5
*acza si ba cakiem serio. ' poszukiwaniu pomocy obejrzaa
si na dom, na jego wysokie %ciany z czerwonej cegy wznoszce si ku
jasnemu j niebu. 1ak, am byo okno jej azienki, gdzie saa wczorajszej
nocy, parzc / na blask ksiyca odbiy w ogr"dku, u obok okno
sypialni, uchylone, eby wpu%ci do %rodka wiosenne powierze, i
koronkowe #iranki, poruszane i lekkimi weschnieniami wiaru... >dy
odwr"cia si, mczyzna by do! i sownie par krok"w od niej. *naa go i
ciao 8aroline zrozumiao o wcze%niej, zanim a my%l zdya si
s#ormuowa w jej gowie. 1o wraenie byo ak niesamowie, e wrcz nie
moga uwierzy wasnym oczom.
! ' jaki spos"b, na lio% bosk... 0 zacza.
! $ch, o wcale nie byo prose 0 za%mia si ?l. *apu%ci mikk
brod, w k"rej dziko byskay jego biae zby. 8iemne oczy parzyy
ciepo i wesoo. (rzypomniaa sobie, jak wkada na jej alerz
przysmaony boczek i jak macha na poegnanie z kabiny srebrzysej
ciar"wki, kiedy odjeda w sin dal.
! 8iko ci wyropi, moja pani... 6ednak pamiaem, e m"wia%
co% o (isburghu, a ak si skada, e co kilka ygodni miaem u przerw
w podr"y. 'ic z poszukiwania ciebie zrobiem sobie nowe hobby 0
u%miechn si szeroko. 0 @oprawdy, nie mam pojcia, co eraz bd
robi caymi dniami.
8aroline nie moga wykrzusi ani sowa. 7cieszya si ogromnie
na jego widok, ale e poczua spore zakopoanie. (rzez prawie rok nie
pozwalaa sobie my%le zby czso ani dugo o yciu, k"re zosawia za
sob, a eraz wspomnienia same do niej wr"ciy, i o z si i
inensywno%ci, jakiej si nie spodziewaa. zapach %rodk"w czyszczcych,
blask so&ca na %cianach poczekalni, powr" po dugim dniu do jej
spokojnego, przyulnego mieszkanka, skromny posiek i wiecz"r
spdzany z ksik... * chci zrezygnowaa z ych przyjemno%ci, eby
zaspokoi dugo skrywan skno. 1eraz serce walio jej jak moem i z
obaw spogldaa z gb alejki, jakby spodziewaa si za plecami ?la
ujrze @aEida CenryDego. @opiero eraz doaro do niej, dlaczego nigdy
nie wysaa amego lisu. 4o co by zrobia, gdyby dokor Cenry chcia z
powroem dosa swoje dziecko ! albo gdyby chciaa ego Norah5 1a
moliwo% napenia j eraz udrk.
! 6ak ego dokonae%5 ! zawoaa. ! ' jaki spos"b mnie znalaze%5 /
dlaczego5
?l co#n si o krok, wzruszajc ramionami.
! 'spiem do ;e<ingon, eby do ciebie zajrze, ale mieszkanie
byo puse. ?kura je malowano. 1a woja ssiadka powiedziaa mi, e
wyprowadzia% si 4"g wie dokd przed rzema ygodniami... 8hyba nie
lubi zagadek, bo cay czas my%laem, gdzie jese% i co si z ob dzieje 0
urwa, jakby chcia si zasanowi, czy m"wi dalej. 0 @o diaba,
8arolineA Naprawd ci polubiem i wydawao mi si, e musisz mie
powane kopoy, skoro zdecydowaa% si odci w aki spos"b... 1o
znaczy, od razu wida byo, e ci co% drczy, odkd ci zobaczyem na
amym parkingu. (omy%laem, e moe m"gbym ci pom"c. Te moe
porzebujesz pomocy.
! 6ak widzisz, cakiem dobrze sobie radz ! odpara. ! ? wic5 8o
masz zamiar odkry ym razem5
Nie chciaa, eby zabrzmiao o ak, jak zabrzmiao. 1wardo i
nieprzyjemnie. *apada duga cisza, a w ko&cu ?l zdecydowa si j
przerwa.
! 8hyba ym razem przekonam si, e w pewnych sprawach si
myliem 0 powiedzia spokojnie. 0 -y%laem, e si zgadzamy, y i ja 0
doda, krcc gow.
! 4o ak jes ! przyakna szybko. ! 1ylko jesem zszokowana, o
wszysko. -y%laam, e udao mi si zerwa wszelkie wizi.
'edy poparzy na ni uwanie, jego piwne oczy napokay jej
spojrzenie.
! 1o zabrao mi cay rok... 0 oznajmi. 0 (amiaj o ym, na
wypadek gdyby% si baa, e ko% moe ci wyropi. (oza ym
wiedziaem, skd zacz, no i miaem roch szcz%cia. Najpierw zaczem
si wypyywa w znanych mi moelach o kobie z dzieckiem. *a kadym
razem szedem gdzie indziej, i wreszcie w zeszym ygodniu ra#iem w
dziesik. (amiaa ci recepcjoniska z moelu, w k"rym mieszkaa%
osanio. Nawiasem m"wic, ona w przyszym ygodniu idzie na
emeryur ! podni"s w g"r dwa palce i skrzyowa je. 0 'idzisz, jak
niewiele brakowao, ebym sraci ci na zawsze5
8aroline skina gow, przywoujc z pamici obraz amej
kobiey z siwiejcymi wosami, zaczesanymi w saranny kok, i
poyskujcymi kolczykami w uszach. -"wia, e en moel od
pidziesiciu la nalea do jej rodziny. 8aymi nocami grzechoao w
kalory#erach, a mimo o %ciany byy sale wilgone i dlaego odazia z
nich apea. ? poza ym nigdy czowiek nie wie, ko moe wej% przez e
drzwi, m"wia recepcjoniska.
?l skin w sron piaskowoniebieskiej maski 2airlaneDa.
! 6ak ylko go zobaczyem, wiedziaem, e udao mi si ciebie
znale). ? jak si miewa woje male&swo5
'spomniaa pusy parking przed sklepem, %wiao, k"re wylewao
si na %nieg i gaso, i delikano%, z jak pogadzi malukie cz"ko
(hoebe.
! 8hcesz wej%5 0 usyszaa wasny gos. 0 *araz miaam j
budzi. *robi ci herbay.
(oprowadzia go wskim chodnikiem i po schodkach na ylny
ganek, a poem zosawia w salonie i posza na g"r. 8zua zawroy gowy
i mikko% n"g, jakby nagle zdaa sobie spraw, e ziemia pod jej sopami
si obraca i %wia przesuwa si, niezalenie od ego, jak bardzo si sara
zarzyma go w miejscu. (rzewina (hoebe i spryskaa warz wod, eby
si uspokoi.
?l siedzia w jadalni przy sole i wyglda przez okno. =iedy
usysza na schodach jej kroki, odwr"ci si z promiennym u%miechem.
$d razu wycign rce po (hoebe i zacz zachwyca si, e ak urosa i
e aka jes %liczna. 8aroline uczula przypyw macierzy&skiej dumy, a
(hoebe %miaa si na gos, kiedy ciemne loczki askoay j po policzkach.
?l sign pod koszul i wyj medalion ! plasikowy, z wielkimi
urkusowymi lierami >3?N@ $;F $(3Y @osa go w NashEille. 96ed)
ze mn:, powiedzia do niej e dugie miesice emu, arujc i nie
arujc jednocze%nie.
? eraz by uaj. $dby dug drog ylko po o, eby j
odnale).
(hoebe wydawaa z siebie d)wiki %wiadczce o absolunym
zachwycie, wycigajc jednocze%nie rczki. 7derzaa nimi w szyj ?la, w
obojczyki, jego koszul w ciemn kra. ' pierwszej chwili 8aroline nie
zarejesrowaa, co si dzieje, a poem nagle do niej doaro. 1o, co m"wi
?l, nagle zeszo na dalszy plan, mieszajc si z krokami ;eo na g"rze i
dudnieniem przejedajcych samochod"w, i ju na zawsze e odgosy
miay jej kojarzy si ze sanem absolunego szcz%cia.
(hoebe sigaa po medalion. Nie walia rczkami w powierzu, ak
jak dzisiejszego ranka, lecz opieraa si o pier% ?la, a jej drobne paluszki
drapay i drapay medalion, a wreszcie zamkny si wok" niego w ma
pisk. *achwycona sukcesem (hoebe szarpna za sznureczek, a ?l
poderwa go do g"ry, eby go nie urwaa.
8aroline bezwiednie podniosa rce do szyi, eby ukry rado%.
! $ch, ak ! szepna. ! 8hwyaj, m"j skarbie. 8hwyaj mocno
%wia.
Ma& tysic dziewiset sze!dziesite"o pite"o roku
Norah bya daleko przed nim. (oruszaa si z prdko%ci %wiaa, a
midzy drzewami migaa jej biaa koszulka i granaowe dinsy 0 raz byy,
a poem znikay jak senne marzenie. @aEid poda za ni, od czasu do
czasu schylajc si, eby podnie% kamie&. mik o chropowaej,
nier"wnej powierzchni, albo skamieniao%ci wyrye na upkach. =ady z
nich rzyma przez chwil na owarej doni, radujc si jego ciarem,
kszaem i chodem, a poem wsuwa do kieszeni. =iedy by chopcem,
p"ki w jego pokoju byy dosownie zawalone rozmaiymi kamieniami, do
dzi% nie pora#i min obojnie zaklych w nich ajemnic i moliwo%ci,
cho schylanie si z (aulem w nosideku sprawiao mu niejak rudno%.
' dodaku przy kadym akim ruchu apara #oogra#iczny w
nieprzyjemny spos"b ociera mu biodro.
@aleko przed nimi Norah zarzymaa si, eby machn rk, a
poem rozopia si w %cianie z szarego, gadkiego kamienia. =ilka innych
os"b, ubranych w idenyczne, granaowe czapeczki do baseballa, wyonio
si, jedna po drugiej, z ej samej szarej %ciany. @aEid podszed bliej i
w"wczas przekona si, e znajduj si am schody, prowadzce do
sworzonego przez naur, kamiennego mosu, k"ry znajdowa si gdzie%
w g"rze, poza zasigiem wzroku.
! Niech pan lepiej uwaa ! osrzega go jaka% kobiea, k"ra wa%nie
zesza z osaniego sopnia. ! 1am jes bardziej sromo, ni si pan
spodziewa. / w dodaku %lisko jak diabli.
*arzymaa si, eby zapa oddech i przyoya owar do& do
serca.
@aEid, zauwaywszy jej blado% i kr"ki oddech, zarzyma si. S
-adam5 6esem lekarzem. 8zy dobrze si pani czuje5
0 1o ylko palpiacje serca 0 odpara. 0 -iewam je przez cae
ycie. Nie pyajc o zgod, uj pulchny przegub i zacz mierzy puls.
+zybki, ale sabilny, swierdzi, i w miar upywu czasu coraz
spokojniejszy. (alpiacje... ;udzie czso uywaj ego okre%lenia, eby
opisa kade przyspieszenie akcji serca, ale on od razu doszed do
przekonania, e ej kobiecie nie grozio adne niebezpiecze&swo. Nie ak,
jak jego siosrze, zmuszonej do wiecznego siedzenia w miejscu, k"ra
blada i racia oddech, je%li spr"bowaa przebiec przez pok"j. 9=opoy z
sercem:, powiedzia dokor w -organown i pokrci gow, nie wdajc
si w adne szczeg"y. *resz i ak nie miao o znaczenia, poniewa nic
nie m"g zrobi. 8ae laa p")niej @aEid przypomina sobie ame objawy
i czya dugo kadej nocy, eby m"c posawi wasn diagnoz. zwenie
aory lub nieprawidowa budowa k"rej% z zasawek. 1ak czy inaczej,
6une poruszaa si powoli i walczya o swobodny oddech, a jej san
pogarsza si w miar upywu czasu. =ilka miesicy przed %mierci jej
sk"ra nabraa niezdrowego, bladoniebieskiego odcienia. 6une kochaa
moyle, pamia, jak czasami saa z warz uniesion ku so&cu, z
zamkniymi oczyma i jada przyrzdzon w domu galarek o obnionej
zawaro%ci soli, k"r maka kupowaa w miaseczku. *awsze
pod%piewywaa co% pod nosem, jakie% oryginalne, wymy%lone na wasny
uyek melodyjki, a jej wosy byy ak blade, e prawie biae, i
przypominay kolorem ma%lank. 8ae miesice po %mierci 6une budzi
si w %rodku nocy, bo wydawao mu si, e syszy jej piskliwy gosik, ak
podobny do wiaru zawodzcego w gaziach sosen.
0 'ic m"wi pani, e cierpi na o przez cae ycie5 0 zapya
powanym onem, puszczajc rk nieznajomej.
0 $ch, odkd pamiam 0 odpara. 0 ?le lekarze uspokoili mnie,
e o nie jes powane schorzenie. 3aczej denerwujce.
0 No c", moim zdaniem wszysko bdzie dobrze, ale prosz si
oszczdza.
(odzikowaa, pogaskaa (aula i ze sowami 9(rosz uwaa na
g"wk malucha: znika mu z oczu. @aEid skin gow i ruszy w g"r
schod"w, dla pewno%ci osaniajc dziecko woln rk podczas wspinaczki
midzy %cianami z wilgonego kamienia. +erce wypeniaa mu rado% i
poczucie spenionego obowizku 0 jak dobrze by przydanym dla kogo%,
ko znalaz si w porzebie, jak wspaniale umie leczy ! bo akura ego
nie m"g da ym, k"rych kocha najbardziej. (aul klepa co chwila jego
pier%, sigajc po ukry w kieszeni koper 0 lis od 8aroline >ili, k"ry
dzi% rano przyniesiono do biura. (rzeczya go ylko raz, w po%piechu, i
odoy naychmias, gdy zjawia si Norah, a poem sara si ukry
ekscyacj.
9$bie mamy si dobrze, (hoebe i ja... 6ak dod, nie ma adnych
problem"w z sercem...:, przeczya.
1eraz schwya malukie paluszki (aula i zamkn w u%cisku.
+ynek podni"s na a zaciekawione spojrzenie, szeroko owierajc przy
ym oczy, a w"wczas @aEid poczu, jak mio% do dziecka zalewa go
niczym pona #ala.
0 8ze%, maluchu 0 powiedzia @aEid z u%miechem. 0 +rasznie
ci kocham, m"j maluki syneczku. ?le lepiej nie zjadaj mi ucha, dobrze5
(aul ciemnymi oczkami z uwag %ledzi ojcowsk warz, a poem
odwr"ci g"wk i opar si policzkiem o rami, promieniujc ciepem.
-ia na sobie biay kapelusik z "ymi kaczuszkami, k"re Norah
wyha#owaa w dugie, spokojne wieczory po wypadku. 'raz z
pojawieniem si kadej kaczki @aEid coraz lej oddycha. $ ym, jak
wielka jes jej aoba, jak ogromna dziura wyrwana zosaa w jej sercu,
przekona si, ogldajc zdjcia, k"re zrobia w sarym domu. (ok"j po
pokoju, zblienia okiennych #ramug, szywny cie& mealowej porczy,
powykrzywiane i wklse pyy na pododze... / %lady jej s"p, a
dziwaczna %cieka z krwi... 8zym prdzej wyrzuci do kosza e zdjcia,
negaywy r"wnie, lecz ich widok dalej go prze%ladowa. 4a si, e ak ju
zosanie na zawsze. 4o poza wszyskim pozwoli sobie przecie na
najsraszliwsze kamswo 0 oddali na zawsze ich c"rk 0 i zdawa sobie
spraw, e ju wkr"ce poniesie konsekwencje ego czynu, sprawiedliwe i
nieuchronne. ?le dni mijay, miny prawie rzy miesice, i Norah wr"cia
do r"wnowagi psychicznej. 6ak dawniej pracowaa w ogrodzie, %miaa si
przy ele#onie, plokujc z koleankami, albo swoimi piknymi, dugimi
ramionami podnosia (aula z may edukacyjnej.
@aEid obserwowa j i by przekonany, e Norah czuje si
szcz%liwa.
1eraz kaczuszki podskakiway uroczo przy kadym kroku i
pierwsze zapay %wiao, gdy @aEid wynurzy si z wskich schod"w i
wszed na nauralny, kamienny mos, k"ry spina dwie krawdzie
wwozu. Norah, ubrana w dinsowe szory i bia koszulk bez rkaw"w,
saa na %rodku przsa a czubki jej biaych enis"wek pobrudzone byy na
r"owo przez skalny py. (owoli, z gracj ancerki, oworzya ramiona i
wygia w uk smuke ciao, zamykajc przy ym oczy, jakby skadaa
niebu o#iar z samej siebie.
0 NorahA 0 krzykn. 0 (rzesa&, o niebezpieczneA (aul opar
mae rczki na jego piersi.
0 NeeA 0 zawoa jak echo, wsuchujc si w osanie sowo, k"re
pado z us @aEida.
1en d)wik male&swo syszao w konek%cie gniazdek
elekrycznych, schod"w, komink"w, krzese, a eraz w zesawieniu z osr
%cian wwozu, k"ra znalaza si ak niebezpiecznie blisko jego maki.
0 1o niesamowicie widowiskoweA 0 odkrzykna, opuszczajc
ramiona. $dwr"cia si, przez co kilka drobnych ooczak"w wymkno si
spod podeszwy jej enis"wek i prze%lizgno si nad krawdzi. 0 8hod) i
sam si przekonajA
$sronie wkroczy na mos, podszed do niej i san nad
przepa%ci. -ale&kie #igurki poruszay si z mozoem po %ciece am,
gdzie niegdy% pyn warki nur rzeki. 1eraz okoliczne pag"rki pokryy
si wiosenn zieleni, a seki jej odcieni odbijay si w przejrzysym,
bkinym niebie. $dsun si i wzi gboki oddech, eby odpdzi
widmo zawrou gowy. 4al si nawe spojrze na Norah. 8hcia j
oszczdzi, chcia jej oszczdzi b"lu, nie rozumia, e bez wzgldu na
wszysko bdzie jej owarzyszyo poczucie sray, uporczywe i
pochaniajce wszysko jak rwcy pook. 1ak samo nie spodziewa si, e
on ake pogry si w aobie, ym gorszej, e zwizanej z jego
przeszo%ci. *a kadym razem, kiedy wyobraa sobie buzi odrconej
c"reczki, widzia przed oczyma warz siosry, jej jasne wosy, jej powany
u%miech...
0 (oczekaj, zrobi ci zdjcie 0 powiedzia i odsun si o krok, a
poem o jeszcze jeden. 0 (odejd) na %rodek mosu. 1am jes lepsze
%wiao.
0 *a chwil 0 odpara, opierajc rce na biodrach. 0 1uaj jes
ak piknieA
0 Norah... 0 poprosi. 0 1o naprawd zaczyna mi dziaa na
nerwy.
0 $ch, @aEidzie 0 odrzucia w y gow, nie zaszczycajc go
nawe jednym spojrzeniem. 0 8zemu cigle si o mnie marwisz5 Nic mi
przecie nie dolega.
Nie odpowiedzia. Nagle zda sobie spraw, e jego puca pracuj z
rudem, a oddech saje si coraz bardziej nier"wny. 1o samo uczucie
mia, gdy owiera lis 8aroline >ili, zaadresowany jej chud rk i
przysany na adres sarej przychodni. =opera bya na wp" przykrya
semplami poczowymi. *osa nadany w 1oledo, w $hio, a w %rodku
znajdoway si rzy zdjcia (hoebe w niemowlcej, r"owej sukieneczce.
Fwenualna odpowied) miaa zosa skierowana do skryki poczowej, ale
nie w 1oledo, ylko w 8leEeland. Nigdy nie by w 8leEeland, ale
najwyra)niej 8aroline >ili am wa%nie si wychowaa.
0 8hod)my sd 0 powiedzia na gos. 0 (ozw"l mi wreszcie
zrobi o zdjcie.
0 1o zr"b je uaj 0 odpara bezrosko. 0 1ylko ak, eby
wygldao jakbym chodzia w powierzu.
@aEid kucn i zacz majsrowa co% przy obiekywie aparau,
czujc na po%ladkach gorco odbie od nagich ska. (aul wykrca si w
nosideku na wszyskie srony i marudzi. @aEid przypomni sobie poem
kady szczeg" ej chwili, niewidziany i niezapisany na #ilmie, gdy na
papierze zanurzonym w wywoywaczu powoli zaczn si pojawia zarysy
posaci... 1eraz usawi si ak, eby Norah znalaza si po%rodku czarnej
ramki. (arzy, jak wiar rozwiewa jej wosy, parzy na opalon sk"r,
dziki k"rej wygldaa jak okaz zdrowia i dziwi si, skd w niej aki
dysans.
' rozgrzanym powierzu pachniao wiosn. * powroem
powdrowali w d" zbocza, mijajc po drodze wej%cie do pieczar, pki
szkaranych rododendron"w i g"rski wawrzyn. Norah skrcia z g"wnej
%cieki, eby poprowadzi ich midzy drzewami wzdu srumienia, a do
zalanej so&cem polanki, gdzie, jak pamiaa, rosy wspaniae poziomki.
'iar porusza si lekko w%r"d dugich raw, a ukrye ciemnozielone
li%cie poziomek byszczay nisko, u przy samej ziemi. (owierze
pachniao sodko zapachem wiosennych kwia"w i ciepem, niosc daleko
brzczenie owad"w.
'a%nie uaj rozoyli koc, eby zrobi piknik. ser, krakersy,
winogrona. @aEid usiad i opar na piersi g"wk (aula, eby rozpi
nosideko, leniwie my%lc przy ym o wasnym ojcu... $ jego przysadzisej
i mocno zbudowanej sylwece, zrcznych, cho kr"kich palcach, k"rymi
nakrywa caa do& syna, kiedy uczy go podnosi siekier, doi krowy
albo wbija gw")d) w cedrowy gon. 6ego ojciec pachnia poem, ywic i
ciemn ziemi z kopalni, w k"rej pracowa kadej zimy. Nawe gdy @aEid
by ju nasolakiem i przez cay ydzie& mieszka w mie%cie, gdzie chodzi
do %redniej szkoy, z rado%ci wraca na weekend do domu, eby spoka
si z ojcem, k"ry siedzia na ganku i pali #ajk.
0 Nee 0 powiedzia (aul. $swobodzony z nosideka naychmias
%cign jeden bu. $bejrza go z zaineresowaniem, ale szybko porzuci i
zacz pezn w kierunku rawiasego %wiaa, k"ry zaczyna si u za
krawdzi koca. @aEid parzy, jak synek apie gar% zielska i wpycha do
buzi, i jak zaraz poem na okrgej warzyczce pojawia si wyraz
zdziwienia. Nagle gorco zapragn, eby jego rodzice wci yli, eby
mogli pozna swojego wnuka.
0 (askudne, co5 0 spya, wycierajc krople zielonkawej %liny z
podbr"dka dziecka. Norah krzaa si obok nich, rozkadajc alerze i
serweki. +ara si odwraca od niej warz, eby nie zauwaya nagego
wzruszenia, jakie go ogarno. 'ycign z kieszeni jeden z kamyk"w, a
(aul naychmias zapa go obiema rczkami.
0 $n chyba nie powinien bra ego do buzi5 0 spyaa Norah i
usiada obok, ak blisko, e czu jej ciepo i zapach pou zmieszanego z
zapachem myda, k"ry rozpywa si w powierzu.
0 3aczej nie 0 przyakn. *abra kamyczek i wrczy dziecku
krakersa. -ika bya rozgrzana i wilgona. (rzycisn j mocno z obu
ko&c"w i wedy pka na dwoje, ukazujc krysalicznie purpurowe
wnrze.
0 ?le o pikne 0 mrukna Norah, obracajc w rku kamyczek.
0 1o pradawne morze 0 odpar. 0 'oda zosaa uwiziona w
%rodku i przez ysice la ulegaa procesowi krysalizacji.
Niespiesznie zjedli o, co byo do zjedzenia, a poem zrywali
dojrzale poziomki, ciepe i delikane w smaku. (aul wsuwa je caymi
gar%ciami, a sok %cieka z piski. (o niebie kryy dwa jasrzbie, a
(aul krzycza 9didi: i wymachiwa us apk w ich kierunku. =iedy
przysn, Norah uoya go na kocu w cieniu raw.
0 ?le u miluko 0 zauwaya i usiada, opierajc si plecami o
gaz. ! 1ylko my we roje i o wspaniae soneczko.
6ej sopy byy bose, wic wzi jedn z nich w donie i zacz
masowa, wyczuwajc palcami delikane koseczki, ukrye u pod sk"r.
0 $ch... 0 wyszepaa i zamkna oczy. 0 1eraz jes naprawd
mio... 1ak mio, e zaraz zasn...
0 ;epiej nie %pij, ylko powiedz mi, o czym my%lisz 0 poprosi.
0 'a%ciwie o niczym. 7siowaam sobie przypomnie, jak
wygldaa aka maa czka przy owczej #armie. 3azem z 4ree miay%my
zwyczaj czeka am na naszego ojca. *bieray%my dzwonki i inne polne
kwiaki i robiy%my olbrzymie bukiey, a so&ce przygrzewao ak samo
jak dzi%... 6akby brao ci w objcia. Nasza mama wsawiaa e kwiay do
wazonu. ' caym domu byo ich peno.
0 1o ake bardzo mie 0 @aEid wypu%ci jedn sop i sign po
naspn. @elikanie przesun kciukiem po biaej szramie, k"ra
pozosaa jako pamika po suczonej ar"wce. 0 ;ubi my%le o obie w
amych czasach.
+k"ra Norah bya aka delikana... (rzypomnia sobie soneczne
dni z wasnego dzieci&swa, kiedy 6une nie bya jeszcze aka chora. 8a
rodzin wybierali si w"wczas do lasu na poszukiwanie e&szenia,
kruchej ro%linki ukryej w le%nym poszyciu. 6ego rodzice poznali si
wa%nie przy akiej okazji. Na pamik zosao mu jedno jedyne ich
%lubne zdjcie i w dniu wasnego %lubu orzyma od Norah wa%nie
#oogra#i, oprawion w eleganck, dbow ramk. -aka, o jasnej
karnacji, wskiej alii i z #alujcymi wosami parzya w obiekyw z
lekkim, wiele m"wicym u%miechem. 4roday ojciec sa za jej plecami, z
kapeluszem w rku. *araz po %lubie przeprowadzili si do chay, k"r
ojciec wybudowa na zboczu pag"rka nad nalecymi do nich polami.
0 -oi rodzice uwielbiali owar przesrze& 0 doda. 0 -ama
sadzia kwiay dosownie wszdzie. +poro ich roso nad srumykiem obok
naszego domu.
0 Tauj, e nie miaam okazji ich pozna. (ewnie byli srasznie
dumni z ciebie, co5
0 Nie wiem. 4y moe. Na pewno cieszyli si, e mam awiej w
yciu ni oni.
0 8ieszyli si... 0 pow"rzya wolno i oworzya oczy. * mio%ci
poparzya na %picego (aula, na k"rego buzi a&czyy plamki %wiaa i
cienia.
?le pewnie e byo im roch al, prawda5 -nie by byo, gdyby
si okazao, e (aul ucieknie gdzie% daleko, gdy doro%nie.
! 1o prawda 0 zgodzi si. 0 4yli dumni, cho jednocze%nie na
pewno byo im przykro. Nie lubili przyjeda do miasa. ' (isburghu
odwiedzili mnie ylko raz.
(rzypomnia sobie, jak z widoczn przykro%ci siedzieli w jego
maym, sudenckim pokoiku, a maka podskakiwaa za kadym razem,
gdy rozlega si gwizd przejedajcego pocigu. 6une ju wedy nie ya i
pamia, jak przez gow przemkna mu gorzka my%l, e pewnie eraz 0
gdy zabrako c"rki, k"r rzeba si opiekowa ! nie bardzo wiedz, co ze
sob zrobi. (rzez ak dugi czas 6une bya cenralnym punkem ich ycia.
! *osali u mnie ylko przez jedn noc. ? poem, kiedy aa umar,
mama przeprowadzia si do siosry, do -ichigan. Nigdy w yciu nie
wsiadaby do samolou, a poniewa nie umiaa prowadzi samochodu,
wic od amej pory widzieli%my si ylko raz.
! 1o bardzo smune 0 powiedziaa Norah, rozmazujc na ydce
plamk brudu.
! 1ak... 0 odpar @aEid. 0 3zeczywi%cie, bardzo.
*n"w pomy%la o 6une. $ ym, jak podczas kadego laa jej wosy
nabieray zoawego odcienia, o zapachu jej sk"ry, w k"rym czu
rozgrzane mydo zmieszane z woni ciepego mealu, moe money, a
k"ry wypenia ca przesrze& dookoa, gdy kucali obok siebie, eby
kopa paykami w mikkiej ziemi. 1ak bardzo j kocha, kocha jej sodki
%miech... Nienawidzi ych powro"w do domu, kiedy znajdowa j lec
na sienniku na ganku i widzia %cigni niepokojem warz maki, k"ra
siedziaa obok bezwadnego ciaa c"rki i %piewaa co% cichuko, uskajc
jednocze%nie groch albo obierajc kolby kukurydzy.
(oparzy na synka, %picego gbokim snem na kocyku, z g"wk
odwr"con na bok i dugimi woskami, k"re lepiy si do wilgonej szyi.
(rzynajmniej jego udao mu si ochroni przed ak cikimi przeyciami,
my%la. (aul nie bdzie r"s, ak jak jego ojciec, i cierpia z powodu sray
siosry. Nie bdzie zmuszony przez cay czas roszczy si o wasne
porzeby, poniewa wszyscy bd skupieni na porzebach chorej
dziewczynki.
1a my%l i ogrom goryczy zaskoczyy @aEida. 8hcia wierzy, e
pospi wa%ciwie, oddajc swoj c"rk 8aroline >ili. ?lbo przynajmniej,
e mia ku emu powody. ?le by moe byo wrcz przeciwnie. 4y moe
w am %nien noc chcia chroni nie yle (aula, ile jaki% dawno
zagubiony obraz siebie samego.
0 -am wraenie, e jese% zupenie gdzie indziej ! zauwaya
Norah. (rzysun si bliej i ak jak ona opar plecami o gaz.
0 -oi rodzice mieli wielkie plany w sosunku do mnie 0
powiedzia. !1yle ylko, e one nijak nie przysaway do moich wasnych
plan"w.
0 1o zupenie jak ze mn i z moj mak 0 roze%miaa si Norah,
obejmujc rkoma kolana. 0 *akomunikowaa mi, e przyjeda w
przyszym miesicu. -"wiam ci o ym5 7dao si jej zaawi darmowy
bile.
0 1o chyba dobrze, prawda5 (aul zapewni jej wysarczajco duo
rozrywki. 'ybuchna %miechem.
0 $, co do ego, o nie ma wpliwo%ci. *resz chyba wycznie
po o przyjeda.
0 Norah, a jakie s woje marzenia5 0 spya nieoczekiwanie. 0 $
czym marzysz dla (aula5
Norah nie odpowiedziaa od razu.
0 8hyba po prosu chciaabym, eby by szcz%liwy 0 odezwaa
si po duszej chwili. 0 8okolwiek przyniesie mu szcz%cie, niech si
wydarzy. Nie obchodzi mnie, co o bdzie, je%li ylko (aul wyro%nie na
czowieka dobrego i yjcego w zgodzie z sob. ? w dodaku szlachenego
i mocnego, ak jak jego au%.
0 Nie 0 @aEid sprzeciwi si gorco. 0 ;epiej niech nie bdzie
podobny do mnie.
(oparzya na niego ze zdziwieniem.
0 @laczego nie5
Nie odpowiedzia. (o dugiej chwili zasanowienia zadaa mu
naspne pyanie.
0 8o jes nie ak5 0 w jej onie nie byo agresji, jedynie
zamy%lenie, jakby pragna pozna odpowied) jeszcze zanim sko&czy
m"wi. 0 -idzy nami, @aEidzie. -am na my%li nas.
*n"w si nie odezwa, walczc z nagym gniewem, k"ry
niespodziewanie go ogarn. 8zemu ona zn"w pr"buje namiesza5
@laczego nie moe zosawi przeszo%ci w spokoju i skoncenrowa si na
ym, co jes eraz5 ale ona przem"wia.
!6es cakiem inaczej, odkd (aul si urodzi, a (hoebe umara.
'ci nie chcesz o niej rozmawia. *upenie jakby% pr"bowa wykre%li z
pamici #ak, e ona w og"le isniaa.
! Norah, czego y ode mnie oczekujesz5 $czywi%cie, e nasze ycie
si zmienioA
! Nie zo% si, @aEidzie... 1o jes pewnego rodzaju sraegia, ak5
'ic dobrze, nie bd wicej o niej wspomina. ?le e nie zamierzam si
z ym pogodzi. 1o, co powiedziaam, jes prawd.
'eschn ciko.
! Norah, nie psuj akiego %licznego dnia 0 powiedzia w ko&cu.
! 'cale nie chc go psu 0 uoya si na kocu i zamkna oczy. 0
6esem naprawd z niego zadowolona.
(rzez momen j obserwowa. +o&ce igrao w jej piknych
wosach w kolorze blond, pier% wznosia si i delikanie opadaa przy
kadym oddechu... Nagle nasza go ochoa, eby wycign rk i
przesun kciukiem wzdu lekko zakrzywionego ebra. / eby zoy
pocaunek w miejscu, gdzie ebra spoykaj si i rozchodz niczym
skrzyda moyla...
! Norah... 0 wyszepa. 0 Nie wiem, co mam robi. Nie wiem,
czego y by% chciaa.
! Nie... 0 odpowiedziaa w en sam spos"b. 0 Nie wiesz...
! ?le moesz mi powiedzie.
! (ewnie ak. -oe kiedy% powiem. 8zy oni bardzo si kochali5 0
spyaa nagle, nie owierajc oczu. 6ej gos wci brzmia cicho i
spokojnie, ale @aEid u%wiadomi sobie, e u pod gadk powierzchni
czai si jakie% napicie. ! 1w"j ojciec i woja maka5
! Nie wiem 0 odpar powoli, sarajc si rozszy#rowa, czemu o o
spyaa. 0 Na pewno si kochali. 8hocia on czso bywa poza domem.
6ak ju m"wiem, oni naprawd mieli cikie ycie.
! * kolei m"j ojciec bardziej kocha mak ni ona jego 0
powiedziaa Norah i @aEid poczu w sercu ukucie niepewno%ci. 0 =ocha
j, ale najwyra)niej nie pora#i ego okaza ak, jak by ona sobie yczya.
7waaa go za dziwaka, moe nawe za kogo% niezby mdrego... =iedy
dorasaam, w moim domu czso panowao milczenie. ../w naszym domu
e za czso bywa cicho 0 dodaa, a on pomy%la o spokojnych
wieczorach i jej gowie, pochylonej nad biaym kapelusikiem w "e
kaczuszki.
0 ?le a cisza nie jes za 0 powiedzia.
0 8zasem ak.
0 ? przy innych okazjach5
0 8igle my%l o niej, @aEidzie 0 odwr"cia gow, eby mogli
spojrze sobie w oczy. 0 $ naszej c"rce. @o kogo byaby podobna.
Nie odezwa si, ylko parzy, jak Norah zaczyna bezgo%nie
paka, zakrywajc warz rkoma. (o chwili wycign rk i osronie
dokn jej ramienia. Naychmias oara zy.
0 ? y5 0 zapyaa z nag pasj. 0 ? y5 8zy nigdy ci jej nie
brakuje5
0 4rakuje 0 przyzna szczerze. 0 (rawd m"wic, my%l o niej
przez cay czas.
Norah pooya mu do& na piersi, a poem jej usa, pene smaku
poziomek, spoczy na jego usach, poczu na jzyku sodko% ak
gwaown i przeszywajc jak podanie. Nagle zorienowa si, e ley
na plecach i e so&ce delikanie gaszcze jego sk"r. (iersi Norah jak dwa
paki wznosiy si u nad nim, wic sign po nie rkoma. (o omacku
poszukaa guzik"w koszuli i w"wczas jej do& przesuna si po li%cie
ukryym w kieszeni.
6ednym ruchem zrzuci z siebie koszul, ale nawe w"wczas, gdy
zn"w opasywa j ramionami, pewna my%l nie dawaa mu spokoju.
9=ocham ci. 1ak bardzo ci kocham, a mimo o ci okamaem:. / nagle
midzy nimi, cho dzieliy ich zaledwie milimery, oworzya si przepa%
r"wna ej, nad k"r sa dzi% rano. $dsun si gwaownie, z powroem
w %wiao i cie&, w chmury, k"re przesuny si nad nim i po chwili ich
nie byo, a poczu pod plecami ciepo nagrzanego kamienia.
0 8o si sao5 ! spyaa agodnie, gadzc jego pier%. ! $ch,
@aEidzie, czy co% jes nie ak5
0 Nic. ?bsolunie nic.
0 @aEidzie... 0 zacza. 0 @aEidzie, prosz ci...
*awaha si. (rzez uamek sekundy by go"w wyzna jej ca
prawd, ale jednak nie pora#i si na o zdoby.
0 -am kopoy w pracy. * pacjenem. 1o rudny przypadek i nie
mog przesa o nim my%le.
0 $ 4oe... 0 jkna. 0 6u mam po uszy ej wojej pracy.
6asrzbie kryy wysoko na wznoszcych si prdach powierza,
a so&ce grzao ak mocno... 'szysko wok" kryo, wracajc za kadym
razem do jednego i ego samego punku. (omy%la, e musi jej
powiedzie. Niewypowiedziane sowa znalazy si u na ko&cu jzyka.
9=ocham ci. 1ak bardzo ci kocham, a mimo o ci okamaem:.
0 @aEidzie, chc mie naspne dziecko 0 powiedziaa, siadajc.
0 (aul jes wysarczajco duy, a ja jesem goowa.
@aEid by ak zdumiony, e na momen zaniem"wi.
0 (aul ma dopiero rok 0 powiedzia w ko&cu.
0 No o co5 ;udzie m"wi, e jes awiej przej% przez pieluchy i
e wszyskie rzeczy za jednym zamachem.
0 6acy ludzie5
1ym razem o ona zacza wzdycha.
0 'iedziaam, e powiesz 9nie:.
0 ?le ja wcale nie m"wi 9nie: 0 odpowiedzia osronie. Nie
odezwaa si na o ani sowem.
0 8hodzi mi jedynie o o, e chyba roch za wcze%nie 0 wyja%ni.
0 1o wszysko.
0 ? wa%nie, e m"wisz 9nie: 0 upieraa si. 0 -"wisz 9nie:, ylko
nie chcesz ego powiedzie wpros.
*amilk. (rzypomnia sobie niebezpieczn krawd) wwozu,
przy k"rej saa, e zdjcia, na k"rych niczego nie byo, en lis, ukryy
gboko w kieszeni... Nie pragn niczego ponad o, eby delikane
srukury ich ycia pozosay akie jak do ej pory i wszyskie sprawy
ukaday si dalej. *by %wia si nie zmienia, a krucha r"wnowaga
pomidzy nimi dwojgiem przerwaa wsrzs.
0 'szysko przecie dobrze si ukada 0 powiedzia agodnie. 0
8zemu koniecznie chcesz co% zmienia5
0 @aEidzie, a czy pomy%lae% o (aulu5 0 Norah skina gow w
sron chopca, k"ry spokojnie spa na swoim kocyku. 0 $n skni za
ni.
0 $n prawdopodobnie nawe nie wie o jej isnieniu 0 odpar
cierpkim onem.
0 (rzez dziewi miesicy r"s u obok niej, serce przy sercu...
6ak moe w jaki% spos"b jej nie pamia5
0 Nie jese%my jeszcze goowi ! spr"bowa z innej srony. !
(rzynajmniej ja nie jesem.
! ?le u nie chodzi o ciebie ! odpara. ! / ak rzadko kiedy bywasz w
domu. .. -oe o ja porzebuj drugiego dziecka, @aEidzie. 8zasami,
przysigam, mam wraenie, e ona jes ak blisko, dosownie w drugim
pokoju i e ja o niej zapomniaam. 'iem, e o brzmi idioycznie, ale o
prawda.
! Nie odpowiedzia, cho mia wraenie, e dokadnie wie, o czym
ona m"wi. (owierze byo cikie od zapachu poziomek. (amia, jak
maka robia przewory na kuchni, k"ra saa na zewnrz. -ieszaa
spienion ciecz, dop"ki nie uzyskaa gso%ci syropu, wyparzaa soiki,
napeniaa je po brzegi, a poem usawiaa na p"ce, gdzie poyskiway jak
klejnoy. 3azem z 6une jedli e demy podczas przeomu zimy,
podkradajc je penymi ykami, gdy maka nie widziaa, i ukrywali si
pod soem, eby wyliza palce do czysa. $dej%cie 6une zamao serce ich
maki, a @aEid od ej pory nie wierzy, e on sam moe unikn
nieszcz%cia. +aysycznie rzecz biorc, wydawao si
nieprawdopodobne, eby urodzio mu si drugie dziecko z zespoem
@owna, ale jednak byo o moliwe. 'szysko byo moliwe i czu, e nie
wolno mu byo podejmowa ryzyka.
! Norah, o niczego nie naprawi. -am na my%li urodzenie
naspnego dziecka. Nie dy droga.
(o chwili milczenia wsaa, orzepaa szory i ze zo%ci zacza si
przedziera przez wysok raw.
*mia koszula leaa u obok niego, a z kieszeni wysawa roek
biaej kopery. @aEid nie wycign po ni rki. ;i%cik by kr"ciuki, a
zdjcia... ' przelocie rzuci na nie okiem, ale pamia je ak dobrze,
jakby sam je zrobi. (hoebe miaa ciemne i mikkie woski, zupenie jak
(aul. / piwne cz"wki, i use piski, k"rymi energicznie wymachiwaa,
jakby chciaa dosign czego%, co znajdowao si poza kadrem. (ewnie
8aroline sama robia e zdjcia. =em oka dosrzeg jej sylwek podczas
naboe&swa aobnego. +aa samonie, wysoka i majesayczna w swoim
czerwonym paszczu. *araz po zako&czeniu uroczyso%ci pojecha do jej
mieszkania, niepewny, jakie powzia posanowienia, ale jej am nie byo.
-ieszkanie wygldao dokadnie ak jak przedem ! %ciany w jasnym
kolorze, meble kupione na wyprzeday i kapicy kran w azience !lecz
mimo o sprawiao wraenie opuszczonego. ("ki %wieciy puskami,
szu#lady biurka i sza#y zosay sarannie opr"nione... ' kuchni
przymione %wiao padao na czarno!biae linoleum na pododze.
$garniy nag niepewno%ci sa am przez dusz chwil, nasuchujc
przyspieszonego bicia wasnego serca.
1eraz lea na wznak i parzy na przesuwajce si nad nim
chmury, na er %wiaa i cienia. Nawe nie pr"bowa odnale) 8aroline, a
poniewa na kopercie nie byo zwronego adresu, nie mia pojcia skd
zacz poszukiwania. 9'szysko zosawiam w woich rkach:, powiedzia
jej w"wczas. ?le a sprawa drczya go w najmniej oczekiwanych
momenach 0 gdy siedzia sam w gabinecie albo gdy robi odbiki zdj i
parzy, jak na biaym papierze zanurzonym w wywoywaczu zaczynaj si
pojawia zarysy posaci. ?lbo gdy lea uaj, na ciepym gazie, podczas
gdy w%cieka i zraniona Norah odesza.
$garno go zmczenie i czu, e powoli odpywa w sen. @ookoa
brzczay owady, leniwie pomy%la, e boi si udlenia przez pszczo.
>nioy go kamyki ukrye w kieszeniach. ' dzieci&swie, gdy czasem
budzi si w nocy, znajdowa ojca siedzcego na ganku w bujanym #oelu i
przygldajcego si opolom, oblepionym przez %wioja&skie robaczki.
="rej% akiej nocy ojciec poda mu gadko obrobiony kamie& 0 g"wk
siekiery, k"r znalaz przy kopaniu rowu. 9-a ponad dwa ysice la:,
powiedzia. 9'yobra) sobie, @aEidzie, e ko% kiedy% rzyma j w rku.
8ae wieki emu, ale pod ym samym %wiaem ksiyca:.
1o zdarzyo si raz. 4yy e inne okazje, gdy wychodzili zapolowa
na grzechoniki. $d zmierzchu do %wiu brodzili midzy drzewami, niosc
ze sob zaosrzone kije, na ramionach p"cienne worki i mealow
skrzynk, k"ra koysaa si w rku @aEida.
' akich dniach nie m"g oprze si wraeniu, e czas si
zarzyma. e so&ce na zawsze zawiso na bezchmurnym niebie, a suche
li%cie bd szele%ci pod sopami. 'edy cay %wia ogranicza si do
niego, jego ojca i wy, ale mimo wci wypenia ogromn przesrze&.
Nad jego gow rozpo%cierao si niesko&czone niebo, z kadym krokiem
coraz wysze i bardziej bkine, a wszysko zmierzao do momenu, gdy
w kolorowych li%ciach dosrzega jaki% ruch. >rzechonik by widoczny
dopiero wedy, gdy zaczyna si porusza. $jciec nauczy @aEida, jak
dziaa nieposrzeenie, na momen nie spuszczajc z oka "ych oczu i
drgajcego jzyka. *a kadym razem, gdy w zrzuca sk"r, grzechoanie
sawao si dusze, ake w ciszy le%nej mona byo bez rudu okre%li,
jak sary jes dany osobnik, jak duy i ile pienidzy przyniesie. *a
najwiksze sk"ry, podane przez ogrody zoologiczne, naukowc"w i
czasami przez handlarzy, uzyskiwao si okoo piciu dolar"w za szuk.
(romienie so&ca przedzieray si przez gazie i rzucay #anazyjne
cienie na le%ne poszycie. >dzie% w g"rze gwizda wiar. 8o chwila sycha
byo grzechoanie, a poem szybki ruch rki ojca, k"ry dwuzbnym kijem
przyszpila do ziemi gow gada. *wierz wysuwa zby jadowe i z dzik
#uri wbija je w wilgone podoe, wydajc przy ym z siebie w%cieky
grzecho. $jciec chwya go dwoma palcami u poniej rozwarej paszczy
i unosi wysoko 0 zimne, suche cielsko, wywijajce si na wszyskie
srony jak rzemienny bicz. 'rzuca wa do worka i jednym szarpniciem
zaciska sznur. 'orek nagle sawa si ywym sworzeniem, k"re
rzepoao o ziemi. $jciec @aEida ciska worek do mealowej skrzynki,
zamyka wieko i bez sowa szli dalej, liczc w gowie pienidze za wa.
*darzay si ygodnie, zwaszcza w lecie i p")n jesieni, kiedy w en
spos"b zarabiali po dwadzie%cia pi dolar"w. 1e pienidze przeznaczone
byy na jedzenie, a je%li musieli jecha do -organown, pacili nimi ake
za lekarza.
9@aEidzieA:.
(een napicia gos Norah dolecia do niego z dalekiej przeszo%ci,
przez las a do ego dnia. 'spar si na okciach i zobaczy j na
przeciwnym ko&cu poziomkowej polany, sparaliowan przez co%, co
znajdowao si na ziemi. Naychmias ogarn go srach, a przez jego ciao
przemkna #ala adrenaliny. >rzechoniki uwielbiay nagrzane kody,
podobne do ej, przy k"rej si zarzymali, skaday jaja w urodzajnym
podou psujcego si drewna. *erkn po%piesznie na (aula %picego
sodko w cieniu, a naspnie zerwa si z koca i popdzi przed siebie, nie
zwaajc na drapice osy ani na rozdepywane po drodze poziomki.
4iegnc, znalaz w kieszeni najwikszy kamie& i gdy ylko znalaz si
wysarczajco blisko, by dosrzec wygrzewajcego si wa, cisn nim z
caej siy w spoczywajcy na ziemi, ciemny ksza. =amie& zakre%li w
powierzu szeroki uk i spad o sze% cali za wcze%nie, rozupujc si na
p" i ukazujc %wiau poyskujce, purpurowe serce.
0 8o y wyrabiasz, na lio% bosk5 0 zawoaa z przeraeniem.
' ym momencie dopad do niej i ciko dyszc, poparzy w d".
1o nie by wcale w, ylko opary o wyschni kor marwego pnia
kawaek kija.
0 -y%laem, e mnie woasz 0 wysapa.
R 4o rzeczywi%cie ci woaam 0 wskazaa na kpk biaawych
kwiak"w, rosncych u za lini cienia. 0 +p"jrz, akie same jak e, k"re
sadzia woja maka... @aEidzie, przeraasz mnieA
! -y%laem, e chodzi o wa ! powiedzia, wskazujc na kij i
pokrci gow, sarajc si raz jeszcze orzsn z niedawnych
wspomnie&. ! $ grzechonika. 1roch przysnem, jak sdz, a poem
usyszaem w"j krzyk i wydawao mi si, e wzywasz pomocy.
'ydawaa si zainrygowana, wic zn"w pokrci gow i nagle
zrobio mu si srasznie gupio. @zie& wydawa si absurdalnie zwykym
dniem, dookoa rozlegay si nawoywania pak"w, a wiar porusza lekko
modziukimi liskami.
0 ?le dlaczego przyszy ci na my%l akura grzechoniki5
0 4o kiedy% na nie polowaem ! powiedzia. ! @la pienidzy.
0 @la pienidzy5 0 pow"rzya z zadziwieniem.
*n"w pojawi si midzy nimi pewien dysans 0 przepa%
wynikajca z przeszo%ci, k"rej nie pora#i przekroczy. (ienidze
porzebne byy na jedzenie i na e wyprawy do miasa... Norah pochodzia
z innego %wiaa, nigdy w yciu ego nie zrozumie.
0 1e we pomagay mi zarobi na swoje urzymanie przez okres
caej szkoy 0 wyja%ni.
+kina gow z ak min, jakby chciaa o co% zapya, ale nie
zrobia ego.
0 8hod)my ! powiedziaa. ! *abierzmy (aula i wracajmy do domu.
* powroem powdrowali przez pole i spakowali swoje rzeczy.
Norah niosa (aula, a @aEid kosz z jedzeniem.
BBB
=iedy ak szli, @aEid przypomnia sobie ojca, jak sa przy recepcji
w klinice, a zielone rachunki jak li%cie s#ruway na lad. (rzy kadym z
nich my%la o wach, o dugich cielskach wywijajcych w powierzu i
szczkach rozwarych bezowocnie w lier Y, o zimnym doyku ich sk"ry
pod palcami i ciarze, jaki rzyma w rku... (ienidze za we. 4y
w"wczas chopcem, o%mio albo dziewiciolenim, i o bya jedna z
nielicznych rzeczy, w k"rych m"g okaza si pomocny.
-"g jeszcze opiekowa si 6une. 9+p"jrz, co robi woja siosra:,
woaa maka, podnoszc wzrok znad kuchennego pieca. 9Nakarm
kurczaki, wyczy% kojec i opiel roch ogr"dek. / sprawdzaj co chwila, co
robi 6une:.
/ @aEid robi o, chocia nie zawsze dobrze. 8o prawda parzy na
ni, ale nie zdoa jej powsrzyma przed kopaniem w brudnej ziemi i
warciem sobie jej we wosy, nie umia jej pocieszy, gdy pokna si o
kamie& i wywalia jak duga, rozcinajc sobie przy okazji okie. 6ego
braerska mio% ak bardzo splaaa si z niechci, e czasem mia
problemy z odr"nieniem jednego od drugiego. 6une bya przez cay czas
chora ! miaa sabe serce, a w dodaku w okresie jesienno!zimowym wci
apaa przezibienia, co sprawiao, e sapaa bardziej ni zwykle i z jeszcze
wikszym rudem wcigaa do puc powierze. -imo o, kiedy wraca ze
szkoy z workiem ksiek przerzuconym przez rami, o wa%nie 6une
zawsze na niego czekaa. 'ysarczyo jej rzuci okiem na braa i ju
wiedziaa, jak min mu dzie&. ;ubia, eby o wszyskim jej opowiada.
-iaa drobne paluszki i z wyra)n przyjemno%ci gaskaa nimi jego
rami, podczas gdy wiar unosi jej dugie, zabiedzone wosy.
? poem, gdy w k"ry% weekend przyjecha do domu, chaa bya
pusa, milczca... Na brzegu wanny wisiaa %cierka do podogi, a w
powierzu wisia ch"d. 7siad na ganku, przemarzniy i godny, i czeka.
*nacznie p")niej, kiedy ju zblia si zmierzch, dosrzeg mak
schodzc ze wzg"rza, ze skrzyowanymi na piersi ramionami. Nie
odezwaa si ani sowem, dop"ki nie dosza do schodk"w, a poem
podniosa wzrok i powiedziaa zwyczajnie. 9@aEidzie, woja siosra
umara. 6une umara:. 6ej wosy splecione byy w schludny kok, na skroni
pulsowaa maa yka, a oczy zaczerwienione byy od paczu. +zary sweer
oulia ciasno dookoa alii.
96une odesza, @aEidzie:, pow"rzya. 'edy zerwa si z miejsca i
obj j, a ona wybuchna paczem. 9=iedy5:, spya ylko. 91rzy dni
emu, we worek, wcze%nie rano... 'yszam, eby przynie% wody, a kiedy
wr"ciam, w domu byo srasznie cicho... $d razu wiedziaam, co si sao.
$na odesza. (o prosu przesaa oddycha:.
1rzyma mak w objciach, nie bardzo wiedzc, co powinien eraz
powiedzie. 4"l, k"ry odczuwa, mie%ci si gdzie% w gbi, a na zewnrz
bya ylko odrwiaa skorupa, z k"rej nie m"g wydusi ez. $uli
ramiona maki derk, zrobi jej herba i poszed do kurnika, eby
pozbiera jajka, bo maka nie miaa gowy, eby si ym zaj. Nakarmi
kurcza i wydoi krow. 3obi e wszyskie zwyczajne rzeczy, ale kiedy
wszed do domu, w %rodku dalej panowa p"mrok i niezmcona niczym
cisza, a 6une nadal nie byo.
9@aEey...:, odezwaa si maka w dugi czas poem z cienia, w
k"rym siedziaa. 9@aEey, musisz i% do szkoy. Nauczy si czego%, co
bdzie przydane ludziom:. 8zu do niej uraz, e powiedziaa e sowa.
8hcia przey ycie po swojemu, nieskrpowane cieniem rodzinnej
ragedii... * drugiej srony czu si winien, poniewa 6une leaa w ziemi,
przykrya grub warsw piachu, a on wci sa na wasnych nogach. Ty,
powierze wpywao i ulaywao z jego puc, serce uderzao w swoim
zwykym rymie, a on o wszysko czu. 9*osan lekarzem:, powiedzia na
gos, ale maka nie odpowiedziaa, ylko po duszej chwili skina gow i
podniosa si z awy, przycigajc do siebie poy swera. 9@aEy, chc,
eby% wzi 4ibli, poszed ze mn na wzg"rze, i am wypowiedzia e
sowa. 8hc, eby zosay odczyane przepisowo i ak jak naley:. 'e
dwoje ruszyli wic na szczy wzg"rza. *dyo si %ciemni, zanim am
doarli. @aEid san pod sosnami, w koronach k"rych szepa wiar, i
przy migoaniu lampy na#owej przeczya, co naspuje. 9(an jes moim
paserzem. Nie brak mi niczego:. 9? jednak mi brak:, pomy%la,
odczyujc #ragmen 4iblii. 9? jednak mi brak:. -aka pakaa rzewnie,
gdy szli na d", nie powiedziawszy ani sowa, dobrnli do domu, gdzie
@aEid napisa lis do ojca, eby przekaza mu nowiny. Nada go na
poczcie w poniedziaek, kiedy pojecha z powroem do miasa, penego
%wiaa i zgieku. +a nad dbowym konuarem, wyarym do gadka
przez cae pokolenia klien"w i wreszcie pooy na nim czys, bia
koper.
BBB
=iedy w ko&cu znale)li si przy samochodzie, Norah zarzymaa
si, zby obejrze ramiona, k"re na wiosennym so&cu opaliy si
ciemnor"owy kolor. Na nos wsuna okulary przeciwsoneczne, wic
nawe gdy spojrzaa na niego, nie pora#i odczya jej uczu.
! Nie musisz zgrywa akiego bohaera 0 oznajmia. 6ej
wypowied) zabrzmiaa jak wyuczona kwesia i bez rudu m"g
powiedzie, e wymy%lia j sobie i wywiczya w gowie, by moe
podczas powronego spaceru.
! 'cale nie saram si zgrywa bohaera.
! Nie5 ! odwr"cia spojrzenie. ! ? ja my%l, e ak. 1o zresz ake
moja wina. @oszam do wniosku, e przez dugi czas chciaam by
raowana. ?le ju nie chc. Nienawidz ego. (amiaj, e nie musisz za
kadym razem biec mi na raunek.
$dwr"cia si i wyja z samochodu #oelik. ' roza&czonym
p"cieniu widzia, jak rczka (aula wycigna si w sron jej wos"w i na
en widok ogarna go panika. *akrcio mu si w gowie na my%l o ym,
czego nie wiedzia, i o ym, co wiedzia, a czego nie m"g naprawi. (oczu
e przypyw zo%ci 0 nieoczekiwan w%cieko% na siebie, ale i na
8aroline, k"ra nie zrobia ego, o co j prosi, i ylko pogorszya i ak
skomplikowan syuacj. Norah w%lizgna si na #oel pasaera i
zarzasna drzwiczki. 'sadzi rk do kieszeni w poszukiwaniu
kluczyk"w, ale zamias nich wycign zapomniany kamyk, szary i gadki,
dokadnie w kszacie *iemi. (rzez chwil rzyma go, ogrzewajc w cieple
doni, i rozmy%la o wszyskich ajemnicach, jakie kryje %wia. $
kamiennych pokadach u pod pokryw z ziemi i rawy i o ych
maowych kamyczkach, k"re kryj w sobie migoczce serca.
Rok 19'(
Ma& tysic dziewiset siedemdziesite"o roku

Rozdzia# pierwszy
+yn ma alergi na pszczoy 0 powiedziaa Norah do
wychowawczyni, parzc jak (aul biegnie na ukos przez %wie raw na
placu zabaw. ' mgnieniu oka wspi si na szczy zjedalni, przez
momen siedzia am, pozwalajc eby wiar opoa rkawkami biaej
koszulki, a poem pu%ci si w d" i wydajc radosne okrzyki, wyldowa
na ziemi. @ookoa kwiy azalie, a w ciepym, przyjemnym powierzu
sycha byo brzczenie owad"w i pasie rele. 0 6ego ojciec e jes
alergikiem. 1o naprawd powana sprawa 0 dodaa.
0 (rosz si nie niepokoi, pani Cenry 0 odpowiedziaa -iss
1hrockmoron. 0 (aul bdzie u pod dobr opiek.
-iss 1hrockmoron bya moda 0 niedawno uko&czya szko 0
niezmordowana i ryskaa enuzjazmem. -iaa na sobie dug sp"dnic i
porzdne sanday i nie odrywaa oczu od grupki dzieci bawicych si na
placyku. +prawiaa wraenie osoby opanowanej, kompeennej,
skoncenrowanej i uprzejmej, lecz mimo o Norah nie moga cakowicie
u#a, e w razie czego bdzie wiedziaa, co robi.
0 =iedy% zdarzyo si, e podni"s pszczo ! nalegaa. ! -arw
pszczo, k"r znalaz na parapecie. =ilka sekund p")niej by ju
spuchniy jak balon.
0 (rosz si nie marwi 0 pow"rzya -iss 1hrockmoron, ym
razem z mniejsz cierpliwo%ci. 'a%nie wsaa z miejsca i posza, eby
zaj si jak% dziewczynk, k"ra nasypaa sobie piasku do oczu. *
daleka Norah syszaa jej d)wiczny, uspokajajcy gos.
$cigaa si z odej%ciem, eby jeszcze roch poobserwowa (aula.
4awi si z dziemi w berka, zarumieniony i szcz%liwy gania po placyku
z rkoma lu)no wiszcymi po bokach 0 Norah u%wiadomia sobie, e w
ej samej pozycji spa jako niemowl. -ia ciemne wosy, ale pod innymi
wzgldami bardzo przypomina Norah, przynajmniej ak m"wili ludzie.
-ia ak samo zaokrglone policzki i ak sam, delikan cer. 'idziaa
w nim pewne podobie&swo do siebie, o prawda, ale z drugiej srony by
e podobny do @aEida 0 z kszau szczki, maowiny uszu, sposobu, w
jaki zakada rce, kiedy sa, suchajc nauczycielki... 6ednak przede
wszyskim (aul by podobny do samego siebie. 7wielbia muzyk i
pora#i przez cay dzie& mrucze pod nosem wymy%lone na poczekaniu
melodyjki. 8ho mia zaledwie sze% la, ju %piewa solo na szkolnych
akademiach i w dodaku robi o z ak niewinn pewno%ci siebie...
Norah ogarniao prawdziwe zdumienie, gdy syszaa sodki gosik syna
pyncy przez audyorium ak gadko i czyso jak woda w srumieniu.
1eraz kucn obok innego chopca, k"ry kijem zagarnia li%cie z
bonisej kauy. 'idziaa, jak z obarego prawego kolana zsuwa mu si
plaser z oparunkiem i jak promienie so&ca pobyskuj w jego ciemnych
wosach. 6ej syn wydawa si cakiem pochoniy swoj zabaw, a ona
czua si przyoczona prosym #akem, e ko% aki w og"le isnieje. (aul,
jej syn. 1o w nim mie%ci si cay jej %wia.
! Norah CenryA @obrze, e ci widzA
$dwr"cia si i ujrzaa =ay -arshall, ubran w dopasowane,
r"owe spodnie i kremowor"owy sweerek, zoe pano#elki na paskim
obcasie, z byszczcymi, zoymi kolczykami w uszach. (rzed sob pchaa
saromodny, wiklinowy w"zek z niemowlciem, a Flisabeh, jej sarsza
c"rka, biega obok maki. Flisabeh urodzia si ydzie& po (aulu,
podczas nieoczekiwanej wiosny, k"ra nadesza po amej dziwnej,
%nienej nocy. 1ego ranka miaa na sobie sukienk z r"owego mu%linu i
buciki z lakierowanej sk"ry. Na widok bawicych si dzieci oderwaa si
od maki i co si w nogach pobiega w sron hu%awek.
! ?le pikny dzie&, czy nie5 ! powiedziaa =ay, spogldajc w %lad
za c"rk. 0 8o u ciebie sycha, Norah5
! 'szysko w porzdku 0 odpowiedziaa. *walczya nagl
porzeb poprawienia #ryzury, przy okazji u%wiadamiajc sobie, e dzi%
ma na sobie zwyczajn, bia bluzk i niebiesk sp"dnic, a w dodaku nie
zaoya adnej biuerii. Niewane kiedy ani gdzie Norah j spoykaa,
=ay -arshall za kadym razem wygldaa ak samo. spokojna i
opanowana, dopracowana w najdrobniejszych szczeg"ach, a jej dzieci,
ubrane z wyszukan elegancj, zawsze zachowyway si bez zarzuu. =ay
bya ak mak, jak Norah zawsze pragna by ! niezalenie od syuacji
pora#ia dziaa na luzie i insynkownie zachowa spok"j. Norah
podziwiaa j i roch jej zazdro%cia. 8zasami nawe apaa si na
my%leniu, e gdyby bya bardziej podobna do =ay, bardziej pogodna i
pewna swych racji, by moe jej mae&swo ukadaoby si lepiej. 4y
moe oboje z @aEidem byliby szcz%liwsi.
! 7 mnie wszysko w porzdku 0 pow"rzya i nachylia si nad
niemowlciem, k"re przygldao si jej wielkimi, pyajcymi oczami. !
?le ?ngela urosaA
(od wpywem impulsu wyja dziecko z w"zka i przyulia je.
@ruga c"rka =ay miaa na sobie r"owe %pioszki #roe, pasujce do sroju
sarszej siosry. 8iepa i lekka leaa w ramionach Norah i gadzia
maluk apk jej policzek, popiskujc przy ym z zachwyem. Norah
ogarna naga rado%, gdy przypomniaa sobie, jak wyglda (aul w ym
wieku, jak pachnia mlekiem i mydem i jak delikana w doyku bya jego
sk"ra. *erkna na plac zabaw, synek zn"w gania jak szalony, bo bawi
si w berka. 1eraz zacz ju nauk w szkole, mia swoje wasne sprawy i
nie lubi ak jak dawniej siada przy niej i si przyula, chyba e by
chory, albo chcia, eby poczyaa mu bajeczk przed p"j%ciem do "ka.
'ydawao si nieprawdopodobne, e kiedykolwiek by malukim
chopczykiem, e wyr"s na chopca na czerwonym r"jkoowym rowerku,
k"ry miesza kijem w kadej napokanej kauy i ak piknie %piewa.
! @zi% ?ngela ko&czy dziesi miesicy ! oznajmia =ay. 0
7wierzyaby% w o5
! Nie ! przyznaa Norah. ! ?le en czas szybko leci.
! 4ya% w kampusie5 ! spyaa =ay. ! +yszaa%, co am si sao
ubiegej nocy5
Norah skina gow.
! 4ree dzwonia wczoraj wieczorem. +aa z ele#onem w rku i
drug rk przyci%ni do serca i parzya na
migawki wiadomo%ci w elewizji. 8zworo suden"w zosao
zasrzelonych podczas zamieszek w =en +ae. Nawe w ;e<ingon czuo
si wzrasajce od ygodni napicie, a w gazeach peno byo in#ormacji o
wojnie, proesach i niepokojach, jakby cay %wia san na gowie.
!6esem przeraona 0 powiedziaa =ay, ale w jej gosie brzmiaa
spokojna pewno%. 'icej w nim byo dezaprobay ni konsernacji. '
aki sam spos"b mogaby m"wi o czyim% rozwodzie, pomy%laa Norah.
=ay wzia na rce ?ngel, pocaowaa j w cz"ko i z powroem uoya w
w"zku.
! 'iem 0 zgodzia si Norah. (r"bowaa m"wi o ym ak samo
spokojnie, ale dla niej e zamieszki byy czym% gboko osobisym,
odbiciem ego, co od la dziao si w jej sercu. (rzez uamek sekundy
poczua osre ukucie zazdro%ci. =ay ya w niewinnym, niekniym przez
przeciwno%ci losu %wiecie i %wicie wierzya, e zawsze bdzie bezpieczna.
wia Norah zmieni si bezpowronie wraz z odej%ciem (hoebe.
'szyskie jej rado%ci raz na zawsze zosay ym naznaczone 0 am
sra i obaw, e naspny cios moe pa% w dowolnym momencie.
@aEid bez przerwy powarza, eby spr"bowaa si zrelaksowa, wynaja
kogo% do pomocy, nie zmagaa si ze wszyskim sama... 6ej projeky, jej
komiey, jej plany budziy w nim coraz wiksz iryacj. ?le Norah nie
umiaa siedzie z zaoonymi rkami. 4ezczynno% zawsze wprawiaa j w
zakopoanie, wic usalaa erminy spoka& i wypeniaa sobie dni w
rozpaczliwym przekonaniu, e je%li przesanie si mie na baczno%ci,
nawe na momen, niechybna kaasro#a wkr"ce nadejdzie. Najgorzej
byo p")nym rankiem, prawie kadego dnia musiaa poprawia sobie
humor szybkim drinkiem 0 dinem, czasami w"dk 0 eby jako%
przerwa do popoudnia. ;ubia o spokojne ciepo, rozchodzce si po
yach z prdko%ci %wiaa, jednak zawsze rzymaa buelk w ukryciu,
eby @aEid przypadkiem jej nie znalaz.
! ' kadym razie bardzo dzikuj za zaproszenie 0 m"wia dalej
=ay. 0 4ardzo nam mio i na pewno przyjdziemy, yle e bdziemy roch
p")niej. 8o% przynie%5
! 1ylko siebie ! odpowiedziaa Norah. ! 'szysko jes prawie
goowe. 6eszcze ylko musz p"j% do domu i zdj gniazdo os.
$czy =ay lekko si rozszerzyy. (ochodzia z dobrej rodziny,
dawno osiadej w ;e<ingon, i do wszyskiego miaa 9ludzi:, jak ich
nazywaa. ;udzi do czyszczenia basenu i sprzania, do urzymania
rawnika i do pracy w kuchni. @aEid zawsze powarza, e ;e<ingon jes
jak wapienna skaa, na k"rej zosao zbudowane. pokady i warswy,
niuanse bycia i przynaleno%ci, i miejsce w lokalnej hierarchii, wyrye w
kamieniu cale wieki emu... 4ez wpienia =ay miaa ake ludzi od
zwalczania insek"w.
0 >niazdo os5 $ch, moje biedacwo...
0 1ak 0 u%miechna si Norah. 0 *wykych os. 'isi sobie na
zewnrz garau.
1o bya prawdziwa przyjemno% zaszokowa =ay, nawe w ak
niewinny spos"b. Norah lubia sawia sobie konkrene zadania. $sy.
Narzdzia. 3ozebranie gniazda. -iaa nadziej, e zajmie jej o cay
ranek. ' innym wypadku musiaa liczy si z ym, e nagle znajdzie si w
samochodzie ze srebrzys buelk ukry w orebce 0 ak jak czso si
zdarzao w cigu osanich ygodni ! i bdzie jecha przed siebie z
zawron prdko%ci. (ora#ia dorze do $hio 3iEer w czasie kr"szym
ni dwie godziny. 6e)dzia do ;ouisEille albo -aysEille, a raz nawe
wybraa si do 8incinnai. *wykle parkowaa na urwisym brzegu rzeki,
wysiadaa z aua i sajc na krawdzi spogldaa w odlegle, wiecznie
przesuwajce si lusro wody.
Nagle rozleg si d)wik dzwonka i dzieciaki woczyy si do
wnrza budynku. Norah poszukaa wzrokiem ciemnej g"wki (aula i
parzya, jak znika za drzwiami.
0 7wielbiam, kiedy razem %piewaj 0 odezwaa si =ay,
przesyajc rk pocaunek przeznaczony dla Flisabeh. 0 (aul ma aki
pikny gos. (rawdziwy alen.
0 $ch, on kocha muzyk 0 odpara Norah. 0 *awsze kocha.
1o byo prawd. (ewnego razu, gdy dzieciak mia zaledwie rzy
miesice, Norah rozmawiaa z przyjaci"kami. (aul zacz gaworzy i
nagle przez pok"j przemkna kaskada d)wik"w, podobna do
osypujcych si z drzewa kwia"w. ' jednej chwili zapada cisza jak
makiem zasia.
0 'a%ciwie jes jeszcze jedna rzecz, o k"r chciaam ci spya,
Norah. 8hodzi mi o en bal charyaywny, k"ry robimy w przyszym
miesicu. 1emaem przewodnim bdzie =opciuszek, a ja zosaam
wysana z poleceniem znalezienia ylu maych chopc"w do roli lokaja, ilu
ylko si uda. $d razu pomy%laam o (aulu.
-imo woli Norah poczua nagy przypyw zadowolenia. 8ale laa
emu, po skandalicznym mae&swie 4ree, porzucia nadziej, e
kiedykolwiek orzyma ego ypu zaproszenie.
0 ;okaj5 ! pow"rzya, powoli przyjmujc ca spraw do
wiadomo%ci.
0 No c", o najlepsza rola 0 zwierzya si =ay. 0 'a%ciwie nie
chodzi mi o o, eby gra lokaja. (aul m"gby za%piewa. ' duecie z
Flisabeh.
0 3ozumiem 0 odpara Norah. 1eraz #akycznie wiedziaa, w
czym rzecz. Flisabeh miaa sodki gosik, ale sabiuki. piewaa z penym
wysiku wdzikiem, podobna do wiosennych pczk"w, k"re pojawiy si
w syczniu, a jej niespokojne oczy kryy po caej widowni. 4ez udziau
(aula jej wysp wypadby sanowczo zby blado.
0 'szyskim sprawiaby% ogromn przyjemno%, gdyby% si
zgodzia.
Norah powoli skina gow, rozczarowana i za na siebie, e
choby przez chwil uwaaa propozycj za niesamowie wyr"nienie.
6ednak rzeczywi%cie gos (aula by czysy i no%ny, a rola lokaja na pewno
sprawi mu #rajd. (rzynajmniej dziki ej imprezie 0 podobnie jak w
wypadku likwidacji gniazda os 0 bdzie miaa co% do roboy przez
kolejnych kilka dni.
0 8udownieA 0 zachwycia si =ay. 0 *nakomicieA -iaam
nadziej, e si zgodzisz, dlaego z g"ry pozwoliam sobie zam"wi dla
niego aki may #raczek. 'iedziaam, e powiesz 9ak:A
*erkna na zegarek, najwyra)niej goowa do dalszego dziaania.
0 -io byo z ob porozmawia 0 rzucia na odchodnym i
pchajc w"zek, machna rk na poegnanie.
(lac zabaw %wieci eraz puskami. (apierek po cukierku mign w
so&cu, zaoczy k"ko w wysokiej rawie i ukn midzy jaskrawo
r"owymi kwiaami azalii. Norah przesza midzy nimi i w%lizgna si do
samochodu. 8zua, e wzywa j rzeka, e musi poparze na przynoszce
ukojenie wodne wiry. 'ysarczyyby dwie godziny i moga by na
miejscu. 7rok szybkiej jazdy, pdzcy wiar, woda... 1rudno im byo si
oprze. 1ak rudno, e podczas osanich wakacji ogarno j przeraenie,
gdy nagle zorienowaa si, e jes w ;ouisEille, e na ylnym #oelu siedzi
milczcy i przesraszony (aul, e jej wosy s w nieadzie, poargane przez
wiar, a obok ley prawie pusa buelka dinu.....1o wa%nie jes rzeka:,
powiedziaa, sajc na skraju urwiska z jego ma rczk zamkni w
swojej doni i parzc na mn, wirujc wod. 9? eraz pojedziemy do
zoo:, oznajmia swobodnie, jakby od samego poczku miaa aki zamiar.
'ysza z erenu szkoy i pojechaa do miasa ulicami, przy k"rych
rosy wysokie drzewa, mijajc bank i sklep jubilera, a jej sknoa
sopniowo sawaa si ak ogromna, jak niebo nad gow. *wolnia
dopiero przy 'orld 1raEel. *aledwie wczoraj bya uaj na rozmowie w
sprawie pracy. Najpierw zobaczya ogoszenie w gazecie, a poem
przycigno j przykuwajce wzrok okno wysawowe w niskim budynku
z cegy. poyskujce egzoyczne plae, jaskrawe niebo i ywe kolory. 1ak
naprawd nie zaleao jej na ej posadzie dop"ki nie wesza do biura, a
poem nagle zaczo zalee. +iedzc na drukowanej, lnianej poduszce,
%ciskaa w rku bia orebk i czua, e pragnie ej pracy bardziej ni
czegokolwiek innego. 'a%cicielem agencji by czowiek o nazwisku (ee
'arren, ysiejcy na czubku gowy pidziesiciolaek, k"ry przez ca
rozmow puka dugopisem w podkadk do papieru i arowa na ema
zespou 'ildcas"w. +podobaa mu si, czua o od pierwszej chwili,
chocia orzymaa dyplom wyszych sudi"w z anglisyki, a jej
do%wiadczenie zawodowe r"wnao si zeru. @zisiaj (ee 'arren mia da
zna, jak podj decyzj.
* yu ko% zarbi, wic odruchowo dodaa gazu. @roga, na k"rej
si znajdowaa, prowadzia przez miaso i krzyowaa si z wjazdem na
auosrad, jednak w pobliu uniwersyeu ruch znacznie si zag%ci.
(rzez jezdni co chwila przewalay si masy ludzi, wic Norah musiaa
zwolni i wlec si noga za nog, a wreszcie cakiem si zarzyma. '
ko&cu zjechaa na bok i wysiada z aua. * gbi kampusu dochodzi gwar
pomieszanych gos"w ! rymiczny i przybierajcy na sile, przepeniony
energi %piew, k"ry w jaki% spos"b pasowa do rozwijajcych si na
drzewach modych pczk"w. 1a chwila wydawaa si by odpowiedzi na
jej niepok"j i skno, wic bez namysu wmieszaa si w sznur
podajcych w am sron ludzi.
*apach pou i olejku z paczuli wypenia jej nozdrza, a so&ce
przyjemnie grzao ramiona. (omy%laa o odlegej zaledwie o mil szkole
podsawowej, o panujcym am porzdku i zwyczajno%ci, a poem o
penej dezaprobay wypowiedzi =ay -arshall, ale mimo wszysko dalej
sza przed siebie. ' ym umie bez przerwy ocieraa si o czyje% ramiona,
rce albo wosy. ' ko&cu ludzki pook zacz zwalnia i rozpywa si we
wszyskich kierunkach, przed budynkiem 3$18, gdzie prowadzono dla
suden"w szkolenie wojskowe na o#icer"w rezerwy, gromadzi si um.
@waj modzi mczy)ni sali na schodach, jeden z nich rzyma w rku
mega#on.
Norah przysana z boku i wycigna szyj, eby zobaczy, co
bdzie dalej ="ry% z modzie&c"w, w garniurze i pod krawaem,
podni"s wysoko w g"r ameryka&sk #lag, a cienki, pasiasy maeria
zaopoa na wierze. /nny, r"wnie ubrany w garniur, zwin do& w
pi% i przykn do brzegu maeriau. * poczku mae pomyki byy
cakiem niewidoczne, a poem nagle wybuchy i wysrzeliy w g"r, w
sron %wieych li%ci. @ym wypeni bkino!zielon sceneri wiosennego
dnia.
Norah miaa wraenie, e oglda #ilm odwarzany w zwolnionym
empie. Nagle przez #alujce od gorca powierze dosrzega 4ree. +iosra
przedzieraa si przez zgromadzony wok" budynku um i rozdawaa
uloki, a jej wosy zebrane byy w ko&ski ogon, k"ry koysa si nad bia,
p"cienn koszul. 4oe, jaka ona pikna, pomy%laa Norah na widok
warzy 4ree, oywionej podnieceniem i deerminacj. 'idziaa j przez
kr"k chwil, a poem 4ree gdzie% znika i wedy zn"w wezbraa w niej
zazdro%, zazdro%cia 4ree pewno%ci siebie i swobody, z jak kierowaa
wasnym yciem. 4ez namysu zacza si przedziera w amym
kierunku.
4ree migna jej jeszcze dwukronie 0 jasne wosy siosry, jej
warz z pro#ilu 0 zanim w ko&cu Norah udao si do niej dorze. 4ree
saa na krawniku i rozmawiaa z jakim% modym czowiekiem o
rudawych wosach. 4ya pochonia rozmow do ego sopnia, e gdy w
ko&cu Norah dokna jej ramienia, 4ree odwr"cia si i spojrzaa na ni
niewidzcym wzrokiem, a jej warz przez dusz chwil nie wyraaa
komplenie niczego.
Norah5 0 spyaa niepewnie, jakby dopiero wedy doaro do niej,
ko przed ni soi. (ooya rk na ramieniu nieznajomego chopaka, a
en ges by ak pewny i inymny zarazem, e Norah zn"w poczua ukucie
w sercu.
! -oja siosra 0 powiedziaa. 0 Norah, pozw"l, e ci przedsawi
-arka.
-ody czowiek skin gow, nawe nie silc si na u%miech,
obrzuci j aksujcym spojrzeniem i u%cisn rk na powianie.
! +p"jrzcie, oni podpalili #lag 0 powiedziaa Norah. Nagle
przyszo jej do gowy, e jej sr"j cakiem nie pasuje do ego miejsca,
podobnie jak nie pasowa do placu zabaw, ylko z zupenie innych
powod"w.
(iwne oczy -arka zwziy si lekko.
! $ni walczyli w 'ienamie 0 powiedzia, wzruszajc ramionami.
0 / sdz, e maj swoje powody, eby zrobi o, co zrobili.
0 -ark sraci w 'ienamie poow sopy 0 dodaa 4ree.
Norah zapaa si na ym, e przyglda si buom -arka,
zasznurowanym a do poowy ydki.
0 * przodu ! wyja%ni i posuka praw nog w chodnik. ! (alce i
jeszcze roch.
0 3ozumiem 0 mrukna 4ree z zaenowaniem.
0 -ark, wybaczysz nam na minu5 0 spyaa 4ree. *erkn na
kbicy si um.
0 No, nie bardzo. -am przemawia jako naspny.
0 $kay, w akim razie zaraz wracam ! odpara i wzia Norah za
rk. $dcigna j par krok"w na bok, pod oson kpy drzew surmii.
0 8o y uaj robisz5 ! spyaa.
0 +ama nie wiem ! odpara Norah. ! -usiaam si zarzyma,
kiedy zobaczyam en um. 1o wszysko.
4ree enuzjasycznie skina gow, a kolczyki zal%niy w blasku
so&ca.
0 1o niesamowie, prawda5 1u musi by z pi ysicy ludzi.
-amy nadziej, e przyjdzie ich jeszcze wicej. 1o z powodu =en +ae.
1o ju bdzie koniec.
9=oniec czego5:, chciaa zapya Norah. @ookoa niej rzepoay
zielone, %wiee li%cie, a gdzie% daleko -iss 1hrockmoron woaa do
swoich uczni"w, za% (ee 'arren siedzia pod byszczcymi plakaami
reklamujcymi podr"e i wypisywa pokwiowania zam"wie&. $sy aziy
leniwie na so&cu w gnie)dzie przy garau. 8zy w aki cudowny dzie&
m"g naspi koniec %wiaa5
! 8zy o w"j chopak5 ! spyaa. ! 1en, o k"rym mi opowiadaa%5
4ree u%miechna si ajemniczo i sodko zarazem.
0 $ch, y... 'ysarczy na ciebie spojrze i od razu wida, e jese%
zakochana.
! 1ak sdz 0 odpara 4ree, spogldajc z mio%ci na -arka. 0
1e wydaje mi si, e jesem zakochana.
No, mam nadziej, e przynajmniej bdzie ci dobrze rakowa !
odpara Norah. 6ej gos zn"w przypomina wadczy on maki, nawe
podobnie inonowaa sowa. ?le 4ree bya zby szcz%liwa, by zareagowa
inaczej ni ylko %miechem.
! @obrze mnie rakuje, nie marw si ! powiedziaa. ! 8zy mog
go przyprowadzi do ciebie na imprez w sobo5
! $czywi%cie, e moesz ! zgodzia si Norah, cho wcale nie bya
pewna, czy dobrze robi.
! 1o %wienieA Norah, dosaa% prac, o k"r si saraa%5
;i%cie surmii poruszay si wok" nich jak mae, zielone serduszka,
a poza nimi um wci koysa si i #alowa.
! 6eszcze nie wiem 0 odpowiedziaa, my%lc o gusownym,
kolorowym biurze. Nagle wasne aspiracje wyday si jej czym% maym i
srasznie rywialnym.
! ? jak ci posza rozmowa5 0 naciskaa 4ree.
! @obrze. 'szysko poszo dobrze, ale chodzi o o, e ju nie
jesem pewna, czy chc am pracowa. 1o wszysko.
4ree zaoya pasemko wos"w za ucho i zmarszczya brwi.
! 8zemu5 Norah, jeszcze wczoraj bya% goowa skoczy w ogie&,
byle dosa prac. 4ya% ak podekscyowana... 1o roboa @aEida,
zgadza si5 1o on ci wm"wi, e do niczego si nie nadajesz.
Norah ze zo%ci porzsna gow.
! @aEid nawe o niczym nie wie, 4ree. *rozum, o zwyky, may
oddzia wielkiego biura. Nudny jak cholera. (rzeznaczony dla buruj"w.
8hyba nie chciaaby% zanudzi si w czym% akim na %mier.
! ?le ja o nie y ! zauwaya 4ree z niecierpliwo%ci. ! Nie jese%
ani roch do mnie podobna. / wiem, e chciaa% am pracowa. 4o ci o
imponowao. 4o, na lio% bosk, chciaa% wreszcie mie odrobin
niezaleno%ci.
! 1o prawda, chciaa ej pracy, ale prawd byo r"wnie o, e
zn"w zacz w niej wzbiera gniew. Na 4ree, k"ra sama wa%nie
zaczynaa rewolucj, a j chciaa wepchn za biurko i rzyma am od
dziewiej rano do piej po poudniu.
! 6a bym am pisaa na maszynie, a nie odbywaa egzoyczne
podr"e. -usiaoby upyn dobrych kilka la, zanim bym zasuya na
jaki% wyjazd. Nie ak wyobraaam sobie swoje ycie.
! ? czy chciaa% je spdzi z odkurzaczem w rku5
Norah pomy%laa o dzikich wiarach wiejcych w $hio, zaledwie
osiemdziesi mil sd. *asznurowaa usa i nic nie powiedziaa.
! Norah, doprowadzasz mnie do obduA 8zemu ak bardzo boisz
si najmniejszej zmiany5 @laczego nie spr"bujesz po prosu by, a wedy
%wia oworzy przed ob wiele moliwo%ci.
! 6esem przecie ! odpara. ! Naprawd jesem. Nawe nie masz
pojcia, do jakiego sopnia.
! 4ez przerwy chowasz gow w piasek. @okadnie ak o widz.
! ? ja uwaam, e widzisz ylko kolejnych #ace"w.
! ' porzdku. No o sko&czyy%my rozmow.
4ree odspia krok i naychmias pochon j um. 6eszcze przez
sekund Norah widziaa kolorow plam, a poem i ona znika.
+aa po surmi przez duszy czas, drc z gniewu, k"rego sama
niej pora#ia wyumaczy. 8o z ni byo nie ak5 @laczego w jednej
chwili zazdro%cia =ay -arshall, a w naspnej 4ree, i o z cakiem innych
powod"w5
(owoli ruszya przez um do samochodu. (o zamieszkach i
dramacie proes"w ulice miasa wydaway si dziwnie paskie, wyprane z
koloru i zowrogo zwyczajne. -ino ju za duo czasu ! za dwie godziny
bdzie musiaa odebra (aula ze szkoy. Nie ma kiedy pojecha nad rzek.
(owinna wr"ci do domu, i am, w sonecznej kuchni, zrobi sobie din z
onikiem. 8hodna szklaneczka przyjemnie ukadaa si w rku, a
dzwonienie kosek lodu przywracao spok"j. ' salonie zarzymaa si
przed wasnym porreem, k"ry @aEid zrobi jej na kamiennym mo%cie
sworzonym przez naur. *a kadym razem, gdy wspominaa en dzie& !
wycieczk, na k"r si wybrali, i piknik na polanie ! nigdy nie my%laa o
amej chwili. (amiaa jedynie %wia, k"ry rozpo%ciera si nisko u jej
s"p, blask so&ca i mu%nicia ciepego powierza. 98zekaj, zrobi ci
zdjcie:, zawoa @aEid, a wedy si odwr"cia i ujrzaa go na kolanach,
jak usawia osro% w aparacie, eby uwieczni momen, k"ry ak
naprawd nigdy nie zaisnia. -iaa racj co do ego aparau, na swoje
nieszcz%cie. @aEid pokn haczyk. (osun si nawe do ego, e nad
garaem wybudowa ciemni.
@aEid... 6ak o si sao, e w miar upywu la sawa si dla niej
ak samo ajemniczy, jak dobrze znany5 (od #oogra#i leaa para spinek
do mankie"w, wysadzanych burszynem. Norah wzia je i pooya na
owarej doni, nasuchujc miarowego cykania zegara. =awaki
burszynu przyjemnie ogrzeway wnrze doni, a ich gadko% poprawiaa
jej samopoczucie.
' ym domu wszdzie naykaa si na r"ne kamienie. w
kieszeniach @aEida na oalece, w koperach na biurku... 8zasami w
przelocie widziaa @aEida i (aula w ogr"dku, z gowami pochylonymi nad
jakim% szczeg"lnie adnym kamykiem. (rzy akich okazjach czua w sercu
co% na ksza osronego zadowolenia, bo e momeny rodzicielskiej
blisko%ci zdarzay si raczej rzadko. @aEid osanimi czasy bywa wiecznie
zajy. 9+op:, miaa ocho powiedzie. 9*arzymaj si na minu. +pd)
z nami roch czasu. +p"jrz, w"j syn ak szybko ro%nie...:.
'suna spinki do kieszeni. * drinkiem w rku wysza na zewnrz
i sana pod papierowym gniazdem, eby poparze, jak osy kr
dookoa i znikaj w %rodku. $d czasu do czasu k"ra% z nich podlaywaa
bliej, zncona sodkawym zapachem dinu. Norah parzya, sczc
drobnymi ykami zawaro% szklaneczki. =ady misie&, kada kom"rka
ciaa poddawaa si dobroczynnemu dziaaniu alkoholu. ' ko&cu
opr"nia szklaneczk i odsawiwszy j na %ciek, posza poszuka
ogrodowych rkawiczek i kapelusza, po drodze poykajc si o r"jkoowy
rowerek (aula. +anowczo ju z niego wyr"s i Norah wiedziaa, e
powinna go spakowa i odda razem z innymi dziecicymi rzeczami,
ubrankami, zabawkami. @aEid nie yczy sobie wicej dzieci, a eraz, gdy
(aul poszed do szkoy, Norah zrezygnowaa z dyskusji na en ema.
1rudno jej byo wyobrazi sobie zmienianie pieluch albo pobudki na
karmienie o drugiej nad ranem, cho czso zdarzao jej si skni za
przyuleniem niemowlcia ! jak choby dzisiaj, gdy wzia na rce ?ngel,
eby rozkoszowa si jej penym sodyczy ciepem i niewielkim ciarem.
6ak szcz%liw kobie bya =ay, cho zdawaa si wcale ego nie
docenia.
Norah naoya rkawiczki i co#na si o krok w plam so&ca. Nie
miaa adnego do%wiadczenia z osami czy pszczoami, poza jednym
jedynym ukszeniem w palec u nogi, gdy miaa osiem la. (amiaa
jedynie, e ukszenie bolao przez mniej wicej godzin, a poem si
zagoio. @laego gdy (aul podni"s z podogi marw pszczo i krzykn
bole%nie, nie zaniepokoia si ani roch. (rzyoya l"d na miejsce
ukszenia, zabraa malucha na bujan awk na ganku, eby am go
uuli, i sdzia, e wszysko bdzie dobrze. ?le opuchlizna i
zaczerwienienie na rczce szybko zaczy si rozprzesrzenia, nawe
buzia dziecka wydawaa si spuchnia, wic Norah zawoaa @aEida, a w
jej gosie brzmia eraz prawdziwy srach. $n od razu wiedzia, co naley
robi, jaki zasrzyk poda. *a kilka chwil (aul oddycha ju znacznie
awiej. 9Nic zego si nie sao:, powiedzia @aEid. / o bya prawda, yle
ylko, e Norah robio si niedobrze na sam my%l o ym, co mogo si
sa. ? gdyby @aEid przebywa w"wczas poza domem5
(rzez kilka minu obserwowaa osy, my%lc o proesujcym
umie, o iskrzcym, penym niepokoju %wiecie. $na zawsze robia o,
czego od niej oczekiwano. (osza do collegeDu, poem podja jak% prac,
naspnie dobrze wysza za m... -imo o od urodzenia si dzieci !
(aula, k"ry z rozsawionymi szeroko rczkami ze%lizgiwa si ze
zjedalni i (hoebe, wci obecnej pomimo oczywisej nieobecno%ci,
k"ra przybywaa do maki w snach i w kadej chwili saa gdzie% na
granicy niewidzialnego %wiaa ! Norah nie pora#ia ju odbiera %wiaa w
en sam spos"b co wcze%niej. +raa, jak poniosa, pozosawia na niej
pino bezradno%ci, i z bezradno%ci Norah walczya, wypeniajc dzie&
a do osaniej minuy.
1eraz z namysem przygldaa si narzdziom ogrodniczym.
(osanowia, e z owadami rozprawi si sama.
-oyka z dugim rzonkiem wydawaa si do% cika. 7niosa j z
rudem, wzia solidny zamach i uderzya proso w gniazdo. $srze z
awo%ci przedaro si przez cienk, pergaminow srukur. 1en
rozmach i sia, z jak uderzya, napeniy j niekamanym zachwyem,
jednak gdy ylko wyszarpna moyk, w%cieke i oszalae osy wylay si ze
zniszczonego gniazda i rzuciy proso na ni. 6edna dziabna j w
nadgarsek, druga ra#ia proso w policzek... Norah cisna moyk,
popdzia do domu i pozwolia sobie na chwil wychnienia dopiero, gdy
zarzasna drzwi.
Na zewnrz r"j kry wok" zrujnowanego gniazda, wydajc z
siebie gniewne brzczenie. =ilka os wyldowao na zewnrznym
parapecie. Norah widziaa, jak ich delikane skrzydeka drgaj przy
kadym podmuchu wiaru. =bice si mrowie owad"w, oywiajca je
zo% ! wszysko o przypominao jej um suden"w, k"ry widziaa nie
dalej jak dzi% rano, i sprawio, e zn"w zacza zasanawia si nad sob.
'esza do kuchni, zrobia sobie naspnego drinka i odrobin dinu
posmarowaa policzek i miejsce na nadgarsku, k"re zaczynay lekko
nabrzmiewa. @in by cierpki w smaku, delikany i napenia j
zadowoleniem i poczuciem siy. 'ci jeszcze zosaa jej godzina do
chwili, kiedy bdzie musiaa pojecha po (aula.
R 8zekajcie, cholerne osy ! mrukna m%ciwie. 0 *araz si wami
zajm.
' sza#ie, na p"ce nad palami i buami, sa spray do odsraszania
owad"w, a ake salowobkiny odkurzacz Flekroluksa, niedawno
przywieziony ze sklepu. Nagle w wyobra)ni ujrzaa 4ree, k"ra odsuwaa z
policzka pasmo blond wos"w. 9No a y5 8hcesz spdzi cae ycie z
odkurzaczem w rku5:, usyszaa drwicy gos.
4ya ju w poowie drogi na zewnrz, kiedy nagle przyszed jej do
gowy pewien pomys.
$sy wydaway si bardzo zaje 0 od razu wziy si do
odbudowywania zniszczonego gniazda i chyba nie zauwayy Norah,
k"ra wysza z domu d)wigajc odkurzacz. 7sawia go na dr"ce, cho
wyglda am dziwacznie i niezwykle, jak spasiony, salowy prosiak. *
powroem zaoya rkawiczki, kapelusz i akie, i dodakowo okrcia
szalem warz. 'oya wyczk do konaku i nacisna wcznik, przez
chwil nasuchujc szumu silnika, ak niezwykego w zderzeniu z
odgosami przyrody, a wreszcie podniosa wylo dyszy i bez
zasanowienia wekna j w reszki gniazda. $sy zakooway si ! na
sam my%l o nich poczua, jak udlenia na policzku i rku zaczynaj
bole 0 ale z grzechoem jedna po drugiej wpaday do zasysajcej je rury,
wydajc przy ym odgosy podobne do bbnienia odzi o dach. Norah
podniosa rur jeszcze wyej i kolisymi ruchami zacza zbiera z
powierza resz w%ciekych owad"w, przy okazji rozrywajc na srzpy
pozosao%ci gniazda. 'kr"ce wyapaa wszyskie i nie wyczajc
odkurzacza zacza si rozglda za czym%, czym mogaby zakry wylo
rury. (omys, e osy, pracowie i opane pragnieniem zemsy, mogyby
wydosa si na zewnrz, zdecydowanie si jej nie spodoba. 4y aki
ciepy, miy dzie&, a krcy we krwi alkohol pozwala si odpry. Na
wszelki wypadek wekna wylo dyszy w ziemi, ale odkurzacz
naychmias zacz si dawi. / wedy zauwaya rur wydechow w
samochodzie... 1ak, ko&c"wka odkurzacza pasowaa jak ula. * gbok
says#akcj i poczuciem dobrze wypenionego zadania Norah wyczya
silnik i posza do domu.
' azience %wiao dnia przesczao si przez zmaowione szyby.
+zybko rozsupaa szal i %cigna kapelusz, eby przyjrze si swojemu
odbiciu w lusrze. *e szklanej a#li spoglday na ni ciemnozielone oczy i
%cignia ze zmarwienia warz. 6asne wosy wyglday pasko i
nieciekawie, sk"ra byszczaa od pou, za% na jednym policzku
powikszaa si ywoczerwona obw"dka. Norah przygryza doln warg.
*asanawiaa si, co pomy%li @aEid, kiedy j zobaczy5 8zy ujrzy kobie,
k"ra w jednej minucie pragnie upodobni si do =ay -arshall, a w
chwil p")niej dopasowa do przyjaci" 4ree5 8zy moe am wariak,
co jak szalona jedzie poparze na rzek i w adnym miejscu nie czuje si
jak w domu5 ="re z jej wciele& widzi ko% aki jak @aEid5 ? moe
dosrzega cakiem inn osob, k"ra co noc kadzie si z nim do "ka5
*goda, widzi j, ale nie w aki spos"b, w jaki ona kiedykolwiek bdzie
widzie sam siebie. ? on ake w niczym nie przypomina mczyzny, za
k"rego niegdy% wysza za m, gdy wieczorami przychodzi do domu,
wiesza marynark na oparciu krzesa i bierze si do przegldania
wieczornego wydania gazey.
'yara rce i wr"cia do kuchni, eby przyoy l"d do
opuchniego policzka. 3eszki pusego gniazda os wisiay smnie u
okapu garau. $dkurzacz sa na %rodku dr"ki, poczony za pomoc
wa z rur wydechow samochodu, a srebrzysy, cenralnie umieszczony
przew"d byszcza w promieniach so&ca. Norah wyobrazia sobie @aEida,
k"ry wraca do domu i widzi, e gniazdo os zniko, ogr"dek z yu domu
zosa udekorowany, a sobonie pary zaplanowane w najdrobniejszych
szczeg"ach... (owinien by zadowolony, pomy%laa z nadziej.
*erkna na zegarek. Najwyszy czas pojecha po (aula. 6u na
schodkach odwr"cia si po orebk z kluczami, kiedy jej uwag
przycign dziwny d)wik dochodzcy z podjazdu. * poczku skojarzya
o brzczenie z brzczeniem owad"w i dosza do wniosku, e widocznie
osy szykuj si do ucieczki, ale bkine powierze byo czyse i puse.
4uczcy d)wik zmieni si w skwierczenie, a zaraz poem dookoa
rozszed si zapach ozonu i smr"d przypalanych przewod"w. (owoli
u%wiadomia sobie, e d)wik i zapach dochodz z nowego odkurzacza,
wic bez namysu rzucia si w jego kierunku. $bcasami mocno uderzaa
w as#al i ju wycigaa rk w sron nieszczsnego urzdzenia, kiedy
elekroluks eksplodowa. 'yskoczy w g"r, przechyli si i ponad
sarannie urzymanym rawnikiem po#run a do pou, w k"ry uderzy
z ak si, e jedna z desek pka jak zapaka. 4kiny korpus rozpad si
na mae kawaeczki i popiskujc jak ranne zwierz spocz w%r"d
rododendron"w, za% w g"r poszyboway kby oleisego dymu.
Norah saa jak zaczarowana z wycigni rk, zupenie jak na
#oogra#ii zrobionej przez @aEida, i saraa si zrozumie, co naprawd
zaszo. =awaek rury wydechowej lea na as#alcie, widzc o poja, e
opary benzyny musiay zgromadzi si we wci ciepym silniku
odkurzacza i w konsekwencji spowodoway wybuch. (omy%laa o (aulu, o
jego gosie czysym jak #le i uczuleniu na jad pszcz"... (aul m"g
znajdowa si na podje)dzie, gdyby akura by w domu.
Nagle jaka% osa wyleciaa z reszek rury wydechowej i spokojnie
od#runa.
1ego byo ju sanowczo za wiele. 'ic jej cika praca, jej
pomysowo% nie zday si na nic, a osy i ak swobodnie mogy odlecie,
gdzie im si podobao5 @ugimi krokami przemierzya rawnik. 6ednym
szarpniciem oworzya wieko elekroluksa, signwszy w gb chmury
dymu wydobya z wnrza papierowy worek peen kurzu i wci ywych
insek"w, a naspnie rzucia go na ziemi i zacza z #uri depa,
podskakujc w dzikim, szalonym a&cu. (apierowa orba pka wzdu
jednego boku i pojedynczy owad wymkn si na wolno%. Norah
naychmias przygwo)dzia go podeszw pano#la. 'alczya o zdrowie
(aula, ale ake o lepsze zrozumienie samej siebie. 94oisz si
jakiejkolwiek zmiany:, wyrzucaa jej 4ree. 9@laczego nie pora#isz po
prosu by5:. 4y5 8zym5 Nad ym Norah zasanawiaa si przez cay
dzie&. 8zym by5 =im5 =iedy% nie miaa wpliwo%ci. bya c"rk,
sudenk, operaork sieci ele#onicznej, i wszyskie e role odgrywaa z
awo%ci i pewno%ci siebie. ? poem zosaa narzeczon, mod on,
mak i powoli odkrya, e e sowa o za mao, aby pomie%ci wszyskie
do%wiadczenia.
6eszcze nawe wedy, gdy sao si oczywise, e wszyskie osy
musz by marwe, Norah z dzik #uri skakaa po zbiym na miazg
worku. 8o% si zdarzyo, co% ulego zmianie, zar"wno na %wiecie, jak i w
jej sercu. 1ej nocy, gdy budynek bdcy siedzib sub wojskowych w
kampusie bdzie pon jasnym ogniem, rozkwiajcym jak kwia w cieple
wiosennej nocy, Norah przy%ni si osy i pszczoy, i leniwe, senne
rzmiele, k"re pyn przez wysok raw... (osanowia, e naspnego
dnia kupi kolejny odkurzacz i nie wspomni @aEidowi o caym incydencie.
$dwoa rezerwacj #raka na bal charyaywny, organizowany przez =ay, i
przyjmie propozycj pracy. ak, ak... 4lask i przygoda, akie bdzie odd
jej ycie.
Z[ wszysko wkr"ce si wydarzy, ale na razie nie dosrzegaa
niczego poza uderzeniami s"p i workiem, k"ry powoli zmienia si w
brudn miazg ze skrzydeek i de. >dzie% daleko rozleg si ryk
proesujcego umu, k"ry dolecia do miejsca, gdzie saa, niesiony w
wiosennym, %wielanym powierzu. ' skroniach pulsowaa krew. 1o, co
dzieje si am, wydarzy si ake i uaj, w ciszy wasnego ogr"dka na
yach domu, w ajemniczych przesrzeniach serca... Fksplozja, po k"rej
ycie nigdy nie bdzie ju akie samo.
6aka% samona osa zabrzczaa midzy pomiennymi azaliami i ze
zo%ci odleciaa. Norah zesza z rozmokego worka. $szoomiona i
absolunie rze)wa powdrowaa przez rawnik, szukajc w orebce
kluczyk"w. 'siada do aua i odjechaa odebra ze szkoy syna, zupenie
jakby o by jeden ze zwykych dni.
Rozdzia# dru"i
1aa5 1aoA Na d)wik gosu (aula i odgos lekkich krok"w
wspinajcych si po schodach na piro nad garaem @aEid podni"s
gow znad odkryej karki biaego papieru #oogra#icznego, k"r wa%nie
wsun do naczynia z wywoywaczem.
0 *aczekajA 0 krzykn. 0 (aul, zaczekaj sekundA
?le jeszcze nie sko&czy m"wi, kiedy drzwi oworzyy si na o%cie
i do wnrza wlao si jasne %wiao dnia.
0 8holeraA 0 @aEid parzy, jak papier pociemnia nagle, a zarysy
posaci rozpyny si bezpowronie. 0 (siakrew, (aul, ile razy ci
m"wiem, eby% nie wchodzi, je%li jes zapalone czerwone %wiaeko5
1ysic razy5 +o ysicy5
0 (rzepraszam. +rasznie przepraszam, ao.
@aEid wzi gboki oddech. 6u zdy si opanowa. (aul mia
zaledwie sze% la i eraz, gdy sa w progu, wydawa si szczeg"lnie
maluki.
0 ' porzdku. 'ejd). 'ybacz mi, synu, e na ciebie wrzasnem.
=ucn i wycign ramiona, a (aul wpad w nie i na chwil opar gow
na ramieniu ojca. Niedawno obcie wosy poaskoay go po szyi i
ukuy jednocze%nie. (aul by drobny, ale wardy, mocno zbudowany i
ruchliwy jak ywe srebro. (ora#i posrzega %wia ze skupieniem i
spokojem, i jak ypowy dzieciak umia si cieszy z byle czego. @aEid
pocaowa go w czoo, szczerze aujc chwili rozdranienia. *achwyca go
ksza opaek syna, elegancki i doskonay w kadym calu, k"re jak
skrzyda rozcigay si pWc6 cienk pokryw sk"ry i mi%ni.
0 $kay. No wic co chciae% powiedzie5 0 spya, wracajc do
poprzedniej pozycji. 0 8o byo a ak wanego, e musiae% popsu mi
zdjcia5
0 1ao, sp"jrz 0 zawoa chopiec. 0 +p"jrz, co znalazemA
$worzy zaci%ni pi%. Na doni spoczywao kilka paskich kamyk"w
nie wikszych od guzika, cienkich jak arcza i z dziurk po%rodku.
0 'spaniae 0 zachwyci si @aEid. 0 >dzie je znalaze%5
0 'czoraj pojechaem z 6asonem na #arm do jego dziadka. 1am
jes aki srumie& i rzeba by osronym, bo 6ason w zeszym roku, w
lecie, znalaz przy nim miedziank, ale eraz ju jes za zimno na we,
wic azili%my u i am, a ja znalazem e kamyki przy samym brzegu
srumienia.
0 No, no, no... 0 @aEid z podziwem oglda skamieliny. ;ekkie i
delikane, sworzone przed ysicami la, zachoway na sobie obraz
minionego czasu lepiej ni jakakolwiek #oogra#ia. 0 1o s cz%ci
pradawnych szkarupni, synu. 6ak wiesz, dawno, dawno emu wiksza
cz% sanu =enucky znajdowaa si na dnie oceanu.
0 Naprawd5 1o super. 'ic o s akie #oogra#ie zapisane na
kamieniu5
0 4y moe. (rzekonamy si o ym, kiedy je oczy%cimy. 6ak
soimy z czasem5 0 doda, wychodzc z ciemni, eby rzuci okiem na
zewnrz. 1u za progiem zaczyna si pikny, wiosenny dzie&. (owierze
byo przyjemnie ciepe, a wzdu pou kwi szpaler dereni. Norah
usawia w ogrodzie soy i przykrya je kolorowymi obrusami. (rzyniosa
alerze i szczypce, krzesa i serweki, wazony z kwiaami. $zdobny sup,
obwieszony kolorowymi wskami i jak kae zwyczaj umieszczony na
%rodku ogrodu, znajdowa si w pobliu pochyej, sarej opoli. 'szysko
o Norah zrobia cakiem sama. @aEid kilka razy o#erowa pomoc, ale ona
wci odmawiaa. 9;epiej zejd) mi z drogi, o najlepsza rzecz, jak moesz
eraz zrobi:, m"wia.
'yco#a si wic do ciemni, chodnej i ukryej przed wszyskimi, w
czerwony blask lampy i zapach chemikali"w.
0 -ama si ubiera ! poin#ormowa go (aul. ! (owiedziaa mi,
ebym si nie wybrudzi.
0 $ch, o chyba rudne zadanie, co5 0 weschn @aEid,
usawiajc buelki z urwalaczem i wywoywaczem wysoko na p"ce, poza
zasigiem (aula.
/ /d) do domu, dobrze5 *araz am przyjd i obejrzymy dokadniej
woje znaleziska.
(aul popdzi w d" schod"w. @aEid parzy, jak mknie przez
rawnik i jak zarzaskuj si za nim przeszklone drzwi. 'ypuka
dokadnie obie acki i zosawi na suszarce, a naspnie usun #ilm z
wywoywacza i pozosawi do wyschnicia. ' ciemnym pokoju panowa
spok"j, cisza i przyjemny ch"d, i @aEid zarzyma si am kilka sekund
duej ni koniecznie byo rzeba, zanim ruszy za (aulem. Na dworze
lekka bryza marszczya obrusy, a na kadym alerzu dla ozdoby sa
specjalny koszyczek z papieru, wypeniony wiosennymi kwiakami.
'czoraj, w prawdziwy pierwszy maja, (aul roznosi idenyczne koszyczki
po domach ssiad"w. 'iesza je na klamkach, puka i szybko si chowa,
eby z ukrycia obserwowa reakcj domownik"w. 1e koszyczki o ake
by pomys Norah, produk jej aryzmu, energii i wyobra)ni.
Norah wa%nie bya w kuchni i am, zaoywszy #aruch na
koralow garsonk, ukadaa na alerzach z wdlinami malukie
pomidory i zielon pieruszk.
! 'szysko goowe5 0 spya od progu. 0 +oy wygldaj
znakomicie. -oe rzeba w czym% pom"c5
! ? moe by% si ubra5 0 zasugerowaa, zerkajc na zegar.
'yara rce w %ciereczk i podaa mu alerz. 0 ?le najpierw wsad) o do
lod"wki w piwnicy, dobrze5 1a uaj ju pka w szwach. @ziki.
'zi od niej alerz. 8hodne szko przyjemnie leao w doniach.
! +rasznie duo miaa% roboy 0 zaobserwowa. 0 8zemu nie
chcesz zamawia caeringu na akie wiksze przyjcia5
8hcia si okaza roskliwy i uyeczny, ale Norah zarzymaa si w
progu i zmarszczya brwi.
! 4o ja o po prosu lubi ! powiedziaa. 0 ;ubi planowa, lubi
goowa, wszysko lubi... 4o zrobienie z niczego czego%, co jes adne
albo po prosu przydane, sprawia mi prawdziw przyjemno%. Nie wiem,
czy o ju zauwaye%, czy nie, ale ja naprawd mam mn"swo alen"w 0
dodaa z zimnym byskiem w oczach.
! 'cale nie o miaem na my%li 0 skapiulowa od razu. $sanio
zdarzay si dni, kiedy jak dwie planey poruszali si po wsp"lnej orbicie
dookoa so&ca, nie zderzajc si co prawda, ale e ani na momen nie
zbliajc do siebie. 0 *apyaem ylko, czemu nie we)miesz kogo% do
pomoc Nie wynajmiesz ludzi z resauracji. (rzecie moemy sobie na o
pozwoli.
0 *rozum, o nie chodzi o pienidze ! pokrcia gow, wychodzc
n zewnrz.
$dsawi alerz i poszed na g"r, eby si ogoli. (aul naychmias
pobieg za nim do azienki. (rzysiad na brzegu wanny i gadajc jak
najy, niecierpliwie posukiwa obcasami w porcelan. 7wielbia
wyprawy na #arm dziadka 6asona. 3az nawe doi am krow, a dziadek
6asona pozw"lD mu si napi %wieego mleka, ciepego i pachncego
raw.
@aEid namydli warz mikkim pdzlem i z przyjemno%ci sucha
ego, co may mia mu do powiedzenia. $srze yleki %lizgao si gadko
po sk"rze, wysyajc na su#i odbicia rozedrganych, %wielisych pyk"w.
(rzez momen cay %wia wydawa si rwa w zawieszeniu, zamkniy w
zapachu wiosny, woni myda i podekscyowanym chopicy gosiku.
0 6a e kiedy% doiem krowy 0 powiedzia w ko&cu. 'yar warz
d sucha i sign po koszul. 0 (ora#iem nawe ra#i srumieniem mlek
proso w pyszczek koa.
0 =o 6asona e o umie robiA 'iesz, ao, bardzo lubi 6asona.
8hcia bym, eby by moim braem.
*awizujc krawa, @aEid obserwowa odbicie syna w lusrze. '
ciszy, k"ra ak naprawd wcale nie bya cisz 0 bo z kranu kapaa woda
zegar yka cichuko, maeria ociera si przy kadym ruchu 0 jego my%li
po#runy do c"rki. 8o kilka miesicy przez biuro docieray do niego lisy,
zaadresowane okrgym pismem 8aroline. =ilka pierwszych przyszo z
8leEeland, chocia kady z nich zosa nadany w innym miejscu. 8zasem
8aroline doczaa numer skryki poczowej 0 zawsze gdzie indziej i
zawsze w wielkim, bezosobowym mie%cie 0 i za kadym razem, gdy o
robia, @aEid posya pienidze. Nigdy nie znali si zby dobrze, ale na
przesrzeni osanich la jej lisy saway si coraz bardziej osobise.
$sanie byy chyba karkami wyrwanymi z dziennika i zaczynay si od
s"w 9@rogi @aEidzie:, albo po prosu 9@aEidzie:, po czym naspowa
pook oderwanych my%li. 8zasami sara si nie owiera ych lis"w, ale
zawsze ko&czyo si na ym, e wyawia je z kosza na %mieci i czya w
po%piechu. 'szyskie rzyma zamknie w sza#ie sojcej w ciemni, ak
eby w razie czego wiedzie, gdzie ich szuka. / eby mie pewno%, e
Norah nigdy ich nie znajdzie.
3az, cae laa emu i niedugo po ym, jak lisy zaczy przychodzi,
@aEid wybra si w o%miogodzinn podr" do 8leEeland. (rzez rzy dni
kry po mie%cie, przeglda ksiki ele#oniczne, wypyywa w
szpialach... Na poczcie g"wnej dokn opuszkami palc"w maych
cy#erek z brzu, worzcych numer \]U, ale kierownik poczy odm"wi
podania nazwiska wa%ciciela albo jego adresu. 9'ic bd u sa i czeka
a do skuku:, o%wiadczy @aEid, ale amen czowiek ylko wzruszy
ramionami. 9(rosz bardzo, ale radz przynie% sobie co% do jedzenia.
Niekiedy mijaj cae ygodnie, zanim ko% przyjdzie zajrze do skryki:.
' ko&cu da za wygran i wr"ci do domu, parzc bezczynnie, jak
mija dzie& za dniem, podczas gdy (hoebe rosa daleko od niego. *a
kadym razem wysyajc pienidze, docza li%cik z pyaniem, gdzie
mieszkaj, ale nie naciska ani nie wynajmowa prywanego deekywa,
cho czasem bra pod uwag akie rozwizanie. 8zu, e o musi wyj% od
niej 0 pragnienie, eby zosa odnalezion. 'ierzy, e chce j odnale).
'ierzy, e kiedy ju o zrobi 0 i kiedy wreszcie uporzdkuje spraw 0
bdzie w sanie zdoby si na powiedzenie prawdy Norah.
>orco w o wierzy, gdy kadego ranka wsawa z "ka i szed do
szpiala. (rzeprowadza operacje, ocenia zdjcia rengenowskie, a poem
wraca do domu, kosi rawnik i bawi si z (aulem. 6ego ycie wydawao
si cakiem pene. 6ednak mimo o, co kilka miesicy, bez adnych
konkrenych powod"w, %ni o 8aroline >ili, k"ra wparuje si w niego,
sojc w drzwiach gabineu, albo widzia jej posa po drugiej sronie
placu przed ko%cioem. 4udzi si z dreniem, szybko si ubiera i schodzi
do biura albo szed do ciemni, gdzie pisa arykuy lub wsuwa biay
papier do kpieli z chemikali"w i przyglda si, jak czyje% wizerunki
pojawiaj si am, gdzie jeszcze przed chwil nie byo niczego.
0 1aa, miae% poszuka ze mn ych skamielin 0 odezwa si
(aul z wyrzuem. 0 *apomniae%5
0 3acja 0 @aEid zmusi si do powrou do dnia biecego i
poprawi wze na krawacie. 0 1ak jes, synu. $biecaem.
3azem zeszli do gabineu @aEida i rozoyli na biurku znajom
ksig. *naleziona przez (aula skamielina okazaa si liliowcem,
#ragmenem maego zwierzcia morskiego, podobnego z wygldu do
kwiau. =amyki wielko%ci guzika byy niegdy% alerzami, z k"rych
u#ormowana bya kolumna pnia. @aEid, pochylajc si nad biurkiem,
opar jedn rk na plecach syna, czujc pod palcami ciepo jego ciaa i
przesuwajce si u pod sk"r delikane krgi.
0 4iegn pokaza o mamie 0 zawoa (aul. 8hwyci swoje
skarby, pobieg przez dom do ylnych drzwi, i dalej, do ogrodu. @aEid
nala sobie drinka i san w oknie. =ilkoro go%ci ju przyjechao i eraz
spacerowao po rawniku. -czy)ni w ciemnoniebieskich marynarkach,
kobiey w r"owych, jaskrawo"ych i paselowo niebieskich sukienkach,
dziki k"rym ich sylweki przypominay %wieo rozkwie, wiosenne
kwiay. Norah z wdzikiem krya midzy nimi, obejmujc panie,
%ciskajc donie pan"w i przedsawiajc jednych drugim. @aEid pamia
ich pierwsze spokanie, wydawaa si w"wczas aka cicha, spokojna i
pena rezerwy. Nie przyszo mu do gowy, e w og"le pora#i by aka jak
w ym momencie. owarzyska i wyluzowana. Te pora#i bez rudu
odgrywa rol uroczej pani domu i prowadzi przyjcie, k"re sama
przygoowaa w najmniejszych dealach. Nagle wypenio go co% w
rodzaju sknoy. 1sknoy5 *a czym5 -oe za yciem, jakie mogli
prowadzi. Norah wydawaa si cakiem szcz%liwa. * daleka sysza jej
%miech. -imo o wiedzia, e dzisiejszy sukces nie wysarczy jej na dugo.
Nawe nie na jeden dzie&. Najdalej wieczorem Norah we)mie si za
naspn rzecz, a je%li on obudzi si w nocy i przesunie rk po wygiych
w uk plecach ony w nadziei, e sprawi jej przyjemno%, doczeka si
jedynie niechnego mruknicia i ego, e Norah zapie go za rk i
zarzyma w swojej doni.
(aul siedzia ju na hu%awce i lecia wysoko w sron bkinego
nieba. *nalezione skamieliny dynday na dugim sznurku wok" jego szyi.
3azem z nim podnosiy si i opaday, podskakujc na dziecicej piersi, a
czasem zahaczajc o a&cuch hu%awki.
0 (aulA 0 zawoaa Norah. 6ej gos dolaywa wyra)nie przez
oware na o%cie szklane drzwi. 0 (aul, zdejmij zaraz en naszyjnik. 1o
niebezpieczne.
@aEid zabra szklank i wyszed na zewnrz. (odszed do Norah,
k"ra zarzymaa si na %rodku rawnika.
0 @aj spok"j 0 powiedzia agodnie, kadc rk na jej ramieniu.
0 +am o zrobi.
! 'iem, przecie daam mu en sznurek. ?le moe go zaoy
p")niej. 6e%li si po%lizgnie w czasie zabawy, moe si o co% zahaczy i
udusi.
8zu, e jes napia do osanich granic. $pu%ci do&.
0 1o mao prawdopodobne 0 powiedzia. Nagle poaowa, e nie
moe w jaki% spos"b wymaza sray, jak ponie%li, i ego, co sam zrobi
im obojgu. 0 Nic zego mu si nie sanie, Norah.
! 1ego nie jese% w sanie przewidzie.
! Nawe w"wczas @aEid ma racj, Norah.
>os dolaywa zza ich plec"w. $dwr"ci si i ujrza 4ree, k"rej
dziko%, namino% i uroda wnosiy oywczy powiew do ich skosniaego
domu. Na sobie miaa kwiecis sukienk z lekkiego maeriau, k"ry
zdawa si opywa j przy kadym ruchu. 1rzymaa za rk jakiego%
chopaka niszego od siebie, ogolonego na gadko, z kr"ko przyciymi,
rudawymi wosami, w sandaach i z rozpiym konierzykiem.
0 4ree, sama chyba widzisz, e je%li sznurek si zapacze, (aul
moe si udusi 0 upieraa si Norah.
0 ?le on si ylko hu%a 0 odpara lekko 4ree, podczas gdy (aul
po#run pod samo niebo. $dgi do yu gow, wysawiajc buzi do
so&ca. ! +p"jrz, jaki jes szcz%liwyA Nie ka mu schodzi, bo zaraz
wszyscy zaczn si denerwowa. @aEid ma racj. Nic mu am nie grozi.
Norah zmusia si do u%miechu.
0 Nie5 Nasz %wia moe si zawali w kadej chwili. +ama o
wczoraj m"wia%.
0 ?le o byo wczoraj.
4ree dokna lekko ramienia siosry i przez dusz chwil
parzya jej proso w oczy w spos"b, k"ry wyklucza udzia kogokolwiek
innego. Na en widok @aEid poczu ukucie w sercu ! przypomniaa mu
si jego wasna siosra, jak we dwoje chowali si pod soem i wygldajc
spod zauszczonego obrusa, dusili w sobie %miech. (amia jej oczy,
ciepo jej doni i rado%, jak czerpa z jej owarzyswa.
0 ? co byo wczoraj5 0 spya, odpychajc na bok e
wspomnienia, lecz 4ree cakowicie go zignorowaa.
0 +rasznie ci przepraszam, siosrzyczko 0 powiedziaa do
Norah. 0 'czoraj wszysko wydawao si odrobin szalone. 'a%nie
dlaego pozwoliam sobie na odrobin imperynencji.
0 6a e przepraszam 0 odpara Norah. 0 4ardzo si ciesz, e
przyszli%cie.
0 8o si sao wczoraj5 4ree, bya% przy ym poarze5 ! @aEid
spr"bowa jeszcze raz. 3azem z Norah obudzili si, gdy zawyy syreny. '
powierzu unosi si gryzcy dym, a niebo miao dziwny poblask. 'yszli
na zewnrz i razem z ssiadami sanli na ciemnym, pogronym w ciszy
rawniku. 'kr"ce byli mokrzy od rosy a do kosek, podczas gdy am, w
oddali, na erenie kampusu pon budynek sub wojskowych. $d wielu
dni proesy nasilay si. Niewidoczne, lecz realne napicie wisiao w
powierzu, podczas gdy w osadach wzdu rzeki -ekong paday bomby i
uciekali ludzie, koyszc w ramionach umierajce dzieci. ? eraz nad
rzek w $hio zgino czworo suden"w. 6ednak nik nie wyobraa sobie
akiego scenariusza w ;e<ingon, w =enucky ! budynek obrzucony
kokajlami -ooowa saje w pomieniach, a na ulicach jes peno policji.
4ree odwr"cia si, odrzucajc na ramiona swoje dugie wosy.
! Nie, mnie am nie byo ! pokrcia gow. ! ?le -ark by.
7%miechna si do modego czowieka i wsuna smuk rk pod jego
rami.
! 1o jes -ark. -ark 4ell.
! -ark walczy w 'ienamie ! dodaa Norah. ! / bierze udzia w
proesach przeciw wojnie.
! ?ch, rozumiem 0 powiedzia @aEid. 0 (an agiaor.
! 3aczej uczesnik proesu, jak sdz ! sprosowaa Norah. ! ? oo
=ay -arshall. *echcecie mi wybaczy na momen5 ! dodaa.
! ? wic dobrze, uczesnik proesu... ! pow"rzy @aEid, parzc,
jak Norah idzie na ukos przez rawnik, a lekki wierzyk wydyma rkawy
jej jedwabnego wdzianka.
! *gadza si 0 odpar -ark. 6ego lekko przedrze)niajca samego
siebie zawzio% i ledwo rzucajcy si w ucho, znajomy akcen
przypomniay @aEidowi gos ojca, gboki i przepojony melancholi. 0 1o
nieusanna pogo& za prawem i sprawiedliwo%ci.
! (isali o obie w gazecie ! powiedzia @aEid, bo od razu pozna,
ko przed nim soi. 0 'czoraj wieczorem wygaszae% co% w rodzaju
przem"wienia... 'ic chyba musisz by zadowolony, e zdarzy si en
poar.
-ark wzruszy ramionami.
! *adowolony5 +muny5 Nic z ych rzeczy. (o prosu sao si, o
wszysko. ? my musimy dziaa dalej.
! @aEidzie, czemu jese% do nas wrogo nasawiony5 0 4ree wbia
w niego spojrzenie inensywnie zielonych oczu.
! 1o nieprawda ! odpar, ale jeszcze nie sko&czy m"wi, kiedy
u%wiadomi sobie, e jes wrcz przeciwnie. 7%wiadomi sobie ake, e
zaczyna spaszcza i rozciga samogoski, e zaczyna inonowa je w
gbi garda, a sowa auomaycznie ukadaj si w znajome wzory. !6a
jedynie zbieram in#ormacje. +kd pochodzisz, chopcze5 ! zwr"ci si do
-arka.
! * *achodniej 'irginii, a dokadnie z okolic Flkins. 8zemu pan
pya5
! * ciekawo%ci. 1ak si skada, e mam am rodzin.
! Nie wiedziaam o ym, @aEidzie ! wrcia 4ree. ! *awsze
sdziam, e jese% z (isburgha.
! -am rodzin w pobliu Flkins ! pow"rzy jak echo. ! 1o znaczy
miaem ... 'iele la emu.
! Naprawd5 ! -ark parzy eraz znacznie mniej podejrzliwie. !
=opali wgiel5
! 8zasami, w zimie. (rzede wszyskim pracowali na #armie. 1o
cikie ycie, ale nie ak cikie, jak praca w kopalni.
! ?le udao si im urzyma ziemi5
! 1ak ! @aEid pomy%la o drewnianym domu, k"rego nie widzia
od prawie pinasu la.
! 1o mdrze z ich srony. -"j aa sprzeda rodzinny kawaek
grunu i kiedy zgin w kopalni pi la p")niej, nie mieli%my gdzie si
podzia. @osownie... ! -ark u%miechn si gorzko na samo
wspomnienie. ! 8zy kiedykolwiek zamierza pan am wr"ci5
! Na pewno nie w najbliszej przyszo%ci. ? y5
! Nie. (o powrocie z 'ienamu poszedem do collegeDu. '
-organown, jako byy onierz ameryka&skiej armii. ?le roch dziwnie
si czuem po ym powrocie... Naleaem i nie naleaem, je%li pan
rozumie, co chc przez o powiedzie. =iedy w ko&cu odszedem na
dobre, nie miaem wraenia, e co% wybieram. ? poem si okazao, e
jednak ak.
@aEid skin gow.
! 3ozumiem, %wienie rozumiem, co masz na my%li.
! No c" ! po duszej chwili milczenia odezwaa si 4ree. ! /
sko&czyo si na ym, e obaj jese%cie uaj... Nawiasem m"wic, coraz
bardziej chce mi si pi. -ark5 @aEid5 (oda wam co% do picia5
! ("jd z ob ! odpar -ark i wycign rk. ! wia naprawd
jes may, prawda5 -io byo pana pozna.
! @aEid jes ajemnic dla nas wszyskich ! powiedziaa 4ree,
odcigajc go na bok. 0 *resz, zapyaj Norah.
@aEid parzy, jak wapiaj si w migoczcy, kolorowy um go%ci.
1o bya zwyka wymiana zda&, a mimo o czu si dziwnie
podekscyowany, odkryy i wysawiony na ciosy. 8aa przeszo% nagle
sana mu przed oczyma. =adego ranka zarzymywa si na progu
gabineu i obserwowa sw"j czysy, uporzdkowany %wia. uoone
porzdnie rzdy insrumen"w, nieskaon biel kaniny przykrywajcej
s" do bada&. Na poz"r by czowiekiem, k"remu w yciu wszysko si
udao, a mimo o nigdy nie czu 0 cho mia ak nadziej 0 dumy,
spenienia ani pewno%ci siebie. 9(rzypuszczam, e ak wa%nie bdzie:,
powiedzia jego ojciec w dniu, gdy @aEid wyjeda do (isburgha,
zarzaskujc drzwi baga"wki i sajc przy krawniku na przysanku
auobusowym. 9-oim zdaniem, o osani raz kiedy moemy si
spodziewa, e si do nas odezwiesz, bo kiedy ju wyruszysz w en wielki
%wia, i ak dalej... nie bdziesz mia czasu dla kogo% akiego jak my:. /
@aEid sal na krawniku obok ojca, na gow sypay mu si wcze%nie
opadajce li%cie, a serce wypeniaa rozpacz, poniewa insynkownie
wyczuwa prawd w ych sowach. 8zu, e niezalenie od wasnych
inencji, od mio%ci, jak ich darzy, ycie odepchnie go daleko od nich.
! 'szysko w porzdku, @aEid5 ! usysza gos =ay -arshall.
(rzechodzia obok, niosc wazon peen ulipan"w. /ch blador"owe paki
wyglday r"wnie delikanie, jak kanka puc. ! -am wraenie, e jese%
gdzie% o milion la od nas.
! ?ch, =ay...
1roch przypominaa mu Norah, bo pod sarannie wypolerowan
powierzchni wyczuwa w niej co% w rodzaju samono%ci. =iedy%, na
jakim% pary, =ay wypia za duo, posza za nim w gb ciemnego
koryarzyka, ooczya ramionami jego szyj i naminie wpia si w usa.
*askoczony, zacz oddawa jej pocaunki. 1a chwila mina i cho czso
my%la o chodnym, niespodziewanym doyku jej warg, o r"wnie czso
zasanawia si, czy en epizod w og"le mia miejsce.
0 =ay, wygldasz czarujco jak zwykle... 0 podni"s szklank w
oa%cie, a ona za%miaa si i posza dalej.
Na chwil znikn w chodnej ciemno%ci garau i wszed na piro,
gdzie wyj z sza#y apara i zaoy now rolk #ilmu. >os Norah wybija
si z szumu rozm"w i o przypomniao mu doyk jej sk"ry i agodne
wygicie plec"w, gdy wczesnym rankiem sign po ni. (rzypomniao
mu si spojrzenie, k"re wymienia z 4ree 0 chwil niezwykego
porozumienia i blisko%ci, k"ra wydawaa si przekracza wszysko, co
kiedykolwiek miao czy j z @aEidem. 96a e ego chc:, pomy%la,
zakadajc apara na szyj. 98hc:.
8hodzi midzy go%mi, u%miechajc si, wymieniajc zdawkowe
uprzejmo%ci i u%ciski rki i odsuwajc si co chwila, eby uwieczni na
#ilmie #ragmeny przyjcia. *arzyma si na duej przed ulipanami od
=ay i zrobi zblienie, my%lc, e przypominaj wygldem srukur
kanki pucnej. 6ak ineresujce byoby usawi obok siebie zdjcia
jednego i drugiego, i w en spos"b szerzej propagowa ide, e naprawd
ludzkie ciao w pewien sekreny spos"b odzwierciedla pikno
oaczajcego je %wiaa. 1a my%l zaabsorbowaa go do ego sopnia, e nie
zauway, jak odgosy rozm"w odpywaj coraz dalej i dalej, w miar jak
koncenrowa si na urodzie kwia"w. Nagle drgn, bo na ramieniu
poczu rk Norah.
0 $d" en apara, kochanie 0 szepna. 0 (rosz. @aEidzie,
przecie o nasze przyjcie.
0 1e ulipany s naprawd prze%liczne, nie sdzisz5 ! zacz, ale
nie pora#i niczego wyumaczy. Nie umia wyja%ni sowami, dlaczego
e obrazy ak przycigny jego uwag.
0 6ese% na przyjciu 0 pow"rzya. 0 3ozumiem, e ci ego
brakuje i masz ocho robi zdjcia, ale lepiej we) sobie drinka i przycz
si do owarzyswa.
0 6u sobie nalaem drinka, Norah 0 zauway. 0 (oza ym pies z
kulaw nog nie zwr"ci uwagi, e chodz i cykam zdjcia.
0 6a zwr"ciam. -oim zdaniem o bardzo niegrzeczne.
3ozmawiali przyciszonymi gosami i podczas caej konwersacji Norah
nawe na chwil nie przesaa si u%miecha. 6ej warz emanowaa
promiennym spokojem, w pewnej chwili skina do kogo% rk, lecz
mimo o @aEid czu napicie emanujce z caej posaci i duszony w
%rodku gniew.
! 'oyam w o yle pracy ! powiedziaa. ! 'szysko sama
zorganizowaam, przygoowaam jedzenie, nawe pozbyam si ych
cholernych os, cho naprawd duo nerw"w mnie o koszowao... 8zy nie
m"gby% zwyczajnie cieszy si ym, co zrobiam5
! =iedy zdja% o gniazdo5 ! zapya, bo szukajc w popochu
jakiego% bezpiecznego emau, zaczepi spojrzeniem o okap garau.
! 'czoraj ! pokazaa mu lekko zaczerwienion obw"dk na
nadgarsku. ! Nie chciaam duej ryzykowa, biorc pod uwag alergi
woj i (aula.
! 1o naprawd udane przyjcie ! pod wpywem impulsu podni"s
do us jej do& i delikanie musn wargami miejsce po udleniu.
$bserwowaa w milczeniu jego poczynania, a jej oczy rozszerzyy si ze
zdumienia. (o chwili dosrzeg znajome byski %wiadczce o ym, e
sprawia jej przyjemno%, ale zaraz poem odsuna rk.
! @aEidzie... ! wyszepaa. ! Na lio% bosk, nie uaj... Nie eraz...
! Cej, aoA
@aEid obejrza si dookoa, sarajc si zlokalizowa syna.
! 1ao i mamo, poparzcie na mnieA Na mnieA
! $n wlaz na czeremch 0 zawoaa Norah i osaniajc od so&ca
oczy, wskazaa co% po drugiej sronie rawnika. ! +p"jrz, jes w poowie
drzewa. 6ak si am znalaz5
! *ao si, e wszed proso z hu%awki. CejA ! @aEid machn
rk do syna.
! *a) na d", i o zarazA ! krzykna Norah i zwr"cia si do ma
!4oe, on naprawd dziaa mi na nerwy.
! 1o ylko zwyczajny dzieciak 0 zauway. 0 @zieciaki lubi
wchodzi na drzewa. Nic mu nie bdzie.
! CejA 1aoA -amoA (omocyA ! zawoa (aul w pewnej chwili, ale
gdy poparzyli w g"r, %mia si do rozpuku.
! (amiasz, co on wyprawia w sklepie spoywczym5 ! spyaa
Norah. ! 'edy, kiedy akura uczy si m"wi5 'yskakiwa na %rodek i
wrzeszcza. 9(omocyA:. ;udzie my%leli, e go porwaamA
0 =iedy% ak samo zrobi w klinice. (amiasz5
*a%miali si obydwoje, a @aEid poczu przypyw zadowolenia.
0 $d" en apara 0 powiedziaa agodnie, kadc mu rk na
ramieniu.
0 @obrze 0 odpar. 0 6ak sobie yczysz.
4ree podesza do wiosennego supa i przyczepia na samej g"rze
wsk w kolorze kr"lewskiej purpury. =ilku go%ci, zainrygowanych
ym, co robi, podeszo bliej. @aEid, nie spuszczajc z oczu rzepoczcych
ko&c"wek wsek, ruszy w sron garau. Nagle z g"ry dobieg jaki%
szeles, li%cie zaszumiay gwaownie, a poem rzasna ga). 7jrza, jak
porzucona przez 4ree wska #runie na raw, a ona sama pospiesznie
wyrzuca rce w g"r. 8isza zdawaa si przeciga w niesko&czono%, a
poem rozleg si krzyk Norah. @aEid obr"ci si akura na czas, by
zobaczy, jak (aul z guchym dudnieniem pada na ziemi, podskakuje raz
i lduje na plecach. Naszyjnik z cennymi skamielinami pk, a reszki
liliowca rozsypay si po ziemi. 3zuci si w kierunku syna, rozrcajc po
drodze go%ci, i pad na kolana obok niego. 8iemne oczy (aula pene byy
przeraenia. 8hwyci do& ojca, z caej siy sarajc si nabra powierza.
! 'szysko w porzdku 0 @aEid pogadzi spocone czoo chopca.
0 +pade% z drzewa i dlaego zabrako ci powierza. 1o wszysko. 1eraz
zwyczajnie si odpr i powoli spr"buj wzi oddech. 'szysko bdzie
dobrze, m"wi ci.
! Nic mu nie jes5 0 zawoaa Norah i nie zwaajc na koralowy
kosium, uklka obok. ! (aul, kochanie, nic ci si nie sao5
(aul sapn kilka razy, a w jego oczach pojawiy si zy.
! +rasznie mnie boli rka 0 poskary si, kiedy ylko zdoa
wydoby z siebie gos. 4y przera)liwie blady, na czole pulsowaa mu
maa, niebieska yka, ale @aEid widzia, e chopiec z caych si sara si
nie paka. !Naprawd, srasznie mnie boli.
0 ="ra5 0 @aEid sara si m"wi uspokajajcym onem. 0
-oesz pokaza, w k"rym miejscu5
1o bya lewa rka, a kiedy @aEid uni"s j osronie, podpierajc w
okciu i nadgarsku, (aul krzykn z b"lu.
0 @aEidzie, czy jes zamana5 0 zawoaa Norah.
0 No c", nie jesem pewien 0 odpar ze spokojem, cho by
prawie pewien, e ak. @elikanie opar uszkodzone rami na klace
piersiowej chopca, a poem pogaska Norah po plecach, eby doda jej
ouchy. ! (aul, zaraz wezm ci na rce i zanios do samochodu.
(ojedziemy do mojego gabineu, dobrze5 / poka ci, jak si robi zdjcie
rengenowskie.
$sronie podni"s (aula. ;ecy w jego ramionach syn wydawa
mu si lekki jak pi"rko. >o%cie rozspili si, eby zrobi mu przej%cie.
7sadowi go na ylnym siedzeniu samochodu, a poem dokadnie opauli
wyjym z baganika kocem.
0 6ad z wami 0 zawoaa Norah i w%lizgna si na #oel
pasaera.
0 ? co z przyjciem5
0 ' kuchni jes mn"swo jedzenia i wina ! odpara. ! >o%cie bd
musieli sami si obsuy.
' %rodku piknego, wiosennego dnia jechali do szpiala. Norah od
czasu do czasu dokuczaa @aEidowi, wspominajc noc, gdy rodzia i jego
powoln jazd przez puse ulice, ale nic o nie dao. @zi% e nie m"g si
zmusi do ego, by doda gazu. -inli lce si wci reszki budynku
suby wojskowej. $boki dymu na le bkinego nieba wyglday jak
ciemna, delikana koronka. ' pobliu rosy obsypane kwieciem drzewa
derenia, a paki kwia"w w zesawieniu z poczerniaymi %cianami
wydaway si blade i kruche.
0 wia rozpada si na kawaki, ak o odczuwam 0 odezwaa si
cicho Norah.
0 Nie eraz, prosz ! zerkn we wseczne luserko na (aula.
@ziecko siedziao cicho, bez sowa skargi, ylko po policzkach pyny mu
srumienie ez.
' izbie przyj @aEid uy wszelkich wpyw"w, by przyspieszy
procedur przyjcia do szpiala i jak najszybciej wykona zdjcie
rengenowskie. Naspnie pom"g usadowi chopca na "ku, zosawi
Norah, eby poczyaa maemu bajki znalezione w poczekalni, a sam
poszed odebra zdjcie. 'ycigajc rk do echnika, ze zdumieniem
zauway, e dry, wic pospiesznie poszed do swojego gabineu przez
dugie, szpialne koryarze, dziwnie milczce i puse jak na pikne,
wiosenne popoudnie. @rzwi zamkny si za nim z hukiem i przez chwil
@aEid sa w komplenej ciemno%ci, sarajc si pozbiera my%li.
'iedzia, e %ciany niewielkiego pomieszczenia s w niebiesko!zielonym
kolorze, a na biurku le rozrzucone papiery. 'iedzia, e insrumeny
chirurgiczne ze sali i chromu znajduj si na ackach pod przeszklonymi
sza#kami, poukadane w r"wne rzdy. 'iedzia, lecz mimo o nie m"g
dosrzec niczego. (odni"s rk i owar doni dokn nosa, ale nawe z
ak bliska nie widzia wasnego ciaa, jedynie je czu.
(o omacku poszuka wcznika. *amonowany na %cianie panel
zacz pulsowa i w chwil p")niej gabine zalao mocne, biae %wiao,
k"re przywr"cio przedmioom ich kolory i proporcje. 1u pod lampami
umieszczone byy negaywy, zajmowa si nimi pod koniec zeszego
ygodnia. +eria zdj ludzkich y uoona zosaa w odpowiedniej
kolejno%ci, w zaleno%ci od sopnia precyzyjnie konrolowanego naenia
%wiaa i konrasu, k"ry w subelny spos"b zmienia si na kadym
zdjciu. @aEida ekscyowaa doskonao%, jak udao mu si osign,
oraz #ak, e zdjcia mniej kojarzyy si z #ragmenami ludzkiego ciaa ni
z innymi rzeczami. odgazieniem byskawicy wbijajcym si w ziemi,
warkim nurem ciemnej rzeki czy #alujcej powierzchni morza.
3ce wci rzsy si mu jak w #ebrze. *musi si do kilku
gbszych oddech"w, a naspnie zdj poprzednie negaywy i wsun pod
klipsy zdjcia (aula. @robne ko%ci jego syna, solidne, a mimo o
delikane, ukazay si w caej widmowej przejrzyso%ci. $puszkami
palc"w przesun po wypenionym %wiaem obrazie. 6akie o pikne,
pomy%la, ko%ci maego dziecka, nieprzepuszczajce %wiaa, lecz mimo o
zjawiskowo %wielise, jakby wypenia je wewnrzny blask...
("przezroczyse odbicia *awieszone w ciemno%ci gabineu, podobne do
przeplaajcych si gazi drzewa...
7szkodzenie byo do% oczywise ! wyra)ne, prose pknicia ko%ci
okciowej i promieniowej. $bie biegy r"wnolegle do siebie. Najwiksze
niebezpiecze&swo podczas rekonwalescencji polegao na ym, e mogy
si zrosn.
(srykn wcznikiem g"rnego o%wielenia i ruszy z powroem
wzdu planiny koryarzy, my%lc o wewnrznym piknie ukryym w
ciele chopca. 'iele la emu, podczas robienia zakup"w w pewnym
sklepie z buami w -organown, @aEid skorzysa z okazji i gdy ojciec
marszczy brwi nad mek z cen, on san na urzdzeniu
prze%wielajcym sopy promieniami 3oengena. Nagle zwyke, niczym
niewyr"niajce si palce zmieniy si na momen w co% widmowego,
ajemniczego... @aEid w niemym zachwycie parzy na pry i bulwiase
cienie, k"re kryy si pod sk"r palc"w i pi.
1en wa%nie momen zdecydowa o caej jego przyszo%ci, cho
w"wczas nie zdawa sobie z ego sprawy. 2ak, e isniej inne %wiay 0
niewidzialne, nieznane, przekraczajce granice wyobra)ni 0 by dla niego
prawdziw rewelacj. ' kolejnych ygodniach, obserwujc biegnce
jelenie, zrywajce si do lou paki, drce li%cie albo %migajce spod n"g
kr"liki wyobraa sobie ich wewnrzn srukur. Nawe 6une... Nawe
na ni parzy w en spos"b, gdy siedziaa na schodkach prowadzcych na
ganek i z owarymi ze skupienia usami uskaa groch czy obieraa kolby
kukurydzy. ' jego oczach bya aka jak on, lecz zarazem cakiem inna, a
o, co ich dzielio, byo okrye wielk ajemnic.
6ego siosra ! dziewczynka, k"ra kochaa wiar, %miaa si do
so&ca pieszczcego jej warz i nie baa si wy... 7mara i eraz nie
pozosao po niej nic poza wspomnieniem braerskiej mio%ci. Nic poza
ko%mi.
? jego c"rka, ju sze%ciolenia, chodzia gdzie% po %wiecie, ale on
jej nie zna...
>dy wr"ci na sal, Norah rzymaa (aula na kolanach ! cho by
ju nieco za duy na akie pocieszanie ! z gow niezgrabnie opar na jej
ramieniu. *raniona rka draa na skuek urazu, wsrzsana
konwulsjami.
0 / co, jes zamana5 ! spyaa naychmias. +kin gow.
0 Niesey, obawiam si, e ak. *resz chod) i zobacz sama.
(ooy zdjcia na pod%wielanym sole i wskaza na zabarwione na
ciemno pknicie.
9=o%ci zosay rzucone:, mawiali ludzie. ?lbo 9wyschn na ko%:
czy 9uwaaj, bo porachuj ci ko%ci:. 6ednak ko%ci byy czym% ywym i
namacalnym. 3osy, posiaday zdolno% samo naprawiania. (ora#iy
zczy na powr" o, co zosao rozerwane.
0 1ak srasznie uwaaam z ymi pszczoami 0 Norah pomoga
@aEidowi przenie% syna na s". ! 1o znaczy, z osami. -iaam na my%li
osy. (ozbyam si os, no o zdarzyo si co innego.
0 1o przecie by wypadek 0 powiedzia @aEid.
0 'iem ! Norah bya eraz bliska ez. ! ' ym wa%nie rzecz.
Nic nie odpowiedzia. (rzygoowa maeriay do zrobienia odlewu i
eraz skoncenrowa si na zakadaniu gipsu. @uo czasu upyno od
chwili, gdy robi o osani raz, bo zwykle nasawia ylko zamanie, a
resz zajmowaa si pielgniarka, ale wykonywanie ych zwykych
czynno%ci wyra)nie go uspokajao. 3ami (aula byo niedue i gips
zasycha sopniowo, biay jak wyrzucona na brzeg muszelka i ak
nieskazielny, jak czysa karka papieru. *a kilka dni zszarzeje i pokryj
go kolorowe gra##ii wykonane dziecicymi rkoma.
! 1rzy miesice ! oznajmi swobodnym onem. ! 'ysarcz rzy
miesice i bdziemy mogli go zdj.
! 1o prawie cae lao 0 zauwaya Norah.
! ? co bdzie z -a ;ig5 ! zaniepokoi si (aul. ! / z pywaniem5
! Nie ma mowy o baseballu ! powiedzia @aEid. ! (rzykro mi. $
pywaniu e moesz zapomnie.
! ?le ja i 6ason mieli%my gra w -aej ;idzeA
! (rzykro mi ! pow"rzy @aEid i (aul zala si zami.
! (owiedziae%, e nic mu si nie sanie ! zawoaa Norah. ! /
widzisz5 -a zaman rk. 1ak po prosu. 3"wnie dobrze m"g skrci
sobie kark albo uszkodzi krgosup.
Nagle @aEid poczu si srasznie zmczony. 3ozdary obaw o
dziecko. *iryowany sowami Norah.
! $wszem, ak mogo si sa, ale si nie sao, wic moe lepiej
przesa&, dobrze5 *wyczajnie przesa&, Norah.
(aul lea nieruchomo i uwanie przysuchiwa si ej wymianie
zda&, zaalarmowany penym wyrzuu onem maki i inonacj
wypowiedzi ojca. 8iekawe, co zapamia z dzisiejszego dnia, pomy%la
nagle @aEid, wyobraajc sobie wasnego syna uwikanego w niepewn
przyszo%, w %wiecie, gdzie mona byo p"j% na demonsracj i sko&czy
z kul w karku. @aEid poczu nagle en sam srach, k"ry odczuwaa
Norah. -iaa racj. 'szysko moe si wydarzy. (ooy owar do& na
gowie syna i przesun po %wieo osrzyonych, osrych wosach.
! (rzepraszam, ao ! szepn (aul. ! Nie chciaem popsu ci zdj.
(o sekundzie zmieszania @aEid przypomnia sobie, jak wrzasn
na niego kilka godzin wcze%niej, gdy w ciemni palio si czerwone %wiao,
a (aul san w owarych drzwiach, zby przeraony by wykona
najlejszy ruch.
! $ch, nie... Nie, synku, wcale nie mam do ciebie preensji. Nie
musisz si ym marwi ! czule pogaska go po policzku. ! *djcia nie
maj adnego znaczenia. @zi% rano byem po prosu zmczony,
rozumiesz5
(aul przesun palcem po krawdzi gipsu.
0 Nie chciaem ci przesraszy ! pow"rzy @aEid. ! / wcale nie
auje ych zdj.
0 8zy mog posucha przez seoskop5
0 6asne.
@aEid wsun czarn ko&c"wk seoskopu do ucha syna i
przykucn obok, kadc zimny, mealowy krek na wasnym sercu.
=em oka widzia, e Norah im si przyglda. Niezalenie od
oywienia i radosnego nasroju podczas przyjcia, wci nosia w sobie
smuek jak ciemny kamie& zamkniy w zaci%niej doni. -arzy o ym,
eby przynie% jej ukojenie, ale adne wa%ciwe sowa nie przychodziy mu
na my%l. Nagle zapragn mie do dyspozycji inny rodzaj promieni
3oengena ! do prze%wielania ludzkich serc. +erca Norah i wasnego
serca.
0 8hciabym, eby% bya szcz%liwsza 0 powiedzia mikko. 0
8hciabym m"c co% dla ciebie zrobi.
0 Nie musisz si o mnie marwi 0 odpara. 0 Naprawd nie
musisz.
0 1ak5 0 @aEid wzi ak gboki oddech, e (aul m"g usysze
ruch powierza.
0 Nie. 'czoraj zaawiam sobie prac.
0 (rac5
0 1ak. / o dobr prac.
$powiedziaa mu o wszyskim 0 o biurze podr"y, o czekajcych
ich porankach. $ ym, e zdy wr"ci do domu na yle wcze%nie, eby
odebra (aula ze szkoy. -"wia, a @aEid mia wraenie, jakby z kadym
sowem odlaywaa w dal. 06u zaczynaam dosawa wariacji 0
doko&czya z pasj, k"ra zupenie go zaskoczya. 0 Nie miaam pojcia,
co zrobi z nadmiarem wolnego czasu. 1o dobrze, e wreszcie bd moga
zaj si czym% konkrenym.
0 No dobrze 0 powiedzia wreszcie. 0 ' porzdku. 6e%li ak
bardzo chcesz i% do pracy, o id).
(oaskoa (aula i sign po ooskop.
0 (rosz 0 powiedzia. 0 *ajrzyj mi do uszu i sprawd), czy
przypadkiem nie ma am jakiego% paszka.
(aul roze%mia si i dokn chodnym mealem ojcowskiego ucha.
0 1ak czuam, e ci si o nie spodoba 0 powiedziaa Norah.
0 $ co ci chodzi5 (rzecie m"wi, eby% przyja prac.
0 8hodzi mi o w"j on. +zkoda, e siebie nie syszae%.
0 No c", a czego si spodziewasz5 0 ze wzgldu na (aula sara
si m"wi spokojnie. 0 1rudno, ebym nie odbiera ego jako pewnego
rodzaju kryyki.
0 1o byaby kryyka, gdyby chodzio wycznie o ciebie 0
powiedziaa. 0 'a%nie ego nie jese% w sanie poj. 1y nie masz z ym
nic wsp"lnego. 1u chodzi wycznie o moje poczucie wolno%ci. $ o,
ebym miaa jakie% swoje ycie. +zkoda, e mnie nie rozumiesz.
0 (oczucie wolno%ci5 0 pow"rzy jak echo. *nowu rozmawiaa ze
swoj siosr. @aby sobie gow uci, e ak byo. 0 -y%lisz, e
kokolwiek jes wolny, Norah5 -y%lisz, e ja jesem5
*apado dugie milczenie, ale na szcz%cie przerwa je (aul.
0 1am nie ma adnych paszk"w, ao. 1ylko yra#y.
0 Naprawd5 ? ile ich jes5
0 +ze%.
0 +ze%A $ m"j 4oeA ' akim razie sprawd) w drugim uchu.
0 4y moe znienawidz prac 0 powiedziaa Norah. 0 ?le
przynajmniej bd miaa okazj si o ym przekona.
0 Nie ma paszk"w ani yra# 0 oznajmi (aul. 0 + sonie.
0 +onie w uchu... No ak 0 mrukn @aEid zabierajc ooskop. 0
-oe lepiej jed)my ju do domu.
*musi si do u%miechu i przykucn, eby d)wign (aula, nowy
gips i ca resz rzeczy. 8zujc ciar syna i ciepy doyk nagiego
ramienia, zasanawia si, czy ich ycie wygldaoby inaczej, gdyby wedy,
sze% la emu, podj inn decyzj. (amia, jak pada %nieg i jak sa
sam w absolunej ciszy, i jak w jednym przeomowym momencie zmienio
si wszysko... 9@aEidzie, mam nowego przyjaciela. 6es bardzo miy. *
(hoebe wszysko w porzdku, uwielbia apa moyle i %piewa:, napisaa
w jednym z osanich lis"w 8aroline >ili.
! 8iesz si, e znalaza% prac 0 powiedzia do Norah, gdy czekali
w koryarzu na wind. 0 Nie chc, eby% my%laa, e usiuj co%
urudnia. ?le nie wierz, e o naprawd nie ma nic wsp"lnego z moj
osob.
'eschna ciko.
! Nie. / nie uwierzysz, e o prawda, mam racj5
! 8o o ma znaczy5
! Te uwaasz si za ppek %wiaa, @aEidzie. Nieruchomy punk,
dookoa k"rego wszysko si krci.
'inda nadjechaa. *ebrali swoje rzeczy, weszli do %rodka i zjechali
na d". Na zewnrz wci by pikny dzie&, jasne i pogodne popoudnie.
*anim doarli do domu, go%cie zdyli si rozej%. *osaa ylko 4ree z
-arkiem. 'a%nie zanosili do kuchni alerze z jedzeniem. =olorowe
wski na supie powieway z kadym podmuchem lekkiego wiaru,
apara @aEida lea na sole, u obok skamielin, k"re ko% pozbiera z
ziemi. @aEid zarzyma si, eby przeczesa wzrokiem rawnik, wci
zasawiony krzesami. =iedy% en cay %wia znajdowa si na dnie
pykiego morza, pomy%la. *ani"s (aula na piro, da mu wody i
pomara&czow aspiryn do ucia, a poem usiad na "ku i wzi w rk
jego do&. 1a do& jes aka maa, my%la, ak ciepa i pena ycia. Na
wspomnienie obrazu ko%ci widocznych na zdjciu ogarno go
zadziwienie pomieszane z niedowierzaniem. *a ym wa%nie skni i o
pragn uwiecznia na #ilmach ! e rzadkie momeny, gdy %wia wydawa
si niepowarzalny, sp"jny ! i zamyka je w jednym ulonym wizerunku.
' ym srebrzysym odbiciu za pomoc oszczdnych %rodk"w mona byo
wyrazi wszysko ! i pikno, i nadziej, i ruch ! zupenie jakby negayw
zdjcia by czym% w rodzaju poezji. ;udzkie ciao e byo poezj,
napisan w krcej w yach krwi, w kankach i ko%ciach.
! 1ao, poczyaj mi co% ! poprosi (aul, wic @aEid usadowi si
wygodniej i rzymajc (aula w objciach, zacz przewraca srony
ksieczki o ciekawskim 6erzyku, k"ry wyldowa w szpialu ze zaman
nog. * dou dobiegay odgosy krzaniny ! o Norah sprzaa po
go%ciach kolejne pokoje. Fkranowe drzwi owieray si z rozmachem,
zamykay i zn"w owieray... 'yobrazi sobie, jak ubrana w nowy kosium
Norah wychodzi przez nie i poda w sron swojej nowej pracy i ycia, z
k"rego on zosa wykluczony. *ocise %wiao p")nego popoudnia
wypeniao cay pok"j. @aEid odwr"ci naspn kark, czujc ciepo syna
i jego miarowy oddech. (rzyjemna bryza poruszaa #irankami, a na le
ciemnych desek pou pyszniy si kwiay derenia. @aEid przerwa na
chwil czyanie i parzy, jak biae paki opadaj na raw i naychmias
zn"w podrywaj si w powierze. /ch uroda uspokajaa go i niepokoia
jednocze%nie. +ara si nie dosrzega, e z ej odlego%ci przypominaj
wygldem paki %niegu.
Czerwiec tysic dziewiset siedemdziesite"o roku
:;eo c", wedug mnie, (hoebe ma dokadnie woje wosy 0
zauwaya @orohy.
8aroline przesuna doni po karku, zasanawiajc si nad ym,
co usyszaa. *najdoway si eraz ze wschodniej cz%ci (isburgha, w
budynku sarej #abryki, k"ra zosaa przerobiona na przedszkole
inegracyjne dla dzieci op")nionych w rozwoju. wiao wpadao do
%rodka przez wysokie okna, worzc na pododze ze zwykych desek
#anazyjne wzorki, i wydobywao na wierzch kaszanowy odcie& cienkich
warkoczyk"w (hoebe. $na sama saa przed wielkim, drewnianym
koszem, skd penym gar%ciami czerpaa ziarna soczewicy i sypaa z
wysoka do naszykowanych soik"w. ' wieku sze%ciu la bya
pucoowaym berbeciem z po#adowanymi od uszczyku kolankami i o
zniewalajcym u%miechu. -iaa ciemnobrzowe oczy w kszacie
migda"w, delikanie wygie ku g"rze, i mae donie. 1ego ranka zaoya
sukieneczk w r"owo!biae pasy, k"r wybraa osobi%cie i ubraa si
sama 0 yem na prz"d. $pr"cz ego zosaa zmuszona do woenia
r"owego sweerka, co wywoao w domu karczemn awanur. 9-oja
droga, ona odziedziczya emperamen po obie:, mrucza pod nosem
;eo. Nie y ju od roku, ale 8aroline wci pamiaa, jak o powarza.
1e sowa zawsze wywoyway w niej zdziwienie 0 nie dlaego, e ;eo
dosrzega midzy ni a (hoebe jaki% geneyczny zwizek, k"ry ak
naprawd wcale nie isnia, lecz e kokolwiek uwaa j za kobie z
emperamenem.
0 Naprawd ak uwaasz5 0 spyaa, przesuwajc rk po wosach
i zakadajc za ucho nies#orny kosmyk. 0 Naprawd uwaasz, e ma akie
wosy jak ja5
0 $, ak. (rzecie od razu o wida.
0 1eraz (hoebe zanurzya rce gboko w aksaminych ziarnach i
chichoaa razem z chopcem, k"ry przykucn obok. 'ycigna pene
gar%ci donie i oworzya, pozwalajc ziarnom przesypywa si midzy
palcami, a chopczyk pr"bowa je apa do "ego, plasikowego
kubeczka.
@la innych dzieci uczszczajcych do ego specjalnego
przedszkola, (hoebe bya zwyczajnie sob, koleank, k"ra lubia
bkiny kolor, je% popsicle i krci si w k"ko. 1uaj jej odmienno%
pozosawaa niezauwaona. ' pierwszych ygodniach 8aroline
zachowywaa osrono%, przygoowana w duchu na komenarze, z
k"rymi bez przerwy spoykaa si gdzie indziej 0 na placu zabaw, w
sklepie spoywczym czy w poczekalni u lekarza. 94oe, co o za wsydA:,
albo 9(ani przeywa na jawie moje najgorsze nocne koszmary:. 3az
nawe zdarzyo si, e ko% powiedzia. 9(rzynajmniej o biedne dziecko
nie bdzie dugo y... 1o prawdziwe bogosawie&swo:. 8zy byo o
skukiem bezmy%lno%ci, ignorancji czy okrucie&swa, nie miao
znaczenia, bo kade akie sowo na nowo jrzyo ran w sercu 8aroline.
?le uaj nauczyciele byli modzi i peni enuzjazmu, a rodzice spokojnie
brali z nich przykad. (hoebe moga wkada w kad czynno% wicej
wysiku, robi co% wolniej, ale w ko&cu opanowywaa wszysko co rzeba,
jak kade inne dziecko.
+oczewica rozsypaa si po pododze. 8hopczyk porzuci opa i
popdzi w sron koryarza, a (hoebe posza w jego %lady. Nie zwracajc
uwagi na #ruwajce z yu warkoczyki, biega do ssiedniej sali, gdzie
znajdoway si szalugi i przybory do malowania.
@orohy nie spuszczaa z niej oka.
0 -am wraenie, e (hoebe dobrze si uaj czuje.
0 $wszem 0 przyakna 8aroline. 0 +zkoda, e nie widzi jej nik
z 3ady Fdukacyjnej.
0 F am. -acie mocne argumeny i dobrego prawnika. @acie
sobie rad.
8aroline zerkna na zegarek. 6ej przyja)& z +andr daa poczek
silnej organizacji o poliycznych wpywach. 1eraz +owarzyszenie (omocy
@zieciom z *espoem @owna liczyo ponad piciuse czonk"w i zabiegao
w @eparamencie +zkolnicwa o umoliwienie niepenosprawnym
dzieciom nauki w zwykych, publicznych szkoach. +zanse wydaway si
cakiem spore, ale mimo o 8aroline bardzo si denerwowaa. 1ak wiele
zaleao od ej decyzji.
6aki% rozpdzony maluch przemkn obok @orohy. ' osaniej
chwili zapaa go za rami. @oro miaa eraz %nienobiae wosy, k"re
mocno konrasoway z jej ciemnymi oczyma i oliwkow cer. =adego
ranka chodzia popywa, a opr"cz ego zacza si uczy gra w gol#a.
$sanimi czasy 8aroline czso apaa j na ym, e u%miecha si pod
nosem, zupenie jakby miaa co% do ukrycia.
! 1o mio z wojej srony, e zgodzia% si mnie zaspi !
powiedziaa, zakadajc paszcz.
@orohy machna rk.
! Nie ma o czym m"wi. (rawd m"wic, o wiele bardziej wol by
uaj, ni walczy w miniserswie o dokumeny pozosawione przez ojca.
-"wia znuonym gosem, lecz w pewnym momencie przez jej
usa przemkn cie& u%miechu.
! @orohy, gdybym nie znaa ci ak dobrze, pomy%laabym, e
jese% zakochana.
! 8" za %miae przypuszczenie ! za%miaa si @oro. ! ? je%li ju
m"wimy o mio%ci, o czy mam po poudniu spodziewa si wizyy ?la5
@zi% jes przecie piek.
8ienie rzucane przez koyszce si jawory dziaay r"wnie
uspokajajco, jak parzenie na pync wod. *goda, dzi% by piek, ale
?l nie zawsze odzywa si regularnie co ydzie&. *wykle dzwoni gdzie% z
drogi midzy 8olumbus, ?lan lub nawe z 8hicago. @wa razy w cigu
minionego roku prosi j, by zosaa jego on, ale mimo i za kadym
razem jej serce wyrywao si do niego, odpowiadaa 9nie:. Nawe
posprzeczali si o o podczas jego osaniej wizyy 0 9*awsze rzymasz
mnie na dugo% wycigniej rki:, skary si ?l i w ko&cu wyjecha
obraony, bez poegnania.
! 6ese%my ylko bliskimi przyjaci"mi, ?l i ja ! powiedziaa
8aroline. ! 1o nie akie prose.
! Nie bd) %mieszna. Nie ma nic prosszego, moesz mi wierzy.
? wic o bya mio%, pomy%laa 8aroline. 7caowaa (hoebe w
pulchny policzek i odjechaa sarym 4uickiem, odziedziczonym po ;eo 0
ogromnym, czarnym i ak wygodnym, e czowiek czu si w nim jak w
wielkiej lodzi. ' osanim roku ycia ;eo by ju bardzo saby, spdza
wikszo% czasu w #oelu przy oknie i z ksik na kolanach gapi si na
ulic. (ewnego dnia 8aroline znalaza go wa%nie am 0 siedzia
skurczony, z wosami serczcymi dziko na wszyskie srony i z poblad
warz. Nawe jego usa byy biae jak kreda. ;eo nie y. 'iedziaa o na
pewno, zanim go dokna. *araz poem zdja mu okulary, pooya
opuszki palc"w na powiekach i delikanie zamkna oczy. =iedy ciao
zosao zabrane, usiada w pusym #oelu i pr"bowaa sobie wyobrazi, jak
wygldao jego ycie, gdy za szyb widzia koyszce si bezgo%nie gazie
drzew, a nad sob sysza jej kroki i kroczki (hoebe...
! $ch, ;eo... ! weschna. ! Nie miaam pojcia, jak bardzo bye%
samony. 1ak mi przykro...
(o cichym pogrzebie, penym pro#esor"w #izyki i gardenii,
8aroline zaproponowaa, e si wyprowadzi, ale @orohy nie chciaa o
ym sysze. 9(rzywykam do ciebie. @o wojego owarzyswa. Nie, lepiej
zosa&. 4dziemy rozlicza si jak dawniej, za dzie&:.
8aroline jechaa eraz przez miaso, k"re nauczya si kocha 0
warde, wzniesione na piaszczysych wzg"rzach i uderzajco pikne, z
srzelajcymi ku niebu wieowcami, ozdobnymi mosami i ogromnymi
parkami, ukryymi na przedmie%ciach wok" szmaragdowych wzg"rz.
*nalaza wolne miejsce do parkowania na wskiej uliczce i wesza do
kamiennego budynku, poczerniaego od dziesik"w la dziaania spalin i
wglowego pyu. -ina hol z wysokim sklepieniem i zawi mozaik na
pododze i wspia si po schodach na drugie piro. 1u naprzeciwko
klaki schodowej znajdoway si drewniane drzwi z wsawk z mlecznego
szka, cae w ciemnych plamach, i z maowym numerem z brzu. ^W_ 4.
8aroline wzia gboki oddech 0 osani raz bya ak zdenerwowana
podczas usnych egzamin"w !i popchna skrzydo. *y san wyposaenia
pokoju bardzo j zaskoczy. 'ielki, dbowy s" by porysowany, a okna
ak brudne, e dzie& na zewnrz wydawa si przymiony i szary. +andra
i p" uzina rodzic"w ze +owarzyszenia ju czekao, na en widok w
8aroline wezbraa #ala prawdziwego wzruszenia. Na poczku spoykay
si pojedynczo z lud)mi poznanymi w sklepach albo auobusach. (oem
ich %wia zacz si rozszerza, kiedy zupenie nieznane osoby dzwoniy z
pro%b o rozmow. /ch prawnik, 3on +one, siedzia obok +andry. 6ej
warz wydawaa si bledsza ni zazwyczaj i niezwykle powana, a jasne
wosy byy zwinie w ciasny kok. 8aroline wsuna si na wolne krzeso
u przy niej.
0 'ygldasz na wyko&czon 0 wyszepaa. +andra skina gow.
0 1im ma gryp. Nie %pi od adnych kilku dni. -usiaam prosi
mam, eby przyjechaa z -c=eespor i si nim zaja.
*anim 8aroline zdya cokolwiek powiedzie, drzwi oworzyy si
z rozmachem i do %rodka gsiego zaczli wchodzi panowie z 3ady
Fdukacyjnej. +prawiali wraenie cakiem swobodnych, opowiadali sobie
nawzajem jakie% arciki i wymieniali u%ciski doni. >dy kady z nich
usiad na wybranym miejscu i usalono porzdek zebrania, 3on +one
podni"s si z krzesa i odchrzkn znaczco.
! 'szyskie dzieci zasuguj na o, by orzyma jednakowy poziom
wykszacenia ! zacz, a jego sowa wydaway si dziwnie znajome.
@owody, jakie przedsawi, nie pozosawiay adnych wpliwo%ci. dzieci
rozwijay si #izycznie, osigay wyznaczone cele. -imo o 8aroline
widziaa, jak warze siedzcych przed ni mczyzn saj si
nieprzeniknione niczym maski. Na my%l przysza jej (hoebe, k"ra
osaniego wieczora, mocno %ciskajc dugopis, zdoaa napisa na karce
wasne imi. robia o ko%lawo i dugo, mazaa liery po caym papierze,
ale w ko&cu si udao. 'reszcie panowie z 3ady zaczli chrzka ze
zniecierpliwieniem, przekada z miejsca na miejsce jakie% papiery, a
kiedy 3on +one przerwa dla zaczerpnicia oddechu, mody mczyzna o
ciemnych, #alujcych wosach wrci si naychmias.
! (a&skie zaangaowanie, panie +one, jes doprawdy godne
podziwu. 6ako czonkowie 3ady Fdukacyjnej doceniamy o, co pan m"wi,
i doceniamy zaangaowanie i po%wicenie rodzic"w... 6ednak nie da si
ukry, e e dzieci s op")nione umysowo, e mieszcz si absolunie w
okolicach dolnej granicy normy. /ch osignicia, jakkolwiek niewpliwe,
zosay zrealizowane w specjalnych warunkach, z nauczycielami
skonnymi do po%wicenia kademu dziecku dodakowego czasu i by
moe niepodzielnej uwagi. -oim zdaniem o niezwykle isony szczeg".
8aroline napokaa spojrzenie +andry. 1e sowa r"wnie
zabrzmiay znajomo.
0 1ermin 9op")nione umysowo: ma pejoraywny wyd)wik 0
o%wiadczy spokojnie 3on +one. ! 1e dzieci s spowolnione w rozwoju,
zgoda nik nie zamierza ego kwesionowa, ale nie s gupie i nik w ym
pokoju nie moe przewidzie, co ak naprawd s w sanie osign. @la
ich rozwoju zar"wno #izycznego, jak inelekualnego najlepsze bdzie o,
co jes najlepsze dla wszyskich dzieci 0 moliwo% dospu do niczym
nieograniczonej edukacji. @zi% walczymy wycznie o r"wne rakowanie.
! ?ch, r"wne rakowanie... No ak. ?le my nie mamy na o
odpowiednich %rodk"w ! odezwa si inny czonek 3ady, wychudzony
mczyzna z przerzedzajcymi si, siwymi wosami. ! Teby m"wi o
r"wno%ci, musieliby%my przyj wszyskich chnych, co oznacza zalew
op")nionych w rozwoju indywidu"w. 1o niewpliwie za bardzo
obciyoby nasz sysem szkolnicwa. (rosz spojrze.
>adko omin kopie rapor"w i przyspi do sporzdzania analizy
kosz"w. 8aroline wzia gboki oddech. Nic dobrego nie wyniknie, je%li
ponios j nerwy. (rzez momen skoncenrowaa si na rozpaczliwym
brzczeniu muchy uwizionej midzy szybami sarego okna. *n"w
pomy%laa o (hoebe 0 kochanym dziecku, ruchliwym jak ywe srebro. $
dziewczynce, k"ra zawsze pora#ia odnale) o, co akura gdzie% si
zapodziao, k"ra umiaa liczy do pidziesiciu, samodzielnie si
ubiera i jak z nu wyrecyowa al#abe... $ dziewczynce, k"rej m"wienie
sprawiao pewn rudno%, ale za o umiaa w mig odczyywa nasr"j
przybranej maki.
9$graniczone:, m"wiy gosy. 9$p")nieni umysowo zalej nasze
szkoy. 1o kula u nogi dla %rodk"w #inansowych sysemu szkolnicwa i
odbieranie szansy bysrzejszym dzieciom:.
Nagle poczua przypyw rozpaczy. 8i ludzie nigdy nie dosrzeg
czowiecze&swa w kim% akim jak (hoebe. *awsze bd widzie
wycznie jej odmienno%, powolno% w m"wieniu i rudno% w
opanowaniu nowych umiejno%ci. ' jaki spos"b mogaby pokaza im
swoj prze%liczn c"reczk, (hoebe, k"ra, siedzc na dywanie, ukada
wie z klock"w, z mikkimi wosami zaoonymi za uszka i wyrazem
absolunej koncenracji na buzi5 (hoebe, k"ra nasawia may adaper
kupiony specjalnie dla niej i oczarowana muzyk a&czy po gadkich,
dbowych deskach podogi5 -a rczk, k"ra niespodziewanie pojawia
si na kolanie 8aroline, gdy a siedzi smuna albo zamy%lona,
zaabsorbowana problemami, jakie niesie ycie5 9'szysko w porzdku,
mamusiu5:. ?lbo po prosu. 9=ocham ci:. (hoebe, k"ra je)dzi na
barana na ramionach ?la i obejmuje na powianie kadego, kogo spoka...
(hoebe, k"ra miewa aaki zo%ci i pora#i by upara jak osio... (hoebe,
k"ra nie dalej jak dzisiejszego ranka ubraa si cakiem sama i bya z ego
dumna...
3ozmowa przy sole zmienia si w wyliczanie dugich rejesr"w
cy#r i omawianie problem"w logisycznych oraz udowadnianie, e
jakiekolwiek zmiany s po prosu niemoliwe. ' ko&cu 8aroline
podniosa si z miejsca. @raa na caym ciele. 3ka nieyjcej maki
naychmias po#runa w kierunku jej us, eby je zamkn, ale byo ju za
p")no. 8aroline sama nie moga uwierzy, e ycie a ak j zmienio.
4ya eraz kim% zupenie innym ni przedem. (ow"d) op")nionych
umysowo, doprawdyA -ocno opara si o s" obiema rkoma i czekaa.
6eden po drugim mczy)ni milkli, a w ko&cu zapada cisza.
! Nie m"wimy o liczbach, m"wimy o dzieciach ! o%wiadczya z
caym przekonaniem. ! -am c"rk, k"ra sko&czya wa%nie sze% la.
$panowywanie nowych umiejno%ci zabiera jej wicej czasu, o prawda,
ale w ko&cu uczy si wszyskiego, co umiej normalne dzieci. 7mie
czoga si, chodzi, m"wi, korzysa z azienki, ubiera si... Nawe dzi%
rano ubraa si sama. 8odziennie parz na ni i widz ma dziewczynk,
k"ra chce si uczy i przyja)nie odnosi si do kadej nowo poznanej
osoby. ? eraz widz pok"j peen ludzi, k"rzy najwyra)niej zapomnieli,
e yjemy w kraju, k"ry gwaranuje kademu dziecku dosp do
edukacji, bez wzgldu na jego zdolno%ci.
(rzez chwil nik si nie odezwa. ' ciszy sycha byo jedynie
grzechoanie szyb, poruszanych sabymi podmuchami wiaru. 2arba
zacza si uszczy i wielkimi paami odpadaa z pomalowanych na
beowo %cian.
>os ciemnowosego mczyzny by peen delikano%ci.
! $dczuwam ! jak zresz wszyscy u obecni ! wielkie wsp"czucie
dla pani i zrozumienie dla pani rudnej syuacji. ?le jakie jes
prawdopodobie&swo, e pani c"reczka albo k"rekolwiek z ych dzieci
opanuje wiedz na poziomie akademickim5 / jaki wpyw bdzie o miao
na jej samoocen5 >dyby o chodzio o mnie, raczej skoncenrowabym
si na nauczeniu akiego dziecka zwykego, przydanego rzemiosa.
! $na ma dopiero sze% la 0 pow"rzya 8aroline. 0 6eszcze za
wcze%nie jes na nauk konkrenego zawodu.
3on +one z uwag przysuchiwa si ej wymianie zda& i eraz
zabra gos.
! 1ak naprawd o a caa dyskusja mija si z celem 0 o%wiadczy i
oworzy eczk, wycigajc samd gruby plik papier"w. ! 1u nie chodzi
o sprawy moralne czy logisyczne. 1o chodzi o prawo. -am przed sob
peycj, podpisan przez obecnych u rodzic"w oraz pise innych os"b.
' imieniu ych rodzin zamierzam skada apelacj do wadz i prosi o
przyjcie dzieci do szk" publicznych w (isburghu.
! -"wi pan o kodeksie prawa cywilnego ! siwowosy mczyzna
podni"s wzrok znad dokumen"w. ! Nie moe si pan na o powoywa.
1o jes niezgodne z lier prawa i duchem usawy o szkolnicwie.
! ' akim razie prosz, aby zechcia pan przejrze dokumeny !
powiedzia 3on +one i zarzasn ak"wk. ! 4dziemy w konakcie.
@opiero gdy znale)li si na zewnrz, na kamiennych, sarych
schodach, zaczli m"wi wszyscy naraz. 3on wydawa si zadowolony i
peny spokojnego opymizmu, lecz pozosali dosownie kipieli ze zo%ci.
$bejmujc 8aroline, graulowali jej odwagi i wypowiedzi, a 8aroline
odwzajemniaa ich u%ciski. 4ya jednocze%nie wyko&czona i gboko
poruszona uczuciami, jakimi darzya ych ludzi. +andr, k"ra jak dawniej
wpadaa co ydzie& na kaw, 8olleen, k"ra razem z c"rk wypisaa na
peycji nazwiska wszyskich zaineresowanych, 8arla ! wysokiego,
wawego mczyzn, k"rego jedyny syn zmar z powodu komplikacji
kardiologicznych powizanych z zespoem @owna i k"ry bezpanie
udospni +owarzyszeniu powierzchni biurow w swoim domu
owarowym, specjalizujcym si w handlu dywanami. 8zery laa emu
8aroline poza +andr nie znaa nikogo, a eraz wszyscy byli z ni zwizani
poprzez przegadane wsp"lnie dugie noce, niezliczon ilo% walk, drobne
zwyciswa i niesko&czon ilo% nadziei.
(odekscyowana wasnym wyspieniem pojechaa z powroem do
przedszkola. Na jej widok (hoebe oderwaa si od grupy dzieci, popdzia
do niej i mocno obja za kolana.
(achniaa mlekiem i czekolad, a na sukience widniaa ciemna
smuga brudu. 8aroline pogadzia mikkie woski i pokr"ce opowiedziaa
@orohy, co si wydarzyo. (askudne sowa 9zalew: i 9kamie& u szyi:
wci kryy jej po gowie. @oro, i ak ju mocno sp")niona do pracy,
dokna lekko ramienia przyjaci"ki.
0 (orozmawiamy wieczorem 0 powiedziaa.
@roga powrona do domu przyniosa 8aroline roch ukojenia.
-odziukie li%cie i rozkwie bzy jak lekka mgieka unosiy si nad
wzg"rzami. ' nocy padao i deszcz pozosawi po sobie kryszaowo
czyse powierze. *aparkowaa w gbi alei, nieco rozczarowana #akem,
e ?l jeszcze si nie pojawi. 3azem z (hoebe przeszy w migoliwym
cieniu jawor"w, wypenionym brzczeniem uwijajcych si pszcz".
8aroline usiada na schodkach i wczya radio, za% (hoebe biegaa po
%wieej rawie z rozsawionymi na boki rczkami i odrzucon do ylu
gow.
8aroline obserwowaa jej poczynania, sarajc si wyrzuci z siebie
gorycz i napicie. 4yy powody do opymizmu, do ego wcale niemae, ale
po ylu laach spdzonych na zmaganiach z nieprzyjaznym %wiaem, k"ry
za nic nie chcia zmieni swojego nasawienia do upo%ledzonych dzieci,
8aroline wolaa by osrona.
(hoebe podbiega, zwina donie w rbk i wyszepaa jak%
ajemnic proso do ucha przybranej maki. 8aroline nie zrozumiaa ani
sowa, doar do niej ylko podekscyowany pd powierza, ale (hoebe ju
nie byo. $dbiega w plam so&ca i wirowaa w swojej r"owej sukience,
a promienie so&ca rzucay na jej ciemne wosy burszynowe byski. Nagle
8aroline przypomniaa sobie Norah Cenry, lec pod jasnymi lampami
w klinice, i na uamek sekundy poddaa si znueniu i wpliwo%ciom.
Naraz (hoebe przesaa si krci. +zeroko rozsawia rczki, eby
zapa r"wnowag, a poem wydaa okrzyk rado%ci i na zamanie karku
popdzia przez rawnik do schodk"w, gdzie sa ?l. ' jednym rku
rzyma kolorow paczk z prezenem dla (hoebe, a w drugim bukie bzu,
k"ry zapewne zamierza wrczy 8aroline.
Na jego widok jej serce podskoczyo z rado%ci. ?l zabiega o jej
wzgldy powoli, acz z nieuspliwym uporem. (rzyjeda w odwiedziny
ydzie& po ygodniu. (rzywozi bukiey kwia"w albo urocze upominki i
za kadym razem cieszy si jak dziecko, e j widzi. 8aroline nie pora#ia
go odprawi, jedynie pilnowaa, eby samej zbynio si nie zaangaowa.
Nie wierzya w niespodziewan mio%, k"ra przysza nie wiadomo jak
ani skd. 1eraz saa w miejscu, bez oporu poddajc si uczuciu rado%ci.
6ak bardzo si obawiaa, e ym razem ?l zniechci si na dobreA
0 6aki miy dzionek 0 zauway. (rzykucn, eby obj (hoebe,
k"ra na powianie zarzucia mu rczki na szyj. ' pudeku znajdowaa
si przezroczysa siaka na moyle z rze)bion, drewnian rczk. (hoebe
od rKzu pobiega z ni w sron nasypu, na k"rym rosy ciemnoniebieskie
horensje. 0 6ak poszo spokanie5
$powiedziaa mu wszysko ze szczeg"ami, a on sucha, od czasu
do czasu kiwajc gow.
0 No c", wyglda na o, e jednak szkoa nie jes dla kadego 0
zauway. 0 Na przykad ja nie znosiem jej jak diabli. ?le (hoebe jes
akim sodkim dzieciakiem, e z pewno%ci nik nie bdzie pr"bowa jej
wyrzuci.
0 6a ylko chc, eby znalaza swoje miejsce w %wiecie 0
powiedziaa 8aroline. Nagle zrozumiaa, e zawsze bya przekonana o
mio%ci ?la do niej. 1o mio% do (hoebe budzia jej wpliwo%ci.
0 =ochanie, ona ma swoje miejsce. 1uaj. ?le z drugiej srony
my%l, e masz racj i e dobrze robisz, ak ciko walczc dla niej o
nauk w normalnej szkole.
0 -am nadziej, e obie en ydzie& min znacznie lepiej 0
powiedziaa. @opiero eraz zauwaya ciemne p"ksiyce pod jego
oczyma.
0 $ch, wszysko po saremu, wszysko po saremu... 0 mrukn.
7siad na sopniach obok niej, wzi z rawy jaki% kijek i zacz obdziera
go z kory. * oddali dobiega szum kosiarki i d)wiki maego radia (hoebe,
k"re grao 9;oEe, loEe me do:. 0 *robiem dwa ysice rzysa
dziewidziesi osiem mil. 1o rekord, nawe jak dla mnie.
*n"w poprosi mnie o rk, pomy%laa. 1o by dobry momen. ?l
wydawa si zmczony dug jazd, chny do usabilizowania swojego
ycia... Na pewno poprosi. (arzya, jak jego rce poruszaj si zrcznie,
szybko, jak szybko zdzieraj kor... 1ym razem powie 9ak:. ?le ?l si nie
odzywa. 8isza przeduaa si ak niezno%nie, e w ko&cu poczua si
zmuszona, eby j przerwa.
0 1o bardzo udany prezen 0 wskazaa podbr"dkiem (hoebe,
k"ra biegaa po rawie, wykonujc siak zamaszyse pocignicia.
0 *robi j m"j kumpel z ?lany. Niesamowicie miy #ace. -a
ca kolekcj ych siaek, bo przygoowa je dla swoich wnucz.
*aczli%my gada w sklepie spoywczym i okazao si, e od la zbiera
kr"ko#al"wki i zaprosi mnie, ebym wpad obejrze. +ko&czyo si na
ym, e przegadali%my ca noc... 'idzisz, akie s plusy ycia wdrowca.
$ wa%nie... 0 sign do kieszeni spodni i wyj samd bia koper. 0
' ?lancie czeka na ciebie en lis.
4ez komenarza wzia j z jego rk. 'ewnrz znajdowao si
kilka dwudziesodolarowych bankno"w, zawiniych sarannie w gadki,
biay papier. ?l przywozi jej korespondencj z 8leEeland, -emphis,
?lany, ?kron... *e wszyskich mias, k"re regularnie znajdoway si na
jego rasie. (rzy k"rej% okazji powiedziaa mu, e e pienidze pochodz
od ojca (hoebe i s przeznaczone na porzeby c"rki. ?l powsrzyma si
od jakichkolwiek uwag, cho 8aroline bya pewna, e ma w ej sprawie
mieszane uczucia. 8zasami %nia, e idzie przez dom Norah Cenry i
zabiera r"ne rzeczy z p"ek i sza#. ' ym %nie czua radosne podniecenie
a do momenu, gdy naykaa si na sam Norah, k"ra saa przy oknie,
niesko&czenie smuna i nieobecna. 'edy 8aroline budzia si zlana
poem. 'sawaa, parzya sobie #iliank herbay, a poem dugo siedziaa
w ciemno%ci. >dy nadchodziy pienidze, wpacaa je do banku i
zapominaa o nich, dop"ki nie zjawia si naspna kopera. @o ej pory
zdarzyo si o piciokronie, a rachunek ur"s do sumy prawie siedmiu
ysicy dolar"w.
(hoebe wci biegaa, uganiajc si za moylami, paszkami,
mami, a z radia pyny niepokojce piski. 1o ?l majsrowa co% przy
dugo%ci #al.
0 Najlepsz rzecz z mieszkania w duym mie%cie jes o, e
czowiek moe sobie posucha naprawd dobrej muzyki. 6ak czasem
zarzymuj si w jakiej% pipid"wie, odbieram jedynie jak% durn lis
przeboj"w. ? ona po chwili ju jes nieakualna 0 powiedzia i zacz
mrucze pod nosem melodi 4egin he 4eguine.
0 -oi rodzice lubili a&czy przy ej piosence 0 powiedziaa
8aroline i na uamek sekundy my%lami przeniosa si w przeszo%.
Niewidziana przez nikogo, lubia siada na schodkach rodzinnego domu i
przyglda si, jak ubrana w dug, powiewn sukienk maka wia go%ci.
0 $d la nie wracaam do amych dni. $d czasu do czasu w sobo
rodzice zwijali lecy w salonie dywan, zapraszali kilka innych par i
urzdzali poa&c"wk.
0 -y e musimy kiedy% p"j% gdzie% poa&czy 0 zaproponowa
?l. ! ;ubisz a&czy, 8aroline5
1o pyanie obudzio w niej co% w rodzaju podekscyowania, jednak
nie umiaa okre%li, skd si ono wzio. czy z gniewu, k"ry ogarn j
dzi% rano, czy z nicego yciem dnia, czy moe z ciepa
promieniujcego od ?la, k"ry siedzia ak blisko... ;i%cie opoli
rzepoay w podmuchach wierzyka, ukazujc srebrzysy poysk na
spodniej sronie.
0 $wszem. 8zemu odkada o na p")niej5 0 spyaa. (odniosa
si ze schodka i wycigna rk.
'idziaa, e ?l jes zaskoczony i e ma gupi min, ale ju po
chwili sal obok z rk opar na jej ramieniu. *aczli wirowa po
rawniku w rym cichukiej muzyki dobiegajcej z radia i szumu
samochod"w pdzcych auosrad. +o&ce migoao we wosach
8aroline, delikana rawa pie%cia opie rajsopami sopy, a ?l prowadzi
j lekko i z ak awo%ci, e czua, jak z kadym krokiem opada z niej
napicie, k"re nosia w sobie od porannego spokania. 'idzc jej
rozanielon min, przycign j bliej i u%miechn si. 8iepo
sonecznych promieni przesuno si na kark 8aroline.
9$ch, ak...:, pomy%laa. 91eraz powiem. ak.:
3ozkoszowaa si blaskiem so&ca, radosnym %miechem (hoebe i
doykiem mskiej doni na swoich plecach. $bracali si razem z muzyk,
jakby o ona ich poczya, za% dobiegajcy w le szum auosrady wycisza
j jak szum oceanu. Nagle w rym piosenki wmiesza si inny d)wik,
piskliwy i peen przesrachu. * poczku 8aroline niczego nie zauwaya.
@opiero ?l odwr"ci si i naychmias przerwa aniec. (hoebe klczaa na
rawie w pobliu horensji. *anosia si od paczu, podnoszc wysoko
rczk. 8aroline podbiega do niej i uklka obok. Na malukiej doni
widnia czerwonawy, okrgy %lad, k"ry ju zacz puchn.
0 $ch, chyba udlia j pszczoa... 4ardzo boli, kochanie,
prawda5
(rzyulia warz do mikkich wos"w dziecka. 8zua, jak z kadym
oddechem klaka piersiowa maej wznosi si i opada, a z wewnrz
dobiegaj miarowe uderzenia serca. 1o wa%nie bya rzecz, k"rej nie dao
si w aden spos"b zmierzy, okre%li ani nawe wyumaczy. (hoebe
bya cakiem odrbnym czowiekiem, za% ludzkiej isoy nie da si
podcign pod jakkolwiek kaegori. Nie mona nawe przypu%ci,
czym jes albo czym moe by cudze ycie.
0 +karbie, ju wszysko w porzdku 0 pocieszaa ma, gaszczc
j po g"wce.
?le (hoebe dalej zanosia si od paczu, a kanie zaczo
niepokojco przypomina %wiszczce d)wiki, jak w"wczas, gdy jako
niemowl zapada na krup. 3czka pucha coraz bardziej, opuchlizna
zacza obejmowa paluszki i resz doni. 8aroline poczua, jak srach
chwya j za gardo, ale ju w naspnej chwili poderwaa si, eby woa
o pomoc.
0 8hod) uajA +zybkoA ! krzykna go%no nieswoim gosem. !
$ch, ?lA $na ma alergiA
(odniosa (hoebe, k"ra bezwadnie zwisaa w jej ramionach, a
poem zarzymaa si, komplenie zdezorienowana. =luczyki do aua
byy w orebce w kuchni, a sama za nic nie pora#ia wykombinowa, w
jaki spos"b z dzieckiem na rku ma oworzy drzwi. (hoebe rzzia coraz
mocniej, a poem nagle ?l odebra ma i pdzi z ni do aua, za%
8aroline rzymaa kluczyki, k"re w ajemniczy spos"b znalazy si w jej
zaci%niej doni. =luczyki i orebk. 6echaa przez zaoczone ulice
najszybciej jak si dao, ale i ak zanim dobrnli do szpiala, (hoebe
apaa oddech kr"kimi, rozpaczliwymi hausami.
+amoch"d zosa u przy wej%ciu, za% 8aroline zapaa za rk
pierwsz pielgniark, jaka si nawina.
0 1o jes reakcja alergiczna. -usimy naychmias dosa si z ni
do lekarza.
+iosra bya sarsz, nieco cik kobie, a jej siwe wosy obcie
byy na pazia. (oprowadzia ich przez kilkoro salowych drzwi do
pomieszczenia, gdzie ?l delikanie pooy (hoebe na noszach. @ziecko
walczyo o oddech, za% jego useczka say si sinoniebieskie. 8aroline e
miaa kopoy z nabieraniem powierza, ak bardzo %ciska j srach.
(ielgniarka odgarna do yu wosy (hoebe i przyoya palce do jej szyi,
eby wyczu puls. / nagle 8aroline ujrzaa, e a obca kobiea parzy na jej
c"reczk akim samym wzrokiem, jak dokor Cenry w am %nien noc
przed wieloma lay. 'idziaa, e pielgniarka spoglda na lekko sko%ne
rysy, na mae rczki, k"re ak niedawno rzymay siak na moyle i e jej
oczy zwaj si lekko, ale mimo wszysko nie bya przygoowana na o,
co naspio.
0 8zy jes pani pewna5 0 usyszaa pyanie. 0 8zy jes pani
pewna, e chce pani, ebym wezwaa lekarza5
8aroline zamurowao. (rzypomnia si jej zapach goowanych
warzyw, gdy odjedaa z (hoebe z zakadu dla upo%ledzonych i obojny
wyraz warzy pan"w z 3ady Fdukacyjnej, k"rzy siedzieli przed ni dzi%
rano. ' uamku sekundy jej srach przekszaci si w gniew, gwaowny i
rozdzierajcy. (oderwaa rk, eby z caej siy uderzy w dobroliw, b
namin warz, ale ?l w osaniej chwili zapa j za rk.
0 (rosz wezwa dokora 0 powiedzia osro. 0 Naychmias.
Naspnie obj mocno 8aroline i nie wypu%ci 0 przynajmniej nie
wedy, gdy pielgniarka odwr"cia si na picie i odesza, ani gdy zjawi
si lekarz, ani dop"ki (hoebe nie zacza lej oddycha, a na jej policzki
wr"ci normalny kolor. @opiero wedy poszli we dwoje do poczekalni i
usiedli w plasikowych, pomara&czowych krzesekach, na momen nie
wypuszczajc swoich doni. ' milczeniu suchali szmeru gos"w
personelu, dobiegajcych przez inerkom, oraz paczu dzieci.
0 $na moga umrze 0 powiedziaa w ko&cu 8aroline. >os si jej
zaama, zacza si rz% jak osika.
0 ?le nie umara 0 odpar ?l.
@o& ?la bya dua, ciepa i przynoszca ukojenie. (rzez e
wszyskie laa wykazywa yle cierpliwo%ci, pomy%laa... (rzyjeda i
przyjeda, i zawsze powarza, e bdzie umia sam odczya pomy%ln
nowin, kiedy ylko j zobaczy. $biecywa, e bdzie czeka, a ona si
zdecyduje. ?le ym razem nie wraca a przez dwa ygodnie. Nie
zadzwoni z drogi, i mimo e jak zwykle przyni"s kwiay, od sze%ciu
miesicy nie o%wiadczy si ani razu. -"g przecie odjecha swoj
ciar"wk i nigdy nie wr"ci. Nigdy wicej nie da jej szansy na
powiedzenie 9ak:.
(odniosa do us jego rk i ucaowaa owar do& ! mocn,
ward od odcisk"w i poznaczon zmarszczkami. 'yrwany z wasnych
my%li odwr"ci si ze zdziwieniem i drgn, jakby ym razem o jego
udlia pszczoa.
0 8aroline ! powiedzia uroczysym onem. ! 8hc ci o co%
zapya.
0 'iem 0 zawoaa. (rzyoya jego do& do serca i przyrzymaa
j am przez dusz chwil. 0 $ch, ?l, byam sko&czon idiok...
$czywi%cie, e za ciebie wyjd.
Rok 19''
%ipiec tysic dziewiset siedemdziesite"o sidme"o
roku
8zy ak jak eraz5 ! spyaa Norah. ;eaa na play, czujc, jak
drobny piasek przesypuje si i przesuwa pod jej po%ladkami. *a kadym
razem, gdy nabieraa powierza i gdy je wypuszczaa, ziarna piasku
wy%lizgiway si spod jej ciaa. +o&ce parzyo ak mocno, e chwilami
miaa wraenie, i jej sk"ra doyka l%nicego, mealowego alerza. ;eaa
ak ju ponad godzin, na zmian pozujc i wypoczywajc, cho sowo
9wypoczynek: brzmiao w ym konek%cie nieco ironicznie. Norah
sknia za chwil wychnienia, ale absolunie nie moga sobie na ni
pozwoli, cho o byy przecie jej wakacje ! wygraa dwuygodniowy
poby na ?rubie, bo w zeszym roku udao si jej sprzeda najwiksz
ilo% objazdowych wycieczek morskich w caym sanie =enucky.
+ko&czyo si na ym, e wyldowaa wa%nie u, wci%nia midzy so&ce
a pla... +araa si lee bez ruchu, cho piasek niezno%nie lepi si do
jej ramion i karku.
*by odwr"ci uwag od #izycznego dyskom#oru, zacza
obserwowa (aula, k"ry gania gdzie% na granicy horyzonu, widoczny
jedynie jako maa plamka. 7ko&czy niedawno rzyna%cie la, a w zeszym
roku srzeli w g"r jak mode drzewo. 'ysoki i niezgrabny pdzi ak
szybko, jakby chcia uciec przed wasnym yciem.
;eniwe #ale powoli rozbijay si o brzeg, zmieniajc kierunek.
Niedugo powinien zacz si przypyw, a i nieprzyjazne so&ce miao
wkr"ce zacz pada pod innym kem, przez co zdjcie, na k"rym ak
zaleao @aEidowi, bdzie musiao zosa odoone do jura rana.
(asemko wos"w przylgno do us Norah i askoao niezno%nie, ale si
woli zmusia si do pozosania w niezmienionej pozycji.
0 @obrze 0 @aEid pochyli si nad aparaem i klaka po klace
cykn dusz seri zdj. ! $ch, ak, wspanialeA 1eraz wyszo naprawd
%wienie.
0 +rasznie mi gorco ! poskarya si.
0 6eszcze ylko kilka minu. 6u prawie sko&czyem.
1eraz klcza przed ni, a jego biae po zimie uda odcinay si od
mikkiej barwy piasku. $sanimi czasy pracowa bardzo ciko, a
ponado cae godziny spdza w ciemni, wieszajc do wyschnicia %wieo
zrobione zdjcia. ' ym celu osobi%cie rozcign od %ciany do %ciany
link do suszenia bielizny.
0 (omy%l, jak wyglda morze. 2ale na wodzie, #ale na piasku... ?
y jese% cz%ci ego, Norah. +ama zobaczysz na zdjciu. (oka ci.
;eaa w palcym so&cu, przygldajc si jak on pracuje i my%laa
o wczesnych dniach ich mae&swa, kiedy wychodzili w wiosenne
wieczory na dugie spacery i rzymajc si za rce, wdrowali w powierzu
przesyconym zapachem kapry#olium i woni hiacyn"w. 8o sobie
wyobraaa a modsza wersja jej samej podczas wdr"wek w mikkim
%wiele zmierzchu5 * pewno%ci nie akie ycie, jakie przypado jej w
udziale. (rzez osanich pi la Norah udao si zgbi od %rodka ajniki
biznesu, jakim jes prowadzenie biura podr"y. *organizowaa cae biuro
i sopniowo zacza przejmowa nadz"r nad samymi wycieczkami. 7dao
si sworzy w miar sabiln lis klien"w, a naspnie nauczy si
reklamowania ego, co akura miaa w o#ercie. Na blacie biurka ldoway
l%nice broszury, a Norah opisywaa ze szczeg"ami zapierajcymi dech w
piersiach miejsca, gdzie sama bya dod jedynie w marzeniach. +aa si
prawdziwym eksperem w rozwizywaniu problem"w wynikych w
osaniej chwili. szukania zaginionych walizek, odnajdywania pooonych
w niewa%ciwym miejscu paszpor"w czy leczenia nagych aak"w
biegunki. ' osanim roku, gdy (ee 'arren zdecydowa si przej% na
emeryur, Norah wzia gboki oddech i kupia od niego cay biznes.
1eraz wszysko naleao do niej, od niskiego budynku z cegy a po
zamknie w sza#ach pudeka z niewypenionymi bileami loniczymi. @ni
spdzaa w gorczkowym po%piechu, ale a praca przynosia jej
says#akcj. 6ednak kadego wieczora wracaa do domu... domu, w
k"rym panowao coraz gbsze milczenie.
! 'ci nie rozumiem ! powiedziaa, gdy @aEid wreszcie sko&czy.
'saa i zacza orzepywa rce i nogi, i wyrzsa piasek z wos"w. ! (o
co w og"le robisz mi zdjcie, je%li chodzi o o, ebym znika na le
krajobrazu5
! 4o zaley mi na odpowiedniej perspekywie ! wyja%ni,
podnoszc wzrok znad aparau. 6ego wosy byy w nieadzie, a policzki i
przedramiona zarumieniy si od poudniowego so&ca. >dzie% daleko
(aul zawr"ci i eraz bieg w ich kierunku. 0 8hodzi wycznie o
perspekyw, rozumiesz5 ;udzie bd parze na zdjcie i widzie pla,
wdrujce wydmy. ? poem kem oka zauwa co% niezwykego, jaki%
konkreny ksza wyda im si dziwnie znajomy... ?lbo przeczyaj yu i
spojrz jeszcze raz na zdjcie w poszukiwaniu kobiey, k"rej nie
dosrzegli za pierwszym razem. / wedy zobacz ciebie.
-"wi z coraz wikszym zapaem, a Norah parzya, jak
nadlaujcy znad oceanu wiar unosi jego ciemne wosy. / wedy ogarn
j smuek, bo u%wiadomia sobie, e m"wi o #oogra#owaniu z ak sam
pasj, jak niegdy% o medycynie, o ich mae&swie... 1en on obudzi w
niej wspomnienia przeszo%ci i napeni skno. 98zy wy z @aEidem
rozmawiacie o powanych sprawach, czy ylko o drobiazgach5:, spyaa
kiedy% 4ree i Norah poczua si zszokowana, bo u%wiadomia sobie, e jej
rozmowy z mem doycz wycznie rzeczy ak powierzchownych, jak
prace domowe czy rozkad zaj ich syna.
+o&ce rzucao na jej wosy zocisy poysk, drobne ziarnka piasku
dosay si gdzie% midzy uda, ale @aEid by cakowicie zaabsorbowany
skadaniem aparau. / pomy%le, e miaa nadziej, e e wakacjeD san
si okazj do ponownego zblieniaA 1o dlaego zmuszaa si, eby lee
yle godzin w piekcym so&cu i bez narzekania saraa si rwa w
cakowiym bezruchu, podczas gdy @aEid psryka kolejne rolki #ilmu.
6ednak upyny ju rzy dni i nic nie wskazywao na o, e co% si
znaczco zmieni w sosunku do ego, co byo w domu. =adego dnia w
milczeniu pili porann kaw, a poem @aEid zajmowa si wasnymi
sprawami. 8odziennie wychodzi robi zdjcia albo wypuszcza si na
ryby, wieczorami za% kad si w hamaku, eby poczya ksik. * kolei
Norah drzemaa, chodzia na spacery, czasem pograa w gol#a lub
zagldaa do drogich sklep"w w cenrum miasa, przeznaczonych g"wnie
dla urys"w. (aul g"wnie gra na giarze albo biega.
'a%nie, (aul... $saniajc rk oczy, spojrzaa na mikkie zakola
play 4iegncy mczyzna znajdowa si ju eraz znacznie bliej. $d razu
sposrzega, e o wcale nie jes (aul. 1en czowiek wydawa si znacznie
wyszy, by lekko przygarbiony i musia mie okoo rzydziesu piciu lub
nawe czerdziesu la. Na sobie mia jedynie granaowe szory z nylonu z
biaymi lam"wkami, za% wysawione na so&ce ramiona, mimo e opalone
zdyy si ak zarumieni, e z pewno%ci powodowao o #izyczny
dyskom#or. >dy zr"wna si z nimi, zwolni empo, a poem si zarzyma
i dyszc, ciko opar rce na biodrach.
! Vadny aparacik ! powiedzia, a poem spojrza proso na Norah.
!/ bardzo ineresujce zdjcie.
*auwaya, e ju zacz ysie i e jego oczy miay inensywny,
brzowy kolor. 8zujc ich ar, odwr"cia spojrzenie, za% @aEid wda si w
owarzysk pogawdk. * zapaem opowiada nieznajomemu o #alach i
wydmach, o piasku i ludzkim ciele, o dw"ch ak r"nych wizerunkach
poczonych w cao% na jednej #oogra#ii.
Norah odwr"cia si w sron play. @aleko, na granicy
widoczno%ci, ujrzaa jeszcze jedn biegnc sylwek. 1o am by jej syn.
+o&ce %wiecio ak inensywnie, e na momen zakrcio jej si w gowie,
a pod powiekami przemkny wirujce srebrzyse plamki, zupenie jakby
spogldaa bezpo%rednio na krawdzie #al, w k"rych odbija si
soneczny blask. Coward, doleciao do niej. *acza si zasanawia, skd
pochodzi nieznajomy i dlaczego nosi ak niespoykane imi. $baj z
@aEidem dyskuowali eraz zawzicie o przesonach i #ilrach.
0 ?ch, wic o y bya% inspiracj dla ma 0 Coward odwr"ci si
ku Norah.
0 1ak mi si wydaje 0 odpara, orzepujc nadgarski. 0 1roch
u wardo na ym piasku. Niedobrze dla sk"ry ! dodaa. Ni sd, ni zowd
pomy%laa sobie, e nowy kosium kpielowy bardziej odsania jej wdziki
ni zakrywa. (odmuch wiaru chodzi przyjemnie odsonie ciao i
rozrzuca rozpuszczone wosy.
0 $ch, nie. -asz przepikn sk"r 0 powiedzia naychmias
Coward. $czy @aEida rozszerzyy si ze zdumienia. (arzy na ni ak,
jakby widzia j pierwszy raz w yciu i Norah poczua, jak wzbiera w niej
uczucie rium#u. ..'idzisz5 -am prze%liczn sk"r:, miaa ocho rzuci
mu proso w warz, ale powsrzymao j pene przejcia spojrzenie
Cowarda.
0 (owiniene% zobaczy inne dziea @aEida 0 powiedziaa,
wskazuj gesem may domek ukryy w cieniu palmy, z bugenwill pnc
si po kracie osaniajcej ganek. 0 (rzywi"z z sob cae por#olio.
6ej on nie pozosawia wpliwo%ci. 1o byo zaproszenie.
0 8hnie rzucibym okiem 0 odpowiedzia naychmias,
odwracajc si do @aEida. 0 4ardzo ineresuj mnie woje zdjcia.
0 4ardzo prosz ! odpar @aEid. ! -oe zjesz z nami lunch5
Niesey, Coward by ju um"wiony na spokanie w mie%cie o pierwszej
po poudniu.
0 ? oo (aul 0 zawoaa Norah. 8hopiec bieg bardzo szybko po
mokrym piasku na granicy #al, a jego rce i nogi l%niy w blasku so&ca i
#alujcym od gorca powierzu. 'ida byo, e jes zmczony, ale osro
par do przodu przez e kilkase osanich jard"w. -"j syn, pomy%laa z
dum. wia nagle san oworem, jak zdarzao si czasem, gdy dociera
do niej #ak jego obecno%ci.
0 Nasz syn 0 powiedziaa do Cowarda. 0 $n e lubi biega.
0 -a doskona kondycj 0 zauway.
(aul podbieg bliej i zacz zwalnia. =iedy znalaz si obok
rodzic"w, osun si na piasek i ylko dysza ciko.
0 @obry czas ! pochwali go @aEid. 9Nie r"b ego. ;epiej nie:,
poprosia w my%lach. $d pewnego czasu @aEid zdawa si nie zauwaa,
jak dalece (aul nie zgadza si z jego sugesiami odno%nie wasnej
przyszo%ci. ?le @aEid brn dalej, jakby niczego nie zauway. 0 Nie
znosz parze, jak m"j syn marnuje alen i powoanie. (oparz na en
wzros, Cowardzie. (omy%l, ile en dzieciak m"gby zdziaa na boisku.
?le jego nic nie obchodzi koszyk"wka ani o, co sdzi na en ema jego
wasny ojciec.
(aul poparzy na niego i lekko si skrzywi, a Norah zauwaya w
ym spojrzeniu znajomy wyraz iryacji. 8zemu @aEid nie rozumie, e im
bardziej namawia syna do renowania koszyk"wki, ym bardziej (aul si
emu sprzeciwia5 >dyby chcia go zachci do grania, powinien mu
zabroni i czeka na e#ek.
0 ?le ja wol biega ! powiedzia chopiec.
0 No i nie mona ci za o wini 0 wrci Coward i wycign na
powianie rk. 0 =o m"gby ci mie o za ze, skoro osigasz ak
%wiene rezulay5
(aul zarumieni si po uszy. cisn podan sobie do&. 9-asz
prze%liczn sk"r:, powiedzia Coward do niej kilka chwil przedem. 8zy
jej warz r"wnie bya ak przejrzysa i awa do odczyania5
! -oe wpadniesz na kolacj5 0 zawoaa pod wpywem impulsu,
przeja uprzejmo%ci i dobrymi manierami nowego znajomego. 4ya
godna, spragniona, a gorce so&ce sprawio, e w gowie czua dziwn
lekko%. 0 6e%li nie moesz przyj% na obiad, przyjd) na kolacj.
$czywi%cie z on ! dodaa szybko. ! (rzyprowad) rodzin. *robimy sobie
ognisko na play i am przygoujemy jedzenie.
Coward zmarszczy brwi. (rzez momen spoglda na migoczc
wod, a poem zczy rce i zaoy je za gow, eby si przecign.
! Niesey, jesem uaj sam ! o%wiadczy. ! 1ak wyszo. -ona
powiedzie, e w pewnym sensie uciekem od rzeczywiso%ci. Niedugo
czeka mnie rozw"d.
! $ch, srasznie mi przykro ! wykrzusia, cho ak naprawd
wcale ego nie aowaa.
! 1ak czy inaczej, przyjd) 0 odezwa si @aEid. 0 Norah pora#i
przygoowa %wiene jedzenie, a ja poka ci resz zdj, nad k"rymi
wa%nie pracuj. 1a seria doyczy percepcji. 1rans#ormacji.
!?ch, rans#ormacji... 6esem jak najbardziej za. * przyjemno%ci
przyjd na kolacj.
6eszcze przez par minu rozmawiali we dw"ch, podczas gdy (aul
dla ochody brodzi po wodzie, a poem Coward odszed. =ilka chwil
p")niej, krojc og"rki na lunch, widziaa przez kuchenne okno, jak idzie
wzdu play, jak pojawia si i znika, w zaleno%ci od podmuch"w wiaru,
k"ry porusza #irank. (amiaa spalon na czerwono sk"r na jego
ramionach, przenikliwe spojrzenie i przyjemny w brzmieniu gos. +pod
prysznica dobiega szum wody, gdy (aul si kpa, a poem w salonie
rozleg si szeles papieru 0 o @aEid rozkada zdjcia. ' cigu osanich
la jego upodobanie sao si wrcz obsesj, posrzega cay %wia ! w ym
ake j ! jakby parzy wycznie przez obiekyw aparau. /ch zmara
c"rka wci isniaa gdzie% na obrzeu wzajemnych relacji i mona byo
%miao zaryzykowa wierdzenie, e cae ich wsp"lne ycie ukszaowao
si dookoa ej sray. 8zasami Norah zasanawiaa si, czy przypadkiem
nie jes o jedyna sprawa, jaka jeszcze ich czy. 'rzucia plaserki og"rka
do miski i zacza obiera marchewk. Coward by ju maluki jak g"wka
od szpilki, a po chwili zupenie znikn jej z oczu. (amiaa, e jego
donie wydaway si cakiem spore i e wewnrzna sron doni bya biaa
w por"wnaniu z opalon resz ciaa. 9(rze%liczna sk"ra: powiedzia, a
jego oczy uparcie szukay jej spojrzenia.
(o lunchu @aEid uoy si do drzemki w hamaku na arasie, za%
Norah wycigna si na "ku pod oknem. *nad oceanu wpyna do
%rodka wilgona bryza, Norah czua si dzi% niesamowicie pena ycia, w
przedziwny spos"b inspirowana wod i piaskiem, poruszanymi przez
podmuchy ego samego wiaru. Coward by przecie zwyczajnym
#aceem, ysiejcym i nieco ko%cisym, a mimo o wydawa si jej
niezwykle arakcyjnym obiekem podania, co by moe sanowio
jedynie rezula dugiego osamonienia i niezaspokojonej sknoy za
czyj% blisko%ci. $czyma wyobra)ni ujrzaa 4ree, k"ra bez osonek
%miaa si z jej skrupu"w. 9No co% y5 8zemu nie5:, powiedziaa siosra.
9Naprawd, Norah, czemu si wahasz5:.
94o jesem mak:, odpara Norah, przesuwajc spojrzenie po
ol%niewajco jasnym, ruchomym piasku, jakby naprawd chciaa si
wdawa w sp"r z 4ree.
9Norah, na lio% bosk, przecie yje si ylko razA @laczego nie
chcesz si zabawi, je%li akura nadarza si okazja5:.
Norah podniosa si, lekkim krokiem przebiega po zniszczonych
deskach do kuchni, eby przygoowa sobie din z onikiem i limonk.
(oem usiada na hu%awce na ganku i koyszc si leniwie, obserwowaa
drzemicego @aEida, o k"rym osanio ak niewiele wiedziaa. ' ciepym
powierzu pyny subelne d)wiki giary. Norah wyobrazia sobie syna,
jaD siedzi ze skrzyowanymi nogami na wskim "ku, skoncenrowany i
pochylony nad now giar ?lmansy, ukochan i upragnion, k"r
orzyma w prezencie od @aEida na osanie urodziny. 1o by naprawd
pikny insrumen, z hebanowym gry#em, z bokami i spodem z drewna
r"anego i kokami do srojenia zrobionymi z mosidzu. @aEid pr"bowa
z r"nych sron zbliy si do (aula. 1o prawda, moe kad za duy
nacisk na uprawianie sporu, lecz jednocze%nie czso zabiera syna na
ryby albo na piesze wycieczki, k"re spdzali na nieko&czcym si
poszukiwaniu kamieni. -n"swo czasu po%wici e na znalezienie
odpowiednio dobrej giary i sprowadzenie jej z Nowego 6orku, a gdy (aul
z nabonym skupieniem wyjmowa j z puda, warz @aEida promieniaa
rado%ci. +pojrzaa na ma drzemicego po przeciwnej sronie ganku, na
jego policzek, k"ry napina si nawe we %nie.
R @aEidzie... 0 szepna, ale jej nie sysza. 0 @aEidzie 0
pow"rzya odrobin go%niej. ?le @aEid nawe nie drgn.
$ czwarej sennie podniosa si z leanki. 'yja z sza#y leni
sukienk w kwiay, odcinan w pasie i z wskimi ramiczkami. Na ni
zaoya #aruch, a poem zabraa si do przygoowywania prosych, ale
wykwinnych poraw. Na dzisiejszy wiecz"r zaplanowaa gulasz z osryg z
kruchymi krakersami, "e kolby kukurydzy, %wie zielon saa i mae
homary kupione rano na miejscowym bazarze, k"re wci jeszcze
pyway w wiadrze z morsk wod. Twawo krcc si po malukiej kuchni,
robia z ciasa podsawki do zapiekania, a zamias majeranku dodaa do
sosu do saay %wiee zioa oregano. +zywny maeria sp"dnicy przy
kadym ruchu ociera si lekko o sk"r ud, o biodra... wiee powierze,
ciepe i wilgone jak oddech, owiewao ramiona Norah. 'oya rce pod
kran z zimn wod, eby li% po li%ciu opuka mod saa. Na zewnrz
domu (aul i @aEid usiowali rozpali ogie& w na wp" przerdzewiaym
grillu, ale eby o osign, musieli najpierw zapcha dziury kuleczkami z
aluminiowej #olii. Na soliku say ju jednorazowe alerze, a wino
nabierao aromau w kubeczkach z przezroczysego plasiku. Norah
posanowia, e zjedz homary bezpo%rednio z alerzy. Najwyej maso
bdzie %cieka po palcach.
7syszaa Cowarda, zanim go zobaczya, inny d)wik, roch
niszy od gosu @aEida i nieco bardziej nosowy, z neuralnym, p"nocnym
akcenem. * kad sylab do wnrza domku wlaywao rze%kie
powierze, niosce z sob zapach %niegu. Norah pospiesznie wyara rce i
pobiega do drzwi.
1rzej mczy)ni 0 ak, sama poczua si zaskoczona, e w en
spos"b pomy%laa o (aulu, ale sojc rami w rami obok @aEida,
wydawa si prawie r"wny mu wzrosem i coraz bardziej niezaleny,
zupenie jakby o dorasajce ciao nigdy nie miao nic wsp"lnego z jej
ciaem 0 zarzymali si na piasku u przy wej%ciu na ganek. >rill
wydziela aromayczny zapach palonego drewna zmieszanego z zapachem
ywicy, a arzce si wgle wysyay ku niebu #ale rozgrzanego powierza.
(aul by bez koszuli i rzymajc rce w kieszeniach kr"kich spodni,
odpowiada monosylabami na zadawane pyania. Taden z nich jej nie
widzia 0 ani m, ani syn 0 bo ich oczy skierowane byy na ogie& i na
rozcigajcy si w dali ocean, o ej porze gadki jak nieprzezroczyse
szko. 1o Coward, k"ry sa przodem do nich, podni"s gow i powia j
u%miechem.
(rzez kr"k chwil 0 zanim amci si odwr"cili, zanim Coward
podni"s buelk wina i woy proso w jej rce 0 ich oczy si spokay.
1en momen by rzeczywisy ylko dla nich dwojga, cho rudno poem
byoby dowie%, e w og"le zaisnia. 4y zjednoczeniem dusz,
niezalenym od ego, co im obojgu narzuci przyszo%. ?le o zdarzyo si
naprawd. przepasna gbia jego oczu, jego warz i jej warz, pena
rado%ci i sodkich obienic, jakby cay %wia wok" rozbi si jak
uderzajca o brzeg #ala. ? poem @aEid odwr"ci si ku niej i nagle a
chwila zarzasna si przed ni jak popchnie gwaownie drzwi.
! 1o biae wino ! powiedzia Coward, wrczajc jej buelk. / wedy
uderzyo j, e jej wy%niony rycerz wyglda ak zwyczajnie, e rosnce a
do poowy warzy baczki prezenuj si wrcz idioycznie... 7krye
znaczenie minionej chwili zosao bezpowronie sracone. ? moe
wszysko zdarzyo si jedynie w jej wyobra)ni5 0 -am nadziej, e
bdzie pasowao.
! 6ak najbardziej 0 odpara. 0 Na kolacj bd homary.
1a wymiana zda& ake bya aka zwyczajna. $l%nienie ju naleao
do przeszo%ci i eraz Norah z wdzikiem powr"cia do roli uroczej
gospodyni, co przychodzio jej r"wnie awo, jak zgrabne poruszanie si w
zwiewnej sukience. Coward by jej go%ciem, wskazaa mu miejsce na
wiklinowym krze%le i zaproponowaa drinka. *anim zdya wr"ci z
kuchni z buelk dinu, onikiem i kubekiem penym kosek lodu, so&ce
oparo si o lini horyzonu. 'yej kbiy si lekkie oboki w odcieniach
r"u i brzoskwini.
=olacj zjedli na arasie. +zybko zapada ciemno%, wic @aEid
zapali rzd %wiec osadzonych w %wiecznikach na balusradzie. >dzie%
dalej wa%nie zaczyna si przypyw, niewidzialne #ale wdzieray si coraz
gbiej w piaszczys pla. ' migoliwym blasku %wiec gos Cowarda o
wznosi si, o opada i zn"w szed w g"r. /ch go% m"wi co% na ema
skonsruowanego wasnorcznie aparau zwanego camera obscura. 8ae
urzdzenie byo mahoniow skrzyneczk, k"ra zarzymywaa wewnrz
cae %wiao z wyjkiem pojedynczej wizki wielko%ci ebka od szpilki.
1en punk pozosawia w lusrze male&kie odbicie zewnrznego %wiaa.
/nsrumen by prekursorem aparau #oogra#icznego, za% niek"rzy
ary%ci ! midzy innymi Oermeer 0 uywali go przy malowaniu obraz"w,
jako narzdzie pomocnicze przy okre%laniu na przykad perspekywy.
Coward prowadzi badania ake w ej dziedzinie.
Norah suchaa, mimowolnie poddajc si magicznemu wpywowi
nocy. +ugesywno% opowie%ci Cowarda wywara na niej wraenie.
$czami wyobra)ni ujrzaa %wia odbiy na wewnrznej %cianie
skrzyneczki i malukie #igurki uwizione w wizce %wiaa... 1o byo co%
cakiem innego ni sesje z @aEidem, kiedy jego apara zdawa si
zarzymywa j w czasie i przesrzeni, u i eraz. ? poem, popijajc
drobnymi yczkami wino, u%wiadomia sobie, e en problem doyczy
wa%ciwie wszyskiego, co wizao si z osob jej ma. >dzie% po drodze
obydwoje z @aEidem znale)li si w syuacji bez wyj%cia i eraz kryli z
dala od siebie, kade na swojej orbicie. Nagle zorienowaa si, e w
midzyczasie panowie zmienili ema, bo eraz Coward opowiada o
czasie spdzonym w 'ienamie, gdzie pracowa jako wojskowy #oogra# i
dokumenalisa.
! +zczerze m"wic, wikszo% biew bya nudna jak cholera 0
powiedzia, gdy (aul wyrazi podziw dla jego wojennej przeszo%ci. 0
-n"swo z nich polegao po prosu na uganianiu si na odziach wzdu
-ekongu. -"wi wam, o nadzwyczajna rzeka, nadzwyczajne miejsce.
(o kolacji (aul wr"ci do swojego pokoju i po chwili z g"ry
spyna kaskada giarowych pasay, zmieszana z szumem #al. (aul nie
mia ochoy przyjeda uaj w czasie wakacji, musia przez o
zrezygnowa z ygodnia zaj na obozie muzycznym, a w kilka dni po
powrocie do domu czeka go powany koncer. 6ednak @aEid nalega na
en przyjazd. Nie rakowa zby serio arysycznych ambicji syna. 6ego
zdaniem o byo dobre jako rozrywka, ale nie jako kariera na przyszo%. *
kolei (aul pasjonowa si gr na giarze i zamierza sara si o przyjcie
do 6uilliard +chool, co u @aEida 0 k"ry ciko pracowa, by zapewni
rodzinie godziwy by 0 wywoywao nerwowe napicie za kadym razem,
gdy ko% podejmowa en ema. 1eraz nuy pyny jedna za drug,
uskrzydlone i pene gracji, jednak kada z nich ko&czya si zby osro,
przypominajc czubek noa wbijajcego si w ciao.
3ozmowa zn"w zmienia kierunek. panowie przeszli od zagadnie&
opycznych do opisywania wysublimowanego %wiaa w Cudson 3iEer
Oalley, gdzie mieszka Coward, i do zachwy"w nad urokami poudniowej
2rancji, gdzie lubi wpada. * werw opisywa wsk drog, unoszcy si
nad ni obok kurzu i pola pene "ych sonecznik"w. @la Norah by
eraz jedynie gosem, bo kem oka ledwie dosrzegaa majaczc w
mroku sylwek, ale jego sowa przenikay j na wskro%, podobnie jak
muzyka (aula 0 jakby jednocze%nie brzmiay na zewnrz i w %rodku jej
ciaa. (oem @aEid nala wina i zaproponowa, eby przej% do jasno
o%wielonego salonu, gdzie m"gby pokaza go%ciowi por#olio z czarno!
biaymi zdjciami. ' niedugim czasie obaj pogreni byli po uszy w
dyskusji o walorach r"nego ypu o%wielenia.
Norah zwlekaa z udaniem si w ich %lady. 2oogra#ie, o k"rych
rozmawiali, byy jej porreami 0 jej bioder, jej sk"ry, jej rk i jej wos"w
! a mimo o czua si wykluczona z rozmowy, zupenie jakby bya
przedmioem, nie podmioem. $d czasu do czasu zdarzao si, gdy
wchodzia do biura ma w ;e<ingon, e na %cianie widziaa zdjcie,
anonimowe, lecz w pewien spos"b znajome. 6akie% zaokrglenie ciaa
albo miejsce, k"re odwiedzaa razem z @aEidem, odare z pierwonego
znaczenia i przekszacone. 'izerunek wasnego ciaa, k"re nagle sao
si absrakcj, ide... (ozujc @aEidowi, miaa nadziej, e jej
po%wicenie zmniejszy dzielc ich przepa%. 8zy sao si ak z jego winy,
czy z jej 0 czy o w og"le si liczyo5 ?le eraz, gdy obserwowaa @aEida
cakowicie zaabsorbowanego wyja%nieniami, doaro do niej, e ak
naprawd wcale jej nie widzia, kiedy robi e zdjcia, i e en san rwa
ju od la.
' jednej chwili zalaa j #ala gniewu. @rc z w%cieko%ci,
odwr"cia si i wysza z pokoju. $d dnia, gdy walczya z osami, saraa si
nie naduywa alkoholu, ale eraz nalaa sobie pen szklank wina i
wychylia j do dna. 'szdzie dookoa walay si brudne alerze z
reszkami zakrzepego masa, a pomienno czerwone uski homar"w
wyglday jak skorupy marwych cykad. 1yle roboy za ak kr"k
przyjemno%, pomy%laa z alem. *wykle o @aEid zmywa naczynia, ale
dzisiaj Norah przywdziaa #aruch, napenia zlew ciep wod i schowaa
do lod"wki reszki porawki z osryg!@obiegajce z salonu glosy wznosiy
si i opaday jak morskie #ale. 8o sobie wa%ciwie wyobraaa, zakadajc
zwiewn sukienk i wsuchujc si w gos Cowarda5 4ya przecie zwyk
Norah Cenry, on @aEida, mak (aula, niemale dorosego synaA ' jej
wosach pojawiay si pierwsze siwe niki, k"re dosrzegaa, mruc oczy,
w jaskrawym %wiele w azience, cho miaa nadziej, e poza ni nik ich
nie widzi... Najwyszy czas spojrze prawdzie w oczy. Coward przyszed
uaj, eby pogada z @aEidem o #oogra#ice, o wszysko.
'ysza z domku, eby wynie% %mieci do konenera. (iach lekko
chodzi jej rozgrzane sopy, ale powierze byo ak samo gorce, jak
sk"ra. (odesza na skraj oceanu i zarzymaa si am, eby poparze w
mrugajce biaym blaskiem gwiazdy. *a jej plecami szklane drzwi
oworzyy si, a poem z rzaskiem zamkny. @aEid z Cowardem
zmierzali w jej sron przez piach i ciemno%.
! @ziki, e posprzaa% 0 odezwa si @aEid. ;ekko musn
palcami plecy Norah, a ona spia si i zacisna zby, eby nie si nie
odsun. 0 (rzepraszam, e ci nie pomogem, ale zagadaem si z
Cowardem. 'iesz, on ma par naprawd %wienych pomys"w.
! (rawd m"wic, zahipnoyzowao mnie pikno woich ramion 0
dorzuci Coward, nawizujc do seek zdj, jakie w osanim czasie
zrobi @aEid. +chyli si, podni"s lecy na piachu kawaek drewna i
cisn go przed siebie. 7syszeli, jak drewno z chlupniciem wpado do
wody, a po chwili prd wcign je w gb morza.
+ojcy za nimi domek ja%nia jak laarnia, rzucajc na piach jasne
krgi %wiaa, ale oni we r"jk sali pogreni w komplenej ciemno%ci,
ak gsej, e Norah z rudem dosrzegaa zarys warzy ma, Cowarda
czy nawe wasnych doni. 4yli eraz jedynie sadem duch"w 0
bezcielesnymi sworzeniami, k"re isniay jedynie w brzmieniu wasnych
gos"w. =onwersacja zaaczaa coraz szersze krgi, wracajc z powroem
do echniki i sposob"w wykonania zdjcia. Norah pomy%laa, e za chwil
zacznie wrzeszcze. 7niosa bos sop, eby odwr"ci si i odej%, kiedy
nagle czyja% do& oara si o jej udo. -omenalnie zarzymaa si w
miejscu i z dreniem czekaa na o, co naspi. ' chwil poem palce
Cowarda przebiegy wzdu szwu sukienki i jego do& w%lizgna si do
kieszeni sukienki, sekrenym ciepem rozgrzewajc jej ciao.
* wraenia wsrzymaa oddech, podczas gdy @aEid dalej m"wi co%
na ema zdj. Norah wci miaa na sobie #aruch, a dookoa panoway
ciemno%ci. 'ysarczy lekki obr" i do& Cowarda znalaza si na jej
brzuchu, oddzielona jedynie cienkim maeriaem od nagiej sk"ry.
! No c", o prawda ! odezwa si niski gos Cowarda. =u swojemu
zdumieniu przekonaa si, e m"wi zupenie swobodnie, jak gdyby nic si
nie wydarzyo. ! -usisz cz%ciowo zrezygnowa z przejrzyso%ci, je%li
zaley ci na ym konkrenym #ilrze. ?le e#ek z pewno%ci bdzie ego
war, przekonasz si.
(owoli wypu%cia oddech, zasanawiajc si, czy Coward wyczuwa
jej przy%pieszony puls i dzikie uderzenia serca. 6ego do& promieniowaa
ciepem i o wywoao w niej niemale bolesn skno. 1u przed ni
#ale wzbieray, opaday i znowu wdroway w g"r. Norah saa jak posg,
wsuchana we wasny, zadyszany oddech.
! ? eraz za pomoc camera obscura bdziesz o krok bliej
sukcesu !o%wiadczy Coward. ! Naprawd waro poparze, w jaki spos"b
w"wczas kszauje si obraz. 4ardzo chciabym, eby% wpad do mnie i
sam si przekona. 8o y na o5
! 6uro zabieram (aula na ryby. 'ypywamy na oware morze !
odpar @aEid. 0 -oe pojurze5
! /d do domu ! powiedziaa Norah sabym gosem.
! $ho, zdaje si, e zanudzili%my ci na %mier.
! 8hyba nie mona mie jej ego za ze ! odpowiedzia Coward i
nagle jego do& znalaza si w dolnej cz%ci brzucha. 1en ruch by
zdecydowany i szybki jak uderzenie skrzyda, a ju w naspnej chwili
wysun rk z jej kieszeni. ! ? moe y masz ocho zajrze juro rano5
4d robi par rysunk"w i zobaczysz, do czego suy mi en apara.
Norah bez sowa skina gow, wyobraajc sobie pojedyncz
wizk %wiaa, k"ra przeszywa ciemno%ci i pozosawia na %cianie
zdumiewajco pikne odbicia.
Coward opu%ci ich kilka minu p")niej. (oegna si i prawie od
razu znikn w ciemno%ci.
! 'iesz, en #ace naprawd mi si podoba ! o%wiadczy @aEid,
kiedy ju weszli do %rodka. =uchnia wygldaa eraz jak wz"r
nieskazielno%ci, a wszyskie reszki jej sennego popoudnia zniky bez
%ladu.
Norah sana przy oknie. * obiema rkoma ukryymi gboko w
kieszeniach sukienki spogldaa na pogron w ciemno%ciach pla,
nasuchiwaa szumu #al.
! $wszem ! zgodzia si z mem. ! -nie e.
BBB
Naspnego ranka @aEid i (aul wsali przed wschodem so&ca,
eby pojecha wzdu wybrzea i zapa "d) pync na pene morze.
=iedy si szykowali, Norah leaa sama w ciemno%ci i rozkoszujc si
doykiem mikkiego prze%cierada, suchaa haas"w, k"re dobiegay z
salonu. $baj panowie krcili si niezgrabnie i wci wpadali na rozmaie
sprzy, cho bardzo sarali si nie robi zamieszania. (oem usyszaa
odgosy po%piesznych krok"w i warko silnika, k"ry po chwili znik w
oddali, zaspiony przez szum #al. ;eaa ociaa od snu, dop"ki nie
poja%niaa linia horyzonu, na k"rej niebo spoyka si z oceanem. 'edy
wzia prysznic, ubraa si i zrobia sobie #iliank kawy. *jada p"
grejp#rua, pozmywaa po sobie naczynia i odsawia je na suszark, a
poem skierowaa si ku drzwiom. Na sobie miaa szory i urkusow,
wzorzys bluzk we #lamingi, a biae enis"wki zwizane sznurowadami
rzymaa w rku. 'iar wiejcy znad oceanu momenalnie wysuszy i
spla umye wcze%niej wosy. @omek Cowarda, niemal idenyczny jak
jej wasny, znajdowa si mniej wicej mil dalej. Coward siedzia ju na
ganku, schylony nad drewnian skrzyneczk pomalowan na ciemny
kolor. 7brany by w biae, kr"kie spodenki i pomara&czow koszul z
gadkiego jedwabiu, rozpi od szyi a po pas. +opy mia bose, podobnie
jak ona. >dy podesza bliej, podni"s si z miejsca.
0 *robi ci kawy5 0 zawoa na powianie. 0 $bserwowaem ci,
jak idziesz po play.
0 @ziki, ale nie.
0 6ese% pewna5 1o kawa po irlandzku. * maym dodakiem, je%li
rozumiesz, co chc przez o powiedzie.
0 -oe za chwil 0 wdrapaa si na schodki i od razu przesuna
rk po wypolerowanej, mahoniowej skrzyneczce. 0 8zy o wa%nie
camera obscura5
0 *gadza si 0 odpar. 0 8hod). 8hcesz rzuci okiem5
(rzysiada na krze%le, wci ogrzanym przez ciepo jego ciaa, i
zerkna przez may oworek. *a nim znajdowa si %wia 0 dugi odcinek
play i sos gaz"w, i "d) pynca gdzie% na horyzoncie... 'iar hu%a
gazkami kazuaryny i wszysko wydawao si akie malukie, lecz
jednocze%nie uchwycone w najdrobniejszych szczeg"ach, zesrojone i
zamknie w ramce, ale mimo o pene ycia. (oem Norah podniosa
wzrok, zamrugaa i przekonaa si, e %wia ake uleg przekszaceniu.
kwiay, ak osro odrysowane na piasku, krzeso w jaskrawe pasy i para,
k"ra wdrowaa wzdu granicy #al. 'szysko zdawao si ywe i
zaskakujco wyra)ne, i o o wiele bardziej ni si spodziewaa.
! $ch... ! weschna i znowu pochylia si nad skrzyneczk. ! 1o
doprawdy zdumiewajce. wia wydaje si ak precyzyjny, ak bogay...
'idziaam nawe wiar, k"ry porusza drzewami.
Coward roze%mia si.
! 2akycznie cudowne, prawda5 'iedziaem, e ci si spodoba.
(omy%laa o dniach, kiedy (aul by niemowlciem i o jego useczkach
uoonych w doskonae 9o:, ilekro widzia co%, co wzbudzao jego pene
podziwu zaineresowanie. 1ak samo ona 0 schylia gow, eby zobaczy
zamkniy w skrzyneczce %wia, a poem podniosa wzrok i ujrzaa, e
naprawd uleg przeobraeniu. 7wolniony z ciemnej ramki i peny
drgajcego %wiaa sal si peny ycia.
! 4oe, jakie o pikne ! wyszepaa. ! 1ak pikne, e prawie nie do
wyrzymania.
! 'iem 0 odpowiedzia w en sam spos"b. 0 /d). +a& si cz%ci
ego %wiaa. (ozw"l, e ci narysuj.
(odniosa si i wesza na gorcy piach, proso w o%lepiajcy blask
so&ca. (o kilku krokach odwr"cia si przodem do Cowarda, k"ry ju
zdy si pochyli na aparaem, podczas gdy jego rka zawzicie
szkicowaa co% na biaej karce papieru. +o&ce mocno ju przypiekao i
Norah przypomniaa sobie wczorajszy dzie&, spdzony na pozowaniu,
aki sam jak przedwczorajszy. /le razy zdarzyo si, e saa przed kim% w
en spos"b 0 podmio i przedmio w jednej osobie 0 i pozowaa, eby
wywoa lub zachowa uczucie, k"re ak naprawd wcale nie isniao5 /le
razy musiaa swoje my%li zachowywa dla siebie5
1ak samo saa eraz 0 kobiea zredukowana do doskonaej
miniaury siebie samej, podczas gdy kady szczeg" jej ciaa odbiy zosa
przez %wiao w lusrze. 'iar znad oceanu, ciepy i wilgony, a&czy w jej
wosach i w doniach Cowarda, midzy dugimi palcami o sarannie
przyciych paznokciach, k"re poruszay si w ak szybkim empie,
szkicujc jej posa, urwalajc ulony wizerunek na karce papieru.
(rzypomniaa sobie, jak piasek przesypywa si pod jej po%ladkami, gdy
pozowaa dla @aEida, i jak poem rozmawiali we dw"ch o niej, jakby nie
bya kobie z krwi i ko%ci, lecz raczej produkem wyobra)ni, kobiecym
kszaem. Nagle jej ciao sao si czym% kruchym i wraliwym, jakby o
nie ona bya kobie sukcesu, k"ra pora#ia peni rol przewodnika
grupy podczas podr"y do 8hin j z powroem, ale kim%, kogo moe
przewr"ci byle wiaerek. ? poem przypomniaa sobie ciepo rki
Cowarda na swoim brzuchu. 1ej samej rki, k"ra poruszaa si ak
zwinnie, szkicujc jej posa.
+igna rk do alii i chwycia za brzeg bluzki, a naspnie
powoli, lecz bez wahania %cigna j przez gow i rzucia na piasek.
Coward przerwa rysowanie, cho nie podni"s gowy, jedynie drobne
mi%nie na jego przedramionach na chwil przesay si porusza. Norah
rozpia zamek byskawiczny w szorach. >adko zsuny si z bioder i
opady na ziemi, a ona wysza z nich i przesuna si o krok. 6ak dod
nie zdarzyo si nic niezwykego. wci miaa na sobie en sam kosium, w
k"rym ak wiele razy wyspowaa w charakerze modelki. ?le eraz
uniosa rce i zwinnym ruchem odczepia ha#ki sanika. +zybko
zrolowaa mikki maeria wok" bioder, ud, a naspnie jednym
kopniciem odrzucia kosium daleko od siebie. 'yprosowaa si, czujc
jak wiar i so&ce omywaj nag sk"r.
Coward podni"s powoli gow znad aparau. +iedzia bez ruchu i
jak urzeczony wparywa si w jej ciao.
' uamku sekundy Norah ogarna panika i wsyd, zupenie jak w
sennym koszmarze, gdy idc %rodkiem zaoczonego parku, nagle
orienowaa si, e zapomniaa zaoy ubranie. 'ycigna rk po
kosium.
0 Nie, zaczekaj 0 wyszepa, a ona zn"w sana proso. 0 6ese%
aka pikna.
(odni"s si z krzesa i szed do niej, wolno, osronie, jakby ba si
sposzy paka rzadkiej urody. ?le Norah nie zamierzaa ucieka. 6ak
nigdy dod odbieraa wszyskimi zmysami swoj cielesno%, zupenie
jakby zosaa sworzona z piasku 0 piasku, k"ry na swojej drodze
napoka ogie& i zosa przekszacony, wygadzony i wypeniony
blaskiem. 'reszcie Coward pokona e kilka krok"w, k"re ich dzieliy,
cho zdawao si o rwa ca wieczno%. 6ego sopy zapaday si w
mikki piach. +a eraz blisko, ale nawe nie pr"bowa dokn, jedynie
mierzy j sknym spojrzeniem. Nagle wiar zarzuci wosy na warz
Norah, i wedy Coward osronie odgarn pasmo, k"re przywaro do jej
us, i zaoy za ucho.
0 Nigdy nie uda mi si ego uchwyci 0 powiedzia z alem. !
-am na my%li o, jak eraz wygldasz. Nigdy mi si o nie uda.
Norah u%miechna si i opara rk na jego piersi. (od jedwabn
koszul czua ciepo ciaa, napicie mi%ni, wardo% ko%ci... -osek,
przypomniaa sobie. =iedy% pilnie uczya si ych nazw, chcc bliej
pozna @aEida i jego prac. -anubrium i gladianus, oba w kszacie
miecza... *ebra prawdziwe i rzekome, zjednoczone we wsp"lnocie...
@elikanie obj jedn rk jej policzek. 3ka Norah osuna si
bezwadnie w d" i w"wczas bez sowa oboje skierowali si w sron
maego domku. Norah zosawia ubranie na piasku, wcale nie roszczya
si, e ko% je znajdzie, albo e ko% moe ich zobaczy. @eski na ganku
delikanie uginay si pod jej nagimi sopami. -aeria, k"rym przykrya
bya camera obscura, lea z boku i Norah z says#akcj zauwaya, e
Coward naszkicowa pla i horyzon, rozrzucone gdzieniegdzie gazy i
nieliczne drzewa, a wszysko o odda z niezwyk precyzj i
dokadno%ci. 6ednak je%li chodzi o ni, zdy narysowa wosy 0
mikk chmur, bezposaciow i bezkszan, ale nic wicej. 1am, gdzie
powinna znajdowa si jej sylweka, na karce widniaa biaa plama. 4o
wa%nie wedy ubranie opadao z niej jak li%cie i Coward musia podnie%
wzrok.
(rzynajmniej raz udao si jej zarzyma w biegu czyj% czas.
(ok"j wydawa si bardzo ciemny w zesawieniu z jasno%ci na
zewnrz, za% %wia widziany w ramie okna, podobnie jak przez soczewki
w camera obscura, sprawia wraenie ak jaskrawego i nicego yciem,
e w oczach Norah sany zy. $sronie usiada na brzegu "ka.
0 (o" si 0 poprosi, %cigajc przez gow koszul. 0 8hc
poparze przez chwil na ciebie.
*robia jak chcia, a on sa nad ni i przesuwa spojrzeniem po jej
nagim ciele.
0 *osa& ze mn 0 wyszepa, a poem nagle uklk i zoy gow
na paskim podbrzuszu. Nieogolony policzek lekko drapa delikan
sk"r. Norah czua en ciar przy kadym oddechu i czua, jak oddech
Cowarda wdrowa wilgonym ciepem po jej ciele. *anurzya rk w jego
wosach i przycigna bliej, eby m"g j pocaowa.
(oem, kiedy wspominaa e chwile, sama czua si zdziwiona. Nie
dlaego, e zrobia o, co zrobia, albo e sao si o, co sao si p")niej,
ale e wszysko wydarzyo si na "ku Cowarda, pod odsoniym
oknem, przez k"re %wia na zewnrz wyglda jak obraz zamkniy w
ramce aparau. 8o prawda @aEid by daleko na morzu i razem z (aulem
owi ryby, ale przecie m"g ich zobaczy ko% inny, ko akura szed
pla.
-imo o nie przesaa ego robi ani eraz, ani p")niej. $dbieraa
jego #izyczno% jak gorczk, jak przymus silniejszy od jej woli, jak
oware drzwi do zaspokojenia wasnych porzeb, k"re 0 jak wierzya 0
mie%ciy si w poczuciu nieskrpowanej niczym wolno%ci. $dkrya, e
dziwnym ra#em en sekre awiej pozwala jej znie% dysans dzielcy j
od @aEida. 'racaa do Cowarda kadego dnia... Nawe po ym, kiedy
@aEid zwr"ci uwag, e osanio ona zby czso wychodzi na samone,
dugie spacery. Nawe, gdy pewnego razu Coward poszed do kuchni
przygoowa drinki, a ona, ocigajc si z wyj%ciem z "ka po miosnych
szale&swach, znalaza w kieszeni lecych na pododze szor"w Cowarda
zdjcie u%miechniej kobiey z r"jk maych dzieci i lis, w k"rym
przeczyaa naspujce sowa. 9-oja maka ma si lepiej, a my wszyscy
sknimy za ob. =ochamy ci i nie moemy doczeka si, kiedy wreszcie
przyjedziesz. @o zobaczenia w przyszym ygodniu:.
1o wydarzenie miao miejsce pewnego sonecznego popoudnia,
gdy so&ce migoao na #alujcej wodzie, a nad pla unosio si drgajce
od gorca powierze. 'enylaor na su#icie klekoa miarowo w
zacienionym pokoju, podczas gdy ona rzymaa w rku #oogra#i,
spogldajc przez szyb na skpany w blasku %wia swoich marze&. '
normalnym yciu naychmias podaraby o zdjcie na drobne
kawaeczki, ale u nie czua po prosu nic. * powroem wsuna lis do
kieszeni szor"w i upu%cia je na podog. 1u aka rzecz nie miaa
najmniejszego znaczenia. ;iczyy si ylko sny i migoczcy blask za
oknem. (rzez naspne dziesi dni, a do wyjazdu Cowarda, spoykaa
si z nim jak dawniej.
+ierpie& ysic dziewise siedemdziesiego si"dmego roku
@aEid wbieg po schodach do chodnego #oyer szkoy i zarzyma
si na momen, eby zapa oddech i zorienowa si, gdzie ma eraz i%.
+p")ni si na koncer (aula. 4ardzo si sp")ni. (lanowa wyj% ze
szpiala znacznie wcze%niej, ale w chwili, gdy sa ju w drzwiach,
ambulans przywi"z par saruszk"w ! m zsun si z drabiny i spad na
sojc niej on. $n mia zaman nog, a ona rk, nog rzeba byo
nasawi i unieruchomi. @aEid zadzwoni do Norah. +ysza w jej gosie
ledwo powsrzymywany gniew, ale nawe nie bardzo obeszo go, e j
zdenerwowa, ak bardzo by zy na samego siebie. *resz, wychodzc za
niego za m, zdawaa sobie spraw, na czym polega jego praca. '
ele#onie zapada dusza chwila penego urazy milczenia, po czym on
odwiesi suchawk.
(odoga z kawak"w marmuru miaa lekko r"owawy poysk,
naomias wzdu %cian say rzdy ciemnoniebieskich sza#ek. @aEid
zarzyma si, nasuchujc, ale przez momen sysza wycznie wasny
oddech, a poem burza oklask"w przycigna go pod podw"jne,
drewniane drzwi audyorium. (ocign za jedno skrzydo i wszed do
%rodka, zarzymujc si za progiem, eby da oczom szans na
przysosowanie si do nowego o%wielenia. ' %rodku panowa sraszny
ok, morze ciemnych g"w ko&czyo si a przy rzsi%cie o%wielonej
esradzie. +zybko rozejrza si dookoa w poszukiwaniu Norah. =iedy na
scen wychodzi modzieniec w dinsach i z sakso#onem w rku, jaka%
moda kobiea wrczya mu program i wskazaa na numer piy. @aEid
wzi gboki oddech i naychmias poczu, jak opada z niego napicie.
(aul mia wyspi jako si"dmy. 6ak dobrze, e zdy przyjecha na czas.
+akso#onisa rozpocz wysp. >ra z uczuciem i penym
zaangaowaniem, lecz nagle zamias czysej nuy wyda jaki% skrzek, po
k"rym @aEid poczu zimny dreszcz przeszywajcy go wzdu krgosupa.
3az jeszcze rozejrza si w poszukiwaniu Norah i dosrzeg j z przodu w
%rodkowym rzdzie, a obok niej wolne krzeso. 'ic jednak pomy%laa o
nim, przynajmniej na yle, eby zaj mu miejsce. *resz wcale nie by
pewien, czy naprawd pomy%laa, nie by ju pewien niczego. No c", by
pewien, e Norah jes w%cieka i e on jes emu winien. (rzekonanie o
wasnych zaniedbaniach kazao mu milcze na ema ego, co widzia na
?rubie, cho ama sprawa wci saa pomidzy nimi. 6ednak nie mia
adnych, najmniejszych nawe moliwo%ci, by zerkn w serce Norah, by
dowiedzie si czegokolwiek o jej pragnieniach czy pobudkach, jakimi si
kierowaa.
+akso#onisa zako&czy uw"r wiruozersk kadencj i podszed do
brzegu esrady, eby si ukoni. (odczas braw @aEid przepchn si do
pogronego w mroku rzdu i niezgrabnie uorowa sobie drog do
wolnego krzesa obok Norah pomidzy siedzcymi lud)mi.
! @aEid... 0 powiedziaa na jego widok, zabierajc paszcz. 0 No,
wreszcie raczye% si zjawi.
! Norah, o naprawd bya naga operacja ! odpar.
! $ch, wiem, wiem... 6u zdyam si przyzwyczai. 1eraz chodzi
mi jedynie o (aula.
! -nie e. @laego przyszedem.
! No ak, doprawdy ! mrukna z przeksem. ! *a"my, e ci
wierz. 8zu jej gniew, k"ry #alami promieniowa w jego sron. 6ej
kr"kie blond wosy byy idealnie wymodelowane, a cay sr"j mieni si
kolorami ko%ci soniowej i zoa. -iaa na sobie garsonk z nauralnego
jedwabiu, k"r kupia podczas pierwszej podr"y do +ingapuru. ' miar
jak biznes nabiera rozmachu, Norah podr"owaa coraz cz%ciej,
prowadzc wycieczki w miejsca zar"wno dobrze znane, jak i egzoyczne.
' poczkowym okresie @aEid pojecha z ni kilka razy, bo wedy
wycieczki rway kr"cej, a ich program by mniej ambiny, na przykad do
-ammoh 8aEe albo na przejadk odzi po -issisipi. (arzy w"wczas
z podziwem na Norah, a raczej na osob, k"r si saa. 1ury%ci zwracali
si do niej dosownie ze wszyskimi problemami. skaryli si na
niedogoowan woowin, za ma kaju zepsu klimayzacj czy za
warde "ko. =ady m"g liczy na jej nieko&czc si cierpliwo%, bo
Norah niezalenie od syuacji zachowywaa spok"j. kiwaa gow, lekko
doykaa ramienia albo w osaeczno%ci sigaa po ele#on. *daniem
@aEida wci bya bardzo pikna, cho w jej urodzie kry si eraz jaki%
obcy mu wyraz. (oza ym pracowaa z penym oddaniem i bya w ym
naprawd dobra. 'iele razy zdarzao si, e jaka% kobiea o #arbowanych
wosach braa @aEida na sron, eby przekona si, czy wie, jakim jes
szcz%ciarzem.
8iekaw by ylko, co powiedziayby e wszyskie damulki, gdyby
ak jak on nakny si na jej ubranie lece w bezadzie na play.
! Nie masz prawa si na mnie gniewa, Norah ! wyszepa. @olecia
go delikany zapach pomara&czy, kem oka zauway, e Norah zaciska
szczki. -ody czowiek w bkinym garniurze zasiad za #orepianem,
rozprosowa palce i po chwili na suchaczy spyna kaskada d)wik"w.
0 ?bsolunie nie masz prawa.
! 'cale si nie gniewam. (o prosu denerwuj si z powodu (aula.
1o y cigle si w%ciekasz.
! Nie, o y ! odpar. ! *achowujesz si ak od powrou z ych
cholernych wczas"w na ?rubie.
! ;epiej poparz w lusro 0 sykna w odpowiedzi. 0 'ygldasz,
jakby% pokn jedn z ych maych jaszczurek, k"re maj zwyczaj wisie
u su#iu.
Nagle na ramieniu @aEida spocza czyja% do&. $dwr"ci si i
ujrza jak% zaywn dam, k"ra siedziaa obok swojego maonka i
uzina dzieciak"w.
! Najmocniej przepraszam 0 powiedziaa. 0 8zy pan przypadkiem
nie jes ojcem (aula CenryDego5 4o wie pan, eraz na #orepianie gra nasz
syn, @uke, i je%li pa&swu o nie przeszkadza, o chnie by%my go
posuchali.
@aEid poszuka oczyma spojrzenia Norah, przez uamek sekundy
spokali si i odni"s wraenie, e bya bardziej zawsydzona ni on.
(osusznie usadowi si na krze%le i zacz sucha. 1en mody
czowiek, @uke, najbliszy przyjaciel jego syna, gra z pewn
nie%miao%ci, cho od razu sycha byo, e dysponuje niez echnik i
jes niezwykle muzykalny. @aEid obserwowa, jak jego rce sprawnie
biegaj po klawiszach, i my%la, o czym (aul i @uke rozmawiaj, kiedy we
dw"ch jed na rowerach po cichych ulicach w ssiedzwie. $ czym
marz ci chopcy5 8zy (aul m"wi swojemu przyjacielowi o czym%, o czym
nigdy nie powiedziaby ojcu5
7branie Norah porzucone na play, kolorowy zwiek maeriau na
biaym piasku... 'iar, k"ry unosi krawd) jej w%ciekle kolorowej
bluzki... $ ym nigdy nie rozmawiali, cho @aEid podejrzewa, e syn o
wszyskim wie. 1amego ranka wsali bardzo wcze%nie, jeszcze przed
wschodem so&ca, eby pojecha na ryby. (o ciemku wyszli z domu i
ruszyli wzdu wybrzea, mijajc po drodze niedue osady. Taden z nich
nie by zby rozmowny ani skory do zwierze&, ale w ych wczesnych
godzinach, podczas ryuau zarzucania wdki i krcenia koowrokami,
zawsze owarzyszyo im poczucie pewnego rodzaju jedno%ci. @aEid czeka
z usknieniem na akie okazje, eby by blisko jedynego syna, k"ry
dorasa sanowczo za szybko i r"wnie szybko sawa si dla ojca
niezgbion ajemnic. 6ednak ym razem wycieczka zosaa odwoana,
moor na odzi odm"wi posusze&swa i wa%ciciel czeka na nowe cz%ci.
-ocno rozczarowani akim obroem sprawy pokrcili si par minu po
dokach i obserwujc wsch"d so&ca nad oceanem, wypili jaki%
pomara&czowy nap"j, a poem pojechali z powroem do domku.
1ego dnia %wiao byo bardzo dobre i @aEid, cho z jednej srony
czu rozczarowanie, z drugiej nie m"g si doczeka, kiedy we)mie do rki
apara. ' cigu nocy przyszed mu do gowy pewien pomys. Coward
wskaza miejsce, gdzie naleao wykona jeszcze jedno zdjcie i w"wczas
wszyskie serie zosayby poczone w jedn cao%. -iy go% z ego
Cowarda, pomy%la. / w dodaku pojny. /ch nocna rozmowa wci
krya mu po gowie, wywoujc san lekkiego podekscyowania. ;edwo
przespa noc, a eraz chcia jak najprdzej dosa si do domu i zrobi
jeszcze par #oek Norah lecej na piasku. ?le domek by pusy i cichy,
skpany w %wiele i wypeniony szumem #al. Norah zosawia na sole
misk z pomara&czami, a jej #ilianka do kawy, sarannie wypukana,
saa na ociekaczu przy zlewie. 9Norah:, zawoa. 9Norah:, pow"rzy po
chwili jeszcze raz, ale nik mu nie odpowiedzia. 98hyba p"jd pobiega:,
oznajmi (aul. 4y ylko %wielisym cieniem na le owarych drzwi i
@aEid skin gow na znak przyzwolenia.
9(oszukaj mamy:, rzuci jeszcze.
=iedy zosa sam w domu, przeni"s mis z pomara&czami z
powroem do kuchni i rozoy na sole #oogra#ie. 4ez przerwy s#ruway
mu na podog w podmuchach lekkiej bryzy, a w ko&cu musia
przycisn je kieliszkami do likieru. Norah skarya si, e #oogra#owanie
sao si jego obsesj ! k" inny zabieraby na wakacje cae por#olio5 ! i
by moe o byo prawd. ?le Norah mylia si co do caej reszy. ?para
nie suy mu do ucieczki przed %wiaem. 8zasem, gdy obserwowa
kszay wyaniajce si na papierze podczas kpieli w wywoywaczu, w
przelocie dosrzega rami ony, pyszn krgo% jej bioder i nieruchomia
na my%l o ym, jak bardzo i gboko j kocha. 'ci jeszcze ukada i
przekada zdjcia, gdy (aul wr"ci. 'szed do %rodka, zarzaskujc za
sob drzwi.
! +zybko ci poszo ! zauway @aEid, podnoszc wzrok na syna.
! 1ak... 0 mrukn (aul. 0 *mczyem si.
! (oszed proso przez jadalni i znik w swoim pokoju.
! (aul5 ! @aEid podszed do drzwi i przekrci gak. *amknie.
! (o prosu jesem zmczony ! powiedzia ze %rodka gos (aula.
0 'szysko w porzdku, ao.
@aEid odczeka kilka minu. $sanimi czasy (aul zrobi si
srasznie kapry%ny. 'szysko, co robi @aEid, budzio w nim sanowczy
sprzeciw, a najgorsze byy rozmowy o przyszo%ci. -oga by naprawd
%wielana. (aul wykazywa aleny w dziedzinie sporu i muzyki, i w obu
dziedzinach mia naprawd wielkie moliwo%ci. @aEid czso my%la, e
jego wasne ycie i rudne wybory, jakich musia dokona, zosan w
pewien spos"b usprawiedliwione jedynie wedy, je%li (aul wykorzysa w
peni sw"j poencja. Ty w saym, niedajcym mu spokoju lku, e w
jaki% spos"b zawi"d swojego syna, e (aul odrzuci o, czym obdarowaa
go naura. @elikanie zapuka jeszcze raz, ale (aul ju nie odpowiedzia.
' ko&cu @aEid weschn ciko i wr"ci do kuchni. (rzez par
sekund podziwia mis z pomara&czami, zachwycajc si krgo%ci
owoc"w i urod ciemnego drewna, a naspnie pod wpywem impulsu,
k"rego nie pora#i wyumaczy, wyszed z domu i ruszy wzdu play.
7szed przynajmniej mil, zanim kem oka zauway w pewnej
odlego%ci porzucony na piasku sos kolorowych szmaek. >dy podszed
bliej, zorienowa si, e o ubranie ony i e ley przed domkiem, k"ry
musia nalee do Cowarda. *askoczony odkryciem przysan w blasku
pracego so&ca. 8zyby poszli popywa5 3ozejrza si po gadkiej
powierzchni wody, ale nie dosrzeg nikogo. 6u mia zamiar i% dalej, gdy
zza uchylonego okna dolecia dobrze znany %miech, niski i melodyjny.
+an jak wryy. (o chwili usysza drugi %miech, k"ry wydawa si
echem %miechu Norah i wedy w jednej sekundzie zrozumia, co zaszo.
(oczu piekcy b"l, ak osry, jak gorcy piach pod nagimi sopami.
Coward, ysiejcy #ace w sk"rzanych sandaach, k"ry nie dalej
jak wczorajszego wieczora sa po%rodku salonu i na zimno udziela mu
rad doyczcych #oogra#owania...
Coward... 6ak ona moga5
6ednak w ej samej chwili zrozumia, e od la czeka, a en
momen nadejdzie.
>orcy piasek gni" mu sopy, a jaskrawe so&ce komplenie
o%lepiao. (owr"cio zadawnione, niezawodne przekonanie, e ama
%niena noc, kiedy odda swoje dziecko 8aroline >ili, nie minie bez
konsekwencji. 8o prawda ycie oczyo si dalej, bogae i pene, a on sam
wedug wszelkich znak"w m"g by uwaany za czowieka sukcesu.
6ednak mimo o zdarzay si momeny ! podczas operacji, jazdy
samochodem do domu czy u na krawdzi snu ! gdy ama sprawa nagle
zaczynaa go drczy, a poczucie winy odzywao si ze zdwojon si. *
wasnej i nieprzymuszonej woli odda obcej kobiecie swoj c"rk. 1en
sekre ciy na ich yciu rodzinnym i kszaowa wzajemne relacje.
'iedzia o ym, widzia o ! zupenie jakby midzy nim a rodzin wyrosa
kamienna %ciana. (aul i Norah znajdowali si po drugiej sronie i
wycigajc rce, wci nara#iali na mur, cho adne z nich nie wiedziao,
dlaczego ak si dzieje. 3ozumieli jedynie, e co% ich dzieli, co%, czego nie
da si zobaczy ani zburzy.
@uke -adison zako&czy sw"j wysp e#ekownym pasaem, wsa
i ukoni si nisko. Norah, bijc brawo, odwr"cia si do siedzcej z yu
rodziny.
! 4y po prosu wspaniay ! zawoaa z zachwyem. ! @uke ma
niesamowiy alenA
! +cena opusoszaa, a brawa powoli ucichy. -ina jedna chwila,
poem druga... '%r"d suchaczy rozleg si pomruk.
! >dzie on jes5 ! zaniepokoi si @aEid, zagldajc do programu.
!>dzie jes (aul5
! Nie b"j si, jes uaj. *araz wyjdzie, zobaczysz ! powiedziaa.
=u zaskoczeniu @aEida wzia go za rk. 8zu na sk"rze chodny
doyk jej doni i nagle poczu niesamowi ulg, jakby ak naprawd nic
si nie zmienio. 6akby nie dzielia ich adna %ciana.
6eszcze nie sko&czya m"wi, kiedy przy wej%ciu na esrad co% si
poruszyo i po chwili na scenie pojawi si (aul. @aEid chon wzrokiem
posa syna, wysok i przygarbion, w czysej, biaej koszuli z
podwiniymi do okci rkawami i krzywym u%mieszkiem, k"rym zwykle
obrzuca wparzon w niego publiczno%. (rzez uamek sekundy @aEid
czu co% w rodzaju zaskoczenia. 6ak o moliwe, e (aul by ju prawie
dorosy i z ak awo%ci i pewno%ci siebie sa uaj przed zaciemnion
sal pen obcych ludzi5 @aEid sam nigdy nie wyobraa sobie siebie w
podobnej syuacji, a mimo o przebiega przez niego #ala nieoczekiwanego
niepokoju. 8o bdzie, je%li nerwy go zawiod5 6e%li (aul zba)ni si przed
ymi wszyskimi lud)mi5 Nagle przypomnia sobie, e wci rzyma w
rku do& Norah, podczas gdy (aul pochyli si nad giar, przesun
palcami po srunach i zacz gra.
' programie wypisane byy dwa uwory ?ndre +egoEii 0
miniaury zayuowane Fsudio i Fsudio +in ;uz. 2razy obydwu,
delikane i precyzyjne, wydaway si @aEidowi dziwnie znajome. +ysza
je przecie seki, ba, ysice razy wcze%niej, gdy (aul przygoowywa si
do konceru. (rzez cay okres pobyu na ?rubie a muzyka wylewaa si z
jego pokoju, grana w szybszym lub wolniejszym empie, a osobne aky
lub #razy powarzay si wielokronie. (oszczeg"lne ozdobniki byy eraz
znane mu r"wnie dobrze, jak widok zrcznych, dugich palc"w (aula,
k"re poruszay si zwinnie po srunach, posyajc w sron widz"w
wspania muzyk. ;ecz mimo o @aEid mia wraenie, e syszy j po raz
pierwszy, ak samo jak po raz pierwszy widzi (aula. >dzie podzia si
niemowlak, k"ry %ciga z n"ek buciki, eby spr"bowa jak smakuj,
albo chopiec, k"ry wspina si po drzewach i pora#i je)dzi na rowerze
bez rzymania rk na kierownicy5 6akim% cudem o sodkie diablko
przeisoczyo si w przysojnego modzie&ca. @uma wypenia serce
@aEida, zaczo uderza w ak szale&czym empie, e na momen ogarn
go lk przed zawaem. 8o prawda by za mody na zawa 0 mia zaledwie
czerdzie%ci sze% la ! ale na ym %wiecie wszysko moe si zdarzy.
(owoli, powoli odpry si i zamkn oczy, pozwalajc eby
cudowna muzyka, muzyka (aula, przepywaa przez niego jak #ala. Vzy
napyny mu do oczu, a gardo %cisno si ze wzruszenia. (omy%la o
siosrze sojcej na ganku przed domem i %piewajcej co% swoim sodkim
gosikiem. -uzyka bya jak srebrzysa mowa, k"r porozumiewaa si z
ooczeniem i podobnie rzecz si miaa z (aulem. 1a my%l na nowo
rozbudzia w @aEidzie poczucie sray, wywoane naokiem przykrych
wspomnie&, gosik 6une zmiesza si z hukiem zarzaskiwanych przez
(aula drzwi i z widokiem rozrzuconego na play ubrania Norah. ? poem
ujrza swoj c"reczk, (hoebe, k"r kadzie na wycignie rce 8aroline
>ili.
*a duo. +anowczo za duo. @aEid poczu, e zaraz si rozpacze.
+zybko oworzy oczy i zacz powarza ablic pierwiask"w ! wod"r,
hel, li ! eby wze, k"ry kwi mu w odku, nie rozpu%ci si w pooku
ez. 1o podziaao jak zwykle, ak jak dziaao na sali operacyjnej, gdy
szybko musia skupi uwag na ym, co robi. $depchn wszysko na bok.
6une, muzyk, przyaczajce uczucie mio%ci, jak darzy syna... (alce
(aula znieruchomiay na srunach giary. @aEid wysun do& spomidzy
palc"w Norah i zacz go%no bi brawo.
+pojrzaa na niego z ukosa.
! 'szysko w porzdku, @aEid5 @obrze si czujesz5
!4ez sowa skin gow. 4a si, e gos odm"wi mu
posusze&swa.
! 6es dobry ! w ko&cu wyrzuci z siebie jednym chem. ! 4oe, jes
naprawd dobry.
! $wszem ! zgodzia si. ! 'a%nie dlaego wybiera si do 6ulliard
+chool.
! 'ci klaskaa, a gdy (aul spojrza w ich kierunku, przesaa mu
na doni pocaunek.
! *resz powiedz sam, czy o nie byoby cudowne5 (aul ma przed
sob jeszcze kilka la na wiczenia, i je%li da z siebie wszysko, o... =o
wie5
! (aul skoni si i zszed z esrady. $klaski wyra)nie przybray na
sile.
! 6e%li da z siebie wszysko... ! pow"rzy @aEid. ! ? je%li co% nie
wypali5
! ? je%li wszysko si powiedzie5
! No nie wiem ! odpar. ! -oim zdaniem jes po prosu za mody,
eby zamyka sobie inne drzwi.
!6es aki ualenowanyA +yszae% przecie, @aEidzie. -oe en
alen oworzy przed nim moliwo%ci, o jakich nam si nie %nio5
! *goda, ale on ma dopiero rzyna%cie laA
! 1ak, i uwielbia muzyk. (owiada, e czuje si najszcz%liwszy,
kiedy gra na giarze.
! ?le... ?le rudno przewidzie, jak pooczy si jego kariera. 8zy
zarobi w en spos"b na ycie5
! Norah wydawaa si cakiem powana.
! Nie wiem ! pokrcia gow. ! ?le jak m"wi sare porzekado.
93"b o, co kochasz, a pienidze same przyjd:. Nie zamykaj mu drogi do
realizacji marze&.
! Nie mam zamiaru. ?le z drugiej srony naprawd si marwi.
8hc, eby czu si w yciu bezpiecznie. ? 6ulliard +chool o bardzo %liska
droga, niezalenie od ego, jak dobry jes w ym, co robi. Nie chc, eby
poczu si skrzywdzony.
Norah ju oworzya usa, eby odpowiedzie, ale nie zdya, bo w
midzyczasie widownia ucicha i na scenie pojawia si moda kobiea w
ciemnoczerwonej sukni i ze skrzypcami w rku, wic obydwoje zn"w
skoncenrowali si na muzyce.
@aEid parzy na dziewczyn i na wszyskich, k"rzy wyspowali
po niej, ale wci mia w uszach miniaury grane przez (aula. =oncer
dobieg ko&ca, wic razem z Norah ruszyli w sron #oyer, cho co kilka
krok"w musieli si zarzymywa, eby wymieni z kim% u%ciski doni i
wysucha s"w zachwyu nad alenem syna. >dy wreszcie udao im si
przepchn do miejsca, gdzie sa (aul, Norah rzucia si do przodu i
mocno go obja, za% (aul z zawsydzeniem pogaska j po plecach.
@aEid zapa w przelocie jego spojrzenie i u%miechn si szeroko. =u jego
zdumieniu (aul ake si u%miechn. $, aki zwyky momen. *n"w
@aEid pozwoli sobie uwierzy, e wszysko jako% si uoy, ale sekund
poem (aul zacz si zachowywa jak zwykle. $depchn mak i
odsun si o krok.
! 4ye% po prosu wspaniay. *agrae% #anasycznie ! o%wiadczy
@aEid, z dum obejmujc syna. * przykro%ci zauway, jak (aul przyj
en serdeczny ges 0 szywno i z rezerw.
! @ziki, ao. 1roch si denerwowaem.
! Nie sprawiae% wraenia kogo%, ko si denerwuje.
! ?bsolunie ! wrcia Norah. ! *nakomicie si prezenujesz na
scenie.
! (aul porzsn rkoma i zwiesi je lu)no po bokach, jakby chcia
wyrzuci z siebie reszki energii.
! 'iecie, -ark -iller zaprosi mnie, ebym zagra na jego
#esiwalu. (owiedzcie, czy o nie wspaniaa wiadomo%5
-ark -iller by nauczycielem gry na giarze, a jego repuacja
zaaczaa coraz szersze krgi. @aEidowi zn"w zrobio si przyjemnie.
! 1ak, #akycznie o najlepsza wiadomo% 0 przyznaa Norah,
%miejc si na cay gos. 0 @oprawdy, absolunie najlepszaA
+pojrzaa w g"r i dosrzega wyraz warzy syna.
! 8o si sao5 0 spyaa ze zdziwieniem. 0 $ co chodzi5
(aul przespi z nogi na nog, wsadzi rce do kieszeni i rozejrza
si po zaoczonym holu.
! (o prosu... No, nie wiem... ?le o zabrzmiao powornie gupio,
mamo... 1o znaczy, nie masz kilkunasu la i chyba nie powinna% si ak
zachowywa5
Norah oblaa si rumie&cem. @aEid obserwowa, jak robi si jej
przykro i poczu w sercu b"l. Norah nie wiedziaa, skd si wzi gniew
(aula ani jego wasny. Nie miaa przecie pojcia, e wiar rzepoa w jej
porzuconych na play ciuchach, ani o ym, e on sam przed wieloma lay
wznieci en podmuch.
! Nie wolno ci si ak odzywa do maki 0 powiedzia osro, biorc
spraw na siebie. 0 -asz j przeprosi, i o zaraz.
(aul wzruszy ramionami.
! 3acja. ' porzdku, mog przeprosi. (rzepraszam.
! *r"b o ak, jak naley.
! @aEidzie... 0 na ramieniu poczu rk Norah. 0 Nie rozdmuchuj
ej sprawy. (rosz ci. 'szyscy s jeszcze lekko podekscyowani, o
wszysko. ;epiej jed)my do domu i jako% spr"bujmy uczci okazj.
-y%laam, eby zaprosi par os"b. 4ree obiecaa przyjecha. No i moe
-arshall"w... ;izzie naprawd piknie gra na #lecie, prawda5 / moe
rodzic"w @ukeDa5 8o prawda prawie ich nie znamy, ale moe ake
chcieliby przyj%5
0 Nie 0 zaproesowa (aul. *n"w wydawa si daleki i obcy.
(arzy przez Norah gdzie% w zaoczone #oyer.
0 Naprawd5 Nie chcesz zaprosi rodziny @ukeDa5
0 Nie chc nikogo zaprasza 0 warkn. 0 (o prosu chc wr"ci
do domu.
(rzez momen sali we roje 0 wyspa milczenia w sali wypenionej
przez podniecony, rozgadany um.
0 ' porzdku 0 zdecydowa @aEid. 0 ' akim razie jedziemy
proso do domu.
' domu panowaa komplena ciemno%. >dy zajechali, (aul
poszed proso na g"r, do swojego pokoju. +yszeli odgos krok"w
zmierzajcych do azienki i z powroem, a poem ciche zamknicie drzwi i
odgos przekrcanego klucza.
0 Nic nie rozumiem ! powiedziaa Norah. *rzucia z n"g pano#le i
eraz, gdy w samych rajsopach saa po%rodku kuchni, wydawaa si aka
maluka i bezbronna. 0 Naprawd %wienie sobie poradzi na scenie.
'ydawa si aki szcz%liwy... / co mu si nagle sao5 Nie rozumiem 0
weschna. 0 $ch, e nasolaki. ;epiej p"jd z nim porozmawia.
0 Nie ! poprosi. ! (ozw"l, e ja o zrobi.
Nie wczajc %wiaa, wspi si po schodach i san przed
drzwiami (aula. Na momen zarzyma si, bo przypomniay mu si palce
syna i wysublimowana zrczno%, z jak przebiegay przez sruny,
wypeniajc audyorium wspania muzyk. (omy%la o bdzie, jaki
popeni przed wieloma lay, bo oddanie wasnej c"rki w rce 8aroline
>ili naleao uzna za #aalny bd. '"wczas dokona pewnego wyboru i
sko&czyo si na ym, e oo eraz, ej nocy, sa w ciemno%ci przed
drzwiami pokoju jedynego syna. *apuka, ale (aul nie odpowiedzia.
*apuka jeszcze raz i gdy (aul zn"w si nie odezwa, @aEid co#n si do
biblioeczki, wycign cienki gw")d), k"ry rzyma am na podobne
okazje i wsun w ow"r pod gak. 3ozleg si cichy klik i po
przekrceniu gaiki drzwi sany oworem. @aEid wcale si nie zdziwi, e
pok"j jes pusy. (rzekrci wcznik %wiaa, a w"wczas lekki wiar
w%lizgn si pomidzy biae #iranki i uni"s je a pod su#i.
0 (aul gdzie% sobie poszed ! powiedzia do Norah, k"ra nie
zdya jeszcze wyj% z kuchni. +aa z zaoonymi rkoma przy czajniku i
czekaa, a woda si zagouje.
0 (oszed5
0 (rzez okno. (ewnie zsun si po drzewie.
0 *akrya rkoma warz.
0 -asz jaki% pomys, dokd m"g p"j%5
(okrcia gow. 8zajnik zagwizda przecige, ale Norah nie
zareagowaa i po chwili uporczywe zawodzenie wypenio cay pok"j.
0 Nie wiem. -oe um"wi si z @ukeDem5
@aEid przeszed na ukos przez kuchni i zdj czajnik z palnika. R
Na pewno nic mu si nie sao 0 powiedzia.
0 Norah przyakna, ale zaraz zacza krci gow.
0 Nie 0 odpara. 0 'iem, e planowali jak% imprez, cho nie
sdz, eby akura am poszed.
'zia do rki suchawk i wybraa numer. -aka @ukeDa podaa
adres, pod k"rym ko% organizowa pary na cze% wykonawc"w. Norah
signa po kluczyki.
0 Nie 0 powsrzyma j @aEid. 0 +am pojad. Nie wydaje mi si,
eby mia ocho z ob rozmawia.
0 * ob ake nie 0 warkna.
6ednak zanim sko&czya, dosrzeg w jej oczach bysk zrozumienia.
' ym momencie pewna ajemnica zosaa odara ze swojej
ajemniczo%ci. @ugie godziny, na k"re znikaa podczas pobyu na
?rubie, jej kamswa i wym"wki, i kolorowe aszki rozrzucone po play... /
jego kamswa ake. 'olno skina gow, a on przerazi si, e zrobi lub
powie co%, co na zawsze odmieni ich ycie. 4ardziej ni czegokolwiek
pragn eraz zarzyma bieg czasu. $sadzi w miejscu ich %wia.
0 1o wszysko moja wina 0 wyszepa. 0 1ylko moja.
'zi kluczyki i wyszed w agodn, wiosenn noc. =siyc w
kolorze %mieanki, pikny i okrgy, wisia nisko nad horyzonem. @aEid,
prowadzc samoch"d po wypenionych cisz ulicach, zerka co chwila na
ooczenie, ak bogae i zasobne. 6ako dziecko nawe nie pora#i sobie
wyobrazi, e isniej akie miejsca. 'a%nie ym r"ni si od syna.
wiedzia, e ycie bywa ryzykowne, a czasami nawe okrune. +am musia
ciko walczy, eby zdoby rzeczy, k"re dla (aula byy czym%
oczywisym.
*auway (aula na chodniku, mniej wicej w odlego%ci
skrzyowania od miejsca, gdzie odbywao si pary. +zed przygarbiony, z
rkoma w kieszeniach. 'zdu krawnika sa rzd zaparkowanych
samochod"w i nie byo gdzie si zarzyma, wic @aEid ylko zwolni i
nacisn klakson. (aul podni"s gow i przez chwil @aEid mia wraenie,
e chopak zaraz rzuci si do ucieczki.
0 'siadaj ! poleci kr"ko. / (aul posucha.
@aEid ruszy z miejsca. Nie zamienili z sob ani sowa. =siyc
zalewa %wia przepiknym, srebrzysym blaskiem. @aEid osrzej ni
kiedykolwiek u%wiadamia sobie #ak, e syn siedzi u obok, oddycha
lekko, rzyma rce na kolanach i odwraca gow, spogldajc przez okno
na pogrone w ciszy rawniki, k"re mijali po drodze.
! @zi% zagrae% naprawd super. 4yem pod wraeniem.
! @ziki.
=olejne dwa skrzyowania przejechali w milczeniu.
! No ak... -ama m"wi, e wybierasz si do 6ulliard +chool.
! 4y moe.
! 6ese% dobry, (aul 0 powiedzia @aEid. 0 -asz alen do ylu
r"nych rzeczy. -oesz w yciu wybiera i i% w dowolnym kierunku.
-oesz by kimkolwiek zechcesz.
! 6a lubi muzyk ! odpar (aul. ! 1o dziki niej czuj, e yj, cho
nie przypuszczam, eby% by w sanie o zrozumie.
! ? jednak rozumiem ! odezwa si @aEid. ! 1yle ylko, e rzeba
jako% y i na o ycie zarobi.
! @okadnie ak.
! -"wisz ak, bo nigdy w yciu niczego ci nie brakowao. Tyjesz w
dobrobycie, k"rego nawe nie pora#isz poj.
4yli ju blisko domu, lecz @aEid skrci w przeciwn sron. 8hcia
jeszcze poby sam na sam z (aulem, jecha przez wypeniony
ksiycowym %wiaem %wia, bo ylko uaj ich rozmowa ! cho przykra i
pena spi 0 w og"le bya moliwa.
! 1y i mama... 0 wypali gwaownie (aul, jakby wsrzymywa e
sowa od wielu miesicy. ! 8o si z wami dzieje5 Tyjecie ak, jakby nic was
nie obchodzio. Nic was nie cieszy. @zie& po dniu przecieka wam midzy
palcami, wszysko jedno jak. Nawe palcem nie kiwne%, jak si pu%cia z
ym gnojem, Cowardem.
'ic jednak wiedzia...
! $wszem, kiwnem ! odpar. ! 'iesz co, (aul... (ewne sprawy s
bardziej skomplikowane, ni ci si wydaje / nie mam zamiaru z ob o
nich dyskuowa, eraz ani kiedykolwiek. 6es mn"swo rzeczy, k"rych
nie rozumiesz.
(aul nie odezwa si. Na skrzyowaniu zapalio si czerwone
%wiao i @aEid zarzyma auo. (oza nimi na ulicy nie byo adnych
samochod"w, ale mimo o siedzieli w ponurym milczeniu, czekajc na
zmian %wiae.
0 ;epiej skoncenrujmy si na ym, co jes u i eraz 0 powiedzia
w ko&cu @aEid. 0 Nie musisz si marwi o mam czy o mnie. 1o nie
woja sprawa. 1woj spraw jes znalezienie sobie miejsca w yciu.
'ykorzysanie wasnych zdolno%ci. / pamiaj, e one nie mog by ylko
dla ciebie. -usisz da co% w zamian. 'a%nie dlaego ja zdecydowaem
si na prac w klinice.
0 =ocham muzyk 0 szepn mikko (aul. 0 =iedy gram... czuj
si ak, jakbym wa%nie o robi. 6akbym oddawa ludziom czsk siebie.
0 4o oddajesz. 'a%nie ak... ?le pomy%l, (aul, moe na przykad
masz w sobie co%, co pozwoli ci na odkrycie nowego ciaa we
wszech%wiecie5 ?lbo na wynalezienie leku na jak% rzadk i nieuleczaln
dod chorob5
0 1o woje marzenia 0 odpar (aul. 0 1woje, nie moje.
@aEid zamilk, bo przyszo mu do gowy, e #akycznie (aul ma
racj. 1o byy jego marzenia. 1o on wyruszy, eby naprawia %wia,
zmienia go i kszaowa, a zamias ego jecha w ksiycow noc z
wasnym, dorasajcym synem i kady aspek ycia zdawa si by poza
jego zasigiem.
0 1ak... 0 przyzna. 0 1o moje marzenia.
0 ? moe mam szans sa si drugim +egoEi5 ! spya (aul. !
(omy%l o ym, ao. 8o bdzie, je%li mam w sobie aki alen i nawe nie
spr"buj go wykorzysa5
@aEid nic nie odpowiedzia. *n"w znalaz si na ulicy prowadzcej
do domu i ym razem skrci we wa%ciw sron. +amoch"d wjecha na
dr"k dojazdow, podskakujc na nier"wno%ci krawnika i zarzyma
si przez bram garau, sojcego obok budynku mieszkalnego. @aEid
wyczy silnik i przez kilka minu siedzieli, nie odzywajc si do siebie
ani sowem.
0 1o nieprawda, e nic mnie nie obchodzi 0 odezwa si @aEid. 0
8hod). 8hc ci co% pokaza.
(oprowadzi (aula przez zalany blaskiem ksiyca dziedziniec i po
zewnrznych schodach do pokoju wybudowanego nad garaem. (aul
san przy drzwiach z zaoonymi rkoma i z widocznym
zniecierpliwieniem obserwowa ojca. @aEid wla do naczynia
odpowiednie chemikalia, a poem wsun negaywy do aparau do
powiksze&.
0 (odejd) do mnie 0 zawoa do (aula. 0 8o o jes wedug
ciebie5 (o sekundzie wahania (aul przeszed na ukos przez pok"j i
spojrza.
0 @rzewo5 0 spya z niedowierzaniem. 0 1o mi przypomina
sylwek drzewa.
0 @obrze 0 powiedzia @aEid. 0 ? eraz poparz jeszcze raz.
*robiem o zdjcie podczas operacji. +aem na balkonie nad soem
operacyjnym i robiem zdjcia przez eleobiekyw. 8zy eraz ju widzisz,
co o jes5
0 Nie wiem... +erce5
0 *gadza si, o jes serce. 8zy o nie zdumiewajce5
(rzygoowuj cale serie akich zdj... 'izerunki ludzkiego ciaa, k"re na
pierwszy rzu oka kojarz si z zupenie czym% innym. 'iesz, czasem
my%l, e obraz caego %wiaa zawiera si w kadym ywym czowieku. 1a
ajemnica i ajemnica percepcji... wa%nie o mnie obchodzi. / dlaego
rozumiem, co czujesz, my%lc o muzyce.
@aEid przepu%ci skoncenrowan wizk %wiaa przez apara do
powiksze&, a naspnie wsun papier #oogra#iczny do wywoywacza.
+ojc w ym zaciemnionym pokoju i dzwonicej w uszach ciszy, czu u
za swoimi plecami obecno% (aula.
0 ' og"le #oogra#owanie %ci%le wie si z odkrywaniem
ajemnic !powiedzia po kilku minuach, podnoszc szczypczykami
zdjcie i wkadajc je do urwalacza. 0 1ajemnic, k"re kady z nas nosi
w sobie i k"rych nigdy nikomu nie zdradzi.
0 ?le muzyka jes zupenie czym% innym 0 zawoa (aul i @aEid
usysza w jego gosie nu sprzeciwu. +pojrza na syna, ale w ym
mikkim, czerwonym %wiele nie m"g rozezna wyrazu jego warzy. 0
-uzyka jes jak... jak doknicie pulsu %wiaa. -uzyka jes czym%, co
isnieje zawsze, w kadym czasie, a je%li przez chwil uda si dorze do
jej isoy, wszyskie rzeczy nagle cz si w jedno%.
* ymi sowami odwr"ci si i wyszed z ciemni.
0 (aulA 0 zawoa za nim @aEid, ale usysza ylko gniewny upo
s"p syna na schodach. (odszed do okna i parzy, jak chopak biegnie
przez rawnik w kierunku ylnych drzwi i jak znika w gbi domu. =ilka
sekund p")niej na pirze zapalio si %wiao i w nocne powierze uleciay
precyzyjne i delikane #razy uworu +egoEii.
@aEid jeszcze raz przeszed w my%lach ca ich rozmow, bo przez
chwil zasanawia si, czy nie p"j% za (aulem. *decydowanie chcia
podrzyma nawizane niedawno porozumienie, przeduy momen,
kiedy kady z nich dokadnie wiedzia, czego oczekuje druga srona, ale
jego pene dobrych inencji my%li wci krciy si wok" osaniego sporu
i dzielcego ich na nowo dysansu. (o chwili namysu wr"ci do ciemni.
8iepe, czerwone %wiao dziaao uspokajajco. 3ozway jeszcze raz o,
co powiedzia (aulowi ! e ak naprawd %wia jes zrobiony z sekre"w, z
rzeczy ukryych przed ludzkim okiem, e zosa zbudowany na szkielecie,
k"ry nigdy nie ujrzy %wiaa dziennego. 1o prawda, e niegdy% szuka w
nim jedno%ci, jakby niejasne zwizki midzy kszaem ulipana i budow
puc, ukadem y i sylwek drzewa czy ciaem a ziemi mogy zawiera
pewien konkreny wz"r, k"ry on pora#iby ogarn rozumem. ?le
niczego podobnego nie udao mu si znale). *a kilka minu wr"ci do
domu i napije si wody. (oem wejdzie na piro i znajdzie %pic Norah.
(rzez dusz chwil bdzie sa i si jej przyglda ! ej penej ajemnic
kobiecie, osobie, k"rej ak naprawd nigdy nie zna, a k"ra %pi eraz,
zwinia dookoa wasnych sekre"w.
@aEid podszed do male&kiej lod"wki, w k"rej rzyma zesaw
chemikali"w i #ilmy. =opera kwia na samym ko&cu, wepchnia za
kilka buelek. 4ya pena dwudziesodolarowych bankno"w ! nowych,
szorskich i zimnych w doyku. $dliczy najpierw dziesi, poem
dwadzie%cia i odoy koper na miejsce. 4anknoy leay w porzdku na
konuarze.
*wykle wysya je owinie w kark biaego papieru, lecz dzi% ! gdy
w ciemni unosiy si jeszcze reszki gniewu (aula, a z pira pyna jego
muzyka ! @aEid zasiad do pisania lisu. (isa szybko, jakby sowa same
wyleway si na papier, pisa o (hoebe, o swoim alu doyczcym
przeszo%ci i o nadziejach na przyszo%. =im byo o dziecko, krew z jego
krwi i ko% z jego ko%ci, k"re niegdy% ak bezmy%lnie odda w obce rce5
Nie spodziewa si, e (hoebe bdzie dugo y, ani e bdzie prowadzi
en ryb ycia, o jakim pisaa 8aroline. Nagle pomy%la o synu, k"ry
siedzia sam na esradzie, i o samono%ci, k"ra wszdzie mu
owarzyszya. 8zy ak samo byo z (hoebe5 6ak wygldaoby ich ycie,
gdyby dorasali razem, jak Norah i 4ree ! ak r"ne pod kadym
wzgldem, a jednak blisko z sob zwizane5 8o saoby si z nim samym,
gdyby 6une nie umara5 94ardzo chciabym pozna (hoebe:, pisa.
98hciabym, eby poznaa swojego braa i eby on pozna j:. (oem
zawin pienidze w lis i nie czyajc go pow"rnie, woy do kopery i
zaadresowa. *aklei koper, nalepi znaczek... 6uro z samego rana
wrzuci go do skrzynki.
wiao ksiyca wlewao si do wnrza przez odsonie okna
balkonu. (aul przesa gra. @aEid wparzy si w ksiyc, k"ry wisia ju
wysoko na niebie, wci jeszcze osro i wyra)nie odbijajc si od
ciemno%ci. 1am na play, @aEid dokona pewnego wyboru, pozosawi
lece na piasku ubranie Norah i nie zareagowa na jej %miech,
dobiegajcy z owarego okna. (o prosu wr"ci do domu i zaj si
ukadaniem zdj, a gdy pojawia si mniej wicej w godzin p")niej, ani
sowem nie wspomnia o Cowardzie. *achowa milczenie, poniewa jego
sekrey byy o wiele bardziej mroczne, gbiej ukrye i poniewa wierzy,
e wa%nie ama ajemnica powoaa do ycia ajemnic Norah.
'r"ci do ciemni i przeszuka pudeko z #ilmami. ' czasie
paminej kolacji zrobi przecie kilka zdj. Norah z ac pen szka,
(aula sojcego obok grilla z uniesion wysoko szklaneczk, caego
owarzyswa, k"re odpoczywao na ganku... 1o, czego szuka, znajdowao
si na osaniej #oogra#ii. *robi odbik na papierze, wsun do kpieli w
wywoywaczu i parzy, jak wolno, ziarno po ziarenku, co% pojawia si w
miejscu, gdzie przed chwil nie byo niczego. ' ym momencie @aEid
zawsze do%wiadcza czego% w rodzaju inensywnego przeycia
misycznego, kiedy parzy, jak urwalony na #ilmie obraz przyjmuje sw"j
osaeczny ksza. $o Norah i Coward siedz naprzeciwko siebie,
u%miechnici i ze szklaneczkami wina uniesionymi w oa%cie. 8hwila ak
niewinna i jednocze%nie niosca w sobie zarzewie winy, chwila, w k"rej
dokonano pewnego wyboru. @aEid wyj zdjcie z wywoywacza, ale nie
wsun do naczynia z urwalaczem. *amias ego poszed do pokoju z
balkonem i rzymajc w rku mokr #oogra#i, przez duszy czas
spoglda przez okno na pogrony w mroku dom. (aul i Norah byli w
%rodku i %nili wasne, osobise sny, kade kryo po swojej orbicie, a ich
los sale kszaowa si poprzez wyb"r, jakiego on dokona yle la emu.
'r"ci do ciemni i powiesi zdjcie do wyschnicia.
Niedoko&czony, nie!urwalony obraz nie wyrzyma pr"by czasu. (rzez
naspne godziny nieosoniy niczym papier bdzie poddawany
dziaaniu %wiaa. 'izerunek Norah, bawicej si w owarzyswie
Cowarda, bdzie sopniowo ciemnia, by w ko&cu 0 za dzie& lub dwa 0
znikn zupenie.
Rozdzia# dru"i
'e dw"ch w"czyli si w okolicy orowiska. @uke -adison szed z
rkoma wepchniymi do kieszeni sk"rzanej kurki, k"r znalaz na
wyprzeday w sieci >oodwilla, a (aul kopa kamienie, k"re uderzay z
brzkiem o meal. * oddali dobieg przecigy gwizd pocigu. '
milczcym porozumieniu obaj chopcy weszli na nasyp i sanli na
szynach wiodcych na zach"d, balansujc na ich krawdzi. (ocig by
coraz bliej, czuli pod sopami coraz wiksz wibracj, a parow"z
widoczny by w posaci malej kropeczki, k"ra rosa z kad sekund,
wydajc z siebie przera)liwy gwizd. (aul poparzy na @ukeDa. 6ego oczy
byszczay z podniecenia wywoanego przez ryzyko i poczucie
niebezpiecze&swa. (aul ake poczu, jak jego ciao przenika dreszcz
podekscyowania, ak pony, e niemal nie do zniesienia. (ocig zblia
si coraz bardziej i bardziej, a dziki ryk rozbrzmiewa po ssiednich
ulicach i ni"s si echem po caej okolicy. Nagle w kabinie zapalio si
%wiao i dosrzegli sylwek maszynisy. (ocig zn"w wyda z siebie
osrzegawczy, przenikliwy gwizd. (odmuch pdzcej maszyny kad
pokoem zielsko rosnce przy orach, ale (aul wci czeka, spogldajc
na @ukHDK, k"ry balansowa na krawdzi ssiedniej szyny. (ocig pdzi
na nich, prawie przez nich, a oni wci zwlekali. (aul pomy%la w ko&cu,
e chyba nigdy nie zdecyduj si skoczy. ? poem w jednej chwili by ju
na dole, w%r"d rosncych am chwas"w, a rozpdzona lokomoywa
przemkna o kilka s"p od jego warzy. ' uamku sekundy dosrzeg
poblad ze zdenerwowania warz kondukora, a poem widzia ju ylko
czarne cielska wagon"w 0 na przemian ciemno% i bysk, ciemno% i
bysk ! k"re mijay go w szale&czym pdzie. (o chwili wszysko si
uspokoio, usa nawe dziki podmuch powierza.
@uke siedzia o krok dalej z warz wzniesion ku
rozgwiedonemu niebu.
! 8holera... 0 mrukn z podziwem. 0 ?le o zapieprz.
$baj orzepali si z rawy i ruszyli w sron domu @ukeDa ! maego,
jednopirowego budynku z szeregowym ukadem pokoi ! k"ry sa u
przy linii rakcyjnej. (aul urodzi si w ej okolicy, zaledwie kilka
przecznic dalej. 8o prawda maka zabieraa go czasem na przejadk,
eby zobaczy may park z lenim pawilonem i sojcy po przeciwnej
sronie ulicy dom, w k"rym mieszka jako niemowl, ale nie lubia, kiedy
przychodzi uaj sam albo wpada z wizy do @ukeDa. ?le, do diaba,
przecie jej nigdy nie byo w domu. @op"ki pilnie odrabia lekcje ! a
odrabia ! i dop"ki kosi raw, i wiczy godzin dziennie na #orepianie
0 co ake robi bez szemrania 0 zosawiaa mu we wszyskich innych
sprawach woln rk.
$saecznie nie mogo sprawia jej przykro%ci o, czego nie
widziaa. ?lbo o czym nie miaa pojcia.
! 'idziae% ego go%cia w pocigu5 ! spya @uke. ! 4y oalnie
wkurwiony.
! No ! przyakn (aul. ! '%cieky jak so diab"w.
;ubi przeklina, bo o pozwalao mu na rozadowanie emocji, ale
wspomnienie gorcego podmuchu na policzkach przynajmniej na jaki%
czas zdusio w nim zadawnion zo%. 1amego ranka na ?rubie by w
doskonaym nasroju i z lekkim sercem szed si wybiega. 8ieszy si na
sam my%l o ym, jak mokry piach na granicy ldu i morza bdzie osuwa
si pod jego sopami i e za chwil rozrusza wysporowane mi%nie n"g.
8ieszy go ake #ak, e wyprawa na ryby nie dosza do skuku. $jciec
uwielbia je)dzi na ryby. (ora#i dugie godziny bez sowa siedzie w
"dce albo na nabrzeu i na zmian zarzuca i podrywa wdk, eby co
jaki% czas zapa nieszczsne sworzenie, k"re poakomio si na
przyn. (aul jako dziecko e lubi e wyprawy, jednak ineresowa go
nie yle ryua poowu, co czas spdzany sam na sam z ojcem. 6ednak w
miar jak dorasa, wyprawy na ryby coraz cz%ciej saway si czym% w
rodzaju obowizku, zupenie jakby ojciec planowa akura ak a nie inn
#orm rozrywki, bo nie mia nic ciekawszego do zaproponowania. ?lbo
dlaego, eby podrzyma rodzicielska wi). (aul by przekonany, e
ojciec musia o wyczya w jakim% mdrym poradniku dla rodzic"w.
(odczas pewnych wakacji, gdy siedzieli uwizieni na "dce na %rodku
jeziora w -innesocie, a piekce so&ce smayo im obnaone ramiona,
ojciec zacz rozmow na ema sekre"w ycia. 1o w"wczas (aul
dowiedzia si co nieco na ema rozrodczo%ci i zwizanych z nim
proces"w. ' amych dniach przyszo% syna bya ulubionym emaem
ojcowskich wykad"w, cho jego pomysy wydaway si chopcu r"wnie
ineresujce, jak szklisa powierzchnia gadkiej wody.
1amego dnia, idc na pla, czu si w peni szcz%liwy i
odprony, wic nic dziwnego, e na widok kbka kolorowych szma,
porzuconego na piasku u przed wej%ciem do jednego z ych maych
domk"w rozproszonych pomidzy drzewami kazuaryny, nie pomy%la o
niczym szczeg"lnym. (rzebieg obok, uderzajc rymicznie nogami, a jego
mi%nie wydaway z siebie co% w rodzaju muzyki, k"ra podrzymywaa go
na duchu przez ca ras a do skalisego miejsca sanowicego me.
1am zarzyma si, przez chwil pochodzi w k"ko, a poem zacz biec z
powroem, ym razem znacznie wolniej. =em oka zauway, e wiar
przesun lece na play ubranie, rkaw bluzki opoa w gwaownych
podmuchach, a jasno!r"owe #lamingi a&czyy w ak na urkusowym le
maeriau. (aul wyra)nie zwolni. 1a bluzka moga nalee do
kogokolwiek, ale wiedzia, e jego maka miaa dokadnie ak sam.
*a%miewali si do rozpuku w sklepie w cenrum miaseczka, gdy
wycigna j z jakiej% p"ki. -aka wydawaa si ak rozbawiona, e bez
namysu j kupia, rakujc o jako ar.
$kay, na %wiecie mogy by seki, a nawe ysice akich samych
bluzeczek. -imo o (aul schyli si i wzi j do rki. * rkawa wysun
si znajomy kosium kpielowy w cielisym kolorze, bezkszany i awy
do rozpoznania. (aul sa jak wmurowany, zupenie jakby zosa
przyapany na kradziey, a bysk lampy przyszpili go do podoa. 7pu%ci
bluzk, ale wci nie by w sanie wykona najlejszego ruchu. ' ko&cu
powdrowa wolnym krokiem w sron wasnego domku, a poem nagle
rzuci si do ucieczki, jakby bieg poszuka schronienia w jakim%
sankuarium. Na chwil zarzyma si w wej%ciu, eby roch si
pozbiera. ' midzyczasie ojciec zdy przenie% mis z pomara&czami
na lad w kuchni i eraz pracowicie ukada swoje zdjcia na wielkim sole
w salonie. 98o% si sao5:, spya na widok syna, ale (aul nie m"g
wydoby z siebie gosu. (oszed do swojego pokoju i zarzasn drzwi, i
nie podni"s gowy nawe w"wczas, gdy ojciec przyszed i zapuka.
-aka (aula wr"cia dwie godziny p")niej, mruczc pod nosem
jakie% wyja%nienia, a urkusowa bluzka we #lamingi bya weknia
sarannie za pasek beowych szor"w. 9'iesz, chyba p"jd przed
lunchem roch popywa:, powiedziaa jak gdyby nigdy nic. 98hcesz
p"j% ze mn5:. (okrci gow, a sekre ! jego sekre, eraz ju wsp"lny,
jego i jej ! rozdzieli ich jak zwiewny welon.
$jciec e mia swoje ajemnice. o, co dziao si w pracy, albo o,
co robi w zaciemnionym pokoju nad garaem. (aul sdzi, e akie
pospowanie jes czym% zwyczajnym, e ak yj wszyskie rodziny... a
do dnia, gdy zacz spoyka si z @ukeDem, wzbudzajcym podziw
pianis, k"rego pozna pewnego popoudnia w sali pr"b zespoowych.
-adisonowie nie mieli pienidzy, a ich skromny dom sa ak blisko linii
kolejowej, e szyby w oknach grzechoay za kadym razem, gdy
przejeda pocig. -ama @ukeDa nigdy w yciu nie leciaa samoloem.
(aul wiedzia, e powinna wzbudza w nim lio%, bo ak porakowaliby
kobie jego rodzice. 4ya obarczona piciorgiem dzieci i mem, k"ry
pracowa w #abryce >F (lans i nie mia adnych perspekyw na
zarabianie wikszych pienidzy. ?le za o aa @ukeDa grywa w pik ze
swoimi chopcami i codziennie wraca do domu o sz"sej po poudniu,
zaraz po sko&czonej zmianie. / nawe je%li nie by bardziej rozmowny ni
rodzony aa (aula, o przynajmniej by na miejscu, a nawe je%li nie, o
wszyscy wiedzieli, gdzie go szuka.
! No wic, czego w"j sary od ciebie chce5 ! spya @uke.
! ? am, jakie% gupoy ! mrukn niechnie (aul. ! ? w"j5 +zyny
wci brzczay i (aul zacz si zasanawia, gdzie en pocig si
zarzymuje5 8zy kokolwiek zauway go, kiedy sa na krawdzi
orowiska ak blisko, e m"gby wycign rk i dokn pdzcego
wagonu, a podmuch powierza rozwiewa mu wosy i bole%nie ku w
oczy5 ? je%li ko% go dosrzeg, o co sobie pomy%la5 $brazy
przesuwajce si za oknem musiay wyglda jak seria nieruchomych
zdj. 6edno i zaraz naspne, i ak dalej... @rzewo, ak, kamie&, ak,
chmura, ak... / adne z nich nie miao prawa wyglda ak samo.
Naspnie jaki% chopak ! on sam !roze%miany od ucha do ucha, z
odrzucon do yu gow. / ju chopak znikn. (oem jaki% auobus,
rakcja elekryczna, droga, k"ra w uamku sekundy przemkna przed
oczyma...
! -oemy i% i popyka roch w koszyk"wk. !No. @alej wlekli
si wzdu linii kolejowej. =iedy minli 3osemon >arden i weszli w
wysok raw, @uke zarzyma si i pogrzeba w kieszeni swojej sk"rzanej
kurki. 6ego oczy byy eraz inensywnie zielone, upsrzone niebieskimi
plamkami. *upenie jak nasz %wia, pomy%la (aul, bo wa%nie z ym
kojarzyy mu si oczy @ukeDa. * obrazem %wiaa widzianym z ksiyca.
! 8hod), zobacz ! wyszepa. ! +p"jrz, co dosaem w zeszym
ygodniu od mojego kuzyna, @annyDego.
! ' rku rzyma plasikow orebk pen zielonego suszu.
! 8o am masz5 ! spya (aul. ! >ar% zeschej rawy5
6eszcze nie sko&czy m"wi, gdy doaro do niego, co o jes. $bla
si rumie&cem wsydu na my%l, e okaza si akim durniem.
@uke roze%mia si, a jego %miech odbi si go%nym echem w ciszy
wypenionej dod jedynie szelesem wybujaego zielska.
! -asz racj, chopie. 1o rawka. *darzyo ci si kiedy% by na
haju5 (aul pokrci gow, zaszokowany i zy na siebie.
! Nie b"j si, nic ci si nie sanie, je%li wa%nie o o si marwisz. 6a
ju paliem dwa razy i yj. 1oalny odlo, m"wi ci.
Niebo wci byo szare, wiar szumia w%r"d li%ci, a z daleka
dolecia gwizd kolejnego pocigu.
! 'cale si nie boj 0 odpar (aul.
! No jasne, nie ma si czego ba. 8hcesz spr"bowa5
! 1ak ! (aul rozejrza si dookoa. ! ?le nie u. @uke roze%mia si.
! ? ko woim zdaniem moe nas u przyapa5
! (osuchaj ! zawoa (aul i obaj nadsawili uszu.
(ocig by ju widoczny. -ale&ka kropka na horyzoncie sawaa
si coraz wiksza i wiksza, a przenikliwy gwizd przeszywa powierze.
8hopcy zeszli z or"w i sanli naprzeciw siebie po obu sronach szyn.
! ;epiej chod)my do mnie do domuA ! wrzasn (aul, bo
rozpdzona lokomoywa bya ju bardzo blisko. 0 -am dzi% woln chaA
'yobrazi sobie, jak popalaj rawk na nowej kanapie maki
obiej jasnym maeriaem, i ak go o rozbawio, e wybuchn go%nym
%miechem. / wedy rozdzieli ich pocig. >dy mijay go kolejne wagony,
(aul na zmian sysza ryk i cisz, ryk i cisz... ' uamkach sekund
migaa mu przed oczyma warz kumpla, zupenie jakby parzy na seri
#oogra#ii wiszcych w ciemni u ojca. 6akby wszyskie momeny z ycia
urwalone na #ilmie byy jedynie przelonymi obrazami ujrzanymi z okna
pdzcego pocigu. 6akby zosay schwyane i zamknie na
poszczeg"lnych klakach. (d, a poem cisza, zupenie jak uaj.
'r"cili do domu @ukeDa, eby zabra samd rowery, przejechali
na ukos przez NicholasEille 3oad, a naspnie zaczli kluczy w labiryncie
bocznych uliczek, k"re prowadziy do domu (aula.
@om by zamkniy, a klucz lea schowany pod obluzowanym
kamieniem obok rododendronu. 'ewnrz byo cakiem ciepo, ale w
powierzu wisia lekki zapach schlizny. @uke zadzwoni do domu, eby
zapowiedzie, e dzi% wr"ci nieco p")niej, a w ym czasie (aul oworzy
okno w salonie. (owiew %wieego powierza wargn do %rodka, unoszc
zasony wasnorcznie uszye przez mak. *anim zacza pracowa, co
roku zmieniaa wysr"j caego domu. (amia, jak siedziaa schylona nad
maszyn do szycia i kla, ilekro nika si splaa albo zrobi si supe.
*asony byy w kolorze kremowym, ze scenkami rodzajowymi
wymalowanymi na granaowo, dziki czemu pasoway do apey w
ciemne pasy. (aul przypomnia sobie, jak siadywa przy sole i gapi si
na nie, jakby spodziewa si, e lada chwila posacie zaczn si rusza, by
moe wyjd ze swoich domk"w, zdejm robocze ubrania i pomachaj mu
na poegnanie.
@uke zarzyma si i rozejrza dookoa.
! 8holera, chopie ! gwizdn z podziwem. ! ?le z ciebie bogaczA
7siad przy sole w jadalni i rozoy na blacie prosokny kawaek
biaego papieru. (aul parzy za#ascynowany, jak @uke sypie r"wny
rzdek poszarpanego zielska i zawija w rulon.
! Nie uaj ! powiedzia, jakby w osaniej chwili opu%cia go
pewno% siebie. 'yszli na zewnrz i usiedli na schodkach prowadzcych
do ogr"dka. 6oin migoa na pomara&czowo, kiedy przekazywali go sobie
z rk do rk, osronie si zacigajc. * poczku (aul nie czu nic
szczeg"lnego. 6aki% czas poem zaczo roch pada, poem przesao i w
pewnej chwili (aul nie mia pojcia, ile czasu upyno ! zorienowa si,
e przyglda si kropli wody na chodniku. =ropla powoli si rozszerzaa,
a poczya si z kolejn kropl i wedy obie przelay si ponad
krawnikiem i zniky na rawniku. @uke %mia si do rozpuku.
! 8hopieA ! zawoa z rozbawieniem. ! +zkoda, e% siebie nie
widzia. -y%laem, e normalnie ci wmurowaoA
! $dpieprz si ode mnie, y gupku ! odpar (aul i sam ake zacz
si %mia.
' k"rym% momencie wr"cili do %rodka, cho zrobili o dopiero,
gdy zn"w zacz kropi deszcz. (rzemoczy ich do suchej niki i wedy
zaczli rz% si z zimna. -aka zosawia na kuchence garnek z
porawk, ale (aul zupenie o zignorowa. *amias ego wycign z
lod"wki soik z piklami i maso orzechowe, a @uke zam"wi pizz. (oem
(aul wyj z #uerau giar i we dw"ch poszli do salonu, gdzie sao
pianino, eby pogra roch muzyki rozrywkowej. 6ednak gdy ylko (aul
usiad na brzegu kominka, jego palce auomaycznie zaczy si porusza
w znajomym rymie uwor"w +egoEii, k"re gra zeszego wieczora.
Fsudio i Fsudio +in ;uz... 1e yuy przywiody mu na my%l ojca, k"ry w
milczeniu pochyla si nad powikszalnikiem do zdj. $bie pie%ni byy
jak %wiao i cie&, jedna sanowia przeciwie&swo drugiej, a eraz perlise
nuy wplaay si w jego wasne ycie, w panujc w domu cisz, w
wakacje spdzone na egzoycznej play i szkolne sale o wysokich oknach.
(aul gra i czu, jak dziki muzyce wznosi si coraz wyej i wyej, zupenie
jakby znalaz si na szczycie ponej #ali. +am worzy muzyk i
jednocze%nie sawa si muzyk. 8zu, e przez ni moe dorze na sam
szczy.
>dy sko&czy, zapada cisza. 7pyna caa minua, zanim @uke
odway si j przerwa.
! 8holera... ! mrukn. ! 1o byo naprawd co%A
(rzebieg palcami po klawiaurze i nagle z energi i zowrog
rado%ci zacz gra uw"r z wasnego recialu. -arsz 1rolli Fduarda
>riega z suiy (eer >yn. @uke gra, (aul sucha i aden z nich nie
zwr"ci uwagi na dzwonek ani pukanie do drzwi. $baj jak na komend
podnie%li gowy dopiero w"wczas, gdy chopak z pizzerii san w progu.
(rzez oware drzwi (aul dosrzeg, e zdy ju zapa% ponury zmierzch.
*imny podmuch wargn do %rodka domu. 'e dw"ch rozdarli pudelka i
z dzik #uri wgry)li si w pizz, nie czujc nawe jej smaku. >orce ciaso
parzyo im jzyki. `Kul czu, jak jedzenie wypenia mu odek i gniecie,
jakby pokn kamie&. 'yjrza przez przeszklone drzwi z yu domu na
puse, szare niebo, a poem zerkn na warz @ukeDa, ak blad, e
wszyskie pryszcze wydaway si znacznie wiksze ni zazwyczaj, na jego
ciemne wosy przyklejone do czoa i na umazane sosem pomidorowym
usa.
! (siakrew ! jkn. $par si szeroko rozsawionymi rkoma o
dbow podog, szcz%liwy, e j am znalaz i e sam jes ak blisko niej.
! (ycha arcie ! zgodzi si @uke. ! 1roch si napchaem. ="ra
godzina5
(aul podni"s si i powdrowa do przedpokoju, gdzie sa zegar
odziedziczony po dziadku. (ar minu emu ! albo moe kilka godzin5 !
razem z @ukeDem sali przed nim i wyli ze %miechu, podczas gdy zegar
odmierza kolejne sekundy, a odcinek czasu dzielcy jedn od drugiej
wydawa si wielki jak przepa%. 1eraz (aul by w sanie my%le jedynie o
swoim ojcu, k"ry przed ym wa%nie anycznym czasomierzem
zarzymywa si kadego ranka, eby sprawdzi czas na swoim zegarku, a
poem przesun spojrzenie na s" peen zdj i nagle ogarn go smuek.
'r"ci my%lami do minionego popoudnia i przekona si, e
bezpowronie odeszo, zmieniajc si we wspomnienie r"wnie wielkie, jak
spywajca po szybie kropla deszczu. Niebo byo ju prawie ciemne.
Nagle zadzwoni ele#on. @uke wci lea na dywanie na %rodku
salonu z ak min, jakby nie mia zamiaru nigdy si samd ruszy. (aul
mia wraenie, e upyny cae wieki, zanim dobrn do aparau i
podni"s suchawk. (o drugiej sronie usysza gos maki.
! =ochanie... ! powiedziaa. ' le sysza brzk szuc"w i jakie%
haasy. 'yobrazi sobie j w kosiumie, by moe w ym
ciemnoniebieskim, przeczesujc palcami osrzyone kr"ko wosy, i
bysk pier%cionk"w na palcach. ! -usiaam zaprosi ych klien"w na
kolacj. 1o ci z /4- iw zwizku z ym rozumiesz, e o do% wane
spokanie... 8zy aa ju wr"ci do domu5 'szysko w porzdku5
! $drobiem lekcje ! powiedzia drwo, przygldajc si uwanie
zegarowi, k"ry niedawno wprawi go w ak %wieny humor. !
(owiczyem na pianinie. 1aa jeszcze nie wr"ci.
(o drugiej sronie zapada cisza.
! ? obieca mi, e dzi% szybko wr"ci do domu ! powiedziaa maka
po chwili milczenia.
! ?le naprawd wszysko w porzdku. Nigdzie si dzi% nie
wybieram !pow"rzy, przypominajc sobie poprzedni wiecz"r, kiedy
siedzia na skraju parapeu i zasanawia si, czy skoczy. ? chwil poem
by ju w powierzu i z guchym odgosem ldowa na ziemi. Nik niczego
nie usysza.
! No, nie wiem, (aul... -arwi si o ciebie.
! 9'ic wr" do domu:, mia na ko&cu jzyka, ale nagle usysza
jakie% %miechy, k"re saway si coraz go%niejsze, a poem nagle
zaamay si jak rozbijajca si o brzeg #ala.
! 'szysko w porzdku ! powiedzia jeszcze raz.
! Na pewno5
! Na pewno.
! No c", sama nie wiem, czy powinnam ci wierzy... ! weschna
i przykrywajc suchawk, odezwaa si do kogo%, a poem wr"cia do
rozmowy. ! @obrze przynajmniej, e odrobie% lekcje. (osuchaj, (aul,
zaraz zadzwoni do ojca i eby nie wiem co, sama bd w domu najdalej
za dwie godziny. $biecuj. 8zy ak moe by5 4o je%li mnie porzebujesz,
o rzucam wszysko i jad naychmias.
! Nic zego si nie dzieje ! powiedzia ze znueniem. ! Nie musisz
dzwoni do ay.
>dy si odezwaa, jej gos by zimny jak l"d.
! 1aa m"wi, e bdzie po poudniu w domu. $bieca.
! (owiedz, czy ci ludzie z /4-!u lubi #lamingi5 ! wypali bez
osrzeenia.
! *n"w zapada cisza. >dzie% z oddali dochodziy wybuchy %miechu
i brzk szklanek.
! (aul... ! powiedziaa w ko&cu. ! Na pewno dobrze si czujesz5
! Na pewno. 1o by ylko gupi ar. Nie przejmuj si.
=iedy odwiesia suchawk, (aul sa jeszcze przez chwil,
nasuchujc sygnau cenrali. @om wydawa si przera)liwie cichy. 1o nie
by en rodzaj ciszy, jaki oacza go w audyorium ! napiy i peen
oczekiwania !lecz raczej bya o cisza wynikajca z puski. +ign po
giar, rozmy%lajc jednocze%nie o swojej siosrze. 8zy gdyby nie umara,
byaby podobna do niego5 8zy lubiaby biega5 ? moe ake %piewa5
@uke wci lea na dywanie w salonie, jedn rk zakrywajc
warz (aul zebra z podogi porwany karon po pizzy i zmie pachy
zauszczonego papieru i zani"s wszysko do pojemnika na %mieci. 8zu,
e gardo ma wyschnie jak gbka, jakby bieg przez co najmniej dziesi
mil, wic zabra z lod"wki opr"niony ylko do poowy karon mleka i
wypi duszkiem wiksz cz%, a poem wrczy resz @ukeDowi. (oem
usiad z giar i zn"w zacz gra, yle e znacznie ciszej. @)wiki
ulayway w powierze, lekkie i pene gracji.
! -asz jeszcze wicej ej rawki5 ! spya.
! 1ak 0 odpar @uke. 0 ?le o bdzie koszowao.
(aul skin gow, nie przerywajc gry, podczas gdy @uke wsa i
poszed, eby zadzwoni.
3az zdarzyo si, e narysowa siosr. 4y w"wczas dzieckiem i
chyba chodzi do przedszkola. -ama opowiedziaa mu o niej, wic
narysowa jej porre i nada mu yu. 9-oja rodzina:. 4y am aa,
nakre%lony brzow kredk, mama z ciemno"ymi wosami i on sam,
rzymajcy za rk jak% nierzeczywis posa. (rzewizany wsk
rysunek wrczy rodzicom przy %niadaniu jako prezen i w"wczas na
widok warzy ojca pierwszy raz poczu, e w jego duszy owiera si czarna
ocha&. -ia zaledwie pi la i nie pora#i ego wyja%ni ani opisa, ale
insynk podpowiada, e ym podarunkiem obudzi w ojcu jaki% al.
-aka ake posmuniaa, gdy wzia rysunek do rk, lecz szybko ukrya
prawdziwe uczucia za szucznie u%miechni mask, pamia, e
emanowaa z niej aka sama przesadna wesoo%, z jak eraz rozmawiaa
z kadym ze swych klien"w. (rzypomina sobie mu%nicie jej rki na
policzku. 'ci jeszcze od czasu do czasu doykaa go w en spos"b,
parzc przy ym ak, jakby za chwil m"g rozpyn si w powierzu.
9$ch, o naprawd prze%liczne:, powiedziaa amego dnia. 94ardzo
piknie o narysowae%, (aul:.
(oem, gdy by ju sarszy i mia dziewi albo dziesi la, zabraa
go na cichy cmenarz zagubiony w%r"d p"l, gdzie spoczywaa jego siosra.
=apa wiosenny deszczyk, a jego maka siaa glorioz wzdu
obramowania z lanego elaza. (aul sal i z niepokojem w sercu czya
napis 0 (C$F4F >3?8F CFN3Y ! oraz da wasnych urodzin. Nie
umia wyja%ni, skd si wzi przygniaajcy go ciar. 9@laczego ona
umara5:, spya, kiedy maka sko&czya sadzi kwiaki i %cigaa z rk
ogrodowe rkawiczki! ..1ego nik nie wie:, odpara i mocno go przyulia.
91o nie woja wina, synku. Nie miae% z ym nic wsp"lnego:, dodaa
gwaownie.
?le on jej nie uwierzy i nie wierzy jej do dzi%. 6e%li ojciec kadego
wieczora wymyka si samonie do ciemni, a maka przez wiksz cz%
ygodnia pracowaa do p")nej nocy, za% podczas wakacji zosawiaa na
play ubranie, eby w%lizgn si do domku obcego mczyzny, o czyja o
moga by wina5 * pewno%ci nie siosry, k"ra umara przy urodzeniu,
pozosawiajc po sobie sraszliw cisz. ' ko&cu kadego ranka budzi
si z uczuciem, e w odku nosi wze wielko%ci jednocen"wki, k"ry w
miar upywu dnia szybko si powiksza i w okolicach wieczora
przyprawia o mdo%ci. $saecznie o on pozosa przy yciu. 4y uaj,
wic z pewno%ci o jego spraw byo chronienie rodzic"w.
(rzesa gra, bo w drzwiach prowadzcych do holu pojawi si
@uke.
0 $n zaraz przyjedzie. *naczy si 6oe 0 oznajmi. 0 $czywi%cie,
je%li masz kas.
0 -am 0 odpar (aul. 0 8hod) ze mn.
'ymknli si przez ylne drzwi i po beonowych schodkach zbiegli
do ogr"dka, a poem wspili si na pierko nad garaem. @uy,
przesronny pok"j zosa wyposaony w wysokie okna na kadej z
czerech %cian i blask so&ca wlewa si do %rodka przez okrgy dzie&.
(ozbawiona %wiaa ciemnia, niewiele wiksza od sza#y, zosaa doklejona
u przy wej%ciu. =ilka la emu, gdy jego zdjcia zaczy zyskiwa
uznanie, ojciec wybudowa o pomieszczenie i eraz spdza u wiksz
cz% wolnego czasu na wywoywaniu kolejnych #ilm"w albo
eksperymeny z o%wieleniem. (rawie nik inny u nie zaglda, a ju na
pewno nie maka (aula. $d czasu do czasu (aul bywa zapraszany do
sankuarium i musia przyzna, e czeka na e okazje z usknieniem,
k"re przyprawiao go o rumieniec wsydu.
0 Cej, ale o #ajowe 0 zawoa @uke. +zed wzdu zewnrznej
%ciany i oglda rozwieszone am, oprawione w ramki zdjcia.
0 +padaj, nam nie wolno u by ! warkn (aul. ! ' og"le nie
powinni%my uaj wchodzi.
0 No, o ju widziaem ! @uke zarzyma si przed #oogra#i, na
k"rej @aEid uwieczni dopalajce si reszki budynku 3$18 na erenie
kampusu, z bladymi pakami derenia na le poczerniaych ruin. 1o
zdjcie sanowio przeom w karierze ojca. (rzed wieloma lay zosao
wybrane przez agencje in#ormacyjne i rozpowszechnione w dziennikach
na erenie caego kraju. 9$d ego wszysko si zaczo:, powarza z dum
@aEid. 9@ziki niemu zyskaem nazwisko:.
! 1ak ! powierdzi (aul. ! 1o zdjcie zrobi m"j aa. 1ylko niczego
nie doykaj, dobra5
! $dczep si, sary ! za%mia si @uke. ! 'szysko jes w
najlepszym porzsiu, m"wi ci.
(aul wszed do ciemni, gdzie powierze byo cieplejsze i bardziej
nieruchome. Na sznurku wisiay %wiee #oogra#ie, pozosawione am do
wyschnicia. $worzy drzwi malukiej lod"wki, w k"rej ojciec rzyma
#ilmy i spod ylnej %cianki wycign kremow koper. ' %rodku
znajdowaa si druga kopera, pena dwudziesodolarowych bankno"w.
'ysun jeden, po kr"kim namy%le drugi, a resz zawin sarannie i
odoy na miejsce.
(rzychodzi uaj z ojcem, ale zdarzao si, e w ajemnicy zaglda
ake sam. / pewnego popoudnia, gdy przyszed powiczy na giarze,
przypadkiem ra#i na koper. (amia, e ego dnia by w%cieky jak
cholera, bo ojciec obieca, e nauczy go obsugiwa powikszalnik, a
poem w osaniej chwili wszysko odwoa. 8zu si zy, rozczarowany, a
w ko&cu zachciao mu si je%, wic pogrzeba w lod"wce i znalaz
pienidze ! cakiem nowe banknoy, k"rych obecno%ci w aden spos"b
nie pora#i sobie wyumaczy. *a pierwszym razem zabra ylko
dwadzie%cia dolar"w, poem zdarzao si, e wicej. $jciec nigdy niczego
nie zauway, wic od czasu do czasu (aul wpada na g"r i podbiera
pienidze.
8zu pewien dyskom#or na my%l, e kradnie i e nigdy nie zosa
przyapany na ej kradziey. 1o samo uczucie owarzyszyo mu, gdy sa w
ciemno%ci obok ojca i przyglda si, jak na jego oczach ulone wizerunki
nabieraj osaecznego kszau. Negayw o nie byo jedno zwyke
zdjcie, jak powiedzia niegdy% ojciec. 1ych zdj byo znacznie wicej.
7rwalony na klace momen nie by jedn chwil, lecz raczej
niesko&czon sum drobnych zdarze&, zalen od ego, ko na nie parzy
i pod jakim kem. (aul sucha ojcowskiej przemowy i zn"w czu, jak
owiera si w nim ocha&. 6e%li e sowa zawieray choby )d)bo prawdy,
o znaczyo, e (aul nigdy ak naprawd nie zdoa pozna swojego ojca i
a my%l go porazia. -imo wszysko lubi u przychodzi, lubi przebywa
w mikkim %wiele i w%r"d zapachu chemikali"w. (ora#i bez znuenia
obserwowa seri precyzyjnych krok"w od poczku do ko&ca, kiedy
karka na%wielonego papieru #oogra#icznego ra#iaa do kpieli z
wywoywacza i nagle znikd na papierze pojawia si zarys ksza"w.
*egar odlicza okre%lony czas, zdjcie ra#iao do urwalacza, a poem
scho na sznurku, byszczce i ajemnicze.
*arzyma si, eby dokadnie je obejrze. @ziwacznie pokrcone
kszay przypominay do zudzenia zwinie w przesrachu kwiay. 1o
#ragmen ra#y koralowej, doszed do wniosku, s#oogra#owany podczas
pobyu na ?rubie. =oral z gaunku -eandrina, prawie pozbawiony
miszu, jedynie jego wewnrzny szkiele. (ozosae zdjcia byy bardzo
podobne 0 porowae rozspy, rozkwiajce biel w blasku #lesza,
podobne do krajobrazu penego kraer"w przekazanego z ksiyca.
9+zkiele meandriny:, przeczya na kareczce, k"ra leaa na sole obok
aparau do powiksze&.
1amego dnia na ?rubie, zanim ojciec wyczu jego obecno% i
podni"s gow, (aul przez momen widzia jego warz. owar, mioan
uczuciami r"wnie gwaownymi, jak wiar podczas burzy. 4yo am co% na
ksza zranionej mio%ci i %wiadomo% uray czego% wanego i drogiego
sercu. Na en widok zapragn co% powiedzie, co% zrobi 0 cokolwiek, co
pomogoby poskada na nowo %wia 0 ale w ej samej chwili pomy%la,
e lepiej si sd wyrwa, zapomnie o wszyskich problemach
doyczcych rodzic"w, uwolni si od nich. $dwr"ci spojrzenie, a kiedy
spojrza ponownie, ojciec zdy przybra zwyk, obojn min. 3"wnie
dobrze m"g my%le o echnicznych problemach z wywoywaniem #ilmu, o
chorobach ko%ci albo zwyczajnie o ym, co bdzie na lunch.
=ady momen m"g oznacza ysice r"nych rzeczy.
0 Cej, yA 0 usysza gos @ukeDa, a po chwili w uchylonych
drzwiach ukazaa si jego gowa. 0 'cio ci, czy jak5
(aul wsun zimne banknoy do kieszeni i wr"ci do wikszego
pokoju. (rzy sole siedzieli jacy% dwaj chopcy, sarsi od niego, k"rzy w
przerwie na lunch zwykle w"czyli si po pusym parkingu naprzeciwko
szkoy i popalali papierosy. 6eden przyni"s z sob sze%ciopak piwa, eraz
wysupa puszk i poda j (aulowi. (aul ju oworzy usa, eby
powiedzie. 9*ejd)my na d" i usid)my na dworze:, ale wa%nie zaczo
mocniej pada, a poza ym ci chopcy byli sarsi od niego i wygldali na
silniejszych, wic po prosu usiad na krze%le i doczy do nich. @uke
wzi pienidze i po chwili zapalony skr zacz kry dookoa sou.
(aul pomy%la, e #ascynuj go palce @ukeDa 0 delikano%, z jak
rzymay skra, niezr"wnana precyzja, z jak poruszay si po
klawiaurze... 6ego ojciec e by aki skrupulany i drobiazgowy, przecie
pora#i naprawia ludzkie ko%ci, ludzkie ciaa...
0 8zujesz o5 0 spya po chwili @uke.
6ego gos dobiega z pewnej odlego%ci, jakby dzielia ich woda i
zagusza daleki gwizd pocigu. 1ym razem nie byo dzikiego wybuchu
rado%ci ani radosnego rozargnienia, ylko ciemna sudnia, w k"r (aul
spada coraz gbiej i gbiej. 'nrze sudni nagle sao si cz%ci
ciemno%ci panujcej na zewnrz i wedy sraci z oczu warz @ukeDa. 1o
go przerazio.
0 1y, kurwa, co si z nim dzieje5 0 spya czyj% gos, a @uke
odpowiedzia. 0 'edug mnie, o on ma jakie% cholerne przywidzenia.
1e sowa zabrzmiay ak ponie, e wypeniy cae pomieszczenie
i (aul czu, jak dosownie wgniaaj go w %cian. @ugie salwy %miechu
przeoczyy si ponad jego gow, a wesoo% w dziwny spos"b
zniekszacaa warze siedzcych obok koleg"w. (aul nie m"g si %mia,
wydawao mu si, e przymarz do krzesa. >ardo mia wyschnie na
wi"r, a rce sanowczo zby due w sosunku do rozmiar"w ciaa. *acz
uwanie przyglda si drzwiom, jakby spodziewa si, e ojciec wargnie
u lada chwila i e jego gniew przeoczy si przez nich jak wzburzone #ale
oceanu. ? poem chichoy ucichy, pozosali zaczli podnosi si z miejsc.
>rzebali w szu#ladach w poszukiwaniu czego% do zjedzenia, ale znale)li
jedynie sarannie prowadzone archiwum. 9*osaw:, sara si krzykn,
gdy zobaczy jak najsarszy ! en z brod ! zacz wyciga kolejne
segregaory i owiera je. 9*osaw:, en krzyk rozleg si w jego gowie, bo
z us nie wydoby si najcichszy szep. (ozosali dwaj sali ju obok
amego i wyjmowali #older po #olderze, wyrzucajc na podog odbiki i
negaywy, ak sarannie poukadane przez @aEida.
0 Cej, (aul ! zawoa @uke. $dwr"ci si, eby pokaza mu
byszczc odbik osiem na dziesi cali. 0 1o y5
(aul siedzia jak posg, z rkoma zoonymi na kolanach, a kade
nabranie powierza sprawiao mu rudno%ci. Nie rusza si, zwyczajnie
nie by w sanie. @uke upu%ci zdjcie na podog i przyczy si do
swoich kumpli, k"rzy zabawiali si wyrzucaniem #oogra#ii i negayw"w
na byszczc lakierem podog.
+iedzia bardzo, bardzo cicho. (rzez dugi czas by zby przeraony,
eby w og"le si poruszy, a poem nagle, nie wiedzie skd ani jak,
znalaz si w ciemni. +kulony w ciepym kciku obok komody, k"r
ojciec rzyma zamkni na klucz, nasuchiwa, co si dzieje na zewnrz.
@ocieray do niego jakie% uporczywe haasy, czyj% %miech, a poem rzask
rozbijanej buelki. 'reszcie wszysko si uspokoio. @rzwi do ciemni
oworzyy si i do %rodka wsuna si gowa @ukeDa.
0 Cej, chopie, jese% u5 6ak am, wszysko okay5
=iedy nie odpowiada, na zewnrz odbya si pospieszna narada,
a poem na schodach zaomoay czyje% kroki. (aul powoli podni"s si i
przez ciemno% powl"k si ku galerii, za%mieconej sosami zniszczonych
#oogra#ii. *arzyma si dopiero przy oknie.
* g"ry parzy, jak @uke zjeda na swoim rowerze w d" dr"ki
dojazdowej, z praw nog zwisajc swobodnie nad pedaem, i w ko&cu
znika w gbi ulicy.
4y srasznie zmczony. 'yczerpany. $dwr"ci si i poparzy na
pok"j. zdjcia #ruway dookoa, unoszone przez lekki wiar wpadajcy
przez oware okno, a zwieszajce si z lamp i blau sou negaywy
wyglday jak serpenyny porzucone niedbale po sko&czonym balu. Na
pododze leaa suczona buelka, a s" poplamiony by piwem. =o%
wymalowa na %cianach wymy%lne gra##ii i kilka obscenicznych
rysunk"w. (aul opar si o drzwi, a poem zsuwa si po nich, a poczu,
e siedzi na pododze. (omy%la, e powinien zebra siy i wsa, roch
posprza, posorowa #oogra#ie, poukada je porzdnie...
(odni"s gow, eby spojrze na zdjcie, k"re przypadkiem
wsuno mu si pod rk. 4y przekonany, e pierwszy raz widzi o
miejsce. walca si chaa przyklejona do g"rskiego zbocza, a przed ni
czery osoby. =obiea w sp"dnicy sigajcej ydek, w #aruchu i ze
skrzyowanymi rkoma. *abkany kosmyk wos"w przyklejony przez
wiar do jej warzy. $bok ko%cisy, wychudzony mczyzna, zgiy jak
przecinek i z kapeluszem przyci%niym do piersi. =obiea lekko zwraca
si ku mczy)nie i oboje maj na usach cie& zduszonego na si
u%miechu, zupenie jakby jedno z nich opowiedziao przed chwil dowcip.
3ka maki spoczywa na blond g"wce dziewczynki, a midzy nimi soi
chopak, w podobnym do (aula wieku, i z pen powag parzy proso w
obiekyw. 1en obrazek wydal si (aulowi dziwnie znajomy. Nagle poczu
si wyczerpany do cna i bliski ez i zamkn oczy.
BBB
$budzi go blask %wiu wpadajcy do %rodka przez wschodnie okna
i posa ojca, k"ra odezwaa si gdzie% ze %rodka ego blasku.
0 (aul. 8o u si sao, do diaba5
7siad proso, z caych si sarajc sobie przypomnie, co wa%ciwie
si wydarzyo. *niszczone zdjcia i #ilmy za%cielay ca podog, a na nich
odcisny si zabocone podeszwy czyich% bu"w. 'yje z pudeek
negaywy wisiay wszdzie dookoa jak poskrcane serpenyny, za%
pouczone szko walao si pod soem, pozosawiajc na
polakierowanych deskach grube, gbokie zadrapania. Na en widok
(aula oblecia srach, mia wraenie, e za chwil ze zdenerwowania
zacznie wymioowa. 3k zasoni oczy, bo poranne so&ce zupenie go
o%lepiao.
0 8hryse (anieA (aulA 0 m"wi ojciec. 0 8o% y uaj zrobi5
'reszcie @aEid wysun si z plamy %wiaa, pochyli i kucn obok syna.
* chaosu panujcego na pododze wyowi zdjcie nieznanej rodziny i
przez momen przyglda si mu z uwag, a naspnie usiad, opierajc
si o %cian i uwanym spojrzeniem omi" cay pok"j.
0 8o si sao, synu5 0 spya znacznie spokojniej.
0 (rzyszo paru kumpli. / chyba sprawy wymkny si spod
konroli.
0 8hyba ak... 0 przyakn @aEid. (rzycisn rk do czoa. 0
8zy @uke e u by5
(aul zawaha si, a poem skin gow. @zielnie walczy ze zami,
ale za kadym razem, gdy poparzy na zniszczone zdjcia, co% %ciskao go
od wewnrz, jakby nosi am pon pi%.
0 8zy y ake brae% w ym udzia5 0 spya ojciec. 1ym razem
jego gos zabrzmia osobliwie agodnie.
Naychmias pokrci gow.
0 Nie. ?le e nie zrobiem nic, eby ich powsrzyma. @aEid
skin gow.
0 -inie kilka ygodni, zanim uda si wszysko posprza 0
powiedzia po duszym milczeniu. 0 / o bdzie woje zadanie, (aul.
(omoesz mi odworzy archiwum. 1o bdzie nas koszowao mn"swo
pracy. / mn"swo czasu. 4dziesz musia zrezygnowa z wiczenia na
giarze.
(aul posusznie przyakn, cho czu, e ucisk w piersi wyra)nie
przybra na sile, a on w aden spos"b nie moe emu zapobiec.
0 +zukasz jakiego% wykru, ebym przesa gra, ak5
0 (aul, o nie ak... (siakrew, dobrze wiesz, e wcale nie o o mi
chodziA
(rzez chwil (aul ba si nie na ary, e ojciec zaraz wsanie i
wyjdzie, ale on ylko poparzy smunym wzrokiem na zdjcie, k"re
wci rzyma w rku. 4yo czarno!biae, a ozdobnie wycie, biae
krawdzie oaczay rodzin sojc przed niskim, maym domkiem.
0 'iesz, ko o jes5 ! zapya.
0 Nie 0 odpowiedzia (aul, ale jeszcze zanim sko&czy m"wi,
doszed do wniosku, e jednak wie. ! 1o chyba y ! doda, wskazujc na
sojcego na sopniach chopca.
0 *gadza si. -iaem wedy yle la, ile y eraz. *a mn soi m"j
ojciec, a obok mnie siosra. 6a miaem siosr, wiedziae% o ym5 Na imi
miaa 6une. 4ya bardzo uzdolniona muzycznie, zupenie jak y... 1o
osanie zdjcie, na k"rym jese%my wszyscy razem. 6une chorowaa na
serce i naspnej jesieni umara. 1o prawie zabio moj mak. Nigdy nie
przebolaa ej sray.
(aul parzy eraz na zdjcie cakiem innym wzrokiem. 8i ludzie
ju nie byli obcy, bo czyy ich wizy krwi. Na przykad @uke mia babci,
k"ra mieszkaa w pokoju na pirze i robia pieroki z jabkami, i
kadego popoudnia ogldaa w elewizji opery mydlane. (aul przyglda
si kobiecie na zdjciu, spoglda na jej ledwo skrywany u%miech... ? jego
babci bya wa%nie a kobiea, k"rej nigdy nie mia okazji pozna.
0 8zy ona ake umara5 0 spya.
0 -oja mama5 1ak, wiele la p")niej. 1w"j dziadek ake. Nie byli
bardzo sarzy, adne z nich nie byo... ?le mieli za sob cikie ycie. / nie
chodzi mi ylko o o, e nie byli bogaci, cho nieraz zdarzao si, e nie
byo wiadomo, czy bdziemy mieli co je%. 1o srasznie bolao ojca, k"ry
ciko na nas pracowa. / moj mak, bo nie moga znikd orzyma
pomocy dla 6une. ? ja, kiedy miaem yle a co y, musiaem i% do
roboy, eby zarobi pienidze na dalsz nauk. *aczem si uczy w
%redniej szkole w mie%cie, a kiedy 6une umara, zoyem przed samym
sob uroczys przysig, e wyrw si z biedy i zaczn naprawia en
%wia... 0 pokrci gow. 0 $czywi%cie, ak naprawd niczego nie udao
mi si naprawi. / sko&czyo si na ym, (aul, e jese%my u, gdzie
jese%my. -amy wiele r"nych rzeczy. Nigdy nie musimy si marwi, e
zabraknie nam jedzenia. ? y, je%li bdziesz mia akie yczenie, moesz
sobie wybra dowolny college. / nagle okazuje si, e ineresuje ci
jedynie panie z kolegami i marnowanie wszyskiego, co dosae% od losu.
*acisk, k"ry dod mie%ci si w okolicach odka, przesun si
wyra)nie w sron garda i (aul nie m"g wykrzusi ani sowa. wia
wci by zby jaskrawy i niesabilny. (aul pragn ze wszyskich si, eby
z gosu ojca znikn en przyaczajcy smuek, eby znika cisza, k"ra
dod wypeniaa ich dom. 4ardziej ni za czymkolwiek innym skni za
chwil, kiedy ojciec usidzie obok, eby opowiada mu rodzinne hisorie
0 i ak w niesko&czono%. 4a si, e powie jakie% niewa%ciwe sowo,
k"re moe wszysko zniweczy, podobnie jak zby wiele %wiaa niszczy
wysawione na jego dziaanie zdjcie. / je%li aka rzecz si przydarzy,
zniszczenia s nieodwracalne.
! (rzepraszam... ! wyszepa.
$jciec odpowiedzia kr"kim skiniciem, nie odrywajc przy ym
wzroku od podogi. Nagle szybkim, pieszczoliwym ruchem przesun
rk po wosach (aula.
! 'iem.
! 'szysko posprzam.
! 'iem.
! ?le ja kocham muzykA ! nie wyrzyma (aul. 'iedzia, e robi
niewa%ciw rzecz, e en wybuch jes wa%nie czym% w rodzaju nagego
impulsu %wiaa, k"ry nieodwracalnie zaczerni zdjcie, ale mimo o nie
pora#i si powsrzyma. ! >iara o cae moje ycieA Nigdy z niej nie
zrezygnujA
! $jciec siedzia przez jaki% czas ze spuszczon gow, a poem
weschn i wsa.
! (o prosu nie zamykaj wicej drzwi 0 powiedzia. 0 1o
wszysko, o co prosz.
(aul parzy, jak ojciec wchodzi ciemni, a poem podcign si na
kolana i zacz zbiera kawaki szka. * dali dolaywa suko pdzcego
pocigu, a niebo za oknem powoli sawao si przejrzyse i bkine. (aul
zarzyma si na momen przy oknie w szorskim %wiele poranka.
Nasuchiwa, jak ojciec pracuje przy zdjciach i wyobraa sobie e same
rce, jak poruszaj si zgrabnie we wnrzu czyjego% ciaa, naprawiajc
o, co zosao uszkodzone.
)rzesie tysic dziewiset siedemdziesite"o sidme"o
roku
>dy ylko z polaroida wysuno si zdjcie, 8aroline osronie
chwycia je kciukiem i palcem wskazujcym. $braz ju zaczyna si
worzy. +" nakryy biaym obrusem wydawa si unosi na morzu
ciemnozielonej rawy. +okroki, ake biae i lekko opalizujce, piy si
po zboczu pag"rka. (hoebe w biaej sukience z kon#irmacji wygldaa na
ym le jak jasna, rozmazana nieco plama. 8aroline pomachaa zdjciem,
eby szybciej wyscho. >dzie% w dali rozleg si grzmo, nadcigaa lenia
burza, a przybierajcy na sile wiar porusza papierowymi serwekami.
! -usz zrobi jeszcze jedno zdjcie ! o%wiadczya.
! $ch, mamo... ! zaproesowaa (hoebe, ale posusznie nie ruszya
si z miejsca.
6ednak wysarczyo, e ylko usyszaa kliknicie aparau, i ju jak
wicher popdzia po rawie w sron, gdzie ich o%miolenia ssiadka,
?Eery, rzymaa na rku malukiego kociaka o #uerku w ym samym
ciemnorudym odcieniu, co jej wosy. (hoebe bya do% maa jak na
rzyna%cie la, pucoowaa, impulsywna i skonna do uniesie&. 7czya si
wolno, za o przejawiaa zadziwiajc skonno% do popadania z rado%ci w
melancholi, a ze smuku zn"w w rado%, a w dodaku pora#ia o robi w
zaskakujcym empie.
! 6esem ju po kon#irmacjiA ! wykrzykna i szerokim gesem
wyrzucia w g"r obie rce. >o%cie zasygli ze szklaneczkami w rku, a na
usach wszyskich pojawi si u%miech. ? (hoebe, zamiaajc sp"dnic,
pdzia ju w kierunku syna +andry, 1ima, ake ju nasolaka. @opada
go, zarzucia mu rce na szyj i z wylewn czuo%ci cmokna w policzek.
(oem nagle sposzya si i z wyra)n obaw zerkna w sron
8aroline. (rzyulanie sao si na poczku ego roku szkolnego wielkim
problemem. 9;ubi ciA:, wykrzykiwaa (hoebe, zamykajc w objciach
jakie% modsze dziecko i za nic nie pora#ia zrozumie, czemu nie wolno
ak robi. 9(rzyulanie o co% specjalnego:, umaczya na okrgo
8aroline. 9(rzyula si mona ylko do czonk"w wasnej rodziny:. /
(hoebe powoli si nauczya. 6ednak eraz, widzc e akie pospowanie
wynika z czysej sympaii, 8aroline zacza si zasanawia, czy susznie
pospia.
! 'szysko w porzdku, kochanie ! zawoaa. ! 1o nic zego, e w
czasie zabawy przyulisz si do kogo%, kogo lubisz.
(hoebe odprya si i razem z 1imem poszli pogaska kociaka.
8aroline spojrzaa na rzymany w rku (olaroid. wypeniony blaskiem
dnia ogr"d i promienny u%miech (hoebe. 7lony momen, k"ry
przemin bezpowronie, zosa urwalony na zdjciu. >rzmoy odzyway
si coraz cz%ciej, ale wiecz"r wci jeszcze by pikny, ciepy i peen
zapachu kwia"w. >o%cie przechadzali si po rawniku, %miali si i
rozmawiali, uzupeniajc przy ym zawaro% szklaneczek. 1or,
skadajcy si z rzech pier i pokryy biaym, maowym lukrem, sa na
udekorowanym szkaranymi r"ami sole. 1rzy poziomy oru
symbolizoway rzy okazje, dla k"rych wszyscy si dzi% spokali.
kon#irmacj (hoebe, rocznic %lubu 8aroline i przej%cie @orohy na
emeryur, co jednocze%nie oznaczao poegnanie przed dug podr".
! 1o m"j orA
8ienki gosik (hoebe wznosi si ponad gwarem rozm"w, o zn"w
opada. @zi% byli u wszyscy. pro#esorowie #izyki, ssiedzi, czonkowie
ch"ru ko%cielnego i koledzy ze szkoy, rodziny ze +owarzyszenia (omocy
@zieciom z *espoem @owna i cala masa dzieciak"w. (rzyszy nawe
koleanki 8aroline ze szpiala, gdzie podja prac w niepenym wymiarze
godzin, odkd (hoebe posza do szkoy. 1o ona zgromadzia w jednym
miejscu ak wiele r"nych os"b. +ama zaplanowaa, e jej przyjcie
zacznie si po poudniu i jak wieczorny kwia rozwinie si o zmroku.
! 1o m"j or 0 zawoaa zn"w (hoebe wysokim, dono%nym
gosikiem. ! 1o ja zosaam kon#irmowanaA
8aroline wolno sczya wino, rozkoszujc si mu%niciami
powierza ciepego jak oddech. Nawe nie zauwaya, kiedy ?l przyjecha.
1eraz zjawi si obok niej,
$win rk dookoa jej alii i gorco pocaowa w policzek. 6ego
obecno%, jego zapach cakiem ni owadny. (i la emu po%lubia go
podczas przyjcia podobnego do ego dzisiaj, kiedy ruskawki pyway w
szampanie, a w cikim od zapachu r" powierzu #ruway sada
%wioja&skich robaczk"w. (i la... 7rok nowo%ci jeszcze nie zdy si
rozwia. (ok"j 8aroline na rzecim pirze domu @orohy sa si
miejscem r"wnie ajemniczym i zmysowym jak en ogr"d. 4udzia si
obok ciepego, cikiego ciaa mczyzny, k"ry spa obok z rk na jej
brzuchu, a jego zapach ! %wiey zapach myda zmieszany z woni $ld
+piceDa ! powoli przescza przez powierze w pokoju, po%ciel i rczniki.
4y u obok, a ona kadym nerwem czua jego obecno%. 4y, a poem
nagle znika.
0 =ochanie, wszyskiego najlepszego z okazji naszej rocznicy 0
wyszepa proso do ucha 8aroline i lekko przycisn do siebie.
7%miechna si, bo sprawi jej ym prawdziw przyjemno%.
'iecz"r zapada coraz szybciej. *gromadzeni w ogrodzie go%cie
prowadzili oywione rozmowy i co chwila sycha byo czyj% %miech. '
ciepym powierzu pachniao kwiaami, a na pograjcym si w mroku
rawniku zbieraa si rosa. >sniejc ciemno% rozja%niay jedynie biae
paki sokroek. 8aroline uja rk ?la, mocn i pewn, i o may wos
nie wybuchna %miechem, bo przypomniaa sobie, e ?l dopiero
przyjecha i na pewno nie doary do niego adne nowiny. @orohy
wyjedaa w owarzyswie swojego ukochanego mczyzny o imieniu
1rac na zaplanowan na rok podr" dookoa %wiaa. 1o akura ?l
wiedzia, poniewa @orohy od kilku miesicy dzielia si z nimi swoimi
pomysami. ?le nie mia pojcia, e @oro !w przypywie ego, co nazywaa
radosnym uwolnieniem si od brzemienia przeszo%ci 0 podarowaa
8aroline sw"j sary dom.
@orohy wa%nie przyjechaa. ' eleganckiej, jedwabnej sukni
zspowaa ze schod"w prowadzcych w g"r alejki, a 1rac szed u za
ni, dzierc w rku kubeek z lodem. 4y o rok modszy od niej, mia
sze%dziesi pi la, kr"kie, siwe wosy, pocig warz, pene, misise
wargi i z naury blad cer. 4y do% przysadzisy, z czego zdawa sobie
spraw, lubi kaprysi gdy chodzio o jedzenie, i nalea do zagorzaych
wielbicieli opery i sporowych au. 1rac by niegdy% czonkiem
olimpijskiej ekipy pywak"w i niewiele brakowao, a zdobyby brzowy
medal. (ewnie nie my%la o niczym szczeg"lnym, gdy pewnego ranka
zanurkowa w odmach -onongaheli i ociekajc wod, wdrapa si na
przeciwny brzeg, gdzie wa%nie odbywa si doroczny piknik 'ydziau
2izyki. ' en wa%nie spos"b zacza si ich znajomo%. 1rac by miy i
dobry dla @orohy, k"ra go wrcz uwielbiaa, a cho do 8aroline odnosi
si pow%cigliwie i z rezerw, nie zmienio o jej zdania, e sosunki
czce go z @oro nie powinny jej ineresowa.
Nagy podmuch silniejszego wiaru zmi" ze sou serweki, wic
8aroline schylia si, eby je pozbiera.
! (rzyniosa% z sob wiar ! powiedzia ?l, gdy @orohy podesza
nieco bliej.
! ?ch, jakie o podniecajce ! odpara, podnoszc obie rce. *
wiekiem coraz bardziej upodabniaa si do ;ea. jej rysy wyosrzyy si, a
obcie kr"ciuko wosy byy eraz %nienobiae.
! ?l, jese% zupenie jak ci sarzy marynarze ! zaarowa 1rac.
(osawi l"d na sole, a 8aroline przycisna sos serweek maym
kamykiem. !@osrajasz si do zmian pogody. $ch, @oro ! zawoa. !
=ochanie, nie ruszaj si przez chwil. 4oe, jaka y jese% pikna.
Naprawd. 'ygldasz eraz jak bogini wiaru.
! 6e%li #akycznie jese% bogini wiaru, o okieznaj nieco swoje
ywioy, eby%my mogli jako% doko&czy o przyjcie ! zaarowa ?l.
! 8zy o nie wspaniae5 ! odrzeka. ! 1akie przepikne przyjcie.
1o doprawdy cudowne poegnanie.
(hoebe podbiega, ulc w objciach kociaka ! ma, nasroszon
kulk jasnorudego #uerka.
! 8zy moemy go zarzyma5 ! poprosia.
! Nie ! powiedziaa 8aroline, jak zwykle przy akich okazjach. !
8iocia @oro ma alergi.
! -amo... ! poskarya si (hoebe, ale zaraz jej uwag odwr"ci
piknie przysrojony s". (ocigna @orohy za jedwabny rkaw sukni. !
8iociu, o m"j or ! pochwalia si.
! -"j ake ! odpara @orohy, obejmujc j ramieniem. !
'ybieram si w dalek podr", wic nie zapominaj, e en or jes ake
dla mnie, i dla wojej mamy, i ?la, bo od ich %lubu wa%nie mino pi
la.
0 6a e jad na wycieczk 0 zawoaa (hoebe.
0 $ch, nie, kochanie. Nie ym razem. 1o wycieczka ylko dla
dorosych, akich jak ja albo 1rac.
-ina (hoebe %wiadczya o jej rozczarowaniu r"wnie inensywnym,
jak niedawna rado%. 4ysra, ruchliwa jak ywe srebro... 6ej uczucia w
danej chwili byy caym jej %wiaem.
0 Cej, skarbie 0 zawoa ?l i przykucn obok. 0 6ak my%lisz,
moe koek chciaby napi si roch %mieanki5
(hoebe zdusia u%miech, a poem skina gow, na momen
zapominajc o sracie.
0 No o super 0 ?l wzi j za rczk i mrugn do 8aroline.
0 1ylko nie zabierajcie ego koa do %rodka 0 osrzega.
7sawia na acy szklanki i ruszya w um go%ci, cay czas
zasanawiajc si nad swoim yciem. 8zyby ona 0 8aroline +impson,
maka (hoebe, ona ?la, organizaorka proes"w 0 bya sam osob
co nie%miaa, boja)liwa kobiea, k"ra rzyna%cie la emu saa z
niemowlciem w ramionach w cichym, zasypanym przez %nieg biurze
kliniki5 -iaa wraenie, e r"ni si od amej pod kadym wzgldem.
$dwr"cia si, eby poparze na dom. ciany z jasnej cegy odcinay si
od poszarzaego nieba. 91o m"j dom:, powiedziaa w gbi ducha,
powarzajc wcze%niejsz przy%piewk (hoebe. / u%miechna si do
naspnej my%li, k"ra wydaa si wyjkowo pasowa do koneksu.
9*osaam kon#irmowana:.
+andra saa obok kapry#olium i obie z @oro za%mieway si do
rozpuku. (ani +oulard sza alejk z wazonem penym lilii. 1rac, k"remu
wiar wci zawiewa na warz kosmyk wos"w, usiowa zapali %wiece,
osaniajc zapak skulon doni. (omyki zachwiay si, zarzeszczay,
ale w ko&cu %wiece zapony, o%wielajc migoliwym blaskiem biay,
lniany obrus, mae, przezroczyse kubeczki z plasiku z woywnymi
napisami, wazon peen lilii i ciaso z bi %miean. * niedalekiej
auosrady dochodzi szum samochod"w, zaguszany przez %miechy i
szeles li%ci. (rzez momen 8aroline zarzymaa si, my%lc o ?lu i
szukajc w ciemno%ci nadchodzcej nocy jego rk. 91o wa%nie jes
szcz%cie:, powiedziaa sobie. 91ak wyglda szcz%cie:.
(rzyjcie rwao a do jedenasej. @orohy i 1rac zwlekali z
odej%ciem do chwili, a osani go%cie si poegnaj, a poem zaczli
zabiera na ace kubeczki, reszki ciasa, wazon z kwiaami, odnie%li
krzesa do garau. (hoebe ju spaa. ?l musia zanie% j na g"r po ym,
jak dosaa aaku hiserii na wie% o wyje)dzie @oro. Nadmiar wrae& i
zmczenie sprawiy, e zanosia si od ka& ak gwaownych, e prawie
racia oddech.
! *osawcie o ! poprosia 8aroline. *arzymaa @orohy u przy
schodach, obok gsych, zielonych gazi bzu. (osadzia je uaj rzy laa
emu, ale dopiero w ym roku krzaczki ukorzeniy si na dobre i srzeliy
w g"r. *apowiadao si, e na przysz wiosn bd cikie od kwia"w. !
(osprzam o juro. -acie rano samolo i musicie si wyspa, eby w
og"le chciao si wam wsa.
! ?le ja chc jecha ! wyszepaa @orohy ak cicho, e 8aroline
musiaa wya such, eby w og"le cokolwiek usysze. +kina gow w
kierunku domu, gdzie w czy%ciukiej kuchni ?l i 1rac zaczli sprzanie
po przyjciu od skrobania alerzy. ! 1ylko e o akie sodko!gorzkie
uczucie. 'cze%niej przeszam si po wszyskich pokojach. (o raz osani.
8ae swoje ycie spdziam w ym domu i roch mi nieswojo, e go
zosawiam. ?le jednocze%nie w ym samym momencie czuj si
podekscyowana, e wyjedam.
! *awsze moesz u wr"ci ! powiedziaa 8aroline, z rudem
zwalczajc nagy przypyw wzruszenia.
! -am nadziej, e nie bd chciaa ! odpara @orohy i wzia
przyjaci"k pod rk. ! *resz, ak czy inaczej przyjad do was z wizy.
8hod), posiedzimy sobie na ganku.
(rzeszy wzdu bocznej %ciany domu pod wygiymi w uk
gazkami wiserii i usiady na hu%awce, parzc na sznur samochod"w
cigncy si po auosradzie. 'ielkie jak alerze li%cie jawora rzepoay w
podmuchach wiaru, co chwila zasaniajc uliczne lampy.
! 8hyba nie bdziesz sknia za ymi samochodami 0 zauwaya
8aroline.
! Nie, o prawda... =iedy% u byo ak cicho. ' czasie zimy
zamykano ca drog i mogli%my zjeda na sankach ze %rodka ulicy a
pod sam dom. $, dokadnie uaj.
8aroline popchna hu%awk, wspominajc dawno minion noc,
gdy blask ksiyca srebrzy rawniki i wlewa si przez okno do %rodka
azienki, (hoebe dusia si od kaszlu w jej ramionach, a czaple podryway
si z p"l, k"re @orohy pamiaa z dzieci&swa.
+zklane drzwi oworzyy si i 1rac wyszed na zewnrz.
0 No c"5 0 spya. 0 6ese% goowa, @oro5
0 *a sekund, skarbie 0 odpara.
0 No dobrze, w akim razie p"jd po samoch"d i podjad pod
bram.
8o#n si do %rodka, a 8aroline zacza liczy przejedajce
samochody. @oliczya do dwudziesu. @wana%cie la emu przysza pod e
drzwi z niemowlciem na rku i sana dokadnie w ym miejscu,
czekajc na o, co miao si wydarzy.
0 $ k"rej macie samolo5
0 $j, wcze%nie. $ "smej. $ch, 8aroline... 0 @orohy pochylia si
na oparcie hu%awki i szeroko wycigna ramiona. 0 'iesz, po ych
wszyskich laach czuj si wreszcie aka wolna. =o wie, dokd
osaecznie zdecyduj si polecie5
0 4d za ob skni. / (hoebe ake. @orohy skina gow.
0 'iem. ?le przecie bdziemy w konakcie. $biecuj wysya
karki ze wszyskich miejsc, do k"rych dorzemy.
*e zbocza pag"rka spyny %wiaa re#lekor"w, a poem wynajy
z wypoyczalni samoch"d zwolni i 1rac pomacha do nich przez oware
okno.
0 8hod), droga nas wzywa 0 zawoa.
0 1rzymaj si 0 powiedziaa do @orohy 8aroline. $bja j
mocno, czujc na policzku mu%nicie jej policzka. 0 'iesz, e wedy,
przed lay, uraowaa% mi ycie5
0 =ochanie, y ake mi pomoga% 0 @oro odsuna si, a jej
ciemne oczy zwilgoniay. 0 1eraz o w"j dom. Niech ci si dobrze w nim
mieszka.
8hwil poem bya ju na schodkach, a wiar szarpa poami jej
biaego swera. 'siada do samochodu, pomachaa na poegnanie i ju
jej nie byo.
8aroline parzya, jak samoch"d wcza si do ruchu na drodze
przecinajcej miaso i niknie w rzece pdzcych %wiae. 4urza nadal
krya gdzie% midzy wzg"rzami, biae byskawice co chwila rozryway
niebo, a z dala dobiegay guche echa grzmo"w. ?l wyszed na zewnrz z
drinkami w rku, owierajc sobie drzwi nog.
0 No, cakiem udane przyjcie 0 zauway.
0 $wszem. 8hyba ludzie dobrze si bawili. ?le ja jesem
wyko&czona.
0 *najdziesz jeszcze roch si, eby o oworzy5 0 spya,
podajc jej ma paczuszk.
8aroline wzia j i odwina niezgrabnie zoony papier. *e
%rodka wypado mae serduszko z czere%niowego drewna, gadkie jak
wyrze)biony przez wod kamyk. *amkna je w doni, przypominajc
sobie dzie&, gdy po raz pierwszy ujrzaa en medalion w zimnym %wiele
szo#erki ?la i inny, odlegy od amego o kilka miesicy, gdy male&ka
rczka (hoebe wreszcie zdoaa go uchwyci.
0 6es pikne 0 przycisna medalion do policzka. 0 1o aki
ciepy podarunek. +p"jrz, dokadnie mie%ci mi si we wnrzu doni.
0 +am go wyrze)biem 0 powiedzia z dum. 0 Nocami, kiedy
byem w drodze. Najpierw my%laem, e o moe zby senymenalne i
mde, ale poem pewna kelnerka, k"r poznaem w 8leEeland,
przekonaa mnie, e ci si spodoba. -am nadziej, e ak jes.
8aroline obja palcami do& ma.
0 Nawe bardzo. 6a e mam co% dla ciebie 0 powiedziaa, podajc
mu mae pudeko po karach do gry. 0 1ylko nie miaam czasu, eby je
zapakowa.
$worzy pudeko i wyj ze %rodka nowy klucz.
0 8o o jes5 =lucz do wojego serduszka5 ! zaarowa. 8aroline
roze%miaa si.
0 Nie. 1o klucz do naszego domu.
0 @laczego mi go dajesz5 (ozmieniaa% zamki5
0 Nie ! 8aroline popchna hu%awk. 0 1o prezen od @orohy.
8zy o nie zdumiewajce5 ' domu mam wszyskie dokumeny.
(owiedziaa, e chce, ebym moga zacz nowe ycie.
6edno uderzenie serca, drugie, rzecie... / wci ylko jednosajne
skrzypienie hu%awki.
0 1o do% niezwyke ! powiedzia w ko&cu. 0 ? co bdzie, je%li ona
zechce kiedy% u wr"ci5
0 *adaam jej o samo pyanie. (owiedziaa, e ;eo zosawi jej
mn"swo pienidzy. (aeny, oszczdno%ci... +ama nie wiem, co jeszcze. ?
@oro przez cae ycie bya niezwykle oszczdna, wic ak naprawd nie
porzebuje duo. 6e%li wr"ci, o pewnie razem z ZMKaHDHb kupi segmen
albo co% w ym sylu.
0 8" o za wspaniaomy%lno% 0 odpar ?l. !1ak.
*n"w zamilk, a 8aroline zacza wsuchiwa si w skrzypienie
hu%awki, gwizd wiaru i szum samochod"w na auosradzie.
0 -oemy go sprzeda 0 zaduma si ?l. 0 -oemy si sd
wyprowadzi i wyjecha dokdkolwiek.
0 $n nie jes duo war 0 powiedziaa powoli, bo akie
rozwizanie nawe nie przemkno jej przez my%l. 0 *resz, dokd
mieliby%my p"j%5
0 $ch, 8aroline, nie mam pojcia. (rzecie mnie znasz. 8ae ycie
jesem w drodze i ylko ak sobie go%no my%l. (o prosu chon o, czego
si dowiedziaem.
' ciemno%ci, w ciszy przerywanej jedynie skrzypieniem hu%awki,
8aroline zn"w poddaa si niepewno%ci. =im by en mczyzna siedzcy
obok niej, zasanawiaa si, k"ry przyjeda u co weekend i z ak
pou#ao%ci w%lizgiwa si do jej "ka5 ="ry kadego ranka przechyla
gow pod okre%lonym kem, eby ochlapa szyj i podbr"dek wod po
goleniu $ld +pice5 8o ak naprawd wiedziaa o jego marzeniach, o
sekreach ukryych w gbi serca5 (rawie nic, pomy%laa eraz, podobnie
jak on niewiele wiedzia o niej.
0 'ic wolaby% nie mie domu5 0 zacza naciska.
0 Nie o o chodzi. 1o adnie ze srony @orohy, e ak pospia.
0 ?le czujesz, e o w pewien spos"b przywizuje ci do miejsca.
0 ;ubi wraca do domu. @o ciebie, 8aroline. ;ubi jecha
auosrad e kilka osanich mil i wiedzie, e jese% u razem z (hoebe i
e robisz co% w kuchni albo sadzisz kwiaki, albo cokolwiek. ?le r"wnie
podoba mi si o, co oni zrobili. (akowanie. 'yjazd. 'dr"wka po
%wiecie. 1o chyba mie, ak sdz. 1aka niczym nieskrpowana wolno%.
0 ? ja nie chc ju wicej my%le, e cokolwiek musz 0 odpara.
*aparzya si w pogrony w ciemno%ci ogr"d, w rozrzucone w dali
%wiaa miasa i czerwone liery reklamy 2oodland, k"re jak mozaika
ukaday si na le gsego lisowia. ! / jes mi zupenie dobrze, e jesem
u, gdzie jesem. 1ylko boj si, e zaczniesz si ze mn nudzi.
0 Nie, skarbie. @ziki emu awiej nam byo si dopasowa 0
powiedzia ?l.
! (rzez jaki% czas siedzieli w milczeniu, suchajc jedynie wiaru i
szumu auosrady.
! (oza ym (hoebe nie lubi zmian 0 powiedziaa 8aroline. 0 Na
pewno nie poradziaby sobie awo z czym% akim.
! No c", mnie ake o ni chodzi.
! (rzez momen milcza, a poem odwr"ci si i spojrza jej proso
w oczy.
! No wiesz, 8aroline, (hoebe zaczyna dorasa. 6u niedugo
przesanie by sodk, ma dziewczynk.
! -a dopiero rzyna%cie la ! zaproesowaa, my%lc o ym, jak
(hoebe bawia si z kociakiem i jak awo wracaa do bezroskich,
dziecicych zabaw.
! *gadza si, rzyna%cie. ?le ona... no, sama rozumiesz... zaczyna
si rozwija jako kobiea. 1roch mi byo niezrcznie, kiedy musiaem j
podnie% ak jak dzi% wieczorem.
! 'ic nie podno% 0 odrzeka szorsko, ale przypomniaa sobie,
jak na poczku ygodnia wybraa si z (hoebe na basen. (yway we dwie
am i z powroem, i w pewnej chwili 8aroline chwycia j pod wod,
ra#iajc rkoma na %wieo rozkwie zawizki piersi.
! Nie musisz od razu si w%cieka, 8aroline. Nigdy o ym nie
rozmawiali%my, prawda5 $ ym, co z ni si sanie i jak bdzie wyglda
nasze ycie, kiedy oboje p"jdziemy na emeryur. 6ak @oro i 1rac 0
zawaha si, a ona wyczua, e ?l sara si osronie dobiera sowa. !
;ubi my%le o ym, e by moe bdziemy chcieli gdzie% wyjecha.
@osaj lekkiej klausro#obii na my%l, e m"gbym do %mierci kwi w ym
domu. / co wedy bdzie z (hoebe5 8zy zawsze bdzie musiaa z nami
mieszka5
! Nie wiem ! odpara ze znueniem 8aroline. Nagle dopado j
zmczenie, pone i obezwadniajce jak noc. 1yle biew soczya, eby
(hoebe moga normalnie y w ym obojnym na los innych %wiecie. 6ak
dod udawao si rozwiza wszyskie problemy, a nawe w cigu
osaniego roku 8aroline udao si wreszcie roch odpocz. ?le o, gdzie
(hoebe zamieszka, gdy doro%nie, ani w jaki spos"b bdzie y... 'szysko
o pozosawao na razie nieznane. ! $ch, ?l... 8zy naprawd musz
zasanawia si nad ym dzi% wieczorem5 (rosz ci.
Vaweczka hu%aa si miarowo w prz"d i w y.
! =iedy% w ko&cu rzeba o ym pomy%le.
! Na razie ona jes ma dziewczynk. 8o usiujesz mi
zasugerowa5
! *asugerowa5 ?bsolunie nic. 'iesz przecie, e kocham (hoebe.
?le pewnego dnia ja albo y moemy umrze. Nie zawsze uda si nam by
obok, eby si ni zaj. 4y moe nadejdzie dzie&, kiedy (hoebe nie
bdzie chciaa przyj od nas pomocy. 6a ylko pyam, czy o ym
pomy%laa%. Na co oszczdzasz e pienidze. (odsuwam ema, na k"ry w
ko&cu rzeba podyskuowa. (omy%l sama. 8zy nie byoby mio, gdyby%
od czasu do czasu moga gdzie% ze mn wyskoczy5 Na przykad na
weekend5
! 1ak, byoby mio ! przyznaa agodnie.
6ednak wcale nie bya ego pewna. (r"bowaa wyobrazi sobie
codzienne ycie ?la, co noc inny pok"j, r"ne miasa i droga, k"ra wci
rozwija si jak niesko&czona szara wska. 6ego pierwsza my%l 0
sprzeda dom, ruszy w drog, powdrowa w %wia 0 %wiadczya o ym,
e na wie% o niespodziewanym spadku ogarn go niepok"j.
?l skin gow, opr"ni szklaneczk i zacz si zbiera do
odej%cia.
! *osa& jeszcze chwilk ! poprosia. ! -usz z ob o czym%
pom"wi.
! $j, o zabrzmiao cakiem serio 0 odpar, sadowic si z
powroem na hu%awce. 0 8hyba nie chcesz mi powiedzie, e
odchodzisz5 0 za%mia si nerwowo. ! No wiesz, dosaa% cakiem niezy
spadek iw og"le...
! No jasne, e nie. *resz chodzi o zupenie co innego 0
weschna. !' ym ygodniu dosaam lis. @o% dziwny lis 0 i wa%nie
o nim chc z ob porozmawia.
! $d kogo5
! $d ojca (hoebe.
*n"w skin gow. +krzyowa ramiona, ale nie odezwa si
jednym sowem. $czywi%cie wiedzia o ych lisach. (rzychodziy od la, a
w kadym z nich znajdowaa si jaka% suma pienidzy i kareczka z
jednym po%piesznie nagryzmolonym zdaniem. 9(rosz, daj mi zna, gdzie
mieszkacie:. 8aroline nigdy nie spenia ej pro%by, cho we
wcze%niejszych laach opowiadaa @aEidowi CenryDemu dosownie o
wszyskim. (isaa szczere do b"lu lisy, zupenie jakby by jej serdecznym
przyjacielem i powiernikiem. * biegiem czasu saa si bardziej
kompeenna w opiece nad (hoebe i wysyaa jedynie zdjcia oraz
dosownie par zda&, a i o nie zawsze. 6ej ycie sao si ak bogae, pene
i zarazem skomplikowane, e uznaa i nie spos"b przela wszyskiego na
papier, wic po prosu przesaa pr"bowa.
6akie wic musiao by jej zdziwienie i przesrach, gdy pewnego
razu doar do niej gruby lis od @aEida CenryDego ! pene rzy srony
zapisane charakerysycznym, zwarym pismem, arliwe wyznanie, k"re
zaczynao si od opowiadania o (aulu, jego alencie i marzeniach, jego
w%cieko%ci i gniewie.
'iem, e o by bd. *e )le zrobiem, oddajc ci moj c"rk...
'iem, e popeniem sraszny bd i e nie jesem w sanie co#n ego,
co si sao, ale mimo wszysko chciabym j pozna, 8aroline. 8hciabym
jako% naprawi, zado%uczyni... 8hciabym wiedzie co% wicej o (hoebe
i o ym, jak dajecie sobie rad w yciu.
$brazy, jakie przed ni rozoczy, cakiem odebray jej odwag i
pewno% siebie. (aul, nasolaek, ualenowany giarzysa marzcy o
sudiach w 6ulliard +chool, Norah, prowadzca wasny biznes, i on,
@aEid, urwalony w jej pamici przez minione laa ak wyrazi%cie, jakby
spogldaa na #oogra#i w ksice. 'idziaa go pochylonego nad
kark papieru, z sercem wypenionym przez skno i poczucie winy.
'rzucia lis do szu#lady i zamkna j, jakby w en spos"b moga
zamkn zaware w nim sowa, ale one wci kryy w jej my%lach i
zaruway dosownie kad chwil ego mczcego i penego emocji
ygodnia.
0 $n chce si z ni spoka ! powiedziaa, mnc w palcach brzeg
szala, k"ry @orohy zosawia na oparciu hu%awki. 0 8hce zn"w sa si
cz%ci jej ycia.
0 6ak o mio z jego srony ! zakpi. ! No widzisz5 1yle la musiao
min, eby% si w ko&cu dowiedziaa, jaki o przyzwoiy #ace.
8aroline skina gow.
0 ?le mimo wszysko on jes jej ojcem.
0 No o w akim razie kim ja jesem5
0 (rosz... 0 achna si 8aroline. 06ese% jedynym ojcem,
k"rego (hoebe zna i kocha. ?le ja nie powiedziaam ci wszyskiego, ?l.
Nie wiesz, w jaki spos"b doszo do ego, e (hoebe jes razem ze mn. /
my%l, e lepiej bdzie, je%li ak zosanie.
7j mocno jej donie.
0 8aroline... 1roch w"czyem si po ;e<ingon po ym, jak
wyjechaa%. 3ozmawiaem z woimi ssiadkami i syszaem r"ne
opowie%ci. No c", moe nie jesem bardzo wykszacony, ale nie jesem
e komplenym idio i wiem, e dokor Cenry sraci nowo narodzone
dziecko, c"reczk, akura wedy, gdy y wyjechaa% z miasa. 8hc od razu
zaznaczy, e o, co wydarzyo si midzy wami, nie ma znaczenia.
(rzynajmniej dla mnie. @la nas. 3ozumiesz wic, e nie musisz zdradza
mi adnych szczeg""w.
8aroline siedziaa, w milczeniu obserwujc ruch samochod"w na
auosradzie.
0 $n jej nie chcia 0 wyszepaa. 0 -ia zamiar odda j do
pewnego domu... 1o znaczy do akiej insyucji dla upo%ledzonych...
(oprosi, ebym j am zawioza i zrobiam jak chcia, ale nie mogam jej
am zosawi... 1o akie okropne miejsce.
?l przez chwil nic nie m"wi.
0 +yszaem co nieco o akich miejscach 0 powiedzia w ko&cu. 0
+yszaem rozmaie niedobre rzeczy. 6ese% dzieln dziewczyn, 8aroline,
i zrobia% o, co zrobi naleao. 1rudno nawe wyobrazi sobie, eby
(hoebe miaa dorasa w akim ooczeniu.
0 8aroline przyakna. ' oczach sany jej zy.
0 1ak srasznie mi przykro, ?l. (owinnam bya powiedzie ci o
ym cae wieki emu.
0 8aroline 0 odezwa si agodnym onem. 0 'szysko w
porzdku. 4yo, mino...
0 8o woim zdaniem powinni%my zrobi5 0 pyaa. 0 1o znaczy z
ym lisem. $dpowiada na niego5 (ozwoli mu spoka si z (hoebe5
Nie wiem, co o ym my%le i drczy mnie o przez cay ydzie&. ? je%li on
zechce j zabra5
0 Nie wiem, co mu odpowiedzie 0 oznajmi po namy%le. 0 Nie
do mnie naley decyzja.
8aroline skina gow. 1o cakiem uczciwe posawienie sprawy,
pomy%laa. *resz czego innego moga si spodziewa, skoro ak dugo
urzymywaa wszysko w ajemnicy5
0 ?le pamiaj, e moesz na mnie liczy 0 doda, %ciskajc jej
do&. 0 8okolwiek czujesz i posanowisz, bd ci popiera w su
procenach. 8iebie i (hoebe.
0 @zikuj. 1ak srasznie si marwiam.
0 8aroline, marwisz si nie o o, o co rzeba.
0 8zy o w aden spos"b nas nie doknie5 0 spyaa. 0 1o znaczy
mam na my%li o, e ci nie powiedziaam... 8zy nic si midzy nami nie
zmieni5
0 Nie, na ysic procen.
0 ' akim razie w porzdku.
0 ' porzdku 0 powiedzia, wsajc z hu%awki. 0 ?le o by
dugi dzie&. /dziesz ju na g"r5
0 *a minuk.
(rzeszklone drzwi skrzypny, a poem zamkny si z rzaskiem.
+ilniejszy podmuch wiaru przelecia przez ganek, na k"rym siedziaa, i
wreszcie zacz pada deszcz. * poczku agodnie suka o dach, poem
zadudni na caego. 8aroline zamkna dom 0 eraz ju jej dom 0 i
wesza na piro. *arzymaa si przed sypialni (hoebe, eby sprawdzi,
czy wszysko w porzdku. 6ej policzki byy ciepe i wilgone, poruszya si
niespokojnie, a jej usa zadrgay w rym niewypowiedzianych s"w, po
czym zn"w pogrya si we %nie.
0 -oja kochana dziewczynka 0 szepna 8aroline i nacigna
wyej kodr. +aa jeszcze naspn minu w wypenionym dudnieniem
deszczu pokoju, poruszona krucho%ci drobnej posaci (hoebe 0 swojej
c"reczki, k"rej wedug wszelkiego prawdopodobie&swa nie bya w
sanie uchroni przed zagroeniami jakie niesie %wia. (oem wr"cia do
siebie i w%lizgna si obok ?la midzy chodne prze%cierada.
(rzypomniaa sobie doyk jego rk, wardo% brody ocierajcej si o jej
kark i wasny krzyk w ciemno%ci nocy. 4y dobrym mem dla niej,
dobrym ojcem dla (hoebe... 8zowiek, k"ry wsanie w poniedziaek o
%wicie, we)mie prysznic, ubierze si i zniknie w swojej ciar"wce na
ydzie&, u#ajc e cokolwiek ona zrobi z @aEidem Cenrym i jego lisem,
bdzie najlepszym rozwizaniem. 8aroline dugo jeszcze leaa z
owarymi oczyma z rk opar na jego piersi i nasuchiwaa, jak deszcz
bbni o szyby.
BBB
*budzia si o %wicie, syszc dudnienie krok"w na schodach. 1o ?l
zdecydowa si pojecha ak wcze%nie na wymian oleju. =askady wody
przeleway si w rynnach i rurach spusowych, gromadziy w kauach i
spyway rwcymi srumieniami w d" pag"rka. 8aroline zesza na d" i
zacza przygoowywa kaw. 4ya ak pogrona we wasnych my%lach i
przesiknia amos#er pusego domu, e nie usyszaa, kiedy (hoebe
sana w wej%ciu do kuchni.
! @eszcz ! powiedziaa (hoebe. (oy szla#roka zwisay swobodnie,
nie!zwizane w pasie. 0 =oy i psy.
! 1ak ! przyakna 8aroline. =iedy% spdziy mn"swo czasu na
uczeniu si ego idiomu, pracujc przy pomocy plakau, na k"rym
8aroline wymalowaa zagniewane chmurki i wylewajce si z nieba sada
ps"w i ko"w. 1akie por"wnywanie naleao do ulubionych zabaw
(hoebe. ! 8ho dzisiaj o s raczej yra#y i sonie.
! =rowy i %winie ! zawoaa (hoebe. ! ?lbo %winie i kozy.
! 8hcesz osa5
! 8hc koka.
! 8zego chcesz5 -"w penymi zdaniami.
! (rosz, ak bardzo chciaabym mie koka ! powiedziaa (hoebe.
! 'iesz przecie, e nie moemy mie koa.
! ?le ciocia @orohy wyjechaa. 1eraz mog mie koka.
! 8aroline gowa pkaa od naoku bolesnych my%li. 8o si kiedy%
sanie z (hoebe5
! (hoebe, posuchaj... -asz u osa, a o kocie porozmawiamy
kiedy indziej, dobrze5
! ?le ja chc koa ! upieraa si (hoebe.
! (")niej.
! =oaA
! 8holeraA ! 8aroline z caej siy walna owar doni o bla, co
r"wnie mocno zaskoczyo je obie. ! (rzesa& mi ru o jakim% kocieA
+yszysz5
! 7si% na ganku ! o%wiadczya (hoebe z ponur min. !
(oparze na deszcz.
! 8zego chcesz5 -"w penymi zdaniami.
! 8hc posiedzie na ganku i poparze na deszcz.
! *azibisz si.
! 8hc...
! $ch, dobrze ! przerwaa jej 8aroline, machnwszy niecierpliwie
rk. ! ' porzdku. /d), usid) sobie na ganku. (arz na deszcz. 3"b
cokolwiek.
*a jej plecami drzwi oworzyy si, a poem zamkny. 8aroline
wyjrzaa przez okno. (hoebe siedziaa pod parasolk na hu%awce, z
osem na kolanach. 8aroline bya za na siebie, e sracia cierpliwo%. '
dodaku wcale nie chodzio o (hoebe. (o prosu nie wiedziaa, co
odpowiedzie dokorowi Cenremu i sd cae zmarwienie.
'zia do rki album i nieposegregowane zdjcia, k"rymi dopiero
miaa zamiar si zaj, i usiada na kanapie, skd moga obserwowa
poczynania (hoebe, k"ra pod parasolk wci koysaa si na ogrodowej
hu%awce. 8aroline rozoya na sole osanie #oogra#ie, wyja czysy
papier lisowy i zacza pisa lis do @aEida.
(hoebe wczoraj zosaa kon#irmowana. 'ygldaa naprawd
prze%licznie i sodko w biaej sukieneczce z r"owymi wskami i
%piewaa w ko%ciele solo. 'ysyam zdjcia z przyjcia w ogrodzie, k"re
odbyo si po uroczyso%ci. 1rudno uwierzy, e ju jes ak dua.
*aczynam si powanie marwi o o, co przyniesie przyszo%.
(rzypuszczam, e wa%nie o miae% na wzgldzie amej nocy, kiedy
kazae% mi j zabra... 1ak ciko walczyam o ni przez e wszyskie laa,
a eraz czasami jesem przeraona, gdy pomy%l, co moe si zdarzy, i
jeszcze...:.
*arzymaa si, eby zasanowi si nad impulsem, k"ry kaza jej
odpowiedzie. 4ynajmniej nie chodzio o pienidze. =ady cen z ego, co
@aEid jej przysya, wdrowa do banku i przez wszyskie laa uskadaa
si cakiem poka)na suma prawie pinasu ysicy dolar"w, k"ra w
cao%ci miaa zosa przeznaczona na porzeby (hoebe. 4y moe
powodem byo co% na ksza przyzwyczajenia albo pragnienie
podrzymania konaku5 ? moe zwyczajnie chciaa mu da do
zrozumienia, jak wiele sraci5 9+p"jrz ylko:, pragna rzuci mu proso
w warz, rzymajc za konierz jak schwyanego na gorcym uczynku
zoczy&c. 9$o jes woja c"rka, (hoebe, la rzyna%cie, z u%miechem
promiennym jak so&ce:.
$doya pi"ro, eby rozmy%la o (hoebe. $ ym, jak wygldaa w
biaej sukience, jak jej czysy gosik wplaa si w %piew ch"ru i jak
rzymaa w objciach rudego koka. 6ak moga napisa o ym wszyskim
do @aEida, a poem nie uwzgldni jego pro%by o spokanie z c"rk5
-imo o, je%li on przyjechaby u po ych wszyskich laach, o co jeszcze
mogo si wydarzy5 Nie sdzia, eby po ak dugim czasie jeszcze go
kochaa, ale moe ama mio% na nowo moga si w niej obudzi.
-oe wci jeszcze bya na niego w%cieka za o, e dokona
akiego a nie innego wyboru i e nigdy nie zada sobie rudu, eby
przekona si kim ona naprawd jes5 *adrczaa si, e musi si zdoby
na ak surowo%. ? je%li okae si, e on si zmieni5 ? je%li nie5
'"wczas moe zrani (hoebe ak samo jak zrani kiedy% i nawe nie
zdawa sobie z ego sprawy.
$depchna na bok lis i zamias ego wypenia kilka rachunk"w,
a poem wysza na zewnrz, eby woy je do skrzynki poczowej.
(hoebe siedziaa na #ronowych schodkach, osonia przed deszczem
parasolk. 8aroline obserwowaa j przez chwil, po czym pu%cia drzwi i
posza do kuchni po jeszcze jedn #iliank kawy. (rzez duszy czas saa
przy ylnym wej%ciu i parzya na ociekajce deszczem li%cie, mokry
rawnik, srumyczki pynce w d" %cieki. ' gszczu krzak"w kwi
kubeczek z papieru, a serweki lece w okolicach garau powoli
zmieniay si w mokr papk. *a kilka godzin ?l znowu wyjedzie,
pomy%laa z rozargnieniem. 6ak o moliwe, e akie ycie ma dla niego
posmak wolno%ci5
Nagle deszcz przybra na sile i mocniej zagrzechoa o dach. 8o%
oworzyo si w sercu 8aroline, odezwa si w niej jaki% pony insynk,
bo odwr"cia si i pobiega do salonu. *anim jeszcze znalaza si na
ganku, wiedziaa, e nikogo am nie znajdzie. (usy alerz sa na
beonowym schodku, a hu%awka wisiaa nieruchomo.
(hoebe znika bez %ladu.
@okd posza5 8aroline wyjrzaa poza obrys ganka i poprzez
zason deszczu bysrym wzrokiem przeczesaa ulic. >dzie% w oddali
rozleg si gwizd pocigu, droga w lewo prowadzia pod g"r i krzyowaa
si z rakcj kolejow. $dcinek w prawo ko&czy si na podje)dzie
prowadzcym na auosrad. 9' porzdku, wszysko jes w porzdku:,
my%laa w popochu. 93usz gow i pomy%l. @okd moga p"j%5:.
1roch dalej dzieci +wan"w bawiy si boso w kauach. 8aroline
przypomniaa sobie, e wcze%niej ego dnia (hoebe m"wia. 9chc koka:
i e ?Eery przyniosa na przyjcie ma, #urzas kulk. (rzypomniaa
sobie jej #ascynacj kocim male&swem i zaineresowanie, jakie wzbudziy
w niej jego popiskiwania. / rzeczywi%cie, na pyanie o (hoebe dzieciaki
+wan"w bez wahania wskazay nieduy zagajnik po drugiej sronie ulicy.
=ociak uciek, a ?Eery i (hoebe poszy go poszuka.
8aroline poczekaa na przerw midzy samochodami i jak srzaa
przemkna na przeciwn sron drogi. *iemia do ego sopnia nasczona
bya wilgoci, e w %ladach pozosawionych przez buy 8aroline
naychmias zbieraa si woda. *acza przedziera si przez gsy
zagajnik, a w ko&cu ra#ia na rozleg polan. $d razu zobaczya ?Eery.
@ziewczynka klczaa obok rury, k"ra odprowadzaa wod ze wzg"rza do
beonowego kanau. $bok niej leaa "a parasolka (hoebe.
! ?EeryA ! 8aroline kucna obok maej, delikanie doykajc
mokrego ramienia dziewczynki. ! >dzie jes (hoebe5
! (osza po koka ! wyja%nia ?Eery i wskazaa uj%cie rury
odpywowej. ! 'esza am.
8aroline rzucia po cichu jakie% przekle&swo i uklka przy
odpywie. *imna woda obmywaa jej kolana i opare na beonie rce.
! (hoebeA ! krzykna w ciemno%, a jej gos odbi si echem. !
=ochanie, u mamaA +karbie, jese% am5
8isza. 8aroline posuna si par cali w gb rury, cho woda bya
ak zimna, e cakiem zdrwiay jej rce.
! (hoebeA ! wrzasna, a w jej gosie sycha byo nuk hiserii. !
(hoebeA
+uchaa w napiciu, a po sekundzie, k"ra cigna si w
niesko&czono%, dobieg do niej jaki% sabiuki d)wik. 8aroline wczogaa
si jeszcze par s"p dalej, orujc sobie drog przez niewidoczn,
pdzc w d" wod. ? poem musna rk jaki% maeria, czyje% chodne
ciao i po chwili (hoebe, drc z zimna, bya ju w jej objciach. 8aroline
rzymaa j blisko siebie, wspominajc noc, gdy nosia chore niemowl po
wilgonej azience wyoonej purpurowymi pykami i zaklinaa, eby
zechciao oddycha.
! -usimy sd wyj%, kochanie. -usimy jako% si wydosa.
! ?le (hoebe nawe nie drgna.
! -"j ko ! powiedziaa piskliwie i 8aroline poczua, e pod
sp"dnic (hoebe co% si porusza i zaczyna miaucze. ! 1u jes m"j ko.
! *apomnij o ym cholernym kocie ! wrzasna 8aroline.
@elikanie pocigna (hoebe w kierunku, z k"rego przysza. ! 8hod),
(hoebe. 8hod) zaraz.
! -"j ko 0 pow"rzya z uporem dziewczynka.
! @obrze 0 zgodzia si 8aroline. 'oda wyra)nie si podniosa i
sigaa jej eraz do poowy ydki. ! @obrze, o w"j ko. ? eraz chod).
(hoebe powoli zacza pezn w sron krgu %wiaa. ' ko&cu
obie wynurzyy si z rury, a lodowaa woda wpadaa midzy nimi do
beonowego kanau. (hoebe bya przemoknia do suchej niki, wosy
kleiy si jej do warzy. =ociak e by cay mokry. -idzy drzewami
8aroline w przelocie ujrzaa sw"j dom, mocny i ciepy 0 bezpieczn oaz
po%r"d penego zamu %wiaa. 'yobrazia sobie ?la, k"ry wa%nie pdzi
gdzie% auosrad, i przyulne, dobrze jej znane pokoje, k"re od
niedawna byy jej wasno%ci.
! ' porzdku 0 przyulia do siebie (hoebe. =oek wykrci si i
przy okazji przesun malukimi pazurami po wierzchu jej doni. @eszcz
wci pada, ociekajc z ciemnych, oywionych podmuchami wiaru li%ci.
! (rzyjecha lisonosz 0 oznajmia (hoebe.
! 1ak ! 8aroline parzya, jak mczyzna wspina si na ganek i
wsuwa do sk"rzanej orby rachunki, k"re pozosawia mu w skrzynce.
Niedoko&czony lis do @aEida CenryDego lea na sole. 8aroline
przypomniaa sobie, jak saa przy drzwiach prowadzcych do ogrodu i
parzc na deszcz, rozmy%laa wycznie o ojcu (hoebe, podczas gdy
dziewczynka w ym samym czasie wpakowaa si w niebezpiecze&swo.
Nagle a syuacja wydaa si jej przepowiedni, a srach, k"ry poczua
gdy (hoebe znika, zmieni si w gniew. Nie napisze ani sowa do @aEida,
posanowia. 8hcia od niej zby wiele i zby p")no si na o zdecydowa.
;isonosz powoli zszed po sopniach i w oddali ujrzaa mignicie jego
jaskrawej parasolki.
0 1ak, kochanie 0 odpara, gaszczc ko%cisy ebek malukiego
koka. ! 1ak, masz racj.
Rok 19*+
=wiecie& ysic dziewise osiemdziesiego drugiego roku
3ozdzia pierwszy
8aroline saa na przysanku auobusowym na rogu 2orbes i
4raddock i obserwowaa dzieciaki ganiajce we wszyskie srony na
pobliskim placu zabaw. /ch radosna wrzawa zaguszaa chwilami say
szum ulicznego ruchu. @alej, na boisku do baseballa, ubrane na niebiesko
i czerwono posacie z rywalizujcych zespo"w z miejscowych bar"w z
wysudiowan gracj poruszay si po %wieej rawie. Nadchodzi ciepy,
wiosenny wiecz"r. *a kilka minu rodzice siedzcy na awkach lub
czekajcy z rkoma w kieszeniach na swoje poomswo zaczn woa
dzieci i zbiera si do domu. *abawa dorosych porwa roch duej !
p"ki nie zapadnie ciemno%. '"wczas gracze przyja)nie poklepi rywali
po plecach i ake odejd, eby w barach usi% przy drinku i po%mia si
go%no. 8aroline widziaa ich, kiedy pewnego razu zdecydowali si z ?lem
wyj% wieczorem do miasa. Najpierw by jaki% wczesny show w 3egen,
poem kolacja i par piw, poniewa ?l akura nie musia by pod
ele#onem.
Naomias dzisiejszego wieczora ?l musia wyjecha. >na przed
siebie na poudnie, proso w nadcigajc noc, od 8leEeland do 1oledo, a
poem do 8olumbus. 8aroline przykleia na lod"wce cay rozkad jego
ras. 'iele la emu, w e przedziwne dni, k"re naspiy zaraz po
wyje)dzie @orohy, wynaja kogo% do opieki nad (hoebe i raz czy dwa
pojechaa z ?lem, w nadziei e o pomoe zmniejszy dysans midzy
nimi. >odziny uciekay, a ona na przemian spaa i budzia si, a w ko&cu
sracia poczucie czasu. 8iemna nika jezdni wia si w niesko&czono%,
rozdzielona przez bia, poyskujc w mroku lini, ncca i
hipnoyzujca jednocze%nie. 'reszcie ?l zmczony do nieprzyomno%ci,
zarzyma si na jakim% parkingu dla ciar"wek i zabra 8aroline do
resauracji, k"ra nie r"nia si znaczco od ej, w k"rej jedli wczoraj,
wszysko jedno w jakim mie%cie. *ycie na drodze wydawao si podobne
do wpadania w czarne dziury we wszech%wiecie, zupenie jakby czowiek
m"g wej% do oaley w jednym miejscu ?meryki, a poem wyj% przez e
same drzwi i przekona si, e jes zupenie gdzie indziej. 1e same cenra
handlowe, jednakowe sacje benzynowe i #as #oody, i wszdzie podobny
pisk opon o nawierzchni drogi. *mieniay si jedynie nazwy, %wiaa,
warze... 'yjechaa z ?lem dwukronie, a poem zdecydowaa, e ju
nigdy wicej.
?uobus wyoni si zza naronika i skrci na przysanek. @rzwi
rozsuny si. 8aroline wsiada i zaja miejsce przy oknie. (arzya na
migajce za szyb drzewa, gdy z rykiem silnika przemknli po mo%cie i
dalej, przez lec poniej dolin. ' przelocie minli cmenarz,
przecisnli si przez +cuirrel Cill i przez sare przedmie%cia przedarli si
do $akland, gdzie 8aroline wysiada. (rzez chwil saa przed 8arnegie
-useum i zbierajc si na odwag, obserwowaa budynek wzniesiony z
kamiennych blok"w, z kaskadowymi schodami od #ronu i jo&skimi
kolumnami po bokach. ' g"rze poryku w podmuchach wiaru opoa
olbrzymi banner, a na nim widnia ogromny napis. ;7+13*?NF
$@4/8/?. 'Y+1?'? 2$1$>3?2// @?O/@? CFN3YF>$.
$warcie wysawy zapowiedziane byo na dzisiejszy wiecz"r, i w
zwizku z ym naleao si spodziewa obecno%ci auora, k"ry mia
powiedzie kilka s"w do publiczno%ci. @rcymi z przejcia rkoma
8aroline wycigna z kieszeni gaze. Nosia j z sob od przeszo dw"ch
ygodni, za kadym razem czujc ukucie w sercu, gdy przypadkiem jej
dokna. (rzynajmniej uzin razy, a moe nawe cz%ciej, zmieniaa
zdanie. No bo co dobrego mogo wynikn z akiego spokania po laach5
* drugiej srony, czy naleao si spodziewa, e komu% sanie si
przez o krzywda5
>dyby ?l by na miejscu, pewnie zosaaby w domu i pozwolia,
eby a okazja mina bez echa. +pogldaaby na zegarek i czekaa, a
owarcie wysawy dobiegnie ko&ca, a @aEid Cenry z powroem zniknie w
yciu, k"re eraz prowadzi.
?le ?l zadzwoni, eby powiedzie, e musi dzi% wyjecha, pani
+#eill bez opor"w zgodzia si przyj% i zaj (hoebe, a auobus przyjecha
o czasie.
+erce walio jej jak moem. 8aroline saa bez ruchu i oddychaa
gboko, podczas gdy %wia nadal wirowa wok" niej, wypeniony
piskiem hamulc"w i gsym smrodem paliwa, zmieszanym z lekkim
rzepoaniem pierwszych, delikanych li%ci. +zmer rozm"w przybiera na
sile, gdy ludzie zbliali si do niej, poem si oddala, a srzpki rozm"w
dolayway do jej uszu jak kawaki papieru unoszone przez wiar. +znur
ludzi 0 kobie ubranych w jedwabne suknie, wysokie obcasy i mczyzn
w ciemnych, koszownych garniurach, cign si po kamiennych
sopniach wiodcych do muzeum. ' midzyczasie niebo zdyo
przybra barw indygo, a uliczne lampy za%wieciy penym blaskiem. '
powierzu przypyna do niej wo& cyryny i miy ! o w znajdujcym si
przy naspnym skrzyowaniu ko%ciele obrzdku grecko!prawosawnego
odbywa si wa%nie jaki% #esiwal. 8aroline zamkna oczy,
przypominajc sobie smak czarnych oliwek, k"ry poznaa dopiero po
przeprowadzce uaj. -y%laa o dzikiej mieszaninie zapach"w na argu,
k"ry w kady soboni ranek odbywa si w +rip. 'o& %wieego chleba,
kwia"w, owoc"w i warzyw, wyuzdana orgia zapach"w i kolor"w, k"ra
caymi kilomerami cigna si wzdu rzeki... Nigdy nie poznaaby ego
%wiaa, gdyby nie @aEid Cenry i ama niespodziewana zamie... (owoli
wesza na jeden sopie&, poem na drugi, a wreszcie wmieszaa si w
um go%ci.
-uzeum okazao si wysok sal o biaym sklepieniu i posadzce z
dbowej klepki, polakierowanej na kolor ciemnego zoa. =o% wcisn jej
do rki program z grubego, kremowego papieru z nadrukowanym
wielkimi lierami nazwiskiem auora zdj. @alej znajdowaa si lisa
yu"w. 9'ydmy o zmierzchu:, przeczyaa. 9@rzewo we wnrzu serca:.
miaym krokiem wesza do galerii i znalaza najbardziej znane zdjcie
@aEida. po#adowan pla, k"ra ak naprawd bya czym% wicej ni
pla, bo krya si w niej krgo% kobiecego biodra i gadka dugo% n"g
wopiona w o wydm. 'izerunek #alowa na obrzeach, sopniowo
przeisaczajc si w co% innego, i nagle sawa si ym czym% innym. *a
pierwszym razem 8aroline saa przed ym zdjciem przez dobre
pina%cie minu. 'iedzc, e o wspaniae ciao musi nalee do Norah
Cenry, przypominaa sobie biae wzniesienie brzucha napinanego przez
kolejne skurcze i rozpaczliwie silny u%cisk doni. (rzez cae laa pocieszaa
si wasn, nieco pogardliw opini na ema Norah Cenry 0 zby
wyniosej jak na jej gus, przyzwyczajonej do wygody i wydawania
polece&, kobiey, k"r sa by byo na o, eby odda wasn c"rk do
przyuku. ?le o, co eraz zobaczya, zniszczyo bezpowronie ca
sarannie wymy%lon ideologi, bo zdjcia @aEida przedsawiay kobie,
k"rej 8aroline wcale nie znaa.
;udzie kbili si po caej sali, zajmujc przygoowane krzesa.
8aroline ake usiada, przygldaa si z uwag wszyskiemu, co j
oaczao. 'reszcie %wiaa nieco przygasy, a kiedy zn"w rozbysy, przed
zebranymi pojawi si @aEid Cenry 0 wysoki, dobrze znany, moe nieco
bardziej zaywny ni dawniej. 'ybuchy gromkie brawa, i wedy @aEid z
u%miechem odwr"ci si ku widowni. 8aroline czua si zszokowana
#akem, e sanowczo przesa by modym mczyzn. ' jego wosach
pojawiy si smugi siwizny, a sylweka nieco si przygarbia. (odszed do
podium i uwanym spojrzeniem omi" siedzcych przed nim ludzi.
8aroline z wraenia wsrzymaa oddech. -usia j dosrzec w ym umie,
musia pozna od razu, ak samo jak ona poznaa jego... ?le @aEid
zwyczajnie odchrzkn, rzuci jaki% oklepany dowcip na ema pogody, a
gdy chichoy na widowni ucichy, zajrza do noaek i zacz m"wi.
'"wczas zrozumiaa, e dla niego bya kim% obcym, anonimow warz
w%r"d umu zebranych.
-"wi melodyjnym gosem, z cakowi pewno%ci siebie, lecz
8aroline prawie nie zwracaa uwagi na re%. (rzygldaa si dobrze
znanej gesykulacji rk, nowym zmarszczkom w kcikach oczu. -ia
dusze wosy ni kiedy%, grubsze i bardziej zmysowe pomimo siwizny,
sam za% sprawia wraenie czowieka, k"remu si w yciu powiodo.
(rzysza jej na my%l ama noc, odlega ju o prawie dwadzie%cia la, gdy
zbudzi si, podni"s gow znad biurka i spojrza na ni, jak sal w
drzwiach gabineu z sercem po brzegi wypenionym mio%ci, k"rej
nawe nie saraa si ukrywa. ' amej chwili kade z nich oworzyo si
przed drugim ak bardzo, jak ylko byo o moliwe. 8aroline dosrzega
w"wczas co%, czego dokor Cenry na co dzie& sara si nie ujawnia,
jakie% do%wiadczenie, oczekiwanie lub marzenie zby osobise, by je z
kim% dzieli. ?le o musiao by prawd, bo wci w nim o widziaa 0
widziaa ukrye ycie @aEida CenryDego. 6ej bd sprzed dwudziesu la
polega na ym, e uwierzya, i en sekre ma co% wsp"lnego z ni, z
poajemn mio%ci, jak w nim wzbudzia.
=iedy sko&czy m"wi, zerwaa si burza oklask"w, a poem on
zszed z podium, pocign ze szklanki pony yk wody i zacz
odpowiada na pyania. (ado ich zaledwie kilka 0 od jakiego%
mczyzny z noesem w rku, pewnej marony z siwym kokiem oraz
dziewczyny w czerni z rozpuszczonymi ciemnymi wosami, k"ra
gniewnym onem pyaa o co% z zakresu #ormy. 8aroline czua, jak ro%nie
w niej napicie i jak rym jej serca przyspiesza ak bardzo, e zaledwie
moe oddycha. 'reszcie czas przeznaczony na zadawanie pya& dobieg
ko&ca. *apada chwila ciszy, a poem @aEid Cenry odchrzkn raz
jeszcze, u%miechn si jakby chcia ym u%miechem podzikowa
zebranym za przybycie i odwr"ci si w sron wyj%cia. 8aroline
zorienowaa si nagle, e sama ake wsaje, cho odbywa si o prawie
bez udziau jej woli, i e %ciska w rku orebk osaniajc si ni jak
arcz. (rzesza na ukos przez sal i doczya do maej grupki wielbicieli
zebranych wok" @aEida. +pojrza na ni i u%miechn si, ale nie pozna.
8zekaa cierpliwie a amci sko&cz, bo w miar upywu czasu powraca
do niej spok"j. =uraor wysawy krci si w pobliu, jakby bal si, e #ani
arysy rozerw go na srzpy. 'reszcie naspia kr"ka chwila ciszy,
8aroline wyspia naprz"d i pooya rk na ramieniu @aEida.
0 @aEidzie... 0 powiedziaa spokojnie. 0 (oznajesz mnie5
7wanym spojrzeniem obrzuci jej warz.
0 8zybym a ak bardzo si zmienia5 0 wyszepaa.
/ nagle dosrzega w oczach @aEida bysk zrozumienia. 6ego warz
zmienia si w jednej chwili, zmieni si nawe jej ksza, jakby sia
ziemskiego przycigania nieoczekiwanie zwikszya swoj moc. (oem na
kark wypez krwisy rumieniec, a mi%nie na policzkach zadrgay
nerwowo. 8aroline poczua, e co% dziwnego sao si z czasem, zn"w
znale)li si we dwoje w pusej klinice, a za oknami sypa gsy %nieg. 8aa
sala i wszyscy ludzie nagle odpynli w nieby, podczas gdy oni dwoje
parzyli na siebie bez sowa.
0 8aroline... 0 powiedzia, powoli odzyskujc przyomno%
umysu. 0 8aroline >ili. -oja przyjaci"ka z dawnych la... 0 doda na
uyek ludzi, k"rzy wci oaczali go gsym wianuszkiem. * wdzikiem
poprawi krawa i u%miechn si, cho en u%miech nie zdoa dosign
oczu. 0 @zikuj pa&swu 0 skin gow. 0 4ardzo dzikuj, e zechcieli
si pa&swo po#aygowa. ? eraz prosz nam wybaczy...
'e dw"jk przeszli na ukos przez zaoczon sal. @aEid rzyma
si blisko 8aroline. ' pewnej chwili lekkim acz zdecydowanym ruchem
pooy rk na jej ramieniu, jakby ba si, e w przeciwnym razie moe
gdzie% znikn.
0 8hod) uaj 0 powiedzia, skrcajc za panel wysawowy, gdzie
w biaej %cianie znajdoway si ledwo widoczne drzwi. 'prowadzi j do
%rodka jakiego% pozbawionego okien pomieszczenia, ym samym
odgradzajc od reszy %wiaa. 8aroline rozejrzaa si. *najdowali si w
niewielkim skadziku, o%wielonym jedn nag ar"wk, gdzie p"ki
uginay si pod ciarem #arb i narzdzi. @aEid sa u przy niej, ak
blisko, e dzielio ich zaledwie kilka cali. (oczua sodkawy zapach wody
kolo&skiej, a pod nim co%, co dobrze pamiaa 0 wo& medykamen"w
zmieszan z adrenalin. ' skadziku panowa niezno%ny zaduch i
8aroline zakrcio si w gowie, a przed oczyma zaczy wirowa ciemne
plamy.
0 8aroline 0 usyszaa gos @aEida. 0 'ic mieszkasz uaj5 '
(isburghu5 8zemu nie chciaa% da mi zna, gdzie jese%5
0 8hyba nierudno byo mnie znale) 0 odpara chodno. 0 (aru
osobom o si udao.
(rzypomniaa sobie, jak ?l szed alej w jej sron. 6ego
wyrwao% od samego poczku budzia w niej szacunek. Naomias
@aEid Cenry do% awo da sobie spok"j, cho z drugiej srony prawd
byo, e 8aroline robia wszysko, eby zniechci go do poszukiwa&.
* zewnrz dobiegy odgosy krok"w. =o% szed w ich sron i
nagle si zarzyma. (oem rozlego si jakie% zamieszanie i szmer
pomieszanych gos"w. 8aroline z bliska wparywaa si w warz @aEida.
(rzez e wszyskie laa my%laa o nim dosownie kadego dnia, a mimo o
eraz nie pora#ia wykrzusi niczego sensownego.
0 8zy nie powiniene% do nich wyj%5 0 wykrzusia, zerkajc na
drzwi.
0 (oczekaj.
*n"w w milczeniu spogldali na siebie. (rzez cay czas rozki
8aroline zachowaa w pamici jego obraz, jak seki lub ysice
poczonych z sob #oogra#ii. Na kadej z nich @aEid Cenry by modym
czowiekiem, penym zapau i energii, a eraz, parzc na jego ciemne
oczy, misise policzki i sarannie wymodelowane wosy, dosza do
wniosku, e r"wnie dobrze mogaby min go na ulicy i nie pozna.
=iedy przem"wi po raz drugi, jego on wyra)nie zagodnia, cho
mi%nie na policzkach wci napinay si nerwowo.
0 (ojechaem do ciebie do domu, 8aroline. 1amego dnia, zaraz
po naboe&swie za (hoebe. 'szedem na g"r, ale ciebie ju nie byo.
(rzez en cay czas... 0 zacz i nagle urwa.
=o% delikanie zapuka do drzwi, a poem usyszeli przyumione
pyanie.
0 6eszcze chwila 0 odkrzykn @aEid.
0 4ardzo ci kochaam 0 powiedziaa nieoczekiwanie. +ama bya
zdziwiona ym wyznaniem, poniewa pierwszy raz o%mielia si ubra w
sowa o uczucie, nawe przed sob sam, cho a pewno% mio%ci
isniaa w niej od la. +zczere wyznanie prawdy znacznie jej ulyo i eraz
bez opor"w m"wia dalej. 0 'iesz, na r"ne sposoby wyobraaam sobie
ycie z ob, i wa%nie wedy, w amym ko%ciele... wedy pierwszy raz
przyszo mi do gowy, e y ak naprawd nigdy o mnie nie pomy%lae%.
+uchajc ych gorzkich s"w, zwiesi gow, ale eraz poparzy jej
proso w oczy.
0 'iedziaem o ym 0 powiedzia spokojnie. 0 'iedziaem, e
jese% we mnie zakochana. 6ak m"gbym inaczej poprosi ci o pomoc5
(rzepraszam ci, 8aroline. $d ylu la... ak srasznie ego auj.
+kina gow. Vzy napyny jej do oczu, gdy ujrzaa modsz
wersj siebie samej, jak soi na obrzeu umu zebranego na
naboe&swie, niewidoczna i nierozpoznana. Nawe eraz a scena budzia
jej gniew. @aEid w"wczas wcale na ni nie parzy, a mimo o nie zawaha
si poprosi, eby uwolnia go od niechcianej c"reczki.
0 8zy jese% szcz%liwa5 0 zapya. 0 8zy bya% szcz%liwa,
8aroline5 ? (hoebe5
1o pyanie, zadane w dodaku ak subelnym onem, cakiem j
rozbroio. (omy%laa o (hoebe, z akim rudem walczcej o o, eby
nauczy si pisa, eby wiza sznurowada. $ (hoebe, k"ra bawia si w
ogr"dku, podczas gdy 8aroline wykonywaa ele#on za ele#onem, eby
umoliwi jej zdobycie wykszacenia. $ (hoebe, k"ra przy kadej okazji
obejmowaa jej szyj cieplukimi rczkami i m"wia. 9=ocham ci,
mamusiu:. -y%laa o ?lu, zby czso nieobecnym, lecz jednak
wracajcym do domu pod koniec kadego ygodnia z bukieem kwia"w,
orb ciaseczek lub maym prezencikiem dla niej i dla (hoebe. 4ya
moda i naiwna, gdy, pracujc w biurze dokora CenryDego, wyobraaa
sobie siebie jako pewnego rodzaju naczynie, k"re druga osoba moe
napeni mio%ci. 1ymczasem a mio% bya w niej obecna przez cay
czas i ylko poprzez dawanie jej innym sale ulegaa odnowieniu.
0 Naprawd chcesz wiedzie, @aEidzie5 0 spyaa hardo,
odwzajemniajc jego spojrzenie. 0 (ospiam ak, poniewa y nigdy nie
raczye% mi odpisa. * wyjkiem ego jednego, jedynego razu nigdy nie
spyae% o aden szczeg" z naszego ycia. Nigdy, przez yle dugich la.
@opiero eraz dosza do wniosku, e wa%ciwie dlaego przyjechaa
na owarcie wysawy. Nie z powodu mio%ci ani posusze&swa, do
k"rego nawyka w przeszo%ci, ani nawe nie z powodu poczucia winy.
(rzysza u, eby wyrzuci z siebie zo% i raz na zawsze wszysko
wyja%ni.
0 (rzez cae laa nie ineresowao ci, jak sobie radz. 6ak sobie
radzi (hoebe. Nie po%wicie% nam nawe jednej cholernej my%li... ?
poem nagle przychodzi en osani lis, na k"ry ju nie odpisaam. Ni z
ego, ni z owego zapragne% mie swoj c"rk przy sobie.
@aEid za%mia si kr"ko, nieprzyjemnie.
0 'ic ak o widzisz5 8zy dlaego przesaa% do mnie pisa5
0 ? jak mam o widzie5
*e smukiem pokrci gow.
0 8aroline, przypomnij sobie... 'iele razy prosiem, eby% podaa
mi wasz adres. *awsze, kiedy wysyaem pienidze. ? w amym osanim
li%cie poprosiem, eby% zechciaa mnie zn"w zaprosi do swojego ycia.
8o wicej mogem zrobi5 (osuchaj, pewnie nawe nie przyszo ci o do
gowy, ale przez e wszyskie laa sarannie przechowywaem kady w"j
lis. ? kiedy przesaa% si odzywa, poczuem si ak, jakby% zarzasna
mi drzwi u przed nosem.
8aroline pomy%laa o swoich lisach, o szczerych sowach
przelewanych z serca wpros na papier. Nie pora#ia sobie przypomnie,
o czym pisaa. o szczeg"ach z ycia (hoebe, o wasnych nadziejach, snach
i obawach.
0 >dzie one s5 0 spyaa w ko&cu. 0 >dzie przechowujesz moje
lisy5
'ydawa si szczerze zaskoczony.
0 ' ciemni, w mojej sza#ie na dokumeny, w dolnej szu#ladzie.
6es zawsze zamknia na klucz. ? dlaczego pyasz5
0 4o nie sdziam, e w og"le zadae% sobie rud, eby je
przeczya !odpara 8aroline. 0 -iaam wraenie, e ra#iam w pr"ni i
by moe dlaego pozwalaam sobie na pewn swobod. *upenie jakbym
moga napisa po prosu wszysko, bo o i ak nie miao adnego
znaczenia.
@aEid poar rk policzek. (rzypomniaa sobie, e robi ak
zawsze gdy czu si zmczony lub zniechcony.
0 $wszem, czyaem wszyskie. 7czciwie przyznaj, e za
pierwszym razem zmusiem si do czyania, ale poem zawsze chciaem
wiedzie, co si dzieje, nawe je%li by o miao okaza si bolesne. @ziki
obie mogem cho roch widzie (hoebe. *upenie jakby% wysyaa mi
okrawki z maeriau, k"rym byo wasze ycie. 8zekaem na nie.
Nie odpowiedziaa. (rzypomniaa sobie przyjemno%, jak poczua
amego deszczowego dnia, kiedy wysaa na g"r (hoebe razem z jej
kociakiem, =ropelk, eby zmienia mokre ubranie, a sama zosaa w
salonie. ' pewnej chwili zacza drze lis @aEida. Na czery, osiem,
szesna%cie kawaeczk"w, a w ko&cu wyrzucia drobne con#ei do kosza
na %mieci. +prawio jej o dzik says#akcj, pomieszan z zadowoleniem z
#aku, e sprawa raz na zawsze zosaa zamknia. =omplenie
zapomniaa w"wczas 0 a moe nawe byo jej o obojne 0 o uczuciach
@aEida.
0 Nie chciaam ryzykowa, e j urac 0 powiedziaa po prosu.
0 $d dugiego, bardzo dugiego czasu byam na ciebie za, ale wedy
najbardziej marwiam si o o, e je%li pozwol wam na spokanie, na
pewno zechcesz j zabra. 1o dlaego przesaam si odzywa.
0 Nigdy nie miaem akiego zamiaru.
0 Nie miae% zamiaru zrobi wielu rzeczy, a jednak si zdarzyy !
odpowiedziaa.
@aEid Cenry weschn ciko, a w"wczas wyobrazia go sobie, jak
chodzi po pusym aparamencie i widzi, e ona wyniosa si sd na
dobre. 9(owiedz mi, co planujesz:, usyszaa w pamici. 91o wszysko, o
co prosz:.
0 >dybym wedy nie zgodzia si jej wzi, by moe zmieniby%
zamiar 0 dorzucia mikko.
S Nie zarzymaem ci, chocia mogem o zrobi 0 powiedzia
cierpkim onem i zn"w spojrza jej proso w oczy. ! 'edy, na
naboe&swie, miaa% na sobie czerwony paszcz... 'idziaem ci i
widziaem, jak odjedasz.
8aroline nagle poczua si wyczerpana i saba, jakby za chwil
miaa sraci przyomno%. Nie wiedziaa czego naleao si spodziewa
po akiej rozmowie, ale nie sdzia, e aka bdzie jej re%. jego al i
gniew i jej uraza.
! 'idziae% mnie5
! (roso samd pojechaem do wojego mieszkania, bo my%laem,
e ci am zasan.
8aroline zamkna oczy. 'edy bya ju w drodze na auosrad, w
drodze do nowego ycia, k"re czekao na ni wa%nie uaj.
(rzypuszczalnie rozmina si z @aEidem GHNMdDb [ par minu, najwyej
o godzin. /le spraw zaczo si w amym momencieA 6ake inaczej
mogo pooczy si jej ycieA
@aEid odchrzkn i zn"w zwr"ci si do niej.
! Nie odpowiedziaa% na moje pyanie. 8zy jese% szcz%liwa,
8aroline5 8zy (hoebe jes szcz%liwa5 6ak jej zdrowie5 8zy ma jakie%
problemy z sercem5
! Na szcz%cie z sercem wszysko jes w porzdku ! odpara.
(omy%laa o wczesnych laach ycia (hoebe, o saym srachu o jej
kondycj #izyczn ! o niesko&czonej ilo%ci wypraw do lekarzy i denys"w,
kardiolog"w, specjalis"w od uszu, nosa i garda... ?le (hoebe dorosa i
czua si cakiem nie)le. 4ez problemu ra#iaa pik do kosza
usawionego na dr"ce dojazdowej i moga a&czy caymi godzinami. 0
' ksikach, k"re czyaam, gdy (hoebe bya maa, mdrzy ludzie pisali,
e akie dzieci umieraj, zanim osign dojrzao%. (rzypuszczam, e
(hoebe po prosu miaa sporo szcz%cia, bo nigdy nie chorowaa na serce.
7wielbia %piewa. -a koa, k"rego nazwala =ropelk. 7czy si kacwa.
1eraz jes w domu i wa%nie ym si zajmuje 0 kaniem.
8aroline porzsna gow.
! $czywi%cie chodzi do szkoy. @o normalnej szkoy, razem z
innymi dziemi. 'alczyam jak lwica, eby jej o zaawi. ? eraz jes ju
prawie dorosa i nie mam pojcia, co bdzie dalej. 7dao mi si znale)
dobr prac. (racuj w niepenym wymiarze godzin w klinice medycyny
wewnrznej w miejskim szpialu. -"j m... $n bardzo czso wyjeda.
(hoebe codziennie chodzi na spokania inegracyjne w domach. -a am
mn"swo koleg"w. 7czy si pracy biurowej. 8o jeszcze mog ci
powiedzie, @aEidzie5 $mino ci mn"swo cierpienia, ale i mn"swo
rado%ci.
0 'iem o ym 0 odpar. 0 'iem lepiej, ni ci si zdaje.
0 ? co u ciebie5 0 zapyaa, zn"w uderzona ym, jak bardzo si
zesarza. 'ci pr"bowaa przyzwyczai si do jego obecno%ci, do ego e
po ylu laach znale)li si we dwoje w ym male&kim pomieszczeniu. 0
8zy jese% szcz%liwy5 ? Norah5 (aul5
0 Nie wiem 0 powiedzia powoli. 0 8hyba na sw"j spos"b s
szcz%liwi, ak jak kady. (aul jes aki bysry... -"gby robi dosownie
wszysko, ale on chce zdawa do 6ulliard +chool i gra na giarze. -oim
zdaniem popenia bd, ale Norah uwaa inaczej. (rzez o w naszym
domu sale s spicia.
8aroline pomy%laa o ym, jak (hoebe lubi czyso% i porzdek, jak
%licznie %piewa sama dla siebie, kiedy zmywa naczynia albo sprza
mopem podog, jak z caego serca kocha muzyk i nigdy nie bdzie miaa
szansy, eby nauczy si gra na giarze.
0 ? co u Norah5 0 spyaa prdko, eby odpdzi ame my%li.
0 6es wa%cicielk biura podr"y. / ak jak w"j m, mn"swo
czasu spdza na wyjazdach.
0 4iuro podr"y5 0 pow"rzya z niedowierzaniem. 0 Norah5
0 No wa%nie. 6a e byem zaskoczony. ?le ona robi o ju od la i
jes w ym naprawd dobra.
>aka przekrcia si i drzwi uchyliy si na kilka cali. =uraor
wysawy wekn gow do %rodka, a w jego niebieskich oczach krya si
ciekawo% i pewien niepok"j. Nerwowo przesun rk po ciemnych
wosach i dopiero wedy przem"wi.
0 @okorze Cenry5 'ie pan, na zewnrz czeka mn"swo os"b.
(a&skie zniknicie wzbudzio pewien rodzaj... ego, no...
zaineresowania... 8zy wszysko w porzdku5
@aEid poparzy na 8aroline. 'idziaa, e on si waha, ale r"wnie
e zaczyna si niecierpliwi, i czua, e za chwil odwr"ci si, poprawi
krawa i zwyczajnie odejdzie. 8o%, co przerwao przez yle la, miao si
sko&czy wa%nie w ym momencie. 9Nie odchod):, szepna w duchu, ale
kuraor chrzkn znaczco i za%mia si z zaenowaniem.
! Nie ma sprawy, ju id... ! szybko powiedzia @aEid. ! (oczekasz,
prawda5 ! zwr"ci si do 8aroline i wzi j pod rk.
! -usz wraca ! odpowiedziaa. ! (hoebe czeka.
! (rosz.
*arzyma si za drzwiami, eby jeszcze raz spojrze na ni.
Napokaa jego wzrok i ujrzaa w nim en sam smuek i wsp"czucie, k"re
widziaa wiele la emu, kiedy oboje byli znacznie, znacznie modsi.
! 1yle mamy sobie do powiedzenia. 1ak wiele spraw nagromadzio
si przez ak dugi czas. (rosz, powiedz, e poczekasz5 1o nie powinno
porwa dugo.
4ya ak zakopoana, e prawie j mdlio, ale posusznie skina
gow, na co @aEid zareagowa u%miechem.
! @obrze. ("jdziemy gdzie% na kolacj, zgoda5 1a caa gadka z
publiczno%ci... -usz j odbbni. 'iesz, wedy przed lay bardzo si
myliem. -arz o ym, eby dosa co% wicej ni ylko srzpki.
6ego rka spoczywaa na jej ramieniu, gdy z powroem orowa
sobie drog midzy go%mi. 8aroline nie bya w sanie wydoby z siebie
gosu. ;udzie bez skrpowania gapili si na nich i z ciekawo%ci szepali
co% midzy sob. +zybko signa do orebki po koper, k"r
przygoowaa w domu, a w k"rej znajdowao si kilka osanich zdj
(hoebe. @aEid wzi j, spojrza w jej oczy i z powan min skin gow,
ale w"wczas szczupa panienka w czarnej sukience z lnu wzia go za
rami. 4ya o a sama pikna i nieco napasliwa kobiea z publiczno%ci,
k"ra wcze%niej usiowaa z nim porozmawia. 1eraz zadaa naspne
pyanie doyczce #ormy.
8aroline saa w miejscu jeszcze przez kilka minu. (arzya, jak
@aEid wskazuje zdjcie, na k"rym widniao co% przypominajcego
ciemne gazie drzewa, i m"wi do nieznajomej. *awsze by bardzo
przysojny i akim pozosa. @wa razy zerkn w sron 8aroline, a gdy
przekona si, e soi am, gdzie j zosawi, cakowicie skoncenrowa si
na chwili obecnej. 9(oczekasz, prawda5:, powiedzia. 9(oczekaj, prosz:.
+podziewa si, e ona zrobi ak, jak sobie yczy. *n"w poczua, jak w
odku wzbiera #ala mdo%ci. Nie chciaa czeka, o wszysko. '
modo%ci sanowczo zby wiele czasu zmarnowaa na czekanie. 8zekanie
na sowa uznania, na przygody, na mio%... 6ej prawdziwe ycie zaczo
si dopiero wedy, gdy z (hoebe na rku odwr"cia si i wysza z domu w
;ouisEille, kiedy spakowaa manaki i wyprowadzia si z ;e<ingon. *
czekania nigdy nie wyniko nic dobrego @aEid sa z pochylon gow, na
zmian przyakiwa i sucha kobiey W ciemnych wosach, %ciskajc w
rku bia koper, sarannie ukry za plecami. ' pewnym momencie
wsun j do kieszeni, zupenie jakby zawieraa co% rywialnego, a nawe
nieco nieprzyjemnego ! co% w rodzaju rachunku za prd albo mandau.
=ilka chwil p")niej 8aroline bya ju na zewnrz i zbiegaa po
kamiennych schodach proso w objcia nocy.
4ya wiosna, rze%kie powierze pachniao wilgoci, a ona czua si
zby podekscyowana, eby spokojnie poczeka na auobus. +zybko mijaa
skrzyowanie za skrzyowaniem, nie zwaajc na uliczny ruch czy
nielicznych przechodni"w, ani nawe na pewne niebezpiecze&swo, na
jakie naraaa si, idc samonie ulic o ak p")nej porze. (rzed oczyma
migay kawaki wcze%niejszego spokania, dziwnym ra#em cakiem
oderwane od siebie. (asmo ciemnych wos"w, zaoone za prawym
uchem, przycie kr"ko paznokcie... *ako&czone kwadraowo palce,
k"re pamiaa z przeszo%ci... i gos, cho akura jego gos si zmieni,
sa si o wiele bardziej powany. 1o wprawio j w zakopoanie, porre
@aEida, k"ry przez yle la zachowaa w pamici, przesa isnie w
chwili, gdy go ujrzaa.
? ona5 6ak ona dzi% wypada w jego oczach5 8o zobaczy, co
kiedykolwiek widzia w 8aroline ;orraine >ili5 8zy zna sekrey jej serca5
?bsolunie nie. Nie mia o nich bladego pojcia. / ona ake o ym
wiedziaa, wiedziaa od la. $d momenu, gdy saa na zewnrz ko%cioa,
kiedy osaecznie zamkn przed ni swoje ycie, a ona odwr"cia si i
odesza. >dzie% w gbi serca urzymywaa przy yciu o gupie,
romanyczne wyobraenie, e @aEid Cenry w pewien spos"b zna j lepiej
ni kokolwiek inny. ?le o nie byo prawd. @aEid Cenry nigdy jej nie
widzia, nawe w przelocie.
(rzesza przez pi skrzyowa&, kiedy rozpadao si na dobre. (o
kilku minuach miaa cakiem mokr warz, ak samo jak ubranie i buy, a
nocny ch"d wdziera si przemoc do wnrza jej ciaa, sczy si pod
sk"r. 4ya ju blisko zakru, kiedy auobus linii \U e zarzyma si z
piskiem na przysanku, a ona rzucia si biegiem, eby go zapa.
$dgarniajc mokre wosy, klapna na pkniym, plasikowym
siedzeniu. wiaa, neony i rozmazana czerwie& sygnalizacji %wielnej
przesuway si za zamazanymi przez deszcz szybami. 8hodne,
wczesnowiosenne powierze obmywao jej warz, podczas gdy auobus
posuwa si ociale przez kolejne ulice, a w ko&cu dobrn do
zaciemnionego odcinka drogi, k"ry cign si wzdu parku pooonego
na niskim, dugim zboczu pag"rka.
8aroline wysiada na %rodku 3egen +cuare. * baru, obok k"rego
wypado jej przej%, wyleway si wrzaski i okrzyki, a przez okna wida
byo ciemne sylweki graczy. 'idziaa ich ju wcze%niej, a eraz siedzieli
ze szklankami w rku wok" elewizora i wymachiwali w powierzu
pi%ciami. wiaa z sza#y grajcej rzucay niebieskawe prki na rce
kelnerki, kiedy odwr"cia si od solika sojcego najbliej okna. 8aroline
zarzymaa si. ?drenalina, k"ra krya w jej yach podczas spokania z
dokorem Cenrym, nagle znikna bez %ladu, rozpuszczajc si jak mga
w chodzie wiosennej nocy. $sro odczuwaa eraz wasne osamonienie,
podczas gdy mczy)ni w barze spdzali wesoo czas, a mijajcy j
przechodnie spieszyli ku wasnym sprawom do miejsc, k"rych nawe nie
pora#ia sobie wyobrazi.
(od powiekami 8aroline wezbray piekce zy. Fkran elewizora
zamigoa, a przez szklan a#l okna przedar si kolejny ryk enuzjazmu.
$dskoczya, porcajc kobie niosc papierow orb z zakupami, i
pokna si o porzucon reszk #as #ooda, k"r ko% pozosawi na
skraju chodnika. ' d" zbocza i w alei wiodcej do jej domu uliczne
%wiaa wskazyway drog do dom"w ak dobrze znanych i znajomych
rodzin. WDNeills"w, gdzie zoy blask przebija ponad drzewem derenia,
+oulards"w z pogronym w mroku olbrzymim ogrodem, i wreszcie
rawnika nalecego do -argolis"w, gdzie laem zawsze rosy
nieprawdopodobne ilo%ci sokroek. +ojce w rzdzie domy wyglday
jak szereg sopni wiodcych w d" pag"rka, gdzie na ko&cu sa jej wasny
dom.
*arzymaa si po%rodku ulicy, eby poparze na wysoki, wski
budynek. (rzed wyj%ciem zamkna aluzje, bya ego pewna, ale eraz
aluzje byy odsunie i 8aroline moga zajrze do %rodka przez okna
jadalni. Nad soem, na k"rym leaa przdza, wczony by kinkie.
(hoebe schylona nad krosnami przesuwaa nici, skupiona na pracy i
spokojna. =ropelka zwina si na jej kolanach i przypominaa eraz
napuszony, rudy kbek. 8aroline obserwowaa j, my%lc z niepokojem,
jak bardzo jej c"reczka wydaje si wraliwa i bezbronna wobec %wiaa,
k"ry w ajemniczy spos"b wirowa w ciemno%ci u za jej plecami.
*marszczya brwi, usiujc przypomnie sobie amen momen ! wasn
rk, k"ra przekrca plasikowy drek i opadajce deseczki aluzji. ?
poem kem oka zauwaya w gbi domu czyj% cie&, k"ry przesun si
za przeszklonymi drzwiami w sron salonu.
'srzymaa oddech, zaskoczona, lecz mimo o nie zarwoona, po
sekundzie cie& przybra znajomy ksza i 8aroline poczua ulg. 1o nie
by nik obcy, lecz ?l, k"ry najwyra)niej wcze%niej wr"ci z podr"y i
eraz snu si po domu. 6ego obecno% sprawia jej mi niespodziank,
bo ?l osanio bra coraz wicej zlece& i czso nie widywaa go nawe
przez dwa ygodnie pod rzd. ?le eraz by uaj. 'r"ci do domu i
oworzy aluzje, eby da 8aroline moliwo% posmakowania jej
wasnego ycia zamkniego po%r"d czerech %cian, obramowanego
blaem bu#eu, k"ry wa%nie sko&czya odnawia, #ikusem, k"rego dod
nie udao si jej zamordowa, oraz pokadami szka, k"re z akim
oddaniem czy%cia przez e wszyskie laa. (hoebe podniosa gow znad
pracy i niewidzcym wzrokiem wparzya si w ciemny, mokry rawnik,
odruchowo gadzc mikki, koci grzbie. ?l przeszed przez pok"j z
#iliank kawy w rku, zarzyma si obok niej i gesem wskaza co% na
dywaniku, k"ry wa%nie kaa.
@eszcz sipi coraz mocniej. 8aroline miaa zupenie mokre wosy,
ale mimo o nie ruszaa si z miejsca. 1o, co przy oknie baru odbieraa
jako osamonienie i realn, przeraajc pusk, zosao zaare przez
obraz czekajcej na ni rodziny. 'oda spywaa jej po policzkach,
rysowaa bruzdy na szybach i zbieraa si w kroplach na ciepym,
wenianym paszczu. *dja rkawiczki i pogrzebaa w orebce w
poszukiwaniu kluczy, ale poem dosza do wniosku, e drzwi musiay by
oware. 6eszcze przez chwil saa na pogronym w mroku rawniku,
nasuchujc nieusannego szumu au przemykajcych po auosradzie i
spogldajc, jak ich re#lekory omiaaj gse krzaki bzu, posadzone uaj
cae wieki emu dla ochrony przed haasem. 1ak wa%nie wygldao jej
ycie. Nie byo o akie ycie, o jakim niegdy% marzya, ani k"rego
wyczekiwaa lub pragna jako moda dziewczyna, ale byo realne i
prawdziwe, zbudowane z rosk i saranno%ci, i przez o dobre.
*amkna orebk, wdrapaa si na schodki, a naspnie oworzya
ylne drzwi i wesza do domu.
Rozdzia# dru"i
Nieznajoma okazaa si by pro#esorem hisorii szuki w 8arnegie
-ellon i pragna porozmawia z @aEidem na ema #ormalnej srukury
jego prac.
! 8o pa&skim zdaniem oznacza pojcie pikna5 ! pyaa. 1rzymajc
@aEida pod rk, prowadzia go po l%nicej, dbowej posadzce midzy
biae %ciany, na k"rych wisiay jego zdjcia. ! 8zy pikno wynika z #ormy,
czy raczej jes kwesi przekazu5
$dwr"cia si, odrzucajc wosy do yu i jedn rk zaoya za
ucho nies#orne pasemko.
(rzez momen parzy na ni ! na jej warz, na biay przedziaek
midzy wosami, na blad, gadk cer.
! -oim zdaniem pikno o kwesia odpowiedniego poczenia
obydwu poj ! wyja%ni agodnie, rzucajc przez rami spojrzenie na
miejsce, gdzie zosawi 8aroline. *arzymaa si przed zdjciem
przedsawiajcym lec na play Norah i eraz z ulg swierdzi, e wci
am bya. ! 1o umiejno% odnalezienia punku syczno%ci pomidzy
nimi. 'a%nie do ego d. Nie ineresuje mnie eoreyczne podej%cie,
jedynie sam ak #oogra#owania.
! ?le przecie nie mona isnie poza eori ! wykrzykna, ale
zaraz poem przesaa go drczy i ze zwonymi oczyma zagryzaa doln
warg. Nie widzia jej zb"w, ale wyobraa sobie, jak wygldaj. -usiay
by prose, biae i r"wne. -ia wraenie, e caa sala wiruje wok" niego,
czyje% gosy wznosiy si i opaday, a kiedy na momen zapada cisza,
usysza bicie wasnego serca i dosrzeg, e wci rzyma w rku koper,
k"r daa mu 8aroline. *nowu spojrza na drugi koniec sali ! ak,
8aroline wci am bya, jak dobrze ! i roskliwie wsadzi bia koper do
kieszeni koszuli. *auway przy ym, e rce dr mu lekko.
9-am na imi ;ee:, m"wia eraz ciemnowosa kobiea. 4ya
kryykiem pisujcym recenzje do miejscowych gaze. @aEid skin gow,
suchajc jednym uchem ego, co miaa mu do powiedzenia. 8zy 8aroline
mieszkaa w (isburghu, czy moe przypadkiem zobaczya gdzie%
reklam wysawy i specjalnie skd% przyjechaa, na przykad z
-organown, 8olumbus albo 2iladel#ii5 'ysyaa do niego lisy ze
wszyskich ych mias, a poem ni sd ni zowd wysza z anonimowego
umu, prawie aka sama jak przedem, cho jednak sarsza, bardziej
schludna i nieuspliwa, bo delikany urok jej modo%ci dawno ju
przemin.
! Nie poznajesz mnie, @aEidzie5 ! spyaa, a on pozna j
naychmias, cho w pierwszej chwili ak naprawd nie przyj ego #aku
do wiadomo%ci.
(rzeszuka wzrokiem sal, ale eraz nigdzie jej nie dosrzega i
w"wczas poczu pierwsze ukucia paniki ! male&kie, lecz zowr"bne, jak
pierwsze zarodki grzyba ukryego we wnrzu drewnianej kody. *adaa
sobie przecie rud, eby u przyjecha i obiecaa, e zaczeka, wic z
pewno%ci dorzyma sowa. =o% przeszed obok z ac pen kieliszk"w z
szampanem, wic bez namysu sign po jeden z nich. (o chwili zn"w
zjawi si kuraor i zacz zawraca mu gow. =oniecznie chcia
przedsawia sponsor"w wysawy. @aEid wzi si w gar% na yle, eby
odpowiada ineligennie i z humorem, ale wci my%la o 8aroline. -ia
nadziej, e za chwil dosrzee j gdzie% na obrzeach sali. $pu%ci j w
wierze, e bdzie czeka, ale eraz z dreniem serca przypomnia sobie
amen odlegy ranek ! ceremoni aobn w inencji (hoebe 0 i
8aroline, k"ra w czerwonym paszczu saa na skraju rozmodlonego
umu. (rzypomnia sobie naarczywy ch"d marcowego dnia, wypenione
sonecznym blaskiem niebo i lecego w w"zku (aula, k"ry z zapaem
kopa kocyk. (rzypomnia sobie, e w"wczas ake pozwoli jej odej%.
0 (rosz mi wybaczy na momen... 0 mrukn, przerywajc
swojemu rozm"wcy w p" zdania i przeszed po wardej, drewnianej
posadzce do #oyer przy g"wnym wej%ciu. 1am zarzyma si, odwr"ci z
powroem ku galerii i jeszcze raz przeczesa spojrzeniem kbicy si w
%rodku um. Niewpliwie nie m"g pozwoli sobie na o, by kolejny raz
j uraci, skoro udao mu si j odnale) po ak dugim czasie.
?le 8aroline odesza. *a oknami %wiaa wielkiego miasa mrugay
uwodzicielsko, jak cekiny rozrzucone pomidzy #alujcymi, penymi ycia
wzg"rzami. >dzie% am, daleko albo cakiem blisko, 8aroline >ili
zmywaa naczynia, zamiaaa podog, zarzymywaa si na momen, eby
wyjrze przez okno... (oczucie sray i al pony jak #ala zalay go od
s"p do g"w, i o ak nieoczekiwanie, e musia oprze si o %cian i
pochyli gow, eby zwalczy aak nudno%ci. * pewno%ci da si ponie%
nadmiernie silnym emocjom, niewsp"miernym do syuacji. $saecznie
yle la y, nie widujc 8aroline >ili. 'zi gboki oddech,
przepowiedzia w my%lach #ragmen ablicy -endelejewa 0 srebro,
kadm, ind, cynk 0 ale ym razem mu o nie pomogo.
+ign do kieszeni i wyj koper, k"r mu daa na poegnanie.
4y moe zosawia am adres albo numer ele#onu, pomy%la z nadziej.
' %rodku byy dwa zdjcia wykonane (oaroidem 0 szywne, w lichych
kolorach, przymione i zmieszane z odcieniem szaro%ci. Na pierwszym
ujrza u%miechni 8aroline, k"ra obejmowaa ramieniem sojc obok
dziewczynk ubran w wykrochmalon niebiesk sukienk z szar#,
obnion w alii. *a nimi znajdowaa si ceglana %ciana jakiego% domu, a
silny blask so&ca wypra #oogra#i z wszelkiego bardziej inensywnego
koloru. @ziewczynka wygldaa na krp, mocno zbudowan os"bk.
+ukienka dobrze na niej leaa, ale mimo o nie dodawaa jej wdziku.
'osy w mikkich #alach opaday wok" pucoowaej buzi, dziewczynka
u%miechaa si od ucha do ucha, mruc przy ym oczy, wparzona w
obiekyw lub na kogo%, ko rzyma w rku apara. -iaa szerok warz o
delikanych rysach, a nieznaczne wygicie ku g"rze kcik"w oczu mogo
wynika wycznie z ka nachylenia aparau. 9(hoebe podczas
szesnasych urodzin:, napisaa na odwrocie 8aroline. 9+odka
nasolaka:.
'sun pierwsz #oogra#i za drug, bardziej akualn. 1uaj
(hoebe bya sama i graa w koszyk"wk. 7sawia si do zdjcia, unoszc
obcasy nad as#alow nawierzchni chodnika. =oszyk"wka... +por,
k"rego (aul ak sanowczo nie chcia uprawia. @aEid spojrza na
odwron sron zdjcia, zajrza do kopery, ale nie znalaz adresu ani
ele#onu. @uszkiem wychyli szampana i odsawi kieliszek na
marmurowy solik. 'f galerii wci byo peno ludzi, a szmer rozm"w
przypomina brzczenie owad"w. @aEid na chwil zarzyma si w
drzwiach. $bserwowa o wszysko z niezwyk obojno%ci, zupenie
jakby znalaz si u przypadkowo, jakby caa syuacja nie miaa z nim nic
wsp"lnego. (oem odwr"ci si na picie i po prosu wyszed w mikkie,
chodne i przepojone wilgoci powierze. 'sun koper od 8aroline z
powroem w kiesze& na piersi i ruszy przed siebie nie zasanawiajc si,
dokd ani po co idzie.
$akland, gdzie niegdy% mieszka, uczszczajc do collegeDu, byo
zmienione, a jednak cz%ciowo wygldao jak dawniej. 2orbes 2ield, gdzie
spdzi yle popoudniowych godzin, siedzc zgarbiony na odsoniej
rybunie w promieniach bezliosnego so&ca i krzycza z enuzjazmem,
ilekro po uderzeniu kijem pika szybujca wysoko ponad polem zielonej
rawy znikaa w k"rym% z dok"w. ' miejscu, gdzie niegdy% rozlega si
ryk wiwaujcego umu, sa eraz nowy budynek uniwersyecki,
kwadraowy i przysadzisy. @aEid zarzyma si i odwr"ci wzrok w sron
=aedry 'iedzy !wysmukego, szarego monoliu, k"rego sylweka
odcinaa si na le nocnego nieba ! bo jego obecno% pozwalaa mu
odnale) dawne zwizki z ym miejscem.
(oem poszed dalej przez pogrone w ciemno%ci ulice, midzy
lud)mi, k"rzy wa%nie wylegli z resauracji i ear"w. 'a%ciwie nie
my%la po co ani gdzie idzie, cho od poczku wiedzia, dokd zmierza.
@opiero eraz zrozumia, e y jak w wizieniu od momenu, gdy odda
8aroline >ili swoj c"rk. 8ae jego ycie krcio si dookoa amego
pojedynczego zdarzenia !wci widzia nowo narodzone dziecko lece w
jego ramionach, a poem wasne rce, wycignie do obcej kobiey, eby
odda jej male&swo. 4y moe wa%nie dlaego od ylu la po%wica
kad woln chwil na robienie zdj 0 eby uchwyci inny momen o
podobnym znaczeniu i r"wnym ciarze gaunkowym. *upenie jakby
chcia unieruchomi pdzcy przed siebie %wia, zarzyma przepyw
zdarze&, cho oczywi%cie byo o niemoliwe.
+zed przed siebie, podekscyowany, od czasu do czasu mruczc
co% pod nosem. 8o%, co dod byo u%pione w jego sercu, dziki spokaniu
z 8aroline na nowo wr"cio do ycia. -y%la o Norah, k"ra saa si
kobie samowysarczaln i przekonan o wasnej waro%ci. * byskoliw
pewno%ci siebie pora#ia prowadzi #irmowe rachunki i wracaa z
bankie"w, noszc do domu zapach wina i deszczu, a %lady u%miechu,
rium#u i sukcesu wci byy widoczne na jej piknej warzy. (rzez
osanich kilka la pozwolia sobie na par romans"w. @aEid wiedzia o
kadym z nich, i w ko&cu jej sekrey, podobnie jak jego sekre, uworzyy
midzy nimi mur nie do przebycia. 8zasem wieczorami zdarzao si, e
przez mgnienie oka dosrzega w niej kobie, k"r niegdy% po%lubi,
Norah koyszc na rku niemowl, Norah z usami poplamionymi
sokiem z jag"d i w #aruchu zawizanym w alii, Norah jako poczkujc
agenk biura podr"y, do p")nej nocy siedzc nad rachunkami...
6ednak e wszyskie wcielenia zrzucaa z siebie r"wnie awo, jak w
zrzuca sk"r i coraz cz%ciej zdarzao si, e yli w ogromnym domu jak
para cakiem obcych ludzi.
(aul cierpia z ego powodu i @aEid %wienie go rozumia. @okada
wszelkich sara&, eby da synowi wszysko, czego amen zapragn.
(r"bowa by dobrym ojcem. 3azem z (aulem zbiera skamieliny, ukada
je i opisywa, a poem w salonie odbyway si mini wysawy. (rzy kadej
okazji zabiera chopaka na ryby. ?le niezalenie jak bardzo si sara
uczyni ycie (aula gadkim jak jedwab, #ak pozosawa #akem ! @aEid
zbudowa o ycie na kamswie. 8hcia uchroni jedynaka przed
sprawami, z powodu k"rych sam cierpia w dzieci&swie 0 przed bied,
zmarwieniem i aob 0 a mimo o jego wysiki wykreoway innego
rodzaju cierpienia, k"rych isnienia nie pora#i przewidzie. =amswo
wyroso midzy nimi jak skaa, zmuszajc ich do omijania go, ak jak
drzewo okrca si dookoa gazu.
7lice zbiegay si i schodziy pod coraz bardziej dziwnymi kami.
-iaso zwao si a do miejsca, gdzie spoykay si wielkie rzeki,
-onongahela i ?llegheny, a ich wsp"lny nur worzy $hio, k"re pyno
do =enucky i dalej, a czyo si z -issisipi i znikao w jej gbinach.
@aEid poszed do samego ko&ca cypla. 6ako mody czowiek, suden,
czso przychodzi w o miejsce i zarzymujc si na brzegu, parzy, jak
mieszaj si ze sob wody dw"ch rzek. -in pewien czas i znowu sa
uaj, z palcami u s"p zawieszonymi nad ciemnym lusrem rzeki, i my%la
obojnie, jak zimna jes a czarna ocha& i czy sarczyoby mu si, eby
dopyn do brzegu, gdyby przypadkiem wpad w jej objcia. / ak samo
jak dawniej wiar bez rudu przenika przez maeria garniuru, kiedy
@aEid parzy na rzek przesuwajc si midzy czubkami jego bu"w.
(osun si o cal w jej kierunku i wedy przez znuony umys przemkn
bysk alu. o mogoby by naprawd dobre zdjcie, ale apara pozosa w
hoelowym schowku.
@aleko w dole woda wirowaa, a piana uderzaa z w%cieko%ci o
cemenowe pale i odpywaa w dal. @aEid czu krawd) beonowego
nabrzea dokadnie pod sklepieniami s"p. >dyby skoczy albo wpad i
nie udao mu si dopyn do brzegu, znaleziono by przy nim zegarek z
wygrawerowanym na kopercie imieniem ojca, por#el z dwusu dolarami,
prawo jazdy, ooczak ze srumienia w pobliu rodzinnego domu, k"ry
nosi przy sobie od rzydziesu la... / e dwa zdjcia, ukrye w kopercie
wekniej do kieszeni na sercu.
Na jego pogrzebie z pewno%ci zjawiyby si umy, a aobny
orszak zajby spory odcinek ulicy.
?le na ym wszysko by si sko&czyo. 8aroline moga nigdy nie
dowiedzie si prawdy. 1ak samo nawe jedno sowo nie doaroby jeszcze
dalej, do miejsca, gdzie niegdy% si urodzi.
? gdyby nawe doaro, o i ak nik nie domy%liby si, o kogo
chodzi.
=iedy pewnego dnia wr"ci ze szkoy, en lis czeka na niego w
sklepiku na rogu, wepchniy za pus puszk po kawie. Nik nic nie
powiedzia, ale wszyscy parzyli na niego, bo i ak kady wiedzia, co o
jes. ;ogo 7niwersyeu w (isburghu byo widoczne z daleka. (amia,
e zabra koper na g"r i pooy na soliku obok "ka, zby
zdenerwowany, eby j oworzy. 1ego dnia niebo za oknem byo szare i
paskie, a jedynym urozmaiceniem puski by widok bezlisnych gazi
wizu.
(rzez dwie godziny ba si nawe spojrze w amym kierunku, a
poem zdoby si na odwag i rozerwa koper. ' %rodku byy same
dobre wiadomo%ci. *osa przyjy na sudia, a w dodaku przyznano mu
pene sypendium. 7siad na brzegu "ka, zby oguszony ym, co
przeczya, zby osrony 0 zresz bdzie aki przez cae ycie ! eby
pozwoli sobie na rado%. 9-io nam powiadomi pana...:.
?le zaraz poem zauway en bd. (onura prawda uderzya go
gdzie% w okolicy odka, a poem ulokowaa si am, gdzie si spodziewa
0 w zagbieniu u pod ebrami. Nazwisko wypisane na li%cie nie byo
jego nazwiskiem. ?dres si zgadza, podobnie jak resza szczeg""w, od
day urodzenia po numer ubezpieczenia socjalnego. 1ak samo dwa
imiona 0 @aEid po ojcu i Cenry po dziadku 0 byy prawidowe i
sarannie wydrukowane przez sekreark, k"rej najwyra)niej
przeszkodzi czyj% ele#on albo niespodziewany peen. ?lbo moe
sprawio o wiosenne powierze... +ekrearka podniosa wzrok znad lisu,
marzc o wieczornym spokaniu z narzeczonym, k"ry bdzie czeka na
ni z bukieem kwia"w i drcym z niepokoju sercem. ? poem rzasny
drzwi. 3ozleg si odgos krok"w, krok"w jej sze#a. Naychmias wr"cia
do rzeczywiso%ci, zamrugaa i wzia si z powroem do pracy. 7derzya
w klawisze maszyny do pisania, eby konynuowa prac.
/miona @aEid Cenry wydrukowane zosay poprawnie, ale
pominio nazwisko -c8alliser.
@aEid nigdy nikomu o ym nie wspomnia. (ojecha do collegeDu,
zarejesrowa si i nik nie domy%li si prawdy. *resz imiona si
zgadzay, cho mimo wszysko @aEid Cenry by kim% innym ni @aEid
Cenry -c8alliser. ?le wedy wydawao si jasne, e lepiej i% do
collegeDu jako @aEid Cenry 0 osoba bez przeszo%ci, nieobciona
jakimkolwiek bagaem. 8zowiek, k"ry dosa od losu szans, eby
wykreowa si na nowo.
@okadnie ak zrobi. (ozwolio mu na o nowe nazwisko. '
pewnym sopniu nazwisko wymagao od niego zmian, bo brzmiao
dosojnie, solidnie i budzio dobre skojarzenia. (oza wszyskim isnia
ko% aki jak (arick Cenry, m sanu i znany oraor. 'e wczesnym
okresie pobyu w collegef @aEid pozwala sobie napomkn 0 cho
nigdy nie bezpo%rednio 0 o jakim% odlegym pokrewie&swie, bo czasami
czu si nieco zakopoany podczas rozm"w z lud)mi, k"rzy byli bogasi i
mieli lepsze koneksje, ni on m"g mie kiedykolwiek, z lud)mi
poruszajcymi si swobodnie w krgach, do k"rych on rozpaczliwie
pragn doczy. '"wczas przywoywa na pomoc rzd rzekomych
przodk"w, k"rzy mieli go wspiera.
'a%nie akie dziedzicwo pragn przekaza w spadku (aulowi 0
miejsce w %wiecie, k"rego nik nie bdzie kwesionowa.
'oda midzy czubkami jego bu"w bya eraz brzowawa,
ooczona wianuszkiem niezdrowo biaej piany. 'iar przybiera na sile, a
sk"ra @aEida okazaa si r"wnie porowaa, jak maeria garniuru i po
kilku minuach poczu, jak zimno przenika mu do krwi. =bica si w
dole woda zamigoaa. @aEid poczu w gardle palenie kwasu, a ju po
chwili klcza, podpierajc si rkoma i wymioowa w dziki nur rzeki a
do momenu, kiedy w odku nie pozosao zupenie nic. (oem przez
duszy czas lea w ciemno%ci na zimnych kamieniach, a w ko&cu
podni"s si, wyar usa wierzchem doni i powl"k si z powroem do
miasa.
BBB
(rzesiedzia ca noc na dworcu linii >reyhound, na zmian
drzemic i zrywajc si ze snu, a rano zapa pierwszy auobus, k"ry
odjeda w sron rodzinnego domu w *achodniej Oirginii. *n"w
zagbi si midzy zielone wzg"rza, k"re objy go czuym u%ciskiem jak
czyje% ssknione ramiona. (o siedmiu godzinach auobus zarzyma si
am gdzie zawsze, na rogu -ain i Oine, a naspnie odjecha z rykiem
silnika, pozosawiajc @aEida przed sklepem spoywczym. Na ulicy
panowa spok"j. +up ele#oniczny oblepiony by gaze, a zielsko
wychylao si ze szpar w chodniku. Niegdy% pracowa w ym sklepie, eby
zarobi na pok"j na g"rze i wyywienie. 4ysry dzieciak, m"wiono,
przyszed uaj z g"r, eby si uczy. *dumiewa go d)wik dzwon"w i
uliczny ruch, panie domu, k"re robiy zakupy, dzieciaki ze szkoy
gromadzce si przy budce z wod sodow, i mczy)ni, k"rzy spoykali
si wieczorami, eby porzu yo&, pogra w kary i spdzi czas na
opowiadaniu r"nych ciekawych hisorii. ?le o wszysko bezpowronie
si sko&czyo. *abie deskami okna pokrye byy czerwono!czarnymi
rysunkami, k"re zdyy si ju zamaza i say si cakiem nieczyelne.
* pragnienia cakiem zascho mu w gardle. (o drugiej sronie ulicy
dwaj mczy)ni w %rednim wieku 0 jeden cakiem ysy, a drugi z
siwiejcymi wosami, k"re opaday mu na ramiona 0 siedzieli na ganku,
grajc w warcaby. Na widok @aEida podnie%li gowy i poparzyli na niego
z zaineresowaniem zmieszanym z pewn doz podejrzliwo%ci. (rzez
momen spojrza na siebie ich oczyma 0 zobaczy #acea w poplamionych
i wymiych spodniach, mocno nie%wieej koszuli, bez krawaa i z
wosami przyklepanymi od niewygodnego spania w auobusie. Nie
nalea do ego miejsca, nigdy nie nalea. ' wskim pokoiku nad
sklepem ksiki za%cielay cae "ko, a on skni za domem ak bardzo,
e na niczym nie m"g si skupi, ale mimo o kiedy wraca w g"ry,
sknoa nie zmniejszaa si ani na jo. ' malukim, drewnianym domu
rodzic"w, wczepionym mocno w g"rskie zbocze, godziny cigny si w
niesko&czono%, odmierzane przez ojca sukaniem w krzeso #ajk,
weschnieniami maki i wzruszajcymi zabawami siosry. *ycie w g"rze
srumienia byo inne ni o na dole, ale przejmujce uczucie samono%ci
wszdzie wygldao ak samo.
=iwn gow w sron gapicych si na niego mczyzn, a poem
odwr"ci si i odszed, czujc na plecach ich spojrzenia.
*acz kropi lekki deszczyk, delikany jak mga. @aEid z uporem
wdrowa przed siebie, cho od marszu bolay go nogi. (omy%la o swoim
jasnym, przesronnym biurze, odlegym od ego miejsca o cae laa
%wielne. *bliao si p")ne popoudnie. Norah na pewno bya jeszcze w
pracy, za% (aul pewnie siedzia w swoim pokoju, zamieniajc gniew i
samono% w przejmujce d)wiki muzyki. +podziewali si go w domu
dzi% wieczorem, ale on z pewno%ci nie zdoa am dorze. 4dzie musia
zadzwoni, ale p")niej, kiedy ju posanowi, co dalej. *awsze m"g wsi%
w powrony auobus, %wienie o ym wiedzia, ale akie rozwizanie
wydawao si cakiem niemoliwe. 1ak samo jak o, e amen i en %wia
mogy isnie r"wnolegle obok siebie.
' miar oddalania si od cenrum miaseczka nier"wny chodnik
coraz cz%ciej przerasay kpy rawy. * daleka musiao o przypomina
co% w rodzaju al#abeu -orseDa, k"ry co pewien czas pojawia si w
nier"wnych odspach, a wreszcie znik zupenie. (o obu sronach
wskiej drogi biegy pykie rowy 0 pamia, jak roso w nich cae
mn"swo liliowc"w, a pomara&czowa masa przypominaa kolorem ywe
pomienie. 1eraz wsun rce pod pachy, eby roch je ogrza. 1uaj
zdecydowanie panowaa jeszcze poprzednia pora roku i raczej rudno
byoby znale) bzy, k"re ju kwiy w (isburghu, albo spodziewa si
ciepego deszczu. (oacie zmarzniej ziemi skrzypiay pod podeszwami
bu"w, @aEid co chwila kopal jaki% poczerniay kawaek lodu do rowu,
gdzie wci zalegaa masa %niegu. +pod niej gdzieniegdzie wychylao si
zielsko i kamienie.
' ko&cu doar do wikszej lokalnej drogi. (dzce aua zmuszay
go do uskakiwania na pobocze i opryskiway rozmikym boem.
(rzypomnia sobie, e kiedy% bya o spokojna szosa, a nadjedajcy
samoch"d sycha byo kilka mil wcze%niej, jeszcze zanim pojawi si w
zasigu wzroku. *wykle za przedni szyb widzia znajom warz, a
poem samoch"d zwalnia, zarzymywa si i kierowca owiera drzwi,
eby wpu%ci @aEida do %rodka. 'szyscy go znali, ak samo jak jego
rodzin i po kr"kiej rozmowie 0 96ak am aa5 ? mama5 8zy w ogr"dku
wszysko adnie ro%nie5: ! zwykle zapadaa cisza. *upenie jakby osoby
siedzce w aucie zasanawiay si, 8o naley powiedzie, a czego lepiej nie
przy chopcu, k"ry okaza si na yle bysry, eby orzyma sypendium,
a k"rego siosra bya zby chora, eby w og"le p"j% do szkoy. '%r"d
spoeczno%ci yjcej w g"rach ! a by moe w og"le na %wiecie !
pokuowaa eoria o r"wnowadze, k"ra w skr"cie polegaa na ym, e za
kady dar od losu rzeba zapaci ura czego% innego. 9No c", jese%
naprawd ualenowana, nawe je%li woja kuzynka jes znacznie
adniejsza:. =omplemeny, uwodzicielskie i pene uroku jak kwiay, przy
bliszych ogldzinach okazyway si pene cierni. 9$wszem, jese% zdolny,
ale wygldasz naprawd paskudnie:. 9-oe ona jes adna, ale za o
gupia jak bu:. 1eoria rekompensay, r"wnowagi panujcej we
wszech%wiecie. (o przyjciu na sudia @aEid sysza oskarenia pod
swoim adresem dosownie z kadej srony 0 e za wiele dosa, e
wa%ciwie zagarn dla siebie wszysko ! a w samochodach lub
ciar"wkach, do k"rych wsiada, zapadao milczenie ak cikie, e
wydawao si niemoliwe, i czyj% gos zdoa je przerwa.
+zosa zakrcaa raz, poem drugi raz... 91a&czca droga:, m"wia o
niej 6une. *bocza pag"rk"w saway si coraz bardziej srome, srumienie
spaday w d" z coraz wikszych wysoko%ci, za% domy wyglday coraz
skromniej, wrcz bardzo ubogo. Na zboczach pojawiy si ake
mieszkalne przyczepy ! w odcieniach urkusu, bkiu i "ci, yle e "
zdya wypowie na so&cu na jasnokremowy kolor ! przypominajce
zmaowion biueri z anich sklep"w. @aEid zauway znajomy jawor i
ska w kszacie serca, a zaraz poem doszed do zakru, przy k"rym
wbie w ziemi say rzy biae krzye, udekorowane wyblakymi kwiaami
i wskami. +krci i powdrowa proso w kierunku naspnego
srumienia 0 swojego srumienia 0 cho %cieka bya prawie zaro%nia i
miejscami niemal niewidoczna.
(rawie godzin zabraa mu wdr"wka do rodzinnego domu.
@rewniane %ciany zdyy zszarze, dach wygi si na wysoko%ci %rodka
kalenicy i brakowao sporej cz%ci gonu. @aEid zarzyma si, ak
inensywnie zwracajc si ku przeszo%ci, e spodziewa si lada momen
ujrze wszysko ak jak przedem 0 mak, k"ra schodzia ze schodk"w z
ocynkowanym cebrzykiem w rku, eby przynie% z pooku roch wody
na pranie, siosr siedzc na ganku ! i usysze dobiegajce zza domu
uderzenia siekiery, k"r ojciec rba drewno na opa. =iedy on wyjecha
do szkoy i 6une umara, jego rodzice zosali u ak dugo, jak ylko dali
rad, bo z niechci my%leli o porzuceniu ziemi. 6ednak nie wiodo si im
zby dobrze, a poem ojciec ake umar, w do% jeszcze modym wieku, i
po jego %mierci maka zdecydowaa si wyjecha na ("noc, do swojej
siosry, gdzie miaa obiecan prac w #abryce samochod"w. @aEid rzadko
przyjeda z (isburgha do domu, ale od %mierci maki nie zajrza u ani
razu. 1o miejsce byo mu r"wnie znajome, jak wasna do&, lecz odlege
jak ksiyc od ycia, jakie eraz prowadzi.
'iar wci przybiera na sile. @aEid wszed po schodkach i
przekona si, e drzwi zwisay krzywo na zawiasach i w zwizku z ym nie
byy zamknie. 'ewnrz panowa ch"d i %mierdziao schlizn. Na
dole by ylko jeden pok"j, za% uykowy srych zniszczy zapadajcy si
dach. Na %cianach widniay plamy po wodzie, a przez szczeliny
prze%wiywao bkine niebo. (amia, jak pomaga ojcu wznie% en
dach, jak obydwu po la si z czoa, a rce mdlay z wysiku, kiedy
podnosili w so&cu moki, wcigajc w puca zapach %wieo
heblowanych, cedrowych deszczuek.
$ ile @aEid wiedzia, od la nik u nie zaglda. -imo o na sarym
piecu saa paelnia z zasygym uszczem, k"ry wcale nie by zjeczay, o
czym @aEid przekona si, wchajc go z bliska. ' rogu znajdowao si
sare, elazne "ko przykrye zniszczon kodr, ak sam jak e, k"re
szyy babcia i maka. (o%ciel bya lekko wilgona, a pod spodem
brakowao maeraca, ylko na desce osadzonej w selau leao kilka
koc"w. @rewniana podoga l%nia czyso%ci, a w soiku na oknie sao
kilka krokus"w.
Najwyra)niej ko% uaj mieszka. ;ekki wiar przemkn po
pomieszczeniu i poruszy wycinankami z papieru, k"re wisiay dosownie
wszdzie ! przy su#icie, koo okien, nad "kiem. @aEid przeszed si po
pokoju, przygldajc si im z coraz wikszym podziwem. 4yy male&kie
jak paki %niegu, k"re wycina w szkole, ale niesko&czenie bardziej
zawie i szczeg"owe. * uwzgldnieniem drobiazg"w pokazyway r"ne
scenki. argowisko, schludny salon z kominkiem, piknik z #ajerwerkami.
@elikane i precyzyjne nadaway saremu domowi posmak ajemniczo%ci.
$sronie dokn #ryzowanej krawdzi wycinanki przedsawiajcej w"z z
sianem, z dziewczami w kapeluszach obramowanych koronk i
chopcami w spodniach podwiniych do kolan. @iabelskie koa, wirujce
karuzele, samochody mknce po szosie... 1o wszysko, kruche i delikane,
wisiao nad "kiem i lekko krcio si w przecigu.
=o mia yle alenu i cierpliwo%ci, eby wycina akie cude&ka5
@aEid pomy%la o wasnych #oogra#iach. ak bardzo sara si uchwyci
konkreny momen, przyszpili go, sprawi, by rwa, ale obrazy
zmieniay si, zanim zdy je wysuszy w czerwonym %wiele w ciemni.
-ijay godziny i dni, on sam sopniowo sawa si nieco inn osob, a
mimo o wci ak samo zaleao mu na uchwyceniu momenu, k"ry
zaraz mia znikn, i ak wci i wci, bez ko&ca.
7siad na krawdzi wardego "ka. >owa pkaa mu z b"lu, wic
pooy si i nacign na siebie zawilgocon kodr. (rzez okna wlewao
si do %rodka szarawe %wiao dnia. Nagi s", piec... 'szysko
%mierdziao ple%ni, a kolejne warswy gaze przylepione do %cian powoli
zaczynay odazi. 6ego rodzina bya srasznie biedna, wszyscy, k"rych
znali, ake byli biedni. 1o jeszcze nie byo zbrodni, ale r"wnie dobrze
mogo si ni sa. 1o dlaego zbierao si r"ne rzeczy, sare silniki,
puszki i buelki po mleku rozrzucone po g"rskich zboczach ! jako
zabezpieczenie w razie porzeby, jako ochron przed niedosakiem.
=iedy @aEid by jeszcze may, pewien chopiec nazwiskiem @aniel
4rinkerho## zarzasn si w sarej lod"wce i am umar z braku
powierza. @aEid pamia przyciszone szepy i ciao dziecka ooczone
palcymi si %wiecami, k"re leao na sole w chacie cakiem podobnej
do ej. (amia, e maka pakaa, co wydawao mu si zupenie bez
sensu, by jeszcze zby may, by zrozumie czyj% al i znaczenie %mierci.
?le szczeg"lnie wyrazi%cie przypomina sobie sowa pogronego w
udrce ojca, wypowiedziane ak, eby nie dosyszaa ich maka @aEida.
9@laczego o spokao akura moje dziecko5 @laczego nie am chorowi
dziewczynk5 6e%li ko% musia umrze, o czemu nie ona5:.
*amkn oczy. @ookoa panowaa absoluna cisza. (omy%la o
d)wikach, k"re wypeniay jego ycie w ;e<ingon. o odgosach krok"w i
szmerach rozm"w dobiegajcych z holu, piskliwym dzwonku ele#onu,
popiskiwaniu pagera na le audycji radiowej, k"rej sucha podczas jazdy
samochodem. @om rozbrzmiewa d)wikami giary i gosem Norah, k"ra
ze sznurem ele#onicznym owiniym dookoa nadgarska bez przerwy
kon#erowaa z klienami, za% w %rodku nocy budziy go ele#ony ze
szpiala, e jes porzebny i naychmias musi przyj%. 'edy wsawa w
ciemno%ci i wychodzi w zimn noc.
?le nie uaj. 1uaj jedynym d)wikiem by wiar szeleszczcy w
zeschniych li%ciach i odlegy pomruk srumienia szemrzcego pod
cienk warsw lodu. / pukanie gazi w k"r% ze %cian. *robio mu si
zimno, wic podni"s si nieco na piach i plecach, wycign kodr
spod siebie i szczelnie si ni ouli. (oczu jak ukrye w kieszeni zdjcia
kuj go w pier%. 6eszcze przez kilka minu dra z zimna i zmczenia
podr", a kiedy zamyka oczy widzia przed sob dwie rzeki, k"re d
do zjednoczenia, i kbice si w dole ciemne wiry. =usiy, eby w nie
skoczy z wasnej woli, i wa%nie dlaego @aEid ak dugo balansowa na
krawdzi urwiska.
1ym razem zamkn oczy na dobre. 1ylko na par minu,
pomy%la, eby roch odpocz. 1eraz poza sple%nia woni schlizny
dolecia do niego inny zapach, sodki, cukierkowy. -aka kupowaa
cukier w mie%cie i @aEid niemale czu smak ciasa upieczonego z okazji
urodzin 6une, "ego i gsego od kremu, i ak sodkiego, e mia
wraenie, e z powodu nadmiaru sodyczy zaraz wybuchnie mu w usach.
* dou szli ssiedzi, a ich gosy niosy si echem przez dolin. 3oze%miane
kobiey w kolorowych sukienkach brny przez wysok raw, mczy)ni
mieli na sobie ciemne spodnie i wysokie buy, a dzieci rozbiegay si po
caym podw"rzu, wrzeszczc przy ym wniebogosy. (oem wszyscy
zbierali si obok domu, eby zje% lody, czekajce w solance pod gankiem
i zamarznie na kamie&. 8ierpliwie czekali, a podniesione zosanie
mealowe wieko i sodki, zimny krem ra#i do miseczek.
4y moe o wydarzenie miao miejsce zaraz po urodzeniu 6une,
by moe po jej chrzcinach, kiedy 6une wygldaa zupenie ak samo jak
inne niemowla. 'ymachiwaa drobnymi rczkami i przesuwaa nimi po
buzi braa, ilekro schyla si, eby j pocaowa. ' spiekocie leniego
dnia, z lodami schowanymi pod gankiem, %wiowali amo radosne
wydarzenie. ? poem nadesza jesie&, poem zima... 6une wci nie
pr"bowaa siada, a gdy zbliay si jej pierwsze urodziny, bya zby saba,
eby chodzi. Nadesza kolejna jesie&. (rzyjecha w odwiedziny kuzyn z
synem prawie w ym samym wieku i en syn nie ylko chodzi, lecz biega
przez wszyskie pokoje i zaczyna m"wi, podczas gdy 6une siedziaa na
kocyku i ze spokojem parzya na oaczajcy j %wia. 'edy ju wiedzieli,
e co% jes nie ak. @aEid pamia, jak jego maka obserwowaa przez
dusz chwil dziarskiego malca. Vzy cicho pyny jej po policzkach, a
w ko&cu weschna gboko, odwr"cia si w sron pokoju i zaja
swoimi sprawami. 1o wspomnienie, k"re nosi z sob wszdzie, ciyo
mu jak kamie&. 8hcia oszczdzi akiego cierpienia (aulowi i Norah, i w
rezulacie okazao si, e udao mu si powoa do ycia yle innych.
0 @aEidzie... 0 powiedziaa amego dnia maka, szybko
wycierajc oczy, eby syn nie zauway ez. 0 *abierz ze sou e papiery i
p"jd) po drewno i wod. / o zaraz. (oka, e pora#isz si do czego%
przyda.
@aEid zrobi o, o co prosia. +prawy oczyy si zwykym rybem,
ego dnia i kadego naspnego. *amknli si we wasnym gronie,
zaniechali nawe skadania wizy z wyjkiem rzadkich okazji chrzcin albo
pogrzebu, a do dnia, gdy @aniel 4rinkerho## zarzasn si w lod"wce. *
czuwania przy zwokach wracali po ciemku, na wyczucie odnajdujc
%ciek biegnc wzdu srumienia. $jciec ni"s 6une na rkach. $d
amej pory maka ju nigdy nie opu%cia g"r 0 a do chwili, gdy
przeprowadzia si do @eroi.
BBB
0 8hyba nie sdzisz, e przydasz nam si do czegokolwiek 0
m"wi gos. 'ci na wp" pogrony we %nie @aEid nie by pewien, czy
mu si o %ni, czy naprawd w podmuchach wiaru syszy jakie% gosy,
zmienione naspnie w cignicie w okolicy nadgarsk"w i czyje%
mamroanie. 'yschniym na wi"r jzykiem przesun po podniebieniu.
*ycie ich nie rozpieszczao, dugie dni od %wiu do nocy wypeniaa cika
praca, i nik nie mia czasu ani cierpliwo%ci na my%lenie o aobie.
8zowiek musia y z dnia na dzie&, o wszysko, co m"g zrobi, a
poniewa rozmowa o 6une nie moga jej zwr"ci ani wynagrodzi im
sray, nigdy o niej nie wspominali. @aEid przekrci si na drugi bok, a
w"wczas b"l w nadgarskach da o sobie zna. *askoczony 0 cho wci
nie do ko&ca przyomny 0 oworzy oczy i przesun wzrokiem po izbie.
@ziewczyna saa przy piecu, zaledwie kilka s"p od niego, w
podniszczonym, oliwkowym rykocie opinajcym szczupe biodra i
krzykliwych rajuzach. -iaa na sobie sweer koloru rdzy, przeykany
byszczc pomara&czow nik, a na ym #lanelow msk koszul w
zielono!czarn kra. Na donie woya rkawiczki z obciymi czubkami
palc"w i z wdzikiem krcia si dookoa paleniska, mieszajc jajecznic,
k"ra smaya si na paelni. Na zewnrz zdya zapa% ciemno% !
@aEid musia spa naprawd dugo 0 i eraz cay pok"j o%wiela blask
%wiec osadzonych w %wiecznikach. T"awe %wiao dodawao wnrzu
mikko%ci i ciepa. @elikane wycinanki poruszay si lekko.
Nagle uszcz prysn i rka dziewczyny po#runa w g"r. @aEid
od kilku minu lea bez ruchu, obserwujc jej poruszenia, chonc
wzrokiem kady deal. czarne rczki przy piecu, k"re szorowaa jego
maka, obgryzione do sk"ry paznokcie nieznajomej, migoanie pomyk"w
odbijajcych si w okiennych szybach. @ziewczyna signa na p"k nad
piecem po s"l i pieprz, @aEid poczu si ol%niony, widzc, jak blask %wiec
pega po jej sk"rze i jak migocze w jej wosach, kiedy pynnym ruchem
wchodzia w cie& i wysuwaa si w plam %wiaa.
? on zosawi apara w hoelowym depozycie.
(r"bowa usi%, lecz powsrzymao go szarpnicie przy
nadgarskach. *askoczony, odwr"ci gow. $kazao si, e jes
przywizany wsk z czerwonego szy#onu do jednej nogi "ka, a
sznurkami wycigniymi z mopa do drugiej. @ziewczyna zauwaya
kem oka jego ruch, bo nagle odwr"cia si i popukaa lekko drewnian
yk w owar do&.
! -"j chopak bdzie u lada chwila.
@aEid opad ciko na poduszk. @ziewczyna sprawiaa wraenie
wiokiej i wydawaa si by w ym samym wieku 0 a by moe nawe
modsza ! co jego syn (aul. 8o robia na akim odludziu5 -ieszkaa z
#aceem, odpowiedzia sam sobie. Na wspomnienie o jej chopaku po raz
pierwszy pomy%la, e by moe powinien si ba.
! 6ak ci na imi5 0 spya.
! 3osemary ! odpara, a poem obrzucia go zaniepokojonym
spojrzeniem. 0 -oesz w o wierzy albo nie 0 dodaa.
! 3osemary 0 pow"rzy, my%lc o maej sosence, k"r Norah
posadzia w sonecznym miejscu i o cienkich gazkach pokryych
pachncymi igami. 0 *asanawiam si, czy byaby% ak uprzejma mnie
rozwiza5
! Nie ! odpara szybko. ! ' aden spos"b.
! 8hce mi si pi.
(rzez momen parzya proso na niego. -iaa brzowe oczy o
osronym spojrzeniu, lekko zabarwione odcieniem burszynu. (oem
wysza na zewnrz, wpuszczajc do %rodka powiew %wieego powierza,
k"ry zarzepoa papierowymi wycinankami. (o chwili wr"cia z
mealowym kubkiem, penym )r"dlanej wody.
! @ziki 0 odpar. 0 ?le jak mam si napi, skoro le zwizany
jak prosi5
Na momen zarzymaa si przy piecu, eby zamiesza jajecznic, a
naspnie przeszukaa szu#lad i wycigna samd plasikow rurk z
jakiego% #as #ooda, brudn na jednym ko&cu, i wsadzia j do kubka.
! -y%l, e w en spos"b powinno si uda ! powiedziaa. 0
$czywi%cie, je%li #akycznie chce si panu pi.
(ochyli gow i pocign solidny yk, zby spragniony eby
my%le o czymkolwiek innym ni ylko o smaku kurzu rozpuszczonego w
wodzie. @ziewczyna przeoya jajecznic na niebieski mealowy alerzyk
pokryy biaymi plamami i usiada przy drewnianym sole. 6ada z
po%piechem, nagarniajc jajecznic na plasikowy widelec za pomoc
palca wskazujcego lewej rki, zupenie jakby w chacie poza ni nie byo
nikogo. ' ej samej chwili @aEid doszed do wniosku, e rzekomy
przyjaciel by wycznie #ikcj. @ziewczyna mieszkaa uaj sama.
(i, dop"ki w rurce nie zarzeszczao powierze, woda spyna mu
w gb garda jak rzeka brudu.
! -oi rodzice mieszkali kiedy% w ym domu ! oznajmi, gdy
sko&czy pi. ! / gwoli %ciso%ci ! on wci naley do mnie. -am na o
odpowiednie dokumeny. 2ormalnie rzecz biorc, zaja pani cudz
wasno%.
7%miechna si i odoya widelec na %rodek alerza.
! 'ic przyjecha pan uaj przedsawi swoje roszczenia5
2ormalnie rzecz biorc5
6ej warz, jej wosy przycigay do siebie migoliwe %wiao. 4ya
aka moda, ale ju pojawio si w niej co% osrego i mocnego, co%, co
%wiadczyo o osamonieniu i deerminacji.
! Nie.
(omy%la o swojej dziwnej podr"y, jak odby od zwykego
poranka w ;e<ingon ! od (aula, zajmujcego azienk przez dugie
godziny, i Norah, k"ra marszczy brwi na widok ksieczki czekowej
balansujcej na krawdzi sou, wdychajc zapach parujcej kawy !
poprzez wysaw #oogra#ii, rzek a do ego miejsca.
! 'ic czemu pan przyjecha5 ! spyaa, odpychajc alerz na
%rodek sou. *auway, e jej rce pokrye s odciskami, a paznokcie
cakiem poamane. 6ak o moliwe, e akimi rkoma zrobia e miserne,
papierowe dziea szuki, k"rymi wypeniona bya chaa5
! Nazywam si @aEid Cenry -c8alliser ! po raz pierwszy od wielu
la wym"wi swoje prawdziwe nazwisko.
! Nie znam adnych -c8alliser"w ! odpara spokojnie. ! ?le
prawd m"wic nie pochodz z ych okolic.
! /le masz la5 (ina%cie5
! +zesna%cie ! poprawia i zaraz dodaa z a#ekacj ! +zesna%cie,
dwadzie%cia albo czerdzie%ci. -oe pan wybiera.
! +zesna%cie... ! pow"rzy z zadum. ! -am syna sarszego od
ciebie.
+yna, pomy%la. / c"rk.
! Naprawd5 ! spyaa obojnie.
*n"w wzia do rki widelec i zn"w parzy, jak ona je. Nabieraa
niedue ksy i ua je sarannie, i wedy nagle przemkna mu przed
oczyma chwila, k"r przey dokadnie w ym samym miejscu. 6une
siedziaa przy sole i w en sam spos"b jada jajecznic. 1o zdarzyo si w
roku, w k"rym umara. +iedzenie przy sole sprawiao jej rudno%, ale
saraa si nie zwraca na o uwagi. =adego wieczora jada z nimi
kolacj, a %wiao lampy rozja%niao jej blond wosy. (amia, e jej rce
poruszay si powoli, z wyszukanym wdzikiem.
! @laczego nie chcesz mnie rozwiza5 ! zasugerowa delikanie,
cho jego gos by ochrypy z emocji. !6esem lekarzem. Nie zrobi ci
krzywdy.
! 6asne.
'saa od sou i zaniosa do zlewu mealowy alerz.
@opiero gdy odwr"cia si bokiem, eby wzi z p"ki mydo,
zauway e bya w ciy i o zupenie go zszokowao. 8ia nie wydawaa
si bardzo zaawansowana, o m"g by piy albo sz"sy miesic, jak
przypuszcza.
! (osuchaj, naprawd jesem lekarzem. ' por#elu s moje
wizy"wki. -oesz sprawdzi.
Nie odpowiedziaa, ylko sarannie umya widelec i alerz i
osuszya rce rcznikiem. @aEid pomy%la, jak dziwne jes o, e znalaz
si uaj, w miejscu, gdzie niegdy% zosa poczy i zrodzony, gdzie spdzi
wiksz cz% dzieci&swa, jakie o dziwne, e jego rodzina ak zupenie
znika z powierzchni ziemi, a a dziewczyna, ak moda, upara i
najwyra)niej zagubiona, przywizaa go do "ka.
(rzesza na ukos przez pok"j i wycigna por#el z kieszeni.
'ykadaa na s" kad rzecz z osobna. go"wk, kar kredyow,
rozmaie noaki i kawaki papieru.
! 1u jes napisane, e jese% #oogra#em 0 powiedziaa, odczyujc
wizy"wk w migoliwym %wiele %wiecy.
! *gadza si 0 odpar. 0 2oogra#em ake. 8zyaj dalej.
! $kay ! dorzucia, chwil poem pokazujc mu jego kar
ideny#ikacyjn. ! 'ic jese% lekarzem5 / co z ego5 8zy o robi mi jak%
r"nic5
'osy miaa zwizane z yu w ko&ski ogon, ale pojedyncze pasma
wysuny si z gumki i spaday jej na warz. Niecierpliwym ruchem
odgarna je z czoa i zaoya za ucho.
! 1o znaczy, e nie zrobi ci krzywdy, 3osemary. (amiaj 0 9(o
pierwsze. nie szkodzi:.
$brzucia go kr"kim, aksujcym spojrzeniem.
! -oesz gada, co ci si ywnie podoba. Nawe je%li zamierzae%
zrobi mi co% zego.
(rzyglda si jej warzy, nieuczesanym wosom, ciemnym oczom.
! -am przy sobie pewne zdjcia ! powiedzia. ! >dzie% uaj...
(rzesun si i poczu przez maeria koszuli osry r"g kopery.
! (rosz, rzu na nie okiem. 1o s zdjcia mojej c"rki. 6es prawie
dokadnie w woim wieku.
=iedy wsuna mu rk do kieszeni, zn"w poczu ciepo jej ciaa i
zapach, nauralny, lecz czysy. 8zy o wa%nie bya a wo& cukierka,
zasanawia si, przypominajc sobie sw"j sen i ac z nadziewanymi
ciaseczkami, obok k"rej przechodzi przed owarciem wysawy.
! 6ak ona ma na imi5 0 spyaa 3osemary. 7wanie
przesudiowaa jedno zdjcie, a poem drugie.
! (hoebe.
! (hoebe... Vadne imi. 8zy dosaa je po mace5 !Nie.
@aEid przypomnia sobie noc, kiedy rodziy si jego dzieci. *anim
znieczulenie zaczo dziaa, Norah powiedziaa, jakie imiona wybiera.
8aroline syszaa i pospia zgodnie z jej yczeniem.
0 $rzymaa imi po cioecznej babce ze srony maki. 6a
osobi%cie nie miaem okazji jej pozna.
0 ? ja dosaam imi po obu babciach 0 odezwaa si mikko
3osemary. ! 3os po mace ojca, a -ary po mace mamy.
8iemne wosy opady na blady policzek, wic odgarna je w y.
@aEid wyobrazi j sobie, jak siedzi przy o%wielonym blaskiem lampy
sole w owarzyswie wasnej rodziny. -ia ocho ooczy j ramieniem,
zabra do domu, zao#erowa pomoc i opiek.
0 8zy woja rodzina wie, gdzie jese%5 0 spya. (okrcia gow.
0 / ak nie mog do nich wr"ci 0 odezwaa si cicho onem, w
k"rym brzmia zar"wno b"l, jak i gniew. ! Nigdy am nie wr"c.
'ygldaa ak modo, siedzc przy sole z zaci%niymi do&mi i
pociemnia, pen obaw warz.
0 @laczego5 0 zapya.
(okrcia gow i popukaa w zdjcie (hoebe.
0 (owiedziae%, e ona ma yle la co ja5
0 1ak sdz. 7rodzia si sz"sego marca ysic dziewise
sze%dziesiego czwarego roku.
0 ? ja w luym sze%dziesiego sz"sego 0 rce 3osemary dray
lekko, gdy odkadaa zdjcia. 0 -oja mama zamierzaa wyda przyjcie z
okazji moich szesnasych urodzin. 7wielbia e wszyskie koronki i r"owe
plisowane sukieneczki.
@aEid parzy, jak dziewczyna przeyka %lin, zn"w zakada za ucho
nies#orne pasmo wos"w i niewidzcym spojrzeniem wparuje si w
ciemne okno. 8hcia jako% j pocieszy, ak samo jak pragn pocieszy
inne 0 6une, swoj mak, Norah 0 ale zar"wno eraz, jak i wedy nic mu
nie przychodzio do gowy. +pok"j i ruch. co% w ym byo. 8o% czego
koniecznie porzebowa si dowiedzie, ale za nic nie m"g pozbiera
rozproszonych my%li. 8zu si schwyany, zamkniy w czasie jak na
#oogra#ii, a momen, w k"rym go uwieczniono by znaczcy i peen
cierpienia. 1ylko raz paka po sracie 6une 0 wedy, gdy sa ze swoj
mak na g"rskim zboczu i w przenikliwym wierze recyowa nad %wie
mogi wersey z 4iblii. (aka razem ze swoj mak, k"ra od amego
dnia nienawidzia wiaru, a poem obydwoje pogrzebali w sercach aob
i wr"cili do normalnego ycia. 1aka bya kolej rzeczy, i nik ego nie
kwesionowa.
0 (hoebe jes moj c"rk, ale nie widziaem jej od dnia narodzin
0 powiedzia. *dumia go d)wik wasnego gosu, a mimo o czu dziwny
przymus, eby opowiedzie hisori, ujawni sekre, k"ry skrywa od
ak wielu la. *asanowi si przez chwil, ale zaraz m"wi dalej. 0
$ddaem j zaraz po urodzeniu. $na ma zesp" @owna, co oznacza
op")nienie w rozwoju. 'ic j oddaem. Nigdy nikomu nie wspomniaem
sowem o ym, co zrobiem.
3osemary zmiadya go spojrzeniem.
0 'edug mnie wyrzdzie% jej sraszn krzywd 0 powiedziaa.
0 $wszem. 1e ak uwaam.
(rzez duszy czas obydwoje milczeli. >dziekolwiek @aEid
spojrza, przypominaa mu si jego rodzina. 8iepy oddech 6une na jego
policzku, %piew maki, gdy skadaa na sole czys bielizn, opowie%ci
ojca odbijajce si echem od ych samych %cian... $deszo, wszysko ju
odeszo. 6ego c"rka ake. * przyzwyczajenia sara si zwalczy al, ale
zy pocieky mu po policzkach i nie m"g zrobi nic, eby je zarzyma.
(aka z powodu 6une, lecz ake dlaego, e wedy w klinice oddal wasne
dziecko w rce 8aroline i parzy, jak ona odwraca si, eby odej%.
3osemary siedziaa przy sole, powana i milczca. 'reszcie ich oczy si
spokay, @aEid zarzyma na duej jej spojrzenie, ol%niony chwil
inymnej blisko%ci. (rzypomniaa mu si 8aroline, k"ra, sojc w
drzwiach do gabineu, obserwowaa go, gdy spa, a jej warz przepeniona
bya mio%ci, k"rej nawe nie saraa si ukrywa. -"g razem z ni
zej% po schodach prowadzcych do muzeum i wr"ci do jej ycia, ale jak
osani dure& pozwoli, eby a okazja wymkna mu si z rk.
! 1ak mi przykro, e naraziem ci na kopo 0 powiedzia, sarajc
wzi si w gar%. 0 Nie byem uaj bardzo dugo.
Nie odpowiedziaa i wedy zacz si zasanawia, czy przypadkiem
nie uwaa go za czowieka niespena rozumu. 'zi gboki oddech.
! =iedy spodziewasz si dziecka5
6ej ciemne oczy rozszerzyy si z zaskoczenia.
! -niej wicej za pi miesicy, ak mi si przynajmniej wydaje.
! *osawia% go, prawda5 ! zapya delikanie. ! -am na my%li
wojego chopaka. -oe wcale nie chcia ego dziecka.
$dwr"cia gow, ale zdy jeszcze zobaczy, jak jej oczy
wypeniaj si zami.
! 4ardzo przepraszam ! powiedzia naychmias. ! Nie chciaem
by w%cibski.
;ekko pokrcia gow.
! Nie ma sprawy. 'szysko jes okay.
! >dzie on mieszka5 ! dry ym samym onem. ! >dzie jes w"j
dom5
! ' (ensylwanii ! odpowiedziaa po duszej przerwie. 'zia
gboki oddech i @aEid zrozumia, e jego opowie%, jego b"l i jego
wyznanie sprawiy, e 3osemary awiej byo odkry przed nim wasne
sekrey. ! Niedaleko Carrisburga. -iaam am ciok ! konynuowaa. !
Nazywaa si +ue 'allis i bya siosr mojej maki. 1eraz ju nie yje. ?le
kiedy byam ma dziewczynk, przyjechali%my uaj, w o miejsce.
'drowali%my po okolicznych wzg"rzach... 1en dom zawsze sa pusy,
wic przychodzili%my u, eby si pobawi, nauralnie kiedy jeszcze
byli%my dziemi... 1o byy naprawd pikne czasy... / o byo najlepsze
miejsce, jakie udao mi si wymy%li.
+kin gow, przypominajc sobie cisz, wypenion jedynie
szelesem li%ci. +ue 'allis. Nagle ujrza kobie idc w g"r zbocza,
k"ra niosa placek brzoskwiniowy przykryy rcznikiem.
! 3ozwi mnie 0 poprosi.
*a%miaa si gorzko i szybko przesuna doni po oczach.
! ? dlaczego5 8zemu miaabym o zrobi, skoro jese%my uaj
ylko we dwoje i nikogo nie ma w pobliu5 Nie jesem sko&czon idiok.
'saa, wzia noyczki, a z p"ki nad piecem wycigna niedu
ser papieru. 4iae %cinki s#ruway na podog, gdy zrcznie operowaa
noyczkami. *erwa si wiar, a przecig porusza pomieniami %wiec.
1warz 3osemary bya skupiona, zacia i pena deerminacji ! zupenie
jak warz (aula, gdy zaczyna gra, wyraajc w en spos"b proes
przeciwko waro%ciom, k"rym hodowa @aEid. Noyczki migay coraz
szybciej. @aEid widzia, jak dziewczyna zaciska szczki. 'cze%niej nie
przyszo mu do gowy, e o ona moe mu zrobi krzywd.
! 1e woje wycinanki... 0 powiedzia niepewnie. 0 + przepikne.
! 4abcia 3os mnie nauczya. Nazywaj si 9+cherensnie:.
4abcia pochodzia ze +zwajcarii i co% mi si zdaje, e oni am nie zajmuj
si niczym innym.
! -usi eraz marwi si o ciebie.
! 4abcia nie yje. 7mara w zeszym roku. *amilka, cakiem
skupiona na ym, co robia.
! ;ubi o robi. 1o mi j przypomina 0 dorzucia po chwili. @aEid
przyakn ze zrozumieniem.
! *aczyna si od ego, e masz jaki% pomys5 ! spya.
! (omys jes w papierze 0 odrzeka. 0 6a nie yle wymy%lam e
scenki, ile je odnajduj.
! $dnajdujesz... 1ak, rozumiem. 1ak samo jes ze mn, kiedy robi
zdjcia. $ne ju s, a ja ylko je odkrywam.
! *gadza si ! 3osemary odwr"cia papier. ! @okadnie ak o
widz.
! 8o zamierzasz zrobi ze mn5 ! zaineresowa si. Nie odezwaa
si, ylko dalej wycinaa now scenk.
! 8hce mi si sika.
-ia nadziej, e nieco zaszokuje j ym wyznaniem, ale niesey,
bya o r"wnie bolesna prawda. (rzez chwil 3osemary przyparywaa
mu si z uwag, a poem odoya noyczki, papier i bez sowa
wyja%nienia znika za drzwiami. +ysza, jak chodzi na zewnrz, w%r"d
ciemnej nocy. (o chwili wr"cia z pusym soikiem po ma%le orzechowym.
! (osuchaj, 3osemary... 0 zacz z zaenowaniem. 0 (rosz,
rozwi mnie.
(osawia soik na pododze i zn"w wzia do rki noyczki.
! 6ak moge% j odda5 ! zapyaa.
wiao %wiec zamigoao na osrzu, a en bysk przypomnia mu
l%nienie skalpela podczas episioomii... 'edy mia wraenie, e odpywa
z wasnego ciaa i z zewnrz przyglda si samemu sobie i emu, co robi.
1o wa%nie wydarzenia amego wieczora usawiy cay bieg jego ycia 0
jedna sprawa prowadzia do naspnej, jedne drzwi owieray, cho
nikogo za nimi nie byo, inne zamykay... ? wreszcie doar do ego
okre%lonego momenu, kiedy ju nic nie m"g zrobi ani nie mia dokd
p"j%, za% nieznajoma dziewczyna szukaa zawiego wzoru ukryego w
papierze i czekaa, a on odpowie na zadane sobie pyanie.
0 8zy wa%nie o ci niepokoi5 *e masz zamiar odda swoje
dziecko5
0 Nigdy. Nigdy ego nie zrobi 0 odpara gwaownie i z
zacio%ci, k"rej si nie spodziewa. 'ic ko% jej o zrobi, w en czy
inny spos"b, a poem wyrzuci za bur jak nieporzebny balas, eby
uona lub nauczya si pywa. -iaa szesna%cie la, bya w ciy i
siedziaa przy ym sole zupenie sama...
0 6a ake doszedem do wniosku, e popeniem powany bd 0
oznajmi. 0 1yle ylko, e na wszysko byo za p")no.
0 Nigdy nie jes za p")no.
0 -asz dopiero szesna%cie la 0 zauway z gorycz. 0 'ierz mi,
czasami moe by za p")no.
6ej warz %cigna si na momen, nie odpowiedziaa, ylko zaja
si prac. ' ko&cu o @aEid przerwa cisz, eby wyja%ni jej prawd o
amej %nienej nocy i o bysku skalpela w niemiym %wiele sali
operacyjnej. $ ym, jak znalaz si na zewnrz wasnego 9ja: i samd
obserwowa, jak brnie przez en %wia. 6ak przez osiemna%cie osanich
a kadego ranka budzi si z my%l, e o moe dzi%, e moe wa%nie
dzi% uda mu si naprawi zo. ?le (hoebe przepada, a on nie pora#i jej
odnale), wic jak mia powiedzie Norah prawd5 1a ajemnica kada
si cieniem na caym ich mae&swie, jak podspny bluszcz ruciciel,
k"ry pora#i si wcisn w kady k. Norah najpierw pia za duo, a
poem zacza pozwala sobie na romanse, pierwszy by en marny
po%rednik w handlu nieruchomo%ciami, k"rego poznaa na play, ale za
nim przyszli inni... (r"bowa ego nie zauwaa, sara si wszysko
wybacza, poniewa wiedzia, e w pewnym sensie sam ponosi win za
klsk ich zwizku. ' ym czasie sam robi zdjcie za zdjciem, jakby
pragn w en spos"b zarzyma czas albo uwieczni na klace #ilmu
momen ak wany, e jego znaczenie przerosoby am chwil, kiedy
oddawa c"reczk 8aroline >ili.
6ego gos wznosi si, o zn"w opada. =iedy ju raz zacz o ym
m"wi, nie m"g si powsrzyma. 'szelkie pr"by z g"ry skazane byy na
niepowodzenie, zupenie jakby chcia zarzyma deszcz, srumie&
spadajad z g"r albo ryb, uporczyw i nieuchwyn jak pami, k"ra
%miga pod lodem skuwajcym powierzchni wody. 6edno ciao wprawia
w ruch kolejne, pomy%la, bo wa%nie przyszed mu do gowy urywek
wykadu z #izyki. $dda swoje dziecko 8aroline >ili i przez o znalaz si
u, cae laa p")niej, obok dziewczyny, k"ra ake zosaa doprowadzona
w o miejsce poprzez wasne czyny. (owiedziaa 9ak: i zdarzy si kr"ki
momen zapomnienia na ylnym siedzeniu samochodu albo w pokoju
pusego domu. (oem wsaa, poprawia ubranie i wysza, nie majc
pojcia, e en momen zdecydowa o caej przyszo%ci.
3osemary pracowaa nad wycinank, ale widzia, e pilnie sucha
ego, co m"wi. 6ej milczenie rozwizao mu jzyk. +owa wypyway z
niego jak woda i przemierzay pus przesrze& sarego domu z si,
k"rej nie by w sanie opanowa. ' k"rym% momencie zacz paka, i
ego ake nie udao mu si powsrzyma. 3osemary nie pozwolia sobie
na jakikolwiek komenarz, wic m"wi i m"wi a pook s"w wyra)nie
zwolni, zacz gasn i w ko&cu zamar.
*apada gucha cisza.
3osemary nie odezwaa si ani sowem. Noyczki zamigoay,
kiedy podniosa si z miejsca, a na wp" goowa wycinanka osuna si na
podog. @aEid zamkn oczy. 8zu jak wzbiera w nim srach, poniewa
widzia w jej spojrzeniu w%cieko%, poniewa wszysko byo jego win...
7sysza zbliajce si kroki, a poem mealowe osrze, zimne jak
l"d, przesuno si po jego sk"rze.
Napicie, jakie czul w nadgarskach, wyra)nie zelao. $worzy
oczy i ujrza, jak 3osemary odsuwa si o krok. 6ej spojrzenie, jasne i
osrone, poszukao jego oczu.
! ' porzdku ! oznajmia. ! 6ese% wolny.
Rozdzia# trzeci
(aulA 0 zawoaa. 7sysza, jak jej obcasy wybijaj na
lakierowanych schodach osry rym saccao, i po chwili ju saa w
drzwiach, smuka i szykowna w ciemnoniebieskiej garsonce z wsk
sp"dniczk i szerokimi poduszkami na ramionach. (rzez ledwo co
uchylone powieki widzia o, co musiaa widzie ona. ubranie rozrzucone
po caej pododze, sosy album"w i pojedynczych karek z nuami i sar
giar opar w kcie pokoju. (okrcia gow i ciko weschna.
0 'sawaj, (aul, syszysz5 / o zaraz.
0 =iedy jesem chory ! wymamroa, nacigajc kodr na gow.
@ooy wszelkich sara&, eby jego gos zabrzmia ochryple i niezdrowo.
-idzy #adami lekkiego koca widzia, jak soi w progu z rkoma
oparymi na biodrach. (oranne %wiao migoao w jej wosach, wczoraj
jeszcze %nienobiaych, a dzi% poyskujcych czerwieni i zoem. +ysza
jej rozmow ele#oniczn z 4ree, kiedy opisywaa, jak poszczeg"lne
pasemka byy zawijane w srebrn #oli i przypiekane.
3ozmawiajc przez ele#on, jednocze%nie podsmaaa woowin.
-"wia spokojnym gosem, cho oczy miaa zaczerwienione od
wcze%niejszego paczu. $jciec (aula znikn i przez rzy dni nik nie
wiedzia, czy yje, czy umar. ? poem zeszej nocy wr"ci do domu i jak
gdyby nigdy nic wszed do %rodka. (odniesione gosy rodzic"w godzinami
niosy si po caym domu.
0 (osuchaj 0 powiedziaa eraz, spogldajc na zegarek. 0
'iem, e wcale nie jese% chory, a przynajmniej nie bardziej ni ja. 6a e
miaabym ocho spa przez cay dzie&, 4"g mi %wiadkiem. ?le nie mog
sobie na o pozwoli i y e nie moesz, wic rusz si wreszcie i zacznij
ubiera. (odrzuc ci do szkoy.
0 +rasznie mnie boli gardo ! wychrypia najpikniej jak pora#i.
*awahaa si i weschna ciko, zamykajc przy ym oczy, a wedy ju
wiedzia, e udao mu si wygra.
0 ?le je%li zosaniesz w domu, o masz siedzie w domu 0
osrzega. 0 Nie ma mowy, eby% gdzie% si wasa z ym swoim
kwareem. (oza ym musisz posprza en chlew. -"wi cakiem
powanie, (aul. -am eraz za duo rzeczy na gowie, eby jeszcze si
zajmowa woim baaganem.
0 6asne 0 wycharcza. 0 (osprzam. (rzez chwil saa bez
sowa.
0 'iem, e ci ciko 0 powiedziaa wreszcie. 0 -nie e jes
ciko. *osaabym z ob, (aul, ale obiecaam 4ree, e pojad z ni do
lekarza.
'spar si na okciach, zaalarmowany przygnbieniem, k"re
usysza w jej gosie.
0 ? jak ona si czuje5 @obrze5
-aka skina gow, ale nagle zaineresowaa si czym% za oknem,
jakby celowo chciaa unikn parzenia mu w oczy.
0 1ak sdz. ?le musi przej% par es"w i zdaje si, e roch si
ym denerwuje. *resz o chyba cakiem nauralne. $biecaam jej w
zeszym ygodniu, e z ni pojad. 6eszcze przed ym, jak zdarzya si a
hisoria z ojcem.
0 'szysko w porzdku 0 (aul pamia, eby m"wi z
przekonujc chrypk. 0 ?bsolunie powinna% z ni pojecha. @am sobie
rad.
-"wi z przekonaniem, ale w gbi duszy mia nadziej, e maka
nie zwr"ci na o uwagi i e jednak zdecyduje si zosa w domu.
0 1o nie powinno dugo rwa. *araz poem wracam.
0 ? gdzie jes aa5 (okrcia gow.
0 Nie mam pojcia. Na pewno nie uaj. ?le czy o co%
niezwykego, (aul5
(aul nie odpowiedzia, ylko pooy si na wznak i zamkn oczy.
Nie bardzo, pomy%la. (rawd m"wic, nie ma w ym nic niezwykego.
-aka pogaskaa go czule po policzku, ale on nawe si nie
poruszy. *araz poem posza, pozosawiajc uczucie chodu w miejscu,
gdzie spoczywaa jej do&. * dou dobiego rza%niecie drzwi, a poem
rozleg si gos 4ree. (rzez osanie laa jego maka i 4ree say si sobie
szczeg"lnie bliskie. Nawe upodobniy si wygldem, zwaszcza gdy 4ree
zrobia sobie pasemka i nabraa zwyczaju chodzenia wszdzie z ak"wk.
(aul uwaa j za naprawd #ajn i %wienie zorganizowan babk. 6ako
jedyna nie baa si ryzyka i nie zawahaa si poradzi mu, eby sucha
wasnego serca i sara si o przyjcie do 6ulliard +chool, skoro mu na
ym zaley. *resz wikszo% ludzi bardzo lubia 4ree 0 za jej skonno%
do ryzykownych przedsiwzi, za jej boga osobowo%. 4ree zajmowaa
si mn"swem r"nych spraw. $na i maka (aula czso si uzupeniay,
przynajmniej ak 4ree m"wia. 'e dwie byy jak punk i konrapunk 0
jedna bez drugiej nie isniaa i we wszyskich yciowych sprawach jedna
cigna za sob drug. 1eraz z dou dobiegay ich zmieszane gosy,
czasem go%niej zabrzmia peen zmarwienia %miech maki, a poem
rozlego si rza%niecie drzwiami. (aul usiad na "ku. 4y wolny.
' domu panowaa cisza, przerywana jedynie miarowym ykaniem
podgrzewacza do wody. *szed na d" i zarzyma si przy lod"wce. '
bladym %wiele padajcym z jej wnrza palcami wycign z garnka
roch makaronu z serem, a naspnie przejrza zawaro% p"ek.
Niewiele am byo. ' zamraarce znalaz sze% pudeek >irl +cou z
czekoladowymi ciaseczkami o smaku miowym. *jad pen gar% i
spuka smak czekolady mlekiem, k"re znalaz w plasikowym dzbanku,
naspnie zjad jeszcze kilka szuk i z dzbankiem w rku powdrowa z
powroem przez salon do gabineu ojca, obok sosu porzdnie
poukadanych na kanapie koc"w.
@ziewczyna wci am bya. +paa. (aul wsun do us jeszcze
jedno ciaseczko, rozkoszujc si smakiem wolno rozpuszczajcej si
czekolady, i przyglda si z uwag nieznajomej. $saniej nocy gosy
rodzic"w doary a do jego pokoju i chocia usysza, e si sprzeczaj, o
jednak kamie& spad mu z serca. Na my%l, e by moe ojciec ley marwy
i e odszed na zawsze, czu w gardle dziwny ucisk i nagle en srach
rozmy si bez %ladu. (aul wygrzeba si z "ka i zacz schodzi, ale
zarzyma si na pode%cie, bo nagle zobaczy, co si dzieje w salonie.
$jciec w biaej koszuli niepranej od kilku dni, ze spodniami
poplamionymi boem, przemoczony i bez si, z niechlujn brod i ledwo
przygadzonymi wosami sa obok maki, ubranej w saynow podomk
w brzoskwiniowym kolorze i kapcie, a obok nich a obca dziewczyna,
owinia w za duy, czarny paszcz, k"rego zby dugie rkawy
przyrzymywaa czubkami palc"w. >osy rodzic"w mieszay si z sob,
wznosiy si, o zn"w opaday... @ziewczyna podniosa gow, jakby a
gniewna dyskusja nie miaa nic wsp"lnego z jej osob, i wedy jej
spojrzenie skrzyowao si ze spojrzeniem (aula. $d razu zauway jej
blado%, niepewny wzrok, delikanie wyrze)bione uszy. -iaa oczy w
kolorze jasnego brzu i wida byo w nich zmczenie. (aul poczu nag
ch, eby zej% na d" i obj do&mi jej warz.
! 1rzy dni ! m"wia maka. ! ? poem nagle wracasz do domu w
akim sanie ! 8hryse, sp"jrz ylko na siebieA / w dodaku
przyprowadzasz mi dziewczyn. 6es w ciy, powiadasz5 / pewnie
spodziewasz si, e j przyjm i nie bd zadawa adnych pya&5
@ziewczyna wzdrygna si i odwr"cia wzrok, a spojrzenie (aula
naychmias osuno si na jej brzuch. Na pierwszy rzu oka wydawa si
cakiem paski, ale gdy dziewczyna pooya na nim rk, ujrza pod
swerem lekkie wybrzuszenie. +a nieruchomo i sucha, co bdzie dalej.
@yskusja rwaa nadal i zdawaa si nie mie ko&ca. ' ko&cu maka
(aula zacisna usa i w penym urazy milczeniu posza do bieli)niarki,
skd wycigna sos prze%cierade, poduszk i koc. 'szysko o
poszybowao ze schod"w proso w objcia ojca, k"ry o#icjalnym gesem
uj nieznajom pod rk i poprowadzi do swojego gabineu.
1eraz dziewczyna spaa na rozkadanej kanapie, z gow lekko
przechylon na bok i rk obok policzka. (aul parzy, jak lekko dr jej
powieki, jak klaka piersiowa wznosi si i opada przy kadym oddechu...
;eaa na plecach i pod kocem na wysoko%ci brzucha wida byo
niewielk wypuko%. Na en widok (aul poczu #al podniecenia, k"rej
sam si przesraszy. $d marca sze% razy zdarzyo mu si uprawia seks z
;auren ;obeglio. 8aymi ygodniami paa si w okolicy sali pr"b, gdzie
(aul wiczy ze swoim kwareem i obserwowaa go w penym zachy
milczeniu. $, adniuka, pena ajemniczego uroku panienka bez
przydziau. ="rego% dnia zosaa duej, poczekaa a resza zespou
wysza i nagle znale)li si ylko we dwoje w pusym garau. (rzez okna
wpadao %wiao rozproszone przez li%cie drzewa rosncego u przy
%cianie, rzucajc na beonow podog #anazyjne wzory i roza&czone
cienie. ;auren wydawaa mu si niezwykle seksowna z dugimi,
rozpuszczonymi wosami i ciemnymi oczyma. 7siad na sarym,
ogrodowym krze%le i zacz sroi giar, zasanawiajc si jednocze%nie,
czy nie powinien podej% do regau z narzdziami, przy k"rym saa, eby
j pocaowa.
?le o ;auren pierwsza zdecydowaa si podej%. Na uamek
sekundy zarzymaa si przed nim, a poem zwyczajnie podwina
sp"dnic, ukazujc biae, szczupe uda i w%lizgna mu si na kolana.
'a%nie o ym m"wili mu ludzie ! e ;auren ;obeglio zrobi o, je%li si jej
podobasz. Nigdy nie sdzi, e o prawda, ale eraz by u i wsuwa obie
rce pod jej koszulk. 8iepa sk"ra bya przyjemna w doyku, a cudownie
mikkie piersi dokadnie mie%ciy si w doniach.
'iedzia, e )le robi. 'iedzia o ym, ale o byo jak upadek ! kiedy
raz zaczniesz si ze%lizgiwa, nie jese% w sanie si zarzyma, p"ki co%
nie zarzyma ciebie. 1ak jak przedem, ;auren nadal krcia si w
pobliu, yle ylko e eraz amos#era midzy nimi bya naprawd gorca.
=iedy ylko zosawali sami, podchodzi do niej, caowa i gadzi rkoma
jedwabis sk"r na jej plecach.
@ziewczyna w "ku weschna i powiedziaa co% bezgo%nie.
97waaj, ona jes nielenia i za seks za ni moesz ra#i do pierdla:,
osrzegali przyjaciele, m"wic o ;auren. *waszcza @uke -adison. '
zeszym roku musia zrezygnowa ze szkoy, eby oeni si ze swoj
dziewczyn i eraz rzadko kiedy mia czas pogra na #orepianie, a je%li
ju, o przy klawiaurze sprawia wraenie lekko nieprzyomnego i
zaganianego na %mier. 9'pd) j w ci i bdziesz zaawiony na
amen:, uprzedza.
(aul przyglda si nieznajomej dziewczynie ! jej bladej cerze,
dugim wosom, rozsypanym po policzkach piegom. =im bya5 6ego
ojciec, sysemayczny i awy do przewidzenia jak szwajcarski zegarek, po
prosu znikn. @rugiego dnia maka powiadomia policj, gdzie z
poczku porakowano spraw nieco arobliwie i udzielono
wymijajcej odpowiedzi 0 a do chwili, gdy okazao si, e w szani
muzeum w (isburghu znaleziono eczk @aEida, a w schowku
hoelowym jego walizk i apara. $sanio widziano go na przyjciu, jak
sprzecza si z jak% czarnowos dam. $kazao si, e owa pani bya
kryykiem szuki, jej recenzje z wysawy ukazay si we wszyskich
miejscowych gazeach i raczej nie naleay do przychylnych.
Nie chodzio o nic osobisego, powiedziaa policji.
? poem osaniej nocy w zamku zazgrzya klucz i ojciec wszed do
domu z nieznajom, ciarn dziewczyn. 1wierdzi, e dopiero co j
pozna i nie pora#i wyumaczy, skd si wzia. 9$na porzebuje
pomocy:, powiedzia kr"ko.
96es mn"swo sposob"w pomagania akim dziewczynom:,
upieraa si maka. 9-oesz da jej roch pienidzy. -oesz zaprowadzi
do przyuku dla niezamnych maek. ?le nie moesz bez sowa znika
na rzy dni, a poem zjawi si jak gdyby nigdy nic z osob, k"rej
podobno w og"le nie znaszA -"j 4oe, @aEid, czy y masz pojcie, co
zrobie%5 *adzwonili%my na policjA -y%leli%my, e nie yjeszA:.
94y moe rzeczywi%cie nie yj:, odpar ojciec. 1e dziwne sowa
naychmias zgasiy wszelkie dalsze preensje maki. (aul nawe nie
drgn.
1eraz nieznajoma spaa nie%wiadoma ego, co dzieje si wok"
niej, a w mrocznym wnrzu jej brzucha wzrasao dziecko. (aul
wycign rk i musn ciemne wosy. +rasznie chcia znale) si w ym
"ku razem z ni i wzi j w ramiona. $dczuwa o zupenie inaczej ni
w wypadku ;auren, bo ym razem bynajmniej nie chodzio o seks. (o
prosu chcia by blisko ej dziewczyny, czu pod doni jej sk"r i
rozkoszowa si jej ciepem. 8hcia budzi si obok niej, przesuwa rk
po wypuko%ci brzucha, doyka warzy i rzyma za rk.
8hcia odkry, co a dziewczyna wiedziaa na ema ojca.
Nagle zamrugaa powiekami. (rzez momen wparywaa si w
(aula niewidzcym spojrzeniem, a poem zerwaa si z posania i usiada
proso, jednocze%nie przeczesujc rkoma wosy. -iaa na sobie jedn ze
spowiaych koszulek (aula, niebiesk w logo =enucky 'ildcas, k"r
zniszczy kilka la emu podczas biegania. 3amiona dziewczyny byy
dugie i wychudzone, a pod maeriaem mign zarys gadkich,
delikanych piersi.
0 8zego si gapisz5 0 mrukna, spuszczajc nogi na podog.
1ylko pokrci gow, bo nie m"g wykrzusi sowa.
0 1y jese% (aul 0 powiedziaa. 0 1w"j ojciec opowiada mi o
obie.
0 1ak5 0 spya, w%cieky na siebie za o, e ak bardzo pragn
si dowiedzie. 0 8o konkrenie m"wi5
'zruszya ramionami. *aoya za ucho wosy i wsaa.
0 8zekaj, niech sobie przypomn... ?ha, e jese% bardzo
rozgarniy, e go nienawidzisz i e genialnie grasz na giarze.
(aul poczu, jak na policzki wypeza mu krwisy rumieniec. *wykle
mia wraenie, e ojciec nie dosrzega jego obecno%ci, albo widzi jedynie
e dziedziny ycia, w k"rych syn nie dorasa mu do pi.
0 1o nie jes ak, e go nienawidz ! mrukn. ! 1o chodzi o co%
zupenie innego.
+chylia si, eby zoy posanie, a poem usiada, rzymajc na
rku poukadane w kosk koce i rozejrzaa si dookoa.
0 8akiem u mio ! zauwaya. ! (ewnego dnia ja e bd miaa
aki dom.
(aul za%mia si zaskoczony.
0 6ese% w ciy ! powiedzia. 6ego wasny srach kry po
pokoju, srach, k"ry pojawia si za kadym razem, gdy z dreniem szed
przez gara w sron ;auren, przycigany przez dz nie do odparcia.
0 *gadza si. / co z ego5 6esem w ciy, a nie marwa.
-imo wyzywajcego onu sysza w jej gosie przeraenie. 1akie
samo przeraenie, jakie czasem budzio go w %rodku nocy ze snu o
;auren, o jej ciepej, jedwabisej sk"rze i sodkich s"wkach szepanych
wpros do ucha... 'iedzia, e nie zdoa si jej oprze, cho bez wpienia
oboje zmierzaj ku kaasro#ie.
0 3"wnie dobrze mogoby by o drugie ! mrukn.
$sro poderwaa w g"r gow, a w jej oczach zabysy zy, zupenie
jakby j spoliczkowa.
0 (rzepraszam ! zawoa naychmias. ! Nie chciaem ci zrobi
przykro%ci.
?le dziewczyna nie przesaa paka.
0 Nawiasem m"wic, co uaj robisz5 ! pya naarczywie, zy, e
ona pacze, e w og"le u jes. ! 1o znaczy, za kogo si uwaasz, e
przyczepia% si do mojego ojca jak rzep do psiego ogona5 6ak o si sao,
e ci u przyprowadzi5
! *a nikogo si nie uwaam ! odpara. Najwyra)niej on (aula j
zaskoczy, bo wyara oczy i zacza si odnosi do niego z wikszym
dysansem. ! (oza ym wcale nie prosiam, eby mnie u zabiera. 1o by
pomys wojego ojca.
0 1o przecie nie ma sensuA (o co miaby o robi5 'zruszya
ramionami.
0 +kd mam wiedzie5 -ieszkaam w ym sarym domu, w
k"rym on spdzi cae dzieci&swo, ale on powiedzia, e nie mog am
zosa. 1o jego dom, zgadza si5 'ic co mogam powiedzie5 3ano
zabra mnie do miasa, kupi biley na auobus i przyjechali%my. 1en
auobus o bya jaka% oalna klska. -y%laam, e w yciu nigdzie nie
dojedziemy.
*ebraa z yu dugie wosy i zwizaa w ko&ski ogon, a (aul
pomy%la, e dziewczyna ma zgrabne uszy. (rzez momen zasanowi si,
czy jego ojciec e o zauway.
0 8" o za sary dom5 0 zapya. 8zu w piersi gorco i osre
ukucia.
0 6u m"wiam. 1en, w k"rym mieszka jako dziecko. 1eraz ja
am mieszkaam, bo nie miaam dokd p"j% 0 dodaa, wbijajc wzrok w
podog.
'ypeniy go emocje, k"rych nawe nie pora#i nazwa po
imieniu. -oe bya o zazdro%, e a dziewczyna, nieznajoma z piknie
wyrze)bionymi uszami, znalaza si w miejscu, k"re miao ak wielkie
znaczenie dla @aEida. ' miejscu, k"rego on nigdy nie oglda. 9=iedy%
ci am zabior:,, obiecywa ojciec, ale laa mijay, a on ju wicej o ym
nie wspomina. -imo o (aul nigdy nie zapomnia, jak we dw"ch siedzieli
w ciemni, w baaganie pozosawionym przez koleg"w (aula, i z jak
rosk ojciec zbiera z podogi ame #oogra#ie. 91o moja mama, (aul, a
woja babcia... -iaa naprawd cikie ycie... 6a miaem siosr,
wiedziae% o ym5 Nazywaa si 6une. (iknie %piewaa i bya bardzo
ualenowana muzycznie, zupenie jak y:. @o dzi% dnia pamia, jak
ojciec w"wczas pachnia 0 czyso%ci, %wieym ubraniem, k"re ju
zaoy do wyj%cia do szpiala 0 a mimo o nie waha si usi% na
brudnej pododze i rozmawia z synem, jakby nigdzie mu si nie
spieszyo. / opowiada w"wczas hisorie, jakich (aul nigdy przedem nie
sysza.
0 -"j ojciec jes lekarzem 0 powiedzia eraz. 0 *wyczajnie lubi
pomaga ludziom.
+kina gow, a poem spojrzaa proso na niego. * jej oczu
wyczya co% na ksza poliowania i naychmias poczu #al gniewnego
gorca, k"ra przesuna si przez cae ciao a po czubki palc"w.
0 $ co chodzi5 0 spya osro.
0 $ nic ! pokrcia gow. ! -asz racj, porzebuj pomocy. 1o
wszysko.
(ojedyncze pasemko wy%lizgno si z ko&skiego ogona i
przywaro do policzka dziewczyny. (aul spojrza na ciemny kolor i lekko
rudawe byski, i przypomnia sobie, jak mikkie i przyjemne w doyku
byy e wosy, gdy przesun po nich palcami i jak wielk mia ocho
wycign rk i zaoy za ucho nies#orny kosmyk.
! 'iesz, m"j ojciec mia siosr ! oznajmi, bo wa%nie przyszed
mu do gowy agodny, monoonny on ojca i opowie%, jak wedy
usysza. (osanowi sprawdzi, czy o prawda, e ona rzeczywi%cie am
bya.
! 'iem ! odpara bez wahania. ! Na imi miaa 6une i zosaa
pochowana na zboczu, roch powyej domu. 4yli%my am przed
odjazdem.
-aluki pomyczek gniewu wyra)nie si powikszy, spycajc i
przyspieszajc oddech (aula. @laczego ak si przejmowa, e ona o
wszyskim wiedziaa5 8zy o robio mu jak% r"nic5 -imo o nie m"g
opanowa wyobra)ni i wci widzia, jak ona wspina si po g"rskim
zboczu do miejsca, k"rego on nigdy nie mia ujrze.
! No i co5 8o z ego, e am bya%5
$worzya usa, eby co% odpowiedzie, ale zaraz poem zmienia
zamiar i ruszya przez salon w sron kuchni. 8iemne wosy, zwizane w
dugi, ciki warkocz, podskakiway przy kadym kroku. *auway jej
szczupe, delikane ramiona i peen osronego wdziku spos"b
chodzenia, zupenie jakby bya ancerk.
! *aczekaj ! zawoa za ni, ale gdy posusznie si zarzymaa, nie
bardzo wiedzia, co ma powiedzie.
! -usz mie jakie% miejsce, gdzie chwilowo mog si przechowa
!odezwaa si, rzucajc mu przez rami spojrzenie. ! 1o wszysko, co
musisz o mnie wiedzie, (aul.
(arzy, jak znika za drzwiami kuchni, a poem do jego uszu
dolecia rzask drzwiczek lod"wki. (oszed na g"r i z dolnej szu#lady
wycign album, w k"rym po rozmowie z ojcem schowa zdjcia,
uraowane po amej nieszczsnej nocy.
'sadzi album pod pach, zabra ze sojaka giar i bez koszuli, i
boso wyszed na ganek. (rzycupn na ogrodowej hu%awce i gra,
przygldajc si przez okno dziewczynie, k"ra wdrowaa po wszyskich
pomieszczeniach na dole, od kuchni przez salon a do jadalni. *auway,
e zjada mao, zaledwie jeden jogur, za o przez dusz chwil saa
przed regaem z ksikami nalecymi do jego maki, a w ko&cu wybraa
jak% powie% i usiada z ni na kanapie.
>ra dalej. -uzyka go uspokajaa i wyciszaa bardziej ni
cokolwiek innego. -ia wraenie, e wznosi si na inny poziom, gdy palce
pozornie bez jego woli poruszay si po srunach. Naspna nua
znajdowaa si w ym miejscu, am kolejna, am rzecia i czwara...
'reszcie doszed do ko&ca uworu i zarzyma si, z zamkniymi oczyma
suchajc, jak osania #raza zamiera w powierzu.
6u nigdy. Nigdy nie zdarzy si a muzyka, a chwila. Nigdy wicej.
0 $ kurczA
$worzy oczy i ujrza, jak dziewczyna opiera si o #ramug drzwi
prowadzcych na ganek. $worzya je na o%cie, wysza na zewnrz i
usiada ze szklank wody w rku.
0 1w"j ojciec mia racj. 1o byo doprawdy zachwycajce.
0 @ziki.
+chyli gow, eby nie zauwaya, jak bardzo jes dumny z
pochway i uderzy jeszcze jeden akord. -uzyka zawsze miaa na niego
dobroczynny wpyw i (aul jak zwykle poczu, e opuszcza go wszelki
gniew.
0 ? y5 >rasz na jakim% insrumencie5
0 Nie. =iedy% chodziam na lekcje #orepianu.
0 -amy #orepian ! podbr"dkiem wskaza wnrze salonu. ! Nie
krpuj si.
7%miechna si, ale jej wzrok by eraz cakiem powany.
0 ' porzdku, ale dziki. Nie bardzo jesem dzi% w nasroju.
Nawiasem m"wic, jese% naprawd, naprawd dobry. 6ak
pro#esjonalisa. 8hyba bym si wsydzia odbbni 9@la Flizy: albo jaki%
inny, r"wnie popularny kawaek.
1ake si u%miechn.
0 9@la Flizy:5 *nam miniaur. -oemy sobie pogra w duecie.
0 ' duecie5 0 roch si zmarszczya, ale zaraz poparzya w
g"r. 0 8zy y jese% jedynakiem5 0 zapyaa.
1roch go zaskoczya ym pyaniem.
0 / ak, i nie. 1o znaczy, miaem siosr bli)niaczk, ale ona
umara.
3osemary skina gow.
0 -y%lisz o niej czasami5
0 No jasne 0 nagle poczu si niezrcznie, wic odwr"ci wzrok. 0
8ho wa%ciwie nie my%l o niej, bo nigdy jej nie znaem... 3aczej o ym,
jaka mogaby by.
+pon rumie&cem, nieco zszokowany #akem, e spowiada si
obcej dziewczynie z ak inymnych przey, dziewczynie, k"ra zniszczya
ich %wia i k"rej ak naprawd wcale nie lubi.
0 $kay 0 o%wiadczy. ! 1eraz woja kolej. $powiedz mi co% o
sobie. 8o%, o czym nie wie m"j ojciec.
$brzucia go badawczym spojrzeniem.
0 Nie lubi banan"w 0 powiedziaa w ko&cu i (aul si roze%mia.
(o chwili %miali si ju obydwoje. ! Naprawd nie lubi, moesz mi
wierzyA 8o jeszcze5 ?ha, kiedy miaam pi la, spadam z roweru i
zamaam sobie rk.
0 6a e. 6a zamaem rk, kiedy miaem sze% la. *leciaem z
drzewa.
(amia amo zdarzenie. (amia, jak ojciec podnosi go z ziemi,
pamia przebyski bkinego nieba, penego so&ca i rzepoczcych nad
gow li%ci, pamia jak niesiono go do samochodu... / rce ojca, k"re z
pen precyzji delikano%ci nasawiay uszkodzon ko%, i powr" do
domu w jasne, soneczne popoudnie...
0 CejA 0 zawoa. 0 8zekaj, chc ci co% pokazaA
(ooy giar na awce i podni"s ziarnise, czarno!biae zdjcia.
0 8zy o en dom5 ! spya, wrczajc jej pierwsze z brzegu. ! 8zy
wa%nie uaj spokaa% mojego ojca5
'zia #oogra#i, przyjrzaa si jej z uwag, a naspnie skina
gow.
0 1ak. 1eraz wyglda roch inaczej. Na ym zdjciu widz, e
kiedy% by o cakiem sympayczny domek. 'ysarczy spojrze na e
sodkie #iraneczki w oknach i na kwiay na grzdkach. 1eraz nik am nie
mieszka. @om %wieci puskami. =iedy byam dzieckiem, uwielbiaam am
si bawi. 7ciekali%my midzy wzg"rza i razem z kuzynami bawili%my si
w dom. $ni m"wili, e en dom jes przekly, ale we mnie on zawsze
budzi mie uczucia, sama nie wiem dlaczego. 1o byo moje sekrene
miejsce. 8zasami przychodziam am sama, eby posiedzie i pomarzy,
kim kiedy% bd.
(rzyakn ze zrozumieniem, a poem odebra zdjcie i z uwag
spojrza na posacie, k"rym ju yle razy zdy si przyjrze, zupenie
jakby mogy odpowiedzie mu na wszyskie pyania zwizane z osob
ojca.
0 ?le o chyba ci si nie %nio 0 zauway, podnoszc gow.
0 Nie 0 przyznaa agodnie. 0 Nigdy.
(rzez kilka minu adne z nich nie odezwao si ani jednym
sowem. (romienie so&ca przedzieray si przez gazie drzewa i rzucay
cie& na drewnian, malowan podog.
0 ' porzdku. 1eraz zn"w woja kolej ! powiedziaa po mniej
wicej minucie.
0 -oja5 0 zdziwi si.
0 1ak. $powiedz mi o sobie co%, czego nie wie w"j ojciec.
0 /d do 6ulliard +chool 0 e sowa same mu si wymkny, jasne
i namine jak muzyka wypeniajca pok"j. @o ej pory nie zwierzy si
nikomu poza wasn mak. 0 4yem pierwszy na li%cie oczekujcych i w
zeszym ygodniu przysali mi in#ormacj, e zosaem przyjy. 'edy
jego ju nie byo.
0 No, no, noA 0 u%miechna si, ale w ym u%miechu kry si
smuek. 0 3aczej my%laam, e powiesz mi co% na ema ulubionych
warzyw !dodaa. 0 ?le o super, (aulA *awsze my%laam, e sudia o
wspaniaa rzecz.
0 1e moesz kiedy% p"j% na sudia ! powiedzia, bo nagle
przyszo mu do gowy, jak wiele sracia.
0 ("jd. *decydowanie p"jd.
0 (ewnie bd musia sam za o zapaci 0 o%wiadczy, przejy
jej deerminacj i ledwo skrywan obaw. 0 -"j ojciec ju zaplanowa
dla mnie jak% bardziej bezpieczn karier. Nienawidzi samej my%li o
ym, e m"gbym zosa muzykiem.
0 1ego nie wiesz 0 odpara osro i spojrzaa na niego. 0 1ak
naprawd nie masz pojcia, kim jes w"j ojciec ani jaka jes jego
przeszo%.
(aul nie wiedzia, co odpowiedzie i zn"w przez kilka minu
siedzieli w milczeniu. $d srony ulicy zasaniaa ich kraa, po k"rej pi
si klemais peny biaych i #ioleowych kwia"w. Nic wic dziwnego, e
gdy na podjazd zajechay dwa samochody 0 ojciec i maka zjawili si
jednocze%nie o ak dziwnej porze, w %rodku dnia 0 (aul zauway kem
oka jedynie bysk chromowanych elemen"w. $boje z 3osemary
wymienili spojrzenia. @rzwiczki zarzasny si z hukiem, a echo
ponioso si po ssiednich posesjach, a poem rozlegy si odgosy krok"w
i ciche, sanowcze gosy obydwojga rodzic"w, k"rzy zarzymali si u za
krawdzi ganku. 3osemary oworzya usa, jakby chciaa zdradzi ich
obecno%, ale (aul zdy podnie% rk i pokrci gow, wic dalej
siedzieli w milczeniu, nadsawiajc uszu.
0 1en dzie&... ! m"wia Norah. ! 1en ydzie&... 4oe, @aEidzie,
gdyby% wiedzia, jak wiele b"lu nam sprawie%A
0 4ardzo mi przykro. -asz racj, powinienem by zadzwoni.
Nawe miaem zamiar o zrobi.
0 / my%lisz, e o wysarczy5 ? co bdzie, je%li o ja znikn na
ydzie&5 0 spyaa z iryacj. 0 $, ak po prosu znikn i ju. (ojad
sobie gdzie mnie oczy ponios i wr"c z przysojnym, modym #aceem, i
nawe nie bd si saraa czegokolwiek wyumaczy. 8o o ym sdzisz,
kochanie5
*apada cisza. (aul przypomnia sobie lecy na play kolorowy
sos ubra&. (omy%la o czso zdarzajcych si wieczorach, kiedy maka
nie wracaa do domu przed p"noc. /neresy, wzdychaa, zrzucajc z n"g
pano#le, i sza proso do "ka. (oparzy na 3osemary, k"ra wa%nie z
zaineresowaniem ogldaa wasne donie. (osara si dalej siedzie
nieruchomo, wparzony w jej pro#il, wsuchany w rozmow rodzic"w i
zwyczajnie czeka na o, co si wydarzy.
0 1o jeszcze dziecko 0 odezwa si w ko&cu ojciec. 0 -a
szesna%cie la i jes w ciy. -ieszkaa sama jak palec w opuszczonym
domu na odludziu... Nie mogem jej am zosawi, chyba sama rozumiesz.
-aka weschna ciko. (aul wyobrazi sobie, jak przeczesuje
palcami wosy.
0 8zy o kryzys wieku %redniego5 ! spyaa. ! 8zy o wa%nie ak
wyglda5
0 =ryzys wieku %redniego5 ! gos ojca by spokojny i zamy%lony,
jakby rzeczywi%cie rozwaa ak moliwo%. 0 4y moe. 'iem, Norah,
e doszedem do %ciany. ' (isburghu, jako mody czowiek, byem
peen deerminacji, eby osign wyznaczony cel. Nie mogem pozwoli
sobie na luksus jakichkolwiek wpliwo%ci. 'ic chciaem wr"ci do
amych czas"w i na nowo odnale) par rzeczy. ? poem am, w moim
sarym domu, spokaem 3osemary. -oim zdaniem o nie by przypadek.
'iem, e o brzmi idioycznie i nie pora#i w aden spos"b ego
wyja%ni, ale ak o czuj. (rosz, zau#aj mi. Nie jesem w niej zakochany.
/ nigdy nie bd. 1o zupenie co% innego.
(aul spojrza na 3osemary. +iedziaa z opuszczon gow, wic nie
m"g dosrzec wyrazu jej warzy, lecz widzia, e jej policzki wyra)nie si
zar"owiy. *acza skuba sk"rki przy zniszczonych paznokciach, jakby
za nic nie chciaa spojrze mu w oczy.
! Nie wiem, w co mam wierzy 0 powiedziaa wolno Norah. 0
1en ydzie&, @aEidzie, by najgorszy ze wszyskich ygodni... 8zy wiesz,
gdzie eraz byam5 * 4ree, u onkologa. ' zeszym ygodniu zrobili jej
biopsj lewej piersi. 1o nieduy guzek i rokowania s cakiem dobre, ale
okaza si zo%liwy.
! Nie wiedziaem o ym, Norah. +rasznie mi przykro.
! Nie, nie doykaj mnie, @aEidzie.
! =o bdzie j operowa5
! Fd 6ones.
! Fd5 1o dobry chirurg.
! ;epiej, eby ak byo. @aEidzie, w"j kryzys wieku %redniego jes
osani rzecz, jakiej eraz mi rzeba.
(aul sucha pilnie. Nagle odni"s wraenie, e %wia nieco zwolni
sw"j bieg. -y%la o 4ree, o jej %miechu, o ym e pora#ia godzinami
sucha jak on gra, a muzyka sarczaa im za wszelkie sowa. (o prosu
zamykaa oczy, wycigaa si na hu%awce i chona d)wiki, k"rymi j
obdarza. Nie pora#i sobie wyobrazi, e %wia moe isnie bez niej.
! 8zego wic chcesz5 ! dobiego pyanie ojca. ! 8zego ode mnie
oczekujesz, Norah5 6e%li chcesz, zosan. 6e%li nie, jesem go"w si
wyprowadzi. ?le nie mog wypdzi 3osemary, bo ona naprawd nie ma
dokd p"j%.
*apada gucha cisza. (aul czeka, zaledwie o%mielajc si
oddycha. 4ardzo chcia si dowiedzie, co odpowie maka, i jednocze%nie
pragn, by nigdy nie odpowiedziaa.
0 ? co ze mn5 ! nagle ze zdumieniem usysza wasny gos. ! 8zy
kogo% ineresuje o, czego ja chc5
0 (aul5 0 o by gos maki.
0 1uaj 0 zawoa, biorc do rki giar. 0 Na ganku. +iedzimy u
sobie z 3osemary.
0 'ielki 4oe... 0 powiedzia ojciec. +ekund p")niej pojawi si
przy schodkach. $d osaniej nocy zmieni si nie do poznania 0 mia na
sobie czysy garniur, by sarannie ogolony i pachnia %wieo%ci. -imo
o (aul sposrzeg, jak bardzo jes chudy i zmczony. 1ak samo maka,
k"ra chwil poem sana obok ma.
(owoli podni"s si z awki i san z ojcem warz w warz.
0 /d do 6ulliard +chool, ao. ' zeszym ygodniu dosaem
powiadomienie, e zosaem przyjy. -am zamiar skorzysa z ego.
' napiciu czeka, a ojciec zacznie m"wi o, co zwykle 0 e
kariera muzyka o nic pewnego, nawe je%li bierzemy pod uwag granie
muzyki klasycznej. / e (aul ma przed sob yle moliwo%ci. / e przecie
zawsze moe gra i mie z ego przyjemno%, nawe je%li bdzie zarabia
na ycie w inny spos"b. 8zeka, e ojciec okae zdecydowanie, zdrowy
rozsdek i op"r wobec jego plan"w, co pozwoli (aulowi znale) uj%cie dla
gniewu i #rusracji, jak odczuwa. 8zu, e jes spiy i go"w do
kon#ronacji, ale ku swemu zdumieniu zobaczy, e ojciec kiwa gow.
0 1o dobrze 0 powiedzia kr"ko, a poem jego rysy roz%wielia
duma. Nawe uporczywa zmarszczka na czole, k"ra pojawiaa si w
chwilach zmarwienia, nagle gdzie% znika. =iedy przem"wi, jego gos by
cichy i sanowczy. 0 (aul, wiem, e wa%nie o chcesz w yciu robi, wic
id) am. /d), ciko pracuj i bd) szcz%liwy.
(aul przespowa z nogi na nog. /lekro pr"bowa rozmawia z
ojcem przez e wszyskie laa, mia wraenie, e ra#ia na ward %cian. ?
eraz %ciana rozmya si w powierzu, a on szybowa w owarej
przesrzeni, co przyprawiao go o zawr" gowy.
0 (aul5 8hc, eby% wiedzia, e jesem z ciebie dumny, synu.
'szyscy gapili si eraz na niego, a on mia zy w oczach. Nie wiedzia
komplenie, co zrobi lub powiedzie, wic zacz i%. * poczku
szed ylko po o, eby znikn im z oczu, eby ukry zakopoanie, a
poem naprawd zacz biec, nie wypuszczajc z rki giary.
0 (aulA 0 krzykna za nim maka, wic zarzyma si i wr"ci
kilka krok"w. (rzekona si, jak bardzo jes blada, e kurczowo przyciska
do piersi obie rce, a jej wosy w nowo zrobionych pasemkach rozwiewa
lekki wiar. (omy%la o 4ree, o ym, co przed chwil usysza, i jak bardzo
maka i cioka say si podobne do siebie. Nagle ogarn go srach.
(rzypomnia sobie jak ojciec sa w koryarzu w brudnym ubraniu, z
poarganymi wosami i nieogolon szczecin na policzkach. 1eraz, cho
wyglda schludnie i porzdnie, nadal wydawa si odmieniony.
Nieskazielny, precyzyjny, pewny swego #ace sa si kim% cakiem
innym. *a jego plecami, na wp" skrya za klemaisem, z rozpuszczonymi
wosami, k"re opaday swobodnie na ramiona, i ze skrzyowanymi
ramionami siedziaa 3osemary i przysuchiwaa si pilnie rozmowie. (aul
wyobrazi sobie j w sarym domu podczas rozmowy z ojcem, a poem w
auobusie, gdzie spdzili ak wiele dugich godzin... @oszed do wniosku,
e ona musi mie co% wsp"lnego z zmian, k"ra si w nim dokonaa i
zn"w zacz si ba. 4a si ego, co dziao si z nimi wszyskimi.
'a%nie dlaego zacz biec.
4y soneczny dzie&, cakiem ciepy. (ani 2erry i pani (ool
pomachay do nich ze swoich aras"w, za% (aul odpowiedzia im
podnoszc wysoko giar i pobieg dalej. 4y ju rzy skrzyowania od
domu, poem pi i wreszcie dziesi. (o drugiej sronie ulicy,
naprzeciwko jednego z maych, jednopirowych domk"w sa
opuszczony samoch"d z pracujcym silnikiem. (rawdopodobnie ko%
zapomnia zabra co% z domu i wr"ci na chwilk po marynark albo po
eczk z dokumenami. (aul zarzyma si. 1o by brzowy >remlin,
najbrzydszy w"z jaki isnia we wszech%wiecie, w dodaku cay pokryy
rdz. (aul przeszed na drug sron, oworzy drzwiczki i w%lizgn si do
%rodka. Nik nie wrzasn na niego ani nie wybieg z domu, wic
zarzasn je za sob i odsun #oel, eby zrobi miejsce na nogi. >iara
wyldowaa na siedzeniu obok. +amoch"d wyposaony by w
auomayczn skrzyni bieg"w, a w %rodku walay si papierki po
cukierkach oraz mn"swo pusych pudeek po papierosach. 1o auo musi
nalee do jakiego% oalnego baaganiarza, pomy%la. Na przykad do
jednej z ych paniu%, k"re nakadaj na warz zby grub warsw
makijau i pracuj w charakerze sekrearki w jakiej% paskudnej,
skosniaej insyucji, moe w pralni chemicznej lub w banku. 'rzuci
bieg i osronie nacisn na gaz.
@alej nic. Tadnego alarmu ani wrzask"w. (rzerzuci d)wigni na
bieg driEe i oderwa si od krawnika.
@o ej pory nieczso zdarzao mu si prowadzi samoch"d, ale
podejrzewa, e z ym musi by ak jak z seksem. je%li bdziesz udawa, e
wiesz o co chodzi, o do% szybko bdziesz wiedzia, a zaraz poem sanie
si o woj drug naur. ' szkole Ned +one i 3andy @elaney zwykle
pali si u za rogiem budynku, a przed powroem do szkoy rzucali
niedopaki w raw. (aul szuka wzrokiem ;auren ;obeglio, k"ra
czasami saa am razem z nimi. >dy j poem caowa, czu w jej oddechu
dym papieros"w.
>iara ze%lizgna si z #oela. *arzyma si, eby przypi j
pasami. 8o o za g"wno, en >remlin. 1eraz jecha przez miaso, przez
bkiny, nicy yciem dzie& i osronie zarzymywa si na kadych
%wiaach. -y%la o oczach 3osemary, k"re wypeniy si zami. Nie mia
zamiaru jej zrani, a jednak o zrobi. (oza ym co% si wydarzyo, co%
ulego zmianie... $na miaa w ym sw"j udzia, a on nie, cho musia
przyzna, e gdy oznajmi ojcu nowin, przez mgnienie oka ujrza na jego
warzy niczym niezmcone szcz%cie.
6echa przed siebie, gdzie go oczy ponios. Niezalenie od ego, co
eraz miao si wydarzy, za nic nie chcia wraca do domu. @oar do
midzy!sanowej drogi i bez wahania skrci na zach"d, w sron
;ouisEille. >dzie% w gowie migna mu =ali#ornia 0 muzyka i bezkresna
plaa. ;auren ;obeglio z pewno%ci znajdzie sobie naspn sympai.
Nie kochaa go ani on nie kocha jej, bya dla niego jak narkoyk, a o, co
razem robili, byo r"wnie mroczne jak uzalenienie. =ali#ornia. Niedugo
usidzie na play, pogra w jakim% bandzie, eby zarobi par groszy i
przeyje bezroskie, dugie lao. Na jesieni znajdzie si jaki% spos"b na
powr" do 6ulliard +chool. Na przykad jazda auosopem przez cay kraj.
(okrci korbk, eby opu%ci szyb i do wnrza aua wargn %wiey,
oywczy powiew. >remlin ledwo wyciga pidziesi pi mil na
godzin, chocia (aul wciska peda gazu niemal do podogi. 6ednak
mimo o czu si ak, jakby nagle wyrosy mu skrzyda.
6u kiedy% jecha ras. 4yy o zwyke, szkolne wycieczki do
zoo, a wcze%niej e szalone wyprawy z mak, kiedy, lec w #oeliku na
ylnym siedzeniu, przyglda si migajcym za szyb li%ciom, gaziom i
liniom ele#onicznym. -aka %piewaa go%no razem z piosenkami
nadawanymi w radiu, cho gos co chwila odmawia jej posusze&swa.
(amia jej obienice, e zaraz zarzymaj si na lody albo na jaki%
poczsunek, je%li ylko bdzie grzecznym chopcem i posiedzi jeszcze
przez par minu cicho. (rzez wszyskie minione laa sara si by
grzeczny, ale o i ak okazao si nie mie najmniejszego znaczenia. (oem
odkry muzyk i d)wikami opowiada w ciszy pusego domu o sanie
wasnego serca, o braku, jaki %mier siosry pozosawia w sercach jego
rodzic"w, ale o r"wnie nikogo nie ineresowao. (r"bowa ze wszyskich
si oderwa swoich bliskich od przyziemnych problem"w codziennego
ycia i przekaza im o pikno i rado% k"re wa%nie odkry. >ra coraz
duej i coraz lepiej mu o wychodzio a mimo o adne z nich nie
spojrzao na niego ani razu, a do chwili, gdy 3osemary przekroczya pr"g
ich domu i wszysko zmienia. *resz moe niczego nie musiaa
zmienia. -oe zwyczajnie sama jej obecno% rzucia nowe %wiao na
jego rodzin i wymusia uoenie pewnych spraw od nowa. 6ak mawia
ojciec, jedno zdjcie moe przedsawia ysice r"nych rzeczy. (ooy
rk na gry#ie giary. @oyk ciepego drewna dziaa uspokajajco.
'cisn gaz do dechy i pomkn midzy dwiema wapiennymi %cianami
unelu, k"ry wgryza si w zbocze wzg"rza, a poem opada w sron
meandr"w =enucky 3iEer. 6eszcze chwila i powierzchnia mosu
za%piewaa pod oponami aua. (aul jecha i jecha, sarajc si nie robi
nic. 6edynie my%le.
Rozdzia# czwarty
(oza granicami gabineu Norah, oddzielonym od reszy
przeszklonymi drzwiami, w caym biurze a huczao od ploek. Neil
+imms, dyrekor od zarzdzania zasobami ludzkimi w /4-, wszed przez
zewnrzne drzwi w l%nicym nowo%ci, czarnym garniurze i lakierkach.
4ree, k"ra zarzymaa si na chwil w sekreariacie, eby zabra #aksy,
odwr"cia si na jego widok. -iaa na sobie "y komple z lnu i
ciemno"e pano#le, a gdy wycigna rk na powianie, delikana,
zoa bransoleka osuna si na nadgarsek. (od wyszukan elegancj
4ree ukrywaa nadmiern szczupo% i osro wysajce ko%ci, ale jej
u%miech by ak samo promienny jak dawniej. 'skazaa przez szklane
drzwi siedzc z ele#onem w rku Norah. 4yszczcy #older, nad k"rym
pracowaa od ygodni, rozoony by przed ni na biurku, za% nazwa /4-
bya wydrukowana usym, czarnym drukiem na samym przodzie.
0 (osuchaj, +am 0 m"wia wa%nie Norah. 0 (owiedziaam,
eby% do mnie nie dzwoni i naprawd o wa%nie miaam na my%li.
(o drugiej sronie suchawki zapanowaa gboka, nabrzmiaa od
alu cisza. 'yobrazia sobie +ama w domu, jak pracuje przy biurku
usawionym przy %cianie, skd rozciga si przepikny widok na jezioro.
4y analiykiem inwesycyjnym i Norah poznaa go na parkingu sze%
miesicy emu. +a w ponurym, odbijajcym si od beonu %wiele i
czeka na wind. =luczyki wysuny si z jej kieszeni, ale on szybkim i
pynnym ruchem zapa je, zanim upady na posadzk, za% jego rka
zamigoaa przy ym jak skaczca w wodzie ryba. 98zy o pani5:, zapya
ze zniewalajcym u%miechem co oczywi%cie miao by dowcipnym
zagajeniem rozmowy, poniewa poza nimi w pobliu nie byo ywej
duszy. Norah poczua przypyw znajomego podekscyowania, co% na
ksza rozkosznego ciaru, i ochoczo skina gow. 6ego palce musny
jej do& i zimne kluczyki spoczy na rozgrzanym ciele.
1ej samej nocy pozosawi wiadomo% na jej sekrearce. Na sam
d)wik gosu +ama serce Norah zaczo mocniej bi. -imo o, gdy a%ma
si sko&czya, zmusia si, eby usi% przy biurku i policzy romanse, na
k"re pozwolia sobie w cigu osanich la 0 kr"kie i dugorwae,
namine i nieco chodniejsze, gorzkie i pene przyjaznych uczu.
8zery. *apisaa liczb na dole porannej gazey. =anciasa cy#ra,
nakre%lona ciemnym gra#iem odbijaa si od biaej krawdzi papieru. Na
g"rze woda kapaa do wanny. (aul siedzia w salonie i brzdka na giarze
jeden i wci en sam akord. @aEid jak zwykle by poza domem !
pracowa w ciemni. 1ak wiele przesrzeni ich dzieli, pomy%laa. *a
kadym razem, gdy nawizywaa romans, owarzyszya jej nadzieja na
poczek czego% nowego i niespodziewanego, a poajemne spokania
ylko pogoway o wraenie. (o Cowardzie wplaa si w dwa
przelone, przyjemne zwizki, a poem w jeszcze jeden, ym razem nieco
duszy. =ady z nich rozpoczyna si od przygniaajcej ciszy w domu i
poczucia osamonienia, k"re doprowadzay j do obdu i w"wczas
niezgbiony wszech%wia czyjej% obecno%ci ! czyjejkolwiek obecno%ci !
wydawa si przynosi jej ulg.
0 Norah, prosz, po prosu mnie wysuchaj 0 m"wi do niej +am.
+ilny, porywczy mczyzna, k"ry %wienie umia prowadzi negocjacje...
8zowiek, k"rego nawe specjalnie nie lubia. 'idziaa, jak w recepcji
4ree odwr"cia si ze zniecierpliwieniem, eby rzuci w jej sron wiele
m"wice spojrzenie. 1ak, machna rk, zaraz ko&cz. (rzez prawie rok
ich #irma saraa si nawiza konaky z /4-!em, wic z pewno%ci
Norah si pospieszy.
0 8hciaem ylko zapya o (aula 0 upiera si +am. 0 8hciaem
usysze, czy cokolwiek wiesz. 4o bardzo mi na obie zaley, Norah,
rozumiesz5 +yszysz, co m"wi5 6esem oalnie, absolunie i wycznie
dla ciebie.
0 +ysz 0 burkna, za na sam siebie. Nie chciaa, eby +am
wspomina o jej synu. (aul znikn przed dwudziesu czerema godzinami
i znikn ake samoch"d zaparkowany rzy ulice dalej. Norah parzya,
jak (aul oddala si od nich po amej wyczerpujcej nerwowo scenie na
ganku i usiowaa sobie przypomnie, co akiego powiedziaa, co akiego
m"g usysze, e na warzy syna pojawio si bolesne zaenowanie. @aEid
susznie zrobi, dajc mu swoje bogosawie&swo, ale w przedziwny
spos"b jego zgoda zdawaa si ylko pogarsza syuacj. (arzya, jak (aul
biegnie, %ciskajc w rku ukochan giar i niewiele brakowao, a
pobiegaby za nim. ?le gowa dosownie pkaa jej z b"lu, a poza ym
pomy%laa, e by moe (aul porzebuje o sobie przemy%le i e pewnie
wolaby eraz by sam. (oza ym z pewno%ci nie pobiegnie daleko...
*resz, dokd miaby p"j%5
0 Norah5 0 usyszaa gos +ama. 0 Norah, dobrze si czujesz5
Na momen zamkna oczy. *wyczajne promienie so&ca pie%ciy
jej warz. ' oknach sypialni +ama znajdoway si szyby pryzmayczne i
ego ol%niewajcego ranka po kadej a#li przesuwaa si gama ywych,
%wielisych kolor"w. 98zuj si zupenie ak, jakby%my uprawiali mio%
w dyskoece:, powiedziaa mu pewnego dnia, na poy z narzekaniem, na
wp" z zachwyem, kiedy dugie, barwne cienie przesuway si po jego
ramionach i po jej bladej sk"rze. 1ego dnia ! jak zresz kadego, gdy si
spoykali ! Norah zamierzaa zako&czy spraw. 6ednak poem, gdy palce
+ama przesuway si po jej udach w %lad za zmieniajcymi si jak w
kalejdoskopie barwami, czua jak jej zdecydowanie zaczyna mikn,
zamazywa si, a emocje w ajemniczej kolejno%ci przeisaczay si jedna
w drug. 8iemne indygo zmieniao si w zoo, a w ym samym czasie
niech Norah w przedziwny spos"b sawaa si podaniem.
6ednak przyjemno% nigdy nie rwaa duej ni droga powrona
do domu.
0 1eraz jesem zaja wycznie (aulem 0 odpowiedziaa. 0
(osuchaj, +am, prawd m"wic, mam ci do% ! dorzucia osro. !
1amego dnia m"wiam cakiem serio. Nie dzwo& wicej.
0 -oim zdaniem jese% zaamana.
0 4y moe. ?le wiem, co m"wi. Nie dzwo& do mnie nigdy
wicej. $doya suchawk. 8zua, e rka jej dry, wic z caej siy
przycisna
j do blau. *niknicie (aula odbieraa jako pewien rodzaj kary !
za dugorwae, gniewne nasroje @aEida, za swoj wasn zo%.
+kradziony samoch"d zosa odnaleziony zeszego wieczora na jednej z
bocznych uliczek ;ouisEille, ale po (aulu nie zosa nawe najmniejszy
%lad. $boje z @aEidem spdzili ca noc na czuwaniu, chodzc bez celu po
wypenionych milczeniem pokojach przesronnego domu. @ziewczyna z
*achodniej Oirginii nadal nocowaa na rozkadanej so#ie w gabinecie
@aEida. @aEid nie pr"bowa jej doyka i prawie nie zamienia z ni
sowa, poza pyaniem, czy czego% jej nie rzeba. -imo o Norah
wyczuwaa midzy nimi jak% emocjonaln wi), yw i pen
pozyywnych wibracji, k"ra drania j r"wnie mocno, a moe nawe
bardziej, ni jakikolwiek zwizek cielesny.
' ko&cu 4ree zapukaa w przeszklone drzwi i uchylia je na kilka
cali.
0 Norah, wszysko w porzdku5 4o przyszed Neil, en go% z
/4-.
0 ' porzdku 0 odpara. 0 ? y, 4ree5 @obrze si czujesz5
0 @obrze, e u jesem 0 odpowiedziaa zdecydowanie. 0
*waszcza biorc pod uwag, co si dzieje z innymi sprawami.
Norah skina gow. $bdzwonia wszyskich przyjaci" (aula, a
@aEid powiadomi policj. 8a noc i ranek chodzia po domu w
szla#roku, pijc mn"swo kawy i wymy%lajc wszyskie moliwe
nieszcz%cia, wic szansa powrou do pracy i zajcia si przynajmniej
cz%ciowo czym innym bya dla niej jak zbawienie.
0 *araz do was id ! powiedziaa.
1ele#on zabrzcza, kiedy Norah ju saa goowa do wyj%cia. 2ala
zo%ci dosownie wypchna j przez drzwi. Nie pozwoli, eby +am
wyrca j z r"wnowagi, nie pozwoli mu zniszczy wanego dla niej
spokania, nigdy w yciuA 6ej pozosae zwizki ko&czyy si inaczej,
szybko lub powoli, w przyjacielskiej amos#erze lub wrcz przeciwnie, ale
aden nie pozosawi po sobie ak dojmujcego uczucia niepewno%ci.
9Nigdy wicej:, my%laa w gbi duszy. 9Niech o si sko&czy i ju nigdy
wicej:.
(obiega przez hol, ale +ally zarzymaa j przy recepcji. ' rku
rzymaa suchawk.
0 ;epiej odbierz, kochanie 0 powiedziaa. Norah naychmias
zorienowaa si, o co chodzi, z dreniem serca odebraa ele#on.
0 *nale)li go 0 gos @aEida by cakiem spokojny. 0 'a%nie
dzwonili z policji. *nale)li go w ;ouisEille. *osa przyapany na
kradziey. Nasz syn ukrad w sklepie kawaek sera.
0 'ic nic mu nie jes, ak5 0 zawoaa, wypuszczajc z puc
oddech, o k"rym w og"le nie wiedziaa, e go wsrzymuje. 8zua, jak
krew zaczyna zn"w kry, jak dociera do koniuszk"w palc"w... -"j
4oe, bya na wp" marwa i wcale o ym nie wiedziaa.
0 1ak, wszysko z nim w porzdku. Najwyra)niej by godny.
'a%nie jad po niego i chciaem si dowiedzie, czy moe e chcesz
przyjecha5
! -oe powinnam, sama nie wiem... 4oj si, @aEidzie, e moesz
powiedzie co% niewa%ciwego. 9;epiej by byo, eby% zosa w domu z
swoj panienk:, miaa na ko&cu jzyka.
'eschn ciko.
! *asanawiam si, Norah, co wa%ciwego mona powiedzie w
akiej syuacji5 Naprawd nie wiem. (owiedziaem, e jesem z niego
dumny, a on zwia z domu i ukrad samoch"d. 'ic co, pyam, mog
powiedzie, eby wszysko byo jak naley5
91roch za mao, roch za p")no:, miaa ch powiedzie. 9?
moe o chodzi o woj modziuk przyjaci"k5:. ?le ugryza si w
jzyk i zachowaa milczenie.
! Norah, problem w ym, e on ma osiemna%cie la. 7krad
samoch"d i musi ponie% za o odpowiedzialno%.
! ? y masz pidziesi jedenA ! nie wyrzymaa. ! / co z woj
odpowiedzialno%ci5A
(o drugiej sronie suchawki zapado milczenie. Norah wyobrazia
sobie ma, jak soi po%rodku gabineu ! budzcy zau#anie lekarz w
biaym #aruchu ! z wosami, k"re zaczy pokrywa si srebrem. Nik,
ko go widzi, nie wyobraa sobie, jak en czowiek wyglda cakiem
niedawno, kiedy wr"ci do domu nieogolony, w podarym i brudnym
ubraniu, a przy jego boku saa modziuka dziewczyna w ciy, owinia
czarnym, zniszczonym paszczem.
! (osuchaj, po prosu zosaw mi adres ! powiedziaa. ! +pokamy
si na miejscu.
! $n jes na poserunku policji, Norah. >dzie% w cenrum. 'iesz,
gdzie jes zoo5 *resz zaczekaj, zaraz podam ci adres.
Norah zapisaa i podniosa wzrok akura w momencie, gdy 4ree
zamykaa drzwi za Neilem +immsDem.
! 8zy (aul jes cay i zdrowy5 0 zapyaa 4ree.
Norah przyakna, zby poruszona i szcz%liwa, eby przem"wi.
=iedy usyszaa z us 4ree jego imi, nowiny say si czym%
rzeczywisym.
(aul by bezpieczny, by moe w kajdankach, ale bezpieczny.
(racownicy biura, k"rzy dod w"czyli si po kach sali przyj, zaczli
klaska, za% 4ree szybko podesza, eby j u%ciska. 4oe, jaka ona chuda,
my%laa Norah i zy sany jej w oczach. Vopaki siosry byy delikane i
osro zako&czone, jak pasie skrzyda.
! 6a poprowadz ! m"wia eraz 4ree. ! 8hod), opowiesz mi
wszysko po drodze.
Norah pozwolia si poprowadzi wzdu koryarza do windy, a
naspnie zwie) do garau. 4ree przeciskaa si przez zaoczone
cenrum, podczas gdy Norah opowiadaa wszysko po kolei. (oczucie ulgi
od%wieao j jak powiew chodnego wiaru.
! 'ci nie mog w o uwierzy ! m"wia. ! 8aluk noc nie
zmruyam oka. 'iem, e (aul jes ju penoleni i e za kilka miesicy
ma i% do collegeDu i e nie bd w kadej chwili wiedziaa, gdzie jes ani
co porabia. 6ednak nie pora#i przesa si marwi.
! $saecznie on wci jes woim dzieckiem.
! *awsze nim bdzie. 1o cholernie cika sprawa pozwoli mu
odej%. *nacznie cisza ni sdziam.
'a%nie ich samoch"d mija nieciekawe, niskie budynki, w k"rych
mie%cia si siedziba /4-. 4ree machna rk w ich kierunku.
! 8ze%, NeilA @o zobaczenia wkr"ceA
! ?ch, yle pracy w o woyam ! weschna Norah.
! $ nic si nie marw. Na pewno nie sracimy ego konraku.
4yam bardzo, naprawd bardzo czarujca. ? poza ym Neil o go%, k"ry
ceni rodzin. *resz podejrzewam, e naley do ych #ace"w, k"rzy
uwielbiaj pociesza zesresowane panienki.
! 6ak zwykle masz endencje do upikszania rzeczywiso%ci 0
odcia si Norah, bo przypomniao jej si pewne przedpoudnie dugi
czas emu, gdy 4ree w przymionym %wiele w jadalni wymachiwaa jej
przed nosem ulokami na ema lakacji.
4ree roze%miaa si.
! 'cale nie. (o prosu nauczyam si pracowa nad ym, nad czym
akura musz. +pokojna gowa, dosaniemy en konrak.
Norah nic nie odrzeka. *a oknem biae poy migay i
rozmazyway si na le bujnych raw. =onie czekay spokojnie na
paswiskach. Na k"rym% wzg"rzu, przyulona do zbocza saa suszarnia
yoniu, na kolejnym naspna. 'czesna wiosna, pomy%laa, jeszcze
roch, a nabrzmiae pki rozwin si w kwiay. Niedugo odbd si
@erby. 'a%nie przejeday nad =enucky 3iEer, miejscami zamulon,
miejscami migoczc w so&cu. Na ce za rzek koysa si samony
narcyz. =em oka zauwaya "y bysk i zaraz ju go nie byo. /le razy
mkna drog, z wosami rozwianymi przez wiar, wabiona przez wody
$hio 3iEer, przez jej warki nur i zniewalajce urod #ale5
(orzucia samone sczenie dinu i wariackie rajdy, kupia biuro
podr"y i sprawia, e pod jej rzdami rozkwio, zmienia swoje ycie, ak
jak zawsze pragna. / nagle spyno na ni ol%nienie, ak jasne i
oczywise, jak osre %wiao w maym pomieszczeniu ! e ak naprawd
nigdy nie przesaa ucieka. 7ciekaa do +an 6uan i 4angkoku, ;ondynu i
na ?lask, w ramiona Cowarda i wszyskich jego naspc"w... ? do
+ama i do obecnej chwili.
! Nie mog ci sraci, 4ree ! szepna. ! Nie wiem, jakim cudem
jese% ak spokojna, je%li chodzi o ogarnianie ego wszyskiego, bo ja
wci mam wraenie, e wal gow w mur.
(rzypomniao jej si, e wczoraj @aEid wypowiedzia niemal e
same sowa, kiedy sa obok niej na dr"ce prowadzcej do ich domu i
sara si wyumaczy, dlaczego przywi"z mod 3osemary. 8o si
wydarzyo w (isburghu5 8o sprawio, e @aEid a ak si zmieni5
! 6esem spokojna, bo wiem, e wcale mnie nie sracisz.
! @obrze. 1o dobrze, e jese% ego pewna. 4o je%li o mnie chodzi,
o z pewno%ci bym ego nie zniosa.
! (rzez kilka mil jechay w milczeniu.
! (amiasz zniszczon, niebiesk kanap, k"ra soi u mnie w
domu5 ! spyaa w ko&cu 4ree.
! 1ak mniej wicej ! odpowiedziaa Norah. ! ? czemu pyasz5
Naspna suszarnia yoniu, a za ni kolejne, dugie pasmo zieleni.
! 4o zawsze my%laam, e a kanapa o co% piknego. ? poem
pewnego dnia... 1o by naprawd paskudny okres w moim yciu ! do
pokoju wpado roch inne %wiao, bo pada %nieg albo deszcz, ju nie
pamiam. .. / przekonaam si, e a kanapa o sare pr"chno i e chyba
rzyma si, bo skleja j kurz. 'edy wiedziaam, e nadszed czas na
zmiany ! zerkna na siosr i jej warz rozja%nia si u%miechem. ! 'ic
pomy%laam, e musz zacz pracowa dla ciebie.
! (askudny okres5 ! pow"rzya jak echo Norah. ! *awsze
sdziam, e woje ycie byo jednym pasmem sukces"w. ' kadym razie
w por"wnaniu z moim. Nigdy nie przypuszczaam, e moe ci si zdarzy
co% w rodzaju smugi cienia... 8o si wydarzyo, 4ree5
! $ch, o bez znaczenia. 1o zresz sara hisoria. ?le chc ci
powiedzie, e obudziam si zeszej nocy z ym samym przeczuciem ! e
co% si zmienia. 1o %mieszne, e czowiek nagle widzi pewne sprawy w
zupenie innym %wiele. Na przykad dzi% rano zorienowaam si, e
przygldam si promieniom %wiaa, k"re wpadaj przez okno do kuchni.
7worzyy na pododze prosok, w k"rym poruszay si cienie modych
li%ci, ukadajc si w najr"niejsze wzory... 1aka prosa rzecz, a jaka
pikna.
Norah parzya na pro#il 4ree, wspominajc j ak, jak zawsze
widziaa ! bezrosk, %mia i pewn siebie w ej %miao%ci, kiedy saa na
sopniach budynku adminisracji z narczem uloek. >dzie si podziaa
ama moda dziewczyna5 ' jaki spos"b zmienia si w wychudzon i
pen deerminacji kobie, ak skueczn w dziaaniu i jednocze%nie ak
samon5
! $ch, 4ree... ! zdoaa wyszepa.
! Norah, o jeszcze nie jes wyrok %mierci ! 4ree m"wia dosadnie i
zdecydowanie, jakby zdawaa relacj o nalenych pano%ciach. ! -nie o
przypomina raczej d)wik budzika. (oczyaam roch na en ema i
wiem, e moje szanse nie wygldaj najgorzej. 1ego ranka my%laam
sobie, e je%li w okolicy nie ma grupy wsparcia dla kobie akich jak ja, o
bd musiaa j zaoy.
Norah u%miechna si.
! 1o cakiem podobne do ciebie. / bardziej dodaje mi ouchy ni
wszysko, co powiedziaa% przedem.
*n"w przez par minu jechay w milczeniu, a poem Norah
wr"cia do rozmowy.
! ?le wedy nic mi nie powiedziaa%. 'edy, cae laa wsecz, kiedy
bya% aka nieszcz%liwa. Nigdy nie pisna% sowa na en ema.
! $wszem ! zgodzia si 4ree. ! *a o m"wi ci o ym eraz. Norah
opara do& na kolanie siosry, czujc pod palcami ar wychudzonego
ciaa.
! 8zy jes co%, co mog dla ciebie zrobi5
! (o prosu yj dalej, dzie& za dniem. -oje nazwisko jes w
ko%ciele na li%cie inencji mod"w i powiem ci, e o naprawd pomaga.
Norah zn"w poparzya na siosr, na jej kr"ko obcie, uoone
wosy, osro zarysowany pro#il i zasanowia si, co ma odpowiedzie.
-niej wicej rok emu 4ree zacza uczszcza do maego ko%cioa
episkopalnego, k"ry mie%ci si niedaleko od jej domu. Norah raz
wybraa si z ni na naboe&swo, ale cay ryua klkania, wsawania,
modliw i skupienia wyda si jej niedorzecznie gupi. 8zua si am
cakowicie obca i nie na miejscu. 3zucaa ukradkowe spojrzenia na
siedzcych obok niej w awce ludzi i zasanawiaa si, co czuj. 8o
sprawio, e w o pikne niedzielne przedpoudnie chciao im si podnie%
z "ek i przyj% do ko%cioa5 1rudno jej byo dosrzec w ych obrzdach
jakie% miserium, cokolwiek innego poza jasno o%wielonym wnrzem i
grup zmczonych, penych nadziei, posusznych gosowi obowizku
ludzi. Nigdy nie posza am drugi raz, ale eraz uczua wdziczno% na
my%l, e jej siosra znalaza am pocieszenie, e dosrzega w ym cichym
ko%ciele co%, czego Norah nie pora#ia dosrzec.
*a oknem aua na przemian widziaa raw, drzewa albo niebo. ?
poem coraz wicej budynk"w. 4yy ju na przedmie%ciach ;ouisEille.
4ree wopia si w gsy ruch na drodze midzysanowej / gU,
przeskakujc od razu na pas do szybkiej jazdy. (arking przed komend
g"wn policji by prawie peen, zaparkowane aua poyskiway lekko w
promieniach poudniowego so&ca. 'ysiady z samochodu i rzasny
drzwiczkami ak mocno, e rozlego si echo, a poem ruszyy beonowym
chodnikiem obramowanym dwoma rzdami cherlawych krzaczk"w w
sron obroowych drzwi, za k"rymi znajdowaa si przesrze&
wypeniona zielonkawym %wiaem przywodzcym na my%l podwodny
%wia.
(aul siedzia na awce na samym ko&cu sali, skulony, z okciami
oparymi na kolanach i rkoma wiszcymi swobodnie midzy kolanami.
4"l przeszy serce Norah. +zybko mina biurko i zgromadzonych wok"
niego policjan"w, brnc w kierunku syna przez cikie powierze w
kolorze morskiej zieleni. 'ewnrz panowa poworny zaduch.
'enylaor na su#icie porusza si leniwie na le brudnych,
d)wikochonnych pyek. Norah usiada na awce obok (aula. $d dawna
si nie kpa, mia use i polepione brudem wosy, a obok zapachu pou i
nie%wieego ubrania czu byo od niego od"r papieros"w. *auwaya na
jego palcach mn"swo zrogowaciaej sk"ry i swardnie& spowodowanych
graniem na giarze. 8zua kwaskoway, osry zapach ! zapach mczyzny.
(aul mia swoje ycie, swoje sprawy... 1o j onie%mielio. Nagle
dosrzega, e nie wiadomo kiedy sa si cakiem odrbn osob.
*rodzon z jej krwi i ko%ci, a jake, ale ju nie nalec wycznie do niej.
! 8iesz si, e ci widz, (aul ! powiedziaa spokojnie. !
-arwiam si. 'szyscy si marwili%my.
(oparzy na ni. ' jego oczach kryl si mrok i podejrzliwo%, a
poem odwr"ci spojrzenie i zamruga, eby powsrzyma zy.
! mierdz 0 oznajmi.
! 1ak ! przyznaa bez opor"w. ! mierdzisz jak skunks. (rzeczesa
spojrzeniem lobby i jego wzrok zarzyma si na 4ree, k"ra
saa przy biurku, a poem spocz na obroowych drzwiach.
! No c"... 8hyba mam szcz%cie, e on nie po#aygowa si, eby
u przyjecha.
-ia na my%li @aEida. ' jego gosie byo yle cierpienia. 1yle
gniewu.
! $wszem, ojciec e przyjeda ! Norah saraa si zachowa
spok"j. !4dzie u lada chwila. -nie przywioza 4ree, a raczej przyleciaa
u ze mn.
-iaa nadziej, e syn si u%miechnie, ale on ylko skin gow.
! 8zy z ni wszysko w porzdku5
! 1ak ! odpara Norah, przypominajc sobie rozmow w
samochodzie. 0 'szysko okay.
*n"w skin gow.
! 1o dobrze. Naprawd dobrze... *ao si, e ojciec jes wkurzony
jak diabli.
! 1o masz jak w banku.
! 8zy p"jd do wizienia5 ! gos (aula by eraz cichy i peen
niepokoju.
Norah wzia gboki oddech.
! Nie wiem. -am nadziej, e nie. ?le nie mam pojcia.
+iedzieli w milczeniu, podczas gdy 4ree rozmawiaa z jakim%
o#icerem, co% mu umaczya, zawzicie przy ym gesykulujc. *a jej
plecami obroowe drzwi wci si krciy. Na zmian migay na jasno i
ciemno, wpuszczajc lub wypuszczajc pojedynczy rzd ludzi. 6ednym z
nich by @aEid, k"ry z powan, lecz nieprzeniknion min zmierza
eraz w ich kierunku. (odeszwy jego czarnych bu"w piszczay na
wykadanej marmurem pododze. Na jego widok Norah wyra)nie si
spia. 8zua, e (aul ake jes zdenerwowany do granic wyrzymao%ci,
ale ku jej zdziwieniu @aEid podszed proso do syna i bez sowa zamkn
go w mocnym, serdecznym u%cisku.
0 @obrze, e ci si nic nie sao 0 powiedzia ylko. 0 @ziki
4oguA Norah wcigna pony haus powierza, wdziczna mowi za
o, e ak zachowa si w ym rudnym momencie. 6aki% o#icer osrzyony
do goej sk"ry i z zaskakujco bkinymi oczyma podszed do nich,
rzymajc pod pach podkadk na papiery. (orzsn rk Norah,
poem u%cisn do& @aEida, a w ko&cu zwr"ci si do (aula.
0 6e%li o mnie chodzi, o najchniej zamknbym ci w pierdlu,
synu 0 rozpocz proso z mosu. 0 1o dobra rzecz dla akich
przemdrzaych chopasi"w jak y. Nie masz zielonego pojcia, ilu
widziaem ju chopc"w, k"rzy sdzili, e s wardzi, chopc"w, k"rym
wci odpuszczano wszyskie winy, a wreszcie wpadali w prawdziwe
kopoy. ? poem szli do pierdla na dugi czas i am przekonywali si, e
wcale nie s ak wardzi, jak im si wydawao. -asz pojcie, jaki o
wsyd5 6ednak woi ssiedzi posanowili okaza ci grzeczno% i nie wnosi
skargi z powodu kradziey samochodu. +koro wic nie mog zamkn ci
w areszcie, oddaj ci pod opiek rodzic"w.
(aul skin gow. 3ce rzsy mu si jak w #ebrze, wic schowa je
do kieszeni. 'e r"jk parzyli, jak o#icer wyrywa kark z noesu, oddaje
j @aEidowi i wolnym krokiem wraca do biurka.
0 *adzwoniem do 4oland"w ! wyja%ni @aEid. *oy sarannie
orzymany papier i schowa do kieszeni. 0 $kazali do% rozsdku. 1o
mogo sko&czy si znacznie gorzej, (aul, chocia i ak bdziesz musia
zwr"ci im kadego cena, jaki wydadz na napraw ego graa. (oza ym
nie wydaje mi si, eby woje ycie miao by usane r"ami, przynajmniej
przez pewien czas. Tadnych przyjaci", adnego ycia owarzyskiego.
(aul przyakn, przeykajc %lin.
0 ?le ja musz wiczy. Nie mog wypa% z kwareu.
0 Nie 0 odpar @aEid. 0 6edyne czego nie moesz, o kra%
ssiadom samochod"w i spodziewa si, e woje ycie bdzie wygldao
ak jak dod.
Norah poczua, jak (aul eje i jak wzbiera w nim w%cieko%.
9@aEidzie, daj mu spok"j:, pomy%laa z rwog. 9*osawcie spraw,
obaj. 6u wysarczy:.
0 ' porzdku 0 odpar (aul. 0 'ic ja nie wracam do domu.
'ol i% do wizienia.
0 No c", o z pewno%ci da si zaawi 0 powiedzia @aEid
lodowaym onem.
0 No dalejA *aawiajA 0 wybuchn (aul. ! ?le musisz wiedzie,
e ja jesem muzykiem i o naprawd dobrym muzykiemA / prdzej
zaczbym spa na ulicy ni z ego zrezygnowa. @o diaba, wolabym
umrze ni przesa graA
Na uamek sekundy zapado milczenie. =iedy @aEid nie
odpowiada, oczy (aula zwziy si z w%cieko%ci.
0 -oja siosra nawe nie wie, ile miaa szcz%cia, e umara 0
rzuci bez namysu.
Norah, k"ra dod saa z boku, odebraa e sowa ak bole%nie,
jakby w jej ciao ko% wbija osre kawaeczki lodu. 6ej serce przeszy
osry, przenikliwy b"l i zanim zasanowia si, co robi, z caej siy uderzya
(aula w warz. Na doni uczua szorsk szczecin nieogolonej brody 0 jej
syn by ju mczyzn, a nie maym chopczykiem, wic uderzya z caej
siy. *askoczony ak gwaown reakcj odwr"ci si w jej sron. Na jego
policzku ju zacz si #ormowa czerwony %lad.
0 (aul 0 osrzeg @aEid. 0 Nie pogarszaj sprawy. Nie powiedz
przypadkiem czego%, czego by% aowa przez resz ycia.
Norah czua, e do& wci j pali, a krew w yach kry znacznie
szybciej ni zazwyczaj.
0 6edziemy do domu 0 zdecydowaa. 0 'szysko usalimy po
powrocie.
0 No, nie wiem. 6edna noc w wizieniu dobrze by mu zrobia.
0 +raciam jedno dziecko 0 odpowiedziaa, odwracajc si i
parzc mu proso w oczy. 0 / nie chc sraci drugiego.
@aEid sprawia wraenie cakiem oguszonego. Nad ich gowami
rozlegay si kliknicia wenylaora, a obroowe drzwi krciy si, wydajc
w r"wnych odspach czasu rymiczne skrzypnicie.
0 ' porzdku 0 odezwa si w ko&cu. 0 -oe ak wa%nie
powinno by. -oe masz racj, e komplenie si ze mn nie liczysz. 4"g
mi %wiadkiem, jak bardzo auj ego, co zrobiem wam obojgu.
0 @aEidzieA 0 zawoaa Norah, ale on odwr"ci si i odszed.
(arzya, jak przechodzi przez sal w sron obroowych drzwi. (rzez
chwil widziaa go jeszcze na zewnrz, ubranego na ciemno mczyzn w
%rednim wieku, a zaraz poem wopi si w um. ' ciszy sycha byo
jedynie odgos krccego si wenylaora. ' powierzu unosi si zapach
skwa%niaego pou zmieszany z zapachem #ryek i pynu do czyszczenia
pod"g.
0 6a nie chciaem... 0 zacz (aul, ale ona naychmias poderwaa
w g"r rk.
0 (rzesa&, prosz. Nic ju nie m"w.
4ree, jak zawsze spokojna i opanowana, doprowadzia ich do
samochodu. $worzyli okno, eby nieco wywierzy smr"d bijcy od
(aula i 4ree ruszya. 6ej szczupe palce mocno %ciskay kierownic.
Norah, pogrona w my%lach, ledwo zwracaa uwag na o, co si dzieje
dookoa i upyno dobre p" godziny zanim doaro do niej, e ju nie s
na auosradzie, ale znajduj si gdzie% na wsi i jad znacznie wolniej po
jakiej% bocznej drodze. *a oknami migay pola ledwie pokrye zieleni i
gazie drzew, na k"rych pki lada chwila miay si oworzy.
0 @okd y jedziesz5 0 zapyaa ze zdumieniem.
0 *abraam was na ma wycieczk 0 oznajmia 4ree. 0 *araz
zobaczysz.
Norah odwr"cia wzrok od wychudzonych doni siosry, na k"rych
prze%wiyway niebieskie yki. 'e wsecznym luserku zerkna na
(aula. +iedzia z zaspion min, blady i przygarbiony i wyra)nie
w%cieky, i obolay na duszy. hle zrobia am, na poserunku, e napada
na @aEida, e uderzya (aula ! o ylko pogorszyo syuacj. '%cieke oczy
syna napokay w luserku jej wzrok i nagle ujrzaa w pamici pulchn,
niemowlc rczk, k"ra lekko opieraa si o jej policzek i usyszaa peen
zachwyu %miech, k"ry ni"s si przez wszyskie pokoje. 1amen chopiec
wydawa si kim% zupenie innym. >dzie znikn i co si z nim sao5
0 Na jak wycieczk5 0 spya ponuro.
0 -am ocho odnale) $pacwo >esemani.
0 (o co5 0 zdziwia si Norah. 0 8zy o jes gdzie% w pobliu5
4ree skina gow.
0 1ak mi si zdaje. *awsze chciaam je odwiedzi i dopiero dzi%
si zorienowaam, e jese%my naprawd blisko. (omy%laam, czemu nie5
$saecznie mamy aki pikny dzie&...
@zie& rzeczywi%cie by pikny. 4kine niebo bez jednej chmurki,
ja%niejsze u nad lini horyzonu, drzewa obsypane modymi liskami,
k"re a&czyy w podmuchach leciukiego wierzyka... 6echali wsk
drog przez naspne dziesi minu, a w ko&cu 4ree zarzymaa si na
poboczu i zacza szuka czego% w szu#ladzie pod siedzeniem kierowcy.
0 8holera, chyba nie wziam mapy 0 mrukna po chwili.
0 $ ile wiem, nigdy jej nie braa% 0 odpowiedziaa Norah.
(omy%laa, e w zasadzie a uwaga odnosi si do caego ycia 4ree, a
mimo o jej brak skrupulano%ci wydawa si nie mie wikszego
znaczenia. @aEid i ona zawsze byli zaoparzeni we wszyskie mapy i
przygoowani na wszelkie moliwe syuacje, no i prosz, gdzie si znale)li.
4ree zarzymaa si w pobliu dw"ch gospodarsw, nowoczesnych,
w biaym kolorze, ale drzwi okazay si by zamknie na gucho, a w
pobliu nie byo wida ywej duszy. $wara szopa na yo&, posrebrzona
pod wpywem so&ca, wiaru i deszczu, saa na pobliskim zboczu. *acz
si sezon prac polowych. ' oddali rakory pezy po %wieo zaoranych
zagonach, a w %lad za nimi posuwali si ludzie, k"rzy wkadali zielone
ziarna yoniu w ciemn, wilgon ziemi. Na ko&cu drogi, po drugiej
sronie pola sa may, biay ko%ci"ek, ocieniony przez kp wysokich
jawor"w i ogrodzony rzdkami #ioleowych brak"w. $bok niego
znajdowa si cmenarz, gdzie za ogrodzeniem z misernie kuej kray
pochylay si sare, kamienne nagrobki. 1o miejsce do zudzenia
przypominao cmenarzyk, na k"rym spoczywaa jej maa c"reczka i
Norah odruchowo wsrzymaa oddech, bo przed oczyma san jej amen
marcowy dzie&, gdy saa obok @aEida na wilgonej rawie, pod niskimi,
przyaczajcymi j do ziemi chmurami.....(rochem jese% i w proch si
obr"cisz:, syszaa w pamici i zn"w miaa wraenie, e cay jej %wia
wywr"ci si do g"ry nogami.
0 'ejd)my do amego ko%cioa 0 zaproponowaa 4ree. 0 =o%
moe bdzie wiedzia, dokd powinni%my jecha.
*arzymali si pod ko%cioem i Norah razem z 4ree wysiady z
aua. $bie czuy, e ich miejskie sroje zupenie nie pasuj do ego
miejsca. @zie& by prawie zupenie bezwierzny, niemal gorcy, a przez
mode li%cie przedziera si blask so&ca. 1rawa pod podeszwami pano#li
4ree wydawaa si nasycona zieleni i %wiea. Norah pooya rk na jej
ramieniu. -aeria "ej garsonki wydawa si jednocze%nie szorski i
przyjemny w doyku.
0 *osa& uaj. 8akiem zniszczysz sobie buy. 4ree spojrzaa w
d" i bez namysu zsuna je z n"g.
0 *apyam si w zakrysii 0 powiedziaa. 0 8o% mi si zdaje, e
drzwi s oware.
0 No o id) 0 zdecydowaa Norah. 0 *aczekamy przy
samochodzie. 4ree schylia si po buy, a poem pomaszerowaa na ukos
przez gsy,
dobrze urzymany rawnik. ' jej bladych nogach i sopach w
samych rajsopach byo co% dziewczcego i podanego na zranienie. /dc
przed siebie, 4ree dziarsko wymachiwaa pano#lami i nagle Norah
przypomniaa sobie, jak w dzieci&swie siosra biegaa po polu, k"re
znajdowao si za ich domem, a w powierzu rozbrzmiewa jej radosny
%miech. 9$ch, siosrzyczko, oby% ylko wyzdrowiaa:, przemkno jej
przez gow.
0 8hyba roch si przejd ! powiedziaa do (aula, k"ry wci
siedzia w niedbaej pozie na ylnej kanapie. *osawia go am i
powdrowaa wywirowan %ciek w kierunku cmenarza. Telazna
brama dala si oworzy bez problemu i Norah znalaza si midzy
kamiennymi nagrobkami, poszarzaymi i zniszczonymi przez upyw
czasu. 8ae laa nie bya ju na cmenarzu obok #army 4enleya. +pojrzaa
na (aula, k"ry wysiad z samochodu i wa%nie si przeciga. 6ego oczy
zasonie byy przez ciemne, przeciwsoneczne okulary.
@rzwi ko%cioa pomalowane zosay na czerwony kolor i oworzyy
bezgo%nie, gdy ylko Norah ich dokna. 'ewnrz panowa ch"d i
mrok, za% wirae w oknach, na k"rych widniay biblijne sceny, sylweki
%wiych, gobica i ogie&, pony w promieniach wpadajcego do %rodka
so&ca. Norah naychmias pomy%laa o orgii kolor"w w sypialni +ama i o
ym, jak spokojne i sabilne w por"wnaniu z nimi wydaj si barwne
pyki wiray. Na klczniku leaa owara ksiga go%ci, wic zoya am
sw"j zamaszysy podpis, pamiajc wszelkie wskaz"wki udzielane przez
eks zakonnic, k"ra uczya j kaligra#ii. *acza si ociga z wyj%ciem i
w ko&cu pospia kilka kork"w w gb pusego, %rodkowego rzdu. 4y
moe skonia j do ego panujca wewnrz cisza albo wraenie
nieziemskiego spokoju lub %wiao, k"re wpadao do %rodka przez
wiraowe okna, albo
duszny zapach kadzida... Norah kroczya po posadzce,
pomalowanej plamami %wiaa na czerwono, granaowo i zoo.
Vawki %mierdziay pas do polerowania, lecz mimo o Norah
wsuna si w jedn z nich. 'y%cieane bkinym aksamiem klczniki
sprawiay wraenie nieco zakurzonych. (omy%laa o sarej kanapie 4ree i
naychmias przyszy jej na my%l panie z k"ka ko%cielnego, k"re
przychodziy do niej do domu, przynoszc podarunki dla (aula.
(rzypomniaa sobie, jak pewnego razu przysza pom"c im przy sprzaniu
ko%cioa. (anie siaday na szmaach i jedc po%ladkami po dugich,
wy%lizganych deskach, poleroway awki. 9' en spos"b uzyskuje si
lepszy nacisk:, aroway, a ich chichoy niosy si echem po caym
sankuarium. +erce Norah wypenione byo aob, wic okrcia si na
picie i nigdy ju am nie wr"cia, dopiero eraz przyszo jej na my%l, e
pewnie ame kobiey r"wnie przeyway swoje ale, raciy kogo%
bliskiego, do%wiadczay cierpienia w chorobie i zdarzao im si zawie%
siebie lub innych. Norah nie chciaa sa si jedn z nich ani wysuchiwa
s"w pocieszenia, wic odesza. Na samo wspomnienie amych dni jej
oczy wypeniay si zami. 4oe, jakie o gupieA $saecznie sracia
dziecko prawie dwie dekady emu i z pewno%ci nie powinna pozwala
sobie na o, eby jej aoba bya wci ak %wiea jak woda w )r"dle.
1o jakie% szale&swo, pomy%laa i zalaa si zami. 1ak szybko
saraa si biec, ak daleko uciec, a mimo o wszysko, czego si obawiaa,
sao si cz%ci jej ycia. nieznajoma dziewczyna spaa w jej domu na
rozkadanej kanapie, a nowe ycie rozwijao si w jej brzuchu jak
najpikniejszy sekre... / @aEid, k"ry, wzruszajc ramionami, odwraca
si od ony. 'iedziaa, e kiedy wr"ci do domu, zasanie am pusk. 4y
moe @aEid zabierze spakowan walizk i nic poza ym. (akaa z powodu
ej puski i z powodu (aula, a raczej w%cieko%ci i zagubienia, jakie
dosrzega w jego oczach. / z powodu c"reczki, k"rej nigdy nie miaa
okazji zobaczy. * powodu ysica spraw, w k"rych ich mio% ich
zawioda i w k"rych oni sprzeniewierzyli si mio%ci. $dczuwaa sw"j al
jako niemal #izyczn dolegliwo%. Norah pakaa, nie%wiadoma
czegokolwiek poza pewnego rodzaju ulg, k"r pamiaa z dzieci&swa,
kaa, dop"ki nie poczua si wyczerpana, obolaa i bez chu.
(od wizaniami dachu wierkay gniedce si am wr"ble. '
miar jak powraca spok"j ducha, Norah coraz bardziej zwracaa uwag
na delikane pasie odgosy i rzepo skrzydeek. =lczaa z rkoma
skrzyowanymi na oparciu poprzedzajcej awki i obserwowaa, jak
%wiao wpadajce do wnrza pod r"nymi kami zbiera si na pododze
w nieregularnych plamach. Nieco zawsydzona, usiada proso i wyara
oczy. =ilka szarych pi"rek leao na wykadanych pykami schodach
prowadzcych do oarza. (odni"sszy wzrok, dosrzega wr"bla, k"ry
wa%nie przelaywa jej nad gow ! jeszcze jeden odcie& szaro%ci w%r"d
ylu innych odcieni. (rzez laa ylu ludzi siadywao na ych awkach,
powierzajc 4ogu swoje marzenia, dobre i ze sekrey, i Norah
zasanowia si, czy modliwa pomoga komukolwiek z nich uleczy al,
nawe je%li by ak szalony, jak jej wasny. 'edug niej nadzieja, e o
miejsce pomoe jej odzyska spok"j ducha, bya cakiem pozbawiona
sensu ale #ak pozosawa #akem, e akie rzeczy si zdarzay.
=iedy wysza na zewnrz, mrugajc w o%lepiajcym blasku so&ca,
(aul siedzia na kamieniu naprzeciwko kuego ogrodzenia cmenarza.
' oddali 4ree brna przez wysok raw i rado%nie wymachiwaa
"ymi pano#lami.
(aul wskaza podbr"dkiem na rozrzucone nagrobne kamienie.
! +rasznie mi przykro z powodu ego, co powiedziaem ! mrukn.
!Naprawd wcale ak nie my%l. 8hyba po prosu chciaem rozgniewa
a, o wszysko.
! 'ic nie m"w wicej akich bzdur, e woje ycie jes nic
nieware !odpara Norah. ! Nigdy wicej nie chc ego sysze. Nie chc,
eby% nawe ak my%la.
! Nie bd ! obieca solennie. ! Naprawd auj.
! 'iem, e jese% zy ! powiedziaa Norah. ! 4o masz prawo y ak,
jak ci si podoba. ?le w"j ojciec e ma racj. + pewne reguy gry,
k"rych rzeba przesrzega. 6e%li nie, prosz bardzo, ale wedy musisz
zacz y na wasny rachunek.
-"wia o wszysko, nie parzc na niego, wic kiedy si odwr"cia,
zaszokoway j zy i wzruszenie na warzy syna. $ch, wic jednak jej
chopiec nie odszed wcale ak daleko, jak sdzia. $bja go najmocniej
jak zdoaa. 4y aki wysoki... ;edwo sigaa mu do piersi.
0 (osuchaj, chc, eby% wiedzia, e ci kocham ! powiedziaa
proso w %mierdzc koszulk. ! / aka jesem szcz%liwa, e wr"cie%. /
wiesz co... naprawd cuchniesz jak skunks ! dodaa ze %miechem i on
ake si roze%mia.
0 $sonia rk oczy, eby spojrze na 4ree, k"ra bya ju
cakiem blisko.
0 1o wcale nie jes daleko 0 oznajmia. 0 =awaek dalej przy
samej drodze. (owiedzieli, e o niemoliwe, eby%my o przeoczyli.
'e r"jk wr"cili do samochodu, eby zn"w pojecha wsk drog
midzy #alisymi pag"rkami. =ilka mil dalej zza zasony cyprys"w
migny biae zabudowania, a zaraz poem odsonio si $pacwo
>esemani 0 wspaniae, mocne i prose w swojej doskonao%ci na le
po#adowanego, zielonego krajobrazu. 4ree zarzymaa si na parkingu
pod rzdem szumicych drzew. ;edwie zdyli wysi% z samochodu, gdy
rozleg si dzwon wzywajcy zakonnik"w na modliw. +anli zasuchani
w czysy d)wik, rozpywajcy si w krysalicznym powierzu. Niedaleko
na ce paso si sado kr"w, a nad ich gowami leniwie suny puchae
oboki.
0 4oe, jak u piknie 0 zachwycia si 4ree. 0 'iecie, e kiedy%
mieszka uaj 1homas -eron5 'yjecha do 1ybeu, eby am spoka
si z @alajlam. 7wielbiam wyobraa sobie en momen. 7wielbiam
wyobraa sobie ycie mnich"w zamkniych w klaszorze, k"rzy dzie& w
dzie& robi o samo.
(aul zsun z nosa ciemne okulary. 1eraz jego ciemne oczy
wydaway si jasne i przejrzyse. +ign do kieszeni i na dachu
samochodu pooy kilka maych kamyk"w.
0 (amiasz je5 0 zapya, gdy Norah obracaa w palcach bia
arczk z dziurk po%rodku. 0 1o krynoid. 2ragmen liliowca morskiego.
1aa opowiada mi o nich ego dnia, gdy zamaem rk. =iedy bya% w
ko%ciele, przeszedem si kawaek i znalazem cae mn"swo akich
skamielin. ;eay dosownie wszdzie.
0 6u zapomniaam 0 odpara, ale nagle wspomnienia oyy w jej
pamici. Naszyjnik, k"ry (aul zrobi sam, i o, jak bardzo si baa, e syn
zapacze si w sznurek i udusi... @)wik dzwon"w zamar midzy
wzg"rzami, a ona rzymaa na doni owalny kamyk wielko%ci guzika, lekki
i ciepy. (amiaa, jak @aEid schyli si po (aula i ni"s go do
samochodu, podrzymujc zaman rczk. 6ak ciko pracowa, eby
yo si im awo i przyjemnie, eby wszysko ukadao si jak naley, a
mimo o pewne sprawy zawsze byy rudne, rudne dla caej ich rodziny,
zupenie jakby nagle znale)li si w pykim morzu, k"re niegdy%
pokrywao en ld.
%ipiec tysic dziewiset osiemdziesite"o sme"o roku
Rozdzia# pierwszy
@aEid Cenry siedzia na pirze domu w swoim gabinecie. (rzez
okno nieco spaczone i s#aygowane przez upyw czasu, widzia
zniekszacon perspekyw ulicy, po#adowan i wyko%lawion. ?kura
eraz obserwowa wiewi"rk, k"ra z orzechem w pyszczku uciekaa na
rosncy u przy domu jawor, przyciskajcy do szyby rozoys ga).
3osemary klczaa u przy ganku. $padajce lu)no wosy zasaniay jej
warz, gdy wsadzaa cebulki i nasiona jednorocznych kwiak"w do
przygoowanych wcze%niej grzdek. ' cigu kilku sezon"w cakiem
zmienia wygld zaniedbanego ogrodu, od przyjaci" dosaa kcza
liliowc"w, a przy %cianie gara posadzia len, k"ry eraz obsypa si
ob#io%ci drobnych, niebieskich kwiak"w, z daleka przypominajcych
niebieskaw mg. 6ack przykucn obok niej i bawi si wywrok. 4y
silnym, piciolenim chopczykiem, uroczy i i o dobrym usposobieniu, o
ciemnych oczach i blond woskach z rudawy poyskiem. 8zasami zdarzao
mu si okazywa bardziej zdecydowane rys charakeru. ' niek"re
wieczory, gdy 3osemary sza do pracy, zosawiaj dzieciaka pod opiek
@aEida, may upiera si, e wszysko bdzie robi sam. 96esem ju duy:,
obwieszcza z dumn min kilka razy na dzie&.
@aEid zazwyczaj pozwala mu robi o, na co mia ocho,
oczywi%ci w granicach rozsdku i zwracajc uwag na bezpiecze&swo.
(rawd m"wic, uwielbia przebywa z ym chopcem. 7wielbia czya
mu ksieczki, czu na kolanach ciepo i ciar dziecicego ciaka i
parze, jak maa g"wka opada coraz niej, kiedy 6ack prawie odpywa w
sen. 7wielbia rzyma w doni maluk, pen u#no%ci rczk, kiedy szli
chodnikiem do sklepu na zakupy. 4olao go o, e jego wspomnienia z
ego okresu ycia (aula s ak niewielkie, ak ulone. 'edy zajmowa si
wasn karier, wic oczywi%cie duo czasu po%wica na prac w klinice,
a ake na robienie zdj ! ale ak naprawd z dala od syna rzymao go
poczucie winy, k"re ju w"wczas nie dawao mu spokoju. 'zorce,
wedug k"rych ukadao si jego ycie, wydaway si z perspekywy czasu
bole%nie jasne i przejrzyse. $dda swoj c"rk 8aroline >ili... 1a
ajemnica zakorzenia si w samym cenrum rodzinnego ycia i wydaa
zaruy owoc. (rzez cale laa @aEid, wracajc do domu, przyglda si
Norah, kiedy mieszaa drinki albo wizaa #aruch, i my%la, jaka jes
%liczna i jak niewiele o niej wie.
Nigdy nie zdoby si na o, eby powiedzie jej prawd, bo
wiedzia, e prawda moe go koszowa ura Norah ! i przypuszczalnie
ake (aula. 4ez reszy po%wici si wic pracy i w ych dziedzinach
ycia, nad k"rymi m"g sprawowa konrol, odni"s prawdziwy sukces.
Niesey, cen sukcesu byo ake o, e z wczesnego dzieci&swa (aula
zapamia jedynie kilka oderwanych od siebie momen"w, za o
wyra)nych jak urwalone na kliszy zdjcia. (aul na kanapie, %pi z
opuszczon bezwadnie rczk i poarganymi wosami... (aul na brzegu
morza, krzyczy ze srachu pomieszanego z rado%ci, podczas gdy #ale
sigaj mu zaledwie do kolan.. (aul siedzi przy soliku w sali zabaw, ak
bardzo zajy kolorowaniem obrazka, e nie dosrzega @aEida, k"ry soi
w drzwiach i przyglda si synowi... (aul zarzuca wdk w gadkie lusro
wody, a poem siedzi nieruchomo, sarajc si nie oddycha i czeka, a
co% si zapie...
=r"ciukie sceny, ale ak niewiarygodnie pikne wspomnienia... ?
poem nadszed okres dojrzewania i (aul oddali si od niego jeszcze
bardziej ni Norah, a cay dom rzs si w rym jego muzyki i
niepohamowanych aak"w gniewu...
*apuka w okno i zamacha rk do 6acka i 3osemary. =upi en
dom, przeznaczony dla dw"ch rodzin, w akim po%piechu, e ylko raz
rzuci na niego okiem i zaraz poem pojecha spakowa swoje rzeczy,
kiedy Norah bya w pracy. 4y o do% wiekowy, dwupirowy budynek,
podzielony niemal dokadnie na p". 8ienkie %ciany rozdzielay
pomieszczenia, k"re niegdy% musiay by wykwinnymi pokojami. Nawe
klaka schodowa, kiedy% szeroka i elegancka, zosaa przecia na p".
@aEid zarzyma dla siebie wiksze mieszkanie, za% klucze do drugiej
poowy odda 3osemary i ak przez sze% la yli obok siebie, oddzieleni
%cianami, lecz skazani na codzienne konaky. $d czasu do czasu
3osemary usiowaa paci mu jakie% pienidze za wynajem, ale @aEid
zawsze odmawia ich przyjcia i powarza, e powinna p"j% z powroem
do szkoy i zrobi dyplom, a pienidze zawsze moe zwr"ci w
p")niejszym erminie. wienie wiedzia, e moywy, jakimi si kieruje,
nie wynikaj ak do ko&ca z alruisycznych pobudek, ale mimo o nie
pora#i nawe sobie samemu wyumaczy, dlaczego los 3osemary ak
bardzo go obchodzi. 96a ylko wypeniam miejsce po wojej c"rce, k"r
oddae% komu innemu:, powiedziaa kiedy%. +kin gow i nawe posara
si o przemy%le, ale doszed do wniosku, e o jednak nie o, a
przynajmniej nie ylko o. (odejrzewa, e w ich relacjach chodzi o co%
wicej, ni ylko o #ak, e 3osemary poznaa jego ajemnic. 'edy pod
wpywem impulsu wyla z siebie wszysko, pierwszy i osani raz pozwoli
sobie na ak szczero%, a ona wysuchaa caej hisorii, nie osdzajc go.
(ozosawia mu pewn wolno% i @aEid czu, e wobec 3osemary moe
by sob, bo dowiedziawszy si prawdy, nie odrzucia go ani nie
podzielia si swoj wiedz z nikim innym. @ziwnym ra#em na
przesrzeni la pomidzy 3osemary a (aulem nawizaa si pewnego
rodzaju przyja)&, z poczku niechna, a p")niej opara na cigych
dyskusjach na emay, k"re dla obydwojga miay znaczenie ! o poliyce,
muzyce czy prawach socjalnych ! dyskusjach, k"re podczas rzadkich
wizy (aula zaczynay si w porze kolacji i cigny dugo w noc.
8zasami @aEid podejrzewa, e dla (aula by o pewien spos"b
rzymania ojca na odlego%, dziki k"remu m"g unikn rozm"w na
bardziej osobise emay. Niekiedy @aEid pr"bowa przeama lody, ale
(aul zawsze wybiera akura en momen na wyj%cie z ich domu.
$senacyjnie ziewajc, odsuwa krzeso i udawa, e jes srasznie
zmczony.
3osemary podniosa gow, nadgarskiem odsuwajc z warzy
pasmo wos"w i ake pomachaa. @aEid zamkn #oldery i poszed w
sron wskiego koryarzyka. (o drodze min drzwi prowadzce do
pokoju 6acka. (owinny zosa zaplombowane w dniu, gdy budynek
przekszacano w dom dwurodzinny, ale pewnego dnia @aEid nacisn
klamk i przekona si, e wcale ak nie jes. 1eraz cichuko oworzy
ame drzwi. 3osemary pomalowaa %ciany pokoju dziecka na
jasnoniebieski kolor, za% na biay "eczko i kom"dk, k"re znalaza
wysawione na chodnik. 8aa seria 9+cherenschnie: 0
skomplikowanych wycinanek z papieru, k"re przedsawiay maki z
dziemi, dzieci bawice si w cieniu drzew 0 delikanych, lecz mimo o
penych ycia, oprawiona na granaowym le, wisiaa na przeciwlegej
%cianie.
3ok emu 3osemary wysawia swoje prace na wysawie szuki i ku
jej zaskoczeniu zam"wienia zaczy si pojawia jedno za drugim.
'ieczorami siadywaa przy kuchennym sole i w %wiele mocnej ar"wki
wycinaa kolejne scenki, z k"rych adna nie bya aka sama jak
poprzednia. Nigdy niczego nie obiecywaa klienom i za nic nie zgadzaa
si na seryjne zam"wienia. 91o dlaego, e e sceny ju am s:,
umaczya. 9+ ukrye w papierze i w ruchach rk, i dlaego nigdy nie
wychodz ak samo:.
@aEid sa bez ruchu, nasuchujc odgos"w domu ! wody kapicej
z kranu i cichego szmeru lod"wki. ' powierzu wisia zapach per#um i
dziecicego pudru. Na oparciu sojcego w kcie krzesa zauway
pozosawion am przez 3osemary halk. @aEid wcign w nozdrza jej
zapach, zapach 6acka, a poem sarannie zamkn drzwi i ruszy z
powroem wskim koryarzem. Nigdy nie przyzna si przed 3osemary,
e odpieczowa drzwi dzielce ich mieszkania, ale r"wnie nigdy wicej
nie zrobi z nich uyku. @la niego bya o sprawa honoru, pomimo
skandalu, jaki wywoa, wyprowadzajc si z domu, nigdy nie pr"bowa
wykorzysa 3osemary ani wkracza w jej prywane ycie.
?le mimo o lubi wiedzie, e isniej drzwi czce oba
mieszkania.
(ozosao mu jeszcze mn"swo papierkowej roboy, ale @aEid
posanowi zej% na d". 4uy do biegania say na ylnym ganku. *aoy
je, zawiza sarannie sznur"wki i obszed dom dookoa. 6ack sa przy
drewnianej kracie i obrywa paki z r". @aEid kucn obok i przycign
chopca do siebie, rozkoszujc si jego mikkim ciarem, jego
spokojnym oddechem. 6ack urodzi si we wrze%niu, wczesnym
wieczorem, zaraz po zapadniciu zmierzchu. @aEid odwi"z 3osemary do
szpiala i pozosa z ni przez pierwsze sze% godzin porodu. (amia, e
grali w"wczas w szachy i e przynosi jej koski lodu do ssania. /naczej ni
Norah, 3osemary absolunie nie zaleao na odbyciu porodu siami
naury. >dy ylko pojawia si aka moliwo%, zadaa %rodka
znieczulajcego, a gdy posp porodu sa si zby wolny, dosaa piocin
na przyspieszenie akcji. @aEid rzyma j za rk, gdy skurcze saway si
coraz mocniejsze, ale gdy zabierano j na sal porodow, z wasnej woli
pozosa za drzwiami. 7waa por"d za co% bardzo osobisego i sdzi, e
dla niego nie ma am miejsca. -imo wszysko o on by pierwsz po
3osemary osob, k"ra rzymaa na rkach noworodka i o on kocha ego
chopca r"wnie mocno, jak gdyby by jego wasnym synem.
0 miesznie pachniesz 0 powiedzia 6ack, lekko popychajc
@aEida.
0 1o moja sara, %mierdzca koszula.
0 /dziesz pobiega5 0 spyaa 3osemary. (rzysiada na piach i
orzepywaa z rk ziemi. $sanio wyra)nie schuda i zmizerniaa, i
@aEid na serio zacz obawia si o jej zdrowie. 8hyba narzucia sobie za
due empo, czc szko z prac, pomy%la. 3osemary oara
nadgarskiem po i na czole pozosaa rozmazana smuga brudu.
0 8hyba ak. $saecznie mog p")niej rzuci okiem na e papiery
z ubezpieczalni.
0 -y%laam, e wynaje% kogo% do ej roboy.
0 4o wynajem. -y%l, e poradzi sobie bez problemu, ale moe
zacz prac dopiero w przyszym ygodniu.
3osemary w zamy%leniu pokiwaa gow. 6ej jasne rzsy zal%niy w
promieniach so&ca. 4ya wci bardzo moda, miaa dwadzie%cia jeden
la, ale jej zachowanie cechowaa pewna wardo% i zdecydowanie,
odpowiednie dla znacznie sarszej kobiey.
0 -asz wieczorem zajcia5 0 zapya, a ona przyakna.
0 1o ju osanie. ' og"le osanie, bo dzi% jes dwunasy lipca.
0 3acja. 8akiem wyleciao mi z gowy.
0 1o dlaego, e jese% ak zajy.
+kin gow, czujc lekkie wyrzuy sumienia spowodowane
dzisiejsz da. @wunasy lipca... 6ak o si dzieje, e czas ak szybko
ucieka5 3osemary wr"cia do szkoy po urodzeniu 6acka, w en sam
mroczny sycze&, gdy on zrezygnowa z poprzedniej pracy, poniewa
pacjen, k"rego leczy przez dwadzie%cia la, zosa zawr"cony spod drzwi
kliniki z powodu braku ubezpieczenia. 'edy rozpocz prywan
prakyk i przyjmowa kadego, wszysko jedno czy mia ubezpieczenie,
czy nie. (ienidze nie miay adnego znaczenia. (aul zdy ju sko&czy
sudia, za% jego wasne dugi od dawna byy ju spacone, wic m"g y
ak, jak mu si podobao. ' ym czasie, ak jak wszyscy lekarze z dugim
saem, dosawa wynagrodzenie w naurze albo w produkach rolnych
lub w czymkolwiek, na co pacjen m"g sobie pozwoli. 'yobraa sobie,
e bdzie ak y jeszcze przez mniej wicej dziesi la, codziennie
przyjmujc chorych, lecz sopniowo wyco#ujc si z prakyki, dop"ki
zasoby si #izycznych nie ogranicz go do ego domu, ogrodu i wypraw do
#ryzjera czy sklepu spoywczego. Norah wci moe laa sobie po %wiecie
jak waka, ale ego ypu ycie jemu przesao odpowiada. ' ym domu
zapu%ci korzenie i czu, e sigaj one naprawd gboko.
! Cura, dzi% zdaj osani egzamin z chemii 0 powiedziaa
3osemary, %cigajc rkawiczki. ' gswinie kapry#olium uwijay si
pszczoy. 0 'a%ciwie wszysko mam ju za sob. / musz ci co%
powiedzie...
7siada obok na rozgrzanych, beonowych schodkach.
! *abrzmiao srasznie serio. +kina gow.
! *gadza si. 'czoraj zaproponowano mi prac. Niez prac.
! 1uaj5
*aprzeczya ruchem gowy i jednocze%nie u%miechna si do
6acka, k"ry, bawic si koem od w"zka, rozcign si na rawniku jak
dugi.
! 'a%nie w ym cay problem, e w Carrisburgu.
! Niedaleko wojej maki 0 powiedzia, czujc, jak serce mu
zamiera. 'iedzia, e 3osemary rozglda si za prac i mia nadziej, e
znajdzie j gdzie% w pobliu, cho zawsze bra pod uwag moliwo%
przeprowadzki. @wa laa emu, po nagym zgonie ojca, 3osemary
pojednaa si z mak i sarsz siosr, i eraz obie panie nie mogy si
doczeka, kiedy wr"ci do domu, eby am wychowywa syna.
! $wszem ! powierdzia. ! 1o super o#era, je%li o mnie chodzi.
-am pracowa przez czery dni w ygodniu po dziesi godzin dziennie. /
obiecali mi paci za szko. 4d moga zdoby yu erapeuy w zakresie
#izjoerapii, ale g"wnie ciesz si z ego, e wicej czasu spdz z
6ackiem.
! No i zawsze moesz liczy na pomoc 0 doda. 0 Na mak i
siosr.
! 1ak o, naprawd mie. (oza ym, mimo e bardzo kocham
=enucky, o, prawd m"wic, nigdy nie czuam si u jak w domu.
+kin gow, zadowolony ze wzgldu na 3osemary, ale nie
powiedzia ani sowa, bo ba si e gos go zawiedzie. $d czasu do czasu
rozwaa eoreyczn moliwo%, e ma cay dom dla siebie. $czyma
wyobra)ni widzia, jak burzy dziaowe %ciany, owierajc w en spos"b
przesrze&, i j ciasny bli)niak powoli saje si ym, czym by niegdy% !
eleganckim domem jednorodzinnym. 6ednak wszyskie domysy
doyczce przesrzeni i luz byy niczym w por"wnaniu z odgosem lekkich
krok"w dobiegajcych zza %ciany albo dalekim paczem 6acka, k"ry
budzi go w %rodku nocy i n my%l, e o wszysko wkr"ce si sko&czy, zy
sany mu w oczach. *a %mia si, zdziwiony e ak bardzo go o obeszo.
0 No c" 0 powiedzia, zdejmujc okulary. 0 'iedziaem, e w
ko&cu chwila nadejdzie. -oje graulacje.
0 4dziesz do nas przyjeda ! zawoaa. ! ? my na pewno
przyjedzie my do ciebie.
0 6asne. 6esem pewien, e bdziemy si czso widywa.
0 Na pewno 0 pooya do& na jego kolanie. 0 (osuchaj, wiem,
nigdy nie rozmawiali%my na en ema. Nawe nie wiem, od czego
zacz... ?le chciaam, eby% wiedzia, e doceniam o, co dla mnie
zrobie% i e jesem bardzo, bardzo wdziczna. / zawsze bd.
0 Nieraz spoykaem si z oskareniami, e za bardzo mi zaley na
raowaniu ludzi 0 odpar.
(okrcia gow.
0 ' pewien spos"b mnie ake uraowae%. $calie% mi ycie.
0 8", je%li o prawda, o bardzo si ciesz. 4"g jeden wie, ile
zego narobiem gdzie indziej. Nigdy nie uda mi si wynagrodzi Norah
ego, a przeze mnie sracia.
*apada cisza i ylko z oddali dobiegao mruczenie kosiarki.
0 (owiniene% jej powiedzie 0 odrzeka 3osemary. 0 / (aulowi
ake Naprawd musisz si na o zdoby.
6ack przykucn na %ciece i zajmowa si ukadaniem piramidek z
drobnych kamyczk"w, przesiewajc je wcze%niej midzy palcami.
0 *daj sobie spraw, e nie powinienem si wrca, ale moim
zdaniem Norah ma prawo wiedzie o isnieniu (hoebe. 1o nie byoby w
porzdku, gdyby miaa nigdy si nie dowiedzie. 1ak samo nie chc, eby
dalej my%laa o nas o, co my%li.
0 (owiedziaem jej prawd. (owiedziaem, e jese%my ylko
przyjaci"mi.
0 $wszem, powiedziae%. ?le w jaki spos"b miaa ci uwierzy5
@aEid wzruszy ramionami.
0 (owiedziaem prawd, i yle.
0 Nie ca prawd, @aEidzie. 1o, co powiedziae% mi o (hoebe,
zwizao nas w pewien szczeg"lny spos"b. (oznaam woj ajemnic i
podobao mi si, e zajmuj w woim sercu specjalne miejsce, poniewa
wiem o obie co%, czego nie wie nik inny. 8zy posiadanie czyjego%
sekreu nie jes pewnego rodzaju wadz5 ?le osanio przesao mi si
podoba. 4o ak naprawd o nie moja sprawa, nie sdzisz5
0 Nie woja ! @aEid podni"s grudk ziemi i zgni" j w palcach.
(omy%la o lisach 8aroline, k"re pieczoowicie spali przed
przeprowadzk do ego domu. 0 +dz, e masz racj.
0 No widzisz. 3ozumiesz mnie5 / zrobisz, jak prosz5 -am na
my%li o, czy powiesz Norah prawd5
0 Nie wiem, 3osemary. Nie mog ci ego obieca.
(rzez kilka minu siedzieli w so&cu, przygldajc si, jak 6ack
zn"w pr"buje je)dzi w"zkiem po rawie. 4y jasnowosym, ywym z
naury i mocno zbudowanym chopcem, k"ry lubi biega i wspina si
po drzewach. @aEid wr"ci z *achodniej Oirginii wolny od alu i poczucia
sray, k"re d)wiga w sobie przez yle dugich la. =iedy 6une umara,
nie byo mu dane wyrazi sowami swoich odczu ani okaza, jak bardzo
go o poruszyo. '"wczas nie byo zwyczaju rozmawiania o zmarych,
wic nik ego nie robi. $kres aoby nigdy nie zosa zako&czony.
@opiero wyprawa w rejon dzieci&swa pozwolia mu wreszcie zamkn
am spraw. (owr"ci do ;e<ingon wyczerpany, lecz spokojny i peen
wiary w przyszo%. (o ak dugim czasie odzyska siy na yle, by da
Norah wolno% i sposobno% uporzdkowania ycia.
=iedy 6ack si urodzi, @aEid zaoy dla niego kono na nazwisko
3osemary, za% drugie kono dla (hoebe na nazwisko 8aroline. 1o okazao
si do% awe ! zna numer ubezpieczenia 8aroline i jej obecny adres.
(rywany deekyw porzebowa mniej ni ygodnia na znalezienie
(hoebe i 8aroline. -ieszkay w (isburghu, w wysokim wskim domu
u przy auosradzie. @aEid pojecha am. *aparkowa na ulicy z
zamiarem wej%cia na schodki i zapukania do drzwi. 8hcia wreszcie
powiedzie o wszyskim Norah, a jake m"g o zrobi bez powiedzenia
jej, gdzie (hoebe mieszka5 Norah na pewno bdzie chciaa spoka si z
c"rk, o ym by przekonany, wic wyznanie prawdy zmieni nie ylko jego
ycie, ycie Norah czy (aula. (rzyjecha u, eby uprzedzi 8aroline i
wyja%ni, co ma zamiar zrobi.
8zy mia racj5 1rudno mu byo oceni. +iedzia w samochodzie w
zapadajcym zmroku, a %wiaa re#lekor"w odbijay si od gsej zasony
jaworowych li%ci. (hoebe dorasaa w ej okolicy... 1a ulica bya dla
(hoebe ak znajoma, e uwaaa jej isnienie za rzecz nauraln, ak samo
jak wybrzuszenie chodnika, wypchniego przez korzenie ponego
drzewa, jak obecno% znaku drogowego, k"ry dra lekko w podmuchach
wiaru i jak nieprzerwany szum mkncych po auosradzie samochod"w
0 e wszyskie rzeczy kojarzyy si (hoebe z domem. 6aka% para z
dziecicym w"zkiem przesza obok, a zaraz poem zapalio si %wiao w
salonie domu 8aroline. @aEid wysiad z samochodu, san na przysanku
auobusowym i sarajc si nie zwraca na siebie uwagi, parzy przez
pogrony w mroku rawnik na jasno o%wielone okno. 'ewnrz, w
prosokcie %wiaa, ujrza 8aroline. 'a%nie robia porzdki 0 zbieraa
rozrzucone gazey, skadaa koc. *auway, e miaa na sobie #aruch, a jej
ruchy nadal cechowaa zwinno% i koncenracja. Nagle zarzymaa si,
przecigna, spojrzaa przez rami i co% powiedziaa.
/ wedy zobaczyA j 0 (hoebe, swoj c"rk. 4ya w jadalni i
nakrywaa do sou. -iaa ciemne wosy (aula i aki sam pro#il, i przez
chwil, dop"ki nie odwr"cia si po solniczk, @aEid mia wraenie, e
parzy na swojego syna. $druchowo pospi krok do przodu, ale wedy
(hoebe znika z pola widzenia i po chwili wr"cia z rzema alerzami. 4ya
niska i do% krpa, a jej wosy, spie z yu wsuwkami, sprawiay
wraenie cienkich i delikanych. Nosia okulary, ale mimo o zdaniem
@aEida jej podobie&swo do (aula byo wrcz uderzajce. 1en sam
u%miech, ksza nosa, wyraz skupienia na warzy, gdy, opierajc rce na
biodrach, przygldaa si rozsawionym nakryciom... (oem do jadalni
wesza 8aroline. *arzymaa si blisko (hoebe, obja j ramieniem i
obdarzya czuym u%ciskiem. $bie zaniosy si serdecznym %miechem.
' midzyczasie zrobio si cakiem ciemno. @aEid sa w miejscu
jak skamieniay, zadowolony, e o ej porze krcio si niewielu
przechodni"w. ;i%cie %lizgay si po chodniku w chodnych podmuchach
wiaru, wic ouli si szczelniej marynark. Nagle przypomnia sobie, co
czu w noc, gdy rodziy si jego dzieci, pamia narne wraenie, e oo
znajduje si na zewnrz swojego ycia i samd obserwuje wasne
dziaania, ale bez moliwo%ci wrcania si w cokolwiek. / zrozumia, e
podobnie jak wedy, ake eraz nie konroluje syuacji, na k"r parzy
przez okno. 4y z niej cakowicie wykluczony, zupenie jak gdyby nigdy
nie isnia. (rzez wszyskie laa jej ycia wa%ciwie nie dosrzega (hoebe,
zupenie jakby bya jak% absrakcj, a nie dziewczynk z krwi i ko%ci.
6ednak (hoebe bya naprawd i wa%nie rozsawiaa na sole szklaneczki
na wod. (odniosa oczy, bo do jadalni wszed jaki% mczyzna z wosami
przysrzyonymi na jea. (owiedzia co%, co wywoao na jej warzy
radosny u%miech, a poem usiedli we r"jk i zaczli je%.
@aEid wr"ci do samochodu. (r"bowa wyobrazi sobie, e Norah
soi u obok niego i parzy, jak ich c"rka daje sobie rad w yciu, cakiem
nie%wiadoma ich isnienia. (rzysporzy Norah yle cierpienia... 6ego
oszuswo pocigno za sob naspswa, k"rych nigdy si nie
spodziewa ani nie bra pod uwag. ?le m"g oszczdzi jej kolejnej porcji
b"lu. -"g po prosu zosawi przeszo% wasnemu biegowi, odjecha
sd i nie zak"ca niczyjego spokoju. / w ko&cu zdecydowa si na o
rozwizanie, ruszajc w caonocn podr" przez rozlege r"wniny $hio.
BBB
0 Nie rozumiem 0 3osemary parzya na niego ze zdumieniem. 0
@laczego nie moesz obieca5 (rzecie o jedyne wa%ciwe rozwizanie.
0 4o o zn"w spowodowaoby mas cierpienia.
0 Nie wiesz, co si wydarzy, dop"ki ego nie zrobisz.
0 ?le mog awo odgadn.
0 @aEidzie, czy moesz mi przynajmniej obieca, e o ym
pomy%lisz5
0 -y%l o ym kadego dnia, ego moesz by pewna.
*e smukiem pokrcia gow, a poem na jej usach pojawi si
niewesoy u%miech.
0 No rudno, jak chcesz. ?le jes jeszcze co%. !1ak5
0 +uar i ja zamierzamy si pobra.
0 6ese% znacznie za moda, eby my%le o mae&swie 0
zaarowa od razu i obydwoje wybuchnli %miechem.
0 6esem sara jak -aka *iemia 0 odpara, gdy aak wesoo%ci
nieco osab. 0 (rzynajmniej ak si czuj.
0 No c", w akim razie nale ci si naspne graulacje. 1o nie
jes niespodzianka, ale dobre nowiny zawsze s niespodziank.
(omy%la o +uarcie 'ellsie, wysokim i aleycznym mczy)nie.
1wardym jak rzemie&, bo o byo najlepsze okre%lenie, jakie przychodzio
mu do gowy. (racowa jako erapeua przy leczeniu chor"b dr"g
oddechowych. $d la kocha si w 3osemary, ale ona kazaa mu czeka,
dop"ki nie sko&czy szkoy.
0 1o dobrze, 3osemary. -oim zdaniem +uar o porzdny mody
czowiek. No i kocha 6acka... 8zy on ake znalaz sobie prac w
Carrisburgu5
0 6eszcze nie, ale pilnie szuka. @opiero w ym miesicu ko&czy
mu si konrak.
0 ? jak w Carrisburgu wyglda syuacja z prac5
0 3"nie. ?le jesem spokojna, bo +uar o dobry specjalisa.
0 Na pewno co% znajdzie.
0 'idz, e jese% zy.
0 Nie... Nie, absolunie. 1yle ylko, e roch mi smuno. No i
poza ym nagle poczuem si srasznie sary.
0 +ary jak -aka *iemia5 0 za%miaa si. $n ake si roze%mia.
0 $ nieA $ wiele, wiele sarszy. Na chwil zamilkli.
0 1o zdarzyo si ak nagle 0 powiedziaa w ko&cu 3osemary. 0
'a%ciwie wszysko poukadao si w cigu osaniego ygodnia. 'olaam
nie wspomina ci o pracy, dop"ki nie byam pewna. ? kiedy ylko
dosaam powierdzenie, +uar si o%wiadczy, a ja go przyjam. 'iem,
e o spado na ciebie jak grom z jasnego nieba.
0 ;ubi +uara 0 powiedzia zwyczajnie. 0 / pograuluj mu przy
pierwszej okazji.
0 +zczerze m"wic, zasanawiaam si, czy zechcesz mi zaspi
ojca w czasie ceremonii 0 u%miechna si.
+pojrza na ni, na jej jasn cer, na szcz%cie, k"rego duej nie
moga skrywa, a k"re przebijao z promiennego u%miechu...
0 4d zaszczycony 0 powiedzia cakiem powanie.
0 8hc, eby wszysko odbyo si uaj. 1o ma by bardzo
skromna i prywana uroczyso%. (lanujemy j za dwa ygodnie.
0 'idz, e nie racisz czasu.
0 'iesz, ja nie mam si nad czym zasanawia 0 odpara. 0
'szysko wydaje mi si akie prose i oczywise.
'yprosowaa plecy i zerkna na zegarek, a poem wsaa i
orzepaa donie.
0 ;epiej ju p"jd. 8hod), 6ack.
0 6e%li chcesz, mog go popilnowa, kiedy y bdziesz si ubiera.
0 @ziki. 6ak zwykle raujesz mi ycie.
0 3osemary... !1ak5
0 4dziesz mi od czasu do czasu przysyaa zdjcia5 6ak 6ack
ro%nie5 / wasze, jak sobie radzicie w nowym miejscu5
0 6asne, e ak 0 skrzyowaa rce i kopna lekko w krawd)
schodka.
0 @zikuj ! powiedzia po prosu, zakopoany nieco ym, w jaki
spos"b rekompensowa sobie skno za wasnym yciem, skupiony na
soczewkach obiekywu i wasnym alu. ;udzie wyobraali sobie, e
zrezygnowa z robienia zdj z powodu amej czarnowosej damulki z
(isburgha i jej niepochlebnych recenzji. 'ypad z ask, spekulowali, i
zaczo brakowa mu odwagi. Nik nie wierzy, e zwyczajnie przesao go
o obchodzi, cho wa%nie ak wygldaa prawda. Nie wzi aparau do
rki od chwili, gdy sa na cyplu nad poczonymi nurami dw"ch
ponych rzek. *arzuci wszysko, szuk i rzemioso 0 skomplikowany i
wyczerpujcy cel, jakim bya pr"ba przekszacenia %wiaa. *apomnia o
chci udowodnienia, e ciao sanowi odzwierciedlenie wszech%wiaa, a
cay %wia zamkniy jes w ciele kadego czowieka. 8zasami nayka si
na wasne prace 0 w ksikach, na %cianach biur albo w prywanych
domach 0 i w"wczas przysawa, zaskoczony ich piknem i echniczn
doskonao%ci. *darzao si nawe, e zaskakiwaa go kryjca si w nich
puska, k"ra wskazywaa na zachanno% w poszukiwaniu.
0 Nie mona zarzyma czasu 0 m"wi eraz. 0 Nie mona
schwya %wiaa. -ona ylko podnie% warz i rozkoszowa si
spywajcymi po niej kroplami deszczu. 1ylko dlaego chciabym mie
par waszych zdj,
3osemary. 1woich i 6acka. @ziki nim bd m"g ujrze w
przelocie wasze ycie. 1o sprawi mi wielk przyjemno%.
0 4d wysya bez przerwy 0 obiecaa. 0 @osownie zalej ci
nimi. @aEid nadal siedzia na sopniach rozleniwiony ciepem so&ca,
podczas gdy 3osemary posza si ubiera. 6ack bawi si ciar"wk.
9(owiniene% jej powiedzie:. (okrci gow. (o ym, jak zdarzyo mu si
czaowa przed domem 8aroline jak jaki% zboczeniec, wezwa prawnika z
(isburgha i zaoy dwa kona, eby po jego %mierci obdarowani mogli
unikn komplikacji z nabyciem praw spadkowych. 6ack i (hoebe bd
zabezpieczeni, a Norah nie musi o niczym wiedzie.
3osemary wr"cia, rozsiewajc wok" zapach myda /Eory, ubrana
w gusown sukienk i pano#le na paskich obcasach. 'zia 6acka za
rczk i zarzucia na rami may plecaczek w urkusowym kolorze.
'ygldaa na ak mod, szczup i siln kobie, z lekko wilgonymi
wosami, k"re lu)no opaday na ramiona i wyrazem koncenracji na
warzy... (o drodze miaa zosawi synka w domu opiekunki.
0 $ch, przez o wszysko prawie zapomniaam o czym%. @zwoni
(aul. +erce @aEida od razu zaczo mocniej bi.
0 Naprawd5
0 1ak, dzi% rano. 8hocia dla niego o by %rodek nocy, bo wa%nie
wr"ci z konceru. 6es w +ewilli, jak m"wi. +iedzi am od rzech ygodni,
bo bierze udzia w kursie muzyki #lamenco, k"ry prowadzi...
*apomniaam ko, ale w kadym razie ko% znany.
0 / co, jes zadowolony5
0 'yglda na o, e ak. 8o prawda nie zosawi numeru, ale
obieca, e jeszcze zadzwoni.
+kin gow, zadowolony, e (aul jes cay i zdrowy, i szcz%liwy,
e si odezwa.
0 1rzymaj si na egzaminie 0 doda, podnoszc si z miejsca.
0 @ziki. @op"ki zdaj, nic wicej si nie liczy.
7%miechna si, pomachaa rk i pomaszerowaa razem z
6ackiem wsk %ciek wykadan kamieniami w sron chodnika. @aEid
spoglda za ni i sara si urwali en momen 0 plecak w jaskrawym
kolorze, dugie wosy koyszce si na plecach, 6ack, k"ry woln rczk
sara si zgarn po drodze roch li%ci albo payk"w 0 ak, eby
zapamia go na zawsze. @aremny wysiek, zapomina ju w chwili, gdy
3osemary sawiaa naspny krok. 8zasami zadziwiay go wasne
#oogra#ie, na k"re nayka si w sarych pudekach albo eczkach, bo za
adne skarby %wiaa nie m"g sobie przypomnie chwil, w k"rych zosay
zrobione. (arzy na siebie samego w gronie roze%mianych ludzi i nie
pora#i przypomnie sobie ich nazwisk albo widzia na #oogra#ii min
(aula, k"rej absolunie nie kojarzy z adn syuacj z codziennego ycia.
? co zosanie mu w pamici powiedzmy za rok, za naspne pi la5
+o&ce we wosach 3osemary, brud za jej paznokciami i ulony zapach
mydeka.
?le w ajemniczy spos"b bdzie mu o wysarczao.
'sa, rozprosowa ko%ci i ruchem pobieg w kierunku parku.
-niej wicej po mili przypomnia sobie o innej sprawie, k"ra nie dawaa
mu spokoju przez cay ranek. 6u wiedzia, czemu dwunasy lipca
wydawa mu si ak wan da. Nie ylko z powodu egzamin"w
3osemary. @zi% przypaday urodziny Norah. =o&czya czerdzie%ci sze%
la.
1rudno w o uwierzy, pomy%la. 4ieg przed siebie lekkim
krokiem, przypominajc sobie Norah w dniu ich wesela. 'yszli na
zewnrz, w zimny blask zimowego so&ca, i sojc na chodniku,
wymieniali u%ciski doni z kadym z go%ci. Nagy podmuch wiaru
szarpn biaym welonem i lekki jak mgieka maeria uderzy go w
policzek, a %nieg posypa si z gazi derenia jak deszcz opadajcych
pak"w.
4ieg, oddalajc si od parku, a kady krok przyblia go do
okolicy, w k"rej niegdy% mieszka. 3osemary miaa racj. Norah powinna
wiedzie. @zi% wyzna jej ca prawd. ("jdzie do ich dawnego domu,
gdzie Norah nadal mieszkaa, poczeka na jej powr" i powie, cho nadal
nie pora#i sobie wyobrazi jej reakcji.
9$czywi%cie, e nie moesz ai prawdy:, powarzaa 3osemary.
91akie jes ycie, @aEidzie. 8zy wyobraae% sobie kiedy%, e bdziesz
mieszka w akim paskudnym, ciasnym bli)niaku5 8zy kiedykolwiek
sdzie%, nawe za milion la, e w woim yciu pojawi si ko% aki jak
ja5:.
No c", we wszyskim miaa racj. Tycie, jakie prowadzi w
najmniejszym sopniu nie speniao jego oczekiwa&. =iedy przyjecha do
ego miasa, wszysko wydawao si obce, a eraz kada ulica bya
znajoma i z kadym zakkiem wizao si jakie% wspomnienie. Na
przykad e drzewa pamia jako mae sadzonki, a poem parzy jak
rosn. ' mijanych po drodze domach bywa jako go% zapraszany na
drinka albo kolacj lub wchodzi am wzywany jako lekarz w nagych
wypadkach, k"ry p")n noc w holu albo #oyer wypisywa recepy lub
czeka na ambulans. @ni i obrazy ukaday si w kolejne warswy, jedne za
drugimi ! czasem skomplikowane, a czasem prose i doyczce wycznie
jego osoby. Norah albo (aul ake mogli u bywa i posrzega ooczenie
cakiem inaczej, co nie znaczy, e mniej prawdziwie.
@aEid skrci w swoj sar ulic. Nie bywa w ych sronach od
adnych kilku miesicy i eraz zdziwi si, widzc, e kolumny
podpierajce ganek zosay zerwane, a dach podrzymywany by przez
dwie pozosae. =ilka spr"chniaych desek na ganku nadawao si do
szybkiej wymiany, ale @aEid nie zauway w pobliu adnego #achowca.
(odjazd by pusy, co %wiadczyo o ym, e Norah jeszcze nie wr"cia.
(rzeszed si kilka razy po rawniku, eby uspokoi oddech, a poem
schyli si, eby wyj klucz, jak zawsze ukryy pod obluzowan ceg
obok grzdki rododendron"w. 'szed do %rodka i od razu powdrowa do
kuchni, eby napi si wody. @om lekko rci schlizn, wic oworzy
okna, eby go przewierzy. 'iar podni"s zwiewne, biae #iranki.
'yglday na nowe, ak samo jak pyki na pododze i lod"wka. @aEid
nala sobie jeszcze jedn szklank, a poem przeszed si po pokojach,
ciekaw, co si zmienio od czasu jego wyprowadzki. 'szdzie pojawiy si
jakie% drobiazgi ! nowe lusro w jadalni, nowe obicia mebli w salonie i ich
usawienie.
+ypialnie na pirze wyglday ak jak dawniej. (ok"j (aula by
ypowym sankuarium dorasajcego modzie&ca ! plakay nieznanych
kware"w oblepiay %ciany, reszka bileu zwisaa smnie z korkowej
ablicy, a wsrny, ciemnogranaowy kolor na %cianach przypomina
raczej jaskini ni mieszkanie. (aul poszed na sudia do 6ulliard +chool i
chocia @aEid da mu swoje bogosawie&swo i paci poow rachunk"w,
o jednak nigdy nie zapomnia ojcu, e kiedy% nie wierzy w jego alen i w
o, e dziki muzyce zdoa odnale) w %wiecie swoje miejsce. * kadego
miasa, w k"rym wyspowa, przysya mu uloki z in#ormacjami o
koncerach i recenzje, zupenie jakby chcia powiedzie. 9+p"jrz, ao,
odniosem sukces:. 6akby sam nie wierzy, e #akycznie mu si udao,
my%la @aEid. 8zasami jecha po kilkase mil albo wicej, do 8incinnai,
(isburgha, ?lany lub -emphis, ylko po o, eby w%lizgn si do
ylnego rzdu w zaciemnionym audyorium i przyglda si, jak (aul gra.
(ochylony nad giar zrcznie przebiera palcami po srunach, a jzyk
muzyki, ajemniczy i pikny zarazem, doprowadza @aEida na skraj ez.
8zasami si musia si powsrzymywa, eby nie pobiec midzy
ciemnymi rzdami i nie porwa syna w ramiona, ale oczywi%cie nigdy
ego nie zrobi. 'rcz przeciwnie !czasami wychodzi z sali koncerowej
niezauwaony.
+ypialnia pa&swa domu bya urzdzona w spos"b nie budzcy
najmniejszych zasrzee&, ale na pierwszy rzu oka wida byo, e nie jes
uywana. Norah przeniosa si do mniejszego pokoju od #ronu. 1uaj
narzua wydawaa si lekko zgnieciona i @aEid ju wyciga rk, eby j
poprawi, ale w osaniej chwili si wyco#a. Nagle przyszo mu do gowy,
e zachowuje si jak inruz, wic wr"ci na schody i zszed na d".
Nic nie rozumia ! byo ju p")ne popoudnie i Norah powinna ju
by w domu. 6e%li wkr"ce nie przyjedzie, on po prosu zamknie drzwi i
wyjdzie.
Na biurku przy ele#onie zauway "y noanik z mn"swem
ajemniczych zapisk"w. 9*adzwoni do 6an przed "sm rano przesunicie
wyjazdu, 1im nie jes pewny, dosawa przed dziesi, nie zapomnij !
@un#ree i biley:. $sronie wydar zapisan kark, uoy na %rodku
biurka, a poem zabra noanik do kcika, w k"rym Norah zwykle jadaa
%niadanie, i zacz pisa.
9Nasza dziewczynka nie umara. 8aroline >ili wzia j na
wychowanie i wyjechaa z ni do innego miasa:.
(o chwili namysu wykre%li e sowa.
9$ddaem obcej kobiecie nasz ma c"reczk:.
'eschn i odoy pi"ro. Nie, nie m"g ego zrobi. Nie pora#i
sobie wyobrazi, jak bdzie wygldao jego ycie, je%li pozbawi si ciaru
ajemnicy, k"ra owarzyszya mu od ak wielu la. ;ubi my%le, e jes o
pewnego rodzaju pokua. (okua o desrukcyjnym wpywie, o ym
wiedzia doskonale, ale akie rzeczy si zdarzaj. ;udzie pal yo&, skacz
z samolo"w, pij za duo albo wsiadaj do samochod"w i jed bez
zapinania pas"w bezpiecze&swa. ' jego yciu podobn rol peni
amen sekreny uczynek.
Nowa zasona musna do& @aEida. * daleka dobiegao kapanie
wody. 1en odgos zawsze doprowadza go do szau, przypomnia sobie, e
kran w umywalce od la by nieszczelny i e ju par razy mia zamiar go
naprawi. +zybko podar " kareczk na drobne kawaeczki i wsadzi
do kieszeni, eby p")niej je wyrzuci, a naspnie poszed do garau.
'ycign skrzynk na narzdzia, k"r zosawi w czasie przeprowadzki,
i grzeba w niej ak dugo, a nara#i na klucz nasadowy i pudeko z
zapasowymi uszczelkami. (rzypuszczalnie kupi je w k"r% sobo
wa%nie w ym celu.
Naprawa kran"w zaja mu grubo ponad godzin. 3ozmonowa je
na drobne cz%ci, wyczy%ci osad z #ilr"w, zaoy nowe uszczelki i
wszysko porzdnie przykrci. 8hromowane krany zdyy ju uraci
sw"j mealiczny poysk, wic wyszorowa je, wykorzysujc do ego celu
sar szczoeczk do zb"w, k"r znalaz w puszce po kawie sojcej w
sza#ce pod umywalk. *anim sko&czy, dobiegaa sz"sa. 6ak przysao na
wczesny wiecz"r poowy laa, so&ce wlewao agodny blask przez okna,
ale wyra)nie ju obniyo si nad horyzonem i eraz jego promienie
paday uko%nie na podog. @aEid przez chwil sa bez ruchu, delekujc
si wykonan prac, blaskiem armaury i panujc wok" cisz. Nagle w
kuchni rozdzwoni si ele#on i chwil poem obcy gos po%piesznie zacz
m"wi co% o bileach do -onrealu, a poem przerwa w p" zdania, eby
rzuci jeszcze. 9$, choleraA 8akiem zapomniaem, e pojechaa% z
2rederikiem do Furopy:. / wedy @aEid sobie przypomnia 0
rzeczywi%cie Norah wspominaa co% o wyje)dzie, ale a wiadomo%
wypada mu z gowy. Nie, on j samd usun. Nie chcia pamia, e
pojechaa sobie na wakacje z innym mczyzn, =anadyjczykiem z
juebeku, k"rego spokaa w jednym z ych niskich budynk"w /4-!u, i
k"ry per#ekcyjnie m"wi po #rancusku. >os Norah zmienia si, gdy
wspominaa 2rederica, sawa si mikki i rozmarzony i pojawia si w
nim on, k"rego @aEid nigdy wcze%niej nie sysza. 'yobrazi sobie, jak
Norah rzyma suchawk ramieniem, jednocze%nie wsukujc dane w
kompuer, a poem podnosi wzrok i widzi, e pora kolacji dawno mina.
Norah, k"ra z wdzikiem wdrowaa po koryarzach por"w loniczych
na caym %wiecie, prowadzc urys"w do auobus"w, resauracji, hoeli...
=u przygodom, k"re ak sarannie dla nich przygoowaa.
No c", powinna by zadowolona, kiedy zobaczy naprawione
krany. $n ake by zadowolony, bo wykona drobiazgow, sarann
prac. *arzyma si w kuchni i rozcign ramiona, przygoowujc si do
powronego biegu, ale zanim wyszed, jeszcze raz wzi do rki "y
noanik.
Rozdzia# dru"i
Norah siedziaa na kamiennej awce w ogrodach ;uwru z ksik
na kolanach i gapia si na srebrzyse li%cie opoli, k"re migoay na le
bkinego nieba. >obie aziy leniwie u obok jej n"g, wydziobujc z
rawy reszki buek i pow"czc opalizujcymi skrzydami.
0 $n ju si sp")ni 0 powiedziaa do 4ree. +iosra siedziaa obok
i zaoywszy nog na nog, pilnie przegldaa zawaro% jakiego%
magazynu dla pa&. 4ree, k"ra wa%nie sko&czya czerdzie%ci czery laa,
bya wci bardzo pikna, wysoka i gibka. =olczyki z urkusami ocieray
si o jej oliwkow sk"r, za% kr"kie wosy mieniy si odcieniem czysego
srebra. (odczas chemioerapii obcia je na jea i powiedziaa, e nie
bdzie wicej marnowa ani jednej chwili na dorzymywanie kroku
modzie. -iaa sporo szcz%cia i %wienie zdawaa sobie z ego spraw, bo
guzek w piersi zosa odkryy we wczesnym sadium, eraz mino ju pi
la od operacji i nie pojawiy si adne przerzuy. -imo o amo
do%wiadczenie pozosawio zmiany w jej psychice, zar"wno w sprawach
wielkich, jak i drobnych. 4ree znacznie cz%ciej si u%miechaa i wicej
czasu spdzaa poza biurem. ' weekendy zacza pracowa jako
wolonariuszka przy budowie osiedli Cabia i wa%nie podczas budowy
domu we wschodniej cz%ci =enucky poznaa ciepego, rudawego
mczyzn o pogodnym charakerze, k"ry niedawno owdowia. 4y
pasorem i na imi mia 4en. @rugi raz spokali si w czasie realizacji
projeku na 2lorydzie i jeszcze raz w kHlLa[. (odczas ej osaniej
podr"y wzili cichy %lub.
! (aul na pewno przyjdzie ! oznajmia 4ree, podnoszc gow. !
*resz o chyba by jego pomys, o ile si nie myl5
! $wszem. ?le (aul jes zakochany. (o prosu mam nadziej, e
pamia o spokaniu.
(owierze byo suche i gorce. Norah zacisna powieki,
przywoujc z pamici amen dzie& pod koniec kwienia, gdy (aul
niespodziewanie wpad do jej biura. (rzyjecha do domu dosownie na
kilka dni pomidzy jednym koncerem a drugim, eraz siedzia na brzegu
biurka, wysoki i chudy, i przerzucajc z rki do rki przycisk do papieru,
opowiada jej o swoich planach doyczcych leniej podr"y po Furopie.
-ia zamiar zarzyma si w Ciszpanii na pene sze% ygodni, eby am
wzi udzia w kursie prowadzonym przez giarzys"w #lamenco. Norah
wybieraa si do Furopy z 2rederikiem i gdy (aul si dowiedzia, e bd
w (aryu ego samego dnia co on, chwyci dugopis i w %ciennym
kalendarzu pod da dwudziesego pierwszego lipca na!skroba
ko%lawymi lierami sowo 9;uwr:, godzina pia po poudniu. 9+pokamy
si w ogrodach, a poem zabior ci na lunch:, obieca.
'yjecha do Furopy kilka ygodni p")niej i od czasu do czasu
dzwoni do niej z wiejskich pensjona"w albo maych hoelik"w nad
brzegiem morza. 4y zakochany w koleance #lecisce, pogoda
dopisywaa, a piwo w Niemczech okazao si naprawd godne uwagi.
Norah suchaa pilnie ych wynurze&, saraa si okiezna sw"j niepok"j i
nie zadawa zby wielu pya&. (aul by ju cakiem dorosym mczyzn,
mia sze% s"p wzrosu i ciemn karnacj odziedziczon po @aEidzie.
'yobraaa go sobie, jak idzie boso po play i pochylajc si ku swojej
dziewczynie, szepce czue sowa, a jego oddech muska jej ucho jak
delikany doyk.
7siowaa zachowa maksimum dyskrecji i nigdy nie pyaa syna o
plany rasy, wic nie wiedziaa, gdzie go szuka, kiedy 4ree zadzwonia do
niej ze szpiala w ;e<ingon z szokujcymi nowinami. @aEid dozna
rozlegego zawau serca podczas uprawiania joggingu i, niesey, nie
udao si go uraowa. 7mar.
Norah oworzya oczy. wia w skwarze leniego popoudnia
wydawa si r"wnocze%nie peen ycia i lekko zamglony, a drzewa
koysay si, przesaniajc inensywnie zielonymi li%mi przejrzy%cie
bkine niebo. 'r"cia do domu najbliszym samoloem, a podczas lou
budzia si z niespokojnych sn"w, wypenionych szukaniem (aula. 4ree
pomoga zaawi wszelkie sprawy zwizane z pogrzebem i nie pozwolia
lecie do (arya samej.
! Nie marw si 0 powiedziaa eraz. 0 $n na pewno przyjdzie.
! Nie byo go na pogrzebie ! odpara Norah. ! 2aalnie si czuj z
ego powodu. Nigdy nie pora#ili dogada si z sob ani rozwizywa
rudnych spraw. ?ni (aul, ani @aEid. -am wraenie, e (aul nigdy nie
przebola decyzji @aEida o wyprowadzce.
! ? y przebolaa%5
Norah poparzya na 4ree, na jej kr"kie, serczce wosy, na jasn
sk"r i na zielone oczy, o spokojnym i przenikliwym spojrzeniu. (o chwili
odwr"cia gow.
! 1o pyanie pasowaoby raczej do 4ena... -y%l, 4ree, e za duo
czasu spdzasz w owarzyswie pasor"w.
4ree za%miaa si, ale nie odpu%cia.
! ?le o nie 4en pya, ylko ja.
! +ama nie wiem 0 zasanowia si Norah, my%lc o swoim
osanim spokaniu z @aEidem. +iedzia na ganku ze szklank mroonej
herbay w rku, zmczony po joggingu. $d ich rozwodu mino sze% la,
a wcze%niej przez osiemna%cie la byli mae&swem... $bliczya, e w
sumie znaa go przez dwadzie%cia pi la, r"wne wier wieku, wicej ni
poow wasnego ycia... =iedy 4ree zadzwonia, eby przekaza
wiadomo% o jego %mierci, Norah zwyczajnie nie moga w o uwierzy.
Niemoliwe, eby %wia m"g isnie bez @aEida. @opiero p")niej, po
pogrzebie, spad na ni cay ciar aoby.
! Tauj eraz, e nie zdyam powiedzie mu ylu rzeczy, k"re
chciaam powiedzie... ?le przynajmniej rozmawiali%my z sob. 8zasami
wpada, eby co% naprawi albo zwyczajnie zobaczy, co sycha. 8hyba
dokuczaa mu samono%, przynajmniej ak mi si wydaje.
! 8zy wiedzia o 2rederiku5
! Nie. =iedy% pr"bowaam mu powiedzie, ale najwyra)niej nie
chcia ego przyj do wiadomo%ci.
! 1o cakiem do niego podobne ! mrukna 4ree. ! $n i 2rederic
srasznie si r"nili.
(rzez my%li Norah przemkn obraz, k"ry zapamiaa z
;e<ingon. 2rederic soi na zewnrz domu w cieniu %ciany i ubija popi"
na grzdce wok" rododendron"w. +pokali si przeszo rok emu w inny
skwarny dzie&, w innym parku. =onrak z /4-!em, k"rego zdobycie
koszowao Norah yle wysiku, wci by jednym z najbardziej
lukraywnych ineres"w, jakie w og"le udao si jej zrobi, wic posza na
ich doroczny piknik pomimo silnego b"lu gowy i odlegych grzmo"w
zapowiadajcych zbliajc si burz. 2rederic siedzia sam z do%
nieprzyjemn min i sprawia wraenie czowieka, k"remu raczej nie
zaley na owarzyswie innych, wic Norah naoya mae co nieco na
alerz i usiada obok. Nie miaa nic przeciw emu, e ominie j pogawdka
o niczym, ale ku jej zdumieniu wyrwany z wasnych my%li nieznajomy
u%miechn si i przywia j miym sowem. -"wi po angielsku z lekkim
#rancuskim akcenem, okazao si, e pochodzi z juebecu. 3ozmawiali
przez par godzin, nie zwracajc uwagi na burz zbierajc si nad ich
gowami, podczas gdy inni go%cie czym prdzej zbierali swoje rzeczy i
ruszali w drog powron. *anim rozpadao si na dobre, 2rederic
zaprosi j na kolacj.
0 Nawiasem m"wic, gdzie jes 2rederic5 0 zaineresowaa si
4ree. 0 8zy nie m"wia%, e on ake przyjeda5
0 8hcia, ale wezwali go w sprawach subowych do $rleanu. -a
am kogo% z rodziny... 6akiego% dalekiego kuzyna, k"ry mieszka w
miejscu o nazwie 8haeauneu#. 8zy nie miaaby% ochoy mieszka w
miejscu, k"re ak si nazywa5
0 (ewnie nawe am maj korki i dni, kiedy nic si nie udaje.
0 -am nadziej, e nie. 8odziennie rano chodz na arg i wracaj
ze %wieym pieczywem i narczami kwia"w. 1ak czy owak, powiedziaam
2redericowi, eby jecha. 8o prawda on i (aul s wielkimi przyjaci"mi,
ale chyba lepiej bdzie, je%li porozmawiam z nim na osobno%ci.
0 1ak... 6a e si zwin, jak ylko (aul przyjdzie.
0 @zikuj 0 Norah z uczuciem u%cisna do& siosry. 0 @zikuj
ci za wszysko. *a o, e ak bardzo pomoga% przy pogrzebie. 4ez ciebie
chyba nie przeyabym osaniego ygodnia.
0 No o jese% mi winna du w"dk 0 u%miechna si 4ree, a
poem znowu wpada w zadum. 0 -oim zdaniem o by naprawd
pikny pogrzeb, o ile pogrzeb w og"le moe by pikny. (omy%l, ilu ludzi
przyszo. 4yam zaskoczona, e @aEid by kim% wanym dla ak wielu
os"b.
Norah skina gow. $na e si zdziwia. -ale&ki ko%ci", w
k"rym 4ree zorganizowaa uroczyso%, by wypeniony po brzegi i w
chwili, gdy zaczynao si naboe&swo, ludzie sali dosownie jeden na
drugim. (oprzednie dni pamiaa jak przez mg 0 4ree z niezwyk
subelno%ci zachcia j do wyboru muzyki i #ragmen"w (isma,
pomoga zdecydowa si na konkren urn i dekoracje z kwia"w,
wymy%lia eks do klepsydry... -imo wszysko dobrze byo mie przed
sob okre%lone zadania, Norah zaawiaa jedn rzecz po drugiej w sanie
bogosawionego odrwienia, k"re przerwao a do poczku
uroczyso%ci. ;udzie musieli my%le, e o co% niesamowiego ak bardzo
paka, e o moe przez e przepikne sare eksy, k"re nabray w ym
dniu szczeg"lnego znaczenia, ale ona pakaa nie ylko za @aEidem. 1yle
la emu sali obok siebie na uroczyso%ci aobnej ku czci ich c"rki, a
zaraz poem okazao si, e poniesiona w"wczas sraa z kadym dniem
pogbiaa dzielc ich przepa%.
0 1o byli ludzie z kliniki 0 wyja%nia Norah. 0 * kliniki, k"r
@aEid prowadzi przez e wszyskie laa. 'ikszo% z nich o po prosu
jego pacjenci.
0 'iem. 1o zadziwiajce. -am wraenie, e oni chyba uwaali go
za %wiego.
0 4o aden z nich nie by jego on 0 mrukna.
;i%cie rzepoay na le bkinego nieba, a Norah kolejny raz
przeczesaa wzrokiem park, ale nigdzie nie dosrzega (aula.
0 $ch... 0 zawoaa. 0 'ci nie mog uwierzy, e @aEid umarA
Nawe eraz, yle dni po #akcie, nazwanie po imieniu ego, co si
wydarzyo wywoywao w niej dreszcz przeraenia.
0 Nagle poczuam si aka sara...
4ree wzia j za rk i przez kilka minu siedziay w milczeniu.
@o& 4ree bya gadka i ciepa w zekniciu z jej wasn doni i Norah
czua, e en momen blisko%ci rozrasa si i nabiera szczeg"lnego
znaczenia, jakby za chwil mia ogarn cay %wia. (amiaa podobne
uczucie z czas"w, gdy (aul by niemowlciem, a ona siedziaa nocami,
oulona mikk ciemno%ci, i karmia go piersi. ? eraz (aul by ju
dorosy, i wa%nie sa gdzie% na sacji kolejowej albo na chodniku pod
szeleszczcym baldachimem z li%ci, albo kroczy po jakiej% ulicy...
*arzymywa si przed wysawami sklep"w, siga do kieszeni po bile lub
owar doni osania oczy przed zby jasnym so&cem. 'yr"s z jej krwi
i jej ciaa, a eraz jakim% sposobem porusza si w ym %wiecie bez niej.
(omy%laa ake o 2redericu siedzcym w sali kon#erencyjnej, o ym, jak
kiwa gow, przegldajc lece przed nim dokumeny, i jak opiera na
blacie rozposare donie, zupenie jakby za chwil mia wygosi
przem"wienie. 'idziaa czarne wosy porasajce jego przedramiona i
dugie, kwadraowo zako&czone paznokcie. >oli si dwa razy dziennie, a
je%li o ym zapomnia, osra szczecina drapaa szyj Norah, gdy w nocy
przyciga j do siebie i caowa delikanie za uchem, eby j zachci do
kochania si. Nie jada pieczywa ani sodyczy, a je%li poranne gazey si
sp")niay, naychmias wpada w zy humor. 1e wszyskie drobne
przyzwyczajenia, niek"re iryujce, niek"re awe do zaakcepowania,
byy charakerysyczne dla 2rederica. @zi% wieczorem spoka si z nim w
pensjonacie nad rzek. Napij si wina, a poem ona zbudzi si w %rodku
nocy w pokoju zalanym %wiaem ksiyca i bdzie nasuchiwa
spokojnego oddechu %picego przy niej mczyzny. 2rederic chcia si
eni i decyzj ake musiaa sobie przemy%le.
=sika zsuna si z jej kolan, wic pochylia si, eby j podnie%,
a wedy spomidzy karek wysun si #older z 9>wiezdn noc: Ean
>ogha, k"rego uywaa jako zakadki. >dy ponownie usiada proso,
naychmias zauwaya (aula, k"ry przez park zmierza w jej kierunku.
0 $chA 0 wyrwao si jej mimochodem. Nagle wypenia j
rado%, k"r zawsze odczuwaa na jego widok. $o on, jej wasny syn, ak
doskonale daje sobie rad w %wiecie. 'saa i machna rk.
0 +p"jrz, 4reeA (aul jes am.
0 ?le o przysojny #ace ! zauwaya 4ree, ake podnoszc si z
miejsca. 0 8hyba ma o po mnie.
0 $wszem 0 zgodzia si Norah. 0 8hocia je%li chodzi o alen
muzyczny, o 4"g jeden wie, po kim go ma, bo i my obie, i @aEid byli%my
gusi jakby so& nadepn nam na ucho.
1alen (aula... (rzygldaa mu si, kiedy szed przez park. @la niej
by ajemnic, ale ake czym% w rodzaju daru.
(odni"s wysoko jedn rk i u%miechn si szeroko, i w"wczas
Norah ruszya w jego sron, pozosawiajc ksik na awce. +erce bio
jej mocno z rado%ci i podniecenia, pomieszanego z alem i smukiem. *e
zdumieniem swierdzia, e dry. 4oe, jak jego obecno% zmienia cay
%wia, pomy%laa. 'reszcie dopada syna i zamkna w mocnym u%cisku.
(aul mia na sobie bia koszul z podwiniymi do okci rkawami i
szory w kolorze khaki. 4i od niego zapach czyso%ci, jakby przed chwil
sko&czy si goli. (rzez cienki maeria koszuli czua jego mi%nie, mocne
ko%ci, ciepo modego ciaa, i przez chwil zapragna, podobnie jak
@aEid, zarzyma w miejscu czas. Nie mog go za o wini, przemkno jej
przez my%l. Nie mog mie preensji, e pragn zgbi kad ulon
chwil i pozna jej sekrey, eby w en spos"b przeciwsawi si uracie
czego% bliskiego, cigym zmianom i yciu w nieusannym po%piechu.
0 8ze%, mamo 0 zawoa i przycign do siebie, eby spojrze
na ni z bliska. 7%miechn si, ukazujc w ym u%miechu biae zby,
mocne i r"wne. *auwaya, e zapu%ci niewielk br"dk. 0 6ak milo ci
uaj spoka ! doda ze %miechem.
0 1ak, naprawd mio.
' ym momencie 4ree sana obok, wysuna si krok do przodu
i ake u%cisna (aula.
0 -usz lecie 0 zawoaa na wspie. ! 8zekaam ylko, eby si z
ob przywia. wienie wygldasz, (aul. $d razu wida, e ycie
w"czgi ci suy.
7%miechn si z zadowoleniem.
0 Naprawd nie moesz zosa5 4ree spojrzaa z ukosa na Norah.
0 Nie mog. ?le obiecuj, e niedugo si zobaczymy. *goda5
0 *goda 0 pochyli si, eby cmokn j w policzek. 0 1ak sdz.
>dy 4ree odwr"cia si by odej%, Norah spiesznie przeara oczy
wierzchem doni.
0 8o jes5 0 zapya (aul i zaraz doda %mierelnie powanym
onem 0 8o si sao5
0 8hod) ze mn i usid) 0 poprosia, biorc go pod rk.
3ami w rami podeszli do kamiennej aweczki, poszc po drodze
sadko gobi, k"re zerwao si do lou. Norah podniosa ksik i
wsuna na miejsce zakadk.
0 -usz ci powiedzie co% bardzo przykrego. 1w"j ojciec umar
dziewi dni emu. Na zawa serca.
(arzya, jak oczy (aula rozszerzyy si z przeraenia i alu. (o
kilku sekundach odwr"ci gow i w milczeniu spoglda na %ciek, k"r
szed na spokanie maki. Na spokanie ej chwili.
0 =iedy by pogrzeb5 0 spya wreszcie.
0 ' zeszym ygodniu. 1ak mi przykro, (aulA Nie byo czasu, eby
ci szuka. 8hciaam skonakowa si z jak% ambasad, eby pomogli
mi ciebie namierzy, ale nawe nie wiedziaam, skd zacz. 'ic
przyszam dzi% uaj w nadziei, e si zjawisz.
0 (rawie sp")niem si na pocig 0 powiedzia z zadum. 0 -ao
brakowao, a nie dabym rady.
0 ?le nie sp")nie% si 0 odpara. 0 / jese%.
+kin gow, opar okcie na kolanach i spl" donie. (amiaa,
e mia zwyczaj ak siada jako dziecko, kiedy usiowa ukry drczcy go
smuek. 3az i drugi zacisn pi%ci, ale zaraz je rozlu)ni, wic szybko
zamkna jego rce w swoich doniach. Na czubkach palc"w wyczuwaa
swardniay nask"rek 0 rezula wielu la grania na giarze. +iedzieli ak
przez duszy czas, nasuchujc szelesu li%ci w podmuchach lekkiego
wierzyka.
0 1o dobrze, e odczuwasz b"l 0 powiedziaa w ko&cu Norah. 0
$saecznie by woim ojcem.
*n"w przyakn, ale jego warz bya wci zamknia i skurczona.
=iedy si wreszcie odezwa, sycha byo, e jes na granicy ez.
0 Nigdy nie my%laem, e on umrze. Nigdy nie sdziem, e mnie
o poruszy. -y przecie nawe nie pora#ili%my normalnie ze sob
rozmawia.
0 'iem.
3zeczywi%cie wiedziaa. (o ele#onie 4ree Norah sza ulic pod
baldachimem z li%ci i gorzko pakaa. 4ya w%cieka na @aEida, e j
zosawi, zanim miaa okazj z nim porozmawia i raz na zawsze zaawi
pewne sprawy.
0 ?le przynajmniej rozmowa zawsze wchodzia w gr.
0 1ak. 8zekaem, a on zrobi pierwszy krok.
0 -y%l, e on czeka na o samo z wojej srony.
0 4y moim ojcem ! odpar hardo (aul. ! $saecznie o on
powinien wiedzie, co naley zrobi.
0 =ocha ci. Nigdy nawe nie my%l, e byo inaczej. (aul za%mia
si kr"ko i z gorycz.
0 Nie. 1o brzmi bardzo arakcyjnie, ale niesey wcale nie jes
prawd *achodziem do niego do domu i bez przerwy pr"bowaem.
+pecjalnie wasaem si am, eby porozmawia z a o ym i o owym,
ale nigdy ni udao si nam posun ani o krok dalej. Nic, co robiem, nie
zyskiwa w jego oczach aprobay i my%l, e byby o wiele szcz%liwszy,
gdyby mia cakiem innego syna.
-"wi spokojnie, ale w kcikach oczu zbieray si uporczywe zy.
0 =ochanie... 0 powiedziaa agodnie Norah. ! $n ci kocha. Na
prawd. 7waa, e ma absolunie niezwykego syna.
(aul gwaownym ruchem wyar mokre policzki. Norah poczua,
al i smuek %ciskaj j za gardo. -ina dusza chwila zanim moga si
odezwa.
0 1w"j ojciec mia zawsze problemy z owieraniem si przed
drug os"b 0 powiedziaa. 0 Nie wiem, czemu ak byo. 4y moe
dlaego, e wychowa si w bardzo biednej rodzinie i e zawsze si ego
wsydzi5 +zkoda (aul, e nie widziae%, ilu ludzi przyszo na pogrzeb.
+eki. 1o byli g"wni jego pacjenci. *resz mam ksig kondolencyjn,
bdziesz m"g sam zobaczy. -n"swo ludzi darzyo go mio%ci.
0 8zy 3osemary e przyjechaa5 0 spya, odwracajc ku niej
warz.
0 3osemary5 1ak 0 zamilka na momen, eby lekka bryza
obmya je rozpalone czoo. =em oka zauwaya 3osemary, gdy
naboe&swo dobie gao ko&ca. +iedziaa w osanim rzdzie w prosej,
szarej sukience. nosia dugie wosy, ale wygldaa eraz na znacznie
sarsz, bardziej usabilizowan. @aEid zawsze urzymywa, e nic go nie
czyo z dziewczyn i Norah w gbi duszy wiedziaa, e m"wi prawd.
0 $ni nie byli kochankami 0 powiedziaa eraz. 0 -am na my%li
wojego ojca i 3osemary. 1o nie byo ak, jak sdzie%.
0 'iem 0 wyprosowa przygarbione plecy. 0 'iem. 3osemary
mi powiedziaa i ja jej uwierzyem.
0 (owiedziaa ci5 =iedy5
0 =iedy aa przyprowadzi j do domu. $d razu, pierwszego dnia
0 mia roch niepewn min, ale dzielnie brn dalej. 0 8zasami
spoykaem j w jego domu. 1o znaczy, kiedy wpadaem odwiedzi a.
*darzao si, e jedli%my razem kolacj. $d czasu do czasu ay nie byo,
wic siedziaem roch z 3osemary i 6ackiem. -og z ca pewno%ci
powierdzi, e nic ich nie czyo. (ar razy zaglda am jej chopak.
*resz sam nie wiem. 1o #akycznie wygldao nieco dziwnie. ?le w
ko&cu si przyzwyczaiem. 3osemary bya naprawd w porzdku i o na
pewno nie przez ni nie mogem si z a dogada.
Norah skina gow.
0 'iesz, (aul... $n bardzo si ob przejmowa. (osuchaj, wiem
co masz na my%li, poniewa sama czuam si ak jak y. 8zuam en
dysans, rezerw. 1 %cian, k"ra wyrosa ak wysoko, e w aden
spos"b nie mona jej byo przeskoczy ani omin... *resz po pewnym
czasie przesaam pr"bowa, a po jeszcze duszym mie nadziej, e w ej
%cianie kiedy% pojawi si drzwi. ?le bdc am, po drugiej sronie, on
naprawd nas kocha, ciebie i mnie. Nie wiem, skd mi si wzia a
pewno%, ale jesem przekonana, e mam racj.
(aul nic nie m"wi. $d czasu do czasu wyciera wierzchem doni
zy.
7pa nieco zela, wic ludzie ruszyli na przechadzk po ogrodach
0 zakochani rzymajcy si za rce, rodzice z dziemi, samoni
spacerowicze. @o ich aweczki zbliya si jaka% para sarszych ludzi. $na
bya do% wysoka, z burz siwych wos"w, a on szed powoli, lekko
przygarbiony i podpiera si lask. $na rzymaa go pod rk i pochylaa
si w jego kierunku, eby co% powiedzie, a on przyakiwa z
rozargnieniem i marszczc czoo, spoglda gdzie% na drug sron
ogrod"w, poza bram 0 na co%, co wskazywaa mu jego owarzyszka.
Norah poczua co% na ksza ukucia zazdro%ci. =iedy% wyobraaa sobie,
e ona i @aEid e bd ak spacerowa, a ich losy splo si jak pncze
winoro%li, k"re wypuszczaj wci nowe pdy i zaczepiaj si li%mi.
$ch, jake bya saro%wiecka, nawe jej al za ak saro%ci by
saro%wiecki i niedzisiejszy. @awniej sdzia, e wychodzc za m, saje
si czym% w rodzaju uroczego i penego wdziku pczka, k"ry zosa
oulony przez mocniejszy i elasyczny kielich kwiau. $ulony, a wic
chroniony przed %wiaem, jakby jej wasne ycie znalazo swe miejsce
wewnrz ycia drugiej osoby.
?le zamias ego znalaza w yciu wasn %ciek, zaoya wasny
biznes, wychowaa (aula, je)dzia dookoa %wiaa... 4ya pakiem kwiau,
kielichem, odyg i li%mi, bya dugim, biaym korzeniem, k"ry mocno
wrasa w gb ziemi. / bya zadowolona, e ak si sao.
+arsza para rozmawiaa po angielsku, sprzeczajc si, gdzie p"j%
na kolacj. /ch akcen wskazywa na o, e pochodz z poudnia ! z
1eksasu, jak przypuszczaa Norah. -czyzna koniecznie chcia znale)
jaki% lokal, gdzie podaj seki, eby wreszcie zje% co% dobrze znanego.
0 -am po uszy spoka& z ?merykanami ! o%wiadczy (aul, kiedy
amci znale)li si na yle daleko, e nie mogli ich sysze. ! + zupenie
szcz%liwi, je%li uda im si ra#i na drugiego ?merykanina. -ona by
pomy%le, e na ej planecie jes nas mniej ni e cholerne dwa i p"
miliarda. *upenie nie pojmuj, e skoro ju znale)li si we 2rancji, o
moe waro byoby pogada z jakim% 2rancuzem.
0 8hyba rozmawiae% z 2redericem, co5
0 $wszem, czemu miaem nie rozmawia5 ?rogancja
?merykan"w o jego ulubiony ema. Nawiasem m"wic, gdzie on si
podzia5
0 'yjecha w ineresach. (owinien wr"ci dzi% wieczorem.
*nowu przez my%l przemkn jej obraz 2rederica, k"ry wchodzi
przez drzwi hoelowego pokoju, rzuca klucze na oalek i klepie si po
kieszeni, eby upewni si, czy por#el jes na miejscu. Nosi przera)liwie
biae koszule, k"re zawsze odbijay %wiao, i wykrochmalone na szywno
konierzyki z dziurkami na guziki. 'chodzc wieczorem do domu,
rozwizywa krawa, przerzuca go przez oparcie krzesa i niskim gosem
wymawia imi Norah. 4y moe najpierw zakochaa si w ym gbokim,
penym namino%ci brzmieniu... -ieli ze sob yle wsp"lnego 0 dorose
dzieci, rozwody, zawody wymagajce maksimum po%wicenia 0 ale
poniewa ycie 2rederica oczyo si w innym kraju, cz%ciowo w innym
jzyku, dla Norah miao posmak pewnej egzoyki. 6akby jednocze%nie
znalaza si w znanej i nieznanej okolicy.
0 ? y jese% zadowolona z wakacji5 0 spya (aul. 0 6ak ci si
podoba 2rancja5
0 6esem szcz%liwa, e przyjechaam ! odpowiedziaa i bya o
szczera prawda. 2rederic uwaa, e (ary jes srasznie przeludnionym
miasem, ale Norah dosrzegaa jedynie jego niesko&czony urok.
piekarnie i cukiernie, delikane nale%niki sprzedawane wpros z ulicznych
sragan"w, iglice anycznych budowli i dzwony. *achwycao j ake
brzmienie jzyka, mikkiego i pynnego jak nur srumienia, z k"rego
gdzieniegdzie wyaniao si pojedyncze sowo na podobie&swo
wysajcego spod lusra wody kamyka.
0 ? co u ciebie5 6ak podr"5 8zy cigle jeszcze jese% zakochany5
0 $, ak... ! wymrucza, a jego rysy wyra)nie si rozpogodziy.
Nagle spojrza jej proso w oczy. ! -asz zamiar wyj% za 2rederica5
(rzesuna palcem po osrym rogu ksiki. 1o pyanie od
duszego czasu nie dawao jej spokoju. 8zy powinna a ak zmienia
swoje ycie5 =ochaa 2rederica i nigdy dod nie bya r"wnie szcz%liwa,
ale przez o szcz%cie od czasu do czasu dosrzegaa jego nawyki, k"re
mogy zacz dziaa jej na nerwy. 'iedziaa, e ona e ma swoje
przyzwyczajenia i one niekoniecznie musz zawsze odpowiada
ukochanemu. 2rederic lubi jasne sawianie sprawy i by drobiazgowy a
do przesady we wszyskim, co robi ! od zupenych deali a po zeznania
podakowe. (od ym wzgldem !cho pod innymi nie ! przypomina jej
@aEida. 4ya ju wysarczajco dojrzaa i do%wiadczona, eby wiedzie, e
nic na ym %wiecie nie jes w peni doskonae. 1ak samo wszysko i
wszyscy z upywem czasu podlegali pewnym zmianom, nie wyczajc jej
samej. ?le byo e prawd, e gdy 2rederic wkracza do pokoju,
powierze zdawao si porusza, nabrzmiewa i pulsowa, podobnie jak
jej ciao. Norah chciaa si przekona, co jeszcze moe si wydarzy.
! Nie wiem ! odpowiedziaa synowi. ! 4ree chce odkupi ode mnie
cay biznes... 2rederic ma jeszcze rok albo dwa do ko&ca konraku, wic
nie musimy podejmowa na razie adnej decyzji. ?le przyznam szczerze,
e pora#i sobie wyobrazi ycie u jego boku. (rzypuszczam, e o
pierwszy krok.
(aul skin gow.
! 8zy ak samo byo za osanim razem5 No wiesz, z a5
Norah poparzya na niego uwanym wzrokiem. *asanawiaa si,
co powinna odpowiedzie.
! / ak, i nie ! odezwaa si w ko&cu. ! 6esem eraz o wiele
bardziej pragmayczna. 'edy po prosu chciaam, eby ko% si o mnie
roszczy. *resz nie wiedziaam ak do ko&ca, kim jesem i czego
porzebuj.
0 1aa przecie lubi roszczy si o innych.
0 1ak. 1ak, rzeczywi%cie o robi.
(rzez chwil siedzieli w milczeniu w powiewach leciukiego wiaru.
Norah odwr"cia broszurk, przypominajc sobie zimne wnrze
muzeum, echo krok"w na kamiennej posadzce. +aa przed ym obrazem
prawie godzin, uwanie sudiujc zawirowania kolor"w oraz pene ycia
i pewno%ci pocignicia pdzla. 8o o byo, czego chcia dokn Ean
>ogh5 8o% nieuchwynego, co% migoliwego... @aEid szed przez ycie,
kierujc obiekyw aparau w sron najdrobniejszych deali, opany gr
%wiaa i cienia oraz ide urwalania rzeczy w przynalenych im
miejscach. 1eraz odszed na zawsze i spos"b, w jaki posrzega %wia,
przemin razem z nim.
Nagle (aul poderwa si z miejsca i zacz wymachiwa rkoma do
kogo%, ko znajdowa si po drugiej sronie parku. +muek na jego warzy
uspi miejsca radosnemu u%miechowi, penemu uczucia i
skierowanemu ku ej jednej jedynej osobie. Norah posza za jego
spojrzeniem i za poaci zeschej rawy dosrzega mod kobie z
podun warz o delikanych rysach i cer o kolorycie dojrzaych
odzi. 8iemne wosy zwinie w dredy opaday a do alii. 4ya smuka,
a jej doskona #igur podkre%laa sukienka w subelne wzorki.
@ziewczyna poruszaa si z gracj ancerki, ale w jej zachowaniu
wyczuwao si pewn rezerw.
0 1o -ichelle 0 zawoa (aul. 0 *araz wracam, mamo. 1o
-ichelleA
Norah parzya, jak on biegnie w kierunku amej kobiey, zupenie
jakby o sia cienia pchaa go w jej ramiona. >dy si caowali na
powianie, delikanie obj do&mi jej warz, a poem ona uniosa rk.
/ch donie zczyy si na jeden kr"ki momen, ale en ges by ak
inymny, e Norah odwr"cia gow. >dy spojrzaa ponownie, szli przez
park, pochyleni ku sobie i pogreni w rozmowie. ' k"rym% momencie
zarzymali si, -ichelle opara rk na ramieniu (aula i Norah ju bya
pewna, e (aul jej powiedzia.
0 (ani Cenry 0 powiedziaa, %ciskajc rk Norah, kiedy w ko&cu
dobrnli do awki. -iaa dugie palce i chodne, mimo upalnej pogody. 0
1ak mi przykro z powodu ojca (aula.
1ake jej akcen wydawa si nieco egzoyczny, poem Norah
dowiedziaa si, e -ichelle wiele la mieszkaa w ;ondynie. (rzez kilka
minu sali w ogrodach i rozmawiali, a w ko&cu (aul zaproponowa, eby
p"j% gdzie% na kolacj. Norah miaa wielk ch powiedzie 9ak:, bo
chciaa siedzie obok (aula i rozmawia z nim dugo w noc, ale opara si
pokusie. -idzy jej synem a dziewczyn isniao jakie% pene ciepa
promieniowanie, zniecierpliwienie, by jak najszybciej zosa sam na
sam... Norah pomy%laa o 2redericu, k"ry zapewne czeka ju w ich
pensjonacie, a jego krawa jak zwykle zwisa z oparcia krzesa...
0 -oe spokamy si juro5 0 zaproponowaa. 0 Na przykad
zjemy razem %niadanie5 8hc si dowiedzie wszyskiego o waszej
podr"y. / chce eby% mi opowiedzia o ych giarzysach #lamenco z
+ewilli.
Na ulicy, w drodze do mera, -ichelle uja j pod rk. (aul szed
kilka krok"w przed nimi, szeroki w ramionach i ko%cisy.
0 'ychowaa pani syna na wspaniaego czowieka ! powiedziaa
ciepo ! +rasznie auj, e nie mogam pozna jego ojca.
0 $ch, o chyba byoby rudne zadanie, w kadych
okoliczno%ciach. -am na my%li poznanie @aEida. ?le masz racj, ja ake
ego auj.
(rzeszy kilka krok"w.
0 ? jak ci si podoba wasza podr"5 ! dodaa po chwili Norah.
0 No c", podr" daje czowiekowi poczucie wspaniaej wolno%ci
0 wyrazia swoj opini -ichelle.
Nad miasem zapad ciepy wiecz"r. >dy zeszli na d", jasne
%wiaa sacji zupenie ich o%lepiy. * daleka dobiega suko
nadjedajcego pocigu, k"ry dono%nym echem odbija si w unelu.
@ookoa w powierzu unosiy si aromay pomieszanych per#um, a gdzie%
w dole ej gamy zapach"w wybijaa si osra wo& oleju i smaru.
0 (rzyjed)cie gdzie% koo dziewiej ! zawoaa Norah
podniesionym gosem, eby przekrzycze haas. ? poem, gdy pocig by
ju cakiem blisko, pochylia si i krzykna mu wpros do ucha.
0 $n ci kochaA 4y woim ojcem i kocha ci z caego sercaA
Na warzy (aula pojawia si na nowo rozpacz i poczucie uray
kogo% bliskiego. +kin gow, bo na nic wicej nie sarczyo czasu. (ocig
pdzi w ich kierunku i nagy podmuch wiaru wypeni dum maczyne
serce $o jes m"j syn, my%laa. 1ak dobrze daje sobie rad w yciu. ?
@aEida ju nie ma. (ocig zarzyma si z piskiem hamulc"w,
hydrauliczne drzwi rozsuny z odgosem przypominajcym
weschnienie. Norah usiada przy oknie i jeszcze przez osani chwil,
przez mgnienie oka widziaa na peronie sylwek (aula. +zed z rkoma w
kieszeniach i z pochylon gow. (oem on ake znikn.
*anim zdya dojecha do swojego przysanku, %wia przybra
szaraw barw zmierzchu. (rzesza na ukos przez jezdni wybrukowan
kocimi bami do pensjonau, k"rego "e %ciany lekko mieniy si w
%wiele ulicznych laarni. *e skrzynek umieszczonych na kadym oknie
opaday kaskady kwia"w. ' pokoju panowaa cisza, a jej osobise rzeczy
leay ak jak je zosawia. 2rederic jeszcze nie wr"ci. Norah podesza do
okna wychodzcego na 1amiz i zarzymaa si am na chwil,
rozmy%lajc o @aEidzie i o ym, jak w ich pierwszym domu nosi (aula na
barana, o dniu, gdy si o%wiadczy, krzyczc do niej ponad hukiem
pdzcej w srumieniu wody, o chodnym doyku pier%cionka, k"ry
amego wieczora wsun jej na palec. -imowolnie przyszed jej na my%l
(aul i jego do&, zczona z doni -ichelle.
(odesza do maego biureczka, eby napisa kr"ki li%cik.
92rederic, jesem w ogr"dku:.
Niewielki ogr"dek, obramowany palmami posadzonymi w
doniczkach, mie%ci si u nad brzegiem +ekwany. Niedue lampki
wplecione zosay w gazie drzew i mealowe ogrodzenie. Norah usiada
przy soliku skd moga widzie +ekwan i zam"wia kieliszek wina.
*osawia gdzie% ksik 0 sama nie bya pewna gdzie, prawdopodobnie
w ogrodach ;uwru 0 i na my%l o ym zrobio si jej przykro. 8o prawda a
powie% nie naleaa do wybinych i Norah czyaa j raczej po o, eby
zabi czas. 4ya o jaka% zagmawana hisoria, opowiadajca o losach
dw"ch si"sr. Norah zrobio si al, e eraz ju nie przeczya
zako&czenia.
@wie siosry. -oe pewnego dnia ona i 4ree napisz wasn
ksik, pomy%laa i sama my%l o ym wywoaa na jej usach u%miech.
-czyzna w biaym garniurze, siedzcy przy ssiednim soliku ze
szklaneczk aperii#u w rku, odpowiedzia u%miechem. 1ak o si zwykle
zaczynao. eraz powinna uwodzicielsko zaoy nog na nog albo
odrzuci do yu wosy i czeka, a on dosrzee drobn zach,
wsanie od swojego solika i zapya, czy moe si przyczy. Norah
uwielbiaa en godowy aniec i poczucie odkrywania czego% nowego, ale
dzi% odwr"cia wzrok. -czyzna zapali papierosa, a gdy sko&czy,
zapaci rachunek i odszed.
Norah siedziaa dalej, obserwujc um ludzi pyncych na le
poyskliwego nuru rzeki. Nie zauwaya, kiedy 2rederic san obok niej.
$dwr"cia si dopiero, gdy poczua na ramieniu jego rk, a on ju
caowa j w jeden policzek, poem w drugi, a w ko&cu ich usa si
zczyy.
0 8ze% 0 powiedzia, siadajc naprzeciwko. Nie nalea do
wysokich mczyzn, ale zbudowany by w sam raz. Norah podobay si
zwaszcza jego szerokie ramiona, umi%nione po laach inensywnego
pywania. (racowa jako analiyk sysem"w kompuerowych i pewnie
sd braa si jego pewno% siebie, zdolno% do ogarnicia wikszej
cao%ci, dziki czemu nigdy nie zdarzao mu si grzzn w drobiazgach.
-imo o mia pewn wad, k"ra doprowadzaa Norah do szau 0
posrzega %wia jako sabilne i awe do przewidzenia miejsce.
0 @ugo czekaa%5 0 spya eraz. 0 *dya% ju co% zje%5
0 Nie 0 gesem wskazaa kieliszek, wci prawie peny. 0 (rawie
wcale nie czekaam. / jesem godna jak wilk.
0 * u%miechem skin gow.
0 1o dobrze. (rzepraszam za sp")nienie, ale o wina kolei.
0 Nic nie szkodzi. 6ak ci min dzie& w $rleanie5
0 4yo nudno jak cholera. ?le na szcz%cie na obiad um"wiem si
z kuzynem. 4yo bardzo mio.
*acz opowiada, a Norah opara si wygodnie, pozwalajc, by
sowa obmyway j ca jak srumie& ciepej wody. (arzya na rce
2rederica, mocne i zrczne, i przypomniaa sobie dzie&, kiedy monowa
dla niej p"ki na ksiki. 8ay weekend spdzi w garau przy heblarce,
gdzie na podog spaday spirale %wieo obrabianego drewna. Nie ba si
pracy #izycznej, ale nie ba si ake wej% do kuchni, gdzie Norah
goowaa obiad, ooczy j ramionami i caowa dop"y, dop"ki si nie
odwr"cia, odwzajemniajc pocaunek. (ali #ajk, czego ona nie
pochwalaa, a poza ym pracowa sanowczo za ciko i lubi zby szybk
jazd po auosradzie.
0 (owiedziaa% (aulowi5 0 spya. 0 / jak on si czuje5
0 Nie wiem. -am nadziej, e w porzdku. *aprosiam go na
%niadanie. (aul chce ci si poskary na arogancj ?merykan"w.
2rederic wybuchn %miechem.
0 No dobrze 0 powiedzia. 0 'iesz, ja naprawd lubi wojego
syna.
0 6es po uszy zakochany w pewnej do% milej, modej
dziewczynie o imieniu -ichelle. 6 ake zaprosiam.
0 1o dobrze ! pow"rzy, splaajc palce z jej palcami. ! @obrze
jes by zakochanym.
*am"wili kolacj 0 woowin z rona z ryem goowanym w
drobiowym rosole i do ego wino. 8iemny nur lecej w dole rzeki pyn
cicho w dal, a Norah my%laa, jak o przyjemnie siedzie sobie spokojnie
w ak miym miejscu w (aryu, popija wino i parze, jak sada pak"w
podrywaj si do lou z pogronych w ciemno%ci drzew. 'spomniaa
swoje szalone jazdy nad $hio, gdy bya mod kobie, mienice si
barwami czy poacie niespokojnej wody, wapienne skay na sromym
urwisku i wiar buszujcy w jej dugich wosach.
1eraz siedziaa spokojnie i parzya, jak paki odlauj w sron
nieba w kolorze indygo. 8zua zapach wody, spalin, przypiekanej na
ronie woowiny i wilgonego iu rzecznego. 2rederic zapali #ajk i dola
wina do kieliszk"w. ;udzie wci przechadzali si po chodniku, podczas
gdy wiecz"r powoli uspowa pola nocy. (obliskie zabudowania blady
coraz bardziej, pograjc si w mroku, a w kolejnych oknach zapalay si
%wiaa.
Norah zoya serwek i podniosa si z krzesa. wia wok" niej
wirowa, zmczenie, nadmiar wina i zapach jedzenia po dniu penym
wrae& przyprawiy j o zawr" gowy.
0 @obrze si czujesz5 0 gos 2rederica dobiega z bardzo, bardzo
daleka.
Norah opara si jedn rk o solik i nabraa w puca powierza.
(oem skina gow, jakby nie chciaa zak"ca sowami szumu rzeki,
zapachu pogronego w mroku nadbrzea i penych ycia, wirujcych
gwiazd, k"re %wieciy nad jej gow.
%istopad tysic dziewiset osiemdziesite"o sme"o
roku
-ia na imi 3ober i by przysojnym chopakiem, z burz
aLHmnych wos"w opadajcych na czoo. 8hodzi am i z powroem po
auobusie, przedsawia si wszyskim po kolei i komenowa wydarzenia
dzisiejszego dnia, zachowanie kierowcy oraz o, co widzia na drodze.
=iedy dobrn do ko&ca rzdu, odwraca si i zaczyna ca zabaw od
poczku!
0 wienie si bawi 0 m"wi do 8aroline, za kadym razem
porzsajc jej rk, a jego u%cisk by mocny i peen u#no%ci.
7%miechaa si cierpliwie. (ozosali pasaerowie za wszelk cen
unikali jego spojrzenia. czyali ksiki, w%ciubiali nos w gaze albo
udawali nagle zaineresowanie ym, co si dziao za oknem. -imo o
3ober szed dalej, niezniechcony ich zachowaniem, zupenie jakby
ludzie w auobusie byli czym% ak samo znaczcym i chnym do
rozmowy jak przydrone drzewam gazy albo chmury. 8aroline
obserwowaa ca scen z osaniego siedzenia w auobusie i co chwila
zmuszaa si, eby nie inerweniowa. 'iedziaa, e naarczywo%
3obera wynika z chci znalezienia choby jednej osoby, k"ra
zechciaaby go zauway.
Najwyra)niej osob bya (hoebe. *a kadym razem, gdy 3ober
si zblia, zdawaa si rozja%nia i emanowa wewnrznym blaskiem. *
zachwyem obserwowaa go, gdy krci si midzy rzdami, jakby by
jakim% cudownym, nowo napokanym sworzeniem, na przykad
pawieUUU !piknym, paradnym i dumnym z wasnej urody. >dy w ko&cu
usadowi si na #oelu obok, cigle gadajc jak najy, (hoebe po prosu
u%miechaa si do niego. 1o by naprawd promienny i szczery u%miech,
(hoebe niczego nie ukrywaa. Tadnej rezerwy, osrono%ci czy czekania a
zdoa si upewni, czy w jego sercu ake narodzia si mio% dla niej.
8aroline zamkna oczy, eby nie widzie swojej c"rki ! jej nieokieznanej
niewinno%ci i zupenego braku %wiadomo%ci ryzyka. 6ednak, gdy zn"w
spojrzaa, przekonaa si, e 3ober odpowiedzia akim samym
u%miechem. +iedzia wparzony w (hoebe i osupiay ze zdumienia,
zupenie jakby przydrone drzewo nagle wykrzykno jego imi.
No c", pomy%laa 8aroline, wa%ciwie czemu nie5 8zy rzeczywi%cie
mio% bya czym% ak rzadkim, jak og"lnie sdzono5 *erkna na ?la,
k"ry siedzia u obok i drzema, a jego siwe wosy podskakiway przy
kadej nier"wno%ci jezdni i na kadym zakrcie. 'czoraj wr"ci do domu
p")no w nocy, a naspnego dnia mia wcze%nie wyjecha. 4ra eraz
godziny nadliczbowe, eby zarobi na nowy dach i wymian rynien. (rzez
osanie miesice sprawy subowe poeray ich cay wsp"lny czas i coraz
cz%ciej zdarzao si, e 8aroline wspominaa ze sodko!gorzk nosalgi
pierwsze dni mae&swa ! usa ?la na jej usach, doyk jego rki
opasujcy j w alii. 6ak o si sao, e byli eraz ak zaroskani i zajci
wszyskim poza sob5 8zy o moliwe, e yle dni prze%lizgno si im
midzy palcami, jeden po drugim, eby w ko&cu doprowadzi ich do ego
momenu5
?uobus pdzi wwozem w sron +cuirrel Cill, a blask
re#lekor"w rozprasza wczesny zimowy zmierzch. 3ober i (hoebe
siedzieli spokojnie, warzami skierowani do przej%cia midzy rzdami,
ubrani na doroczny bal +owarzyszenia (rzyjaci" @zieci z *espoem
@owna. 3ober ubra najlepszy garniur, a jego buy l%niy czyso%ci, z
kolei (hoebe pod zimowym paszczem miaa zwiewn, biao!czerwona
sukni, a na szyi delikany a&cuszek z biaym krzyykiem, k"ry dosaa
na pamik kon#irmacji. 6ej wosy osanio %ciemniay i say si jeszcze
bardziej delikane, wic nosia kr"k, lu)n #ryzurk, podpi do yu
czerwonymi wsuwkami. 4ya blada, a na policzkach i przedramionach
miaa mn"swo delikanych pieg"w. 1eraz wygldaa przez okno,
pogrona we wasnych my%lach, a po jej usach bka si ajemniczy
u%miech. 3ober ponad jej gow sudiowa pilnie mijane billboardy,
reklamy klinik i gabine"w denysycznych, rozkad jazdy i ras
auobusu. *daniem 8aroline by dobrym chopcem, goowym w kadej
chwili zachwyca si ym, co daje mu %wia, chocia zapomina o
rozmowie naychmias po jej zako&czeniu i przy kadym spokaniu pya
8aroline o numer ele#onu.
-imo o zawsze pamia o (hoebe. (amia o swojej mio%ci.
0 6u prawie jese%my na miejscu 0 (hoebe pocigna 3obera
za rkaw, gdy zbliali si do szczyu pag"rka. @om, w k"rym mie%cio si
8enrum @ziennej $pieki, znajdowa si o niecae p" przysanku sd, a
przez ogromne okna na rawnik pokryy grudkami %niegu wylewao si
mikkie, ciepe %wiao. 0 Naliczyam siedem przysank"w.
0 ?l... ! 8aroline delikanie porzsna jego ramieniem. ! ?l,
kochanie, ju wysiadamy.
'yszli z auobusu w chodne, wilgone powierze lisopadowego
wieczoru i parami ruszyli przez panujcy na %wiecie p"mrok. 8aroline
wzia ?la pod rk.
0 6ese% zmczony 0 powiedziaa, eby przerwa milczenie, k"re
coraz bardziej i bardziej sawao si ich zwyczajem. ! -asz za sob cikie
ygodnie.
0 8zuj si cakiem dobrze 0 odpar.
0 'olaabym, eby% nie wyjeda ak czso ! poaowaa ych
s"w jeszcze zanim sko&czya m"wi. 1en ema wraca jak bumerang i od
pewnego czasu sa si wrzodem na delikanej kance ich mae&swa.
Nawe w jej wasnych uszach o zdanie zabrzmiao osro i nieprzyjemnie,
jakby celowo chciaa sprowokowa sprzeczk.
(od ich sopami skrzypia zmroony %nieg. ?l weschn ciko, a
jego oddech ulecia w powierze w posaci maego oboczka.
0 (osuchaj, 8aroline. +aram si najlepiej, jak pora#i. 1eraz
pac cakiem nie)le, a ja mam za sob dugi sa pracy i dlaego dosaj
zlecenia. 'iesz przecie, e dobiegam sze%dziesiki, wic chc korzysa
z okazji, dop"ki si nadarza.
8aroline skina gow. 8zua pod rk warde rami, na k"rym
moga si wesprze i cieszya si, e ma obok siebie akiego mczyzn,
cho z drugiej srony bya zmczona ym dziwnym rymem ycia, k"ry
rozdziela ich ak czso i na ak dugo. 4ardziej ni czegokolwiek
pragna kadego dnia zasiada z nim do %niadania i kolacji i budzi si
obok niego we wasnym "ku, a nie w anonimowym hoelu so czy
pise mil sd.
0 8hodzi mi jedynie o o, e za ob skni 0 odezwaa si
mikko. 0 1o wszysko, co miaam na my%li. / ylko o zamierzaam
powiedzie.
3ober i (hoebe szli z przodu, rzymajc si za rce. 8aroline
parzya na rce c"rki w czarnych rkawiczkach i na szal, k"ry dosaa od
3obera, okrcony lu)no dookoa szyi. (hoebe chciaa wyj% za 3obera za
m, spdzi z nim resz ycia. $sanio a sprawa saa si jedynym
emaem ich rozm"w. ;inda, dyrekorka 8enrum, osrzega 8aroline.
9(hoebe si zakochaa. -a dwadzie%cia czery laa i rzeba przyzna, e
roch p")no zdarzy si en pierwszy raz, ale ona eraz wa%nie zaczyna
odkrywa wasn seksualno%. 8aroline, musimy o ym porozmawia:.
6ednak 8aroline nie chciaa przyzna nawe przed sam sob, e
cokolwiek si zmienio, wic odkadaa dyskusj w niesko&czono%.
(hoebe sza z lekko pochylon gow, skupiona na suchaniu, a od
czasu do czasu jej perlisy %miech przeszywa wieczorny mrok. 8aroline
wcigna w puca osre, zimne powierze, zadowolona, e jej c"reczka
odnalaza szcz%cie, cho w ym samym momencie jej my%li po#runy do
poczekalni kliniki w ;e<ingon. 'idziaa usawione na p"kach paproki i
syszaa rzask owieranych drzwi, i spogldaa na Norah Cenry, k"ra,
sojc przy recepcji, %cigaa rkawiczk, eby pokaza pielgniarkom
%lubn obrczk.
1amo zdarzenie miao miejsce cae wieki emu i 8aroline zdoaa
wspomnienia o nim prawie cakiem zarze w pamici, ale w osanim
ygodniu, podczas gdy ?l wci by w rasie, z kancelarii prawniczej
mieszczcej si w cenrum miasa nadszed lis. 8aroline, zdumiona jak
jeszcze nigdy dod, oworzya go naychmias i przeczyaa, sojc na
ganku w chodnym lisopadowym powierzu.
9(rosimy o konak z naszym biurem w sprawie rachunku
oworzonego na pani nazwisko:.
*adzwonia od razu. +aa przy oknie, parzc na rzek au,
podczas gdy prawnik przekazywa jej szokujce nowiny o %mierci @aEida
CenryDego. (rawd m"wic, @aEid umar ju przed rzema miesicami i
eraz kancelaria skonakowaa si z ni, eby poin#ormowa o rachunku
bankowym, k"ry zosa zaoony na jej nazwisko. 8aroline mocniej
przycisna suchawk do ucha, spogldajc na reszki li%ci jawora
koyszce si na gaziach w ponurym %wiele poranka. 8zua, jak a
wiadomo% powoli oruje sobie drog w gb jej serca... ' ym czasie
prawnik, siedzcy w biurze odlegym o cae mile od jej domu, m"wi
dalej. 8hodzio o rachunek na rzecz bene#icjena, k"ry @aEid zaoy
wsp"lnie dla niej i (hoebe i k"ry dziki emu nie wchodzi w zakres masy
spadkowej ani nie podlega dziedziczeniu. Niesey, przez ele#on nie
mog poin#ormowa jej o wysoko%ci rachunku, i w zwizku z ym
zapraszaj do biura.
$dwiesia suchawk i wysza na ganek, gdzie dugo siedziaa na
hu%awce, sarajc si przyj do wiadomo%ci o, co usyszaa. *aszokowa
j #ak, e @aEid pamia o niej w en spos"b, ale jeszcze bardziej
zaskoczya j wie% o jego %mierci. 8o sobie wa%ciwie wyobraaa5 Te ona
i @aEid bd ju zawsze y obok siebie, co prawda osobno i niewiele o
sobie wiedzc, ale mimo o zczeni przez amen momen, w k"rym
@aEid wsa i woy w jej ramiona nowo narodzone dziecko5 Te kiedy% 0
kiedykolwiek ! wedy, gdy bdzie jej o pasowao, ona go odszuka i
pozwoli na spokanie z c"rk5 +amochody pdziy w d" zbocza r"wnym,
warkim srumieniem. 8aroline nie wiedziaa, co pocz, wic w ko&cu
wr"cia do domu i przyszykowaa si do wyj%cia do pracy. ;is wsuna do
g"rnej szu#lady biurka, obok reszek gumek do o"wka i klips"w do
papieru, eby poczeka am na powr" ?la. 'edy razem zdecyduj, co
pocz z ym #akem. Na razie nie wspomniaa mu o ym 0 bo sprawia
wraenie naprawd wyko&czonego 0 ale e nowiny, doychczas
niewypowiedziane, zawisy midzy nimi razem z niepokojem ;indy co do
przyszo%ci (hoebe.
wiao padajce przez okna o%wielao cay chodnik i zbrzowiae
odygi wysokich raw. (rzez podw"jne, przeszklone drzwi weszli do
%rodka. @rewniany parkie do a&ca by ju goowy i usawiony przy
ko&cu sali, a pod su#iem obracaa si %wielna kula, rzucajc na su#i,
%ciany i zwr"cone ku g"rze warze kolorowe byski. -uzyka graa na
caego, ale na parkiecie nie byo nikogo. (hoebe i 3ober zarzymali si na
brzegu podesu i parzyli na kolorowe smugi przesuwajce si po pusej
pododze.
?l powiesi w szani ich paszcze, a naspnie ku zdumieniu
8aroline uj j za rk.
! (amiasz amen dzie& w ogrodzie5 @zie&, w k"rym
zdecydowali%my, e bdziemy ju razem5 8hod), pokaemy im, jak si
a&czy rock and rolla. 8o y na o5
8aroline poczua pod powiekami kujce zy, bo przypomnia si
jej rzepo li%ci w ogrodzie, blask so&ca i odlege brzczenie pszcz", i
aniec na mikkiej rawie... (ar godzin p")niej, siedzc w szpialu,
%cisna rk ?la i powiedziaa 91ak:.
?l obj j w alii i we dw"jk weszli na parkie. 8aroline ju
zdya zapomnie 0 bo mino naprawd sporo czasu 0 jak lekko i
pynnie poruszaj si ich ciaa, jakim poczuciem nieskrpowanej wolno%ci
napenia j aniec. $para rk na ramieniu ma, wdychajc
aromayczn wo& jego pynu po goleniu, zmieszan z lekk nu oleju
silnikowego. ?l pooy do& na jej plecach i mocno przycisn policzek do
jej policzka. 3uszyli do a&ca, a wedy powoli, jeden za drugim, ludzie
zaczli wchodzi na parkie, posyajc w ich sron yczliwe u%miechy.
8aroline znaa u prawie wszyskich 0 pracownik"w 8enrum, innych
rodzic"w ze +owarzyszenia, mieszka&c"w $ddziau, k"ry mie%ci si za
naspnymi drzwiami... (hoebe znajdowaa si na li%cie oczekujcych na
pok"j w $ddziale. 4yo o miejsce, gdzie ludzie acy jak ona mogli y we
wasnym gronie pod opiek zawodowca. (od pewnym wzgldami akie
rozwizanie wydawao si idealne 0 (hoebe moga zachowa wiksz
niezaleno% i auonomi, a 8aroline przesa marwi si o jej przyszo%
0 ale jak dod 8aroline nie moga sobie wyobrazi, eby (hoebe
mieszkaa z dala od niej. ;isa oczekujcych na miejsce wydawaa si
bardzo duga, gdy si na ni zapisywali, ale w cigu osaniego roku
nazwisko (hoebe zaczo pi si w g"r. 8aroline wiedziaa, e ju
wkr"ce nadejdzie czas na podjcie decyzji. =em oka dosrzega (hoebe,
k"ra z radosnym u%miechem na usach nie%miao wspowaa na parkie,
wspara na ramieniu 3obera.
8aroline przea&czya z ?lem jeszcze rzy kolejne kawaki.
*amkna oczy i wirowaa po parkiecie, bez oporu powarzajc kroki
parnera. ?l by dobrym ancerzem, uwanym i penym wyczucia, wic
8aroline po prosu poddaa si cakowicie muzyce. (amiaa, e ak
sam reakcj wywoywa w niej czysy gosik (hoebe, unoszcy si po
pokojach w domu. '"wczas zarzymywaa si bez wzgldu na o, co
robia, i pozwalaa, eby en d)wik wypenia %wiaem jej dusz.
0 ?le milo... 0 wyszepa ?l i przycign j bliej, mocniej
przyciskajc policzek do jej policzka. =iedy agodne #razy zmieniy si w
osrego rocka, obj j w pasie i pocign w sron wyj%cia.
8aroline nieco krcio si w gowie, ale sarym zwyczajem
rozejrzaa si po sali w poszukiwaniu (hoebe i poczua lekkie ukucie
niepokoju, kiedy nigdzie jej nie znalaza.
0 (osaam j po poncz 0 zawoaa zza sou ;inda i wskazaa na
malejc w byskawicznym empie liczb przeksek. 0 7wierzyaby%,
8aroline, e przyjdzie yle os"b5 'yglda na o, e zabraknie nawe
ciaseczek.
0 ("jd do kuchni i przynios 0 zao#iarowaa si 8aroline,
zadowolona, e ma preeks eby sprawdzi, co si dzieje z (hoebe.
0 Nic jej nie bdzie 0 szepn ?l i zapa j za rk, wskazujc
wolne krzeso obok siebie.
0 1ylko rzuc okiem 0 obiecaa. 0 1o nie porwa nawe minuy.
8aroline powdrowaa przez puse koryarze, ciche i jasno o%wielone,
przez cay czas rozkoszujc si niedawn blisko%ci ?la. +chodami
zesza na d" i skierowaa si do kuchni, jedn rk popchna hu%ajce
si na zawiasach mealowe drzwi, a drug signa do wycznika %wiaa.
Naga pow"d) #luorescencyjnego blasku ukazaa obraz jak na #oogra#ii.
(hoebe, w swojej kwiecisej sukience, leaa opara plecami o bla, za%
3ober schyla si nad ni i obejmowa w pasie, jedn rk sunc coraz
wyej po udzie dziewczyny. ' uamku sekundy zanim zdyli si oderwa
od siebie, 8aroline dosrzega, e (hoebe miaa zamknie oczy i e na jej
warzy go%ci wyraz bogiego szcz%cia. 1ylko krok dzieli ich od
naminego pocaunku. (hoebe chciaa by caowana przez 3obera i bya
goowa odda pocaunek 0 na znak pierwszej, prawdziwej mio%ci.
0 (hoebeA 0 zawoaa osro. 0 (hoebe i 3oberA 6u wysarczyA
Niechnie odsunli si od siebie, zaskoczeni ym, e ko% ich nakry, i
dalecy od skruchy.
0 'szysko w porzdku ! odpar 3ober. ! (hoebe jes moj
dziewczyn.
0 *amierzamy si pobra 0 dodaa zaraz (hoebe.
8aroline si woli opanowaa drenie. *a wszelk cen chciaa
zachowa spok"j. (oza wszyskim (hoebe bya przecie doros kobie.
0 3obercie... 0 powiedziaa. 0 -usz porozmawia z (hoebe. Na
osobno%ci.
3ober zawaha si, ale posusznie skierowa si do wyj%cia, po
drodze mijajc 8aroline. Nagle cay jego enuzjazm gdzie% wyparowa.
0 1o nie byo nic zego 0 dorzuci jeszcze, zarzymujc si w
drzwiach. 0 6a i (hoebe... -y naprawd si kochamy.
0 'iem 0 odpowiedziaa, kiedy wahadowe drzwi zamkny si
za nim.
(hoebe sal na %rodku pomieszczenia zalanego osrym,
nieprzyjemnym %wiaem i nerwowo okrcaa a&cuszek wok" palca.
0 -amo, m"wia% przecie, e jak si kogo% kocha, o wolno go
caowa. 1y caujesz ?la.
8aroline przyakna, przypominajc sobie rk ma na swojej
alii.
0 -asz racj, kochanie. ?le o wygldao na co% wicej ni zwyky
pocaunek.
0 -amoA ! w gosie (hoebe brzmiaa prawdziwa iryacja. !
(rzecie ja i 3ober mamy zamiar si pobraA
0 +karbie, y nie moesz wyj% za m 0 odpara bez namysu
8aroline. (hoebe podniosa gow, a na jej warzy pojawi si dobrze
znany wyraz uporu. 2luorescencyjne %wiao padao przez drobn siak,
malujc na policzkach (hoebe #anazyjny wz"r.
0 @laczego5
0 =ochanie, mae&swo... ! nagle urwaa, my%lc o ?lu, o jego
zmczeniu i dysansie midzy nimi, k"ry powiksza si przy okazji
kadego wyjazdu. 0 (osuchaj, o do% skomplikowana sprawa. -oesz
kocha 3obera bez wychodzenia za niego za m.
0 Nie. -y chcemy wzi %lub. 8aroline weschna ciko.
0 ' porzdku. (owiedzmy, e chcecie. ? gdzie zamierzacie
mieszka5
0 =upimy dom 0 powiedziaa (hoebe cakiem powanie. 0
4dziemy w nim mieszka. 4dziemy mie dzieci.
0 @zieci oznaczaj mas pracy 0 odpara 8aroline. 0 Nie wiem,
czy y albo 3ober w og"le macie pojcie, jak wiele pracy wymaga
posiadanie dzieci. (oza ym na dzieci rzeba mie pienidze. 6ak
zamierzacie zapaci za dom5 *a jedzenie5
0 3ober ma prac. / ja e mam prac. 3azem zarabiamy
mn"swo pienidzy.
0 ?le nie bdziecie mogli pracowa, je%li zajmiecie si dziemi.
(hoebe zasanowia si. *marszczya brwi, a 8aroline na en widok uczua
ciar w sercu. 1o akie gbokie, prose marzenia, pomy%laa, i nigdy nie
bd mogy sa si rzeczywiso%ci. No i gdzie u sprawiedliwo%5
0 =ocham 3obera 0 powiedziaa nagle (hoebe. 0 3ober kocha
mnie. (oza ym, mamo, ?Eery ma dziecko.
! $ch, kochanie...
8aroline przypomniaa sobie, jak ?Eery +wan, pchajc po ulicy
w"zek z niemowlciem, zarzymaa si przy (hoebe, a ona schylia si i
delikanym ruchem musna policzek male&swa.
! =ochanie... 0 kilkoma krokami pokonaa dzielc ich odlego% i
pooya rk na ramieniu (hoebe. ! (amiasz, jak y i ?Eery
uraoway%cie =ropelk5 'szyscy kochamy =ropelk, ale sama widzisz,
ile si rzeba przy nim napracowa. 1rzeba wynosi nieczyso%ci, czesa
#uerko, sprza, je%li narobi baaganu, wpuszcza i wypuszcza do
ogr"dka... +ama wiesz, jak bardzo si marwisz, je%li gdzie% sobie p"jdzie i
nie wraca do domu. * dzieckiem wyglda o o wiele gorzej, (hoebe. -ie
dziecko o ak, jakby mie dwadzie%cia =ropelek.
Na warzyczce (hoebe pojawi si wyraz zawodu, a po policzkach
popyny zy.
! 1o nie #air 0 wyszepaa.
! 1o nie #air ! zgodzia si 8aroline.
(rzez chwil say bez sowa w jasnym, bezliosnym blasku
%wiel"wek.
! (osuchaj, (hoebe, czy mogaby% mi pom"c5 ! zapyaa w ko&cu
8aroline. ! ;inda powiedziaa, e porzebne s e ciaseczka.
(hoebe szybko oara oczy. 'e dwie poszy z powroem, w g"r
schod"w i przez dugi koryarz, rzymajc w objciach puda i buelki.
(rzez ca drog nie zamieniy jednego sowa.
(")niej, w nocy, 8aroline opowiedziaa ?lowi, co si wydarzyo. *e
skrzyowanymi rkoma siedzia na apczanie obok niej, ledwie
przyomny ze zmczenia. (arzya na jego delikany kark, zar"owiony po
goleniu i na ciemne p"ksiyce pod oczyma. 6uro ?l wsanie skoro %wi i
odjedzie w daleki %wia.
! (hoebe ak bardzo chce mie wreszcie wasne ycie, ?l, i o
mogoby by akie prose.
! -mm... ! mrukn. ! No c", moe o jes prose, 8aroline. /nni
jako% mieszkaj w pokojach na $ddziale i doskonale sobie radz. -y e
damy sobie rad.
' odpowiedzi pokrcia gow.
! 6ako% nie mog sobie wyobrazi, e (hoebe zniknie z naszego
%wiaa. ? ju absolunie nie wyobraam sobie, eby wysza za m. 8o
bdzie, je%li zajdzie w ci5 Nie mog pozwoli sobie na wychowywanie
naspnego dziecka. 'a%nie o mam na my%li, m"wic, e sobie ego nie
wyobraam.
! 6a e nie chc ju nikogo wychowywa ! odpar ?l.
! -oe rzeba bdzie zakaza jej na pewien czas spoka& z
3oberem. ?l odwr"ci si i spojrza na ni ze zdumieniem.
! Naprawd my%lisz, e o dobre rozwizanie5
! Nie wiem 0 weschna. 0 (o prosu nie wiem.
! (osuchaj, 8aroline ! odezwa si agodnie. ! $d chwili, gdy ci
spokaem, walczya% jak lwica, eby %wia nie zamyka drzwi przed
(hoebe. 9Nie doceniaj jej moliwo%ci:. /le razy syszaem od ciebie e
sowa5 'ic czemu eraz nie chcesz pozwoli, eby si wyprowadzia5
@laczego nie chcesz nawe spr"bowa5 4y moe ona polubi amo
miejsce, a y polubisz wolno%.
'parzya si w ciemne plamy na zworniku i pomy%laa, e czas go
odmalowa. / nagle doara do niej brualna prawda.
! Nie pora#i wyobrazi sobie ycia bez niej ! powiedziaa cicho.
! / nik ego od ciebie nie wymaga. ?le ona jes doros kobie,
8aroline. ' ym caa rzecz. 8zemu w akim razie po%wicia% cae ycie,
eby zdoby dla (hoebe jak% niezaleno%5
! +dz, e uwolnienie si od niej cakiem by ci odpowiadao !
wybuchna. 0 'reszcie m"gby% gdzie% si ruszy. (odr"owa.
! ? y nie5
! $czywi%cie, e ak 0 wykrzykna, zaskoczona wasnym
podekscyowaniem. ! ?le wiesz przecie, e nawe je%li (hoebe si
wyprowadzi, nigdy nie bdzie zupenie niezalena. / boj si, e jese% z
ego powodu nieszcz%liwy. 4oj si, e zamierzasz nas porzuci.
=ochanie, od paru la coraz bardziej i bardziej oddalasz si od nas.
?l przez dusz chwil si nie odzywa.
! @laczego jese% aka w%cieka5 ! zapya w ko&cu. ! 8zy
kiedykolwiek zrobiem co%, co mogo sugerowa, e zamierzam si
wyprowadzi5
! Nie jesem w%cieka 0 odpara naychmias, poniewa usyszaa
w jego gosie gbok uraz. ! ?l, zaczekaj chwil ! szybko podesza do
komody i wycigna samd lis. !6esem po prosu zmarwiona i nie
wiem, co robi.
'zi koper, rozoy kark papieru i uwanie sudiowa przez
duszy czas. 3az nawe spojrza na odwron sron, jakby na niej mogo
si kry wyja%nienie ajemnicy, a naspnie przeczya wszysko od
poczku.
! /le pienidzy znajduje si na ym rachunku5 0 zapya. (okrcia
gow.
! Nie mam pojcia. -usz i% osobi%cie, eby si dowiedzie. ?l
jeszcze raz przebieg oczyma lis.
! 1o dziwne, e zaawi spraw w aki spos"b, za pomoc ajnego
kona.
! 'iem. -oe ba si powiedzie o wszyskim Norah5 -oe chcia
by pewny, e bdzie miaa czas przyzwyczai si do my%li, e jego ju nie
ma5 1o wszysko, co jesem sobie w sanie wyobrazi.
*n"w pomy%laa o Norah, k"ra z ak pewno%ci siebie brna
przez ycie, cakiem nie%wiadoma #aku, e jej c"rka wcale nie umara. ?
(aul5 8o si z nim dzieje5 Nie pora#ia sobie wyobrazi, kim mogo by w
obecnej chwili amo ciemnowose dziecko, k"re widziaa ylko raz w
yciu.
0 6ak sdzisz, co powinni%my zrobi5 ! zapyaa.
0 (o pierwsze, rzeba si dowiedzie wszyskich szczeg""w. =iedy
wr"c z rasy, wybierzemy si we dw"jk do ego prawnika, eby nam
wyja%ni par spraw. -og wzi dzie& albo dwa wolnego. ? poem... +am
nie wiem, 8aroline. (ewnie bdziemy spa na ej #orsie. Nie musimy
przecie niczego posanawia na gorco.
0 ' porzdku ! zgodzia si. ' usach ?la wszysko brzmiao ak
jasno i zrozumiale. $d razu opado z niej cae zdenerwowanie. ! 6ak
dobrze, e u jese% 0 szepna z wdziczno%ci.
0 (rawd m"wic, 8aroline, nigdzie si nie wybieram 0
powiedzia, biorc jej do& w obie rce. 0 $czywi%cie z wyjkiem
wyjazdu do 1oledo juro o sz"sej rano. 'ic pewnie lepiej bdzie, jak na
razie zapomn o wszyskim i poo si spa.
(ocaowa j mocno i dugo, a poem przycign do siebie.
8aroline przyulia policzek i wcigna w nozdrza zapach ma i ciepo
jego ciaa. -y%laa eraz o dniu, gdy spokaa go na parkingu przed
sklepem w ;ouisEille, o dniu, k"ry okre%li jej ycie.
?l podni"s si z kanapy, nie wypuszczajc jej rki.
0 /dziesz na g"r5 0 spya zachcajcym onem. +kina gow i
podniosa si z miejsca.
BBB
'saa wcze%nie rano, eby przygoowa %niadanie. Na alerzach
uoya jajka, plasry bekonu i przysmaane karo#elki ozdobione gazk
pieruszki.
! ?le piknie pachnie ! powiedzia ?l, wchodzc do kuchni.
(ocaowa j w policzek na powianie i rzuci na s" gaze razem z
wczorajsz pocz. ;isy byy zimne i lekko wilgone. @wa rachunki plus
jaskrawa widok"wka z panoram -orza Fgejskiego i li%cikiem od
@orohy na odwrocie.
8aroline przesuna palcami po pocz"wce i odczyaa kr"k
wiadomo%.
! 4yli w (aryu i 1rac zwichn sobie kosk.
! 8o% okropnego ! ?l oworzy gaze i krci gow nad
wiadomo%ciami z wybor"w. ! Cej, 8aroline ! zawoa po chwili, kiedy
przesa czya. ! $saniej nocy roch my%laem o ym, co mi m"wia%.
-oe chciaaby% ze mn pojecha5 *ao si, e ;inda zgodzi si wzi
(hoebe na weekend. -ogliby%my roch si wyrwa, y i ja, a dodakowo
mogaby% si przekona, jak (hoebe poradzi sobie sama przez e par dni.
No i co y na o5
! 'yjecha5 1eraz, zaraz5
! @okadnie ak. 8hwya dzie&. 8zemu nie5
! $ch 0 oblaa si rumie&cem z rado%ci i podniecenia, cho
wa%ciwie nie znosia dugich godzin spdzonych na drodze. ! +ama nie
wiem. -am yle roboy w ym ygodniu. -oe naspnym razem... !
dodaa szybko, zanim zdy si od niej odwr"ci.
! 1ym razem mogliby%my zrobi sobie par dodakowych
wycieczek !przymila si. 0 4yoby o wiele bardziej ineresujco.
! 1o naprawd %wieny pomys, ale... 0 powiedziaa, my%lc ze
zdziwieniem, e rzeczywi%cie ak jes.
7%miechn si, wyra)nie rozczarowany odmow, i pochyli, eby
pocaowa j na poegnanie. 6ego usa delikanie musny jej usa,
pozosawiajc na nich uczucie chodu.
=iedy odjecha, 8aroline powiesia na lod"wce kark od @orohy.
Nad miasem wsawa ponury, lisopadowy dzie&, powierze byo
wilgone, szare i pachniao zbliajc si %nieyc, wic parzenie na
bkine, ncce morze i piasek sprawiao jej przyjemno%. (rzez cay
ydzie&, pomagajc pacjenom, robic kolacj albo skadajc pranie,
8aroline rozmy%laa o zaproszeniu ?la. -y%laa o naminym pocaunku
3obera i (hoebe, k"ry przerwany zosa w ak nagy i nieprzyjemny
spos"b, i o domu, w k"rym (hoebe chciaa zamieszka razem z
ukochanym. ?l mia racj. (ewnego dnia ich obojga u nie bdzie, a
(hoebe ma prawo y ak, jak si jej podoba.
-imo o %wia nie by wcale mniej okruny ni przedem. 'e
worek, kiedy we dwie siedziay w jadalni przy posiku skadajcym si z
pieczeni, uczonych ziemniak"w i zielonego groszku, (hoebe signa do
kieszeni i wyja samd ma, plasikow ukadank ! z rodzaju ych
skadajcych si z przesuwanych kwadra"w z cy#rami. 8hodzio o o,
eby poukada liczby w odpowiedniej kolejno%ci, wic midzy kolejnymi
ksami (hoebe zajmowaa si usawianiem kwadra"w.
! 8akiem #ajna zabawa ! zauwaya 8aroline, podnoszc do us
szklank z mlekiem. ! +kd o masz, kochanie5
! $d kLkeDK.
! 8zy on z ob pracuje5 8zy o ko% nowy5
! Nie 0 odpara (hoebe. 0 (oznaam go w auobusie.
! ' auobusie5
! 7hu. 'czoraj. 6es bardzo miy.
! 3ozumiem ! 8aroline miaa wraenie, e czas nieco zwolni
biegu. 'szyskie jej zmysy nagle si wyosrzyy, ale zmusia si, eby
m"wi spokojnie i nauralnie. ! 'ic -ik dal ci zabawk5
! No ak. 4y bardzo miy. / ma w domu nowego paszka. 8hce mi
go pokaza.
! Naprawd5 ! 8aroline przeszy zimny dreszcz. ! (hoebe,
kochanie, nawe nie my%l o chodzeniu gdzie% z nieznajomymi.
3ozmawiay%my przecie na en ema.
! 'iem. (owiedziaam mu o ym.
(hoebe naoya sobie wicej kechupu na miso.
! $n m"wi. 98hod) ze mn, (hoebe:. ? ja mu na o. 9@obrze, ale
musz wpierw powiedzie o ym mamie:.
! wieny pomys ! zdoaa wykrzusi 8aroline.
! No o jak5 -og juro i% z kLkeDm do niego do domu5
! ? gdzie -ik mieszka5 (hoebe wzruszya ramionami.
! Nie wiem. +poykam go w auobusie.
! 8odziennie5
! 7hu. 1o jak, mog p"j%5 4ardzo chc zobaczy ego paszka.
! ? moe ja e bym am posza5 ! powiedziaa osronie 8aroline.
!>dybym pojechaa juro z ob auobusem5 ' en spos"b ja e poznam
kLkeDK L bd moga i% zobaczy paszka. 8o y na o5
! ' porzdku ! odpara (hoebe z u%miechem i doko&czya mleko.
(rzez naspne dwa dni 8aroline je)dzia z (hoebe do pracy i z pracy, ale
-ik si nie pokaza.
! =ochanie, boj si, e on ci okama ! o%wiadczya 8aroline w
czwarek wieczorem, kiedy zmyway po kolacji naczynia. (hoebe miaa na
sobie "y sweerek, a na doniach uziny malukich naci od osrych
brzeg"w papieru. 8aroline obserwowaa j, jak roskliwie bierze do rk
kady alerz i sarannie go wyciera, bya szcz%liwa, e (hoebe jes
bezpieczna, i przeraona, e pewnego dnia moe by inaczej. =im by en
chopak, -ik, i co m"g zrobi (hoebe, je%li pochopnie zgodziaby si
p"j% z nim do jego mieszkania5 8aroline zoya doniesienie na policji,
ale nie miaa wielkiej nadziei, e uda im si odnale) ego czowieka.
2akycznie nic zego si nie wydarzyo, a (hoebe nie umiaa opisa kLkHDK
poza ym, e nosi zo obrczk i niebieskie enis"wki.
! -ik jes miy ! upieraa si (hoebe. ! $n nie mia zamiaru mnie
okama.
! =ochanie, nie kady czowiek jes dobry albo chce ego, co bdzie
dobre dla ciebie. (amiaj, e -ik nie zjawi si w auobusie, chocia ci
o obieca. $n pr"bowa ci nabra, (hoebe. -usisz by bardzo osrona.
! *awsze mi o m"wisz ! odpara (hoebe ze zo%ci i rzucia na bla
%ciereczk do naczy&. 0 1o samo m"wisz o 3obercie.
! 1o cakiem co innego. 3ober nie ma zamiaru ci skrzywdzi.
! =ocham go.
! 'iem ! 8aroline zamkna oczy i wzia gboki oddech. !
(osuchaj, (hoebe... 6a ci kocham i nie chc, eby sao ci si co% zego.
wia bywa czasem niebezpieczny. -oim zdaniem en czowiek wcale nie
mia dobrych zamiar"w.0 ?le przecie nigdzie z nim nie poszam 0
odpowiedziaa powanie (hoebe, jakby dopiero eraz usyszaa surowy,
peen srachu on 8aroline. $dsawia na suszark osani alerz, nagle
bliska ez. 0 Nigdzie nie poszam.
! 6ese% mdr dziewczynk ! pochwalia j 8aroline. ! @obrze
zrobia%. Nigdy nie chod) z nieznajomymi.
0 $ ile nie bd znali wa%ciwych s"w.
0 3acja. ?le o ajemnica, wic nie m"w nikomu.
! >wiezdny ogie& ! zawoaa (hoebe. ! 1o wa%nie jes nasza
ajemnica.
! 1ak ! weschna 8aroline. ! Nasza ajemnica.
BBB
' piek rano 8aroline odwioza (hoebe do pracy. 1ego samego
wieczora siedziaa w samochodzie i czekajc na ni, przygldaa si przez
szyb, jak (hoebe obsuguje kserokopiark, jak oprawia dokumeny i
aruje z -a<, swoj wsp"pracowniczk, mod kobie z wosami
%cigniymi w ko&ski ogon, k"ra w kady piek chodzia z (hoebe na
lunch i k"ra nie baa si jej kryykowa, je%li (hoebe poplaa co% w
zam"wieniu. (hoebe pracowaa w ym miejscu ju od rzech la. ;ubia
swoj prac i wykonywaa j naprawd dobrze. 8aroline, obserwujc
przez szklan a#l zgrabne ruchy c"rki, wracaa my%lami do dugich
godzin, k"re po%wicia organizacji, prezenacjom, nieusannym
zmaganiom i papierkowej robocie, eby umoliwi (hoebe przeycie
akiego wa%nie momenu. -imo o yle jeszcze pozosao do zrobienia.
/ncyden w auobusie by po prosu jedn z wielu spraw, k"re drczyy
8aroline. (hoebe nie zarabiaa wysarczajco duo, eby sarczyo jej na
ycie i zwyczajnie nie moga zosa sama, nawe na jeden weekend.
>dyby wybuch poar albo wysiada elekryczno%, z pewno%ci wpadaby
w popoch i nie wiedziaa, co robi.
(oza ym by jeszcze en 3ober... (odczas jazdy do domu (hoebe
opowiadaa o pracy, o -a<, ale poem rozgadaa si na ema 3obera.
-ia przyj% do nich naspnego dnia, eby razem z (hoebe upiec
szarlok. 8aroline suchaa pilnie, zadowolona, e ju prawie soboa i e
wkr"ce ?l. wr"ci do domu. Nagle pomy%laa, e nieznajomy z auobusu
odda jej przysug 0 miaa znakomi wym"wk, eby wozi (hoebe w
obie srony samochodem i dziki emu znacznie ograniczy czas, jaki
zwykle spdzaa z 3oberem.
>dy podchodziy do drzwi, w %rodku rozdzwoni si ele#on.
8aroline weschna. *n"w pewnie ko% bdzie usiowa co% jej sprzeda
albo k"ra% z ssiadek zapragnie, eby 8aroline wspara jaki%
dobroczynny cel, albo okae si, e o pomyka. =ropelka powia ich przy
drzwiach dono%nym miauczeniem i zacz ociera si o ich nogi.
! *mykaj ! mrukna 8aroline i podniosa suchawk.
1o bya policja. $#icer po drugiej sronie linii odchrzkn i
zapya, czy moe prosi j do ele#onu. * poczku 8aroline ogarno
zdziwienie, k"re szybko przerodzio si w rado%. Najwyra)niej udao si
im odnale) ego #acea z auobusu.
! 1ak, o ja 0 powiedziaa, parzc jak (hoebe podnosi =ropelk i
%ciska na powianie. ! 1u 8aroline +impson.
(olicjan znowu chrzkn i zacz m"wi.
(oem 8aroline pamiaa e kilkana%cie sekund jako
niesko&czenie dug chwil, k"ra rozcigna si w czasie, wypenia sob
cay pok"j, a j wcisna w krzeso. 1ak naprawd sprawa bya do%
prosa i przekazanie wiadomo%ci nie rwao dugo. 8iar"wka ?la
wypada z drogi, przebia si przez barierk ochronn i wyldowaa na
zboczu niewielkiego pag"rka. ?l ze zaman nog zosa przewieziony do
szpiala. @ziwnym ra#em by o en sam szpial urazowy, gdzie wiele la
emu 8aroline zgodzia si przyj jego o%wiadczyny.
(hoebe mruczaa czule do =ropelki, ale chyba wyczuwaa, e sao
si co% zego, bo podniosa pyajcy wzrok w chwili, gdy 8aroline
odwiesia suchawk. @opiero podczas jazdy 8aroline wyumaczya, co
si sao. 'drujc po szpialnych koryarzach, przyapaa si na ym, e
wspomnienia amego, dawno minionego dnia powr"ciy ze zdwojon si
0 opuchnie dziecice useczka i ciki, chrapliwy oddech, i ?l, k"ry ak
zdecydowanie wkroczy do akcji, gdy 8aroline o may wos nie
spoliczkowaa pielgniarki. 1eraz (hoebe bya doros kobie i sza obok
niej w sukience, k"r nosia do pracy, a ona i ?l od osiemnasu la byli
mae&swem.
$siemna%cie la...
?l by przyomny. 6ego ciemna czupryna poprzeykana gso
srebrnymi nikami odbijaa si od nieskazielnej bieli szpialnej poduszki.
=iedy weszy do sali, usiowa si podnie%, ale zaraz skrzywi si z b"lu i
powoli opad na "ko.
!$ch, ?l...
8aroline szybko przesza przez pok"j i chwycia go za rk.
! Nic mi nie jes ! powiedzia. Na momen zamkn oczy i wzi
gboki oddech. 8aroline poczua, e caa w %rodku nieruchomieje z
przeraenia, bo nigdy dod nie widziaa ?la w akim sanie. 'ydawa si
by w cikim szoku, dra, a przez mi%nie na policzku przebiega
nerwowy ik.
! Cej, zaczynam na serio si ba ! powiedziaa, dokadajc
wszelkich sara&, eby zabrzmiao o lekko.
$worzy oczy i przez momen spogldali na siebie, a wszysko co
sao pomidzy nimi nagle przesao si liczy. ' ko&cu ?l wycign rk
i swoj wielk doni lekko pogadzi policzek 8aroline. Naychmias
nakrya swoj doni jego do&, czujc jak zy napywaj jej do oczu.
! 6ak o si sao5 0 wyszepaa.
! Nie wiem ! odpar z weschnieniem. ! 4yo adne, soneczne
popoudnie. 6asne, bezchmurne. 6echaem sobie i pod%piewywaem
piosenk do w"ru radiu. -y%laem, jak #ajnie byoby, gdyby% jechaa ze
mn, ak jak rozmawiali%my. (oem pamiam momen, kiedy
ciar"wka przelaywaa nad barierk... ? dalej nie pamiam ju nic.
@opiero o, kiedy obudziem si w szpialu. (odobno w"z rozlecia si na
drobne cz%ci. >liniarze powiedzieli, e gdybym spad kilkana%cie mer"w
dalej, o ja e naleabym ju do przeszo%ci.
8aroline pochylia si i obja go mocno, wcigajc w nozdrza
znajomy zapach. 8zua r"wnomierne bicie serca ma. *aledwie par dni
emu a&czyli razem na balu, marwili si remonem dachu, wymian
rynien... *aplaa palce we wosy rosnce na jego karku, jak zawsze nieco
za dugie.
!$ch, ?l...
! 'iem, 8aroline... 0 szepn. 0 'iem...
(hoebe saa obok i przyparywaa si im szeroko owarymi
oczyma. ' pewnej chwili z jej piersi wydar si rozpaczliwy szloch.
(akaa zaykajc usa doni, jakby w en spos"b chciaa zdawi kanie.
8aroline wyprosowaa si i ooczya j ramionami. >adzc jej wosy,
czua obok ciepo promieniujce z modego, mocnego ciaa.
0 (hoebe 0 powiedzia ?l. 0 +p"jrz na siebie. @opiero co wysza%
z pracy. 6ak ci si uda dzisiejszy dzie&, kochanie5 Nie doarem do
8leEeland, wic nie kupiem ci ych rogalik"w, k"re ak lubisz. (rzywioz
je naspnym razem, dobrze5
(hoebe skina gow, wycierajc rkoma z policzk"w mokre
%lady.
0 >dzie jes woja ciar"wka5 0 zapyaa i 8aroline
przypomniaa sobie, e kiedy ?l zabiera je obie na przejadk, (hoebe
miaa zwyczaj siada wysoko w kabinie kierowcy i dawa znak zaci%ni
pisk, kiedy mijay ich inne ciar"wki, eby zachci amych do uycia
klaksonu.
0 =ochanie, jes zepsua 0 odpowiedzia. 0 (rzykro mi, ale
zepsua si na dobre.
?l zosa w szpialu przez dwa dni, a poem wr"ci do domu. 1en
czas zupenie zamgli si w pamici 8aroline 0 zawozia (hoebe do pracy,
sama jechaa do pracy, zajmowaa si ?lem, przygoowywaa posiki i
saraa si nadrobi zalego%ci w praniu. 'ieczorami ze zmczenia padaa
na "ko i zasypiaa kamiennym snem, eby obudzi si rano i zacz cay
kiera od poczku. 'cale nie uawiao jej zadania o, e ?l okaza si
okropnym pacjenem, uparym, popdliwym i wymagajcym. Na domiar
zego 8aroline wci miaa wraenie, e po raz kolejny przeywa pierwsze
dni, k"re spdzia w ym domu, zajmujc si ;eo, zupenie jakby czas nie
posuwa si naprz"d, lecz zaoczy olbrzymie koo.
1ak min ydzie&. ' sobo 8aroline, wyczerpana do granic
wyrzymao%ci, zaadowaa pralk i posza do kuchni, eby zrobi co% do
zjedzenia. 'ycigna z lod"wki par marchewek na sur"wk i
przeszukaa zamraark w nadziei, e napoka am co%, co sanie si dla
niej inspiracj. Nic z ego. No c", ?l nie bdzie zachwycony, ale chyba
sko&czy si na ym, e ona zam"wi pizz. @ochodzia pia i za par
minu powinna wyjecha po (hoebe, eby odebra j z pracy. Na chwil
przerwaa obieranie marchewek i wparzya si w swoje niewyra)ne
odbicie w okiennej szybie, za k"rym poprzez nagie gazie drzew
widziaa migajc na czerwono reklam #irmy 2oodland. -y%laa o
@aEidzie Cenrym i o Norah, ak czso bdcej obiekem jego #oogra#ii.
$ jej piknym ciele, wplecionym pomidzy pag"rki wydm, o jej wosach
wypeniajcych obramowanie zdj. ;is od prawnika wci lea w
szu#ladzie biurka. (osza na spokanie, na k"re um"wia si jeszcze przed
wypadkiem ?la, i w wyoonym dbow boazeri biurze dowiedziaa si
wszyskich szczeg""w spadku, jaki zosawi jej @aEid. (rzez cay ydzie&
a rozmowa koaaa si jej po gowie, cho nie miaa czasu jej przemy%le
ani ym bardziej porozmawia o niej z ?lem.
Na zewnrz rozleg si jaki% haas, wic odwr"cia si i ze
zdziwieniem przez ylne drzwi sposrzega (hoebe, k"ra wa%nie wesza
na ganek. ' jaki% spos"b zdoaa na wasn rk dorze do domu, cho
nie miaa na sobie paszcza. 8aroline rzucia noyk i podbiega do ylnego
wyj%cia, po drodze wycierajc rce w #aruch. / dopiero wedy zobaczya
co%, czego nie dosrzega ze %rodka domu ! za (hoebe sa 3ober i jedn
rk obejmowa jej ramiona.
! 8o y uaj robisz5 ! zapyaa osro, wychodzc na zewnrz.
! 'ziam dzi% dzie& wolnego ! odpowiedziaa (hoebe.
! 1ak5 ? co bdzie z prac5
! -a< jes na miejscu, a ja odpracuj za ni w poniedziaek.
! 8aroline powoli skina gow.
! ? jak dosaa% si do domu5 'a%nie miaam po ciebie jecha.
! (rzyjechali%my auobusem ! odezwa si 3ober.
! $czywi%cie ! za%miaa si 8aroline, ale zaraz z powroem
przybraa surow min. ! 1ak. No jasne, e musieli%cie przyjecha
auobusem. $ch, (hoebe, przecie prosiam, eby% ego nie robia. 1o nie
jes bezpieczne.
! ?le ja i 3ober jese%my bezpieczni ! (hoebe lekko wyda doln
warg ak jak wedy, gdy zaczynaa by na serio za. ! 6a i 3ober
zamierzamy wzi %lub.
! $ch, na lio% boskA ! cierpliwo% 8aroline wreszcie si
wyczerpaa. !6ak zamierzacie o zrobi5 / co dalej5 Tadne z was nic o ym
nie wieA Nie macie zielonego pojcia, na czym polega mae&swoA
! $wszem, wiemy ! sprzeciwi si 3ober. ! wienie wiemy, co o
znaczy by mem i on.
8aroline weschna ciko.
! (osuchaj, 3obercie, chyba powiniene% ju wr"ci do domu.
(ora#ie% przyjecha auobusem uaj, o chyba poradzisz sobie z
powroem, bo ja nie mam czasu, eby ci odwozi. 1ego ju sanowczo za
wiele. -usisz jecha do domu.
=u jej zdumieniu 3ober u%miechn si. +pojrza na (hoebe i
odszed w sron pogronej w cieniu cz%ci ganku, a poem schyli si i
wyj co% spod hu%awki. 'r"ci z wizank biaych i czerwonych r",
poyskujcych lekko w gsniejcym mroku. * uroczys min wrczy e
kwiay 8aroline. @elikane paki musny jej rce.
0 3ober5 ! co#na si o krok, wcigajc w nozdrza subelny
zapach, k"ry rozszed si w powierzu. 0 8o o jes5
0 =upili%my je w sklepie 0 wyja%ni. 0 Na wyprzeday. 8aroline
pokrcia gow.
0 Nie rozumiem.
0 @zi% jes soboa 0 przypomniaa jej (hoebe.
+oboa... (rzez wszyskie minione laa ?l, wracajc w sobo z
podr"y, przywozi jaki% may upominek dla (hoebe i bukie kwia"w dla
ony. 8aroline wyobrazia sobie, jak 3ober i (hoebe wsiadaj w auobus,
eby pojecha do sklepu spoywczego, w k"rym 3ober pracowa jako
magazynier, a poem ogldaj uwanie meki z cenami i odliczaj
dokadn sum pienidzy. 'ci jaka% cz% jej duszy miaa ocho
wrzasn, wsadzi 3obera w powrony auobus i raz na zawsze wyrzuci
z ich ycia, za% druga cz% chciaa da za wygran. 91ego ju za wiele.
3"bcie co chcecie, nic mnie o nie obchodzi:.
* wnrza domu dolaywa uporczywy d)wik maego dzwoneczka,
k"ry pozosawia przy "ku ?la. 8aroline weschna i co#na si o krok,
gesem zapraszajc ich do %rodka, do %wiaa i ciepa.
0 ' porzdku 0 powiedziaa. 0 'chod)cie, zanim cakiem
zamarzniecie.
(obiega w g"r po schodach, pr"bujc po drodze cho roch si
pozbiera. /le spraw moe wzi na swoje barki jedna kobiea5
0 -usisz by roch bardziej cierpliwy 0 zawoaa od progu.
'esza do pokoju, gdzie siedzia ?l, z nog wspar na oomanie i z
ksik na kolanach. 0 8ierpliwy, rozumiesz5 6ak my%lisz, dlaczego
cierpliwo% jes najbardziej podan cech pacjena5 'iem, e
przymusowa bezczynno% doprowadza ci do szau, ale, na lio% bosk,
wyleczenie zamania musi roch porwaA
0 *daje mi si, e o wa%nie y marzya%, ebym wicej czasu
spdza w domu 0 odgryz si naychmias. 0 Naspnym razem
uwaniej wyraaj swoje yczenia.
8aroline pokrcia gow i przysiada na brzegu "ka.
0 1ego akura wcale sobie nie yczyam. ?l przez kilka sekund
gapi si w okno.
0 (rzepraszam ! powiedzia wreszcie. ! -asz racj. (rzepraszam.
0 6ak si czujesz5 0 spyaa. 0 4ardzo boli5
0 Nie bardzo.
*a oknem na le #ioleowego nieba wiar szarpa reszkami li%ci
jawora. 1u obok pnia say orby z cebulkami ulipan"w i czekay, a ko%
znajdzie czas, eby si nimi zaj. ' zeszym miesicu razem z (hoebe
posadziy na grzdkach chryzanemy ! jaskrawe pki pomara&czowego,
kremowego i ciemnego #ioleu. (rzysiada na piach i przygldaa si im
z zachwyem, wracajc my%l do czas"w, gdy ak samo pracowaa w
ogrodzie ze swoj mak, poczona wsp"lnym zadaniem, k"re nie
wymagao uywania s"w. 3zadko zdarzao si, eby rozmawiay o czym%
osobisym i eraz 8aroline bardzo ego aowaa. 1yle byo spraw, o
k"rych chciaa mace powiedzie.
0 6u wicej nigdzie nie bd wyjeda 0 wyrzuci z siebie ?l, nie
parzc na ni. 0 -am na my%li jedenie ciar"wk.
0 ' porzdku ! odpara. +araa si sobie wyobrazi, co o bdzie
oznaczao dla nich obydwojga. * jednej srony o dobrze, bo za kadym
razem, gdy wyobraaa sobie jego wyjazd, co% si w niej zamykao, a z
drugiej )le, bo napeniao j o lekk obaw. $d czasu, gdy wysza za ?la
za m, nie zdarzyo si, eby spdzili razem wicej ni ydzie&.
0 4d przez cay czas siedzia ci na gowie ! powiedzia, czyajc
w jej my%lach.
0 Naprawd5 ! poparzya na niego uwanie, jakby dopiero eraz
dosrzega jego blado% i powag w spojrzeniu. 0 'ic masz zamiar ak
cakowicie p"j% na emeryur5
(okrci gow. Nadal wparywa si w swoje donie.
0 *a mody jesem na emeryur. -y%laem, e m"gbym robi
co% innego. -oe dobrze byoby posara si o przeniesienie do biura5
'iem, jak a #irma dziaa od %rodka. -oe spr"bowabym je)dzi
miejskim auobusem5 Nie wiem... -og robi cokolwiek. ?le nie mog
wr"ci do jedenia w rasy.
8aroline skina gow. =iedy pojechaa na miejsce wypadku,
ujrzaa rozdar barierk i zry ziemi w miejscu, gdzie ciar"wka wbia
si w zbocze.
0 *awsze miaem przeczucie, e o si ak sko&czy 0 m"wi ?l, nie
odrywajc spojrzenia od rk. $d kilku dni si nie goli i eraz na brodzie
serczay kujce woski. 0 1ak jakby o musiao si zdarzy, ego czy
innego dnia. ? eraz si zdarzyo.
0 $ niczym nie wiedziaam 0 odpara. 0 Nigdy nie powiedziae%,
e czego% si boisz.
0 4o o nie by srach. 6a po prosu miaem przeczucie. 1o co%
cakiem innego.
0 -imo wszysko o niczym nie wspomniae%. 'zruszy
ramionami.
0 8zy o miaoby jakie% znaczenie5 1o byo jedynie przeczucie,
8aroline.
+kina gow. 6eszcze kilka jard"w i ?l zginby na miejscu, jak
powiedzia k"ry% z policjan"w. (rzez cay ydzie& 8aroline saraa si
rzyma wyobra)ni na wodzy i nie rozwaa, co mogoby si sa, ale
prawda wygldaa ak, e moga ju by wdow i resz ycia spdzi w
samono%ci.
0 -oe rzeczywi%cie powiniene% przej% na emeryur 0
powiedziaa powoli. 0 (oszam do ego prawnika, ?l. 6u wcze%niej
um"wiam si na spokanie, wic poszam. @aEid zosawi (hoebe
mn"swo pienidzy.
0 No c", ale e pienidze nie s moje 0 odpar. 0 Nawe je%li o
jes milion dolar"w, o i ak nie naley on do mnie.
8aroline przypomniaa sobie, jak ?l zareagowa na wiadomo% o
darowi)nie @orohy. * ak sam niechci odni"s si do przyjcia
czego%, na co nie zapracowa wasnymi rkoma.
0 1o prawda 0 przyznaa. 0 1e pienidze s wasno%ci (hoebe.
?le o my j wychowali%my, y i ja. 6e%li jej #inansowa przyszo% bdzie
zabezpieczona, spadnie nam z gowy jedno zmarwienie. ? o oznacza
wiksz wolno% dla nas. ?l, ak ciko oboje pracowali%my... -oe
nadszed czas, eby p"j% na emeryur.
0 8o o znaczy5 ! zaniepokoi si. ! 8zy chcesz, eby (hoebe si
wyprowadzia5
0 Nie. ?bsolunie ego nie chc. ?le ego chce (hoebe. 3azem z
3oberem siedz eraz w kuchni 0 u%miechna si na wspomnienie
bukieu r", k"ry lea eraz na kuchennym blacie obok sosu na wp"
obranych marchewek. 0 (ojechali razem do sklepu. ?uobusem. / kupili
dla mnie kwiay, poniewa dzi% jes soboa. 6a sama nie wiem, ?l... =im
jesem, eby si sprzeciwia5 -oe sobie jako% poradz, lepiej lub gorzej5
' zamy%leniu skin gow, a j uderzyo, jak bardzo wydaje si
zmczony i jak kruchy, jak delikane okazao si w ko&cu ich ycie. (rzez
yle la wyobraaa sobie kad moliwo%, chronia wszyskich na
wszelkie moliwe sposoby 0 a eraz obok niej znalaz si ?l, posarzay,
ze zaman nog... 1akie rozwizanie nigdy nie przemkno jej przez
my%l.
0 'iesz, chyba zosawi sobie robienie ej pieczeni z woowiny na
juro ! powiedziaa, celowo wymieniajc nazw ulubionej porawy. 0 8zy
dzisiaj moe by pizza5
0 6ak najbardziej. 1ylko zam"w j w ej knajpce przy 4raddock.
8zuym gesem dokna jego ramienia i zesza schodami na d", eby
zadzwoni do pizzerii. Na pode%cie zarzymaa si na momen,
nasuchujc odgos"w dochodzcych z kuchni. 3ober i (hoebe
rozmawiali o czym%, a ich rozmow co chwila przeryway wybuchy
%miechu. wia jes ogromnym, nieprzewidywalnym i czasami
przeraajcym miejscem, pomy%laa 8aroline. ?le eraz jej c"reczka
siedziaa w kuchni i %miaa si razem ze swoim chopakiem, jej m
drzema na g"rze z ksik na kolanach, a ona nie musiaa goowa
kolacji. 'zia gboki oddech. ' powierzu z daleka przypyn do niej
delikany zapach r" 0 czysy i %wiey jak %nieg.
,ierwszy -ipca tysic dziewiset osiemdziesite"o
dziewite"o roku
+udio nad garaem nie byo owierane ani razu, odkd @aEid
wyprowadzi si przed siedmioma lay, ale eraz, kiedy dom mia zosa
wysawiony na sprzeda, Norah nie miaa wyboru. (race @aEida zn"w
wr"ciy do ask i byy ware mn"swo pienidzy, juro miao zjawi si
par os"b zajmujcych si organizacj wysaw, eby przejrze zbiory. 1ak
wic Norah od wczesnego ranka siedziaa na lakierowanej pododze i
skalpelem rozcinaa kolejne pudeka. 'ycigaa z nich #oldery zapenione
#oogra#iami, negaywami i noakami, zdecydowana dokona
bezwzgldnej selekcji bez zwracania uwagi na senymeny. 8aa sprawa
nie powinna zabra wiele czasu, bo @aEid by niezwykle skrupulany i
kad seri oparzy dokadnymi eykiekami. 6eden dzie&, my%laa
Norah, na pewno nie duej.
6ednak zupenie nie liczya si z powroem wspomnie&, powoli,
lecz nieuchronnie poddawaa si czarowi minionych dni. 4yo ju
wczesne popoudnie i robio si coraz gorcej, a ona zdya przejrze
rapem jedno pudeko. ' oknie #urkoa wenylaor, ale i ak sk"ra Norah
%wiecia od pou, a byszczce zdjcia przyklejay si do palc"w. ;aa
modo%ci nagle wyday si jej ak bliskie i zarazem ak
nieprawdopodobne. $o ona z szalem zawizanym w wymy%lny spos"b
wok" sarannie wymodelowanych wos"w, obok niej 4ree z dugimi
kolczykami i w zwiewnej sp"dnicy z pachworku. ? uaj jedno z rzadkich
zdj, na k"rym by @aEid 0 powany, z kr"ko obciymi wosami i z
niemowlciem w ramionach. 'spomnienia popyny eraz szerok #al,
wypeniajc sob cay pok"j i zarzymujc Norah w miejscu. zapach bz"w
i ozonu, i niemowlcej sk"ry (aula, doyk @aEida i jego chrzknicie,
soneczny blask dawno minionego popoudnia przesuwajcy si po
drewnianej pododze... 8o o miao znaczy, pyaa sama siebie, e
wszyskie ame chwile przeywali w en wa%nie konkreny spos"b5
@laczego kobiea na zdjciach absolunie nie pasowaa do wspomnie&,
jakie zachowaa o sobie z la wasnej modo%ci5 6e%li przyparzya si
bliej, bez rudu zauwaaa dysans i skno w spojrzeniu, jakby
usiowaa dosrzec co% znajdujcego si poza krawdzi zdjcia. ?le nik
poza ni nie zauwayby ego szczeg"u. Na przykad (aul. (arzc na e
porrey, nik by nie podejrzewa, jak bardzo zagmawane sekrey kryo
jej serce.
$sa bzykna koo ucha Norah i po#runa gdzie% pod su#i. 8o
roku wracay, eby zbudowa gniazdo w ym samym miejscu pod okapem
garau. 1eraz, gdy (aul by ju dorosy, Norah daa za wygran i przesaa
zawraca sobie nimi gow. 'saa, przecigna si i wyja buelk coli z
male&kiej lod"wki, w k"rej kiedy% @aEid przechowywa chemikalia i
cienkie paczuszki z #ilmami. +ana przy oknie i wypia ca zawaro% za
jednym zamachem, parzc przy ym na grzdk pen irys"w i na gszcz
kapry#olium na ylnym podw"rku. Norah zawsze zamierzaa co% z ym
zrobi, eby gazki kapry#olium nie suyy wycznie do wieszania na
nich pasich pi"r, ale przez wszyskie minione laa nie znalaza na o
czasu. / ak ju miao pozosa. *a dwa miesice wyjdzie za m za
2rederica i wyprowadzi si sd na zawsze.
2rederic orzyma przeniesienie na eren 2rancji. @wa razy
rans#er nie doszed do skuku i zaczli nawe rozmawia o
przeprowadzce do ;e<ingon. -ieli sprzeda oba domy i zacz wszysko
od poczku 0 kupi co% nowego, gdzie jeszcze adne z nich nie
mieszkao. ;ubili oczy akie rozmowy 0 niespieszne, pene
rozleniwienia i rozmarzone 0 w porze kolacji albo gdy leeli obok siebie
w p"mroku, na nocnym soliczku say kieliszki wina, a ponad czubkami
drzew prze%wieca blady krek ksiyca. ;e<ingon, 1ajwan czy 2rancja
0 dla Norah nie miao o najmniejszego znaczenia, bo czua, e przy boku
2rederica kady kraj bdzie odkrywa na nowo. 8zasem w nocy zamykaa
oczy i nie %pic, nasuchiwaa jego r"wnego oddechu, wypeniona
poczuciem cakowiego zadowolenia. 4olao j o, e ona i @aEid ak
daleko odeszli od czcej ich niegdy% mio%ci. 1o z pewno%ci byo win
@aEida, ale ona ake miaa w ym sw"j udzia. +aa si ak spia i
osrona po %mierci (hoebe... @osownie wszysko budzio w niej lk. ?le
ame laa naleay ju do przeszo%ci. $dpyny w dal, nie pozosawiajc
po sobie niczego opr"cz wspomnie&.
2rancja wydawaa si cakiem w porzdku. =iedy nadesza
wiadomo%, e maj zamieszka na przedmie%ciach (arya, Norah bya
cakiem zadowolona. 6u wynajli may domek w 8haeauneu#, sojcy
nad brzegiem rzeki. 2rederic by am w ych dniach, bo musia
przygoowa cieplarni dla swoich orchidei. Nawe eraz obraz domku
cakowicie wypenia wyobra)ni Norah. gadkie, czerwone pyki paio,
lekki wiar znad rzeki koyszcy li%mi brzozy rosncej przy samych
drzwiach, promienie so&ca na ramionach 2rederica, kiedy pracowicie
sawia %ciany ze szka... -oga i% na sacj i w cigu dw"ch godzin
dojecha do (arya, albo skierowa si do wsi i kupi %wiey chleb i ser, i
poyskujce ciemno buelki wina, a jej p"cienne orby z kadym krokiem
sawayby si coraz cisze... -oga smay cebulk i w rakcie smaenia
zarzyma si na chwil, eby poparze na srebrn wsk rzeki, k"ra
pyna leniwie u za ogrodzeniem... (o zachodzie so&ca soneczniki
rosnce przy paio owieray si, uwalniajc sw"j cyrynowy zapach, za%
ona i 2rederic siadali obok, eby porozmawia i napi si dobrego wina.
1akie drobne rzeczy, doprawdy, a pora#iy da jej yle szcz%cia. Norah
poparzya na pudeko z #oogra#iami i nagle poaowaa, e nie moe
wzi za rk ej modej kobiey ze zdj i delikanie ni porzsn. 9/d)
naprz"d:, miaa ocho powiedzie. 9Nie poddawaj si. ' ko&cu woje
ycie nabierze sensu:.
'ysczya col do osaniej kropli i wr"cia do pracy. $mina
pudeko, w k"rym ugrzza na ak dugi czas, i wzia si za naspne.
'ewnrz znajdoway si kolejne roczniki #older"w, uoone wedug la.
' pierwszym znalaza #oki nieznanych niemowl, k"re spay w
w"zeczkach, bawiy si na rawie lub drewnianej pododze na ganku,
siedziay w objciach swoich maek. 2oogra#ie miay wymiar osiem na
dziesi, byy czarno!!biae i odbie na byszczcym papierze. Nawe
Norah bez rudu moga odgadn, e ma przed sob rezulay
poczkowych eksperymen"w @aEida ze %wiaem. =uraorzy wysaw
bd zachwyceni. Niek"re zdjcia byy ak ciemne, e ledwo byo wida
posacie, inne niemal biae, jakby spukane w powodzi %wiaa. @aEid
musia esowa zasig aparau. Nie zmieniajc obieku,
eksperymenowa z osro%ci, przeson i dospnym o%wieleniem.
@rugi #older by podobny do pierwszego, podobnie jak rzeci i
czwary. 4yy am zdjcia dziewczynek ! dwu, rzy i czerolenich.
@ziewczynek w wielkanocnych srojach w ko%ciele, biegncych przez
park, paaszujcych lody lub zebranych przed szko podczas #erii.
1a&czcych, rzucajcych pik, %miejcych si, paczcych... Norah
zmarszczya brwi. 8oraz szybciej przerzucaa srony ze zdjciami, ale na
adnym nie pojawio si znane jej dziecko. *djcia zosay sarannie
posegregowane pod wzgldem wieku dziewczynek. =iedy przeskoczya na
sam koniec, znalaza zdjcia ju nie dziewczyn, ale modych kobie ! w
czasie spaceru, zakup"w albo rozmowy. $sanie byo porreem
dziewczyny siedzcej w biblioece, k"ra, opierajc podbr"dek na rku,
parzya przez okno w dal. ' jej oczach Norah dosrzega znajomy wyraz
zamy%lenia i nieobecno%ci.
$pu%cia #older na kolana, nie baczc na o, e zdjcia posypay si
na podog. 8o o miao znaczy5 1e wszyskie dziewczyny, kobiey... 8zy
mogo chodzi o obsesj na le seksualnym5 -imo o Norah bya
przekonana, e chodzi o co% cakiem innego, bo wsp"ln cech wszyskich
zdj nie bya mroczna ajemnica, lecz emanujca z nich niewinno%.
@zieci bawice si w parku po drugiej sronie ulicy, ich wosy i ubrania
rozwiane przez wiar... Nawe p")niejsze #oogra#ie, e z modymi
kobieami, r"wnie wywoyway podobne odczucia. dziewczyny
spoglday na %wia z rozargnieniem, a ich szeroko oware oczy
wydaway si niepewne i pyajce. ' le, pomidzy %wiaem i cieniem,
pojawio si co% w rodzaju puski, z kadego z ych zdj emanowaa
sknoa za czym% lub za kim%. 1sknoa, nie lubieno%.
Norah odwr"cia wieko pudeka, eby sprawdzi napis na naklejce.
94adania:, przeczyaa. 1o wszysko.
+zybko, nie zwaajc na baagan, jaki robi, Norah przejrzaa
pozosae pudeka, wycigajc jedno po drugim. Na %rodku pokoju
znalaza jeszcze jedno z ajemniczym sowem 94adania:, napisanym
wyra)nym, mocnym charakerem pisma. 4ez namysu oworzya je i
wycigna zawaro%.
1ym razem nie byy o dziewcza ani adne obce dzieci, lecz (aul.
' kadym #olderze znajdoway si jego zdjcia z r"nych okres"w ycia, z
jego przeobrae& i dorasania, z okresu modzie&czego bunu. 4ya am
jego deerminacja i zadziwiajcy alen do muzyki, i palce, %migajce po
srunach giary.
(rzez dugi czas Norah siedziaa bez ruchu, wsrz%nia jak nigdy
dod. 8zua, e znalaza si na skraju poznania. / nagle a wiedza spada
na ni jak byskawica, nieodwracalna i bolca jak przypiekanie ywym
ogniem. (rzez e wszyskie laa milczenia, kiedy nawe sowem nie
wspomina ich zmarej c"rki, @aEid prowadzi swois kronik jej
nieobecno%ci. (aul, a obok niego ysice obcych dziewcz w ym samym,
co on wieku.
(aul, lecz nie (hoebe.
Norah poczua, e zaraz si rozpacze. 4ardzo, ak bardzo sknia
za ym, eby m"c eraz porozmawia z @aEidem. (rzez cay en czas on
ake odczuwa brak ich c"reczki. =ada z #oogra#ii %wiadczya o ej
skrywanej, milczcej sknocie. 6eszcze raz przejrzaa zdjcia. 1u (aul w
wieku chopicym apie pik do baseballa, gra na #orepianie, usawia si
w gupkowaych pozach pod drzewem w ylnym ogrodzie... @aEid
pieczoowicie pozbiera e wspomnienia, e momeny, k"rych Norah
nawe nie widziaa. (rzegldaa je wci od nowa i sudiowaa z uwag,
jakby chciaa wyobrazi sobie sam siebie w %wiecie @aEida i spojrze na
siebie jego oczyma.
7pyny dwie godziny. Norah czua, e zaczyna by godna, ale nie
moga si zmusi, eby sd wyj%, albo nawe podnie% si z miejsca na
pododze. 1yle ego byo... 'izerunki (aula i anonimowych dziewcz
albo kobie w ym samym wieku, co jej syn... Norah zawsze, przez
wszyskie laa, odczuwaa obecno% swojej nieyjcej c"reczki, k"ra jak
cie& saa u za granic kadej #oogra#ii. *upenie jakby zmara przy
urodzeniu (hoebe nagle wsaa i wysza z pokoju na kilka chwil przed
zrobieniem #oki. 6akby jej zapach, zawirowanie powierza, k"re za sob
zosawia, wci isniay w oaczajcej ich przesrzeni. Norah
zachowywaa e sposrzeenia dla siebie, obawiajc si, e ko% m"gby
uzna j za senymenaln kreynk albo, co gorsza, za wariak. 6ednak
%wiadomo%, jak bardzo @aEid skni za ich c"reczk, obudzio w niej
zdumienie i doprowadzio na skraj ez. *dawao si, e szuka jej wszdzie
0 w kadej dziewczynie, w kadej modej kobiecie 0 ale nigdy nie udao
mu si jej znale).
' ko&cu w rozprzesrzeniajce si wok" niej krgi ciszy wargn
odgos skrzypienia wiru na podje)dzie. (od domem zarzyma si czyj%
samoch"d. Norah usyszaa dalekie rza%niecie drzwiczkami, kroki i
naarczywy d)wik dzwonka. (okrcia gow, przeykajc %lin, ale nie
ruszya si z miejsca. 1en, ko przyjecha, r"wnie dobrze moe przyjecha
p")niej albo zrezygnowa, pomy%laa. 1eraz przede wszyskim naleao
wyrze oczy, kokolwiek chcia si z ni zobaczy, musi poczeka. ?le nie.
3zeczoznawca od wyceny mebli obieca, e wpadnie dzi% po poudniu,
wic Norah przycisna donie do policzk"w i szybko wesza do domu. (o
drodze zarzymaa si w azience, eby opryska warz wod i przesun
grzebieniem po zwichrzonych wosach.
0 6u idA 0 zawoaa, przekrzykujc plusk wody, bo naarczywy
dzwonek odezwa si ponownie. (rzebiega przez pokoje, mijajc meble
zebrane na %rodku kadego z nich i przykrye brezenem dla ochrony
przed #arb, malarze mieli zacz prac juro rano. (rzeliczya w my%li
dni, jakie pozosay do wyjazdu, i zasanowia si, czy na pewno zdy ze
wszyskim si upora. (rzez uamek sekundy przemkny jej przez my%l
wieczory spdzone w 8haeauneu#, kiedy miaa wraenie, e jej ycie ju
zawsze bdzie jasne i pogodne, podobne do pka kwiau, k"ry spokojnie
rozwija si w cieple so&ca.
$worzya drzwi, wci jeszcze wycierajc mokre rce.
=obiea sojca na ganku wydawaa si dziwnie znajoma. -iaa na
sobie prakyczny sr"j. ciemnoniebieskie spodnie z szorskiego maeriau
i cienki sweerek z biaej baweny, a jej grube wosy byy kr"ko obcie i
zupenie siwe. 6u na pierwszy rzu oka sprawiaa wraenie osoby
zorganizowanej i kompeennej, osoby, k"ra nie poddaje si awo i jes
w sanie wzi na swoje barki odpowiedzialno% za losy %wiaa oraz
zaawi wszysko, co wymaga zaawienia. -imo o saa w progu, nie
odzywajc si ani sowem, jakby zaskoczy j widok Norah. (rzyparywaa
si jej ak inensywnie, e Norah skrzyowaa ramiona i co#na si o
krok, bo nagle przyszo jej do gowy, e ma na sobie zakurzone szory i
przepocon koszulk. *erkna na drug sron ulicy, a poem zn"w na
sojc przed ni kobie. 1ym razem ich spojrzenia si spokay, Norah
zwr"cia uwag na szerokie rozsawienie oczu nieznajomej i na ich
niesamowicie bkiny kolor. / nagle ju wiedziaa, ko przed ni soi. *
wraenia wsrzymaa oddech.
0 8aroline5 8aroline >ili5
=obiea skina gow. Na momen zamkna oczy, jakby co% nagle
sano pomidzy nimi, cho Norah nie miaa pojcia, co o mogo by.
$becno% ej osoby z dawno minionej przeszo%ci wywoaa drenie w jej
sercu, wr"cia my%lami do chwili, gdy razem z @aEidem jechaa przez
o%nieone ulice do kliniki, za% 8aroline, dozujc gaz znieczulajcy,
rzymaa j za rk i m"wia przy kadym skurczu. 9(rosz na mnie
parze, pani Cenry. (rosz parze. 6esem uaj z pani. 'szysko
bdzie dobrze:.
1e bkine oczy i mocny u%cisk zapady w pami Norah r"wnie
gboko, jak spok"j @aEida podczas jazdy do kliniki czy pierwszy pacz
(aula.
! 8o pani uaj robi5 ! spyaa niezby uprzejmie. ! @aEid umar
ponad rok emu.
! 'iem ! przyakna 8aroline. ! 'iem... 4ardzo mi przykro.
(rosz posucha, Norah... 1o znaczy pani Cenry... -usz z pani o
czym% pom"wi, cho nie bdzie o przyjemna rozmowa. *asanawiam
si, czy mogaby pani po%wici mi par minu5 ' dogodnym dla pani
czasie. -og przyjecha jeszcze raz, je%li ra#iam na niewa%ciwy
momen.
' jej gosie Norah usyszaa naarczywo% i zdecydowanie, wic
wbrew sobie co#na si do %rodka i wpu%cia 8aroline do przedpokoju,
gdzie pod %cianami say sosy pude, sarannie zapakowane i opisane.
! (rosz mi wybaczy en baagan ! wykrzusia i gesem wskazaa
drzwi prowadzce do salonu. Na %rodku pokoju pirzyy si meble. !
6uro przychodz malarze i #ace od wyceny mebli. Niedugo wychodz
drugi raz za m i wyprowadzam si sd ! wyja%nia, widzc pene
zdziwienia spojrzenie 8aroline.
! ' akim razie dobrze, e pani zapaam. @obrze, e nie
czekaam z ym duej.
98zekaam5 @uej5: pomy%laa zaskoczona Norah. *
przyzwyczajenia zaprosia go%cia do kuchni, bo byo o jedyne
pomieszczenie, w k"rym dao si wygodnie usi%. ' milczeniu przeszy
przez jadalni. Norah przypomniaa sobie skandal, jaki 8aroline
wywoaa w ;e<ingon swoim znikniciem, i dwa razy zerkna w yl, nie
mogc si pozby wraenia dziwnego niepokoju, jaki obudzia w niej a
nieoczekiwana wizya. Na a&cuszku u jej szyi wisiay przeciwsoneczne
okulary, jej rysy z biegiem la znacznie si wyosrzyy, a nos i podbr"dek
wysawa bardziej ni kiedy%. 'yglda na kogo%, ko doskonale
poradziby sobie z prowadzeniem #irmy, zdecydowaa Norah. Na pewno
nie daaby si spawi ani zadowoli byle czym. Nie, jej niepewno% miaa
cakiem inne podoe, my%laa. 'ynikaa sd, e 8aroline znaa Norah
jako mod kobie, niepewn wasnych zale i uwikan w ycie i
przeszo%, k"rymi za bardzo nie mona byo si chwali.
8aroline przycupna w kciku, przy k"rym Norah zwykle jada
%niadanie, podczas gdy gospodyni napeniaa szklanki wod i koskami
lodu. $sania noaka, jak w swoim yciu napisa @aEid ! 9Naprawiem
kran w azience. 'szyskiego najlepszego z okazji urodzin: ! kwia
przypia na korkowej ablicy u nad ramieniem 8aroline. Norah z
niecierpliwo%ci pomy%laa o czekajcych w pokoju nad garaem
zdjciach, o caej pracy, k"r musiaa wykona, a k"rej nie mona byo
odoy na p")niej.
! 'idz, e ma pani gniazda drozd"w ! zauwaya 8aroline,
wskazujc podbr"dkiem zaro%niy, peen chwas"w ogr"dek.
! 1ak. 1o rwao wiele la, zanim udao mi si je uaj zwabi. -am
nadziej, e naspni wa%ciciele dobrze si nimi zaopiekuj.
! 1o musi by dziwne uczucie, szykowa si do przeprowadzki.
! >"wnie chodzi o czas ! Norah wyja dwie srebrne podsawki i
posawia szklanki na soliku. ! ?le chyba nie przysza pani po o, eby
zapya, co sdz na ema przeprowadzek ! dodaa, siadajc na krze%le
naprzeciwko go%cia.
!Nie.
8aroline napia si wody, a poem pooya na blacie obie rce,
jakby chciaa uspokoi ich drenie. (rzynajmniej w aki spos"b Norah
odebraa en ges. ?le gdy si odezwaa, jej gos by spokojny i
zr"wnowaony.
! Norah... 8zy mog m"wi do pani po imieniu5 ' en wa%nie
spos"b my%laam o pani przez e wszyskie laa.
Norah skina gow. 'ci czua si zakopoana
niespodziewan wizy, a jej zdenerwowanie wyra)nie wzrasao. =iedy
osani raz zdarzyo si jej pomy%le o 8aroline >ili5 $d la nie
wspomniaa jej imienia, a je%li ju, o jedynie przy okazji my%lenia o nocy,
podczas k"rej urodzia (aula.
! Norah... ! 8aroline zdawaa si czya w jej my%lach. ! 8zy
pamiasz amen wiecz"r, kiedy urodzi si w"j syn5
! @laczego o o pyasz5 ! gos Norah by osry i zdecydowany, ale
ona sama odchylia si do yu, jakby chciaa uciec od inensywnego
spojrzenia 8aroline, od czego%, co kbio si u pod powierzchni i od
wasnych niewypowiedzianych obaw przed ym, co zaraz miao si
zdarzy. ! @laczego u przysza% i czemu zadajesz mi akie pyania5
8aroline nie odpowiedziaa od razu. (rzez oware okna wpaday
do kuchni radosne pasie rele i rozpyway si w powierzu jak drobinki
%wiaa.
0 *rozum, prosz, naprawd ogromnie mi przykro 0 odezwaa si
8aro!line. 0 +ama nie wiem, jak mam o uj. 8hyba aden spos"b nie
byby dobry, wic chyba najlepiej bdzie jak powiem proso z mosu...
Norah, amej nocy, kiedy urodziy si woje bli)nia, (aul i (hoebe,
powsa pewien problem.
0 1ak 0 odpara szorsko Norah, my%lc o ponurych my%lach,
jakie przepeniay j zaraz po porodzie, o rado%ci i smuku splecionych w
jedn cao% i o dugiej drodze, jak odbya do chwili, kiedy udao si jej
osign wzgldny spok"j. 0 -oja c"rka umara. 1o wa%nie by en
problem.
0 (hoebe wcale nie umara ! powiedziaa spokojnie 8aroline,
parzc proso na ni, i nagle Norah poczua si ak, jakby co#na si w
czasie. *nowu wparywaa si w oczy 8aroline i szukaa w nich oparcia,
podczas gdy %wia zdawa si przesuwa pod jej sopami. 0 (hoebe
urodzia si z zespoem @owna i @aEid sdzi, e rokowania nie s
najlepsze. (oprosi mnie, ebym odwioza j do domu opieki w ;ouisEille,
gdzie sandardowo odsyao si akie dzieci. 'edy, w sze%dziesiym
czwarym roku, nie byo w ym nic niezwykego. 'ikszo% lekarzy
doradziaby o samo. ?le ja nie mogam jej am zosawi. *abraam j,
przeprowadziam si do (isburgha i przez cay en czas wychowywaam
jak wasne dziecko... (hoebe yje, Norah, i ma si cakiem dobrze 0
dodaa osronie.
Norah siedziaa jak skamieniaa. * ogrodu dobiega rzepo pasich
skrzyde i radosne nawoywanie. Nie wiadomo, dlaczego przypomniao jej
si, jak pewnego razu w Ciszpanii wpada na chodniku w nieoznakowan
sudzienk. ' bezroskim nasroju sza sobie ulic, nagle usyszaa jaki%
szmer i w chwil poem kwia po pas w rynszoku ze zwichni kosk i
ydkami odrapanymi do krwi. 9Nic mi nie jes, nic mi nie jes:,
powarzaa ludziom, k"rzy pospieszyli jej z pomoc i zabrali do lekarza.
(rzez cay czas zachowaa jasno% umysu i dobry nasr"j, cho z
zadrapa& sczya si %wiea krew. 9Nic mi nie jes:, m"wia. @opiero
p")niej, gdy zosaa sama w hoelowym pokoju, na nowo poczua jak
ziemia osuwa si pod jej sopami, jak raci konrol nad wasnym ciaem,
i wedy zalaa si zami. @okadnie ak samo czua si eraz. @rc jak
osika, wczepia si palcami w krawd) sou.
0 8o akiego5 0 zdoaa wykrzusi. 0 8o y m"wisz5
8aroline pow"rzya wszysko od poczku. 9(hoebe nie umara,
lecz zosaa zabrana. (rzez e wszyskie laa mieszkaa w innym mie%cie.
4ezpieczna:, podkre%laa 8aroline. 4ezpieczna, kochana i ooczona czu
opiek. (hoebe, jej c"rka, bli)niacza siosra (aula. 7rodzona z zespoem
@owna, zosaa oddana zaraz po porodzie. 1aka bya wola @aEida.
0 8hyba posradaa% zmysy 0 wyszepaa, cho jeszcze zanim
sko&czya m"wi, doaro do niej, e posrzpione kawaki jej ycia nagle
uoyy si w cao%. 1o, czego dowiedziaa si od 8aroline, musiao by
prawd.
8aroline signa do orebki i po byszczcym blacie sou
posuna w jej kierunku dwa zdjcia z (olaroida. Norah nie bya w sanie
wzi je do rk 0 za bardzo draa 0 ale pochylia si, eby je obejrze.
7jrzaa ma dziewczynk w biaej sukience, pucoowa i z lekko
sko%nymi oczyma, k"re zamkna, u%miechajc si do obiekywu. Na
naspnym zdjciu a sama dziewczynka wiele la p")niej, z pik do
koszyk"wki w rku, uchwycona w chwili, gdy przymierzaa si do skoku.
1roch przypominaa (aula, roch Norah, ale najbardziej sam siebie 0
(hoebe. Nie bya podobna do adnej z dziewcz ze zdj ak pracowicie
posegregowanych przez @aEida, lecz zwyczajnie do siebie. (hoebe ya,
ale mieszkaa gdzie% w dalekim %wiecie.
0 @laczego5 0 eraz gos Norah peen by udrki. 0 @laczego on
o zrobi5 @laczego y5
8aroline pokrcia gow i zn"w spojrzaa na ogr"d.
0 (rzez cae laa wierzyam we wasn niewinno% i dobre
inencje 0 powiedziaa. 0 'ierzyam, e zrobiam jedyn wa%ciw rzecz.
1ama insyucja bya sraszliwym miejscem, Norah. @aEid nigdy jej nie
widzia i nie mia pojcia, jak naprawd o wyglda. 'ic zabraam
(hoebe i wychowaam j... Nie masz pojcia, ile walk musiaam soczy,
eby zapewni jej dosp do edukacji i godziwej opieki medycznej. *by
zyska pewno%, e w przyszo%ci bdzie moga wie% godne ycie. 1o byo
bardzo awe, uwaa si za bohaerk. ?le eraz wiem 0 wa%ciwie
zawsze o ym wiedziaam 0 e moje moywy nie byy ak cakowicie
czyse i alruisyczne. 6a kochaam @aEida, albo przynajmniej ak mi si
wydawao. * daleka, rzecz jasna 0 dodaa prdko. 0 1o uczucie isniao
ylko w mojej gowie. @aEid nigdy nie zwraca na mnie uwagi. ?le kiedy
zauwayam w gazecie nekrolog, w k"rym bya mowa o naboe&swie
aobnym, zdecydowaam, e musz j zabra. Te musz gdzie% wyjecha,
wszysko jedno gdzie, i e nie mog jej zosawi.
Norah czua w gowie dziki zam, ale mimo o powr"cia my%l o
ych zaarych przez upyw czasu dni rado%ci i aoby. 'idziaa (aula w
swoich objciach i 4ree, k"ra wrcza jej suchawk ele#onu, m"wic.
9-usisz wreszcie odzyska spok"j:. *aplanowaa ca aobn
uroczyso% bez powiadomienia @aEida, a kade z przygoowa& zbliao j
do powrou do normalnego ycia. =iedy @aEid wr"ci wieczorem do
domu, z zapaem zwalczya jego op"r.
6ak on m"g o wyrzyma, amen wiecz"r, am uroczyso%5
? mimo o pozwoli, eby wszysko doszo do skuku.
0 @laczego mi o niczym nie powiedzia5 0 pyaa, a jej gos by
ledwo syszalnym szepem. 0 (rzez yle la o niczym mi nie powiedzia.
8aroline pokrcia gow.
0 Nie mog odpowiada za @aEida 0 odpara. 0 $n zawsze
sanowi dla mnie zagadk. 'iem jedynie, e ci kocha i niezalenie jak
bardzo monsrualne wydaje si o, co zrobi, jego pierwone inencje byy
dobre. =iedy% opowiedzia mi o swojej siosrze. -iaa wad serca i zmara
modo, a ich maka nigdy nie przebolaa ej sray. -oesz wierzy albo
nie, ale moim zdaniem on pospi w en spos"b, eby chroni ciebie.
0 (hoebe jes moim dzieckiem 0 jkna Norah. 1e sowa
wydary si same z gbi jej duszy, jakby dawno zagojona rana na nowo
zacza krwawi. 0 7rodziam j z wasnego ciaa. 8hcesz powiedzie, e
on chcia mnie chroni5 'mawiajc mi, e ona nie yje5
8aroline nie odpowiedziaa. +iedziay w milczeniu przez dugi czas,
a midzy nimi gromadziy si kolejne warswy ciszy. Norah my%laa o
@aEidzie, o jego #oogra#iach i wanych momenach z ich wsp"lnego
ycia, i o ajemnicy, k"ra owarzyszya mu w kadej z ych chwil. $na o
niczym nie wiedziaa, niczego nie pora#ia si domy%le. ?le eraz, kiedy
wreszcie jej powiedziano, pewne sprawy zaczy mie sens.
' ko&cu 8aroline oworzya orebk i wyja samd kark z
adresem i numerem ele#onu.
0 1o jes adres, pod k"rym mieszkamy 0 powiedziaa. 06a, m"j
m ?l i (hoebe. 1o wa%nie am (hoebe dorasaa. -iaa szcz%liwe
ycie, Norah. 'iem, e o dla ciebie niewielka pociecha, ale o prawda.
1eraz jes urocz, mod kobie. ' naspnym miesicu ma zamiar
przeprowadzi si do domu wsp"lnoy, gdzie mieszkaj ludzie acy jak
ona. 3obi ak z wasnej woli. *nalaza niez prac w punkcie
kserogra#icznym. ;ubi am by i nawzajem jes lubiana.
0 (racuje w punkcie kserogra#icznym5
0 1ak, Norah. / %wienie sobie radzi.
0 8zy ona wie5 ! spyaa Norah. ! 8zy wie o mnie5 $ (aulu5
8aroline wbia wzrok w s", przesuwajc palcem po krawdzi zdjcia.
0 Nie. 'olaam z ni nie rozmawia, zanim nie porozmawiaam z
ob. Nie wiedziaam, co zrobisz, czy w og"le bdziesz chciaa si z ni
spoka. -am nadziej, e ak... ?le je%li nie, o oczywi%cie nie mog mie
ci ego za ze. 1e wszyskie laa... $ch, ak srasznie mi przykro. ?le je%li
bdziesz chciaa przyjecha, nie wahaj si. (o prosu zadzwo&. '
naspny weekend albo naspny rok.
0 No nie wiem 0 powiedziaa powoli Norah. 0 6a naprawd
jesem w szoku.
0 $czywi%cie, e ak ! 8aroline podniosa si z krzesa.
0 8zy mog zarzyma e zdjcia5
0 + woje. *awsze byy woje.
6u na ganku 8aroline odwr"cia si i spojrzaa na Norah wardym
wzrokiem.
0 (amiaj, e on bardzo ci kocha 0 powiedziaa na
poegnanie. 0 @aEid bardzo ci kocha, Norah.
+kina gow. Niedawno w (aryu m"wia (aulowi e same sowa.
(arzya eraz, jak 8aroline idzie do swojego samochodu, i zasanawiaa
si, do jakiego ycia ona wraca, do jakich zawio%ci i ajemnic.
(rzez dugi czas Norah saa na ganku. (hoebe ya i mieszkaa
gdzie% w dalekim %wiecie. 1a wiedza sprawia, e w jej duszy oworzya si
ogromna, bezdenna jama. 4ya kochana, powiedziaa 8aroline. -iaa
dobr opiek. 1yle ylko, e Norah nie miaa szansy, eby si ni
opiekowa, za o ca energi po%wicia emu, eby o niej zapomnie.
'szyskie sny, k"re niegdy% %nia ! o kruchej, zmarzniej rawie, w
k"rej gorczkowo czego% szuka 0 eraz wr"ciy i na nowo przeszyway
b"lem jej serce.
'r"cia do domu, zalewajc si zami. (o drodze mijaa owinie
zasonami meble. 3zeczoznawca mia przyjecha lada chwila. (aul ake,
dzi% albo juro, obieca, e najpierw zadzwoni, ale czasem zjawia si bez
uprzedzenia. $pukaa szklanki po wodzie i wyara je, a poem saa na
%rodku cichej kuchni i my%laa o @aEidzie 0 o ych nocach, ak czso
zdarzajcych si podczas minionych la, kiedy @aEid wsawa wcze%nie
rano i po ciemku jecha do szpiala, eby am operowa kogo%, ko akura
porzebowa pomocy. 1o dobry czowiek, en @aEid. (rowadzi klinik i
zajmowa si lud)mi w porzebie.
?le o wa%nie on odda ich nowo narodzon c"rk, a jej
powiedzia, e umara.
Norah walna pi%ci w bla z ak si, e podskoczyy wszyskie
szklanki. *robia sobie din z onikiem i ze szklank w rku posza na
g"r. (ooya si do "ka, poem wsaa i zadzwonia do 2rederica, ale
gdy zgosia si auomayczna sekrearka, po prosu odoya suchawk.
(o jakim% czasie posza z powroem do sudia @aEida. 'szysko byo
akie samo jak przedem 0 ak samo ciepe i nieruchome powierze,
pudeka i pojedyncze #oogra#ie rozrzucone po pododze, dokadnie ak
jak je zosawia. (rzynajmniej pidziesi ysicy dolar"w, szacowali
kuraorzy wysaw. 'icej, je%li znajdoway si am odrczne noaki
@aEida doyczce procesu worzenia.
'szysko byo akie samo, a jednocze%nie zupenie inne.
Norah podniosa pierwsze pudeko i przyaszczya je na drugi
koniec pokoju, a naspnie d)wigna na parape. (rzez chwil
balansowao na krawdzi okna wychodzcego na ogr"d z yu domu.
Norah zarzymaa si na chwil, eby zapa oddech, a poem odchylia
ekran z siaki i przy pomocy obydwu rk wypchna skrzyneczk na
zewnrz. 7syszaa, jak z e#ekownym 9up: uderzya w ziemi pod
oknem. Norah posza po naspn, a poem po kolejn. 1eraz miaa w
sobie wszysko, czego brakowao jej wcze%niej. deerminacj, energi i...
ak, bezwzgldno%. ' przecigu mniej ni godziny sudio zosao
wyczyszczone na amen. ' blasku p")nego popoudnia Norah
powdrowaa z powroem do domu, obojnie mijajc rozbie pudeka i
wysypujce si z nich #oogra#ie, k"re ju zdyy si rozwlec si po
caym rawniku.
'zia prysznic i saa pod nim ak dugo, a woda zrobia si
cakiem zimna. (oem zaoya lu)n sukienk, przygoowaa naspnego
drinka i ze szklank w rku usiada na so#ie. $d d)wigania bolay j
mi%nie na przedramionach. (o niedugim czasie uzupenia zawaro%
szklanki i wr"cia na miejsce. +iedziaa am jeszcze przez wiele godzin,
dop"ki nie zapad zmierzch. Nagle zabrzcza ele#on. Norah nie ruszya
si z miejsca, po paru sekundach usyszaa sw"j gos na sekrearce, a
poem odezwa si 2rederic. @zwoni z 2rancji, a jego gos by gadki i
r"wnomierny jak majaczcy w duej odlego%ci morski brzeg. * caego
serca pragna si znale) przy nim, w miejscu, gdzie jej ycie mogo mie
sens, ale nie wzia do rki suchawki ani nie oddzwonia p")niej. *
daleka dobieg gwizd zbliajcego si pocigu. Norah oulia si
wenianym szalem i w%lizgna w ciemno% nocy.
@rzemaa, budzia si i zn"w zapadaa w drzemk, ale prawdziwy
sen nie przychodzi. $d czasu do czasu wsawaa, eby zrobi drinka, i
sza przez puse pokoje zalane blaskiem ksiyca. (o ciemku nalewaa
alkohol, nie zawracajc sobie gowy dodawaniem oniku, lodu czy
cyryny. 3az przy%nio jej si, e (hoebe jes w ym samym pokoju co ona,
e wynurza si ze %ciany, w k"rej kwia przez wiele la, podczas gdy
Norah przechodzia obok niej po kilkana%cie razy na dzie&. 'edy
obudzia si z paczem, wylaa resz dinu do zlewu i wypia szklank
czysej wody.
' ko&cu udao si jej zasn, gdy zblia si %wi. $worzya oczy
w okolicach poudnia. 2ronowe drzwi say oworem, a w ylnej cz%ci
ogrodu walay si zdjcia. 4yy dosownie wszdzie 0 kwiy midzy
rododendronami, przylepiay si do #undamen"w, play midzy
pozami sarej, zardzewiaej hu%awki (aula. -ignicia ramion i oczu,
#ragmeny sk"ry, k"re przywodziy na my%l pla, urwalone w przelocie
pasma wos"w, kom"rki krwi rozrzucone jak krople oleju na powierzchni
wody... +krawki ich ycia, ak jak widzia je @aEid, ak jak on pragn je
kszaowa. Negaywy, zwiki ciemnego celuloidu, za%cielay ca raw.
Norah wyobrazia sobie pene oburzenia gosy kuraor"w, przyjaci", jej
syna, nawe jej samej. 91y chcesz zniszczy kawa hisorii:.
0 Nie 0 odpowiedziaa. 0 6a ylko skadam zaalenie.
'ypia jeszcze dwie szklanki wody i pokna aspiryn, a poem
wzia si za aszczenie pudeek w odlegy k zaro%niego ogrodu. 6edn
skrzyneczk ! , w k"rej mie%ciy si zdjcia (aula z caego dzieci&swa !
wcisna z powroem do garau. 4yo gorco i gowa pkaa jej z b"lu, a
gdy przypadkiem za szybko si wyprosowaa, naychmias zaczynao jej
krci si w gowie, a przed oczyma a&czyy dziesiki drobnych
punkcik"w. (rzypomniaa sobie amen dzie& na play, wiele la emu,
gdy ak samo krcio si jej w gowie i widziaa przed sob sada maych,
bezbarwnych rybek. 8hwil poem w jej ycie wkroczy Coward.
*a garaem lea sos kamieni. Norah przycigna je wszyskie,
jeden za drugim, a uworzya z nich kamienny krg. (oem cisna na
%rodek pierwsz skrzyneczk 0 zaskoczy j widok byszczcych, czarno!
biaych zdj lecych na rawie w blasku poudniowego so&ca i
niesychana mnogo% warzy obcych kobie, k"re parzyy proso na ni.
(rzykucna i przykna pomie& zapalniczki do pierwszego z brzegu
zdjcia w #ormacie osiem na dziesi. $gie& poliza brzeg papieru i
wyra)nie si powikszy, wic cisna #oogra#i na sos innych,
zgromadzonych midzy kamieniami. * poczku pomie& zdawa si
gasn, ale po chwili Norah poczua ar, a w g"r wzbia si czarna,
skrcona sruka dymu.
'r"cia do domu po naspn szklank wody, a poem usiada na
sopniu schod"w i parzya w pomienie. $sanio wydane przez wadze
miasa przepisy zabraniay palenia jakichkolwiek ognisk i Norah nagle
przelka si, e k"ry% z ssiad"w m"g wezwa sra. ?le w powierzu
panowaa cisza, nawe pomienie po cichu dokonyway dziea zniszczenia,
wysyajc ku niebu rozedrgane #ale gorca i mgiek dymu w
jasnoniebieskim kolorze. +krawki sczerniaego papieru #ruway po caym
ogrodzie jak sado moyli. =iedy ogie& ogarn wszyskie zdjcia i rozleg
si ryk pomieni, Norah dorzucia zawaro% naspnego pudeka. (alia
%wiao, palia cie&, palia wspomnienia o @aEidzie, dod ak sarannie
przechowywane i urwalone w pamici.
0 1y cholerny sukinsynu 0 sykna, widzc, jak pomienie
srzelaj wysoko, a zdjcia czerniej i kurcz od gorca, a wreszcie
przesaj isnie.
wiao do %wiaa, my%laa, odsuwajc si od aru, od ryku, od
#ruwajcych w powierzu reszek.
(roch do prochu.
(y do pyu.
Nareszcie.
.wudziesty czwarty -ipca tysic dziewiset
osiemdziesite"o dziewite"o roku
(osuchaj, (aul. Vawo ci eraz ak m"wi ! -ichelle saa przy
oknie ze skrzyowanymi rkoma, a gdy spojrzaa na niego, jej oczy
byszczay z emocji i gniewu. 0 -oesz sobie gada, co ci si ywnie
podoba, dop"ki doyczy o spraw, k"re nie isniej. 6ednak #ak
pozosaje #akem, e urodzenie dziecka zmienioby cae ycie... Niesey,
g"wnie moje.
(aul siedzia na ciemnoczerwonej kanapie, ciepej i niewygodnej w
ak upalny dzie&. 3azem z -ichelle znale)li j na ulicy w 8incinnai,
zaraz po ym, jak podjli decyzj o wsp"lnym zamieszkaniu. ' amych
przyprawiajcych o zawr" gowy dniach waszczenie jej na rzecie piro
wydawao si drobnosk. (aul zapamia poworne zmczenie, dobre
wino i niespieszne uprawianie mio%ci na szorskim obiciu z welweu.
1eraz -ichelle odwr"cia si, eby wyjrze przez okno, zarzucajc przy
ym na plecy swoje pikne, dugie wosy. +erce (aula wypenia puska i
gwaowny, drczcy niepok"j. $sanimi czasy nieraz mia wraenie, e
jego %wia zrobi si nagle kruchy jak wydmuszka i e czyj% niedbay doyk
moe rozwali go na kawaki. /ch rozmowy nadal rozpoczynay si w
przyjazny spos"b ! na przykad prosa dyskusja, ko zaopiekuje si koem
w czasie, gdy ona wyjeda do /ndianapolis na koncer, a on do
;e<ingon, eby pom"c mace. ? eraz, zupenie nieoczekiwanie, znale)li
si w jakim% ciemnym zauku, w miejscu, dokd oboje zmierzali od
duszego czasu.
(aul wiedzia, e powinien zmieni ema.
0 'yj%cie za m nie oznacza auomaycznie posiadania dzieci 0
powiedzia z wyra)nym uporem, zamias posucha gosu rozsdku.
! $ch, (aul, bd) ze mn szczery. (rzecie od dawna marzysz o
dziecku. 1o nawe nie mnie pragniesz, ylko ego swojego miycznego
poomka.
! Naszego poomka ! poprawi j. ! -oe pewnego dnia, -ichelle.
Na pewno nie od razu. (osuchaj, ja chciaem ylko wr"ci do emau
naszego mae&swa. 1o przecie nic nowego, prawda5
(rychna z rozdranieniem. Na srychu, gdzie podoga zosaa
zrobiona z sosnowych desek a %ciany pomalowane na biao, przesrze&
oywiao mn"swo kolorowych plam z buelek, poduszek i obi mebli.
-ichelle ake nosia dzi% biay sr"j, a jej wosy i kolor sk"ry miay ak
samo ciepy odcie&, jak podoga. (aul cierpia, parzc na ni, bo
wiedzia, e w pewnym sensie -ichelle ju podja decyzj. Niedugo
opu%ci go na zawsze i zabierze z sob swoj ol%niewajc urod i cudown
muzyk.
! 1o bardzo ineresujce ! oznajmia. ! 1ak czy inaczej o
ineresujce, e wybrae% en konkreny momen na poruszenie ego
emau... ?kura eraz, kiedy moja kariera nabiera empa. Nigdy
wcze%niej nie przyszo ci o do gowy. 1o moe dziwne, co powiem, ale
wydaje mi si, e w pewien pokrcony spos"b chcesz doprowadzi do
zerwania.
! 1o %mieszne. 8zas nie odgrywa w ym wypadku adnej roli. !Nie5
!NieA
(rzez kilka minu nie rozmawiali, a cisza zdawaa si rosn,
wypenia coraz g%ciej bia przesrze& i naciska na %ciany. (aul ba si
m"wi dalej i ba si milcze, ale eraz przynajmniej nie m"g ju duej
ai prawdy.
! 6ese%my razem od dw"ch la. 7kady midzy lud)mi maj o do
siebie, e si rozwijaj albo musz umrze. 6a po prosu chc, eby
midzy nami byo coraz lepiej.
! -ichelle weschna.
! / ak wszysko si zmienia, z papierkiem czy bez. 1yle ylko, e y
nie bierzesz ego pod uwag. (oza ym aka decyzja o powana rzecz.
'szysko jedno, co powiesz ! mae&swo wszysko zmienia i o zawsze
kobiey musz si po%wici, niezalenie od ego, co am ko sdzi na en
ema.
! 1o ylko eoria, -ichelle. 1o nie ma nic wsp"lnego z yciem.
! $ch, zaczynasz doprowadza mnie do szau, (aulA 1ak cholernie
jese% pewien, e wszysko wieszA
+o&ce sao wysoko na niebie, muskajc lekko rzek i zalewajc
pok"j srebrzysym %wiaem, k"re rzucao na %ciany #anazyjne cienie.
-ichelle posza do azienki i zarzasna za sob drzwi. Najpierw do uszu
(aula doleciay odgosy szperania w szu#ladach, a poem szum
odkrconej wody. (rzeszed przez pok"j do okna, przy k"rym przed
chwil saa -ichelle, i obj wzrokiem widok, na k"ry parzya, jakby
dziki emu m"g awiej j zrozumie. (oem cicho zapuka do drzwi.
0 'ychodz 0 powiedzia. 8isza.
0 1o co, przyjedziesz juro wieczorem5 0 odkrzykna po chwili.
0 =oncer zaczyna si o sz"sej, ak5
0 1ak ! oworzya drzwi azienki i sana w progu, owinia
biaym #loowym rcznikiem. 'a%nie wklepywaa balsam w policzki.
0 No o do zobaczenia ! odpar i pocaowa j, na nowo
oszoomiony jej zapachem i aksamin gadko%ci sk"ry. ! =ocham ci !
doda, co#ajc si za pr"g.
(rzez momen przygldaa mu si z uwag.
0 'iem. ' akim razie do jura.
9'iem:. (rzez ca drog do ;e<ingon rozmy%la o ym, co mu
powiedziaa. (odr" zaja mu dwie godziny. najpierw przekroczy $hio
3iEer, poem przedar si przez gsy ruch w okolicach loniska, a
wreszcie doar do przepiknych, #alisych wzg"rz. *araz poem znalaz
si w%r"d cichych ulic i opusoszaych budynk"w cenralnej dzielnicy.
(amia czasy, kiedy -ain +ree nia yciem, a ludzie przychodzili u
zrobi zakupy, zje% co% w resauracji i spoka si ze znajomymi.
(amia, jak wchodzi do drogerii i siada przy ladzie z lodami na ko&cu
sklepu. (amia czekoladowe kulki w mealowym kubku pokryym
szronem i warko blendera, zmieszane zapachy pieczonego misa i %rodka
dezyn#ekujcego. 6ego rodzice spokali si wa%nie uaj. -aka wsiada
do windy i wzniosa si nad um jak wschodzce soneczko, a ojciec
poszed za ni, o%lepiony urod ego niezwykego zjawiska.
(rzejecha obok nowego oddziau banku i dawnego gmachu sdu,
gdzie na placu niegdy% odbyway si przedsawienia. 6aka% chuda kobiea
sza po chodniku z pochylon gow i skrzyowanymi rkoma, a jej
ciemne wosy rozwiewa wiar. (o raz pierwszy od wielu la (aul pomy%la
o ;auren ;obeglio i o milczcej deerminacji, z jak ydzie& po ygodniu
sza w jego sron przez pusy gara. 4ez namysu siga po ni, i znowu, i
jeszcze raz, a poem czso budzi si w %rodku nocy zlany poem, bo ba
si z ;auren ego, czego ak bardzo poda z -ichelle. mae&swa,
dzieci i wsp"lnego ycia.
(rowadzc samoch"d, mrucza pod nosem swoj najnowsz
piosenk. *ayuowa j 9@rzewo w gbi serca:... 4y moe zagra j dzi%
wieczorem w pubie ;ynagha. -ichelle przeyaby szok, ale (aul mao si
ym przejmowa. $sanio, po %mierci ojca, coraz cz%ciej grywa w
przypadkowych lokalach, ak samo jak w salach koncerowych. 4ra do
rki giar i siada z ni w barach albo resauracjach. 'ybiera uwory
klasyczne, ale ake bardziej popularne kawaki, k"rymi do niedawna ak
pogardza. Nie pora#i wyumaczy, skd wzia si a zmiana w
uczuciach, ale moe miaa ona co% wsp"lnego z inymno%ci ych
przybyk"w, z bliskim konakem z publiczno%ci, k"ra znajdowaa si na
wycignicie rki. -ichelle nie aprobowaa ej zmiany. 'ierzya, e o
ylko skuek szoku i alu, i czekaa, eby (aul si z ego orzsn. ?le on
nie mia zamiaru rezygnowa. (odczas okresu dojrzewania zdy wygra
na giarze cay sw"j gniew i skno za porozumieniem, jakby poprzez
muzyk m"g wnie% do swojej rodziny jaki% ad i nieuchwyne poczucie
pikna. 1eraz, kiedy ojciec odszed na zawsze i bun nie mia
najmniejszego sensu, (aul chcia rozkoszowa si wolno%ci wyboru.
'reszcie wjecha w rodzinne okolice, mijajc okazae domy i
ogromne rawniki przed #ronowymi wej%ciami, gdzie jak zwykle panowa
nie%mierelny spok"j. @rzwi do domu maki byy zamknie. (aul
wyczy silnik i przez chwil siedzia, nasuchujc %piewu pak"w i
dalekiego warczenia kosiarek.
9@rzewo w gbi serca:. $jciec (aula nie y od roku, a maka
wychodzia za m za 2rederica i na pewien czas przeprowadzaa si do
2rancji, za% on nie by dzieckiem ani go%ciem, lecz sr"em przeszo%ci.
+am musia zdecydowa, co chce zarzyma, a co odrzuci. (r"bowa
rozmawia o ym z -ichelle 0 o poczuciu gbokiej odpowiedzialno%ci i o
ym, e waro%ci wyniesione z rodzinnego domu chciaby kiedy%
przekaza wasnym dzieciom, eby dokadnie wiedziay, dlaczego ich
ojciec jes ym, kim jes. -y%la w"wczas o wasnym ojcu i jego penej
ajemnic przeszo%ci, ale -ichelle wszysko opacznie zrozumiaa. Na
samo wspomnienie o dzieciach zrobia si szywna i nieprzyspna.
9'cale nie o o mi chodzio:, proesowa, w%cieky jak wszyscy diabli.
-ichelle e bya na niego za. 9'szysko jedno czy wiesz o ym, czy nie,
ale wa%nie o miae% na my%li:, o%wiadczya.
$dchyli si w y, szukajc w kieszeni kluczy. ="rego% dnia maka
zrozumiaa, e scheda po ojcu ma pewn waro% i od ego czasu zacza
zamyka dom, chocia nieowierane od dawna pudeka ze zdjciami jak
zwykle kwiy w pracowni nad garaem.
No c", on ake nie mia ochoy ego oglda.
'reszcie wysiad z samochodu i przez momen sa przy
krawniku, rozgldajc si po ssiedzwie. 4y parny i duszny dzie&, a
lekki wiaerek buszowa wysoko w koronach drzew. ;i%cie sporego dbu
szamoay si w jego objciach, za% ich odbicia worzyy na ziemi gr
%wiaa i cieni. (aul mia wraenie, e jakim% cudem w powierzu wiruj
paki %niegu, bo z bkinego nieba sypaa si jaka% szarobiaa
subsancja. 'ycign rk w gorce, wilgone powierze. (rzez chwil
poczu si idioycznie, zupenie jakby pozowa ojcu do jakiej% #oogra#ii,
gdzie z krwiobiegu wyrasaj drzewa, a cay %wia nagle okazuje si by
czym% komplenie innym, ni wydawao si na pierwszy rzu oka. (aul
pochwyci jeden z szarawych pak"w, a kiedy zacisn pi% i j oworzy,
caa do& bya wysmarowana sadz. ' %rodku upalnego, lipcowego dnia z
nieba spaday popioy.
8zym prdzej pobieg w sron prowadzcych do wej%cia
schodk"w, zosawiajc na chodniku %lady bu"w. 2ronowe drzwi nie byy
zamknie na klucz, ale dom wydawa si cakiem pusy.
! 8ze%A ! powiedzia na cay gos, przechodzc przez kolejne
pokoje. 'szyskie meble say na %rodku przykrye brezenem, a %ciany
byy cakiem nagie, przygoowane do odnawiania. (aul nie mieszka w
ym domu od la, ale odruchowo zarzyma si w salonie, k"ry zosa
odary ze wszyskiego, co worzyo rodzinn amos#er. /le razy maka
zmieniaa wysr"j ego pokoju5 ? mimo o w ko&cu okazao si, e o
ylko zwyke pomieszczenie, akie samo jak inne.
! -amo5A ! zawoa ponownie, ale nie orzyma odpowiedzi. Na
pirze zarzyma si w drzwiach prowadzcych do swojego pokoju. 1ake
uaj na %rodku pirzy si sos pude z rzeczami, k"re ju dawno
naleao przejrze. -aka niczego nie wyrzucia, nawe sare plakay
zosay zwinie i zabezpieczone gumkami. Na %cianach, w miejscach, w
k"rych wisiay, widniay delikane prosoky.
0 -amo5A 0 krzykn. *bieg ze schod"w i wypad na ganek z
yu domu.
4ya wa%nie am. +iedziaa na schodkach w sarych, niebieskich
szorach i zniszczonej koszulce. (aul zarzyma si i sa bez sowa,
chonc oczyma niezwyky widok. ' krgu uoonym z kamieni wci li
si ogie&, za% skrawki sczerniaego papieru, k"re opaday przed
#ronowym wej%ciem, byy ake uaj, kwiy w krzakach i wizy we
wosach siedzcej na sopniach kobiey, pokryway ca powierzchni
rawnika, przylepiay si do pni drzew i zaplyway w rdzewiejce pozy
sarej hu%awki. Nagle porazia go %wiadomo%, e maka pali #oogra#ie
pozosawione przez ojca. =iedy podniosa gow, na policzkach dosrzeg
%lady ez zmieszane z ciemnymi smugami popiou.
0 'szysko w porzdku, (aul 0 odezwaa si spokojnym gosem.
0 6u przesaam je niszczy. 4yam srasznie za na wojego ojca, ale
poem przyszo mi do gowy, e o ake woje dziedzicwo. +paliam ylko
jedn skrzynk, z dziewczynami. Nie sdz, eby akura e zdjcia
miay jak% waro%.
0 $ czym y m"wisz, mamo5 0 spya, siadajc obok niej na
sopniach.
' odpowiedzi wrczya mu zdjcie, k"rego nigdy przedem nie
widzia. -ia na nim okoo czernasu la i siedzia na ogrodowej
hu%awce, pochylony nad giar. 4y ak zajy graniem i pogrony w
muzyce, e cakiem zapomnia o oaczajcym go %wiecie. 1eraz zaskoczyo
go, e da si przyapa w akiej chwili 0 w ak inymnym momencie,
kiedy nie czu ani krzy zaenowania. ' momencie, kiedy wydawao mu
si, e naprawd ma po co y.
0 $kay, ale nic nie rozumiem. @laczego nagle dosza% do
wniosku, e jese% na niego za5
-aka zakrya rkoma warz i weschna.
0 (amiasz, jak opowiadaam ci o nocy, kiedy si urodzie%5 $
%nienej zadymce i o ym, jak ledwie zdyli%my do kliniki5
0 No jasne 0 odpar kr"ko. Nie mia pojcia, co powiedzie ani
do czego ona zmierza, ale insynkownie czu, e ma o co% wsp"lnego z
jego zmar siosr.
0 8zy przypominasz sobie nazwisko 8aroline >ili5 8zy
opowiadali%my ci o niej5
0 1ak. $czywi%cie nie pamiaem, jak si nazywaa, ale
wiedziaem, e ma bkine oczy.
!1ak. /nensywnie bkine. (rzyjechaa uaj wczoraj. 1o znaczy
8aroline >ili. Nie widziaam jej od amej nocy. (rzyjechaa u z pewn
nowin. +zokujc nowin. -am zamiar powiedzie ci, o co chodzi,
poniewa adne inne rozwizanie nie przychodzi mi do gowy.
7ja w obie rce donie syna, a on si nie co#n.
0 1woja siosra 0 powiedziaa cicho 0 wcale nie umara przy
porodzie. 7rodzia si z zespoem @owna, a ojciec poprosi 8aroline, eby
zabraa j i zawioza do zakadu w ;ouisEille... *by nas oszczdzi 0
doko&czya zduszonym gosem. ! 'a%nie ak si wyrazia. ?le ona,
8aroline, nie moga si na o zdoby, wic sama zaopiekowaa si woj
siosr, (aul. 'zia (hoebe do siebie. (rzez e wszyskie laa woja
bli)niaczka ya i miaa si dobrze. -ieszkaa i dorasaa w (isburghu.
0 -oja siosra5 ' (isburghu5 4yem w (isburghu w zeszym
ygodniu. 1o nie bya wa%ciwa odpowied), ale (aul nie wiedzia, co
naleao odpowiedzie w akim momencie. Nagle wypenio go poczucie
puski, jakie% oguszajce oderwanie od rzeczywiso%ci. Nieoczekiwanie
wyszo na jaw, e siosra yje, co samo w sobie sanowio szokujc
nowin. +iosra bya op")niona w rozwoju, niezupenie zdrowa, wic ich
ojciec posanowi j odda. =u swemu zdziwieniu przekona si, e
naspnym uczuciem nie by gniew, lecz srach. *n"w do gosu doszy
dawne lki, zrodzone ze zby wybujaych oczekiwa&, jakie mia ojciec
wobec jedynaka. *rodzone z pragnienia, eby odnale) w yciu wasn
drog, nawe je%li ojciec nie aprobowa jej do ego sopnia, by opu%ci
rodzin. ;ki, k"re (aul 0 jak ualenowany alchemik 0 pora#i
zamieni w gniew i bun.
0 8aroline wyjechaa do (isburgha i zacza nowe ycie 0
m"wia dalej maka. ! 'ychowywaa woj siosr jak wasn c"rk...
+dz, e koszowao j o sporo wysiku, musiao koszowa, zwaszcza w
amym czasie. +aram si my%le o niej z wdziczno%ci, bo bya dobra
dla (hoebe, ale jaka% cz% mnie gouje si z w%cieko%ci na sam my%l o
jej dobroci.
(aul zamkn na chwil oczy, eby pozbiera wszysko w cao%.
wia nagle wyda mu si szalenie paski, dziwny i cakiem obcy. (rzez
wszyskie minione laa na r"ne sposoby wyobraa sobie zmar siosr
0 jak wygldaa, jaka mogaby by ! ale eraz nic z amych wyobrae&
nie przychodzio mu do gowy.
! 6ak on m"g5 ! wykrzusi wreszcie. ! 6ak m"g o przed nami
ukrywa5
! Nie wiem ! odpara Norah. ! $d kilku godzin sama zadaj sobie
o pyanie. 6ak on m"g5 / jak %mia umrze i pozwoli, eby%my musieli
si o ym dowiedzie od obcej osoby5
*apada cisza. (aul wspomina dzie&, kiedy porzdkowa zdjcia
po baaganie, k"ry zrobili jego koledzy poprzedniego wieczora. 8zu si
powornie winny i mia wraenie, e ojciec e ak si czuje. (owierze
zdawao si pka od nadmiaru s"w, k"re pady pomidzy nimi, ale
jeszcze bardziej od ego, co pozosao niewypowiedziane. +owo
9kamera:, wyja%nia ojciec, pochodzio od #rancuskiego sowa 9chambre:
! pok"j.
4y 9in camera: znaczyo dziaa poajemnie, w sekrecie. 'a%nie
do ego sprowadzaa si idea, w k"r ojciec wierzy z caej duszy ! e
kada osoba bya oddzielnym, poajemnym i niezalenym
wszech%wiaem. 8iemne drzewa w sercu, garska ko%ci... 1o by %wia,
k"rym ojciec si pasjonowa i k"ry rozumia. Nigdy przedem my%l o
ym nie wypenia (aula ak gorycz jak eraz.
! 1roch o dziwne, e ojciec nie odda wa%nie mnie ! powiedzia,
my%lc o cikiej walce, jak oczy z wizj %wiaa, k"rej hodowa @aEid.
'ychodzi, gra na giarze, a muzyka wznosia si i poprzez d)wiki
ulaywaa w szeroki %wia. ;udzie odwracali gowy, odsawiali na soy
niedopie drinki i suchali, zjednoczeni piknem #raz. ! 6esem pewien, e
nieraz mia na o ocho.
! (aulA ! maka zmarszczya brwi. ! Nie m"w ak. 6e%li ju, o ojciec
chcia czego% wicej. 'icej oczekiwa. 'ymaga od siebie absolunej
per#ekcji. 1o jedna z ych rzeczy, k"re say si dla mnie jasne jak so&ce.
?le musz szczerze przyzna, e o co% srasznego. =iedy dowiedziaam
si o (hoebe, yle ajemnic z ycia ojca nagle zaczo mie sens. ciana,
k"r zawsze czuam pomidzy nami... $na isniaa naprawd.
'saa, wesza do domu i po chwili wr"cia z dwoma #oogra#iami
w rku.
! +p"jrz, o ona ! powiedziaa. ! 1woja siosra, (hoebe.
(aul wzi je do rki i przenosi spojrzenie ze zdjcia na zdjcie. Na
jednym ujrza upozowan do #oogra#ii, szucznie u%miechni
dziewczynk, a na drugim cakiem swobodn dziewczyn, k"ra rzucaa
pik do kosza. 'ci sara si zaakcepowa o, co usysza od maki 0
e a obca osoba z oczyma w kszacie migdaa i mocnymi, kr"kimi
nogami jes jego bli)niacz siosr.
0 -acie akie same wosy 0 odezwaa si mikko Norah, zn"w
siadajc obok syna. 0 (oza ym ona ake lubi %piewa. (rawda, e o ju
co%5 0 za%miaa si smuno. ! / o ile wiem, jes #ank koszyk"wki.
$dpowiedzia jej kr"kim, penym b"lu %miechem.
0 No c"... ' akim razie zdaje si, e aa odda niewa%ciwe
dziecko. -aka zabraa zdjcia. @opiero eraz zauway, e jej rce s
poplamione popioem.
0 Nie pr"buj by zgorzkniay, (aul. (hoebe ma zesp" @owna.
Niewiele wiem na en ema, ale 8aroline >ili powiedziaa mi mn"swo
rzeczy. / prawd m"wic, jak dod mam problemy z przyswojeniem ego,
co usyszaam.
(aul od duszego czasu przesuwa kciukiem po beonowej
krawdzi schodka. 1eraz przesa, bo zauway, e spod zdarego
nask"rka sczy si krew.
0 -am nie by zgorzkniay5 1yle razy byli%my na jej grobie... !
oczyma wyobra)ni ujrza, jak maka przechodzi przez ku, elazn
bram z narczem kwia"w, a jemu m"wi, eby poczeka w samochodzie.
(amia, jak klkaa na goej ziemi i sadzia pachnc glorioz. ! 8o mam
o ym my%le5
0 Nie wiem. 1en cmenarz ley na erenie posiado%ci dokora
4enleya, wic on ake musia wiedzie. 1w"j ojciec w og"le nie chcia
mnie am zabra. -usiaam o sobie wywalczy. ' k"rym% momencie
najwidoczniej przesraszy si, e wpadn w depresj, i uspi. $ch, o
zawsze doprowadzao mnie do szau... *awsze sara si my%le za mnie i
wiedzie, co bdzie dla mnie najlepsze.
(aul zdziwi si, syszc w jej gosie ak porywczo%, ale zaraz
przypomnia sobie -ichelle i ich porann rozmow. (odni"s rk do us,
eby wyssa krople krwi. /ch lekko mealiczny smak sprawi mu
przyjemno%. (rzez momen siedzieli w milczeniu, obserwujc unoszce
si w powierzu skrawki spalonego papieru, rozrzucone zdjcia i wilgone
pudeka.
0 8o o znaczy, e ona jes op")niona5 0 zapya wreszcie. 0
-am na my%li akie codzienne ycie5
-aka znowu wparzya si w zdjcia.
0 Nie mam pojcia. 8aroline wierdzia, e (hoebe %wienie daje
sobie rad, cokolwiek o oznacza. -a prac, spoyka si z jakim%
chopakiem, chodzi do szkoy... ?le najwyra)niej nie moe mieszka
sama.
0 ? a pielgniarka... a 8aroline >ili... dlaczego przyjechaa
akura eraz, po ylu laach5 8zego chciaa5
0 (o prosu chciaa mi powiedzie, o wszysko. $ nic nie prosia,
niczego nie daa. $na oworzya drzwi, (aul... 'ierz w jej uczciwe
inencje. 1o byo zaproszenie, a eraz od nas zaley, co z nim zrobimy.
0 / w akim razie, co dalej5 0 spya. 0 8o eraz si zdarzy5
0 (ojad do (isburgha. -usz j zobaczy, ale co poem5 Nie
mam pojcia. 8zy powinnam przywie) j uaj5 (rzecie my jese%my dla
niej zupenie obcy. (oza ym musz porozmawia z 2rederikiem. $n musi
wiedzie... 0 na chwil zasonia rkoma warz. 0 $ch, (aul... 6ak ja
mog wyjecha do 2rancji na dwa laa, a j zosawi5 Nie wiem, co
powinnam zrobi. 1o za duo dla mnie jak na jeden raz.
;ekki powiew wiaru porusza #oogra#iami rozrzuconymi po
rawniku. (aul siedzia skulony i walczy z mioajcymi nim uczuciami.
gniewem na ojca, zaskoczeniem i alem za ym, co uraci. (oza ym
marwi si... 1o sraszne, e akie my%li przychodziy mu do gowy, ale co
si sanie, je%li bdzie musia zaopiekowa si siosr, k"ra nie moe
mieszka sama5 6ak ma o zrobi5 Nigdy nie mia do czynienia z
op")nion umysowo osob, ale sam d)wik ych s"w budzi w nim
wycznie negaywne skojarzenia. Tadne z nich nie pasowao do sodko
u%miechniej dziewczynki ze zdjcia i o ake wprawiao go w
zakopoanie.
0 6a e nie wiem 0 powiedzia w ko&cu. 0 -oe zacznijmy od
sprzania ego baaganu5
0 1o woje dziedzicwo 0 przypomniaa Norah.
0 Nie ylko moje... 0 odpar powoli, jakby chcia spr"bowa, czy
e sowa przejd mu przez usa. 0 $no naley ake do mojej siosry.
(racowali przy sprzaniu przez cay dzie&, i przez naspny ake,
sorowali zdjcia, przepakowywali pudelka, a naspnie cignli je w
chodn gbi garau. =iedy maka rozmawiaa z kuraorami wysaw,
(aul zadzwoni do -ichelle, eby wyumaczy co si sao i powiedzie,
e, niesey, nie bdzie m"g przyjecha na jej koncer. +podziewa si, e
-ichelle bdzie za, ale wysuchaa go bez sowa komenarza i zwyczajnie
odwiesia suchawk. (r"bowa zadzwoni jeszcze raz, ale odpowiedziaa
mu auomayczna sekrearka i aka syuacja powarzaa si przez cay
dzie&. =ilka razy zasanawia si, czy nie wsi% w samoch"d i nie
popdzi do 8incinnai, ale rozsdek podpowiada, e nic dobrego by z
ego nie wyniko. ' gbi serca wiedzia, e nie chce y w en spos"b, e
nie chce dawa -ichelle wicej mio%ci ni m"gby orzyma w zamian.
*musi si wic do ego, by zosa. 8ay dzie& pracowa #izycznie przy
pakowaniu rzeczy znajdujcych si w domu, a wieczorem pojecha do
biblioeki, eby poczya co nieco na ema zespou @owna.
'e worek rano, w milczeniu i peni obaw, wsiedli razem z mak
do samochodu i ruszyli przez rzek i poprzez okrye soczys zieleni
p")nego laa wzg"rza $hio. 4yo gorco i parno, li%cie kukurydzy dray
w promieniach so&ca na le ol%niewajco bkinego nieba. (rzybyli do
(isburgha, mijajc po drodze wzmoony ruch z okazji %wia 8zwarego
;ipca. (rzejechali przez unel, k"ry ko&czy si na mo%cie, skd rozacza
si zapierajcy dech w piersiach widok na czce si dwie pone rzeki.
(oem jechali wzdu -onongaheli i przez naspny dugi unel, a w
ko&cu zarzymali si na ruchliwej, ooczonej drzewami ulicy przed
domem z cegy nalecym do 8aroline >ili.
(owiedziaa im, e najlepiej zaparkowa w alei, wic ak zrobili, a
naspnie wysiedli z samochodu, eby rozprosowa ko%ci. *najdujce si
za skrawkiem rawnika wskie schodki prowadziy na niedu parcel i
do wysokiego domu, w k"rym od dzieci&swa mieszkaa (hoebe. (aul
chon obraz ego domu z akim samym zaangaowaniem, jak widok w
8incinnai. 1ak r"ne wydawao si o miejsce od spokojnego ssiedzwa,
gdzie dorasa on sam, od podmiejskiej ciszy i kom#oru. (o ulicy, u
obok dziaki wielko%ci znaczka poczowego, przejeda nieprzerwany
sznur samochod"w, a dookoa rozcigao si miaso, gse, duszne i
parne.
-ale&kie ogr"dki przed domami pene byy kwia"w, rosy am
malwy i irysy we wszyskich moliwych kolorach, a ich biae i purpurowe
jzyki odcinay si od zieleni rawy. ' pierwszym ogrodzie jaka% kobiea
pracowaa na kolanach przy pieleniu grzdki penej dorodnych krzak"w
pomidor"w. 1u za ni r"s rzd ponych bz"w, a ich li%cie migoay
jasno zielonymi spodami w podmuchach gorcego wiaru, k"ry jedynie
porusza rozgrzane powierze, nie przynoszc ani krzy ochody. =obiea
miaa na sobie ciemnoniebieskie szory, bia koszulk i kolorowe,
baweniane rkawiczki. ' pewnej chwili usiada na piach i oara
wierzchem doni po z czoa. (rzez szum przejedajcych samochod"w
nie syszaa, e ko% nadchodzi. 7amaa jeden z li%ci pomidor"w i
przycisna do nosa.
! 8zy o ona5 ! zapya szepem (aul. ! 8zy o a pielgniarka5
Norah skina gow. *auway, e skrzyowaa na piersi ramiona,
jakby chciaa przed czym% si chroni. 'ydawaa si bledsza i bardziej
spia ni zwykle, a jej oczy zasaniay ciemne szka okular"w. (aul nie
mia wpliwo%ci, e musi by bardzo zdenerwowana.
! 1ak, o 8aroline >ili... (aul, eraz, kiedy jese%my ak blisko,
wcale nie jesem pewna, czy dobrze robimy. -oe lepiej bdzie wr"ci do
domu.
! -amo, przejechali%my aki szma drogiA (oza ym przecie na
nas czekaj.
(osaa w jego kierunku zmczony u%miech. (rzez osanie noce
prawie wcale nie spala. Nawe jej usa byy blade i spierzchnie.
! $ni nie mog naprawd na nas czeka 0 odpara. 0 1o
niemoliwe. (aul przyakn. Nagle ylne drzwi sany oworem, w progu
pojawia si jaka% posa, ale jej rysy skrywa cie&. 8aroline wsaa i
orzepaa rce.
! (hoebeA ! zawoaa. ! 'ic uaj jese%A
(aul poczu, jak jego maka zaciska kurczowo donie, ale nie
odwr"ci si w jej sron.
6ak urzeczony parzy na ganek. 1en momen zdawa si rwa w
niesko&czono%, jakby palce promienie so&ca przykuy ich do miejsca,
w k"rym si zarzymali. ' ko&cu posa wysza na zewnrz, niosc w
doniach dwie szklanki z wod.
(aul nie odrywa od niej wzroku. 4ya niska, o wiele nisza od
niego, a jej wosy, obcie na pazia, zdaway si ciemniejsze, cie&sze i
mniej skonne do ukadania. -iaa blad cer, podobnie jak maka, a z
dala jej rysy wydaway si delikane, cho szeroka warz sprawiaa
wraenie nieco spaszczonej, jakby ko% zby dugo przyciska j do %ciany.
=ciki oczu wydaway si lekko uniesione, za% rce i nogi do% kr"kie. '
niczym nie przypominaa dziewczynki z #oogra#ii, bya eraz doros, w
peni dojrza kobie, a w jej wosach zaczy si pojawia pierwsze siwe
niki. $n zresz ake zauway w swojej brodzie pierwsze biae wosy,
k"re wyrasay, je%li ylko im na o pozwoli. @ziewczyna miaa na sobie
kwiecise szory i moe dlaego caa sylweka sprawiaa wraenie do%
przysadzisej. /dc w sron 8aroline, ara kolanem o kolano.
0 $ch... 0 usysza jk Norah. 6edn rk przyciskaa do serca,
za% jej oczy nadal ukrye byy za przeciwsonecznymi okularami. (aul by
z ego zadowolony, a chwila wydawaa si zby inymna, by si ni z kim%
dzieli.
0 ' porzdku, mamo 0 powiedzia uspokajajcym onem. 0
-oemy roch u posa.
+o&ce grzao bez miosierdzia, a zza ich plec"w dobiega say
szum ulicznego ruchu. 8aroline i (hoebe siedziay na schodkach,
popijajc wod.
0 6esem goowa 0 oznajmia po kilku sekundach Norah.
*eszli z kilku schodk"w pomidzy grzdki pene warzyw i kwia"w.
8aroline dosrzega ich pierwsza. *mruya oczy i osonia je od so&ca.
'saa, a zaraz poem wsaa r"wnie (hoebe, i przez jaki% czas
obserwowali siebie nawzajem, oddzieleni jedynie szeroko%ci rawnika.
'reszcie 8aroline wzia (hoebe za rk, spokali si na wysoko%ci
grzdki z pomidorami. @orodne owoce zaczynay wa%nie dojrzewa,
wypeniajc powierze rze%kim, kwaskowaym zapachem. Nik nie
odezwa si nawe jednym sowem. (hoebe wparywaa si w (aula, a
naspnie wycigna rk poprzez dzielc ich przesrze& i musna
palcami jego policzek 0 osronie, delikanie, jakby chciaa si
przekona, czy on jes naprawd. (aul z powan min pokiwa gow,
cho nic nie powiedzia, w pewien spos"b jej ges wyda mu si
odpowiedni i wa%ciwy. (hoebe chciaa go pozna, o wszysko. / on e
ego chcia, cho nie mia pojcia, co naley powiedzie ej nagle
odzyskanej siosrze, poczonej z nim ak bliskimi wizami i jednocze%nie
ak obcej. Nagle poczu si srasznie zaenowany, ba si, e zrobi bd)
powie co% niewa%ciwego. 6ak naley rozmawia z op")nion umysowo
osob5 =siki, k"re przejrza podczas weekendu, wszyskie opisy
klinicznych przypadk"w 0 aden z nich nie przygoowywa do spokania
z yw iso, k"ra przed chwil ak subelnie gadzia go po policzku.
(hoebe wcze%niej dosza do siebie.
! 8ze% ! zawoaa i wycigna rk do o#icjalnego powiania. (aul
u%cisn jej do&, zaskoczony jej niewielkim rozmiarami. 8igle nie m"g
wydusi z siebie nawe jednego sowa. 0 6esem (hoebe. -io ci pozna.
6ej mowa bya do% niewyra)na i sumiona. *araz po (aulu
odwr"cia si do jego maki i pow"rzya wszysko od poczku.
! 8ze% ! odpowiedziaa Norah, zamykajc w swoich doniach jej
rk. * rudem umia szarpice ni emocje. ! 8ze%, (hoebe. 6a e
bardzo si ciesz, e ci poznaam.
! +rasznie u gorco ! odezwaa si 8aroline. ! -oe wejdziemy
do %rodka5 'czyam wenylaory. (hoebe zrobia dzi% rano herba z
lodem. 4ardzo czekaa na wasz przyjazd, prawda kochanie5
(hoebe u%miechna si i skina gow, jakby nagle co% j
onie%mielio. 'eszli do domu, wewnrz panowa przyjemny ch"d.
(okoje byy niedue, lecz nieskazielnie czyse, wyko&czone piknie
drewnem, salon od jadalni oddzielay #rancuskie drzwi. ' salonie,
zalanym przez so&ce, say nieco s#aygowane meble w kolorze wina. '
odlegym kcie znajdoway si spore krosna.
! 3obi szal 0 pochwalia si (hoebe.
! 6es pikny ! Norah podesza bliej i wzia przdz do rki,
przesuwajc pod palcami ciemny r" zmieszany z kolorem kremowym,
"ym i bladozielonym. *dja okulary i gdy podniosa wzrok, jej oczy
zaszkliy si zami, a gos wci dra z emocji. 0 8zy sama wybieraa% e
kolory, (hoebe5
! 1o moje ulubione 0 odpowiedziaa.
! -oje ake. =iedy miaam yle la co y, e bardzo je lubiam.
-oje druhny miay sukienki w kolorze r"owym i ko%ci soniowej i niosy
bukiey "ych r".
(aul czu si zaskoczony, e maka pamia akie szczeg"y.
'szyskie zdjcia ze %lubu byy czarno!biae.
! -oesz sobie wzi en szal ! powiedziaa (hoebe do Norah. !
(rawd m"wic, ukaam go dla ciebie.
! $ch 0 weschna Norah i na kr"ko zamkna oczy. 0 1o mio z
wojej srony.
8aroline przyniosa herba z lodem i we czw"rk usiedli w
salonie. 3ozmowa wyra)nie si nie kleia, cho sarali si obraca wok"
bezpiecznych ema"w. pogody i rozkwiu (isburgha, k"ry wa%nie
przeywa renesans po upadku przemysu mealurgicznego. (hoebe
przycupna przy warszacie kackim i przesuwaa cz"enko w prz"d i w
y, od czasu do czasu podnoszc gow, gdy ko% wymieni jej imi. (aul
bez przerwy rzuca na ni ukradkowe spojrzenia. 3ce (hoebe wydaway
si mae, ale u%ciukie. +kupiona na ruchach cz"enka, przygryzaa co
chwila doln warg. ' ko&cu Norah wysczya do ko&ca herba i zabraa
gos.
! No c"... ! powiedziaa. ! 1ak wic jese%my, cho nie mam
pojcia, co eraz bdzie.
! (hoebe 0 odezwaa si 8aroline. ! -oe usidziesz z nami5
4ez sowa (hoebe podesza i usiada na brzeku kanapy obok
8aroline. Norah zn"w zacza m"wi ! zby szybko, nerwowo i %ciskajc
kurczowo donie.
! Nie wiem, jak bdzie lepiej. ' adnym podrczniku nie jes
napisane, co naley zrobi w akiej syuacji, prawda5 ?le chc
zaproponowa (hoebe zamieszkanie w moim domu. -oe przyjecha i
zosa z nami, je%li ylko bdzie chciaa. 'iele my%laam o ym przez
osanie dni. 8hyba o jedyna moliwo%, eby nadrobi sracony czas !
przerwaa dla zaczerpnicia oddechu, a poem zwr"cia si bezpo%rednio
do (hoebe, k"ra przygldaa si jej szeroko owarymi, penymi
osrono%ci oczyma. !6ese% moj c"rk, (hoebe, rozumiesz o5 ? o jes
(aul, w"j bra.
' odpowiedzi (hoebe uja do& 8aroline.
! 1o jes moja mama 0 odpara zdecydowanie.
! 1ak ! Norah zerkna na 8aroline i spr"bowaa jeszcze raz. !
-asz racj, o jes woja mama, ale ja e jesem woj mam. 7rosa%
wewnrz mojego ciaa ! pogadzia si po brzuchu. ! @okadnie uaj. ?le
poem si urodzia% i wychowywaa ci druga mama, 8aroline.
! 8hc wyj% za m za 3obera ! odrzeka (hoebe. ! Nie chc
mieszka z ob.
(aul, k"ry przez cay weekend mia okazj obserwowa walk,
jak oczya z sam sob jego maka, odebra e sowa jako #izyczny
dyskom#or, zupenie jakby (hoebe go kopna. Na widok miny maki
zrozumia, e ona odczua o dokadnie ak samo.
! 'szysko w porzdku, (hoebe ! wrcia si 8aroline. ! Nik nie
zmusza ci, eby% gdzie% wyjedaa.
! 'cale nie miaam na my%li... 6a ylko chciaam zaproponowa...
0 Norah urwaa w p" zdania i wzia gboki oddech. 6ej oczy byy eraz
inensywnie zielone i chmurne. -imo o nie dawaa za wygran. 0
(hoebe, (aul i ja bardzo chcieliby%my ci pozna. 1o wszysko. (rosz,
nie bd) aka przeraona, zgoda5 6a chciaam powiedzie ylko... 1o
znaczy miaam na my%li, e m"j dom soi dla ciebie oworem. *awsze.
>dziekolwiek si znajd, moesz do mnie przyjecha. / mam nadziej, e
zechcesz o zrobi. -am nadziej, e pewnego dnia bdziesz chciaa
zoy mi wizy. 1o wszysko. 8zy eraz ju lepiej5
! 4y moe 0 przyznaa (hoebe.
0 (hoebe, moe pokazaaby% (aulowi nasz dom5 0
zaproponowaa 8aroline. 0 ? my z pani Cenry mogyby%my chwil
porozmawia. / o nic si nie marw, kochanie 0 zwr"cia si do (hoebe i
lekko opara do& na jej ramieniu. 0 Nik nigdzie nie wyjeda. 'szysko
jes w jak najlepszym porzdku.
(hoebe skina gow i podniosa si z miejsca.
0 8hcesz zobaczy m"j pok"j5 0 zapyaa (aula. 0 -am nowy
adaper. (aul spojrza na mak. * u%miechem skonia gow, parzc jak
obydwoje id przez pok"j. (aul wspi si po schodach w %lad za (hoebe.
0 =o o jes 3ober5 0 zapya.
-"j chopak. 'ychodz za niego za m. ? czy y jese% onay5
(okrci gow. 'spomnienie o -ichelle przeszyo go nagym b"lem.
!Nie.
0 -asz dziewczyn5
0 Nie. =iedy% miaem, ale odesza.
(hoebe zarzymaa si na osanim sopniu i odwr"cia ku niemu.
+ali ak blisko, e (aulowi zrobio si nieswojo, jakby ko% obcy wkroczy
w jego osobis przesrze&.
+pojrza w innym kierunku, a gdy poparzy na (hoebe, przekona
si, e wci spoglda wpros na niego.
0 1o bardzo nieuprzejme ak gapi si na ludzi 0 zauway.
0 No c", o dlaego, e wygldasz na smunego.
0 6esem smuny. (rawd m"wic, jesem bardzo, bardzo smuny.
+kina gow i przez momen wydawao si, e podzieli z nim jego
smuek. 6ej warz zachmurzya si, rozpogodzia, zachmurzya znowu, i
chwil poem rozja%nia promiennym u%miechem.
! 8hod) ! skina rk i poprowadzia w gb koryarza. ! -am e
kilka cakiem nowych py.
' jej pokoju usadowili si na pododze. (aul rozejrza si dookoa.
(omalowane na r"owo %ciany harmonizoway z zasonami w r"owo!!
bia krak. 1o pok"j maej dziewczynki, pomy%la, z p"kami penymi
pluszowych zwierzek, z jaskrawymi obrazkami na %cianach... (omy%la
o 3obercie i o ym, czy o prawda, e (hoebe wychodzi za niego za m,
ale zaraz poem ogarny go wyrzuy sumienia. @laczego ko% aki jak
(hoebe nie m"gby wyj% za m albo zrobi cokolwiek, na co miaby
ocho5 (rzypomniaa mu si dodakowa sypialnia w ogromnym domu
rodzic"w, gdzie od czasu do czasu sypiaa babcia, kiedy przyjedaa w
odwiedziny. 1o m"g by pok"j (hoebe, wypeniaby go swoj muzyk i
swoimi rzeczami.
' midzyczasie (hoebe wczya py i mocno podkrcia
go%no%, 9;oEe, ;oEe -e @o: %piewaa razem z nagraniem z na wp"
przymkniymi oczyma. 8akiem przyjemny gos, pomy%la po chwili.
1roch przyciszy muzyk i zabra si do przegldania pozosaych
album"w. (hoebe miaa mn"swo popularnych py, ale r"wnie kilka
sym#onii w cakiem dobrych wykonaniach.
! ;ubi puzony ! o%wiadczya, udajc, e gra na ym insrumencie,
a kiedy (aul rykn %miechem, sama e si roze%miaa. ! Naprawd lubi
0 dodaa z weschnieniem.
! 6a gram na giarze ! powiedzia. ! 'iedziaa% o ym5 (rzyakna.
! 1ak. -oja mama m"wia. *upenie jak 6ohn ;ennon.
! No, moe roch ! u%miechn si, zdziwiony, e prowadzi z ni
cakiem normaln konwersacj. *dy si przyzwyczai do jej
niewyra)nej arykulacji, a im duej rozmawia z (hoebe, ym swobodniej
si zachowywaa. * kad chwil przekonywa si, e w jej wypadku
przylepianie jakiej% eykieki jes zupenie niemoliwe. ! +yszaa%
kiedykolwiek o ?ndresie +egoEii5
! 7huA
! 6es naprawd %wieny, prawda5 1o m"j ulubiony solisa.
="rego% dnia zagram ci co% z jego uwor"w, okay5
! 'iesz co, (aul5 ;ubi ci. 6ese% bardzo sympayczny.
(rzekona si, e u%miecha si od ucha do ucha, oczarowany i mile
poechany jej sowami.
0 @ziki. 6a e ci lubi.
0 ?le pamiaj, e ja nie chc z wami mieszka.
0 Nie ma sprawy. *resz ja e nie mieszkam z moj mam.
-ieszkam w 8incinnai.
1warz (hoebe wyra)nie poja%niaa.
0 +am5 -ieszkasz sam5
0 1ak 0 powiedzia bez wahania. Nie mia zudze&, e po
powrocie zasanie w domu -ichelle. 0 *upenie sam.
0 +zcz%ciarz z ciebie.
0 1e ak uwaam 0 odpar cakiem powanie, bo nagle przyszo
mu do gowy, e o prawda. 1o, co uwaa w yciu za oczywise, sanowio
re% niespenionych marze& jego siosry. 0 -asz racj. 6esem
szcz%ciarzem.
0 6a ake 0 powiedziaa z penym przekonaniem, co zupenie go
zaskoczyo. 0 3ober ma dobr prac i ja e.
0 ? gdzie pracujesz5
0 ' punkcie ksero. 3obi kopie ! odpara z pewn dum. !
-n"swo, cae mn"swo kopii.
0 / lubisz o robi5 7%miechna si.
0 -a< ake am pracuje. 1o moja przyjaci"ka. -amy
dwadzie%cia rzy kolory papieru.
6eszcze przez chwil mruczaa w en spos"b, cakiem zadowolona z
ycia, jednocze%nie zdejmujc jedn py i wybierajc naspn. 6ej gesy
byy niezby szybkie, ale celowe i pene skupienia. (aul bez rudu m"g
sobie wyobrazi j w punkcie kserogra#icznym przy pracy, jak aruje z
koleank albo od czasu do czasu przysaje, eby pozachwyca si cz
papier"w lub spojrze na odbie dokumeny. * dou dobiega jednosajny
szmer gos"w 0 jego maka wci rozmawiaa z 8aroline o ym, co bdzie
dalej. =u swemu zdziwieniu poczu co% w rodzaju wsydu, bo zrozumia,
e jego wsp"czucie dla (hoebe, ak samo jak przypuszczenia Norah co do
jej zupenego uzalenienia od innych, byy nieporzebne i zwyczajnie
gupie. (hoebe lubia siebie i akcepowaa ycie, jakie przyszo jej
prowadzi. +prawiaa wraenie cakiem szcz%liwej osoby. / nagle
wszyskie jego sarania 0 zaliczone konkursy i zdobye nagrody, duga i
daremna walka eby zadowoli siebie i zaimponowa ojcu ! wyday mu
si nieco niemdre w por"wnaniu z yciem (hoebe.
! >dzie jes w"j aa5 ! spya.
! ' pracy. 6e)dzi auobusem. ;ubisz 9Yellow +ubmarine:5
! No jasne, e lubi.
(hoebe posaa w sron (aula radosny u%miech i wczya py.
(ierwszy wrze%nia ysic dziewise osiemdziesiego dziewiego
roku
Nuy wyleway si z ko%cioa proso w rozsonecznione, ciepe
powie rze. @la (aula, k"ry sa u za drzwiami pomalowanymi na
jaskra!wo!czerwony kolor, muzyka zdawaa si przybiera niemale
widzialn posa ! wirowaa pomidzy li%mi opoli i jak rozproszone
pyki %wiaa a&czya po rawniku. $rganiska, pochodzca z (eru
dziewczyna o d)wicznym imieniu ?lejandra, nosia grube wosy w
kolorze burgunda, %cignie do yu w ko&ski ogon, i bya jego serdeczn
przyjaci"k, o wa%nie ona podczas pusych dni po odej%ciu -ichelle
zjawiaa si w mieszkaniu (aula z zup albo mroon herba, i bez
przerwy suszya mu gow. 9'sawaj, ale ju:, woaa, jednym
energicznym ruchem odsuwajc zasony i zmiaajc do zlewu brudne
naczynia. 9No wsa&. Nie ma sensu si rozkleja, zwaszcza z powodu
#leciski. 1o komplenie narwane dziewczyny, nie wiedziae% o ym5 1o
naprawd dziwne, e wyrzymaa ak dugo. @wa laa5 -"j 4oe, o chyba
rekord:.
1eraz #razy cudownej muzyki spyway spod palc"w ?lejandry jak
pooki srebrzysej wody, po nich naspio byskoliwe crescendo, k"re
wspio si na wyyny eksazy i zasygo na momen w blasku so&ca. '
wej%ciu pojawia si maka (aula, roze%miana, wspara na ramieniu
2rederica. 3azem przespili pr"g, wchodzc w deszcz z ziaren siemienia
i z pak"w kwia"w.
0 6akie o adne 0 wyrazia swoj opini (hoebe.
@zi% miaa na sobie srebrzysozielon sukienk, a w prawym rku
rzymaa pk "ych narcyz"w, k"ry nosia przez ca uroczyso%
za%lubin. 7%miechnia od ucha do ucha przymykaa z rado%ci oczy, a w
obu pulchnych policzkach pojawiay si urocze doeczki. 3zucane przez
go%ci paki i ziarno siemienia wci #ruwao w powierzu, worzc na le
bkinego nieba #anazyjne uki. *a kadym razem, gdy spaday na
ziemi, (hoebe wydawaa z siebie radosny chicho. (aul rzuca na ni
surowe, pene niedowierzania spojrzenia. Na obc osob, na swoj
siosr... Niedawno szli we dwoje wzdu nawy male&kiego ko%cioa a do
oarza, gdzie czekaa ich maka z 2rederickiem. (aul wolno i uwanie
prowadzi (hoebe, k"ra zaciskaa drobn rczk dookoa jego ramienia i
dokadaa wszelkich sara&, eby wszysko wypado jak naley. 8o prawda
sado jask"ek zaczo harce wok" drewnianych krokwi dokadnie wedy,
gdy nowoe&cy skadali mae&sk przysig, ale Norah od poczku
upieraa si, eby uroczyso% odbya si wa%nie w ym ko%ciele. 1ak
samo jak podczas dziwnych i wyciskajcych /zy z oczu (hoebe dyskusji na
ema przyszo%ci zdecydowanie wyraaa yczenie, eby jej dzieci say u
jej boku w ej doniosej chwili.
Naspny uk, ym razem z con#ei, i kolejny wybuch %miechu...
-aka (aula i 2rederic opu%cili gowy, a 4ree orzepywaa z ich ramion i
wos"w drobiny barwnego papieru. 8on#ei walao si dosownie
wszdzie. (o chwili cay rawnik wyglda jak aras wyoony kolorowymi
pykami.
0 -asz racj 0 odpowiedzia, zwracajc si do siosry. 0 1o
bardzo adne.
0 +konia gow, nagle zamy%lona, i obiema rkoma wygadzia
sukienk.
0 1woja mama wyjeda do 2rancji.
0 1ak 0 odpar (aul, cho cay zeszywnia na d)wik s"w 9woja
mama:. 1ak m"wi si do nieznajomych, pomy%la. ?le przecie wa%ciwie
byli nieznajomymi. 8hyba wa%nie o najbardziej bolao Norah ! sracone
laa, k"re sany pomidzy nimi, i sowa, ak osrone i o#icjalne, am
gdzie powinno by jedynie nieskrpowanie i poczucie blisko%ci. 0 1y i ja
ake, yle e za par miesicy 0 doda, eby przypomnie (hoebe o
planach, na k"re si zgodzia. 0 6edziemy do 2rancji i wpadniemy do
nich z wizy.
'yraz zaniepokojenia, ulony jak zwiewna chmurka, przemkn
przez warz (hoebe.
0 $ co chodzi5 0 spya cierpliwie. 0 8o% jes nie w porzdku5
0 1am jedz %limaki.
(aul poparzy na ni ze zdziwieniem. 3azem z 4ree i jego mak
sali w przedsionku ko%cioa bezpo%rednio przed %lubem i arowali na
ema uczy, jaka ich czeka w 8haeauneu#. (hoebe przez cay czas krcia
si w pobliu. (aul nawe nie zauway, e sucha ich rozmowy. 1o ake
na razie sanowio ajemnic 0 obecno% (hoebe w %wiecie, o, co
dosrzegaa, czul i rozumiaa. Na palcach jednej rki m"g wyliczy o, co
o niej wiedzia. lubia koy, umiaa adnie ka, uwielbiaa sucha radia i
pora#ia piknie %piewa. (oza ym czso si u%miechaa, czua porzeb
przyulania si i podobnie jak on miaa uczulenie na pszczoy.
0 limaki wcale nie s akie ze 0 powiedzia. 0 2ajnie si je uje.
6ak gum o smaku czosnku.
(hoebe skrzywia si, a poem wybuchna %miechem.
0 2ujA 0 zawoaa. 0 ?le o musi by %wi&swoA
;ekki wierzyk porusza jej wosami, podczas gdy ona sama nie
spuszczaa wzroku ze sceny, k"r miaa przed oczyma. um go%ci sa na
zalanym blaskiem so&ca rawniku, nad ich gowami szumiay li%cie
drzew, a w powierzu pyna muzyka. @opiero eraz (aul zauway, e
(hoebe ma na policzkach mn"swo drobnych pieg"w, podobnie jak on
sam. >dzie% na drugim ko&cu rawnika ich maka i 2rederic podnie%li w
g"r dugi, byszczcy n" do krojenia oru.
0 6a i 3ober e mamy zamiar si pobra 0 o%wiadczya (hoebe.
(aul u%miechn si. (ozna 3obera podczas pierwszej podr"y do
(isburgha. +pecjalnie pojechali do sklepu, eby si z nim spoka. (aul
ujrza wysokiego, uprzedzajco grzecznego chopaka w brzowym
uni#ormie z plakiek z nazwiskiem.
=iedy (hoebe przedsawia ich sobie, 3ober naychmias zamkn
w u%cisku rk (aula i przyja)nie poklepa po ramieniu, jak sarego
znajomego, k"rego widzi pierwszy raz od duszego czasu. 9-io ci
pozna, (aul. 'iesz, (hoebe i ja mamy zamiar si pobra, wic niedugo
y i ja bdziemy brami. No i co y na o5:. ? poem, nie czekajc na
odpowied) i przekonany, e %wia jes dobrym i przyjaznym miejscem i e
(aul podziela jego zdanie, odwr"ci si do (hoebe i obj ramieniem jej
kibi. (rzez chwil sali ak we dwoje, u%miechajc si jedno do drugiego.
0 Niedobrze, e 3ober nie m"g przyjecha.
0 (hoebe skina gow.
0 No jasne. $n uwielbia przyjcia na %wieym powierzu.
0 1o wcale mnie nie dziwi.
(aul widzia, jak ich maka wsuwa ks weselnego oru do us
2rederica, lekko przy ym muskajc kciukiem kcik jego us. Norah miaa
dzi% na sobie kremow sukienk, a przy kr"ko obciych blond wosach,
zmieniajcych kolor na czyse srebro, jej zielone oczy zdaway si wiksze
ni zazwyczaj. (omy%la o swoim ojcu i o ym, jak wygldao ich wesele.
$czywi%cie widzia zdjcia, ale bya o zaledwie ndzna namiaska, chcia
wiedzie, jakie wedy byo %wiao, jak brzmiay wybuchy %miechu, chcia
wiedzie, czy ojciec schyli si 0 ak jak eraz 2rederic 0 eby pocaowa
mak, zaraz po ym jak zlizaa z warg drobink zamroonej czekolady.
0 (odobaj mi si r"owe kwiay 0 o%wiadczya (hoebe. 0 8hc
mie na swoim weselu mn"swo, mn"swo r"owych kwia"w.
?le zaraz poem spowaniaa i wzruszya ramionami, a zielona
sukienka przesuna si lekko na obojczykach.
Nagle powia wiar i (aul pomy%la o 8aroline >ili, wysokiej i z
zawzi min, k"ra razem ze swoim mem i (hoebe saa w holu hoelu
w ;e<ingon. 'szyscy spokali si am wczoraj, na neuralnym gruncie.
@om maki %wieci puskami, a przed wej%ciem widniaa abliczka 9Na
sprzeda:. @zi% wieczorem razem z 2redericem wyjedaa do 2rancji.
8aroline z ?lem przyjechali proso z (isburgha i po drugim %niadaniu,
k"re upyno w uprzejmej, aczkolwiek nieco drwej amos#erze,
zosawili (hoebe, eby moga wzi udzia w weselu, za% sami wyjechali
do NashEille na kr"kie wakacje. (ierwsze od dugiego czasu, podkre%lali
z dum i wydawali si bardzo szcz%liwi z ego powodu. -imo o przed
odej%ciem 8aroline dwukronie u%cisna (hoebe, a poem zarzymaa si
na chodniku, eby jeszcze raz spojrze w okno i machn rk na
poegnanie.
0 ;ubisz (isburgh5 0 zapya (aul. @osa samd propozycj
pracy 0 dobrej pracy w orkiesrze. *ao#erowano mu ake miejsce w
orkiesrze w +ana 2e.
0 $wszem, lubi 0 odpara (hoebe. 0 8o prawda moja mama
m"wi, e am jes za duo schod"w, ale mnie o nie przeszkadza.
0 4y moe bd si am przeprowadza. 8o y na o5
0 1o byoby cakiem mie. -"gby% by na moim weselu 0
odpara, ale zaraz weschna. 0 1ylko e wesele koszuje mas
pienidzy. 1o nie #air.
(aul skin gow. 1ak, o nie byo #air. Nic nie byo #air. ?ni
wyzwania, z k"rymi (hoebe musiaa si zmierzy w nieprzyjaznym
%wiecie, ani wzgldna awo% jego ycia, ani o, co zrobi ich ojciec 0 nic
nie byo #air. Nagle poczu porzeb, eby podarowa (hoebe wesele, o
jakim marzya. ?lbo przynajmniej or weselny. 1o byby aki may ges
przeciw wszyskim przeciwno%ciom %wiaa.
0 -oesz przecie da si porwa 0 zaproponowa.
(hoebe namy%laa si przez chwil, obracajc na rku zielon,
plasikow bransolek.
0 Nie 0 zdecydowaa w ko&cu. 0 Nie miaabym oru.
0 $ch, o wcale nie jes akie pewne5 Nie5 @laczego nie5
(hoebe zmarszczya brwi i spojrzaa na niego spode ba, jakby
chciaa sprawdzi, czy z niej nie szydzi.
0 Nie 0 powiedziaa po chwili. 0 1o nie jes prawdziwe wesele,
(aul. 7%miechn si, poruszony jej pewno%ci co do zasad, jakie rzdz
ym %wiaem.
0 'iesz co, (hoebe5 0 powiedzia. 0 -asz racj.
(onad zalan so&cem raw przypyny odgosy braw i wybuchy
%miechu. 1o maka i 2rederic sko&czyli kroi weselny or. 7%miechnia
4ree podniosa apara, eby zrobi osanie zdjcie. (aul wskaza
podbr"dkiem solik, gdzie nakadano kawaki ciasa na mae alerzyki i
przekazywano z rk do rk.
0 'eselny or ma sze% warsw. ' %rodku maliny i bia %mieana.
8o y na o, (hoebe5 8hcesz spr"bowa5
(hoebe u%miechna si jeszcze szerzej i skina gow.
0 -"j or bdzie mia osiem ! o%wiadczya z dum, gdy szli przez
rawnik w sron, skd dobiega %miech, odgosy rozm"w i d)wiki
muzyki.
0 $siem5 @laczego nie dziesi5 0 zachichoa.
0 ?le% y gupi 0 odrzeka (hoebe. 0 Nawe nie podejrzewaam,
e jese% aki gupi.
+anli przy sole. (aul ujrza, e ramiona maki wci s obsypane
kolorowym con#ei. 7%miechaa si lekko, delikana i subelna w kadym
ruchu. ;ekko musna wosy (hoebe, eby przygadzi je do yu, zupenie
jakby c"rka wci bya ma dziewczynk.
(hoebe odsuna si, a w (aulu zamaro serce, w ej hisorii nie
przewidziano prosego zako&czenia. 4y moe czekay ich odwiedziny po
drugiej sronie ?lanyku i czse rozmowy przez ele#on, ale nie byo am
miejsca na zwyczajne, codzienne ycie.
0 @obrze zrobia% 0 odezwaa si maka. ! 1aka jesem
szcz%liwa, e przyjechaa% na moje wesele, (hoebe. / y ake, (aul.
Nawe nie wiecie, ile o dla mnie znaczy. Nie pora#i wyrazi ego
sowami.
0 6a lubi wesela ! zawoaa (hoebe, wycigajc rk po kawaek
oru. Norah u%miechna si, ale ym razem w u%miechu pojawi si cie&
smuku. (aul obserwowa (hoebe i zasanawia si, jak on rozumie o, co
si dziao. 'ydawaa si nie marwi niczym, lecz raczej akcepowaa
%wia jako #ascynujce i niezwyke miejsce, gdzie wszysko moe si
wydarzy. >dzie pewnego dnia pod woimi drzwiami mog zjawi si
maka z braem, o isnieniu k"rych nie miae% dod pojcia, i zaprosi
ci na wesele.
0 8iesz si, (hoebe, e przyjedziesz do nas do 2rancji ! m"wia
dalej maka. 0 3azem z 2rederikiem jese%my bardzo szcz%liwi z ego
powodu.
(hoebe podniosa gow. *n"w wydawaa si zakopoana.
0 1o chodzi o %limaki 0 wyja%ni szybko (aul. 0 $na nie lubi
%limak"w. Norah wybucha %miechem.
0 Nie marw si. 6a e ich nie lubi.
0 ?le poem wracam do domu ! zasrzega (hoebe.
0 $czywi%cie 0 przyakna Norah. 0 1ak przecie si
um"wili%my. (aul obserwowa ca scen, zupenie bezradny wobec
b"lu, k"ry przygniaa go jak kamie&. ' osrym %wiele dnia wyra)nie
widzia, jak maka si posarzaa, widzia jej cienk, przezroczys sk"r i
blond wosy, w k"rych prze%wiyway pasma siwizny. 'idzia ake jej
urod. 'ydawaa si aka pikna i krucha jednocze%nie i nagle zn"w
przysza mu do gowy my%l, k"ra czso go nawiedzaa w poprzednich
ygodniach, e jak ojciec m"g j ak zdradzi5 6ak m"g ak zdradzi ich
wszyskich5
0 @laczego5 ! wyszepa. ! @laczego nam nie powiedzia5 -aka
odwr"cia si w jego sron i spojrzaa powanymi oczyma.
0 Nie wiem. Nigdy ego nie zrozumiem. ?le wyobra) sobie, (aul,
jak musiao wyglda jego ycie, kiedy przez yle la d)wiga w sobie
ajemnic.
+pojrza na drug sron sou. (hoebe usadowia si pod opol,
k"rej li%cie zaczynay ju "kn, i wydrapywaa widelcem reszki biej
%mieany.
0 Nasze ycie mogo wyglda cakiem, cakiem inaczej.
0 -asz racj. ?le one nie byy inne, (aul. *darzyo si o, co si
zdarzyo.
0 7siujesz go broni 0 powiedzia powoli.
0 'cale nie. 'ybaczam mu. 1o znaczy pr"buj wybaczy. 1o
pewna r"nica.
0 $n nie zasuguje na wybaczenie ! (aul sam by zdziwiony
przepeniajc go gorycz.
0 -oe nie ! odpowiedziaa. ! ?le y i (hoebe macie wyb"r. Nosi
w sobie gorycz i zo%, albo pr"bowa i% do przodu. +zczerze m"wic,
o dla mnie najrudniejsza rzecz ! pozwoli, eby en suszny gniew mnie
opu%ci. 8ay czas ocz z sob walk. ?le wiem, e ego wa%nie chc.
(aul zasanowi si przez chwil.
0 @osaem z (isburgha propozycj pracy.
0 Naprawd5 0 maka wparywaa si w niego inensywnie, a jej
oczy wydaway si bardziej zielone ni zwykle. 0 -asz zamiar j przyj5
0 1ak sdz ! (aul nagle zorienowa si, e wa%ciwie ju podj
decyzj. 0 1o bardzo dobra propozycja.
0 Nie moesz ego naprawi 0 powiedziaa mikkim onem. 0
Nie moesz naprawi przeszo%ci.
0 'iem.
Naprawd wiedzia. (ierwszy raz jecha do (isburgha, wierzc, e
o do niego naley zao#erowanie pomocy. 4y nieco przeraony
odpowiedzialno%ci, jak mia na siebie wzi, ym jak zmieni si jego
ycie, je%li podejmie si opieki nad op")nion w rozwoju siosr, i zdziwi
si 0 szczerze m"wic, mocno si zdumia 0 syszc jej zdecydowane.
9Nie, akcepuj moje ycie akim, jakim jes. @zikuj bardzo:.
0 1woje ycie jes woim yciem 0 m"wia dalej, ym razem
bardziej naarczywie. 0 Nie jese% odpowiedzialny za o, co si sao.
*resz (hoebe ma zabezpieczenie #inansowe.
0 'iem 0 przyakn (aul. 0 Nie czuj si za ni odpowiedzialny.
-"wi cakiem szczerze. (o prosu... 8hodzi mi o o, e nie bardzo wiem,
jak mam si zabra do poznawania jej. @zie& po dniu. 1o znaczy, ona jes
moj siosr. 1a praca o naprawd dobra propozycja, a ja porzebuj
zmian. (oza ym (isburgh o pikne miaso. (omy%laem wic, czemu
nie5
0 $ch, (aul... 0 weschna Norah i przesuna doni po
kr"kich, siwiejcych wosach. 0 8zy o naprawd jes praca, o jakiej
marzysz5
0 1ak. *decydowanie ak. +kina gow.
0 1o byoby cudownie, mie was obydwoje w jednym miejscu 0
przyznaa. 0 ?le y musisz my%le o przyszo%ci w szerszym konek%cie.
6ese% mody i dopiero zaczynasz szuka drogi. 'iem, e je%li ak
pospisz, dobrze na ym wyjdziesz.
*anim zdy odpowiedzie, 2rederic san obok nich, pukajc
znaczco w zegarek. -usz zaraz jecha, je%li chc zdy na samolo,
powiedzia. (o kr"kiej chwili rozmowy wr"ci do samochodu, za% Norah
odwr"cia si do (aula, pooya mu rk na ramieniu i musna usami
jego policzek.
0 8hyba musimy ju jecha. $dwieziesz (hoebe do domu5
0 1ak. 8aroline i ?l powiedzieli, e mog zamieszka w ich domu.
+kina gow.
0 @zikuj, e przyszede% uaj. 1o musiao by nieawe dla
ciebie, z szeregu r"nych powod"w. ?le dla mnie o miao wielkie
znaczenie.
0 ;ubi 2rederica 0 powiedzia. 0 / mam nadziej, e bdziesz
bardzo szcz%liwa.
7%miechna si i pogadzia go po ramieniu.
0 6esem z ciebie aka dumna, (aul... 8zy y w og"le masz pojcie,
jak bardzo5 / jak bardzo ci kocham5
$dwr"cia si, eby spojrze ponad soem na (hoebe, k"ra
wa%nie wsadzia sobie pod pach pk narcyz"w. ;ekki wierzyk porusza
jej byszczc sukienk.
0 6esem dumna z was obojga.
0 2rederic macha do ciebie 0 powiedzia szybko, eby ukry
nadmiar emocji. 0 8hyba czas jecha. +dz, e ju jes goowy. /d) i
bd) szcz%liwa, mamo.
$brzucia go wardym, przecigym spojrzeniem, a w jej oczach
pojawiy si zy. 6eszcze raz ucaowaa go w policzek.
2rederic przemierzy na ukos rawnik i na poegnanie porzsn
doni (aula. (aul obserwowa, jak maka obejmuje jego siosr i oddaje
(hoebe sw"j bukie, widzia, e (hoebe odwzajemnia en u%cisk. *araz
poem Norah i 2rederic wsiedli do aua i w%r"d deszczu con#ei,
u%miech"w i machania na poegnanie znikli za zakrem. (aul wr"ci do
sou, przysajc co chwila, eby poegna kogo% z go%ci. 8ay czas sara
si mie (hoebe w zasigu wzroku. >dy podszed bliej, usysza, jak
opowiada komu% o 3obercie i swoim wasnym weselu, zupenie nie
konrolujc wasnych emocji. 6ej gos brzmia dono%nie, ale mowa bya
nieco niewyra)na, przykra w odbiorze. 'idzia reakcj go%cia ! jego
napicie, niepewno%, peen cierpliwo%ci u%miech 0 i wreszcie
skrzywienie. ? (hoebe po prosu chciaa m"wi. =ilka ygodni wcze%niej
ak samo zareagowa na pr"by zagarnicia go w charakerze suchacza.
! No i co, (hoebe5 ! spya, podchodzc bliej, eby wrci si do
rozmowy. ! -oe ju p"jdziemy5
0 @obrze 0 zgodzia si z enuzjazmem i odsawia alerz.
6echali przez okolic oulon w soczys, bujn ziele&. 4y
naprawd ciepy dzie&. (aul wyczy klimayzacj i opu%ci szyby,
przypominajc sobie, jak jego maka pdzia samochodem przez e same
krajobrazy, uciekajc przed samono%ci i aob, a wiar wkrca si w jej
wosy. -usia pokonywa razem z ni e upiorne ysice mil, am i z
powroem przez ca szeroko% sanu, lea w #oeliku i sara si
odgadn, gdzie akura s, z widzianych w przelocie li%ci drzew, dru"w
ele#onicznych i nieba. (amia parowce, k"re przedzieray si przez
bonise wody -issisipi, i bysk k" odbijajcych wod i %wiao. Nigdy
nie rozumia, skd bra si smuek w oczach maki, ale poem ni"s go z
sob wszdzie, gdziekolwiek si ruszy.
1eraz en smuek znikn, ak samo amo ycie dobiego ko&ca.
6echa szybko, wszdzie dosrzegajc oznaki zbliajcej si jesieni.
@erenie zaczynay zmienia kolor i na le pag"rk"w wyglday jak chmury
poyskliwej czerwieni. =ilka pyk"w dosao si do nosa (aula, wic
kichn par razy, ale nie zamyka okien. 6ego maka wczyaby
klimayzacj, eby w samochodzie zrobio si chodno jak w budce z
kwiaami. $jciec oworzyby orb i da mu jaki% %rodek
przeciwhisaminowy. (hoebe, ak blada, e niemal przezroczysa,
siedzca szywno na #oelu pasaera, wycigna chuseczk z maej
paczuszki wekniej w gb ogromnej orby z czarnego plasiku i podaa
mu j. Na biaej sk"rze doni dosrzeg jasnoniebieskie yki. 'idzia, jak
ya na jej szyi pulsuje w spokojnym, sabilnym rymie.
6ego siosra. 6ego bli)niaczka. 8o by byo, gdyby urodzia si bez
zespou @owna5 ?lbo gdyby si urodzia aka, jaka jes, ale jego ojciec nie
podni"sby oczu na 8aroline >ili, podczas gdy za oknem pada %nieg, a
kolega, k"ry mia przyjecha do porodu, wyldowa w rowie5 'yobrazi
sobie rodzic"w, ak modych i ak szcz%liwych, jak pakuj si do
samochodu i jad osronie przez wilgone ulice ;e<ingon w marcow
odwil w noc jego narodzin. +oneczny pok"j przylegajcy do jego pokoju
zajaby (hoebe. 'yobrazi sobie, jak pdz w d" po schodach, przez
kuchni do zaro%niego ogrodu... 6ej warz jes zawsze blisko jego
warzy, a jego %miech jes odbiciem jej %miechu. =im byby eraz on sam,
gdyby w en spos"b pooczyo si jego ycie5
6ednak maka miaa racj, nie m"g przewidzie, co w akim
wypadku by si wydarzyo. -ia przed sob jedynie goe #aky. $o ich
ojciec odebra por"d wasnej ony w %rodku szalejcej %nieycy,
pospujc wedug procedur, k"re zna na pami, skupiony na
mierzeniu pulsu i uderze& serca lecej na sole kobiey, na mocno
napiej sk"rze na jej brzuchu i uniesionej gowie. $ddech, odcie& sk"ry,
palce u rk i n"g. 8hopiec. Na pierwszy rzu oka doskonale zbudowany.
>dzie% w gbi m"zgu szcz%liwego ojca rozlega si radosny %piew. =ilka
sekund p")niej rodzi si drugie dziecko. / %piew zamiera na dobre.
1eraz byli ju blisko miasa. (aul poczeka, a uda si mu wskoczy
midzy pdzce samochody, a poem skierowa si proso na cmenarz w
;e<ingon i min sr""wk zabudowan z ciosanego kamienia.
*aparkowa pod wizem, k"ry przerwa sek la i zwalczy choroby, i
wysiad z aua. $bszed samoch"d dookoa, oworzy drzwiczki i poda
(hoebe rk. +pojrzaa na ni ze zdumieniem, a poem podniosa oczy na
(aula. (oem samodzielnie wydosaa si na zewnrz, wci rzymajc w
rku pk narcyz"w, eraz ju cz%ciowo zmidlonych i poamanych. (rzez
chwil szli %ciek, mijajc po drodze pomniki i saw z kaczkami, a (aul
poprowadzi (hoebe przez wysok raw do miejsca, gdzie pony
kamie& wskazywa miejsce poch"wku ich ojca.
(hoebe przesuna palcami po imionach i daach wyryych w
granicie, a (aul zn"w zapa si na ym, e zasanawia si, co dzieje si w
jej gowie. @la niej ojcem by przecie czowiek o nazwisku ?l +impson.
1o on wieczorami ukada z ni puzzle i z podr"y przywozi do domu jej
ulubione albumy. 1o on nosi j na ramionach ak, eby moga doyka
li%ci na wysoko rosncych gaziach jawora. @la niej en kawaek graniu,
o imi, mogo zwyczajnie nic nie znaczy.
@aEid Cenry -c8alliser. (hoebe odczyaa e sowa powoli i z
namaszczeniem. 'ypeniy one jej usa i uleciay w szeroki %wia.
! Nasz ojciec 0 powiedzia.
! $jcze nasz, k"ry% jes w niebie, %wi si imi woje ! wygosia
(hoebe.
! Nie ! odpar, cakiem zaskoczony. ! Nasz ojciec. -"j ojciec. 1w"j.
! Nasz ojciec ! pow"rzya, ale (aul poczu przypyw #rusracji,
poniewa zrobia o absolunie mechanicznie, jakby e sowa nie miay dla
niej adnego znaczenia.
! 6ese% smuny ! zauwaya po chwili. ! >dyby m"j aa umar, e
byabym smuna.
(aul by zaskoczony jej sposrzegawczo%ci. *gadza si. 1ak, by
smuny. Nagle gniew gdzie% znikn, a on cakiem inaczej odczuwa brak
ojca. 6ego wasny wygld by przypomnieniem amej obecno%ci, ak
samo jak kady oddech, z wyboru, k"rego dokona i z k"rego nie pora#i
si wyco#a. *djcia (hoebe, k"re 8aroline przysyaa przez wiele la,
znalaz w ukrye na dnie szu#lady w ciemni zaraz po ym, jak wyszli
samd kuraorzy. 4ya am ake pojedyncza #oogra#ia rodziny ojca 0
a sama, k"r (aul wci mia, zrobiona na ganku ich uraconego domu.
/ jeszcze ysice innych, jedna za drug. $jciec nakada obraz na obraz,
sarajc si przysoni nimi amen momen, k"rego ju nie by w sanie
zmieni. -imo o przeszo% ! ak czy owak !powsawaa na nowo,
uporczywa jak pami i pona jak sny.
(hoebe, jego siosra, ajemnica skrywana przez ponad wier
wieku.
(aul co#n si o kilka s"p do wysypywanej wirem %cieki i
zarzyma si. 'sadzi rce do kieszeni i przyglda si, jak nad jego
gow li%cie krc si w podmuchach wiaru, a kawaek gazey unosi si
nad rzdem biaych kamieni. 8hmury wdroway po niebie, rzucajc
cienie na %wia, za% promienie so&ca odbijay si od nagrobk"w. ;i%cie
delikanie szemray na wierze, a po%r"d wysokich raw ni"s si ledwie
syszalny szeles.
(ierwsze nuy byy sabiukie, prawie nie do odr"nienia od
pomruk"w wiaru, i ak subelne, e (aul musia wya such. $dwr"ci
si w am sron. 1o (hoebe, k"ra wci saa przy nagrobku @aEida z
rk wspar o krawd) ciemnego graniu, zacza %piewa. 1rawy nad
grobami poruszay si lekko, a li%cie koysay w ak wiaru. (hoebe
%piewaa jaki% hymn, k"ry (aulowi wydawa si znajomy. 8o prawda nie
odr"nia s"w, ale gos siosry brzmia ak sodko i czyso, e inni ludzie
odwiedzajcy cmenarz zaczli odwraca gowy w ich kierunku. (arzyli
na (hoebe 0 z siwiejcymi wosami, ubran w sukienk druhny i sojc
w niewymuszonej pozie, k"ra swoim bezroskim, #leowo brzmicym
gosikiem wy%piewywaa niewyra)ne sowa. (aul, przeykajc %lin, wbi
wzrok w czubki wasnych bu"w. (omy%la, e przez resz ycie bdzie
musia si zmaga z podobnymi syuacjami, z niezdarno%ci (hoebe, z
rudno%ciami, jakie napoykaa ylko dlaego, e ak bardzo r"nia si od
innych ludzi, ale wsparciem dla niego bdzie jej prosa, pozbawiona
wszelkiej chyro%ci mio%.
'a%nie 0 mio%... / nagle, unoszc si na d)wikach muzyki, zda
sobie spraw z prosego #aku, e ake w nim zrodzia si nowa i dziwnie
nieskomplikowana mio%.
>osik (hoebe, jasny i wysoki, szybowa w%r"d li%ci, w%r"d
promieni so&ca, rozpryskiwa si na kamykach wiru, na rawie... (aul
wyobrazi sobie nuy, k"re wpadaj w powierze ak samo jak kamienie
w wod, marszczc jego delikan, niewidzialn maeri. 2ale d)wik"w,
#ale %wiaa... /ch ojciec pr"bowa kad rzecz przyszpili, ale oaczajca
go rzeczywiso% bya pynna i nie dawaa zamkn si w adnym
naczyniu.
;i%cie a&czyy nad jego gow, soneczny blask unosi si w
powierzu. Nieoczekiwanie (aul przypomnia sobie sowa ego sarego
hymnu i wczy si w %piew. (hoebe zdawaa si niczego nie zauway.
piewaa dalej, akcepujc jego obecno%, podobnie jak obecno% wiaru.
/ch gosy poczyy si i muzyka brzmiaa eraz wewnrz (aula, brzczaa
w %rodku jego ciaa, ale bya ake na zewnrz, a jej gos wydawa si
bli)niaczym braem jego gosu. (ie%& dobiega ko&ca, ale oni dalej sali
bez ruchu w bladym %wiele wrze%niowego popoudnia. 'iar uni"s
kosmyk wos"w (hoebe i przycisn je do jej szyi, i cisn zeschnie li%cie
u pod zniszczone, kamienne ogrodzenie.
'szysko zwolnio biegu, dop"ki %wia nie zamkn si w ym
jednym, zawieszonym w przesrzeni momencie. (aul sal bez ruchu, eby
przekona si, co zaraz naspi.
(rzez par sekund nic.
Naspnie (hoebe odwr"cia si i wygadzia pomi sukienk.
(rosy ges, k"ry na nowo wprawi w ruch cay %wia.
(aul dosrzeg jej kr"kie, obcie na r"wno paznokcie, jej
delikany przegub na le graniowego nagrobka. +iosra miaa malukie
rczki, ak samo jak ich maka. =ilkoma krokami przemierzy kawaek
rawy i osronie dokn ramienia (hoebe, eby zabra j do domu.
/up-ement
3ozmowa z =im Fdwards
U. 98"rka opiekuna wspomnie&: jes niezwykle mocnym
poczeniem ragicznej i zarazem wzruszajcej hisorii rodzinnej, i
ekscyujcej #abuy, k"r czya si jednym chem. ' pierwszym rzdzie
dzieje si ak dziki emu, e akcja koncenruje si na pojedynczym czynie
jednoski, k"ry wywiera wpyw na wszysko, na czym ej jednosce
zaley. ' jaki spos"b wpada% na pomys napisania akiej powie%ci5 =ilka
miesicy po ym, jak ukaza si zbi"r moich opowiada& 1he +ecres o#
a2ire =ing, jedna z kobie ! pasor"w =o%cioa (rezbierialnego, do
k"rego zaczam osanio uczszcza, powiedziaa, e musi mi
opowiedzie pewn hisori. 7cieszyam si, e pomy%laa wa%nie o
mnie, lecz jednocze%nie byam roch zdziwiona ! przecie wr"ciam na
ono =o%cioa po przeszo dwudziesu laach nieobecno%ci ! i przez o
nasawiam si scepycznie do caej sprawy. 6ednak mimo mojej
skonno%ci do kryycyzmu musiaam przyzna, e ym razem dobrze
ra#iam. kongregacja bya pena ycia, pospowa i zaangaowana.
'sp"pracujca para pasor"w ! mae&swo, w k"rym obydwoje byli
niegdy% pro#esorami uniwersyeu 0 wygaszaa przepikne kazania,
doskonae pod wzgldem inelekualnym i jednocze%nie gboko
poruszajce, k"re prowokoway wiernych do rozwaa&. 6u w"wczas
podziwiaam ich z caej duszy. Niemniej jednak do% czso zdarzao si,
e ludzie dzielili si ze mn r"nymi opowie%ciami i niezmiennie nic z
ego nie wynikao. 1ak wic podzikowaam mojej pani pasor, ale nie
przywizywaam wikszej wagi do jej propozycji.
' naspnym ygodniu zn"w mnie zarzymaa. 9Naprawd musz
opowiedzie ci hisori: powiedziaa i ak zrobia. 1o byo zaledwie
par zda& ! o czowieku, k"ry w p")nym okresie ycia odkry, e mia
braa urodzonego z zespoem @owna i zaraz po urodzeniu umieszczonego
w specjalnym o%rodku. 6ego isnienie rzymane byo w sekrecie przed
wszyskimi, nawe przed jego mak. nw nieszcz%nik umar w zakadzie
dla upo%ledzonych jako zupenie anonimowa osoba. (amiam, e a
hisoria wywara na mnie wielkie wraenie, jeszcze gdy jej suchaam, i od
razu przyszo mi do gowy, e mona na ej podsawie napisa %wien
powie%. Najbardziej zainrygowaa mnie idea sekreu ukrywanego w
samym cenrum rodziny, lecz mimo o ju w naspnej sekundzie
pomy%laam. 9$czywi%cie, z pewno%ci nigdy nie napisz ej ksiki:.
/ przez wiele la byo o prawd. 6ednak pami o ej sprawie wci
ya w moim sercu, ak jak o bywa z czym%, co ma dla nas znaczenie. '
ko&cu, w jakim% zupenie niezwizanym z am hisori momencie,
zosaam zaproszona na seminarium lierackie dla os"b upo%ledzonych
umysowo, organizowane przez sowarzyszenie z ;e<ingon pod nazw
9$ware >owy:. -usz przyzna, e byam nieco zdenerwowana. Nie
miaam wielkiego do%wiadczenia z upo%ledzonymi umysowo lud)mi i nie
bardzo wiedziaam, czego powinnam si spodziewa. (oem okazao si,
e spdzili%my wspaniae przedpoudnie, pene niesamowiych
wypowiedzi, miych niespodzianek i naprawd udanych pr"b poeyckich.
(rzy ko&cu zaj kilkoro uczesnik"w serdecznie mnie u%ciskao.
1o spokanie wywaro na mnie ogromne wraenie. *apaam si na
ym, e zn"w rozmy%lam nad am powie%ci, yle ylko e ze znacznie
wikszym zaineresowaniem i zaangaowaniem. -imo o upyn kolejny
rok, zanim zabraam si do pracy. (ierwszy rozdzia zosa napisany
szybko i prawie od razu w osaecznym kszacie, jakby zasiane dawno
ziarno wydao plon, podczas gdy ja nie zwracaam na nie uwagi. '
wywiadzie, k"ry ukaza si w 9(aris 3eEiew:, =aherine ?nn (orer
por"wnuje zalek powie%ci do kamienia rzuconego w wod 0 m"wi, e
nie yle "w zalek wzbudza jej zaineresowanie, ile raczej worzone przez
niego #ale, k"re wywieraj wpyw na losy bohaer"w. @oszam do
wniosku, e o szczera prawda. =iedy ju napisaam pierwszy rozdzia,
chciaam jak najprdzej dowiedzie si, kim byli ci ludzie i w jaki spos"b
decyzja @aEida wpyna na ich ycie. / nie pora#iam przesa, dop"ki
si nie dowiedziaam.
]. -oywy, jakimi kieruje si czowiek... (ozornie prose
pyanie, dlaczego robimy o, co robimy, czasami bywa bardzo
skomplikowane, ak jak w wypadku @aEida i jego brzemiennej w skuki
decyzji. 8zy jako w"rca ej posaci pora#ia% w jakikolwiek spos"b
wyrazi zrozumienie dla jego inencji5
$ch, oczywi%cie, e akA 8hoby nawe nikomu z nas nie byo dane
przey r"wnie dramaycznego momenu, o przecie kademu zdarzaj
si podobne do%wiadczenia. 8zasami reagujmy na okre%lon syuacj w
spos"b, k"rego sami nie rozumiemy. 1o zrozumienie przychodzi p")niej,
je%li w og"le przychodzi.
$d samego poczku wiedziaam, e @aEid nie jes zym
czowiekiem. ' pierwszym rozdziale podejmuje absolunie bdn
decyzj, ale nawe w"wczas wierzy, e robi o dla czyjego% dobra 0
pragnie uchroni Norah przed b"lem, a o pragnienie jes zgodne z
"wczesnymi normami, gdy w amym czasie %rodowisko medyczne
uwaa izolacj dzieci z zespoem @owna za najlepszy spos"b
pospowania.
$czywi%cie jego zachowanie ma znacznie bardziej zoon
przyczyn. @aEid ak naprawd nigdy nie zmierzy si z rodzinn ragedi
ani nie upora si z wasnym alem po sracie siosry. Nie wydaje mi si,
eby w amych czasach akie pospowanie byo czym% niezwykym.
@oradzwo psychologiczne w okresie aoby jes sosunkowo nowym
wynalazkiem. * wasnego dzieci&swa pamiam ludzi z mojego
miaseczka, k"rzy cierpieli z powodu %mierci kogo% bliskiego. @ookoa
nich panowaa zmowa milczenia. 'szyscy w okolicy wiedzieli, o co
chodzi, i cho na pierwszy rzu oka wida byo, e e osoby porzebuj
psychicznego wsparcia, o jednak nik nie spieszy im z pomoc ani nie
wspomina o zmarych.
1ak samo byo z @aEidem. 6ego spos"b radzenia sobie z ura
siosry i z ura rodziny, co naspio na skuek amej %mierci, polega
na cigym wyrywaniu si do przodu i na przejciu konroli nad wasnym
yciem, eby w oczach %wiaa uchodzi za czowieka sukcesu. -imo o
nawe w"wczas nie udao mu si do ko&ca pogrzeba bolesnych
wspomnie& i kiedy (hoebe urodzia si z zespoem @owna 0 czego w
aden spos"b nie m"g przewidzie ! dawny al zn"w da o sobie zna.
$dpowied) @aEida na o, co si wydarzyo, w akim samym sopniu
odnosi si do przeszo%ci jak era)niejszo%ci, ale zrozumienie ego #aku
naspi dopiero po upywie kilkudziesiciu la i po podr"y, jak @aEid
odbdzie do miejsca, gdzie dorasa.
^. ?kcja powie%ci zaczyna si w roku ysic dziewise
sze%dziesiym czwarym. 8zy sdzisz, e sosunek spoecze&swa do
ludzi upo%ledzonych uleg zmianie od amej pory5 8zy jese%my bardziej
%wiali i skonni do akcepacji5
1ak, moim zdaniem w czasie minionych kilku dekad sprawy
zmieniy si na lepsze, ale powiedziaabym, e en proces wci rwa i e
przed nami jeszcze duga droga.
* pewno%ci pisanie ej powie%ci dla mnie osobi%cie byo czym% w
rodzaju o%wiecenia. * poczku nie miaam pojcia, jak wyobraa sobie
posa (hoebe. +am #ak isnienia sekreu i jego wpyw na ycie rodziny
zmusza mnie do pewnych rozwiza&, ale moja wiedza na ema zespou
@owna bya w"wczas do% ograniczona. +worzenie przekonujcej
posaci, k"ra byaby sob, a nie odzwierciedleniem pewnego sereoypu,
i uniknicie przy ym zbyniego senymenalizmu albo proekcjonalnego
sosunku do niej wydawao si zadaniem ponad siy.
*aczam czya i prowadzi na wasn rk co% w rodzaju bada&.
1ak samo saraam si szuka okazji do rozm"w. (ierwsza para, z jak
udao mi si nawiza ni porozumienia, miaa c"rk, k"ra dorasaa w
ym samym okresie, w k"rym dzieje si akcja powie%ci. 8i ludzie okazali
si niezwykle pomocni, a przy ym owarci, bezpo%redni i zwyczajnie
mdrzy. =iedy przeczyaam im pierwszy rozdzia, odpowiedzieli
naychmias, e miaam cakowi racj, przedsawiajc ak a nie inaczej
reakcj dokora. +osunek @aEida do osoby z zespoem @owna moe nam
wydawa si skandaliczny, ale rzeba pamia, e byy czasy, i o wcale
nie ak bardzo odlege, kiedy ego ypu idee byy szeroko
rozpowszechnione.
3acjonalny sosunek do chorych uleg zmianie, i o do% awo,
poniewa rodzice dzieci z zespoem @owna odm"wili sanowczo !
podobnie jak 8aroline na karach powie%ci 0 zaakcepowania z g"ry
narzuconych ogranicze&. 'alka, jak oczy 8arolin z bezduszn
biurokracj, ma wymiar symboliczny, w amej epoce ego ypu zmagania
oczyy si w caym kraju. /ch celem bya zmiana og"lnie obowizujcego
wizerunku i owarcie drzwi, k"re dod byy zamknie na gucho.
1e zmiany nie naspoway i nie naspuj awo, nie obywaj si
bez wielkich kosz"w, jakie ponosz ci, k"rzy walczyli ! i wci walcz !
aby ich dzieci say si bardziej widoczne dla %wiaa. (odczas poszukiwa&
prowadzonych podczas pisania ej ksiki czso suchaam
wzruszajcych do ez opowie%ci, %wiadczcych o wielkiej deerminacji i
odwadze. 8zso ake zdarzao si, e olbrzymie wraenie wywieraa na
mnie wylewna wielkoduszno% ludzi z zespoem @owna i ich rodzin.
Niezwykle chnie spoykali si ze mn, eby podzieli si
sposrzeeniami i do%wiadczeniami z wasnego ycia, eby opowiedzie o
rado%ciach i roskach i eby pom"c mi o wszysko ogarn. 'ielu z nich
czyao p")niej moj ksik i pokochao j, co w moich oczach jes
najlepszym miernikiem jej sukcesu.
_. (rzez ca powie% zrcznie wykorzysujesz w charakerze
mea#ory szuk #oogra#owania. 8zy sama ineresujesz si #oogra#ik,
czy moe zdobywaa% wiedz na en ema, rakujc o jako cz% procesu
worzenia5
Nie jesem #oogra#em, cho przez par la collegeDu przyja)niam
si z lud)mi, k"rzy zajmowali si ym zawodowo. (rawd m"wic,
niek"rzy z nich posiadali w domach ciemnie #oogra#iczne i #oogra#ia
przewijaa si wci w naszych rozmowach. 8zasem nawe zdarzao mi si
je)dzi z nimi, gdy szukali jakich% konkrenych miejsc czy obiek"w do
#oogra#owania. Nie bardzo ineresowaam si sprawami czyso
mechanicznymi ! erminy akie jak 9przysony: czy 9koreka ekspozycji:
przyprawiay mnie o dreszcze ! ale zawsze czuam co% w rodzaju
#ascynacji, gdy widziaam, jak na zanurzonym w wywoywaczu papierze
pojawia si zdjcie, a zwyka kpiel w chemikaliach wyczarowuje obraz w
miejscu, gdzie przed chwil nie byo niczego. 1en powolny i ajemniczy
proces zawsze w pewien spos"b kojarzy mi si z narodzinami.
/nrygowao mnie ake wykorzysanie %wiaa i #ak, e ekspozycja na
%wiao moga bezpowronie zniszczy nieurwalone zdjcie.
(amiam ake, jak bardzo mnie iryowao ! i o nie raz ! kiedy
k"ry% z moich przyjaci" odczuwa nag porzeb zrobienia #oki akura
w chwili, w k"rej wszyskim o przeszkadzao, na przykad podczas
rodzinnego zjazdu lub przyjcia z okazji urodzin. *asanawiaam si, w
jaki spos"b obecno% #oogra#a zmienia naur ej chwili5 8o si zyskuje,
a co raci, kiedy owarzyszy nam wszdobylskie oko aparau5
(odczas wczesnych eap"w pisania ej powie%ci przeczyaam w
9New Yorkerze: esej o #oogra#ie 'alkerze FEansie, w k"rym w
niezwykle elokwenny spos"b om"wiono wiele z powyszych wpliwo%ci,
co przypomniao mi dyskusje z moimi przyjaci"mi. Norah daje @aEidowi
w prezencie apara #oogra#iczny i od ego momenu zaczam wkada
sporo pracy w poszukiwanie wiedzy na en ema. -idzy innymi
spdziam roch czasu w Fasman =odak -useum i przeczyaam od
deski do deski #ascynujc ksik +usan +onag 9$n (hoography:.
o. -iaso (isburgb zajmuje w powie%ci isone miejsce i jes
opisywane w do% kliwy spos"b, P9Nagle przed zachwyconymi oczyma
8aroline zaja%niao miaso... ak zadziwiajce swym ogromem i
pikno%ci, e odruchowo wsrzymaa oddech i wcisna hamulec, eby
nie uraci konroli nad samochodem:Q. (isburgb nie jes miasem,
k"re zwykle porusza czyj% wyobra)ni albo w k"rym auorzy skonni s
umiejscowi akcj swoich powie%ci. 8zy moesz nam wyjawi, dlaczego
wybraa% wa%nie (isburgh i czy czujesz si 0je%li w og"le 0 w jaki%
szczeg"lny spos"b zwizana z ym miasem5
Nigdy wcze%niej nie widziaam (isburgha, dop"ki si am nie
przeprowadziam... $bydwoje z mem pracowali%my w =ambody jako
nauczyciele, kiedy zaproponowano mu zrobienie dokorau z #ilozo#ii na
7niwersyecie w (isburghu. 1o byo jeszcze zanim upowszechnia si
pocza elekroniczna, w (hnom!(enh nie byo ele#on"w, a elekryczno%
bywaa raczej sporadycznie. Nie majc prakycznie adnego wyobraenia
o (isburghu, zgodzili%my si na przeprowadzk, a kiedy m wysya lis
z akcepacj propozycji, wizja smogu z hu i wszechobecnego przemysu
cikiego wisiaa nad nami jak gradowa chmura.
'raenia 8aroline przejedajcej przez mos 2or (i s moimi
wraeniami. 1o by naprawd widowiskowy momen, czowiek wypada z
niesko&czenie dugiego unelu 2or (i na mos spinajcy brzegi
-onogaheli, u przed miejscem, gdzie czy si ona z ?llegheny i worzy
pon $hio 3iEer. 'szdzie dookoa l%ni woda, miaso zwa si w
sron cypla midzy dwiema rzekami, za% w poowie odlego%ci wyrasaj
zielone wzg"rza, usiane jednorodzinnymi domami. +ze# programu -2?
na 7niwersyecie w (isburghu wyzna mi kiedy%, e bardzo lubi
osobi%cie odbiera go%ci z loniska, poniewa nieodmiennie syszy okrzyki
zachwyu, gdy ylko ich oczom ukae si en niezwyky widok.
+pdziam w (isburghu czery laa i mogabym szcz%liwie
mieszka am dalej, gdyby pozwoliy na o okoliczno%ci. 1o #ascynujce
miaso, pene park"w i o bogaej przeszo%ci. 1o ake cudowne miejsce
dla ych, k"rzy uwielbiaj piesze wycieczki, poniewa mona u znale)
przepikne sare dzielnice i miejsca, gdzie czowiek niespodziewanie saje
na urwisym brzegu i wparuje w nur wiecznie zmieniajcej si rzeki.
\. 98"rka opiekuna wspomnie&:, cho w osaecznym
rozrachunku jes ksik o odkupieniu i nadziei, o jednak ujawnia ake
mroczne srony ludzkiej naury. ?korzy czso m"wi o ym, e granie
r"l operujcych na granicy bolesnych emocji moe niekorzysnie odbija
si na ich psychice, z kolei inni wierdz, e po prosu graj co rzeba, a
praca w aden spos"b nie wpywa na ich codzienne ycie. 6ak praca nad
ak chwyajc za serce powie%ci wpyna na san wojego umysu5 8zy
kiedy sko&czya% pisa, pozwolia%, eby a hisoria znika z wojej
pamici5
No c", kada z posaci oczy jak% walk, prawda5 =ada
przechodzi przez smug cienia, lecz mimo nie nigdy nie uwaaam, e
worzenie ej powie%ci w jaki% spos"b jes dla mnie bolesne. (o cz%ci, jak
sdz, sao si ak dlaego, e po kolei uosamiaam si z nimi
wszyskimi 0 z ym, ko ukrywa w gbi serca sraszn ajemnic, i z
ymi, przed k"rymi jes skrywana, z rodzicem, k"ry skni do dziecka, i
z dzieckiem, k"re marzy o harmonii i jedno%ci rodziny, z wdrowcem i z
ym, ko zosaje w jednym miejscu. ' kadym wypadku owarzyszyam
im w drodze, jak musieli przeby, by pozna samych siebie. 4udzili moje
zaineresowanie, chciaam si dowiedzie, jakie bd ich dalsze losy i kim
w ko&cu si oka. -ogam o osign jedynie poprzez dalsz prac nad
ksik. (oza ym, poniewa powie% jes skonsruowana w en spos"b,
e r"wnolegle poznajemy losy czerech r"nych posaci i wci
przeskakujemy od jednej do drugiej, zawsze, ilekro czuam, e soj w
miejscu, mogam co#n si o krok i zacz pracowa nad innym
wkiem. 1o dawao mi poczucie pewnej swobody i pozwalao na
oderwanie si od problem"w jednego bohaera i skoncenrowanie na
kim% innym.
g. 6ako uhonorowana nagrod auorka kr"kich #orm lierackich
bya% dod znana i ceniona za zbi"r opowiada& 91he +ecres o#a (ire
=ing:. 8zy moesz nam uchyli rbka ajemnicy, jak o si sao, e
posanowia% si zaj pisaniem powie%ci i czym r"ni si praca nad
powie%ci od worzenia opowiada&5 =iedy ukaza si zbi"r moich
opowiada&, kilku kryyk"w wyrazio opini, e kade z nich jes
poencjalnym maeriaem na powie%. 1o wydawao mi si do%
ineresujce, poniewa opowiadanie zawsze odbieraam jako
opowiadanie 0 nie pora#iam sobie wyobrazi, e mogoby by dusze
choby o jedno sowo. (odobnie 8"rka opiekuna wspomnie& od razu
#unkcjonowaa w mojej wyobra)ni jako powie%. -imo r"nicy w
zawio%ci akcji i dugo%ci eksu pisanie powie%ci bardzo przypomina
prac nad opowiadaniem. $czywi%cie, w powie%ci mamy do czynienia z o
wiele bardziej obszern maeri i w zwizku z ym pole do bada& jes
znacznie wiksze, ale proces poznawania, odkrywanie nieznanych
obszar"w i inuicyjne poszukiwanie kolejnej chwili i naspnej, i jeszcze
naspnej wyglda ak samo. @la mnie pisanie nie jes czym% linearnym,
cho jesem gorc zwolenniczk worzenia kolejnych wersji. 'racanie
do czego%, co ju zosao napisane, wydaje mi si pewnego rodzaju
archeologi, dziki k"rej mam moliwo% gbszego wniknicia w eks i
wydobycia na powierzchni ego, co wci pozosaje w ukryciu.
p. =o jes woim ulubionym auorem i co obecnie czyasz5
8zyam mn"swo rzeczy. *awsze z chci wracam do ksiek ?lice
-unro i 'illiama 1reEora. 'a%nie sko&czyam >ilead -arylinne
3obinson i z pewno%ci wkr"ce zaczn czya j na nowo, aby zn"w
rozsmakowa si w piknie jzyka, jakim napisana jes a ksika.
$becnie na moim biurku le nowe powie%ci 7rsuli Cegi i +ue -onk
=idd, a ake wiersze (ablo Nerudy. (odczas pisania 8"rki opiekuna
wspomnie& czso zagldaam do klasycznych dzie, osnuych wok"
ukryego w samym cenrum sekreu, na przykad do nadzwyczajnej
*brodni i kary 2iodora @osojewskie!go i 1he +carle ;eer Nahaniela
CawhorneDa. $pr"cz ego jesem wa%nie w poowie cyklu czerech
powie%ci 1homasa -anna oparych na hisorii 6"ze#a i jego braci. 1akie
klasyczne hisorie s nachnieniem dla naspnej powie%ci, k"r planuj
napisa.
q. Nad czym pracujesz obecnie5
'a%nie zaczam now powie% zayuowan 1he @ream -aser.
?kcja rozgrywa si w okolicy 2inger ;akes, w p"nocnej cz%ci sanu
Nowy 6ork, gdzie spdziam dzieci&swo. 1en region jes ol%niewajco
pikny i w pewnym rzeczywisym sensie pozosaje krajobrazem z mojej
wyobra)ni. (odobnie jak w wypadku 8"rki opiekuna wspomnie& akcja
rozwija si na kanwie sekreu ! chocia w ym wypadku chodzi o
zdarzenia z przeszo%ci, k"rych nie zna nie ylko czyelnik, ale i
bohaerowie dramau, ak wic zar"wno pod wzgldem konsrukcyjnym,
jak i zawaro%ci emaycznej kolejna ksika sanowi cakowicie nowe
odkrycie.
(yania do dyskusji
6aka bya woja bezpo%rednia reakcja na czyn @aEida, k"ry odda
nowo narodzon c"rk 8aroline, a swojej onie, Norah, powiedzia, e
dziecko umaro5 8zy na ym wczesnym eapie pora#ia% okaza
zrozumienie dla moyw"w, jakimi si kierowa5 ? moe zacza%
rozumie je znacznie p")niej, w miar jak zagbiaa% si w akcj
powie%ci5
@aEid opisuje uczucie 9wyobcowania:, jakie owarzyszyo mu w
dzieci&swie w konakach z wasn rodzin, i okre%la siebie jako
9oszusa: w yciu zawodowym w charakerze lekarza. 8o moesz
powiedzie o psychice @aEida, jego przeszo%ci i o ym, co doprowadzio
go do podjcia ak brzemiennej w skuki decyzji5
=iedy @aEid wyda polecenie odwiezienia (hoebe do zakadu dla
upo%ledzonych, 8aroline moga odm"wi albo zwr"ci si do wyszej
insancji. @laczego ego nie zrobia5 8zy miaa prawo pospi ak jak
pospia i wychowywa (hoebe jako rodzone dziecko5 8zy 8aroline
miaa moralny obowizek od razu powiadomi o wszyskim Norah5 8zy
jej moralne zobowizania ograniczay si po prosu do zapewnienia
(hoebe jak najlepszej opieki bez wzgldu na koszy5 @laczego
zdecydowaa si przyjecha do Norah po %mierci @aEida5
8hocia @aEid nie chcia mie z ni nic wsp"lnego, (hoebe
prowadzia normalne, bogae ycie, a jej obecno% przynosia 8aroline i
?lowi wiele says#akcji. 6ej hisoria sawia przed nami pyanie, na jakiej
podsawie rozsrzygamy o akiej czy innej waro%ci czyjego% isnienia. 6ak
y zde#iniowaaby% ego rodzaju ycie5 ' konek%cie ycia (hoebe, jak
oceniasz jako% ycia (aula jako dorosej osoby5
(rzez ca powie% przewijaj si wyznania bohaer"w, e czso
maj wraenie obserwowania wasnego ycia z zewnrz. Na przykad
@aEid opisuje w en spos"b akcj porodow swojej ony. 9Nagle poczu
si ak, jakby w przedziwny spos"b oderwa si od podogi i zawis w
powierzu... jakby z g"ry obserwowa ich obydwoje:. 8zego woim
zdaniem chce dowie% =im Fdwards5 8zy do%wiadczya% we wasnym
yciu czego% podobnego5
-idzy @aEidem i 8aroline isnieje gboka wi), k"r ra#nie
przedsawia pewien szczeg"lny momen, ak opisany z punku widzenia
@aEida. 9/ch oczy spokay si i dokorowi wydawao si, e zna kobie
0 e znaj siebie nawzajem 0 w pewien dogbny i oczywisy spos"b:.
6akie znaczenie miaa ama chwila dla kadego z nich dwojga5 6ak
opisaaby% czcy ich zwizek5 6ak sdzisz, dlaczego @aEid po%lubi
Norah, a nie 8aroline5
(o ym, jak Norah udao si zniszczy gniazdo os, Fdwards pisze,
e co% szczeg"lnego wydarzyo si w jej yciu. 9eksplozja, po k"rej ycie
ju nigdy nie bdzie akie jak przedem:. 8o wedug ciebie miaa na my%li
auorka i jakie znaczenie dla Norah ma zwyciska 9walka: z osami5
+pokanie @aEida z 3osemary okazuje si by dla niego swoisym
oczyszczeniem. 6akie cechy posiada 3osemary, skoro wa%nie jej @aEid
decyduje si wyzna ca prawd5 @laczego czuje si zobligowany do
udzielenia jej pomocy5
1ajemnica, k"r @aEid d)wiga na wasnych barkach, ma
desrukcyjny wpyw na ycie jego samego i jego rodziny. 8zy pora#isz
wyobrazi sobie okoliczno%ci, w k"rych aka decyzja, k"ra ma na celu
chronienie najbliszych przed bolesn prawd, byaby cakowicie suszna
i usprawiedliwiona5
6ak sdzisz, jaka byaby odpowied) Norah, gdyby @aEid od
samego poczku by z ni uczciwy i szczery5 6ak zareagowaaby na wie%,
e urodzia c"rk z zespoem @owna5 ' jaki spos"b zmienioby si ich
ycie, gdyby amego #aalnego dnia @aEid nie zdecydowa si odda
dziecka 8aroline5

You might also like